source
stringlengths 4
21.6k
| target
stringlengths 4
757
|
---|---|
„Gra o tron” to jeden z najpopularniejszych seriali na świecie. Jego sympatycy z zapałem śledzą zawiłą fabułę, skomplikowane intrygi i podstępy bohaterów. Równie chętnie zaopatrują się w gadżety z serialowymi motywami. Podpowiadamy, których z nich nie może zabraknąć w domu prawdziwego fana „Gry o tron”. Umiar we wszystkim
„Gra o tron”, ekranizacja kultowej sagi „Pieśń lodu i ognia” autorstwa George’a R.R. Martina, jest serialem tak popularnym, że w sklepach pojawia się coraz więcej związanych z nim produktów. Urządzenie całego mieszkania wyłącznie z wykorzystaniem gadżetów nawiązujących do tego kultowego tytułu nie stanowiłoby żadnego problemu. Tego rozwiązania jednak nie polecamy, ponieważ nadmiar motywów może w najlepszym przypadku przytłoczyć gości oraz domowników, zamieniając niebanalną aranżację w tandetną zbieraninę. Wykorzystanie kilku wyrazistych elementów (np. obrazów, fototapet, mebli, rzeźb) i praktycznych detali (np. kubków, poduszek, podkładek) w zupełności wystarczy, aby podkreślić nasze zamiłowanie do serialu.
Królewskie wyposażenie
Jednym z popularniejszych motywów przewijających się w książce jest Żelazny Tron, do którego prawo rości sobie każdy wielki ród w Siedmiu Królestwach. Zasiąść na nim przynajmniej raz pragnie niejeden fan, więc w sklepach pojawiły się pełnowymiarowe repliki tronu. Osoby, dla których jest to zbyt duży wydatek, mogą się zaopatrzyć w deskę sedesową z klapą, która po otwarciu imituje oparcie Żelaznego Tronu lub naklejki ścienne do przyklejenia nad muszlą. Herby wielkich rodów – czyli m.in. Lannisterów, Starków, Tyrellów i Targaryenów – pojawią się na biblioteczce oraz pościeli. W salonie warto powiesić obraz z mapą Siedmiu Królestw,plakaty z bohateramiodgrywającymi najważniejsze role w serialu lub proporce o barwie rodu, któremu kibicujemy.
Producenci gadżetów związanych z serialem największe pole do popisu mają w przypadku przedmiotów codziennego użytku. W sklepach znajdziemy naczynia z motywami wielkich rodów, np. półmisek z jeleniem na złotym tle (ród Baratheonów), porcelanowy kubek ze złotym lwem (ród Lannisterów), a także kieliszki do wódki opatrzone pozostałymi rodowymi herbami. Do kuchni możemy kupić także deskę do krojenia lub fartuch z napisem „Dinner is coming” (parafraza dewizy rodu Starków „Winter is coming”), pojemnik na ciasteczka w kształcie smoczego jaja oraz formę do pieczenia w kształcie smoka. Fanów o nieco większym budżecie powinien zaciekawić komplet noży oraz patelnia, które zaprojektowano tak, aby ich uchwyty przypominały rękojeść miecza.
W łazience możemy z dumą zawiesić ręcznik z herbem ulubionego rodu, w przedpokoju wieszak w kształcie miecza, natomiast w jadalni udekorować stół świecznikami do złudzenia przypominającymi te, które pojawiają się w serialowych zamkach i pałacach. Miejsce na serialowe gadżety znajdzie się również na tarasie, na którym będziemy mogli ustawić m.in. drewnianą skrzynię ze złotym lwem (do przechowywania chociażby narzędzi ogrodniczych), miękkie poduszkioraz ciepły pled, idealny na chłodniejsze wieczory. W domowym biurze nie może zabraknąć eleganckiego notesu ze słońcem przebitym włócznią (ród Martellów), podkładki pod mysz ze srebrnym pstrągiem (ród Tullych) oraz nożyka do listów w kształcie miecza. Przed drzwiami do mieszkania doskonale będzie się prezentowałakokosowa wycieraczka z jedną z rodowych dewiz, informując przy okazji, że w tym domu mieszka prawdziwy miłośnik sagi George’a R.R. Martina i serialu „Gra o tron”.
Ubrani od stóp do głów
Najważniejszym elementem domu miłośnika „Gry o tron” jest jego szafa. Musi się w niej znaleźć przynajmniej jedna koszulka z herbem rodu, któremu kibicuje, a także wygodna bluza (np. z przysięgą Nocnej Straży) oraz torba na zakupy (np. z motywem smoka). W sklepach znajdziemy także buty (zarówno trampki, jak i szpilki), czapki zimowe z nazwami wielkich rodów, sukienki, spódnice z mapą Siedmiu Królestw, a także plecaki, torby i parasole. Wybór gadżetów jest praktycznie nieograniczony, a jeżeli czegoś nie znajdziemy, to na pewno wkrótce pojawi się w sprzedaży.
Zobacz także inne gadżety dla miłośnika „Gry o tron”. | Mieszkanie miłośnika „Gry o tron”. Jakich gadżetów nie może w nim zabraknąć? |
„Halo 3” to bardzo udany FPS, na który składa się umiarkowanej długości kampania dla jednego gracza i bardzo rozbudowany tryb wieloosobowy. Kolejna gra z serii strzelanin „Halo”, która została wydana ekskluzywnie na konsolę Xbox 360 od Microsoftu, to zwieńczenie pierwszej trylogii opowiadającej o przygodach legendarnego już Master Chiefa od studia Bungie. Tytuły spod marki „Halo” stały się wizytówką konsol Microsoftu i cieszą się uznaniem wśród graczy na całym świecie. Trzecia odsłona głównego cyklu to też ostatnia z gier przygotowana przez studio Bungie, która opowiada historię Master Chiefa.
Historia kontynuuje wątki z „Halo 1” i „Halo 2”
Gracz ponownie wciela się w rolę Master Chiefa, czyli nieustraszonego żołnierza toczącego walkę ze złowrogimi kosmitami. Akcja gry umiejscowiona została w przyszłości, w której ludzie po odkryciu międzygwiezdnych podróży toczą walkę z mieszkańcami innych planet. Największym zagrożeniem jest Przymierze, które dąży do zagłady ludzkiej rasy i zniszczenia Ziemi.
Gra„Halo 3”, podobnie jak poprzednie części cyklu, prowadzi gracza przez liniową fabułę, w trakcie której konieczne jest pokonywanie kolejnych legionów wrogo nastawionych kosmitów. Do tego celu wykorzystywany jest niemały arsenał różnorodnych broni. W grze można skorzystać też z licznych pojazdów naziemnych i powietrznych o zróżnicowanej sile ognia.
Fabuła gry jest mało skomplikowana
Opowiedziana przez studio Bungie historia sprowadza się do tego, że źli kosmici atakują Ziemię, a tylko protagonista z pomocą innych ziemskich żołnierzy może zapobiec zniszczeniu ludzkiej cywilizacji. Kolejne misje rzucają gracza w kolejne zakątki ziemi. W „Halo 3” nie zabrakło też towarzyszącej Master Chiefowi sztucznej inteligencji w postaci Cortany.
Plansze są dość zróżnicowane, ale twórcy gry nieco zbyt często wykorzystują te same poziomy w celu przedłużenia kampanii małym kosztem. Bardzo często gracz wysyłany jest przez twórców „Halo 3” z punktu A do punktu B, by po chwili pokonać tą drogę ponownie, w trakcie której raz jeszcze musi pokonać legion przeciwników.
Rozbudowany tryb wieloosobowy
Najważniejszą częścią gier z serii „Halo” nie jest krótka kampania dla jednego gracza, ale możliwość wspólnej gry z przyjaciółmi. Oprócz lokalnego multiplayera na podzielonym ekranie można rywalizować i współpracować z innymi graczami za pośrednictwem Internetu i usługi Xbox Live.
Kampania dla jednego gracza jest tak skonstruowana, że można przechodzić ją w kilka osób jednocześnie. Oprócz tego dostępne są też klasyczne tryby jak Capture the Flag i Deathmatch oraz dedykowane grom „Halo”, jak np. Forge, w trakcie którego można wytwarzać przedmioty i pojazdy pomagające w nadchodzących starciach.
Z nowości w rozgrywce warto wspomnieć o możliwości używania przedmiotów takich jak tarcze energetyczne lub pole maskujące. Odpowiedni dobór takich dodatków pozwala przechylić szalę starcia na korzyść gracza oraz wyjść cało z naprawdę beznadziejnych sytuacji. Do eksterminacji wrogów potrzebne są oczywiście wszelkiego rodzaju pistolety i karabiny oraz kilka typów granatów.
Źródło okładki: www.halowaypoint.com | „Halo 3” – recenzja |
Turyści lubiący jesienno-zimowe wycieczki w trudno dostępne miejsca nie muszą się obawiać, że czeka ich chłód i głód. Mają do wyboru bogaty zestaw termosów obiadowych wysokiej jakości, w których posiłek pozostanie gorący nawet kilkanaście godzin. Od razu trzeba zaznaczyć, że termosy obiadowe wysokiej jakości to nie lunchboksy, których zadaniem jest utrzymanie ciepła przez godzinę–dwie. Muszą spełniać wyśrubowane wymagania, a jak wiadomo, jakość kosztuje – minimalna cena to około 100 zł za termos o pojemności 0,7 l. Jednak za sprzęt, który zabierzemy zimą w góry, zapłacimy co najmniej 200 zł.
Nowoczesne termosy obiadowe
Mają ergonomiczny kształt, są estetyczne i pokryte specjalnymi powłokami antypoślizgowymi, dzięki którym nie wypadną nam ze spoconej dłoni lub z ograniczającej chwytność rękawiczki. Do ich produkcji stosowane są wyrafinowane technologie i nowoczesne materiały. Za utrzymanie temperatury odpowiada warstwa izolująca, która oddziela warstwę wewnętrzną od zewnętrznej. W nowoczesnych modelach tym izolatorem jest próżnia. Im wyższa jakość termosu, tym dłużej utrzymuje on wysoką i niską temperaturę.
Nowoczesne termosy przyjmują różne kształty, np. model Stanley o pojemności 6,6 l przypomina skrzynkę narzędziową. I tak samo się go nosi – za rączkę. Są też różnie wyposażone – mają doczepiane łyżki, dokręcane kubki i menażki. Część wyposażono w specjalne szelki, żeby wygodniej się je niosło.
Proponowane modele
box:offerCarousel
Esbit Food Jug 0,75. Bardzo dobrze się prezentuje, świetnie utrzymuje temperaturę. Jego wewnętrzna powłoka została pokryta dodatkową warstwą srebra, mającą właściwości antybakteryjne i ułatwiającą usuwanie osadu. Na zakrętce znajduje się zawór bezpieczeństwa – tamtędy uchodzi nadmiar ciśnienia zgromadzony wewnątrz. Zakrętka jest głęboka i z powodzeniem służy jako miseczka – nie musisz brać ze sobą zajmujących miejsce naczyń. Dostępne są modele o różnej pojemności. Wersja 0,75 l ma 10,8 cm średnicy i 16 cm wysokości. Waży 470 g. Cena: ok. 90 zł.
box:offerCarousel
Stanley. Zapewnia wielu uczestnikom ekstremalnych wypraw ciepły posiłek i gorący napój. Jego główne zalety to: brak BPA w składzie, izolacja próżniowa i podwójne stalowe ścianki. Jest przyjemny w dotyku i dobrze się prezentuje. Opatentowana technologia izolacji, polegająca na połączeniu próżni z warstwą węglową (warstwa ta pokrywa wewnętrzne ścianki i tym samym hamuje przenikanie ciepła) gwarantuje utrzymywanie temperatury produktów gorących lub zimnych przez 15 godzin. Dostępne są modele o różnej pojemności. Wersja 0,7 l ma miseczkę o pojemności 0,35 l. Cena: ok. 180 zł.
box:offerCarousel
Primus Vacuum Bottle. Termos uznanej szwedzkiej marki. Jest bardzo wytrzymały – wykonano go ze stali szlachetnej pokrytej z zewnątrz matowym lakierem, który jednocześnie zapewnia właściwości antypoślizgowe. Wygodny uchwyt pozwala na korzystanie z termosu również w grubych rękawicach lub zmarzniętych dłoniach. Jest wykonany w technologii próżniowej z podwójnymi ściankami, zapewniającymi doskonałą izolację termiczną. Szeroki wlew ułatwia napełnianie i czyszczenie termosu oraz przechowywanie posiłków o większej gęstości. Szeroka nakrętka termosu może pełnić funkcję kubka. Wysokość: 29 cm, średnica: 11 cm. Pojemność 1,5 l. Waga: 915 g. Cena ok. 180 zł
box:offerCarousel
Stanley Mountain. Termos obiadowy z łyżką z kolekcji Mountain amerykańskiej firmy Stanley został wykonany ze stali nierdzewnej 18/8 wysokiej jakości. Jest całkowicie wolny od szkodliwego dla zdrowia bisfenolu A (BPA). Dzięki próżniowej izolacji utrzymuje wysoką temperaturę zawartości do 13 godzin, a niską do 21 godzin! Do termosu dołączona jest łyżka, pokrywa zaś służy jako miska. Nakładka w dolnej części po wypięciu jest praktyczną menażką z uchwytem. Cena modelu 0,6 l: 274 zł.
Aby wykorzystać wszystkie właściwości termosu, niektórzy producenci zalecają wypełnienie go przed użyciem gorącą wodą na ok. 4 minuty. Analogicznie należy postąpić w przypadku chłodnych napojów – przed użyciem wypełnić termos bardzo zimną wodą lub lodem. | Ciepła zupa na szlaku – termosy obiadowe z wyższej półki |
Miasto ma koła, koła stoją na szynach, cech torowych rozkłada te tory i demontuje po jego przejeździe, aby za chwilę ułożyć je od nowa. Cały „Odwrócony świat” składa się głównie z cechów, a życie w mieście jest obłożone wieloma ograniczeniami. Ale mieszkańcy nie znają innego. Fantastyka w starym stylu
Książka Priesta to interesująca fantastyka w starym stylu, ale w sumie nie ma się co dziwić, w końcu powieść ma już ponad czterdzieści lat. Należy jednak przyznać, że autor stworzył historię mocno ponadczasową, która mimo upływu lat nie traci nic przy odbiorze. Jest tu co nieco fizyki, ale podanej w taki sposób, że nie dostajemy pseudonaukowego bełkotu czy pomysłów na miarę Einsteina. Nie ma wielkich, strasznie szybkich komputerów, które po przyjrzeniu się im bliżej okazują się mieć moc mniejszą od komórki, która leży obok nas na stole. Nie ma oklepanych schematów z kosmolotami, żaglami słonecznymi czy zakrzywieniem czasoprzestrzeni podczas lotu, jest tylko miasto, które próbuje trwać w niezmienionej formie, jadące na karykaturalnie wielkich kołach, niepewne swojej przyszłości.
Socjologia
Tak naprawdę „Odwrócony świat” to fantastyka socjologiczna, wciągająca i świetnie napisana opowieść o ludziach. O egzystencji w zamkniętym społeczeństwie, o braku zrozumienia i o ograniczeniach, jakie sami sobie narzucamy. Chyba o tym ostatnim najbardziej. Podczas czytania nasuwają się skojarzenia z książką jednego z klasyków polskiej fantastyki – Janusza Zajdla. Miasto Priesta momentami bardzo przypomina pewną jego powieść, tytułu jednak zdradzić nie mogę, bo popsułbym przyjemność płynącą z czytania. Choć Zajdlowi z całą pewnością chodziło o zwrócenie uwagi na nieco inne sprawy, to obie historie mają mnóstwo elementów wspólnych.
Opowieść
Fabuła wciąga, autor bardzo umiejętnie odsłania kolejne fragmenty układanki, powoli rysuje przed czytelnikiem swoją wizję tylko po to, aby na końcu zupełnie go zaskoczyć. Nic nie okazuje się tym, na co wygląda, a wszystkie przypuszczenia, które poczyniliśmy podczas lektury, lądują w koszu. Wracając jeszcze do mojego stwierdzenia, że to fantastyka w starym stylu, chciałem od razu rozwiać potencjalne obawy zainteresowanych tym tytułem. Książka nic nie straciła przy odbiorze mimo upływających lat, nie zestarzał się także język, jakim została napisana. Nie wiem, czy to zasługa Priesta, czy może po prostu tłumacz świetnie się sprawił, ale zupełnie nie czuć upływu tych 40 lat od jej powstania również w tej warstwie.
Artefakty
„Odwrócony świat” ukazał się w serii „Artefakty” wydawnictwa Mag, która z założenia ma prezentować nieco starsze, ale bardzo interesujące tytuły. Jeśli inne książki, które w niej znajdziemy, są tak interesujące jak ta, to mam swojego nowego faworyta, jeśli chodzi o cykl prezentujący tytuły z gatunku fantastyki. Książka dostępna jest także jako e-book (formaty EPUB i MOBI) za ok. 27 zł.
Źródło okładki: www.mag.com.pl | „Odwrócony świat” Christopher Priest – recenzja |
Pastelowe kolory to ulubieńcy ciepłego sezonu, którzy regularnie powracają do głównych modowych trendów. Rozbielone odcienie świetnie wpisują się wtedy w wysokie temperatury i wnoszą do każdej stylizacji świeżość. Ich letnia popularność wcale nie oznacza, że nie możesz założyć ich zimą. Zobacz, jak to zrobić ze stylem. Jeśli masz już mały przesyt szarości, granatów, czerwieni i butelkowej zieleni, tak popularnych zimą kolorów, to czas na zmianę i zainteresowanie się pastelami. Bardzo możliwe, że masz już w szafie kilka propozycji w odcieniu truskawkowego sorbetu, miętowej zieleni czy rozbielonego błękitu. Lekkie i świeże w odbiorze, doskonale pasują do stylowych zimowych stylizacji – nie tylko tych szykownych après-ski, ale równie dobrze do miejskich zestawów. Stanowią gustowną przeciwwagę dla ciężkich puchowych kurtek, motocyklowych botków i skórzanych kurtek z kożuszkiem.
To prawda, pastele kojarzą się z latem, ale wszystko zależy od tego, jak będziesz je nosić. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyś nieco złamała ich cukierkowy charakter i połączyła z charakternym dżinsem czy skórą lub wykorzystała je w akcesoriach, które dodadzą twojej zimowej stylizacji ciekawego sznytu – czapki, mięsiste szaliki, kominy i ciepłe nauszniki w pastelowej palecie barw czekają! Wypróbuj je również w modnych i praktycznych stylizacjach na cebulkę, łącząc pudrowe odcienie zieleni, żółci czy lawendowego fioletu z ciężkimi swetrami i wysokimi zamszowymi kozakami do połowy uda. Możliwości jest wiele, a więc pobaw się modą i choć na chwilę odłóż do szafy mroczną czerń i przygnębiające szarości.
Bluzka z wiązaniem, dżinsy i miękki kardigan
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Lubisz mieszać style i ponad wszystko kochasz dżinsy? Świetnie! Co powiesz na wygodną stylizację z przepiękną lejącą się bluzką z modnym wiązaniem przy szyi? W parze z dżinsami stworzy bardzo kobiecy, ale nieprzesłodzony zestaw, który będziesz mogła uzupełnić ciepłym wełnianym kardiganem lub zgrabną marynarką, w zależności od sytuacji. Dla dodania charakteru, dopełnij stylizację modnymi w tym sezonie botkami w kwiaty lub też modelem z miękką skarpetkową cholewką – to hity sezonu, które każda modna kobieta musi teraz mieć w swojej szafie.
Zima w pastelowym płaszczu
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Większość z nas kocha pikowane kurtki za ciepło i wygodę. Nie mniejszą popularnością cieszą się ocieplane parki z kapturem obrębionym futerkiem. A może by tak choć na chwilę odwiesić je do szafy i w śnieżny biały dzień założyć jasnoniebieski pastelowy płaszcz? To bardzo stylowa opcja, która świetnie wpisuje się w zimową aurę i z łatwością połączysz go z eleganckimi dodatkami w kolorach białym, beżowym czy czarnym. Wypróbuj spodnie ze skórzanym wykończeniem, które dodadzą stylizacji drapieżności i koniecznie wyciągnij z szafy miękki biały golf z warkoczowym splotem – będzie ci ciepło, gdy za oknem zrobi się naprawdę zimno. Zamszowe botki w kolorze ciepłego beżu oraz pasek w tym samym odcieniu z elegancką złotą klamrą będą idealnym zwieńczeniem stylizacji. | Zima w pastelach – stylizacje, w których się zakochasz |
Wi-Fi to chyba najpopularniejsza domowa sieć, za pomocą której łączymy się z różnego rodzaju urządzenia z Internetem. Okazuje się jednak, że w niektórych przypadkach zasięg tej sieci jest niewystarczający, by np. pokryć powierzchnię całego mieszkania lub domu. Co więc zrobić, aby poprawić sygnał Wi-Fi? Chyba najlepszym sposobem jest pomyślenie o zasięgu Wi-Fi zanim stworzymy taką sieć. Zakup dobrego i mocnego routera to podstawa. Co jednak, jeśli już mamy router w domu, ale jego zasięg jest na tyle mały, że chcemy go poprawić? Oczywiście najprościej (ale też i najdrożej) byłoby sprzedać słaby router i kupić nowy, dużo mocniejszy. Problem pojawia się jednak, gdy nie chcemy zmieniać urządzenia. Okazuje się jednak, że i to da się obejść.
Lepsze ustawienie routera
Jeśli nasza sieć Wi-Fi cierpi na chroniczny brak zasięgu, to pierwszą i chyba najważniejszą rzeczą, jaką powinniśmy zrobić, jest znalezienie lepszego miejsca na postawienie routera. Większość tego typu urządzeń jest wyposażonych w anteny dookólne, czyli takie, które równomiernie rozprowadzają sygnał Wi-Fi w każdym kierunku. Musimy więc pomyśleć o tym, aby nasz router stał jak najbliżej centrum (lub w samym centrum) obszaru, który chcemy pokryć zasięgiem. Nie skupiajmy się więc na tym, aby ustawić to urządzenie po prostu na środku domu. Zastanówmy się najpierw, które pokoje muszą być w zasięgu Wi-Fi. Zwróćmy też uwagę na to, czy do routera będziemy w stanie doprowadzić kable zasilania oraz Internetu. Jeśli i ten zabieg okaże się niewystarczający, będziemy musieli skorzystać z kolejnego kroku.
Zakup anteny
Większość routerów, jakie są sprzedawane za pośrednictwem portalu Allegro, posiada odkręcane anteny, w miejsce których można przykręcić inne, mocniejsze. Niestety, standardowe anteny dołączane przez producentów do routerów są często niskiej jakości. Jeśli więc zainstalujemy inne, droższe, to możemy być pewni, że poprawią one zasięg sieci Wi-Fi w naszym domu.
Siłę każdej anteny Wi-Fi określa się w jednostkach dBi. Według fachowej literatury dBi to skala logarytmiczna zysku anteny, który określa się w stosunku do anteny izotropowej. Tłumacząc to, można powiedzieć, że podawana przy każdej antenie wartość dBi mówi nam, o ile jest ona mocniejsza od hipotetycznego wzorca. W skrócie – im ta wartość jest wyższa, tym antena jest mocniejsza i powinna nam dać większy zasięg. Rzecz jasna w sprzedaży znajdziemy także anteny kierunkowe. W takim przypadku musimy jednak pamiętać, że po jej instalacji należy skierować ją w miejsce, gdzie znajduje się odbiornik. W przeciwnym razie sygnał Wi-Fi może nie być wcale dostępny.
Przykręcenie mocniejszej anteny do routera to tylko jeden ze sposobów na pozyskanie większego zasięgu. Równie dobrze Wi-Fi możemy też wzmocnić np. w laptopie lub komputerze stacjonarnym. Jeśli chodzi o ten pierwszy – powinniśmy się zaopatrzyć w odbiornik Wi-Fi na USB, który będzie posiadał złącze do przykręcenia dodatkowej anteny. W tym przypadku dobrze sprawdzą się anteny dookólne, ponieważ laptopy zazwyczaj nie znajdują się stale w jednym miejscu, więc lawirowanie anteną kierunkową byłoby mało praktyczne.
Co innego, jeśli chodzi o komputer stacjonarny. W tym przypadku możemy po prostu kupić bardzo mocną kartę Wi-Fi, podłączaną do portu PCI płyty głównej. Rzecz jasna, możemy też postąpić tutaj jak z laptopem i dokupić Wi-Fi instalowane w złączu USB (z możliwością podłączenia dodatkowej anteny). Tym razem powinniśmy jednak pokusić się o zakup anteny kierunkowej. Przecież komputer stacjonarny (jak sama nazwa wskazuje) jest raczej stale w jednym miejscu naszego mieszkania lub domu. Wystarczy więc, że taką antenę skierujemy na router, aby w ten sposób uzyskać jeszcze lepszy zasięg.
Co z cenami takich anten? Te są naprawdę różne i zależą nie tylko od dBi, ale także od rodzaju i producenta. Najtańsze anteny kupimy już za kilkanaście złotych, podczas gdy te najmocniejsze nawet za kilkaset złotych.
Zobacz również: Słaby zasięg Wi-Fi w domu? Zobacz, co możesz z tym zrobić | Słaby sygnał Wi-Fi? Są na to sposoby! |
Oferta może zostać usunięta jeżeli jest niezgodna z zasadami obowiązującymi w serwisie(szczególnie z Regulaminem Allegro). Możemy usunąć ofertę, jeżeli jest niezgodna z zasadami obowiązującymi w serwisie (szczególnie z Regulaminem Allegro). Najczęściej dotyczy to przedmiotów z listy towarów zakazanych i dopuszczonych warunkowo oraz naruszających naszą politykę dotyczącą wystawiania i opisów ofert.
Oferty usuwamy również automatycznie, po zawieszeniu konta Sprzedającego.
Wielokrotne wystawianie ofert niezgodnych z zasadami może skutkować ograniczeniem lub zawieszeniem konta danego Klienta Allegro. Jeśli usuniemy ofertę, opłaty poniesione za jej wystawienie zwrócimy proporcjonalnie do czasu, przez który oferta była widoczna w serwisie.
Jeśli usuniemy Twoją ofertę, zwróć uwagę z jakiego powodu to zrobiliśmy. Możesz wystawić nową ofertę, jeśli tym razem będzie zgodna z naszymi zasadami.
Jeśli chcesz zgłosić oferty niezgodne z zasadami Allegro, skorzystaj z opcji Zgłoś naruszenie zasad, którą znajdziesz w każdej trwającej ofercie, na dole strony.
Dowiedz się więcej
Czy otrzymam zwrot kosztów, jeśli moja oferta została usunięta? | W jakich sytuacjach oferta może zostać usunięta? |
Uchwyt narciarski to jedna z najtańszych opcji na przewożenie sprzętu zimowego. Sprawdźmy, jakie możliwości oferują niedrogie produkty w cenie do 200 zł i którymi z nich warto się zainteresować. Niedrogie, ale mało funkcjonalne
Uchwyty narciarskie to kompaktowy sposób na transport sprzętu do sportów zimowych. Są proste w budowie oraz łatwe w montażu i obsłudze. Ich największą zaletą jest jednak cena, nawet kilkakrotnie niższa w porównaniu do konkurencyjnych boxów dachowych. To główny powód, dla którego wciąż mają wielu entuzjastów. Najtańsze produkty można kupić za ok. 100–150 zł, natomiast markowe będą kosztować ok. 300–350 zł.
Wadą uchwytów jest ich mała funkcjonalność, gdyż służą wyłącznie do transportu nart lub desek snowboardowych. Pod tym kątem lepszym wyborem są boxy dachowe umożliwiające zapakowanie także kijków, butów narciarskich czy jakichkolwiek innych przedmiotów, które tylko zmieszczą się w obudowie. Trzeba poza tym pamiętać, że uchwyty nie zakrywają sprzętu narciarskiego, a więc nie chronią go przed działaniem czynników atmosferycznych. Przed podróżą narty będą zatem wymagać dodatkowego zabezpieczenia, np. owinięcia folią.
Tanie uchwyty Amos: Ski Lock 3 i Ski Lock 5
box:offerCarousel
Amos to marka wyspecjalizowana w produkcji budżetowych bagażników dachowych, w tym uchwytów narciarskich. Wśród popularnych modeli firmy znajdziemy produkt o nazwie Ski Lock 5. Ten solidny, wykonany ze stali, uchwyt kosztuje ok. 160 zł i oferuje 58 cm szerokości roboczej. W praktyce pozwoli na transport aż do pięciu par nart lub czterech desek snowboardowych.
Mimo atrakcyjnej ceny Amos Ski Lock 5 posiada zabezpieczenie antykradzieżowe w postaci zamków oraz dodatkowe kostki będące w stanie podwyższyć uchwyt o 2,5 cm. Sprawdzą się one w przypadku chęci przewiezienia nart o wysokich wiązaniach. Co ważne, model ten jest kompatybilny zarówno ze stalowymi, jak i aluminiowymi belkami bazowymi. W ofercie firmy Amos znajdziemy też nieco tańszy produkt o nazwie Ski Lock 3, który charakteryzuje się mniejszą szerokością roboczą (wynoszącą 35 cm) umożliwiającą przewiezienie do trzech par nart.
Produkty włoskiej marki Menabo
box:offerCarousel
Znanym producentem bagażników samochodowych jest włoska firma Menabo, w ofercie której znajdziemy m.in. uchwyty narciarskie. Podstawowy i zarazem najbardziej popularny model tej marki to White Bear, który dostaniemy w wersji o szerokości roboczej 56 cm, co zapewnia pakowność do pięciu par nart carvingowych lub dwóch snowboardów. Wyróżnikiem modelu jest wykonanie z połączenia aluminium i kompozytu, co zapewnia nie tylko trwałość, ale i odporność na korozję. Dużą zaletą produktu Menabo jest niska cena wynosząca ok. 160 zł.
Taurus – polski lider branży bagażników
box:offerCarousel
Taurus to polska marka znana z oferty produktów o dobrym stosunku ceny do jakości. W swojej gamie posiada modele budżetowe uchwytów o cenie nieprzekraczającej 200 zł. Przykładem może być seria Ski 450 o szerokości roboczej wynoszącej 47 cm. Pozwala na transport do czterech par nart zjazdowych lub dwóch snowboardów. W standardzie znajdziemy także zamki antykradzieżowe. Po stronie wad należy zapisać to, że uchwyty Taurus Ski 450 oraz Ski 400 nie są kompatybilne z aluminiowymi bagażnikami bazowymi.
Thule SkiClik – kompaktowy transport nart biegowych
box:offerCarousel
W cenie do 200 zł ciekawą propozycję do transportu nart przygotowała firma Thule. Produkt SkiClick to kompaktowe rozwiązanie, ale przeznaczone wyłącznie dla narciarzy biegowych. Uchwyt ma charakter pojedynczy, a więc pozwala na zamocowanie tylko jednej pary nart. Jego kompatybilność obejmuje natomiast belki aluminiowe z rowkiem T o szerokości 20 mm. SkiClick to produkt o multifunkcjonalnej konstrukcji, gdyż pełni jednocześnie rolę uchwytu, paska narciarskiego oraz zaczepu na ścianę. | Wybieramy uchwyt narciarski do 200 zł |
Liczba nowoczesnych urządzeń w siłowni jest ogromna. Z każdym sezonem pojawiają się nowe wynalazki obiecujące rewolucję. Tymczasem do dobrego treningu niczego nie potrzeba. Albo wystarczy podstawowy sprzęt, na jakim ćwiczyło się wiele lat temu. Wielbiciele siłowni wiedzą, że nie ma sezonu, aby nie pojawiły się nowe przyrządy treningowe. Liczba gadżetów do ćwiczeń jest ogromna. Tymczasem niewiele potrzeba, aby się zmęczyć. W kwestii treningu tak naprawdę mało się zmieniło od czasów naszych dziadków, ciała mamy takie same jak oni. Wystarczy obciążnik i dobrze dobrane ćwiczenia, żeby wyrzeźbić mięśnie. Ze „staroświeckich” sprzętów pełnymi garściami czerpie współczesny crossfit i w dużej mierze to jemu zawdzięczamy powrót dawno zapomnianych metod treningowych. Ma to zaletę, gdyż większość z tych narzędzi jest uniwersalna – rozwija całe ciało i poprawia sprawność. W odróżnieniu od coraz bardziej wyspecjalizowanych narzędzi treningowych, które często skupiają się na jednym mięśniu lub tylko jednym aspekcie sportowym (np. tylko siła). Zachęcamy do treningowego minimalizmu: wykorzystuj to, co wystarczyło twojemu dziadkowi, a szybko zobaczysz efekty.
Worek z piaskiem
Popularne ostatnio tzw. sandbagi to nie nowy wynalazek, ale powrót do tradycyjnych „zabawek”. Cóż jest prostszego, niż zwykłe worki napełnione piaskiem? We współczesnej wersji są wykonane z naturalnej lub sztucznej skóry. Mają też różne kształty: od wałka po worek. Zwykle mają też rączki. Można z nimi robić wiele podstawowych ćwiczeń wielostawowych (np. przysiady), przerzucać, podrzucać, przenosić itd.
Sztanga i ciężarki
Prosty gryf z kilkoma rodzajami talerzy wystarczy na cały trening, od pośladków po bicepsy. Jeśli chcesz kupić tylko jedno narzędzie treningowe, sztanga może być dobrym pomysłem, ponieważ jest uniwersalna. Podobnie jak zwykłe ciężarki. Uwaga: jeśli nie chcesz inwestować w sprzęt, możesz do niektórych ćwiczeń użyć np. butelek czy baniaków z wodą.
Opona
Nie ma nic prostszego, niż zwykła duża opona. Możesz zobaczyć ją np. na zawodach crossfitowych. Turlanie lub podnoszenie wzmocni wszystkie najważniejsze mięśnie.
Sanki
Możliwość ciągnięcia za sobą na linie ciężaru jest bardzo przydatna. Spotyka się już w sklepach specjalne sanki do treningu siłowego, ale możesz wykorzystać cokolwiek, co da się ciągnąć po ziemi. Ćwiczenia takie rozwijają siłę i szybkość oraz pozwalają poprawić kondycję. Sanki można także przed sobą pchać. Ich zaletą jest też to, że możesz dokładać ciężary w miarę potrzeb.
Lina
Ciekawa jest nie tylko ta do wspinania. Lin różnego rodzaju można używać jako równoważni lub zahaczając w połowie, wykonywać nimi mocne uderzenia oburącz. W wielu klubach liny treningowe zamocowane zostały na stałe. Ćwiczenia z ich pomocą są bardzo wymagające, ale dzięki temu skuteczne. Mniejszą linkę można także przywiązać w biodrach i robić bieg w miejscu lub skipy.
Ściana
Wykorzystywanie elementów otoczenia dla naszych dziadków było naturalne, my się dopiero tego uczymy. Przykładem jest przeskakiwanie przez niskie ścianki czy murki. To dziś obowiązkowy element biegów przeszkodowych. Warto się tego nauczyć, nawet jeśli biegi przeszkodowe są ci obce. Takie ćwiczenie przywraca pełną sprawność: skoczność, siłę ramion, nóg i korpusu. Podobnie rzecz ma się z płotkami.
Puryści mogą ćwiczyć zupełnie bez niczego, bo trening bez żadnych dodatkowych sprzętów jest nie tylko możliwy, ale i efektywny. Jeśli jednak postawisz na dwa, trzy podstawowe, niczego ci nie zabraknie, aby rozwinąć całe ciało. Sprawdź to i ciesz się sportem w wersji mini. | Siłownia w stylu retro – przyrządy, na których ćwiczyli pradziadkowie |
Zamierzasz kupić auto używane, ale tu i tam słyszałeś, że najważniejsze jest sprawdzenie nadwozia. To, czy auto miało wypadek lub drobne kolizje można często odczytać z grubości lakieru. Zainwestuj koniecznie w miernik lakieru! Co prawda dobry lakiernik potrafi polakierować samochód tak, że grubość lakieru będzie identyczna z fabryczną, ale w praktyce zdarza się to bardzo rzadko – tylko przy drogich samochodach, na wyraźne życzenie klienta. W takich wypadkach szlifuje się podkład aż do uzyskania pożądanej grubości. Naprawy najczęściej nie są wykonywane w tak staranny sposób, a do ich wykrycia będziesz potrzebował miernika lakieru. Taki zakup zapewne zwróci ci się po zakupie auta. To dobra inwestycja!
Rodzaje mierników
Na rynku oferowane są dwa rodzaje mierników. Droższe korzystają z metody ultradźwiękowej, tańsze – z magnetycznej. Niektóre mierniki ultradźwiękowe potrafią mierzyć grubość lakieru także na elementach zrobionych z aluminium, którego stosowanie jest popularne w droższych modelach samochodów klasy średniej i wyższej. Może ci się to przydać w przypadku zakupu auta, którego elementy zrobione są zarówno ze stali, jak i z aluminium. W tej sytuacji możesz przełączać pomiar ze stali na aluminium i odwrotnie. Grubość lakieru na stali i aluminium powinna być podobna. Mierniki ultradźwiękowe posiadają wyświetlacz, który pokazuje wartości. Pamiętaj jednak, że amatorski miernik, nawet taki za kilkaset złotych mierzy tylko odległość między nim a blachą lub aluminium. Takim miernikiem nie sprawdzisz, ile grubości mają poszczególne warstwy lakieru, czy też jaką dokładnie grubość ma szpachla na mierzonym elemencie. To zadanie dla profesjonalnych mierników, które kosztują około kilku tysięcy złotych.
Istotnym elementem miernika jest głowica. Ważne, czy jest płaska, czy też kulista. W przypadku kulistej mamy możliwość pomiaru na powierzchniach wypukłych, których nie brakuje w nowoczesnych samochodach. Płaska bez problemu poradzi sobie z maską i dachem.
Zobacz też: Jak rozpoznać auto powypadkowe?
Z sondą czy bez?
Głowica miernika może być umieszczona w obudowie lub na przewodzie zakończonym sondą. Bardziej praktyczna jest sonda, ponieważ pozwala na dotarcie do różnych miejsc, na przykład pod maską lub w bagażniku. Taki miernik będzie bardziej wszechstronny i choć trochę droższy, to warto właśnie taki wybrać. Pamiętaj jednak, że warstwa lakieru w takich miejscach jest cieńsza niż zewnętrzne panele nadwozia. W autach z metalicznym lakierem na takie powierzchnie nie kładzie się lakieru bezbarwnego, tzw. klaru.
Miernik przed użyciem należy skalibrować za pomocą dołączonej do niego płytki kalibracyjnej. Najczęściej mierniki elektroniczne mają dwie rozdzielczości pomiarowe, co do 1 mikrona i co do 10 mikronów. Oczywiście lepszy będzie ten, który mierzy z dokładnością co do 1 mikrona, ale do amatorskich pomiarów wystarczy nam mniejsza rozdzielczość.
Mierniki magnetyczne to dość proste urządzenia działające na zasadzie zwykłego magnesu. Zazwyczaj w formie przypominającej długopis, łatwej do przechowywania i taniej. Jeśli nie chcesz wydawać zbyt wiele, taki miernik też powinien spełnić swoją rolę.
Jak zmierzyć grubość lakieru?
Osobną kwestią jest sam pomiar. Grubość większości lakierów wynosi maksymalnie 200 mikronów, tylko w przypadku starszych aut z poprzedniego wieku ta wartość może być wyższa. Grubość przekraczająca tę wartość świadczy o przeprowadzanej naprawie. Jeśli jest to wartość oscylująca wokół 300 mikronów, to świadczy o powtórnym malowaniu, nie jest to powód do zmartwienia. Wartości powyżej 400 mikronów świadczą już o nałożonej szpachli. To od uszkodzeń samochodu i lakiernika zależy, jak gruba może być warstwa szpachli. Niestety zdarza się, że grubość naprawianych elementów sięga nawet kilku tysięcy mikronów. Wszelkie tak duże różnice powinny zapalić w tobie lampkę ostrzegawczą. Samochodu z powtórnie malowanymi elementami, np. błotnikiem, czy maską, nie należy się bać. Gruba warstwa szpachli to zazwyczaj próba ukrycia dużych uszkodzeń samochodu i taki powinieneś sobie odpuścić.
Wartością referencyjną przy pomiarze grubości lakieru na samochodzie powinieneś zmierzyć na dachu samochodu, pamiętając jednak, że wartości na poszczególnych elementach mogą się delikatnie różnić. Rzadko który producent aut lakieruje swoje produkty w ten sposób, że mają identyczną grubość na wszystkich elementach. Najgrubsza warstwa jest na poziomych powierzchniach, natomiast najcieńsza na pionowych.
Z taką wiedzą będzie ci dużo łatwiej kupić zarówno miernik lakieru, jak i wymarzone auto. Podejdź do sprawy racjonalnie, a na pewno ci się uda. | Jak kupić dobry miernik lakieru? |
Wnętrze twojego auta przestało kusić wyglądem a podróż w takich warunkach nie sprawia ci już przyjemności? Jest kilka sposobów, które pozwolą ci to zmienić. Jednym z nich są pokrowce na fotele. To najprostsze i najskuteczniejsze rozwiązanie na odświeżenie wnętrza samochodu. Podpowiadamy, jak wybrać najlepsze. Kiedy fotele w twoim aucie są przetarte i zużyte, a ich naprawa znacznie przewyższa wartość, to znak że trzeba coś zmienić. Pokrowce sprawią, że wnętrze samochodu zyska nowy wygląd i znów będzie cieszyło oko. Oto kilka wskazówek i porad, na co warto zwrócić uwagę przy zakupie takiego akcesorium.
Jakość
To chyba najważniejsze kryterium, na które musisz zwrócić uwagę przy zakupie pokrowców na siedzenia. Materiał, z którego będą wykonane, powinien być plamoodporny i łatwy w czyszczeniu. Wiele modeli można bez problemu prać w pralce, co z pewnością ułatwi utrzymanie ich w czystości. Ponadto zwróć uwagę na to, czy ochraniacze obszyte są od spodu materiałem, który uniemożliwi im zsuwanie się z siedzeń. Wpłynie to korzystnie na komfort i wygodę podróżowania. Niektóre firmy specjalizujące się w produkcji pokrowców na siedzenia samochodowe udzielają nawet 24-miesięcznej gwarancji na swoje produkty.
Funkcjonalność
Jeśli tylna kanapa twojego samochodu ma funkcję pozwalającą na jej dzielenie, zwróć uwagę, czy pokrowiec, który chcesz zakupić, również ma takie właściwości. Niepotrzebny ci przecież sprzęt, który będzie ograniczał funkcjonalność twojego auta i nie pozwoli na złożenie kanapy bez uprzedniego zdjęcia części pokrowca.
Kolejny aspekt to podłokietnik. Jeśli go posiadasz, musisz zaopatrzyć się w pokrowiec, który ma specjalne wcięcie umożliwiające jego założenie. Sprawą, którą łatwo pominąć są poduszki powietrzne montowane w siedzeniach. Wiele modeli aut posiada takie rozwiązania, a to z kolei wymaga specjalnych pokrowców, które nie będą blokować poduszek w razie potrzeby.
Design
Kolor, faktura i wzór materiału, z którego wykonane będą twoje pokrowce, ma bardzo duże znacznie. Rynek oferuje wiele tkanin, np. poliester, welur, eko skóra, skóra naturalna, alcantara, żakard lub ich kombinacje i połączenia. Wybór powinien być uzależniony od tego, w jaki sposób eksploatujesz swój samochód. Jeśli masz małe dzieci lub zwierzęta domowe, które lubią bałagan, to na pewno zdajesz sobie sprawę, jak może wyglądać wnętrze samochodu po ich wizycie. Dlatego tapicerka welurowa czy żakardowa nie będzie najlepszym rozwiązaniem. Zwierzęta zostawiają mnóstwo sierści, którą ciężko jest sprzątnąć, a wylane napoje, resztki i trudnousuwalne plamy to zazwyczaj pamiątki po dziecięcych zabawach. W takim przypadku dobrym rozwiązaniem będą pokrowce ze skóry bądź alcantary, którą zdecydowanie łatwiej wyczyścić.
Dodatkowe funkcje
Niektóre pokrowce mogą być wyposażone w dodatkowe funkcje. Jedną z nich jest podgrzewanie. To szczególnie przydaje się, kiedy znacznie spadnie temperatura. Innym ciekawym gadżetem są kulki masujące, które pozwolą ci się zrelaksować podczas jazdy. Dzięki temu plecy mniej się zmęczą w trakcie długiej podróży. Na rynku znajdziesz również pokrowce specjalnie wyprofilowane. To idealne rozwiązanie dla tych, którzy dużo czasu spędzają w samochodzie.
Przy zakupie ochraniaczy na swoje fotele kieruj się przede wszystkim jakością i funkcjonalnością. Pamiętaj, że mają one zapewnić komfort jazdy i wygodę, szczególnie podczas długich podróży. Za dobrej jakości pokrowce zapłacisz ok. 150 zł, ale nie warto oszczędzać, jeśli chcesz jeździć bezpiecznie. To akcesorium na pewno poprawi wygląd twojego auta. | Pokrowce na siedzenia – łatwy sposób na odświeżenie wnętrza samochodu |
Xiaomi 3S to jeden z tańszych smartfonów z serii Redmi, wyposażony został w nowy, ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 430, 2 GB RAM-u, pięciocalowy ekran HD oraz potężną baterię o pojemności 4100 mAh. Specyfikacja
wyświetlacz: 5 cali, 1280 x 720 pikseli, IPS
chipset: Qualcomm Snapdragon 430 (8x 1,4 GHz, Cortex A53)
grafika: Adreno 505
RAM: 2 GB
pamięć: 16 GB + obsługa kart microSD do 256 GB (zamiast drugiej karty SIM)
obsługa kart w formatach nanoSIM i microSIM
łączność: LTE, Wi-Fi 802.11 b/g/n, Wi-Fi Direct, Bluetooth 4.1, GPS z A-GPS i GLONASS
sieć: LTE B1/3/4/5/7/8/20/40/41, WCDMA B1/B2/B5/B8, GSM B2/B3/B5/B8
system operacyjny: Android 6.0.1 Marshmallow z nakładką MIUI 8
aparat: główny: 13 Mpix f/2.0, dioda LED, autofocus z detekcją fazy
aparat przedni: 5 Mpix f/2.2, nagrywanie 1080p
funkcje: czytnik linii papilarnych, radio FM
czujniki: światła, akcelerometr, żyroskop, zbliżeniowy, kompas
bateria: 4100 mAh
wymiary: 139,9 x 69,6 x 8,5 mm
masa: 144 g
Konstrukcja
Wizualnie Redmi 3S nie zaskakuje, wpisuje się w wypracowany przez Xiaomi styl i charakteryzuje się wysokiej jakości wykonaniem. Redmi 3S wygląda bardzo podobnie do wersji Pro lub serii Note. Ma metalową obudowę, przeszklony front oraz minimalistyczny i nowoczesny design z zaobloną bryłą. Opisywanego smartfona można kupić w kolorach ciemnoszarym lub złotym.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Frontową taflę szkła lekko wpuszczono w obudowę. Ramki otaczające wyświetlacz mają około 2 mm po bokach, 14 mm od spodu i 13 mm od góry. Proporcje są więc bardzo dobre, zwłaszcza że nie zmarnowano miejsca – pod ekranem umieszczono przyciski dotykowe (niepodświetlane) oraz diodę powiadomień (przy środkowym przycisku), a nad ekranem widać czujniki, głośnik rozmów oraz przedni obiektyw.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Boki zostały zespolone z pokrywą. Z prawej strony są przyciski, a z lewej wysuwana tacka hybrydowa, która zmieści dwie karty SIM (micro oraz nano) lub microSD zamiast drugiej karty SIM. Na spodzie jest złącze microUSB oraz szczelina mikrofonu, a na szczycie oprócz wyjścia słuchawkowego 3,5 mm i dodatkowego mikrofonu widać także port podczerwieni (Redmi 3S może zatem działać jako pilot).
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Pokrywa smartfona nie jest w pełni aluminiowa. Zastosowano dwie wstawki z tworzyw. W górnej części metalowej pokrywki umieszczono czytnik linii papilarnych, ma on postać okrągłego wgłębienia. Aparat wraz z diodą doświetlającą znalazły się w lewym górnym rogu.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Jak na ten przedział cenowy, Xiaomi Redmi 3S jest wykonany rewelacyjnie. Aluminium jest gładkie, świetnie obrobione, wcale nie gorsze niż w droższych modelach Xiaomi. Tworzywa są mocne i wzorowo spasowane. Redmi 3S prezentuje się po prostu ładnie.
Ergonomia i użytkowanie
Mimo dużego ogniwa (4100 mAh) grubość bryły nie przekroczyła 8,5 mm, a sam smartfon jest lekki (144 g) i nadal zachowuje praktyczne wymiary. Zaoblone krawędzie nie drażnią palców, aluminium jest na tyle matowe i szorstkie, że można urządzenie pewnie chwycić. 3S nie ślizga się na blacie biurka, tak jak szklane Samsungi czy metalowe modele od Sony. Docenić należy także nieodstający obiektyw aparatu. Głośnik multimedialny umiejscowiono z tyłu, ale przy maskownicy znajduje się mała wypustka, która poprawia słyszalność dźwięku. Sama jakość brzmienia jest dobra; głośnik brzmi czysto i donośnie.
Czytnik palca sprawdza się wzorowo. Pod względem szybkości i funkcjonalności nie dorównuje, co prawda, smartfonom Huawei/Honor, ale nadal nie sposób na niego narzekać – opóźnienie jest minimalne i z pewnością nie uprzykrza korzystania z telefonu. Lokalizacja czytnika może być jednak problematyczna, szczególnie gdy urządzenie leży na blacie. Niestety, brakuje opcji wybudzania ekranu podwójnym stuknięciem.
Przyciski wyraźnie odstają. Bardzo łatwo je wyczuć, lecz są dosyć twarde. Nie wcisną się przez przypadek, ale za to wymagają użycia większej siły. Szkoda, że guziki poniżej ekranu nie są podświetlane, mają jednak na tyle szeroki punkt styku, że nie stanowi to specjalnego problemu.
Redmi 3S to smartfon, do którego trudno mieć poważne zastrzeżenia w kwestii ergonomii. Trzeba też pamiętać, że w tej cenie jego funkcjonalność i tak wypada rewelacyjnie – niewiele telefonów w tym przedziale cenowym wyposażonych jest w czytnik palca, często brakuje też diody powiadomień, a i praktyczny port podczerwieni to rzadkość. Dodatkowo Redmi 3S się nie przegrzewa.
Wyświetlacz
Ekran jest świetny, ma rozdzielczość HD, czyli nadal w porządku, szczególnie biorąc pod uwagę pięciocalowy ekran. Zagęszczenie pikseli wynosi 294 ppi – obraz jest ostry, czcionki wyraźne, a grafika efektowna. Jasność maksymalna wystarcza w dzień, a minimalna nie oślepia nocą, zaś automatyczne podświetlenie działa jak należy. Kolory są odpowiednio nasycone – nie wydają się zbyt jaskrawe, biel jest tylko delikatnie niebieskawa (można samemu dostosować temperaturę barwową), a czerń całkiem głęboka. Kąty widzenia są wzorowe, interfejs dotykowy działa idealnie i obsługuje aż 10 punktów dotyku.
System operacyjny i wydajność
MIUI 8, czyli autorska nakładka na Androida 6.0.1 Marshmallow, robi bardzo dobre wrażenie. Nie ma szuflady aplikacji. Te, wzorem iOS-a, pojawiają się bezpośrednio na pulpicie. Górna belka zawiera skróty i suwak podświetlenia, daje również dostęp do rozbudowanego menu ustawień. Menu jest czytelne i posiada dużo dodatkowych opcji, np. tryb jednoręczny czy tryb Lite (uproszczony ekran główny), drugą przestrzeń (alternatywny profil) i wiele innych. Ekran zmiany aplikacji jest podobny do tego stosowanego przez Huawei, to pozioma lista, gdzie, niestety, widać w całości tylko jedną miniaturkę aplikacji i fragmenty dwóch innych, ale na szczęście można włączyć tryb ikon zamiast miniatur. W pamięci preinstalowanych jest trochę dodatkowych aplikacji, głównie narzędzia. Nie ma irytujących powiadomień, a spolszczenie systemu oceniam jako wzorowe.
Długo wyczekiwany następca Snapdragona 410, czyli wersja 430 to ośmiordzeniowy i wysoko taktowany procesor z bardzo dobrym układem graficznym. Ma więcej wspólnego raczej z serią 600, wypada lepiej od Snapdragona 615, znanego z modelu Redmi 3.
Wydajność urządzenia jest bardzo dobra. AnTuTu w wersji 6.2.1 ocenia opisywanego smartfona na 42901 punktów, a GeekBench 4 na 641 punktów w teście single-core oraz 2013 punktów w multi-core. Trudny test graficzny 3DMark SlingShot ES3.1 dał 296 punktów. Snapdragonowi 630 nadal daleko do Snapdragona 650 znanego z Redmi Note 3, ale wydajność jest już satysfakcjonująca. System działa sprawnie, śmiało można pracować na wielu aplikacjach (2 GB RAM-u w zupełności wystarczają, praktycznie nie zdarza się przeładowywanie). Strony otwierają się szybko, co prawda, aplikacje startują z pewnym opóźnieniem, ale nie jest to irytujące. Urządzenie może spowolnić przy dużej ilości operacji, pobieraniu i instalowaniu aplikacji w tle, ale nigdy się nie zawiesza.
Bateria
Xiaomi Redmi 3S wytrzyma 2 dni na baterii i nie chodzi o dwa dni czuwania przy rzadkim korzystaniu czy oszczędzaniu. Ogniwo 4100 mAh pozwala przez ten czas na swobodne korzystanie z Internetu i multimediów. Przy intensywnym użytku nie udawało mi się rozładować smartfona w dzień, a czas pracy na włączonym ekranie utrzymywał się na poziomie 8 godzin przy korzystaniu z Redmi 3S przez 2 dni, i to z aktywnymi modułami LTE, Wi-Fi oraz smartwatchem połączonym przez Bluetooth. Przy mniej intensywnym korzystaniu urządzenie wytrzyma jeszcze dłużej, a bez aktywnego modułu Bluetooth i z przyciemnionym ekranem możliwe jest nawet dobicie do 10 godzin na tzw. Screen-on-Time. Długo za to trwa ładowanie, na napełnienie baterii potrzeba około 3 godzin.
Multimedia – gry, aparat, audio
Ekran o rozdzielczości 720p oraz ulepszony układ graficzny to gwarancja wysokiej wydajności w grach 3D. Pod tym względem nie ma porównania do Snapdragona 410, jest wyraźnie lepiej niż w modelu Redmi 3. Real Racing 3 wygląda bardzo dobrze, działa płynnie i nie przycina się. To samo tyczy się Asphalt 8: Airborne. Prostsze gry, jak Subway Surfers, Alto’s Adventure, nie stanowią żadnego wyzwania. Redmi 3S to więc świetny wybór dla amatorów mobilnej rozrywki, dzieje się tak także dzięki pojemnej baterii, żyroskopowi i dobrym parametrom ekranu.
W aplikacji aparatu na wierzch wyciągnięto wszystkie niezbędne skróty. Oprócz standardowych funkcji jest tam także ikonka filtrów oraz lista trybów (m.in. poziomica, tryb nocny oraz manualny; w tym ostatnim można dostosowywać tylko ISO oraz balans bieli). Zdjęcia zapisywane są szybko, a ostrzenie jest momentalne. Aparat zaskakująco sprawnie wykonuje także zdjęcia HDR. Jakość fotografii jest dobra – kolory są naturalne, a ostrość odpowiednia, chociaż czasami zdarzają się rozmyte ujęcia, szczególnie z przedniego obiektywu. Aby uzyskać najlepsze rezultaty, potrzeba słonecznych warunków, bo gdy niebo jest zachmurzone, ekspozycja często ustawiana jest za nisko. Widoczne jest też wyraźne wygładzanie, eliminujące szumy, ale i maskujące detale. Jakość nagrań wideo jest niska. Przykładowe zdjęcia dostępne w linkach poniżej:
zdjęcie 1, zdjęcie 2, zdjęcie 3, zdjęcie 4, zdjęcie 5.
Jakość dźwięku na słuchawkach jest dobra. Brzmienie jest czyste, naturalne i przyjemne w odbiorze, słychać też stereofonię i głębię. Dźwięk można dostosować, wybierając ustawienia pod rodzaj słuchawek lub konkretny model sprzętu audio od Xiaomi.
Łączność i jakość rozmów
Nie miałem problemów z zasięgiem LTE czy Wi-Fi. Dobrze spisywał się GPS, a jakość rozmów była wysoka – głos rozmówcy wydawał się czysty, jasny i czytelny. Nikt nie narzekał na jakość mikrofonu.
Podsumowanie
Redmi 3S jest świetnie wykonany, ładny i praktyczny. Ma bardzo dobry wyświetlacz, sporą wydajność, a dzięki dopracowanemu systemowi zapewnia stabilną pracę. Wyposażono go w wydajną baterię zapewniającą długi czas użytkowania. Według mnie urządzenie jest zdecydowanie warte zakupu, bez wątpienia wybrałbym 3S zamiast Samsunga A3 2016, Sony Xperia E5 czy LG K10 – różnica jakościowa na korzyść Xiaomi Redmi 3S jest ogromna. Modele z polskiej dystrybucji wyceniane są na 700 zł. | Test smartfona Xiaomi Redmi 3S – jak zawstydzić konkurencję? |
Powinien być lekki, komfortowy i bardzo wytrzymały – to oczywistość. Ale powinien być również piękny, żeby jeżdżąca w nim motocyklistka mogła czuć, że wygląda zjawiskowo. Kask motocyklowy to jeden z tych elementów wyposażenia, którego przeznaczenie jest jasne dla każdego. Ma on tylko jedno, ale za to bardzo ważne zadanie – zapewnia kierowcy bezpieczeństwo. Przedstawiamy efektowne modele kasków dla kobiet na rok 2017.
Jak wybrać kask?
Podobnie jak obuwie czy odzież motocyklową kask należy przymierzyć. Przed zakupem zakładamy go i zdejmujemy co najmniej kilka razy, upewniając się, że żadna z tych czynności nie jest utrudniona. Ważne jest również, czy kask nie uciska głowy, nie powoduje bólu albo dyskomfortu podczas noszenia. Nie bez znaczenia jest rodzaj zapięcia, sposób unoszenia blendy, a także to, czy wyściółkę kasku można w razie potrzeby odczepić i wyprać. Kask powinien być lekki, żeby nie obciążał odcinka szyjnego kręgosłupa, a ponadto wytrzymały. Najważniejsze jest jednak, aby miał atesty potwierdzające jego oryginalność oraz skuteczność.
Rodzaje kasków
Na rynku jest mnóstwo kasków motocyklowych, które różnią się budową, kształtem, rozmiarem oraz oczywiście ceną. Mamy zatem kaski typu jet, pozbawione części osłaniającej szczękę, ale mające szerszą blendę, czyli szersze pole widzenia. Są przeznaczone dla właścicieli skuterów, poruszających się z mniejszą prędkością niż motocykle.
box:offerCarousel
Najpopularniejsze są bez wątpienia kaski integralne z podnoszoną blendą oraz panelami wentylacyjnymi. Doskonale wytłumiają hałasy z otoczenia, ale trzeba je zdejmować za każdym razem, kiedy chcemy z kimś porozmawiać.
Efektowne kaski dla kobiet
Najpopularniejsze są czarne kaski motocyklowe, ale trzeba pamiętać, że szybko się nagrzewają w słońcu. Warto wybrać model biały albo fluorescencyjny, który zwiększy naszą widoczność na drodze. W sklepach znajdziemy kaski w kolorze m.in. czerwonym, wiśniowym oraz granatowym, a także z neonowymi wstawkami lub oryginalnymi grafikami pokrywającymi całą ich powierzchnię. W niektórych sklepach kaski można również personalizować – artysta wykonuje na nich aerografem wzór zamówiony przez klienta. Trzeba się jednak liczyć z tym, że cena takiego egzemplarza będzie bardzo wysoka. Innym sposobem na zmianę wyglądu kasku jest doczepienie do niego np. kocich uszek. Tego typu akcesoria znajdziemy w większości sklepów z akcesoriami motocyklowymi.
Kask damski Naxa F20
box:offerCarousel
Integralny kask damski dostępny w różnych kolorach. Skorupa Hight Tech, wykonana z polikarbonatu oraz materiału ABS, ma wyjmowany antyalergiczny wkład przystosowany do prania. Kask wyposażony został w odpowiednią wentylację, wzmocnioną osłonę odporną na zarysowania, osłonę na nos i podbródek, a także szybki system zapinania paska i odpinania wizjera. Nadruk na kasku jest odporny na promieniowanie UV. Kask dostępny jest w sześciu rozmiarach (od XS do XXL, czyli na głowę o obwodzie od 53 do 64 cm). Waga: 1450 g. W zestawie znajduje się praktyczny pokrowiec do przechowywania kasku. Cena: 229 zł.
