source
stringlengths 4
21.6k
| target
stringlengths 4
757
|
---|---|
Pakowanie na dłuższy wyjazd nie jest lubianym zajęciem. Zimowy pobyt w górach, wymaga zabrania sporej ilości ubrań, sprzętu i potrzebnych akcesoriów. Podpowiadamy, co zrobić, aby pakowanie stało się początkiem czekającego nas pasma przyjemności, a nie stresującym przeżyciem. Żeby tylko czegoś nie zapomnieć...
Tak z pewnością powie większość osób na myśl o zbliżającym się wyjeździe. Aby pakowanie nie było powodem do niepokoju, radzimy na kilka dni przed wyjazdem sporządzić listę potrzebnych rzeczy. Na takiej liście umieszczamy wszystko, począwszy od konkretnej ilości poszczególnych ubrań po kosmetyki, wszystkie niezbędne gadżety, sprzęt, a także przedmioty tak oczywiste jak ładowarka do telefonu czy dokumenty, ponieważ w zamieszaniu związanym z wyjazdem możemy o nich zapomnieć.
Ważne jest nie tylko to, co spakujemy, ale i jak to zrobimy. Na początek, biorąc pod uwagę długość pobytu, trzeba ustalić, do czego się spakujemy. Najbardziej wygodną opcją jestwalizka. Ta odpowiednio usztywniona dodatkowo ochroni bagaż przed uszkodzeniem, a dzięki dobrym kółkom przemieszczanie się z nią będzie prostsze.
Co do ubrania?
Wybierając się zimą w góry, trzeba pamiętać, że zazwyczaj jest tam chłodniej, a zimno potęguje silny wiatr. Dlatego też warto pamiętać o dobraniu ubioru do warunków atmosferycznych.
Sprawdzonym sposobem przy uprawianiu sportów zimowych oraz pieszych wędrówek będzie ubranie się „na cebulkę”, czyli nałożenie na siebie kilku warstw, które będą miały za zadanie magazynować ciepło wytwarzane przez organizm. Idealną, a nawet konieczną opcją jest bielizna termoaktywna, tzw. oddychająca, która sprawi, że na stoku nie będzie zimno, a jednocześnie wilgoć z ciała będzie na bieżąco odprowadzana.
Należy pomyśleć też o bluzach polarowych lub ciepłych swetrach. Najważniejszym elementem ubioru przy aktywnościach zimowych jest kurtka, która powinna być wodoodporna, wystarczająco ciepła oraz mieć odporną na wiatr membranę. Do kurtki należy dobrać spodnie narciarskie, najlepiej wykonane z materiału, który nie przepuszcza wilgoci i śniegu. Niezbędnym elementem zimowego stroju są ciepła czapka lub kominiarkaoraz szalik i ciepłe rękawiczki nieprzemakalne.
Obuwie
Uprawiając sporty zimowe, obuwie dopasowujemy do sprzętu. Jednak jeśli mamy zamiar wędrować po górach, potrzebujemy odpowiedniego obuwia. Buty na górskie wyprawy powinny mieć dość wysokie i sztywne cholewki oraz porządną podeszwę i solidne sznurowanie. Trzeba pamiętać, że przy dużej wilgoci mogą przemoknąć, dlatego najlepiej zabrać ze sobą awaryjną parę.
Niezbędne akcesoria
Jeżeli planujemy jeździć na nartach czy uprawiać snowboard, potrzebne będą gogle narciarskie. Zatrzymują słońce odbite od śniegu, które razi i przeszkadza, ale również chronią oczy przed uszkodzeniami. Zawsze też zabierajmy ze sobą okulary przeciwsłoneczne, aby silne słońce nie zaszkodziło naszym oczom.
Sprzęt narciarski prawie zawsze można wypożyczyć na miejscu, a jeśli mamy własny i zabieramy go ze sobą, warto go zabezpieczyć na czas podróży.
Zimowa kosmetyczka
Oprócz podstawowych przyborów higienicznych (też dokładnie wpisujemy je na listę) trzeba pamiętać o dobrym kremie ochronnym, który zapobiegnie przesuszeniom skóry. Powinien posiadać filtr UV, który równocześnie ochroni skórę przed promieniami słonecznymi. Warto zabrać ze sobą pomadkę do ust oraz natłuszczający krem do rąk, które są wrażliwe na mróz i suche górskie powietrze.
Apteczka
Ważny, a często pomijany element torby podróżnej. Nidy nie wiadomo, czy jakaś niedyspozycja nie zdarzy się w godzinach, kiedy dostęp do apteki będzie utrudniony. Warto wyposażyć ją w wodę utlenioną, plasterki, krople żołądkowe oraz środki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe.
Pakowanie zacznijmy na kilka dni przed planowanym urlopem i nie zostawiajmy go na ostatnią chwilę, aby w natłoku zadań nie przeoczyć ważnych przedmiotów. Przed samym wyjazdem warto sprawdzić, czy zabraliśmy wszystko z naszej przygotowanej wcześniej listy. Jeśli wszystko się zgadza, to możemy spokojnie ruszać w drogę i bez stresu korzystać z uroków zimowego szaleństwa. | Ferie zimowe dla aktywnych w górach – jak się spakować? |
Drewno jest najstarszym materiałem stosowanym przez człowieka. Od lat stanowi również materiał budulcowy. Jest lekkie, a przy tym wytrzymałe, dlatego bardzo często wykorzystuje się je jako element dekoracji wnętrz. Przeglądając świąteczne dekoracje, można zauważyć, że wiele z nich utworzono właśnie z drewna. Które z nich cieszą się największą popularnością w serwisie Allegro? Drewniany renifer
O świątecznym reniferze, który ciągnie sanie Mikołaja, słyszało chyba każde dziecko. Nikogo nie dziwi popularność tego zwierzęcia wśród ozdób bożonarodzeniowych. Drewniana figurka może przedstawiać samego renifera lub renifera w naturalnym otoczeniu, tuż obok choinki. Zwierzę to może być ozdobione świątecznym wzorem lub przepasane wstążeczką i dzwoneczkiem. Oprócz klasycznych drewnianych wersji pojawiają się złote zdobienia i materiałowe wstawki. Bardzo ciekawa jest figurka renifera w wełnianym sweterku, do którego jest przyczepiony dzwoneczek oraz figurka renifera z futerkiem. W zależności od modelu ozdoby te kosztują od 7 do nawet 220 zł.
Drewniane sanie
Kiedy tylko spadnie pierwszy śnieg, od razu wyciągamy sanki. Jazda na nich jest szczególną atrakcją dla najmłodszych. Kojarzą się nam one z ośnieżoną górką, piękną zimą i głośnym śmiechem dzieci. Nic dziwnego, że powstaje wiele ozdób imitujących ten popularny zimowy pojazd na płozach. Wśród figurek dostępnych na Allegro możemy zauważyć piękne drewniane sanie z urzekającej kolekcji „Nostalgia”, które występują w kolorze écru z dodatkiem złota, białe lub przecierane sanki, a także urocze sanki z pluszowym siedziskiem. Ten niecodzienny dodatek może stanowić dekorację świątecznego drzewka lub ozdobę okna, komody, półki, stołu czy biurka. Drewniane sanie można kupić od 8 do ok. 50 zł.
Drewniany anioł
Do świątecznych postaci należą także anioły. Ich drewniane wersje pojawiają się w serwisie Allegro. Do wyboru mamy klasyczne białe anioły wykonane z płyty drewnopodobnej, które pasują do wnętrz urządzonych w stylu rustykalnym, prowansalskim, vintage oraz wiejskim. Oprócz tego można znaleźć różnokolorowe aniołki (m.in. z ruchomymi skrzydłami), drewniane anioły wyrzeźbione przez podhalańskiego artystę oraz figurki anioła trzymającego gwiazdkę. Ich koszt wynosi od 9 do 65 zł.
Drewniana choinka
Czymże byłyby święta bez bożonarodzeniowego drzewka? Oprócz prawdziwej dużej choinki możemy zaopatrzyć się również w jej mniejsze odpowiedniki. Drewniane figurki, które przedstawiają choinkę, można ustawić na półce, parapecie, komodzie lub oknie. Ozdobią każde wnętrze – kuchnię, salon, przedpokój, sypialnię – i wprowadzą w magiczny klimat świąt. Występują w różnych wariantach kolorystycznych, a niektóre z nich można dodatkowo ozdobić techniką decoupage. Ciekawe są nie tylko jednolite figurki, ale też te ozdobione gwiazdkami, guzikami, kratą, wstążeczkami i dzwoneczkami. Można je kupić w cenie od 3 do prawie 200 zł.
Drewniana gwiazda
W dzień wigilii wszyscy niecierpliwie czekamy na pierwszą gwiazdkę. Przyozdabiając mieszkanie, możemy wziąć pod uwagę również ten motyw. Na Allegro znajdziemy drewniane figurki gwiazd, które są pomalowane na biało lub występują w formie przecieranej. Zapłacimy za nie od 7 do 15 zł.
Drewniane zawieszki
W okresie przedświątecznym dobrze jest uzupełnić zapasy świątecznych dekoracji, którymi będziemy ozdabiali drzewko oraz główne pomieszczenie. Oprócz bombek, łańcuchów i szklanych dekoracji, warto rozejrzeć się za drewnianymi zawieszkami. Niektóre z nich mogą mieć naprawdę interesujące kształty. Najciekawsze według mnie są drewniane łyżwy z futerkiem oraz drewniane literki tworzące napis „XMAS”. Ceny zawieszek wynoszą od 5 do 18 zł.
Drewniany Mikołaj
W naszym zestawieniu nie może zabraknąć postaci Mikołaja. Jego sylwetka pojawia się na większości dekoracji świątecznych. Miły pan z długą białą brodą jest przyjacielem wszystkich dzieci. Warto umieścić w domu jego drewnianą podobiznę. Na Allegro można go nabyć m.in. w formie figurki do malowania. Dosyć oryginalnie wygląda także wąska figurka Mikołaja z brodą sięgającą prawie do stóp. Cena drewnianego Mikołaja wynosi od ok. 6 do prawie 100 zł.
Drewniany domek
Święta kojarzą się z ciepłem domu rodzinnego. W związku z tym do dekoracji świątecznych możemy zaliczyć figurkę przedstawiającą drewniany domek. Podkreśli ona szczególny czas Bożego Narodzenia i ozdobi każde wnętrze. Domek pojawia się w towarzystwie innych symboli świątecznych: choinki, serca, aniołka, gwiazdki. Pięknie będzie się prezentować zwłaszcza podświetlony diodami LED. Świąteczny domek kupimy od 7 do 32 zł.
Drewniany bałwan
Na kolejnej dekoracji pojawia się znana zimowa postać, która znika wraz z wyższą temperaturą. Bałwanek, bo o nim mowa, najczęściej występuje obok choinki. Wyprodukowany ręcznie w polskiej manufakturze kosztuje niewiele mniej niż 200 zł.
Drewniane narty
Ostatnią ozdobą świąteczną jest sprzęt dobrze znany miłośnikom sportów zimowych. Drewniane narty są oryginalną ozdobą choinkową, która może posłużyć także jako prezent. Na Allegro występują razem z kijkami i kosztują ponad 20 zł. | 10 najpopularniejszych drewnianych dekoracji świątecznych |
Marynarka to niezastąpiony element męskiej garderoby. Niezależnie od okazji – tej oficjalnej czy bardziej swobodnej, w stylu casual – jest najczęściej wybieranym męskim strojem. Idealnie skrojona, tworzy solidną podstawę każdego ubioru. Nie zwlekaj! Już teraz poznaj zalety marynarki, wachlarz jej możliwości i proste rozwiązania znajdujące zastosowanie o każdej porze roku. Zmierz się z tym
Aby prawidłowo dobrać marynarkę do swojej sylwetki, należy przestrzegać kilku prostych zasad. Pierwszym krokiem do sukcesu będzie dokładne zmierzenie się. Nie należy pomijać tego kroku, a wręcz przeciwnie – poświęcić mu chwilę uwagi. Im dokładniej poznasz swoje wymiary – szerokość w ramionach, obwód torsu oraz talii czy długość rękawa – tym finalnie czeka cię łatwiejszy wybór marynarki. Zacznij od zmierzenia obwodu gorsu na wysokości torsu – w najszerszej jego części. Przeprowadź centymetr pod pachami, uważaj jednak, aby miarka nie opadała, ale również nadmiernie nie wpijała się w ciało, ponieważ pomiar będzie zaburzony.
Obwód talii łatwo zmierzysz w miejscu największego zwężenia tułowia. Przy czym warto pamiętać, że w tym wypadku ciasny lub luźny pomiar jest kwestią indywidualną i należy go dostosować do własnych preferencji i oczekiwań. Zachęcam jednak do zdejmowania ciaśniejszych pomiarów, które szczególnie odnoszą się do taliowanych marynarek typu fit oraz slim.
Aby zmierzyć długość przodu, należy przytrzymać centymetr palcem na wysokości siódmego kręgu szyi, czyli tzw. kostce kręgowej. Następnie poprowadzić miarę przez najwyższy punkt gorsu aż do talii. Przy tych pomiarach istotna jest postawa – niewskazane jest zbytnie prężenie się i eksponowanie, ponieważ czynności te znacznie zaburzają prawidłowe proporcje ciała.
Szerokość przodu i tyłu również jest bardzo istotnym pomiarem, należy mierzyć ją z przodu, w odległości 5 do 8 cm od nasady szyi w linii poziomej, czyli pod linią klatki piersiowej.
Szerokość pleców (potocznie zwaną jako szerokość ramion) mierzy się od nasady jednego ramienia do nasady drugiego, nad górną częścią łopatek. Miara ta może być trudna do zdjęcia w pojedynkę, dlatego warto poprosić o pomoc drugą osobę.
Pamiętaj, że w tym przypadku nieodpowiedni strój osoby mierzonej może wpłynąć na błąd w pomiarach, dlatego istotny będzie ubiór, które nie tuszuje konturów ciała.Następnie na lekko ugiętej do środka ręce, zmierz długość rękawa. Centymetr poprowadź po zewnętrznej stronie od kości ramieniowej (w tym miejscu zwykle jest wszyty rękaw), przez załamanie na łokciu, aż do kostki przegubu nadgarstka. W tym przypadku najlepsza długość to ta, która lekko zachodzi na dłoń, ale całkowicie nie odsłania nadgarstka. Około 2 cm powyżej przegubu to najodpowiedniejsze rozwiązanie.
Uwaga! Istotną rzeczą jest, aby tego pomiaru nigdy nie robić przy wyprostowanej ręce, gdyż w rzeczywistości rękaw okaże się za krótki. Obwód ręki natomiast mierzy się przy nasadzie w miejscu, w którym jest ona najtęższa. Centymetr należy układać płasko, ale niezbyt ciasno, zostawiając nieco luzu, aby później móc swobodnie włożyć rękę do rękawa.
Podsumowując, pomiar marynarki zacznij od zmierzenia:
Obwodu gorsu.
Obwodu talii.
Długości przodu.
Szerokości przodu.
Szerokości pleców.
Długości rękawa.
Obwodu ręki.
Moja rada: Jeśli tego typu czynności są ci obce, poproś o pomoc kogoś bardziej doświadczonego. Prawidłowe zdjęcie miary u krawca sprawi, że twoja marynarka będzie na ciebie skrojona niczym ta szyta na indywidualne zamówienie.
Rozmiar ma znaczenie
Jeśli za sobą masz już podstawowe czynności dotyczące mierzenia, śmiało przejdź do zakupów. Do wyboru masz wiele fasonów i krojów marynarek, dopasowanych zarówno do okazji, jak i pór roku. Podstawą jednak jest wybór odpowiedniego rozmiaru marynarki. Pamiętaj, że znajdziesz go tylko wtedy, kiedy mierzysz marynarkę w odpowiedniej pozycji – stojącej i wyprostowanej.
Marynarka musi leżeć na tobie perfekcyjnie, a żeby tak było, trzeba zwrócić szczególną uwagę na dwa miejsca newralgiczne – plecy i ramiona. Nie powinny się tam tworzyć żadne marszczenia lub fałdy materiału, a linia rękawa musi leżeć idealnie na ramionach – nigdy zbyt daleko, ponieważ optycznie poszerza barki! Istotna jest także długość marynarki. Przyjmuje się, że prawidłowa to ta, która dzieli sylwetkę na pół. Czyli jeśli nasz wzrost (bez głowy) to 180 cm, to długość marynarki powinna wynosić 90 cm. Nie należy jednak rozumieć tej zasady zbyt dosłownie i przejmować się każdym dodatkowym lub brakującym centymetrem – można pozwolić sobie na stosunkowo dłuższą lub krótszą wersję, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku.
Zwróć również uwagę na układ kołnierzyka, klap oraz zapięcia. Kołnierzyk musi równomiernie przylegać do pleców na całej długości, a koszula musi być widoczna spod marynarki i wystawać ponad kołnierz nie więcej niż około 2 cm.
Klapy marynarki powinny ściśle przylegać do klatki piersiowej. Szerokością musisz dopasować je do swojej sylwetki. W przypadku mężczyzn szczupłych i wysokich świetnie sprawdzą się wąskie klapy. U niskich panów z brzuszkiem lub tych o większych gabarytach, klapy powinny być stosunkowo szersze. Górny guzik marynarki powinien znajdować się dokładnie w talii, w najwęższym jej punkcie. W przypadku marynarek zapinanych na trzy guziki – należy tę zasadę odnieść do środkowego, a nie górnego guzika. Pamiętaj także, że po zapięciu guzików tkanina wokół nich nie powinna być napięta ani zbyt luźno odstawać.
Modnie bez zadęcia
Marynarki różnią się od siebie nie tylko krojem, rozmiarem czy kolorem, ale przede wszystkim składem użytego materiału. Warto zatem wiedzieć, co będzie stosownie nosić, szczególnie zimą. W sezonie jesienno-zimowym warto skłonić się ku cieplejszym i mięsistym materiałom, takim jak: tweed, wełna, sztruks, kord, dżersej, welur, aksamit czy satyna. Wiosną i latem natomiast szczególnie przyjazny dla ciała może okazać się: len, bawełna, wiskoza, melanż czy ponownie satyna.
Nie bój się eksperymentów i testuj wiele rozwiązań. Czerp inspiracje z wiodących trendów, szczególnie na jesień – zimę 2014/2015. Poznaj uroki dopasowanej do ciała marynarki typu slim, fit oraz regular – to prawdziwy strzał w dziesiątkę, który podkreśli atuty twojej sylwetki. Charakteryzuje je wąski fason, mocno dopasowany do ciała. Kieszeń umiejscowiona na piersi, poniżej z przodu kieszenie z wypustką i klapką oraz zwykle trzy (w zależności od fasonu – więcej lub mniej) kieszenie wewnętrzne. Zdobna w guziki u dołu rękawów, rozcięcie z tyłu marynarki i podszewkę – często także ozdobną lub w kontrastującym kolorze.
Fason regular jest najbardziej zbliżony do normalnych wymiarów marynarki, bez mocnego wcięcia w talii, jednak o podobnych jak wyżej, elementach. Tego typu marynarki świetnie wypadną szczególnie w okresie świątecznym lub sylwestrowym, zwłaszcza jeśli sięgniesz po oryginalne materiały, takie jak welur czy aksamit.
Jeśli szukasz stroju na specjalną okazję, z pomocą przyjdzie ci marynarka smokingowa w komplecie ze spodniami. To bardzo elegancki zestaw zdobny w tkaninową marynarkę z detalami z satyny oraz ozdobne stębnowanie. Marynarkę charakteryzuje ponadto rozcięcie z tyłu, kieszeń na piersi, kieszenie z wypustką z przodu oraz zwykle dwie kieszenie wewnętrzne. Guziki przy tego typu marynarkach zawsze pokryte są satyną.
Spodnie smokingowe natomiast wykonane są z tkaniny z ozdobnym pasem w talii i zapięciem na haftki. Zdobne także w satynowe lampasy, kieszenie po bokach czy kieszenie z wypustką i guzikiem z tyłu. Obowiązkowy jest także wąski fason spodni o lekko zwężanej ku dołowi nogawce. W tym zestawieniu szczególnie dobrze będą prezentować się szczupli i dość wysocy panowie o nienagannej sylwetce, a także mężczyźni, którzy pasjonują się modą.
Modne będą również wszelkie marynarki zdobne we wzory typu: jodełka, szkocka krata, delikatne prążki czy melanż. Możesz także zdecydować się na marynarkę ze stójką lub zdobną w popularne łaty na łokciach lub z łączonych i kontrastujących ze sobą materiałów. Kolor też ma znaczenie, dlatego oprócz obowiązkowych czerni, granatów, jasnych i ciemnych szarości, grafitów i odcieni niebieskiego, sięgaj również po winny burgund, głęboką wiśnię, śliwkowy fiolet, szafir czy intensywny szmaragd. Jeśli wyzwaniem dla ciebie będzie założenie marynarki w odważnym kolorze, postaw na kolorowy sweter lub koszulę noszone pod nią. Także poszetka czy ozdobna chusteczka włożona w kieszonkę na piersi może znacznie ożywić twój look. Aby dopełnić swoją stylizację, potrzebujesz odpowiednio dopasowanych spodni oraz sznurowanych półbutów lub lakierek na wysoki połysk.
Noś marynarkę nie tylko od święta. Niezależnie od stylu, jaki preferujesz, możesz stworzyć swój oryginalny outfit z jej wykorzystaniem. Pamiętaj też, że rozmiar ma znaczenie – odpowiednio dobrana marynarka korzystnie modeluje każdą sylwetkę, jednocześnie nadając ci klasy. Znając powyższe zasady, od teraz żadne zakupy nie będą dla ciebie przeszkodą na drodze do dobrego wyglądu.
) | Jak prawidłowo dobrać marynarkę? |
Skóra atopowa wymaga szczególnej pielęgnacji. Konieczne jest jej codzienne nawilżanie i natłuszczanie. Objawy atopowego zapalenia skóry mogą pojawić się już u niemowląt, w przypadku których zmiany najczęściej zlokalizowane są na policzku oraz skórze głowy. U starszych dzieci choroba manifestuje swoją obecność świądem skóry, liszajami (np. w zgięciach kończyn) oraz bardzo suchą skórą. Skóra atopowa jest niezwykle delikatna i podatna na uszkodzenia. Jej pielęgnacja musi być regularna i odpowiednia do wieku oraz stanu skóry dziecka.
Kosmetyki a atopowe zapalenie skóry
U dzieci z atopowym zapaleniem skóry nie można stosować popularnych na rynku kosmetyków. Należy wybierać tylko te produkty, które przeznaczone są do pielęgnacji skóry atopowej. Pozbawione są one konserwantów, sztucznych barwników i innego rodzaju składników, które mogą uszkadzać lub podrażniać skórę atopową.
Kiedyś pokutowało przekonanie, że w przypadku atopowego zapalenia skóry niewskazana jest codzienna kąpiel, bo woda wysusza naskórek. Rzeczywiście tak jest, niemniej każdego wieczoru powinno się wykąpać dziecko, stosując się do kilku zasad. Przede wszystkim kąpiel nie może być długa, wystarczy kilka minut w letniej (a nie gorącej!) wodzie. I – co niezwykle ważne – do wody należy dolać płyn do kąpieli przeznaczony do skóry atopowej.
Płyny do kąpieli dla atopika
Wiele kosmetyków dla chorych na AZS ma linia Emolium. W jej ofercie znajduje się m.in. trójaktywna emulsja do kąpieli. Preparat nie tylko delikatnie myje skórę, ale również łagodzi świąd i ogranicza rozwój bakterii. Dzięki zawartości odpowiednich składników emulsja chroni naskórek przed utratą wody. W swoim składzie zawiera 84,4% substancji lipidowych. Kosmetyk jest wydajny i starcza na długi czas. Trójaktywna emulsja do kąpieli kosztuje ok. 30 złotych (za 200 ml).
Pozytywne efekty w postaci nawilżonej skóry przynosi również stosowanie pielęgnacyjnego olejku do kąpieli Balneum Baby Basic. Regularne używanie tego kosmetyku wzmacnia strukturę płaszcza wodno-lipidowego skóry. Preparat zawiera oczyszczony olej sojowy, który jest bardzo dobrym źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-6 i omega-3. Zakup olejku do kąpieli Balneum Baby Basic to wydatek rzędu 30 złotych (za 500 ml).
Płyny do kąpieli dla noworodków
Od pierwszych dni życia może być stosowana emulsja Oilatum Baby (40 złotych za 500 ml). To jeden z najczęściej wybieranych produktów przez rodziców dzieci z suchą i podrażnioną skórą. Struktura tego emolientu w głównej mierze opiera się na ciekłej parafinie. Skład preparatu jest bardzo ubogi, dzięki czemu ryzyko uczulenia na kosmetyk jest niewielkie. Produkt nie tylko nawilża delikatną skórę dziecka, ale także myje ją i tworzy na jej powierzchni rodzaj płaszcza ochronnego.
Skutecznie myje i nawilża skórę również olejek mleczny do kąpieli Mustela Stelatopia (ok. 20 złotych za 200 ml). Pozytywne efekty przynosi zwłaszcza wówczas, gdy skóra jest zaczerwieniona i ściągnięta. Skład preparatu niemal w całości opiera się na składnikach pochodzenia naturalnego. Zawarty w kosmetyku destylat oleju słonecznikowego działa kojąco na skórę, a olejek ze słodkich migdałów uzupełnia poziom lipidów. Do produkcji olejku nie wykorzystano parabenów, fenoksyetanolu, olejków eterycznych, substancji zapachowych czy mydła, co czyni go niezwykle delikatnym dla skóry nawet najmłodszych dzieci.
Warto pamiętać, że użycie olejku do kąpieli sprawia, że powierzchnia wanny jest śliska. Należy więc szczególnie zadbać o bezpieczeństwo dziecka, używając specjalnego fotelika do kąpieli lub antypoślizgowej maty.
Płyny do kąpieli dla skóry atopowej należy wybierać ze szczególną starannością, zwracając przede wszystkim uwagę na skład produktu. Najlepsze kosmetyki dla dziecka z atopowym zapaleniem skóry opierają się na naturalnych składnikach, są bezwonne, a ich głównym zadaniem jest nawilżenie skóry. | Płyn do kąpieli dla skóry atopowej |
Bataty to słodkie ziemniaki pochodzące z Ameryki Południowej i Środkowej. Bardzo popularne są w formie pieczonej. Warto wypróbować je z aromatycznym sosem sezamowym. Składniki:
4 bataty
2 łyżki oliwy z oliwek
4 łyżki tahiny
250 g jogurtu naturalnego
łyżeczka soku z cytryny
łyżeczka miodu
1 łyżka wody
sól
kolendra
Krok po kroku:
Bataty kroimy w łódeczki, maczamy w oliwie, przekładamy na blaszkę i pieczemy w 200 stopniach przez 15 minut. W tym czasie mieszamy jogurt z tahiną, dodajemy sok z cytryny, miód, łyżeczkę wody i mieszamy. Bataty po upieczeniu solimy i polewamy sosem. Dekorujemy kolendrą.
Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia
box:video | Pieczone bataty z sosem sezamowym i ziołami |
Opłata za wystawienie jest naliczana na 10 dni na podstawie tzw. wartości początkowej przedmiotu. Opłata za wystawienie jest naliczana na 10 dni, na podstawie wartości początkowej przedmiotu.
Wartość początkowa to
w licytacjach - cena wywoławcza lub minimalna,
w kup teraz bez licytacji - cena kup teraz pomnożona przez liczbę sztuk.
Opłata za wystawienie przedmiotu zależy od kategorii, w której wystawiasz - sprawdź w kalkulatorze opłat ile zapłacisz. | Jak jest obliczana opłata za wystawienie przedmiotu? |
Salon kosmetyczny w domowym zaciszu? Brzmi jak bajka? Dzięki odpowiednim urządzeniom może stać się to rzeczywistością! Peeling kawitacyjny należy do nieinwazyjnych zabiegów, które z powodzeniem możemy wykonać samodzielnie. Cieszmy się świetnymi efektami i oszczędnością. Wiele salonowych urządzeń do wykonywania zabiegów kosmetycznych doczekało się swoich domowych odpowiedników. Na uwagę zasługuje fakt, że nie różnią się one od siebie prawie niczym, a komfort i możliwość sięgnięcia po nie w każdej chwili jest czynnikiem decydującym o zakupie własnego modelu.
Efekty peelingu kawitacyjnego
Wielu z nas słyszało o peelingu kawitacyjnym, duża część korzystała z jego dobrodziejstw nie raz u kosmetyczki. Dzięki niemu usuwane są ze skóry drobne zanieczyszczenia i sebum. Twarz jest wygładzona i przyjemna w dotyku. Osiągamy zdrowy i wypoczęty wygląd. Nie jest to jednak zabieg zastępujący manualne, głębokie czyszczenie. Nie radzi sobie z głębokimi zaskórnikami i pryszczami. Swoją drogą regularne wykonywanie kawitacji prowadzi do pozbycia się problemu i nie dopuszcza do ich powstawania. Jedna wizyta w gabinecie może kosztować około 70 złotych. Sam sprzęt do domowego użytku: 130-150 zł, inwestycja zwraca się więc już po 2 zabiegach.
Dla kogo peeling kawitacyjny?
Można przyjąć, że dla każdego. Najlepsze efekty zauważymy na skórze mieszanej i problematycznej. Jest to jednak dosyć łagodny sposób oczyszczania cery, dlatego mogą go stosować również osoby o skórze delikatnej, naczynkowej i suchej. Proces jest bezbolesny, w odczuciu zbliżony do masażu, więc nawet przyjemny. Nie zauważymy podrażnień ani zaczerwienienia. Silne działanie dezynfekujące i antyseptyczne ma swoją niezastąpioną rolę w zwalczaniu trądziku, usuwaniu drobnych przebarwień. Stymuluje skórę do produkcji elastyny, kolagenu i kwasu hialuronowego, przez co poprawia jędrność. Głębokie nawilżenie i usprawnienie mikrokrążenia pobudza przyswajanie substancji aktywnych zawartych w kosmetykach.
Na czym polega kawitacja?
Zabieg polega na emitowaniu przez urządzenie fal ultradźwiękowych, które wprawiają cząsteczki w drgania. Dzięki działaniu cieplnemu, mechanicznemu i fizykochemicznemu poprawiają przepuszczalność błon komórkowych, przyśpieszają przemianę materii, usprawniają oddychanie tkankowe. Mają również działanie odkwaszające.
Jak wybrać urządzenie do peelingu kawitacyjnego?
Wybór urządzenia do domowej kawitacji nie jest trudny. Dostępne w sprzedaży modele są do siebie bardzo podobne, mają zbliżoną moc. Dla własnej wygody wybierzmy te z wyświetlaczem LED, który ułatwi obsługę – zwykle są wyposażone w funkcję odmierzania czasu i samoistnego wyłączania. Dobrze, jeśli wszystko spakowane jest w wygodne pudełko, a szpatułka ma dodatkową osłonkę. Zastanówmy się nad sposobem zasilania. Możemy wybrać baterie, akumulatory albo kabel sieciowy. Drugi typ ma tę zaletę, że nie zaskoczy nas nigdy rozładowaniem w trakcie zabiegu, z kolei pierwszy charakteryzuje mobilność.
Domowy peeling kawitacyjny krok po kroku
Zabieg kawitacji jest bardzo prosty do wykonania. Zacznijmy od oczyszczenia skóry tonikiem i dezynfekcji końcówki urządzenia. Zdejmijmy z siebie wszystkie metalowe elementy, takie jak kolczyki czy inna biżuteria. Powierzchnia, po której będziemy przesuwać szpatułkę, musi być przez cały czas wilgotna. Skrapiajmy ją wedle potrzeb wodą termalną lub hydrolatem. Szpatułkę ustawiamy pod kątem 45 stopni i miarowo przesuwajmy ją po twarzy. Nie zatrzymujmy się w miejscu. Po zakończeniu zabiegu warto przetrzeć cerę tonikiem albo płynem micelarnym oraz zdezynfekować końcówkę.
Peeling kawitacyjny to bardzo skuteczny zabieg oczyszczający cerę. Warto poprzedzić go peelingiem mechanicznym albo zakończyć enzymatycznym, stosować maski odżywiające. Pamiętajmy, że wizyta w salonie zwykle nie obejmuje jedynie kawitacji, dlatego warto zbudować swój rytuał wieloaspektowej pielęgnacji. Przed zakupem domowego sprzętu upewnijmy się, czy nie istnieją w naszym przypadku specjalne przeciwwskazania wykluczające jego przeprowadzenie.
Zobacz równiż Strefę Urodową:
Mikrodermabrazja diamentowa
Mikrodermabrazja korundowa
Oksybrazja
Peeling kawitacyjny. | Jak zrobić peeling kawitacyjny w domowym zaciszu? |
Zastanawiasz się, co kupić na Święta w prezencie koleżance, dziewczynie, siostrze lub córce? Zestaw hybrydowy do manicure sprawdzi się idealnie. A jaki wybrać? Jaką lampę? Firmę? O tym wszystkim dowiesz się, czytając ten artykuł. Kilka wstępnych informacji
Każda kobieta pragnie mieć zadbane, zachwycające dłonie. Niektóre panie nie wyobrażają sobie, żeby wyjść z domu bez pomalowanych paznokci. Tradycyjne lakiery do paznokci wynaleziono w Chinach ok. 3000 lat przed naszą erą. W tamtych czasach długie zadbane paznokcie uważano za oznakę wysokiego pochodzenia. Co ciekawe, lakierów do paznokci (rzecz jasna nie takich, do jakich dostęp mamy teraz) używały kobiety już w starożytnym Egipcie.
Za twórców lakieru do paznokci uznaje się braci Charlesa i Josepha Revsonów, którzy wyprodukowali go w 1932 roku. Ich marka dalej utrzymuje się na rynku pod nazwą Revlon. Jak wiadomo, tradycyjne lakiery nie są trwałe, przez co trzeba malować płytkę paznokciową nawet co drugi dzień. Poza tym pękają, ścierają się i szybko gęstnieją, co znacznie utrudnia pielęgnację.
Niedawno pojawił się pewien trend, a mianowicie manicure hybrydowy. Charakteryzuje go trwałość, zatem pomalowane paznokcie m.in. wytrzymają starcie z płynem do mycia naczyń czy innymi detergentami. Aby wykonać manicure hybrydowy, można skorzystać z profesjonalnych usług kosmetycznych. Cena takiego zabiegu waha się w granicach od 50 do 100 zł. Co ważne, bez problemu można też stworzyć go w zaciszu domowym za pomocą podstawowych narzędzi i umiejętności manualnych. Sprawdźmy, co będzie potrzebne.
Manicure hybrydowy
Lakier hybrydowy to polimerowa odmiana lakieru do paznokci. Nie zawiera on rozpuszczalników, a jego utwardzanie odbywa się za pomocą katalizatorów pobudzanych światłem lampy UV lub LED. Czas utwardzania zależy od mocy lampy, o czym będzie mowa w dalszej części artykułu. Przed aplikacją lakieru hybrydowego należy odpowiednio oczyścić płytkę paznokciową i nałożyć na nią lakier hybrydowy podkładowy, zwany bazą UV. Po nałożeniu wybranego koloru trzeba paznokcie pomalować top coatem, którego celem jest zabezpieczenie trwałości. Poprawnie nałożony manicure hybrydowy może utrzymywać się na płytce paznokcia do 3 tygodni.
box:offerCarousel
Lampa UV
Ten rodzaj lampy nadaje się do utwardzania zarówno lakierów hybrydowych, jak i żeli akrylowych. Wyposażona jest w standardowe świetlówki, które po pewnym czasie wypalają się, co wiąże się z ich wymianą. Dostępne są różne moce lamp UV: 9 W, 18 W i 36 W. W pierwszym i drugim przypadku czas utwardzania lakieru wynosi około 120–180 sekund, natomiast w trzecim ten czas skraca się do 120 sekund. Pamiętajmy, aby wybierać lampy z zewnętrznymi zasilaczami, które w razie awarii można łatwo i szybko wymienić. Lampy UV są duże, więc ciężko je zabrać w podróż.
box:offerCarousel
Lampa LED
Ten rodzaj lampy natomiast nadaje się tylko do utwardzania lakierów hybrydowych. Wyposażona jest w nowoczesne diody LED, dlatego sprzęt pobiera mało energii i charakteryzuje się długą żywotnością. Można wybrać urządzenie o mocy 6 W, 12 W, 24 W oraz 36 W i 48 W. Najlepiej sprawdzą się lampy o mocy powyżej 24 W. Atutem tego rodzaju sprzętu jest rozmiar. Są zdecydowanie mniejsze niż lampy UV, często przypominają słuchawkę i dobrze sprawdzają się w podróży.
box:offerCarousel
Zestawy hybrydowe do paznokci
Kompletny zestaw hybrydowy do paznokci można kupić w cenie od 80 zł. Oczywiście im droższy, tym więcej zawiera elementów. Na Allegro jest wiele ofert m.in. takich firm, jak: Semilac, Neonail i Silcare. W komplecie znajduje się najczęściej: lampa UV lub LED, 3 sztuki dowolnego koloru lakieru hybrydowego, baza oraz top coat, cleaner, dzięki któremu można odtłuścić płytkę paznokcia, a także aceton pozwalający na usunięcie manicure’u hybrydowego. Znajdziemy też oliwkę do skórek, primer, blok polerski, wzornik, radełko plastikowe, pilnik do paznokci, patyczki drewniane oraz waciki bezpyłowe. Poza tym możemy stworzyć własny zestaw, kupując każdą z tych rzeczy oddzielnie, jednak wtedy należy liczyć się z tym, że koszt prezentu wzrośnie.
Zestaw hybrydowy sprawdzi się jako idealny upominek dla kobiety, która uwielbia dbać o paznokcie. Pamiętajmy, że najważniejsza jest lampa UV lub LED, bez której nie uda się wykonać manicure’u hybrydowego.
Zobacz równiż Strefę Urodową:
Manicure hybrydowy w domu
Lakiery hybrydowe i zdobienia paznokci - jakie wybrać?
Lampy do hybryd
Akcesoria do hybryd
Jak bezpiecznie usunąć hybrydy? | Zestaw hybrydowy do manicure jako idealny prezent na Święta |
Umieszczony w szafce rozdzielacz ma za zadanie rozdzielić wodę grzewczą rozprowadzaną ze źródła ciepła do poszczególnych pętli grzewczych. Szafki z kolei zabezpieczają rozdzielacz przed uszkodzeniami mechanicznymi. Co warto wiedzieć o tych urządzeniach oraz co oferuje nam rynek grzewczy – skrócony poradnik zakupowy znajdziesz poniżej. W tradycyjnej instalacji grzejnikowej regulacja przepływu i temperatury odbywa się przy grzejniku – przez zawór termostatyczny z głowicą. W przypadku instalacji ogrzewania podłogowego osprzęt umożliwiający odpowiedni rozdział czynnika grzewczego oraz pozwalający uzyskać wymaganą temperaturę powietrza w pomieszczeniu musi znajdować się na rozdzielaczu – może on być wykonany z mosiądzu, stali nierdzewnej, węglowej lub z tworzywa sztucznego. Typowy rozdzielacz do ogrzewania podłogowego składa się z dwóch belek: zasilającej i powrotnej oraz wsporników, utrzymujących je w prawidłowym położeniu.
box:offerCarousel
Rozdzielacze – co znajdziemy na rynku?
W ofercie producentów armatury grzewczej możemy znaleźć rozdzielacze do różnych zastosowań i w różnych konfiguracjach. Mówimy o rozdzielaczach do ogrzewania i chłodzenia płaszczyznowego, do podłączenia grzejników czy dystrybucji wody użytkowej. Dostępne są także produkty do zastosowań specjalnych – do połączenia rur dolnego źródła w przypadku gruntowych pomp ciepła. Takie rozdzielacze mogą być wykonane z tworzywa sztucznego. Znajdziemy również rozdzielacze specjalne do jednoczesnego zasilania grzejników do ogrzewania podłogowego. To tzw. rozdzielacze dwufunkcyjne, w których woda grzewcza o wysokiej temperaturze wpływa do belki odpowiadającej za zasilanie instalacji grzejnikowej, następnie przechodzi dalej do części ogrzewania płaszczyznowego – tam dochodzi do jej schłodzenia poprzez wymieszanie z wodą powracającą z ogrzewania podłogowego. Taki rozdzielacz jest wyposażony w zestaw pompowo-mieszający, pozwalający na wymuszenie przepływu i mieszanie się wody grzewczej, oraz w zawór termostatyczny, sterujący ilością wody wpływającej do „podłogówki”.
box:offerCarousel
Wyposażenie rozdzielacza
Przed zakupem rozdzielacza zwróćmy uwagę na jego wyposażenie. Wyposażeniem podstawowym powinny być zawory odcinające przystosowane do współpracy z siłownikami elektrycznymi, zawory regulacyjno-pomiarowe, zawory kulowe, odpowietrzające i spustowo-napełniające. Zawory odcinające pozwalają na wyłączenie ogrzewania w poszczególnych obwodach, przepływomierze umożliwiają dostosowanie przepływu wody w instalacji oraz wskazanie jego poziomu. Dzięki odpowietrznikom możemy odprowadzić nadmiar powietrza z pętli grzewczych, co nie tylko przekłada się na efektywność instalacji, ale też zapobiega efektowi „nieogrzanego pomieszczenia”. W przypadku instalacji mieszanych (ogrzewanie podłogowe i grzejniki) lub zasilanych wodą grzewczą o wysokiej temperaturze konieczne jest uzupełnienie rozdzielacza o układ pompowo-mieszający. Producenci wychodzą naprzeciw oczekiwaniom klientów i oferują takie układy zintegrowane z rozdzielaczami. W typowym budownictwie jednorodzinnym stosuje się rozdzielacze o małych średnicach, najczęściej w rozmiarze ½’ i ¾’. W większych obiektach stosuje się rozdzielacze 1’, 1¼’ i 1½’. Unikajmy podejrzanie tanich rozdzielaczy – zazwyczaj posiadają one mechanizmy, które nie zostały wystarczająco dokładnie sprawdzone. To dla nas informacja, że mogą ulegać różnym usterkom w przypadku nieprawidłowej pracy instalacji – stąd początkowe oszczędności dość szybko mogą okazać się jedynie pozorne.
box:offerCarousel
Szafki do rozdzielaczy podłogowych
Równie istotnym elementem ogrzewania podłogowego są szafki do rozdzielaczy, które służą do montażu rozdzielaczy obwodów grzewczych. W ofercie producentów znajdziemy szafki natynkowe oraz szafki podtynkowe. Mogą one być wykonane z blachy stalowej, ocynkowanej; produkowane są w różnych wymiarach. Szafki natynkowe montuje się na powierzchni ściany, szafki podtynkowe wkuwane są w ścianę, co pozwala na ukrycie skrzynki rozdzielacza w murze. Szafki posiadają ściągany front, pozwalający na wygodny montaż rozdzielacza przez instalatora. Najlepiej, gdy drzwiczki zamykane są na kluczyk – mamy wtedy pewność, że nikt niepowołany (lub np. dziecko) nie będzie zaglądać do środka pod naszą nieobecność. W przypadku szafek podtynkowych istnieje możliwość regulacji wysokości i głębokości. Szerokość szafki dobieramy na podstawie liczby zaprojektowanych obiegów rozdzielacza oraz osprzętu dodatkowego, takiego jak np. zestaw mieszający. Szafki powinny posiadać listwy do montażu rozdzielacza i listwy automatyki. | Rozdzielacze i szafki do podłogówki – jakie wybrać? |
Tęsknie spoglądasz na ubrania wykonane z futra i skóry, ale nie wiesz, jak je nosić? Mamy dla ciebie rozwiązanie – a nawet trzy! Sprawdź nasze pomysły na stylizacje w klimacie wild vibes. Ubrania wykonane ze skóry i futra, które nawiązują do pierwotnych korzeni ludzkości, to idealna propozycja na końcówkę zimy. Przyjemnie cię otulą, ogrzeją i dodadzą odrobiny dzikości, dzięki której twój dzień będzie na pewno owocny. Zobacz, jak modnie nosić futro i skórę.
Skórzana spódnica i zamszowe kozaki
Na pierwszy ogień bierzemy hit kilku sezonów, czyli skórzaną spódnicę. Jej najmodniejsza wersja to oczywiście ołówkowa, midi lub mini, o kroju litery „A”. Unikaj rozkloszowanych modeli z ekoskóry – wyglądają tanio i kiczowato. Z czym nosić skórzaną spódnicę? Najlepiej będzie, jeśli postawisz na klasykę. Golf w jaśniejszym, ale neutralnym kolorze, idealnie ją uzupełni. Na ramiona zarzuć szlafrokowy płaszcz, a na nogi załóż zamszowe kozaki za kolano, które dodadzą całej stylizacji szyku. Nie zapomnij też o oversize’owych okularach przeciwsłonecznych – w takim zestawieniu na pewno zwrócisz uwagę przechodniów.
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Futro w cętki i total black look
Kusi cię zakup sztucznego futerka? Doskonale to rozumiemy. Jest mięciutkie, przyjemne w dotyku, skutecznie chroni przed chłodem, a na dodatek bajecznie wygląda! Zanim jednak zdecydujesz się wydać na nie pieniądze, zastanów się, czy na pewno będzie pasować do twojego stylu. Płaszcz w panterkę to wymagające okrycie, które nie lubi modowej konkurencji, dlatego najlepiej nosić go do minimalistycznych i monochromatycznych zestawień. Idealnie sprawdzi się w stylizacji z total black look, czyli ubiorem na czarno od stóp do głów. Czarny bawełniany longsleeve, czarne jeansowe rurki i botki na obcasie w tym samym kolorze stworzą idealną bazę dla modnego futerka. Prosty outfit możesz podkręcić biżuterią w kolorze złotym – zegarkiem lub kolczykami-kołami.
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Futrzana kamizelka i skórzane legginsy
Czy skóra i futro to dobry pomysł na przedwiośnie? Ależ oczywiście! Wystarczy tylko, że odpowiednio je wystylizujesz. Świetną propozycją na cieplejsze dni jest połączenie czarnych skórzanych legginsów z kremową kamizelką z futra. Do tego longsleeve w marynarskie pasy, płaskie czarne sztyblety i jesteś gotowa. Nie zapomnij podkręcić tego luźnego, ale bardzo modnego looku, makijażem – czerwona szminka na ustach doda mu pazura!
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Wbrew pozorom stylizacje z wykorzystaniem futra i skóry nie muszą być ostre i wulgarne. Zainspiruj się naszymi propozycjami i noś je modnie na co dzień. | Wild vibes – jak modnie nosić futro i skórę? |
Rugby to bardzo popularny sport, którego nazwa pochodzi od nazwy miasta w środkowej Anglii. Właśnie tam w 1845 roku po raz pierwszy spisano jego zasady. Futbol amerykański, jak sama nazwa wskazuje, wywodzi się z USA, a najbardziej cenione są tam rozgrywki zawodowej liga NFL. Obie dyscypliny cieszą się w ostatnim czasie w Polsce coraz większym zainteresowaniem. Na pierwszy rzut oka są do siebie bardzo podobne. I tu, i tam zawodnicy biją się o piłkę. Jednak mimo wielu podobieństw, takich jak kształt piłki czy cel gry, różnice są znaczące. Strój
Zawodnicy futbolu amerykańskiego używają rozbudowanego zestawu ochraniaczy, które zabezpieczają niemal każdą część ich ciała i są zestawem obowiązkowym w tym sporcie. W skład kompletu wchodzą: kaski, kratki na twarz, pady, czyli ochraniacze na ramiona, specjalne spodenki ochraniające biodra, nakolanniki. Dodatkowo zawodnicy mają do dyspozycji rękawiczki oraz ochraniacze na żebra i kręgosłup. W rugby ochraniacze nie są obowiązkowe. Zawodnicy grają tylko w spodenkachi koszulkach polo, a ochraniaczy używa jedynie część drużyny. Niektórzy zakładają ochraniacze na zęby lub miękki kask, najczęściej jednak nie używają niczego.
Czas i sposób gry
Mecze rugby trwają około półtorej godziny, podczas gdy futbolowe nawet około trzech godzin. Różnice te wynikają z faktu, że w rugby zegar zatrzymywany jest, gdy zawodnik z piłką zostanie tak zablokowany, że nie ma możliwości ruchu lub oddania innemu zawodnikowi piłki, natomiast w futbolu amerykańskim za każdym razem, gdy piłka znajdująca się w rękach przewróconego gracza dotknie ziemi lub też w przypadku wykroczenia jednej z drużyn. W futbolu piłkę można przemieszczać, wykopując, rzucając, niosąc i przekazując ją z rąk do rąk, a podczas każdej akcji przysługuje jedno zagranie do przodu. W rugby owalna piłkamoże być podawana ręką lub nogą wyłącznie do tyłu, podania do przodu są zabronione. W trakcie trwania meczu zawodnicy rugby podają sobie piłkę bardzo często, w futbolu obserwujemy zazwyczaj jedno podanie w trakcie zagrania.
Punkty w futbolu zdobywa się na różne sposoby. Przeniesieniepiłki przez linię punktową, zwaną goal line, lub rzucenie piłki do zawodnika stojącego za linią punktową w tzw. polu punktowym – end zone – nazywane jest przyłożeniem. To najbardziej pożądana akcja, za którą otrzymuje się najwięcej punktów. Każdy tzw. touchdown oznacza dla drużyny zdobycie sześciu punktów. Zawodnicy otrzymują także punkty za kopnięcie do bramki drużyny przeciwnej (bramka ustawiona jest na jednym słupie, w rugby na dwóch). Wygrywa drużyna, która zdobędzie więcej punktów w chwili, gdy upływa czas meczu i kończy się ostatnia akcja.
W rugby, podobnie jak w futbolu amerykańskim, najwięcej punktów zdobywa się za przyłożenie piłki na polu punktowym przeciwnika. Punkty przyznawane są także za celny strzał z rzutu karnego lub tzw. drop gola na zdobycie bramki, czyli przerzucenie piłki nad poprzeczką bramki w kształcie litery H (poprzeczka jest zawieszona na wysokości trzech metrów). Drużyna zdobywa wtedy trzy punkty.
Boisko i liczba zawodników
Obie dyscypliny to gry zespołowe, w których bierze udział określona liczba zawodników. W najpopularniejszej odmianie rugby – rugby union – gra po piętnastu zawodników w drużynie. W futbolu amerykańskim na boisku znajduje się jedenastu graczy. Liczba rezerwowych w obu dyscyplinach jest inna. W rugby, jeśli zawodnik zejdzie z boiska, nie ma szansy powrotu. W futbolu zawodnicy mogą wchodzić nawet tylko na niektóre akcje. Boisko futbolowe jest nieznacznie krótsze oraz węższe od boiska do rugby, inne są bramki, ich umiejscowienie oraz linie.
Obie dyscypliny sportowe są bardzo ciekawe i emocjonujące, mogą dostarczyć wielu wrażeń. Futbol amerykański to gra bardziej dynamiczna i szybka, natomiast rugby jest sportem bardziej statycznym i pozycyjnym. Warto znać podstawowe zasady i różnice między tymi dwoma sportami, ponieważ zyskują one coraz większe grono zwolenników również w naszym kraju. | Rugby a futbol amerykański |
Warto, aby rodzice szukali różnych, także mniej standardowych sposobów na zachęcenie dzieciaków do ćwiczeń. Jednym z nich jest wyposażenie ich pokoju w sprzęty, które w naturalny sposób będą zmuszały do aktywności. Oto lista mogąca cię zainspirować. Jak sprawić, żeby pokój dziecięcy był miejscem sportowej zabawy?
Wykorzystaj sportowe elementy jako fragment wystroju: drążek gimnastyczny może być np. częścią wyposażenia wozu strażackiego namalowanego na ścianie, a sznurkowa drabinka – prowadzić prosto do statku piratów.
Nie zmuszaj dziecka do używania sprzętu, który ma w pokoju, bo w ten sposób osiągniesz odwrotny skutek. Niech dziecko bawi się wtedy, kiedy chce i jak chce. Wszelkie próby wprowadzenia „treningowego” rygoru (np. „Codziennie kwadrans ćwiczysz na drabince) są zwykle skazane na niepowodzenie.
Naucz i zainspiruj potomka, jak może korzystać z „zabawek”. Wspinanie się po drabince jest oczywiste i maluch sam na to wpadnie, ale jeśli podsuniesz mu inne pomysły, na pewno chętnie z nich skorzysta. Baw się razem z dzieckiem, dając dobry przykład.
Pozwalaj dzieciom na zabawę na ich zasadach. Maluchy często instynktownie wybierają ćwiczenia czy ruchy, które są im akurat najbardziej potrzebne na danym etapie rozwoju.
Drabinka
Zwykła gimnastyczna drabinka zamontowana na ścianie i pomalowana na jaskrawe kolory będzie zachęcała do nieustannego wdrapywania się czy zwisania. Dodatkowym elementem do włażenia może byćsznurkowa drabinkazawieszona u sufitu lub będąca drogą na piętrowe łóżko.
Drążek
Poprzeczka służąca do podciągania oraz pionowa rurka to przydatne „zabawki”. Zachęcają do zwisania w różnych pozycjach i wspinania się, które wzmacniają mięśnie korpusu, pleców i barków.
Lina
Dzieci zwykle dobrze reagują na wszelkie linowe niespodzianki. Można na przykład zwiesić linę z sufitu, oczywiście na bardzo mocnym haku. Warto zostawić dwumetrowy zapas liny na ziemi, który dziecko może wykorzystać do przeciągania. Możesz też dodać do wystroju wszelkie plecionki, pająki, sieci do włażenia.
Piłka
Dmuchanepiłki gimnastyczne mają tę zaletę, że są tanie i nie trzeba niczego zmieniać w wystroju dziecięcego królestwa, aby wrzucić je do środka. Są też łatwe do czyszczenia i bezpieczne. Nadadzą się dla dzieci w zasadzie w każdym wieku. Mniejsze mogą się na gimnastycznych kulach turlać, przetaczać i skakać (szczególnie na takich z uchwytami), a starsze używać piłki jako krzesła przy biurku (to dobrze wpłynie na mięśnie pleców).
Mata
Dobrym pomysłem jest wyłożenie fragmentu podłogimiękką matą typu puzzle. Dzięki temu dziecko będzie mogło się bezpiecznie „przewalać” po podłodze, bawić i podskakiwać. Taka podłoga zachęca również do eksperymentów z przewrotami czy turlaniem. Możesz kupić zwykłe maty do jogi i rozwinąć na podłodze.
Huśtawka i hamak
Jednym z ulubionych przez dzieci elementów sportowego wystroju są wszelkiego rodzaju huśtawki, hamakii elementy bujane. Dlatego warto się zastanowić, czy zamiast inwestować w zwykły fotel nie zamontować w tym miejscu bujawki.
Coraz więcej rodziców się zastanawia, jak zachęcić dziecko do aktywności fizycznej. Nic dziwnego, efekty unikania ćwiczeń przez młode pokolenie są coraz bardziej widoczne. Dlatego wyposażenie dziecięcego pokoju w przyrządy sportowe to świetny pomysł. Pamiętajmy jednak, że najlepsze efekty w zaszczepianiu maluchom zamiłowania do sportu osiąga się, samemu uprawiając sport i będąc przykładem zdrowego stylu życia. Bo dzieci bacznie obserwują, co robimy. | Pokój małego sportowca |
Bielizna to część garderoby, do której kobiety przywiązują mniejszą uwagę niż do ubrań. Jest niewidoczna dla innych, co sprawia, że czasem panie podchodzą do niej z większą swobodą. Bywa też źle dobrana, często mało estetyczna. Warto jednak zwracać uwagę na tę część stroju, ponieważ pozwala ona poczuć się kobieco i zmysłowo. Nieprawidłowo dopasowana może całkowicie pozbawić pewności siebie. Staraj się nosić ładną bieliznę na co dzień. Ubrania będą układały się lepiej na dobrze skrojonych figach oraz biustonoszu o odpowiednim kształcie i rozmiarze.
Od wielu sezonów w sklepach można spotkać koronkowe modele biustonoszy. To delikatne, miękkie fasony utrzymane w buduarowym stylu. Są wygodne, rzadko usztywniane (co najwyżej fiszbinami) i zazwyczaj transparentne. Mają piękne wykończenia, pozwalające na noszenie ich tak, jakby stanowiły część stylizacji.
Kto może nosić koronkowe biustonosze?
Koronkowe staniki niestety nie pasują wszystkim kobietom. Jest to zależne od wielkości biustu. Mogą sobie na nie pozwolić posiadaczki mniejszych i średnich piersi. Biustonosze te nie sprawdzą się zaś u pań o obfitszych kształtach. Zwyczajnie nie będą w stanie utrzymać piersi na odpowiedniej wysokości. Jeśli zostałaś bogato obdarzona przez naturę i nie chcesz rezygnować z tego fasonu bielizny, wybieraj staniki z fiszbinami na grubych ramiączkach, nigdy tych z trójkątnymi miseczkami.
Rodzaje koronkowych biustonoszy
W sklepach znajdziesz wiele fasonów i kolorów tego typu biustonoszy, wykonanych w całości lub częściowo z koronki. Jeśli nie jesteś fanką romantycznej bielizny, możesz wybrać któryś z bawełnianych sportowych modeli.
Biustonosze z trójkątnymi miseczkami przypominającymi bikini będą pięknie prezentować się u kobiet z drobnym lub średnim biustem. Są wygodne i zazwyczaj nie posiadają żadnych usztywnień. Zdarza się jednak, że dodatkowo spłaszczają piersi. Najwygodniejsze będą te z szeroką taśmą spodnią. Jest to obramowanie znajdujące się na dole stanika, służące mocowaniu go przy ciele. Powinno być one dopasowane, ponieważ odpowiada za podtrzymanie biustu. Uważaj jednak, by nie ściskało cię za mocno. Tworzą się przez to nieestetyczne i odznaczające pod ubraniem wałeczki tłuszczu.
Drugi rodzaj biustonoszy koronkowych to model z fiszbinami. Przypomina klasyczne balkonetki lub fasony niskozabudowane. Podtrzymuje piersi dużo lepiej niż modele z trójkątnymi miseczkami. Biustonosze z fiszbinami również występują w wersji z szerokim, przedłużonym ku dołowi pasem. To propozycja dla pań z większym biustem lub fanek stylu retro.
Jak nosić koronkowe biustonosze?
