source
stringlengths 4
21.6k
| target
stringlengths 4
757
|
---|---|
Wrapy składają się z farszu owiniętego w placek tortilli. Moda na tego typu dania przyszła z południowej Europy. Polecamy przepis na wrapy z kurczakiem marynowanym w czosnku i chili z dodatkiem słodkiego ananasa. Składniki:
4 tortille pszenne
500 g piersi z kurczaka
1 posiekany ząbek czosnku
3 łyżki pasty chili sambal
½ ananasa
2 łyżki oleju
sól, pieprz
świeża kolendra
Krok po kroku:
Kurczaka solimy i pieprzymy, po czym marynujemy przez godzinę w czosnku i chili. Następnie skrapiamy go olejem i grillujemy. Tortille podgrzewamy na suchej patelni i zawijamy w nie kurczaka, ananasa i kolendrę.
Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia. | Wrapy z marynowanym kurczakiem i ananasem |
Wreszcie jest! Książka, której nie spodziewali się nawet fani, bo przecież seria miała się zakończyć na pięciu tomach. O czym mowa? O pięknym cyklu obyczajowym „Zawrocie” Hanny Kowalewskiej, którego szósty tom pojawił się niedawno w księgarniach. Powieść nosi tytuł „Cztery rzęsy nietoperza” i jest ogromnie udanym powrotem autorki do Zawrocia i jego bohaterów. Fanów twórczości autorki do lektury namawiać nie trzeba, a pozostałych gorąco zachęcam do nadrobienia całego cyklu. Warto!
Piękno słów
Hanna Kowalewska pisze przepięknie. Czaruje słowem, uwodzi, zachwyca. I nie ważne, czy opisuje ludzi, czy miejsca, emocje dobre czy złe – zawsze czyni to ogromnie sugestywnie, a czytelnik równie ogromnie je przeżywa. „Zawrocie” nie jest cyklem, który pozostawia obojętnym.
W „Czterech rzęsach nietoperza” na główną bohaterkę czeka wiele zmian. Matylda znalazła miłość swego życia, ale póki co ukochany zajęty jest sprawami zawodowymi w Stanach. Oboje ciężko znoszą rozłąkę, a fakt, że ich związek nie spotkał się z akceptacją, wcale im nie pomaga. Przeciwne tej miłości są ich rodziny i znajomi. Wrogów mają wokół sporo. Ten i ów kopie pod nimi dołki i trzeba naprawdę silnych nerwów, by to wszystko wytrzymać.
Cukierkowo nie będzie
Malownicze Zawrocie, posiadłość, którą Matylda odziedziczyła po swej babce, jest zakątkiem przeuroczym, nawet gdy ciepłe miesiące odchodzą w niepamięć. Hanna Kowalewska potrafi tworzyć czarujący czytelników klimat. Niestety, bajkowo nie będzie. Wokół bohaterki zacieśnia się sieć intryg. Ktoś zostawia jej przy bramie niepokojące „prezenty”, niejeden pragnie jej rozstania z obecnym partnerem, tęsknota za ukochanym jest coraz większa, podobnie jak brzuszek kobiety, w którym coraz bardziej rozpycha się pewna Fasolka. Sporo problemów jak na jedną osobę.
W tej nieciekawej sytuacji na szczęście pojawiają się i bratnie dusze, choć intrygantów jest niestety więcej. Hanna Kowalewska nie pisze słodkich, cukierkowych pozycji. Pięknym językiem maluje nie zawsze łatwe emocjonalnie kadry.
„Zawrocie” – jedna z najpiękniejszych serii obyczajowych
„Cztery rzęsy nietoperza” to powieść o rozpoczynaniu niełatwego, nowego rozdziału życia, o odnajdywaniu się w nowej roli, zwalczaniu przeciwności, o ciężarze przeszłości, tajemnicach, zaufaniu, często niełatwych relacjach międzyludzkich. Pojawia się też wątek o zabarwieniu kryminalnym, a przez powieść przewijają się najrozmaitsze postaci: sympatyczne i pozytywne, pełne złych emocji i takie, które nie sposób jednoznacznie ocenić. Jest tu miejsce na zdrady i przyjaźnie, sympatie i nienawiści, uśmiech i melancholię. Wiele się dzieje. I emocjonalnie, i fabularnie.
Twórczość Hanny Kowalewskiej to zdecydowana czołówka polskiej prozy obyczajowej. Interesujące opowieści, wspaniały język, wiarygodni bohaterowie, których historie nie pozostawiają obojętnym. Oby na rynku pojawiało się jak najwięcej powieści na tak wysokim poziomie.
„Cztery rzęsy nietoperza” dostępne są w formie e-booka za ok. 24 złote.
Źródło okładki: www.wydawnictwoliterackie.pl | „Cztery rzęsy nietoperza” Hanna Kowalewska – recenzja |
„Carcassonne” należy do typu gier, które są niesamowicie proste, przyciągają wzrok piękną grafiką, a do tego po zakończeniu rozgrywki od razu pojawia się chęć zagrania jeszcze raz. Jednak jak każda gra w pewnym momencie może nie przynosić już tak dużej radości jak wcześniej. W takiej sytuacji na ratunek przychodzą rozszerzenia, które poza dodatkowymi kaflami modyfikują także zasady. Jednym z dodatków są „Kupcy i Budowniczowie”. Zawartość pudełka
Dzieło Klausa-Jurgena Wrede’a opiera swój sukces na prostocie w mechanice dokładania kafelków, dlatego też każdy dodatek wprowadza do gry ich dodatkową ilość – wraz z modyfikacją zasad. W przypadku „Kupców i Budowniczych” po otwarciu pudełka trafiamy na 24 nowe żetony planszy, 20 żetonów dóbr, 6 figurek budowniczych, 6 świń, 1 materiałowy woreczek z logiem serii. Sam woreczek sprawdza się najlepiej w dwóch przypadkach – po pierwsze, do losowania kafelków przez graczy, a po drugie, do łatwego przetransportowania gry bez konieczności zabierania całego pudełka. Świetne rozwiązanie dla osób, które lubią zabierać ze sobą swoje ulubione tytuły w różne miejsca. Zastosowanie dodatku wydłuża rozgrywkę do ok. 60 minut.
Kupiec czy Budowniczy? Jedno i drugie!
Tytułowi Kupcy wprowadzają do rozgrywki żetony towarów, którymi handlują w miastach. Gracz, który ukończy budowę miasta, otrzymuje towary, które znalazły się na jego elementach, niezależnie od tego, czy jego pionki znajdowały się na danym obszarze. Istnieje zatem możliwość, że jeden z graczy otrzyma towary, a drugi punkty za ukończone miasto. Powstaje zatem dylemat, czy opłaca się ukończyć komuś budowę i zdobyć towary, czy lepiej nie. Na koniec gry osoba, która uzbierała największą ilość danego surowca – otrzymuje dodatkowe 10 punktów.
Budowniczowie natomiast mają za zadanie pomagać graczowi w szybkości budowania własnych struktur. Jego pionek można ustawić na drodze bądź mieście, w którym już wcześniej znajdował się co najmniej jeden pionek danego gracza. Kiedy w kolejnych turach będzie łączył nowy kafelek z tym właśnie miastem bądź drogą, w ramach nagrody będzie miał możliwość dociągnięcia jeszcze jednego losowego żetonu planszy. Dzięki umiejętnemu zastosowaniu budowniczego można zatem bardzo szybko stworzyć przewagę nad innymi graczami.
Co tutaj robią świnie?
Kolejnym dodatkowym elementem są pionki świń. Ich zadanie jest bardzo proste – mają wspierać chłopów na polach w zbieraniu punktów, a konkretnie dodają na koniec gry po jednym punkcie za każde ukończone miasto, z którym graniczy dane pole. W podstawowej wersji gracz otrzymywał w takim przypadku 3 punkty – po prawidłowym ustawieniu świni otrzyma ich 4. Mała rzecz, a cieszy.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Dodatków nigdy za wiele
Gra „Carcassonne” cieszy się bardzo dużą popularnością, dlatego nie dziwi fakt, że powstała do niej duża liczba dodatków, a każdy z nich wzbogaca tytuł o kilka małych elementów, które razem dają świetny efekt. Warto zatem dokupować je systematycznie, aby finalnie stworzyć tytuł umożliwiający wiele dróg do zwycięstwa. Rozszerzenie „Kupcy i Budowniczowie” można kupić na Allegro za ok. 50 zł.
Poczytaj też oinnych dodatkach do „Carcassonne”. | „Carcassonne: Kupcy i Budowniczowie” – recenzja gry |
Wzrok przykuwa okładka. Czarno-biały wizerunek mężczyzny wzbudza niepokój. Żółte pasy działają ostrzegawczo. „Preparator” Huberta Klimko-Dobrzanieckiego intryguje, jeszcze zanim przeczyta się pierwsze zdanie. A później, z każdym słowem wypowiedzianym przez bohaterów, nabiera się przekonania, że oto ma się w rękach lekturę niezwykłą, mocną, emocjonalnie przytłaczającą. Świetną. „Preparator” to mocne wejście wydawnictwa Tomasza Sekielskiego Od Deski Do Deski na polski rynek wydawniczy. Debiut właściwie idealny, bo ogromnie zapadający w pamięć.
Nikt nie rodzi się mordercą
Powieść dokumentalna Huberta Klimko-Dobrzanieckiego to opowieść o tym, jak zwykły człowiek, niewyróżniający się, prowadzący przeciętne życie, pewnego dnia dokonuje makabrycznej zbrodni. Śledzenie życiorysu bohatera jest fascynujące. Oto chłopiec z fotograficzną pasją dorasta. Dosięgają go pierwsze bolesne ciosy od życia i ludzi. Podejmuje błędne decyzje, pakuje się w przerastające go sytuacje. Otoczenie go zawodzi. Nie ma wsparcia w bliskich. Złość i frustracja narastają. W końcu osiągają apogeum.
Zbrodnia autentyczna
„Preparator” ma charakter powieści dokumentalnej. Na podstawie historii łódzkiego mordercy Hubert Klimko-Dobrzaniecki stworzył opowieść mocną, prawdziwą, silnie oddziałującą na czytelników. Autor głos oddaje przede wszystkim mordercy. Ten ogromnie chce opowiedzieć swą historię, zalewając swego rozmówcę potokiem słów. Popada w liczne dygresje, co pozwala lepiej go zrozumieć i poznać jego światopogląd, a przede wszystkim zdradza, jak doszło do tego, że ciekawy świata dzieciak jako dojrzały mężczyzna stanął przed sądem w roli oskarżonego o morderstwo. Co w jego życiu poszło nie tak?
Książka, która daje do myślenia
Przerażające jest to, jak nikłą mamy świadomość swego oddziaływania na innych ludzi, jak słabo zdajemy sobie sprawę z tego, jaką moc mają nasze słowa i czyny. Autor „Preparatora” nie pokazuje bestii w ludzkiej skórze, bestii bezwzględnej, brutalnej, bez skrupułów, lecz zagubionego człowieka. Nie usprawiedliwia swego bohatera, ale pozwala spojrzeć na całą sytuację pod innym kątem, głębiej, wnikliwiej. Śledząc życiorys mordercy, widzimy mężczyznę, którego do zbrodni doprowadził szereg przyczyn, który nie udźwignął tego, co spadało na jego barki. Pytanie o to, czy takiego dramatu można było uniknąć, samo ciśnie się na usta. Hubert Klimko-Dobrzaniecki nigdy nie spotkał się z Adamem D., którego historia stała się inspiracją do napisania „Preparatora”, ale spędził wiele godzin, czytając akta i listy. Fakty uzupełnił tym, co podszepnęła mu pisarska wyobraźnia. Całość wyszła wiarygodnie i przejmująco. Ta książka nikogo nie pozostawi obojętnym. To książka-wyznanie. Boleśnie prawdziwa opowieść.
Źródło okładki: www.oddeskidodeski.eu | „Preparator” Hubert Klimko-Dobrzaniecki – recenzja |
Tego pisarza nie trzeba przedstawiać. Jego dorobek, jako autora, jest znany na całym świecie. Ostatnio pojawia się jednak coraz więcej książek firmowanych nazwiskiem Martina, ale zawierających znacznie bardziej zróżnicowaną treść, bo i autorów jest więcej. Ale co tak naprawdę oznacza to dla książki? Warto się nią zainteresować czy może wręcz przeciwnie? Less is more
To jedno z popularniejszych haseł da się również zastosować i do tej pozycji. W tym wypadku „less” oznacza krótsze i nieco bardziej intensywne historie. „More” zaś, to ilość i jakość tych opowiadań. Wspólnym mianownikiem jest tu tytuł, czyli „Łotrzyki”. Wśród najgłośniejszych nazwisk są między innymi: Joe Abercombie, Garth Nix, Neil Gaiman czy – oczywiście – George Martin. Książkę można potraktować jako odpowiedź na tytuł „Niebezpieczne kobiety”, kiedy to mieliśmy do czynienia z całkiem pokaźnym gangiem femmes fatales. I tak samo jak w ich przypadku nie da się ukryć, że bohater z nie do końca nieskazitelnym charakterem ma większe szanse na zdobycie sympatii czytelnika niż taki, któremu nic nie można zarzucić.
Martin na końcu
Opowiadanie napisane przez Martina znajduje się na końcu. I muszę przyznać, choć z lekkim żalem, że dobrze się stało, bo jest ono jednym ze słabszych w tej kompilacji. Nie oznacza to jednak, że ono samo nie zasługuje na uwagę. Najprawdopodobniej będzie szczególnie interesujące dla fanów „Gry o Tron”. Znajdziemy tam informacje kronikarskie dotyczące jednego z Targaryenów. Przy całej sympatii jednak, jaką można mieć dla tej serii, to są tu jednak nieco smaczniejsze kawałki. Autorzy przedstawiają nam najróżniejsze punkty widzenia. Czasem idą utartym schematem, a innym razem wodzą czytelnika za nos, głównie po to, by pokazać, mu, że „łotrzykiem” jest ktoś zupełnie inny, niż nam się wydawało na początku. Kiedy więc będziecie czytać kolejne opowiadania, uważajcie, by nie przywiązywać się do konkretnych bohaterów, lecz raczej obserwujcie ich wszystkich.
Kompilacje – wady i zalety
O podobnych zbiorach można powiedzieć wiele. Mają one niemal tylu zwolenników, co przeciwników. O ile z tymi pierwszymi sprawa jest łatwa – bo treść im się podoba, o tyle przeciwnikiem można zostać z wielu powodów, nawet jeśli czasem mogą one wydawać niedorzeczne. Jeden z bardziej zaskakujących argumentów dowodzi na przykład, że opowiadania są zbyt krótkie, a opisane w nich przygody nie wyczerpują możliwości bohatera i w czytelniku pozostaje niedosyt. Moja rada, jako zwolennika kompilacji, jest taka: ze wszystkim można przedobrzyć, ale „Łotrzyki” to bardzo przyzwoita i przyjemna lektura. Warto jednak pozwolić jej poleżakować na półce, a do kolejnych rozdziałów podchodzić na spokojnie i z odpowiednio dużą porcją wolnego czasu. Jeśli macie ochotę poznać kilku łotrzyków, to kartotekę zawierającą dwadzieścia jeden nazwisk odnajdziecie już od ok. 39 PLN na Allegro.pl
Źródło okładki: www.zysk.com.pl | „Łotrzyki” G. R. R. Martin – recenzja |
Jedną z gier na Nintendo Switch, której zakup powinien rozważyć każdy posiadacz tej konsoli, jest „Mario Kart 8 Deluxe”. Gracze mogą uczestniczyć w emocjonujących wyścigach, podczas których sytuacja na torze zmienia się dramatycznie w przeciągu kilku sekund. „Mario Kart 8 Deluxe” to już ósma część serii, wzbogacona mnóstwem dodatków. Pierwotnie produkcja debiutowała na platformie Wii U. Do odświeżonej edycji wyścigów, w których w gokartach i w innych pojazdach startują Mario i spółka, trafiło wiele nadprogramowych tras i postaci, w tym te wydawane wcześniej jako DLC.
Te wyścigi dają mnóstwo frajdy
Gra ma bardzo ładną, kolorową oprawę graficzną, która jest charakterystyczna dla firmy Nintendo i gier z serii „Mario”. Awatary graczy ścigają się po malowniczych trasach. Wyścigi trwają po kilka minut, ale ze względu na towarzyszące im emocje nieraz będziemy zaskoczeni, że to już koniec starcia.
Podczas wyścigu kolorowymi gokartami, które w konkretnych obszarach trasy mogą zmieniać się w łodzie podwodne, szybowce i pojazdy antygrawitacyjne, gracze zbierają różne bonusy ze skrzynek z charakterystycznym znakiem zapytania. Czasem jeden taki bonus pozwala wyjść na prowadzenie z ostatniej lokaty.
Wybrane bonusy w „Mario Kart 8 Deluxe”:
skorupy żółwia i bomby – można nimi rzucać w innych zawodników;
skórki od banana – można je zostawić na trasie, by inni w nie wpadli;
rakieta – pozwala szybko się przemieszczać do przodu, bez wpływu na kierunek lotu, eliminując po drodze konkurencję;
burza – wszyscy inni gracze zostają porażeni prądem i na kilka sekund zmniejszają swoją wielkość i prędkość;
grzybek – pozwala jechać bardzo szybko bez oglądania się na przeszkody;
klakson – eliminuje zagrożenia.
Oprócz tego gracz może zbierać monety, które dają mu bonus do szybkości. Przewagę pozwala uzyskać też umiejętne driftowanie i wykonywanie akrobacji w powietrzu. System prowadzenia pojazdów w „Mario Kart 8 Deluxe” nie jest zbyt skomplikowany i można się dobrze bawić już od pierwszego wyścigu, ale opanowanie go na tyle, by wykręcać dobre czasy, wymaga sporo praktyki.
Multiplayer w „Mario Kart 8 Deluxe”
Dzięki dwóm Joy-Conom dostarczanym z każdym egzemplarzem Nintendo Switcha gracze mogą bawić się we dwójkę przy jednym ekranie. Można w ten sposób grać zarówno na ekranie Switcha, jak i na podłączonym do niego telewizorze. Gracze grający lokalnie mogą rywalizować z ludźmi z całego świata przez internet.
System łączenia graczy działa bardzo sprawnie i szybko, co nie zawsze było takie pewne w przypadku gier i platform Nintendo. Wystarczy parę chwil, by stanąć do pojedynku ze znajomym lub grupą zupełnie obcych osób. Nie zabrakło oczywiście systemu rankingowego i kilku różnych poziomów trudności.
Podsumowanie
Prawdziwi fani „Mario Kart 8 Deluxe” powinni rozważyć też zakup plastikowych, okrągłych nakładek na Joy-Cony w kształcie kierownicy. Gra z wykorzystaniem takiego dodatku daje znacznie więcej radochy niż podczas zabawy z gołym Joy-Conem w dłoni.
„Mario Kart 8 Deluxe” jest obecnie jedną z najlepszych gier, jakie można kupić na konsolę Nintendo Switch. Trafiło do niej to, co najlepsze: śliczna oprawa graficzna w połączeniu ze wciągającą rozrywką, a to wszystko doprawione lokalnym trybem multiplayer.
Gra „Mario Kart 8 Deluxe” jest dostępna na platformę Nintendo Switch. | „Mario Kart 8 Deluxe” – recenzja gry |
Jednym z najlepszych leków na stres i nerwowy tryb życia jest akwarium. To środek dostępny dla każdego i nie potrzeba na niego recepty od lekarza. Obserwowanie podwodnego świata zapewnia wszystkim wspaniały relaks i wyciszenie, pozwala nabrać dystansu do problemów otaczających nas czasami z każdej strony. Jeśli postanowimy sprawić sobie właśnieakwarium, to najważniejszą sprawą jest właściwy dobór jego mieszkańców, tak aby życie w nim toczyło się harmonijnie. Warto zapoznać się z podstawowymi zasadami, którymi powinniśmy kierować się, gdy mamy już przygotowany zbiornik, czekający tylko na „zasiedlenie”.
Najważniejsze są rybki
Wiele razy przyglądaliśmy się różnym akwariom i na pewno wiemy, jakie rybki chcielibyśmy mieć. Jednak ich wybór trzeba odpowiednio przemyśleć, tak aby stworzenia czuły się dobrze w swoim nowym domu, aby nie walczyły ze sobą i miały poczucie bezpieczeństwa. Jest to niezwykle istotne, bo tylko w odpowiednim towarzystwierybki akwariowe będą zadowolone, zdrowe i może doczekamy się młodego narybku.
Przede wszystkim należy pamiętać, że nie łączymy rybek drapieżnych z tymi, które są spokojne i łatwo mogłyby stać się ofiarami. W zbiorniku powinny znaleźć się rybki o podobnym charakterze, o podobnych wymaganiach środowiska. Dobrze, gdy będą lubiły tę samą temperaturę wody i ten sam pokarm. W akwarium powinny znaleźć się osobniki pływające mniej więcej w tym samym tempie. Jeżeli połączymy aktywne stadkobrzanek czy neonów z bardziej biernymi gurami czy też skalarami, to te ostatnie będą bardzo zestresowane. Jeżeli będą mijane przez żywiołowych kompanów, mogą poczuć się zagrożone i będą próbować chować się w kątach akwarium.
Bardzo uważnie należy też łączyć rybki pochodzące z różnych kontynentów. W zasadzie do każdego zbiornika można wpuścić kiryski i zbrojniki. To ryby denne i mogą one spokojnie funkcjonować przy dnie. Powyżej, w toni, mogą egzystować brzanki czy inne bardziej agresywne rybki i nie powinno to zaburzać spokoju w zbiorniku. Bezpiecznym i dobrym rozwiązaniem jest minimalizowanie liczby gatunków w jednym akwarium. Jeśli zdecydujemy się na jeden rodzaj ryb, który utworzy pokaźne stadko i dwa gatunki ryb dennych, to mamy gwarancję, że podwodne życie będzie toczyło się harmonijnie. Znacznie lepiej zdecydować się na jednorodną, piękną ławicę niż na trzy różne stadka, które będą ze sobą walczyły.
Ślimak to pożyteczne stworzenie
Te stworzenia często uważane są za szkodniki w akwarium, ale nie jest to prawda. Jeżeli jesteśmy w stanie kontrolować ich populację, to ślimaki korzystnie wpływają na utrzymanie równowagi biologicznej w zbiorniku. Niezwykle skutecznie przyczyniają się do usuwania glonów z roślin, szyb czy też z innych elementów dekoracyjnych. Żywią się resztkami pokarmu dla rybek oraz tak zwaną rozkładającą się materią organiczną – zarówno pochodzenia roślinnego, jak i zwierzęcego. Ślimaki nie jedzą też zdrowych roślin.
Aby jednak nasze akwarium było wspomagane przez te mięczaki, trzeba uważnie kontrolować ich liczbę w zbiorniku. Ślimaki rozmnażają się niekontrolowanie, jeśli mają nieograniczony dostęp do pożywienia i jeśli czują się niezagrożone. Z tego powodu tak ważne jest nieprzekarmianie ryb, aby pokarm nie opadał na dno zbiornika, oraz regularne podmiany wody. Jeśli liczba ślimaków będzie rosła zbyt szybko, akwarium musi być dokładnie ręcznie oczyszczone z tych osobników. W tym celu nie stosujemy żadnych chemicznych preparatów.
A może krewetki?
Te skorupiaki są bardzo cenne w akwariach, bo żywią się glonami i mchami. Jednak do życia potrzebują krystalicznie czystej wody. Krewetki źle znoszą nadmiar amoniaku w wodzie, azotynów oraz zbyt małą ilość tlenu. Dobre warunki zapewnia im zbiornik z dużą ilością roślin i wieloma kryjówkami. Jeżeli chcemy mieć krewetki w akwarium ogólnym, to rybki muszą być małe, bo te większe na pewno szybko zjedzą te piękne bezkręgowce. Kiryski czy neonki na pewno nie zrobią krzywdy kolorowym krewetkom.
Podejmując decyzję o obsadzie w akwarium, warto zasięgnąć porady profesjonalnego akwarysty. Nasz domowy, podwodny świat będzie wówczas bezpieczny i wygodny dla jego mieszkańców, a nam wiele radości sprawi podglądanie życia i zwyczajów tam panujących. | Rybki, ślimaki i krewetki ‒ jakie gatunki łączyć ze sobą w jednym akwarium? |
Nie trzeba być prawdziwym znawcą muzyki, aby wiedzieć, jak istotne dla brzmienia są właściwie dobrane kable. Jaki przewód mikrofonowy wybrać i jak o niego dbać? Przewód taki musi przede wszystkim spełniać kilka zasadniczych warunków. Zaliczyć do nich możemy odpowiednią wytrzymałość, odporność na skrajne temperatury, jak również elastyczność. W porządku, ale czy mamy szansę dostać dobrej jakości przewody mikrofonowe w przystępnej cenie? Oczywiście! Zwróćmy uwagę na kilka marek, których produkty możemy nabyć za pośrednictwem Allegro.
Elastyczność i wytrzymałość przewodów
Mało elastyczny przewód bardzo łatwo zniszczyć, kiedy doprowadzi się do jego załamania. Elastyczność uzyskiwana jest w kablu dzięki wykorzystaniu materiałów izolacyjnych i przewodów sygnałowych wykonanych ze skręconych ze sobą drucików. Proste, prawda? W ten sposób zrobione są na przykład przewody mikrofonowe firmy Voice Kraft. Żeby tę elastyczność jeszcze zwiększyć, wykorzystano przy ich produkcji... bawełniany sznur. Dla wzmocnienia odporności użyto powłoki PCV. Metr takiego kabla mikrofonowego można dostać już od kilku złotych! Dostępne są też gotowe zestawy, zakończone z jednej strony wtyczką, a z drugiej gniazdem.
Doskonałą elastycznością chwali się również Sommer, czyli producent przewodu SC-STAGE 22 Highflex oraz seria NBM PRO GRADE, której produkty – dzięki zastosowaniu odpowiednich komponentów – bez problemu zwijają się zarówno w wysokich, jak i niskich temperaturach. Podobnie sprawa przedstawia się z kablami marki Bitner (model LP0209), wykonanymi z najwyższej jakości czystej miedzi OFC.
Kable te przeznaczone są do transmisji sygnału mikrofonowego oraz sygnałów mikrofonowo-liniowych wszędzie tam, gdzie ważna jest wspomniana już elastyczność, mobilność i wytrzymałość mechaniczna. Wszystkie one cechują się także wytrzymałością na zewnętrzne czynniki zakłócające.
Słowo o markach przewodów
Firma Voice Kraft chwali się innowacyjną technologią połączoną z nowoczesnym wzornictwem. To niemiecka jakość, a zatem możemy być pewni wysokich standardów. A są one – jak pisze producent w oficjalnej notce – tymi samymi, "którymi kierują się liderzy drogiego rynku Hi-end".
Kolejna z przedstawionych przeze mnie marek przewodów to Klotz – nazwa bardzo znana w świecie profesjonalnych systemów audio/video. Klotz funkcjonuje na rynku światowym już od wielu lat, oferując kable zarówno dla amatorów, jak i profesjonalnych muzyków, a nawet wielkich gwiazd.
W tym zestawie przewód mikrofonowy NBM może się jawić jako młodszy kolega wielkich bohaterów, jednak nie dajmy się zwieść. NBM PRO GRADE to seria produktów adresowanych do profesjonalistów i to tych najbardziej wymagających. Przewody te wykonane są z wysokiej jakości komponentów, charakteryzuje je szczególna odporność na zewnętrzne czynniki.
Aby sprzęt dobrze nam służył...
...należy o niego dbać. Kable nie są tutaj wyjątkiem. Higiena przewodu nie jest jakąś czarną magią – wystarczy przeciągnąć wzdłuż niego mokrą ścierką. Aby dobrze i długo nam służył, należy dbać o to, by kabel zawsze był odpowiednio zwinięty i uważać, by nie dochodziło do załamań i dalszego skręcania. Fachowcy mówią, że przewód należy zwijać trzymając go jedną ręką, natomiast drugą przy każdym zwinięciu obracać o kąt stu osiemdziesięciu stopni. Zwinięty przewód należy unieruchomić paskami z rzepów. Pod żadnym pozorem nie wolno zaginać kabli. | Przewody mikrofonowe do 20 zł |
LEGO Marvel's Avengers fanów serii zachwyci tym co zawsze – plejadą superbohaterów i dobrze znaną rozgrywką. Ci, którzy wymagają od twórców oryginalnego podejścia, mogą się rozczarować brakiem znaczących nowości. Osoby, które mają na swoim koncie gry z LEGO w tytule od studia Traveller’s Tale, szybko poczują się jak w domu. Autorzy nie zmienili rozgrywki. LEGO Marvel's Avengersto gra platformowa. Sterowane przez nas postacie skaczą, biją się i budują z klocków Lego przedmioty, które pomogą np. zwalczyć przeciwników, przejść przez przeszkodę czy nawet stworzyć auto, aby dogonić oponentów. Choć w grze walczymy, starcia pozbawione są przemocy – to w końcu produkcja stworzona z myślą o najmłodszych odbiorcach, więc na ekranie nie ma krwi i brutalnych scen. Oczywiście bohaterowie okładają swoich wrogów pięściami, jednak wszystko to jest z przymrużeniem oka i na pewno nie zszokuje młodych graczy. Najmniejsi nie muszą obawiać się również tego, że nie pokonają rywali, których w LEGO Marvel's Avengers rzeczywiście nie brakuje, bo wrogowie zalewają nas falami. Nie muszą, bo nasi bohaterowie nie mogą zginąć. Jeśli zostaną „pokonani”, dosłownie na chwilę znikają z mapy, by bardzo szybko powrócić i móc grać dalej. W LEGO Marvel's Avengers przegrać się nie da.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Prosta rozgrywka dla każdego
Sterowanie w LEGO Marvel's Avengers nie jest skomplikowane. Gra jest przystępna, ponieważ kontrola nad bohaterem ogranicza się do kilku przycisków. Wystarczy chwila, żeby się odnaleźć i wiedzieć, o co chodzi, a w razie problemów możemy skorzystać z podpowiedzi – w niektórych sytuacjach gra tłumaczy, co należy zrobić. Łamigłówki wymagają zazwyczaj skorzystania z umiejętności konkretnego bohatera. A tych w LEGO Marvel's Avengers nie brakuje, co jest dużą zaletą gry, szczególnie dla fanów uniwersum Marvela. Do naszej dyspozycji oddano ponad 100 postaci, choć nie wszystkie dostępne są od razu – trzeba je odblokować, przechodząc różne misje. W produkcji wcielimy się w klockowe odpowiedniki Hulka, Kapitana Ameryki, Thora czy Iron Mana, którzy różnią się od siebie zdolnościami. A skoro nie zawsze mamy dostęp do danej postaci, z odblokowaniem niektórych łamigłówek także trzeba poczekać, aż zdobędziemy właściwego bohatera. W ten sposób twórcy zachęcają do przechodzenia poziomów kilkukrotnie, ale z inną obsadą. To sprawia, że LEGO Marvel's Avengers nie jest grą, którą można od razu odłożyć na półkę. Warto do niej wracać, jeśli chce się odkryć wszystkie przygotowane przez twórców sekrety. Ilość czasu, jaki można poświęcić LEGO Marvel's Avengers, to niewątpliwa zaleta gry.
Fabuła LEGO Marvel's Avengers opiera się na kilku filmach z bohaterami ze świata Marvela. Fani kinowych obrazów na pewno wychwycą smaczki nawiązujące do poszczególnych wydarzeń. Reszta czasami może się czuć zagubiona. Niestety, humoru w LEGO Marvel's Avengers jest nieco mniej niż w innych grach tego studia. Owszem, nie brakuje zabawnych i absurdalnych momentów, które rozbawią samą mimiką i sytuacjami na ekranie, ale w pozostałych odsłonach serii LEGO gagów było więcej. Wydaje się, że bohaterowie niepotrzebnie rzucają kwestiami z filmów w trakcie przechodzenia misji. Wypowiedzi się powtarzają, często nie pasując do rozgrywających się wydarzeń, więc graczy, którzy nie oglądali filmów, mogą wprowadzić w zakłopotanie – o ile w ogóle najmłodsi zdążą te dialogi przeczytać. LEGO Marvel's Avengers dostępne jest jedynie w wersji kinowej, co oznacza, że przetłumaczone zostały tylko napisy. Głosy aktorów zachowano w oryginalnej formie, czyli języku angielskim. Na dodatek historia prowadzona jest w chaotyczny sposób, przez co trudno się połapać, o co chodzi – jakby twórcy trochę zapomnieli, że robią grę nie tylko dla fanów uniwersum, ale też młodszych odbiorców, dla których może to być początek przygody ze światem Marvela.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Klocki LEGO w prawdziwym świecie
Nie jest to jedyna bolączka LEGO Marvel's Avengers. Momentami rozczarowuje praca kamery. Wówczas nie widzimy obiektów, które na przykład należy zniszczyć, żeby popchnąć akcję dalej. Do samej oprawy graficznej nie można mieć jednak większych zastrzeżeń. Wprawdzie LEGO Marvel's Avengers nie jest najładniejszą grą, jaką zobaczymy na komputerze czy konsolach PlayStation 4 i Xbox One, ale prezentuje się nieźle. Autorzy zastosowali ciekawą formę, łącząc świat LEGO z wirtualnym, udającym rzeczywistość. Można więc odnieść wrażenie, że postacie czy też obiekty zbudowane z klocków trafiają do prawdziwego świata.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
LEGO Marvel's Avengers zyskuje, gdy grają dwie osoby. Współpraca jest najciekawszym i najzabawniejszym elementem tej gry. Dochodzi do tego nuta rywalizacji, bowiem bohaterowie mogą zbierać klocki, a na koniec poziomu wyświetlane jest podsumowanie. Nie da się jednak ukryć, że LEGO Marvel's Avengers kopiuje pomysł na rozgrywkę z poprzednich gier serii, nie wprowadzając przy tym nowości. To gra bardzo podobna do wcześniej wydanych, więc jeżeli ktoś ma już kilka pozycji z LEGO w tytule, LEGO Marvel's Avengers go nie zaskoczy i na pewno znajdą się tacy, których nie usatysfakcjonuje oglądanie tego samego. LEGO Marvel's Avengers to propozycja dla największych fanów, którym nie przeszkadza fakt, że twórcy nie kombinują i udostępniają dobrze znaną rozgrywkę.
Wymagania systemowe „LEGO Marvel's Avengers”
Minimalne:
* System operacyjny: Windows XP/Windows Vista/Windows 7/Windows 8/Windows 10
* Procesor: Intel Core 2 Quad Q6600 2.4 GHz/AMD Phenom x4 9850 2.5 GHz
* Pamięć: 4 GB RAM
* Karta graficzna: GeForce GT 430/Radeon HD 6850
* DirectX: wersja 9.0c
* Miejsce na dysku: 14 GB dostępnej przestrzeni
Zalecane:
* System operacyjny: Windows XP/Windows Vista/Windows 7/Windows 8/Windows 10
* Procesor: Intel i5, 4 x 2.6 GHz lub odpowiednik AMD
* Pamięć: 4 GB RAM
* Karta graficzna: GeForce GTX 480/Radeon HD 5850 lub lepsza
* DirectX: wersja 11
* Miejsce na dysku: 14 GB dostepnej przestrzeni
Dostępność
Gra „LEGO Marvel's Avengers” jest dostępna na: PC, Ps3, PS4, PSV, Xbox360, XboxOne, 3DS, WiiU. | LEGO Marvel's Avengers - recenzja |
Czereśnie, wiśnie, mirabelki czy śliwki należą do ulubionych owoców na naszych stołach. Przyrządzone z nich konfitury i kompoty są jednymi z najsmaczniejszych specjałów polskiej kuchni. Aby jednak można było w pełni rozkoszować się smakiem przygotowanych z nich przetworów, najpierw trzeba z owoców usunąć pestki. Również egzotyczne ananasy wymagają starannego usunięcia twardej skóry i środka. W każdym z tych przypadków przyda się drylownica, którą należy odpowiednio dobrać do rodzaju owoców. Żmudne usuwanie pestek nigdy nie należało do ulubionych zajęć pań domu. Dawniej gospodynie drylowały owoce agrafką, spinaczem do papieru czy spinką do włosów. Ta babcina metoda, choć skuteczna i przez niektórych nadal praktykowana, jest jednak bardzo czasochłonna. Poza tym brudzi ręce, a wszędzie w kuchni pozostaje dużo soku. Dlatego, by oszczędzić sobie niepotrzebnej pracy, warto zaopatrzyć się w drylownicę, która pozwoli na usunięcie pestek sprawnie i bez większego wysiłku. Dodatkowo w ciągu zaledwie godziny umożliwi pozbycie się ich nawet z 20 kg owoców.
Tylko z najlepszych materiałów
Warto wybrać taki model, którego metalowe części będą wykonane ze stali nierdzewnej lub wysokiej klasy aluminium. W innym przypadku drylownicę szybko pokryje rdza i konieczny będzie zakup nowej. Dlatego jeśli pozwoli na to budżet, należy wybierać sprzęt najlepszego gatunku.
Drylownice do wielu owoców
Sklepy oferują wiele modeli drylownic w cenie od kilkunastu do ponad dwustu złotych. Kupując odpowiedni sprzęt, najlepiej wybrać taki, który nada się do usunięcia pestek nie tylko z wiśni czy czereśni, ale również ze śliwek. Zawsze sprawdźmy, czy jest stabilny, czy można go przymocować do stołu, czy ma antypoślizgową podstawę lub gumowe nóżki zapobiegające przesuwaniu się urządzenia podczas pracy. Oto pięć najbardziej praktycznych modeli:
Największą popularnością cieszą się ręczne drylownice z tłokiem, kosztujące od kilkunastu do 100 zł. Mechanizm ich działania jest nieskomplikowany. Wystarczy owoc umieścić w zagłębieniu nad pojemnikiem i przycisnąć tłok – ostrze natychmiast usunie pestkę, która spadnie do pojemniczka, a wydrylowany owoc wpadnie bezpośrednio do miseczki.
Jedną z najpraktyczniejszych jestdrylownica dwustronna, kosztująca 100–220 zł, która usunie pestki zarówno z większych, jak i mniejszych owoców. Wybierając model najlepszego gatunku, będzie można usunąć pestki nawet z owoców zamrożonych.
Skuteczna i niedroga jest drylownica ręczna, kosztująca ok. 10 zł, która przypomina dziadka do orzechów lub praskę do czosnku. Jest niewielka – zmieści się nawet w kuchennej szufladzie – i poręczna, natomiast jej wada to brak pojemnika na pestki.
W domowym gospodarstwie przydadzą się teżdrylownice do jabłek i gruszek, kosztujące od 4 zł do 40 zł. To specjalny rodzaj nożyków-wykrawaczy, które usuwają szybko gniazdo nasienne bez konieczności rozkrajania owoców. Wbijając ząbkowato zakończony wykrawacz w jabłko i obracając go, w kilka sekund usuniemy „ogryzek”. Dzięki temu można łatwo pokroić jabłka czy gruszki i zrobić z nich talarki. Taki przyrząd jest nie tylko praktyczny, ale również zajmuje w szufladzie kuchennej mało miejsca.
Równie poręczne mogą być ręczne drylownice do ananasów – kosztujące od 10 zł do 120 zł. Łatwe w użyciu pozwalają szybko i bez wysiłku usunąć wewnętrzną, twardą część ananasa, jego skórkę i jednocześnie pokroić go na plasterki. Wystarczy urządzenie wbić w owoc (po uprzednim odkrojeniu jego górnej części z liśćm) i obracać. Tak starannie pocięty ananas wygląda jak wyciągnięty z puszki.
Drylownice są niezbędne w każdym domu, w którym piecze się owocowe ciasta i przygotowuje przetwory. Starannie pokrojone jabłka czy ananasy będą też estetycznie wyglądającym dodatkiem do deserów.
Pamiętajmy, by przed każdym drylowaniem owoce z cienką skórką starannie je umyć, wysuszyć i usunąć z nich szypułki. Po dylowaniu warto sprawdzić, czy nie zapodziała się wśród nich pestka, bo może zostać połknięta albo ktoś złamie sobie na niej ząb. | Pięć najbardziej praktycznych drylownic |
Kuchnia to miejsce, w którym włączasz najwięcej sprzętów elektrycznych. Dotyczy to zarówno sprzętów stacjonarnych (lodówka, mikrofalówka), jak i przenośnych (mikser, blender). Dlatego tak ważne jest odpowiednie i przede wszystkim bezpieczne ulokowanie w tym pomieszczeniu gniazdek elektrycznych. Musisz pomyśleć nie tylko o ich odpowiedniej ilości, ale także wysokości, na której mają zostać zamontowane oraz bezpiecznej odległości od źródła wody. Zastanów się, ilu sprzętów używasz w kuchni
Pamiętaj, że liczba urządzeń w kuchni nie jest stała. Nawet jeżeli obecnie masz w niej tylko kuchenkę elektryczną, lodówkę i mikrofalę, to w przyszłości w twojej kuchni mogą pojawić się również inne sprzęty, jak zmywarka lub mniejsze – na przykład ekspres do kawy, garnki do gotowania na parze, mikser, robot kuchenny czy blender.
Zorganizuj odpowiednio przestrzeń
Przemyśl dokładnie rozlokowanie sprzętów w swojej kuchni. Zastanów się również, gdzie położysz te, które możesz zakupić w przyszłości. Niestety, jeżeli nie chcesz remontu, wiążącego się z nim bałaganu i dodatkowych kosztów, musisz już teraz przewidzieć pewne rzeczy.
Zadbaj o bezpieczeństwo
Pamiętaj, że ulokowanie gniazdek elektrycznych w kuchni musi być nie tylko wygodne dla ciebie, ale przede wszystkim bezpieczne. Powinieneś instalować je przynajmniej kilkadziesiąt centymetrów od wlewki baterii. Warto pomyśleć również o osprzęcie bryzgoszczelnym.
box:offerCarousel
Pamiętaj o własnej wygodzie
Na pewno spędzasz w kuchni dużo czasu. Zwłaszcza, jeżeli lubisz gotować. Planując rozmieszczenie gniazdek elektrycznych, musisz pomyśleć o własnej wygodzie. Powinieneś bez problemu i używania przedłużacza móc podłączyć dowolny przenośny sprzęt, na przykład mikser. Jest to szczególnie ważne w przypadku większych przestrzeni. Nikt nie lubi widocznych wszędzie kabli, a do tego doprowadzają zbyt daleko umieszczone od siebie gniazdka elektryczne.
Wysokość gniazdek elektrycznych
Nie ma stałej wysokości instalacji gniazdek elektrycznych. Do każdego urządzenia musimy dopasować inną odległość od podłoża. Zwykle jest to od około 30 do 100 cm. W takiej odległości od podłogi najlepiej umieścić gniazdko do lodówki. W przypadku zmywarki, pralki (którą niektórzy również trzymają w kuchni) czy kuchenki z piekarnikiem optymalna odległość to od 30 do 50 cm. W przypadku okapu kuchennego gniazdko powinieneś ulokować nad sąsiadującą z nim szafką.
Umieszczanie gniazd elektrycznych
Gniazda najlepiej instalować bezpośrednio za sprzętem, który ma być do nich podłączony. Chyba, że taka lokalizacja przeszkadza w dosunięciu go do ściany. Wtedy gniazdo najlepiej zainstalować za szafką, która stoi obok urządzenia, które chcesz podłączyć. Do urządzeń przenośnych powinieneś przewidzieć przynajmniej dwa gniazda elektryczne nad blatem kuchennym. Dwa gniazda elektryczne w tym przypadku to absolutne minimum. Najlepiej byłoby zainstalować ich więcej, na przykład cztery. Wszystko zależy jednak od wielkości pomieszczenia. Standardowa wysokość rozmieszczenia takich gniazdek od podłogi to około od 100 do 120 cm (biorąc pod uwagę standardową wysokość blatu).
Odpowiednie obwody w kuchni
Aby nie doprowadzić do zbytniego obciążenia instalacji elektrycznej, powinieneś zadbać o odpowiednie obwody zasilające gniazda. Warto zrobić kilka niezależnych obwodów. Szczególnie przydatny jest osobny obwód do dużych urządzeń, takich jak lodówka czy kuchenka elektryczna. Przy okazji instalowania gniazdek elektrycznych warto pomyśleć również o włącznikach światła. Zazwyczaj umieszcza się je przy drzwiach. Możesz jednak wdrożyć też inne, bardziej oryginalne rozwiązania, jak dodatkowe oświetlenie blatu albo światło punktowe.
Zrób to z głową!
Odpowiednie rozmieszczenie gniazdek w kuchni jest bardzo ważne nie tylko ze względu na twoją wygodę i bezpieczeństwo, ale także potencjalną atrakcyjność mieszkania. Możliwe, że w przyszłości będziesz chcieć sprzedać lub wynająć swoją nieruchomość. W takim przypadku źle rozplanowana instalacja elektryczna będzie bardzo dużym minusem i może zniechęcić potencjalnych nabywców. Dlatego już teraz zadbaj o odpowiednie ulokowanie gniazdek. Nie warto tego odkładać na później. | Planowanie gniazdek elektrycznych w kuchni |
Urządzanie łazienki składa się w kilku etapów, a każdy z nich należy poważnie przemyśleć, aby była zarówno funkcjonalna, jak i piękna. Jednym z nich jest oświetlenie, które zastosujemy. Od niego zależy komfort użytkowania oraz styl wnętrza. W łazience spędzamy zwykle najwięcej czasu wczesnym rankiem, kiedy przygotowujemy się do wyzwań dnia, oraz wieczorem, relaksując się lub szykując do snu. Warto zadbać, aby oświetlenie ułatwiało nam codzienne czynności.
Oświetlenie ogólne w łazience
Ten rodzaj oświetlenia umożliwia nam całkowitą widoczność wnętrza. Powinno docierać do wszystkich zakamarków. Używamy go przy zwykłych, codziennych czynnościach, jak również pomocne jest podczas sprzątania pomieszczenia. Najlepszym rozwiązaniem jest umieszczenie na środku sufitu plafonu z dobrze przepuszczającym światło kloszem. To rozwiązanie również praktyczne, ponieważ proste elementy łatwo jest utrzymać w czystości.
Bardziej nietypowym, choć zyskującym na popularności pomysłem, jest wykorzystanie opraw na żarówki halogenowe. Dają one jasne światło, które równomiernie rozpraszają. Jeżeli mamy taką możliwość, warto zastanowić się nad podwieszanym sufitem i wmontowanymi w niego źródłami światła. Zastanówmy się nad mocą żarówek oraz ich ilością, tak aby pozwalały dostrzec wszystkie części pomieszczenia.
Oświetlenie funkcyjne
Do tego typu oświetlenia łazienkowego zalicza się przed wszystkim to, które umieszczone jest w pobliżu lustra. Jego zadaniem jest ułatwienie nam wykonywania czynności pielęgnacyjnych. Dobrze, jeśli oświetla ono całą naszą postać, nie oślepiając nas jednocześnie. Dobrze sprawdzą się kinkiety umieszczone po obu stronach tafli, na wysokości naszej twarzy. Często wybieranym rozwiązaniem jest również źródło światła ponad lustrem, warto zadbać w tym wypadku, aby nie powodowało powstawania cieni na naszym wizerunku. Weźmy pod uwagę barwę światła pochodzącego z wybranej żarówki. Najlepiej, jeśli jest zbliżona do naturalnego, dziennego, dzięki czemu unikniemy przekłamania kolorów, co może być szczególnie problematyczne np. przy wykonywaniu makijażu.
Oświetlenie strefy kąpielowej w łazience również jest istotną kwestią, o której wielu z nas zapomina. Powstają wtedy spowite stłumionym światłem prysznice i niezbyt jasne wanny. Szczególnie w tych przypadkach od ogólnego źródła oddzielają je ścianki. Dzięki prawidłowemu planowaniu nasze codzienne kąpiele będą przebiegały w korzystnych warunkach. Świetne sprawdzą się tu wnęki świetlne ze świetlówkami lub kinkiety. Pamiętajmy o zabezpieczeniu instalacji przed wilgocią z powietrza i bezpośrednim zalaniem. Osoba, myjąc się, nie powinna być również oślepiana przez światło, co może grozić niefortunnym wypadkiem.
Oświetlenie dekoracyjne w łazience
Czy jest w ogóle potrzebne? Oczywiście, że tak! Wyjątkiem może być tylko przypadek, kiedy naprawdę nie znosimy wygrzewać się w romantycznej kąpieli albo otaczać klimatycznymi, nietypowymi dodatkami. W tej roli najlepiej sprawdzą się klasyczne i zawsze nadające wyjątkowej atmosfery relaksu świece. Możemy się jednak zdecydować również na paski ze światełkami LED umieszczone w obudowie wanny albo dyskretnie podświetlające półki. Pomyślmy też nad efektem, jaki stworzyłyby zamontowane przy samej podłodze. Dzięki tym rozwiązaniom nasza łazienka stanie się pięknym studiem relaksu, tuż na wyciągnięcie ręki.
Łazienka to jedno z najważniejszych pomieszczeń w domu. Warto zadbać, aby jej urządzanie było przemyślane, umożliwiło i ułatwiło nam codzienne czynności, jak również spełniało funkcje dekoracyjne. | Oświetlenie w łazience – co wybrać? |
Początek wiosny to moment startu prac porządkowych i pielęgnacyjnych w ogrodzie. W tym czasie trzeba rozpocząć m.in. nawożenie roślin. Podpowiadamy, z jakich nawozów warto skorzystać. Nawozy organiczne
To rodzaj nawozów naturalnych, pochodzących od zwierząt gospodarskich. Do takich nawozów zaliczamy m.in. obornik oraz powstający w trakcie częściowego rozkładu odpadów roślinnych i zwierzęcych kompost. Są one źródłem próchnicy, dzięki czemu poprawiają właściwości fizyczne, chemiczne i biologiczne gleby, a w związku z tym zwiększają jej żyzność. Chętnie używa się ich w ogrodnictwie ekologicznym. Nawozy naturalne warto wykorzystywać do nawożenia kwiatów rabatowych (maciejek, nagietków) oraz doniczkowych, grządek warzywnych (pomidorów, ogórków, rzodkiewek) i drzewek owocowych (jabłoni, grusz). Warto również wspomnieć, że mineralizacja związków organicznych w nawozach naturalnych postępuje stopniowo, co wydłuża czas ich działania. Świetnie nadają się do nawożenia roślin o długim okresie wegetacji, np. ziemniaków i buraków. Do tej grupy nawozów włączamy również korę ogrodową, torf ogrodniczy, węgiel brunatny oraz włókno kokosowe. Szczególny rodzaj nawozu organicznego stanowi biohumus, czyli wermikompost, który jest w pełni bezpieczny dla środowiska naturalnego i nie można go „przedawkować”.
Nawóz Biopon Biohumus. Wieloskładnikowy płynny nawóz organiczno-mineralny pozyskiwany z produktu dżdżownic kalifornijskich. Przeznaczony jest do nawożenia roślin ozdobnych w mieszkaniach oraz ogrodach. Biohumus poprawia właściwości gleby i dostarcza kwiatom odpowiednich składników odżywczych, gwarantując ich prawidłowy rozwój. Pojemność: 0,5 lub 1 litr. Cena: od 2,89 zł.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Nawozy mineralne
Nazywane są potocznie nawozami sztucznymi. Dostarczają roślinom składników pokarmowych niezbędnych do prawidłowego rozwoju, ale nie poprawiają jakości gleby. W sprzedaży są dwa podstawowe rodzaje nawozów mineralnych. Jednoskładnikowy ma dostarczyć roślinom określony komponent, np. fosfor, azot lub potas. Wieloskładnikowy wykorzystuje się natomiast do zasilania grupy roślin o różnych wymaganiach, ponieważ zawiera kompleks mikro- i makroelementów. Producenci opracowali także nawozy specjalistyczne z myślą o konkretnych gatunkach, np. o różach, iglakach czy winoroślach. Możemy oczywiście skorzystać z nawozu uniwersalnego, idealnego do pobudzenia wzrostu praktycznie całego ogrodu, w tym zarówno warzyw, jak i zielonych krzewów czy kwiatów. Warte uwagi są również mineralne nawozy wolno działające, przeznaczone dla roślin o długim okresie wegetacji (takich jak burak cukrowy) oraz późno wysiewanych (takich jak biała kapusta). Stosuje się je wyłącznie raz w roku – mniej więcej na przełomie marca oraz kwietnia.
Nawóz PSB Uniwersalny. Nawóz o składzie bogatym w łatwo przyswajalne mikro- i makroelementy. Przeznaczony do nawożenia warzyw, kwiatów, drzew oraz krzewów. Polecany jest również do trawników. Gwarantuje obfite plony i zwiększa ich odporność na choroby oraz przemarzanie. Pojemność: 0,9 lub 4,5 litra. Cena: od 5,99 zł.
Nawóz Planta. Nawóz mineralny o zastosowaniu specjalistycznym. Poprawia wielkość oraz jakość plonu, a także jego walory odżywcze i smakowe. Jego skład został dopasowany do wymagań konkretnych gatunków roślin. Producent oferuje m.in. nawóz do warzyw, trawy, truskawek, winogron, iglaków oraz kwiatów. Pojemność: 1 kg. Cena: od 7,27 zł.
box:offerCarousel
Nawozy zielone
Są to rośliny wysiewane wyłącznie w celu późniejszego przekopania ich razem z glebą, nazywane również żywą ściółką (np. biała gorczyca, groch polny, łubiny). Zapobiegają utracie wilgoci na skutek nadmiernego parowania, poprawiają strukturę gleby, wzbogacają ją w próchnicę i napowietrzają, a dodatkowo ograniczają zachwaszczenie. Ponieważ resztki roślin rozkładają się stopniowo, zapewniają glebie zapas substancji odżywczych aż na dwa lata. Nawóz zielony polecany jest przede wszystkim do uprawy warzyw – rzepy, marchewki, kabaczków, a szczególnie gatunków kapustnych.
Odpowiedni nawóz może znacznie poprawić wysokość plonów, a nawet zmienić ich kolor oraz smak. Warto zatem regularnie stosować go w ogrodzie, by cieszyć się soczystymi owocami, aromatycznymi kwiatami i chrupiącymi warzywami. | Co i czym nawozimy w ogrodzie wiosną? |
Marzysz o smukłej, a zarazem umięśnionej sylwetce? Znakomitej kondycji i pełnych wdzięku ruchach? Jednocześnie chcesz się świetnie bawić i nabrać pozytywnej energii? Lambaaerobica to nowy rodzaj zajęć sportowo-tanecznych, który szturmem zdobywa kluby fitness. Brazylijki uchodzą za jedne z najzgrabniejszych i najpiękniej poruszających się kobiet na świecie. Zapewne nadzieja na uzyskanie podobnych atutów zapewnia popularność brazylijskim tańcom – pełnym ekspresji, zmysłowości i dynamizmu. Prócz nich coraz szerszym zainteresowaniem cieszy się nawiązująca do nich lambaaerobica. Jeśli jeszcze o niej nie słyszałaś, wyjaśniamy: to zajęcia łączące doskonale znany aerobik z elementami tanecznymi o latynoskim i afrykańskim rodowodzie.
Co to jest lambaaerobica?
Lambaaerobica pochodzi z południowej Brazylii, z rejonu Bahia. Inna jej nazwa to aerobik brazylijski lub baiano swing. Jeśli chcesz zatańczyć sambę lub lambadę i poczuć gorące rytmy, wcale nie potrzebujesz partnera. Przyjdź na zajęcia lambaaerobica, a będziesz mieć okazję poruszać się przy akompaniamencie latynoamerykańskich przebojów. Nie martw się, że sobie nie poradzisz albo że twój wiek czy poziom wytrenowania będą przeszkodą. Kroki i ruchy są na tyle proste, że nawet jeśli ze sportem nigdy nie miałaś nic wspólnego, z łatwością je powtórzysz. Nieważne, czy wykonasz je równie poprawnie jak instruktor, czy do osiągnięcia perfekcji będziesz potrzebować więcej treningów. Z czasem twoje ruchy staną się płynne, miękkie i nabierzesz wprawy. A przede wszystkim świetnie będziesz się bawić czy to na zajęciach grupowych, czy też we własnym mieszkaniu. Wystarczy, że opanujesz podstawowe kroki i układy choreograficzne, a reszta zależeć będzie od twojej wyobraźni.
Jak się przygotować do zajęć?
Praktycznie do ćwiczenia lambaaerobica niewiele ci potrzeba. Nie musisz kupować specjalnego sprzętu ani wyszukanych kostiumów typowych dla tańców latynoamerykańskich. Najważniejsze, by ubiór był wygodny, nie krępował ruchów i odprowadzał wilgoć, bo na zajęciach lambaaerobica na pewno mocno się spocisz. Koniecznie zaopatrz się w legginsy (Smmash, Bas Black). Mogą być długie, krótkie lub o najmodniejszej długości do połowy łydek. Najbardziej trendy są modele dopasowane do sylwetki i idealnie ją podkreślające, w fantazyjne wielokolorowe wzory, kwiaty czy z lampasami, także z przezroczystej siateczki. Możesz się też zdecydować na zwykłe spodnie dresowe (4F, Reebok) lub do tańca (2Skin, Feel Joy). Do tego koszulka (Reebok, 2skin) albo taneczne body. Na zgrabnej sylwetce doskonale będzie się prezentować krótki sportowy crop top (Brubeck, Webster), który pozwoli zaprezentować płaski brzuch. Przyda się też wygodne sportowe obuwie, takie jak do aerobiku, lub buty do tańca (Sansha, Adidas), koniecznie z miękkimi podeszwami, choć na niektórych zajęciach można tańczyć boso lub w samych skarpetkach. Ponieważ lambaaerobica jest bardzo dynamiczna, warto założyć na głowę opaskę, która zgromadzi nadmiar potu i przytrzyma włosy. Niezbędny jest także sportowy ręcznik i bidon na wodę lub napój izotoniczny uzupełniający niedobór minerałów.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Jak ćwiczyć?
Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z lambaaerobica, wystarczą ci 2–3 zajęcia w tygodniu. Z czasem możesz zwiększyć ich częstotliwość. Pamiętaj, aby się nie przeforsowywać i ćwiczyć tyle, ile zdołasz. Gdy poczujesz, że nie dajesz rady, możesz chwilę odpocząć i napić się wody. Najlepiej cały czas spacerując w miejscu, aby mięśnie pozostały rozgrzane. Nie martw się, jeśli z początku będziesz zmęczona. Nabierzesz pewności siebie, gdy zdobędziesz formę i znakomitą kondycję.
Zajęcia lambaaerobica to szczególny rodzaj aktywności uruchamiającej wszystkie mięśnie z największym akcentem na biodra i ramiona. Poprawią stan zdrowia, pomogą zrzucić nadprogramowe kilogramy i ukształtować piękną figurę. Dzięki regularnym ćwiczeniom pozbędziesz się negatywnych emocji i cudownie spędzisz czas. Przy okazji poczujesz się lepiej, atrakcyjniej i młodziej. Warto spróbować! | Jak przygotować się do zajęć lambaaerobica? |
HTC U Play to tańsza wersja topowego modelu U Ultra. Oba smartfony łączy wiele wspólnych elementów, ale tańszy z nich posiada nieco słabszą specyfikację, na którą składają się m.in. ekran Full HD, ośmiordzeniowy procesor MediaTeka, 3 GB RAM-u i sporo funkcji premium. Specyfikacja HTC U Play
wyświetlacz: 5,2 cala, Full HD (1920 x 1080 pikseli), Super LCD, Corning Gorilla Glass
chipset: MediaTek MT6755 Helio P10
procesor: ośmiordzeniowy (4x 2,0 GHz A53 + 4x 1,1 GHz A53)
grafika: Mali-T860MP2
RAM: 3 GB
pamięć: 32 GB + obsługa kart microSD do 256 GB
format karty SIM: 2x nano (hybrydowy dual SIM)
łączność: Wi-Fi 802.11ac (2,4 + 5 GHz), Wi-Fi Direct, Bluetooth 4.2 z NFC, GPS z A-GPS i GLONASS
system operacyjny: Android 6.0 Marshmallow z nakładką HTC Sense
aparat główny: 16 Mpix, f/2,0, 28 mm, optyczna stabilizacja obrazu, autofocus z detekcją fazy, dioda dwutonowa, nagrywanie wideo w 1080p/30 fps
aparat przedni: 16 Mpix, f/2,0, 27 mm, autofocus, nagrywanie wideo w 1080p
funkcje: czytnik palca, USB 2.0 typu C, szybkie ładowanie, słuchawki HTC Usonic
czujniki: żyroskop, akcelerometr, zbliżeniowy, kompas
bateria: 2500 mAh
wymiary: 146 x 72,9 x 8 mm
masa: 145 g
Konstrukcja
HTC U Play wygląda jak pomniejszony model U Ultra. Front jest przeszklony zaobloną powłoką Gorilla Glass (nieznanej generacji), a szklane plecy to ponownie „ciekły metal”, czyli obła i mieniąca się pokrywka o wyjątkowej kolorystyce. U Play dostępny jest w kolorach błyszczącej czerni, lodowej bieli, szafirowego błękitu oraz kosmetycznego różu. Do jego wykonania trudno mieć jakiekolwiek zarzuty.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Proporcje frontu są typowe, wypadają niezbyt korzystnie. Nie zmarnowano jednak przestrzeni, bowiem pod ekranem umieszczono klawisz domowy zintegrowany z czytnikiem palca oraz dwa podświetlane przyciski nawigacyjne. Powyżej ekranu, standardowo, znalazły się: wąski głośnik rozmów, przedni aparat, czujniki, nie zabrakło także diody powiadomień.
