source
stringlengths
4
21.6k
target
stringlengths
4
757
Samochód ma większe niż zwykle zapotrzebowanie na paliwo, a to wcale nie cieszy… Musisz natychmiast ustalić przyczynę takiego stanu! Paliwo nie jest tanie. W krajach Europy Zachodniej zapłacimy za nie więcej, ale jeśli porównamy, ile litrów możemy kupić za średnią pensję Polaka, to okazuje się, że jesteśmy na szarym końcu. Gorzej mają tylko Węgrzy. Dla porównania Grecy i Hiszpanie kupią dwa razy więcej paliwa, natomiast Niemcy, Brytyjczycy czy Norwedzy nawet trzy razy więcej. Nic dziwnego, że zwracamy uwagę na to, ile kilometrów przejedziemy na jednym zbiorniku. Spalanie to także jeden z najważniejszych parametrów branych pod uwagę podczas decyzji o zakupie samochodu. Skok zużycia paliwa to jednak nie tylko problem ekonomiczny, bardzo często może to być sygnał, że z samochodem dzieje się coś niedobrego. Gdzie zatem szukać przyczyn większego niż zwykle spalania? Retrospekcja Jeśli zauważysz, że samochód nagle ma większe zapotrzebowanie na paliwo, najpierw przeanalizuj ostatnie kilka miesięcy jazdy autem. Być może było naprawiane, dokonywano wymiany części, nawet niezwiązanych z układem paliwowym. W ich wyniku mogło dojść do zaburzenia pracy układu, jego destabilizacji. A może zaniedbałeś wymiany np. filtra powietrza, który jeśli jest zapchany, utrudnia dopływ powietrza do silnika, a tym samym samochód więcej pali. Za większe niż dotychczas spalanie może także odpowiadać paliwo słabej jakości. Ma to znaczenie szczególnie w przypadku silników Diesla, który szybko odczuwa brak odpowiedniej mocy. Inną błahostką, której prawie nikt nie kojarzy ze zwiększeniem spalania, są niedopompowane koła! Większy opór w czasie toczenia równa się większe spalanie. To samo, jeśli jeździmy pod wiatr. Styl jazdy Przeanalizowałeś wszytko i nadal nie znalazłeś winowajcy większego spalania? Zastanów się, czy w ostatnim czasie nie zmieniłeś stylu jazdy. Minęły wakacje, czas beztroski – być może częściej się spieszysz, a tym samym jeździsz bardziej agresywnie, wprowadzasz silnik na wysokie obroty, próbujesz nadrobić czas postoju na światłach na trasie między kolejnymi sygnalizatorami, a może do pracy jeździsz w 4-osobowym składzie? To wszystko mogło spowodować nagły skok zużycia paliwa. Najczęstsze przyczyny Jeżeli skok zużycia paliwa nie wynika z „ciężkiej nogi”, działania mechaników czy czynników zewnętrznych, czas poszukać przyczyn w samochodzie. Najbardziej oczywiste wydaje się sprawdzenie szczelności zbiornika paliwa, który mógł przerdzewieć lub ulec innemu uszkodzeniu mechanicznemu. Taka usterka jest bardzo łatwa do zdiagnozowania. Wystarczy sprawdzić, czy pod samochodem nie powstają plamy świadczące o wycieku paliwa (zazwyczaj w tylnej części pojazdu). Układ wtryskowy to kolejny element, którego awaria może powodować nagły wzrost zużycia paliwa. Dotyczy to zarówno samochodów z silnikiem benzynowym, jak i jednostek wysokoprężnych. Uszkodzony wtryskiwacz to tylko jedna z opcji. Najczęściej dochodzi do rozregulowania wtryskiwaczy, w wyniku czego dochodzi do zwiększenia przekazywanych dawek paliwa. Rozszczelnieniu może ulec pompa wtryskowa, w wyniku czego będzie dochodziło do wycieków paliwa do silnika. Jest to rzadka sytuacja, ale może się zdarzyć szczególnie w starszych autach. Wyregulowanie pompy nie jest wyjątkowo skomplikowane, choć czasem nie obędzie się bez wizyty w warsztacie. Jeśli dojdzie do jej uszkodzenia, konieczna będzie wymiana. To samo dotyczy wtryskiwaczy. Przyczyną większego pragnienia samochodu mogą być również niesprawne czujniki: temperatury, czy ciśnienia. Nie można również zapominać o niepozornym przepływomierzu, który w momencie uszkodzenia daje sygnał do przejścia w tryb awaryjny, a tym samym dochodzi nie tylko do ograniczenia mocy silnika, ale także większego zużycia paliwa. Bez względu na to, co wpłynęło na nagły skok zużycia paliwa, nie warto bagatelizować sprawy. Nawet początkowo nieduży wzrost może okazać się bardziej kosztowny. Szukajmy dodatkowych objawów typu spadek mocy, nietypowe dymienie z rury wydechowej, nierównomierna praca silnika.
Nagły skok zużycia paliwa – co może go powodować?
Trochę zaskakujące jest już pierwsze spojrzenie na wydanie „Gnata”. Komiks z duszkiem Kacprem na okładce ma status kultowego? Zdobył mnóstwo nagród i przez wiele lat święcił triumfy zarówno wśród czytelników, jak i krytyki? Ktoś tu sobie żartuje? Biali bohaterowie Było ich trzech: Chwat Gnat, Chichot Gnat i Kant Gnat. Za przekręty tego trzeciego oberwali wszyscy i zostali wygnani z rodzinnego Gnatowa. Po przeprawie przez pustynię trafili do Doliny, która okazała się przedziwnym miejscem. Poza ludźmi spotkać tam można także straszliwe szczurostwory i smoka, takiego czerwonego, z obwisłymi uszami. Kłopoty Kanta i miłość Gnata Cała fabuła toczy się właściwie w trzech wątkach. Pierwszy opiera się na pomysłach Kanta na temat tego, jak kolejny raz dojść do wielkich pieniędzy. Jego zdobyta oszustwami fortuna przepadła w Gnatowie i Kant ma spore kłopoty z aklimatyzacją w społeczności, w której podstawową walutą są… jajka. Oczywiście taki kombinator coś musi wykręcić, zatem dzieje się w tym temacie naprawdę wiele. Druga oś fabuły to perypetie miłosne Chwata Gnata. Jego serce natychmiast mocniej zabiło, kiedy zobaczył Zadrę, młodą dziewczynę mieszkającą w lesie z babcią. Nieważne, że babcia jest nieco świrnięta i dzierży miano mistrzyni krowich wyścigów, wszak to Zadra jest obiektem westchnień naszego bohatera. Przeszłość zawsze wraca Trzecim, najważniejszym elementem tej historii jest właśnie Zadra. To z nią wiąże się pewna mroczna tajemnica, to ona jest katalizatorem problemów w Dolinie. Dziewczyna niewiele pamięta ze swojego dzieciństwa, ale po pojawieniu się Gnatów jej sny o przeszłości stają się coraz częstsze i bardziej realistyczne. No i w obliczu powtarzających się ataków szczurostworów babcia już nie może tak wielu spraw przemilczeć. Pierwsze spojrzenie Tak jak napisałem na początku, na pierwszy rzut oka zdaje się, że „Gnat” jest historyjką wyłącznie dla dzieci, a jego bohaterowie przypominają duszki z kreskówki dla maluchów. Kiedy jednak zaczynamy czytać, okazuje się, że ta historia ma drugie, a momentami nawet i trzecie dno. To rasowe fantasy ze znakomicie skrojonymi bohaterami, którzy z kolejnymi stronami zaczynają nabierać coraz większej głębi, a historia staje się szybko powieścią graficzną, a nie komiksem dla dzieci. Garść humoru Poza wciągającą fabułą dostajemy także całkiem sporą dawkę akcentów humorystycznych, które świetnie ubarwiają ten album. Szczurostwory są przerażające, ale jednocześnie mocno nieporadne w swoich rozmowach o tarcie, najlepiej z oposami w środku. Smok, choć wielki i niebezpieczny, za sprawą wyglądu budzi uśmiech czytelnika. A krowi wyścig i bukmacherka na kurze jaja to już prawdziwy majstersztyk, naprawdę nie sposób się nie uśmiechnąć. Warto było czekać Zachwyty po pojawieniu się informacji, że „Bone” (angielska nazwa serii) trafi do Polski, wydały mi się nieco przesadzone. Teraz, po lekturze pierwszego tomu, zdecydowanie je rozumiem i polecam przygody Chwata Gnata. Źródło okładki www.swiatkomiksu.pl
„Gnat. T.1. Dolina, czyli równonoc wiosenna” Jeff Smith – recenzja komiksu
Laptop to narzędzie służące do pracy, nauki oraz zabawy. Może właśnie dlatego warto zainteresować się nim jako prezent na pierwszą komunię. W tym zestawieniu przyjrzymy się pięciu laptopom, które sprawdzą się w roli podarunku dla najmłodszych. LENOVO G50-30 320GB Pierwszą propozycją jest urządzenie od największego na świecie producenta komputerów osobistych. Lenovo G50-30 to laptop wyposażony w układ Intel Celeron, 4GB pamięci operacyjnej, matrycę błyszczącą 15,6” o rozdzielczości 1366 x 768 pikseli, kamerkę internetową 0,3-megapikseli, port USB 3.0 oraz dwa porty USB 2.0. Znajdziemy tutaj również dysk 320GB 5400 obr./min, łączność Bluetooth, WiFi oraz baterię pozwalająca na pracę urządzenia do pięciu godzin. Cena laptopa wynosi 900 złotych. ASUS R556LB-XO153T i5 Bardziej zaawansowanym urządzeniem, z lepszą specyfikacją jest Asus R556LB-XO153T i5. Na jego pokładzie znajdziemy grafikę NVIDIA GeForce 940M 2GB, 8GB pamięci operacyjnej, procesor Intel Core i5-5200U (2 rdzenie, od 2.2 GHz do 2.7 GHz, 3 MB cache) oraz dysk 1TB 5400 obr./min. Za wyświetlanie obrazu odpowiada matowa matryca 15,6-cala z podświetleniem LED pracująca z rozdzielczością 1366 x 768 pikseli. Ponadto producent zaopatrzył laptop w kamerkę internetową 0,3-megapiksele, łączność Bluetooth, dwa porty USB 3.0, dwa porty USB2.0 oraz łączność WiFi. Asus R556LB-XO153T i5 kosztuje 2500 złotych. APPLE MACBOOK AIR 13” Mając do dyspozycji sporą kwotę, można zastanowić się nad zakupem sprzętu od producenta z logiem nadgryzionego jabłka. Apple Macbook Air 13” charakteryzuje się bardzo dobrym designem, ponadprzeciętną specyfikacją oraz systemem operacyjnym OS X El Capitan. Na pokładzie znajdziemy ekran 13.3-cala IPS o rozdzielczości 1440 x 900 pikseli, 2-rdzeniowy, 4-wątkowy procesor Intel® Core i5-5250U 2.7 GHz (Turbo) (3MB Cache), 4GB pamięci RAM DDR3 (1600 MHz) oraz dysk SSD 256GB. Cena urządzenia to 4000 złotych. HP 250 G4 Wracając do bardziej budżetowych pozycji, warto zainteresować się modelem 250 G4 od Hewlett-Packard. Za wydajność odpowiada Intel Celeron N3050 2 x 1.60 - 2.16 GHz wraz z 4GB pamięci operacyjnej RAM, a na piki dostajemy dysk 500GB 5400 obr./min. Producent zastosował tutaj kamerkę internetową 1-megapiksel, a z modułów łączności WiFi oraz Bluetooth. Z wejść znajdziemy jedno USB 3.0, dwa USB 2.0, VGA, HDMI oraz LAN. Cena laptopa HP 250 G4 wynosi 1000 złotych. LENOVO THINKPAD S1 YOGA I7 Ostatni w naszym zestawieniu jest Lenovo ThinkPad S1 Yoga i7. Charakterystyczny dla tego modelu jest dotykowy ekran 12,5" FHD IPS pracujący z rozdzielczością 1920 x 1080 pikseli, który możemy obrócić o 360 stopni, tworząc z laptopa tablet. W specyfikacji znajdziemy układ Intel® Core™i7-4500U 2 x 1,8 GHz (4 x 3 GHz), 8GB pamięci operacyjnej RAM DDR3, dwa porty USB 3.0, WiFi, Bluetooth 4.0 oraz kamerkę internetową i mikrofon. Producent wycenił model Lenovo ThinkPad S1 Yoga i7 na ponad 3000 złotych. PODSUMOWANIE Kupując laptopa na prezent komunijny, mamy bardzo duży wybór w różnych zakresach cenowych. Już za 900 złotych dostaniemy sprzęt nadający się do pracy oraz nauki. Trochę więcej wydać musimy, jeśli założymy, że dziecko będzie chciało grać w bardziej zaawansowane gry wideo. Mając naprawdę spory budżet, warto zastanowić się nad górną półką, na przykład Apple Macbook Air 13”, czy Lenovo ThinkPad S1 Yoga i7.
Laptop na prezent komunijny – polecamy 5 modeli - Komunia 2016
Większość małych chłopców marzy o tym, żeby poczuć się jak dorosły facet i mieć własny motocykl. Obecnie rynek oferuje wiele takich zabawek, w stosunkowo przystępnych cenach. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, by podarować swojej pociesze wymarzony pojazd. Motocykle od zawsze rozpalają wyobraźnie chłopców, i to od najmłodszych lat. Rozwój technologii sprawił, że łatwo dostępne stały się elektryczne motocykle dla dzieci. W większości wyposażone są w trzy koła bądź boczne nóżki, żeby maluch nie miał problemów z utrzymaniem równowagi. Na rynku oferowanych jest wiele różnych modeli. Od skuterów, chopperów, po pojazdy policyjne. Dzięki temu bez problemu można wybrać dla dziecka idealny prezent, który będzie zgodny z jego zainteresowaniami. Na co zwrócić uwagę? Oczywiście najważniejsze jest bezpieczeństwo. Dziecko chcące mieć swój własny pojazd powinno mieć skończone przynajmniej 3 lata. Oprócz tego ważne jest dostosowanie wielkości zabawki do wzrostu dziecka. Musi ono pewnie siedzieć na motocyklu, bez problemu dosięgając nogami do ziemi (nie mogą one wisieć w powietrzu!). Zapewni to lepsze panowanie nad małym pojazdem i w razie problemów umożliwi bezproblemowe zejście. Maksymalne obciążenie motocykli waha się od 25 do 30 kilogramów. Należy także zwrócić uwagę, czy wybrany produkt posiada certyfikat CE. Oznacza on, że zabawka spełnia wymagania dyrektyw tzw. „Nowego Podejścia” Unii Europejskiej i jest całkowicie bezpieczna dla małych użytkowników. Mój własny chopper Chopper z niskim zawieszeniem stylistyką przypomina klasyczny rower trójkołowy z pedałami zamontowanymi na dużym przednim kole. Siedzenie położone jest bardzo nisko, co jednocześnie gwarantuje wygodną pozycję kierującemu dziecku. Dodatkowo spore podwozie zapewnia stabilność podczas jazdy. Za napęd odpowiadają dwa silniki elektryczne o mocy 6 V 25 W, co pozwala rozpędzić maszynę do 5 km/h. Motocykl posiada dwa biegi do przodu oraz dwa do tyłu. Dziecko może regulować prędkość za pomocą przycisku. Dobrze sprawdzi się zarówno do jazdy w domu, jak i na świeżym powietrzu. Ze względu na budowę należy się nim poruszać po stosunkowo płaskim i twardym terenie. Dodatkową atrakcją jest przycisk uruchamiający odgłos silnika, aby dziecko poczuło się jak na prawdziwym motocyklu. Wbudowane amortyzatory dobrze radzą sobie z tłumieniem drobnych nierówności. Dzięki zastosowaniu świateł pojazd jest także odpowiednio widoczny. Turystyk, policjant, a może ścigacz? Jeżeli natomiast nasza pociecha wymarzyłaby sobie większy trójkołowiec, warto pomyśleć o imitacji motocykla turystycznego. Napędzają go dwa silniki 12 V 14000 obr/min oraz dwa akumulatory (6 V /4,5 Ah). Siedzisko znajduje się znacznie wyżej niż w chopperze. Spore gabaryty zapewniają także dobrą stabilność w czasie jazdy. System prowadzenia jest identyczny jak w prezentowanym wcześniej modelu. Dodatkową atrakcją może okazać się bagażnik, w którym maluch będzie mógł schować swoje rzeczy. Klakson czy wgrane wesołe melodyjki na pewno umilą zabawę najmłodszym. Bez problemu znajdziemy również klika różnych wariantów motocykli policyjnych. Któż z nas w dzieciństwie nie bawił się w policjantów i złodziei? System działania jest identyczny jak w już prezentowanych modelach. Dodatkowo wyposażono go w migające niebiesko-czerwone światła, a także charakterystyczny sygnał dźwiękowy, które dodają pojazdowi autentyczności. Jak większość elektryków dla dzieci, zapewnia do dwóch godzin zabawy, a proces pełnego ładowania akumulatorów trwa osiem godzin. Możemy też pokusić się o zakup pojazdu, który imituje prawdziwy dostępny na rynku motocykl. Świetnym przykładem jest produkowany na licencji BMW model S1000 RR 2016. Ma on już prawdziwą stacyjkę z kluczykiem zamiast przycisku, co na pewno dodaje mu realizmu. Wyglądem bardzo przypomina oryginał. Posiada owiewki, lusterka, a także atrapy prędkościomierza. Gdy dziecko poczuje się pewniej i opanuje jazdę, można zdemontować boczne kółka – w ten sposób otrzymamy mały pełnoprawny motocykl. Zabawa elektrycznym pojazdem przysparza wiele radości. To też jeden z tych momentów, gdy dziecko może poczuć się jak dorosły. Pamiętajmy jednak, aby zapewnić mu odpowiedni i bezpieczny teren do jazdy. Przy właściwej eksploatacji są to stosunkowo trwałe zabawki, odporne na uszkodzenia. Należy być tylko przygotowanym na ewentualne zadrapania plastików. Ta niewinna zabawa w przyszłości może przerodzić się w wielką pasję. Kto wie, czy z naszego dziecka nie wyrośnie przyszły następca Valentino Rossiego?
Elektryczne motocykle dla dzieci
Fotografia średnioformatowa góruje nad małoobrazkową – bez względu na to, czy mówimy o cyfrze, czy analogu. Ze średniego formatu zawsze uda się wyciągnąć więcej. Jeśli jesteście ciekawi, dlaczego tak jest, zapraszam do lektury. Dlaczego średni format? Jakość obrazka, którą osiągniecie z aparatu średnioformatowego, zawsze będzie lepsza niż z małego obrazka lub z jeszcze mniejszych formatów. Główne różnice są w ziarnie – jest ono znacznie mniejsze (proporcjonalnie), ponieważ jego fizyczny rozmiar zostaje ten sam, a obszar, który mamy do zapełnienia, jest większy. Kolejną zaletą jest głębia ostrości i bokeh. Te parametry są składową magicznego określenia, którym jest „plastyka obrazu”. Rozmycie w przypadku średniego formatu będzie mocniejsze (przy krótszych ekwiwalentach ogniskowych obiektywów) i będzie miało bardziej filmowy wygląd. Muszę przyznać, że kiedy zaczynałem, nie byłem przekonany do tego formatu, ale obecnie się z nim nie rozstaję. Oprócz tego przy używaniu średniego formatu możecie wykonać większe odbitki lepszej jakości niż w przypadku mniejszych formatów. Wiedzieliście, że średni format to około 43 Mpix? Poza tym profesjonalnych fotografów poznawało się po tym, że przychodzili do studia ze „średniakami” zamiast małych aparatów na format leikowski (mały obrazek). Tym, co ja uwielbiam w fotografowaniu „średniakiem”, jest sam akt fotografowania. Patrzenie na matówkę, przez kominek lub pryzmat, jest po prostu niesamowite. Widzicie wielki obraz, który bardzo mocno tnie się na plany – wszystko jest wyraźnie silnie „animowane”. Wydaje się, jakby fotografujący oglądał film. Jaki aparat kupić? To pytanie spędza sen z powiek niejednemu fotografowi. Omówię poniżej kilka typów aparatów średnioformatowych. Po zapoznaniu się z tym podziałem na pewno znajdziecie coś dla siebie. Toy Camera – są to takie aparaty, jak Holga, Diana albo Kodak Box. Mają dwa czasy (1/którąśtam sekundy lub B), przeważnie 2–3 przysłony zmieniane przełącznikiem oraz niewymienialny obiektyw niskiej jakości. Te aparaty są świetnym wprowadzeniem do fotografii średnioformatowej – sam zaczynałem od Holgi 120N. Koncentrujecie się wtedy tylko na robieniu zdjęć, bez technologicznych bzdur. Takie aparaty kosztują od 50 do ok. 400 zł. Efekty są często nieprzewidywalne, ale w tym tkwi cała zabawa. Lustrzanka jednoobiektywowa – działa tak samo jak lustrzanka małobrazkowa. Jest lustro, pryzmat, migawka. Nic skomplikowanego i super wyjątkowego. Do tych aparatów należą takie korpusy, jak Pentacon Six, Kiev 60, Kiev 6C, Arax i wiele innych. Przy zakupie zwróćcie uwagę na to, czy mechanizm naciągania migawki i przewijania filmu się pokrywają. Wiele z tych aparatów ma problemy z nakładaniem klatek. Ich plusem jest jednak stosunkowo niska cena. Zestaw z obiektywem można kupić już za ok. 600 zł. Lustrzanka dwuobiektywowa – to prekursor lustrzanki jednoobiektywowej. Jak nazwa wskazuje, ma dwa obiektywy. Ten na górze służy do kadrowania i ustawiania ostrości, ten na dole natomiast zawiera migawkę centralną (dzięki której nie mają znaczenia czasy naświetlania w studio), przysłonę i jest przeznaczony do naświetlania klatek. Polecam zapoznanie się z czechosłowackimi aparatami marki Flexaret (cena waha się w przedziale 350–700 zł). A jeśli byście chcieli kupić coś lepszego (powyżej 1000 zł), to zdecydowanie wybierzcie Yashica Mat, Mamija C330 oraz Rolleiflex. Aparat modułowy – to bardziej skomplikowana rzecz. W tych aparatach osobno znajduje się kaseta na film, korpus, pryzmat lub kominek oraz obiektyw. To ogromna zaleta, ponieważ jeśli któraś część się zepsuje, można ją bez problemu wymienić. W przedziale cenowym do 1000 zł trudno będzie znaleźć kompletny aparat innej marki niż Kiev 88, ale nie przejmujcie się, bo to jest radziecka kopia szwedzkiej legendy – Hasselblada. Znam wielu fotografów, którzy nie zamieniliby swojego Kieva na nic innego. Możecie trafić jeszcze na aparaty marki Salut, które są prekursorami Kieva. Nie taki diabeł straszny Jak widzicie, możliwości wyboru sprzętu są ogromne. Oprócz samego aparatu warto zwrócić uwagę na dostępność obiektywów w systemie i możliwość rozbudowy. Całkiem niedawno udało mi się za dość niską kwotę rozszerzyć mój system Pentacon Six, którym z przyjemnością fotografuję.
Wybieramy aparat średnioformatowy do 1000 zł
Genius SW-G2.1 1250 to propozycja głośników z subwooferem dla oszczędnych graczy. Zestaw o mocy 38 W z oddzielnym wzmacniaczem można mieć już za około 180 zł. Warto? Wyposażenie Na wyposażeniu, oprócz instrukcji obsługi, jest podstawowe okablowanie: kabel 2xRCA – 3,5 mm oraz kabel z wtykami 3,5 mm po obu stronach. Pierwszy ma około 180 cm, drugi 150 cm. To długość wystarczająca, ale niestety jakość kabli jest niska. To najtańsze dostępne w marketach okablowanie. Producent jedynie dodał efektowne logo na obudowach wtyków. Warto zastosować lepsze przewody. Wygląd Genius postawił na bardzo efektowny design; nowoczesny i agresywny – jak na sprzęt gamingowy przystało. Satelitki zostały wykonane z tworzyw sztucznych, a subwoofer jest z płyty MDF, ale również dodatkowo obrabiany tworzywami. Wykończenie głośników to wysoki połysk czerni przednich paneli, matowe obudowy oraz czerwone, metaliczne akcenty. Niewielkie satelitki mają klepsydrowy kształt, są wyraźne wcięte w połowie wysokości. Przedni panel ma mocno zarysowane krawędzie. Głośniki mają trzycalowe membrany z metalicznymi, wklęsłymi kopułkami w kolorze czerwonym – mocno odbijają otoczenie. Nad nimi widnieje wyraźne białe logo serii z motywem skorpiona. Z tyłu, w górnej części kolumienek, są dziurki do zawieszenia głośników, a w dolnej części pojedyncze kable RCA – mają po 180 cm, ale są cienkie i sprawiają wrażenie delikatnych. Na spodzie znajdują się po trzy piankowe stopki. box:imageShowcase box:imageShowcase Głośniki podłącza się do wzmacniacza, jednostki sterującej. To prostopadłościenna obudowa z piankowymi nóżkami na jednym z krótszych boków, mocno wentylowana dookoła – wzmacniacz ma gęste nacięcia. Na froncie znajdują się dwa pokrętła – pierwsze, duże, to regulacja głośności i włącznik w jednym. Drugie to regulacja basu. Pod spodem umieszczono jeszcze gniazda 3,5 mm, słuchawkowe i mikrofonowe oraz niebieską diodę o mocnym świetle. Z tyłu znajduje się szereg złączy i kabel zasilający, zamocowany na stałe. U góry jest sekcja wejść, niżej gniazda dla głośników: 3,5 mm AUX; 3,5 mm mikrofonowe; wejście sygnału 2xRCA wyjście na satelitki (2xRCA); wyjście na Subwoofer (RCA). box:imageShowcase box:imageShowcase Subwoofer to niemalże sześcienna bryła o grubej, drewnianej obudowie. Głośnik basowy 5,25 cala znajduje się z przodu – jest przysłonięty maskownicą w formie nakładki z wypustką ze skorpionowym logo. W rogach umieszczono imitacje dużych śrub – widać ich łebki, które wydają się trzymać mocowanie. Z tyłu, oprócz kabla połączeniowego, jest jeszcze niewielki otwór bass-reflexu. Wykonanie głośników jest niezłe, choć to „plastiki” z niskiej półki, a ich okablowanie nie zachwyca. Widać, że głośniki są tanie, ale zostały zrobione dobrze, precyzyjnie. Nie widać niedoróbek, nie ma skaz, przebarwień. Design to sprawa gustu. Ergonomia i obsługa Producent zrezygnował z aktywnej satelitki z panelem sterowania lub wzmacniaczem wbudowanym w subwoofer na rzecz oddzielnej jednostki, dodatkowego elementu w małym zestawie 2.1. Wzmacniacz nie jest mały, ale stoi pionowo na krótszym boku, więc oszczędzamy miejsce na blacie biurka. W razie czego można położyć go na boku, by zmieścić na przykład pod krawędzią ekranu monitora, ale trzeba dokupić dodatkowe silikonowe nóżki. Dioda wzmacniacza jest za ostra, może przeszkadzać nocą. Ma kolor niebieski, pasowałaby czerwona i delikatniejsza, żeby dało się po ciemku znaleźć panel sterowania. Długość okablowania jest dobra: 180 cm wystarczy do wygodnego podłączenia z komputerem PC lub laptopem – sprawdzi się w obu przypadkach. Włącznik schowano w pokrętle głośności. Głośniki po uruchomieniu nie wydają nieprzyjemnych trzasków, nie bzyczą i nie szumią. Pokrętło jest bezskokowe, ma gładki ruch i stawia dobry opór. Ma też wyraźną krawędź, więc nie ślizga się pod palcami. Regulacja basu również pozwala na precyzyjne dostosowanie. Dodatkowe gniazdo słuchawkowe i mikrofonowe to również wygodne rozwiązanie. Szkoda, że bass-reflex trafił z tyłu subwoofera. Głośnik jest z przodu, więc lepiej nie stawiać głośnika niskotonowego bardzo blisko ściany oraz mebli, tak by najniższe pasmo miało więcej swobody w wybrzmiewaniu. O głośność nie ma co się martwić. Prawie 40 W RMS to sporo jak na tak małe głośniki i rzeczywiście z mocniejszymi źródłami nie udało mi się przekroczyć połowy skali. Słabsze karty dźwiękowe będą potrzebowały rozkręcenia pokrętła ponad połowę skali, ale mocy nie powinno zabraknąć w małym lub średnim pokoju gracza. Pod względem obsługi i ergonomii producent zasłużył na wysoką ocenę. Tanie Geniusy sprawdzają się lepiej niż wiele droższych zestawów, które mają panel sterowania schowany za satelitkami lub, co gorsze, za subwooferem. Z SW-G2.1 1250 wszystko jest pod ręką, choć kosztem miejsca na biurku. Specyfikacja Moc: 38W (2x 9 W, 20 W subwoofer) Głośniki satelit: 3", 4Ohm Głośnik subwoofera: 5,25", 8Ohm Pasmo przenoszenia: 58Hz - 20kHz SNR: 90dB Dźwięk w grach i brzmienie Przetestowałem głośniki nie tylko w grach komputerowych, ale także w muzyce wielu gatunków. Pierwsze obejmowały głównie popularne „strzelanki”, czyli: Counter Strike: Global Offensive, Battlefield 3, Far Cry 4, ale także gry RPG: Skyrim i Wiedźmin 2. Więc był to miks efektów dźwiękowych, dynamicznej akcji oraz dużej dawki dialogów. Wśród odsłuchiwanych gatunków muzycznych znalazły się te lżejsze i cięższe, nowsze i starsze, elektroniczne i na żywych instrumentach. Dźwięk głośników jest efektowny i nowoczesny, czyli także dosyć sztuczny i lekko wyostrzony. Bas jest mocny – da się go wyciszyć, spłaszczyć brzmienie, ale w przedziale 30 – 50% sprawdza się najlepiej. Niskie tony są masywne, pełne, ale nie mają wysokiej dynamiki, przeciągają się, rozlewają. Typowo dla tańszych subwooferów, bas stawia raczej na ilość niż jakość. Satelitki brzmią ostrzej, trochę brakuje średnicy, stąd brzmienie jest świeże i jasne. Bas jest mocny, ale sopran również, więc brzmienie się wyostrza i potrafi być lekko sykliwe. W grach zatem dźwięki wybuchów brzmią efektownie, bas mocno dopełnia rozgrywkę. Dużo zależy od gier, ale niektóre (np. Counter Strike) brzmią nieprzyjemnie – odgłos wystrzału jest szklisty i ostry, lekko irytuje. Niestety, przez wycofaną średnicę słabnie ludzki głos – dominują wybuchy i strzały, a krzyki współgraczy lub przeciwników giną gdzieś w tle. Nie współpracuje to dobrze z grami RPG, gdzie dialogi są bardzo ważne. SW-G2.1 1250 radzą sobie nieźle z pozycjonowaniem w przód i na boki. Wiadomo, że zestaw 2.1 nie pozwoli na precyzyjne pozycjonowanie za plecami, chociaż tutaj da się rozpoznać dźwięki docierające zza gracza, ale dlatego, że są cichsze i bardziej przytłumione. Gdy pozycjonowanie jest priorytetem, lepiej sięgnąć po słuchawki. Głośniki również wolą rozrywkowe brzmienia, czyli utwory popularne, elektroniczne, ewentualnie rockowe, ale tutaj już może brakować mocniejszych gitar i wokali. Spore znaczenie ma karta dźwiękowa – te studyjne, zrównoważone lub jasne nie są dobrym źródłem dla 2.1 od Geniusa. Lepiej sprawdzą się cieplejsze i łagodniejsze karty, czyli spora część zintegrowanych układów. Podsumowanie Genius SW-G2.1 1250 to bardzo tanie głośniki. 170 zł za zestaw 2.1 z gamingowym wykończeniem i zewnętrznym wzmacniaczem musi mieć pewne ograniczenia. Design nie jest najpiękniejszy, okablowanie wygląda delikatnie, a brzmienie potrafi być za ostre i niestety brakuje średnicy, bardzo ważnej w niektórych grach. To dalej dobry stosunek jakości do ceny, głośniki mają sporo mocy, są dobrze wykonane i wygodne w obsłudze. Polecałbym jednak przyjrzeć się słuchawkom Geniusa z tej samej serii, modelowi HS-G850 Zabius. Mają one wbudowaną kartę dźwiękową, niezły pilot na kablu i lepsze brzmienie do gier – są łagodniejsze, bardziej średnicowe, lepiej radzą sobie także w pozycjonowaniu. Wycenione zostały podobnie. Zalety: dobre wykonanie, duża moc, prostota i wygoda obsługi, efektowne brzmienie z mocnym basem. Wady: niezbyt atrakcyjny design, braki średnicy, ostrość sopranu, zbyt mocna dioda wzmacniacza.
Test głośników gamingowych 2.1 Genius SW-G2.1 1250
Klimatyzacja w samochodzie sprawia, że wysoka temperatura w drodze na urlop nie jest żadnym utrudnieniem. Co musisz zrobić, aby cieszyć się jej efektywnym działaniem w czasie podróży latem? Klimatyzacja – luksus w standardzie Gdyby przyjrzeć się motoryzacji z okolicy końca lat dziewięćdziesiątych, śmiało należy przyznać, że klimatyzacja była swojego rodzaju wyposażeniem dodatkowym. Ten system szybkiego regulowania temperatury w kabinie występował praktycznie wyłącznie w samochodach z wyższej półki, przez co przez długi czas uchodził za synonim luksusu.Wraz z biegiem lat klimatyzacja zyskała ogromnie na popularności i stała się właściwie standardowym wyposażeniem każdego obecnie produkowanego pojazdu. Mimo to, wciąż uchodzi ona za pewnego rodzaju nowość, a wielu kierowców nie do końca zdaje sobie sprawę, jak o nią prawidłowo dbać, ani tym bardziej, co należy zrobić, aby przed nadchodzącym urlopem działała w pełni.Obecnie montowane są klimatyzacje wielostrefowe, gwarantujące bardzo sprawne i efektywne działanie w każdych warunkach. Są także coraz bezpieczniejsze dla zdrowia, dzięki czemu rzadsze są przeziębienia w wyniku częstego użytkowania klimatyzacji. Sprawna klimatyzacja przed urlopem To przede wszystkim podwyższenie komfortu podróżowania. Latem przy ostrym słońcu, wnętrze pojazdu nagrzewa się nawet do kilkudziesięciu stopni Celsjusza. Przybywanie w aucie w takich warunkach jest po prostu niemożliwe, a dawniej stosowany system nawiewów zwyczajnie w tej sytuacji sobie nie poradzi. Co innego wydajny system klimatyzacji – już po kilku chwilach znów poczujesz się znakomicie.Co więcej, nieodpowiednio użytkowana klimatyzacja może okazać się bardzo groźna. Z uwagi na obecność czynnika chłodzącego, kanały wentylacyjne łatwo mogą stać się siedliskiem różnego rodzaju grzybów i bakterii. Po uruchomieniu systemu wszystkie zarazki natychmiast wtargną do kabiny, a wdychając je, możesz nabawić się jednej z wielu chorób układu oddechowego. Dlatego nie czekaj ani chwili i koniecznie sprawdź klimatyzację przed wakacyjnym wyjazdem. Konserwacja klimatyzacji Kluczowym elementem dbania o klimatyzację i zapewnienie jej efektywnego, bezpiecznego działania, co ma szczególne znaczenie przed wyjazdem na urlop, jest jej odgrzybianie. W ten sposób pozbędziesz się z kanałów wentylacyjnych wszelkich drobnoustrojów i organicznych zanieczyszczeń, których działanie zostało opisane już wcześniej.Dokonuje się tego zwykle raz na 1-2 lata, najczęściej po zimie, czyli przed okresem wzmożonego użytkowania klimatyzacji. Procedura odgrzybiania jest jednak stosunkowo prosta i niezbyt droga, więc jeżeli zaspałeś z wizytą w serwisie w marcu czy kwietniu, koniecznie wykonaj ją przed wyjazdem.W przeciwnym razie nie tylko zwiększysz ryzyko zapadnięcia na chorobę układu oddechowego, ale dostrzeżesz również szereg innych objawów. Przede wszystkim pojawi się nieprzyjemny zapach, który znacząco będzie utrudniał podróż. Po drugie, efektywność chłodzenia powietrza może się obniżyć.Kolejną czynnością, której nie należy pomijać, jest systematyczna wymiana czynnika chłodzącego. Jak sama nazwa wskazuje, to głównie on reguluje faktyczną skuteczność klimatyzacji, dlatego naprawdę warto solidnie zadbać o ten element.Wymiany czynnika chłodzącego dokonuje się zwykle co dwa lata. Wyjątkiem są kierowcy bardzo często korzystający z klimatyzacji – w wypadku wzmożonego użytkowania czasem czynnik chłodzący należy zmienić nieco wcześniej. W razie wątpliwości warto zapytać fachowca o radę.Pozostaje jeszcze jeden element, którego absolutnie nie wolno pominąć. To tzw. osuszacz powietrza, którego rola sprowadza się przede wszystkim do zatrzymywania różnego rodzaju zanieczyszczeń i wilgoci. Dzięki temu wydmuchiwane przez kanały wentylacyjne powietrze jest czyste. Wyeksploatowany osuszacz nie działa wystarczająco efektywnie, co widocznie obniża jakość pracy całej klimatyzacji.Na szczęście wymiany wspomnianego elementu raczej nie wykonuje się częściej niż raz na 3 lata. Przy okazji warto wspomnieć także o filtrze powietrza. Dla dobra pracy klimatyzacji należy go utrzymać w dobrym stanie i zmieniać w zaleconych odstępach czasowych (lub po ustalonym przez producenta przebiegu pojazdu). Czy można zrobić coś jeszcze? Oczywiście. Dla sprawności klimatyzacji bardzo ważny jest sposób jej użytkowania, a samo jej działania jest nieco zbliżone do pracy lodówki. Ciepłe powietrze przepływające przez kanały wentylacyjne ulega schłodzeniu dzięki obecności czynnika chłodzącego. W ten sposób dochodzi do zmiany stanu skupienia czynnika.Pamiętaj, by korzystać z klimatyzacji nie rzadziej niż raz na 1-2 tygodnie. Zapobiega to osadzaniu się zanieczyszczeń w kanałach wentylacyjnych. Co więcej, jeżeli samochód jest mocno nagrzany, otwórz najpierw okna i postaraj się wyrównać temperaturę w stosunku do powietrza znajdującego się na zewnątrz. Dzięki temu klimatyzacja znacznie łatwiej i szybciej schłodzi całe wnętrze auta.
Co zrobić z klimatyzacją przed urlopem?
Z Wielką Brytanią wiąże się wiele skojarzeń: rodzina królewska, ciemne piwo czy też słynny black pudding. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że pochodzą stamtąd również warte zainteresowania marki kosmetyczne. Być może ich produkty – nieświadomie – masz już w swojej kosmetyczce? Bardzo rzadko zdarza się, aby szczególną uwagę poświęcać rodowodowi marki. Zdarza się to najczęściej w przypadku patriotyzmu konsumenckiego, czyli wyboru jedynie rodzimych produktów. Jeśli chodzi o zagranicę, to wśród licznych amerykańskich i francuskich propozycji warto sprawdzić także ofertę wyspiarzy. Brytyjskie marki kosmetyków do makijażu, które warto znać Rimmel – to marka z prawie 200-letnią historią. Mimo upływu czasu pozostaje zawsze w awangardowym, współczesnym stylu. Powstała w Londynie i to właśnie miasto pozostaje inspiracją dla twórców po dziś dzień. Od zawsze łamała utarte zasady i inspirowała się tętniącą życiem metropolią pełną kontrastów. Nie brak tu buntowniczego ducha i twardego charakteru. Firma trafia w gusta kobiet dynamicznych, które pragną wysokiej jakości produktów za niezbyt wygórowaną cenę, nie boją się eksperymentowania i nie brak im odwagi. W asortymencie znajdziesz kosmetyki potrzebne do wykonania pełnego makijażu, od podkładu, poprzez puder i cienie aż po pomadki i tusze do rzęs. Makeup Revolution – firma, która może być przykładem mistrzowskiego startu dla biznesu! Aż trudno uwierzyć, że marka powstała zaledwie dwa lata temu! Próżno jest szukać fanki makijażu, która nie miałaby w swojej kolekcji choć jednego produktu tej firmy. Misją przewodnią Makeup Revolution jest oferowanie kobietom kosmetyków najwyższej jakości za naprawdę niską cenę. Serca konsumentek skradły palety cieni do powiek, które komponowane są w bardzo przemyślany sposób. Na uwagę zasługują także wypiekane rozświetlacze i róże, które zyskały już miano kultowych. Rynek regularnie pobudzany jest nowościami, które szybko okazują się hitem. Sleek Makeup – to angielska marka kosmetyczna, która swoją niemałą popularność zyskała za sprawą doskonałych palet 12 cieni do powiek. Nasycona pigmentacja, szeroki wybór zestawień kolorystycznych, oferta sezonowa, zgodna z trendami, jakość oraz przyciągająca uwagę cena to mieszanka cech, które zaważyły na sukcesie. Firma ta oferuje również inne produkty do makijażu, a równie kultowymi jak wspomniane palety są zestawy do konturowania czy farbki do ust. Jak widać, w Seeku wiedzą, co jest modne i czego potrzebują kobiety. Brytyjskie marki kosmetyków pielęgnacyjnych, które warto znać The Body Shop – wyjątkowa brytyjska marka oferująca różnorodne kosmetyki do pielęgnacji twarzy i ciała. Jak twierdzą, ich produkty służą do podkreślania naturalnego piękna. Firma kieruje się szczytnymi wartościami, które mogą stać się kodeksem świadomego konsumenta. Sprzeciw dla testów na zwierzętach, ochrona praw człowieka, wsparcie dla uczciwego handlu i działania proekologiczne to zestaw, który przekona każdego. Jeśli jednak nie do końca, warto po prostu wypróbować. Aromaty, olejki i składniki pochodzące z rożnych zakątków świata powinny usunąć wszelkie wątpliwości. Lush – to marka z Wielkiej Brytanii, która w Polsce dostępna jest jedynie przez Internet. Miłośniczki naturalnych kosmetyków z pewnością znają już produkty tej firmy i nie szczędzą im komplementów. Niesamowite musujące kule do kąpieli, wegańskie mydełka, ekologiczne maski, a to wszystko świeże, z krótkim terminem ważności i wykonywane ręcznie. Czego chcieć więcej w czasach, kiedy produkcję zdominowały maszyny, a w składach próżno szukać znajomo brzmiących nazw? Tę firmę po prostu trzeba przetestować i przekonać się na własnej skórze o jej zaletach. Toni&Guy – to brytyjski producent kosmetyków do pielęgnacji oraz stylizacji włosów. Traktują fryzurę jak najlepsze modowe akcesorium, które możesz dodać do swojej kreacji. Ich filozofia uwzględnia fakt, że włosy mogą być tak samo modne i stylowe jak ubrania najlepszych projektantów. Oferta jest bardzo szeroka: od szamponów, odżywek, po pianki, lakiery i żele. Ich produkty pozwalają uzyskać trwałe efekty, a jednocześnie pomagają zadbać o kondycję włosów. Powyższe zestawienie to tylko część świetnych brytyjskich marek, których produkty warto mieć na swojej toaletce. Które z nich chciałabyś przetestować?
Brytyjskie marki kosmetyczne, które warto znać
To, że perfumy są idealnym pomysłem na prezent, wie chyba każdy! Kobiety uwielbiają otaczać się pięknymi zapachami, a podarunek w ich postaci zawsze budzi pozytywne emocje i uśmiech na twarzy! Jakie wybrać spośród szerokiego zestawu dostępnego w sprzedaży? Postaw na nowości! Każdego roku największe marki wypuszczają na rynek nowe propozycje perfum dla kobiet. Również 2016 i początek 2017 obfitowały w intrygujące kompozycje. Które z nich świetnie nadadzą się na prezent z okazji Dnia Kobiet? Estée Lauder – Modern Muse Nuit Estée Lauder jest marką, która wiedzie prym w dziedzinie pielęgnacji urody. Każda dbająca o cerę kobieta choć raz słyszała o ich wspaniałym serum do stosowania na noc. Warto wiedzieć, że firma oferuje również bardzo ciekawą kolekcję zapachów! Świetnym pomysłem na prezent na Dzień Kobiet będzie więc nowość: Modern Muse Nuit. Jest to kompozycja wieczorowa dedykowana osobom, którym nie brak seksapilu oraz pewności siebie. Mieszanka zawiera nuty: mandarynki, liści czarnej porzeczki, jaśminu, rumianku, heliotropu, drzewa sandałowego, piżma, paczuli, ambry, fasoli tonka i madagaskarskiej wanilii. Płyn zabarwiony jest na granatowo i zamknięty w uwieńczonym złotą kokardą flakonie. Burberry – My Burberry Black Również Burberry zachwycił świat perfum swoją nowością! Jest to kolejna odsłona kultowego My Burberry, o nazwie Black. To również nawiązanie do brytyjskiego ogrodu kwiatowego. Tym razem jest on skąpany w wilgoci ulewnego deszczu. Inspiracją do jego stworzenia był czarny trencz z linii Heritage. Zapach jest intensywny i zmysłowy, idealny na wieczór. Znaleźć tu można aromaty: jaśminu, róży, brzoskwini, paczuli i ambry. Całość zamknięta jest w eleganckiej buteleczce z grubym dnem, ozdobionym czarną kokardą. Calvin Klein – Eternity Intense Kultowy zapach od Calvina Kleina powraca w nowej, wzmocnionej odsłonie – Eternity Intense to kwintesencja stylu amerykańskiego projektanta. To perfumy oparte na pierwowzorze, wzbogacone energetycznymi nutami wodnych kwiatów. Znaleźć tu można: bergamotkę, irysa, osmantusa, różę, wanilię, drzewo sandałowe i piżmo. To świetny podarunek dla kobiety niebojącej się wyzwań, która czerpie z życia garściami. Kompozycja oprawiona została w wysoką szklaną butelkę w odcieniach bordo, ze srebrnym atomizerem. box:offerCarousel Carolina Herrera – Good Girl Najnowszą propozycją Caroliny Harrery jest Good Girl, które stały się już prawdziwym must have na kobiecych toaletkach. Perfumy zachwycają, jeszcze zanim pozna się ich zapach! To za sprawą buteleczki w kształcie niebotycznie wysokiej szpilki ze złotym obcasem. Mieszanka jest uwodzicielska, promienna i intrygująca. Właśnie dla takiej osoby została stworzona. W kompozycji znajdują się nuty: migdału, kawy, jaśminu wielkolistnego, tuberozy, fasoli tonka i kakao. box:offerCarousel Jimmy Choo – Ilicit Flower Wartą dłuższej uwagi nowością spod skrzydeł Jimmy’ego Choo jest kolejna odsłona linii Ilicit, czyli Flower. Tym razem to prezent dla kobiet, które gustują w lekkich, świeżych zapachach, idealnych do noszenia na co dzień. Charakteryzuje je niepohamowana energia i upajająca, uwodzicielska aura. Kompozycja opiera się na nutach: moreli, mandarynki, kwiatu grejpfruta, jaśminu i róży, wzmocnionych drzewem sandałowym, kaszmirowym i piżmem. Flakon wykonany jest z rzeźbionego szkła. Dzień Kobiet za pasem, dlatego warto już dziś rozejrzeć się za prezentem dla mamy, żony lub przyjaciółki! Nie odkładaj przygotowań na ostatnią chwilę, bo dobrze dopasowany podarunek daje wiele radości. Nowości ze świata perfum będą strzałem w dziesiątkę! Zobacz więcej pomysłów na prezent na Dzień Kobiet!
Dzień Kobiet – zapachowe nowości idealne na prezent
Rynek urządzeń wirtualnej rzeczywistości zaczął się w bieżącym roku w końcu na poważnie rozwijać wraz z premierami sprzętów takich jak Oculus Rift, HTC Vive czy Samsung Gear. Również producenci kart graficznych przyczyniają się do rozwoju VR. Eksperci z nowojorskiego banku Goldman Sachs oszacowali, że już za 10 lat ten segment będzie wart aż 80 mld dolarów. Obecnie gogle wirtualnej rzeczywistości przywodzą na myśl przede wszystkim wykorzystanie ich do grania. To właśnie ten sposób rozrywki jest głównym motorem napędowym rynku VR, jednak to zaledwie jedno z zastosowań. Niestety aktualna cena gogli VR jest zbyt duża dla przeciętnego użytkownika, więc pozwolić sobie na eksperymenty z nimi mogą tylko ci bardziej zasobni. Również osprzęt potrzebny do obsługi gogli swoje kosztuje – najtańszą kartą „VR-ready” jest GTX 970 od Nvidii, wyceniana obecnie na minimum 1300 zł. Filmy Jak zwykle przy nowinkach technologicznych sporo funkcjonalności skupia się na rozrywce – a najciekawszą, obok grania, w przypadku wirtualnej rzeczywistości jest oglądanie filmów. Oferują one na ogół rozdzielczość większą niż telewizorydziałające zazwyczaj w Full HD, a także obsługę obrazu 3D. Wystarczy do jakości obrazu dodać potencjał „żywego” uczestniczenia w przekazie dzięki poruszaniu się po planie i otrzymujemy receptę na rewolucję w oglądaniu filmów, seriali czy programów telewizyjnych. Niemałą ekscytację wśród fanów wirtualnej rzeczywistości powoduje informacja o zainteresowaniu się nią przez producentów filmów dla dorosłych. Kontakt z klientem Wiele biznesów już przygotowuje się do wykorzystania wirtualnej rzeczywistości w usprawnieniu komunikacji na linii firma – klient. Dzięki połączeniu się z biurem nie trzeba będzie tracić czasu i zasobów na fizyczny transport – choć obecnie jest to możliwe również dzięki wideopołączeniom. Usprawniony zostanie również zdalny kontakt z pracownikami, na przykład w podróży czy podczas delegacji. VR może znaleźć zastosowanie także przy prezentowaniu produktów do sprzedaży. Ciekawą opcją jest na przykład wirtualny spacer po mieszkaniu lub domu, którym jesteśmy zainteresowani – nawet jeśli byłby wciąż zamieszkany. Architekci natomiast będą mogli przekazywać klientom na bieżąco informacje o budynku, nanosząc odpowiednie poprawki i zmiany. Poza nieruchomościami w podobny sposób gogle wirtualnej rzeczywistości mogą być wykorzystane w sprzedaży samochodów. Turystyka Wirtualna turystyka poprzez okulary VR może już niedługo zastąpić tradycyjne podróżowanie palcem po mapie dla tych, którzy nie mają czasu lub pieniędzy na prawdziwą podróż. I trzeba przyznać, że może być to dużo ciekawsze niż rozmarzone wpatrywanie się w globus czy oglądanie zdjęć z różnych zakątków świata. Niektóre hotele z sieci Marriott w Londynie i Nowym Jorku już oferują zamawianie do pokoju gogli z funkcją odbycia wirtualnej wycieczki. Same hotele również skorzystają na możliwości przedstawienia klientowi wnętrza budynku i dokładnego obejrzenia pokoju przed zdecydowaniem się na jego wynajęcie. Medycyna Wirtualna rzeczywistość będzie także pomagać w ratowaniu ludzkiego życia. Planuje się wykorzystanie jej do szkolenia lekarzy poprzez m.in. wykonywanie zabiegów wirtualnie – z odpowiednim odwzorowaniem wszystkich narządów, jednak bez ryzyka rzeczywistego uszkodzenia jakiegokolwiek z nich. Psychiatrzy natomiast planują używać VR do leczenia fobii. Jednym z najprzydatniejszych zastosowań będzie zdalne uczestniczenie lekarza w pomocy poszkodowanemu. Edukacja Szkolnictwo to kolejna dziedzina życia, która pomaga ludzkości i będzie mogła to czynić z wykorzystaniem VR. Uczniowie i studenci będą mogli bardziej „żywo” uczyć się na przykład historii, biologii czy geografii. Możliwe będzie również odbywanie szkoleń obejmujących bardziej praktyczne umiejętności, takie jak na przykład obsługa maszyn budowlanych.
Jakie możliwości daje nam wirtualna rzeczywistość?
Przykład książki, która łączy podpartą wieloletnimi badaniami wiedzę historyczną z przystępną dla każdego formą. Trudna lektura o tragicznych wydarzeniach, które wciąż dzielą Polaków i Ukraińców. Grzegorz Motyka to jeden z najbardziej uznanych specjalistów od stosunków polsko-ukraińskich w latach 40. ubiegłego wieku. Pięć lat po wydaniu przełomowej monografii naszej trudnej relacji ze wschodnim sąsiadem w latach 1943-47, historyk powraca do tego tematu w opublikowanej nakładem prestiżowego Wydawnictwa Literackiego książką Wołyń ‘43. To swoiste dopełnienie jego dzieła z 2011 roku, jednak z uwagi na odkrycie nowych bardzo ważnych dokumentów, autorowi udało się uniknąć powtarzania zdecydowanej większości zawartych w Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła informacji i najbardziej znanych przekazów na ten temat. Zbrodnia, o której znowu jest głośno Temat zbrodni wołyńskiej, a właściwie, zgodnie z prawidłowym historycznym nazewnictwem, zbrodni wołyńsko-galicyjskiej (1943-45), ostatnio znowu powrócił na pierwsze strony gazet. Przez lata zapomniany i pomijany w podręcznikach do nauki współczesnej historii Polski, teraz jest – jakkolwiek głupio by to nie brzmiało – modny. Wszystko za sprawą głośnego filmu Wołyń, wyreżyserowanego przez Wojtka Smarzowskiego, autora takich kinowych hitów jak Wesele czy Dom zły. O filmie głośno było na długo przed jego premierą, co sprawiło, że na rynku pojawiło się wiele nowych pozycji książkowych na temat polsko-ukraińskiego konfliktu. Najciekawszą z nich jest zdecydowanie ta autorstwa Grzegorza Motyki. Wołyń ’43. Ludobójcza czystka – fakty, analogie, polityka historyczna przedstawia bowiem te tragiczne wydarzenia w nieco szerszym kontekście, pozostając przy tym książką uczciwą i rzetelną. Od dawna zaplanowana zbrodnia? W swojej nowej książce Grzegorz Motyka starał się skupić na najczęściej poruszanych w trakcie dyskusji o Wołyniu zagadnieniach. W niezwykle dokładnym opisywaniu zbrodni sprzed ponad 70 lat pomógł mu fakt, że na światło dzienne wciąż wychodzą nowe dokumenty i zapisy dotyczące tej sprawy. Motyka próbuje wyjaśnić przyczyny niesławnego okrucieństwa, z jakim do Polaków na Kresach podchodzili żołnierze Ukraińskiej Powstańczej Armii, ale pisze też o przypadkach zemsty dokonywanej na nich przez naszych rodaków. Najbardziej szokujące są jednak pisma Mychajły Kołodzińskiego, członka Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, do których podczas prac nad książką dotarł autor. Z ich treści wynika, że najbardziej skrajny odłam OUN już w latach 30. przewidywał przeprowadzenie czystek na polskiej i żydowskiej ludności zamieszkującej Kresy! To jednoznacznie obala mit, że zbrodnia wołyńska nie była planowanym działaniem UPA i OUN. Motyka przy okazji przedstawia też nieznaną właściwie w Polsce historię pogromu chorwackich Serbów, jaką przeprowadzili w czasie II wojny światowej tamtejsi ustasze pod wodzą Ante Pavelicia. Z informacji, do jakich dotarł historyk, jasno wynika, że to właśnie te wydarzenia skłoniły UPA do przeprowadzenia własnej akcji na Wołyniu. Zbrodnia na Bałkanach, choć nie wspomina się o niej w Polsce, miała też całkiem współczesne konsekwencje, gdy po rozpadzie Jugosławii w regionie wybuchła spowodowana konfliktami na tle etnicznym krwawa wojna. Wołyń ‘43 to pozycja zarówno dla tych, którzy o trudnych stosunkach polsko-ukraińskich nie wiedzą niemal nic, ale również polecana tym, którzy chcą swoją orientację w tym temacie wzbogacić o nowe fakty. Grzegorz Motyka posługuje się prostym i przystępnym językiem, który jednocześnie nie umniejsza wartości merytorycznej jego książki. To potrzebna i mocna lektura, która z pewnością wzbudzi w was emocje. To też jednak fragment bolesnej historii naszego kraju, który wciąż kładzie się cieniem na współczesne stosunki Polski i Ukrainy. Źródło okładki: wydawnictwoliterackie.pl
„Wołyń ‘43” Grzegorz Motyka – recenzja
Z okazji Dnia Kobiet zapraszam do szczególnego wyzwania – czytania co miesiąc jednej książki napisanej przez kobietę. Wybrałam sześć tytułów na pierwsze półrocze 2017 roku. W zestawieniu znaleźć można książki, które ukazały się na polskim rynku wydawniczym niedawno, jak również starsze pozycje. Powieści zostały docenione przez rzesze czytelników oraz komisje przyznające prestiżowe nagrody. Jednym słowem – to książki, do których trzeba zajrzeć! „Jak pokochać centra handlowe” – Natalia Fiedorczuk box:offerCarousel Natalia Fiedorczuk została nagrodzona za swoją debiutancką powieść „Jak pokochać centra handlowe” Paszportem Polityki. Tematem książki pisarka uczyniła macierzyństwo. Autorka w jednym z wywiadów powiedziała, że jej książka jest „próbą konfrontacji z wewnętrznym kryzysem i trudnymi uczuciami izolacji, odcięcia od świata i dotychczasowych doświadczeń, w obliczu czegoś zupełnie innego, co zmienia osobowość i na co sama byś się nie zdecydowała”. Zebrała doświadczenia wielu kobiet i z nich wykreowała główną bohaterkę. Co jednak łączy centra handlowe z macierzyństwem? Otóż bohaterka z chęcią odwiedza różnego rodzaju galerie handlowe, gdyż tam może odpocząć i wypełnić swój czas. Przeczytaj pełną recenzję książki Natalii Fiedorczuk „Jak pokochać centra handlowe”. „Burza. Czarci pomiot” – Margaret Atwood box:offerCarousel Kanadyjska pisarka, Margaret Atwood, corocznie wymieniana jako kandydatka do Literackiej Nagrody Nobla, wzięła udział w ciekawym przedsięwzięciu: z okazji 400-lecia śmierci Williama Szekspira wydawnictwo Hogarth Press zaprosiło autorów bestsellerowych dzieł i zaproponowało im opowiedzenie na nowo historii napisanych przez angielskiego dramaturga. Margaret Atwood postanowiła zaprezentować swoją interpretację dramatu „Burza”. Akcja „Czarciego pomiotu” (Wydawnictwo Dolnośląskie) rozgrywa się w więzieniu, w którym były dyrektor teatru prowadzi warsztaty dla osadzonych. „Dziwne losy Jane Eyre” – Charlotte Brontë box:offerCarousel Opublikowana w połowie XIX wieku powieść Charlotte Brontë „Dziwne losy Jane Eyre” to klasyka literatury epoki wiktoriańskiej, książka podbiła serca czytelników na całym świecie. Główną bohaterką jest osierocona dziewczyna – Jane Eyre, która podejmuje pracę nauczycielki w posiadłości Edwarda Fairfaxa Rochestera. Zostaje jego narzeczoną i pewnego dnia odkrywa sekret, który przed nią ukrywał. Powieść jest wspaniałym studium uczucia, które połączyło ludzi z różnych sfer. „Wszystko, co lśni” – Eleanor Catton box:offerCarousel Po książkę Eleanor Catton „Wszystko, co lśni” warto sięgnąć z dwóch powodów. Po pierwsze, to wspaniała powieść, najdłuższa, jaka została nagrodzona Bookerem. Po drugie, jej autorka jest najmłodszą laureatką tej prestiżowej brytyjskiej nagrody. Historia, z jaką czytelnik może się zapoznać, rozgrywa się w latach 60. XIX wieku w Nowej Zelandii ogarniętej gorączką złota. Szkot Walter Moody przybywa na wyspę skuszony wizją bogactwa. Jest świadkiem dziwnego spotkania dwunastu mężczyzn, których losy – jak się okaże – przedziwnie się ze sobą splatają. Powieść jest pełna zagadek i tajemnic. Mamy historię kryminalną, ale także historię miłosną. W układ fabularny (i kompozycyjny) autorka wplotła układ astrologiczny, który decyduje o tym, co się komu przytrafi. Przeczytaj pełną recenzję książki Eleanor Catton „Wszystko, co lśni”. „Olive Kitteridge” – Elizabeth Strout box:offerCarousel Miłośnicy małego ekranu z pewnością znają serial „Olive Kitteridge”. Serial powstał na podstawie książki amerykańskiej powieściopisarki Elizabeth Strout, za którą otrzymała ona w 2009 roku Nagrodę Pulitzera. Tytułowa bohaterka, pod pozorem oschłości i oziębłości, skrywa ogromne pokłady uczuć. To skomplikowana i interesująca postać, która mimo swojej antypatycznej postawy przykuwa uwagę czytelnika. Strout przedstawia Kitteridge w różnych okolicznościach: jako troskliwą żonę, despotyczną matkę czy niezbyt sympatyczną sąsiadkę. Jak opisuje w pewnym wywiadzie autorka: „W Olive jest i okrucieństwo, i przyzwoitość”. I to właśnie najbardziej porusza w całej opowieści – prawdziwa bohaterka z krwi i kości. „Prawiek i inne czasy” – Olga Tokarczuk box:offerCarousel Olgi Tokarczuk polskiemu czytelnikowi przedstawiać nie trzeba. Ten, kto kojarzy pisarkę wyłącznie z popularnych ostatnio „Ksiąg Jakubowych”, powinien sięgnąć po jej wcześniejsze książki. „Prawiek i inne czasy” będzie doskonałym wyborem. To jedna z najpoczytniejszych polskich współczesnych powieści, przetłumaczona na ponad dwadzieścia języków, zaliczana do nurtu realizmu magicznego. Prawiek to wieś położona w centrum Polski, w której miesza się to, co niezwykłe, z tym, co zwyczajne oraz to, co religijne, z tym, co mityczne. Bohaterowie poszukują swojego szczęścia, a każdy z nich ma swój czas – młynarzowa Genowefa, czekająca na powrót męża z wojny czy Kłoska, która żyje w lesie. „Prawiek i inne czasy” to piękne (choć czasem i brutalne) historie o przemijaniu.