Koronkowe biustonosze nosi się na dwa sposoby. Mogą one pełnić wyłącznie funkcję bielizny – być niewidoczne dla otoczenia, lub też stanowić część stylizacji. Jeśli mają pięknie zdobione ramiączka, ich chowanie pod ubraniem nie jest konieczne. Istnieją też wzory z krzyżującymi się na plecach ramiączkami, zapięciami lub aplikacjami. Warto wtedy sięgać po proste bawełniane topy, które będą je dodatkowo eksponować.
Dobrze prezentują się także biustonosze z paseczkami na linii biustu. Zestawiaj je z bawełnianymi T-shirtami z dużym trójkątnym dekoltem i głęboko wyciętymi sukienkami.
Na co zwracać uwagę przy doborze biustonosza?
Choć w miękkich koronkowych biustonoszach możesz poczuć się, jak w wygodnych topach, pamiętaj, że ich podstawowym zadaniem jest podtrzymywanie piersi. Idealnie dopasowany pas musi płasko przylegać do ciała, znajdować się na tej samej wysokości z przodu i z tyłu. Gdy zapięcie przesuwa się, a stanik na plecach się unosi, oznacza to, ze obwód jest za luźny. Istotna jest też grubość pasa i szerokość ramiączek. Jeśli wrzynają się w ciało, pozostawiając czerwone ślady, to znak że są zbyt cienkie. Biust nie może wylewać się z miseczek dołem lub górą. Piersi wystające spod fiszbin to najprawdopodobniej oznaka zbyt luźnego obwodu i za małej miseczki.
Koronkowe biustonosze są propozycją dla pań, które nie potrzebują i nie lubią dodatkowo optycznie powiększać biustu. Najczęściej eksponują go w jego naturalnym rozmiarze. Są delikatne, piękne i bardzo zmysłowe. | Najmodniejsze koronkowe biustonosze |
Pierwsza wizyta u stomatologa to niemałe przeżycie dla każdego dziecka. Warto zatem zadbać o to, by przebiegła ona komfortowo i nie kojarzyła się maluchowi negatywnie. Jeśli wystarczająco wcześnie zaprzyjaźni się on z dentystą, regularne kontrole oraz leczenie nie będą stanowiły problemu. Higiena to podstawa
Pierwsze zęby pojawiają się u ok. 6-miesięcznego malucha, a kompletem mleczaków może się pochwalić już trzylatek. Właśnie wtedy należy zaplanować pierwszą wizytę u dentysty, który oceni stan zębów mlecznych, określi, czy ich wyrzynanie przebiega prawidłowo, i podpowie, jak je pielęgnować, aby uniknąć próchnicy. Ważne jest, aby wybrać odpowiedni gabinet, przystosowany do dziecięcych potrzeb – z kącikiem zabaw, ścianami w pastelowych kolorach, wyposażony m.in. w smakowe żele znieczulające. Obecnie znaleźć można wielu lekarzy specjalizujących się w stomatologii dziecięcej (czyli pedodontów), którzy wiedzą, jak poradzić sobie z małym pacjentem. Wizyty powinno się powtarzać mniej więcej co trzy miesiące, aby mieć pewność, że nic złego się nie dzieje.
Szczotkowanie należy rozpocząć jak najwcześniej, najlepiej od razu po pojawieniu się pierwszego ząbka. Szybko wyrobi to w dziecku nawyk codziennego dbania o higienę. Na rynku są specjalne szczoteczki dla najmłodszych, w tym również dla niemowląt (w postaci nakładek z silikonowym włosiem na palec rodzica). Należy także stosować pastę, koniecznie bez fluoru (dopóki dziecko nie nauczy się jej wypluwać podczas płukania ust). Dużą popularnością cieszą się ekologiczne pasty smakowe, np. malinowe. Zęby należy myć po każdym posiłku, szczególnie po kolacji, ponieważ w nocy bakterie mają najwięcej czasu na namnażanie. Rodzice niesłusznie bagatelizują znaczenie zębów mlecznych, sądząc, że i tak wypadną. Trzeba jednak pamiętać, że zbyt wczesne pozbycie się mleczaków może w przyszłości powodować wady zgryzu.
Pozytywne emocje
Pierwszą wizytę najlepiej zaplanować wtedy, kiedy nic się nie dzieje, a zęby nie bolą. Takie spotkanie adaptacyjne pozwoli dziecku na oswojenie się z lekarzem oraz gabinetem. Przed wyjściem z domu należy wytłumaczyć maluchowi, gdzie i po co idzie, opisać, jak będzie wyglądała wizyta – np. że trzeba będzie usiąść na specjalnym fotelu, a pan doktor zaświeci duże światełkom, żeby dokładnie obejrzeć zęby. Ważne jest, aby nie przenosić na dziecko własnych negatywnych emocji związanych z lekarzem, nie komentować przy nim swoich wizyt i nie mówić, że się boimy, czy że podczas ostatniej wizyty bardzo nas bolało. Maluchom szybko udzielają się emocje dorosłych, a pierwsze negatywne wrażenie trudno będzie zatrzeć.
Wsparcie najbliższych
Rodzice zawsze powinni towarzyszyć swoim pociechom podczas wizyt w gabinecie dentystycznym. Wsparcie najbliższych sprawi, że maluch będzie się czuł bardziej komfortowo. Jeśli dziecko ma ulubioną zabawkę, warto zabrać ją ze sobą do gabinetu – przytulanie ulubionego pluszaka pomoże poradzić sobie ze strachem i stresem związanymi z wizytą. Dodatkowo stomatolog będzie mógł pokazywać na zabawce, co za chwilę zrobi, dzięki czemu pociecha nie będzie czuła się osamotniona w swoich przeżyciach.
W przypadku najmłodszych warto stosować system drobnych nagród, np. po każdej wizycie wręczać dziecku specjalną naklejkę, małą zabawkę lub lizaka (oczywiście bez cukru!). Można również obiecać jakąś dodatkową formę gratyfikacji za dzielność – wizytę w zoo, wyjście na basen czy wspólny spacer po parku. Nie należy jednak karać dziecko za strach czy płacz, a wręcz przeciwnie, należy je zapewniać, że było wyjątkowo odważne i jest się z niego dumnym.
Wizyta u dentysty potrafi być nieprzyjemna nie tylko dla maluchów, dlatego tak ważne jest odpowiednie do niej przygotowanie. Szczera rozmowa i wsparcie najbliższych potrafią zdziałać cuda. Przy odrobinie cierpliwości leczenie ząbków małego pacjenta stanie się bezproblemowym, wręcz rutynowym wydarzeniem. | Jak przygotować malucha do wizyty u dentysty? |
Dla osób borykających się z trądzikiem to codzienność, zdarza się jednak, że nawet gdy nie mamy problemów z cerą na naszej twarzy, pojawia się nieestetyczny wyprysk. Preparaty do stosowania punktowego zapewniają, że niedoskonałość zniknie w szybkim tempie, nie pozostawiając po sobie śladu. Pryszcze wyskakują nam zwykle w najmniej odpowiednim momencie – tuż przed randką albo ważnym wyjściem. Warto zaopatrzyć się w preparat, który rozprawi się z wypryskiem. Zmiana szkodliwych nawyków zminimalizuje ryzyko pojawiania się ich w przyszłości.
Błędy, które sprzyjają powstawaniu wyprysków
Na skłonność do pojawiania się wyprysków ma wpływ wiele czynników. Od samych uwarunkowań genetycznych po codzienne czynności, na które zupełnie nie zwracamy uwagi. W takich przypadkach bardzo ważna jest higiena. Często zdarza się, że mimo iż z dokładnością myjemy twarz odpowiednimi preparatami, to wycieramy ją ręcznikiem wielokrotnego użytku, który często jest siedliskiem bakterii. Warto w tym celu stosować papierowe wersje. Pryszczy nie należy również wyciskać ani drapać. Takie zachowanie może spowodować rozniesienie się infekcji na większe obszary oraz pozostawiać po sobie blizny, których ciężko będzie się później pozbyć.
Ciężkie kosmetyki do makijażu, gęste korektory i podkłady, które nakładamy w celu zamaskowania niedoskonałości, mogą być również powodem ich powstawania. Decydujmy się raczej na lekkie formuły, które nie blokują porów. Stosujmy kosmetyki pielęgnacyjne dostosowane do typu skóry oraz zawsze na koniec dnia pamiętajmy o starannym demakijażu.
Polecane preparaty punktowe na wypryski
Rynek kosmetyków wyspecjalizowanych do walki z pryszczami jest bardzo szeroki. Preparaty punktowe zostały opracowane po to, aby w szybkim tempie leczyć i niwelować pojedyncze niedoskonałości.
Ziaja Med – punktowy reduktor trądziku. Jest to kuracja antybakteryjna w formie gęstego, bezbarwnego żelu. Zasada jego działania oparta jest na 3% kompleksie proteinowo-cynkowym, ekstrakcie z lukrecji, kwasie salicylowym i oleanolowym. Wpływa przeciwzapalnie, antyseptycznie, przyspiesza gojenie, dzięki czemu nie pozostają blizny.
Synchroline Aknicare – punktowy tonik przeciwtrądzikowy. Aplikator w formie kulki pozwala na precyzyjne i wygodne nałożenie płynnego preparatu. Redukuje on produkcję sebum, działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie. Jego skład bogaty w m.in. cytrynian trietylu i kwas salicylowy pomaga pozbyć się wyprysku już w 24 godziny.
Himalaya Clarina – krem na wypryski o składzie ziołowym przeznaczony do walki z objawami trądziku w jego różnych odmianach. Przeciwzapalne i antybakteryjne właściwości połączone są tutaj z łagodzącymi i kojącymi efektami. Pozostawia skórą zmiękczoną i wygładzoną.
Marion– plasterki punktowe na wypryski. Wygodna forma preparatu pozwala na stosowanie ich w każdej sytuacji. Przyspieszają gojenie się wyprysków, wysuszają je oraz łagodzą stany zapalne. Kwas salicylowy oraz olejek z drzewa herbacianego sprawiają, że działanie jest niemal natychmiastowe.
Clarena Acne Reductor– punktowa maska na trądzik. Jeden z kosmetyków z linii opracowanej w celu normalizacji i oczyszczenia cery mieszanej, tłustej i trądzikowej. Silnie redukuje wypryski i stany zapalne oraz zmniejsza zaczerwienienia.
Nie ma nic bardziej irytującego niż niespodziewany pryszcz. Odbiera pewność siebie i skutecznie zaburza idealny wygląd. Na szczęście istnieją preparaty, które raz-dwa rozprawią się z tym problemem. Wygodne, punktowe stosowanie pozwoli skoncentrować ich działanie bez podrażniania zdrowych obszarów twarzy. | Pięć najlepszych preparatów punktowych na wypryski |
Jeśli lubisz gotować, inspirować się recepturami z blogów lub książek, zapewne doskonale wiesz, jak trudna jest organizacja i katalogowanie wszystkich przepisów. Zwykle wygląda to tak, że cała szuflada w biurku lub kuchennej szafce zasypana jest mnóstwem oddzielnych kartek! Przepiśniki to coś, co rozwiąże wszystkie Twoje problemy. Piękne okładki, wygodna forma, podział na kategorie oraz przydatne porady i przeliczniki – czego chcieć więcej? Przepiśnik to książka kucharska, którą tworzysz samodzielnie, wraz z rozwojem Twojej kulinarnej pasji. Na jakie propozycje, dostępne w sprzedaży, warto zwrócić uwagę?
Przepiśnik Interdruk „Sweets”
„Sweets” to nazwa przepiśnika, który od pierwszego wejrzenia urzeka wzornictwem! Bogata kolorystyka i wygodna forma kołozeszytu aż zachęcają do zapoznania się z jego zawartością. W środku znajdziesz 14 gotowych przepisów, którymi możesz się zainspirować, oraz ponad 300 stron na zapisanie własnych pomysłów. Całość podzielona jest na 8 rozdziałów: przystawki, sałatki, zupy, dania główne, desery, koktajle, przetwory, a nawet nalewki. W środku znajduje się również przelicznik miar i wag, który przyda się w każdej kuchni.
Przepiśnik „Made in Poland”
Kolejnym przepiśnikiem wartym uwagi jest „Made in Poland”, czyli nawiązująca do tradycji narodowej forma i dizajn. Książeczka zaczyna się od miejsca na wpisanie danych właściciela, przelicznika kuchennego oraz kilku przydatnych rozdziałów. Jest to na przykład kalendarz sezonowości, który pomoże wybierać zdrowe, lokalne składniki, kiedy właśnie jest na nie pora, oraz ściągawkę ze znajomości ziół czy porady dotyczące zachowania przy stole. Mnóstwo interesujących informacji, a do tego 240 stron na własne receptury podzielonych na 5 zakładek.
Przepiśnik „Vintage”
Przepiśnik, obok którego nie można przejść obojętnie, to „Vintage”. Sama nazwa wskazuje, w jak pięknej stylistyce został wykonany. Okładkę zdobi grafika z babeczką oraz koronkowe wzory. Treść notatnika podzielona jest na 6 czytelnych części, kolejno: dobre rady, przekąski, sałatki i sosy, zupy i dania jednogarnkowe, dania główne, desery i domowe wypieki oraz przetwory i napoje. Bez trudu uporządkujesz w nim swoje zapiski. Model wyróżnia także jego pionowa konstrukcja, dzięki której postawisz go na blacie lub stole. Nie zajmie wiele miejsca podczas korzystania z niego przy przygotowywaniu potrawy.
„Przepiśnik podróżnika”
Jeśli lubisz kuchnie różnych zakątków świata, a z każdej wyprawy przywozisz nowe inspiracje, to „Przepiśnik podróżnika” jest pozycją idealną dla Ciebie! Okładka nawiązuje do różnorodności dań, zależnie od kraju. W środku znajdziesz 16 przepisów, porady oraz ciekawostki dotyczące gotowania i podawania potraw w obrębie innych kultur. Nauczysz się, co jest podstawą odpowiednich konwencji i chociażby jak prawidłowo posługiwać się pałeczkami. 240 pustych stron pozwoli gromadzić własne zapiski, a wygodna kieszonka nie pogubić luźnych karteczek.
Mała akademia sztuki kulinarnej z notatnikiem
Kulinarne eksperymenty łączą pokolenia. „Przepiśnik dziecięcy” to propozycja dla najmłodszych adeptów sztuki kulinarnej. Dzięki niemu malec dowie się, jakie zasady bezpieczeństwa obowiązują w kuchni oraz jak podawać potrawy, aby cieszyły nie tylko zmysł smaku, ale i urzekały wyglądem. W środku znajduje się również wiele przepisów, które warto wypróbować, okraszonych zdjęciami i ilustracjami, a także mnóstwo pustych stron na własne zapiski. Taki drobiazg z pewnością sprawi radość małemu szefowi kuchni!
Przepiśniki okazały się przebojem na polskim rynku wydawniczym. Z powodzeniem zastąpiły wysłużone zeszyty pań domu i usystematyzowały ich własne pomysły na dania. Jeśli także lubisz łączyć składniki według uznania, zastanów się nad spisywaniem receptur. Być może Twoja książka kucharska okaże się hitem? | Najpiękniejsze przepiśniki – nie tylko dla miłośników gotowania |
Miś, który nie tylko jest puchaty, miękki i stworzony do przytulania, ale też nauczy maluszka pierwszych zwrotów w obcym języku? To brzmi jak zabawka idealna. Poznaj świat interaktywnych pluszaków, które komunikują się po angielsku. Znajomość co najmniej jednego języka obcego to dla wielu rodziców absolutne minimum w edukacji dziecka. Wybór najczęściej pada na angielski i to z nim maluchy osłuchują się już w przedszkolu. Bardzo istotne jest, by odkrywanie obcego języka okazało się dla dziecka wspaniałą przygodą i zabawą i ani trochę nie kojarzyło się ze żmudną nauką. Dlatego do poznawania języka przez najmłodszych najczęściej wykorzystywane są piosenki, gry i zabawy. W domu edukację możemy rozpocząć jeszcze wcześniej, wyposażając już siedzącego niemowlaka w zabawkę, która będzie się z nim komunikowała po angielsku. Dzięki temu maluch osłucha się z językiem w sposób naturalny, niezauważalnie dla siebie przyswoi nowe słówka, zwroty i wierszyki, a także poczuje chęć poszerzania wiedzy. Poznaj dostępnych na rynku zabawkowych nauczycieli.
Interaktywny miś Freddy (od 39,99 zł)
To zabawka dla dzieci, które potrafią już korzystać z tabletu lub smartfona, w tym przypadku niezbędnych. Miś za pomocą technologii Bluetooth łączy się z aplikacją na urządzeniu mobilnym i przy jej użyciu prowadzi „lekcje” języka (dostępne wersje do Androida i iOS-a). Aplikacja proponuje mnóstwo zadań i zabaw, dzięki którym dziecko poznaje liczby, kolory, zwierzęta czy nazwy przedmiotów codziennego użytku. Sam miś komunikuje się po angielsku, śmieje się, chwali i zadaje pytania. Niepodłączony do aplikacji jest po prostu miłą i puchatą maskotką, która dodatkowo mówi po przytuleniu lub podrzuceniu go w powietrze. Rozbudowane funkcje aplikacji i coraz trudniejsze zadania sprawiają, że zabawka wciąż jest atrakcyjna i zaangażuje nawet bardzo wymagające przedszkolaki.
Miś Podróżnik od Chicco (od 148,90 zł)
Zachwyca już samym wyglądem. Jest duży, kolorowy i ma mnóstwo interaktywnych światełek i przycisków. Na plecach, jak przystało na prawdziwego podróżnika, dźwiga pokaźny plecak, w którym kryją się tajemnicze karty. Maluch, który chwyci w swoje rączki tego misia, od razu chce odkryć wszystkie jego funkcje i możliwości. A jest ich mnóstwo. Zabawka ma wbudowane aż 93 efekty, m.in. świeci, odtwarza dźwięki po wybraniu karty z plecaczka i umieszczeniu jej w odtwarzaczu na brzuszku. Opowiada fascynujące historie ze swoich podróży, przeplatane rymowankami i piosenkami, które dziecko powtarza, a także krótkimi i zabawnymi zadaniami. Bawiąc się misiem, maluch poznaje alfabet, nazwy zwierząt, kolorów, kształtów i części ciała, a także słówka i zwroty związane z podróżowaniem. Zabawka będzie nie tylko świetnym nauczycielem w domu, ale także wspaniałym towarzyszem wakacyjnych eskapad.
Lalka Julka(od 82 zł)
To propozycja dla dzieci powyżej 2. roku życia, które uwielbiają bawić się w dom i zajmować dzidziusiem. Z tą lalką jednocześnie mogą się uczyć angielskiego. 40-centymetrowa Julka ma gumowe dłonie i głowę, reszta jest mięciutka i stworzona do przytulania. W jej rączkach znajdują się sensory – po naciśnięciu lewej zabawka mówi po polsku, natomiast po dotknięciu prawej powtarza to samo w języku angielskim. Julka uczy zwrotów przydatnych podczas powitania i pożegnania, pytania o imię, opowiadania o ulubionych czynnościach, owocach i kolorach, a także wymienia liczby od 1 do 10.
Miś Teddy Licz ze mną (od 102,90 zł)
Kolejna propozycja marki Chicco, w której ponownie od razu rzucają się w oczy radosne i wyraziste kolory oraz mnóstwo przycisków i światełek. Interaktywna zabawka przeznaczona jest dla maluszków od 6. miesiąca życia i może być dla nich wspaniałym pierwszym nauczycielem. Przyciski na brzuszku, łapkach i stopkach misia uruchamiają odtwarzanie dźwięków i rymowanek, a także pozwalają na interakcję i wspólne odkrywanie nazw cyfr, owoców i zwierzaków. Mały odkrywca nagradzany jest łagodnymi efektami świetlnymi i dźwiękowymi, co zachęca go do dalszej zabawy.
Zabawkowi nauczyciele sprawiają, że nauka języka jest dla dziecka dużą frajdą. Interaktywne lalki i przytulanki ciekawią, angażują i sprawiają, że maluch sam chce się bawić i podejmować kolejne wyzwania. | Zabawkowi nauczyciele angielskiego – lalki i misie |
Rynek motoryzacyjny dynamicznie się rozwija. Z roku na roku jesteśmy świadkami premier nowych firm, które rozpoczynają motoryzacyjną przygodę. Niestety, nie wszyscy producenci podzespołów samochodowych są warci zaufania. Jak wygląda sytuacja w przypadku podzespołów układu hamulcowego? Tarcze hamulcowe
box:offerCarousel)
Jeżeli chcemy nabyć produkty najwyższej jakości, firmami godnymi zaufania są ATE, TRW i Zimmermann. Przykładowo komplet tarcz hamulcowych (bez klocków hamulcowych) Zimmermann to wydatek około 200 zł. Wybierając sportową odmianę tarcz hamulcowych Zimmermann Sport, należy liczyć się z wydatkiem około 420 zł za komplet. Kupując produkty renomowanych firm, otrzymujemy tarcze najwyższej jakości. Jednak nieodpowiednie użytkowanie może prowadzić do szybszego zużycia nawet najlepszych tarcz hamulcowych i, co gorsza, wprowadzania auta w drgania.
Klocki hamulcowe
box:offerCarousel)
Największą popularnością cieszą się klocki hamulcowe firmy Dago, lecz jakość ich wykonania pozostawia wiele do życzenia. Montując najtańsze klocki hamulcowe, należy zdawać sobie sprawę z wysokiego ryzyka wystąpienia skutków ubocznych: piszczenia lub zdecydowanie szybszego zużycia. Chcąc kupić raz a dobrze, wybierajmy produkty takich firm, jak Bosch, ATE, TRW. Przykładowo do modelu Volkswagen Passat B5 klocki renomowanej firmy ATE to wydatek rzędu 100 zł. Cena klocków na tył Passata B5 firmy Bosch to koszt około 90 zł. Wybierając klocki hamulcowe, bądźmy szczególnie czujni, ponieważ niskiej jakości produkty mogą pociągnąć za sobą dodatkowe koszty, m.in. może być konieczna wymiana szybciej zużytych tarcz hamulcowych.
Co z pozostałymi podzespołami?
Oczywiście układ hamulcowy to nie tylko tarcze i klocki hamulcowe. Co z resztą podzespołów? Klocki i tarcze hamulcowe są bardzo często produkowane przez chińskie firmy, a ich jakość jest niska. Inaczej jest w przypadku innych podzespołów układu hamulcowego, gdzie do produkcji jest wymagana chociażby większa precyzja.
W przypadku potrzeby wymiany chociażby pompy ABS sprawdźmy, jakiej firmy była poprzednia, następnie zasięgnijmy informacji, jaki produkt został zamontowany w pojeździe fabrycznie, a następnie wybierzmy identyczny produkt. Najczęściej spotykanymi firmami są Bosch i ATE. Wybór płynu chłodniczego jest jeszcze prostszy – sprawdźmy jego specyfikację. Jeżeli nam odpowiada, zastosujmy w swoim pojeździe.
Układ hamulcowy jest jednym z najważniejszych w pojeździe, ponieważ odpowiada za jego bezpieczne zatrzymanie się. Pamiętajmy o unikaniu chińskich produktów. Starajmy się wybierać części, które pochodzą od sprawdzonych producentów, którzy od wielu lat udoskonalają swoje wyroby, aby były coraz lepsze i oferowały dłuższą żywotność. | Czołowi producenci podzespołów układu hamulcowego |
Gry o przetrwaniu może nie mają za sobą wielkiej historii i tradycji, ale od kilku lat zdobywają sobie szturmem serca i umysły fanów. Pomysł na to, by biednego gracza wrzucić w jakieś, zwykle raczej groźne i niezbyt bogate w zasoby, środowisko i kazać mu tam po prostu przeżyć, jest relatywnie nową koncepcją, ale sprawdza się znakomicie w najprzeróżniejszych produkcjach. Zarówno w tych, w których głównym problemem jest właśnie nieprzyjazny świat, jak i w tych, w których trzeba się martwić także o innych graczy, którzy mają na uwadze tylko własne dobro i przetrwanie, co prawie zawsze doprowadzi do konfliktu. Najczęściej opłakanego w skutkach dla jednej ze stron.
ARK: Survival Evolved
Dinozaury. Oprócz standardowych zagrożeń typu śmierci z głodu, odwodnienia, chłodu czy też upału, “ARK: Survival Evolved” ma też dinozaury! Oczywiście, niezbyt przyjazne, ale jeśli się z nimi odpowiednio obejdziemy, to możemy jakiegoś oswoić i uczynić swym wierzchowcem. Gra, oprócz czystej zabawy w survival w trybie jednoosobowym, oferuje także rozgrywki wieloosobowe, w których trzeba też uważać na groźne bandy innych dino-jeźdźców.
DayZ
Prekursor survivalowego gatunku, wywodzący się z moda do “ArmA 2” stworzonego przez Deana Halla. W „DayZ” gracz ląduje w wielkim, otwartym świecie pełnym opuszczonych wiosek, porzuconych instalacji oraz wyludnionych baz wojskowych i… żywych trupów. A także innych graczy, którzy są jeszcze bardziej przerażający niż zombie. Przed truposzami można uciec. Przed pociskiem z karabinu? To jest o wiele trudniejsze już…
Don’t Starve
„Don’t Starve” może i wygląda sympatycznie z tą swoją rysunkową oprawą graficzną, lecz to tylko pozory. Jest to jedna z najtrudniejszych i oferujących największe wyzwania gier w przetrwanie na rynku. Przeżyć w dziczy naprawdę nie jest łatwo, nawet jeśli gra się ze znajomymi w wieloosobowe „Dont’ Starve Together” i razem poluje się na różne bestie, buduje schronienie, gotuje czy próbuje stworzyć nowe, niezbędne przedmioty.
Darkwood
Survival jest ciekawy, ale gdy dołożymy do niego elementy prawdziwego horroru, to… otrzymamy polskie „Darkwood”. Widok z góry może się wydawać mało realistyczny, ale szybko okazuje się, że gra, w której musimy przetrwać w mrocznej, polskiej puszczy, jest prawdziwsza i bardziej wiarygodna, niż nam się wydaje. Nawet jeśli wziąć pod uwagę przeróżne dziwne bestie oraz pokręconych szaleństwem innych mieszkańców opętanego lasu.
Minecraft
„Minecraft” kojarzy się nam głównie z doskonałą zabawą w budowanie nowych światów lub też zwiedzanie tych wykreowanych przez innych graczy. Tudzież z klockami LEGO. Ten największy przebój ostatniej dekady zaczynał jednak właśnie jako gra survivalowa, w której podstawowym zadaniem było przetrwanie i zbudowanie schronienia na noc, kiedy to na powierzchnię wychodziły nieumarłe stwory, łaknące naszego wirtualnego ciała.
State of Decay
Przetrwanie i zombie doskonale do siebie pasują, zwłaszcza jeśli tych ostatnich jest naprawdę dużo, a my mamy do dyspozycji broń palną w szerokim asortymencie, ale z bardzo ograniczoną amunicją. „State of Decay” podkręca formułę apokalipsy żywych trupów na najwyższe obroty. I dodaje konie mechaniczne, bowiem otwarty świat pełen zombie o wiele lepiej przemierza się w poszukiwaniu zasobów dla naszej bazy w jakimś pojeździe jednak.
Subnautica
Można próbować przetrwania w dzikim lesie, w prehistorycznym lesie lub też na mroźnych pustkowiach, ale dzięki „Subnautica” można też zejść w głębiny. Gracz ląduje na niezbadanej planecie, która jest jednym wielkim oceanem i wszystkie niezbędne do życia zasoby znajdują się pod jego powierzchnią. Nurkowanie to wspaniała przygoda… jeśli nie trafi się akurat na te gatunki ryb, dla których to my jesteśmy jadalni.
Sunless Sea
„Sunless Sea” mocno różni się od innych symulatorów przetrwania nie tylko tym, że naszym bohaterem jest cały parostatek z załogą, przemierzający mroczne morze znajdujące się głęboko pod ziemią. W odróżnieniu od innych gier tego typu ta produkcja stawia mocno na fabułę oraz obfituje w różne losowo generowane przygody i pozwala natknąć się na arcyciekawe sytuacje oraz oryginalne postacie.
The Division: Survival
“The Division” jako całość niekoniecznie jest grą w przetrwanie, bo główna koncepcja zabawy to mieszanka taktycznej strzelanki z łupieniem wrogów w stylu “Diablo”. Rozszerzenie „Survival” wprowadza jednak osobny tryb, który oferuje całkiem inne doświadczenia, skupiający się właśnie na próbach przeżycia w morderczej zamieci w samym środku miasta opanowanego przez bezlitosne gangi. I, jakby chłód i groźba postrzału nie wystarczyły, umieramy jeszcze na nieznaną chorobę.
This War of Mine
Druga polska produkcja na liście to znany i doceniany na całym świecie symulator przeżycia w oblężonym mieście. Dookoła trwa wojna, a gracz wciela się w przywódcę grupki cywilów, którzy próbują jakimś cudem przetrwać w ruinach, nie umierając od głodu, chorób czy ran. „This War of Mine” to nie tylko świetna zabawa, ale też bardzo sugestywny i mocno nacechowany emocjami antywojenny manifest, który po prostu wypada znać.
Gry survivalowe mają wiele oblicz. I ciągle coraz więcej, bo choć moda na nie jest relatywnie młoda, to nadal trwa i coraz to nowsi producenci próbują się zmierzyć z tematem, najczęściej wprowadzając jakieś ciekawe innowacje lub prezentując oryginalne, nieszablonowe do niego podejście. Cały gatunek jest bardzo świeży w porównaniu z każdym innym w zasadzie, ale też bardzo bogaty i różnorodny, więc każdy, kto chce spróbować sobie gdzieś przetrwać, na pewno znajdzie dla siebie odpowiednie wyzwanie. | Najlepsze gry survivalowe |
Studio Cyan Worlds fanom przygodówek powinno być znane. Zwłaszcza tym, którzy swoją przygodę z grami rozpoczęli jeszcze w ubiegłym tysiącleciu. Trzeba bowiem wspomnieć, że ich historia zaczęła się dosyć dawno, a na szczycie znaleźli się po roku 1993, kiedy to Myst stał się najczęściej kupowaną grą wszech czasów i utrzymał ten zaszczytny tytuł aż do premiery The Sims studia Maxis. Po kilku grach z uniwersum Myst, Cyan Worlds odeszło jednak w cień, by po latach powrócić z Obduction. Z jakim rezultatem? Od samego początku jest jasne, że Obduction nie stara się wymyślić koła na nowo. Wręcz przeciwnie – gra korzysta z bardzo szerokiej palety pomysłów i rozwiązań, które Cyan World forsowało przez lata w kolejnych odsłonach Myst i siostrzanej jej serii Uru. Gatunkowo Obduction jest więc jabłkiem, któremu do jabłoni zupełnie niedaleko. Wciąż mamy do czynienia z grą przygodową, którą obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby. Ta, zarezerwowana najczęściej dla strzelanin perspektywa, to jeden ze znaków rozpoznawczych ludzi z Cyan Worlds. Podobnie, jak odejście od rozpowszechnionej w grach przygodowych typu ponit&click (wskaż i kliknij) zabawy przedmiotami w ekwipunku. W Obduction zagadki obracają się wokół przekładni, dźwigni, kolejności uruchamiania mechanizmów i wymagają od gracza obserwowania otaczającego go świata.
Porwany przez kosmitów
Historia w Obduction zaczyna się zagadkowo. Maszerując po lesie, na niebie pojawiają się tajemnicze światła. W chwilę później zostajemy przeniesieni do oderwanego od rzeczywistości miejsca. Nie wiemy ani skąd się tu wzięliśmy, ani dlaczego. Ba, nie wiemy nawet, kim jest nasza postać, a gra w żaden sposób nie kwapi się do tego, by nam to powiedzieć. Rozglądamy się, przed sobą widzimy przycisk. Podchodzimy, by go wcisnąć, jednocześnie obserwując dziwne formacje skalne i roślinność tego niecodziennego miejsca.
Po wciśnięciu przycisku naszym oczom ukazuje się hologram. Człowiek na nagraniu szybko nas uspokaja – nie jesteśmy tu pierwsi i zapewne nie ostatni. Z różnych stron świata i z różnych czasów przybywają w to miejsce porwani przez kosmitów ludzie. Założyli oni Hunrath – miasto wyrwane z przedziwnego westernu, położone na środku planety obcych i otoczone barierą-kopułą, przez którą nie da się bezproblemowo przejść. Niestety, tak szybko, jak zechcemy poznać resztę ludzi, uświadamiamy sobie, że sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana – nikogo nie ma. Jedyny ślad po mieszkańcach to zabite deskami zabudowania Hunrath. Co robić? Gdzie iść? Jak wrócić do domu? Jak odnaleźć odpowiedzi?
Tajemnica zagadek
Szybko uświadamiamy sobie, że Obduction nie ma zamiaru prowadzić nas za rączkę. Już na samym początku nie wiemy do końca gdzie iść, więc zwiedzamy pobliskie miejsca. Kilka elementów zwraca na siebie uwagę, niejako kontekstowo podpowiadając kierunek zwiedzania tej pozaziemskiej kolonii. Z jednej strony na tyle rozległej, by nie czuć się tutaj, jak w klitce, ale i na tyle małej, by nie zgrzytać zębami w poszukiwaniu poszlak. Z czasem teren gry się zwiększa, ale do tego czasu powinniśmy załapać już jej reguły na tyle, by nauczyć się efektywnie poruszać i wiedzieć, gdzie warto szukać kolejnych podpowiedzi.
Kolejne zagadki różnią się od siebie poziomem skomplikowania. Mimo że niemal wszystkie są logiczne, niektóre będą wymagały od nas sporej dozy oleju w głowie i cierpliwości. Chociaż Obduction ma oznaczenie PEGI 12+, część zagadek może być dla młodszych odbiorców zbyt skomplikowana, ale mając kilka lat więcej i doświadczenie w przygodówkach, powinniśmy dać sobie radę. Graczowi z pomocą przychodzi także aparat fotograficzny, którym wykonamy dostępne w każdej chwili z poziomu menu zrzuty ekranu. Nie trzeba więc zbyt często sięgać po ołówek i notatnik. Tak, drogie dzieci, kiedyś do gier przygodowych bez takiego zestawu można było w ogóle nie podchodzić.
Poważniejszy problem mam w Obduction z dwiema zagadkami, na które natrafimy pod koniec gry. Ich poziom trudności zdecydowanie odstaje i może wywołać frustracje, a nawet okazać się niemożliwy do wykonania, gdyż wymaga dostępu do informacji z niedostępnej już na tym etapie lokacji. Bez zapisków lub zdjęcia możemy liczyć co najwyżej na poradniki. Niemniej, uważam, że zagadki w Obduction stoją na najwyższym możliwym poziomie i (prócz naprawdę niewielu wyjątków) spodobają się wymagającym fanom przygodówek.
Strona techniczna
Dużym zaskoczeniem w Obduction była dla mnie oprawa graficzna. Zarówno od strony designu, jak i wykonania mówimy o najwyższej światowej lidze. Piękne kolory i ostre tekstury od razu rzucają się w oczy, uwodząc i zachęcając do eksploracji. Niestety, niesie to za sobą sporą wadę – żeby cieszyć się Obduction na wysokich ustawieniach trzeba się liczyć z koniecznością posiadania mocnego komputera. Twórcy łatają już tę produkcję, ale wciąż nawet na GTX 970zdarzają się spadki płynności. Jedynym wyjściem w takiej sytuacji jest obniżenie ustawień graficznych bądź zainwestowanie w jeszcze mocniejszą maszynę. Albo czekanie, aż kolejne łatki znacznie poprawią optymalizację.
Podsumowując – Obduction to piękna i wymagająca przygodówka, która zadowoli fanów serii Myst i pozostałych gier studia Cyan Worlds. Jeżeli szukasz gry, w której zwiedzisz ciekawy świat, rozwiążesz tajemnicę obcej cywilizacji, a przy okazji wytężysz nieco umysł, nic lepszego na ten moment nie mogę napisać. | „Obduction” – recenzja |
Szczęście nie tak łatwo znaleźć. Trenerka rozwoju osobistego Raphaelle Giordano przekonuje, że czasem jednak wystarczy jeden krok, aby zerwać z dotychczasowym podejściem i nauczyć się żyć na nowo. Tym razem, szczęśliwie. Jak to zrobić? Camille ma trzydzieści osiem lat i wszystko, czego potrzeba do szczęścia. Ma przystojnego, kochającego męża, wspaniałe dzieci, dobrą pracę. Można by ją nazwać kobietą spełnioną – lecz to by nie była prawda. Camille bowiem nie jest szczęśliwa, a przynajmniej nie do końca. Wciąż ma wrażenie, że czegoś jej brakuje, że wciąż się zbliża, lecz w ostatniej chwili skręca w zły zakręt i znowu – szczęście ją omija. Jak to możliwe? Można by spytać, czego ona właściwie chce od życia? No właśnie, a może Camille brakuje właśnie tej odpowiedzi?
Na jej drodze staje rutynolog Claude, który ma dla niej nietypową propozycję – może w nietypowy sposób pomóc jej, aby odnalazła w końcu odpowiednią dla siebie drogę i zaczęła odczuwać szczęście. Camille wyrusza więc w podróż po własnych ograniczeniach, ucząc się jak być kreatywną i brać życie pełnymi garściami. Bohaterka odkrywa, że zerwanie z rutyną jest podstawą, a gdy się to zrobi, bez przeszkód można zacząć podbijać świat z uśmiechem na twarzy.
Rutynolog – kto to taki?
Rutynolog to zawód, który stworzyła sama Raphaelle Giordano. Jest to praca, która łączy w sobie elementy wiedzy psychologicznej i coachingu. Raphaelle Giordano jako rutynolog, tak samo jak jej książkowy Claude to osoby, które uczą innych jak zerwać z rutyną w życiu, przestać odczuwać chroniczne zmęczenie i brak ekscytacji i zacząć naprawdę cieszyć się samym sobą. Można powiedzieć, że to osoby, które uczą jak być szczęśliwym. Czy to naprawdę możliwe?
„Twoje drugie życie zaczyna się, kiedy zrozumiesz, że życie masz tylko jedno” to prawdziwy fenomen wydawniczy, który w rodzimej Francji rozszedł się jak świeże bułeczki, a prawa do wydań wykupiło aż 21 zagranicznych wydawnictw. Świadczy to o zainteresowaniu ludzi tematem odnajdywania własnego szczęścia. Czy może im się to udać dzięki historii Camille?
„Twoje drugie życie zaczyna się, kiedy zrozumiesz, że życie masz tylko jedno” to książka, którą Raphaelle Giordano wykorzystuje, by opisać jak działa rutynolog, czemu jest potrzebny, i jak może odmienić życie kogoś, kto wpadł w pułapkę rutyny i nie potrafi odnaleźć szczęścia. Czy książka jest zaskakująca? Według mnie nie, przedstawia raczej oczywistości, o których każdy z wie. Czy warto ją zatem przeczytać? Uważam, że tak. Wiedzieć coś, a świadomie coś robić to dwie różne sprawy. Historia Camille, chociaż banalna, może być dla niektórych osób sposobem na otworzenie oczu i uświadomienie sobie, że czas zerwać z rutyną. To ciekawa pozycja, która niektórym może pomóc w odnalezieniu własnej drogi do szczęścia.
Źródło okładki: www.muza.com.pl | „Twoje drugie życie zaczyna się, kiedy zrozumiesz, że życie masz tylko jedno” Raphaelle Giordano – recenzja |
Mocny i wyrzeźbiony brzuch to marzenie zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Ładnie zarysowane mięśnie to efekt połączenia ćwiczeń kardio z treningiem wzmacniającym oraz odpowiednią dietą. Wykonując regularnie ćwiczenia na mięśnie brzucha, poprawisz także postawę i pomożesz ustabilizować kręgosłup. Oczywiście, chcąc mieć widoczne mięśnie brzucha, musisz pomyśleć o zrzuceniu zbędnych kilogramów. Tylko wtedy mięśnie będą mogły się ujawnić. Nie jest to tak ciężka sprawa, najważniejsza jest stopniowa zmiana nawyków na zdrowsze i regularna aktywność fizyczna. Dzięki wytrwałości i regularnemu treningowi z czasem zobaczysz zadowalające efekty.
Mocne mięśnie brzucha
Mięśnie te spełniają wiele ważnych życiowo funkcji (m.in. oddechową, stabilizacyjną), to także ważne mięśnie posturalne. Warto znać trochę ich anatomię, żeby wiedzieć, jak je kształtować. Mięsień prosty brzucha tworzy potocznie nazywany „kaloryfer”. Odpowiada za zginanie tułowia do przodu i unoszenie miednicy. To ważny mięsień wydechowy.
Mięsień skośny zewnętrzny brzucha znajduje się na jego bocznej ścianie. Odpowiada za ruch zgięcia bocznego i skręcanie tułowia. Wspomaga ruch gięcia tułowia do przodu. Mięsień skośny wewnętrzny brzucha to mięsień głęboki, który leży pod mięśniem skośnym zewnętrznym. Bierze udział w zginaniu i skręcaniu tułowia. Mięsień poprzeczny brzucha to także mięsień głęboki. Bierze udział w wykonywaniu wydechu wysiłkowego. To najważniejszy mięsień, który jest odpowiedzialny za tworzenie toczni brzusznej.
Warto wiedzieć, jakie mięśnie ćwiczymy, wykonując dane ćwiczenia. Trenując 2–3 razy w tygodniu, uda ci się skutecznie wzmocnić mięśnie. Należy podjąć wyzwanie. Ćwicz z minimum jednodniowym odstępem między treningami. Możesz to robić na macie w domu. Ćwiczenia są proste i nie wymagają skomplikowanego sprzętu. Zawsze jednak ćwicz w komfortowym stroju sportowym. Zakładaj też buty treningowe, które pozwolą na bezpieczne dla stawów utrzymanie pozycji.
Najskuteczniejsze ćwiczenia
Deska – możesz wykonywać ją na dłoniach lub przedramionach. W takim podporze pracuje całe ciało. Przyjmij pozycję jak do pompki, tyle że podeprzyj się na dłoniach lub przedramionach. Dłonie albo łokcie powinny znajdować się tuż pod barkami. Ciało powinno znajdować się w jednej linii. Mięśnie brzucha i reszty ciała są w tej pozycji napięte. Wytrzymaj w pozycji 5–10 sekund. Odpocznij i powtórz 5–6 razy. Na początku może być ciężko, ale z czasem, kiedy mięśnie się wzmocnią, o wiele łatwiej wytrwasz w pozycji nawet przez 30–60 sekund. Kiedy dłuższe utrzymanie pozycji nie będzie już problemem, możesz pokusić się o dodatkowe obciążenie.
Deska na piłce – wykonaj to samo ćwiczenie tylko z wykorzystaniem piłki. Oprzyj łokcie na piłce i staraj się utrzymać stabilną pozycję.
Brzuszki – zgięte nogi ustaw na podłodze, pracuj tułowiem, unosząc go do góry. Możesz wykonywać to ćwiczenie z dodatkowym obciążeniem (np. hantlami lub gumą do ćwiczeń) dla uzyskania lepszych efektów. Wykonaj około 12–15 powtórzeń w jednej serii.
Naprzemienne unoszenie kończyn – w klęku podpartym naprzemiennie unoś ramię i nogę, żeby znalazły się równolegle do podłoża. Wytrzymaj w pozycji przez około 10 sekund, a następnie wróć do pozycji wyjściowej. Zmień stronę i powtórz 10 razy na każdą ze stron. Do tego ćwiczenia mogą przydać się małe obciążniki na nogi.
Nożyce – w leżeniu na placach unieś nogi i wykonaj nożyce poziome. Rób je bez przerwy przez około 30–40 sekund. Odmierzaj czas stoperem z dźwiękiem, żeby nie spoglądać ciągle na zegarek.
Zmieniaj ćwiczenia co kilka tygodni, żeby ciągle zaskakiwać mięśnie. Ćwicz systematycznie, a rezultaty przyjdą szybko.
Zobacz również: Brzuch robi się w kuchni | Najlepsze ćwiczenia na mocny brzuch |
Każdy z nas lubi i z przyjemnością zjada estetyczne i zachęcająco wyglądające potrawy. Przygotowanie takiego posiłku dla dziecka ułatwią kolorowe i efektowne talerzyki z podziałką, na których każde danie prezentuje się wspaniale. Atrakcyjny talerzyk z podziałką to propozycja, która przypadnie do gustu nie tylko małym smakoszom, ale również niejadkom. I jednym, i drugim pozwoli zachować porządek, oddzielić od siebie części dania o różnym smaku i konsystencji, a tym samym zapobiec ich mieszaniu. Z takiego talerza najłatwiej będzie wyjeść na początku ulubione przysmaki albo spożywać posiłek według własnej koncepcji. Talerzyki są również niezwykle kolorowe, a umieszczone na nich grafiki uatrakcyjniają wygląd potrawy, dzięki czemu nie potrzebuje ona już żadnych dodatkowych ulepszeń i dekoracji.
Weseli towarzysze
Oferta dziecięcych talerzyków jest zdominowana przez wesołe wizerunki wszelkiego rodzaju zwierzaków. Znajdziemy wśród nich kotki, pieski czy biedronki, ale także mniej popularne stworzenia, np. pingwiny i kameleony. Ogromny wybór ma w swojej kolekcji Skip Hop (od 24,90 zł). Na każdym talerzyku widnieje przyjacielski pyszczek zwierzaka o wyrazistych kolorach. Spotkamy wśród nich zarówno domowych milusińskich, jak i znacznie bardziej egzotyczne stworzenia, np. groźnego rekina czy niedźwiedzia polarnego. Talerzyki wykonane są z bezpiecznej dla najmłodszych melaminy, mają dwie przegródki i mogą być myte w zmywarce. Do zestawu możemy dokupić również inne akcesoria z wizerunkiem zwierzątek, np. kubek, sztućce, śliniak lub miseczkę. Warte uwagi propozycje ma również Canpol. Czekają na nas cztery plastikowe talerzyki z dwiema komorami – kurczaczek, kotek, żabka i miś. To zdecydowanie najtańsza oferta na rynku (od 4,59 zł), której wyraziste grafiki i jasne kolory przypadną do gustu szczególnie najmłodszym dzieciom.
Magia przegródek
Im więcej różnej wielkości komórek ma talerzyk, tym bardziej kolorowe i zachęcające danie możemy na nim zaserwować. Doskonale wiedzą o tym twórcy naczynia z kolekcji Done By Deer (od 38 zł), mającego aż cztery przegródki. W każdej jest zabawna grafika ze zwierzątkiem, której odkrywanie podczas posiłku będzie dla malucha świetną zabawą. Skandynawska stylistyka przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom dobrego designu. Dla tych, którzy stawiają również na ekologię, wspaniałą propozycją są zestawy naczyń Pure Kids (w cenie 89 zł), wykonanych z bambusa. Są wśród nich: kubeczek, miseczka i talerzyk z podziałką (trzy komory) w pięknych, żywych kolorach z nadrukami motylka, pszczółki, krówki lub żabki – do wyboru. Naczynia wykonane z organicznego bambusa przy użyciu nietoksycznych farb. Nie zawierają żadnych substancji szkodliwych dla użytkowników lub środowiska i są całkowicie biodegradowalne. Są również wytrzymałe, nie tłuką się i można je myć w zmywarce w temperaturze do 40 stopni.
Do zadań specjalnych
Rozszerzanie diety malucha czy zachęcanie go do zjedzenia posiłku nie zawsze przebiega spokojnie, a rodzice często muszą się mierzyć z rozmaitymi problemami. Pierwszym z nich jest wszechobecny bałagan po posiłku. Z pomocą przychodzi tutaj fantastyczne połączenie silikonowej maty i talerzyka z przegródkami od marki EZPZ. Jej motto brzmi: „Mniej bałaganu, więcej frajdy” i to właśnie możemy osiągnąć, wykorzystując jej flagowy produkt, czyli trójdzielny talerzyk. Maluch otrzymuje praktyczne naczynie z przegródkami o ciekawych kształtach, a opiekunowie mogą się cieszyć z odkrywania posiłku przez dziecko bez martwienia się o późniejsze sprzątanie. Drugim, często spotykanym problemem rodziców są szybko stygnące posiłki i konieczność ich wielokrotnego podgrzewania. Zapobiegnie temu podgrzewany talerzyk marki Canpol. Ma trzy przegrody na jedzenie, a pod nimi miejsce na gorącą wodę, która utrzyma jego temperaturę. Komora jest szczelna i zamykana na bezpieczne zapięcie, dzięki czemu nawet podczas upadku talerzyka gorąca woda nie wydostanie się na zewnątrz.
Talerzyki z podziałką łączą funkcjonalność z ciekawym designem i dają dziecku możliwość samodzielnego odkrywania poszczególnych elementów dania. To świetna propozycja dla niejadków, ale także dla wszystkich tych, którzy najpierw „jedzą oczami”. | Najefektowniejsze talerzyki z podziałką |
Zakup śpiwora to trudniejsza decyzja niż początkowo mogłoby się wydawać. Często podstawowym zagadnieniem w tym zakresie jest wybór między modelem sezonowym i całorocznym. Czym się kierować i jakie są mocne strony obu rozwiązań? Kiedy najczęściej korzystasz ze śpiwora?
To podstawowe pytanie, które powinieneś sobie zadać przed dokonaniem zakupu. Miejsce wykorzystania śpiwora w ogromnej mierze determinuje to, na jakiego rodzaju model powinieneś się zdecydować. Co więcej, to kluczowa informacja nie tylko ze względu na wybór odpowiedniego typu śpiwora – sezonowego lub całorocznego, lecz także materiału wykonania, a nawet kształtu.
Warto zwrócić uwagę na warunki, w jakich zdarza ci się spać w śpiworze. Czy są to suche i ocieplane pomieszczenia, czy zwykły namiot turystyczny o różnych porach roku? Ważnym, choć nieco mniej istotnym czynnikiem, jest również to, czy śpisz na materacu, karimacie czy też na macie samopompującej. Większa izolacja z lepszej jakości materiału pozwala na uzyskanie bardziej komfortowych warunków termicznych w czasie snu.
Jakie masz podstawowe wymagania względem śpiwora?
Określenie własnych preferencji względem poszukiwanego sprzętu pozwoli ci na dokonanie optymalnego wyboru. Na wstępie należy jednak ostrzec wszystkich zainteresowanych, iż wygoda nie zawsze jest najistotniejszym czynnikiem. Zwykle ponad nią należy honorować takie właściwości, jak izolacja termiczna, nieprzemakalność, odpowiednia wentylacja, trwałość użytych materiałów, mała waga i komfortowy krój. Wszystkie wymienione cechy mają wymierny wpływ na jakość twojego snu i wypoczynku podczas biwaku lub pieszej wyprawy i znacząco poprawiają warunki do regeneracji sił.
Mocne strony śpiwora letniego
Największą zaletą tego typu śpiworów z pewnością jest ich waga. To oczywiście wynik niewielkiej ilości materiału zużytego do produkcji. Na okres letni (nawet przy chłodnych nocach) z powodzeniem powinien wystarczyć śpiwór o temperaturze komfortu cieplnego równej +5 stopni Celsjusza. Co więcej, taki sprzęt nie musi posiadać dodatków w stylu kołnierza termicznego czy specjalnego docieplenia. Znakomicie sprawdzają się za to modele z ociepliną syntetyczną, jednowarstwową, tym bardziej, że do spania w takich warunkach nie są potrzebne zaawansowane technologicznie rozwiązania. Przeciętna waga produktów tej klasy wynosi około 1 kg. Śpiwory wyższej jakości z wypełnieniem puchowym mogą być nawet jeszcze lżejsze. Z powodzeniem możesz używać zarówno standardowej koperty, która w przypadku wyjątkowo ciepłej nocy może stać się zwyczajną kołdrą, jak i dopasowanej mumii.
Zalety śpiwora całorocznego
Model całoroczny z pewnością będzie większy i cięższy, gdyż, jak sama nazwa wskazuje – będzie charakteryzował się większą ilością zastosowań. Ponownie za granicę komfortu cieplnego można uznać +5 stopni Celsjusza, jednak tym razem temperaturę tę należy uważać za absolutne minimum, tym bardziej jeśli masz w planach nocowanie w warunkach dalece odmiennych, niż mazurskie łąki w lipcu. Warto także zwrócić uwagę na kształt. Najpopularniejszym rozwiązaniem wśród śpiworów całorocznych jest mumia, która w największym stopniu minimalizuje straty cieplne. Dzięki poszerzeniu w okolicy barków, jest wygodna w użytkowaniu. Praktycznymi dodatkami są także: specjalna listwa ocieplająca, kołnierz termiczny oraz dopasowany kaptur. Zaleca się również dwuwarstwową budowę, która z jednej strony gwarantuje lepsze zachowanie temperatury, z drugiej natomiast zwiększa wentylację. Ponownie, śpiwory wypełnione naturalnym puchem będą lżejsze i sporo droższe od tych z wnętrzem wykonanym z materiałów syntetycznych.
Jak dbać o śpiwór?
Niezależnie od wyboru, warto pamiętać o kilku zasadach, które pozwolą ci na dłuższe i bardziej efektywne użytkowanie śpiwora:
Nie przechowuj zbyt długo śpiwora w worku kompresyjnym, gdyż może to wpływać na jego właściwości termiczne.
Wkładając śpiwór do worka należy go upychać, a nie przesadnie rolować.
Nie wyciągaj piór przebijających zewnętrzną powierzchnię śpiwora (w przypadku modeli puchowych).
Śpiwór należy prać jak najrzadziej – lecz oczywiście zawsze, gdy zachodzi taka konieczność.
Należy unikać ekspozycji śpiwora na bezpośrednie działanie ostrego słońca.
Decyzja należy do ciebie
Wybór konkretnego modelu uzależniony jest przede wszystkim od warunków, w jakich będziesz go wykorzystywał. Bardziej uniwersalny będzie śpiwór całoroczny (czasem określany także jako trzysezonowy), jeśli jednak na wyprawy z plecakiem i karimatą wyruszasz głównie latem, śpiwór sezonowy to doskonałe rozwiązanie. | Śpiwór letni czy całoroczny? |
Łańcuchy śniegowe szczególnie polecane są podczas jazdy w górzystym terenie. Pokryte śniegiem i oblodzone trasy stanowią poważne utrudnienia dla kierowców oraz stwarzają ryzyko wypadku. Warto więc posiadać w bagażniku auta łańcuchy podczas codziennych podróży i – o ile nie jest to prawnie zakazane – korzystać z nich, gdy nawierzchnia pokryta jest lodem lub śniegiem. W wielu miejscach w Polsce i Europie używanie łańcuchów jest obowiązkowe lub zalecane. Trudno się temu dziwić – stanowią one gwarancję bezpieczeństwa w każdych warunkach, poprawiają przyczepność kół na nawierzchni pokrytej śniegiem, błotem lub lodem, umożliwiając podjechanie w zimie pod własny dom, gdy mieszkamy poza miastem. Oferta łańcuchów jest bogata i atrakcyjna. Bez trudu znajdziemy łańcuchy do samochodów osobowych, terenowych, takich z napędem 4x4, SUV-ów, ciężarowych. Ponadto w ofercie rynkowej znajdują się ekskluzywne nakładki antypoślizgowe. Urządzenia te są łatwe w montażu. Stosuje się je w przypadku, gdy samochód ma problemy z wydostaniem się ze śniegu lub podjechaniem pod górę. Można na nich przejechać krótki dystans, ale nie zastąpią jednak łańcuchów.
Jak dobrać łańcuch do kół?
Decydując się na zakup łańcuchów śniegowych, warto wybrać markowy produkt renomowanej marki. Tanie łańcuchy często nie posiadają znaków producentów, certyfikatów i nie zapewniają standardów bezpieczeństwa podczas użytkowania, bo najczęściej są wykonane z niskiej jakości materiałów. Najlepsze łańcuchy to te ze stopów niklowo-chromowo-manganowych. Kupując łańcuchy, należy wziąć pod uwagę przede wszystkim rozmiar opon, częstotliwość i warunki używania, a w razie wątpliwości poradzić się sprzedawcy. Należy też zapewnić odpowiedni zapas miejsca na łańcuchy w nadkolach (ok. 5–10 cm). Prawidłowy dobór łańcuchów jest bardzo ważny, bo nieodpowiedni zakup lub wadliwy montaż może prowadzić do ściągania auta, uszkodzenia felgi lub nadwozia, a także utrudniać jazdę.
Jak się montuje łańcuchy?
Montaż łańcuchów śniegowych wbrew pozorom jest dość skomplikowany. Wyobraźmy sobie śnieg po kolana, wiatr, mróz i nas zakładających łańcuchy. Każdy markowy produkt posiada, co prawda, instrukcję obsługi, warto jednak zrobić sobie trening „na sucho”, bo nie jest to prosta sprawa. Warto również zaopatrzyć się w specjalne rękawice, które ułatwią nam założenie łańcuchów.
Są dwa rodzaje łańcuchów: śniegowe z samonapinaczami – proste w założeniu i niewymagające już kłopotliwego dociągania oraz łańcuchy zwykłe, które po założeniu wymagają dociągnięcia (po przejechaniu 50 m). Łańcuchy śniegowe montuje się na kołach osi napędowej. W przypadku samochodów z napędem na wszystkie koła łańcuchy należy montować zgodnie z instrukcją obsługi; jeśli nie ma instrukcji, łańcuchy montujemy na tylnej osi.
O czym pamiętać?
Niestandardowy rozmiar felgi i zmodyfikowane zawieszenie stanowią przeciwwskazania do stosowania łańcuchów przeciwpoślizgowych i nakładek śnieżnych. Warto się wcześniej upewnić lub zasięgnąć rady eksperta. Użytkowanie łańcuchów zimowych wymaga od kierowcy zmiany stylu jazdy i rozwagi. Jeżeli na kołach mamy założone łańcuchy, to nie możemy przekraczać prędkości 50 km na godzinę (niektórzy producenci łańcuchów dopuszczają maksymalną prędkości 40 km). Powinniśmy jechać z wyczuciem, nie jest również wskazane gwałtowne hamowanie lub przyspieszanie. Jeżeli na łańcuchach podróżujemy dłużej, warto od czasu do czasu skontrolować ich stan, zwłaszcza stopień napięcia. Po zjechaniu z oblodzonej czy zaśnieżonej nawierzchni łańcuchy należy natychmiast zdjąć i koniecznie oczyścić. Gdy ulegną korozji, mogą się nie nadawać do ponownego użytku.
