source
stringlengths 4
21.6k
| target
stringlengths 4
757
|
---|---|
Na etapie wykończeniowym chciałbyś większość prac wykonać już samodzielnie? Nie ma problemu! Malowanie ścian, układanie płytek, a także montaż paneli na podłogach to nic trudnego! Panele laminowane są obok drewnianych desek i płytek ceramicznych najbardziej popularnym sposobem wykończenia podłóg w salonie, sypialni, a nawet w korytarzu i w kuchni. Wybierając model odpowiedni do danego pomieszczenia, stworzymy efektowną podłogę trwałą przez lata. Ich montaż jest szybki i najczęściej bezproblemowy. Podpowiadamy, jak go przeprowadzić.
Wybór paneli
Jeśli jeszcze nie wybrałeś idealnych paneli do salonu czy sypialni, warto poznać ich najważniejsze parametry.
Podstawowym kryterium wyboru paneli powinna być specyfika miejsca, w którym je ułożycie. W ruchliwym korytarzu lub salonie warto postawić na wariant o wysokiej wytrzymałości, w sypialni można sobie pozwolić na nieco niższą. Jest to o tyle istotne, że podłogi z paneli nie da się odnowić, tak jak parkietu czy desek, poprzez cyklinowanie. Jeśli wierzchnia warstwa zostanie starta, będzie konieczna wymiana całej podłogi. O wytrzymałości paneli świadczy klasa ścieralności, którą oznacza się symbolami AC1-AC5. W sypialni czy gabinecie wystarczą modele od AC3, a w korytarzu, salonie czy w kuchni od AC4.
Podczas zakupu paneli należy również wziąć pod uwagę ich grubość. Spotykane grubości to 6-12 mm, jednak nie zalecamy wyboru paneli poniżej 7 mm grubości nawet w mało ruchliwym miejscu, ponieważ bardzo szybko ulegną zniszczeniu, a mogą nawet uszkodzić się podczas montażu. Grubsze wersje, najlepiej takie 8 mm, będą trwalsze, stabilniejsze i odporniejsze na odkształcenia. Trzeba się jednak liczyć z tym, że będą też zdecydowanie droższe.
box:offerCarousel
Warto zwrócić także uwagę na systemy łączenia paneli, które wpływają na stopień trudności ich montażu. Obecnie raczej nie spotyka się w sprzedaży modeli, które montuje się przy pomocy kleju. W zależności od producenta będziesz mieć do wyboru różne sposoby łączenia, np. klik i docisk, system podwójnego kliku, klik i dobicie – generalna zasada układania jest podobna i nie ma różnicy, który sposób wybierzecie.
Jeśli szukasz paneli do łazienki lub kuchni, powinieneś rozejrzeć się za modelami o zwiększonej wodoodporności. Z kolei w przypadku posiadania ogrzewania podłogowego należy wybrać specjalne panele, które mogą zostać użyte w tym miejscu oraz specjalny podkład (najlepiej z polistyrenu), który będzie odprowadzał ciepło wyżej.
box:offerCarousel
Przy zakupie paneli pamiętaj również o folii paroizolacyjnej i odpowiednim podkładzie oraz o listwach przypodłogowych. Folia paroizolacyjna chroni panele przed wilgocią. Podkład wycisza odgłosy kroków i również zabezpiecza posadzkę. Możesz wybierać spośród podkładów naturalnych (korkowy, mata z eko płyty, z tektury karbowanej, z papieru falistego) i sztucznych (pianka, gąbka polietylenowa, z polistyrenu). Listwy przypodłogowe kolorystycznie dobiera się do podłóg, ścian lub drzwi wewnętrznych, a materiały, z których są wykonane to: mdf, drewno, metal, PCV lub polistyren estrudowany.
box:offerCarousel
Montaż paneli podłogowych
Panele układa się jako tzw. podłogi pływające, czyli elementy łączy się ze sobą, ale nie przytwierdza się ich do podłoża. Rozmieszcza się je prostopadle do okna. Pod panele stosuje się folię paroizolacyjną i odpowiedni podkład. Ważne jest również pozostawienie odpowiedniej szerokości szczelin dylatacyjnych oddzielających ściany od paneli, które później maskuje się listwami przypodłogowymi. Pamiętaj, by przez co najmniej 48 godzin panele były przechowywane w pomieszczeniu, w którym będą układane. Temperatura najlepsza do montażu wynosi 18-22°C.
Przygotowanie podłoża
Podłoga musi być równa, sucha i czysta. Najlepiej sprawdzić równość poziomicą. Nierówności większe niż 3 mm należy zeszlifować albo zniwelować, wykonując wylewkę samopoziomującą. Mniejsze nierówności zakryje podkład. Zaczynamy od rozprowadzenia folii paroizolacyjnej na zakładkę, powinna zachodzić trochę na ścianę. Następnie układamy podkład pod panele – najlepiej robić to partiami, żeby chodząc, nie zniszczyć go.
Układanie paneli
Układanie paneli zaczynamy od zmierzenia, ile rzędów paneli zmieści się w danym pokoju. Jeśli okaże się, że ostatni pas będzie miał mniej niż 5 cm, to pierwszy rząd należy przyciąć. Pamiętajmy również o szczelinach dylatacyjnych między ścianą a panelem i między pomieszczeniami – należy pozostawić po 1 cm z każdej strony (we wnętrzach powyżej 50 m2 po 2 cm). Układać zaczynamy od ściany, wpustem do siebie. Łączymy ze sobą panele na klik albo lekko dobijając dłonią, zależnie od modelu, pod kątem około 15°. Nie dobijamy i nie wciskamy na siłę, by nie zniszczyć paneli. Konieczne są dokładność i z wyczucie. Panele łączą się dzięki zatrzaskom. Przy pierwszym rzędzie wkładamy około centymetrowe kliny między ścianę a panel.
Z pewnością będziemy musieli dociąć panele. Zrobimy to przy pomocy wyrzynarki lub piły. Odcięty kawałek wykorzystamy na początku następnego rzędu. Drugi rząd najpierw możemy połączyć ze sobą, a później przymocować do pierwszego pod kątem około 10°.
Wykończenia
Usuwamy kliny, odcinamy nadmiar folii i zakrywamy szczeliny listwami przypodłogowymi. W zależności od rodzaju listew przyklejamy je lub przymocowujemy na zaczepy czy też uchwyty. Ważne, by zawsze montować je do ściany. Podłogę można użytkować od razu po ułożeniu.
W porównaniu z wyborem paneli, których wzorów, odcieni i rodzajów jest tak wiele, ułożenie ich na podłodze wydaje się banalnym zadaniem. Warto zatem spróbować samodzielnego montażu, który wiąże się zarówno z oszczędnością, jak uczuciem dumy z dobrze wykonanej, własnoręcznej pracy. | Budowa domu – samodzielne układanie paneli to nic trudnego! |
Twoje dziecko uwielbia spodnie dresowe i z największą przyjemnością chodziłoby w nich codziennie? Świetnie! Jeśli inne modele spodni nie przypadły mu do gustu, to pora się z tym pogodzić. Przedstawiamy propozycje na ciekawe stylizacje z wykorzystaniem dresów, które sprawdzą się, zarówno u chłopca, jak i dziewczynki. Dresy traktuje się jako uzupełnienie odzieży sportowej lub domowej. Rzadko zdarzają się u dzieci zestawy, które opierają się na tym elemencie garderoby. Jednak wcale nie oznacza to, że nie wypada tego robić, a wprost przeciwnie – nie warto na siłę uszczęśliwiać swoich dzieci. Jeśli nasza pociecha szczególnie upodobała sobie spodnie dresowe, warto pomyśleć nad oryginalnymi zestawami z ich udziałem.
Zestaw dla chłopca
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Chłopcy uwielbiają sportową odzież, dlatego nic dziwnego, że spodnie dresowe stanowią dla wielu z nich ulubioną część garderoby. Aby jednak nie opierać się wyłączenie na tych akcentach, warto dobrać do nich casualowe dodatki. Koszulka polo w tym przypadku sprawdzi się idealnie. Jeśli wybierzesz spodnie w stonowanym odcieniu, wtedy warto zaszaleć z koszulą. Czerwień, zieleń czy też żółty – każdy z nich będzie dobrym wyborem.
Do tego koniecznie trzeba dopasować odpowiednie okrycie wierzchnie. Zamiast bluzy, lepiej zdecydować się na kurtkę jeansową. Jest to jeden z tych klasyków, który każdy chłopiec powinien mieć w swojej szafie. Dopełnieniem tego zestawu będą bez wątpienia sneakersy w białym kolorze.
Zestaw dla dziewczynki
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Spodnie dresowe nie są przeznaczone tylko dla chłopców. Dziewczynki też je uwielbiają i również mogą prezentować się w nich oryginalnie. Jednym z ciekawych pomysłów będzie zestawienie szarych spodni dresowych z klasyczną koszulą w białym kolorze. Tak jak w przypadku stylizacji dla chłopców, tutaj również dużą rolę odgrywają dodatki. Zamszowe botki w czarnym kolorze w połączeniu ze skórzaną ramoneską dopełnią każdy zestaw – czy to z jeansami, spódnicą czy też spodniami dresowymi.
Spodnie dresowe to element odzieży, który stanowi podstawę do tworzenia ciekawych stylizacji. Co więcej, nie musi opierać się jedynie na uzyskaniu sportowego efektu, a wprost przeciwnie. Z pomocą dresów możemy dopełnić każdy zestaw, zarówno z koszulą w roli główne, jak i basicowym t-shirtem. | Spodnie dresowe na co dzień – propozycje dla chłopca i dziewczynki |
Black Mirror to brytyjski serial fantastyczno-naukowy, nazywany przez widzów na całym świecie arcydziełem. Prezentujemy kilka książkowych propozycji, które powinny w podobnym stopniu zachwycić fanów Czarnego Lustra. Serial stworzony przez Charliego Brookera, opowiada o negatywnym wpływie technologii na ludzkie życie, a także o niewłaściwym wykorzystywaniu przez człowieka własnych osiągnięć. Akcja toczy się w alternatywnej teraźniejszości lub niedalekiej przyszłości.
„Przedrzeźniacz” Walter Tevis
box:offerCarousel
Autor „Przedrzeźniacza” prezentuje świat, w którym wszystkie ludzkie obowiązki przejęły roboty, a człowiek pozostał zaledwie marną pozostałością myślącej istoty, jaką był dawniej. Społeczeństwo żyje w całkowitej niewiedzy, pogrążone w bezczynności, bez jakiegokolwiek celu czy wyższych potrzeb. Bohaterowie odurzają się narkotykami, spędzają kolejne dni na wpatrywaniu się w ekrany telewizorów, a wreszcie dokonują publicznych samospaleń, na które nikt nie zwraca uwagi. Od najmłodszych lat przechodzą specjalne szkolenia, mające przygotować ich do życia pozbawionego obowiązków. Dzieci uczą się ignorować obecność rówieśników i poznają motto: „O nic nie pytaj – odpręż się”, a dorośli nie dbają o przyszłość, nie potrafią liczyć ani czytać i zaspokajają fizyczne potrzeby przygodnym seksem. Za popełnienie Błędu Bliskości grożą surowe kary, wymierzane przez Wykrywaczy
W nietypowych okolicznościach na kartach powieści dochodzi do spotkania dwóch wyjątkowych jednostek: kobiety, która nie poddała się szkoleniu oraz mężczyzny, który rozpoczął samodzielną naukę czytania.
Na tle umierającego, rozpaczliwie smutnego uniwersum, nieśmiało rozwija się odwzajemnione uczucie. Ale czy ma szansę przetrwać w świecie, w którym dawno zapomniano znaczenia słowa miłość? I jaką rolę odegra w tej historii najdoskonalszy spośród robotów, który od lat marzy wyłącznie o własnej śmierci?
„Delirium” Lauren Oliver
box:offerCarousel
Osiemnastoletnia bohaterka „Delirium” żyje w świecie, w którym miłość jest uznawana za chorobę. Czytelnik poznaje Lenę w momencie, gdy oczekuje na zabieg zaaplikowania cudownego antidotum.
Autorka kreuje cywilizację pełną manipulacji, strachu i samotności. Na myśl nasuwa się pytanie: czy lepiej kochać, ryzykując cierpienie, czy może nigdy nie doznać tego uczucia i uniknąć ryzyka? W tej niezwykłej antyutopii o poczynaniach każdej jednostki decyduje Rząd, a wszelkie przejawy emocjonalnej bliskości mogą zakończyć się wyrokiem. Jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości i czy wierzyć przedstawicielom Systemu w śmiertelne zagrożenie zarażeniem amor deliria nervosa?
„Rok 1984” George Orwell
box:offerCarousel
Klasyk literatury, wybitne dzieło Orwella znane przez czytelników na całym świecie, to doskonały przykład antyutopii. W tej klaustrofobicznej rzeczywistości każda sekunda ludzkiego życia znajduje się pod kontrolą. Z plakatów rozlepionych w całym Londynie krzyczą słowa „Wielki Brat Patrzy!”, mieszkańcy są bezradni i samotni, a dominującym odczuciem w ich egzystencji pozostaje paraliżujący strach. Nie istnieje prawdziwa wolność ani sprawiedliwość, losy pojedynczych jednostek są podporządkowane totalitarnym rządom Partii, a inwigilacja dosięga nawet ludzkich myśli.
„Rok 1984” to wstrząsająca powieść o fałszowaniu przeszłości, okrutnym wykorzystywaniu władzy i wpajaniu społeczeństwu niebezpiecznych, niepokojących idei. Książka Orwella z biegiem lat nie przestaje być aktualna, bo ukazuje świat, który zawsze może powrócić. Pozwala docenić emocjonalną wolność i stanowi bardzo wyraźne ostrzeżenie przed tym, do czego jest w stanie doprowadzić chore dążenie do władzy.
„Dawca” Lois Lowry
box:offerCarousel
W świecie opisywanym przez autora wszystko jest „idealne”. Każdy człowiek ma odgórnie przypisanych rodziców i rolę w życiu. Specjalnie wybrane kobiety rodzą dzieci, które trafiają do odpowiednich jednostek, nazywanych komórkami rodzinnymi. Nikt nie zadaje pytań, nie ma konfliktów, nierówności, podziałów, rozwodów, bezrobocia, najmniejszej niesprawiedliwości… Wszyscy ludzie są tak podobni do siebie, że prawie identyczni, jednakowo posłuszni i wyprani z uczuć. Wszyscy poza Jonaszem. Podczas wyjątkowej ceremonii, gdy dwunastoletnie dzieci przyjmują przydzielone im życiowe role, bohater „Dawcy” zostaje wybrany do tajemniczego szkolenia.
Odległa przyszłość opisana przez Lowry’ego to świat wszechobecnej jednakowości, braku emocji, wspomnień i możliwości wyboru. Na każdym kroku trafiamy na surowe zasady, moralizujące regułki, ogłupiające przepisy. Kolejne strony uderzają w czytelnika absurdalnością praw, tworzących „utopię”. Zaczynamy kibicować z całego serca Jonaszowi, który pod okiem starca zwanego Dawcą poznaje wszystkie aspekty życia, jakich ludzie wyzbyli się na przestrzeni wieków. Chłopiec dowie się wreszcie, czym są uczucia – nie tylko te pozytywne.
„Opowieść Podręcznej” Margaret Atwood
box:offerCarousel
Autorka przedstawia ponurą wizję świata, w którym nastąpił powrót „wartości tradycyjnych”. Większość kobiet została zepchnięta do ról kur domowych, a niezamężne są wykorzystywane jako Podręczne – nosicielki dzieci bezpłodnych małżeństw. Wyjątkowy „zaszczyt” Podręcznej (rozumiany, jako posiadanie jakiejkolwiek społecznej wartości) wiąże się z comiesięcznymi prośbami o zapłodnienie przez zarządcę, do którego należy. Najbardziej bolesne pozostają wspomnienia z czasów, gdy rzeczywistość wyglądała całkiem inaczej…
Margaret Atwood na nowo uświadamia, że najokrutniejsza przemoc nie wiąże się jedynie z bezpośrednim kontaktem ofiara-napastnik, lecz może funkcjonować także jako część wypaczonego sytemu. „Opowieść Podręcznej” to antyutopia o kobiecym piekle, a także wstrząsające ostrzeżenie przed frazesami o naturalnym porządku świata, usprawiedliwiającymi najbardziej brutalne zło. | 5 książek dla fanów Black Mirror |
Wspólne wędkowanie o wschodzie słońca może być wspaniałą przygodą i świetnym sposobem spędzania czasu przez całą rodzinę. Zanim jednak wręczymy dziecku wędkę, musimy się odpowiednio przygotować. Podpowiadamy, co zabrać, aby wyprawa była udana i przede wszystkim, bezpieczna. Wędkowanie uczy cierpliwości, pozwala się wyciszyć, w spokoju przemyśleć rozmaite sprawy i spędzić czas na łonie natury. To również fascynujące hobby wymagające wiedzy i umiejętności. Każdy zapalony wędkarz z pewnością chciałby wpoić tę pasję swojemu dziecku. Konieczne jest jednak zabranie odpowiedniego ekwipunku, który ochroni je przed niepomyślnymi warunkami atmosferycznymi – deszczem, wiatrem czy chłodem, a także zapewni mu bezpieczeństwo nad wodą lub na wodzie.