6 książek napisanych przez kobiety na pierwsze półrocze 2017 roku
Filtry oczyszczające wodę poprawiają jej walory smakowe i usuwają zanieczyszczenia, takie jak: metale ciężkie, pestycydy, chlorki i bakterie. Przefiltrowana woda z kranu bezpośrednio nadaje się do picia i jest tańsza niż dostępna w sklepach woda butelkowana. Miękka woda nie przesusza naszych włosów ani skóry i jest bezpieczniejsza dla alergików. Zapobiega degradacji sprzętów AGD, armatury i instalacji hydraulicznej poprzez osadzanie się w ich wnętrzach kamiennego osadu. Oczyszczona i miękka woda jest smaczniejsza i zdrowsza dla naszego organizmu. Ma korzystny wpływ na domowy budżet, ponieważ zmniejsza ryzyko awarii sprzętu AGD (np. pralek czy zmywarek), instalacji wodno-kanalizacyjnych i armatury. Oszczędność wiąże się również z brakiem konieczności kupowania chemii gospodarczej przeznaczonej do usuwania uporczywych osadów z kamienia oraz mniejszym zużyciem środków myjących i piorących w stosunku do wody twardej. Trwałe i niezawodne mechaniczne filtry do wody Filtry mechaniczne to najczęściej wybierany sposób na oczyszczanie wody w domach indywidualnych i sieciach wodociągowych. Ich zaletą jest trwałość i niezawodność. Montowane są na przewodach doprowadzających wodę do budynku. W trakcie przenikania wody przez warstwę filtrującą, wirówka strąca zanieczyszczenia na dno klosza w urządzeniu, zatrzymując w niej stałe cząsteczki, np. piasku, ziemi i rdzy i zabezpieczając całą instalację przed osadzaniem się na nich korozji. W sprzedaży dostępne są także mechaniczne filtry do wody wyposażone w przezroczyste klosze, które umożliwiają naoczną ocenę ilości zanieczyszczeń wody. Planując zakup filtrów mechanicznych, powinniśmy zwracać uwagę na ich parametry: duży przepływ (ok. 5,5 m3/h) i niewielki spadek ciśnienia (ok. 10 bar). Najpopularniejsze filtry tego typu mają wymienne wkłady wykonane z metalowej siatki, sznurka bądź włókniny polipropylenowej. Filtry węglowe - sposób na niesmaczną i przebarwioną wodę Węglowe filtry do wody mają zastosowanie, gdy zależy nam na poprawie walorów smakowych i zapachowych wody (np. zlikwidowaniu woni chloru) a także usunięciu z niej przebarwień. Aktywny węgiel, który znajduje się w blokach filtrów, z uwagi na swoją porowatą strukturę, pochłania związki organiczne, takie jak: pestycydy, benzen, rozpuszczalniki chloropodobne, związki wieloaromatyczne, metale ciężkie czy fenol. Okres żywotności wkładów węglowych wynosi od 3 do 6 miesięcy. Przed zakupem filtra węglowego do wody, warto wiedzieć, że jego filtracja jest tym skuteczniejsza, im wolniejszy jest przepływ wody (np. 7 l/min.). Aktywny węgiel może mieć postać granulowaną, spiekaną, brykietową lub pylistą. Jeżeli chcemy, aby bloki filtrów wykazywały również działanie bakteriobójcze, wybierajmy te, które są dodatkowo zabezpieczone miedzią bądź srebrem. Filtry odżelaziająco-odmanganiające - najlepsza metoda w walce z mętną wodą Filtry odżelaziające i odmanganiające stosowane są w przypadku problemów z wodą mętną i przebarwioną, np. zanieczyszczeniami stałymi lub związkami żelaza. Mają budowę butli wypełnionej mieszanką złoża filtracyjnego, która obniża poziom żelaza lub manganu w wodzie. Ich zaletą jest także redukcja siarkowodoru oraz smaku i zapachu metalu w wodzie. Żywotność tego typu bloków filtrujących zależy od jakości wody, wynosi ona średnio około 3 miesięcy. Wysoka jakość i precyzyjna filtracja - filtry z odwróconą osmozą Filtr odwróconej osmozy to najdokładniejszy sposób oczyszczania wody z mikrocząstek i wszelkich nieczystości. Parametry filtracji są tak szczegółowe, że membrana osmotyczna usuwa do 99% cząsteczek o wymiarze od 0,1 do 0,0001 mikrometra. Z uwagi na to, woda przecedzona przez tego typu filtr może być całkowicie oczyszczona nie tylko ze szkodliwych elementów, ale też z soli mineralnych i pierwiastków, których nasz organizm, potrzebuje na co dzień. Niezbędnym elementem filtrów z odwróconą osmozą są więc mineralizatory, które na nowo wprowadzają mikroelementy do oczyszczonej wody. Podobnie jak w przypadku poprzednich rodzajów filtrów do wody, żywotność membrany osmotycznej zależy od stopnia zanieczyszczenia wody i przeciętnie wynosi około 36 miesięcy. box:offerCarousel Zmiękczacze do wody Zmiękczacze do wody to urządzenia, które zapobiegają degradacji sprzętów AGD (pralek, zmywarek), wanien, kabin prysznicowych, muszli toaletowych, baterii i instalacji hydraulicznej przez gromadzenie się na nich kamiennych osadów. Są to wymienne wkłady, które montujemy przed miejscem poboru wody lub jako kompleksowe stacje zmiękczania wody. Urządzenia te wypełnione są żywicą monosferyczną (jonowymienną), która absorbuje z otoczenia związki magnezu i wapnia, będące przyczyną twardej wody. Zmiękczacze do wody mają funkcję samodzielnego oczyszczania się, do którego wykorzystywana jest sól (średnio około 4 kg) i woda (około 200 l). Dzbanki filtrujące wodę - alternatywa dla wody butelkowanej Jeżeli zależy nam wyłącznie na filtrowaniu wody do picia lub gotowania, możemy sięgnąć po dzbanki do filtrowania wody. Są to eleganckie naczynia wyposażone w filtry z węgla aktywnego i żywicy jonowymiennej. Przefiltrowana woda ma zredukowaną twardość węglanową oraz ilość zawartych w niej związków chloru i metali ciężkich. Wydajność filtra zależy od jakości wody, średnio wystarcza on na przefiltrowanie około 200 litrów wody. Ze względu na funkcjonalność dzbanka, warto wybierać modele, które nie mają konieczności podnoszenia klapy przy nalewaniu wody i mają przeźroczysty lejek, co pozwala na kontrolowanie tempa procesu filtracji.
Czysta woda w kranie. Jak właściwie filtrować wodę?
Łóżka piętrowe to rozwiązanie do niewielkich pomieszczeń, gdzie każdy kawałek podłogi jest na wagę złota. To także ciekawe pomysły na organizację przestrzeni do wypoczynku, nauki i zabawy. Zamiast standardowych łóżek zwrócimy dziś uwagę na te niestandardowe. Łóżka piętrowe, które są prawdziwą meblościanką z miejscem do spania w tle, a może ze zjeżdżalnią w pokoju? Te i inne modele poniżej. Łóżka piętrowe na styl pojazdów Przegląd niestandardowych łóżek piętrowych rozpoczynamy od tych robionych na wzór autobusów i wozów strażackich. Bo łóżko piętrowe – cała obudowa, a nie tylko kolor – może przypominać prawdziwy pojazd. Łóżka, których korpus jest wykonany na wzór wozu strażackiego lub wesołego autobusu w kolorze niebieskim, mają wymiar: 120 cm szerokości x 210 cm długości x 135 cm wysokości. Cała konstrukcja jest bardzo solidna, a stelaż wytrzymuje ciężar 100 kg. Do stworzenia tego nietypowego łóżka piętrowego zostały wykorzystane atestowane i bezpieczne dla dzieci surowce. Koszt pojedynczego łóżka na wzór pojazdów to około 1600 zł. Łóżka piętrowe Komi Łóżka piętrowe Komi to połączenie miejsca do spania z miejscem do przechowywania. Boki konstrukcji tworzą ażurowe półki. Zarówno dziecko śpiące na dole, jak i na górze ma do dyspozycji półki na drobne przedmioty lub książki. Dodatkowo na całej długości dolnego łóżka znajdują się dwie szuflady – na pościel lub na zabawki. Propozycje Komi to także połączenie łóżka z biurkiem, gdzie mamy duży wybór półek i szufladek. Podobną konstrukcję posiadają łóżka Blog 19. Ich styl jest jednak bardziej młodzieżowy. Koszt pojedynczego zestawu Komi to od około 1100 zł. Zestaw Blog 19 to wydatek około 1200 zł. Łóżka piętrowe Marco Łóżka piętrowe Marco mogą być wykonane z drewna sosnowego lub z bukowego. Charakteryzują się dołączonymi do zestawu zasłonkami w kolorze czarno-białym, ze wzorem pirata, lub różowym. Cała konstrukcja to podwyższone łóżko ze zjeżdżalnią, nad którą ustawiona jest wieża z materiału. Pod łóżkiem mamy spore miejsce do zabawy. Dzięki zasłonce może to być kryjówka piratów lub zamek księżniczki. Łóżko można również wykorzystać jako scenę do odgrywania teatrzyków. Koszt łóżka Marco to od około 500 do 1200 zł. Łóżka piętrowe ze zjeżdżalnią To propozycja dla rodziców, którzy chcą wprowadzić do dziecięcego pokoju element placu zabaw. W tym jednak przypadku ten, kto śpi na górze, ma znacznie bardziej atrakcyjne zejście. Istnieją jednak modele łóżek ze zjeżdżalnią, których dolne łóżko jest szersze. Mogą więc zająć je rodzice, którzy dzielą pokój z dzieckiem. Duża część łóżek ze zjeżdżalnią to jednak łóżka pojedyncze na podwyższeniu. Interesujące rozwiązanie, z którego najmłodsi będą bardzo zadowoleni. Koszt łóżka ze zjeżdżalnią to od około 600 do 1300 zł. Łóżka trzyosobowe Łóżka trzyosobowe to połączenie łóżka piętrowego z wysuwanym na dole dodatkowym miejscem do spania. Może to być ciekawa opcja, jeżeli u dzieci nocuje kolega lub koleżanka. Kiedy mamy trójkę podopiecznych, takie rozwiązanie stanowi dużą oszczędność miejsca. W ciągu dnia można bowiem dodatkowe łóżko szybko złożyć, wsuwając je po prostu pod piętrową konstrukcję jak zwyczajną szufladę. Dostępne są w wielu kolorach i wzorach. Koszt łóżka trzyosobowego to od około 800 do 2800 zł.
Niestandardowe łóżka piętrowe dla dzieci
Układ kierowniczy to jeden z kluczowych elementów samochodu. Odpowiada za skręcanie kół, a tym samym zapewnia precyzyjne prowadzenie. Pojawienie się stuków i innych niepokojących odgłosów w układzie kierowniczym powinno nas natychmiast zmobilizować do szczegółowego zbadania przyczyn takiego stanu rzeczy. Obok hamulców układ kierowniczy jest kluczowym systemem odpowiadającym bezpośrednio za bezpieczeństwo. Niestety jest on często zaniedbywany podczas przeglądów, a przecież elementy układu kierowniczego narażone są na duże przeciążenia i naprężenia, szczególnie na dziurawych drogach, których nadal nie brakuje w naszym kraju. Zaniedbana usterka w układzie kierowniczym może podczas prowadzenia doprowadzić nawet do niekontrolowanej zmiany kierunku jazdy. Budowa układu kierowniczego W najnowszych modelach samochodów układ ten staje się coraz bardziej skomplikowany. Połączony jest on m.in. z systemem utrzymania na pasie ruchu oraz automatycznym parkowaniem. Starsze konstrukcje mają mniej skomplikowaną budowę. Nowoczesne układy nie mają mechanicznego połączenia pomiędzy kolumną kierowniczą a przekładnią. Cała operacja skręcania kół odbywa się z pomocą układów elektronicznych. Natomiast w każdym samochodzie, niezależnie od tego, jaki układ zastosowano, do elementów odpowiedzialnych za kierowanie należą: * kierownica, * kolumna kierownicza, * przekładnia, * czujniki kąta skrętu, * drążki kierownicze, * końcówki drążków kierowniczych i * system wspomagania. Producenci na przestrzeni lat stosowali także trzy różne rodzaje wspomagania kierownicy. Najstarsze rozwiązanie to pompa hydrauliczna napędzana silnikiem za pomocą paska klinowego. Pompa wymaga do pracy stosowania płynu. Nowszym i często spotykanym rodzajem wspomagania jest elektrohydrauliczne wspomaganie kierownicy. Także wymaga stosowania płynu, ale pompa napędzana jest przez silnik elektryczny. Najbardziej nowoczesne rozwiązanie to elektryczne wspomaganie. Jest mniejsze, lżejsze i obniża spalanie. Wielu producentów coraz częściej stosuje wspomaganie progresywne, gdzie siła wspomagania jest uzależniona od prędkości pojazdu. Usterki układu kierowniczego Stukanie z układu kierowniczego niekoniecznie zwiastuje poważną usterkę. Najczęstszym powodem stuków są uszkodzone końcówki drążków kierowniczych. Pojawiający się na nich luz często wywołuje także skrzypienie. Wymiana końcówek drążków jest prosta i tania. Można to bez problemu zrobić samemu. Po naprawie należy ustawić geometrię zawieszenia. Najbardziej destrukcyjne dla drążków jest wjeżdżanie na wysokie krawężniki oraz częste kręcenie kierownicą stojąc w miejscu. Dużo groźniejsze i droższe w naprawie są stuki z przekładni kierowniczej. Usterki przekładni zazwyczaj pojawiają się przy dużym przebiegu, ponad 200-300 tys. km i są wynikiem wyeksploatowania. Źródłem stuków w przekładni kierowniczej często jest uszkodzony przegub krzyżakowy. Jeżeli jego luz jest niewielki, można ograniczyć się do przesmarowania go specjalnym smarem. Daje to jedynie doraźne efekty i z czasem na pewno luz będzie się powiększał, a precyzja prowadzenia ulegnie znacznemu pogorszeniu. Dużo poważniejszą awarią jest uszkodzenie zębów na listwie przekładni kierowniczej. Objawia się to przy jeździe na wprost. Luz jest bardzo duży i mamy ogromną trudność, by utrzymać samochód na właściwym torze jazdy. Występuje również charakterystyczny przeskok podczas obracania kierownicą. W tym przypadku konieczna jest regeneracja lub wymiana przekładni. Nigdy nie naprawia się przekładni uszkodzonej mechanicznie lub po wypadku. Wiele awarii w układzie kierowniczym nie objawia się stukaniem. Do takich należy m.in. zapowietrzenie układu wspomagania czy uszkodzona pompa wspomagania. W takim przypadku będziemy odczuwać szarpanie kierownicy oraz trudność w jej obracaniu. Jeżeli siła wspomagania jest nierówna, oznaczać to może zbyt niski poziom płynu w układzie, uszkodzenie pompy wspomagania lub przewodów ciśnieniowych. Warto także co jakiś czas sprawdzać osłony gumowe, które często przecierają się w miejscu opaski metalowej. Przedostająca się przez dziurę woda i zanieczyszczenia powodują uszkodzenie całej przekładni kierowniczej. Aby zachować cały układ kierowniczy w należytym stanie, trzeba szybko reagować na najmniejsze zmiany w jego zachowaniu oraz stuki i piski. Dzięki temu będziemy mogli bezpiecznie podróżować, a ewentualne wcześnie wykryte usterki nie pochłoną sporej ilości gotówki.
Stuki w układzie kierowniczym – przyczyny
Kalistenika to słowo, które wywodzi się ze starożytnej greki, gdzie kallos sthenos oznaczało piękno i siłę. Jeśli chcesz ćwiczyć jak legendarni gladiatorzy i Spartanie, wykorzystuj własną masę ciała i efektywnie pracuj nad wszystkimi partiami mięśni. Pompki, mostki, przysiady, brzuszki – wykonywane regularnie i poprawnie technicznie – pozwolą ci osiągnąć oczekiwane rezultaty w zadziwiająco krótkim czasie. Dbaj o formę jak gladiator Choć trudno w to uwierzyć, treningi siłowe, które polegały na ćwiczeniach z własną masą ciała znano już w czasach starożytnych. Wykorzystywali je gladiatorzy i Spartanie w trakcie przygotowań do igrzysk i walk. Musiały zatem przynosić spektakularne rezultaty – przecież opowieści o sile i odwadze dawnych herosów przetrwały do dziś! W XXI wieku kalistenika wraca do łask m.in. dzięki popularności treningów domowych, które nie wymagają zaawansowanych przyrządów. Za kalisteniką przemawia wiele argumentów – uważa się ją za bezpieczniejszą formę ćwiczeń od treningów na siłowni, gdzie nieraz wykorzystuje się wyjątkowo ciężki sprzęt. Rzadko wiąże się z kontuzjami, urazami, raczej nie prowadzi do przeciążeń mięśni czy stawów. Ten szczególny wysiłek fizyczny pozwala zbudować silną więź z własnym ciałem, wsłuchać się w jego naturę. Dzięki niemu zaczniesz postrzegać swój organizm jako immanentną całość, w której znaczenie ma każdy, nawet najdrobniejszy element. Kalistenika wzmacnia kondycję, poprawia koordynację ruchową i angażuje do pracy wszystkie grupy mięśniowe, które podczas treningów uczą się ze sobą współpracować. Trening kalisteniczny należy rozpocząć od analizy własnych możliwości, wydolności organizmu, sprawności. Jeśli dotąd większość czasu spędzałeś na kanapie przed telewizorem, powinieneś najpierw przygotować się do większego wysiłku – czyli właściwej kalisteniki. Skoncentruj się na ćwiczeniach rozwojowych, które rozruszają stawy, mięśnie i ścięgna. Tanio, efektywnie, z fantazją Ćwiczenia kalisteniczne są tanie – z powodzeniem wykonasz je w domu, wykorzystując zwykłe sprzęty. A może dasz się porwać fali i zaczniesz trenować street workout – rodzaj kalisteniki na zewnątrz? Wiosna i lato to idealny czas na aktywność na świeżym powietrzu. Miejską zabudowę, nawet ławki w parku, drzewa, drążki można wykorzystać na wiele sposobów. Dzięki odmianie ulicznej kalistenika zyskała na widowiskowości i weszła w powtórny złoty okres. Dziś prężnie się rozwija, a specjaliści z branży fitness wróżą jej wielką przyszłość. Niektórzy sądzą jednak, że kalistenika i street workout to dwie zupełnie inne dyscypliny. Zwracają uwagę, że trening outdoorowy premiuje ćwiczenia na drążku, poręczy i nie stroni od figur typowo gimnastycznych. W kalistenice natomiast zdecydowanie królują tradycyjne pompki czy przysiady. M.in. z tej przyczyny formę uliczną często wybierają osoby o silnych ramionach i plecach, a szczuplejszych nogach. Ćwiczenia kalisteniczne (zwłaszcza ich bardziej skomplikowane wariacje) wymagają zbudowanych, mocnych mięśni nóg. Pierwszy etap każdego treningu to oczywiście rozgrzewka, nie wolno jej pomijać – dzięki niej unikniesz przykrych urazów. Jeśli stawiasz dopiero pierwsze kroki w kalistenice, rozważ ćwiczenia pod okiem doświadczonego specjalisty lub poświęć czas na staranną lekturę fachowych porad i zaleceń. Masz do wyboru wiele różnorodnych metod treningu – zastanów się, która propozycja ci odpowiada (istnieją treningi objętościowe, interwałowe itd.). Przyda się odpowiedni strój do ćwiczeń – mimo że niektórzy kalistenikomaniacy twierdzą, że ciało to absolutnie wszystko, czego potrzebujesz. Zaopatrz się w luźną (nieopiętą) koszulkę sportową, która zapewni swobodę ruchów. Podobną zasadą kieruj się podczas wyboru wygodnych spodni. Jeżeli trenujesz na dworze, zwykłe buty do biegania powinny wystarczyć. Pracuj nad techniką i wzmacniaj mięśnie Kalistenika skupia się na prawidłowym wykonywaniu poszczególnych ćwiczeń – właściwa technika i odpowiedni sposób oddychania podczas wysiłku zapobiegają kontuzjom. Znaczenie ma również systematyczność – stwórz harmonogram treningów i nie pozwalaj sobie nawet na drobne odstępstwa od planu. Wystarczą podstawowe ćwiczenia kalisteniczne, czyli tzw. „wielka szóstka”, by zaangażować do pracy wszystkie partie mięśni. Przysiady zadbają o mięśnie nóg, a pompki na poręczach o barki. Mostki wzmocnią kręgosłup i podtrzymujące go mięśnie, a zwykłe pompki – tricepsy. Odpowiednie unoszenie nóg wytrenuje mięśnie brzucha, dzięki podciąganiu na drążku wyćwiczysz bicepsy. Jeśli dopiero rozpoczynasz przygodę z kalisteniką, zaplanuj sobie jeden, maksymalnie dwa treningi tygodniowo. Niezaawansowanym poleca się ćwiczenia w najmniej skomplikowanych wariantach. Z czasem, gdy nabierzesz sił i sprawności, możesz przechodzić do kolejnych poziomów trudności. Ta „piramida” trudności prowadzi nieraz do nieporozumień. Fani klasycznej zaprawy na siłowni twierdzą, że kalistenika to dla nich za „lekka” propozycja. Tymczasem nie wolno zapominać, że trudniejsze wariacje pompek (np. na kółkach gimnastycznych) potrafią wycisnąć ostatnie krople potu i wymagają dużej siły. Osoby, które myślą o zbudowaniu sylwetki, powinny trenować również podciąganie na drążku. Warto zaznaczyć, że ćwiczenia, które wykonywali Starożytni, zjednały sobie wiele sław i branżowych autorytetów. Podobno sam Arnold Schwarzenegger każdy dzień zaczyna od paru serii pompek francuskich i na poręczach.
Kalistenika – trenuj jak starożytni Spartanie!
Największe na świecie branżowe targi CES (Customer Electronics Show w Las Vegas) od lat są doskonałą okazją dla wiodący producentów elektroniki użytkowej do zaprezentowania swoich najnowszych osiągnięć. W roku 2014 producenci telewizorów jednoznacznie potwierdzili, jak będzie przebiegał dalszy rozwój tych urządzeń. Mowa tu oczywiście o technologii 4K, OLED i ostatnim krzyku mody – zakrzywionych ekranach. Curved TV , czyli o co chodzi? Zakrzywione, wypukłe ekrany pamięta zapewne większość z nas – takie były w zasadzie wszystkie telewizory z kineskopem. Dzisiejsze zakrzywienie oznacza zupełnie coś innego – dotyczy bowiem wygięcia bocznych krawędzi ekranu. Dlaczego zdecydowano się na odejście od tradycyjnych już płaskich ekranów? Główną motywacją producentów (poza względami marketingowymi i prestiżem, związanym z wyprzedzeniem konkurencji) jest efekt zniekształcenia obrazu, jaki można zaobserwować w przypadku odbiorników o większej przekątnej ekranu. Mniejsze ekrany (np. w monitorze) sprawiają, że każdy ich punkt, każdy wyświetlany piksel znajduje się w niewielkiej odległości od oczu widza. W przypadku ekranu o średnicy 55 cali boczne krawędzie są oddalone już bardziej, co sprawia, że obraz w tych częściach ekranu może wydawać się zniekształcony, gorszej jakości. Niewielkie wygięcie sprawia natomiast, że wzrok telemaniaka pada na cały ekran w zbliżonym kącie, co eliminuje problem zniekształceń. Co więcej, zakrzywienie zostało dokładnie wyliczone, pokrywa się z polem widzenia naszych oczu, co z kolei przekłada się na wrażenie głębi obrazu. Jakość obrazu zakrzywionego Producenci i wiele branżowych pism podkreślają niezwykłą jakość tego rozwiązania, dzięki któremu widz czuje się jak bezpośredni uczestnik oglądanej sceny. Nie brakuje jednak głosów krytycznych, uważających całą kwestię Curved Tv za zwykły chwyt marketingowy. Prawda zapewne leży gdzieś pośrodku, ale warto podkreślić kilka istotnych faktów. Po pierwsze, zakrzywienie sprawdza się najlepiej na ekranach dużych – ponad 50-calowych, a najlepiej 80- czy 90-calowych. Ma to związek z polem widzenia ludzkich oczu – peryferyjnym i centralnym. Tak duży ekran obejmowałby po prostu całe nasze pole widzenia. Z drugiej strony, producenci oferują już zakrzywione monitory komputerowe, a nawet ekrany smartfonów. Jest to usprawiedliwione poprzez odległość pomiędzy okiem a ekranem, która jest w przypadku tych urządzeń znacznie mniejsza. Krytycy właśnie w kwestii odległości podkreślają, poważną wadę takich odbiorników TV. W zależności od wielkości ekranu wyznacza się optymalną odległość, w której wrażenia będą najlepsze, a więc po prostu optymalny punkt siedzenia widza. Telemaniak siedzący w tym miejscu ma najlepszy widok, osoby siedzące obok niego – już nie. Według niektórych nie tylko tracą oni wszystkie zalety wygiętego ekranu, ale nawet telewizję czy film ogląda się im gorzej niż w przypadku tradycyjnych ekranów płaskich. Nie rozstrzygając problemu stwierdzimy jedynie, że duża w tym rola osobistych preferencji. Warto dodać, że na targach CES Samsung zaprezentował model telewizora z regulacją krzywizny ekranu. Można więc wygiąć go w celu polepszenia wrażeń jednego widza lub wyprostować przed rodzinnym seansem. Zakrzywione telewizory – czy warto? Odpowiadając na to pytanie, trzeba podkreślić, że samo zakrzywienie to jeszcze nie wszystko. Dochodzi do tego tryb pracy w najwyższych rozdzielczościach UHD/4K wraz z możliwością skalowania obrazów z niższych rozdzielczości do wyższych, wszystkimi funkcjami SmartTV, sterowaniem głosem i gestami (dzięki wbudowanej kamerze) oraz wiele innych funkcji. Wszystko to sprawia, że kupno telewizora nowej generacji jest oczywiście pomysłem dobrym i godnym polecenia. Czy decydować się na ekran płaski czy zakrzywiony? Najlepiej przekonać się samemu – wystarczy wybrać się do większego sklepu RTV i przypatrzeć się takim ekranom. Lepiej dłużej niż krócej, z różnych kątów i perspektyw.Ostatnia kwestia, którą często podnoszą sceptycy, dotyczy treści – faktem jest, że telewizja nie oferuje programów w jakości UHD, ale nowoczesne urządzenia do rejestracji obrazów już tak. Własny film z wakacji w takiej jakości zrobi piorunujące wrażenie na znajomych, którym opowiemy o przeżyciach z wyprawy. Poza tym integracja całego środowiska z nowymi rozdzielczościami to tylko kwestia czasu. Ile to kosztuje? To jak na razie najsłabszy punkt technologii Curved. O ile telewizor OLED z płaskim ekranem przystosowany do pracy w najwyższych rozdzielczościach to wydatek rzędu 3000 – 5000 zł, o tyle SAMSUNG UE 55H8000 3D CURVED o przekątnej ekranu równej 55 cali kosztuje już ponad 7000 zł. Odpowiadając na pytanie zawarte w tytule – wiele wskazuje na to, że obserwujemy właśnie narodziny ery Curved TV . Wybór takich odbiorników z pewnością nie będzie pomysłem złym, z drugiej strony – jak w przypadku każdej nowinki – ich ceny są jeszcze wysokie. Innymi słowy – wszystko zależy od ciebie. Jeśli lubujesz się w nowinkach i różnica kilku tysięcy złotych nie stanowi problemu – dzisiejsze Curved TV są właśnie dla ciebie.
Zakrzywione telewizory – tylko marketing czy krok w przyszłość?
Rosnąca popularność domowych sieci WiFi sprawia, że coraz więcej osób zaczyna mieć problemy z ich prawidłowym działaniem. Nakładające się na siebie kanały powodują pogorszenie jakości i kłopoty z zasięgiem nie tylko w domach jednorodzinnych, ale nawet w mieszkaniach w blokach lub kamienicach. Rozwiązaniem tego problemu może być repeater. Repeater to inaczej wzmacniacz sygnału WiFi. Urządzenie montujemy w gniazdku elektrycznym, w miejscu, gdzie jest jeszcze zasięg sieci bezprzewodowej. Repeater wyłapuje sygnał, umacnia go, a następnie wysyła niczym router. To pozwala znacząco poprawić jakość sieci i przede wszystkim niewielkim kosztem i nakładem pracy zwiększyć jej zasięg. To idealne rozwiązanie dla wielu osób, które nie są zadowolone z pracy sieci domowej WiFi. AVM Fritz! WLAN Repeater 1750E AVM Fritz! 1750E to model, który obsługuje najnowsze standardy sieci bezprzewodowej – 802.11ac o maksymalnej przepustowości 1300 Mbit/s oraz 802.11n o maksymalnej przepustowości 450 Mbit/s. Tym samym jest to produkt stworzony z myślą o osobach, które cenią sobie szybkie i niezawodne WiFi w domu. Dużą zaletą jest możliwość podłączenia do niego przewodu Ethernet, dzięki czemu urządzenie może także pełnić rolę dodatkowego routera. Akcesorium obsługuje także dwie częstotliwości sieci WiFi – 2,4 oraz 5 GHz. Cena za ten model to około 380 zł. TP-Link RE200 TP-Link RE200 obsługuje cztery najpopularniejsze standardy sieci WiFi – 802.11ac, 802.11n, 802.11g oraz 802.11b. Repeater jest wyposażony w trzy anteny oraz złącze Ethernet, do którego można bezpośrednio podłączyć kabel internetowy. Urządzenie do pracy wykorzystuje częstotliwość 2,4 GHz. Pozwala również na zabezpieczenie sieci przy pomocy standardów WEP, WPA-PSK oraz WPA2-PSK, co czyni go bardzo pewnym. TP-Link RE200 zużywa zaledwie 6,5 W energii, dzięki czemu nie wpływa znacząco na rachunek za prąd. Dodatkowo może działać w temperaturze od 0 do 40 stopni Celsjusza. Kosztuje zaledwie 160-180 zł. Actina P6807 Actina P6807 to jeden z tańszych repeaterów na rynku. Kosztuje zaledwie 60 zł, ale oferuje na tyle ciekawe funkcje, że warto go rozważyć w trakcie zakupów. Urządzenie obsługuje szybki standard sieci 802.11n o maksymalnej przepustowości 300 Mbit/s. Pozwala na zabezpieczenie sieci przy pomocy protokołów WEP, WPA-PSK oraz WPA2-PSK. Dużą zaletą jest technologia aktywnego monitorowania statusu połączenia i dostosowywania zużycia energii do bieżących potrzeb. Repeater jest też wyposażony w port Ethernet RJ45 w przypadku problemów z połączeniem z siecią WiFi. D-Link DAP-1330 D-Link DAP-1330 kosztuje około 120-130 zł, co czyni go niezwykle ciekawym i opłacalnym. Repeater obsługuje najpopularniejsze standardy sieci bezprzewodowej – 802.11b/g/n. Bardziej zaawansowanym użytkownikom może brakować poziomu „AC”, ale jest on wciąż mało popularny, więc można to przeboleć. Wciąż większość odbiorców korzysta ze standardów „G” oraz „N”. Model D-Link DAP-1330 wyposażony jest w dwie anteny oraz złącze Ethernet RJ45. Obsługuje najważniejsze protokoły zabezpieczenia sieci: WPE, WPA-PSK oraz WPA2-PSK. Może pracować w temperaturze od 0 do 40 stopni Celsjusza. Netis E1 Netis E1 to kolejny repeater, który może przypaść do gustu osobom, które nie chcą wydawać dużej kwoty na polepszenie jakości i zasięgu swojej sieci. Obsługuje sieć bezprzewodową w standardzie 802.11b/g/n oraz zabezpieczenia WPE, WPA-PSK i WPA2-PSK. Wyposażony jest w dwie anteny zewnętrzne oraz złącze Ethernet RJ45. Może pracować w temperaturze od 0 do 40 stopni Celsjusza. Największą zaletą tego modelu jest niska cena, która oscyluje w granicach 50-60 zł.Repeatery to urządzenia stworzone specjalnie dla osób, które mają problemy z funkcjonowaniem domowej sieci WiFi. Nie oznacza to jednak, że osoby, które doświadczają sporadycznych spadków jakości, również nie skorzystają na ich działaniu. To bardzo prosty i stosunkowo tani sposób na poprawę pracy bezprzewodowego internetu w domu lub mieszkaniu.
Polecane modele repeaterów
Salon to pomieszczenie, w którym spędzamy bardzo dużo czasu. To tutaj przecież przyjmujemy gości, oglądamy telewizję, czytamy i relaksujemy się po ciężkim dniu pracy. Jak sprawić, by był równie przytulny po zapadnięciu zmroku? To proste – zadbać o odpowiednie oświetlenie. Prawidłowo zorganizowane oświetlenie w salonie to teraz dużo więcej niż tradycyjny, wiszący przy suficie żyrandol. Projektanci wnętrz udowodnili przecież, że światłem można, a nawet należy się bawić. Tym bardziej, że dzięki niemu możemy optycznie powiększać lub zmniejszać pokój. Warto poznać sposoby na zaaranżowanie pokoju dziennego światłem i sprawić tym samym, by był przytulny i użyteczny. Salon – pokój wielofunkcyjny Tak naprawdę salon to pokój, który ma bardzo wiele różnych funkcji. Służy do wypoczywania, przyjmowania gości i czasami jako jadalnia. Nie można zapominać również o tym, że cała rodzina spędza w nim popołudnia – oglądając telewizję lub grając w gry planszowe. Oświetlenie tego pomieszczenia powinno zatem uwzględniać wszystkie te aktywności. Na rynku dostępna jest cała gama żyrandoli, ale niestety jedno źródło światła jest najczęściej niewystarczające. Co jest zatem rozwiązaniem? W salonie powinniśmy rozlokować wiele różnorodnych lamp, które doświetlą nam najważniejsze punkty: miejsce do czytania, stolik kawowy, kanapę czy też stół. W tym celu można użyć lamp stojących, witrażowych lub gabinetowych. Doskonałym wyborem będzie również lampa zbudowana z kilku kloszy, które można skierować w dowolny punkt pokoju. Projektanci zalecają także podzielenie pokoju dziennego na tzw. strefy (np. wypoczynkową, jadalną itd.) i aranżowanie oświetleniem każdej z nich. Jedno jest pewne: nie warto oszczędzać na źródłach światła do pomieszczenia, które jest sercem domu. Światło powiększa i pomniejsza Prawidłowo zorganizowane oświetlenie salonu obok funkcji praktycznej ma również drugą: estetyczną. Dzięki niemu możemy optycznie powiększyć lub pomniejszyć pomieszczenie. Wystarczy odpowiednio skierować snop światła: na sufit (jeśli chcemy optycznie powiększyć wnętrze) lub na podłogę (jeśli chcemy obniżyć wysoki pokój np. w kamienicy). Ciekawym rozwiązaniem jest również postawienie lampy przy lustrze. Tworzy się wówczas nietuzinkowa gra świateł, która optycznie powiększa wnętrze. Podobny efekt uzyskuje się dzięki postawieniu lampki na parapecie okiennym. Oczywiście niezwykle ważne jest współgranie kolorów ścian z barwą światła i jego natężeniem. Wiadomo, że pastelowe kolory nie wymagają intensywnego oświetlenia. Natomiast ciemne i matowe powierzchnie z kamiennymi lub drewnianymi dekoracjami wymagają światła o znacznie większym natężeniu. Światło o ciepłej barwie rozświetla i dopełnia jasne, pastelowe salony. Świetlówki i taśmy LED Świetlówki i taśmy LED są ostatnio bardzo modnym sposobem na doświetlenie pomieszczeń. Dają bardzo wiele możliwości aranżacyjnych i pozwalają na zaakcentowanie jakiegoś fragmentu pokoju lub jego dekoracji. Taki system oświetlenia pozwala na dowolną regulację kąta padania i koloru światła w salonie. Warto dodać, że jest przy tym niezwykle energooszczędny. Jak to wygląda w praktyce? Listwy LED-owe można dowolnie modelować i przyklejać bezpośrednio do ścian, sufitów, półek czy nawet stopni schodów (wiele osób posiada w salonie drewniane schody prowadzące na piętro budynku). Oczywiście z LED-ami należy zachować umiar, by nie zaburzyć równowagi pomieszczenia i nie sprawić, że będzie wyglądał chaotycznie i tandetnie. Salon to niezwykle ważne pomieszczenie w domu. Spędzamy w nim mnóstwo czasu i właśnie dlatego powinien być funkcjonalny i dostosowany do potrzeb całej rodziny. Jak się okazuje, odpowiada za to również jego oświetlenie. Niewiele osób wie, jak ważne jest dokładne przemyślenie tej kwestii.
Jak prawidłowo zorganizować oświetlenie w salonie
Czasem trudno wymyślić prezent, choć inspiracji jest wokół bez liku. Prosta filiżanka, którą każdy ma na pewno w swojej kuchni, podbije serce miłośnika herbaty, trafi też w gusta prawdziwego kawosza. Przyjrzyjmy się najpiękniejszym filiżankom na prezent. Filiżanka na prezent – w czyje gusta trafi taki upominek? Filiżanka to upominek jak znalazł dla wszystkich miłośników ciepłych napojów. Efektowna filiżanka trafi w gusta kawoszy, osób uwielbiających herbatę czy tych, którzy – zamiast kawy – każdego poranka popijają kakao lub gorącą czekoladę. Jeśli planujesz zakup efektownego podarunku z okazji okrągłych urodzin, praktycznego prezentu na srebrne gody czy upominku-niespodzianki spoza listy życzeń młodej pary, koniecznie wybierz pojedynczą filiżankę albo zestaw dwóch, najlepiej w wysmakowanym opakowaniu. Taki podarunek sprawdzi się z okazji Dnia Matki, Dnia Babci czy Dnia Dziadka. Sprawi także mnóstwo radości przyjaciółce, która właśnie przeprowadziła się do nowego mieszkania i kuzynowi, który rozpoczyna nową pracę – filiżanka od ciebie może towarzyszyć mu podczas debiutu na nowym stanowisku. Jak widzisz, filiżanka jako prezent to także świetny pomysł, żeby pokazać swoje wsparcie i życzyć powodzenia w stawianiu czoła nowym wyzwaniom! Jakie filiżanki warto wybrać na taki upominek? Filiżanki na prezent – przegląd 1. Filiżanki znanych marek Jeśli wiesz, że osoba, która chcesz obdarować, swój patriotyzm wyraża przede wszystkim poprzez kupowanie polskich produktów albo jest po prostu przywiązana do tradycyjnych polskich projektów, najlepiej wybierz dla niejfiliżankę Ćmielów albo Bolesławiec. Pierwszy producent przedstawia bogatą ofertę niezwykle gustownych, jasnych filiżanek – to doskonała propozycja dla miłośników nowoczesnego wzornictwa i entuzjastów ponadczasowej elegancji (tylko spójrz na model Rococo!). Natomiast ceramika bolesławiecka już dawno podbiła serca fanów wszystkiego, co rustykalne – tradycyjne motywy charakterystyczne dla Bolesławca dostrzeżesz także na filiżankach. 2. Filiżanki w efektownym opakowaniu Trudno znaleźć bardziej efektowny zestaw niżfiliżanki na prezent. Pojedyncza filiżanka, filiżanka z dzbanuszkiem albo komplet dwóch filiżanek w ładnym opakowaniu to kolejny pomysł na wspaniały upominek, który bez problemów znajdziesz na Allegro. 3. Z dzbankiem albo zaparzaczem Myśląc nad prezentem dalekim od typowych podarunków, zastanów się nad wybraniem praktycznej filiżanki z dzbanuszkiem albofiliżanki z zaparzaczem. Rozwiązanie dwa w jednym jest najlepsze, kiedy wiesz, że upominek trafi w ręce entuzjasty herbaty kwitnącej albo ziołowych mieszanek, które warto zaparzać nieco dłużej niż popularną czarną herbatę. 4. Porcelanowe czy z kamionki? Wybieramy filiżanki Jeżeli rozglądasz się za filiżanką wykonaną z konkretnego materiału, najłatwiej będzie ci wybraćporcelanowe, kamionkowe, fajansowe i szklane.Dokonując wyboru, możesz kierować się jedną z wytycznych: 1) zdecydować się na filiżankę, która będzie pasować do reszty zastawy stołowej solenizantki albo 2) wybrać po prostu tę, która twoim zdaniem najbardziej przypadłaby jej do gustu. 5. Łagodna i niewinna biel czy raczej feeria barw? Szukając najpiękniejszego upominku, możesz też kierować się kolorem filiżanek. Wybierz efektowną filiżankę białą jak śnieg albo wielokolorową,skąpaną w najróżniejszych odcieniach i ozdobioną całym bogactwem wzorów. Decyzja o kolorystyce filiżanki powinna zależeć przede wszystkim od gustu osoby, która będzie co rano piła z niej aromatyczną kawę. Jak zapakować filiżankę na prezent? Kiedy wręczasz upominek, na pewno nie bez znaczenia jest sposób, w jaki został on zapakowany. Efektowne owinięcie podarunku kolorowym papierem i przewiązanie go wstążką wiele mówi o wręczającej go osobie, a także o jej zaangażowaniu w sprawienie obdarowanemu radości. Wybierz więc najpiękniejszą filiżankę, a jeśli twojej uwagi nie zwróciła akurat taka zapakowana już na prezent, sama zadbaj o właściwą oprawę. Poszukaj pudełka na podarunek, kartki z życzeniami i wstążki w odpowiednim kolorze. Jednej lub dwóm filiżankom towarzyszyć może np.: kwitnąca herbata, ulubiona kawa, a nawet czekoladowa łyżeczka albo cukier na patyku. Kawoszowi czy entuzjaście herbaty na pewno spodoba się też zestaw filiżanka + słoiczek miodu. Filiżanka to z pozoru banalny, ale piękny i pomysłowy prezent. Wybierz tę, która bez wątpienia wpadnie w oko osobie obdarowanej. Naczynie możesz skompletować z ulubioną herbatą albo innym miłym drobiazgiem, zapewniając komuś bliskiemu jeszcze większą radość z podarunku!
Najpiękniejsze filiżanki na prezent
Aranżacja nawierzchni, która otacza dom nie jest dziełem przypadku. Zwykle jest to efekt długich przemyśleń. Musi ona być piękna i trwała. Już na etapie wstępnego projektu nawierzchni dobieramy materiał, kolor oraz kształt kostki brukowej. Wszystko jest perfekcyjnie rozplanowane – ścieżki ogrodowe, podjazd oraz taras. Estetyka i względy praktyczne to dwa podstawowe kryteria przy wyborze kostki brukowej. Przed jej kupnem powinniśmy się zastanowić, gdzie będzie położona i do czego ma służyć. Od tego zależy rodzaj polbruku. Kostki o grubości 6 cm nadają się na ścieżki oraz podjazdy. Przy większych obciążeniach należy użyć kostki grubszej, od 8 do 10 cm. Kostkę możemy układać na dowolnej powierzchni. Nie musimy wykonywać dylatacji, a wówczas wystarczy zapewnić odpowiednie spady, które umożliwią odprowadzenie wody z powierzchni. Prace przy układaniu kostki brukowej Możemy je podzielić na kilka etapów: korytowanie, montowanie odwodnienia, ustawianie krawężników, podbudowa, która stabilizuje grunt, ułożenie kostki i zagęszczenie. Korytowanie polega na wykonanie wykopu, który odpowiada powierzchni przeznaczonej do ułożenia nawierzchni. W zależności od rodzaju gruntu i rodzaju kostki, wykonuje się je na głębokości 20-50cm. Na gruntach piaszczystych pod nawierzchnię chodnikową, wystarczy 15-20 cm wykopu. W innych przypadkach, jak tereny podmokłe, wykop powinien być większy, nawet do 50 cm, w zależności od eksploatacji. Koryto na małej powierzchni można wykopać łopatą, na większych lepiej skorzystać ze specjalistycznego sprzętu. Ułatwi to znacznie pracę, a zebraną ziemię można załadować na ciężarówkę i wywieźć lub wykorzystać na działce. Układając kostkę na bardzo dużej powierzchni, warto pomyśleć o zainstalowaniu odwodnienia i odprowadzenia go do zewnętrznej kanalizacji deszczowej lub studni odwadniającej drenaż. Krawężniki określają płaszczyznę powierzchni. Są jej ogranicznikiem. Osadza się je wzdłuż obramowania. Przy zwykłych ścieżkach wystarczą krawężniki chodnikowe, natomiast przy podjazdach lepiej ułożyć masywniejsze krawężniki drogowe. Do wytyczania linii ułożenia krawężników oraz ich wysokości ustawienia, najlepiej się posłużyć poziomicą laserową oraz sznurkiem. Sznur rozciągnięty między kołkami wyznacza linię osadzenia krawężników, natomiast promień lasera poziomicy wyznaczy poziom. Krawężniki osadzamy na warstwie betonu, a po jego związaniu należy obsypać ziemią i wyrównać. box:offerCarousel Etapy układania kostki brukowej: podsypka piaskowa po wykonaniu korytowania z zaznaczonymi poziomami, zagęszczenie podbudowy zagęszczarką, mieszanie podsypki piaskowo-cementowej, poziomowanie podłoża, wyrównywanie powierzchni podsypki według wyznaczonych poziomów, układanie kostki brukowej, przygotowanie brzegów przed oporowaniem i wykonanie oporowania, utwardzenie podłoża, wykończenie, piaskowanie fug. Podbudowa pełni funkcję warstwy stabilizującej. Tworzy ją wymieszany na sucho piasek z cementem. Podbudowa wymaga zagęszczenia za pomocą urządzenia wibrującego – zagęszczarki. Umożliwia ona równe ułożenie kostki. Powierzchnię podkładu pod poziom wyrównuje się za pomocą łaty. Należy pamiętać, że poziom podsypki powinien być wyższy, po zagęszczeniu warstwa się obniży o ok. 1-2 cm. Po zagęszczeniu podsypki wibratorem, można przystąpić do ułożenia polbruku. Układa się go rzędami według zaplanowanego wzoru i koloru. Kostki układa się dość ciasno. Skrajne elementy trzeba dociąć. Do tego celu używa specjalnej prasy lub szlifierki kątowej, z diamentową tarczą do cięcia betonu. Wzdłuż brzegów można również zastosować oporowanie. Oporwanie jest to podmurówka krawędzi na styku z gruntem. Po wyłożeniu całej powierzchni kostką należy ją „dobić” za pomocą wibratora powierzchniowego z gumową nakładką. Wibrator koryguje niewielkie nierówności. Etapem wykończeniowym jest rozsypanie na powierzchni drobnego piasku. Piasek wnika w szczeliny i klinuje kostki między sobą. Na koniec wystarczy zamieść nadmiar piasku i nawierzchnia nadaje się do użytku. Dodatkowo można ją zabezpieczyć impregnatem, który ożywia barwę kostki oraz pozwala utrzymać ją w czystości. Kostka brukowa to świetne rozwiązanie do zastosowania na posesjach i w ogrodach. Jest ona piękna i praktyczna w użytkowaniu, ale o jej trwałości decyduje jakość materiału. Przeczytaj również: Jak usunąć mech z kostki brukowej, krawężnika i innych elementów z kamienia?
Urządzenia do polbruku – jak ułożyć kostkę brukową?
Osłania od wiatru, który na polskiej plaży przeszkadza dosyć często, chroni przed piaskiem i pozwala rodzinie stworzyć swoją małą oazę na zatłoczonej plaży. Parawan to przedmiot, który zdecydowanie warto mieć ze sobą podczas plażowania. Na polskim wybrzeżu parawan robi furorę, a to dlatego, że lubimy porządek i chcemy mieć podczas urlopu zapewniony spokój. Odgradzamy się po to, żeby jak najlepiej wypocząć. Aby zapewnić sobie maksymalnie skuteczną ochronę przed warunkami pogodowymi, przy zakupie parawanu warto zwrócić uwagę na kilka szczegółów. Wydziel swoją strefę Jednym z najważniejszych parametrów przy wyborze jest długość parawanu. W przybliżeniu powinien mieć on ok. 5 m, tak aby swobodnie pomieścić koc i pozostały sprzęt plażowy. Jeśli rodzina jest bardzo liczna, to do dyspozycji są parawany nawet 15-metrowe. Parawan powinien mieć też odpowiednią wysokość, tak żeby zasłonić nas przed wiatrem i ciekawskim wzrokiem innych plażowiczów, a jednocześnie dać możliwość swobodnego rozejrzenia się. Wysokość powinna wynosić ok. 60–70 cm. Istotny jest też dobór palików. W większości modeli są one drewniane, ale są parawany, które mają słupki metalowe. Tak naprawdę dobrze trzymają się podłoża obydwa rodzaje, chociaż niektórzy twierdzą, że drewniane są lepsze. Z kolei niektórzy plażowicze polecają paliki metalowe, ponieważ drewniane szybciej się niszczą. Kijki powinny mieć około 2 cm średnicy i nie mniej niż 20 cm wysokości. Osobom, którzy zdecydują się na paliki metalowe, można spokojnie polecić marynarski parawan plażowy z metalowymi słupkami. Ma 6 metrów i cztery metalowe słupki – to wystarczająca liczba na taką długość. Dodatkowo słupki są wyposażone w linki stabilizujące. Marynarskie białe i niebieskie lub białe i czerwone pasy dobrze odbijają słońce. box:offerCarousel Dodatkowe wzmocnienia Linki stabilizujące to świetne rozwiązanie pomagające utrzymać parawan na miejscu nawet podczas sporego wiatru, który niestety często wieje nad Bałtykiem. Wzmocnienie kluczowych elementów i elastyczne punkty mocowania naciągów ma parawan plażowy Windscreen Grey firmy Easy Camp. Taki parawan dobrze sprawdzi się także na kempingu, pozwalając skutecznie odgrodzić się od reszty świata, aby w spokoju delektować się wolnymi chwilami spędzonymi na łonie natury. Ma podklejane szwy i jest ogniotrwały, co dodatkowo zwiększa bezpieczeństwo użytkowania. Co ważne – można go łatwo oraz szybko rozłożyć i złożyć, dzięki czemu na plaży nie spędzisz na tym zajęciu zbyt wiele czasu. I na koniec bardzo istotne – po złożeniu zajmuje mało miejsca i jest lekki. Chowany w poręczną torebkę z paskami na ramię, nie będzie przeszkadzał podczas wyprawy nad morze. Parawan-namiot Jeśli szukamy innego rozwiązania niż prosty parawan, możemy się zainteresować namioto-parawanem. W porównaniu do parawanu-maty mamy tu mniej odgrodzonego miejsca, ale taki parawan lepiej osłania przed słońcem i jest bardzo przydatny, jeśli jesteśmy na plaży z dzieckiem, które potrzebuje cienia. Mamy tu do wyboru bardzo dużo modeli, z różnymi funkcjami. Najczęściej wybierany jest parawan-namiot samorozkładający się. Na przykład z jeden z namiotów firmy Spokey chowa się w poręczną i ładnie się prezentującą okrągłą torebeczkę, a po wyjęciu z niej sam się rozkłada w dosłownie dwie minuty. Sprawdza się jako osłona dla dzieci nie tylko na plaży, ale również w ogrodzie. Ważne, że ma wodoodporną podłogę, więc można w nim swobodnie siedzieć także podczas deszczu. Przy zakupie parawanu w formie namiotu bardzo istotne jest sprawdzenie, czy na pewno zapewnia dobrą cyrkulację powietrza. Niektóre modele są pokryte materiałem, który odbija promienie słoneczne, zapewniając w środku miły chłodek. Chętnie kupowany, szczególnie przez rodziny z dziećmi, jest parasol-parawan przeciwsłoneczny, np. firmy Tribord. Ma on funkcję antyUV i jest tak sprytnie pomyślany, że można do niego instalować boczne ścianki, które dodatkowo chronią od wiatru. Co więcej – jeśli masz taką potrzebę, możesz przekształcić go w parasol. Parawan może uratować nasz urlop, jeśli trafimy na wyjątkowe upały albo wietrzną pogodę. Pozwala też wydzielić mały kawałek plaży tylko dla nas, dzięki czemu możemy się czuć swobodnie i w pełni korzystać z uroków plażowania.
Parawan plażowy na wakacje 2017
Warto korzystać z ostatnich ciepłych chwil i nosić spódnice przy każdej okazji. Szczególnie w tak radosnych kolorach jak żółty. Jeśli się obawiasz, że żółta spódnica jest za bardzo wyrazista i trudno coś do niej dobrać, to rozwiejemy twoje wątpliwości. Poznaj pięć sposobów na żółtą spódnicę. Koniec z lenistwem Wiele kobiet rezygnuje ze spódnic na rzecz spodni z powodu wygody i zwykłego lenistwa. A szkoda. Kobiety wyglądają w nich zachwycająco, bo właśnie spódnice potrafią ukryć wszystkie mankamenty sylwetki, od szerokich bioder po zbyt umięśnione łydki. Należy tylko znaleźć swój fason, a potem się go trzymać. To samo tyczy się kolorów. Wolimy „łatwe” do noszenia, takie jak czerń czy szarość, nie lubimy eksperymentować. Pora to zmienić, ponieważ życie jest za krótkie, by nosić nudne ubrania! Z koszulą jeansową Koszula jeansowa to niekwestionowany hit sezonu. Pasuje do wszystkiego, nie trzeba jej często prasować, jest idealna do casualowych stylizacji. Koszula w błękitnym odcieniu jeansu pięknie współgra z żółtym kolorem. Jeśli chodzi o fason, dobrze będzie wyglądać rozkloszowana, w stylu lat 50., albo krótka, trapezowa. Fankom sportowego stylu polecamy białe trampki. Jeśli jednak wolisz dziewczęce stylizacje, do żółtej spódnicy załóż czarne balerinki. Crop top Jakiś czas temu Polskę opanowała moda na fitness i sport. Dzięki temu wiele kobiet może się pochwalić idealnie płaskimi i umięśnionymi brzuchami. Jeśli należysz do grona „fit”, warto pokazać efekty codziennej pracy. Crop top, czyli krótka bluzeczka, wyeksponuje twoje mięśnie brzucha. Jeśli jesteś fanką Kim Kardashian i Jennifer Lopez i posiadasz ich krągłe kształty, do krótkiego topu dobierz obcisłą ołówkową spódnicę. Kobieca sylwetka (z płaskim brzuchem!) będzie genialne wyglądać w takim zestawieniu. Jeśli jesteś właścicielką figury chłopczycy, czyli nie masz dużych bioder i wyraźnie zarysowanej talii, do crop topu załóż krótką rozkloszowaną spódnicę, która sprawi, że twoja sylwetka nabierze apetycznych krągłości. T-shirt Bezpretensjonalna propozycja dla bezpretensjonalnych kobiet. Zwykły, bawełniany T-shirt z dekoltem w kształt litery V to obowiązkowa pozycja w garderobie każdej z nas. Przydaje się zawsze i ładnie eksponuje biust, zwłaszcza jeśli założysz stanik typu push-up. Idealna propozycja na co dzień, zarówno do pracy, na uczelnię, jak i na spacer. Jeśli lubisz trendy i znasz się na modzie, do spódnicy załóż sportowe buty. To hit sezonu, a taka nieoczywista stylizacja na pewno zostanie zauważona przez innych. Sweterek w czarno-białe paski To rozwiązanie na chłodniejsze, wrześniowe dni. Cienki sweterek w czarno-białe paski będzie idealnie korespondował z żółtą spódnicą. Żółty kolor najlepiej wygląda z bielą i czernią, dlatego sweterek w paski to strzał w dziesiątkę! Jeśli lubisz styl Francuzek, do sweterka dobierz małą torebkę vintage i załóż kowbojki na obcasie. Będziesz wyglądała jak paryżanka, a przy okazji nauczysz się luzu i swobody w wyrażaniu własnego stylu. Botki na obcasie wydłużą nogi i będą zdecydowanie wygodniejsze niż szpilki. Wieczorem możesz zarzucić na ramiona skórzaną ramoneskę. Takie zestawienie jest naprawdę niezwykle stylowe i nie powstydziłaby się go żadna Francuzka! Koronkowe body Propozycja na spotkanie we dwoje. Do żółtej spódnicy załóż wycięte, czarne koronkowe body. Ważne, by spódnica była dłuższa, ponieważ mini i koronka to za dużo. Zamiast wyglądać seksownie, osiągniesz dość wyzywający efekt. Najlepsza będzie sięgająca za kolano, ołówkowa lub rozkloszowana. Koniecznie załóż do niej czarne buty na obcasach i rozpuść włosy. Jesteśmy pewni, że będziesz miała udany wieczór!
Żółta spódnica na pięć sposobów
Pyk – spod auta jadącego przed nami wyskoczył kamyk, uderzył w naszą szybę, powodując jej uszkodzenie. Jeśli nie jest duże, możemy naprawić je samodzielnie. Oczywiście nie wszystkie uszkodzenia można naprawić i nie ze wszystkimi z naprawialnych uszkodzeń poradzimy sobie sami. Zacznijmy od rodzaju szyby. Na ogół boczne i tylne wykonane są ze szkła hartowanego. Kiedy w nie uderzymy, pęka w drobny mak. Ma to swoje plusy – podczas wypadku nie grozi nam uderzenie ostrą taflą szkła, lecz najwyżej zasypanie jego drobinami. Z tego też względu szyby hartowane raczej nie nadają się do naprawy, bo nawet jeśli nie popękają od razu, jest to kwestia czasu. Szyba przednia, czołowa, jest dodatkowo laminowana (klejona). Takie wzmocnienie powoduje, że przy mocnym uderzeniu popęka w całości, jednak nie powinna się rozsypać, lecz trzymać mniej więcej w jednym kawałku. Słabsze uderzenia, na jakie jest codziennie narażona, nie powinny jej krzywdzić. Te o średniej sile mogą ją uszkodzić punktowo. Od czego zacząć Wyróżniamy dwa podstawowe rodzaje uszkodzeń szyby – pajączki i bycze oka oraz pęknięcia. Pajączek to mikroskopijne uszkodzenie z rozchodzącymi się pojedynczymi pęknięciami. Bycze oko powstaje po mocniejszym uderzeniu nieco większym kamykiem. Kawałek szyby jest wtedy wgnieciony do środka – uszkodzenie idzie w głąb, a nie na zewnątrz szyby. Przyjmuje się, że do naprawy nadają się pajączki i oka o średnicy maksymalnie 2,5-centymetrowej, znajdujące się przynajmniej 10 cm od krawędzi szyby. Pęknięcia, czyli podłużne uszkodzenia, nadają się do naprawy, jeśli mają maksymalnie 10 cm długości i również znajdują się przynajmniej decymetr od krawędzi. Jeśli uszkodzenia są poważniejsze, od razu zacznijmy szukać nowej szyby. Oczywiście lepiej kupić nową, ale ceny bywają przygnębiające. Jeśli zdecydujemy się na używaną, upewnijmy się, że została profesjonalnie wymontowana i nie ma żadnych uszkodzeń, szczególnie na krawędziach (a tam o nie najłatwiej). Dobrze, jeśli sprzedający ma doświadczenie w sprzedaży szyb i wie, jak prawidłowo je zabezpieczyć do ewentualnej wysyłki. Z montażem zaś lepiej udać się do warsztatu, i to takiego, który się na tym dobrze zna. Montaż szyby wymaga doświadczenia i precyzji, na ogół również współdziałania kilku osób. Mniejsze uszkodzenia możemy spróbować naprawić sami i jest to stosunkowo proste. Zacznijmy jednak od prawidłowego zabezpieczenia szyby. Jeśli pojawi się w niej uszkodzenie, zalepmy je choćby kawałkiem taśmy. Dzięki temu nie wpadnie do niej brud, którego usunięcie będzie później bardzo trudne. Przydatne akcesoria W sprzedaży są specjalne kleje do szyb oraz zestawy naprawcze do nich, przeważnie oparte na jednym, skutecznym patencie. Do szyby nad uszkodzeniem przymocowujemy za pomocą przyssawek specjalny aplikator. Oczywiście samą dziurkę musimy wcześniej wyczyścić i odtłuścić. Jeśli w środku jest jakiś kurz czy brud, warto użyć sprężonego powietrza. Następnie do aplikatora wkraplamy trochę kleju i wciskamy go za pomocą śruby. Dzięki temu klej pod ciśnieniem wypełnia każdy zakamarek uszkodzenia. Po wyschnięciu albo wyrównujemy wszystko folią i żyletką, albo po prostu zostawiamy. Załatwione. Taki zestaw jest niewielki, więc możemy go wozić w samochodzie i uszkodzenia naprawiać praktycznie od razu. Klej schnie kilka czy kilkanaście minut, warto też całą operację przeprowadzać na słońcu. Chodzi o to, że promienie UV świetnie go utwardzają. Cały proces jest uproszczeniem tego, co z pękniętą szybą robią profesjonalne warsztaty. One używają po prostu lepszego sprzętu, jednak cena takiej usługi wynosi 100–150 zł. Oczywiście to o wiele mniej, niż trzeba wydać na nową, ale kilka razy więcej, niż kosztuje zestaw do samodzielnej naprawy. Warto też przypomnieć, że możemy tak likwidować uszkodzenia powstałe wskutek uderzenia. Jeśli pęknięcie pojawiło się samo, to lepiej udać się do warsztatu, bo przyczyna pozostanie i uszkodzenia będą się powtarzać.