Jak jeździć z łańcuchami w Polsce?
W Polsce nakaz używania łańcuchów śniegowych regulowany jest prawnie. Istnieje rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych, które mówi, że łańcuchy można zastosować wówczas, gdy warunki drogowe wymagają ich użycia. Ponadto trasy górskie często są opatrzone znakami, które informują o konieczności założenia na opony łańcuchów. Poruszając się po drogach krajowych, o potrzebie założenia łańcuchów informuje nas znak z wizerunkiem płatka śniegu (znak A-32). Należy jednak pamiętać, że znak ten nie oznacza konieczności ich zastosowania. Takim znakiem jest bowiem spotykany w górskich terenach znak nakazu przedstawiający oponę z naciągniętymi łańcuchami (znak C-18). Złamanie tego przepisu karane jest mandatem, warto więc mieć przy sobie łańcuchy, poruszając się w ternach górskich i podgórskich.
Kiedy nakładać łańcuchy za granicą?
Gdy wyjeżdżamy za granicę, również należy zaopatrzyć się w łańcuchy, ponieważ w wielu europejskich krajach, m.in. we Włoszech, Austrii, Francji czy Szwajcarii, gdzie zimą panują trudne warunki, istnieje bezwzględny nakaz zakładania na koła łańcuchów, gdy tylko spadnie śnieg. Obowiązek ten dotyczy zarówno turystów, jak i obywateli. W Austrii o konieczności jazdy z łańcuchami informuje nas okrągły niebieski znak z ikoną opony z nałożonym łańcuchem. Zatem wybierając się w Alpy, należy zabrać ze sobą komplet łańcuchów, ponieważ nawet podczas rutynowej kontroli policja może sprawdzić, czy posiadamy je na wyposażeniu naszego auta. Poruszając się po drogach opatrzonych powyższym znakiem, łańcuchy muszą znajdować się na kołach pojazdu nawet wtedy, gdy mamy opony zimowe, opony z kolcami, a także napęd na wszystkie koła. | Łańcuchy śniegowe – kiedy i gdzie warto je mieć? |
Zaktualizowaliśmy dziś Regulamin Allegro i Regulamin Sklepów Allegro. Zaktualizowaliśmy dziś Regulamin Allegro i Regulamin Sklepów Allegro. Zmiany dotyczą opłat za wystawienie i prowizji od sprzedaży w kilkunastu kategoriach. Ujednoliciliśmy w nich opłaty dla kont Firma i zwykłych. Listę kategorii i nowych stawek przedstawiamy w tabeli.
Doprecyzowaliśmy również zasady ograniczenia konta w punktach 8.4. oraz 8.7.
Kolejną zmianę Regulaminu Allegro wprowadziliśmy w punktach 11.6 i 11.7. Doprecyzowaliśmy w nich zasady ingerencji Allegro w oceny sprzedaży.
Ostatnia zmiana dotyczy punktu 14.1. Regulaminu Allegro.
Wszystkie zmiany prezentujemy w pliku PDF. Dodane fragmenty są w nim zaznaczone na zielono, a usunięte - na czerwono. | Zmiana Regulaminu Allegro i Sklepów Allegro |
Reportaże są naszymi oknami na świat. To dzięki nim wędrujemy tam, gdzie nierzadko sami, o własnych nogach, dotrzeć nie zdołamy. To dzięki nim poznajemy ludzi, miejsca, zjawiska, o których wiemy niewiele lub wcale. Ktoś musi rzucić ciepły dom i ruszyć w poszukiwaniu faktów – interesujących, zdumiewających, kontrowersyjnych, ukrywanych, trudnych do akceptacji. Ktoś musi odkryć dla nas te historie. Kim są ci, których teksty czytamy? Jaki wpływ ma na ich życie wykonywany zawód? W „Perspektywie mrówki” Agnieszka Wójcińska pyta reporterów nie tylko o sprawy zawodowe, ale i prywatne. Dzięki temu mamy pełniejszy obraz tego, z czym wiąże się wykonywanie dziennikarskiego fachu.
Po pierwsze: różnorodność
Wśród rozmówców Agnieszki Wójcińskiej są kobiety i mężczyźni z różnych stron świata. Jest Kubanka i Australijka. Niemiec, Norweg i Chińczyk. Polaków reprezentuje Maciej Zaremba Bielawski. Ten, który w Szwecji nagłośnił sprawę przymusowych sterylizacji, którymi w ubiegłym wieku (lata 1935-76) skrzywdzono tysiące „niepożądanych” szwedzkich obywateli. Polka rozmawia z chińskim poetą, kubańską blogerką, białoruską noblistką. Piszą oni na różne tematy, mają różne sposoby zdobywania informacji, radzenia sobie ze stresem, samotnością, strachem. Jest jednak coś, co łączy te wszystkie osoby. Pasja. Zaangażowanie. Dociekliwość. Zdolność do poświęceń. Ciekawość świata i ludzi. Odwaga w mówieniu o tym, o czym inni nie zawsze chcą i potrafią mówić.
Po drugie: odwaga
O odwagę i strach rozmowy zahaczają niejednokrotnie. Strach jest wpisany w zawód reportera. „Boję się tak wielu rzeczy, że już przestałam się bać czegokolwiek”, mówi Yoani Sánchez, Kubanka, której odważne, mocne, obrażające trudną prawdę teksty, delikatnie mówiąc, nie podobają się rządowi. Są tacy, którzy wykonując swój zawód, niejednokrotnie otarli się o śmierć. Dotarcie do prawdy, opowiadanie historii wiąże się czasami nie tylko z wyrzeczeniami, ale i zagrożeniami. Czasem nawet życia.
Po trzecie: podziw
Mój, dla rozmówców Agnieszki Wójcińskiej. Za wszystko to, o czym tu wspomniałam, i to, o czym przeczytacie w książce. Reporterzy mówią o swoich początkach, wspominają momenty trudne, ważne, satysfakcjonujące. Opowiadają o tym, jak widzą swoją rolę w społeczeństwie i czy wierzą w to, że ich poświęcenie może coś zmienić. Mówią o wyrzeczeniach, o tym, jak ich reporterska pasja wpływa na otoczenie – nie tylko na bohaterów tekstów. Bo przecież życie z reporterem nie jest łatwe. Zwłaszcza z takim, który często przebywa poza domem, bardzo angażuje się w opisywany temat, pracuje z narażeniem życia, nie tylko swojego, bo represje dotykają niekiedy także ich bliskich.Nie skarżą się. Dzielą się przemyśleniami, emocjami, wspomnieniami, wrażeniami, sposobami pracy. Wiedzą, że są właściwymi ludźmi na właściwym miejscu. „Perspektywę mrówki” czyta się z wypiekami na twarzy i ołówkiem w dłoni. Lista lektur wydłuża się w trakcie czytania, bo każdy reporter opowiada z takim zaangażowaniem, że koniecznie chce się poznać jego twórczość, wyruszyć z Jeanem Hatzfeldem do Rwandy czy z Günterem Wallraffem wziąć udział w reportażu uczestniczącym (niesamowita i niekiedy bardzo niebezpieczna forma zbierania materiału). Polecam z całego serca wszystkim miłośnikom literatury faktu oraz tym, którzy są ciekawi, jak wygląda życie reportera „od kuchni”. Książka dostępna jest także w wersji elektronicznej (formaty EPUB i MOBI) za ok. 28 zł.
Źródło okładki: www.czarne.com.pl | „Perspektywa mrówki. Rozmowy z reporterami świata” Agnieszka Wójcińska – recenzja |
Posiadanie pięknych, pełnych ust to marzenie każdej kobiety. Często bywa jednak inaczej, a wtedy kobiety myślą o chirurgicznej korekcji, która mogłaby to zmienić. Istnieją jednak metody pozwalające uzyskać taki sam efekt bez ingerencji medycyny estetycznej. Podpowiadamy, jak za pomocą makijażu optycznie powiększyć nasze usta. Dorysowane usta, czyli jak sprawić, żeby wyglądały na większe?
Wydatne, pełne usta dodają uroku każdej kobiecie, dlatego też wiele z nich, nie szukając innych metod, udaje się prosto do chirurga. Zanim o tym pomyślimy, warto pokusić się o inne skuteczne rozwiązania, które pozwolą w szybki i łatwy sposób uzyskać równie spektakularny efekt. Wystarczy jedynie odpowiedni makijaż. On naprawdę potrafi zdziałać cuda, dodatkowo nie jest inwazyjny i nieodwracalny. Być może po pewnym czasie stwierdzimy, że do nas nie pasuje bądź nie czujemy się w nim komfortowo, wtedy jedynie pozostanie nam go zmyć z twarzy, w przeciwieństwie do zabiegu powiększającego, który będzie nam towarzyszył przez długie miesiące.
Optyczne powiększenie – dorysowane usta
Poprawianie urody przy użyciu metod z dziedziny medycyny estetycznej nie jest konieczne. Cały sekret tkwi w odpowiednim, stopniowym malowaniu ust. To dzięki dobrze dobranym odcieniom szminek, błyszczyków czy konturówki sprawimy wrażenie wielowymiarowości i optycznego powiększenia. Poniżej wskazówki, jak wykonać taki makijaż, aby uzyskać zamierzony efekt.
Szminka potrafi zdziałać cuda
Istnieje kilka podstawowych zasad, które należy wziąć pod uwagę podczas nakładania szminkina nasze usta. Po pierwsze, nie używajmy szminek o mocnych i intensywnych, ciemnych kolorach, bowiem mogą one jedynie spotęgować wrażenie wąskich ust. Wybierajmy odcienie pastelowe, sprawdzą się tutaj znacznie lepiej. Jeśli jednak bardzo podoba ci się odcień burgundu czy ognistej czerwieni, koniecznie pamiętaj, aby nie zostawić szminki matowej, a nałożyć na nią perłowy błyszczyk. To właśnie za sprawą błyszczących drobinek usta wydają się znacznie większe, niż są w rzeczywistości.
Kolejną kwestią jest rozświetlenie górnej wargi. Kobiety bardzo rzadko wykorzystują ten sposób w praktyce, a jest on niesamowicie pomocny. Wystarczy już na koniec malowania nałożyć specjalny rozświetlacz. Jeśli nie posiadamy go w swojej kosmetyczne, uratuje nas nawet jasny cień do powiek bądź biała kredka do oczu. Nanieśmy kosmetyk na środek wargi, a następnie delikatnie rozetrzyjmy. Pamiętajmy jednak, aby zachować umiar, gdyż istnieje ryzyko uzyskania nienaturalnego wyglądu. Jeśli dostosujemy się do powyższych zaleceń, z pewnością w szybkim tempie uzyskamy zaskakujący efekt.
Niezastąpiona konturówka
Szminka szminką, ale niezastąpiona okaże się także konturówka. Jeśli dopiero zaczynamy przygodę z tym kosmetykiem, warto wcześniej wypróbować kilka razy na naszych ustach nałożenie i opanować tę umiejętność. Kiedy nam się uda, obrysujmy nią kontur naszych ust. Powinna ona lekko wychodzić poza naturalną linię. Jeśli posiadamy konturówkę o zbliżonym odcieniu bądź całkowicie identyczną jak kolor pomadki, wtedy możemy postawić na nieco większy obrys naszych ust. Pamiętajmy, że zawsze malujemy usta, zaczynając od zewnętrznych kącików, a następnie kierujemy się do środka. Kiedy mamy już za sobą obrysowanie konturówką, wtedy należy dokładnie wypełnić te kontury wybraną szminką. To właśnie w ten sposób dodamy naszym ustom objętości.
Dzięki zastosowaniu tych kilku rad sprawimy, że nasze usta staną się optycznie pełniejsze i przybiorą kuszący, efektowny wygląd. Jak widać, wystarczy jedynie odpowiedni i właściwie wykonany makijaż, aby nasze wargi wydawały się znacznie większe, niż są na żywo. | Nowy trend – dorysowane usta |
Czy w cenie do 2000 zł można kupić laptop, który będzie nadawał się do gier? Realizacja tego zadania może być trudna, ale jeśli zaakceptujemy pewne kompromisy i pogodzimy się z określonymi brakami, które potem można w pewnym stopniu nadrobić, powinniśmy znaleźć ciekawy model w rozsądnej cenie. Poniżej kilka propozycji, na które warto zwrócić uwagę. Zanim przejdziemy do naszych kandydatów – pewna uwaga. Na pierwszy rzut oka laptop posiadający np. 4 GB pamięci RAM bądź niewielki, jak na dzisiejsze standardy, dysk twardy o pojemności 500 GB, nie jest idealnym rozwiązaniem do gier. Być może producenci, by oszczędzić i „zmieścić” urządzenie w przedziale do 2000 zł, a jednocześnie zaoferować stosunkowo mocny procesor i kartę graficzną, musieli zastosować gorsze inne podzespoły. Pamiętajmy jednak, że wymiana pamięci RAM lub dysku w późniejszym etapie nie jest problemem, czego nie można powiedzieć o procesorze i grafice. Reasumując, w cenie do 2000 zł kupujemy bazę do późniejszej rozbudowy.
Lenovo Z50-70
Zaczniemy od dwóch propozycji marki Lenovo. Model Z50-70 w tym przedziale cenowym to przykład urządzenia do lekkiej rozbudowy. Na uwagę zasługują odmiany wyposażone w procesor Intel Core i5-4200U o taktowaniu 2,6 GHz z funkcją Turbo i procesorem graficznym nVidia GeForce GT840M. Możemy również znaleźć wariant z mocniejszym procesorem Intel Core i7-4510U o taktowaniu do 3,1 GHz, ale z gorszym układem graficznym – nVidia GeForce GT820M. Oprócz tego zastosowano pamięć RAM o pojemności 4 GB i dysk twardy oferujący 500 GB miejsca na dane. Matryca o przekątnej 15,6 cala i rozdzielczości 1366 x 768 pikseli oraz czarna, stonowana obudowa dopełniają całości.
Lenovo G51
Kolejnym modelem, na który warto zwrócić uwagę, jest Lenovo G51. W cenie do 2000 zł otrzymamy bardzo ciekawe urządzenie, które powinno zaoferować przyzwoitą wydajność w mało wymagających grach. Za płynną pracę odpowiada procesor czterordzeniowy AMD APU A6-7310 taktowany zegarem do 2,4 GHz z funkcją Turbo, wspomagany przez 8 GB pamięci operacyjnej RAM. Za grafikę jest odpowiedzialny układ Radeon R4 z 1 GB pamięci. Ciekawym dodatkiem jest z pewnością bardzo szybki dysk SSD Samsung EVO mający pojemność 250 GB. Na dodatkowe dane przygotowano kolejny dysk o pojemności 1 TB. Całości dopełnia standardowa matryca 15,6 cala o rozdzielczości 1366 x 768 pikseli.
Asus R556LJ
W cenie do 2000 zł na uwagę zasługuje również model Asus R556LJ, wyposażony w procesor Intel Core i5-5200 o taktowaniu do 2,7 GHz z funkcją Turbo, wspomagany przez 4 GB pamięci RAM, a także kartę graficzną nVidia GeForce 920M z 2 GB pamięci GDDR3. O ile pamięć RAM warto rozszerzyć do co najmniej 8 GB, przestrzeń na dane to już zadowalające 1000 GB. Matowa matryca LED o przekątnej 15,6 cala legitymuje się standardową rozdzielczością 1366 x 768 pikseli. Całość prezentuje się elegancko i stylowo.
Asus R540LJ
Kolejna propozycja z obozu marki Asus – model R540LJ. W tym laptopie zastosowano procesor z serii Intel Core i3-4005U taktowany zegarem 1,7 GHz i wspomagany przez 8 GB pamięci operacyjnej RAM. Za grafikę odpowiada układ nVidia GeForce 920M z 2 GB pamięci GDDR3. Na dane przygotowano dysk mający pojemność 1 TB, zaś obraz przekazuje błyszcząca matryca LED o przekątnej 15,6 cala i rozdzielczości 1366 x 768 pikseli. Być może nie jest to najwydajniejszy sprzęt do grania, ale smukła obudowa i ciekawe rozwiązania (np. USB 3.1 Typ-C) z pewnością przypadną do gustu mniej wymagającym miłośnikom elektronicznej rozrywki.
DELL 5558
Nasze zestawienie zamyka model DELL 5558. Urządzenie wyposażono w procesor Intel Core i3-5005U o taktowaniu 2,0 GHz, wspomagany przez 4 GB pamięci operacyjnej RAM. Za grafikę odpowiada układ nVidia GeForce 920M z 2 GB pamięci GDDR3. W tym modelu zastosowano bardzo szybki i wydajny dysk SSD o pojemności 240 GB, który znacząco wpływa na wydajność całego systemu. Matryca, podobnie jak u poprzedników, legitymuje się przekątną 15,6 cala i rozdzielczością 1366 x 768 pikseli. | Laptop do gier do 2000 zł – III kwartał 2016 |
Wraz z początkiem nowego roku dla wszystkich uczniów nastaje wyczekiwany moment – początek ferii zimowych. Dla dzieci oznacza to dwa tygodnie odpoczynku od szkoły i nauki, jednak warto zadbać o to, aby nie był to czas spędzony wyłącznie przed komputerem. Warto zatroszczyć się o to jeszcze przed rozpoczęciem ferii i wybrać wspólnie z dzieckiem pomysły na udaną rozrywkę, a także wypoczynek w czasie wolnym od zajęć szkolnych. Wypad w góry
Jeśli jesteście amatorami zimowego szaleństwa na stokach lub dopiero chcecie nauczyć dziecko jazdy na nartach lub snowboardzie, warto skorzystać z szerokiej gamy ofert wyjazdów w góry. Trzeba mieć wówczas na uwadze fakt, że w tym samym czasie na ferie w góry wybierają się dzieci z kilku województw, zatem na stokach może być tłoczno. Dobrym pomysłem może okazać się wyjazd do Czech lub na Słowację – kilkadziesiąt kilometrów dalej, lecz stoki są tam o wiele mniej zatłoczone. Zarezerwujcie hotel lub pokoje gościnne, weźcie sprzęt – i w drogę. Jeśli dziecko dopiero zaczyna naukę jazdy na nartach lub na snowboardzie, nie warto od razu kupować drogich sprzętów. W wypożyczalniach na miejscu pracownicy pomogą dobrać właściwe narty lub deskę, a także buty, kask i gogle. Może się okazać, że ten sport nie przypadnie dziecku do gustu i zrezygnuje ono z dalszej nauki. Jeśli w czasie ferii nie dostaliśmy urlopu, warto pomyśleć o wysłaniu dziecka na obóz narciarski lub snowboardowy. Tam pod okiem profesjonalnych instruktorów podszkoli technikę jazdy, a także spędzi czas wolny w gronie rówieśników.
Ferie w mieście
W wielu miastach osiedlowe domy kultury organizują w czasie ferii półkolonie dla dzieci. Zapewniają wiele atrakcji, każdy dzień jest szczegółowo zaplanowany w taki sposób, aby dzieci się nie nudziły, ale miały również czas na beztroską zabawkę i odpoczynek. Oprócz gier i zabaw na miejscu organizowane są wycieczki do kina, teatru czy na kręgle. Dodatkowo dzieci mają możliwość skorzystania z wyjazdu na pływalnię lub na lodowisko. Jeśli dziecko wcześniej nie chodziło na basen, należy pamiętać o zakupie odpowiedniego stroju, obuwia, a także czepka kąpielowego, ponieważ na wielu pływalniach jest on wymagany. W przypadku wycieczki na łyżwy sprzęt można wypożyczyć w wypożyczalni na miejscu. Jeśli dziecku spodoba się jazda na łyżwach, możemy sprezentować mu takie – mogą to być łyżwy figurowe lub tak zwane hokejówki. Wszystko zależy od tego, jaki styl jazdy preferuje dziecko. Jeśli w okresie ferii spadnie śnieg, organizatorzy zimowiska z pewnością wybiorą się z dziećmi na pobliską górkę, aby pozjeżdżać na sankach, a także ulepić bałwana. Większość zajęć półkolonijnych odbywa się w godzinach od około 7:30 do 16:00. Dzieci z pewnością nie będą się tam nudziły, spędzą czas aktywnie, a do tego poznają dużo nowych kolegów i koleżanek.
Czas w gronie rodziny
Ważne jest również zapewnienie równowagi między zaplanowanymi rozrywkami a czasem na odpoczynek i zabawę. Dziecko, które ma zbyt dużo zajęć, może być nimi przytłoczone. Warto skorzystać z wolnego czasu i poświęcić go dziecku. Możecie razem gotować, upiec ciasto, a także zrobić coś kreatywnego, na przykład wykonać własnoręczny album na zdjęcia z wyjazdu w góry, który dziecko będzie mogło zabrać do szkoły, by pokazać kolegom. Jeśli dziecko ma już dość wystroju swojego pokoju, zaplanujcie razem remont i wybierzcie się na zakupy. Czasami już sama zmiana dywanu lub plakatów potrafi zdziałać cuda.
W czasie ferii w lokalnych galeriach handlowych organizuje się specjalne zajęcia i konkursy dla dzieci, podczas których mają one okazję się wyszaleć, a nawet wygrać cenne nagrody. W czasie ferii dziecko nie musi wcześnie wstawać do szkoły ani odrabiać lekcji, uzgodnijcie więc z rodzicami jego kolegów z klasy, aby mogli u siebie nocować. Wspólnym zabawom i rozmowom do późnej nocy nie będzie końca.
Najważniejsze w planowaniu zimowych ferii jest to, aby dziecko samo mogło zdecydować, jak chce spędzić swój czas wolny. Dzięki temu z pewnością będzie mile wspominało ferie i wypoczęte chętniej wróci do szkoły. | Pomysły na spędzenie ferii zimowych dla dzieci w wieku 8-10 lat |
Do malowania ścian w pokoju alergika najlepiej używać takich farb, które nie zawierają substancji potencjalnie uczulających. Warto też wybierać farby, które przepuszczają parę, zapobiegając powstawaniu pleśni i grzyba na ścianach. Farby dla alergików dostępne na rynku są w różnych kolorach. W farbach szkodliwe dla alergików są lotne związki organiczne, czyli LZO (z ang. VOCs – volatile organic compounds). Już w 2010 roku w Unii Europejskiej została wprowadzona norma regulująca maksymalną zawartość tych składników w farbach i lakierach. LZO mogą być aktywne nie tylko podczas malowania, ale także po wyschnięciu farby, nawet przez wiele lat.
Farba hipoalergiczna, czyli jaka?
Ściany w pomieszczeniach, w których mają przebywać alergicy, najlepiej malować farbami ze specjalnymi atestami, potwierdzającymi ich hipoalergiczność. Farba hipoalergiczna to taka, która w składzie nie zawiera substancji potencjalnie uczulających i nie wydziela tego typu związków podczas malowania, schnięcia czy użytkowania. Nie powinna powodować alergii.
Skład to jedyna różnica między farbą hipoalergiczną a zwykłą. Oznacza to, że obu rodzajów można używać tak samo – do malowania wystarczą standardowe narzędzia malarskie, jak wałek, sprzęt do malowania natryskowego czy pędzel. W każdym przypadku pomocne mogą być też drabina, folia malarska, kombinezon czy taśma malarska do precyzyjnego łączenia kolorów i ochrony framug okien i drzwi.
box:offerCarousel
Farby hipoalergiczne powinny mieć na opakowaniu logo Polskiego Towarzystwa Alergologicznego (PTA) i informację o posiadanych innych atestach i certyfikatach, np. certyfikatu Nordic Ecolabel czy certyfikat EU Ecolabel.
Rodzaje farb hipoalergicznych
Na rynku dostępne są farby dla alergików, które można zmywać bez obaw o uszkodzenie powierzchni, a także takie, które nie tylko nie powodują podrażnień ani objawów alergii, a dodatkowo unieszkodliwiają potencjalnie szkodliwe czynniki ze środowiska lub zapobiegają rozwojowi pleśni i grzybów.
Najlepiej wybierać takie farby dla alergików, które są wodorozcieńczalne. W ten sposób unika się używania rozpuszczalników czy innych substancji chemicznych, które mogą szkodzić zwłaszcza osobom nadwrażliwym.
Wśród farb hipoalergicznych można wyróżnić trzy rodzaje:
farby akrylowe – są mocno kryjące, wodorozcieńczalne, można stosować je na tynk, cegły, beton, tapety, a także farby klejowe i olejne (dla alergików lepiej usunąć wcześniej stare, toksyczne farby przed położeniem nowej, hipoalergicznej); są mało odporne na ścieranie i zmywanie w porównaniu do farb lateksowych i winylowych;
farby lateksowe – są mocno kryjące, wodorozcieńczalne, nadają się do stosowania na tynk, płyty gipsowo-kartonowe, cegły i beton; szybką schną, są odporne na ścieranie i zmywanie;
farby winylowe – mocno kryją i krótko schną (około 2 godzin), można nimi pomalować tynk, płyty gipsowe, gipsowo-kartonowe, cegły i beton; farby winylowe są najbardziej odporne na ścieranie i zmywanie.
Nowoczesne farby fotokatalityczne mogą być akrylowe i lateksowe, ich cechą jest zdolność oczyszczania powietrza z alergenów (zawierają nanokryształy dwutlenku tytanu). Zanieczyszczenia, takie jak: kurz, brud, roztocza czy dym, w kontakcie z farbą się neutralizują, dzięki czemu przestają być szkodliwe dla alergików. Niektóre z nich mogą mieć też działanie bakteriobójcze i grzybobójcze, dzięki zawartości nanocząsteczek srebra.
Co wybrać do malowania ścian w mieszkaniu alergika
Wybór najlepszej farby dla alergików powinien być uzależniony od jej trwałości, odporności na ścieranie i zmywanie, a także od wilgotności panującej zwykle w pomieszczeniu.
Farby akrylowe sprawdzą się bardzo dobrze w pomieszczeniach o dużej wilgotności, ponieważ charakteryzuje je wysoka paroprzepuszczalność. Najlepiej stosować je w wilgotnych pomieszczeniach, np. z oknami wychodzącymi na północ lub zachód, w starym budownictwie i pomieszczeniach o dużej szczelności i bez wentylacji, a także w kuchni, łazience i korytarzu.
Farby lateksowe również są paroprzepuszczalne, ale bardziej od akrylowych odporne na ścieranie i zmywanie, dlatego można je stosować np. w pokoju dziecięcym, w salonie, kuchni, łazience czy w korytarzu.
box:offerCarousel
Farby winylowe ograniczają przepływ pary wodnej, dlatego najlepiej tego typu farby stosować w pomieszczeniach nasłonecznionych i dobrze wentylowanych. Są bardzo odporne na ścieranie i zmywanie, dlatego można je stosować we wszystkich pomieszczeniach, w których wilgotność nie przekracza 60-65 procent. | Jaka farba dla alergika? |
Powroty uznanych marek po latach nie zawsze należą do udanych, ale w przypadku nowej części Rainbow Six nie ma tego problemu. Twórcy gry, firma Ubisoft, pokazała, że w temacie strzelanek skupionych na walce w zwarciu można powiedzieć jeszcze bardzo wiele. Destrukcja na całego
Formatów zabawy jest kilka, ale rządzi tak naprawdę jeden, a więc zwykła rozgrywka w sieci – w formie normalnych bądź też rankingowych rozgrywek. Od razu widać, że to właśnie tam dzieje się prawdziwa akcja, a cała reszta jest jedynie przystawką. Tryb „Operacje” to fajny „rozgrzewacz”, ale nic więcej. Poznajemy tu możliwości poszczególnych operatorów i wyruszamy na krótkie misje, w ramach których odbijamy zakładników, rozbrajamy ładunki wybuchowe i tak dalej. Brzmi jak coś wyjątkowo rozbudowanego, ale tak nie jest – operacje nie są ze sobą w żaden sposób powiązane i na każdym kroku widać, że chodzi o nauczenie gracza absolutnych podstaw. Tryb „TerroHunt” też jest jakąś alternatywą, ale w sumie co to za frajda grać na boty.
Najlepiej smakuje więc klasyczne multi, w którym naprzeciw siebie stają dwie drużyny po pięciu graczy – złożone oczywiście z terrorystów i antyterrorystów. Każda runda wygląda w taki sposób, że jedni czegoś bronią, a drudzy atakują. Nie ma jednak mowy o bezmyślnym parciu przed siebie – gra w naturalny sposób składania do ciągłej współpracy. O śmierć jest tu niezwykle łatwo, a żeby było zabawniej – otoczenie potrafi spłatać figla. Wszystko z uwagi na świetnie przemyślany system destrukcji otoczenia. Nie chodzi tu o destrukcję w stylu makro, jak w grach Battlefield, gdzie gracz może „położyć” całe budynki, ale... subtelne zniszczenia, np. w ramach jednego pomieszczenia. W praktyce wygląda to tak, że niemal każdą ścianę w grze można puścić z dymem, a jeśli nawet nie, to chociaż ostrzelać i stworzyć małe otwory, czyli dodatkowe oczy.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Graj jak chcesz
Tak naprawdę jedynym ograniczeniem w grze jest wyobraźnia grających. Wyjątkowo podatne na różnego rodzaju zniszczenia otoczenie sprawia, że każdy szturm wygląda inaczej. Jeden gracz zrobi dziurę w ścianie i wrzuci do pomieszczenia granat błyskowy, drugi wejdzie od frontu, trzymając tarczę, a trzeci ostrzela w tym czasie przeciwnika przez sufit. A to tylko propozycja. Rundy są błyskawiczne, chowanie się w jednym miejscu nie ma sensu, a kombinowanie to na pewno jedna z najprzyjemniejszych rzeczy w grze. Dopieszczanie swoich działań do perfekcji i ciągłe szukanie nowych rozwiązań to coś, dzięki czemu ciężko mi było oderwać się od pada. Już nawet samo podzielenie rundy na dwie różne fazy to coś, co stanowi miłe urozmaicenie i wyróżnia grę na tle konkurencji.
Faza pierwsza to rozpoznanie, w ramach którego drużyna, która się broni ma kilkadziesiąt sekund, żeby ufortyfikować pomieszczenie z celem. Drużyna atakujących też ma wtedy pełne ręce roboty, bo lokalizacja celu jest nieznana i koniecznie jest wysłanie naziemnych dronów. Takie drony można chować po kątach i używać w fazie drugiej – gdy trzeba sięgnąć po karabin i ruszyć przed siebie. Wiadomo: dron wskazuje pozycję terrorysty, a w tym czasie antyterrorysta zachodzi go od flanki i problem z głowy. A to tylko jedna z propozycji działania. Do tego wszystkiego należy dodać audio, które stoi na najwyższym poziomie i przy okazji premiuje tych, którzy potrafią grać na słuch. Nie dość, że odgłosy wystrzałów i wybuchy brzmią przerażająco autentycznie, to często da się jeszcze usłyszeć krzątających się za ścianą przeciwników. To naprawdę fajnie spina rozgrywkę.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Udały się również same mapy. Nie są to szczególnie duże obszary, bo często chodzi np. o jeden większy budynek. Ale taki budynek to najczęściej spory, piętrowy labirynt pełen korytarze, pokoi i przede wszystkim możliwości – dla obu stron. Biorąc pod uwagę, że ściany mają uszy (a czasem nawet oczy), gracz musi grać ostrożnie i przy okazji chłonie cały ten klimat rzeczywistej operacji. Moją ulubioną miejscówką jest Cafe Dostojewski – kilkupiętrowa kawiarenka, do której można się dostać na sto różnych sposobów. Ale wśród propozycji są jeszcze tak niecodzienne lokacje, jak np. samolot prezydencki czy strzelnica pełna manekinów. Przy okazji warto wspomnieć, że wszystkie przyszłe mapy będą darmowe.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Najlepsza walka w zwarciu
Wady? Chyba przede wszystkim 30 klatek na sekundę w trybach „Operacje” i „TerroHunt”, a do tego brak skórek terrorystów w klasycznym multi. Brak typowej kampanii dla jednego gracza też może niektórych zaboleć, ale jeśli podobnie jak ja uwielbiacie dobrze przemyślaną rozgrywkę w multi, to Rainbow Six: Siege wydaje się idealną propozycją. Twórcy gier pokroju Call of Duty nie mogą spać spokojnie, bo kompaktowe strzelanki weszły właśnie na nowy poziom. | Rainbow Six: Siege – recenzja |
Wiele prawdy jest w powiedzeniu Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Ciepło do naszych czterech kątów dostarczymy za pomocą niebanalnych dekoracji i dodatków codziennego użytku. Takie rozwiązanie zapewnią przedmioty z hasłem przewodnim Home sweet home. Dekoracja na ścianę
Każda ściana wymaga unikalnej dekoracji, dzięki czemu nabierze wyjątkowego charakteru. Ciekawym elementem będzie trójwymiarowy napis Home sweet home podkreślający przyjazność przestrzeni, w której przebywamy. Na rynku znajdziemy wiele interesujących modeli, wykonanych z różnych materiałów, różną czcionką i w rozmaitym kształcie. Wielbicielom industrialnych wnętrz przypadnie do gustu dekoracja wykonana ze stali. Dla fanów prowansalskiej stylistyki doskonałym rozwiązaniem będzie drewniany napis.
Wieszaki
W każdym domu niezbędny jest wieszak, na który można odwiesić kurtkę czy płaszcz. Doskonałym rozwiązaniem będzie uroczy wieszak z napisem Home sweet home. Żeby nie było za słodko, możemy zdecydować się na przedmiot wykonany w kolorze białym lub czarnym. Na rynku znaleźć można bogaty wybór napisów wykonanych w rozmaitych kształtach i o zróżnicowanej czcionce.
Szafka na klucze
Klucze zazwyczaj odkładamy na półkę niedaleko drzwi wejściowych. Są też tacy, którzy rzucają je w bliżej nieokreślone miejsce. Zastanowić się trzeba, o ile łatwiejsze będzie znalezienie właściwej pary kluczy, gdy zaprowadzimy porządek w dotychczasowym bałaganie? Zapanować nad nieładem wśród kluczy pomoże nam szafka na klucze, oczywiście z obowiązkowym napisem Home sweet home. W szafce znajdziemy wystarczającą liczbę haczyków, na których powiesimy klucze wszystkich domowników.
Pojemniki kuchenne
W naszym ukochanym mieszkaniu nie może zabraknąć urokliwych pojemników na przyprawy. Na rynku znajdziemy piękne pojemniki na sól, pieprz, majeranek i inne zioła. Wszystko z obowiązkowym napisem Home sweet home. Kształty takich pojemników są opływowe, wszystkie rogi mają zaokrąglone, dzięki czemu przedmioty te są naprawdę urokliwe. Naturalnie nasze codzienne masło również znajdzie właściwy pojemnik z odpowiednim napisem, podobnie jak i cukier. Na Allegro znajdziemy mniejsze, średnie i naprawdę duże opakowania przeznaczone do przechowywania produktów.
Serwetniki
Skoro była mowa o akcesoriach kuchennych, nie może również zabraknąć słowa o serwetnikach ze stylowym hasłem Home sweet home. Dzięki tego typu przedmiotom serwetki zawsze będą miały swoje miejsce, co wprowadzi porządek na stole. Na Allegro dostępne są serwetniki o różnych kształtach i wykonane z różnego rodzaju materiału. Z pewnością uwagę zwraca piękny porcelanowy serwetnik Home sweet home, który pomoże w utrzymaniu ładu na stole.
Ramka na zdjęcia
Nasze wspomnienia zapisane na fotografiach będą jeszcze piękniejsze, gdy umieścimy je w odpowiednich ramkach. Naturalnie jednym z najlepszych rozwiązań będzie ramka Home sweet home. Doprecyzujmy, jest to zestaw ramek. Od słodkiego napisu, który góruje nad ramkami, odchodzą trzy odnóża, do których z kolei przymocowane są trzy ramki na zdjęcia. Dzięki takim oprawkom możemy umieścić zdjęcia naszych najbliższych w honorowym miejscu na wybranej ścianie.
Kosz na ubrania
W każdej łazience przyda siępojemnik na rzeczy przeznaczone do prania. W tym przychodzi nam z pomocą kosz na ubrania Home sweet home. Jest to estetycznie wykonany przedmiot, który na obudowie ma napis wykonany ładną czcionką. Napis z kolei umieszczony jest na elegancko ułożonych kolorowych ręcznikach. Pojemność takiego schludnego kosza wynosi 50 litrów, co w zupełności odpowiada potrzebom czteroosobowej rodziny.
Powyżej przytoczyliśmy całą gamę różnorodnych produktów utrzymanych w podobnej stylistyce. Wszystkie te przedmioty zostały stworzone z myślą, aby mieszkało się wygodniej. Każdy z powyższych elementów pomaga utrzymać porządek niezależnie od tego, w którym pomieszczeniu go umieścimy. Ponadto ciekawa stylistyka Home sweet home dodaje uroku każdemu wnętrzu. | Home sweet home – przegląd akcesoriów z tym hasłem |
Nadeszła jesień, a wraz z nią chłodniejsze, krótsze dni i dłuższe noce… Nie smucimy się tym jednak, bo to najlepsza pora roku na tworzenie doskonałych stylizacji. W lecie zakładamy jak najmniej ubrań, co cieszy panów, ale często odbiera nam pole do modowych popisów. Gdy jednak robi się chłodniej, możemy szaleć z trendami: nosić wiele warstw, wybierać interesujące dodatki oraz pozwolić sobie na mocniejszy makijaż w ciągu dnia. Niekwestionowanym hitem jesieni 2016 będą obszerne narzutki. Pomożemy ci znaleźć idealny model oraz wystylizować go w ciekawy sposób. Jak nosić obszerną narzutkę?
Obszerna narzutka jest miła w dotyku, zmysłowo otula nasze ciało i jest bardzo modna. Ponadto jest uniwersalna oraz po prostu ciepła. Dzięki niej i ubieraniu się na tzw. cebulkę będziesz jednocześnie wyglądać jak prawdziwa fashionistka i nie zmarzniesz. Podstawową zasadą przy obszernych narzutkach jest pamiętanie o proporcjach – do „dużej” góry dobieraj dopasowany dół. W przeciwnym razie pogrubisz się o 10 kg, a jeśli jesteś wysoka, będziesz wyglądać jak olbrzym. Najlepiej się nadają rurki, legginsy, cygaretki, dopasowane spódniczki mini i krótkie, obcisłe sukienki.
Długi, oversizowy kardigan
Długi i oversizowy kardigan to coś, co kochamy najbardziej. Niezwykle ciepły, pasuje do bardzo wielu rzeczy i jest po prostu stylowy. Świetnie wygląda na każdej kobiecie, jedynie bardzo niskie dziewczyny powinny uważać, by nie wybrać zbyt dużego modelu, który skróci ich sylwetkę. Sprawdzi się na każdej z nas, a szczególnie pokochają go panie o figurze gruszki. Ukryje zbyt szerokie biodra i uda, a ładnie podkreśli biust. Oversizowa narzutkabardzo dobrze wygląda w casualowych stylizacjach, np. ze spodniami i zwykłym, bawełnianym T-shirtem. Może jednak zyskać bardziej kobiecy charakter, jeśli pod kardigan założysz dopasowaną sukienki mini lub midi. Ten trik cię wysmukli, ponieważ spływający materiał narzutki nie będzie cię opinał ani podkreślał dodatkowych centymetrów. Do długiego kardiganu warto wybrać buty na przynajmniej kilkucentymetrowym obcasie.
Narzutka-płaszczyk
Narzutka-płaszczyk ma zazwyczaj kaptur, jest wiązana w pasie i przypomina jesienny płaszcz. Oczywiście na późną jesień jest za cienka, jednak w połączeniu ze skórzaną kurtką lub parką zyskuje nonszalancki charakter i zapewnia wystarczającą ochronę przed chłodem. To świetne rozwiązanie dla zmarzluchów, którym nawet w ocieplanych pomieszczeniach jest chłodno. Narzutkę-płaszczyk najlepiej nosić do dopasowanych ubrań, aby to ona grała pierwsze skrzypce i podkreślała twoje kształty. Jeśli założysz pod nią zbyt dużo i zwiążesz się paskiem w talii, możesz dodać sobie kilogramów. Taka narzutka jest świetna w dni, kiedy musisz biegać po mieście i stawiasz przede wszystkim na wygodę.
Ponczo
Ponczo i w tym sezonie nie wychodzi z mody. Możesz je nosić na dwa sposoby – jako chustę, którą zarzucasz na okrycia wierzchnie, albo jako górę outfitu, jeśli jest to ponczo z golfem. W przypadku drugiego rozwiązania wybierz niezbyt duże, żeby nie skrócić sylwetki. Ponczo będzie wyglądać dobrze na każdej kobiecie. Możesz przewiązać je w talii paskiem, by podkreślić swoje kształty. Włóż dopasowane spodnie i bardzo modne tej jesieni wysokie kozaki. W zestawieniu z ponczem niezwykle stylowo wygląda wełniany kapelusz z dużym rondem. Stylizacje z nim najlepiej prezentują się właśnie jesienią.
Obszerna narzutka jest nie tylko modna, ale i bardzo praktyczna. Ukryje, co trzeba, rozgrzeje w chłodne dni i sprawi, że będziesz bardzo trendy. | Obszerne narzutki – hit jesieni 2016 |
Kochamy dobre jedzenie – soczyste owoce i smaczną pizzę. Nie chcemy się rozstawać ze wspomnieniem pysznych potraw, dlatego przenikają one do mody. Podpowiadamy, jakie smakowite bluzy i koszulki wybrać. Lato jak żadna inna pora roku pachnie owocami, które wspaniale smakują i doskonale wyglądają. Dlatego stały się modnym motywem na ubraniach. Podobnie jest z pizzą, którą większość z nas uwielbia. Na swobodnych ubraniach pojawiają się też inne motywy fastfoodowe – kolorowe hamburgery, hot dogi, popcorn. Tym razem przyjrzymy się bliżej motywom owocowym oraz ubraniom z najsłynniejszą włoską potrawą.
Bananowy uśmiech
Owoc, który najbardziej kojarzy się z uśmiechem? Banan, rzecz jasna – mówi się, że ktoś ma na twarzy banana, gdy się szeroko uśmiecha. A jak wiadomo pogodny wygląd i pozytywne nastawienie to często pierwszy krok do sukcesu. Wybierz zatem nie byle jaką koszulkę z owocami, tylko taką z bananami i skomponuj optymistyczną stylizację – na upalny dzień dobrym pomysłem będą białe szorty z dżinsu z lekko poszarpanymi nogawkami oraz lekkie espadryle, np. modele ze złotymi akcentami. Do bananowego looku będą też oczywiście pasowały żółte spodnie, np. chinosy.
Podziel się pizzą!
Najpopularniejsza potrawa włoska? Wiadomo – pizza. Jaką lubisz najbardziej? Z dużą ilością mięsa czy raczej warzywną? Na koszulkach dla miłośników pizzy możesz znaleźć zarówno pojedyncze kawałki z oliwkami i serem, jak i bogatą wersję pizzy w całości. Ta prosta, smaczna i pożywna potrawa podbiła świat, ponieważ jej istotą jest wspólny posiłek i dzielenie się z innymi. Wybierz koszulkę z nadrukiem pizzy i przekaż dalej ideę radosnego biesiadowania. T-shirt z takim nadrukiem ma oczywiście charakter nieformalny, ale możesz na zasadzie kontrastu dobrać elegancką, luźną marynarkę (wiele takich modeli proponują zawsze projektanci marki Vetements) oraz buty na obcasach i wygodne dżinsy. Zamiast spodni możesz też wybrać wąską spódniczkę z elastycznego materiału i jasne tenisówki.
box:offerCarousel
Modowy koktajl owocowy
Kochasz czerwiec? Zapewne dlatego, że wtedy pojawiają się soczyste truskawki. Zademonstruj swoją sympatię wobec tych owoców i załóż koszulkę z nadrukiem w truskawki. Możesz dobrać spodnie rurki, oczywiście w modnym w tym sezonie ceglastym odcieniu czerwieni. A jeśli nie chcesz się ograniczać do jednego owocu i wolisz radosny, letni miks, wybierz owocowy T-shirt z kolorowymi naszywkami ananasów, bananów i truskawek. Na chłodne wieczory przyda się też bluza z nadrukiem soczystych cytrusów – kiwi, pomarańczy i grejpfrutów.
box:offerCarousel
Wiśniowy trend ma się dobrze
Wiśnie to od lat bardo mocny motyw modowy – pięknie wyglądają, mają wyrazisty kolor i zazwyczaj są dwie, co podwaja ich moc. Koszulka z wisienkami będzie dobrym wyborem na każdą swobodną, letnią okazję. A na zimniejszy dzień lub wakacyjny wieczór na plaży nad Bałtykiem idealna będzie cieplejsza wersja bluzy z futerkowymi wiśniami – pompony, breloczki i inne dodatki oraz akcenty z ekologicznego futra to ostatnio prawdziwy, modowy hit.
Stwórz własną, owocową koszulkę!
Lubisz niepowtarzalne T-shirty? Zrób własną koszulkę owocową – nikt nie będzie miał takiej samej.
Wybierz odpowiednie naszywki lub naprasowanki – oferta owoców jest naprawdę imponująca – dostępne są krajowe, zagraniczne i mocno egzotyczne.
Kup gładką bluzkę w ulubionym kolorze.
Spersonalizuj koszulkę – możesz ją przyciąć, np. na dole, na rękawach lub doszyć koronkowe czy tiulowe aplikacje.
T-shirt możesz też ozdobić, farbując barwnikami do tkanin, wiążąc w kilku miejscach węzełki – uzyskasz oryginalne, kolorowe, koliste wzory.
Klasyczne podkoszulki mają zazwyczaj plisę przy szyi – możesz ją wyciąć, tworząc własny, niepowtarzalny – np. asymetryczny dekolt. | Ananasy, pizza, wisienki – koszulki z motywem kulinarnym |
Uniwersum „Metro 2033” poszerzyło się o kolejną książkę, która trafiła do sprzedaży w maju. Autorem „Wieży” jest polski autor Robert J. Szmidt, a jego najnowsza powieść jest kontynuacją udanej „Otchłani”. Pisarz wysyła na kolejną przygodę dwójkę nietuzinkowych bohaterów, czyli podstarzałego Nauczyciela i porywczą Iskrę. „Metro 2033” pióra Dmitrija Głuchowskiego to fikcyjne uniwersum przedstawiające świat po atomowej zagładzie. Po wydaniu pierwszej części, w której w podziemiach moskiewskiego metra na dwie dekady po zagładzie ludzkość dotyka dna, autor pozwolił innym autorom pisać podobne historie w innych regionach wykreowanego przez siebie świata.
Polakom nie przeszkadza, że we Wrocławiu i w Krakowie nie ma metra
Tytułowe metro nie występuje w powieściach z serii uniwersum „Metro 2033” napisanych przez polskich autorów. Paweł Majka i Robert J. Szmidt opisali losy mieszkańców Krakowa (Dzielnica Obiecana) i Wrocławia (Otchłań), gdzie bywalcy fikcyjnego świata znaleźli schronienie przed radioaktywnym opadem i hordami mutantów w kanałach.Drugi z polskich autorów, rozwijający uniwersum „Metro 2033”, znany z innych postapokaliptycznych książek, takich jak „Szczury Wrocławia” i „Apokalipsa wg Pana Jana”, postanowił przedstawić nam dalsze losy dwójki swoich wyrazistych bohaterów. „Wieża” to bezpośrednia kontynuacja „Otchłani”. Nauczyciela spotykamy dokładnie tam, gdzie go pożegnaliśmy.
Przed „Wieżą” zdecydowanie warto przeczytać „Otchłań”
Głównym bohaterem jest ponownie doświadczony w boju Nauczyciel, któremu pomaga młoda Iskra – inteligentna dziewczyna, kryjąca się za fasadą wulgarności. Autor, wprowadzając postaci, co prawda pokrótce przedstawia i przypomina nam ich charakter, ale nie poświęca połowy książki na przypomnienie zakończonej już historii.Podczas lektury „Wieży” można znaleźć wiele odniesień do wydarzeń z „Otchłani”, bez których znajomości kolejne wydarzenia będą pozbawione kontekstu. Pojawiają się opisane już wcześniej charakterystyczne dla uniwersum „Metro 2033” przerysowane frakcje, które powstały na gruncie podziałów społecznych starego świata, i powracają niektóre postaci, w tym antagoniści bohatera.
Wieża potrafi zaskoczyć
Pierwszą misją Nauczyciela, którą przyjął od swoich nowych przełożonych, Czystych – uznawanych przez mieszkańców wrocławskich podziemi za mit – jest powstrzymanie niepotrzebnego rozlewu krwi. Budzący do dzisiaj grozę mieszkańców Wolnych Enklaw były Czarny Skorpion musi zażegnać kryzys w Nowym Watykanie i przygotować do migracji ogromną liczbę ludzi.Szybko okazuje się, że ta pierwsza misja to tylko początek przygód Nauczyciela. Koleje losu rzucają go na terytoria wrogich frakcji. Spotyka Dresów, a na horyzoncie majaczy zagrożenie w postaci zdegenerowanych Lekterytów. Nauczyciel w pewnym momencie musi udać się do zrujnowanej Wieży opanowanej przez kanibali, w której pali się wieczny ogień.Robert J. Szmidt po raz kolejny udowodnił, że czuje się w uniwersum „Metro 2033” jak ryba w wodzie. „Wieża” korzysta z tych samych schematów, co inne książki cyklu, ale nie jest kalką powieści innych autorów. „Wieża” to kawał dobrej lektury z plejadą ciekawych postaci, a fikcyjny świat co kilka stron potrafi zaskoczyć swoją złożonością.
Źródło okładki: www.insignis.pl | „Wieża” Robert J. Szmidt – recenzja |
Fotografia krajobrazowa nie tylko pozwala uwiecznić piękno przyrody, ale również odpręża. Dla wielu fotografów jest to sposób na odnalezienie własnej oazy spokoju. Żeby robić wspaniałe zdjęcia krajobrazowe, warto wyposażyć się w sprzęt, który nam to ułatwi. Dzięki temu poradnikowi dowiecie się, czego potrzeba, by zrobić dobre zdjęcie krajobrazu. Na pewno potrzebujecie aparatu, kilku szkieł i zaplecza akcesoriów. Zacznijmy od początku i wybierzmy to, co sprawi, że wasze zdjęcia utrwalą piękne wspomnienia.
Aparat
Jeśli chodzi o sam aparat, rozumiany jako korpus, nie ma co się bawić w drobiazgi. Lustrzanka cyfrowa lub bezlusterkowiec z wymienną optyką załatwią sprawę. Oczywiście, jeśli zainwestujecie w sprzęt pełnoklatkowy, zyskacie na rozpiętości tonalnej zdjęć, dzięki czemu wyciągniecie więcej z ciemnych i jasnych partii obrazu, bez konieczności tworzenia kiczowatego HDR-a. Polecam bezlusterkowce linii Sony a7, które są niewielkie, lekkie i dają wyśmienitą jakość obrazu. Nie ma nic złego w lustrach Canona albo Nikona – to kwestia upodobań, lecz pamiętajcie, że na szlaku liczy się każdy gram sprzętu.
Obiektywy
Nie jest to skomplikowana sprawa. Większość z nas zadowoli się obiektywami szerokokątnymi. Ich jasność ma znaczenie tylko dla rozdzielczości po domknięciu przysłony. Krajobrazy robi się przeważnie na wysokich wartościach przysłony (od f/8 wzwyż), by uzyskać idealną ostrość każdego planu fotografowanej sceny.
Jestem zwolennikiem małych obiektywów stałoogniskowych pokroju Canon EF 35 mm f/2.0 IS lub Sigma 35 mm f/1.4 Art. Oczywiście można szerzej – w granicach 20 albo 24 mm. Obiektywy typu rybie oko nie znajdą zastosowania w krajobrazach, ponieważ ich dystorsje są nie do zniesienia. Pamiętajcie – każdy kawałek plastiku, metalu i szkła ma ogromne znaczenie dla waszej wyprawy. Im mniej nosicie na plecach, tym będzie łatwiej.
Wielu fotografów krajobrazowych stawia na obiektywy długoogniskowe do panoramowania. Robią kilka lub kilkanaście zdjęć na długich ogniskowych, by osiągnąć efekt szerokiego kąta, a dzięki łączeniu ich w jeden obraz zyskują ogromną rozdzielczość plików, które można powiększać do znacznych rozmiarów. Jeśli chcecie osiągnąć tak dobry efekt, polecam obiektywy stałoogniskowe pokroju Canon EF 135 mm f/2.0. To szkło domkniętego f/8 jest nieziemskie.
Akcesoria
Skoro mamy już obiektywy, warto wyposażyć się w filtry do nich. Przydadzą się na pewno filtry polaryzacyjne, które pozwolą wyciągnąć piękne niebieskie niebo; UV, które ochronią przed szkodliwymi promieniami podczas długich ekspozycji; ND (szare – połówkowe i całe) do wydłużenia ekspozycji; skylighti – do wyciągnięcia nieba w inny sposób niż polaryzacyjnie. Świetnie sprawdzi się tu system COKIN, w którym wystarczy włożyć płytkę z odpowiednim filtrem do adaptera, który może mieć różne średnice mocowania.
Statyw również będzie waszym przyjacielem. Do długich podróży polecam statywy aluminiowe lub karbonowe (włókno węglowe). Są one bardzo lekkie. Karbon wyróżnia się też bardzo wytrzymałymi wiązaniami cząsteczkowymi, dzięki czemu powinien dać radę w najtrudniejszych warunkach. Głowica do statywu to obowiązkowo 3D z poziomicami. Pozwoli ona na zablokowanie aparatu w dowolnej pozycji i wyznaczenie linii horyzontu.
Wężyk spustowy lub pilot przyda się przy długich ekspozycjach. Dzięki połączeniu go z opcją blokowania lustra podniesionego będziecie mieli możliwość uzyskania nieporuszonych ostrych obrazów. Jeśli myślicie o robieniu timelapsów, zwróćcie uwagę na sprzęt wyposażony w interwałometr, który automatycznie wykona kilka ekspozycji po sobie, zachowując odpowiednie parametry.
Właściwie jest to wszystko, co przyda wam się do wykonania wspaniałych zdjęć krajobrazowych. Pamiętajcie jednak, że najważniejsze są światło i kadry, które ujmiecie. Przeważnie, aby osiągnąć ten bajkowy efekt, trzeba wybrać się na miejsce zdjęć bardzo wcześnie rano, a nawet w nocy. Zwróćcie uwagę na to, by wasz sprzęt był lekki i poręczny, dzięki temu długie podróże nie będą tak uciążliwe. | Czego potrzeba, by zrobić dobry krajobraz? |
Początek XX wieku to okres niezwykle zróżnicowany literacko. Z jednej strony kontynuowane są wątki podejmowane przez autorów XIX-wiecznych, z drugiej zaś ujawniają się nowe tendencje. Po jakie powieści z tego czasu, należące do klasyki gatunku, warto sięgnąć? „Pani Dalloway” Virginia Woolf
box:offerCarousel
Virginia Woolf jest niewątpliwie jedną z czołowych pisarek modernistycznych. Jej najbardziej znana książka – „Pani Dalloway” – opisuje jeden dzień z życia pewnej kobiety. Motywem przewodnim powieści jest wieczorne przyjęcie, które przygotowuje tytułowa bohaterka. Jest to jednak jedynie pretekst do przedstawienia zawiłych relacji, które łączą Klarysę Dalloway z pozostałymi bohaterami powieści. Zastosowanie nowatorskiej techniki opisu – strumienia świadomości – sprawia, że jako czytelnicy możemy wniknąć w głąb myśli bohaterów – widzieć, słyszeć i czuć to, co oni. Możliwość patrzenia na świat z różnych perspektyw sprawia, że trudno oderwać się od lektury. „Pani Dalloway” zainspirowała powieść i film „Godziny”, po które również warto sięgnąć.
„Martin Eden” Jack London
box:offerCarousel
Jack London znany jest przede wszystkim jako autor książek przygodowych. Dlatego też fani jego prozy, sięgający po „Martina Edena”, mogą poczuć się nieco zaskoczeni. Jest to bowiem powieść raczej psychologiczna niż awanturnicza. Opowiada o losach młodego marynarza, który odkrywa w sobie talent pisarski. Długo pozostaje jednak niedoceniany, a gdy wreszcie osiąga sukces, sława i uznanie nie przynoszą mu spodziewanej satysfakcji. Zdaje sobie sprawę, że nie osiągnął nic poza przypływem gotówki. W akcie rozpaczy wypływa na morze, gdzie decyduje się popełnić samobójstwo. Jest to więc historia o niespełnionej miłości i porzuconych wartościach. Opowieść o trudach pracy pisarza i o tym, co oznacza bycie twórcą.
„Tajemniczy ogród” Frances Hodgson Burnett
box:offerCarousel
Powieść Frances Hodgson Burnett zaliczana jest do klasyki literatury dziecięcej. To niezwykła historia osieroconej dziewczynki, która trafia pod opiekę ekscentrycznego wuja. Pewnego dnia, na terenie jego ogromnej posiadłości, odkrywa tytułowy tajemniczy ogród. Książka jest wzruszającą opowieścią o miłości, przyjaźni i tęsknocie, która poruszy serca nie tylko najmłodszych czytelników. O sile jej oddziaływania świadczyć mogą także liczne ekranizacje, w tym najbardziej znany film z 1993 roku reżyserii Agnieszki Holland.
„W poszukiwaniu straconego czasu” Marcel Proust
box:offerCarousel
Niepozorne ciasteczka-magdalenki z powieści Prousta urosły do rangi symbolu literatury najwyższych lotów. Opasłe dzieło, na które składa się siedem tomów, może początkowo onieśmielać czytelnika. Warto jednak przełamać strach i sięgnąć po tę niezwykłą opowieść, obejmującą niemal pół wieku. Pierwsza część, „W stronę Swanna”, przedstawia dzieciństwo głównego bohatera, wychowującego się w niewielkim miasteczku. To przede wszystkim historia o dorastaniu i pierwszej, młodzieńczej fascynacji, która z czasem przeradza się w miłość. Akcja toczy się niespiesznie i w tym tkwi cały jej urok. Prozy Prousta nie da się czytać szybko, ale jeśli poświęci się jej swój czas, odwdzięczy się z nawiązką, oferując podczas lektury całą gamę niezapomnianych przeżyć.