Kask damski LS2 Flutter
box:offerCarousel
Integralny kask o specjalnie zaprojektowanym aerodynamicznym kształcie. Powłoka zewnętrzna wykonana została z wysokociśnieniowej termoplastycznej żywicy, a wyjmowany antyalergiczny wkład przystosowany jest do prania. Kask wyposażony został w profesjonalny system wentylacji, osłonę na oczy z tworzywa odpornego na zarysowania, osłonę na nos zapobiegającą zaparowaniu blendy, system szybkiego zapinania paska oraz odpinania blendy. Nadruk jest odporny na promieniowanie UV. W zestawie znajduje się praktyczny pokrowiec. Cena: od 194 zł.
Kask damski Icon Airmada
box:offerCarousel
Integralny kask motocyklowy przeznaczony dla kobiet ceniących efektowny wygląd przy jednoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa. Skorupa wykonana z poliwęglanu jest jednocześnie lekka i wytrzymała, a jej oryginalny kształt zmniejsza opór powietrza. Wnętrze wyłożone zostało szybko schnącym materiałem hydradry. Wyjmowaną 3-elementową wyściółkę można wyprać bądź wymienić po intensywnym użytkowaniu. Kask wyposażono w wygodne zapięcie typu DD, system wentylacji tunelowej Supervent, niezaparowującą osłonę z blokadą zapobiegającą samoczynnemu otwarciu oraz wyjmowany deflektor oddechu. Do wyboru siedem rozmiarów (od XS do XXXL) oraz kilka wzorów (m.in. Sugar, Sweet Dreams czy Opacity). Cena: od 1099 zł.
Kask to przede wszystkim bezpieczeństwo. Podczas wypadku może ochronić głowę kierowcy przed poważnym urazem. Warto wybrać model idealnie dopasowany do naszych potrzeb, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wyglądał atrakcyjnie. Znajdź kask dla siebie!
) | Trendy 2017. Efektowne damskie kaski motocyklowe |
Zakup prezentu komunijnego dla wielbiciela kosmicznej epopei „Star Wars” jest banalnie prosty. Oto kilka propozycji-pewniaków. Jeśli wiemy na pewno, że dziecko jest wielkim fanem „Gwiezdnych wojen”, to mamy z górki. Dyskretnie się dowiadujemy, jakie zabawki nawiązujące do filmu już ma, i ewentualnie pytamy innych zaproszonych na uroczystość, co zamierzają kupić i gotowe. Teraz już tylko siadamy przed komputerem, wchodzimy na stronę Allegro, otwieramy dział „Dziecko” i w wyszukiwarkę wpisujemy hasło „Star Wars”. Kliknięcie i wyskakuje kilkadziesiąt tysięcy ofert! Ogranicza nas jedynie pojemność portfela.
Prezenty od najbliższych
Jeśli do pierwszej komunii idzie bratanek, wnuczka, chrześniak czy siostra, wówczas do kieszeni powinniśmy sięgnąć głębiej. Zwyczajowo (w zależności od regionu i zamożności rodziny) najbliżsi wydają na ten cel minimum kilkaset złotych. Co można kupić?
Klocki Lego Sokół Millenium komplet kolekcjonerski. Superszybki koreliański frachtowiec Hana Solo składa się z 7500 klocków. Model ma dokładnie odtworzony kadłub, antenę czujnika, górne i dolne poczwórne działa laserowe, siedem podpór do lądowania, opuszczaną rampę wejściową i ukryte działo blasterowe. W kokpicie z odczepianą osłoną zmieszczą się cztery minifigurki, a zewnętrzne panele można podnieść, by zajrzeć do wnętrza statku. W głównej ładowni znajdują się siedzenia dla minifigurek, holograficzne szachy Dejarik, stanowisko mechanika z obrotowym krzesłem dla oraz drzwi z dekoracją imitującą korytarz. Cena: od 2900 zł.
box:offerCarousel
Robot R2D2 Sphero. Kontrolowany za pomocą smartfona lub tabletu. Po pobraniu aplikacji można kierować nim z odległości nawet 30 m, wysunąć lub schować jego trzecią nogę, a nawet sprawić, że zacznie kołysać. R2-D2 może wchodzić w interakcje z innymi droidami Sphero obsługiwanymi przez tę samą aplikację. Cena: od 500 zł.
box:offerCarousel
Dywan Star Wars. Belgijski, wykonany z poliamidu, z filcowym spodem. Ma 6,5 mm grubości. Dywan o wymiarach 300 cm x 300 cm kosztuje 480 zł.
box:offerCarousel
Prezenty na komunię od dalszych krewnych
W przypadku dalszego pokrewieństwa zwyczajowo ceny prezentów wynoszą od ponad stu do kilkuset złotych.
Klocki Lego Droid BB-8. Wiernie odwzorowany model droida BB-8. Składa się z 1106 elementów. Ma ruchomą głowę i otwierany schowek, z którego wysuwa się palnik. Zestaw zawiera też podstawkę, dekoracyjną plakietkę informacyjną i małą figurkę BB-8. Będzie idealną zabawką i ozdobą pokoju dziecka. Cena: ok. 350 zł.
box:offerCarousel
Lampka ścienna Star Wars z naklejką naścienną. Lampka LED na ścianę w kształcie bohatera kosmicznej sagi (Lorda Vadera, R2D2 itp.). Jest niezwykła! Po zamocowaniu sprawia wrażenie, jakby postać, którą przedstawia, wychodziła ze ściany. W zestawie również naklejka naścienna i timer. Wymiary: 260 mm x 245 mm x 115 mm. Cena: ok. 170 zł.
box:offerCarousel
Hulajnoga Mondo Star Wars. Hulajnogi stały się modnym gadżetem! Ten model ozdobiony jest dużym obrazkiem z Lordem Vaderem. Uchwyty kierownicy pokryto gąbką, która zapewnia komfort jazdy i bezpieczeństwo, a podest – materiałem antypoślizgowym. Hulajnogę można łatwo złożyć i rozłożyć. Ma metalową ramę z możliwością regulowania wysokości kierownicy (58–78 cm). Kauczukowe kółka zapewniają dobrą amortyzację. Światełka LED zatopione w kołach świecą podczas jazdy. Maksymalne obciążenie 50 kg. Cena: ok. 120 zł.
box:offerCarousel
Od znajomych i kolegów
Jeśli kupujemy prezent dla dziecka, z którego rodziną nie wiąże nas szczególna zażyłość, natomiast jest np. kolegą naszego dziecka, nie szalejmy z wydatkami. Bardzo drogi prezent ucieszy dziecko, ale może wprawić w zakłopotanie jego rodziców.
* Strój szturmowca. Zestaw zawiera: bluzę, spodnie, pas i hełm. Strój jest starannie uszyty i elastyczny. Cena zestawu dla chłopców o wzroście ok. 116 cm – od 89 zł.
box:offerCarousel
Klocki Lego Jedi i żołnierze armii klonów. Zestaw bitewny. W komplecie dwóch wojowników Jedi z mieczami świetlnymi, dwóch żołnierzy armii klonów z blasterowymi miotaczami klocków oraz śmigacz z miotaczami klocków i obrotowymi działkami na końcach skrzydeł. Śmigacz ma ok. 5 cm wysokości, 10 cm długości i 12 cm szerokości. Cena ok. 55 zł.
box:offerCarousel
Miecz świetlny Lucka Skywalkera. Klasyczny miecz rycerzy Jedi. Rozkładany, wykonany z wytrzymałego plastiku. Cena: od 35 zł.
box:offerCarousel
Na koniec uwaga. Prezenty wybierajmy z głową. Co to oznacza? Dowiedzmy się, co może sprawić radość obdarowywanemu dziecku, a dopiero w drugiej kolejności kierujmy się własnymi upodobaniami.
) | Prezent komunijny dla miłośnika „Gwiezdnych wojen” |
Sony Xperia Z3 to najnowszy flagowiec japońskiego producenta, który pojawił się zaledwie 6 miesięcy po swoim poprzedniku – Xperii Z2. Wariant Z3 może i w stosunku do Z2 nie niesie zbyt wielu nowości, jednak Sony starało się w tym smartfonie wyeliminować większość niedociągnięć, związanych z Z2. Jak Xperia Z3 wypadła w teście? Pierwsze wrażenia i jakość wykonania
Jedną z podstawowych zmian jaka zaszła, w porównaniu do Xperii Z2, jest bardziej smukły, ergonomiczny kształt. Topowe flagowce Sony zawsze były ganione za to, że posiadały zbyt wielką obudowę w stosunku do przekątnej ekranu. Xperia Z3 mierzy 146 x 72 x 7,3 mm i waży 152 g, jest więc w każdym aspekcie mniejsza niż Z2 (gabaryty Z2 wynoszą 146,8 x 73,3 x 8,2 mm, natomiast waga to 163 g).
Sony postarało się też o jeszcze wyższy certyfikat wodoszczelności, ponieważ smartfon otrzymał IP68 (w odróżnieniu od Xperii Z2, która miała certyfikat IP58). IP68 świadczy to tym, że urządzenie wytrzyma zanurzenie w wodzie o głębokości 1,5 m przez czas do 30 min.
Nigdy nie przepadałem za designem OmniBalance, serwowanym w produktach Sony, jednak po kontakcie z Xperią Z3 zmieniłem zdanie. Smartfon wygląda naprawdę ładnie. Zaokrąglone boki, aluminiowa ramka, szklane wykończenie – to sprawia, że Z3 jest „pełną gębą” sprzętem klasy premium.
Naturalnie, w beczce miodu znalazła się także łyżka dziegciu, a to ze względu na wysokość Xperii Z3. Smartfon aż się prosi o mniejszą ramkę nad i pod ekranem. W mojej opinii Sony mogło się trochę bardziej postarać i uczynić smartfon chociaż trochę niższym.
Podczas użytkowania nieco uporczywa była też śliskość tylnej pokrywy Z3, która z łatwością ślizgała się po prawie każdej powierzchni. W miejscach, w jakich większość standardowych urządzeń nie ślizgała się, na Xperię Z3 trzeba było uważać, aby przypadkiem nie „zjechała” i nie spadła na ziemię.
Ekran
W Xperii Z3 znajdziemy 5,2-calowy ekran IPS LCD, o rozdzielczości wynoszącej 1080 p. W porównaniu do matrycy w modelu Z2, Sony poprawiło nie tylko temperaturę barw, ale także jasność, a co za tym idzie – widoczność w świetle dziennym. Muszę przyznać, że wyświetlacz Xperii Z3 jest jednym z najjaśniejszych, z jakim miałem do czynienia. Nie przeszkodziło to jednak w zachowaniu dobrej czerni, bo ta ma w zupełności wystarczającą głębię.
Sony, tworząc ekran, wykonało tutaj kawał dobrej roboty. Czy brak rozdzielczości QHD można w tym przypadku uznać za wadę? Według mnie nie. W ekranie o takiej przekątnej różnicę pomiędzy QHD a Full HD mogliby, przy odrobinie szczęścia, zauważyć tylko użytkownicy, posiadający idealny wzrok. Poza tym pamiętajmy, że matryca Full HD zużywa na pewno mniej energii niż QHD.
Bateria
W porównaniu do Xperii Z2, ogniwo w Z3 nieco „się skurczyło” – z 3200 mAh do 3100 mAh. „W ciemno” można by przypuszczać, że Xperia Z3 na jednym ładowaniu wytrzyma mniej niż Z2. Mimo wszystko Sony, ograniczając „prądożerność” niektórych podzespołów Z3, sprawiło, że dzięki mniejszej baterii ten sprzęt wytrzymuje praktycznie tyle samo, co Z2. Używając Xperii Z3 jako swojego głównego smartfona, nie musiałem się wcale martwić o jego ładowanie przez dwa, a nawet trzy dni. To doskonały wynik, plasujący ten sprzęt w czołówce (pod względem zastosowanej baterii).
Jeśli jednak będziemy chcieli jeszcze bardziej wydłużyć działanie Xperii Z3, to możemy zdecydować się na włączenie trybu Stamina. Gdy poziom baterii spadnie poniżej ustalonego pułapu, tryb Stamina zaczyna sterować ustawieniami naszego smartfona, takimi jak: Wi-Fi, GPS, jasność ekranu itp., skutecznie wydłużając żywotność ogniwa. Jedną z użytecznych funkcji jest automatyczne wyłączanie modułu Wi-Fi w momencie, gdy nie znajdujemy się w miejscu z zapisaną, w pamięci smartfona, siecią Wi-Fi.
Dźwięk
To kolejny aspekt Xperii Z3, z którego Sony może być dumne. Japoński producent zainstalował tutaj dwa głośniki stereo, znajdujące się nad i pod ekranem. Grają one naprawdę głośno, a w dodatku ich umiejscowienie z przodu smartfona sprawia, że nie zakrywamy ich wylotu, kładąc sprzęt np. na biurku.
Wydajność i oprogramowanie
Także i pod tym względem Xperia Z3 nie zawodzi, gdyż jest dostarczana wraz z najnowszą, dostępną w tej chwili wersją systemu Android – 4.4.4 KitKat. Naturalnie nie jest to „czysty” Android, bo Sony wzbogaciło go m.in. o swoją nakładkę oraz szereg dodatkowych aplikacji i funkcji. Jedną z bardziej przydatnych jest, znana m.in. ze smartfonów LG, możliwość wybudzania telefonu poprzez podwójne dotknięcie ekranu. Wśród programów znajdziemy m.in.: Movie Creator, OfficeSuite, PlayStation, aplikację do tworzenia kopii zapasowej danych, Sony Select, Szkic, TrackID, itp.
W kwestii wydajności i podzespołów, które mają ją zapewnić – nie mamy się o co martwić. Sony w Xperii Z3 zamontowało mocny chipset Snapdragon 801 MSM8974AC, z czterema rdzeniami Krait 400 o taktowaniu 2,5 GHz i grafiką Adreno 330. Całość wspomaga aż 3 GB pamięci RAM oraz 16 GB pamięci na dane. M.in. dzięki takiej konfiguracji wszystko działa ultrapłynnie.
Aparat
Ekran, bateria i wydajność to nie jedyne, mocne aspekty Xperii Z3. Producent postarał się również pod względem aparatu, który ma aż 20,7 Mpix. Dzięki niemu możemy wykonać zdjęcia o maksymalnej rozdzielczości, wynoszącej 5248 x 3936 pikseli a także nakręcić filmy 4K. Sensor odpowiedzialny za przechwytywanie obrazu ma wielkość 1/2,3”, więc taką samą, jak w większości aparatów kompaktowych z niższej i średniej półki.
Warto jednak zauważyć, że w domyślnym trybie Superior Auto, Xperia Z3 robi zdjęcia 8 Mpix. Aby wykonać fotografie 20,7 Mpix należy przełączyć aparat w tryb manualny. Ponadto smartfon wspiera ISO aż do wartości 12 800, co pozwala Z3 na przechwytywanie zdjęć nawet w bardzo słabym świetle. Producent jako dodatek zainstalował w pamięci urządzenia cały szereg wstawek, mających uatrakcyjnić robienie fotografii. Jest tu m.in. tryb rzeczywistości rozszerzonej, pozwalający na dodawanie do fotografowanych scen różne, dodatkowe przedmioty, jak bomby, owoce itp. Tryb ten działa także podczas kręcenia wideo.
Zdjęcia wykonywane za pomocą Xperii Z3 wyglądają nader dobrze. Mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że osoby, posiadające średniej jakości aparaty kompaktowe, powinny je sprzedać i zastąpić Xperią Z3. Przykładowe zdjęcia zrobione za pomocą tego urządzenia możecie zobaczyć poniżej.
Powiększ zdjęcie.
Powiększ zdjęcie.
Powiększ zdjęcie.
Podsumowanie
Sony, tworząc Xperię Z3, spisało się znakomicie. Smukła, stylowa obudowa (która mogłaby być nieco niższa), świetny ekran, doskonały aparat oraz bardzo długo działająca bateria sprawiają, że Z3 użytkuje się z wielką przyjemnością. W chwili pisania tego tekstu Xperię Z3 można kupić w cenie ok. 1200-1700 zł. Dostępne kolory sprzętu to: czarny, biały, miedzianyoraz zielony. | Test smartfona Sony Xperia Z3 – idealny w niemal każdym calu |
Ściany dają nam nieograniczone możliwości. Możemy je zaaranżować na wiele sposobów, wedle własnego gustu i upodobań. Jednak to, na co się zdecydujemy, zależy tylko od naszej wyobraźni i klimatu, jaki chcemy uzyskać. Podpowiadamy, jakich sposobów użyć na ozdobienie pustej ściany w naszej sypialni i na co zwrócić szczególną uwagę. Jak ozdobić pustą ścianę?
Obraz
Najprostszym z najprostszych sposobów na ozdobienie ściany w sypialni jest powieszenie na niej obrazu. Rozwiązanie to okaże się idealne, biorąc pod uwagę pustą powierzchnię. W przeciwnym razie, z uwagi na połączenie z tapetą lub innymi dodatkami, może okazać się zbyt kontrastujące. Dlatego też pamiętajmy, aby wybrać taki model, który będzie współgrał z całym pomieszczeniem.
Grafika
Plakaty graficzne nadają się do każdego wnętrza z uwagi na ilość ciekawych projektów, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie. Czy będzie to grafikaz osobistym przesłaniem, charakterystycznym mottem, czy też zachowana w formie żartobliwej – ważne, aby była dopasowana do naszego wnętrza. Ciekawym dopełnieniem jest umieszczenie grafiki w ozdobnej ramie.
Plakaty
Plakaty doskonale sprawdzają się w nowoczesnych i minimalistycznych wnętrzach. Rodzaj grafiki zależy wyłącznie od naszego gustu i aranżacji pomieszczenia, do którego chcemy ten detal wprowadzić. Najbezpieczniejszym motywem graficznym, który sprawdzi się w niemal każdym miejscu, jest typografia. Wszelkiego rodzaju napisy, hasła, cytaty, a nawet rozsypane litery sprawią, że wnętrze stanie się bardziej intrygujące.
Ramki na zdjęcia
Kolejną, równie ciekawą propozycją jest zawieszenie barwnych, kolorystycznie dopasowanych ramek. W ramkach możemy zamieścić nasze ulubione zdjęcia, obrazki, widokówki czy nawet same ramy. Dzięki nim nasze wnętrze nabierze niepowtarzalnego, bardzo osobistego uroku, który doda spersonalizowanego charakteru.
Zbiór fotografii
Bardzo modne, szczególnie ostatnimi czasy, jest tworzenie z fotografii kompozycji, czy to z gotowych zdjęć, czy też własnego autorstwa. Jeśli zdecydujemy się właśnie na tę formę ozdobną, nie musimy umieszczać zdjęć tylko i wyłącznie w ramach. Mogą być także powiększone do rozmiaru fototapet i naklejone na ścianę albo też w formie fotograficznego kolażu. Wybór zależy od nas samych i naszej inwencji twórczej.
Półka na obrazy
Rozwiązanie, które zyskało wielu zwolenników i sprawdzi się niemal w każdym wnętrzu, to zawieszenie półki na ścianie. Nie tylko będzie się efektownie prezentować, ale także zyska na praktycznym zastosowaniu. Pozwoli to na ciągłe zmiany aranżacji, poprzez zmianę dodatków, czy to w formie świec, ceramiki, czy obrazków.
Lustro
Coraz częściej stosowanym dodatkiem, idealnie wpisującym się w aranżację pustej ściany w sypialni, jest lustro. Zazwyczaj jest to model dekoracyjny, w stylizowanej ramie i o niecodziennym kształtcie, dzięki czemu doskonale wpisuje się w stylizację każdego wnętrza. Dodatkowo lustro jest w stanie optycznie powiększyć przestrzeń, dlatego jeśli nasza sypialnia jest niewielka, warto zastanowić się właśnie nad takim rozwiązaniem.
Litery przestrzenne
Nie sposób nie wspomnieć o napisach na ścianach. Ozdobienie naszej sypialni napisami to bardzo oryginalny sposób, który w łatwy i szybki sposób jest w stanie ożywić wnętrze i nadać pomieszczeniu pożądanego efektu. Możemy wybierać pomiędzy literami drewnianymi, metalowymi czy też plastikowymi. Warto o nich pamiętać, ponieważ to właśnie za pomocą odpowiednio dobranego napisu wprowadzimy efekt ocieplenia, jednocześnie podkreślając charakter sypialni.
Zaaranżowanie powierzchni pustej ściany w sypialni może sprawić wiele trudności. Dzieje się tak z uwagi na obszar, który chcemy zagospodarować, a także wykorzystanie odpowiednich do tego celu dodatków. Rynek oferuje wiele produktów spełniających wymagania nawet najbardziej wybrednych, a powyższe wskazówki pozwolą nam z łatwością udekorować pustą ścianę wedle własnych upodobań. | 8 pomysłów na ozdobienie pustej ściany w sypialni |
Moda na aktywność fizyczną trwa od kilku sezonów. Przede wszystkim więcej osób biega na zewnątrz. Producenci ubrań i akcesoriów sportowych mają dzięki temu więcej pracy. W tej modzie nie należy dopatrywać się tylko komercji, najważniejsze są inne kwestie. Znajdując swoją ulubioną aktywność i trenując regularnie, zapewniamy sobie zdrowie, lepszą samoocenę, pewność siebie i ogromną przyjemność. Sport – niekończące się możliwości
Jeśli nie czujesz się dobrze na zajęciach na basenie, szukaj dalej. Możliwości jest wiele. Często pierwszą motywacją do ćwiczeń jest chęć zrzucenia zbędnych kilogramów. Warto pomyśleć o wygodnych butach sportowych i stroju. Znajdziemy wiele ciekawych, kolorowych legginsów i koszulekdla kobiet.
Najważniejszym elementem stroju jest dobry stanik sportowy, który umożliwi swobodne wykonywanie ćwiczeń nawet u pań z dużym biustem. Panowie też znajdą dla siebie szeroką ofertę wygodnych spodni dresowych i koszulek termoaktywnych. Ciekawa jest możliwość śledzenia swoich postępów, co może być większą motywacją do pracy nad sylwetką. Pomiary przeprowadzi specjalny pulsometr z odpowiednim oprogramowaniem.
Ćwicz dla przyjemności
Jeśli nie lubisz treningów i wywołują one u ciebie niechęć, koniecznie poszukaj czegoś innego. Osoby początkujące często biorą na siebie zbyt wiele, zaczynają od dużych obciążeń, biegają więcej, niż powinny. Duże zmęczenie prowadzi do dłuższej regeneracji po treningu. Często mięśnie mogą być obolałe nawet 3–4 dni, zwłaszcza na początku. Nie ma sensu zaczynać tak ostro. Daj sobie czas, nie zwracaj uwagi na innych, skup się na sobie i budowaniu formy. Każdemu jest ciężko na początku.
Najlepsza jest metoda małych kroczków
Jeśli chcesz biegać, nie myśl od razu o maratonie. Skup się na dystansie 5 km, po miesiącu regularnych treningów uda ci się osiągnąć ten cel. Możesz zacząć od szybkiego marszu, ewentualnie dodając kije do nordic walking, dzięki czemu pracować będzie całe ciało. Spróbuj znaleźć kogoś, kto będzie ci towarzyszył – taki trening mobilizuje jeszcze bardziej. Udowodniono, że w grupie czy w obecności nawet jednej osoby wymagamy od siebie więcej. Nie bez znaczenia jest też aspekt rywalizacji, który u mężczyzn jest znacznie silniejszy. Metoda małych kroków dotyczy każdej dyscypliny, warto być cierpliwym. Lepsze efekty przyjdą z czasem.
Zadbaj o zdrowie
Regularna aktywność fizyczna służy przede wszystkim zdrowiu. To także dobry sposób oderwania się od codzienności czy stresującej pracy. Bardzo przyjemnym skutkiem ubocznym jest większa ilość energii i lepsza sylwetka. To wszystko sprawia, że treningi są przyjemnością i dają poczucie dbania o siebie. Dodatkową motywacją mogą być sportowe gadżety, nowe buty czy start w zawodach, jednak największa motywacja powinna być w nas. Wtedy nie będzie problemu z zabraniem się za trening.
Jak na stałe utrzymać motywację?
Wymagaj od siebie. Jeśli osiągniesz poziom, o którym marzyłeś, pomyśl o kolejnym. Celem może być przygotowanie do zawodów, np. biegowych czy rowerowych. Amatorskie zawody są coraz bardziej popularne, startuje bardzo dużo osób. To dobra szansa na spróbowanie swoich sił w rywalizacji z innymi. Na wszystko daj sobie realny czas: chcesz schudnąć 5 kg przed wakacjami, pomyśl o tym 3 miesiące wcześniej. Wolniej tracone kilogramy nie wracają z nawiązką, warto o tym pamiętać. Przygotowanie do zawodów też wymaga czasu – pomyśl o tym 4–6 miesięcy przed startem, żeby dobrze się przygotować.
Ciągłe podnoszenie poprzeczki motywuje nas najbardziej. Sprawia, że sport się nie nudzi i ciągle przynosi nowe wyzwania. Warto nagradzać się za kolejne zdobyte cele: nowa kurtka do biegania za skończony bieg, ale też nowe buty startowe czy inne gadżety sprawią, że treningi będą przyjemniejsze. | Trenuj dla przyjemności, a nie stracisz motywacji |
Czy w ciągu pierwszych pięciu lat od wyprodukowania samochodu trzeba go serwisować? Czy trzeba być przygotowanym na wysokie koszty serwisu auta? Nowe samochody są objęte gwarancją producenta. Jest ona ograniczona – albo do trzech lat (czasami bywa dłuższa, ale z dużymi ograniczeniami) albo do przebiegu 100 tys. km – w zależności od tego, co nastąpi pierwsze.
Zazwyczaj po upływie okresu gwarancji auto wymaga już pierwszych inwestycji. Trzeba być przygotowanym na pokrywanie kosztów przeglądów, a także regularnych wymian płynów eksploatacyjnych i części eksploatacyjnych. Mogą też pojawić się pierwsze, dość kosztowne, awarie. Wszystko zależy od sposobu eksploatacji auta a także od tego, jaki przebieg ma ono za sobą.
W czwartym lub piątym roku od zakupu auta jego właściciel musi przystosować się już do czynności serwisowych, określonych przez producenta auta. To czas pierwszych wymian i rozpoczęcia regularnych kontroli.
Przykład? Weźmy popularną Skodę. Jeśli przyjmiemy, że auto pokonuje typowy, europejski dystans, czyli 20 tys. km rocznie, to w piątym roku jego użytkowania, po przekroczeniu 90 tys. km przebiegu trzeba będzie wykonać pierwszą kontrolę stanu paska rozrządu, paska wieloklinowego, koła pasowego paska rozrządu, a także napinacza paska rozrządu i napinacza paska wieloklinowego. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości należy zakupić nowy pasek rozrządu i zlecić jego montaż. To samo dotyczy paska wieloklinowego. Obie wymienione wcześniej części mogą być dobrej jakości, ale wystarczy, że ulegną przypadkowemu zabrudzeniu jakimkolwiek płynem eksploatacyjnym (płynem hamulcowym, olejem silnikowym, itd.) lub smarem, co od razu kwalifikuje je do wymiany.
Kolejne kontrole należy przeprowadzać co 30 tys. km, oczywiście pamiętając też o granicznej dacie wymiany paska rozrządu, ustalanej przez producenta (np. co 150 tys. km lub co 7 lat, w zależności od tego, co nastąpi szybciej).
W autach z większym przebiegiem trzeba będzie dokonywać (co 30 tys. km) kontroli stanu filtra DPF (pierwsza zazwyczaj odbywa się po 90 - 150 tys. km w zależności od wersji silnikowej i producenta). Mogą zdarzyć się sytuacje, że filtr cząstek stałych nie dotrwa do pierwszej kontroli, bo zapcha się już po przejechaniu kilkudziesięciu tysięcy kilometrów i trzeba będzie poddać go profesjonalnemu oczyszczaniu, wypalaniu, albo wymienić na nowy.
Long Life i pozorne oszczędności, czy większe wydatki i większa trwałość auta?
Kierowca dość młodego auta musi podjąć decyzję, w jaki sposób będzie ono serwisowane. Czy według procedur zalecanych przez mechaników, czy też zgodnie z zasadami stosowania płynów eksploatacyjnych Long Life?
W tym drugim przypadku olej silnikowy (wraz z filtrem oleju) wymienia się co 30, a nawet co 50 tys. km przebiegu. Olej przekładniowy w skrzyniach biegów (manualnych i automatycznych) służy na cały okres eksploatacji auta. Jedynie trzeba kontrolować stan płynu i uzupełniać go. Nie wymienia się też oleju w układzie wspomagania kierownicy, tu również jest on poddawany uzupełnieniom w razie potrzeby. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku płynu chłodniczego. Wielu producentów samochodów zaleca stosowanie specjalnych, długoterminowych chłodziw, które miesza się z wodą (najlepiej z wodą zdemineralizowaną) w odpowiednich proporcjach. Co rok lub co dwa lata sprawdza się stężenie środka zapobiegającego zamarzaniu i koryguje się go. Taki reżim pozwala na pozorne oszczędności, albowiem właściciel auta wydaje znacznie mniej na jego eksploatację. Taki system jest dobry dla osób, które kupują lub leasingują nowe auto i pozbywają się go po 3, 5 albo 6-ciu latach. Kolejny właściciel, któremu będzie zależało na trwałości pojazdu, powinien już stosować się do zaleceń mechaników. Tak samo powinien postępować ktoś, kto kupił nowe auto z zamiarem jego eksploatacji przez 10 i więcej lat.
Uniwersalny, przykładowy plan konserwacji auta w ciągu pierwszych 5 lat
Pierwsze trzy lata to okres przeglądów w ramach gwarancji. Co w kolejnych?
Olej silnikowy i filtr oleju trzeba wymieniać co rok lub co 15 tys. km przebiegu. W autach eksploatowanych głównie w mieście interwał wymiany trzeba skrócić do 10 tys. km przebiegu.
Płyn hamulcowy należy wymieniać co dwa lata, tak samo, jak uniwersalny płyn chłodniczy.
Każdego roku powinno się też wymienić filtr kabinowy a także serwisować układ klimatyzacji. Serwis polega na odgrzybianiu, sprawdzeniu szczelności, a także uzupełnieniu poziomu czynnika chłodzącego i oleju smarującego sprężarkę. W nowszych autach, w których stosowany jest nowy czynnik, uzupełnienie może kosztować powyżej 1000 zł.
Po 60 tys. km przebiegu, zgodnie z zaleceniami serwisowymi, powinno się wymienić świece zapłonowe oraz filtr powietrza. Warto wymieniać go jeszcze częściej – np. co 30 tys. km. Jego jakość i kondycja ma wpływ na wiele rzeczy.
W autach z silnikami benzynowymi po 60 tys. km przebiegu trzeba będzie wymienić filtr paliwa. W samochodach napędzanych silnikami wysokoprężnymi filtr ten trzeba wymienić już po 30 tys. km przebiegu. Im częściej będzie się go wymieniać, tym lepiej. Filtr chroni wrażliwe elementy przed zanieczyszczeniami. Warto go też wymieniać często w samochodach z silnikami benzynowymi, wykorzystujących bezpośredni wtrysk paliwa. One również mają wrażliwe wtryskiwacze i pompy wysokiego ciśnienia.
Już w czwartym roku eksploatacji, po przekroczeniu przebiegu 60 tys. km, powinno się wymienić płyn w hydraulicznym układzie wspomagania (jeśli auto nie ma wspomagania EPAS).
Płyn w automatycznej skrzyni biegów wraz ze specjalnym filtrem powinno się zmieniać co 30 tys. km, chyba, że producent skrzyni zaleci inaczej. W skrzyni manualnej płyn zmienia się co 100 tys. km przebiegu, zatem pierwsza wymiana przypada średnio w piątym roku eksploatacji.
Stan tarcz i klocków (ich grubość) a także grubość okładzin w bębnach hamulcowych należy kontrolować minimum raz w roku. Zazwyczaj oryginalne tarcze hamulcowe wytrzymują do 100 tys. km i trzeba je wymienić w piątym roku eksploatacji. Klocki mogą wymagać wymiany po 60 tys. km, co w naszym przypadku (przy średnim wyliczeniu 20 tys. km/rok) wypadnie w czwartym roku eksploatacji pojazdu.
W piątym roku eksploatacji samochodu z pewnością będzie trzeba zakupić nowy komplet opon wielosezonowych lub dwa komplety opon sezonowych, a po zamontowaniu nowych opon, także ustawić geometrię zawieszenia.
Co jeszcze powinno się robić każdego roku? Sprawdzać silnik i skrzynię biegów a także półosie napędowe pod kątem wycieków. Trzeba kontrolować sprawność zawieszenia, z uwzględnieniem wszystkich punktów mocowań, stanu tulei i innych elementów, jak również wycieków z amortyzatorów. W luksusowych zawieszeniach pneumatycznych i hydropneumatycznych trzeba kontrolować szczelność poszczególnych elementów. Kontroli musi podlegać układ hamulcowy, w tym hamulec postojowy (czasami wymaga okresowej regulacji). Raz w roku całe nadwozie i podwozie trzeba sprawdzać pod kątem ataków korozji.
Wszystkie pozostałe czynności serwisowe i interwały ich wykonywania są ustalane przez producenta auta dla konkretnego modelu auta i jego wersji silnikowej.
Koszty
W ciągu pierwszych pięciu lat eksploatacji nie ponosi się wysokich kosztów związanych z serwisowaniem. Opakowanie oleju silnikowego dobrej jakości (4l) kosztuje ok. 100 zł, filtr oleju to wydatek rzędu 20 zł, filtr powietrza 20 – 40 zł, wymiana oleju w manualnej skrzyni biegów może kosztować 100 – 150 zł, a w automatycznej od 800 do 1200 zł. Komplet ogumienia klasy ekonomicznej to wydatek rzędu 900 – 1500 zł.
Trzeba pamiętać o tym, że już pięcioletnie auto, poza serwisowaniem, może wymagać szeregu drogich napraw. Drobna stłuczka może być powodem uszkodzenia adaptacyjnych reflektorów z diodami LED. Zatankowanie zanieczyszczonego paliwa (stałe korzystanie z paliwa niskiej jakości lub niewymienianie filtra paliwa) może być przyczyną zatkania końcówek wtryskiwaczy, a niewłaściwa eksploatacja może spowodować zniszczenie turbosprężarki, dwumasowego koła zamachowego, sprzęgła, czy elementów zawieszenia. | Plan konserwacji auta w ciągu pierwszych 5 lat – jakie będą koszty? |
Historia łóżka to przede wszystkim historia drewna. Dopiero w XIX wieku metal zaczął je zastępować, ponieważ jego odróbka stała się tania. W przemysłowych miastach łatwiej było zrobić albo kupić łóżko metalowe. I tak zaczęły się one pojawiać coraz częściej w domach bogatych mieszczan. Przez bardzo długi czas zaopatrzone były w swego rodzaju stelaż – rozpiętą na hakach siatkę sprężyn lub druciane sploty. W wyniku użytkowania, tego typu stelaż odkształcał się i w łóżku powstawał dołek. Współczesne łóżka zaopatrzone są w wysklepione drewniane stelaże. Drewno oczywiście może się złamać, ale w przeciwieństwie do metalu dużo trudniej jest je odkształcić. Czym jeszcze różnią się współczesne łóżka od swoich przodków?
Piękno i funkcjonalność
Metal to wbrew pozorom bardzo plastyczny materiał. Można z niego odlewać lub toczyć kształty, giąć na zimno, kształtować na ciepło, spawać, skręcać i zespalać dopasowane do siebie elementy. Dlatego współczesne metalowe łóżka stylizowane są na starocie, jak np. łóżko OAZA. Niesymetryczne zawijasy przywodzą na myśl zdobnictwo z przełomu XIX i XX wieku, a złoty kolor podkreśla staroświecki urok mebla. To propozycja dla romantycznych dusz, lubiących metaloplastykę i XIX-wieczne nowele.
W podobnym stylu utrzymane jest łóżko Aleksandra. Bardziej symetryczne, bez wątpienia jednak stylizowane na secesyjną ornamentykę łóżko w kolorze starego złota, w każdej sypialni wprowadzi klimat romantyczny i zmysłowy, ale również w uroczy sposób nostalgiczny. Aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów, łóżka dostępne są w rozmiarach 140 x 200 cm i 180 x 200 cm.
Lak System przygotował dla swoich klientów duży wybór mebli stylizowanych. Przywodzą na myśl stylowe mebelki z przełomu XIX i XX wieku; można je dostać zarówno w wersji pojedynczej, jak i w pełnej rozmiarówce w wersji podwójnej. Dostępne są także łóżka typu sofa oraz piętrowe. Charakterystyczną cechą łóżek stylizowanych tej firmy są gałki na słupkach – nadaje im to uroczego klimatu.
Równie miłym nabytkiem dla ceniących sobie stylistykę przeszłości może być łóżko babuni. Są to urocze mebelki z giętych elementów metalowych w szerokiej gamie kolorystycznej, które sprawdzą się zwłaszcza w pokojach dzieci i młodzieży.
Po drugiej stronie barykady stoi prostota – linia łóżek MAXIMUS. Te bardzo lekkie metalowe łóżka zbudowane są z połączonych ze sobą pustych rurek, co zapewnia niską wagę i stabilność. Jednocześnie nowoczesny design sprawia, że idealnie zgrają się z szafami przesuwnymi z lustrzanymi drzwiami, jak również z meblami na wysoki połysk oraz we wnętrzach loftów. Same w sobie mają nieco surowy wygląd, dają zatem wielkie możliwości aranżacji przestrzeni dokoła.
W nieco podobnym stylu jest łóżko SEKO – bardzo lekkie, składające się właściwie z kilku giętych elementów, ma specyficzny orientalny urok dzięki wygiętym do góry elementom zagłówka. Ta nietypowa konstrukcja sprawia, że łóżko nadaje się zarówno dla fanów sinologii, miłośników wszystkiego, co łączy się z Państwem Środka, jak i dla osób, które cenią sobie mało oczywiste rozwiązania i nie boją się odrobiny ryzyka.
Fani nowoczesności znajdą dla siebie jeszcze większy wybór łóżek metalowych w przedziale cenowym do 2000 zł. Do najciekawszych zaliczyć należy łóżko QUADRO. Jego prosta forma zachwyca nie tylko nieskomplikowaniem, ale i techniką zespolenia elementów metalowych. Kształt mebla nadaje mu pozory zawieszenia, co świetnie sprawdzi się u fanów maksymalnej prostoty wnętrzarskiej. Łóżko jest lekkie, a specyfika zawieszenia sprawia, że patrzący zastanawia się, jak mebel został wykonany.
Łóżko GREG stanowi ciekawy element stylu pomiędzy nowoczesnością a klasyką. Jest proste i dosyć masywne, więc jest idealnym meblem do loftów, ale kształt elementów zagłówka przywodzi na myśl proste metalowe meble z epoki industrialnej.
Metalowe łóżka w tym przedziale cenowym są zazwyczaj wyposażone w stelaż, ale warto sprawdzić, czy jest on odpowiednio gęsty. Jeśli często piszemy lub pracujemy w łóżku, należy zastanowić się nad zakupem stelaża regulowanego ręcznie albo mechanicznie. Wybrane przez nas piękne metalowe łóżko powinno być komfortowe, dlatego trzeba zainwestować w zakup jak najlepszego materaca. | Metalowe łóżka do 2000 zł |
Wzory geometryczne? Dlaczego nie! Jednym z najpopularniejszych odzieżowych trendów tej jesieni okazały się ubrania we wzory geometryczne. Odzież w koła, romby, kwadraty, paski pojawia się cyklicznie w kolekcjach zarówno wielkich projektantów, jak i tych mniejszych. Wśród asortymentu oferowanego przez sieciówki znaleźć można wiele ubrań w geometryczne desenie. Tej jesieni akcent na geometrię postawiły również polskie marki, które w swojej ofercie mają zarówno ubrania i biżuterię, jak i akcesoria w arcyciekawe i niebanalne geometryczne przeszycia lub printy. Chcąc się wyróżnić, przyciągnąć uwagę, a przede wszystkim wyglądać świetnie i modnie, należy docenić wzory.
Jak nosić wzory?
O fenomenie ubrań w geometryczne akcenty decyduje nie tylko ich wyjątkowość, ale dopiero ich udane połączenie z pozostałymi częściami garderoby. Trzeba mieć świadomość, że spodnie w kratkę i bluzka w innym wariancie kolorystycznym tego samego wzoru okaże się połączeniem nieudanym. Co najwyżej może sprawić, że dana osoba będzie wyglądać komicznie. Ci, którzy uważają, że sukienka w geometryczny wzór zbyt rzuca się w oczy i nie będą czuli się w niej dobrze, powinni pomyśleć o tym, aby podkreślić swój jednolity ubiór jedynie geometrycznym akcentem, np. w postaci kolczyków lub naszyjnika o konkretnym kształcie. Dla odważniejszych atrakcyjny może okazać się tzw. total-look. Warto wówczas zdecydować się na połączenie bluzka-spódnica lub koszula-spodnie w ten sam, jednakowy wzór. Warto pamiętać, aby dostosowywać także ubrania do odpowiedniej figury. Kobiety o szerokich biodrach powinny nosić ciemny dół, a przełamywać go wzorzystą górą. Udane połączenie wzorów pozwala także na optyczne modelowanie sylwetki – odpowiednim doborem ubrań tego typu można się wyszczuplić lub nabrać kształtów.
Biel i czerń
Bez wątpienia najbardziej „bezpiecznym” i jednocześnie eleganckim rozwiązaniem jest łączenie ubrań w czarno-białe wzory. Dobór wzorzystych strojów o tych dwóch kolorach pozwala na powiązanie ze sobą w niekonfliktowy sposób pozornie niepasujących do siebie wzorów geometrycznych. Co ciekawsze, niebanalne połączenie ubrań we wzory może pełnić wiele funkcji: przełamywać klasyczny look lub go tworzyć i uzupełniać.
Grochy, koła, kropki
Dużą popularnością cieszą się ubrania inspirowane stylem retro. Jego nieodzowną częścią są elementy garderoby w grochy, koła, kropki. Stanowią ponadczasowy trend, który pojawił się już w modzie lat 50. Wariacje na temat tego wzoru mogą być bardzo różne, jednak doskonale
sprawdza się on zarówno na spotkaniach biznesowych, jak i imprezie ze znajomymi.
Krata – zawsze modna
Projektanci zazwyczaj jesienią ogłaszają powrót jednego z najbardziej popularnych i klasycznych wzorów – kraty. Istotnie, krata nigdy się nie starzeje i dominuje w modzie zazwyczaj w chłodniejszym okresie roku – zimą i jesienią. Obecna jest zarówno na ubraniach, jak i dodatkach, a nawet butach. Istnieje wiele wariantów tego wzoru – kolor, grubość, a także liczba przecinających się linii tworzących ten wzór bywają szalenie różnorodne. Wymienić można kilka: od najbardziej popularnej – czerwonej kraty, poprzez granatową, fioletową, do różnych odcieni zielonego. Wzór ten pojawia się na wszystkich częściach garderoby, dlatego każdy może znaleźć coś dla siebie. Warto próbować połączyć w swojej garderobie klasykę z nutką awangardy i zdecydować się na nieco bardziej odważny kolor.
Nie tylko ubrania
Wzory geometryczne pojawiają się nie tylko na ubraniach, ale również na biżuterii i bieliźnie, a nawet butach. Jeśli czujesz się źle w niejednobarwnych ubraniach, zawsze można zaakcentować swój strój poprzez drobny element we wzory, jak np. bransoletkę z geometrycznym motywem czy też naszyjnik.
Paski
Ubrania w paski są niezwykle popularne i uniwersalne. Niekoniecznie powinny kojarzyć nam się ze stylem marynarskim. Dotychczas częstą realizacją tego wzoru były dwie możliwości: paski poziome lub pionowe. Jak niedawno udowodniono, poziome pasy wcale nie pogrubiają, a pionowe nie wyszczuplają. Projektanci ubrań jednak w końcu przełamali tę klasyczną konwencję – w ofercie wielu sklepów znaleźć można niebanalne połączenia tego najbardziej prostego i utartego wzoru: paski mogą przecinać się tym razem w różny, często pozornie chaotyczny sposób, tworząc tym samym niecodzienny efekt.
Kwadraty, romby, groszki i paski powrócą
Warto mieć w swojej szafie ubranie z niepospolitym wzorem, które z pewnością sprawi, że będziemy się wyróżniać. Po raz pierwszy ubrania w geometryczne wzory pojawiły się na wybiegach projektantów już kilkadziesiąt lat temu. Moda na wzory na zmianę mija, a następnie prędko wraca. Rzadko zdarza się, aby kobiety zimą nosiły groszki, a latem kratę. Dlatego żadna z pań nie powinna się martwić, kiedy będzie zmuszona schować na jakiś czas na dno swojej szafy spódniczkę w kratkę lub koszulę w romby. Jak udowadniają najbardziej znani projektanci, moda na ubrania we wzory geometryczne powraca, zatem ich zakup (w regularne bądź nieregularne wzory) zawsze okazuje się strzałem w dziesiątkę. Pewny jest również fakt, iż liczba wzorów na ubraniach jest tak różnorodna, że każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Niezależnie od wieku i panującej aktualnie pory roku. | Z kąta w kąt – geometria na ubraniu |
Naszyjnik męski to ozdoba znana od starożytności. Współcześnie mężczyźni nie noszą go tak często, jak kiedyś. Obserwuje się jednak pewne powracające trendy, w ramach których znajduje się ten element biżuteryjny. Gorąco zachęcamy do noszenia naszyjników w dowolnej postaci. Mogą to być koraliki, łańcuchy czy ciekawe zawieszki, nawet na zwykłym sznurku albo rzemyku. Sprawdź, jakie naszyjniki są obecnie najmodniejsze. Ozdoba królów i władców
W przeszłości naszyjniki różnego rodzaju były nie tylko męską ozdobą, ale także atrybutem władzy, symbolem mądrości, dostojności. Wyznaczały status społeczny, poziom bogactwa. Funkcjonowały zatem, jak moglibyśmy określić współczesnym językiem, jako gadżet.
Mógłbym je porównać na przykład z dobrym zegarkiem lub iPadem. Ale to zupełnie inne sytuacje. W starożytnym Egipcie, Grecji, Rzymie czy średniowiecznej Europie miały zupełnie inną wartość. Często naszyjniki wskazywały na konkretną funkcję społeczną – inne nosili kapłani, inne monarchowie czy książęta.
W poszczególnych epokach historyczno-kulturowych naszyjniki pełniły również role amuletów odżegnujących złe moce, chroniących ich właścicieli przed duchami, itd. W różnych plemionach naszyjnik był i właściwie nadal może być swoistym łącznikiem między światem cielesnym a duchowym, między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością.
Współczesny gadżet i ozdoba
Obecnie naszyjnik to popularna ozdoba i oryginalny gadżet. To także niezbędny dodatek panów ceniących sobie modny wygląd. Rynek obfituje w przeróżne naszyjniki, wykonane z wielu materiałów. Lepiej postawić na te trwalsze, może będą odrobinę droższe, ale posłużą przez wiele lat. Proponuję więc biżuterię srebrną, złotą lub metalową, a także dodatki skórzane, alternatywnie plastikowe i te wykonane z innych tworzyw sztucznych.
Świetnym rozwiązaniem będą naszyjniki ze stali szlachetnej. Nie rdzewieją, nie śniedzieją, nie ulegają korozji, a także nie wywołują reakcji alergicznych. Dzięki dobrze dobranemu naszyjnikowi nie tylko podkreślisz swój styl i wyrazisz osobowość, ale także udowodnisz, że jesteś gotów walczyć z różnymi stereotypami i uprzedzeniami.
Biżuterię noszą bowiem mężczyźni pewni siebie, zdecydowani, dbający o szczegóły swoich stylizacji. Właściwy naszyjnik może nadać ci pewnej tajemniczości, zaintrygować. Musisz tylko odkryć w tym zabawę i wiedzieć, jaką ozdobę nosić. Najpopularniejsze męskie naszyjniki to łańcuchy, nieśmiertelniki i ciekawe zawieszki.
Łańcuchy i łańcuszki
Jeszcze do niedawna łańcuchy kojarzyły się z obciachem. Teraz to hit wśród biżuteryjnych ozdób. Ważne, żeby właściwie je wyeksponować i wkomponować w stylizację. Jeśli wybierasz krótki, to niech będzie gruby. Aktualny trend podpowiada, żeby wyłożyć go na koszulę, pod kołnierzyk. Może być w wariancie z zawieszką lub bez. Taki łańcuch funkcjonuje zamiast muchy czy krawatu.
Jeżeli jednak zdecydujesz się na dłuższy, koniecznie wybierz cienki. Pamiętaj, że im dłuższy, tym modniejszy. Idealnie pasuje do T-shirtów. Może dopełnić stylizacje streetowe i casualowe. Zarówno srebrne, jak i złote łańcuchy są bardzo na czasie.
Nieśmiertelny nieśmiertelnik
To jedna lub dwie blaszki (wersja amerykańska) będące częścią żołnierskiego ekwipunku. Zawieszone na łańcuszku, są noszone na szyi i pozwalają zidentyfikować żołnierza w razie śmierci. Mają wygrawerowane bądź wytłoczone dane w postaci kodu identyfikacyjnego lub imienia i nazwiska. Amerykańskie nieśmiertelniki zawierają także grupę krwi, wyznanie i numer ubezpieczenia.
Nieśmiertelniki to bardzo modny dodatek do męskich ubrań. Świetnie korespondują ze stylizacją w stylu army i moro, a także z rzeczami skórzanymi i dżinsowymi. Nieśmiertelniki podkreślają sylwetkę. Polecamy je zwłaszcza do koszulek typu slim, dżinsów, bojówek, skórzanych kurtek i wielowarstwowych outfitów.
Wybierzmy nieśmiertelniki wykonane z aluminium anodowanego, które nie rdzewieje, jest odporne na działanie wody czy potu. Godne polecenia są także firmy mające w swojej ofercie wybór wielu grafik i tekstów, jakie można umieścić na nieśmiertelniku. Istnieje możliwość zaprojektowania także własnego logo i napisów. Tego typu spersonalizowana ozdoba z pewnością stanie się ważna i cenna.
Przewieś coś!
Coraz popularniejsze wśród panów stają się wisiorki i zawieszki. Można je kupić oddzielnie albo w zestawie z łańcuszkiem. Te, na które chciałbym zwrócić uwagę, to przede wszystkim różnego rodzaju krzyże, medaliony, amulety, nawiązujące do tradycji, religii, kultur.
Niezwykle modne są także ciekawe symbole i wzory, jak choćby rogi, kotwice, pióra, yin-yang. Zawieszki mogą być wykonane ze srebra, złota, aluminium, stali nierdzewnej czy tworzyw sztucznych. Zachęcam do zawieszenia ich na łańcuszku, koniecznie długim, ale równie dobrze będą wyglądały na lince, sznurku albo rzemyku.
Wybór typu naszyjnika czy zawieszki zależy od twojego indywidualnego gustu. Jednak bardziej eleganckie i typowo biżuteryjne ozdoby współgrają ze stylizacjami wizytowymi, oficjalnymi, natomiast na bardziej zwariowane dodatki można sobie pozwolić w stroju codziennym, streetowym czy imprezowym. Pamiętaj też, że czasami dyskretnie przemycona biżuteria wygląda lepiej niż nachalnie wyeksponowana. | Łańcuchy, nieśmiertelniki, wisiorki – najmodniejsze męskie dodatki biżuteryjne |
Każda kobieta ma szczotkę do włosów, ale nie każda poświęca jej wystarczająco dużo uwagi. Dobrze dobrana szczotka sprawi, że włosy będą pięknie lśnić, łatwo się układać, a ich rozczesywanie stanie się przyjemnością. Dowiedz się, jak dobrać odpowiednią szczotkę do włosów oraz które szczotki są najlepsze na rynku. Do zadań specjalnych
Współczesne szczotki to coś więcej niż przybory do rozczesywania włosów. Nowoczesna szczotka również wymasuje głowę, wyprostuje włosy i sprawi, że nie będą się elektryzować. Producenci używają najlepszych materiałów oraz stosują najnowsze technologie, by sprostać oczekiwaniom klientek.
Szczotki płaskie
Najskuteczniej wygładzają i rozczesują włosy. Nadają się dla posiadaczek zarówno długich, jak i krótkich fryzur, do gęstych i do cienkich włosów. Zapobiegają ich elektryzowaniu się, wygładzają je i przywracają im naturalny blask. Są idealne do długich włosów z tendencją do plątania się.
Wykonuje się je z plastiku, drewna lub materiału ceramicznego. Włosie może być naturalne (dzika), sztuczne (nylonowe) lub mieszane (syntetyczno-naturalne). Warto wybrać szczotkę jonową, która ma właściwości antystatyczne i zamyka łuskę włosa.
Płaskiej szczotki używa się do wygładzenia fryzury w trakcie suszenia suszarką. Włosie umieszczone jest w miękkiej poduszce, dzięki czemu dostosowuje się do kształtu głowy i masuje ją. Taki masaż stymuluje skórę głowy oraz równomiernie rozprowadza naturalne olejki na całej długości włosów, które dzięki temu stają się odżywione i lśniące.
Model owalny będzie dobry dla kobiet o cienkich włosach oraz ułatwi rozczesanie loków i fal.
Nasze propozycje:
Braun, SB1 Satin Hair Brush z jonizacją
Szczotka do włosów zasilana za pomocą baterii, wyposażona we wskaźnik naładowania baterii oraz automatyczny wyłącznik. Dzięki funkcji jonizacji włosy nie będą się elektryzować, a szczotka zapewnia im blask i piękny wygląd. Ma dyszę, która dostarcza bezpośrednio na włosy satynowe jony, odpowiadające za dobry poziom ich nawilżenia i gładkość.
Olivia Garden, Szczotka Supreme Combo (włos z dzika i igły jonizujące)
Wyjątkowe połączenie naturalnego włosia dzika i zaokrąglonych miękkich nylonowych igieł pozwala uzyskać wyjątkową gładkość i połysk. To zasługa właściwości jonizujących turmalinu, który dodatkowo zapobiega elektryzowaniu się włosów. Szczotka jest lekka, a jej korpus ma powłokę ceramiczną. Idealna do prostowania włosów.
Tangle Teezer Salon Elite
Niekwestionowany hit ostatnich lat, który ma mnóstwo wielbicielek. Dość tania szczotka przeznaczona do rozczesywania włosów. Bezboleśnie radzi sobie z największym kołtunem oraz sprawia, że włosy się mniej elektryzują. Pobudza ich wzrost i nie narusza struktury. Włosy są lśniące i wyprostowane. Jest wodoodporna i bardzo wytrzymała. Nadaje się do włosów każdego typu.
Szczotki okrągłe
Najlepsze do włosów gęstych i kręconych. Dzięki kształtowi szczotki z łatwością wykreujesz loki lub fale – im większa średnica szczotki, tym grubsze. Grubsze szczotki z łatwością uniosą długie włosy od nasady, a te o mniejszej średnicy będą dobre do włosów krótszych.
Produkowane są z naturalnego włosia, sztucznego lub mieszanego. Włosie umocowane jest w miękkiej poduszeczce, dzięki czemu, czesząc głowę, jednocześnie masujesz ją.
Nasze propozycje:
Remington, B95T53 Keratin Therapy
Okrągła szczotka do włosów, która zwiększa objętość fryzury i ją podnosi. Tworzy piękne, miękkie loki. Nowatorskie nylonowe włosie z mikroodżywką keratynową powoduje, że włosy stają się zdrowe i gładkie. Końcówki włókien szczotki są delikatnie zaokrąglone, dzięki czemu jest ona bezpieczna dla włosów i skóry głowy.
Head Jog 80, Okrągła szczotka 60 mm
Szczotka jest antybakteryjna i antystatyczna. Ma otwory wentylacyjne, które umożliwiają cyrkulację ciepłego powietrza do cebulek włosów, by ułatwić stylizację. Ergonomiczna rączka z gumową nakładką sprawia, że szczotka nie wyślizguje się z ręki i jest łatwa w użyciu.
Olivia Garden, Nano Thermic NT-54 mm
Ceramiczna szczotka z jonizacją i turmalinem 54 mm. Powłoka Nano Thermic odpowiedzialna jest za ochronę antybakteryjną i zdrowe, lśniące włosy. Szczotki pokryte ceramiką szybciej się nagrzewają i dłużej utrzymują ciepło. Nowe, większe otwory przyśpieszają suszenie i zwiększają przepływ powietrza. W rękojeści ma wyciągany szpikulec. | Przegląd szczotek do włosów |
Gry planszowe to ciekawy sposób, aby wspólnie z dziećmi spędzić czas wolny. Dużą zaletą gier planszowych jest możliwość rozwijania koncentracji, nauki o świecie lub podejścia strategicznego. Przy grach planszowych dziecko może również nauczyć się liczyć lub czytać. Kiedy pogoda w ferie nie dopisuje, warto sięgnąć po rozrywkę dla całej rodziny i wybrać ulubioną grę planszową. Jakie gry planszowe sprawdzą się podczas ferii? Kroniki Archeo
Kroniki Archeo: Dookoła świata to gra planszowa dla miłośników serii książek Kroniki Archeo. Książka opowiada o grupie przyjaciół, którzy podróżują po świecie i rozwiązują różnorodne zagadki związane z odkryciami archeologicznymi. W grze możemy wcielić się w swojego ulubionego bohatera serii, podróżować i odwiedzać wiele niezwykłych miejsc. Dzięki kartom pomocy i żetonom zagadki oraz niebezpieczeństwa w grze czekają na nas różne przygody. Gra kosztuje około 40 zł.
Podwodne królestwo
Gra planszowa Podwodne królestwo to propozycja dla młodszych dzieci, które lubią podróżować. Tym razem gracze wcielają się w postaci syren i przemierzają podwodny świat. Zbierają perełki, za które mogą kupić przedmioty do ozdobienia sali na Tęczowy Bal. Gra jest przeznaczona dla dzieci od 4. roku życia. Koszt zakupu gry Podwodne królestwo to około 45 zł.
Tempo
Gra Tempoto propozycja dla wszystkich, którzy lubią rozgrywki na czas. W grze losuje się pytanie spośród 300 kategorii. Następnie podaje się najwięcej słów związanych z wylosowaną kategorią. Plansza do gry składa się z pól oznaczonych literami. Słowa, które podajemy, odpowiadając na pytanie z danej kategorii, muszą rozpoczynać się na tę literę, na której znajduje się pionek. Na podanie odpowiedzi jest tylko 30 sekund. Tempo w grze pozwala na szybsze dojście do mety i wygranie rozgrywki. Cena gry Tempo to około 55 zł.
Gorący ziemniak
Gorący ziemniak to kolejna propozycja, w której czas odgrywa bardzo ważną rolę. Celem jest szybka odpowiedź na pytanie i rzut gorącego ziemniaka w przeciwnika. Ziemniaka należy odrzucić, zanim upłynie czas. Odpowiadać na pytania trzeba szybko, rzucać celnie i łapać dokładnie, aby nie znaleźć się na samym dole planszy. Gra zawiera gorącego ziemniaka, 165 kart z 660 pytaniami, 8 pionków, bączka i instrukcję. Kosztuje około 40 zł.
Nie śmiej się
Gra Nie śmiej się to propozycja dla wszystkich, którzy chcą poćwiczyć zachowanie powagi. Kto przy prezentowaniu pytań za pomocą gestów, haseł lub mowy ciała zachowa powagę, zwiększa dystans między rywalami i wygrywa rozgrywkę. Cena gry Nie śmiej się to około 45 zł.
Wyścig pingwinów
Wyścig pingwinówto urozmaicony popularny chińczyk w wersji dla najmłodszych. Gra polega na osiągnięciu środka kry lodowej, gdzie należy umieścić wszystkie swoje pingwinki. Składa się z planszy – podstawy, 4 lodowych mostów i 16 kolorowych pingwinków. Kosztuje około 50 zł.
Monopoly Ultra Banking
To nowa odsłona bardzo popularnej gry o zakupie nieruchomości – w Monopoly Ultra Banking nie mamy już papierowych pieniędzy, lecz kartę płatniczą i terminal. Na początku rozgrywki każdy z graczy otrzymuje kartę płatniczą i określoną ilość środków finansowych. Należność jest odliczana automatycznie po przyłożeniu karty do terminala i wybraniu odpowiedniej kwoty za daną nieruchomość. Kolejną zmianą w grze, w przeciwieństwie do poprzednich odsłon, są karty wydarzeń i własności. Zastępują one popularne karty szansy i Kasy Społecznej. Inną odmianą jest możliwość licytacji nieruchomości, jeżeli osoba, która znajdzie się na konkretnym polu, nie chce jej kupić. Koszt zakupu gry Monopoly Ultra Banking to około 140 zł.
Kapsle
Gra Kapsleto propozycja dla tych, którzy pamiętają ją z dzieciństwa i chcą przekazać swoim pociechom. Gra rozwija zręczność i precyzję. Zestaw zawiera 6 odcinków prostych, 8 zakrętów, 8 barierek i 2 końcówki, z których można wykonać kilka różnych torów, oraz 10 kapsli w różnych kolorach. Po zbudowaniu toru ustawia się na starcie wybrane kapsle i rozpoczyna wyścig. Cena gry to około 50 zł.