Naprawa szyby – da się samemu
Zbiory opowiadań, w których głównym motywem jest miłość i szczęśliwe zrządzenia losu, dzięki którym gorące uczucie pojawia się w życiu nieszczęśliwych dotąd ludzi, są takim jasnym promyczkiem nadziei w pochmurne dni. Przynoszą odrobinę spokoju, radości i ukojenia. Zagubione niebo to przykład takiego tomu, gdzie każda zawarta w nim historia to kolejny dowód na to, że miłość jest tym, czego szukamy nieustannie i tym, co nas najbardziej uszczęśliwia. Na potwierdzenie tej tezy otrzymujemy aż piętnaście opowieści. Nigdy nie przestawaj marzyć Oczywiście nie chodzi o to, żeby przez życie przechodzić jedynie z naiwną ilością takich samych marzeń o księciu z bajki, który jadąc na białym koniu porwie swą ukochaną, jednocześnie niczego nie zmieniając. Naturalnie, można przebrnąć przez życie na takim „jałowym biegu”, bez specjalnych wymagań, pozostawać pod wpływem swoich urojeń i mieć pretensje do całego świata, że nic się nie zmienia. Można też zdecydować się na wycieczkę marzeń. I pomylić wagon. Albo jechać zbyt szybko. I, wbrew pierwszemu wrażeniu, spotkać kogoś wyjątkowego. Bohaterowie opowiadań Katarzyny Grocholi znajdują się na różnych etapach swojego życia, doznają odmiennych emocji, ale mają jedną wspólną cechę. Łączy ich podobne poczucie samotności, gdy w ich codzienności brakuje czegoś ważnego. Równocześnie każdy z nich jest w tych uczuciach bezradny, ale zdecydowany, by coś zmienić. Czasami ta zmiana jest drobna, a niekiedy gwałtowna i wiąże się z na przykład odrzuceniem najlepszej przyjaciółki. Albo decyzją o rozwodzie. Albo wyjściem na randkę w ciemno. Wszystkie jednak są związane z emocjami, dotąd tłumionymi, które nabrały wreszcie mocy, by przejąć stery i zmotywować do działania. Opowieści o najważniejszym Niezależnie od tego, kto jest bohaterem kolejnej historii, wszystkie opowiadają o miłości. Czy jest to miłość, której nadal się poszukuje albo z jakiegoś powodu się utraciło, bądź zaniedbało przez lata małżeństwa, czy miłość udanego i szczęśliwego małżeństwa, którego przebieg wspomina wdowa. A nawet, czy to uczucie, jakim pies obdarza człowieka – zawsze chodzi tylko o nią. I to ona jest tematem całości, spaja wszystkie te opowieści, scalając w jedną wielką historię o miłości. Niektóre opowiadania są nieco lepsze, bardziej rozwinięte i zawierają w sobie potencjał na dużo dłuższą opowieść, inne są krótkie i tak skonstruowane, że są zamkniętą całością, co pozwala czasami na to, by puścić wodze wyobraźni o dalszych losach bohaterów, a niekiedy po prostu przejść dalej do kolejnego tytułu. Różnorodne pod względem zarówno jakości, jak i długości, opowiadania zapewniają tak samo przyjemną lekturę, pozostawiając po niej bardzo miłe wrażenia. Za dużo miłości w miłości? Mankamentem opowiadań zebranych w tomie Zagubione niebo może być przesada i nadmiar historii o jednej tematyce. Niewątpliwie nie pomaga też fakt, że wielokrotnie czytelnik jest w stanie przewidzieć dalszą fabułę, dostrzega, dokąd zmierza jej zakończenie i rzadko jest zaskakiwany. Jednakże jest kilka perełek w tym wydaniu, dla których warto, pomimo przesytu, sięgnąć po ten tytuł. Historie Grocholi należą do tych, w których można pokusić się o stwierdzenie, że pojawia się zaskakujący element (Zdążyć przed pierwszą gwiazdką) czy odrobina niecodzienności (Scarlett O’Hara z Pilawki Górnej), a także nostalgia za utraconą miłością (Niebo pode mną), gdzie zakończenie nie będzie dla czytelnika w żaden sposób do przewidzenia. Dla romantyczek Zagubione niebo będzie świetną okazją do spędzenia kilku godzin na lekturze sentymentalnych opowieści, po których, cokolwiek by o tych opowiadaniach nie powiedzieć, na ustach zostaje uśmiech, w sercu uczucie ciepła, a w głowie „marzeń sto”. Książkę znajdziecie na Allegro także w wersji elektronicznej. Zobacz także inne książki Katarzyny Grocholi. Źródło okładki: wydawnictwoliterackie.pl
„Zagubione niebo” Katarzyna Grochola – recenzja
Odstawienie butelki na rzecz pierwszego kubka niekapka to dla malucha duży krok w kierunku samodzielności. Postarajmy się, aby był on przyjemny i bezstresowy. Z pewnością pomoże w tym ładny, atrakcyjny i kolorowy kubek. Jak sama nazwa wskazuje, główną właściwością niekapka jest wbudowana blokada, która uniemożliwia wylewanie się płynu np. podczas energicznego machania, przewrócenia lub odwrócenia naczynia do góry dnem. Maluch z pewnością ucieszy się z nowego kubeczka w ulubionych kolorach lub z postacią ukochanego bajkowego bohatera. Oferta obejmuje pełną gamę kolorystyczną z ciekawymi abstrakcyjnymi wzorami lub postaciami. Kubki są w różnych kształtach, o różnej pojemności i pozwalają pić w różny sposób, dzięki czemu łatwiej będzie dobrać naczynie, które najbardziej odpowiada wiekowi i preferencjom naszej pociechy. Pierwszy kubek Jako pierwszy kubek doskonale sprawdzi się niekapek z miękkim ustnikiem. Praktyczne, ładne i kolorowe kubki kupimy już od 10 zł, m.in. firm Avent, Akuku i BabyOno. Większość oferowanych naczyń została wyposażona w wygodne dla małych rączek uchwyty, pozwalające maluchowi na samodzielne trzymanie kubeczka. Nadrukowana na ściance miarka umożliwi nam kontrolowanie ilości płynu wypijanego przez dziecko. Przy zakupie odpowiednio dobierzmy ustnik, bo ma on duży wpływ na kształtowanie prawidłowego zgryzu naszego maluszka. Istotny jest też otwór lub system odpowietrzający, który zapobiegnie łykaniu przez dziecko nadmiaru powietrza, a tym samym wzdęciom i bólom brzuszka. Dla roczniaków Między 8. a 11. miesiącem życia możemy zamienić niekapek z ustnikiem elastycznym na kubek z twardym ustnikiem. Pozwoli on na płynne przejście do prawie dorosłego sposobu picia. Przechylając kubeczek, dziecko samo kontroluje wypływanie napoju, jednak nie musi ssać, jak w wypadku smoczka i miękkiego ustnika. Ma to znaczący wpływ na zachowanie higieny jamy ustnej, a przede wszystkim pierwszych ząbków, które nie mają ciągłej styczności z cukrami zawartymi w mleku lub sokach. Dodatkowo lekkie przygryzanie twardego ustnika doskonale masuje dziąsła dziecka i przynosi ulgę podczas bolesnego ząbkowania. Już za niecałe 10 zł kupimy kubki firm Canpol czy BabyOno. Mają około 200 ml pojemności, więc nawet po nalaniu płynu dziecko nie będzie miało problemu z samodzielnym utrzymaniem kubeczka. Jeśli jednak konieczność częstego dolewania napojów będzie kłopotliwa, można się zdecydować się na większe naczynie, np. firm Avent, Lovi lub Mam. Dostępne za około 14 zł kubeczki mają nawet 260 ml i z pewnością posłużą na długo. Ku dorosłości Już roczne dziecko może spróbować pić z kubka ze słomką, który zamiast ustnika ma wbudowaną grubą gumową rurkę. Napój wypływa z niekapka tylko podczas ssania, a szczelna pokrywka i zaworki uniemożliwiają wylanie się płynu. Picie z takiego kubeczka wspaniale ćwiczy mięśnie buzi i języka, więc intensywnie wspomaga naukę prawidłowego mówienia. Mechanizm jest podobny do zwyczajnego picia przez słomkę. Dziecko czuje się doroślej, ponieważ może pić tak jak opiekunowie. W ofercie znajdziemy kubeczki firm Nuby, BabyOno, Canpol i Akuku. Przed zakupem warto sprawdzić, czy w zestawie z kubeczkiem znajduje się większa liczba słomek lub czy można dokupić zamienniki, jeśli słomka się zużyje albo znacząco przebarwi. Proponując dziecku odstawienie butelki i rozpoczęcie picia z niekapka lub zmianę kubeczka na model z następnego poziomu, postarajmy się wybrać dogodny moment na taki przełom. Ważne, aby nie był to dla dziecka czas stresujący, dlatego jeśli planujemy przeprowadzkę, zmianę przedszkola czy pojawienie się rodzeństwa, odłóżmy zmianę na inny, spokojniejszy okres. Wybierając kubek, sprawdźmy, czy otrzymał wszystkie niezbędne atesty, nie zawiera biosfenolu i jest odpowiedni do wieku i umiejętności naszej pociechy. Istotne również, aby łatwo się rozkręcał i był łatwy do umycia.
Kolorowe kubki niekapki do 15 zł
Zimą twoja skóra staje się sucha, spękana i łatwo się łuszczy. Może to powodować uczucie dyskomfortu i swędzenie, ale istnieje wiele prostych sposobów, by się przed tym ochronić. Ostre powietrze to niechybny znak tego, że nadchodzi zima. To z kolei często prosta droga do zaczerwienionej, spierzchniętej skóry. Spadek wilgotności powietrza powoduje zmniejszenie wilgotności skóry. Co gorsza, ostry zimowy wiatr tylko wzmaga ten problem. Na szczęście, jest kilka sprawdzonych sposobów na to, by poradzić sobie z tymi mało komfortowymi kwestiami i uchronić skórę przed negatywnymi efektami działania wiatru i niskich temperatur. Myj się w letniej wodzie Gorące prysznice i kąpiele zawsze wydają się zimą świetnym pomysłem, jednak wysoka temperatura nie oddziałuje najlepiej na skórę. Najcieńsza warstwa jest najwrażliwsza i najdelikatniejsza. Dlatego kiedy tylko możesz, a szczególnie gdy myjesz twarz lub dłonie, wybieraj letnią wodę, aby uchronić się przed utratą naturalnych warstw ochronnych, wytwarzanych przez gruczoły skóry. Nawilżaj skórę tuż po kąpieli Twoja skóra zimą potrzebuje szczególnie dużo nawilżenia, i to zwłaszcza po prysznicu lub kąpieli. Nakładanie balsamów i olejków na wilgotną jeszcze skórę pomaga uszczelnić jej wierzchnią warstwę, chroniąc nas przed szybszą utratą nawilżenia. Przechowuj butelkę balsamu nawilżającego w pobliżu wanny, kabiny prysznicowej, umywalki i zlewu kuchennego, i używaj go za każdym razem, gdy skóra ma dłuższy kontakt z wodą. Pamiętaj jednak, by wybierać kosmetyki z naturalnych składników, które pomogą twojej skórze i jej nie wysuszą! Niektóre najtańsze i najłatwiej dostępne kosmetyki nawilżające zawierają bowiem składniki na bazie ropy naftowej, które mogą dodatkowo wysuszać skórę w miesiącach zimowych. Pamiętaj, aby wybrać kosmetyki zawierające naturalne, odżywcze składniki. Wybierz rozwiązanie na bazie oleju, a nie na bazie wody, ponieważ uważa się, że lepiej pomagają skórze utrzymać wilgoć zimą. Upewnij się, że kosmetyki, z których korzystasz są wykonane z naturalnych, nawilżających składników, takich jak: lawenda, rumianek i jojoba. box:offerCarousel Pij dużo wody Zimą zwykle pijemy mniej wody, ponieważ chętniej sięgamy po rozgrzewające napoje, jak kakao i herbatę. Nie zapominaj jednak, że twoja skóra równie mocno potrzebuje także nawilżenia od środka. Trochę ciepłej wody z cytryną to orzeźwiający napój z witaminą C, który dodatkowo będzie pełnił rolę kosmetyku dostarczającego skórze nawilżenia od wewnątrz. Nawilżaj także w nocy Naturalnie suchsze obszary, takie jak dłonie, stopy, łokcie i kolana mają cienką skórę, przez co szybciej tracą wilgoć od reszty ciała. Rozważ więc nawilżanie tych części nie tylko po prysznicu, ale również w nocy. Wybierz głęboko nawilżający kosmetyk, np. marki Ziaja, Garnier lub Dove, którymi posmarujesz te obszary. Następnie załóż na dłonie i stopy bawełniane rękawiczki i skarpetki, które pomogą specyfikowi jeszcze głębiej nawilżyć skórę. box:offerCarousel Nie zapominaj o peelingu Często zimą zapominamy o pomaganiu skórze w pozbyciu się martwego naskórka, zwłaszcza na dłoniach. A przecież wilgoć nie może dostać się do głębszych warstw skóry, jeśli blokujących pory martwych komórek będzie za dużo! Znajdź maskę złuszczającą albo peeling i korzystaj z niej na twarzy i dłoniach, a także delikatnie na ustach. Po peelingu natychmiast posmaruj potraktowaną kosmetykiem skórę balsamem lub kremem nawilżającym, aby osiągnąć najlepszy efekt. Myjki złuszczające też okażą się w okresie zimowym wielką pomocą. Zmień środek do demakijażu Kosmetyki do mycia i demakijażu mogą sprawiać, że skóra wysycha jeszcze szybciej. Jeśli jesteś przyzwyczajona do używania środków, które zawierają kwas glikolowy lub salicylowy, stosuj je zamiennie z bardziej nawilżającą wersją, zawierającą składniki nawilżające. Wypróbuj też inne, jeszcze bardziej nawilżające kosmetyki, np. Bielenda lub – dla naprawdę suchej skóry – serię Lipikar marki La Roche Posay. Po oczyszczeniu, nie pozostawiaj skóry bez warstwy ochronnej na dłużej niż 30 sekund, ponieważ może to ją odwodnić, prowadząc do zwiększenia suchości. Zastosuj nawilżający toner i krem nawilżający, który ochroni ją przed wysychaniem. Bez natychmiastowej pielęgnacji, zimą sucha skóra może pękać, łuszczyć się, a nawet krwawić. Warto więc pamiętać o odpowiednich kosmetykach i pielęgnacji.
Jak chronić skórę przed zimnem?
Marzysz, by choć przez chwilę poczuć się jak dziecko na balu przebierańców? Teraz możesz zrealizować swoje fantazje i każdej jesienno-zimowej nocy przemieniać się w jednorożca, zajączka lub lwa. To możliwe za sprawą zabawnych kombinezonów, które posłużą nie tylko do spania. Są dwa rodzaje ciepłych kombinezonów, różniące się usytuowaniem kroku. Oba modele są luźne, ale piżamy mają krok na dość klasycznej wysokości, lub lekko obniżony, w przebraniach zaś nogawki zaczynają się dopiero w okolicy kolan. Przebrania są także dużo obszerniejsze od piżam, po to m.in., by zmieściły się pod nimi jeszcze inne ubrania. Ten drugi rodzaj to kigurumi. Nazwa pochodzi z języka japońskiego i jest połączeniem słów kiru – nosić i nuigurumi – wypchana zabawka. Kiedyś były to kostiumy do występów artystycznych, dziś wielu młodych Japończyków nosi je na co dzień. Jednoczęściowe piżamy to idealne rozwiązanie zwłaszcza na chłodniejsze, jesienno-zimowe noce. Kombinezony są: miękkie i ciepłe – szyje się je zazwyczaj z polaru różnej grubości lub nowoczesnych tkanin przypominających futerko; wygodne i funkcjonalne – nie musisz się obawiać, że podczas snu zmarzną ci odsłonięte plecy, a dzięki jednemu zapięciu szybko się je wkłada i zdejmuje; zabawne i oryginalne – wybór postaci, którymi możesz się stać, wkładając kombinezon, jest naprawdę imponujący; komfortowe i stylowe – w nich leniwe soboty i niedziele staną się jeszcze przyjemniejsze. Onesie– bo taka jest też ich współczesna nazwa, która nawiązuje do jednoczęściowego fasonu (od ang. one – jeden) – to także pomysł na ciekawe ubranie domowo-popołudniowe. W kombinezonie możesz spędzić uroczy wieczór pod kocem, przy herbacie i z ciekawą książką w ręku. Drapieżnie: cętki i panterka Marzy ci się piżama z pazurem? Idealna będzie w panterkę. A jeśli lubisz wyjątkowo drapieżne połączenie cętek z kolorem różowym, możesz wybrać motyw zebry – niektóre modele mają ściągacze i suwaki w barwach neonowego różu. A może szukasz kombinezonu z tkaniny z nadrukiem przypominającym skórę lamparta? Drapieżne motywy na jednoczęściowych piżamach to bardzo popularny trend domowego dress code'u. Łagodnie: łaciate, kicające, magiczne Preferujesz inne zwierzęta? A może coś wiejskiego? Chcesz wyglądać jak krowa? Proszę bardzo – oto kombinezony w łaty. Podziwiasz misie za ich spokój i siłę? Wybierz popularną, bajkową piżamę jednoczęściową, w której będziesz wyglądać jak panda. A twoja córka z pewnością ucieszy się – ty prawdopodobnie też – jeśli włożysz kombinezon z jednorożcem. Ta wyjątkowo magiczna piżama może być uszyta z polaru lub ciepłej flaneli. Puszysty ogon oraz złoty, srebrny lub różowy róg na kapturze podkreślą baśniowość stylizacji. Świątecznie: kombinezon Mikołaja Czerwona piżama z białym brzuchem i białymi wykończeniami na rękawach posłuży ci nie tylko do spania, ale także jako przebranie, kiedy będziesz podkładać dzieciom pod poduszkę mikołajkowe prezenty. Kombinezony ze świątecznymi motywami, zwłaszcza męskie modele w renifery czy sanie lub damskie w gwiazdki, będą też doskonałym prezentem gwiazdkowym dla twoich bliskich. Spacerowo: do sklepu i na spacer z psem O tym, że w ciepłej piżamie nie tylko miło się śpi, ale też chodzi po domu w ciągu dnia, wie chyba każdy. Ale Polska to nie Japonia i żeby w zabawnej piżamie wyjść na ulicę, potrzeba jednak trochę odwagi i fantazji. Kombinezony w wersji wiosennej, letniej, a także wieczorowej to nic dziwnego ani nowego – podkreślają walory kobiecej sylwetki, a modele z odkrytymi plecami są wyjątkowo stylowe. Kombinezony-piżamy to inny rodzaj garderoby – kojarzą się z domowymi pieleszami, a nie z wieczornymi przyjęciami (o ile nie są to imprezy kostiumowe). Choć niektóre wyglądają nie jak piżamy, a raczej jednoczęściowe dresy i bez problemu wyskoczysz w nich do osiedlowego sklepu czy na spacer z psem. Zimą możesz wybrać np. kombinezon z motywem norweskim – pasują do niego wszystkie sportowe buty, a także botki za kostkę. Idealne będą też klasyczne śniegowce. Dobierz jeszcze lekką, puchową kurtkę albo parkę do kolan. Nie musisz pamiętać o czapce – wszystkie kombinezony mają przecież kaptury. Elegancko: w piżamie na salony Ciepłe, bajkowe kombinezony piżamowe powoli przenikają także na salony. W takich kreacjach widywano już gwiazdy, np. Rihannę w słynnym onesie z motywem militarnym czy polską piosenkarkę Margaret, która piaskowe szpilki z wywijanymi cholewkami połączyła z żółtym onesie z podobizną Sponge Boba. Czasem granica między piżamą a kombinezonem, który można uznać za casualową, ekstrawagancką elegancję, bywa bardzo cienka. Jeśli lubisz eksperymentować i niestraszne ci zdziwione spojrzenia przechodniów, odważ się i wypróbuj kigurumi lub zabawną piżamę. Za luźne, za duże, czyli jak nosić onesie Kombinezon, w którym zamierzasz wyjść na ulicę, nie może być dopasowany. Jeśli wahasz się między rozmiarami, zawsze wybierz większy. Onesie przylegające do ciała to modowa wpadka. Kombinezon powinien być obszerny, zwłaszcza w pasie i biodrach, a krok ma swobodnie zwisać. Luźny krój ma też wymiar praktyczny – szerokie ubranie nie ogranicza swobody ruchów. Jeśli lubisz wyglądać oryginalnie, kombinezon możesz też założyć na zwyczajne, codzienne ubranie np. do pracy i potraktować go jako ciepłe okrycie wierzchnie i ciekawe urozmaicenie stylizacji. Nie ma róży bez kolców Jak widać, kombinezony do spania to idealne rozwiązanie dla wszystkich marznących. Jednak dla nich właśnie mają one też pewien minus, gdy używane są jako piżama. Otóż chcąc np. skorzystać z toalety, trzeba rozpiąć i zdjąć także górę.
Kombinezon – alternatywa dla zimowej piżamy
Kryminalne śledztwo, ograniczona liczba podejrzanych, bezkrwawe sceny, dedukcja, nieśpieszne tempo. Pachnie kryminalną klasyką? Trochę tak, choć Antony Horowitz to jak najbardziej współczesny pisarz. Książką „Pogrzeb na zamówienie” otwiera serię z Danielem Hawthornem, byłym policjantem, który wciąż lubi węszyć tam, gdzie są tajemnice do odkrycia, a przestępcy do ukarania. Następca Doyle’a? Współczesna, męska wersja Agathy Christie? Podobno tak o nim mówią niektórzy. Inni widzą w nim następcę Arthura Conana Doyle’a i faktem jest, że Anthony Horowitz napisał kilka historii związanych z uniwersum Sherlocka Holmesa. Duet głównych bohaterów z „Pogrzebu na zamówienie” dość mocno przypomina parę kultowych śledczych, wspomnianego Holmesa oraz jego wiernego druha Watsona. Oprócz podobieństw są jednak i różnice, więc nie ma obaw o to, że dostajemy odgrzewany kotlet. Narratorem naszej historii jest… Anthony Horowitz. Pisarz i scenarzysta, który właśnie dostał od Daniela Hawthorna propozycję, którą wprawdzie przyjął, ale uczynił to niechętnie. Tak w stosunkowo ustabilizowanym życiu twórcy fikcyjnych historii wkradła się rzeczywista zbrodnia. Przypadek? Nie sądzę Tamtego dnia Diana Cowper wybrała się do zakładu pogrzebowego. Wprawdzie starsza pani czuła się dobrze i nic nie zapowiadało rychlej jej śmierci, ale mimo to postanowiła uzgodnić szczegóły ceremonii pochówku. Zdążyła to uczynić w ostatniej chwili. Kilka godzin później znaleziono jej ciało. Ta tajemnicza sprawa, która mogła być dziełem przypadku, lecz wcale nim być nie musiała, przykuła uwagę Daniela Hawthorna. Postanowił on rozwikłać zagadkę morderstwa, proponując Horowitzowi spisanie historii i wydanie jej w formie książkowej. Gdyby Anthony wiedział, jak potoczą się wydarzenia, pewnie nigdy by na taką współpracę nie przystał. Zgodził się jednak, a tym samym wraz ze swym tajemniczym partnerem (detektyw z niejasnych przyczyn trzyma swe prywatne życie w sekrecie) wpakował się w bardzo niebezpieczną przygodę. Dla miłośników kryminalnej klasyki „Pogrzeb na zamówienie” to kryminał, w którym akcja toczy się nieśpiesznie, a fabuła nie jest przesadnie skomplikowana. Mimo to nudno nie jest, choć gadulstwo narratora sprawia, że nie brak tu anegdot zupełnie ze śledztwem niezwiązanych. Jest sporo wyimków z życia scenarzysty. Na kartach książki zagoszczą na moment nawet Steven Spielberg i Peter Jackson. Jest i nieco opowieści o świecie literata, wszak narrator pisze scenariusze i powieści i chętnie dzieli się anegdotami z tym związanymi. Poważną historię często przerywają opowieści wywołujące uśmiech. Ot, urok naszego narratora i jego sposobu komentowania rzeczywistości. Samo śledztwo jest intrygujące, a rozwiązanie wcale nie takie oczywiste. Morderca dokładnie zaplanował swoją zbrodniczą rozgrywkę, co nie ułatwi dotarcia do prawdy ani czytelnikom, ani naszemu duetowi. „Pogrzeb na zamówienie” to kryminał, który warto polecić miłośnikom klasyki gatunku. E-book dostępny jest w cenie od ok. 27 złotych. Źródło okładki: www.rebis.com.pl
„Pogrzeb na zamówienie” Anthony Horowitz – recenzja
Bambus i algi morskie to rośliny kojarzące się przede wszystkim z orientalnymi potrawami. Mają jednak szereg nieznanych właściwości, które zostały wykorzystane do produkcji nowoczesnych tkanin. Sprawdź, jakie mają cechy i jak możesz je wykorzystać w opiece nad dzieckiem. Najpopularniejszymi tkaninami używanymi do produkcji artykułów dla dzieci są tetra i bawełna. Tetrowe i flanelowe pieluszki to od lat niezastąpiony element niemowlęcej wyprawki. Bawełniane ubranka wydają się najlepszą i najbardziej naturalną tkaniną, jaką można zapewnić dziecku. Całkiem niedawno pojawiły się na rynku ekologiczne materiały wykonane z alg i bambusa, które mają szansę zaskarbić sobie sympatię dzieci i opiekunów, zajmując szczególną pozycję wśród dziecięcych tekstyliów. Warto poznać ich właściwości i zastanowić się nad zakupem tych wyrobów dla swojej pociechy. Materiały utkane z bambusa Tkanina bambusowa charakteryzuje się wyjątkową miękkością, lekkością i pięknym połyskiem. W dotyku przypomina jedwab. Pieluszka wykonana z bambusa ma właściwości antybakteryjne i antygrzybiczne oraz wykazuje dużo większą chłonność niż bawełna. Brak dodatku lanoliny sprawia, że materiał jest antyalergiczny i nie powoduje podrażnień. Charakteryzująca się dużo większą masą i gęstością tkanina bambusowa może być używana jako chłonna, wielorazowa pieluszka, praktyczny ręcznik, śliniak czy pieluszka do odbijania. Dzięki swojej przyjemnej strukturze świetnie się sprawdzi jako prześcieradełko do wózka lub łóżeczka albo miła przytulanka do fotelika. W sprzedaży jest również większy od pieluszki otulacz z bambusa. Jego właściwości termoregulacyjne sprawią, że będzie doskonałym ciepłym zimowym kocykiem, a także chłodzącym letnim okryciem, które dodatkowo pochłonie szkodliwe promieniowanie UV. Otulacz doskonale nadaje się dla noworodków i najmłodszych niemowląt, którym szczelne owinięcie przypomina przebywanie w brzuchu mamy i zapewnia poczucie bezpieczeństwa. Większość dostępnych na rynku materiałów bambusowych zawiera 30-procentowy dodatek bawełny. Czyni to tkaninę trwalszą i odporną na wielokrotne pranie i suszenie. Niezwykłe cechy alg Drugim całkowicie naturalnym i nowoczesnym produktem są pieluszki i otulacze wykonane z alg i bambusa. Tkaniny wyprodukowane z wodorostów mają szereg właściwości, których brak materiałom wykonanym z włókien roślin lądowych. Przede wszystkim wykazują działanie antybakteryjne, są wyjątkowo mocne i całkowicie nieszkodliwe dla środowiska. Do ich produkcji nie używa się szkodliwych substancji chemicznych, a sam materiał jest w pełni biodegradowalny. Badania dzieci z problemami skórnymi pokazują, że tkanina z alg pomaga w leczeniu objawów i zmniejsza takie dolegliwości, jak świąd i pieczenie. Trwałość alg i właściwości bambusa Na rynku są pieluszki z muślinu składającego się po połowie z włókien bambusa i wodorostów. Niezwykle gładki, miękki i chłonny materiał znajdzie wiele zastosowań w opiece nad maluszkiem. Przede wszystkim może być używany jako: wkład do wielorazowej pieluszki – szybko i skutecznie pochłaniający wilgoć, delikatny ręcznik – który osuszy skórę dziecka po kąpieli, nie drażniąc jej. Sprawdzi się w tej funkcji szczególnie dla wcześniaków, alergików i dzieci z suchym, wrażliwym naskórkiem, otulacz – owinięty nim maluszek poczuje się miło i bezpiecznie, co zapewni mu długi i spokojny sen, letni kocyk – dzięki właściwościom termoregulacyjnym da maluchowi miłe uczucie chłodu, osłona przeciwsłoneczna – tkanina zawieszona na wózku lub foteliku samochodowym osłoni dziecko przed promieniowaniem UV, prześcieradło do wózka i łóżeczka, kocyk-przytulanka. Kompletując wyprawkę dla dziecka, warto kupić taką naturalną pieluszkę lub otulacz. Ich wyjątkowa trwałość pozwoli korzystać z nich przez lata, a ogromna ilość możliwości, jakie oferują, sprawi, że na pewno będzie to dobry i przydatny zakup. Zaopatrując się w ten całkowicie bezpieczny i naturalny materiał, możemy być pewni, że dajemy skórze naszego dziecka wszystko, co najlepsze.
Nowoczesne tkaniny dla niemowlat i dzieci
Armia amerykańska nie zawsze była wielka. Zdarzały się okresy, kiedy była nieliczna i słabo uzbrojona. Ale jej ekwipunek wojenny zawsze był dobrej jakości, a przy tym uzbrojenia miała pod dostatkiem. Nie ma się czemu dziwić, że sporo osób poszukuje do swoich kolekcji oporządzenia żołnierzy amerykańskich. I robi to z wielu powodów. Aby nie zgubić się w meandrach wojskowej logistyki, trzeba nieco poszerzyć swoją wiedzę na ten temat. Komu to potrzebne? W Polsce jest pokaźne grono kolekcjonerów zbierających stare wyposażenie żołnierzy amerykańskich, czyli ładownice, kabury, plecaki itd. Interesują się nimi członkowie grup rekonstrukcyjnych. W Polsce działa sporo takich, które odtwarzają warunki życia amerykańskich żołnierzy w czasie II wojny światowej czy wojny w Wietnamie. Coraz częściej też elementy umundurowania i wyposażenia nosi się jako dodatki do codziennego stroju, bo rzeczy te są wytrzymałe i solidnie wykonane. Sztandar chwały Stany Zjednoczone na początku swojego istnienia stroniły od angażowania się w wojny w Europie i na świecie. Największym konfliktem zbrojnym, w której brały wówczas udział, była wojna secesyjna. Sytuacja zmieniła się w następnym stuleciu. Armia amerykańska uczestniczyła i w Wielkiej Wojnie, i w II wojnie światowej. Brała też udział w konfliktach lokalnych, które toczyły się w cieniu rywalizacji politycznej z ZSRR (m.in. wojna w Korei i Wietnamie). Walczyli w nich żołnierze wojsk lądowych (US ARMY), piechoty morskiej (United States Marine Corps – USMC), lotnicy (United States Air Force – USAF), a także marynarze floty wojennej (US NAVY). Z czym Wuj Sam szedł na wojnę box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel W ciągu dziesięcioleci zmieniało się uzbrojenie armii amerykańskiej oraz umundurowanie i wyposażenie żołnierzy. Do 1975 r., czyli do zakończenia wojny w Wietnamie, istniało kilka systemów przenoszenia oporządzenia, począwszy od stosowanego jeszcze podczas I wojny światowej systemu M1910 (M10), przez M1956 i będącego jego rozwinięciem M1967. Zwieńczeniem tej ewolucji był wprowadzony w 1973 r. i używany do dziś system ALICE (większość ofert tego sprzętu znajduje się jednak w dziale z wyposażeniem po 1976 r.). Początkowo wyposażenie wykonywano zazwyczaj z brezentu, skóry i metalu, później zaczęto stosować materiały sztuczne. Były one lżejsze, znacznie mocniejsze i szybciej wysychały, co miało znacznie np. w wilgotnej wietnamskiej dżungli. Były także tańsze i łatwiejsze w obróbce. Duża część oferowanych na Allegro przedmiotów tego typu, zwłaszcza tych starszych, to kopie. Można również znaleźć sporo oryginałów pochodzących najczęściej z czasów wojny w Wietnamie i niekiedy wojny koreańskiej. Na Allegro można kupić pochodzące z różnych okresów pasy zakładane do spodni i pasy główne, do których za pomocą specjalnych zaczepów przytraczało się poszczególne elementy wyposażenia (oryginalne bądź będące replikami, ich ceny wahają się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych). Są wśród nich m.in. ładownice na magazynki do pistoletów, pistoletów maszynowych (np. do thompsonów, zwanych też pieszczotliwie Tommy guns), karabinów (m.in. znakomitych amerykańskich karabinów samopowtarzalnych M1 Garand) i wyposażenie. Znajdą się też kabury do używanych przez Amerykanów pistoletów (m.in. Colt 1911) i rewolwerów (np. różnych modeli Smith & Wesson), przytraczane do pasa lub zakładane na ramię (większość z nich to repliki). Można również kupić plecaki (na uwagę zasługują funkcjonalne plecaki ALICE), worki marynarskie i przytraczane do pasów głównych bądź noszone na taśmach różnego rodzaju chlebaki i torby (np. M17 na maski przeciwgazowe). Całości dopełniają różnorodne, pochodzące z różnych okresów pokrowce od maleńkich na opatrunki osobiste (np. brezentowe M58), przez takie na manierki i saperki, po duże na broń. Każdy żołnierz był też wyposażony w nieśmiertelnik – noszoną na kulkowym łańcuszku blaszkę, na której wybijano najważniejsze dane, m.in. imię, nazwisko, grupę krwi czy wyznanie. Pomagał on w niesieniu pomocy medycznej, a w razie śmierci także w identyfikacji zwłok. W Polsce trudno dziś kupić oryginalny, wybity nieśmiertelnik US ARMY. Mniej lub bardziej udane kopie można nabyć w cenie od 10 zł wraz z wybiciem. W bazie Znaczna część ofert dotyczy sprzętu biwakowego i saperskiego. Najstarszych przedmiotów tego typu używali żołnierze amerykańscy w czasie Wielkiej Wojny, najnowszych zaś – podczas wojny w Wietnamie. Można zatem kupić oryginalne lub wykonane współcześnie menażki (repliki kosztują około 20 zł, oryginały od 50 do 100 zł), niezbędniki i manierki (starsze, metalowe, i nowsze pochodzące z czasów wojny wietnamskiej, plastikowe). Na Allegro są też pochodzące z II wojny światowej namioty i płachty namiotowe (w późniejszych konfliktach doskonale zastępowały je odpowiednio rozwieszane poncha). Do okopania się (lub namiotu) mogły się przydać saperki, np. M10, M43, M56, oryginalne wraz z pokrowcami w cenie od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu złotych, czy kilofy. Sprzęt ten doskonale sprawdza się i obecnie podczas biwaków, rajdów terenowych czy na obozach harcerskich. Sprzęt żołnierzy amerykańskich jest doskonale zaprojektowany i solidnie wykonany. Cieszy się zainteresowaniem zbieraczy na całym świecie. Wielu z nich ceni sobie jego własności użytkowe, inni kolekcjonują go z pasji. Tak czy inaczej, najczęściej wszyscy dobrze na tym wychodzą.
Ładownice, kabury, plecaki, czyli wyposażenie żołnierza amerykańskiego do 1975 r.
UX305 to aluminiowy, ultramobilny laptop wyposażony w matrycę 13,3” Full HD, niskonapięciowy procesor Core M z pasywnym chłodzeniem. Urządzenie jest wyjątkowo smukłe i waży niewiele ponad kilogram. Czy to rzeczywiście dobra oferta? Specyfikacja ZenBook UX305 model UX305FA-FC117H procesor Intel Core M-5Y71 800 MHz–2 GHz, 4 MB Cache (Broadwell-Y) – dwa rdzenie, cztery wątki grafika zintegrowana Intel HD5300 matryca Full HD, 16:9, matowa, 13,3” IPS z podświetleniem LED RAM 8 GB DDR3 1600 MHz SO-DIMM dysk SSD 256 GB M.2 SATA III (SanDisk X300s) system operacyjny Windows 10 Home 64 bit bateria 45 Wh głośniki ICEPower Bang&Olufsen, karta dźwiękowa Realtek kamera 720p CMOS moduł TPM Wi-Fi 802.11 ac, Bluetooth 4.0 wymiary 324 x 226 x 12,3 mm waga 1,2 kg (z akumulatorem) Testowana wersja posiada najwyższy procesor mobilny Intel Core M (niskonapięciowy) z poprzedniej generacji Broadwell-Y. Aktualne modele wyposażone zostały już w SoC z rodziny Skylake – procesor m3-6Y30 – ale dostępne są także ultrabooki z procesorami Core i7-6500U, oznaczone jako UX305UA. Rozpiętość cenowa wersji UX305F to 3000–4300 zł (w najtańszych jest słabszy procesor M-5Y10), a wyższe serie UX305UA to koszt nawet do 5200 zł. Testowany model kosztuje 4300 zł, a do wyboru jest także wersja z 4 GB RAM-u oraz SSD 128 GB lub 512 GB. Konstrukcja i wykonanie ZenBook od samego początku zachwyca. Jego obudowa została wykonana w całości z aluminium, które znajduje się także wewnątrz utrabooka. Poszczególne wersje kolorystyczne różnią się obróbką – testowana biała to matowe, gładkie aluminium, podobnie jak wersja złota. Natomiast czarna ma szczotkowaną pokrywę matrycy. Jeszcze większe wrażenie robią wymiary i waga. W najgrubszym miejscu ZenBook UX305F ma 1,2 cm, a zwęża się ku przodowi, gdzie odjąć należy jeszcze 2 mm. Przy wadze 1,2 kg to jeden z najmniejszych, najbardziej mobilnych, 13” laptopów. UX305F jest też bogato wyposażony gniazdami, na tyle, że prawie dorównuje dużym laptopom o przekątnej 15”. Lewy bok zawiera dwa gniazda USB 3.0 oraz szczelinę czytnika kart SD. Prawy bok to złącze zasilania, kolejne USB 3.0, gniazdo microHDMI, wyjście słuchawkowe oraz dwie białe diody – zasilania i pracy dysku. Efektowny design i niewielkie wymiary nie ograniczyły więc funkcjonalności. box:imageShowcase box:imageShowcase Spód to natomiast dwie małe maskownice głośników stereo mające formę gęsto podziurawionych prostokątów. Na spodzie umieszczone zostały cztery silikonowe podkładki. box:imageShowcase box:imageShowcase Zawias pracuje do kąta rozwartego, a pokrywa matrycy jest jednocześnie nóżką – po otwarciu lekko unosi klawiaturę. Ekran ma dosyć duże ramki. Około 1,5 cm od boków, 2 cm od góry i 2,8 cm od dołu. Nad matrycą widać czujnik światła, mikrofon oraz kamerę 720p, a pod nią metaliczne logo producenta. Przy samym zawiasie są otwory wentylacyjne, które poprawiają cyrkulację powietrza. Płytka dotykowa we wgłębieniu znajduje się dokładnie na środku obudowy, została zintegrowana z fizycznymi przyciskami. Wyspowe klawisze są płaskie, kanciaste i zespolone w jeden blok. Zasilacz jest tylko dwukrotnie większy od ładowarki smartfona. Jego kostka została zintegrowana z wtykiem, a sam przewód ma około 2,2 m. Wykonanie laptopa jest świetne. Aluminium właściwie się nie ugina ani nie trzeszczy. Obszar przy klawiszach tylko delikatnie poddaje się mocnemu naciskowi, a klawisze nie mają luzów. Obróbka jest matowa, chropowata, bardzo przyjemna w dotyku. Cieszą oko detale, takie jak efektowne zaokrąglenia czy ścięte krawędzie. ZenBook wygląda wysoce atrakcyjnie. Szczególnie kusi biała wersja, która prezentuje się nowocześnie i świeżo. Radzę jednak przemyśleć zakup białego modelu, gdyż może się mocno brudzić. Użytkowanie W praktyce jest również bardzo dobrze. Laptop jest lekki, można śmiało pracować na kolanach lub na biurku, a możliwe jest nawet użytkowanie podczas trzymania go w rękach. To właściwie jedno z niewielu urządzeń, które w pełni zasługuje na miano ultrabooka lub notebooka – transportuje się je wygodniej niż zeszyt A4. Prawdziwa gratka dla studenta lub podróżującego biznesmena. Gniazda są od siebie odpowiednio oddalone, pendrive zmieści się obok wtyku myszki. Czytnik kart SD doceni fotograf, ale trzeba brać pod uwagę, że karta nie chowa się w slocie w całości, lepiej więc wyjmować ją po zakończeniu pracy. Przemyślano miejsce na wtyk zasilający – jest on kątowy i nie utrudnia korzystania z myszki lub portów. ZenBook jest bezgłośny, gdyż nie posiada wentylatora. Nie słychać też piszczenia cewek układu, więc praca na nim to czysta przyjemność. Trzeba mieć na uwadze, że brak wentylacji odbije się na temperaturze obudowy. W praktyce, przy normalnej pracy urządzenie jest właściwie tylko lekko ciepłe. Dopiero w testach syntetycznych udało mi się rozgrzać obudowę do około 34ºC w okolicy klawiatury i w centrum spodniej części oraz aż do 45ºC tuż przy matrycy, po obu stronach. Trudno będzie uzyskać to podczas zwyczajnej pracy, być może dopiero przy obrabianiu materiału wideo lub kompilowaniu kodu podczas programowania, ale trzeba pamiętać, że procesor nie został stworzony do takich zadań. Są też wady. Mimo że otwarcie pokrywy poprawia ergonomię pisania, gdyż lekko uniesiony zostaje tył laptopa, to na krawędzi pokrywy nóżki nie są gumowane, przez co urządzenie może delikatnie ślizgać się po blacie. Drugim problemem jest samo otwieranie matrycy. Zawias pracuje idealnie i przylega równo, ale ze względu na kształt pokrywy nie tak łatwo ją podważyć. Nie robią wrażenia głośniki. Podpisuje się pod nimi znana marka, ale są jasne, lekko sykliwe, pozbawione niskich tonów, a do tego balans wydaje się być przesunięty lekko na lewą stronę. Ekran Matryca Full HD w technologii IPS ma silne i słabe strony. Rozdzielczość na 13,3” daje wysokie zagęszczenie pikseli na poziomie 166 ppi, system jest domyślnie skalowany na 150%. Czcionki są gładkie, a obraz ostry. Nie brakuje jasności podświetlenia, nie jest ono idealnie równe, ale nie ma efektu wyciekania przy krawędziach. Bardzo dobre wrażenie robi czerń – jest głęboka, naturalna, a do tego nie srebrzy i nie wpada w szarości. Biel to również solidny poziom – wygląda naturalnie. Kolory są niezłe, odpowiednio nasycone. Niestety matowa powłoka matrycy wydaje się być też lekko zabrudzona, ziarnista. Widać przez nią jakby pewne zaszumienie obrazu oraz przymglenie. Czytelność jest nadal bardzo dobra, gdyż matowa matryca eliminuje zdecydowaną większość refleksów, dlatego można spokojnie pracować na zewnątrz. box:imageShowcase box:imageShowcase Klawiatura i gładzik Klawiatura w układzie QWERTY US przeszła lifting z racji ograniczonej przestrzeni. Nie ma oczywiście klawiatury numerycznej, większość klawiszy została zintegrowana w jeden blok. To samo stało się z włącznikiem, który trafił w prawy górny róg. Włącznik oraz Caps Lock zostały odróżnione białymi diodami. Strzałki zintegrowano z klawiszami nawigacyjnymi, zmniejszono je, ale dzięki temu nie zlewają się zupełnie z innymi przyciskami. Lewy Control jest pierwszy, a po nim klawisz funkcyjny, który wywołuje klasyczne skróty umieszczone głównie w rzędzie funkcyjnym. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Z klawiatury korzysta się zaskakująco dobrze. Jest dosyć głośna, ale nie irytuje. Klawisze są sprężyste i mają wyczuwalny, precyzyjny skok z delikatną amortyzacją. Dłuższe klawisze reagują bez względu na punk wciskania, a najważniejsze przyciski mają odpowiednie proporcje. Na ZenBooku można wygodnie pisać, normalnie pracować bez konieczności przyzwyczajania się. Dobre wrażenie robi także gładzik. Znajduje się we wgłębieniu z wyraźnie wyczuwalnymi granicami, jest gładki i odpowiednio śliski. Został połączony z klawiszami, te niestety można aktywować w każdym punkcie, gdyż nie są wyraźnie oddzielone. Mają odpowiedni skok, ale dosyć głośny klik. Sam ruch kursora jest szybki i przyzwoicie precyzyjny. Małe wymiary ultrabooka nie wpłynęły na rozmiar touchpada – ma 12,5 cm przekątnej. Można śmiało obyć się bez myszki. box:imageShowcase box:imageShowcase System operacyjny Laptop ma preinstalowany, praktycznie czysty Windows 10 Home. System jest więc lekki i stabilny, tylko od użytkownika zależy, jakie oprogramowanie się na nim znajdzie. Jest tylko jeden mały program związany z ustawieniami audio – oddzielnie głośników, słuchawek i mikrofonu. Trzeba też polegać na wbudowanym antywirusie i zaporze systemowej, które jednak powinny wystarczyć dla większości użytkowników. Bateria Czas pracy na baterii jest bardzo dobry. W normalnym użytku z Wi-Fi wyniesie około 7 godzin i 30 minut. Bez Wi-Fi i z przyciemnieniem matrycy osiągniemy dwa razy tyle – to więc idealna maszyna do pisania dla podróżujących lub do notatek dla studenta. Świetny jest także czas czuwania – uśpiony laptop praktycznie nie zużywa energii. Po kilku dniach nieużywania stan akumulatora spada nieznacznie. Jeśli potrzeba jeszcze dłuższego czasu pracy, to wersja ze słabszym procesorem Core M-5Y10 pozwoli na pracę około 3 godziny dłużej. Wydajność Wydajność jak na tego typu procesor i pasywne chłodzenie jest bardzo dobra. Układ chłodzenia sprawdza się na tyle dobrze, że procesor chętnie osiąga częstotliwość turbo wynoszącą aż 2,9 GHz. System działa stabilnie, bardzo sprawnie. Programy uruchamiają się szybko, można śmiało pracować na wielu aplikacjach. Nie ma problemu z programami do obróbki zdjęć, a przeglądarka internetowa z wieloma otwartymi kartami również nie muli komputera. System uruchamia się momentalnie, nie trzeba także czekać na usypianie lub wybudzanie. To układ do podstawowej pracy, nie można od procesora z TDP 4,5 W wymagać wydajności stacji roboczej, ale Core M-5Y71 dorównuje już w wielu aspektach niskonapięciowym Broadwellom i5. Spora w tym zasługa SSD. Wbudowany SanDisk M.2 osiąga 517 MB/s odczytu oraz 460 MB/s zapisu sekwencyjnego w Crystal Disk Mark. Gorzej jest z transferami próbki 4K – odczyt jest dobry, na poziomie 35 MB/s, ale zapis wynosi tylko 63 MB/s. Temperatury układu także są akceptowalne. Procesor ma teoretyczne maksimum około 95ºC, ale w praktyce udało mi się osiągnąć maksymalnie 75ºC przy obciążeniu całego układu wraz z zasilaniem z gniazdka. To świetny rezultat, jak na pasywne urządzenie. Podczas długiego testu nastąpiło oczywiście przetaktowanie, procesor zaliczył szybki spadek od 2,9 GHz na 2 GHz, a ostatecznie na 900 MHz. W przypadku obciążenia samego procesora programem OCCT lub AIDA64 taktowanie zatrzymywało się na poziomie 2 GHz. Na zasilaniu z akumulatora procesor w testach obciążenia nie przekraczał 60ºC. ZenBook nie jest sprzętem do gier, ale można na nim pograć w produkcje niezależne, proste przygodowe pozycje, takie jak Machinarium lub Botanicula, gry zręcznościowe – Limbo lub Rayman Legends, a także Braid. Tytuły chodzą płynnie, ale mogą wymagać obniżenia rozdzielczości do 1366 x 768. Często odtwarzane są w zwolnionym tempie, ale na szczęście nie klatkują. Najniższe ustawienia w Counter-Strike: Global Offensive w niskiej rozdzielczości pozwolą na grę w około 40 kl/s – to dobry wynik. Podsumowanie Trudno nie zachwycać się ZenBookiem UX305, ponieważ w jego niewielkiej obudowie tkwi wielki potencjał. To świetnie wykonany, pasywnie chłodzony, wygodny i funkcjonalny sprzęt, który został bogato wyposażony w złącza. Sercem układu jest wydajny procesor, który tworzy świetny duet z szybkim SSD. Lekki i smukły ZenBook może śmiało służyć do pracy. Koszt urządzenia jest wysoki, chociaż i tak robi wrażenie w kontekście MacBooków, zważywszy na ilość portów. ZenBook z procesorem M-5Y71 to model dla wymagających, wersja z M-5Y10 sprawdzi się równie dobrze w podstawowych funkcjach, szczególnie gdy w grę wchodzi raczej praca biurowa w podróży lub na studiach. Zalety: niska waga i wyjątkowe wymiary, wzorowe wykonanie, bogata ilość złącz, bardzo dobra klawiatura i gładzik, wysoka wydajność procesora oraz SSD, bezgłośna praca, wydajne chłodzenie pasywne, dobry czas pracy na baterii. Wady: widoczna ziarnistość powłoki matrycy, nieogumowane nóżki pokrywy, słabe głośniki.
Test ASUS ZenBook UX305 – definicja ultrabooka!
Budzenie się do szkoły po dwóch miesiącach wakacji to nie lada wyzwanie. Na szczęście można sprawić, by stało się nieco łatwiejsze. Oto pięć niezwykłych budzików dla dzieci. Nie wszystkie budziki równie dobrze radzą sobie z budzeniem dzieci. Niektóre dźwięki – zwłaszcza elektroniczne sygnały kojarzące się z powiadomieniami ze smartfonów czy tabletów – są tak powszechne, że zdążyliśmy do nich przywyknąć i nauczyliśmy się je ignorować. Odpowiedni budzik dla ucznia musi więc brzmieć wyraźnie, a przy tym wyglądać na tyle przyjemnie, by dziecko mogło zrozumieć i zaakceptować potrzebę jego posiadania. Poniżej przedstawiamy pięć nietypowych modeli budzików, które zdadzą egzamin, gdy przyjdzie pora budzenia małych śpiochów. Gotie GBE Gotie GBE doskonale nadaje się do budzenia młodszych uczniów, bowiem mechaniczny dzwonek emituje głośny, mocny, wyraźny metaliczny dźwięk – taki jak tradycyjne budziki. Nie sposób go zignorować. Co więcej, urządzenie jest dostępne w sześciu żywych, intensywnych kolorach, dzięki czemu wygląda efektownie i idealnie wpasowuje się w stylistykę pokoju dziecięcego. Korzystanie z budzika ułatwia możliwość ustawienia różnych godzin budzenia w weekendy i dni powszednie. Budzik dla dziecka Gotie GBE jest ponadto przystępny cenowo – kosztuje niecałe 40 zł. Budzik z projektorem Istnieje wiele modeli radiobudzików, które można określić wspólną nazwą: budzik z projektorem. Ich cechą wspólną jest opcja wyświetlania aktualnej godziny na ścianie za pomocą wbudowanego projektora. Dla dziecka to ogromna atrakcja. Co więcej, efektowny gadżet nie tylko świetnie wygląda, ale też jest przydatny, bowiem nocą godzina rzutowana na ścianę jest doskonale widoczna. Dodatkową zaletą tego typu urządzeń jest wbudowane radio. Na szczęście pomysłowe urządzenia nie kosztują fortuny. Ceny budzików z projektorem zaczynają się od ok. 40 zł, ale za bardziej zaawansowane modele trzeba zapłacić nawet ponad 150 zł. Budzik Kameleon Budzik Kameleon to urządzenie dostępne już za ok. 10 zł. Jego największą zaletą jest z pewnością wygląd: barwna kostka płynnie zmienia kolory, co powinno zrobić wrażenie na każdym młodszym dziecku. Podświetlenie można dowolnie włączać i wyłączać, dzięki czemu nie trzeba obawiać się, że światło będzie przeszkadzało w zaśnięciu. Może ono pomóc w zasypianiu dzieciom bojącym się ciemności. Ze snu wybudzi malucha jedna z ośmiu dostępnych melodii. Tak duży wybór nie pozwala przyzwyczaić się do jednego sygnału, dzięki czemu trudniej „uodpornić się” na sygnał budzika. AEG MRC 4109 Pod enigmatyczną nazwą AEG MRC 4109 kryje się wielofunkcyjny budzik dla dzieci i dorosłych, wyglądający niczym rekwizyt z Gwiezdnych wojen. Urządzenie, którego cena wynosi średnio 50 zł, to połączenie budzika, radia i lampki nocnej o nietypowym, kulistym kształcie. Mały śpioch może zostać obudzony albo sygnałem dźwiękowym, albo poprzez automatycznie włączające się radio. Funkcja dobudzania pozwoli wstać z łóżka nawet po pierwszym wyłączeniu budzika, dzięki czemu można przedłużyć wypoczynek o kilka minut, nie obawiając się ponownego zaśnięcia. Budzik Perfect Retro Na koniec zostawiamy budzik na pierwszy rzut oka najbardziej zwykły, ale... być może najbardziej skuteczny. Budzik Perfect Retro jest przede wszystkim głośny. I to bardzo głośny. Jeśli po dwóch miesiącach spania do południa dziecko ma trudności z wczesnym wstawaniem, dzięki temu urządzeniu szybko powinno się ich pozbyć. Metaliczny, głośny dzwonek wybudzi nawet z najgłębszego snu. Technicznie jest to gadżet bardzo prosty, ale to także może być jego zaletą. Klasyczny kształt i brak dodatkowych funkcji to cechy, które pozwolą dziecku poznać sprzęt, z jakiego w szkolnych czasach korzystali jego rodzice.
Szukasz budzika dla ucznia? Sprawdź te nietypowe modele
Zimą, komponując outfit, zwracamy uwagę na to, by był w trendach i zapewnił nam ciepło. Podobnie jest, jeśli chodzi o ubrania sportowe – muszą być przede wszystkim funkcjonalne, ciepłe, wygodne, częściowo wodoodporne, a zarazem dobrze, by były modne. Jeszcze nie tak dawno, kupując ubrania sportowe, trzeba było pogodzić się z tym, że nie są zbyt estetyczne. Na szczęście to się zmieniło. Już nie musimy wybierać, czy będziemy się przegrzewać, jeśli aktywnie spędzamy czas na stoku, a mamy grubszą kurtkę, czy marznąć, jeśli ruch na stoku uniemożliwia nam szaleństwo, a my mamy cieńsze ubranie. Współczesne stroje sportowe to zarówno wygoda, jak i moda. Kurtki Obecnie kurtki zimowe wyróżnia nie tylko funkcjonalność. Rzecz jasna są wykonywane z oddychających materiałów, niepozwalających się przegrzać w trakcie wzmożonej aktywności i jednocześnie zapewniających ciepło w trakcie odpoczynku. Są niezwykle lekkie, wiele modeli ma możliwość odpinania podkładek, dzięki czemu nadają się też na letnie wycieczki. Najbardziej zaawansowane modele kurtek firm Rossignol, 4F czy Fischer dodatkowo cieszą oko ciekawym designem. Po pierwsze, nie mają neonowych kolorów, które mogą męczyć wzrok. Nie znaczy to, że są nudne. Wprost przeciwnie – cechuje je prostota i sportowa elegancja. Firma Rossignol zasługuje na szczególne wyróżnienie na tym polu z modelami Spectre i Atelier. Te eleganckie męskie kurtki o prostym kroju zachwycają nie tylko wyglądem. Szczególnie model Atelier jest ciekawy – zawiera system podpierania mięśni pasa biodrowego, jest lekki i bardzo twarzowy. Nie można zapomnieć o podstawowych udogodnieniach, czyli zapinanych na rzepy rękawach, klejonych szwach, wodoodporności, zapinanej na zamki wentylacji pod pachami. Rzecz jasna firma Fischer nie pozostaje w tyle. Męskie modele Hans Knauss i Halti oraz damski Tignes przeznaczone są nie tylko na stok. Stonowana kolorystyka oraz proste kroje sprawiają, że można je nosić jako ubrania miejskie. Oddychające nowoczesne materiały sprawdzą się i w ciepłym autobusie, i w trakcie zimowej jazdy rowerem. 4F to producent kurtek męskich KUMN i damskich KUDN, gdzie numerem oznaczana jest grubość i model kurtki. Wszystkie modele szyte są z oddychających materiałów, mają membranę wiatrową, klejone wodoodporne szwy. Poza tym są szyte tak, by modelować sylwetkę, a różnorodność modeli i kolorów przyczynia się do tego, że są często wybierane jako sportowe kurtki miejskie. Spodnie Firmy Rossignol, 4F i Fischer przygotowały modele spodni, które wraz z kurtkami mają tworzyć twarzowe komplety. Model Atelier marki Rossignol to majstersztyk nie tylko wygody, ale i mody na stoku – spodnie są wodoodporne, mają klejone szwy, a wykonano je z lekkiego, ciepłego materiału z membraną. Co więcej, wraz z kurtką tworzą zestaw, który podkreśla wysportowaną sylwetkę każdego narciarza na stoku. Na uwagę zasługuje ponadto model Interstellar tej marki. Z kolei Fischer oferuje mnóstwo modeli spodni, które świetnie sprawdzą się na stoku, ale i w schronisku narciarskim. Damski model Fulpmes i męskie Vancouver oraz Hans Knauss są wykonane z nowoczesnych materiałów, spełniają wymagania wodoodporności i pozwalają na właściwy przepływ powietrza, a poza tym podkreślają atuty sylwetki i mogą ukrywać pewne jej niedoskonałości. Firma 4F wraz z prostym podziałem na modele męskie SPMN i damskie SPDN zapewnia sportową wygodę na najwyższym poziomie oraz bogactwo grubości, materiałów, kolorów i wzornictwa, które spodoba się fanom klasyki i zwolennikom szaleństwa kolorystycznego na stoku. Kombinezony Dla fanów jednoczęściowych ubrań na stoku producenci przygotowali kombinezony. Również te elementy są zrobione z oddychających funkcyjnych materiałów, mają klejone szwy oraz zapinane na rzepy rękawy i nogawki zapewniające wodoodporność. Kombinezony mogą składać się z dwóch części (IMAX z modelem Thermo lub jednej (Burton One Piece). Dopasowane kolorystycznie elementy dwuczęściowego modelu mogą pomóc ukryć niedoskonałości naszej sylwetki. Natomiast One Piece z nowoczesnym designem i ciekawą kolorystyką przyciągnie wzrok każdego fana mody. Nowoczesne wzornictwo, dobre kroje i ciekawa kolorystyka sprawiają, że współczesne ubrania sportowe są nie tylko praktyczne, ale też estetyczne i modne.
Zimowe ubrania sportowe też mogą dobrze wyglądać
Profesjonalna depilacja laserowa w salonie kosmetycznym może dużo kosztować, szczególnie gdy zdecydujemy się na kompletną depilację wielu miejsc. Ciekawą alternatywą są depilatory IPL, które pozwalają na bezpieczną i komfortową depilację w domowym zaciszu. Poznajmy kilka topowych urządzeń tego typu w cenie do 2000 zł. Epilaser Classic Zaczynamy od modelu Epilaser Classic , który charakteryzuje się bardzo innowacyjną i ciekawą konstrukcją z wieloma ciekawymi i przydatnymi funkcjami. Mowa m.in. o możliwości bezpośredniego podglądu stanu skóry i całego procesu usuwania włosów za pomocą wbudowanej niewielkiej kamery. Urządzenie wykorzystuje monochromatyczną długość fali, która nie nagrzewa hemoglobiny, naczyń krwionośnych i komórek. Działaniu poddawane są jedynie cebulki włosów, ponieważ zasięg promienia jest bardzo mały i dystrybucja energii ogranicza się tylko do włosa i jego cebulki. Na uwagę zasługuje także estetyczny wygląd oraz wygodna w obsłudze obudowa o smukłej budowie. Cena tego modelu na Allegro w dniu publikacji opiewała na kwotę około 2000 zł. box:offerCarousel Philips Lumea SC2009 Kolejna propozycja w naszym zestawieniu to niemal topowa odmiana Philips Lumea SC2009 . Zastosowana w tym modelu lampa ma żywotność około 250 000 błysków, a więc zapewnia wieloletnie działanie i pozbycie się wszystkich niechcianych włosków. Za sprawą dodatkowych nasadek, które przewidział producent, możliwa jest depilacja całego ciała, okolicy bikini i delikatnej skóry twarzy. Urządzenie jest w stanie pracować bezprzewodowo, tylko na zasilaniu akumulatora, co znacząco ułatwia proces depilacji, uwalniając od przeszkadzających przewodów zasilania. Jest także możliwość regulacji mocy działania i tryb płynnego depilowania polegającego na przesuwaniu depilatora po skórze. Depilator samoczynnie uwalnia błysk, dzięki czemu cały proces jest szybki i prosty. box:offerCarousel Beurer IPL 10000+ Następna propozycja to model Beurer IPL 10000+ . Zdaniem producenta depilacja całego ciała za pomocą oferowanego depilatora trwa zaledwie 26 minut, co w porównaniu do depilacji tradycyjnej jest świetnym wynikiem. Zastosowana lampa wystarcza na około 250 000 błysków, a więc w praktyce na kilka lat bezproblemowej eksploatacji. Na uwagę zasługuje bardzo duża powierzchnia naświetlania. Podczas gdy konkurencja szczyci się powierzchnią około 4 cm2, opisywany model oferuje aż 7 cm2. Urządzenie ma 6 poziomów mocy, dzięki czemu każdy dopasuje odpowiednią siłę naświetlania do swojej karnacji skóry. Całość prezentuje się bardzo elegancko i profesjonalnie. Cena tego modelu na Allegro – około 1960 zł. box:offerCarousel Beurer IPL 9000+ Nieco tańszą, ale również interesującą propozycją jest model Beurer IPL 9000+ . W tym przypadku mamy do dyspozycji nieco słabszą lampę, której żywotność określono na około 100 000 impulsów świetlnych. Poza tym nadal mamy do dyspozycji aż 6 poziomów mocy dobieranej w zależności od karnacji skóry. Zaletą jest duża powierzchnia naświetlania (7 cm2) oraz świetne efekty osiągane już po kilku sesjach. Cena tego modelu w dniu publikacji opiewała na kwotę około 1360 zł. Panasonic Light Beauty Ostatnia propozycja to model Panasonic Light Beauty . W tym przypadku producent postanowił postawić na design i stworzył ładnie wyglądający sprzęt. Oczywiście nie zapomniał o funkcjonalności, stosując dość duże okienko do depilacji ciała (5,4 cm2) oraz o nieco ponad połowę mniejsze, przeznaczone do delikatnej depilacji skóry twarzy bądź okolicy bikini. Depilator ma 5 poziomów mocy, co pozwala dopasować poziom błysku do indywidualnej wrażliwości skóry. Większej mocy można używać w mniej wrażliwych partiach ciała (jak np. nogi), natomiast poziom pierwszy lub drugi sprawdzi się przy delikatnej skórze (np. pod pachami i na przedramionach). Bezprzewodowe działanie zapewnia komfort i swobodę użytkowania, zaś lampa oferuje żywotność na poziomie około 100 000 błysków. Cena tego modelu na Allegro – około 1750 zł.
Depilatory laserowe IPL do 2000 zł - I kwartał 2017
Aby układ hamulcowy funkcjonował poprawnie, należy dbać o jego czystość. W usunięciu zabrudzeń, pyłu, nalotów, smaru czy odtłuszczeniu pomoże zmywacz do hamulców. Przedstawiamy tego typu preparaty, na które warto zwrócić uwagę. Środki chemiczne przeznaczone do czyszczenia hamulców są używane zazwyczaj podczas okresowego serwisowania układu hamulcowego, np. przy wymianie klocków, tarcz czy bębnów. Służą do czyszczenia elementów układu, takich jak zaciski, tłoczki, prowadnice czy tarcze. Pozwalają na usunięcie pyłu z okładzin hamulcowych, smaru, oleju, płynu hamulcowego i innych pozostałości. Przeprowadzenie czyszczenia jest niezbędne, by zapobiec ewentualnej zaburzonej pracy hamulców, które są złożonym i precyzyjnym układem w ogromnej mierze odpowiadającym za bezpieczeństwo podczas jazdy samochodem. Co ważne, często „potraktowanie” odpowiednich elementów zmywaczem eliminuje np. irytujące piszczenie klocków hamulcowych. Tego typu środki można też stosować podczas czyszczenia wielu innych podzespołów. Jaki zmywacz wybrać Oczywiście, skuteczny, ale równie ważne jest to, by nie był szkodliwy dla metalowych elementów układu i jego okolic. Nie może również zostawiać zacieków. Najwygodniejszą formą zapewniającą łatwe stosowanie jest forma aerozolu. W każdym przypadku musimy jednak pamiętać, by używać odpowiednich rękawic ochronnych. Przedstawiamy pięć propozycji godnych uwagi zmywaczy do hamulców. 1. Zmywacz do hamulców TRW box:offerCarousel Wysokiej jakości, bardzo skuteczny i wydajny preparat w aerozolu do czyszczenia mocnych zabrudzeń. Nadaje się do również do czyszczenia i odtłuszczania innych elementów: silnika, układu paliwowego, sprzęgieł czy gaźników. Szybko odparowuje, co zapobiega powstawaniu zacieków. Nie zawiera składników szkodliwych dla zdrowia. Wygodny w aplikacji nawet do góry nogami. Pojemność: 500 ml. Cena: od 8,28 zł. 2. Zmywacz uniwersalny do hamulców Wurth box:offerCarousel Skuteczny środek o szerokim zakresie zastosowania. Czyści i odtłuszcza hamulce zarówno tarczowe, jak i bębnowe, a także sprzęgła, dyferencjały, powierzchnie metalowe, części i narzędzia. Nadaje się do czyszczenia powierzchni przed nakładaniem mas uszczelniających i malowaniem. Usuwa brud, olej, płyn hamulcowy i smar, nie pozostawiając osadów. Nie zawiera szkodliwych rozpuszczalników chlorowcopochodnych. Redukuje piszczenie i hałasy. Pojemność: 500 ml. Cena: od 8,90 zł. 3. Szybki zmywacz, odtłuszczacz – Liqui Moly box:offerCarousel Służy do czyszczenia i odtłuszczania elementów. Jest niezbędny podczas montażu tarcz i bębnów hamulcowych, sprzęgła i wielu innych podzespołów. Posiada doskonałe właściwości rozpuszczające, usuwa plamy olejowe z wykładzin podłogowych, tworzyw sztucznych i okładzin. Szybko paruje i – co bardzo istotne – w porównaniu z innymi rozpuszczalnikami charakteryzuje się mniej intensywnym zapachem. Pojemność: 500 ml. Cena: od 8,66 zł. 4. K2 Brake Cleaner box:offerCarousel Nadaje się nie tylko do czyszczenia elementów układu hamulcowego, ale także m.in. sprzęgieł, dyferencjałów czy narzędzi. Redukuje piszczenie i hałasy. Charakteryzuje się przyjemnym, cytrynowym zapachem. Nie zawiera substancji szkodliwych dla zdrowia. Pojemność: 600 ml. Cena: od 7,68 zł. 5. Boll zmywacz do hamulców box:offerCarousel Środek o silnym działaniu czyszczącym i dobrych właściwościach penetrujących. Nadaje się do hamulców tarczowych i bębnowych oraz wszystkich oliwionych elementów silnika. Nie jest szkodliwy dla elementów gumowych i plastikowych, nie powoduje korozji. Usuwa nawet spieczone i przywarte zabrudzenia. Przed użyciem należy wstrząsać pojemnik przez mniej więcej 3 minuty. Później trzeba nanieść zmywacz na zanieczyszczony element z odległości ok. 20 cm i odczekać, aż środek się rozpłynie. Pozostawić do wyschnięcia lub przetrzeć suchą ściereczką. Jeżeli zabrudzenie jest na tyle duże, że czynność nie dała rezultatu, należy ją powtórzyć. Pojemność: od 400 ml. Cena: od 8,97 zł. Zmywacze mogą służyć także do wielu innych czynności często wykonywanych w warsztatach. Ceny na poziomie średnio 9 zł za 500 ml są przystępne, warto więc zainwestować w taki preparat.