„Pies Baskerville’ów” Arthur Conan Doyle
box:offerCarousel
Były książki psychologiczne, klasyka literatury dziecięcej i powieść inicjacyjna – nadszedł więc czas na przygodę detektywistyczną. A któż lepiej wprowadzi czytelnika w zawiłą intrygę kryminalną niż sir Arthur Conan Doyle? Wszystko zaczyna się od odwiedzin Jakuba Mortimera na Baker Street. Przedstawia on Sherlockowi Holmesowi i doktorowi Watsonowi mrożącą krew w żyłach legendę o psie Baskerville’ów. Czy to możliwe, że nad rodziną właścicieli majątku ciąży klątwa? Czy słynny detektyw podejmie się rozwiązania tajemniczej zagadki? Warto sięgnąć po powieść i przekonać się, ile prawdy zawarte jest w legendzie. | Klasyka gatunku – 5 najciekawszych powieści z początku XX wieku |
Planujesz wyjazd w ciepłe miejsce, w którym uciekniesz przed nieprzewidywalną pogodą? Jeśli w okolicy będzie woda – pokuś się o wykorzystanie jej do przyjemnego treningu, jakim jest joga na wodzie. Woda, słońce, SUP i ja
Tak w skrócie można opisać najpotrzebniejsze elementy służące do odkrycia jogi na nowo. Wspomniany SUP (Stand Up Paddleboard) to deska, na której pływa się stojąc, używając do tego tradycyjnego wiosła. Sprzęt ten jest dostępny w wersji dmuchanej, w zestawie ze wszystkimi elementami, a także wersji przekształcanej w kajak. Może być to pozytywnym rozwiązaniem użytkowym dla pozostałych członków rodziny.
Ćwiczenia na SUP-ie są doskonałą alternatywą dla jogi lądowej. Co ciekawe, zarówno dla nowych adeptów, co i doświadczonych joginów, niestabilne podłoże może okazać się nie lada utrudnieniem będącym jednocześnie bodźcem ku wypracowywaniu lepszej równowagi. Nawet znane i dobrze wykonywane figury, ćwiczone na falującej desce i w zmiennych warunkach pogodowych, wymagają większej pracy mięśni i szukania balansu.
Znajdź równowagę
Wyzwaniem z początku może być samo spacerowe pływanie na spokojnych wodach, takich jak nasze polskie jeziora czy zatoki. Podczas ćwiczeń, z uwagi na ciągły ruch czy też możliwość niespodziewanej, wodnej kąpieli, oprócz przyjemności dosłownie płynącej z aktywności fizycznej, niezbędne jest zachowanie pełnej koncentracji.
Z każdą próbą będzie lepiej i szybko okaże się, że te nawodne praktyki mogą być urozmaicone towarzystwem ukochanego czworonoga, a nawet drugiej osoby. Bo chodź we dwoje na SUP-ie nie jest łatwo, to szybko można się przekonać, że kolejne pomysły są do wykonania a ich realizacja i doskonalenie stają się wspólną rozrywką.
Co więcej, taka joga może także mieć zbawienną moc w radzeniu sobie ze stresem i nieoczekiwanymi wyzwaniami, frustracją czy podenerwowaniem. Rzadko kto przepada za wpadaniem do wody, a każda nowa figura, zachowanie balansu i unikniecie kąpieli jest jak małe zwycięstwo.
Równowaga znajdzie Ciebie
Obserwacja wody, obcowanie z pięknem natury, przyjemnym słońcem i wyczuwalnym na twarzy ciepłym wiatrem uspokaja umysł. W takich warunkach wejście w stan medytacji wydaje się być wręcz naturalnym. Dodatkowym plusem jest solidna dawka witaminy D, na której niedobory narzekają wszyscy mieszkańcy naszej długości geograficznej.
Rozkoszując się ładną pogodą, niezależnie od tego, gdzie jesteśmy, nie zapominajmy o odpowiedniej ochronie. Na głowę najlepiej sprawdzi się chusta, która nie będzie przeszkadzać w ćwiczeniach. Przed treningiem należy także nakremować odkryte fragmenty skóry kremami z filtrem UV, by przeciwdziałać oparzeniom słonecznym. By zapobiec przypadkowym obtarciom, najlepiej zdecydować się na długie legginsy.
Rzuć sobie wyzwanie
Joga na SUP-ach cieszy się coraz większym zainteresowaniem, a chcących spróbować lub już praktykujących przybywa. Nic dziwnego, trening ten angażuje kompleksowo całe ciało, w tym także mięśnie głębokie odpowiedzialne za wyprostowaną postawę, utrzymywanie równowagi i prawidłowe funkcjonowanie w codziennym życiu – a wszystko to na jednej desce i to w pięknych okolicznościach przyrody.
Ile można leżeć plackiem na plaży? Pora wykorzystać wolny czas i piękne otoczenie, aby dostarczyć sobie trochę ruchu. SUP zagwarantuje wyśmienite zajęcie na długi czas, bo liczbę i sposoby modyfikacji figur ogranicza tylko wyobraźnia. | Joga na wodzie |
Po wydanym w 2011 r. „Skyrimie” gracze z niecierpliwością czekali na „Tamriel” w wersji multiplayer. Było warto, „The Elder Scrolls Online” okazał się bowiem niezwykle wciągającą rozgrywką. „Elder Scrolls Online” zostało wydane w 2014 r. z płatną subskrypcją. To rozwiązanie nie spotkało się z aprobatą ze strony graczy. Ponadto produkcji wytknięto wiele błędów, co skłoniło twórców do zrezygnowania z modelu abonamentowego i już od początku 2015 r. wystarczy tylko kupić grę. Ten ruch sprawił, że po czterech latach twórcom udało się odzyskać znaczną część graczy. Co ważne, teraz gra oferuje więcej, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Dlaczego warto zagrać w ESO w 2018 r.? Jest to z pewnością świetny tytuł z gatunku MMORPG, i to na ten drugi człon położono większy nacisk. Rozgrywka w pojedynkę jest bardzo przyjemna i dzięki dobrej jakości udźwiękowienia (w tym dubbingu postaci!) wciąga na wiele godzin. Zarówno świat, jak i zadania do wykonania będą zbliżone do ostatniej singleplayerowej części „Scrollsów”. W ten sposób otrzymujemy świat, który znaliśmy z poprzednich odsłon, jednak przypominający wielką piaskownicę dla graczy, w której można zrobić naprawdę dużo.
box:offerCarousel
Świat
Akcja rozgrywa się 1000 lat przed wydarzeniami ze „Skyrimu”. Bohaterowie muszą stawi
czoło inwazji demonów – sług Molag Bala, jednego z Daedrycznych lordów. Jest to oczywiście tło fabularne toczącej się wojny trzech frakcji. Na początku rozgrywki gracze mogą wybrać jedną z nich, grając rasą przypisaną do danej frakcji. Niestety przez próbę uchwycenia zarówno elementu MMO, jak i RPG otrzymaliśmy dziwną mieszankę, która ma problemy z zachowaniem spójności, ponieważ korzysta jednocześnie z rozpoznawalnych dla serii „The Elder Scrolls” mechanik i miesza je z pomysłami sprzed dekady. W efekcie otrzymujemy grę, która chce być jednocześnie starymi dobrymi singlowymi „Scrollsami” i nowym, wciągającym MMO. Pozostałości tych nieudanych rozwiązań negatywnie wpływają na odbiór rozgrywki. Kreacja postaci niezależnych również jest odbiega od singlowych odpowiedników. Dialogi przypominają często linijki tekstu czytane bez wyrazu, co przy zachęcająco opracowanym świecie niszczy immersję.
Na szczęście świat jest ogromny i możemy go swobodnie eksplorować zarówno samodzielnie, jak i ze znajomymi. Dla wieloletnich fanów serii będzie to dobra okazja do odbycia wycieczki po lokacjach, które pamiętają z poprzednich tytułów, takich jak prowincja Daggerfall czy Morrowind.
Nasz bohater
Kreacja postaci, mimo wielu opcji, została nieco ograniczona ze względu na wybór rasy. Pewne elementy są stałe, co utrudnia stworzenie całkowicie unikalnego awatara, a postacie prezentują się znacznie gorzej niż w poprzedniej odsłony serii. Standardem pozostał rozwój, na który wpływają wykonywane czynności. Niestety przy jednoczesnej chęci pozostania tymi samymi „Scrollsami” gra stawia na początku gry pulę klas, spośród której mamy wybrać jedną i trzymać się jej w dalszej części rozgrywki. Oprócz tradycyjnego systemu walki otrzymaliśmy również nowe umiejętności i specjalizacje. Każda klasa może próbować swoich sił we wszystkich trzech rolach (Tank, DPS, Support).
PVP
Walka pomiędzy frakcjami wygląda bardzo ciekawie. Cyrodil, będące głównym ogniskiem konfliktu, jest zaludniane przez trzy frakcje toczące wojnę o terytorium i władzę. W ten sposób mamy okazję rzucić się w wir walki nie tylko na battlegroundach, ale także w trakcie swobodnego przemierzania tej lokacji, pełnej różnych zadań do wykonania i potworów do zniszcenia. Znalazł się jednak minus, jeden, ale ogromny i równy rozmiarom mapy, która jest stanowczo za duża, by napędzać dynamiczne walki PVP na całym jej obszarze, co często wieje pustką.
Całkowita wolność
Ogromnym plusem gry jest jej otwarty świat, który mimo wadliwych elementów jest piękny i zachęca do eksploracji. Nieważne, czy wracamy po latach, by ujrzeć odnowiony Morrowind, czy po raz pierwszy zagłębiamy się w świat Tamriel. Podróżnicy i samotni poszukiwacze przygód odnajdą się tutaj z łatwością. Większy problem mogą mieć duże ekipy bądź gildie, które szukają odskoczni od swojej obecnej gry. Mimo premiery ostatniego dodatku nadal brakuje motywatora do wykonywania wszystkich tych aktywności.
Gra”The Elder Scrolls Online” jest dostępna na: PC, PS4, XONE.
Minimalne wymagania sprzętowe:
* OS: Windows 7 32-bitowy
* Procesor: Intel Core i3 540 / AMD A6-3620
* RAM: 3 GB
* Dysk: 85 GB
* Grafika: zgodna z DirectX 11, 1 GB VRAM nVidia GeForce 460/AMD Radeon 6850 lub lepsza
Zalecane wymagania sprzętowe:
* OS: Windows 7 64-bitowy
* Procesor: Intel Core i5 2300 / AMD FX4350
* RAM: 8 GB
* Dysk: 85 GB
* Grafika: zgodna z DirectX 11, 2 GB V RAM nVidia GeForce GTX 750/AMD Radeon HD 7850 lub lepsza | „The Elder Scrolls Online” – recenzja gry |
Gramofony przez kilka dekad były trzymane w piwnicach i muzeach, ale od kilkunastu lat obserwuje się ich triumfalny powrót. Jedną z zasług takiego stanu rzeczy jest niepowtarzalna jakość dźwięku, którą można osiągnąć dzięki igle gramofonowej, druga przyczyna tej mody to wyposażenie starszego sprzętu w najnowocześniejsze technologie. Najciekawiej prezentują się nowoczesne gramofony, ale stylizowane właśnie na sprzęt retro. Na które modele warto zwrócić uwagę? Nowoczesne retro
Te współczesne gramofony wyglądają jak adaptery popularne w latach 60-tych i 70-tych XX. wieku. Kosztujący 315 złotych CAMRY CR 1114 to doskonały przykład takiego właśnie rozwiązania. Pozwoli na słuchanie klasycznych, czarnych płyt, nagranych w prędkościach 33/45 i 78 RPM, a jeśli ma się ochotę posłuchać czegoś z bardziej współczesnych nośników, pod obudową zamieszczono radio i odtwarzacz plików mp3, gniazdo na karty pamięci SD/MMC oraz wejście AUX. Co więcej, muzyka płynąca z płyt czy radiostacji może być zapisana w formie plików mp3, co pozwoli na uwiecznienie jej. Dzięki poręcznemu wyświetlaczowi LCD można w prosty sposób nastawiać stacje radiowe, zmieniać odtwarzane utwory, a dzięki pilotowi nie trzeba w tym celu nawet podchodzić do tego współczesnego gramofonu.
Ponad dwa razy więcej, czyli niespełna 700 złotych, trzeba dać za model MARANTZ TT5005. Został on wyposażony w specjalny system, za pomocą którego ramię jest opuszczane i podnoszone, co chroni płytę przed zarysowaniem. Ponadto w gramofon został wbudowany korektor phono (czyli przedwzmacniacz gramofonowy), co pozwala na podłączenie go do dowolnego wzmacniacza lub amplitunera. Płyty gramofonowe odtwarzane są w prędkościach 33 1/3 oraz 45 RPM. Ten adapter wygląda bardziej klasycznie niż opisywany poprzednik – nie ma w nim żadnej elektroniki, a na przedzie znajdują się tylko przyciski START i STOP.
Dobrą inwestycją jest także Roadstar HIF1899. Ten model zwraca uwagę swoim stylowym wyglądem, przypominając stare radio ze stojącym na jego szczycie adapterem. Wyposażony jest w tuner analogowy FM i AM, płyty winylowe odtwarza z szybkością 33/45 i 78 RPM, a dodatkowo posiada gniazdo na kasety magnetofonowe. Na tym jednak nie koniec – użytkownik dostaje tu odtwarzacz CD i MP3 oraz funkcję Ripp – pozwala ona na zgrywanie z dowolnego źródła do MP3 lub USB. Obsługa wszystkich funkcji odbywa się za pomocą pilota, zaś dokonywane przez użytkownika wybory widać na sprytnie wkomponowanym w gramofon wyświetlaczu LCD.
Gramofony z wyższej półki cenowej
Jeśli chce się zainwestować w sprzęt najwyższej klasy, wówczas warto pomyśleć o Onkyo CP-1050. Jego cena waha się od około 1500 do 2000 złotych. W zamian za to otrzymuje się model wyposażony w napęd bezpośredni (bezpaskowy) oraz odlewany w aluminium talerz, który działa pod kontrolą zegara kwarcowego. Dzięki temu oraz obudowie na gumowych nóżkach ma się gwarancję stabilności. Co jednak najważniejsze, to audiofilska jakość dźwięku, która zadowoli nawet najbardziej wybrednych i wymagających. Na zewnątrz nie ma żadnej widocznej elektroniki, dzięki czemu urządzenie perfekcyjnie wręcz wpasuje się do wnętrz o klasycznej aranżacji. Podobny gramofon z wyższej półki cenowej to Audio-Technica AT-LP1240U. Kosztuje ponad 2000 złotych, a ma do zaoferowania takie opcje, jak możliwość odtwarzania do przodu i wstecz (dzięki czemu nadaje się do zastosowań dj-skich), wbudowany przełączany przedwzmacniacz gramofonowy, wymienne, uniwersalne mocowanie wkładki, aluminiowy talerz obrotowy ze stroboskopowymi znacznikami i matą antypoślizgową oraz lampkę podświetlająca igłę z możliwością demontażu. Płyty winylowe mogą być odtwarzane z jedną z trzech szybkości -33 1/3, 45 lub 78 RPM. Gramofon posiada dyskretnie umieszczony w obudowie port USB, co daje możliwość digitalizacji materiału audio z płyt gramofonowych (dołączone jest w tym celu specjalistyczne oprogramowanie Audacity).
Podsumowanie
Znalezienie gramofonu w stylu retro, który zarazem dobrze wygląda, jak i odtwarza muzykę w wysokiej jakości, nie jest żadnym problemem. Skala cenowa ma taką rozpiętość, że każdy znajdzie odpowiedni model dla siebie, niezależnie od tego, jakim budżetem dysponuje. A ponieważ gramofon to nie tylko źródło muzyki, ale i stylowa ozdoba, warto wyposażyć swoje mieszkanie w tego typu urządzenie. | Najciekawsze gramofony w stylu retro |
Zblazowany pan prokurator z problemami rodzinnymi, genialny policjant kryminalny – miłośnik literatury, dobrych trunków i kobiet lekkich obyczajów, detektyw – była gwiazda serialu telewizyjnego dla dzieci, policyjny profiler ze, a jakże, skomplikowanym życiem osobistym i w końcu młody, błyskotliwy komisarz policji. Tę galerię barwnych postaci stanowią bohaterowie jednych z najpopularniejszych polskich kryminałów ostatnich dwudziestu lat. Jednak każda z książek, o których za moment przeczytacie, ma jeszcze jednego bohatera. Jest nim... miasto. Wrocław Krajewskiego
Jedną z największych gwiazd polskiej literatury kryminalnej jest bez wątpienia Marek Krajewski, rodowity wrocławianin, który najbardziej przyczynił się do popularyzacji polskiego kryminału retro. Jego bohater, czyli wspomniany we wstępie policjant – hedonista, Eberhard Mock, swoje zagadki rozwiązuje w scenerii dawnego Wrocławia, który staje się scenerią zbrodni makabrycznych, mających niejednokrotnie okultystyczne podłoże. W otwierającej cykl „Śmierci w Breslau” obserwujemy początek faszystowskiego szaleństwa, które jest tłem dla okrutnego morderstwa. Stary Wrocław u Krajewskiego odwzorowany jest pieczołowicie, z dbałością o detale. Breslau jest miastem mrocznym, zepsutym, wpływającym niejako na poczynania bohaterów. Ciekawostka – budynek, w którym znajduje się książkowa gospoda „Pod Zielonym Polakiem”, gdzie tak często gościł Mock, znajdziecie na ul. Ruskiej 64.
box:offerCarousel
Warszawa Lewandowskiego
Pozostańmy jeszcze na moment w przeszłości. Tym razem jednak przenieśmy się jeszcze bardziej wstecz, bo do lat 20. XX wieku, gdzie rozgrywa się akcja powieści „Magnetyzer” Konrada T. Lewandowskiego. W tejże książce młody i niezwykle ambitny komisarz, Jerzy Drwęcki, rozwiązuje sprawę dziwnych samobójstw młodych kobiet. Nie brnijmy jednak dalej w fabułę, a raczej zajmijmy się samym miejscem, w którym się dzieje. A jest to miasto szczególne. Lewandowskiemu mistrzowsko udało się odwzorować realia międzywojennej Warszawy – stolicy, która przecież wkrótce miała przestać istnieć. Jednak w „Magnetyzerze” liczy się nie tylko architektura czy konkretne miejsca, ale również tkanka ludzka. Mamy tu paradę niesamowitych postaci, które rzeczywiście wówczas żyły. Lewandowski oprowadza nas po szykownych kawiarniach, gdzie odbywają się intelektualne dysputy, ale zabiera nas też do mordowni, gdzie nożownicy dogadują się na swój, często dość brutalny sposób.
Kraków Świetlickiego
Kraków w trylogii kryminalej Marcina Świetlickiego, składającej się z tytułów „Dwanaście”, „Trzynaście” i... „Jedenaście”, jest miejscem znanym, ale nieznanym. A to wszystko za sprawą realistyczno-onirycznego sposobu, w jaki autor postanowił przedstawić miejsce akcji. Gród Kraka w jego ujęciu jest jednocześnie tym wszystkim, z czym nam się kojarzy, czyli knajpkami, tabunami turystów, historycznym kolorytem. Jednak wszystko to widziane jest oczami mistrza (ta mała litera była jak najbardziej w intencji samego pisarza!) – oryginała, osoby żyjącej w swoim świecie. Kraków Świetlickiego to miejsce osadzone w teraźniejszości. Znamy te osiedla, kluby oraz obowiązkowe punkty na trasach turystycznych peregrynacji. Rzecz jednak w tym, że jego mistrz, który ma swój utarty szlak Dym - Piękny Pies - Zwis (vis-a-vis), nie stroni od alkoholu, a zatem nasza podróż przez jego cudowne miasto również musi się odbywać krokiem nieco chwiejnym.
Sandomierz Miłoszewskiego
W roku 2009, prokurator Teodor Szacki, gwiazda słynnej trylogii Zygmunta Miłoszewskiego, w której skład wchodzą książki „Uwikłanie”, „Ziarno prawdy” oraz „Gniew”, przeniósł się na jakiś czas do Sandomierza, gdzie niemal natychmiast spadła na niego sprawa makabrycznej zbrodni, zwiazanej z historią tego miasta. Sandomierz Miłoszewskiego jest antytezą pocztówkowości znanej z serialu „Ojciec Mateusz”, co wielu sandomierzan miało autorowi za złe. Młoda gwiazda polskiej literatury kryminalej podkreśla małomiasteczkowość Sandomierza, jako miejsca, gdzie trudno prowadzi się śledztwo, bo przecież tutaj każdy zna każdego. Jego Sandomierz to miasto muzeum, które ma w sobie jednak pewien magnetyzm. Miłoszewski solidnie zabrał się do swojej roboty, a zatem „Ziarno prawdy” traktować możemy jak swego rodzaju przewodnik. Książka ta może okazać się szczególnie pomocna, kiedy zechcemy odwiedzić miejscowe knajpki, kawiarnie i restauracje. Dowiadujemy się na przykład, że w „Ciżemce” wystrój zatrzymał sie na etapie późnego PRL-u, natomiast w „Małej” można wypić pyszną kawę (koniecznie posypaną cukrem pudrem!).
Białystok Bondy
Pierwsza dama polskiego kryminału, czyli Katarzyna Bonda, na miejsce akcji powieści „Florystka” obrała Białystok. Nie był to jednak strzał na ślepo, albowiem autorka chciała miasta wojewódzkiego, w którym mogłaby wybuchnąć afera na wysokim szczeblu, gdzie jednak wszyscy się znają, a w zbiorowej pamięci wciąż żywa jest pewna sprawa sprzed lat. Potrzebowała miejsca ładnego, gdzie jednak istnieją osiedla złożone z blokowisk, unikając przy tym, zużytych już mocno przez popkulturę, Warszawy, Krakowa, Poznania czy Wrocławia. Bonda osobiście odwiedziła każde miejsce, które później opisała na stronach swojej książki. Przemierzała tamtejsze lasy, zarośla czy zakamarki oczyszczalni. Białostoczanie łatwo rozpoznają powieściowe ulice, cmentarz, dywan z kwiatów w Parku Zwierzynieckim, Las Wisielców, w którym naprawdę dochodzi do samobójstw, czy też Wzgórze Miłości.
Przeczytaj pełną recenzję książki Katarzyny Bondy „Florystka”. | Oblicza polskich miast w popularnych kryminałach |
Planujesz zakup garderoby na cieplejsze dni? Szukasz nowych modowych inspiracji? A może po prostu chciałabyś dodać do swojej szafy coś w zgodzie z najnowszymi trendami? Spróbuj New Romantic – niezwykle kobiecego stylu, który po triumfach na światowych wybiegach wkracza do mody ulicznej. To, co zagraniczne serwisy modowe określiły mianem New Romantic, wydaje się być wyjęte żywcem z obrazów prerafaelitów. Długie suknie, pastelowe kolory, wzory drobnych kwiatków, tzw. „łączki” – to wszystko wpisuje się w styl „Nowej Romantyczki”. Bawimy się dodatkami (np. tiarami do włosów), nie bojąc się różu i dużej dawki falbanek. Podpowiadamy, jak perfekcyjnie ubrać się w stylu New Romantic.
Romantyczna suknia
Podstawowym elementem stylizacji w duchu New Romantic z pewnością jest długa, zwiewna sukienka. Nie bój się przesadzić z długością – im suknia dłuższa, tym lepiej! Delikatne róże, błękity i biele z dużą dawką koronki sprawdzą się najlepiej w nadchodzącym sezonie. Jeśli jesteś odważna, możesz pomyśleć o sukience maxi w kwiatowy wzór, którą na pewno przyciągniesz uwagę przechodniów na ulicy. Pamiętaj też o tym, że sukienki New Romantic powinny być zwiewne: rozszerzane doły, rozcięcia, warstwy – to wszystko jest na topie!
Wiktoriańskie falbanki i koronki
Romantyczne falbanki znajdziesz wszędzie. W sukienkach, spódnicach, a nawet modnych topach typu carmen z odsłoniętymi ramionami. Wybierz jeden z tych elementów ubioru i zbuduj na jego bazie całą stylizację. Do spódnicy z falbankami wybierz gładki top, a do sukienki delikatne sandały.
Pamiętaj także o supermodnej w tym sezonie koronce. Na Allegro znajdziesz mnóstwo sukienek z koronką – niektóre z nich nawet w połączeniu z dekoltem typu carmen! Koronka pojawia się także w topach, bieliźnie (którą latem możesz dyskretnie odsłonić) i spódnicach. Możesz wybrać tę najpopularniejszą w odcieniu bieli albo zaszaleć i postawić na kolor.
Róż i czerń
Niezwykle wyrafinowanym połączeniem, które lansuje New Romantic, jest mariaż czerni i różu. Zdaniem modowych ekspertów ten zestaw jest nową czernią sezonu wiosna/lato 2016. Jak ograć te dwa kolory niczym prawdziwa fashionistka? Postaw na różową rozkloszowaną spódnicę i czarny top – możesz mieć pewność, że będziesz wyglądać ładnie, ale w ten sposób dodasz stylizacji punkowego pazura. Możesz też połączyć dwa trendy i poszukać czarno-różowej sukienki w kwiaty. Jeśli chcesz pójść jeszcze o krok dalej, wybierz tę z koronką. Śmiało łącz wszystkie elementy, bo hitem tego sezonu jest modowy eklektyzm.
Kwieciste dodatki
Motywy roślinne królują w tym sezonie również w dodatkach. Bardzo wyraziste akcesoria w zależności od tego, z czym je skompletujesz, mogą nadać twojej stylizacji słodyczy lub seksapilu. Jeśli chcesz wykreować look romantycznej „nimfy”, wybierz kolczyki w kształcie kwiatów. Jeśli szukasz dodatku, który możesz nosić na co dzień, również do strojów casualowych, postaw na supermodną w tym sezonie apaszkę. Na imprezie lub randce świetnie sprawdzą się wysokie seksowne szpilki z kwiatowym motywem.
Wybrałaś już swój ulubiony trend sezonu wiosna/lato 2016? A może nie możesz się zdecydować? Nic nie szkodzi! W tym roku wszystkie chwyty są dozwolone – łącz wzory i tkaniny, baw się dodatkami. Korzystaj z modowej wolności bez ograniczeń i mieszaj do woli! | New Romantic – styl idealny na wiosnę i lato |
Weranda jest miejscem wyjątkowym. To na niej spędzamy długie godziny w towarzystwie najbliższych. Specjalne miejsce musi mieć specjalne oświetlenie, czyli takie, które zaspokaja trzy potrzeby – funkcjonalne, estetyczne oraz bezpieczeństwa. Oświetlenie jest doskonałym sposobem na dodanie ducha twojej werandzie, ożywia ją i tworzy wyjątkowy klimat. Oto siedem najmodniejszych propozycji lamp na werandę.
1. Girlanda w stylu skandynawskim
Na północy rozciąga się niezwykła kraina, w której przez ogromną część roku panują niskie temperatury, a ludzie są wyjątkowo spokojni i wyważeni. Ich styl życia, a także temperament znajdują wyraźne odzwierciedlenie w sposobie, w jaki Skandynawowie urządzają swoje najbliższe otoczenie. W naszej części Europy styl skandynawski od kilku już lat jest bardzo popularny. Chcesz mieć werandę w stylu skandynawskim? Postaw na girlandę z dużymi żarówkami.
box:offerCarousel
Girlanda złożona z przezroczystego kabla i 10 dużych białych żarówek wykonanych z tworzywa sztucznego. Ma 1,7 m długości. Możesz powiesić ich kilka w zależności od tego, jak dużo światła potrzebujesz. Cena: ok. 28 zł.
2. Zabawa kolorem
Jeśli jesteś oryginalna i lubisz eksperymentować, zapomnij o oświetleniu w kolorze bieli lub żółci, postaw na inną barwę! Kolorowe światło dodaje wyjątkowości każdemu domowi! Nie musisz robić dużo, wystarczy, że w lampach, które już masz, wymienisz żarówki na kolorowe. My proponujemy jasnoróżowe. To delikatny kolor, który wprowadza nas w dobry nastrój i pięknie komponuje się z zielenią podwórka.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Żarówka led GU10 3w 230v RGB stanowi istotną konkurencję dla zwykłych żarówek halogenowych. Diody LED są odporne na warunki atmosferyczne i wstrząsy, stąd ich żywotność jest określana jako bardzo długa (nawet do 50 tys. godz.). Równomierne rozproszenie światła powoduje, że żarówki LED bez problemów oświetlają całe pomieszczenie, a nawet po długim użytkowaniu pozostają chłodne. Cena: ok. 90 zł.
3. Stylowy minimalizm
Jeśli twój dom urządzony jest w prostym, minimalistycznym stylu, zadbaj o to, aby weranda miała taki sam charakter. Najlepiej sprawdzą się klasyczne podłogowe lampy LED. Ich białe światło jest bardzo energetyzujące, a do tego podkreśli surowy i nowoczesny charakter całego domu. Oświetlenie podłogowe uzupełnij świetlnymi punktami na ścianach, oczywiście w równie minimalistycznych oprawach.
box:offerCarousel
Lampa Holmo. Podłogowa, stojąca. Ma prosty klosz z papieru ryżowego. W komplecie żarówka LED E27 35W max. Wysokość: 116 cm. Cena: 42 zł.
4. Duża porcja światła
Chcesz, aby każdy kąt twojej werandy był dobrze doświetlony? Taki efekt uzyskasz, stosując reflektory. Do wyboru masz reflektory pojedyncze – będziesz potrzebować co najmniej kilka sztuk, aby uzyskać pożądany efekt – lub panele złożone z kilku żarówek, z których każdą możesz skierować w dowolną stronę.
box:offerCarousel
Listwa Hektar to ciekawy design i doskonała funkcjonalność. Pozwala doświetlić każdy punkt pomieszczenia, ponieważ każdy reflektor można regulować indywidualnie. Produkt można uzupełnić innymi lampami z tej samej serii. Cena: ok. 100 zł.
5. W stylu rustykalnym
Oświetlenie werandy nie musi być intensywne, gdyż w głównej mierze powinno sprzyjać odpoczynkowi. Dolne, delikatne światło pozwala się odprężyć, idealnie nada się na romantyczny wieczór lub chwile odprężenia w samotności. Natomiast silniejsze, padające od góry, rozbudza i dodaje energii, więc sprawdzi się nad dużym stołem podczas spotkań towarzyskich. Aby nadać werandzie swojski charakter, postaw na lampy w stylu rustykalnym – metalowe, mocno zdobione często motywami roślinnymi. Jeśli twoja weranda jest odizolowana od wody i niskiej temperatury, możesz po prostu zawiesić duży pokojowy żyrandol – to jest hit sezonu.
box:offerCarousel
Wisząca lampa ALVANGEN daje przyjemnie, delikatne światło. Najlepiej powiesić ją nad stołem. Wysokość lampy można łatwo regulować za pomocą haka S lub przycinając łańcuch. Cena: 169 zł.
6. Kominek jak lampa
Biokominki coraz śmielej wkraczają do naszych domów i na nasze werandy. A co powiesz na to, aby kominka wolno stojącego używać jako lampy? Ogień to najlepsze światło! Uspokaja, wprowadza w dobry nastrój, stwarza rodzinną, przyjazną atmosferę. Kominek ma jeszcze jedną nieocenioną zaletę – będzie ogrzewał. Biokominki składają się z pojemnika na biopaliwo oraz obudowy osłaniającej ogień. Mogą być wykonane z ceramiki, betonu, stali nierdzewnej oraz oczywiście ze szkła. Ich podstawy nie nagrzewają się, dlatego nie ma zagrożenia, że podłoga się zapali.
box:offerCarousel
Biokominek Tango to propozycja dla osób zdecydowanych na biokominek wolno stojący. Możliwość ustawienia go w dowolnym miejscu oraz ciekawa forma sprawiają, że idealnie nadaje się zarówno do dużych przestrzeni mieszkalnych, biurowych, jak i mieszkań w blokach. W sprzyjających warunkach atmosferycznych może być również ozdobą tarasu czy ogrodu, np. w czasie ciepłych letnich wieczorów. Cena: ok. 250 zł.
7. Nietypowe kształty
Często tradycyjne oświetlenie nie wystarcza i poszukujesz czego nowego, co cię wyróżni. W takim przypadku warto pomyśleć o lampach w nietypowych designerskich kształtach. Do wyboru masz przeróżne formy – świecące kule, gwiazdy, zwierzęta lub abstrakcyjne formy. Takie lampy świecą całą powierzchnią, dlatego dają światło bardzo delikatne, rozproszone. Ponieważ jednak jest go niedużo, więc zdecyduj się na kilka sztuk albo potraktuj je głównie jako dekorację i tylko dodatkową formę oświetlenia. Ciekawą ofertę stanowią np. donice podświetlane LED, które są efektowną ozdobą każdej przestrzeni. Mają w zestawie pilota, którym można je włączać, wyłączać, ściemniać, rozjaśniać oraz zmieniać temperaturę światła. Cena ok. 400 zł.
box:offerCarousel
Lampa Cumulus jest biała i kulista. Ma zamknięty klosz, a więc jest dobrze chroniona przed czynnikami zewnętrznymi. Cena: ok. 260 zł. | Oświetlenie na każdą werandę |
W futbol można grać nie tylko na boiskach i w halach sportowych. Wielką popularnością cieszy się też beach soccer, którego rozgrywki są przeprowadzane na piaszczystych plażach. Gra się na bosaka, więc podłoże musi być wolne od kamieni i przedmiotów, które mogłyby poranić stopy zawodników. To bardzo widowiskowa dyscyplina sportu. Gole zdobywane z przewrotek są ozdobą każdego spotkania. Letni sport
Boisko może być umiejscowione wszędzie tam, gdzie znajduje się piasek – taki, jak na morskiej plaży. Plac gry ma kształt prostokąta o wymiarach 35–37 m długości i 26–28 m szerokości. Ten obszar jest wyznaczony nie namalowanymi liniami, lecz wykonanymi z materiału i osadzonymi zaczepami w podłożu.
Zawodnicy grają specjalną piłką, która różni się od tej znanej z tradycyjnych boisk. Jest od niej bardziej miękka, elastyczna i nie ulega odkształcaniu. Najczęściej jest wykonana ze skóry. Musi być też wodoszczelna. Godnymi polecenia są modele marki Select. Charakteryzują się bardzo dobrą wytrzymałością. Materiał jest miękki w dotyku, a szwy są szyte. Ceny kształtują się od 65 do 100 zł. Dobrze jest też kupić pompkę, aby w razie potrzeby uzupełnić powietrze w futbolówce. Umożliwia to specjalna końcówka igłowa. Ceny pompek tłokowych to około 3–4 zł.
Grający starają się trafić piłką do bramki, która jest mniejsza niż na trawiastym boisku. Jej wymiary to 2,2 m wysokości i 5,5 m szerokości. Najlepsze są lekkie, aluminiowe. Ich koszt wynosi od 1890 do 4999 zł. Na konstrukcję bramki zakłada się siatkę, która najczęściej jest wykonana ze sznurka polipropylenowego. Te wytworzone w technice bezwęzłowej zapewniają jej większą wytrzymałość, a co za tym idzie – dłuższą żywotność. Siatki marki Netex kosztują od 375 do 742 zł.
Radosna gra
Na boisku w każdej drużynie występuje 4 zawodników grających w polu oraz jeden bramkarz. Poza placem gry znajdują się rezerwowi. Mogą oni włączyć się do rozgrywki po dokonaniu zmiany w trakcie trwania meczu lub gdy piłka jest poza boiskiem. Muszą jednak zasygnalizować to sędziom. Zawodnicy mają na sobie koszulki z rękawkami oraz spodenki. Kompletny strój marki Adidas z serii Pepa kosztuje od 72 do 120 zł.
Wszyscy zawodnicy występują w odzieży o jednakowych barwach. Wyjątkiem jest bramkarz, którego bluza musi się różnić od pozostałych członków drużyny. Ma on też rękawice chroniące przed uderzeniami piłką. Model Shot Block marki Nike kosztuje od 35 do 69 zł.
Czas gry w piłkę nożną plażową jest podzielony na 3 tercje, każda trwa 12 minut. Jeśli mecz zakończył się remisem, sędzia zarządza trzyminutową dogrywkę. Gdy rozgrywka nadal nie przynosi rozstrzygnięcia, ogłasza się konkurs rzutów karnych.
Liczy się technika i finezja
Przepisy nie pozwalają zawodnikom na kontakt. Nie ma tzw. gry ciałem. Jeśli nastąpi faul, wykonuje się rzut wolny lub karny. W piłce nożnej plażowej nie ustawia się tzw. muru i dzięki temu łatwiej jest zdobyć gola ze stałych fragmentów gry. Sędziowie skrupulatnie wyłapują każde przewinienie. Mimo że nie wolno atakować nóg przeciwnika, to jednak zdarzają się urazy i są bardzo bolesne. Dlatego często zawodnicy używają sztucznego lodu, żeby złagodzić dolegliwości. Zamrażacz w sprayu marki Alivio kosztuje od 6 do 12 zł.
Widowiskowość piłki nożnej plażowej sprawiła, że wiele osób próbuje swoich sił w tej dyscyplinie sportu, występując w rozgrywkach różnych szczebli. Najważniejszą rolę odgrywa technika piłkarska, umiejętność utrzymania równowagi oraz niezła kondycja. Sytuacja w meczu zmienia się jak w kalejdoskopie i do końca trzeba starać się o korzystny wynik. Ci, którzy grają w piłkę nożną na plaży, mają z tego wiele satysfakcji i radości. | Piłka nożna na plaży – co się przyda? |
W zaczarowanym lesie wszystko może się zdarzyć. Dzieci wcielają się w małe gnomy, które mają pomóc czarownicy w zdobyciu magicznych przedmiotów. Odnaleźć trzeba wiele rzeczy - kociołek, księgę czy różdżkę. Trzeba pamiętać, że poszukiwania musimy zakończyć, nim zapadnie noc. Wnętrzności i przygotowanie do gry
W dość pokaźnych rozmiarów pudle znajdziemy planszę do gry (bardzo ciekawe wykorzystanie podstawy pudełka), 8 drzew, 24 żetony celu, 20 gwiazdek, 108 znaczników jagód, 10 znaczników gnomów, klepsydrę, 4 wtyczki, 4 piankowe bloczki, figurkę czarownicy w kapeluszu i woreczek. Po otwarciu pudełka wkraczamy do bajkowej krainy. Grafiki są kolorowe i przyjazne dzieciom, a jakość stoi na najwyższym poziomie. Do tego pomysłowe wykorzystanie pudełka pozwala bezproblemowo korzystać z ruchomej planszy.
Gra jest przeznaczona dla 2 do 5 graczy w wieku przynajmniej 6 lat. Na początku montujemy planszę w pudełku i ustawiamy w odpowiednich miejscach drzewa, 4 wtyczki i stawiamy na środku klepsydrę. Każdy gracz wybiera zestaw gnomów w ulubionym kolorze. Kładziemy gwiazdki i żetony celów obok pudełka. Wrzucamy jagódki do woreczka i rozpoczynamy zabawę w zaczarowanym lesie.
Przebieg rozgrywki
W trakcie gry gracze będą tworzyć zmieniające się co turę dwuosobowe zespoły. Na planszy znajduje się wiele przeszkód i zagubionych przez czarownicę przedmiotów. Tytułowa Baba Jagna musi uważać, aby nie zbłądzić do jakiejś jaskini, nie wpaść do sadzawki czy też nie zawadzić swym wielkim kapeluszem o korony drzew, które rosną w zaczarowanym lesie. Na początku tury gracze obracają klepsydrę i odsłaniają jeden żeton celu wskazujący na przedmiot, który należy znaleźć. Dzieci naciskają uchwyty znajdujące się w rogach planszy, tak aby Baba Jagna przesuwała się w kierunku celu po pochyłej planszy.
W momencie gdy czarownicy uda się dotrzeć do poszukiwanego przedmiotu, gracze odkrywają następny żeton i czym prędzej kontynuują poszukiwania. Tura może skończyć się w kilku przypadkach – gdy przesypie się cały piasek w klepsydrze, gdy Baba Jagna zgubi kapelusz i gdy wpadnie do jaskini lub sadzawki. Dzieci w danej turze zdobywają tyle jagód, ile udało im się odnaleźć magicznych przedmiotów. Dodatkowo na koniec swojej tury gracz umieszcza na dowolnym drzewie gwiazdkę. Gra dobiega końca, gdy na drzewach pojawia się liczba gwiazdek odpowiadająca konkretnej liczbie graczy. Zapada noc, a gracze przechodzą do podliczenia jagódek. Zwycięża ten, kto zdobył ich najwięcej.
Podsumowanie
„Baba Jagna” jest grą lekką i łatwą, która pozwala dzieciom ćwiczyć koordynację. Zasady są bardzo proste, a gra przebiega dynamicznie. Dodatkowo dzieci uczą się działania pod presją czasu. Zmiana drużyn pozwala na doskonalenie współpracy pomiędzy graczami, a różne cele urozmaicają rozgrywkę. Znakomita jakość i bajeczna oprawa powoduje, że gra cieszy oko nie tylko małych graczy.
Tytuł dostępny na Allegro od ok. 118 zł. | „Baba Jagna” – recenzja gry |
Zorganizowanie dziecięcego garden party to świetny pomysł na świętowanie przypadających w lecie urodzin, imienin i innych uroczystości. Długie i słoneczne dni oraz ciepłe wieczory zachęcają do przebywania na świeżym powietrzu. Jeśli tylko mamy do dyspozycji ogród lub przydomowe patio, warto je wykorzystać i urządzić fantastyczne przyjęcie. Podpowiadamy, co z pewnością się przyda. Tematyczne imprezy na świeżym powietrzu mają już spore grono miłośników, które stale się powiększa. Do głównych argumentów przemawiających za garden party, poza świeżym powietrzem i niezobowiązującą scenerią, w której zwykle nie musimy martwić się o ewentualne zniszczenia i zabrudzenia, należy również łatwość ich zorganizowania. Wystarczy wyposażyć się w kilka elementów dekoracyjnych, wygodne siedziska i praktyczne akcesoria, a przyjęcie będzie dopięte na ostatni guzik. Zanim jednak przystąpimy do organizacji, powinniśmy wybrać przewodni temat imprezy. Może to być lubiana przez naszą pociechę bajka, motyw kolorystyczny lub wzór, który będzie się powtarzał na wszystkich elementach. Po podjęciu tej decyzji możemy rozpocząć kompletowanie wyposażenia.
Do siedzenia
Przygotowując ogrodowe przyjęcie, zaplanujmy, gdzie posadzimy naszych gości. Są różne rozwiązania – możemy po prostu przenieść krzesła lub siedziska z domu czy wykorzystać komplet mebli ogrodowych. Jeśli jednak planujemy ugościć większą grupkę dzieci i organizować podobne przyjęcia częściej, warto nabyć dziecięcy zestaw składający się ze stolika i krzesełek ogrodowych. Ich wielkość jest dostosowana do gabarytów najmłodszych, dzięki czemu będą mogły wygodnie siedzieć, jeść czy grać w gry planszowe. Niezbędny będzie również duży stół lub ława, na którym umieścimy przekąski, tort i główne dekoracje.
Szwedzki stół
Planując menu na przyjęcie, postarajmy się wybrać smaczne, zdrowe i pięknie prezentujące się potrawy, najlepiej łatwe do zjedzenia „na raz”. Do ich zaserwowania wykorzystajmy praktyczne, jednorazowe opakowania. Zacznijmy od przykrycia stołu foliowym obrusem – gładkim lub z nadrukiem. Do niego dobierzmy pozostałe akcesoria. Wszelkie kanapeczki, babeczki czy kawałki ciasta najbardziej zachęcająco będą wyglądały na piętrowej paterze, a koreczki, rollsy lub pralinki – gdy wbijemy w nie kolorowe pikery do przekąsek. Pamiętajmy również o takich akcesoriach, jak papilotki do muffinek czy ozdobne tabliczki na dzbanki z napojami. Ważne, aby wszystkie te elementy były spójne pod względem tematycznym lub kolorystycznym.
Dekoracje
Uzupełnieniem pięknie przygotowanego stołu będą dodatkowe elementy dekoracyjne, najczęściej zawieszone na drzewach lub poprowadzonych między nimi linkach. Dekoracją prostą, a jednocześnie wprowadzającą klimat świętowania są girlandy, najczęściej z wielokolorowych proporczyków. Na żadnym przyjęciu nie może oczywiście zabraknąć baloników. W tym wypadku oferta jest naprawdę ogromna – zwykłe kolorowe, pastelowe i matowe, w kropki, z ozdobnymi nadrukami, gumowe i foliowe, z helem i zwijane w najrozmaitsze kształty. Powinniśmy zadbać również o spójną dekorację stolika, przy którym dzieci będą siedzieć. Pomoże w tym jednorazowa zastawa stołowa – talerzyki, sztućce, kubeczki, kolorowe słomki oraz dopasowane do nich serwetki. Jeśli garden party będzie się odbywać wieczorem, pamiętajmy także o nastrojowym oświetleniu. Pięknie prezentują się światełka cotton balls oraz rozstawione w różnych częściach ogrodu lampki LED.
Atrakcje dla gości
W planie każdego dziecięcego przyjęcia musi się znaleźć czas na aktywność gości. Już witając dzieci na przyjęciu, warto zaopatrzyć każde z nich w zabawny element związany z tematem imprezy. Mogą to być np. śmieszne okulary, opaska na włosy, samoprzylepne wąsy, kolorowy kotylion czy kwiatowy wianek. Bardzo ważne jest przygotowanie również kilku różnych zabaw, by każdy gość mógł znaleźć coś dla siebie. Sprawdzi się zarówno tradycyjne zjadanie wiszącego na sznurku pączka, jak i rozbijanie piniaty z cukierkami, konkurs sportowy z wykorzystaniem kręgli, minigolfa czy worków do skakania. Znakomitym pomysłem będą gry karciane (np. „Prawo dżungli, „5 sekund”) i sprawnościowe (np. „Twister”).
Zorganizowanie garden party wbrew pozorom nie jest trudne. Wymaga jedynie wcześniejszego wybrania tematu, zakupu odpowiednich dekoracji i akcesoriów, a także zaplanowania, najlepiej razem z dzieckiem, zabaw i gier. Udana impreza da nie tylko ogromną radość dzieciom, ale również wielką satysfakcję organizatorom. | Organizujemy dziecięce garden party. Co nam się przyda? |
„Boss monster” jest grą karcianą zainspirowaną kultowymi swego czasu 8-bitowymi grami komputerowymi. A co wtedy było hitem? Lochy, potwory, podziemia i cała masa śmiałków ratujących świat, ale gdy odwrócono bieg wydarzeń wszystko się poprzestawiało. Tym razem wcielamy się w samego Bossa potwornej mafii, który musi zgładzić jak najwięcej dusz, więc pora zainwestować w mordercze zabawki… Wnętrzności i przygotowanie do gry
W pudełku znajdziemy 155 kart podzielonych na talię bossów, czarów, typowych bohaterów oraz talię legendarnych bohaterów. Motywem przewodnim na kartach są pikselowe grafiki utrzymane w klimacie starych 8-bitowych gier komputerowych. Klimat zdecydowanie retro, więc można odczuć nutkę nostalgii.
W grze może wciąć udział od 2 do 4 graczy w wieku przynajmniej 13 lat (czyżby przez te lochy?). Na początku tasujemy talię komnat, rozdajemy każdemu graczowi po pięć i to samo robimy z kartami czarów, ale do każdego gracza trafiają po dwie. Talie kart komnat i czarów kładziemy w zakrytych stosach na środku, a gracze, z siedmiu kart, które otrzymali, odrzucają dwie przez siebie wybrane. Tasujemy karty legendarnych bohaterów oraz karty typowych bohaterów i kładziemy je w zakrytych stosach. Każdy gracz losuje kartę Bossa, kładzie go przed sobą, wybiera kartę komnaty i kładzie zakrytą przed sobą.
Przebieg rozgrywki
Rozgrywka przebiega w kilku fazach, a każdą z nich rozpoczyna gracz posiadający najsilniejszego Bossa (największa liczba „PeDeków” w lewym dolnym rogu karty).
Najpierw odkrywamy tyle kart zakrytych bohaterów, ilu graczy bierze udział w grze. Potem przechodzimy do fazy budowy, w której gracze po kolei dokładają komnaty do swoich lochów, tak, aby zachęcić bohaterów do odwiedzin w naszych podziemiach. Każdego bohatera przyciągają konkretne skarby, więc od tego, jaką komnatę dołożymy zależy, kto wpadnie do nas w odwiedziny. W tym momencie można trochę zamieszać na stole i użyć kart czarów, a potem gracze wprowadzają w życie akcje ze swoich kart.
Podczas zarzucania przynęty bohaterowie ruszają do podziemi w kierunku określonym przez największą liczbę skarbów przez nich pożądanych. W fazie przygód bohater przechodzi przez kolejne komnaty (od lewej do prawej), aż dojdzie do karty Bossa. Przejście przez komnatę obniża życia bohatera (czerwone serce na karcie) o odpowiednią liczbę obrażeń (czarne serce na karcie komnaty).
Jeśli życie bohatera spadnie do zera, to zdobywamy jego duszę i kładziemy zakrytą kartę bohatera na lewo od karty Bossa. Natomiast jeśli bohater przejdzie całe podziemia gracza i pozostanie mu jeszcze jakieś życie, to atakuje on naszego potwora i kładziemy go odkrytego po prawej stronie karty Bossa. Karty bohaterów pokonanych w naszych podziemiach mają na odwrocie żółty symbol duszy zabitego bohatera, a z kart bohaterów, którzy przeżyli, liczymy symbole kropli krwi. Jak już się pewnie wszyscy domyślają - im więcej dusz bohaterów zdobędziemy, tym większe będą szanse na nasze zwycięstwo.
Jeśli chcemy pomieszać szyki innym graczom lub zwiększyć swoje szanse, to w tej fazie możemy zagrać karty czarów przed wejściem bohaterów do podziemi lub gdy już będą pokonywać komnaty. Na koniec rundy gracze sprawdzają, jak wygląda aktualna sytuacja punktowa, ponieważ gracz, który jako pierwszy zdobędzie 10 dusz zostaje zwycięzcą, a gracz z 5 symbolami ran odpada z gry. Jeśli jeszcze nikt nie doszedł do tego etapu, to rozpoczynamy nową rundę i dalej toczymy mroczne potyczki w podziemiach, aż do momentu wyłonienia zwycięzcy.
Podsumowanie
„Boss monster” jest niesamowicie klimatyczną grą karcianą - zaczynając od wyglądu samego pudełka, po mechanikę oraz grafiki na kartach. W tej grze w mrocznym świecie lochów, komnat i potworów rządzą piksele, więc fani gier komputerowych z lat 80. XX w. znakomicie się tutaj odnajdą. Już po pierwszej rozgrywce gracze doskonale chwytają zasady gry i rozpracowują niuanse interakcji. Losowość w doborze kart powoduje, że każda rozgrywka jest bardzo nieprzewidywalna, a my musimy działać elastycznie i na bieżąco odnosić się do wciąż zmieniającego się układu kart na stole. Dzięki temu rozgrywka nie znudzi nam się zbyt szybko. Co tu dużo mówić, budowanie lochów wciąga, a pochłanianie kolejnych dusz może nawet uzależnić. „Boss monster” jest ciekawą karcianką, nie przegrzewającą szarych komórek, a do tego lekką i dającą wiele przyjemności z rozgrywki. Grę można kupić na Allegro za około 70 złotych. | „Boss monster” – recenzja gry |
Dodaliśmy dziś do Regulaminu Programu Monetowego nowy paragraf "Inne zasady otrzymywania Monet". Dodaliśmy dziś do Regulaminu Programu Monetowego nowy paragraf "Inne zasady otrzymywania Monet". Nowy zapis ułatwi sprzedającym udział w promocjach związanych z Monetami. Umieściliśmy go pod numerem 7, co spowodowało zmianę numeracji paragrafów w Regulaminie. | Aktualizacja Regulaminu Programu Monetowego |
Wiele osób moc i energię na cały dzień znajduje w filiżance świeżo zaparzonej kawy. Najczęściej wybieramy kawę rozpuszczalną lub sypaną. Nie ma jednak nic lepszego od aromatu i smaku, który wydobywa się z ekspresu ciśnieniowego. W cenie do 1000 zł znajdziemy ekspres do kawy, który może zaoferować nam mocną poranną czarną kawę i popołudniowe latte lub cappuccino. Ekspres do kawy wcale nie musi kosztować fortuny. Mając około tysiąc złotych, możemy kupić bardzo dobry model do użytku domowego, który pozwoli nam na przygotowanie idealnej kawy dla siebie i naszych najbliższych. W tej cenie dostępne są nie tylko ekspresy kolbowe, lecz także ciśnieniowe, z wbudowanym młynkiem. Dzięki takiemu rozwiązaniu będziemy pewni, że za każdym razem pijemy napój ze świeżo zmielonych ziaren.
BREVILLE Prima Latte VCF046X
box:offerCarousel
Breville Prima Latte VCF046X jest ekspresem kolbowym bardzo łatwym w użyciu. Na froncie urządzenia znajdują się przyciski, które odpowiadają za przygotowanie espresso, cappuccino lub latte. Oprócz tradycyjnego rozwiązania w postaci zmielonej kawy, którą wsypujemy do kolby, możemy także użyć saszetek. Model ten ma wbudowany pojemnik na mleko, które w spienionej formie będzie przelewało się do kubka lub filiżanki. Jest on wyjmowany, dlatego możemy go schować z zawartością do lodówki, by mleko było zawsze świeże. Ekspres zawiera zbiornik na wodę o pojemności 1,5 litra. W zestawie znajduje się ubijak do kawy i miarka. Moc ekspresu Prima Latte wynosi 1238 W, natomiast ciśnienie 15 barów.
DeLonghi EC 850
box:offerCarousel
Ekspres kolbowy DeLonghi EC 850 jest jednym z najbardziej zaawansowanych modeli dostępnych na rynku. Oferuje duże ciśnienie na poziomie 15 barów i moc wynoszącą 1450 W. Ekspres ma system spieniający mleko. Możemy regulować emisję pary, by dostosować napój do naszych potrzeb i upodobań. Pojemnik na mleko jest wyjmowany, dlatego możemy go umieścić w lodówce, by mieć pewność, że mleko będzie zawsze świeże. Model ten wyposażony jest w przyciski, które pozwalają na automatyczne przygotowanie cappuccino lub espresso. Oprócz standardowego wsypywania zmielonej kawy do podajnika kolbowego, możemy użyć saszetki ESE, która przypomina te znane nam z herbaty. Dzięki temu wiemy, że proporcje kawy są odpowiednie, a później nie musimy tracić czasu na czyszczenie podajnika. Ekspres oferuje także możliwość regulacji ilości parzonej kawy. Możemy więc dostosować ją do naszych potrzeb. Pojemność zbiornika na wodę wynosi jeden litr.
Ekspres ciśnieniowy Philips XSmall HD8650
box:offerCarousel
Ekspresy ciśnieniowe, takie jak Philips XSmall HD8650, to rozwiązanie dla kogoś, kto chce szybko wypić kawę, np. przed wyjściem do pracy, i nie chce czekać na nagrzanie się ekspresu (jak to bywa w przypadku ekspresów kolbowych) lub nie lubi całej procedury w postaci wsypywania (bądź mielenia) kawy, czyszczenia pojemnika itd. Ekspres automatyczny z wbudowanym młynkiem pozwala na szybkie przygotowanie espresso, które zapewni nam dawkę energii na cały dzień. Model ten oferuje ciśnienie na poziomie 15 barów i moc wynoszącą 1400 W. Jego atutem jest funkcja pamięci ustawienia ulubionej kawy, dzięki czemu możemy ustawić moc i wielkość napoju. Atutem jest także cichy ceramiczny młynek, który na bieżąco mieli ziarna kawy. To sprawia, że za każdym razem wydobywa się z nich intensywny smak i aromat. Pojemność zbiornika na wodę wynosi 1 litr. Niestety, ekspres nie ma wbudowanego systemu spieniającego mleko.
Ekspres kolbowy Gaggia Carezza
box:offerCarousel
Gaggia Carezza to przede wszystkim ekspres dla kogoś, kto chce w swoim domu mieć stylowe, nawiązujące do starych czasów urządzenia. Właśnie taki jest model Carezza. Ekspres kolbowy firmy Gaggia oferuje moc na poziomie 1900 W i ciśnienie 15 barów. Sprzęt ma możliwość automatycznego przygotowania cappuccino lub espresso. Dzięki podgrzewanej tacce możemy podgrzać filiżanki przed podaniem kawy. Dysza, z której leci para spieniająca mleko, może być także użyta do nalewania gorącej wody. Możliwe jest więc przygotowanie herbaty lub parzenie ziół bez konieczności posiadania dodatkowego czajnika. Ekspres ma zbiornik na wodę o pojemności 1,4 litra. Dzięki systemowi automatycznego wyłączenia możemy być pewni, że sprzęt dba o środowisko i nasz portfel. Na froncie znajduje się termometr wskazujący temperaturę wody. Taka informacja przyda się baristom, którzy chcą przygotować idealną kawę. Model ten poinformuje nas także o konieczności odkamieniania, jeśli będzie taka potrzeba.
TCHIBO Cafissimo Latte
box:offerCarousel
Markę Tchibo kojarzymy przede wszystkim z kawą. Dlatego też firma we współpracy z Saeco przygotowała ekspres na kapsułki Tchibo Cafissimo Latte. Dzięki niej możemy przygotować espresso, caffe crema lub kawę klasyczną. Ekspres pozwala na wybranie jednego z trzech stopni parzenia. Dzięki temu każdy może przygotować napój według własnych preferencji. Model Cafissimo Latte ma wyjmowany zbiornik na wodę o pojemności jednego litra i wyjmowaną karafkę na mleko, dzięki której ekspres będzie mógł je spienić, co jest niezbędne do przygotowania latte. Ekspres wyposażony jest w zintegrowane odkamienianie. Za pomocą jednego przycisku możemy oczyścić podzespoły ekspresu, by utrzymywać go w dobrej kondycji przez długi czas. Obsługa jest bardzo łatwa i sprowadza się do włożenia interesującej nas kapsułki, a następnie kliknięcia odpowiedniego przycisku na przednim panelu. Ekspres ma pojemnik na zużyte kapsułki i regulowany wylot kawy, dzięki czemu możemy przygotować kawę w wysokich szklankach.