Aluminiowe boki są wyraźnie zwężone i wypukłe. Przyciski trafiły na prawą stronę – żłobiony włącznik ulokowano poniżej gładkiej regulacji głośności. Hybrydowy czytnik kart znalazł się na szczycie, mieści on dwie karty nanoSIM lub jedną nanoSIM i jedną microSD. W HTC U Play, podobnie jak w U Ultra lub U11 (test), zabrakło wyjścia słuchawkowego 3,5 mm, więc na dolnej krawędzi są tylko: USB typu C (2.0), szczelina mikrofonu i głośnik multimedialny.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Mieniąca się pokrywka została dodatkowo ozdobiona delikatnym logo producenta. W górnej części wyraźnie wystaje duży obiektyw ze szklaną pokrywką i metalowym pierścieniem, a obok widać dwutonową diodę doświetlającą.
Ergonomia i użytkowanie
Smartfon wygląda świetnie… dopóki nie pokryje się warstwą smug. Na przodzie nie ma z tym większych problemów, gorzej z tyłu obudowy. Tajwański producent jest jednak tego świadomy – na wyposażeniu znajdują się ściereczka oraz plastikowe etui (bardzo podatne na zarysowania).
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
HTC U Play bardzo dobrze leży w dłoni – obła obudowa jest chłodna i przyjemna w dotyku, nie ma ostrych lub szorstkich krawędzi. To niestety także śliskie urządzenie. Trzeba być ostrożnym podczas obsługi, a zimą lepiej nie sięgać po telefon w rękawiczkach. Rozplanowanie elementów jest dobre, przyciski łatwo wyczuć pod palcami i odróżnić, cechuje je dobry skok i klik, a te dotykowe, umieszczone pod ekranem także nie zawodzą. Czytnik palca działa bezproblemowo, ale nie należy do najszybszych – czasami wybudzanie smartfona przebiega z pewnym opóźnieniem.
HTC U Play wyposażony jest w najnowsze złącze USB typu C, ale nadal w standardzie 2.0, więc transfer plików nie będzie rekordowo szybki. Brak gniazda słuchawkowego może być problematyczny. W zestawie są słuchawki Usonic z USB C, ale jeśli chce się korzystać ze zwykłych słuchawek, to konieczny będzie zakup adaptera od HTC, którego nie ma w zestawie.
Głośnik multimedialny znalazł się na dolnej krawędzi. Łatwo go zasłonić i nie jest on wspierany przez głośnik rozmów, co ma miejsce np. w HTC 10 (test). Słyszalność dzwonków jest dobra, a brzmienie czyste, ale zawodzi przekaz głosu – dźwięk jest chudy, jakby zdystansowany.
W trakcie intensywnej obsługi smartfon robi się ciepły, wyraźnie nagrzewa się też podczas korzystania z multimediów lub obciążenia układu graficznego. Temperatury pozostają jednak w normie.
Wyświetlacz
Panel Super LCD o rozdzielczości Full HD radzi sobie bardzo dobrze. Ostrości nie brakuje, zagęszczenie pikseli wynosi 424 ppi. Temperatura barwowa jest nieco zbyt chłodna, ale do dyspozycji mamy suwak balansu bieli. Kontrast jest wysoki, czerń niezła, ale to jeszcze nie poziom wyświetlaczy Super AMOLED. Kolory są podkreślone, mocno nasycone (szczególnie zieleń). Podświetlenie nie zawodzi – maksymalna luminacja wystarcza w słońcu, a minimalna nie oślepia nocą. Kąty widzenia są wzorowe, a interfejs dotykowy działa idealnie i obsługuje 10 punktów dotyku.
System operacyjny i wydajność
Nie wiadomo, czemu HTC U Play działa pod kontrolą starego Androida 6.0 Marshmallow. Nie ma to jednak większego znaczenia, ponieważ mamy do czynienia z nakładką producenta, czyli HTC Sense. Nie będzie jednak można pracować na dwóch aplikacjach w trybie dzielonego ekranu, a może brakować także nowych rozwiązań zarządzania powiadomieniami. Szuflada aplikacji zawiera wygodny skrót do sklepu Play i pozwala na segregowanie aplikacji bądź szybkie ich wyszukiwanie. Górna belka jest standardowa, choć dodano do niej włącznik oszczędzania energii. Ekran ustawień został zmodyfikowany, ale łatwo się w nim odnaleźć. Oferuje ekranowe gesty oraz tryb nocny. W pamięci nie ma wielu aplikacji, znaleźć można narzędzia Google i kilka dodatków od HTC, w tym asystenta HTC Sense Companion. Domyślnie działa jednak asystent Google, ale lewy pulpit zajmuje czytnik newsów BlinkFeed.
Niestety, zastosowany układ jest nieadekwatny do ceny – to już nie najnowszy Helio P10 MediaTeka. Szkoda, że nie zdecydowano się na nowszego Helio P20. Wyniki testów nie robią wrażenia, U Play osiąga 48980 punktów w AnTuTu 6.2.7, a Geekbench 4 ocenia układ na 749 punktów w teście single-core oraz 2901 punktów w multi-core. Wydajność graficzna jest również przeciętna, to 421 punktów według 3D Mark SlingShot Extreme. W praktyce jest dobrze, ale liczyłem na więcej. Smartfon działa sprawnie i stabilnie, nie przycina się, chociaż czasami aplikacje startują dłużej. W pamięci można trzymać wiele aplikacji i płynnie się pomiędzy nimi przełączać. Wątpliwości budzi wydajność w przeglądarkach internetowych – nawet z szybkim łączem wiele stron wczytuje się długo. Do wydajności HTC U Ultra lub flagowego U11 sporo brakuje.
Bateria
Akumulator 2500 mAh budził wątpliwości, ale w praktyce oferuje przyzwoity czas pracy. Uzyskiwałem do 4,5 godziny na włączonym ekranie przez dzień korzystania, z włączonym Wi-Fi oraz LTE, bez oszczędzania na jasności ekranu. Urządzenie wytrzyma więc normalny dzień pracy, o ile nie będzie się przesadzać z multimediami. Ładowanie jest dosyć szybkie. By uzupełnić akumulator, potrzeba około 1,5 godziny.
Multimedia – gry, aparat, audio
Wydajność w grach nie zachwyca, jeśli nie korzystamy z funkcji HTC Boost+. Nie ma problemu z prostymi grami 2D lub 3D, ale większe gry trójwymiarowe, jak Real Racing 3, Asphalt 8: Airborne lub popularne strzelanki w stylu Unkilled, nie działają idealnie płynnie. Grafika robi wrażenie, ale czasami zdarzają się przycięcia. Jeśli nie zależy nam na gładkich konturach, to Boost+ zwiększy wydajność przez obniżenie rozdzielczości.
Aplikację aparatu należy uznać za dobrą. Z prawej strony jest wyzwalacz, skrót do galerii, trybu wideo i zmiany aparatu. Z lewej strony znalazły się dodatkowe skróty – diody flash oraz HDR-u, a belkę można wysunąć, co daje dostęp do trybów. Wśród nich jest Aparat Zoe – rejestrujący zdjęcia z trzysekundowym klipem Full HD, panorama (także selfie), hyperlapse, wideo selfie oraz tryb Pro. Ten ostatni pozwala dostosować scenerię, balans bieli, ekspozycję, ISO (100–1600), czas (od 1/8000 do 2 s) oraz ostrość, a zdjęcia zapisywane są w formacie RAW. Jakość fotografii nie zawodzi, ale to jeszcze nie poziom oferowany przez U11. Fotografie wyglądają naturalnie, są szczegółowe i ostre (chociaż czasami autofocus potrafi się pogubić). Barwy nie są przejaskrawione, a kontrast nie nosi znamion sztucznego podkręcania, więc zacienione obszary przekazują sporo informacji. Można liczyć też na niezłe selfie. W gorszych warunkach i pomieszczeniach pojawi się ziarnistość i szum. Niestety wideo można kręcić maksymalnie w rozdzielczości Full HD. Dobrze sprawdza się optyczna stabilizacja obrazu, ale pod względem jakości to nic specjalnego. Przykładowe zdjęcia dostępne poniżej.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Dźwięk na słuchawkach trudno ocenić ze względu na brak wyjścia 3,5 mm i dedykowanego adaptera. Nie zawodzą słuchawki Usonic – skanują kanały słuchowe i dostosowują dźwięk do słuchacza, oferują również angażujące brzmienie z podbitym basem i niezłą przestrzenią. W przypadku korzystania ze słuchawek Bluetooth musimy pamiętać, że U Play nie wspiera kodeka aptX.
Łączność i jakość rozmów
Nie miałem problemów z zasięgiem LTE oraz Wi-Fi, które jest dwuzakresowe i pozwala wykorzystać potencjał połączenia 250 Mb/s. GPS obsługuje satelity GLONASS i działa szybko. Jakość rozmów jest dobra – głos rozmówcy czysty i czytelny. Dobrze działa mikrofon, ale odszumianie mogłoby być lepsze.
Podsumowanie
HTC U Play oferuje nierówny poziom. To świetnie wykonany smartfon z bardzo dobrym ekranem, wygląda nowocześnie i jest wygodny. Docenić należy wiele funkcji premium, wrażenie robią inteligentne słuchawki w zestawie, a urządzenie nie zawodzi też, gdy trzeba wykonać dobre jakościowo zdjęcie. System jest rozbudowany, działa stabilnie i nie został przepełniony zbędnymi aplikacjami. Niestety układ powinien być lepszy. W praktyce wydajność jest tylko dobra, a w grach – przeciętna. Ogólnie to nic specjalnego w kontekście ceny, wynoszącej ponad 1500 zł. Warto poczekać, aż U Play stanieje.
Smartfon ma dużą konkurencję. Aktualnie Samsung Galaxy A5 2017 jest trochę tańszy – specyfikacja i wydajność telefonów są podobne, aparat również, ale ekran to Super AMOLED. Niewiele drożej lub w podobnej cenie można kupić Honora 8, czyli poprzedniego flagowca chińskiej marki, który nadal stanowi bardzo ciekawą ofertę. Tańszą alternatywą mogą być Huawei P10 Lite lub P9 Lite 2017, a warto rozważyć także zakup większego Lenovo P2
z potężną baterią i ekranem AMOLED. | Test smartfona HTC U Play – średniak typu premium |
Jeśli wierzyć prognozom, w tym sezonie modowym zmierzamy na Dziki Zachód! Kowbojski styl będzie hitem tej jesieni, dlatego warto zinterpretować go tak, by pasował do naszej garderoby. Wystarczy kilka elementów, aby stworzyć modne, nietuzinkowe połączenie. Trzeba pamiętać o umiarze, styl kowbojski nie jest prosty w noszeniu i bardzo łatwo o przesadę. Gdy zdecydujemy się na jeden element, trzymajmy się właśnie jego. Przestrzeganie zasady jednego elementu nie jest trudne, a daje znakomite efekty. Dla kowbojskiego stylu charakterystyczna jest koszula w kratę czy skórzane buty z haftami lub frędzlami. Jesienią za ich pomocą mamy szansę stworzyć stylizacje, które wpiszą się w trend na Dziki Zachód.
Kobieca sukienka na Dzikim Zachodzie
Zwiewna, delikatna, w kwiaty, oczywiście w wersji maksi. Jeszcze niezwykle wakacyjna, lecz zestawiona z odpowiednimi dodatkami będzie idealna na ciepłe, jesienne dni. Sukienka w wersji kowbojskiej dobrze współgra ze skórzanymi dodatkami. Wysokie buty do połowy łydki i skórzana kurtka z grubym kardiganem to kwintesencja stylu wprost z rancza. Dziewczęce kwiaty lubią się również z grubymi, ciepłymi rajstopami i swetrami z wełny.
Koszula w kratę najlepsza na jesień
Nie wiadomo, czy koszula w kratę bardziej kojarzy się z kowbojami czy grungem. Jedno jest pewne – to element garderoby w amerykańskim stylu. Koszula tego typu znajduje się prawdopodobnie w każdej amerykańskiej szafie. Tej jesieni nosimy ją zarówno do jeansów i botków, jak i bardziej eleganckich stylizacji – dobrze współgra ze spódnicą midi, spodniami zaprasowanymi w kant, kopertówkami i szarą marynarką.
box:offerCarousel
Jeżeli mamy ochotę urozmaicić naszą garderobę biurową koszulą w kratę, wówczas wybierajmy produkty wysokiej jakości. Wersja jedwabna czy wiskozowa będzie lepiej wyglądać niż ta z lekkiej bawełny lub sztucznego poliestru. Sam wzór jest nieco mniej formalny, więc warto, aby materiał był bardziej szlachetny.
Jeansowa kurtka wprost z rancza
Absolutnie niezbędna! Czy to w wersji oversize, wyszywana kwiatowymi haftami, czy ozdobiona zabawnymi naszywkami i przypinkami będzie stanowić centralny element stylizacji. Jeansowa kurtka jesienią najlepiej sprawdza się w nieco większym rozmiarze. Możemy wówczas schować pod nią gruby sweter czy szarą bluzę z kapturem. Klimat Dzikiego Zachodu stworzymy również łącząc jeans z koronką – jasna sukienka z gipiury i grube rajstopy to doskonały wybór.
Dobry pomysł to połączenie jeansu z barankiem! Ogrzewany kołnierz wprowadzi nieco stylu z Dzikiego Zachodu, a jednocześnie ogrzeje w chłodniejsze dni. Uroczy kożuszek w katanie sprawi, że denimowa kurtka przyda się dłużej. Nosimy ją z prostymi, ciemnymi jeansami, białym T-shirtem lub szarą bluzą z wyrazistym logo. Jeśli szukamy inspiracji, zdecydowanie warto zobaczyć film „Tajemnica Brokeback Mountain”, w którym bohaterowie niemal nie rozstawali się z katanami podszytymi kożuszkami.
Kolor koniakowy dla stylowych
Kolor przenoszący nas na do USA to zdecydowanie brudny, twarzowy brąz, który wpada w złoto. Jesienna garderoba dobrze prezentuje się w tej przytulnej, ciepłej barwie, a my możemy nosić ją jak przystało na kowbojkę. Przede wszystkim sprawdzi się przy zamszowych spódnicach – zarówno tych kowbojskich, jak i inspirowanych stylem indiańskim, ozdobionych frędzlami. Jeśli nie chcemy wyglądać jakbyśmy się przebrały za Indiankę czy kowbojkę, wówczas poprzestańmy na jednym elemencie i zamiast jeansowej katany, załóżmy białą koszulę i camelowy trencz.
Ciepły kolor równie dobrze sprawdza się jako element okrycia wierzchniego, zwłaszcza długich skórzanych płaszczy. Czyż właśnie nie on kojarzy się z szeryfem i odważnymi kowbojami? By stylizacja przykuwała wzrok, warto dodać do niej masywne kozaki i dzianinową sukienkę.
Kowbojki – hit tej jesieni
box:offerCarousel
Buty wielofunkcyjne – u kowbojów całoroczne – do pracy, na tańce, do sukienki i jeansowych szortów. W tym sezonie kowbojki nosimy jesienią, dlatego możemy eksperymentować z kolorami, zdobieniami i obcasem. Co bardzo ważne, kowbojki są wymagającym obuwiem, bardzo łatwo za ich pomocą stworzyć efekt przebrania. Jeśli sięgamy po te buty, wówczas łączymy je z prostą, dzianinową sukienką za kolano, puchową kurtką i plecakiem.
Dla fanek luźniejszych stylizacji sprawdzą się proste jeansy, jednobarwne T-shirty i bluzy z kapturem. Dzięki nim tylko ozdobne buty będą przykuwały wzrok i tworzyły niepowtarzalny styl.
Dodatki, które kochamy
Co najbardziej? Oczywiście piękne kapelusze! Najważniejszy element kowbojskiej garderoby. W tym sezonie nie musimy wybierać ranczerskiego nakrycia głowy, gdyż już wersja wełniana pięknie dopełni jesienną garderobę i doda stylizacji romantycznego klimatu. Szerokie rondo jest niezwykle twarzowe, a połączone z przytulnym szalem sprawi, że będzie nam ciepło i przyjemnie.
box:offerCarousel
Wiecie co jeszcze noszą kowboje? Czapki z daszkiem! Zaskoczeni? Jeśli dodam, że logo na czapce to zazwyczaj herb drużyny futbolowej, której kibicują, wówczas wszystko będzie jasne. To świetny dodatek, który sprawia, że nawet trencz i botki na obcasie nabierają miejskiego charakteru.
Skórzany, gruby pasek z ozdobną klamrą jest również hitem tego sezonu i zdecydowanym nawiązaniem do kowbojskiego klimatu. To absolutnie niezbędny dodatek do jeansów, czyli najważniejszych spodni w naszej szafie tej jesieni. | Styl wprost z Dzikiego Zachodu. Jak go nosić tej jesieni? |
Kto z nas nie pragnie uwiecznić najważniejszych momentów swojego życia. Niezapomnianych chwil z podróży, ciekawych lub śmiesznych wydarzeń. Przez wiele lat królowały fotografie na kliszy, teraz nikt nie wyobraża sobie wakacji bez zdjęć i filmów ze smartfona. Ten trend utrzymuje się od wielu lat, ale jego technologia zmienia się w błyskawicznym tempie. Od kilku lat na rynku są dostępne modele kamer rejestrujące obraz w 360 stopniach, niektóre są kompatybilne ze smartfonami. Takie filmy lub zdjęcia możemy oglądać chociażby za pośrednictwem gogli VR, czyli z wykorzystaniem wirtualnej rzeczywistości.
Nagrajmy obraz dookoła siebie
Kamery, które nagrywają wideo 360 stopni, to kolejny krok w ewolucji po kamerach sportowych. Obecnie każdy producent kamer w ofercie posiada tego typu urządzenia. Pojawiają się nowe, innowacyjne modele tych urządzeń, które potrafią nagrać całe otoczenie jednocześnie we wszystkich kierunkach. Za pośrednictwem kamer 360 i wirtualnej rzeczywistości możemy zarejestrować wiele nagrań z naszego życia, a podczas oglądania czuć jakbyśmy przeżywali te chwile ponownie. Tylko jakie cechy powinna mieć dobra kamera 360 stopni?
Rejestrowanie obrazu w wysokiej rozdzielczości
Bez wątpienia dużą zaletą sprzętu jest możliwość zarejestrowania filmu o polu widzenia 360 stopni. Jednak, żeby rejestrowane filmy charakteryzowały się odpowiednią jakością, warto sięgnąć po model, który pozwala na rejestrację przynajmniej Full HD. Istotnym aspektem jest również, tzw. fps – liczba klatek na sekundę. Odpowiednią płynność obrazu zapewnia 30 fps, zaś w przypadku 4K wystarczy już 15 klatek na sekundę. Warto dodać, że na rynku są dostępne budżetowe modele kamer oferujące nagrywanie w rozdzielczości Full HD. Przykładem będzie chociażby model EKHEN H360 - jego cena nie przekracza 300 złotych. Z kolei Samsung Gear 360 umożliwia rejestrację obrazu w rozdzielczości 4K. Plusem tej kamery jest jasny obiektyw o przysłonie f/2.0. Jej aktualny koszt to około 450 złotych.
Możliwość wykonywania zdjęć
Funkcjonalność sprzętu nie kończy się tylko na kręceniu wideo. Większość modeli posiada opcję aparatu fotograficznego. Modele z górnej półki cenowej, dostępne w sprzedaży są wyposażone w obiektywy o matrycy około 25 Mpix. Dzięki takiej funkcjonalności możemy zarejestrować np. każdą chwilę podróży w technologii 360 stopni. Cieszyć się dobrą jakością nie tylko filmów, ale też zdjęć.
Moduły komunikacji bezprzewodowej to podstawa
Moduły bezprzewodowe typu: Bluetooth, Wi-Fi, jak i NFC mogą być pomocne w wielu sytuacjach, np. podczas przesyłania materiału wideo lub do sparowania kamery z naszym smartfonem lub laptopem. Odpowiednie połączenie kamery ze smartfonem można wykorzystać, jako podgląd Live View. Taką możliwość bezprzewodowej komunikacji zapewniają m.in. modele Samsung Gear 360 - zarówno wersja pierwsza, jak i ta z 2017 roku. Po połączeniu kamery Gear 360 z kompatybilnym smartfonem Samsung Galaxy możemy przesyłać pliki pomiędzy urządzeniami. Smartfon działa też jako wizjer. Podobnie sprawa wygląda w przypadku smartfonów LG i kamery LG Cam 360. Oczywiście w łączność Wi-Fi wyposażone są też wysokobudżetowe kamery, jak np. Xiaoyi Yi 360, która kosztuje około 2100 złotych.
Obudowa kamery, najlepiej wodoszczelna
Jeśli kupujemy taki sprzęt, jak kamera rejestrująca obraz w 360 stopniach, to chcemy przede wszystkim korzystać z niego w plenerze. Oprócz parametrów oferowanych przez danego producenta, warto również zwrócić uwagę na inne aspekty urządzenia. Do nich należą gabaryty oraz wytrzymałość. Atrakcyjność urządzenia zapewnia obudowa wodoszczelna, która gwarantuje wytrzymałość na zanurzenia, tak jak w przypadku GoPro Fusion 360. Do zwykłego użytkowania w podróży wystarczy, żeby była odporna na zachlapania. To oferują chociażby modele Samsung Gear 360.
Wytrzymała bateria
Kamery 360 to dość małe urządzenia. Ich gabaryty nie zwalniają producentów od zapewnienia dobrego czasu baterii. Średnio urządzenie na jednym doładowaniu pracuje ok. 3 godz. podczas rejestracji obrazu wideo w jakości Full HD.
Kamery 360 to przyszłość
Technologia filmów sferycznych jest bardzo intrygująca. Jest nieskończonym potencjałem, który ma zastosowanie w wielu dziedzinach życia.
Oto kilka przykładów:
* Branża nieruchomości – wręcz niekończące się możliwości. Nagrywasz film i przesyłasz do potencjalnego klienta zainteresowanego nieruchomością. Za pomocą okularów VR, klient może się zapoznać z ofertą, w każdym dowolnym zakątku świata.
* Branża medyczna – filmy instruktażowe operacji w 360 stopniach. Prawdziwa gratka dla osób studiujących medycynę. Dzięki tej technologii można przeanalizować każdą sytuację.
* Branża edukacyjna – wystarczy założyć okulary VR, które przeniosą użytkownika w świat nauki i wiedzy.
* Podróże i zwiedzanie – wirtualna rzeczywistość nie zastąpi prawdziwej podróży. Jednak dzięki kamerze 360 stopni możemy poznać ofertę biura podróży lub wrócić do wspomnień z wakacyjnych wojaży.
Filmy wykonywane w technologii 360 stopni posiadają ogromne perspektywy rozwoju. Ceny urządzeń mają dużą rozpiętość. Możemy kupić kamerę oferującą nagrywanie w rozdzielczości 4K już za niecałe 500 złotych. Z kolei Xiaomi MiJia 360 Sphere jest wyposażona również w 6-osiową stabilizację obrazu i kosztuje około 1000 złotych. Jednakże ceny kamer 360 sięgają do nawet 4000 tysięcy złotych. Wszystko zależy od wytrzymałości urządzenia i przede wszystkim jakości zarejestrowanego obrazu. | Jak wybrać kamerę 360 stopni? |
Strój kąpielowy to niezbędna część ubioru, gdy dziewczynka zaczyna chodzić na basen. W wieku niemowlęcym wystarczy pielucha do kąpania, ale później, gdy dziecko jest w wieku przedszkolnym i szkolnym – kostium kąpielowy staje się konieczny. Jakie stroje kąpielowe są obecnie dostępne na rynku? Stroje kąpielowe dla dziewczynek to różnorodność wzorów, kolorów i krojów. Do wyboru mamy jedno- i dwuczęściowe, choć te pierwsze cieszą się większym zainteresowaniem. Poniżej przedstawiamy kilka propozycji kostiumów kąpielowych dla dziewczynki.
Kostium Kraina Lodu
Kraina Lodu rządzi nie tylko na ekranach telewizorów, ale również w modzie dziewczęcej. Nie brakuje znanych postaci z tej bajki na bluzkach, sukienkach i spódniczkach, jak również na strojach kąpielowych. Jedną z propozycji jest asymetryczny kostium kąpielowy w odcieniach błękitu i bieli, który ma dużą aplikację na przodzie z ulubioną księżniczką. Kostium ma jedno ramiączko cieńsze, a drugie szersze, przez co jest bardzo oryginalny. Szersze ramiączko i dekolt zdobione jest niebieską falbanką. Dostępny w różnych rozmiarach – dla młodszych i starszych dziewczynek.
Kostiumy kąpielowe z księżniczkami z Krainy Lodu mogą być również w kolorystyce różu i bordo. Na niektórych widnieją dwie główne bohaterki tej znanej bajki. Niektóre modele mają tradycyjny krój, inne zdobione są falbanką na dole kostiumu. Cena strojów kąpielowych z Krainą Lodu waha się od 40 do 130 zł.
Myszka Minnie
Wraz z upływem czasu nie maleje popularność znanej Myszki Minnie. Wciąż jest bohaterką na ubraniach dziewczynek i na strojach kąpielowych. Jednym z modeli jest ciekawe połączenie kostiumu ze spódniczką. Góra stroju kąpielowego to połączenie bieli i poziomych pasków w kolorze niebieskim lub czerwonym. Zdobiona jest aplikacją z myszką Minnie. Na plecach ramiączka się krzyżują, przez co strój jest jeszcze bardziej wyjątkowy.
Inną propozycją jest strój o tradycyjnym kroju z przodu w kolorze fioletowym z aplikacją, a z tyłu ze skrzyżowanymi ramiączkami i poziomymi tęczowymi paskami. Szeroki wybór jest wśród kostiumów dwuczęściowych i jednoczęściowych w kolorze czerwonym w białe kropki. Koszt stroju kąpielowego z Myszką Minnie to od 20 do 130 zł.
Dziewczęce stroje ze spódniczką i w sportowym stylu
Wśród kostiumów kąpielowych dla dziewczynek możemy znaleźć również takie, które są bardzo dziewczęce, choć nie posiadają żadnych aplikacji. Ciekawie prezentują się kostiumy jednoczęściowe z asymetryczną spódniczką. Dostępne są w kolorze niebieskim i różowym. Koszt takiego kostiumu to około 50 zł.
Dla dziewczynek, które cenią sobie sportowy styl również przygotowano szeroką ofertę strojów kąpielowych. Kostiumy te wyróżniają się wstawkami materiału z innego koloru. Mają tradycyjny krój. Z tyłu ramiączka najczęściej wąsko się ze sobą łączą. Dzięki temu nie zsuwają się podczas pływania. Kostiumy sportowe sprawdzają się na basenie podczas nauki pływania. Ceny wahają się od 30 do 80 zł.
Podsumowanie
Wybierając kostium kąpielowy dla dziewczynki, zwróćmy uwagę na jego jakość i wykonanie. Materiał powinien być szybkoschnący. Jeżeli dziecko uczy się pływać, przyda się strój, w którym ramiączka nie będą się zsuwały. Dla najmłodszych dzieci przygotowano również kostiumy z filtrem UV. Pamiętajmy jednak, że podczas kąpieli na świeżym powietrzu – basenie odkrytym, nad morzem lub jeziorem – należy zabezpieczyć skórę dziecka przed poparzeniem słonecznym. Przyda się wówczas krem z filtrem. | Przegląd kostiumów kąpielowych na basen dla dziewczynki |
Gdy na świat ma przyjść dziecko, rodzice kompletują wyprawkę. Jednym z jej elementów jest łóżeczko, w którym maluch będzie spał przez kilka pierwszych lat życia. Na rynku jest wiele modeli dziecięcych łóżeczek. Można wybierać między drewnianymi i metalowymi, z siatką i szczebelkami, regulowanymi na wysokość i na długość, na nóżkach i z kółkami. Są też łóżeczka turystyczne, które można złożyć i zabrać na przykład na wakacje. Jeszcze kilkanaście lat temu kupowali je głównie rodzice często podróżujący z dzieckiem. Ale obecnie coraz więcej osób podejmuje decyzję, że łóżeczko turystyczne będzie tym jedynym i zastąpi tradycyjne – drewniane czy metalowe. Koszt zakupu łóżeczka turystycznego to, zależnie od modelu i producenta, od 100 do 1000 zł.
Szybko i łatwo z miejsca na miejsce
Łóżeczko turystyczne, z założenia składane i przenośne, musi być przede wszystkim lekkie. Dlatego wykonane jest z elementów plastikowych, rurek metalowych oraz materiału i siatki. Zamocowane obok nóżek (lub zamiast nich) kółka umożliwiają przesuwanie z miejsca na miejsce. Niektóre łóżeczka można szybko i łatwo zamienić w kołyskę (Sven Plus firmy Lionelo z moskitierą i dodatkowymi uchwytami ułatwiającymi wstawanie czy Unimo firmy Kinderkraft, które można przekształcić w krzesełko do karmienia). W tym celu montuje się płozy, które są w zestawie. Funkcja ta przydaje się zwłaszcza w pierwszych miesiącach życia dziecka, ponieważ ułatwia usypianie i uspokajanie. Tkanina, z której wykonuje się łóżeczka turystyczne, jest wodoszczelna, trwała i łatwa do czyszczenia. Za łóżeczko turystyczne z funkcją kołyski trzeba zapłacić od 250 do 1000 zł.
Bezpiecznie jak w tradycyjnym łóżeczku
Łóżeczka turystyczne ze swoją lekką konstrukcją budzą w niektórych rodzicach obawy: czy na pewno dziecko jest w nich bezpieczne? Producenci i sprzedawcy zapewniają, że tak. System podwójnej blokady chroni przed samoczynnym złożeniem się łóżeczka. Hamulce zapobiegają przesuwaniu się po podłodze. Śpiące w łóżeczku turystycznym dziecko nie jest narażone na zaklinowanie nóżki lub rączki między szczebelkami czy uderzenia główką w twarde drewno lub metal. Łóżeczka turystyczne chwalą rodzice bardzo ruchliwych i wiercących się w trakcie snu dzieci, ponieważ nie grożą im urazy w wyniku uderzenia o twarde szczebelki. Funkcję bocznego wejścia rozsuwanego za pomocą zamka błyskawicznego doceniają z kolei rodzice nieco starszych, chodzących już maluchów – ich pociecha może bowiem samodzielnie wejść do łóżeczka i z niego wyjść. Najlepiej wybrać model, w którym podobnie jak w tradycyjnych łóżeczkach dno można ustawić na różnych poziomach. Wyższy ułatwia opiekę nad noworodkiem czy niemowlakiem i jest polecany dla maluszków do mniej więcej 4 miesiąca życia, kiedy dziecko zaczyna siadać. Niższy poziom jest przeznaczony dla dzieci do 3. roku życia lub do osiągnięcia przez nie wagi 15–18 kg. Takie dwupoziomowe łóżeczko to na przykład model Chillout firmy Espiro czy Dream New firmy Baby Design.
Materac zdrowy dla małego kręgosłupa
Materac w łóżeczku turystycznym jest najczęściej cienki i dziecko nie powinno spać na nim dłużej niż kilka tygodni, czyli tyle, ile zazwyczaj trwa wakacyjny wyjazd. Gdy chcemy, aby łóżeczko turystyczne pełniło funkcję stałego miejsca do spania dla dziecka, materacyk należy wymienić na grubszy i sztywniejszy. U małego dziecka najlepiej sprawdzi się materac średnio twardy. Twardy byłby niewygodny dla kręgosłupa noworodka czy niemowlaka, natomiast zbyt miękki nie podtrzymałby odpowiednio jego ciała. Bardzo ważna jest również elastyczność. Dobry materac dopasowuje się do kształtu ciała i nie odkształca się. Powinien lekko uginać się pod ciężarem ciała dziecka, ale nie zapadać. Materace dla dzieci produkuje się z naturalnych surowców, takich jak łuska gryczana, trawa morska, włókna kokosowe. Dla alergików polecane są materacyki z pianki. Materac musi być również odpowiedniej wielkości. Z tym zazwyczaj nie ma większego problemu, ponieważ łóżeczka turystyczne są najczęściej tej samej wielkości co drewniane i metalowe. Koszt materacyka do dziecięcego łóżeczka to 50 zł za materac piankowy, 60 zł za piankowo-kokosowy i 70 zł za piankowo-kokosowo-gryczany.
Lepsze niż drewniane
Łóżeczko turystyczne to dobre rozwiązanie nie tylko dla tych, którzy dużo podróżują. Wybierają je coraz częściej również ci, którzy mają dwupoziomowe mieszkanie. Tradycyjne łóżeczko stoi w sypialni dziecka, a turystyczne pełni funkcję kojca na poziomie, gdzie w ciągu dnia toczy się życie rodzinne. To również dobry pomysł dla posiadaczy małych mieszkań. Mama może przewieźć łóżeczko w dowolne miejsce i mieć oko na malucha.
Nowoczesne łóżeczka turystyczne są bezpieczne i mogą zastąpić tradycyjne łóżeczko. Decydując się na zakup, warto jednak wybrać taki model, który spełni wszystkie nasze oczekiwania. | Czy łóżeczko turystyczne może zastąpić drewniane? |
O tym, że nie powinniśmy wsiadać na rower bez zabezpieczenia głowy kaskiem, chyba nikomu nie trzeba przypominać. Ich producenci na sezon 2018 przygotowali bogatą ofertę. Kaski można podzielić według ich przeznaczenia. Czym innym będą charakteryzowały się kaski do kolarstwa szosowego, inna będzie specyfikacja kasków do MTB, jeszcze inne będą dobrze służyły tym, którzy poruszają się rowerem po mieście.
Kaski szosowe
Ten typ kasków charakteryzuje się niską wagą, brakiem daszka oraz specjalnie zaprojektowanymi otworami wentylacyjnymi, które zapewniają przepływ powietrza, a jednocześnie pozwalają na zachowanie właściwości aerodynamicznych. W tym przypadku liczy się brak oporów powietrza oraz maksymalne chłodzenie. Lekkość zapewnia zastosowanie technologii Double In-Mold, co oznacza, że obie części kasku (wewnętrzna i zewnętrzna) są połączone w wyniku zgrzewania już w początkowej fazie produkcji, a nie na końcu, co zwykle odbywa się poprzez klejenie. Dobrej jakości kask posiada trzystopniową regulację skorupy wewnętrznej pod względem wysokości, pokrętło QR, którym dopasujemy kask do głowy, oraz siatkę zabezpieczającą przed wpadaniem owadów.
Oto nasze typy na ten sezon:
* Uvex Race 1. To model bardzo lekki i znakomicie wentylowany. Producent wyposażył go w prosty w obsłudze system dopasowania kasku do kształtu głowy. Kask tworzą dwie części: miękka gwarantująca maksimum komfortu oraz twarda zapewniająca największą stabilność. Wykorzystano w nim sprawdzoną technologię Double In-Mold, dzięki czemu mamy do czynienia z lekką, wytrzymałą konstrukcją, a polikarbonowa osłona, którą została pokryta dolna część kasku, przedłuża jego żywotność i zapewnia ochronę przed uszkodzeniami. Dodatkową zaletą jest także wyściółka typu Vent, którą można wyjąć i uprać. Kask dostępny w czterech kolorach. W ofercie Allegro znajdziemy też inne kaski tego producenta.
box:offerCarousel
RH+ ZY Carbon Fiber. Ten kask zaprojektowano z zachowaniem restrykcyjnych kryteriów i zgodnie z trendami designerskimi. Został przetestowany przez członków fundacji znanego kolarza szosowego Alberta Contadora. Wewnętrzna rama tego modelu została zatopiona w polistyrenie, co tworzy solidną, jednolitą strukturę przy jednoczesnym zachowaniu bardzo niskiej wagi. Otwory odpowietrzające kierują strumień powietrza wzdłuż kasku, co sprawia, że kask zachowuje właściwości wyścigowe, zapobiegając jednocześnie przegrzaniu głowy. Konstrukcja jest wsparta technologią In-Mold, czyli nie mamy tu do czynienia z klejeniem dwóch części kasku, a z wstrzykiwaniem jednej w drugą. Za regulację odpowiada pokrętło z tyłu kasku. Do wyboru jest wiele zestawień kolorystycznych. Kask jak na tę półkę cenową jest zaskakująco lekki. Na Allegro dostępne są też inne kaski tego producenta.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Kaski MTB
W tym typie kasków kształt aerodynamiczny nie jest tak bardzo istotny. Tu nacisk położono na lepszą ochronę części potylicznej głowy (kask do kolarstwa górskiego ma bardziej zabudowany „tył”). Tu też najczęściej spotkamy daszek (w modelach multidyscyplinarnych można go zdjąć, jeśli chcemy użyć kasku podczas szosowej przejażdżki). Obecnie wysokiej jakości kaski MTB także cechują się dość niską wagą, posiadają pokrętło regulacyjne i zdejmowalne gąbki, które można prać.
Uvex Oversize*. Model posiada aż 24 kanały wentylacyjne. Ważną cechą tego kasku jest jego duży rozmiar – włożymy go na głowę o obwodzie aż 65 cm! Technologia In-Mold zapewnia bezpieczną i stabilną konstrukcję, a system Monomatic znacząco ułatwia regulację paska podbródka. Patent FAS pozwala na proste dopasowanie długości pasków do własnych potrzeb, dzięki czemu kask leży mocno na głowie, nie mając możliwości ześlizgnięcia się nawet podczas gwałtownego uderzenia. Kask dostępny w kolorze czarnym. Inne kaski tego producenta również można znaleźć na Allegro.
box:offerCarousel
Kellys Dare. To budżetowy model All-mountain wykonany w technologii In-Mold. 23 otwory wentylacyjne odprowadzają nadmiar ciepła, dzięki czemu głowa uniknie przegrzania. System nazwany przez czeskiego producenta Simply Twist Lock 3.0 pozwala na szybką i łatwą regulację rozmiaru kasku z regulacją wysokości, w górnej części głowy włącznie. Komfort użytkowania na pewno znacząco podniosą siatka przeciw owadom oraz miękka wyściółka wewnątrz kasku. Na Allegro możemy kupić inne modele kasków tego producenta.
box:offerCarousel
Kaski miejskie
Rowerzyści poruszający się po mieście niekoniecznie mogą chcieć nosić sportowe, o agresywnym designie, kaski rowerowe (choć i takie są na półce z kaskami miejskimi). Część miejskich cyklistów stawia na stylowe, ładnie prezentujące się modele. Charakterystyczne dla tych kasków jest to, że są wyposażone w wiele elementów sprawiających, że cyklista jest bardziej widoczny dla kierowców, a to jest szczególnie ważne wieczorami.
Uvex City Light. To model przeznaczony dla miłośników miejskiej nocnej jazdy. 32 wbudowane światełka ledowe ładowane za pomocą USB wytrzymują od 6-12 godz. stałej pracy. Dzięki trzem trybom pracy (światło stałe, migające oraz rozjaśniające) będziemy lepiej widoczni po zmroku i w nocy. Na górze kasku znajdują się dwie linie niebieskich diod, z tyłu w kształt trójkąta układają się diody czerwone. To efekt wykorzystania technologii Double In-Mold zapewniającej maksymalnie bezpieczną i stabilną konstrukcję kasku wraz z doskonałą wentylacją. System 3D IAS 3.0 pozwala na dopasowanie jedną ręką kasku do kształtu głowy. Dzięki systemowi Monomatic zamek blokujący gwarantuje wielostopniową regulację paska podbródka za pomocą jednej ręki. Ponadto kask posiada wyjmowaną wyściółkę typu x-fit oraz siatkę chroniącą przed owadami. Kask waży tylko 320 g. Posiada standard IP44, który gwarantuje wodoodporność. Na platformie Allegro oferowane są również inne kaski tego producenta.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Kross Kalmo. Propozycja dla tych rowerzystów, którzy szukają wygody i cenią nieprzeciętny styl. Model Kalmo polskiego producenta gwarantuje komfort podczas krótszych i dłuższych wypadów w mieście i poza nim. Odblaskowe naklejki poprawią bezpieczeństwo użytkownika podczas jazdy. Dobra wentylacja i wygodna wyściółka to dodatkowe atuty tego modelu. Cena powinna zachęcić do noszenia kasku, kosztuje on bowiem około 140 zł. Na Allegro znajdziemy również inne modele kasków firmy Kross.
box:offerCarousel
Bezpiecznej jazdy! | Kaski rowerowe na sezon 2018, czyli co wybrać? |
Coraz rzadziej słyszymy o tym, że komuś ukradziono samochód. I jest to jak najbardziej pokrzepiająca wiadomość. Fakty są takie, że z roku na rok dochodzi do coraz mniejszej liczby kradzieży aut w Polsce. Niestety, nigdy pewnie nie uda się w zupełności wyeliminować z naszego świata amatorów cudzych czterech kółek. Nowoczesne auta mają immobilisery, centralne zamki i skomplikowane kluczyki oraz są wyposażane w fabryczny alarm. Jeżeli nie posiadamy tej funkcji w naszym samochodzie, warto go doposażyć. Autoalarm utrudni lub nawet uniemożliwi złodziejowi pracę. Rodzaje podstawowych alarmów samochodowych
Złodziej liczy każdą sekundę. Jeżeli alarm zdoła opóźnić go o kilkadziesiąt sekund lub w najlepszym wypadku w ogóle zniechęci do kradzieży, możemy mówić o sukcesie.Na samym początku, gdy dopiero zaczniemy rozglądać się za alarmem, sprawdźmy, czy nasze auto posiada magistralę CAN. Występuje ona w nowszych autach i niejako utrudnia bądź uniemożliwia instalację prostszych autoalarmów. Do magistrali CAN musimy szukać specjalnych, bezpilotowych urządzeń, które będą kompatybilne z danym modelem auta.Gdy już to ustalimy, możemy zacząć szukać odpowiedniego alarmu. Najczęściej stosowane do aut bez CAN to alarmy bezpilotowe i pilotowe. Różnią się tym, że te pierwsze współpracują z kluczykiem, drugie natomiast posiadają własną jednostkę sterującą w postaci dodatkowego pilota.
Funkcje alarmów
Dzisiaj alarmy samochodowe nie tylko sygnalizują dźwiękiem, że ktoś dobiera się do naszego auta, ponieważ potrafią znacznie więcej. Możemy znaleźć takie, które zablokują silnik podczas próby kradzieży pojazdu, prześlą pozycję skradzionego auta poprzez SMS, czy te wyposażone w specjalne czujniki reagujące na ruch, przechylanie bądź przesuwanie. Nieważne, jaki to alarm – zawsze pytajmy, czy posiada zmienne, jednorazowe kody blokady! Kody te powinny zmieniać się co każde włączenie i wyłączenie urządzenia. Dzięki temu złodziej nie będzie mógł zastosować różnego rodzaju zagłuszaczy czy dekoderów.Funkcji tych jest ostatnio coraz więcej i są coraz bardziej przydatne, np. antyporwaniowe i tak zwany panic button, który uruchamiamy w sytuacji awaryjnej, np. gdy ktoś napada na nas w samochodzie.
Jaki autoalarm wybrać?
Obecnie rynek, w tym Allegro, przesycony jest różnymi typami alarmów. Specjaliści przestrzegają jednak przed wszelkiego rodzaju budżetowymi produktami chińskich firm. W końcu skoro zabezpieczać samochód, to już porządnie, prawda?Wiele osób poleca alarmy polskich marek, takich jak Albatros, Alcatraz, MAT czy Magicar. Lista polecanych polskich firm jest o wiele dłuższa. Kierujmy się więc nie tylko ceną, ale jakością oraz liczbą funkcji.Bardzo ważny jest również atest. Autoalarmy z atestem są przebadane i sprawdzone przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne lub Przemysłowy Instytut Motoryzacji PIMOT.Montaż najlepiej zlecić zakładowi zajmującemu się elektroniką samochodową. Fachowcy zrobią to profesjonalnie i schludnie oraz nauczą, jak najlepiej korzystać z alarmu. Możemy też przed zakupem udać się do elektronika, który doradzi wybór najlepszego dla nas urządzenia. Alarmy wyposażone w tracker GSM, pozwalający na lokalizację auta, to o wiele większy wydatek, ale daje nam to dwa sprzęty w cenie jednego.Niestety, żaden z alarmów nie da nam nigdy stuprocentowej pewności, że auto zostanie pod domem. Złodzieje zawsze starają się być o krok przed nami, skutecznie i uporczywie unieszkodliwiając każdą nowinkę w dziedzinie zabezpieczeń samochodów. Jednak za każdym razem, gdy na ich drodze znajdzie się dodatkowe zabezpieczenie, utrudniamy im robotę. A niekiedy uniemożliwiamy też kradzież. | Dodatkowy autoalarm – dodatkowe bezpieczeństwo |
Marzy ci się metamorfoza mieszkania na nadchodzące zimowe miesiące? Wybierz jeden z najmodniejszych kolorów, chwytaj za pędzel lub wałek i do dzieła! Nowy kolor na ścianach totalnie odmieni wnętrze twojego mieszkania! Ze zmianami nie trzeba czekać na wiosnę! Remont zimą to również dobry pomysł, zwłaszcza jeśli marzy ci się coś tak prostego, a jednocześnie zauważalnego jak przemalowanie ścian w mieszkaniu. Taką zmianę wykonasz w weekend, a efekt może być naprawdę spektakularny!
Krok pierwszy – dobierz kolor do jasności mieszkania
Tym, co powinno być decydujące przy wyborze nowego koloru ścian, jest poziom oświetlenia w domu. I wyjątkowo nie chodzi tu o wielkość okien – zimą i tak nie możemy liczyć na bystre słońce. A dodatkowo, jeśli spędzamy większość dnia w pracy, pozostaje nam skupić się na sztucznym oświetleniu.
Zacznij więc od zaplanowania oświetlenia. Jeśli twój pokój jest dosyć niski, a lampy zawieszone są mniej więcej na wysokości twojej głowy lub stoją na ziemi – koniecznie postaw na jasne kolory i biały sufit, który optycznie podwyższy przestrzeń.
Z kolei jeśli zastanawiasz się nad przemalowaniem sypialni, dobierz kolor, który będzie współgrał z nastrojowym oświetleniem – nie sprawdzą się zbyt ostre ani zbyt ciemne barwy. Przy dyskretnym oświetleniu mogą wyglądać po prostu przytłaczająco.
Modne odcienie w nowej odsłonie!
Zieleń wciąż panuje we wnętrzarskich trendach! Mowa tu zarówno o delikatnym kolorze Greenery, jak i pięknej, butelkowej zieleni o głębokiej barwie, która idealnie wygląda w połączeniu ze złotem. To duet, który świetnie sprawdzi się podczas nadchodzących zimnych miesięcy. Głęboka zieleń i złote elementy dodadzą wnętrzu elegancji i szyku, a także je ocieplą. W zielonym pomieszczeniu nie zapomnij o naturalnych dodatkach – wybierz niezwykle modną monsterę, wsadź ją do ozdobnej, złotej donicy i ciesz się wnętrzem jak z Instagrama!
Podobnym rozwiązaniem jest postawienie na mocno nasycony granat – ale wybieraj go jedynie jako element, np. w postaci jednej ściany. Świetnie wygląda w salonie z wysokim sufitem, jak również jako uzupełnienie przytulnej, ocieplonej jasnym, podłogowym światłem sypialni. Na granatowej ścianie warto zawiesić jasne, kontrastujące dodatki – idealna będzie ozdobna, biała rama, która doda przestrzeni nowoczesnego charakteru! Doskonałym pomysłem okaże się również uzupełnienie wnętrza o białe sztukaterie, które dodadzą stylu i sprawią, że przestrzeń będzie wyglądać niezwykle szykownie.
Kolejnym niezmiernie modnym kolorem jest trudny do opisania odcień niebieskiego nazywany Duck Egg. To barwa, która ma w sobie nuty niebieskiego, zieleni i szarości. Świetnie podkreśli nowoczesny charakter wnętrza, ale wbrew pozorom pasuje do każdego stylu. Spodoba się zarówno młodej hipsterce, która przyozdobi go białymi meblami, jak i miłośniczce klasycznych wnętrz w stylu angielskim. Duck Egg dobrze przemycić również w dodatkach – postaw na ozdobne poduszki w podobnym odcieniu, które podkreślą oryginalny kolor ścian.
Najbardziej klasyczną propozycją jest delikatna szarość, która przy odpowiednim świetle wpada w odcienie beżu. To świetne uzupełnienie kolorystyczne do wnętrza utrzymanego w stylu skandynawskim – o ciepłych, przytulnych barwach. Szarawa ściana świetnie wygląda również z wyrazistymi dodatkami w stylu boho. Szara farba na ścianach i żółty koc na kanapie – od razu w pomieszczeniu wyczuwa się pozytywną energię!
Przemalowanie ścian to świetny sposób na szybką odmianę mieszkania, która nie pochłania ani zbyt wiele czasu, ani nie wymaga dużego budżetu. Wybierz jeden z najmodniejszych odcieni i zdecyduj – przemalujesz jedną ścianę czy odświeżysz całe mieszkanie? | Najmodniejsze kolory ścian na jesień/zimę 2017 |
Znów możecie rozłożyć płatność za zakupy na 20 nieoprocentowanych rat. Znów możecie rozłożyć płatność za zakupy na 20 nieoprocentowanych rat. Bez dodatkowych kosztów.
Promocja trwa do 17 września.
Jak kupić na raty | Wracają raty 0% - potrwają aż do 17 września |
Setki kilometrów, dziesiątki treningów, hektolitry wylanego potu... Wydawałoby się, że wszystko, co najtrudniejsze, masz już za sobą. Pozostał ostatni tydzień, napięcie rośnie... Jak spędzić ten czas? Z maratonem jest trochę tak jak z naleśnikiem. Najlepsze składniki i najlepsza receptura nic nie pomogą, jeśli nie potrafimy profesjonalnie przerzucać ciasta. Ostatni tydzień w maratonie to specyficzny okres, w którym nic już nie możemy poprawić, a możemy wszystko zepsuć. Wtedy to właśnie kłębią się w głowie pytania: jak trenować, co jeszcze poprawić, jak się odżywiać.
Jest jednak kilka spraw, na które należy zwrócić uwagę. Najistotniejsze jest to, aby na siłę nie wprowadzać żadnych zmian, nie eksperymentować, zachować spokój i zimną krew. Wtedy sukces będzie na wyciągnięcie ręki. Istnieje jednak ryzyko, że możemy się od niego oddalić, gdy zaczniemy działać w panice i złudzeniu, że coś jeszcze trzeba zrobić i bardziej podkręcić ciało.
Trening
Ograniczamy kilometraż. Zasada: „czasami mniej znaczy więcej” doskonale sprawdzi się w ostatnim tygodniu. I raczej za wolno niż za szybko. W tym tygodniu najważniejszy jest odpoczynek i na nim powinniśmy się skupić. Jest to niezwykle istotne, zwłaszcza że nogi po zmniejszeniu obciążeń niosą same...
Trening ograniczamy do trzech lub czterech jednostek. W środę wykonujemy trening pobudzający, np. 5 km tempem, w jaki mamy zamiar przebiec maraton. Reszta to wolne rozbiegania kończone kilkoma 60–100 m luźnymi, technicznymi przebieżkami, aby pobudzić mięśnie i zwiększyć ich ukrwienie. To sprawi, że będą się szybciej regenerowały i wchłoną więcej wartości odżywczych z pożywienia.
Na tym etapie kładziemy nacisk na podtrzymanie pamięci ruchowej. Nie najlepszym pomysłem jest zrezygnowanie z biegów przez cały tydzień, gdyż to sprawi, że mięśnie będą „zastane”, organizm rozleniwiony i nie będziemy w stanie wykrzesać z siebie maksimum możliwości.
Dieta
Staraj się jeść mniej mięsa i nabiału, a do posiłków, które zawierają te produkty, koniecznie dodawaj zielone warzywa – chociaż zapewne robiłeś to już wcześniej. Nabiał i mięso zakwaszają organizm, a do przywrócenia równowagi zasadowo-kwasowej są zużywane wapń, magnez, sód i potas, pierwiastki niezbędne w większości procesów fizjologicznych zachodzących w trakcie biegu. Nie eksperymentuj i nie jedz produktów, których nigdy wcześniej nie spożywałeś. Unikaj ciężko strawnych posiłków, alkoholu i słodyczy, które również zakwaszają organizm i obciążają wątrobę – główny magazyn glikogenu. Oszczędzaj ten organ, gdyż podczas biegu jest i tak bardzo obciążony.
Na trzy dni przed startem zwiększ podaż węglowodanów. Jeśli masz wrażliwy żołądek, zrezygnuj z surowych warzyw, roślin strączkowych, suszonych owoców i produktów z wysoką zawartością błonnika. Nie eksperymentuj. Ze względu na stres przedstartowy trzeba zatroszczyć się o układ pokarmowy. Sensacje żołądkowe mogą cię albo zupełnie wykluczyć z rywalizacji, albo znacząco osłabić. Profesjonalni biegacze stosują „ładowanie akumulatorów” sokiem z buraków, który poprawia wydolność. Zawiera dużo elektrolitów potrzebnych podczas biegu. Jeśli nie robiłeś tego wcześniej, nie warto eksperymentować, bo nie wiesz, jak zareaguje twój organizm.
Nie spożywaj ciężko strawnych posiłków. Postaw na prostotę: chleb, ziemniaki, kasze, makaron, ryż, płatki owsiane, miód, dżem.
Przygotowanie sprzętu – ostateczne odliczanie
Po przeanalizowaniu trasy i obraniu odpowiedniej taktyki sprawdź prognozę pogody, przygotuj się na różne warunki atmosferyczne. W trakcie biegu organizm się przegrzewa, lecz przygotuj się na to, że na starcie może być chłodno. Pomyśl o bluzie, którą będziesz mógł zostawić na linii startu. Dobrym rozwiązaniem jest folia NRC lub zwykły worek na śmieci, zajmują niewiele miejsca i łatwo je spakować. Zapewnią odpowiednią temperaturę na starcie, ale także uchronią przed deszczem. Jeśli zapowiada się na deszcz, przygotuj lekką wiatrówkę przeciwdeszczową i czapkę z daszkiem. Ponadto spakuj się wcześniej do odpowiedniej torby lub plecaka, sporządź listę rzeczy do zabrania. Im wcześniej to zrobisz, tym mniej stresu będzie cię to kosztować. Spakuj żele (czy cokolwiek innego, co zamierzasz spożywać na trasie), które przetestowałeś na treningu, najlepiej jednego producenta i jednego rodzaju. Potrzebne ci będą oczywiście buty i ubranie startowe, a także skarpetki. Wszystko musi być przez ciebie wcześniej przetestowane. Unikaj stopek, bo możesz obetrzeć stopy.
Pamiętaj, aby naładować baterię w zegarku i ustawić go, aby móc kontrolować tempo, czas biegu, dystans, tętno. Zabierz plastry, wazelinę na obtarcia i to, co stosujesz, żeby uchronić się przed pęcherzami na stopach, otarciami w pachwinach i pod pachami.
Zapakuj na wszelki wypadek cztery agrafki lub pasek na numer startowy, na wypadek gdyby do twojego numeru startowego nie dołączono niczego, co pomaga zamontować go na koszulce.
Po spakowaniu się przeczytaj książkę, obejrzyj telewizję lub zrób to, co pozwoli ci się zrelaksować. Bądź dobrej myśli. Wyśpij się. Wszystko będzie w porządku, przecież pracowałeś na to bardzo długo. Zaufaj swojemu ciału. Po przekroczeniu linii mety będziesz się cieszył z ogromnego sukcesu, jakim jest ukończenie maratonu. | Ostatni tydzień przed maratonem |
Polerowanie lakieru nie należy do najłatwiejszych czynności, które możemy wykonać przy aucie. Jeżeli jednak zdecydujemy się na samodzielne polerowanie auta, trzeba się do tego odpowiednio przygotować. Na początek wybierzmy odpowiednie gąbki i pasty polerskie. Gąbka polerska agresywna
box:offerCarousel.
Gąbka polerska agresywna – jaką wybrać?
Polecaną gąbką polerską agresywną jest NAT SQUARE w cenie około 28 zł. Dzięki zastosowaniu unikalnych nacięć oraz dużej agresywności piany, z której została wykonana, przyczynia się do znacznego skrócenia czasu wypolerowania głębokich rys oraz usunięcia utlenionej części lakieru.
Alternatywą jest zakup agresywnej gąbki firmy Flexipads w cenie około 27 zł. Gąbka nie zawiera otworów, a jej druga strona jest wykonana z dżinsu, więc możemy ją zastosować podczas ściągania potocznie określanej „skórki pomarańczy” z lakieru pojazdu.
Gąbka polerska delikatna
box:offerCarousel.
Gąbka polerska delikatna – jaką wybrać?
Produktami wartymi zainteresowania są gąbki delikatne firmy Menzerna w cenie około 40 zł. Decydując się na zakup żółtej gąbki, musimy mieć świadomość jej wykończeniowego działania – idealnie nadaje się do usuwania niewielkich rys i niedoskonałości lakieru.
Alternatywą jest zakup gąbki polerskiej Spider w cenie około 22 zł, która nadaje się do usuwania głębokich rys na lakierze oraz prac wykończeniowych.
Agresywna pasta polerska
box:offerCarousel.
Agresywna pasta polerska – jaką wybrać?
Produktem najczęściej wybieranym jest Menzerna HCC1100, który jest typową agresywną pastą polerską. Opakowanie 250 ml to wydatek około 40 zł. Jest odpowiednia do wszystkich typów lakierów.
Alternatywą jest zakup pasty Sonax Profiline Cutmax w cenie około 210 zł za opakowanie 1000 ml. Produkt charakteryzuje się silnymi właściwościami ściernymi i jest przeznaczony do regeneracji mocno zniszczonych lakierów.
Delikatna pasta polerska
box:offerCarousel.
Delikatna pasta polerska – jaką wybrać?
Produktem cieszącym się olbrzymim zainteresowaniem jest Menzerna SF4000 w cenie około 40 zł za opakowanie 250 ml. SF4000 jest pastą wykończeniową o niewielkich właściwościach ściernych, która nadaje połysku lakierowi.
Alternatywą jest zakup Sonax Profiline Nano Polish w cenie około 175 zł za opakowanie 1000 ml. Pasta ma średnie właściwości ścierne i nadaje wysoki połysk lakierowi.
Pamiętajmy, aby proces polerowania lakieru rozpocząć od zastosowania agresywnej gąbki i pasty. Polerowanie należy zakończyć, używając gąbki i pasty delikatnej. | Gąbki i pasty polerskie. Agresywne czy delikatne? |
Nauka czytania to proces, który trwa latami. Aby był efektywny, warto go zacząć jeszcze w okresie niemowlęctwa. Dla tak małych dzieci odpowiednie będą interaktywne książeczki, które w łatwo przyswajalny sposób przedstawią maluchom rzeczywistość. Oto przegląd takich książeczek do 50 zł. Po co dziecku czytać?
Czytanie rozwija wyobraźnię, wzbogaca słownictwo, pokazuje dziecku zasady, jakie rządzą światem. Według specjalistów należy czytać już najmłodszym dzieciom. Czas, jaki powinny one spędzać nad lekturą ulubionej książki, to ok. 20 minut dziennie.
Czytać można już niemowlęciu. Książki dla tak małych dzieci nie są jednak takie, jak dla tych starszych. Twarda oprawa, dużo obrazków, mało tekstu – to ich cechy charakterystyczne. Niemowlę lubi oglądać książki o zwierzętach, przedmiotach codziennego użytku, kolorach, kształtach. Cieszy się, gdy może próbować naśladować odgłosy bohaterów książeczki. I tutaj przychodzą z pomocą książeczki interaktywne. Mogą być one dla dziecka doskonałą rozrywką. Uczą myślenia przyczynowo-skutkowego (nacisnę przycisk, usłyszę muzykę), pobudzają do zabawy i osiągania celów. Na Allegro znajdziemy wiele różnych książeczek interaktywnych. Przyjrzyjmy się tym najtańszym, w cenie do 50 zł.
Książeczka Smily Play Poczytaj mi, mamo
Książeczka z serii Poczytaj mi, mamo to kolorowa zabawka przeznaczona dla dzieci od 6. miesiąca życia. Poruszanie stron i przekładanie ich, a także wprawianie w ruch elementów książeczki sprawia, że z głośników zabawki płynie radosna melodia i różne inne dźwięki. Książeczka to koszt rzędu ok. 49,99 zł.
Książeczka Malucha Fisher Price
Choć to tylko dwie plastikowe „kartki”, Książeczka Malucha Fisher Price powinna dostarczyć dziecku wielu chwil inspirujących zabaw. Wbudowano w nią lusterko i grzechotki oraz obrotowy walec, po którego uruchomieniu z głośników płynie dźwięk. Zabawka jest porządna, estetyczna i kolorowa. Została wyposażona w uchwyty do noszenia. Cena to ok. 34 zł.
Książeczka-motyl od Fisher Price
Kto powiedział, że książeczki mają tylko uczyć liter? Motylek od Fisher Price to pierwsza lekcja matematyki. Umili czas nie tylko w trakcie zabawy z mamą, ale i w kąpieli. Zabawka ma specjalny uchwyt, dzięki któremu można ją przyczepić do wanny. Na każdej stronie znajduje się cyfra. W sumie malec pozna cyferki od 1 do 4. Zabawka jest barwna i porządnie wykonana. Jej cena to ok. 34 zł.
Interaktywny autobus
To coś dla małych chłopców, choć nie tylko. Kolorowy, samodzielnie poruszający się autobus może okazać się trafioną zabawką dla dziecka, które uczy się raczkować. Dzięki temu, że autobus jeździ sam, malec ma szansę poruszać się za nim po całym domu. Na dachu autobusu zamontowano książeczkę z interaktywnymi elementami. Ich naciśnięcie powoduje wydanie dźwięku. Oprócz książeczki, autobus ma inne funkcje. Tryby wydają odgłos terkotania podczas uruchomienia, drzwi tylne można otworzyć, a przekładankę – ustawiać w dowolny sposób. Autobus to zabawka przeznaczona dla dzieci powyżej 1. roku życia. Jest zasilana bateriami. Jej koszt to ok. 49,90 zł.