5 polecanych zmywaczy do hamulców
Radioodtwarzacze 2 DIN wyglądają efektownie i zazwyczaj oferują sporo przydatnych funkcji. Na które modele warto zwrócić uwagę i ile kosztuje dobrej jakości radioodtwarzacz? Niegdyś standardem były radioodtwarzacze w rozmiarze 1 DIN. Większość aut z lat 90. i początku XXI wieku ma wnęki właśnie tej wielkości. Później jednak zaczęto montować radia dwa razy większe, czyli w rozmiarze 2 DIN. Taki sprzęt wprowadza do wnętrza bardziej nowoczesną atmosferę i pozwala na zastosowanie większego ekranu, który jest wygodniejszy w obsłudze i może „pomieścić” więcej przydatnych funkcji. To powoduje, że wielu posiadaczy starszych aut z wnękami 1 DIN tak przerabia samochody, by móc zamontować tam większy sprzęt, a właściciele aut z fabrycznymi odtwarzaczami 2 DIN często wymieniają je na nieseryjne, nowocześniejsze. Obecnie oferta w tym segmencie jest na tyle szeroka, że niemal każdy znajdzie coś dla siebie zarówno wśród tańszych, prostszych modeli, jak i wśród wysoko zaawansowanych. Krótki przegląd ofert Vordon HT-869BT box:offerCarousel Radio jest wyposażone w wyświetlacz dotykowy o przekątnej 7 cali. Ma pełnowymiarowe gniazdo USB oraz Micro SD. Można podłączyć do niego kamerę cofania. W wyposażeniu również moduł Bluetooth, co pozwala na rozmowę przez telefon w czasie jazdy i słuchanie muzyki z nośnika zewnętrznego. Poprzez połączenie smartfonu z radiem kablem USB radio aktywuje funkcję MirrorLink, która kopiuje ekran smartfonu na radioodtwarzaczu. W zestawie pilot zdalnego sterowania. Cena: od 459 zł. JVC 2 DIN box:offerCarousel Radio z napędem płyt CD, co w obecnych czasach jest wyjątkiem. Ma także port USB i wejście AUX oraz moduł Bluetooth. Odtwarzacz obsługuje AOA2 (protokół Android Open Accessory w wersji 2) pozwalający na współpracę smartfonów z systemem Android z radioodtwarzaczem. Pełną integrację umożliwia aplikacja JVC Music Play App instalowana w telefonie: rozszerza zakres obsługi o wyszukiwanie i odtwarzanie muzyki według tytułu, wykonawcy i albumu z poziomu odtwarzacza. Cena: od 599 zł. Pioneer 2 box:offerCarousel W zestawie zewnętrzny mikrofon. Radio z wyjściem na kamerę cofania. Wyświetlacz 6,2 cala typu Clear View (widok 16:9). Wejście USB i Bluetooth. Współpracuje z iPodami oraz iPhone’ami. Czerwony kolor podświetlenia. Możliwość bezpośredniego podłączenia subwoofera 1 lub 2 Ohm/70W. Cena: od 800 zł. Sony AX100 box:offerCarousel Nieco droższa propozycja.Model z funkcją – jak określa ją producent – inteligentnego sterowania głosowego. Odbywa się ono za pomocą połączenia smartfonu z radioodtwarzaczem za pośrednictwem systemu AndroidAuto lub AppleCarPlay. Wbudowany wzmacniacz o mocy 4 × 55 W zapewnia czysty dźwięk z możliwością dostosowania go do własnych preferencji. Posiada wyraźny i czuły ekran dotykowy (6,4 cala), wejście na kamerę cofania. Możliwość wyświetlania na ekranie wskazówek Google Maps lub nawigacji Apple. Trzy wyjścia na dodatkowe komponenty, takie jak subwoofer. Cena: od 1599 zł. Alpine IVE-W560 box:offerCarousel To sprzęt uznanej firmy. Producent podaje, że na zawodach w car audio – niezależnie od kraju, w którym się odbywają – na 10 startujących aut aż 7 ma radio tej marki. Ekran 6,2 cala. Odtwarzanie CD/DVD. Odtwarzanie filmów z iPoda oraz z USB. Przeglądarka zdjęć JPEG. Bluetooth, USB. Wejście dla kamery cofania. Tak jak w pozostałych modelach, sprzęt umożliwia połączenie z telefonem. Niebieski kolor podświetlenia. Waga: 1,7 kg. Cena: od 1399 zł. Wymienione wyżej urządzenia to o wiele więcej niż tylko radioodtwarzacze. To prawdziwe kombajny multimedialne. Nie tylko pozwalają na słuchanie muzyki (z różnych źródeł, nie tylko z radia), ale także umożliwiają bezpieczne rozmowy przez telefon, oglądanie filmów, korzystanie z nawigacji czy nawet przeglądanie zdjęć. Spora część ma możliwość połączenia z kamerą cofania, co pomaga przy parkowaniu. Radia 2 DIN robią wrażenie!
5 polecanych radioodtwarzaczy 2 DIN – zima 2017/18
Wystawiasz oferty wielowariantowe w dziale Moda? Od 1 października zmienimy sposób ich wyświetlania w wynikach wyszukiwania. Wystawiasz oferty wielowariantowe w dziale Moda? Od 1 października zmienimy sposób ich wyświetlania w wynikach wyszukiwania. Których kategorii dotyczy zmiana * Odzież damska * Odzież męska * Galanteria i dodatki * Ciąża i macierzyństwo * Ślub i wesele * Przebrania, kostiumy, maski Na czym polega zmiana Jeśli w powyższych kategoriach łączysz oferty za pomocą wielowariantowości, obecnie każda oferta jest widoczna osobno na listach ofert - na przykład różne kolory i rozmiary tego samego modelu sukienki. Od 1 października na liście wyświetlimy tylko ofertę główną, a jej warianty będą widoczne na stronie tej oferty. Warianty będą też widoczne po najechaniu kursorem na ofertę główną na liście ofert. Nowy sposób wyświetlania ofert wielowariantowych wprowadziliśmy wcześniej w innych kategoriach działu Moda, na przykład Obuwie, Biżuteria damska, Biżuteria męska.
Moda: od 1 października nowy sposób wyświetlania ofert wielowariantowych w wynikach wyszukiwania
Niektóre książki wydają się być gotowym scenariuszem na film. Plastyczne opisy wydarzeń, bohaterowie jak żywi, wreszcie historia tak porywająca, że od razu sama wyświetla się w głowie na ekranie wyobraźni. Powieść Robin Wasserman zdecydowanie należy do tej znakomitej kategorii. „Dziewczyny w ogniu” to prawdziwie smakowity literacki kąsek nie tylko dla potencjalnego reżysera. To powieść, którą warto smakować równie intensywnie, jak jej bohaterki intensywnie odczuwały emocje. Kurt, bunt i obsesja Hannah Dexter jest zwyczajną dziewczyną. Taką wręcz do bólu szarą, nijaką i samotną. Czytelną już na pierwszy rzut oka, przy pierwszym kontakcie. Jej twarz właściwie wyraża wszystkie emocje. Pewnie dlatego Lacey miała do niej tak łatwy dostęp. Pewnie dlatego tak szybko zmieniła jej imię na Dex, strój na grunge’owy i wmówiła, że też kocha Kurta Cobaina. Łączy je jednak coś jeszcze: obie nienawidzą szkolnej gwiazdy, Nikki, której chłopak popełnił samobójstwo gdzieś w lesie, strzelając sobie w głowę. Nikki, która była mistrzynią manipulacji. Nikki, władczynię wielu dziewczęcych serc. Nikki, którą coś najwyraźniej łączyło z Lacey. Czego oczy nie widzą, tego sercu… W małych miasteczkach wieści rozchodzą się bardzo szybko. Samobójstwo młodego chłopaka naturalną koleją rzeczy staje się szybko ostrzeżeniem dla innych rodziców. W każdym domu, na każdym spotkaniu rodzą się kolejne podejrzenia, że coś się dzieje niedobrego z młodzieżą. Matki obserwują swoje córki coraz czujniejszym okiem. A jednak to czujne oko też lubi się przymykać na jakieś odchylenia od normalności. To matczyne oko nie zawsze okazuje się odpowiednio troskliwe, na tyle spostrzegawcze, by coś nie umknęło na obrzeżach świadomości. A matkom zdecydowanie umknęło coś bardzo ważnego. Być może najbardziej umknęło matce Nikki, matce tak udanej dziewczyny… Intrygująca fabuła Robin Wasserman, budując historię trzech dziewczyn, które połączył chaos dojrzewania, splot okoliczności, typowo młodzieńcza zuchwałość i złośliwość, prowokuje czytelnika do wielu domysłów, dopowiadania, co dalej, bo fabuła przeskakuje z relacji Lacey do relacji Hannah/Dex, intrygując jeszcze mocniej, gdy okazuje się, jak bardzo ich wersje się różnią. Niebanalny język, jakiego używa autorka, bardzo łatwo pozwala wniknąć w emocje bohaterek, do żywego je rozumieć i odczuwać ich siłę. To potęguje wrażenia dwuznaczności: całej tej dziwnej, obsesyjnej relacji, niezdrowego pędu do łamania reguł i wreszcie zaskakującego finału. „Dziewczyny w ogniu” to książka na równi przerażająca, co świetnie napisana. Warto po nią sięgnąć i poznać ten tajemniczy płomień dziewczyn. Źródło okładki: www.proszynski.pl
„Dziewczyny w ogniu” Robin Wasserman – recenzja
Są opowieści tak przerażające, że chciałoby się widzieć w nich jedynie fikcję literacką, a nie strony wydarte z księgi historii świata. Niestety życie często na łeb bije nawet najokrutniejsze wymysły pisarzy. Taką historię opowiada Iris Chang, amerykańska historyczka i dziennikarka. Autorka w 2004 roku popełniła samobójstwo. Cierpiała na depresję, której jedną z przyczyn była trudna tematyka kolejno pisanych książek. „Rzeź Nankinu” jest jedną z tych publikacji, książką pełną potwornych zbrodni i ludzi, których często trudno ludźmi nazywać. Niewyobrażalne okrucieństwa, jakie opisuje Iris Chang, przerażają nawet wtedy, gdy poznaje się je jedynie z kart książki. Tego, co wydarzyło się w Nankinie, nie sposób zrozumieć. Rzeź Wojska japońskie wkroczyły do chińskiego Nankinu w 1937 roku. Wystarczyło im kilka tygodni, by zrujnować miasto i pozbawić życia ok. 300 tysięcy mieszkańców. Oprawcy nie przebierali w środkach. Celem ich bestialskiego ataku stali się nie tylko żołnierze, ale także ludność cywilna. Opisy brutalnych tortur przyprawiają o dreszcze. Wierzyć się nie chce, że człowiek zdolny jest do takich czynów, do niczym nieuzasadnionego okrucieństwa. Kobiety były wielokrotnie gwałcone, z brzuchów ciężarnych wyrywano płody. Mężczyźni byli kastrowani, pozbawiani głów. Kaci nie mieli litości. Swoje ofiary palili żywcem, wieszali za nadgarstki czy języki, krzyżowali, rozjeżdżali ciężkim sprzętem, prześcigali się w wymyślaniu najbardziej bolesnych i oryginalnych tortur. Czasem ścigali się dosłownie. O to, kto zabije szybciej, więcej, w bardziej wymyślny sposób… Morze krwi Ból, krew, strach. Iris Chang nie przebiera w słowach, nie owija w bawełnę. „Rzeź Nankinu” jest dziełem kompletnym, autorka analizuje w nim przyczyny, przebieg i konsekwencje japońskiego ataku. Przybliża historie tych, którzy cudem ocaleli. Są to, bez wyjątku, świadectwa ogromnie bolesne. Co ważne, dziennikarka stara się ukazać spojrzenie na ów dramat nie tylko z perspektywy chińskiej, ale także japońskiej oraz ludzi z Zachodu, którzy mieli nieszczęście znaleźć się w tym czasie w murach Nankinu. Choć reportaż napisany jest przystępnie, jego lektura jest ogromnie trudna. Trudna emocjonalnie, przytłaczająca. Książka zawiera zdjęcia, fragmenty dokumentów, wypowiedzi uczestników i świadków, żołnierzy, misjonarzy i ludności cywilnej. I tylko jedno po tej lekturze wciąż jest dla mnie niejasne, co tkwi w człowieku, dla którego zadawanie bólu innym jest zabawą, a zabijanie staje się równie łatwe jak splunięcie. To nie jest książka dla czytelników o słabych nerwach, jednak przeczytać powinien ją każdy. O wstydliwych plamach na kartach historii należy mówić, mówić głośno. I nie zapominać o nich, ale potraktować jak lekcję, opowieść o czymś, co już nigdy nie powinno się wydarzyć. „Rzeź Nankinu”dostępna jest w wersji elektronicznej (EPUB, MOBI), w promocyjnej cenie już od ok. 19 złotych. Źródło okładki: www.wielkalitera.pl
„Rzeź Nankinu” Iris Chang – recenzja
Dziecko wymaga sumiennej troski każdej osoby, która się nim zajmuje. Jest bezbronne, uzależnione od dorosłego i bardzo ufne. Dlatego też to, w jaki sposób rodzice będą się nim opiekować i pielęgnować, ma duży wpływ na jego całkowity rozwój. Wybór materaca do łóżeczka, wózka, ubranek, kosmetyków do pielęgnacji, a przede wszystkim pieluch, to początkowo najtrudniejsze codzienne decyzje podejmowane przez opiekunów. Coraz większa liczba rodziców decyduje się na stosowanie pieluszek wielorazowych u swojej pociechy. Dlaczego ten wybór staje się coraz modniejszy? Dzisiejsze pieluchy wielorazowe Pielucha tetrowa jest najczęściej kojarzona z pieluchami wielorazowymi. Opowieści rodziców i dziadków znacząco zniechęcały do używania ich u dzieci rodzonych obecnie. Jednak wraz z poszerzeniem wiedzy na temat dzisiejszych rodzajów pieluch wielorazowych, rodzice stopniowo zmieniają zdanie i z miłą chęcią wracają do nich, jednocześnie zachęcając innych do ich stosowania. Na rynku istnieje już wiele firm, które specjalizują się w produkcji pieluch wielorazowych z różnych materiałów. Zaliczyć można do nich m.in. Milovia, NappiMe, Baby Jungle, Babyetta, MayLily i inne. Materiały wykorzystane do ich stworzenia to rodzaje wkładek do pieluch z weluru bambusowego, polarowego, bawełny organicznej, mikrofibry. Wykorzystane materiały powinny być przede wszystkim certyfikowane, najczęściej z materiałów, tj. OEKO-tex Standard 100, PUL. Trzeba jednak wiedzieć, w jaki sposób je użytkować, by efekt był bezpieczny i wygodny dla noszącego. Jak używać pieluch wielorazowych? Warto, aby rodzice, którzy świadomie decydują się na stosowanie u swojego dziecka pieluszek wielorazowych, dowiedzieli się więcej, jaki jest prawidłowy sposób ich używania. Znaczenie ma rodzaj pieluszek, które się kupi. Wybór zależy od możliwości finansowych rodziny, ale także od preferencji indywidualnych. Dostępne rodzaje: Pieluszka z kieszenią, która składa się z warstwy zewnętrznej i wewnętrznej, a pomiędzy nimi wkładane są specjalne wkładki wchłaniające. Pieluszka z AIO, czyli taka, która ma już wszytą na stałe wkładkę wchłaniającą. Pieluszka formowana posiadająca różne sposoby zapinania, np. na rzepy, wiązania, napy. W tym wypadku konieczne jest dokupienie otulacza, który ochroni ubranie przed zmoczeniem. Pieluszki do składania wymagają umiejętności prawidłowego złożenia, zaczepienia specjalnie dokupioną klamerkę snappi oraz dodatkowo również dokupionego otulacza. Dodatkowo do pieluch nierzadko trzeba dokupić specjalne otulacze, klamry czy wkłady. Trzeba jednak pamiętać, że do listy zakupów należy dołożyć worki na pieluchy wielorazowe, olejki aromatyczne do prania i wiele innych przydatnych rzeczy. Zakupy nie powinny ograniczyć się do kupienia jednego modelu, zaleca się przed ostatecznym wyborem zaopatrzyć się w kilka rodzajów i wybrać odpowiedni. Należy pamiętać o doborze odpowiedniego rozmiaru do wieku i wagi dziecka, dokładnie jak w przypadku kupowania pieluszek jednorazowych. Im większa wiedza o korzyściach płynących z użytkowania, tym bardziej świadomy wybór. Który rodzaj pieluch wybrać? W dzisiejszych czasach człowiek stara się wypełniać czas do maksimum, ułatwiając sobie użytkowanie różnych rodzajów wynalazków dnia codziennego. Jednak nie wszystkie pomysły są bezpieczne dla środowiska. Uwzględniając wygodę, zwolennicy pieluszek jednorazowych systematycznie preferują ich stosowanie. Jako zaletę wymieniają łatwy sposób używania w różnorodnych warunkach, głównie w podróżach. Coraz ciekawszy i milszy wykorzystany w nich materiał również dobrze wpływa na częstotliwość kupowania. Co istotne, nie wymagają one jednorazowego zakupu za duże pieniądze, jak to bywa w przypadku pieluszek wielorazowych. Trzeba jednak wiedzieć, że to, co jest zaletą wielorazowych, bywa wadą jednorazowych. Najczęściej wymienia się ekologiczny sens używania pieluch do prania, które są stworzone z materiałów naturalnych, bez środków chemicznych i bez większego problemu mogą być używane przez cały okres pieluchowania. Aspekty zdrowotne i szybsza nauka czystości zachęca także do korzystania z pieluch wielorazowych. Zatem dobór jedno- czy wielorazowych musi iść w zgodzie z zasadami, którymi kierują się w życiu rodzice.
Pieluszki wielorazowe czy pampersy – co wybrać?
Ubranie na Sylwestra dla mężczyzn – garnitur, smoking czy elegancka bluza? Wybieramy najciekawsze propozycje na noworoczną imprezę. Sylwestrowe szaleństwo już blisko. I po raz kolejny pojawia się pytanie – w czym pójść na imprezę noworoczną? Garnitur? Zbyt poważnie! Smoking? Tym bardziej! Jeansy i koszula? Też nie wypada. Podczas gdy kobiety mają zadanie o wiele łatwiejsze, mężczyźni powinni nieźle się postarać, by wyszukać idealną sylwestrową stylizację. Wybierzemy kilka ciekawych pomysłów, które mogą posłużyć za świetną inspirację. Jak wybrać sylwestrowy strój dla mężczyzny? Na co warto zwrócić szczególną uwagę przed zakupem? Oto kilka sprawdzonych rad, które z pewnością ułatwią sprawę! Od czego zacząć? Oczywiście wybór stroju warto uzależnić od miejsca, w które się wybieramy. Na domówkach dress code zazwyczaj nie obowiązuje, więc ciemne jeansy w połączeniu z ciekawą jasną bluzą całkowicie wystarczą. Schody pojawiają się wtedy, gdy sylwestrową noc spędzamy poza domem – na balu, w restauracji czy klubie. Wówczas odpowiednio dobrany strój jest jednym z najważniejszych elementów, który sprawi, że noc będzie rzeczywiście udana. Po pierwsze, w dobrej stylizacji będziemy czuć się pewni i bardziej atrakcyjni (a to się przyda, gdy będziemy spędzać pierwsze chwile Nowego Roku u boku nieznajomych). Po drugie, ubranie odzwierciedla także nasz wizerunek i charakter. Dzięki nawet najmniejszym szczegółom (np. zegarek, poszetka czy krawat) będziemy mogli odświeżyć stylizację i zaakcentować swój niepowtarzalny styl. Styl elegancki Z reguły mamy dwa podstawowe sposoby na sylwestrową stylizację dla mężczyzn. Pierwsza opcja jest bardziej elegancka i bazuje się głównie na marynarce. Na oficjalne przyjęcia czy bal możemy wybrać elegancki smoking (ciemna marynarka z jedwabnymi klapami), spodnie z lampasem, wiązaną muchę, białą sztywną koszulę oraz białą poszetkę. Najpopularniejsze dress code’y na sylwestrowe przyjęcia to black tie i white tie. Ten pierwszy jest częściowo formalnym strojem, a kolorem przewodnim stylizacji powinna być klasyczna czerń i biel. White tie z kolei wymaga trochę więcej poświęceń. Podstawowym elementem w tym stroju jest męski frak oraz biała mucha. Aby nieco rozluźnić poważną estetykę wizytową, zamiast jedwabiu marynarka smokingowa może być także wykonana z aksamitu lub szkockiej kraty. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Styl smart casual Smart casual jest idealnym rozwiązaniem wtedy, gdy dress code nie jest do końca znany. Domówka u znajomych może posłużyć tu ciekawym przykładem. Smart casual jest udanym połączeniem biznesowej elegancji oraz sportowej wygody. Jest o wiele luźniejszy niż rygorystyczny dress code white czy black tie. Tutaj możemy sobie pozwolić na swobodniejsze eksperymenty z tkaniną i kolorem. Przykład? Ciemne spodnie w połączeniu z golfem i sportową marynarką w kratę. Co ciekawe, w tym przypadku na stopy możemy założyć casualowe sneakersy zamiast eleganckich lakierowanych butów. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Dopasować się do drugiej połówki Jeśli mamy obok siebie drugą połówkę, stylizacja na Sylwestra może być dobrana wspólnie. W taki sposób możemy podkreślić naszą miłość i przywiązanie do drugiej osoby. Tutaj warto zwrócić uwagę na tkaniny i kolorystykę, które powinny być dopasowane do siebie zarówno w męskim, jak i damskim stroju. Wiele marek odzieżowych proponuje opcję wybrania specjalnego zestawu dla mężczyzny, kobiety i dziecka. Impreza przebierana Najprostszym rozwiązaniem jest nabycie kostiumu superbohatera czy ulubionej postaci z filmów. Karnawałowy outfit możemy kupić online lub nabyć tylko kilka dodatków (np. maska czy bluza) i dopasować je do całości. Kostium na imprezę przebieraną może posłużyć nie tylko na Sylwestra, ale także na inne imprezy podczas karnawału czy na przyszłoroczny Halloween. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Podsumowanie W męskiej modzie sylwestrowej panuje przede wszystkim elegancja i ponadczasowa klasyka. Najczęściej dress code’y na oficjalne przyjęcia mają dość rygorystyczne wymagania typu black tie czy white tie. Istnieje jednak wiele sposobów na rozluźnienie oficjalnej estetyki wieczorowej. Na zabawę sylwestrową w gronie najbliższych możemy wybrać outfit w stylu smart casual. Sylwester jest wyjątkową okazją, do której warto się przygotować wcześniej. Z taką porcją wiedzy wybór odpowiedniego stroju nie powinien być trudny. Powodzenia i szczęśliwego Nowego Roku!
Jak się ubrać na Sylwestra? Kilka pomysłów dla panów
Ekskluzywnie wykończony, przenośny głośnik Bluetooth Harmana Kardona robi świetne wrażenie wizualne. Sprawdziliśmy, jak gra. Budowa i funkcje Esquire zalicza się już do wyższej półki przenośnego sprzętu grającego. Producent zadbał o najlepszą jakość wykończenia i użytych materiałów. Kwadratowy głośnik ma kształt i wielkość opakowania płyty CD, choć jest oczywiście dużo grubszy. Biegnąca wokół urządzenia ramka została wykonana z polerowanego aluminium, a front pokrywa bardzo wytrzymała metalowa siatka. Z tyłu zaś Esquire pokryty został skórą. Głośnik Harman Kardona możemy zresztą ustawić nie tylko w pozycji pionowej – da się go również położyć płasko na wspomnianej skórzanej części obudowy. W takim położeniu Esquire spełni swoją drugą funkcję – designersko wyglądającego przenośnego zestawu konferencyjnego Bluetooth, w czym pomagają mu mikrofony i technologia redukcji szumu. A skoro jesteśmy przy designie – Esquire otrzymał wyróżnienie w uznanym konkursie Red Dot Design Awards. Naszym zdaniem słusznie. Jego design i jakość wykończenia z pewnością przypadną do gustu fanom produktów takich firm jak Apple. Siedem przycisków umieszczonych na górnej krawędzi Esquire służy kolejno do: uruchamiana, wyciszenia mikrofonu, regulacji głośności, odtwarzania/pauzy, parowania i wywołania sterowania głosowego telefonem. Na prawym boku urządzenia znajdziemy gniazdo ładowania microUSB i gniazdo wejściowe minijack. Nad nimi umieszczone zostały cztery diody, które sygnalizują poziom naładowania baterii. Esquire jest dostępny w trzech kolorach – białym, czarnym i brązowym. Dolną krawędź głośnika pokryto gumą, co zapewnia urządzeniu stabilność w pozycji pionowej. Za brzmienie odpowiadają dwa 45-milimetrowe głośniki i wzmacniacz o mocy 2 x 10 W. Otwory basowe mają wspomagać brzmienie niskich tonów. Z urządzeniem dostajemy gustowny pokrowiec, kabel microUSB, wyposażony w trzy gniazda USB adapter do ładowania z sieci elektrycznej oraz w sumie trzy wtyczki do gniazdek różnych typów. Harman KardonEsquire może w podróży służyć jako ładowarka dla naszych innych gadżetów. Ważący 0,75 kg głośnik, dzięki swojemu kompaktowemu kształtowi, z łatwością zmieści się w walizce czy plecaku. Według producenta akumulator ładuje się 5 godzin i pozwala na 8 godzin słuchania muzyki. Nam wystarczył na dłużej, wiele zapewne zależy od poziomu głośności z jakim słuchamy. Parowanie Esquire jest banalnie proste – wystarczy przytrzymać przycisk Bluetooth na urządzeniu, a następnie sparować głośnik z poziomu komputera czy telefonu. Jeśli mamy smartfona wyposażonego w NFC, parowanie będzie jeszcze prostsze – wystarczy przyłożyć go do głośnika. box:imageShowcase box:imageShowcase Brzmienie Harman Kardon Esquire imponuje szybkim i głośnym brzmieniem. Dźwięk okazał się całkiem dobry nawet w 25-metrowym pomieszczeniu – było głośno, bez przesterowania, a bas miał sporo mocy, choć najniższych tonów już nie słyszeliśmy. Trudno jednak oczekiwać z tak małego głośnika pełnego basu. Dobrze i wyraźnie brzmią wokale. Brzmienie jest w sumie poprawne, ale przy tej cenie spodziewaliśmy czegoś więcej. Brakuje nieco dokładności. Nie oznacza to, że jesteśmy Esquire rozczarowani, wręcz przeciwnie – zaimponował nam swoją zdolnością do głośnego grania, dobrą przestrzennością i naturalnością. Podsumowanie Esquire to interesująca propozycja, jeśli szukamy dobrej klasy głośnika bezprzewodowego. Urządzenie zabrzmi dobrze w pomieszczeniach, ale też w plenerze, gdzie bez problemu możemy z niego korzystać dzięki baterii. Wysoka jakość wykonania i designu cieszą oko, a funkcja telekonferencji może dla niektórych być przydatna.
Harman Kardon Esquire – testujemy wysokiej klasy głośnik bezprzewodowy
Przy urządzaniu akwarium możemy dać się ponieść wyobraźni. A dzięki wyjątkowym akcesoriom nasz zbiornik będzie naprawdę jedyny w swoim rodzaju! Akcesoria do akwariów są równie zróżnicowane, co sam podwodny świat. Możemy przebierać w tłach, zestawach oświetlenia, rodzajach żwiru i kamyków czy roślinach. Tylko od naszej wyobraźni (i możliwości finansowych) zależy, co pojawi się w naszym zbiorniku. Tła strukturalne To grube na kilka centymetrów maty z tworzywa, które mogą przybrać najróżniejsze formy – przypominające skały czy korzenie. Tła strukturalne wykonane są z lekkich i odpornych na wilgoć żywic i są bardzo proste w instalacji. Dzięki swojej nierównej strukturze nadają akwarium wrażenie większej głębi i naturalności. Ozdoby Skały, konary i kamienie nie tylko sprawią, że wnętrze akwarium wyda się bardziej interesujące, ale także urozmaicą żywot naszym rybkom. Do wyboru jest bardzo wiele rodzajów takich dodatków, które wykonane są z różnych tworzyw. Możemy więc wybrać „skały” wykonane z żywicy lub plastiku albo naturalne, wapienne, które dodatkowo będą działały oczyszczająco. box:offerCarousel Ciekawym akcesorium są także mini „wulkany” lub puste skały, które nakłada się na napowietrzacz, dzięki czemu nie psuje on widoku. Całkiem inną kategorię ozdób stanowią te wykonane z porcelany. Do wyboru mamy setki wzorów w różnych rozmiarach i kształtach. Najpopularniejsze są te przypominające wrak statku czy ruiny starożytnej budowli, ale ich producenci zdają się całkiem puszczać wodze fantazji. Możemy więc znaleźć porcelanowe ozdoby w kształcie czaszki, a nawet… garbusa! box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Rośliny Zadbane i zdrowe rośliny będą służyły nie tylko jako źródło naturalnych składników odżywczych dla naszych rybek, ale także przykuwająca wzrok ozdoba. Warto jednak pamiętać o tym, że wiecznie zielone rośliny powinny być dobrane odpowiednio do gatunku żyjących w akwarium rybek i panującej w nim temperatury. box:offerCarousel Akcesoria techniczne Nie zapominajmy o tym, że oprócz ozdobnych akcesoriów będziemy potrzebować także tych, które są potrzebne do prowadzenia akwarium. Filtry, pompki, rurki odprowadzające wodę czy odpowiednie oświetlenie należy dobrać tak, by idealnie pasowało do kształtu zbiornika i jego rodzaju. Puść wodze wyobraźni Tak naprawdę akcesoria do naszego akwarium możemy także zrobić sami. Znaleziona na plaży muszla, ozdobna butelka, złote monety i inne tego typu ozdoby idealnie sprawdzą się w wodzie. Musimy tylko zadbać o to, by były czyste i stanowiły integralna cześć ekosystemu akwarium, zanim jeszcze zamieszkają w nim rybki. Posiadanie akwarium nie jest prostym zajęciem, jednak pięknie urządzony, czysty i zadbany zbiornik z pewnością sprawi, że nasze wnętrze ożywi się i zyska wyjątkową ozdobę.
Najciekawsze akcesoria do akwarium
Właściwie dobrane farby nie tylko nadadzą naszej przestrzeni pożądanego charakteru, ale przede wszystkim podkreślą korzystne cechy pomieszczeń lub też zamaskują widoczne wady. Tylko co w sytuacji, kiedy na naszych ścianach widać ślady użytkowania? Podpowiadamy, jaki rodzaj farb okaże się strzałem w dziesiątkę. Małe dzieci lub niesforne zwierzęta, a nasze mieszkanie wymaga szybkiej odnowy? Bez obaw, obecnie na rynku dostępnych jest wiele rodzajów farb, które sprawdzą się w każdej sytuacji. Producenci oferują dużo rozwiązań, dzięki którym szybko i bez problemu usuniemy z powierzchni ściany plamy i inne zanieczyszczenia. Poniżej wskazówki, które mogą się okazać pomocne w trakcie wyboru odpowiedniej farby zmywalnej. Farby – jakie rodzaje? Najbardziej podstawowy podział tofarby rozpuszczalne w wodzie lub też rozpuszczalnikowe. Pierwszy rodzaj to farby przyjazne dla środowiska, które bardzo szybko schną oraz nie wydzielają mocnego, charakterystycznego zapachu. Z kolei wersja rozpuszczalnikowa jest niezwykle trwała i odporna na uszkodzenia. Wykorzystuje się je do malowania zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych powierzchni – czy to drewnianych, wykonanych z tworzyw sztucznych, czy też metalowych. Farby zmywalne – co to takiego? Chcąc stworzyć praktyczne i funkcjonalne wnętrze, warto jest pomalować ściany specjalnymi farbami odpornymi na wszelkiego rodzaju zabrudzenia. Mogą być one stosowane tak naprawdę w każdym pomieszczeniu, czy to w kuchni, łazience, czy salonie. Jeśli więc nasze wnętrze jest mocno narażone na zanieczyszczenia, wtedy najlepszym wyjściem będzie zastosowanie właśnie tych preparatów. Nie tylko szybko i łatwo zetrzemy z nich plamy, ale także pomalowana nimi ściana pozostanie gładka i bez żadnych mankamentów. Zalety farb zmywalnych Największą zaletą farb zmywalnych jest to, że charakteryzują się dużą odpornością na działanie wody. Ponadto w tego rodzaju farbach stosuje się żywicę poliakrylową, która powoduje, że są one wyjątkowo elastyczne. Dzięki temu na pomalowanych powierzchniach znacznie trudniej odbijają się powstałe wcześniej ślady. Jeżeli jednak ściana zostanie zabrudzona, do czyszczenia wystarczy wykorzystać do jedynie czystą wodę i gąbkę. Tym samym zyskamy gwarancję, że na naszych ścianach nie pozostaną ślady zabrudzeń, a kolor farby nie ulegnie zmianie. Kolejną niezaprzeczalną zaletą farb zmywalnych jest ich duża wydajność. Oznacza to, że jeden litr farby wystarcza na pokrycie od 10 do nawet 15 m2 powierzchni. W miejscach szczególnie narażonych na zabrudzenia poleca się dwukrotne pomalowanie, aby uzyskać jak najwyższą odporność na zmywanie. Dodatkowo farby zmywalne możemy nakładać nie tylko na tynki cementowe, ale także na beton, gips, a nawet podłoża drewniane i drewnopochodne. Istotne jest więc umiejętne dobranie farby do pomieszczenia, aby jak najlepiej spełniała swoją funkcję. Pamiętajmy, że nie bez znaczenia jest stopień połysku farby, jej wydajność i siła krycia. Podsumowując i odpowiadając na pytanie, czy warto inwestować w farby zmywalne – odpowiedź nie jest jednoznaczna. Niektórzy podchodzą do nich z dużym dystansem, innych odstrasza dość wysoka cena, warto jednak zastanowić się, czy bardziej opłaca się zainwestować w lepszą farbę i bez problemu usuwać zanieczyszczenia z powierzchni ścian, czy może co kilka latach odmalowywać całe mieszkanie.
Farby zmywalne – czy warto w nie zainwestować?
Stylowy makijaż to podstawa wizerunku każdej z nas. Jak go wykonać? Czy warto używać pacynek dołączonych do palet, a może lepiej zaopatrzyć się w profesjonalne pędzle? Podpowiadamy! Większość palet makijażowych sprzedawanych jest w zestawie z pacynkami lub miniaturowymi pędzelkami. Wydawać, by się mogło, że jest to zaleta – kupujesz paletkę z lusterkiem i pacynką, i już, możesz wykonać stylowy makeup. Nic bardziej mylnego! Pacynki nie dość, że mają ograniczone pole manewru – nie stworzysz z ich udziałem stylowego smokey eye, bo zupełnie nie nadają się do rozcierania cieni, to jeszcze naprawdę trudno nimi operować tak, by finalny efekt zachwycał. Co zamiast tego? Jeśli lubisz malować oczy, to koniecznie zaopatrz się w profesjonalne pędzle do makijażu. Pędzlami z precyzyjną końcówką nałożysz cień na odpowiedni obszar powieki, tymi bardziej puchatymi wygodnie rozetrzesz granice, by zyskać delikatniejszy, przydymiony efekt. Nie zapomnij też o zakupie akcesoriów do nakładania fluidu i konturowania. Oferta producentów z pewnością cię zaskoczy – gąbki, pędzle, szczotki – drogeryjne półki uginają się od propozycji. Sprawdź, jakie akcesoria lepiej sprawdzą się w twoim przypadku i skompletuj makijażowy zestaw, z którym stworzysz niejedną zaskakującą stylizację – również na imprezę! Zestawy pędzli Jeśli właśnie zaczynasz kompletowanie kosmetyczki, to możesz zdecydować się na zakup wygodnego, gotowego zestawu pędzli. Nie jest to mały wydatek, bo profesjonalne zestawy kosztują kilkadziesiąt lub nawet kilkaset złotych, ale zdecydowanie warto wydać taką sumę, by przez lata cieszyć się doskonałą jakością akcesoriów. Na rynku dostępne są też tańsze zestawy pędzli, ale uważaj na nie – często wykonane z kiepskiej jakości włosia gubią włoski w trakcie wykonywania make-upu, co bywa bardzo frustrujące. Jeśli nie chcesz od razu decydować się na taki wydatek, z powodzeniem możesz kupować pędzle pojedynczo i samodzielnie stworzyć w ten sposób swój niepowtarzalny komplet. Wśród profesjonalnych pędzli, makijażystki polecają markę Hakuro, która oferuje pędzle wykonane z włosia syntetycznego i naturalnego. Elegancka, wygodna rączka, wysoka jakość tworzywa, miękkie włoski, które nie gubią się w trakcie użytkowania. Pędzle wykonane są naprawdę solidnie i z pewnością będą towarzyszyć ci dłużej niż jeden sezon. box:offerCarousel) Konkurencją dla Hakuro może być marka Zoeva. Produkowane przez nią pędzle wyróżniają się podobnym designem i tak samo wysoką jakością, jak Hakuro. Możesz wybrać komplet pędzli do makijażu twarzy lub komplet precyzyjnych pędzelków do makijażu oczu. Zestaw z wygodną kosmetyczką to świetna opcja na prezent dla bliskiej osoby. Kolorowe pędzle silikonowe od Makeup Revolution to ciekawa alternatywna dla pędzli wykonanych z tradycyjnego włosia. Precyzyjnie nałożysz nimi fluid, korektor i rozświetlacz. Dlaczego są takie wyjątkowe? Idealnie rozprowadzają produkt po skórze (niektóre makijażystki uważają je nawet za lepsze od beauty blendera), miękka końcówka łatwo dostosowuje się do kształtu twarzy i co istotne – podczas aplikacji zużyjesz zdecydowanie mniej produktu, niż w przypadku tradycyjnego pędzla czy gąbeczki – po prostu fluid nie wniknie we włoski. Silikonową szpatułkę łatwo wyczyścić, wystarczy umyć ją mydłem z wodą i można używać ponownie. Czym są szczotki do makijażu? To po prostu pędzle o niestandardowym kształcie. Zachwyci cię ich gęste i niesamowicie delikatne włosie. Używania owalnych pędzli trzeba się nauczyć i na początku aplikacja produktu przy ich pomocy może wydać ci trudna, ale szybko dojdziesz do wprawy. By dobrze rozprowadzić fluid, nałóż go najpierw na dłoń, odrobinę nabierz na szczotkę, a dopiero potem aplikuj na skórę. Pędzle nie nadają się do stemplowania – wykonuj nimi zawsze ruchy rozcierające. Na jaki efekt możesz liczyć? Bardzo delikatny, naturalny i elegancki. Jeśli dobrze dobierzesz podkład do odcienia skóry, makijaż będzie ledwie zauważalny. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Akcesoria do makijażu Zakup zestawu profesjonalnych pędzli to świetny sposób na szybkie skompletowanie makijażowej bazy. Niestety, jest to zwykle spory wydatek, no i może się zawsze zdarzyć, że nie wszystkie pędzle z zestawu przypadną ci do gustu. Co w takiej sytuacji? Możesz krok po kroku samodzielnie skompletować swój makijażowy zestaw, testując kolejne rozwiązania. Zacznij od wyboru przyrządu do nakładania fluidu. Zawsze możesz nałożyć podkład dłonią i choć pewnie do tej pory tak właśnie robiłaś, to przy użyciu pędzla – np. Hakuro osiągniesz dużo ładniejszy efekt. Produktem, który zrewolucjonizował świat makijażu, jest gąbeczka do fluidu, czyli beauty blender. To wykonane z gąbeczki jajeczko, podobnie jak pędzel do fluidu również pozwala wklepywać płynny produkt w skórę. Dzięki temu efekt jest wyjątkowo elegancki i bardzo trwały. Nowością na rynku jest silikonowy beauty blender, który po pierwsze łatwo utrzymasz w czystości, po drugie, taka pacynka nie zużyje tyle podkładu, co pędzel czy gąbka. Pędzel Kabuki to już klasyka gatunku. Duży, puszysty, z mięciutkim włosiem znajdzie kilka zastosowań – możesz używać go do nakładania pudru, bronzera, rozświetlacza czy różu – konturowanie twarzy nigdy nie było takie proste. Jeśli chcesz osiągnąć wyrazisty efekt i silnie podkreślić kości policzkowe, to sięgnij po precyzyjny pędzel do różu – ten w kształcie rybki po prostu zachwyci cię oryginalną stylistyką. Rozłożysty, wachlarzowy, pozwoli osiągnąć wręcz teatralny look. W twoim zestawie nie może zabraknąć też precyzyjnego pędzelka z cienkim włosiem. Nakładaj nim żelowy eyeliner lub konturówkę. Bez problemu możesz użyć go też do malowania wzorków podczas wykonywania manicure’u hybrydowego – dobrze jednak, by był to inny egzemplarz, niż ten używany do makijażu twarzy. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin) Wybór odpowiednich akcesoriów do makijażu to nie taka prosta sprawa. Jak znaleźć idealne narzędzia do aplikowania fluidu, różu, bronzera? Czy komplety pędzli to zawsze dobre rozwiązanie? Z jednej strony warto zaopatrzyć się dobrej jakości pędzle – wykonane z solidnych materiałów posłużą na długo, początkującym makijażystkom łatwiej będzie też wykonać nimi efektowny make-up powieki niż przy użyciu zwykłej pacynki. Z drugiej strony gotowe komplety mogą zawierać pędzle, które niekoniecznie przypadną ci do gustu. Czasem lepiej pomyśleć o samodzielnym skompletowaniu własnego zestawu. W ten sposób będziesz mogła wybierać produkty z różnych półek cenowych (tanie akcesoria nie zawsze są złej jakości!) i dopasowywać je do aktualnych umiejętności i potrzeb. A kiedy nauczysz się nowych make-upowych tricków, po prostu dokupisz kolejny pędzel.
Pędzle, szczotki, gąbki do makijażu – tanie i drogie – które lepiej kupić?
Kilometry lotniskowych i dworcowych hal trudno pokonać na małych nogach. Pchanie wózka stanowi zaś dodatkowe utrudnienie dla opiekunów, a jak uważa większość przedszkolaków, spacerówka jest przeznaczona dla maluchów. Jest jednak coś, co pozwala przemieszczać się z bagażem wygodnie i stylowo – to walizka-jeździk. Każda mała podróżniczka ma zestaw rzeczy, które bezwzględnie musi zabrać ze sobą. Zamiast upychać jej ubrania, zabawki, książeczki i akcesoria w „dorosłym” bagażu, znacznie lepiej będzie zapakować wszystko w osobną dziecięcą walizkę. Powinna być specjalnie wyprofilowana, wyposażona w wytrzymałe kółka i uchwyty, a jeśli w dodatku będzie można na niej jechać, już pakowanie i podróż na lotnisko lub dworzec okażą się wspaniałą przygodą. Oto pięć modeli walizek-jeździków, które spodobają się dziewczynkom: Piesek Bobby wpadnie w oko wszystkim miłośniczkom czworonogów. Dostępna w trzech wersjach kolorystycznych (czerwona, niebieska i ciemnoróżowa) walizka wyglądem przypomina dużego psiaka. Będzie jednocześnie świetną zabawką i skrytką na wszelkie wakacyjne skarby. Wykonana z lekkiego tworzywa sprawdzi się również podczas wyjść na plażę czy na basen. Piesek ma charakterystyczny duży, czarny nos, który po obróceniu otwiera pojemną walizkę o wymiarach 50,5 cm x 23 cm x 34,5 cm. Cztery szeroko rozstawione kółka gwarantują bezpieczną i stabilną jazdę, podczas której dziecko trzyma się wyprofilowanych uszu psa. Regulowany pas przypinany w dwóch miejscach pozwala ciągnąć bagaż po ziemi. Walizka spełnia normy bagażu podręcznego w większości linii lotniczych i może być obciążona do wagi 50 kg. Słoń 3 w 1 marki Molto to pojemna walizka, jeździk i zabawka w jednym. Zachwyca wielkimi, pełnymi uroku oczami i nadkolami z wyprofilowanymi łapami. Ma wytrzymałe kółka i funkcjonalne uchwyty, więc dziewczynka może bezpiecznie na niej jeździć, odpychając się nogami od podłoża. Ma również rączkę, która ułatwia przenoszenie, a także mocny, regulowany pasek, za który opiekun może ciągnąć walizkę z siedzącą na niej podróżniczką. Model dostępny jest w trzech wersjach kolorystycznych: niebieskiej, różowej i zielonej. Wymiary 24 cm x 47,5 cm x 32 cm spełniają wymogi linii lotniczych dotyczące bagażu podręcznego i gwarantują aż 25 l pojemności. Zebra Zimba firmy Trunki to jeden z hitów marki specjalizującej się w produkcji walizek-jeździków. Jakością wykonania i stylistyką zachwyci wszystkie małe modnisie. Wyrazisty biało-czarny nadruk sprawia, że walizka prezentuje się znacznie „doroślej”, niż inne modele tego typu, choć funkcja jeździka nadaje jej nieco dziecięcy charakter. Model ten ma kontrastowe rogi-uchwyty i wygodny pasek, za pomocą którego właścicielka bagażu może ciągnąć go samodzielnie lub być na nim ciągnięta przez opiekuna. Wnętrze o pojemności 18 l pomieści wszystkie niezbędne rzeczy, które utrzymają się na miejscu dzięki pasom zabezpieczającym. Zamknięcie na kluczyk pozwala dodatkowo chronić zawartość, a umieszczony na pasku identyfikator – wpisać dane posiadaczki. Kucyk Bluebell to kolejny świetny produkt marki Trunki, dedykowany tym razem wszystkim małym księżniczkom, wróżkom i wielbicielkom koników. Walizka utrzymana jest w bajkowej kolorystyce fioletu, różu i błękitu. Ma nadruk w formie stylizowanej torebki oraz medalu (który zapewne kucyk otrzymał za swoje osiągnięcia), a także charakterystyczny ogon. Oprócz tego znajdziemy w niej wszystkie cechy standardowych walizek tej firmy – funkcjonalny uchwyt i pasek, stabilne kółka i wygodne rogi-uchwyty. SpongeBob marki Vrum spodoba się wszystkim miłośniczkom zabawnej kreskówki z Panem Gąbką w roli głównej, a także fankom koloru żółtego. Ogromne niebieskie oczy, długie rzęsy, wielki uśmiech i dwa wystające zęby nikomu nie pozwolą przejść obok tej walizki obojętnie. Pojemność 20 l wystarczy nawet dla starszaków. Wewnętrzne pasy utrzymują zawartość na swoim miejscu, a dodatkowe blokady zapobiegają samoczynnemu otwarciu się walizki podczas jazdy. Kolorowe, bajecznie i nader funkcjonalne walizki-jeździki umilą każdą podróż nie tylko dziecku, ale również rodzicom. Koniec z marudzeniem o zmęczeniu, bolących nogach, odległości i ciężkim bagażu.
Walizka-jeździk – 5 modeli dla dziewczynek
Idealny podarunek dla dziewczynki w wieku przedszkolnym? Oczywiście, lalka. Tylko jak kupić tę właściwą, którą wymarzyła sobie pociecha? Podpowiadamy, czym się kierować, robiąc zakupy. Czasy, gdy wybór zabawki ograniczał się do decyzji, czy figurka ma mieć włosy ciemne czy też blond, dawno już minęły. Teraz lalka to ściśle komercyjny produkt, powiązany ze światem popkultury. Stąd też w przedszkolach i szkołach podstawowych absolutnym hitem w ostatnim czasie są dwa rodzaje lalek: księżniczki Disneya i Super Hero Girls. Choć łączy je ścisły związek z najnowszymi produkcjami filmowymi, skierowanymi do najmłodszych, stylistyka tych zabawek różni się diametralnie. Na które z nich się zdecydować? Księżniczki dla małej damy Ponadczasowym i jednym z najpopularniejszych filmów Disneya jest Królewna Śnieżka z 1937 roku. To właśnie w tym filmie, opartym na baśni braci Grimm, doszukiwać się należy początków mody na księżniczki. Zwyczajowo mianem tym określa się wszystkie główne bohaterki filmów, jednak „formalnie” do grona disneyowskich księżniczek należy 11 postaci: wspomniana już Śnieżka, Kopciuszek, Śpiąca Królewna, Bella, Dżasmina, Pocahontas, Mulan, Arielka, Roszpunka, Tiana i Merida. Łączy je olśniewająca uroda, szlacheckie korzenie i – na ogół – nienaganne maniery. Tak skrojone bohaterki to idealne towarzyszki zabawy „w dom” oraz wytwornych przyjęć urządzanych dla misiów i plastikowych figurek. Księżniczki Disneya to również świetne lalki do czesania i przebierania. Jeśli nasze dziecko lubi takie zabawy – disneyowskie figurki będą idealnym prezentem. Pewną podpowiedzią w wyborze może być również ulubiony kolor, najchętniej ubierany przez naszą pociechę. Jeśli jest to różowy, lalkę od Disneya można kupować właściwie w ciemno. W gronie księżniczek niejako na prawach wyjątku funkcjonuje postać Meridy Walecznej. Emisja filmu rysunkowego o tej bohaterce narobiła nieco zamieszania w uładzonym świecie księżniczek i pokazała, że również tam jest miejsce na silne role kobiece. W podobny nurt wpisują się postacie z hitowego filmu Kraina Lodu (znanego również pod oryginalnym tytułem Frozen). Jeśli nasze dziecko – jak miliony innych na całym świecie – pokochało tę bajkę, to figurka Anny lub Elsy będzie strzałem w dziesiątkę. Do kompletu można dokupić również pluszowego bałwanka, Olafa. Wielka moc superlalki Księżniczki Disneya – choć piękne i wytworne – w filmach im poświęconych pozostają na ogół dość bierne. Dla dziewczynek aktywnych, lubiących ruch i adrenalinę, polecić można Super Hero Girls: figurki bohaterek obdarzonych nadnaturalnymi mocami. Historia lalek spod znaku Super Hero Girls jest nieporównywalnie krótsza niż księżniczek disneyowskich. Ich rodowód związany jest z komiksami wytwórni DC. Postaci te pojawiły się w Ameryce 2 lata temu, w Polsce całkiem niedawno podbiły serca dzieci (narodziły się we współpracy z Mattelem, czyli firmą, która stworzyła słynną lalkę Barbie). Lalki inspirowane są męskimi superbohaterami. Znajdziemy wśród nich postaci wyraźnie wzorowane na popkulturowych idolach (jak Batgirl czy Supergirl), ale i mniej znane charaktery, jak Poison Ivy, Harley Quinn, Bumblebee i inne. W historii stworzonej przez DC Comics bohaterki te są jeszcze małymi dziewczynkami i chodzą razem do specjalnej szkoły. Przywódczynią grupy jest Wonder Woman – główna bohaterka filmu, który całkiem niedawno wszedł na ekrany kin (uwaga: nie jest to bajka dla dzieci!). Do jej magicznego ekwipunku należą między innymi lasso prawdy, tarcza i kuloodporne bransoletki. Decydując się na konkretną lalkę, warto przeczytać krótką charakterystykę postaci i dobrać ją do zainteresowań dziecka (np. dla miłośniczek przyrody najlepiej nada się Poison Ivy, silnie związana z ekologią). Warto pamiętać, że dziewczynki w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym często mają już sprecyzowane preferencje. Wybierając lalkę, warto przyjrzeć się temu, jakie motywy goszczą na plecaku czy ubrankach dziecka, i dostosować do tego swój prezent.
Księżniczki Disney'a czy Super Hero Girls - wybieramy prezent dla dziewczynki 3+
Multimetr – urządzenie bardzo powszechne, a w przypadku wielu gospodarstw domowych wciąż pomijane. Jak kupić dobrej jakości multimetr, który będzie należycie sprawował swoją rolę? Multimetr – czym jest i do czego służy? Nazwa tego urządzenia tylko pozornie wydaje się bardzo zagadkowa – o zasadzie jego działania i funkcji uczy się bowiem młodzież na lekcjach fizyki. Jego funkcjonowanie opiera się na powszechnie znanych prawidłach, śmiało można uznać, że stanowi podstawowe wyposażenie nie tylko zawodowego elektryka, ale również mechanika czy amatorskiego majsterkowicza. Zasadniczo multimetr to urządzenie, którego zadaniem jest dokonywanie pomiaru różnych wartości fizycznych, najczęściej jednak wykorzystuje się go do obiektywnej oceny np. napięcia czy natężenia elektrycznego. Większość modeli posiada jednak znacznie więcej przydatnych funkcji. A skoro już o użyteczności, warto wiedzieć, do czego potrzebny jest multimetr. Co ważne, do obsługi urządzenia nie potrzebujesz zaawansowanej wiedzy technicznej, z powodzeniem wystarczą podstawy, które z pewnością pamiętasz ze szkoły. I już ten poziom, wraz z odrobiną logicznego podejścia do sprawy, pozwoli na diagnozę awarii wielu urządzeń elektrycznych – choćby na poziomie podstawowym. Będziesz w stanie określić parametry przepływającego prądu (o ile w ogóle przepływa), a także (wspomagając się instrukcją obsługi uszkodzonego elementu) stwierdzić, czy powodem usterki nie jest przypadkiem zbyt niskie napięcie bądź natężenie. Dzięki temu możesz uniknąć kosztownej naprawy w serwisie czajnika elektrycznego bądź żelazka. Jak wybrać multimetr? Zakup tego urządzenia wcale nie należy do najprostszych, tym bardziej że na rynku dostępnych jest bardzo wiele modeli. Lepiej jednak nie sugerować się designem elementu czy wykończeniem – znacznie istotniejsza jest jego funkcjonalność. Warto również zaufać sprawdzonym markom, które obejmują swoje wyroby długą gwarancją oraz zapewniają opiekę serwisową. Pamiętaj o tym, że choć zakup multimetru nie powinien opróżnić twojego portfela (niektóre modele dostępne są już nawet za ok. 20 zł), to urządzenie firmowe będzie nie tylko trwalsze, ale i dokładniejsze. A przecież właśnie taka powinna być aparatura pomiarowa. Model w granicach 50 zł możesz kupić, jeżeli szukasz pierwszego multimetru lub nie zamierzasz z niego korzystać w celach zawodowych. Jak wspomniano wcześniej, kluczową cechą multimetru jest jego użyteczność. Absolutna podstawa to posiadanie 4 głównych funkcji: pomiar prądu stałego (DCA), pomiar napięcia stałego (DCV), pomiar rezystancji, test ciągłości obwodu. Pomiar prądu stałego, określany na urządzeniu skrótem DC, mierzy wartość natężenia. Nie musisz wybierać od razu największych wartości, zakres kończący się na 10 A lub 20 A z powodzeniem wystarczy. Po drugiej stronie skali powinieneś mieć możliwość pomiaru małych prądów rzędu kilku lub maksymalnie kilkunastu miliamperów. Znacząco zwiększy to możliwości zastosowania zakupionego elementu. DCV, czyli pomiar napięcia stałego, jest już nieco bardziej problematyczny. Warto zastanowić się, jakiego rzędu wartości będziesz potrzebował najczęściej. A rozrzut może być naprawdę ogromny – od miliwoltów (mV), aż po tysiące woltów (kV). Warto sprawdzić, jakim napięciem charakteryzują się przeciętne urządzenia. I tak np. pojedyncza dioda LED oscyluje w okolicy 2 V, zatem nawet połączenie wielu elementów szeregowo nie wyzwala dużego napięcia. W praktyce zaleca się zwykle multimetry o dopuszczalnym napięciu do 1000 V – chyba że jesteś zawodowym elektrykiem lub naprawdę zawziętym i zaawansowanym majsterkowiczem. Pamiętaj o dokładności pomiaru nie mniejszej niż 0,5%. Podobnymi kategoriami powinieneś kierować się w przypadku rezystancji. W ramach przypomnienia – to po prostu opór elektryczny, czyli relacja pomiędzy napięciem na końcu przewodnika elektrycznego oraz natężeniem tegoż prądu. Teoretycznie najkorzystniej wybrać najszerszy zakres mierzalności, zawsze jednak wiąże się to ze wzrostem kosztów zakupu. Górna granica najczęściej mieści się w zakresie 10-20 MΩ. Pamiętaj też o tolerancji pomiarowej wyrażonej w procentach – wskazuje ona na dokładność pomiaru. Test ciągłości obwodu czasem określa się mianem „brzęczyka”. Jak wskazuje sama nazwa, funkcja ta pozwala na sprawdzenie, czy w danym układzie przepływa prąd. Zasadniczo nie powinno sprawiać to żadnego kłopotu, warto jednak pamiętać o pewnym drobiazgu, który skutecznie może uprzykrzyć ci potem życie. Otóż charakterystyczny odgłos informujący o poprawności przepływu prądu powinien pojawiać się od razu po podłączeniu do obwodu, a nie po kilku sekundach – znacznie usprawni to pracę. Zakup multimetru może okazać się sporym wyzwaniem, szczególnie jeśli poszukujesz wartościowego towaru, który spełni twoje oczekiwania. Wybierz rozsądnie, aby mieć pewność zakupu jakościowego urządzenia.
Jak wybrać najlepszy multimetr?
To dobre rozwiązanie do małej kuchni, której urządzanie nie szczędzi nam zmartwień. Wybór węższej lodówki ułatwi zaplanowanie reszty przestrzeni. Planując urządzenie niewielkiej kuchni, szczególnie ważna jest szerokość lodówki. Na rynku dostępne są modele mierzące nawet ponad metr szerokości, ale znajdziemy również wiele lodówek, których szerokość nie przekracza 50 centymetrów. Co więcej, są to modele pełnowymiarowe i zachowujące wszystkie najważniejsze funkcje, jak standardowe, „duże” lodówki. Podpowiadamy, jak wybrać wąskie urządzenie o szerokości do 50 centymetrów. Lodówka o 50 cm szerokości a jej wysokość Wysokość lodówki decyduje o tym, czy będzie ona wyposażona w zamrażalnik, czy też nie. Gdy lodówka go posiada, jej wysokość wpływa też na jego umiejscowienie. Lodówki wolnostojące mają większą pojemność niż lodówki do zabudowy o podobnych wymiarach. Do niedawna małe lodówki o 50 cm szerokości miały standardowo wysokość około 50 lub 85 cm. Teraz coraz częściej spotykamy jednak lodówki dużo wyższe, sięgające 120, a nawet 145 cm. Pojemność takiej lodówki wynosi zazwyczaj od 50 do 90 l, ale dochodzi nawet do 170 l! Wyposażenie wąskiej lodówki Niewielkie lodówki służą przede wszystkim do chłodzenia i mrożenia. Z uwagi na swoje wymiary zwykle nie są wyposażone w tyle nowinek technologicznych, ile naszpikowane różnymi rozwiązaniami duże, nowoczesne urządzenia chłodnicze. Można spodziewać się w niej wyłącznie podstawowego wyposażenia. Lodówka o szerokości nieprzekraczającej 50 cm zwykle nie jest też wyposażona w technologię no frost, a czasem nie ma nawet zamrażalnika. Zalety i wady małych lodówek Wąskie lodówki mają wiele plusów. Najważniejszą zaletą takiego urządzenia jest zdecydowanie możliwość wyboru. W ofercie wiodących producentów, jak Beko, Amica czy Electrolux, jest ich bowiem naprawdę bardzo dużo. Kolejnym niewątpliwym plusem jest też cena sprzętu tego typu, często stanowiąca zaledwie ułamek ceny dużej lodówki wolnostojącej lub lodówki do zabudowy. Wąskie lodówki są też mobilne, praktyczne i bezpieczne, a w dodatku zmieszczą się nawet w najmniejszej kuchni lub aneksie kuchennym. Niestety taka mała lodówka ma także wady. Większość z nich oferuje jedynie najbardziej podstawowe funkcje, a wiele nie ma nawet w sobie zamrażalnika. Tak bardzo kompaktowe lodówki zwykle nie nadają się też do zabudowy, co może uczynić taki sprzęt mniej atrakcyjnym wizualnie i trudnym do wkomponowania w już zaaranżowaną kuchnię. Lodówki do 50 cm szerokości - polecane modele Na rynku dostępne jest wiele lodówek, których szerokość nie przekracza 50 cm. Dzięki temu z łatwością możemy wybrać taki sprzęt, który spełni wszystkie nasze potrzeby. Wybierając lodówkę kompaktową, warto pamiętać o sprawdzeniu takich parametrów jak klasa energetyczna, pojemność czy dodatkowe funkcje. Oto kilka modeli takich lodówek, na które warto zwrócić uwagę podczas zakupów: HYUNDAI RSC 064 WW8 - niewielka lodówka o wysokości 64 cm i szerokości zaledwie 44 cm. Dzięki wyjątkowo ergonomicznemu projektowi ma aż 68 l pojemności - 64 l w strefie chłodzącej i 4-litrowy zamrażalnik. Można zmieniać kierunek otwierania drzwi. Cena: ok. 520 złotych. MPM 112-CJ-15/AB - pojemna lodówka o minimalistycznym designie. Srebrny kolor obudowy pasuje do nowoczesnego wnętrza. Sprzęt o wymiarach 84x48x50 cm ma pojemność aż 80 litrów, w tym 11-litrowy zamrażalnik. Klasa energetyczna A+ pozwala na oszczędność zużycia energii. Cena: ok. 560 złotych. AMICA FD207.4 - dwudrzwiowa chłodziarko-zamrażarka o wysokości 128 cm i szerokości 47,4 cm. Dzięki tym wymiarom oferuje aż 138 l pojemności, w tym 90 w chłodziarce i 48 w zamrażalce. W chłodziarce dwie regulowane półki z hartowanego szkła. Cena: ok. 800 złotych. RAVANSON LKK-90 - chłodziarka z wewnętrznym zamrażalnikiem o szerokości 47 cm, o pojemności całkowitej netto 90 l. Wewnątrz komory chłodzącej znajdują się szklane półki z możliwością regulacji wysokości, pojemnik na warzywa oraz balkoniki na drzwiach. Wewnętrzny zamrażalnik o pojemności 10 l, wyposażony został w pojemnik na kostki lodu. Cena: ok 470 złotych. Electrolux EJ1800 ADW- lodówka o szerokości 49,6 cm, z zamrażalnikiem umiejscowionym u góry. Klasa energetyczna A+ pozwala nawet na 20-procentowe oszczędności w zużyciu prądu. Pojemność użytkowa chłodziarki wynosi 132 l, a zamrażarki 41 l. Cena: ok 800 złotych. Wybór lodówki o szerokości 50 cm to idealne rozwiązanie dla niewielkich kuchni, w których liczy się każdy centymetr. Nowoczesne urządzenia tego typu stanowią świetną alternatywę dla dużych, „pełnowymiarowych” lodówek, a pozwalają zaoszczędzić cenną przestrzeń i pieniądze.