Krups EA8108
box:offerCarousel
Krups EA8108 to ekspres do kawy, cechujący się bardzo dobrymi proporcjami ceny do możliwości, które oferuje. Przede wszystkim możemy wybrać moc kawy i objętość napoju – od 20 do 220 ml. Ekspres oferuje także możliwość przygotowania dwóch filiżanek kawy jednocześnie. Dysza do spieniania mleka sprawi, że będziemy mogli wypić swoje ulubione latte lub cappuccino. Atutem ekspresu jest duży pojemnik na wodę, którego objętość wynosi 1,6 litra. Kolejną zaletą ekspresu Krups jest wbudowany młynek z hermetycznym pojemnikiem, który zatrzymuje smak i aromat ziaren. Zbiornik zmieści aż 500 g kawy, dlatego nie będziemy musieli często jej dosypywać. EA8108 ma system filtracji, dzięki czemu nie musimy przejmować się tym, że z naszego kranu leci np. zbyt twarda woda. Moc ekspresu to 1450 W, natomiast ciśnienie wynosi 15 barów. | Najlepsze ekspresy do kawy do 1000 zł |
Korzystanie z podnośnika jest z pewnością jedną z czynności, która wymaga specjalnej uwagi i rozwagi zarazem. O jakich podstawowych zasadach bezpieczeństwa należy zatem pamiętać i w jaki sposób dobrać narzędzia do własnych potrzeb? BHP podczas podnoszenia auta
Podnoszenie auta może sprawić problem niedoświadczonym osobom, dlatego trzeba zadbać o zachowanie niezbędnych środków bezpieczeństwa. Wszystko po to, aby nie uszkodzić karoserii czy innych podzespołów samochodu, ale też by nie zrobić sobie krzywdy.
Absolutną podstawą jest zabezpieczenie samochodu przed możliwością stoczenia się. W tym celu należy ustawić pojazd na płaskiej powierzchni, a najlepiej zostawić go na biegu i zaciągniętym hamulcu ręcznym. Jeśli nie ma takiej możliwości, a teren jest pochyły, zastosujmy kliny, których funkcję w polowych warunkach mogą pełnić kamienie lub elementy drewniane.
Kolejnym właściwym etapem podniesienia samochodu jest praca z wykorzystaniem podnośnika, który powinien znajdować się na fabrycznym wyposażeniu pojazdu. W pierwszej kolejności należy jednak znaleźć właściwe punkty podparcia, które mieszczą się na powierzchni progów w okolicy przednich i tylnych błotników. Z reguły oznaczone są tłoczeniami, strzałkami i innymi charakterystycznymi elementami. Pod jedno z tych specjalnie wzmocnionych i przygotowanych miejsc podkładamy podnośnik i powoli zaczynamy podnosić auto. Jeśli chcemy zdjąć koło, to pamiętajmy o tym, aby już na samym początku poluzować jego śruby.
Opisane wyżej zasady można w praktyce uznać jako uniwersalne i stosować do każdego typu pojazdu, niezależnie od marki i przeznaczenia.
Skorodowane progi
A co zrobić w sytuacji, w której progi auta są w tak fatalnym stanie, że strach oprzeć na nich cały ciężar samochodu? Przede wszystkim znajdźmy alternatywne punkty podparcia. Mogą być nimi chociażby wahacze czy tylna belka skrętna lub inne solidne elementy, jak np. podłużnice, ale pod warunkiem, że nie są skorodowane. Do zmniejszenia jednostkowego nacisku na wybrany element konstrukcyjny warto wykorzystać solidną drewnianą deskę i włożyć ją między podnośnik a alternatywny punkt podparcia. Zmniejszy to prawdopodobieństwo uszkodzenia lub zniekształcenia konstrukcji danego podzespołu.
Dobór podnośnika do własnych potrzeb
Na wyposażeniu każdego auta znajdziemy przeważnie podnośnik trapezowy, którego największe zalety to niewielka waga i rozmiary, dzięki czemu z łatwością można przewozić go w bagażniku. W praktyce, z uwagi na niski komfort użytkowania, nada się przede wszystkim do sytuacji awaryjnych, w przypadku których trzeba np. wymienić koło. Jeśli chcielibyśmy kupić podnośnik trapezowy, to jego cena nie jest wysoka, bo wynosi ok. 30 zł.
Do amatorskich zastosowań warsztatowych konieczny jest przyrząd, który umożliwi podniesienie auta w sposób szybszy, sprawniejszy i wymagający użycia mniejszej siły. W tym przypadku dobrym wyborem będzie podnośnik hydrauliczny (tzw. żaba). Urządzenie to posiada kółka jezdne i siłownik hydrauliczny o dużym skoku. Koszt zakupu lewarka to ok. 60 zł za podstawowe urządzenie o udźwigu 2 ton. Silniejsze, 2,5-tonowe podnośniki, to wydatek rzędu ok. 100 zł.
Posiadając w garażu kompresor, można skusić się na zakup podnośnika pneumatycznego (tzw. bałwanka), w przypadku którego całą pracę związaną z podniesieniem pojazdu wykonuje sprężone powietrze, co jest rozwiązaniem bardzo wygodnym i wykorzystywanym chociażby w warsztatach wulkanizacyjnych. Koszt zakupu urządzenia o udźwigu 3 ton to ok. 600 zł. | Jak bezpiecznie podnosić samochód? |
Okres dojrzewania jest istotny w życiu każdego człowieka – miejsce ukochanych zabawek zastępują stylowe dodatki, nawiązujące do codziennych pasji i zainteresowań. To również czas, kiedy wyraźniej kształtuje się osobowość, dlatego nastolatkowie chcą podkreślić swoje „ja” na każdym kroku. Własny pokój nie ogranicza się jedynie do czterech ścian, łóżka i biurka. To szczególne miejsce, w którym młodzi spędzają mnóstwo czasu, dlatego warto zadbać, by było one naprawdę cool.
Uciekający budzik Clocky
Każdy nastolatek uwielbia całonocne seanse filmowe lub wielogodzinne granie na konsoli. Problem jednak pojawia się następnego dnia, kiedy trzeba oderwać swoje myśli od wirtualnej rzeczywistości i powrócić do realnego świata. Nie jest to jednak łatwe zadanie, bowiem kilka godzin snu wydaje się trwać zaledwie parę sekund. Budzik Clocky jest idealnym rozwiązaniem dla każdego filmowego i komputerowego maniaka, któremu nieraz zdarzyło się zarwać nockę. Da się on uśpić tylko raz, a później przemieszcza się po całym pokoju, wydając irytujące dźwięki. Jedynym sposobem na zapewnienie spokoju sobie i innym domownikom, jest pożegnanie sennych fantazji. By wyłączyć budzik, trzeba wstać z łóżka, a skoro udało się zrobić najtrudniejszy pierwszy krok, to reszta dnia minie w mgnieniu oka. Clocky dostępny jest w kilku wersjach kolorystycznych, dlatego każdy nastolatek z pewnością wybierze coś dla siebie.
Fototapeta 3D
Kto powiedział, że ściany w pokoju muszą być proste, jednolite i standardowe? Dzięki oryginalnej fototapecie można odmienić swoją codzienną przestrzeń, a efekt 3D pozwala uzyskać niesamowite wrażenie realności oglądanych wizualizacji. Tylko od wyobraźni nastolatka zależy aranżacja pokoju. Ukochane miasta, dzielnice, filmowe miejsca są na wyciągnięcie ręki. W prosty sposób 4 ściany mogą zmienić się, np. w gwiazdorską przestrzeń Hollywood. Każdy nastolatek pragnie witać nowy dzień, widząc swojego ukochanego artystę. Pokój zyskuje dzięki temu oryginalność, wzmocnioną odrobiną indywidualizmu, przez co staje się on niepowtarzalny, a to marzenie każdego młodego człowieka.
box:offerCarousel
Fotel gracza
Trudno znaleźć nastolatka, który nie lubi gier komputerowych lub wielogodzinnych sesji z joystickiem konsoli w ręku. Jeśli jest w tym zdrowy umiar i rozsądek, to w istocie nic złego. Można zadbać o codzienny komfort młodego gracza, kupując mu odpowiedni fotel, który uchroni przed szkodliwymi problemami z kręgosłupem i będzie stylowym dodatkiem, uatrakcyjniającym każde wnętrze. Sprzęt wyposażony jest w specjalne kółka, zabezpieczające podłogę przed zarysowaniami, więc zakup stanowi rozsądną inwestycję. Poza tym, każdy nastolatek pragnie mieć taki designerski dodatek i cieszyć się szacunkiem rówieśników.
box:offerCarousel
Oryginalna pościel
Świat snów jest magiczny. Dzięki naszej wyobraźni wszystko może się zdarzyć, a każde marzenie zostać zrealizowane. Sny są krainą największych inspiracji, dlatego warto zadbać, by młody człowiek odpływał w nią każdej nocy, okryty ukochaną pościelą. Nie musi być nuda. Dzięki ogromnej gamie dostępnych wzorów i kolorów, nastolatek ma szansę wybrać coś unikatowego. Prosty zabieg sprawia, że pokój zyskuje niecodzienny klimat, staje się przytulny i niepowtarzalny. Większość kompletów wykonana jest z wysokiej jakości materiału, co dodatkowo polepsza komfort spania.
Sposobów na uatrakcyjnienie pokoju młodego człowieka jest wiele. Nie potrzeba dużo pieniędzy, by stworzyć niepowtarzalną przestrzeń, w której nastolatek będzie chętnie spędzał czas. Ograniczenie stanowi jedynie własna wyobraźnia. Człowiek tylko raz może przeżyć swoja młodość, dlatego tak ważne jest, by była ona przepełniona nie tylko radosnymi chwilami, ale również wspaniałymi miejscami. | Przydatne akcesoria do pokoju nastolatka |
Uchwyt samochodowy to nieodzowny element już niemal każdego właściciela smartfona i samochodu. Pozwala w sposób wygodny i bezpieczny korzystać z funkcji smartfona przydatnych podczas jazdy – nawigacji, antyradaru czy aplikacji muzycznych. Wraz z popularyzacją ładowania telefonów wykorzystującego indukcję, pojawiły się na rynku uchwyty, które poza trzymaniem telefonu, także ładują jego baterię, bez podpinania jakichkolwiek przewodów.
PATCHWORKS WIRELESS CHARGING CAR MOUNT
Uchwyt ten mocowany jest na kratce nawiewu. Dzięki nowatorskiemu mocowaniu zapewnia bardzo solidny chwyt, co w przypadku dużych i ciężkich modeli telefonów może okazać się kluczowe. Przy tym mocowanie nie rysuje i nie niszczy delikatnych listew kratek nawiewu. Gadżet pozwala wygodnie manewrować zainstalowanym w nim telefonem.
Możemy używać telefonu w pozycji horyzontalnej i wertykalnej, w zależności od potrzeb. Telefon w objęciach uchwytu utrzymuje się dzięki samozaciskającym się szczękom. Szczęki wyłożone zostały miękkim materiałem, co też nie jest bez znaczenia dla dbałości o nasz telefon. W podstawie uchwytu znalazł się port w standardzie microUSB. Podpinamy do niego przewód bezpośrednio z portu USB naszego samochodu lub – jeżeli nasze auto takiego nie posiada – z ładowarki zapalniczkowej.
Dzięki temu po odłożeniu smartfona na uchwyt, jeżeli wspiera on ładowanie w standardzie Qi, zacznie się ładować, bez konieczności podpinają przewodu do samego telefonu. Uchwyt kosztuje około 200 złotych.
IOTTIE QI One Touch
Ten uchwyt mocowany jest do przedniej szyby samochodu, ale jeżeli nasza deska rozdzielcza jest w miarę gładka, istnieje możliwość przymocowania go także do niej. Szczęki zaciskają się na naszym telefonie pod wpływem wagi samego urządzenia. Wystarczy go położyć, a szczęki się zakleszczą. Gdy uniesiemy telefon, szczęki rozszerzą się i uwolnią sprzęt.
Takie rozwiązanie sprawia, że korzystanie z uchwytu jest bardzo intuicyjne. Może być on obsługiwany w zasadzie bezwzrokowo. Niestety minusem tego rozwiązania jest korzystanie z uchwytu wyłącznie w trybie pionowym. Płytka indukcyjna wbudowana w uchwyt pozwala ładować telefony wspierające ładowanie indukcyjne w standardzie Qi, w tym Fast Charging Wireless. Za ten uchwyt zapłacimy około 243 złote.
Baseus QI
Uchwyt samochodowy Baseus do mocowania telefonu wykorzystuje magnes. By telefon utrzymał się na uchwycie, koniecznym jest przyklejenie do tylnej pokrywy metalowej płytki, w tym wypadku obszytej skórą. Uchwyt za pomocą kleju mocujemy na kokpicie samochodu w dowolnym miejscu. Magnetyczny uchwyt pozwala umocować smartfon w dowolnym położeniu. Łatwo go także zabrać i odłożyć na uchwyt dzięki przyciąganiu magnesu. Uchwyt ten kosztuje około 120 złotych.
Nillkin Car Magnetic Wireless Charger
Urządzeniem podobnym do Baseus Qi jest produkt marki Nillkin. Z tą różnicą, że ten uchwyt mocujemy za pomocą wygodnego ściskowego mechanizmu do lamelki kratki nawiewu. Niewielki element jest prawie niezauważalny kiedy z niego nie korzystamy i bardzo wygodny w użytkowaniu, ponieważ przyciąganie magnesu łatwo mocuje telefon i pozwala go równie łatwo zabrać. Elegancka obudowa sprawia, że uchwyt może się podobać. Kosztuje około 80 złotych. | Uchwyt samochodowy z indukcyjnym ładowaniem - do czego, jaki kupić? |
Maksymalnie eksploatowany latem samochód szybko robi się brudny, a my nie myślimy o starannym czyszczeniu go. Refleksja, że coś trzeba z tym zrobić, przychodzi, gdy wracamy do codziennych zajęć. Wówczas kupujemy specjalne preparaty i… w ruch idą szczotki, myjki i odkurzacze. Wiele aut po wakacyjnych wojażach przypomina pobojowisko. Nawet jeżeli od razu sprzątamy ich wnętrza (co wcale nie jest normą!), w środku na pewno pozostaną urlopowe pamiątki w postaci kurzu, plam i wszechobecnego piasku. Są jeszcze innego rodzaju ślady będące wspomnieniem po podróżowaniu świeżo remontowanymi (a najczęściej doraźnie pozaklejanymi) drogami albo pozostałości po zwykłej fuszerce, którą drogowcy „uszczęśliwili” kierowców. Podczas jazdy po takich nawierzchniach plamy ze smoły lub kawałki asfaltu przyklejają się do karoserii samochodu, szpecąc jego wygląd. Ponadto długie godziny jazdy autem nierzadko dają o sobie znać nieprzyjemnym zapachem panującym w jego wnętrzu, którego trudno się pozbyć. Ale nie wpadajmy w panikę, są bowiem produkty, które pomogą w doprowadzeniu samochodu do poprzedniego, niemal salonowego stanu.
Odkurzacze
box:offerCarousel
Odkurzacze samochodowe zasilane z zapalniczki. Sprzęt tego typu świetnie się sprawdzi wtedy, gdy w garażu nie ma możliwości podłączenia tradycyjnego odkurzacza lub chcemy na bieżąco, np. na parkingu, wyczyścić pojazd. Takie odkurzacze mają wymienne pojemniki na kurz, a ich opróżnianie zajmuje kilka minut. Dodatkowym atutem na pewno będzie możliwość pochłaniania płynów, które również mogą znaleźć się wewnątrz samochodu. Do tego typu odkurzaczy należy sprzęt marki Bosch model BKS4043. Jest bardzo lekki, wraz z akumulatorem NiMH waży zaledwie 1300 g. Pojemnik na zanieczyszczenia z łatwością pomieści 300 ml kurzu i cząstek stałych, a w przypadku płynów aż 40 ml. Filtr zamontowany w tym modelu można po prostu umyć. Innym polecanym produktem jest odkurzacz Severin 7144, również zasilany bezprzewodowo za pomocą akumulatora litowo-jonowego. Zastosowana w nim technologia pozwala na odkurzania zarówno mokrych, jak i suchych powierzchni. Dodatkowo produkt posiada specjalne zabezpieczenie chroniące akumulator przed pełnym rozładowaniem i przeładowaniem.
Plamy ze smoły
box:offerCarousel
Środki na plamy ze smoły i asfaltu. Przy doborze odpowiedniego preparatu szczególną uwagę należy zwracać na to, aby usuwał on niepożądane substancje, nie powodując uszkodzenia karoserii. Tego typu środki dzięki uniwersalnemu działaniu świetnie poradzą sobie również z pozostałościami po naklejkach. Bardzo dobrym produktem do usuwania plam na elementach karoserii jest preparat marki Sonax. Jak zapewnia producent, środek ten można nanosić w dowolnej pozycji pod dowolnym kątem. Aby zmyć plamy z lakieru, wcale nie trzeba mocno trzeć, gdyż ten preparat znakomicie sobie z nimi radzi. Co ważne, nie niszczy powłoki lakierniczej. Innym produktem wartym uwagi jest preparat Moje Auto. Można go używać na powierzchnie lakierowane oraz szyby samochodu. Środek nie pozostawia tłustych plam. Mało tego, umożliwia nabłyszczanie karoserii auta. Preparat należy nanieść na zabrudzony element, odczekać minutę, a następnie przetrzeć suchą szmatką.
Zapachy
Zapachy samochodowe. Przykra woń roznosząca się wewnątrz samochodu jest zmorą każdego kierowcy i pasażerów. Ale i na nią jest sposób, można bowiem ją zneutralizować za pomocą zapachów samochodowych. W sprzedaży znajduje się kilka różnych produktów, m.in. zawieszki, do kratki nawiewu, atomizery oraz żele. Bardzo dobrym produktem do kratek nawiewu są wkłady Yankee Candle. Utrzymują one długo bardzo intensywny i jednocześnie przyjemny zapach. Kolejnymi polecanymi produktami, które odświeżą samochód, są atomizery marki K2. Wystarczy nimi spryskać wnętrze, oczywiście po wcześniejszym dokładnym sprzątnięciu.
Nie wszyscy kierowcy od razu zabierają się do czyszczenia samochodu po wakacyjnych wyprawach, mając jeszcze przed oczami piękne krajobrazy i cudowne chwile spędzone z najbliższymi. Warto jednak zadbać, aby po powrocie z urlopu auto wróciło do stanu sprzed letnich eskapad, czeka go bowiem jesienna słota i zimowa aura. Przecież za kilka miesięcy znowu będzie lato! | Jak doprowadzić auto do porządku po wakacjach |
Za treść komentarza odpowiedzialny jest kupujący. Za treść komentarza odpowiedzialny jest Kupujący. Możesz jednak wspólnie z Kupującym zdecydować o usunięciu oceny typu nie polecam.
My również możemy rozważyć usunięcie oceny wraz komentarzem opisowym (a także odpowiedzi na komentarz) w szczególnych przypadkach. Każde zgłoszenie rozpatrujemy indywidualnie. Możemy odmówić podjęcia działań, jeśli podstawy do ingerencji nie będą wystarczające.
| Sytuacja| Działanie Allegro |
| -------- | -------- |
| Treść komentarza narusza zasady Allegro. | Usunięcie oceny wraz z komentarzem. |
|Kupujący wybrał niewłaściwy typ oceny sprzedaży (np. nie polecam zamiast polecam), co jednoznacznie wynika z treści komentarza opisowego. | Usunięcie oceny wraz z komentarzem, jeśli jego treść jednoznacznie wskazuje na pomyłkę. Jeśli kupujący nie wystawił komentarza opisowego, a jedynynie ocenę gwiazdkową, nie podejmiemy działania. |
| Kupujący wystawił ocenę sprzedaży zbyt wcześnie. | Jeśli typ oceny i treść komentarza jednoznacznie nie wskazuje na pomyłkę, nie podejmiemy działania. Komentarze są ostateczne, dlatego zalecamy, aby były one wystawiane dopiero wtedy, kiedy nie ma żadnych wątpliwości co do zakupionego przedmiotu. |
bbox:hint
Jeśli jeden z powyższych warunków jest spełniony, napisz do nas i zgłoś komentarz.
[/bbox]
Nie usuwamy ocen sprzedaży i komentarzy opisowych wystawionych w wyniku nieporozumienia między kontrahentami, o ile są zgodne z zasadami Allegro.
Ocenę sprzedaży wraz z komentarzem opisowym możemy także usunąć na podstawie odpowiedniego wyroku sądu.
Dowiedz się więcej
Co Kupujący może napisać w komentarzu opisowym do transakcji? | Jestem Sprzedającym. Kiedy Allegro może ingerować w opinię Kupującego? |
Większość z nas uruchamia pralkę codziennie. Wydaje się nam, że nie może być brudna, skoro za pomocą wody i detergentu pierze nasze ubrania. Tymczasem nic bardziej mylnego. Na jakie elementy pralki należy zwrócić uwagę?
O sposobach konserwacji pralki producent pisze w instrukcji obsługi. To tam znajdziemy informacje o tym, gdzie znajdują się filtry i jak je wyczyścić. Są to niezwykle ważne elementy urządzenia, gdzie gromadzi się woda i brud. Ich nadmiar skutecznie osłabia działanie sprzętu, co z czasem może skutkować poważną awarią. Najlepiej więc raz w miesiącu odkręcić filtr i dobrze go wyczyścić za pomocą wody z octem.
Czyszczenia wymaga także pojemnik na proszek i płyn do prania. Warto przemyć je wodą z dodatkiem octu, a następnie wypłukać i wysuszyć.
Raz na trzy miesiące zaleca się włączyć pustą pralkę na cykl prania z wysoką temperaturą. Do bębna wlewamy wówczas litr octu. Można też sięgnąć po specjalny preparat, np. Dr. Beckmann. Usunie on brud, kamień i nieprzyjemny zapach oraz opóźni procesy korozji. Na Allegro produkt ten kosztuje ok. 12 zł.
Przy okazji czyszczenia pralki spójrzmy jeszcze na uszczelki. Jeśli zauważymy na niej czarne plamy, oznacza to, że mamy do czynienia z pleśnią, którą trzeba jak najszybciej usunąć. Do tego celu można wykorzystać wybielacz, np. ACE (1 l za 5 zł).
box:offerCarousel
Jak dbać o pralkę na co dzień?
Konserwacja pralki to jedno, ale równie ważne jest dbanie o nią każdego dnia. Przed włożeniem ubrań do bębna upewnijmy się, że kieszenie są opróżnione. Monety lub metalowe elementy mogą bowiem uszkodzić urządzenie. Nie pozwalajmy również, by mokre pranie długo leżało w bębnie. Zapach stęchlizny szybko się rozprzestrzenia. Ponadto nie można szczelnie zamykać drzwi pralki, zwłaszcza tuż po jej wyłączeniu. Dobrze jest także pozostawić otwarty pojemnik na proszek.
Nie włączajmy pralki, gdy bęben nie będzie pełen. Oczywiście nie przesadzajmy i w drugą stronę – jeśli ubrań będzie za dużo, nie dość, że się nie wypiorą, to jeszcze mogą zbyt mocno obciążyć sprzęt. Nie stosujmy zbyt dużej ilości detergentów. Ich nadmiar nie spowoduje, że ubrania będą bardziej czyste i pachnące, wręcz przeciwnie – proszek i płyn będą widoczne na ciemnych ubraniach, a by go usunąć, trzeba będzie ponownie uruchomić pralkę.
Bieliznę, delikatne tkaniny i buty wkładajmy do specjalnych woreczków z siatki zanim umieścimy je w pralce. W ten sposób chroni się i rzeczy, i sprzęt. Zakup specjalnego koszyczka do biustonoszy to na Allegro wydatek rzędu 4 zł. Woreczki są jeszcze tańsze, bo można je dostać już od 1 zł. Ciekawym gadżetem są klipsy do parowania skarpet. Pozwalają zaoszczędzić czas, który tracimy, szukając zagubionej skarpetki. Za komplet 12 szt. zapłacimy ok. 7 zł.
By ochronić nasze ubrania przed utratą kolorów, skorzystajmy ze specjalnych chusteczek, np. Dr. Beckmann. Działają niczym magnes, pochłaniając barwnik, mydliny i brud unoszący się w wodzie. W ten sposób rzeczy nie ulegają zabarwieniu, a ich kolory na dłużej pozostają żywe. Takie chusteczki najlepiej kupować w ekonomicznym opakowaniu (44 szt.), wówczas na ich zakup wydamy ok. 18 zł.
Pralka znajduje się dzisiaj w każdym domu. Bez niej trudno wyobrazić sobie codzienne funkcjonowanie. By jednak uniknąć awarii, która może mieć bardzo poważne konsekwencje, trzeba o nią regularnie dbać. | Jak utrzymać pralkę w dobrym stanie przez długi czas? |
MA750 to średni pod względem ceny model dokanałówek w ofercie RHA. Słuchawki kuszą niezwykłym designem, stalowymi obudowami, a producent obiecuje, że zapewnią również wysoką jakość dźwięku. Co potrafią metalowe MA750 za około 400 zł? RHA to szkocka marka założona w 2011 roku. Producent skupił się na słuchawkach dokanałowych, ale nie ogranicza się jedynie do nich. W ofercie są słuchawki z niższej, średniej i wysokiej półki cenowej, a niedawno w portfolio firmy pojawił się także mobilny przetwornik ze wzmacniaczem – DACAMP L1. Wszystkie urządzenia wyróżniają się wysoką jakością wykonania i oryginalnym brzmieniem, dzięki tym cechom produkty RHA robią się coraz bardziej popularne.
Wyposażenie
W zestawie ze słuchawkami otrzymujemy duży futerał. Jest usztywniony, zamykany na zamek, przypomina nieco portfel lub piórnik. W środku jest kieszonka oraz dwie tasiemki z gumkami. Można nimi przypiąć metalową blaszkę, w którą wpięte zostało wiele nakładek silikonowych oraz piankowych. W komplecie są dwie pary pianek termoaktywnych, dwa komplety silikonowych tipsów w trzech rozmiarach (S, M, L), a także dwie pary nakładek dwukołnierzowych (mniejszych i większych). Oprócz instrukcji obsługi producent dołożył także klips do ubrania.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Wygląd
MA750 są na rynku już parę lat, a cały czas robią wrażenie zarówno wykonaniem, jak i wyglądem. Producent inspirował się konstrukcją instrumentów dętych, więc słuchawki mają metalowe kopułki o aerofonicznym kształcie. Poszczególne elementy zostały wykonane z grubej stali nierdzewnej, tworzywa sztuczne ograniczono do minimum, a przewód jest solidnie ogumowany.
Połyskujące kopułki słuchawek są szerokie w tylnej części i mocno zwężają się ku tulejkom. Te ostatnie zostały zabezpieczone siateczkami, mają też głębokie wcięcia, na których pewnie trzymają się silikonowe nakładki. Tipsy są przyjemne w dotyku, zostały wykonane z grubego i półprzezroczystego materiału.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Przewody, umieszczone tuż przy uszach, pełnią funkcję zausznic, mają kształt haczyków. Odcinki douszne rozpoczynają się od eliptycznych zapinek z tworzywa sztucznego, a izolacja kabla w dalszej części jest w kolorze szarym. Rozdzielacz przewodu jest stalowy i efektownie żłobiony – MA750 wyposażono również w gumowy suwak, który pozwala skrócić odcinki douszne. Kabel kończy prosta i pozłocona wtyczka 3,5 mm. Wygląda jak splitter, zabezpieczono ją dodatkową sprężynką.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Wykonanie słuchawek jest wzorowe. Elementy stalowe robią dobre wrażenie, a nie sposób narzekać też na jakość okablowania. Wizualnie RHA MA750 prezentują się świetnie – słuchawki cechują się minimalistycznym oraz industrialnym designem, wyglądają futurystycznie i surowo.
Komfort i obsługa
Niestety konstrukcja nie przekłada się na idealną ergonomię, słuchawki mają mocniejsze i słabsze strony.
MA750 to urządzenie typu OTE, czyli Over The Ear. Kabel prowadzony jest ponad i za uchem – słuchawki zawiesza się na małżowinach, przewody wchodzą w kopułki w górnej części. Dzięki temu słuchawki trzymają się uszu, a tzw. efekt mikrofonowy, czyli słyszalne odgłosy szorowania lub stukania kabla podczas ruchu, jest zminimalizowany.
Słuchawki wręcz chowają się w uszach, można w nich leżeć na boku lub wygodnie nosić je pod nakryciem głowy. Wybór nakładek jest duży, każdy powinien znaleźć dla siebie odpowiedni rozmiar. Jeśli będzie z tym problem, można skorzystać z pianek, które dopasowują swój kształt. Wystarczy je ugnieść i założyć słuchawki. Szkoda, że rozprężają się trochę za szybko, co utrudnia zakładanie. Pod względem wygody nie dorównują piankom Comply.
Niestety metalowa konstrukcja ma swoje wady, słuchawki są dosyć ciężkie i zimne w dotyku. Pierwszy kontakt ze skórą bywa nieprzyjemny, szczególnie w chłodniejszych porach roku. Warto ogrzać słuchawki w dłoniach przed ich włożeniem do uszu. MA750 nie izolują mocno, trzeba je odpowiednio ułożyć, by wypełniły kanały słuchowe.
Warto skorzystać z klipsa do ubrania i wpiąć go w okolicach rozdzielacza kabla; przewód jest dosyć ciężki, więc poprawi to komfort. Dobrze też przybliżyć suwak kabla ku brodzie, wtedy odcinki douszne nie będą się mocno zginać, więc suwak zapobiegnie przypadkowemu wysuwaniu się przewodów z uszu. Szkoda, że kabel nie jest jednak nieco bardziej elastyczny.
Dobre wrażenie robi mocna wtyczka 3,5 mm, sprężynka zabezpiecza jej newralgiczny punkt. Sama wtyczka jest dość długa i może przeszkadzać w ciaśniejszej kieszeni spodni. Na pochwałę zasługuje za to futerał, który zmieści zarówno akcesoria, jak i słuchawki. Transportowanie słuchawek jest wygodne, a pod ręką w razie potrzeby zawsze będą zapasowe tipsy.
Specyfikacja RHA MA750
ręcznie wykonane przetworniki dynamiczne
pasmo przenoszenia 16 Hz–40 kHz
impedancja 16 Ω
średni pobór mocy 1 mW, maksymalny 5 mW
skuteczność 100 dB
konstrukcja aerofoniczna
kabel z miedzi OFC o długości 1,35 m
waga 35 g
Brzmienie
Słuchawki brzmią bardzo dobrze, choć nie jest to sygnatura zrównoważona, naturalna. Brzmienie zostało podkoloryzowane – podbity jest niski i średni bas, średnica nie wychodzi na pierwszy plan, a w sopranie również słychać pewne niedoskonałości. To brzmienie efektowne, ale o wysokiej rozdzielczości i dużej scenie dźwiękowej. Słuchawki wciągają w muzykę, która brzmi dynamicznie i szczegółowo.
Niskie tony są wzmocnione, ale jeszcze nie zalewają muzyki, nie tłumią innych instrumentów. Wyraźnie słychać najniższy bas, tzw. subbas, słuchawki potrafią nisko zawibrować niczym subwoofer. Bas jest masywny, gęsty i pulsujący. Świetnie radzi sobie z elektroniką, rapem, muzyką popularną, ale współpracuje także z innymi gatunkami rozrywkowymi. Brzmienie nie będzie nudziło – głowa sama zaczyna poruszać się w rytm muzyki. Zadowoleni mogą nie być jedynie fani naturalnego dźwięku i lżejszych gatunków muzycznych; kontrabas lub fortepian często nie brzmią naturalnie, a gitara basowa również może wydać się zbyt napompowana.
Pasmo średnie jest delikatnie wycofane, ale nadal odpowiednio czytelne. To czysta i klarowna średnica, dźwięk jest lekko sztuczny, ale dzięki temu wydaje się przejrzysty i nowoczesny. Nadal dobrze brzmią wokale, głosy są wyraźnie słyszalne. Słuchawki współpracują też z żywymi instrumentami, ale według mnie lepiej radzą sobie z nowszymi brzmieniami, cyfrowymi samplami lub syntezatorami. Słychać pewien chłód i surowość, co jednak dodaje dźwiękowi klimatu. Jednocześnie MA750 potrafią przekazać dużo detali.
Wysokie tony są specyficzne. Czasami brzmią łagodnie, a innym razem potrafią być lekko sykliwe. Sopran nadaje muzyce bezpośredniego charakteru, brzmi czysto, chociaż dosyć sztucznie, lekko cyfrowo. W tym pasmie dobrze wypadają żywe instrumenty – smyczki, solówki gitar elektrycznych, talerze perkusyjne. Damskie wokale są wyraziste, nie wydają się zgaszone lub zakryte. Dużo będzie zależało od jakości i realizacji muzyki, gorsze nagrania mogą lekko zakłuć w uszy.
MA750 robią świetne wrażenie kreowaną przestrzenią. Zasługuje to na szczególną pochwałę, dlatego że słuchawki dokanałowe rzadko oferują dużą scenę dźwiękową. Stereofonia jest wyraźna i efektowna, a instrumenty otaczają głowę, pojawiają się z tyłu, z przodu, poniżej i powyżej poziomu uszu. Rzadko kiedy wybrzmiewają ze środka głowy. Instrumenty są też dobrze odseparowane, nie zlewają się ze sobą. RHA MA750 oferują scenę dźwiękową niczym słuchawki nagłowne.
Podsumowanie
RHA MA750 to bardzo dobre słuchawki. Są bogato wyposażone, rewelacyjnie wykonane i wygodne, a do tego oferują nowoczesne brzmienie ze świetnym basem, czytelną i szczegółową średnicą oraz dużą przestrzenią. Korzysta się z nich z czystą przyjemnością, szczególnie gdy repertuar zawiera brzmienia rockowe, elektroniczne i popularne.
Nie są to jednak słuchawki dla każdego, nadal nieźle słucha się jazzu, bluesa, muzyki wokalnej lub klasyki, ale tego typu gatunki nie brzmią naturalnie. Bas może być zbyt masywny, lekko napompowany, a niektóre instrumenty tracą na uszczuplonej średnicy. Mogą wystąpić pewne problemy ergonomiczne – trzeba dobrać nakładki i wyczuć odpowiednią głębokość przy zakładaniu słuchawek.
Słuchawki są warte swojej ceny (399 zł) – to solidna oferta. Według mnie są zdecydowanie lepszym wyborem od modelu Yamaha EPH-100 w podobnej cenie, który ma zbyt dużo basu i syczący sopran. Lepiej też wybrać model MA750 zamiast RHA MA600, dopłacając około 100 zł. Sześćsetki wyraźnie ustępują MA750, różnica w cenie przekłada się na oferowany dźwięk. Jeśli potrzebujemy słuchawek z mikrofonem, to niewiele drożej dostępny jest model MA750i z trójprzyciskowym pilotem.
Gdy gustujemy w bardziej naturalnym brzmieniu, a ważniejsza niż bas jest średnica, to lepiej wybrać słuchawki HiFiMan RE-400 – oferują bardziej naturalne i lżejsze brzmienie i bliższą średnicę. Przy takich potrzebach spodobać się mogą także Brainwavz S5, które mają trochę mocniejszy bas, są łagodniejsze i ciemniejsze w brzmieniu od HiFiManów.
Zalety: bogate wyposażenie; świetny design; wzorowe wykonanie; dobra ergonomia; efektowne brzmienie z energicznym basem, klarowną średnicą i sopranem; duża scena dźwiękowa.
Wady: czasami bas jest zbyt napompowany w lżejszej muzyce; kabel potrafi zirytować; brzmienie bywa sztuczne. | Test słuchawek RHA MA750 – metalowe słuchawki dokanałowe o wyjątkowym brzmieniu |
Mikołajki to doskonała okazja, aby obdarować bliską nam osobę wyjątkowym prezentem. A jaki powinien być ten idealny? Najlepiej, żeby wywołał uśmiech na twarzy, był zabawny i przede wszystkim wybrany specjalnie dla obdarowywanej osoby. Dla podróżnika
Jeśli bliska ci osoba uwielbia podróżować, zwiedzać i odkrywać nowe miejsca, to prezent dla niej – tak jak każda wyprawa – powinien stopniować doznania i zwiększać ciekawość, a przede wszystkim musi być zaskakujący. Takim wyborem może okazać się mapa-zdrapka. Tego typu gadżet jest schowany w specjalnej tubie. Cała zabawa polega na zdrapywaniu monetą kolejnych części. A tam kryją się ciekawe informacje, nazwy stolic, diagramy i wykresy, które na pewno zaciekawią każdego miłośnika przygód. Do mapy-zdrapki możesz dorzucić jako dodatkowy prezent brelok ze szczęśliwą monetą.
Dla imprezowicza
Co lubi imprezowicz? Odpowiedź na to pytanie jest przecież oczywista – dobrą zabawę. A czego potrzebuje, aby się dobrze bawić? Muzyki, towarzystwa i... **wódowozu**! Znajdziesz go w wielu wariantach: lokomotywa, tir, ciężarówka, helikopter, taczka – wybór jest ogromny.
box:offerCarousel
Z kolei imprezowicz-intelektualista podziękuje ci zapewne za książkę, w której będzie mógł schować ulubiony trunek. Nich to będzie koniecznie Pan Tadeusz. A jeśli ma on do tego wystrzałowy charakter, to strzałem w dziesiątkę będzie gaśnica na flaszkę. Natomiast dla fanów amerykańskich domówek rodem z American Pie polecamy kask piwny. Nie wiesz, co to takiego? Nie musisz, twój imprezowicz z pewnością skutecznie zrobi z niego użytek.
box:offerCarousel
Dla zapominalskich
Twój znajomy nigdy nie wie, gdzie położył klucze lub telefon? W tym roku na Mikołajki kup mu lokalizator, a już nigdy więcej nie będzie miał tego problemu. Specjalny brelok przyczepiony do wybranego przedmiotu reaguje na gwizd. Wystarczy zagwizdać, by uaktywnić brelok, który zacznie wydawać dźwięki ułatwiające jego lokalizację. Sprytne, prawda?
Dla wiecznie odchudzających się
Kto z nas był chociaż raz w życiu na diecie, doskonale wie, jak trudno czasami powstrzymać się przed nocnym podjadaniem. Masz takich znajomych – jestem pewna, że tak! To właśnie dla takich osób stworzono świnkę chrumkę. Dzięki czujnikowi światła świnka, gdy tylko otworzy się lodówkę, zaczyna wydawać charakterystyczne dla siebie odgłosy, które skutecznie zniechęcają do pałaszowania ulubionych kanapek z serem o drugiej w nocy.
box:offerCarousel
Dla zestresowanych
Nic tak nie odpręża po ciężkim i stresującym dniu, jak masaż. Jednak zamiast drogiego vouchera do salonu odnowy biologicznej, na Mikołajki kup bliskiej ci osobie masażer do głowy, który według ajurwedyjskiej filozofii przyczynia się do powstania stanu odprężenia i relaksu całego ciała. Szukasz prezentu dla swojego partnera bądź partnerki – polecam gorące kamienie do masażu, który wykonasz własnoręcznie, albo grę Masaż erotyczny dla par, w którą można grać przez całą noc.
box:offerCarousel
Dla sportowca
O czym marzy sportowiec? O zdobywaniu medali i pucharów. Twój mistrz biegów po ścieżce rowerowej lub podnoszenia siatek z zakupami nie ma jeszcze żadnego? Najwyższa pora, by to zmienić! Kup mu wyjątkowy, oryginalny i unikalny medal z grawerem lub puchar z dedykacją. Jestem pewna, że postawi go na honorowym miejscu w swoim domu.
Dla gwiazdy
Są wśród nas takie osoby, które zawsze znajdują się w centrum zainteresowania. To dusze towarzystwa, nieustannie otacza je duże grono ludzi. Gdy wchodzą, roztacza się wokół nich blask – to gwiazdy, dlatego zasługują na gwiazdorski prezent, czyli okładkę ulubionego magazynu ze swoim zdjęciem. Jak to zrobić? Nic prostszego. „Playboy”, „Times”, „Vogue”, „Forbes” czy “National Geographic”? A może twoja gwiazda powinna pojawić się na wszystkich tych okładkach? Tak uważasz? To do dzieła! | Mikołajkowe prezenty z przymrużeniem oka |
Zaangażowania, oddania, miłości – emocji nie oddadzą żadne pieniądze. Dlatego coraz popularniejszym surowcem na pierścionki zaręczynowe jest srebro. O wiele tańsze niż, np. białe złoto czy platyna, a równie eleganckie. Podpowiadamy najmodniejsze wzory zaręczynowej biżuterii ze srebra. Czasy, w których przyszły narzeczony musiał przyjść do wybranki z bukietem kwiatów i złotym pierścionkiem z brylantem dawno minęły. Młodzi ludzie podchodzą do życia praktycznie. Nie chcą wydawać kroci na pierścionek, który i tak często po ślubie ląduje w szufladzie. Zamiast odkładać przez kilka lat na drogi pierścionek zaręczynowy, stawiają na srebro i cyrkonie. Tańszą wersję równie eleganckiej i efektownej biżuterii.
Srebrny pierścionek z diamentem – by tradycji stała się zadość
By przyszła panna młoda na placu nosiła diamenty wystarczy 100-200 złotych. Tyle potrzeba, by kupić srebrny pierścionek zaręczynowy z diamentamioraz rubinem, topazem czy szafirem. Od wielu lat najmodniejszym modelem są pierścionki z jednym oczkiem umiejscowionym centralnie. W tym przypadku będzie to jeden z wielu kolorowych kamieni. Diamenty są dodatkiem, który uzupełnia główną ozdobę. Tego typu wzory z pewnością przypadną do gustu kobietom lubującym się w dyskretnej elegancji.
Srebrny pierścionek z oczkiem XXL
Okazała cyrkonia lub kryształ, udekorowane kilkunastoma mniejszymi kamieniami przypadną do gustu kobietom, które lubią efektowną biżuterię ze srebra. Tego typu modele kupimy już za niecałe 100 złotych. Jednak z pewnością nie przypadną do gustu zwolenniczkom minimalizmu. Pamiętajmy też, że duże sterczące oczko może okazać się niewygodne w codziennym noszeniu, np. może zawadzać przy wkładaniu ręki do kieszeni czy torebki.
Srebrne pierścionki zaręczynowe – obrączki
Choć w Polsce zwyczaj nakazuje, by po ślubie pierścionek zaręczynowy przełożyć na lewą rękę, to coraz więcej kobiet decyduje się zostawić go na palcu obok obrączki. By takie zestawienie wyglądało ładnie i było wygodne, pierścionek zaręczynowy tez ma kształt obrączki. Bardzo często ozdobiony jest małymi cyrkoniami lub kryształkami Swarovskiego. Panowie wybierają też pierścionki-obrączki z jednym lub dwoma rzędami cyrkonii. Popularne są fasony z przeplatającymi się dwoma lub trzeba kołami. Zapłacić za nie trzeba ok. 100 złotych. Są to uniwersalne modele, które dobrze będą wyglądały na dłoni, subtelnych i delikatnych kobiet (mniejsze fasony), jak i pań w rozmiarze XXL (większe fasony, bardziej dekoracyjne).
Srebrne pierścionki z rubinami
Wybrance serca, która jest zwolenniczką efektownej biżuterii z pewnością spodobają się srebrne pierścionki zaręczynowe udekorowane rubinem. Intensywne kolory rubinu – od delikatnie malinowego po krwistoczerwone - z daleka będą rzucały się w oczy innych. Odcienie rubinu wpasują się w codzienne stylizacje pań o blond włosach i jasnej lub brzoskwiniowej cerze. Dobrze będą wyglądać w nich również panie o ognistych, rudych włosach. Rubin ma dodawać nam optymizmu, energii czy chęci do życia.
Srebrne pierścionki z szafirem
Dla kobiet, które stawiają na szyk i elegancję, odpowiedni będzie srebrny pierścionek udekorowany szafirem. Kamień zazwyczaj udekorowany jest drobnymi kryształkami czy cyrkoniami, które tworzą wokół niego misterne wzory. Szafir jest idealnym kamieniem na tak wyjątkową okazję. Ma moc umacniania miłości. Doskonale będzie w nim wyglądała kobieta o blond włosach i jasnej cerze, ale też brunetka z nieco ciemniejszą skórą.
Orientalne fasony pierścionków ze srebra
Dla kobiet lubiących bardziej ozdobną i większą biżuterię, dobrym pomysłem będzie wręczenie im podczas zaręczyn pierścionka w oryginalnym kształcie lub oryginalnie ozdobionego. Takie warunki spełniają pierścionki o orientalnych kształtach. Wybór jest ogromy. Znajdziemy fasony z jednym sporym kamieniem. Modele różnokolorowe, które tworzą różne rodzaje kamieni. Cena tego typu biżuterii ma bardzo szerokie widełki – od 50 złotych do nawet 1500 złotych. Wszystko zależy od liczby i rodzaju wykorzystanych kamieni.
Bez względu na jaki pierścionek się zdecydujemy, powinniśmy pamiętać, by miał on dobry rozmiar. Nie każdy fason można zmniejszyć lub powiększyć. | Pierścionki zaręczynowe ze srebra – przegląd ofert |
Każdy z nas marzy o pięknym uśmiechu prezentującym zdrowe zęby. Niestety, statystyki dotyczące próchnicy w Polsce są przerażające. Przeciętny Polak ma 13 zębów objętych próchnicą. Dotyczy ona co drugiego 3-latka. 85% 6-latków i 95% nastolatków do 18 roku życia ma dziury w zębach. Próchnica to w Polsce prawdziwa plaga! To nie tylko problem estetyczny, ale także zdrowotny. Po pierwsze: wylecz zęby
Ale nie o próchnicy będę tu pisać. Chociaż to duży problem medyczny w Polsce, bo popsute zęby mogą przyczynić się nawet do zawału serca. Wykazali to niegdyś Szwedzi. Ich analizy ujawniły, że osoby, które miały mniej niż 10 swoich zębów, są aż siedmiokrotnie bardziej narażone na ryzyko choroby niedokrwiennej serca w porównaniu do rówieśników, którzy mają wszystkie swoje zęby. Dlatego naprawdę warto chociaż raz w roku odwiedzić kontrolnie dentystę i regularnie myć zęby. Ale to nie wszystko.
Po drugie: dieta dla zębów
Zęby służą nam do rozdrabniania pokarmu, wiec to, co jemy lub pijemy, na nie wpływa. Zęby najbardziej nie lubią cukru. Pewnie słyszałeś o tym, że słodycze w diecie dziecka sprzyjają próchnicy. Zaliczamy do nich także wszystkie słodkie napoje. Są też produkty, które ułatwiają higienę jamy ustnej i walkę z chorobą zębów:
Jabłka – to najlepsze owoce dla zębów. Oprócz tego, że dostarczają organizmowi wielu wartościowych składników, dodatkowo oczyszczają jamę ustną. Zawarte w nich związki pobudzają produkcję śliny, która chroni przed szkodliwym działaniem cukrów i kwasów. Pamiętaj, że gdy zjesz owoce, musisz zaczekać z umyciem zębów przynajmniej 30 minut, ponieważ kiedy umyjesz je od razu, możesz narazić się na demineralizację szkliwa. Kiedy pijesz owocowe soki, pij je przez słomkę, by sok miał jak najmniej kontaktu z zębami.
Brokuły – to doskonałe źródło koenzymu Q10, który wpływa na kondycję przyzębia i chroni zęby przed szkodliwym działaniem drobnoustrojów mogących wywołać paradontozę. W naszym kraju cierpi na nią ok. 70% osób w podeszłym wieku. Brokuły to także bogactwo wapnia, które zapobiega odsłanianiu się szyjek zębowych.
Ryby – zdrowym zębom sprzyja jedzenie ryb. Obfitują one w witaminę D, wapń i fosfor, które kompleksowo działają na kondycję zębów. Witamina D wpływa na twardość zębów i kości, gdyż reguluje gospodarkę wapniowo-fosforanową w organizmie i ułatwia przyswajanie tych składników mineralnych z diety. Ma to wpływ na prawidłową mineralizację szkliwa zębów.
Zielona herbata – szkliwu zębów nie sprzyja picie kawy, dlatego jeżeli chcesz dodać sobie energii, wybierz zieloną herbatę. Już jedna filiżanka naparu dostarcza organizmowi 0,3 mg fluoru, który wzmacnia zębinę i szkliwo zębów oraz skutecznie chroni przed próchnicą. Ponadto zielona herbata fluoryzuje zęby (3 filiżanki dziennie dostarczają im niezbędnej dawki fluoru) i zawiera przeciwbakteryjne polifenole.
Po trzecie: myj zęby olejem kokosowym
Olej kokosowy cieszy się ostatnio w naszym kraju dużą popularnością. Jest on zaliczany do tzw. superfoods, czyli superżywności, a to oznacza, że kompleksowo wzmacnia zdrowie. Olej kokosowy ma też zbawienny wpływ na zęby: likwiduje szczepy drobnoustrojów, które są odpowiedzialne za niszczenie kwasów uszkadzających zęby i przyczyniających się do próchnicy. Ponadto olej z kokosa zwiększa wchłanianie wapnia i magnezu oraz zabija drożdże, które wywołują pleśniawki w jamie ustnej. Wystarczy, że wyciąg z kokosa dodasz do swojej pasty do zębów. Pamiętaj, aby zadbać o porządną szczoteczkę do mycia zębów. Stomatolodzy polecają, aby wymieniać ją przynajmniej po 3 miesiącach użytkowania.
Po czwarte: wybielanie zębów
Nie musisz poddawać się drogim zabiegom, aby mieć śnieżnobiały uśmiech. Pamiętaj, aby regularnie czyścić zęby nicią dentystyczną. Ponadto wato jest wspomóc ich wybielanie. Pomogą w tym np. paski wybielające zęby. To proste i skuteczne wybielanie. Aplikacja pasków jest prosta, mają one przyjemny miętowy smak. Wystarczy, że nakleisz pasek na zęby równo, pod poziomem dziąsła. Dociśnij delikatnie pasek i zostaw przyklejony na 30 minut. Po tym czasie zdejmij go i wypłucz usta.
Po piąte: irygator
Jeśli mimo wszystko masz problem z często psującymi się zębami, występują na nich przebarwienia i ściera się szkliwo, może warto zaopatrzyć się w irygator stomatologiczny. To coraz bardziej popularne urządzenie dentystyczne, które służy do czyszczenia przestrzeni międzyzębowych. To wygodna alternatywa dla tych, którzy nie lubią nici dentystycznych, wykałaczek i szczoteczek międzyzębowych.
Jest jeszcze jeden sposób na piękny hollywoodzki uśmiech – po prostu uśmiechaj się jak najwięcej. Nic tak nie dodaje nam uroku, jak szczery uśmiech. | 5 sposobów na hollywoodzki uśmiech |
Mate S swoją premierę miał pod koniec 2015 roku. Aktualnie na sklepowych półkach można znaleźć już nowszy model Mate 8. Czy warto więc wciąż interesować się „eską”? Specyfikacja Huawei Mate S
wyświetlacz: 5,5” AMOLED, Full HD (1080 x 1920 pikseli), szkło Gorilla Glass 4
procesor: HiSilicon Kirin 935 (4x 2,2 GHz + 4x 1,5 GHz)
grafika: Mali-T628 MP4
RAM: 3 GB
pamięć: 32/64/128 GB + czytnik kart microSD
obsługa kart w formacie nanoSIM
łączność: LTE, Wi-Fi 802.11 b/g/n, Bluetooth 4.0, GPS z A-GPS, GLONASS
system operacyjny: Android 5.1.1 Lollipop z nakładką EMUI 3.1
aparat: główny 13 Mpix, f/2.0, 28 mm, optyczna stabilizacja, autofokus, dual-LED + przedni 8 Mpix, f/2.4, 26 mm z pojedyncza diodą LED, nagrywanie 1080p 30 fps
czytnik linii papilarnych
bateria: 2700 mAh
wymiary: 149,8 x 75,3 x 7,2 mm
waga: 156 g
Ośmiordzeniowy Kirin 935 to wydajna jednostka, lecz znana raczej ze smartfonów z średniej i wyższej półki cenowej, jak choćby udanego Honora 7. W modelu Mate S chiński producent postawił też na inne walory, np. czytnik linii papilarnych w wersji 2.0 czy atrakcyjną specyfikację aparatu. Telefon wspiera technologię 3D Touch, ale niestety wyświetlacz czuły na nacisk posiada tylko wersja 128 GB.
Konstrukcja
Mate S wygląda rewelacyjnie – design i jakość wykonania to najwyższa półka. Postawiono na mocne materiały: aluminium i szkło hartowane Gorilla Glass 4, obrobione w technologii 2,5D. Design przypomina dużego Mate’a 7, ale to właściwie standard dla Huawei. Wizualnie jest więc nowocześnie, ale bez zbędnych kombinacji. Jednocześnie udało się zmieścić całość w wyjątkowej obudowie, która jest i zaokrąglona, i bardzo smukła.
Front to jednolita tafla szkła – gruba, sztywna oraz przyjemna w dotyku. Krawędzie zostały zaokrąglone i płynnie przechodzą w profilowane boki. Boczne ramki zminimalizowano – ta dolna jest najszersza, zaś górna trochę węższa. Wyświetlacz nie jest jednak tak duży, jak się wydaje, gdyż otacza go dodatkowa, czarna rameczka, widoczna po włączeniu urządzenia. Pod ekranem naniesiono metaliczne logo producenta, a nad wyświetlaczem widać szczelinę głośnika, przedni obiektyw z diodą LED oraz diodę powiadomień.
Krawędzie mają tylko 7,2 mm, ale same boki są zwężone i mierzą około 5 mm, całość wygląda wyjątkowo efektownie. Ścianki zostały dodatkowo ścięte, a krawędzie mienią się metalicznie. Przyciski powędrowały na prawą stronę: regulację głośności ulokowano wyżej, zaś włącznik jest dodatkowo żłobiony. Dolna krawędź zawiera podwójne maskownice głośnika (pojedynczego) oraz złącze microUSB na środku. Na szczyt trafiły dodatkowy mikrofon oraz wyjście słuchawkowe, a na lewym boku znalazła się tacka na kartę nanoSIM oraz microSD.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Plecy zostały zaokrąglone. Na spodzie i szczycie pokrywę przecinają proste kreski wspomagające pracę anten. Obiektyw umieszczono na środku, wspiera go dwutonowa dioda LED. Poniżej oka aparatu ulokowano charakterystyczne dla Huawei wgłębienie z czytnikiem palca.
Jakość wykonania jest wzorowa, to sztywne aluminium i idealnie spasowane elementy. Mate’a S można nabyć w czterech wersjach kolorystycznych: złotej, różowo-złotej, szarej oraz białej.
Ergonomia i użytkowanie
Smartfon świetnie leży w dłoni. Uwielbiam zaokrąglone kształty obudów, niestety często pogrubiają one konstrukcję urządzeń. Na szczęście Huawei udało się połączyć bardzo cienką bryłę z ergonomicznym kształtem. Same krawędzie są przyjemne dla palców, które z pewnością nie będą się na nich ślizgać. Pokrywa również nie jest śliska, przynajmniej w przypadku korzystania ze smatfona bez rękawiczek.
Obiektyw niestety delikatnie odstaje, choć nie tak mocno, jak np. w Samsungu Galaxy S6. Ulokowany poniżej czytnik palca sprawdza się rewelacyjnie, działa błyskawicznie, a niepoprawne odczyty zdarzają się rzadko. Ważne, że aby z niego skorzystać, nie trzeba uprzednio włączać smartfona. Umiejscowienie skanera jest świetne – gdy trzyma się telefon w dłoni, łatwo trafić na niego palcem. Pełni on też funkcje dodatkowe: wyzwala migawkę czy pozwala rozsunąć górną belkę systemową. Gorzej jest, gdy telefon leży na biurku, wtedy jednak można obudzić go podwójnym stuknięciem w ekran, choć odblokowywać smartfona musimy już ręcznie.
Monofoniczny głośnik multimedialny powędrował na spód, mimo wszystko dla zachowania symetrii zamontowano podwójną maskownicę. Głośnik oferuje niezłą jakość, donośny dźwięk, ale łatwo zasłonić go dłonią.
Mate S nie grzeje się. W trakcie pobierania wielu aplikacji i intensywnego użytkowania zrobił się tylko lekko ciepły na szczycie pokrywy.
Na pochwałę zasługuje świetny system wibracji, jest zwarty, szybki i dobrze wyczuwalny. Pisanie z wibracją przebiega bardzo sprawnie, również dioda powiadomień spisuje się bardzo dobrze.
W zestawie ze smartfonem jest dodatkowe etui typu flip cover. Mocno przypomina akcesorium z Galaxy S6, ma okienko, przez które widać godzinę i powiadomienia; etui zamyka się magnetycznie. Niestety jego użytkowanie może trochę utrudniać dostęp do czytnika palca, który znajduje się wtedy dużo głębiej.
Wyświetlacz
Mate S wykorzystuje bardzo dobry wyświetlacz AMOLED w rozdzielczości Full HD. To poziom zbliżony do średniej półki urządzeń Samsunga. Jego kolory są nasycone, a czerń idealnie głęboka. Kontrast robi wrażenie, a ostrość jest wysoka (w końcu zagęszczenie pikseli to 401 ppi) – na cukierkowe barwy systemu EMUI 3.1 patrzy się bardzo przyjemnie. Niestety, jak to u Huawei, jasność ekranu jest przeciętna, można narzekać też na autoregulację podświetlenia, która działa zbyt oszczędnie. W słoneczny dzień konieczne było wyłączenie regulacji oraz manualne ustawienie maksymalnego podświetlenia. Do gustu mogą nie przypaść również czarne rameczki wokół ekranu – wyświetlacz nie zaczyna się od razu przy białej ramce obudowy, dokoła pozostaje jeszcze około 2 mm dystansu.
Interfejs dotykowy sprawuje się wzorowo, szkoda jednak, że 3D Touch zarezerwowane jest jedynie dla Mate S ze 128 GB pamięci.
System operacyjny i wydajność
Na pokładzie jest Android Lollipop, ale obiecano aktualizację do Marshmallowa. Nie ma to jednak większego znaczenia, gdyż smartfon posiada nakładkę Emotion UI 3.1, która mocno modyfikuje interfejs, próżno szukać tu elementów Material Design Google’a. To nie tylko wizualna, ale także funkcjonalna zmiana.