Książeczka-lew
Kolejna zabawka od Fisher Price to książeczka w kształcie lwa. Głowa króla zwierząt „otwiera się” i tworzy jedną ze stron książeczki. Zabawka uczy liter, cyfer i kształtów. Na dziecko czeka 90 pytań w różnych quizach zamieszczonych na 10 stronach. Zabawka jest w języku polskim. Jest przeznaczona dla dzieci powyżej 1. Roku życia, ale mogą się nią bawić też młodsze dzieci. Jej koszt to ok. 50 zł.
Czytanie to frajda, także dla najmłodszych. I nie musi być nudne, wystarczy dobrać odpowiednią książkę. | Książki, które potrafią mówić. Przegląd zabawek do 50 zł |
Lubisz efektowne, niebanalne zestawienia i zaskakujące kontrasty? Oto hit sezonu wiosenno-letniego – koronka i tiul! Przyjrzyjmy się, jakie możliwości dają te niezwykłe tkaniny. Trend na tiulowe spódnice od kilku sezonów widać na naszych ulicach. I bardzo dobrze, bo w tiulu wyglądamy lekko i dziewczęco. Koronka jest równie wdzięczna i kobieca, a jeśli połączymy oba materiały, powstanie mieszanka wyjątkowo szykowna i stylowa. Pod warunkiem, że nie przesadzisz – i koronka, i tiul są efektowne, a zestawiając je, bardzo łatwo otrzeć się o kicz. Dlatego łącząc je, pamiętaj przede wszystkim o kolorystyce. Jeśli zestawisz mocne kolory, np. pomarańcz z różem, nie przemkniesz niezauważona – to rada dość oczywista, ale czasem kolory są tak urzekające, że trudno się oprzeć pokusie wykorzystania ich w jednej stylizacji. Jak łączyć tiul i koronkę? Oto nasze propozycje.
Tiul + tiul, czyli baw się kolorem
W outfitach z tiulem w roli głównej królują oczywiście spódnice. Ale możesz też wypróbować inne części garderoby, np. bluzki z doszytymi na ramiączkach tiulowymi bufkami – te prawdziwie baletowe modele miewa Zara. Możesz też wybrać bluzkę o nieco bardziej stonowanym charakterze – model z tiulowymi wstawkami na dekolcie sprawdzi się w wieczorowych stylizacjach z eleganckimi butami. Czy nie za dużo w tym zestawie tiulu? Rzeczywiście – łączenie góry i dołu wykonanych z podobnych tkanin może wywołać efekt mundurka. Dlatego kluczową kwestią jest właśnie umiejętne dobieranie kolorów. Zatem jeśli bluzka jest kremowa lub beżowa, spódnica niech będzie z tiulu czarnego lub granatowego, a od krótkiej lepsza będzie długość za kolano.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Koronka + koronka, czyli spódnica czy spodnie?
W tym i poprzednim sezonie nosiłyśmy sukienki z koronki, a w codziennych zestawieniach królowały bluzki z gipiurowymi wstawkami lub wykończeniami dołów. Tej wiosny i lata będziemy też wciąż eksponować nogi, a zwłaszcza uda – za sprawą wąskich, dopasowanych spódnic z koronki, których spód kończy się powyżej kolan, a zewnętrzne przezroczystości tworzą atrakcyjne prześwity. Spódnice te bardzo dobrze wyglądają zarówno z butami na obcasach, jak i ze sneakersami. A jeśli lubisz odsłaniać niezbyt wiele, polecamy spodnie z koronki lub z tkanin gęsto dziurkowanych (hit tego sezonu). Będą efektownie wyglądały w połączeniach casualowych, np. z błyszczącymi bomberkami.
Tiul na dole + koronka na górze, czyli zestaw na specjalne okazje
Spódnica z tiulu nada twojemu wyglądowi baletową lekkość, nawet jeśli połączysz ją z tenisówkami. Jeśli jednak włożysz do tego bluzkę lub body z koronki, zestaw nabierze szyku i prawdopodobnie zamiast butów na gumowych podeszwach wybierzesz eleganckie szpilki. Taka kreacja bardzo dobrze nadaje się na wyjątkowe okazje, np. śluby i uroczystości rodzinne. Na pierwszą randkę będzie jednak za elegancka.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Koronkowy dół + tiul na bluzce, czyli rockowo lub szykownie
Takie połączenie właściwie nie istnieje – trudno znaleźć bluzkę w całości wykonaną z tiulu, która nie byłaby np. kostiumem teatralnym lub gorsetem ślubnej sukni. Za to możesz do stylizacji z koronkową, rozkloszowaną spódnicą włożyć proste body, ozdobione własnoręcznie wykonaną broszką – kwiatem z tiulu. Bardzo łatwo ją zrobić, a pocięty i nawinięty na rolki tiul znajdziesz w wielu pasmanteriach. Poziom elegancji takiego zestawu będzie zależał od dodatków. Trampki lub botki i ramoneska nadadzą mu rockowy charakter, a za sprawą klasycznej marynarki i szpilek będzie to stylizacja całkiem elegancka.
Koronkowe wstawki złagodzą sportowy styl
Ten trend cieszy się dużym powodzeniem już od kilku sezonów. Wszelkie falbanki i subtelne dekoracje w połączeniu z grubą, dresową tkaniną tworzą urzekający kontrast, który niejednej stylizacji może dodać lekkości. Jeśli wybierzesz np. modne spodnie z szarpaniami na kolanach, sportowe buty, duże, ciemne okulary i shopperkę, to bluza z przezroczystymi akcentami sprawi, że twój nieformalny wygląd zyska subtelność, a sportowy charakter nabierze nieco elegancji. Falbanki i marszczenia to także dekoracje kojarzące się z dziecięcymi motywami, więc takiej bluzy raczej nie wkładaj na ważne spotkanie z szefową lub do załatwienia sprawy w urzędzie. | Tiul i koronka – najbardziej udana para sezonu |
Od 1 grudnia zaczyna się wielkie odliczanie do Wigilii! Z roku na rok coraz popularniejsze stają się kreatywne kalendarze adwentowe, które robi się samemu w domu zamiast kupować te klasyczne, z czekoladkami w środku. Opcji jest mnóstwo: małe koperty z liścikami, drobne upominki w pudełkach – co tylko sobie wymyślisz! To nie tylko świetny sposób, aby sprawić, że cały grudzień będzie magiczny, to także sposób na uniknięcie zabiegania przedświątecznego czy spędzenie czasu z rodziną/partnerem.
Co może się znaleźć w takim kalendarzu? Pomiędzy miłe chwile, można również wpleść świąteczne obowiązki, które w grupie pójdą o wiele szybciej i mogą być przy okazji świetną zabawą! Oto kilka propozycji:
wieczór planszówek;
wieczór filmowy (np. z zastrzeżeniem: w jakiej kolejności i kto wybiera film);
wspólne pieczenie (np. pierniczków, razem z lukrowaniem);
rodzinne pisanie listu do św. Mikołaja;
rodzinny spacer;
oglądanie świątecznego filmu;
porządki w szafie/zabawkach i oddanie niepotrzebnych rzeczy potrzebującym.
Pomysłów na wspólne spędzanie czasu jest naprawdę mnóstwo! Wystarczy dostosować je do siebie i swoich bliskich, a każdy dzień może być piękny, pomimo natłoku obowiązków! Wykonanie kalendarza adwentowego jest bardzo szybkie i proste!
box:offerCarousel
Co będzie potrzebne?
Do wykonania kalendarza przydadzą się:
- koperty w wersji mini;
- kolorowe kartki;
- nożyczki;
- naklejki (u mnie gwiazdki);
- marker;
- wstążki.
Krok 1: każdą kopertę podpisz kolejno liczbą od 1 do 24.
box:offerCarousel
Krok 2: z kolorowego papieru wytnij 24 karteczki mieszczące się w kopertach.
Krok 3: na karteczkach zapisz 24 miłe wspomnienia, liściki lub aktywności, które wymagają zaangażowania całej rodziny/partnera!
Krok 4: koperty ozdób naklejkami, wzorkami, czymkolwiek chcesz! Następnie przewiąż wstążką i wręcz w ten sposób obdarowywanej osobie.
Taki kalendarz adwentowy możesz także powiesić na sznurkach lub wstążkach na ścianie lub w widocznym miejscu w domu. Kolejnym sposobem jest podrzucanie takich kopert dla ukochanego/ukochanej, dobrze sprawdza się wrzucenie do plecaka czy torebki przed wyjściem do pracy. To naprawdę świetna zabawa zarówno dla dwojga, jak i całej rodziny!
box:offerCarousel | DIY – kalendarz adwentowy z papieru – rodzinne spędzanie czasu |
Samsung wziął się za odświeżanie serii A. Nowy A5 oferuje ekran 5,2 cala Full HD, ośmiordzeniowy procesor, a także wykonanie premium. Tylko czy warto za niego płacić 1500 zł? Specyfikacja Galaxy A5 2016
wyświetlacz: 5,2 cale, 1080 x 1920 pikseli, Super AMOLED, szkło Corning Gorilla Glass 4
chipset: Samsung Exynos 7580 Octa (8x 1,6 GHz)
grafika: Mali-T720MP2
RAM: 2 GB
pamięć: 16 GB + obsługa kart microSD do 128 GB
złącze kart nanoSIM
łączność: LTE, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n, dual-band, Wi-Fi Direct, Bluetooth 4.1 LE z NFC, GPS + GLONASS
system operacyjny: Android 5.1.1 Lollipop
aparat: główny 16 Mpix ze stabilizacją optyczną i autofokusem, przedni 5 Mpix, nagrywanie Full HD 30 kl/s
wbudowany czytnik linii papilarnych
czujniki: zbliżeniowy i światła, żyroskop, akcelerometr, magnetometr
bateria: 2900 mAh
wymiary: 144,8 x 71 x 7,3 mm
waga: 155 g
Konstrukcja
Galaxy A5 2016 zachwyca od pierwszego spojrzenia. To właściwie konstrukcja godna flagowca, która pod żadnym względem nie odstaje od dwukrotnie droższych smartfonów. Widać też znaczne inspiracje modelem Galaxy S6, ale tegorocznego A5 wciąż cechuje kilka unikalnych cech.
Front to gruba i gładka w dotyku tafla szkła. Najnowsza Gorilla Glass czwartej generacji obrobiona została w technologii 2,5D – krawędzie telefonu są ścięte, obłe. Ramki boczne zminimalizowano do około 1,5 mm. Górna i dolna liczą już ponad centymetr, ale w niczym to nie przeszkadza, bo poniżej ekranu, typowo dla Samsunga, znalazł się fizyczny klawisz Home, zintegrowany z czytnikiem linii papilarnych, a obok niego dotykowe i podświetlone przyciski nawigacyjne. Nad ekranem z kolei znajdują się: wąska maskownica głośnika rozmów, przedni obiektyw i praktycznie niewidoczne czujniki.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Boki to metalowe ramki. Dolna i górna krawędź są ścięte, a sama ścianka dodatkowo spłaszczona, ma również wgłębienia na dłuższych bokach. Na górze i spodzie znajdują się paski wspomagające anteny w kolorze szarym, które nie rzucają się w oczy. Lewy bok zawiera dwa przyciski głośności, włącznik trafił na prawą stronę. Pod nim widoczna jest jeszcze wysuwana tacka na karty nanoSIM oraz microSD. Na dolnej krawędzi ulokowano wyjście słuchawkowe, microUSB oraz niewielkie dziurki maskownicy głośników i mikrofonu. Na szczyt trafił tylko dodatkowy mikrofon.
Pokrywa to również szklana tafla, wykonana identycznie jak front, zdobi ją logo producenta. Przy górnej krawędzi widać też duży, odstający obiektyw aparatu z metalową ramką, a także diodę doświetlającą. Całość wygląda prawie tak samo jak w Galaxy S6.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Wykonanie nowego A5 jest rewelacyjne, telefon ma wzorowo spasowane elementy. To masywna, bardzo przyjemna w dotyku konstrukcja – widać, że pochodzi z klasy premium. Testowany smartfon to ładne urządzenie, można doszukać się w nim podobieństw do iPhone’a, chociaż mnie A5 2016 najbardziej przypomina OnePlus X, podobnego szklano-metalowego przekładańca. Galaxy A5 dostępny jest w kolorach głębokiej czerni, perłowej bieli lub szampańskim złocie.
Ergonomia i użytkowanie
Smartfon jest bardzo przyjemny w dotyku. Szkło 2,5D sprawdza się świetnie zarówno pod kciukiem, jak i w dłoni. Krawędzie smartfona nie drażnią skóry. Nie ma jednak róży bez kolców – o telefon trzeba dbać, bowiem łatwo się brudzi, szczególnie na tylnej pokrywie. Czarna wersja kolorystyczna szybko zbiera smugi, chociaż można się ich łatwo pozbyć. Matowe, ścięte boki gwarantują bardzo pewny chwyt, dzięki nim telefon nie ślizga się w palcach.
Przyciski działają rewelacyjnie, mają wyraźny skok, odpowiedni opór i są precyzyjne. Z włącznika oraz regulacji głośności korzysta się wyśmienicie, gorzej jest z fizycznym przyciskiem Home. To również dobry przełącznik, ale da się u niego wyczuć minimalnie luźną pokrywkę. Radzi sobie za to dobrze jako czytnik palca, rzadko kiedy zdarza się niepoprawne odczytanie linii papilarnych. Do dotykowych przycisków nie mam zastrzeżeń, są wyraźnie podświetlone, co ułatwia ich używanie. Niestety nie udało mi się znaleźć opcji włączenia wibracji przy dotyku. Wibracji nie ma także podczas korzystania z klawiatury.
Na pochwałę zasługuje przekątna ekranu – 5,2 cala w tym wypadku jest optymalnym rozwiązaniem. Urządzenie wygląda zgrabnie, a przestrzeń robocza pozostaje spora. Przy grubości niewiele ponad 7 mm Samsung A5 2016 jest niezwykle poręczny i nie przeszkadza w kieszeni.
Niestety obiektyw aparatu wyraźnie odstaje, ale to zarówno wada, jak i zaleta. Plecy urządzenia są płaskie, więc dzięki „garbowi” łatwo podnieść telefon. Zastosowane materiały mają też wady: są śliskie na blacie mebla i sprawiają, że trudno obsłużyć A5 np. w rękawiczkach.
Głośnik ulokowano na dolnej krawędzi. Jest donośny, czysty, ale nie zachwyca jakością. Łatwo też go zasłonić.
Smartfon prawie się nie grzeje. Podczas intensywnych testów udało mi się lekko rozgrzać obudowę w górnej części, ale temperatura nie przekroczyła 40ºC. A5 przez większość czasu pozostaje zatem przyjemnie chłodny.
Wyświetlacz
Pod tym względem nie ma zaskoczenia, wyświetlacz to klasa sama w sobie. Super AMOLED gwarantuje idealną czerń, nieskończony kontrast, świetną jasność ekranu oraz bardzo dobre kąty widzenia. Jak zwykle kolory są mocne, nasycone, dla niektórych mogą wydać się nawet zbyt jaskrawe. Da się jednak ustawić inny, bardziej stonowany profil kolorów – do wyboru są cztery profile. Ekran to właściwie poziom flagowego Galaxy S6 z tą różnicą, że zamiast Quad HD jest Full HD, co jednak wciąż daje wysokie zagęszczenie pikseli na poziomie 424 ppi. Obraz wygląda po prostu wzorowo.
Interfejs także prezentuje wysoki poziom. Jest czuły, precyzyjny i bardzo przyjemny w użytku. Wspieranych jest 5 punktów dotyku.
System operacyjny i wydajność
W tym przypadku ponownie nie ma niespodzianek. System Lollipop 5.1.1, z obiecaną aktualizacją do Marshmallow 6.0, wsparty został przez nakładkę TouchWiz. Ta ostatnia jest funkcjonalna, ale trochę mniej rozbudowana niż w wersjach flagowych smartfonów od południowokoreańskiego producenta. Obsługiwane są gesty, dostępne skróty, a całość działa stabilnie i szybko. Interfejs jest intuicyjny. Lewy pulpit zastąpiła nakładka agregująca newsy. System wyposażony jest też w dodatkowe aplikacje Samsunga: narzędzia, aplikację sportową, menedżer urządzenia, a także programy Microsoftu: OneDrive oraz Office. W chmurze dostępne jest aż 100 GB bonusu od producenta. Ciekawie prezentuje się także opcja Knox, pozwalająca zaszyfrować część danych, oraz znana z flagowców możliwość używania dwóch aplikacji jednocześnie.
System działa stabilnie i przez większość czasu płynnie, ale zdarzają się też przycięcia, szczególnie przy pobieraniu danych w tle, instalacji programów, a także przy otwieraniu ekranu newsów Briefing. Dosyć łatwo zapełnić pamięć RAM. Z 2 GB, dla użytkownika zostaje właściwie 750 MB. W praktyce wydajność nie zachwyca, szczególnie podczas pobierania i instalowania programów – instalacja większej gry trwa dosyć długo.
Urządzenie wygląda niczym flagowiec, ale wydajnościowo nim nie jest. W benchmarku AnTuTu 6.0.4 smartfon uzyskuje 40798 punktów, GeekBench 3 ocenia go na 693 punkty dla testu pojedynczego rdzenia i 3620 punktów dla wielu rdzeni. Z grafiką również nie ma rewelacji, wymagający 3DMark SlingShot ES 3.0 wykazał 330 punktów. Smartfon plasuje się dosyć nisko w rankingach.
Bateria
Czas pracy na baterii robi wrażenie. Akumulator 2900 mAh osiąga bez problemu dwa dni, a udawało mi się uzyskać także nawet 3 dni pracy na jednym ładowaniu, i to bez korzystania z opcji oszczędzania energii. Co do tych ostatnich, do wyboru są dwa tryby, w tym jeden ekstremalny. Smartfon pozwoli surfować lub grać do 8 godzin non-stop, czego nie potrafią flagowe konstrukcje. To efekt zastosowania układu o niższej wydajności, który w kontekście czasu pracy z wady zmienia się w zaletę.
Samsung A5 2016 wspiera opcję Fast Charge. Pozwoli ona naładować akumulator w czasie poniżej 2 godzin.
Multimedia – gry, aparat, audio
To nie smartfon dla fanów gier 3D. Radzi sobie bardzo dobrze z prostymi grami 2D, tymi zręcznościowymi oraz przygodowymi. Hity z Google Play również nie są dla A5 problemem, ale wymagające strzelanki 3D czy gry wyścigowe będą przycinać i zostaną uruchomione na niższych detalach.
Aplikacja aparatu jest prosta i nieźle przemyślana, daje też sporo możliwości. Z lewej strony umieszczono pasek z opcjami samowyzwalacza, efektami, lampą, zmianą rozdzielczości oraz skrótem do ustawień. Prawy bok, oprócz wyzwalacza, skrywa tryb kamery, skrót do galerii i dodatkowych opcji. Jest tam także tryb profesjonalny – umożliwia on zmianę balansu bieli i ekspozycji. Dostępny jest także HDR, ale nie można liczyć na konfigurację wartości migawki i przysłony. Zdjęcia są dobre, wrażenie robią kolory, nie ma problemów z ostrością, a poszczególne ujęcia wykonywane są szybko. Fotografie nie mają bardzo dużo szczegółów, ale do podstawowego użytku na pewno wystarczą. To samo tyczy się przedniego obiektywu oraz nagrywania. Na tych ostatnich widać też działanie stabilizacji obrazu. Przykładowe zdjęcia dostępne w linkach poniżej:
zdjęcie 1, zdjęcie 2, zdjęcie 3.
Głośnik multimedialny jest przyzwoity, ale lepiej korzystać ze słuchawek. To nie jakość dźwięku z Galaxy S6, ale i tak nie ma na co narzekać. Dźwięk jest czysty, chociaż lekko sztuczny.
Łączność i jakość rozmów
Nie miałem żadnych problemów z Wi-Fi, zasięgiem LTE oraz GPS-em. W podstawowych funkcjach smartfon radzi sobie wzorowo. To samo można powiedzieć o jakości rozmów, zarówno głośnik, jak i mikrofon radzą sobie bardzo dobrze.
Podsumowanie
Galaxy A5 2016 to bardzo dobry smartfon i wyraźny krok naprzód w porównaniu do poprzedniej edycji tego modelu. Widać elementy charakterystyczne dla flagowych konstrukcji, wiele zalet Galaxy S6 „spłynęło” na Galaxy A5. Smartfon jest rewelacyjnie wykonany, ma świetny ekran oraz pozostaje wygodny i poręczny. Urządzenie działa długo na baterii, 2–3 dni na jednym ładowaniu robią wrażenie. Niestety wydajność jest średnia, więc chociaż A5 wygląda jak flagowiec, to w praktyce odstaje od urządzeń z najwyższej półki. Cena także jest kontrowersyjna, aktualnie wynosi około 1500 zł. LG G4, OnePlus Two, Honor 7 to bardzo mocna konkurencja, a przecież za niewiele więcej można nabyć Galaxy S6. | Samsung Galaxy A5 2016 (SM-A510F) – flagowy średniak? |
Według osób na co dzień pracujących z kartami Tarota, są one niezwykłym narzędziem pomagającym zrozumieć przeszłość i zawierającym klucz do przyszłości. Tarotowi można stawiać pytania, można również pozwolić, by sam odkrył przed rozkładającym to, co ma mu do „powiedzenia”. W poniższym zestawieniu znalazło się 5 tytułów polecanych szczególnie początkującym adeptom tej gałęzi ezoteryki. Są wśród nich również książki, które mogą być uzupełnieniem wiedzy dla tych, którzy pierwsze kroki w rozkładaniu kart Tarota mają już za sobą.
„Tarot. Podstawy” - Alla Alicja Chrzanowska
Alla Chrzanowska to autorytet w dziedzinie rozkładów Tarota. „Tarot. Podstawy” jest książką, w której zawiera kompendium wiedzy o ich znaczeniu. Publikacja ta jest przeznaczona dla osób, które rozpoczynają swoją przygodę z tarotem, niemniej jest ona również bardzo wartościowa dla zaawansowanych tarocistek i tarocistów, ponieważ mogą ją traktować w czasie pracy z kartami na zasadzie ściągawki.
W 190-stronicowej książce autorka nie rozwodzi się nad historią i pochodzeniem kart, ale od razu przechodzi do rzeczy. Omawia szczegółowo symbolikę każdej z kart, zarówno w położeniu prostym, jak i odwróconym, przytacza najczęstsze i typowe sytuacje i osoby dla danej karty, ale nie podaje znaczeń w nawiązaniu do numerologii, kabały ani astrologii. Chrzanowska dzieli się podstawowymi informacjami ułatwiającymi zrozumienie symboliki, opisuje Wielkie i Małe Arkana i podaje mnóstwo praktycznych wskazówek zebranych w trakcie 35-letniej praktyki jako Tarocistka. Na szczególną uwagę zasługuje również rozdział poświęcony warsztatowi oraz etyce pracy z kartami. Książka jest napisana bardzo klarownym językiem, jest bogata w wiedzę merytoryczną, a jej lektura umożliwia samodzielne wykonanie podstawowych rozkładów.
„Tarot wiedza znana i tajemna” - Iwona Stelter
„Tarot wiedza znana i tajemna” to książka idealna do ekspresowego zapoznania się z energią i znaczeniem kart Tarota. Stanowi znakomitą podstawę dla dalszych poszukiwań i pogłębiania wiedzy. Metody tradycyjnych interpretacji rozkładów przedstawione są w niej w sposób bardzo nowatorski i przystosowany do współczesnych realiów. Iwona Stelter przekonuje, że 78 kart tarota, to 78 drzwi, które kiedyś należy otworzyć, ponieważ są to drzwi do poznania siebie i mobilizacji do mistycznej wędrówki. Według niej karty te nie służą jedynie do wróżenia, warto je również wykorzystywać jako narzędzia do rozwoju, samopoznania i wzbogacania własnego życia. „Tarot wiedza tajemna” to książka dla osób, które poszukują wskazówek nie tylko dotyczących właściwego odczytywania rozkładów i znaczenia poszczególnych kart, to pewnego rodzaju przewodnik po mistycznej drodze i autokreacji.
# „Magia Tarota” - Barbara Moore
„Magia Tarota” to książka, która pomaga rozpocząć przygodę z kartami, ponieważ zawiera wszystkie niezbędne i podstawowe informacje, na których można zacząć budować swój warsztat. Niezależnie od rodzaju talii, jaka zostanie wybrana do pierwszego rozkładu, po jej przeczytaniu będzie to możliwe. Barbara Moore w sposób bardzo przystępny dzieli się z czytelnikiem uniwersalnymi zasadami pracy z Tarotem. Karty Tarota to niezwykłe narzędzie, które pomaga zrozumieć przeszłość i zawiera klucz do przyszłości. Wystarczy poznać znaczenie i symbolikę kart oraz wykorzystać intuicję, która podpowie właściwą interpretację. Dzięki tej książce można się dowiedzieć, jak tasować, rozkładać i wybierać karty, jakie znaczenie ma każda z nich oraz łatwiej zrozumieć i nauczyć się sposobu interpretacji rozkładów, w taki sposób, aby je właściwie odczytywać. Barbara Moore to tarocistka z ponad 30-letnim stażem i autorka wielu publikacji poświęconych tarotowi, m. in. „Tarot for Beginners”, „The Steampunk Tarot” oraz „Tarot of the Hidden Realm”. Nieustannie się dokształca, wygłasza prelekcje oraz dzieli się swoją wiedzą z innymi.
„365 rozkładów Tarota” - Sasha Graham
Według Sashy Graham moc kart Tarota zawarta jest w pytaniach, które są do nich kierowane. „365 rozkładów Tarota” to podręcznik, który umożliwi wykonanie innego rozkładu na każdy dzień w roku. Wszystkie 365 rozkładów jest osadzonych w określonym historycznym, politycznym, społecznym, artystycznym lub magicznym zdarzeniu, które miało miejsce w danym dniu. Przy każdym z nich podany jest opis i szczegółowe wyjaśnienie oraz przykładowe pytania, na jakich najlepiej się skoncentrować, wykonując konkretny rozkład.
Spis treści podzielony jest na miesiące, dlatego bez problemu można odszukać wybraną datę. Do każdego dnia przypisany jest również jeden rozdział, w którym opisane jest to, co się tego dnia wydarzyło, tego rodzaju formuła znacznie ułatwia rozkładanie kart Tarota. Ponadto oprócz opisu dnia znajduje się również informacja dotycząca energii, jaką ze sobą niesie. Z tego względu znajdują się tutaj rozkłady związane z duchowością, kreatywnością, ezoteryką czy psychologią. Są również takie, które poruszają tematykę rodziny, miłości i finansów. Wizerunki kart przedstawionych w książce należą do talii: Tarot Uniwersalny.
# „Podręcznik Tarota. Arkana Małe” Sylwia Kulesza
Pierwsza książka Sylwii Kuleszy o Arkanach Wielkich okazała się bestsellerem, dlatego autorka zdecydowała się opisać również Arkana Małe. Jej warsztat pisarski i wnikliwa analiza znaczeń poszczególnych kart pozwalają na szybkie przyswojenie wiedzy. Autorka przybliża tajniki medytacji i współpracy z żywiołami odpowiadającymi każdej z kart w talii Tarota. Objaśnia również symbolikę i wyjaśnia, kiedy odczyt należy traktować jako przestrogę. Arkana Wielkie odnoszą się do życiowych przełomów, sytuacji granicznych, rewolucyjnych, z kolei Arkana Małe mówią o codzienności. W „Podręczniku. Arkana Małe” Kulesza analizuje zarówno mroczne, jak i jasne strony kart oraz uczy interpretacji wróżebnych odczytów. | Najlepsze książki do rozpoczęcia przygody z tarotem |
Szary kolor, obok czarnego i białego, jest jednym z najbardziej uniwersalnych, ponieważ możemy dobrać do niego dodatki praktycznie w każdym kolorze. Szarości dobrze wyglądają zarówno z żółcią, turkusem, jak i z różem. Nic więc dziwnego, że panie, wybierając sukienkę, często decydują się właśnie na szary kolor. Taka sukienka może okazać się strzałem w dziesiątkę, ponieważ będzie można założyć ją na wiele okazji. Do pracy
Jeśli pracodawca nie wymaga od nas przestrzegania sztywnych reguł dotyczących ubioru, możemy wykorzystać szarą sukienkę w codziennych stylizacjach do pracy. Pamiętajmy jednak, że sukienka do pracy nie powinna być zbyt wyzywająca. Najlepiej postawić na bezpieczną długość przed kolano, a także krótki lub długi rękaw. Najlepszym materiałem będzie bawełna, dzięki niej będziemy czuły się swobodnie i pozwolimy naszej skórze oddychać. Do bawełnianej sukienki możemy dobrać efektowny kardigan lub dzianinową kamizelkę. Do tego eleganckie botki i długi naszyjnik – i strój gotowy. Koleżanki z biura będą zachwycone.
Na randkę
Na kolację przy świecach w domowym zaciszu lub do restauracji możemy wybrać coś bardziej eleganckiego i odkrywającego ciało. Dodatkowo zwróćmy uwagę, aby sukienka maskowała mankamenty naszej urody, a uwydatniała zalety. Jeśli mamy drobną budowę, wybierzmy jasny popiel, natomiast dla pełniejszej sylwetki lepszym rozwiązaniem będzie grafit. Jasne kolory optycznie powiększają, a ciemne wyszczuplają. Na wieczór sprawdzi się sukienka ozdobiona koronką lub cekinami, dzięki którym będziemy błyszczeć w towarzystwie, nie tylko w przenośni, ale również dosłownie. Dobierzmy do niej czarne lub czerwone szpilki, a także zadbajmy o odpowiedni makijaż. Ukochany z pewnością nie będzie mógł oderwać od nas oczu, a o to właśnie chodzi na randce.
Na spotkanie z przyjaciółmi
Na popołudnie w gronie znajomych możemy wybrać jeden z najmodniejszych ostatnio fasonów: obcisła góra z małym dekoltem i długim rękawem, a do tego rozkloszowany dół. Dzięki temu krojowi sylwetka nabiera kobiecych kształtów, a dół sukienki pięknie układa się i faluje przy każdym ruchu. Aby jeszcze bardziej podkreślić talię, możemy dobrać do niej cienki pasek, który może być pokryty np. brokatem – wówczas skutecznie przyciągnie wzrok. Możemy również wybrać pasek w kontrastowym odcieniu, na przykład w różu lub błękicie. Pomalujmy paznokcie w kolorze paska, będą odbijały się od szarości sukienki, ale współgrały z paskiem. Jeśli wybieramy się na wycieczkę ze znajomymi, pamiętajmy o wygodnym obuwiu. Sprawdzą się baleriny, a nawet trampki. Dzięki temu rozwiązaniu nadal będziemy czuć się kobieco, a dodatkowo nasze nogi będą nam niezmiernie wdzięczne.
Do teatru
Wybierając się do teatru, musimy pamiętać o podstawowych zasadach, które świadczą także o naszej kulturze osobistej. Pamiętajmy, że w ten sposób okazujemy szacunek nie tylko aktorom, ale także pozostałej części publiczności. Na taką okazję warto wybrać elegancką, dobrze skrojoną sukienkę, która nie powinna odkrywać zbyt dużo. Czasami mniej znaczy więcej, dlatego nie przesadzajmy również z dodatkami. Kopertówka w stonowanym kolorze, skromna biżuteria, a także eleganckie szpilki w zupełności wystarczą. Spektakle zwykle zaczynają się wieczorami, dlatego warto zabrać ze sobą czarną marynarkę lub płaszcz. Pamiętajmy również o delikatnym makijażu i prostej fryzurze. Kok w takiej sytuacji odpada, ponieważ w teatrze może skutecznie zasłaniać widok innym uczestnikom widowiska.
Sukienka w odcieniach szarości powinna znaleźć się w szafie każdej kobiety. Dzięki mnogości wzorów i fasonów z pewnością każda z nas znajdzie odpowiednią sukienkę dla siebie. Pamiętajmy, że jedna sukienka, dzięki odpowiednim dodatkom, może być noszona na różne okazje. Warto więc zainwestować w dobry gatunkowo i jakościowo materiał, aby służyła nam przez długie lata. Wiedząc, że mamy odpowiednią sukienkę w szafie, a także nie martwiąc się o pasujące dodatki, już nigdy nie powiemy, że nie mamy się w co ubrać. Skorzystamy na tym nie tylko my, ale także nasz portfel. | Szara sukienka w niezwyczajnych stylizacjach |
W 2011 roku Instytut Pamięci Narodowej zaprezentował planszową grę edukacyjną Kolejka. Gra osadzona została w realiach Polski Ludowej, czasach „niewydolnej” i niepotrafiącej zaspokoić podstawowych potrzeb człowieka gospodarki socjalistycznej. Zainteresowanie grą przeszło najśmielsze oczekiwania jej twórców. Grę wydano w ośmiu wersjach językowych, a całkowity nakład wyniósł prawie 100 tysięcy egzemplarzy. Grę doceniło również grono eksperckie z serwisu GamesFanatic.pl, przyznając jej prestiżowy tytuł Gry planszowej roku. Jak to często bywa w takich sytuacjach, ogromny sukces Kolejki i duże zainteresowanie polską codziennością lat osiemdziesiątych, zachęciły twórców gry do wydania do niej dodatku. O tym, co on wnosi do rozgrywki (czy w ogóle coś wnosi) i jak wygląda wersja gry z dodatkiem, napiszę za moment. Chciałabym zacząć od przypomnienia, a tym co nie znają Kolejki wyjaśnienia, na czym ta gra w ogóle polega. Warto bowiem wiedzieć, że nie posiadając podstawowej wersji gry i nie znając jej zasad, gra w Ogonek nie jest możliwa.
Kolejka, czyli o chronicznych kłopotach z dostępem do podstawowych artykułów spożywczych i przemysłowych
Kolejka to sentymentalna podróż do czasów pralki Frani, butów Relax, saturatorów i wody toaletowej Przemysławka. To okazja do wspomnień, refleksji i dyskusji, ale nade wszystko przypomnienie o niezmiernie trudnym dla społeczeństwa polskiego doświadczeniu lat osiemdziesiątych – wiecznych kolejkach, pustych półkach i „polowaniu” na towary.
To gra, w której głównym zadaniem graczy jest zebranie odpowiedniej ilości artykułów z listy zakupów. Niektórzy powiedzą, ze nic w tym nadzwyczajnego i ekscytującego. Ci jednak, którym przyszło żyć w trudnym okresie lat 80., znający doskonale gorzką prawdę o codzienności obywatela PRL, przyznają, że było to nie lada wyzwanie.
Aby „urządzić mieszkanie z przydziału” lub „spędzić urlop na działce” gracze wysyłają swoją pięcioosobową rodzinę do sklepów. Ci ustawiają się w kolejkach, nie wiedząc jednak, do których sklepów i w jakiej ilości trafi danego dnia dostawa. Dopiero, gdy wszyscy gracze rozdysponują swoje pionki, należy wylosować karty dostawy i przełożyć odpowiednią ilość artykułów do sklepów. Wtedy zwykle okazuje się, że część naszych pionków ustawiliśmy na próżno, bowiem półki sklepowe są puste, a towar trafił gdzie indziej. Nawet jeśli nam się poszczęści i zajmiemy miejsce we właściwej kolejce, nadal nie mamy pewności, czy uda nam się zdobyć upragniony towar. Wszystko bowiem zależy od przebiegu najważniejszej fazy gry, czyli przepychanek kolejkowych. Dysponując kartami kolejki, gracze mogą wpływać m.in. na kolejność pionków w kolejce, przesuwać pionki do innych kolejek, przekładać towar do innego sklepu, kupić artykuł przed oficjalnym otwarciem bądź podejrzeć dokąd trafi dostawa w kolejnej rundzie. Wystarczy tylko, że będziemy mieli „Kolegę w Komitecie Wojewódzkim PZPR”, znajomą ekspedientkę, która sprzeda nam towar „Spod lady” albo pożyczymy dziecko poniżej 2 roku życia i będziemy udawać „Matkę z dzieckiem na ręku”. Choć młodym ludziom odtwarzane w grze sytuacje mogą wydać się absurdalne, to jednak nie odbiegają one dużo od rzeczywistości lat 80. Pełna recenzja gry dostępna jest tutaj.
Co ma dwadzieścia nóg i ogonek? Kolejka przed sklepem
Młodym ludziom tytuł dodatku pewnie niewiele powie. Starsi pamiętający długie „ogonki” przed sklepem nie będą mieli wątpliwości do jakiego okresu przeniesie nas Ogonek. Zresztą zdradza nam to także nawiązująca do Kolejki estetyka gry – szarobura kolorystyka, satyryczno-komiksowe grafiki i propagandowe teksty. Kolejka zapakowana została w tekturowe pudełko stylizowane na owinięty w szary papier i przewiązany sznurkiem do snopowiązałki pakunek. W przypadku Ogonka twórcy gry poszli jeszcze dalej – grę otrzymamy w szarej kopercie (dosłownie) z napisem Opakowanie zastępcze. Jednym pomysł ten się podoba, inni narzekają na słabej jakości wykonanie. Jak to bowiem z papierowymi kopertami bywa łatwo ulegają one zniszczeniu. Muszę przyznać, że nawet moje opakowanie testowe trafiło do mnie, delikatnie mówiąc, lekko pomięte i naderwane. Mimo to uważam pomysł za trafiony. Koperta doskonale utrzymuje specyficzny klimat lat 80, pełniąc rzeczywiście funkcję opakowania zastępczego, bowiem posiadając podstawową wersję gry, dodatkowe elementy bez problemu zmieścimy w dużym i wyposażonym w poręczną wypraskę pudełku z Kolejką.
Na opakowaniu znajdziemy informację, że na Ogonek składają się cztery dodatki do gry Kolejka. Możemy wprowadzić je do rozgrywki etapami, inicjując różne modyfikacje po kolei lub wszystkie na raz. Co zatem znajdziemy w opakowaniu?
Dodatkowe pionki
Tych, którzy – w myśl zasady „im więcej, tym weselej” – lubią grać w dużym gronie ucieszy z pewnością fakt, że w Ogonku znajdziemy 5 dodatkowych, białych pionków umożliwiających rozgrywkę w składzie sześcioosobowym. Poszerzenie grona graczy spowodowało również konieczność wprowadzenia do gry zestawu białych kart kolejki oraz nowej, szóstej karty listy zakupów – „na wszelki wypadek”. Jedni powiedzą – Super! Inni uznają ten pomysł za zbyteczny. Oceńcie, więc sami.
Nowe karty produktów
Przygotowując rozszerzenie do gry, IPN wykorzystał pomysły nadesłane przez fanów Kolejki. Tak wybrano m.in. nowe artykuły, które znajdziemy na kartach towarów. IPN ogłosił bowiem konkurs, w ramach którego można było wysyłać zdjęcia produktów, które zdaniem graczy mogłyby poszerzyć asortyment towarów dostępnych w grze. Tym sposobem do dotychczasowego zestawu 60 kart możemy dołożyć kolejne 10, m.in. czapkę z nutrii, kredens kuchenny, „słońce z bratniej Kuby”, czyli pomarańcze czy magazyn młodzieżowy „Świat młodych”. Wszystkie utrzymane są doskonale w klimacie gry.
Sklep monopolowy
W PRL, żeby kupić upragniony towar nie wystarczało posiadanie pieniędzy. Niekiedy trzeba było skorzystać z „waluty zastępczej” – dolarów, za które mogliśmy kupić na przykład modne jeansy w Pewexie lub alkoholu, który był jedynym dobrem, którego nie brakowało wówczas w sklepach. W czasach kryzysu stanowił on swoistą lokatę kapitału. W razie potrzeby mogliśmy Szczecińską wytrawną, Mazowiecką żytnią czy Porzeczkową słodką wymienić na brakujące towary.
W Ogonku więc nie mogło zabraknąć 8 kart wódki. Karty te należy umieścić obok planszy, (za trzepakiem) tworząc tym samym sklep monopolowy. Szkoda jednak, że twórcy gry nie pomyśleli np. o tekturowej planszetce (np. takiej, jak w grze Pan tu nie stał!), która mogłaby pełnić rolę sklepu.
Karty wódki mają dwa zastosowania. Po pierwsze, możemy wykorzystać je do wymiany na bazarze. W tym przypadku również obowiązuje zasada 2 karty za 1. Aby więc kupić 1 artykuł na bazarze potrzebujemy 2 kart wódki (ewentualnie 1 karty wódki i 1 karty towaru). Po drugie, wódką możemy przekupić spekulanta. Ten w zamian za pół litra dobrego trunku odstąpi nam swoje miejsce w kolejce. Karty wódki to moim zdaniem jedno z ciekawszych urozmaiceń wprowadzonych do rozgrywki.
Trybuna Ludu
Drugim, równie ciekawym (jak nie najciekawszym) elementem są karty Trybuny Ludu. Jak sama ich nazwa wskazuje są one wzorowane na najpopularniejszej w czasach PRL gazecie codziennej, notabene całkowicie i bezkrytycznie oddanej partii rządzącej. Karty Trybuny Ludu donoszą o ważnych wydarzeniach w kraju i aktualnej sytuacji gospodarczej, np. wprowadzeniu godziny milicyjnej, planowej podwyżce cen, akcji antyspekulacyjnej czy obchodach z okazji święta państwowego.
Wydarzenia te zmieniają zasady rozgrywki w danej turze i sprawiają, że gra jest dużo mniej monotonna. Przykładowo, wprowadzenie godziny milicyjnej powoduje konieczność zabrania wszystkich swoich pionków z planszy i rozstawienia ich na nowo. Z kolei planowa podwyżka cen wprowadza ograniczenia liczby pionków w kolejce. Gracze, którzy w danej kolejce posiadają 2 lub więcej pionków muszą zabrać nadmiarowe pionki do domu. W każdej turze należy odkryć jedną kartę Trybuny Ludu (po zajęciu miejsc w kolejkach, ale przed fazą dostawy towaru).
Co ciekawe, podobne rozwiązanie znajdziemy w osadzonej w tych samych realiach grze W zakładzie. Lubelski lipiec 80. wydanej przez Fabrykę Gier Historycznych. Tam jednak rolę Trybuny Ludu odgrywa zakładowa gazetka Głos FSC (Głos Fabryki Samochodów Ciężarowych, w której to toczy się akcja gry).
Nowe karty kolejki
Kolejnym urozmaiceniem jest możliwość wprowadzenia do gry 4 dodatkowych kart kolejki:
Bubel – kontrolerzy stwierdzają, że nowy towar nie nadaje się do sprzedaży, co powoduje konieczność zabrania jednego towaru ze sklepu. Odrzucony towar należy odłożyć na jeden z wybranych samochodów dostawczych. Tym sposobem np. dżem może trafić na samochód dostawczy kiosku, a podczas następnej dostawy towarów do kiosku.
Twarde łokcie – zagranie tej karty umożliwia dobranie dodatkowej karty kolejki ze stosu. Gracz zyskuje tym samym dodatkową rundę przepychanek kolejkowych.
Sztuczny tłok – przed wejściem do sklepu robi się zamieszanie, które sprytnie wykorzystuje spekulant i przeciska się na początek kolejki.
Ta Pani stała za mną – karta ta pozwala nam zabrać jeden ze swych pionków z planszy i ustawić go za jednym ze swoich pozostałych pionków w wybranej kolejce.
Pole do popisu
Ostatnim, nowym elementem są puste karty kolejki oraz Trybuny Ludu. To pole do popisu dla graczy, którzy mają własne pomysły na grę. Mało tego, na najciekawsze czekają nagrody, a nawet publikacja w ramach kolejnych dodatków. Jeśli więc macie fajne pomysły, podzielcie się nimi z innymi.
Podsumowanie
Na koniec kilka słów tytułem podsumowania. Podstawowa wersja gry jest, co tu dużo mówić, po prostu świetna. Przez to Kolejka to jedna z moich ulubionych gier. Nie znając Ogonka wydawało mi się, że grze niczego nie brakuje. Teraz nie wyobrażam sobie gry, bez kart Trybuny Ludu i kart wódki. Te dwa elementy przesądzą bowiem o zasadności kupna Ogonka. Nowe karty towarów czy kolejki są fajne, urozmaicają rozrywkę, ale nie na tyle, aby od razu koniecznie kupować dodatek. Z kolei dodatkowe pionki i puste karty, okazały się w moim przypadku zbyteczne.
Podsumowując, jeśli lubicie gry w klimacie PRL, jesteście fanami Kolejki koniecznie kupcie Ogonek. Gwarantuję, że na pewno nie będziecie żałować wydanych pieniędzy. Tym bardziej, że na Allegro Ogonek kupicie za mniej niż 20 zł. | Recenzja gry Ogonek (dodatku do Kolejki) |
New Adult jest odpowiedzią na pewną lukę gatunkową pomiędzy literaturą dla młodzieży, co obecnie funkcjonuje pod nazwą Young Adult, a literaturą dla dorosłych. New Adult jest zatem skierowane do młodych dorosłych w przedziale wiekowym 18-25 lat, ale już powoli coraz bardziej odpowiedzialnych za swoje życie i czyny. New Adult zajmuje się obszernie tematami zarówno dotyczącymi sensu życia czy wyboru drogi życiowej, jak i trudniejszymi, związanymi z przemocą czy traumatyczną przeszłością. Jak w każdym gatunku i tutaj łatwo o wtórność oraz popadanie w schematyczność. Jakie zatem książki z tego nurtu są warte zainteresowania?
„Na krawędzi nigdy” J.A. Redmerski
To dwutomowa seria o dwójce zagubionych ludzi spotykających się w trudnym dla siebie okresie życia. Jedno z nich ma trudną tajemnicę, drugie właśnie porzuciło całe swoje dotychczasowe życie, by ruszyć w podróż. Tę podróż odbywają właśnie razem, odkrywając w drodze samych siebie i swoje uczucia. Nie jest to jednak banalna historia o miłości. Autorka ciekawie poprowadziła narrację, dzieląc ją pomiędzy Camryn i Andrew, sprawiając, że ich opowieść poznajemy z perspektywy obydwojga. Nawiązanie do słynnego mitu o Orfeuszu i Eurydyce to dodatkowy walor powieści, a kontynuacja przygód Andrew i Camryn w tomie „Na krawędzi zawsze” nie ustępuje w jakości pierwszej części.
„Hopeless” Colleen Hoover
Nie mniej interesującą serię stworzyła Colleen Hoover. Trzytomowa opowieść „Hopeless” udowadnia, że wbrew pozorom o miłości nadal można jeszcze opowiedzieć niebanalną historię. W pierwszym tomie autorka skupia się na metamorfozie, jakiej poddaje swoich bohaterów. Wydaje się, że opowiada czytelnikom o zwykłej, sympatycznej nastolatce i zbuntowanym, zadziornym chłopaku. A jednak pozornie licealny romans zmienia się w opowieść o odkrywaniu, jak mimo starań przeszłość człowieka stale prześladuje i jak bardzo trzeba skupić się na walce o związek, na wspólnym dojrzewaniu do zrozumienia wszystkiego, co spotkało Sky i Holdera. Seria „Hopeless” to emocjonalny rollercoaster entuzjastycznie przyjmowany przez czytelniczki na całym świecie.
Zobacz także inne książki Colleen Hoover.
„Dziesięć płytkich oddechów” K.A. Tucker
„Dziesięć płytkich oddechów” wyróżnia w gatunku wiodący temat, którego podjęła się autorka cyklu. Tym razem to nie miłość jest najważniejszym wątkiem, a dramat rodzinny oraz zespół stresu pourazowego. Tytułowe dziesięć płytkich oddechów bardzo zgrabnie, choć skrótowo, ujmuje problematykę związaną z emocjami, które pojawiają się po przeżyciu wypadku samochodowego. Dla Kecey wypadek, z którego wyszła cało, jest nie tylko szokującym przeżyciem związanym z samym wydarzeniem, ale także największą tragedią jej życia: w wypadku zginęły najważniejsze dla niej osoby. Teraz, po czterech latach od wydarzeń, przyjdzie jej zmierzyć się z kolejnym trudnym, choć pozornie tak przyjemnym i dobrym uczuciem: miłością. I tak naprawdę to właśnie tutaj zaczyna się najważniejszy wątek fabularny, którego autorka na szczęście nie rozwiązała w sposób schematyczny. To kolejna karuzela emocji, ale zdecydowanie podejmująca się ciekawszej i bliższej życia tematyki. Seria została rozpisana w sumie na pięć części, co powinno ucieszyć czytelniczki zakochane już od pierwszego tomu.
„Czekam na ciebie” J. Lynn
Równie trudnej tematyki podjęła się autorka cyklu „Czekam na ciebie”. Otwierający serię tom „Zaczekaj na mnie”, choć autorka ujmuje w nim poczuciem humoru i lekkością pióra, opowiada o najbardziej dramatycznym przeżyciu, jakie może spotkać kobietę. Gwałt, którego ofiarą pada Avery Morgansten, również na niej wywiera ogromne piętno, a próba ucieczki przed przeszłością niekoniecznie prowadzi w bezpieczne rejony. Dla każdej z czytelniczek J. Lynn książka ta to niezwykła przygoda, która niesie ze sobą oprócz wyśmienitej rozrywki czytelniczej także ogrom wzruszeń i niespodziewanych zwrotów akcji. Choć powieść utrzymuje pewien schemat fabularny, jak wiele z gatunku New Adult, trudno nie zauważyć pewnej świeżości i pomysłowości na rozwiązania fabularne. Niewątpliwe sięgającym po ten tytuł zapewni rozrywkę na wysokim poziomie.
Zobacz także inne książki J. Lynn.
„Jeśli zostanę” Gayle Forman
Tego cyklu nie ma nawet potrzeby reklamować. Gayle Forman wywołała istną lawinę zachwytów, które nie pozostały bez echa. Pierwszy tom jej serii, „Zostań, jeśli kochasz”, szybko został zekranizowany, a film odniósł taki sam sukces jak jego pierwowzór. Na czym polega tajemnica Forman? Wydaje się, że to wszystko już było: wypadek samochodowy, utrata bliskich i wreszcie ten trudny stan zawieszenia między życiem a śmiercią. Zagadka ma dość banalne rozwiązanie, ale istotne dla czytelników. To opowieść głównej bohaterki, Mii, powoduje, że książkę czyta się w zastraszającym tempie, a jej uczucia, wspomnienia i wszystko, z czym teraz się boryka, jest ukazane w bardzo emocjonujący sposób, wobec którego trudno przejść obojętnie.Książki z gatunku New Adult, niezależnie od wybranego tytułu, mają tę zaletę, że są napisane lekkim i przyjemnym w odbiorze stylem, którego trudno się ustrzec każdemu z autorów. Ma to jednak niewątpliwe plusy, gdy potrzebna jest lektura łatwiejsza w odbiorze, a jednak nieunikająca w tematyce trudniejszych wątków. | Najlepsze powieści New Adult |
Jednym z najważniejszych codziennych rytuałów małego dziecka jest kąpiel. Służy nie tylko utrzymaniu higieny, ale również jest znakomitą okazją do zabawy. Aby była bezpieczna i sprawiała przyjemność, należy się zaopatrzyć w odpowiednie akcesoria. Ręcznik kąpielowy
Niezbędne do kąpieli są: mała wanienka, mata antypoślizgowa i ręcznik. Przedmioty te powinny obowiązkowo znaleźć się w wyprawce każdego malucha. Ręcznik ma służyć nie tylko do wytarcia, powinien również zapewnić ciepło po kąpieli. Do tego celu najlepiej nadaje się ręcznik z kapturkiem, czyli dodatkowo doszytym w rogu kawałkiem materiału, który tworzy kieszonkę na główkę. Ten z pozoru zwykły przedmiot niektórym osobom wydaje się zbędny, ma jednak bardzo praktyczne zastosowanie. Dlatego powinien być wybrany z niezwykłą starannością.
Zalety ręcznika z kapturem
Przede wszystkim zapewnia on dziecku po kąpieli ciepło, ponieważ nie zsuwa się z główki jak ręcznik tradycyjny. Dzięki temu możemy natychmiast maluszka wytrzeć, bezpiecznie owinąć i w razie potrzeby przenieść w inne miejsce. Wielkość od 70 x 70 cm do 100 x100 cm i kwadratowy kształt znacznie ułatwiają zawinięcie dziecka niczym w tradycyjny becik.
Wybór bezpiecznego materiału
Dodatkową zaletą takiego ręcznika jest jakość materiału, z którego został uszyty. Producenci akcesoriów dziecięcych szczególnie o nią dbają i zwykle są to materiały w 100% bawełniane, ale też z delikatnej mikrofibry i termofrotty. Są miękkie, puszyste i doskonale wchłaniają wodę. Dzięki temu natychmiast osuszają skórę i zapewniają ciepło. Jakość materiału jest bardzo istotna również dlatego, że taki ręcznik będzie wymagał częstego prania, a na pewno chcemy, żeby starczył nam na dłużej.
Dużą popularnością cieszą się ręczniki z tkaniny bambusowej, która aż trzykrotnie bardziej chłonie wilgoć niż bawełna. Producent zapewnia, że do jej produkcji nie używa się żadnych środków chemicznych. Takie ręczniki są niezwykle miłe w dotyku i mają właściwości hipoalergiczne, antywirusowe i antybakteryjne dzięki zawartości naturalnej substancji Bamboo Kun, która nie przyciąga kurzu i roztoczy, eliminuje też przykre zapachy.
Ciekawy wzór i kolor
Bardzo istotne jest, aby ręcznik miał ciekawe wzornictwo i był w atrakcyjnym kolorze. Wtedy na pewno bardziej się spodoba maluszkowi. Z szerokiej oferty rynkowej na uwagę zasługują ręczniki z kapturkiem przypominającym pluszowego misia, zebrę, Myszkę Miki lub inne zwierzątko. Dodatkowo mogą być zdobione haftowanymi aplikacjami. Ciekawe wzornictwo zostanie szczególnie docenione przez większe dzieci, które w takim ręczniku mogą się poczuć niczym postacie z ulubionych bajek.
Ręczniki z kapturem doskonale sprawdzają się po kąpieli zarówno niemowlaków, jak i nieco większych dzieci. Są niezbędne także na plaży, chronią przed chłodem, umożliwiają nieskrępowaną zabawę i dodatkowo zabezpieczają przed słońcem. Doskonale sprawdzają się też po kąpieli na pływalni lub w basenie ogrodowym.
Dostępne na rynku ręczniki kosztują od 20 do 50 zł, choć oczywiście zdarzają się modele droższe.
Aby ręcznik zachował miękkość, kolory i nie podrażnił delikatnej skóry dziecka, należy stosować proszek i płyn do prania dla dzieci. Powinien być antyalergiczny i mieć odpowiedni atest, aby zapewnić maluszkowi maksymalne bezpieczeństwo. Należy pamiętać, że do pielęgnacji tkanin bambusowych nie zaleca się stosowania płynów do płukania, które mogą zatkać mikropory i zmniejszyć chłonność. | Ręczniki z kapturem – na co zwrócić uwagę przy ich zakupie |
Jeśli chcesz wypłacić pieniądze z PayU, wystarczy, że aktywujesz tę usługę w Moje Allegro. Jeśli chcesz aktywować i wypłacić pieniądze z PayU, przejdź do zakładki Saldo i wypłata środków i kliknij link, który się wyświetli.
Następnie uzupełnij niezbedne dane:
* wpisz swoje dane i numer swojego rachunku bankowego,
* ustal sposób i terminy wypłat,
* wybierz, jakie powiadomienia dotyczące wypłat chcesz otrzymywać.
Gdy uzupełnisz powyższe dane, kliknij przycisk [aktywuj wypłaty]. W ten sposób przejdziesz do ostatniego kroku - przelewu weryfikacyjnego. Aby aktywacja usługi PayU przebiegła prawidłowo, przelew na kwotę 1,01 zł wykonaj z rachunku podanego wcześniej w formularzu. Przelew służy potwierdzeniu Twoich danych, a jego kwota wróci na Twoje konto po weryfikacji.
W niektórych przypadkach wprowadzone dane potwierdzisz dopiero, gdy prześlesz formularz zmiany danych i kopię dokumentu tożsamości.
Aktywacja usługi PayU jest jednorazowa. W razie potrzeby możesz zmienić dane do wypłaty środków.
Masz pytanie? Napisz do nas.
Dowiedz się więcej
Jak aktywować usługę Przelewy24 w Allegro Finanse? | Jak aktywować usługę PayU w Allegro Finanse? |
Zaczerwienienie, rumień, przesuszenie, pieczenie i reakcje alergiczne na niemal każdy kosmetyk – znasz to? Cera naczynkowa jest bardzo wymagająca. Oprócz dopasowanej do jej potrzeb pielęgnacji pamiętaj o doborze fluidu, który nie tylko upiększa, ale również nie obciąża. Na szczęście rynek kosmetyczny trafia w różnorodne potrzeby i także osoby o cerze naczynkowej, skłonnej do podrażnień znajdą coś dla siebie! Wybieraj formuły o prostym, jak najbardziej naturalnym składzie wolnym od alergenów i substancji drażniących, a na pewno będziesz zadowolona!
Clinique Redness Solutions
Marka Clinique to ekspert w tworzeniu podkładów do zadań specjalnych! Fluid Redness Solutions łączy w sobie działanie upiększające z pielęgnacyjnym. Zawarte w formule drobiny o żółtym i zielonym odcieniu redukują widoczność zaczerwienienia, zaś technologia probiotyczna koi skórę i łagodzi podrażnienia. Efekt jest natychmiastowy. Filtr słoneczny o faktorze SPF 15 to idealny stopień ochrony, o której należy pamiętać przez cały rok.
box:offerCarousel
Vichy Dermablend
Vichy to kolejna marka, spod szyldu której wychodzą świetnej jakości dermokosmetyki o wielofunkcyjnym działaniu. Podkład Dermablend wyróżnia się wysokim stopniem krycia i trwałością nawet do 16 godzin. Zawartość naturalnych olejów zapewnia nawilżenie, a hipoalergiczna formuła nie powoduje podrażnień. Filtry UVA i UVB chronią przed promieniowaniem słonecznym. Skóra wygląda naturalnie, bez efektu maski. Jest wygładzona i odżywiona.
La Roche-Posay Toleriane Tient
Podkład polecany nawet do nadwrażliwej cery. Toleriane Tient marki La Roche-Posay koryguje i wyrównuje koloryt bez pozostawiania smug i śladów. Nie zatyka porów, nie zawiera parabenów ani substancji konserwujących. Dzięki delikatnej konsystencji łatwo się rozprowadza. Zapewnia ochronę przeciwsłoneczną, a skład wzbogacony o czynniki odżywcze gwarantuje poprawę wyglądu i redukcję niedoskonałości.
box:offerCarousel
Pharmaceris F Fluid
Delikatny F Fluid marki Pharmaceris o wysokim stopniu krycia to kosmetyk wskazany przy intensywnych zaczerwienieniach. Ukrywa przebarwienia, rozszerzone naczynka, a także cienie wokół oczu i zmiany trądzikowe. Wyróżnia go lekka, kremowa konsystencja. Zawiera filtr SPF 20. Nie podrażnia, nie zawiera konserwantów i jest bezzapachowy. Poprawia elastyczność skóry i stan jej nawilżenia.
box:offerCarousel
Annabelle Minerals
Annabelle Minerals to podkład kryjący o sypkiej formule. Prosty, czteroskładnikowy (mika, tlenek cynku, dwutlenek tytanu i tlenek żelaza) mineralny skład gwarantuje brak podrażnień i reakcji na skórę, nawet wrażliwą. Daje trwały i naturalny efekt. Maskuje niedoskonałości, blizny, przebarwienia i popękane naczynka. Rozświetla, przez co wykończenie jest naturalne, pełne witalności i zdrowia. Zawiera filtr przeciwsłoneczny. Nie wysusza cery.
Zielona baza pod makijaż – przydatny dodatek do podkładu
Wciąż wiele kobiet nie korzysta z zalet, jakie niesie za sobą stosowanie bazy pod makijaż. Jest to preparat, który ma szerokie spektrum działania. Wygładzenie powierzchni skóry pozwala w łatwy sposób nałożyć podkład. Co więcej, baza sprawia, że kosmetyki są trwalsze i nie wymagają częstych poprawek. Przy skórze z rozszerzonymi, popękanymi naczynkami, na których często pojawia się rumieniec, warto używać bazy o zielonym zabarwieniu. Dzięki temu niepożądany odcień zostanie zredukowany i nie będzie potrzeby nakładania ciężkich fluidów.
Cera naczynkowa jest wymagająca, często ulega podrażnieniom i wykazuje reakcje alergiczne na większość zawartych w drogeryjnych kosmetykach substancji. Jeśli borykasz się z jej problemem, wybieraj podkłady o lekkiej konsystencji, prostym składzie i pielęgnujących właściwościach. | Popękane naczynka – lekkie fluidy, które je ukryją |
Sportowa bluza w roli głównej dobrze prezentuje się nie tylko na siłowni lub podczas joggingu. Jest fantastyczną alternatywą dla swetra, żakietu, kardiganu czy bluzki z kołnierzem. W połączeniu z odpowiednimi dodatkami dobrze sprawdzi się nie tylko przy okazji sportowych wydarzeń, ale też na wyjście do pracy bądź spotkanie w restauracji. Mamy kilka inspirujących propozycji mniej standardowych stylizacji bazujących na bluzach. Ten element garderoby kojarzy się z domowym lub sportowym stylem. Jednak wygoda, komfort i funkcjonalność bluz spowodowały, że coraz chętniej wplatamy je w codzienne stylizacje. Zestawiamy z jeansami, spódnicami, kurtkami, żakietami czy koszulami. Dobierając odpowiednie kroje i fasony uda się stworzyć modne i odmładzające stylizacje, które sprawdzają się także w pracy, podczas kolacji w restauracji czy wyjścia do kina.