Lodówka do 50 cm szerokości - co warto o niej wiedzieć?
Piłka nożna to najpopularniejsza dyscyplina sportowa na świecie. Finały Ligi Mistrzów, Mistrzostw Europy lub Mistrzostwa Świata oglądają dziesiątki, a nawet setki milionów ludzi w każdym zakątku Ziemi. Dlatego też twórcy gier sięgnęli po tę tematykę. Oto najciekawsze tytuły piłkarskie na rynku. Większość osób zna przede wszystkim dwie najpopularniejsze serie gier piłkarskich. Ale oprócz nich dostępne są także inne tytuły, które dotykają tej tematyki. FIFA 17 Na liście nie mogło zabraknąć najpopularniejszej serii gier piłkarskich na świecie. „FIFA” jest wydawana przez EA Sports nieprzerwanie od 1994 roku i cały czas cieszy się ogromnym zainteresowaniem graczy na całym świecie. Najmocniejszą stroną tytułu są licencje na dziesiątki lig i pucharów, stroje, a także nazwiska i wygląd zawodników. W grze możemy brać udział zarówno w rozgrywkach dla jednego gracza, mierząc się ze sztuczną inteligencją, jak i w potyczkach z innymi przeciwnikami z całego świata. FIFA 17 dostępna jest na konsole nowej i poprzedniej generacji, a także na pecety. PES 2017 „PES”, czyli Pro Evolution Soccer, to druga najpopularniejsza seria gier piłkarskich na świecie. Co roku fani toczą walkę o to, który tytuł jest lepszy – „PES” czy „FIFA”. W tym było podobnie i trudno wskazać jednoznacznego zwycięzcę. Pierwsze części z cyklu były wydawane jeszcze na konsole NES i SNES, ale nazwa Pro Evolution Soccer pojawiła się dopiero w 1999 roku. Gracze cenią produkcję Konami przede wszystkim za realistyczne podejście do fizyki i zachowań zawodników. Gra została wydana na konsole nowej generacji. PES 2017 dostępny jest także na PS3, X360 i pecety, ale w mocno okrojonej wersji. Football Manager 2017 Football Manager to z kolei najbardziej znana na świecie seria gier piłkarskich, w których kierujemy poczynaniami menadżera. Od nas zależą transfery wybranego klubu, wysokości kontraktów piłkarzy, ich trening czy też założenia taktyczne. Tytuł jest w pełni licencjonowany, dzięki czemu występują w nim prawdziwe kluby i prawdziwi zawodnicy. Tylko od naszego zmysłu taktycznego zależy, jak daleko zajdzie nasz klub i czy staniemy się piłkarską legendą. Produkcja potrafi wciągnąć na długie miesiące i najbardziej wytrwali gracze dochodzą do momentu, w którym nie ma już ani jednego znanego zawodnika, a jedynie ci, którzy zostali wygenerowani przez silnik Football Managera 2017. W grę można zagrać na pecetach. Dino Dini’s Kick Off Revival Dino Dini’s Kick Off Revival to nowa wersja legendarnego cyklu, który był wydawany w latach 80. i 90. XX wieku. Nowa odsłona została przygotowana przez oryginalnego twórcę. Tak samo, jak w klasycznych częściach, tutaj także mamy do czynienia z meczami piłki nożnej. Tytuł wyróżnia się jednak niesamowicie wysokim poziomem trudności, bowiem piłkarze nie utrzymują piłki automatycznie przy sobie. Od naszych ruchów zależy to, czy futbolówka zostanie przy nodze zawodnika. Gra dostępna jest tylko na PS4 i PSV. Rocket League Rocket League nie jest typową grą piłkarską, ale bardzo mocno nawiązuje do najpopularniejszego sportu świata. W grze nie kierujemy bowiem zawodnikami, a niewielkimi samochodami. Jednak cel jest ten sam – musimy strzelać więcej goli od przeciwnika, aby wygrywać mecze. Rocket League ma ogromne zadatki na e-sportowy hit. Już dzisiaj odbywają się rywalizacje o miano najlepszego gracza na świecie. Tytuł skupia się na rozgrywkach online. Możemy mierzyć się zarówno w pojedynkach 1 na 1, jak i meczach grupowych. Rocket League dostępna jest na komputery. Wybierz jedną z powyższych pozycji i rozegraj niezapomniany mecz w wirtualnej rzeczywistości!
Najciekawsze gry piłkarskie
Chrapanie to powszechny problem. Szacuje się, że dźwięki w czasie snu wydaje co dziesiąty z nas, ale aż 80% chrapiących stanowią mężczyźni. Głośne chrapanie negatywnie wpływa na relacje z partnerką, ale jest też niekorzystne dla zdrowia. Z powodu niedotlenienia rano budzisz się zmęczony, a w ciągu dnia masz bóle głowy i kłopoty z koncentracją. Jeśli chrapanie to również twój problem, poznaj skuteczne sposoby na pozbycie się tej dolegliwości. Zmień nawyki Chrapanie bardzo często jest związane z nadwagą. Nadmiar tkanki tłuszczowej to problem estetyczny i zdrowotny, który w dodatku przez zakłócenia snu może zrujnować twój związek. Jeśli zależy ci na tym, by przestać chrapać, powinieneś zmienić dietę na nieco lżejszą i zacząć regularnie ćwiczyć. Już po kilku tygodniach odczujesz różnicę i prawdopodobnie nie będziesz tak chrapał. Warto wiedzieć, że palenie papierosów intensyfikuje chrapanie. Nikotyna sprawia, że ślina zalega w tchawicy i krtani, czego skutkiem są głośne dźwięki wydobywające się w czasie snu. Najlepiej na zawsze pożegnać się z niezdrowym nawykiem, który negatywnie wpływa na cały organizm. Wieczorem chętnie sięgasz po piwo albo drinka? Alkohol sprawia, że chrapanie się nasila, dlatego ograniczaj ilość napojów z procentami i pij je najpóźniej 2 godziny przed snem. Przygotuj swoją sypialnię Czy wiesz, że tak prozaiczna czynność jak wietrzenie może zapobiegać chrapaniu? W większości mieszkań powietrze jest bardzo suche i podrażnia błony śluzowe, czego skutkiem jest chrapanie. Należy więc codziennie wietrzyć sypialnię i utrzymywać w niej niezbyt wysoką temperaturę w granicach 18–21 stopni Celsjusza. Rozwiązaniem problemów może okazać się też nawilżacz powietrza, który pozytywnie wpływa na stan błon śluzowych, zapobiegając chrapaniu oraz infekcjom górnych dróg oddechowych. Chrapanie potęguje się, kiedy śpisz na wznak. Leżąc na plecach, język opada do tyłu i blokuje gardło, uniemożliwiając swobodne oddychanie. Najlepiej spać na boku lub na brzuchu. Warto też zmienić poduszkę – zmniejszysz chrapanie, jeśli zrezygnujesz z wysokiej i zamienisz ją na płaską. Świetnym rozwiązaniem jest poduszka ortopedyczna. Odpowiednie podparcie głowy i szyi wpływa na jakość snu, a przy okazji niweluje chrapanie. Wypróbuj preparaty na chrapanie Chociaż sam możesz nie odczuwać przykrych skutków chrapania, twoja partnerka na pewno ma już dość donośnych dźwięków. Z uwagi na nią, wasz związek i swoje zdrowie powinieneś rozważyć skorzystanie z dostępnych na rynku preparatów na chrapanie. Jednym z nich jest spray na chrapanie. To środek leczniczy w formie aerozolu, który należy rozpylić do gardła tuż przed położeniem się do łóżka. Składniki zawarte w preparacie nawilżają błony śluzowe i poprawiają cyrkulację powietrza w drogach oddechowych. Dzięki temu oboje będziecie mogli spokojnie przespać noc, a rano nie będziesz miał uczucia suchości i bólu gardła. Inny sposób to plastry na chrapanie, które przykleja się na nos przed spaniem. Plastry rozszerzają przewody nosowe, przez co ułatwiają oddychanie i zapobiegają chrapaniu. Są banalne w użyciu – najpierw oczyść i osusz skórę na nosie, a następnie oderwij folię ochronną i przyklej produkt na nos. Rano wystarczy go odkleić i wyrzucić. Plastry są wygodne i można je ze sobą wszędzie zabrać. Ulgę przynoszą też specjalne klipsy na chrapanie. Są wykonane z elastycznego i bezpiecznego materiału, posiadają magnesy na końcówkach. To właśnie one usprawniają wprowadzanie powietrza do nosa i dróg oddechowych. Magnesy stymulują nerwy i przez to ograniczają drganie języczka i podniebienia miękkiego. Klipsy hamują chrapanie i poprawiają jakość snu – zarówno chrapiącemu, jak i jego towarzyszce. Idź do lekarza Jeśli domowe sposoby na chrapanie nie przynoszą rezultatów, a ty codziennie budzisz się zmęczony i jesteś osłabiony, czas na wizytę u specjalisty. Laryngolog przeprowadzi dokładny wywiad i zleci odpowiednie badania, aby sprawdzić, czy nie masz bezdechu sennego. To groźne schorzenie, dlatego lepiej wcześniej udać się do lekarza i podjąć odpowiednie leczenie. W niektórych przypadkach konieczna może okazać się operacja przegrody nosa i tylnej części gardła.
Skuteczne sposoby na chrapanie
Dbając o swój wygląd, pielęgnujemy przede wszystkim twarz, szyję, dekolt i biust, walczymy z cellulitem, pamiętamy o estetycznym i młodym wyglądzie dłoni i stóp. Plecy natomiast to trochę zapomniana i zaniedbana część ciała. Przypominamy sobie o nich dopiero, gdy sprawimy sobie piękną suknię z dużym dekoltem z tyłu lub przed urlopem, gdy mamy zamiar eksponować plecy. Jak zadbać o wygląd pleców, zwłaszcza gdy nie mamy 20 lat, ale 40+? Przede wszystkim trzeba poprawić jędrność i elastyczność skóry. Problemem często są przebarwienia i słaby stopień nawilżenia, natomiast osoby młode muszą walczyć z trądzikiem, który często pojawia się na plecach. Ruch i dieta Zwróćmy uwagę na prawidłową postawę – nie garbmy się, wysoko trzymajmy głowę. Na plecach niestety również odkłada się tkanka tłuszczowa, zwłaszcza w okolicach ramion i talii. Podczas pobytu na siłowni warto 20 minut poświęcić na ćwiczenia dedykowane plecom i obręczy barkowej. Ujędrnią nieco skórę i pozwolą spalić tkankę tłuszczową, bo nadwaga nie sprzyja dobremu wyglądowi pleców. Utrata kilku kilogramów pomoże poprawić sytuację. Podczas dłuższej jazdy na rowerze czy jazdy samochodem można zrobić 10 minut przerwy i kilka ćwiczeń, podczas których pracują mięśnie pleców. Warto również zaaplikować plecom raz na pół roku serię masaży – od 7 do 10, których celem będzie odpowiednie wymodelowanie tej części ciała. Gdy skóra jest sucha, można je wykonywać z olejkiem. Polecane jest również wmasowywanie w plecy preparatów antycellulitowych lub innych, w zależności od potrzeb. Doświadczony masażysta na pewno nam doradzi. Można też podczas masażu wcierać serum rozgrzewające, które pobudza krążenie i wzmaga produkcję kolagenu i elastyny. Codziennie w domu W każdym wieku warto zadbać o całe ciało. Podczas codziennego mycia masujmy plecy szorstką myjką lub gąbką, a raz w tygodniu zróbmy peeling mechaniczny. W plecy wmasowujmy balsamy ujędrniające i nawilżające, dobre efekty przyniosą również preparaty antycellulitowe, które stosujemy na uda. By poprawić wygląd pleców, można stosować balsamy i kremy brązujące, a gdy zakładamy sukienkę lub bluzkę z dekoltem z tyłu, warto posmarować skórę balsamem lub kremem rozświetlającym, zawierającym drobinki złota. Trądzik na plecach Kolejnym problemem jest trądzik na plecach. To przede wszystkim dolegliwość osób młodych, ale zdarza się także w wieku dojrzałym. Zwłaszcza zimą, gdy nosimy ciepłe ubrania, nie wystawiamy pleców na słońce, pory zatykają się, a bakterie – rozmnażają. Trądzik na ogół znika latem, ale często pozostawia ciemne ślady po stanach zapalnych. Jak więc radzić sobie z tym problemem? Oczywiście, można pójść do kosmetyczki, która zaaplikuje nam specjalną kurację. Na pewno będzie to głęboki peeling (np. kawitacyjny) lub z kwasami oraz odpowiednia maseczka, np. z zielonej glinki. Najlepiej stosować ją regularnie, raz w miesiącu. W podobny sposób możemy dbać o skórę pleców w domu. Gdy nasza skóra ma skłonności do trądziku, pleców nie należy smarować olejkami i balsamami, raczej przemywać je tonikiem nawilżającym do skóry trądzikowej lub antybakteryjnym. Można również stosować krem do twarzy regulujący wydzielanie serum lub krem do cery trądzikowej. Preparaty, które poprawiają wygląd skóry pleców: Tonik zwężający pory – oczyszczanie, Ziaja – 7 zł. Żel peelingujący do mycia ciała Purritin Iwostin – 39 zł. Olejek Fabulous Oil L'Occitane – 110 zł. Regenerująco-ujędrniające mleczko Świat Natury Soraya – 12,90 zł. Koncentrat redukujący przebarwienia Clairial SVR – 151 zł. Arm Sculpt Body Care Rodial – 235 zł. Wild Argan Oil The Body Shop – 69 zł. Wiele skutecznych zabiegów na okolice pleców oferuje medycyna estetyczna. Podczas nich stosowany jest sprzęt high-tech wykorzystujący promienie lasera, fale radiowe, ultradźwięki i wiele innych zdobyczy współczesnej techniki. Efekty są często spektakularne: ujędrniają skórę, przyspieszają spalanie tłuszczu, wyszczuplają, modelują. Niestety, taki nowoczesny zabieg kosztuje co najmniej kilkaset złotych (od 400 do 3500 zł) i trzeba go powtórzyć co najmniej 5–6 razy, aby uzyskać pożądany efekt. A ten nie utrzymuje się dłużej niż kilka miesięcy.
Zadbaj o plecy. Co należy robić, by plecy wyglądały doskonale?
Nie ma nic bardziej relaksującego niż wspólna zabawa ze znajomymi. Odrobina zdrowej rywalizacji w gronie koleżanek i kolegów zawsze poprawia nastrój. Nie dziwi więc rosnąca popularność gier planszowych, które są sposobem na pokonanie nudy czy urozmaicenie spotkania towarzyskiego. Co jednak zrobić w sytuacji, w której nasi goście nie przepadają za taką formą rozrywki? Albo kiedy zwyczajnie gry planszowe im się znudziły? Podejdźcie do stołu Znakomitym rozwiązaniem jest przeniesienie do domowych warunków zabawy znanej głównie z pubów czy wakacyjnych wojaży. Chodzi oczywiście o piłkarzyki! Efekt murowany, tym bardziej że futbol cieszy się wciąż niesłabnącym powodzeniem i nic nie zapowiada, by sytuacja miała ulec zmianie. Tajemnicą udanej rozgrywki są proste zasady, które można opanować w przeciągu kilku chwil. W piłkarzyki może zagrać dosłownie każdy, kto jest choć trochę wyższy od stołu. Jednak aby zostać mistrzem tej gry, trzeba poświęcić sporo czasu. Ogromną zaletą pilkarzyków jest to, że łatwo zaobserwować u siebie postępy, co jest czynnikiem motywującym do dalszej rozgrywki. Syndrom „jeszcze jednego meczu” jest w przypadku miłośników tej gry bardzo popularny. Piłkarzyki wciągają! Mało tego, mają swoją międzynarodową organizację, turnieje, a nawet mistrzów świata. A jeżeli dodamy do tego możliwość zmiany przeznaczenia stołu, wówczas nikt nie będzie w stanie narzekać na nudę. Nim do tego dojdziemy, krótka lekcja historii. Odrobina historii Dzieje tej popularnej rozrywki są dość burzliwe. Do dziś trudno jednoznacznie stwierdzić, kto jest jej pomysłodawcą. Trudno też z tego tytułu oszacować datę powstania piłkarzyków – prawdopodobnie było to na początku XX wieku. Z kolei jako miejsce ich powstania najczęściej wskazuje się zachodnią Europę. Przypuszczalnie były to Niemcy, gdzie istniało wiele drużyn piłkarskich, których kibice mogli świętować sukcesy lokalnego zespołu. Z czasem fani zapragnęli naśladować swoich ulubieńców, choć nie chceli przy tym opuszczać baru. Ta potrzeba doprowadziła do przerobienia zwykłego stołu w coś więcej. Jeden stół, wiele możliwości! Jedynym wymogiem, jakie musi spełniać mieszkanie, aby można było postawić w nim taki stół, to odpowiednia ilość miejsca, która zapewni swobodną rozgrywkę. Producenci oferują różne modele, więc najlepiej od razu przy zakupie sprawdzić wymiary tego, który sobie upatrzymy. Pomijając jednak tę kwestię, warto przyjrzeć się stołom, które oferują wiele możliwości ich wykorzystania. Multistoły Dzięki szkatułkowej budowie, jeden stół może służyć do 3, 5, a nawet 12 różnych gier! Wszystko zależy od fantazji producenta. To świetne rozwiązanie, które pozwala zaoszczędzić miejsce i jednocześnie zmaksymalizować możliwości rozrywki. W tego rodzaju stołach, poza tradycyjnym futbolem stołowym (zwanym też trambambulą i bakarakami), znajduje się oprzyrządowanie pozwalające na grę np. w cymbergaja, bilard czy ping-ponga. Wszystko za pomocą nakładek w postaci odpowiednich plansz, które zakłada się na bazę stołu. Dzięki takiemu rozwiązaniu w każdej chwili można zamienić stół do piłkarzyków w coś, co bardziej odpowiada albo naszym gościom albo naszym potrzebom. Najpopularniejsze wariacje to te pozwalające nasz mebel zamienić w stół do bilarda i pole do cymbergaja. Ten ostatni to inaczej znany z nadmorskich (i nie tylko) miejscowości Air Hockey, czyli gra, w której dwie osoby starają się strzelić bramkę przeciwnikowi. Piłkę zastępuje krążek, który uderza się specjalnym uchwytem. Dzięki odpowiedniemu wykonaniu placu gry, krążek porusza się bardzo szybko, przez co cała gra staje się niezwykle dynamiczna, wymaga od graczy koncentracji i skupienia. W niektórych zestawach spotkać można system, który nadaje przyspieszenie krążkowi za pomocą powietrza. Tak jak ma to miejsce w przypadku profesjonalnych stołów. Inaczej sprawa wygląda z bilardem. Tutaj stół pokryty jest specjalnym suknem, który pozwala bilom swobodnie się przemieszczać. To gra bardziej taktyczna, wolniejsza, wymagająca planowania ruchów. Stanowi świetną odskocznię od szybkich piłkarzyków i cymbergaja. Warto przy okazji nadmienić, że mimo iż to nieco zminiaturyzowana wersja bilarda, to pozwala na skosztowanie kilku wariantów tej popularnej gry (np. dziewiątka czy ósemka). Pozostałe gry Często na stole można pograć w popularnego ping-ponga. To świetna opcja dla tych, którzy chcieliby się trochę poruszać przy stole. Ten wariant tenisa wymaga bowiem przygotowania na to, by w każdej chwili móc odebrać kąśliwe uderzenie przeciwnika. Multistoły mogą oferować też zminiaturyzowaną wersję kręgli, plansze do szachów i warcabów, a także wyjęte z kasyna pola do gier karcianych, np. blackjacka. Podsumowanie W dzisiejszych czasach nawet nie wychodząc z domu możemy bawić się tak, jak w klubie czy na wakacjach. To zasługa multistołów, które umożliwiają wybór spośród wielu dostępnych wariantów gry. Jeżeli jesteśmy fanami futbolu, z pewnością większość czasu spędzimy przy piłkarzykach, ale za pomocą odpowiednich nakładek dopasowanych do naszego stołu możemy w szybki i łatwy sposób zmienić zupełnie koncepcję zabawy i pograć w bilard czy cymbergaja. Największą zaletą takiego rozwiązania jest oszczędność miejsca. Nie musimy bowiem kupować oddzielnych stołów, by spróbować różnych gier – wystarczy jeden multistół. Producenci tego rodzaju sprzętu oferują różne warianty zabawy oraz różne wymiary samego mebla, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie. Co ważne, aby stać się posiadaczem takiego stołu pełnego rozrywki, wcale nie trzeba wydawać worka pieniędzy. Ceny zestawów pozwalających spróbować więcej niż jednej dyscypliny oscylują bowiem w granicach 400 zł, a same piłkarzyki można znaleźć już w cenie niższej niż 200 zł.
Więcej niż piłkarzyki – multistoły
Jeżeli lubisz wycieczki rowerowe, zwłaszcza na dłuższych dystansach, zawsze zabierasz ze sobą zapasową dętkę, zestaw do łatania opon, jakiś klucz… Pytanie, czy warto także zabrać ze sobą coś do czyszczenia roweru? W zasadzie wszystko zależy od tego, gdzie i na jak długo się wybierasz. Na zwykłych wycieczkach rzadko zdarza się konieczność czyszczenia roweru jeszcze przed powrotem do domu. A kamyki czy patyczki przeszkadzające w jeździe możesz usunąć ręką. Jeżeli jednak twoje treningi są bardzo „brudne”, rower szwankuje, a ty nie masz możliwości zajechania do domu (np. będziesz w trasie tydzień), wtedy sytuacja się zmienia. Bo niektóre zabrudzenia utrudniają jazdę, a inne zwyczajnie są denerwujące. I co wtedy? Jak i czym? Jeżeli do układu napędowego dostało się błoto, kamyki, patyczki, coś grzechocze lub uniemożliwia jazdę, trzeba się zabrudzenia pozbyć, zanim narobi szkód. A dla poprawnego działania sprzętu najważniejsze jest dobre wyczyszczenie napędu. Raczej nie będziesz woskować ramy, dlatego do mycia roweru najlepiej wykorzystać czystą wodę i szmatkę. W wielu sytuacjach można też użyć zwykłej benzyny. Zawsze możesz także sięgnąć po profesjonalne środki do czyszczenia (mają tę zaletę, że nie brudzą i chronią przed ponownym zabrudzeniem, co w terenie będzie korzystne). Co jest potrzebne do mycia roweru? Pudełko, wiadro z ciepłą wodą i odrobina płynu do mycia naczyń (choć niekoniecznie), wiadro z gorącą wodą i płynem do mycia naczyń, szmatka, szczoteczka z twardym włosiem (może być ta do zębów), rękawiczki (zwłaszcza jeśli wiesz, że przez dłuższy czas nie będzie gdzie się umyć), specjalneśrodki do czyszczenia bez wody, smar do łańcucha. Łańcuch i kaseta Najlepiej czyścić łańcuch po zdjęciu, na sucho, lekko zwilżoną szmatką. Jeśli nie możesz go zdjąć, wyczyść delikatnie bez zdejmowania. Postaw rower do góry nogami, ustaw przerzutkę na najniższy bieg i pedałując do tyłu, oczyść go. Potem pozostaw na chwilę na słońcu, aby wysechł do sucha, i skrop smarem. Na koniec zetrzyj suchym kawałkiem szmatki jego nadmiar. Przerzutki, układ hamulcowy i drobne elementy: jeśli zabrudzenia dostały się do środka i nie da się ich usunąć szmatką, użyj szczoteczki. Niektóre zabrudzenia mogą spowodować otarcia, ciężkość, a także zepsucie się łańcucha. Zawsze możesz też użyć specjalistycznych preparatów do czyszczenia łańcucha,ramy czy zębatek. Tego nie rób! Oto złe pomysły na czyszczenie roweru poza domem: korzystanie z myjni samochodowej, myjka ciśnieniowa, polewanie szlauchem ogrodowym, wjeżdżanie rowerem do jeziora czy rzeki. Może się to wydawać kuszące i proste, ale nie jest dobrym pomysłem. To prosta droga do poważnego zniszczenia roweru: począwszy od zalania łożysk aż po zniszczenie lakieru. Również ryzyko wypłukania smaru z piast, amortyzatora czy suportu jest bardzo duże. Rower to nie mercedes, którym podjeżdża pod kościół młoda para. To sprzęt użytkowy, do którego, owszem, mamy stosunek emocjonalny, ale jednak to tylko maszyna. Dlatego nie należy fundować mu zabiegów pielęgnacyjnych, jeżeli nie są konieczne. Lepiej zrobić to porządnie w garażu, po powrocie. Chyba że wypucowanie roweru jest niezbędne. Bo twoje bezpieczeństwo i komfort są najważniejsze.
Czyszczenie roweru na trasie
Play to gamingowy smartfon od marki Honor. Urządzenie posiada Androida 9.0 Pie, ekran 6,3 cala z wcięciem, wydajny układ HiSilicon Kirin 970, 4 GB RAM-u oraz 64 GB pamięci wewnętrznej. Jego specyfikacja ma zadowolić wymagających graczy. Sprawdźcie, co potrafi. Specyfikacja Honor Play wyświetlacz: 6,3 cala, IPS, 19,5:9, Full HD+ (2340 x 1080 pikseli), szkło 2.5D chipset: HiSilicon Kirin 970 (4x 2,4 GHz Cortex-A73 + 4x 1,8 GHz Cortex-A53) grafika: Mali-G72 MP12 RAM: 4 GB pamięć: 64 GB + obsługa kart microSD do 256 GB format karty SIM: nano (hybrydowy dual SIM) łączność: LTE, Wi-Fi 802.11ac (dwuzakresowe), Wi-Fi Direct, Bluetooth 4.2 LE z NFC, aptX HD, GPS z A-GPS, GLONASS i Beidou system operacyjny: Android 9.0 Pie (nakładka EMUI 9.0) aparat główny: 16 Mpix (f/2.2, autofocus z detekcją fazy) + 2 Mpix (f/2.4, czujnik głębi), dioda LED, nagrywanie wideo w rozdzielczości 2160p/30 fps, 1080p/30/60 fps aparat przedni: 16 Mpix, f/2.0, nagrywanie wideo w rozdzielczości 1080p/30 fps funkcje: czytnik linii papilarnych, skaner twarzy, szybkie ładowanie, GPU Turbo czujniki: akcelerometr, żyroskop, światła, zbliżeniowy, kompas bateria: 3750 mAh wymiary: 157,9 x 74,3 x 7,5 mm masa: 176 g Konstrukcja Nie przepadam za szklanymi smartfonami, które obecnie dominują na rynku, stąd aluminiowy Honor Play od razu przypadł mi do gustu. Matowa obudowa jest jednoczęściowa, ma obłe kształty i posiada zamaskowane paski antenowe. Wykonanie smartfona jest wzorowe. Front otaczają optymalne ramki ze sporym – ale jeszcze nie należącym do rekordowych – wcięciem na ekranie, które ma także mocno zaokrąglone rogi. Wyświetlacz jest przeszklony, gładki w dotyku i zaoblony na krawędziach. Pod spodem znajduje się jedynie logo Honor (nawigacja jest ekranowa), a we wcięciu ponad ekranem umieszczono: przedni aparat, czujniki, głośnik rozmów oraz diodę powiadomień. Przyciski znalazły się na prawym boku, a tacka czytników kart po przeciwnej stronie. Czytnik jest hybrydowy – obsłuży dwie karty SIM w formacie nano lub jedną SIM wraz z nośnikiem microSD. Na dolną krawędź trafiły: głośnik multimedialny, USB typu C, mikrofon oraz wyjście słuchawkowe, a na górnej ściance widać tylko dodatkowy mikrofon. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Spód jest płaski, ale same krawędzie są zaoblone. Podwójny aparat wyraźnie odstaje w lewym górnym rogu, a pod nim znajduje się pojedyncza dioda doświetlająca. Okrągły i wklęsły czytnik linii papilarnych umieszczono na środku, w górnej części obudowy. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Ergonomia i użytkowanie Smartfon świetnie leży w dłoni i pozwala na pewny chwyt – aluminium nie jest śliskie w dotyku. Niestety obudowa zbiera odciski placów równie chętnie, co szkło, a tłuste smugi trudno usunąć. Do zestawu dołączane jest jednak dobrej jakości, silikonowe etui, które eliminuje te problemy. Honor Play jest poręczny, ale to smartfon do obsługi dwoma rękoma – jego ekran jest długi i ma proporcje 19,5:9. Warto jednak podkreślić, że chiński producent zadbał o udogodnienia, takie jak możliwość pomniejszania obrazu oraz rozwijania górnej belki gestem na czytniku palca. box:imageShowcase box:imageShowcase Nie mam zastrzeżeń do przycisków fizycznych, które są sprężyste i klikają twardo. Nie zawodzi też czytnik linii papilarnych, który znajduje się w dobrym miejscu i działa momentalnie. Do dyspozycji jest także funkcjonalny skaner twarzy, który do odblokowania smartfona wymaga otwarcia oczu – ta metoda jest szybka, a pomyłki zdarzają się rzadko. Nie zabrakło także portu USB typu C (ale w wersji 2.0), wyjścia słuchawkowego oraz modułu NFC, a producent nie zrezygnował także z wyraźnej diody powiadomień schowanej w maskownicy głośnika rozmów. Konstrukcja nie jest jednak odporna na wodę lub pył, brakuje jej także głośników stereo, bardzo pożądanych w smartfonach dla graczy. Mimo wszystko pojedynczy głośnik zaskakuje głośnością oraz jakością dźwięku – brzmienie jest donośne i dość pełne. Nagłośnienie dodatkowo wspomaga zwarta wibracja z efektami 4D – np. wystrzały w grach są wzmacnianie wibracją. Chwilowo jednak wspierany jest tylko PUGB Mobile. W normalnej obsłudze Honor Play pozostaje chłodny w dotyku, ale nagrzewa się w trakcie intensywnego grania. Obudowa robi się wówczas ciepła, ale nie powoduje jeszcze dyskomfortu. Wyświetlacz Zastosowano bardzo dobry ekran IPS w rozdzielczości Full HD+ (2340 x 1080 pikseli), który daje zagęszczenie pikseli na poziomie 409 ppi – ostrość jest wzorowa. Domyślnie biel jest lekko ochłodzona (ale istnieje możliwość jej wyregulowania), a czerń satysfakcjonująco głęboka, jak na IPS-a, więc kontrast nie zawodzi. Pozostałe barwy są nasycone i przyjemne dla oka, co łatwo docenić podczas konsumpcji multimediów. Na pochwałę zasługuje także podświetlenie (ekran jest czytelny w słońcu oraz nie oślepia po zmroku), a kąty widzenia również w pełni satysfakcjonują. Trudno narzekać także na interfejs dotykowy, który jest responsywny i obsługuje 10-punktowy multi-touch. System operacyjny i wydajność Honor Play został niedawno zaktualizowany do Androida 9.0 Pie z nakładką producenta w najnowszej wersji, czyli EMUI 9.0. System nie zmienił się mocno wizualnie i funkcjonalnie, ale został odświeżony. Jak zwykle możliwości jest bardzo dużo. Pulpit może działać z szufladą aplikacji lub bez niej, da się sterować smartfonem za pomocą gestów, przycisku wiszącego, jednego klawisza ekranowego lub trzech ustawionych w dowolnej kolejności. Warto spróbować sterowania gestami, które szybko wchodzi nawyk i skutecznie zastępuje przyciski ekranowe. Nie zabrakło dodatkowych gestów na czytniku palca oraz ekranowych, możliwości klonowania aplikacji i wielu innych opcji. Honor Play działa rewelacyjnie. Co prawda układ Kirin 970 zostanie niedługo zdetronizowany przez swojego następcę o numerze 980, ale to nadal topowe rozwiązanie. Smartfon działa na flagowym poziomie, czyli błyskawicznie. Nie zdarzają się żadne spowolnienia lub przycięcia, wszystkie operacje wykonywane są sprawnie. Można bez problemu pracować na dwóch aplikacjach w trybie podzielonego ekranu, a jednocześnie pobierać pliki w tle i sprawnie przełączać się pomiędzy programami. Działanie smartfona było bardzo satysfakcjonujące i w pełni stabilne. Wydajność potwierdzają wyniki benchmarków, czyli 217686 punktów w AnTuTu 7.1.0, 1890 punktów z testu single-core i 6665 punktów z multi-core w Geekbench 4. Wydajność graficzna jest również wysoka – 3178 punktów w teście Open GL ES 3.1 oraz 3450 punktów w Vulkan w 3DMark Sling Shot Extreme. Bateria Czas pracy jest bardzo dobry. Akumulator o pojemności 3750 mAh pozwala na około 8 godzin działania na włączonym ekranie, gdy korzystamy głównie z Wi-Fi, oraz 5–6 godzin, gdy posiłkujemy się także LTE. Honor Play wytrzyma też 4–5 godzin ciągłej rozgrywki w wymagające gry 3D. W efekcie to smartfon na dzień intensywnej pracy lub, przy rzadszym korzystaniu, na 2 dni. Urządzenie obsługuje szybkie ładowanie, które uzupełni około 50% akumulatora w 40 minut, a całe ogniwo napełni w czasie poniżej 2 godzin. Multimedia – gry, aparat, audio Smartfon zadowoli wymagających graczy. Można liczyć na wzorową płynność w grach 3D oraz bardzo dobrą jakość grafiki. Honor Play wspiera także funkcję GPU Turbo, która poprawia wydajność graficzną i ogranicza zużycie energii, co jednak można docenić tylko w kilku grach, między innymi Asphalt 9, Mobile Legends oraz PUGB Mobile. Skupiłem się na tej ostatniej grze, która działała wzorowo na maksymalnych ustawieniach jakości grafiki oraz płynności. Aplikacja aparatu jest intuicyjna i została rozbudowana o popularne opcje, takie jak tryb portretowy oraz sztuczną inteligencję, która ma poprawiać jakość zdjęć i pozwala na rozpoznawanie produktów oraz tłumaczenie tekstu na żywo. Jak zwykle nie byłem zadowolony z fotografii w trybie AI, który, co prawda, dobrze rozpoznaje scenerię, ale przesadza z nasyceniem barw, kontrastem, a często także z HDR-em. Fotografie bez sztucznej inteligencji są bardziej naturalne – mają wierniejsze kolory. Ogólna jakość zdjęć jest bardzo dobra, jeśli wykonujemy je w korzystnych warunkach świetlnych. Wtedy można liczyć na sporo detali, dobry balans bieli, ostre kontury i brak rozmyć na skrajach kadru. Zdarzają się jednak prześwietlenia, dlatego warto dostosować ekspozycję ręcznie. Jeśli niebo jest zachmurzone, fotografujemy w ciemnych pomieszczeniach lub po zmroku, we znaki dają się mocne szumy oraz ziarnistość. Można liczyć na dobre portrety z rozmyciem tła, które skutecznie wspomaga drugi aparat o rozdzielczości 2 Mpix, a także niezłe selfie dzięki aparatowi 16 Mpix (ostre, naturalne i szczegółowe). Honor Play nie zachwyca jakością wideo – oferuje dobre nagrania 4K (ale bez stabilizacji), ale słabe Full HD (mdłe w 60 kl./s i niskiej jakości w 30 kl./s). Nie zawodzi za to jakość rejestrowanego dźwięku. Przykładowe zdjęcia dostępne poniżej. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Wyjście słuchawkowe oferuje dobrą jakość dźwięku i wystarczającą moc do słuchawek mobilnych. Nie brakuje basu, brzmienie jest przystępne w odbiorze i dosyć szczegółowe, ale to jeszcze nie poziom flagowców Samsunga, LG czy HTC. Łączność i jakość rozmów W kwestii łączności smartfon radził sobie dobrze, ale też trochę brakowało do poziomu flagowego. LTE uzyskiwało do 60 Mb/s pobierania i do 40 Mb/s wysyłania, ale zawiodło mnie Wi-Fi, które nie wykorzystało potencjału łącza 250 Mbit, osiągając do 150 Mb/s pobierania. GPS obsługiwał satelity GLONASS oraz Beidou, zgodnie ze specyfikacją. Jakość rozmów była bardzo dobra w obu kierunkach. Podsumowanie Honor Play to świetny smartfon. Nie jest to jednak sprzęt stricte gamingowy, lecz po prostu średniak z flagową specyfikacją. To nic złego, bo dzięki temu smartfon docenią zarówno gracze, jak i zwykli użytkownicy. Urządzenie jest świetnie wykonane i wygodne, ma bardzo dobry ekran i działa błyskawicznie. Można liczyć na sporo funkcji dodatkowych, bardzo dobry czas działania, jak również niezłe nagłośnienie (mimo że monofoniczne). Zadowala też jakość zdjęć, chociaż sporo zależy od warunków. Z wideo jest gorzej, ale nagrania 4K robią dobre wrażenie. Zabrakło odporności na wodę, kilku funkcji rodem z flagowców i ekranu AMOLED. Opcje gamingowe są, niestety, ograniczone i nie robią specjalnego wrażenia. Honor Play kosztuje jednak 1450 zł i w tej cenie stanowi świetny wybór. To urządzenie, które podważa sens zakupu flagowca, a tym samym stanowi rewelacyjną alternatywę dla smartfonów ze średniej półki od Huaweia oraz Samsunga. Honor Play ma jednak mocną konkurencję w postaci Xiaomi Pocophone F1. To również quasi-gamingowy smartfon z wydajniejszym od Kirina 970 Snapdragonem 845, który jest jednak zamknięty w plastikowej obudowie, nie ma NFC i posiada mniej funkcjonalne wcięcie ekranowe.
Test Honor Play – smartfon (nie tylko) dla graczy
Wybierasz się na wakacje, ale przeraża cię pakowanie? A może jesteś zmuszona udać się w podróż służbową? W obu przypadkach to nic strasznego, pod warunkiem, że masz odpowiedniej wielkości bagaż, który pomieści wszystkie niezbędne rzeczy. Pamiętaj też, że walizka nie musi oznaczać nudy! Zrób z bagażu najmodniejszy dodatek i stwórz pasującą do niego stylizację. Twój przenośny bagaż Wybierając walizkę, kieruj się względem nie tylko praktycznym (wygodne kółka czy wysuwana rączka), ale i estetycznym. Możesz dostać walizkę praktycznie w każdym kolorze tęczy, dzięki czemu łatwo dopasujesz ją do swojego stroju. Od teraz bagaż nie ma być twoim „ciężarem”, tylko modnym dodatkiem w podroży. Możesz zdecydować się na klasyczne rozwiązanie i postawić na białą lub czarną walizkę. Całość uzupełnisz kurtką w stylu bomber lub zwiewną spódnicą maxi. Nie zapomnij także o okularach przeciwsłonecznych czy zegarku, również utrzymanych w kolorystyce black&white, co dodatkowo podkreśli charakter twojej stylizacji. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Jeżeli jesteś zagorzałą fanką polka dots, nie rezygnuj z tego. Wybierz dla siebie walizkę w modne grochy bądź kropki oraz sukienkę o takim samym wzorze. Całość przełamiesz butami albo okularami w landrynkowym kolorze. Jeśli natomiast stawiasz na intensywne kolory różu, czerwieni, pomarańczu czy fioletu, też z pewnością znajdziesz coś dla siebie. Odważ się na jednokolorowy total look, który z pewnością wyróżni cię w tłumie podróżnych. Wybierz strój oraz dodatki dokładnie w tym samym odcieniu, co twoja walizka. Możesz zdecydować się nie tylko na biżuterię, zegarek czy portfel, ale również na lakier do paznokci. Pamiętaj, że soczyste kolory nie tylko są modne, ale także pomocne – już z daleka będziesz wiedziała, która walizka należy do ciebie, dzięki czemu unikniesz pomyłki i nerwowych sytuacji na lotnisku czy na dworcu.
Modny bagaż
Miękki dywan to ozdoba każdego wnętrza. W dziecięcym pokoju jest niezbędny. Nie tylko zapewnia maluchowi wygodę, ale też ociepla i uatrakcyjnia wnętrze. Dywan do zadań specjalnych Maluchy spędzają większość czasu, bawiąc się na podłodze. Układają tam klocki, budują konstrukcje i swoje małe królestwa, przytulają pluszaki, grają w gry planszowe, a nawet ucinają sobie drzemkę. Dla najmniejszych to również prawdziwy plac zabaw i tor przeszkód. Na dywanie uczą się turlać, raczkować i stawiać pierwsze kroki. Wybór dywanu do pokoju dziecka to ważna sprawa. Ma być bezpieczny, wygodny, a także pasować do całości wystroju. Często to centralny punkt wnętrza, który przyciąga oko zaraz po wejściu. Musi być atrakcyjny dla naszej pociechy, ale również podobać się nam, rodzicom. Dobrze dobrany dywan może sprawić, że zwykły pokój zamieni się w bajkową krainę, pałac księżniczki czy królestwo łowcy przygód. Ciekawe i praktyczne są dywany okrągłe. Szczególnie sprawdzają się w małych pokojach. Styl Wolisz skandynawską prostotę czy wielobarwny przepych? Pokój dziecka może być kontynuacją stylu, w jakim urządzone jest całe mieszkanie. Całe wnętrze będzie wtedy harmonijne. Obecnie bardzo modny jest styl skandynawski. Charakteryzuje go minimalizm zarówno w formie, jak i kolorze. Dominują w nim stonowane barwy, naturalne drewno i tkaniny. To wnętrze ciepłe i przytulne, doskonale się w nim odpoczywa. Miłośnikom tego stylu proponujemy szarości, pastele i motyw gwiazdek, który doskonale się w niego wpisuje. Jednak pokój dziecka rządzi się własnymi prawami. Dlatego często urządzamy go bardzo kolorowo, wykorzystując ulubione motywy dziecięce, takie jak zwierzątka czy postaci z bajek. Wielobarwne wzory na dywanie z pewnością zachęcą malucha do zabawy i pobudzą jego wyobraźnię. Pokój dziewczynki Małe księżniczki uwielbiają róż. Wybór dywanów w tym kolorze jest ogromny. Są na nich postacie z bajek oraz zwierzęta. Do wyboru mamy również wszelkiego rodzaju wzory, takie jak kropki, serduszka oraz kwiaty. Bardzo popularnym motywem zwierzęcym są sówki. Te wdzięczne ptaki o wielkich oczach i mądrym spojrzeniu pojawiają się na wielu akcesoriach wyposażenia wnętrz i są uwielbiane nie tylko przez dzieci. Dobrze dobrany kolorowy dywan może odgrywać rolę pałacu, łąki albo baśniowej krainy. Każda dziewczynka chętnie będzie się bawiła w takim otoczeniu. A wchodząc do jej pokoju, od razu będzie wiadomo, że mieszka w nim mała dama. Pokój chłopca W pokoju chłopca większość miejsca zajmują samochodziki i wszelkiego rodzaju pojazdy. Miłośnik resoraków może nimi jeździć nie tylko po podłodze, ale również po „prawdziwych” drogach. Dywan z nadrukiem miejskich ulic sprawi, że zabawa w pościgi policyjne i wyścigi sportowych aut zamieni się w prawdziwą frajdę. Ciekawą propozycją są dywany imitujące murawę boiska. Mały piłkarz może rozgrywać na nim minimecze i bawić się z kolegami kolekcjami kart piłkarskich. Bardzo atrakcyjnie prezentują się również dywany z wizerunkiem bohaterów komiksowych. Najpopularniejszy z nich to niesamowity Spiderman. Teraz może zamieszkać w pokoju małego fana przygód człowieka-pająka. Dywan shaggy Shaggy to ulubieniec nie tylko dzieci. Popularny włochacz może być ozdobą salonu, sypialni czy dziecięcego pokoju. Kochamy go za miękkie, długie włosie. Shaggy jest przyjemny w dotyku i zaprasza do zabawy. Maluchy uwielbiaj się na nim wylegiwać, czytać książeczki i robić fikołki. Zazwyczaj jest jednobarwny, więc pasuje do wielu wnętrz. Wybór kolorów jest bardzo szeroki – od stonowanych do jaskrawych i wyraźnych. Barwny dywan może uspokoić lub ożywić wnętrze, a przede wszystkim nadać mu niepowtarzalny charakter. Przy wyborze modelu typu shaggy musimy jednak pamiętać, że ze względu na długość włosia nie jest odpowiedni dla dzieci z alergią na kurz.
Dywan, który odmieni pokój twojego dziecka
Dzień Dziadka to idealna okazja do tego, aby sprawić mu trochę radości i pokazać, jak nam na nim zależy. Idealnym pomysłem na mniejszy podarunek są kosmetyki męskie, które przydadzą się w łazience każdego dojrzałego pana. Dziadkowi z pewnością spodobają się przemyślane prezenty, dopasowane do potrzeb jego ciała, twarzy czy zarostu. Taki upominek z pewnością będzie dobrym rozwiązaniem, aby uczcić Dzień Dziadka. Woda po goleniu – Joop, Homme Woda po goleniu to jeden z klasyków prezentowych dla mężczyzn w każdym wieku. Z okazji Dnia Dziadka warto zdecydować się na nieco odważniejszy zapach, taki jak Homme Joop. To drzewno-orientalna propozycja, która z pewnością spodoba się dojrzałym panom. Dominują w niej piżmo, paczula i bób. Taka woda z powodzeniem sprawdzi się podczas codziennego stosowania. Odświeża i pozostawia interesujący zapach. Wodę o pojemności 75 ml kupimy za około 60 zł. Krem na dzień – Dermika, Wygładzający skórę krem przeciwzmarszczkowy Codzienne stosowanie kremu przeciwzmarszczkowego jest kluczowym elementem pielęgnacji cery dojrzałej. Mężczyźni często o tym zapominają, dlatego warto obdarować dziadka profesjonalnym kosmetykiem, który ułatwi mu pielęgnację skóry. Przeciwzmarszczkowy krem wygładzający Dermika doskonale poprawia stan cery, sprawiając, że wygląda na młodszą i dobrze odżywioną, a oznaki starzenia są mniej widoczne. Kosmetyk znajdziemy na Allegro za około 50 zł. Maszynka do golenia – Gillette, Fusion Prodiglide Power Flexball Dobrej jakości maszynka do golenia to niezbędnik w kosmetyczce mężczyzny. Fusion Prodiglide Power Flexball marki Gillette to produkt, dzięki któremu pozbywanie się zarostu jest szybkie i bezproblemowe. Wystarczy jedno pociągnięcie, aby skóra pozostała gładka. Dzięki temu, że maszynka dopasowuje się do kształtu twarzy, golenie jest dużo łatwiejsze niż w przypadku jednorazowych produktów. Maszynkę Gillette kupimy na Allegro w cenie około 55 zł. Balsam do brody – Dear Beard, Balm Każdy posiadacz zarostu ucieszy się z produktu, który ułatwi mu jego codzienną pielęgnację. Balsam do brody Dear Beard Balm nie tylko ułatwia ułożenie pożądanego kształtu włosów, ale też wygładza je i zmiękcza. Likwiduje również efekt elektryzowania, dzięki czemu broda przez cały dzień prezentuje się nienagannie. Jeżeli dziadek ma zarost na twarzy i lubi się nim zajmować, taki podarunek będzie dla niego idealny. Balsam znajdziemy na Allegro w cenie około 40 zł. Perfumy – Giorgio Armani, Armani Code Profumo Dobrej jakości perfumy to kolejny z kosmetycznych prezentów, które spodobają się większości mężczyzn. Ciekawym pomysłem z okazji Dnia Dziadka będą perfumy Armani Code Profumo – to nowa wersja klasycznego zapachu, która pojawiła się na rynku w 2016 roku. Znajdziemy w nim nuty skóry i ambry, wzbogacone fasolką, gałką muszkatołową, kardamonem i zapachami kwiatowymi. Całość zamknięta jest w klasycznym brązowym flakonie. Perfumy o pojemności 60 ml kosztują ok. 250 zł. Kosmetyczne prezenty dla dziadka będą świetną propozycją z okazji jego święta. Z łatwością dopasujemy produkt, który najbardziej wpisze się w potrzeby bliskiej nam osoby. Na Allegro znajdziemy propozycje w różnych cenach, które odpowiadają na potrzeby dojrzałego mężczyzny. Taki podarunek z okazji Dnia Dziadka na pewno sprawi mu przyjemność.
Kosmetyczne prezenty na Dzień Dziadka
Młody człowiek pracujący w londyńskim barze decyduje się rzucić wszystko i wyruszyć w głąb amazońskiej dżungli w poszukiwaniu zaginionych inkaskich ruin. Dwadzieścia lat później pisze fascynującą książkę o Peru. Historia brzmi jak scenariusz do filmu o Indianie Jonesie, jednak jest, jak wiele niewiarygodnych opowieści, prawdziwa. Dwudziestojednoletni Hugh Thomson, z trudem wiążący koniec z końcem londyńczyk, namawia dwójkę kumpli do współudziału i wraz z nimi wyrusza w głąb peruwiańskiej dżungli, by ponownie odkryć ruiny inkaskiego miasta Llactapata, które już kiedyś zostały odkryte, ale ślad po nich zaginął. Jak może zaginąć ślad po ruinach, które przecież z natury przemieścić się nie mogą? Dżungla zarasta wszystko w błyskawicznym tempie, sprawiając, że miejsca raz odwiedzone wyglądają po kilku miesiącach zupełnie inaczej. Dwadzieścia lat później Od tego czasu upłynęło sporo wody w Amazonce, zaś Hugh Thomson stał się znanym pisarzem i filmowcem. Przede wszystkim zaś jego wiedza o historii Peru znacznie się powiększyła. Szybko zresztą można się zorientować, że choć autor chce się przedstawić jako niesfornego chłopca, który nie wie, na co się porywa, to jednak jest niesamowicie oczytany i ma naprawdę dużą wiedzę na temat Inków i miejsca, którego poszukuje. Ta pierwsza wyprawa mogła skończyć się tragicznie, jako że dżungla porastająca wschodnią część Peru jest domem dla wielu plemion indiańskich, które bywają wrogo nastawione i nie zadają zbędnych pytań osobie, która przypadkiem wkroczy na ich teren. Na szczęście jednak wyjazd okazał się wielkim sukcesem, a moment, w którym autor zdaje sobie sprawę, że kamień, który widzi, jest częścią poszukiwanych ruin, jest świetnie opisany i naprawdę wzruszający. Dwadzieścia lat później Thomson wraca do Peru i kontynuuje podróż, już jako prawdziwy znawca tego kraju. Fascynująca historia Podróż przez Peru jest zarazem podróżą przez historię tego fascynującego kraju. Thomson wyrusza z Cuzco, które prawdopodobnie jest kolebką kultury inkaskiej i tak opisuje swoją podróż, by jednocześnie opowiedzieć w porządku chronologicznym smutne dzieje imperium. Wszyscy potrafimy rozpoznać na zdjęciach Machu Picchu, lecz o jego mieszkańcach wiemy naprawdę niewiele. Autor sam zresztą przyznaje, że wiedza na temat historii Peru jest bardzo rozproszona, jako że badacze i odkrywcy często publikowali swoje prace własnym kosztem, w niewielkim nakładzie i nie jest łatwo do nich dotrzeć. Współczesne Peru Thomson nie ogranicza się do historii – nie jest to w końcu książka historyczna, lecz reportaż. Opisuje odwiedzane przez siebie wioski i miasteczka wschodniego Peru i opowiada o ludziach, których napotkał pod drodze. To bardzo malownicze opowieści o kraju, który jest jednym z ostatnich miejsc na Ziemi, w których pozostało jeszcze wiele do odkrycia. Mapy terenów porośniętych dżunglą są wciąż niedokładne i niewiele wiemy o ludziach, którzy tam mieszkają i skarbach, które skrywa las. Hugh Thomson w „Białej skale” próbuje zapełnić tę lukę i łatwo dać się porwać jego opowieści. Źródło okładki: www.czarne.com.pl
„Biała skała. W głąb krainy Inków” Hugh Thomson – recenzja
James Clavell był amerykańskim pisarzem i weteranem II wojny światowej. Sławę przyniosła mu seria powieści osadzonych w realiach azjatyckich – „Shogun” pod względem chronologii wydarzeń stanowi pierwszą część tej wyjątkowej sagi. Akcja powieści rozgrywa się w feudalnej Japonii, na kilka miesięcy przed bitwą pod Sekigaharą, mającą miejsce w październiku 1600 roku. Główny bohater – angielski żeglarz John Blackthorne (postać wzorowana na Williamie Adamsie), trafia do Kraju Kwitnącej Wiśni w przełomowym momencie historii, czyli tuż po śmierci genialnego wodza i reformatora Toyotomiego Hideyoshiego. Władzę ma objąć jego kilkuletni następca, jednak do chwili osiągnięcia przez niego pełnoletności o losach Japonii decyduje pięcioosobowa Rada Regencyjna. Wkrótce między jej członkami dochodzi do konfliktu, który znacząco wpłynie na dzieje całego narodu… Magia detalu „ – Jeśli chodzi o bunt przeciwko władcy, to nie ma żadnych okoliczności łagodzących. – Chyba, że się zwycięży.” Clavell w rewelacyjnym stylu maluje słowami obrazy japońskiej kultury – czytelnik może poznać szczegóły historii, o której nie usłyszy w szkole. Wspólnie z angielskim bohaterem możesz skosztować nowych, nieznanych dotąd smaków, zagłębić się w tajniki skomplikowanego języka i przyswoić szczegóły etykiety. Waga honoru i lojalności, niezachwiana wierność tradycji, polityczne intrygi, walka o władzę bez względu na konsekwencje, chrześcijaństwo w starciu z samurajskim kodeksem bushido, problem akceptowania inności, zderzenie skrajnie różnych kultur – to wszystko odnajdziesz w monumentalnym dziele, otwierającym „Azjatycką Sagę” jednego z najpopularniejszych amerykańskich pisarzy. Nienawiść i miłość Na misternie splecionym z barwnych ogniw tle obyczajowym, wśród przygód zapierających dech w piersiach i podstępów, mających na celu zdobycie władzy absolutnej, z coraz większą mocą rozwijają się najsilniejsze uczucia. John Blackthorne po rozbiciu się u wybrzeży Japonii, zostaje więźniem samurajów, uwikłanym wbrew własnej woli w walkę o władzę między dwoma pretendentami do tronu. Bez znajomości języka i obowiązujących konwenansów, czuje się kompletnie zagubiony, postanawia jednak walczyć o swoje życie, w czym pomaga mu wrodzony spryt, odwaga i jasność umysłu. Każdego dnia zdobywa kolejne umiejętności i uczy się nowych rzeczy, nie spodziewa się, że w tej wrogiej rzeczywistości czeka kobieta, zdolna poruszyć jego serce. Ale czy w obliczu nadchodzącej wojny uczucie rodzące się pomiędzy kochankami, wyznającymi zupełnie inny styl życia, ma szansę przetrwać? Dwa światy Autor „Shoguna” doskonale opisuje zderzenie skrajnie odmiennych kultur, między którymi wzajemne porozumienie wydaje się być niemożliwe. Wartka akcja sprawia, że od lektury nie sposób się oderwać, a wielowątkowa fabuła – pełna politycznych i wojennych starć , burzliwego romansu oraz złożonej psychologii wyrazistych postaci – gwarantuje, że każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie. Źródło okładki: www.etiuda.net
„Shogun”, James Clavell - recenzja
Wiele osób zajada się marynowanymi ostrymi papryczkami nadziewanymi serem. Są one bardzo smaczne i urozmaicają posiłki. Przedstawiamy przepis, dzięki któremu bez problemu przygotujesz je we własnej kuchni. Składniki: 16 małych ostrych papryk 200 g sera feta 500 ml oliwy kilka gałązek tymianku Krok po kroku: Paprykę wydrążamy i wkładamy do wrzątku na parę sekund. Studzimy i nadziewamy serem. Następnie zalewamy oliwą. Dodajemy tymianek i wstawiamy na kilka dni do lodówki. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Papryczki marynowane z serem feta
Suszarka kondensacyjna to urządzenie, które przyda się w każdym domu. Dzięki niemu nie trzeba rozwieszać prania na balkonie lub w pokoju. W dodatku tego typu sprzęt nie musi być drogi. Polecamy modele w cenie do 1500 zł. Pralki można znaleźć praktycznie w każdym domu, ale suszarki do ubrań aż tak popularne nie są. Panuje przeświadczenie, że to sprzęt drogi, bez którego da się żyć. W dodatku zajmują sporo miejsca, a nie każdy ma dostęp do piwnicy, którą może przerobić na pralnię i suszarnię. Suszarki kondensacyjne – dlaczego warto? Dobrze jest mimo wszystko rozważyć zakup takiego urządzenia. Po wypraniu ubrań można przełożyć je do komory suszarki, a po około dwóch godzinach je wyjąć – nic już nie stoi na przeszkodzie, by od razu przystąpić do prasowania. W dodatku niektóre ubrania mogą być gotowe do noszenia od razu po wyjęciu z bębna suszarki. Mechaniczne suszarki do ubrań dzieli się na dwa rodzaje. Pierwszy z nich to suszarki wywiewowe, nazywane też ewakuacyjnymi. Trzeba je podłączyć do wentylacji w budynku. Dużo mniej inwazyjne są suszarki kondensacyjne, w których odparowana z ubrań woda skrapla się w specjalnym pojemniku. Kondensacyjne suszarki do ubrań bardzo ułatwiają życie, a nie muszą być przy tym specjalnie drogie. Można znaleźć kilka modeli w cenie do 1500 zł, które bardzo dobrze spełnią swoje zadanie. Przygotowaliśmy listę kilku takich urządzeń od renomowanych producentów. Candy GVS C9DE-S box:offerCarousel Bardzo dobrym wyborem będzie suszarka kondensacyjna marki Candy, którą można kupić za 1499 zł. Model o nazwie GVS C9DE-S ma ładowność aż 9 kg. Jej wymiary to 59,6 cm (szerokość), 60 cm (głębokość) oraz 85 cm (wysokość). Ma klasę energetyczną B, a klasę efektywności suszenia – C. Podczas jednego cyklu zużywa 5,7 kWh prądu, a podczas pracy wydaje hałas na poziomie 68 dB. Po uruchomieniu Candy GVS C9DE-S można wybrać jeden z kilkunastu programów, wśród których znalazły się antyalergiczny, mniej zagnieceń, dziecięcy, ciemne i kolorowe, easy-iron, eco cotton, jeans, odświeżanie, koszulki, kołdry, sport, syntetyki, biała bawełna, woolmark, mix and dry. Start można opóźnić nawet o 24 godziny. W środku nie zabrakło czujnika wilgoci. Electrolux EDP 12074 box:offerCarousel To suszarka kondensacyjna ładowana od frontu z funkcją blokady drzwi, której wymiary to 60 cm (szerokość), 58 cm (głębokość) i 85 cm (wysokość). Obudowa ma kolor biały, a ładowność bębna wynosi 7 kg. Czas trwania pełnego suszenia to 131 minut, ale przy częściowym załadunku można go skrócić do 73 minut. Klasa efektywności energetycznej tego urządzenia to B. Przekłada się to na średnie roczne zużycie energii na poziomie 504 kWh. Przy pełnym załadunku wynosi ono 4,3 kWh, a przy częściowym – 2,25 kWh. Z kolei klasa wydajności skraplania modelu Electrolux EDP 12074 to A, zarówno w programie pełnym, jak i częściowym. Electrolux EDP 12074 oferuje aż 15 różnych programów suszenia, wśród których są tryby pracy pozwalające na delikatne suszenie, przygotowanie do łatwego prasowania oraz odświeżenie ubrań, które od dłuższego czasu leżały w szafie. Inne tryby to Mieszane, Sport, Czas, Wełna, Bawełna i Syntetyki. Suszarka ma funkcję zmiennego ruchu bębna i pozwala zaplanować opóźniony start procesu suszenia. Po jego zakończeniu urządzenie wydaje komunikat dźwiękowy. Electrolux EDP 12074 informuje też o konieczności opróżnienia zbiornika na odparowaną wodę. Daje również sygnał, gdy trzeba zmienić filtr na nowy. Osoby, które montują suszarkę w ciasnej łazience, ucieszy z pewnością możliwość zmiany kierunku otwierania drzwiczek. Dzięki temu można dopasować go do układu pomieszczenia, w którym sprzęt zostanie zamontowany. Electrolux EDP 12074 kosztuje około 1,4 tys. zł. Beko DS7333PA0 box:offerCarousel Za około 1,1 tys. zł można kupić kondensacyjną suszarkę do ubrań z pompą ciepła o nazwie Beko DS7333PA0. Nie jest to najnowszy sprzęt, ale po premierze kosztował blisko 2 razy więcej. Jego wymiary to 60 cm (głębokość) x 60 cm (szerokość) x 85 cm (wysokość). Ładowność to 7 kg, co jest dobrym wynikiem jak na tę półkę cenową. Użytkownicy mogą skorzystać z 16 różnych programów suszenia, które pozwolą odparować wodę z różnego typu ubrań, a także odświeżyć garderobę, która przez długi czas nie była wyjmowana z szafy. Producent nie zapomniał o dodaniu specjalnych programów do bawełny oraz tkanin syntetycznych oraz o funkcji ochrony przez zagniataniem. Ładowane od frontu urządzenie ma klasę energetyczną A+ i klasę suszenia A. W środku znalazł się czujnik wilgotności monitorujący jej poziom w bębnie. Suszarka do ubrań Beko DS7333PA0 jest też jak na swoją cenę relatywnie cicha, ponieważ podczas pracy generuje hałas na poziomie zaledwie 63 dB. Whirlpool DDLX 80111 box:offerCarousel Kolejną propozycją jest suszarka Whirlpool DDLX. Urządzenie ma 59,6 cm szerokości, 65,9 cm głębokości oraz 85,5 cm wysokości i waży 40 kg. Podczas pracy generuje hałas na poziomie 70 dB. Jej ładowność to 8 kg, czyli nieco więcej niż pozostałych dwóch urządzeń wymienionych w zestawieniu. Suszarka do ubrań Whirlpool DDLX 80111 poinformuje użytkownika o tym, że trzeba wyczyścić filtr, i znalazł się w niej sygnalizator pełnego zbiornika. Nie zabrakło też funkcji opóźnienia czasu startu procesu suszenia do 12 godzin. Tkaniny bawełniane przy pełnym załadowaniu suszą się w tym modelu przez 135 minut. Można też wybrać przyspieszony, godzinny program. Ładowany od frontu model Whirlpool DDLX ma biały kolor oraz specjalny „szósty zmysł” (6th Sense), czyli funkcję monitorowania wilgotności w bębnie. Klasa energetyczna tego urządzenia to B. Za urządzenie trzeba zapłacić około 1200 zł.