Nie blefuj
Gra Nie blefuj jest przeznaczona dla dzieci od 10. roku życia. To jedna z tych propozycji, które trzymają w napięciu od początku do końca. W grze Nie blefuj wcielamy się w jednego z sycylijskich mafiosów. Celem jest wymiana walizki pełnej dolarów lub pełnej pociętych gazet. Nikomu nie można ufać. Zestaw składa się z 60 kart walizek, 13 kart blefu (w tej roli walizki z pociętymi gazetami), 6 płytek mafiosów, kolorowej kostki, czarnej kostki, żetonu pistoletu, schematu gry i instrukcji. Koszt zakupu gry Nie blefuj to około 60 zł.
Tornado Ellie
Tornado Ellie to gra planszowa, w której zadaniem jest ochrona gospodarstwa przed niszczącym tornadem. Każdy gracz ma gospodarstwo w okolicy, w której rozpoczyna się sezon na szalony wiatr i niszczycielskie tornada. W trakcie gry gospodarstwo jest pochłaniane przez trąbę powietrzną kawałek po kawałku. Zwycięzcą zostaje gracz, który ochroni najcenniejsze gospodarstwa. Gra jest przeznaczona dla dzieci od 7. roku życia. Czas jednej rozgrywki to około 20 minut. Jest to zatem propozycja na szybką grę w wietrzne, deszczowe lub śnieżne dni. Cena gry to około 90 zł. | Gry planszowe, które sprawdzą się podczas ferii – przegląd gier dla małych i dużych |
Torebka to nieodłączny atrybut kobiety – mieści się w niej portfel, kosmetyki, dokumenty i wszystkie potrzebne drobiazgi. Model, który zabierasz do pracy, powinien być pojemny, praktyczny, ale także stylowy, by pasował do biznesowego dress-code’u. Torebka do pracy powinna być pojemna, elegancka i uniwersalna. Musi pasować do większości stylizacji, które zakładasz do biura. Ponadto powinna być wykonana z jakościowych materiałów, by wybrany model mógł posłużyć co najmniej kilka lat. Styliści doradzają, by torebkę dobierać względem swojej postury. W taki sposób będzie można ukryć mankamenty urody i wydłużyć sylwetkę. Jakie modele najbardziej będą pasować do biura? Na co zwrócić uwagę przed kupnem? Oto kilka prostych wskazówek, które pomogą podjąć właściwą decyzję.
Modele torebek do stylizacji biurowych
Wybierając torebkę do pracy, warto zwrócić uwagę przede wszystkim na dwie podstawowe charakterystyki. Po pierwsze, funkcjonalność i wygoda modelu. Po drugie,elegancja i uniwersalność torby. W miejscu pracy najlepiej się sprawdzą duże, szerokie, klasyczne torebki w kształcie trapezu z rączkami na górze. Jest to najpraktyczniejszy model, który bez obaw można wziąć ze sobą zarówno na spotkanie biznesowe, jak i dopasować do stylizacji ulicznej. W środku model ma zazwyczaj wiele przedziałów i przegródek. To pomoże mieć wszystkie drobnostki zawsze pod ręką.W grę wchodzą również tzw. shopper bags ze skóry. Mimo że w swojej wewnętrznej części mają tylko jedną komorę, taki model jest niezwykle wygodny, a zarazem elegancki. Z łatwością można tam pomieścić laptop, teczkę z dokumentami czy małą kosmetyczkę.Kolejny model, który można wziąć pod uwagę, to typowa męska aktówka na dokumenty. Najlepiej, jeśli model jest wystarczająco szeroki, by oprócz oficjalnych papierów w formacie A4 mógł jeszcze pomieścić przynajmniej tablet oraz kilka niezbędnych akcesoriów i dodatków kosmetycznych.
Na co zwrócić uwagę przed kupnem torebki?
Po pierwsze, warto wziąć pod uwagę materiał. Większość dobrych modeli jest wykonana ze skóry bydlęcej. Droższe modele mogą być wyprodukowane ze skóry krokodyla. Naturalna skóra jest bardzo wytrzymała i może posłużyć przez wiele lat. Tymczasem tzw. ekoskóra niestety nie jest wystarczająco odporna na warunki atmosferyczne i w zimowe miesiące może po prostu pękać.Po drugie, rozmiar. Warto pamiętać, że torebka do pracy powinna być pojemna i praktyczna. Najlepiej, gdy ma wiele przedziałów w środku (m.in. dużą komorę na laptop i mniejsze oddzielone części na drobniejsze rzeczy). Optymalne wymiary? 45 x 30 cm.Po trzecie, kolor. Do stylizacji biurowej najlepiej wybrać stonowane i neutralne połączenie barw. W grę wchodzi np. czerń, brązy, pastele czy ciemna butelkowa zieleń.Po czwarte, warto sprawdzić jakość wykonania szwów, szczególnie na wszystkich krawędziach – zarówno w środku, jak i zewnątrz. Szwy nie mogą w żadnym miejscu się kończyć czy przerywać. Najlepiej, gdy nitki szwów są dodatkowo laminowane lub klejone.Po piąte, należy dobrać odpowiedni model do swoich rozmiarów i sylwetki. Niskie i szczupłe panie mogą postawić na delikatną torebkę. Z kolei panie o pełniejszych kształtach powinny postawić na duże modele z krótkimi rączkami. Dzięki temu skutecznie mogą odwrócić uwagę od problematycznych obszarów.Wybór torebki do pracy nie jest trudny. Wystarczy postawić na wysokiej jakości skórzany model, a także stonowaną paletę kolorów. Przed kupnem warto wziąć pod uwagę rozmiar torebki (najlepiej 45 x 30 cm), jakość wykonania szwów, a także praktyczność wewnętrznych przedziałów. | Damska torebka do pracy – jak wybrać odpowiedni model? |
Gałka skrzyni biegów od zawsze jest kojarzona z charakterystycznym mieszkiem. Czy jego obecność przy gałce odpowiedzialnej za zmianę biegu jest konieczna? Pojazdy fabrycznie są wyposażone w gałkę z mieszkiem. Stosowanie mieszka jest jak najbardziej uzasadnione. Podstawową kwestią jest zabezpieczenie plastikowych elementów, które otaczają gałkę zmiany biegów. Mieszek zabezpiecza plastiki przed dostaniem się kurzu, który bardzo szybko miesza się ze smarem, czego efektem jest utrudniona zmiana biegów. Drugą kwestią jest efekt wizualny. W przypadku braku mieszka możemy odczuwać, że inżynierowie danego pojazdu zapomnieli o jego dokładnym wykończeniu.
box:offerCarousel
Z jakich materiałów jest wykonany mieszek?
Mieszek do gałki odpowiedzialnej za skrzynię biegów najczęściej jest zrobiony z dwóch typów materiału. Pierwszym jest skóra. Skórzane mieszki znacząco poprawiają efekt wizualny wnętrza pojazdu, ale mają jedną zasadniczą wadę – stosunkowo niską wytrzymałość, czego efektem jest jego wycieranie się, a w skrajnych przypadkach nawet powstawanie dziur. Drugim materiałem wykorzystywanym do produkcji mieszków jest guma. Niestety, zastosowanie tego materiału w wielu przypadkach daje odczucie spartańskiego wykończenia, szczególnie w pojazdach osobowych. Guma ma jedną podstawową zaletę – jest o wiele bardziej odporna i wytrzymała na czynniki zewnętrzne, dzięki czemu bardzo rzadko jest widoczne jej uszkodzenie.
Gdzie spotkamy gałki bez mieszka?
Gałki odpowiedzialne za zmianę biegów bez charakterystycznego mieszka są w samochodach wyścigowych, w których najważniejsza jest waga pojazdu. Dodatkowo brak mieszka przy gałce zmiany biegów jest spowodowany łatwiejszym dostępem, a dostanie się do mechanizmu zmiany biegów wymaga mniej czasu. Auta wyścigowe to jedyne pojazdy, w których brak obecności mieszka przy gałce skrzyni biegów ma uzasadnienie. W innych przypadkach ma to więcej wad niż zalet.
Jak kupować mieszek?
Decydując się na zakup mieszka do skrzyni biegów, szczególną uwagę zwracajmy na jakość wykonania. Na rynku znajdziemy wiele chińskich odpowiedników, których jakość pozostawia wiele do życzenia, przez co po niedługim czasie od montażu mieszek będzie wymagał ponownej wymiany. Często w autach fabrycznie wyposażonych w gumowe mieszki w opcji wyposażenia dodatkowego znajduje się mieszek wykonany ze skóry.
W takim wypadku warto zdecydować się na wymianę gumowego mieszka na skórzany. Skórzany znacząco poprawi wygląd wnętrza auta. W przypadku, gdy stary mieszek uległ uszkodzeniu i skóra przetarła się, najlepszym rozwiązaniem będzie zakup całego zestawu składającego się z mieszka i gałki do zmiany biegów. Starajmy się kupować nowe komplety. Jeżeli cena nowego mieszka znacząco wykracza poza nasz budżet, pozostaje zakup używanego. Sprawdźmy jego stan techniczny, aby uniknąć rozczarowania po otrzymaniu przesyłki.
Pamiętajmy, aby podczas regularnego odkurzania pojazdu zadbać również o konserwację mieszka przy gałce odpowiedzialnej za zmianę biegów. Zastosowanie najprostszych środków konserwujących, chociażby popularnego PLAK-a, przyczyni się do wydłużenia żywotności mieszka. | Gałka z mieszkiem czy bez? |
Awarie turbosprężarki z reguły bywają bardzo kosztowne. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zawczasu zadbać o jej kondycję przez właściwe użytkowanie i konserwację. Jak zatem obchodzić się z turbosprężarką, aby jak najdłużej służyła bezproblemowo? 1. Regularne wymiany oleju
Wielu kierowców zapomina, że niektóre podzespoły turbosprężarki są smarowane olejem silnikowym. Mowa tu przede wszystkim o łożyskach ślizgowych. Co ważne, olej wpływa także na oczyszczanie turbiny, usuwając z niej wszelkie zanieczyszczenia i nagary. Olej w silnikach turbodoładowanych ma ponadto szczególnie trudne warunki pracy. Spaliny napędzające turbinę wydatnie przyczyniają się bowiem do wzrostu jego temperatury.
Opóźniając wymianę cieczy smarującej bądź stosując najtańsze oleje, można spowodować występowanie zjawiska koksowania oleju, a więc jego rozpadu na mniej złożone frakcje. Produktem ubocznym tych reakcji są cząstki węgla tworzące nagary i inne zanieczyszczenia mogące blokować łożyska turbosprężarki lub utrudniać ich smarowanie. Przyczynia się to do obniżenia żywotności turbiny, a często do rychłego jej zatarcia.
Remedium jest regularna wymiana oleju co 10–15 tys. km, nawet jeśli producent przewiduje dłuższe interwały (tzw. longlife). Warto również kupować ciecz smarującą najlepszych producentów, takich jak np. Castrol, Mobil czy Shell.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
2. Poziom oleju i jego lepkość
Turbosprężarki wrażliwe są na nieodpowiednią ilość oleju w układzie. Jeśli jest go za mało, to oczywiście efektywność smarowania będzie nieodpowiednia, co wpłynie na szybsze zużycie łożysk. Zbyt wysoki poziom może natomiast powodować powstawanie nadmiernych wycieków. Kupując olej do turbodoładowanego silnika należy ściśle kierować się zaleceniami producenta, które można znaleźć w książce obsługi pojazdu. Nieprawidłowa lepkość oleju może wpływać na nieodpowiednią ochronę łożysk turbiny lub ograniczać smarowanie w pewnych przedziałach temperaturowych.
3. Stan filtra powietrza
box:offerCarousel
Bez dostępu do powietrza turbina nie byłaby w stanie sprawnie funkcjonować. A co stanie się, jeśli wraz z powietrzem do łopatek turbosprężarki dostaną się zanieczyszczenia czy drobiny piasku? Otóż sprawią one, że krawędzie łopatek będą ulegać ścieraniu, a więc postępującej degradacji, co może poskutkować poważną awarią turbiny. Chcąc zapobiec takiemu rozwojowi wydarzeń, wystarczy regularnie, raz w roku, wymieniać filtr powietrza.
4. Rozsądna jazda przy nierozgrzanym silniku
Przedłużenie żywotności turbosprężarki wiąże się z pewnymi nawykami kierowcy. Dotyczy to przede wszystkim startu i jazdy na zimnym silniku. Tuż po jego uruchomieniu warto poczekać co najmniej kilka sekund zanim ruszymy z miejsca. W tym czasie olej zdąży wypełnić układ i zacznie smarować wszystkie jego elementy. Po ruszeniu trzeba ostrożnie traktować pedał gazu, gdyż potrzeba czasu, aby olej osiągnął optymalną temperaturę, a co za tym idzie swoje najlepsze właściwości smarujące. Takie zachowanie wpłynie pozytywnie na przedłużenie żywotności turbiny.
5. Schładzanie turbiny po długich trasach
Mocno rozgrzana turbina wskutek intensywnej jazdy wymaga specjalnego traktowania. Zanim wyłączymy silnik, najlepiej pozostawić go na biegu jałowym przez ok. 1 minutę. Przez ten czas turbina ulegnie schłodzeniu do akceptowalnych temperatur. W przeciwnym razie natychmiastowe wyłączenie jednostki napędowej zatrzyma obieg oleju w turbinie, a ten nie będzie w stanie skutecznie odbierać ciepła. W skrajnych przypadkach może dojść do przekroczenia przez metalowe elementy turbiny temperatur krytycznych oraz do poważnej awarii. | 5 sposobów na przedłużenie żywotności turbosprężarki |
W tym roku swoją premierę miała już dziesiąta gra z serii „Assassin’s Creed”. Postanowiliśmy przypomnieć poprzednie tytuły z cyklu, które są warte uwagi. „Assassin’s Creed: Origins” to powrót do korzeni. Nowy tytuł zabiera graczy do starożytnego Egiptu i pokazuje początek zakonu tytułowych Asasynów. Przed wyruszeniem w tę niezwykłą podróż warto odświeżyć sobie poprzednie gry z serii „Assassin’s Creed”. Wybraliśmy najlepsze z nich.
„Assassin’s Creed 4: Black Flag”
box:offerCarousel
Jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą częścią serii jest „Assassin’s Creed 4: Black Flag”. Historia rozgrywająca się we współczesności wprowadza nowego bezimiennego protagonistę, który poznaje losy kolejnego istotnego członka bractwa sprzed lat.
„Assassin’s Creed 4: Black Flag” jest w równej mierze grą o wojnie Asasynów z Templariuszami, co o piratach. Głównym bohaterem jest Anglik, Edward Kenway, który udał się za ocean w poszukiwaniu lepszego życia. Został piratem, ale wbrew woli wciągnięto go w konflikt pomiędzy dwoma zwalczającymi się od wieków organizacjami.
Gra wprowadza zupełnie nową mechanikę podróży statkiem po karaibskich wodach oraz walk morskich pomiędzy okrętami. Fabuła jest znacznie bardziej zróżnicowana, a główny bohater nie jest uosobieniem wszelkich cnót. Wcielanie się w taką niejednoznaczną postać jest odświeżającym doświadczeniem.
„Assassin’s Creed 2”
box:offerCarousel
Pierwszy tytuł z cyklu był niezłym zalążkiem nowej serii, ale dopiero kolejna odsłona wyniosła ją na wyższy poziom.„Assassin’s Creed 2” przenosi gracza do średniowiecznej Florencji i wprowadza zupełnie nowego protagonistę.
Ezio Auditore da Firenze okazał się niesamowicie charyzmatyczną postacią. Na swojej drodze spotkał wiele postaci historycznych, z Leonoardem da Vinci na czele. Mechanika gry została w drugiej części znacznie rozbudowana i zdefiniowała serię na kilka kolejnych lat.
„Assassin’s Creed: Syndicate”
box:offerCarousel
Ostatnia część gry przed najnowszą odsłoną –„Assassin’s Creed: Origins” – przeniosła graczy do industrialnego Londynu. Wcielali się oni na zmianę w dwójkę bohaterów, czyli rodzeństwo Asasynów odbijających Londyn z łap Templariuszy. Bohaterowie wprowadzeni w „Assassin’s Creed: Syndicate” do pomocy werbowali członków lokalnych gangów.
„Assassin’s Creed: Rogue”
box:offerCarousel
Samodzielny dodatek do „Assassin’s Creed 4: Black Flag”, który rozrósł się do pełnoprawnej części serii i pozwolił graczom spojrzeć na odwieczny konflikt dwóch frakcji oczami przedstawiciela Templariuszy. „Assassin’s Creed: Rogue” pierwotnie wydano jedynie na konsole poprzedniej generacji.
„Assassin’s Creed: Chronicles”
box:offerCarousel
Poza kolejnymi częściami głównej serii pojawiło się wiele spin-offów. Jednym z nich jest „Assassin’s Creed: Chronicles” podzielone na trzy rozdziały o podtytułach odnoszących się do miejsca akcji: Indii, Chin i Rosji. To platformówki w starym stylu, których mechanika i fabuła inspirowane były pozostałymi odsłonami cyklu.
Podsumowanie
Ubisoft rozpoczął wydawanie serii gier o zmaganiach Asasynów z Templariuszami w 2007 roku. Dziesięć lat później gracze mogą zatopić się na dziesiątki, jeśli nie setki, godzin w fantastycznym świecie gier, które potrafią dać mnóstwo zabawy – nawet jeśli swoją premierę miały lata temu. | Zanim zagrasz w „AC: Origins” – najlepsze gry „Assassin’s Creed” w historii |
Pracujesz w biurze lub korporacji? Obowiązuje cię dresscode i sztywne zasady ubioru? Od czasu do czasu przełam standardowy biurowy zestaw typu „bluzka + spódnica” ciekawym detalem. W tym celu wypróbuj fason z haftem lub aplikacją, które ożywią nudną stylizację. Styl biurowy rządzi się swoimi prawami – ma być prosty, stonowany i profesjonalny. Pożądane kolory to granat i szarości, przełamane od czasu do czasu bielą lub błękitem bluzki. Preferowane fasony też nie zaskakują wyszukaną formą – minimalistyczne żakiety, ołówkowe spódnice o długości midi i proste bluzki o koszulowym kroju – tak od poniedziałku do piątku, chyba że twój szef wspaniałomyślnie zarządził casual Friday, czyli dzień, w którym możesz przyjść ubrana do pracy nieco swobodniej i „przemycić” swoje ulubione kolory, fasony czy akcesoria. A może by tak od czasu do czasu trochę się zbuntować i nudny służbowy strój przełamać chociażby koszulą z interesującym detalem w postaci przyciągającego wzrok kwiatowego haftu, interesującej aplikacji lub nadruku? Taki niepozorny akcent może wnieść do stylizacji ciekawą cechę, która wyróżni twój ubiór ze zuniformizowanego korporacyjnego tłumu. Zobacz stylowe podpowiedzi i zrób odważny krok!
Błękit, elegancja i biżuteryjny akcent
Błękit idealnie sprawdza się w biurowych stylizacjach. Wiedzą o tym bankowcy, którzy kochają koszule w tym kolorze, wiedzą o tym również stylowe menedżerki. Wykorzystaj go w swojej biurowej stylizacji, ale poszukaj koszuli z ozdobną aplikacją na kołnierzyku. Ten subtelny dekoracyjny element z powodzeniem zastąpi biżuterię i przełamie zachowawczy charakter biurowego stroju. Dobierz do niej klasyczne cygaretki z kantem oraz stylowe dodatki – skórzany pasek w kolorze ciepłego brązu, elegancki analogowy zegarek ze złotą kopertą i proste zamszowe szpilki. W kwestii biżuterii powinnaś być ostrożna, ponieważ biuro to nie miejsce na przesadę i błysk. Zdecyduj się na proste złote kolczyki-kulki, które w nienarzucający się sposób uzupełnią stylizację.
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Ołówkowa spódnica i haftowany akcent
Inną ciekawą alternatywą dla biurowej koszuli są fasony z haftowanym wzorem. Znajdziesz je w różnych kolorach, z haftami o charakterze kwiatowym lub geometrycznym. Taki fason również świetnie przełamie dresscode, wprowadzając do stroju trochę koloru i dynamiki. Jeśli lubisz kwiaty, wybierz elegancki wzór w jednym lub kilku kolorach, które „odbiją się” od powierzchni koszuli. Resztę stroju utrzymaj stonowaną i prostą. Dobrym wyborem będzie granatowa ołówkowa spódnica, bordowe zamszowe szpilki, skórzany pasek w granatowym kolorze, który zaakcentuje talię, i drobny biżuteryjny akcent w postaci delikatnych złotych kolczyków ze sztyftem o geometrycznej formie. Elegancki zestaw do biura z ciekawym detalem gotowy!
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Moda biurowa nie musi być nudna i pospolita. Chociaż dresscode bywa mało inspirujący, czasem warto zadbać o dodatki, by stylizacji dodać odrobinę charakteru i energii. Subtelny haft, nadruk czy aplikacja, to dobry sposób na przemycenie ciekawego detalu w dość monotonnej biurowej stylizacji. Jeśli poza taką niestandardową koszulą resztę stroju utrzymasz w stonowanej palecie barw i prostym kroju, z pewnością uda ci się stworzyć profesjonalnie wyglądający zestaw. | Koszule z aplikacją i haftem – przełam biurowy styl modnym akcentem |
Jeżeli zależy ci na tym, żeby twój samochód był sprawny i w dobrej kondycji przez długi czas, podstawową rzeczą, jaką możesz zrobić, jest regularne uzupełnianie i wymiana płynów eksploatacyjnych. To elementarna zasada dbania o silnik i auto, a mimo to wielu niedoświadczonych kierowców popełnia proste błędy, nie uzupełniając braków w płynach, zapominając o ich wymianach lub dolewając nieodpowiednie preparaty. Mamy dla was krótki przewodnik po wymianie trzech najważniejszych płynów eksploatacyjnych w samochodzie. Olej silnikowy
Olej silnikowy to najważniejszy z płynów w aucie. Odpowiada za prawidłową pracę silnika, smaruje, oczyszcza i uszczelnia. Jego brak lub zły dobór może się skończyć poważną awarią silnika, na której naprawę wydamy ogromne pieniądze. Dlatego zawsze regularnie sprawdzaj poziom oleju. Jeżeli zauważysz, że płynu ubywa, uzupełnij go w taki sposób, żeby wskaźnik wskazywał na optymalną ilość. Pamiętaj jednak, żeby nie dolewać byle czego. Staraj się zawsze uzupełniać olej takim samym preparatem. Musi on być dostosowany do danego typy silnika, ale też przebiegu i pracy. Zbyt rzadki będzie przesiąkał i zalewał silnik, zbyt gęsty utrudni jego pracę. Tak czy inaczej, może nas czekać kosztowna wizyta w serwisie. Rodzaj dolewanego wcześniej oleju możesz sprawdzić w książce serwisowej. Lepiej też kupić odrobinę droższy, ale dobrej jakości produkt. Pamiętaj również, że olej ma swoją datę ważności, dlatego po jakimś czasie należy go całkowicie wymienić. Dzięki temu również oczyścimy nasz silnik. Najlepiej wymiany dokonać w zaufanym serwisie, bo nawet mechanicy czasem popełniają błędy.
Płyn hamulcowy
Odpowiednie parametry i stan układu hamulcowego w dużej mierze odpowiadają za nasze bezpieczeństwo podczas jazdy. Dlatego warto zadbać, żeby nic tam nie szwankowało. Podstawą jest płyn hamulcowy. Należy bezwzględnie uzupełniać regularnie jego braki. Dobrym pomysłem jest też regularne sprawdzanie zawartości wody w tym płynie. Często pojawia się ona nawet w szczelnym układzie, a ze względu na odmienne właściwości, zmniejsza skuteczność hamowania, co może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji na drodze. Płyn hamulcowy należy wymieniać średnio co 2 lata. Pamiętajmy też, że pod żadnym pozorem nie wolno mieszać płynów różnego typu. Jak więc dobrać odpowiedni produkt podczas uzupełniania lub wymiany płynu hamulcowego? Zwróć uwagę na temperaturę wrzenia. Zazwyczaj jest to ok. 230˚C, ale najważniejsze, żeby nie było to mniej niż 180˚. Im więcej tym lepiej – przynajmniej w tym przypadku. Pamiętaj też, żeby rodzaj płynu dostosować do modelu auta. Szczególnie w przypadku samochodów z systemami ABS i ESP dobór odpowiedniego płynu hamulcowego jest kluczowy dla prawidłowego działania systemów elektronicznych.
Płyn chłodniczy
Niektórzy domorośli mechanicy twierdzą, że ten płyn można zastąpić wodą. Owszem, można, jeżeli bardzo nie lubi się swojego auta albo ma się ogromne ilości pieniędzy na jego naprawę. Różnice w temperaturach wrzenia i zamarzania wody i płynu chłodniczego są wystarczająco duże, żeby taka zamiana skończyła się awarią. Co nam grozi? Zbyt duże ciśnienie, zamarznięcie wody w układzie, a także bardzo szybko postępująca korozja. Dlatego lepiej zainwestować w płyn z prawdziwego zdarzenia, a wodę stosować jedynie w naprawdę awaryjnych sytuacjach. Jak zatem wybrać odpowiedni płyn? Zwróć uwagę na jego przeznaczenie. Powinien to być płyn do układów chłodzenia, bloków i systemów aluminiowych. Sprawdź też posiadane atesty i certyfikaty. Gwarantują one dobrą jakość produktów. Przy wyborze kieruj się też składem. Płyny te mogą zawierać dodatkowe substancje chroniące układ chłodniczy i silnik, co jest bardzo pożądane. Pamiętaj też o regularnej wymianie płynu co 2-3 lata.Znając zasady doboru, uzupełniania i wymiany płynów eksploatacyjnych w aucie, nie powinieneś mieć większych problemów z utrzymaniem samochodu w dobrej kondycji. Pamiętaj o tych zasadach i stosuj je, dbając o auto. Jeżeli jednak masz wątpliwości lub nie jesteś pewny, czy zrobisz to dobrze, zawsze korzystaj z pomocy profesjonalnych mechaników w warsztacie samochodowym. Doradzą ci, jakie płyny stosować w twoim pojeździe, a nawet dokonają ich wymiany. Koszty tej usługi nie są duże, a mogą uchronić przed wieloma problemami. | Wybieramy płyny eksploatacyjne do auta |
Kupowanie prezentów na Święta nie jest zadaniem łatwym. Dlatego lepiej nie zostawiać go na ostatnią chwilę. Im prędzej kupimy wszystkie podarki, tym szybciej ciężar ten spadnie nam z głowy, a i prezenty będą bardziej przemyślane. Jeśli dysponujemy kwotą 3000 zł, to możemy wybrać np. laptopa. Kwota 3000 zł do wydania na laptopa to już spory luksus. Wśród dostępnych modeli znajdziemy nawet komputery przenośne dedykowane graczom komputerowym. Nadal nie ma ich wiele i nie są to najwydajniejsze konstrukcje, ale pozwolą już na uruchomienie nawet nowszych produkcji w niskich lub średnich ustawieniach graficznych.
Lenovo Legion Y520
box:offerCarousel
Lenovo Legion Y520 to jeden z tych laptopów, który tworzony był z myślą o graczach komputerowych. Jego specyfikacja to między innymi procesor Intel Core i7-7700HQ, 4 GB pamięci RAM DDR4 2400 MHz oraz dedykowana karta graficzna AMD Radeon RX 560M w zestawie ze zintegrowaną Intel HD 630. Nie jest to może szczyt marzeń każdego gracza, ale pozwoli na zabawę nawet w nowszych produkcjach. Alternatywą jest groszy procesor Core i5-7300HQ, ale za to z 8 GB pamięci RAM i grafiką GeForce GTX 1050. Gry też będziemy mieli gdzie pomieścić, bo laptop ma dysk HDD o pojemności aż 1 lub nawet 2 TB. Z kolei matowy ekran IPS o przekątnej 15,6 cala i rozdzielczości Full HD 1920 x 1080 pikseli zapewnia duży komfort korzystania z urządzenia. W zestawie z Windowsem 10 Home otrzymujemy komputer o dobrym stosunku ceny do jakości.
Acer Spin 3
box:offerCarousel
Acer Spin 3 to z kolei zupełnie inna propozycja. To urządzenie, które prędzej nazwiemy Ultrabookiem niż laptopem dla graczy. Świadczy o tym chociażby 14-calowy ekran IPS, dzięki któremu komputer dużo łatwiej zabierać ze sobą, np. na spotkania biznesowe. Rozdzielczość Full HD 1920 x 1080 pikseli na takim wyświetlaczu to spora zaleta, ale jeszcze większą może być fakt, że panel jest dotykowy. W razie potrzeby można go obrócić i korzystać z komputera jak z tabletu. Jeśli chodzi o wydajność, to procesor Intel Core i5-8250U w zestawie z 8 GB pamięci RAM DDR4 2400 MHz zapewnia odpowiednią szybkość działania w pracy biurowej. Nie sposób nie wspomnieć też o szybkim dysku SSD o pojemności 256 GB, który pomieści wiele plików Office’a. A to wszystko w urządzeniu o wadze 1,7 kg i gabarytach 33,5 x 23 x 2,1 cm.
Asus Zenbook UX410
box:offerCarousel
Asus Zenbook UX410 również jest Ultrabookiem, czyli komputerem o przeznaczeniu typowo biznesowym. Na tle konkurentów wyróżnia się przede wszystkim bardzo eleganckim designem. Główna w tym zasługa obudowy ze szczotkowanego aluminium. Cienkie ramki wokół ekranu sprawiły, że do urządzenia o wymiarach 13-calowego laptopa udało się zmieścić 14-calowy wyświetlacz o rozdzielczości Full HD 1920 x 1080 pikseli. W cenie do 300 zł możemy znaleźć wariant z procesorem Core i5-7200U, 8 GB pamięci RAM, dedykowaną kartą graficzną Nvidia GeForce 940 oraz dyskiem SSD o pojemności 256 GB. Ciekawostką jest tryb Asus Eye Care, który zmniejsza poziom emitowania światła niebieskiego i w ten sposób dba o nasz wzrok i ułatwia zasypianie, nawet po wieczornym posiedzeniu przed ekranem.
Dell Inspiron 5570
box:offerCarousel
Dell Inspiron 5570 to już typowy laptop. Oznacza to zastosowanie między innymi 15,6-calowego ekranu Full HD. Przy zakładanym budżecie możemy znaleźć go w wersji nawet z czterordzeniowym procesorem Core i7-8850U i 8 GB pamięci RAM DDR4 240 MHz. Specyfikację uzupełnia dedykowana karta graficzna AMD Radeon 530, która jednak nie sprawdzi się w najnowszych grach. Przy zakupie laptopa nie trzeba też się martwić o miejsce na dysku, ponieważ można go kupić w wersji nawet z dyskiem HDD 2 TB. Alternatywą jest SSD o pojemności 256 GB.
HP Envy 15 X360
box:offerCarousel
HP Envy 15 X360 jest laptopem stworzonym do pracy i konsumowania multimediów. Wyposażony jest w 15,6-calowy, dotykowy ekran Full HD. Można go kupić między innymi w wersji z procesorem Intel Core i7-8550U o taktowaniu do 4,0 GHz lub AMD Ryzen 5 2500U z zegarem do 3,6 GHz. Do wyboru mamy też od 8 do 12 GB pamięci RAM DDR4. W każdym wariancie laptop ma do zaoferowania przynajmniej jeden dysk SSD i miejsce na dodatkowy napęd HDD. Dużą zaletą jest funkcja szybkiego ładowania, która pozwala uzupełnić akumulator od 0 do 50% w zaledwie 45 minut.
Powyższe to zaledwie kilka najciekawszych propozycji laptopów w cenie do 3000 zł. W tej cenie możemy już znaleźć modele dedykowane graczom, ale nadal nie są to topowe modele. Dużo większy wybór mamy wśród sprzętów biznesowych, a nawet z dotykowymi ekranami. | Laptop pod choinkę do 3000 zł – Święta 2018 |
Zmiana warunków na drodze to dla wielu kierowców powód do radości. Dlatego też część z nich zapomina o kilku ważnych aspektach, których pominięcie może być bardzo kłopotliwe, a nawet niebezpieczne. Wiosna… pora radosna
Gdy słupek rtęci coraz chętniej przekracza magiczną barierę 0 stopni Celsjusza, cała przyroda na nowo budzi się do życia. Warunki za oknem sprzyjają podróżowaniu i spędzaniu większej ilości czasu na świeżym powietrzu. Coraz więcej osób decyduje się na pokonywanie kilometrów w drodze do pracy lub na wakacje za pomocą samochodu, który to bez wątpienia jest najbardziej komfortowym środkiem lokomocji. Nadejście wiosny nie znaczy jednak, że twoje auto nie wymaga żadnej kontroli w tym czasie. Co więcej, właśnie wiosna przynosi zagrożenia, z których wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy.
Zmiana opon
Ten punkt mogą pominąć właściciele pojazdów z oponami całorocznymi. Część ekspertów odradza jazdę z tego rodzaju ogumieniem, gdyż jest ono poniekąd zbyt uniwersalne. Sprawdza się przy warunkach dosyć neutralnych, jednak przy skrajnej zimie lub w czasie intensywnego lata, opony całoroczne mogą nie zagwarantować wystarczającej skuteczności. Zwykle wydłużają drogę hamowania i zmniejszają sterowność samochodu – szczególnie przy większych prędkościach. Zmianę opon z zimowych na letnie powinno wykonywać się w momencie, gdy przeciętna temperatura wynosi około 7 stopni Celsjusza. Decyduje o tym mieszanka, z jakiej wykonuje się ogumienie. Przy niższych temperaturach zaleca się utrzymanie zimówek. Nie zapomnij również o kontroli ciśnienia w oponach. Prawidłowe wartości możesz sprawdzić w instrukcji pojazdu. Wbrew pozorom, ten parametr istotnie wpływa na poziom komfortu podczas prowadzenia pojazdu oraz na jego sterowność.
Hamulce
O roli tego elementu nikogo nie trzeba przekonywać. Sprawne hamulce bezpośrednio wpływają na bezpieczeństwo, dlatego koniecznie – wraz z nadejściem wiosny – powinny być w pełni sprawne. Bardzo łatwo możesz skontrolować klocki i tarcze hamulcowe podczas zmiany opon. Warto zwrócić uwagę na grubość okładzin. Jeżeli warstwa jest zbyt cienka, powinieneś dokonać wymiany. W zależności od modelu koszt może być różny, zwykle jednak nie przekracza kilkuset złotych.Sprawdzając hamulce, obejrzyj także przewód płynu hamulcowego. Ewentualny wyciek bądź niedrożność grozi niesprawnością całego układu, co może być tragiczne w skutkach.
Wycieraczki i płyny eksploatacyjne
Wielu kierowców lekceważy zarówno jedno, jak i drugie. Dzieje się tak ponieważ zwykle wszystko to bywa kontrolowane podczas rutynowych przeglądów. Być może nie wiesz jednak, że w czasie intensywnej zimy zdarzają się wycieki płynów, a wycieraczki mogą ulec szybszemu zużyciu. Dlatego właśnie zwróć uwagę na powierzchnię gumy na piórze. Jeżeli jest ona zniszczona lub wycieraczka niedostatecznie zbiera wilgoć w powierzchni szyby, warto element wymienić. Możesz opierać się także na wskaźniku umieszczonym przez producenta, który o konieczności wymiany informuje zmianą barwy na żółtą. Zajrzyj także pod maskę i sprawdź poziom płynów: chłodniczego, hamulcowego oraz układu wspomagania. Na odpowiednich zbiornikach znajdziesz widełki przedstawiające optymalne ilości. Pamiętaj, by nie wlewać ani zbyt dużo płynu, ani zbyt mało. Wraz z nadejściem wiosny wymień również płyn do spryskiwaczy. Zimowy odpowiednik wzbogacany jest w środki zapobiegające zamarzaniu, przez co latem nie spełnia tak dobrze swojej roli. Często rozmazuje się na szybie i pozostawia smugi.
Uwaga na wiosnę
Choć słowa te brzmią być może nieco zaskakująco, musisz być świadom swego rodzaju ryzyka, które czyha w tym okresie na kierowców. Wiąże się ono przede wszystkim ze znaczną poprawą warunków na drodze. Gdy z dróg znika warstwa niebezpiecznego śniegu i lodu, rośnie przyczepność na trasie, a wszystko wkoło wygląda bardziej okazale, noga niemal samoczynnie głębiej dociska pedał gazu.A to niestety nierzadko bywa bardzo zwodnicze. Po pierwsze, szczególnie wczesną wiosną często zdarzają się poranne przymrozki, po których warunki na drodze nie są wcale już tak fantastyczne. Co więcej, brak wyczucia w prowadzeniu pojazdu w nowych warunkach także może okazać się zwodniczy. Pamiętaj zatem, by wiosną nie bawić się w kierowcę rajdowego, lecz zachowuj się za kółkiem po prostu rozsądnie. Odpowiednie przygotowanie i rozwaga zapewnią ci bezpieczną i szczęśliwą podróż. | Wiosenne ocieplenie na drodze |
Dziecko zaczyna chodzić, gdy ma około 12 miesięcy. Dla rodziców pierwszy krok malucha to niezwykłe, magiczne wydarzenie. Spraw, by był bezpieczny. Ruchliwy maluch co chwilę naraża się na spore niebezpieczeństwo, a najwięcej wypadków zdarza się właśnie w domu. W nauce chodzenia najważniejsza jest cierpliwość
Gdy maluch zaczyna odkrywać świat samodzielnie, marzysz, by już zaczął chodzić. Gdy wypowiada pierwsze słowo, marzysz, by już mówił pełnymi zdaniami. Nie spiesz się! Cierpliwość to jedna z najważniejszych cech macierzyństwa. Dziecko zdobywa nowe umiejętności w swoim tempie. Dlatego, jeśli wszystkie maluchy znajomych już chodzą, a twoje dziecko jeszcze nie, nie ma powodów do obaw. Nie porównuj, nie stresuj się. Dziecko ma czas mniej więcej do skończenia 18 miesięcy na zrobienie pierwszego kroku. Do tego czasu ciężko „pracuje”, wzmacnia mięsnie, kręgosłup, uczy się koordynować ruchy. Inaczej mówiąc, pełza i raczkuje, wspina się na meble, próbuje stawać. Nie ćwicz z dzieckiem na siłę, nie bierz za rączki, by wstawało.
Chodziki przydają się na zachętę
Chodziki, łaziki i inne tego typu duże zabawki mogą pomóc w nauce chodzenia, ale nie powinny zupełnie zdominować nauki. Dziecko musi się uczyć samodzielnie. Te kolorowe zabawki stosuj więc z umiarem, jako zachętę, by maluch podejmował wysiłek. W niektórych chodzikach dziecko stoi unieruchomione. Nie ograniczaj nimi jego swobody na zbyt długo, mimo że bez chodzika częściej upada. Nie szkodzi. Te pierwsze upadki są bardzo dziecku potrzebne. Zachęcaj je, by próbowało i nie poddawało się, ale nie wyręczaj go w tym.
Zabezpiecz mieszkanie
Zamiast przyspieszać rozwój dziecka, skup się na tym, by mogło próbować swoich sił w pełni bezpiecznie. Wszelkie kable, drobne przedmioty, gniazdka, niebezpieczne rzeczy muszą zniknąć z zasięgu małych rączek. Ciekawość dziecka jest nieposkromiona, czasem trudno przewidzieć, co taki maluch potrafi wykombinować. Zadbaj więc o to, by nagle nie zatrzasnął sobie drzwi na paluszkach. Możesz to zrobić stosując specjalne blokady. Ucz też stale dziecko, że nie wolno wsadzać paluszków między framugę a drzwi. Zabezpiecz wszelkie kanty specjalnymi nakładkami.
Gdy dziecko zaczyna chodzić, konieczne jest małe przemeblowanie
Usuń niebezpieczne rzeczy z zasięgu rączek, zabezpiecz kontakty. Służą do tego specjalne zabezpieczenia gniazdek. Jeśli w łazience stoją jakiekolwiek chemikalia, schowaj je tak, by dziecko ich nie znalazło. Użyj specjalnych zabezpieczeń do szafek. I miej oczy naokoło głowy. To najlepsza metoda na zapewnienie maluchowi bezpieczeństwa. Nie oznacza to jednak, że musisz chodzić za nim krok w krok! Pozwól na odrobinę swobody. Na przykład, przeznacz jedną z szafek czy półek na miejsce odkryć małego zdobywcy. Dziecko zajmie się szafką, w której nie chowasz nic niebezpiecznego, a dzięki temu inne szafki przestaną być tak atrakcyjne.
Mistrz szybkości
Dziecko szybko doskonali nowo zdobyte umiejętności. Kiedy zaczyna raczkować, z początku idzie mu to opornie. Po kilku dniach nabiera tempa, a ty zastanawiasz się, jak to możliwe, że przed chwilą było obok ciebie, a teraz rozrabia w drugim pokoju. Podobnie jest z chodzeniem. Pierwszy krok jest nieporadny, a każdy następny coraz pewniejszy. Ani się obejrzysz, a maluch będzie biegał. Na podłodze, terakocie czy klepce jest jednak dosyć ślisko. Łatwiej o wypadki, trudniej raczkować i wstawać. Dlatego pomyśl o założeniu dziecku specjalnych antypoślizgowych skarpet czy bucików. Po pierwsze będzie mu ciepło w stopy, po drugie jego ruchy będą pewniejsze. To świetna pomoc w nauce chodzenia.
Musisz przyzwyczaić się do… bałaganu
Mały odkrywca rozrzuca wszystkie zabawki, ściąga to, do czego już dosięga. Masz wrażenie, że odkąd maluch porusza się samodzielnie, tylko sprzątasz. Cóż, tak jest, wieczny nieporządek, a raczej niepoukładany porządek będzie towarzyszył wam przez kilka pierwszych lat. Pomyśl o rozwiązaniach, które pomogą ci szybko ogarnąć ten rozgardiasz. Pudła na zabawki, pojemniki na klocki na pewno w tym pomogą. Po zabawie szybko do nich wszystko wrzucisz. Ucz też malucha, żeby zawsze odkładał swoje rzeczy na miejsce. | Jak pomóc dziecku w nauce chodzenia? |
Opony w rowerze może nie są aż tak istotnym elementem dla bezpieczeństwa jazdy, jak w samochodzie, jednak z pewnością nie należy ich zaniedbywać. Pamiętajmy, że opony to jedyny element roweru, który łączy go z asfaltem. Mocno zużyte lub nieprawidłowo eksploatowane mogą stać się niebezpieczne. Opony rowerowe
Spełniają one wiele funkcji. Przede wszystkim to na nich (a właściwie na tej tylnej) spoczywa zadanie efektywnego przeniesienia siły napędu na podłoże i skutecznego hamowania, z kolei przednia pełni kluczową rolę w zapewnieniu odpowiedniej przyczepności na zakrętach.
Oczywiście w zależności od rodzaju roweru, terenu, w którym się poruszamy i typu kolarstwa, który uprawiamy, różne będą nasze wymagania wobec opon. Użytkownicy rowerów miejskich i tzw. holenderek, którzy używają ich do przemieszczania się po mieście, raczej nie muszą zbytnio zawracać sobie głowy oponami. Póki widać na nich zarys bieżnika, nie będą sprawiać problemów ani stwarzać zagrożenia.
Bieżnik jest najważniejszy
Zniszczone, starte opony rowerowe z pewnością będą bardziej podatne na przebicie. Bieżnik skutecznie zabezpiecza dętkę przed uszkodzeniami mechanicznymi i stanowi swoistą warstwę ochronną. Im go mniej, tym dętka będzie gorzej chroniona. To ważny aspekt w przypadku rowerów na cienkich oponach. Warto zauważyć, że w ich przypadku siła nacisku na oponę – ze względu na jej małą powierzchnię styku z podłożem – jest znacznie większa niż w przypadku szerszych opon w rowerach górskich. Nawet drobne, ostre przedmioty będą stanowić zagrożenie dla łysej opony szosowej czy miejskiej.
Nieco inaczej kwestia bezpieczeństwa, które zapewniają opony, prezentuje się w przypadku rowerów MTB. Dla kolarzy górskich, którzy do kolarstwa podchodzą bardziej profesjonalnie, opony mają niebagatelne znaczenie. Odpowiednia twardość gumowej mieszanki, rzeźba bieżnika, grubość ścianki bocznej czy szerokość opony odgrywają znaczącą rolę przy jeździe w terenie zarówno na podjazdach, jak i zjazdach.
Kondycja opony, a w szczególności jej bieżnika, ma zasadnicze przełożenie na zachowanie roweru. Im głębszy bieżnik, tym bardziej skuteczne będzie hamowanie. Im mniej bieżnika, tym wolniej koło zostanie zablokowane, a tym samym efektywność hamowania znacząco się obniży. Jeżeli pędzimy w dół, a na naszej drodze pojawia się zakręt lub inna przeszkoda, brak efektywnego hamowania możemy boleśnie odczuć.
Opony a trakcja roweru
Równie istotną rolę odgrywają opony rowerowe w trakcie skręcania. Warto zaznaczyć, że przy większych prędkościach nie sterujemy – wbrew pozorom – kierownicą, ale pochyleniem roweru do wnętrza zakrętu. W tym momencie bardziej intensywnie zaczyna pracować boczna część bieżnika, która przejmuje na siebie zadanie utrzymania trakcji. Jeżeli eksploatujemy opony ponad miarę i nie zwracamy uwagi na głębokość bieżnika, na zakręcie możemy doświadczyć niebezpiecznego ślizgu opony.
Warto zaznaczyć, że dla bezpieczeństwa jazdy bardziej istotne znaczenie ma opona przednia. Utrata przyczepności przez nią – w trakcie hamowania lub na zakręcie – będzie prowadzić do znacznie poważniejszych konsekwencji niż w przypadku poślizgu opony tylnej. Z drugiej strony to opona tylna – ze względu na większą rolę, jaką odgrywa przy hamowaniu – ulega znaczenie szybszemu zużyciu.
Mniej doświadczeni kolarze często decydują się na rotowanie opon i założenie bardziej zużytej na przód. Z przyczyn, o których wspomnieliśmy powyżej, nie jest to dobre rozwiązanie. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej pozbyć się opony, której bieżnik uległ zużyciu i kupić nową.
Pamiętajmy również o odpowiednim ciśnieniu w oponie. Dzięki niemu zachowuje ona swoje właściwości, a ponadto zapewnia dętce ochronę przed przecięciem w wyniku najechania na krawężnik bądź inną wystającą przeszkodę. | Kiedy opona w rowerze staje się niebezpieczna? |
Rozpoczynają się wakacje, a wraz z nimi sezon remontowy. Zapewne wielu z nas, zamiast zdecydować się na wakacje pod palmami, będzie zmuszonych ostatnie pieniądze przeznaczyć na mniej lub bardziej upragniony... remont. Jednym z najczęściej remontowanych pomieszczeń w domu jest kuchnia – w naszym poradniku podpowiadamy, jak zaoszczędzić nieco środków, kupując jedno z najważniejszych kuchennych urządzeń – piekarnik. Na co zwrócić uwagę przy wyborze piekarnika?
Kupując piekarnik, powinniśmy zwrócić uwagę przede wszystkim na jego funkcjonalność oraz mnogość zastosowań (tak abyśmy z łatwością mogli przygotować w nim wszystkie ulubione potrawy). Większość piekarników ma około ośmiu programów (dobrze, jeżeli piekarnik zaopatrzony jest w funkcję grilla, termoobieg oraz program do rozmrażania produktów). Nie mniej ważna jest jakość produktu – zwłaszcza przy zakupie sprzętu AGD pod zabudowę chcemy, aby posłużył nam on długie lata. Równorzędne znaczenie ma też kwestia bezpieczeństwa, zwłaszcza jeżeli w kuchni przebywają dzieci lub zwierzęta. Większość piekarników posiada podwójną szybę, co zapobiega nadmiernemu nagrzewaniu się drzwiczek od zewnątrz, oraz funkcję blokady – uniemożliwiającą przypadkowe włączenie piekarnika, np. przez przebywające w kuchni dziecko.
Modele piekarników do 800 zł
Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom wymagających konsumentów, przygotowaliśmy propozycje kilku czołowych producentów. Prezentowane piekarniki świetnie wykonają powierzone im zadania, będą funkcjonalne i bezpieczne, a przy tym niedrogie i energooszczędne:
Amica – Amica proponuje kilka modeli piekarników w cenie od około 550 do 800 zł. Większość z nich posiada termoobiegoraz mieści się w klasie energetycznej A. Jednym z popularniejszych modeli jest piekarnik Amica EBC6541AA, posiadający aż 8 funkcji (w tym grill, supergrill i rozmrażanie). Piekarnik wyposażony jest w praktyczne wysuwane drabinki oraz chowane pokrętła. Dzięki funkcji „szybkiego nagrzewu” rozgrzewa się do temperatury 150 stopni zaledwie w cztery minuty, a zastosowanie wewnętrznej szyby refleksyjnej pozwala zmniejszyć temperaturę na froncie piekarnika o 15% (co jest ważne, gdy w kuchni przebywają małe dzieci). Dodatkowo piekarnik pokryty został wewnątrz łatwą do czyszczenia emalią, co powoduje nieprzywieranie tłuszczu do jego ścianek, a tym samym pozwala na szybsze i łatwiejsze mycie.
Bosch – Bosch w ograniczonym do 800 zł przedziale cenowym proponuje zaledwie jeden model piekarnika – BOSCH HBN 231E2. Przyjrzyjmy mu się nieco bliżej. Najtańszy piekarnik tego producenta na Allegro kosztuje około 750 zł. Wykonany jest ze szkła i stali nierdzewnej. Posiada 6 programów pieczenia (w tym termoobieg oraz funkcję grilla). Ważne dla użytkowników mających dzieci lub zwierzęta jest również to, że piekarnik posiada blokadę chroniącą przed przypadkowym włączeniem oraz zabezpieczenie przed oparzeniem – drzwi piekarnika nie nagrzewają się.
Beko – najpopularniejsze są piekarniki Beko z serii OIM (zwłaszcza modele OIM22300, OIM22301 i OIM22302). Wszystkie piekarniki z tej serii posiadają 8 funkcji – w tym grill oraz termoobieg. Wszystkie mają też wymuszony obieg powietrza, elektryczny wyświetlacz oraz zabezpieczenie przed dziećmi. Dodatkowo model OIM22302 posiada chowane pokrętła oraz teleskopowe prowadnice, co sprawia, że jego użytkowanie jest jeszcze przyjemniejsze. Ich ceny zaczynają się od około 650 zł.
Electrolux – najpopularniejszy w wybranym przez nas zakresie cenowym jest model EEB4231POX. Piekarnik posiada 74 litry pojemności, największą dostępną blachę oraz 9 poziomów umieszczania potraw. Dzięki systemowi grzewczemu UltraFanPlus wszystkie ulubione potrawy będą piekły się równomiernie, a grill z podwójnym obwodem grzewczym pozwoli na szybkie osiągnięcie oczekiwanego efektu (nawet w przypadku małych potraw). Piekarnik bardzo szybko i łatwo się myje – głównie dzięki wyjmowanym szklanym drzwiom oraz systemowi chowanych pokręteł. Jest bezpieczny, nawet gdy w domu przebywają dzieci lub zwierzęta.
Polar– choć jest to nieco mniej znana firma, ma ona do zaoferowania kilka całkiem ciekawych modeli piekarników w wybranym przez nas przedziale cenowym. Na uwagę najbardziej zasługuje model AKS190IX – dostępny już od około 500 zł. Piekarnik posiada 8 funkcji – w tym „Funkcję Pizza”, termoobieg, rozmrażanie oraz Turbogrill. W dołączonym do piekarnika wyposażeniu znajdziemy jedną blachę emaliowaną oraz ruszt. Co ważne, piekarnik posiada blokadę chroniącą przed przypadkowym włączeniem, podwójną szybę w drzwiach oraz zabezpieczenie przed dziećmi.
Który piekarnik będzie najlepszy?
Wśród przywoływanych przez nas producentów nie ma jednego faworyta. Wszystkie prezentowane piekarniki bez wątpienia spełnią swoją funkcję, a przy tym będą bezpieczne i energooszczędne. Wydawałoby się, że kwota 800 zł to niewiele, jednak, jak pokazuje powyższe zestawienie, jest ona zupełnie wystarczająca, żeby kupić całkiem przyzwoity piekarnik, który posłuży nam przez długie lata. Pozostaje jeszcze zaopatrzyć się w odpowiednio grubą książkę kucharską i do dzieła! | Kupujemy piekarnik do 800 zł |
Barometr to dość prosty przyrząd, który dzięki swojemu mechanizmowi jest w stanie dokonać pomiaru ciśnienia atmosferycznego. Dzięki temu możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa przewidzieć, jaka pogoda czeka nas w najbliższym czasie. Jaki barometr kupić? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w niniejszym poradniku. Spora część barometrów oferowanych na portalu aukcyjnym Allegro to urządzenia elektroniczne, najczęściej zintegrowane ze stacjami pogodowymi. Trafiają się też jednak barometry mechaniczne, często posiadające także termometr oraz wskaźnik wilgotności powietrza. Postaram się przybliżyć zarówno jeden, jak i drugi rodzaj.
TFA
Wśród ofert na Allegro znajdziecie bogatą ofertę barometrów marki TFA. Są to analogowe (posiadające mechanizm) urządzenia, montowane zazwyczaj w drewnianych, stylowych obudowach. Ciśnienie atmosferyczne odczytujemy tu ze wskazówki obracającej się po okrągłej tarczy. W zależności od wybranego modelu, barometr może być dodatkowo wyposażony w termometr, higrometr lub zegar. Co z ceną? Ta waha się w granicach od 60 do nawet 270 zł.
Koch
Całą serię barometrów w swojej ofercie ma firma Koch. Są to urządzenia pełniące nie tylko funkcjonalną, ale także dekoracyjną funkcję, a to z uwagi na fakt, że ich mechanizmy zostały umieszczone w gustownych, drewnianych obudowach. Tak jak we wspomnianych przed chwilą barometrach firmy TFA, w tym przypadku również odczytu dokonujemy z analogowej, wskazówkowej tarczy o naprawdę pięknym designie. Do wyboru są modele o przeróżnych kształtach oraz takie, które mają zarówno sam barometr, jak i połączenie np. termometru, barometru oraz zegara. Ceny, w zależności od wybranego urządzenia, wahają się od ok. 120 do 290 zł.
SOENS 260008
Kupując barometr, wcale nie musimy się ograniczać do urządzeń analogowych. Większość osób preferujących nowoczesny styl i dużą funkcjonalność wybierze zapewne barometry zaopatrzone w inne formy pomiaru aktualnego stanu pogody. Jeśli chcemy kupić urządzenie wielofunkcyjne, dobrym wyborem będzie SOENS 260008. Urządzenie kosztuje ok. 100 zł, jednak oferuje oprócz pomiaru ciśnienia atmosferycznego także szereg innych sensorów, jak czujnik temperatury zewnętrznej i wewnętrznej, wilgotności oraz zegar i prognozę pogody. Co ważne, odczyty ciśnienia atmosferycznego w tym urządzeniu są zapisywane na wykresie, dzięki czemu możemy zobaczyć, jaki jest aktualnie trend ciśnienia.
Bioterm 260408
Kolejnym, wielofunkcyjnym, wartym polecenia urządzeniem jest produkt firmy Bioterm, model 260408. Barometr jest bardzo zaawansowany i oprócz klasycznego odczytu aktualnego ciśnienia atmosferycznego oferuje także jego historyczny wykres. Oprócz barometru stacja może odczytywać wewnętrzną oraz zewnętrzną temperaturę i wilgotność, pokazywać fazę księżyca, aktualny czas i datę. Cena w tym przypadku wynosi ok. 80 zł.
XONIX TE657
Jeśli szukacie elektronicznego barometru, który dodatkowo cechuje się niebanalnym i nowoczesnym designem, to powinniście zwrócić uwagę na XONIX TE657. Mamy tu w zasadzie wszystkie zaawansowane funkcje dostępne w innych sprzętach tego typu. Jako ciekawostkę dodam, że wbudowany tu barometr dla dokładniejszych odczytów powinno się skalibrować – ustawiając wysokość nad poziomem morza, na jakiej urządzenie się znajduje.
Oczywiście, jest tu również dostępny historyczny wykres ciśnienia atmosferycznego, z którego możemy odczytać jego trend. Co poza tym? Mamy odczyt temperatury i wilgotności zewnętrznej oraz wewnętrznej, wskaźnik komfortu klimatycznego, trend temperatury i wilgotności, a także zegar i datownik. Cena? Niestety, nie jest niska i wynosi ok. 240 zł.
Meteo SP10
Na koniec stosunkowo niedrogi, kosztujący ok. 100 zł, wielofunkcyjny barometr Meteo SP10. Jak we wszystkich poprzednio wspomnianych modelach elektronicznych, tutaj również odczyt z barometru jest nanoszony na wykres historyczny. Urządzenie dokonuje też pomiaru temperatury i wilgotności wewnętrznej i zewnętrznej, ma datownik, zegar oraz pokazuje godziny wschodu i zachodu słońca. Warto dodać, że boki urządzenia zostały wykonane z tworzywa drewnopodobnego, co dodaje mu nieco stylu. | Jaki barometr kupić? |
Mróz, chłód i wiatr nie są sprzymierzeńcami skóry. Na niekorzystne działanie narażone są także nasze usta, które podczas zimowych dni często bywają przesuszone, spierzchnięte, zaczerwienione i popękane. Nasze włosy chronimy pod czapką, a dłonie osłaniamy, nosząc rękawiczki. Usta cały czas narażone są na szkodliwe działanie niesprzyjającej pogody. Na szczęście wystarczy kilka trików i duża systematyczność, aby znacząco poprawić wygląd warg i zabezpieczyć je przed mrozem i zawieruchą. Skóra warg pozbawiona jest gruczołów potowych i łojowych, co powoduje, że są niezwykle wrażliwe i podatne na działanie czynników atmosferycznych. Są także wyjątkowo mocno ukrwione, a co za tym idzie, ich kolor jest różowy bądź czerwony. Dlatego musimy pamiętać, by na mrozie nie oblizywać warg. Chwilowe ukojenie i nawilżenie tylko pogorszy stan skóry naszych ust. Ważnym czynnikiem jest także spożywanie dużej ilości wody niegazowanej. Jeśli nasz organizm będzie dobrze nawodniony, wówczas i skóra ust będzie w lepszej formie. Należy również pamiętać o codziennej dawce witamin – jedzenie owoców i warzyw sprawia, że nasze usta nabierają gładkości, zwłaszcza jeśli przyswajamy pokarmy z witaminą B i C.
Zacznij od przygotowań: zrób peeling
Naszą pielęgnację powinniśmy zacząć od usunięcia martwego naskórka, czyli zrobienia peelingu mechanicznego. Najlepszym sposobem jest nałożenie preparatu na skórę warg i delikatny masaż, który powinien trwać kilka minut. Pozostałości produktu ścieramy bądź zmywany. Kosmetyki do peelingu ust mają kilka form. Niekiedy są to gęste maści schowane w pudełeczkach, podobnych do tych, w których przechowywany jest krem. Minusem tego typu preparatów jest to, że każdorazowo peeling musimy nakładać palcami. Ma to bezpośredni związek z higieną, dlatego znacznie lepszym rozwiązaniem są kosmetyki schowane w tubkach, które wyglądają jak opakowania po szminkach lub błyszczykach. Zadaniem peelingu jest delikatne złuszczanie, a następnie nawilżanie i odżywianie suchego naskórka. Podstawowym składnikiem peelingu do ust jest cukier trzcinowy, który posiada właściwości ścierające, a jednocześnie jest niezwykle delikatny i nie uszkodzi wrażliwych ust. Dodatkowo kosmetyki zawierają olejki owocowe, witaminy A lub E, wosk pszczeli oraz masło kakaowe. Jeśli nie mamy pod ręką specjalnego peelingu i nie chcemy tracić czasu na stworzenie własnego specyfiku (wystarczy zmieszać miód i cukier, by uzyskać najprostszą formę peelingującą), możemy wykorzystać szczoteczkę do zębów. Nią również jesteśmy w stanie zrobić masaż ust. Należy jednak pamiętać o delikatnych ruchach, a także o włosiu szczoteczki, które nie powinno być zbyt twarde.
Kuruj usta nocą
Peeling najlepiej wykonywać na noc, a następnie nałożyć na wargi odpowiednio dobrany kosmetyk nawilżający i natłuszczający. Najpopularniejsze kosmetyki, które mają za zadanie odbudowywać i koić skórę ust, poza parafiną lub wazeliną posiadają w swoim składzie kamforę i mentol. To składniki, które powodują mrowienie na skórze warg, ale przynoszą ukojenie mocno podrażnionym ustom, a także je chłodzą. Na noc powinniśmy używać produktów o wyjątkowo silnym działaniu, więc warto poszukać tych, które w swoim składzie mają drogocenne oleje. Mają one bowiem właściwości nawilżające, są bogate w składniki odżywcze wspomagające regenerację i zmiękczanie skóry warg, wygładzają skórę, a także tworzą warstwę lipidową na powierzchni skóry. I co najważniejsze – działają przeciwzapalnie, czyli leczą nasze wargi.