Bluza połączona z kurtką, żakietem, marynarką
Jedną z propozycji jest połączenie bluzy z kapturem ze skórzaną czy jeansową kurtką, żakietami lub marynarkami. Kaptur w tym przypadku odgrywa dość istotną rolę. To on jest głównym elementem ozdoby i będzie rzucał się w oczy jako pierwszy. Pamiętajmy, by w tych zestawieniach wybrać bluzy dopasowane do sylwetki, ale nie za bardzo obcisłe. Jeśli chcemy uzyskać bardziej swobodny efekty, pod kurtkę załóżmy bluzy o numer większe, od tego, który nosimy na co dzień. Drobnym, ale efektownym elementem stylizacji będą wystające rękawy bluzy.
Bluza z ołówkową spódniczką
Zestawienie casualowej bluzy z bardziej eleganckimi elementami garderoby jest ciekawym i jednocześnie bardzo ryzykownym połączeniem. Bluzy z natury są szersze, więc optycznie powiększają naszą sylwetkę. Dlatego trzeba pamiętać, że nie będą pasowały do każdego rodzaju spódnicy. Nie zakładamy ich raczej do spódnic ze sporą ilością falbanek. Za to efektownie będą wyglądały w zestawieniu z wąskim dołem, np. ołówkową spódnicą z ekoskóry oraz szpilkami, które dodatkowo wyciągną i wyszczuplą optycznie sylwetkę. Gładka, jednokolorowa bluza, dość krótka i lepiej dopasowana, będzie dobrze wyglądała przy krótkiej, rozkloszowanej spódnicy z tiulu. W obydwu przypadkach osiągniemy elegancki efekt. By go jeszcze wzmocnić, możemy włożyć pod bluzę koszulę z kołnierzykiem, który można wyjąć na zewnątrz. W takiej stylizacji bez obaw możemy wybrać się do pracy.
Bluza do legginsów czy rurek
Jeśli jesteśmy posiadaczkami długich i zgrabnych nóg, śmiało możemy zestawiać bluzy sportowe z obcisłymi spodniami czy legginsami. Kiedy nasza figura jest nienaganna, dopasowany dół (najlepiej spodnie) możemy połączyć z luźną, ale krótką bluzą, odsłaniającą nieco brzucha. Ciekawie prezentują się asymetryczne bluzy, które na przedzie są wycięte w łuk, tak, by celowo odsłaniać pępek. Drugim wariantem do wyboru jest zestawienie legginsów z nieco luźną górą. To bardzo ważne, by nie nosić ich z krótkimi bluzami. Legginsy nie są spodniami i poza tymi przeznaczonymi do ćwiczeń, nie należy nosić ich z górą odsłaniająca pośladki. Dłuższa, luźna bluza z kieszeniami i szerokim kapturem, wykonana ze wzorzystego i kolorowego materiału, będzie pełniła rolę głównego elementu dekoracyjnego w takiej stylizacji.
Jakie dodatki?
Pamiętajmy, że takie zestawienia ze sportowymi bluzami w roli głównej nie zwalniają nas od zakładania dodatków. Jednak nie każdy rodzaj biżuterii będzie do nich pasował. W szkatułkach zostawmy perły, cyrkonie, biżuterię w efektowne wzory. Postawmy na delikatne i naturalne kształty. Z bluzami dobrze wyglądać będą wkrętki kulki czy duże koła. Jeśli bluza jest wkładana przez głowę i raczej w jednolitych kolorach, można dodać do stylizacji efektowny wisior. Tego typu ozdoba nie sprawdzi się w przypadku bluz z suwakami czy tych bardzo wzorzystych. Bransoletka? Czemu nie, ale wtedy, gdy celowo będziemy podwijać w bluzie rękawy. Podobnie, jak przy innych ubraniach, kiedy jedna część stylizacji jest wzorzysta, to druga powinna być gładka. Chociaż odważne kobiety mogą pomyśleć o zestawieniu bardzo wzorzystej bluzy ze spódnicą o podobnej fakturze. W ten sposób uzyskamy efekt, jakbyśmy miały na sobie sukienkę. | Sportowe bluzy – z czym nosić je na co dzień? |
Skręcona kostka już nie musi skazywać nas na noszenie niewygodnego gipsu. Nowoczesne ortezy pomagają w leczeniu wielu urazów i są nieocenione w rehabilitacji. Orteza to skrót od określenia proteza ortopedyczna. Pełni podobną funkcję jak gips, czyli utrzymuje staw w stałej pozycji. Stabilizacja stawu, czyli unieruchomienie lub ograniczenie jego ruchów, chroni przed kolejnymi urazami, zmniejsza obrzęki pourazowe i przyspiesza powrót do formy. Ponadto ortezy odciążają mięśnie i więzadła, czym przyspieszają proces rekonwalescencji. Mogą być używane nie tylko przy urazach, np. skręceniach stawów skokowych czy zerwaniu ścięgna Achillesa, lecz także przy dysfunkcjach neurologicznych, chorobach reumatycznych, a także po zabiegach operacyjnych.
Nowe technologie
Ortezy są wykonane z nowoczesnych materiałów, które zapewniają komfort i łatwość poruszania się. Pacjent nie jest skazany na niewygodny, ciężki i trudny w codziennym użytkowaniu gips. Orteza gwarantuje przepływ powietrza, odprowadza wilgoć i utrzymuje stałą temperaturę wokół stawu. Element usztywniający stanowią poduszki powietrzne, które znajdują się między warstwami tkaniny, której miękkie brzegi chronią skórę przed otarciami. Do produkcji elastycznych stabilizatorów stosuje się dzianinę, softek lub neopren. Sztywne ortezy są wykonane z włókna węglowego lub szklanego.
Lekkie i wygodne ortezy zapewniają swobodę poruszania się i umożliwiają odpowiednią higienę chorego miejsca. Dzięki nim można wcześniej rozpocząć proces rehabilitacji i przyspieszyć odzyskanie pełnej sprawności. Ten rodzaj zabezpieczenia stawu chętnie stosują zawodowi sportowcy oraz osoby aktywne fizycznie. Orteza, oprócz szybszego powrotu do formy, pozwala na uczestniczenie w regularnych treningach.
Ortezy dzieli się na kilka rodzajów w zależności od miejsca przeznaczenia ich.
Ortezy kręgosłupa
Orteza odcinka szyjnego – tzw. kołnierz ortopedyczny, który zapobiega urazom. Stosuje się go również m.in. w leczeniu schorzeń mięśni szyi i w zmianach zwyrodnieniowych szyjnego odcinka kręgosłupa.
box:offerCarousel
Orteza odcinka piersiowego – do tej grupy należą korektory postawy, takie jak prostotrzymacze i ósemkowe pasy obojczykowe. Prostotrzymacze stosuje się u osób, które m.in. się garbią. Z kolei z pasów obojczykowych korzystają głównie osoby po ciężkich uszkodzeniach stawu barkowo-obojczykowego.
box:offerCarousel
Orteza odcinka lędźwiowo-krzyżowego – jej zadaniem jest stabilizacja tego odcinka kręgosłupa. Stosuje się ją u osób z zespołem bólowym kręgosłupa lędźwiowego i po złamaniach trzonów kręgów (także w przebiegu osteoporozy).
box:offerCarousel
Ortezy kończyn górnych
Orteza stawu barkowego – stabilizuje ramię w pozycji anatomicznej. Pomaga w rekonwalescencji po operacjach w obrębie stawu barkowego oraz przy przeciążeniach ścięgien i naciągnięciach więzadeł. Profilaktycznie mogą ją stosować osoby, które podczas wykonywania ciężkiej pracy fizycznej są narażone na przeciążenie mięśni tej części ciała.
box:offerCarousel
Orteza stawu łokciowego i przedramienia – kontroluje regulację kąta zgięcia i wyprostu stawu łokciowego. Posiada także funkcję blokady kończyny w wyproście. Bardzo często stosuje się ją przy zespołach bólowych typu łokieć tenisisty i golfisty. Sportowcy, np. koszykarze, noszą ją jako zabezpieczenie przed ewentualnymi urazami.
box:offerCarousel
Orteza dłoni i stawu nadgarstkowego – wzmacnia słabe i kontuzjowane nadgarstki. Polecana także osobom cierpiącym na zespół cieśni nadgarstka.
box:offerCarousel
Ortezy kończyn dolnych
Orteza stawu biodrowego i uda – unieruchamia staw biodrowy i pozwala kontrolować ruch w jego obrębie. Stosuje się ją podczas nauki chodzenia u osób po leczeniu operacyjnym.
box:offerCarousel
Orteza stawu kolanowego i podudzia – odgrywa dużą rolę w procesie leczenia kontuzji i stanów zapalnych stawu kolanowego oraz podudzia. Sprawdza się także w profilaktyce urazów, często korzystają z niej osoby uprawiające sport.
box:offerCarousel
* Orteza stawu skokowego i stopy – przede wszystkim stabilizuje i unieruchamia. Zabezpiecza także staw skokowy przed ewentualnymi urazami. Wykorzystuje się ją w czasie rehabilitacji po skręceniach i złamaniach stawu skokowego, m.in. po urazach ścięgna Achillesa oraz przy zmianach zwyrodnieniowych.
box:offerCarousel
Orteza ma wiele zalet. Jest lżejsza niż gips, nie powoduje odparzeń i gwarantuje idealne unieruchomienie oraz zabezpieczenie po kontuzji. Dzięki temu, że łatwo ją zdjąć (tę czynność jednak zawsze należy omówić z lekarzem), możemy kontrolować np. opuchliznę i kondycję skóry w miejscu urazu. Nie w każdym przypadku jednak można nosić ortezę, a decyzję o jej użyciu podejmuje lekarz specjalista. Tylko on może prawidłowo dobrać ortezę do rodzaju schorzenia, masy ciała pacjenta i zaawansowania choroby. | Czym są ortezy i kiedy je stosować? |
Niepotwierdzone niczym i przez nikogo – oprócz rodziców obserwujących swoje dzieci – badania wskazują, że dziecko najszybciej uczy się języka angielskiego dzięki anglojęzycznym piosenkom i minibajeczkom. To prawda, rytmiczne piosenki bardzo szybko wpadają w ucho, a proste, melodyjne słowa są przez maluszki szybko kodowane. Bardzo często zdarza się nawet tak, że dzieci szybciej uczą się np. kolorów po angielsku, właśnie dlatego, że są one łatwiejsze do wypowiedzenia i zapamiętania.
Język angielski to dzisiaj podstawa. Jak grzyby po deszczu powstają przedszkola językowe, a w wielu zwykłych przedszkolach organizowane są zajęcia z języka angielskiego. Mówi się, że dzieci w wieku przedszkolnym bardzo szybko uczą się języków obcych, dlatego jest to najlepszy czas na pierwszy kontakt. Żeby jednak nauka przebiegała przyjemnie, warto przedstawić dzieciom język angielski w formie najlepiej przez nich akceptowanej, czyli poprzez zabawę.
Nauka języka przez zabawę
Małe dzieci w wieku przedszkolnym najszybciej uczą się i zapamiętują właśnie przez zabawę. Istnieje bardzo wiele ciekawych gier, które nauczycielki wykorzystują podczas zajęć z angielskiego w przedszkolu. Oprócz tego można znaleźć wiele zabawek i pomocy edukacyjnych, które w ciekawy sposób przybliżą dzieciom obcy język. Istnieje wiele gier, takich jak np.memo, które uczą dzieci kojarzyć dany wyraz z konkretnym obrazkiem. Są także puzzle – Zzupledo nauki języka angielskiego, bardzo ciekawy, dwustronny produkt, w którym z jednej strony należy dopasować obrazek do wyrazu po angielsku, a z drugiej strony wyraz po polsku do wyrazu po angielsku. Zzuple podzielone są na kategorie tematyczne, najciekawsze opcje dla przedszkolaków to zabawki, owoce i warzywa, zwierzęta czy zawody świata.
Angielski w zagadkach
Bardzo interesującą zabawą są również różne karty obrazkowe. Najbardziej animujące dzieci są karty typuAngielski w zagadkach, czyli karty z różnymi zagadkami, o różnym stopniu trudności dostosowanym do wieku dziecka.
Innekarty obrazkowe to ciekawie skonstruowane mini plansze, na których pokazane są obrazki podpisane oczywiście po angielsku. Na przykład marka CzuCzu posiada małe karty na sznureczku, podzielone tematycznie. Takie karty są również w wersji na najmłodszych, np. od Kapitana Nauka.
Zabawki angielsko-polskie
Oprócz różnego rodzaju pomocy edukacyjnych i kart na rynku znaleźć można przeróżne zabawki pomagające w nauce języka. Ciekawą opcją są dwujęzyczne zabawki, np.Śpiewający Smok od Chicco w wersji angielsko-polskiej, albo mata interaktywna z różnymi opcjami zabawy do wyboru.
Interaktywne książeczki polsko-angielskie
Rodzice chwalą również dwujęzyczne książeczki interaktywne. Ciekawie wymyślone, motywują do nauki języka poprzez zachęcanie dziecka do powtarzania prostych słów, a nawet zwrotów w języku angielskim. Inną opcją interaktywnych zabawek są tablety edukacyjne. W nich jest bardzo dużo gier i zabaw uczących dzieci języka, zaprojektowanych tak, żeby w przyjemnej i przystępnej formie przybliżyć dzieciom język angielski.
Gry do nauki angielskiego
Na rynku istnieje bardzo wiele gier do nauki języków obcych. Bardzo ciekawą marką jest firma Lisciani, która oferuje kilka przystępnych cenowo i wizualnie gier do nauki języka angielskiego, np. Pierwsza przygoda z angielskim już dla dzieci od trzeciego roku życia. Bardzo ciekawa jest również seria gier "Zaliczone na 6", z fajnym piórem-marchewką.
Inną grą wartą uwagi jestelektroniczna gra do nauki języka angielskiego. Gra składa się z 12 plansz i 360 haseł o różnej tematyce, np. farma czy zwierzęta. W tej grze należy dopasować odpowiednie hasło do odpowiedniego rysunku.
Język angielski jest bardzo ważnym elementem dzisiejszej edukacji, dlatego warto zadbać o to, żeby nasze dzieci miały z nim przynajmniej minimalny kontakt już od najmłodszych lat. Dzieci można zapisać na kółka z języka angielskiego, albo znaleźć przedszkole, w którym na ten język nauczyciele stawiają nacisk. Można również samodzielnie skonfrontować dzieci z językiem, właśnie dzięki odpowiednim grom, zabawkom i zabawom. Pomożemy tym samym dzieciom, które będą miały o wiele łatwiej w swej dalszej edukacyjnej karierze. | Przedszkolak uczy się angielskiego – przydatne zabawki i pomoce edukacyjne |
Osoby zafascynowane motoryzacją opierają swoją wiedzę nie tylko na własnych doświadczeniach i lekturze wiadomości z sieci. Wiele ciekawych informacji można również znaleźć w książkach. „Księgarnię motoryzacyjną” warto podzielić na kilka działów. Na sporą dawkę wiedzy mogą liczyć osoby chcące udoskonalić styl poruszania się po drodze lub dopiero aspirujące do miana kierowcy. Autorytetem w tej tematyce może być na przykład nasz znakomity kierowca, mający za sobą starty zarówno w rajdach szosowych, jak i terenowych – Krzysztof Hołowczyc, który wspólnie z Ireneuszem Iwańskim proponuje książkę Jazda z Hołkiem. ABC kierowcy. Adam Kornacki, dziennikarz motoryzacyjny TVN Turbo, prowadzący od lat program Zakup kontrolowany, napisał książkę pod tym samym tytułem, dotyczącą nabywania samochodu z dużą dozą rozsądku, a nie na podstawie ładnego koloru i słów zachęty sprzedawcy.
Top Gear na papierze
Specjalnie dla kobiet chcących mocniej zgłębić zagadnienia motoryzacji, szczególnie w roli kierowcy, Urszula Nelken przygotowała Samochód dla Pań. Krótki kurs motoryzacji dla każdej z nas. Z kolei Lee Parks w książce Pełna kontrola. Techniki jazdy dla motocyklistów stara się ułatwić jazdę jednośladem, która przecież do najłatwiejszych nie należy. Konkurencję dla tej publikacji stanowi między innymi Motocyklista doskonały. Droga do mistrzostwa autorstwa Davida L. Hougha.
Osobną półkę na publikacje mogą przygotować sobie wielbiciele telewizyjnego programu Top Gear. Zawarte w nich opinie i doświadczenia są bardzo ciekawe i wywołują nierzadko kontrowersje. Czytelnicy powinni sięgnąć między innymi po książki Jeremy’ego Clarksona: Moje lata w „Top Gear”, Wściekły od urodzenia lub też którąś z części Świat według Clarksona, na przykład piątą, oznaczoną dopiskiem: Przecież nie proszę o wiele.
Wielu widzów żywi sympatię do Richarda Hammonda. Mogą oni znaleźć coś dla siebie choćby w Roku ekstremalnych przygód, Jak zostać arktycznym ninja, czy też Świecie samochodów. Swoją publikację ma również tajemniczy Stig – Człowiek w białym kombinezonie. Stig, Le Mans i moje życie na wysokich obrotach.
Historia i sport
Nie brakuje publikacji dotyczących historii motoryzacji. Historia. Motoryzacja w Polsce oraz Samochody w PRL-u to opracowania zbiorowe. Stanisław Szelichowski napisał między innymi Dzieje polskiej motoryzacji oraz Motoryzację w Polsce, Tomasz Szczerbicki Samochody w PRL. Rzecz o motoryzacji i nie tylko... I można by tak dalej wymieniać. Podobnie jak tytuły wszelkiego rodzaju albumów związanych z najwspanialszymi, najlepszymi czy najszybszymi środkami lokomocji. Przykładowo Kultowe samochody Karola Wiechczyńskiego, 1001 samochodów, o których marzysz Simona Heptinstalla i Nicka Masona czy też opracowanie zbiorowe Motocykle świata. Z kolei osoby zainteresowane tylko legendarnymi markami z pewnością sięgną po Sagę rodu Porsche (Thomas Ammann) czy też Ferrari. Samochody marzeń autorstwa Rudigera Kaufmanna.
Kilka ciekawych publikacji znajdą również fani sportów motorowych, szczególnie Formuły 1. Wielokrotny mistrz świata w Formule 1 – Michael Schumacher – po wypadku na nartach nadal pozostaje w bardzo poważnym stanie. Mimo to, a może właśnie ze względu na tę trudną sytuację, polecamy lekturę zatytułowaną Najnowsza biografia Michaela Schumachera.
O wiele bardziej kontrowersyjną postacią jest niejaki Bernie Ecclestone, uważany za głównego zarządcę tych prestiżowych wyścigów. Z książki Formuła 1 to ja. Bernie Ecclestone możemy się trochę dowiedzieć o sekretach tego ciekawego człowieka. Nie brakuje także interesujących albumów, z których możemy na przykład polecić Ilustrowaną historię Formuły 1. Z kolei Mój styl jazdy opowiada historię życia i kariery prawdopodobnie najlepszego kierowcy rajdowego w historii – Francuza Sebastiena Loeba. | Biblioteka fana motoryzacji |
Już od jakiegoś czasu posiadanie kamery w samochodzie lub na motocyklu nikogo nie dziwi. Internet pełen jest filmów, które demaskują piratów drogowych czy pokazują zabawne sytuacje. Kamera służy wielu osobom także do nagrywania tras przemierzanych podczas urlopu, co jest później świetną pamiątką. Można zatem stwierdzić, że kamera staje się powoli jednym z podstawowych akcesoriów nabywanych przez kierowców nie tylko samochodów, ale także motocykli. Kamera dla motocyklisty
Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź na to pytanie wydaje się być bardzo prosta. Z pewnością nieraz słyszeliście o wypadku, w którym samochód wymusił pierwszeństwo na motocyklu. W konsekwencji auto miało tylko lekko wgnieciony zderzak, a motocyklista z obrażeniami trafił do szpitala. Świadkowie zdarzenia zeznali zgodnie, że motocyklista pędził z ogromną prędkością i wymusił pierwszeństwo na samochodzie. Tak oczywiście nie było, ale siła słowa świadków czasami znaczy więcej. W takiej chwili motocyklista sam musi dochodzić swoich praw, a kiedy monitoring miejski nie zdążył uchwycić sytuacji, nagranie z kamery może okazać się jedynym wyjściem. I chyba właśnie dlatego kamery są tak popularne wśród motocyklistów. Oczywiście, spełniają one również szereg funkcji, o których mowa była na samym początku.
Różne przepisy w krajach Europy
Kiedy kamera motocyklowa ma służyć nie tylko nagrywaniu przejazdów w mieście, ale też dokumentowaniu podróży, należy pamiętać, że w wielu krajach obowiązują zakazy rejestrowania drogi za pomocą kamer i można za to zostać ukaranym bardzo wysokim mandatem. Przykładem jest Austria, gdzie kamera traktowana jest jako monitoring, na który trzeba otrzymać stosowną zgodę. Za jej używanie można otrzymać do 10 tys. euro mandatu. Poza tym odszkodowania może domagać się także właściciel pojazdu, który został uwieczniony na nagraniu. Warto zatem przed jakąkolwiek wyprawą motocyklem zapoznać się z przepisami obowiązującymi w danym kraju.
Co ciekawego na rynku?
Na rynku kamer motocyklowych możemy znaleźć produkty na każdą kieszeń. Wybór powinien zależeć przede wszystkim od tego, jak często planujemy korzystać ze sprzętu. Nie ma sensu kupować kamery za 2000–3000 zł, jeśli ma tylko leżeć w szafce i kurzyć się. Oto przykładowe produkty, popularne wśród motocyklistów:
Drift Ghost S– jest następcą dobrze znanego wielu motocyklistom modelu Drift HD Ghost. Kamera oferuje zwiększoną liczbę klatek na sekundę: przy rozdzielczości Full HD – 60 klatek na sekundę, a w HD – 120. Użytkownik może wybrać spośród trzech trybów obrazu: normalnego, nasyconego i w słabym oświetleniu. Producent deklaruje czas pracy baterii, który ma wynosić do 3,5 h. Wśród pozostałych funkcji można wyróżnić m.in. moduł Wi-Fi, obracany obiektyw oraz wyświetlacz LCD. Cena nowego modelu na Allegro to ok. 1400 zł.
Contour Roam – producent chwali się, że obsługa tej kamery jest dziecinnie prosta. Aby uruchomić nagrywanie, wystarczy przesunąć tylko jeden suwak. Nie wymaga to wcześniejszego włączania kamery, ponieważ proces filmowania możliwy jest właśnie dzięki temu przyciskowi. Kamera posiada pole widzenia o kącie 1700. Użytkownik ma do wyboru trzy rozdzielczości: 720p, 960p oraz 1080p. Kamerą można także robić zdjęcia – do dyspozycji mamy matrycę 5 Mpx. Cena kamery to ok. 800 zł.
JVC GC-XA1 Adixxion – producent zachwala, że kamera jest „niewielka, lekka i nie wymaga stosowania dodatkowej obudowy”. Do dyspozycji mamy 1,5-calowy ekran LCD, na którym możemy obejrzeć nagrany materiał bez podłączania dodatkowego sprzętu. Kamera posiada wbudowany moduł Wi-Fi, umożliwia łączenie ze smartfonem i przesyłanie nagrań w czasie rzeczywistym do komputera. Cena produktu to ok. 900 zł. | Kamera motocyklowa – czy warto? |
„Śniadanie u Tiffany’ego” pewnie nigdy nie zdobyłoby takiej popularności, gdyby nie legendarna już dziś rola Audrey Hepburn w ekranizacji tej mini powieści. To właśnie dzięki jej kreacji postać Holly Golightly, szalonej dziewczyny odrzucającej stabilizację i reguły, wciąż tak bardzo fascynuje i to zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Sam tekst, po ponad 50 latach od napisania, dziś może już nie byłby tak interesujący, ale nadal mamy ochotę porównywać obraz, jaki zapamiętaliśmy z ekranu, z tym, co wymyślił Truman Capote, oraz próbujemy rozgryźć tę zwariowaną, niedającą się ujarzmić bohaterkę. Niespokojna dusza
Jedni chcą w niej widzieć jedynie mało rozgarniętą panienkę, która lubi się bawić, nie myśli o konsekwencjach i najchętniej żyje na koszt innych, w nosie mając konwenanse, reguły i obietnice. Inni zwracają jednak uwagę na to, że ten jej swobodny, wyzywający, głośny styl funkcjonowania jest tylko pozą, która ma zasłonić lęki, zagubienie i niepewność. Życie stawia tyle barier, obowiązków, zadań, stwarza mnóstwo problemów, że lepiej uciec przed tym wszystkim, przedłużając sobie dzieciństwo: bawiąc się i egzystując dzięki wykorzystywaniu zainteresowania mężczyzn. Alkohol, pieniądze, prezenty, faceci... Po co przejmować się tym, co będzie za tydzień czy miesiąc? Liczy się jedynie dzisiejszy wieczór.
Fascynuje, podnieca i wywołuje odruch opiekuńczości
Narratorem „Śniadania u Tiffany’ego” jest pisarz, który w barze wspomina swoje początki w Nowym Jorku i znajomość z Holy, mieszkającą w tej samej kamienicy piękną aktorką i dziewczyną do towarzystwa. Szaloną, zabawną, ale i kompletnie nieodpowiedzialną oraz beztroską. Oboje młodzi i w pewien sposób samotni w tym wielkim mieście, zanurzają się w nim, a każde na swój sposób próbując zagłuszyć lęk i znaleźć własne miejsce. Specyficzna atmosfera końcówki lat 40. i uczucie, które zaczyna się rodzić między tą dwójką. Powieść, a właściwie ze względu na jej rozmiary lepiej powiedzieć: nowelka, wcale nie kończy się tak słodko jak jej ekranizacja. Capote stworzył pełną melancholii historię o tym, jak czasem trudno się dopasować, otworzyć, rezygnując ze swych masek, przyznając do lęków i skrywanych marzeń. Zresztą nawet wizerunek literackiej Holy jest dużo bardziej drapieżny, a może nawet wulgarny.
Słodko-gorzkie historie
„Śniadanie u Tiffany’ego” możecie znaleźć w wielu wydaniach, ale na Allegro warto polować na edycję zbiorczą, zawierającą również trzy inne opowiadania: „Dom z kwiatów”, „Brylantową gitarę” i „Bożonarodzeniowe wspomnienie”. Dzięki temu poznacie lepiej ten specyficzny styl i klimat, jaki autor buduje. Tematem wszystkich jest miłość w bardzo różnych odmianach: poszukiwana, wspominana, utracona. Mimo że trudno je nazwać romantycznymi tekstami z happy endem, nie brak w nich ciepła i nawet humoru. Capote nie potępia swoich postaci, nie demonizuje, a raczej pokazuje jako ludzi zagubionych, grających pewne role w teatrze życia. Proste historie, a jednak potrafią poruszyć również i dziś, wciąż odkrywamy w nich jakiś dziwny urok i pewną tajemniczość czy niedopowiedzenie.
Źródło okładki: www.wydawnictwoalbatros.com | „Śniadanie u Tiffany’ego” Truman Capote – recenzja |
Mikołajki szkolne tuż, tuż, a ty i twoja pociecha wciąż szukacie pomysłu na prezent? Z nami wybór będzie dziecinnie prosty! Szkolne mikołajki to bardzo ekscytujący moment w życiu dziecka. Pamiętasz jeszcze tę niepewność, która towarzyszyła losowaniu nazwiska osoby, dla której będziesz Mikołajem? Ja tak! Jednak teraz, z perspektywy rodzica wiem, że z kolei dla dorosłych to szkolne obdarowywanie wiąże się z nerwowym poszukiwaniem prezentu dla zupełnie obcego dziecka. W dodatku ten maksymalnie ograniczony budżet… Fajny podarunek za 30 zł? To możliwe!
Przedstawiamy 10 propozycji, które świetnie nadają się na prezent dla chłopca uczącego się w szkole podstawowej.
Prezenty dla dzieci w wieku 7, 8, 9 lat
1. Zestaw solarny 7 w 1
box:offerCarousel
Odrobina zmysłu konstruktora, żyłka majsterkowicza, serce do ekologii i uwielbienie dla 4 kółek – wszystkie te potrzeby zaspokaja Solarny zestaw od Mal Play. Do skonstruowania 7 różnych pojazdów (wyścigówka, buldożer, ciężarówka, wywrotka, 2 modele aut oraz stacja ładująca) nie potrzeba kleju czy narzędzi – wystarczy wyobraźnia, by po chwili koncentracji cieszyć się zabawką, która porusza się dzięki mikrobaterii ładowanej promieniami słonecznymi. Możliwe jest zastosowanie pojemnika na baterię AAA, dzięki czemu zabawka działa również wtedy gdy jest ciemno. Cena zestawu 19–27 zł.
2. Gra „Gorący ziemniak”
box:offerCarousel
Odpowiadaj błyskawicznie, rzucaj celnie, łap dokładnie i spadaj na sam dół planszy – tak w skrócie można określić zasady tej gry. Przeznaczona dla 2–4 graczy – superzabawa zarówno dla rówieśników, jak i dla rodziny. Do planszy z pionkami dołączone są karty z pytaniami i bączek odmierzający czas oraz „ziemniak”. Po rozkręceniu bączka czytamy pytanie, a następnie każdy uczestnik musi udzielić odpowiedzi, przekazując ziemniak następnej osobie. Odpowiadamy, dopóki bączek się kręci. Gdy czas się kończy, a ty zostajesz z ziemniakiem, przegrywasz! Cena gry od 25 zł.
3. Lego
box:offerCarousel)
Jeśli wylosowany przez twoją pociechę chłopiec lubi klocki, bez problemu znajdziesz w tej cenie podstawowy zestaw klocków Lego. Chłopcom w tym wieku z pewnością spodobają się najbardziej popularne serie: „Nexo Knights” (np. „Katapulta chaosu” czy „Pojazd bojowy”), „Ninjago” (np. „Szkolenie spinjitzu”) czy „City” (np. „Dżunglowy łazik”). Koszt w granicach 30 zł.
4. Figurka Transformersa
box:offerCarousel
Mali chłopcy uwielbiają superbohaterów. Do ich grona z pewnością zaliczają się Transformersi, czyli inteligentne roboty mieszkające na planecie Cybertron. Mają one zdolność transformacji, czyli przemiany w pojazdy, przedmioty czy zwierzęta. Dzielą się na dwie frakcje: dobre Autoboty, rządzone przez Optimusa Prime’a, i złe Decepticony pod władzą Megatrona. Do 30 zł kupimy jedną figurkę z serii „Transformers Combiner Wars”. Do wyboru mamy kilka Autobotów – m.in. Buzzsaw, Pipes, Shockwave czy Chop Shop.
Prezenty dla dzieci w wieku 10, 11 lat
5. Fidget spinner
box:offerCarousel)
Dzieciaki je uwielbiają. Fidget spinner to zdecydowanie zabawka roku 2017, dlatego każdy chłopiec w tym wieku będzie zadowolony z „zakręconego” spinnera. Najlepiej zdecydować się na model z kolekcji związanych z bohaterami komiksów czy filmów. I tak możemy wybierać pomiędzy Batmanem, Spidermanem czy modelami nawiązującymi do „Gry o tron” czy serii o Harrym Potterze. Cena metalowego spinnera: 15–30 zł.
6. Ekologiczna flota solarna
box:offerCarousel)
Kolejna solarna propozycja, tym razem dla nieco starszych konstruktorów. Seria zabawek „zrób to sam” zachęca dziecko do zbudowania stacji kosmicznej, kosmicznego mchu, kosmicznego psa, astronauty, pojazdu badawczego, kosmicznego auta oraz promu. Zestaw Ekologiczna flota solarna pozwoli dziecku uczyć się przez zabawę, czyli w najlepiej przyswajalnej formie. Cena około 25 zł.
7. Korsar Trefl
box:offerCarousel
Karciana gra strategiczna, podczas której gracze wcielają się w rolę kapitana statku korsarskiego. Za zadanie mają ochronić swój statek i powiększyć zasoby skarbów. Trudność polega na tym, że każdemu zależy na kosztownościach! Wygrywa ten, kto na końcu zgromadzi najwięcej skarbów. W rozgrywce może brać udział od 2 nawet do 8 zawodników. Cena od 20 zł.
Prezenty dla dzieci w wieku 12+
8. Portfel na szyję
box:offerCarousel
Uczeń 6. czy 7. klasy szkoły podstawowej to już prawdziwy młodzieniec. Nie interesują go zabawki, klocki czy figurki. Większość chłopców w tym wieku uwielbia piłkę nożną, a więc z pewnością kibicują jednej z dwóch najbardziej znanych drużyn – Realowi Madryt lub FC Barcelonie. Świetnym pomysłem na prezent mikołajkowy będzie więc portfel, który można założyć na szyję, najlepiej w barwach ukochanego klubu. Cena od 15 zł wzwyż.
9. Fantastyczny Kalendarz cwaniaczka
box:offerCarousel
Kiney Jeff, amerykański autor literatury dla dzieci i młodzieży, wydał serię książek „Dziennik cwaniaczka”, która zawładnęła sercami i umysłami chłopców w wieku szkolnym. Jest to opowieść przygodach nastoletniego chłopca, który w niezwykle humorystyczny sposób w swoim dzienniku opisuje szczegóły szkolno-rodzinnego życia. Świetną zachętą do sięgnięcia po te niezwykłe książki z pewnością będzie „cwaniaczkowy” prezent – Fantastyczny Kalendarz cwaniaczka na rok 2018. Umieszczone w nim złote rady głównego bohatera książki z pewnością wprawią każdego czytelnika w dobry humor, a zaznaczone święta nietypowe sprawią, że odtąd żadne z nich nie przeminie niezauważone. Cena około 22 zł.
10. Gra „Gdybyś był…” wersja light
box:offerCarousel
Świetna gra dla nastolatków, która w przyjemny sposób pozwala młodemu człowiekowi odpowiedzieć sobie na pytanie, jak dobrze zna siebie i swoich przyjaciół. Gracze typują, kim lub czym byliby w alternatywnym świecie. Za trafne typowania otrzymuje się punkty i posuwa do przodu, po błędnym należy się cofnąć na planszy. Cena gry od 28,70 zł.
Szkolne mikołajki mają nie tylko walor rozrywkowy, ale także edukacyjny i wychowawczy. Pokazujemy w ten sposób dziecku, że nawet drobny gest potrafi sprawić radość drugiej osobie, a dodatkowo uczymy je planowania wydatków. | 10 prezentów do 30 zł dla chłopca na szkolne mikołajki 2017 |
Praktyczny wózek jest nie tylko wygodny dla dziecka, ale także dla mamy. Wśród akcesoriów dodawanych do niego podczas zakupu znajdziemy m.in. torby czy folie przeciwdeszczowe. Możesz je dokupić oddzielnie, podobnie jak inne dodatki – praktyczne, ale także modne. Torby i siatki na wózek
box:offerCarousel
Prowadząc wózek, wygodnie jest mieć wolne ręce, bez ciągłego poprawiania zsuwającej się torebki lub dźwigania plecaka wypchanego przewijakiem, pieluchami i butelkami mleka czy wody. Z tego też powodu najlepszym rozwiązaniem jest wygodna torba.
Torba do wózka posiada uchwyty umożliwiające przypięcie jej pod kierownicą. Najbardziej praktyczne torby posiadają kilka przegródek, abyś z łatwością mogła poukładać niezbędne artykuły. Torby kupimy już od 49 zł, siatki zaś już za kilkanaście złotych. Znacząco różnią się one od toreb, przede wszystkim wykonaniem. Nie są materiałowe, a siatkowe, nie mają kilku przegródek, a jedną większą. Są za to wygodne i praktyczne podczas drobnych zakupów, jak również w przewożeniu ubranek, czy zabawek, np. do piaskownicy.
Uchwyty na butelkę lub bidon
Popularne są także uchwyty montowane na kierownicy, w które włożyć można butelkę, bidon czy termos. Niektóre uchwyty posiadają mini blat, w którym umieścić można miseczkę lub położyć przekąskę. Można montować go w spacerówce na pałąku przed dzieckiem, tworząc tym samym coś w rodzaju stolika. Doskonale sprawdzą się u maluchów siedzących, które podczas postoju będą miały czas na jedzenie ulubionej przekąski. Uchwyty to wydatek ok. 30–50 zł.
Parasolki, moskitiery i folie przeciwdeszczowe
box:offerCarousel
Praktycznymi akcesoriami, w które warto zaopatrzyć się już podczas pierwszych wózkowych zakupów, są parasolki chroniące dziecko przed słońcem i promieniowaniem UV. Są doskonałą alternatywą dla szczelnych budek, które latem ograniczają dziecku swobodny przepływ powietrza.
Warto także mieć pod ręką moskitierę. Chroni ona dziecko przed ugryzieniem owadów, co może powodować odczyny alergiczne. Także folia przeciwdeszczowa przyda się w okresie wiosennym i jesiennym. Szczelnie chroni dziecko jadące w wózku zarówno w gondoli, jak i spacerówce.
Wkładki do wózka
Popularne są wkładki do wózka, cieszące się dużym zainteresowaniem nie tylko z uwagi na ich funkcjonalność, ale także szeroką gamę wzorów. To obecny trend w spacerówkach, szyty zwykle ręcznie z bawełny i minky. Wkładki do wózka mogą mieć doczepiane na rzep poduszeczki za główkę typu motylki. Pozwalają dziecku na wygodne opieranie główki także podczas zaśnięcia.
Zaletą wkładki jest łatwość w jej upraniu (większość można prać w pralce). Nie tylko chronią wózek przed zabrudzeniami, ale także, dzięki miękkiemu materiałowi, latem chronią skórę dziecka przed otarciem i pozwalają na miękką i wygodną jazdę.
Śpiworki dla dziecka i mufki na kierownicę
box:offerCarousel
Popularne, zwłaszcza jesienią i zimą, są śpiworki dla dzieci. Sprawdzają się lepiej niż kocyki, ponieważ nie zsuwają się, zapinane są na zamek, a dodatkowo są nieprzemakalne. Śpiworki wykorzystać możemy zarówno w gondoli, jak i w spacerówkach. Dostępne są w wielu kolorach i wzorach.
Modne i praktyczne są także mufki na kierownicę, przypominające poduszeczki, w które wsuwa się ręce. Doskonale sprawdzą się u osób, które nie lubią nosić rękawiczek, jak również zimą podczas mrozu. Mufki kupimy od 30 zł. | Akcesoria do wózka do 100 zł |
Jazda motocyklem po mieście to spora oszczędność czasu, a podczas dłuższego wypadu za miasto wyjątkowa frajda. Jednak bywają też problemy. Zaczynają się podczas pakowania, kiedy brakuje miejsca na potrzebne rzeczy lub zakupy. Jednośladów na drogach z roku na rok przybywa. Spore zainteresowanie nimi wywołała możliwość poruszania się motocyklami o pojemności 125 cm3 przez posiadających prawo jazdy kategorii B.
Wypasiony jednoślad
Możliwości przewożenia bagażu na motocyklu jest sporo, a jedynym ograniczeniem jest typ jednośladu, bo inne rozwiązania zaleca się dla maszyn sportowych, a inne dla typowo miejskich skuterów. Najprostsze wydaje się spakowanie potrzebnych rzeczy do plecaka, ale to niewygodne, a ponadto nieodpowiednie, gdy planujemy dłuższy wyjazd lub chcemy mieć coś pod ręką.
Torba na bak
Bardzo praktycznym akcesorium są popularne wśród motocyklistów torby mocowane na baku, tzw. tankbagi. Ich dużą zaletą jest szybki dostęp do potrzebnych rzeczy, bo mamy je zawsze przed sobą. Większość toreb tego typu ma zewnętrzną kieszeń z przezroczystego materiału, która idealnie nadaje się do przechowywania smartfona z nawigacją czy tradycyjnej mapy. Tankbagi wykonane są tkanin sztucznych i wodoodpornych, dzięki czemu ich zawartość nie zamoknie. Wiele modeli toreb na bak można zakładać jak plecak, bo są wyposażone w szelki. Tankbagi mocowane są najczęściej na baku za pomocą mocnych magnesów, więc ich montaż i demontaż zajmuje bardzo niewiele czasu. Można spotkać też torby mocowane taśmami. Jest to rozwiązanie do motocykli mających plastikową atrapę zbiornika, do której magnesy się nie przyczepią. Najtańsze torby kosztują ok. 50 zł. Za modele polecanych producentów, takich jak Held, trzeba zapłacić nawet 400–500 zł.
SW-MOTECH - znana i ceniona marka oferująca m.in. wysokiej jakości akcesoria motocyklowe, w tym sprzęt bagażowy. To czym wyróżniają się tangbagi tego producenta to funkcojanlność, trwałość i przede wszystkim szeroki wybór pojemności (od 2,5 do nawet 22 litrów), co pozwla wybrać produk idealnie dopasowany do naszych potrzeb i możliwości motocykla. Cena od 300zł
box:offerCarousel
Sakwy boczne
Dużą popularnością, zwłaszcza wśród właścicieli motocykli turystycznych, cieszą się sakwy tekstylne montowane po bokach jednośladu. Z tego rozwiązania korzystają też kierowcy maszyn typu cruiser, montując na swoim jednośladzie klasyczne sakwy skórzane, często ozdobione metalowymi wstawkami. Większość modeli wykonana jest z wodoodpornych materiałów dodatkowo usztywnianych, aby jak najdłużej zachowały swoje kształty. W tańszych produktach znajdują się jedynie nieprzemakalne wkładki, które nie zawsze spełniają swoje zadanie. Sakwy boczne mocuje się najczęściej rzepami prowadzonymi przez tylną kanapę i wspomaganymi linkami. Ceny są bardzo zróżnicowane i zależą od pojemności oraz materiału. Zaczynają się od 100 zł, a kończą na ok. 1500 zł za wysokiej jakości skórzane torby.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Torby na siedzenie
Jeśli nie chcemy ingerować za bardzo w zmianę sylwetki jednośladu, możemy się zdecydować na zakup torby montowanej na tylnej kanapie. Dość często takie rozwiązanie wybierają właściciele sportowych maszyn, na których boczne sakwy czy kufer wyglądają dziwnie. Wadą toreb na siedzenie jest to, że zajmują miejsce dla pasażera. Jeśli jednak zamierzamy podróżować sami i mamy niezbyt dużo bagażu, jest to całkiem praktyczne rozwiązanie. Ceny takich toreb zaczynają się od ok. 120 zł.
GIVI EA107GR - torba typu wałek na tylne siedzenie o pojemności 35 litrów. Wykonana z poliestru 600D, posiada wodoszczelne zamki, wysokiej jakości elementy odblskowe. W komplecie wodoodporny pokrowiec oraz pasek umożliwiający noszenie torby na ramieniu. Do wyboru modele w kolorze: czarnym lub szarym. Cena od 275zł.
box:offerCarousel
Kufry
Kufry to w wypadku jednośladów najbardziej popularne pojemniki na bagaż. Nie ma co się dziwić, są najbezpieczniejsze i potrafią pomieścić sporo rzeczy. Najpopularniejsze kufry wykonane są z twardego plastiku i montowane na odpowiednim stelażu z tyłu motocykla. Takie rozwiązanie nie ogranicza miejsca kierowcy ani pasażera. W sklepach są kufry o różnej pojemności, przy czym należy je dobierać do konkretnego modelu jednośladu. Potrzebując jeszcze więcej miejsca na bagaże, można wyposażyć swój motocykl w kufry boczne, najczęściej aluminiowe. Przed kupnem sprawdźmy maksymalną ładowność naszego motocykla, aby nadmiernie go nie obciążyć. Zaletą kufrów jest wyposażenie w zamki, dzięki czemu nie trzeba ich demontować przed każdym oddaleniem się od maszyny. Tak jak w przypadku sakw ceny są bardzo różne, bo zależą od wielkości modelu.
Oferta akcesoriów, w które można wyposażyć jednoślad, jest tak duża, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Decydując się na zakup dodatkowego akcesorium, warto dopasować je do własnych potrzeb. Nie istnieje jedno, najlepsze rozwiązanie. Każde ma zarówno plusy, jak i minusy. | Jak przewozić bagaż na motocyklu? |
Za duży brzuch to obecnie problem wielu mężczyzn. Niezależnie od tego, czy nosisz rozmiar XXL, czy też twój brzuszek dopiero co przekroczył dopuszczalny obwód, dzięki paru trickom „schudniesz” o kilka kilogramów w ciągu 5 minut! Koniec modowych błędów
Większość panów niezadowolonych ze swojej sylwetki popełnia dużo modowych błędów. Chcą się optycznie wyszczuplić, a osiągają efekt przeciwny do zamierzonego. Pora zerwać z panującymi w męskiej świadomości mitami. Poniżej znajdziesz kilka zasad, jak wyszczuplić kłopotliwe partie ciała.
1.Noś ubrania w swoim rozmiarze
Podstawowa zasada. Większość panów nosi za duże, luźne ubrania. To nagminny błąd wśród osób w rozmiarze „plus size”. Workowaty strój nie ukryje nadprogramowych kilogramów, tylko sprawi, że będziesz wyglądał na jeszcze grubszego, niż jesteś w rzeczywistości. Również noszenie za małych, obcisłych ubrań nie wyszczupla. Zmierz się centymetrem i w tabeli rozmiarów znajdź swój prawdziwy. Bardzo możliwe, że rozmiary góry i dołu będą różne, szczególnie jeśli masz duży brzuch. Ubrania muszą być dopasowane, ale niezbyt mocno opinające. Dobrze dobrane po prostu nosi się lepiej.
2.Pamiętaj o proporcjach sylwetki.
W wypadku wystającego brzucha zawsze należy pamiętać o proporcjach sylwetki. Tylko od ciebie zależy, czy dodasz sobie kilogramów, czy je odejmiesz. Zwróć uwagę na detale, które zawsze decydują o efekcie.
* Okrycia wierzchnie
Okrycia wierzchnie powinny sięgać poniżej dolnej linii brzucha, najlepiej w przedziale od połowy uda do kolana. Dzięki temu zakryjesz zarówno wystający brzuszek, jak biodra i uda, jeśli jesteś panem noszącym rozmiar XXL. Nie polecamy krótkich kurtek ze ściągaczami i puchówek, które sprawią, że będziesz wyglądał jak ludzik Michelin. Wbrew pozorom, dobrym rozwiązaniem dla ciebie jest elegancki płaszcz.
* Marynarki
Wielu panów, którzy wzdragają się przed marynarkami, tłumacząc to niewygodą, popełnia błąd. Nic tak nie dodaje klasy i elegancji jak marynarka. Dobrze skrojona nada odpowiednie proporcje i ukryje kłopotliwe miejsca. Dla mężczyzn z dużym brzuchem najlepsza będzie marynarka zapinana na jeden lub dwa guziki, ze stosunkowo szerokimi klapami. Raczej z cienkiej tkaniny, bo z grubej, takiej jak sztruks czy tweed, może dodać sylwetce ciężkości. Zrezygnuj z marynarek na trzy guziki i z dużymi kieszeniami.
* Spodnie
Choć wielu mężczyzn może być tym zaskoczonych, ale najlepszym wyborem będą spodnie o nogawce zwężającej się od kolan. Dodadzą sylwetce lekkości. Szerokie nogawki wcale nie wysmuklają sylwetki. Zdecyduj się na spodnie z wysokim stanem, najlepiej z delikatnym kantem. Zapomnij o biodrówkach, bojówkach z dużymi kieszeniami, spodniach trzy czwarte i z grubego, ciężkiego materiału.
* Koszula
Dla sylwetki z brzuszkiem koszula będzie bardziej przyjazna niż zwykły T-shirt. Jeśli założysz do niej krawat (ale nie cienki „śledzik”), pionowa linia wysmukli górę. Rozpięty kołnierzyk wydłuży krótką szyję. Najlepsza będziekoszula gładka lub w delikatne pionowe prążki. Odradzamy koszule z grubych materiałów i w wyraźne, duże wzory. Jeśli czujesz się w koszuli zbyt sztywno, rozepnij ją, a pod spód załóż ciemny T-shirt w z dekoltem kształcie litery V.
* Dodatki
Jakie dodatki będą pasować? Jeśli chodzi o buty, idealne dla ciebie są modele o lekkiej, klasycznej formie, np. zgrabne oxfordki. Zakoleguj się z szalikami, szelkami. Podkreślaj w stylizacji pionowe, wyszczuplające górę linie i unikaj poziomych, dlatego noś paski w kolorze podobnym do koloru spodni. Zapomnij o wypychaniu kieszeni, wąskich krawatach oraz masywnych butach.
* Kolory
Pewnie sądzisz, że tylko ciemne kolory wyszczuplą brzuch. Oczywiste jest, że ciemne kolory wyszczuplają, ale nie jesteś na nie skazany. Ważniejsze są fasony ubrań, które nosisz. To one odpowiadają za to, czy wyglądasz grubo czy nie. Dlatego noś takie kolory, jakie lubisz, najważniejsze jest, byś ty się w nich dobrze czuł. Unikaj jednak dużych wzorów, takich jak krata, poziome paski czy wyrazisty print. | Stylizacje, które zamaskują męski brzuch |
Za treść komentarza odpowiedzialny jest kupujący. Kupujący odpowiada za treść komentarza wystawionego Sprzedającemu. Możesz jednak wspólnie ze Sprzedającym zdecydować o usunięciu komentarza z oceną typu nie polecam. Dowiedz się więcej.
My również możemy rozważyć usunięcie oceny wraz z komentarzem opisowym (a także odpowiedzi na komentarz) w szczególnych przypadkach. Każde zgłoszenie rozpatrujemy indywidualnie. Możemy odmówić podjęcia działań, jeśli podstawy do ingerencji nie będą wystarczające.
| Sytuacja | Nasze działanie |
| -------- | -------- |
| Treść komentarza narusza zasady Allegro. | Usunięcie oceny wraz z komentarzem. |
| Ocena została wystawiona do niewłaściwej transakcji. | Usunięcie oceny wraz z komentarzem, jeśli jego treść jednoznacznie wskazuje na pomyłkę. Jeśli kupujący nie wystawił komentarza opisowego, Allegro nie podejmie działania. |
| Kupujący wybrał niewłaściwy typ oceny sprzedaży (np. nie polecam zamiast polecam), co jednoznacznie wynika z treści komentarza opisowego. | Usunięcie oceny wraz z komentarzem, jeśli jego treść jednoznacznie wskazuje na pomyłkę. Jeśli kupujący nie wystawił komentarza opisowego, nie podejmujemy działania. |
| Kupujący wystawił ocenę sprzedaży zbyt wcześnie. | Jeśli typ oceny i treść komentarza jednoznacznie nie wskazuje na pomyłkę, nie podejmujemy działania. Komentarze są ostateczne, dlatego zalecamy, aby wystawiać je dopiero wtedy, kiedy nie ma żadnych wątpliwości co do zakupionego przedmiotu. |
Jeśli jeden z powyższych warunków jest spełniony, napisz do nas.
Nie usuwamy ocen sprzedaży i komentarzy opisowych wystawionych w wyniku nieporozumienia między Kupującym i Sprzedającym, o ile są zgodne z zasadami Allegro.
Ocenę sprzedaży wraz z komentarzem opisowym możemy także usunąć na podstawie odpowiedniego wyroku sądu. | Kiedy Allegro może ingerować w moją opinię dla Sprzedającego? |
Focal Listen Wireless to bezprzewodowa wersja udanych słuchawek audiofilskich od znanej marki. Ma ona zapewnić wzorową ergonomię, świetne tłumienie i oczywiście brzmienie wysokiej jakości. Focal, czyli francuski producent znany z hi-endowych głośników, dopiero kilka lat temu wszedł na rynek słuchawek, ale szybko wyrobił sobie renomę w tym sektorze produktowym. Niedawno topowe modele marki – Utopia, Elear i Clear – zrobiły dużo zamieszania w środowisku audiofilskim, ale producent nie zapomniał również o bardziej przystępnych cenowo urządzeniach – takim jest Listen Wireless. To słuchawki z interfejsem Bluetooth, które mają sprawdzić się zarówno w domu, jak i w użytku przenośnym. Co potrafią i jak brzmią w porównaniu do przewodowego modelu Listen?
Specyfikacja Focal Listen Wireless
typ: wokółuszne, zamknięte
przetworniki: dynamiczne
interfejs: Bluetooth 4.1 z aptX
czas pracy: do 20 godzin
funkcje: wbudowane mikrofony Clear Voice Capture
zasięg: do 15 m
pasmo przenoszenia: 15 Hz–22 kHz
impedancja: 32 Ω
czułość: 122 dB
THD: < 0,4%
masa: 300 g
Wyposażenie
Słuchawki zapakowane są w solidne pudełko, a także zabezpieczone mocną foremką. Oprócz nich w zestawie znajdują się:
* kabel USB-microUSB do ładowania;
* kabel słuchawkowy 3,5 mm;
* neoprenowe etui;
* instrukcja obsługi.
Okablowanie jest wysokiej jakości: przewód USB mierzy 120 cm, ma opływowe wtyczki i zabezpiecza go mocna izolacja; kabel słuchawkowy ma podobną długość oraz wtyczki 3,5 mm z obu stron – prostą z systemem blokady do słuchawek oraz kątową do smartfona lub odtwarzacza. Etui zostało wykonane z grubego, miękkiego materiału i zamyka się na zamek.
Wygląd
Mimo że Listen Wireless bazują na tej samej konstrukcji, co wersja podstawowa, łatwo odróżnić je od modelu przewodowego. Wireless są czarne oraz posiadają fortepianowe wykończenie, zaś zwykłe Listen dostępne są w kolorze srebrno-czarnym. Nadal dominują tworzywa sztuczne wysokiej jakości, a wzornictwo jest nowoczesne i wpada w oko.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Muszle słuchawek są eliptyczne, a w charakterystycznych wcięciach znajduje się metaliczne logo producenta. Obie słuchawki zostały ozdobione hasłami i oznaczeniami w kolorze złotym, prawą muszlę otacza dodatkowo gumowy pierścień z przyciskami. Rozłożone są one w trzech segmentach z dwóch stron – włącznik ma formę odstającego suwaka. Na prawej słuchawce widać także złącze microUSB z otaczającą je diodą, natomiast na lewej jest tylko wejście 3,5 mm z obrotowym systemem blokady. Nauszniki wykonane ze sztucznej skóry są grube i sprężyste, wypełniono je pianką pamięciową.
Ramiona pałąka wcinają się w muszle i są zamocowane na mechanizmach kulowych, które pozwalają na lekki ruch na boki i w pionie. Regulacja rozmiaru rozsuwa się, jej mechanizm został oparty o plastikowy, ale masywny rdzeń – do dyspozycji jest dziewięć precyzyjnych stopni na stronę. Ramiona można złożyć na siebie, do wnętrza pałąka, czemu towarzyszy wyraźna blokada. Pałąk jest szeroki, a od spodniej strony posiada gumową opaskę z miękką gąbką wewnątrz.
Komfort i obsługa
Ergonomia Listen Wireless jest bardzo podobna do modelu Listen, czyli ponownie nieidealna. Słuchawki nie będą równie komfortowe dla każdego.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Producent określa konstrukcję jako wokółuszną, ale nie do końca jest to prawda. Nauszniki nie są specjalnie pojemne, raczej nie pomieszczą dużych małżowin usznych, a te mniejsze lub średnie mogą stykać się lub opierać o pady. U mnie nie powodowało to specjalnego dyskomfortu; są też plusy – słuchawki są mniejsze, więc posłużą zarówno w domu, jak i w drodze.
Listen Wireless mogą być za małe na większe głowy, ponieważ regulacja rozmiaru nie charakteryzuje się dużą szerokością. Pałąk dosyć mocno naciska na głowę i twarz, więc początkowo może ugniatać szczękę, niemniej nauszniki przylegają wzorowo, a komory przetworników są zamknięte, dzięki temu słuchawki mocno izolują od otoczenia. Listen Wireless wzorowo tłumią miejski hałas, a słuchana muzyka prawie nie „wycieka” na zewnątrz.
Obsługa słuchawek jest łatwa do opanowania. Włącznik wyraźnie czuć pod palcami, a przełącznik stawia odpowiedni opór i ma precyzyjny skok. Słuchawki informują o parowaniu za pomocą diody na przycisku Bluetooth, który znajduje się obok włącznika, a także komunikatami głosowymi w języku angielskim. Urządzenia można sparować ze sobą także za pomocą czujnika NFC, który jednak trudno zlokalizować – znajduje się przy tylnej krawędzi prawej muszli. Poniżej prawej słuchawki widać dwa przyciski regulacji głośności, które nieznacznie odstają i mają wypukłe oznaczenia. Trzy przyciski odpowiedzialne za sterowanie muzyką umieszczono po przeciwnej stronie, w górnej części muszli. Środkowy jest wyraźnie wypukły, pauzuje i wznawia muzykę oraz odpowiada także za kontrolę rozmów.
Akumulator pozwala na około 20 godzin odtwarzania muzyki, o ile nie przesadzamy z głośnością. W praktyce rezultaty są bardzo dobre – czas działania nie jest rekordowy, ale ze słuchawek można korzystać swobodnie przez kilka dni.
Brzmienie
Focal Listen oferowały przestrzenne, zrównoważone i uniwersalne brzmienie. Nie inaczej jest z wersją bezprzewodową – Focal Listen Wireless powinny usatysfakcjonować nawet wymagających melomanów. Brzmienie jest neutralne i zbalansowane, słychać dużo detali, a muzyka sprawia wrażenie bezpośredniej i klarownej. Jednocześnie uniknięto nadmiernej ostrości, dźwięk jest muzykalny i przyjemny w odbiorze.
Niskie tony generowane są w optymalnych ilościach. Basu nie brakuje w nowoczesnej elektronice, ale fortepian w klasyce, kontrabas w jazzie lub gitara basowa w rocku nie zalewają muzyki. Niskie tony są głębokie i sprężyste, potrafią efektownie zawibrować i przekazać dużo szczegółów. Nie jest to bas wyjątkowo dynamiczny, ale potrafi już szybko pulsować, mocniej uderzyć i się przy tym nie zgubić – niskie tony cechują się odpowiednią kontrolą, nie mulą i nie dudnią. Przekaz powinien usatysfakcjonować zarówno użytkowników szukających rozrywki, jak i fanów bardziej analitycznych odsłuchów.
Pasmo średnie jest bliskie, nie zostało wycięte, jak to bywa w wielu słuchawkach Bluetooth. W efekcie brzmienie jest bardziej naturalne, a Focal Listen Wireless dobrze przekazują muzykę operującą żywymi instrumentami i wokalami. Można liczyć na wysoką szczegółowość w przekazie gitar, instrumentów dętych lub smyczków, bezpośrednie wokale męskie i damskie, a także bliskie brzmienie perkusji. Nie ma problemu z muzyką rozrywkową, gdy trzeba słuchawki zabrzmią bardziej cyfrowo i efektownie, np. w nowszej elektronice lub eksperymentalnych gatunkach metalowych.
Słuchawki nie brzmią zbyt ciemno. Wysokie tony cechuje odpowiednia klarowność i bliskość, nie da się wyczuć dystansu do muzyki. Nie występuje wrażenie, jakby dźwięki były czymś przykryte lub dobiegały zza ściany. Jednocześnie Listen Wireless nie oferują jeszcze rozjaśnionego lub wyostrzonego dźwięku, sopran nie kłuje w uszy i nie syczy. W porównaniu do słuchawek z wyższej półki słychać czasami pewne problemy z kontrolą wysokich tonów – np. talerze perkusyjne bywają szeleszczące lub lekko szumią, lecz daje się to wyczuć głównie w gorzej zrealizowanej muzyce.
Scena dźwiękowa nie jest rekordowo duża, ale przestrzeń nie zawodzi, szczególnie biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia ze słuchawkami Bluetooth. Listen Wireless brzmią przede wszystkim szeroko – stereofonia robi wrażenie. Nie zawodzi także głębia, czyli pozycjonowanie instrumentów w płaszczyźnie przód-tył, ale nie zachwyca już wysokość sceny dźwiękowej – instrumenty trzymają się głównie linii uszu. Nie ma za to problemów z separacją dźwięków, nic się ze sobą nie zlewa.
W trybie przewodowym słuchawki wyłączają się automatycznie, więc działają tylko pasywnie. Oferują to samo brzmienie, co przewodowe Listen. Z przetwornikami i wzmacniaczami wysokiej jakości można uzyskać znakomite efekty.
Podsumowanie
Focal Listen Wireless to udane słuchawki Bluetooth dla wymagających użytkowników. Są ładne, solidnie wykonane, wzorowo tłumią dźwięki otoczenia i bardzo dobrze brzmią – ich ogólna jakość jest wysoka. Świetnie, że nie zapomniano o paśmie średnim, które jest często wycinane w słuchawkach Bluetooth. Listen Wireless oferują już brzmienie na audiofilskim poziomie, ale doceni je nawet mniej wtajemniczony meloman, gdyż słuchawki potrafią zabrzmieć efektownie.
Znajdzie się parę wad. Ergonomia mogłaby być lepsza – pałąk trochę za mocno uciska, a nauszniki nie należą do wyjątkowo pojemnych. Niestety połyskujące muszle szybko pokrywają się warstwą smug i odcisków palców. Szkoda też, że nie zdecydowano się na praktyczne złącze USB typu C zamiast microUSB.