Usunięto szufladę na aplikacje – te pojawiają się teraz bezpośrednio na pulpicie, wzorem iOS-a. Można zmienić kolejność przycisków nawigacyjnych lub włączyć dodatkowy skrót służący do rozwijania górnej belki (nieoceniona pomoc przy 5,5” ekranie). Przesunięcie po belce włącza tryb jednoręczny – zmniejsza ekran, co pozwala sięgnąć do skrótów kciukiem – to również świetny dodatek. Górne menu podzielone zostało na dwie sekcje: powiadomienia oraz skróty. Jest tam też skrót do ustawień, które zostały sensownie posegregowane i dają dostęp do dodatkowych opcji, np. gestów (w tym rysowania literek na ekranie, uruchamiających konkretne aplikacje). Jest tego dużo więcej, każdy znajdzie coś dla siebie. Wizualnie system niekoniecznie musi się podobać, ale pod względem funkcjonalnym prezentuje się świetnie.
System działa bardzo sprawnie i płynnie. Początkowo może się przycinać, a przy pierwszej konfiguracji trzeba dać smartfonowi chwilę. Aplikacje otwierają się szybko, ale to jeszcze nie poziom aktualnych flagowców. 3 GB pamięci RAM pozwalają na wygodną pracę na wielu aplikacjach, chociaż sporo zasobów „pożera” sam system – dla użytkownika pozostaje około połowa pamięci. Z 32 GB miejsca na dane do dyspozycji posiadacza Mate S jest za to 24 GB.
W benchmarku AnTuTu 6.1.2 opisywany smartfon uzyskuje 53284 punkty, natomiast GeekBench 3 ocenia układ na 911 punktów w teście single-core i 3835 punktów w teście multi-core. To bardzo dobre rezultaty, ale chciałoby się trochę więcej, szczególnie pod względem wydajności graficznej – nie jest to smartfon do zaawansowanych gier 3D. Wydajności raczej nie zabraknie dla mniej wymagających i średniozaawansowanych użytkowników, narzekać mogą tylko ci, dla których moc układu jest priorytetem.
Bateria
Akumulator o pojemności 2700 mAh nie spisuje się wybitnie. System został nieźle zoptymalizowany, w normalnym użytku urządzenie wytrzymuje 2 dni pracy oraz do 4 godzin z włączonym ekranem (tzw. screen-on-time). Jak przystało na nakładkę EMUI, dobrze wypada też czas czuwania – nieużywany smartfon wolno traci energię. Przy intensywnym korzystaniu z multimediów i gier w słoneczny dzień, czas pracy spadnie do 1–1,5 dnia, w tym do około 3 godzin z aktywnym wyświetlaczem. Ładowanie trwa około 135 minut. Szkoda też, że w sporej obudowie nie zmieściło się ogniwo o nieco większej pojemności.
Multimedia – gry, aparat, audio
Mimo że układ graficzny trochę słabiej radzi sobie z grafiką 3D, to większość gier działa płynnie – problemy mogą być tylko z mocno obciążającymi tytułami (Real Racing 3 lub Asphalt 8), a także z częścią trójwymiarowych strzelanek. Ustawienia graficzne będą niższe, a gra czasami spowolni. Androidowe hity 2D z bardziej zaawansowaną grafiką nie są wyzwaniem dla Mate’a S, więc mniej wymagający gracz i tak doceni układ graficzny.
Aparat to silna strona opisywanego Huaweia. Aplikacja kamery z prawej strony zawiera belkę z migawką, skrótem do galerii i efektami, z kolei lewa strona to skrót do ustawień, zmiana obiektywu i konfiguracji diodyflash. W ustawieniach jest między innymi dostęp do trybu HDR, skanowania dokumentów, zdjęć nocnych, wielopunktowej ostrości i trybu profesjonalnego. Ten ostatni pozwala na regulację pomiaru, ekspozycji, migawki, trybu ostrzenia (w tym tryb ręczny) i balansu bieli. Na szczęście opcje przydają się – zdjęcia są bardzo dobre, ostre, mają ładne, nasycone barwy, choć już ilość detali nie zachwyca. Aparat dobrze radzi sobie także w ciemniejszych warunkach i wewnątrz pomieszczeń. Przedni obiektyw gwarantuje udane selfie, także z cyfrowym makijażem. Niestety, zawodzi wideo – nagrania są ciemne, mało szczegółowe, rozmyte i pod względem jakości mocno odstają od zdjęć. Przykładowe zdjęcia w linkach poniżej:
zdjęcie 1, zdjęcie 2, zdjęcie 3, zdjęcie 4, zdjęcie 5.
Głośnik multimedialny sprawdza się nieźle, nie trzeszczy na maksymalnym natężeniu dźwięku. Na słuchawkach jest niestety przeciętnie – podbity został bas (szczególnie w trybie DTS), dźwięk jest sztuczny i zbity, brakuje stereofonii. To niezbyt dobry wybór dla melomana.
Łączność i jakość rozmów
Nie miałem problemu z zasięgiem – smartfon „łapie” LTE nawet w trudnych warunkach. Nie można też narzekać na Wi-Fi i GPS. Jakość rozmów jest świetna, konwersacje były bardzo przyjemne nawet w miejskim zgiełku.
Podsumowanie
Huawei Mate S nie jest idealnym smartfonem. Szkoda, że nie zastosowano większej baterii, również wydajność graficzna i jakość nagrań wideo mogłaby być wyższa. W momencie premiery, przy cenie bliskiej 2800 zł, opłacalność zakupu telefonu była przeciętna.
Aktualnie Mate S dostępny jest od około 1500 zł do 2200 zł w wersji z 32 GB pamięci, propozycja staje się więc dużo bardziej kusząca. To w końcu bardzo wygodny smartfon, który oferuje mnóstwo funkcji. Docenią go amatorzy fotografii oraz osoby szukające stabilnego i sprawnie działającego telefonu. Urządzenie ma również przepiękny design, który w niczym nie ujmuje mu ergonomii.
Jeśli jednak potrzeba bardziej hi-endowej specyfikacji, to lepszym wyborem może być model Mate 8 – już z szybszym układem Kirin 950, bardziej pojemną baterią oraz Androidem 6.0 Marshmallow. „Ósemka” ma jednak 6” ekran, podobnie jak w starszym Mate 7, zatem to właśnie „eska” może ostatecznie okazać się czymś w rodzaju złotego środka. | Huawei Mate S – test przepięknego i praktycznego phableta |
„Carcassonne” jest jedną z nowoczesnych gier planszowych, od których wielu obecnych planszówkoholików zaczynało swoją przygodę. Jest to wynikiem połączenia prostych zasad, dużej regrywalności i syndromu kolejnej partii. Nic więc dziwnego, że powstało wiele dodatków do tego tytułu, które można łączyć w dowolny sposób. Jednym z nich jest „Opactwo i Burmistrz”. Zawartość pudełka
Polska druga edycja z odświeżoną wersją graficzną wydawana jest przez Bard. Każdy z dodatków zapakowany został w takiej samej wielkości zgrabne pudełko, które po przełożeniu zawartości do pudełka podstawy można spokojnie wyrzucić (albo wykorzystać w dowolnym innym celu). Jak każdy dodatek – „Opactwo i Burmistrz” wprowadza do gry nowe kafelki terenu oraz kilka modyfikacji zasad. Wewnątrz opakowania znajdziemy: 12 żetonów terenu, 6 żetonów opactw, 6 drewnianych pionków burmistrza, 6 drewnianych pionków stodół, 6 drewnianych pionków wozów i oczywiście instrukcję. Gra przewidziana jest dla 2–6 osób w wieku od 7 lat, a rozgrywka zajmuje około godziny. Oczywiście im więcej dodatków połączymy z wersją podstawową, tym rozgrywka będzie dłuższa.
Co nowego?
„Opactwo i Burmistrz”, wprowadzając nowe żetony do gry, dostarcza graczom nowym możliwości rozgrywki. Pojawiają się zatem następujące zmiany:
Żetony opactw działają podobnie do klasztorów z podstawowej wersji gry. Gracze mogą zatem stawiać na nich swoich opatów i zdobywać punkty za otaczające kafelki, jednak dodatkową funkcją tego żetonu jest także zakończenie budowy drogi czy miasta na granicy tegoż kafelka. W związku z tym opactwo nie musi graficznie pasować do otaczających żetonów, jak to bywa w przypadku wszystkich pozostałych elementów terenu;
pionki burmistrza są zbliżone wyglądem do standardowych drewnianych pionków. Mogą być jednak wykorzystywane jedynie w miastach. Ich specjalną zdolnością jest nabywanie siły w zależności od liczby tarczek występujących w danym mieście. Nie ma zatem potrzeby dokładania kolejnych rycerzy, aby zwiększyć swoje wpływy w mieście – kluczem jest dokładanie kafli z tarczkami;
pionki stodół wpływają na czas rozliczenia punktacji za pola, na których gracze położyli swoich chłopów. W wersji podstawowej odbywa się to na samym końcu gry. Jeśli jednak któryś z graczy postawi stodołę na polu, rozliczenie następuje natychmiast, a chłopi wracają do swoich właścicieli;
pionki wozów działają podobnie do zwykłych pionków – gracze mogą je ustawić na drogach, klasztorach bądź w miastach. W normalnym przypadku po zakończeniu budowy jednego z powyższych pionek wracał do właściciela, wóz jednak podróżuje do przyległej, niedokończonej jeszcze budowli, bez konieczności ponownego wystawiania go.
Podsumowanie
„Opactwo i Burmistrz” jak każdy z dodatków wprowadza kilka modyfikacji, dzięki czemu nie komplikuje bardzo mocno gry, a jednak ją urozmaica. Taki zabieg jest szczególnie ważny dla nowych graczy, którym podstawowa wersja może się już ograła, ale nie chcą jeszcze sięgać po trudniejsze tytuły. „Carcassonne: Opactwo i Burmistrz” można kupić na Allegro za ok. 50zł.
Pocztaj też o innych dodatkach do „Carcassonne”. | „Carcassonne: Opactwo i Burmistrz” - recenzja gry |
Palenie papierosów negatywnie wpływa nie tylko na zdrowie organizmu od wewnątrz, ale i wygląd skóry. Cera palacza traci zdrowy koloryt, szybciej się starzeje, staje się cienka i wrażliwa, a wokół ust tworzą się charakterystyczne zmarszczki. Skóra palaczy ma tendencję do przesuszania się i utraty jędrności, dlatego do jej codziennej pielęgnacji należy stosować kosmetyki do twarzy, które pobudzą produkcję kolagenu w skórze, odpowiedzialnego za jej elastyczność. Należą do nich produkty zawierające takie składniki, jak: witamina A, C i E, koenzym Q10, kwas hialuronowy oraz ceramidy.
Kosmetyki do twarzy
Cera palacza wymaga silnego nawilżenia, ujędrnienia i odżywienia, które zapewni jej zdrowy i świeży koloryt. Rynek kosmetyczny oferuje szereg różnego rodzaju kosmetyków pielęgnacyjnych, wśród których na szczególną uwagę zasługują preparaty na bazie witamin i składników pobudzających syntezę kolagenu i elastyny – odpowiedzialnych za jędrność i elastyczność skóry.
Krem do twarzy
Krem do twarzy to podstawowy kosmetyk do pielęgnacji każdego typu cery, w tym również palacza. Wybierając odpowiedni produkt dla siebie, warto zwrócić uwagę na ich skład i decydować się na takie, które zawierają np.:
* witaminę E – o silnym działaniu przeciwzmarszczkowym, nawilżającym i wygładzającym;
* koenzym Q10 – opóźnia procesy starzenia się, chroni przed rozpadem kolagenu;
* kwas hialuronowy – nawilża, ujędrnia, spłyca drobne zmarszczki, chroni przed utratą wody;
* ceramidy – przyspieszają regenerację skóry, łagodzą podrażnienia, nawilżają, chronią przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych.
box:offerCarousel
Serum do twarzy
Uzupełnieniem pielęgnacji skóry u osób, które palą papierosy, jest serum do twarzy. To silnie skoncentrowany kosmetyk o wszechstronnym działaniu, idealny do cery problematycznej, pozbawionej nawilżenia, blasku i jędrności.
Serum z witaminą A – to silna kuracja rewitalizująca. Witamina A hamuje procesy starzenia się skóry, redukuje zrogowaciałą warstwę naskórka, poprawia elastyczność;
* Serum z witaminą C – rozjaśnia i przywraca skórze zdrowy koloryt, zmniejsza przebarwienia, rewitalizuje naskórek;
* Olejek arganowy – sprawdza się jako serum do twarzy. Naturalny kosmetyk wykazuje działanie przeciwzmarszczkowe* i regeneracyjnie, a także chroni skórę przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych.
Masażer do twarzy z jadeitu
Jadeitowy masażer do twarzy to nowość na rynku kosmetycznym – poprawia krążenie, a jednocześnie ujędrnia skórę. Dwustronny wałeczek do masażu wykonany jest z całkowicie naturalnego kamienia – jadeitu, idealnie wygładzonego, co chroni przed podrażnieniem skóry. Większa rolka doskonale sprawdza się do masażu czoła, policzków i szyi, z kolei mniejsza – okolic oczu i nosa.
box:offerCarousel
Zabiegi kosmetyczne na twarz
Szarą i matową cerę, charakterystyczną dla osób palących, poprawi zabieg mezoterapii. Kuracja polega na wstrzyknięciu w głąb skóry specjalnego środka, będącego zwykle mieszaniną kwasu hialuronowego i bursztynianu sodu, czyli mocnego antyoksydantu, który silnie dotlenia i regeneruje cerę.
Oxybrazja to kolejny zabieg, który polecany jest dla osób palących. Kuracja to rodzaj mechanicznej mikrodermabrazji z wykorzystaniem sprężonego tlenu i soli fizjologicznej. Oxybrazja to bardzo delikatny zabieg kosmetyczny, dlatego mogą z niego korzystać osoby z wrażliwą i skłonną do podrażnień cerą.
Dostępny jest również dotleniający peeling enzymatyczny, który, jak twierdzi producent, zapewnia efekt oxybrazji. Kosmetyk zawiera w sobie składniki aktywne, takie jak kwasy AHA czy mikrokryształki diamentu, które stosuje się w profesjonalnych gabinetach kosmetycznych.
Palenie papierosów zwiększa ryzyko zachorowań na raka, negatywnie wpływa na kondycję zarówno cery, jak i paznokci oraz zębów. Rzucenie palenia w połączeniu z odpowiednią pielęgnacją skóry, zarówno kosmetykami, jak i zabiegami kosmetycznymi, pozwoli odzyskać zdrowy i promienny wygląd i zachować młodość na dłużej. | Cera palacza – kosmetyczne sposoby na zmniejszenie skutków palenia |
Jeśli szukasz prezentu dla malucha albo po prostu chcesz, aby w jego pokoju znalazło się więcej zabawek stymulujących rozwój psychomotoryczny, wybierz labirynty, pętle motoryczne i sznurowanki. Nie tylko ćwiczą dziecięce paluszki, uczą chwytania i przesuwania elementów, ale także myślenia przestrzennego. Popularne pętle motoryczne
Choć znaleźć je możemy w wielu domach, dużo osób zastanawia się, jak nazywają się te zabawki. Pętle motoryczne to nic innego, jak drewniane kostki lub deseczki z pokręconymi drucikami, na których znajdziemy np. figury geometryczne lub zwierzątka. Zabawa polega na przesuwaniu figur z jednej strony pętli na drugą. Dużym zainteresowaniem cieszą się m.in. następujące modele:
Pętla motoryczna Mula – cena ok. 30 zł. Przeplatanek Mula dostaniemy kilka. Te w wersji mini kosztują już od 9 zł. Są one wykonane z drewna, z wyjątkiem metalowych spirali, po których dziecko może przesuwać figurki. Wśród większych pętli tej firmy możemy dostać także tę o kształcie statku, w której przez żagle przesuwa się drewniane elementy.
Pętla motoryczna Goki – cena od 9 zł. Najbardziej popularne przeplatanki od Goki to okrągłe, drewniane podstawki z dwoma pręcikami z nawleczonymi na nie koralikami. Zabawki nie są duże, dlatego są proponowane nieco starszym maluszkom, które potrafią już chwytać paluszkami i są na etapie uczenia się bardziej precyzyjnych ruchów.
Sześcian edukacyjny Eichhorn – cena ok. 150 zł. Ta zabawka idealnie sprawdzi się na prezent dla malucha. Na jej górnej ściance znajdziemy pętlę motoryczną z koralikami, ptaszkami i kurkami. Boczne ścianki to m.in. liczydło, zegar i przesuwanka. Kostka jest wykonana z drewna, stanowi świetne centrum zabawy dla dziecka, które rozwija swoją sprawność manualną.
Pomysłowe przeplatanki
Przeplatanki lub sznurowanki polegają na przewlekaniu sznurówki przez otwory w danej zabawce. Najczęściej są drewniane, mogą przedstawiać krajobraz, na który nawleka się zwierzaki, są także w kształcie ludzika, na którego nawleka się różne ubranka albo drzewka, kwiatuszka, itp., przez które po prostu przewleka się sznurek. Do najchętniej wybieranych przeplatanek należą:
Nawlekanka Goki – cena ok. 39 zł. Wśród nawlekanek od Goki najbardziej popularna są nawlekanki Drzewo i Klaun. Pierwsza zawiera planszę-drzewko oraz 8 elementów, m.in. motylka, biedronkę i jeżyka. Zwierzątka należy nawlec na drzewo. Zabawka dopuszcza tworzenie różnych kombinacji. Nawlekanka Klaun to plansza o kształcie klauna, na którego dziecko nawleka różnych rozmiarów i kolorów guziki. Nawlekanki są wykonane z drewna.
Sznurowanki-wyszywanki – cena od 29 zł. Te kreatywne zabawy na pewno zachwycą przedszkolaków. Zestawy zawierają tablicę z otworkami, przez które dziecko przewleka kolorowe sznurki, tworząc w ten sposób własny obrazek. Pomocne są albumy dołączone do zestawu, które podpowiadają, jakie zwierzątka i wzory można stworzyć z dołączonych do zabawki elementów.
Sznurowanka-puzzle – cena od 10 zł. Sznurowanki przypominają drewniane puzzle z wkładanymi elementami, z tą różnicą, że elementów się nie wkłada w wyznaczone miejsce, tylko nakłada na obrazek i przewleka sznurkiem. Zabawka sprawdzi się dla młodszych dzieci, otworki na tabliczce pokrywają się z otworkami na elemencie dokładanym. Możliwość ułożenia obrazka jest jedna, ale ćwiczeń paluszków – wiele.
Polecane układanki-labirynty dla dzieci
Układanki, przesuwanki i labirynty to zabawki, które bawią od lat. Także nasze dzieci chętnie po nie sięgają. Wśród popularnych labiryntów uwagę przykuwają zwłaszcza:
Kula-labirynt – cena ok. 20 zł. W przezroczystej kuli znajduje się labirynt z metalową kulką. Dziecko, przy pomocy ruchów dłońmi, musi doprowadzić kuleczkę od początku labiryntu do końca. W labiryncie są oczywiście przeszkody, np. zapadnie. Ta zabawa uczy cierpliwości i odpowiedniego poruszania dłońmi.
Labirynt Mądra Sowa – cena ok. 30 zł. Jest magnetyczną przeplatanką-labiryntem, która polega na przesuwaniu uliczkami labiryntu kuleczki przy pomocy drewnianego ołóweczka. Kulki można prowadzić w dowolnych kierunkach. Zabawka stymuluje koordynację wzrokowo-ruchową i jest polecana dla dzieci od 2. roku życia.
Tim Toys Smart Egg – cena ok. 25 zł. Ta zabawka to jajko, które zawiera w sobie labirynt. Zadaniem dziecka jest przesuwanie patyczka włożonego w jajko tak, aby przejść cały labirynt. Choć zabawka z pozoru może wydawać się prosta, tak naprawdę wymaga odrobiny sprytu i cierpliwości. Proponowana jest dzieciom powyżej 8. roku życia. | Labirynty i przeplatanki oraz pętle motoryczne – przegląd i polecane modele |
Auto umyte, felgi wyszorowane, ale do pełnego efektu czegoś brakuje? Opony wyglądają, jakby przejechały Rajd Dakar. Zakurzone, szare. Tymczasem niewielkim kosztem możesz sprawić, by były ładniejsze niż nowe. Jak? Wystarczy zainwestować w odpowiedni środek do konserwacji opon. Są dwa podstawowe rodzaje: nabłyszczacze oraz impregnaty. Zacznijmy od tych pierwszych.
Nabłyszczacze
Mają swoich zwolenników i przeciwników. Ci pierwsi chwalą efekty. Faktycznie od razu po zastosowaniu opona cieszy oko każdego miłośnika motoryzacji. Czarna, błyszcząca, po prostu piękna. Popularna nazwa „efekt mokrej opony” jest trochę myląca. W rzeczywistości wygląda ona bardziej jak natłuszczona i wypolerowana do połysku. Przeciwnicy uważają, że to zbędny wydatek oraz zbędny trud, fanaberia i w ogóle ekstrawagancja.
Może i mają trochę racji, ale nie biorą pod uwagę jeszcze jednego: większość środków do konserwacji opon pomaga je chronić. Zatrzymują przynajmniej część promieniowania UV, czyszczą gumę z brudu i pomagają dostrzec różne ubytki i uszkodzenia. Oczywiście przed aplikacją każdego środka opony należy umyć. Można to użyć zarówno gąbki i wody z niedużą ilością detergentu, jak i lancy w myjni. Warto zrobić to porządnie i przy okazji sięgnąć po odpowiedni środek do mycia felg. Ale o tym w innym artykule.
box:offerCarousel
Teraz skupmy się na oponach. Są z gumy, więc do ich mycia nie stosuj żadnych agresywnych środków. Nie lubią benzyny, rozpuszczalników, oleju. Woda pod ciśnieniem albo gąbka, którą myjesz auto, z odrobiną szamponu w zupełności wystarczą. Następnie poczekaj, aż opona wyschnie, i bierz się do roboty.
Najprostszym środkiem wizualnie polepszającym stan opon jest czernidło. Jego zadaniem jest przede wszystkim zabarwienie opony na czarno. Najprostsze i najtańsze czernidła robią tylko tyle, nie zapewniając w zasadzie żadnej konserwacji. Ale mówimy o środkach naprawdę tanich, za kilka złotych. Te za kilkanaście powinny też chronić przed promieniowaniem UV. Czernidła na ogół nadają się zarówno do gumy, jak i plastiku. Można więc nimi potraktować na przykład plastikowy zderzak czy uchwyt lusterka.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Również kilkanaście złotych kosztują najtańsze preparaty do mycia i konserwacji opon. Różnica między nimi a czernidłami jest często trudno zauważalna. Po prostu lepiej nadają się do gumy, niż plastiku. Poza tym chronią ją przed promieniami UV, a nawet przed zabrudzeniami chemicznymi. Często takim środkiem wystarczy umyć oponę i nie trzeba jej już potem niczym mazać.
Zobacz też: Szybka zmiana koloru felg
Kupować produkty tańsze czy droższe?
Naszym zdaniem w przypadku preparatów do opon działa zasada, że droższe najczęściej znaczy efektywniejsze. Niedrogim środkom takich marek jak K2 czy MojeAuto trudno coś zarzucić, ale wraz z ich ceną rośnie trwałość efektu „mokrej opony”. Średnia półka to na przykład preparaty Sonaxa czy Turtle Wax, najwyższa – Meguiar’s czy Poorboy’s World, ale nie będziemy się upierać, że któraś marka jest najlepsza. Niech każdy używa takiej, jakiej chce i jaka mu odpowiada.
Sprej czy gąbka?
Podczas aplikowania czernideł lub środków do konserwacji opon należy pamiętać o kilku podstawowych sprawach. Po pierwsze – nie uwalaj felg czernidłem lub innym preparatem. Na początku raczej nie będzie tego widać, ale potem do pomazanego miejsca może się przyczepiać brud. A po drugie, środek aplikuj tylko na bok opony, nigdy na jej czoło. Może to bowiem spowodować brak przyczepności. Do legendy przeszedł pewien kierowca, który wiele lat temu wysmarował opony w swoim maluchu czarną pastą do butów, a następnie ruszył z piskiem opon, zostawiając za sobą kilkunastometrowy płonący ślad.
Z tego też powodu wybierz środek z taką metodą aplikacji, która najlepiej ci odpowiada. Dla jednych będzie to sprej, dla drugich butelka z gąbką.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Impregnaty
Drugim rodzajem preparatów do konserwacji opon są impregnaty. Najczęściej stosują je wulkanizatorzy, ale i samemu można odświeżyć oponę. Impregnat to coś przypominającego farbę. Można go nakładać urządzeniem natryskowym albo ręcznie, pędzlem. Nie tylko konserwuje oponę, ale i wypełnia drobne ubytki. Dobrym wyjściem jest „pomalowanie” opon przed ich sezonowaniem, czyli zimówek po zdjęciu na wiosnę oraz letnich jesienią. | Jak uzyskać efekt mokrej opony |
Krata wraca do łask – to dobra wiadomość dla wszystkich rodziców małych elegantów. Już nie tylko paski i jednolite stroje będą obecne na podwórku. Teraz będzie królować różnorodność, jednak kratka jest dość trudnym wzorem. Zbyt duża jej ilość sprawi, że stylizacja będzie zbyt pstrokata i niespójna. Jak zatem zestawić ubrania w kratkę, aby wyszła niebanalna kompozycja? Krata w roli głównej
Jeśli nie czujemy się pewnie w doborze ubrań, warto postawić na jeden mocny szczegół. Może nim być koszula w kratę
narzucona na jednolity podkoszulek. Takie zestawienie będzie jeszcze lepsze, jeśli kolor podkoszulka będzie taki sam, jak tło kratki. Bardzo ładnie wyglądają stylizacje np. koszuli w czerwoną kratkę na białym tle z białym podkoszulkiem. Jeżeli uda nam się do tego dopasować np. trampki w kolorze czerwonym, to stylizacja będzie pełna i spójna.
Jeżeli zaś chcemy założyć wielobarwną kratkę (np. w odcieniach błękitu i zieleni), to dopasujmy pozostałe elementy do koloru, którego jest mniej. Ewentualnie dla rodziców lubiących zaszaleć ze stylizacją swojego synka niebanalnym połączeniem może być kontrastujący podkoszulek (np. w kolorze żółtym) z wyżej wymienioną kompozycją. W takim przypadku cała reszta powinna być stosowana.
Nie tylko koszule mogą być w kratkę. Obecnie coraz częściej można spotkać kraciaste spodnie
. Taką stylizację można uzupełnić o kontestujące szelki
lub dobrać do niej oryginalne trampki. Jeśli lubimy styl retro, świetny będzie kaszkiet i zawadiacko zawiązana pod szyją bandamka.
Kup stylizację:
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Kratka na dodatek
Jeśli dziecko nie lubi nosić kratki, można ją przemycić w dodatkach. Czapeczka
lub kapelusik w kratkę wyglądają uroczo w zestawieniu z dżinsową wiosenną kurtką
i adidasami. Dobierając kolor kratki, należy brać pod uwagę kolor oczu i typ urody dziecka. Niebieskie, morskie i zielone świetnie sprawdzą się u chłopców o niebieskich lub brązowych oczach i jasnych włosach. Czerwona, granatowa lub pomarańczowa kratka będzie pasować dzieciom o ciemnych włosach i oczach. Oczywiście są wyjątki, dlatego najlepiej kupować takie rzeczy razem z dzieckiem. Oprócz nakryć głowy kratkę można przemycić także jako nadruk na kieszonce koszulki polo lub w podwiniętych rękawach i nogawkach spodni. W takiej ilości będzie ciekawym, ale nie krzykliwym detalem.
Jak dobrać kratkę?
Kratka może być duża lub mała, jednolita lub z kilku kolorów. Możliwości jest wiele, ale nie każda z nich pasuje każdemu. Jeśli nasz mały elegant jest drobnym chłopcem, bardziej odpowiednia będzie drobna kratka. W dużej, ciężkiej kracie mógłby bowiem zniknąć. Najpierw widoczny byłby strój, a potem dziecko, a przecież nie o to chodzi. Stylizacja ma podkreślać charakter i urok chłopca, a nie go przytłaczać.
Duża krata dobrze sprawdza się jako główny element kompozycji i pasuje starszym dzieciom. W takim przypadku będzie wyróżniać osobę ją noszącą. Jeśli nie boimy się, że duży wzór się nie sprawdzi, wybierzmy taką kratkę, która łączy ze sobą stonowane barwy lub odcienie tego samego koloru.
Ubrania w kratkę dają możliwość łączenia ich z innymi ubraniami. Dzięki nim można stworzyć oryginalne i niepowtarzalne stylizacje, które spodobają się nie tylko dziecku, ale też wszystkim wkoło. | Modny trend – wiosna w kratkę |
Zdrowe jedzenie jest nie tylko modne, ale też świetnie wpływa na nasze samopoczucie. Niektórzy uważają, że na zdrowe gotowanie trzeba mieć mnóstwo czasu, to jednak trochę naiwne tłumaczenie. Dlaczego? Świetnym wyjściem z sytuacji jest zakup parowaru, który ułatwi i skróci gotowanie smacznych i zdrowych potraw. Dziś sprawdzimy modele w cenie do 200 zł. Zelmer 37Z011
Pierwszą propozycją w naszym zestawieniu jest parowar Zelmer 37Z011. Producent chwali się, że w jednym urządzeniu możemy przygotować pełnowartościowy posiłek dla całej rodziny. Model ten wyposażono w aromatyzer na zioła (zadba on o ładny zapach przygotowanych dań) oraz 9 automatycznych programów gotowania. Przydatna jest również funkcja podtrzymywania temperatury, szczególnie wtedy, gdy chcemy przełożyć zaplanowany posiłek na później.
Co więcej, zastosowano funkcję opóźnienia czasu włączenia. Dzięki niej możemy włożyć produkty rano, a następnie zaplanować godzinę uruchomienia urządzenia. Całość dopełnia czytelny wyświetlacz LCD. Cena na Allegro zaczyna się od około 200 zł.
Braun FS 3000
Parowar Braun FS 3000 to bardzo proste urządzenie przeznaczone dla mniej wymagających użytkowników, którzy nie chcą bawić się w skomplikowane ustawienia i nie potrzebują bardzo dużej pojemności. Urządzenie wytwarza parę w zaledwie 45 sekund, dzięki czemu unikamy długiego czasu oczekiwania. Cały proces przygotowywania potrawy jest banalnie prosty – wystarczy wlać wodę, wrzucić składniki i ustawić timer na pożądany czas (do 60 minut). Urządzenie wyłączy się samo po upływie ustalonego czasu. Wszystko zamknięto w kompaktowej obudowie w kolorze białym. Cena na Allegro to około 190 zł.
Philips HD9125
Kolejne proste w obsłudze, choć o wiele lepiej wyposażone i legitymujące się większą pojemnością urządzenie. Parowar Philips HD9125dysponuje mocą 900 W, co jest przydatne, zważywszy na dużą pojemność i wiele ciekawych dodatków. Ciekawostką jest pojemnik na przyprawy, który pozwala nadać potrawom wyborny aromat ziół. Tak gotowane dania smakują o wiele lepiej. Następną nowością jest pojemnik na 6 jajek, które mogą dopełnić każde śniadanie.
Przydatne może okazać się łatwe uzupełnianie wodą, dzięki czemu nie musimy „rozbierać” urządzenia z potrawami, aby uzupełnić zbiornik. Całość zamknięto w bardzo ładnej obudowie w jasnych kolorach. Cena na Allegro zaczyna się od poziomu około 160 zł.
Kenwood FS470
Propozycja marki Kenwood– model FS470 – skierowana jest do wymagających użytkowników, którzy nie boją się dokładnych ustawień i ciekawych funkcji związanych z programowaniem przygotowywania posiłków. Parowar wyposażono w 3 nakładające się na siebie pojemniki (o pojemności 3, 3,5 oraz 4 l) oraz 6 wstępnie zaprogramowanych funkcji gotowania, co znacząco ułatwia sporządzenie posiłku dla całej rodziny. Nie zapomniano także o funkcji utrzymania potraw w cieple i automatycznego zatrzymania po zakończeniu gotowania. Cena tego urządzenia na Allegro to około 160 zł.
Amica PT3011
Ostatni model w naszym zestawieniu to Amica PT3011. W tym przypadku również zastosowano elektroniczne sterowanie, które obejmuje 6 automatycznych programów gotowania, jak również 3 pojemniki na składniki potraw oraz dodatkową miskę na ryż lub zupę. Na uwagę zasługuje regulacja czasu gotowania w bardzo szerokim zakresie od 0 do 99 minut. Moc urządzenia to 900 W, co pozwala na szybkie przygotowywanie potraw. Cena na Allegro to około 150 zł. | Parowary do 200 zł – przegląd |
Perspektywa nieuchronnie zbliżającego się końca wakacji nie napawa optymizmem. Lato zdaje się trwać krócej niż inne pory roku! Dobry kalendarz lub planer pomoże ci się przygotować na nadchodzący okres wzmożonej pracy. Koniec lata to czas, który – podobnie jak początek roku – napawa chęcią zmian na lepsze. Jedną z nich może być prowadzenie kalendarza, w którym będzie można zapisywać postępy na pozostałych płaszczyznach. W sprzedaży znaleźć można piękne wydania, które trafią w nawet najbardziej wybredne gusta.
Kalendarz Moleskine – dla wielbicieli klasyki
Wielbicieli klasycznego, ponadczasowego wzornictwa zachwyci kalendarz włoskiej marki Moleskine. Wprowadziła ona serię kultowych planerów wykonanych z charakterystycznego, kremowego papieru najwyższej jakości. Oprawione są w zaokrągloną na rogach, szytą okładkę. Całość zamykana jest taśmą elastyczną zapewniającą zabezpieczenie zawartości i wygodę użytkowania. To właśnie z nich korzystali wybitni pisarze, malarze, rysownicy, projektanci i biznesmeni, tacy jak: Vincent van Gogh, Pablo Picasso czy Ernest Hemingway. Kalendarz wyposażony został w materiałową zakładkę, kieszonkę na dokumenty i wizytówki oraz naklejki ułatwiające zagospodarowanie stron.
box:offerCarousel
Kalendarz Paperblanks – dla artystycznych dusz
Seria kalendarzy Paperblanks to prawdziwa gratka dla osób o zacięciu artystycznym. Są to ręcznie produkowane notatniki wykonane z wyselekcjonowanych materiałów. Dbałość o detale i wyszukane wzornictwo od pierwszej chwili przykuwają wzrok. Okładki zaprojektowane są przez malarzy, rysowników i grafików, zarówno w myśl klasycznej estetyki, jak i bardzo fantazyjnie. Modele dostępne są w wariancie bez zamknięcia lub z magnetyczną obwolutą. W środku znaleźć można garść przydatnych tabel i zestawień, np. dotyczących planowania podróży, dat świąt krajowych i międzynarodowych oraz adresownik.
box:offerCarousel
Kalendarz motywacyjny – dla osób, które potrzebują bodźców
Szeroko pojęty coaching i działania motywacyjne stały się na przestrzeni ostatnich lat wiodącym trendem. To świetny sposób na odnalezienie energii życiowej, pobudzenie ambicji i przejęcie inicjatywy w codziennym życiu. Kalendarz motywacyjny okaże się świetnym uzupełnieniem treningu umysłu. Wydanie zawiera cytaty na każdy dzień oraz gotowe do wykorzystania ćwiczenia motywacyjne. W środku znajduje się też kilka stron na notatki oraz tasiemka, która służy jako zakładka.
Planer Boho – dla osoby ceniącej modny, kobiecy dizajn
W ofercie planerów znalazło się również coś ultrakobiecego w modnym stylu boho. Ten egzemplarz wyróżnia się brakiem wpisanych dat, więc wkłady tygodniowe można podpisywać dowolnie, niezależnie od tego, kiedy zacznie się go prowadzić. Każdy miesiąc poprzedza rozkładówka do wypisania wszystkich najważniejszych celów i postanowień do zrealizowania. Kartki trzymają się na zapięciu jak w segregatorze, co sprawia, że można zamieniać ich kolejność, dowolnie je uzupełniać i usuwać. W środku znajduje się również kilka kieszonek na luźne zapiski i uchwyt na długopis. Całość zamknięta jest w różowej okładce z zatrzaskiem. To niezbędny gadżet w każdej torebce!
Kalendarz akademicki – dla studenta
Październik zwiastuje nie tylko nadejście jesieni, ale również początek roku akademickiego. Z pomocą wszystkim studentom zmierzają kalendarze akademickie, które rozpoczynają się trzy miesiące przed tradycyjnymi. Poszczególne modele różnią się od siebie zawartością, jednak w większości przypadków posiadają rozkład tygodnia na dwóch stronach, listę zadań i celów na dany okres i miejsce na notatki. Dodatkowo zaznaczone są w nich święta i ważne daty.
box:offerCarousel
Planer ścienny ścieralny – do domu
Wartym uwagi typem planera jest jego ścienna wersja. To płachta papieru laminowana błyszczącą folią, po której można pisać. Dzięki markerom suchościeralnym w każdym momencie istnieje możliwość zmiany zapisków. Przyda się do planowania grafików, dyżurów, zajęć szkolnych i pozaszkolnych czy urlopów. Przy każdym dniu widnieje miejsce na notatki, zaznaczone są również wyjątkowe dni i święta.
Planer lub kalendarz to świetne narzędzie pozwalające trenować samodyscyplinę i wspomagające pamięć. Dzięki niemu nie umknie ci żadne ważne wydarzenie i łatwiej zrealizujesz cele postawione sobie na dany okres! | Back to real life! Najlepsze planery i kalendarze |
Czy zdarza wam się czasem zgłodnieć, gdy patrzycie na jakiś film albo czytacie książkę – tylko dlatego, że bohater lub bohaterka właśnie wcina coś przeraźliwie smakowitego? Cóż – mi się to przytrafia niezwykle często i mam wrażenie, że podobne odczucia miewają również autorki tej książki. Postanowiły więc coś z tym zrobić. Rozpoczęły więc zbieranie przepisów. Książka czy film?
„Uczta Lodu i Ognia” to książka kucharska, ale nie taka zwyczajna. I chyba od razu możemy powiedzieć, że choć jest to wydawnictwo przeznaczone przede wszystkim dla wielbicieli twórczości George'a R. R. Martina (tak książek, jak i filmu), to jednak nie wyłącznie. Owszem, to właśnie uczty i wszelkie posiłki, które opisuje ten autor były bezpośrednią inspiracją do powstania książki, ale kuchnią rekonstruowaną zajmuje się z pewnością o wiele więcej osób. Prawdopodobnie prym będą tu wiedli rekonstruktorzy wydarzeń historycznych, którzy takie posiłki jadają najczęściej. Jest w tym jakaś magia, ale również jakaś (historycznie) egzotyczna codzienność.
Świat stworzony przez Martina jest światem wymyślonym, ale opartym o wiedzę na temat naszej przeszłości. Dlatego autorki bardzo intensywnie poszukiwały przepisów w kuchniach średniowiecznych. I trzeba im przyznać, że zrobiły solidny kawał roboty. Zapewniły czytelnikowi rzetelne wprowadzenie do tematu gotowania w klimacie „Gry o Tron” oraz – w przewidywaniu trudności w odszukaniu niektórych składników – przedstawiły listę zamienników dla niektórych przypraw i surowców. Nawet jeśli niektóre z tych uwag są na wyrost, to nie można nie docenić ich wartości.
Mur, Północ, Południe, Królewska Przystań, Dorne, Za Wąskim Morzem
Świat, który znamy z „Gry o Tron” jest naprawdę rozległy. Nie zamyka się w jednej krainie zielonych łąk, lepianek i zamków z kamienia. Martin rozciągnął swoją opowieść na przeróżne strefy klimatyczne i kulturowe, a to z kolei przełożyło się na różnorodność przepisów. Również i na tym polu autorki spisały się smakowi... wyśmienicie. Mamy więc podział na specjalności regionalne, które z dużym prawdopodobieństwem (oraz zgodnie z sagą) moglibyśmy spożywać w każdej z wymienionych krain. Autorki zamieściły również propozycje podania tych dań oraz zorganizowania samego posiłku.
I wreszcie... można odnieść wrażenie, że autorki same doskonale bawią się swoją pracą. Tam, gdzie było to możliwe, dublowały przepisy, dzieląc je na tradycyjne (lub średniowieczne) i współczesne. Czasem chodziło o drobny niuans, czasem o znaczący składnik – jeśli więc będziecie wystarczająco wytrwali, możecie sobie sami poeksperymentować i dowiedzieć się, czym różniła się dieta naszych przodków od naszej i która z nich była smaczniejsza.
Możliwość przygotowania takiej filmowej uczty dostępna jest już poniżej 30 zł. Dla zwolenników wersji elektronicznych „Uczta Lodu i Ognia” dostępna jest także jako e-book w formatach EPUB i MOBI – również za ok. 30 zł.
Źródło okładki: www.wydawnictwoliterackie.pl | „Uczta Lodu i Ognia” Chelsea Monroe-Cassel, Sariann Lehrer – recenzja |
W Twoim mieszkaniu aż się roi od pięknych roślin? Stanowią one wyjątkową ozdobę, która może być umieszczona w każdym pomieszczeniu? Zanim jednak zabierzemy się za ustawianie i szukanie odpowiedniego miejsca, warto zastanowić się nad doborem doniczki lub osłonki. Akcesoria są bowiem równie ważne, co sama roślina. Podpowiadamy, jakie produkty wybrać, aby odmienić wnętrze. Odpowiednio dobrane akcesoria, w tym osłonki i doniczki, to niezbędne elementy tworzenia dekoracji z roślin. Dostępne są w wielu różnych wzorach i kolorach. Oznacza to, że każdy z nas znajdzie model idealnie dopasowany do stylu, jaki panuje w mieszkaniu.
Doniczki i osłonki – jakie rodzaje?
Najczęściej spotykane są modele gliniane, ceramiczne, plastikowe lub kamienne. Ostatnimi czasy coraz większą popularnością cieszą się również te, wykonane z metalu. Pamiętajmy, że w zależności od konkretnego rodzaju tworzywa, doniczki mają inne właściwości, a ponadto zupełnie inaczej prezentują się w danym pomieszczeniu. Modele wykonane z ceramiki wyróżniają się przede wszystkim niezwykłą praktycznością. Ceramika zapewnia wyjątkowe oddychanie podziemnej części rośliny, a co się z tym wiąże, zapewnia im odpowiednie warunki do wzrostu. Warto jednak być ostrożnym w przypadku miejsc mocno nasłonecznionych. W takiej sytuacji woda może szybko odparować.
Kolejna alternatywa to wykorzystanie metalu. Jest on bardzo trwały i wytrzymały. Zanim jednak zdecydujemy się na ten rodzaj, warto upewnić się, czy posiada otwory odpływowe. W przeciwnym razie roślina może ulec zgniciu. Doniczki i osłonki plastikowe to następna propozycja warta polecenia. Ich największą zaletą jest lekkość, a także dostępność w wielu rozmiarach, ciekawych wzorach i kolorach. Jakością nie ustępują pozostałym modelom.
Doniczki w wersji wiszącej
A może chcielibyśmy nieco zaszaleć? Jeśli tak, to zdecydowanie najlepszym pomysłem będzie zakup doniczki wiszącej. Można ją zamontować tak naprawdę wszędzie, a sam montaż nie należy do skomplikowanych zadań. Wystarczy zawiesić ją pod sufitem albo na specjalnie zamontowanym uchwycie, który przylega do ściany. Pamiętajmy, że w takiej doniczce także wiszące rośliny będą się dobrze prezentowały.
Designerskie wykonanie
Kiedy poszukujemy nowoczesnych rozwiązań warto pokusić się o doniczki, których powierzchnie są gładko polerowane lub oryginalnie fakturowane. Mogą być również przecierane albo toczone. Ciekawie prezentują się także doniczki zawierające w zestawie specjalne materiałowe osłonki albo te, kształtem przypominające drewno, kamienie lub skorupy.
Geometryczne kształty
Oprócz faktury i koloru, niewątpliwie ważny jest także kształt doniczki lub osłonki. Oprócz standardowych brył, ostatnimi czasy szczególnie modne są takie formy jak graniastosłup, ostrosłup, walec lub stożek. Brzmi abstrakcyjnie? Być może, ale efekt zapiera dech w piersiach! Najczęściej w takich modelach powierzchnie są lakierowane, szkliwiowe lub polerowane. Równie ciekawymi doniczkami są te o nacinanych ściankach. Efekt polega na uzyskaniu dodatkowego załamywania się światła.
Designerskie doniczki i osłonki to doskonała propozycja na niebanalne dekoracje mieszkania. Dzięki powyższym produktom będziemy w stanie stworzyć wspaniałe wnętrze, przy zachowaniu ich praktycznych funkcji. Warto jednak pamiętać, aby przed zakupem upewnić się, czy posiadają specjalne otwory. Bez nich rośliny nie będą mogły się prawidłowo rozwijać. | Designerskie doniczki i osłonki, które odmienią twoje mieszkanie |
Soap brows to najnowszy trend w stylizacji brwi, który polega na nałożeniu na włoski odrobiny mydła. Prosty trik pozwala uzyskać idealny kształt brwi przy pomocy jednego kosmetyku. Do stylizacji można użyć np. glicerynowego mydła w kostce. Metoda “na mydło” idealnie wygładza bujne i krzaczaste brwi, z kolei zbyt rzadkim – optycznie dodaje objętości. Stylizacja mydłem daje bardzo naturalny efekt, bez konieczności stosowania dodatkowych kosmetyków. Delikatna formuła mydła pozwala utrwalić kształt brwi oraz wygładzić niesforne odstające włoski.
Stylizacja brwi mydłem – czego potrzebujesz
Podstawowym kosmetykiem potrzebnym do wykonania soap brows jest oczywiście mydło w kostce, np. glicerynowe. W ofercie Allegro znajduje się wiele rodzajów mydełek glicerynowych, np. z dodatkiem aloesu, awokado czy o zapachu morskiej bryzy. Należy jednak zwrócić uwagę, aby kolor kosmetyku nie był zbyt intensywny, ponieważ wówczas może być widoczny na włoskach. Osoby o bardzo wrażliwej skórze bądź alergicy do stylizacji brwi mogą wybrać mydła hipoalergiczne.
Są to naturalne kosmetyki, bez zapachu i substancji drażniących, takich jak: sztuczne barwniki czy parabeny, które można bezpiecznie stosować na twarz. Do nabierania mydła i aplikacji go na włoski sprawdzi się szczoteczka do brwi, którą należy przed użyciem zwilżyć, np. wodą termalną.
box:offerCarousel
Soap brows, krok po kroku
box:imagePins
box:pin
Soap brows można wykonać na dwa sposoby: z kosmetykami kolorowymi lub bez. Rezygnując z wypełniania brwi kolorem, uzyska się bardzo naturalny efekt stylizacji. Panie, którym zależy na mocnym zaznaczeniu kształtu brwi i ich ostrym zarysie, mogą wykorzystać mydło w kostce w połączeniu z gotowymi kosmetyki do malowania, takimi jak:
* pomady do brwi,
* kredki do brwi,
* cienie do brwi,
* żele koloryzujące do brwi.
Jak stylizować brwi "na mydło"?
Szczoteczkę do brwi należy lekko zwilżyć, np. używając do tego wody termalnej w sprayu. Następnie grzebykiem wystarczy przesuwać po powierzchni mydła, tak aby cały pokrył się kosmetykiem. Za pomocą szczoteczki należy zaczesywać brwi, na początku ku górze, a później w stronę ich zewnętrznej części. Mydło powoduje, że włoski natychmiast stają się “zdyscyplinowane” i układają się tak, jak tego chcemy.
Na tym etapie możemy poprzestać bądź przejść do wypełniania brwi kolorowym kosmetykiem. Pomada do brwi jest w tym przypadku najbardziej precyzyjnym narzędziem, choć można również użyć wymienionych wcześniej: kredki, cienia lub żelu. Za pomocą skośnego pędzelka wystarczy nałożyć odrobinę pomady i zagęścić nią puste miejsca w brwiach oraz skorygować kształt brwi.
box:offerCarousel
W sytuacji gdy zależy nam na jeszcze ostrzejszym i bardziej widocznym obrysie kształtu brwi, wystarczy zamienić kolejność stosowanych kosmetyków. W pierwszej kolejności należy nałożyć na włoski kolorowy kosmetyk, a dopiero później wygładzić je mydłem. Dodatkowo można jeszcze użyć wygodnego w aplikacji korektora w kredce i podkreślić nim dolną linię brwi oraz delikatnie przypudrować.
Stylizacja soap brows to prosta w wykonaniu czynność, która zapewnia spektakularne efekty. Na co dzień warto również dbać o brwi, stosując specjalne odżywki, które wzmacniają włoski, a także systematycznie regulować ich kształt za pomocą pęsety lub wosku. W sytuacji gdy nie ma się wprawy w samodzielnym usuwaniu zbędnych włosków z łuku brwiowego, najlepiej udać się do kosmetyczki. | Stylizacja brwi mydłem, czyli soap brows – na czym polega |
Nieskomplikowane zasady i dość krótki czas rozgrywki sprawiają, że „Augustus” to doskonała gra do wprowadzenia w świat nowoczesnych gier planszowych twojej rodziny i znajomych. Zasady gry i zawartość pudełka
„Augustus” to gra przeznaczona dla od 2 do 6 graczy w wieku powyżej 8 lat. Rozgrywka trwa około pół godziny. Chociaż w grze znajdują się karty wprowadzające bezpośrednią negatywną interakcję pomiędzy graczami, to możemy po prostu odłożyć je do pudełka i z nich nie korzystać, jeśli zależy nam na spokojnej i miłej atmosferze przy stole.
Pudełko z grą jest dość duże. To w sumie dziwi, ponieważ wszystkie komponenty spokojnie zmieściłyby się w opakowaniu o o wiele mniejszych rozmiarach. W środku znajdziemy instrukcję, materiałowy woreczek, żetony celów, karty misji, drewniane znaczniki legionów, żetony mobilizacji i notes do notowania wyników. Wszystko wygląda naprawdę ładnie i jest wykonane z trwałych elementów.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Autorem Augustusa jest Włoch Paolo Mori, znany przede wszystkim z pirackiej gry „Libertalia”. Tym razem wprowadza nas w świat Imperium Rzymskiego. Będziemy walczyć tu o wpływy w różnych prowincjach i głosy poparcia rzymskich senatorów. Wszystko po to, by zdobyć upragniony tytuł konsula. Kto obmyśli najlepszy plan? Komu uda się przejąć kontrolę, zdobyć majątek i sławę? No i najważniejsze pytanie: jak można to zrobić?
Rozgrywka
Wbrew pozorom łatwo. Gra przypomina znane wszystkim bingo. Każdy z graczy na początku gry otrzymuje karty misji. Na każdej z nich znajduje się różny zestaw ikon oraz punkty, które za tę kartę otrzymamy. Z worka losowane są żetony mobilizacji. Jeśli ikona na wylosowanym żetonie jest taka sama jak na naszej karcie misji – zaznaczamy to znacznikiem legionu. Jeśli zasłonimy wszystkie ikony na swojej karcie – krzyczymy „Ave Caesar!” i odkładamy kartę na bok, a w nagrodę dobieramy nową kartę ze stosu. Niektóre karty misji dają nam specjalne, dodatkowe możliwości (np. dostawienie kolejnego znacznika legionu) lub bonusowe punkty.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Prócz kart misji można próbować realizować karty celów. Dają one dodatkowe punkty na koniec gry. W woreczku oprócz żetonów z ikonami znajdują się także jokery. Kiedy joker zostanie wylosowany, wszystkie żetony wracają z powrotem do worka, zmieniamy gracza trzymającego woreczek i losowanie rozpoczyna się na nowo.
Podsumowanie
„Augustus” jest lekką i krótką grą rodzinną, z którą spokojnie poradzą sobie już najmłodsi uczniowie szkoły podstawowej. Nad stołem co chwila wybuchają okrzyki radości, gdy komuś uda się zrealizować misję i wykrzyknąć „Ave Caesar!”. Losowy dobór żetonów z worka zapewnia mnóstwo emocji i sprawia, że rozgrywka za każdym razem jest zdecydowanie nieprzewidywalna. „Augustusa” nie da się po prostu „zgrać” zbyt szybko.
Dla planszówkowych wyjadaczy „Augustus” może okazać się mało angażujący i zbyt losowy, ale jeśli ktoś w planszówkach stawia swoje pierwsze kroki (no dobrze, nawet drugie), z pewnością będzie zachwycony.
Grę można kupić na Allegro za ok. 110 zł. | „Augustus” – recenzja gry |
Klocki to jedne z tych zabawek, którymi dziecko bawi się najdłużej. W przeciwieństwie bowiem do większości dostępnych na rynku produktów, te nie ograniczają i nie narzucają sposobu zabawy, ale dają wręcz nieograniczone możliwości. Dzięki temu zabawa nimi nigdy się nie nudzi. Jakie zestawy wybrać dla dziecka w wieku szkolnym? Oto kilka naszych propozycji. Wielu osobom może się wydawać, że klocki to zabawka dedykowana dla najmłodszych dzieci. Tymczasem dostępne na rynku zestawy adresowane są do bardzo zróżnicowanych grup wiekowych. Znajdziemy zarówno zestawy dla najmłodszych, składające się z kilku czy kilkunastu klocków, o prostej formie i dużych rozmiarach, jak i serie skierowane do dzieci starszych, które umieją tworzyć bardziej skomplikowane konstrukcje, a także zestawy specjalne tworzone z myślą o dorosłych, np. studentach architektury czy kierunków inżynieryjnych. Są to zaawansowane zestawy, które można ułożyć na wiele sposobów, włączając w nie również moduły elektroniczne. Jakie klocki wybrać dla starszego dziecka? Przede wszystkim odpowiednie do jego wieku, złożone z kilkudziesięciu, a nawet kilkuset drobnych elementów. Obdarowując siedmiolatka zestawem Lego Duplo, możemy wywołać na jego twarzy całkiem zrozumiały w tej sytuacji grymas zdziwienia i rozczarowania. Na szczęście, kupując klocki na Allegro, dysponujemy specjalnym filtrem, który pomoże nam wybrać zestaw pasujący do wieku naszego dziecka.
Rzecz jasna, klocki nie różnią się jedynie ilością czy wielkością, ale również tematyką. Warto wybrać zestaw, który będzie odpowiadał zainteresowaniom dziecka, np. nawiązujący do jego ulubionej bajki filmu czy książki (Harry Potter, Batman, Władca Pierścieni, Piraci z Karaibów), gry komputerowej (Minecraft) czy hobby (Lego Technic, Lego Architecture).
Poniżej prezentujemy kilka ciekawych propozycji.
Lego Creator
To jedna z najpopularniejszych serii duńskiego producenta, wyróżniająca się tym, iż w każdym pudełku znajdziemy części, dzięki którym stworzymy aż trzy różne modele, np. koparkę, wywrotkę i ładowarkę albo małpkę, misia i wiewiórkę. Lego Creator to zestawy klocków umożliwiające konstruowanie różnego rodzaju pojazdów (helikopter, quad, ciężarówka, bolid), budynków (dom rodzinny, domek na drzewie, sklep rowerowy, kawiarnia), zwierząt (krokodyl, pająk, małpka, wiewiórka). Niektóre zestawy wyposażone zostały w tzw. power functions, czyli części elektroniczne, które umożliwiają wydawanie dźwięków czy zdalne sterowanie modelem.
Lego Creator to zestawy dla dzieci od 6.–7. roku życia. W zależności od liczby elementów zapłacimy za nie od 20 do nawet kilkuset złotych w przypadku tzw. zestawów exclusive.
Lego Technic
Lego Technic to seria dla bardziej zaawansowanych konstruktorów, pozwalająca budować różnorodne konstrukcje i modele. W przeciwieństwie do kolekcji Lego Creator, Technic to zestawy 2w1 umożliwiające budowę dwóch modeli. W kolekcji Lego Technic znajdziemy m.in. samochód wyścigowy z mnóstwem realistycznych szczegółów i funkcji, np. otwieraną pokrywą silnika, niezależnym zawieszeniem kół, silnikiem z ruchomymi tłokami i układem kierowniczym, śmigłowiec ratunkowy z połączonymi, obracanymi wirnikami, ruchomymi kołami i otwieranym lukiem bagażowym czy buldożer wyposażony w szerokie poruszające się gąsienice, olbrzymi lemiesz oraz szczegółowo odwzorowany silnik z ruchomymi tłokami. Największym i najbardziej złożonym modelem w historii Lego Technic jest ruchomy żuraw. To model złożony z aż 2350 elementów, posiadający 10 kół, 5 osi oraz precyzyjnie odwzorowany silnik z ruchomymi tłokami. Żuraw posiada liczne funkcje, m.in. wysuwane podpory, opuszczane podstawy czy możliwość podniesienia ramienia nawet na wysokość 75 cm.
Najprostsze zestawy Lego Technic możemy kupić już siedmiolatkowi. Te bardziej skomplikowane, zawierające ponad 2000 elementów, dedykowane są nastolatkom. Ich ceny wahają się od ok. 30 do kilkuset złotych.
Lego Mindstorms
TRACK3R, R3PTAR, SPIK3R czy EV3RSTORM – to nie bohaterowie kultowego filmu Transformers, lecz nazwy robotów, które można stworzyć, kupując zestawy z serii Lego Mindstroms. Duński producent, wykorzystując najbardziej zaawansowaną technologię, umożliwia dzieciom konstruowanie robotów, które chodzą, rozmawiają, poruszają się i robią wszystko, co tylko się im każe. Najnowsza wersja znanych zestawów konstrukcyjnych – EV3 umożliwia bezprzewodowe łączenie się z kostką, pełniącą funkcję „mózgu robota”, w tym kierowanie nim za pomocą urządzeń mobilnych dzięki dedykowanym aplikacjom.
Zestawy Lego Mindstroms to prawdziwa gratka dla fanów robotyki. Choć zestawy dedykowane są dzieciom powyżej 10. roku życia, to dużą radość sprawią z pewnością również dorosłym. Ich entuzjaści muszą jednak liczyć się z wydatkiem rzędu 1200 zł.