Ciepłe i wygodne ubranie
Odpowiednie ubranie to pierwszy krok do udanej wyprawy. Przede wszystkim niezbędne będą wygodne spodnie i ciepłe okrycie. Świetnie sprawdzi się lekki i ciepły bawełniany dres, który zapewnia pełną swobodę ruchów. Na górę najlepiej wybrać grubą bawełnianą bluzę z kapturem lub polar. Ogromną zaletą drugiego jest to, że szybko schnie, a przecież o przypadkowe zamoczenie nad wodą nietrudno. Koniecznie musimy wyposażyć pociechę w dobrej jakości kurtkę przeciwdeszczową. Powinna być nieprzemakalna i chronić również przed wiatrem. Kompletując strój na ryby, stawiajmy przede wszystkim na wygodę. Wybierajmy ciemne barwy i rzeczy, których nie będzie nam szkoda, gdy ubrudzą się błotem, przedrą lub zaplamią.
Bezpieczeństwo dziecka
Bardzo istotne jest również zabranie ekwipunku, który zapewni maluchowi maksimum bezpieczeństwa. Jeśli planujemy wędkować w łódce lub kajaku, koniecznie zabierzmy kapok dostosowany do wzrostu i wagi dziecka. Najmłodsi powinni go nosić również podczas aktywności na pomoście lub brzegu akwenu. Przydadzą się też kalosze, które ochronią stopy przed przemoczeniem. W ciepłe dni mogą je zastąpić zwykłe tenisówki. Gdy tylko wstanie słońce, na głowie dziecka powinna się pojawić czapka chroniąca przed słońcem, a na nosie odpowiednio dobrane okulary przeciwsłoneczne z filtrem UV. Odkryte części ciała warto posmarować kremem ochronnym z filtrem przeciwsłonecznym, a całe ciało i ubranie spryskać sprejem, który skutecznie odstraszy wszelkie meszki, kleszcze i komary.
Smaczny posiłek na świeżym powietrzu
Wszelka aktywność na dworze pobudza apetyt, dlatego w ekwipunku małego wędkarza powinien się znaleźć zestaw pożywnych przekąsek. Oczywiście najbardziej praktyczne będą klasyczne kanapki z lubianymi przez dziecko składnikami. Oprócz nich warto zabrać ze sobą łatwy do zjedzenia owoc, np. banan lub umyte i pokrojone na cząstki jabłko, oraz coś słodkiego, co pokrzepi przy nagłej zmianie pogody lub długim oczekiwaniu na poruszenie się spławika. Całość najlepiej zapakować w kolorowe, zamykane pojemniki na przekąski. Warto również zabrać ciepły napój (np. owocową herbatę) w kubku termicznym.
W awaryjnych sytuacjach
Wybierając się na wędkarską wyprawę z dzieckiem, musimy być przygotowani na nieprzewidziane sytuacje. Dlatego koniecznie weźmy ze sobą telefon z naładowaną baterią i zamknijmy go w szczelnym, wodoodpornym pokrowcu. Spakujmy również chociaż niewielką apteczkę, a w niej plasterki, chusteczki higieniczne, gaziki nasączone środkiem odkażającym, środek na ugryzienia i pęsetę. Taki zestaw ułatwi sprawne działanie w przypadku drobnych otarć, skaleczeń, ukąszeń owadów czy pojawienia się kleszcza i pozwoli na dalsze kontynuowanie wędkowania.
Mały wędkarz oczywiście będzie potrzebował jeszcze ekwipunku rybackiego dopasowanego do jego wieku, wzrostu i umiejętności. Odpowiednia będzie lekka wędka o długości od 160 cm (dla najmłodszych) do 400 cm (dla nieco starszych) wraz z podstawowym wyposażeniem: pływakiem, śrutem i haczykami. Jeśli planujemy dłuższe wędkowanie, warto wybrać trwalszy model wędki, wykonany z odpornego włókna szklanego, który przetrwa wiele rodzinnych wypraw. Zaszczepienie dziecku wspólnej pasji może być początkiem wspaniałych przygód i razem spędzonych chwil. | Na ryby z dzieckiem – co zabrać, żeby było bezpiecznie? |
Każdy z nas w dzieciństwie coś zbierał. Czasami były to karteczki, niekiedy żołnierzyki, kapsle, znaczki lub inne drobiazgi. Nie da się ukryć, że w dzisiejszych czasach dzieci mają znacznie większą możliwość zbierania ulubionych przedmiotów. Hitem są różnego rodzaju figurki. Co teraz zbierają dzieci? Zainteresowanie dzieci figurkami bierze się z pełnometrażowych filmów animowanych. Producenci wpadli na pomysł, że mogą zarobić nie tylko na samym filmie, ale również na gadżetach. Figurki przedstawiające bohaterów bajek stały się prawdziwym hitem. Dzieci zbierają niekiedy bardzo imponujące kolekcje. Które figurki są obecnie najpopularniejsze?
Figurki dla chłopców
Można by powiedzieć, że tradycyjne żołnierzyki, które zbieraliśmy w poprzednim pokoleniu, nie są już numerem jeden. Nie ma się co dziwić. Sklepy oferują tak ogromny wybór figurek z bajek, że są one o wiele bardziej atrakcyjne.
Dużym uznaniem chłopców cieszą się figurki Transformers, które z robota mogą przeobrazić się w samochód. Często posiadają dodatkową broń i wyposażenie, co jeszcze bardziej urozmaica zabawę.
Popularnością cieszą się także figurki dinozaurów. Chłopcy z zainteresowaniem poznają prehistoryczny świat, a niektórzy znają wiele nazw, na których niejeden dorosły mógłby połamać sobie język.
Co ciekawe, również postaci z bajki Toy Story, a w szczególności Buzz Astral, wciąż cieszą się bardzo dużą popularnością. Zawdzięczają one swoją pozycję filmowi, w którym pomysł ożywienia zabawek był bardzo oryginalny.
Figurki dla dziewczynek
W przypadku dziewczynek niesłabnącą popularnością cieszą się figurki z bajki My Little Pony. Zabawki przybrały postać nie tylko tradycyjnych kucyków, ale także lalek. Każda dziewczynka może wybrać swoją ulubioną postać lub zebrać całą kolekcję.
Ponadto, jak nie trudno się domyślić, producenci hitu Frozen również wypuścili na rynek swoje figurki. Możemy zakupić całe zestawy lub pojedyncze postaci – Annę, Elsę, Olafa i pozostałych. Co więcej, stworzono również lalki z Krainy Lodu, które możemy przebierać i czesać oraz odgrywać nimi sceny z filmu.
Podsumowanie
Można powiedzieć, że w przypadku dziewczynek prawdziwy prym na rynku wiodą figurki My Little Pony i Frozen. Jeszcze nie tak dawno dużą popularnością cieszyły się zwierzątka z My Little Pet Shop. W przypadku chłopców hitem były śmieciaki i Bakugany. Czego to dowodzi? Otóż zainteresowanie jedną bajką mija, gdy pojawia się następna. Dziecko może powiedzieć, że ta figurka jest najlepsza, najwspanialsza i chciałoby stworzyć własną kolekcję wszystkich postaci, ale… No właśnie, czy pozwolimy na to, gdy pojawi się moda na kolejną bajkę?
Warto zatem przeanalizować zakup figurek – szczególnie tych najbardziej ulubionych. Skupić się na kilku, a jeżeli dziecko rzeczywiście upodoba sobie jedną kolekcję – rozwijać ją.
Pamiętajmy również, aby dopasować kolekcję do wieku dziecka. Niektóre figurki mają ostre fragmenty i małe części – nieodpowiednie dla dzieci poniżej 3. roku życia. | Najpopularniejsze figurki – co zbierają teraz dzieci? |
Boże Narodzenie to chyba najbardziej rodzinny czas w roku. Domownicy gromadzą się przy wigilijnym stole i cieszą się świąteczną atmosferą. To wyjątkowe dni dla dzieci. Mogą one spędzić mnóstwo czasu z rodzicami. Po zimowym spacerze warto skorzystać z okazji i pobawić się wspólnie ze swoimi pociechami. W co się bawić? Poniżej znajdziecie kilka pomysłów na wesołe zabawy w gronie najbliższych. 1. Wspólne układnie puzzli
Świetnym pomysłem na wspólną rozrywkę może być układanie puzzli. Taka aktywność idealnie sprawdza się podczas długich, zimowych wieczorów. W dodatku jest doskonałym pomysłem na wspólną zabawę, podczas której można swobodnie rozmawiać. Biorąc pod uwagę, że układaniem zajmie się cała rodzina, możecie skusić się na ułożenie puzzli składających się z ponad 1500 elementów. Będzie to świetne wyzwanie na świąteczny czas.
2. Gry planszowe
Wspólne granie w popularne planszówki to gwarancja mnóstwa śmiechu i świetnej zabawy z nutką rywalizacji. Kto wygra? Możecie zagrać w uwielbiane przez wszystkich Monopoly i przekonać się, kto najlepiej umie obchodzić się z pieniędzmi. Dziewczynkom natomiast do gustu z pewnością przypadną gry planszowe z Krainy Lodu.
3. Gry karciane
Podczas świątecznych dni doskonałym pomysłem na rozrywkę jest zagranie w karty. Najpopularniejszą karcianą grą jest z pewnością Piotruś. Do tej zabawy możecie wykorzystać karty z motywem z filmu Samoloty lub z bohaterami z bajki Jej Wysokość Zofia.
4. Tworzenie budowli z klocków Lego
Taka zabawa w czasie świąt z pewnością do gustu przypadnie męskiej części rodziny. Do wyboru macie na przykład klocki Lego z serii Minecraft lub Lego Creator. Dziewczynkom z pewnością spodobają się klocki lego z księżniczkami Disney'a.
5. Odrobina ruchu, czyli maty taneczne
Doskonałym sposobem na spalenie nadprogramowych kalorii po świątecznych przysmakach będzie odrobina tańca. Zabawa z wykorzystaniem maty tanecznej to gwarancja mnóstwa śmiechu i odrobiny potu na czole. Taki gadżet jest też doskonałym pomysłem na prezent pod choinkę.
6. Rusz głową, czyli scrabble
Genialny sposób na ożywienie szarych komórek podczas świątecznego lenistwa. Gra scrabble to hit na całym świecie i spodoba się zarówno małym, jak i dużym graczom. Szczypta rywalizacji z pewnością ożywi atmosferę.
7. Szalona zabawa z Twisterem
Po długich godzinach spędzonych przy stole, warto zdecydować się na małą dawkę ruchu. Mnóstwo śmiechu i zwariowanej zabawy w gronie rodziny może zapewnić szaleństwo z Twisterem. Szybko przekonacie się, kto z was może poszczycić się najlepszą równowagą.
8. Klocki Jenga – kto ma najwięcej cierpliwości?
Fajnym sposobem na wspólne spędzenie świątecznego czasu i odrobinę emocji jest zabawa z klockami Jenga. Gra sprawi ogromną przyjemność całej rodzinie dzięki odrobinie rywalizacji i napięcia, jakie wywołuje oczekiwanie na ruch przeciwnika.
9. Zabawa kolejką
Wspólne układanie torów i wyścigi organizowane przez domowników mogą sprawić mnóstwo frajdy. Odrobina rywalizacji również nie zaszkodzi. Taka rozrywka z pewnością przypadnie do gustu nieco młodszym dzieciakom. Możecie skorzystać na przykład z propozycji marki Fisher Price z serii Tomek i Przyjaciele. W świątecznej zabawie sprawdzą się także kolejki drewniane z linii Stacyjkowo.
10. Zabawa w teatrzyk
Jeżeli chcesz w świąteczny wieczór wydobyć ze swoich pociech odrobinę kreatywności i twórczego myślenia, to zaproponuj im wyreżyserowanie sztuki teatralnej. Oczywiście najlepiej sprawdzi się wykorzystanie do tego celu wesołych pacynek. Rodzeństwo z pewnością spędzi trochę czasu na przygotowaniach, a rodzice – w oczekiwaniu na spektakl – będą mogli spokojnie zająć się lekturą ulubionej książki. Po skończonym przedstawieniu z pewnością rozlegną się gromkie brawa.
Sposobów na świąteczną zabawę z dziećmi jest mnóstwo. Pamiętaj, że najważniejsze jest to, aby był to czas spędzony razem na wspólnej rozrywce. Z pewnością znajdziecie taką, która spodoba się wam wszystkim. Wesołych Świąt! | 10 pomysłów na wspólną zabawę z dziećmi w świąteczne dni |
Co wspólnego ma Arthur Schopenhauer z Kurtem Cobainem i dlaczego Mickiewicz nie znosił Słowackiego? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań z historii literatury znajdziecie w tej książce. Musicie jednak uważać: to prawdziwa jazda bez trzymanki! Wygląda na to, że prędzej czy później każdy polski youtuber staje przed tym samym wyzwaniem: jak przekuć swoją internetową popularność w coś bardziej realistycznego? Wszak świat wirtualny często nijak się ma do tego, co w „realu”. Nie dziwi więc, że coraz więcej autorów internetowych wybiera analogową drogę do poszerzenia swojej publiczności i wydaje książki. Do tej pory najpopularniejsze były poradniki dotyczące trików makijażowych i urodowych, ale wszystko wskazuje na to, że ich monopol nie będzie wieczny. Jak się bowiem okazuje, ciekawą książkę może napisać chociażby vloger, który w sieci zajmuje się… streszczaniem lektur szkolnych. Mowa tu oczywiście o Bartłomieju Szczęśniaku, w internecie znanym pod kilkoma przydomkami, m.in. jako Mieciu Mietczyński, Masochista czy profesor Niczego.
I właśnie jako ten ostatni Szczęśniak wydał swoją pierwszą książkę. „Wykłady profesora Niczego” to szalona jazda bez trzymanki przez dziesięć epok literackich, wyjaśniająca w bardzo internetowy sposób coś szalenie tradycyjnego. Jak wyszło?
Wykłady niczym biesiada przy piwie
Co może być kluczem do sukcesu, gdy chce się dotrzeć do czytelników z założenia niechętnie sięgających po książki? Mietczyński jako profesor Niczego zawiesił sobie poprzeczkę naprawdę wysoko. Jego internetowy sukces nie jest dziełem przypadku, lecz mozolnej, systematycznej pracy, inteligencji i świetnej umiejętności wychwycenia tego, co najbardziej kręci dzisiejszą młodzież. To dlatego „Wykłady profesora Niczego” utrzymane są w – momentami szokująco – luźnej atmosferze. Autor wykorzystuje kolokwializmy, prosty humor i wulgaryzmy, by jak najbardziej zadziałać na wyobraźnię swoich czytelników, lubiących takie silne bodźce.
Poczucie humoru, ale też pewna, choćby podstawowa wiedza są tu niezbędne, by książkę odebrać w zamierzony przez autora sposób: jako satyrę na klasyczne podręczniki wykorzystywane na lekcjach języka polskiego.
Odrzućcie więc swoje uprzedzenia i zwyczajnie wyluzujcie, czytając chociażby historię Safony, której poetycka działalność nie była łatwa, bo problem z nią miały „przeważnie tylko sflaczałe przegrywy, niemogące znieść tego, że ich poezja jest gorsza od poezji jakiejś kobiety, albo ci, którym w ogóle nie odpowiadało to, że baba odnosi jakiś sukces”. Mietczyński komentuje to zdanie ironiczną, ale jakże celną obserwacją: „Jak widać, faktycznie sporo ze starożytnej Grecji wsiąknęło do dzisiejszej kultury europejskiej”.
Epoki literackie w wydaniu Mietczyńskiego nie są tylko suchym zapisem tego, co działo się w literaturze od starożytności aż po czasy współczesne. Autor nawiązuje tu także do najważniejszych postaci i twórców, takich jak greccy bogowie, Mickiewicz czy Hłasko. Profesor Niczego w swoich „Wykładach…” zwięźle, prostym, zrozumiałym dla młodego czytelnika językiem wyjaśnia ważne dla każdej epoki pojęcia, a te – dzięki niepowtarzalnemu stylowi – szybko zapadają w pamięć. Humorystyczne i odrobinę ironiczne podejście do tematu przyciąga czytelnika. Zachętą dla tych najbardziej leniwych mogą być za to streszczenia niektórych dzieł literackich, przypisanych do danych epok. Są tu i mity, i „Świętoszek” Moliera, a nawet „Tango” Sławomira Mrożka.
Teksty Mietczyńskiego bywają infantylne, a dla osób podchodzących do poruszanych przez niego tematów bardzo poważnie – wręcz nie do zniesienia. Fanom jego internetowej działalności „Wykłady profesora Niczego” z pewnością jednak przypadną do gustu, bo utrzymane są w tej samej konwencji. Czy ta działa równie dobrze na papierze, co na YouTubie? O tym musicie się już jednak przekonać sami.
Źródło okładki: www.flowbooks.pl | „Wykłady profesora Niczego" Mieciu Mietczyński – recenzja |
Wybierając radio samochodowe w cenie do około 500 zł, możemy być pewni, że otrzymamy najwyższej jakości sprzęt z wieloma nowoczesnymi dodatkami i ciekawymi funkcjami, które sprawdzą się w codziennym użytkowaniu. W tej cenie możemy także liczyć na najwyższą jakość wykonania i gwarancję, że renomowani producenci dołożyli wszelkich starań, aby zadowolić nawet wybrednych klientów. Vordon HT-869BT
Nasze zestawienie rozpoczniemy od dość nietypowego rozwiązania, które może skusić miłośników gadżetów i ciekawych nowinek technicznych. Model Vordon HT-869BT cechuje się przede wszystkim bardzo dużym ekranem o przekątnej aż 7 cali i rozdzielczości 800 x 480 pikseli, co odpowiada parametrom popularnych tabletów.