W ciągu dnia – bądź systematyczna
Najważniejszym czynnikiem, który sprawi, że nasze usta będą olśniewać, jest systematyczność w stosowaniu pomadek ochronnych. Zimą powinnyśmy zaopatrzyć się w kilka i mieć je zawsze pod ręką. Przed wyjściem z domu, nałóżmy obfitą warstwę na usta. Dla zdrowia warto czasem zrezygnować z makijażu ust, który i tak najpiękniej prezentuje się na gładkich, nawilżonych i niespierzchniętych wargach. Pamiętajmy, by pomadka stosowana „na zewnątrz” miała w swym składzie silne składniki odżywcze, nawilżające i natłuszczające. Doskonałym sprzymierzeńcem jest gliceryna, która wnika głęboko w skórę i zatrzymuje wodę. Warto też wybrać pomadkę zawierającą oliwę z oliwek, która od wieków służy do nawilżania, regenerowania skóry i poprawia jej stan. Hitem jest także wielofunkcyjne masło shea. Działa przeciwzapalnie, koi, poprawia wygląd ust, nawilża i zmiękcza skórę. Chroni także przed szkodliwymi filtrami UV! Jeśli pracujemy w biurze, powinniśmy mieć pod ręką kolejną pomadkę. Nie musi ona mieć aż tak silnych właściwości odbudowujących; ważne, by nakładać ją po posiłku, wypiciu kawy i zawsze wtedy, gdy nasze wargi są suche i spierzchnięte. W warunkach biurowych można zamienić zwykłą pomadkę na ulubiony błyszczyk o dodatkowych właściwościach nawilżających. Możemy zainwestować w taki, który ma w swym składzie kolagen lub kwas hialuronowy. Głównym zadaniem tego kosmetyku jest oczywiście powiększenie ust, ale pomaga on również w nawilżaniu i wygładzaniu ust. Ponadto możemy wybrać błyszczyk w odpowiednim dla nas kolorze.
Co jeszcze możemy zrobić?
Jednym z bardziej popularnych zabiegów medycyny estetycznej jest nadanie kształtu ustom, a także poprawa ich kondycji – nawilżenie, ujędrnienie, dodanie gładkości. Najnowsza i bardzo skuteczna metoda to wprowadzenie preparatu Juvederm, który zawiera kwas hialuronowy. Aplikując substancję poprzez bezpieczną kaniulę, w kilka minut możemy odzyskać sprężystość ust. Preparat ten służy nie tylko do powiększenia warg, ale także do ich uelastycznienia, nawodnienia i nadania gładkości. Zaaplikowany w niewielkiej dawce nie zmieni kształtu naszych ust i doskonale je odżywi i nawilży. Efekt nawilżenia i uelastycznienia (a jeśli się zdecydujemy, to również powiększenia) uzyskujemy już kilka minut po zabiegu. Mogą występować po nim lekkie obrzęki wokół warg, ale są niegroźne i znikną po kilku dniach. Działanie preparatu widoczne jest przez kilka miesięcy. Po tym czasie zabieg należy powtórzyć, by uzyskać pożądany rezultat.Preparat Juvederm może być stosowany wyłącznie przez wykwalifikowanych kosmetologów, pod okiem lekarza specjalisty. | Jak dbać o usta w chłodne dni? |
Śledzie podaje się na wiele sposobów. Proponujemy przyrządzić je w słodkiej korzennej marynacie na bazie mleka, musztardy, miodu i przyprawy piernikowej. Tak podana ryba będzie zachwycać niepowtarzalnym smakiem i aromatem. Przepis poniżej. Składniki:
4 filety śledziowe solone
1 l mleka
1 łyżka musztardy dijon
1 łyżka miodu
olej,
1 łyżeczka przyprawy piernikowej
Krok po kroku:
Śledzie moczymy dwie godziny w mleku, po czym je płuczemy i osuszamy. Miód łączymy z musztardą i cały czas mieszając, dolewamy olej, tak aby powstał gęsty sos. Doprawiamy go przyprawą piernikową. Śledzie wkładamy na 3 dni do zamarynowania. Przed podaniem posypujemy jeszcze szczyptą przyprawy piernikowej.
Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia. | Śledzie w słodkiej korzennej marynacie |
Praca w osobnym gabinecie, którego atmosfera sprzyja wykonywaniu codziennych obowiązków, to marzenie wielu osób. Aby przynosiła jak najlepsze efekty, należy zadbać o jego odpowiednie wyposażenie. Główną rolą gabinetu jest zapewnienie odpowiedniego miejsca pracy – funkcjonalnego, komfortowego i urządzonego zgodnie z zasadami ergonomii. Esteci docenią również styl wnętrza, który zbudują meble i dodatki.
Precyzyjnie dobrane kolory
Ciemne wybarwienia mebli nadadzą pomieszczeniu bardziej nobliwy charakter. Jeśli taki był cel projektu, najlepsze będą wybarwienia wenge, ale też orzechowe, mahoniowe czy wiśniowe. Takie kolory będą prezentować się elegancko i stylowo, zwłaszcza na stonowanym tle ścian lub tapet. To zestawienie warto jednak nieco rozjaśnić, choćby grafikami, dywanem czy tapicerką krzesła obrotowego, dzięki czemu całość pozytywnie się wyróżni.
Usytuowanie i przeznaczenie biurka
Biurko w gabinecie to punkt centralny, należy więc ustawić je tak, aby jego użytkownik miał pełen komfort. Zaleca się, by miejsce do pracy zorganizować na około 13 m2 – taka powierzchnia daje pole do popisu. Jeśli biurko stanie pod ścianą, można zawiesić na niej obrazy, które uprzyjemnią pracę i pozwolą oczom odpocząć. W przypadku usytuowania mebla pod oknem należy pomyśleć o zaciemnieniu otworu okiennego, np. roletą lub żaluzjami, zwłaszcza w słoneczne dni. Dobrym rozwiązaniem jest również biurko narożne, które doskonale zagospodaruje przestrzeń, stwarzając wygodne warunki do pracy. Przestronny blat biurka narożnego może zostać wykorzystany zarówno do ustawienia komputera, jak i odkładania dokumentów.
box:shoppingList
box:shoppingItem
box:shoppingItem
box:shoppingItem
box:shoppingItem
box:shoppingItem
Komfort pracy zapewnia też biurko usytuowane frontem do wejścia, z szafkami ustawionymi pod ścianą, z boku lub za plecami użytkownika. Jeśli na biurku stanie komputer lub laptop, warto poszukać modelu wyposażonego w nadstawkę na monitor bądź dodatkową półkę na rolkach. To miejsce na klawiaturę lub dokumenty podręczne.
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Jeśli szafa, to jaka?
Ważnym elementem w biurze domowym będą też szafy, służące nie tylko do przechowywania dokumentów, magazynów branżowych czy książek, ale również jako miejsce ekspozycji. Otwarte półki stwarzają doskonałą okazję do zaprezentowania przedmiotów związanych z pasją, podróżami czy sukcesami zawodowymi. W tym miejscu raczej unika się epatowania pamiątkami rodzinnymi. W biurze sprawdzi się zarówno prosty regał, jak i meblościanka, w której zmieści się wiele przedmiotów. W dekoracji wnętrza należy jednak zachować umiar i selektywnie dobierać bibeloty, gdyż gabinet to miejsce pracy, a nie muzeum pamiątek.
W przypadku półek otwartych projektanci wnętrz zwracają uwagę na odpowiedni dobór akcesoriów biurowych. Wszelkie segregatory, pudła do przechowywania czy przyborniki na biurko powinny być utrzymane w tej samej stylizacji. Nawet wazon na kwiaty czy ramka na zdjęcie powinny podkreślać, że wnętrze stanowi skończoną i dopracowaną całość.
box:offerCarousel
Komfort pracy przede wszystkim
W pomieszczeniu nie może zabraknąć odpowiedniego oświetlenia. W zależności od charakteru wykonywanej pracy można skupić się na doborze górnych lub bocznych źródeł światła. Te ostatnie, umieszczone na wysokości oczu, będą też odpowiadać za klimat wnętrza. W miarę potrzeb warto pomyśleć o lampce na biurko, jej styl powinien korespondować z pozostałymi oprawami i ogólnym charakterem gabinetu.
Za komfort pracy odpowiada też krzesło. Najczęściej spotykany model to krzesło obrotowe, z regulacją wysokości, pięciostopniową podstawą zapobiegającą nagłemu przechyleniu. Warto wybrać fotel z podparciem na łokcie i anatomicznie wyprofilowanym oparciem, co odciąży barki i kręgosłup w czasie pracy. Aby ocalić podłogę przed zarysowaniem, kółka w fotelu powinny mieć gumowe wykończenia. Brak takiej opcji zniweluje podkładka pod fotel, niewidoczna z pewnej odległości. | Meble do gabinetu – jak połączyć użyteczność z estetyką? |
Masz ogród, działkę albo po prostu wolną przestrzeń pod oknem? Zamień ją w plac zabaw dla swoich dzieci! Trampolina, pompowany basen czy opony do toru przeszkód to elementy, które muszą się na nim znaleźć. I oczywiście nie może zabraknąć tego, co najważniejsze – huśtawki. Sprawdź, która będzie odpowiednia dla ciebie. Czym się kierować przy wyborze huśtawki?
Przede wszystkim miejscem, ale o tym, jakiej wielkości huśtawki masz do wyboru, przeczytasz za chwilę. Oprócz tego bardzo ważna jest informacja, do jakiej wagi maksymalnej huśtawka może być wykorzystywana. Kolejnym elementem jest jej rodzaj. Czy ma to być huśtawka drewniana, plastikowa czy metalowa? Metalowe i drewniane są przeznaczone dla większych dzieci, plastikowe – dla młodszych. Kupując huśtawkę, sprawdź, czy ma regulację oparcia lub wysokości. Jest to ważna cecha, zwłaszcza jeśli ma posłużyć maluchowi. Model dla niego może mieć kształt kubełkowy. Dla starszych dzieci odpowiednia będzie także klasyczna, prosta.
Rodzaje huśtawek
Huśtawki różnią się od siebie przede wszystkim funkcjonalnością. Jeśli chcesz małą, przenośną huśtawkę, możesz postawić na płaskim, twardym podłożu huśtawkę domową. Jednak jeśli planujesz prawdziwy plac zabaw, wybór masz naprawdę spory.
Huśtawka drewniana – pojedyncza lub podwójna
To jedna z najbardziej klasycznych huśtawek, które możemy spotkać w wielu ogrodach. Jest bez wątpienia bardzo praktyczna – nie zajmuje wiele miejsca i pohuśta także większe dzieci. Modele dostępne są także w wersji duo, czyli dwie huśtawki obok siebie. Świetny pomysł dla rodziny, w której wychowuje się rodzeństwo.
Huśtawka drewniana ze ślizgawką lub drabinką
To mini plac zabaw – huśtawka jest połączona z drabinkami lub drabinką i ślizgawką. W efekcie mamy trzy zabawy w jednym. Niektóre modele mają domek pomiędzy drabinką a ślizgawką, przez który przechodzi się nad huśtawką. Cena to przedział od 1600 do 2200 zł.
Huśtawka z domkiem
Podobnie jak jej poprzedniczka, łączy w sobie huśtanie z zabawą w domek, jednak ten model nie ma ślizgawki. Domek może być obok huśtawki, a może być na podwyższeniu – wchodzi się do niego po drabince. Model z domkiem zabudowanym (oprócz daszku ściany są zabudowane np. z drewnianych bali) może posłużyć jako letni domek dla dzieci, w którym nawet mogą spać w śpiworach.
Huśtawka metalowa
Huśtawki zwykle mają zaczepione drewniane siedzisko na sznurach lub łańcuchu, przez co są bardziej elastyczne. Można nimi bujać na boki, a nawet zakręcać się w nie. Huśtawki metalowe zwykle są zawieszone na prętach, które są sztywne i bujanie zapewniają tylko w przód i tył. Jest to jednak dobre rozwiązanie dla dzieci, które jeszcze niepewnie czują się na huśtawce, łatwiej np. rozhuśtać się na niej samodzielnie.
Huśtawka tzw. bocianie gniazdo
Modeli tej huśtawki jest wiele – może być metalowa, drewniana, zawieszona na drzewie czy z boku drabinek. Wyróżnia ją siedzisko. Przypomina okrąg, w środku którego jest siatka. Dziecko może usiąść w niej wraz z nóżkami i huśtać się do woli. Wybierając huśtawkę, która jest zawieszona na jednym uchwycie, można kręcić się w koło.
Huśtawka deska
Jest najprostszą z możliwych huśtawek – deska (drewniana lub plastikowa) ze sznurkami po bokach to świetna zabawa dla starszych dzieci, które nie potrzebują oparcia. Jeśli twój maluch tego wymaga, postaw na tradycyjną, drewnianą lub plastikową huśtawkę, która zabezpiecza go i z przodu, i z tyłu. Tego typu huśtawkę można zawiesić zarówno w domu, jak i ogrodzie, np. na drzewie.
Huśtawka równoważna
Idealna dla rodzeństwa, bowiem mogą się na niej huśtać dwie osoby. Jedno dziecko jest w górze, gdy drugie jest na dole. Huśta nie w przód i tył, a do góry i do dołu. Warte uwagi są także modele obrotowe przypominające karuzelę.
Huśtawka na sprężynie
Dobre rozwiązanie dla maluszków. Na sprężynie zwykle jest umieszczony jakiś zwierzak, np. koń, baranek, piesek czy kaczuszka. Dziecko siada na niej jak na koniku bujanym i w podobny sposób się huśta. Dodatkową atrakcją jest możliwość huśtania się na boki. | Huśtawka ogrodowa dla dziecka – jaką wybrać? |
„Warcraft: Początek” to książka na podstawie scenariusza do filmu „Warcraft”. Jej autorką jest Christie Golden, która napisała także prequel do filmu o tytule „Warcraft: Durotan”. Jej adaptacja jest obowiązkową lekturą dla każdego fana uniwersum gier Blizzarda i przypadnie do gustu miłośnikom fantastyki. Warcraft to seria gier wideo studia Blizzard, która zdobyła fanów na całym świecie. Oprócz kilku strategii fikcyjny świat rozwija gra MMO, której od dekady miliony graczy poświęca swój czas. W tym roku do kin wszedł film na motywach gry, a do sprzedaży trafiła jego książkowa adaptacja.
Powieść Warcraft: Początek opowiada tę samą historię, co film
Twórcy kinowych blockbusterów bardzo często decydują się na wydanie książki napisanej na podstawie scenariusza. Nie inaczej jest w przypadku Warcrafta. Powieść Christie Golden opowiada o wydarzeniach przedstawionych także w filmie.
Podobnie, jak w przypadku innych adaptacji książkowych, tak i w Warcrafcie książka rozwija niektóre wątki oraz opisuje myśli i uczucia bohaterów. Dzięki temu można zrozumieć motywacje postaci i pozwala to spojrzeć na ich czyny z nieco innej perspektywy.
Mieszkańcy Draenor ruszają na podbój Azeroth
W uniwersum Warcrafta ścierają się dwie siły. Po jednej stronie stoi Horda orków, a po drugiej ludzie, krasnoludy i elfy zamieszkujące Azeroth. Orkowie pod wodzą mrocznego Gul’dana, który korzystając z mrocznej magii otwiera portal z umierającego świata Draenor do pięknej krainy Azeroth, są zmuszeni walczyć z zamieszkującymi ten świat ludźmi.
Orkowie w Warcrafcie nie są bezmyślnymi maszynami do zabijania, a ludzie nie są bohaterami bez skazy. Po obu stronach konfliktu można znaleźć honorowe jednostki, które walczą o byt swój i swoich bliskich. Wśród orków znajdują się Durotan i jego Klan Mroźnego Wilka, o którego niechętnym przyłączeniu się do hordy opowiada inna książka Christie Golden – Warcraft: Durotan.
Pomiędzy dwoma światami i dwoma armiami stoi Garona
Po schwytaniu Garony, będącej pół-orkiem, ta przyłącza się do mieszkańców Azeroth. Nowa sojuszniczka ludzi próbuje pomóc im w porozumieniu się z Durotanem i Klanem Mroźnego Wilka. Jeśli połączyliby oni siły, mogliby zniszczyć Gul’dana i zapobiec eskalacji wojny.
Orkowie Durotana nie chcą walczyć z ludźmi i niszczyć ich świata. Pojawili się w Azeroth tylko dlatego, że ich kraina stała na krawędzi zagłady i musieli ją opuścić. Gul’dan obiecał, że da im nowe miejsce do życia, jeśli tylko przejdą przez otwarty przez niego portal.
Warcraft: Początek to pozycja obowiązkowa dla fanów
Autorka Warcraft: Początek dokonała udanego przełożenia scenariusza na książkę. Czyta się ją szybko i będzie bardzo dobrym uzupełnieniem filmu. Nic nie stoi też na przeszkodzie, by przeczytać ją przed seansem – ze względu na to, jakie wydarzenia zdecydowali się pokazać jego twórcy, dla fanów serii historia nie powinna i tak skrywać żadnych tajemnic.
Książka Christie Golden to także bardzo dobra pozycja dla osób, które do tej pory nie miały styczności z uniwersum Warcrafta. Napisana jest przystępnym językiem, a do zrozumienia fabuły nie jest wymagana znajomość historii przedstawionej w grach. Warcraft: Początek broni się jako samodzielna historia, przez co powinna przypaść do gustu wszystkim entuzjastom literatury fantasy.
Książka dostępna jest także w wersji elektronicznej za ok. 20zł.
Źródło okładki: www.insignis.pl | „Warcraft: Początek” Christie Golden – recenzja |
Rejestratory z dnia na dzień cieszą się coraz większa popularnością. Dlaczego? Ponieważ materiał zawarty w ich pamięci potrafi rozwiązać wiele wątpliwości. Jakie urządzenia są warte zainteresowania, jeśli dysponujemy budżetem do 100 złotych? Najczęściej wybierany
Produktem najczęściej wybieranym jest rejestrator jazdy Car Cam CORDER w cenie około 45 złotych. W zamian otrzymujemy urządzenie wyposażone w wyświetlacz zabezpieczony folią ochronną. Co ciekawe, pomimo niskiej ceny rejestrator oferuje nagrywanie obrazu w rozdzielczości Full HD, a nagrania umieszczane są na karcie pamięci o maksymalnej pojemności 32 GB. Aby zapewnić jak najlepsze ujęcia w nocy, kamera wyposażona jest w 6 diod podczerwieni. Dodatkowo urządzenie zostaje automatycznie uruchomione po włączeniu silnika i wyposażone jest w detekcję ruchu. Kamera posiada wbudowany mikrofon oraz głośnik.
Najtańszy rejestrator
Najtańszym rejestratorem dostępnym na rynku jest rejestrator jazdy DVR HD w cenie około 34 złotych. Urządzenie umożliwia nagrywanie w rozdzielczości 1280 x 720, czyli standardzie HD, z szybkością 15 klatek na sekundę. Rejestrator posiada wyświetlacz LCD o przekątnej ekranu 2,7 cala oraz czujniki nagrywania przy słabym oświetleniu. Co więcej, znajdziemy w nim funkcję G-sensor – umożliwia ona rejestrowanie zmian przyspieszenia pojazdu w trzech współrzędnych. Zapis danych, które pochodzą z sensora sprawia, że możliwe jest dokładne wyznaczenie momentu i kierunku zdarzenia.
Budżet do 75 złotych
W budżecie do 75 złotych króluje kamera samochodowa firmy Tracer MobiRide HD w cenie około 74 złotych. Kamera została wyposażona w sensor CMOS 640 x 480 pikseli. Nagrywa ona filmy w rozdzielczości HD 720p. Urządzenie pozwala na nagrywanie w pętli detekcje ruchu. Duży ekran 2,4" daje możliwość podglądu nagranych materiałów, prawidłowego kadrowania i wygodnego wybierania ustawień menu. Kamera jest prosta i intuicyjna w obsłudze.
Funkcja "Nagrywanie w pętli" pozwala na nieprzerwane nagrywanie materiału wideo niezależnie od aktualnej pojemności karty pamięci. Nawet jeśli karta zostanie zapełniona, kamera dalej nagrywa, zastępując najstarszy materiał bieżącym nagraniem.
Budżet do 100 złotych
Dysponując budżetem do 100 złotych warto rozważyć zakup kamery samochodowej Overmax 2,5. Rejestrator trasy Full HD z szerokokątną kamerą 120 stopni, stabilizacją obrazu i aparatem 12 Mpix. Kamera działa zarówno w nocy, jak i w dzień, rejestruje wszystkie zdarzenia na trasie, pozwala ustalić sprawcę wypadku i rzeczywisty przebieg zdarzeń. Wbudowany detektor uruchamia nagranie równo z wykryciem ruchu, jak i startem pojazdu. Kamera ma wbudowany tryb nocny z automatycznym przełączeniem. Wyposażona jest także w mikrofon oraz głośnik.
Produktem alternatywnym w cenie około 100 zł jest Cavion My Way 2.4. Urządzenie rejestruje w rozdzielczości Full HD i dysponuje obiektywem szerokokątnym o kącie widzenia 120 stopni. Cavion My Way 2.4 wyposażony jest w funkcję "Parking Mode", dzięki której urządzenie czuwa nad bezpieczeństwem pojazdu podczas postoju. W przypadku gdy coś niepokojącego będzie się dziać w otoczeniu pojazdu, kamera automatycznie rozpocznie nagrywanie. Dodatkowo urządzenie może być wykorzystane jako kamera internetowa współpracująca z komputerem.
Wybór rejestratora samochodowego nawet przy niewielkim budżecie nie należy do najłatwiejszych. Rynek oferuje dużą ilość urządzeń. Zanim jednak zdecydujemy się na konkretne, musimy odpowiedzieć sobie na bardzo ważne pytanie – na czym bardziej nam zależy, na parametrach urządzenia czy producencie? | Wybieramy tani rejestrator jazdy do 100 zł |
Zanim kupisz rower, musisz wiedzieć, jak dobrać jego rozmiar do wzrostu rowerzysty. I wcale nie jest to błaha sprawa, bo przecież rower nie rośnie razem z jego użytkownikiem! Nie wystarczy wybrać model, bardzo ważne jest także dopasowanie wielkości i parametrów roweru bmx do wzrostu i preferencji ridera, by zapewnić bezpieczną i komfortową jazdą.
Dlaczego to ważne?
Nieprawidłowy rozmiar ramy może powodować przeciążenie ciała, zmuszając do przyjęcia niewygodnej pozycji, a w efekcie prowadzić do kontuzji.
Wybór zbyt długiej ramy utrudni naukę ewolucji i ich wykonywanie. To nie tylko niebezpieczne, ale też może zniechęcić do nauki jazdy na rowerze. To szczególnie ważne w przypadku młodych riderów, którzy i tak miewają problemy z systematycznym ćwiczeniem.
Zbyt mały rower z krótką ramą wymusza „skuloną” pozycję, która jest niewygodna. Jazda robi się szarpana i nerwowa, co może powodować dodatkowe przeciążenia podczas np. zbyt twardych lądowań spowodowanych niemożnością przyjęcia poprawnej pozycji.
Za mały rower często powoduje uderzanie kolanami o kierownicę.
Podstawa
Pierwszy zakup roweru dobiera się do wzrostu ridera. Po nabraniu doświadczenia w grę zaczynają wchodzić też osobiste preferencje czy styl jazdy, dlatego podawane w tabelach propozycje rozmiarów mają wartość orientacyjną. Najważniejsze, by sportowiec mógł przyjąć wygodną i poprawną pozycję, dlatego w różnych miejscach są podawane różne rozmiary polecane dla osób o tym samym wzroście, np. o wzroście 150 cm polecane są rowery zarówno osiemnastocalowe, jak i dziewiętnastocalowe lub większe.
Koła
Standardowe modele mają koła o średnicy 20 cali i będą odpowiednie jako pierwszy rower dla riderów o wzroście przekraczającym 140 cm. Dla najwyższych warto rozejrzeć się za rowerem 21''. Wartości te są orientacyjne, najlepiej więc sprawdzić na stronie producenta, do jakiego wzrostu zaleca on poszczególne rozmiary. I tak dla osoby o wzroście 140 cm odpowiedni będzie rower około 19” lub większy (ale może się zdarzyć, że komfort siedzenia uzyskamy nawet przy 20”). Rowery dwudziestocalowe są najpopularniejsze i producenci posiadają największą ofertę w tym rozmiarze przeznaczoną dla sportowców o różnych potrzebach i odmiennych stylach jazdy.
Koła dla małych
Rowery tego typu są często kupowane dzieciom, dlatego standardowe rozmiary 20” mogą być dla nich zbyt duże. Szukając dziecięcego bmx , warto rozważyć zakup roweru o rozmiarach kół 12, 16 lub 18”. Rama ma rozmiar zmniejszony odpowiednio do rozmiaru kół. Przykładowo „szesnastka” może być odpowiednia dla dziecka o wzroście około 120 cm. Przy wyborze małego roweru należy zwrócić uwagę na to, czy rower jest takiej samej jakości, jak jego większy odpowiednik. Powinny być zastosowane te same komponenty i materiał. Jakość wykonania także powinna być bez zarzutu: wpływa ona przecież na bezpieczeństwo.
Rama
Rozmiary ram są we współczesnych modelach zbliżone. Najczęściej zawierają się od 18 do 21”. Im dłuższa rama, tym stabilniejszy rower, ale też tym trudniej wykonywać ewolucje. Jest natomiast więcej miejsca na nogi. Dlatego podobnie jak w przypadku wielkości kół najlepiej usiąść na rowerze i sprawdzić komfort.
Właściwie dobrany rozmiar roweru sprawia, że jazda jest nie tylko komfortowa, ale także bezpieczna. Dlatego warto poświęcić trochę czasu na przymiarki, szczególnie przy pierwszym zakupie jednośladu, by w pełni cieszyć się jazdą. | Jak dobrać bmx do wzrostu |
Polityka wywołuje w wyborcach mnóstwo emocji – w jakim stopniu kierujemy się nimi, dokonując wyboru naszych przedstawicieli w sektorze publicznym? Drew Westen odpowiada na to pytanie w książce „Mózg polityczny”. Rozum kontra emocje
Racjonalny wyborca porównuje programy wyborcze kandydatów na dane stanowisko ze swoimi poglądami i potrzebami, a następnie wybiera tego, który jest z jego perspektywy bardziej użyteczny. Drew Westen próbuje jednak przekonać czytelnika, że taki wyborca nie istnieje. W rzeczywistości na decyzje polityczne obywateli wpływają bardziej emocje niż fakty. Właśnie dlatego nieodłącznym elementem wyścigów o najwyższe stanowiska w kraju są zawsze kampanie wyborcze, które mają wykreować odpowiedni wizerunek danego kandydata. W „Mózgu politycznym” można znaleźć odpowiedzi na różne pytania z tym związane: dlaczego kampanie negatywne są nieodłącznym elementem politycznych wyścigów? W jaki sposób politycy radzą sobie z odpowiedziami na pytania w kwestiach budzących kontrowersje? Dlaczego w trakcie budowania swojego politycznego wizerunku ważne jest przede wszystkim odwoływanie się do emocji wyborców?
Każdy szczegół ma znaczenie
Autor wykorzystuje wyniki badań prowadzonych w dziedzinie psychologii czy biologii, żeby pokazać, jak podejmujemy decyzje polityczne – co nas przekonuje, a co zraża do danego polityka? Analizuje też spoty wyborcze, wypowiedzi z debat i różne wystąpienia publiczne późniejszych prezydentów Stanów Zjednoczonych oraz ich kontrkandydatów, tłumacząc w praktyce, dlaczego kampanie wyborcze tych pierwszych były skuteczne, a drugich nie. „Mózg polityczny” został napisany z myślą o dwóch typach odbiorców. Pierwsi z nich to ci, którzy są politykami lub zajmują się kreowaniem ich wizerunków. Drugimi są wyborcy chcący podejmować swoje decyzje w sposób świadomy. Jest to idealna propozycja dla wszystkich zainteresowanych tym, jak wygląda prowadzenie kampanii politycznych.
Książka jest bardzo interesująca. Przedstawione w niej argumenty są poparte wieloma teoriami i przykładami z praktyki. Jej największą zaletą jest to, że została napisana przez specjalistę, w sposób merytoryczny, a przy tym niezupełnie naukowym językiem, dzięki czemu nie jest ciężka w odbiorze. Minusem „Mózgu politycznego” może być dla czytelnika to, że autor nie jest całkowicie bezstronny. Momentami bardzo wyraźnie podkreśla on swoje partyjne sympatie. Nie ma to wpływu na główne przesłanie książki, ale nadaje jej lekko subiektywny charakter.
Źródło okładki: www.zysk.com.pl | „Mózg polityczny” Drew Westen – recenzja |
Książka Koraszewskiego to reakcja na pewien blog dotyczący Bliskiego Wschodu. Autor spisał swoje refleksje na temat stosunków Izraela z resztą świata. Ta jednostronność powoduje, że wszyscy jesteśmy zaproszeni do konfrontacji z argumentami autora i rewizji swoich poglądów. Kto się przyzna do bycia antysemitą
Już pierwsze strony mogą nas zaskoczyć, bo też rzadko można się spotkać z tak radykalną, ostrą i daleką od poprawności politycznej wizją wydarzeń ostatnich lat. Autor słusznie zauważa narastającą niechęć i agresję w różnych komentarzach dotyczących polityki Izraela, ale nie wiem, czy nie posuwa się trochę za daleko, wrzucając wszystko do worka z hasłem: antysemityzm. Nie dostrzega, że taki sam ton i narastającą niechęć, kompletny brak racjonalnych argumentów w dysputach można odnaleźć w dziesiątkach innych tematów (np. dotyczących duchowieństwa) – skupia się on jedynie na tym, co uznaje za ważne. Zwracając uwagę na klimat, w jakim rodził się nazizm, i hasła, jakimi się posługiwał, doszukuje się w wydarzeniach bieżących podobieństw, wieszcząc ryzyko nowej tragedii.
Czy jest możliwy dialog
O ile jednak pewne przemyślenia autora można uznać za przesadzone i spierać się z jego diagnozą na temat nienawiści do Żydów, tak Koraszewski ma w zanadrzu zaskakująco wiele dowodów na to, że świat wobec Izraela nie jest bynajmniej obojętny, budując przekazy np. medialne, interpretując różne wydarzenia, zestawiając dane kompletnie nieporównywalne lub przemilczając, gdy mogą być argumentem za dotychczasową polityką tego państwa np. wobec Palestyny. I to właśnie te przykłady z mediów, wystąpień polityków, apeli na forum międzynarodowym, akcji organizacji pozarządowych są tu chyba najciekawsze. Otwierają one bowiem oczy, że rzeczywiście można w ten sposób doskonale manipulować nastrojami społecznymi wobec jakiegoś kraju czy narodu. Potępiać będziemy zawsze tych, o których powie się, że łamią prawa człowieka, a nasza sympatia zawsze będzie po stronie słabszych, po stronie ofiar. Tylko w zależności od tego, jak będziemy podawać informacje, możemy ich np. przedstawić jako zupełnie niewinnych i dążących do porozumienia wszelkimi metodami, ignorując przemoc i stosowane metody walki.
Czy wszystko można usprawiedliwić
Koraszewski jako największe zagrożenie dla Izraela wskazuje fundamentalistyczny islam, który nigdy nie zaakceptował istnienia tego państwa, ale w każdym z kolejnych listów – rozdziałów – pokazuje, jak zamiast tę nienawiść do Żydów dostrzec, ludzie dają się nabrać na hasła dotyczące sprawiedliwości i pokoju, stając po jednej stronie z tymi, którzy mówią o ostatecznym rozwiązaniu. Nie chodzi tu o to, by usprawiedliwiać wszystko, co robi Izrael, by nie wyrażać żadnej krytyki, ale być może aby zastanowić się nad tym, jak to wygląda od drugiej strony.
Warto się z tą lekturą „Wszystkie winy Izraela” skonfrontować, choćby po to, by samemu przyjrzeć się pewnym sytuacjom i temu, jak się je nam przedstawia. Te listy są niczym felietony – chwilami ostre, kontrowersyjne, w innych miejscach lżejsze i pełne ironii – zebrane w jednym miejscu mogą trochę męczyć monotematycznością, ale to przecież nie jest powieść, aby trzeba było się spieszyć z lekturą. I nie pytajcie, co mnie obchodzi polityka. Autor nie pisze tylko o polityce, ale o tym, z czym możemy spotykać się każdego dnia – w internecie, w prasie czy telewizji. Ta książka, choć jest głównie o Izraelu, tak naprawdę zmusza do przemyślenia tego, jak wiele z naszych przekonań i opinii jest zbudowanych na jednostronnych źródłach, na interpretacji i komentarzach, a nie na faktach.
Źródło okładki: www.blekitna.pl | „Wszystkie winy Izraela” Andrzej Koraszewski – recenzja |
Selfie to nie moda, selfie to styl życia. Takie zdanie pasuje do wielu milionów użytkowników smartfonów i mediów społecznościowych na całym świecie. Wiele osób codziennie robi selfie, które na dobre zagościło w świecie internetu i nowoczesnych technologii. Trudno stwierdzić, czy istnieje przynajmniej jedna osoba na świecie, która posiadając smartfona, nigdy nie zrobiła popularnego selfie. Nic dziwnego więc, że niektórzy selfiemaniacy, poszukując nowych telefonów, zwracają uwagę właśnie na użyteczność telefonu do robienia zdjęć. Jakie dostępne na rynku telefony są najlepsze do robienia selfie?
Smartfon do selfie: Samsung Galaxy Note 8
Jednym z najlepszych dostępnych na rynku smartfonów do robienia selfie jest z pewnością Samsung Galaxy Note 8, który wyposażony jest w dwa tylne aparaty 12 Mpx, które zapewniają robienia zdjęć o świetnej jakości. Oba aparaty są stabilizowanie optycznie, pierwszy jest szerokokątny, wyposażony w jasny obiektyw f/1.7, przez co zapewnia nieziemską ostrość nawet przy niewielkiej ilości światła.
Drugi tylny aparat posiada zoom 2x i z pewnością docenią go nie tylko miłośnicy selfie, ale również robienia filmów. Samsung Galaxy Note 8 wyposażony jest oczywiście w przedni aparat 8 Mpx, dzięki czemu każde selfie będzie idealnie dopracowane.
Co jeszcze oferuje Samsung Galaxy Note 8? Możliwość nagrywania w jakości 4K, pamięć RAM 6 GB, niesamowity wyświetlacz Super AMOLED, a także czujnik zbliżeniowy, GLONASS, bezprzewodowe ładowanie, czujnik oświetlenia, barometr, czujnik zbliżeniowy, czujnik Halla, pulsometr, skaner tęczówki oka oraz wodoszczelność, dzięki czemu można robić podwodne selfie. Minus? Dla wielu osób przeszkodą w nabyciu jednego z najlepszych smartfonów do robienia selfie może być jego cena, która waha się od 3 do nawet 4 tysięcy złotych za model.
Najlepsze smartfony do selfie: iPhone 8
W zestawieniu najlepszych smartfonów do robienia selfie, nie mogło zabraknąć przedstawiciela Apple. iPhone 8, bo o nim mowa, to absolutny pewniak w zestawieniu najlepszych smartfonów, dzięki którym można robić oszałamiające selfie. iPhone 8, podobnie jak Samsung Galaxy Note 8 posiada dwa tylne aparaty 12 Mpx, jeden klasyczny oraz drugi wyposażony w zoom 2x. Z przodu wyposażony jest w aparat 7 Mpx, a także posiada możliwość nagrywania filmów w technologii HDR. Aparaty w iPhone 8 mają również świetny autofocus, geotagging, detekcję twarzy oraz stabilizację optyczną. Wyświetlacz o przekątnej 5,5 cali i rozdzielczości 1080 x 1920 px w technologii IPS LCD zapewnia świetny koloryt w czasie przeglądania selfie. Ceny? Urządzenia Apple należą do najdroższych na rynku – nowe modele iPhone 8 można nabyć już za 2700 złotych.
Tani telefon dla selfiemaniaka
Dobrym i ekonomicznym wyborem może okazać się LG G4. Koreański smartfon może przypaść do gustu miłośnikom selfie z niezbyt grubymi portfelami. Niska, w porównaniu do omawianych wyżej modeli, cena nie powoduje dużej utraty we właściwościach i "zdolnościach" telefonu do robienia świetnych zdjęć. LG G4 posiada przedni aparat 8 Mpx, a w trakcie robienia selfie po zmroku, ekran LG G4 działa jak wielka lampa błyskowa, zapewniając lepsze światło. Tylny aparat 16 Mpx również nie odstaje. LG G4 broni się także przystępną ceną. Nowy model można bez problemu kupić w promocji za mniej niż 500 złotych. | Najlepsze smartfony do robienia selfie |
Ciąża to szczególny czas, w którym należy przygotować się na wiele zmian. Nawet w przypadku świetnego samopoczucia sporo ćwiczeń nie powinno być wykonywanych, a rosnąca waga dziecka uniemożliwia różne treningi. Dlatego aktywne panie nie mogą doczekać się powrotu do ćwiczeń. Kiedy można zacząć?
Decyzja o powrocie do ćwiczeń a możliwość powrotu to często dwie różne sprawy. Wiele mam z chęcią rozpoczęłoby ćwiczenia już dwa tygodnie po porodzie, uniemożliwia im to jednak ogólny stan fizyczny. Przede wszystkim należy podkreślić, że decyzja o rozpoczęciu treningów musi być zawsze skonsultowana z lekarzem. Specjalista weźmie pod uwagę kilka czynników, np. to, czy mama ćwiczyła przed i w trakcie ciąży, jaki był przebieg ciąży i porodu, jaki był typ porodu itd.
Aktywność przed i w trakcie ciąży bez wątpienia będą dawały możliwość rozpoczęcia ćwiczeń wcześniej, ale sam typ porodu też ma duże znaczenie.
Rozwiązanie, które nastąpiło drogą cesarskiego cięcia, z pewnością wydłuży okres rekonwalescencji. Cesarka jest wszak operacją, w trakcie której tnie się powłoki brzuszne i mięśnie, dlatego powrót do zdrowia będzie następował wolniej i trudniej. Sam stan blizny pooperacyjnej może być wyraźnym przeciwwskazaniem do ćwiczeń, szczególnie jeśli po zabiegu pojawiają się inne nieprzyjemne dolegliwości, jak: bóle pęcherza, osłabiona perystaltyka, obniżone napięcia powłok brzusznych. Ogólnie przyjmuje się, że mama, która urodziła w ten sposób, może wrócić na siłownię po ok. 8–10 tygodniach, lecz każdy przypadek trzeba konsultować z lekarzem.
Z kolei po porodzie fizjologicznym o prawidłowym przebiegu czas ten określa się na ok. 6 tygodni. Nie bez znaczenia są również wyniki badań – jeśli podczas porodu wystąpiło duże krwawienie albo po porodzie pojawiła się infekcja, termin rozpoczęcia zajęć sportowych powinien być odłożony do osiągnięcia prawidłowych wyników.
Ograniczenia fizyczne
Wiele aktywnych kobiet, które musiały wziąć urlop od ćwiczeń, chce jak najszybciej wrócić do poprzedniej formy. Trzeba przy tym pamiętać, że nie uda się osiągnięcie tego w ciągu tygodnia. Zwłaszcza gdy przebieg ciąży uniemożliwiał jakąkolwiek aktywność, nie można spodziewać się szybkiego odrobienia strat. Zalecane jest rozsądkowe podejście do swoich możliwości i przede wszystkim umiar.
Osłabienie kondycji i mięśni jest całkowicie naturalne, dlatego podejdźmy do pociążowego treningu jak do początków treningowych. Trzeba szczególną uwagę zwrócić na biustonosz – najlepiej wybrać taki z funkcją Shock Absorber, gdyż zwiększony ciężar piersi może spowodować rozciąganie się więzadeł Coopera. Równie istotne będą buty na siłownię i fitness, zminimalizują bowiem ryzyko kontuzji.
Połączenia nerwowe w mózgu odpowiedzialne za wykonywanie pewnego rodzaju ćwiczeń (jak pływanie oraz jazda na rowerze i łyżwach) nie wygasają w ciągu kilku miesięcy, a nawet lat. Zmienia się jednak siła, wytrzymałość i sprężystość mięśni. Właśnie te zmiany w mięśniach są najczęstszą przyczyną kontuzji. Prawidłowe wykonywanie ćwiczeń to oczywiście podstawa, ale robienie tego bez odpowiedniej rozgrzewki czy rozciągnięcia i ze zbyt dużym obciążeniem to częsty błąd osób powracających do treningów. Trzeba mieć świadomość, że nie można po znacznej przerwie ich rozpocząć na tym samym poziomie intensywności. Jest to kluczowe dla pań po ciąży i porodzie.
Ograniczenia czasowe
Mimo że wiele pań zarzeka się, że chcą wrócić do ćwiczeń tak szybko, jak się tylko da, to po porodzie są tak zaabsorbowane obowiązkami macierzyńskimi, że nieczęsto decydują się na wyjście na ćwiczenia przed ukończeniem przez pociechę 3. miesiąca życia, tym bardziej że dopiero wtedy większość maluszków ma ustabilizowany rozkład jedzenia i spania. Gdy już to zrobimy, pamiętajmy o zabraniu komfortowego, dobranego rozmiarem stroju sportowego: legginsów, spodenek, bluz, koszulek termoaktywnych.
Mamy, decydując się na powrót na siłownię, lubią maksymalizować wyniki przy minimalizacji czasu poświęconego na ćwiczenia. To jest kolejna pułapka, która może przeciążyć organizm, obniżyć odporność i spowodować kontuzję. Podobnie jak w przypadku rozpoczynania przygody ze sportem, obowiązuje zasada małych kroczków. | Ciąża i poród a powrót na siłownię – o czym należy pamiętać? |
Najprzystojniejszy facet w mieście zaprosił cię na kolację. Jesteś w siódmym niebie. Wspaniałą wiadomością podzieliłaś się z całą rodziną, nie wyłączając cioci z Ameryki, i kilkoma setkami znajomych na fejsie. A potem otworzyłaś szafę i... Houston mamy problem! Przebierasz się dziesiąty raz i nadal nie wiesz co na siebie włożyć? Inspirację znajdziesz w naszym poradniku. Randka to specjalna okazja wymagająca specjalnej oprawy, czyli stroju innego niż codzienny. Nowa sukienka sprawi, że tego dnia przemienisz się w prawdziwą gwiazdę. A powszechnie wiadomo, że samopoczucie znacząco wpływa na wygląd. Pamiętaj, jak się czujesz, tak wyglądasz! Zadbaj o fryzurę i stosowny makijaż, my przedstawimy sukienki idealne na randkę.
Kobieta zagadka
Czerń jest jednym z flagowych kolorów jesieni 2016. Jest także idealnym kolorem, jeśli nie masz pomysłu na nietuzinkową kreację i nie przepadasz za nasyconymi barwami. Czarna sukienka świetnie sprawdzi się jako stylizacja na randkę w eleganckiej restauracji. Przy wyborze fasonu, nie kieruj się wyłącznie tym, co jest na topie, lecz staraj się podkreślić zalety swojej figury. Wiadomo, że każda z nas chciałaby nosić rozmiar 34/36, ale kupując zbyt ciasną sukienkę, ryzykujesz, że mankamenty figury znajdą się na pierwszym planie. Podobnie rzecz się ma z małą czarną, jeśli jest zbyt krótka. Czy zakładanie ultra krótkiej mini na pierwszą randkę jest dobrym pomysłem? Naszym zdaniem niekoniecznie. Znacznie lepiej sprawdzą się sukienki do kolan, np. ażurowe, aksamitne, z koronkową wstawką. Zmysłowy Look podkręcisz czerwonymi dodatkami – zgrabną torebką, bransoletką, pomadką, lakierem do paznokci. Podobno czarny kolor utożsamiany jest z tajemnicą i magią, a skoro tak, gwarantujemy, że tego wieczoru, strzała Amora trafi w serce twego wybranka.
Pastelowe Love
Pastele są modne, bezpieczne i wprost wymarzone na randkę. Jaki odcień wybrać? Coco Chanel mawiała: "Najlepszy kolor dla ciebie, to ten, który najlepiej na tobie wygląda". I to jest odpowiedź na kobiece dylematy podczas zakupów. Moda nie spełnia swej funkcji, jeśli nie czyni cię piękniejszą. Wracając do pasteli, dziewczęcy urok zyskasz, wkładając sukienkę w tonacji pudrowego różu, beżu, mandarynki, piasku, wrzosu, delikatnej zieleni, błękitu. Jaki fason? W zależności od figury modna bombka, tuba, rozkloszowana, trapez, oversize. Dobierając krój sukienki, warto mieć na względzie miejsce spotkania. Nawet najpiękniejsza, ale niestosowna kreacja może popsuć ci nastrój. Wcześniej wymienione fasony są idealne na randkę w lokalu. Natomiast na jesienne spacery polecamy falbany i tiule. Zwiewne materiały pięknie wyglądają u boku skórzanych kurtek i kozaków z długą cholewką. Tym strojem podbijesz serca wszystkich facetów, nie tylko tego, który zaprosił cię na spotkanie. Pastele są delikatne z natury. Unikniesz nudy, podkręcając Look mocnymi akcentami. Intrygująca biżuteria, torebka w fikuśne wzory, modny manicure. Jeszcze tylko uśmiech i jesteś gotowa na jesienne love!
Lady in red
Pragniesz wyglądać niezwykle atrakcyjnie i uwodzicielsko? Czerwona sukienka będzie strzałem w dziesiątkę! I serce faceta. To kreacja, która podkręca atmosferę i pobudza zmysły. Możesz być pewna, że mężczyzna u twego boku, będzie miał duże problemy z koncentracją. Ale uwaga, nawet jeśli masz nienaganną figurę, nie zakładaj mini z dużym dekoltem, a przynajmniej nie na pierwszą randkę. W takiej stylizacji możesz wyglądać zbyt wulgarnie. Dobrym pomysłem będzie sukienka z koronkową wstawką – to modne połączenie romantyzmu, elegancji i kobiecości, prosty fason z delikatnego materiału – ten egzemplarz najlepiej rezonuje z botkami na słupku i skórzaną kurtką. W takich kreacjach żadna kobieta nie będzie czuła się jak szara myszka. Przeciwnie, z Kopciuszka przemieni się w piękną księżniczkę. Czerwień jest mocnym kolorem, dlatego outfit z jej udziałem musi być perfekcyjny. Rzecz dotyczy fryzury, makijażu i dodatków. Tu nie ma miejsca na przypadek czy niedopracowanie. Ale czego się nie robi dla udanej randki...
Wzorowo jesienią
Zdaniem mężczyzn wzorzyste sukienki są niezwykle kobiece. Panom szczególnie przypadły do gustu czarne sukienki w białe grochy. Tak przynajmniej wynika z ankiety przeprowadzonej przez pewne poczytne pismo. Okazuje się, że grochy to prosty patent, aby zawrócić w głowie największym twardzielom. Chcesz podbić serce super ciacha? Wyskocz na randkę w groszkach. Retro fryzura dopełni całości. Alternatywą dla kropek jest power flower, geometria, etno i komiks. To propozycje dla szalonych i kreatywnych! Krój dopasuj do sylwetki. Gruszkom polecamy sukienki rozkloszowane u dołu, klepsydrom dopasowane, natomiast jabłkom oversize. I zadbaj o szczegóły. Dlaczego temat akcesoriów powraca jak mantra? Ponieważ dodatki w postaci torebki, kolczyków, butów, spinek do włosów, wisiorka, marynarki, fryzury, zapachu perfum, sprawiają, że jesteś wyjątkowa nie tylko na randce, ale każdego dnia. To właśnie drobiazgi definiują twój styl i budują cały look. I niestety, także one decydują o sukcesie bądź porażce zestawu. Ładna sukienka stanowi filar twojego outfitu. Modowe gadżety szufladkują twoją kompozycję jako hit lub kicz. Postaraj się, niech facet, który zabierze cię na randkę, zobaczy w tobie kobietę swoich marzeń. | Sukienki idealne randkę |
Jesień to nie przelewki. Deszcz, plucha i przejmujący wiatr to nieodłączni kompani malowniczo opadających, złotych liści i przekwitających kwiatów. By jak najdłużej cieszyć się jej pięknem, warto już teraz pomyśleć o swoim organizmie. A dokładniej o tym, jak zwiększyć jego odporność. Podpowiadamy sprawdzone rozwiązania. Warto pamiętać, że nasz organizm bardzo mocno reaguje na zmiany pogodowe. Wystarczy gwałtowny skok w dół lub w górę na skali termometru, by chciało nam się dużo mniej, niż gdy słupek rtęci wskazuje optymalne 20-21°C. Jesienią objawy mogą być jeszcze intensywniejsze. W załagodzeniu ich nie pomoże coraz szybszy zmierzch, deszcz, wiatr – jednym słowem jesienna plucha. To właśnie są przyczyny wystąpienia przesilenia jesiennego. Zdrowa żywność, która jest bogata w mikro- i makroelementy to dobry patent, ale może nie wystarczyć. Jednak rozwiązań wcale nie musimy szukać daleko. Duża część z nich leży na regałach i półkach w naszej kuchni lub spiżarce.
Sięgnij po odpowiednie preparaty
By zminimalizować ryzyko wystąpienia infekcji jesienią, warto sięgnąć po preparaty, które wzmocnią naszą odporność. Do tej grupy należą: witaminy, szczególnie witamina C, rutyna, kwasy omega 3, które znajdziemy w rybach, olej z nasion wiesiołka lub z lnu, olej rybi, czyaloes. W połączeniu ze zdrowym odżywianiem i codzienną porcją ruchu skutecznie pozwolą wzmocnić odporność i zminimalizować działanie drobnoustrojów czekających jedynie na najlepszy moment, by zaatakować organizm. Wymienione powyżej składniki można dostarczać je w formie suplementów diety, ale też w formie dobrze zbilansowanych posiłków, do których przygotowania wykorzystamy produkty w nie bogate. Przykładowo sok z jednej cytryny zaspokaja 35% dziennego zapotrzebowania witaminy C. Witamina ta jest też w pomidorach, truskawkach, mango, kiszonej kapuście, brokułach,natce pietruszki czy paprykach.
Czosnek i cebula – pomogą, gdy wszystko zawodzi
Może i niezbyt ładnie pachną, wyciskają łzy, po dostaniu się do oczu (np. przez potarcie brudnymi palcami) wywołują bolesne pieczenie, jednak czosnkowi i cebuli właściwości zdrowotnych nikt nie odmówi. To dwa warzywa, dzięki którym możemy wygrać walkę z deszczem i wiatrem. Ich wyjątkowe działanie odkryto wieki temu, np. jeszcze za czasów powszechnego istnienia znachorek, mówiło się, że cebulę i czosnek warto posiekać i włożyć do skarpety. To był sposób na ochronienie siebie i bliskich przed chorobami.
Syrop z czosnku i cebuli robiły jeszcze nasze babkii pewnie każdy z nas pamięta z dzieciństwa próby zmuszania do wypicia tej mikstury o wątpliwym zapachu. Opór, choć zrozumiały, był zupełnie niepotrzebny. Bowiem czosnek i cebula to składniki o potężnym działaniu antybakteryjnym i antyseptycznym. Kiedy choroba już dopadnie, preparat może okazać się sprawdzonym lekarstwem na kaszel, ból gardła i katar. Wcześniej jest pomysłem na polepszenie odporności.
Oto sprawdzony przepis: dwie lub trzy cebule obierz i posiekaj w piórka, dorzuć do tego przeciśnięte przez praskędwa ząbki czosnku, ułóż wszystko w słoiku i zasyp dwiema lub trzema łyżkami cukru. Wymieszaj. Odstaw w spokojne miejsce na kilka godzin. Czekaj, aż cebula puści sok. Kiedy tak się stanie, przelej go do słoika przez gazę. Przechowuj w lodówce, inaczej szybko zmętnieje i się popsuje. Taką miksturę można podawać raz dziennie (po łyżeczce), by zminimalizować ryzyko choroby lub, już jako lekarstwo, gdy zachorujemy. Innym pomysłem na zwiększenie swojej odporności jest regularne (każdego dnia, bez wyjątku) zjedzenie świeżego ząbka czosnku. By jesień nas nie przechytrzyła, warto sięgnąć po niego już dziś.
Miód, cytryna, imbir – połączenie, które buduje odporność
Dużo smaczniejszym pomysłem na poprawę odporności jest sięgnięcie po aromatyczny syrop z dodatkiem miodu, cytryny i imbiru. Pierwszy z tych składników ma działanie antyseptyczne, eliminuje wirusy i bakterie. Cytryna, poza tym, że jest dostarczycielem witaminy C, ma działanie antybakteryjne. Imbir eliminuje toksyny, oczyszcza organizm, działa wykrztuśnie. Takie połączenie to idealny sposób na uniknięcie jesiennych nieprzyjemności. Najlepiej łyżeczkę tego specyfiku przyjmować co rano przed śniadaniem. Oto sprawdzony przepis na syrop: łyżkę miodu, sok z jednej cytryny, mały kawałek świeżego imbiru oraz cztery szklanki wody daj do blendera. Blenduj aż uzyskasz jednolitą masę. Gdy syrop będzie gotowy, przechowuj go w lodówce. | Jesień - jak przygotować na nią nasz organizm? |
Niewiele rzeczy jest w stanie tak zepsuć urlop jak zepsuty samochód – albo nie dojedziesz na wakacje, albo z nich nie wyjedziesz i utkniesz z wkurzoną rodziną gdzieś pośrodku niczego. A przed większością awarii można się łatwo i tanio zabezpieczyć. Lato to pora, którą lubią ludzie, samochody zaś nie bardzo. Ostre słońce niszczy lakier, a wysokie temperatury przyśpieszają awarie wielu części. Według statystyk podczas letnich wyjazdów najczęściej problemy sprawia silnik, akumulator i koła – zostało to kilka lat temu zbadane przez sieć mobilnych warsztatów. My też weźmy to na warsztat.
Co się może zepsuć pod maską?
Większość awarii dotyczy układu chłodzenia i jego elementów. Przede wszystkim sprawdźmy poziom i jakość płynu chłodniczego. Poziom – to jasne, musi się znajdować pomiędzy odpowiednimi znacznikami na zbiorniczku. Jeśli nie pamiętamy, kiedy w ogóle wymienialiśmy płyn chłodniczy lub było to „dawno temu”, zróbmy to teraz. Płyn nie powinien pracować w aucie dłużej niż rok. Najlepszym rozwiązaniem jest wymienianie go razem z olejem – trudniej o tym zapomnieć.
Jeśli nie mamy pewności, czy płyn w chłodnicy jest jeszcze dobry, możemy się zaopatrzyć odpowiedni tester. Takie urządzenie kosztuje ok. 20 zł. Wystarczy przy rozgrzanym do normalnej temperatury silniku pobrać odrobinę płynu z chłodnicy. Tester płynu chłodniczego pokaże jego wartości – temperatura wrzenia powinna wynosić przynajmniej sto kilkanaście stopni. Pamiętajmy też, że nie można mieszać różnych rodzajów płynów chłodniczych. Nieorganiczne (krzemianowe) są niebieskie, w nowszych autach stosuje się organiczne – różowe albo zielone. Jeśli nie wiemy, co wlać, kierujmy się kolorem. W razie awarii można dolać cokolwiek, łącznie z wodą, ale potem trzeba tę mieszaninę wymienić na normalny, nowy płyn.
Druga sprawa to termostat oraz szczelność samej chłodnicy. Jeśli ubywa nam płynu chłodniczego, a z rury nie wydobywa się biały dym, to prawdopodobnie mamy nieszczelną chłodnicę. Po zlokalizowaniu miejsca uszkodzenia można je zalepić klejem do chłodnic. Jeśli podejrzewamy, że chłodnica może zacząć przeciekać albo się uszkodzić (np. podczas jazdy po luźnej nawierzchni), klej warto wozić w bagażniku.
Jeśli chodzi otermostat– może się przytkać, jego awarię zwiastuje słaba wydajność ogrzewania oraz zbyt późne włączanie się wentylatora chłodnicy. A kiedy wentylator się nie włącza, silnik może się przegrzać. Termostat kosztuje na ogół kilkadziesiąt do stu kilkudziesięciu złotych, a pomaga uniknąć przegrzania silnika, która może się skończyć awarią na kilka czy kilkanaście tysięcy.
Problemy z prądem
Wysokich temperatur nie lubią równieżakumulatory– w takich warunkach następuje ich szybkie samorozładowanie. Już po kilku dniach postoju na słońcu bateria może nie mieć siły, by choć raz zakręcić silnikiem. Po pierwsze – sprawdźmy, czy jest jeszcze sprawny. W zasadzie wszystkie porządne akumulatory od kilku lat są wyposażane we wskaźnik zużycia. Jeśli tzw. zielone oczko jest wyblakłe, ciemne lub mętne – czas kupić nową baterię. Sprawność akumulatora możemy też zbadaćmultimetrem. To proste urządzenie kupimy już za 20–30 zł. Napięcie na klemach akumulatora powinno wynosić od 12,4 V do 12,8 V.
Opony – najważniejsze jest ciśnienie
Z zimówek na letnie przechodzimy, gdy temperatura zaczyna przekraczać 7 stopni Celsjusza. Ustawiamy prawidłowe ciśnienie i jeździmy. Tylko to ciśnienie warto sprawdzać. Powietrze w oponie ma inną objętość przy 7 stopniach, a inną gdy jest ich 30, a na dodatek temperatura asfaltu przekracza 50 stopni. Ciśnienie sprawdzajmy więc jak najczęściej, a na pewno przed każdym dłuższym wyjazdem. Wystarczy do tego manometr przy kompresorze na stacji benzynowej lub podręczny miernik do opon. Zważmy przy tym, iż odpowiednią precyzją charakteryzują się modele kosztujące od ok. 50 zł w górę. | Najczęstsze wakacyjne awarie samochodów – jak się przed nimi zabezpieczyć? |
Jaki smartfon wybrać, jeśli na jego zakup chcemy przeznaczyć okrągłą sumę 1000 zł? Wybór wcale nie jest taki prosty, jak by się mogło wydawać, a to z uwagi na fakt, że oferta sprzedawców Allegro jest w tym względzie wyjątkowo bogata. Mam jednak nadzieję, że ten poradnik nieco rozwieje wasze wątpliwości, ponieważ zaprezentuję w nim kilka smartfonów mieszczących się w tym budżecie. Blackview BV6000
Każdy smartfon prędzej czy później spada na podłogę. Jeśli mamy szczęście, zakończy się to bez szkód i przetrwa w nienaruszonym stanie. Niestety, jeśli mamy pecha, może zakończyć się to tragicznie i zostanie stłuczony ekran. W pewien sposób można się przed tym uchronić, kupując „pancerny” smartfon. Jednym z takich urządzeń jest Blackview BV6000. Co istotne, w przeciwieństwie do większości tego typu odpornych sprzętów, dysponuje on naprawdę mocną specyfikacją. Mamy tu 4,7-calowy ekran o rozdzielczości 720 x 1280 pikseli, 3 GB RAM, 8-rdzeniowy 2 GHz procesor, 32 GB pamięci wewnętrznej oraz kamery 13 i 5 Mpix. Sprzęt posiada system Android 6.0 Marshmallow i certyfikat IP68, który świadczy o jego odporności na kurz i wodę. Jest tu również dual SIM. Cena Blackview BV6000 to ok. 920–1000 zł.
UMi Super
W kwocie do 1000 zł koniecznie musicie rozważyć smartfon UMi Super. Specyfikacja jest naprawdę topowa, bo obejmuje 5,5-calowy ekran o rozdzielczości 1080 x 1920 pikseli, 4 GB pamięci operacyjnej RAM, 32 GB przestrzeni na dane, a także 8-rdzeniowy procesor 2 GHz. Wielbicieli fotografii uraczą dwie kamery – 13 Mpix z tyłu i 5 Mpix z przodu. Smartfon działa na najnowszej wersji Androida, a mianowicie 6.0 Marshmallow. Koniecznie należy dodać, że UMi Super obsługuje standard dual SIM, który pozwala na korzystanie z dwóch kart SIM jednocześnie.
Samsung Galaxy A3 2016
Jeśli wolimy smartfony bardziej znanych producentów, powinniśmy zastanowić się np. nad Samsungiem Galaxy A3 2016. Mamy tu 1,5 GB RAM, 4,7-calowy ekran o rozdzielczości 720 x 1280 pikseli, 16 GB pamięci wewnętrznej, czterordzeniowy procesor o taktowaniu zegara 1,5 GHz oraz kamerę główną 13 Mpix i kamerę z przodu 5 Mpix. W kwestii systemu operacyjnego koreański producent zastosował tu Android 5.1 Lollipop. Smartfon możemy kupić także w wersji z obsługą dual SIM. W zależności od wariantu, jaki wybierzemy, cena Galaxy A3 2016 wyniesie ok. 900–970 zł.
LG X power
X power to jeden z najnowszych smartfonów koreańskiego producenta, firmy LG. Smartfon za pośrednictwem portalu aukcyjnego Allegro można kupić za ok. 820–1000 zł. Jak prezentują się jego dane techniczne? Wyposażony jest w 5,3-calowy ekran o rozdzielczości 720 x 1280 pikseli, 4-rdzeniowy procesor z zegarem 1,3 GHz, 2 GB RAM, 16 GB powierzchni na dane oraz kamery 13 i 5 Mpix. Jeśli chodzi o OS, mamy tu Androida w wersji 6.0 Marshmallow.