Focal Listen Wireless kosztują 799 zł i są warte zakupu. Wymagają dopłaty około 300 zł względem przewodowego modelu Listen, co moim zdaniem warto rozważyć. Wireless to rozwiązanie 2w1 – z kablem brzmią jak zwykłe Focal Listen. Bezpośrednim konkurentem jest model Sennheiser HD 4.50BTNC, który nie brzmi tak przestrzennie, kładzie większy nacisk na średnicę w dźwięku i jest trochę mniej wygodny, ale posiada aktywne tłumienie hałasu. ANC mają również JBL E65BTNC, które brzmią jaśniej, bardziej subbasowo i mają mniej średnicy od Listen Wireless.
Zalety: dobre wyposażenie; solidne wykonanie; mocna izolacja; rozbudowany panel sterowania; kodek aptX; uniwersalne i zrównoważone brzmienie w wysokiej rozdzielczości; spora scena dźwiękowa.
Wady: pewne wady w reprodukcji wysokich tonów; małe braki ergonomiczne. | Test Focal Listen Wireless – słuchawki Bluetooth dla wymagających |
Wyjazd w góry z dziećmi wymaga odpowiedniego przygotowania. Chodzenie nawet po łatwych szlakach to dla malucha prawdziwe wyzwanie. Tylko wygodne i bezpieczne obuwie zapewni twojemu dziecku radość z górskich wycieczek. Jak dobrać odpowiednie buty dla dziewczynki. Łatwe szlaki – niskie buty trekkingowe
Jadąc z dzieckiem w góry, zdecydujesz się na wędrówki po prostych górskich szlakach, wyprawach do lasu i spacerów bez większego obciążenia. Niskie buty trekkingowe idealnie sprawdzą się w takich warunkach.
Odpowiedni rozmiar – gwarancja wygody i bezpieczeństwa
Żeby dobrać właściwy rozmiar butów dla dziecka, przed przymiarką wyjmij wkładkę z buta. Stopa nie może wystawać poza krawędź wkładki – tylko wtedy wiadomo, że but nie będzie za ciasny lub zbyt duży. Po założeniu obuwia dziecko powinno pochodzić w nim po sklepie. Idealnie dopasowane buty to te, w których noga się nie przesuwa, a po dłuższym chodzeniu nigdzie nie uwiera i nie obciera stóp. W butach trekkingowych od razu trzeba czuć się dobrze – but w trakcie noszenia nie ma prawa się rozejść, bo przestanie trzymać kostkę.
Elastyczna podeszwa – komfort chodzenia bez obciążania stóp
Podeszwa butów trekkingowych musi być jednocześnie sztywna i elastyczna. Elastyczność sprawia, że but amortyzuje uderzenia o podłoże oraz odciąża stawy i ścięgna. Warstwa stabilizująca w butach, która odpowiada za sztywność, chroni stopy np. przed ostrymi kamieniami (jeśli przez but dziecko czuje podłoże, nie kupuj takiego obuwia).
Cholewka obuwia trekkingowego – stabilizacja kostki i bezpieczeństwo
Najczęstsze kontuzje podczas górskich wypraw to skręcenia i zwichnięcia kostek, dlatego buty trekkingowe dla dziecka powinny stabilizować stopę. Cholewka musi być też miękka i elastyczna, najlepiej wykonana ze skóry licowej, nubuku lub zamszu. Najwygodniejsze, ale zarazem najdroższe są buty wykonane z jednego kawałka skóry – mają najmniej przeszyć i szwów oraz minimalizują ryzyko otarć. Język cholewki musi mocno przylegać do nogi i chronić ją przed wpadaniem do buta kamyków.
Buty Quechua na wędrówki po łagodnym terenie
Na bezdeszczowe dni i spacery po łatwych górskich ścieżkach wybierz dla swojej córki buty francuskiej marki Quechua. Kauczukowa podeszwa tych butów zapewnia dobrą przyczepność, a podwyższona cholewka stabilizuje kostkę. Na pięcie zastosowano specjalny system amortyzacji, który zwiększa komfort chodzenia i odciąża stopę.
Nike Alder Mid – dobra przyczepność w każdym terenie
Buty wykonane ze skóry naturalnej (zamsz) i materiału syntetycznego z gumową podeszwą sprawdzą się jako lekkie i komfortowe obuwie na rekreacyjne wycieczki po górach. Podeszwa zapewnia dobrą przyczepność na różnych powierzchniach i izolację termiczną, a jej środkowa część Phylon gwarantuje ochronę przed wstrząsami.
Lowa Marie GTX LO – wodoodporność na piesze wędrówki
Buty trekkingowe wykonane ze skóry i materiału z membraną Gore-Tex® doskonale sprawdzą się na piesze wycieczki również w trakcie niepogody. Membrana pozwala oddychać stopom, a jednocześnie uniemożliwia wilgoci przedostanie się do środka buta. Po wejściu w kałużę albo błoto buty pozostaną suche. Podeszwa obuwia marki Lowa została specjalnie wyprofilowana, jest elastyczna i zapewnia dobrą amortyzację.
Hasby półbuty trekkingowe – na niepogodę podczas spacerów
Lekkie i elastyczne buty firmy Hasby sprawdzą się i w czasie ładnej, i brzydkiej pogody. Cholewkę wykonano z materiału tekstylnego Softershell gwarantującego stopom oddychanie i wodoszczelność. Materiał zabezpiecza też stopy przed zimnem i wiatrem. Podeszwa butów z gumy węglowej odporna na ścieranie zapewnia dobrą przyczepność do podłoża. Buty zapinane są na rzepy, co ułatwia ich szybkie zakładanie.
Adidas AX2 Mid Climaproof – suche stopy przez całą wędrówkę
Te trekkingowe buty dziecięce wykonano z syntetycznej, jednak przewiewnej siatkowej cholewki. Zastosowano w niej technologię Climaproof®, która sprawia, że dziecięce stopy przez całą wędrówkę pozostają suche. Środkowa podeszwa buta (EVA) amortyzuje wszelkie wstrząsy, a zewnętrzna (TRAXION™) umożliwia bezpieczne i pewne chodzenie po każdej nawierzchni. Buty dobrze stabilizują kostkę.
Dobre buty trekkingowe to podstawa udanego wypoczynku w górach. Dzieci uwielbiają skakać, biegać i eksplorować nowe miejsca. Dlatego, wybierając górskie obuwie, poszukaj butów wytrzymałych, przewiewnych i zapewniających wygodę twojemu dziecku. | Buty trekkingowe na górskie wycieczki dla dziewczynki |
Latem szczególnie powinnaś zadbać o swoje stopy. Nawet najpiękniejsze letnie obuwie może prezentować się niezbyt elegancko na niezadbanych nogach. Jeśli w tym sezonie stawiasz na odkryte modele butów, musisz już teraz zacząć regenerację stóp po zimie. Zazwyczaj największym i najczęściej spotykanym problemem są popękane pięty i zrogowaciały naskórek, a także zaniedbane paznokcie. Zdradzimy kilka sposobów, od czego zacząć pielęgnację stóp, aby przyniosła jak najlepsze rezultaty!
Przyczyny "brzydkich stóp"
W okresie jesienno-zimowym często zapominamy o regularnej pielęgnacji stóp. Ciepłe skarpety i zakryte obuwie wprawdzie chronią przed mrozem, ale tym samym pozbawiają je dostępu świeżego powietrza. To z kolei sprawia, że stopy bardziej się pocą, naskórek rogowacieje, czyli staje się twardszy i grubszy. To samo dotyczy paznokci. Zimą zwykle przestajemy o nie dbać. Dopiero wiosną, kiedy rezygnujemy z pełnych butów na rzecz sandałków i balerinek spostrzegamy, że stopom po zimie należy się więcej uwagi. Jak się więc do tego zabrać?
Sposoby na piękne stopy latem
Przedstawiamy kilka sposobów na regenerację stóp, które bez problemu wykonasz sama w domu. Nie musisz korzystać z usług kosmetyczki, wykonując kosztowne zabiegi upiększające nogi. Podobne efekty uzyskasz we własnym domowym spa. Pamiętaj, że najważniejsza jest systematyczność.
Najlepszym "pierwszym uderzeniem", które pomoże Ci zapanować nad skórą stóp i paznokciami będzie zafundowanie im kojącej kąpieli z dodatkiem soli do stóp, perełek lub płynu. Zabieg ten oczyści i zregeneruje naskórek i sprawi, że dalsza pielęgnacja będzie znacznie łatwiejsza.
Odprężająca kąpiel solna dla stóp
Każdego wieczoru lub gdy wrócisz z pracy, przygotuj odpowiednią kąpiel stóp. Dodaj do gorącej wody sól – może być zapachowa. Jako zamiennik możesz użyć także płatków mydlanych. Do wrzątku wlej też kilka kropel naturalnych olejków zapachowych, wyciąg z kwiatów, olej oliwny lub siemię lniane, które idealnie nawilża skórę. Możesz także dodać kilka kropel soku z cytryny, która ma działanie złuszczające. Minimalny zalecany czas takiej kąpieli to 20 minut. Maksymalne odprężenie gwarantowane.
box:offerCarousel
Pozbądź się tego, co niechciane
Regularnie stosuj też peelingi do stóp. Tego typu zabieg wykonuj dwa lub trzy razy w tygodniu. Zwykłym peelingiem pozbędziesz się małych zgrubień. Jednak jeśli masz z nimi większe problemy, użyj tarki lub pumeksu. Tarki z dużymi oczkami są mocniejsze i skuteczniejsze w walce z nadmierną ilością zrogowaciałego naskórka, ale także mogą być zbyt inwazyjne. Pamiętaj, żeby zachować umiar podczas ścierania. W sytuacji, kiedy pozbędziesz się zbyt dużej warstwy naskórka, stopy staną się podatne na urazy.
Dobrym sposobem będzie także użyć specjalnych skarpetek złuszczających, które pomogą ci w walce z tym problemem. Są bardzo wygodnym i komfortowym rozwiązaniem. Kiedy wybierzesz się na plażę, spaceruj po piasku. To zapewnia naturalny peeling i przynosi najlepsze efekty.
Pamiętaj o nawilżaniu!
Używaj specjalnych kremów nawilżających, które pomogą w codziennej pielęgnacji stóp. Stosuj je codziennie, a łatwiej pozbędziesz się niechcianych zgrubień. Pamiętaj, aby krem nie był zbyt tłusty. Inne będą zapychać gruczoły potowe, co spowoduje, że stopy zaczną się pocić. Nie zapominaj również o kremowaniu paznokci! One także potrzebują stałego nawilżenia, dzięki temu stopy będą wyglądać zdrowo, a ty nie będziesz się wstydzić nosić butów z odkrytymi palcami.
box:offerCarousel
Pedicure
Po relaksującej kąpieli czas na zaopiekowanie się paznokciami. Wówczas są one na tyle zmiękczone, abyś mogła bez problemu je skrócić. Pamiętaj, żeby obcinać paznokcie u stóp prosto. W innym wypadku mogą wrastać w skórę, co spowoduje duży dyskomfort. Skrócenie paznokci ułatwią małe cążki lub specjalnie przeznaczone do stóp nożyczki. Jeśli chodzi o skórki, odsuwaj je bambusowym kopytkiem. Następnie użyj szklanego lub tekturowego pilnika. Obchodź się z nimi delikatnie, ponieważ po takiej kąpieli paznokcie są bardzo wrażliwe. Jeśli natomiast borykasz się z przebarwieniami paznokci po zmyciu kolorowego lakieru, to zawsze przed ich ponownym pomalowaniem pamiętaj o zastosowaniu bazy.
Piękne stopy nie tylko latem!
Odpowiednia i systematyczna pielęgnacja stóp sprawi, że będą wyglądać rewelacyjnie przez cały rok. A w kolejnym sezonie zaoszczędzisz dużo czasu na regenerację stóp i paznokci przed latem. Kiedy zaczniesz postępować zgodnie z powyższymi wskazówkami, pierwsze efekty zauważysz bardzo szybko. Wdrażaj do codziennego rytuału tego rodzaju pielęgnację i naucz się dbać o stopy przez cały rok! | Jak pielęgnować stopy przed latem? |
Olejki naturalne szturmem podbijają rynek kosmetyczny i coraz chętniej dodawane są przez producentów do wielu kosmetyków. Znane ze swych cudownych właściwości, nie tylko pielęgnują, ale także wspomagają w walce z niedoskonałościami skóry. Kiedy popularne kosmetyki nie spełniają twoich oczekiwań lub nie radzą sobie z niedoskonałościami skóry, wypróbuj skoncentrowane naturalne oleje tłoczone na zimno. Wiele z nich potrafi zdziałać cuda i znacznie poprawić stan cery. Jeśli masz cerę tłustą lub mieszaną i wydaje ci się, że olej pogorszy jej stan, jesteś w błędzie. Odpowiednio dobrany sprawi, że skóra stanie się gładsza, bardziej elastyczna, jej pory się zwężą, a rumień zniknie.
Osobom z cerą alergiczną poleca się oleje rafinowane, czyli oczyszczone. Nierafinowane (oczyszczone tylko za pomocą podstawowej filtracji) mogą być używane przez osoby bez tendencji do alergii skórnych. Oleje naturalne są ekologiczne – zadowolą więc wszystkich, którzy dbają o środowisko naturalne. Zawierają wiele cennych kwasów nienasyconych, dzięki czemu skóra staje się odpowiednio nawilżona i odżywiona witaminami. Dzięki wzmocnieniu bariery lipidowej cera jest bardziej elastyczna i sprężysta, a tym samym pozostaje młoda na dłużej. Sprawdź, jaki olejek naturalny będzie dla ciebie najlepszy.
Olej z pestek arbuza (otanga, kalahari) – bogaty w drogocenne kwasy
Olej z suszonych pestek arbuza, zawiera aż 80% niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, dzięki czemu pozwala utrzymać odpowiednią elastyczność skóry. Nie zapycha i szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu i nie powodując świecenia, co często jest zmorą pań z cerą mieszaną czy tłustą. Może być stosowany na co dzień jako baza pod makijaż, jak i na noc zamiast kremu, wygładzając i zmiękczając skórę. Może być stosowany zarówno do cery dojrzałej, suchej, jak i tłustej czy trądzikowej.
Olej sezamowy – do masażu i na zmarszczki
Powstaje w wyniku tłoczenia na zimno nasion sezamu i ma właściwości rozgrzewające. Bogaty w kwasy: oleinowy, linolowy, palmitynowy oraz stearynowy, przeznaczony jest przede wszystkim do pielęgnacji skóry dojrzałej jako olej o właściwościach przeciwstarzeniowych i przeciwzmarszczkowych, a także do cery suchej i zanieczyszczonej. Bogaty w żelazo, cynk, wapń, magnez, lecytynę, fosfor oraz witaminę B6, pomaga zachować odpowiednie nawilżenie oraz elastyczność skóry, a także chroni przed wpływem negatywnych czynników pochodzących ze środowiska zewnętrznego (m.in. chroni przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym). Oczyszcza skórę z toksyn, a także usprawnia krążenie – dlatego świetnie nadaje się także do masażu. Olej sezamowy jest wrażliwy na temperaturę – nie należy go zatem podgrzewać. Ze względu na właściwości rozgrzewające nie powinien być stosowany przez osoby z problemami naczynkowymi lub stanami zapalnymi skóry.
Olej cytrynowy – odkaża pomieszczenia, oczyszcza skórę
Powstaje z tłoczenia na zimno skórki cytrynowej i wykorzystywany jest przede wszystkim w aromaterapii, ale służy też do odkażania pomieszczeń oraz pomaga łagodzić stany zapalne gardła. W kosmetyce służy do odkażania ran, ma bowiem działanie antyseptyczne. Pomoże także w zwalczaniu trądziku, opryszczki oraz regulowaniu pracy gruczołów łojowych, zwalczając nadmierną produkcję sebum. Zamyka pory i działa uszczelniająco na skórę. Pomaga łagodzić zapalenia i wspomaga układ autoimmunologiczny. Olejek cytrynowy likwiduje przebarwienia skórne oraz działa wybielająco. Z racji tego, że przyspiesza opalanie, nie należy bezpośrednio po zastosowaniu olejku wystawiać się na działanie promieni słonecznych.
Olej marchewkowy – poprawia ogólną kondycję skóry
Dzięki zawartości witaminy A regeneruje zniszczoną skórę i poprawia jej koloryt. Nie zatyka porów i szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu. Bogaty w witaminy i pierwiastki (m.in. żelazo, fosfor, potas, wapń, cynk, karoten, ryboflawinę, niacynę, biotynę, kwas foliowy, kumaryny), zwiększa odporność skóry na infekcje oraz chroni ją przed szkodliwymi promieniami UV. Dzięki zastosowaniu oleju marchewkowego zwiększa się warstwa rogowa naskórka, a tym samym zostaje ona wzmocniona. Olejek marchewkowy zwiększa jędrność i elastyczność skóry, działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia i przyspiesza gojenie drobnych ran.
Olej Tamanu – na zmiany skórne i choroby skóry głowy
Tłusty olej, powstający z tłoczenia owoców drzewa Calophyllum inophyllum, dzięki swym składnikom (m.in. kwasom: olejowemu, linolowemu, palmitynowemu, stearynowemu, kalofillowemu czy kumarynie) znany jest z działania przeciwzapalnego, przeciwwirusowego, przeciwbakteryjnego i przeciwgrzybiczego. Dzięki zastosowaniu oleju Tamanu leczy się m.in. łuszczycę, owrzodzenia, trądzik czy trudno gojące się oparzenia i blizny. Przyspiesza gojenie wyprysków i koi podrażnienia. Nie zachwyca zapachem, ale dobrze się wchłania, pozostawiając skórę nawilżoną i odprężoną. W połączeniu z leczniczymi olejkami eterycznymi stosuje się go do oczyszczania skóry i leczenia ropiejących ran powstających przy trądziku. Wcierany w skórę głowy i włosy przed myciem, pomaga zwalczyć łupież, łysienie, łuszczycę czy zapalenie mieszków włosowych. Stosując olej Tamanu, omijaj okolice oczu, gdyż może powodować pieczenie i łzawienie.
Olej z opuncji figowej – regenerujący i przeciwzmarszczkowy
Jeden z najdroższych olejów na świecie. Wytłaczany na zimno z pestek opuncji, gdzie do produkcji jednego litra oleju potrzeba około miliona pestek. Polecany jest szczególnie do cery dojrzałej i odwodnionej, ze względu na silne działanie przeciwzmarszczkowe oraz nawilżające. Olej z pestek opuncji figowej poprawia napięcie skóry i przeciwdziała przedwczesnemu jej starzeniu. Wzmacnia barierę lipidową naskórka, dzięki czemu chroni skórę przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych. Działa także antyoksydacyjnie oraz pomaga chronić skórę przed szkodliwym promieniowaniem UV. Korzystnie wpływa także na skórę szyi, dekoltu oraz dłoni, zmiękczając ją oraz regenerując. Szybko się wchłania i pomaga likwidować zmarszczki. Bogaty w dużą ilość nienasyconych kwasów tłuszczowych, fitosteroli oraz witaminę E, poprawia napięcie i elastyczność skóry, hamuje utratę wody, a także wzmacnia odporność skóry. Posłuży paniom cerą suchą oraz wymagającą regeneracji.
Olej Moringa – do cery tłustej i dojrzałej
Łatwo wchłaniający się olej o unikalnych właściwościach, otrzymywany z nasion drzewa Moringa. Nadaje się zarówno do codziennej pielęgnacji cery, jak i do masażu, wygładzając i nawilżając skórę. Głównym kwasem, występującym w oleju Moringa, jest kwas oleinowy, dlatego polecany jest do cery dojrzałej jako składnik wygładzający zmarszczki. Usuwa oznaki zmęczenia, rozświetla skórę oraz zapobiega jej wiotczeniu. Reguluje wydzielanie sebum oraz ułatwia oczyszczanie porów, dzięki czemu może być stosowany przez osoby z cerą mieszaną i tłustą. Dzięki właściwościom antyseptycznym olej Moringa ułatwia gojenie się ran.
Olej z Czarnuszki siewnej – dla skóry alergicznej
Otrzymywany z tłoczenia na zimno nasion czarnuszki, jasnobrązowy olej o charakterystycznym zapachu. Dzięki bogactwu składników, m.in. niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, fitosteroli czy olejków eterycznych, olej z czarnuszki pomaga w leczeniu trądziku, zapaleń, grzybic czy alergii skórnych. Szybko się wchłania, wygładzając skórę i pomagając w zwalczaniu jej niedoskonałości.
Olej z zielonej kawy – świetnie nawilża i chroni przed promieniami UV
Wytwarzany z niedojrzałych i nieprażonych nasion kawy Arabica olej bogaty jest w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (m.in. kwas linolowy) oraz fitosterole. Dzięki nim świetnie nawilża skórę (bardziej niż olej ze słodkich migdałów czy jojoba) oraz działa regenerująco i przeciwzapalnie. Łagodzi podrażnienia oraz przyspiesza gojenie naskórka. Olej z zielonej kawy nie jest komedogenny, czyli nie zatyka porów, dzięki czemu może być stosowany przez osoby z cerą mieszaną i tłustą. Reguluje pracę gruczołów łojowych i niweluje powstawanie zaskórników. Działa antyoksydacyjnie i chroni DNA skóry przed uszkodzeniem. Chroni przed szkodliwym promieniowaniem UV, zapobiegając fotostarzeniu się skóry, powinny więc zainteresować się nim osoby, które chcą chronić cerę przed poparzeniami i zbyt szybkim powstawaniem zmarszczek posłonecznych.
Dobrze odżywiona i nawilżona skóra odpłaci się zdrowym i promiennym wyglądem. Jeśli walczysz z przebarwieniami, zaskórnikami lub trądzikiem, a wiele popularnych kuracji nie dało spodziewanego efektu, wypróbuj oleje naturalne. Używane samodzielnie lub w połączeniu z innymi preparatami mogą dać niesamowite efekty. Ponadto często kosztują dużo mniej niż popularne kremy, a są bardziej wydajne. | Naturalne oleje do twarzy i ciała, które pokochasz |
Nie da się ominąć świątecznych porządków, ale można zaopatrzyć się w sprzęt i akcesoria, które nam je ułatwią. Co więcej, raz zakupione produkty przydadzą nam się nie tylko w tym wyjątkowym czasie, ale będą nas też wspomagały w domowych porządkach jeszcze bardzo długo. 1. Inteligentny robot sprzątający
Masz dosyć biegania po domu z odkurzaczem? Albo ze szczotką, zmiotką czy mopem? Roboty sprzątające nie należą do najtańszych, ale ich możliwości warte są rozważenia wydania znacznej kwoty. Wystarczy takiego robota zaprogramować i rusza w mieszkanie, by czyścić podłogi i dywany. Wykrywa ściany oraz meble, dzięki czemu ich nie obija. Odkurza parkiety, panele, płytki i dywany. Posiada boczną szczotkę, która umożliwia odkurzanie kątów. Jest również cichy i łatwy do czyszczenia. Gdy odkurza mieszkanie, ty możesz zająć się innymi porządkami.
2. Elektryczna myjka do okien
Jeśli nie przepadasz za przedświątecznym myciem okien, to urządzenie może ci pomóc. Myjki elektryczne działają na prąd lub akumulator, który trzeba wcześniej naładować. Nadają się do czyszczenia wszystkich szklanych powierzchni, nie tylko okien. Skutecznie usuwają uporczywe zabrudzenia, tłuste plamy i inne zanieczyszczenia, również z kafelków i luster. Nie pozostawiają smug. Aby skorzystać z takiej myjki, wystarczy wlać do niej wodę z płynem czyszczącym, spryskać czyszczoną powierzchnię, a następnie po niej przejechać. Urządzenie pracuje we wszystkich kierunkach. W zestawie znajdziemy środek do czyszczenia okien, butelkę ze spryskiwaczem, pad z mikrofibry, szeroką ssawkę, akumulator, lancę teleskopową (nawet do 2 m) oraz ładowarkę.
3. Myjka ciśnieniowa
Kolejne urządzenie, które skutecznie może wesprzeć nasze przedświąteczne prace porządkowe, to myjka ciśnieniowa. Jest idealna do drobnych prac porządkowych. Skutecznie usuwa różnego rodzaju zabrudzenia. Posiada własne urządzenie produkujące parę wodną. Wystarczy wlać do niej wodę i odczekać kilka minut. Nie wymaga stosowania dodatkowych środków czyszczących – usuwa brud tylko przy użyciu wody wypychanej pod wysokim ciśnieniem w postaci pary. Można nią czyścić okna, lustra, mikrofalówki, lodówki, kafelki, kabiny prysznicowe oraz felgi.
4. Dobry odkurzacz
Jeśli od lat używasz tego samego odkurzacza, może warto wymienić go na nowocześniejszy, który ułatwi sprzątanie dzięki swoim licznym dodatkowym funkcjom? Rozważ zakup odkurzacza na wodę. Dzięki temu, że zbiera kurz, brud i zanieczyszczenia do wody, nie są one rozpylane, nie wracają z powrotem do powietrza poprzez szczeliny odkurzacza. Zatopione w wodzie pozostają w niej. Dzięki temu po jego użyciu powietrze jest czystsze i odświeżone, a jeżeli dodatkowo dodamy kilka kropli ulubionego zapachu, będzie również pięknie pachniało.
5. Mop parowy
Czym różni się mop parowy od klasycznego? Przypomina połączenie mopa z odkurzaczem. Czyści również wodą, ale w postaci pary, której wysoka temperatura sprawia, że brud rozmywa się i zostaje usunięty. Mop parowy czyści podłogi, dywany, a w wersji ręcznej także małe powierzchnie. Nie tylko czyści, ale także dezynfekuje i odświeża czyszczone powierzchnie. Nie wymaga żadnych detergentów, jest więc ekologiczny. Wystarczy woda, by wytworzyć parę czyszczącą. Wyposażony w różne końcówki, pozwala na dotarcie do trudno dostępnych miejsc i czyszczenie różnych powierzchni. Gorący strumień pary skutecznie usuwa bakterie. Wytwarza temperaturę ok. 100 stopni Celsjusza.
6. Odkurzacz piorący
W skutecznych porządkach pomoże również odkurzacz piorący. Dokładnie wyczyści wykładzinę, dywan, tapczan, tapicerkę samochodową oraz inne powierzchnie. Nie tylko usunie zabrudzenia, ale także nieprzyjemny zapach i bakterie. Skutecznie odświeży czyszczone powierzchnie i przywróci im dawny blask. Co ważne, urządzenie takie pozostawia niewiele wilgoci, więc czyszczone powierzchnie można używać po krótkim czasie przeznaczonym na wyschnięcie. Zazwyczaj posiada dwa pojemniki – na czystą i brudną wodę, które łatwo można wyczyścić i uzupełnić nową wodą.
7. Zestaw do sprzątania – mop i dwukomorowe wiadro
Ciekawym rozwiązaniem są także zestawy do sprzątania w postaci wiaderek dwukomorowych z wyciskarką do wody oraz mopem wymienianym na szczotkę do zamiatania. Często takie wiaderko jest na kółkach, co bardzo ułatwia przemieszczanie się i czyszczenie dużych powierzchni. Dzięki wyposażeniu wiadra w dwie komory, możemy skuteczniej zmywać podłogę. Do jednej komory wlewamy wodę, do drugiej wodę z detergentem. Zabrudzony mop najpierw wypłukujemy w wodzie bez środka czyszczącego, a następnie zanurzamy go w czystej wodzie z płynem.
8. Akcesoria do czyszczenia
Żadne porządki, także te przedświąteczne, nie obejdą się bez zaopatrzenia się w dobre środki czyszczące i myjące. Warto rozważyć zakup koncentratów lub środków w większych opakowaniach, bowiem jest to korzystniejsze cenowo. Być może okres zwiększonej pracy w domu to dobry czas na zmianę przyzwyczajeń i kupienie innych detergentów niż dotychczas. W internecie znajdziemy wiele wskazówek i opinii dotyczących tych najlepszych. Nie zapomnijmy o wybraniu kilku rodzajów ściereczek w zależności od powierzchni, jaką chcemy nimi czyścić.
9. Porządki w kuchni
Okres przedświątecznych porządków warto wykorzystać także na dobre rozmieszczenie rzeczy w kuchennych szafkach. Wcześniejsze poukładanie rzeczy w kolejnych szafkach będzie pomocne przy świątecznym gotowaniu wigilijnych przysmaków, a dzięki skróceniu czasu poszukiwania kolejnych produktów przyda się później podczas codziennego przyrządzania posiłków. Warto zaopatrzyć się w pojemniki do przechowywania żywności, które pozwolą nie tylko na estetyczne ich poukładanie, ale także na bezpieczne przechowywanie jedzenia z dala od wilgoci i zabrudzeń. W kuchennych szufladach warto zastosować też elementy do segregacji w postaci pojemników czy odpowiednich przegródek.
10. Porządki w szafach
Podobnie możemy zrobić podczas porządków w szafie. Warto kupić drewniane wieszaki na odzież ze względu na ich wytrzymałość i estetykę, także te specjalne do szali i krawatów czy organizer do spodni i spódnic. Ciekawym rozwiązaniem są także przezroczyste pudełka do przechowywania butów, dzięki którym łatwo i szybko można odnaleźć właściwą parę. | 10 sposobów na świąteczne porządki |
Intercooler to podzespół szeroko wykorzystywany w motoryzacji, szczególnie w przypadku silników wyposażonych w turbodoładowanie. Na czym polega działanie tego urządzenia? Jakie problemy trapią intercoolery? Powietrze ważne także dla silnika
Powietrze to kluczowy składnik pozwalający na pracę silnika spalinowego, gdyż dzięki niemu może dojść do zapłonu paliwa w cylindrze, a w efekcie do wygenerowania energii pozwalającej na wprawienie pojazdu w ruch. Za dostarczenie powietrza do jednostki napędowej odpowiada układ dolotowy, w którego skład wchodzą filtr i jego obudowa oraz szereg przewodów doprowadzających.
box:offerCarousel
Masa powietrza a osiągi
Zwiększenie efektywności procesu spalania paliwa związane jest w dużej mierze z ilością dostarczonego do silnika powietrza.Tę zasadę wykorzystują jednostki turbodoładowane, które wyposażone są w turbiny gazowe sprężające powietrze, a więc w praktyce umożliwiające dostarczenie większej jego ilości do komory, w której następuje spalanie. Efektem końcowym pracy turbosprężarki jest zwiększenie mocy i momentu obrotowego motoru.
Temperatura powietrza a jego gęstość
Sprężenie to nie jedyny sposób pozwalający na zwiększenie masy (ilości) powietrza trafiającej do silnika. Skuteczne jest też obniżenie jego temperatury, gdyż powietrze staje się wówczas bardziej gęste, a więc wartościowe z punktu widzenia procesów spalania w silniku. Ta zależność ma szczególne znaczenie w przypadku turbodoładowanych jednostek napędowych. Napędzenie turbiny odbywa się bowiem z wykorzystaniem energii spalin odprowadzanych z cylindra silnika. Gorące gazy wpływają także na zwiększenie temperatury sprężonego powietrza, wskutek czego zmniejsza się jego efektywna masa, która może trafić do komory spalania. Z tego wynika, że sam proces działania turbiny gazowej wpływa na osłabienie wykonanej przez siebie pracy.
Chcąc zniwelować negatywny efekt uboczny, konieczne okazuje się umiejscowienie za turbosprężarką wymiennika ciepła, który będzie schładzał wcześniej sprężone powietrze. Tym zadaniem zajmuje się właśnie intercooler.
Intercooler, a więc chłodniejsze powietrze dla silnika
box:offerCarousel
Do intercoolera trafia gorące i sprężone powietrze z turbosprężarki, a wychodzi powietrze sprężone, ale o obniżonej temperaturze, a co za tym idzie bardziej energetyczne z uwagi na wyższą gęstość. Jak więc zbudowany jest intercooler, aby mógł skutecznie schładzać dostarczone przez turbinę powietrze? Jego konstrukcja jest analogiczna do klasycznej chłodnicy wykorzystywanej w układzie chłodzenia w każdym samochodzie. Fundament budowy intercoolera stanowi aluminiowy blok z gęstym ożebrowaniem pozwalającym na skuteczne odbieranie ciepła od nagrzanego powietrza.
Problemy z intercoolerem
Jak w przypadku każdej chłodnicy, tak i intercooler może być trapiony problemami ze szczelnością. Mogą one wynikać z postępującej korozji lub mechanicznego uszkodzenia bloku. W efekcie podzespół ten traci pierwotną szczelność, a to przekłada się negatywnie na pracę silnika. Podstawowym symptomem problemów z intercoolerem jest pogorszenie osiągów samochodu. Nieszczelny układ charakteryzuje się bowiem spadkiem ciśnienia powietrza, a więc i sprawności pracy turbosprężarki. Przy tym drastycznie wzrasta spalanie, a samochód zaczyna „dymić”.
Przez dziurawy intercooler do wnętrza układu mogą trafiać także drobiny i zanieczyszczenia stanowiące niebezpieczeństwo dla turbiny. Na szczęście intercooler jest z założenia podzespołem trwałym, a jego uszkodzenia zdarzają się sporadycznie. | Rola i zasada działania intercoolera |
Dziecięce łóżeczko to niezwykle ważne miejsce w życiu niemowlaka. To właśnie w nim brzdąc będzie nocował i ucinał sobie drzemki po jedzeniu. Wybierając łóżeczko, warto kierować się nie tylko jego pięknem, ale przede wszystkim funkcjonalnością: w jaki sposób ma służyć i jak długo. Rodzaje łóżeczek dla niemowląt
Każde łóżeczko ma swoje zalety. To, na które się zdecydujesz, zależeć powinno od twoich oczekiwań, czy ma posłużyć tylko w pierwszych miesiącach życia, czy może ma starczyć na dłużej. Czy masz miejsce na samodzielne łóżeczko, czy musi być połączone z komodą. Spośród łóżeczek możesz wybrać:
Drewniane łóżeczko klasyczne
Tradycyjne łóżeczko jest bardzo popularne. Idealnie nadaje się do pokoiku dziecięcego. Niektóre modele mają opcję opuszczania boku, co ułatwia mamie pielęgnację dziecka. Wadą jest to, że nie nadaje się dla maluszka, który się podnosi, gdyż ma jeden poziom ustawienia wysokości materaca. Drewniane łóżeczka mogą bez obaw kupować rodzice, którzy już teraz wiedzą, że gdy dziecko podrośnie, będzie spało w innym łóżeczku. Cena – ok. 200 zł.
Drewniane łóżeczko z możliwością regulacji wysokości spania
Różni się od klasycznego łóżeczka tym, że ma możliwość umieszczenia materaca na niższym poziomie, przez co nadaje się także dla starszych dzieci, nawet trzyletnich. Decydując się na klasyczne łóżko z lub bez regulacji spania, warto wybrać model z szufladą pod łóżeczkiem – zyskasz dzięki temu miejsce na pieluchy lub podręczne akcesoria. Cena – ok. 300 zł.
Drewniane łóżeczko wielofunkcyjne
Idealne do małych pokoików lub pokoju, który będzie dzielony z niemowlakiem, np. pokój rodzeństwa czy sypialnia rodziców. Łóżeczko wielofunkcyjne to połączenie łóżeczka i elementów komody. Zwykle jeden bok – krótszy i przedłużony – służy jako szafka z szufladami. Jego blat może być wykorzystywany jako przewijak lub półka do postawienia lampki bądź akcesoriów. Koszt takiego łóżeczka to ok. 800 zł.
Łóżeczko rozkładane
Jest świetną inwestycją na przyszłość. Dla niemowlaka łóżeczko to będzie wyglądało jak tradycyjne drewniane łóżeczko z regulacją wysokości spania. Kiedy jednak maluszek podrośnie, łóżeczko zmieni się w tapczanik. Jak? Obniżamy materac, zdejmujemy dłuższe boki i skracamy krótsze, aby zachowane były proporcje tapczanika. Takie łóżeczko posłuży maluchowi przez wiele lat. Decydując się na nie, koniecznie wybierz model z szufladą. Sprawdzi się zwłaszcza, gdy będzie zaścielane za dnia. Cena – ok. 400 zł.
Łóżeczko turystyczne
Najczęściej jest wybierane, gdy ma posłużyć jako łóżeczko do spania w ciągu dnia. Łatwo je przetransportować do innego pokoju i rozstawić w dowolnym miejscu. Może posłużyć także starszym dzieciom jako kojec. Decydując się na łóżeczko turystyczne, upewnij się, czy siatka zapewnia cyrkulację powietrza i jest delikatna, aby dziecko mogło swobodnie przez nią patrzeć. Wyjęcie materaca z łóżeczka turystycznego sprawia, że zamienia się ono w kojec. Koszt takiego łóżeczka to ok. 120 zł.
Łóżeczko wiklinowe lub z koszem
Tego rodzaju łóżeczko nazywane jest czasem koszem Mojżesza. Najczęściej jest ono postawione na stelażu tak, że gondolę do spania można łatwo zdjąć. Jest lekkie i łatwo można je przenieść w dowolne miejsce. Służy zwykle do 3. lub 4. miesiąca życia dziecka. Decydując się na wiklinowy model, upewnij się, że z kosza nie wystaje żaden element, który mógłby zranić dziecko. Cena wraz ze stojakiem – ok. 400 zł.
Łóżeczko-kołyska
Kołyski zwykle są drewniane lub wiklinowe. Góra łóżeczka przypomina jego klasyczną wersję. Różni się spodem, a więc nóżkami, które są przymocowane do krótszych boków tak, aby gondola mogła się kołysać. Dzieci bardzo lubią bujanie, więc na pewno zyska swoich małych sympatyków. Posłuży do czasu, kiedy dziecko zacznie siadać. Upewnij się także, jaka jest maksymalna waga malucha, który może z kołyski korzystać. Kosztuje ok. 150 zł.
Na co zwrócić uwagę przy wyborze łóżeczka?
Wybierając łóżeczko dla niemowlaka, zwróć uwagę na to, z czego jest wykonane. Farba i lakier w przypadku łóżeczek drewnianych nie mogą się łuszczyć. Muszą być pomalowane ekologicznymi farbami i posiadać atesty PZH. Każde łóżeczko powinno spełniać europejską normę PN-EN 716-1:1999 oraz normę PN-EN 1130-1-2001. Dobrze jest wybierać łóżeczka niemalowane, z czystego drewna. Łóżeczko nie może mieć ostrych kantów, zadr ani drzazg. Powinno mieć solidne mocowania, aby kilkukrotne rozłożenie i złożenie nie powodowało żadnych luzów.
Warto wybrać łóżeczko ze zdejmowanym bokiem lub wyjmowanymi prętami – ułatwi to dziecku wchodzenie i wychodzenie z łóżeczka, gdy będzie starsze. Szpary między szczebelkami nie mogą być węższe niż 2,5 cm, ale też nie szersze niż 6 cm – uchroni to dziecko przed zaklinowaniem sobie pomiędzy nimi główki lub rączki. Musi być także stabilne. Decydując się na łóżeczko na kółkach, upewnij się, że ma ono blokadę kół. Podobnie w przypadku kołyski – musi mieć mechanizm umożliwiający zablokowanie. Po zakupie łóżeczka rozłóż je w domu nawet na kilka tygodni przed narodzinami maleństwa. Pozwoli to na ulotnienie się wszelkich zapachów. | Jak wybrać łóżeczko dla niemowlaka? |
Lato to dla wielu z nas ulubiona pora roku. Chętnie odsłaniamy wtedy nasze ciało, ciesząc się rozpieszczającymi, intensywnymi promieniami słońca. Delikatna i zdrowa opalenizna wygląda bardzo kusząco i zmysłowo. Dzięki balsamom z rozświetlającymi drobinkami możemy dodatkowo podkreślić i uatrakcyjnić ten efekt. O prawidłowy stan naszej skóry powinniśmy dbać przez cały rok, jednak latem pielęgnację należy dostosować do warunków atmosferycznych oraz zwiększonych potrzeb powłoki naszego ciała. Warto pamiętać o ochronie przeciwsłonecznej, dostatecznym nawilżeniu, ale przy tym nie zapominać, aby równocześnie prezentować się zdrowo i promiennie. Kosmetyki nadające złocistego połysku to w tym czasie idealny wybór.
Dlaczego warto używać balsamów z drobinkami?
W ciepłych, a nawet upalnych miesiącach stawiamy na skąpe ubrania: krótkie spódniczki, szorty oraz bluzki bez rękawów. Wiąże się to bezpośrednio z chęcią odsłonięcia naszego ciała. Chętnie nadajemy skórze opalenizny, która latem świetnie podkreśla i pogłębia naszą karnację, a o ile nie przesadzimy ze słońcem. Aby efekt był wyśmienity, należy zwrócić uwagę, aby nasza skóra była zadbana, odpowiednio nawilżona i gładka. W osiągnięciu tych celów świetnie sprawdzą się balsamy z drobinkami.
Zawarte w kosmetyku niewielkie cząstki opalizujące na kolor złoty sprawiają, że skóra zyskuje blask, rozświetlenie. Świetnie rozpraszają promienie słoneczne, przez co powierzchnia jest wygładzona, wygląda jędrnie i smukło. Dzięki użyciu balsamu wspaniały efekt osiągamy wprost na zawołanie. Aplikacja nie jest trudna. To idealne rozwiązanie na co dzień, wieczorne wyjście czy też na plażę. Wybierając kosmetyk dla siebie, zwróćmy uwagę na jego działanie oraz przeznaczenie. Niektóre z nich mogą zaskoczyć nas swoją wielozadaniowością!
Balsam z drobinkami – jaki wybrać?
Balsamy z drobinkami prócz swoich efektów estetycznych oferują nam również szeroką gamę dodatkowych właściwości, które możemy dobrać pod kątem potrzeb naszego ciała. Podstawowy preparat zapewni naszej skórze rozświetlenie i złocisty połysk, podkreśli opaleniznę i rozproszy promienie słoneczne. Jeżeli wybieramy się na plażę, warto zadbać również o ochronę przed szkodliwym promieniowaniem. W takim wypadku sięgnijmy po balsam lub olejek z filtrami UV. Dobrze, jeśli kosmetyk zawiera również substancje nawilżające i odżywcze, dzięki czemu jednocześnie dostarczymy sobie odpowiedniej pielęgnacji. Sekretem piękna jest właśnie zdrowy wygląd bez widocznych oznak niedoborów. Szukajmy w składach wyciągów roślinnych oraz kompleksów witaminowych.
Na wielkie wyjścia i imprezy chciałybyśmy nierzadko nieco przyciemnić skórę. Możemy więc zainwestować w samoopalacz z drobinkami. Jeśli jednak nie dysponujemy kilkoma dniami przygotowań pozwalającymi na uzyskanie głębokiego tonu, postawmy na te balsamy, które zawierają podkład. Są one zwykle określane mianem BB i łączą w sobie wiele właściwości, kolor na skórze widać od razu po nałożeniu. Dla osób zmagających się z cellulitem złociste drobinki są również sposobem na zmniejszenie jego widoczności. Balsam może również zawierać składniki ujędrniające, pobudzające tkanki do rozbijania cząsteczek tłuszczu powodujących nieestetyczną „skórkę pomarańczową” na powierzchni ud czy pośladków.
Balsamy z drobinkami to świetny pomysł na lato. Dzięki nim nasza skóra będzie prezentować się pięknie i kusząco. Dodatkowe właściwości sprawią, że nie tylko zadbamy o wygląd, ale również o kondycję naszego ciała. Sposób aplikacji jest dziecinnie prosty, a na rezultaty nie trzeba czekać ani chwili. | Balsamy z drobinkami na lato |
Polacy bardzo dumni są ze swojej historii, ale też często mamy trochę na tym punkcie kompleksów – w końcu uczy się nas głównie o klęskach, powstaniach i poświęceniu, stawiając na pierwszym planie królów, dowódców, bohaterów, a nie genialnych uczonych, wynalazców, inżynierów. Czy to znaczy, że ich nie mamy? Ano nieprawda. Mieliśmy, i to wielu, ale często z powodu skomplikowanej historii naszego kraju swój sukces osiągali gdzie indziej, więc albo są trochę zapomniani, albo też to inne kraje bardzo chętnie widzą w nich swoich obywateli. Adam Węgłowski, dziennikarz piszący m.in. dla magazynu „Focus Historia”, proponuje nam zabawę w poszukiwania śladów polskości w różnych sławnych życiorysach i wydarzeniach, które weszły do zbioru światowych symboli i składników popkultury.
Zdawało ci się, że James Bond był z pochodzenia Szkotem, a Indiana Jones pochodził z USA?
Z tej książki dowiesz się, że w przypadku obu postaci wiele inspiracji ich twórcy mogli brać z życiorysów naszych rodaków, których mogli poznać. Ian Fleming nawet romansował z naszą krajową wersją Maty Hari, czyli Krystyną Skarbek, nie byłoby więc w tym nic dziwnego, gdyby zafascynowany jej odwagą i losami nie próbował wykorzystać szansy, by je pokazać światu. A Indiana Jones? Czyż dziś już trochę zapomniany w Polsce archeolog prof. Kazimierz Michałowski, popularyzator wiedzy o „poszukiwaniu skarbów”, nie mógł być wzorem dla tego naukowca, który najlepiej czuł się w terenie? A może ta postać złożona jest z różnych życiorysów i charakterów? Wszak dokonania antropologa Bronisława Malinowskiego czy przygody Ossendowskiego mogły być źródłem równie wielu pomysłów.Takich pytań o polskie korzenie jest tu więcej (np. o teorię jednego z portugalskich naukowców, który rodowód Kolumba wywodzi od… Jagiellonów). Są postacie, z których dokonań możemy być dumni, ale są i takie, które zapisały się w historii mniej chlubnie.
Drakula i Stalin Polakami?
Ile dowodów na wątki polskie jest w legendzie o wampirze z Transylwanii? A ile prawdy jest w sugestii rzuconej kiedyś przez Chruszczowa, że Stalin miał polskie pochodzenie? Takich ciekawostek i „śledztw historycznych” jest tu sporo. Skąd na przykład bierze się dziwne podobieństwo wizerunków jednej z głównych postaci religii voodoo na Haiti do naszej Matki Boskiej Częstochowskiej? Co ważne, autor nie upiera się przy swoich tezach, bawi się różnymi tropami, dyskutuje z przypuszczeniami i traktuje to trochę jako okazję do podania czytelnikowi w lekki sposób masy ciekawostek, informacji i do przypomnienia o różnych postaciach, które niestety trochę są już przez nas zapomniane.
Historia wcale nie jest nudna!
Nawet dla ludzi, którzy nie przepadają za historią, może to być lektura jak najbardziej do polecenia. Czyta się to szybko i bez problemów, a humor sprawia, że nie traktuje się też tego jakoś superpoważnie. Spora ilość nazwisk, różnych wydarzeń, ale podana w sposób, powiedziałbym, dziennikarski – tak, aby czytelnika nie przysypać, a raczej zaciekawić. A jeżeli już ktoś zainteresuje się tematem troszkę mocniej – zawsze może poszukać w innych pozycjach. „Bardzo polska historia wszystkiego” ma raczej charakter popularyzatorski, a nie naukowy. Bawi więc i uczy jednocześnie.
Źródło okładki: www.znak.com.pl | „Bardzo polska historia wszystkiego” Adam Węgłowski – recenzja |
Dla graczy, którzy zdążyli poczuć klimat pociągowych rozgrywek nad mapami rozsianymi po całym świecie, wydawnictwo Days of Wonder przygotowało nową dawkę atrakcji. Dodatek „Wsiąść do pociągu: Wielka Brytania/Pensylwania” wprowadza nowe lokalizacje i całą masę nowych rozwiązań. Jak dokładanie wygląda podróżowanie za wielką wodą? Wnętrzności i przygotowanie do gry
W środku znajdziemy dwustronną mapę Wielkiej Brytanii i Pensylwanii, nowe karty pociągów (do wykorzystania w Wielkiej Brytanii, choć na upartego można dać odpocząć kartom z wersji podstawowej także przy innych mapach), 107 kart biletów, karty udziałów (Pensylwania) i karty nowych technologii (Wielka Brytania). Wszystkie elementy świetnie się prezentują, są doskonałej jakości i znakomicie się wpasowują w klimat gier z serii „Ticket to Ride”.
Gra jest przeznaczona dla 2 do 4 graczy na mapie Wielkiej Brytanii oraz 2 do 5 graczy na mapie Pensylwanii. Uczestnicy powinni mieć co najmniej 8 lat. Na początku przed graczami najważniejsza decyzja, czyli wybór mapy. W przypadku rozgrywki w Wielkiej Brytanii należy przygotować 35 pociągów i znaczniki punktowe (z egzemplarza „Wsiąść do pociągu: Europa” lub „Wsiąść do pociągu: USA”), rozłożyć obok planszy karty nowych technologii podzielone według nazw oraz rozdać każdemu po 5 biletów i 4 karty pociągów (plus jedną dodatkową lokomotywę). Natomiast jeśli gracze zdecydują się na wycieczki kolejowe po Pensylwanii, to trzeba przygotować po 45 plastikowych wagoników dla każdego, karty pociągów i znaczniki punktowe z jednej z wersji podstawowych, rozdać każdemu po 5 biletów, 4 karty pociągów i rozłożyć karty udziałów podzielone na spółki kolejowe. Wszyscy gotowi? To ruszamy…
Przebieg rozgrywki
Podstawowe zasady gry są takie same jak w wersjach podstawowych „Wsiąść do pociągu” – Europie (recenzja) lub USA. Dlatego graczom mającym za sobą pierwsze przygody z tą pociągową serią zasady wykładania wagoników, dobierania kart pociągów i biletów, a także podróżowania promami są już dobrze znane. W związku tym łatwiej wprowadzić wszystkich graczy w rozwiązania na nowych mapach.
Nowością na mapie Wielkiej Brytanii jest ograniczenie działań, bo na początku można podróżować tylko po Anglii i do tego na trasach składających się z jednego lub dwóch pól. Jako że bilety, które gracze mają do zrealizowania, zmuszają ich do poszerzenia tych możliwości, to będzie trzeba nieźle zainwestować w podróże koleją. Wprowadzono karty nowych technologii, które umożliwiają jeżdżenie koleją po innych rejonach Wielkiej Brytanii, stawianie wagoników na dłuższych trasach, podróżowanie promami, a także zdobywanie dodatkowych punktów za budowanie tras czy też realizację biletów.
Jeśli chodzi o Pensylwanię, to wprowadzono tutaj nowość w postaci kart udziałów w spółkach kolejowych. Gracze podczas stawiania wagoników na jakiejś trasie mogą wybrać, w której spółce kolejowej chcą zdobyć udziały (ikonki przy trasie pokazują, co jest do wyboru). Na koniec gry można zdobyć dodatkowe punkty za udziały w danej spółce, które są uzależnione od liczby kart, którą ma każdy z graczy.
Podsumowanie
Dodatek „Wsiąść do pociągu: Wielka Brytania/Pensylwania” wprowadza dużą dawkę świeżości w pociągowych rozgrywkach.Po pierwsze, na graczy czekają nowe mapy, co patrząc na wcześniejsze dodatki, jest już znacznym urozmaiceniem, które bardzo sobie cenią fani gier „Ticket to Ride”. Dodatkowo Wielka Brytania wraz z kartami nowych technologii wprowadza więcej strategicznych działań, łączenia koncepcji, kombinowania i zaciekłej rywalizacji pomiędzy graczami. Natomiast w Pensylwanii gracze mogą doświadczyć walki o pierwszeństwo na newralgicznych trasach, a udziały w spółkach kolejowych potrafią nieźle namieszać podczas liczenia punktów. Tym sposobem na graczy czekają praktycznie dwie nowe gry z serii „Ticket to Ride”, które zapewnią całą masę nowych wrażeń i emocji. Dodatek można kupić na Allegro za ok. 120 zł. | „Wsiąść do pociągu: Wielka Brytania/Pensylwania” – recenzja gry |
Popularność napędów optycznych systematycznie spada – niektóre modele laptopów w ogóle nie mają już takiego wyposażenia. O ile w przypadku komputerów przenośnych jest to uzasadnione ze względu na redukcję wagi, to w przypadku pecetów warto mieć takie urządzenie na pokładzie. Jeśli chcesz rozbudować komputer o napęd Blu-Ray, wymienić leciwą nagrywarkę DVD lub kupić zewnętrzny napęd do laptopa, to ten poradnik jest właśnie dla ciebie. LG BH16NS55
LG BH16NS55 to napęd przeznaczony do komputerów stacjonarnych wyposażonych w zatokę 5,25 cala. Szybkość zapisu i odczytu danych na najpopularniejszych nośnikach przedstawia się następująco: BD-R 16x/12x, DVD-R 16x/16x oraz CD-R 48x/48x. Producent wyposażył ten model w interfejs Serial ATA i bufor o pojemności 4096 KB. Nagrywarkę Blu-Ray LG BH16NS55 kupimy na Allegro już od 285 zł. Nieco droższe oferty zawierają także komplet akcesoriów niezbędnych do podłączenia i oprogramowanie do nagrywania płyt.
Samsung SN-506BB
Dla właścicieli laptopów ciekawą propozycją może być Samsung SN-506BB. Zgodnie ze specyfikacją producenta wymiary urządzenia to 128 x 12,7 x 126,1 mm. Podobnie jak w powyższym modelu, mamy tutaj do dyspozycji interfejs Serial ATA i bufor o pojemności 4 MB. Urządzenie umożliwia zapis i odczyt większości popularnych płyt, m.in. BD-R 6x, DVD-R 8x oraz CD-R 24x. Koszt zakupu tego modelu na Allegro wiąże się z wydatkiem co najmniej 239 zł.
LG BP55EB40
Nie wszystkie laptopy mają możliwość zamontowania napędu optycznego – tak jest m.in. w małych i poręcznych ultrabookach. Rozwiązaniem tego problemu może być zakup zewnętrznej nagrywarki Blu-Ray, np. modelu LG BP55EB40. To poręczne urządzenie umożliwia zapis i odczyt płyt Blu-Ray z prędkością do 6x. Dodatkowe atuty to wsparcie dla płyt M-Disc, kompatybilność z płytami Blu-Ray BD-XL i cicha praca dzięki technologii Silent Play. Nagrywarka LG BP55EB40 jest dostępna na Allegro w cenie 485 zł.
Asus BW-16D1HT
Asus BW-16D1HT to pełnowymiarowy napęd przeznaczony do komputerów stacjonarnych. Urządzenie występuje w kolorze czarnym, więc będzie się dobrze komponowało z nowoczesnymi obudowami. W specyfikacji znajdziemy m.in. obsługę płyt M-Disc i BD-XL oraz technologię E-Green redukującą zużycie energii nawet o połowę. Zapis płyt Blu-Ray odbywa się z prędkością 16x, natomiast odczyt jest nieznacznie wolniejszy i wynosi 12x. Nagrywarka Blu-Ray Asus BW-16D1HT kosztuje na Allegro 305 zł.
Pioneer BDR-X09T
Pioneer BDR-X09T to zewnętrzna nagrywarka Blu-Ray, która wykorzystuje szybki interfejs USB 3.0 oraz umożliwia zapis i odczyt płyt BD-R z prędkością 16x/12x. Obudowa została bardzo starannie wykonana, a dzięki dołączonej podstawce możemy ją ustawić również w pionie. Pioneer BDR-X09T to dosyć drogie urządzenie – na Allegro jego ceny zaczynają się od 604 zł. Dużą zaletą jest jednak to, że może współpracować z różnymi komputerami, co pozwala zredukować koszty zakupu i wybrać jeden bardziej zaawansowany model.
Napęd Blu-Ray to najbardziej uniwersalne urządzenie umożliwiające zapis i odczyt różnego rodzaju płyt. Bez względu na to, jaki komputer posiadamy, z łatwością dobierzemy odpowiedni model. Dużą zaletą jest także stosunkowo niski koszt zakupu – najtańsze napędy kupimy w cenie nieprzekraczającej 250 zł. | Kupujemy napęd Blu-Ray do komputera |
G750 to laptop z serii ROG, czyli gamingowej linii Asusa. Jak sprawuje się maszyna wyposażona w procesor Core i7, 16 GB RAM-u oraz GeForce’a GTX780M? Specyfikacja
Matryca: 17,3” 1920x1080 pikseli, TN, matowa,
procesor Intel i7-4700HQ 2,4 GHz (4 rdzenie, 8 wątków, do 3,4 GHz w trybie Turbo),
karta graficzna NVIDIA GeForce GTX780M,
16 GB RAM-u DDR3,
system operacyjny Windows 8.1 64-bit,
dysk HDD Hitachi Travelstar 5K1000 1 TB, 5400 obr./min,
łączność Aulacomm Atheros AR8171/8175 Gigabit, Atheros Killer, Wireles 1202 (a/b/g/n), Bluetooth 4.0,
akumulator 5900 mAh,
kamerka 1,3 Mpix, głośniki stereo+subwoofer, podświetlana klawiatura,
waga 4,2 kg.
Specyfikacja testowanej wersji robi bardzo dobre wrażenie, mimo że grafika należy do starszej generacji. To jednak wciąż niezwykle wydajny sprzęt – wątpliwości budzi jedynie zastosowanie dysku HDD, choć w ofercie znaleźć można też konfiguracje z nowszymi kartami graficznymi oraz dyskami SSD.
Wygląd, jakość wykonania, porty
Asus G750 to laptop o konstrukcji kierowanej ściśle do graczy, z myślą o jak największej wydajności, dobrym chłodzeniu i efektownym wyglądzie. To zatem bardzo duży (41 x 32 x 5,6 cm oraz ponad 4 kg wagi) sprzęt o agresywnym wzornictwie.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Pokrywa matrycy wraz z zabudowanymi zawiasami zaprojektowana jest z tworzyw sztucznych, mocno matowych i ogumowanych. Klapę zdobi logo Asusa oraz podświetlany na biało znaczek „Republic of Gamers”, widać tam też ostre krawędzie – boki są wyraźnie profilowane, ścięte. Spodnia część to także matowe tworzywa, ale już nie gumowane. Obudowa wokół klawiatury jest w pełni aluminiowa, wykończona metodą szczotkowania. Na jej przedniej krawędzi znalazł się rząd diod, a włącznik ulokowano z prawej strony, tuż przy matrycy – jest przezroczysty, trójkątny i przypomina kryształ.
Konstrukcja rozszerza się ku tyłowi, jest więc uniesiona, a klawiatura znajduje się pod kątem. Z tyłu widać dwa duże i żebrowane wyloty chłodzenia, które wyglądają bardzo futurystycznie.
Na spód trafiły 4 ogumowane stopki z tworzyw sztucznych. Widać tam też maskownicę głośnika niskotonowego, wąską baterię z blokadą oraz pokrywkę dającą dostęp do koszyków na dyski SATA 2,5” oraz RAM-u. Jedno złącze mocowania dysku jest wolne, a na RAM pozostają jeszcze dwa sloty.
Na lewy bok powędrowały: napęd optyczny, 2 gniazda USB 3.0 oraz blokada Kensington. Na prawym znalazły się: gniazda audio, 2 porty USB, Thunderbolt, HDMI, LAN, VGA oraz wejście zasilacza.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Wykonanie laptopa jest bardzo solidne, a materiały spasowane wzorowo. To wysokiej jakości tworzywa oraz szczotkowane aluminium. Dominuje czerń, kontrastowana bielą diod i podświetleniem klawiatury. Design jest futurystyczny, ale nie kiczowaty – mimo kosmicznego wzornictwa Asus pozostaje elegancki, choć daleko mu do zgrabnych notebooków. O G750 trzeba jednak dbać – gumowane powierzchnie neutralizują rysy, ale zbierają dużo odcisków palców oraz kurzu, a spocone dłonie zostawiają widoczne smugi.
Trzeba też pamiętać, że przy projektowaniu G750 pod uwagę brano przede wszystkim wydajność. W związku z tym laptop jest wielki i ciężki, to raczej sprzęt stacjonarny lub „transportowalny” – blisko mu do przenośnego peceta.
Wyświetlacz
Matryca ma matową powłokę, a wykonano ją w technologii TN. Kąty widzenia w poziomie wydają się całkiem szerokie, zdecydowanie słabiej wypadają te w pionie. Kolory są odwzorowane poprawnie i wyglądają naturalnie – biel i czerń robią dobre wrażenie. Podświetlenie jest równomierne, chociaż sama matryca nie odznacza się wyjątkową jasnością.
Klawiatura i touchpad
Klawiatura wyposażona jest w blok numeryczny oraz białe podświetlenie. To konstrukcja typu wyspowego – skok klawiszy jest równy i sprężysty. Klawiatura ugina się tylko pod dużym naciskiem. Klawisz funkcyjny trafił na prawo od klawisza CTRL, a funkcje dodatkowe schowane zostały w rzędzie klawiszy funkcyjnych.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Klawiatura jest wygodna, klawisze łatwo wyczuć, a ich rozstawienie nie sprawia większego problemu w grach. Aluminium wokół klawiatury jest początkowo bardzo chłodne, w związku z czym pierwszy kontakt z laptopem wydaje się niezbyt przyjemny, ale później to już zaleta – temperatura obudowy w pełni obciążonego Asusa nie przekroczyła 31°C.
Gładzik mierzy prawie 12 na 6,5 cm, a pod nim znajdują się dwa oddzielne klawisze fizyczne. Nie mam zastrzeżeń ani do klawiatury, ani touchpada – to bardzo dobry sprzęt.
Wydajność
Testowany egzemplarz wyposażony był w Windowsa 8 z możliwością aktualizacji do 8.1. Fabrycznie wgranych jest sporo aplikacji od producenta oraz programów w tle obsługujących układ graficzny, touchpada czy tryby oszczędzania energii. W pamięci znalazła się także testowa wersja pakietu Microsoft Office 365 oraz antywirusa McAffee – ten ostatni jest wyjątkowo irytujący i pożera zasoby systemu, lepiej zatem zamienić go od razu na „lżejszy” odpowiednik.