Takie rozwiązanie sprawi, że wnętrze nawet starszego auta zmieni się nie do poznania, a to wszystko niewielkim kosztem – około 500 zł. Co prawda, większą część przedniego panelu zajmuje wspomniany wyświetlacz, ale producent i tak zmieścił na nim pełnowymiarowe złącze USB i slot na karty pamięci microSD. Ponadto jest do dyspozycji wejście na kamerę cofania oraz łączność bezprzewodową Bluetooth. W zestawie znajdziemy dodatkowo pilot zdalnego sterowania. Całość prezentuje się bardzo nowocześnie i elegancko. To również świetna alternatywa dla wbudowanych fabrycznych rozwiązań w nowszych autach bez tradycyjnej kieszeni na radioodtwarzacz.
box:offerCarousel
Pioneer MVH-X580BT
Swego rodzaju przeciwieństwem do poprzedniej propozycji jest stonowany i minimalistyczny model Pioneer MVH-X580BT. W tym przypadku główny nacisk położono na jakość dźwięku i funkcje związane z muzyką. Dlatego oprócz modułu łączności bezprzewodowej Bluetooth oraz radia AM/FM z funkcją RDS zastosowano opcję zgodności z iPod/iPhone Direct Control oraz Google Android, jak również obsługę serwisu Spotify. Co więcej, sprzęt ma wsparcie dla formatu FLAC, co przekłada się na bardzo dobrą jakość odtwarzanego dźwięku. Moc zapewnia wbudowany wzmacniacz 4 x 50 W. Cena tego modelu na Allegro to około 490 zł.
box:offerCarousel
Sony MEX-N5200BT
Kolejna propozycja to połączenie atrakcyjnego wyglądu z wieloma nowoczesnymi funkcjami i udogodnieniami. Model Sony MEX-N5200BT dysponuje wzmacniaczem wbudowanym 4 x 55 W oraz tradycyjnym odtwarzaczem CD. Producent zastosował moduł Bluetooth, który umożliwia podłączenie dwóch urządzeń jednocześnie, dzięki czemu możemy słuchać muzyki z tabletu i prowadzić rozmowy ze smartfonu – wszystko bez użycia kabli. Ciekawostką jest moduł NFC, który pozwala błyskawicznie skonfigurować i połączyć zgodne urządzenia mobilne. Obsługa głosowa pozwala z kolei sterować podstawowymi funkcjami bez odrywania wzroku od drogi. Cena tego modelu na Allegro – około 500 zł w dniu publikacji.
box:offerCarousel
JVC KW-R520
Na koniec propozycja dla miłośników nowoczesnego, nieco futurystycznego i rzucającego się w oczy designu. Model JVC KW-R520 to duży radioodtwarzacz cechujący się nie tylko odtwarzaczem płyt CD, ale też portem USB z niezależnym zasilaniem. Takie rozwiązanie pozwala podłączyć nawet zewnętrzny dysk twardy, zaś po podłączeniu smartfonu będziemy mogli naładować w nim baterię. Oczywiście za pośrednictwem tego portu odtworzymy pliki MP3 z zewnętrznych nośników pamięci.
Cyfrowy tuner radiowy z RDS i wsparcie dla urządzeń z systemem operacyjnym Google Android dopełniają całości. Całość prezentuje się bardzo atrakcyjnie i będzie idealnym zamiennikiem fabrycznych rozwiązań w nowoczesnych autach. | Radio samochodowe do 500 zł – II kwartał 2017 |
Jesienna aura nie napawa optymizmem, a wręcz przeciwnie. Każdy z nas marzy o tym, aby spędzać jak najwięcej czasu w przytulnej sypialni. Gdzie, jak nie we własnym łóżku, może być ciepło i przyjemnie? Nie ma drugiego takiego miejsca. Poniżej ciekawe propozycje pościeli i poduszek, które zapewnią nam ukojenie podczas jesiennych, ponurych dni. Sypialnia to jedno z najważniejszych pomieszczeń w mieszkaniu. To właśnie tam powinniśmy czuć się przyjemnie i w pełni komfortowo. Pamiętajmy jednak, że jeśli nasz odpoczynek ma być efektywny, musimy zadbać o właściwą aranżację przestrzeni. Miękkie, przyjemne tkaniny, najlepiej w ciekawych wzorach okażą się strzałem w dziesiątkę. Podpowiadamy, które wzory będą idealnie komponowały się z jesienną aurą.
Miękkie tkaniny
Tkaniny to podstawa aranżacji sypialni. Jeśli to pomieszczenie ma być naszym azylem, musi być wyposażone w puszyste i miękkie dodatki. Dzięki nim stanie się przytulna i ciepła, zwłaszcza kiedy za oknem jest ponuro. Zainwestujmy zatem w poduszki, koce, narzuty, a przede wszystkim pościel.
Jaką pościel wybrać?
Wybór konkretnego rodzaju pościeli zazwyczaj zależy od pory roku. W przypadku jesieni odkładajmy na bok cienką satynę, a w zamian postawmy na znacznie grubsze materiały, które będą gwarantowały nam ciepło w te chłodne wieczory i noce.
Pościel flanelowa
Dobrze sprawdzi się flanela, ponieważ posiada doskonałe właściwości termoizolacyjne. Ponadto służyć będzie przez lata, a to ze względu na wyjątkową odporność na wszelkiego rodzaju uszkodzenia mechaniczne. Jeśli szukamy modelu puchatego w dotyku, grubszego od wersji bawełnianej, ale również lekkiego, flanela spisze się na medal.
Len zawsze na topie
Zapewne wiele osób jest zdania, że len sprawdza się tylko podczas ciepłych, letnich dni. Nic bardziej mylnego. Dzięki dobrym właściwościom termoizolacyjnym zapewnia skórze odpowiednie oddychanie. Jedynym jego mankamentem jest fakt, że to materiał wyjątkowo podatny na gniecenie.
Gwarancja ciepła – pościel wełniana
Kolejny materiał, który okaże się niezbędny dla wszystkich zmarzluchów. Wełna, bo to o niej mowa – sprawdzi się przy niezwykle wysokich minusowych temperaturach, ale skuteczna termoizolacja zapewni także dobrą wentylację podczas tych cieplejszych nocy. Najczęściej do produkcji pościeli z wełny wykorzystuje się wersję kaszmirową lub z merynosów australijskich.
Pościel z włókien bambusowych
Ten rodzaj pościeli cieszy się wciąż rosnącą popularnością. A to wszystko za sprawą jej właściwości bakteriobójczych, których żaden inny materiał nie posiada. Ponadto pościel bambusowa jest ciepła, miękka i odprowadza wilgoć. W jesienne noce nic więcej nam nie jest potrzebne do szczęścia.
Kolory jesieni
Jesień to ta pora roku, która jak żadna inna zachwyca bogactwem wielu niezwykłych barw. Czerwienie, mocne pomarańcze, ciepłe brązy, odcienie miedzi czy też delikatne beże, wszystkie te kolory znajdą swoje miejsce na jesiennych poduszkach oraz kompletach pościeli. W połączeniu z dodatkiem zieleni, między innymi na zasłonach lub dywanikach, stworzą wyjątkową aranżacją sypialni. Pamiętajmy jednak, że podczas wyboru jesiennych kompletów pościeli czy poduszek powinniśmy kierować się przede wszystkim własnymi preferencjami. Ponadto tkaniny muszą być dla nas przyjemne i wyjątkowo komfortowe. Tylko dzięki temu zagwarantują nam spokojny sen podczas jesiennych nocy. | Przytulne łóżko na jesień - przegląd pościeli i poduszek |
Robienie na drutach to umiejętność, która dawniej była dość powszechna, dziś zaś nieco zamiera. A szkoda – bo to ciekawe hobby, które na dodatek okazuje się bardzo przydatne. Szczególnie dla tych z nas, które cenią sobie własnoręcznie wykonane domowe dekoracje czy dodatki do stroju. Chciałabyś spróbować, ale boisz się, że nie dasz rady? Bez obaw – ty też możesz robić na drutach!
Od czego zacząć?
Nie da się ukryć, że w tej dziedzinie warto mieć bardziej doświadczoną mentorkę – przynajmniej na początku. Jeśli któraś z kobiet w twojej rodzinie umierobić na drutach, nie bój się poprosić jej o pomoc. Zapewne będzie zachwycona, że zainteresowałaś się jej hobby. Może się jednak okazać, że nie masz wśród krewnych fanki robótek ręcznych… Sprawdź więc koniecznie ofertę warsztatową domów kultury i innych centrów szkoleniowych w twojej okolicy. Coraz popularniejszym trendem jest organizowanie darmowych (lub płatnych dosłownie symbolicznie) kursów robienia na drutach czy na szydełku. I to nie pomogło? Cóż, jest jeszcze trzecia opcja – tutoriale na YouTube. Z pewnością bez problemu znajdziesz te w języku polskim, ale są też filmiki anglojęzyczne – by do nich dotrzeć, wpisz w wyszukiwarkę hasło „knitting”.
Gdy już wiesz, gdzie i pod czyim okiem zaczniesz swoją przygodę z dziewiarstwem, musisz się do niej dobrze przygotować. Odpowiedni ekwipunek jest jednym z warunków późniejszego sukcesu. Przede wszystkim więc musisz uzbroić się w… druty. Początkującym poleca się grube druty, np. rozmiar 12. Są bardziej sztywne, dlatego łatwiej nauczyć się na nich podstawowych drucianych manewrów. Podobnie jest z pierwszą włóczką – dobrze, by była gruba, bo łatwiej się na niej zorientować, o co chodzi i jaki ruch powinnyśmy wykonać. Warto też pamiętać, że druty, a już szczególnie włóczki lubią porządek. Pomieszanie z poplątaniem nie powinno się nigdzie wkradać – ani w sam proces dziergania (pośpiech jest bardzo niewskazany), ani w miejsce, gdzie będziemy przechowywać swoje robótki. Najlepiej w tej roli sprawdzi się wiklinowy koszyk z przegródkami – nie tylko praktyczny, ale też stanowiący rustykalną ozdobę wnętrza, w którym jest przechowywany.
Jakie projekty wziąć na warsztat?
Jak w przypadku każdego innego hobby, na początku warto mierzyć siły na zamiary, żeby się nie zniechęcić. Początkującym odradzamy raczej dzierganie swetra ze wzorkami czy wielkiej narzuty na łóżko. Przyjdzie czas i na to – ale najlepiej zacząć od… szalika. To zadanie dość proste, ale też od razu praktyczne, bo nie ma przecież przeciwwskazań, by wykonany szal nosić na co dzień. Pamiętaj o grubej włóczce – w ten sposób będzie szło ci łatwiej, a poza tym szalik stanie się cieplejszy. Nie zniechęcaj się, jeśli na początku coś nie wyjdzie – musisz po prostu nabrać wprawy w rękach i pewności w działaniu. Szalik to dobry obiekt treningowy.
Jeśli uda się z szalikiem, warto spróbować też z pasującą do niego czapką. O ile większą frajdą jest noszenie własnoręcznie wydzierganych dodatków niż kupowanie ich w sklepie, prawda? Fajnie też będzie zrobić coś dla domu. Jak zostało już wspomniane, ciepły, wełniany koc to wyższa szkoła jazdy… Ale mięciutka poszewka na poduszkę jest zupełnie osiągalna dla początkujących. Na blogach i forach internetowych internautki polecają grubą bawełnianą nić typu spaghetti, która okazuje się bardzo przyjazna dla nowych adeptek tej sztuki.
A potem, kiedy ręka już się wyrobi, a najważniejsze ściegi zostaną opanowane, zamiast do butików odzieżowych można będzie zacząć chodzić do pasmanterii, by uzupełniać na bieżąco zapasy włóczki. To hobby, które warto rozwijać. A w jesienne wieczory jest na to dużo czasu.
Powodzenia! | I ty możesz robić na drutach! |
Bycie kibicem to fantastyczne przeżycie. Buduje poczucie jedności, wyzwala pozytywne emocje i tworzy niepowtarzalną atmosferę podczas każdego wydarzenia sportowego. To także doskonały sposób na zagrzewanie zawodników do walki. Radzimy, jak kibicować Polakom podczas Euro 2016! Przede wszystkim baw się dobrze
Bez względu na to, czy jesteś na stadionie, w domu, w pubie czy w strefie kibica, pamiętaj, że kibicowanie powinno być przede wszystkim dobrą zabawą. Zbierz przyjaciół albo bliskich, załóżcie biało-czerwone koszulki, przygotujcie wygodne przekąski i przygotujcie się do wspólnych okrzyków zagrzewających zawodników do walki. Kibicowanie wspólnie z innymi jest fantastycznym przeżyciem, które dodatkowo umożliwia nam podzielenie się pozytywnymi emocjami z innymi. Właśnie dlatego podczas meczów skaczemy, klaszczemy, śpiewamy i wykrzykujemy „Polska, biało-czerwoni”, ale także – co jest nieodłączną częścią kibicowania – krytykujemy nieudane podania i przepuszczone okazje. Powinniśmy jednak dobrze się bawić także wtedy, kiedy wynik okaże się niekorzystny, szanując pozostałe drużyny oraz kibiców, którzy je wspierają.
Wysoko wznieś flagę
W czasie Euro 2016 w całym kraju pojawiają siębiało-czerwone flagi, którymi udzielamy poparcia naszej narodowej reprezentacji. Flagi w postaci bannerów wieszamy na balkonach, zakładamy na lusterka samochodowe i zabieramy ze sobą na stadiony. Niektóre z nich są gładkie, na innych widnieją wykonane samodzielnie lub nadrukowane przez producenta napisy. Znajdziemy wśród nich hasła zagrzewające do walki, nazwy miast, z których przyjechali kibice, słowa uznania dla różnych zawodników lub po prostu słowo „Polska”. Biało-czerwony motyw pojawia się praktycznie wszędzie, również na koszulkach, kapeluszach, okularach, piłkach, kubkach oraz innych gadżetach, które oferują sklepy podczas mistrzostw. Niektórzy producenci w czasie Euro wypuszczają na rynek limitowane edycje swoich wyrobów i zmieniają opakowania tych, które są stale dostępne w sprzedaży.
Bez gadżetów się nie obejdzie
Kibicowanie najbardziej cieszy wtedy, kiedy naszym entuzjazmem możemy się podzielić z innymi. W czasie mistrzostw w sklepach pojawia się mnóstwo gadżetów, za pomocą których możemy nie tylko pokazać swoje wsparcie dla zawodników, ale także głośniej wiwatować. Obowiązkowym zakupem kibica jest oficjalna meczowa koszulka reprezentacji Polski, która przyda się również po zakończeniu mistrzostw. W sklepach są modele dla mężczyzn, kobiet, dzieci, a nawet noworodków. Do kompletu warto dokupić szalik, kapelusz chroniący przed słońcem oraz okulary przeciwsłoneczne. Zabawnym elementem stroju kibica będzie peruka w stylu afro, oczywiście w odcieniach bieli i czerwieni. Kibicowanie jest głośne, dlatego w sklepach pojawiają się produkty mogące uczynić je jeszcze głośniejszym,m.in. trąbki kibica (tzw. wuwuzele), które swoją popularność zdobyły stosunkowo niedawno.
Ty też zagraj!
Ciekawym uzupełnieniem kibicowania naszej drużynie narodowej jest zaangażowanie się w rozgrywki. Możemy np. obstawić w gronie przyjaciół wynik bieżącego meczu, liczbę żółtych kartek, które wręczy sędzia, albo zgadywać, kto strzeli pierwszego gola. Ten, kto przegra, będzie musiał np. przez tydzień zmywać naczynia, wyprowadzać psa albo wykonywać inne zadania domowe. Zwycięzca natomiast może otrzymać w nagrodę oficjalną piłkę Beau Jeu Euro 2016, którą dołączy do swojej kolekcji gadżetów prawdziwego kibica. Innym pomysłem, atrakcyjnym szczególnie dla graczy, jest rozegranie w przerwie między połowami własnego meczu, np. na stole do piłkarzyków lub na konsoli do gier. Młodszym kibicom przypadnie do gustu strzelanie goli dobiało-czerwonej bramki. | Pomóżmy naszym, czyli jak kibicować na Euro 2016 |
Dżinsy motocyklowe powinny być wygodne oraz przewiewne, zapewniać komfort jazdy, efektownie się prezentować, a przede wszystkim gwarantować bezpieczeństwo. Odpowiedni model uchroni nas nie tylko przed otarciami, ale również poważniejszymi urazami. Przedstawiamy najbardziej godne uwagi dżinsy motocyklowe dla mężczyzn. Freestar Road Vintage
Spodnie wykonane z najwyższej jakości dżinsu 12 OZ. Wewnętrzne szorty zapewniają profesjonalną ochronę bioder, pośladków, kolan oraz ud. Możliwość wypięcia szortów za pomocą zamków błyskawicznych i korzystania ze spodni na co dzień. W standardzie pięć protektorów: dwa kolanowe z regulacją wysokości Prosafe oraz dwa biodrowe i jeden na kość ogonową niemieckiej marki SAS-TEC. Materiały wykorzystane do produkcji dżinsów pochodzą wyłącznie z europejskich fabryk. Producent jako jedyny w Europie oferuje gwarancję „na szlifa”: jeżeli szorty przetrą się podczas kontaktu z podłożem, kolejną parę spodni klient otrzyma bezpłatnie. Cena: ok. 450 zł.