Sony Xperia M4 Aqua
Ostatni w tym zestawieniu jest smartfon japońskiej firmy Sony, model Xperia M4 Aqua. Jak nazwa sugeruje, smartfon jest wodoodporny, o czym świadczy certyfikat IP68. Reszta parametrów wygląda naprawdę solidnie. Jest tu pięciocalowy ekran o rozdzielczości 720 x 1280 pikseli, 2 GB RAM, 8-rdzeniowy procesor z zegarami 1,5 GHz oraz 1 GHz, 8 GB pamięci wewnętrznej, a także kamery 13 i 5 Mpix. Sprzęt podczas debiutu działał w oparciu o Android 5.0 Lollipop, lecz producent zaktualizował go do 6.0 Marshmallow. Xperia M4 Aqua kosztuje ok. 850–900 zł. | Smartfony do 1000 zł – III kwartał 2016 |
Kreacja na przyjęcie weselne powinna być efektowna, elegancka oraz wygodna. Sukienka koktajlowa będzie idealnym wyborem. Początkowo tym mianem określano modele, które sięgały do połowy łydki, były uszyte z błyszczących materiałów i zakładane na wszelkiego rodzaju okazje, które wymagały pokazania klasy i szyku. Obecnie sukienki koktajlowe są dostępne w przeróżnych krojach, ich długości oscylują w okolicach kolan, a dekolty śmiało prezentują ramiona i plecy. Dobrze dobrany model sprawi, że będziesz czuć się swobodnie i wyglądać pięknie oraz stosowanie do okazji.
Jak dobrać sukienkę do figury?
Sekretem idealnie dobranej sukienki koktajlowej jest jej krój dobrany do typu sylwetki, jakim się charakteryzujesz. Strój potrafi korygować wady figury oraz podkreślać jej zalety. Wyglądając korzystnie, będziesz czuć się dobrze, a to bardzo ważne, aby zabawa była udana.
Jeżeli masz figurę typu gruszki, to powinnaś skupić się na optycznym wyszczupleniu dolnych partii ciała. Bardzo dobrze sprawdzą się sukienki z rozkloszowanymdołem, które bardzo skutecznie maskują szerokie biodra i uda. Powinnaś unikać bardzo krótkich i obcisłych fasonów. Ramiona delikatnie poszerzy dekolt w łódkę.
Figurę typu jabłko dobrze skorygują kopertowe kroje oraz dzianinowe materiały. Proste fasony delikatnie wysmuklą sylwetkę, a talię dobrze jest podkreślić paskiem lub odcięciem materiału na tej wysokości. Nie poleca się długości za kolano oraz zbytniego podkreślania obfitego biustu.
Nieco chłopięcej sylwetce nazywanej kolumną powinnaś starać się dodać kobiecości. Marszczenia, draperie i falbanki dodadzą centymetrów, nieco zaokrąglając kształty. Świetnie będą wyglądać sukienki o fasonie bombki i rozkloszowane, dodając dziewczęcego uroku. Dekolty dobrze jest wybierać koliste oraz łódki.
Masz szerokie ramiona i stosunkowo wąskie biodra? Twoim typem sylwetki jest kielich. Najlepszym wyborem będą wąskie dekolty, zaś pionowe podziały w kroju sukienki dodatkowo zwężą górną strefę ciała. Szczupłą talię należy podkreślić, a nogi wyeksponować rozcięciem lub zrównoważyć rozszerzającym się dołem.
Jeśli zostałaś obdarzona przez naturę sylwetką w kształcie klepsydry, to masz nieco ułatwione zadanie. Powinnaś skupić się na podkreśleniu zalet, ponieważ nie musisz nic korygować za pomocą stroju. Nie poleca się dla ciebie modeli odcinanych pod biustem, które skutecznie ukryją wąską talię. Jeśli chcesz nieco wysmuklić swoje ciało, to idealnie do tego sprawdzą się czółenka na wysokim obcasie.
Z czym nosić sukienkę koktajlową?
Jeśli model, który wybrałaś, jest bogato zdobiony cekinami, kryształkami bądź pokryty wyrazistym wzorem, powinnaś postawić na umiar pod względem dodatków. Bardziej minimalistyczne i jednolite sukienki można podkreślić zdecydowaną biżuterią. Modne jest granie kontrastami, dlatego wybierając bolerko bądź żakiet, zdecyduj się na taki, który całkowicie odetnie się od koloru bazy stylizacji. Eleganckie szpilki to element niemal obowiązkowy, który powinien stanowić integralną część kreacji. Na koniec nie zapomnij, że całość wieńczy staranie wykonana, elegancka fryzura oraz wieczorowy makijaż podkreślający urodę.
Modeli sukienek koktajlowych do wyboru jest tak wiele, że na pewno trafią w przeróżne gusta. Sukienkę wybieraj odpowiednio do swojej sylwetki, a podkreśli ona jej zalety i skoryguje wady. Zmieniając dodatki, taką kreację będziesz mogła założyć jeszcze na kilka innych okazji. | Sukienka koktajlowa – idealna na wesele |
Metal jest wdzięcznym materiałem do ozdabiania. Farba i preparaty dobrze przywierają do powierzchni, a jeśli coś się nie uda, wystarczy zmyć i zacząć od początku. Sposobów na ozdobienie konewki można znaleźć w internecie tysiące. To ulubiony model fanów decoupage’u. Tym razem przedstawiamy propozycję ozdobienia jej techniką print room, czyli w kolorystyce czarno-białej. Powierzchnia ma wyglądać tak, jakby nadrukowano na niej czarno-biały wzór, który dokładnie dzieli powierzchnię.
Do ozdobienia konewki użyto serwetki. Można też zastosować papier ryżowy z odpowiednim motywem. Dobrym sposobem na uzyskanie dowolnego wzoru jest poszukanie go w internecie (jest mnóstwo stron z grafikami bezpłatnymi) i wydrukowanie na papierze ryżowym w drukarce laserowej (z atramentowej wzór się będzie rozmazywał). Niektórzy drukują wzory na zwykłym papierze i przenoszą je za pomocą transferu, ale to już zupełnie inna historia.
Potrzebne materiały:
metalowa konewka,
preparat do odtłuszczenia powierzchni,
farby akrylowe w kolorach: biały i czarny,
pędzelki różnej wielkości,
lakier,
pasta strukturalna,
szablon,
konturówki w kolorach białym i czarnym.
Krok 1.
Umyj dokładnie powierzchnię konewki. Najlepiej zrobić to benzyną ekstrakcyjną, ale jeśli jej nie masz, umyj wodą z domieszką detergentu, np. płynu do naczyń. Ważne, żeby na powierzchni nie było tłustych śladów, np. pozostałości po produkcji. Osusz.
Krok 2.
Całą powierzchnię pomaluj białą farbą akrylową. Aby dokładnie ją pokryć, nałóż co najmniej trzy warstwy. Dół konewki może pozostać lekko niedomalowany, ponieważ w tym miejscu będzie położona warstwa czarnej farby.
Krok 3.
Wytnij z serwetki wzór do przyklejenia. Rozdziel warstwy i wybierz tylko tę z nadrukiem, resztę wyrzuć. Posmaruj powierzchnię klejem do decoupage’u, przyłóż serwetkę z wzorem i przyciśnij, układając ją we właściwym miejscu. Umocz pędzelek w kleju i delikatnie wygładź serwetkę, prowadząc pędzelek od środka wzoru na zewnątrz. W ten sposób wyciśniesz powstałe pod serwetką pęcherzyki powietrza. Rób to ostrożnie, ponieważ serwetka jest cieniutka i łatwo można ją uszkodzić. Zostaw do wyschnięcia.
Krok 4.
Przygotuj czarną farbę i cienki pędzelek. Starannie obrysuj dół wzoru farbą. To żmudna praca, ale im lepiej to zrobisz, tym efektowniej dzieło będzie wyglądało.
Krok 5.
Resztę powierzchni przeznaczonej do pomalowania czarną farbą pokryj za pomocą grubszego pędzelka. W zależności od potrzeb nałóż dwie lub trzy warstwy. Spod czarnej farby nie może prześwitywać metalowe podłoże.
Krok 6.
Czarną farbą pomaluj inne, wybrane przez siebie elementy, np. dzióbek dzbanka, obwódkę. Zostaw do wyschnięcia.
Krok 7.
Całość pokryj lakierem bezbarwnym. Nie ma znaczenia, czy wybierzesz matowy, czy z połyskiem. To zależy tylko od ciebie. Nałóż trzy warstwy, czekając między kolejnymi, aż wyschną. Jeżeli powierzchnia będzie nierówna, lekko przeszlifuj ją papierem ściernym i ponownie polakieruj.
Krok 8.
Na dół konewki przyłóż szablon, wypełnij wzór czarną pastą modelującą. To tylko opcja. Nie musisz tego robić, konewka i tak wygląda efektownie.
Krok 9.
Obwódkę dokoła konewki ozdób kropkami zrobionymi czarną i białą konturówką. Zostaw do wyschnięcia. Jeśli nie masz konturówek, przyklej białą lub czarną koronkową wstążkę.
Technika print room jest pozornie prosta, ale wymaga staranności i cierpliwości, szczególnie przy obmalowywaniu brzegów wzoru. Stosuje się ją nie tylko na metalu, tak naprawdę każde podłoże jest dobre. Kolorystyka jest zazwyczaj czarno-biała, ale można też łączyć inne kolory z białym. Tylko od ciebie zależy, jakie środki i kolory zastosujesz. | Decoupage na metalu – konewka w stylu print room |
Dla większości użytkowników waga powinna spełniać jedną funkcję – wskazywać wagę. Na tym zazwyczaj kończy się funkcjonalność podstawowych modeli. Niestety, sportowcy nie będą zadowoleni z tak prostego urządzenia. Poznajmy kilka propozycji, które przypadną do gustu nawet bardzo wybrednym i wymagającym. Tanita BC-545N
Zaczynamy od jednego z najbardziej zaawansowanych urządzeń w zestawieniu. Model Tanita BC-545N to profesjonalna waga analityczna dla bardzo wymagających użytkowników. Sprzęt jest w stanie określić aż 10 parametrów, rozpoznając automatycznie jedną z 8 zapisanych w pamięci osób. W czasie krótszym niż 15 sekund waga jest zbada takie parametry, jak poziom tkanki tłuszczowej, mięśni, wody, kości, tkanki tłuszczowej brzusznej, wiek metaboliczny oraz BMI. Opisywana waga i analizator mierzą ogólną masę ciała i dobowe zapotrzebowanie kaloryczne BMR. Maksymalne obciążenie wagi to 150 kg, zaś dokładność ważenia mieści się w granicy 100 g. Cena tego modelu w dniu publikacji na Allegro to około 730 zł.
box:offerCarousel
Beurer BF100
Kolejną propozycją jest bardzo elegancki i nowoczesny model Beurer BF100. To diagnostyczna waga łazienkowa z funkcją pomiaru masy ciała, masy kości, tkanki tłuszczowej, tkanki mięśniowej, zawartości wody w organizmie i zapotrzebowania na kalorie AMR/BMR. Urządzenie pracuje w oparciu o pomiar oporu elektrycznego (impedancji).
Podczas badania do ciała, za pośrednictwem specjalnych elektrod, kierowany jest w pełni bezpieczny i niewyczuwalny prąd elektryczny. Po dokonaniu pomiaru oporności poszczególnych tkanek użytkownik uzyskuje odpowiedni pomiar. Jest to pomiar zarówno górnej, jak i dolnej części ciała. Duży i czytelny wyświetlacz ze sterowaniem można powiesić na ścianie, co znacząco ułatwi obsługę. Co ciekawe, urządzenie podłącza się do komputera, by pobrać i przeanalizować dane. Cena tego modelu na Allegro to około 500 zł.
box:offerCarousel
Beurer BF800
Następny model również pochodzi od firmy Beurer, choć jest to nieco skromniejsza i tańsza odmiana – w dniu publikacji kosztował około 370 zł. Model BF800 wyposażono m.in. w moduł Bluetooth, dzięki czemu istnieje możliwość synchronizacji zapisanych danych ze smartfonem, co znacząco rozszerza funkcjonalność sprzętu. Oczywiście waga posiada funkcję pomiaru masy, tkanki tłuszczowej, wody w organizmie, tkanki mięśniowej i kostnej, zapotrzebowania na kalorie AMR/BMR. Jest także funkcja obliczania współczynnika BMI. Urządzenie może zapamiętać dane aż 8 użytkowników z automatycznym rozpoznaniem, kto aktualnie stoi na wadze. Maksymalne obciążenie to 180 kg.
box:offerCarousel
Medisana TargetScale
Kolejny model charakteryzuje się przede wszystkim bardzo nowoczesnym, niemal kosmicznym wyglądem. Medisana TargetScale to waga analityczna, która dokonuje pomiaru poziomu tkanki tłuszczowej, poziomu wody w organizmie, poziomu tkanki mięśniowej i masy kostnej oraz określa wskaźnik zapotrzebowania kalorii i wskaźnik BMI.
Urządzenie posiada pamięć do 4 użytkowników, zaś technologia Bluetooth pozwala połączyć wagę ze smartfonem i dokładnie analizować dane na swoim urządzeniu przenośnym. Za pomocą podświetlanych kół, umiejscowionych na froncie wagi, użytkownik dowie się o aktualnej różnicy od masy docelowej. Do dyspozycji mamy tryb sportowy oraz aktywną matrycę, a także test równowagi, który wskaże rozkład masy na poszczególną nogę. Co prawda, nie jest to tak zaawansowany sprzęt, jak poprzednie propozycje, ale cena około 300 zł z pewnością wynagradza wszelkie braki.
Xiaomi Smart Scale
Na zakończenie waga, która być może nie zadowoli profesjonalistów, ale z pewnością będzie przydatnym i ciekawym gadżetem pomagającym w codziennych treningach i kontroli wagi oraz diety. Xiaomi Smart Scale w dniu publikacji kosztowała około 160 zł, co jest kwotą bardzo niską, jak za tak rozwinięte urządzenie.
box:offerCarousel
Wizualnie całość przedstawia się bardzo minimalistycznie i elegancko, choć może nieco zmylić brak wyświetlacza. Wystarczy jednak połączyć sprzęt z urządzeniem przenośnym za pomocą modułu Bluetooth, aby wszystkie dane były widoczne w sposób jasny i przejrzysty. Co więcej, po zainstalowaniu specjalnej aplikacji funkcjonalność wagi znacząco wzrasta.
Zobacz również: Waga łazienkowa z aplikacją na smartfona | Waga łazienkowa dla osoby aktywnej fizycznie. Jaki model wybrać? |
W idealnym makijażu każdy szczegół ma znaczenie. Nie można pomijać ani zaniedbywać żadnej części twarzy. Od kilku ostatnich sezonów można zauważyć, że brwi to wręcz jeden z ważniejszych elementów make-upu! Kształt, kolor i podkreślenie w odpowiedni sposób to nie lada wyzwanie. Warto jednak podjąć się go, bo czynności szybko wchodzą w nawyk, a efekt końcowy jest zachwycający! Nie będziesz mogła uwierzyć, dlaczego wcześniej nie spróbowałaś!
Przystopuj z pęsetą!
Czasy, kiedy ideałem piękna były wyskubane do granic możliwości, cienkie jak niteczki brwi, już dawno minęły. Być może sama wypatrujesz momentu, kiedy włoski w końcu odrosną? Teraz na topie się grube i starannie wypielęgnowane brwi. Jeśli masz problem z ich zapuszczeniem, wypróbuj odżywki im dedykowane albo postaw na kurację olejkiem rycynowym. Nie wyrywaj więcej, niż potrzeba!
Uczesz brwi!
Twoje brwi są w nieładzie? Nie martw się! Bardzo łatwo zapanujesz nad sytuacją. Koniecznie wyposaż się w szczoteczkę, która posłuży do ich czesania. Takie narzędzie przypomina to, które znajduje się w tuszu do rzęs. Przed przystąpieniem do malowania brwi dokładnie uczesz wszystkie włoski ruchem od nasady nosa na zewnątrz twarzy. Końcówkę możesz również skierować ku skroni. Dobrze ułożone włoski łatwiej będzie podkreślić kosmetykami!
Znajdź idealny kształt!
Ile twarzy, tyle kształtów brwi! W wielu przypadkach naturalny stan nie jest tym, czego się oczekuje. Świetnym trikiem na znalezienie idealnego kształtu brwi jest zaznaczenie punktów, w których powinny się zaczynać, załamywać oraz kończyć. Pierwszy wyznaczysz, przykładając ołówek do skrzydełka nosa tak, aby przechodził przez wewnętrzny kącik oka, drugi przeprowadzając nad źrenicą, a trzeci przy zewnętrznym kąciku. Na początku może wydawać się skomplikowane, ale to naprawdę działa! Świetnym przyborem, który może pomóc ci na początku makijażowej drogi, są szablony. Tu wystarczy jedynie przyłożyć je w odpowiednim miejscu!
Wypełnij brwi kolorem!
Nie każda kobieta może pochwalić się idealnymi, jednolitymi brwiami. W wielu przypadkach zdarzają się ubytki albo przerzedzenia, które psują ogólny wygląd. Radą na te rozterki są produkty do stylizacji brwi. W ofercie znajdziesz: cienie, woski, kredki, pomady, tusze i pisaki. Formułę dopasuj do metody nakładania, jaką preferujesz. Jeśli już określiłaś kształt, jaki chcesz osiągnąć, wystarczy pomalować wyznaczone obszary. Kolor produktu dobieraj do włosów na głowie! Całość, aby przetrwała wiele godzin, można utrwalić specjalnym woskiem lub żelem.
Podkreśl brwi korektorem!
Kolejnym trikiem, którego nie możesz pominąć, jeśli marzysz o idealnych brwiach, jest dodanie kontrastu! To bardzo łatwe! Nałóż odrobinę jasnego korektora tuż pod łukiem. Takie działanie podkreśli całość i sprawi, że twoje spojrzenie nabierze wyrazu. Jeśli chcesz więcej, postaw na rozświetlacz. Pamiętaj jednak, że w tym przypadku skóra powinna być idealnie gładka!
Idealne brwi to marzenie niejednej kobiety. Nie każda jednak urodziła się szczęściarą, która nie potrzebuje poświęcać im wiele uwagi. Jeśli chcesz, aby wyglądały świetnie, przestań z pasją wyrywać włoski. To już nie jest na czasie! Zaprzyjaźnij się ze szczoteczką i nadaj łukom symetryczny kształt. Ubytki zamaluj cieniem lub kredką, a efekt końcowy wzmocnij korektorem. Zdziwisz się, jakie to proste! | 5 trików, które sprawią, że twoje brwi będą idealne |
Gdy zaczęły pojawiać się pierwsze telefony z kolorowymi wyświetlaczami, rarytasem był model z dołączanym aparatem fotograficznym. Po jakimś czasie stał się on standardem. Dziś w topowych modelach jest nie tylko świetny aparat do selfie, ale i podwójny aparat główny. Poznajmy kilka modeli. Honor 9
Jednym z ciekawszych urządzeń, który posiada podwójny aparat fotograficzny, jest Honor 9. To rewelacyjnie wyglądający i bardzo wydajny smartfon, który kupimy za mniej niż 2000 zł. Wyposażono go w procesor ośmiordzeniowy HiSilicon Kirin 960 (4 x 2,4 GHz, 4 x 1,8 GHz) oraz 4 GB pamięci operacyjnej RAM. Na dane użytkownika przygotowano aż 64 GB pamięci wbudowanej, co z pewnością się przyda, zważywszy na fakt, że urządzenie ma rewelacyjne aparaty. Z przodu jest to aparat o matrycy 8 Mpix, z tyłu zaś są dwa o rozdzielczości 20 oraz 12 Mpix.
Pierwszy z nich to monochromatyczny obiektyw, który wydobywa ze zdjęcia głębię oraz ostrość. Drugi natomiast – RGB – dba o odpowiednie odwzorowanie barw. Oprócz tego producent zastosował ekran o przekątnej 5,15 cala i rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli), moduł Dual SIM, NFC oraz złącze USB typu C.
box:offerCarousel
Samsung Galaxy Note 8
Rzecz jasna nie możemy zapomnieć o Samsungu Galaxy Note 8, który – wraz z odmianą S8 oraz S8+ – jest jedną z najgorętszych nowości w tym roku. Topowa odmiana została wyposażona w podwójny aparat fotograficzny, co jest nowością w telefonach tej marki.
Zacznijmy jednak od parametrów, gdyż te przedstawiają się naprawdę imponująco. Sercem urządzenia jest ośmiordzeniowy procesor Exynos 8895 (4 x 2,3 GHz + 4 x 1,7 GHz) wspomagany przez 6 GB pamięci operacyjnej RAM. Na dane użytkownika przygotowano 64 GB pamięci wewnętrznej. Obraz podziwiamy na ogromnym wyświetlaczu Infiniti z zakrzywionymi brzegami oraz zaokrąglonymi rogami o przekątnej 6,3 cala i rozdzielczości QHD. Z przodu zastosowano aparat 8 Mpix, z tyłu zaś dwa aparaty 12 Mpix. Ciekawostką jest z pewnością zastosowanie optycznej stabilizacji obrazu (OIS) oraz wielu ciekawych funkcji, takich jak Live Focus, Bokeh czy Dual Pixel.
box:offerCarousel
LG G6
Na początku tego roku zadebiutował LG G6. Za mniej niż 2000 zł otrzymamy telefon wyposażony w czterordzeniowy procesor Snapdragon 821 (2 x 2,35 GHz + 2 x 1,60 GHz) wspomagany przez 4 GB pamięci operacyjnej RAM. Użytkownik na swoje dane może przeznaczyć 32 GB pamięci wewnętrznej, na której zapisze między innymi zdjęcia wykonane za pomocą dwóch aparatów o rozdzielczości 13 Mpix każdy. Obraz wyświetlimy na ekranie o przekątnej 5,7 cala o proporcjach 18:9 i rozdzielczości Quad HD+. Co więcej, ekran posiada technologię Dolby Vision oraz HDR10. Całość prezentuje się bardzo klasycznie i elegancko.
box:offerCarousel
Asus ZenFone 4 ZE554KL
Kolejnym eleganckim i klasycznym smartfonem jest Asus ZenFone 4 ZE554KL. Dysponuje on ośmiordzeniowym procesorem Snapdragon 630 (4 x 2,2 GHz + 4 x 1,9 GHz), który wspiera 4 GB pamięci operacyjnej RAM. Na dane przygotowano aż 64 GB pamięci wewnętrznej, co w tym przedziale cenowym nie jest oczywistością. Ekran o przekątnej 5,5 cala legitymuje się rozdzielczością Full HD (1920 x 1080 pikseli), a na tylnym panelu zamontowano dwa aparaty fotograficzne – 12 i 8 Mpix. Na uwagę zasługuje zwłaszcza zastosowanie głośników stereo, które znacząco polepszają jakość dźwięku generowanego przez smartfon. Cena? Około 2000 zł w dniu publikacji na Allegro. | Smartfon z podwójnym aparatem – selekcja modeli z 2017 roku |
Sprężarka klimatyzacji jest najdroższym elementem całego układu klimatyzacji w naszym aucie. Co zrobić, kiedy ulegnie awarii? Czym jest sprężarka klimatyzacji?
Sprężarka klimatyzacji ma dwa podstawowe zadania: wprawianie czynnika chłodzącego w ruch (podobnie jak pompa wody w układzie chłodzenia) oraz sprężanie czynnika. Dzięki sprężaniu czynnika funkcjonowanie klimatyzacji jest w ogóle możliwe. Sprężony czynnik jest transportowany w stanie ciekłym do skraplacza, następnie trafia do parownika, gdzie następuje rozprężenie i przejście w stan gazowy, czego efektem jest gwałtowny spadek temperatury – powietrze zostaje schłodzone i trafia do kabiny. Z parownika gaz wraca do sprężarki i proces się powtarza. Sprężarkę możemy nazwać pompą ssąco-tłoczącą, ale również urządzeniem sprężającym.
Podział sprężarek klimatyzacji
Na rynku możemy spotkać dwa najpopularniejsze typy sprężarek klimatyzacji: o stałej i zmiennej pojemności. Pierwszy rodzaj charakteryzuje się pracą tłoków, które zawsze pompują taką samą ilość czynnika chłodzącego. Oczywiście ich praca jest uzależniona od prędkości obrotowej sprężarki, która zmienia się wraz z obrotami silnika pojazdu – im wyższa prędkość, tym wyższa wydajność urządzenia. Jaki element jest odpowiedzialny za włączanie i wyłączanie kompresora? Sprzęgło elektromagnetyczne znajdujące się na kole pasowym sprężarki.
W przypadku sprężarek o zmiennej pojemności, które noszą nazwę CVC (Clutchless Variable Compressor), kąt pochylenia tarczy, na której montowane są tłoki, regulują sprężyny, które reagują na ciśnienie w układzie. Nad ciśnieniem cały czas pieczę sprawuje elektrozawór, który na bieżąco reguluje siłę sprężania w kompresorze. Plusem tego rozwiązania jest zachowanie stałej wydajności kompresora. W przypadku wyłączenia klimatyzacji kompresor ustawia się na minimalną wydajność.
Awaria sprężarki – co dalej?
Zanim odpowiemy na pytanie, co należy zrobić w przypadku awarii sprężarki, pamiętajmy, że gdy układ klimatyzacji jest regularnie serwisowany, ryzyko wystąpienia nagłej awarii kompresora jest bardzo małe. Oczywiście inną kwestią jest naturalne zużycie się materiałów, z których jest ona wykonana. Najczęstszą usterką awarii sprężarki klimatyzacji jest jej zatarcie, do którego doszło w wyniku braku oleju w układzie. Pamiętajmy, że olej jest wpuszczany do układu wraz z czynnikiem chłodniczym. Kolejną kwestią jest dostanie się do układu zanieczyszczeń, np. opiłków metalu. Najczęściej dochodzi do tego w momencie wymiany innych podzespołów układu klimatyzacji.
Na początek zdiagnozujmy dokładnie, gdzie leży przyczyna uszkodzonego układu klimatyzacji, a dopiero później przystąpmy do wymiany elementów. Jeżeli jesteśmy przekonani, że awarii uległa sprężarka klimatyzacji, staniemy przed koniecznością jej zakupu. Niestety, nowa sprężarka klimatyzacji to bardzo duży wydatek, powyżej 1000 zł. Alternatywą jest zakup używanej sprężarki, ale zdecydowanie to odradzam. Dlaczego? Nie wiadomo, co kupimy. To, że sprężarka w momencie kupna będzie sprawna, nie oznacza, że po dwóch miesiącach nadal będzie pracować.
Najlepszym rozwiązaniem jest oddanie sprężarki klimatyzacji do regeneracji, ponieważ tylko wtedy będziemy mieć pewność, że została odpowiednio sprawdzona – będzie rozebrana na części pierwsze, wszystkie elementy zostaną zbadane, a w razie potrzeby wymienione, następnie zostanie uszczelniona i poprawnie złożona. Koszt regeneracji sprężarki klimatyzacji to około 700–1000 zł.
Pamiętajmy, aby w przypadku uszkodzenia chociażby chłodnicy klimatyzacji jak najszybciej usunąć usterkę, ponieważ przez ten czas sprężarka będzie pracować bez czynnika chłodniczego, a co za tym idzie bez oleju, czego efektem może być zatarcie. | Sprężarka klimatyzacji. Nowa czy regenerowana, a może używana? |
Od zeszłego roku popularność inteligentnych zegarków cały czas rośnie. Najpopularniejszym tego typu akcesorium jest oczywiście Apple Watch, ale współpracuje on wyłącznie z iPhone’ami. Jako że zdecydowana większość użytkowników korzysta z urządzeń z systemem Android, nie mogą się zdecydować na ten gadżet. O wiele lepiej będzie, jeżeli wybiorą sprzęt z systemem Android Wear. Jednym z nich jest LG G Watch R. Obudowa
LG G Watch R został wyposażony w okrągłą obudowę wykonaną z aluminium w kolorze czarnym. Jej wymiary to 46,4 x 53,6 x 9.7 mm. Sam zegarek można określić jako masywny, ale nie jest przesadnie ciężki. Jego waga to wynosi 62 gramy. Na bezelu urządzenia można znaleźć oznaczenia pozwalające wygodniej odczytywać godzinę.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Obudowa wygląda na bardzo trwałą, ale to tylko złudzenie. Wystarczy mocne otarcie, by z zegarka zaczęła schodzić farba. Jako że zegarek towarzyszy nam w najróżniejszych sytuacjach, bardzo możliwe jest, że po kilku miesiącach noszenia straci on wiele ze swojego początkowego uroku. Na prawej części koperty znajduje się jeden przycisk, który jest standardowym wyposażeniem zegarków z Android Wear.
W zestawie znajduje się czarny, skórzany pasek. Prezentuje się on wyjątkowo ładnie i bardzo dobrze pasuje do stylistyki zegarka. Jeżeli jednak nie trafi w czyjś gust, jego wymiana nie będzie stanowić jakiegokolwiek problemu. Zegarek LG został bowiem wyposażony w mocowanie umożliwiające zamocowanie standardowego paska. Na takie rozwiązanie nie zdecydował się niestety Apple i konieczne jest kupowanie do nich znacznie droższych akcesoriów lub stosowanie nieoficjalnych przejściówek.
Specyfikacja LG Watch R
Podzespoły zastosowane w LG G Watch R to standardowe wyposażenie wszystkich zegarków z systemem Android Wear. Należy do nich czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 400 o częstotliwości pracy 1,2 GHz, 512 MB pamięci operacyjnej oraz 4 GB pamięci flash. Niemal wszystkie zegarki oparte na platformie Google’a są wyposażone w takie podzespoły i zapewniają one odpowiednią wydajność w codziennej pracy.
To, czym wyróżnia się testowany zegarek to ekran i akumulator. Ten pierwszy to okrągły wyświetlacz o 1,3-calowej średnicy i rozdzielczości 320 x 320 pikseli. Dzięki tym parametrom wyświetlany obraz jest odpowiednio ostry. Z kolei użycie ekranu P-OLED powoduje, że cechuje się bardzo dobrym kontrastem, jaskrawymi kolorami, a treści są widoczne nawet przy intensywnym nasłonecznieniu.
Zastosowane w zegarku czujniki to żyroskop, akcelerometr, kompas, czujnik ciśnienia i tętna. Z kolei za łączność z innymi urządzeniami odpowiada moduł Bluetooth. Przy okazji jednej z ostatnich aktualizacji okazało się też, że zegarek ten jest wyposażony w moduł Wi-Fi, dzięki czemu może odbierać powiadomienia, nawet jeśli nie mamy przy sobie smartfona.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Czas pracy
LG G Watch R został wyposażony w akumulator o pojemności 410 mAh. To duża pojemność jak na inteligentny zegarek – może on działać bez ładowania dwa pełne dni. Ładowanie zegarka zajmuje około godzinę. W tym celu używa się dołączonej stacji dokującej wyposażonej w kilka pinów. Dzięki temu, że zegarek nie jest wyposażony w żadne porty, a piny ładujące, jest odporny na wodę i kurz, czyli spełnia normę IP67.
System
Testowany zegarek posiada system Android Wear w wersji 5.1.1, ale doczeka się jeszcze wielu aktualizacji. LG G Watch R potrafi pokazywać godzinę, aktualną pogodę oraz powiadomienia z aplikacji. Nie ma też problemu z liczeniem kroków oraz mierzeniem pulsu. Warto pamiętać, że smartwatch to nie akcesorium zdrowotne i z dystansem trzeba podchodzić do podawanych przez niego wyników.
Główna zaleta testowanego sprzętu to wyświetlanie powiadomień z aplikacji zainstalowanych na telefonie. Dzięki temu można sprawdzić bez wyciągania zegarka, kto do nas dzwonił lub kto polubił nasz ostatni post w mediach społecznościowych. Rozwiązanie to doskonale sprawdza się na rowerze lub w samochodzie, gdy nie możemy swobodnie korzystać z telefonu. Podczas jazdy rowerowej przydaje się też funkcja nawigacji. Korzystanie z niej na nadgarstku jest zdecydowanie wygodniejsze niż na smartfonie.
Sam system Android Wear, w przeciwieństwie do zwykłego Androida, nie może być wyposażony w nakładę producenta i na każdym zegarku z systemem Google działa tak samo. Jego interfejs bazuje na wzornictwie Material Design i obsługuje się go za pomocą prostych gestów. Jeśli chcecie zobaczyć, jak działa to oprogramowanie, nie musicie go sprawdzać akurat na LG G Watch R, ale na dowolnym zegarku z systemem Android Wear.
Podsumowanie
LG G Watch R to jeden z najlepszych zegarków z systemem Android Wear. Jest wyposażony w ładną obudowę, okrągły, szczegółowy i bardzo jasny wyświetlacz oraz dobre podzespoły, które zapewniają odpowiedni komfort działania. Warto też zwrócić uwagę na dosyć długi czas działania zegarka bez ładowania oraz kompatybilność ze standardowymi paskami zegarka. Dzięki tym rozwiązaniom LG G Watch R jest wart swojej ceny, która wynosi niemało, bo prawie 1000 zł. | LG G Watch R – test |
Pokój dziecka to przestrzeń, w której odpoczywa, bawi się i uczy. Chcąc odmienić coś w dziecięcym pokoju, wcale nie musimy robić generalnego remontu. Wystarczy dobrać ciekawą tapetę, naklejki ścienne lub inne drobne elementy, które dodadzą świeżości i zmienią wnętrze. Jakie tapety i akcesoria szybko odmienią pokój dziecięcy? Tapety na wiosnę i lato
Fototapeta to najszybszy sposób, aby ze zwykłej ściany wyczarować magiczny zakątek. W wiosennym klimacie dobrze będą komponowały się fototapety z kwiatami, świat prehistorii w soczystej zieleni, podmorski świat zwierząt, drzewa, mapa świata, ale również ulubieni bohaterowie z bajek i filmów. Wybór kolorowych tapet do pokoju dziecka jest bardzo szeroki. Spokojnie dobierzemy aplikację do wieku i zainteresowań dziecka. Fototapeta, aby nie przytłaczała całego wnętrza, powinna znaleźć się tylko na jednej ścianie.
Ciekawostką są tapety, który przypominają dziurę w ścianie z cegieł, przez którą można wyjrzeć w kosmos, do dżungli, gdzie przesiaduje tygrys, na pędzące konie, lotnisko, na którym wznosi się samolot i inne. Efekt, który uzyskamy, jest oryginalny i rozwija dziecięcą wyobraźnię. Ceny fototapet do pokoju dziecka wahają się od 30 zł do około 400 zł. Cena jest uzależniona od wielkości i sposobu wykonania.
box:offerCarousel
Szablony malarskie
Nie chcąc bawić się w klejenie tapet, możemy wybrać szablony malarskie. Dzięki nim można stworzyć akcenty, które nawiążą do wiosennej lub letniej pogody. Przykładowo ciekawym pomysłem są gałązki, drzewa, zwierzątka, kwiaty. Co ciekawe, szablony malarskie pozwalają na indywidualny dobór kolorów. Wybrany obrazek lub wzór może mieć dowolną barwę. Dzięki temu odświeżymy pokój dziecka, dobierając ozdoby na ścianę w wybranym przez niego kolorze. Koszt zakupu szablonów malarskich do pokoju dziecka to 25–150 zł, w zależności od wielkości szablonu.
box:offerCarousel
Naklejki ścienne
Naklejki ścienne to kolejny szybki sposób, aby odmienić pokój dziecka. Nie wymagają użycia kleju ani przygotowania farb. Naklejkę ścienną po prostu nakleja się na ścianę w wybranym wcześniej miejscu i gotowe. Dobrze, jeżeli wybierzemy naklejki, które łatwo będzie odkleić, gdy koncepcja wystroju znów ulegnie zmianie. Do wyboru są naklejki ścienne z postaciami Lego, zwierzątkami, drzewami, sówkami, kwiatami i inne. Ciekawym pomysłem jest również stworzenie w pokoju dziecka gwiazdozbiorów z gwiazdek fluorescencyjnych, które świecą w nocy. Dzięki temu można uzyskać interesujący efekt. Naklejki ścienne kosztują od kilku do kilkudziesięciu złotych.
box:offerCarousel
Obrazki, poduszki i zegary
Takie akcesoria, jak obrazki, poduszki i zegary również szybko odmienią całe wnętrze. Dobór poduszek w pastelowych kolorach, ciepłej pomarańczy, w odcieniach żółtego, zielonego i innych kolorów związanych z wiosną i latem, ociepla pokój i nadaje mu zupełnie inny wygląd. Tak samo sprawdzi się zawieszenie w pokoju dziecka nowego zegara, np. w sówki, zielonego, w kształcie motyla.
Jeżeli w pokoju dziecka jest stonowany kolor ścian, można dodać kilka kolorowych obrazków – w motyle, kwiaty, zwierzątka i inne, które rozweselą całe wnętrze. Warto także zakupić kolorowe ramki, w których umieścimy zdjęcia dziecka lub jego własne prace. Koszt zakupu poduszek do pokoju dziecka to około 30 zł. Ceny obrazków i zegarów zaczynają się od około 10 zł. | Odświeżamy pokój dziecięcy na wiosnę i lato – przegląd tapet i akcesoriów, które szybko odmienią pokój dziecięcy |
Do świata gier komputerowych raz na jakiś czas przenosi się bohaterów komiksów, filmów, czy książek. Popularne są też wirtualne adaptacje sportów. Swoją nisze mają również komputerowe wersje gier karcianych i planszowych. I właśnie do tej ostatniej kategorii zalicza się tytułowy Warhammer 40,000: Armageddon – Da Orks. Będzie więc plansza, animowane figurki jednostek i zasady przeniesione żywcem z całkowicie rzeczywistej gry. Podtytuł „Da Orks” oznacza, że mamy do czynienia z dodatkiem do podstawowej wersji „Warhammer 40,000: Armageddon”. Jest to jednak dodatek samodzielny, niewymagający posiadania żadnej innej gry z tego uniwersum. Podtytuł mówi jeszcze jedno – tym razem fabuła skupiać się będzie wokół niezbyt elokwentnych zielonoskórych orków, jednych z najważniejszych postaci uniwersum „Warhammera 40,000”.
Poważna strategia
Na wstępie wypada zaznaczyć, kto za „Da Orks” odpowiada. Są to bowiem twórcy w środowisku domorosłych strategów znani i poważani. Mowa o studiu Slitherine Strategies, którzy mają na swoim koncie naprawdę pokaźną liczbę stworzonych i wydanych produkcji właśnie z tego gatunku – tak turowych, jak i tych rozgrywanych w czasie rzeczywistym. Ich produkcje można w większości określić tymi samymi hasłami: brzydka grafika, wysoki poziom trudności, dobre wykonanie. Jeżeli to was jeszcze nie odrzuciło, istnieje szansa, że znajdujecie się w grupie docelowej „Warhammer 40,000: Armageddon – Da Orks”.
Głównym zadaniem w grze jest pokonywanie coraz to większych plansz składających się z heksagonalnych pól. W każdej turze gracz przejmuje kontrolę nad swoimi jednostkami. Możemy je przemieszczać, a także wydać rozkaz do ataku, jeżeli jakiekolwiek jednostki wroga znajdują się w naszym zasięgu. Na każdej planszy musimy zabezpieczać wydzielone punkty kontrolne, przejmując je od wroga, bądź broniąc się wokół nich przed atakiem. Kolejne mapy różnią się także ukształtowaniem terenu, dając niektórym jednostkom przewagę, bądź możliwość osłonięcia się przed atakiem dystansowym.
W tym miejscu trzeba zaznaczyć, jak wiele rzeczy musimy brać pod uwagę. W Warhammer 40,000: Armageddon – Da Orks znajdziemy bowiem astronomiczną liczbę jednostek, broni i statystyk. By nie być gołosłownym – ponad 400 jednostek podzielonych na 7 klas, ponad 200 różnych broni i aż 20 statystyk mających wpływ na zabawę. Chcących osiągnąć w tej grze dobre wyniki czeka więc długie studiowanie mocnych i słabych stron tak swoich, jak i wrogich armii. Na szczęście, gra oferuje dosyć przystępny samouczek, który w praktyce wyjaśnia wszystkie najważniejsze mechanizmy zabawy.
Gra posiada cztery poziomy trudności, z czego najniższy dołożony jest chyba na doczepkę. Nie stanowi on najmniejszego wyzwania. Za to już kolejny, średni, potrafi dać w kość, jeżeli cokolwiek źle zaplanujemy. Dwa najwyższe poziomy… ja nie dałem rady. Są one naprawdę wymagające i podołają im tylko naprawdę dobrzy stratedzy. Ta gra nie ma w zwyczaju wybaczać błędów. Jeżeli popełnimy jakiś, najlepiej będzie zacząć zabawę od nowa, bo nawet gdy konsekwencje nie dopadną nas od razu, jest bardziej niż pewne, że ostatecznie i tak je odczujemy.
Graficznie i fabularnie
Nie ma co ukrywać – Warhammer 40,000: Armageddon – Da Orks nie jest grą, która wygląda ładnie. Na szczęście – nie musi. W przypadku takich produkcji zdecydowanie ważniejsza jest przejrzystość oprawy. Czytelność jest natomiast bardzo dobra. Jednostki łatwo odróżnić, a kamerę da się nawet znacznie przybliżyć. Uproszczenia i pewna, spora nawet, umowność w grafice przekłada się jednak na wymagania sprzętowe. W efekcie Da Orks to produkcja, która działać będzie także na słabszych komputerach.
To, co w takiej grze może jeszcze interesować to warstwa fabularna. Wszak mam świadomość, że fanów uniwersum Warhammera 40,000 nie brakuje również w Polsce. Akcja gry ma miejsce w roku 941.M41, a więc w momencie rozpoczęcia drugiej wojny o Armageddon, w której główną rolę odgrywał Ghazgkull Mag Uruk Thraka. Naszym celem jest zaś poprowadzenie jego wojsk do zwycięstwa.
Na dokładkę
Cała produkcja składa się z łącznie 18 scenariuszy, które podzielono na 3 akty. Jakby tego było mało, dostajemy 10 map do trybu wieloosobowego, ale i edytor, umożliwiający nam tworzenie i edytowanie własnej zawartości.
Koniec końców Da Orks to solidny przedstawiciel swojego gatunku, który robi dobry użytek z marki Warhammer 40,000. Ogromna ilość jednostek to bez wątpienia prawdziwa gratka dla wszystkich fanów, a wysoki poziom wyzwań powinien ucieszyć domorosłych strategów. Trzeba też zaznaczyć jedno – komputerowa wersja Da Orks nie przenosi dokładnie wszystkich zasad planszowej gry. Zmianie uległ system ucieczki, czy statystyki niektórych jednostek. Są to jednak kwestie, które dotknąć mogą jedynie najwierniejszych fanów oryginału. | „Warhammer 40,000: Armageddon – Da Orks” – recenzja |
Choćbyśmy wręcz uwielbiały szpilki, to nic nie może się równać z komfortem oferowanym przez sneakersy! Sportowe buty w kultowych odsłonach wracają do łask. Znajdą swoje miejsce zarówno w modzie ulicznej, jak i bardziej formalnych zestawach przełamanych nutą sportowego szyku. Warto zastanowić się nad zakupem pary sneakersów na sezon wiosenny. Ich uniwersalność, wygoda oraz bogactwo wzornictwa sprawią, że ciężko będzie się z nimi rozstać. Projektanci wiodących marek prześcigają się w tworzeniu atrakcyjnych projektów do wykorzystania w naszych stylizacjach.
Kto może nosić sneakersy?
Sneakersy dają szerokie pole dla eksperymentów ze stylem. Jeżeli czujemy się w modzie pewnie, to nawet w najbardziej kontrowersyjnym i nieszablonowym wydaniu znajdziemy świetne rozwiązanie dla kreacji. Sneakersy dodają luzu i sportowego akcentu każdej stylizacji. Nie znaczy to jednak, że tylko w nieformalnych wydaniach mogą być stosowane. Teraz takie obuwie nosi się nawet do eleganckiej sukienki!
Sneakersy są niezwykle praktyczne. W ich wygodzie oraz komforcie można się wprost zakochać. Być może nawet ciężko nam będzie zamienić je latem na odkryte sandałki. Nowoczesne, a nawet futurystyczne wzornictwo napawa zachwytem nawet największe tradycjonalistki. Ten typ obuwia sprawdzi się idealnie zarówno do niewymagającej czółenek pracy, jak i na randkę bądź spacer ze znajomymi. To idealne buty dostosowane do trudów miejskiej dżungli!
Sneakersy – na co zwrócić uwagę przy zakupie?
Przemyślane zakupy to klucz do sukcesu. Zastanówmy się przede wszystkim, jaki fason będzie spełniał nasze oczekiwania. Czy stawiamy na typowo sportowe obuwie, czy może cenimy sobie nutę elegancji wprowadzoną użyciem bardziej stylowych materiałów, czy może chciałybyśmy postawić na całkowite szaleństwo, nietypowy krój, który od razu rzuci się w oczy? Ważnym aspektem jest materiał, z jakiego są wykonane. Mamy do wyboru różnorodne tkaniny naturalne i syntetyczne oraz skórę. Zwróćmy uwagę, aby były solidnie wykonane, w miarę możliwości szyte, a nie klejone, dzięki temu będą trwałe i posłużą nam przez długi czas. Wnętrze powinno być wygodne, dobrze wentylowane.
Jakie sneakresy będą modne wiosną 2015?
Począwszy od najbardziej stonowanych propozycji dla kobiet, prym wiodą w szczególności zupełnie białe modele, które można znaleźć w kolekcjach niemal każdej marki. Mimo swojej klasycznej barwy i braku udziwnień stanowią mocny akcent stylizacji, nie pozostając niezauważone. Kolejnym mocnym trendem w wiosennych propozycjach są modele pokryte trójwymiarowymi printami. Występują w monochromatycznych barwach, jak np. romantyczne czarno-białe róże z kolekcji Nike, po bardzo soczyste odcienie rodem z dżungli widoczne w propozycjach Adidasa. Zauważyć można również stawianie na neonowe połączenia kilku barw, pozornie nie pasujących do siebie, tworzących razem bardzo energetyzujące zestawienie.
Jeśli chodzi o fasony, to możemy znaleźć zarówno zupełnie nowe projekty, jak i powrót kultowych już modeli z lat 80. i 90. Powodzeniem cieszą się niezmiennie zachwycające swą wygodą i zastosowanymi systemami amortyzacji Air Maxy od Nike, New Balance w tradycyjnej formie i powrót, który zaskoczył wszystkich w świecie mody – Superstary od Adidasa. Dla kobiet o zupełnie szalonej naturze, które kochają kobiecość i ponad wszystko chcą ją podkreślić, znalazło się również coś ciekawego: sneakersy na koturnie. Już można je zobaczyć na ulicach, być może warto się zaopatrzyć w parę. Stylów, krojów i kolorów mamy do wyboru mnóstwo. Te buty są bardzo wygodne, nawet po całym dniu na nogach nie poczujemy zmęczenia.
Sneakersy to świetny wybór zarówno na co dzień, jak i na większe wyjścia. Odpowiednie zestawienie z resztą stylizacji pozwoli otrzymać nieco nonszalancki, ale bardzo wysmakowany styl, w którym poczujemy się wyjątkowo i komfortowo. | Sneakersy – jakie wybrać na wiosnę? |
Drewno jest najbardziej tradycyjnym i ponadczasowym materiałem wyposażenia wnętrz. Mieszkanie, w którym meble są wykonane z naturalnego drewna, zawsze będzie się wydawało ciepłe i przytulne. Jednak królujące we współczesnym wnętrzarstwie industrializm i minimalizm nakłaniają projektantów i producentów do proponowania nowych, oryginalnych rozwiązań. Obecnie modne jest łączenie drewna z elementami pozornie do niego niepasującymi, takimi jak metal, szkło czy kamień. Metal, obecny dotąd we wnętrzach głównie w postaci balustrady czy ramy łóżka, wkracza do kuchni, jadalni i na salony. Dla wielbicieli tradycji
Naturalne, lite drewno zawsze było w cenie, zarówno jako element wykończeniowy (stropy, belki, podłogi), jak i materiał do wykonania mebli. Obecnie drewniane elementy wykończenia wracają do łask, choćby z powodu popularności stylu skandynawskiego, w którym jest bardzo dużo drewna. Stosunkowo najtańsza jest sosna, jednak ze względu na swoją dostępność i popularność zyskała u co bardziej wybrednych miano banalnej i pospolitej. Proste, sosnowe meble doskonale sprawdzają się w pokojach dziecinnych, choćby dlatego, że nie muszą być wieczne – sosna jest dość miękka i nietrwała.
Dla tych, którzy nie bardzo przejmują się modą, za to cenią tradycyjne rozwiązania, producenci mają szeroką ofertę drewnianych mebli w rozmaitych wariantach, bardziej wyszukanych i zdobionych oraz całkiem prostych. W ostatnich latach zdecydowanie większą popularnością cieszą się meble z drewna pomalowanego na biało. Zdobione łóżko Mexico doskonale pasuje do lekkiej, romantycznej sypialni, podobnie jak toaletka w stylu prowansalskim, wykonana z drewna i płyty MDF pomalowanych na biało. Styl prowansalski, łączący cechy wiejskiej prostoty z mieszczańskim romantyzmem, jest jednym z najmocniej trzymających się trendów we wnętrzarstwie ostatnich lat.
Stare i nowe w jednym
Czerpiąc inspiracje i z tradycji, i z nowoczesności, projektanci łączą elementy drewniane z metalowymi, co nadaje meblom nowy, interesujący wymiar. Łóżko oparte na drewniano-metalowym stelażudoskonale odzwierciedla współczesne trendy. Linia jest bardzo tradycyjna, a połączenie metalu z drewnem to ukłon w kierunku nowoczesności.
Szlachetna faktura droższych gatunków drewna jest bardzo ceniona przez projektantów nowoczesnych mebli. Na gładkich, prostych powierzchniach doskonale widać strukturę słojów i niepowtarzalną barwę drewna. Indyjska komoda, wykonana z litego drewna egzotycznego, utrzymana jest w stylu kolonialnym, nigdy nietracącym aktualności. Meble z takich surowców są bardzo trwałe, można je użytkować latami.
Coraz więcej zwolenników mają meble o prostej, nowoczesnej linii. Ich główną zaletę stanowi właśnie surowiec, z którego są wykonane, jak np. bukowa komoda Bergman.
Industrialny minimalizm
Metal? Owszem, jako balustrada schodów bądź balkonu albo rama secesyjnego łóżka. Może być też metalowa obudowa piekarnika albo kuchenna miska. Tak było do tej pory. Obecnie jednak, w związku z nieprzemijającą modą na industrializm i minimalizm oraz rosnącą popularnością loftów, projektanci coraz częściej sięgają po metal w wyposażeniu wnętrz. Miedziane blaty kuchenne, metalowe stopnie schodów, naczynia, garnki, obudowy, ramy luster, lampy… Metal nie zawsze jest ciężki: ponieważ odbija światło, rozjaśnia pomieszczenia i dodaje im lekkości. Ocieplony tkaniną, tapetą lub drewnem przestaje być nieprzytulny.
Ten sam metal, w zależności od „towarzystwa”, może wyglądać bardziej tradycyjnie lub bardziej nowocześnie. I tak niedrogi, uniwersalny stolik kawowy z drewnianym blatem oparty na metalowej ramie nada się doskonale do nowoczesnego wnętrza. Natomiast kwadratowy stolik Amazing Home z interesującym, drewnianym blatem i metalowymi okuciami to propozycja dla bardziej wymagających klientów. Będzie się świetnie prezentował zarówno w nowoczesnym, jak i tradycyjnym czy eklektycznym wnętrzu.
Cechą charakterystyczną naszych czasów jest właśnie swoisty eklektyzm: właściwie można łączyć wszystko ze wszystkim, byle osiągnąć oczekiwany efekt. Secesyjny fotel po babci również może wyglądać doskonale w nowoczesnym, industrialnym wnętrzu. Wszystko zależy od umiejętnego skomponowania elementów. Oferta rynkowa jest zaś na tyle bogata, że każdy znajdzie coś dla siebie. | Design 2016. Drewno vs. metal |
Dominacja skandynawskich kryminałów jest poważnie zagrożona – a wszystko przez coraz większą popularność kryminałów znad Wisły. Polscy autorzy z roku na rok udowadniają, że potrafią tworzyć doskonałe, wciągające i mrożące krew w żyłach historie kryminalne. Nic zatem dziwnego, że ich twórczość doceniana jest w postaci nagród literackich. Polski kryminał w przeciągu kilku lat stał się bardzo pożądanym gatunkiem. Kiedyś ignorowany i traktowany z rezerwą, w ostatnim czasie stał się niezwykle popularny – zarówno wśród polskich czytelników i krytyków, jak i za granicą. Brytyjski dziennik „The Independent” stwierdził, że nawet jeśli nie odróżnia się kaszanki od kiełbasy, to przy polskich kryminałach uczta i tak jest gwarantowana. Oznacza to, że polscy twórcy z gracją wyszli poza literackie granice kraju i dotarli ze swoją twórczością na arenę międzynarodową, gdzie mogą dumnie dorównywać zagranicznym pisarzom.
Moda na kryminał retro
Marek Krajewski uznawany jest za jednego z pierwszych pisarzy, którzy przyczynili się do mody na polski kryminał. „Koniec świata w Breslau” wygrał pierwszą edycję Nagrody Wielkiego Kalibru w 2004 roku. Książka opowiada historię seryjnego mordercy, który terroryzuje Wrocław z 1927 roku. Przy ofiarach zostawia kartki z kalendarza, a policjanci nie są w stanie zapobiec kolejnym zbrodniom. Jedyną osobą, która może rozwiązać zagadkę, jest komisarz Eberhard Mock, jednak on sam zmaga się z problemami w życiu osobistym.
Innym kryminałem utrzymanym w klimacie retro jest „Pogrom w przyszły wtorek” Marcina Wrońskiego. W 2014 roku książka została nagrodzona laurem za najlepszą miejską powieść kryminalną na Festiwalu Kryminału „Kryminalna Piła”, Nagrodą Wielkiego Kalibru i Nagrodą Wielkiego Kalibru Czytelników. Opowieść o lubelskim policjancie Zygmuncie „Zydze” Maciejewskim, który rozwiązuje zagadki kryminalne, jednocześnie starając się opanować chaos życia prywatnego, to doskonała propozycja dla każdego miłośnika książek o tematyce przedwojennej.
Do trzech razy sztuka
„Przejęcie” Wojciecha Chmielarza to trzecia książka z cyklu o komisarzu Jakubie Mortce. Poprzednie dwie zdobyły uznanie, ale dopiero najnowsza pozycja przyniosła pisarzowi Nagrodę Wielkiego Kalibru dla najlepszej polskiej powieści kryminalnej. Opowieść o tajemniczym śledztwie, którego geneza sięga wyprawy do Kolumbii, to historia pełna zwrotów akcji, ciekawych bohaterów, ale także nieszablonowego podejścia do policyjnego świata.
Polska królowa kryminału
Katarzyna Bonda przez wiele lat pracowała jako dziennikarka, jednak postanowiła porzucić zawód, aby oddać się pisaniu. Okazało się, że na tej decyzji skorzystała nie tylko sama pisarka, ale przede wszystkim czytelnicy. Bestsellerowy„Pochłaniacz” został przez nich doceniony – książka wygrała Nagrodę Czytelników Wielkiego Kalibru 2015 i została nominowana do nagrody im. Henryka Sienkiewicza. W przyszłym roku książka zostanie wydana w Stanach Zjednoczonych pod patronatem wydawnictwa Hodder & Stoughton, które wydaje takich mistrzów gatunku jak Stephen King czy John Grisham.
Również kontynuacja powieści Bondy pod tytułem „Okularnik”zdobywa ogromną popularność. Powieść została wyróżniona tytułem Bestsellera Empiku 2015 w kategorii literatura polska. Książka opowiadająca o lokalnej nienawiści, nacjonalizmie, mafii i tajemniczych zaginięciach kobiet to wstrząsająca, ale i niezwykle wciągająca powieść, która udowadnia, że Katarzyna Bonda z całą pewnością zasłużyła na swoją popularność i uznanie krytyków.
Zagmatwane życie policjanta
„Polichromia” to debiutancka powieść Joanny Jodełki, za którą pisarka została nagrodzona Nagrodą Wielkiego Kalibru w 2010 roku. To opowieść o komisarzu poznańskiej policji Macieju Bartolu, który musi radzić sobie z problemami osobistymi oraz zawodowymi. Z jednej strony męczy go nadopiekuńcza i apodyktyczna matka, która nie może sobie darować, że syn nie chce się ożenić z matką swojego dziecka. Z drugiej strony komisarz musi współpracować z prokuratorem Pilskim, którego szczerze nie znosi. Czy w takiej sytuacji komisarz da radę rozwiązać zagadkę wyjątkowo podejrzanego zabójstwa emerytowanego konesera zabytków?
Dlaczego polskie kryminały zyskują popularność i wiernych czytelników? Powodów może być kilka. Po pierwsze, opisują znane nam tło historyczne i kulturalne. Dodatkowo często pojawia się w nich typowy dla polskiej literatury humor, odniesienia do polskiej twórczości oraz tradycji. Jednak najważniejszym czynnikiem jest ich poziom – współczesne polskie kryminały to po prostu doskonale napisane, wciągające książki, które przyciągają oryginalną fabułą i intrygującymi zagadkami. | Polskie kryminały z nagrodami |
Inspirowanie się cudzym dziełem nie jest niczym złym. Wszak cała sztuka, nie tylko literatura czy filmografia, ale także malarstwo czy fotografia, czerpią jedne od drugich pełnymi garściami, nawzajem na siebie oddziałując i zazębiając się. Jednakże, jak samo słowo wskazuje, inspiracja oznacza jedynie czynnik mobilizujący, jest tą iskrą, która wznieca pożar natchnienia. Inaczej się dzieje, gdy z pełną odpowiedzialnością trzeba powiedzieć, że ktoś nie tyle się inspiruje, co czerpie właściwie cały pomysł od kogoś innego, zmienia parę szczegółów i podpisuje jako swoje dzieło. Wówczas niestety mówimy już o plagiacie.
Życie Simona Snowa
Dla wielu fanów Rainbow Rowell książka ta mogła być prawdziwą gratką. Postać wykreowana w bestsellerowej powieści Fangirl zyskała swoje drugie życie za sprawą Nie poddawaj się. Oto czytelnik otrzymał do rąk fantastyczną opowieść o młodym magu, który nie zna jeszcze możliwości swojej mocy, ponieważ jest silniejsza, niż on sam sądzi. Simon Snow w społeczności magów jest więc kimś wyjątkowym. Otóż wielkie proroctwo mówi o tym, że to on będzie tym, który zmieni wszystko. W świecie zwykłych ludzi chłopak jest tylko sierotą, która na każde wakacje musi wracać do innego domu dziecka. Jego największym szczęściem jest możliwość powrotu do szkoły, czyli Szkoły Czarodziejów w Watford, choć trzeba to od razu powiedzieć, że nie przykłada się specjalnie do nauki. Jednakże ewentualne braki w wiedzy, nawet na ostatnim roku, chętnie uzupełni jego najlepsza przyjaciółka Penny. To ona uzmysławia mu, czym jest na przykład Woal, co Simon ewidentnie przeoczył podczas wielu lat edukacji. To również szkole zawdzięcza możliwość najedzenia się za wszystkie czasy. Mimo nielubianego współlokatora jest to miejsce, w którym czuje się najbezpieczniej na świecie. Jego relacje z dyrektorem szkoły są nieco utrudnione, gdyż ten z jakiegoś powodu unika z nim kontaktu, choć zdawało się, że jednocześnie jest o niego bardzo zatroskany. Czekajcie! Czy to nie brzmi znajomo?
Harrry Potter w krzywym zwierciadle
Cykl autorstwa Joanne K. Rowling zyskał sobie niebywałą sławę. Nawet jeśli ktoś nie czytał powieści, to zna film, jeśli nie oglądał filmu, to niewątpliwie natknął się na mnóstwo gadżetów związanych z serią lub jakimś fanem, który zna na pamięć dialogi. Ba, może nawet złośliwie podczytywał, dla ukojenia zszarganych potteromanią nerwów, cykl o Barrym Trotterze stanowiący jawny pastisz słynnej serii. Dla samej sławy siedmioksięgu kusi sięganie po motywy znane z powieści Rowling, po świat fantastycznych stworzeń i magii. Zrozumiałe, że na takiej fali popularności samego gatunku każdy chciałby choć trochę jej uszczknąć dla siebie. Jednak jest dla mnie dość dziwne tak jawne pisanie właściwie tej samej treści. Chłopiec jest również sierotą, który okazuje się magiem uczącym się w szkole dla czarodziei, wobec którego jest stosowna przepowiednia o ważnej roli oraz na którego poluje wielki, zły mag. To już jest nie tylko niesmaczne i w złym guście, ale na dodatek jest to bardzo źle napisana książka, o kiepskiej fabule, w której wszystko jest już czytelnikowi znane – proszę państwa – to wszystko już stworzyła wcześniej Joanne K. Rowling! I niestety dla Rowell, zrobiła to o niebo lepiej.