G750 jest bardzo szybki – procesor przez większość czasu odpoczywa, a grafika dobrze radzi sobie z nowymi tytułami, nawet w rozdzielczości Full HD. Sprzęt ma też wydajny układ chłodzenia – temperatury podczas grania nie przekraczają 70°C dla układu graficznego oraz 80°C dla procesora. Wydajność obniża niestety dysk twardy – jak dla mnie zakup G750 z dyskiem SSD to konieczność, inaczej HDD blokuje potencjał procesora, a system potrafi przyciąć.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
W benchmarku 3D Mark Firestrike laptop uzyskał 5113 punktów, co jest bardzo dobrym wynikiem. Valley Benchmark ocenił laptopa na 2006 punktów, a Heaven Benchmark na 1007 punktów – to również bardzo solidne rezultaty.
Głośność oraz bateria
Chłodzenie, choć wyraźnie słyszalne podczas obciążenia, nie wydaje się uporczywe – wyloty są duże, słychać więc jednostajny i dosyć niski szum, który nie przeszkadza podczas gier. W czasie użytkowania systemu usłyszymy głównie pracę dysku twardego, wentylatory uruchamiają się rzadko.
Tryb oszczędzania baterii zapewnia około 5 godzin pracy, przy włączonym Wi-Fi czas ten skraca się do około 3 godzin. Wyższe obciążenie pozwala na około 2 godziny pracy, z kolei przy rozgrywce w 3D bateria wyczerpie się po około godzinie.
Głośniki
To jeden z najsłabszych elementów G750 – głośniki stereo z subwooferem nie robią wrażenia, a przy wyższych poziomach głośności dźwięk się przesterowuje. Dodatkowy głośnik basowy słychać i czuć, gdyż obudowa wyraźnie wibruje, ale nazywanie go subwooferem to jednak przesada.
Podsumowanie
Asus wie, co robi – G750 z serii ROG to bardzo udany sprzęt. Wrażenie robią wykonanie i wydajność, na ergonomię też nie można narzekać, zważywszy na to, że to jednak komputer do domu. Zalety urządzenia to także ciekawy wygląd, wygodne klawiatura i gładzik. Najpoważniejszy minus to dysk HDD, który ogranicza możliwości sprzętu – warto od razu zamontować nośnik SSD. W sprzedaży dostępne są różne wersje, w przedziale cenowym od 4000 do 5500 zł, a także nowszy wariant, czyli G751. | Asus G750 – gamingowe monstrum z wysokiej półki |
Kompost to znakomity nawóz naturalny. Przyśpiesza wzrost oraz rozwój roślin, spulchnia glebę i wzbogaca ją o próchnicę. Co więcej, nie ma szkodliwego wpływu na sadzonki oraz zwierzęta. Zamiast wyrzucać resztki organiczne, warto je zatem składować w kompostowniku. Tylko który model wybrać? Jaki kompostownik wybrać?
Na rynku jest coraz więcej modeli kompostowników, które mają różnorodne funkcje i udogodnienia. Producenci oferują konstrukcje otwarte (które muszą stać w odpowiednio nasłonecznionym miejscu) oraz zamknięte (z klapą na dole, która ułatwia wyjmowanie gotowego kompostu). Wykonane są przede wszystkim z drewna i tworzyw sztucznych, ale natrafić można również na modele z siatki metalowejpowleczonej PCW. W dużych ogrodach spotka się czasem pryzmę kompostową, jest to jednak rozwiązanie niezbyt estetyczne i wymagające czasu (rozkład w pryzmie następuje w ciągu 8–12 miesięcy). Małe ogrody często wyposażone są w termokompostownik z izolacją między ściankami – wytworzone w nim ciepło przyśpiesza rozkład resztek organicznych.
Czym się kierować przy wyborze?
Podstawową cechą, na którą należy zwrócić uwagę, jest wielkość kompostownika. Przyjmuje się, że na 1m² ogrodu potrzeba 1 litr pojemności (zakładając, że składujemy wyłącznie odpadki ogrodowe). Jeśli chcemy kompostować również resztki kuchenne, należy dodatkowo doliczyć ok. 150 litrów (szacunek dla 3–4-osobowej rodziny). Dla pojemności mają również znaczenie uprawy owocowe i warzywne, a także duże drzewa, z których będziemy kompostować liście. Jedno duże drzewo może wymagać nawet do 200 litrów miejsca więcej! Może się zatem okazać, że będziemy potrzebowali więcej niż jednego kompostownika. Warto wtedy rozważyć modele 2- lub 3-modułowe, które łącznie mogą mieć pojemność nawet ok. 1200 litrów i prezentują się zdecydowanie lepiej, niż jeden model np. 900-litrowy. Najmniejsze kompostowniki profesjonalne mają ok. 320 litrów.
Równie istotną kwestią jest wybór materiału, z którego będzie wykonany kompostownik. Zakłada się, że modele wykonane z tworzyw sztucznych są trwalsze niż drewniane. Należy zwrócić uwagę, czy upatrzony przez nas model jest odporny na mróz (większość nie może być wykorzystywana w temp. poniżej -5 stopni) oraz promieniowanie UV (najlepiej sprawdzi się polietylen). Powinien być także łatwy w czyszczeniu. Jeśli zamierzamy używać kompostownika przez cały rok, powinniśmy się zdecydować na taki o możliwie najgrubszych ściankach (min. 4–5 milimetrów) – są wytrzymalsze i mają zazwyczaj dłuższą gwarancję. Nawet do 3 lat!
Kompostownik najlepiej kupić od wyspecjalizowanego sprzedawcy, który doradzi przy wyborze, a w przypadku uszkodzenia lub wad fabrycznych bez problemu przyjmie reklamację. Modele sprzedawane przez profesjonalistów będą lepszej jakości niż pojawiające się w ofercie np. supermarketów.
A może zbudować samemu?
Prosty kompostownik można zbudować samemu – wystarczy wysoka skrzynia z desek, zagródka otoczona siatką lub zabudowa z cegieł (koniecznie o ażurowych ściankach, aby przepuszczały powietrze). Jest to jednak, wbrew pozorom, rozwiązanie droższe, a do tego pracochłonne, mało estetyczne i o niskiej trwałości. Może się jednak sprawdzić w ogrodzie o bardzo dużej powierzchni, do którego trzeba by kupić kilka dużych gotowych pojemników. W tym wypadku koszty materiałów budowlanych nie przekroczą ceny zakupu sklepowych kompostowników.
Kompostownik przyda się w każdym ogrodzie, bez względu na jego wielkość. W odpowiednio dobranym pojemniku zmieszczą się wszelkie odpadki, a ich rozkład będzie nieuciążliwy dla domowników. Dzięki kompostownikowi w ekologiczny sposób pozbędziemy się zbędnych resztek i będziemy mogli korzystać z darmowego nawozu naturalnego. | Wybieramy kompostownik do ogrodu |
Kto może oprzeć się ciepłemu, pachnącemu chlebowi… Przeciętny Polak zjada ponad 47 kg pieczywa rocznie – to znaczy, że my po prostu kochamy chleb! Stanowi on podstawowy składnik polskich śniadań i kolacji, a każdy z nas wie, że chleb smakuje najlepiej, kiedy jest świeży i chrupiący. Co robić, żeby chleb na dłużej zatrzymał pyszny smak, nie zepsuł się ani nie wysechł? Należy go przede wszystkim prawidłowo przechowywać! Przechowywanie chleba
Wysuszaniu chleba nie można zapobiec, można jednak je skutecznie opóźnić – dzięki odpowiednim sposobom przechowywania. Chleb pozostawiony bez właściwej ochrony szybko staje się twardy bądź czerstwy lub się psuje. To, jak długo pieczywo zachowa świeżość, zależy w dużej mierze od rodzaju pieczywa, ale także od mikroklimatu panującego w naszym domu, np. duża wilgotność powietrza oraz wysoka temperatura sprzyjają rozwojowi pleśni, a suche powietrze i niskie temperatury mogą znacznie przyspieszyć proces wysuszania się chleba, dlatego nigdy nie trzymajmy chleba w lodówce!
W sklepach i piekarniach pieczywo otrzymujemy najczęściej w papierowych lub plastikowych torebkach. Oba rozwiązania na dłuższą metę nie wpływają korzystnie na stan zakupionego pieczywa. Chleb przechowywany w temperaturze pokojowej w foliowym worku nie „oddycha”. Wilgoć pozostaje wewnątrz szczelnej foli, sprawiając, że pieczywo staje się miękkie i „papkowate”, tak samo zresztą dzieje się przy dłuższym przechowywaniu chleba w torebce papierowej – papier najpierw wchłania wilgoć z chleba, a następnie ją oddaje, zmiękczając pieczywo.
Papierowe i foliowe worki doskonale sprawdzają się przy transportowaniu chleba ze sklepu do domu i jest to bardzo praktyczne rozwiązanie, jednak w domu koniecznie należy przełożyć pieczywo do odpowiedniego pojemnika.
Pojemniki na chleb
Wybór pojemników na chleb jest ogromny. Chlebaki są ważnym elementem każdej kuchni ze względów nie tylko praktycznych, ale także estetycznych – modny, designerski pojemnik na chleb stanowi doskonałą ozdobę kuchni. Do dyspozycji mamy chlebaki drewniane, stalowe, plastikowe, małe i duże…
Czym kierować się przy zakupie chlebaka?
Kupując chlebak, warto zwrócić uwagę oczywiście na design, jednak przede wszystkim należy pamiętać o tym, aby pojemnik był wykonany z wysokiej jakości surowców, a co za tym idzie – bezpieczny dla zdrowia. Ważny jest także sposób jego otwierania – chlebak musi być wygodny w użyciu. Ciekawym rozwiązaniem są chlebaki pełniące podwójną funkcję: ochronną oraz deski do krojenia.
Mały czy duży chlebak?
Wielkość chlebaka zależy od indywidualnych potrzeb, a także od rodzaju oraz ilości kupowanego chleba. Producenci zazwyczaj oferują różne wielkości pojemników – małe mieszczą przeciętnie jeden bochenek chleba lub kilka bułek i sprawdzą się w przypadku zwolenników częstszego kupowania małych ilości pieczywa. Duże chlebaki potrafią natomiast pomieścić nawet do trzech bochenków chleba i są idealne dla dużych rodzin oraz w kuchniach prawdziwych łasuchów.
Chlebak drewniany
Wykonany z drewna pojemnik na chleb to klasyczne i sprawdzone rozwiązanie. Przechowywany w suchym i ciemnym miejscu, przyczyni się do wydłużenia daty przydatności naszego pieczywa. Drewno jest materiałem ekologicznym i efektownym. Tradycyjny polski chlebak zachwyci wielbicieli stylu vintage oraz retro. Dla osób preferujących nowoczesne rozwiązania dostępne są np. prostokątne chlebaki, występujące w różnych kolorach i wzorach.
Drewniane chlebaki różnią się między sobą rodzajem zastosowanego do ich produkcji drewna – możemy spotkać solidne bukowe chlebaki oraz subtelniejsze pojemniki bambusowe.
Chlebak stalowy
Chlebaki stalowe mają bardzo nowoczesny wygląd. Doskonale pasują do kuchni urządzonych w minimalistycznym stylu, wyposażonych w szafki z frontami na wysoki połysk. Stalowe chlebaki, podobnie jak drewniane, są ekologiczne i występują w całej gamie kolorystycznej oraz ciekawych kształtach.
Hitem są owalne pojemniki ze stali emaliowanej marki Odelo. Futurystyczny kształt, urocze srebrne nóżki oraz praktyczna pokrywa sprawiają, że chlebak perfekcyjnie sprawdzi się w podwójnej roli – praktycznego pojemnika do ochrony żywności oraz designerskiej ozdoby. Chlebaki wykonane ze stali nierdzewnej skutecznie chronią pieczywo przed owadami, światłem oraz innymi warunkami zewnętrznymi, a co ważne – bardzo łatwo się je czyści.
Chlebak lniany
Chlebaki wykonane z materiału to oryginalny i, w moim przekonaniu, doskonały pomysł. Pojemnik wykonany z lnu zajmuje mało miejsca, chyba że wypełnimy go dwoma bochenkami chleba lub dziesięcioma bułkami – tyle średnio może pomieścić taki ekologiczny worek. Ręcznie wykonane chlebaki z haftowanymi napisami wyglądają prześlicznie i sprawdzą się w każdej kuchni – rustykalnej, prowansalskiej oraz nowoczesnej. Lniany chlebak to także świetny prezent dla mamy lub babci, które z pewnością docenią naturalny, ręcznie robiony pojemnik. Chleb przechowywany w lnianym worku na długo pozostaje świeży i zdrowy.
Chlebak plastikowy
Chlebaki plastikowe są zdecydowanie tańsze od modeli drewnianych czy stalowych. Często jednak są to – pod względem designu – produkty mało atrakcyjne. Na chlebak wykonany z plastiku warto zdecydować się wtedy, gdy przechowujemy pieczywo w spiżarni, kuchennej szafce czy szufladzie. Chlebak z pewnością spełni swoją funkcję ochronną, a design w tym przypadku jest kwestią drugorzędną. | Designerski chlebak w kuchni – czym kierować się przy wyborze? |
Wiele osób lubi spędzać czas nad wodą z wędką w ręce. Takie chwile umożliwiają bliski kontakt z przyrodą, wyciszenie i ucieczkę od miejskiego zgiełku. Dla wędkarzy wyczekiwanie na to, żeby ryba zaczęła brać, nie jest wcale nudne. Cisza i spokój, które panują wokół, pozwalają się odprężyć i zrelaksować. Poza tym przebywanie na świeżym powietrzu jest bardzo zdrowe. Czasami bywa, że na połów wybiera się kilka osób, wtedy w towarzystwie jest raźniej. Solidny sprzęt to podstawa
Przede wszystkim należy pomyśleć o wyborze dobrej jakościowo wędki. Teleskopowe są bardzo praktyczne. Zajmują mało miejsca podczas przenoszenia, gdyż ich poszczególne elementy umieszczone są jedne w drugich. Innym rodzajem wędek są składane, złożone z kilku oddzielnych części. Ich zaletą jest szybka akcja, czyli lepsze możliwości rzutowe i bardziej efektywne zacięcia. Warto jednak zwrócić uwagę na wytrzymałość. Taką zaletą charakteryzują się wędki jednoczęściowe. Zimą, kiedy lód skuje taflę jeziora, również nie brakuje chętnych na połów ryb. Najlepsza jest wtedy wędka podlodowa. Krótka, czasami z ergonomicznie dopasowaną do dłoni rączką, jest idealnym rozwiązaniem dla miłośników wędkowania pod lodem. Dobrze jest wziąć ze sobą również odpowiednie krzesełko, żeby móc na nim usiąść. Najlepiej, jeśli jest składane, gdyż można je przenosić i nie zajmuje wiele miejsca podczas przewożenia. Jest ich wiele rodzajów, możemy je dobrać w zależności do własnych potrzeb.
Gadżety do wędki
Odpowiednie wędzisko to podstawa udanego połowu, ale nie należy zapominać o jej składowych. Należy umiejętnie wybrać kołowrotek. To od jego jakości zależy, czy zacięcie, a następnie wyciąganie ryby będzie przebiegało sprawnie. Niejeden początkujący amator wędkowania przy nieodpowiednim i słabej jakości sprzęcie ma problemy ze skręcaniem się i plątaniem żyłki. Niezwykle ważną sprawą jest dobór spławika, haczyków oraz dopasowanej do rodzaju połowu przynęty. Potrzebne i zapasowe gadżety oraz akcesoria każdy wędkarz powinien zabrać ze sobą w odpowiednim pudełku. Można tam włożyć również nóż, który przyda się w różnych sytuacjach. Najlepiej na ryby zabrać scyzoryk wielofunkcyjny, w którego zestawie znajduje się wkrętak, kombinerki, ostrzałka i inne potrzebne elementy. Nad wodę należy wziąć ze sobą podbierak – może być różnej wielkości, dostosowany do rozmiarów ryby. Na rynku można znaleźć takie z teleskopowymi pałąkami oraz ze składanym trójkątnym stelażem podtrzymującym siatkę. Dzięki podbierakowi łatwiej będzie wyciągnąć nam większy okaz. Przynęty możemy przechowywać w specjalnej torbie, która powinna mieć wewnętrzną izolację termiczną, co pozwoli utrzymać odpowiednią temperaturę. Poza tym przydadzą się kieszonki na różne akcesoria.
Odzież dla wędkarza
Na ryby wybieramy się w odpowiednim ubiorze. Ocieplane kalosze zapewnią ochronę przed wilgocią. Powinny być zawiązywane pod kolanem, aby nie przepuszczały wody do środka. Jeśli zamierzamy wędkować, stojąc bezpośrednio w jeziorze, rzece lub jakimkolwiek akwenie wodnym, należy zaopatrzyć się w spodnie z szelkami lub tzw. wodery sięgające do bioder. Wtedy bez żadnych obaw możemy wchodzić do wody. Dobrze jest mieć na sobie bluzę, która jest wykonana z izolacyjnego materiału. Wędkowanie odbywa się w różnych warunkach i rozpoczyna zazwyczaj o poranku, gdy jest jeszcze chłodno, więc warto zadbać o komfort termiczny. Na wierzch najlepiej jest założyć kamizelkę wędkarską. W jej kieszeniach możemy przechowywać potrzebne akcesoria. Niektóre kamizelki mają nawet specjalną patkę na zapasowe haczyki. Na zimne i deszczowe dni zabieramy ze sobą nieprzemakalną kurtkę. Nad wodą panują różne warunki, zdarzają się nieprzewidziane sytuacje, dlatego wyprawę na ryby trzeba solidnie zaplanować. Kiedy mamy już wszystkie potrzebne akcesoria i gadżety, wtedy możemy śmiało ruszać, rozkoszując się widokami krajobrazu, ciesząc się ciszą i spokojem oraz wsłuchując w dźwięki przyrody. | Gadżety wędkarskie – bez nich nie ma dobrego połowu |
Przez długie lata w powszechnej świadomości gry towarzyskie kojarzyły się nierozerwalnie z planszówkami, a zwłaszcza bardzo popularnym „Chińczykiem”. Pewną rewolucją był wydany w pierwszej połowie lat 80. „Labirynt śmierci”, będący nielicencjonowaną, polską edycją anglojęzycznej „Citadel of Blood”. W grze tej plansza za każdym razem była całkowicie inna, ponieważ powstawała podczas zabawy – gracze losowali kolejne jej segmenty. Gry planszowe z zawsze inną planszą
Obecnie gry planszowe, które korzystają z takiego rozwiązania, nie są niczym nowym ani zaskakującym. Wśród ofert na rynku znaleźć można co najmniej kilkadziesiąt tego rodzaju tytułów, które przeznaczone są dla dosłownie całej rodziny. Takie zabawy doskonale nadają się na zimowe popołudnia i wieczory, a także są świetnym urozmaiceniem różnego rodzaju imprez. W przypadku młodszych dzieci mają także pewne walory rozwojowe – uczą je logicznego myślenia oraz poprawiają pamięć i koncentrację. Oto kilka wybranych pozycji tego typu.
Gry rodzinne, które szybko się nie znudzą!
„Sabotażysta” jest grą, w której może brać udział nawet dziesięć osób. W tej zabawie gracze mają za zadanie wybudować tunel prowadzący do złota. Jest jednak pewien problem – pomiędzy nimi kryje się tytułowy sabotażysta, którego zadaniem jest niedopuszczenie do tego. Może on np. sprawić, że wybrana część tunelu ulegnie zniszczeniu lub wybrany gracz zostanie zablokowany przez awarię latarni, wózka czy też złamie mu się kilof. W rozgrywce są tylko dwa stałe punkty – wejście do kopalni oraz trzy zakryte karty – pod jedną znajduje się poszukiwany skarb. Wiodące do nich podziemne tunele budowane są przez samych graczy, a ponieważ posiadają one losowane za każdym razem karty podziemi – tworzona droga nigdy nie będzie taka sama. Oprócz podstawowej gry ukazały się do niej dwa dodatki. Pierwszy, zatytułowany po prostu „Sabotażysta – rozszerzenie” to nowe postacie kopaczy, mające swoje własne role oraz możliwość grania w dwóch zespołach. Drugi to„Pojedynek”. W tym przypadku gracze zwalczają się całkiem jawnie, a co interesujące – rozszerzenie to wnosi do zabawy nowe zasady, które m.in. umożliwiają grę dla jednej tylko osoby!
Inna propozycja nie ma czynnika rywalizacji, a oferuje rozrywkę w przyjaznej, ciepłej atmosferze, gdzie buduje się „Domek” (recenzja). Ta gra rodzinna to doskonała zabawa dla dzieci już od siódmego roku życia. Celem każdego jej uczestnika jest zebranie w określonej liczbie rund tylu kart, by zapełnić swoją planszę pokojami, dodatkami i sprzętem. Na koniec każdemu zliczane są punkty za takie rzeczy jak m.in. funkcjonalność zbudowanego domku czy jego wykończenie. Zwraca uwagę wysoka jakość graficzna ponad setki kart. Ponieważ ilość kombinacji elementów „Domku” jest gigantyczna, nigdy nie zbuduje się dwa razy dokładnie takiego samego!
Gry towarzyskie
Nieco starsze dzieci z pewnością mogą spróbować swych sił wraz z dorosłymi w „Dungeoneer”. Produkcja ta utrzymana jest w klimatach fantasy, zaś gracze prowadzą takie postacie jak Paladyn czy Nekromanta. Celem każdego z nich jest wykonanie trzech losowo dobranych zadań, co pozwoli na zwycięstwo. Perfidia polega jednak na tym, że podczas rozgrywki należy równocześnie szkodzić pozostałym uczestnikom zabawy. Tu również elementy planszy wybierane są losowo, a to, jak zostaną ułożone – zależy wyłącznie od indywidualnych decyzji uczestników rozgrywki. Produkcja doczekała się pięciu dodatków i cieszy wielką popularnością na całym świecie.
Bardziej realistyczny klimat pokazuje polska gra towarzyska - „Jaskinia”. Może bawić się w niej od 2 do 5 osób, których zadaniem jest pokierowanie speleologami, eksplorującymi nowo odkrytą jaskinię. Nie jest to proces szybki – odsłania ona swoje tajemnice powoli, fragment po fragmencie, a każdy gracz musi uważać na takie elementy jak odpowiednie wyżywienie kierowanego poszukiwacza czy też wyposażenie go w specjalistyczny sprzęt – na przykład niektóre obszary jaskini mogą być zalane wodą, do której pokonania potrzebny jest ponton. Oczywiście kolejne tunele i zakamarki jaskini tworzone są w trakcie rozgrywki, więc zaskakujących akcji nie brak!
Cztery wymienione tu produkcje to doskonały wstęp do świata gier, w których żadna rozgrywka nigdy nie jest taka sama. Są w tym segmencie rozrywki zarówno tytuły dedykowane najmłodszym graczom, jak i starszym, a także całym rodzinom. Dzięki temu nie ma miejsca na nudę w domu, a do każdej z nich chce się niejeden raz powrócić! | Gry, w których plansza powstaje podczas rozgrywki |
Sierpniowe poranki i popołudnia zapowiadają się bardzo upalnie. Marzymy o basenie, wylegiwaniu na plaży, kolorowych drinkach z palemką. Co zrobić, kiedy jesteśmy już po urlopie? Albo nadal nie niego czekamy? Jak przetrwać z gorącym biurze, wyglądać elegancko i czuć się świeżo? Istnieje kilka niezawodnych sposób na nieskazitelny wygląd w upalne dni. Dress code, klimatyzacja i biała koszula
Jeśli w naszej firmie obowiązuje dress code i nie możemy zrezygnować z koszuli, marynarki i ciemnych barw, pewnie możemy liczyć na to, że w biurze dostaniemy „w pakiecie” do regulaminu klimatyzację. Jednak i ona nie zapewni nam całkowitego komfortu podczas ciepłych dni. Przy restrykcyjnych zasadach biurowych warto mieć w zanadrzu schowaną, czystą, białą koszulę. Gdy zbliża się ważne spotkanie, możemy szybko odświeżyć swój wygląd, zakładając nowiutką, świeżą bluzkę. To baza i podstawa dla każdej z nas. Nie zapomnijmy o wodzie termalnej, chusteczkach odświeżających i antyperspirancie.
Wybierając koszule i bluzki na lato, oczywiście, stawiajmy na jasne barwy. Biel, krem, beż, jasny błękit, żółć, łosiowy, miętowy, pudrowy. Rezygnujemy ze sztucznych materiałów, które przylegają do ciała, wzmagają potliwość i wyglądają nieelegancko.
A co z dołem?
W biurach nie możemy pozwolić sobie na krótkie szorty, ale bermudydo kolana i tuż za nie, jeśli tylko pozwala nam na to regulamin, są jak najbardziej wskazane. Beżowe, popielate, nie bardzo dopasowane do ciała, często zaprasowane na kant – świetnie prezentują się z lekką koszulą. To spodnie o męskim kroju, więc najlepiej łączyć je z bardzo kobiecymi szpilkami. Jednak gorące dni nie sprzyjają wysokim obcasom. Jak sobie poradzić z tym fantem? Niektórzy chowają pod biurkiem ulubione, wygodne szpilki i zakładają je, kiedy muszą wybrać się na spotkanie czy do działu obok. To niezłe rozwiązanie. Sprawdzają się także espadryle. Niby weekendowe obuwie, ale z eleganckimi ubraniami prezentuje się doskonale.
Jeśli lubicie spodnie, to niech latem w waszych biurach zagoszczą one w wersji lnianej. Bardzo przewiewne, łatwe w użytkowaniu. I sprawdzą się również… na urlopie. Można znaleźć je dostępne we wszystkich kolorach tęczy.
Oczywiście w czasie upałów większość z nas wybiera spódnice. Z lekkich materiałów, jeśli możemy sobie na to pozwolić – w papuzich barwach. Idealna długość – przed lub tuż za kolano. I znów decydujemy się na kroje mniej dopasowane, raczej spódnice, ale nie bandażowe.
Sukienka – przyjaciel na upały
Jeśli stawiamy na sukienki, wówczas musimy pamiętać nie tylko o odpowiedniej długości, ale też o dekolcie. Nie przesadzajmy! Choć za oknem upał, zasłońmy ramiona. Znów lepiej dobrać sukienkę mniej dopasowaną do ciała, w kolorach pastelowych, w kwiatowe wzory. I jeszcze biel! Ona również sprawdza się podczas upalnych dni. Rozkloszowane, z dołem z koła, w tzw. dekoltem w delikatną łódkę lub kwadratowym.
PS: Zerknijmy także pod ubranie…
W lato najlepiej sprawdzi się bawełniana, wygodna bielizna. Bądźmy mniej sexy, a poczujemy się wygodnie. Zestaw fig w klasycznych barwach – biel, czerń i kolor cielisty – niech będzie naszą podstawą. Im mniej koronek, tym lepiej. Zostawmy je na gorące wieczory… | Letnia elegancja, czyli lato w biurze |
Odkąd cyfrowa telewizja naziemna rozwinęła w Polsce skrzydła, w ofertach sprzedawców pojawiło się też dużo sprzętu służącego do odbioru tego medium. Tunery DVB-T, bo o nich mowa, bardzo często posiadają zaawansowane funkcje, jak np. nagrywanie. W niniejszym poradniku postaram się wam przybliżyć kilka tunerów, za pomocą których będziecie mogli nagrać swój ulubiony program telewizyjny. WIWA HD-80 EVO
WIWA HD-80 EVO to pierwszy tuner DVB-T naziemnej telewizji cyfrowej, który chciałbym wam zaprezentować. Według producenta model HD-80 EVO poradzi sobie z dekodowaniem naziemnej telewizji cyfrowej w rozdzielczościach 1920 x 1080 (1080p), 1920 x 1080 (1080i) oraz 1280 x 720 (720p). Sprzęt obsługuje 25 Hz H.264/AVC HDTV, MPEG-2, MPEG-4 i MPEG-4 AVC/H.264. Oprócz dekodowania sygnału TV, urządzenie firmy WIWA ma wiele innych funkcji, np. odtwarzanie filmów, muzyki i zdjęć z dysków zewnętrznych, przewodnik po kanałach (EPG), itp. Dla nas najważniejsza jest funkcja nagrywania. W tym celu wystarczy podłączyć dysk zewnętrzny do portu USB i już można przechwytywać nasze ulubione programy. To jednak nie wszystko, bo dzięki oprogramowaniu tunera możemy nawet zaplanować nagrywanie. Oznacza to, że w zaprogramowanym przez nas czasie urządzenie samo się włączy i zacznie nagrywać wybrany program. Co z ceną? Nie jest wygórowana. Za tuner zapłacimy bowiem ok. 85 zł.
Opticum AX Lion HD
Mówiąc o tunerach, koniecznie należy wspomnieć o produkcie firmy Opticum, a konkretnie modelu AX Lion HD. Podobnie jak WIWA HD-80 EVO, także i to urządzenie oferuje możliwość nagrywania programów telewizyjnych na zewnętrznych pamięciach. Jeśli chodzi o obsługiwane rozdzielczości, sprzęt umie zdekodować 576i, 576p, 720p, 1080i oraz 1080p. Tuner firmy Opticum potrafi też odtworzyć pliki multimedialne, posiada EPG, ma także wbudowany dekoder naziemnej telewizji cyfrowej DVB-T. Tuner Opticum (podobnie jak wcześniej wspominany WIWA) nadaje się idealnie do tego, aby podłączyć do niego stary telewizor, nieobsługujący cyfrowego sygnału. Do tego celu służą m.in. takie złącza jak SCART, Coaxial, czy też wyjście antenowe. Jak przystało na nowoczesne urządzenie, jest tu też HDMI. W kwestii ceny jest bardzo przywozicie, bo Opticum AX Lion HD kosztuje ok. 90 zł.
Ferguson Ariva T650i
Sprzęt Fergusona to tuner „na wypasie”. Znajduje się w nim praktycznie wszystko to, co możemy sobie zażyczyć w tunerze telewizji naziemnej. Jest tu port USB z możliwością nagrywania programów telewizyjnych i funkcją Time Shift. Co istotne, Ariva T650i posiada też obsługę Dolby Digital Plus i zaawansowany odtwarzacz multimediów, pozwalający na odczyt polskich napisów TXT oraz dający możliwość uruchomienia filmów nagranych przy użyciu szerszej gamy kodeków. Bardzo ważną cechą tunera firmy Ferguson jest jednak to, że może się on łączyć z Internetem (obsługuje adaptery Wi-Fi). Dzięki temu możemy korzystać m.in. z takich serwisów, jak YouTube, Google Maps, prognozy pogody, czytnika RSS, itp. Niestety, za tak wyszukane funkcje trzeba też nieco więcej zapłacić. Ferguson Ariva T650i obecnie kosztuje ok. 130 zł.
Kruger&Matz KM0201
Na koniec chciałbym przybliżyć wam tuner firmy Kruger&Matz, a konkretnie model KM0201. Tak jak reszta prezentowanych tu sprzętów, również KM0201 obsługuje funkcję PVR (Personal Video Recorder), która pozwala na nagrywanie programów telewizyjnych. Dzięki wbudowanemu złączu USB tuner może także służyć jako odtwarzacz multimedialny. Jest tu również Time Shift, EPG oraz możliwość dołączania napisów do odtwarzanych filmów. Obsługiwane typy plików to: AVI, DIVIX, XVID, MKV, MP4, TS, M2TS, VOB, MOV, TRP oraz OGG. Pomimo bogactwa funkcji tuner Kruger&Matz KM0201 nie jest drogi i kosztuje ok. 100 zł. | Przegląd tunerów DVB-T z funkcją nagrywania |
11 stycznia między godziną 10:23 a 10:38 Allegro nie działało poprawnie. 11 stycznia między godziną 10:23 a 10:38 Allegro nie działało poprawnie. Odnotowaliśmy przejściowe problemy z wyświetlaniem ofert. Problem został już rozwiązany i wszystko znów działa normalnie.
W związku z tymi nieprawidłowościami przedłużyliśmy o 24 godziny oferty, których zakończenie zaplanowane było między 10:23:00 a 10:53:59.
Przepraszamy za niedogodności. | Problemy z wyświetlaniem ofert 11 stycznia |
Pod względem funkcjonalnym i technicznym zadaniem tynku jest ochrona warstwy termoizolacji i warstwy zbrojonej przed czynnikami atmosferycznymi – wiatrem, deszczem i zmiennymi temperaturami. Oprócz wspomnianej już funkcji ochronnej, stanowią one równocześnie warstwę o charakterze dekoracyjnym. W przypadku układów ociepleniowych stosuje się tynki cienkowarstwowe, o grubości zazwyczaj od 1 do 3 mm. W zależności od rodzaju spoiwa, tynki tego typu mogą mieć postać suchej mieszanki przeznaczonej do wymieszania z wodą lub gotowej, mokrej masy o konsystencji gęstej pasty. Te pierwsze to tynki mineralne, produkowane na bazie białego cementu i wapna, natomiast te drugie to tynki na bazie dyspersji żywicznych (akrylowych lub silikonowych), ewentualnie potasowego szkła wodnego (tynki silikatowe).
Rodzaje tynków na ocieplenia
Tynki mineralne, z uwagi na obecność wapna, mogą być barwione w ograniczonym zakresie, możliwe jest bowiem uzyskanie jasnego, pastelowego wybarwienia. Aby uzyskać bardziej intensywny kolor ścian, tynki mineralne można pomalować farbami elewacyjnymi np. silikatowymi lub silikonowymi. Tynki mineralne dostępne są w postaci suchej mieszanki, pakowanej w papierowe worki (zazwyczaj 25 kg), którą bezpośrednio przed użyciem należy wymieszać z zalecaną przez producenta ilością wody. Ich zastosowanie wymaga przestrzegania reżimów technologicznych i jest oceniane przez wykonawców jako najtrudniejsze. Tynki mineralne charakteryzują się wysoką paroprzepuszczalnością, naturalną ochroną przed skażeniami biologicznymi (z uwagi na zawartość wapna i wysokie pH) oraz wysoką trwałością (z upływem czasu tynk jest coraz bardziej wytrzymały). Do ograniczeń tynków mineralnych trzeba natomiast zaliczyć przede wszystkim niską elastyczność i tym samym małą odporność na uszkodzenia mechaniczne.
Tynki dyspersyjne produkowane są na bazie wodnej dyspersji żywic syntetycznych, najczęściej akrylowych i silikonowych, czasami jako mieszaniny tych spoiw. Produkowane są w postaci gotowej do użycia, a sprzedawane w plastikowych wiadrach o pojemności 15, 25 lub 30 kg. Tynki akrylowe i silikonowe w największym stopniu poddają się możliwości barwienia w masie, ponieważ żywica syntetyczna jest dla stosowanych obecnie pigmentów najbardziej neutralnym rodzajem spoiwa. Najważniejszą zaletą tynków tego typu jest niska nasiąkliwość, wysoka elastyczność oraz odporność na uszkodzenia i czynniki atmosferyczne.
Wadą jest natomiast możliwość przyciągania zanieczyszczeń i szybkie brudzenie powierzchni oraz podatność na rozwój skażeń biologicznych na powierzchni. Specyficznym rodzajem tynków dyspersyjnych są tynki silikatowe, które chociaż również są produkowane jako gotowe do użycia, to jednak z uwagi na rodzaj spoiwa – potasowe szkło wodne – mają odmienne właściwości. Maja większą niż tynki akrylowe i silikonowe paroprzepuszczalność i wyższą odporność na skażenia biologiczne, ale są bardziej wrażliwe na warunki atmosferyczne i nasiąkliwe. Potasowe szkło wodne, będące spoiwem, uniemożliwia również wybarwienie masy na niektóre kolory, szczególnie te bardziej intensywne.
Zarówno w przypadku tynków mineralnych, jak i dyspersyjnych ważną cechą jest możliwość uzyskania z nich wyprawy tynkarskiej o dekoracyjnej, fakturowanej powierzchni. Taki efekt uzyskuje się poprzez odpowiednie zestawienia granulacji kruszywa w tynku. Na rynku dostępne są tynki pozwalające uzyskać dwie najbardziej popularne faktury: nakrapianą (inaczej kasza lub baranek) oraz drapaną (nazywaną również kornikiem lub rustyką). Nieco rzadziej można spotkać tynki dające możliwość dowolnego fakturowania.
Jak wybrać tynk na ocieplenie?
Podstawowym kryterium technicznym doboru tynku jest rodzaj stosowanego materiału do izolacji cieplnej. W przypadku układów ociepleniowych z płytami styropianowymi lub płytami XPS z powodzeniem można zastosować zarówno tynki mineralne, jak i tynki dyspersyjne. Ważne jedynie, aby zastosować tynki wraz z całym układem ociepleniowym pochodzącym od jednego producenta, tworzące kompletny system ociepleń. W przypadku układów ociepleniowych z wełną mineralną nie wolno natomiast stosować tynków akrylowych, które, z uwagi na ograniczoną paroprzepuszczalność oraz wysoką zawartość składników organicznych, są palne. Ze względów technicznych, istnieje również zalecenie dotyczące kolorystyki tynków stosowanych na systemach ociepleń. Zaleca się unikania mocnych, jaskrawych barw tynków na całych powierzchniach ocieplanych elewacji. Takie kolory można stosować miejscowo, jako elementy dekoracyjne do wizualnego podkreślenia charakteru budynku. | Jak wybrać tynk na ocieplenie – mineralny czy dyspersyjny? |
Pralka pod zabudowę wybierana jest głównie przez osoby, które nie mają zbyt dużo miejsca w mieszkaniu. Można ją wówczas zgrabnie ustawić w kuchni czy w łazience między szafkami i nie będzie nawet widoczna. Musi ona jednak spełniać pewne kryteria. Wybór powinien być uzasadniony, nie należy kupować sprzętu w ciemno. Na co przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę? Po pierwsze – wielkość urządzenia. Ponieważ większość osób kupując pralkę pod zabudowę umieszcza ją w ciągu szafek i jest ona zamaskowana swoją obudową, postanowiono stworzyć uniwersalny wymiar urządzeń do zabudowy. Rozmiar pralki powinien wynosić: wysokość 83/85 cm, szerokość 60 cm i głębokość 55 cm. Dzięki takiemu rozwiązaniu łatwiej możemy wybrać model dla siebie. W tym miejscu należy dodać jeszcze, iż sprzęt pod zabudowę z racji jego „zamykania" w szafce musi być pakowany od frontu. Trzeba także pamiętać o pozostawieniu odpowiedniej ilości miejsca między pralką a urządzeniami, z którymi sąsiaduje. Podczas prania, gdy sprzęt wibruje, nie powinno z niczym stykać się, mogłoby to bowiem doprowadzić do porysowania samej pralki lub innych urządzeń.
Następnie należy zwrócić uwagę na miejsce podłączenia. Pralka musi przecież zostać podłączona do gniazdka elektrycznego oraz do instalacji wodnej. Średnio przewód ma ok. 1,5 m długości. W takiej odległości też należy umiejscowić pralkę. Tego typu urządzenie nie może być podłączone do przedłużacza ani współdzielić z innym sprzętem gniazdka, gdyż może dojść do przeciążenia sieci.
WHIRLPOOL AWOC 0714
Pralka o wymiarach: 82 x 59,5 x 55,5 cm. Posiada wysoką klasę energetyczną: A++, czyli zużycie prądu jest o 20% niższe niż w klasie A. Jeżeli chodzi o pojemność, załadujemy do niej do 7 kg prania, czyli jest wystarczająca dla wieloosobowej rodziny. Poziom hałasu prania wynosi 50dB, zaś wirowania 72dB. Model posiada 6 różnych programów do wyboru, a także dodatkowe opcje, np. „łatwe prasowanie” – bielizna po wypraniu nie jest tak bardzo pognieciona oraz szósty zmysł – nasze urządzenie dopasowuje najlepszy program do tkanin, które chcemy wyprać. Jest to opcja efektywna, bowiem pralka dobiera odpowiednią ilość wody, energii, a także odpowiedni czas prania. Cena to ok. 1300 zł.
Electrolux EWG147540W
Pralka niezwykle energooszczędna o klasie A+++ zużywa o 30% mniej energii. Wymiary to 82 x 59,6 x 54,4 cm. Zmieścimy do niej do 7 kg prania. Posiada 13 programów prania do wyboru. Ponadto znajdziemy technologie, takie jak łatwe prasowanie, fuzzy logic, direct spray i pranie wstępne. Mają one na celu głównie obniżenie kosztów eksploatacyjnych, a także naszą wygodę. Jeżeli chodzi o hałas podczas prania to 52dB, zaś przy wirowaniu 73dB. Za urządzenie zapłacimy ok. 1800 zł.
Gorenje W6623S
Model o wymiarach 85 x 60 x 44 cm i klasie energetycznej A+++. Producent deklaruje wyposażenie pralki w 23 programy. Jeżeli chodzi o możliwość załadunku, umieścimy w niej do 6 kg prania. Hałas przy praniu wynosi 56dB, przy wirowaniu – 70dB. Dodatkowo usprawniono komunikację i pralka wydaje sygnał dźwiękowy. Posiada zabezpieczenie przed przelaniem się wody. Cena to ok. 1450 zł.
Beko WMI 71242
Kolejna pralka o wymiarach 82 x 60 x 54 cm, nadająca się pod zabudowę . Pojemność do 7 kg prania, natomiast klasa energetyczna to A++. Poziom hałasu przy praniu równy jest 51dB, zaś podczas wirowania wzrasta do 65dB. Do wyboru mamy 16 programów. Znajdziemy także funkcję AquaFusion, zwiększającą efektywność prania poprzez zablokowanie odpływu wody oraz maksymalne wykorzystanie proszku. Kolejna opcją jest system Overflow dobierający odpowiednią ilość wody w bębnie podczas prania. Cena tego urządzenia oscyluje w granicach 1300 zł.
Candy CWB 1372DN1
Wymiary tego modelu wynoszą 82 x 60 x 54 cm. Klasa energetyczna, jak w przypadku pozostałych opisywanych sprzętów, wciąż wysoka, tj. A+. Możemy do niej załadować do 7 kg prania. Hałas na poziomie 58dB podczas prania i 74dB w trakcie wirowania. Pralka posiada 6 programów oraz technologię Fuzzy Logic, dodatkowe płukanie i opcję „łatwe prasowanie”. By korzystanie z niej było bezpieczne, posiada blokadę przedwczesnego otwarcia drzwi, dzięki czemu unikniemy niepotrzebnego kłopotu. Cena to ok. 1500 zł.
Wybór urządzenia do zabudowy nie jest trudny. Najważniejsze, czyli wymiary urządzenia, są raczej uniwersalne i dopasowane do standardowej wysokości szafek. Ponadto producenci starają się, aby pralki były energooszczędne, a także zmniejszały zużycie wody. Jest to przyjazne nie tylko twojej kieszeni, ale i dla środowiska. Jeżeli twoje oczekiwania są sprecyzowane, bez przeszkód znajdziesz odpowiednie urządzenie dla siebie. Rozejrzyj się już dziś, sprawdź i porównaj oferty różnych producentów. | Gdy mamy mało miejsca – pralka pod zabudowę |
Rezolutna Myszka Minnie w mgnieniu oka podbija serce każdej, kilkuletniej dziewczynki. Gadżety filmowe i zabawki z narzeczoną Myszki Mickey to drobiazgi, które ucieszą twoją pociechę. Miłośniczka stylu bajkowej myszki zachwyci się nie tylko ubrankami ze swoją ulubioną bohaterką, ale też sukienkami w grochy, bo to charakterystyczna kreacja Myszki Minnie. Myszka Minnie dla małych i dużych
Myszkę Minnie uwielbiają i młodsze, i starsze dziewczynki, co doskonale widać w bogactwie ubranek, które mogą wzbogacić garderobę fanki w każdym wieku. Starsze niemowlę albo roczna córka będzie zachwycona pajacykiem czy body z ukochaną bohaterką. Dziewczynce w wieku przedszkolnym lub uczennicy szkoły podstawowej w oko wpadnie wiele innych ciuszków. Jak wybrać ubranka z Myszką Minnie, niezależnie od wieku pociechy?
Szukając wygodnych ciuszków dla swojej córki, miej na uwadze nie tylko komfort ich noszenia, ale też wygodę zakładania. Jeżeli jesteś mamą kilkumiesięcznej, rocznej czy dwuletniej dziewczynki, sprawdź, czy ubranie pociechy nie sprawi ci trudności. Niemowlęta, szczególnie te najmłodsze, które jeszcze nie trzymają samodzielnie główki ani nie siedzą, warto ubierać w body z zapięciem po bokach (to tzw. zapięcie kimonowe) albo z zakładkami na ramionach zamiast zatrzasków. Pociecha w wieku przedszkolnym ucieszy się z kolei z bajkowego ubranka, które będzie potrafiła sama założyć. Choć nauka ubierania się musi trochę potrwać, to ciuszki niezapinane na guziki, a na zamek błyskawiczny albo wciągane przez głowę ułatwią kilkulatce zadanie.
Ciuszki z Myszką Minnie dla rozbrykanej dziewczynki
Dla dziewczynki, niezależnie od wieku, wygodne ubranka z Myszką Minnie są na wagę złota. Właściwie dobrane ciuszki pozwalają swobodnie odkrywać świat i stawiać kroki w drodze do samodzielności. Jakie ubranka z popularną bohaterką Disneya wybrać, aby nie krępowały ruchów na placu zabaw ani podczas nauki raczkowania?
Podstawą takiego stroju, w zależności od pogody za oknem i tego, czy pociecha ma go nosić w domu, czy na świeżym powietrzu, są wygodne spodenki. W chłodniejszych porach roku sprawdzą się spodenki dresowe (np. w komplecie z bluzą), wiosną i latem warto sięgnąć po legginsy albo krótkie spodenki. Jeżeli jesteś mamą niemowlaka, który właśnie zaczyna raczkować, ubierając pociechę w szorty nie zapominaj o założeniu ochraniaczy na kolana. Raczkowanie z niezakrytymi kolankami może skutkować zdarciem delikatnej skóry.
Spodenki, które zapewniają swobodę ruchów, warto zestawić z gładką lub kolorową górą. Świetnym pomysłem jest też ubranie pociechy od stóp do głów w ciuszki z Myszką Minnie. Dziewczęcy zestaw, który spodoba się każdej rozbrykanej dziewczynce, to połączenie legginsów lub tregginsów z tuniką. Latem możesz wybrać tunikę z krótkim rękawem, w chłodniejszych miesiącach sprawdzi się ubranko z dłuższym rękawem. Wszystkie inne spodenki, w zależności od pory roku, tworzą zgrane duety z t-shirtami lub koszulkami. Pamiętaj jednak, że jesienią i zimą korpus niemowlęcia i młodszego dziecka powinny zakrywać dwie warstwy ubranek.
Bajkowe ubranka dla małej modnisi
Dziewczynki zakochane w modzie doskonale rozumieją Myszkę Minnie, która uwielbia sukienki w grochy. Szykowne, a przy tym wygodne ubranka może nosić także mała urwiska. Wybierając sukienkę albo spódniczkę dla szalonej pociechy, miej jednak na uwadze, aby była odpowiednio krótka. Długość do połowy uda nie krępuje ruchów, dlatego roczna dziewczynka będzie mogła swobodnie wchodzić na kanapę, a jej starsza o kilka lat siostra bez trudu wdrapie się po drabince na zjeżdżalnię. Pod krótką sukienkę czy spódniczkę załóż pociesze legginsy 3/4 lub rajstopki.
Spódniczki i sukienki z Minnie to element obowiązkowy podczas ważniejszych uroczystości, ale też prawdziwa gratka dla fanki disnejowskiej myszki. Poza gładkimi sukienkami z wesołym gryzoniem znanym z bajki, na Allegro wypatrzysz także tiulowe spódniczki i sukienki w grochy, oczywiście z podobizną Myszki Minnie.
Myszka Minnie to bohaterka disnejowskich bajek, którą uwielbiają kilkuletnie dziewczynki. Wesołą myszkę wystrojoną w sukienkę w groszki znajdziesz nie tylko na ubrankach dla przedszkolaków, ale nawet na wygodnych wdziankach dla niemowląt. Wzbogać szafę pociechy o ciuszki z Minnie. Miłośniczki dziecięcej mody i fanki Disney’a będą zachwycone. | Przegląd dziewczęcych ubranek z Myszką Minnie |
Co takiego wydarzyło się na rynku wydawniczym w 2017 roku? Bardzo wiele! Dla miłośników literatury science fiction wybraliśmy 5 najlepszych premier ulubionych autorów, kontynuacji serii i porywających bestsellerów. Jeśli jesteś fanem fantastyki naukowej, koniecznie musisz sięgnąć po te tytuły! „Ciemny las” Cixin Liu
Nasze zestawienie rozpoczynamy prawdziwym hitem! „Ciemny las” – drugi tom trylogii „Wspomnienie o przeszłości Ziemi”, który jest stawiany na tym samym poziomie co klasyczna „Diuna” – już stał się bestsellerem w USA. Ziemianie czekają na inwazję obcych, która ma mieć miejsce za 400 lat. Wrogo nastawieni drapieżcy krążący we wszechświecie atakują cywilizacje, które niedostatecznie się przed nimi ukrywają. Mieszkańcy Ziemi zostali zauważeni, a kosmici dostali dostęp do wszystkich informacji o nich. Ludzie mogą zachować dla siebie jedynie to, co kryje się w ich umysłach – to staje się bodźcem do strategicznego działania, które ma ochronić Ziemię przed atakiem obcych. Przed sięgnięciem po wydany w 2017 roku „Ciemny las” polecamy nadrobienie lektury pierwszego tomu „Problem trzech ciał”, który w 2015 roku zgarnął nagrodę Hugo dla najlepszej powieści.
box:offerCarousel
„Na krawędzi zagłady” Robert J. Szmidt
Trzeci tom polskiej space opery – „Pola dawno zapomnianych bitew” – bardzo dobrze odebranej także za granicami naszego kraju to wartka opowieść o prowadzonej w połowie XXIV wieku wojnie z obcymi rasami, podczas której ludzkość stoi na skraju unicestwienia. W powieści „Na krawędzi zagłady” autor oryginalnie i zgrabnie unikając schematów opisuje nie tylko działania wojenne w galaktyce, ale również umiejętnie charakteryzuje obce rasy, z którymi zwaśnieni są ludzie. Musimy ostrzec, że końcówka książki rozbudzi twój apetyt, a na czwarty tom będziesz musiał cierpliwie poczekać jeszcze jakiś czas.
box:offerCarousel
„Hel 3” Jarosław Grzędowicz
Kolejny świetny polski tytuł w naszym zestawieniu to „Hel 3” Jarosława Grzędowicza. Wybitny autor prozy science fiction kazał swoim fanom trochę na siebie czekać, jednak bez dwóch zdań było warto! Fabuła rozgrywa się w roku 2058 w świecie, którego zalążki dostrzegamy już dzisiaj – szybki rozwój technologii idzie w parze z coraz większym odhumanizowaniem społeczeństwa, stałą kontrolą, biernością, brakiem wolności i wyobcowaniem jednostek. Główny bohater to iwenciarz, szukający sensacji dziennikarz, który zarobi tyle, ile polubień otrzyma pod przekazaną informacją. Czy czegoś ci to nie przypomina? Zdecydowanym walorem powieści ułatwiającym czytelnikowi odbiór fabuły jest skupienie autora na dokładnym opisie miejsc, zwyczajów i zachowań społecznych charakterystycznych dla zaistniałej rzeczywistości.
box:offerCarousel
„Luna: Wilcza pełnia” Ian McDonald
Rodzinne korporacje rządzą Księżycem. Kiedy jedna z nich, Corta Helio, upada, a wraz z nią wielu członków rodziny ginie następca tronu. Lucas Corta rusza na Ziemię w poszukiwaniu sojuszników, którzy pomogą mu odbudować nowe Corta Helio. Podróż na Ziemię jest bardzo ryzykowna dla człowieka urodzonego na Księżycu, na którym panują kompletnie inne warunki do życia. Do tworzenia społeczeństwa na Księżycu autor podszedł w sposób zupełnie świeży i rzetelnie wyłożył wszystkie zasady, które panują w nowej rzeczywistości. Wizja świata McDonalda jest spójna i rzetelnie oddana w powieści, przez co łatwo czytelnikowi zatopić się w fabule. „Luna: Wilcza pełnia” to drugi tom księżycowej sagi pod tytułem „Luna” – polecamy także pierwszą część „Luna: Nów”.
box:offerCarousel
„Skrzydła nocy” Robert Silverberg
W „Skrzydłach nocy” Robert Silverberg podzielił historię ludzkości na trzy cykle rozwoju. Pierwszy charakteryzował się wojnami, drugi rozwojem technologicznym i mnóstwem udogodnień dla społeczeństwa, z kolei trzeci, w którym rozgrywa się akcja książki, okazał się cyklem upadku ludzkości. Doprowadził do niego głównie rozwój technologiczny, a także manipulowanie prawami natury, które wymknęły się ludziom spod kontroli. W trzecim cyklu w dalekiej przyszłości społeczeństwo na Ziemi podzielone jest na gildie zgodnie z funkcjami jednostek. Główny bohater jest Stróżem, który ma obserwować Niebo w celu udaremnienia inwazji obcych. Wraz z dwójką towarzyszy rusza w podróż po wiedzę, która może pomóc ludzkości w powrocie do świetności. Robert Silverberg jest cenionym autorem klasyki science fiction i tym tytułem również czytelników nie zawodzi. | Podsumowanie 2017 roku – 5 najlepszych książek science fiction |
Zadbany zarost, broda lub wąsy nigdy nie wyjdą z mody. Warunkiem jest odpowiednia pielęgnacja i przycinanie, a do tego potrzebny jest odpowiedni trymer. Poznajmy kilka modeli, które ułatwią codzienną pielęgnację. Philips BT7205
Zaczniemy od innowacyjnego trymera Philips BT7205 z 20 ustawieniami długości co 0,5 mm. Co w nim takiego ciekawego? Otóż podczas golenia trymer jest w stanie zassać nawet 90% zgolonych włosów, znacząco minimalizując bałagan w łazience. Miniaturowy „odkurzacz” wciąga włoski do specjalnego pojemnika, dzięki czemu podczas stylizowania brody, wąsów czy bokobrodów nie latają one naokoło. Trwałe, stalowe ostrza są podwójnie ostrzone, więc przez długi czas są w pełni gotowe do pracy.
Co więcej, podczas pracy samoczynnie się ostrzą, delikatnie ocierając się o siebie. Jedna godzina ładowania pozwala na godzinę strzyżenia, a jeśli to za mało, możemy korzystać z urządzenia po podłączeniu do sieci. W zestawie znajdziemy nakładkę, szczoteczkę oraz praktyczne etui.
box:offerCarousel
Philips QG3330
Kolejna propozycja to kosztujący około 140 zł wielofunkcyjny trymer do włosów, brody i całego ciała Philips QG3330. Zastosowanie aż pięciu nasadek sprawia, że urządzeniem można zarówno przycinać zarost, jak i stylizować włosy czy skracać zbędne owłosienie w nosie. Ponadto nasadka grzebieniowa do brody i zarostu ma aż 18 ustawień długości w zakresie od 1 do 18 mm, co przyczynia się do tego, że bardzo dokładnie możemy ściąć włosy do preferowanej długości. Kolejna nasadka grzebieniowa do włosów ma taką samą liczbę ustawień, ale w zakresie od 3 do 20 mm. W pełni naładowana bateria zapewnia około 60 minut nieprzerwanej pracy. Wszystko zamknięto w gustownej i nowoczesnej obudowie.
box:offerCarousel
Remington PG6130
Następny w kolejce jest niedrogi trymer Remington PG6130. Kosztujące około 110 zł urządzenie wyposażono w wiele akcesoriów, dzięki którym możemy stylizować brodę, wąsy, bokobrody oraz włosy. W zestawie znajdziemy także trymer do nosa i nasadki do stylizacji zarostu. Zakres długości mieści się w zakresie od 1 do 20 mm, zatem nawet krótka fryzura może być odpowiednio podcięta i wystylizowana. Sprzęt wyposażono w akumulator pozwalający na około 40 minut pracy oraz bezobsługowe samoostrzące się ostrza. Cały zestaw można trzymać na specjalnej podstawce, która pomaga zachować porządek.
box:offerCarousel
Wahl 9818
Na zakończenie naszego zestawienia prezentujemy sprzęt dla wymagających. Model Wahl 9818 wyposażono w wiele nasadek i końcówek, dzięki którym można uzyskać kompleksową stylizację i pielęgnację tak zarostu, jak i włosów. Poza tym pozbędziemy się włosów z nosa oraz uszu za pomocą specjalnej nasadki, a także równo podetniemy bokobrody lub brwi, używając do tego głowicy do golenia krawędzi. Całość została stworzona ze stali nierdzewnej, więc jest solidna i profesjonalna. W zestawie znajdziemy – oprócz nasadek i końcówek – podstawkę, grzebień, etui, olejek (jest przeznaczony do tego, by smarować ostrza, dzięki czemu posłużą dłużej) i oczywiście zasilacz sieciowy. | Trymery do stylizacji zarostu – co wybrać w 2017 roku? |
Wiele kobiet na pewnym etapie życia sięga po farby do włosów. Chcemy zmienić swój wizerunek, poeksperymentować, podkreślić naturalny kolor lub ukryć pierwsze oznaki siwizny. Bez względu na powód, koloryzacji towarzyszą obawy o to, jak farba wpłynie na stan naszych włosów. Zawarte w niej składniki mogą bowiem je wysuszać i niszczyć lub podrażniać skórę głowy. Częste są także reakcje alergiczne na zastosowanie silnych substancji chemicznych. Rozwiązaniem mogą okazać się delikatniejsze, apteczne wersje farb do włosów. Ich skład i działanie z pewnością będą delikatniejsze dla włosów. Apteczne farby do włosów
Farby tego typu różnią się od zwykłych produktów do koloryzacji przede wszystkim składem. Jest on dużo delikatniejszy dla włosów i skóry głowy, poza tym często zawiera naturalne wyciągi i substancje pielęgnujące. Dzięki temu farbowanie mniej odbija się na kondycji naszej fryzury. W efekcie włosy są przyjemniejsze w dotyku i bardziej błyszczące. Tego typu produkty nie mają również charakterystycznego, drażniącego zapachu. Mimo naturalnego składu z łatwością radzą sobie z dokładnym pokryciem włosów, a oczekiwane efekty są podobne do tych, jakie możemy osiągnąć tradycyjną, domową koloryzacją.
Naturalne farby do włosów to dobre rozwiązanie dla alergiczek. W większości z preparatów bardzo ograniczono lub wyeliminowano ze składu PPD (parafenylenodiaminę). Ten czarny barwnik znajdziemy w większości drogeryjnych farb w odcieniach czerni, fioletu czy brązu. Jest on odpowiedzialny za większość reakcji alergicznych podczas koloryzacji. Nawet u osób, które nie mają na niego alergii, może powodować podrażnienie skóry głowy, jej swędzenie lub pieczenie. Jeżeli podczas koloryzacji zauważymy u siebie takie objawy, warto rozważyć zmianę zwykłej farby na delikatniejszą, apteczną wersję.
Farby do włosów Color and Soin
Francuski producent proponuje kobietom trwałe farby do włosów pokrywające siwiznę. Skład oparty jest na naturalnych, delikatnych dla skóry głowy składnikach. Nie znajdziemy w nich amoniaku, parabenów ani silikonów, które mogłyby negatywnie działać na włosy. Mimo to farba jest trwała, odporna na wypłukiwanie i działanie promieni słonecznych. Blask i odżywienie włosów gwarantują hydrolizowane białka roślinne oraz naturalne olejki. Farby Color and Soin dostępne są w 31 odcieniach, więc większość kobiet z łatwością znajdzie coś dla siebie. Farby znajdziemy na Allegro za ok. 32 zł.
Farby do włosów Biokap
Produkty marki Biokap to kolejny przykład delikatnych, aptecznych farb do włosów. 90% składu stanowią naturalne substancje pochodzenia roślinnego. Nie znajdziemy w nich natomiast amoniaku, silikonów, detergentów oraz parabenów. Farby dostępne są w dwóch wariantach. Podstawowa seria to Biokap Nutricolor, przeznaczona dla kobiet chcących osiągnąć wymarzony efekt bez negatywnych skutków ubocznych. W serii Biokap Nutricolor Delicato dodatkowo zupełnie wyeliminowano ze składu barwnik PPD, więc będzie to świetne rozwiązanie dla alergików. Cena farb to ok. 40 zł.
Farby do włosów Sanotit
Farby Sanotit to delikatne produkty do koloryzacji włosów, w których szkodliwe składniki chemiczne zostały ograniczone do minimum. Zastąpiono je naturalnymi wyciągami, ekstraktami i olejami roślinnymi. Seria Sanotit Classic to 30 odcieni produktów do koloryzacji bezpiecznych dla włosów i skóry głowy. Kobiety w ciąży oraz alergicy mogą także sięgnąć po serię Sanotit Light, w pełni pozbawioną barwnika PPD. Daje ona większe bezpieczeństwo dla osób podatnych na działanie silnych substancji chemicznych. Obie wersje farb dostępne są na Allegro w cenie ok. 60 zł.