Mottowear Dragonar XT
Dżinsy z oddychającego materiału z podszyciem na kolanach, biodrach, udach oraz pośladkach, wykonanym ze 100% kevlaru. Wyjmowane regulowane protektory kolanowe Knox z certyfikatem CE. Możliwość zamocowania dodatkowego protektora biodrowego za pomocą rzepów. Komfortowy, bardzo luźny krój z grubymi wytrzymałymi szwami. Dłuższe nogawki z innowacyjnym systemem skracania, zaprojektowane z myślą o pozycji, jaką kierowca przyjmuje na motocyklu. Wytrzymały zamek YKK oraz duże kieszenie tylne. Nadają się do prania w pralce. Dostępne w rozmiarze od XS do XL. Cena: ok. 770 zł.
Spidi J-Flex
Wykonane z wytrzymałego bawełnianego dżinsu 12 OZ z włóknami elastycznymi (stretchem). Wyjmowane regulowane protektory kolanowe Multitech z certyfikatem CE oraz opcjonalnie protektory biodrowe. Pięć kieszeni zewnętrznych, w tym tylna z blokadą zapobiegającą zgubieniu zawartości, np. portfela. Wyposażone w oczko na kluczyk, elementy odblaskowe oraz zaczep umożliwiający spięcie spodni z kurtką motocyklową. Spodnie dopasowane do sylwetki. Dostępne w kolorze niebieskim, niebieskim z przetarciami, ciemnoniebieskim z przetarciami oraz dekatyzowane (stonewash). Cena: ok. 590 zł.
Redline Glory
Uszyte z dżinsu 12,50 OZ z podszyciem z 5-krotnie mocniejszego od stali włókna aramidowego DuPont Kevlar na kolanach, biodrach i pośladkach. Materiał zapewnia skórze dostęp do świeżego powietrza. Wzmocnienie na kolanach odporne na rozdarcie oraz wyjmowane i regulowane ochraniacze Knox z certyfikatem CE. Dłuższe nogawki z możliwością regulacji długości, dostosowane do pozycji siedzącej na motocyklu. Sześć kieszeni zewnętrznych, w tym dwie zapinane na guziki, oraz wytrzymały zamek YKK. Unikatowy design, jasnoniebieski kolor z przetarciami, komfortowy krój, szwy o podwyższonej wytrzymałości. Spodnie nadają się do prania w pralce. Cena: ok. 400 zł.
Ozone Star
Dżinsy motocyklowe o klasycznym stroju, nadające się do noszenia na co dzień. Elastyczne, odporne na przetarcia panele z włókna DuPont Kevlar na kolanach, biodrach i w pasie. Możliwość wpięcia dodatkowego protektora kości ogonowej SAS-TEC w specjalną kieszeń. Ochraniacze kolanowe z możliwością regulacji położenia oraz certyfikatem CE gwarantują większe bezpieczeństwo. Dodatkowe szwy zapobiegają powstawaniu rozdarć w miejscach szczególnie narażonych na uszkodzenia. Cztery kieszenie zewnętrzne. Dostępne w rozmiarze od 30 do 38. Cena: ok. 330 zł. | Dżinsy motocyklowe dla mężczyzn |
Odzież motocyklowa to niemały wydatek, jej rola jednak jest zdecydowanie nie do przecenienia. Czym kierować się, by wybrać kurtkę uniwersalną i zarazem funkcjonalną? Czy kurtka jest potrzebna?
Śmiało można uznać to pytanie za retoryczne, jednak z uwagi na młodych i niedoświadczonych miłośników jednośladów, po raz kolejny należy wyraźnie podkreślić: odpowiedni strój to podstawa do bezpiecznego użytkowania motocykla! Co więcej, sama kurtka to za mało. Prawidłowo skompletowany ubiór powinien składać się z:
kurtki z protektorami na plecach, ramionach i łokciach,
spodni z ochraniaczami na biodrach i kolanach,
solidnych i jakościowych butów motocyklowych,
wysokiej klasy kasku,
trwałych i wygodnych rękawic.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Tak dobrany zestaw znacząco zwiększa bezpieczeństwo kierowcy podczas upadku oraz innych nieoczekiwanych zdarzeń na drodze.
Czym się kierować podczas dokonywania wyboru?
Staraj się wybierać produkty renomowanych marek. W wielu sytuacjach zdarza się tak, że płacisz de facto za logo wytwórcy, ale w przypadku ubrań motocyklowych sprawa wygląda nieco inaczej. Doświadczone firmy oferują elementy wysokiej jakości, ze świetnie dobranych materiałów, co nie pozostaje bez znaczenia – klasowy strój naprawdę może uratować ci życie. Kluczowe pozostaje także dobranie rozmiaru, każda część garderoby powinna być dopasowana do ciała. Produkowane ubrania posiadają najczęściej 2 (materiał wierzchni i membrana/podpinka) lub 3 warstwy (materiał wierzchni, membrana i ocieplająca podpinka).
Główny parametr – membrana
To bazowy element podczas doboru kurtki. Membrana odpowiada za wodoodporność i selektywną przepuszczalność. Z jednej strony chroni przed wiatrem, z drugiej natomiast ma zapewniać wentylację. Używane materiały wciąż są jednak niedoskonałe pod tym względem, co staje się szczególnie dokuczliwe latem, kiedy izolacja cieplna po prostu jest zbyt duża. Dlatego też opłacalnym rozwiązaniem jest zakup modelu z odpinaną membraną. Sama procedura jest bardzo prosta, a w ten sposób zaoszczędzisz także pieniądze przeznaczone na oddzielny zakup odzieży letniej. Co więcej, kurtka z odpiętą membraną posiada lepszą wentylację. Modele tego rodzaju pozwalają na komfortowe użytkowanie nawet w temperaturze około 0 stopni Celsjusza (oczywiście z podpinką). Kurtkę uniwersalną i całoroczną cechuje zatem możliwość łatwego i szybkiego odpięcia membrany.
Rodzaje membran
Producenci kurtek używają różnego rodzaju membran, w zależności od modelu i przeznaczenia. W najniższej półce cenowej znajdują się materiały, takie jak Humax, WindTex i Hitex. Choć właściwościami nie zachwycają, są w zupełności wystarczające na krótkie codzienne przejażdżki. Wyższej klasy technologią jest Gore-Tex. Zapewnia znakomitą wentylację przy niemal całkowitej nieprzemakalności. Dla zwiększenie komfortu użytkowania kurtki warto stosować także bieliznę termoaktywną.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Dopasowanie odzieży
Kurtka powinna być doskonale dopasowana do ciała. Przy pierwszym założeniu może wydawać się nawet, że jest za mała. Dzięki temu w czasie jazdy żadne odstające elementy nie trzepoczą ani nie przemieszczają się. Części ochronne, jak protektory, muszą znajdować się w odpowiednich miejscach, aby zabezpieczyć je przed urazami.
Większość kurtek można połączyć ze spodniami, tworząc kompletny kostium motocyklowy. Nawet w przypadku, gdy obie części garderoby są różnych producentów, uniwersalny suwak najczęściej pasuje. W przeciwnym razie do kurtki często dodany jest bliźniaczy zamek, który wystarczy wszyć w spodnie.
Kurtki skórzane
box:offerCarousel
Zwykle nie posiadają one żadnej podpinki i membrany, przez co nie odznaczają się tak wysoką izolacją cieplną. Ich noszenie zalecane jest przede wszystkim latem, kiedy temperatury są wysokie, a gruba odzież zbędna. W chłodniejsze dni można wspomóc się także bielizną termoaktywną.
Warto zwrócić uwagę na skórę perforowaną. Charakteryzuje się ona minimalnej wielkości otworami, które są w zasadzie niewidoczne. Podczas postoju różnica nie jest odczuwalna, gdyż produkt znakomicie utrzymuje ciepło, ale podczas jazdy, nawet przy małych prędkościach, momentalnie wyczuwalny jest delikatny powiew wiatru.
Starannie wybierz swoją kurtkę
Dopasowanie garderoby motocyklowej nie jest sprawą prostą. Warto jednak poświęcić jej odrobinę uwagi, zarówno z racji własnego bezpieczeństwa, jak i zwykle niemałej ceny zakupu. Co więcej, kurtki, spodni czy butów na motocykl zwykle nie wymienia się co sezon – dobrze zatem zainwestować w produkt wysokiej jakości. | Kurtka motocyklowa – jak wybrać optymalny model na każdą pogodę? |
Gwiazdor YouTube’a o swoim życiu, wzlotach, upadkach i wszystkim tym, co pomiędzy. Trzeba przyznać, że jak na dwudziestolatka to całkiem sporo się tego zebrało. Pozycja obowiązkowa dla fanów Kaiko. Dynamiczny rozwój Internetu sprawił, że również w Polsce pojawiła się całkiem nowa kategoria celebrytów – gwiazd sieci. Już nie tylko aktorzy, piosenkarze czy osobowości telewizyjne poruszają naszą wyobraźnią i wzbudzają wielkie emocje. Dzisiaj blogerki, gamerzy czy vlogerki kosmetyczne cieszą się równie dużą popularnością, a niektórzy liczbą fanów dawno przegonili gwiazdy, które Polacy znają od lat.
Nic więc dziwnego, że ten trwający boom na gwiazdy sieci wykorzystują też bardziej tradycyjne media. Książki youtuberów i blogerów cieszą się dużą popularnością, więc na rynku pojawiła się ich cała masa. O ile większość z internetowych gwiazdek stawia na sprawdzony format książek-poradników, to niektórzy są ambitniejsi i decydują się na napisanie autobiografii. Jednym z nich jest 20-letni Karol Poznański, ukrywający się pod pseudonimem Kaiko - gamer, czyli ktoś, kto publikuje w Internecie nagrania z gier komputerowych ze swoim komentarzem. O czym może pisać ktoś, kto dopiero tak naprawdę zaczyna swoją biografię?
Wzloty i upadki
Poznański w autobiografii opisuje nie tylko skromne początki swojej działalności w sieci i drogę, jaką przeszedł, aby znaleźć się w miejscu, w którym jest teraz (obecnie na YouTubie jego nagrania śledzi ponad 700 tysięcy internautów, a większość filmów zdobywa ponad milion wyświetleń). W „Kaiko. It’s only a game” autor ukazuje też swoje dzieciństwo, które nie zawsze było spokojne i bezpieczne. Dużo tu o pasji do sportu, która później przełożyła się na fascynację e-sportem, czyli grami komputerowymi i towarzyszącej im rywalizacji.
Choć życie Karola Poznańskiego dość mocno odbiega od tego wiedzionego przez większość jego rówieśników, to w jego książce nie brakuje też wspomnień, do których może odnieść się każdy czytelnik. Pierwsze miłości, przyjaźnie, kłótnie i szkolne wpadki – przez to przechodził każdy z nas, a autor pokazuje, że żadna z tych przeszkód nie powinna stanąć nam na drodze do realizacji celów i marzeń. Brzmi kiczowato? Pewnie tak, ale wierzę, że w wieku 20 lat (a wielu fanów Kaiko jest jeszcze młodszych) jest w nas jeszcze ta młodzieńcza ufność i wiara, że wszystko jest możliwe.
Przerost formy nad treścią
O ile budząca respekt kariera Poznańskiego jest z pewnością jednym z fascynujących przykładów na siłę drzemiącą w sieci, to trudno nie odnieść wrażenia, że wydawca „It’s only a game” bardziej niż samą treścią książki interesował się osobą jej autora i potencjałem sprzedażowym, jaki publikacja niesie za sobą. Dwudziestolatek otwarcie przyznaje, że w swoim życiu przeczytał zaledwie dwie lektury szkolne, co niestety mocno odbija się na jego własnym pisarstwie. W przeciwieństwie do jego koleżanki z sieci, Angeliki Muchy, która niedawno też „napisała” książkę, wydawnictwo Znak nie zatrudniło Poznańskiemu do pomocy profesjonalnego dziennikarza, oddając chłopakowi odpowiedzialność za cały ten projekt.
To odbija się nie tylko na dość luźnej i kłującej w oczy formie tekstu, ale też na jego chaotyczności. Karol Poznański rozpoczyna pewien wątek, aby za chwilę przeskoczyć do innego, dopiero po jakimś czasie wraca i rozwija lub kończy ten pierwszy.
Najciekawsze są tu z pewnością rozważania autora na temat kulis pracy na polskim YouTubie, przyjaźni i rywalizacji z innymi gwiazdami sieci, a także prezentowane sposoby na to, jak zjednać sobie dużą publiczność w Internecie. Całość ożywia spora liczba zdjęć i grafik.
Książka „Kaiko. It’s only a game” to z pewnością nie jest literacki majstersztyk. Fanom Karola Poznańskiego niewątpliwie się spodoba, bo pokazuje popularnego gamera z nowej, innej strony. Jeśli jednak nigdy wcześniej nie czytaliście o gwiazdach sieci, to radzę wam zacząć od innych pozycji na ten temat.
*Źródło okładki: www.wydawnictwoznak.pl * | „Kaiko. It’s only a game” Karol Poznański – recenzja |
Nie od dzisiaj wiadomo, że pisarze przede wszystkim kochają… książki. Nic więc dziwnego, że potrafią być one źródłem inspiracji i najlepszą muzą. Oto najlepsze książki o… książkach. Czytanie rozwija wyobraźnię, poszerza horyzonty, inspiruje. Książki traktujemy jak bliskich przyjaciół albo kochanków, nie pozwalających nam spać długo w nocy. Nic więc dziwnego, że literatura sama w sobie często staje się źródłem inspiracji dla pisarzy, tworzących dzieła opowiadające o innych książkach. I choć mówi się, że sztuka czytania umiera, to wszystko wskazuje na to, że jednak nie jest z nią najgorzej. Sprawdźcie, które książki o książkach i literaturze, uznaliśmy za najciekawsze.
1. „Cień wiatru” Carlos Ruiz Zafon
Światowy bestseller i literacki fenomen, który wciąż fascynuje nowe rzesze czytelników. „Cień wiatru” to porywająca opowieść o Danielu, zafascynowanym (przypadkiem odkrytą) powieścią tajemniczego pisarza. Gdy chłopak chce poznać inne dzieła twórcy, wyrusza w niebezpieczną podróż krętymi uliczkami Barcelony. To udane połączenie kryminału, romansu i powieści obyczajowej, w której główną rolę odgrywają książki. Od tej książki nie będziecie umieli się oderwać.
box:offerCarousel
2. „Księga powietrza i cieni” Michael Gruber
Poszukiwanie ukrytego skarbu (w postaci zaginionego manuskryptu nieznanej sztuki samego Szekspira) niespodziewanie krzyżują losy kilku bardzo różniących się od siebie osób, które łączy jeden cel – zdobycie wielkich pieniędzy, obiecanych za znalezisko. „Księga powietrza i cieni” to fascynująca galeria postaci i ciekawe połączenie kryminału z romansem, a nawet thrillerem – osadzonym w elżbietańskich realiach. Wciąga i nie pozwala oderwać się od lektury.
3. „Złodziejka książek” Markus Zusak
Książka, która jest hymnem na cześć literatury, będącej ocaleniem od zła, oferującym wolność nawet w najmroczniejszych czasach. Ale „Złodziejka książek” to coś dużo więcej: fantastycznie poprowadzona narracja (w tej roli ktoś bardzo oryginalny). Opowieść z wojną w tle, która nie przytłacza i daje nadzieję.
Bohaterką powieści jest Liesel, dziewczynka, która jeszcze przed wybuchem II wojny światowej trafia do rodziny zastępczej w małym niemieckim miasteczku. Tam szybko znajduje odskocznię w świecie książek, które okażą się jej zbawieniem w czasie wojny. Poruszająca lektura, która na długo zostanie wam w pamięci.
box:offerCarousel
4. „Klub Dumas” Arturo Perez-Reverte
Porywająca powieść łącząca motywy z czasów inkwizycji z literaturą Aleksandra Dumasa. „Klub Dumas” to kolejny (z wielu) przykład wyjątkowej erudycji Perez-Reverte, który z łatwością żongluje wątkami, dając popis swojemu ogromnemu talentowi.