Wzloty i upadki Simona
Próba obiektywnego spojrzenia na powieść Rainbow Rowell może przynieść jeszcze większe rozczarowanie. Otóż otrzymujemy w otoczce magicznego świata nieco klasycznej powieści Young Adult, gdzie młody chłopak miał trudny start w życiu, wychowując się jako sierota w kolejnych domach dziecka. Simon jest w związku z tym niepewny siebie, zakompleksiony, ciągle pełen postawy: „to się nie dzieje naprawdę i w końcu ktoś się przekona, że to wszystko jest pomyłką”. Z jednej strony cieszy się z powrotu do szkoły magii, z drugiej spotyka go tam sporo kolejnych rozczarowań, które skrzętnie próbuje zamiatać pod dywan. Gdy jego dziewczyna ewidentnie zmierza ku zdradzie, próbuje temat w ogóle zignorować i udawać, że nie miał miejsca w imię podtrzymywania pozorów normalności w jego życiu. Jego największą miłością zdaje się natomiast być szkoła i przyjaźń z koleżanką ze szkoły, Penelope. Trudno przeoczyć także fakt, że cała fabuła właściwie jest ospała i opisowa. Wszystko, co dzieje się w życiu Simona bądź miało miejsce w jego przeszłości, jest dopowiadane na bieżąco, jakby autorka wymyślała to na poczekaniu, próbując znaleźć wyjaśnienie, dlaczego jej bohater znalazł się właśnie tu i teraz, i w takim a nie innym stanie emocjonalnym. Dużo więcej jest upadków Simona, tych oczywistych, wynikających z niepowodzenia w życiu, i tych nieoczywistych, ale wynikających z jego malkontenctwa i ogólnej pesymistycznej postawy życiowej.
Dla fanów?
Moje zjadliwe słowa mogą być dla wielu czytelników klasyczną postawą osoby, która nie jest fanką autorki i w związku z tym na przykład przeoczyła typowe dla niej smaczki, chwyty, tudzież ciekawe analogie z innymi wątkami z twórczości Rainbow Rowell. Nie przeczę, że istotnie nie jestem wielką wielbicielką pisarki, choć jednocześnie nie miałam dotąd przeciwwskazań, by sięgać po jej tytuły. Być może zatem dobrym rozwiązaniem jest polecać opowieść o Simonie wszystkim tym, którzy dotąd odnajdywali się w świecie przedstawionym twórczyni takiego hitu, jakim był Fangirl, który zresztą dał Simonowi pierwsze „życie”. Jednakże, nieco może przekornie, polecam tę powieść każdemu – do samodzielnej oceny i niezależnego wyciągania wniosków.
Zobacz także inne książki Rainbow Rowells.
Źródło okładki: harpercollins.pl | „Nie poddawaj się” Rainbow Rowell – recenzja |
Radon 720 to topowe słuchawki przewodowe dla graczy od marki Genesis. Nie są drogie, a posiadają wbudowaną kartę dźwiękową, zintegrowany mikrofon oraz czerwone podświetlenie. Jak radzą sobie w praktyce? Jestem pod wrażeniem wysokiej opłacalności produktów Genesis. Sprawdziłem już możliwości świetnych myszek Krypton 700 (test) i 800 (test) oraz klawiatur Thor 300 TKL (test) i RX85 (test). Wszystkie produkty marki wyróżniały się znakomitym stosunkiem jakości do ceny. Przyszła pora na sprawdzenie kolejnego elementu rynsztunku gracza, czyli słuchawek Radon 720 z wirtualizacją efektu 7.1, dostępnych już poniżej 200 zł.
Specyfikacja Genesis Radon 720
przetworniki: dynamiczne 50 mm
konstrukcja: wokółuszna, zamknięta
interfejs: USB 2.0
mikrofon: wbudowany w słuchawki
pasmo przenoszenia słuchawek: 20 Hz–20 kHz
impedancja: 32 Ω
skuteczność: 102 dB
pasmo przenoszenia mikrofonu: 20 Hz–16 kHz
czułość mikrofonu: -42 dB
funkcje: wbudowana karta dźwiękowa, podświetlenie LED
długość kabla: 200 cm
masa: ok. 300 g (bez kabla)
Wyposażenie
Radon 720 są zabezpieczone i umieszczone w solidnym pudełku, zostały ustabilizowane plastikową foremką. Oprócz instrukcji obsługi nie ma dodatkowego wyposażenia, ale w tej cenie to zrozumiałe.
Wygląd
Genesis Radon 720 to słuchawki wykonane z matowych tworzyw sztucznych oraz metalu. Producent postawił na proste kształty bez specjalnych udziwnień, ale nie zabrakło czarno-czerwonej kolorystyki i podświetlenia, również w krwistoczerwonej barwie. Jakość wykonania nie budzi zastrzeżeń, gdyż poszczególne elementy są wzorowo spasowane, obróbka jest wykonana dobrze, a konstrukcja nie skrzypi.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Muszle mają prostokątny kształt i zaoblone rogi. Obudowy słuchawek są dosyć duże, ale zwężają się ku środkowi. Obie słuchawki zdobi podświetlone logo producenta, naniesione na matowych pokrywach. Logo otaczają metalowe maskownice, które również zostały efektownie podświetlone. Do dyspozycji nie ma barw RGB, ale czerwone podświetlenie prezentuje się ładnie. Prawa słuchawka jest pusta, na lewej znajdują się: rolka regulacji głośności (z tyłu), szczelina mikrofonu (z przodu) oraz kabel wpięty w dolnej części. Przewód mierzy 2 m, ma gruby oplot i zakończony jest pozłoconą wtyczką USB z filtrem ferrytowym.
Kształt nauszników jest taki sam jak słuchawek. Pady wykonano z grubej sztucznej skóry, mają one szerokie i spłaszczone ranty z widocznymi szwami. Nauszniki zostały wypełnione sprężystą gąbką, a same przetworniki przysłaniają dodatkowe siateczki.
Pałąk wykonano z podwójnych metalowych szyn wpiętych w górnych częściach muszli. Pod pałąkiem widać zawieszoną opaskę, przykręcono ją do szyn. W miejscach mocowania znajdują się także wytłoczone oznaczenia kanałów. Naciąg to metalowe linki, w opasce biegnie także płaski kabel łączący słuchawki. Materiał imituje skórę, zaś sama opaska jest wypełniona gąbką i zszyta na krawędziach.
Komfort i obsługa
Radon 720 to wygodne słuchawki, które powinny pasować na każdą głowę. Nie należą do najlżejszych (ok. 300 g), ale ich masa została rozłożona poprawnie, więc można wygodnie grać nawet przez długi czas.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Regulacja rozmiaru jest automatyczna. Wystarczy założyć słuchawki, naciągając opaskę na głowę. Radon 720 odpowiednio się trzymają i nie przesuwają samoistnie, ich opaska jest szeroka i miękka, idealnie przylega oraz nie uciska czubka głowy.
Nauszniki są miękkie i przyjemne w dotyku. Mimo że muszle nie poruszają się na boki lub w pionie, nie ma problemów z izolacją. Nauszniki odpowiednio przylegają do twarzy i uszczelniają uszy, dźwięk nie wycieka. Pady są obszerne, więc pomieszczą nawet większe małżowiny uszne. Tłumienie wypada dobrze – słuchawki nie zniwelują w pełni hałasu otoczenia, ale wyciszą go na tyle intensywnie, że nic nie powinno przeszkadzać podczas rozgrywki.
Kabel budzi wątpliwości – jest gruby i dosyć ciężki, ale sprawdza się bardzo dobrze, gdyż odpowiednio się układa i nie plącze. Okablowanie jest na tyle długie, że wtyczkę USB można wpiąć także z tyłu komputera stacjonarnego. Niestety nie da się podłączyć słuchawek analogowo do karty dźwiękowej laptopa lub komputera stacjonarnego. Radon 720 działają tylko w trybie cyfrowym, mają wbudowaną kartę dźwiękową, która pomija układ audio komputera.
W kwestii obsługi słuchawki jest za co chwalić, ale można też trochę ponarzekać. Podoba mi się, że regulacja głośności znajduje się na muszli. To zwykła rolka, ale łatwo na nią trafić, ma odpowiedni opór i działa płynnie. To moim zdaniem lepsze rozwiązanie od pilota na kablu, który często trudno intuicyjnie znaleźć, np. po ciemku. Niestety podświetlenia nie można wyłączyć, a zabrakło także przycisku do szybkiego wyciszania mikrofonu, przydatnego w grach sieciowych.
Mikrofon nie posiada pałąka, gdyż jest wbudowany w słuchawkę. Może wygląda mniej atrakcyjnie, ale cechuje się świetną jakością. Wypada lepiej od sprzętu z wielu słuchawek dla graczy, nawet tych droższych. Rejestrowany dźwięk brzmi naturalnie, głos ma odpowiedni tembr, brzmienie jest czyste i bezpośrednie. Trzeba jednak pamiętać, że mikrofon zbiera także głosy otoczenia.
Oprogramowanie
System Windows automatycznie instaluje sterowniki urządzenia, ale do zaawansowanej konfiguracji potrzebne jest oprogramowanie ze strony producenta. Niestety interfejs nie zachwyca, konfiguracja nie jest intuicyjna, ale możliwości są duże, a sam program stabilny.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Ekran główny wyświetla górną belkę z informacjami o transmisji dźwięku i małym skrótem dającym dostęp do profilów (dwie strzałki). Na środku okna są suwaki regulacji głośności, a z prawej skróty do ustawień mikrofonu i słuchawek. Po kliknięciu prawym przyciskiem myszki w ikonkę słuchawek lub mikrofonu otwiera się lista opcji. Daje ona dostęp do efektów dźwiękowych i trybów, w tym korektora graficznego oraz efektu 7.1 z możliwością ręcznego dostosowywania pozycji wirtualnych głośników.
Genesis Radon 720 w grach
Radon 720 to dobre słuchawki gamingowe. Znajdzie się kilka słabszych elementów, ale ogólny poziom satysfakcjonuje. Brzmienie słuchawek jest przestrzenne i jasne, ale nie wycięto niskich tonów. Bas został trochę podbity – ma masywny, lekko napompowany i wibrujący charakter, dzięki czemu dźwięk jest efektowny. Wybuchy i wystrzały z broni brzmią mocno, a ścieżka dźwiękowa dopełniająca rozgrywkę często wychodzi na pierwszy plan. Niskie tony brzmią czasami na pograniczu lekkiego dudnienia, mogą nieznacznie tłumić pasmo średnie, ale dużo będzie zależało od udźwiękowienia samej gry. Jeśli preferujemy gry e-sportowe, to dla najlepszego efektu warto odjąć niskich tonów w oprogramowaniu (pasma 30–120 Hz). Nie jest to konieczne, kroki innych graczy i tak dobrze słychać, a dialogi pozostają czytelne. Słuchawki są bezpośrednie i klarowne, brzmią czysto oraz szczegółowo, ale jeszcze nie syczą i nie kłują w uszy.
Pozycjonowanie jest nierówne. Słuchawki bardzo dobrze radzą sobie z różnicowaniem dźwięków dochodzących z prawej lub lewej strony, a także nieźle przekazują dźwięki dobiegające z tyłu. Łatwo zlokalizować wroga na ucho, gdy znajduje się z boku – można precyzyjnie określić odległość. Trochę gorzej, gdy dźwięki dobiegają z przodu, wtedy wydają się wybrzmiewać bliżej niż w rzeczywistości. Podobnie jest z wysokością, np. helikoptery w GTA V lub Far Cry V słychać niżej, gdy tak naprawdę znajdują się trochę wyżej. W praktyce to jednak detale, a sporo problemów rozwiązuje efekt 7.1, włączany w oprogramowaniu, który powiększa przestrzeń i nie dodaje pogłosu.
Genesis Radon 720 w muzyce
Radon 720 radzą sobie także z muzyką. Bas jest wyraźny, ale nie zalewa pozostałych instrumentów, brzmienie jest efektowne i klarowne, a to wszystko dzięki obecnym wysokim tonom. Radon 720 nie zamulą dźwięku i nie kłują w uszy. Słuchawki sprawdzają się trochę lepiej w muzyce rozrywkowej, np. w rocku, popie oraz nowszej elektronice, ale z powodzeniem można posłuchać także lżejszych brzmień i oglądać filmy. Średnica jest odpowiednio blisko, dobrze słychać wokale i głosy aktorów. Jedynie scena dźwiękowa jest mała – przestrzeń w grach wypada lepiej.
Podsumowanie
Genesis Radon 720 to udane słuchawki gamingowe o estetycznej, wytrzymałej i wygodnej konstrukcji. Urządzenie posiada swoją kartę dźwiękową, więc nie trzeba się o nią martwić. Niestety mikrofon zbiera dźwięki otoczenia, ale za to oferuje świetną jakość. Brzmienie słuchawek również nie zawodzi – bas jest wyrazisty, ale dźwięk pozostaje klarowny i szczegółowy. Słuchawki nadają się do gier i muzyki, brzmią rozrywkowo, efektownie, ale kiedy trzeba, są odpowiednio precyzyjne. Oprogramowanie nie zachwyca, ale jest funkcjonalne.
Pozycjonowanie mogłoby być lepsze. Słuchawki dobrze przekazują skąd dobiegają dźwięki, ale lepiej pozycjonują w poziomie niż w pionie – może to wymagać pewnego przyzwyczajenia, ale ogólny poziom jest niezły.
Radon 720 można mieć już za około 190 zł. To dobra oferta, jak na słuchawki z mikrofonem, podświetleniem i wbudowaną kartą dźwiękową. Mają mocnego konkurenta w postaci HyperX Stinger, które oferują gorszy mikrofon i brzmią mniej klarownie, ale za to bardziej naturalnie i trochę lepiej pozycjonują. Stinger nie posiadają jednak karty dźwiękowej.
Zalety: dobre wykonanie; niezłe wzornictwo; wygodne sterowanie; bardzo dobra ergonomia; niezłe tłumienie; świetny mikrofon; dobre brzmienie z masywnym basem, wysoką szczegółowością i klarownością.
Wady: pewne problemy z pozycjonowaniem dźwięków; brak wyłącznika mikrofonu oraz podświetlenia; tylko cyfrowy interfejs. | Test Genesis Radon 720 – słuchawki gamingowe z USB |
Mini piekarnik, jak sama nazwa wskazuje, to po prostu piekarnik w nieco mniejszym rozmiarze. Tego typu urządzenia cieszą się coraz większą popularnością, przede wszystkim wśród singli i osób zamieszkujących niewielkie kawalerki. Pozwalają nie tylko zaoszczędzić miejsce w małych pomieszczeniach, ale także zmniejszyć sumę, która będzie się pojawiać na rachunkach za prąd. Na co zwrócić szczególną uwagę przy kupowaniu mini piekarnika? Mini piekarnik, chociaż doskonale sprawdzi się w niewielkich mieszkania i u singli, którzy nie gotują wielkich obiadów, nie powstał z myślą tylko o nich. Tego typu urządzenia doskonale sprawdzą się także właśnie w bardzo dużych rodzinach, gdy organizujemy większe imprezy w domu lub w trakcie świąt. Mogą się bowiem stać dodatkowym piekarnikiem, gdy ten główny jest już przeładowany i nic więcej w nim nie zmieścimy.
Zalety mini piekarników
Małe piekarniki mają wiele zalet. Najważniejsza to ich rozmiar. Zajmują stosunkowo mało miejsca, a na dodatek spokojnie można je postawić na blacie kuchennym, więc doskonale sprawdzą się w mniejszych mieszkaniach. Nie trzeba martwić się o to, że zabraknie nam przestrzeni do postawienia pełnoprawnego piekarnika. To jednak nie jedyna zaleta. Mały piekarnik zużywa dużo mniej prądu od dużego, więc możemy zaoszczędzić trochę pieniędzy nie tylko przy samym zakupie urządzenia, ale także w całym okresie eksploatacyjnym. Rachunki za energię elektryczną będą nieco niższe, co w kontekście całego roku może się przełożyć na całkiem sporą sumę.
Nie bez znaczenia jest również fakt, że mini piekarnik jest zdecydowanie łatwiejszy w czyszczeniu. Nie tylko mamy mniejszą powierzchnię do mycia, ale też nie trzeba się schylać lub przyjmować niewygodnej pozycji, aby dokładnie umyć ścianki urządzenia. Mycie mini piekarnika jest dużo wygodniejsze, a także szybsze. Najłatwiejszym sposobem na utrzymanie małego piekarnika w czystości będzie każdorazowe przetarcie go wilgotną szmatką. Już tak prosta czynność będzie dużym ułatwieniem w przyszłości.
Wady mini piekarników
Wad mini piekarników jest zdecydowanie mniej niż zalet. Podstawowy minus to rozmiar. O ile w takim urządzeniu bez problemu przyszykujemy wszystko to samo, co w większym odpowiedniku (np. ciasta, pieczenie, pizze, kurczaka na rożnie i całe potrawy), to jednak gabaryty mogą nas nieco ograniczać. Wada nie występuje, jeśli będziemy używać mini piekarnika jako uzupełnienie kuchennego sprzętu i dodatek do większego piekarnika, ale jako urządzenie samodzielne może już powodować pewien dyskomfort. O ile na co dzień, np. jako singiel, nie potrzebujemy większego modelu, o tyle w przypadku spotkania ze znajomymi lub odwiedzin rodziny z pewnością przydałby się piekarnik o nieco większych rozmiarach. Biorąc jednak pod uwagę to, jak często występują takie sytuacje, nie jest to wielka wada.
Najciekawsze modele mini piekarników
Na polskim rynku mamy spory wybór mini piekarników. Wśród ciekawszych urządzeń na pewno wyróżnia się model Camry CR 6008. Urządzenie może się pochwalić pojemnością aż 60 litrów i mocą 2000 W. Piekarnik pozwala na regulację temperatury w zakresie od 100 do 250 stopni Celsjusza. Poza tym został wyposażony w termoobieg oraz trzy ustawienia grzania: góra, dół lub góra i dół. Za ten model trzeba zapłacić około 450-500 zł. Innym, nieco tańszym sprzętem jest MPM KT-H34. Jest to urządzenie zdecydowanie mniejsze od Camry CR 6008, ponieważ jego pojemność to 34 litry. Mniejsza jest także moc, która w przypadku MPM KT-H34 wynosi 1600 W. Jednak mamy taką samą regulację temperatury w zakresie 100-250 stopni Celsjusza oraz identyczne ustawienia grzałek. Bardzo ważnym elementem jest także zabezpieczenie przed przegrzaniem. Ten model kosztuje mniej więcej 240-370 złotych.
Mini piekarniki to ciekawe sprzęty nie tylko do małych mieszkań. Świetnie sprawdzą się jako zastępstwo lub uzupełnienie dla normalnego piekarnika. Poza tym, gdy np. jedziemy na wakacje samochodem i wynajmuje domek w górach, możemy taki piekarnik zabrać ze sobą i nie martwić się o obiady. | Mini piekarnik – czy warto go kupić? |
Pnącza to jedna z ciekawszych grup roślin, których wykorzystanie jest naprawdę różnorodne. Prócz tego, że są niezwykle piękne i nietuzinkowe, to jeszcze pozwolą nam stworzyć niezwykłą i nietypową aranżację w naszym otoczeniu. Pnącza pomogą nam zasłonić obdrapane i wiekowe elementy architektury, dodadzą mnóstwa uroku starym murom, zasłonią przed ciekawskim spojrzeniem sąsiadów, a rozpięte na pergolach stworzą romantyczne altany. Sprawdź, jakie gatunki sprawdzą się w twoim ogrodzie.
Najpopularniejsze odmiany pnączy
Winobluszcze – potocznie nazywane dzikim winem to pnącza, które uchodzą za najbardziej odporne na niesprzyjające warunki. Nie mają one zbyt dużych wymagań glebowych, ale na glebie żyznej i wilgotnej będą rosły jeszcze silniej, a ich ulistnienie będzie jeszcze piękniejsze. Winobluszcze mogą rosnąć na stanowiskach słonecznych, półcienistych, jak również cienistych. Gatunki te służą do okrywania murów i ścian, mogą oplatać się wokół starych pni drzew, porastać ogrodzenia czy pergole.
Powojniki – pięknie kwitnące pnącza, które cieszą się sporą popularnością wśród właścicieli ogrodów i tarasów. Różnią się między sobą wielkością, jak i barwą kwiatów. Aby uprawiać powojniki, warto posadzić je w żyznej glebie, próchnicznej, stale wilgotnej, dzięki czemu będziemy mieć pewność, że nie dojdzie do poparzenia słonecznego. Powojniki wykorzystujemy do obsadzania altan, pergoli, drzew czy też ogrodzeń. Z powodzeniem można je posadzić przy ścianach budynków, o ile postawimy dla nich podporę. Clematisy, bo tak również bywają nazywane, mogą nam także posłużyć jako rośliny okrywowe, tworząc na podłożu piękne i kwitnące kobierce.
box:offerCarousel
Miliny amerykańskie – to wspaniałe i szybko rosnące pnącza, których cechą charakterystyczną są długie, trąbkowate kwiaty, przeważnie o barwie jaskrawopomarańczowej. Są też oczywiście odmiany purpurowe, żółte, jak i czerwone. Jako że roślina świetnie znosi mocne nasłonecznienie, to może porastać pnie drzew, silne podpory, jak również ściany budynków od strony południowej, a także dachy, które są doskonałym magazynem ciepła. Milinami możemy również obsadzać ogrodzenia, altany czy pergole. Co ciekawe, pnącza te służą także maskowaniu zwałów kamieni czy konstrukcji betonowych, nawet tych do rekultywacji.
Glicynie chińskie – to pnącza niezwykłej urody. Rośliny te rosną bardzo silnie i osiągają spore rozmiary. A co za tym idzie, potrzebują naprawdę mocnych podpór. Nasadzając wisterię, bo tak też nazywa się tę roślinę, możemy oczekiwać w maju i czerwcu pięknych kwiatostanów osiągających nawet 30 cm. Pnącza te pięknie prezentują się na frontach domów czy też w zacisznych miejscach z pergolą, gdzie tworzą iście romantyczny nastrój. Niestety glicynie są dość wrażliwe na mróz, dlatego też wymagają nieco więcej zainteresowania i pielęgnacji.
box:offerCarousel
Wiciokrzewy – kolejne pnącza, które zachwycają swoimi kwiatami. Mogą one zrzucać liście na zimę, mogą być również częściowo zimozielone, jak i całkowicie pozostawiać liście. Charakteryzują się słodko pachnącymi kwiatami, które są rurkowate bądź trąbkowate ze zrośniętymi czterema płatkami i jednym, który jest odgięty, dwuwargowy. Barwa tychże kwiatów może być biała, kremowa, różowa, czerwona, pomarańczowa czy też fioletowa, w zależności od odmiany. Kwitnienie tych roślin możemy podziwiać od maja aż do października – oczywiście wszystko zależy od gatunku, jaki wybierzemy. Decydując się na uprawę wiciokrzewów, musimy im przygotować żyzną glebę, umiarkowanie wilgotną i gliniastą, aczkolwiek nie podmokłą.
Odmiany suchodrzewu, szczególnie te pachnące, warto sadzić w miejscach, gdzie często przesiadujemy – pozwólmy im np. obrosnąć nasz taras czy wejście do domu. Możemy także umożliwić im obrośnięcie starych drzew, a nawet puścić je na ogrodzeniu, aby stanowiły żywopłot.
Dławisze – jeśli potrzebujemy szybkiego i bardzo mało wymagającego pnącza „na już”, to spokojnie możemy wybrać dławisz. Rośliny te potrafią w ciągu jednego roku mieć nawet 4 m przyrostu. Jesienią liście zmieniają barwę na ciepły żółty kolor, a ozdobą są owoce charakterystyczne dla tego gatunku. Są one czerwone w żółtej osnówce.
Podsumowując
Pnącza są interesującym rozwiązaniem w każdym ogrodzie lub na tarasie i balkonie. Zasłonią nas przed ciekawskimi spojrzeniami, pomogą zakryć, co jest do zakrycia, jak również ozdobią ogród pięknym kwitnieniem. | Pnącza w ogrodzie – jak je wykorzystać? |
Ekspresy do biura to automatyczne urządzenia ciśnieniowe, które są niezwykle łatwe w obsłudze. Ponadto, pozwalają cieszyć się wyśmienitym smakiem i aromatem codziennie zaparzanej kawy. Posiadają przy tym kompaktową budowę, więc z powodzeniem znajdą miejsce w każdej zakładowej kuchni. Cechy automatycznych ekspresów ciśnieniowych
Biuro jest miejscem, w którym przeważnie pije się dużo ciepłych napoi. Niezależnie od liczby pracowników, trzeba się liczyć z tym, że takie urządzenie jak ekspres do kawy, będzie pracować praktycznie cały dzień roboczy. Dlatego wybór automatycznego ekspresu ciśnieniowego jest najlepszym rozwiązaniem. Urządzenie to pozwala przede wszystkim na przygotowanie wielu filiżanek kawy. Wystarczy wcisnąć odpowiedni guzik, a właściwie dobrana porcja ziaren zostanie automatycznie zmielona i zaparzona. Dzięki temu możliwe jest uzyskanie świeżego i aromatycznego naparu. Jednym słowem jest to sprzęt wygodny i prosty w obsłudze, może z niego korzystać praktycznie każdy pracownik. Sterowanie ekspresem ułatwia wyświetlacz lub zestaw lampek, informujących o działaniu poszczególnych funkcji. Ponadto, zaletą automatycznych ekspresów do kawy jest ich łatwe czyszczenie. Fusy są usuwane do zbiornika na zużytą kawę. Pojemnik należy co pewien czas opróżnić i przepłukać czystą wodą.
Na co zwrócić uwagę, wybierając ciśnieniowy ekspres do biura?
Ekspresy, które są często eksploatowane, muszą charakteryzować się solidną konstrukcją oraz powinny bezproblemowo znosić ciągłą pracę. Są one duże i ciężkie, ale dzięki temu stabilnie stoją na blacie kuchennym lub stole. Dlatego kupując automatyczny ekspres, należy zastanowić się nad miejscem, w którym będzie stało urządzenie. Ważnym elementem jest również zwrócenie uwagi na wygodny dostęp do pojemników na czystą wodę i zużytą kawę, które są wyjmowane i mogą znajdować się z boku lub z tyłu ekspresu. Większość tego typu urządzeń posiada specjalną pompkę, która wtłacza do pojemnika z kawą wodę o temperaturze ok. 92 stopni pod ciśnieniem 15 barów. W taki sposób zaparzona kawa zachowuje kwintesencje pełnego smaku i aromatu. Na co zwrócić uwagę, przy zakupie ekspresu?
Istotne elementy tego urządzenia to: blok zaparzania oraz dysza. W przypadku tego pierwszego liczy się szczelność, precyzyjność i konstrukcja. Ważną sprawą jest, żeby był wyposażony w thermoblock (np. Krups EA8025). Wtedy woda jest zaparzana w samym bloku, a nie w innych częściach ekspresu. Dysza służy do spieniania mleka, dystrybuuje gorącą wodę i parę. Warto wybrać model z regulowaną wysokością dyszy (np. AEG LM 5100 LAVAZZA).
Można spotkać ekspresy ciśnieniowe z pojemnikiem na mleko, regulacją emisji pary oraz automatycznym systemem spieniania (Delonghi ECAM 28.465.M)
Automatyczne ekspresy ciśnieniowe posiadają wbudowany filtr wody. Przed samym parzeniem woda jest filtrowana przez wkład z aktywnym węglem. Dzięki temu zmniejsza się stężenie substancji, które wpływają na smak i aromat napoju. W niektórych modelach występuje kontrolka informująca o konieczności wymiany filtra.
Na rynku można spotkać ekspresy ciśnieniowe, które są wyposażone w funkcje wstępnego parzenia kawy (np. Saeco Moltio HD 8769/09). Dzięki tej opcji napój ma mocniejszy smak i aromat. Po zakończeniu mielenia, kawa zostaje zwilżona niewielką ilością wody, a dopiero potem następuje proces parzenia.
Praktyczną funkcją jest regulacja rodzaju kawy oraz programowanie (funkcja pamięci) ulubionego typu gorącego napoju, np. kawa mocna lub słabsza, cappuccino, itp. (Saeco Moltio HD 8769/09).
Przy dużej ilości zaparzanych kaw, ważnym aspektem są wielkości zbiorników na kawę i wodę. Im większe są pojemniki, tym rzadziej się je uzupełnia. Należy jednak pamiętać, że kawa pozostawiona w pojemniku wietrzeje i traci aromat. Modele przeznaczone do biur mogą mieć pojemność od 1,5 do 1,9 litra.
Istotnym parametrem jest również moc ekspresu ciśnieniowego. Im wyższa jest jej wartość, tym urządzenie szybciej się nagrzeje i w zaledwie kilka minut przyrządzi kawę. Automatyczne ekspresy ciśnieniowe zazwyczaj mają moc od 1300 W do nawet 1900 W (np. Saeco Philips Intelia Focus HD 8751/19).
Najpopularniejsze modele automatycznych ekspresów ciśnieniowych
Saeco Philips Intelia Focus HD 8751/19 to ekspres, który szybko i sprawnie przygotuje ulubioną kawę ze świeżo zmielonych ziaren. Ma moc 1900 W i pojemniki na kawę i wodę o wielkości 1,5 litra.Siemens EQ.5TE501205RW posiada możliwość wyboru rodzaju kawy, która pozwala na przygotowanie gorącego napoju o wymaganej intensywności aromatu i smaku. Moc tego urządzenia to 1600 W, pojemniki na kawę i wodę o wielkości 1,7 litra.Saeco Moltio HD 8769/09 wyposażony jest w młynek ceramiczny, który nie przegrzewa się, gwarantuje perfekcyjne mielenie, długą żywotność i cichą pracę. Moc urządzenia to 1850 W, zawiera pojemniki na wodę i kawę o pojemności 1,9 litra.
Wybierając ekspres do kawy, sprawdź dystrybutora urządzenia na polskim rynku. Warto również upewnić się, czy dana firma posiada renomę w produkcji tych urządzeń, a także odpowiednio doświadczoną sieć serwisową i gwarancję. | Wybieramy ekspres ciśnieniowy do biura |
Nowe metody dostawy InPost Rozszerzamy wybór dostępnych metod dostawy. Od dzisiaj dodasz do swoich ofert nowe metody przesyłek kurierskich:
Allegro miniKurier24 InPost za pobraniem - dotąd usługa Allegro miniKurier24 InPost była dostępna wyłącznie przy płatności z góry. Od teraz dodasz ją do swojej oferty także w wersji za pobraniem, w cenie do 13,41 zł.
Kurier InPost - do tej pory wysyłka z kurierem Inpost była dostępna wyłącznie w ramach dostaw Allegro Kurier InPost przy określonej cenie. Od dzisiaj możesz również samodzielnie ustalić ceny za tę formę dostawy.
Z nowymi metodami dostawy jeszcze lepiej dostosujesz swoje oferty do potrzeb Klientów. | Nowe metody dostawy InPost |
Podczas biegania nie zabieramy ze sobą wielu rzeczy, aby nie obciążać dodatkowo organizmu. Są jednak takie przedmioty, które warto ze sobą mieć. Jednym z nich jest zegarek i pulsometr, dzięki którym możemy kontrolować przebiegnięty dystans, prędkość, a także parametry pracy naszego serca. To niewielkie urządzenie jest bardzo przydatne. Dlatego właśnie warto zainwestować w nie, jeżeli treningi biegowe traktujemy na poważnie. Przy intensywnym biegu dobrze mieć świadomość, jak pracuje nasz organizm i jaki wysiłek wykonujemy. Rynek proponuje wiele różnych opcji, dlatego wybór odpowiedniego zegarka z pulsometrem nie jest łatwy. Śpieszymy jednak z pomocą. W tym artykule dowiesz się, na co warto zwrócić uwagę i jakie funkcje powinien pełnić tego typu gadżet.
2 w 1
Możemy zainwestować w dwa oddzielne urządzenia. A więc w zegarek na przykład z funkcją stopera oraz pulsometr pokazujący parametry życiowe. Nie jest to jednak najwygodniejszy wybór. Rynek oferuje opcje, które gwarantują wszystkie najpotrzebniejsze funkcje w ramach jednego urządzenia zakładanego na nadgarstek. To takich gadżetów najlepiej jest szukać. Są małe, poręczne i wygodne, a pomimo to zaspokajają potrzeby nawet najbardziej wymagających użytkowników. Powiedzmy sobie od razu, że nie każdy, kto lubi rano pobiegać, potrzebuje wymyślonego sprzętu z najwyższej półki. Zwłaszcza początkujący biegacze nie powinni pochopnie inwestować w drogi gadżet. Jeżeli jednak biegasz już dłużej, a najprostsze rozwiązania w postaci zegarka i stopera przestały ci wystarczać, możesz pomyśleć o takiej inwestycji. Wielofunkcyjne urządzenie pomoże usystematyzować i odpowiednio zaplanować treningi, a także ułatwić kontrolowanie ich efektów.
Coś dla oczu
Wygląd ma znaczenie. Zegarek powinien ładnie się prezentować i być wygodny. Ale najważniejsze jest, aby wyświetlacz spełniał nasze potrzeby. Wybierając swój wielofunkcyjny zegarek, zainteresuj się sposobem prezentowania na nim informacji. Cyfry powinny być wystarczająco duże, żeby nie wymagały mrużenia oczu przy ich odczytywaniu. Ważna jest szczegółowość podawanych informacji. Nie wybieraj zegarków, które np. nie wyświetlają sekund. Równie istotne, co wielkość znaków, jest podświetlenie ekranu. Szczególnie jeżeli biegasz wieczorami, zadbaj o to, by twój zegarek miał podświetlenie wystarczające do odczytania informacji bez większego wysiłku. Światło musi być dość intensywne i tworzyć wystarczający kontrast z pokazywanymi napisami. Powinno też być uruchamiane w łatwy sposób za pomocą jednego przycisku.
Funkcje
Rynek oferuje tak dużo różnych modeli, że czasem nie wiemy już, czego tak naprawdę potrzebujemy, jakie funkcje powinien mieć nasz zegarek. Podpowiadamy zatem. Jeżeli trenujesz bardziej profesjonalnie twój sprzęt, oprócz zwykłego stopera, powinien posiadać funkcje międzyczasów. Ważna jest kontrola pulsu. Pomaga ocenić zmęczenie organizmu i dostosować wysiłek do jego możliwości. Przydatny może okazać się GPS. Określi twoje położenie i przebyty dystans. Niestety ta funkcja bardzo często skraca żywotność baterii i ma wpływ na duże rozmiary zegarka. W zależności od preferencji możesz wybrać model, który wyświetla wszystkie informacje jednocześnie, albo taki, w którym są one przełączane. Wybór należy do ciebie.
A co z wyglądem?
Zegarek z pulsometrem służy też na co dzień. Możesz wybrać swój ulubiony kolor, a także kształt, który najbardziej ci odpowiada. Nie wszystkie modele pasować będą na przykład do eleganckiego stroju, ale z pewnością większość z nich sprawdzić się w codziennych warunkach. Jedynie zegarki z wbudowanym GPS-em mają bardzo duże rozmiary, przez co często są nieporęczne.
Wygoda
Nie zapominaj o wygodzie. Zegarek taki nie może być zbyt ciężki. Powinien mieć łatwe zapięcie i wygodny pasek, natomiast źle, jeśli ociera czy szczypie skórę na ręce. Dlatego przed zakupem zawsze przymierz wybrany model, sprawdź, czy pasuje do twojego nadgarstka i czy dobrze się z nim czujesz.Pamiętaj, nie ma jednego idealnego zegarka dla wszystkich. Istotne jest, jakie masz potrzeby, jak długo i intensywnie trenujesz oraz czego oczekujesz po takim urządzeniu. Kieruj się zdrowym rozsądkiem i nie wyrzucaj niepotrzebnie pieniędzy w błoto. Wybierz sprzęt w cenie adekwatnej do twojego zaangażowania w sport, a także o odpowiedniej relacji ceny do jakości. | 5 wskazówek jak kupić zegarek i pulsometr na trening biegowy |
Na rynku gier planszowych można znaleźć wiele tytułów przeznaczonych głównie dla dzieci. Zazwyczaj poza zabawą samą w sobie mają one także ukryty cel nauki liczenia, refleksu, myślenia analitycznego czy pobudzenia motoryki. Jednym z kryteriów wyboru są często także figurki bądź inne elementy graficzne pobudzające wyobraźnię. Zarówno ze względu na oprawę graficzną, jak i aspekt rozwijający „Gloobz” na tym polu wypada bardzo dobrze! Zawartość pudełka
Pudełko na okładce zawiera 6 obrotowych plansz punktacji, 7 figurek oraz talię kart. Gra od wydawnictwa G3 przeznaczona jest dla 2-6 graczy w wieku od 6 lat, a rozgrywka zajmuje ok. 20 minut.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Złap je wszystkie!
Każdy z graczy przed odkryciem karty z talii mówi „mniej gloobz” lub „więcej gloobz”, co przekłada się bezpośrednio na zasady panujące w tej turze. W zależności od hasła wszyscy gracze muszą chwycić figurki potworków i odpowiednie wiaderka z farbą, których jest najwięcej bądź najmniej na odkrytej karcie. Na kartach może pojawić się postać Mega Gloobza – jeśli tak się stanie, gracze muszą chwycić tylko jego figurkę. Jeśli natomiast na karcie wystąpi lupa – należy złapać wszystkie figurki, niezależnie od ich kształtu czy koloru. Każda tura kończy się przyznaniem bądź odebraniem punktów, które uczestnicy zaznaczają na okrągłych obracanych planszach. Wygrywa osoba, która jako pierwsza zdobędzie 36 punktów.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Podsumowanie
„Gloobz” jest grą, która sprawdzi się zarówno przy na spotkaniu z dziećmi, jak i z dorosłymi. Przyjemna oprawa graficzna, ciekawie wyglądające figurki i prostota zasad przyciągają szczególnie najmłodszych, jednak zabawa wynikająca z na bieżąco określanych zasad interpretacji kart dostarcza większej niż normalnie ilości adrenaliny i daje poczucie nieprzewidywalności. Dodatkowym aspektem edukacyjnym dla dzieci jest plansza do zaznaczania punktacji – uczą się dzięki niej liczb i podstaw dodawania i odejmowania. „Gloobz” można kupić na Allegro za ok. 70 złotych. | „Gloobz” – recenzja gry |
Zima nie należy do najbardziej lubianych okresów w roku. Jest mroźnie, mokro, a do tego łatwo o przeziębienie. Są jednak niezawodne sposoby, aby oswoić tę porę roku, rozgrzać się i rozpieszczać wyjątkowymi smakami. Kiedy za oknem szaro, a ciebie już bierze chandra, przygotuj sobie tradycyjny, smaczny napój, który umili ci chwile relaksu oraz napełni pozytywnym podejściem. Receptury nie są skomplikowane, smaki wyśmienite, a aromaty unoszące się w domu w czasie konsumpcji – wręcz magiczne. Warto wypróbować!
Aromatyczna zimowa herbata
Zwykła herbata z cytryną w okresie zimowym zmienia się nie do poznania. Dzięki dodatkom i przyprawom rozgrzewa ciało i koi nerwy. W szklance zaparz ulubioną czarną herbatę i kolejno dołóż: obrany i pokrojony imbir, plaster cytryny, goździki, laskę cynamonu i solidną łyżkę miodu. Zapach jest po prostu cudowny, a mieszanka ma również właściwości lecznicze i antybakteryjne dla organizmu.
Gorąca czekolada – coś dla łasuchów
Jeżeli przepadasz za słodyczami, w zimowe wieczory wybierz czekoladę w rozgrzewającej formie. Podgrzej w rondelku mleko i wrzuć ulubioną tabliczkę czekolady bogatą w zawartość kakao. Mieszaj bez przerwy, aby nie dopuścić do przypalenia. Taki napój zyskuje terapeutycznych i rozweselających właściwości podawany w zimowym kubku z Mikołajem lub bałwanami, uwieńczony bitą śmietaną i piankami marshmallows! Wielbicielom ostrzejszych doznań przypadnie do gustu wersja z pikantnym chilli.
Eggnog – amerykański przepis na zimowy napój
Za oceanem popularnym napojem rozgrzewającym (szczególnie w okresie Bożego Narodzenia) jest eggnog. Jest to swego rodzaju koktajl jajeczny, który w naszym kraju nie jest jeszcze dobrze znany. Żółtka jaj uciera się z cukrem na gładki kogel-mogel, następnie dodaje się gorące mleko i wszystko razem podgrzewa aż do delikatnego zgęstnienia mieszanki. Miksturę doprawia się laską wanilii i gałką muszkatołową. Białka jaj ubite z dodatkiem śmietany łączy się już z przestudzonym koktajlem. Można dodać także rum, whisky lub brandy, jeżeli nie będzie on podawany dzieciom. Mimo że napój podaje się jako deser na zimno, to rozgrzewające właściwości mleka, jajek i przypraw są odczuwalne.
Grzane wino – zimowy sposób na ukojenie
Grzane wino wprost dosłownie kojarzy się z zimą. Nic tak wspaniale nie rozgrzewa i nie koi zmysłów jak kubek parującego napoju. Do przygotowania potrzebne jest czerwone wytrawne wino, któremu nie warto szczędzić dodatku miodu czy cukru. Ma być słodko i kalorycznie – zimą należy się trochę rozpieszczać! Reszta zależy od indywidualnych preferencji. Jedni wrzucą kilka pałek cynamonu, inni więcej kardamonu, imbiru czy żurawiny. Warto naszpikować plastry pomarańczy goździkami, uzyskując aromatyczną i smaczną dekorację całości.
Kawa po irlandzku – energetyczna rozgrzewka
Kawa po irlandzku jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Ciężko wręcz rozróżnić, czy to nadal kawa, czy może już deser albo drink? Podaje się ją w wysokiej szklance z uszkiem albo w podłużnym kieliszku. Szkło przed napełnieniem ogrzewa się, aby nie chłodziło zawartości. Następnie: 25 ml irlandzkiej whisky, łyżeczka brązowego cukru i filiżanka świeżo parzonej, czarnej kawy. Na wierzch obowiązkowo – bita śmietana, kładziona ostrożnie, tak aby nie wymieszała się z cieczą. Całość można przyprószyć tartą czekoladą.
Zima nie musi być ponura i depresyjna. Warto w tym czasie dogadzać sobie słodkimi, rozgrzewającymi napojami, które zadziałają na nas terapeutycznie. Pamiętaj, aby nie rezygnować z przyjemności wraz z upływem Świąt. Do wiosny jeszcze daleko, ale w miłym otoczeniu czas nie będzie się dłużył. Zadbaj o przytulny nastrój, piękne dekoracje, urocze kubeczki i zimowe gadżety. Wszystko zależy od podejścia! | Rozgrzewające napoje idealne na mroźne dni |
Jest niedoceniony przez kobiety, choć powinien być w każdej kosmetyczce. Gwarantuje naturalny i matowy wygląd twarzy bez efektu maski. Mowa tutaj oczywiście o pudrze transparentnym – niewidocznym cudotwórcy. Oto siedem pudrów transparentnych, które polecam. Wybór pudru to często nie lada wyzwanie, ponieważ trzeba dobrać kolor do odcienia skóry. Zły odcień spowoduje, że nasza cera będzie wyglądała nienaturalnie, będzie za jasna lub za ciemna i nie unikniemy okropnego efektu maski. Dlatego tak świetnym kosmetykiem jest puder transparentny, który posiada przezroczyste składniki matujące, a co za tym idzie – nie zmienia kolorytu skóry. Nałożony na podkład jedynie go utrwala (dlatego pamiętaj, żeby twój podkład był idealnie dobrany!), pozostawiając skórę w naturalnym odcieniu.
Puder transparenty – zalety
Pudru transparentnego można używać cały rok, co jest moim zdaniem największą zaletą. Posiadam ciemną karnację, więc wraz z wiosną mój odcień skóry bardzo szybko się zmienia, zatem nie muszę się martwić o to, że puder "zimowy" przestanie być użyteczny. Co za tym idzie, można go używać przy każdym odcieniu skóry i każdej karnacji. Kolejną zaletą jest jego lekka konsystencja. Bardzo nie lubię kosmetyków, które za mocno widać, a z tym produktem nie mam tego problemu.
Skóra wygląda świeżo i naturalnie, jakby tego pudru wcale nie było. Ponadto puder transparentny doskonale chroni przed negatywnym wpływem czynników zewnętrznych. Należy jednak pamiętać, że nie zatuszuje on niedoskonałości w stu procentach.
Jak wybrać puder transparentny?
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
Puder transparentny występuje w dwóch postaciach: w kamieniu oraz sypki. Poza tymi rodzajami, są jeszcze pudry ryżowe i bambusowe. Puder ryżowy jest hipoalergiczny, dlatego polecany jest osobom z wyjątkowymi problemami skóry. Puder bambusowy jest najbardziej matującym pudrem z podanych, doskonale wtapia się w podkład i utrwala makijaż. Na rynku dostępnych jest coraz więcej pudrów tego rodzaju i stale zwiększa się liczba jego wielbicielek. Sprawdź nasze propozycje pudrów transparentnych.
## 1. Max Factor Creme Puff
Osobiście preferuję puder w kamieniu, ponieważ nie lubię jak coś mi się rozsypuje i nie jest w stałej konsystencji. Szczególnie polecam Max Factor Creme Puff, dzięki któremu moja twarz nie wygląda sztucznie. Puder ten dyskretnie podkreśla makijaż, ale pozostaje "w cieniu". Do produktu dołączona jest praktyczna gąbeczka, dzięki której można go wszędzie ze sobą wziąć.
box:offerCarousel
2. Kryolan
Z wyższej półki godne uwagi są pudry marki Kryloan, ponieważ dostępne są we wszystkich rodzajach i w różnych cenach, więc każdy znajdzie coś dla siebie. One również wyróżniają się doskonałym kryciem i zmatowieniem skóry.
box:offerCarousel
3. Golden Rose
Jeżeli chodzi o sypkie pudry transparentne, to warto wypróbować ten od marki Golden Rose. Jego jedwabista formuła nada twojej skórze świeży i młody wygląd, nie obciążając jej i nie narażając na zapychanie porów. Dzięki miękkiej gąbeczce dołączonej do kosmetyku możesz mieć go zawsze przy sobie.
box:offerCarousel
box:imagePins
box:pin
4. Laura Mercier
Ulubieńcem wielu pań jest również puder Laura Mercier. To lekki i naturalny puder, który pięknie rozświetli twoją twarz i optycznie wygładzi zmarszczki oraz odmłodzi skórę. Ponadto uwydatni twoje piękno i nada promiennego blasku, aż sama będziesz się do siebie uśmiechać.
box:offerCarousel
5. Ecocera
Puder ryżowy? Sprawdź ten od polskiej firmy Ecocera, dostępny w wersji w kamieniu i sypkiej. Jest przyjazny dla skóry, nie wysusza jej i nie powoduje podrażnień. Na dodatek nawadnia naskórek, ale i pochłania wilgoć oraz nadmiar sebum.
box:offerCarousel
6. Lovely White Chocolate
Polecam również Lovely White Chocolate, który nie tylko pięknie matowi skórę i utrzymuje w ryzach podkład, ale też ma urocze opakowanie i pachnie jak prawdziwa czekolada! Świetnie sobie radzi z moją tłustą cerą, nie zapycha porów i stapia się z kolorem skóry.
box:offerCarousel
7. Paese
Dla fanek pudru bambusowego również coś się znajdzie. Puder bambusowy marki Paese z ekstraktem z mrożonego wina – naturalny, wygładzający i ujędrniający, a do tego bardzo wydajny. Nawilża skórę, działa kojąco i antybakteryjnie oraz zmiękcza rysy twarzy, nadając jej młody i świeży wygląd. Już po pierwszym użyciu można się zakochać!
box:offerCarousel
Wybór pudru transparentnego wbrew pozorom nie jest trudny, a na pewno łatwiejszy od wybrania zwykłego pudru, ponieważ odchodzi nam problem dobrania odcienia do kolorytu skóry. Puder transparentny sprawdzi się na każdej skórze i o każdej porze roku, zmatowi skórę i utrwali makijaż bez efektu maski. Spróbuj i ty, a przekonasz się, że nie będziesz już chciała innego pudru. | Transparentne pudry – 7 polecanych produktów |
Gry akcji to jeden z ulubionych gatunków graczy na całym świecie. Powalają wcielić się w postać od której często zależą losy całego świata. Pełne są wartkiej akcji, mają ciekawą fabułę i interesujące, wielowymiarowe postacie. Ale które z nich są najlepsze i które warto podarować na prezent? W ciągu roku deweloperzy wydają mnóstwo gier akcji. Praktycznie co tydzień debiutuje nowy tytuł, którego celem jest przyciągnięcie uwagi i zdobycie uznania użytkowników. Kilka z nowym gier wyróżnia się na tle konkurencji i to one są najlepszą propozycją na świąteczny prezent.
„Watch Dogs 2”
Pierwsza część „Watch Dogs” spotkała się z mieszanymi recenzjami. Jedni niemal zakochali się w produkcji, a inni wyliczali błędy i niedociągnięcia. Przy drugiej odsłonie rozstrzał między opiniami jest zdecydowanie mniejszy. Gra jest bardziej dopracowana i ciekawsza od swojej poprzedniczki. „Watch Dogs 2” jest produkcją dużo weselszą, a fikcyjny świat jest bardziej żywy i realistyczny. W grze po raz kolejny wcielamy się w hakera, który stawia sobie za cel walkę z ctOS, czyli systemem, który inwigiluje mieszkańców. Tytuł dostępny jest na PC, PlayStation 4 oraz Xbox One.
„Dishonored 2”
Kolejna kontynuacja gry wydanej kilka lat temu. „Dishonored 2” łączy w sobie element skradanki i akcji ze światem fantasy, w którym bohaterowie mają do dyspozycji między innymi coś w rodzaju magii. Tytuł stawia na dużą otwartość, dzięki czemu gracz może wybrać sposób działania – cichy i w ukryciu lub otwarty i bardziej brutalny, w którym stawiamy na walkę. W „Dishonored 2” wcielamy się w jedną z dwóch postaci o różnych umiejętnościach. Jednak w gruncie rzeczy naszym celem jest doprowadzenie do tego samego – odzyskania korony przez zdradzoną księżniczkę Emily Kadwin. Gra została wydana na komputery i konsole nowej generacji.
„Battlefield 1”
„Battlefield 1” to bez wątpienia jedna z najlepszych gier akcji tego roku. Electronic Arts przeniosło swoją znaną serię do czasów I Wojny Światowej. Ten okres historyczny nigdy nie był mocno wykorzystywany przez twórców, więc jest to pewnego rodzaju nowość. Pomysł dobrze się sprawdził i nowa odsłona serii jest chwalona przez wiele osób. Gra skupia się przede wszystkim na rozgrywkach typu multiplayer, ale tym razem deweloper przygotował również bardzo wciągającą fabułę dedykowaną dla jednego gracza. „Battlefield 1” można kupić w wersji na PC, PlayStation 4 oraz Xbox One.
„Dead Rising 4”
„Dead Rising 4” to nowa gra, która została wydana na początku grudnia. Między innymi dlatego może być świetnym prezentem na święta, ponieważ jest to nowość. Ale to nie jedyny powód. „Dead Rising 4” to przede wszystkim bardzo wciągający i wymagający tytuł. Wcielamy się w niej we Franka Westa, który trafia do miasteczka opanowanego przez hordy zombie. Jego celem jest przetrwanie do momentu aż przybędzie pomoc. Gracz musi uciekać i lawirować pomiędzy setkami nieumarłych, ale ma do dyspozycji wiele wymyślnych broni, które można łączyć w ciekawe kombinacje. Gra została wydana na komputery i konsole nowej generacji.
„Titanfall 2”
W „Titanfall 2” po raz kolejny mamy okazję wcielić się w jednego z pilotów, który staje za sterami wielkiego mecha. Druga odsłona serii, oprócz ulepszonego trybu dla wielu graczy, oferuje także fabularny tryb single player. Chociaż podstawa rozgrywki polega na tym samym, co w pierwszej odsłonie, to jednak wiele nowości i dodatków sprawia, że gra jest dużo ciekawsza i zdecydowanie bardziej wciągająca. Tytuł może pochwalić się bardzo dobrą grafiką i wieloma trybami gry. „Titanfall 2” dostępny jest na PS, PS4 i Xbox One.
Najciekawsze, tegoroczne gry akcji to przede wszystkim kontynuacje znanych i cenionych serii. Ale nie ma w tym nic złego, jeśli są dopracowane i lepsze niż poprzedniczki. A tak właśnie jest w przypadku każdego opisywanego tytułu – to doskonałe propozycje prezentów pod choinkę dla każdego, kto lubi tematykę gier akcji. | Gry na Gwiazdkę: najlepsze gry akcji – Święta 2016 |
Ostatni tom trylogii o Wilkołakach z Mercy Falls to wzruszająca opowieść o walce o miłość, poświęceniu i wielkich emocjach. Sam i Grace znajdują się w wielkim niebezpieczeństwie, a stawką jest nie tylko ich uczucie, ale i życie. Zaczyna się polowanie na wilki. Cykl „Wilkołaki z Mercy Falls” to bestsellerowa trylogia autorstwa amerykańskiej pisarki Maggie Stiefvater. Autorka znana z popularnych książek dla młodzieży specjalizuje się w powieściach fantastycznych, jednak jej seria o wilkołakach z pewnością zasługuje na wyróżnienie. Trylogia opowiadająca o miłości Grace i Sama odznacza się nie tylko oryginalną fabułą, ale także niezwykłą poetyckością, z jaką pisarka kreuje świat powieści. Zdarzenia toczą się nieśpiesznym tempem, ale wypełnione są całą gamą emocji i pokazują niezwykłą wrażliwość młodych bohaterów. Postacie także przyciągają uwagę czytelnika, a pierwszoosobowy sposób prowadzenia narracji ułatwia wczucie się w ich położenie i lepsze zrozumienie ich wewnętrznej walki.
Polowanie na wilki
Sam, niegdyś wilk o niezwykłych złotych oczach, jest już w pełni człowiekiem. Jednak teraz jego ukochana Grace zmaga się z tą chorobą – za każdym razem, gdy temperatura spada, dziewczyna zamienia się w wilka. Czy bohaterowie poradzą sobie z tą trudną sytuacją i czy ich uczucie przetrwa próbę? Co z resztą wilków zamieszkujących lasy Mercy Falls? Maggie Stiefvater w „Ukojeniu” rozwija wątki poboczne powieści, aby rozbudować tło wydarzeń i w przemyślany sposób zamknąć całą historię. W tym celu stosuje liczne retrospekcje, które znacząco wzbogacają fabułę książki, a także dają lepsze zrozumienie jej bohaterów. Autorka pokazuje ewolucję bohaterów w sposób, który jednocześnie pozostawia niedosyt, ale także w dobry sposób domyka całą historię.
W poszukiwaniu ukojenia
„Ukojenie” to bardzo dobre zakończenie trylogii. Maggie Stiefvater stworzyła intrygującą, wciągającą opowieść o miłości, poczuciu odrzucenia i samotności, ale także o walce o własne człowieczeństwo. Elementy refleksji mieszają się z walką o samego siebie, dzięki czemu powieść, choć z pozoru bardzo smutna, wypełniona jest poczuciem nadziei i patrzenia w przyszłość z podniesioną głową. Autorka w ciekawy sposób rozwija swoich bohaterów, jednocześnie sprawiając, że czytelnik z każdym tomem czuje się coraz bardziej do nich przywiązany. Z pewnością jest to także zasługa przedstawiania myśli i emocji postaci z perspektywy pierwszoosobowej narracji. Ostatni tom trylogii przynosi finał wzruszającej, magicznej historii, opisanej w niezwykle poetycki, poruszający sposób.
Książka dostępna jest także w wersji elektronicznej za ok. 19 zł.
Zobacz także inne książki Maggie Stiefvater.
Źródło okładki: www.grupawydawniczafoksal.pl | „Ukojenie” Maggie Stiefvater – recenzja |
Wygodny i bardzo przydatny sprzęt dla każdej osoby, która chce lepiej pływać i wzmocnić mięśnie rąk. Poznajcie wiosełka pływackie (pieszczotliwie zwane łapkami) oraz rękawiczki. W życiu każdego pływaka przychodzi moment, kiedy chcąc osiągnąć postęp, potrzebuje pomocy. Bez dodatkowego sprzętu trudno wskoczyć na wyższy poziom. Dlatego większość osób na pewnym etapie zaczyna korzystać z desek, bojek, płetwi rurek czołowych. Bardzo ważnym elementem wyposażenia basenowego są także łapki i rzadziej używane, choć przydatne w niektórych sytuacjach rękawice. Warto mieć własne wiosełka, bo to ich używa się najczęściej. To jeden z najpopularniejszych basenowych sprzętów.
Do czego są ci potrzebne?
Rękawiczki i wiosełka zakładane na dłonie zwiększają opór i utrudniają tym samym wykonanie ruchu, co pozwala wzmocnić mięśnie pracujące w czasie pływania wybranym stylem. Zwykle używa się ich do zwiększenia siły w kraulu, ale mogą być pomocne także w przypadku żabki i grzbietu (wtedy korzysta się z małych wiosełek).
Dodatkowe zalety korzystania z łapek:
nie tylko wzmacniają mięśnie, ale poszerzają też zakres ruchu i elastyczność stawów,
polepszają tzw. czucie wody,
umożliwiają szybsze pływanie,
delikatnie rozciągają mięśnie, zwiększając ich elastyczność.
Warto zacząć używać łapek dopiero po opanowaniu poprawnej techniki pływania. Nie musisz być osobą bardzo zaawansowaną, ale solidna baza jest ważna. Początkującym łapki mogą wręcz utrudnić opanowanie niuansów technicznych i popsuć styl.
Rękawiczki
Neoprenowe rękawiczki z „błonami między palcami”. Powinny być odporne na chlor. Nie są tak efektywne jak łapki, dlatego mogą je ewentualnie stosować osoby o bardzo małej sile. Dobrze nadają się za to do aqua aerobiku. Ich wadą jest to, że w wielu przypadkach wymuszają rozsuwanie palców, co oducza prawidłowego ułożenia dłoni w czasie „łapania” wody.
Wiosełka
Nie tylko wzmacniają mięśnie, ale także pomagają szlifować technikę: gdy włożysz do wody rękę pod złym kątem, mocno odczujesz swój błąd, bo opór wody będzie zbyt duży.
Co masz do wyboru?
Łapki standardowesą odpowiednie dla każdego. Składają się z kawałka plastiku z dziurkami oraz uchwytów. Wybierz takie, które wygodnie się zakłada (każdy z nas ma inną długość palców i wielkość dłoni). Bardzo istotne jest, aby guma trzymająca nadgarstek nie była zbyt ciasna, bo uniemożliwi to swobodny przepływ krwi. Czasami tę część uchwytu zdejmuje się na stałe. Ważny jest dobór rozmiaru: łapki zbyt duże uniemożliwią pływanie, a za małe nie spełnią swojej funkcji.
Łapki kraulowe, z charakterystycznym czubem: służą do szlifowania tego konkretnego stylu. Ich użycie nie jest jednak obowiązkowe.
Miniłapki: zakładane na same palce. Polepszają „czucie wody” i wzmacniają mięśnie.
Jak używać łapek?
Przed ich założeniem należy się dobrze rozgrzać (wielu trenerów zaleca wykonywanie rozgrzewki już na lądzie). Ćwiczenie w łapkach zwykle nie powinno przekraczać ¼ długości treningu. Po przepłynięciu wyznaczonego odcinka w wiosełkach warto popływać tym samym stylem bez żadnych dodatków, żeby przestawić ciało z powrotem na pływanie bez pomocy.
Pamiętaj, że pływanie jest stosunkowo trudne technicznie. Dlatego najlepiej szlifować umiejętności pod opieką trenera. Używanie sprzętu pomocniczego bez jakiejkolwiek korekty może skutkować „popsuciem” techniki albo kontuzjami barków i łokci. Dlatego rozejrzyj się, czy w twojej okolicy nie ma grup triathlonowych lub tzw. doskonalenia pływania. A wtedy pływanie w łapkach stanie się łatwiejsze i będzie przynosić duże korzyści. | Rękawiczki do pływania czy wiosełka pływackie? |
Jeszcze kilka miesięcy temu rodzice wchodzili lub dzwonili do sklepów z zabawkami i nieśmiało, acz z fascynacją, pytali o zabawki na podstawie bajki Masza i Niedźwiedź. Ich równie zafascynowane dzieci niesamowicie polubiły bajkę, którą mogły wówczas oglądać tylko w obcojęzycznej wersji na stronach internetowych. Bajka biła rekordy popularności, a sprzedawcy nie mieli co zaproponować rodzicom. Jak więc sprawa wygląda dzisiaj? O niebo lepiej! Skąd ta popularność?