Cobi „Mała Armia”
Marka Cobi to najbardziej znany polski producent plastikowych klocków dla dzieci i jeden z głównych rywali duńskiego wytwórcy. „Mała Armia” to najbardziej popularny zestaw klocków konstrukcyjnych od Cobi. Numer jeden sprzedaży klocków Cobi na całym świecie. To unikalna kolekcja klocków o militarnej stylistyce, wzorowana na prawdziwych pojazdach używanych w wojsku. Modele inspirowane są nie tylko zasobami polskiej armii, ale również amerykańskiej czy rosyjskiej. Ogromne zainteresowanie serią przyczyniło się do powstania jej drugiej części, poświęconej pojazdom z II wojny światowej. Dzięki temu mali fani militariów mogą zbudować czołgi z tamtych lat, m.in. amerykański czołg Sherman, rosyjski T-34, niemiecki Tiger czy brytyjski Matilda Mk II.
W skład zestawów wchodzi od 40 do nawet 1000 elementów. Przeznaczone są dla dzieci od 6. roku życia, choć te najbardziej skomplikowane jak np. „Krążownik”, mogą być prawdziwym wyzwaniem również dla starszych dzieci. Na Allegro najprostsze zestawy z serii „Mała Armia” kupimy już za 30 zł.
Cobi Electronic
Uzupełnieniem serii „Mała Armia” jest seria „Electronic”. To zestawy do samodzielnego złożenia z klocków Cobi słynnych czołgów, jak Challenger I i II oraz T-72, a także samobieżnej wyrzutni rakiet M-270. Tym jednak, co wyróżnia je od pozostałych militarnych zestawów, są elementy zaawansowanej elektroniki, które umożliwiają zdalne sterowanie danym modelem, dzięki dołączonemu pilotowi na podczerwień. Czołgi jeżdżą w dowolnym kierunku, mogą obracać się o 360 stopni, mają trzy poziomy prędkości, niezależny ruch gąsienic, a także regulację świateł. Zaprojektowane w najdrobniejszych szczegółach przyciągają uwagę nie tylko dziecka, ale i niejednego dorosłego.
Zestawy dedykowane są dla dzieci powyżej 8. roku życia. Zainteresowani muszą liczyć się z wydatkiem rzędu 250–350 zł.
Lego Architecture
Jeśli twoje dziecko marzy o tym, aby w przyszłości zostać architektem, to seria Lego Architecture została stworzona z myślą właśnie o nim. Dzięki duńskiemu producentowi możemy wykonać replikę słynnego japońskiego Imperial Hotel, zbudować Bramę Brandenburską – jeden z najsłynniejszych zabytków Berlina, uznany za jeden z 7. cudów współczesnej architektury symbol Nowego Jorku – Empire State Building, czy model Sydney Opera House, najbardziej charakterystycznego budynku XX wieku. W zestawach znajdują się: klocki, instrukcja oraz broszura z informacjami na temat danej budowli.
Lego Architecture to seria dla dzieci powyżej 10.–12. lat. Najprostsze zestawy kupimy już za ok. 80 zł.
Eitech klocki konstrukcyjne
Niemieckie klocki konstrukcyjne firmy EITECH dają nieograniczone możliwości budowania różnorodnych pojazdów, obiektów i innych ciekawych konstrukcji. Zestawy składają się blaszek, śrub, nakrętek, płytek, osi, silników i wielu innych elementów. Co ciekawe, części wszystkich zestawów są ze sobą kompatybilne, mogą być łączone i wykorzystywane do budowy większych modeli. Podstawą konstrukcji są przewiercone blaszki i płytki, które należy łączyć ze sobą za pomocą śrubek i nakrętek. Dziecko może konstruować modele zgodnie z załączoną do nich instrukcją lub tworzyć własne projekty. Najpopularniejsze zestawy do montażu to: C-15 Motor Chopper, C-93 Robot, C-45 Samolot mini, C-21 Pojazdy gąsienicowe, C-10 Samolot, C-83 Ciężarówki. W kolekcji Eitech znajdziemy także zestawy umożliwiające konstrukcję pojazdów zdalnie sterowanych, m.in. C-22 Buggy na pilota.
Eitech to proste, złożone z kilkudziesięciu elementów klocki konstrukcyjne dla dzieci powyżej 4. roku życia (seria Beginner), a także niezwykle skomplikowane zestawy zawierające ponad 1000 elementów dla bardziej zaawansowanych konstruktorów. Zestawy Eitech kupimy już od kilkunastu złotych. | Wybieramy klocki dla dzieci w wieku szkolnym |
Pojawienie się pierwszych ząbków u maluszka często wiąże się z nieprzyjemnym bólem. Ulgę przynoszą w takim momencie gryzaczki. A kiedy za jego pomocą udaje się przemycić do jadłospisu brzdąca nowe smaki, to może okazać się, że będzie to gadżet idealny. W ten sposób kilkumiesięczny dzidziuś może zjeść jabłuszko bez obaw, że zakrztusi się zbyt dużym kawałkiem, którego nie potrafi pogryźć. Gryzak do podawania pokarmów – jak to działa?
Gadżet pozwala na bezpieczne rozszerzanie diety kilkumiesięcznego maluszka. Pozwala na podawanie stałych pokarmów w momencie, kiedy dziecko nie umie lub nie może jeszcze dokładnie gryźć. Umożliwia łatwe przejście ze stanu, w którym dziecko ssie pokarm do czasu, kiedy nauczy się samodzielnie gryźć i połykać większe kawałki. Produkt wyposażony jest w specjalną, wytrzymałą siateczkę, do której można włożyć na przykład kawałek jabłka. Szczelne zamknięcie uniemożliwia przypadkowe otworzenie gryzaka przez dziecko. Siateczka, w której znajduje się owoc gwarantuje, że maluch nie odgryzie zbyt dużego kawałka i zapobiega ewentualnemu zakrztuszeniu się.
Zalety i wady
Dużą zaletą gadżetu jest z pewnością możliwość podawania maluchom twardych pokarmów przy jednoczesnej gwarancji, że nie stanie się nic złego. Brzdąc otrzymuje zdrowy produkt i poznaje nowe smaki. Rodzic za to może być spokojny o bezpieczeństwo swojej pociechy. Gryzaki przydają się zwłaszcza podczas procesu ząbkowania. Stymulacja dziąseł poprzez ssanie twardego pokarmu przyniesie maleństwu ulgę. Podawany owoc lub warzywo można także wcześniej schłodzić, co będzie jeszcze skuteczniejsze w uśmierzaniu bólu. Podawanie pokarmu w gryzaku wzbudza zainteresowanie malucha nowymi smakami i uspokaja go. Taki gadżet może być świetną alternatywą dla tradycyjnych gryzaków. Sprawdza się z powodzeniem na przykład podczas spaceru, aby podać maleństwu małą przekąskę.
Wadą produktu jest dość kłopotliwe czyszczenie siateczek i potrzeba ich zmieniania, kiedy ulegają zużyciu. Nie wszystkie dzieci są także zainteresowane takim sposobem jedzenia.
Gryzaki – przegląd propozycji
Wybierając produkt, który ma służyć do karmienia maleństwa, należy zwrócić szczególną uwagę na solidność wykonania i bezpieczeństwo. Ważna jest zwłaszcza trwałość siateczki, gdyż to ona spełnia najważniejszą funkcję.
Dostępne są:
gryzaki do 15 złotych – w tym przedziale cenowym znajdziesz solidne gryzaki, które jednak w pakiecie posiadają mało siateczek do wymiany,
gryzaki od 15 do 20 złotych – duży wybór gryzaków w różnych formach i kolorach,
gryzaki powyżej 20 złotych – w tej grupie możesz znaleźć takie, które zamiast siateczek wyposażone są w silikonowe pojemniczki na podawane produkty. Modele te są nieco bardziej wytrzymałe, gdyż siateczki zużywają się zdecydowanie szybciej niż silikon.
Bez względu na jaki produkt się zdecydujesz, przed podaniem go maluchowi trzeba dokładnie obejrzeć jego jakość wykonania i sprawdzić wytrzymałość materiałów. To ważne, aby być pewnym, że podając twardy owoc dziecku, nie narazimy go na przypadkowe zadławienie się. Podczas serwowania maluchowi pokarmów w gryzaczku pamiętaj, aby ubrać go w śliniaczek, gdyż ssanie soczystych owoców może skończyć się ubrudzonym ubrankiem.
Gryzaki do podawania pokarmów to zdecydowanie gadżet, który może stać się hitem w twoim domu. Maluszki uwielbiają gryzienie różnych przedmiotów, zwłaszcza w okresie ząbkowania. Możesz więc wykorzystać ten moment na dodatkowe rozszerzenie diety dziecka o zdrowe owoce czy warzywa. I brzdąc i rodzice będą zadowoleni – maluch otrzyma coś pysznego do spróbowania, a mama i tata będą cieszyć się z przemyconych witamin do diety. Do gryzaka oprócz owoców można włożyć też chrupkę lub biszkopcik. Wszystko zależy od upodobań maleństwa oraz od jego wieku. Przetestuj produkt i przekonaj się, czy twój maluszek będzie zadowolony z nowego gryzaka. | Gryzaki do podawania pokarmów – nowy hit wśród mam |
Od wczoraj w Menedżerze Sprzedaży i w Moim Allegro widzicie tę samą listę cenników dostawy. Od wczoraj w Menedżerze Sprzedaży i w Moim Allegro widzicie tę samą listę cenników dostawy. Utworzyliśmy ją na podstawie cenników, z których korzystacie w obu miejscach.
To nie koniec dobrych wiadomości o cennikach. Od teraz każda zmiana, którą wprowadzicie w cenniku dostawy (przez Menedżera Sprzedaży lub Moje Allegro), automatycznie pojawi się w ofertach i szablonach, w których macie ten cennik. | Uspójniamy i ulepszamy cenniki dostawy w Menedżerze Sprzedaży i w Allegro |
Kiedy w sklepach pojawiają się serduszka, serduszkowe czekoladki i tyle serduszek, ile tylko są w stanie pomieścić półki, to znak, że zbliżają się walentynki. Na dobre zagościły w polskiej tradycji, sprawiając, że 14 lutego miłość dosłownie czuć w powietrzu. Dla osób będących na diecie lub dbających o utrzymanie wagi to ciężki czas. Klasycznym upominkiem są czekoladki, babeczki i inne wyroby cukiernicze w kształcie serca. Taki prezent wygląda pięknie, ale niestety ma dużo kalorii. Co więc zrobić, aby mieć ciastko i spokojnie je zjeść?
Czekoladolove
Jeśli nasza połówka uwielbia czekoladę, ale boi się przytyć, oto propozycja dla niej. Potrzebna będzie tabliczka gorzkiej czekolady z zawartością kakao co najmniej 70% i truskawki. Na początku należy przygotować owoce. Truskawki pozbawiamy szypułek, dokładnie myjemy i suszymy. Owoce muszą być suche, bo inaczej czekolada nie będzie się trzymać. Czekoladę należy rozpuścić w kąpieli wodnej, by była płynna. Następnie – w zależności od upodobań – albo maczamy całe owoce w czekoladzie, albo polewamy je cienką strużką. Taka truskawka to około 48 kcal.
Niby ptasie mleczko
Szybkie, efektowne i bardzo smaczne. Aby przygotować ten deser, potrzebujemy: kieliszków, małych szklaneczek lub słoiczków, galaretki (np. cytrynowej), jogurtu i musu owocowego.
Galaretkę przygotowujemy według przepisu producenta, gdy przestygnie (ale nadal jest płynna), dodajemy jedno, duże opakowanie jogurtu i dokładnie mieszamy, możemy do tego celu użyć miksera, wtedy ptasie mleczko będzie bardziej puszyste. Następnie masę przelewamy do szklaneczek i wkładamy do lodówki, by zastygła. Gdy wyjmiemy nasze szklaneczki z lodówki, na wierzch nakładamy mus owocowy (np. malinowy). Przyozdabiamy je świeżymi owocami i listkiem mięty. Możemy delikatnie oprószyć wszystko wiórkami gorzkiej czekolady. Jeśli chcemy jeszcze bardziej obniżyć kaloryczność, możemy zrezygnować z musu na rzecz świeżych owoców.
Pełnoziarniste serca
Każda kobieta ucieszy się z czerwonego i pysznego serca, a jeśli przy tym dowie się, że taki przysmak ma mało kalorii, będzie wniebowzięta. Pełnoziarniste serca wymagają trochę czasu i poświęcenia im uwagi. Aby je wykonać, musimy mieć: 150g mąki pełnoziarnistej, pół filiżanki płatków owsianych górskich, pół szklanki soku z buraka, 3 łyżki stewii, 1/4 kostki masła z obniżoną zawartością tłuszczu, proszek do pieczenia. Do dość dużej miski wsypujemy wszystkie sypkie składniki: mąkę, stewię, szczyptę soli, płatki owsiane i proszek do pieczenia. Mieszamy dokładnie, na wierzch kładziemy miękkie masło (wcześniej pokrojone w kostkę) i wlewamy sok z buraka, który da piękny kolor. Zagniatamy ciasto, aż będzie mieć jednolitą konsystencję i będzie gładkie. Następnie rozwałkowujemy je na dość cienki placek i wycinamy serduszka. Pieczemy w 180 stopniach przez 15 minut.
Lody w kolorze serca
Kto powiedział, że lody można jeść tylko latem? To świetny sposób na walentynkowy deser. Aby nie były zbyt kaloryczne, można uciec się do kilku trików. Najmniej kalorii mają sorbety, dlatego warto ten właśnie typ przygotować swojej połówce. Przepis jest bardzo prosty – musimy kupić dwa opakowania mrożonych malin, miód, cytrynę i świeżą miętę. Zamrożone maliny wrzucamy do blendera, dodajemy do nich sok z cytryny, łyżkę miodu i miksujemy wszystko na gładką masę. Następnie przelewamy do pojemnika i wkładamy do zamrażalnika. Co pewien czas należy pomieszać masę, by była gładka. Lody można podawać w dużych kieliszkach lub pucharkach, przyozdobione listkami świeżej mięty.
Walentynkowe smoothie
To pomysł dla bardzo zapracowanych. Wystarczy 5–10 minut i można wyczarować wspaniałe, gładkie i niskokaloryczne smoothie. Do tego celu potrzebujemy: 2 banany, 100g malin, 1 brzoskwinię i miód. Owoce myjemy, pozbawiamy ewentualnych pestek i miksujemy na gładko. Jeżeli lubimy bardziej słodkie desery, można dodać łyżeczkę miodu. Oprócz wyżej wymienionych owoców dobre kombinacje to banan z czarną porzeczką lub borówkami, brzoskwinia z jabłkiem, arbuz, borówki i melon. Do ozdobienia można wykorzystać np. suszoną żurawinę, kawałki owoców lub świeże zioła.
Święto zakochanych to wspaniały czas, w którym można okazać, jak bardzo ktoś jest dla nas ważny. A jak wszyscy wiedzą, przez żołądek do serca. Niskokaloryczny przysmak sprawi, że bez obaw będziemy mogli celebrować wspólnie spędzone chwile. | Fit walentynki – 5 walentynkowych przysmaków, od których nie przytyjesz |
Diane Chamberlain należy do tych pisarek, które chętnie sięgają po trudną tematykę. Dzięki temu jej powieści obyczajowe są bardzo poruszające, wywołują mnóstwo emocji. Nie brak w nich sekretów i niełatwych relacji międzyludzkich. Tak jest i w przypadku „Cienia matki”. Odbiór powieści Diane Chamberlain zależy w dużej mierze od osobistych doświadczeń czytelnika. Im bliższy mu temat, tym większe emocje.
Matka nieidealna
„Cień matki” jest trzecim tomem serii „Kiss River”, ale z powodzeniem można go czytać bez znajomości poprzednich części.
Główna bohaterka, Lacey, mierzy się z całą gamą problemów i wątpliwości. Minęło trzynaście lat od śmierci jej matki, która zginęła zastrzelona przez męża jednej z podopiecznych ośrodka pomocy dla kobiet doświadczających przemocy. Annie O’Neill była tam wolontariuszką. Taki miała charakter – była pozytywnie nastawioną altruistką, zawsze gotową nieść pomoc potrzebującym. Zginęła, zasłaniając własnym ciałem swoją podopieczną.
Z czasem Lacey odkryła, że jej matka prowadziła także drugie niezbyt chwalebne życie. Teraz kobieta robi, co może, by w niczym nie przypominać swojej rodzicielki.
Problemów stos
Lacey toczy nierówną walkę ze swoimi słabościami. Łatwo nie jest, bo życie dokłada kolejne problemy. Krąży wokół niej dwóch interesujących mężczyzn (skrajnie od siebie różnych), a Lacey wie, że powinna trzymać ich na dystans. Serce walczy z rozumem, pragnienia ścierają się z lękami.
To jednak nie wszystko. Kobietę szokuje wiadomość, że morderca jej matki stara się o zwolnienie warunkowe. Córka nie chce do tego dopuścić, choć sprawa wydaje się przegrana. Nie będzie jednak w stanie zaangażować się w tę sytuację, bo właśnie została… matką. Nie, nie biologiczną. W wyniku wypadku ginie jej przyjaciółka, a według ostatniej woli zmarłej kobiety to właśnie Lacey ma zaopiekować się jej córką. Nastolatka nie ułatwia tego trudnego zadania. Główną bohaterkę czeka prawdziwe wyzwanie.
Świat zwykłych, ludzkich problemów
Jak wyplątać się z tego kłębka problemów? Nie będzie to takie proste. Diane Chamberlain świetnie wykorzystuje wszystkie te wątki, by podsunąć czytelnikom kilka tematów do refleksji. Opowiada o niełatwych więziach międzyludzkich, patchworkowej rodzinie, roli matki, wychowywaniu osieroconego dziecka, a także, może przede wszystkim, o radzeniu sobie po stracie bliskiej osoby. To także opowieść o wybaczaniu, żalu, lękach, słabościach.
„Cień matki” to powieść napisana lekko, ale mająca pewien emocjonalny ciężar. Łatwo tu pewne rzeczy przewidzieć, ale nie psuje to przyjemności czytania. Diana Chamberlain po raz kolejny bardzo dobrze odnajduje się w świecie codziennych ludzkich problemów. Tworzy powieść poruszającą życiowe dylematy i wlewa w czytelnicze serca odrobinę nadziei.
Źródło okładki: www.proszynski.pl | „Cień matki” Diane Chamberlain – recenzja |
Kuchnia to jedno z najważniejszych miejsc w każdym domu. To właśnie tam powstają codzienne posiłki, które odgrywają niezwykłą rolę w każdej rodzinie. Warto pamiętać, że gotowanie nie musi być przykrym obowiązkiem. Może stać się prawdziwą przyjemnością, a pomocny w tym może być dobry robot kuchenny, który znacząco ułatwi przygotowywanie potraw dla najbliższych. Dobry robot kuchenny wcale nie musi być drogi. Co prawda najdroższe urządzenia kosztują nawet kilka tysięcy złotych, ale powstały one raczej z myślą o profesjonalistach, np. restauracjach. Do domu funkcjonalny robot kuchenny można kupić już za kilkaset złotych.
Bosch MUM 52120
Robot kuchenny marki Bosch charakteryzuje się wieloma rozwiązaniami znanymi z droższych modeli. Urządzenie miesza ruchem planetarnym, dzięki czemu poradzi sobie zarówno z pełną, jak i ledwo wypełnioną misą. Robot ma moc 700 W i mieści maksymalnie 2 kg ciasta. Z kolei do miksera możemy wrzucić do 1,25 litra składników. Model Bosch MUM 52120 ma wymienne końcówki, tarcze, rozdrabniacz oraz nóżki antypoślizgowe. Cena zaczyna się od 500 zł.
Camry CR4209
To robot kuchenny o bardzo dużej mocy aż 1000 W. Również wykorzystuje planetarny system obrotowy z mieszadłem i misą obracającymi się w odwrotnych kierunkach. Urządzenie ma 6 poziomów mocy oraz funkcję Turbo. Wyjmowana, nierdzewna misa ma pojemność aż 5 litrów. Robot pozwala na ubijanie białek, mieszanie lekkich ciast, a nawet ugniatanie ciężkich ciast. Za model Camry CR4209 trzeba zapłacić około 450 zł.
Clatronic KM 3573
Urządzenie marki Clatronic może się pochwalić jeszcze większą mocą – 1200 W – i jeszcze większą pojemnością misy nierdzewnej – aż 6,5 litra lub 3-4 kg ciasta. Wszystkie końcówki urządzenia zostały wykonane z aluminium i są pokryte specjalną powłoką zapobiegającą przywieraniu. Dużą zaletą tego modelu jest bezstopniowa, elektroniczna regulacja prędkości połączona z funkcją pulsacyjną. Za Clatronic KM 3573 trzeba zapłacić od 380 do 450 zł.
Kenwood FDM781
To niezwykle funkcjonalne urządzenie. Robot został wyposażony w dużą misę do ubijania ciasta, blender do siekania produktów oraz małą misę do rozdrabniania ziół i drobniejszych składników. Skuteczność działania zapewnia silnik o mocy 1000 W. W zestawie z robotem Kenwood FDM781 znajduje się aż 20 różnych akcesoriów. Urządzenie ma 8-stopniową regulację prędkości i tryb pulsacyjny. Cena to mniej więcej 540-570 zł.
Bosch MUM 4856
Bosch MUM 4856 to model, który na tle konkurencji wyróżnia się przede wszystkim liczbą dostępnych funkcji. Urządzenie może posłużyć do ubijania ciasta, mielenia mięsa, wyciskania soku, siekania, krojenia czy też kruszenia lodu. Co więcej, w zestawie z robotem otrzymujemy książkę kucharską z ciekawymi przepisami. Urządzenie kosztuje około 590 zł.
Tefal Gourmet QB404 Masterchef
Robot marki Tefal ma moc 900 W i 6 stopni prędkości. W zestawie z urządzeniem otrzymujemy: blender o pojemności 1,5 litra, misę ze stali nierdzewnej o pojemności 4 litrów, szatkownicę z czterema tarkami (na grubo, na drobno, na plastry i tarcie), a także trzepaczkę, mieszadło i hak do ciężkich ciast. Sprzęt wykorzystuje ruch planetarny i ma funkcję pulsacyjną. Tefal Gourmet QB404 Masterchef kosztuje od 700 do 850 zł.
Philips HR 7778
Urządzenie charakteryzuje się mocą 1000 W. Model Philips HR 7778 pozwala na: ucieranie, ubijanie, mieszanie, siekanie i zagniatanie ciasta. W zestawie otrzymujemy całą masę akcesoriów, w tym blender o pojemności 1,5 litra, aż 5 dysków, sokowirówkę czy też hak do wyrabiania ciężkich ciast, np. do chleba. Robot ma aż 12 stopni prędkości i specjalną podstawę antypoślizgową. Jego cena mieści się w zakresie od 700 do 800 zł.Dobry robot kuchenny to spore ułatwienie dla każdego, kto lubi gotować. Pozwala w błyskawicznym tempie ugnieść ciasto, ubić białka lub posiekać poszczególne składniki na sałatkę. Dobry model daje duży komfort pracy i – jak widać – wcale nie trzeba wydawać na niego majątku. | Robot kuchenny – 7 polecanych modeli |
System ocen sprzedaży to platforma dla subiektywnych i suwerennych opinii kupujących o transakcji. System ocen sprzedaży to platforma dla subiektywnych i suwerennych opinii kupujących o transakcji. Oprócz oceny sprzedaży kupujący mogą wystawiać również komentarze opisowe.
1. Komentarz opisowy powinien zawierać:
opis przedmiotu transakcji (stan, zgodność z informacjami w ofercie)
opis przebiegu transakcji (czas wysyłki, obsługa kupującego)
Komentarz opisowy nie może zawierać między innymi:
wulgaryzmów, treści obscenicznych, pornograficznych lub nawołujących do szerzenia nienawiści, rasizmu, ksenofobii oraz konfliktów między narodami
treści obraźliwych w stosunku do Sprzedającego (określenia, które w Słowniku Języka Polskiego PWN mają kwalifikator "wulgarny", "obraźliwy", pogardliwy" lub "wyzwisko")
określeń typu - złodziej, oszust, wyłudził, naciągnął - wobec osób, co do których nie zapadł prawomocny wyrok w sprawie, ponieważ może to stanowić naruszenie dóbr osobistych
danych kontaktowych innej osoby (w tym imienia, nazwiska, miejsca zamieszkania, numeru telefonu lub adresu e-mail)
informacji o charakterze wyłącznie reklamowym
adresów stron WWW.
Wystawienie komentarza opisowego do zamówienia nie jest obowiązkowe. Na ocenę transakcji Kupujący ma 90 dni. Gdy termin ten będzie mijał, przypomnimyi Kupującemu o możliwości wystawienia oceny sprzedaży.
Zobacz także:
Jak usunąć ocenę nie polecam od Kupującego? | Co Kupujący może napisać w komentarzu opisowym do transakcji? |
Kiedy nadchodzi zima, wiele osób ma dylemat, czy nie zawiesić butów na kołku, czyli po prostu przestać biegać o tej porze roku. Zimno na dworze powoduje, że czujemy wielką niechęć do treningów. Pojawiają się różne problemy albo znajdujemy jakieś wymówki. Najbardziej paraliżuje nas strach przed mrozem. Niektórym osobom trudno jest sobie wyobrazić wyjście na dwór przy bardzo niskiej temperaturze, nie mówiąc już o trenowaniu. Bez pracy nie ma sukcesów
Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę z tego, że aby przygotować się do sezonu biegowego i wystartować w pierwszych zawodach wiosną, należy trenować również w okresie zimowym. Dzięki temu zdobędziemy odpowiednią wydolność i kondycję. Dobrze przepracowana zima to gwarancja właściwej formy potrzebnej podczas zawodów. Zima to też najlepszy czas, żeby wypracować należytą wytrzymałość, tak ważną dla długodystansowców.
Jednak liczy się nie tylko aspekt przygotowania pod kątem startów w sezonie wiosenno-letnim. Kiedy biegamy podczas mroźnych dni, wpływamy na poprawę odporności organizmu. Hartujemy się, dzięki czemu jesteśmy mniej podatni na wszelkiego rodzaju infekcje czy przeziębienia, pozostajemy w zdrowiu i nie musimy robić przerw w treningach, bo po prostu mniej chorujemy.
Oczywiście, jeśli zdecydujemy się na bieganie przy minusowej temperaturze, powinniśmy się odpowiednio ubrać. Generalnie przyjmuje się zasadę, że przy wyjściu na dwór należy odczuwać chłód. Jeśli będzie inaczej, po kilku minutach, gdy już się rozgrzejemy, może nam być zbyt ciepło. Uczucie przegrzania jest bardzo niepożądane. Trening w takich niekomfortowych warunkach nie będzie efektywny.
Ochrona ciała przed mrozem
Biegacze mówią, że zimą należy się ubierać na „cebulkę”. To oznacza, że zakładamy na siebie kilka warstw odzieży. Jej ilość jest uzależniona od temperatury panującej na dworze. Na sam spód wkładamy bieliznę termoaktywną, następnie koszulkę z długim lub krótkim rękawem. Jeśli jest bardzo mroźnie, przyda się też bluza, a na to wszystko kurtka. Na dół zakładamy legginsy, a gdy jest bardzo zimno – getry i na nie spodnie biegowe.
Pamiętajmy o częściach ciała, które są najbardziej narażone na utratę ciepła. Na stopy należy założyć długie za kostkę, ciepłe skarpetki. Na dłonie – ocieplane rękawiczki do biegania zimą. Ważne jest, żebyśmy zadbali o bardzo dobrą ochronę głowy i twarzy. Przyda się czapka z osłoną na uszy. Kiedy wieje wiatr, warto założyć kominiarkę lub chustę, które skutecznie ochronią przed mrozem. Przed wyjściem na trening konieczne jest posmarowanie twarzy oraz dłoni tłustym kremem, aby nie dopuścić do wysuszenia i popękania skóry.
Bardzo ważne jest dobranie odpowiedniego obuwia. Podeszwy nie mogą ślizgać się po zamrożonej nawierzchni, bo o wywrotkę w zimowych warunkach nietrudno. Najlepiej nadadzą się buty do biegów przełajowych. Jeśli zamierzamy biegać po dużym śniegu lub zamarzniętych ścieżkach, najlepszym rozwiązaniem będzie założenie na podeszwy specjalnych nakładek antypoślizgowych. Buty nie muszą być dodatkowo ocieplane, bo podczas biegu nie będziemy odczuwać zimna.
Zimą nie zaniedbujmy treningu i wychodźmy pobiegać nawet przy minusowej temperaturze. Dzięki temu będziemy bardziej odporni na wszelkiego rodzaju infekcje. Poprawimy kondycję i staniemy się bardziej wytrzymali na trudne warunki pogodowe. Nasza niezłomność zaowocuje doskonałą formą, dzięki której będziemy mogli osiągać zadowalające nas wyniki biegowe podczas zawodów w sezonie startowym. | Czy biegać w ujemnej temperaturze? |
„Resident Evil” to seria horrorów, która na zawsze przeszła do historii gier komputerowych i konsolowych. Nawet pomimo tego, że piąta i szósta odsłona nie zbierały aż tak dobrych recenzji. Dlatego twórcy obiecali, że kolejna część powróci do korzeni. Czy słowa dotrzymali? „Resident Evil 7” miało odnowić serię z zombie w roli głównej, która powoli odchodziła od elementów charakterystycznych dla survival horror w kierunku gier akcji. Wydawca – Capcom – zdecydował się na dość odważny krok, ponieważ w zasadzie usunął z najnowszej części najbardziej rozpoznawalny element „Residentów”, czyli zarażonych wirusem nieumarłych. Zamiast tego mamy do czynienia z nowym zagrożeniem biologicznym, a cała akcja rozgrywa się na bagiennych terenach Luizjany, w pojedynczej posiadłości.
Fabuła
Tym razem „Resident Evil” nie zaczyna się tak, jak poprzednie części. Nie ma inwazji zombie ani nawet znanej korporacji Umbrella (co nie znaczy, że nie pojawia się później). Historia bardziej przypomina to, z czym mieliśmy do czynienia w grach z serii „Silent Hill”. Oto bowiem mężczyzna po kilku latach dostaje wiadomość od swojej zaginionej żony, aby jej nie szukał. Oczywiście nie ma zamiaru posłuchać i wyrusza na poszukiwania ukochanej. W ten sposób trafia do odosobnionej posiadłości w Luizjanie. Tam znajduje swoją żonę, która… nagle zaczyna go atakować. Po chwili zostajemy więźniami przerażającej rodziny Bakerów i naszym początkowym celem jest wydostanie się z posiadłości. Z czasem zadanie się zmienia, ale i tak najważniejsze okazuje się przetrwanie. A jest przed kim uciekać. Bakerowie to zwyrodnialcy w pełnym tego słowa znaczeniu. Wystarczy powiedzieć, że żywią się zgnilizną, która – najprawdopodobniej – pochodzi od zabitych ofiar. Obrzydlistwo! A jakby tego było mało, mają nadnaturalne zdolności. To antagoniści, którzy budzą realny strach.
Nie ma sensu wyjawiać całej fabuły, ale bez wątpienia twórcy „Resident Evil” stworzyli niezwykle ciekawą historię, która pełna jest zwrotów akcji i niespodziewanych elementów. Warto przy okazji wspomnieć, że chronologicznie gra umiejscowiona jest mniej więcej 3-4 lata po wydarzeniach z szóstej odsłony i prawie 20 lat po pierwszej części.
Rozgrywka
Jeśli chodzi o sam mechanizm, twórcy nie zdecydowali się na całkowity powrót do korzeni. W pierwszych częściach serii bohaterów obserwowaliśmy z boku, w filmowych ujęciach. To zmieniło się wraz z wypuszczeniem na rynek czwartej części, gdzie zaczął obowiązywać widok zza pleców sterowanego bohatera. W siódmej części doszło do kolejnej zmiany. Teraz całą akcję widzimy z perspektywy pierwszoosobowej. Już po pierwszej prezentacji wiele osób twierdziło, że nie jest to prawdziwy „Resident Evil”, ale w praktyce takie rozwiązanie sprawdziło się doskonale.
Ruch ten po części podyktowany był tym, że grę można uruchomić także za pomocą okularów wirtualnej rzeczywistości, dzięki czemu wrażenia są jeszcze większe. Ale nawet na tradycyjnym PC widok typu first-person okazał się dobrą decyzją.
W „Resident Evil 7” poczucie grozy jest budowane na każdym kroku. Tym razem nie boimy się dlatego, że może na nas wyskoczyć jakiś potwór lub horda zombie. Klimat od samego początku budowany jest przez otoczenie, docierające do nas dźwięki i otaczające nas przedmioty. Co prawda Capcom nie zrezygnował z najprostszej metody, w której ktoś nagle z krzykiem wyskakuje nam przed oczami, ale to tylko składowa, a nie główny element rozgrywki.
Za to deweloper puścił oczko do fanów serii w postaci powrotu klasycznych roślinek leczących, z których – po odpowiednim ich połączeniu – można stworzyć mocniejszą apteczkę. Nadal jednak mamy ograniczone miejsce w ekwipunku, a sięganie do kieszeni nie zatrzymuje czasu, trzeba więc reagować możliwie szybko. Za to nadmiar przedmiotów możemy chować do skrzynek rozmieszczonych w całej lokalizacji, a stan gry zapisujemy w starych odtwarzaczach kasetowych. Klasyka gatunku i to bardzo przyjemna!
Oprawa audiowizualna
Pod względem wizualnym gra bez wątpienia nie stoi na najwyższym poziomie, ale wcale nie oznacza to, że prezentuje się źle. Wręcz przeciwnie. „Resident Evil 7” wygląda dobrze, a momentami wręcz bardzo dobrze. Trudno mu coś zarzucić. Nie ma tu może imponujących widoków, ale wynika to z umiejscowienia bohaterów przede wszystkim w zamkniętych, wąskich przestrzeniach. Te z kolei zostały zrealizowane z należytą starannością i są miłe dla oka. Gra nie prezentuje się źle, po prostu są tytuły, które wyglądają lepiej. Pod względem dźwiękowym „Resident Evil 7” wypada wyśmienicie. Imponująco brzmią przede wszystkim kwestie nagrane przez anglojęzycznych aktorów. Z kolei dźwięki otoczenia świetnie budują klimat grozy.
Podsumowanie
„Resident Evil” to bardzo dobra gra. Można nawet powiedzieć, że to najlepsza odsłona serii od lat. Capcom postanowił zerwać z kilkoma mechanizmami, które były krytykowane przez graczy w piątej i szóstej części.
Siódemka to całkowicie nowe rozdanie, odważne i świeże, ale właśnie dlatego tak dobre. To klasyczny „Resident” dostosowany do nowych realiów i możliwości sprzętowych. Mamy w grze niemal wszystko, co tak świetnie sprawdzało się kilka lat temu. Może brakuje elementu najbardziej charakterystycznego, czyli zombie, ale za to twórcy zaproponowali w zamian coś lepszego, jeszcze bardziej przerażającego. Biorąc to wszystko pod uwagę, „Resident Evil 7”
prezentuje się niezwykle dobrze. Nie jest to gra idealna, ale na pewno bardzo udana i po prostu trzeba po nią sięgnąć. To pozycja obowiązkowa dla fanów serii i miłośników gatunku survival horror.
Co więcej, Capcom już zapowiedział, że to dopiero początek historii. Twórcy mają w planach wydanie kilku dodatków, które wzbogacą rozgrywkę o nowe elementy i historie. Może nie jest to najbardziej lubiane przez graczy rozwiązanie, ale przynajmniej mamy pewność, że tytuł wciąż będzie rozwijany. | „Resident Evil 7” – recenzja |
Mydła do zadań specjalnych mają wręcz magiczne właściwości. Ich skład i dodatki sprawiają, że dobroczynnie oddziałują na skórę. Sprawdź, czym różnią się od zwykłych mydeł. Zalety mydeł do zadań specjalnych
Mydła te są wzbogacone o składniki lecznicze i pielęgnacyjne. Ich działanie polega na dostarczaniu na powierzchnię skóry aktywnych składników. Substancje czynne są zamknięte w mikrokapsułkach, a po zetknięciu z wodą docierają do naskórka i przylegają do niego. Bardzo ważną zaletą jest ich utrzymywanie się mimo spłukiwania czy wycierania ręcznikiem.
Stosowanie mydeł do zadań specjalnych jest efektywne i skuteczne. Działanie niczym nie ustępuje preparatom leczniczym w postaci płynnej (jak olejki, balsamy, mleczka). Zaletą wielu mydełek jest także ich naturalność – maksymalne wykorzystanie ekologicznych składników oraz ograniczenie do minimum lub całkowita rezygnacja z konserwantów, barwników i substancji zapachowych.
Przegląd mydeł do zadań specjalnych
Niestandardowe mydła mają wiele rodzajów. Dobieramy je do potrzeb naszej skóry i efektu, jaki chcemy osiągnąć. Poniżej kilka typów:
Mydło marsylskie – z dodatkiem m.in. oliwy z oliwek (kostka zawiera aż 75% oliwy). Oryginalne jest produkcji francuskiej. Ma właściwości regenerujące, nawilżające i łagodzące. Cera jest zdrowa i promienna, a dobroczynne składniki mydła wnikają w głąb skóry. Ponadto działanie kosmetyku ma charakter odżywczy, przeciwzmarszczkowy, bakteriobójczy i antytrądzikowy. Mydełko marsylskie jest w 100% naturalne, nie zawiera tłuszczów zwierzęcych, a jedynie olejki roślinne. Polecane jest nawet osobom, które nie tolerują żadnego innego mydła. Cena – ok. 13–15 zł za 300 g.
Mydło do skóry atopowej, np. mydło głęboko nawilżające Balnea – polecane osobom mającym problemy z atopowym zapaleniem skóry oraz tym wykonującym prace fizyczne i mającym częsty kontakt z detergentami. Oczyszcza, nawilża i redukuje szorstkość, stworzone na bazie oleju palmowego. Cena – 7,50 zł.
Mydło czarne – afrykańskie. Idealne dla osób z problemami skórnymi. Zawiera witaminy, minerały i przeciwutleniacze. Dogłębnie oczyszcza i odżywia. Zawiera m.in. sproszkowane części drzewa osun, drzewa kakaowego oraz liście palmy. Bez konserwantów i sztucznych barwników. Mimo czarnego (naturalnego!) koloru ma piękny, cytrusowy zapach. Cena – ok. 15 zł za kostkę.
Mydło siarkowe – polecane do codziennej pielęgnacji cery tłustej, z łojotokiem i wypryskami. Siarka ma właściwości przeciwbakteryjne. Mydło nie uczula i nie podrażnia. Cena – ok. 8 zł za kostkę.
Mydło przeciwpotne – zawiera Alcloxa oraz środek bakteriostatyczny, które chronią skórę przed działaniem grzybów i bakterii, zapobiegając rozwojowi nieprzyjemnego zapachu potu. Działanie antyperspiracyjne jest połączone z łagodzącymi właściwościami alantoiny. Mydełko nie podrażnia. Cena – ok. 9 zł.
Mydło undecylenowe, np. Balnea – działa przeciwgrzybiczo, wazelina natłuszcza i chroni skórę przed wysuszeniem. Zawarty w mydełku olejek miętowy ma właściwości przeciwbakteryjne. Wzmocniony efekt uzyskamy przez zastosowanie kosmetyku do prania skarpet i bielizny osobistej. Cena – ok. 9 zł.
Istnieje wiele rodzajów mydeł do zadań specjalnych. Warto szukać takiego, które najbardziej spełni nasze oczekiwania, a w efekcie jego stosowania skóra będzie piękna i zdrowa. | Mydła do zadań specjalnych |
Postacie znane z książek o Kubusiu Puchatku to od wielu pokoleń ukochani bohaterowie z dzieciństwa. Kilkuletnie strojnisie, które z zapartym tchem śledzą perypetie Misia o Bardzo Małym Rozumku i jego przyjaciół, na pewno chętnie umieszczą w swojej garderobie płaszczyk albo sukienkę z bohaterami bajki. Jakie dziewczęce ubranka z mieszkańcami Stumilowego Lasu znajdziesz na Allegro? Bohaterowie bajek na codziennych ubrankach
Szaleństwa na placu zabaw, rodzinne spacery po lesie czy czas spędzany beztrosko w przedszkolu powinien upłynąć pod znakiem swobody. Aby dziecko mogło bez obaw wspinać się na zjeżdżalnię i wesoło biegać po leśnych ścieżkach, potrzebne są wygodne ubranka niekrępujące ruchów. Kubuś Puchatek to też ulubiony bohater nieco młodszych i trochę starszych dziewczynek, które albo dopiero rozpoczynają naukę chodzenia, albo zaczęły właśnie swoją szkolną przygodę.
Jakie ubranka na co dzień przydadzą się w dziewczęcej szafie? Podstawą szafy każdej dziewczynki jest dzianina dresowa – bluzy zapinane na zamek, z kapturem albo przeciągane przez głowę, wygodne spodnie z szeroką gumką w pasie i ściągaczami czy bawełniane t-shirty, które przydają się niezależnie od pory roku, to ciuszki, która kilkulatki noszą bardzo chętnie. Szykując córce zestaw do przedszkola albo na sobotnie popołudnie w lesie, zastanów się, czy mieszkańcy Stumilowego Lasu powinni być ozdobą każdego ubranka, czy czerwono-żółta bluza z uszami Kubusia Puchatka ucieszy twoją pociechę na tyle, że pozostałe elementy stroju nie będą musiały być udekorowane postaciami z bajek.
Jakie ubranka na co dzień z uśmiechniętą buzią Misia o Bardzo Małym Rozumku znajdziesz na Allegro? Przypatrz się t-shirtom, które przez cały rok możesz traktować jako bazowe ubranie do wielu różnych zestawów. Koszulki z krótkim lub długim rękawem świetnie komponują się ze spódniczkami czy sukienkami w typie ogrodniczki. W chłodniejszych miesiącach możesz poprosić dziecko o założenie t-shirtu w zestawie ze spodenkami z denimu lub sztruksu, zimą na wierzch smyk powinien narzucić rozpinany kardigan czy grubszy sweter. Szaleństwom kilkuletnich dziewczynek na placu zabaw albo w przedszkolu nie ma końca, dlatego w dziecięcej szafie nie może zabraknąć także wygodnej bluzy ani dresu z Kubusiem Puchatkiem.
Strój na wielkie wyjście i ciuszki na letni odpoczynek
Sympatyczny miś może towarzyszyć dziewczynce także w trakcie wielkich wyjść. Urodziny koleżanki z przedszkola, rocznica ślubu dziadków i wiele innych świąt rodzinnych to wymarzone chwile dla małej strojnisi. Kilkulatka, która uwielbia przebierać się w najpiękniejsze sukienki z bohaterami ukochanych bajek. Na Allegro na pewno znajdzie tę na wielkie wyjście i taką, w której będzie mogła zadać szyku w przedszkolu. Ważne okazje wymagają od świętujących odpowiedniego stroju, dlatego kiedy dorośli założą wizytowe stroje, dziecko może sięgnąć po sukienkę wykończoną tiulem albo koronką. W eleganckim zestawie nie powinno zabraknąć także bolerka lub rozpinanego sweterka z cieniutkiej dzianiny, a „kropką nad i” tego stroju okażą się też baleriny i dziewczęce rajstopki. Na spacer albo popołudniowe spotkanie z koleżankami na placu zabaw odpowiednia będzie z kolei sukienka z Kubusiem Puchatkiem i jego przyjaciółmi uszyta z przewiewnej bawełny.
Bawełniana sukienka bez rękawów albo z krótkimi rękawkami to także wyśmienity strój na plażę. Kiedy wybieracie się na rodzinny wypoczynek nad morze czy jezioro, koniecznie spakuj dla córki strój kąpielowy z Kubusiem Puchatkiem. Możesz wybrać zasłaniający większą część ciała kostium z filtrem przeciwsłonecznym, zdecydować się na strój jednoczęściowy albo kostium dwuczęściowy. Nieodłącznym elementem zestawu nad morze są także kolorowe szorty, bawełniana koszulka i czapeczka chroniąca głowę.
Wybierając się z dzieckiem na plażę, żeby obejrzeć zachód słońca, ubierz je na cebulkę, koniecznie w wygodne ubranka. Świetnym pomysłem na cieplejszy strój są spodenki z mieszkańcami Stumilowego Lasu zestawione z bluzą z kapturem i kurtką przejściową.
Kubuś Puchatek to ulubieniec niemowląt, kilkuletnich dziewczynek i uczennic szkół podstawowych, ale także ich rodziców. Wybierając przepiękne ubranka z sympatycznym misiem, wrócisz wspomnieniami do dzieciństwa, a wspólny wybór wygodnych strojów dla pociechy będzie i dla niej, i dla ciebie miłą przygodą. | Dziewczęce ubranka z Kubusiem Puchatkiem i jego przyjaciółmi |
Wycieczki rowerowe stają się coraz popularniejszą formą relaksu. Jeżdżą na nie całe rodziny: dziadkowie, rodzice, dzieci, a nawet domowe zwierzaki. Czasami jest to tylko krótka przejażdżka, a czasami wielogodzinna wyprawa. Nie ma żadnych powodów, aby pies zostawał w domu, gdy jego państwo jadą na wspaniałą, całodniową wycieczkę. Przecież pupil też chętnie odetchnie świeżym powietrzem i pobiega swobodnie po lesie czy łące. Nie każdy zwierzak będzie jednak w stanie biec przez kilka czy kilkanaście kilometrów za rowerami. Dla niektórych ras bywa to nawet niewskazane. Nie zawsze też jest bezpieczne, zwłaszcza jeśli rodzina zamierza jechać drogami, po których poruszają się również samochody. Czy to oznacza, że zwierzak musi zostać w domu i czekać, aż państwo wrócą? Na szczęście dostępne są różnego rodzaju rowerowe transportery dla psów. Zależnie od modelu takiego transportera i producenta, jego koszt to od 55 do nawet 1500 zł.
Pies na koszyku
Nasz pupil będzie się doskonale czuł w transporterze w postaci koszyka, który montuje się na kierownicy roweru. Takie koszyki, dostępne w cenie 20 do 230 zł, są przeznaczone dla zwierzaków o masie do 10 kg, czyli dla małych piesków lub dla szczeniaków większych ras. Transporter może być wykonany z plastiku; może to być również koszyk wiklinowy. Aby czworonożny pasażer nie wypadł podczas jazdy, zabezpiecza go specjalna siatka, ewentualnie metalowa lub aluminiowa kratka zamykana od góry. Niektóre koszyki mają specjalne uchwyty, za które można je nieść po odpięciu od roweru. Na przodzie roweru da się też przewozić pieska w transporterze przypominającym plastikową, płytką miskę. Bezpieczeństwo zapewniają pupilowi wbudowane szelki. Warto zwrócić uwagę, czy transporter jest wyposażony fabrycznie w odblaski, dodatkowo zwiększające bezpieczeństwo czworonoga. Jeśli nie, dokupmy je – to niewielki koszt (około 1 zł za 1 naklejkę).
Pies na bagażniku
W sprzedaży są również transportery do mocowania na bagażniku w formie metalowej ramy, do której doczepiona jest torba z mocnego materiału – nylonu lub poliestru. Koszt to 150–250 zł. Od góry torba jest zamknięta siatką, która umożliwia zwierzakowi nie tylko oddychanie, ale również obserwowanie trasy wycieczki. Torbę można w razie potrzeby wyjąć ze stelaża i nieść w niej psa albo również od bagażnika całość i nieść koszyk za metalową rączkę. Jeśli nasz pupil lubi obserwować okolicę podczas jazdy, transporter można zostawić otwarty. Wówczas przypinamy psa za pomocą wbudowanej smyczy lub szelek, dzięki czemu mamy pewność, że nie wyskoczy. Warto zwrócić uwagę, czy dno takiego transportera jest wyjmowane, co usprawnia jego czyszczenie. Bardzo przydatny jest również regulowany pasek, który ułatwia przenoszenie torby na ramieniu.
Przyczepka dla psa
Większe psy można zabrać na wycieczkę w specjalnej przyczepce rowerowej. Najlepiej wybrać model z mocną, stalową ramą i amortyzatorami, dzięki którym pasażer będzie się czuł bardziej komfortowo. Kupując przyczepkę, trzeba koniecznie zwrócić uwagę na wielkość otworu, przez który pies będzie wchodził do środka, oraz na przestrzeń w środku. Powinna być ona na tyle duża, aby zwierzak mógł w przyczepce usiąść. Niektóre modele mają otwieraną klapkę-okienko, przez którą pies może wystawić głowę (np. Sportiko). Montaż do roweru powinien być prosty i szybki, a sama przyczepka lekka – najlepiej o wadze około 10 kg.
Oczywiście im większy pies, tym większa i cięższa przyczepka. Są również takie, w których można przewieźć dwa psy. Warto też zwrócić uwagę na koła – małe sprawdzą się na równym asfalcie, do przejażdżek po lesie natomiast lepsze będą duże i pompowane (np. Croozer Dog 2015). Przyczepka powinna być wykonana z materiału wodoodpornego i łatwego do czyszczenia (poliester lub nylon) oraz mieć wbudowane szelki dla psa. Niektóre modele wyróżniają się dodatkową siatkową moskitierą, która po zwinięciu bocznych ścian zabezpiecza psa przed wypadnięciem, a równocześnie chroni go przed owadami. Jeśli lubimy biegać, możemy zdecydować się na przyczepkę, którą łatwo przekształcimy w wózek do pchania, czyli tzw. jogger (np. Doggyride).
Psy są zazwyczaj traktowane jako część rodziny, która – podobnie jak inni jej członkowie – ma prawo do przyjemności i rozrywek. Do takich należą wyprawy rowerowe, w których pies może brać udział, siedząc w koszyku, torbie lub transporterze. | Transporter rowerowy dla psa |
Niejedna kobieta marzy o tym, żeby mieć talię osy, która dodaje seksapilu. W tym celu stosuje się dietę odchudzającą i wykonuje ćwiczenia. Inny sposób, którego efekt jest szybszy niż w przypadku zdrowego żywienia i regularnych treningów, to wykorzystanie akcesoriów i zastosowanie trików modowych. Jakich? Podkreślenie talii to cel zarówno kobiet, które są pozbawione wcięcia w pasie (sylwetek o kształcie tuby, zwanych również prostokątem lub chłopczycami), jak i tych, które je mają – o figurze typu klepsydra czy gruszka. W pierwszym przypadku celem jest wykreowanie talii (naprawienie tego, czego natura im poskąpiła), w drugim zaś zaznaczenie kobiecego atrybutu.
Niegdyś kobiety nosiły sznurowane gorsety, które (ciasno zawiązane) idealnie podkreślały sylwetkę – talię osy i krągły biust. Dziś ta część garderoby zdaniem niektórych pań jest niemodna, inne zakładają ją jedynie okazjonalnie. Na szczęście istnieje kilka modowych trików, które ułatwiają zamaskowanie niedoskonałości sylwetki (braku talii) lub uwypuklenie zalet figury (wcięcia w pasie). Co zrobić, aby wyrównać proporcje ciała?
Akcesoria modowe niezbędne do podkreślenia talii
Pasek, sznurek i chusta (najlepiej w kolorze odmiennym od reszty stroju) to akcesoria, które sprawdzą się w celu podkreślenia talii i pomogą podzielić sylwetkę. Warto nosić je do sukienek i koszul oversize, ale też do odzieży wierzchniej, czyli płaszczy (najlepiej wybierać te z wymodelowaną za pomocą zaszewki talią i unikać dwurzędowych, zupełnie prostych, które sprawiają, że sylwetka jest bezkształtna). Poszukując wiosennego trencza, dobrze jest zdecydować się na model z rozszerzanym dołem.
W przypadku chłopczycy noszącej zwiewne sukienki o długości maksi sprawdzi się cienki sznurek zawiązany na poziomie bioder (nada stylizacji lekkości). Kobiety w większym rozmiarze powinny wybrać masywny pas, który w zestawieniu z rozszerzającym się ku dołowi płaszczem ukryje boczki i brzuszek. Jeśli celem jest wyrównanie proporcji sylwetki i wydłużenie nóg, zdecydujmy się na model szeroki z dużą klamrą.
Sposoby na podkreślenie talii
Oprócz akcesoriów modowych, wcięcie w pasie możemy podkreślić, wybierając odpowiedni model ubrania. Zamiast spodni zwanych biodrówkami lepiej zdecydować się na model z wysokim stanem w ciemnym kolorze, który sprawdzi się zwłaszcza w przypadku pań z naturalnie zarysowaną talią. Dobrze komponuje się on z jasną krótką bluzką, zwaną crop topem. Ten zabieg stylizacyjny zmniejsza obwód w talii i optycznie powiększa inne części ciała, takie jak pośladki. Podobny efekt uzyskamy, zakładając spódnicę z wysokim stanem (rozkloszowaną lub z baskinką). Pamiętajmy, żeby koszulę w duecie z tą częścią garderoby włożyć do środka. Styliści radzą, aby dla podkreślenia talii wybierać koszule wielobarwne, np. w niesymetryczne wzory.
Podobnie rzecz przedstawia się w przypadku bluzek zakończonych falbanką. Ten model skutecznie odwraca uwagę od pasa, a przykuwa ją do bioder (odrobinę je poszerza, sprawiając, że talia wydaje się węższa). Aby zrównoważyć proporcje między szerokimi biodrami i wąskimi ramionami, warto założyć bluzkę z poduszkami lub bufkami.
Ubraniem, które dobrze podkreśla talię, jest też sukienka w kształcie trapezu, z rozszerzanym dołem (nazywana kreacją o linii litery A). Jaki inny model warto kupić? Możemy zainwestować w suknię z wszytymi po obu stronach pasami ciemnego materiału, które modelują figurę. | Jak podkreślić talię wiosną? Niezbędne akcesoria modowe |
Zimowe półkolonie to doskonała okazja, by nasze dziecko aktywnie spędziło czas w gronie nowo poznanych kolegów i koleżanek. Aby maksymalnie skorzystało z prowadzonych zajęć, musimy je do nich przygotować. Ogólnopolska akcja „Zima w mieście” to projekt, którego walory nie sposób przecenić, zwłaszcza że angażują się w nią nie tylko (z urzędu) szkoły i miejskie ośrodki sportowe, ale też wiele organizacji społecznych i prywatnych firm.
Po pierwsze – sprawdź program
W efekcie możemy posłać dziecko nie tylko na tradycyjne półkolonie z ciekawym ogólnorozwojowym programem, ale i na zajęcia tematyczne. Na przykład na półkoloniach prowadzonych przez szkółki jazdy konnej maluch pod okiem doświadczonej kadry oswoi się z końmi, nauczy się je pielęgnować i spędzi pierwsze godziny w siodle, natomiast na zajęciach prowadzonych przez wschodnie szkoły walki pozna nie tylko ich podstawowe zasady, ale też zwyczaje narodów wschodniej Azji, weźmie udział w ceremonii parzenia herbaty i spróbuje swoich sił w chińskiej kaligrafii.
Tak więc każde z tego typu profilowanych zajęć ma swoją specyfikę i wymaga odpowiedniego wyposażenia. Dlatego zanim zdecydujemy się na konkretne zakupy, zapoznajmy się z programem półkolonii oraz poszukajmy na stronie organizatorów listy sprzętu, który powinniśmy zapewnić dziecku, by mogło w pełni korzystać z zajęć.
Do zabaw w sali
Dziecko będzie się mogło wygodnie bawić w ubraniu niekrępującym ruchów oraz w takim, które łatwo zdejmie, gdy zrobi mu się ciepło. Warto więc włożyć do dziecięcego plecaka spodnie dresowe i bluzę sportową zapinaną na zamek błyskawiczny. Wygodnie będzie dziecku w kapciach (ale nie w klapkach!). W trampeczkach czy adidasachspocą mu się nogi, ale może właśnie takie obuwie będzie preferowane, jeśli ma uczestniczyć w wielu zabawach i grach. Wówczas niezbędny będzie strój gimnastyczny. Do noszenia butów oczywiście przyda się worek na kapcie.
Przybory do prac plastycznych – kredki, bezpieczne nożyczki, klej, farbki, pędzel – zazwyczaj zapewniają organizatorzy, ale w praktyce różnie bywa. Może więc przygotujmy lub kupmy niedrogi zestaw, z którym dziecko pójdzie na zajęcia. Pamiętajmy o temperówce!
W wodzie
Część zajęć może się odbywać w basenie, więc nie zapomnijmy o podstawowym wyposażeniu małego pływaka, takim jak kąpielówki, klapki-basenówki, czepek kąpielowy, okulary do pływania, ręcznik szybkoschnący.
Na podwórku
Dzieci uwielbiają zabawy na świeżym powietrzu (dorośli zresztą też!), dlatego uczestnicy półkolonii często bawią się na śniegu. Musimy więc dziecko odpowiednio ubrać. Przydadzą się: ciepłabielizna termoaktywna, bluza polarowa, spodnie ortalionowe i ciepłe rękawice (plus druga para na zmianę). Jeśli jednak obawiamy się, że nasza pociecha za mocno się spoci, zapakujmy jej do plecaka podkoszulek z długim rękawem.
Organizatorzy zimy w mieście nie zawsze mogą zapewnić dzieciom wystarczającą liczbę sprzętu do ślizgania. Dlatego warto zainwestować kilka złotych i kupić tani ślizgacz, na którym nasze dziecko będzie mogło zjeżdżać z górki, a którego ewentualne zgubienie nie będzie wielką stratą.
Dzieci bardzo lubią wypady na lodowisko. Jeśli nasza pociecha nie dysponuje własnymi łyżwami, może je wypożyczyć. Należy przy tym pamiętać, by dziecko zabrało ze sobą dodatkową parę grubych sportowych skarpet. Dopiero na nie zakłada się buty z łyżwami.
Posiłki
Organizatorzy nie zawsze zapewniają pełne wyżywienie (II śniadanie + obiad). Czasami nie można też liczyć na to, że dziecko będzie miało nieograniczony dostęp do ciepłych napojów. Dlatego dobrym rozwiązaniem byłoby zaopatrzenie go w nieduży termosna ciepły posiłek lub herbatkę oraz w lunchboxna kanapki i przekąski.