Bohaterem książki jest Lucas Corso, „łowca książek”, który dostaje zadanie sprawdzenia autentyczności rzadkiego manuskryptu autorstwa Dumasa. Przy okazji, jego klient prosi go o przeegzaminowanie dwóch innych rękopisów, będących odpowiednikiem Biblii Szatana. Lucas wyrusza w podróż do Hiszpanii i Francji, a za nim spore kłopoty. Jeden z wątków powieści wykorzystał Roman Polański w scenariuszu do filmu „Dziewiąte wrota”.
box:offerCarousel
5. „Klub Dantego” Matthew Pearl
Akcja powieści Pearla osadzona została na początku drugiej połowy XIX wieku w Bostonie, gdzie działa tytułowy „Klub Dantego”. Jego członkowie pracują nad wiernym przekładem „Boskiej komedii” Dantego. Zadanie jednak przerasta wszystkich. Tymczasem w mieście zaczyna grasować seryjny morderca, zabijający bostońskich notabli. Szybko okazuje się, że wymyślne tortury, jakie stosuje zabójca, do złudzenia przypominają opisy piekielnych mąk w dziele Dantego. Na członków stowarzyszenia szybko padają podejrzenia. Aby udowodnić niewinność, sami będą musieli schwytać mordercę.
box:offerCarousel
10. „Miasto śniących książek” Walter Moers
Z pozoru prosta historia podana zostaje przez Moersa w sposób nowatorski i świeży. Młody smok (!) otrzymuje od umierającego ojca tajemniczy rękopis, którego autora musi odnaleźć. Wyrusza w pełną przygód podróż po niezwykłej krainie. „Miasto śniących książek” to porywająca, zabawna i wciągająca opowieść, od której nie sposób się oderwać. Ewentualnie tylko po to, by pozazdrościć autorowi wyobraźni.
Książki otwierają przed czytelnikiem inne światy. Mądrością potrafią chronić i pomagać w rozumieniu rzeczywistości. Inspirują i zachęcają do podejmowania twórczych prób. Mamy nadzieję, że tak właśnie potraktujecie to zestawienie. | 6 najciekawszych książek o... książkach |
Marzysz o perfekcyjnie prostych włosach? Chcesz wyglądać jak gwiazda filmowa? Nic prostszego! W twojej kosmetyczce nie może zabraknąć prostownicy do włosów. Dobrze dobrana i bezpieczna dla włosów, pozwoli stworzyć wymarzoną, gładką fryzurę. Prostownice dostępne na rynku są sprawdzone, nie niszczą włosów, mają wiele funkcji. Jak znaleźć tę idealną? Określ swój rodzaj włosów
Nim zaczniesz poszukiwać prostownicy, określ jakie masz włosy i dopiero wówczas dobierz odpowiedni sprzęt fryzjerski. Jeśli twoje włosy są słabe i łamliwe, zniszczone farbowaniem lub rozjaśnianiem, bądź jesteś naturalną blondynką, powinnaś pamiętać, by nie męczyć i dodatkowo ich nie przesuszać. Potrzebujesz prostownicy, która nie rozgrzewa się do bardzo wysokich temperatur. Chroń je i prostuj przy zastosowaniu najniższych stopni gorąca. Na rynku znajdziesz produkty, jakie nagrzewają się już od 80°C i posiadają specjalne grzebienie, ułatwiające prostowanie włosów cienkich i delikatnych, np model BaByliss ST292E. To idealny wybór dla ciebie. Dodatkowo zwróć uwagę na długość i grubość płytki. Im dłuższe masz włosy, tym rozmiar płytki powinien być większy. To sprawia, że prostowanie jest prostsze i bardziej ekonomiczne. Właścicielki włosów prostych, ale kłopotliwych, winny zainwestować w płytki nieco cieńsze (24–30 mm). Im grubsze włosy, tym szerokość może się zwiększać.
Posiadaczki włosów falowanych, podatnych na kręcenie, puszących się podczas niepogody i w wilgoci, potrzebują intensywniej działającego sprzętu. Idealną fryzurę mogą uzyskać dopiero w wyższej temperaturze, ok. 170°C. Warto pamiętać, że dla zdrowia i urody naszych kędziorków, powinnyśmy zawsze minimalizować temperaturę pracy urządzenia.
Jeśli zaś jesteś właścicielką włosów kręconych, wówczas potrzebujesz naprawdę mocnego sprzętu. Wysoka temperatura jest niezbędna, by pozyskać gładkie uczesanie. Świetnym rozwiązaniem będzie model Diva Feel the Heat o szerokości płytki 40 mm. Wybieraj prostownice, posiadające wysoki stopień nagrzewania się. To podstawa przy gęstych kędziorach i trudnych do ujarzmieniach lokach. Kręcone włosy są przecież znacznie bardziej wymagające podczas „zabiegu” prostowania. Płytki naszego urządzenia muszą być szerokie i długie, co ułatwi nam manewrowanie wśród gęstych pukli.
Która płytka prostownicy jest najlepsza?
Producenci prześcigają się w tworzeniu najbardziej skutecznych i bezpiecznych płytek. To „serce” prostownicy i najważniejsza część, na którą należy zwrócić uwagę podczas zakupów. Ich wielkość i kształt, odpowiednio przystosowane do rodzaju włosów, ułatwiają ich prostowanie. Adekwatnie dobrana powłoka zapewnia włosom bezpieczeństwo. Codzienne używanie prostownicy może prowadzić do przesuszenia włosów, więc jeżeli mamy taką sposobność, powinnyśmy chronić je przed wysoką temperaturą.
Niegdyś najbardziej popularne były płytki metalowe i aluminiowe. Jednak nie są one należyte dla włosów. Mocno się nagrzewają, często bardzo nierównomiernie, przez co niszczą i palą włosy. Dzisiaj możemy je znaleźć w najtańszych modelach, lecz nie są one szczególnie polecane przez stylistów fryzur. Płytkiteflonowe to również hit sprzed kilku sezonów. Choć zabezpieczają nasze włosy przed wysoką temperaturą i przywieraniem ich do powłoki, to mają podstawową wadę – powierzchnia bardzo nierównomiernie się nagrzewa i szybko się rysuje. To znów są powody, dla jakich warto zastanowić się na lepszym rozwiązaniem. Najpopularniejszym tworzywem, z którego wykonywane są płytki prostownic jest materiał ceramiczny. Gładka powierzchnia rozgrzewa się równomiernie. Są niezwykle łatwe w użyciu, a dzięki ich śliskiej nawierzchni włosy delikatnie zsuwają się z urządzenia. Najczęściej spotykane w zakładach fryzjerskich, a także w naszych łazienkach i kosmetyczkach. Prostownice z płytkami ceramicznymi mają najwięcej zwolenniczek. Jeśli masz włosy bardzo kręcone i grube, powinnaś wybrać płytkę tytanową. Mocna, gładka nawierzchnia poradzi sobie nawet z najtrudniejszym skrętem. Prostownice tytanowe można znaleźć w bardzo przystępnych cenach, tak jak np. model Fox Electro (za jaki zapłacimy niecałe 140 zł). Bardzo popularne ostatnim czasem są też płytki lustrzane – idealne dla osób, posiadających włosy dość proste, niewymagające silnego stylizowania. Wybieraj je wtedy, kiedy pragniesz dodać fryzurze gładkości i pozbyć się jej nieprzyjemnego puszenia. Najważniejszą ich zaletą jest mocne i trwałe wygładzenie. Równie dobrze przy włosach grubych, gęstych i kręconych sprawdzi się płytka z tzw. diamentową powłoką. Jest twarda, gładka i wyjątkowo trwała. Używana w profesjonalnych salonach fryzjerskich przy ujarzmianiu najbardziej opornych skrętów. Nowością na rynku są płytki z turmalinami. Materiał ten emituje jony ujemne, dzięki czemu zmniejsza puszenie włosów oraz chroni je przed uszkodzeniami (poprzez zamykanie ich łusek). Powierzchnia włosa jest staje się wówczas bardziej gładka i zabezpieczona.
Co jeszcze powinna mieć prostownica?
Jeśli lubimy mieć pełen komfort podczas układania fryzur, możemy wybrać model zaopatrzony w wyświetlacz, którzy pokaże nam temperaturę nagrzania powierzchni naszego sprzętu. To szczególnie przydatne, kiedy mamy cienkie włosy i chcemy je chronić.Model Valera100.01/IS Brush & Shine posiada nie tylko widoczny zakres temperatury, ale też grzebienie oraz płytki jonizujące. Świetnym rozwiązaniem są również mechanizmy wyposażone w termostat, który chroni prostownicę przed przegrzaniem. Niektóre z urządzeń, jak np. Remington S3500, posiadają także automatyczny przycisk, powodujący wyłączenie mechanizmu po około 60 min od ostatniego używania.
Wyprofilowany uchwyt prostownic pozwala nam prościej operować urządzeniem i dzięki temu tworzyć inne fryzury, np. zagniecenia czy loki. Obudowa takiego sprzętu powinna być zaokrąglona na bokach oraz być zaopatrzona w kabel obrotowy. Możemy wybrać też urządzenie z wymiennymi nakładkami. Dzięki temu będziemy mieć prostownicę, karbownicę i lokówkę w jednym.
Niezwykle popularnym modelem jest BaByliss ST95E z wbudowanym zbiornikiem na parę. To rozwiązanie dla posiadaczek afro i bardzo gęstych włosów. Para, działająca podczas procesu prostowania, dobrze wpływa na łuski włosa – nawilża je i odżywia. Włosy po stylizacji parowym urządzeniem są bardziej gładkie i błyszczące. To także sposób na zdrowe prostowanie.
Wśród producentów znaleźli się i tacy, którzy na powierzchni płytek rozprowadzili kosmetyki mające zabezpieczać włosy podczas zabiegów prostowania. Keratyna, mikroodżywki, oleje. Wszystko to, by nasze włosy były bardziej sprężyste i przede wszystkim zdrowsze. Dodatkowo kosmetyki wpływają na utrzymanie się prostej i gładkiej fryzury; działają ochronnie podczas deszczu czy w wilgotnym powietrzu.
Wybór jest ogromny, ale znając swoje potrzeby, możemy w prosty sposób znaleźć model przeznaczony do naszych włosów. Tych kilka rad sprawi, że gładkie włosy w stylu Hollywood będą w zasięgu naszych dłoni. Dosłownie!
) | Wyjątkowe prostownice do włosów – sprawdź te modele! |
Nudzące się dzieci zaczynają rozrabiać, pies łazi po samochodzie, pasażerów bolą szyje, chcą zimnych napojów, auto na parkingu rozgrzało się tak, że gdybyśmy zostawili w nim jajka, to po powrocie zastalibyśmy stadko piszczących kurcząt. Takiej sytuacji można niewielkim kosztem uniknąć. Osłony przeciwsłoneczne
Jeśli musimy zostawić auto na parkingu, warto wybrać zacienione miejsce. Jako że o takie trudno, najlepiej się zaopatrzyć w osłonę na przednią szybę. To świetny gadżet – jest tania, a złożona płasko zajmuje bardzo mało miejsca. Latem można ją stosować jako ochronę przed słońcem, zimą zaś jako zabezpieczenie przed śniegiem i lodem. I to wszystko dosłownie za kilka złotych.
Podczas jazdy idealnie sprawdzają się osłony przeciwsłoneczne na boczne szyby, oczywiście z tyłu. Dzięki nim pasażerowie tylnej kanapy, często dzieci, nie cierpią z powodu słońca. Niezłym patentem jest stosowanie ich również w nocy. Kierowcy nie ograniczają widoczności, a dzieci mogą spokojnie spać – osłony rozpraszają światła reflektorów i latarni, dzięki czemu nie budzą one małych pasażerów.
Obserwacja pola walki
Jeśli jesteśmy już przy temacie dzieci na tylnej kanapie – nie ma nic bardziej rozpraszającego kierowcę, niż para rozbrykanych maluchów. Czy aby się nie biją? Śpią czy broją? Przecież nie wszystko widać w lusterku wstecznym. Idealną sprawą jest podczepienie dodatkowego lusterka wewnętrznego. Można je zamontować pod lusterkiem podstawowym, przyczepić na przyssawkę do szyby albo do deski rozdzielczej. Proste, ale skuteczne.
Kręgosłupy cierpią
Niewiele osób po dłuższej jeździe nie narzeka na zesztywniały kark i bóle kręgosłupa. Niestety, siedzący tryb życia i pracy nie sprzyja zdrowiu tego kawałka kośćca. Dolegliwości zaczynają się niekiedy już po godzinie jazdy. Ulgę mogą przynieść odpowiednie poduszki. Najpopularniejsze są zagłówki, czyli poduszki w kształcie rogala, obejmujące kark i szyję. Podtrzymują głowę w wygodnej pozycji, można się też zdrzemnąć i obudzić bez bólu karku. Zdarza się także, że nasze fotele kompletnie nie chcą współpracować z naszymi plecami. Dobrym wyjściem jest wtedy kupno pokrowca na fotel– oczywiście szukajmy modelu z poduszkami wszytymi w miejscach, na których nam zależy.
O tylne rejony naszego ciała też można zadbać, serwując im odpowiednią temperaturę. Zimą nie ma nic przyjemniejszego, niż usadzenie zmarzniętej pupy w samochodowym fotelu i włączenie podgrzewania. Niestety tzw. grzany zydel w niewielu autach jest standardem. Można go sobie zrobić samemu, zakładając na fotel matę grzewczą. Podłączamy ją do gniazda zapalniczki i już po chwili po ciele rozchodzi się rozkoszne ciepło.
Zrób porządek z drobiazgami
Płyty z muzyką, ładowarki, mapy, pisadła, butelki z piciem, śmieci – podczas podróży po aucie wala się mnóstwo drobnych rzeczy. Świetnym patentem na ich ujarzmienie są różnego rodzajuorganizery. Najłatwiej montuje się je na plecach przednich foteli. Wbrew pozorom jest to rozwiązanie nie tylko dla pasażerów na kanapie – z przedniego fotela równie łatwo sięgnąć na tył drugiego.
A zwierzaki?
Prawo nie reguluje kwestii przewożenia zwierząt w samochodzie, ale za transportowanie ich „luzem” możemy dostać mandat. Policjant może się powołać na dość ogólny przepis mówiący o używaniu samochodu w sposób zagrażający bezpieczeństwu. Jest to jednak kwestia nie tyle prawa, co zdrowego rozsądku. Małe zwierzęta – koty i nieduże psy – spokojnie można przewozić w specjalnych transporterach. Najlepsze są plastikowe, z metalową kratką. Są stosunkowo lekkie, wytrzymałe, przewiewne i łatwe do czyszczenia. Transporter można postawić na kanapie i przypiąć pasami. Większy problem jest z psami o bardziej imponujących gabarytach. Można je wozić w bagażniku – jeśli mamy kombi, najlepiej z kratką. Wtedy wystarczy odpowiednia mata wyściełająca bagażnik. Jeśli wieziemy psa w kabinie pasażerskiej, zadbajmy o to, by jego smycz była przypięta do pasów albo mocowania fotelika dziecięcego. Warto też zainwestować w matę dla psa. Przyczepia się ją do mocowań zagłówków z tyłu i z przodu – dzięki temu pies dostaje sporą przestrzeń, a mata chroni kanapę przez zniszczeniem i zabrudzeniem.Nie zapominajmy oczywiście o przypięciu smyczy, bo zwierzaki mają tendencje do przełażenia jak najbliżej człowieka. | Jak długą podróż uczynić bardziej znośną? |
Botki to idealny wybór na sezon jesienny. Są wygodne i wyglądają świetnie. Jeśli do tej pory rezygnowałaś z nich w obawie, że skrócą optycznie twoje niezbyt długie lub masywne nogi, już nie musisz się bać. Istnieje model idealny właśnie dla ciebie! Jesienną reorganizację garderoby warto dobrze zaplanować. Miej na względzie wszystkie aspekty swojej sylwetki i inspiruj się modnymi nowościami. Nawet z pozoru trudne w stylizacji botki mogą okazać się strzałem w dziesiątkę, jeśli dobierzesz fason odpowiedni dla siebie.
Jakie buty wydłużają nogi?
Kompleksy, które dotyczą wyglądu nóg, to bolączka wielu kobiet. Być może wydaje ci się, że są one niewystarczająco długie, nieproporcjonalne albo za mało zgrabne. Wszystkie te problemy potrafi rozwiać dobrane z rozwagą obuwie. Dodaj sobie pewności siebie za pomocą kilku trików, które optycznie wydłużą i wysmuklą twoją sylwetkę!
Polub obcasy! Już niewielkie, kilkucentymetrowe słupki lub szpilki zdziałają cuda! Dzięki nim dodasz sobie nieco wzrostu, wyszczuplisz sylwetkę i dodasz powabu swoim ruchom. Buty, które kupujesz, powinny być również wąskie w przedniej części. Lekko zaostrzony czubek zagra na twoją korzyść. Odsłonięta wierzchnia część stopy to również dobry pomysł.
Botki z wcięciem – hit!
Hitem tego sezonu okazały się botki z wcięciem w kształcie łezki. Dzięki niemu wierzch twojej stopy jest lekko odsłonięty. Taka pionowa linia doskonale wydłuża nogę. Już nie musisz się bać, że cholewka, która kończy się przy kostce, optycznie skróci lub podzieli sylwetkę. Pasują do każdej figury i są bardzo uniwersalne. Sprawdzą się zarówno na co dzień, z luźnymi zestawami, jak i do eleganckich kreacji.
Botki z wycięciem – gdzie szukać?
Niebanalny fason botków okazał się przebojem w obuwniczym świecie, dlatego bez trudu znajdziesz go w ofercie wielu marek. Zwróć uwagę na propozycje marki Carinii oraz traperki z Zary.
Botki z wycięciem – z czym nosić?
Można być zaskoczonym, do jak wielu stylizacji pasują botki z wycięciem z przodu! Ich styl jest świetną podstawą eleganckich zestawów. Staną się obuwiem idealnym do pracy. Biurowy szyk: proste spodnie, koszula oraz marynarka to połączenie, które zawsze się udaje! Te buty możesz nosić również wieczorem. W towarzystwie malej czarnej, cielistych rajstop i klasycznego trencza zachwycisz ponadczasowym stylem!