Masza i Niedźwiedź to rosyjski serial animowany. Jego stylistyka przywodzi na myśl stare bajki, takie jakie sami coraz częściej wspominamy z rozrzewnieniem. Obraz przypomina raczej Plastusiowy Pamiętnik niż naszpikowaną efektami i intensywnymi barwami współczesną bajkę. Nie jest to jednak animacja, która powstała wiele lat temu. Jej premiera miała miejsce w 2009 roku, czyli stosunkowo niedawno. Jak to więc możliwe, że taki niedzisiejszy obraz, w obcojęzycznej wersji zachwycił dzieci? Prosta, ale ciekawa fabuła, humor, optymizm i przystępny, spokojny obraz stały się kluczem do serc najmłodszych. Jeśli dodamy do tego sporo treści edukacyjnych i wychowawczych, to staje się jasne, dlaczego tę bajkę uwielbiają również rodzice.
W chwili obecnej bajka z tłumaczeniem dostępna jest w Internecie oraz ogólnodostępnej telewizji. Zabawki na jej podstawie też wreszcie zagościły na sklepowych półkach. Cóż tam zatem znajdziemy?
Bajeczne, bajkowe postacie
Licencję na zabawki na podstawie bajki Masza i Niedźwiedź jako pierwsza wykupiła firma Simba. Dzięki niej dzieci mogą bawić się wspaniałymi figurkami, które przestawiają bajkowych bohaterów. Do dyspozycji najmłodszych jest na przykład Masza w wersji miękkiej lalki o wysokości 23 cm. Do kompletu musi się oczywiście pojawić wierny towarzysz jej uroczych przygód, czyli Niedźwiedź! Pluszak ten jest oczywiście wyższy niż Masza. Może mieć 35 cm wysokości lub aż 50 cm!
Ciekawym asortymentem z figurek są te niewielkie, mierzące 12 cm. Wymiar ten jest w sam raz do codziennych zabaw, bo wygodny dla małych rączek. Decydując się na zakup figurek, możemy wybrać spośród różnych strojów Maszy i akcesoriów. Jest na przykład Masza w zimowym ubranku, w rockowej wersji, Masza nauczycielka, kucharka lub na dobranoc.
Do codziennych zabaw z pewnością przydadzą się również zestawy z akcesoriami! To doskonale znane z bajki wnętrza! Na przykład domek niedźwiedzia lub Maszy. W tej scenerii maluchy z pewnością chętnie odegrają sceny z filmu i nowe, liczne przygody!
Z domku na ogród – w ulubionym towarzystwie!
Za oknem kusi piękna pogoda, ale jak wybrać się do ogrodu z maluchem, który koniecznie musi zabrać bajkowe figurki? Może uda nam się przekonać dzieci, żeby ulubieni bohaterowie zostali w domu, jeśli nie – możemy wybrać zabawki do ogrodu.
Po pierwsze zestawy do zabawy w piasku. Są to wiaderka, grabki, łopatki w charakterystycznych kolorach i z ozdobną grafiką z bajki.
Po drugie – zabawki sportowe. Masza może zachęcić maluchy do rozwoju ruchowego, występując na skakankach, paletkach do gry czy rowerkach! Francuski producent, firma Smoby, przygotowała różowo-zielony trójkołowy rowerek, który również zdobiony jest bajkowymi ulubieńcami. W bajce Masza sporo jeździ na swoim rowerku, więc teraz każdy brzdąc może wcielić się w ulubioną bohaterkę!
Kolejnymi propozycjami do zabawy w ogrodzie (i nie tylko!) są zestawy kuchenne i piknikowe. Piękny i wytrzymały różowy koszyczek skrywa w swoim wnętrzu słodkości, kubeczki, sztućce i talerzyki zdobione wizerunkiem Maszy i jej przyjaciela Niedźwiedzia. To kolejne świetne akcesoria, które dzieci mogą wykorzystać na dziesiątki sposobów!
Dla miłośników kuchni znajdziemy również cały kuchenny zestaw! Kuchnia ma wysokość 85 cm i liczne akcesoria w zestawie. Co dziś przyrządzi miłośnik kulinariów?
Układanki i klocki
W tym coraz szerszym asortymencie zabawek na odstawie bajki Masza i Niedźwiedź miejsce znalazły drewniane układanki. Są bardzo ciekawą propozycją, dbającą o rozwój młodszych dzieci. Drewniane puzzle z uchwytami czy kwadratowe klocki z obrazkami doskonale rozwiną koordynację oko-ręka i sprawność manualną maluchów!
Kiedy dzieci podrosną, z pewnością chętnie zamienią proste układanki na klocki. Seria PlayBIG Bloxx przygotowała różnorodne zestawy tematyczne, które zawierają mnóstwo elementów do wspaniałej zabawy. Na przykład zestaw Domek Maszy ma aż 95 elementów! Jest przeznaczony dla dzieci w wieku 1,5-5 lat i zapewni wiele godzin radości!
Jak widać wachlarz zabawek stworzonych w niecały rok jest ogromny! Zarówno dzieci, jak i rodzice mają mnóstwo ciekawych propozycji do wyboru. Są to zabawki wysokiej jakości, dlatego możecie być spokojni o bezpieczeństwo dzieci i trwałość tych elementów. | Zabawki z bajki, która zachwyciła najmłodszych – Masza i Niedźwiedź |
Motorola Moto X z 2014 roku to świetnie zaprojektowany smartfon. Na uwagę w nim zasługuje wydajność oraz szczegółowy obraz, wyświetlany przez ekran AMOLED o przekątnej 5,2 cala. Testując Moto X 2014, byłem pod jego wielkim wrażeniem. Choć pewną istotną rzecz producent mógł lepiej dopracować. Architektura obudowy
Już na początku zaznaczę, że smartfon przypadł mi do gustu. Szczególnie obudowa, która ma aerodynamiczne kształty i dzięki temu świetnie leży w dłoni. Każda krawędź została zaokrąglona, a tył nie jest płaski, tylko lekko wybrzuszony. Całość została solidnie i precyzyjnie wykonana. Konstrukcja opiera się na metalowej ramce, a „plecki” mogą być bambusowe, skórzane lub z tworzywa sztucznego. Producent, udostępniając funkcję Moto Maker (nie w Polsce), daje możliwość zdecydowania, jak będzie wyglądał nasz smartfon.
Z tyłu znajdziemy logo oraz „oczko” kamery. Co ciekawe, diody doświetlające zostały w elegancki sposób schowane w pierścieniu wokół obiektywu aparatu. Kolejnym nietypowym rozwiązaniem są czujniki umieszczone na froncie. Nie chodzi tutaj o czujnik oświetlenia, który znajduje się w wielu modelach telefonów, ale o ten wykrywających ruch. Wystarczy przesunąć ręką nad telefonem i ukazuje się nam aktualna godzina. W podobny sposób możemy wyciszyć urządzenie, gdy ktoś zadzwoni. Proste, praktyczne i działa w 100 procentach.
Na prawej krawędzi znajdziemy przyciski do regulacji głośności oraz włączania/wyłączania. Ten drugi ma karbowaną fakturę, dzięki czemu nie ma problemu z jego intuicyjnym znalezieniem. Trudno pomylić go z pozostałymi.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Efektownie prezentują się z przodu dwa „grille” głośników. Niemniej nie ma dźwięku stereo, tak jak w przypadku HTC One M8. Tylko jeden z nich odpowiada za brzmienie multimediów. Drugi służy do przeprowadzania rozmów, które w Moto X 2014 są czyste i dobrze słyszalne. Czasami odnosiłem wrażenie, że rozmówcę słyszę minimalnie lepiej niż wówczas, gdy rozmawiałem przez swojego LG G2. Wspomniane „grille” wystają parę milimetrów ponad przedni panel telefonu, dzięki czemu wyświetlacz nie ma kontaktu z podłożem.
To, czego zdecydowanie zabrakło mi w obudowie Moto X 2014, to slotu na karty pamięci. Na rynku znajdziemy warianty z 16/32/64 GB pamięci wewnętrznej.
Na koniec warto wspomnieć o możliwości używania smartfona w czasie deszczu i jego odporności na zachlapania. Niestety – urządzenie nie posiada żadnego certyfikatu IP. Trudno więc porównywać pod tym względem Moto X 2014 do wodoodpornych flagowców Sony.
Specyfikacja techniczna
Motorola Moto X 2014 skrywa w sobie potężną moc obliczeniową. Opiera się ona na czterordzeniowym układzie Qualcomm MSM8974AC Snapdragon 801 (2,5 GHz Krait 400) oraz 2 GB RAM. To wystarczyło, aby w popularnym benchmarku AnTuTu smartfon osiągnął około 45 000 punktów. Dla porównania LG G2 może pochwalić się wynikiem około 40000 punktów. Jednakże podczas codziennego użytkowania nie widać różnicy w płynności działania obu telefonów. Wszystkie komendy były wykonywane natychmiast. Ani razu nie odnotowałem, aby praca urządzenia uległa spowolnieniu.
Ekran
W drugiej generacji Moto X producent zdecydował się zastosować wyświetlacz AMOLED o przekątnej 5,2 cala i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Takie parametry gwarantują oczywiście świetnej jakości obraz. Kolory są żywe, a kąty widzenia bardzo dobre. Zagęszczenie pikseli na cal wynosi 424 ppi, co sprawia, że nikt nie powinien narzekać na szczegółowość. Ekran chroniony jest przez Corning Gorilla Glass 3. Jedyne zastrzeżenia można mieć do maksymalnej intensywności podświetlenia. Wyświetlacz mógłby być odrobinę jaśniejszy.
Bateria
Czas pracy smartfona jest tym, co producent powinien poprawić. Akumulator ma pojemność 2300 mAh. U konkurencji przy podobnej przekątnej ekranu jest to: Sony Xperia Z3 – 3100 mAh, LG G2 – 3000 mAh, Samsung Galaxy S5 – 2800 mAh, HTC One M8 – 2600 mAh. Przekłada się to na częstsze niż u konkurencji podłączanie telefonu do gniazdka. Przy standardowym użytkowaniu ładowałem Moto X 2014 raz dziennie. Ogniwo Sony Xperii Z3 Compact spokojnie wystarczało na dwa dni pracy, toteż wynik produktu Motoroli nie jest oszałamiający.
Kamera
Optyka w drugiej generacji Moto X, jak na tej klasy smartfon, jest zadowalająca. Przy dobrych warunkach oświetleniowych aparat 13 Mpix wykonuje szczegółowe zdjęcia z wiernie odwzorowanymi kolorami. Choć, porównując czas złapania ostrości do np. LG G3 z laserowym autofocusem, jest on nieco dłuższy. Fotografie wykonane nocą nie prezentują się już tak dobrze. Można powiedzieć najwyżej, że są poprawne. Lekkie poruszenie i obraz na zdjęciach jest nieco zamazany. W linkach poniżej przykładowe zdjęcia wykonane Motorolą Moto X 2014.
zdjęcie 1, zdjęcie 2, zdjęcie 3, zdjęcie 4, zdjęcie 5, zdjęcie 6
Wbudowane podzespoły pozwalają smartfonowi na nakręcenie materiału filmowego w jakości Full HD oraz 4K. Filmy zarejestrowane telefonem są wyraziste i mają nasycone barwy. Trudno tutaj o jakieś słowa krytyki.
Podsumowanie
Powiem krótko: Motorola Moto X 2014 mnie zauroczyła. Czym? Całokształtem. Oczywiście, na rynku znajdziemy modele telefonów, które mają lepszej jakości ekran, aparat, baterię, podzespoły. Niemniej produkt Motoroli ma wszystko to, co jest potrzebne zwykłemu użytkownikowi. Wyświetlacz o przekątnej 5,2 cala prezentuje znakomity obraz. Wydajne podzespoły gwarantują płynną pracę systemu i popularnych aplikacji. Czujniki na froncie są niezawodne i zawsze prawidłowo reagują na gest ręką. Samo rozwiązanie, które umożliwia sprawne podejrzenie godziny i powiadomień, zasługuje na osobne słowa uznania. Do największych zalet Moto X 2014 zaliczyłbym jednak architekturę obudowy i wysoką jakość wykonania. Ten telefon aż chce się nosić w ręce i z niego korzystać.
Jak wspomniałem, czas działania urządzenia, w porównaniu do możliwości konkurencji, nie jest wybitny. Powiedziałbym, że obecnie dzień bez konieczności podłączenia smartfona z tej półki cenowej do kontaktu to minimalny standard. Podobnie sprawa ma się z jakością zdjęć, które są więcej niż przyzwoite (przy dobrym oświetleniu), ale u konkurencji można znaleźć lepszą optykę. To samo należy powiedzieć o slocie na karty pamięci, który znajdziemy w sztandarowych modelach Samsunga, HTC, LG, a u Motoroli już nie.
Reasumując, jeżeli chcemy solidnego, dobrze przemyślanego i zaprojektowanego smartfona do codziennej pracy, to śmiało można wybierać Motorolę Moto X 2014. W Polsce telefon jest dostępny za około 1900 złotych. | Motorola Moto X 2014 – test drugiej generacji topowego smartfona |
Dzięki rozwojowi technologii Bluetooth bezprzewodowe słuchawki stały się powszechne. Coraz więcej osób zastanawia się, czy warto sprawić sobie taki gadżet. Podpowiadamy, co warto o nich wiedzieć przed zakupem. Słuchawki niewymagające podłączania kablem do smartfona są gadżetem, do którego bardzo łatwo się przyzwyczaić. Wygoda obsługi w wielu sytuacjach będzie nieoceniona. Koniec z plączącymi się kablami! Słuchawki z modułem Bluetooth mają jednak również swoje minusy. Przyglądamy się ich rodzajom, wadom i zaletom.
Rodzaje bezprzewodowych słuchawek
Słuchawki przewodowe mają najróżniejsze formy i rozmiary. Popularne są zarówno słuchawki douszne nazywane pchełkami, jak i podobne do nich pod względem konstrukcji modele dokanałowe. Można kupić też słuchawki nauszne nakrywające uszy bądź nie. Zestawy mogą być też wyposażone w mikrofon, dodatkowe przyciski i funkcję redukcji szumów.
W przypadku słuchawek Bluetooth wygląda to niemal dokładnie tak samo. Dostępne są słuchawki przewodowe z krótkim kablem i odbiornikiem Bluetooth, który przyczepia się klipsem do ubrania. Można znaleźć też dwie douszne słuchawki połączone krótkim przewodem lub plastikowym pałąkiem prowadzonym na szyi.
Coraz częściej można spotkać dwie malutkie słuchawki bezprzewodowe, które pracują niezależnie od siebie jak np. Apple AirPods. Nie brakuje modeli bezprzewodowych słuchawek nausznych o różnych kształtach. W sprzedaży dostępne są też słuchawki przygotowane z myślą o sportowcach ze zwiększoną odpornością na zanieczyszczenia i wodę. Jest w czym wybierać.
Dlaczego warto kupić bezprzewodowe słuchawki?
Podstawową zaletą tego typu akcesoriów jest wygoda użytkowania. Brak plączącego się kabla to ogromna zaleta. Można założyć słuchawki, zostawić telefon na biurku lub w torbie na siłowni, by cieszyć się w spokoju muzyką lub audiobookami i prowadzić bez zakłóceń rozmowy telefoniczne.
Korzystając z modeli działających w oparciu o Bluetooth, nie trzeba się stresować, że przypadkiem zahaczy się o coś kablem i uszkodzi słuchawki albo telefon. Słuchawki z modułem Bluetooth zapewniają znacznie większą swobodę ruchu od modeli przewodowych.
Docenić można to zarówno w domu, jak i w podróży lub podczas uprawiania sportu, czyli np. biegania lub jazdy na rowerze (modele sportowe oferuje np. Jabra). Trzeba tylko pamiętać, że słuchawki bez kabli znacznie łatwiej zgubić od klasycznych modeli przewodowych.
Dla nieuważnych
Często zdarza się, że zamiast chować je do dedykowanego etui, słuchawki wrzucamy „luzem” do torby czy plecaka. To sprawia, że z łatwością się plączą, a im więcej takich sytuacji, tym większe zagrożenie, że po jakimś czasie kabel zostanie uszkodzony. Słuchawki bezprzewodowe likwidują ten problem.
Bezprzewodowe słuchawki wymuszają jednak kompromisy
Ze słuchawek bezprzewodowych mogą nie być zadowoleni melomani. Podstawowe modele zwykle nie oferują dobrej jakości dźwięku. Decydując się na słuchawki pozbawione przewodu bez rezygnacji z muzyki w dobrej jakości, trzeba patrzeć w stronę znacznie wyższej półki cenowej niż do tej pory.
Trzeba też pamiętać, że słuchawki bezprzewodowe to kolejny sprzęt, o którego ładowaniu trzeba pamiętać. Zwykle słuchawki z modułem Bluetooth mogą grać nieprzerwanie od kilku do kilkunastu godzin, a potem trzeba podpiąć je do ładowarki na kilkadziesiąt minut, by dalej z nich korzystać.
Przyszłość bez kabli
Zapowiada się na to, że za kilka lat słuchawki przewodowe odejdą do lamusa. Z roku na rok cena zestawów bezprzewodowych maleje, a ich jakość rośnie. Coraz więcej producentów rezygnuje też z gniazd minijack w swoich telefonach. By dalej korzystać ze słuchawek przewodowych, trzeba korzystać z adapterów.
Nie da się jednak ukryć, że zmierzamy w stronę przyszłości bez kabli w ogóle. Oprócz bezprzewodowych słuchawek producenci smartfonów rozwijają również bezprzewodowe ładowanie. Dzięki wsparciu technologii Qi można słuchać muzyki ze smartfona i ładować go jednocześnie bez wpinania w porty żadnej końcówki.
Bezprzewodowe słuchawki do smartfona to bardzo przydatne akcesoria, których zakup zdecydowanie warto rozważyć. To prawda, że modele zapewniające dźwięk świetnej jakości są bardzo drogie, ale do prowadzenia rozmów oraz słuchania audiobooków i muzyki z serwisów streamingowych nie potrzeba sprzętu o jakości audiofilskiej.
Warto też pamiętać o tym, że wiele nausznych zestawów słuchawkowych z modułem Bluetooth potrafi pracować w dwóch trybach – przewodowym i bezprzewodowym. Nic nie stoi zresztą na przeszkodzie, żeby wyposażyć się w dwa zestawy słuchawek, czyli przewodowe i bezprzewodowe, by korzystać z nich na zmianę. Każdy z nich sprawdza się w końcu lepiej w innych sytuacjach. | Czy warto kupić bezprzewodowe słuchawki? |
Medycyna naturalna z dnia na dzień zyskuje coraz większe grono zwolenników. Częściej poszukujemy alternatywnych rozwiązań, preparatów, produktów i sposobów na polepszenie naszego zdrowia, samopoczucia czy urody za pomocą naturalnych substancji. Tym razem pod lupę weźmiemy olejek cedrowy. Sprawdźmy, jakie ma zastosowania. Skąd pochodzi olejek cedrowy?
Olej cedrowy w medycynie naturalnej jest stosowany od wieków. Okazuje się, że był ceniony w medycynie carskiej Rosji już w XVII wieku. Uzyskuje się go z nasion jednego z najpiękniejszych i największych drzew naturalnie występujących na Syberii – cedru. To drzewo z rodziny sosnowatych, jego odmiany rosną również w Chinach, Japonii, Korei Północnej, Ameryce Północnej, Rosji i Mongolii. Cedr może osiągnąć wysokość nawet do 40 metrów wysokości. Żyje do 350 lat, ale niektóre drzewa podobno dożywają nawet 800 lat. Robi wrażenie, prawda?
Możemy wyróżnić dwa sposoby wytwarzania tego wyjątkowego produktu. Olej cedrowy tłoczony na zimno ma orzechowy smak, piękny złotobrązowy kolor i zawiera spore ilości wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Innym sposobem produkcji jest tłoczenie na zimno. Tak powstały specyfik wykorzystuje się zarówno w medycynie, jak i przemyśle kosmetycznym oraz do produkcji perfum o wspaniałym pobudzającym zapachu. Najlepszy dla organizmu jest olejek tłoczony na zimno. Stosuje się go zazwyczaj raz dziennie w dawce nieprzekraczającej 5 ml.
Co znajdziemy w olejku cedrowym?
To bogactwo mikroelementów, witamin i składników odżywczych. W oleju cedrowym znajdziemy kwas: linolowy (LA), oleinowy (OA), alfa-linolenowy (ALA), linolowy, linolenowy, arachidonowy, stearynowy, palmitynowy, a także witaminy E, F, A, magnez, mangan, żelazo, miedź, fosfor, jod. Olejek cedrowy charakteryzuje się też wysoką zawartością nienasyconych kwasów tłuszczowych.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Właściwości lecznicze olejku cedrowego
Oprócz właściwości dla urody olej cedrowy jest produktem bezcennym dla zdrowia. Okazuje się, że może pobudzić nasz układ odpornościowy do działania. Wzmacnia organizm, chroniąc przed różnego rodzaju infekcjami. Zwiększa koncentrację i wydolność. Może być stosowany w stanach wzmożonej aktywności psychofizycznej oraz w przypadku stwierdzonego zespołu przewlekłego zmęczenia.
Olejek cedrowy ma doskonały wpływ na układ pokarmowy człowieka. Jest stosowany leczniczo w przypadku chorób żołądka, jelit, trzustki i dwunastnicy. Co więcej, pomaga w terapiach stosowanych przy otyłości, nadciśnieniu, zakażeniu dróg moczowych, a także reumatyzmie i artretyzmie. Jest znany z właściwości moczopędnych, ponieważ pomaga pozbyć się z organizmu toksyn, tłuszczu, wody czy nadmiaru kwasu moczowego.
Olejek cedrowy wykazuje właściwości przeciwgrzybicze i antybakteryjne. Stosuje się go w leczeniu trądziku, egzemy, oparzeń, owrzodzeń, łupieżu, łojotoku i stanów zapalnych skóry. To jednak nie wszystkie jego właściwości. Ponadto uspokaja, łagodzi stres i pomaga w walce z bezsennością. Wzmacnia też strukturę naczyń krwionośnych. Chroni przed nadciśnieniem tętniczym i miażdżycą. Dzięki obecności kwasu linolenowego działa jak środek detoksykujący. Ponadto neutralizuje szkodliwe działanie toksycznych substancji znajdujących się w powietrzu. Stosowany regularnie, chroni organizm przed infekcjami górnych dróg oddechowych. Co więcej, olejek cedrowy pomaga zwalczyć problem nadmiernie wypadających włosów czy łysienia. Stosowany jest również jako środek zmniejszający ryzyko zapalenia jamy ustnej.
Uwaga! W sprzedaży dostępny jest także olejek cedrowy eteryczny, czyli zapachowy. Ten może być stosowany wyłącznie w celu inhalacji. Nie jest przeznaczony do spożycia! | Olejek cedrowy. Zastosowanie w medycynie |
Navitel R400 to kompaktowy wideorejestrator oferowany w przystępnej cenie. Czy warto zaopatrzyć się ten model, by nie przepłacać, a jednocześnie móc rejestrować nagrania dobrej jakości? Sprawdzamy! Parametry techniczne i zawartość opakowania
Wideorejestrator Navitel R400 to bardzo małe, solidnie wykonane urządzenie. Sprzęt z powodzeniem mieści się w dłoni. Jego obudowę wykończono matowym, sprawiającym wrażenie solidnego plastikiem. Do obsługi służy pięć przycisków umieszczonych po bokach oraz na górze obudowy.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Ten model ma ekran o przekątnej 2,7 cala o stosunkowo wysokiej rozdzielczości wynoszącej 960 x 240 pikseli. Dzięki temu obraz na wyświetlaczu jest ostry i czytelny, bez względu na to, czy odtwarzamy na nim nagrany wcześniej film, czy poruszamy się po dostępnym w języku polskim menu.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Obiektyw kamery samochodowej Navitel R400 został wykonany z czterech warstw szkła, producent nie podaje jednak parametru określającego jego jasność. Wiadomo natomiast, że kąt widzenia wynosi 120 stopni – a to pozwala uniknąć zniekształceń obrazu na rejestrowanych filmach, nie zapewni jednak widoczności okolic zderzaków na nagraniach, co w niektórych sytuacjach może okazać się bardzo istotne. Dla porównania – kąt widzenia niektórych wideorejestratorów dochodzi nawet do 160–170 stopni.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Navitel R400 nagrywa filmy w rozdzielczości Full HD, czyli 1920 x 1080 pikseli. To rozdzielczość rzeczywista, a nie interpolowana. Oznacza to, że niektóre tanie kamery nagrywają mały obraz, a później go powiększają do rozmiarów Full HD, co obniża jakość. Na szczęście Navitel R400 nie robi takich „sztuczek”.
Filmy są zapisywane dzięki kodekowi H.264 jako pliki w formacie MOV. Za pomocą urządzenia można również wykonywać zdjęcia, a wówczas są one zapisywanie na karcie pamięci w formacie JPG.
W kamerę wbudowano mikrofon, dzięki któremu filmy są nagrywane z dźwiękiem, oczywiście dochodzącym z kabiny samochodu, w której znajduje się wideorejestrator.
W pudełku oprócz kamery Navitel R400 znajdują się takie akcesoria, jak ładowarka, którą wpinamy do gniazda zapalniczki w samochodzie, kabel mini USB, podręcznik użytkownika, ściereczka z mikrofibry do czyszczenia obiektywu i ekranu oraz aż dwa uchwyty. Miłym dodatkiem w opakowaniu jest dodatkowa licencja do zainstalowania nawigacji Navitel na urządzeniu mobilnym typu smartfon czy tablet. Pozwala korzystać z map całej Europy przez 12 miesięcy.
Navitel R400 jest mocowany do szyby za pomocą jednego ze znajdujących się w opakowaniu uchwytów. Producent umożliwia dwa rodzaje montażu – na przyssawkę lub mocną taśmę klejącą 3M. Jestem zdecydowanym zwolennikiem tego pierwszego wielokrotnego rozwiązania, doceniam jednak fakt, że marka pozwala każdemu nabywcy modelu R400 skorzystać w kwestii montażu z tego, co mu najbardziej odpowiada. Uchwyt umożliwia swobodne obracanie kamery w pełnym zakresie 360 stopni, dzięki czemu bez problemu można dobrać odpowiednie ustawienie kamery i kadr nagrywanych filmów.
Jakość filmów
Filmy nagrywane za pomocą Navitel R400 mają w zasadzie dobrą jakość, zważywszy na cenę tego urządzenia, wynoszącą ok. 150 zł. To jeden z najtańszych wideorejestratorów na rynku. Tablice rejestracyjne są czytelne niestety tylko w autach znajdujących się blisko kamery. Ponadto brakuje funkcji WDR (Wide Dynamic Range – szeroki zakres dynamiki), która pozwalałaby rozświetlić ciemniejsze partie obrazu.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
W kwestii jakości filmów należy wspomnieć o zamontowanym w modelu Navitel R400 mikrofonie, który zaskoczył mnie pozytywnie. Jest bardzo czuły i zapewnia dobrej jakości dźwięk na nagraniach, co wcale nie jest standardem wśród wideorejestratorów z tej półki cenowej.
Warto wiedzieć
Navitel R400 to niedrogie i proste urządzenie. Udostępnia jednak kilka funkcji, które czynią z niego sprzęt przyjemny w użyciu. Mam na myśli chociażby automatyczny start i rozpoczęcie nagrywania po włączeniu silnika (o ile wideorejestrator jest podłączony do ładowarki wpiętej w gniazdo zapalniczki samochodu), a także nagrywanie w pętli, co pozwala nadpisywać na karcie pamięci najstarsze filmy w celu zapewnienie ciągłości nagrań. Dodam, że urządzenie obsługuje karty pamięci o pojemności do 64 GB, a to wystarczy do zachowania wielu godzin filmów w pełnej rozdzielczości.
Navitel R400 posiada również tryb parkingowy oraz czujnik ruchu, a także G-sensor wykrywający duże przeciążenia. Ta ostatnia funkcja jest wyjątkowo pomocna. W momencie, gdy samochód będzie uczestniczyć w stłuczce lub wypadku, na kamerę zacznie działać duża siła – czujnik wykryje to i oznaczy automatycznie wybrany fragment nagrania jako ważny i zapobiegnie tym samym jego usunięciu. Dzięki temu możemy mieć pewność, że w tak kluczowych momentach nagrania są bezpieczne na karcie pamięci.
Werdykt
Pamiętając o niskiej cenie, uznaję kamerę Navitel R400 za wartą zakupu. Jakość filmów jest raczej przeciętna, ale trudno spodziewać się po tym modelu jakości oferowanej przez kamery kosztujące dwa lub nawet trzy razy więcej. Jako inną propozycję rozważyłbym nowość z oferty Navitel, czyli model R200. Jest on jeszcze bardziej kompaktowy, kosztuje praktycznie tyle samo i nagrywa zbliżone pod względem jakości filmy.
ZALETY:
Przystępna cena
Dobre wykonanie
Rzeczywista rozdzielczość Full HD
Dobrej jakości mikrofon
Voucher na nawigację w prezencie
WADY:
Średnia jakość filmów
Brak funkcji WDR | Navitel R400 – test wideorejestratora |
Zupa krem z pieczonych buraków świetnie smakuje każdemu, a w szczególności wielbicielom tych warzyw. Kremowa, aksamitna tekstura tego kremu zostanie doceniona również przez dzieci. Składniki:
4 upieczone buraki
1,5 l bulionu warzywnego
80 g masła
sól
pieprz
1 łyżeczka czarnuszki
4 łyżki śmietany 36%
Krok po kroku:
Buraki obieramy i kroimy w kostkę, zalewamy bulionem i gotujemy 20 minut. Dodajemy masło i miksujemy. Doprawiamy do smaku. Nakładamy na talerze. Dodajemy śmietanę i czarnuszkę.
Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia. | Krem z pieczonych buraków ze śmietaną i czarnuszką |
Występuje praktycznie w każdym aucie mającym większy przegląd, ale spotkamy ją również w nowszych samochodach. Mowa o piszącej desce rozdzielczej, która w większości przypadków bywa bardzo irytująca. Jak poradzić sobie z tym problemem? Skąd piszczenie?
Przyczyn występowania piszczącej deski rozdzielczej może być kilka. Najczęstszym powodem jest ciągle zmieniająca się temperatura otoczenia, co przyczynia się do zmiany właściwości materiału, z którego wykonana jest deska rozdzielcza. Niestety, czasem przyczyną są luzy lub niedociągnięcia technologiczne. Wiele osób zapyta, dlaczego w nowych autach z małym przebiegiem deska rozdzielcza piszczy. Odpowiedź jest bardzo prosta. Najprawdopodobniej pojazd ma przeszłość wypadkową i – co gorsza – nie został dobrze naprawiony. Co w takim przypadku zrobić? Zdiagnozować problem!
Co dwie głowy, to nie jedna
Szukanie przyczyny piszczenia powinniśmy rozpocząć od wytypowania osoby, która nam w tym pomoże, a konkretniej pasażera, z którym udamy się na jazdy próbne. Dokładne zdiagnozowanie miejsca piszczenia wymaga przyduszenia elementu lub jego odgięcia, a dokonanie tego podczas prowadzenia auta jest niemożliwe.
Pamiętajmy, że niekiedy dźwięki, które wydają się trafiać do nas z deski rozdzielczej, w rzeczywistości pochodzą z zewnątrz pojazdu, dlatego dobrym rozwiązaniem przed przystąpieniem do jazd próbnych z pasażerem jest dokładne sprawdzenie stanu zawieszenia. Jeżeli nie budzi on wątpliwości, sprawdźmy podszybie pojazdu, a w szczególności wygłuszenie maski. Jeśli wszystko zachowuje się prawidłowo, możemy przystąpić do jazd próbnych. Podczas diagnozowania problemu nie dajmy się nabrać, ponieważ kierunek rozchodzenia się dźwięku w wielu przypadkach może nas zmylić. Miejmy na uwadze boczki drzwi, które w wielu przypadkach również piszczą.
Znalazłem piszczenie – co dalej?
Jeżeli źródło piszczenia zostało zlokalizowane, przyjrzyjmy się temu dokładnie. W przypadku ocierania się dwóch elementów deski rozdzielczej możemy przesmarować ich łączenie. Najlepiej do tego użyć silikonów w sprayu, które mają dołączony wężyk mający na celu precyzyjne umiejscowienie preparatu. Dobrym rozwiązaniem jest też wazelina techniczna. Do jej aplikacji użyjmy cienkiej igły. Często występującym zjawiskiem jest luzowanie się deski rozdzielczej. Dzieje się tak z biegiem czasu, a znacząco przyczyniają się do tego dziury występujące na drodze.
Luzowanie deski rozdzielczej w większości przypadków jest bardzo proste do zdiagnozowania, ponieważ efektem jest piszczenie całej deski rozdzielczej w różnych miejscach. Rozwiązaniem problemu w takim przypadku jest odnalezienie mocowań deski do karoserii i dokręcenie poszczególnych śrub. Zdania są podzielone. Część osób uważa, że nie ma znaczenia, czy dokręcimy tylko poluzowane śruby, natomiast inni twierdzą, że najlepszą metodą jest odkręcenie wszystkich mocowań i dociskanie deski w miejscu, w którym obecnie przykręcamy śrubę. Czasami zmuszeni będziemy zastosować filcowe podkładki, które zniwelują szpary pomiędzy plastikami.
Piszcząca deska rozdzielcza jest bardzo trudnym i czasochłonnym problemem do wyeliminowania. Jeżeli nie mamy dużo cierpliwości i spokoju ducha, nie zabierajmy się za rozwiązanie tego problemu. Co więcej, nie każdy warsztat samochodowy podejmie się tej naprawy. | Piszcząca deska rozdzielcza. Jak sobie poradzić? |
Wielkimi krokami zbliża się okres, w którym wielu kierowców czekają poranne boje o uruchomienie silnika. Powerbank z funkcją rozruchu może im się bardzo przydać. Spadki temperatury większości kierowców nie kojarzą się z przyjemnościami. Wymiana opon czy szwankującego akumulatora na nowy potrafią obciążyć naszą kieszeń. Bez akumulatora niestety odpalenie silnika jest niemożliwe, dlatego warto zadbać o utrzymanie baterii w dobrej kondycji. Przydatny może się okazać ocieplacz, który pozwala ochronić akumulator przed gwałtownymi spadkami temperatury. Jeśli jednak znajdziemy się w kryzysowej sytuacji, warto mieć przy sobie powerbank, który umożliwi odpalenie samochodu.
Powerbank – co to takiego?
Powerbank to nic innego jak dodatkowe źródło energii. Dzięki niemu możemy bez problemu naładować smartfon lub inne tego typu urządzenie, gdy nie mamy dostępu do gniazdka. Wymiary większości powerbanków są niewielkie, dlatego bez problemu zmieścimy go w torebce czy kieszeni. Do wyboru mamy wiele wariantów pojemności, od których zależy, ile razy będziemy w stanie naładować swoje urządzenie.
Pomoc w rozruchu pojazdu
Ciągły rozwój technologii sprawia, że wszelkie urządzenia są stale ulepszane. Tego typu metamorfozę przeszedł również powerbank, który poza naładowaniem baterii smartfona pomoże nam także w odpaleniu samochodu. Jeśli akumulator padnie, możemy oczywiście wymontować go z pojazdu, a następnie podłączyć do prostownika. Czynność ta niestety wymaga czasu, którego zwykle rano nam brak. W takiej sytuacji warto mieć przy sobie podręczny jump starter. Na co dzień urządzenie to może pełnić funkcje zwykłego powerbanku, którym naładujemy baterię telefonu. Jeśli jednak zajdzie taka potrzeba, bez problemu pozwoli na szybki rozruch silnika pojazdu. Wszystko dzięki dodatkowym niewielkim kablom rozruchowym, które wystarczy podpiąć do akumulatora.
Godne uwagi powerbanki z funkcją rozruchu
Bass Polska
box:offerCarousel
Model BP-5960 z rozruchem 22 000 mAh pozwala na awaryjne uruchomienie silników benzynowych do pojemności 4000 cm 3 , natomiast w przypadku diesla – do 2500 cm 3 . Jego maksymalny prąd rozruchowy wynosi 400 A, dlatego przed zakupem warto sprawdzić, czy samochód nie zużywa go więcej. Czas pełnego ładowania powerbanka wynosi 4–5 godzin przy ciągłym podłączeniu do gniazdka. Można też podładować go ładowarką samochodową, wtedy jednak czas ten wydłuży się do 8 godzin. Model ten posiada wbudowaną latarkę pracującą w 3 trybach, która świeci mniej więcej na odległość 100 metrów. W zestawie są nie tylko kable rozruchowe, ale także takie które pozwolą naładować różne urządzenia elektroniczne.
Bosma
box:offerCarousel
Kolejne urządzenie warte uwagi, jeśli chodzi o jumpstartery. Jego pojemność jest nieco mniejsza niż poprzedniego modelu, co jednak nie przekłada się na możliwości rozruchowe. 18 000 mAh pozwala na uruchomienie 4 litrowych benzyniaków oraz 3 litrowych diesli. Prąd startowy w tym modelu wynosi 600 A, natomiast szczytowy – 750 A. Kable rozruchowe dostępne w zestawie mają dodatkowe zabezpieczenia chroniące przed zwarciem, przegrzaniem czy ładowaniem zwrotnym. Ponadto są tu końcówki do ładowania laptopów oraz różnych modeli telefonów. Ciekawym dodatkiem jest minikompresor, którego też można zasilić energią z powerbanka i w razie potrzeby napompować np. oponę.
NOCO
box:offerCarousel
Producent, który cieszy się nie tylko sporą ofertą tego typu sprzętu, ale też dużą renomą. Model GB40 na jednym pełnym ładowaniu pozwala na odpalenie około 20 pojazdów. Uruchamia 6 litrowe silniki benzynowe oraz 3 litrowe diesla, uzyskując maksymalnie aż 1000A prąd rozruchowy. Tak jak w poprzednich propozycjach znajdziemy tu wyjście USB pozwalające na ładowanie elektroniki. NOCO posiada również wbudowaną latarkę LED, która pracuje aż w 7 trybach. Jest mniejszy i lżejszy od przedstawionych konkurentów, ale też droższy. W zestawie znajduje się kabel micro USB, kable rozruchowe i ładowarka samochodowa ładowana z gniazda zapalniczki.
Posiadanie dodatkowego źródła energii to w dzisiejszych czasach spore ułatwienie. Powerbank na pewno przyda się podczas dłuższych wyjazdów i do codziennego użytku. Możliwość rozruchu samochodu pozwoli nam natomiast wyjść z awaryjnej sytuacji, gdy akumulator naszego pojazdu zawiedzie.
) | Powerbank z funkcją rozruchu – pożyteczne akcesorium czy zbędny gadżet |
Każdy z nas może pisać pamiętnik w internecie – dzięki platformom blogowym nie wiąże się to z kosztami. Jeżeli blog ma cieszyć się popularnością i stać się źródłem dochodu, a my chcemy zyskać miano „Blogera Roku”, powinniśmy śledzić porażki i sukcesy innych oraz wyciągać z nich wnioski. W celu poznania strategii blogowania warto zapoznać się z treścią poniższych książek. Blog w perspektywie genologii multimedialnej, M. Więckiewicz
W zależności od przyjętego kryterium mianem bloga określa się stronę internetową, gatunek literacki lub formę porozumiewania się. W książce zatytułowanej Blog w perspektywie genologii multimedialnej M. Więckiewicz zaprezentowała dwie perspektywy spojrzenia na blogi: literaturoznawczą i medioznawczą.
W trakcie lektury czytelnik pozna sposoby definiowania bloga, jego typy (z uwzględnieniem kryterium treści: blogi o życiu prywatnym, polityce) i formy (blogi tekstowe, wideoblogi, fotoblogi). Autorka przybliża również cechy przekazu blogowego (achronologiczność, fragmentaryczność) i nadawcy (autoprezentacja, autoekspresja). Książka Blog w perspektywie genologii multimedialnej jest dostępna na Allegro w cenie ok. 40 zł.
Blogowanie, J.W. Rettberg
J.W. Rettberg – pracownik naukowy uniwersytetu w Bergen i autorka książki Blogowanie – to blogerka z kilkunastoletnim stażem. Jej doświadczenie w tej materii wpłynęło na formę publikacji, która (mimo tradycyjnej papierowej postaci) została upodobniona do bloga przez umieszczenie linków do stron internetowych w treści. Rettberg analizuje przykładowe blogi i pokazuje, w jaki sposób zmieniają komunikację i media. Przypomina również historię dzienników internetowych i wskazuje ich korzenie. Zakup książki Blogowanie to wydatek od 25 do 32 zł.
Treść jest kluczowa. Jak tworzyć powalające blogi, podcasty, wideo, e-booki i webinaria (i inne), A. Handley, C.C. Chapman
Aby blog był często odwiedzany, musi zawierać interesujące informacje. Wskazówki, jak opracować strategię przekazywania treści znajdują się w książce duetu Handley i Chapman. Z tej publikacji czytelnik dowie się, jak i co pisać, kiedy i do kogo kierować swój przekaz. Ponadto pozna zasady formułowania interesującej narracji, a także tajniki przygotowywania dobrych fotografii na potrzeby publikacji na blogu. Książkę pod tytułem Treść jest kluczowa… można nabyć na Allegro już od 18 zł.
Fotografia kulinarna dla blogerów, M. Armendariz
Wśród czytelników blogów największą popularnością cieszą się te kulinarne, lifestylowe i technologiczne. Jeżeli planujemy dzielić się swoimi sukcesami w kuchni z internautami, powinniśmy umieć robić atrakcyjne zdjęcia przygotowanym potrawom. W książce Fotografia kulinarna dla blogerów czytelnik znajdzie podstawowe informacje dotyczące aparatów, rodzajów oświetlenia, głębi ostrości i formatów plików. Ponadto dowie się, jak zaplanować kompozycję zdjęcia i wybrać najlepsze ujęcie do opublikowania. Koszt zakupu tego poradnika wynosi od 36 do 55 zł.
ProBlogger. Jak czerpać zyski ze swojego bloga?, D. Rowse, C. Garrett
Gdy tworzymy interesujące treści, które są powodem częstych i licznych odwiedzin internautów, blog może stać się źródłem dochodu. Aby osiągnąć sukces w blogosferze, warto promować stronę internetową w mediach społecznościowych i poznać (a następnie wdrożyć) najbardziej dochodowe strategie blogowania. Niezbędne informacje w tym zakresie zapewni książka ProBlogger…, której autorzy to zawodowcy – blogerzy z wieloletnim doświadczeniem. Książka na temat sposobów zarabiania na prowadzeniu bloga jest dostępna na Allegro w cenie ok. 37 zł.
Moda na blogowanie nie przemija. Jeżeli planujemy zająć się prowadzeniem bloga na poważnie, powinniśmy przeczytać kilka publikacji poświęconych blogosferze, aby zrozumieć mechanizmy rządzące światem wirtualnym. | Jak zostać blogerem? Przegląd książek poświęconych blogom |
Krzewy liściaste to prawdziwa ozdoba! Mają barwne kwiaty, kształtne liście, przyciągające wzrok owoce i sprawiają, że nasz ogród wygląda po prostu pięknie. Które z nich są najchętniej sadzone? Krzewy iglaste są zielone przez cały rok, ale to liściaste sprawiają, że ogród tętni życiem i przykuwa wzrok. Wybierając krzewy do własnego ogrodu, zapewnijmy im odpowiednio wiele przestrzeni, cienia i słońca – w zależności od tego, czego potrzebują. Unikajmy także zbytniego zagęszczenia roślin, żeby rozrastając się, nie przesłoniły innych pięknych części naszego prywatnego raju na ziemi.
Zanim zadecydujemy, jakimi krzewami liściastymi chcemy upiększyć ogród, poznajmy bliżej sadzone najczęściej. Na początek krzewy o barwnych, ozdobnych kwiatach, doceniane przez miłośników piękna:
Migdałek trójklapowy – osiąga blisko dwa metry wysokości, można jednak wybrać odmianę szczepioną na pniu, jeśli nie chcemy hodować tak wysokich roślin. Migdałek kwitnie wiosną, a jego pędy pokryte są gęsto barwnymi, jasnoróżowymi kwiatami. Wspaniale się prezentuje zarówno samodzielnie, jak i w kompozycjach z innymi roślinami w rabacie.
Pięciornik krzewiasty – to najdłużej kwitnący z krzewów liściastych! Rozkwita w drugiej połowie maja i towarzyszy nam aż do końca października, ciesząc oko kolorami i kształtem kwiatów. Dostępny jest najczęściej w kolorach białym, żółtym, pomarańczowym, różowym lub czerwonym. Dorosła roślina osiąga około metra wysokości, lubi słońce i lekkie, oddychające podłoża. Podobnie jak migdałek, dobrze radzi sobie zarówno solo, jak i w kompozycjach. Nadaje się m.in. do aranżacji obwódek i niskich żywopłotów.
Jaśminowiec wonny – ma długie, zwisające pędy oraz intensywnie pachnące kwiaty, które zaczynają kwitnąć już w maju. Wysoki na 2 do 3 metrów nie ma wysokich wymagań co do podłoża czy wilgotności, ale źle znosi okresy suszy. Wysadzamy go samodzielnie lub w aranżacjach, bo nie przeszkadza mu towarzystwo innych roślin.
Hortensja ogrodowa – niezwykle popularna i lubiana, dostępna jest w wielu kolorach i gatunkach. Najchętniej wybieramy kwitnące na różowo albo niebiesko. Lubi rozproszone światło i przepuszczalne podłoże. Źle znosi suszę – pamiętajmy więc o wilgoci dla niej, a odwdzięczy się pięknymi kwiatami aż do samej jesieni.
Forsycja pośrednia – rozpoznamy ją po dekoracyjnych żółtych kwiatach, które rozwijają się, zanim pojawią się liście. Uważana za jeden z symboli wiosny, dorasta nawet do trzech metrów wysokości. Potrzebuje lekkich i żyznych gleb, poza tym nie jest zbyt wymagająca ani podatna na choroby.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Jeśli lubimy piękne, efektowne i ozdobne liście, z całą pewnością powinniśmy sięgnąć po jeden z poniższych krzewów:
Bukszpan wieczniezielony– wolno rosnący, o drobnych, jajowatych, błyszczących i mocno zielonych liściach o ciemnej barwie. Świetnie nadaje się na żywopłoty i obwódki, a że dobrze znosi cięcie, z łatwością uformujemy go w różne ciekawe kształty. Doskonale radzi sobie zarówno w słońcu, jak i w cieniu. Do rozwoju potrzebuje wilgoci.
Berberys Thunberga – to silnie rozgałęziony krzew o drobnych liściach, zebranych w charakterystyczne różyczki oraz o pięknych czerwonych owocach, które pojawiają się każdej jesieni. Dostępny w wielu odmianach, zróżnicowanych pod względem barwy – od zieleni, przez czerwienie, po wersję pomarańczową. Podobnie jak bukszpan dobrze się nadaje na żywopłoty. Lubi słońce.
Irga błyszcząca – ma ciemnozielone, połyskujące liście, które jesienią cieszą czerwienią, intensywną pomarańczą i żółcią. Roślina osiąga nawet dwa metry wysokości, jest całkowicie odporna na mróz i wytrzymała podczas okresów suszy. Nie przeszkadza jej słońce, lubi półcień i tak jak poprzednio omówione świetnie znosi cięcie. Uważana jest za jeden z najlepszych krzewów na żywopłoty formowane.
Trzmielina Fortune’a – to wolno rosnący, zimozielony gęsty krzew płożący. Poznamy go po drobnych, skórzastych i jajowatych lub eliptycznych liściach. Najlepiej sprawdza się jako roślina okrywowa lub obwódkowa, w grupach lub samodzielnie. Najbardziej lubi słońce, ale nie przeszkadza jej półcień.
Pęcherznica kalinolistna – w zależności od odmiany dorasta nawet do 3 metrów wysokości. Roślina dostępna w różnych kolorach. Może mieć liście zielone, żółte, czerwone albo bordowe. Łatwa w uprawie, nie jest wymagająca, jeśli chodzi o nasłonecznienie i podłoże, pozostaje odporna na mróz i suszę. Chętnie wybierana do ogrodów całorocznych.
Pięknych krzewów liściastych jest naprawdę wiele. Trudno z nich wybrać ścisłą dziesiątkę ozdobnych, bo ilu ogrodników, tyle gustów, a o gustach się nie dyskutuje. Sporządzając uniwersalną listę, miałam wyrzuty sumienia, że nie umieszczam na niej także innych gatunków, które lubię – krzewuszki cudownej, tawuli japońskiej, oczaru, perukowca podolskiego, pigwowca czy ukochanego tamaryszku. Cokolwiek jednak wybierzemy, pamiętajmy o jednym: rośliny wymagają pielęgnacji! | Top 10 krzewów liściastych do ogrodu |
Żarnowiec to wspaniała roślina, która w ostatnich latach zyskuje na popularności. Należy do roślin bobowatych i pochodzi z rejonów Morza Śródziemnego. Jest to bardzo dekoracyjny krzew o ozdobnych, interesujących kwiatach, które różnią się w zależności od odmiany. W Polsce najczęściej uprawiamy żarnowiec miotlasty, który doczekał się bardzo ciekawych odmian. Skąd zainteresowanie żarnowcem w polskich ogrodach? Przeczytaj:
Żarnowiec – jaki jest w naturze?
Żarnowiec – jakie ma wymagania?
Żarnowiec – jak możemy go zastosować w ogrodzie?
Żarnowiec i jego najpopularniejsze odmiany
Żarnowiec – jaki jest w naturze?
Żarnowce możemy spotkać na nadmorskich wydmach, ale też na obrzeżach lasów. W dość sprzyjających warunkach mogą one osiągnąć od trzech do pięciu metrów wysokości. Na przełomie maja i czerwca na roślinie możemy zobaczyć mnóstwo dużych, intensywnie żółtych kwiatów. Po kwitnieniu na żarnowcu pojawiają się czarne strąki, które w gorący letni dzień z dużą siłą wyrzucają nasiona, wydając przy tym dość charakterystyczny dźwięk. Co ciekawe, liście na żarnowcach możemy zobaczyć wiosną na ich młodych pędach. Później, w czasie letnich susz, krzew zazwyczaj gubi liście, aby ograniczyć utratę wody. Nie zmienia to faktu, że roślina również wtedy jest bardzo atrakcyjna – urzeka soczyście zielonymi łodygami.
Żarnowce, które nazywane są także szczodrzeńcami, mają charakterystyczny, miotlasty i wzniesiony pokrój. Dorastają przeważnie do półtora metra wysokości, a na kwiaty możemy liczyć przed rozwinięciem się liści. Przydomek „miotlasty” wziął się z tego, że pędy żarnowca są silnie rozgałęzione i kształtem przypominają zwykłą miotłę. Roślina rewelacyjnie prezentuje się przez cały sezon, jak również zimą, kiedy zgubi liście.
Żarnowiec – jakie ma wymagania?
Nie bez powodu mówi się, że żarnowce rosną tam, gdzie inne rośliny nie dałyby rady. Ma on niebywale małe wymagania glebowe, urośnie nawet na ziemi piaszczystej i bardzo ubogiej. Aczkolwiek jest coś, czego szczodrzeniec nie lubi, mianowicie gleby wapiennej oraz zbyt dużego zasolenia. Rośliny najlepiej rosną na stanowisku słonecznym, ale w półcieniu także świetnie sobie poradzą. Żarnowca nie musimy przycinać, ale warto dać mu nieco przestrzeni. No, chyba że chcemy go uformować według potrzeb. Nawozić także nie musimy, gdyż wystarczy wolno działający nawóz organiczny, jak na przykład kompost. Jeżeli zdarzy się zima, która będzie bezśniegowa, bardzo mroźna i wietrzna, a zauważymy, że nas nasz krzew przemarzł, wystarczy, że wiosną przytniemy go tuż przy ziemi, a roślina winna szybko się rozrosnąć.
box:offerCarousel
Żarnowiec – jak możemy go zastosować w ogrodzie?
Szczodrzeńce w ogrodzie znajdują bardzo szerokie spektrum zastosowań. Rewelacyjnie nadają się do tworzenia różnogatunkowych kompozycji, bywają wykorzystywane jako luźny i rozłożysty żywopłot, a także sprytnie zasłonią mało ozdobne ściany. Jako że żarnowiec jest rośliną skrajnie niewymagającą, dobrze sprawdzi się i będzie bardzo przydatny przy umacnianiu wydm i skarp.
Żarnowiec i jego najpopularniejsze odmiany
Żarnowiec Boskoop Ruby jest to wspaniała odmiana o strzelistych i wyprostowanych pędach. Cechą charakterystyczną odmiany są jej rubinowoczerwone kwiaty, które wewnątrz są liliowe. Krzew dorasta do dwóch metrów wysokości.
Żarnowiec Lena to rozłożysty krzew, którego cechą charakterystyczną są żółte kwiaty z czerwonymi skrzydełkami. Dorasta do półtora metra wysokości i warto sadzić go w nieco cieplejszych regionach kraju.
Żarnowiec Dukat to kolejny przedstawiciel żarnowca, o prostym i wzniesionym pokroju oraz żółtych kwiatach. Odmiana dorasta do półtora metra wysokości.
Żarnowiec Luna to odmiana, która również cechuje się wyprostowanymi pędami i silnym krzewieniem. Pięknie kwitnie na żółto, a krzewy dorastają do półtora metra wysokości.
Żarnowiec Holandia to przedstawiciel żarnowca, który ma wyprostowane pędy, wzniesiony pokrój, a jego unikatowe kwiaty są na zewnątrz czerwone, natomiast środek mają różowy. Cała roślina dorasta do dwóch metrów wysokości.
Żarnowiec Burkwoodii to z kolei odmiana cechująca się intensywnie czerwonymi kwiatami o żółtych żagielkach, które porastają zwarty i szeroki krzew. Dorasta do mniej więcej półtora metra wysokości i półtora metra szerokości. | Żarnowce – jak uprawiamy szczodrzeńce w ogrodzie? |
Trzecia aukcja dzieł sztuki w Strefie Kolekcjonera Do 16 grudnia potrwa trzecia edycja aukcji dzieł sztuki na Allegro. Wejdź do Strefy Kolekcjonera i sprawdź ofertę renomowanych galerii i domów aukcyjnych.
Wśród ofert są dzieła Igora Mitoraja, Edwarda Dwurnika, Tadeusza Kantora, Salvadora Dalego, Jerzego Nowosielskiego, Henryka Kuny i innych artystów.
Sprawdź trwające licytacje. | Trzecia aukcja dzieł sztuki w Strefie Kolekcjonera |
Dłonie suche, szorstkie, czasem nawet popękane. Skóra nieprzyjemnie ściągnięta, wokół paznokci łuszcząca się. Trudno doprowadzić ją do odpowiedniego stanu nawilżenia i komfortu? Po zastosowaniu kosmetyków nie widać poprawy, a codzienne aktywności sprawiają, że skóra dłoni staje się coraz bardziej sucha, w końcu uszkodzona? Ratunkiem będzie zmiana niektórych przyzwyczajeń, ale przede wszystkim bogaty i skuteczny krem regenerujący. Czego potrzebują dłonie?
Dłonie są bardzo narażone na uszkodzenia. Nie tylko mechaniczne – otarcia, zadrapania, skaleczenia, ale także wywołane np. warunkami atmosferycznymi czy detergentami, jakich używamy podczas codziennych czynności domowych. Nie zabezpiecza ich, tak jak większości powierzchni ciała, ochronna warstwa sebum, produkowanego przez gruczoły łojowe. Są prawie zawsze odsłonięte, więc nie chroni ich też ubranie. Narażone na słońce, wiatr i mróz szybko ulegają przesuszeniu. Nie pomaga im również częsty kontakt ze środkami chemicznymi, a nawet nierzadkie mycie delikatnymi preparatami higienicznymi. Ponadto wrażliwa skóry dłoni jest podatna na powstawanie zmarszczek, utratę jędrności, tworzące się przebarwienia. Dla dłoni każdy dzień jest wyzwaniem i potrzebują pomocy, by zachować swe naturalne piękno. Samo nawilżanie nie wystarczy. Właściwą pielęgnacją jest ta, która odżywia – bogata w składniki regenerujące i ochronne. Jeśli więc szukamy naprawdę skutecznego kosmetyku do rąk, nie ma sensu wypatrywać go na półce z lekkimi balsamami do codziennego użytku. Niezbędny będzie gęsty krem lub bogate serum, jakie umożliwi dłoniom odzyskanie i zachowanie komfortu, zdrowia i młodego wyglądu.
Test odżywczych kremów do rąk
W zestawieniu znalazły się zarówno propozycje popularne i łatwo dostępne, jak i te bardziej ekskluzywne. Łączy je jedno – różnorodna formuła oraz deklarowane odżywcze lub regenerujące działanie. Pod uwagę w ogóle nie były brane lekkie kremy i balsamy nawilżające, bo mimo posiadania lekkich i przyjemnych konsystencji, nie są w stanie podołać postawionym zadaniom. W trakcie testów kładłam nacisk głównie na takie cechy kremów, jak:
stosunek jakości produktu do jego ceny,
gęstość,
zapach,
opakowanie,
odczuwany komfort po zastosowaniu,
czy skóra wykazuje zdolności regeneracyjne po aplikacji.
Każdy krem otrzymał ocenę słowną oraz numeryczną w skali od 1 do 6 (gdzie 6 jest opinią o najwyższej wartości). Wskazałam też najważniejsze zalety i wady poszczególnych opisywanych preparatów.
1. Krem do rąk regenerujący, Garnier Intensywna Pielęgnacja, 100 ml/ok. 10 zł
Garnier Intensywna Pielęgnacja to jeden z najpopularniejszych, intensywnie nawilżających kremów do rąk, dostępnych w drogeriach, często w promocyjnej cenie oscylującej w granicach 6–7 zł.
Opakowanie
Czerwona tuba o pojemności 100 ml ze stojącą nakrętką. Niezbyt praktycznie zamknięcie sprawia, że nie jest to dobry produkt do noszenia w torebce, natomiast do użytku domowego wystarczająco poręczny.
Co w składzie?
Nawilżająca gliceryna oraz łagodząca i regenerująca alantoina. Nie ma SPF.
Deklaracja producenta
Odżywia zniszczoną skórę, łagodzi podrażnienia, przywraca jej miękkość i elastyczność.
Efekt po zastosowaniu
Krem jest gęsty. Po jego użyciu ma się wrażenie komfortu, wyczuwalna jest też warstwa ochronna, pozostająca na skórze. Niestety dłonie lepią się, a specyfik długo się wchłania. Przy dłuższym stosowaniu pielęgnuje skórę, natomiast stanowi bardziej produkt ochronny do codziennego użytku niż intensywną kurację.
Stosunek jakości do ceny
Nie jest to najlepszy z testowanych kremów, ale trzeba mieć świadomość, iż otrzymujemy duże opakowanie kosmetyku w niskiej cenie.
Ocena końcowa
4
2. I Coloniali, kuracja do rąk i paznokci z masłem karite na dzień/noc z serii Rytuały Pielęgnacji, 50 ml/59 zł
Bardzo odżywczy i ochronny krem do codziennego stosowania. Nadaje się zarówno na co dzień, jak do intensywnych kuracji nocnych.
Opakowanie
Tubka o pojemności 50 ml z poręcznym zamknięciem. Wygodny do noszenia w torebce, a także podczas użytku domowego. Wydajny.
Co w składzie?
Odżywcze masło karite bogate w witaminy i składniki ochronne.
Deklaracja producenta
Intensywna kuracja na dzień i na noc zmiękczająca skórę dłoni.
Efekt po zastosowaniu
Piękny zapach róży i drzewa sandałowego, bardzo bogata konsystencja – miękkie dłonie z wyczuwalną warstwą ochronną. Skóra natychmiast staje się gładka, a ten efekt utrzymuje się przez ok. 2–3 h. Podczas regularnego stosowania znacznie wygładza skórę. Nadaje się też jako kuracja na noc. Dodatkowo wzmacnia przesuszone, słabe paznokcie.
Stosunek jakości do ceny
Znakomity produkt choć, ze względu na pojemność i cenę, nie tak opłacalny jak Garnier.
Ocena końcowa
5+
3. VitalDerm, Arganowy skoncentrowany krem do rąk, 40 ml/10 zł
Gęsty krem ochronno-regenerujący o przyjemnej kremowo-żelowej formule.
Opakowanie
Niewielka, smukła tubka o pojemności 40 ml – idealna do torebki. Niestety niepraktyczna zakrętka sprawia, że trudno stosować go w podróży.
Co w składzie?
Masło shea i olej arganowy o działaniu odżywczym.
Deklaracja producenta
Natychmiast znosi suchość skóry i pomaga zwalczać wolne rodniki. Nadaje miękkość, gładkość, odmładza dłonie.
Efekt po zastosowaniu
Niezwykle ciekawa formuła kremu-żelu, który szybko się wchłania, ale mimo to pozostawia na skórze przyjemnie otulającą warstwę ochronną. To krem do codziennego użytku niepozostawiający uczucia lepkich dłoni. Krem VitalDerm natychmiast wygładza i wyraźnie zmiękcza. Jako kuracja nocna jest nieco zbyt lekki. Posiada atrakcyjny zapach.
Stosunek jakości do ceny
Niewielka pojemność (jak na krem do rąk) jest rekompensowana przez atrakcyjną cenę.