Suszarka kondensacyjna do ubrań za 1500 zł
To pytanie wielu potencjalnym kupującym nastręcza nie lada problem. Czy w cenie do 200 zł faktycznie można kupić dobrą kuchenkę mikrofalową? Jak się okazuje, tak. W niniejszym poradniku postaram się przedstawić kilka najciekawszych modeli w cenie nieprzekraczającej 200 zł. ZELMER 29Z018 Jeśli szukamy niedrogiej, ale mocnej mikrofali, na pewno powinniśmy zastanowić się nad produktem firmy ZELMER, modelem 29Z018. Moc wyjściowa wynosi 700 W, a dzięki 5-stopniowej regulacji możemy ją dowolnie dostosować do naszych potrzeb. Urządzenie jest stosunkowo proste w obsłudze. Dysponujemy dwoma pokrętłami – jednym do zmieniania natężenia wspomnianej mocy, drugim – do manipulowania minutnikiem. Warto dodać, że pojemność kuchenki ZELMER wynosi 20 litrów, natomiast maksymalny czas, na który możemy ustawić minutnik, to w tym przypadku 35 minut. Co z ceną? W chwili kiedy piszę te słowa, model ZELMER 29Z018 można kupić za ok. 180 zł. AMICA AMG20M70V Kolejną wartą uwagi kuchenką mikrofalową w cenie nieprzekraczającej 200 zł jest AMICA AMG20M70V. Pod względem specyfikacji jest to urządzenie w zasadzie identyczne ze wspominaną przed chwilą kuchenką firmy ZELMER. Mamy zatem moc 700 W, 20 litrów pojemności oraz sterowanie mechaniczne, opierające się o dwa pokrętła. Musimy pamiętać, że tego typu sterowanie jest mniej precyzyjne niż elektroniczne. Mimo wszystko wiele osób nadal je preferuje, głównie ze względu na wygodę i prostotę stosowania. AMICA chwali się w tym produkcie technologią Multi Waves System, dzięki której mikrofale są rozprowadzane równomiernie, przez co jednorodnie podgrzewają potrawy. W ten sposób powinniśmy uniknąć sytuacji, kiedy jedna część jedzenia jest zimna, podczas gdy inna – bardzo gorąca. AMG20M70V można kupić za ok. 190 zł. Candy CMW 2070M Firma Candy w naszym kraju może i nie jest aż tak dobrze znana, jak np. ZELMER lub AMICA, jednak warto zwrócić uwagę na jej produkty. Kuchenka mikrofalowa oznaczona symbolem CWM 2070M ma 20-litrową komorę, 700 W mocy oraz program automatycznego rozmrażania. Moc oraz czas pracy mikrofalówki możemy regulować przy pomocy dwóch pokręteł (sterowanie mechaniczne). Produkt firmy Candy to klasyczna, standardowa kuchenka mikrofalowa, pozbawiona wszelakich – dla wielu osób zbędnych – udziwnień. Produkt ten z pewnością doskonale spełni swoją podstawową funkcję, czyli podgrzeje dla nas potrawy i (w razie potrzeby) rozmrozi głęboko zamrożoną żywność. Cena – podobnie jak w przypadku dwóch przedstawianych przed chwilą kuchenek – oscyluje w granicach 180 –190 zł. ZELMER 29Z023 Na koniec warto wspomnieć o kolejnej kuchence firmy ZELMER, modelu 29Z023. Dzięki temu urządzeniu nasze potrawy podgrzejemy naprawdę szybko. Producent co prawda jako moc mikrofal podaje tutaj 1200 W, jednak moc wyjściowa urządzenia (a to ona wpływa na szybkość gotowania) wynosi standardowe 700 W. Pojemność komory wynosi 20 litrów. Sterowanie jest mechaniczne, opierające się o dwa pokrętła. Warto zauważyć, że urządzenie możemy ustawić na 6 poziomów mocy. Jeśli chodzi o minutnik, posiada on regulację czasu do 30 minut. Produkt firmy ZELMER zwraca też uwagę niewielkimi gabarytami, wynoszącymi 262 x 452 x 352 mm. A jak przedstawia się kwestia ceny? W momencie pisania tego poradnika kwota, jaką trzeba wydać na kuchenkę mikrofalową ZELMER 29Z023, wynosi ok. 190 zł.
Czy za mniej niż 200 zł można kupić dobrą kuchenkę mikrofalową?
Większość pracodawców w ogłoszeniach wymaga dostarczenia CV ze zdjęciem. Wielu z nas udaje się do fotografa, aby wykonać profesjonalne fotografie. Możemy jednak sami zrobić zdjęcie do CV i wcale nie musimy mieć bardzo drogiego sprzętu. Wystarczy poświęcić chwilę i zastosować się do wskazówek zawartych w treści tego artykułu. Priorytetem, jeśli chodzi o podjęcie pracy, są zazwyczaj nasze umiejętności, doświadczenie i wykształcenie, aczkolwiek ważne jest także dobre pierwsze wrażenie. Dlatego powinniśmy zrobić zdjęcie do CV, które będzie wyglądało profesjonalnie. Wielu rekruterów sugeruje, by fotografia podkreślała nasz profesjonalizm, ponieważ jest naszą wizytówką i może przeważyć podczas wyboru odpowiedniego kandydata. Przede wszystkim unikajmy zdjęć z wakacji. Nie możemy także umieszczać w CV zabawnych zdjęć, krótko mówiąc – nie aplikujemy ciałem. Osoby pracujące w HR często dziwią się, jakie zdjęcia ludzie dołączają do CV. Można śmiało powiedzieć, że niektórzy według relacji rekruterów mylą dział kadr z portalem randkowym. Nie od dziś wiadomo, że pracodawca chciałby przyjąć osobę rzetelną, która może pochwalić się wysokimi kwalifikacjami. Jak powinniśmy wyglądać na zdjęciu do CV Przede wszystkim musimy stosować się do zasad i sugestii profesjonalnych fotografów. Pierwszą rzeczą jest odpowiednie kadrowanie. Nie powinniśmy dodawać zdjęć całego ciała. Jako że jest to zdjęcie profilowe, musi pokazywać nasz profil, dlatego też zalecany jest kadr od talii w górę. Kolejną wskazówką jest ubiór. Na zdjęciu powinniśmy wyglądać elegancko, dlatego też najlepszym wyborem będzie gładka koszula z marynarką lub ewentualnie bez niej. Musimy unikać t-shirtów, podkoszulków i innych tego typu ubrań oraz nakryć głowy. Ważne jest także uczesanie i makijaż. Przede wszystkim musimy utrzymać tak zwany biurowy poziom, a więc niech przeważa naturalność i skromność. Zostając przy twarzy, zwróćmy także uwagę na neutralność mimiki. Podczas wykonywania zdjęcia patrzmy w obiektyw w taki sposób, aby nasz potencjalny pracodawca widział nas jako osobę godną zaufania. Dobrze jest wykonać zdjęcie w odpowiednim oświetleniu. Dlatego też powinniśmy się fotografować przede wszystkim w dzień. Zadbajmy o dobre tło. Najlepiej, aby była to ściana w jednolitym kolorze. Spojrzenie w trakcie robienia fotografii powinno skupiać się delikatnie ponad soczewką aparatu. Zdjęcie powinno wyglądać bardziej jak fotografia do dowodu czy innego ważnego dokumentu, a nie śmieszna fotka dla znajomych wykonana na imprezie. Czym zrobić zdjęcie do CV Najlepsza do wykonania zdjęcia będzie lustrzanka cyfrowa. Taki typ sprzętu zapewni nam bardzo dobrą jakość fotografii. Wiele aparatów ma także możliwość ustawienia specjalnej opcji – tak zwanego trybu portretowego. Nie musimy jednak mieć bardzo drogiej lustrzanki. Wystarczy aparat kompaktowy lub smartfon. Obecnie dostępne na rynku telefony ze średniej i z wyższej półki potrafią zrobić naprawdę dobrej jakości zdjęcia. Mowa nie tylko o high-endowych modelach, takich jak iPhone X, Samsung Galaxy S9 czy Huawei P20 Pro. Jeśli zadbamy o kilka szczegółów technicznych, zdjęcie do CV zrobimy także za pomocą Motoroli Moto G6 i Honora Play. Jak zrobić zdjęcie do CV Najprostszym wyborem zarówno w kwestii aparatów cyfrowych, jak i smartfonów jest tryb automatyczny. Warto jednak spróbować własnych sił i zmienić ustawienia ręcznie. Należy zmodyfikować czułość – im niższa, tym zdjęcie będzie w lepszej jakości. Aby zdjęcie miało odpowiednią ostrość bądź gdy wykonujemy je sami, musimy wyposażyć się w statyw. Nie jest to droga rzecz. Podstawową wersję kupimy za około 60 złotych i co ważne – będziemy mogli wykorzystywać go w przyszłości, mocując kamerę, aparat lub smartfon i robiąc ciekawe zdjęcia. Ważne jest także ustawienie ostrości. Musimy zwracać uwagę na to, by była ona ustawiona przede wszystkim na oczy, ponieważ jest to najbardziej wyróżniający się element naszej twarzy. Jeśli ustawiamy opcje w aparacie ręcznie, powinniśmy także wybrać odpowiednią przysłonę – im niższa jest jej wartość, tym lepiej, ponieważ matryca dostanie dużo światła, a tło będzie rozmazane. Musimy jednak sprawdzić, czy na zdjęciu nie mamy rozmazanej także naszej twarzy. box:imageShowcase box:imageShowcase Dobre zdjęcie w CV może okazać się kluczem do sukcesu, dlatego warto spędzić trochę czasu na przygotowaniu idealnej fotografii. Jeśli będziemy korzystać z zawartych w tym artykule wskazówek, możemy być pewni, że nie zniechęcimy potencjalnego pracodawcy podczas przeglądania naszego CV, a wręcz przeciwnie – wzbudzimy zaufanie i zbudujemy pozytywny wizerunek, który może zadecydować o naszym sukcesie.
Jak zrobić zdjęcie do CV – praktyczne porady
Zimowity to rośliny, które symbolizują koniec lata. Piękne kwiaty o pastelowych barwach zwiastują nadejście najchłodniejszej pory roku. Są doskonałą ozdobą ogrodu zapadającego powoli w zimowy sen. Dowiedz się, jak je sadzić i pielęgnować. Zimowity często są mylone z krokusami, choć ich kwiaty są znacznie większe. Naturalnym siedliskiem w Polsce są dla nich wilgotne łąki, niższe partie gór albo dobrze oświetlone lasy. Gatunek ten znajduje się pod ochroną. Możesz jednak posadzić go w ogrodzie. W sprzedaży jest wiele odmian ogrodowych zimowitów. Jakie odmiany możesz spotkać? Wśród nich wyróżniamy: Zimowit jesienny (Colchicum autumnale) Ten gatunek króluje w naszych ogrodach. Jego kwiaty osiągają wysokość 15 cm, a średnica nie przekracza 10 cm. Z jednej bulwy wyrasta ich około cztery. Możesz kupić wiele kolorystycznych wersji tego rodzaju. W sklepach znajdziesz kwiaty w odcieniach różu, bieli czy fioletu. Zimowit powabny (Colchicum speciosum) Zwany także okazałym lub wspaniałym. Ma duże kwiaty, których wysokość sięga 25 cm, a średnica 15 cm. Jedna bulwa wydaje ich od 5 do 10. Zimowit bizantyjski (Colchicum byzantinum) Ma gęste i pełne kwiaty, których wysokość może osiągać 15-20 cm. Gatunek ten dobrze znosi stanowiska suche. Jest mało wymagający. Nie rozsiewa się, w przeciwieństwie do innych odmian. Bulwy zimowitów Bulwy tych roślin są dość duże, pokryte brązową łuską. Sadzi się je na głębokości, która jest trzykrotną wartością ich średnicy. Zazwyczaj jest to ok. 15-20 cm. Odległość pomiędzy cebulami nie powinna przekraczać 20 cm. Co kilka lat należy je wykopać (najlepiej w czerwcu), oczyścić i przechowywać do czasu sadzenia w suchym i przewiewnym miejscu. Sadzenie i uprawa Zimowity należy sadzić w połowie sierpnia, aby zakwitły jesienią. Wymagają próchniczej, przepuszczalnej, zwięzłej i średnio wilgotnej gleby, najlepiej o odczynie obojętnym. Podłoże można dodatkowo odżywić kompostem, w celu uzupełnienia składników pokarmowych. Stanowisko musi być słoneczne albo lekko zacienione. Zimowity sadzi się najczęściej w dużych grupach, na trawnikach, obrzeżach rabat lub skalniakach. Tworzą tam swego rodzaju kobierce, mieniące się jesienią pięknymi barwami. Są całkowicie mrozoodporne. Rozmnażanie zimowitów Powinno odbywać się w czerwcu lub na początku lipca, kiedy liście już uschną. Możesz zrobić to, oddzielając bulwy przybyszowe od rośliny matecznej. Uzyskane bulwy należy posortować, oczyścić i przechowywać w suchym, przewiewnym miejscu, maksymalnie 20 dni. Każda z nich powinna mieć wykształconą łuskę. Najlepiej jednak wsadzić je do gruntu tak szybko, jak to możliwe. Zimowity można również rozmnażać z nasion, które zbiera się u progu lata. Należy gromadzić je z nasienników umieszczonych pomiędzy liśćmi. Ten proces jest dość skomplikowany. Dlatego jeśli nie zamujesz się ogrodami profesjonalnie, łatwiej będzie ci oddzielić bulwy przybyszowe. O tym koniecznie pamiętaj Uwaga! Zimowit to roślina silnie trująca. Zarówno cała roślina, jak i nasiona zawierają w sobie kolchicynę – związek chemiczny o działaniu silnie toksycznym. Choć używa się go również leczniczo w minimalnych porcjach, to duża dawka tego składnika może być śmiertelna. Dlatego jeśli w twoim ogrodzie bawią się dzieci albo biegają zwierzęta, najlepiej zrezygnować z sadzenia zimowitów. Jeśli jednak zamierzasz ozdobić swój ogród tymi kolorowymi kwiatami, pamiętaj, żeby pracować przy nich w odzieży ochronnej. Zimowity to piękne rośliny, które powitają zimę paletą barw. Ich pielęgnacja nie jest trudna – wystarczy regularne odchwaszczanie i podlewanie w okresach suszy. Na pewno upiększą twój ogród, ale pamiętaj, by zachować ostrożność w kontakcie z nimi.
Zimowity – uprawa i odmiany
Uszkodzenie lub całkowite zbicie szyby to spory problem, szczególnie gdy dotyczy to szyby przedniej. Szyba przednia W przypadku zbicia szyby przedniej mamy ograniczone pole manewru, ponieważ jej wymiana jest bardzo skomplikowana i wymaga użycia odpowiednich narzędzi. Co więcej, musi być zamontowana poprawnie, ponieważ w grę wchodzi bezpieczeństwo zarówno nasze, jak i innych uczestników ruchu drogowego. Dlatego skupmy się na wyborze odpowiedniego warsztatu i szyby. W przypadku warsztatu unikajmy ASO (Autoryzowany Serwis Obsługi), ponieważ ceny tam odstraszają. Poszukajmy alternatywy wśród zakładów zajmujących się wyłącznie szybami samochodowymi. W wielu przypadkach mają one pozycję „wymiana szyby przedniej” i z takiej oferty warto skorzystać. Sporo osób zapyta, dlaczego nie każdy zakład ma to w swojej ofercie. Wiele oferuje sprzedaż szyb i wymianę gratis. Jeżeli warsztat został wybrany, możemy przystąpić do zakupu szyby. Nowa czy używana? Zakup nowej przedniej szyby gwarantuje nam najwyższą jakość i uniknięcie dodatkowych kosztów. Pamiętajmy, aby dokładnie podać markę, model, nadwozie i rok produkcji pojazdu. Jeżeli w opisie brakuje marki producenta szyby, zapytajmy o to sprzedawcę. Unikajmy nieznanych firm, ponieważ zaoszczędzone pieniądze będą tylko pozorną oszczędnością. W przypadku, gdy chcemy kupić używaną przednią szybę, upewnijmy się, że nie jest ona uszkodzona i zapytajmy o rok produkcji. Unikajmy kupowania szyb kilkuletnich, ponieważ występuje duże ryzyko ich szybkiego uszkodzenia. Decydując się na zakup używanej szyby, należy liczyć się z dodatkowymi wydatkami, np. drobnymi uszkodzeniami czy porysowaniami. Szyby boczne W przypadku uszkodzonej szyby bocznej sprawa wygląda zupełnie inaczej. Jeżeli szyba wyposażona jest w mechanizm pozwalający opuszczać ją góra – dół, w większości wypadków z jej wymianą powinien poradzić sobie każdy majsterkowicz. Do wyboru mamy szybę nową lub używaną. Tak jak w przypadku przedniej szyby, upewnijmy się, że dany produkt będzie pasował do naszego auta. Do jej wymiany konieczne będzie zdjęcie tapicerki z drzwi. W większości przypadków montowana jest ona przy użyciu specjalnych zaczepów i śrub. Po demontażu ujrzymy mechanizm i koniec szyby, który przeważnie umiejscowiony jest na prowadnicach przy pomocy śrub. Po ich odkręceniu możliwy będzie demontaż i wymiana uszkodzonej szyby. Pamiętajmy, aby nie robić nic na siłę, ponieważ może to być opłakane w skutkach. W przypadku, gdy szyba została zbita, wszystkie prace wykonujmy w rękawicach ochronnych. Starajmy się kupować szyby nowe, wysokiej jakości, ponieważ chronią nas podczas jazdy. Montaż szyby przedniej i tylnej powierzmy specjalistom, natomiast szyby boczne możemy spróbować wymienić samodzielnie. Pamiętajmy, aby nie używać siły, ponieważ grozi to rozbiciem szyby.
Wymiana szyby samochodowej
Soczewki progresywne przeznaczone są do korekcji starczowzroczności. Jest to wada wzroku, która pojawia się naturalnie, wraz z procesem starzenia się organizmu. Starczowzroczności nie da się całkowicie uleczyć, jednak można ją skutecznie korygować, do czego idealnie sprawdzają się soczewki kontaktowe progresywne. Soczewki kontaktowe to wygodna metoda korekcji wad wzroku. Można ją zastosować nie tylko starczowzroczności, ale i astygmatyzmu, dalekowzroczności oraz krótkowzroczności. Idealnie sprawdzają się dla osób aktywnych fizycznie, gdyż nie wypadają z oka i są odporne na warunki atmosferyczne, tj.: nie parują anie, nie mokną ani nie brudzą się. box:imagePins box:pin Starczowzroczność - na czym polega? Starczowzroczność, czyli prezbiopia, to wada wzroku, która wcześniej czy później dotknie każdego, ponieważ związana jest z naturalnym procesem starzenia się organizmu. Wraz z wiekiem elastyczność mięśni oczu osłabia się, a narząd wzroku sukcesywnie traci zdolność do poprawnej akomodacji, czyli sprawnego widzenia z różnych odległości. Starczowzroczność pojawia się zwykle około 40. roku życia. Osłabienie się soczewki wewnątrzgałkowej powoduje obniżenie się zdolności do szybkiej zmiany krzywizny oka, czego efektem jest znaczne pogorszenie się jakości widzenia, zwłaszcza z bliskich odległości. Starczowzroczność to naturalny proces, którego nie da się całkowicie cofnąć, jednak można skutecznie korygować. Prezbiopia utrudnia wyraźne widzenie obiektów z bliskiej odległości. Osoby ze starczowzrocznością w charakterystyczny sposób oddalają od siebie przedmioty, np. książki, gazety, aby móc przeczytać widniejący na nich napis. Prezbiopia może również powodować szereg nieprzyjemnych dolegliwości, takich jak: szybkie męczenie się oczu czy bóle głowy, które skutecznie łagodzi odpowiednio dobrana forma korekcji wady wzroku. box:imagePins Soczewki progresywne na starczowzroczność Jedną ze skutecznych metod korygowania starczowzroczności są soczewki progresywne, nazywane również multifokalnymi. Ich nowoczesna budowa i delikatny hydrożelowy lub silikonowo-hydrożelowy materiał pozwalają na komfortowe użytkowanie oraz, co najważniejsze, efektywną poprawę jakości widzenia. Soczewki kontaktowe progresywne umożliwiają wygodne patrzenie z daleka i z bliska, a także swobodne przenoszenie wzroku z jednego obiektu na drugi, bez uczucia dyskomfortu. Wyrób medyczny sprawdza się również u osób, które dodatkowo cierpią na astygmatyzm. Soczewki kontaktowe dostępne są zarówno w wersji miesięcznej, jak i do jednorazowego użytku (soczewki jednodniowe). Rodzaje soczewek progresywnych - jednodniowe, miesięczne Tryb wymiany soczewek kontaktowych to wybór indywidualny, który zwykle uzależnia się od trybu życia czy wygody użytkowania. Soczewki jednodniowe progresywne to produkt do jednorazowego użytku. Przed pójściem spać szkła kontaktowe należy wyjąć z oczu i wyrzucić do kosza, aby rano założyć nową parę. Ze względu na to, że soczewki jednodniowe są sterylnie zapakowane, zapewniają oczom wysoki poziom higieny, przez co zmniejsza się ryzyko dostania się na ich powierzchnię szkodliwych zanieczyszczeń. Szkła kontaktowe są wygodne w użytkowaniu i sprawdzają się u osób, które uprawiają sporty lub często podróżują. box:offerCarousel) Soczewki progresywne miesięczne to jedna para soczewek, którą nosi się przez 30 dni. W odróżnieniu od soczewek jednodniowych, po zdjęciu ich z oczu należy je umyć i przełożyć do specjalnego sterylnego pojemnika, a rano ponownie założyć na oczy. Jak dbać o soczewki progresywne miesięczne? Soczewki miesięczne to idealne rozwiązanie dla osób, które na stałe chcą zrezygnować z noszenia tradycyjnych okularów. Szkła kontaktowe wymagają jednak codziennej pielęgnacji i czyszczenia, aby uniknąć przedostania się za ich pośrednictwem szkodliwych zanieczyszczeń do wnętrza oka. Do mycia soczewek miesięcznych stosuje się, tylko i wyłącznie, specjalne płyny przeznaczone do oczyszczania i dezynfekcji delikatnych materiałów hydrożelowych i silikonowo-hydrożelowych, z jakich wykonane są szkła kontaktowe. box:offerCarousel Przed zdjęciem soczewki z oka należy dokładnie umyć ręce i osuszyć je niestrzępiącym się ręcznikiem. Delikatne tworzywo wystarczy umieścić na zgięciu dłoni i zaaplikować do jej wnętrza kilka kropel płynu pielęgnacyjnego. Palcem wskazującym należy lekko pocierać powierzchnię soczewki z każdej strony. Po zakończonej czynności soczewkę opłukuje się jeszcze raz płynem i przekłada do specjalnego pojemnika. O opakowanie należy dbać podobnie, jak o szkła kontaktowe, dlatego przed każdym użyciem należy je zdezynfekować tym samym preparatem, który stosuje się do czyszczenia soczewek z osadów białkowych, kurzu i zanieczyszczeń. Po umyciu pojemnika wystarczy pozostawić go do samoczynnego wyschnięcia. Dobieranie soczewek kontaktowych progresywnych Dobieranie soczewek na starczowzroczność powinno zawsze odbywać się w renomowanym gabinecie okulistycznym. Jedynie na podstawie dokładnego badania wzroku, lekarz jest w stanie określić stopień natężenia wady oraz wykluczyć wszelkiego rodzaju przeciwwskazania do noszenia soczewek. W przypadku osób, np. z poważnymi urazami rogówki czy przewlekłym zapaleniem spojówek, korekcja szkłami kontaktowymi nie jest wskazana. Okulista po określeniu stanu zdrowia narządu wzroku dobiera również parametry szkła kontaktowego, dzięki czemu noszenie ich będzie nie tylko skuteczne, ale i komfortowe. Odpowiednio dobrana soczewka musi swobodnie poruszać się po rogówce i zapewniać przepływ filmu łzowego między soczewką a rogówką oka, co określa promień krzywizny bazowej (BC). Okulista w czasie doboru szkieł kontaktowych bierze również pod uwagę ich średnicę (DIA). Soczewka musi być bowiem na tyle duża, aby swobodnie przykryła całą rogówkę. Soczewki progresywne to skuteczny sposób na korekcję starczowzroczności. Prezbiopię cechuje utrata ostrości widzenia przedmiotów z bliskiej odległości, stąd osoby z wadą wzroku w charakterystyczny sposób odsuwają od siebie obiekty, by móc przeczytać widniejący na nich napis. Soczewki kontaktowe są wygodnym sposobem na polepszenie jakości widzenia, a tym samym poprawę codziennego komfortu życia.
Soczewki kontaktowe progresywne - jakie wady wzroku leczą?
Wędkarstwo – sport czy hobby? Na pewno jedno i drugie. Każdy zapalony miłośnik wędkarstwa zgłębia tajniki i dąży do tego, aby wypracować własną technikę. Nie tylko sprzęt, ale również zdobyte umiejętności pozwalają nam, wędkarzom, złowić okazy, którymi możemy się pochwalić przed znajomymi. Każdy z nas musi sam wybrać sposób łowienia ryb, który mu odpowiada lub dobrać do tego sprzęt, czyli wędkę. Metody wędkarskie Istnieje wiele metod. Do wybranej metody powinniśmy dobrać odpowiedni sprzęt wędkarskich – wędzisko, kołowrotek i osprzęt. To wszystko ma wpływ na nasze połowy. I nie tylko – liczą się również umiejętności. Możemy posiadać sprzęt wysokiej klasy, z górnej półki i nie złowić nic, natomiast wędkarz posiadający średniej jakości zestaw pochwali się niejednym złowionym okazem. Nie zmienia to faktu, że należy zadbać o sprzęt, ale przede wszystkim nauczyć się metod wędkowania. Podstawowe metody wędkarskie to: metoda spinnigowa, metoda muchowa, metoda spławikowa, metoda spławikowo-gruntowa lub gruntowa, bez spławika, metoda podlodowa, metoda trollingowa. Postaram się doradzić, jaką tyczkę, kij i wędzisko dobrać do poszczególnych metod. Rodzaje wędek Na rynku posiadamy wiele rodzajów wędek. Najprościej możemy je podzielić na trzy: teleskopowe, segmentowe oraz jednoczęściowe. Wędki teleskopowe składają się z elementów, które można schować. Zaletą są ich niewielkie rozmiary po złożeniu. Wędki segmentowe składają się z dwóch, trzech lub czterech elementów i posiadają dobrą akcję. Wędziska jednoczęściowe wykazują się bardzo dużą wytrzymałością. Wśród wędek możemy wyróżnić grupy, które są przeznaczone do określonej metody wędkowania. Są to: baty oraz tyczki, spinningi, castingowe oraz jerkingowe, gruntowe, czyli feedery, bolonki oraz wędki matchowe, karpiowe, muchowe, podlodowe. Baty, tyczki – najprostsze wędki. Baty stosujemy w tzw. łowieniu metodą pełnego zestawu. Są dość długie. Niektóre mają nawet 13 m. Łowimy bez kołowrotka i przelotek. Żyłka jest bezpośrednio przywiązana do szczytówki. Są one przeznaczone do połowu z brzegu niewielkich ryb, takich jak płoć czy krąp. Tyczki służą do łowienia tzw. metodą zestawu skróconego. Ich długość może dochodzić nawet do 18 m. Są przeznaczone do połowu w rzekach oraz kanałach. Spinningowe – sprzęt dla doświadczonych wędkarzy, przeznaczone są do łowienia ryb drapieżnych (okoń, szczupak, sandacz). Łowimy na błystkę, gumę lub woblera. Posiadają różną akcję i ciężar wyrzutowy. Łowiąc na błystkę lub wobler, wybierzmy spinning o ciężarze wyrzutu (tzw. c.w.) do 50 g i akcji szczytowej. Przy gumie kij powinien mieć akcję paraboliczną, a c.w. od 5 g. Ich długość waha się od 1,8 do 3 m. Castingowe oraz jerkingowe – są kuzynkami spinningów. Są dość krótkie (1,8 – 2,5 m) i bardzo sztywne. C.w. wynosi od 100 g. Różnią się od spinningów tym, że przelotki i kołowrotek znajdują się na górze, a nie na dole. Służą oczywiście do polowań na drapieżniki. Najczęściej używamy woblera. Gruntowe, czyli feedery – jest to jedna z najpopularniejszych metod łowienia na naszych rzekach i jeziorach. Specyfiką jest drgająca szczytówka. Obciążeniem jest koszyczek, a w nim zanęta. Wyrzucamy na dno zbiornika wodnego. Długość tych tyczek waha się od 2,5 do 3,5 m. Możemy też spotkać modele sześciometrowe. Ciężar wyrzutu do 400 g. Bolonki – są bardzo długie, nawet do 8 m. Są wyposażone w przelotki. Do połowów używamy kołowrotka. Służą do łowienia ryb na dużych rzekach lub jeziorach. Zestaw wyrzucamy na daleką odległość. Wędki matchowe – podobnie jak bolonki – służą do łowienia odległościowego. Są jednak krótsze (od 4 do 6 m). Różnica pomiędzy bolonką a wędką matchową polega na tym, że szczytówka tej drugiej jest zanurzona w wodzie, a żyłka zatopiona. Wędki karpiowe – jak już sama nazwa wskazuje, służą do łapania ryb karpiowatych – amurów, karasi, karpi czy dorodnych brzan i boleni. Są to wędki o długości ok. 4 m i dość dużym ciężarze wyrzutu. Muchowe – metoda przeznaczona do doświadczony wędkarzy, łapiących na sznurek w wartkim nurcie rzeki lub potoku. Cała sztuka polega na umiejętności rzucania i łowienia na tzw. muchę. Kije są mocne i niezwykle elastyczne. Posiadają paraboliczną akcję, a w środkowej części są dość miękkie. Kołowrotek znajduje się na dole za rękojeścią. Podlodowe – używamy ich w okresie zimowym na zbiornikach skutym lodem. Są krótkie, z reguły od 50 do 70 cm. Charakteryzują się szczytową akcją i są bardzo sztywne. Wędkarstwo to nie tylko hobby lecz również sport. Dostarcza nam niesamowitych przeżyć spędzonych nad wodą. Jest to pasja, którą się łatwo się zarazić, a zarazem wspaniała przygoda, jakiej nie doświadczysz w domu.
Metody wędkarskie – na co zwrócić uwagę przy wyborze wędki
Kuchenka mikrofalowa to jedno z najczęściej używanych urządzeń AGD w domu. W dzisiejszych czasach, gdy każdy z nas jest ciągle w biegu, taki sprzęt umożliwia nam szybkie odgrzanie bądź przygotowanie posiłku. Obecnie na rynku odnaleźć można wiele mikrofalówek, w różnych przedziałach cenowych – od zwyczajnych, najprostszych, do prawdziwych kombajnów, których funkcje wykraczają daleko poza zwykłe odgrzewanie posiłku. Kuchenka mikrofalowa – na co zwracać uwagę przy wyborze? W przypadku kuchenki mikrofalowej kluczową rolę odgrywa jej moc. Kiedyś mikrofalówki dysponowały mocą około 700 W, większa moc wiązała się często z dużo większym wydatkiem. Dzisiaj jednakże moc na poziomie 800-1000 W to już powoli standard. W naszym budżecie do 300 zł z powodzeniem znaleźć możemy mikrofalówki o mocy nawet 1000 W. Sama moc kuchenki wpływa na szybkość nagrzewania/rozmrażania potraw, jednak warto pamiętać, że im więcej mocy mikrofalówka posiada – tym więcej pobiera energii! Nie tylko podgrzewanie – czyli inne funkcje sprzętu Niektóre kuchenki mikrofalowe posiadają wiele innych funkcji, nie tylko samo podgrzewanie posiłku. Bardzo ciekawym narzędziem jest defrost, dzięki któremu łatwo możemy rozmrozić dany produkt, co umożliwi nam szybkie przygotowanie posiłku! Zazwyczaj długość procesu dostosowana jest do gramatury tego, co chcemy rozmrozić. Jest to bardzo przydatna funkcja, która może nas uratować w niejednej sytuacji! Ciekawą funkcją jest również grill. Działa on na bazie zwyczajnej spirali, która od góry przypieka naszą potrawę. W droższych mikrofalówkach znaleźć możemy grill kwarcowy. Technologia ta polega na wmontowaniu w mikrofalówkę lamp kwarcowych, które działają szybciej niż klasyczny grill oraz pobierają znacznie mniej prądu! Funkcja grillowania przydać się może przy podpiekaniu mięsa, dzięki czemu skórka stanie się chrupiąca, bądź podczas robienia równie smacznych zapiekanek! Niektóre droższe mikrofalówki posiadają nawet częściowo funkcję piekarnika – takie jak chociażby termoobieg, inne potrafią nawet gotować na parze. Propozycje mikrofalówek do 300 zł W naszym budżecie warto rozważyć kilka propozycji: * Kuchenka mikrofalowa Zelmer 29Z023 - produkt znanej marki Zelmer to dobra propozycja, jeśli chodzi o solidną mikrofalówkę. Posiada moc 700 W, funkcję rozmrażania oraz pojemność 20 l, dzięki czemu zmieści się w niej talerz obrotowy. * Kuchenka mikrofalowa Electrolux EMS 21400S - propozycja marki Electrolux odznacza się przede wszystkim mocą – 1000 W. Posiada do tego kwarcowy grill oraz funkcję rozmrażania, podgrzewania i gotowania. * Kuchenka mikrofalowa Samsung MW733KB - propozycjaSamsunga również jest bardzo interesująca. Mikrofala ta ma największą moc w naszym zestawieniu – 1150 W, posiada do tego funkcję oszczędzania energii, grilla, gotowania, ale również funkcję Healthy Cooking – gotowanie na parze! Mikrofalówka w dzisiejszych czasach to prawdziwy must have każdej kuchni. Dobry model może nam ułatwić życie, w którym tak bardzo się dzisiaj spieszymy.
Wybieramy dobrą kuchenkę mikrofalową do 300zł
W najnowszej powieści norweskiego pisarza nie spotkamy detektywa Harry’ego Hole’a. Nesbø ponownie postanowił odpocząć od kultowej już postaci Brudnego Harrego z Oslo. I napisał prawdopodobnie najlepszą książkę w swojej karierze. Głównym bohaterem „Syna” jest Sonny Lofthus – heroinista odsiadujący wyrok za dwa zabójstwa w najpilniej strzeżonym więzieniu w Norwegii. Przyznaje się on do kolejnych, popełnianych przez innych morderstw w zamian za dożywotnie dostawy heroiny. W narkotyki wpadł po samobójczej śmierci ojca policjanta, kreta na usługach króla norweskiej mafii, mężczyzny o pseudonimie Bliźniak. Sonny znany jest z wysłuchiwania zwierzeń innych więźniów. Od jednego z nich dowiaduje się skrywanej prawdy – jego ojciec nie popełnił samobójstwa, lecz został zamordowany, ponieważ był bliski odkrycia tożsamości Bliźniaka. Sonny postanawia zerwać z nałogiem i wymierzyć sprawiedliwość. Ucieka z więzienia, by odnaleźć i ukarać winnych. Dynamiczna intryga Nesbø stosuje przewrotny zabieg narracyjny – w „Synu” od początku wiadomo, kto zabił i kto zginie. Wykorzystuje także znany motyw ceny, którą trzeba ponieść za wymierzanie sprawiedliwości. Narracja prowadzona jest w sposób bardzo logiczny. Norweski pisarz w bardzo świadomy sposób buduje akcję, każdy szczegół jest istotny i wykorzystywany w którymś momencie narracji. Mimo to czytelnik daje się złapać w zastawioną przez autora pułapkę i pozwala się zaskoczyć. Akcja wciąga swoim dynamizmem. Szczególną uwagę trzeba także poświęcić bohaterom. Mimo że powieść jest wielowątkowa i występuje w niej cała plejada postaci, każda z nich jest wyjątkowo dopracowana. Sama intryga także przykuwa uwagę, ponieważ zbudowana jest na personalnej tragedii. Więcej niż kryminał „Syn” wykracza poza konwencje gatunkowe kryminału. To przewrotna, bardzo współczesna powieść wykorzystująca elementy biblijne. Znajdziemy tu odwołania do zmartwychwstania, Sądu Ostatecznego, Starego Testamentu. Nesbø wykorzystuje te elementy, aby stworzyć świetnie napisaną, wciągającą od pierwszych stron historię. Po raz kolejny udowadnia, że jest w stanie napisać rozbudowaną, bogatą fabularnie powieść, utrzymaną na wysokim poziomie. A jego historia zostawia czytelnika z poczuciem niedosytu i moralnym mętlikiem w głowie. Zobacz więcej książek Jo Nesbø. Źródło okładki: www.publicat.pl/wydawnictwo-dolnoslaskie.html
Recenzja - „Syn” Jo Nesbø
Lampy owadobójcze, moskitiery, kremy ochronne czy plastry odstraszające komary? Na rynku znajdziemy wiele opcji, które pomogą nam w walce z dokuczliwymi szkodnikami. Oto krótki przegląd środków, które możemy wziąć pod uwagę. Ciepłe sezony, a w szczególności gorące lato, to czas, gdy komary zaczynają dokuczać nam najbardziej. Niezależnie od tego, czy jesteśmy na łonie natury, w mieście, czy w domu, owady znajdą sposób, by uprzykrzyć nam życie. Zwykłe ukąszenie komara może nie tylko wywołać reakcję alergiczną, ale także zainfekować nasz organizm niebezpiecznymi chorobami wirusowymi. Na szczęście istnieje wiele sprawdzonych sposobów i preparatów, które mogą być skuteczne w walce ze szkodnikami. Prezentujemy kilka prostych rozwiązań oraz środki, dzięki którym tego lata komary nie będą nam straszne. Ochrona przed komarami w domu Najpierw należy uchronić swoje mieszkanie przed komarami. Do tego możemy użyć skutecznych środków chemicznych lub też wziąć pod uwagę domowe sposoby znane nam od lat. Radzimy połączyć dwie metody, by zapewnić sobie podwójną ochronę. Po pierwsze, możemy zainstalować na oknach i drzwiach moskitiery. W sklepach możemy nabyć gotowe rozwiązania lub też stworzyć własny model z siatki w rolce. Popularną metodą jest także wykorzystywanie elektrofumigatorów ze sprayem owadobójczym. Samo urządzenie możemy podłączyć do gniazdka, z kolei butelki z płynem są wymienne. Z reguły jedno opakowanie całkowicie wystarczy na cały sezon. Dodatkowo można też zastosować świece lub kadzidełka zapachowe, które odstraszają komary w promieniu 10-15 metrów. Najskuteczniejsze zapachy, których nie znoszą komary, to drzewo sandałowe i cytryna. Na balkonach lub otwartych tarasach warto zainstalować specjalne lampy owadobójcze. Pamiętajmy, im wyższa jest moc urządzenia, tym większy jest promień skutecznej ochrony. Na małe, domowe balkoniki całkowicie wystarczy model o mocy 6-10 W. Ochrona ciała przed komarami Oprócz pomieszczeń domowych należy także zapewnić ochronę dla swojego ciała, zwłaszcza gdy będziemy spędzać dużo czasu na zewnątrz lub na łonie natury (np. w parku czy nad jeziorem). Przed wyjściem z domu należy dokładnie wysmarować ciało specjalnymi płynami owadobójczymi. Może to być żel, mleczko lub spray. Uwaga, alergicy, którzy są skłonni do różnych uczuleń na skórze, powinni skonsultować swój wybór z lekarzem. Chemiczne substancje ochronne mogą podrażniać niektóre typy skóry. Świetnym rozwiązaniem są także plastry komarobójcze, które wydzielają zapach odstraszający owady. Domowe sposoby? Są też sprawdzone metody stosowane jeszcze przez naszych dziadków. Nacieranie skóry octem jabłkowym, sokiem z bazylii, mycie ciała szarym mydłem lub używanie perfum o intensywnym korzennym zapachu (uwaga, nigdy słodkie!) może uchronić nasze ciało przed dokuczliwymi insektami. Wraz z nastaniem lata powraca problem dokuczliwych komarów, które atakują nas zarówno na zewnątrz, jak i w domu. Aby skutecznie uchronić się przed owadami, należy zainstalować kilka środków ochronnych (np. lampa owadobójcza lub moskitiery w oknach i drzwiach), a także zabezpieczyć swoje ciało, smarując skórę specjalnym mleczkiem lub olejkiem odstraszającym komary.
Skuteczne sposoby na komary – jakich środków możemy użyć?
Chcąc doświadczyć jak najwięcej przyjemności z jazdy na rowerze, coraz częściej decydujemy się na zmianę klasycznych pedałów platformowych na pedały zatrzaskowe. Dysponując większym budżetem, naprawdę mamy z czego wybierać, aby cieszyć się wysoką efektywnością naszej jazdy. Przekrój cenowy pedałów zatrzaskowych jest spory. My, dysponując kwotą 500 zł, jesteśmy mniej więcej w połowie. Możemy jednak z łatwością wybrać sprzęt naprawdę dobrej jakości, który sprawdzi się zarówno w trudnym terenie, jak i przy naszych szosowych wyścigach. Klasyczne pedały SPD Klasykiem wśród pedałów zatrzaskowych jest japońska marka Shimano. Ciężko byłoby znaleźć rowerzystę, który wcześniej by o niej nie słyszał. Charakteryzuje się ona bowiem całkiem dobrymi cenami i bardzo porządnym wykonaniem. To właśnie oni zaczęli produkcję jednych z pierwszych pedałów zatrzaskowych i są autorami systemu SPD (Shimano Pedaling Dynamics), który później został naśladowany przez inne marki. Nic dziwnego, bo nie dość, że gwarantuje on możliwość bardzo wydajnego pedałowania, to jeszcze dzięki chowanym zaciskom w butach możemy cieszyć się komfortowym chodzeniem. Przeglądając ich ofertę, możemy znaleźć wiele różnych modeli pedałów zatrzaskowych, ale skupiając się na naszym przedziale cenowym, warto wyróżnić kilka z nich. Przede wszystkim PD-M8020, czyli przedstawicieli grupy pedałów XT wykonanych z lekkiego aluminium, zachowujących jednak wysoką trwałość. Dzięki swojej wadze i wytrzymałości nadadzą się idealnie na trasach cross country, maratonu oraz trialu. Charakteryzują się też trochę szerszą platformą w stosunku do poprzednich modeli oraz zapewniają stabilność i kontrolę nad rowerem. W porównaniu do modelu M785 mają one znacznie większą powierzchnię styku pedału z butem, co zdecydowanie wpłynie na komfort jazdy. Zapłacimy za nie nie więcej niż 300 zł. Warto też rozważyć nowe PD-M820, które zdobędą serca zwłaszcza sympatyków downhillu. Są one nieco cięższe, bo ważą 546 g, ale dzięki szerokiej platformie oraz 8 regulowanym wymiennym pionom zapewnią stabilne i pewne podparcie podczas jazdy. Sam korpus pedału chroni też mechanizm wiązania przed uderzeniami, co również wpłynie na jakość naszych przejażdżek. Jeżeli szukamy sprzętu z najwyższej półki, to powinniśmy być z nich zadowoleni. Na dodatek możemy je kupić już za około 450 zł. Zanim przejrzymy ofertę innych producentów, zerknijmy jeszcze na kolejny model Shimano, czyli tym razem serię Ultegra PD-R8000. Za nieco ponad 450 zł dostaniemy pedały, które zdecydowanie wpłyną na odchudzenie naszego roweru, bo ich waga to jedyne 248 g (para!). Zbudowane z karbonu stają się właściwie niezniszczalne, tak więc nasze wyjazdy na szosę okażą się teraz jeszcze bardziej komfortowe. Przy ich wykonaniu zostały zastosowane najnowocześniejsze i profesjonalne technologie. Charakteryzują się też nieco niższym profilem (o 0,7mm od poprzedników z podobnej klasy) oraz szeroką platformą zapewniającą doskonałe przekazanie mocy. Crank Brothers, czyli pedały do zadań specjalnych Przyszła pora na zaprezentowanie modeli innej marki, które nie odstają jakościowo od wspomnianych wyżej poprzedników. Zerknijmy więc na dobrze znanego w środowisku kolarskim klasyka Crank Brothers. Producent oferuje dwa ciekawe rozwiązania systemowe. Pierwszy z nich to tzw. ubijaki, czyli Egg Beater. Na uwagę zasługują zwłaszcza Egg Beater 3 dostępne na rynku za około 420 zł. Charakteryzują się przede wszystkim prostotą. Uważane są za jedne z najlepszych pedałów dla najbardziej wymagających zawodników w zawodach cross country. Dzięki swojej budowie umożliwiają wypięcie się 4 stron i sprawdzą się nawet w najcięższych warunkach. Wykonane są w praktycznie całości ze stali nierdzewnej i ważą niecałe 300 g. Kolejną serią tego producenta jest Candy, która w tym przedziale cenowym oferuje nam np. model Candy 3, który sprawdzi się wśród entuzjastów all mountain. W ich przypadku wspomniane wyżej „ubijaki” wyposażono w niewielką aluminiową platformę zapewniającą dodatkowe oparcie, dostępną w różnych wariantach kolorystycznych. W tego typu pedały warto zainwestować, zwłaszcza jeżeli często jeździmy po wyjątkowo trudnych terenach. Zdadzą one bowiem egzamin w nawet najcięższych warunkach. Przed wybraniem swoich przyszłych towarzyszy podróży warto się zastanowić, gdzie najczęściej niosą nas nasze nogi, i dostosować je do stylu naszej jazdy. Warto też pamiętać, że nie zawsze droższe znaczą lepsze.
Pedały zatrzaskowe do 500 zł (przegląd)
Czym się kierować podczas wyboru pralki? Wśród wielu oferowanych urządzeń warto wyszukać te najbardziej oszczędne, wyróżnione symbolem A+++. Które modele szczególnie należy wziąć pod uwagę? Cechujące się klasą efektywności energetycznej A+++ sprzęty najefektywniej wykorzystują pobieraną energię. Zastosowane w nich nowoczesne technologie przekładają się często na nieco wyższą cenę. Czy warto ją zapłacić? Poza oczywistą kwestią troski o środowisko, szukając pralki A+++, warto zastanowić się nad planowaną częstotliwością prania. Najbardziej efektywne energetycznie urządzenia opłaca się kupić zwłaszcza wtedy, gdy planujemy intensywną, częstą eksploatację, na przykład kiedy planujemy powiększenie rodziny – z pewnością zgodzą się z tym stwierdzeniem wszyscy młodzi rodzice. Beko AWTE6511BWW3 box:offerCarousel Czy da się połączyć najwyższą klasę efektywności energetycznej z niską ceną? Marka Beko udowadnia, że jest to możliwe – model Beko AWTE6511BWW3 kupimy już za 850 zł. Zaletą tego modelu są również niewielkie gabaryty – przy ładowności 6 kg pralka ma zaledwie 41,5 cm głębokości. Obok niskiego zużycia prądu urządzenie zapewnia ciekawy program Self Clean. To funkcja samooczyszczenia, dbająca o kondycję bębna, rur i innych wewnętrznych części pralki. Woda w jej wnętrzu jest wówczas podgrzewana do wysokiej temperatury, co sprzyja zachowaniu doskonałego poziomu higieny. Producent zwrócił też uwagę na maksymalnie skuteczne wykorzystanie środków czystości. Jest ono możliwe za sprawą funkcji AquaFusion, która czasowo blokuje odpływ wody, aby urządzenie w całości mogło wykorzystać stosowane podczas prania detergenty. Bosch WAB 2026 box:offerCarousel Kolejnym modelem, za który zapłacimy mniej niż 1000 zł jest pralka Bosch WAB 2026. Wyposażona została w szereg praktycznych rozwiązań, jak m.in. funkcja krótkiego prania. W przypadku niezbyt mocno zabrudzonych tkanin możemy skorzystać z cyklu, który w ciągu 15 minut wypierze, wypłucze i odwiruje nasze ubrania. Ciekawym rozwiązaniem jest ponadto funkcja VarioPerfect, która pozwala na określenie naszych priorytetów. Gdy zależy nam na oszczędności energii, pralka może prać w niższej temperaturze – cykl jest wówczas dłuższy, ale bardziej oszczędny. Jeśli natomiast zależy nam na czasie, możemy to samo pranie znacznie skrócić – czyste ubrania będą dostępne szybciej, choć kosztem nieco wyższego zużycia energii. Amica TAW 6123DCiWT box:offerCarousel Niedroga pralka polskiej marki łączy ciekawe funkcje z nowoczesnym wzornictwem. Sprzęt został wyposażony w duży i wyraźny wyświetlacz, a producent podkreśla rozwiązania zapewniające długą, bezproblemową eksploatację – należą do nich m.in. wymienne łożyska. Pralka zadowoli również tych użytkowników, którzy będą uruchamiali ją wieczorem - silnik LogicDrive gwarantuje nie tylko niskie zużycie energii, ale też cichą pracę urządzenia. Wśród wartych wymienienia funkcji znalazło się ponadto rozwiązanie o nazwie Aqua Ball, które pozwala na efektywne wykorzystanie detergentów. Użytkownicy, którym zależy na czasie, docenią możliwość szybkiego, zaledwie 15-minutowego odświeżenia lekko zabrudzonych ubrań. Ten model Amiki kupimy za około 1300 zł. Candy CS 14102D3 box:offerCarousel Ten model to przedstawiciel średniej półki wśród najbardziej oszczędnych pralek – zapłacimy za niego około 1500 zł. Choć sprzęt nie wyróżnia się gabarytami, oferuje imponującą ładowność 10 kg. Co więcej, projektanci pralki zadbali o maksymalną wygodę użytkowników – drzwi mają średnicę 35 cm i są umieszczone możliwie wysoko, co ułatwia załadunek i rozładunek prania. Pralka zadba o ograniczenie kosztów codziennej eksploatacji. Odpowiadają za to automatyczne funkcje dostosowujące parametry pracy urządzenia do ilości włożonego prania. Ciekawym rozwiązaniem jest także możliwość sterowania głosowego poprzez aplikację Simply-Fi. Freggia Wise126 box:offerCarousel Technologia nie musi być nudna! Dowodzi tego pralka Freggia Wise126 łącząca zaawansowane rozwiązania techniczne z niebanalnym, cieszącym oczy wzornictwem. Projektanci kosztującej około 2 tys. zł pralki zadbali o jej kompaktowe rozmiary – sprzęt, który zmieści 6 kg prania, ma jedynie 39 cm głębokości. Pralka, dostępna w kilku intensywnych kolorach, została wyposażona w graficzny wyświetlacz z przyciskami dotykowymi. Codzienną eksploatację ułatwi 19 programów prania, a także kilka praktycznych rozwiązań, jak ochrona przed dziećmi czy funkcja zabezpieczająca przed nadmiernym wytwarzaniem piany. Electrolux EWT1567VPW box:offerCarousel Wśród efektywnych energetycznie pralek nie mogło zabraknąć modelu ładowanego od góry. Pralka Electrolux EWT1567VPW to dobre rozwiązanie dla osób, które nie mają do dyspozycji dużej powierzchni. Urządzenie ma zaledwie 40 cm szerokości i pozwala na załadowanie 6 kg prania. Zaletą tego modelu jest funkcja Time Manager – idealne rozwiązanie dla osób, które cenią swój czas. Dzięki niej możemy ustawić długość prania tak, aby skończyło się w dogodnym dla nas momencie. Pralka oferuje również funkcję SteamCare Eco pozwalającą na szczególnie delikatne usuwanie zabrudzeń i zagnieceń za pomocą pary. Za ten model zapłacimy około 2050 zł. Samsung QuickDrive WW10M86INOA box:offerCarousel Najwyższą klasę efektywności energetycznej znajdziemy również wśród "pralkowej" ekstraklasy – najbardziej zaawansowanych urządzeń z najwyższej półki. Należy do nich model Samsung QuickDrive WW10M86INOA. To duża pralka oferująca pojemność aż 10 kg. Mimo dużej pojemności udało się zachować akceptowalne rozmiary urządzenia – pralka ma wymiary 60 x 60 x 85 cm. Wysoka klasa energetyczna i znaczna pojemność nie są jednak jedynymi zaletami tego sprzętu. Pralka Samsunga została wyposażona w technologię Eco Bubble, dzięki której zabrudzone tkaniny poddawane są przed rozpoczęciem prania działaniu piany wnikającej skutecznie w głąb materiału. Pozwala to na skuteczne pranie w niższych temperaturach, co przekłada się na oszczędność energii. Warte wspomnienia są też dodatkowe oświetlenie wnętrza bębna i funkcja, dzięki której pralka automatycznie odbiera parametry pracy w zależności od ilości prania. Za pralkę Samsung QuickDrive WW10M86INOA zapłacimy około 6,5 tys. zł
Pralka w klasie A+++. Jaką wybrać?
Jak wybrać uniwersalną i pojemną torbę podróżną? Torba na ramię czy mini-walizka? Oto kilka informacji, które warto mieć na uwadze przed kupnem torby podróżnej. Służbowy wyjazd czy krótkie wakacje? Wybór odpowiedniej torby, w której pomieścisz wszystkie niezbędne drobiazgi to podstawa. Na kilka dni z pewnością nie będzie ci się chciało zabierać dużej walizki. Co zatem wziąć ze sobą? Jaki model będzie najbardziej uniwersalny i spełni wszystkie twoje oczekiwania? Pojemna, wygodna, funkcjonalna, a do tego niezbyt duża. Jak wybrać weekendową torbę? Z jakiego materiału powinna być wykonana? Oto kilka użytecznych rad, które pomogą ci w wyborze. Torba weekendowa – na co zwrócić uwagę przy wyborze? Niezbyt mała, ale również nie za duża. Uniwersalna torba na krótkie wyjazdy to niezbędny element garderoby wszystkich biznesmenów, a także częstych podróżników. Weekendowa torba powinna być przede wszystkim pojemna. Sekret polega na tym, by na jak najmniejszej przestrzeni pomieścić jak najwięcej potrzebnych rzeczy. Laptop, dokumenty, ubrania, kosmetyki oraz inne drobiazgi, które będziesz potrzebować w podróży. Przy wyborze warto przede wszystkim zastanowić się nad rozmiarem. Optymalna wielkość to taka, która spełnia wymagania ręcznego bagażu linii lotniczych, czyli 60x40x30 centymetrów. Oczywiście nie można zapominać także o wygodzie. Jeśli wybierasz zwykłą torbę na ramię, przed zakupem należy sprawdzić, czy pas na ramię jest wystarczająco długi, a także czy jest opcja ewentualnego wydłużenia, czy skrócenia paska. Większość modeli posiada także uszy do ręcznego uchwytu. Rzeczą również dość istotną są nóżki na zewnętrznej stronie dna. Dzięki nim unikniesz zbędnych porysowań, a także skutecznie ochronisz torbę przed wilgocią, szczególnie gdy postawisz torbę na mokrym podłożu czy na ziemi. Jeśli chodzi o fason, to najlepiej nie eksperymentować z fikuśnymi rozwiązaniami stylistycznymi oraz nietypową kolorystyką. Torba powinna być przede wszystkim uniwersalna i idealnie nadawać się zarówno do casualowej stylizacji, jak również do służbowego dress code’u. Pod względem barw warto poruszać się pomiędzy czernią, szarością a brązem. Mini-walizka – dobra alternatywa? Ciekawym rozwiązaniem może być także mini-walizka, która swoją formą przypomina duże torby podróżne, a pod względem wielkości wciąż mieści się w weekendowych rozmiarach. Przy wyborze tego modelu zwróć szczególną uwagę na wagę samej torby. Mini-walizki starszej generacji mogą ważyć nawet 2-3 kg. Ze względu na zastosowanie weekendowe walizki dzielą się m.in. na twarde (wykonane z materiałów termoplastycznych, dzięki czemu są odporne na wszelkie uszkodzenia mechaniczne), półtwarde (materiał wykonania to połączenie termoplastycznych elementów oraz tkaniny) i walizki miękkie (wykonane z odpornych materiałów tekstylnych). Przy wyborze mini-walizki warto także zwrócić uwagę na jej kółka. To one będą przyjmować największy ciężar. Na rynku znajdziesz torby o dwóch lub czterech kółkach. Te ostatnie są łatwiejsze w przewożeniu na gładkiej powierzchni. Warunkiem koniecznym jest także dobre zamocowanie kółek do walizki. Klej oczywiście nie wchodzi w grę. Kółka powinny być integralną częścią torby i być połączone z nią jednolitym mechanizmem. Przykładowe modele Biznesowa – neseser Mała solidna walizka na dwóch kółkach. Idealnie nadaje się na krótki wyjazd służbowy. Wyposażona w specjalny zamek szyfrowy. Cena: od 129 zł. Mała walizka Puccini Walizka o wymiarach 57x37x22 cm. Posiada 4 masywne kółka do przemieszczenia bagażu. Ponadto jest wyposażona w zamek szyfrowy TSA. Cena: od 200 zł. Walizka kabinowa Verus Wytrzymała walizka z polipropylenu. Model posiada 4 kółka kauczukowe oraz opcję pełnej regulacji teleskopowej rączki. W dodatku – zamek TSA. Cena: od 239 zł. Mała walizka Wittchen na kółkach Podręczna walizka Wittchen wykonana z trwałego tworzywa termoplastycznego ABS. W komplecie znajdziesz nie tylko teleskopową rączkę, cztery kółka jezdne czy zamek szyfrowy, ale także funkcjonalnie rozplanowane wnętrze (komora główna oraz dwie sekcje zamykane na zamek). Cena od 190 zł. Torba podróżna sportowa Outhorn Sportowy model torby idealnie nadaje się na siłownię lub krótką wycieczkę. Wykonana z wodoodpornego materiału torba posiada utwardzany spód oraz pojemne kieszenie zewnętrzne. Ma zarówno uszy z wygodnym łącznikiem na rzep, jak i pasek na ramię. Cena: ok. 40 zł. Podsumowanie Wybór weekendowej torby warto uzależnić od jej wielkości i parametrów. Przy zakupie należy zwrócić uwagę na materiał wykonania, możliwość regulacji paska do przenoszenia, a także styl torby. Podróżna torba powinna być maksymalnie uniwersalna, by nadawała się zarówno do biznesowej stylizacji, jak i codziennego stroju.
Spakować się na weekend – jak wybrać pojemną torbę na wyjazd?
Ciastolina od Play-Doh to jedna z tych zabawek, które są uwielbiane zarówno przez maluchy, jak i ich rodziców. O pozytywnym wpływie masy plastycznej na rozwój dzieci słyszeli chyba wszyscy. Doskonalenie zdolności manualnych czy pobudzanie kreatywności i wyobraźni to tylko część jej zalet. Poza tradycyjnymi zestawami do twórczej zabawy dostępna jest także seria produktów dedykowana najmłodszym, czyli „Modeluj i ucz się”. Co oferuje? Przyjrzymy się jednemu z czterech wchodzących w jej skład zestawów – „Fakturom i narzędziom”. Kreatywna zabawa dla najmłodszych Seria „Modeluj i ucz się” została przystosowana do możliwości najmłodszych artystów – jest przeznaczona dla dzieci od 2. roku życia. W jej skład wchodzą cztery zestawy: „Literki i mowa”, „Kolory i kształty”, „Liczby i liczenie” oraz „Faktury i narzędzia”. Wszystkie zostały zaprojektowane w ten sposób, aby odpowiadać aktualnym potrzebom rozwojowym maluszków, ale też uczyć je nowych rzeczy – zadania mają różne poziomy trudności, dlatego jeden zestaw może posłużyć zarówno dwulatkowi, jak i starszemu dziecku. Wystarczy tylko na bieżąco uzupełniać zapasy ciastoliny. Do każdego zestawu dołączony jest krótki przewodnik dla rodziców – „Czas spędzany razem”. Znajdziemy tam podpowiedzi, w jaki sposób elementy danego zestawu można wykorzystać podczas wspólnej zabawy, aby był to czas spędzony kreatywnie. Propozycje ćwiczeń można dopasować do umiejętności dzieci na różnych etapach rozwoju. box:imageShowcase box:imageShowcase Co zawiera zestaw? W zestawie „Faktury i narzędzia” znajdziemy: 3 dwustronne maty z zadaniami, 6 opakowań ciastoliny o różnych kolorach oraz 9 ciekawych narzędzi. Dodatkowo dołączona została wspomniana książeczka. Play-Doh przyzwyczaiło nas już, że wszystko jest kolorowe i atrakcyjne wizualnie, przez co zachęca do zabawy. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Co przedstawiają maty? Znajdują się na nich proste zadania, takie jak np. odbijanie wzorów czy odwzorowywanie szlaczków, mniejsze obrazki do wyklejenia, jak i trudniejsze wyklejanki: postać, dla której trzeba przygotować ubranka czy łódka na morzu. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Narzędzia to: trzy wałki – gładki, z wypukłymi falami oraz kropkami, mogą też służyć do wycinania kółek, trzy stemple – jeden płaski do odciskania kwadratów oraz dwa wypukłe, z trójkątami i gwiazdkami; stempelki są bardzo poręczne, długopis – końcówka służy do rysowania szlaczków na ciastolinie, z drugiej strony znajduje się stempelek-gwiazdka, dwa obrotowe wycinaki – jeden gładki, drugi zostawia ślady odzwierciedlające ręczny ścieg, nożyczki – są bezpieczne dla maluszka, nie ma możliwości skaleczenia się nimi. Czego uczą „Faktury i narzędzia”? Jak w przypadku każdej ciastoliny, także i ten zestaw wzmacnia zdolności motoryczne i rozwija kreatywność dziecka. Ugniatanie masy plastycznej jest także świetnym sposobem na rozładowanie emocji. Dla dwulatka czy trzylatka największą atrakcją będzie samo odciskanie wzorów. Korzystanie ze stempelków, chwytanie, wałkowanie – wszystko to pomoże kształtować zdolności manualne, a przy okazji sprawi mnóstwo radości. box:imageShowcase box:imageShowcase Zestaw jest także idealny dla starszych dzieci, ponieważ docinanie poszczególnych elementów wymaga większej precyzji. Tworzenie ubranek, wyklejanie statku – z tym dwuletni maluch sobie nie poradzi, ale z czasem będzie mógł przejść od podstawowych czynności (dopasowywanie faktur, prowadzenie wybranego narzędzia wzdłuż ścieżki) do tych bardziej złożonych. Zatem jeszcze raz warto podkreślić: ogromny plus za możliwość dopasowania zabawy do kolejnych etapów rozwoju dziecka, do jego potrzeb i możliwości. Co ważne, zabawa z fakturami i narzędziami to nie tylko wyklejanie przygotowanych pól, lecz także możliwość dodawania własnych elementów, np. rybek w wodzie, dodatkowych akcesoriów do stroju, co pozytywnie wpływa na rozwój wyobraźni i dziecięcą kreatywność. Postać na macie jest neutralna – może być chłopcem lub dziewczynką, w zależności od tego, jak wyobrazi ją sobie nasza pociecha. Dzielenie pizzy na kawałki to z kolei świetny wstęp do nauki ułamków. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Wada, której można było uniknąć Jak widać, zestaw może posłużyć rodzeństwu w różnym wieku lub jednemu dziecku przez długi czas. Mając to na uwadze, producent powinien pomyśleć o trwalszych matach. Te w zestawie są wykonane z papieru kredowego, dzięki czemu po zabawie ciastolinę można łatwo oderwać. Papier jest jednak cienki – sądzę, że nie przetrwa zbyt długo w dziecięcych rączkach. Wystarczyłoby wykonać maty z grubej tektury, aby znacznie polepszyć ich jakość. Minusem są również widoczne zgięcia – maty w zestawie są złożone, a lepiej prezentowałyby się dostarczone w większym pudełku, w wersji niezłożonej. Mimo wszystko uważam jednak, że „Faktury i narzędzia”, jak i inne zestawy z tej serii, to produkty warte polecenia.
Czego uczą „Faktury i narzędzia” od Play-Doh?