Nieco szykowne buty można jednak również włączyć w luźne, casualowe zestawienia. Szare i beżowe botki wyśmienicie spiszą się jako dodatek do jeansów i topu czy do dziewczęcej sukienki. W ciepłe dni bezkonkurencyjne okażą się modele, które prócz wcięcia mają również odkryte palce. Są przewiewne, wygodne, a do tego zaskakują krojem!
Szukasz butów idealnych? Chcesz, aby wyglądały świetnie, były modne, a do tego sprawiały, że będziesz czuła się piękniejsza? Botki z wcięciem z przodu to prawdziwy hit, który musisz mieć w swojej kolekcji! Wydłużają i wysmuklają nogi, pasują do wielu stylizacji, a do tego są bajecznie wygodne. | Wcięcie, które wydłuży twoje nogi – genialny krój szpilek! |
Jeśli kobieta rozpoczyna swoją przygodę z makijażem, to prawdopodobnie już jej nie zakończy. Pierwsze próby w szkole średniej nie zawsze są udane. Podczas studiów zwykle przychodzi czas na bardziej odważny i szalony makijaż zawierający więcej kolorów, ciekawych rozwiązań czy mocnych szminek. Kosmetyki kolorowe potrafią uzależnić, podobnie jak słodka mleczna czekolada. Co się stanie, gdy połączymy te dwa przyjemne uzależnienia? Czy kosmetyki mogą wyglądać, działać i pachnieć niczym czekoladowe praliny? Oczywiście producenci wpadli na ten pomysł, by skusić nas jeszcze bardziej. Na rynku pojawiają się piękne czekoladowe kolory schowane w uroczych pudełeczkach przypominających batoniki, cukierki czy tabliczki czekolady. Gdzie szukać idealnych pralinkowych kosmetyków? Na co zwracać uwagę i jak nie dać się oszukać?
Skóra w kolorze mlecznej czekolady
Podkład do twarzy to kosmetyk, który powinien chronić i pielęgnować naszą skórę. Poza tym ma spełniać również swoje podstawowe zadania, czyli być matujący bądź rozświetlający, kryć subtelnie lub mocno, walczyć z niedoskonałościami oraz nawilżać buzię. Odcienie fluidów są zbliżone do koloru mlecznej czekolady, jednak w tym wypadku nie warto iść „na żywioł”. Sprawdzenie i odpowiednie dopasowanie koloru podkładu do skóry powinno być najważniejszym zadaniem podczas wyboru kosmetyku. Zbyt ciemna barwa „doda” nam lat, stworzy efekt maski i będzie wyglądać mało elegancko. Jeśli zaś skusimy się na barwę za jasną, wówczas nasza twarz będzie prezentować się upiornie oraz sprawiać wrażenie bardzo zmęczonej. By idealnie dopasować podkład do swojej karnacji, warto wziąć próbkę kosmetyku do domu lub porównać kolor podkładu z tym, który już mamy. W podkład warto zainwestować, ponieważ mamy go na twarzy cały dzień, wpływa na wygląd skóry oraz chroni ją przed zanieczyszczeniami czy filtrami UV. Im więcej właściwości ma kosmetyk, tym nasza twarz dłużej pozostanie młoda i jedwabista. Jeśli chcemy, aby oprócz czekoladowego koloru produkt posiadał opakowanie wyglądające jak kakaowe cacuszko, to skuśmy się na złoto-brązowe buteleczki. Nie tylko pięknie się prezentują na toaletkach, ale także sprawiają, że każdorazowe użycie naznaczone jest odrobiną luksusu.
Krem do zadań specjalnych
Jak ukryć wszelkie nasze niedoskonałości i sprawić, by twarz wyglądała bajecznie i smukło? Jeśli chcemy, by nasz makijaż był bardzo trwały, a wszelkie zasinienia, zaczerwienienia czy pryszcze ukryte, wówczas nie sposób obejść się bez korektora w kremie.
Produkty tego rodzaju mają różne zadania. W zależności od naszych potrzeb oraz makijażu, jaki chcemy wykonać, dopasowujemy korektor. Najbardziej popularne typy ukrywają zasinienia pod oczami oraz walczą z niedoskonałościami cery – pryszczami i zaskórnikami. Korektory pod oczy mają jasny, nieco świetlisty kolor i lekko żółtą bądź różową barwę, którą dopasowujemy w zależności od tonacji naszej cery. Natomiast produkty walczące z niedoskonałościami często miewają kolor zielony (kryjący zaczerwienienia bądź pryszcze), żółty (zasinienia), niebieski (żółte plamki). Korektory w kremie pomagają nam ukryć wszelkie niechciane przez nas wykwity na twarzy.
Kremowe korektory występują również w kolorach jasnobeżowych oraz bardzo brązowych. Służą one do tworzenia mocnego wieczorowego konturowania na mokro. Używamy ich tuż po nałożeniu podkładu w płynie, tworząc linie na naszej twarzy. Najciemniejsza znajduje się pod kością policzkową oraz brodą, nieco jaśniejsza w okolicach linii włosów i czoła, a także na brzegu nosa. Jasny korektor aplikujemy pod oczy, tworząc trójkąty. Jego obecność wskazana jest również na środku nosa oraz czoła, a także na ciemnej linii pod kością policzkową. Tak przygotowaną maseczkę rozcieramy przy pomocy gąbeczki lub beauty blendera.
Jak kakaowy pyłek
Jeśli na twarzy mamy już warstwę subtelnego, słodkiego kremu, to watro dodać jeszcze odrobinę kakaowego pyłku. Nic nie sprawdza się lepiej niż dobrze dobrany, mocno napigmentowany bronzer w kolorze ciemnej gorzkiej czekolady. Jeśli szukacie jednego produktu, który ma pomóc wam stworzyć odpowiednie kontury na dzień oraz na noc, wówczas skupcie się na odcieniach chłodnych, nieco wpadających w szarość. Zdecydowanie powinien to być odcień gorzkiej, a nie mlecznej pralinki. Poza tym produkt musi mieć całkowicie matowe wykończenie. Nie jest to bowiem bronzer, który ma imitować opaleniznę i nie aplikujemy go na całą twarz. Zadaniem produktu jest udawanie naturalnych cieni tworzących się na naszej buzi.
Dobrym rozwiązaniem jest również zakup czekoladowych paletek zawierających w sobie różne typy bronzerów, a czasem też pudry czy korektory w kremie. Wielofunkcyjne paletki do konturowania pomogą nam wykonać pełen makijaż zarówno dzienny, jak i wieczorowy. Jeśli tworzymy makijaż dzienny, wówczas przyda się nam bronzer w odcieniu szarobrązowym i lekko rdzawym. Doda on twarzy odrobinę słonecznego blasku. Bronzerem o ciemniejszej barwie konturujemy w tych samych miejscach, w których nakładałyśmy kremowe, ciemne korektory – pod linią kości policzkowych, brodą, na linii nosa czy przy czole. Następnie bardzo mocno rozcieramy kosmetyk przy pomocy pędzla do konturowania. Niewielką ilością rdzawego bronzera podkreślamy policzki, czubek brody i najbardziej wysuniętą do przodu część czoła. W ten sposób imitujemy promienie słoneczne padające na naszą twarz.
Jeśli w naszym opakowaniu z bronzerami znajdziemy dobrze dopasowany kolorystycznie róż, wówczas nanosimy go na policzki i rozcieramy z bronzerami, tak by nie było widać przejść pomiędzy kolejnymi kosmetykami.
Złotka bombonierka
By makijaż twarzy był pełny i spektakularny powinniśmy nałożyć jeszcze odpowiedni rozświetlacz. Decydując się na jednopaletkowy produkt, najlepiej wybrać wersję dzienną, mniej błyszczącą i zdecydowanie pozbawioną drobinek brokatu. Idealny produkt stworzy na twarzy delikatną poświatę, która będzie pięknie odbijać i załamywać światło. W tym wypadku warto zainwestować w lepszy jakościowo produkt. Rozświetlacz to kosmetyk, bez którego trudno się obejść. Jeśli nałożymy go zbyt wiele, może „rozbielić” bronzer lub róż. To również kosmetyk dość wydajny, więc wystarcza nawet na kilkanaście miesięcy przy codziennym stosowaniu.
Jeśli mamy ochotę stworzyć złocistą „bombonierkę” z rozświetlaczami, wówczas najlepszą metodą będzie kupno błyszczącej paletki. Wewnątrz opakowania znajdziemy kilka rodzajów rozświetlaczy (jasne, niemal białe, srebrne, róże rozświetlające, świetliste brązy, odcienie złota). To bardzo praktyczne rozwiązanie, szczególnie jeśli eksperymentujemy oraz używamy wielu kolorów lub lubimy częste zmiany makijażu. Choć teoretycznie kolor rozświetlacza powinien być dobrany do naszej karnacji, to jeśli wypróbujemy inne barwy, wraz z ciekawym makijażem oka możemy odkryć nową wersję świetnego wizażu.
Wśród rozświetlaczy są również produkty, w których znajdują się skrzące drobinki, a nawet brokat. Warianty te nadają się do wieczorowego makijażu. Ważna uwaga: po nałożeniu korektorów, bronzera, różu i rozświetlacza koniecznie udajmy się do pomieszczenia z dobrym światłem, ponieważ niedopracowany lub źle roztarty makijaż nie doda nam uroku!
Czekolada w wersji light
Analizując listę powyższych preparatów pielęgnacyjnych, a także ilości kosmetyków, jakie codziennie nakładamy na twarz, możemy się odrobinę zaniepokoić. Czy czasem nie jest tego za dużo? Oczywiście, jeśli nie mamy sprawdzonych produktów lub wybieramy najtańsze, drogeryjne kosmetyki, to stan naszej skóry może budzić zaniepokojenie. Przy markowych, sprawdzonych produktach raczej nie powinno być żadnych problemów.
Istnieje jednak możliwość zakupu kosmetyków w wersji light. Coś na kształt czekolady z mniejszą ilością cukru, która smakuje dokładnie tak samo, ale możemy ją jeść, czując się bardziej komfortowo. Idealnymi odpowiednikami produktów tradycyjnych są bardzo modne kosmetyki mineralne. Ich skład to głównie przyjazne dla skóry minerały. Podstawowym składnikiem tego rodzaju produktów jest mika. Wśród asortymentu możemy znaleźć niemal każdy kosmetyk: od podkładu o różnych właściwościach (matujący, rozświetlający, mocno kryjący), przez idealne odcienie różu i bronzera aż do rozświetlacza.
Zdecydowanie najlepszym pomysłem, by sprawdzić, jak działają kosmetyki mineralne jest zainwestowanie w puder wykończeniowy lub transparentny. Używamy go dokładnie tak samo jak tradycyjnego kosmetyku, ale zawarte w nim minerały lepiej absorbują wilgoć i serum, tworząc delikatną warstwę ochronną. Twarz jest niezwykle gładka i przyjemna w dotyku!
Cienie ukryte w przepysznych tabliczkach
Najbardziej pożądane, najpopularniejsze i na dodatek kusząco czekoladowe. Cienie do powiek, które nie tylko schowane są w wygodnych i funkcjonalnych paletach z grubego, wytrzymałego plastiku, ale także pachną czekoladą! Wszystko za sprawą kakaowego pyłku, który dodawany jest do składników podczas ich produkcji.
Wśród asortymentu znajdziemy różne „smaki” czekoladowych paletek – czekoladę mleczną, białą, gorzką czy nawet smak truskawki. Wszystkie rodzaje rewelacyjnie się blendują oraz dobrze utrzymują na powiece. Najbardziej popularny jest oczywiście czekoladowy brąz w wielu odsłonach. Żeby jeszcze mocniej podsycić czekoladową pokusę, twórcy paletek nadali im „smakowite” nazwy. Szukajcie barw trufli, karmelu czy ciasteczek. Niewątpliwą zaletą czekoladowych paletek jest to, że nie mają żadnych kalorii!
Poszukując kosmetyków, które wyglądają jak czekolada, zwróćcie także uwagę na matowe wykończenia cieni do powiek. Jeśli chcecie uzyskać głęboki wieczorowy makijaż w ciemnoczekoladowych barwach, to właśnie maty będą waszym największym sprzymierzeńcem. W paletkach znajdziemy również odcienie dzienne, np. kawowe, biszkoptowe, różowe. Wszystkie one w wersji matowej nie tylko tworzą dobry podkład do połączeń ze skrzącymi się cieniami, ale również bardzo dobrze sprawdzają się podczas wykonywania dziennego makijażu. Z matowym cieniem w paletce zaliczymy znacznie mniej wpadek, a jasne i cieliste kolory pomogą nam wyjść z opresji, gdy będziemy chciały wykonturować kształt oka.
Tusz w sreberku od czekolady
Jeśli makijaż oczu nie jest wykończony wachlarzem rzęs, to mamy wrażenie, że czegoś w nim brak. Głęboka, zmysłowa czerń na wieczór i piękny czekoladowy brąz na dzień to podstawa dobrego makijażu! Dla niektórych pań tusz do rzęs jest jedynym kosmetykiem kolorowym, którego używają.
Wybór idealnego tuszu do rzęs jest trudny. Zazwyczaj trzeba stosować metodę prób i błędów, rzadko kiedy można polegać na opinii osób trzecich. Każda z nas ma inne rzęsy, inne upodobania i umiejętności manualne w nakładaniu produktów. Podczas kupowania kosmetyku zwróćcie uwagę na wygląd opakowania. Niech będą one błyszczące, złote bądź srebrne. Niech przypominają sreberka po czekoladzie albo kuszą słodkimi nazwami.
Usta kuszące kakaowym posmakiem
Jaki kolor nosimy na ustach tej zimy? Oczywiście ciemnej gorzkiej czekolady. Barwa ta nawiązuje do stylu grunge i pierwszej połowy lat 90. ubiegłego wieku. Mocne, intensywne szminki w kakaowych barwach możemy nosić od rana do wieczora. Pamiętajmy, że ten rodzaj makijażu trzeba „czuć”.
Jeśli obawiamy się zbyt intensywnych barw, wówczas warto wybrać klasyczne szminki nude, ale w wersji wpadającej w jasnoczekoladowe tony. Ten odcień pomadki jest nie tylko bezpieczny, ale również bardzo uniwersalny. Może stanowić centrum naszego makijażu, a także dopełniać mocno podkreślone kocią kreską oko lub przydymiony makijaż. Naturalne, lekko brązowe usta sprawiają wrażenie większych niż normalnie. Wystarczy obrysować je konturówką oraz rozświetlić łuk kupidyna, a pod ustami zrobić cień bronzerem. Usta powinnyśmy zamalować konturówką, a następnie nałożyć szminkę. Efekt całuśnych, słodkich ust gwarantowany! | Kosmetyki, które przypominają słodkie praliny |
Filmujące wszystko z góry drony na stałe wpisały się w naszą przestrzeń powietrzną. Sięgamy po nie coraz częściej, ponieważ są przystępne cenowo, a przy tym oferują mnóstwo frajdy i dają możliwość zarejestrowania materiału wideo wysokiej jakości. A jakie dodatki do dronów warto kupić? Osłona gimbala kamery DJI Mavic Pro przezroczysta
Przezroczysta kopułka dla drona DJI Mavic Pro ma wiele zastosowań i jeżeli nie dostaliśmy jej w zestawie wraz z urządzeniem, można uznać, że jej zakup jest wręcz obowiązkowy. Gimbal z zawieszoną na jego końcu kamerą to niezwykle precyzyjne, a przez to delikatne urządzenie, które można łatwo uszkodzić nie tylko podczas powietrznej kraksy, ale i w trakcie normalnego lotu, lecz w niesprzyjających warunkach. Wilgoć panująca na różnych wysokościach, kurz, pył – to wszystko może negatywnie wpłynąć na ten czuły mechanizm, a jego naprawa poważnie nadszarpnie nasz budżet. Dlatego, mając Mavica, koniecznie kupmy przezroczystą osłonę, która przyda się i podczas lotu w trudno dostępnych miejscach, i podczas transportu. Jego cena to około 50 zł.
Filtr CPL Polaryzacyjny Green-L
Filtr CPL marki Green-L pozwala zniwelować efekt winietowania, czyli charakterystycznej obwoluty na narożnikach obrazu, podczas gdy kamera nagrywa przy kącie 170 stopni. Zadaniem filtra jest pozbawienie na rejestrowanym obrazie odbłysków, które pojawiają się w kadrze w postaci białych plam. Filtr absorbuje promienie ultrafioletowe, wysyca kolory nieba, balansując ekspozycję, oraz zwiększa kontrast. Nie wymaga skomplikowanego montażu. Idealne dopasowanie sprawia, że wystarczy nasunąć go na obiektyw. Koszt to około 50 zł.
Osłona przeciwsłoneczna kamery dla DJI Mavic PH32
Choć wspomniana przezroczysta osłona gimbala to prawdziwy must have każdego właściciela Mavica Pro, to jednak ma ona swoje wady, które uwidaczniają się, gdy korzystamy z niej podczas filmowania. Niestety, często w wyniku padających na nią promieni słonecznych w kadrze pojawiają się odblaski od słońca, a nawet od poruszających się śmigieł. Z tego powodu do latania i filmowania w słoneczne dni najlepiej użyć dedykowanej osłony przeciwsłonecznej, która zapewni naszemu gimbalowi wysoki poziom bezpieczeństwa (np. podczas lotniczego wypadku), a przy okazji nie będzie negatywnie oddziaływać na zarejestrowane wideo. Osłona kosztuje około 19 zł.