Apteczne produkty do koloryzacji włosów to idealne rozwiązanie dla każdej kobiety chcącej zmienić swój wygląd bez niepotrzebnego uszkadzania włosów i podrażniania skóry głowy. To też dobra alternatywa dla osób, które z powodu alergii lub bardzo wrażliwej skóry nie mogą zdecydować się na tradycyjne produkty do farbowania. Musimy jednak pamiętać, że nawet tak naturalne i pozbawione szkodliwych substancji produkty mogą powodować niepożądane reakcje alergiczne, dlatego zawsze warto wykonać wcześniejszą próbę uczuleniową. | Bezpieczne farbowanie – przegląd aptecznych farb do włosów |
Oświetlenie stanowi jeden z kluczowych elementów wyposażenia samochodu z zakresu bezpieczeństwa. Zapewnia kierowcy odpowiednią widoczność w nocy oraz podczas złych warunków atmosferycznych. Dlatego też wielu właścicieli samochodów postanawia polepszyć jego właściwości. Na rynku dostępnych jest wiele zestawów oferowanych w korzystnych cenach, które pozwalają zmodyfikować oświetlenie. Niestety nie są to produkty markowe. Czy warto z nich korzystać? Czy może należy jednak kupować jedynie wyroby znanych i cenionych producentów? Spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie. Lampy ksenonowe
Ze względu na parametry techniczne ksenony to marzenie wielu właścicieli samochodów. Zapewniają bardzo dobre oświetlenie drogi przy jednocześnie niskim poborze mocy. Dodatkowo charakteryzują się znacznie większą żywotnością niż tradycyjne światła halogenowe. Niestety mają również istotną wadę. Są o wiele bardziej zaawansowanym produktem, przez co ich cena również jest znacznie wyższa niż lamp konwencjonalnych. Wysoki koszt zakupu powoduje, iż wiele osób postanawia dokonać zmian w oświetleniu samochodu poprzez zakup niemarkowych zamienników.
Używając lamp wytworzonych przez znanych na rynku producentów, mamy pewność, że produkt taki jest homologowany, a tym samym w pełni bezpieczny dla wszystkich uczestników ruchu drogowego. Jest to szczególnie ważne, ponieważ wraz z wiekiem parametry lamp ksenonowych znacznie spadają. Emitowane światło staje się coraz chłodniejsze, czy jednoczesnym zmniejszeniu jego ilości. Nie warto zatem oszczędzać na tanich zamiennikach, których czas życia będzie znacznie krótszy, a ich właściwości techniczne zaczną odbiegać od przyjętych norm już po 2-3 latach użytkowania.
Całkowicie zabronione i niebezpieczne jest przerabianie lamp halogenowych na ksenonowe. W tym przypadku wszystkie dostępne na rynku zestawy do wykonania takiej zmiany nie są wyrobami oferowanymi przez znane koncerny oświetleniowe. Przeróbka tego typu pomija kilka istotnych elementów, które musi posiadać lampa ksenonowa. Chodzi tu o system oczyszczania czy samopoziomowania reflektorów. Niefachowe i przesadnie oszczędne zmiany w instalacji elektrycznej samochodu pierwotnie przystosowanego do reflektorów halogenowych mogą skutkować nadmiernym obciążeniem instalacji, a w efekcie jej uszkodzeniem.
Lampy halogenowe
W przypadku lamp halogenowych powszechnie stosowanych we współczesnych autach wybór pomiędzy markowymi a niemarkowymi elementami oświetlenia wydaje się nie mieć aż tak istotnego znaczenia. Znaczna prostota konstrukcji lamp halogenowych sprawia, że wybór pomiędzy tanimi niemarkowymi żarówkami a ich odpowiednikami wytwarzanymi przez rynkowych potentatów nie sprawi jakiejkolwiek różnicy w czasie eksploatacji.
Niestety tanie produkty na ogół charakteryzują się uproszczoną konstrukcją. W przypadku tanich żarówek najczęściej dotyczy to niższego ciśnienia w bańce, zastosowania szkła o niskich parametrach przepuszczalności świetlnej czy nie pokrycia żarówki powłokami blokującymi promienie UV. Efektem oszczędności kilkunastu złotych może być uzyskanie światła niższej jakości i gorzej rozproszonego na jezdni. W skrajnych przypadkach może dojść do zniszczenia odbłyśnika lub klosza reflektora, co związane jest z działaniem wysokich temperatur emitowanych przez żarówkę.
Wysoka temperatura ma również niekorzystne działanie na samą żarówkę. W przypadku tanich produktów często obserwowane jest ich przyśpieszone zużycie. Oszczędności mogą wydawać się iluzoryczne, jeśli weźmie się pod uwagę konieczność częstszego zakupu żarówek oraz czasu poświęconego na ich wymianę. Ma to szczególne znaczenie w przypadku nowoczesnych samochodów, gdzie dostęp do reflektorów bywa ograniczony, jak np. Renault Modus.
Zakup elementów oświetlenia powinien być przemyślany. Oczywiście nie ma sensu wydawać znacznych sum na najbardziej zaawansowane i najnowsze wyroby, ponieważ już markowe produkty ze średniej półki cenowej gwarantują satysfakcjonującą jakość i parametry eksploatacyjne. Jednak nie należy również zbytnio oszczędzać i decydować się na oświetlenie niemarkowe, często importowane z Azji. | Dlaczego warto korzystać z markowego oświetlenia |
Wśród miłośników sprzętu grającego krąży pewne powiedzenie: „Twój zestaw jest tak dobry, jak jego najsłabsze ogniwo”. Zazwyczaj najsłabszym i często pomijanym ogniwem jest okablowanie – zarówno sygnałowe, zasilające, jak i przewody głośnikowe. Czy jakość przewodów głośnikowych ma znaczenie oraz które propozycje są godne uwagi? Bardzo często początkujący użytkownicy, którzy kupują zestaw kina domowego lub system muzyczny, wydają pokaźne kwoty na poszczególne elementy: amplituner, wzmacniacz, odtwarzacz i kolumny, a pytani o to, jakie kable dołożyć do zamówienia, odpowiadają: „A to obojętne. Te najtańsze”. To ogromny błąd, gdyż odpowiedni dobór kabli głośnikowych do dobrej jakości podzespołów to bardzo ważna kwestia. Słabej jakości okablowanie może znacząco wpłynąć na jakość dźwięku. Z drugiej strony wybór dobrej jakości przewodów o odpowiedniej średnicy wpłynie bardzo pozytywnie na odczucia odsłuchowe.
Warto pamiętać o kilku podstawowych kwestiach. Nie kupujmy przewodów na zapas. Decydujmy się zawsze na taką długość, której aktualnie potrzebujemy, gdyż zwijanie nadmiaru kabla również ma negatywny wpływ na jakość – tworzy się bowiem pole magnetyczne, które zakłóca przepływ sygnału. Pamiętajmy o doborze odpowiedniej średnicy kabla. Jeśli posiadamy niewielkie kolumny o stosunkowo niskiej mocy, wystarczy kabel o przekroju 1,5 lub 2,5 mm2. Wyższa moc niesie ze sobą konieczność stosowania kabli o większej średnicy, tj. 4 mm2. Zwracajmy także uwagę na materiał, z którego jest wykonany rdzeń. Obecnie najlepszym rozwiązaniem jest czysta miedź OFC.
inakustik Atmos Air
Zestawienie otwieramy kablem głośnikowym inakustik Atmos Air w kilku wersjach, o przekroju 2,97 lub 1,87 mm2. Zdaniem producenta najlepszym izolatorem, który chroni sygnał przed zakłóceniami, jest powietrze. Dlatego w opisywanym przewodzie zastosowano nietypową konstrukcję, dzięki której główna żyła stworzona z czystej miedzi beztlenowej praktycznie nie styka się z otuliną z tworzywa sztucznego. Żyłę stabilizują specjalne wypustki. Całość zamknięto w przezroczystej izolacji PVC. Cena za metr bieżący w przypadku wersji o przekroju 2,97 mm2 to około 35 zł, wariant 1,87 mm2 kosztuje natomiast około 27 zł.
Melodika MDC2400
Kolejna propozycja pochodzi od polskiej firmy Melodika. Model MDC2400 legitymuje się dość ciekawą i innowacyjną konstrukcją. Przede wszystkim zastosowano technologię BassCore, czyli rozróżnienie żył od niskich i wysokich/średnich tonów. Według producenta wysokie częstotliwości biegną szybciej na powierzchni przewodnika, zaś niskie - wewnątrz przewodnika. W związku z tym użyto specjalnego przewodu basowego 1,10 mm do przenoszenia niskich częstotliwości oraz wiązki 170 x 0,15 mm odpowiedzialnej za średnie i wysokie częstotliwości. Ponadto oba przewodniki – plus i minus – są wzajemnie ze sobą skręcone w celu eliminacji własnych interferencji. Całość zamknięto w grubej otulinie w fioletowym kolorze. Wersja o przekroju 4 mm2 kosztuje około 30 zł za metr bieżący.
Prolink HQ-OFC
Następna, równie ciekawa i godna uwagi konstrukcja. Prolink HQ-OFC oferuje splot przewodów wykonany z dwóch różnych materiałów – miedzi OFC oraz cynowanej miedzi OFC. Całość zamknięto w przezroczystej izolacji PVC. Do wyboru są wersje o przekroju 0,75 mm2, 1,5 mm2, 2,5 mm2 oraz 4 mm2. Cena najgrubszej odmiany to około 22 zł za metr bieżący.
KLOTZ Twinax
Tym razem już tradycyjna konstrukcja kabla głośnikowego. Model KLOTZ Twinax ma żyły wykonane z czystej miedzi beztlenowej OFC z podwójną izolacją przewodnika i wytrzymałą izolacją zewnętrzną w czarnym kolorze. Przewodniki zostały dodatkowo skręcone wobec siebie dla zminimalizowania własnych interferencji. Cena za wersję o przekroju 4 mm2 to około 19 zł.
Bridge Elite
Zestawienie zamykamy niedrogim, ale bardzo interesującym przewodem. Model Bridge Elite charakteryzuje się m.in. konstrukcją Bass Conductor, która – podobnie jak w przypadku modelu Melodika – ma specjalny przewód wewnątrz splotu o przekroju 1 mm, przeznaczony do przenoszenia niskich częstotliwości. Splot sześciu wiązek (6 x 68 x 0,1 mm) zajmuje się przenoszeniem średnich oraz wysokich częstotliwości. Oczywiście żyły wykonane są z beztlenowej miedzi OFC. Całość zamknięto w przezroczystej izolacji PVC. Cena za metr bieżący odmiany o przekroju 4 mm2 to około 16 zł. | Polecane przewody głośnikowe – czy ich jakość ma znaczenie? |
Chcąc wzmocnić swoje zdrowie, łykamy suplementy diety i dbamy o to, by w diecie znalazło się jak najwięcej witamin. Kiedy chcemy dodać sobie energii w ciągu dnia, pijemy kawę. Istnieją też rośliny, które kompleksowo wzmacniają organizm zarówno od wewnątrz, jak i od zewnątrz, budując strukturę włosów i paznokci. Mowa o algach, wśród których na wyróżnienie zasługuje chlorella. Chlorella dla zdrowia i na kaca
Chlorella jest algą o wyjątkowych właściwościach odżywczych i zdrowotnych. Popularnie znana jest jako środek wspomagający odchudzanie i oczyszczanie organizmu z metali ciężkich. Niewiele osób wie, że to także… środek na kaca! Chlorella wiąże toksyczne substancje i przyśpiesza ich usuwanie z organizmu. W 1973 roku naukowcy z Japonii wykazali, że 8 gramów chlorelli dziennie trzykrotnie zwiększa wydalanie kadmu z organizmu i przyśpiesza usuwanie takich substancji, jak ołów, uran, arszenik i rtęć. Badania nad kacem wykazały, że 96% osób, które spożyły 5 gramów chlorelli przed spożyciem alkoholu, uniknęło kaca.
Algi te są bezpieczne nawet dla kobiet w ciąży. Dostarczają kwasu foliowego niezbędnego dla prawidłowego rozwoju płodu. Chlorella wspiera prawidłowy wzrost i rozwój dziecka. Jest dobra także dla alergików. Polecana jest osobom, które miewają bóle mięśni lub kości. Zaraz po spożyciu alga przyśpiesza regenerację tkanek, dzięki czemu szybko przywraca im utracone funkcje.
Już 2 gramy chlorelli dziennie zmniejszają ryzyko zachorowania na grypę. Pamiętajmy ponadto, że przy infekcjach wirusowych, a nie bakteryjnych, bezskuteczne jest przyjmowanie antybiotyków, dlatego w takich wypadkach warto wspomóc leczenie chlorellą. Zawiera ona pokaźną dawkę interferonu, który szybko rozprawia się z wirusami.
Chlorella jest bogata w prowitaminę A, która przeciwdziała rozwojowi komórek nowotworowych w przypadku raka płuc i chroni nasz wzrok. Poza tym alga ta zawiera witaminę B12 – i to o wiele więcej niż chociażby wątróbka zwierzęca, która jest uznawana za najbogatsze źródło tej witaminy. Algi są także bogatym rezerwuarem cynku, żelaza, potasu i jodu.
Algi dodadzą ci energii
Masz gorszy dzień? Brakuje ci energii? Nie możesz się skupić i marzysz tylko o tym, aby zaszyć się w domu? To objawy niedoboru witamin i składników mineralnych. Kiedy w organizmie jest ich za mało, zaczynamy się źle czuć – w ten sposób nasz układ immunologiczny sygnalizuje, że czegoś mu brakuje. Wszelkie niedobory pomoże uzupełnić chlorella. Działa ona jak naturalny doping. Nie tylko kompleksowo wzmacnia zdrowie, ale też dodaje energii i pobudza lepiej niż kofeina. Zamiast małej czarnej zrób sobie koktajl z chlorellą.
Składniki: 1 łyżeczka chlorelli, 1 łyżeczka nasion chia, 1 duży banan, 1 obrane kiwi, 1 plasterek ananasa. Wszystkie składniki wymieszaj w blenderze aż do uzyskania pożądanej konsystencji.
Przy słabej odporności i podczas choroby polecam rozgrzewający koktajl z chlorellą i imbirem. Składniki: 1 łyżeczka chlorelli, 1 gruby plasterek świeżego imbiru, 1 małe awokado, 1 banan, mały pęczek pietruszki, 200 ml wody. Miksując składniki, pamiętaj, że jeżeli dodasz więcej wody, to smoothie będzie bardziej rzadkie, natomiast mała ilość wody spowoduje, że koktajl będzie miał kremową konsystencję.
Chlorella jest dostępna na Allegro w formie sproszkowanej, w tabletkach i płynnych wyciągach. Algi w proszku możemy dodawać do smoothies, jogurtów, soków, a także przygotowując sosy lub wypieki. | Chlorella – zielony doping, który doda ci energii na cały dzień |
Prawie każdy z nas lubi czuć się modnie, a jednocześnie wygodnie, bez względu na sytuacje, takie jak codzienne wyjścia do szkoły i pracy, spotkania towarzyskie czy te formalne. Styl codzienny nie musi być w związku z tym nudny. Sekretem na przełamanie zwyczajności w stylu casual są odpowiednie stylizacje. Przygotowaliśmy dla was rady, jak sprawić, aby wasz ulubiony codzienny wizerunek stał się stylem uniwersalnym, stosownym do każdej okazji. Uniwersalny charakter stylu casual
O tym, że styl casual stał się hitem, nie trzeba przekonywać. Wiedzą to gwiazdy i celebryci, którzy korzystają z niego pełnymi garściami, stylizując się w ten sposób nawet na uroczyste wyjścia. Uniwersalność codziennego wyglądu daje pole do modowej ekspresji, pozwala na wiele możliwości eksperymentowania z wizerunkiem. Czym jest klasyczny styl casual? W historii mody to look codzienny, niezobowiązujący, charakterystyczny na przykład dla wyjścia do sklepu, na spacer, czy na spotkanie z przyjaciółmi. Może cechować się zwyczajnością w opozycji do ekstrawagancji. To także styl nieformalny, na przykład domowy, przeciwstawiany oficjalnemu, m.in. biurowym uniformom. Często jawi się jako styl minimalistyczny. Przez niektórych odbierany jako przeciętny, bezpieczny, tzn. stosowny w wielu sytuacjach, czasami zabijający oryginalność.
Współczesna moda, dająca wiele swobody stylizacyjnej, skierowała casual w zupełnie inną stronę. Styl codzienny stał się wizytówką mody ulicy. Street fashion w sposób szczególny zaistniał w miastach, stając się stylem miejskim. Ma on podkreślić charakter osobowości, łącząc w sobie elementy pochodzące z różnych stylów, przy czym nie jest zbyt ekstrawagancki. Określić to można zwyczajną oryginalnością lub kontrolowanym minimalizmem. Pozwala to na wyjście w tej samej stylizacji na spacer, do szkoły, na zakupy, do pracy, na imprezę, a nawet spotkanie biznesowe. Styl miejski składa się na kulturę pewnego miejsca, jakiejś zbiorowości. Zwolennicy takiej mody budują w ten sposób wizerunek miasta, stanowią nierozerwalną część konkretnej przestrzeni publicznej.
Casual to baza wielu stylów. Podstawa różnych stylizacji. Właściwe jego uformowanie pozwala stworzyć wizerunek codzienny na każdą niemalże okazję. Prześledźmy teraz najpopularniejsze trendy tego stylu oraz sprawdźmy, kiedy i jak je nosić. Dwa jego warianty szczególnie przez nas polecane to basic oraz oversize.
Czas na basic!
Moda basic jest chyba najbardziej casual ze wszystkich. Sama nazwa (basic oznacza „podstawowy”, „fundamentalny”) wskazuje nam pewną uniwersalność takiej mody. To ubrania bardzo spójne zarówno kolorystycznie, jak i fakturowo. Docelowo przeznaczone są na wszystkie sezony. Latem są bardziej lekkie, cieńsze i przewiewne, z dominującymi kolorami pastelowymi. Zimą natomiast wykonane są z cieplejszych materiałów, w ciemniejszych kolorach. Tego typu rzeczy mogą z powodzeniem stanowić bazę naszej stylizacji casual, ale same w sobie tworzą odrębny look. Niektóre elementy garderoby w stylu basic, zwłaszcza koszulki, koszule, marynarki czy spodnie są wielofunkcyjne, tzn. można je nosić przez cały rok jako podstawę każdej stylizacji. Możliwe jest to przede wszystkim przez ograniczoną paletę kolorów ubrań i wysokiej jakości materiały.
W zależności od gustu i pogody, stylizacje można uzupełniać o ubrania typowo letnie, jesienne i w różnych kolorach. Moda basic opiera się na komforcie noszenia, składa się z rzeczy niezwykle wygodnych, wykonanych z solidnych materiałów, najczęściej stuprocentowej bawełny, dzianiny, jeansu, aksamitu. Zrobienie stylizacji w tym stylu nie zajmuje wiele czasu, bowiem opiera się ono jedynie na założeniu bazy, najczęściej w postaci T-shirtu, bluzki typu longsleeve, spódnicy, legginsów lub spodni w tzw. bezpiecznych kolorach, jak szarości, brązy, odcienie niebieskiego, białego czy zielonego. Do tak dobranej bazy dodajemy bluzę, żakiet, czy kurtkę, np. ramoneskę. Ubrania basicowe wykonane są w sposób minimalistyczny, tzn. oprócz stonowanych kolorów, są to rzeczy proste i gładkie.
Dla chcących się wyróżnić proponujemy sięgnąć po marszczenia, wiązania albo asymetryczne szycie. Innowacjami mogą też być wstawki innych materiałów, wszyte suwaki, podwójne lub wywinięte kieszenie, czy ubrania dwuwarstwowe. Bardzo charakterystyczne dla mody basic są ubrania sportowe. Ale nie mówimy tu o typowych rzeczach. Dzięki modzie ulicznej dres stał się wielkim przebojem na ulicy. Pojawiają się spodnie dresowe w różnych kolorach, wzorach i fasonach. Mamy dresy w panterkę, z wywiniętymi kieszeniami, kolorowymi gumkami, podwiniętymi nogawkami, czy jeansowymi wstawkami. Z powodzeniem możemy również założyć sportową, dresową marynarkę czy żakiet do eleganckiej białej bluzki.
Rzeczy w stylu basic można odnaleźć w każdej sieciówce. Z reguły sklepy dysponują wyróżnionymi sekcjami basic, proponując kolekcje tego typu przez cały rok. Jednak basic zawładnął także sercami projektantów. Dużym powodzeniem cieszą się linie Basic m.in. Łukasza Jemioła, Roberta Kupisza czy Anny Kuczyńskiej.
Moda bez rozmiaru – oversize
Moda jest dla każdego, bez względu na wagę i wzrost, po prostu nie ma rozmiaru. Ale kiedy światem mody zawładnąłtrend oversize, wyrażenie to nabrało nowego znaczenia. Nie trzeba się już sugerować noszonym rozmiarem, bowiem nie ma on znaczenia. Każda z was może bawić się modą XXL i wyglądać przy tym niezwykle kobieco, czuć się swobodnie i wygodnie. Oversize to ten wariant stylu casual, który właściwie skomponowany, pozwala na stworzenie stylizacji uniwersalnych. Przeznaczony dla kobiet o każdym typie figury. Dzięki za dużym ubraniom ukryjesz swoje mankamenty i pozbędziesz się niepotrzebnych kompleksów. Przy wyborze stylizacji oversize należy kierować się kilkoma zasadami. Najwłaściwszą opcją jest sięgnięcie po ubrania o rozmiar większe niż zwykle noszone. Z powodzeniem można jednak zdecydować się nawet na rzeczy XXL. Ważne, aby przy luźnej górze, dobrać dopasowany dół. Polecamy spodnie rurki, legginsy, czy wąskie spódnice, które uzupełnione o wysokie szpilki, botki czy długie kozaki stworzą stylizację idealną. Oczywiście możemy mówić o sytuacji odwrotnej, w której do luźnych spodni albo długiej zwiewnej spódnicy dobierzemy dopasowaną górę.
Największym powodzeniem wśród ubrań typy oversize cieszą się tuniki, T-shirty i swetry. Koniecznie powinno się wybrać bluzki z rękawem za łokieć, jeżeli jednak będą to długie rękawy, wówczas z powodu za dużego rozmiaru, należy je podciągnąć. Warto postawić nie tylko na rzeczy luźne i obszerne, ale też za długie. Przy wąskim dole, wydłuży to sylwetkę. Dodatkowo bluzki czy koszule z rozciętym dekoltem lub w serek wysmuklą optycznie linię szyj i całą figurę. Ubrania oversize można nosić także wielowarstwowo, na tzw. cebulkę.
Załóż luźną białą bokserkę, przełam ją, wkładając ją pod czarną za dużą koszulę z krótkim rękawem i równie za duży niezapinany żakiet. Dopasuj do tego spodnie rurki. Całość wykończ szpilkami lub botkami i poczuj się kobieco oraz swobodnie jak nigdy wcześniej. Absolutnie dozwolone są męskie koszule i swetry, które na kobiecym ciele wyglądają nadzwyczaj ponętnie. | Styl casual dla niej – czym się charakteryzuje, kiedy go nosić, jak tworzyć stylizacje? |
Która z nas nie marzy o błyszczeniu na każdym przyjęciu? Kiedy nadchodzi jesień, dni stają się coraz krótsze i coraz szybciej zapada zmrok. Co zatem zrobić, żeby nie dać się ponurym nastrojom tej pory roku i jaśnieć bardziej niż reflektory? Przedstawiamy trzy propozycje jesiennego makijażu, w którym będziecie olśniewać wszystkich – mimo wiatru, deszczu i mroku. Stawiamy na błysk i trwałość! Makijaż nr 1: „Uwodzicielskie usta”
W tym makijażu chcemy skupić się przede wszystkim na ustach, a oczy potraktować jako magnetyzujący dodatek, którego nie przyćmimy ani grubą kreską, ani ciężkimi cieniami. Ale po kolei...
Po pierwsze: na oczyszczoną skórę twarzy nałóż bazę. Jeżeli jej nie używasz, przejdź od razu do podkładu. Podkład rozświetlający nada ci blasku! Pamiętaj jednak, że nie do każdej z nas pasuje rozświetlenie. Jeżeli twoja cera należy do przetłuszczających się, wtedy pozostań przy podkładzie matowym.
Następnie przejdź do konturowania twarzy. Możesz konturować na mokro lub na sucho. W sklepach stacjonarnych czy internetowych znajdziesz bogatą ofertę produktów – z pewnością wybierzesz coś dla siebie.
Przy tym punkcie się zatrzymamy. Stawiamy na błysk, więc naszą uwagę powinnyśmy skupić na dobrze dobranym rozświetlaczu. Żeby efekt zachwycał, rozświetlacz powinien być dopasowany do naszej urody. Zastanów się, czy pasuje ci ciepły, czy zimny? Z drobinkami, z brokatem czy kolorowy? Jeśli odpowiedziałyśmy sobie na te pytania, przejdźmy do oczu.
Zacznij od brwi. Uczesane włoski pomaluj cieniem, kredką lub pomadą. Powieki przyprusz jasnym cieniem w kolorze zbliżonym do odcienia skóry, rzęsy dokładnie pomaluj czarnym lub brązowym tuszem.
Pora na usta. Jesienią najmodniejszymi kolorami są te kojarzące się z barwnymi liśćmi. Naszą propozycją jest bordo – ciemne, mogące popadać delikatnie w czerwienie lub fiolety. Niezależnie od tego, czy użyjesz pomadki matowej, szminki czy glossa, pamiętaj o trwałości i intensywności koloru!
Makijaż nr 2: „Błyszczące smokey”
Jak pogodzić mrok i blask? Jesień miesza nie tylko w naszych grafikach, przeplatając imprezy z egzaminami. Jesienna pogoda łączy wiele sprzeczności: słońce i burze, upalne dni, po których następują mroźne noce czy zimowy wiatr z ciepłą wilgocią. Dlatego w tym makijażu proponuję zapomnieć o tradycyjnych smokey, ponieważ połączymy je ze złotym brokatem!
Od poprzedniego makijażu ten będzie różnić się jedynie powiekami i ustami, więc resztę czynności możesz wykonać tak samo. Zacznij od podkładu, później rozświetlacz i brwi.
Następnie nałóż na powiekę bazę pod cienie (możesz ją zastąpić cieniem nude w kremie) i nanieś na całą powiekę jasnobrązowy cień, rozblenduj go.
Na zgięcie powieki nad zewnętrznym kącikiem oka nanieś głęboki brąz i rozblenduj go, pociągając wzdłuż zgięcia, mniej więcej do połowy oka (pamiętaj, że każde oko jest inne, więc możesz skończyć cieniowanie wcześniej lub dalej).
Mamy już na oku smokey w wersji uproszczonej i rozjaśnionej. Jednak nie chodziło nam o jasność, ale o blask. Dlatego na wewnętrzny kącik oka nanieś odrobinę złotego brokatowego cienia. W ten sposób otrzymałyśmy rozjaśnioną wariację smokey.
Ponieważ oczy są dość mocno pomalowane, na usta nanieś matową pomadkę w pasującym do ciebie odcieniu beżu lub szarości.
Makijaż nr 3: „Audrey Hupburn w stylu pop-art”
Ten makijaż będzie najbardziej kontrowersyjny z całej trójki i z pewnością nie można nazwać go nudnym.
Żeby rozweselić ponure, jesienne nastroje, spróbuj kolorowej kreski na powiece! Możesz wybrać róż, błękit czy nawet słoneczny żółty… Postaw na kolor!
Usta z kolei powinny kontrastować z oczami. Proponujemy różne odcienie pomarańczy i fioletu, ale wszystko dozwolone! W tym makijażu wybieramy kontrasty i przełamujemy szarość.
Jeżeli wciąż brakuje ci nutki szaleństwa, spróbuj nakleić na twarz specjalne ozdoby. Może to być brokat albo kwiatki czy serduszka. Takie dekorowanie nie pochłania wiele czasu, ale wygląda nieziemsko. Jeżeli nie masz kleju do ozdób makijażowych, jego zamiennikiem może być klej do sztucznych rzęs. I makijaż gotowy! Załóż do niego zabawne okulary, które jeszcze bardziej podkreślą twój szalony look. | W przerwie od szkoły: propozycje makijażu na jesienne imprezy |
Na półkach sklepowych można znaleźć wiele buteleczek z cudownymi zapachami, które większość z nas określa mianem perfum. Jednak nie każdy pachnący flakonik je zawiera, ponieważ istnieją jeszcze wody perfumowane, toaletowe i kolońskie. Jak zatem odróżnić jedne od drugich? Perfumy
Prawdziwe perfumy najłatwiej rozpoznać po cenie. Są one najdroższymi z dostępnych wersji zapachu. Wynika to z faktu, że mają najwięcej olejków zapachowych – ich zawartość waha się od 15 do 43%. Te ekskluzywne produkty najczęściej kupimy w niewielkich pojemnościach, ponieważ są one bardzo mocno skoncentrowane. Dodatkowo na opakowaniu widnieje napis Parfum lub Perfume. Perfumy często są tworzone jako produkty kolekcjonerskie, w wyrafinowanych i bardzo oryginalnych opakowaniach. Zapach perfum jest intensywny i utrzymuje się przez cały dzień, dlatego wystarczy kropla naniesiona na szyję lub nadgarstki.
Perfumy damskie
box:offerCarousel)
Perfumy męskie
box:offerCarousel)
Woda perfumowana
Drugą pod względem procentowej zawartości olejków zapachowych jest woda perfumowana (eau de parfum – EDP). Zawiera od 10 do 20% związków zapachowych. Sprzedawana jest w znacznie większych flakonach niż perfumy. Jej zapach jest delikatniejszy, nie oznacza to jednak, że szybko się ulatnia. Woda perfumowana jest często zdecydowanie tańsza i bardziej powszechna niż prawdziwe perfumy. Można ją stosować zarówno jako zapach na dzień, jak i na wieczór. Jednymi z bardziej popularnych wód perfumowanych są: Calvin Klein Truth, Chloé by Chloé, DKNY Be Delicious czy Marc Jacobs z serii Daisy Dream.
box:offerCarousel)
Woda toaletowa
Wody toaletowe w składzie mają od 5 do 10% olejków zapachowych. Ich zapach jest mniej trwały i jeszcze bardziej delikatny niż wody perfumowanej. Sprzedawane są we flakonach o różnej pojemności. Prawie wszystkie zapachy dla mężczyzn są właśnie wodami toaletowymi. Ich cena waha się w zależności od marki, wielkości opakowania czy mody. Jest to najpopularniejsze pachnidło oprócz dezodorantów i mgiełek. Tak jak na opakowaniu wody perfumowanej można znaleźć oznaczenie EDP, tak na wodzie toaletowej będzie widniał skrót EDT, oznaczający eau de toilette. Popularnymi wodami toaletowymi są: Moschino I love love, Elizabeth Arden Sunflowers i Bruno Banani Woman.
box:offerCarousel)
Woda kolońska
To pachnidło ma najmniej olejków zapachowych, ich ilość nie przekracza 5%. Na opakowaniu widnieje oznaczenie eau de cologne (w skrócie EDC). W wodach kolońskich lubują się głównie mężczyźni, którzy skrapiają się nimi po goleniu. Zapach wody kolońskiej jest najdelikatniejszą kompozycją zapachową, jednak jeśli jest często i obficie używana, może przyprawić o ból głowy.
box:offerCarousel)
Dezodoranty i mgiełki zapachowe
Nie tylko perfumy i wody perfumowane mogą pięknie pachnieć, bo także dezodoranty i mgiełki zapachowe mogą dostarczyć wspaniałych doznań. Niestety, zawartość olejków zapachowych nie przekracza w nich 2%, dlatego ich zapach jest bardzo delikatny i szybko się ulatnia. Plusem jest to, że są tanie i ogólnodostępne. Mgiełkę zapachową możemy używać przez cały dzień, by czuć się świeżo i roztaczać wokół siebie przyjemną woń.
Niezależnie od tego jaki rodzaj kosmetyku wonnego wybierzesz, z pewnością znajdziesz idealny dla siebie w bogatej gamie aromatów, kolorów i kształtów flakonów.
) | Perfumy, woda toaletowa czy woda perfumowana? |
Jakich kosmetyków nie powinno zabraknąć w męskiej łazience? Po które produkty mężczyźni sięgają najczęściej? Zdradzamy tajemnice męskiej kosmetyczki. Czasy, gdy kosmetyki były tylko kobiecą domeną, odeszły w zapomnienie. Dziś od współczesnego dżentelmena oczekuje się zadbanego wyglądu. Świadomość branży kosmetycznej z roku na rok wzrasta w męskim gronie.
Żel pod prysznic
W dzisiejszym świecie higiena to podstawa. W zależności od upodobań mężczyzna przynajmniej raz dziennie powinien brać prysznic albo kąpiel. Orzeźwiające żele pod prysznic to niezastąpiony produkt w męskiej kosmetyczce. Panowie mogą także sięgnąć po wielofunkcyjne żele pod prysznic, którymi oprócz ciała umyją także włosy. Mężczyźni, choć nie przyznają się do tego otwarcie, przywiązują dużą wagę do zapachów kosmetyków. W okresie zimowym z pewnością chętnie zastąpią chłodne cytrusowe nuty piżmowymi aromatami.
Antyperspirant
Mężczyźni przejawiają większą potliwość niż kobiety. Może być ona krępująca, szczególnie na biznesowych spotkaniach. Niemiły zapach naraża na nieprzyjemności ze strony otoczenia. Dziś nie do przyjęcia jest pomijanie w codziennej pielęgnacji aplikacji antyperspirantu. Firmy kosmetyczne oferują niezliczoną ilość dezodorantów hamujących potliwość. Klasykiem wśród tych kosmetyków są sztyfty Old Spice o męskich nutach zapachowych. Na fanów aktywnego trybu życia czekają dezodoranty w aerozolu. Jeżeli potrzebujesz silniejszego środka, możesz sięgnąć po tygodniowe apteczne dezodoranty Etiaxil. Na rynku dostępne są także dezodoranty o przedłużonym działaniu nawet do 48 godzin.
Pianka do golenia
Tylko w turystycznych warunkach można pozwolić sobie na golenie zarostu na spienione mydło. Obecnie mężczyźni nie mają czasu na wizytę u golibrody. Po porannym prysznicu nie ma mowy o nawilżających okładach z ciepłego ręcznika i długiej chwili relaksu. Współcześni panowie stawiają na szybkość i precyzję zabiegów pielęgnacyjnych. Przyznać należy, że rytuał golenia nie jest dla każdego pana ulubionym zabiegiem pielęgnacyjnym. Często kojarzy się z zaczerwienieniem i podrażnioną skórą. Stąd niezastąpionym produktem będzie pianka do golenia. Jej mentolowy lub kremowy zapach działa relaksująco. Ze względu na właściwości zmiękczające i nawilżające zajmuje ona zaszczytne miejsce na męskiej półce w łazience.
Pomadka nawilżająca
Z nadejściem chłodniejszych dni mężczyznom, podobnie jak kobietom, doskwiera problem spierzchniętych ust. Nawilżająca pomadka to kolejny niezastąpiony produkt. Zapobiega popękanym wargom i daje komfort ust podczas mrozów. Nawilżające sztyfty do ust, ze względu na wygodną formę, dla mężczyzn są już klasyką. Panowie zwracają uwagę, aby produkty te dawały matowe wykończenie i były bezzapachowe. Kremowe balsamy w słoiczku typu Carmexdadzą równie dobre nawilżające i regenerujące efekty. Natomiast ich forma aplikacji zniechęca wielu mężczyzn. Jeżeli sięgną oni po ten produkt, to wybiorą z pewnością opcję pomadki.
Krem do twarzy
Mężczyźni mają dziś świadomość, jak pielęgnacja skóry może wpłynąć na jej kondycję. Odpowiednio dobrany krem do twarzy zapobiegnie powstawaniu zmarszczek czy ukoi łojotokową cerę. Jeżeli kobieta chce przekonać swojego mężczyznę do stosowania nawilżającego kremu, musi podać mu produkt w lekkiej formie. Specyfik o ciężkiej i tłustej konsystencji nie sprawdzi się w męskim gronie. Panowie powinni dopasowywać kremy do swojej skóry. Emulsje nawilżające zmniejszą napięcie skóry po myciu. Matujące kremy dla mężczyzn pochłoną sebum i zapobiegną nadmiernemu błyszczeniu się. Ku zaskoczeniu kobiet mężczyźni chętnie sięgają po kremy przeciwzmarszczkowe. W końcu każdy pragnie zachować swój młody wygląd jak najdłużej. | 5 niezbędnych kosmetyków dla niego |
Każdy entuzjasta fotografii powinien poszerzać swoje horyzonty i nieustannie przeć do przodu, tak aby kiedyś zostać mistrzem w swojej dziedzinie. Jedni mają wrodzony talent, inni muszą się pewnych rzeczy dopiero nauczyć. Nieocenioną pomoc niosą książki napisane przez doświadczonych fotografów. Każda osoba trzymająca od czasu do czasu aparat doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ważną rolę odgrywa światło podczas wykonywania zdjęć. Dlatego w tym zestawieniu znajdą się m.in. książki o tematyce oświetlenia w fotografii. Ponadto istotna jest ekspozycja zdjęcia, czas naświetlania i odpowiednia wartość przysłony odgrywają niebagatelną rolę podczas fotografowania. Lektura przedstawionych pozycji pomoże w tworzeniu nienagannych kompozycji.
Ekspozycja bez tajemnic – Bryan Peterson
Autor w przystępny sposób przybliża zasady, na których opiera się działanie aparatu. Peterson jako nauczyciel fotografii dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że wiedza poparta przykładami jest szybciej przyswajana przez czytelnika. Dlatego w Ekspozycji bez tajemnic działanie przysłony, czułości i czasu naświetlania zostało szczegółowo zobrazowane. Dla początkującego adepta fotografii wspomniane zagadnienia brzmią niczym czarna magia, lecz dzięki wyjaśnieniom autora szybko można zrozumieć zależność między przysłoną a czasem naświetlania. Ponadto w mgnieniu oka autor wyjaśnia wpływ czułości na wykonywane zdjęcia, a także jej związek z wcześniej wymienionymi – przysłoną i czasem naświetlania matrycy. Lekki język autora, ilustracje i dużo cennych rad sprawiają, że to pozycja obowiązkowa nie tylko dla początkujących, również osoby trochę bardziej zaawansowane znajdą w tej książce wiele wartościowych wskazówek.
Zdjęcia cyfrowe w oświetleniu zastanym. Fascynująca historia od Available Light do HDR – Andrzej A. Mroczek
Wybitny polski fotografik, autor kultowej Książki o fotografowaniu, napisał niezwykle interesującą pozycję dotyczącą współczesnej fotografii. Andrzej A. Mroczek przybliża czytelnikowi technikę HDR, która pozwala osiągnąć efekty lepsze niż standardowe filmy fotograficzne. Autor uważa, że każdy ambitny adept sztuki fotograficznej powinien być uczestnikiem zmian, jakie obecnie zachodzą w fotografii. Publikacja jest bogato ilustrowana, znajdują się w niej zdjęcia dotąd raczej niespotykane – w środku znaleźć można nawet cztery olbrzymie zdjęcia panoramiczne. Oprócz zachwycających zdjęć, autor zamieścił cenne rady dla początkujących i trochę mniej zaawansowanych fotografów. Wszystko napisane jest przystępnym językiem, który sprawia, że ciężko oderwać się od lektury.
Światło w fotografii. Magia i nauka – Fil Hunter, Steven Biver, Paul Fuqua
Ta pozycja to prawdziwe kompendium wiedzy o oświetleniu w fotografii. Każdego amatora spotkało przykre doświadczenie, gdy mając już zaplanowane ujęcie, po naciśnięciu spustu migawki zdjęcie wyszło nieco inaczej, niż było zaplanowane. Niestety, ale kąt padania światła, a także jego ilość, mają kolosalne znaczenie podczas wykonywania zdjęć. Książka Światło w fotografii. Magia i nauka w zrozumiały sposób wyjaśnia, na czym polegają niuanse zabawy ze światłem. Podczas lektury dowiemy się, jak ważne jest światło i jego odbicie oraz jak doświetlać przedmioty wykonane z różnych materiałów. Nieumiejętne operowanie światłem może zabić najbardziej kreatywne pomysły, jednak ta lektura sprawi, że to osoba trzymająca aparat będzie panem światła i ciemności.
Uchwycić moment – Joe McNally
Podtytuł tej książki brzmi Sekrety zdjęć jednego z najlepszych światowych fotografów. Wybitny autor za niemałe kwoty prowadzi ekskluzywne zajęcia z fotografii, tymczasem za nieduże pieniądze możemy nabyć książkę, w której fotograf dzieli się wiedzą przekazywaną na swoich zajęciach. Wykonywanie zdjęć poza studiem, a szczególnie portretów wymaga od fotografa umiejętności pracy ze światłem, z zastaną naturą, a przede wszystkim z drugim człowiekiem. Za sprawą tej publikacji możemy się nauczyć, jak pracować ze światłem zastanym i jakich technik używać, aby zaplanowane w głowie kompozycje przekształciły się w zachwycające zdjęcia. McNally często rzeczowo analizuje wykonane zdjęcia, zdradzając wszystkie szczegóły. Z lektury tej pozycji, poza istotną wiedzą, z pewnością wyniesiemy inspirację do dalszego fotografowania i doskonalenia naszego warsztatu.
Z pamiętnika lampy błyskowej. Wielka siła małych fleszy – Joe McNally
Książka pokazująca, jak niesamowite fotografie można wyczarować dzięki użyciu lampy błyskowej. Co prawda w przypadku autora liczba używanego sprzętu może przyprawić o zawrót głowy (do wykonania niektórych zdjęć skorzystano z kilkudziesięciu lamp błyskowych). Lektura daje nam obraz potęgi tego małego światełka. Autor pokazuje, że to fotograf panuje nad oświetleniem, a możemy się o tym przekonać na zachwycających zdjęciach wykorzystanych na stronach tej pozycji. | Fachowa literatura dla pasjonata fotografii |
Ten cykl właściwie przeszedł już na listę klasycznych pozycji z gatunku fantastyki. Sergiej Łukjanienko powołał do życia całkiem interesujący świat, w którym ścierają się tradycyjne siły dobra i zła. Choć mówienie o czymś tradycyjnym na tym przykładzie może zwieść na manowce. A mowa o cyklu „Patrole”, którego tom pierwszy, „Nocny Patrol”, wprowadza czytelnika w specyfikę związaną z przynależnością do poszczególnych Patroli. I choć określenie „nocny” może przywoływać skojarzenia z mrokiem i złem, tak jednak opowiada o tej dobrej „stronie mocy”.
Starcie dwóch sił
Odwieczna walka sił dobra i zła jest najbardziej nośnym z tematów, niezależnie od gatunku. Gdy zaś dodać do tego odpowiedni zestaw mocy, klasyczne postaci z gatunku fantasy i ulokować je we współczesnym świecie, można otrzymać kawałek dobrej literatury, wciągającej w zasadzie od pierwszych stron.
Fabuła „Nocnego Patrolu” rozgrywa się w Rosji, w Moskwie, wydawałoby się, zwyczajnej, codziennej, takiej, jakich tysiące innych miast na świecie. Jest to jednak o tyle niezwykłe miejsce na ziemi, że można w nim spotkać całe grono osób obdarzonych czymś niezwykłym, które popularnie są nazywane Innymi.
Światło i Ciemność to dwie wiodące siły w tym świecie istniejącym równolegle do zwykłego. Obie podpisały wieki temu Traktat, mający na celu utrzymanie równowagi sił. I tak dzięki Traktatowi niektóre wiedźmy mają licencję na rzucanie uroków, wampiry mogą legalnie zaatakować określoną liczbę osób, a jakiś Ciemny mag ma możliwość rzucenia kilku zaklęć. Traktat ma także swoje słabe punkty, które obie siły wykorzystują we wzajemnej rywalizacji.
Pionek w grze
Zarówno Światło, jak i Ciemność, mają swoje Patrole – Nocny i Dzienny – a każdy z patroli szefów, wielkich magów, Jasnego i Ciemnego, między którymi trwa nieustająca rozgrywka o zwiększenie swoich wpływów w świecie ludzi. Przeciętny człowiek nie wie o istnieniu świata Innych ani nie ma do niego dostępu, ale niektórzy intuicyjnie wyczuwają ich istnienie.
Anton Grodecki, główny bohater w powieści Łukjanienko, nie jest zwykłym pracownikiem swojego Patrolu, bezrefleksyjnie wykonującym polecenia szefa. Coraz częściej, szczególnie gdy odkrywa, jak bardzo jest tylko pionkiem w działaniach swojego szefa, opadają go niewesołe przemyślenia odnośnie sensowności działań Światła i Ciemności, a także zasadności w ogóle istnienia obydwu Patroli i ingerowania w świat ludzi, którzy od wieków nie potrafią wyciągać wniosków z popełnianych błędów.
Jednak Anton jest przede wszystkim mężczyzną, dlatego rewolucję obyczajową w jego życiu wprowadza nie kto inny, a pojawiająca się w nim kobieta.
Trzy historie
„Nocny Patrol” to trzy historie, które teoretycznie nic nie łączy, a jednocześnie tworzą pewną całość, wobec której warto zachować chronologię czytelniczą. Już przy lekturze drugiej części można odnotować pewien schemat fabularny, jaki zastosował autor – na początku każdej z nich pojawia się jakaś ważna postać, która odegra znaczącą rolę w całej historii, w każdej z opowieści Anton jest traktowany jak pionek w grze i każda w finale przynosi Antonowi olśnienie na temat tego, co się dzieje naprawdę. Nie zmienia to faktu, że to naprawdę świetna powieść, od której trudno się oderwać.
Gdybym miała podsumować tę powieść w jednym zdaniu, to powiedziałabym: to trochę patosu, odrobina goryczy plus troszkę romansu oraz zdecydowanie ciekawa fabuła.
Powieść jest dostępna również w formie e-booka, w formatach EPUB i MOBI, za ok. 30 zł.
Źródło okładki: www.mag.com.pl | „Nocny Patrol” Siergiej Łukjanienko – recenzja |
Wakacje to czas podróży. Czasem odwiedzamy dalekie, egzotyczne zakątki, czasem europejskie metropolie. Obojętnie jednak, dokąd się wybieramy, w naszym bagażu powinny się znaleźć kultowe dodatki, które sprawdzą się niezależnie od miejsca czy sytuacji. Ochronią przed promieniami słonecznymi, ale też nadadzą charakteru naszym stylizacjom. Projektanci prześcigają się w propozycjach do wakacyjnego niezbędnika i wplatają do swoich kolekcji te romantyczne elementy. Co sezon powracają kultowe wzory i fasony, ale powstają też nowe wariacje na ich temat. Na wybiegach można było zaobserwować istny boom pomysłów i spektrum możliwości noszenia. Niezwykłą kreatywnością wykazały się też światowe blogerki, które pojawiają się na tygodniach mody i tzw. street style, będący kopalnią inspiracji. Tak jak nigdy nie zapominamy o okularach przeciwsłonecznych, głównie ze względu na ich ochronną funkcję, to z kapelusza często rezygnujemy, choćby na rzecz czapek. W tym sezonie to jednak nie będzie możliwe. Kapelusze przeżywają swój wielki comeback. Dzięki wspaniałym projektom zakochały się w nich wszystkie fashionistki.
Od stóp do głów
Z większym lub mniejszym rondem, słomkowe, ażurowe, materiałowe – bez względu na rodzaj nieustannie intrygują i inspirują. Dodają kobiecie charakteru, pozwalają wykreować niezwykłe aranżacje. Zarówno pełne elegancji, jak i szaleńczo radosne. Tego lata sięgamy po te, które nawiązują do stylu romantic boho, drapieżnego safari i swobodnego surferskiego. Modele duże, okrągłe, z pofalowanym rondem dyskretnie przysłaniającym twarz nadają się do zwiewnych maksisukienek, jak również do swobodnych tunik ozdobionych falbanami. Klasyczne fedory to idealny element stylizacji w trendzie indiana girl i safari. Będą świetnie korespondowały z jeansowymi szortami czy szmizjerkami w kolorach ziemi. Zamszowe kowbojki, które nosimy latem na gołe stopy, świetnie uzupełnią taki nonszalancki look. Kapelusze słomkowe i ażurowe, zwane panama lub hawai, sprawdzą się u kobiet ceniących sportową elegancję. Bo takie nakrycia głowy pasują zarówno do zwiewnych sukienek czy spódnic w kształcie litery A, jak i spodni cygaretek. Do tego wystarczy prosty T-shirt, by uzyskać magnetyzujący efekt. Wykorzystajmy ten ogrom możliwości, by uatrakcyjnić swój wizerunek, dodać mu tajemniczości, podkreślić wyjątkowość. I korzystajmy z tych możliwości podczas spacerów i nieformalnych spotkań.
Stylowa pani
Magiczny urok stylizacji z kapeluszem dopełnią modne okulary dobrane do kształtu twarzy. Nie rozstajemy się z nimi podczas letnich dni, bo nie dość, że dodają nam klasy i charakteru, to jeszcze są skutecznym i szybkim sposobem na uszlachetnienie stylizacji. Klasyczne oprawki: aviatory, kocie oczy, muchy, wayfarer czy lenonki – przybierają zupełnie nowe oblicze, często z nutą retro. Projektanci postawili na kolor i fantazyjne wzory. Dolce & Gabbana swoje propozycje ozdobili bogato ornamentem kwiatowym i wielobarwnymi kamieniami. Jest radośnie, a zarazem oryginalnie. Oprawki w intensywnych kolorach zobaczyliśmy też u Moschino i Marni. Każdy z ich modeli to przysłowiowa wisienka na torcie. I na pewno będą grać w stylizacjach pierwszoplanową rolę.
Aby jednak okulary spełniły pokładane w nich nadzieje i dodawały nam uroku, trzeba wybierać je starannie. Nie sugerujmy się jedynie trendami. Oprawka musi pasować do owalu twarzy. A że wybór jest ogromny, na pewno uda się dopasować odpowiednią dla siebie i swoich stylizacji. | Kapelusz plus okulary – wakacyjny niezbędnik |
Święta Wielkanocne zbliżają się wielkimi krokami, a co za tym idzie – niezliczone spotkania rodzinne. W takich chwilach warto dołożyć wszelkich starań, aby nie tylko czuć się dobrze, ale wyglądać elegancko i z klasą. Jeśli jeszcze nie wiesz, w co ubrać się na wielkanocne śniadanie, obiad i odwiedziny u bliskich, koniecznie zacznij planować! Skomponuj kilka zestawów z posiadanych już części garderoby lub wybierz się na zakupy!
Jaki powinien być strój na wielkanocne spotkanie rodzinne?
Spotkania świąteczne wyróżniają się specjalną atmosferą, do której należy dopasować swój strój. Warto ubrać się elegancko, z klasą, pozostawiając sobie nutę swobody. Wszystko zależy od wyczucia. Na śniadanie z rodzicami narzeczonego załóż skromną, lecz kobiecą sukienkę. W swoim domu, wśród najbliższych najważniejsze, żebyś czuła się komfortowo, zwłaszcza podczas spędzania czasu przy stole. Zrezygnuj z ekstrawaganckich lub zbyt wyzywających ubrań, a na pewno nie popełnisz gafy!
Sukienka w kwiaty – strój na Wielkanoc
W tym roku zapowiada się, że Wielkanoc spędzimy w naprawdę wiosennej atmosferze. Nic tak nie podkreśla ponownego rozkwitu natury jak kwiatowe wzory sukienek. Stawiaj na printy w drobną łączkę bądź większe pąki kolorowych roślin. W tym sezonie modne są hafty i wyszywane róże, lilie i stokrotki, dlatego jeśli planujesz zakupy, koniecznie rozejrzyj się właśnie za takimi modelami!
box:offerCarousel
Kwiecista sukienka to główny element stylizacji, dlatego dobór dodatków nie powinien stanowić kłopotu. Postaw na jasny kolor szpilek lub modne botki z odkrytym palcem. Dopasuj niezbyt okazałą biżuterię, która tylko podkreśli twój urok. Pamiętaj, że wzór na materiale i tak wysunie się na pierwszy plan!
Fason wyszczuplający – sukienka na Wielkanoc
Twoja sylwetka nie wróciła jeszcze do normy po zimie? Nie przejmuj się! Do lata pozostało jeszcze mnóstwo czasu, a jak wiadomo: w święta wszystko wolno! Nie zaprzątaj sobie głowy kompleksami. Sukienka o wyszczuplającym fasonie pomoże ci czuć się świetnie nawet przy stole. Stawiaj na pionowe pasy, szczególnie te umiejscowione po bokach ciała.
Prosty krój sukienki możesz dowolnie urozmaicać dodatkami. To dobra okazja do założenia wyrazistych czółenek w nasyconym kolorze. Tej wiosny rządzi fuksja, dlatego koniecznie zaopatrz się w parę butów w tym soczystym odcieniu!
Cygaretki – spodnie idealne na wielkanocne spotkania
Nie lubisz sukienek? Nic straconego! Ty również możesz prezentować się i czuć świetnie podczas rodzinnych spotkań. Spodnie cygaretki zostały stworzone na wiosenne okazje, które wymagają nuty elegancji. Ten krój doskonale podkreśla krągłość bioder, a kobietom o nieco chłopięcej sylwetce dodaje proporcji. Nie do przecenienia jest również fakt, jak świetnie potrafią wyeksponować stopy i kostki.
box:offerCarousel
Takie spodnie najlepiej jest zestawiać z koszulami. Zarówno lekkie i zwiewne, jak i bardziej szykowne sprawdzą się tu znakomicie. Do tego koniecznie buty na wysokim obcasie, który optycznie wydłuży twoje nogi oraz doda gracji ruchom.
Spódnica – idealny wybór na Wielkanoc
Także spódnica to dobry wybór na wielkanocne przyjęcia. Zapewnia uczucie komfortu i nieskazitelny wygląd. Tej wiosny na topie są spódnice plisowane o każdej długości. Wybieraj spośród modeli maxi, midi, a także mini, jednak pamiętaj, aby nie była za krótka. Pastelowe kolory będą strzałem w dziesiątkę!
Wielkanoc to wspaniała okazja do spotkań z bliskimi. Jeśli wybierasz się na uroczyste śniadanie, starannie zaplanuj swoją stylizację! Strój dopasuj do okazji, a także swoich preferencji. Przemyć nieco najnowszych, wiosennych trendów. Będziesz czuć się i wyglądać świetnie! | Wielkanocne spotkania rodzinne – jak się ubrać? |
Opony całoroczne czy sezonowe? To pytanie spędza sen z powiek niejednemu kierowcy. Rozwiązanie na cały rok to przede wszystkim wygoda, ale czy idzie w parze z bezpieczeństwem i wydajnością? A może to styl jazdy jest najważniejszy? Zapraszam do zestawienia wad i zalet opon całorocznych. Zalety
Tak jak sama nazwa wskazuje, opony całoroczne przeznaczone są do jazdy przez 365 dni w roku – zarówno w sezonie letnim, jak i zimowym. Mieszanka surowców, z których składa się guma takich opon, zawiera zarówno surowce z opon letnich i zimowych. To sprawia, że sprawdzają się zarówno przy mokrej, suchej, jak i oblodzonej nawierzchni. Dzięki temuopony całoroczne są uniwersalne
i stanowią bardzo wygodne rozwiązanie, bo nie musisz martwić się o ich wymianę co sezon. Opony całoroczne są zdecydowanie świetnym rozwiązaniem, jeśli preferujesz zachowawczy styl jazdy. Zużywają się zdecydowanie wolniej, dzięki czemu na jednym komplecie pojeździsz dłużej w ciągu roku niż na oponach sezonowych.
W dłużej perspektywie stanowią tańsze rozwiązanie, bo wciąż zakup jednych opon na cały rok wychodzi taniej niż zakup dwóch kompletów plus koszty wymiany. A więc, jeśli jeździsz ostrożnie, głównie po mieście i liczysz na w miarę dobre osiągi przez cały rok, porządny komplet opon całorocznych to rozwiązanie dla ciebie. Z mojej strony mogę polecić opony Falken EuroAll Season. Jako zwycięzca testów z roku 2014/2015 stanowią dobry i sprawdzony wybór.
Wady
Każde rozwiązanie ma swoje zalety i wady. Z jednej strony, opony całoroczne są rozwiązaniem tańszym w skali roku, jednak przy jednorazowym zakupie ich cena jest zdecydowanie wyższa niż opon sezonowych. Z uwagi na ich uniwersalność będą stosunkowo dobrze sprawować się na każdej nawierzchni, jednak ciężko im dorównać np.oponom zimowym na oblodzonej drodze. Opony całoroczne zawierają również teksturę i kształt przystosowane do warunków letnich (prążki na zewnętrznej części opony) oraz zimowych (wewnętrzna część opony). Z tego powodu nigdy nie będą trzymać tak dobrze przyczepności jak opony przystosowane do zimowej jazdy.
Tu mam też złą wiadomość dla fanów ostrej, dynamicznej jazdy. Ze względu na stosunkowo mniejszą wytrzymałość takie opony są kiepskim pomysłem do szybkiej jazdy, bo po parunastu szybkich rundkach przestaną zachowywać się dobrze na drodze. Jeśli preferujesz szybką jazdę, głównie poza miastem, kiedy zużycie benzyny jest zdecydowanie wyższe – pomyśl o solidnych oponach sezonowych. Z tej półki mogę zaproponować rozwiązania Bridgestone. Również plasują się wysoko w rankingach, dzięki czemu możesz być pewien, że solidnie spełnią swoje zadanie.
Na co zwrócić uwagę przy zakupie?
Warto się zastanowić, jaki typ jazdy preferujesz. Jeśli lubisz czuć wiatr we włosach i uśmiechasz się, jak licznik wskazuje więcej niż 100 km/h, zdecydowanie rozglądaj się za sezonowymi oponami. Jeśli dużo czasu spędzasz w trasie na długich dystansach, podobnie sezonowe opony będą bardziej ekonomicznym i bezpiecznym rozwiązaniem. Z kolei jeśli jeździsz głównie po mieście, a twój roczny przebieg nie przekracza 5-6 tys. km, opony całoroczne będą idealnym rozwiązaniem. To świetny wariant dla spokojnych kierowców, którzy jeżdżą mało i bardziej stawiają na bezpieczeństwo niż wrażenia.
Równie istotną sprawą jest sam typ pojazdu. Inne opony sprawdzą się przy samochodach sportowych, a inne przy limuzynach. Jeśli rozsądnie określisz swoje potrzeby, z pewnością wybór opon będzie dla ciebie o niebo łatwiejszy. | Wady i zalety opon całorocznych |
Tuż po wejściu do pokoju dziecięcego nie mamy żadnych wątpliwości, że mieszka w nim mały lokator. Nieco inaczej jest z drzwiami, które często zostają pomijane podczas dekoracji ścian. Warto jednak to zmienić, bo są one miejscem, które może spełniać funkcję estetyczną i funkcjonalną, zwłaszcza jeśli pokój jest mały i brakuje w nim miejsca na realizację niektórych pomysłów. Malowanie drzwi
Ta metoda sprawdzi się, gdy drzwi w pokoju dziecięcym wymagają renowacji. Wystarczy pomalować je na ulubiony kolor, który pasuje do wystroju wnętrza, i dodać do niego ciekawe akcenty. Mogą to być odciśnięte stopy dziecka lub całej rodziny albo namalowany obrazek w formie puzzli. W pokoju dziewczynki ładnie się będą prezentować białe drzwi w pastelowe grochy, a u chłopca – nawiązujące do podwodnego świata lub kosmosu.
Ciekawe fototapety
Cieszą się obecnie dużą popularnością, ponieważ są łatwe w użyciu i dają świetne efekty. Fototapetę możesz dobrać w rozmiarze odpowiadającym wielkości drzwi. Pamiętaj jednak, aby uwzględnić ewentualne szybki. Fototapetę bez problemu można wyciąć, pod warunkiem, że nie zepsuje to ważnego elementu obrazka. Popularne są zwłaszcza postaci z bajek – Wróżki, Księżniczki, Frozen, Auta oraz idole naszych dzieci, np. piłkarze. W pokoju starszaka sprawdzi się fototapeta z krajobrazem lub samochodem w stylu retro.
Farba tablicowa
Ciekawym pomysłem jest także farba tablicowa. Pomalowane nią drzwi staną się miejscem, w którym twoje dzieci będą mogły odkrywać swój plastyczny talent. Farba tablicowa sprawdzi się zwłaszcza u młodszych dzieci, które chcą rysować wszędzie, gdzie to tylko możliwe. Na drzwiach będziecie mogli oznaczać wraz z dzieckiem jego wzrost i zapisywać plany na najbliższe dni.
Naklejki na drzwi
W dziecięcym pokoju nie może zabraknąć naklejek. W odróżnieniu od fototapet są one pojedynczymi obrazkami, bez tła. Naklejki można zamówić w zestawie, który przedstawia większy obrazek lub pojedynczo. Na pewno spodobają się maluchom i przedszkolakom, tym bardziej, jeśli znajdą się na nich ich ulubieni bohaterowie.
Filcowe ozdoby
Na czasie są także gadżety wykonane z filcu, świetnie sprawdzające się przy dekoracji ścian i drzwi. Popularne są zwłaszcza literki, z których można ułożyć imię dziecka, a także ozdobne serduszka, gwiazdki i sowy, które można zawiesić wzdłuż drzwi. Tego typu dodatki, robione ręcznie, wprowadzają ciepłą atmosferę do pokoju i podkreślają charakter jego mieszkańca.
Kieszonki na pluszaki
Dekoracje drzwi mogą być zarówno ładne, jak i praktyczne. Przykładem są np. kieszonki na pluszaki. W pokoju dziecka pełno jest maskotek, które zwykle zamieszkują regały czy tapczany. Jeśli szukacie dla nich lepszego miejsca, kieszonki na pluszaki stanowią idealne rozwiązanie.
Z filcu lub innego materiału, który pasuje do wnętrza (np. dżinsu czy dżerseju), wytnij wraz z dzieckiem duże koła i odetnij kawałek u góry. Obszyjcie je kolorową nicią, naszyjcie łaty, guziki lub uszyjcie kieszonki w stylu patchwork. Przy pomocy dwustronnej taśmy przyklejcie je na drzwi tak, aby ucięta część kieszonek odstawała (nie może być naciągnięta, musicie zostawić pewien luz). Schowajcie w nich pluszaki, wystawiając im łebki. W ten sposób drzwi będą pomysłowo ozdobione.