Pobyt na półkoloniach to czas, który dziecko ma wykorzystać na dobrą zabawą i pełne radości zdobywanie nowych kompetencji. Na pewno pomoże mu w tym odpowiedni ekwipunek. | Ferie w mieście – ekwipunek dla dziecka |
W czasie siarczystych mrozów zimowych niejeden z nas zmagał się z uruchomieniem swojego samochodu. Dla każdego kierowcy jest więc zupełnie oczywiste, że akumulator nie lubi niskich temperatur. Jednak kłopoty z odpaleniem auta przed domem nie są straszne dla nikogo, kto przeżył awarię akumulatora w czasie długiej podróży wakacyjnej. Niestety przegrzany akumulator to prawdziwa zmora kierowców w okresie letnim. Przede wszystkim elektrolit
Pierwszą rzeczą, o której powinniśmy pamiętać latem jest ilość elektrolituw naszym akumulatorze. W czasie upałów jego poziom może drastycznie obniżyć się na skutek intensywnego parowania wody. W czasie postoju w korku latem lub w podróży w wyjątkowo gorący dzień temperatura w komorze silnika znacznie przekracza 50˚ Celsjusza. W takich warunkach woda zawarta w elektrolicie może po prostu wyparować, doprowadzając do gwałtownego spadku mocy baterii lub nawet trwałego uszkodzenia akumulatora. Elektrolit pozbawiony wody zakwasza się, doprowadzając do zasiarczenia cel akumulatora. Taki proces może być nieodwracalny i spowodować całkowitą destrukcję baterii. Dlatego w lecie należy wielokrotnie sprawdzać poziom elektrolitu. Większość akumulatorów posiada na obudowie wskaźniki określające maksymalny i minimalny poziom elektrolitu. Współczesne baterie wyposażone są w tak zwane „magiczne oko”, które, jeśli akumulator jest sprawny i odpowiednio wypełniony elektrolitem, zabarwione jest na zielono. „Magiczne oko” informuje także o ewentualnych problemach czy konieczności uzupełnienia elektrolitu.
Czym uzupełnić ubytek elektrolitu?
W tradycyjnych akumulatorach do uzupełniania elektrolitu stosuje się wodę destylowaną. Należy pamiętać, aby po otwarciu pokrywy dolać wodę równomiernie do wszystkich przegródek. Wtedy mamy pewność, że zostanie ona równomiernie rozprowadzona we wszystkich komorach. Nie wolno natomiast dolewać żadnych innych płynów ani wody z kranu czy wody mineralnej. Doprowadzi to do trwałego uszkodzeniem akumulatora. Poziom elektrolitu należy sprawdzić nie tylko przed samym wyjazdem, ale także po długiej podróży czy kilkudniowym postoju na parkingu. Przed planowaną podróżą warto zatem zaopatrzyć się w butelkę wody destylowanej i wozić ją w bagażniku. Współczesne akumulatory bezobsługowe nie wymagają uzupełniania elektrolitu. Nie znaczy to jednak, że są bezawaryjne. Przed wyjazdem należy sprawdzić stan naładowania i w razie stwierdzenia niskiej mocy podłączyć do prostownika.
Osad na klemach i kablach
Zarówno tradycyjny akumulator, jak i nowoczesne urządzenie bezobsługowe może nie poradzić sobie z dużym oporem powstającym na zanieczyszczonych klemach. Przed wyjazdem na wakacje warto zatem oczyścić klemy ze wszelkich nalotów powstających przeważnie w miejscu stykania się kabli z elektrodami. Klemy i elektrody najłatwiej wyczyścić posługując się specjalną szczotką lub płynem. Można też użyć zwykłej szczoteczki do zębów i roztworu sody oczyszczonej. Wtedy jednak na czyszczenie musimy przeznaczyć znacznie więcej czasu niż w przypadku zastosowania profesjonalnych narzędzi, które dostępne są na Allegro. Gładko wypolerowane klemy i elementy złączne akumulatora nie powodują oporów, dzięki czemu prąd może swobodnie zasilać instalację.
Bilans energetyczny
W czasie długich wakacyjnych podróży pobór prądu w naszym aucie może wzrosnąć w sposób niekontrolowany. Jeżeli w samochodzie podłączymy lodówkę turystyczną, komputer czy ładowarkę telefonu, może okazać się, że bilans energetyczny wypada ujemnie. Uruchomienie samochodu po tak wyczerpującej pracy może stać się niemożliwe. Dlatego podczas podróży pamiętajmy o racjonalnym gospodarowaniu energią. Intensywny pobór prądu i wysoka temperatura powietrza przyczyniają się bowiem do szybszego spadku mocy baterii. Ponadto należy pamiętać, że każde niepoprawnie działające urządzenie dodatkowe może spowodować awarię bezpiecznika. Dlatego, decydując się na podłączanie elektronicznych gadżetów i wyposażenia dodatkowego, musimy zadbać o ich sprawność i odpowiednią jakość. To samo dotyczy fabrycznej instalacji elektrycznej. Źle działające światło czy drobne zwarcie w instalacji mogą powodować znaczny ubytek prądu.
Każdy wyjazd na wakacje i każda dłuższa podróż samochodem wymaga od nas przygotowania. W trosce o własne bezpieczeństwo i spokojny odpoczynek w czasie urlopu warto poświęcić kilka godzin przed wyjazdem na sprawdzenie samochodu. Jedną z ważniejszych czynności przed podróżą powinna być kontrola stanu akumulatora. | Akumulator w lecie. Jak uniknąć rozładowania w czasie gorącego urlopu? |
Jak często to się zdarza? Nie ma, co ukrywać – zbyt często. Podczas wakacji pozostawiamy samochód na parkingu w pełnym słońcu. Podczas powrotu pakujemy bagaże, przekręcamy kluczyk w stacyjce, a auto nie chce odpalić. Akumulator przestał działać. Wystarczyło kilka dni postoju i pozostawienie pojazdu w upale, żeby nastąpiło rozładowanie baterii. Wielu kierowców uważa, że sezon zimowy to najtrudniejszy czas dla akumulatora. Jest to błędne myślenie, upały szkodzą o wiele bardziej. Akumulator nie lubi lata
W okresie zimowym podczas siarczystych mrozów znacznie spada sprawność akumulatora w aucie. Jednak największym zabójcą baterii są duże upały panujące latem, które przyczyniają się do zjawiska, zwanego samorozładowaniem. Jest to naturalne i uzależnione od temperatury otoczenia. Urządzenia, które służą do rozruchu silnika samochodu, narażone na wysokie temperatury w czasie letnich upałów, wymagają częstego ładowania. Wystarczy zostawić auto na kilka dni w mocno nasłonecznionym miejscu, a już będziemy mieli problem z jego rozruchem. Dotyczy to wszystkich modeli akumulatorów. Pod nagrzaną maską tworzą się piekielne warunki, które są zabójcze dla baterii samochodowej. Optymalna temperatura określona przez producentów akumulatorów to 20°C. Wzrost o 10°C związany jest z dwukrotnym przyspieszeniem samorozładowania. Stąd nasuwa się prosty wniosek, żeby nie zostawiać auta w nasłonecznionych miejscach.
Jak chronić akumulator przed rozładowaniem w czasie upału?
Nikt z nas nie lubi przykrych niespodzianek. Co powinien zrobić przeciętny kierowca w przypadku, kiedy akumulator odmówił posłuszeństwa i nie można uruchomić auta? Standardową czynnością jest kontrolowanie napięcia akumulatora. Wystarczy poświęcić czas, kilka minut, żeby sprawdzić urządzenie pod względem naładowania przed dłuższą podróżą lub przed uruchomieniem podczas dłuższego postoju. Napięcie sprawnego akumulatora wynosi 12,6 V. Jeżeli spada ono o ok. 0,2 V, świadczy to, że zaczyna się jego rozładowanie. Do pomiaru napięcia pomocne jest urządzenie zwane woltomierzem, które nie kosztuje zbyt wiele, ale pomoże uniknąć przykrych niespodzianek.
Ostatnia deska ratunku
Stosując kilka prostych zasad, w trakcie urlopu lub dłuższego wyjazdu możemy uniknąć problemów związanych z rozładowaniem się akumulatora. Czasami bywa, że pomimo stosowania środków zapobiegawczych, bateria z różnych powodów może odmówić posłuszeństwa. Dlatego, kupując nowy akumulator, warto pomyśleć o wyborze modelu, który objęty jest odpowiednim zabezpieczeniem przed awarią. Gwarantują tego modele akumulatorów z tzw. pakietem Assistance. Niektórzy producenci tych urządzeń oferują tego typu bonus w standardzie. Posiadając akumulator z pakietem Assistance, w czasie awarii kierowca może zadzwonić do sieci serwisowej, a jej przedstawiciele przyjadą, żeby uruchomić auto. Usługa jest bezpłatna – oferują ją sprzedawcy akumulatorów Exide Premium oraz Centra Futura.
Kilka zasad dotyczących eksploatacji akumulatora – to może być przydatne
Po pierwsze warto sprawdzać zgodność napięcia ładowania, zarówno podczas jazdy, jak i postoju. Nadmierna wartość świadczy o jego przeładowaniu. Zarówno zbyt małe napięcie, jak i przeładowanie działa na akumulator destrukcyjnie. Tylko pełne naładowanie zapewnia stabilność działania. Jeżeli urządzenie po doładowaniu staje się słabe, należy odwiedzić serwis samochodowy. W takich przypadkach nie zawsze jest potrzeba wymiany akumulatora. Usterka może wynikać z innego powodu – uszkodzenie alternatora lub zwarcie na obwodach. To również może się przyczyniać do nietrzymania napięcia.
Warto przestrzegać kilka prostych zasad, które przedłużą żywotność akumulatora. Po pierwsze powinien on być zawsze utrzymywany w stanie czystym i suchym. Podczas przeglądu technicznego auta dobrze jest zlecić serwisowi sprawdzenie jego stanu naładowania. Powinien również być odpowiednio przymocowany pod maską. Zaciski biegunowe zaciśnięte i zabezpieczone. Wreszcie, podczas postoju przy wygaszonym silniku nie zostawiajmy włączonych odbiorników.Wybierając się na urlop latem, warto sprawdzić stan techniczny akumulatora, żeby uniknąć przykrych niespodzianek związanych z rozruchem auta. Jeżeli musimy wymienić urządzenie, warto wybrać akumulator z pakietem Assistance. Dobrze jest też pomyśleć o kupnie dobrego prostownika, który wspomoże nas w kryzysowej sytuacji. Lecz najważniejsze jest to, żeby chronić akumulator przed przegrzaniem. | Jak dbać o akumulator w lecie, żeby się nie rozładował |
Bób to cenne źródło białka, kwasu foliowego, witamin z grupy B i rozpuszczalnego błonnika. Sprzyja obniżaniu "złego" cholesterolu. W sezonie korzystaj z dobrodziejstw świeżego bobu, poza nim, wybieraj mrożony. Składniki:
400 g świeżego bobu (ewentualnie mrożonego)
200 g groszku
4 łyżki ricotty
łyżka soku z cytryny
3 łyżki oliwy z oliwek
sól
pieprz
mięta
Krok po kroku:
Groszek i bób wkładamy do wrzątku i gotujemy 3 minuty. Przekładamy do miski z bardzo zimną wodą, aby nie stracił jędrności i koloru. Bób obieramy z łupinek. Sok z cytryny mieszamy z oliwą, solimy i dodajemy pieprz. W misce mieszamy groszek, bób, miętę i sos. Nakładamy na talerzyki i dekorujemy ricottą.
Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube | Bób z groszkiem, ricottą i miętą |
Sporty chic, czyli sportowa elegancja, to styl, który opanował ulice miast. Kochają go celebrytki, gwiazdy, blogerki modowe, kobiety na całym świecie. To obecnie najmodniejszy styl i wbrew pozorom wcale nie taki prosty. Jednak gdy poznasz najważniejsze zasady dotyczące łączenia elementów sportowych garderoby z tymi eleganckimi, również pokochasz sportową elegancję. Zaczynajmy. Trudne, nie znaczy niemożliwe
Mogłoby się wydawać, że sport i elegancja to dwa style, które nie idą w parze. Co więcej, stoją na dwóch przeciwległych biegunach, a połączenie ich jest niemożliwe. Nic bardziej mylnego. Łączenie ubrań klasycznych, eleganckich z tymi o charakterze sportowym, nieoficjalnym powinno odbywać się w proporcjach 2:1. To główna zasada, którą należy zapamiętać. Najlepiej, jeśli w takich stylizacjach będzie panowała równowaga, ale nie zawsze uda ci się ją zachować.
Zacznijmy od spódnicy. Jeśli stawiasz na elegancką spódnicę, wybierz dwa modele – spódnicę bardzo dziewczęcą, rozkloszowaną lub seksowną i kobiecą – ołówkową. Pierwszy model doskonale współgra z najmodniejszymi obecnie białymi sportowymi adidasami. Do tego T-shirt, najlepiej luźny, z krótkim rękawem, obowiązkowo wpuszczony w środek spódnicy. A na wierzch? Jeansowa kurteczka, skórzana ramoneska lub sportowa bomberka sprawdzą się idealnie. Kobiety o nienagannej figurze zamiast T-shirtu mogą założyć obcisły top odsłaniający część brzucha (tzw. crop top). To również bardzo modne obecnie połączenie.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Gdy stawiasz na sportowe spodnie, np. dresowe lub jeansy typu boyfriend, zawsze łącz je z butami na wysokim obcasie. Najlepiej żeby przyciągały one uwagę – były w mocnym kolorze lub miały ciekawy wzór. Pamiętaj, że spodnie dresowe to nie te same rozciągnięte bawełniane portki, w których chodzisz po domu. Dziś są wykonane z dobrej jakości tkaniny, ozdobione lampasami po bokach, mają ciekawy krój i nietuzinkowy wygląd. Oczywiście kosztują więcej niż zwykłe dresy, ale warto w nie zainwestować. Do takich spodni, oprócz szpilek czy sandałków na obcasie, pasuje elegancka koszula. Powinna być luźna, z długim rękawem. W tym przypadku postaw na klasykę, czyli biel. Do tego złote, delikatne łańcuszki i gotowe. Możesz też dobrać piękną, skórzaną, elegancką torbę, ale to już tylko dodatek do całości.
Do jeansów obowiązkowa jest marynarka i prosty biały T-shirt. Marynarka powinna być w modnym kolorze, np. zielonym lub pastelowym niebieskim. Jeansy typu boyfriend lubią obcisłe tank topy, luźne koszule, body z golfem i T-shirty z zabawnymi napisami. Te ostatnie obowiązkowo wpuszczaj w spodnie.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Szpilki to najbardziej kobiece obuwie, jakie stworzono. Dodają seksapilu i doskonale modelują sylwetkę, nadając jej wręcz idealne proporcje. Noś je zawsze wtedy, gdy masz na sobie sportowe spodnie lub sukienkę. Adidasy z kolei to najwygodniejsze buty, jakie zostały stworzone. Doskonale kontrastują z eleganckimi elementami garderoby, takimi jak marynarka, elegancka sukienka czy wizytowe spodnie w kant.
Weźmy pod lupę także krótkie spodenki. Te eleganckie, skórzane lub z wiskozy, będą doskonale prezentować się w towarzystwie sandałów na wysokim obcasie, klasycznych szpilek i oczywiście sportowego T-shirtu. Najlepiej prostego, klasycznego, z dużym logo znanej sportowej marki, np. Nike, Fila czy Adidas. Z kolei luźne jeansowe spodenki zyskają wyrafinowany charakter, gdy połączysz je z białą koszulą oversize, do tego obowiązkowo adidasy. Chcesz wprowadzić element zaskoczenia? Załóż sportowe buty na koturnie. Sprawdzą się znakomicie! | Sporty chic, czyli jak łączyć sport i elegancję |
Miasto położone gdzieś pomiędzy Rosją a Europą może pochwalić się niezwykle barwną, choć wcale nie tak długą, historią. Odessę los doświadczał niejednokrotnie, a i dzisiaj sytuacja tej położonej na Krymie metropolii nie jest stabilna. Charles King ze swadą opowiada o losach Odessy od czasów jej powstania aż do pierwszych lat XXI wieku. Poeta, romans i szarańcza
Odessa od zawsze przyciągała ludzi nietuzinkowych, którzy albo trafiali tam dobrowolnie, szukając przygód i powiewu romantyzmu, albo byli zsyłani za libertynizm, agitowanie przeciwko carowi i inne, niekoniecznie poważne, przewiny. Jedną z osób, które trafiły do Odessy z powodu swojej zbytnio rzucającej się w oczy działalności publicznej, był poeta Aleksander Puszkin.
To, co Puszkina spotkało w Odessie, stanowić może doskonałą metaforę nietuzinkowości miasta. Najpierw romans z żoną gubernatora – rzecz całkowicie akceptowalna w tamtych czasach w Odessie, ale pod warunkiem zachowania dyskrecji. A ta była Puszkinowi obca. Następnie liczne schadzki i wiersze o erotycznym zabarwieniu, aż wreszcie zemsta dokonana przy pomocy szarańczy. Puszkin musiał opuścić swoją kochankę i Odessę, kiedy zdradzany mąż nakazał mu liczenie jajeczek wyjątkowo uporczywych owadów nękających miasto.
Piękno i bieda
Przez Odessę przewinęło się jeszcze wiele znanych postaci. Byli wśród nich politycy i artyści, miasto przyciągało jednak niepomiernie większą liczbę kombinatorów i przestępców. Jeden z gubernatorów zauważył, że do miasta napływają „szumowiny z Rosji i Europy”, przez co światek przestępczy jest zdecydowanie bardziej zróżnicowany i barwny niż w większości innych miast.
Do dzisiaj w Odessie stykają się bieda i piękno. Rozpadające się rudery sąsiadują z niezwykłymi budynkami stanowiącymi pomniki dawnych epok. Szwindle, łapówki i inne przekręty były tu zawsze na porządku dziennym. Dorożkarze liczyli sobie za kursy dużo więcej niż gdziekolwiek indziej, rzemieślnicy żądali podwójnej zapłaty za swoje usługi. Przyjeżdżając za chlebem do Odessy, trzeba było być nieustannie czujnym.
Pogrom Żydów
Najsmutniejszym być może rozdziałem w historii miasta jest zagłada odeskich Żydów podczas II wojny światowej. Co ciekawe, oprawcami byli okupujący miasto Rumuni. Przed wojną Odessę zamieszkiwały tysiące Żydów, po wojnie zostało ich zaledwie czterdziestu ośmiu. A ponieważ to żydowska społeczność stanowiła serce Odessy, miasto bezpowrotnie straciło część swojego charakteru.
„Odessa” Charlesa Kinga to barwna, naszpikowana anegdotami, a zarazem solidna historia niezwykłego miasta. Autor dotarł do imponującej ilości materiałów źródłowych, a także wyjątkowo trafnie uchwycił ducha miasta. Jego Odessa wydaje się w istocie prawdziwa, a świadomość, że dzisiaj jest to już zupełnie inne miasto, napełnia czytelnika żalem. Warto przeczytać i dowiedzieć się więcej o tym niezbyt dobrze przecież znanym, a ważnym miejscu.
*Źródło okładki: czarne.com.pl * | „Odessa. Geniusz i śmierć w mieście snów” Charles King – recenzja |
Królowa Śniegu rzuca zaklęcie na wyjątkową szkołę Ever After High! Jak jej uczennice przetrwają trudny czas? Nowe wersje bohaterek prezentują się świetnie. Zimowe stroje, ciekawe dodatki i prezent dla dziewczynek w każdym pudełku. Zapraszam po więcej informacji. Zima Wszech Baśni
Zima Wszech Baśni to tytuł nowego filmu o przygodach bohaterek Ever After High. Jego akcja rozgrywa się w zimowej scenerii, która nagle nastała w krainie EAH. Wszystko za sprawą zaklęcia, jakie na szkołę rzuciła Królowa Śniegu. W filmie zobaczymy więc, jak śliczne uczennice dostosowały się do nowej sytuacji – zarówno pod względem stroju, jak i walki z zaklęciem.
Asortyment zimowych piękności
Lalki w pięknych, zimowych strojach zebrane są w dwóch asortymentach. Ja dziś przedstawię te, których zbiorczym symbolem jest DKR62. W asortymencie tym znajdziemy trzy piękności: Briar Beauty,Ashlynn Ellę oraz Blondie Lockes. To co łączy te trzy bohaterki to fantastyczne, zimowe wdzianka oraz prezent dla dziewczynek. W każdym pudełku znajduje się pierścionek. Ma regulowany obwód, więc będzie pasował do każdej dziewczynki. Jest świetną ozdobą i znakiem rozpoznawczym, z którą bohaterką utożsamiają się dziewczynki.
Córka Kopciuszka
Ashlynn Ella to moim zdaniem najładniejsza lalka z tej serii. Ma delikatną urodę i makijaż oraz naturalny kolor włosów. Jej głowę zdobi opaska, która przypomina turkusową koronę. Strój Ashlynn to zimowa sukienka w pięknych kolorach. Łączy w sobie odcienie turkusu oraz koloru koralowego. Sukienka ma ozdobne wzory w kwiatki, a także obszycie z futerka. Śliczny strój zdobią dodatki: bardzo wysokie buty i turkusowa torebka. Oba elementy mają wyrazistą fakturę, która sprawia wrażenie jakby były zrobione z lodu. Pierścionek z zestawu ma te same piękne kolory – turkus i koral. Na opakowaniu znajdziemy informację, że nawet w mroźne dni Ashlynn nadal potrafi komunikować się ze zwierzętami. Jest to świetna wskazówka co do zabawy.
Córka Śpiącej Królewny
Briar Beauty to druga piękność. W tej lalce kolorem dominującym jest zdecydowanie różowy. Pojawia się on wszędzie – w makijażu, na włosach i w każdym elemencie jej stroju. Ale po kolei: Briar ma długie włosy w dwóch kolorach. Pasma na wierzchu mają odcień intensywnego różu, te pod spodem są brązowe. Głowę lalki zdobi opaska przypominająca wianek z kwiatów. Jej sukienka to krótka zimowa kreacja. Ma mnóstwo biało-różowych wzorków i podobnie jak sukienka poprzedniczki – obszycia z futerka. Briar ma na szyi zawieszona mufkę, w której może schować swoje dłonie przed mroźnym, zimowym powietrzem. Jej buty są wysokimi, srebrnymi kozaczkami na obcasie. Pierścionek Briar jest srebrno-różowy.
Córka Złotowłosej
Blondie Lockes to chyba najbardziej „zmarznięta” postać tej kolekcji. Jest najcieplej ubrana i z tego co wiem, jej strój najbardziej podoba się dziewczynkom. Blondie ma na głowie puchaty kaptur. Jest on biały, błyszczący, obszyty niebieskim futerkiem. Kaptur połączony jest z kołnierzem, który okrywa ramiona lalki. Pod kapturem na pierwszy rzut oka nie widać włosów Blondie, ale są one długie i jasne. Jej zimowy strój to także sukienka. Ma żółty kolor i niebieskie dodatki – falbankę i futerko. Strój uzupełnia niebieska torebka oraz kozaczki z pomponami w tym samym kolorze. Pierścionek, który stanowi komplet z Blondie, ma żółty kolor oraz niebieskie wnętrze skryte w kryształowej kuli.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Piękności nie bez wad
Lalki z nowej kolekcji Ever After High są śliczne i naprawdę unikatowe za sprawą strojów i dodatków. Pierścionek-niespodzianka w każdym pudełku jest strzałem w dziesiątkę. Jakość wykonania jest świetna. Co zatem jest wadą? Niestety w pudełkach z lalkami zabrakło podstawek, które do tej pory stanowiły część zestawu. Wielka szkoda, bo teraz dziewczynki muszą ciągle trzymać lalki lub opierać je, przez co zabawa nie jest już taka naturalna. Mimo tego, nie dziwię się dziewczynkom, że marzą o lalkach nawiązujących do mroźnej krainy. | Zima Wszech Baśni – nowe modele lalek z Ever After High |
Obecnie w budżecie do 1000 złotych znajdziemy wiele nowych modeli odtwarzaczy płyt winylowych. Do wyboru mamy automatyczne urządzenia od producentów masowych oraz sterowane ręcznie modele od firm specjalizujących się w tworzeniu gramofonów. Wybór jest spory – zobaczmy, na które gramofony warto zwrócić uwagę. Przy wyborze odpowiedniego gramofonu będziemy kierowali się przede wszystkim jakością odtwarzanego dźwięku. W naszym kryterium znajdują się również: wzornictwo sprzętu, jego wykonanie oraz oferowane funkcje.
Denon DP-29F
box:offerCarousel
Na początek zestawienia budżetowy gramofon klasy średniej od japońskiego producenta. Wyposażono go w pełną automatykę. Jednak należy pamiętać, że niektórzy audiofile nie cenią takiego rozwiązania. Za to jest ono z pewnością wygodne – kładziemy płytę na talerz, wciskamy umieszczony na froncie przycisk, a ramię samo przenosi się nad kręcący się talerz i opada na płytę. Automatyka funkcjonuje też, gdy płyta się skończy - ramię automatycznie wróci na miejsce, a talerz przestanie się obracać. Urządzenie wyposażono w prosty napęd paskowy, nie zabrakło też przedwzmacniacza MM, który wzmocni dźwięk płyt. Jeśli nie mamy go w swoim zestawie audio, unikniemy w ten sposób konieczności kupowania dodatkowego urządzenia. Talerz gramofonu Denon DP-29F wykonano z odlewu aluminiowego, a całość ma kompaktowe (jak na gramofon) rozmiary. Obecnie ten model kupimy za około 500 złotych.
Pioneer PL-990
box:offerCarousel
Gramofon od kolejnego, dobrze znanego audiofilom producenta. W budżecie do około 580 złotych kupimy Pioneer PL-990 - model wyposażony w pełną automatykę, która ułatwia obsługę sprzętu - po włączeniu ramię przenosi się na obracający się talerz z winylem. Gramofon został określony przez producenta, jako idealny na początek przygody z odtwarzaniem płyt winylowych. Warto dodać, że urządzenie ma wbudowany przedwzmacniacz MM, co pozytywnie wpływa na jakość odtwarzanego dźwięku. Ponadto jest wyposażone w proste ramię o niewielkim ciężarze, a producent chwali urządzenie za posiadanie mechanizmu DC, który ma utrzymywać optymalny balans płyty i wyeliminować kołysanie. Pioneer PL-990 ma kompaktowe wymiary i napęd paskowy.
Hykker Vintage Sound
box:offerCarousel
Czas na najbardziej budżetowy gramofon w naszym zestawieniu. Hykker Vintage Sound możemy kupić już od zaledwie 120 złotych. Nie jest to rozwiązanie dla audiofili, jakość dźwięku z pewnością tego grona osób nie zachwyci. Jeśli jednak ktoś chce odtworzyć starą kolekcję winyli w urządzeniu z niskiej półki cenowej to dobrze trafił. Hykker Vintage Sound na pierwszy rzut oka przypomina walizkę. Po jej otwarciu do naszej dyspozycji jest talerz, ramię z igłą. W obudowie mamy również umiejscowione głośniki. Ten model będzie pracował jedynie po podłączeniu go do źródła prądu. Warto dodać, że producent zdecydował się na rozwiązania technologiczne, tj. utwory z płyty winylowej możemy zgrywać na zewnętrzny nośnik danych. Gramofon został w tym celu wyposażony w slot na karty SD oraz gniazdo USB. Cała ścieżka dźwiękowa zostanie zapisana w formacie WAV, w standardzie stereo. Płyty winylowe są odtwarzana z trzema prędkościami: 33, 45 i 78 obrotów na minutę (tryb wybieramy samodzielnie). Warto dodać, że producent dołączył do Vintage Sound przejściówkę - dzięki niej możemy odtwarzać winylowe single z większymi otworami centrującymi.
Camry CR 1111
box:offerCarousel
Camry CR 1111 to najbardziej retro gramofon w całym zestawieniu - mowa tutaj o wzornictwie tego modelu. Pod wykonaną z drewna obudową w stylu retro producent zastosował nowoczesne rozwiązania. Mamy do dyspozycji m.in. odtwarzacz płyt CD oraz radio. Dzięki temu gramofon może odtwarzać pliki w formacie MP3, korzystać z kart pamięci SD/MMC i wejścia AUX. Na plus jest również możliwość zgrywania utworów z płyty winylowej na zewnętrzny nośnik. Oczywiście, jak na gramofon po podniesieniu drewnianej pokrywy mamy dostępny talerz na którym kładziemy płytę winylową oraz ramię z igłą - musimy przesunąć je sami, nie ma w tym przypadku obsługi automatycznej. Camry CR 1111 pozwala odtwarzać muzykę z płyt winylowych na trzech prędkościach - 33, 45 lub 75 obrotów na minutę. Aktualnie ten model kupimy za około 550 złotych.
Pro Ject Elemental
box:offerCarousel
Na koniec zestawienia najdroższy gramofon w stawce. Jednocześnie jest to najbardziej budżetowy model firmy Pro Ject. Elemental charakteryzuje się bardzo oryginalną konstrukcją, której bazę stanowi sztuczny kamień, umieszczony tuż pod środkiem talerza. Ma on maksymalnie stabilizować cały gramofon. Urządzenie fabrycznie wyposażono w sprawdzoną wkładkę Ortofon. Fabrycznie ustawiono też ramię i antyskating, więc Pro Ject Elemental jest gotowy do użycia od razu po wyjęciu z pudełka. Co ciekawe, jedynym plastikowym elementem użytym w tym gramofonie jest osłonka igły. Talerz Pro Ject Elemental został wykonany z MDF i dołączono do niego filcową matę, a samo łożysko powstało ze stali nierdzewnej, a porusza się w tulei z brązu z teflonowym wkładem. Urządzenie nie zostało wyposażone w przedwzmacniacz gramofonowy. Obecnie ten model mieści się w przedziale cenowym 900-1000 złotych. | Niedrogie gramofony – przegląd modeli |
Magiczny, orzeźwiający koktajl ze zmiksowanych owoców, często z dodatkiem lodu, jogurtu lub mleka, staje się coraz popularniejszy. Szybka w przygotowaniu i zdrowa przekąska jest idealnym sposobem na poprawę nastroju. Poznaj przepisy na najlepsze smoothie! Daktylowe marzenie
Daktyle to słodkie owoce, które mają pozytywny wpływ na nasz organizm. Mówi się, że jedzenie jednego daktyla dziennie pomoże zachować świetny wzrok nawet do końca życia! To właśnie one będą grały pierwsze skrzypce w naszym smoothie!
Składniki:
250g mleka roślinnego np. migdałowego
4 suszone daktyle
1 banan
łyżeczka surowego kakao
dodatkowo: 2 łyżki płatków migdałowych, 1 łyżka płatków owsianych, wiórki gorzkiej czekolady do dekoracji
Sposób przygotowania
Banana obieramy ze skórki, dzielimy na mniejsze kawałki i wrzucamy do pojemnika blendera. Zalewamy go mlekiem roślinnym, dodajemy suszone daktyle i kakao. Następnie miksujemy całość, aż uzyskamy gładką konsystencję. Koktajl przelewamy do szklanek. Udekorowany płatkami migdałowymi, owsianymi oraz wiórkami z gorzkiej czekolady zrobi niesamowite wrażenie na twoich znajomych!
Pistacjowy taniec
box:offerCarousel
Pistacje to wyjątkowe orzechy, które jako jedyne zawierają luteinę i zeaksantynę – związki wspomagające pracę oczu i zmniejszające ryzyko zwyrodnienia plamki żółtej. Koktajl z ich wykorzystaniem to samo zdrowie!
Składniki
1,5 gruszki
2 kiwi
trochę pistacji i pestek dyni
łyżeczka miodu
Sposób przygotowania
Do pojemnika blendera wrzucamy obraną gruszkę i kiwi. Na koniec dodajemy pistacje i łyżeczkę miodu. Całość miksujemy, aż wszystko dokładnie się wymiesza. Smoothie przelewamy do szklanek i przystrajamy pestkami dyni i pistacji. Na zdrowie!
box:offerCarousel
Mleko ryżowe
Mleko ryżowe to popularne mleko roślinne, które jest sprzymierzeńcem diet odchudzających. To także idealny zamiennik zwykłego mleka dla osób z nietolerancją laktozy, alergików i wegan.
Jak z jego wykorzystaniem przygotować pyszne smoothie?
Składniki
200ml mleka ryżowego
100g jagód lub borówek amerykańskich
morela surowa (lub suszona, namoczona w soku jabłkowym)
łyżka miodu
łyżeczka orzechów włoskich
łyżeczka sezamu
Sposób przygotowania
Tak jak poprzednio wrzucamy do pojemnika blendera wszystkie składniki. Następnie zalewamy je mlekiem ryżowym i miksujemy do uzyskania jednolitej konsystencji. Koktajl przelewamy do szklanek lub kubków ze słomką, aby uzyskać lepszy wizualny efekt.
Smoothie to zdrowy, apetycznie wyglądający koktajl, który idealnie sprawdzi się jako drugie śniadanie. Skorzystaj z naszych przepisów bądź zmodyfikuj je i dodaj składniki, które lubisz najbardziej. Do przygotowania tego napoju możesz użyć tak naprawdę wszystkiego! | Pij na zdrowie – przepisy na najlepsze smoothie |
Od dłuższego czasu możecie edytować trwające oferty kup teraz, w których dokonano zakupu. Od dłuższego czasu możecie edytować trwające oferty kup teraz, w których dokonano zakupu. W związku z tym usunęliśmy dziś możliwość dodawania notatek do opisu ofert kup teraz oraz licytacji w Moim Allegro.
Nie usuniemy notatek, które już dodaliście. Nadal będą widoczne w opisach Waszych ofert. W razie potrzeby, możecie je usunąć edytując opis oferty.
W przypadku licytacji zmany w opisie możesz dokonywać jedynie do momentu, gdy pojawią się w niej licytanci. | Usunęliśmy opcję “Dodaj tekst” z zakładki “Sprzedaję” |
Olej silnikowy jest podstawowym płynem eksploatacyjnym w samochodzie. To właśnie on zabezpiecza silnik i bezpośrednio dba o jego stan techniczny. Jakim firmom warto zaufać w przypadku konieczności wymiany oleju silnikowego? Castrol
box:offerCarousel
Castrol to jedna z najbardziej popularnych firm produkujących oleje silnikowe. Obecnie brytyjskie przedsiębiorstwo należy do koncernu BP. Ponad 100-letnia tradycja sprawiła, że produkty sygnowane logiem tej marki są godne zaufania. Co więcej, w wielu pojazdach tymi olejami zalewane są po raz pierwszy silniki podczas procesu produkcyjnego, a ich regularne używanie jest sugerowane przez koncerny motoryzacyjne. W ofercie producenta znajdziemy oleje syntetyczne, półsyntetyczne i mineralne. Największą popularnością cieszy się seria Castrol EDGE oraz Castrol Magnatec.
Motul
box:offerCarousel
Motul jest francuska firmą zajmującą się od ponad 160 lat produkcją wysokiej wydajności olejów silnikowych i smarów przemysłowych. Produkty z roku na rok cieszą się coraz większą popularnością, co również można zaobserwować w ilości oferowanych produktów olejowych. Wśród produktów najczęściej wybieranych znajduje się seria olejów syntetycznych o oznaczeniu 8100 X-cess. W przypadku oleju półsyntetycznego króluje seria 5100.
Valvoline
box:offerCarousel
Firma Valvoline to najstarsza na świecie marka produkująca oleje silnikowe. Jej początek sięga 1866 roku, kiedy Amerykanin opracował recepturę oleju przeznaczonego do smarowania układu zaworowego. Dużą popularnością cieszą się oleje silnikowe MAXLIFE wyposażone w formułę wydłużającą żywotność silnika, która została opracowana z myślą o potrzebach silników z dużymi przebiegami. Zastosowane w olejach dodatki – środki konserwujące uszczelki i środki oczyszczające – przyczyniają się do regeneracji kluczowych elementów silnika, dzięki czemu wydłużają jego żywotność.
Liqui Moly
box:offerCarousel
Niemiecka marka Liqui Moly od kilku lat jest liderem sprzedaży olejów silnikowych na rynku niemieckim. Według zapewnień producenta wszystkie produkty są wytwarzane w niemieckich fabrykach, skąd bezpośrednio trafiają na poszczególne rynki. Produktami cieszącymi się największą popularnością są oleje zawierające formułę MoS2-Leichtlauf, polegającą na osadzeniu się warstwy dwusiarczku molibdenu na wszystkich powierzchniach podlegających procesowi tarcia. Efektem tego jest zmniejszenie zużycia paliwa i oleju, zapewniając przy tym szczególną ochronę części przed zużyciem zarówno w niskich, jak i wysokich temperaturach.
Mobil
box:offerCarousel
Ponad 100-letnia tradycja marki Mobil skutkuje oferowaniem produktów na najwyższym poziomie. Oleje cieszące się największą popularnością pochodzą z serii Super 2000. Zapewniają one lepszą ochronę i sprawność silnika niż w przypadku stosowania olejów konwencjonalnych. System ochrony polega na lepszym zapobieganiu osadom oraz zapewnieniu ochrony wysokotemperaturowej i czystościowej. W ofercie producenta znajdziemy produkty przeznaczone nie tylko do samochodów osobowych.
Orlen
box:offerCarousel
Wśród czołowych producentów olejów silnikowych jest też polski akcent – firma Orlen, która dynamicznie rozwija się w kwestii produkcji olejów silnikowych. Obecnie największą popularnością cieszy się seria olejów Platinum przeznaczona do całorocznej eksploatacji w silnikach samochodowych zasilanych benzyną lub olejem napędowym. Olej, dzięki zastosowaniu uszlachetniaczy, spowalnia procesy starzenia się silnika, dzięki czemu wydłuża jego żywotność.
Rynek olejów silnikowych jest bardzo bogaty w produkty. Podczas dokonywania wyboru szczególną uwagę zwróćmy na to, czy produkt jest oryginalny oraz czy marka jest zaliczana do producentów godnych zaufania. | Czołowi producenci olejów silnikowych |
Oferta zaproszeń komunijnych coraz bardziej dorównuje ślubnym, co roku zaskakując nowymi formami, ozdobami i różnorodnością wzorów. Poznaj najciekawsze tegoroczne propozycje. Wysyłanie i wręczanie najbliższym komunijnych zaproszeń to jeden z istotnych punktów przygotowań do tego ważnego dnia. Wyjątkowe, pięknie zapakowane zaproszenie sprawi przyjemność nie tylko wręczającym, ale również gościom. Dlatego warto poświęcić chwilę na jego wybór. Prezentujemy propozycje, wśród których znajdą coś dla siebie miłośnicy wzornictwa zarówno nowoczesnego, jak i tradycyjnego.
Minimalistyczne i wyjątkowo dekoracyjne
Nowoczesne zaproszenia komunijne to przede wszystkim ciekawy kształt i prosty, lecz wyrazisty wzór. Idealnym przykładem są kwadratowe karnety z białego kredowego papieru z wytłoczonym białym lub srebrnym ornamentem. Subtelne, świeże i eleganckie. Jeśli szukasz czegoś w jeszcze mniej spotykanym kształcie, zwróć uwagę na interesującerulony, dodatkowo ozdobione zawieszoną na sznurze lakową pieczęcią (jest nawet wersja z zatopionym w niej medalikiem). Format i grafika przeniosą gości kilka wieków wstecz, dlatego to idealna propozycja dla lubiących zaskakiwać. Listę najbardziejnietypowych zaproszeń zamyka laserowo wycinana z dbałością o szczegóły sukienka komunijna i stworzona tą samą techniką okładka z ażurowym krzyżem.
Tasiemki i kokardki
Propozycją, która przypadnie do gustu przede wszystkim dziewczynkom, są zaproszenia ozdobione subtelnymi kokardkami iwstążeczkami. Dominuje biel i delikatne pastele, ale także piękne odcieniezłota. Do wyboru masz dwa motywy. Pierwszy to delikatne i dziewczęce tasiemki przyklejone z boku lub w środkowej części okładki zaproszenia, drugi – zawiązana na kokardkę wstążka, która nie tylko ozdabia karnecik, ale również pełni funkcję zamknięcia. Wybierając zaproszenie w takiej formie, jeśli wręczasz je osobiście, możesz zrezygnować z koperty.
Spersonalizowane
Jeśli masz koncepcję zaproszenia idealnego, możesz się zdecydować napakiet całkowicie dopasowany do twoich potrzeb. Decydując się na taką opcję, wybierasz kształt i format zaproszenia, kolory i rodzaj nadruku, czcionki i wszelkie ozdobniki, a także podajesz samodzielnie zredagowaną treść. W grafikę może zostać wkomponowanezdjęcie twojej pociechy (jest opcja fotomontażu w stroju komunijnym lub wybranej scenerii), dzięki czemu zaproszenie będzie całkowicie niepowtarzalne.
Hand made
Dobrym sposobem na sprawienie sobie pięknych i jednocześnie niepowtarzalnych zaproszeń jest skorzystanie z oferty karnetówwykonanych ręcznie. Większość zrobiona jest techniką scrapbookingu, czyli naklejania na papier i łączenia ze sobą rozmaitych ozdobnych elementów, ścinków materiału, wstążeczek, dżetów i kształtów wycinanych laserowo. Dzięki temu możliwe jest uzyskanie interesującego i wyjątkowego efektu trójwymiarowego. Decydując się na taką opcję, możesz również ustalić z wykonawcą m.in. kolorystykę zaproszeń, motywy, jakie mają się na nich pojawić czy szczegóły dotyczące tekstów i czcionek.
Dla wyjątkowych gości
Niemal w każdej komunijnej uroczystości biorą udział goście wyjątkowi. Bardzo miłym sposobem na ich wyróżnienie i docenienie będzie przygotowanie dla nich specjalnych zaproszeń, takich jak karnety m.in. dladziadków, a także dla rodzicówchrzestnych. Takie indywidualne zaproszenie z pewnością sprawi obdarowanemu ogromną przyjemność i będzie odpowiednią formą jego uhonorowania.
Wybierając zaproszenie, pamiętajmy, aby grafika, ozdoby i dodatki nie przyćmiły jego najważniejszej funkcji. Przede wszystkim powinno w jasny i czytelny sposób informować o tym, gdzie i kiedy odbędzie się uroczystość komunii i ewentualne przyjęcie. Nie zostawiajmy również ich wysyłki na ostatnią chwilę – zaproszenia powinny dotrzeć do gości najpóźniej na miesiąc przed planowaną uroczystością. | Od eklektyzmu do minimalizmu – przegląd zaproszeń komunijnych |
W chłodne miesiące maluszki potrzebują szczególnej pielęgnacji i dodatkowej ochrony. Zimno nie sprzyja kruchym organizmom, których system immunologiczny dopiero się rozwija. Dlatego maluchy w kołysce są wyjątkowo narażone na atak wirusów czy bakterii chorobotwórczych. Jak dbać o swoje maleństwo, by – zdrowe i szczęśliwe – przetrwało niełatwy sezon infekcyjny? Chroń delikatną skórę maluszka
Śnieg i mróz to zwykle poważne problemy dla delikatnej, dziecięcej skóry, dla której każdy chłodniejszy powiew wiatru czy suche powietrze w ogrzewanych pomieszczeniach to wyzwanie. Starsze pociechy i dorośli korzystają z dodatkowej ochrony, czyli w pełni wykształconej warstwy lipidowej, która nie pozwala skórze przesadnie się odwadniać. Kilkumiesięczne maluszki nie mają jeszcze tak zaawansowanej osłony, która dopiero się formuje. Warstwa rogowa naskórka również znajduje się w fazie rozwoju i nie potrafi skutecznie zabezpieczać przed podrażnieniami, którym sprzyja zimowa aura. Mamy muszą więc wtedy szczególnie zatroszczyć się o swoje maluchy i chronić je przed wpływem niekorzystnych czynników zewnętrznych.
Ogrzewanie, kaloryfery, klimatyzacja w samochodzie nie tylko nadmiernie wysuszają powietrze w pomieszczeniach, ale negatywnie wpływają na skórę maleństwa, która szybko traci wilgoć. Musisz zadbać o jej systematyczne, intensywne nawilżanie. Przyda się zapas specjalnych kremów nawilżających dla niemowląt. Zanim nałożysz je na wrażliwe ciałko, zapoznaj się ze szczegółowymi zaleceniami producenta w ulotce lub na opakowaniu. Zwykle należy co najmniej raz dziennie aplikować je na skórę. Starannie smaruj nimi twarz, ciało i nie zapominaj o spierzchniętych usteczkach pociechy.
Kąpiel w chłodny czas
W zimie nie wolno kapać najmłodszych dzieci zbyt długo, ponieważ woda również narusza warstwę lipidową naskórka. Wystarczy 5-minutowe pluskanie w wanience. Do kąpieli dodaj środki dla niemowląt, które wyrównają poziom lipidów w naskórku. Przydadzą się więc płyny do kąpieli, odrobina natłuszczającej oliwki lub preparaty z emolientami. Warto zaopatrzyć się też w specjalne płyny, które aplikuje się do noska malucha po myciu. Skutecznie nawilżają przesuszoną błonę śluzową, a w czasie kataru – rozpuszczają zalegającą tam wydzielinę.
W pomieszczeniu, w którym przygotowujesz kąpiel dla małej pociechy, temperatura powinna wynosić 27 stopni C. Jeśli jest chłodniej, to bezpieczniej kąpać niemowlę bez wanienki. Połóż je na przewijaku, przykryj ciepłym ręcznikiem i zwilżonym wacikiem przetrzyj twarz i szyję. Osusz maluszka i w podobny sposób umyj klatkę piersiową i brzuszek. Niezagojony pępek należy czyścić gazikiem z roztworem spirytusu. Dalej myj całe rączki i nóżki, nie zapomnij o różnych fałdkach i paszkach. Kiedy wytrzesz maleństwo, przewróć je na brzuszek i umyj plecki. Na końcu umyj pupę. Przed założeniem pieluchy przyjrzyj się dokładnie delikatnej skórze i sprawdź, czy nie ma odparzeń. Posmaruj malucha kremem ochronnym i ubierz.
Maleństwo na zimowym spacerze
Pamiętaj, że zimą niemowlęta potrzebują regularnych spacerów. Nie rezygnuj z przechadzek, jeśli temperatura nie spada poniżej minus 10 stopni C. W bardzo wietrzne dni też lepiej zostać w domu. Kruchą pociechę do wspólnej wyprawy trzeba odpowiednio przygotować. Na buzię i dłonie nałóż krem ochronny. W chłodne miesiące najlepiej wybierać specjalne preparaty, które chronią skórę przed wiatrem i mrozem. Gdy za oknem świeci zimowe słońce, przydadzą się środki z filtrem przeciwsłonecznym. Delikatna skóra kilkumiesięcznego maluszka jest wyjątkowo bezbronna wobec szkodliwych promieni, ponieważ zawiera niewielką ilość naturalnego pigmentu – melaniny. Nie zapominaj o zasadach aplikacji kremu na ciało malucha. Środek należy delikatnie wklepywać, a nie wcierać, by nie uszkodzić wiotkich naczynek krwionośnych.
Kiedy wybierasz krem ochronny dla swej najmłodszej pociechy, zwróć szczególną uwagę na jego skład. Nie mogą znajdować się w nim konserwanty, barwniki czy substancje zapachowe. Preparaty z filtrem natomiast muszą zawierać filtry mineralne, które chronią przed promieniami UVA i UVB.
Nie zapomnij zaopatrzyć się wcześniej we wszystkie elementy zimowej garderoby dla niemowląt, które pomogą znieść chłodną aurę. Maleństwu przyda się czapka wiązana pod szyjąz nausznikami i kombinezon z kapturem, „stópkami” i rękawiczkami. W mroźne dni zakładaj dziecku też pajacyk, ewentualnie dodatkowe rajstopki. Zaopatrz się w ocieplany śpiworek i termofor. Warto układać go w wózku w pewnej odległości od nóżek. Pamiętaj o folii do wózkaz „okienkiem”, która osłoni pociechę przed śniegiem i mroźnym wiatrem.
Właściwa pielęgnacja zimą i troskliwa opieka mamy, pozwoli twojemu maluszkowi radośnie i szczęśliwie przetrwać pierwszą zimę w życiu bez infekcji. | Jak pielęgnować kilkumiesięcznego maluszka zimą? |
Czy bezprzewodowa klawiatura na pewno jest lepsza od przewodowej? Starsze rozwiązania nie zawsze są gorsze i nie w każdym przypadku warto z nimi walczyć. Jak mówi przysłowie: lepsze jest wrogiem dobrego. Kiedyś nawet pilot do telewizora był urządzeniem przewodowym. Było to bardzo, bardzo dawno temu, w czasach, kiedy telewizja stawiała dopiero pierwsze kroki. W przypadku tego małego gadżetu przejście na technologię bezprzewodową zostało ciepło przyjęte przez użytkowników. Ale czy w dzisiejszej modzie na urządzenia wireless nie zagalopowaliśmy się za daleko? Czy nie byłoby dobrze, gdyby niektóre sprzęty jednak zachowały stary, dobry przewód?
Przewodowe akcesoria komputerowe
Istnieją użytkownicy komputerów, którzy nawet nie biorą pod uwagę rozwiązań przewodowych, planując swoje zakupy. Jeśli myszka, to tylko myszka bezprzewodowa; jeśli klawiatura – klawiatura bezprzewodowa. O ile w przypadku myszki korzyści są oczywiste, bo plączący się po biurku kabel potrafi zirytować i zmniejsza powierzchnię pracy, np. uniemożliwia postawienie w pobliżu kubka z kawą, to klawiatura jest urządzeniem na tyle nieinwazyjnym, że trudno uzasadnić pozbawienie jej przewodu.
Oczywiście, rozwiązanie takie okazuje się przydatne w pewnych sytuacjach, np. gdy chcemy wykorzystać netbook w podróży, nie denerwując się jego małą klawiaturą. Dla użytkowników domowych klawiatura na baterie to jednak uciążliwość wymagająca dodatkowych wydatków – na „paluszki” lub na akumulatorki. W przypadku sprzętu komputerowego jest o tyle dobrze, że konsument ma wybór. Równie łatwo można kupić klawiaturę bezprzewodową i przewodową. Ale co zrobimy, gdy wybór okaże się znacznie mniejszy albo w ogóle nie będzie możliwy?
Przewodowe joypady
Jeśli planujemy zakup konsoli Xbox One, powinniśmy wiedzieć, że dołączony do niej joypad zawsze będzie bezprzewodowy. Nie ma innego rozwiązania – decydując się na zakup sprzętu, będziemy zmuszeni co jakiś czas wymieniać baterie lub ładować kupione we własnym zakresie akumulatorki. Możliwy do wielokrotnego ładowania akumulator i przewód są dostępne osobno i kosztują kilkadziesiąt złotych, czyli niemało. Dziesięć lat temu też nie mieliśmy wyboru, jako że każdy pad do PlayStation 2 był przewodowy, ale które rozwiązanie tak naprawdę jest gorsze?
Owszem, kabel jest przeszkodą, która uniemożliwia granie ze zbyt dużej odległości, ale kto siedzi tak daleko od ekranu, by stanowiło to rzeczywisty problem? I czy naprawdę konieczność zwijania przewodu po każdej sesji z grą jest na tyle uciążliwa, by całkowicie rezygnować z tego rozwiązania? Wszak alternatywą jest pad, który może rozładować się w samym środku akcji, wymaga wydawania pieniędzy na baterie i trzymania kilku sztuk „paluszków” zawsze pod ręką.
Konkurencyjne rozwiązania bezprzewodowe, na przykład pady do PS4, wcale nie są lepsze, ponieważ nie sposób wymienić wbudowanych akumulatorów. Jeśli ulegną awarii, kontroler będzie nadawał się tylko do wyrzucenia. Wprawdzie istnieją zapaleńcy, którzy samodzielnie dokonują wymiany, ale wymaga to obeznania w sprawach technicznych. Nie można po prostu kupić nowej baterii i wymienić jej w padzie.
Przewodowe narzędzia i artykuły AGD
Bezprzewodowe są także narzędzia. Dobrym przykładem może być wiertarka bezprzewodowa, która na pierwszy rzut oka wydaje się idealnie wygodnym rozwiązaniem, ale w praktyce... No cóż. Akumulator jest duży i wpływa na kształt oraz zwiększa wagę urządzenia. W rezultacie trudniej utrzymać je we właściwej pozycji, gdy wiercimy dziury w trudno dostępnych miejscach. Poza tym praca wiertarki wymaga dużej ilości energii, więc akumulatory są często i długo ładowane.
Mamy jeszcze słuchawki bezprzewodowe, żelazka bezprzewodowe, odkurzacze i wiele innych urządzeń wykorzystywanych w domu i poza nim. Wybór jest duży... Powinniśmy jednak poważnie się zastanowić, czy chcemy inwestować w technologię wireless, ponieważ często okazuje się ona tylko pozornie wygodniejsza. Łatwiej i taniej przekroczyć kabel leżący na podłodze, niż udać się do sklepu po zestaw baterii.
Sprzęt bezprzewodowy czy przewodowy?
Obecnie wiele narzędzi z kategorii wireless, takich jak bezprzewodowy odkurzacz, stanowi alternatywę dla tradycyjnych rozwiązań, wykorzystywaną w szczególnych sytuacjach, zwykle gdy pod ręką nie ma gniazdka. W warunkach standardowych jednak bezprzewodowe sprzęty stanowią gorszy wybór ze względu na niewielki zasięg, duży pobór energii i małą pojemność baterii. To udowadnia, że producenci nie powinni forsować technologii wireless za wszelką cenę. Możliwość, że tak się stanie, jest realna. Świadczy o niej przypadek producentów konsol, którzy podjęli decyzję za użytkownika. Powinni oni zrozumieć, że „nowsze” nie zawsze i nie dla każdego oznacza „lepsze”. | Czy urządzenia przewodowe powinny z nami zostać? |
Wielu wybitnych sportowców pragnie przekazać swoją wiedzę młodszemu pokoleniu. Lubią dzielić się doświadczeniem i sprawia im to niemałą satysfakcję. Naturalnym stanem rzeczy jest, że jeśli ktoś uprawiał daną dyscyplinę sportową z sukcesami, potem zostaje trenerem lub instruktorem. Korzystanie z rad praktyków ma ogromne znaczenie. Tylko ten, kto sam zmagał się ze zmęczeniem, wysiłkiem, kontuzjami i stresem związanym ze startami w zawodach, potrafi zrozumieć problemy nowicjuszy. Twórca metody
Tak właśnie było z Jackiem Danielsem, który wraz z drużyną Stanów Zjednoczonych dwukrotnie stawał na podium igrzysk olimpijskich w pięcioboju nowoczesnym, zdobywając srebrny i brązowy medal. Po zakończeniu kariery wyczynowej został trenerem. Jako doktor z dziedziny fizjologii wysiłku zajął się przeprowadzaniem testów na sportowcach. Badania doprowadziły go do stworzenia metody treningowej, która wzięła swoją nazwę od jego nazwiska. Stworzony przez siebie system opisał w książce.
Właściwie rozplanowany trening
Opiera się na stosowaniu różnych prędkości. Ważne jest, abyśmy biegali, słuchając własnego organizmu. Liczy się to, w jakiej aktualnie jesteśmy formie. Możemy to ustalić na podstawie sprawdzianów, ale też podczas startów w zawodach biegowych. Jack Daniels podaje dokładne tempa i czasy trenowanych odcinków w opracowanych przez siebie tabelach, które pomogą w realizacji zamiarów związanych z poprawieniem rekordów życiowych na konkretnych dystansach. Przede wszystkim chodzi o oszacowanie własnej biegowej mocy tlenowej, którą określamy na podstawie ostatnich wyników w zawodach biegowych.
Ważnym elementem w treningu jest tzw. spokojne bieganie. Intensywność wynosi od 59 do 74% tętna maksymalnego. Dzięki takiemu rozbieganiu przyzwyczajamy organizm do obciążeń treningowych. Nasze mięśnie będą doskonale dotlenione i ukrwione. W ten sposób nie tylko pracujemy nad wydolnością, ale także wpływamy na właściwą regenerację organizmu. Biegamy tak podczas rozgrzewki oraz na tzw. schłodzenie po treningu.
Biegać tak, jak podczas zawodów
Przy przygotowywaniu się do przebiegnięcia królewskiego dystansu, czyli startu w maratonie, powinniśmy trenować tempo, jakie tam zastosujemy. Intensywność wysiłku powinna kształtować się od 80 do 90% tętna maksymalnego. To podczas tego treningu doskonalimy i poprawiamy naszą technikę biegową. Tempo maratońskie stosujemy w formie biegów ciągłych lub powtórzeń kilkukilometrowych.
Daniels radzi, jak zyskiwać większą odporność zarówno fizyczną, jak i psychiczną podczas zmęczenia. Należy po prostu stosować tzw. treshold, czyli trening okołoprogowy. Jest to bieg z intensywnością od 88 do 92% tętna maksymalnego. Powinien trwać najwyżej 20 minut. Dzięki szybkiemu bieganiu zwiększamy wytrzymałość.
Biegaj szybko, ale krótko
Ważnym elementem w uzyskaniu 100% naszych możliwości tlenowych jest trenowanie interwałów. Nie powinny one przekraczać 5 minut, gdyż jest to bardzo szybki bieg, który powoduje duże zmęczenie organizmu. Należy również postawić na powtórzenia w tzw. granicy beztlenowej. W tym przypadku czas przebiegniętego dystansu powinien wynosić do 2 minut. Odpoczynek ma na celu pełną regenerację organizmu. Weźmy na taki trening napój, aby wzmacniać się po wysiłku.
Daniels proponuje też bieganie po terenach crossowych. W takich warunkach można uodpornić mięśnie i stawy na ryzyko wystąpienia kontuzji. Podaje plany treningowe dla konkretnych dystansów. Przygotowania do startu w zawodach należy podzielić na fazy. Najpierw budujemy kondycję, później formę wstępną, następnie skupiamy się na jej rozwoju, aż do osiągnięcia szczytu własnych możliwości.
Metoda biegania według Jacka Danielsa pozwala na dobre przygotowanie się do startu w zawodach biegowych. Ćwiczymy wytrzymałość, szybkość i siłę. Trening podzielony na fazy ze względu na stosowanie różnych prędkości pozwala organizmowi w pełni przygotować się do zawodów. Jest to metoda, którą może stosować zarówno biegacz profesjonalny, jak i amator. | Bieganie metodą Danielsa |
Subsets and Splits
No community queries yet
The top public SQL queries from the community will appear here once available.