Ocena końcowa
5
4. Pat&Rub, Relaksujący balsam do rąk z trawą cytrynową i kokosem, 100 ml/39 zł
Nazwa kosmetyku jest myląca. W rzeczywistości to gęsty krem, przeznaczony do pielęgnacji suchych dłoni.
Opakowanie
Duży flakon z pompką. Opakowanie typu airless pozwala wykorzystać kosmetyk do ostatniej kropli i sprawia, że krem nie ma kontaktu z powietrzem, więc wolniej się psuje, nie dostają się do niego bakterie. Każda dozowana „porcja” jest odmierzana idealnie tak, by pokryć zadowalającą warstwą obie dłonie. Ze względu na dużą pojemność nie nadaje się w podróż, jest za to idealny do użytku w domu czy w biurze.
Co w składzie?
To produkt ekologiczny o naturalnym składzie. Zawiera m.in.: olej kokosowy, olej z awokado, ekstrakt z cytryny, kwas hialuronowy, witaminę E, masło z oliwek.
Deklaracja producenta
Balsam Pat&Rub odnawia, nawilża, zmiękcza, rozjaśnia, koi, uelastycznia skórę dłoni. Obecne w balsamie składniki roślinne minimalizują negatywny wpływ detergentów i innych czynników podrażniających i wysuszających skórę.
Efekt po zastosowaniu
Konsystencja – pomiędzy rzadką a gęstą. Duża ilość roślinnych substancji natłuszczających zapewnia natychmiastowy efekt gładkich dłoni. Piękny zapach trawy cytrynowej dodatkowo odświeża i potęguje uczucie czystych, zadbanych dłoni, niemalże jakby były tuż po umyciu. Skóra jest miękka i zadbana, produkt dość szybko się wchłania. Jest znakomity także jako maska na noc oraz specyfik zmiękczający do suchych stref ciała: łokci, kolan, stóp.
Stosunek jakości do ceny
Cena jest dość wysoka, ale rekompensuje ją duża pojemność oraz opakowanie airless o świetnej jakości.
Ocena końcowa
6!
5. Kamill Intensive, krem do rąk 100 ml/ok. 8 zł
Łagodzi i zmiękcza skórę, jednak mimo słowa intensiv, zawartego w nazwie, nie regeneruje jej.
Opakowanie
Opakowanie to tuba o pojemności 100 ml z wygodnym zamknięciem. Istnieją także wersje mini, nadające się do torebki lub w podróż.
Co w składzie?
Gliceryna, rumianek, aloes, awokado, parafina.
Deklaracja producenta
Wspomaga regenerację zniszczonej skóry rąk. Chroni ją przed działaniem szkodliwych czynników. W skład Kamill Intensive wchodzi też olej z awokado, który penetruje skórę i toruje innym substancjom odżywczym drogę do najgłębszych warstw naskórka.
Efekt po zastosowaniu
Specyfik ma nieprzyjemny zapach, ale szybko się wchłania i natychmiast zmiękcza dłonie. Niestety efekt utrzymuje się ok. 0,5 h – po tym czasie uczucie suchości skóry powraca. Stosowany w nieco większych ilościach pozostawia uczucie lepkości. Dobrze nawilża paznokcie.
Stosunek jakości do ceny
Niska cena i duża pojemność to plusy, jednak produkt jest mało wydajny.
Ocena końcowa
4
Zwycięzca testu: balsam do rąk Pat&Rub
Wygrywa: świetnym stosunkiem jakości do ceny, bogatą, naturalną zawartością (większość składników ma certyfikat ekologiczny – bez parafiny i oleju mineralnego), pięknym zapachem i długotrwałym działaniem (nie tylko na dłonie).
Warto także zwrócić uwagę na kremy I Coloniali oraz VitalDerm. Popularne, drogeryjne (Kamill i Garnier) nie są wystarczająco dobre, by zregenerować suchą skórę, nadają się raczej jako produkty ochronne.
Bądź dobra dla dłoni
Nawet najbardziej zaawansowane kremy czy zabiegi kosmetyczne na dłuższą metę nie pomogą, jeśli będziemy powtarzać błędy, które doprowadziły do przesuszenia i dyskomfortu naszej skóry. Oto 5 przykazań zdrowych dłoni, jakie warto poznać i wcielić w życie, by na dłużej cieszyć się efektami kuracji regenerujących:
Myj w letniej wodzie. Zbyt ciepła natychmiast przesuszy skórę. Ważne też, by używać odpowiedniego, delikatnego środka myjącego – bez SLES, SLS. Najlepsze są naturalne mydła Aleppo z wysokim stężeniem dobroczynnych olejków. Już podczas mycia nawilżają i zostawiają warstwę ochronną na skórze. Regenerują też drobne otarcia.
Nawilżaj tak często, jak to możliwe. Dobrą praktyką jest kupowanie miniwersji ulubionego kremu i noszenie jej w torebce. Preparatu można wtedy użyć w restauracji, przed ważnym spotkaniem lub po prostu w pracy. W domu warto mieć kilka kremów do rąk, najlepiej zlokalizowanych w strategicznych miejscach: kuchni i łazience. Tak, by zawsze były pod ręką, gdy myjesz ręce.
Nakładaj grubą warstwę kremu na noc. Najlepiej bardziej tłustego, bogatego w formule. Jeśli lubisz, załóż bawełniane rękawiczki, by krem lepiej się wchłonął.
Nie wycinaj skórek. Nieumiejętny manicure powoduje powstawanie „zadziorków”, które potem trudno ujarzmić i wyleczyć.
Prace domowe i ogrodowe wykonuj w rękawiczkach. Nie ma innego sposobu, by zmniejszyć częstotliwość kontaktu skóry dłoni z czynnikami drażniącymi.
Chroń dłonie przed słońcem. Tak jak przed każdym wyjściem z domu trzeba chronić twarz kremem z filtrem, tak samo dobrą praktyką jest ochrona przeciwsłoneczna dla skóry dłoni. Szczególnie, jeżeli masz skłonność do pojawiających się przebarwień. Smaruj wówczas ręce kremem z filtrem przed wyjściem do pracy, jak również po pracy, a także oczywiście podczas słonecznego urlopu. | Test kremów do rąk dla suchej, podrażnionej skóry |
Młodzi, ambitni, błyskotliwi. W białych fartuchach przemierzają korytarze i wspinają się po szczeblach kariery. Niestety szansę na dobrą posadę mają tylko najlepsi, najsprytniejsi lub… pozbawieni skrupułów. „Białe kruki” Christera Mjåseta nie pozostawiają złudzeń: w twardym, medycznym świecie przetrwają tylko najsilniejsi psychicznie. Do czego mogą posunąć się ci, którzy czują na plecach oddech konkurencji? Mathias, Thea i Werner to młodzi lekarze stojący u progu kariery. Każde z nich ma inne mocne strony i razem mogliby z pewnością stworzyć zgrany, doskonale się uzupełniający lekarski zespół na miarę serialowej ekipy doktora House’a. Niestety, jak głoszą plotki, na Oddziale Neurochirurgii w Szpitalu Uniwersyteckim Haukeland w Bergen przewiduje się zaledwie dwie stałe posady i nie trzeba tu wybitnych umiejętności matematycznych, by dostrzec, że ktoś będzie musiał zrezygnować z marzeń. Problem w tym, że żaden z trójki bohaterów nie zamierza odpuścić.
Do czego zdolny jest człowiek?
Jak daleko można się posunąć, by osiągnąć cel? Christer Mjåset pokazuje, że granica właściwie nie istnieje, nawet jeśli pewne zachowania mogłyby zaszkodzić pacjentom. Rzeczywistość odmalowana przez norweskiego autora nie przedstawia się różowo. Maluje on obraz lekarskiego światka, w którym oczy należy mieć dookoła głowy, bo nigdy nie wiadomo, co inni planują po kątach. Molestowanie seksualne, szykany, układy, próby umniejszenia osiągnięć kolegów, zawiść, zazdrość czy klasyczne „podkładanie świni” są tu na porządku dziennym.
Powieść realistyczna do bólu
Wbrew zapowiedziom, to nie jest thriller medyczny. „Białe Kruki” Christera Mjåseta są za to świetną, trzymającą w napięciu powieścią o lekarskim świecie. Co ważne, choć i przerażające, są także ogromnie realistyczne. Autor jest bowiem... neurochirurgiem. Świat, który opisuje zna z własnych doświadczeń. Gdy sobie to uświadomiłam, ciarki mi przeszły po plecach.
Uniwersalny temat
Choć akcja „Białych kruków” osadzona jest w środowisku medycznym, to opowiedziana w nich historia jest uniwersalna. Na pewno każdy z nas spotkał w swoim otoczeniu takich, którzy dla kariery są w stanie zrobić wiele, a przy tym niekoniecznie trzymając się zasad etyki czy zwykłej ludzkiej przyzwoitości. To sprawia, że z jeszcze większą uwagą śledzimy losy bohaterów, a ich problemy stają się nam bliższe. Napięcie rośnie, a Mathias, Thea i Werner, coraz bardziej zmęczeni fizycznie i psychicznie, nie zawsze potrafią utrzymać nerwy na wodzy. Czasami prowadzi to do naprawdę dramatycznych sytuacji i rodzi pytania o to, czy happy end jest tu możliwy.
Plusem książki Norwega są świetnie skonstruowani bohaterowie, często wymykający się jednoznacznej ocenie, w swych decyzjach niekiedy zaskakujący, ale przy tym wiarygodni. Christer Mjåset portretuje ludzkie zachowania, pokazuje całą historię z różnych punktów widzenia, w roli narratora osadzając kolejno poszczególnych bohaterów. To pozwala spojrzeć na daną sytuację pod różnym kątem, co jest ciekawym doświadczeniem dla czytelnika, a przy okazji uświadamia, jak mylne wnioski można wyciągnąć, oceniając czyjeś postępowanie z jednej tylko perspektywy.
Już za niecałe 25 złotych „Białe kruki” można nabyć w wersji elektronicznej w formacie EPUB i MOBI.
Źródło okładki: www.smakslowa.pl | „Białe kruki” Christer Mjåset – recenzja |
W dzisiejszych czasach już nic nie jest w stanie nas zaskoczyć. Producenci oferują nam cały czas nowe kosmetyki, które różnią się od siebie nie tylko opakowaniem, nazwą i właściwościami, ale także zapachem. Obecnie na topie jest zapach różany. Poniżej kilka sprawdzonych kosmetyków, które warto wziąć pod uwagę. Zapach róży to jeden z tych, które wyjątkowo pasują do kobiet. Jeszcze do niedawna można było szukać tego aromatu jedynie w perfumach, a dzisiaj mamy wręcz nieprzebrany wybór. Możemy wybierać spośród kremów do twarzy, balsamów czy pomadek do ust. Wybór jest ogromny, dlatego bez problemu znajdziemy kosmetyk dopasowany do naszych potrzeb i upodobań.
Kosmetyki o zapachu róży – jakie wybrać?
Mydło marsylskie– naturalne mydło o zapachu róży to jeden z kosmetyków, który powinien znaleźć się w każdym domu. Stworzone na bazie olejków roślinnych, bez dodatku konserwantów i tłuszczów zwierzęcych. Wykazuje działanie oczyszczające, bakteriobójcze i antytrądzikowe. Już po pierwszym użyciu skóra stanie się gładka, odpowiednio odżywiona i nawilżona.
Żel pod prysznic Fa – różany żel pod prysznic od marki Fa to kosmetyk, który zapewni skórze odpowiednią pielęgnację. Już po pierwszym użyciu skóra stanie się miękka i delikatna w dotyku, a wyjątkowy różany zapach ukoi zmysły podczas kąpieli. Kosmetyk przebadany jest dermatologicznie i może być stosowany do każdego rodzaju skóry.
Balsam do ciała Lavera– balsam Lavera to nic innego jak wyjątkowy kosmetyk do ciała, który zapewnia skórze odpowiednie nawilżenie i wygładzenie. Zawarte w nim masło shea i olej ze słodkich migdałów odpowiedzialne są za nadanie skórze jedwabistej gładkości. Jeśli poszukujesz kosmetyku, który pomoże w uzyskaniu wspaniałego wyglądu i utrzymania skóry w dobrej kondycji – balsam do ciała marki Lavera sprawdzi się idealnie.
Krem do rąk Green Pharmacy – łagodzący krem do rąk to podstawa codziennej pielęgnacji. Nie tylko odżywia i nawilża, ale także przywraca miękkość i zapobiega pierzchnięciu dłoni. Dzięki zawartym składnikom odżywczym krem zapewnia ochronę przed czynnikami zewnętrznymi. Keratyna i witamina B dodatkowo zapobiegają łamliwości paznokci, a alantoina regeneruje skórę i przywraca jej nieskazitelny wygląd.
Krem na dzień Avon – odpowiednio dobrany krem do twarzy to podstawa codziennej pielęgnacji skóry. Marka Avon stworzyła kosmetyk, który – oprócz wspaniałego różanego zapachu – bogaty jest w wiele witamin i składników odżywczych. Przeznaczony do każdego rodzaju skóry: może być stosowany przez kobiety, jak też mężczyzn. Krem pozwala utrzymać odpowiednie nawilżenie skóry i jej promienny wygląd.
Peeling różany Ziaja – każdy rodzaj skóry potrzebuje systematycznego złuszczania. Peeling różany od marki Ziaja nie tylko delikatnie usuwa zrogowaciałą warstwę naskórka, ale także pobudza krążenie i zapewnia skórze naturalną miękkość i gładkość. Peeling zawiera wiele witamin i pantenol, który nawilża skórę.
Róża oprócz okazałego wyglądu i wyjątkowego zapachu ma wiele cennych właściwości. Wygładza drobne zmarszczki, poprawia napięcie skóry, a także działa antybakteryjnie i odświeżająco. Stosowana w kosmetykach do pielęgnacji sprawia, że skóra staje się miękka, nawilżona i zregenerowana. | Kosmetyki, które pachną różami – przegląd |
Internet jest dzisiaj wszędzie. Każdego dnia, ponad miliard osób na całym świecie korzysta z zasobów sieci na swoich komputerach, telefonach, tabletach czy telewizorach. W związku z rozwojem nowych technologii posiadamy coraz więcej sprzętu elektronicznego, zdolnego do łączności z Internetem za pośrednictwem standardu wi-fi. Dla tych, którzy korzystają z wielu urządzeń, a nie chcą przepłacać ani za sprzęty z wbudowanym modemem, ani również za klika kart SIM z ofertami abonamentowymi, idealnym rozwiązaniem są przenośne routery LTE. Mobilne routery LTE są to urządzenia, które posiadają modem pracujący na kartach SIM, zdolny do odbierania transmisji danych oraz transmiter odpowiedzialny za bezprzewodowe rozsyłanie tego sygnału do innych urządzeń, za pośrednictwem technologii Wi-Fi. Ich cechą wspólną są także kompaktowe rozmiary, wymienna bateria oraz często slot na kartę SD oraz wyświetlacz LCD.
Popularny, mały, lekki – taki jest Huawei e5372t
Pierwszym reprezentantem rodziny kieszonkowych routerów LTE jestHuawei i jego model e5372t.Ten ultra przenośny router chińskiego producenta może pochwalić się wymiarami 99 mm x 62,2 mm x 14,4 mm oraz wagą 130 g. Urządzenie to jest wyposażone w czytelny – nawet w słońcu – wyświetlacz LCD, na którym sprawdzimy najważniejsze informacje, takie jak stan baterii, siłę zasięgu czy wielkość dokonanych transferów. Standard LTE kategorii czwartej, obecny w tym routerze, pozwoli nam na pobieranie danych z maksymalną prędkością 150 Mbps. Kiedy znajdziemy się poza zasięgiem LTE, będziemy mogli korzystać z technologii HSPA+ z prędkością nawet do 43,2 Mbps. Urządzenie to posiada także pojemną baterię 1780 mAh, która pozwala na 6h nieprzerywanego działania, z maksymalnym obciążeniem nawet do dziesięciu podpiętych urządzeń. Co warto zaznaczyć, mamy możliwość podłączenia dodatkowej anteny zewnętrznej, która wzmocni sygnał zasięgu oraz zamontowania karty micro SD do dzielenia jej zasobów między podłączone urządzenia.
Piękny design również w routerze LTE
Najpiękniejszym kieszonkowym routerem, który widziałem, jest bez wątpienia D-Link DWR-932. Nie mogę wyjść z podziwu, jak producentowi udało się zaprojektować tak piękne urządzenie. Smukła linia obudowy wraz z połączeniem matowej i połyskującej czerni na prawdę robi wrażenie. To co mnie jeszcze urzekło, to wymiary tego urządzenia, czyli 73 x 73 x 15 mm oraz waga 77 g, dzięki którym jest to najlżejszy i najmniejszy router LTE w moim zestawieniu. Router posiada mały, energooszczędny ekran o wysokim stopniu kontrastu oraz wymienną baterię o pojemności 2020 mAh. Pliki za pomocą tego routera w sieci LTE pobierzemy z maksymalną prędkością 150 Mbps. Niestety, do routera nie podłączymy zewnętrznej anteny, ani karty SD.
Bezkompromisowy Router LTE z ultra wydajną baterią
Jednym z najlepszych oferowanych obecnie przenośnych routerów LTE jest TP-LINK M7350. Spośród pozostałych modeli wyróżnia go ogromna bateria o pojemności 2550 mAh, pozwalająca na intensywną pracę urządzenia przez blisko 10 godzin. Kolejnym atutem jest możliwość udostępniania Internetu na 15 urządzeń. Intuicyjny wyświetlacz jest zawsze gotowy przekazać nam najważniejsze informacje o sieci i urządzeniu, w tym o wykorzystanym transferze danych. Router TP-Link potrafi także działać w dwóch zakresach sieci – Wi-Fi 2,4 Ghz oraz 5 Ghz – co stwarza większe możliwości podłączania urządzeń dla zaawansowanych użytkowników.
Internet na dobre zagościł w mobilnych urządzeniach, które chętnie zabieramy ze sobą wszędzie – do pracy, do kawiarni, na wycieczki oraz korzystamy z nich w domu. Nie chcąc ograniczać swojego dostępu do Internetu do jednego mobilnego urządzenia czy czterech ścian mieszkania, warto wybrać przenośny router LTE. A jest w czym wybierać. Kompaktowe rozmiary urządzenia oraz pojemna bateria pozwolą ci bawić się i pracować wygodnie w każdych warunkach. | Kieszonkowe routery LTE – Internet zawsze z tobą |
Lekki, niewielki i praktyczny bagaż zawierający wszystko, co może się przydać podczas wyjazdu, to dla niektórych z nas ogromne wyzwanie. Wytrawni podróżnicy mają swoje sposoby na idealnie spakowaną walizkę – z nami poznasz jakie! Chyba każdy z nas niecierpliwie wyczekuje upragnionego urlopu. Niezależnie od tego gdzie i na ile czasu się wybieramy, największy problem z jakim musimy się zmierzyć przed wyjazdem, to pakowanie. Co ze sobą zabrać? Jak zmieścić wszystko do walizki? Jak nie przekroczyć limitu ustalonego przez przewoźnika? Z naszą pomocą będziesz znać odpowiedź na te wszystkie pytania!
Dobierz odpowiedni bagaż
Wybór odpowiedniego bagażu tylko z pozoru może wydawać się banalnie prosty. Wszystko zależy od tego gdzie się wybierasz. Jeżeli planujesz podróż biznesową, wybierz małą i poręczną walizkę kabinową. Twoje ubrania się nie wygniotą, a dodatkowo będzie ona pasowała do twojego profesjonalnego outfitu. Planujesz szaloną wycieczkę po norweskich fiordach? Postaw na plecak turystyczny, który zapewni ci komfort w czasie intensywnej podróży. Ciekawym rozwiązaniem może być również swoista nowość na rynku, tj. plecak-torba, który możesz używać na wiele sposobów.
Zrób listę
Brzmi trywialnie? Jeszcze nam podziękujesz! Przemyśl co potrzebujesz ze sobą zabrać, a co z łatwością możesz kupić na miejscu. Dzięki temu unikniesz dodatkowych kilogramów i niepotrzebnych rzeczy w walizce, a samo pakowanie zamiast chaotycznego, będzie zorganizowanym i przemyślanym procesem. Nie zapomnij również, aby wszystkie rzeczy „na wszelki wypadek” zostawić w domu!
Zyskaj trochę miejsca
Aby maksymalnie wykorzystać przestrzeń w twoim bagażu zacznij od spakowania ciężkich i dużych przedmiotów na samym dnie. Koleje warstwy przeznacz na lżejsze i mniejsze przedmioty, aby na końcu wypełnić pozostałe luki. Jeżeli zależy ci na tym, aby zmieścić do twojej torby jak największą liczbę ubrań, jest na to tylko jeden sposób – rolowanie! Z pewnością już nie raz o tym słyszałeś, ale wydało ci się to niedorzeczne, prawda? Czas wypróbować te sztuczkę! Gwarantujemy, że w ten sposób uda ci się zmieścić o wiele więcej niż w przypadku tradycyjnego pakowania. Co więcej, twoje ubrania będą dużo mniej pogniecione. Ostatnim ze sposobów, tym razem już nie tylko na zaoszczędzenie miejsca w walizce, ale również na lepszą organizację bagażu, jest używanie torebek próżniowych. Stosując powyższe manewry twoim jedynym problemem może być co najwyżej nadbagaż, ale z pewnością nie brak miejsca w walizce.
Postaw na minimalizm
Ile to już razy zabrałeś na wakacje walizkę pełną rzeczy, których nie użyłeś w trakcie całego wyjazdu? Jeżeli nie chcesz znowu dźwigać ciężkiej torby podróżnej, postaw na minimalizm. Dowiedz się z wyprzedzeniem, czy twój hotel zapewnia ci ręcznik i kosmetyki, bo być może po raz kolejny zabierasz ze sobą coś czego nie będziesz potrzebować. Jeżeli wybrałeś lowcostową opcję noclegową, zabierz ze sobą kompaktowy i szybkoschnący ręcznik z mikrofibry. Zamiast zabierać ze sobą duże butelki kosmetyków, możesz też wykorzystać próbki, które dotychczas otrzymałeś w drogerii lub po prostu przelać twoje ulubione kosmetyki do mniejszych buteleczek. Ponadto zastanów się czy na pewno potrzebujesz ze sobą zabierać ciężki przewodnik turystyczny – może warto zapoznać się z książką przed wyjazdem, a ze sobą zabrać tylko xero najważniejszych stron, albo zgrać wersję PDF na twój telefon?
Kup wagę bagażową
Jeżeli wybierasz się w podróż samolotem, pamiętaj, że obowiązują cię ustalone przez przewoźnika limity wagowe przewożonych walizek. Dobrze jest się zaopatrzyć w wagę bagażową, która niezależnie od rozmiaru twojej torby, pomoże ci ustalić jej dokładną wagę. Uwierz nam, nie ma nic gorszego niż pośpieszne przepakowywanie się na lotnisku!
Bon voyage! | 5 genialnych wskazówek jak się pakować |
Od zarania dziejów człowiek uprawiał ziemię, lecz nie zawsze wiedział, jak wpłynąć na wydajność swoich upraw. Obecnie, dzięki nauce i doświadczeniu naszych przodków, wiedza o efektywnej uprawie znacznie się poszerzyła. Płodozmian jest popularnym sposobem uprawy. Aby go wprowadzić, należy z kilkuletnim wyprzedzeniem zaplanować coroczną rotację roślin na tym samym obszarze. Ich wymiana pozwala przede wszystkim uzyskać obfitsze i zdrowsze plony, a także utrzymać glebę w odpowiedniej kulturze i żyzności.
Korzyści wynikające z płodozmianu
1. Zachowanie składników pokarmowych w glebie
Każda roślina wykorzystuje inne rodzaje minerałów zawartych w glebie. Przy uprawie monokulturowej z czasem gleba się wyjaławia i traci składniki pokarmowe, czego skutkiem jest drastyczne zmniejszenie plonów. Stosowanie tak zwanych przedplonów (wysiew roślin przed plonem głównym) i poplonów (wysiew roślin po plonie głównym) to technika pozwalająca na odzyskanie niektórych składników mineralnych w glebie. Przykładem takiego płodozmianu może być rotacja uprawy roślin czerpiących duże ilości azotu (rośliny dyniowate) z gleby, a następnie sadzenie na ich miejscu roślin dostarczających azot do gleby (rośliny strączkowe). Pojawia się zatem pytanie, czy nie wystarczy nawozić gleby co roku, aby odpowiednio ją wzbogacić? Odpowiedź jest prosta: można, ale jest to niepotrzebny wydatek, który można zastąpić odpowiednim płodozmianem.
2. Zapobieganie erozji gleby
Płodozmian przyczynia się również do poprawy struktury gleby poprzez uprawę na przemian roślin głęboko i płytko korzeniących się. Ponadto zwiększa infiltrację wody, minimalizując problem z obniżaniem się wód powierzchniowych przy intensywnych uprawach.
3. Minimalizowanie emisji gazów cieplarnianych
Stosowanie płodozmianu minimalizuje konieczność użycia nawozów azotowych i drastycznie zmniejsza emisję gazów cieplarnianych do atmosfery. Idąc tym tropem, globalne zastąpienie nawozów sztucznych płodozmianem wiąże się również z pośrednim obniżeniem emisji gazów poprzez redukcję transportu czy produkcji tych nawozów.
4. Kontrola szkodników i chorób
W okresie zimowym szkodniki, które żerowały na roślinach, pozostają w glebie, gdzie znajdują sobie przytulne schronienie pośród obumarłych części roślin, aby w przyszłym roku wiosną ponownie zaatakować uprawy. Płodozmian pomaga uniknąć tego problemu, gdyż szkodniki opanowujące jeden typ roślin, w przypadku innych – odpornych, mogą nie wyrządzić im szkody. Pozwala to ograniczyć stosowanie niezdrowych środków ochrony roślin i zabezpieczyć uprawy przed atakiem szkodników.
Podobnie jest w przypadku chorób roślin. Pamiętajmy, aby zawsze usuwać wszystkie zaatakowane części roślin, nie pozostawiając ich na zimę w gruncie. Takie rośliny należy spalić, aby choroby i szkodniki nie przeniosły się droga powietrzną. Płodozmian pomaga również zminimalizować choroby roślin.
box:offerCarousel
Jak stosować płodozmian?
W przypadku upraw rolnych płodozmian wymaga dość skomplikowanej logistyki, lecz w przydomowych ogródkach warzywnych stosowanie tej metody jest proste. Należy zaplanować uprawy w systemie 3–4-letnim. Mając do dyspozycji kilka zagonów, łatwo sporządzić harmonogram upraw i odpowiednio je rozmieścić. Najpierw musimy się zastanowić, jakie rośliny powinny się znaleźć w ogródku, a potem podzielić warzywa na grupy. Można je pogrupować, biorąc pod uwagę potrzeby pokarmowe.
1. Rośliny o dużych wymaganiach pokarmowych:
kapustne (kapusta, brokuł, kalafior, jarmuż) – nie mają szczególnych preferencji co do przedplonu;
dyniowate (dynia, kabaczek, cukinia, ogórek) – najlepiej sadzić je po roślinach cebulowych, sałacie, rzodkiewce lub wczesnej marchewce.
2. Rośliny o średnich wymaganiach pokarmowych:
cebulowe (cebula, por, czosnek) – dobrze rosną na glebach żyznych w drugim roku po wzbogaceniu gleby w obornik;
korzeniowe (burak, marchew późna, pietruszka korzeniowa, seler, pasternak, skorzonera) – najlepiej sadzić je po kapustnych lub dyniowatych;
psiankowate (pomidor wysoki, papryka, bakłażan, ziemniaki) – dobre jako przedplon, można wysadzać po roślinach kapustnych.
3. Rośliny o małych wymaganiach pokarmowych:
strączkowe (groch, fasola, bób) – to doskonały przedplon dla każdego rodzaju roślin;
inne rośliny (koper, sałata, szpinak, rzodkiewka, kalarepa, marchew wczesna, zioła jednoroczne).
Planowanie upraw
Przy planowaniu upraw warto robić regularne notatki i opisać, jakie rośliny i na której grządce były siane i sadzone w danym roku. Można to przedstawić graficznie i pilnować, by w przyszłym roku zastosować odpowiednie zmianowanie.
Po zaplanowaniu i zrealizowaniu planu z roku pierwszego
zastępujemy uprawy roślin z grupy 1roślinami z grupy 2, a na miejscu roślin z grupy 2 sadzimy rośliny z grupy 3.
W roku następnym powtarzamy schemat zmianowania. Grupa 1 na miejsce 3, grupa 2 na miejsce 1 i grupa 3 na miejsce 2.
Nie ma idealnego modelu płodozmianu. Zależy on w dużej mierze od gleby, klimatu i naszych preferencji co do roślin uprawianych w danym roku. Ale zasada jest jedna: należy zmieniać stanowiska powyższych grup roślin. Znakomitym poplonem w celu wzbogacenia gleby w azot po całym cyklu trzyletnim jest nawóz zielony w postaci roślin motylkowych. Najlepiej nadają się do tego facelia, łubin lub peluszka. Oprócz cennego wiązania azotu w glebie są to również ozdobne rośliny, które stworzą ciekawą kompozycję. Nawóz zielony możemy wysiać tuż po zbiorach plonu, jeszcze przed jesiennymi chłodami (najlepiej koniec sierpnia, początek września). Pamiętajmy, aby taki nawóz później skosić, rozdrobnić i przekopać z glebą (rośliny kapustne źle znoszą nierozłożone resztki roślin w glebie) lub dodać do kompostu.
Planując uprawy na kilka lat, nie jesteśmy jednak w stanie przewidzieć pewnych sytuacji pogodowych. W efekcie w wilgotne, deszczowe lato nie jesteśmy zadowoleni z pomidorów, za to kabaczki, ogórki i dynie rosną jak na drożdżach. Z kolei suche lata obfitują plonem pięknych pachnących pomidorów (oczywiście przy regularnym podlewaniu), natomiast warzywa dyniowate gorzej znoszą taką aurę. Czasem się zdarza, że meteorolodzy jeszcze w okresie zimowym trafnie przewidzą pogodę letnią, wtedy jest jeszcze czas na nieznaczną weryfikację naszych planów.
Najlepszą opcją w takim wypadku będzie dywersyfikacja upraw, a może nawet uprawa współrzędna polegająca na łączeniu roślin z różnych grup na tych samych zagonach. Tak samo jak w przypadku ludzi, jedne rośliny się lubią, a inne nie. Planując więc nasze poletko, pamiętajmy o wzajemnych sympatiach i antypatiach. | Płodozmian – jak poprawić plony? |
Majówka coraz bliżej, czas się spakować i pomyśleć o wypoczynku. Kilka dni z dala od domu i codziennych obowiązków pozwoli się zregenerować i zapomnieć o problemach. W zależności od tego, gdzie się wybierasz, potrzebujesz innego bagażu. Na szczęście do wyboru jest sporo różnych walizek i plecaków, z którymi można sprawnie podróżować. Wybierz dobre jakościowo materiały, które posłużą przez długie lata. Wiele marek daje gwarancję na kółka i inne elementy. Warto zorientować się w ofercie i wybrać najlepsze dla siebie propozycje. Walizka
To zdecydowanie najwygodniejsza forma transportu bagaży. Dzięki kółkom nie czujemy ciężaru walizki i sprawnie się przemieszczamy. Można wybierać spośród wielu modeli, w zależności od tego, czego potrzebujemy. Są większe i mniejsze. Jeśli podróżujesz samolotem, sprawdź wymiary wymagane przez linie lotnicze; bagaż podręczny to zazwyczaj niewielka walizka, która przyda się także na weekendowe wyjazdy. W domu można przechowywać w niej rzeczy podróżne, żeby nie zajmowała wolnej przestrzeni.
Większa walizka przyda się na dłuższe wyjazdy. Szczególnie w samolocie będzie dobrym zabezpieczeniem dla przewożonych rzeczy. Jeśli chcesz, żeby walizka posłużyła ci przez dłuższy czas, w czasie podróży korzystaj z pokrowca. Pozwoli to wyróżnić walizkę na taśmie lotniskowej i zabezpieczy przed otarciami czy zarysowaniami.
Jeśli lubisz ładny design, możesz wybrać kolorową walizkę z wzorem, która będzie też ciekawym gadżetem. Jeżeli często podróżujesz z całą rodziną, warto kupić komplet walizek, który zazwyczaj jest dostępny w bardziej atrakcyjnych cenach.
Torba podróżna
To najlepsza opcja, gdy podróżujesz samochodem. Walizka zajmuje znacznie więcej miejsca i nie da się jej dopasować. Torba natomiast jest plastyczna i łatwiej ułoży się z innymi bagażami. Mała torba na podręczne rzeczy przyda się również na co dzień – na wyjście na basen czy siłownię. Do wyboru jest sporo fasonów i kolorów, każdy znajdzie coś dla siebie. Większa torba na dłuższe wyjazdy zawsze się przyda. W domu można chować do niej sezonowe kurtki lub inne nienoszone ubrania. Dobra torba posłuży na lata, dlatego warto ją kupić. Duża może nawet pomieścić śpiwór
czy namiot.
Plecak
Niezależnie od tego, gdzie jedziesz, dobrym pomysłem jest zabranie ze sobą plecaka. To najlepszy sposób noszenia rzeczy na co dzień. Dzięki temu chronisz kręgosłup i nie narażasz go na jednostronne przeciążenie. Plecak może być głównym bagażem, bowiem plecaki turystyczne
są lekkie i pojemne. Mają poza tym wiele bocznych kieszonek, które ułatwiają znajdowanie rzeczy. Miejski plecak przyda się w codziennej podnóży oraz na jednodniowe wycieczki.
Popularne są także wojskowe plecaki, które są bardzo pojemne, trwałe i mają dużo przydatnych zakamarków. Często są wodoodporne i lekkie. Najczęściej można je dostać w odcieniach zielonego, brązu i w kolorze czarnych. Są przeznaczone głównie dla mężczyzn.
Niezależnie od tego, jaką formę bagażu wybierzesz, możesz potrzebować w podróży kilku niezbędników. Wygodna kosmetyczka
pomoże uporządkować kosmetyki i małe przedmioty. Zwykle jest szczelna, dlatego nawet w przypadku wylania produktu nie zabrudzi się cała zawartość plecaka czy walizki. Apteczka
również powinna znaleźć się w bagażu. Podstawowe leki, plastry czy bandaże należy zapakować oddzielnie, żeby mieć do nich łatwy dostęp.
Planując podróż, należy przewidzieć jak najwięcej, dlatego m.in. warto zabezpieczyć bagaż i zabrać ze sobą torbę przeciwdeszczową. Taki pokrowiec ochroni bowiem całą zawartość, a przyda się przede wszystkim w czasie górskich wycieczek i trekkingu. | W co spakować się na majówkę? Przegląd propozycji |
Podłoga to bardzo ważny element w aranżacji każdego wnętrza. Dlatego, wybierając materiał, nie należy skupiać się jedynie na zachowaniu estetyki, ale przede wszystkim na trwałości i tym, czy będzie łatwa w pielęgnacji. Jeśli chcemy, aby służyła nam przez lata i spełniała nasze wszystkie wymagania, decyzja o podjęciu ostatecznego wyboru musi być przemyślana. Podpowiadamy, czym więc należy się kierować, wybierając odpowiedni materiał. Jaką podłogę wybrać?
Wybór podłogi, w tym jej materiału wykończeniowego, nie jest wcale tak prosty, jak mogłoby się wydawać. To zadanie może nam jednak ułatwić skoncentrowanie się na przeznaczeniu poszczególnych pomieszczeń, w których ma się znaleźć dany materiał. W tym przypadku liczą się parametry fizyczne i właściwości użytkowe. Najważniejsze z nich to komfort, trwałość podłogi, izolacja cieplna i bezpieczeństwo.
Materiał – na co warto zwrócić uwagę?
Po pierwsze, należy zwrócić uwagę na cechy, jakie powinna spełniać podłoga w danym wnętrzu. Jeśli ma to być materiał do kuchni czy łazienki, konieczna jest odporność na wilgoć, uderzenia oraz łatwość w utrzymaniu czystości. Jeśli zaś aranżujemy salon lub sypialnię, wtedy już mamy duże pole do popisu, bowiem liczy się tutaj głównie estetyka. Dodatkowym atutem materiałów podłogowych jest mnogość wzorów i kolorów, które pozwalają nam dopasować podłogę do stylu panującego w naszym urządzanym wnętrzu. Dostępne są warianty matowe, błyszczące, a także półmatowe.
Rodzaje materiałów
Płytki ceramiczne – jest to najpopularniejsze rozwiązanie wykorzystywane do aranżacji wnętrz. Świetnie sprawdzą się w każdym pomieszczeniu, gdyż cechuje je szczególnie duża trwałość i odporność na ścieranie. Dzieje się tak dlatego, że wykonane są z naturalnych surowców, wypalanych w wysokiej temperaturze.
Płytki gresowe – gres sam w sobie jest bardzo często wybieranym materiałem z uwagi na jego odporność. Od wyżej wymienionych płytek ceramicznych różni się tym, że charakteryzuje go mniejsza nasiąkliwość. Jest także znacznie twardszy i wytrzymalszy na wszelkiego rodzaju uszkodzenia. Do wyboru mamy kilka rodzajów gresu, w tym szkliwiony, zdobiony i polerowany. Ostatniego modelu nie poleca się jednak do przedpokoju, gdyż może w szybkim czasie ulec zmatowieniu. Jedynym mankamentem tego materiału jest jego grubość, która niestety bywa uciążliwa w sytuacji, kiedy chcemy przewiercić płytkę bądź ją naciąć.
Panele podłogowe – od wielu lat cieszą się ogromną popularnością. Dzieje się tak z tego względu, że posiadają wiele zalet. Po pierwsze, jest to uniwersalność, bowiem pasują do każdej aranżacji wnętrz, są bardzo wytrzymałe i odporne na ścieranie, a także liczy się szybkość montażu. Dzięki nowoczesnemu systemowi mocowania nie sprawiają trudności i samemu bez problemu można sobie poradzić z ich zamocowaniem.
Podłoga drewniana – jeśli preferujemy naturalność, to z całą pewnością podłoga drewniana przypadnie nam do gustu. Ten właśnie rodzaj posadzki jest w pełni wykonany z naturalnych i ekologicznych materiałów. Dzięki niemu jesteśmy w stanie wprowadzić do naszego wnętrza ciepło i niepowtarzalny klimat. Drewno posiada wiele zalet, jednak należy pamiętać także o wadach, a w tym przypadku jest to częste odnawianie z uwagi na pęknięcia. Możemy tego dokonać poprzez m.in. cyklinowanie i lakierowanie.
Jeżeli dokładnie określimy warunki, jakie ma spełniać nasza podłoga, wybór wykończenia stanie się znacznie łatwiejszy. Dokonując ostatecznego wyboru, powinniśmy wziąć pod uwagę wiele czynników. Konkretne pomieszczenie, w którym będzie ułożona nasza podłoga, możliwości finansowe, jakimi dysponujemy, łatwość utrzymania czystości, a także sposób montażu. Pamiętajmy również o tym, że podłogę wybieramy na lata, dlatego nasz wybór powinien być dopasowany do naszych potrzeb. | Jak wybrać materiał na podłogę? |
Pełne ubranie kolarzy to oczywiście, oprócz oddychającej odzieży, specjalne buty, kask i rękawiczki. Obecnie coraz więcej osób nosi kaski podczas rekreacyjnej jazdy rowerem, a szczególnie dbamy o zakładanie ich naszym pociechom. Ale co jeszcze może polepszyć komfort naszej jazdy? Kask rowerowy to akcesorium coraz częściej kupowane również przez osoby, które tylko weekendowo jeżdżą na rowerach. Wiele osób, zwłaszcza takich, które często korzystają z rowerów, wybiera też specjalne obuwie, które wczepia się w pedał, co ułatwia jazdę – w ten sposób pracuje się nie tylko naciskając na pedał, ale też go ciągnąc. Przyspiesza to jazdę i czyni ją bardziej komfortową. Nierzadkim widokiem są rowerzyści w pełnych kompletach kolarskich. Tymczasem rękawiczki rowerowe nadal nie są częstym zakupem. To błąd, bo są bardzo przydatne.
Jak działają rękawiczki rowerowe?
Zadaniem rękawiczek jest przede wszystkim ułatwienie jazdy i wzmocnienie chwytu. Trzeba zacząć od tego, że mają zapobiegać poceniu się ręki. Działają zatem jak odzież termoaktywna i funkcyjna – odprowadzają wilgoć na zewnątrz, dzięki czemu mamy suche dłonie. Zwiększa to komfort jazdy i pewność chwytu. Bardzo istotne jest ponadto profilowanie w rękawiczkach rowerowych. Wszyty przedni panel usztywnia rękawiczkę i układa dłoń w odpowiedni kształt. Dodatkowo materiał, z którego są uszyte rekawiczki działa antypoślizgowo. Cała ich budowa zaplanowana jest do tego, by dłoń czuła się jak najbardziej komfortowo, a chwyt był pewny.
Jest to niezwykle pomocne dla osób cierpiących na bóle w dłoniach. Sama jazda rowerem i trzymanie kierownicy wymaga sporo siły, a drgania mocno odczuwa się w rękach. Osoby cierpiące na artretyzm i reumatyzm często rezygnują z jazdy rowerem właśnie z tego powodu, a nie ze względu na ból w kolanach czy dłoniach. Rękawice mogą pomóc wyeliminować te dolegliwości, co pozwala na cieszenie się jazdą rowerem w każdym wieku.
Rękawice rowerowe mają nie tylko wzmocnić chwyt i sprawić, aby był pewniejszy. Ich kolejną funkcją jest ochrona rąk w przypadku upadków. Zapobiegają obtarciom i drobnym uszkodzeniom, chociaż nie ma co liczyć na to, że zapobiegną złamaniu. Z pewnością jednak skutecznie przeciwdziałają bardzo bolesnemu wbiciu się żwiru i otarciom, gdy upadniemy.
Modele
Wiele firm produkujących rowery i części rowerowe ma w ofercie elementy odzieży rowerowej, w tym rękawiczki. Takie firmy, jak FOX, Kellys, Shimano, Kross, Poc czy Spokey produkują kilka modeli tego akcesorium. Najtańsze można kupić już od 10 zł. Najbardziej podstawowe to te z obciętymi palcami. Są wygodne i łatwe do założenia oraz najczęściej mają zapięcie na rzep, który pozwala na regulację. Wiele modeli zaopatrzonych jest we frotkę na nadgarstku albo kciuku – można otrzeć pot podczas jazdy bez ryzyka zamoczenia ręki. Bardziej profesjonalne rękawice mają palce sięgające za pierwszy staw i zapewniają mocny uchwyt.
Jeśli o jeździe rowerem myślimy bardzo poważnie, to długie rękawiczki będą najlepsze. Przede wszystkim dają maksimum uścisku i chronią całe dłonie – jest to szczególnie istotne dla osób, które jeżdżą w terenie. Dostępne są poza tym specjalne zimowe rękawiczki dla całorocznych rowerzystów. Oczywiście przed zakupem trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw. Istotne są funkcje, ale również wygoda. Dodatkowo warto przemyśleć, czy chcemy kupić tańszy czy droższy model. Te drugie będą trwalsze, ale i one powinny być wymieniane, bo przecież brudzą się od potu i podczas jazdy.
Najważniejsze jest jednak to, że rękawiczki muszą być dopasowane idealnie do dłoni. Każdy z producentów trzyma się swojej rozmiarówki, dlatego najlepiej jest je zmierzyć. Za małe albo za duże tylko będą utrudniać jazdę. Panie, którym zależy na modzie, bez wątpienia znajdą nie tylko model, ale i kolor dla siebie – rękawiczki są dostępne bowiem w kilkunastu kolorach i odcieniach. | Dlaczego rowerzysta powinien nosić rękawiczki? |
Stara prawda mówi, że nie ma rzeczy niemożliwych do wykonania, wszystko po prostu rozbija się o brak odpowiednich narzędzi. Jednym z niedocenianych a często niezbędnych jest lusterko inspekcyjne. Oczywiście nie mówimy tu o zadaniach typu polizanie się po łokciu czy połaskotanie węża pod pachami, ale o rzeczywistych, motoryzacyjnych problemach. Wnętrza komór silnikowych są coraz bardziej zabudowane, ciasne. Czasem wymiana drobnej części, czynność wręcz prozaiczna, okazuje się niewykonalna bez posiadania półtorametrowej ręki z czterema stawami i dłonią sześciolatka. Cóż – po prostu brakuje nam narzędzi! Do wszystkiego możemy się dobrać, ale najpierw musimy to dobrze obejrzeć. Jak, skoro dostęp gołym okiem jest niemożliwy?
W zakamarkach silnika
Tu z pomocą przychodzi lusterko inspekcyjne. Większość osób kojarzy je raczej jako wyposażenie służb porządkowych, policyjnych czy celnych, które zaglądają pod auta w poszukiwaniu kontrabandy albo ładunków wybuchowych. Ale lusterko inspekcyjne ma mnóstwo innych, bardziej prozaicznych zastosowań. Dzięki niemu możemy zobaczyć, co się czai w zakamarkach silnika. Czyli na przykład sprawdzić stan tarcz hamulcowych i zacisków od strony wewnętrznej, co normalnie jest możliwe w ograniczonym zakresie lub wymaga – za przeproszeniem – macania tych podzespołów. Łatwiej zdiagnozujemy uszkodzenie chłodnicy bez konieczności jej demontażu, sprawdzimy, czy jakiś przewód elektryczny nie wypadł z zacisku bądź nie skorodował. Lusterko inspekcyjnejest gadżetem bajecznie prostym i aż dziwne, że tak rzadko wykorzystywanym.
Rodzaje lusterek
Na początku poczyńmy założenie, że lusterko jest nam potrzebne do diagnozowania usterek w naszym samochodzie. Najprostsze lusterka inspekcyjne mają wielkość od kilkunastu do „małych kilkudziesięciu” centymetrów kwadratowych i umieszczone są na ogół na zwykłej rączce, umożliwiającej przekręcanie go w kilku płaszczyznach. Mogą mieć kształt okrągły, prostokątny lub kwadratowy – to akurat nie ma większego znaczenia, choć okrągłym trudniej o coś zahaczyć.
Inne modele są przytwierdzone do teleskopowych uchwytów, co pozwala precyzyjnie dostroić je do naszych aktualnych potrzeb. Mają na ogół regulowaną długość, od 20 do nawet 75 centymetrów.
Interesującym rozwiązaniem są też lusterka umieszczone na elastycznych przegubach. Można je wygiąć w niemal dowolny kształt, co wybitnie zwiększa ich możliwości.
A jeśli – czyli na ogół – badane miejsce jest nie tylko trudno dostępne, ale i zaciemnione? Z pomocą przychodzą nam producencilusterek podświetlanych. Zasilane są na ogół jedną lub dwoma małymi bateriami, a źródłem światła są diody. Wybierając takie lusterko, warto zwrócić uwagę na to, by diody były osłonięte matową, rozpraszającą światło powłoką lub umieszczone w taki sposób, by w żadnym położeniu nie świeciły w lusterko. Dają one bardzo jasne, ostre światło i czasem zdarza się, że zamiast widzieć więcej, nie widzimy kompletnie nic, oślepieni przez diodę w lusterku.
Udogodnienia
Lusterka inspekcyjne często są wyposażane w dodatkowe udogodnienia bądź funkcje. Często z drugiej strony uchwytu możemy znaleźć na przykład chwytak magnetyczny, pozwalający dobrać się do pogubionych śrubek czy nakrętek. Kosztują na ogół od kilkunastu do małych kilkudziesięciu złotych. Można założyć, że 40 czy 50 zł to górna granica ceny, za którą dostaniemy porządne lusterko dopasowane do naszych potrzeb.
Rozwinięciem idei lusterka inspekcyjnego są specjalne kamerki umieszczone na elastycznym przegubie z wyświetlaczem. Jest to jednak już sprzęt bardziej zaawansowany technicznie i cenowo. | Pomocny sprzęt w garażu – lusterko inspekcyjne |
Jeśli nie masz jeszcze pomysłu na gwiazdkowy prezent dla swojego wnuczka lub wnuczki, sprawdź nasze propozycje, które zachwycą nawet wymagającego przedszkolaka. A ponieważ do świąt zostało niewiele czasu, już dziś przejrzyj listę sprawdzonych i najchętniej wybieranych zabawek. Wspólne chwile
Świąteczny czas to przede wszystkim rodzinne chwile i ciepła, radosna atmosfera. Aby taki klimat zapanował w domu, dobrze jest znaleźć wspólny mianownik, który scali pokolenia. Mogą nim być chociażby gry planszowe i zręcznościowe, które są uwielbiane przez dzieci, np. Zły Pies, Pędzące Żółwie czy Nogi Stonogi. Nie powinno zabraknąć także klocków, np. drewnianych, Lego lub Wader.
Sprawdzonym pomysłem są zabawy kreatywne, zwłaszcza ciastoliną oraz coraz bardziej popularnym piaskiem kinetycznym. Wciągają one zarówno dzieci, jak i dorosłych, a zabawa nimi nigdy nie jest nudna. Warto spróbować kolorowanek oraz wyklejanek. Jeśli dziadkowie rozglądają się za książeczkami, dobrym pomysłem są te interaktywne, najczęściej dwujęzyczne, które pozwolą dziecku osłuchać się z językiem angielskim.
Prezent dla wnuczka
Chłopcy najczęściej sięgają po zabawki aktywizujące i motywujące do ruchu. Nie oznacza to, że dziadkowie nie będą mogli uczestniczyć w zabawie! Wręcz przeciwnie. **Zestawy typu minikoszykówka, interaktywna bramka, np. Clementoni, a także popularne piłkarzyki to gadżety, które porwą zwłaszcza męską część rodziny.
Jeśli wnuczek jest fanem motoryzacji, prezentem, który go zachwyci będzie samochód z napędem. Przypomina on popularne jeździki, tyle że dziecko nie siada na nim, a wchodzi do środka i nie jedzie przy pomocy odpychania się nogami, tylko przez naciskanie stopą pedału gazu. Samochód z napędem świetnie sprawdzi się na spacery jako zamiennik roweru. Innym pomysłem jest zdalnie sterowany samochód, interaktywny robot lub przenośna konsola.** Pamiętaj jednak, aby kupując zabawkę dla dziecka, upewnić się, że jest ona przeznaczona dla danej grupy wiekowej.
Prezent dla wnuczki
Szukając prezentu dla wnuczki, również warto zwrócić uwagę na jej zainteresowania. Jeśli lubi zabawy w odgrywanie ról, czyli naśladowanie dorosłych, zestawy z gadżetami będą strzałem w dziesiątkę. Wśród nich znajdziemy m.in. zestaw małego lekarza, weterynarza czy kosmetyczki. Dużym zainteresowaniem cieszą się zabawki nawiązujące do prac domowych, zwłaszcza kuchnia dziecięca.
Ponadczasowe są lalki oraz domki dla lalek. Wśród lalek hitem są te z serii Monster High, Lalaloopsy oraz laleczka Zosia z filmu Jej Wysokość Zosia. Nie sposób pominąć także zabawek i gadżetów szkolnych oraz do pokoju, odnoszących się do popularnych i lubianych przez dziewczynki filmów, np. Kraina Lodu czy Księżniczki.
Cały czas na topie są zestawy do tworzenia biżuterii, np. z koralików lub bransoletek z gumek. Modne są zestawy do czesania włosów. Ciekawym prezentem może być też plecaczek czy torebka dziecięca, którą wnuczka będzie mogła zabrać ze sobą do przedszkola lub na spacer. Popularne są zwłaszcza te z nadrukiem Myszki Minnie oraz z kucykami z My Little Pony.
Popularnością cieszą się tablice 2 w 1. Z jednej strony na magnesy, z drugiej – do pisania kredą. Tablica to dobry prezent dla przedszkolaka, ponieważ pozwala na kreatywną i edukacyjną zabawę. Wraz z dziadkami dziecko może odkrywać świat pierwszych cyferek i literek, bawiąc się np. w szkołę. | Poradnik dla babci i dziadka przedszkolaka |
Powody, dla jakich postanawiamy zmienić dotychczasowe felgi na większe, mogą być różne. Jednak zanim podejmiemy ostateczną decyzję, warto przemyśleć wszystkie „za” i „przeciw”. Większe felgi to bowiem nie tylko sportowy charakter, ale również pewnie niedogodności. Raczej nie spotkamy opony 18-calowej o takiej samej szerokości, jak jej 15-calowy odpowiednik. Wymiary ogumienia, w tym szerokość, zmieniają się wraz ze średnicą felgi. Im zatem opona większa, tym szersza. Można by wymieniać wiele plusów takiej zmiany, jednak za superlatywami czają się początkowo niedostrzegalne wady.
Zużycie paliwa
Szerokość opony zapewnia większą powierzchnię jej styku z nawierzchnią. A co za tym idzie – większe tarcie i opory toczenia. Mimo, że masa pojazdu nie ulega odczuwalnej zmianie, siła jaką silnik musi włożyć we wprawienie auta w ruch, jest nieco większa niż w przypadku węższych i mniejszych kół. Zużycie paliwa zwykle nie wynosi więcej niż około 1 litr na 100 kilometrów.
Prędkościomierz i licznik kilometrów
Niektórzy producenci aut notują dokładne wytyczne, mówiące o tym, jaki rozmiar felg i opon właściciel może założyć w swoim samochodzie. Jednak nie wszyscy w taki sposób ułatwiają życie konsumentom. Mimo wiedzy, że wzrost średnicy felgi musi iść w parze ze zmniejszeniem jej profilu, nie zawsze udaje się to zastosować w praktyce. Głównym założeniem, jest bowiem uzyskanie końcowej średnicy całego koła, jak najbardziej zbliżonej do fabrycznych parametrów pojazdu. W innym przypadku wskazania prędkościomierza i licznika kilometrów mogą być nieprawidłowe. Czujnik, przekazujący te informacje do komputera pokładowego, znajduje się bowiem w piaście, której średnica nie zmienia się niezależnie od rozmiaru założonych felg. Siłą rzeczy większe koło pokonuje podczas jednego obrotu dłuższą drogę niż mniejsze, a czujnik odczytuje to jako wartość zaprogramowaną dla fabrycznego rozmiaru felgi i opony.
Komfort
Jak wiadomo – im większa felga, tym niższy profil opony. Jeśli już z niecierpliwością czekamy na finalizację transakcji zakupu nowych, większych obręczy i pasującego do nich ogumienia, warto przemyśleć sprawę komfortu. Przez zwiększoną szerokość opony, wewnątrz auta zwiększy się również hałas powstały w wyniku kontaktu szorstkiej gumy z asfaltem. Jeżeli do tej pory nasz samochód świetnie radził sobie na nierównych drogach, a koleiny i wysłużony asfalt nie dawały o sobie zbytnio znać, sytuacja ta zapewne diametralnie zmieni się po założeniu większych felg z oponami o niższym profilu. Nawet, jeśli nie pokusimy się o abstrakcyjnie niski profil opon, nadwozie i tak zacznie intensywniej przenosić drgania z nawierzchni do wnętrza auta. Niektórzy pasażerowie mogą na to narzekać.
Trwałość elementów zawieszenia
Układ zawieszenia samochodu osobowego jest bardziej skomplikowany, niż się nam wydaje. Mało kto miał okazję na własne oczy obejrzeć swoje auto od spodu i przekonać się, ile podzespołów jest odpowiedzialnych za komfort, jakiego doświadczamy, wsiadając do auta. Zwiększone przenoszenie drgań, spowodowane mniejszą warstwą gumy pomiędzy felgami a nawierzchnią, decyduje o szybszym wyeksploatowaniu metalowo-gumowych elementów zawieszenia. Auta klasy premium, które fabrycznie są wyposażone w duże aluminiowe felgi i szerokie opony o niskim profilu, mają wzmocnione newralgiczne punkty, najbardziej narażone na zużycie. Jeśli jednak, mimo wszystko, będziemy kupować komplet większych felg (a producent przecież tego nie przewidział), warto co jakiś czas udać się do warsztatu na kontrolę zawieszenia. Również wtedy, kiedy nadejdzie czas jego wymiany, lepiej inwestować w lepsze części, które dłużej nam posłużą.
Podatność na uszkodzenia
Opona o wysokim profilu nie jest łatwa do uszkodzenia, jeśli tylko kierowca uparcie ku temu nie dąży. Jednak jeżeli mamy niedużą wysokość powierzchni bocznej opony, wówczas nietrudno o jej uszkodzenie. Tego typu ogumienie „nie lubi” szybkich podjazdów pod krawężniki lub nawet prędkiego wjazdu w nierówności znajdujące się na drodze, na co przecież nie mamy zbytniego wpływu. Posiadacze tego typu kół powinni też przywiązywać dużą wagę do zachowywania właściwego ciśnienia w oponach. O ile przy wysokoprofilowych, gdy złapiemy „gumę” słychać charakterystyczne flap, flap, flap, tak przy niższych może być to znacznie mniej odczuwalne. Warto również pamiętać, że boczna część opony jest dość delikatna, przez co łatwo można ją uszkodzić, ocierając nią o krawężnik, na przykład podczas parkowania równoległego.
Jak widać, zmiana felg na większe, szersze i ładniejsze, to nie taka prosta sprawa. Trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników, które mogą nieodwracalnie zmienić nasze auto. W pewnych aspektach na pewno na lepsze. Lecz, kiedy po trudnym dniu będziemy wracać do domu, pragnąc jedynie ciszy, spokoju i komfortu, na każdej nierówności w głębi duszy będziemy przeklinać dzień, w którym pomyśleliśmy: a może kupiłbym „osiemnastki?...
) | 5 rzeczy, o których trzeba pamiętać, zmieniając koła na takie o większym rozmiarze |
Rodzinna epopeja Jung Chang została przetłumaczona na kilkadziesiąt języków, ale do dziś nie wydano jej w Chinach. Wspomnienia trzech pokoleń kobiet, które odkrywają absurdalność i okrucieństwo komunizmu, zostały zakazane przez władze. Jung Chang urodziła się i wychowała w Chinach, ale mimo to jest uważana za pisarkę brytyjską (podobnie jak Nabokov za pisarza amerykańskiego), ponieważ od 1978 roku mieszka w Londynie i tworzy po angielsku. Nie przeszkodziło jej to jednak w napisaniu historii na wskroś chińskiej. Dzieje jej rodziny, a dokładnie trzech pokoleń kobiet, posłużyły za kanwę opowieści o przemianach, które dotknęły w XX wieku Państwo Środka.
Rodzina uwikłana w historię
Historia zaczyna się pod koniec XIX wieku w Mandżurii, gdzie na świat przychodzi babka autorki. Co symptomatyczne dla pozycji chińskich kobiet, noworodek nie otrzymuje nawet imienia - nazywana jest po prostu „córką numer dwa”. Kobieta nie miała prawa decydowania o swoim życiu. Padła ofiarą barbarzyńskiego obyczaju bandażowania stóp, które miało uczynić ją bardziej uwodzicielską, a w rzeczywistości stanowiło jedynie potworne ograniczenie. W trudnych czasach wojny z Japonią, rodzina zmusiła ją żeby została konkubiną generała.
Okrucieństwa japońskiej okupacji stworzyły idealny grunt pod nadejście komunizmu, który początkowo jawił się wielu Chińczykom jako raj na ziemi. Jedną z zaślepionych była matka autorki - chociaż wydawało jej się, że w przeciwieństwie do własnej matki jest niezależna i może decydować sama o sobie, przeczyły temu fakty. Co prawda wyszła za mąż z miłości, ale tylko dlatego, że ona i jej wybranek mogli spełnić partyjne kryteria. Już wkrótce komunizm wdarł się w ich codzienność i zaczął kontrolować każdy aspekt ich egzystencji.
Mała Jung, czyli autorka, dorastała w czasach Wielkiego Skoku. Jak wspomina, całym sercem była zaangażowana w pozyskiwanie stali, bo tak chciał Mao. Pomysł dyktatora doprowadził kraj do ruiny, ale nie zmniejszył jego władzy. Już wkrótce wygłodniali Chińczycy oddawali się wojnie z wróblami na życzenie przewodniczącego Partii.
Niezłomny duch kobiet
Tym, co stanowi o wielkiej sile „Dzikich łabędzi” (oprócz wykładni historii Chin) jest piękny opis niezłomnego ducha kobiet. Każda z nich doświadczona przez los i żyjąca w poczuciu beznadziei, które zafundowała jej Partia Komunistyczna, nie poddawała się infiltracji. Chociaż wartością nadrzędną w życiu wszystkich obywateli ma być praca i Partia, to kobiety nie zapominają o sobie i wspierają się w trudnych chwilach. Wbrew założeniom, ideologia nie zniszczyła ich więzi rodzinnych.
„Dzikie łabędzie” to świetna książka oparta na losach rodziny autorki. Wyłania się z niej przerażający obraz komunistycznych Chin, a równocześnie pokrzepiający wizerunek silnych kobiet. Monumentalna opowieść Jung Chang wciąga bez reszty, dlatego najlepiej zarezerwuj sobie na nią cały weekend!
Źródło okładki: www.wydawnictwoznak.pl | „Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin” Jung Chang - recenzja |
Subsets and Splits