Koszykówka
Ten pomysł sprawdzi się pod warunkiem, że drzwi nie mają dużych, szklanych szyb. Mowa oczywiście o tablicy do gry w koszykówkę, którą możesz zamontować właśnie na drzwiach. Pasuje zwłaszcza w pokoju dla chłopca i na pewno będzie lubianą zabawką. Jeśli nie jesteś pewna, czy drzwi przetrwają grę, zaproponuj dziecku dmuchaną, gumową piłkę, która jest lżejsza – nie zniszczy drzwi i nie będzie powodowała głośnych uderzeń. | Dekoracje drzwi w pokoju dziecięcym |
Czy jest ktoś, kto nigdy nie miał do czynienia z klasycznymi kalamburami? Domyślam się, że nie. Rysowanie, pokazywanie przez jednego z uczestników, kiedy reszta próbuje odgadnąć hasło, znane są praktycznie wszystkim. „Rączki Złączki” poniekąd czerpie z tego klasyka, jednak wchodzi na zupełnie inny poziom… Zawartość pudełka
2 Pionki (Portal) przyzwyczaiły już graczy do wydawania gier bardzo ładnych graficznie. „Rączki Złączki” także się do nich zaliczają – od pudełka zaczynając, a na wnętrznościach kończąc. Tym razem w pudełku znajdziemy 32 karty Zabytków, 8 żetonów Drużyn, 6 żetonów Zostałeś Sam?, 38 żetonów zwycięstwa, 1 żeton sędziego i 16 opasek (5 czerwonych, 5 żółtych i 6 niebieskich). Zabawa przeznaczona jest dla 4-8 graczy i trwa ok. 15 minut.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Refleks i wyobraźnia – do dzieła!
Na początku rozgrywki gracze losują kolory opasek w taki sposób, aby prawa i lewa ręka oznaczone były innymi kolorami. Następnie rozkłada się na stole karty Zabytków, które przedstawiają kombinacje rąk wymagane do ich ułożenia. Wśród nich znajdziemy takie klasyki jak Koloseum czy Machu Picchu. Z rodzimego podwórka możemy trafić np. na Dąb Bartek czy Biskupin. Obok tychże kart układa się żetony Zostałeś Sam? rewersem do góry. Następnie gracze jednocześnie wyciągają jedną z rąk, szukają towarzyszy z tym samym kolorem opaski i próbują przedstawić zawartą na karcie kombinację. Drużyna, która jako pierwsza ukończy zadanie – zdobywa punkty przedstawione na żetonach prawej i lewej ręki. Jeśli okaże się, że jedna z osób nie ma towarzyszy do pracy twórczej, musi jak najszybciej odnaleźć żeton Zostałeś Sam? we właściwym kolorze i zaprezentować układ ręki na nim przedstawiony. Jeśli wyrobi się przed pozostałymi zespołami – zdobywa punkt. Rozgrywkę wygrywa osoba, która jako pierwsza zgromadzi 3 żetony zwycięstwa prawej i 3 żetony lewej ręki.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Podsumowując
„Rączki Złączki” to gra imprezowa, która w swojej mechanice i pomyśle wykonania zdecydowanie odbiega od większości obecnych na rynku tytułów przeznaczonych dla większej liczby graczy. I faktycznie w rozgrywce na 4 osoby sprawdza się w miarę dobrze, jednak najwięcej śmiechu przynosi dopiero w wariancie na większą liczbę uczestników. Odszukiwanie swojej drużyny, jak najszybsze układanie rąk np. przy 8 osobach wprowadzają tak duży chaos (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), że „Rączki Złączki” mogą stać się wiodącą grą imprezową w wielu grupach. Grę można kupić na Allegro za ok. 60 zł. | „Rączki Złączki” – recenzja gry |
Ulubione dziecięce zabawki to nie tylko klocki, lalki czy samochodziki, ale także gry – planszowe lub zręcznościowe. Trwa na nie prawdziwy boom i stanowią niemałą konkurencję dla gier komputerowych czy konsoli. Wyróżnia je przede wszystkim świetna rodzinna zabawa. Maluchy chętnie sięgają również po gry zręcznościowe, które dostarczają wiele emocji i korzystnie wpływają na koordynację wzrokowo-ruchową. Co więc wybrać? Spadające małpki – cena ok. 55 zł
Ta śmieszna gra zyskała miłośników zarówno wśród najmłodszych, jak i nieco starszych. Zadaniem graczy jest wyciąganie patyczków z palmy tak, aby nie spadła żadna z wiszących małpek. Jeśli patyczek urazi małpkę, wyskoczy ona z palmy i spadnie na ziemię. Wygrywa ten, kto zbierze najmniej małpek. Grą o podobnych zasadach jest Szalony Pirat. Tu jednak wbija się w beczkę plastikowe nożyki. Jeden z nich może spowodować, że pirat wyskoczy z beczki pod sam sufit! Cena to ok. 49 zł.
Zły pies – cena ok. 39 zł
Na Allegro znajdziemy wiele gier zręcznościowych, m.in.Zły pies lub Chory Rekin. W przypadku pierwszej gracze wkładają kości do pyszczka psa. Muszą jednak uważać, bo nieostrożność może spowodować zamknięcie się jego pyska. Podobnie jest w przypadku rekina. Tym razem gracze naciskają ząbki, aby znaleźć ten chory. Po wduszeniu zęba rekin zamyka paszczę, a dziecko musi jak najszybciej cofnąć rączkę.
Ściana – cena ok. 29 zł
Tę grę zręcznościową możemy porównać do popularnej Jengi. Zasady są analogiczne, choć gra jest nieco prostsza i przeznaczona dla dzieci już od 3. roku życia. Najpierw trzeba zbudować mur, na którym umieścimy kotka. Zadaniem graczy jest wypychanie cegiełek z muru tak, aby zwierzak nie spadł. Wygrywa osoba, która zbierze jak najwięcej cegiełek bez zrzucenia kotka. Gry tego rodzaju dostaniemy także w wersji z innymi zwierzątkami, a nawet z jajkiem.
Chicken Bonanza – cena ok. 60 zł
To gra dla prawdziwych amatorów adrenaliny. Emocje sięgają zenitu, bowiem zadaniem graczy jest umieszczenie na dachu kurnika jak największej ilości kur zanim kurnik eksploduje. Ta gra to idealny pomysł na prezent, także dla rodzeństwa. Ćwiczy refleks, uczy cierpliwości i skupienia. Polecana jest dla dzieci powyżej 4 lat.
Magnesowe rybki – cena ok. 24 zł
O tej grze słyszał chyba każdy. Choć gwarantuje świetną zabawę, często jest jednak niedoceniana. Pora to zmienić, bo łowienie rybek to prawdziwa nauka cierpliwości i skupienia dla naszych małych pociech. Zabawa polega na złapaniu kręcących się w stawie rybek wędką z magnesem. Ta prosta zabawka dostarczy wiele radości i wspomoże naukę zdrowej konkurencji.
Elefun – cena ok. 59 zł
Elefun to absolutny hit ostatniego sezonu. Dzieci szybko pokochały zabawę z uroczym słoniem, zwłaszcza że można się z nim bawić zarówno w grupie, jak i pojedynczo. Wystarczy nacisnąć guzik, aby z trąby słonia wyfrunęły motylki i świetliki. Zadaniem dzieci jest złapanie kolorowych motylków do siateczki w tym samym kolorze. Najmłodsze dzieci mogą łapać motylki do siateczek, by zebrać ich jak najwięcej. To wspaniała rodzinna gra zręcznościowa, która motywuje do odrobiny ruchu i koncentracji.
Rzucanie obręczami – cena ok. 30 zł
To bardzo ciekawa gra, uwielbiana przez najmłodszych. Zasady są proste – kolorowe obręcze należy rzucić tak, aby zawisły na ustawionym dalej stożku (piramidce, żyrafie lub drewnianym kijku – w zależności od modelu gry). Dziecko uczy się koncentracji oraz świadomości swojej siły – czy ma rzucić mocniej, czy słabiej. Ta zabawa sprawdzi się w szczególności dla rodzeństwa i wciągnie zarówno przedszkolaka, jak i starszaka. | Pierwsze gry zręcznościowe dla maluchów do 100 zł |
Wyobraź sobie, że kupujesz szminkę w kolorze zielonym. Nakładasz ją na usta, ale kilka chwil później po tej barwie nie ma już śladu, za to na ustach zostaje lekka różowa poświata. Tak właśnie działa pomadka utleniająca, zwana także utlenialną. Szminka utleniająca to nie nowość na polskim rynku. Już kilkanaście lat temu pojawiły się takie kosmetyki – wtedy w formie pomadek pielęgnacyjnych. Dziś moda na nie powraca, a tego typu pomadki stają się coraz bardziej popularne. Jest też sporo marek, które decydują się na ich produkcję.
Kolory szminki
Kolory, na jakie zmienia się szminka utleniająca, zależą od marki produktu. Barwa utrzymuje się przez około 5–8 godzin, natomiast jeśli wcześniej usta pokryjemy bazą lub podkładem – dłużej. Jakie kolory mamy do wyboru? Kupując pomadkę pomarańczową, jej kolor po kilkunastu minutach zmieni się w lekki róż. Brązowa przeobrazi się w fuksjowy, zielona w malinowy, niebieska w piwoniowy, fioletowa w lawendowy, zaś sina będzie miała odcień ciepłego różu, a bordowa – truskawek ze śmietaną.
Intensywność koloru nie jest jednak we wszystkich kolorach taka sama. Przede wszystkim zależy to od barwy ust i liczby nałożonych warstw kosmetyku. Jeśli chcesz, by odcień był lekki – pociągnij wargi raz. Po pierwszym nałożeniu kolor jest naprawdę subtelny i delikatny, ale pamiętaj, że po chwili może nabrać intensywności.
Kilka propozycji produktów
Jedną z najbardziej znanych marek, która wypuściła serię pomadek utleniających kolor, jest Celia. W jej ofercie znajdziemy kilka barw. W większości są one różowe, w różnych odcieniach i o zróżnicowanym poziomie intensywności koloru.
box:offerCarousel
Co ważne, pomadki Celii dość dobrze wpływają na usta, ponieważ pokrywają je warstwą nawilżającą i nadającą kolor zarazem. Działają troszkę tak, jak pomadki pielęgnacyjne, dodając ustom odżywienia. Niestety, trochę na niekorzyść produktu działa jego opakowanie. Mało w nim eleganckiego polotu i klasy. Przez to pomadki mogą kojarzyć się troszkę z produktem mało nowoczesnym. Koszt szminki utlenialnej marki Celia nie jest wysoki, ponieważ cena wynosi około 14 zł.
MOODMatcher – to marka, która również proponuje klientkom pomadki zmieniające kolor. Ma w swojej ofercie 10 kolorów: od czarnego, przez zielony, niebieski, brązowy, aż po żółty. Tutaj podobnie brakuje końcowego efektu w postaci czerwieni – 9 na 10 szminek to róż: od odcienia bladego, po intensywną fuksję. Jedynie brązowy praktycznie się nie zmienia – po utlenieniu kolor zostaje ten sam, odcień jest tylko odrobinę jaśniejszy. Szminki MOODMatcher kosztują około 20 zł. Warto dodać, że zawierają ekstrakt z aloesu i witaminę A.
Magiczne pomadki do ust – tak pisze się o szminkach marki Excellent. To seria czterech produktów: kremowego, żółtego, zielonego oraz niebieskiego. Zmieniają one kolor odpowiednio na: pudrowy róż, poziomkowy, fuksję oraz amarant. Mają eleganckie, czarne opakowanie ze złotymi elementami. Ich wygląd nawiązuje do nowoczesności. Niestety, w tym przypadku koszt jest spory, ponieważ za jedną pomadkę zapłacimy około 45 zł.
Pomadki utleniające to kultowy produkt sprzed lat. Z pewnością dobrze jest go sobie przypomnieć, choćby dla odrobiny frajdy. | Szminka utlenialna – co to jest? |
Pojęcie brudnej masy nie ma zastosowania w odchudzaniu, więc nie jest powszechnie znane. Jest to określenie używane przez kulturystów, dlatego w świecie fitnessu, zumby, biegania, crossfitu czy utraty jak największej ilości kalorii mało kto ma okazję się na nie natknąć. A co to jest? Skąd się wzięło określenie?
Termin „brudna masa” jest absolutnie obcy każdemu odchudzającemu się oraz większości osób budujących mięśnie. Ogranicza się właściwie wyłącznie do środowiska kulturystów i bodybuilderów. Zapewne wszyscy jednak znają określenie „najpierw masa, potem rzeźba”. Wywodzi się ono właśnie z koncepcji robienia brudnej masy, a w praktyce polega na budowaniu mięśni podczas zwiększonej podaży kalorycznej. Ideą jest rozbudowa mięśni bez zwracania uwagi na to, że przy okazji powstaje duża ilość tkanki tłuszczowej.
Trzeba zauważyć, że dieta bodybuildera w trakcie sezonu jest bardzo restrykcyjna. Wiele kobiet zajmujących się tą dziedziną sportu po kilku latach zmaga się z poważnymi konsekwencjami polegającymi na rozregulowaniu układu hormonalnego. Zawartość tłuszczu w organizmie kobiety powinna oscylować okolicach co najmniej 13–15%, żeby prawidłowo funkcjonowała gospodarka hormonalna. Ideą kulturystyki jest zmniejszenie procentowej ilości tłuszczu i wody w organizmie tak, aby uwidocznić mięśnie. Dla kobiety długotrwałe utrzymywanie ilości tkanki tłuszczowej poniżej 10% rozregulowuje układ hormonalny, prowadzi do zahamowania menstruacji, a w skrajnych przypadkach – nawet do bezpłodności.
W ciele mężczyzny minimalny zdrowy udział tkanki tłuszczowej to 6%. Tymczasem kulturystki dążą do 6%, a kulturyści do 3% zawartości tkanki tłuszczowej w ciele. Utrzymanie takiej formy oznacza skrajnie monotonną dietę, która jednocześnie ma dostarczać dużo białka i węglowodanów złożonych – w praktyce wiąże się to z jedzeniem dużych ilości chudych ryb i kurczaka oraz ryżu. W razie potrzeby uzupełnia się ćwiczenia preparatami białkowymi, nadal dbając o to, by nie przekroczyć kaloryczności dziennej. Utrzymywanie takiej diety jest bardzo uciążliwe, stąd powstała koncepcja brudnej masy.
Brudna masa a IIFYM
Trzeba zaznaczyć, że robienie brudnej masy nie oznacza, że można jeść cokolwiek. Nadal trzeba dostarczać organizmowi odpowiednie ilości białka, żelaza i węglowodanów. Natomiast nie trzeba się przejmować jedzeniem czysto. Warto podkreślić, że nie wolno robienia brudnej masy mylić z IIFYM (If It Fits Your Macros) – kolejną koncepcją, zwaną również brudną dietą.
O ile czyste jedzenie i IIFYM oznaczają, że trzeba trzymać się wyznaczonej ilości makroskładników dziennie, nie przekraczając przy tym podaży kalorycznej, o tyle w przypadku brudnej masy zgadzać się ma jedynie ilość makroskładników, zaś kaloryczność schodzi na drugi plan. W praktyce pomiędzy sezonami nie zaprzestaje się ciężkiego treningu z hantlami i kettlami – co najmniej 20 kg, ale też na atlasach, podciągania na drążku, ćwiczenia na ławeczce z gryfami z obciążeniami. Co więcej, trzeba systematycznie zwiększać obciążenia, aby budować masę mięśniową. Ze względu na dużą podaż kaloryczną zwiększa się też masa tkanki tłuszczowej w ciele.
Dla zwolenników brudnej masy różnica wagi pomiędzy sezonem treningowym i sezonem sportowym wynosi nierzadko 15–20 kg. Z kolei fani czystego jedzenia i IIFYM zaznaczają, że dla nich taka różnica to około 5–6 kg, z czego dużą część stanowi woda – przed zawodami przyjmuje się dużą ilość diuretyków, by uwidocznić mięśnie.
Przeciwwskazania
Brudna masa ma stanowczo więcej przeciwników niż zwolenników. Zaznaczmy, że w praktyce zmusza ona do robienia diet redukcyjnych przed rozpoczęciem sezonu. Dodatkowo duża ilość tkanki tłuszczowej sprawia, że ciało podczas treningów zmaga się z niepotrzebnym obciążeniem, co osłabia wydolność treningową. Znaczna ilość tłuszczu ponadto utrudnia transport glukozy, co może prowadzić do insulinooporności, czyli rozregulowuje układ hormonalny. Kolejnym przeciwwskazaniem dla tego typu budowania masy jest to, że z roku na rok coraz trudniej jest przeprowadzać redukcję. Poza tym niepotrzebne obciążanie ciała zbędnymi kilogramami, naprzemiennie z prowadzeniem diet, na dłuższą metę spowalnia metabolizm.
Ogólnie większość kulturystów to zwolennicy czystej masy – czy to przy zastosowaniu czystego jedzenia, czy IIFYM. Przy tym zgadzają się, że jednorazowe zrobienie brudnej masy z następującą po niej redukcją może być dobrym wyborem dla początkujących. | Co to jest brudna masa? |
Może się wydawać, że są zbędne, a przecież większość z nas ma ich przynajmniej kilka. Znajdziemy je przy pęku kluczy do domu, kluczyku do samochodu, zamku kosmetyczki, torebki czy nawet na uchwycie szafki. Dzieci równie chętnie korzystają z tych niewielkich ozdób, zwłaszcza przy plecakach, piórnikach i kluczach. I jak wszystkie dziecięce gadżety nigdy nie mogą być one kwestią przypadku. Podpowiadamy więc, które breloczki są obecnie na topie. Breloczki z figurkami
Jednymi z najbardziej popularnych modeli breloczków są te z figurkami. Najchętniej wybierane są figurki ulubionych dziecięcych postaci z bajek i gier. Prym wiodą zabawne ptaki z Angry Birds oraz Minionki, które obecnie są najczęściej wyszukiwanym wzorem wśród dziecięcych gadżetów. Zaraz po nich na podium znajdziemy rozpikselowane figurki z Minecraft, zwłaszcza ludziki i zwierzęta.
Modne są przede wszystkim ruchome zawieszki, a więc te, które pozwalają na dowolne ustawienie ich rąk lub nóg. Cena za ruchomy breloczek to wydatek od 6 do 29 zł. Do mniejszych przedmiotów, np. piórników, będą pasować miękkie, elastyczne zawieszki wykonane z gumy, którą można zginać na różne sposoby. W tej wersji również znajdziemy Minionki i postaci z bajki Psi Patrol czy Alvin i Wiewiórki.
Pluszowe zawieszki
Wśród breloczków i zawieszek modne są także te pluszowe, które najczęściej wybierają dziewczynki. Popularne są serduszka oraz zwierzątka, w tym misie. Najmodniejsze są te z kategorii handmade, a więc szyte ręcznie. Dominują zwłaszcza pieski, kotki, słonie i misie. Hitem jest pluszowa zawieszka przedstawiająca ukochanego pluszaka Jasia Fasoli. Za breloczkową wersję tego misia zapłacimy od 5 zł.
Breloczki dla chłopców
Chłopcy nie mogą narzekać na mały wybór breloczków, bowiem znaczna ich część produkowana jest z myślą o nich. Przykładem mogą być np. breloczki w kształcie opony samochodowej, które mają wbudowaną diodę zamieniającą je w latarkę. Innym ciekawym breloczkiem jest np. pasek przypominający rejestrację z zegarkiem. Fanom Gwiezdnych Wojen przypadną do gustu breloczki z Darth Vaderem czy Szturmowcem. Zainteresowaniem cieszą się też breloczki ze Spidermanem lub z samą maską Spidermana oraz breloczki przypominające ludziki Lego.
Wisiorki dla dziewczynek
Dziewczynki najczęściej wybierają wisiorki ze zwierzątkami, ale oprócz nich warte uwagi są np. te z malutkimi laleczkami Lalaloopys oraz z My Littlest Pet Shop. Ciekawie prezentują się także ręcznie robione breloczki z filcu, szyte na wzór disneyowskich postaci, np. Księżniczek. Ciekawym pomysłem i pamiątką w jednym są breloczki z imieniem. Ten niedrogi prezent (ok. 9 zł) podarowany ulubionej koleżance stanie się znakiem wyjątkowej przyjaźni. Ciekawe są również breloczki przypominające tabliczkę czekolady, włoskie lody czy nadgryzione ciastko. Spodobają się zwłaszcza starszym dziewczynkom, a nawet nastolatkom.
Pomysłowe breloki
Interesujące są breloczki drewniane. Mogą przypominać połączone ze sobą kostki do gry. Lubią je szczególnie przedszkolaki i starszaki, bowiem mogą przybierać postać biedronki, gąsienicy czy motylka. Pomysłowe są breloczki rozciągane, które przypominają zabawkę z pozytywką uruchamianą przez pociągnięcie sznura. Dobrym pomysłem jest zakup breloczka z latarką lub odblaskowego. Nie tylko ozdobi zamek przy plecaku, ale też sprawdzi się podczas brzydkiej pogody, zwłaszcza jeśli dzieci wracają do domu poboczem drogi. | Breloczki i zawieszki dla dzieci – przegląd |
Bieganie jest sportem, który wymaga od nas odpowiedniego stroju. W najbardziej spontanicznej odmianie, czyli biegach na orientację, w trasie przyda się kilka niezbędników, które na płaskim odcinku miasta byłyby absolutnie zbędne. O tym, co powinien mieć na sobie i przy sobie typowy „orientalista” przeczytacie poniżej. Mapa na start
Przed decyzją o wzięciu udziału w tego rodzaju biegach warto zapoznać się z elementarną wiedzą w ich zakresie. Określony przez organizatora dystans i punkty kontrolne nie mają jednolitej trasy, co sprawia, że biegacze sami decydują o ścieżkach, skrótach czy zaułkach skracających drogę. W oficjalnym zawodach orienteeringu najczęściej przedkłada się im wyskalowane mapy obejmujące przestrzeń biegową.
Zegarek
Jakie sprzęty i elementy wyposażenia powinny znaleźć się w wyposażeniu biegających na orientację? Jeśli myślimy o dobrych czasach, bieg ułatwi wodoszczelny zegarek. Elastyczny pasek, podświetlenie, funkcja pulsometru – opcji jest wiele. Za rozbudowany model trzeba zapłacić nawet 150 i więcej złotych.
Opaska świecąca
Dla bezpieczeństwa i wyróżniania się na trasie przyda się popularny „świetlik”. Nie musi to być niewygodny bezrękawnik znany z robót drogowych. Wystarczy w zupełności samozaciskowa opaska(na rękę lub nogę). Jej koszt to zaledwie kilka złotych. Jeśli odzież ma odblaskowe elementy szare lub jasnożółte, tym lepiej dla nas.
Bielizna i odzież termoaktywna
To niezbędny element wyposażenia biegacza. Znajdziemy zarówno oferty pełnego kompletu (góra, dół, czapka i rękawiczki), jak i pojedyncze ubrania. Najtaniej kupimy kompletw cenie do 60–70 złotych, większość tych propozycji oscyluje wokół 100 złotych. Dla pań swoistą gratką może okazać się stanikz materiałów oddychających i nieprzepuszczających powietrza. W porównywalnej cenie zaopatrzą się w top z płaskimi szwami o właściwościach antybakteryjnych i antygrzybicznych.
Buty
Typowe buty trailowe, nawet z dobrym bieżnikiem, mogą okazać się niewystarczające. Na każdy nieprzewidywalny kontakt z podłożem skutecznym sposobem będą buty z niewielkimi kolcami na całej długości.
Sprzęt lokacyjny
Nie każdy „orientalista” jest specem od map, a nawet jeśli się nie mylimy, sytuacja w praktyce może wymknąć się spod kontroli. Wówczas warto mieć przy sobie atrybut eksploratora nowych przestrzeni, czyli kompas. Marsz, jazda rowerem czy opisywany bieg na orientację pozostają bowiem nieprzewidzialnym do końca wysiłkiem. Brak znajomości trasy to bodziec, ale i utrudnienie logistyczne. W niezaludnionych przestrzeniach leśnych, górskich czy polnych przyda się co najmniej podstawowa znajomość kierunków uzupełniona wskazaniami z kompasu.
Skarpety kompresyjne
W kontekście biegu po nierównym podłożu ryzyko pojawienia się mikrourazów rośnie. Dzięki skarpetom kompresyjnym, często użytkowanym w okresie zimowego roztrenowania, ilość kontuzji wyraźnie spada. Konstrukcja skarpet (opięcie wokół kostki, coraz mniejsze w stronę stawu kolanowego) poprawia miejscowy przepływ krwi, co usprawnia pracę głównego napędu biegaczy.
Latarka czołowa
Bieg po zmroku, zimowej szarudze czy w miejscu, gdzie nie dociera światło latarni to dla „orientalisty” chleb powszedni. W takich warunkach dobrze jest mieć latarkę czołową. Firmówki to te od Petlz czy Black Damont, zaś najtańsze latarki znajdziemy w cenie już od 40–50 złotych. Przy wyborze warto zwrócić uwagę, by opaski stabilnie trzymały się głowy, a jednocześnie nie obcierały skóry w trakcie wysiłku. W niektórych oficjalnych biegach na orientację czołówka jest niezbędnym wymogiem do zameldowania się na starcie. | Wyposażenie do biegów na orientację |
Jak kupić Misia? Sprzedaż Misiów prowadzona jest wyłącznie na koncie Allegro_CSR.
Wybranego Misia możesz kupić także ze strony naszej akcji - https://podarujmisia.allegro.pl
Misia kupisz w regularnej cenie, w kilku prostych krokach:
wybierz Misia
kliknij kup teraz
wybierz dostawę i płatność
kup i zapłać
Możesz również wziąć udział w licytacjach dużych Misiów. Na stronie naszej akcji znajdziesz odnośniki do licytacji w części Licytuj duże misie. | Jak kupić Misia? |
Problemy z erekcją mogą dotknąć mężczyzn w każdym wieku. Ich główną przyczyną jest zwykle stres, zła dieta, wiek, używki lub przerost gruczołu krokowego. Producenci suplementów diety prześcigają się w kolejnych produktach, które mają zwiększyć męskie libido i przywrócić ochotę na seks. Czy rzeczywiście kapsułki i tabletki na potencję, będące alternatywą dla viagry, są skuteczne i bezpieczne? Problemy z potencją to bardzo drażliwy i niekiedy wstydliwy problem dla mężczyzn - zupełnie niepotrzebnie. Okazuje się, że słabe libido i brak chęci na zbliżenia mogą dotknąć zarówno 50-latka, jak i młodego mężczyznę, nawet ok. 30. roku życia. Choć nie ma jednego, cudownego środka, który raz na zawsze zapewniłby gotowość na seks, producenci wciąż proponują przeróżne suplementy diety na potencję. Które ze składników zwiększają popęd i czy zwykłe zioła mogą rzeczywiście pomóc mężczyźnie stanąć na wysokości zadania?
Jak działają produkty zwiększające potencję i libido?
Suplementy diety na potencję mogą przyjmować panowie, którzy mają problemy z utrzymaniem erekcji, bez względu na przyczynę. Produkty na poprawę erekcji jeszcze do niedawna budziły wiele emocji, a ich zakup był dla mężczyzn krępujący. Dzisiaj spoty reklamowe i billboardy informują o kolejnych preparatach, które można przyjmować regularnie lub tylko przed planowanym stosunkiem. Wszystkie suplementy diety na potencję mają bardzo podobne działanie. Wpływają na układ krążenia, zwiększają drożność naczyń, dzięki czemu do członka może napłynąć więcej krwi. W efekcie prącie pęcznieje, zwiększa swój rozmiar, twardnieje, a mężczyzna jest gotowy na kolejne zbliżenie.
box:offerCarousel
Naturalne składniki w produktach na potencję
Najczęściej w suplementach na potencję znajdują się naturalne składniki odgrywające rolę substancji aktywnej. Producenci bazują często na żeń-szeniu, który podwyższa libido, a dodatkowo uwalnia tlenek azotu, który odpowiada za rozkurcz naczyń krwionośnych, co powoduje zwiększony przepływ krwi do członka. Podobnie działa L-arginina. Buzdyganek naziemny, który jest kolejnym składnikiem suplementów na potencję i zawiera protodioscynę, zamienia ją w hormon DHEA, a następnie w testosteron odpowiedzialny za libido. Regularna suplementacja wyciągiem z buzdyganka zwiększa poziom wolnego testosteronu o ponad 40%. W składzie suplementów można często znaleźć także korzeń maca z dużą zawartością białka i argininy, czyli głównych składników płynu nasiennego u mężczyzn, oraz kozieradkę, która aktywuje czerwone krwinki oraz zwiększa ilość testosteronu.
box:imagePins
box:pin)
Witaminy i minerały dla każdego faceta
Wiele środków dodatkowo zawiera w składzie substancje, które pomagają niwelować przyczyny braku erekcji. Jest to zestaw witamin i minerałów (witamina E, selen, cynk) potrzebnych każdemu mężczyźnie do prawidłowego funkcjonowania nie tylko układu rozrodczego i moczowego, ale też do zachowania ogólnego zdrowia i zrównoważenia poziomu hormonów. Tak działają m.in. liść Damiana, korzeń suma, guarana, żurawina, szafran czy jagoda jałowca brazylijskiego.
Mało który mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego, że powtarzające się problemy z potencją mogą być pierwszym objawem choroby niedokrwiennej serca. Brak silnej erekcji może oznaczać, że układ krwionośny nie działa w odpowiedni sposób. Należy pamiętać, że suplementy diety na potencję nie są odpowiedzialne za jakość plemników, dlatego nie mogą być stosowane jako zamiennik produktów, które poprawiają płodność. Jeżeli męskie komórki rozrodcze będą niezdolne do zapłodnienia, nawet kapsułki lub tabletki na zwiększenie potencji nie sprawią, że stosunek zakończy się ciążą.
Jak stosować suplementy diety na potencję?
Bez względu na rodzaj suplementu diety na potencję zawsze należy go przyjmować według zaleceń na ulotce lub opakowaniu. Preparaty przeznaczone do regularnego stosowania (np. Permen King) mają wspólną zaletę. Mężczyzna nie musi wcześniej planować seksu, a jego zdolność do odbycia stosunku jest stała przez cały czas. Aby zauważyć efekty, należy nieprzerwanie przyjmować produkty tego typu przez minimum 6-8 tygodni.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Są również preparaty, które należy zażywać na około 30 minut przed zbliżeniem (np. EroTabs) lub stosuje się je w zwiększonych ilościach – np. jednorazowo 4 tabletki raz na dobę (np. Braveran).
Każdy z wyżej wymienionych produktów należy popić wodą. Nigdy nie wolno przekraczać zalecanej porcji dziennego spożycia i warto pamiętać, że suplementy diety nie powinny być stosowane jako substytut zróżnicowanej diety. Każdy mężczyzna powinien dodatkowo zmienić tryb życia, dietę i zredukować poziom stresu, aby być satysfakcjonującym kochankiem.
Suplementy diety na potencję poprawiają jakość życia seksualnego, zwiększają męskie libido, wspierają naturalną witalność i sprawiają, że mężczyzna ma silną erekcję za każdym razem, kiedy dochodzi do zbliżenia. Wystarczy dobrać odpowiedni produkt do swoich potrzeb, aby cieszyć się seksem w każdym wieku. | Suplementy diety na potencję dla mężczyzn |
Dzieci lubią kolorowe i dynamiczne gry, a odrobina rywalizacji z rodzicem czy rodzeństwem z pewnością przyniesie wszystkim wiele radości. „Kaleidos Junior” to gra na spostrzegawczość, rozwijająca logiczne myślenie i umożliwiająca naukę zdrowej rywalizacji. Piękne kolorowe plansze, mała klepsydra i koło ze wskazówką z pewnością zachęcą dziecko do wspólnych rozgrywek.
Zawartość pudełka
W dużym kartonowym pudełku znajdują się wszystkie elementy potrzebne do wykonania rozgrywki:
* 16 pięknie ilustrowanych, laminowanych tablic,
* 1 klepsydra,
* 80 plastikowych żetonów w 4 kolorach,
* 1 okrągła tarcza ze wskazówką oraz ilustracjami i literami,
* wielojęzyczna instrukcja.
Istota gry
Celem zabawy jest odnalezienie na planszy jak największej liczby elementów odpowiadających wylosowanej na kole kategorii lub rzeczy zaczynających się od odpowiedniej litery.
Przygotowanie rozgrywki
16 ilustrowanych plansz należy podzielić według kolorów ramek na 4 zestawy. Każdy z graczy wybiera kolor zestawu, którym chce grać, i bierze plansze wraz z żetonami w odpowiedniej barwie. Koło ze wskazówką i klepsydrę umieszczamy na środku stołu. Następnie wybieramy jeden z trzech poziomów trudności:
* poziom 1 – kategorie,
* poziom 2 – litery,
* poziom 3 – ołówek i papier.
Przebieg rozgrywki
Poszczególne rozgrywki przebiegają podobnie, różnią się jedynie szczegółami.
Poziom 1 – gra według kategorii
Gracze umieszczają przed sobą kartę z tym samym numerem, a następnie biorą ze stołu odpowiednią liczbę plastikowych żetonów we wcześniej wybranym kolorze:
* dzieci 4–5 lat pobierają 10 żetonów,
* dzieci 6–8 lat pobierają 15 żetonów,
* starsi gracze pobierają 20 żetonów.
Jeden z graczy (proponujemy najmłodszego) losuje kategorię poprzez zakręcenie wskazówką na okrągłej tarczy, a następnie wybiera tę, którą wskazała strzałka, lub jedną z kategorii po bokach. Na kole znajduje się łącznie 13 kategorii: coś kanciastego, spiczastego, hałaśliwego, okrągłego, płynnego, delikatnego, jadalnego, twardego, miękkiego, zrobionego z drewna, zrobionego z papieru, coś, co brzydko pachnie, i coś, co się rusza. Po wyborze kategorii obracamy klepsydrę. W czasie, gdy przesypie się cały piasek, gracze mają za zadanie odnaleźć na swojej ilustracji jak najwięcej obiektów pasujących do wylosowanej kategorii. Obiekty te zaznaczamy plastikowymi żetonami.
Następnie gracze muszą wymienić elementy, które znaleźli, a pozostali gracze sprawdzają, czy faktycznie pasują do wylosowanej kategorii. Żetony umieszczone na niewłaściwych elementach należy usunąć z planszy i odłożyć do pudełka. Gra trwa tak długo, aż któryś z graczy pozbędzie się wszystkich swoich żetonów.
Poziom 2 – gra według liter
Tak jak w poziomie 1, gracze umieszczają przed sobą kartę z tym samym numerem, a następnie biorą ze stołu odpowiednią liczbę plastikowych żetonów we wcześniej wybranym kolorze:
* dzieci 4–5 lat pobierają 10 żetonów,
* dzieci 6–8 lat pobierają 15 żetonów,
* starsi gracze pobierają 20 żetonów.
Jeden z graczy kręci wskazówką na kole i losuje literę, a następnie obraca klepsydrę. Gdy piasek się przesypuje, gracze muszę znaleźć na swojej planszy jak najwięcej elementów, których nazwa odpowiada wylosowanej literze. Kiedy cały piasek się przesypie, gracze wymieniają po kolei zaznaczone elementy. Wygrywa ten gracz, który jako pierwszy pozbędzie się wszystkich żetonów.
Poziom 3 – gra ołówek i papier
Każdy gracz umieszcza przed sobą planszę z tą samą ilustracją (z tym samym numerem) oraz kartkę i ołówek. Za pomocą koła gracze wybierają literę, a następnie na swojej planszy mają za zadanie znaleźć jak najwięcej elementów zaczynających się wylosowaną literą. Następnie w czasie dwóch obrotów klepsydry gracze zapisują na kartce nazwy elementów, które odnaleźli, w taki sposób, by reszta graczy tego nie widziała. Gdy czas się skończy, gracze po kolei odczytują słowa, które zapisali, i otrzymują:
* po 1 punkcie za każdą rzecz, którą wynotował co najmniej jeden inny gracz,
* po 3 punkty za każdą rzecz, którą gracz znalazł jako jedyny.
Wygrywa gracz, który po 5 rundzie zdobędzie najwięcej punktów.
Wrażenia
Gra rewelacyjnie rozwija spostrzegawczość dziecka. Kolorowe plansze zachęcają dziecko do wspólnej zabawy. Poszczególne poziomy trudności to świetne rozwiązanie, dzięki czemu w grę mogą grać zarówno maluchy, jak i starsze dzieci. Jedynym minusem jest obecność liter V i H, na które dziecku trudno odnaleźć elementy na planszy. Wszelkiego rodzaju gry na spostrzegawczość to świetna propozycja dla dzieci w każdym wieku. Umożliwiają trenowanie umysłu na wielu płaszczyznach. Polecamy jako pomysł na rodzinne spotkania. | „Kaleidos Junior” – recenzja gry |
Z roku na rok wybór suszarek na rynku się zwiększa. Jeszcze niedawno w domach rzadko można było spotkać tego typu urządzenie, teraz stała się ważnym elementem wyposażenia. Kupując suszarkę do ubrań, na pewno oszczędzimy dużo miejsca (koniec z ustawianiem prania na środku pokoju albo wieszania w go łazience, gdzie schnie czasami nawet kilka dni i utrudnia sprawne poruszanie się po tym pomieszczeniu). Kupując suszarkę, chcemy również oszczędności w postaci ilości zużywanej wody oraz energii. To jest chyba jeden z ważniejszych parametrów, na jakie należy zwrócić uwagę przy tego typu zakupie.
Klasy energetyczne
Klasy energetyczne informują nas o zużyciu prądu przez dane urządzenie i są oznaczone literami od A do G, przy czym urządzenia oznaczone klasą A zużywają najmniej energii, a klasy G – najwięcej. Te, które posiadają klasę A++, mogą oszczędzić nawet do 45% energii więcej niż urządzenia klasy A. Jeśli korzystamy ze sprzętu posiadającego klasę A+, możemy zaoszczędzić do 25% energii (w stosunku do klasy A). Tak więc na suszarce powinniśmy szukać etykiety efektywności energetycznej, opatrzonej konkretnym symbolem. Oczywiście, przy zakupie suszarki do ubrań warto zwrócić też uwagę na inne parametry.
Na co jeszcze zwrócić uwagę przy zakupie suszarki
Kolejne istotne zadania to czas suszenia oraz maksymalna waga wsadu. Producenci oferują też różne dodatkowe programy. Standardowo znajdziemy program do delikatnych tkanin, do suszenia koszul, system redukujący zagniecenia itd. Czasami mamy do dyspozycji aż 16 różnych programów suszenia. Należy tutaj podkreślić, że najbardziej efektywne są zazwyczaj programy standardowe i to do nich odnoszą się informacje zawarte na etykiecie energetycznej. Wszelkie dodatkowe opcje mogą zużywać więcej energii.
Pozostaje jeszcze aspekt wielkości urządzenia, sposobu otwierania, wyświetlacza, zabezpieczeń przed dziećmi itd., ale są to już kwestie indywidualne i na pewno nieco mniej istotne. Przyjrzyjmy się zatem kilku modelom suszarek, które charakteryzują się przed wszystkim dużą energooszczędnością, a jednocześnie są obecnie popularne na rynku i dość chętnie kupowane. Ceny zaczynają się od ok. 1500 zł i sięgają kilku tysięcy.
Modele energooszczędnych suszarek
– HomeProfessional WTY87781PL marki Bosch – klasa energetyczna A++, posiada samoczyszczący wymiennik ciepła, szybkie suszenie dzięki pompie ciepła – o 35 minut krótsze niż we wcześniejszym modelu, jej programy specjalne to suszenie wełny w koszu, suszenie butów, ręczników, koców syntetycznych, jeansu, ciepły i zimny program czasowy, sport/fitness, pierze/puch, koszule business itd.;
– EDH3897SDW marki Electrolux – to suszarka klasy A++, jej dodatkowe atuty to miedzy innymi: automatyczne dostosowanie długość cyklu i zużycia energii do wielkości każdego wsadu o ciężarze do 9 kg. Posiada także funkcję MyFavourites, dzięki której za każdym razem można szybko włączać wszystkie swoje ulubione ustawienia oraz Woolmark Blue do suszenia wełnianych rzeczy;
– Hotpoint AQC9 4F5 T/Z1 (EU) – klasa A+, posiada programy, takie jak jeans, Soft Dry Technology (czyli system delikatnego suszenia), program do usuwania zagnieceń itd. Warto zwrócić uwagę na specjalny system do suszenia pluszaków oraz program antyalergiczny, który usuwa alergeny z ubrań;
– BEKO DPU 8360 X – klasa energetyczna A+, posiada aż 16 programów: bawełna, program Daily (suszenie 4 kg rzeczy w godzinę), BabyProtect (dobiera specjalne ustawienia do suszenia dziecięcych ubranek), Dark Care, Self Clean, pranie ręczne, wełna, syntetyki i wiele innych, ma też automatyczny system przeciw gnieceniu się ubrań. Producent zwraca też naszą uwagę na duże drzwi - 38 cm, które zapewniają łatwy dostęp podczas wkładania oraz wyjmowania wysuszonych rzeczy, nawet tak dużych jak koce albo pościel.
Dwa typy suszarek
Warto jeszcze wspomnieć, że rozróżniamy dwa typy suszarek: wywiewową i kondensacyjną. Nie różnią się one specjalnie parametrami, funkcjami ani mocą (chociaż bardziej energooszczędna jest suszarka wywiewowa). Różnica polega głównie na sposobie odprowadzania z urządzenia gorącego powietrza, które pobiera wilgoć z prania. Może być kondensowane bezpośrednio w suszarce lub odprowadzane do pomieszczenia. Tak więc suszarkę wywiewową można polecić osobom, które remontują lub budują nowy dom i mogą zainstalować wszystkie potrzebne rozprowadzenia. Suszarka kondensacyjna idealnie nadaje się do każdego mieszkania.
Pamiętaj, że wybór dobrej suszarki powinien być poprzedzony bardzo dokładnym zapoznaniem się z programami, możliwościami i jej wyposażeniem technicznym (np. w akcesoria do suszenia butów, swetrów, odzieży sportowej). Nie zapominaj też oczywiście o energooszczędności. Naprawdę jest w czym wybierać. | Energooszczędne suszarki do ubrań - sprawdzone modele |
Stajnia jest domem konia. Tutaj żyje w boksie lub w stanowisku – tutaj jest karmiony, czyszczony, siodłany. Sprawdźmy jakie przedmioty ułatwiają nam pierwsze obcowanie ze stajenną codziennością, czyniąc ją jeszcze przyjemniejszą. Wieszaki
Wszystko, co znajdzie się przypadkiem na ziemi, natychmiast staje się w stajni przeszkodą. A zatem: trzeba stworzyć jak najwięcej możliwości wieszania takich rzeczy. Dzięki temu często używane części wyposażenia będą łatwo dostępne, a tych rzadziej używanych nie będziemy musieli długo szukać. Można też zrobić wieszaki z podków. Należy zespawać czubkami dwie podkowy pod kątem prostym, pomalować antykorozyjną farbą i zamocować na ścianie na wysokości ok. 180 cm.
Stallguards
Stallguards pochodzą z Ameryki. Tak nazywają się taśmy umożliwiające zamknięcie boksów za pomocą karabińczyków, które umieszcza się w otworze drzwi. Dają one koniowi wrażenie, że stoi prawie na swobodzie. Można korzystać z większej ilości światła i powietrza, a jednocześnie nie istnieje groźba wydostania się konia z boksu.
Siatki i torby
Siatki na siano wymyślono przede wszystkim dla zajęcia konia podczas transportu. Jednak ponieważ zdecydowanie więcej czasu zajmuje wyskubywanie źdźbeł z siatki bądź z torby niż pobieranie od razu całych kępek siana ze sterty, karmienie takie zapobiega codziennej nudzie również w boksie i na padoku. Kto zada sobie trud wymieszania uprzednio siana ze słomą, dodatkowo przedłuża czas jedzenia: koń będzie najpierw wyławiał smaczniejsze siano.
Wieszaki na derki
W niewielu stajniach jest dostatecznie dużo możliwości rozłożenia i suszenia przepoconych derek. Manualnie uzdolnieni montują wzdłuż ścian – np. w schowku lub w pomieszczeniu gospodarczym – okrągłe bądź czworokątne belki, wykorzystując w ten sposób całą długość pomieszczenia do wieszania derek. Jeszcze mniej wysiłku kosztuje wkręcenie w ścianę w sporych odstępach haków i rozpięcie lin (np. uplecionych ze słomy), na których można derki rozwiesić.
Kozły do siodeł
Kozły stolarskie są do kupienia w sklepach specjalistycznych. Można je, oszczędzając miejsce, składać i wykorzystywać również do odkładania siodła. Jeśli użyjecie odpowiedniego lakieru, ciekawym rozwiązaniem będzie dopasowanie tego przedmiotu kolorystycznie do swojego przedpokoju i zafundować sobie w mieszkaniu piękne, stare siodło jako dekorację.
Pojenie
Zdarzało się już, że konie padły z pragnienia, chociaż miały automatyczne poidła. Przyczyna: właściciele zwierząt albo stajenni zapomnieli skontrolować funkcjonowanie urządzeń bądź nie zauważyli, że w zbiorniku pływały kawałki nawozu, które nie pozwalały zwierzętom pić. Dlatego też sprawdzajcie codziennie, czy dopływa dostateczna ilość wody, a poidło co drugi dzień myjcie do czysta.
Wiadra na wodę
Wasz koń nie jest w tak dobrej formie, w jakiej powinien być, choć jest odpowiednio żywiony i wybiegany? Być może nie jest w porządku jego gospodarka wodna. Nie każdy koń pobiera z automatycznego poidła tyle wody, ile potrzebuje dla właściwej przemiany materii i utrzymania systemu odpornościowego. Szykując go do jazdy, zaoferujcie mu dodatkowo wodę z wiadra, ale utrzymujcie je absolutnie czyste, bowiem koń zabrudzonej wody nie pija.
Stojak na parasole
Prawdopodobnie zastąpicie kiedyś w domu skromny stojak na parasole nowym, bardziej złożonym modelem. Ten wysłużony przyda się w stajennym schowku lub w siodlarni jako stojak do palcatów i batów do lonżowania. Baty stawiamy biczyskiem w dół.
Muzyka
Konie w stajni prowadzą nudne życie. Postawcie radio – oczywiście na baterie, a nie sieciowe, bo może nastąpić zwarcie – i puśćcie niezbyt głośno przyjemną muzykę. To trochę konie zajmie, da im poczucie, że nie są całkiem same. | Co warto mieć przed zakupem nowego konia? |
Mimo pojawienia się w szkołach tablic interaktywnych i tabletów, nadal nieodzowną częścią wyprawki są kredki, flamastry, długopisy, ołówki czy pióra. Jakie dokładnie przybory do pisania trzeba zakupić, zależy od wieku naszej pociechy. Jakie wybrać, by dziecko było z nich zadowolone, a budżet wytrzymał ich zakup? To bardzo ważna decyzja, bowiem dobrze dobrane przybory pomogą w usprawnianiu motoryki małej ucznia. Przejrzeliśmy oferty sklepów internetowych i wybraliśmy produkty w cenie do 50 zł. Jakie przybory do pisania kupić dla ucznia rozpoczynającego naukę
O bogactwie przyborów do pisania możemy mówić w przypadku najmłodszych uczniów szkół podstawowych. By móc w pełni rozwijać swoje zdolności od podstaw i w ciekawy sposób poznawać nowe litery czy cyfry, dzieciaki potrzebują: kredek, flamastrów, pisaków, ołówków, piór. Wszystkie powinny być z górnej półki. Dlaczego? Jak można dowiedzieć się z opowieści bardziej doświadczonych rodziców, maluchy nie zawsze najlepiej obchodzą się ze swoimi plecakami czy tornistrami. Zjeżdżają na nich jak na sankach, rzucają w kąt, gdy tylko rozbrzmi dzwonek na przerwę. To wszystko muszą znieść szkolne przybory do pisania. Warto więc wybrać niełamiące się kredki i ołówki. Takie w swojej ofercie ma między innymi firma BIC. Za zestaw 18 kolorów zapłacimy od 10 do 18 zł. Inną polecaną przez rodziców marką niełamiących się kredek jest Bambino. Kupimy je od 10 do blisko 40 zł za zestaw. W tej wyższej cenie dostaniemy 18 kolorów kredek w eleganckim, metalowym opakowaniu. Kolorowe przybory do pisania szczególnie ważne są dla uczniów trzech pierwszych klas szkoły podstawowej. W tym czasie poza nauką pisania, dzieci kolorują, rysują, naśladują różnego rodzaju szlaczki. Warto pamiętać, że dla ucznia przybory do pisania mają być gadżetami, którymi mogą się chwalić wśród kolegów. Dlatego ich kolor, wzór czy pomysł na udekorowanie, np. małymi figurkami, jest bardzo ważny.
Jakie przybory kupić dla starszych uczniów
Wraz z ukończeniem kolejnych klas, liczba koniecznych przyborów do pisania maleje. Gimnazjalistom i uczniom zdobywającym wiedzę w szkole średniej, kredki czy pisaki zazwyczaj nie będą potrzebne. W ich przypadku dużo większą rolę odgrywają dobrze dobrane długopisy bądź pióra. Jaki kolor wybrać? Najpopularniejszym jest niebieski, drugi w kolejności to czarny. Pamiętajmy, że niezmiennie od lat, kolor czerwony zarezerwowany jest dla nauczycieli, którzy sprawdzają kartkówki uczniów. Niezbędne są też różnej twardości ołówki. Można wybrać też mechaniczne, które swoim wyglądem przypominają długopisy. Aby ich używać, konieczny jest zakup wkładów grafitowych. Wiele modeli ma też wymienną gumkę do zmazywania. Koszt? Wydając na nie niecałe 50 zł dostaniemy zestaw czterech dobrej jakości ołówków marki Stabilo. Zwykłe, drewniane ołówki kupimy już za niecałe 1 zł. Harlitz, marka specjalizująca się w produkcji przyborów szkolnych, zaprojektowała specjalny, spersonalizowany ołówek do nauki pisania. Ma trójkątny kształt, specjalne miejsce na wpisanie imienia i nazwiska właściciela, a zastosowany w nim lakier chroni przed ubrudzeniem się od grafitu.
Wybieramy pióro – na co zwrócić uwagę
O ile wybór odpowiednich kredek czy ołówka nie powinien stanowić aż tak wielkiego wyzwania, to decyzja o tym, jakie pióro kupić, nie jest już sprawą prostą. Eleganckie wieczne pióra mogą być naprawdę sporym wydatkiem. Jedak także do kwoty 50 zł bez trudu znajdziemy modele, które dobrze sprawdzą się w dłoni młodego człowieka. Dla dzieci w wieku szkolnym najlepszymi markami piór są: Pelican, BIC czy Faber Castell. Decydując się na jedno z nich, zwróćmy uwagę na stalówkę. Dla dziecka uczącego się pisać istotne, aby była ona elastyczna, stabilna, zakończona tzw. kuleczką. Ważna jest też waga pióra. W przypadku dzieci powinno być ono lekkie. Ogromne znaczenie ma odpowiednie wyprofilowanie uchwytu. Jeśli będzie odpowiedni, to nasza pociecha z pewnością chętniej będzie pisała. | Kupujemy przybory szkolne do pisania do 50 zł |
Na wszelkiego rodzaju imprezach nosi się sukienki z odkrytymi ramionami bądź cienkimi ramiączkami. Wystający biustonosz wygląda bardzo nieestetycznie, dlatego najczęściej najlepszym wyjściem jest w tej sytuacji wybranie stanika bez ramiączek. Nie jest to jednak łatwe z tego względu, że taka bielizna daje mniejsze oparcie dla biustu, a jej zsuwanie się czy przemieszczanie podczas ruchu to sytuacje, które są absolutnie niedopuszczalne i nie mogą mieć miejsca, jeśli chcemy czuć się komfortowo. Jak więc znaleźć idealny biustonosz i dobrać go tak, by doskonale spełniał swoją rolę? Na co należy zwrócić uwagę, a czego się wystrzegać?
Po pierwsze: znajdź swój rozmiar
Pierwszą rzeczą, jaką należy wziąć pod uwagę podczas kupowania biustonosza bez ramiączek, jest oczywiście rozmiar. Upewnij się, że dobrze znasz swoje wymiary, zanim zdecydujesz się na zakup. Jeśli nie jesteś ich pewna, możesz zmierzyć je sama lub skorzystać z pomocy profesjonalnej brafitterki. W przypadku, kiedy decydujesz się dokonać pomiarów sama, pamiętaj o zmierzeniu nie tylko wielkości miseczki, ale także obwodu, który w przypadku biustonoszy niemających dodatkowego wsparcia w postaci ramiączek jest niezwykle istotny. Czasem zaleca się wręcz wybranie stanika, który ma rozmiar nieco mniejszy w obwodzie i większy w miseczce – takie rozwiązanie w pewnym stopniu rekompensuje brak ramiączek. Bielizna powinna być wystarczająco dopasowana, aby się nie zsuwała, ale jednocześnie nie uwierała i nie krępowała ruchów.
Po drugie: przymierz razem z sukienką
Pamiętaj, aby przed ważnym wyjściem, odpowiednio wcześnie, przymierzyć biustonosz z sukienką, do której będziesz chciała go nosić. Jest to najbardziej skuteczny sposób na sprawdzenie, czy biustonosz aby na pewno nie wystaje spod ubrania, nie opina i nie marszczy materiału, nie krępuje ruchów ani się nie zsuwa. Koniecznie zrób test, czy stanik nie spada podczas wykonywania energicznych ruchów i podskoków. Jeśli jest dobrany odpowiednio, powinien pozostać w miejscu i dać ci jednocześnie odpowiednią swobodę ruchu.
Po trzecie: zwróć uwagę na materiał
W przypadku biustonoszy bez ramiączek istotny jest także materiał oraz technika wykonania. Nie warto oszczędzać na takim staniku – wykonany niedokładnie, z tkaniny nieodpornej na rozciąganie, może okazać się katastrofą. Najlepiej będzie, jeżeli wybierzesz biustonosz, który w obwodzie ma dodatkowo wszyte silikonowe paski. Zapewnią one o wiele lepszą przyczepność i pozwolą ci czuć się komfortowo. Zwróć też uwagę na zapięcia – powinny być co najmniej podwójne lub nawet potrójne czy poczwórne, aby wyeliminować ryzyko nieoczekiwanego rozpięcia stanika.
Po czwarte: wybierz producenta
Zanim zdecydujesz się ostatecznie na zakup biustonosza, sprawdź jeszcze modele innych producentów. Mimo teoretycznie tego samego rozmiaru mogą się one znacznie od siebie różnić – nawet najlepiej dopasowany produkt w tym samym rozmiarze u innej firmy może okazać się pomyłką.
Po piąte: przygotuj się do wyjścia
Zakup stanika to jedno, należy jednak pamiętać jeszcze o odpowiednim jego włożeniu. Podczas zakładania pochyl się do przodu i ułóż piersi w biustonoszu. Upewnij się, że wypełniają całą miseczkę. Następnie wyprostuj się i wykonaj kilka swobodnych ruchów, żeby sprawdzić, czy nic cię nie uwiera i że jest ci wygodnie. Następnie nałóż sukienkę tak, by na pewno żadna część biustonosza z niej nie wystawała. Jeśli dokonałaś wcześniej dokładnej przymiarki, z pewnością i ubranie, i bielizna będą leżały dobrze. | Biustonosz bez ramiączek. Jak go dobrać, by leżał idealnie? |
Szukasz niebanalnego rozwiązania do sypialni, salonu lub łazienki? Dywanik w kształcie liścia sprawdzi się w każdej sytuacji. W stonowanym, pastelowym kolorze idealnie wpasuje się w jasne wnętrze. Intensywny kolor świetnie wygląda w wersji nowoczesnej lub boho. Ogranicza nas tylko wyobraźnia! Co będzie nam potrzebne?
Do zrobienia dywaniku w kształcie liścia będziemy potrzebować:
* kawałka bawełny (wymiary zależne od wielkości dywaniku),
* kawałka owaty,
* maszyny do szycia,
* podstawowych akcesoriów krawieckich,
* znikającego mazaka do tkanin.
1.Na materiale lub dużym arkuszu papieru rysujemy kształt liścia. Wycinamy go z podwójnie złożonej bawełny i owaty.
2.Obie części materiału składamy prawymi stronami do wewnątrz i układamy na warstwie owaty. Zszywamy centymetr od brzegu, ale zostawiamy otwór na wywinięcie.
3.Odwracamy na prawą stronę, delikatnie rozprasowujemy (tak, by nie stopić owaty), zszywamy ręcznie otwór.
4.Znikającym mazakiem do tkanin rysujemy wzór, który przypomina unerwienie liścia.
box:offerCarousel
5.Stębnujemy po zaznaczonych liniach, pilnujemy, by warstwy nie przesunęły się względem siebie.
Dywanik jest już gotowy! Pamiętaj, że wymiar i dokładny kształt możesz dopasować do swoich potrzeb.
Jeśli szukasz więcej inspiracji, sprawdź gotowe produkty dostępne na Allegro! | Dywanik w kształcie liścia – DIY |
Bielizna na lato powinna być wygodna, przewiewna i sprawiać, że będziemy czuć się pewne siebie, niezależnie od tego czy pracujemy w biurze, czy wypoczywamy na urlopie. Jak wybrać bieliznę, aby czuć się komfortowo nawet podczas największych upałów? Wybór odpowiedniej bielizny na lato to podstawa – to właśnie ona sprawia, że czujemy się dobrze i jest nam wygodnie. Latem warto zapomnieć o grubych, nieprzewiewnych majtkach i o sztywnych biustonoszach, zwłaszcza takich z dodatkową warstwą push up z pianki. Gdy robi się ciepło, warto także pamiętać o kilku zasadach noszenia bielizny – albo zakrywamy ją całkowicie, albo pozwalamy sobie na kontrolowane odkrycie.
Postaw na koronkę
Koronkowe biustonosze to hit, który nie traci na świeżości. Delikatne i przyjemne w dotyku materiały, lekkość i zwiewność formy to właśnie te cechy, które powodują, że koronkowe biustonosze są tak popularne. Sprawiają także, że – w zależności od modelu – wyglądamy albo niezwykle dziewczęco, albo wyjątkowo seksownie. Jeśli mamy niewielki biust, możemy postawić na trójkątne modele, które zapewnią delikatne wsparcie i podkreślą naturalny kształt. Przy większych rozmiarach sprawdzą się koronkowe biustonosze na fiszbinach.
Niewidoczne pod ubraniem
Latem częściej nosimy dopasowane do sylwetki ubrania. Jednak przy obcisłych strojach prawdziwym utrapieniem jest odcinająca się pod nimi bielizna. Wystające szwy czy źle dobrane miseczki stanika są w stanie skutecznie popsuć nasze samopoczucie. Rozwiązaniem jest bielizna bezszwowa. Jej największa zaletą jest właśnie to, że nie odznacza się pod ubraniem. Dodatkowo nie obciera delikatnej skóry i najczęściej jest przewiewna.
Samonośny – do zadań specjalnych
Lato to okres, kiedy możemy nosić sukienki z głębokimi wycięciami po bokach i dekoltami z tyłu. Jednak przy wymyślnych krojach często pojawia się problem – jaki biustonosz dobrać do powycinanej sukienki? Z pomocą przyjdą samonośne biustonosze, które przytrzymają biust, a jednocześnie nie będą wystawać spod ubrania, nawet przy najgłębszych wycięciach. Możemy wybierać spośród modeli silikonowych i materiałowych. Jednak takie rozwiązanie sprawdzi się jedynie przy dość niewielkich biustach.
Bandeau – w formie opaski
Biustonosz bandeau bardziej przypomina niewielki top niż stanik. Jest to elastyczna tuba, która jest tak samo szeroka z przodu, jak z tyłu. Jest to opcja jedynie dla drobnych osób o niewielkim biuście, którym nie zaszkodzi niewielki poziom podtrzymania. Bandeau to doskonała opcja pod szerokie topy z głębokimi wycięciami z tyłu i po bokach – stanik-tuba sprawi, że wycięcia nabiorą sportowego charakteru.
Zestawy na każdą pogodę
Niezależnie od pory roku warto wybierać bieliźniane zestawy. Pasujące do siebie majtki i stanik to połączenie, które jest bardzo kobiece i seksowne. Nie musi być jednak to od razu elegancka, wyszukana bielizna. Latem możemy łączyć bawełniane, przewiewne majtki i miękki, bawełniany stanik, który będzie niewidoczny pod ubraniem, a jednocześnie zapewni odpowiednie wsparcie i komfort.
Majtki na upały
Wybierając bieliznę na lato, nie można zapomnieć o majtkach. Najlepiej wybierać modele z przewiewnej bawełny, która zapewni odpowiedni komfort i zadba o higienę miejsc intymnych – im większa przewiewność, tym mniejsze prawdopodobieństwo infekcji. Warto także wypróbować majtki bambusowe, które skutecznie obniżają temperaturę, są przewiewne i naturalne, a także wyjątkowo wytrzymałe.
Należy również pamiętać, że letnie ubrania często są delikatnie prześwitujące. Mając to na uwadze, nie zakładajmy czarnych majtek do białej, dopasowanej spódnicy. Starajmy się dopasować nie tylko materiał, ale też kolor bielizny do koloru ubrania – dzięki temu zawsze będziemy czuć się świeżo i komfortowo. | Bielizna idealna pod letnie ubrania |
Subsets and Splits
No community queries yet
The top public SQL queries from the community will appear here once available.