Osłona gimbala PH08
Ta osłona jest dedykowana dla urządzeń Phantom 3 i 4 marki DJI. Podobnie jak ta dla Mavica, pozwala rejestrować materiał wideo bez obawy o to, że w kadrze pojawią się słoneczne odblaski. Osłona w kształcie tulipana zapewnia odpowiednią ilość światła, które dostaje się do matrycy, lecz bez bezpośrednich promieni wpadających do kamery. Przekłada się to na jakość rejestrowanego materiału wideo oraz wykonanych zdjęć. Koszt to około 16 zł.
Zestaw 3 filtrów ND4/ND8/ND16 Polar Pro
Kamera zastosowana w dronie DJI Mavic Pro to bardzo dobrej jakości rejestrator pozwalający bez trudu nagrywać również w pełnej rozdzielczości 4K. Tym chętniej jest on wybierany przez osoby (w tym przez profesjonalistów), które potrzebują w swoim projekcie kompaktowego drona pozwalającego nagrywać przyzwoite wideo. Producent Mavica zadbał o to, aby kamera była jak najbardziej uniwersalna. Niestety, uniwersalność to za mało, by móc uzyskać satysfakcjonujący efekt w profesjonalnym filmowaniu. Dlatego dla profesjonalistów i amatorów podchodzących poważnie do rejestrowanego materiału stworzono dedykowane dronowi filtry, które w zależności od oczekiwanego efektu i warunków oświetleniowych można założyć bezpośrednio na obudowę kamery.
Na Allegro znajdziemy ciekawy zestaw filtrów ND4/PL, ND8/PL oraz ND16/PL marki Polar Pro. Pierwszy z nich stosujemy podczas częściowego lub delikatnego zachmurzenia. Pozwala on zredukować częstotliwość migawki o 2 działki przysłony. Przełoży się to na redukcję odbić promieni świetlnych oraz zwiększy nasycenie kolorami. Filtr ND8/PL redukuje częstotliwość o 3 działki przysłony. Nadaje się idealnie podczas filmowania w słoneczny dzień. Ponadto zastosowany w nim polaryzator gwarantuje redukcję odbić i bardziej żywe kolory. Z kolei filtr ND16/PL przeznaczony jest do stosowania przy mocnym, wręcz jaskrawym świetle. Jeżeli filmujemy w środku lata lub zimy przy pięknej pogodzie lub nad lazurową wodą oceanu, ten filtr jest obowiązkowy. Zmniejszy on prędkość migawki o 4 działki, poprawi kontrast i nasycenie kolorów, pozwoli też pozbyć się przepalonych miejsc, gdzie odbitego światła jest za dużo. Zestaw tych filtrów kosztuje 310 zł. | Lepsze zdjęcia z drona. Przegląd dodatków pozwalających na nagrywanie lepszych filmów i zdjęć |
Wiosną i latem chętniej niż zwykle spędzamy czas na świeżym powietrzu. Niestety częste spacery, wypady nad jezioro czy wycieczki rowerowe zwiększają prawdopodobieństwo pogryzienia przez owady. A te, zwłaszcza wieczorem, czy w wilgotnych, zacienionych miejscach potrafią nieźle dać się we znaki. Nie wiesz, w jaki sposób skutecznie ochronić malucha przed ukąszeniami? A może zastanawiasz się, jaki środek najlepiej zniweluje dolegliwości związane z ugryzieniem przez owada? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi w naszym poradniku. Komary, meszki, kleszcze czy osy to zmora każdego rodzica. Owady te nie tylko potrafią skutecznie zepsuć spokojny wypoczynek na łonie natury, ale do tego mogą być niezwykle niebezpieczne. Zwłaszcza dla niemowląt i małych dzieci. W najlepszym przypadku miejsce po ukąszeniu czy pogryzieniu: swędzi, piecze, może być lekko obrzęknięte. W najgorszym zaś ugryzienie przez owada da radę doprowadzić do wstrząsu anafilaktycznego, który objawia się: zawrotami głowy, trudnościami z oddychaniem, zaburzeniem pracy serca bądź utratą przytomności. Lepiej więc nie ryzykować i zawczasu pomyśleć o odpowiednim zabezpieczeniu.
Środki zabezpieczające przed owadami:
Metoda uników
To najskuteczniejsza ze wszystkich metod. Polega po prostu na unikaniu miejsc, w których jesteśmy szczególnie narażeni na ataki ze strony owadów. Jeśli więc nie chcemy, aby pogryzły nas komary, unikajmy wieczornych spacerów nad jeziorem czy w lesie. Komary najczęściej atakują pod koniec dnia oraz w wilgotnych i cienistych miejscach. Wysokie trawy, paprocie, gałęzie drzew, a także krzewów to z kolei ulubione miejsca kleszczy. Te są znacznie bardziej niebezpieczne od komarów, bo mogą przenosić groźne choroby tj. zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych albo boreliozę. Aby uniknąć spotkania z pszczołą bądź osą, nie zostawiajmy odkrytych artykułów spożywczych lub otwartej butelki z sokiem na kocu. Zapach słodyczy i owoców przyciąga te owady jak magnes. Zwracajmy również uwagę na to, czy nasze dzieci nie bawią się przypadkiem w pobliżu kwitnących krzewów lub drzew.
Ubranie
Innym sposobem jest właściwe dobranie ubioru. Aby zminimalizować ryzyko pogryzienia przez owady, warto zakryć najbardziej wrażliwe miejsca. Wybierając się do lasu, koniecznie pamiętajmy o tym, by założyć spodnie z długimi nogawkami oraz bluzę z długimi rękawami. Przydadzą się też buty za kostkę oraz czapka z osłonką lub kapelusz z szerokim rondem. Nie pozwalaj dziecku biegać boso po trawie. Tam właśnie najczęściej odpoczywają osy. Ważne jest również to, jaki kolor będzie miał nasz strój. Owady przyciągają jaskrawe kolory – żółty, pomarańczowy, różowy, dlatego najlepiej ich unikać. Wybierajmy za to ubrania w barwach ziemi: brązowym, beżowym, szarym, ciemnozielonym.
Aromaty
Naturalnym sposobem walki z owadami jest stosowanie olejków eterycznych. Niektóre aromaty, np.: wanilia, lawenda, mięta, tymianek czy eukaliptus, skutecznie odstraszają nieproszonych gości. Metod ich stosowania jest naprawdę wiele. Możemy używać odświeżaczy powietrza o tych zapachach, palić świece i kadzidełka, posadzić żywą roślinę na balkonie, posmarować olejkiem framugi okien w domu, czy aromatycznym sprayem spryskać wózek dziecka. Pamiętajmy jednak, że choć olejki eteryczne są naturalnym sposobem walki z owadami, to są też silnie działającymi substancjami. Nie należy zatem nakładać nierozcieńczonych olejków bezpośrednio na skórę. Powinno się także zachować szczególne środki ostrożności w przypadku małych dzieci i kobiet w ciąży.
Jeśli nie mamy czasu na przygotowywanie naturalnych preparatów z olejków eterycznych, możemy zakupić gotowe produkty na bazie tych substancji, np. SIO® Natural, zawierający olejek cytronelowy i eukaliptusowy.
Repelenty
box:offerCarousel
To najczęściej stosowana metoda. W sklepach i aptekach znajdziemy całą masę różnych produktów chemicznych odstraszających owady: spraye, maści, żele. Nie wszystkie jednak przeznaczone są dla dzieci. Ponadto mogą wywoływać reakcje alergiczne. Dlatego przed ich zakupem koniecznie zapoznajmy się z treścią umieszczoną na opakowaniu. Pamiętajmy również, że środki tego typu mają charakter biobójczy, dlatego należy używać ich z zachowaniem szczególnych środków ostrożności.
Przykładowe repelenty dla dzieci:
– Off! Family Care Junior – preparat w postaci żelu, odpowiedni dla dzieci powyżej 2 roku życia;
– AntyBzzz Ziaja – płyn przeciw insektom dla dzieci powyżej 12 miesiąca życia;
– BROS Płyn na komary– dla dzieci powyżej 12 miesięcy.
Moskitiery
box:offerCarousel
Kiedy przebywamy w domu i chcemy skutecznie ochronić wszystkich domowników przed owadami, to powinniśmy zamontować w oknach i drzwiach balkonowych specjalne siatki, stanowiące barierę dla insektów. Moskitiery są niezwykle wytrzymałe, a jednocześnie niemal niewidoczne dla ludzkiego oka, dzięki czemu możemy cieszyć się urokami lata i swobodnie otwierać okna także wieczorami, przy zapalonym świetle. Na Allegro znajdziemy moskitiery do samodzielnego montażu na taśmie samoprzylepnej, specjalne moskitiery magnetyczne na drzwi balkonowe, jak też drzwi moskitierowe wykonane z aluminium.
Na spacerze (aby uchronić śpiącego w wózku malucha) warto zamontować specjalną moskitierę do wózka. Te często otrzymamy w zestawie razem z wózkiem. Jeśli jednak nasz model nie posiada moskitiery, bez problemu da się zakupić ją na Allegro. Większość oferowanych w serwisie produktów ma uniwersalny charakter i pasuje do wszystkich modeli wózków.
Wkłady do kontaktu
box:offerCarousel
Doskonałą ochronę przed owadami zapewni również elektrofumigator, czyli urządzenie, które po podłączeniu do kontaktu powoduje parowanie substancji, jaka działa odstraszająco na owady, znajdujące się w pomieszczeniu. Długie działanie preparatu zapewnia spokojny sen przez wiele letnich dni. Działa nawet przy otwartych oknach i włączonym świetle. Wkłady do elektrofumigatora mogą mieć postać płytek bądź buteleczki z substancją aktywną.
Przykładowe produkty:
– BROS elektro;
– Elektrofumigator owadobójczy VACO;
– Elektrofumigator RAID
Urządzenia elektryczne
Znacznie bardziej wygodniejsze w użyciu są tzw. odstraszacze ultradźwiękowe. Wystarczy podłączyć je do kontaktu, a specjalne fale skutecznie odstraszą owady. Te wysokoczęstotliwościowe fale znajdują się poza zakresem słyszalności ucha ludzkiego oraz większości domowych zwierząt, takich jak psy czy koty. Na rynku dostępne są również przenośne urządzenia tego typu, zasilane na baterie, np. Chicco Zanza No.
Lampy wabiące
W walce z owadami skuteczna jest też moc światła. Lampy owadobójcze sprawdzają się nie tylko w domach, ale również w altanach ogrodowych czy na tarasach. Ich działanie polega na emitowaniu promieniowania UV o specjalnej długości fal, które wabi latające owady. Największą zaletą takiego rozwiązania jest fakt, że urządzenia tego typu nie wykorzystują i nie rozpylają żadnych substancji chemicznych, ani nie emitują nieprzyjemnych dla człowieka zapachów. Lampy wyposażone są we wkład lepiący lub siatkę rażącą. Na rynku znajdziemy też urządzenia wabiące owady do przenośnego pojemnika umożliwiającego ich wypuszczenie na zewnątrz.
Opaski na rękę
Na rynku dostępne są również specjalne bransoletki na nadgarstek, sprawiające, że stajemy się niewidzialni dla owadów. A wszystko to za sprawą substancji, jaką uwalniają i blokującą receptory nieprzyjaciela. Opaska to wygodny, modny i estetyczny gadżet, który w przeciwieństwie do repelentów, jest nietoksyczny i nasączony naturalnymi składnikami aktywnymi. Przeważnie unosi się z niej woń cytroneli, jaka jest przyjemna dla człowieka i nieznośna dla komarów. Dzięki temu możemy założyć ją nawet niemowlakowi.
A co jeśli środki nie zadziałały? Dziecko pogryzione przez owada
W takim przypadku należy miejsce ukąszenia zdezynfekować wodą utlenioną i nałożyć żel łagodzący. Produkt tego typu zawiera substancje przeciwzapalne i przeciwuczuleniowe. Miejsce po ukąszeniu można pocierać zarówno plasterkiem cebuli, jak i octem. W przypadku opuchlizny pomogą okłady z sody oczyszczonej. Jeśli dziecko zostało pogryzione przez osę, należy w pierwszej kolejności usunąć żądło. Następnie zrobić okład z lodu i obserwować malucha. Warto także zażyć wapno z witaminą C. W razie wystąpienia niepokojących objawów, trzeba jak najszybciej udać się do lekarza. | Jak chronić dziecko przed ukąszeniami owadów? |
Wygląda na to, że z latem niestety musimy się już powoli żegnać. Niższe temperatury w ciągu dnia i chłodne wieczory powodują, że szukamy w naszych szafach nieco cieplejszych ubrań. W ostatnim czasie bardzo modne stały się kurtki turystyczne typu softshell. W okresie przejściowym, między latem a jesienią oraz jesienią a zimą, sprawdzą się idealnie! Kurtki typu softshell cieszą się dużą popularnością nie tylko wśród turystów czy miłośników sportu. Od pewnego czasu to także stały element mody miejskiej. Nie ulega wątpliwości, że Softshell stał się ostatnio bardzo popularny. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele: kolorowy design, sportowy styl, dopasowany i wygodny krój oraz przyjemny w dotyku materiał. Czym jeszcze charakteryzuje się kurtka softshellowa? Jakie ma właściwości i dlaczego warto ją kupić?
Najważniejsze właściwości i funkcje
Kurtka typu Softshell daje wiele możliwości. Jej głównym atutem jest przede wszystkim wielozadaniowość. Można by powiedzieć, że stanowi pewnego rodzaju fenomen wśród kurtek funkcyjnych. Dobrze sprawdzi się zarówno jako druga, środkowa warstwa odzieży (warstwa izolacyjna) lub jako odzież wierzchnia, której zadaniem jest ochrona przed warunkami atmosferycznymi: chłodem, wiatrem oraz deszczem.
Niewątpliwym plusem tych kurtek jest ich stosunkowo wysoka oddychalność, a także rozciągliwość, która gwarantuje dużą swobodę ruchów. Po złożeniu rzecz zajmuje z reguły mało miejsca, więc bez problemu zmieści się w każdy plecak. Podobnie jak kurtki typu hardshell, softshelle mogą być wyposażone w laminat lub membranę. Z założenia softshell ma stanowić podstawową ochronę przed deszczem, nie gwarantuje jednak pełnej wodoodporności. W zależności od modelu może również tylko zabezpieczać przed silnym wiatrem lub być w 100% wiatroszczelny. Reasumując: pamiętaj, że nie każdy softshell, w przeciwieństwie do kurtek typu hardshell, jest wiatroszczelny czy w 100% wodoodporny!
Materiał
Materiał, który najczęściej wykorzystywany jest do produkcji kurtek softshellowych to poliester. Gwarantuje on wysoką odporność na uszkodzenia i ścieranie. Wewnątrz z kolei, kurtka wyściełana jest polarem utrzymującym przyjemne ciepło. Również po samym materiale da się odróżnić typowy softshell od produktu typu hardshell. Ten pierwszy jest bardziej miękki i zdecydowanie przyjemniejszy w dotyku.
Softshelle bez membrany
Softshelle bez membrany będą odpowiednie przede wszystkim dla osób, które lubią aktywność fizyczną o dużej intensywności. Lepiej oddychają, dlatego zdecydowanie szybciej odprowadzą wilgoć. Nie są jednak wodoodporne – przed wilgocią (nie przed mocnym deszczem!) z zewnątrz chroni je najczęściej fabrycznie zastosowany impregnat.
Softshelle z membraną
Coraz częściej na rynku znajdziesz softshelle z laminatem/membraną, które w 100% ochronią Cię przed silnym wiatrem. Laminat stanowi dobrą barierę dla mocnych podmuchów, które mogą wychładzać twój organizm. Pamiętaj jednak, że zastosowana membrana bądź laminat sprawi, iż nadmiar ciepła będzie transportowany na zewnątrz dużo wolniej.
Na rynku dostępne są również produkty z membraną Gore-Tex, które są w pełni wiatro- i wodoszczelne, a przy tym posiadają wysoki współczynnik oddychalności. Wielu producentów opracowuje swoje własne membrany – zwykle są one technologicznie zbliżone do Gore-Tex i różnią się przede wszystkim nazwą.
Praktyczne dodatki
Decydując się na zakup softshellu, zwróć uwagę na praktyczne dodatki. Pierwszym ważnym elementem jest kaptur. Dzięki niemu twoja kurtka będzie jeszcze bardziej uniwersalna. Ważne aby posiadał on regulację, dzięki czemu lepiej dopasujesz go do swojej głowy i panujących warunków atmosferycznych. Kolejnym atutem z pewnością będą kieszenie. Włożysz do nich drobne rzeczy, które chcesz mieć pod ręką, jak np. klucze, gps czy telefon komórkowy. Dwie kieszenie z przodu to absolutne minimum, jedna kieszeń napoleońska i ta na ramieniu z pewnością też się przydadzą. Ostatnim elementem, o którym chciałbym wspomnieć są klejone zamki (zamki bryzgoszczelne). To nie tylko zabezpieczenie wnętrza kieszeni przed wodą, ale również ochrona przed brudem i kurzem.