Urodziny twojego dziecka przypadają na jeden z jesiennych miesięcy i wkrótce czeka cię wielkie świętowanie? Jeśli zastanawiasz się, w jakim stylu urządzić przyjęcie, wyjrzyj przez okno i zainspiruj się przyrodą. Kolory liści to świetny pomysł na urodzinowe dekoracje, a dzieciaki pokochają jesienne akcenty na stole. Tematyka jesiennego przyjęcia Urodziny kilkulatka zazwyczaj mają motyw przewodni. Wyznacza on stroje gości, dekoracje sali i stołu oraz scenariusz urodzinowych zabaw. Najpopularniejsze są przyjęcia nawiązujące do ulubionych filmów maluchów (ostatnio rekordy popularności biją zabawy pod hasłem Kraina Lodu), świetnie sprawdzają się też urodziny pirackie, kosmiczne, detektywistyczne. Na jakie przyjęcie zdecydować się jesienią? Naturalnym skojarzeniem jest Halloween i wszelkiego rodzaju duchy, czarne koty i obdarzeni wyjątkowymi mocami magowie. Jeśli nie duchy, to może dynia? Przyjęcie z tym motywem przewodnim doskonale wpisuje się w jesienny klimat. Kolejny pomysł to kolory: urodziny wśród spadających liści – ciemnozielonych, ognistopomarańczowych, żółtych i brązowych – to brzmi ciekawie. A może deszczowe przyjęcie? W końcu jesień nie zawsze jest słoneczna i złota, a dzieciom (ubranym w kalosze) wydaje się to zupełnie nie przeszkadzać. Decyzję warto podjąć z jubilatem. Razem przygotujcie zaproszenia dla gości, wymyślcie zabawy i menu, na które pocieknie ślinka. Wciągnięcie malucha w przygotowania sprawi, że poczuje się on dorosły i ważny. Jak udekorować salę na urodziny jesienią? Gdy temat przyjęcia jest już ustalony, trzeba przygotować dekoracje. Paletę kolorystyczną można zaczerpnąć z pory roku – wtedy wszystko będzie do siebie pasowało i tworzyło spójną, miłą dla oka całość, a dodatkowo podkreśli motyw przewodni. Jakie są kolory jesieni? Brudna zieleń i brąz – jak szykujące się do zimowego snu rośliny, czerwony, żółty i pomarańczowy – jak spadające liście, ale też szary, granatowy i czarny – jak świat odbijający się w kałużach po deszczu. Ulubione dekoracyjne akcesoria dzieci to balony, dlatego nie może ich zabraknąć na przyjęciu. Pęki złotych balonów, skrzących się jak jesienne liście w słońcu, zrobią ogromne wrażenie. Balony wypełnione helem można poprzywiązywać do krzeseł, nadmuchane zwykłym powietrzem i umieszczone na wspólnym sznurku stworzą efektowną girlandę. Każdemu jubilatowi powinny spodobać się balony z cyfrą symbolizującą jego wiek. To niewielki wydatek i ogromna frajda. Dzieci mogą także samodzielnie przygotować naturalną girlandę z nawleczonych na żyłkę zebranych w parku liści. Ze spaceru przynieście też kasztany – będą dodatkowym jesiennym akcentem i pretekstem do urodzinowej zabawy – tworzenia kasztanowych ludków. Jesienny stół urodzinowy Kulminacyjnym punktem urodzinowego przyjęcia jest tort i drobny poczęstunek. Dekoracje stołu na tematycznym przyjęciu też powinny być inspirowane wątkiem przewodnim. Na jesiennym stole połóż zielony obrus i pomarańczowe serwetki, być może uda ci się znaleźć takie z nadrukiem kolorowych liści. Przygotuj talerzyki i kubeczki w odcieniach czerwieni, najwygodniejsze będą jednorazowe, wtedy sprzątanie po imprezie ograniczy się do ich wyrzucenia do kosza na śmieci. Zapal świece, chociaż na chwilę – one też przywołają ciepły klimat słonecznego jesiennego dnia. Uważaj na dzieci i nie stawiaj świeczek w zasięgu ich rączek, tak będzie bezpieczniej. Do dekoracji stołu można wykorzystać dynie. Te najmniejsze, w różnych kształtach i kolorach, w połączeniu z garścią kasztanów stworzą piękną kompozycję, większą dynię można wydrążyć i zamienić ją w miskę na owocowa sałatkę. Miąższ dyni może stać się też motywem przewodnim poczęstunku – wyczarujesz z niego słodką masę do przełożenia tortu, pyszne jesienne babeczki i rozgrzewającą zupę-krem. Organizacja dziecięcych urodzin jesienią daje ogromne pole do popisu. Ciepłe kolory ożywią każde wnętrze, nawet gdy za oknem jest szaro i smutno. Jesienne skarby znalezione w parku przydadzą się do wspólnych zabaw, a na stole – oprócz słodkości – mogą pojawić się jabłka, gruszki, śliwki. Będzie przytulnie i smacznie.
Urodzinowe przyjęcie dla dziecka jesienią – dekoracje i akcesoria
Aktówka, elegancka torba na laptopa czy model na ramię? Jak wybrać odpowiednią i uniwersalną torbę do pracy? Modele, charakterystyki, sprawdzone fasony oraz kolory – oto kilka rzeczy, które warto wziąć pod uwagę. Wybór torby do pracy nie jest tak łatwy, jak to mogło nam się wydawać na pierwszy rzut oka. Istnieje wiele charakterystyk, które należy wziąć pod uwagę przed kupnem idealnego modelu. Pojemność, trwałość materiałów, odpowiedni fason pasujący do eleganckiego biurowego dress code’u…. Dziś postanowiliśmy sprawdzić, jak wybrać męską torbę do pracy. Które modele mogą wchodzić w grę? Na jakie cechy koniecznie warto zwrócić uwagę przed kupnem? Pięć charakterystyk do sprawdzenia Przed kupnem męskiej torby do pracy warto zwrócić uwagę na wygodę i funkcjonalność wybranego modelu. Musi być klasyczny i uniwersalny, by pasował do eleganckiego garnituru. Zarazem też praktyczny, by sprawdzał się na wiele okazji.Po pierwsze, warto wziąć pod uwagę pojemność. Torba powinna być wystarczająco duża, by z łatwością zmieściła zarówno dokumenty do pracy, jak i laptop czy kilka elektronicznych gadżetów.Po drugie, materiał. Najlepiej naturalna, wytrzymała skóra, która jest odporna na zmieniające się warunki atmosferyczne i świetnie się sprawdza zarówno podczas upałów, jak i w czasie mrozów.Po trzecie, jakość szwów. By przypadkiem nie kupić kota w worku, warto koniecznie sprawdzić wszystkie zewnętrzne i wewnętrzne szwy torby. Najlepiej, gdy nitki są grube i dodatkowo klejone lub laminowane.Po czwarte, kolor. W miejscu pracy najlepiej nie szaleć z kolorami. Idealnie się sprawdzą klasyczne modele, które pasują do większości ubrań. W grę wchodzi oczywiście czerń, brązowe czy beżowe torby, burgund, a także ciemna zieleń.Po piąte, przegródki w środku. Niezwykle ważną charakterystyką, którą należy sprawdzić przed kupnem, jest funkcjonalność przegródek w środku. Najlepiej, gdy torba ma kilka kieszeni i komór wewnętrznych. W taki sposób będziemy mogli mieć wszystkie drobnostki zawsze pod ręką. Torba do pracy – jaki model wybrać? Do pracy możemy wybrać aktówkę, torbę na ramię lub elegancką torbę na laptopa (np. ze skóry). Teczka najlepiej się sprawdzi na spotkanie z klientami. Niestety nie zmieścimy tam za wiele rzeczy, jednak jej elegancja i prostota będzie idealnie podkreślać styl, szczególnie gdy zakładamy garnitur w stylu business. Torba na ramię z kolei idealnie się sprawdzi na codzienne dni w pracy. Najlepiej wybrać skórzany czarny lub brązowy model. Wówczas wybrana torba będzie świetnie pasować zarówno do eleganckiej stylizacji biznesowej, jak i do luźnych zestawów smart casual. Możemy także zastanowić się nad wyborem torby na laptopa z ręcznymi uchami do trzymania. Takie torby mogą być nie tylko eleganckie, ale także bardzo często zapewniają dodatkową ochronę urządzeniu (np. przed upadkiem). W takiej torbie jest zazwyczaj kilka wewnętrznych przedziałów, gdzie można umieścić dodatkowe dokumenty czy gadżety.Męska torba do pracy powinna być pojemna i praktyczna. Przed wyborem odpowiedniego modelu należy zastanowić się, czy pod względem koloru i fasonu pasuje do naszej garderoby (szczególnie zestawów biurowych). Należy także sprawdzić jakość wykonania i funkcjonalność modelu (przegródki wewnętrzne, rączki).
Męska torba do pracy – jak wybrać?
Mała czarna to kwintesencja kobiecości – jest klasyczna, stylowa i ponadczasowa. Możemy zmieniać jej charakter za pomocą odpowiednich dodatków, dlatego będzie idealna również na karnawał. Jakie ozdoby dobrać do czarnej sukienki w karnawale 2015? Jakie są obowiązujące trendy? Sprawdźmy! Karnawał to czas zabawy i rozrywki. Możemy wtedy bez wyrzutów sumienia oddać się gorączce sobotniej nocy. Ten okres rządzi się swoimi prawami – to właśnie wtedy możemy postawić na cekiny, błyszczące sukienki i oryginalne dodatki. Jednak wcale nie musimy kupować nowej kreacji specjalnie na karnawałowe noce. Wystarczy, że do małej czarnej, którą z pewnością każda z nas ma w szafie, dobierzemy odpowiednie dodatki, które podkreślą wyjątkową atmosferę. Jakie wybrać w tym roku? Srebrne i złote szpilki Szpilki w kolorze złota lub srebra to hit obecnego sezonu. Mogłyśmy zobaczyć je na wybiegach wielu projektantów. Znajdziemy je także w ofercie popularnych sieciówek. To bardzo charakterystyczny dodatek, który jest idealny na karnawał. W tym wypadku możemy zastosować tzw. total look i dobrać do nich biżuterię w tym samym kolorze – srebrną lub złotą. Idealny będzie duży naszyjnik lub delikatna biżuteria w postaci cienkich bransoletek i pierścionków-obrączek. Frędzle Coraz częściej możemy je zobaczyć w kolekcjach projektantów. Nic dziwnego – to odważny, ale jednocześnie bardzo efektowny dodatek. Frędzle mogą być eleganckie, kiedy występują w towarzystwie koronek i błyszczących materiałów, mogą być też rockowe w przypadku ramonesek z frędzlami. Mogą mieć także hippisowski charakter, jeśli wybierzemy kamizelki lub spódnice z frędzelkami. Jak je wykorzystać w przypadku czarnej sukienki? Świetnie będą wyglądać na kopertówce lub skórzanej kurtce. Dzięki nim możemy dodać stylizacji pazura i podkreślić jej grunge’owy charakter. Warto pamiętać, by w tym wypadku zachować umiar – jeden dodatek wykorzystujący ten trend w zupełności wystarczy. Metaliczne dodatki To w ostatnich sezonach wyjątkowo widoczny trend. Metaliczne stroje i dodatki mogliśmy zobaczyć m.in. na wybiegu Versace, Calvina Kleina, Chanel czy DKNY. Ubranie się od stop do głów w srebrne lub złote ubranie może być nieco ryzykowne, więc warto postawić na czarną bazę w postaci sukienki, do której dobierzemy metaliczne dodatki. Świetnie sprawdzi się duża metaliczna kopertówka lub kurtka w kolorze srebra. Kolory metaliczne możemy wykorzystać także w postaci makijażu lub paznokci – na rynku dostępnych jest wiele lakierów w takich barwach, ale możemy wybrać także niezwykle modne i wygodne naklejki na paznokcie. Sztuczne kamienie i kryształy Sztuczne kamienie z pewnością mogą dodać elegancji naszej stylizacji. Możemy je wykorzystać w przeróżny sposób – w postaci biżuterii (np. wisior z kamieniem lub kilka pierścionków z dużymi kamieniami), bardzo ozdobnej torebki(np. w postaci puzderka) lub ozdobnego żakietu wykończonego kamieniami i cekinami. Cokolwiek nie wybierzemy, połyskujące kamienie sprawią, że będziemy wyglądać szykownie i oryginalnie. Nietypowa biżuteria Kiedy szaleć ze strojem, jeśli nie w karnawale? Dlatego w tym czasie możemy sobie pozwolić na ekstrawagancką biżuterię. Mogą to być nausznice (swojego rodzaju kolczyki zakładane na małżowinę uszną), pierścionki połączone łańcuszkiem z bransoletką czy sztuczny piercing – szczególnie modne jest w ostatnim czasie ozdobne septum, czyli okrągły kolczyk w nosie. Jest to jednak propozycja tylko dla odważnych. Sztuczne tatuaże Bynajmniej nie przypominają tych wykonanych przy pomocy henny w nadmorskich miejscowościach. Ostatnio na rynku pojawiły się tatuaże-naklejki, które są subtelne i seksowne. Mogą przypominać prawdziwe tatuaże lub występować w postaci złotych, błyszczących naklejek wyglądających jak biżuteria. Takie ozdoby mogłyśmy zobaczyć niedawno wśród polskich blogerek modowych. Karnawał to szczególny okres – chodzimy wtedy na imprezy do klubów, domówki i bale. Takie okoliczności wymagają odpowiedniego stroju, jednak nie musimy wcale kupować nowej kreacji na tę okazję. Wystarczy, że do naszej małej czarnej dobierzemy modne dodatki, które nadadzą charakteru całej stylizacji. W tym sezonie mamy do wyboru wiele oryginalnych dodatków, więc nie będzie nam trudno znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Nawet najprostsza czarna sukienka będzie wyglądać olśniewająco, jeśli dobierzemy do niej ozdoby i dodatki wpisujące się w obowiązujące trendy. Udanej zabawy!
Mała czarna idealna na karnawał – jakie dodatki dobrać do niej w tym roku?
Dzień Zakochanych tuż-tuż! Warto więc zacząć jego przygotowanie z wyprzedzeniem, szczególnie jeśli podczas świętowania będziecie potrzebowali odpowiednich akcesoriów. Walentynki to niezwykły dzień dla każdej z par. Można go świętować na tysiąc sposobów, a każdy z nich będzie wyjątkowy. Dlatego proponujemy zabawę w rolepalying, czyli odgrywanie ról w sypialni. To doskonała okazja, by rozluźnić atmosferę, podszkolić swój talent aktorski, oderwać się od rzeczywistości i dać się ponieść fantazji, o której zawsze marzyliście. Dzięki temu możecie choć na chwilę stać się seksowną pokojówką, pielęgniarką, aniołkiem, czy diablicą, serwisantką, policjantką, króliczkiem… Możliwości jest nieskończenie wiele, tak jak nieskończenie wiele jest kompletów seksownej damskiej bielizny. Troska na pierwszym miejscu box:offerCarousel Zabawę w roleplaying należy zacząć od zaplanowania tematu zabawy. To oczywiście zależy od waszych fantazji rozwijanych w trakcie doznań seksualnych. Jeśli marzyłaś, by stać się niesamowicie seksowną pielęgniarką, musisz kupić odpowiedni komplet. Zwykle te niegrzeczne zestawy są wykonane z siateczkowego lub koronkowego materiału, spod którego prześwituje całe ciało – pięknie opięte piersi, talia, brzuch, plecy, no i oczywiście podkreślone skromnymi stringami pośladki. Inną wersja kostiumu jest zakrywający ciało profesjonalny uniform, ale jak przystało na niegrzeczne wydanie – ze sporym dekoltem i mini pięknie eksponującym nogi. Dodatek w postaci słodkiego kołnierzyka sprawia wrażenie, że dziewczynka jest bardzo grzeczna, podobnie jak czepek-opaska z falbaneczką, którą łatwo nałożyć, a także słodkie, zwykle czerwone podwiązki, zapięcia i idealnie gładkie w dotyku lub pończochy kabaretkowe. Bez wątpienia twój partner zaśpiewa: „Zaopiekuj się mną, nawet gdy nie będę chciał”. Oj, będziesz chciał, z taką seksowną pielęgniarką na pewno! Potrzebna pomoc? box:offerCarousel Naprawić cieknący kran czy złamane serce? W kostiumie pani złotej rączki możesz poprosić swojego partnera o wszystko. Poczuj się, jak seksowna serwisantka, kobieta niezależna… W komplecie znajdują się zalotne, krótkie spodenki z szelkami zakrywające sutki, kieszonka w spodenkach do schowania cennych gadżetów, które są niezbędne w sypialni, zalotna bandamka na głowę, a także czerwona ozdobna szmatka do noszenia pomiędzy piersiami lub w kieszonce. Kostium pięknie odkrywa plecy, talię, a jednocześnie idealnie podkreśla nogi i pośladki. Możesz więc mieć strój doskonale nadający się i do sypialni, i na niegrzeczną imprezę halloweenową. Nie daj się prosić swojemu partnerowi, napraw jego złamane serce. Będzie ci dozgonnie wdzięczny. Upadły anioł box:offerCarousel) „Aniele, tak wiele, dla ciebie bym zrobił”. Czy znasz ten tekst? Jesteśmy pewni, że twój partner zaśpiewa ci ten ragment, gdy włożysz niesamowicie seksowny strój anielicy. Ten oferowany na Allegro jest niepowtarzalny ze względu na jego 6 części i wspaniały krój. Większość tego ubrania została wykonana z przezroczystego, gładkiego w dotyku, siateczkowego materiału, przez który przebijają największe atuty kobiecej sylwetki, czyli piersi, oraz z elastycznej i komfortowej w noszeniu koronki, która podkreśla talię i plecy. Dolna tiulowa część stanowi kilkuwarstwową, zalotną, krótką spódniczkę, spod której prześwitują pośladki. Całości dopełnia aksamitny materiał, który zaczepiony o palec sprawia wrażenie skrzydeł anioła. W komplecie również aureola na wygodnej opasce i białe koronkowe skarpetki. Możecie się zabawić w piekło-niebo! Stać, policja! box:offerCarousel Zatrzymanie przez seksowną policjantkę to fantazja niejednego niegrzecznego chłopca. Ubrana w mundur dziewczyna jest bezkompromisowa i ma niepodzielną władzę na swoim więźniem. Może pojmanego zakuć w kajdanki i potraktować policyjną pałką. Jeśli macie ochotę na taką zabawę, przyda się wam strój policjantki. W nim nawet najcichsza myszka poczuje się jak seksbomba i zdominuje swojego „złoczyńcę”. Zwykle te stroje składają się z uniformu z głębokim dekoltem i minispódniczki, czapki, pałki i kajdanek. Pamiętajcie, żeby nie zgubić kluczyków od kajdanek, bo może się to skończyć wizytą serwisanta… lub seksownej serwisantki. Strojów do zabaw jest wiele, a ograniczyć może jedynie wyobraźnia. Pamiętajcie, że seks to zabawa, dlaczego więc nie uprawiać go na wesoło?
Roleplaying dla początkujących – świetna zabawa walentynkowa
„Tarkin” to książka osadzona w uniwersum Star Wars, która opisuje historię jednej z postaci. James Luceno opowiada w niej, jak wyglądało życie imperialnego dowódcy, który odpowiedzialny jest za zniszczenie Alderaanu. Autor pozwala nam zajrzeć w przeszłość Wielkiego Moffa, który w filmie „Nowa nadzieja” zginął na pokładzie pierwszej Gwiazdy Śmierci. Pod koniec 2015 roku w kinach pojawił się siódmy epizod Gwiezdnych wojen. Widzowie kosmicznej Sagi mogli się wreszcie dowiedzieć, jakie były dalsze losy ich ulubionych bohaterów. Dla fanów przygotowano też wiele książek, które rozwijają wątki zarysowane w dotychczas wydanych filmach. Jedną z takich pozycji jest „Tarkin” napisany przez Jamesa Luceno. To nie pierwsza książka tego typu James Luceno to autor dobrze znany fanom Star Wars. Spod pióra tego pisarza wyszły bowiem już wcześniej książki opowiadające o czarnych charakterach. Twórca „Tarkina” napisał chociażby powieść „Darth Plagueis” i „Czarny lord. Narodziny Dartha Vadera”.Książki opisujące koleje losu odpowiednio mistrza i ucznia Imperatora Palpatine’a zaliczane są dzisiaj do tzw. legend, czyli dzieł uznanych jako niekanoniczne po przejęciu marki Star Wars przez Disneya.„Star Wars. Tarkin” to pierwsza powieść Luceno, która wchodzi w skład nowego kanonu Gwiezdnych wojen i jedna z dwóch pierwszych obok „Star Wars. Lordowie Sithów” wydanych przez Uroboros na polskim rynku. Kim był Tarkin? Wilhuff Tarkin to jedna z postaci opowiadających się po stronie Imperium w filmie „Gwiezdne wojny: część IV – Nowa nadzieja” . Wielkiego Moffa poznaliśmy na pokładzie olbrzymiej stacji bojowej zdolnej niszczyć całe planety. Tarkin zniszczył z pomocą lasera o dużej mocy planetę Alderaan i zginął podczas wybuchu Gwiazdy Śmierci po udanym ataku Rebeliantów. Filmy nie mówiły nam zbyt wiele o tym bohaterze. Wiedzieliśmy, że jest bezwzględny i szorstki, ale zabrakło nam informacji o jego przeszłości i motywacjach. Tę lukę wypełnia James Luceno w swojej powieści, a czytelnicy dowiadują się, jakie było dzieciństwo i jak wyglądała wczesna służba przyszłego ludobójcy i despoty. Jak książka łączy się z filmami? Książka „Star Wars. Tarkin” pokazuje nam Wielkiego Moffa podczas kilku okresów jego życia. Główna część książki dotyczy jego kariery w imperialnej armii, a historia toczy się w mrocznych czasach formującego się Imperium, pomiędzy dwoma filmowymi trylogiami, w pięć lat po zakończeniu Wojen Klonów. Wilhuff Tarkin nadzoruje budowę Gwiazdy Śmierci i zmaga się z buntownikami. W książce umieszczono sekwencje flashbacków, w trakcie których James Luceno przedstawia dzieciństwo osoby, która później stała się rywalem Dartha Vadera i jednym z najbardziej zaufanych popleczników samego Imperatora. Książkę „Star Wars. Tarkin” znajdziecie również na Allegro w wydaniu elektronicznym, w formacie ePUB i MOBI. Źródło okładki: www.sklep.gwfoksal.pl
„Star Wars. Tarkin” James Luceno – recenzja
Jeśli wiesz, że twoja dziewczyna, żona czy narzeczona jest wielką fanką tej erotycznej trylogii, zrób jej prezent, ubierając się dokładnie tak jak Christian Grey. Christian Grey jest biznesmenem, który wie, czego chce od życia. Wszystko, czym zajmuje się na co dzień, jest perfekcyjnie zaplanowane i dopięte na ostatni guzik. Nie ma tu miejsca na przypadek, zwłaszcza jeśli chodzi o garderobę. Znaczną większość tygodnia spędza ubrany w garnitury od najlepszych projektantów, ale weekendy i popołudnia wolne od pracy pozwalają mu na założenie nieco luźniejszych zestawów. Zobaczmy, jak wyglądają stroje inspirowane filmowym bohaterem. Perfekcja w biznesie Podstawą dla każdego, znajdującego się na poziomie Christiana Greya biznesmena są najlepszej jakości garnitury. Zimą poleca się te wełniane lub z domieszką wełny. Są najbardziej eleganckie i najlepiej się układają. Najlepsze domy mody, od których możesz kupić piękny garnitur to Hugo Boss i Emporio Armani. Pod garniturem powinna znaleźć się wyłącznie biała koszula, bez jakichkolwiek dodatków. Podwójne kołnierzyki, kolorowe guziki i inne ozdoby nie są czymś, co założyłby Grey. Klasyczną białą koszulę mogą (i powinny!) ozdabiać tylko eleganckie spinki do mankietów: srebrne lub złote. Jeśli chodzi o krawat, Grey nosił głównie szerokie, jedwabne krawaty najwyższej jakości. Czasami posiadały one drobny, elegancki wzorek, jednak wybierał także zwyczajne, gładkie. W ich wyborze mogą pokierować cię marki proponowane w części poświęconej garniturom. Nie namawiając cię do wydawania majątku na zbędny garnitur, radzimy, aby wybierane przez ciebie elementy garderoby były po prostu wysokiej jakości. Przeglądając liczne marynarki, spodnie, koszule i krawaty, łatwo zauważyć czy są one dobrze uszyte, czy materiał prezentuje się elegancko, czy też jest cienki i mało atrakcyjny. Chcąc wyglądać jak Grey (lub po prostu jak skuteczny, znający się na modzie biznesmen), po pierwsze nie przekładaj ilości ponad jakość, po drugie zrezygnuj ze zbędnych detali. Ma być prosto i przez to pięknie. Casualowe, a nie byle jakie Akcja filmu nie rozgrywa się tylko w biurze, a Grey nie jest przez cały czas ubrany wyłącznie w garnitury. Wychodząc na kawę, wybierając się na wycieczkę jachtem, Grey zakłada przede wszystkim jeansy oraz wygodny T-shirt. Opcjonalnie dodaje sweter lub skórzaną kurtkę. Tak samo jak w przypadku garniturów, nie są to ubrania niskiej jakości. Jak wybrać je spośród tysięcy wyglądających tak samo? T-shirt powinien być przede wszystkim gruby. Zwracaj zatem uwagę na gramaturę bawełny i wybieraj te od 190 gramów w górę. Aby świetnie wyglądać, nie trzeba (a wręcz nie powinno się) zakładać zbyt krzykliwych wzorów i kolorów. Grey wybiera T-shirty w trzech podstawowych kolorach: białym, szarym oraz czarnym. Czasami jest to także odcień ciemnej zieleni oraz brązu. Zrezygnuj z grafik, napisów i nadruków na rzecz gładkiego i eleganckiego T-shirta. Cena tych najlepszych zaczyna się mniej więcej od 59 złotych za sztukę. Jeansy mogą być bardziej eleganckie niż ci się wydaje i przez to nadawać się na różne wyjścia, nawet z twoją ukochaną. Dzięki wyborowi ciemniejszego, granatowego koloru zyskają one na szlachetności, a w połączeniu z białym T-shirtem i skórzaną kurtką będziesz wyglądał w nich jak model najlepszego domu mody. Ważne, aby jeansy nie były zbyt szerokie, a po prostu odrobinę zwężane. Najlepsze marki jeansów to Wrangler i Lee (tutaj musisz szukać odpowiedniego modelu) lub również, tak jak w przypadku garniturów Hugo Boss i Armani. Aby skórzana kurtka wyglądała dobrze, musi być wykonana z prawdziwej skóry. Każdy materiał skóropodobny po kilku tygodniach przestaje wyglądać jak skóra, więc zakładając ją nie wywołasz odpowiedniego wrażenia na swojej partnerce. Zwróć uwagę szczególnie na długość rękawów, aby nie były one ani za długie, ani za krótkie. Ważna jest także szerokość w ramionach, ponieważ musisz wyglądać w niej jak spod igły. Proponowane stylizacje mogą być jedynie inspiracją do tworzenia własnych zestawów ubrań i eksperymentów z różnymi ich połączeniami. Najważniejsze jest to, abyś trzymał się głównej zasady Greya: ma być idealnie.
Męski, władczy, skuteczny. Stylizacje inspirowane stylem Christiana Greya
W tym sezonie znane marki lansują nowy trend. Zarówno na pokazach mody, jak i na ulicach spotkać możemy kreacje odsłaniające pępek. Modę na eksponowanie brzuszka mogliśmy oglądać na pokazach takich znanych Domów Mody, jak: Oscar de la Renta, Dsquared², Valentin Yudashkin czy Balmain. Trend ten narodził się w latach 50. XX wieku, kiedy to na rynku pojawiły się po raz pierwszy zawiązywane koszulo-bluzki, ukazujące odkrytą talię. Jednakże prawdziwy boom na tego typu ubranie nastąpił dopiero w latach 90. ubiegłego stulecia. Wtedy podobną modę lansowały np. solistki zespołu Spice Girls czy Madonna. Z biegiem lat eksponowanie brzucha stało się synonimem braku gustu. Dziś jednak moda na odkrytą talię powraca do łask i jest niekwestionowanym hitem sezonu. Krótkie topy, designerskie staniki czy po prostu ucięte T-shirty – to one tego lata powinny stanowić podstawę naszej garderoby. Krótkie topy - dla kogo? Decydując się na krótki krój bluzki, należy pamiętać, że trend ten może okazać się dla nas zgubny. Jeśli nie jesteś szczęśliwą posiadaczką smukłej talii, powinnaś być ostrożna w wybieraniu stylizacji odsłaniających brzuch. Przede wszystkim należy być świadomym swojego ciała i wiedzieć, na co możemy, a na co nie powinniśmy sobie pozwalać. Jeśli nasza figura nieco odbiega od ideału, radziłabym wybrać top w wersji stonowanej w zestawieniu ze spodniami czy spódnicą z podwyższoną talią. Taki crop-top ukazuje jedynie tę część brzucha tuż pod biustem, która u niemalże każdej kobiety jest prawie idealna. Większość projektantów proponuje łączyć go ze spódnicą typu ołówkowego, która doskonale podkreśla kobiece kształty. Klasyczną kombinacją będzie tutaj również zestawienie bluzki ze spódniczką bądź spodniami wykonanymi z tego samego materiału i w tym samym stylu. Takie rozwiązanie zaproponowały między innymi takie marki, jak: Valentin Yudashkin czy Balmain. Krótkie topy - jak nosić? Długość topu zależy nie tylko od naszej figury, ale również od fasonu spodni czy spódnicy, którą do niego dobierzemy. Wielu projektantów (w tym Guy Laroche, Michael Kors) zaproponowało połączenie krótkich topów, przypominających strój kąpielowy, z minispódniczką lub krótkimi szortami. Takie sportowe zestawienie jest wyjątkowo dziewczęce. Odkryty brzuch możemy również spotkać w strojach wieczorowych. Najmodniejsze suknie balowe w tym sezonie zuchwale eksponują liczne wycięcia w okolicy talii. Projektanci Domu Mody Balmain zaproponowali połączenie takiego stroju wieczorowego z klasyczną marynarką, koniecznie w tym samym odcieniu. Krótki top bardzo dobrze komponuje się również ze zdobną spódnicą lub szerokimi spodniami typu spódnico-spodnie. Dom Mody Moschino czy Sonia Rykiel proponuje bardziej ekstrawaganckie połączenie minitopu z szortami, które ledwie trzymają się na biodrach oraz maksymalnie odsłaniają talię. Jeśli jednak nie należysz do kobiet aż tak odważnych, proponuję zestawienie bluzeczki odsłaniającej nagi brzuch z kurtką bądź marynarką typu oversize. Zestaw nie tylko bardzo modny, ale także wyjątkowo wygodny. W tym sezonie projektanci zaproponowali nam kilka wariantów wyeksponowania brzucha i pępka. Od Ciebie zależy, który z nich wybierzesz. Pamiętaj jedynie, aby decydując się na odsłonięcie brzucha, mieć na uwadze nie tylko modę, ale również własny komfort i wygodę.
Pokaż brzuch – T-shirty i koszule odsłaniające pępek
Jeśli szukasz słuchawek z mocnym basem i wysoką dynamiką, które dobrze przekażą energię muzyki elektronicznej, to dobrze trafiłeś. Wybrałem osiem modeli z różnych przedziałów cenowych, nadających się do nowoczesnych brzmień. Lista zawiera zarówno słuchawki nagłowne, jak i dokanałowe. Muzyka elektroniczna Gdyby spotkało się dwóch nie znających się fanów muzyki elektronicznej, to prawdopodobnie nie mieliby o czym rozmawiać. Pierwszy gustowałby w brzmieniu syntezatorów grupy Kraftwerk, drugi zachwycałby się połamanymi beatami Aphexa Twina. Muzyka elektroniczna to bardzo szeroka kategoria, w której nie tak łatwo wyróżnić wspólny trzon brzmieniowy. Jest oparta zarówno o instrumenty elektro-mechaniczne (gitara elektryczna), elektryczne (theremin), jak i tworzona tylko cyfrowo, za pomocą instrumentów wirtualnych. Elektronika dzieli się na wiele nurtów, które zaczęły powstawać już w latach 50. Można zatem wyróżnić podgatunki starsze – w nich ważna będzie średnica, a mniej niski bas. Istnieją także nowsze rodzaje, gdzie subbas oraz dynamika będą odgrywać bardziej znaczącą rolę. Postanowiłem skupić się na nowszych brzmieniach, czyli EDM, trip-hopie, muzyce typu psytrance i innych gatunkach współczesnych. Podczas odsłuchu tego rodzaju muzyki liczy się mocne zejście basu, odpowiednio szybkie i kontrolowane brzmienie, a także efektowna przestrzeń. Audio-Technica ATH-M50x (ok. 600 zł) typ: wokółuszne, zamknięte przetworniki: dynamiczne impedancja: 38 Ω skuteczność: 99 dB masa: 285 g ATH-M50x to odświeżona wersja słuchawek przeznaczonych dla profesjonalistów, które stały się bardzo popularne wśród melomanów, a nawet audiofilów. Wszystko dlatego, że są wygodne podczas użytku stacjonarnego i w podróży. Ich zaletą jest również fakt, że oferują muzykalne brzmienie. Konstrukcja jest składana, nauszniki miękkie, a w zestawie są trzy rodzaje przewodów do różnych zastosowań. Pod względem brzmienia ATH-M50x wypadają bardzo dobrze, nie są to nudne i płaskie słuchawki monitorowe. Nie słychać braków w basie, jest on masywny. Niski subbas brzmi dobrze, potrafi mocno uderzyć i zawibrować. Pasma średnie oraz wysokie są serwowane w odpowiedniej dawce, zatem poradzą sobie z różną elektroniką. Scena dźwiękowa jest przestrzenna i efektowna. box:offerCarousel RHA Audio MA750/MA750i (ok. 400–430 zł) typ: dokanałowe przetworniki: dynamiczne impedancja: 16 Ω skuteczność: 100 dB masa: 35 g MA750 (lub MA750i z mikrofonem) to słuchawki szkockiej marki RHA, która specjalizuje się w metalowych dokanałówkach. Opisywany model jest wykonany ze stali, ma wygodną konstrukcję typu Over the Ear, czyli można go zakładać z kablem prowadzonym nad i za uszami. W zestawie jest bogate wyposażenie, a konkretnie praktyczny futerał i bardzo wiele nakładek (także termoaktywnych). Mimo że kształt MA750 jest inspirowany instrumentami dętymi, to słuchawki radzą sobie znakomicie z brzmieniami cyfrowymi. Mają bardzo czystą, klarowną, lekko oddaloną średnicę, a także charakterystyczny bas, który nie zakrywa pozostałych pasm, nie jest powolny i ciężki, lecz bardzo niski, wibrujący i „tłusty”. Słuchawki oferują efektowne, dosyć syntetyczne brzmienie wysokich tonów – mocne i krystaliczne. Tego typu sopran idealnie pasuje do nowszych stylów w muzyce elektronicznej. box:offerCarousel SoundMagic HP151 (ok. 550 zł) typ: wokółuszne, zamknięte przetworniki: dynamiczne impedancja: 38 Ω skuteczność: 99 dB masa: 285 g HP151 są najnowszym wcieleniem świetnych słuchawek wokółusznych marki SoundMagic. To lekka konstrukcja wokółuszna, z zamkniętymi komorami, przeznaczona raczej do użytku domowego. Słuchawek prawie nie czuć na głowie, a pojemne pady zmieszczą nawet większe małżowiny. W zestawie jest praktyczny futerał, do dyspozycji są dwa kable (krótszy i dłuższy), nie zabrakło również adaptera na dużego jacka. Sygnatura brzmieniowa HP151 przypomina literę „V” – czyli podkreślony jest bas i sopran, ale na szczęście średnica nie została mocno wycofana. Dźwięk jest bardzo dynamiczny, jasny, bas oferuje mocne dociążenie i wibrujący subbas. Niskie tony robią wrażenie szybkim atakiem, twardo uderzają i szybko wybrzmiewają, więc dynamika jest wysoka, a muzyka rytmicznie pulsuje. Scena dźwiękowa jest duża, instrumenty są mocno odseparowane. Ogólnie jest co podziwiać, to naprawdę dobry poziom. box:offerCarousel FiiO F3 (ok. 110 zł) typ: dokanałowe przetworniki: dynamiczne impedancja: 49 Ω skuteczność: 98 dB masa: 19,6 g Marka FiiO znana jest głównie z odtwarzaczy muzyki, ale ostatnio robi furorę swoją autorską serią słuchawek. Model F3 – drugi w kolejności w linii F – jest bardzo przystępny cenowo. Słuchawki mają obły kształt obudów i wymienne nakładki w różnych kolorach. Nosi się je metodą OTE, która gwarantuje wzorową ergonomię. Brzmienie słuchawek to również lekka „V-ka” z wycofaną średnicą, ale mimo tego jest niezwykle bezpośrednie i klarowne. Bas nie został przesadnie podbity, ale jest odpowiednio gęsty, masywny i wibrujący. Na F3 angażująco brzmi techno, trance, dubstep lub drum and bass i wiele innych nowych gatunków. Dobre wrażenie robi także szeroka scena dźwiękowa, która ładnie przekazuje efekty stereofoniczne. FiiO F3 to słuchawki zdecydowanie warte zakupu. Jeśli budżet jest jednak mniejszy, warto zastanowić się nad modelem F1 (test) za 79 zł. box:offerCarousel Beyerdynamic DT 1770 Pro (ok. 2200 zł) typ: wokółuszne, zamknięte przetworniki: dynamiczne impedancja: 250 Ω skuteczność: 102 dB masa: 388 g Beyerdynamic DT 1770 Pro to słuchawki z górnej półki, które przypominają słuchawki studyjne, lecz w praktyce są basowe i bardzo muzykalne. To duża konstrukcja wokółuszna, z zamkniętymi komorami przetworników, która do osiągnięcia najlepszych efektów wymaga wzmacniacza. Słuchawki są pięknie wykonane, mają mocny pałąk i solidne nauszniki. Wewnątrz zamontowane są nowe przetworniki Beyerdynamica, czyli Tesla 2.0 – gwarantują one wysoką skuteczność oraz bardzo szczegółowe i rozdzielcze brzmienie. Największe wrażenie robi jednak mocny bas: jest gęsty, masywny, potrafi mocno uderzyć oraz zapulsować. Średnica poradzi sobie z wokalami, a wysokie tony są klarowne i czyste. Brzmienie serwowane przez DT 1770 Pro będzie angażujące i bardzo energiczne. Warto rozważyć również starsze DT 770, które zostały docenione przez wielu melomanów. box:offerCarousel Sennheiser HD 4.40BT (ok. 600 zł) typ: wokółuszne, zamknięte, Bluetooth 4.0 przetworniki: dynamiczne impedancja: 18 Ω czas pracy: do 25 godzin skuteczność: 113 dB masa: 225 g Sennheiser zaprezentował niedawno wiele nowych słuchawek mobilnych. HD 4.40BT to wyższy model z wokółusznej serii, wyposażony w interfejs Bluetooth. Słuchawki robią wrażenie minimalistycznym wzornictwem, nausznikami osiadającymi na małżowinach niczym poduszki, składaną konstrukcją oraz długim czasem pracy – mogą działać nawet do 25 godzin. Pod względem ergonomii wymagają nieco przyzwyczajenia, to konstrukcja wokółuszna, ale pady nie są wyjątkowo pojemne, a pałąk ma dosyć mocy ucisk. HD 4.40BT powinny jednak dobrze izolować. Ich dźwięk jest dynamiczny, basowy i ciepły. Brzmienie jest przyjemne w odbiorze, da się słuchać lżejszych gatunków, gdzie ważny jest także wokal. Warto zajrzeć do oferty Sennheisera, producent ma wiele dobrych słuchawek do elektroniki, np. różne warianty kultowych HD 25 lub modele z serii Momentum. box:offerCarousel Encore RockMaster Live (ok. 130 zł) typ: nauszne, zamknięte przetworniki: dynamiczne impedancja: 32 Ω skuteczność: 98 dB masa: 125 g RockMaster Live to nowe słuchawki przenośne na mniejszą kieszeń produkcji marki Encore. Tę niewielką konstrukcję nauszną można złożyć i transportować w pokrowcu z zestawu. Kabel jest wypinany i łatwo o jego wymianę. Zmienić można także nauszniki, w zestawie ze słuchawkami są pady ze sztucznej skóry oraz wersje welurowe. Brzmienie ma swoje wady, ale w kontekście ceny trudno narzekać. Bas jest wyraźny, podkreślony w średnim zakresie. Pasmo średnie będzie współgrało także ze starszą elektroniką, a sopran jest na tyle obecny, by muzyka była bezpośrednia i łatwa w odbiorze. Nie można liczyć na mocny subbas lub dużą scenę dźwiękową, ale RockMaster Live i tak są warte zakupu. Jeśli potrzebne są stacjonarne słuchawki, producent oferuje także udane RockMaster OE. box:offerCarousel Meze 99 Neo (ok. 1000 zł) typ: wokółuszne, zamknięte przetworniki: dynamiczne impedancja: 26 Ω skuteczność: 103 dB masa: 260 g Meze to rumuński producent, który oferuje wiele modeli drewnianych słuchawek. Prawdziwym sukcesem marki były 99 Classic, wykonane również z drewna, o barokowym stylu. Meze 99 Neo są bardzo podobne, ale zrobiono je z tworzyw sztucznych. Oferują też inne brzmienie, które jest zdecydowanie bardziej basowe. Słuchawki mają klimatyczny i przyciemniony charakter, brzmią ciepło, masywnie i mocno. Niskie tony mają priorytet – są zwarte, ciężkie i obfite. Brzmienie cechuje się wysoką rozdzielczością; słychać sporo detali, dźwięk jest odpowiednio czysty i przestrzenny. Meze 99 Neo to sprzęt dla fanów mocnego basu. Jeśli jednak nie lubimy przesady, sięgnijmy po 99 Classic, które także poradzą sobie z elektroniką, również tą bardziej klasyczną. box:offerCarousel Kilka słów na koniec Powyższe słuchawki to tylko propozycje, które spełniają kryteria dobrego brzmienia do nowszej elektroniki, gdzie ważny jest niski bas, przestrzeń i dynamika. Do tego typu dźwięku lepiej nadają się słuchawki zamknięte, które radzą sobie z przekazem niskich tonów. Jeśli jednak stawiamy przestrzeń nad bas lub preferujemy muzykę, w której bas ma mniejszy priorytet, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wybrać słuchawki otwarte. Liczy się przede wszystkim satysfakcja z odsłuchów.
8 polecanych słuchawek do elektroniki
Większość maluchów uwielbia spać w samochodzie. Delikatne kołysanie i rytmiczny szum silnika szybko utulają do snu. Często jednak martwimy się, że śpiącemu na tylnym siedzeniu dziecku, a szczególnie niemowlakowi, jest zimno. W takiej sytuacji z pomocą przychodzą śpiworki przeznaczone do fotelików samochodowych. Podpowiadamy, jak je wybrać. Znaczna większość rodziców, zapinając swoją pociechę w foteliku samochodowym, popełnia ogromny błąd – przewozi maluchy w ciepłej zimowej kurtce lub kombinezonie. Zwykle wkładamy dziecko do zimnego samochodu i pozostawiamy w wierzchniej odzieży, nie chcąc, aby się wychłodziło. Jednak w razie nagłego hamowania lub wypadku narażamy dziecko na wyślizgnięcie się z pasów. Dlatego, aby zapewnić mu bezpieczeństwo, powinniśmy bezwzględnie zdejmować mu kurtkę itp. W przypadku niemowlaka sprawa jest prosta. Wystarczy wyposażyć się w śpiworek do fotelika, który ogrzeje malucha bez ingerowania w działanie pasów. Śpiworek czy kocyk? Największą zaletą profesjonalnych śpiworków jest ich kompatybilność z fotelikiem samochodowym. Na rynku znajdziemy kilka rodzajów takich otulaczy. Mogą być przeplatane przez pasy, okrywać cały fotelik lub jedynie jego wierzchnią część, przykrywając nóżki dziecka. Najważniejszy jest jednak fakt, że w żaden sposób nie ingerują w działanie fotelika, a tym samym w zapewnienie bezpieczeństwa podczas jazdy. W przypadku najmłodszych dzieci, których fotelik pełni również funkcję nosidełka, możemy zapiąć i otulić je przed wyjściem z domu i w takim zabezpieczeniu zamontować fotelik w samochodzie. Czy otulacz można zastąpić zwykłym kocykiem? Oczywiście można i sprawdzi się to szczególnie u starszaków. Jednak dla niemowlaków znacznie bardziej praktyczny jest śpiworek, który się nie zsuwa i szczelnie okrywa dziecko, osłaniając je przed chłodem. Śpiworki kosztują od 50 zł do 220 zł, w zależności od sposobu ich montażu i materiałów, z których zostały uszyte. W komplecie z fotelikiem Posiadacze najpopularniejszych modeli fotelików mogą się wyposażyć w śpiworek idealnie do nich dopasowany. Oferuje je np. firma Maxi Cosi, a do wyboru jest otulacz przeznaczony do fotelika CabrioFix lub Pebble. Każdy z nich ma kilka, a nawet kilkanaście wersji kolorystycznych dobranych do tapicerek fotelików, praktyczny kaptur ze ściągaczem i intuicyjny sposób montowania. Śpiworki uszyte są z miękkiej i delikatnej w dotyku tkaniny, zapewniającej ciepło. W razie zabrudzenia można je uprać w pralce. Również posiadacze fotelików marki Cybexmogą się wyposażyć w firmowe śpiworki ze ściąganym kapturem i miękkim otulaczem w kilku wersjach kolorystycznych (m.in. czarne, szare, czerwone). Kupując śpiworek przeznaczony do fotelika, zapewniamy naszemu dziecku maksimum bezpieczeństwa i jednocześnie ciepło podczas przenoszenia go na dworze, montażu w nienagrzanym jeszcze samochodzie czy w czasie spaceru z fotelikiem zamontowanym na stelażu wózka. Ciepłe, miłe i wodoodporne Jeśli do posiadanego przez nas fotelika nie ma odpowiedniego śpiworka, z powodzeniem możemy wybrać wersję uniwersalną. Na rynku są rozmaite modele, np. z mięciutkiego i modnego obecnie polaru minky. Dla tych, którzy często spacerują z maluchem przypiętym w foteliku do stelaża wózka, świetny zakupem będzie śpiworek wodoodporny, który zapewni niemowlakowi ciepło i osłonę przed lekkim deszczem czy śniegiem. Szczególnie wartą uwagi propozycją są pluszowe śpiworki Wallaboo. To otulacze w kształcie kwiatka, w którym umieszczamy maluszka. Wyjątkowo puchaty, miękki i miły materiał delikatnie otuli dziecko. Śpiworek zapinany jest na rzepy, dzięki czemu nie ześlizguje się i nie odwija. Ma również specjalną kieszonkę na nóżki, która zapewnia im idealne otulenie w każdej sytuacji. Wybierając śpiworek do fotelika, sprawdźmy, czy nadaje się do posiadanego przez nas modelu, czy nie jest zbyt duży ani za mały dla naszego dziecka, a także – co najważniejsze – czy nie ingeruje w poprawne działanie pasów bezpieczeństwa lub montażu fotelika. Właściwie dobrany śpiworek powinien zapewnić dziecku bezpieczeństwo i komfort jazdy.
Śpiworki do fotelika samochodowego – który wybrać?
Dużo prawdy jest w stwierdzeniu, że awaria oświetlenia zewnętrznego pojazdu zdarza się w najmniej oczekiwanym momencie. Najczęstsza usterka Najczęstszą usterką awarii oświetlenia zewnętrznego pojazdu jest przepalenie się żarówki. Wiele osób myśli, że wymiana żarówki to nic wielkiego, jednak w niektórych pojazdach jest to skomplikowany i czasochłonny proces. Na początek sprawdźmy, jaka żarówka została przepalona. W wielu przypadkach oznaczenia poszczególnych żarówek znajdują się na kloszach lampy. Jeżeli ich nie ma, pozostają nam dwa rozwiązania. Pierwszym jest wyjęcie uszkodzonej żarówki i sprawdzenie, jaki ma symbol. Pamiętajmy, aby kupować żarówki o takiej samej mocy, ponieważ większa może spowodować znaczące podniesienie temperatury lampy, jej topienie, a w najgorszym przypadku nawet zapalenie pojazdu. Drugim sposobem jest sprawdzenie informacji w katalogu producenta pojazdu lub producenta żarówek samochodowych. Jeżeli nasze auto jest wyposażone w światła wykonane w technologii xenon bądź LED, najprawdopodobniej będziemy zmuszeni zlecić wymianę oświetlenia mechanikowi. Chociaż wymiana zwykłego oświetlenia w Citroenie C5 bez specjalistycznych narzędzi też jest bardzo trudna. Przepalone bezpieczniki Diagnozę każdej awarii pojazdu powinniśmy zaczynać od sprawdzenia bezpieczników. Dlaczego? Ponieważ jest to najszybszy i najłatwiejszy sposób wyeliminowania usterki. Tak samo jest w przypadku awarii oświetlenia zewnętrznego pojazdu. Bezpieczniki w większości aut znajdują się w okolicach kolan kierowcy. Po zdjęciu pokrywy naszym oczom ukaże się pudełko z nimi. Na odwrocie plastikowej zaślepki powinniśmy znaleźć dokładny opis poszczególnych bezpieczników oraz plastikowe szczypce umożliwiające ich bezproblemowe wyjęcie. Pamiętajmy, aby uszkodzony bezpiecznik zamienić identycznym. Niedopuszczalne jest wsadzanie bezpieczników o innej wartości niż zalecana. Zastosowanie nieodpowiedniego bezpiecznika może być opłakane w skutkach i prowadzić nawet do spalenia pojazdu. Sprawdzenie instalacji Jeżeli wszystkie bezpieczniki są sprawne, a żarówki nieprzepalone, najprawdopodobniej przyczyną braku oświetlenia zewnętrznego jest uszkodzona wiązka. Zanim jednak przystąpimy do sprawdzenia kostek przy lampach, sprawdźmy włącznik świateł. Często dochodzi do jego uszkodzenia lub wyrobienia. W wielu przypadkach kilkukrotna próba jego włączenia i wyłączenia skutkuje uruchomieniem świateł. Jeżeli nie przyniosło to rezultatu, zmuszeni jesteśmy do dokładnego sprawdzenia instalacji, a dokładniej kostek elektrycznych przy lampach. To właśnie tam najczęściej dochodzi do przerwania układu, co w efekcie skutkuje brakiem oświetlenia. Jeżeli zauważymy przerwanie kabla, pamiętajmy, aby w odpowiedni sposób dokonać naprawy. Dwie końcówki kabla należy ze sobą połączyć, używając do tego lutownicy, a następnie przy wykorzystaniu taśmy izolacyjnej odpowiednio zabezpieczyć przed ponownym uszkodzeniem. Jeżeli wszystkie wyżej opisane metody nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, nie pozostaje nam nic innego, jak odstawić auto do mechanika, który ma nie tylko większą wiedzę, ale również doświadczenie.
Awaria oświetlenia zewnętrznego pojazdu. Jak sobie poradzić?
Karnawał obfituje w szalone imprezy, wystawne bankiety i bale do białego rana! Warto przygotować się na ten czas i zapoznać z obecnymi trendami! Sukienka koktajlowa to prawdziwy must have w twojej szafie! Nie masz jeszcze takiej? Podpowiadamy, na jakie modele warto stawiać w tym sezonie! Sukienka koktajlowa zapewnia elegancki, kobiecy wygląd w każdej sytuacji. Jest odpowiednia zarówno na imprezę w klubie, domówkę, jak i podczas wieczornej gali. Sprawdź, jaki fason będzie cieszyć się uznaniem na tegorocznych przyjęciach! Wybór jest naprawdę szeroki! Cekinowe sukienki – idealne na karnawał! Do tego, że w karnawale warto lśnić, nie trzeba nikogo przekonywać! W tym sezonie, jak nigdy, cekiny cieszą się wielkim uznaniem i popularnością! Sukienka pokryta złotą, srebrną lub połyskującą w innych kolorach łuską to model, którego nie powinno zabraknąć w twojej kolekcji! Dzięki bogatemu zdobieniu nie musisz inwestować w dodatki! Taki przepych lubi być na pierwszym planie, więc zestaw go z klasycznymi szpilkami i minimalistyczną kopertówką. Nie zapomnij posmarować skórę balsamem rozświetlającym, aby dopełnić efekt! Dekolt na plecach – sukienki na karnawał W tym sezonie imprezowym dekolty przenosimy na plecy! Jeśli szukasz kreacji, która zachwyci wszystkich, postaw właśnie na taką, która wycięcia ma z tyłu. W sprzedaży znajdziesz wiele modeli doskonale podkreślających kształty i w subtelny sposób odsłaniających skórę. Możesz zastanowić się nad przytaczanymi w poprzednim akapicie cekinowymi kreacjami albo wybrać gładki materiał. Teraz na topie są także welwety: aksamit i welur, które doskonale dopasowują się do sylwetki. Nawet mała czarna z takim akcentem prezentuje się wyjątkowo! Odkryte ramiona – trend na karnawał W karnawale odkrywać można nie tylko plecy! Bardzo modne sukienki bez ramiączek lub z dekoltem w łódkę znajdziesz u większości projektantów. To bardzo kobiecy sposób na dodanie sobie seksapilu. Dół może być obcisły lub rozkloszowany w kształcie litery A. W czasie szalonych imprez warto skusić się na dozę ekstrawagancji w wizerunku! W końcu karnawał to tylko krótki okres w roku! Karnawał w stylu retro Prócz zupełnych nowości w świecie mody można zauważyć stałe uznanie dla klasyki. Ponadczasowe kroje retro to doskonały wybór na przyjęcia w eleganckiej atmosferze. Sukienka z dopasowanym gorsetem, ramiączkami zbiegającymi się na karku oraz spódnicą długości midi to fason, który pasuje niemal każdej kobiecie. Na nogi załóż kabaretki, aby podkreślić szyk dawnych lat! Naked dress na karnawał Obserwując modowe wybory światowych gwiazd, można pomyśleć, że mniej znaczy więcej. Tak ukształtował się trend na tzw. naked dress. To sukienka, która odsłania ciało, jest wręcz zbudowana z przezroczystości. Wśród materiałów królują szyfony, pokryte cyrkoniami siateczki oraz koronkowe wstawki. Pod spodem zwykle znajduje się podszewka w kolorze nude, która tworzy złudzenie nagiej skóry. Jeśli nie brak ci odwagi, koniecznie spróbuj tej propozycji. Z pewnością nie pozostaniesz niezauważona! Gwarancją niezapomnianej imprezy karnawałowej jest wyjątkowa sukienka! Będziesz czuć się i wyglądać pięknie! Zastanów się już dziś, jakie kreacje dopasować do poszczególnych wydarzeń, aby przed wyjściem nie zastanawiać się: „co na siebie włożyć?”!
Najlepsze sukienki koktajlowe na karnawał
Jakimi ubraniami modnie podkreślić spodnie w kratkę? W jakich zestawach powinny pojawić się kraciaste spodnie? Sprawdź najmodniejsze połączenia. Modny przepis na spodnie w kratkę w eleganckim stylu W tym sezonie modne spodnie w kratkę zobaczymy w kilku odsłonach. Swój wielki powrót odnotowują spodnie w kratkę w stylu angielskim. Beżowe spodnie w delikatną kratkę łączymy z marynarką z podobnym wzorem. Możemy się skusić na taką z łatkami. Dobierzmy pod spód dzianinowy golf w cielistym odcieniu. Całość modnie uzupełniamy brązowymi, zamszowymi trzewikami. Kraciaste spodnie mogą być także częścią eleganckiego zestawu. Eleganckie spodnie (np. czarne w białą kratkę) zestawiamy z białą koszulą z krawatką. Na wierzch wkładamy dopasowaną czarną dyplomatkę lub marynarkę o męskim kroju. Jako dodatki sprawdzą się lakierowane buty na szpilce i prosta czarna torebka. Nie zapominamy o akcesoriach typu biżuteryjny zegarek i sztyfty z perłami. Brązowe spodnie w kratkę wkładamy do kremowej koszuli z falbankami. Warto się skusić na koszulę z transparentnego materiału lub w wersji błyszczącej (np. z jedwabiu). W chłodne dni dobierzmy dłuższy orzechowy kardigan. Talię podkreślamy cienkim brązowym paskiem. Przy butach stawiamy na czekoladowe botki za kostkę na słupku. Kraciaste spodnie na co dzień – czym je uzupełnić? Dopasowane spodnie w kratkę zakładamy także do luźnej stylizacji. Granatowe spodnie w kratkę zestawiamy z granatową bluzą z kapturem. Na wierzch dla kontrastu możemy dodać kremowy płaszcz. Dobrym połączeniem będzie też karmelowa parka. Dodajemy skórzane trampki za kostkę lub ciężkie buty w odcieniu toffi. Pamiętamy o dużej torebce w odcieniu burgundu i wywijanej czapce. Spodnie w kratkę urozmaicą również najprostsze zestawienia. Kierujmy się wiodącym kolorem stylizacji. Do czarnego mięsistego golfu zakładamy białe spodnie w czarną kratkę. Beżowy sweter pod szyję podkreślą jasne spodnie w brązową kratkę, natomiast czerwone spodnie w granatową kratkę zakładamy do luźnej granatowej koszuli z satyny. W trendy wprowadzi nas dobranie akcesoriów do koloru kratki. Stawiamy na modną torebkę worek i zamszowe botki na stabilnym obcasie. Ponadto doły w kratkę są częścią modnej pastelowej kompozycji. Do różowej koszuli z kieszonką i błękitnego płaszcza z paskiem dobieramy niebieskie spodnie w kratkę. Dodajemy akcesoria typu błękitny plecak i szare botki przed kostkę na cienkim obcasie. Sięgamy po szare rękawiczki, pudrową czapkę i jasnoniebieski szalik. Modne połączenia dla spodni w kratkę Obowiązkowo spodnie w kratkę wpisujemy w rockową stylistykę. W tym sezonie łączymy je z flanelową koszulą i prostym topem. Sprawdza się także luźny sweter z dużymi oczkami. Obowiązkowo zakładamy skórzaną ramoneskę i skórzany plecak. Czarne sztyblety, kapelusz i ciepły komin nadadzą całości charakteru. Nasze spodnie w kratkę modnie uzupełniamy koszulkami w modnych kolorach. Spodnie z zieloną kratką łączymy z morską koszulką z długim rękawem i moherowym swetrem. Do czekoladowych spodni w kratkę wkładamy bordową bluzę. Szare spodnie w kratkę podkreślają metaliczne koszule z kołnierzykiem. Mamy na uwadze także stylizacje z najmodniejszym motywem sezonu – wojskowym. Zielone spodnie w kratkę dobieramy do oliwkowej koszuli z pagonami. Zakładamy na wierzch jesienną parkę w zielonej tonacji. W takim zestawie egzamin zdadzą również bluzka moro i płaszcz w odcieniu khaki. Modnego akcentu naszym spodniom nada zielona bomberka.
Jak modnie nosić spodnie w kratkę?
Monitory, telewizory i projektory możemy podłączać do komputerów i wszelkiej maści odtwarzaczy na różne sposoby. Coraz częściej są to technologie bezprzewodowe, ale wciąż najważniejsze są kable. Najczęściej spotykane złącza to HDMI, DVI, DisplayPort oraz D-Sub, często nazywane też VGA. Jeśli mamy kilka do wyboru, to które z nich sprawdzi się najlepiej? Wiele osób może myśleć, że wybór złącza nie ma większego znaczenia, że wszystkie oferują w gruncie rzeczy to samo. Jednak jest to bardzo mylne wrażenie. Chociaż w praktyce może się wydawać, że obraz wygląda podobnie, to jednak w teorii wszystkie złącza się od siebie różnią. D-Sub (VGA) Wiele osób nie wie, jak nazywać to złącze: D-Sub czy VGA? Bardziej precyzyjnym określeniem jest D-Sub, ponieważ mówi nam ono konkretnie o budowie danego złącza. VGA to standard kart graficznych i standard przesyłania obrazu. Tym samym złącze D-Sub przesyła sygnał VGA. Tego typu port jest portem analogowym, zdolnym do przesyłania tylko obrazu (bez dźwięku). Standard zadebiutował jeszcze w 1986 roku. Wykorzystywany był wiele lat temu i dzisiaj już nie jest używany. Można go znaleźć jedynie w wiekowych urządzeniach i raczej nie powinno się już z niego korzystać, jeśli mamy do wyboru inne złącza. Wtyczka D-Sub charakteryzuje się niebieskim kolorem. DVI Prace nad interfejsem do cyfrowego przesyłania obrazu – za sprawą Digital Display Working Group (DDWG) – rozpoczęły się w 1998 roku. Pierwszym owocem prac było złącze DVI, które zostało stworzone na bazie technologii firmy Silicon Image. Jest to port do przesyłania sygnału cyfrowego i analogowego. Oferuje lepszą jakość obrazu niż D-Sub. Wyróżnia się trzy rodzaje złączy DVI:* DVI-I – pozwala na przesyłanie sygnału cyfrowego i analogowego,* DVI-D – pozwala na przesyłanie sygnału cyfrowego,* DVI-A – pozwala na przesyłanie sygnału analogowego.DVI cały czas jest wykorzystywany w monitorach i kartach graficznych, chociaż powoli zostaje zastąpiony przez DisplayPort. Doskonale sprawdza się w urządzeniach dla graczy, ponieważ pozwala na odświeżanie na poziomie nawet 144 Hz. Wadą tego rozwiązania jest brak dźwięku oraz spore rozmiary wtyczek. HDMI HDMI to chyba aktualnie najpopularniejszy sposób przesyłania zarówno obrazu, jak i dźwięku. To właśnie przy pomocy złącza HDMI podłączamy do telewizorów konsole, dekodery, a także komputery, w tym również przenośne. W nowych urządzeniach najczęściej można spotkać złącze HDMI 1.4, które pozwala na przesyłanie obrazu w rozdzielczości 4K 3840 x 2160 pikseli, ale tylko z prędkością 30 klatek na sekundę, lub 4096 x 2160 pikseli przy 24 klatkach na sekundę. Zostało to poprawione w HDMI wersji 2.0, ale tylko najnowsze modele telewizorów mają to złącze. Poza tym HDMI jest w stanie przesyłać obraz Full HD przy 60 klatkach na sekundę. W zupełności wystarczy to w przypadku telewizji, ale nie sprawdzi się w monitorach dla graczy. DisplayPort To interfejs cyfrowy, który został opracowany przez VESA (Video Electronics Standards Association), a zatwierdzony w 2006 roku. Podstawową przewagą DisplayPort (od wersji 1.2) nad HDMI jest możliwość przesyłania obrazu w rozdzielczości 4K 3840 x 2160 pikseli z prędkością 60 klatek na sekundę. Poza tym DisplayPort jest wykorzystywany w nowoczesnych monitorach dla graczy, ponieważ radzi sobie z odświeżaniem na poziomie 144 Hz nawet przy rozdzielczości 2K 2560 x 1400 pikseli. Niestety, tego typu złącza znajdują się praktycznie tylko w kartach graficznych i monitorach właśnie i nic nie wskazuje na to, aby wkrótce miało się to zmienić.Jakie złącze zatem wybrać? DisplayPort lub ewentualnie DVI w przypadku monitorów dla graczy z szybkim odświeżaniem obrazu. Jeśli podłączamy komputer do telewizora lub projektora, to najwygodniejszym rozwiązaniem będzie z kolei HDMI. D-Sub (VGA) to stare i na dodatek analogowe złącze, więc powinniśmy z niego czym prędzej zrezygnować.
HDMI, DVI, DisplayPort i VGA – czym się różnią poszczególne porty?
Beżowy trencz to prawdziwa wiosenna klasyka, która sprawdza się w przypadku rozmaitych okazji i dobrze wygląda na niemal wszystkich rodzajach sylwetek. Nieważne, czy zdecydujemy się na dwurzędowy model z kontrastującymi guzikami, czy bardzo kobiece wersje wiązane w pasie – ten rodzaj płaszcza jest idealnym rozwiązaniem na cieplejsze dni. Zaletą tego okrycia jest jego uniwersalność i możliwość dobierania do niego dodatków w różnym stylu. W zależności od tego, jakie z nich wybierzemy, otrzymamy idealną stylizację do pracy, szkoły lub na popołudniowe spotkanie z przyjaciółmi. Beżowy trencz w wersji eleganckiej Jeżeli na co dzień potrzebujemy klasycznych eleganckich stylizacji, pasujących do biura, beżowy trencz będzie idealnym rozwiązaniem. Najlepiej sprawdzą się w takiej sytuacji dłuższe, dopasowane modele z niedużym kołnierzykiem. To doskonały dodatek do biurowych stylizacji – eleganckich sukienek, prostych ołówkowych spódnic, a nawet eleganckich ciemnych spodni i białej koszuli. Takie zestawienia bardzo dobrze prezentują się w towarzystwie brązowych lub czarnych botków na obcasie. Całość wygląda bardzo kobieco i profesjonalnie. Elegancka stylizacja z beżowym trenczem nie musi być nudna. Wystarczy dodać do takiego zestawienia kilka kobiecych dodatków, które wniosą nieco koloru. Idealna będzie jedwabna apaszka, luźno zawiązana wokół szyi. Jej odcień najlepiej dobrać do typu swojej urody, warto jednak decydować się na typowo wiosenne pastelowe odcienie błękitów, zieleni czy różu. Wystarczy wówczas dopasować do całości dużą skórzaną torbę w typie aktówki, aby prezentować się profesjonalnie i kobieco. Beżowy trencz w wersji codziennej Beżowy trencz nie jest zarezerwowany wyłącznie dla wielbicielek klasyki. Z łatwością można wykorzystać to okrycie podczas codziennych wypadów na miasto. Najlepiej wybrać modele nieco krótsze, które są bardziej uniwersalne i lepiej prezentują się w zestawieniu ze spodniami. Dobrym wyborem są zwłaszcza klasyczne rurki, które z takim płaszczykiem prezentują się bardzo dobrze. Do beżowego trenczu można dobrać czarne, w odcieniu jeansu lub nieco odważniejsze modele w kolorze niebieskim, zielonym, brązowym czy bordowym. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Codzienna stylizacja z trenczem w roli głównej powinna być przede wszystkim wygodna, dlatego sprawdzą się wygodne botki, a nawet obuwie sportowe. Pamiętajmy tylko, że nawet niewielki obcas poprawia sylwetkę, więc warto wybrać coś, co połączy te dwie opcje, np. botki na niewysokim koturnie. Jeżeli całość uzupełnimy dużym szalem w kratę i torbą typu shopper, uzyskamy doskonałą stylizację na wypad na zakupy lub szybkie spotkanie z przyjaciółką. Takie zestawienia są doskonałym rozwiązaniem dla pań w każdym wieku, które poszukują pomysłów na swobodny, codzienny ubiór. Beżowy trencz w wersji wieczorowej Beżowy płaszcz nie musi być zarezerwowany jedynie na eleganckie wyjścia. Z łatwością można wykorzystać go również w roli okrycia wierzchniego podczas wieczornych wyjść na mniej lub bardziej eleganckie przyjęcia czy imprezy. Doskonale prezentuje się zestawiony z sukienkami lub spódnicami, a przy tym nadaje całej stylizacji nieco lekkości i młodzieńczego charakteru. Ciekawie prezentują się zwłaszcza dłuższe trencze, które w całości ukrywają założoną pod nie sukienkę. Jeżeli zestawimy je z czarnymi rajstopami i szpilkami w tym samym odcieniu, uzyskamy stylizację, obok której nikt nie przejdzie obojętnie. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel W wersji wieczorowej beżowy trencz najlepiej prezentuje się z ozdobną kopertówką. Nie musi to być zwykła mała torebka, zwłaszcza jeżeli pod płaszczem nie mamy na sobie wyjątkowo strojnej kreacji. Wówczas stylizacja będzie doskonale komponowała się z kopertówką w rozmiarze XXL, które jest modnym dodatkiem wieczorowym już od kilku sezonów. Jeżeli torebka będzie miała intensywny odcień, będzie idealnym dopełnieniem beżowego trenczu. Wystarczy wzbogacić całość delikatną biżuterią, aby modnie się prezentować. Beżowy trencz to okrycie stworzone na wiosnę. Jego krój i długość z łatwością można dobrać do sylwetki, a dzięki zmienianiu dodatków stworzymy z jego pomocą stylizacje, które sprawdzą się na każdą okazję. Neutralny charakter płaszcza sprawia, że doskonale prezentuje się zarówno w nieco bardziej eleganckich, jak i całkiem codziennych zestawach, dając duże pole do popisu i szaleństwa z dodatkami.
Beżowy trencz na wiosnę 2017 – z czym go nosić?
Każda mała dziewczynka chce zawsze ślicznie wyglądać – także podczas mroźnych dni. Wybór czapki dla córeczki musi być więc połączeniem funkcjonalności i odpowiedniego wyglądu. Jaką zimową czapkę wybrać dla dziewczynki? Poniżej znajdziesz kilka propozycji, które być może cię zainspirują. Jaka powinna być zimowa czapka dla córeczki? Czapka na zimę przede wszystkim powinna być ciepła. Ochrona głowy i uszu dziecka przed mrozem jest bardzo ważna. Warto też zwrócić uwagę na to, czy nakrycie głowy na mroźne dni posiada nauszniki, które dobrze przylegają do skóry. Ważne jest też to, aby czapka wyposażona była w ściągacze, które pozwolą utrzymać ją we właściwym miejscu. Dobrym rozwiązaniem na dni, kiedy pada śnieg lub wieje wiatr będzie wybór czapki wykonanej z nieprzemakającego materiału. Pamiętaj także o wyborze odpowiedniego rozmiaru, aby czapka dobrze przylegała do głowy. Wełna, akryl, a może polar? Mnóstwo fasonów, materiałów, kolorów i wzorów z pewnością nie ułatwia wyboru. Warto kierować się preferencjami dziecka. Być może dziewczynka ma już wypatrzony jakiś konkretny model, który sprawdzi się w zimie. W mroźne dni warto wybierać określone materiały, które zapewniają dobrą termoizolację. Jakie sprawdzą się najlepiej? Czapka wełniana – taki materiał ma duże właściwości termoizolacyjne, dlatego z powodzeniem zapewni ciepło. Do tego wełniane sploty bardzo ładnie się prezentują i taka czapka może być uroczym dodatkiem do stroju. Do takiego nakrycia głowy z łatwością dobierzesz pasujący szalik i rękawiczki. Czapki z domieszką akrylu – sztuczne materiały wzmacniają trwałość nakrycia głowy i jego elastyczność. Czapka z polarem – wyjątkowo ciepły materiał idealnie sprawdzi się podczas zimowych spacerów i zabaw na świeżym powietrzu. Czapki z futerkiem – wyglądają niezwykle uroczo i dziewczęco, a do tego świetnie ogrzeją głowę i uszy dziewczynki. Czapka z materiału termoaktywnego – przyda się zwłaszcza wtedy, jeżeli twoja córka uprawia jakiś sport. Taka czapka nadaje się świetnie do założenia jej na przykład pod kask narciarski. Zimowe czapki dla dziewczynki Bogata oferta fasonów czapek z pewnością pozwoli tobie i twojej córeczce na wybór odpowiedniego nakrycia głowy. Jeżeli twoja mała przepada za bohaterami bajek, to możesz wybrać dla niej czapkę z motywem z filmów dla dzieci. Dużą popularnością cieszą się czapki z Hello Kitty. Dziewczynkom może też spodobać się nakrycie głowy z motywem z Krainy Lodu lub z Myszką Minnie. Każdej małej strojnisi spodoba się także czapka w stylu Barbie. Modne czapeczki dla twojej córki znajdziesz też w ofercie H&M. Najmłodszym dziewczynkom do gustu mogą przypaść czapeczki w odcieniach różu lub w kolorze niebieskim. Dla fanek bardziej stonowanych barw możesz wybrać czapkę w odcieniach szarości i srebra lub czarne nakrycie głowy. Przy podejmowaniu decyzji zastanów się nad tym czy czapeczka ma być przeznaczona do codziennego noszenia, czy też ma być to nakrycie głowy bardziej sportowe. Na tej podstawie łatwiej będzie ci wybrać model, z którego zarówno ty, jak i mała będziecie zadowolone. Wybór czapki na mroźne dni dla dziewczynki wcale nie musi być trudny. Zastanówcie się nad przeznaczeniem nakrycia głowy, wybierzcie fason, kolor i oczywiście odpowiednio ciepły materiał. Pooglądaj z córką różne modele, żeby wspólnie wybrać taki, który najbardziej będzie pasował do waszych oczekiwań. Czapka na zimę musi być przede wszystkim ciepła i funkcjonalna. Nie może też zabraknąć walorów estetycznych, które są ważne szczególnie dla małych strojnisi. Pamiętaj też, aby wybrać odpowiedni rozmiar. To ważne szczególnie w zimie, gdyż nakrycie głowy na mroźne dni powinno wyjątkowo dobrze przylegać do głowy, aby właściwie chronić ją przed zimnem.
Zimowe czapki dla dziewczynki na mroźne dni
Chemia to nie tylko jeden ze szkolnych przedmiotów czy dział w supermarkecie ze środkami czystości. To również określanie na kosmetyki do pielęgnacji samochodów. Możemy je podzielić na wiele podgrup, takich jak płyny eksploatacyjne czy preparaty czyszczące lub pielęgnacyjne. Jest również spora gama typowo zimowych specyfików, które mogą nam pomóc w nadchodzące mroźne dni. Samochody towarzyszą nam w życiu codziennym, są szybkim i komfortowym środkiem transportu. Potrzebują jednak odpowiedniej opieki, w przeciwnym razie szybko tracą blask i wyglądają po prostu kiepsko. Mycie auta dla przyjemności i woskowanie go co tydzień, to cecha charakterystyczna typowych maniaków motoryzacji. Jednak nawet jeżeli nasze hobby nie ma związku z motoryzacją, warto wiedzieć, jak odpowiednio zadbać o swój samochód, aby wyglądał pięknie i służył długo. Niestety zima to trudny okres nie tylko dla kierowców, ale także dla aut. Trzeba zawczasu opracować plan działania na nadchodzące miesiące, aby nie tylko nie dać się zaskoczyć pogodzie, ale również możliwie jak najlepiej zabezpieczyć pojazd przed jej negatywnymi skutkami. Lepiej zapobiegać, niż leczyć Podążając za tą mądrą maksymą, warto przez chwilę zastanowić się, co możemy zrobić jeszcze dzisiaj, aby uniknąć późniejszych komplikacji. W pierwszej kolejności należy zabezpieczyć nasze auto jeszcze przed pierwszym śniegiem. Uszczelki box:offerCarousel Zimowym pomocnikiem numer jeden są preparaty do smarowania uszczelek. Chyba nikt z nas nie chciałby w wyjątkowo mroźny poranek szarpać się z przymarzniętymi drzwiami lub wchodzić do samochodu przez bagażnik. Niestety charakterystyczne dla początków zimy zmiany temperatury powodują zamarzanie wody kryjącej się w zakamarkach samochodu. Również częste opady deszczu ze śniegiem przyczyniają się do tego stanu rzeczy. Efektem takich warunków atmosferycznych może być zamarznięta uszczelka. Już sama z siebie znacznie twardnieje w niskich temperaturach, a w połączeniu z nawet niewielką ilością wilgoci bardzo łatwo przymarza do drzwi. Mordercza walka z klamką w takiej sytuacji nie przyniesie raczej dobrych rezultatów. Możemy wręcz narobić więcej szkody niż pożytku, ponieważ krucha od mrozu guma, z której wykonane są uszczelki, jest wtedy łatwa do uszkodzenia. Na szczęście da się uniknąć takiej stresującej sytuacji. Kiedy w powietrzu czuć nadchodzącą zimę, warto poświęcić kwadrans na właściwe zakonserwowanie uszczelek, zwłaszcza że środki do tego przeznaczone kosztują zaledwie kilkanaście złotych. W pierwszej kolejności należy dokładnie wytrzeć uszczelki przy użyciu suchej szmatki, nie zapominając o przestrzeniach wokół nich oraz miejscach, w których stykają się z drzwiami lub nadwoziem. Następnie czas użyć środka do smarowania. Na rynku znajdziemy wiele rodzajów specyfików do smarowania uszczelek, od wariantów płynnych aż po te w sztyfcie, przypominające nieco biurowy klej. Niezależnie od formy, na jaką się zdecydujemy, skład produktu jest z reguły taki sam – pełno w nim silikonu wzbogaconego o różne woski i oleje. Tłusta substancja nie tylko „nawilży” gumowe tworzywo, chroniąc je przed pękaniem, ale również odpowiednio natłuści, zapobiegając jej przywieraniu do innych powierzchni nawet podczas silnych mrozów. Aplikacja specyfiku jest banalnie prosta. Jeżeli dysponujemy płynnym preparatem, wystarczy zmoczyć nim suchą ściereczkę i precyzyjnie wsmarować w uszczelki. Wariantem w sztyfcie trzeba jedynie przetrzeć ich powierzchnię, a nadmiar usunąć miękką szmatką. Takie czynności powtarzamy z uszczelkami na wszystkich drzwiach, nie zapominając również o tych z okolic bagażnika. Może nam to uratować nastrój podczas świątecznych zakupów. Załóżmy, że wracamy na parking, z trudem sterując załadowanym do granic możliwości sklepowym wózkiem. Jeżeli wówczas klapa bagażnika przymarznie i odmówi nam posłuszeństwa, będziemy musieli nieźle się nagimnastykować, aby włożyć wszystkie zakupy do wnętrza auta. Smar do zamków box:offerCarousel Otwieranie drzwi do auta to drugi krok, który zwykle poprzedzony jest ich odblokowaniem. Większość aut jest wyposażona w zamek centralny, który otwieramy za pomocą pilota. Często jednak konieczne jest tradycyjne użycie kluczyka, gdy na przykład rozładuje nam się akumulator (co zimą, niestety, może się zdarzyć). Możemy wtedy napotkać niespodziewany opór. Albo kluczyk ani drgnie, albo wręcz włożenie go w zamek graniczy z cudem. Dlatego warto zadbać o zamki jeszcze przed nadejściem mrozów. Wystarczy zaopatrzyć się w odpowiedni preparat smarujący. Może to być na przykład smar teflonowy biały, bezkwasowa wazelina techniczna lub specjalne środki smarująco-czyszczące. Te ostatnie posiadają dodatkowe właściwości rozpuszczające brud i wypierające wodę, tym samym zmniejszają prawdopodobieństwo jej zamarznięcia i oszczędzają nam późniejszych kłopotów. Nie warto do czyszczenia wkładek używać preparatów typu WD-40, chyba że będziemy pamiętali o późniejszym nasmarowaniu zamków. Przed przystąpieniem do smarowania warto przygotować sobie ściereczkę lub kawałek papierowego ręcznika. W przypadku smarów jest więcej niż pewne, że pobrudzimy wszystko dookoła. Jeśli chodzi o specjalne preparaty, to z reguły „wpsikujemy” je do zamka pod ciśnieniem, co często kończy się nieestetycznym ściekaniem środka po drzwiach. Jako że to substancja tłusta, dobrze jest szybko ją usunąć, aby później nie jeździć autem z mało atrakcyjnymi zaciekami. Środek przeciwko parowaniu szyb box:offerCarousel Choć śnieg za oknem wygląda pięknie, a puszyste białe płatki w większości z nas dobrze się kojarzą, to kierowcy niespecjalnie za nim nie przepadają, i to nie tylko ze względu na utrudnione warunki drogowe. Do samochodu trzeba dojść, niejednokrotnie przedzierając się przez nieodśnieżone parkingi, gdy na głowę sypie się biały puch. W pośpiechu wsiąść do auta, kryjąc się przed zimnem. Po włączeniu ogrzewania robi się nam przyjemnie ciepło, a we wnętrzu auta zaczyna pojawiać się wilgoć, co skutkuje zaparowaniem szyb. Można jednak temu zapobiec. Na rynku znajdziemy wiele preparatów zapobiegających osiadaniu pary na szybach, również takich do użytku łazienkowego (na przykład do luster). Jednak w tym wypadku lepiej wybrać środek przeznaczony typowo do użytku wewnątrz aut. Mamy wtedy pewność, że w razie zachlapania tapicerki nie zostanie na niej plama (choć mimo wszystko lepiej uważać, aby do tego nie doszło), a przy okazji rozprowadzenie specyfiku będzie prostsze. Aplikacja nie należy do trudnych. Przede wszystkim trzeba dokładnie (najlepiej dwukrotnie) umyć szyby od środka. Możemy wykorzystać standardowe płyny do mycia okien. Następnie po dokładnym osuszeniu powierzchni aplikujemy preparat (najczęściej występuje on w postaci sprayu lub aerozolu) i za pomocą ściereczki z mikrofibry polerujemy do momentu pozbycia się wszystkich smug. Warto pozostawić jedną szybę nieumytą, aby para znajdująca się wewnątrz auta miała gdzie osiąść. W przeciwnym razie zacznie wnikać w tapicerkę i materiałowe elementy, co może skutkować powstawaniem w naszym aucie nieprzyjemnego zapachu mokrego psa. Jeśli problem wilgoci staje się poważny, warto umieścić w samochodzie pochłaniacz wilgoci. Gdy mróz za oknem box:offerCarousel Jeżeli nasz samochód jest już należycie przygotowany na zimowe miesiące, pozostaje nam tylko czekać na pierwsze mrozy i opady śniegu. To dobry moment na zaopatrzenie się w odpowiedni ekwipunek, który już niedługo na pewno nam się przyda. Podstawowe zimowe akcesoria to oczywiście szczotka do odśnieżania i skrobaczka. Ta pierwsza może być wykonana z miękkiego włosia, by nie rysowała lakieru. Przy zakupie skrobaczki dobrze jest zwrócić uwagę na jakość plastiku, z jakiego ją wykonano (chropowate i postrzępione skrobaczki nie będą najlepsze). Ciekawym gadżetem jest również skrobaczka zintegrowana z rękawiczką, zapewni ciepło i komfort naszym dłoniom. Dobry płyn do spryskiwaczy to podstawa box:offerCarousel Podstawowy środek chemiczny, który jest niezbędny podczas zimy, to oczywiście płyn do spryskiwaczy. Warto zawczasu wymienić go z letniego na zimowy, aby nie dopuścić do jego zamarznięcia w zbiorniczku. Podczas zakupu najlepiej od razu wybrać wariant typowo zimowy (do około -21 lub -40 stopni Celsjusza), a nie przejściowy (jego temperatura zamarzania to około -10 stopni). Ważne również jest, aby systematycznie go uzupełniać. W zimowych miesiącach dość często zachodzi konieczność umycia przedniej szyby. Uliczny brud i zalegające błoto pośniegowe potrafią ją zanieczyścić, znacznie ograniczając widoczność. Czysta przednia szyba to nie fanaberia kierowcy, ale oznaka dbania o bezpieczeństwo własne i pasażerów. Choć sklepy kuszą niskimi cenami, nie ma się co łudzić, że płyn, którego pięciolitrowa butla kosztuje zaledwie kilka złotych spełni nasze oczekiwania. Ze względu na dość wysokie koszty wchodzących w jego skład alkoholu etylowego, glikolu i różnych środków czyszczących taki specyfik musi mieć wyższą cenę. Jeżeli zależy nam na dobrym produkcie, którego niewielka ilość wystarczy do dokładnego umycia szyby, warto wybrać wariant ze środkowej półki cenowej. Odmrażacz do szyb box:offerCarousel Jaka jest najbardziej znienawidzona przez kierowców pogoda? Ujemna temperatura i deszcz. Taki duet skutecznie zamienia otaczający nas świat w lodowisko, sprawiając, że samochodem jeździ się podobnie jak na łyżwach. Skrobanie szyb jest nie tylko żmudne, ale również może uszkodzić ich powierzchnię, szczególnie jeżeli nasza skrobaczka nie jest najwyższej jakości. Z pomocą przychodzą odmrażacze do szyb, których głównym składnikiem jest etanol. Poradzą sobie one ze zmarzliną na szybach nawet przy bardzo silnym mrozie. Wystarczy po prostu spryskać lód i po chwili możemy cieszyć się pełną widocznością bez potrzeby nieznośnego skrobania. Jedno użycie wycieraczek pozwoli pozbyć się rozpuszczonej lodowej warstwy. W przypadku stosowania odmrażacza również na szyby boczne warto mieć w bagażniku ściągaczkę do wody. Dzięki temu szybko pozbędziemy się „brei” powstałej z mieszaniny lodu i odmrażacza. Niestety niektóre z dostępnych w sklepach preparatów do odmrażania zawierają różne dodatki, które sprawiają, że po ich użyciu powierzchnia szyby staje się tłusta i brudna. O ile przy przedniej wystarczy skorzystać z pomocy spryskiwaczy, o tyle w przypadku bocznych okien może to być nieco kłopotliwe. Tego typu preparaty są bezpieczne dla plastikowych i gumowych elementów nadwozia oraz lakieru. Nie należy jednak spryskiwać nimi bezpośrednio karoserii naszego auta. Po pierwsze, nie ma takiej potrzeby, jeżeli lód tam osiadł, to niech sobie będzie, skoro w niczym nie przeszkadza. Po drugie, w przypadku długotrwałego narażenia lakieru na kontakt z takim środkiem chemicznym, na jego powierzchni mogą pojawić się nieestetyczne plamy lub odbarwienia. Odmrażacz do zamków box:offerCarousel Jeżeli jeszcze przed nadejściem mrozów właściwie zakonserwowaliśmy zamki w naszym aucie, wówczas nie powinny nam one przysporzyć kłopotów, gdy temperatury spadną poniżej zera. Jeżeli jednak tak się stało, nie pozostaje nam nic innego jak użycie preparatu do ich rozmrażania. Kosztuje on zaledwie kilka złotych, jednak najważniejsze jest noszenie go stale przy sobie. Wielu kierowców kupuje sobie odmrażacz do zamków, po czym wrzuca go do samochodowego schowka. Tam jest jednak nieco bezużyteczny. Dodatki do paliw Zimą niektóre auta mogą miewać problemy z rozruchem. Wina często leży po stronie paliwa. Na szczęście większość stacji benzynowych od 1 listopada do ostatniego dnia lutego (tzw. okres zimowy) stosuje paliwa adekwatne do warunków atmosferycznych. Z tego względu niewskazane jest robienie paliwowych zapasów na zimę. Wówczas problem z rozruchem auta mamy niemal gwarantowany. Niestety niektóre auta wyposażone w silniki diesla mimo tankowania odpowiedniego paliwa miewają problemy z odpalaniem. Możemy się wtedy zaopatrzyć w różnego rodzaju dodatki obniżające temperaturę krzepnięcia oleju napędowego oraz zapobiegające wytrącaniu się kryształków parafiny. Należy jednak zachować ostrożność przy ich stosowaniu, ponieważ większość nowoczesnych silników nie zaakceptuje ich obecności. Może się to skończyć bardzo poważnymi (i kosztownymi) usterkami silnika. box:offerCarousel Jeśli nasze auto jest wrażliwe na mrozy, warto rozważyć tankowanie paliwa premium (Pb 98 i uszlachetniony diesel). Na niektórych stacjach benzynowych wraz z nadejściem zimy pojawiają się także dodatkowe dystrybutory z tak zwanym arktycznym paliwem, które wytrzymuje temperaturę sięgającą -32 stopni Celsjusza. Silnik: start! Niektóre starsze auta zdecydowanie nie lubią zimy. Właściciel może dwoić się i troić, a przy ekstremalnie niskich temperaturach samochód i tak nie chce odpalić. Dość brutalnym sposobem na jego obudzenie są preparaty typu „samostart”. Jest to skrajnie łatwopalny aerozol, którym należy przez kilka sekund pryskać we wlot filtra powietrza, po czym natychmiast uruchomić silnik. Taki specyfik z całą pewnością wybudzi silnik naszego auta. Jednak nie należy tego typu preparatów stosować w nowych samochodach. Lepiej traktować je jako ostateczną deskę ratunku. Jak widać na rynku znajdziemy wiele środków chemicznych, które pomogą nam bezproblemowo przetrwać zimę. Kiedy tylko mrozy ustąpią pierwszym dniom wiosny, należy jak najszybciej dokładnie umyć całe auto, nie zapominając o podwoziu i wnętrzach nadkoli. Nagromadzone w zakamarkach samochodu błoto i pozostałości zimowych „kosmetyków” mogą wyrządzić niemałe krzywdy. Jednak jeżeli odpowiednio przygotujemy się do okresu zimowego, nasze auto będzie cieszyło się nienaganną kondycją bez względu na upływający czas.
Chemia samochodowa niezbędna zimą
Stolik tapicerowany cieszy się ostatnio dużą popularnością. Jest elegancki, a zarazem funkcjonalny. Sprawdzi się nie tylko w sypialni, ale i w pokoju dziennym lub na tarasie. Jak wykorzystać stolik tapicerowany? Najczęściej stolik tapicerowany pełni funkcję stolika nocnego. Można go kupić osobno lub jako moduł łóżka, które jest obite podobnym materiałem. Wygląda bardzo efektownie, dodaje pomieszczeniu ciepła i przytulnego charakteru. Szlachetność zawdzięcza materiałom, takim jak ekoskóra, skóra naturalna czy wybrana przez klienta tkanina. Dobór koloru może pomóc w optycznym powiększeniu pomieszczenia (taką właściwość ma biel, która nadaje się do małych przestrzeni, dodatkowo je rozjaśniając). Stolik tapicerowany idealnie wkomponuje się w sypialnię zaprojektowaną w sposób nowoczesny lub minimalistyczny. Swoje miejsce na nim może znaleźć ciekawie wyglądający budzik lub lampka nocna. Stolik tapicerowany w salonie Duże stoły i ciężko wyglądające ławy powoli odchodzą w zapomnienie. Zaczynamy cenić sobie minimalizm i chcemy tak zaplanować rozmieszczenie mebli, aby pozostawić jak najwięcej wolnej przestrzeni. Dążymy do takiego zaaranżowania wnętrza, by było ono lekkie i nie przytłaczało. Nie dziwi zatem fakt, że na miejscu drewnianych stołów w pokoju dziennym stawiamy małe stoliczki. Do salonu idealnie będzie pasował stolik tapicerowany, zwłaszcza jeśli komplet wypoczynkowy jest wykonany z podobnego tworzywa. Większość producentów umożliwia już dodanie do kanapy pasującego do niej stolika kawowego. Na powierzchni stolika tapicerowanego znajduje się najczęściej szkło, łatwe w utrzymaniu czystości. Na tego typu powierzchni można stawiać kubki czy szklanki z gorącymi napojami bez obawy, że zostawią niechciane ślady, trudne lub czasem wręcz niemożliwe do usunięcia. Niektóre modele stolików tapicerowanych mają szafki lub półki pod blatem, co pozwala na przechowywanie na nich gazet, książek, pilotów do telewizora czy choćby telefonu. To doskonałe wykorzystanie każdego fragmentu mebla, który zyskuje na funkcjonalności, będąc przy tym eleganckim elementem pomieszczenia. Stolik tapicerowany na balkonie i tarasie Wypicie kawy na balkonie lub tarasie to dla wielu osób ogromna przyjemność i forma relaksu. Stoliki plastikowe lub ciężkie żeliwne stoły są zarezerwowane dla tych, którzy dysponują dużą powierzchnią. Sprawdzą się w ogrodzie lub na dużym tarasie, na balkonie jednak nie zdadzą egzaminu. Jeśli zatem planujemy zakup stolika kawowego na balkon, stolik tapicerowany może wydać się dobrym rozwiązaniem. Jest mały, lekki, ale i bardzo ładnie łączy się z balkonową aranżacją. Należy jednak pamiętać, by chronić go przed działaniem deszczu i nie narażać na bezpośrednie działanie promieni słonecznych. Balkony bardzo często są zacienione, choćby dzięki użyciu parasola lub rolet, nie trzeba się zatem obawiać, że stolik ulegnie uszkodzeniu. Na okres jesienno-zimowy należy go zabrać do pomieszczenia, jednak ze względu na jego lekkość i małą powierzchnię, jaką zajmuje, nie powinno to stanowić problemu. Można również pokusić się o zakup jednego stolika, który będzie elementem wyposażenia salonu, a w chwilach odpoczynku na balkonie będzie nam służył na wolnym powietrzu. O stolik tapicerowany warto również wzbogacić pokój nastolatka. Przyda się on do przechowywania mniejszych akcesoriów. Stolik tapicerowany nada wnętrzu stylowy wygląd, wpisujący się w świat młodzieży. Tapicerowane stoliki to w ostatnim czasie niezwykle pożądane meble. Pasują do wielu pomieszczeń, a do tego są funkcjonalne i pomysłowo wykonane. Nie dziwi zatem fakt ich rosnącej popularności.
Stolik tapicerowany – stylowy dodatek nie tylko do sypialni
Dystans maratonu jest stały, ale sposobów na jego pokonanie jest wiele. W przypadku doboru obuwia również jest sporo możliwości. Odpowiednie buty ułatwią pokonanie tej trasy. Udział w maratonie powinien być poprzedzony przygotowaniami pod względem zarówno fizycznym, mentalnym, jak i logistycznym. Nie najlepszym pomysłem jest poleganie wyłącznie na determinacji, by dotrzeć do mety. Ważne są przede wszystkim odpowiednie buty, które wpływają na bezpieczeństwo i wygodę w trakcie biegu. Należy kupić takie, które będą uwzględniały anatomię ciała i stopy – aparatu ruchu, powinny być dopasowane do techniki biegu, wagi oraz sposobu stawiania stóp. Waga Maratończycy mają różne opinie odnośnie do wagi obuwia. W teorii nawet dodatkowe gramy sumują się na trasie 42 km. Jeśli średnia liczba kroków w trakcie minuty biegu wynosi od 160 do 180 kroków i ta liczba zostanie pomnożona przez czas pokonania 1 km, a następnie pomnożona przez całkowity czas pokonania dystansu, to uzyskamy liczbę 30 000–50 000 kroków. Założenie jest bardzo proste – im lżejszy but, tym mniejszą pracę musi wykonać ciało, aby go poruszyć. But „odchudzony” ma cienką podeszwę, co z jednej strony ułatwia zadanie, z drugiej –sprawia, że stopy mają większy kontakt z podłożem, mięśnie muszą bowiem wykonywać dodatkową pracę, aby stabilizować stopy i neutralizować zwiększone drgania. Pod koniec biegu skutkuje to bólem podeszwy. Lekkie buty są stabilne, dynamiczne i pozwalają biec szybciej, ale płacimy za to pewną cenę. Do lekkiego obuwia biegowego należą: Mizuno Wave Sonic, Nike Streak, Saucony Kinwara, Saucony Fastwitch. Lekkość i amortyzacja Niektórzy biegacze twierdzą, że podczas tak długiego biegu liczą się maksymalna amortyzacja i wsparcie podeszwy, aby uchronić się przed bólem w końcówce biegu, który sprawia, że podświadomie inaczej stawiamy stopy (co wpływa na technikę biegu i pogarsza jego ekonomię). Ci najlepiej wytrenowani wybierają najlżejsze buty, które pozwalają na wyciśnięcie mięśni i stawów do granic możliwości. Większość firm obuwniczych także produkuje lekkie buty, które sprawdzą się w maratonie. Są one na tyle minimalistyczne, że można poczuć się lekko, ale i wystarczająco zbudowane w części pięty i środka podeszwy, aby zapewnić pewną ochronę, zwłaszcza w końcowych momentach wyścigu. Są to: Nike Fly, Adidas Adizero. Zwykle takie buty ważą ok. 250 g. Ochrona a dynamika biegu W ostatniej grupie plasują się wszystkie modele treningowe, których waga często znacznie przekracza 300 g. Tego typu modele mają wiele rozwiązań, które chronią stopy przed przeciążeniem, bólem i zapewniają komfort, jednak za cenę pogorszenia dynamiki biegu. To najlepsza opcja dla osób, które chcą tylko przebiec maraton, a ich czas oscyluje wokół 4 godz. Sportowcy powinni ścigać się w maratonie w lekkich butach treningowych. A tylko ci, którzy są na tyle szybcy i wytrenowani, charakteryzujący się niską wagą oraz dobrą biomechaniką ciała, powinni nosić wyścigowe startowe modele. Drop Kolejną ważną kwestią, którą należy się kierować przy wyborze butów, jest tzw. drop, czyli różnica między przednią częścią podeszwy pod śródstopiem a tylną częścią pod piętą. Generalnie drop kształtuje się na poziomie 6–12 mm z tendencją do jego obniżania. Sytuacja analogiczna do wagi buta: im szybciej i dynamiczniej biegamy, tym mniejszy drop potrzebny. Polecam np. buty Nike Zoom Streak LT2. Wysoki drop pozwala mniej wytrenowanym biegaczom biegać bardziej prawidłowo, jeśli chodzi o styl. Obciąża łydkę, która wykonuje ogromną pracę i w końcówce często odmawia posłuszeństwa. Buty startowe mają mniej wsparcia i mniejszą wysokość pod piętą niż buty treningowe. Brak wsparcia zwiększa ryzyko obrażeń i może sprawić, że mięśnie będą pracować ciężej. Ponadto podnoszenie pięty bardziej obciąża ścięgno Achillesa i mięśnie łydek oraz zapewnia mniejszą amortyzację, ponieważ lądowanie odbywa się na mniejszej powierzchni stopy. Nawet jeśli biegasz ze śródstopia lub przodostopia, zastanów się, czy po 35 km jeszcze będziesz w stanie tak biec. Badania pokazują, że forma wielu biegaczy pogarsza się na ostatnich kilometrach maratonu na tyle drastycznie, że dochodzi do lądowania na pięcie. W ciągu ostatnich kilku lat wiele firm wprowadziło szerszą gamę butów, próbując znaleźć kompromis między dropem, amortyzacją a wagą. Ciekawym przykładem w tym względzie jest Hoka one one Clifton 4 - but, który łączy sporą amortyzację z małym dropem (4 mm). Szerokość i rozmiar Jeśli but jest za wąski, może powodować dyskomfort, otarcia i pęcherze. Należy pamiętać, że w trakcie długiego biegu noga puchnie, co też należy uwzględnić przy doborze obuwia. Przyjęło się, że buty do biegania powinny być o rozmiar większe. Podczas pomiaru powinniśmy zwrócić uwagę na swobodne ułożenie stopy w cholewce tak, żeby palce miały dużo miejsca, co uchroni je przed otarciami, a w ekstremalnych przypadkach przed zdarciem paznokcia. Panuje opinia, że buty firmy Asisc są szersze od innych, więc przy szerokiej stopie dobrym pomysłem może być wybór Asics Noosa. Jak zawsze kluczem jest znalezienie tego, co jest najlepsze dla poszczególnych biegaczy. Bez względu na to, które buty wybierzesz na start, wypróbuj je na treningach i przynajmniej na jednym z dłuższych treningów typu bieg długi lub w tempie maratońskim. Nie bez znaczenia – zwłaszcza dla pań – są także kolor i design obuwia. Bieganie powinno cieszyć w każdym aspekcie!
Jakie buty na maraton
Chłodnica klimatyzacji, a tak naprawdę skraplacz, jest elementem, bez którego układ klimatyzacji nie ma prawa działać. Jego głównym zadaniem jest zamiana gazów w ciecze, czyli skraplanie. Jakie objawy daje wyciek z chłodnicy klimatyzacji? Podstawowym objawem wycieku z chłodnicy klimatyzacji jest coraz mniej wydajna klimatyzacja pojazdu, ponieważ przez nieszczelność ubywa w układzie czynnika chłodniczego. Układ klimatyzacji jest bardzo trudny do diagnozowania. Wymaga nie tylko specjalistycznej wiedzy, ale i odpowiedniego sprzętu. Najlepszym rozwiązaniem jest jego regularny przegląd. Dobrym zwyczajem jest raz na 2 lata wymienić czynnik chłodniczy wraz z olejem do sprężarki. To idealny moment na sprawdzenie, czy układ jest szczelny. W większości przypadków do wycieków z chłodnicy klimatyzacji dochodzi z upływem czasu i przejechaniem wielu kilometrów, a głównym powodem jest wystąpienie rdzy. Oczywiście spotykane są przypadki, gdy przyczyną wycieku jest uszkodzenie mechaniczne spowodowane chociażby pechowym uderzeniem kamienia. Jak sprawdzić, czy układ jest szczelny i skąd pochodzi wyciek? Do poprawnej diagnozy szczelności układu klimatyzacji jest wymagany odpowiedni sprzęt, dlatego najlepszym rozwiązaniem będzie wizyta w serwisie specjalizującym się w naprawie klimatyzacji samochodowych. Na początek z układu zostanie wypuszczony stary czynnik chłodzący. Następnie zostanie wpuszczony azot pod dużym ciśnieniem, który pozostanie w układzie przez parę minut. Jeżeli po tym czasie specjalista nie zauważy spadku ciśnienia, oznacza to, że układ jest szczelny. Nie pozostanie nic innego, jak wprowadzić do układu nowy czynnik chłodniczy wraz z olejem. Jeżeli spadek ciśnienia występuje, w wielu przypadkach wystarczy dobrze przyjrzeć się chłodnicy, aby mieć pewność, że to właśnie z niej pochodzi wyciek – wskażą na to widoczny zły stan techniczny, rdzewienie od dołu. W przypadku, gdy spadek ciśnienia jest minimalny, do układu wraz z czynnikiem chłodniczym zostanie wpuszczony barwnik fluorescencyjny UV, który przy następnej wizycie w warsztacie znacząco ułatwi znalezienie miejsca wycieku gazu. Jak wymienić chłodnicę klimatyzacji? Wymiana chłodnicy klimatyzacji nie należy do najłatwiejszych. Przed przystąpieniem do jej demontażu wymagane jest opróżnienie całego układu z czynnika chłodniczego. Często wymiana chłodnicy klimatyzacji wiąże się z demontażem zarówno zderzaka, jak i przedniego pasa, dlatego nie powinny tego robić osoby niemające odpowiedniej wiedzy. Możemy skupić się na zakupie nowej chłodnicy klimatyzacji. Zakup używanej wiąże się z ryzykiem, że wewnątrz będą opiłki metalu, które szkodliwie wpłyną na cały układ. Podczas wyboru nowej chłodnicy klimatyzacji dokładnie sprawdźmy, czy będzie ona pasować do naszego pojazdu. Unikajmy zakupu najtańszych produktów, najczęściej chińskiej produkcji, których jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia. Wymiana chłodnicy klimatyzacji nie jest najtańsza, dlatego starajmy się wybierać produkty renomowanych marek, aby w krótkim czasie nie była konieczna kolejna. Pamiętajmy, aby regularnie serwisować klimatyzację, ponieważ zaoszczędzimy dzięki temu sporo nerwów i pieniędzy. Nawet najmniejszy spadek wydajności klimatyzacji należy od razu sprawdzić, gdyż praca układu bez czynnika chłodniczego i oleju będzie skutkować zatarciem sprężarki klimatyzacji, co wygeneruje dodatkowe koszty.
Wyciek z chłodnicy klimatyzacji. Co zrobić?
Zespół skrzyżowania górnego, czyli tak zwane plecy okrągłe, stanowi jedną z częściej występujących wad postawy we współczesnym społeczeństwie. Powoduje ona zmiany w ustawieniu kręgosłupa piersiowego, łopatek, barków i kręgosłupa szyjnego, co prowadzi do dolegliwości bólowych i ograniczeń ruchu. Świadomość i wiedza na temat przyczyn powstawania tego problemu pozwala skutecznie przeciwdziałać negatywnym procesom w naszym ciele. Przyczyny powstawania zespołu skrzyżowania górnego Z powyższym problemem najczęściej borykają się osoby, które większość dnia spędzają w pozycji siedzącej lub które pracują przez wiele godzin przy komputerze. Długotrwała praca biurowa przyczynia się do ustawienia tułowia, rąk i głowy w nieanatomicznej pozycji. Często poza godzinami pracy również utrwalane są złe nawyki i przyjmowana jest nieodpowiednia postawa ciała. Relaks w postaci oglądania telewizji, czytania książki czy korzystania ze smartfona utwierdza ciało w niezdrowych nawykach. Również brak świadomości i wiedzy w zakresie ustawienia ciała w czasie treningu siłowego czy jazdy na rowerze będzie powodował problemy. Jeśli ciało nie jest zmuszane do wykonywania ruchów, które będą prostowały i otwierały sylwetkę, to z biegiem lat zmiany strukturalne mogą okazać się nieodwracalne. Skutki Zespół skrzyżowania górnego jest wadą postawy, w której pogłębiona została naturalna kifoza piersiowa (hiperkifoza), głowa zostaje wysunięta do przodu (protrakcja), a barki zrotowane do przodu i wewnątrz. W wyniku tych zmian strukturalnych klatka piersiowa uległa zapadnięciu i spłaszczeniu, co negatywnie wpływa na proces oddychania. Bardzo często do powyższych problemów należy dołączyć odstające łopatki i uczucie sztywnienia w obrębie całej obręczy barkowej i szyi. Takie ustawienie ciała znacznie ogranicza ruchomość kręgosłupa piersiowego, co przekłada się na występowanie dolegliwości bólowych przy wykonywaniu podstawowych ruchów. Zmiany strukturalne w jednym segmencie ciała negatywnie wpływają na ustawienie pozostałych stawów. Zespół skrzyżowania górnego będzie częstą przyczyną powstawania zespołu skrzyżowania dolnego i na odwrót. Skrócone i osłabione mięśnie – anatomia wady postawy Główną przyczyna tej wady postawy leży w mięśniu piersiowym większym. Razem z sąsiednio ustawionym przednim aktonem mięśnia naramiennego uległy skróceniu, powodując uniesienie i zrotowanie do wewnątrz barku. Przykurczowi uległy również ustawione z tyłu ciała górna część mięśnia czworobocznego i mięsień dźwigacz łopatki. W zdrowym i sprawnym ciele działanie powyższych mięśni powinno zostać zrównoważone przez pracę środkowej i dolnej części mięśnia czworobocznego oraz mięśni stożka rotatorów. W opisywanym przypadku funkcje cofnięcia i obniżenia łopatek są osłabione. Uniemożliwia to prawidłowe ustawienie łopatek względem kręgosłupa, co niekorzystnie wpływa na całą obręcz barkową i okalające ją mięśnie. Jak przeciwdziałać problemowi – rozluźnianie i rozciąganie napiętych mięśni Pierwszym krokiem, który należy podjąć w celu przeciwdziałania zespołowi skrzyżowania górnego, jest rozluźnienie nadmiernie napiętych tkanek. Kluczowe będzie skupienie się na skróconym mięśniu piersiowym, przednim aktonie mięśnia naramiennego i górnej części mięśnia czworobocznego. Ucisk wyżej wymienionych obszarów połączony z masażem przyniesie najlepsze rezultaty. Dobrym rozwiązaniem będzie masaż sportowy. Przydatne okażą się popularne obecnie akcesoria do wykonywania automasażu i treningu mobility, takie jak na przykład piłeczka lacrosse. Im twardszy przedmiot, za pomocą którego rozbijane będą spięte tkanki, tym lepsze będą rezultaty. W miejscach szczególnie tkliwych, czyli tak zwanych punktach spustowych, należy utrzymać nacisk i głęboko oddychać przez kilkadziesiąt sekund. Dla zmaksymalizowania efektów po uprzednio wykonanym rozluźnianiu należy przejść do rozciągania. Pozycje, w których przyczepy danego mięśnia znajdują się w największym możliwym rozciągnięciu, należy utrzymać od 30 sekund do minuty. Miarowy i głęboki oddech jest niezbędny. Jak przeciwdziałać problemowi – wzmocnienie mięśni osłabionych Podstawowym ruchem wzmacniającym osłabione mięśnie będzie przyciągnie ramion przy tułowiu, tak aby w pozycji końcowej łopatki były maksymalnie do siebie zbliżone. Należy pamiętać o nie unoszeniu barków do góry i prawidłowej (cofniętej) pozycji głowy. Przydatnymi akcesoriami do wykonywania tego ruchu będą taśmy TRX, gumy oporowe, ekspandery czy długie linki podczepione do wyciągu górnego. Długie przytrzymanie napięcia mięśni w pozycji ściągniętych łopatek przyniesie lepsze efekty. Podstawowym elementem warunkującym skuteczność ćwiczeń jest ich prawidłowa technika. Dobrym pomysłem będzie konsultacja z kompetentnym trenerem lub fizjoterapeutą. Testy diagnostyczne W celu zdiagnozowania lub wykluczenia występowania zespołu skrzyżowania górnego skuteczna może okazać się ocena wizualna sylwetki. Nadmierna kifoza piersiowa, zapadnięta klatka piersiowa, wysunięta do przodu głowa i barki będą jednoznacznie świadczyć o problemie. Inną wskazówką może okazać się pozycja, jaką przybierają kciuki w pozycji stojącej. Jeśli w zrelaksowanej, codziennej pozycji kciuki ustawione są do wewnątrz, a wierzch dłoni skierowany jest do przodu, to może to mówić o wadzie postawy. Innym testem wskazującym na zespół skrzyżowania górnego będzie ruch uniesienia rąk ku górze w pozycji, w której cały kręgosłup przylega do ściany, a stopy są od niej odsunięte na kilkanaście centymetrów. Dotknięcie wyprostowanymi rękami do ściany nad głową bez zmiany (kompensacji) ustawienia kręgosłupa świadczy o braku zaburzeń. Świadomość i systematyczna praca nad problemem. Jeśli przedstawione testy wskazują na występowanie zespołu skrzyżowania górnego, należy niezwłocznie temu przeciwdziałać. W przypadku prowadzenia treningu na siłowni czy jakiejkolwiek innej aktywności fizycznej konieczne będzie wdrożenie odpowiedniej rozgrzewki. Powinna ona zawierać rozluźnienie, rozciągniecie i wzmocnienie konkretnych mięśni w wymienionej kolejności. Praca biurowa powinna być regularnie przerywana. Należy kontrolować pozycję siedzącą i ciągle przypominać ciału o właściwym ustawieniu kręgosłupa i łopatek. Tylko regularne i świadome działanie pozwolą uwolnić sylwetkę od problemów związanych z wadami postawy.
„Okrągłe plecy”, czyli zespół skrzyżowania górnego. Jak się przed nim uchronić?
Pożądanie. Namiętność. Seks. To połączyło piękną kobietę i miliardera. Czy to jednak wystarczy, aby utrzymać relację, na której pojawiają się kolejne rysy? Laurelin Paige to mistrzyni budowania napięcie – zwłaszcza tego seksualnego. Jej bohaterowi naładowani są iskrzącą się między nimi chemią, a buzujące w nich emocje wręcz wylewają się z kolejnych stron powieści. Alayna i Hudson powracają po raz trzeci, aby wzbudzić rumieńce na twarzy czytelników. Jak potoczy się ich historia? Ona – piękna i mądra, on – przystojny i bogaty Alayna to kobieta elektryzująca. Jest porażająco piękna i piekielnie inteligenta – a to wyjątkowo seksowne połączenie. Hudson również jest doskonałą partią. Jest nieziemsko przystojny i bajecznie bogaty. Ich spotkanie doprowadziło do gorącego romansu. Początkowa fascynacja i pożądanie zaczęły przeradzać się w coś więcej. Można by powiedzieć, że para idealna, dopełniająca się pod każdym względem. Jednak czy taki związek jest możliwy, zwłaszcza, że pokusy czają się na każdym kroku, a na jaw wychodzą mroczne tajemnice z przeszłości? Relacja na otwartych zasadach Wzajemne zaufanie Alayny i Hudsona zostało poważnie nadszarpnięte. Aby ratować związek postanowili przewartościować go i podejść do niego na nowo. Postawili na zasadę otwartych drzwi, szczerość i uczciwość. Mają wiedzieć o sobie wszystko, być swoimi powiernikami i partnerami z prawdziwego zdarzenia. Oboje z optymizmem podchodzą do związku, ponieważ nawet, gdy na ich drodze pojawiają się przeszkody, mają poczucie, że niezwykłe uczucie, które ich połączyło będzie w stanie przetrwać wszystko. Lecz czy na pewno? Wkrótce okazuje się, że Hudson nie był do końca szczery – mimo swoich gorących zapewnień i, wydawało się, że szczerych chęci. Mężczyzna ma tajemnice, które mogą poważnie zaważyć na przyszłości ich związku. Czy Alayna kocha go na tyle, aby mu wybaczyć? Mocna powieść erotyczna „Na zawsze” jest trzecim tomem z cyklu „Uwikłani” – i kolejnym popisem umiejętności pisarskich Laurelin Paige. Udało jej się stworzyć powieść niezwykle mocną, przyciągającą silnym erotyzmem, który aż bucha z kolejnych stron powieści. Związek Alayny i Hudsona jest bardzo namiętny, a pisarka doskonale wie, jak go opisać. Z drugiej strony poświęca dużą uwagę psychologicznemu tłu postaci, dzięki którym, choć wydają się jak z bajki, są jednocześnie autentyczne i realne. Emocje, które nimi kierują oddziałują również na czytelnika, który często podczas lektury odczuwa głębokie poruszenie. „Uwikłani. Na zawsze” to Laurelin Paige w doskonałej formie! Książkę znajdziesz na Allegro także w wersji elektronicznej. Źródło okładki: www.wydawnictwokobiece.pl
„Uwikłani. Na zawsze” Laurelin Paige – recenzja
Utrzymywanie porządku w pokoju dziecięcym pozwoli maluchowi zaoszczędzić mnóstwo czasu. Niezbędne przybory szkolne, ukochane zabawki i drobne akcesoria odnajdą się bez problemu, jeśli będziemy je przechowywać w praktycznych pudełkach, koszach oraz pojemnikach. Podpowiadamy, które z nich sprawdzą się najlepiej i dlaczego warto mieć je w domu. Wszystko na swoim miejscu Dobrze zorganizowany pokój to przede wszystkim ogromne ułatwienie dla dziecka. Pomoce naukowe (np. akcesoria plastyczne), książki, zeszyty oraz zabawki będą zawsze pod ręką. Dzięki temu maluch nie będzie musiał tracić czasu na ich szukanie, co umożliwi mu skoncentrowanie się na nauce. Poza tym posegregowane drobiazgi mają mniejszą szansę na zapodzianie się lub zniszczenie, szczególnie jeśli w domu są czworonogi lub wypuszczane z klatki ptaki czy gryzonie. Ogromną zaletą przechowywania przedmiotów w koszach, pudełkach oraz pojemnikach jest to, że nasza pociecha szybko uczy się systematyczności i przyzwyczaja do sprzątania. Maluch układający w przeznaczonym do tego miejscu klocki czy samochodziki uczy się także dbać o swoje rzeczy. Rodzice natomiast zyskują okazję do wytłumaczenia mu, jak ważny jest podział obowiązków w domu. Drewniane czy papierowe? Pojemniki oraz pudełka do przechowywania mogą być wykonana z różnego typu materiałów. Najpopularniejsze są z tworzywa sztucznego, bo stosunkowo tanie i wytrzymałe, a przy tym dostępne w wielu kolorach i wzorach. W sklepach znajdziemy pudełka z Kubusiem Puchatkiem, Myszką Miki, bohaterami kreskówki „Kraina lodu” lub innych produkcji Disneya. Równie efektowne są pojemniki jednokolorowe, dostępne w wersji otwartej bądź z praktyczną pokrywą, która zabezpiecza zawartość przed zakurzeniem. Często wybierane są także pudełka z tektury, niezbyt wytrzymałe, ale za to lekkie i bardzo tanie, co pozwala na ich bezproblemową wymianę. Coraz większą popularnością cieszą się także tekstylne, szydełkowe lub filcowe kosze z uchwytami, często wykorzystywane do przechowywania pluszaków lub ubrań, a także skrzynki drewniane. Warto pomyśleć o zakupie pojemników z kółkami, dzięki którym bez problemu będzie je można przesunąć w dowolne miejsce w dziecięcym pokoju. Pojemnik Curver Disney.Pojemnik do pokoju dziecięcego z licencjonowanym wzorem z kreskówek oraz filmów fabularnych dla młodzieży z wytwórni Disneya. Dostępny w dwóch rozmiarach i kilkunastu wzorach dla chłopców oraz dziewczynek. Wykonany z wytrzymałego tworzywa. Praktyczna pokrywa chroni zawartość przed kurzem i wilgocią. Cena: od 20,90 zł. Kosz Makaszka. Dwustronny kosz na zabawki wykonany w 100% z bawełny z certyfikatem OEKO-TEX 100. Idealny na zabawki, pranie oraz do przechowywania koców czy pościeli. Zewnętrzna oraz wewnętrzna część kosza uszyte są z materiału w innym kolorze. Wygodne uszy ułatwiają przenoszenie. Cztery wzory do wyboru. Wymiary: 40 cm × 50 cm. Cena: 99 zł. A może coś ciekawszego? Interesującym rozwiązaniem są pudełka i pojemniki nie tylko funkcjonale, ale również efektowne. Mogą to być np. drewniane kufry przypominające piracką skrzynię skarbów, tekstylne kosze z ręcznie wykonanym wzorem na drewnianym stelażu lub pudełka imitujące gigantyczny klocek lego. Bardzo praktyczne są drewniane regały z miejscem na kilka bądź kilkanaście pojemników, do których maluch może wrzucać te zabawki, z których korzysta najczęściej. Warte uwagi są także pojemniki o podwójnej funkcji, takie jak ławeczka ze skrzynią ukrytą pod siedziskiem czy pojemnik-puf w kształcie szkolnego autobusu. Siedzisko ze skrzynią. Pojemnik na zabawki w kształcie pojazdu (autobus, policja, straż pożarna). Dwie oddzielne przegrody pomieszczą wszystkie ulubione zabawki oraz akcesoria. Pokrywa znajdująca się na dachu ma wszytą gąbkę, dzięki czemu doskonale sprawdzi się jako miejsce do siedzenia. Całość wykonana została z drewnianej płyty MDF obszytej odpornym na przetarcia i wilgoć materiałem. Długość: ok. 56 cm. Cena: od 24,94 zł. Pojemniki, pudełka, skrzynie i kosze do przechowywania to nie tylko praktyczny, ale również efektowny dodatek do pokoju dziecięcego. Ułatwiają utrzymanie porządku, pozwalają na szybkie znalezienie potrzebnych drobiazgów, a do tego stanowią oryginalną ozdobę. Zdecydowanie warto się w nie zaopatrzyć, ponieważ przydadzą się nie tylko maluchom, ale także dorosłym.
Pojemniki i pudełka, czyli jak tanio zorganizować pokój dziecka
Planujesz remont mieszkania i nie wiesz jak się za niego zabrać? Masz ograniczony budżet, a ceny na sklepowych półkach nie zachęcają? Nie znasz żadnego fachowca, który mógłby się tym zająć? Nie martw się. Zobacz jak można nie przepłacić za odnowienie mieszkania. Koszty są nierozerwalną częścią każdego remontu. Mogą one być mniejsze lub większe, w zależności od tego, jaki efekt chcesz osiągnąć. Kiedy obliczasz ile może cię wynieść remont, musisz pamiętać, że najwięcej zapłacisz za m2 łazienki i kuchni. Również tapetowanie czy malowanie ścian jest zdecydowanie tańsze niż koszt wymiany podłogi. Jedno jest pewne, przy dobrym obmyśleniu na pewno uda ci się zaoszczędzić. Odpowiednie planowanie remontu pozwoli ustalć zakres robót w stosunku do kwoty jaką zamierzasz przeznaczyć na prace remontowe. Na kilka rzeczy musisz zwrócić uwagę. Przede wszystkim fachowcy Oczywiście, możesz działać na własną rękę, jeśli masz odpowiednią wiedzę i umiejętności. W takim przypadku zaoszczędzisz kwotę za robociznę, którą pobrałaby firma remontowa. Jeśli jednak zdecydujesz się na pomoc fachowców, to sprecyzuj i określ dokładnie jaki efekt chcesz osiągnąć. Najlepszy wykonawca to taki, który ma wizję i będzie potrafił pomóc ci w projektowaniu nowego mieszkania. Każdy ma możliwość określenia kosztów. Wszystkie poważne i solide firmy oferują darmową wycenę remontu. Dlatego na samym początku poproś firmę, aby określiła precyzyjnie koszt wykonywanych prac. Unikaj rozliczania na koniec. Taki sposób pozwoli ci przygotować się finansowo. Ponadto możesz uniknąć dodatkowych i nieprzewidzianych wydatków. Często podczas prac okazuje się, że niezbędne są drobne modyfikacje, takie jak przesunięcie gniazdka. Ustal, że będą one w cenie robocizny podanej przez firmę. Odbieraj etapowo Prace fachowców muszą być wykonywane etapowo z tym zastrzeżeniem, że odbiór również będzie etapowy. Przykładowo, kiedy wykonawca kładzie podłogę, to odbierasz tylko podłogę. Dzięki temu, jeśli efekt pracy nie jest dla ciebie zadowalający, możesz zażądać poprawienia danego etapu (do momentu aż uznasz, że ci odpowiada), bądź zrezygnować z usług firmy. Rozliczaj się tak samo. Po wykonaniu jednego fragmentu, płać w zależności od wykonanej pracy. Firma sama powinna zaproponować takie rozwiązanie. Świadczy to o jej solidności i uczciwości. Jak wybrać odpowiednie materiały? Nie kupuj materiałów na własną rękę (chyba, że samodzielnie remontujesz mieszkanie). Tutaj również przydadzą się rady fachowców. Wykonawca powinien pomóc ci określić materiały budowlane, króre sprawdzą się w twoim mieszkaniu. W tym przypadku możesz również dużo zaoszczędzić. Kupując surowce, często płaci się za firmę. Tymczasem, produty mniej znane, wcale nie odbiegają jakością od tych najpopularniejszych, a ich cena jest zdecydowanie niższa. Pomoc fachowca może okazać się w tej kwestii bezcenna. Wykorzystaj to, co masz Planując remot zastanów się, co z obecnego stanu mieszkania możesz wykorzystać. Może być to instalacja hydrauliczna i elektryczna. Mogą to być podłogi, które często wymagają jedynie cyklinowania. Na ogół również drzwi nadają się do dalszego użytku. Wszystko jednak zależy od stanu twojego mieszkania. Takie planowanie również pozwoli ci uniknąć wielu dodatkowych kosztów. Na rynku jest wiele firm, które oferują swoje usługi i niełatwo jest wybrać tę odpowiednią. Przygotowując się do remontu poświęć chwilę na znalezienie dobrego wykonawcy. Najlepiej, rzecz jasna, wynająć kogoś sprawdzonego z polecenia. Jeśli jednak nie masz takiej możliwości to szukaj kogoś z doświadczeniem i wyobraźnią. Stosując się do powyższych rad, na pewno nie przepłacisz i będziesz mieć piękne mieszkanie.
Remont mieszkania, czyli jak nie przepłacić?
Ciepła, praktyczna, wykorzystująca najnowsze trendy? Jaka powinna być zimowa kurtka? Przede wszystkim wielofunkcyjna, ponieważ towarzyszy nam przez całą zimę i jest naszą modową wizytówką, wyróżnikiem stylu. Najlepsza byłaby zatem kurtka, którą można wykorzystać na spacer, do sklepu, czyli półoficjalna, codzienna. Sprawdź nasze propozycje i wybierz model idealny dla siebie. Dzięki naszym podpowiedziom możesz być elegancka na co dzień i od święta. Zrewidujemy twoje myślenie o elegancji rozumianej tylko jako klasyka. Poznaj inspiracje, dzięki którym będziesz elegancka i pozostaniesz wierna swojemu ulubionemu stylowi. Kurtka – modowa wizytówka zimy Jako wspomniana wizytówka mody zimowej, kurtka staje się najbardziej pożądanym, bo koniecznym elementem garderoby. Przyzwyczailiśmy się, że powinna być jak najbardziej uniwersalna, o klasycznych krojach, kolorach i wzorach, bo tylko wtedy pasuje do wszystkiego. Staraj się wybrać model łączący wygodę i styl, komfort noszenia i modny wygląd. Pamiętaj, że zimowe okrycia wierzchnie to nie tylko kurtki. Jeśli kurtka, to jaka? Mówiliśmy już, że ma być praktyczna, a więc dobra na każdą pogodę, sprawdzająca się podczas arktycznych mrozów i nagłych odwilży. W kurtce masz czuć się modnie i wygodnie. Nie może krępować twoich ruchów ani podkreślać wad figury. Staraj się dopasować ją do swojej sylwetki. Elegancja w codziennym wydaniu Dobrym pomysłem jest kupno kurtki, która będzie korespondować z twoim stylem. Jeśli preferujesz styl codzienny, postaw na zimową wersję parki. Ceniącym sportową elegancję polecamy klasyczne pikowane płaszczyki lub krótsze czarne pikówki. Kurtka puchowa spodoba się zmarzluchom. Tak naprawdę każdy krój i model w klasycznych barwach sprawdzi się w stylu eleganckim. Z innych modeli polecamy kurtki z podpinką, które zabezpieczą cię przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Baw się długością, kolorami i wzorami. Klasyka nie musi być nudna, postaw na zdecydowane i intensywne odcienie. A może trochę wiosny zimą? Wprowadź zieleń, błękit, czerwień. Wybierz kurtkę w zupełnie innym stylu albo typie odzieży wierzchniej – płaszcz, futro, kożuch. Mogą stać się pretekstem do odświeżenia całej zimowej garderoby. Nie tylko kurtka – eleganckie ponczo Ponczo lub ciepłe narzutki z pewnością zadowolą kobiety ceniące niekonwencjonalne i jednocześnie eleganckie rozwiązania. Z pewnością nawet klasyczne ponczo odświeży twoją szafę i zimowy styl. Świetnym uzupełnieniem tego modelu odzieży wierzchniej będą obszerne szale zawijane wokół szyi lub rzucone na ramiona i plecy. Koniecznie postaw także na zimowy wariant botków i kapelusze z dużym rondem. Kożuchy i futerka To alternatywa dla zwykłych kurtek zimowych. Sprawdzą się zwłaszcza przy niskich temperaturach. Polecamy modele długie i krótkie. Do wyboru masz futra i kożuchy z kapturem lub bez, z szerokim kołnierzem i kieszeniami. Hitem są krótkie futerka i kożuszki wielokolorowe, choć najmodniejsze tej zimy są te fioletowe, burgundowe i niebieskie. Futerka w kolorach neonowych z pewnością zadowolą trendsetterki, które lubią zamieniać zimową klasykę na coś bardziej wyrazistego i zwariowanego. Płaszcze dla elegantki Obok kurtek to właśnie płaszcze przodują w zimowej modzie. Możesz sięgnąć po połączenie kurtki z płaszczem. Tutaj sprawdzi się długa kurtka/płaszcz z klasycznymi pikowaniami. Elegancji doda szeroki kołnierz. Do wyboru masz płaszcze zapinane i wiązane, choć popularnością cieszą się proste kroje płaszczy dzianinowych w postaci narzutek, bez zapięcia. Bardzo modne są także fasony typu kimono. Staraj się kupić płaszcz z odpinanym kołnierzem i kapturem, co zwiększy możliwości jego noszenia i dostosowania go do zmieniającej się pogody. Postaw na nieoczywiste elementy, np. ciekawy wzór, feerię barw, asymetryczne zapięcie. Przebojem stają się płaszcze dwustronne, dzięki czemu masz dwa w jednym. Różne dodatki sprawią, że te kombinacje można jeszcze pomnożyć.
Eleganckie zimowe okrycia wierzchnie dla kobiet – przegląd trendów 2016