Podsumowanie
Osoby szukające wszechstronnego nakrycia wierzchniego, powinny rozważyć zakup softshellu. W miesiącach cieplejszych spisze się on idealnie jako warstwa zewnętrzna ubioru. W tych chłodniejszych z kolei spełni funkcję warstwy izolacyjnej (utrzymująca ciepło), na którą można założyć kurtkę typu hardshell. Ilość modeli i wersji kolorystycznych jest tak duża, że z pewnością znajdziesz produkt spełniający wszystkie twoje oczekiwania. | Kurtki typu softshell… Odzież funkcyjna nie tylko dla turysty! |
Czy wiesz, co robią światowej sławy modelki, aby zachować piękną, promienną cerę bez niedoskonałości? Jeśli myślisz, że wszystkie używają drogich kosmetyków, na które na pewno cię nie stać, to jesteś w błędzie. Wiele z nich ma sprawdzone sposoby na dbanie o urodę, którymi chętnie dzielą się np. na Instagramie. A my możemy z nich skorzystać. Mirranda Kerr
Była żona Orlando Blooma uwielbia... olej kokosowy. Jak przyznaje, nie tylko używa go do gotowania, ale również w celach pielęgnacyjnych. Nie ma się czemu dziwić. To produkt uniwersalny. Możesz go stosować zamiast nawilżającego balsamu, wcierać w skórki przy paznokciach i nawilżać nim włosy, zwłaszcza jeśli zmagasz się z suchymi lub rozdwojonymi końcówkami. Polecany jest również kobietom w ciąży, ponieważ dzięki swoim właściwościom skutecznie chroni skórę przed rozstępami, a co najważniejsze – jest bezpieczny dla zdrowia dziecka. Pamiętaj, że najwięcej cennych składników odżywczych ma nierafinowany olej kokosowy. Modelka jest też fanką kosmetyków ze skrzypem polnym – to podobno dzięki nim ma takie piękne, gęste włosy.
Anja Rubik
Polka może być dumna ze swojej nieskazitelnej cery. Chociaż nie unika słońca – zwłaszcza podczas sesji zdjęciowych – to jej skóra wydaje się być pozbawiona jakichkolwiek zmarszczek. Okazuje się, że aby zachować promienną cerę, używa wody różanej do przemywania twarzy, która znana jest z działania nawilżającego, odświeżającego i regeneracyjnego.
Anja jest fanką polskich kosmetyków. Pod oczy stosuje żel z dodatkiem świetlika lekarskiego. Pomaga on zlikwidować opuchliznę, uszczelnia naczynka krwionośne i usuwa zmęczenie. Anja Rubik stosuje również żel z babką lancetową do powiek. To dlatego jej spojrzenie jest zawsze świeże i wypoczęte. Niezwykle ważny jest dla niej prawidłowy demakijaż, o którym nigdy nie zapomina. Ty też nie powinnaś. Pozostawiony na noc makijaż niszczy skórę i przyczynia się do powstawania zmarszczek. Oprócz płynu micelarnego warto mieć w pobliżu chusteczki do demakijażu. Nawet jeśli wracasz do domu nad ranem, jednym ruchem ręki zmyjesz swój make-up. Najlepiej sprawdzą się te, które usuną wodoodporny makijaż.
Gisele Bündchen
Brazylijska modelka ma piękną opaloną cerę, ale – jak sama przyznaje – unika słońca, chyba że wymaga tego jej praca. Jak zatem uzyskuje kolor opalenizny do sesji zdjęciowych? Stosuje nawilżająco-brązujące kosmetyki. Tak jak Gisel postaw na balsam z drobinkami, które mienią się pięknie w promieniach słońca. Modelka uwielbia wodę kokosową – to jej ulubiony napój, dzięki któremu skóra jest nawilżona, jędrna i gładka. Poza tym ceni sobie kosmetyki ekologiczne – zarówno te do makijażu, jak i pielęgnacji twarzy i ciała. Tej wiosny wybierz lekki, ekologiczny krem do twarzy, a przekonasz się, że twoja cera z dnia na dzień stanie się coraz bardziej gładka i jednolita.
Adriana Lima
Kolejna Brazylijka, która może pochwalić się piękną cerą. Okazuje się, że modelka gustuje w maseczkach z dodatkiem awokado. Podobnie jak jej koleżanka po fachu Gisele, Adriana Lima codziennie pije wodę kokosową, która na całym świecie uważana jest za naturalny eliksir młodości. Kilka razy dziennie wciera w twarz olejek z drzewa herbacianego i nigdy nie zapomina o kremie z filtrem przeciwsłonecznym. Warto skorzystać z jej rad.
Jak udowadniają topowe modelki, możesz cieszyć się promienistą cerą nie wydając przy tym fortuny. Woda kokosowa, olej kokosowy, woda różana czy maseczka z dodatkiem awokado - na co postawisz w pierwszej kolejności? | Sposoby modelek na promienistą cerę – będziesz zaskoczona |
Szukasz nowych kąpielówek? Chciałbyś, aby były wygodne, a zarazem modne? Nie jesteś pewien, jaki fason będzie dla ciebie najkorzystniejszy? Podpowiemy ci, jak wybrać kąpielówki idealne. Zanim wybierzesz pierwsze lepsze kąpielówki w ulubionym kolorze, zastanów się, do czego będą ci potrzebne. Czy planujesz chodzić w nich na długie spacery po plaży lub ćwiczyć? Czy zamierzasz spędzać dużo czasu aktywnie, np. pływając? Czy chcesz wyglądać atrakcyjnie, czy liczy się dla ciebie tylko komfort? Odpowiedz sobie szczerze na te pytania i dobierz kąpielówki z pomocą naszych wskazówek.
Szorty typu trunks
Szorty nazywane za oceanem trunksto kąpielówki, które wyglądają podobnie do zwykłych szortów noszonych przez mężczyzn latem. Wykonywane są jednak z lekkich, szybkoschnących materiałów np. nylonu lub poliestru. Zazwyczaj mają także bardziej dopasowaną, obcisłą podszewkę wewnątrz. Ich kolory, wzory i długości bardzo się różnią. W ofercie producentów możesz znaleźć krótkie trunks w kolorowe kwiaty, a także dłuższe kąpielówki w tradycyjne paski lub w jednolitym kolorze.
Boardshorts
Tzw. boardshorts to dłuższa wersja wspomnianych wyżej trunks. „Szorty na deskę” sięgają do (lub nawet za) kolana. Często mają nieelastyczną talię, dzięki czemu lepiej dopasowują się do torsu. Zostały zaprojektowane w odpowiedzi na potrzeby atletów uprawiających sporty z deską (surfing, paddleboarding itd.). Co ciekawe, w ostatnich latach profesjonalni sportowcy dużo chętniej wybierają obcisłe stroje, np. pianki, długie szorty pozostawiając zwyczajnym plażowiczom.
Bokserki
Bokserki to krótkie kąpielówki o bardzo dopasowanym kroju. W Polsce przyjęło się nazywać tak dwa typy kąpielówek. Pierwszy: obcisłe spodenki, przypominające wyglądem bieliźniane bokserki męskie. Drugi: krótkie spodenki o kwadratowym kroju nogawek, kojarzące się z dawnym ubiorem bokserów. Oba modele sprawdzą się jako plażowy strój mężczyzny aktywnego, ponieważ dają dużą swobodę ruchu. Pamiętaj jednak, że jeśli chcesz uprawiać sport „na poważnie”, powinieneś zaopatrzyć się w odpowiedni do tego, profesjonalny strój.
Slipy
Slipy to obcisłe, przylegające do ciała kąpielówki z frontem w kształcie litery V, który odsłania uda. Zazwyczaj mają wewnętrzną podszewkę. Mocno eksponujące sylwetkę, od lat są dużo popularniejsze na europejskich plażach niż na tych amerykańskich. Nie musisz obawiać się tego fasonu kąpielówek, nawet jeśli należysz do osób puszystych. Paradoksalnie ta opcja zapewni ci najwięcej komfortu. Slipy nie będą się zsuwać i dopasują się do kształtu twojego ciała.
Kąpielówki na topie?
Jakie wzory i kolory wybrać, jeśli chcesz wpisać się w dominujące trendy? Postaw na printy, czyli tkaniny z nadrukowanymi wzorami. Biało-niebieskie mozaiki, żółwie, groszki, gwiazdy, lodowe rożki… Wybór należy do ciebie! Jeśli wolisz skromniejszy styl, postaw na kąpielówki w pasy – niekoniecznie marynarskie! W tym sezonie możesz znaleźć kąpielówki w wielokolorowe prążki, zarówno pionowe, jak i poziome. A jeśli jesteś tradycjonalistą, pozostają ci modele w jednolitym kolorze. Wybierz te w soczystym odcieniu – czerwonym, żółtym lub błękitnym. Będą świetnie wyglądać do pary z letnią opalenizną. | Męskie kąpielówki na lato 2016 – najmodniejsze wzory i modele |
Odpływy liniowe są rozwiązaniami diametralnie zmieniającymi wygląd współczesnych łazienek. Są schludne, estetyczne, niezwykle funkcjonalne i… prawie niewidoczne. Czego chcieć więcej? Podpowiadamy, jak samodzielnie zamontować odpływ liniowy. Odpływy liniowe zastępują w łazienkach tradycyjne brodziki z syfonami, zwiększając aranżacyjną swobodę podczas planowania wnętrza. Pozwalają stworzyć łazienkę z niemal niewidoczną kabiną prysznicową, dodając wnętrzu lekkości i nowoczesności. Choć kwestia estetyki ma tu znaczenie najbardziej istotne, odpływy liniowe docenimy również ze względu na ich walory funkcjonalne i możliwość optymalnego zagospodarowania przestrzeni w łazience.
Miejsce na odpływ liniowy
Z odpływem liniowym można zaszaleć i pokusić się o jego centralne ulokowanie w łazience, jednak zwykle na wyobrażeniach się kończy i rozglądamy się za miejscem, gdzie sprosta stawianym mu wymaganiom. Strefa narożna łazienki lub przy ścianie sprawdzi się znakomicie. Ważne, aby w wybrane miejsce można było doprowadzić przyłącza wody i odpływ kanalizacyjny. Odpływ liniowy jest montowany w kabinach zamkniętych, półotwartych i typu walk-in, ewentualnie we wnękach z zawieszoną kotarą. Odpływ docelowo możemy zamontować bezpośrednio pod baterią prysznicową, w centralnym punkcie kabiny lub wzdłuż ściany. Z odpływami liniowymi świetnie współgrają przezierne kabiny prysznicowe i nowoczesne panele prysznicowe z deszczownicą. Ale możemy je zestawić również z armaturą w stylu retro – są na tyle uniwersalne, że odnajdą się w każdej stylizacji.
Do zalet montażu odpływu liniowego należy również łatwość utrzymania strefy prysznicowej w czystości i brak ryzyka potknięcia o brzeg brodzika, który zastępuje jednolita płaszczyzna płytek.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Etap projektu – rynna w posadzce
Decyzję o montażu odwodnienia liniowego podejmujemy jeszcze na etapie projektowania instalacji. Jest to ważne ze względu na odprowadzenie kanalizacyjne, które powinno znajdować się pod poziomem posadzki, w ścianie lub podłodze, tak aby bez problemu można było podłączyć syfon i zamontować rynnę odpływową z zachowaniem koniecznego spadku podłoża. Wysokość poszczególnych modeli odpływów liniowych nieco się różni, dlatego obszar montażu dostosujmy do wybranego produktu (całkowita wysokość zabudowy to z reguły 6-8 cm, z możliwością regulacji za pomocą nóżek montażowych). Odpływ liniowy składa się z syfonu, rynny odwodnieniowej, nóżek poziomujących, kołnierza uszczelniającego i rusztu zewnętrznego. Może mieć różną długość i szerokość, a także sposób wykończenia: płytką podłogową (strefa ujścia wody znajduje się w szczelinach wokół płytki) lub rusztem ze stali nierdzewnej. Dzięki takim udogodnieniom z łatwością dobierzemy wersję idealną dla siebie.
Zobacz również strefę Nowoczesna łazienka
Syfon, jastrych, izolacja
Montaż odwodnienia liniowego zaczynamy od przykręcenia nóżek do rynny odwodnieniowej, przytwierdzenia ich do podłoża za pomocą wkrętów i kołków rozporowych oraz podłączenia syfonu do kanalizacji. Posiłkując się odpowiedniej długości rurą i zestawem uszczelek, podłączamy syfon do otworu kanalizacyjnego (przy minimalnym spadku 1%) i wyprowadzamy w miejsce montażu odwodnienia liniowego.
Podłączenie syfonu i rury do otworu kanalizacyjnego z minimalnym spadkiem 1% w stronę ujścia.
Osadzamy wpust rynny w syfonie, tak by jej górna krawędź znajdowała się nieco poniżej linii przyszłej posadzki o około 2 mm (posadzkę układamy po montażu odwodnienia, należy wziąć zatem pod uwagę grubość płytki i zaprawy). Wysokość rynny możemy wyregulować za pomocą nóżek. Po podłączeniu do syfonu przeprowadzamy próbę szczelności wody. Jeśli próba się powiodła, silikonujemy złącza, sprawdzamy wypoziomowanie rynny i dokręcamy syfon z góry.
Zabezpieczoną rynnę zalewamy płynnym jastrychem przy zachowaniu spadku w stronę odpływu ok. 2%. Jastrych uszczelniamy hydroizolacją w płynie, a następnie układamy płytki.
Zabezpieczamy rynnę wewnątrz przed zabrudzeniem (np. kartonem) i zalewamy ją wokół płynnym jastrychem, zachowując kąt nachylenia około 2 stopni. Po związaniu podłoża wykonujemy hydroizolację strefy wokół rynny (najlepiej na całym obszarze kabiny) oraz ścian w bezpośredniej bliskości. Do hydroizolacji wykorzystajmy folię w płynie, którą nanosimy w kilku warstwach. Grubość około 3 mm zapewni właściwą ochronę przeciwwodną.
box:shoppingList
box:shoppingItem
box:shoppingItem)
Wykończenie odwodnienia
Po wyschnięciu warstwy hydroizolacji strefy brzegowe rynny oklejamy taśmą uszczelniającą i układamy wokół kołnierz uszczelniający, co zapobiegnie podsiąkaniu wody. Całość ponownie pokrywamy folią w płynie. Etap końcowy obejmuje montaż rusztu. Dzięki regulowanym wspornikom ruszt możemy idealnie dopasować do otworu w rynnie. Do wyłożenia podłogi używamy płytek o niskiej nasiąkliwości (maksymalnie 5%) i fugi epoksydowej, zalecanej do stosowania w pomieszczeniach narażonych na ciągły kontakt z wilgocią. W celu uszczelnienia odpływu liniowego stosujemy silikon sanitarny. Większość odpływów liniowych jest wyposażana w samoczyszczący syfon, w którym wszelkie zanieczyszczenia są odprowadzane wraz z wodą. Jeśli jednak w przyszłości dojdzie do zapchania odpływu, ruszt możemy podnieść i oczyścić rynnę.
Odpływ liniowy w kabinie prysznicowej typu walk-in, ulokowany w strefie brzegowej, przyściennej. W przypadku zatkania, uchylamy ruszt odpływu i usuwamy zabrudzenia.
Odpływy liniowe, przy prawidłowym montażu, są mniej awaryjne od tradycyjnych kratek ściekowych, gdyż mają większą powierzchnię przyjmowania wody. Zatem ich użytkowanie będzie należało do znacznie przyjemniejszych. | Prysznic bez ograniczeń. Jak zamontować odpływ liniowy? |
Odgrywanie ról to jedna z ulubionych zabaw dzieci, zwłaszcza w okresie przedszkolnym. Maluchy uwielbiają naśladować swoich rodziców i marzą o tym, żeby być tacy jak oni. Chłopcy najchętniej majsterkują z tatusiami lub dziadkami, dziewczynki wolą pobawić się w małe gospodynie. Tradycyjne kuchenki i piekarniki są jednak zbyt niebezpieczne dla dzieci, dlatego warto postawić na te zabawkowe. Ciekawe kuchnie dziecięce
Kuchnie dla dzieci od lat cieszą się popularnością i z roku na rok są coraz bardziej udoskonalane. Świetnie sprawdzają się podczas zabaw rodzeństwa i coraz częściej bawią się nimi także chłopcy. Na topie są kuchnie drewniane, które są przede wszystkim ekologiczne, bezpieczne i trwałe. Drewniane zabawki posłużą przez długi czas i zapewnią świetną zabawę niejednemu maluchowi.
Modne są także kuchnie interaktywne. Wydają dźwięki smażenia, gotowania, zapalania palnika, a nawet mają światełka przypominające płomień. Ceny kuchenek zależą od ich rozmiaru, a więc rozbudowanych funkcji. Pojedyncze kuchenki wraz z piekarnikami to koszt od 100 zł. Zestawy z lodówką, zlewem czy blatem to wydatek od 169 do nawet 700 zł.
Oprócz zestawów kuchni warte uwagi są dziecięce kuchenki. Są znacznie mniejsze i kupimy je za mniej niż 100 zł. Można postawić je na stoliku lub na podłodze, nie zajmują zbyt wiele miejsca. Na topie są też grille, zarówno te samodzielnie stojące, jak i przenośne, przypominające pudełko z grillowym wyposażeniem.
Popularne modele kuchenek
Wybierając zabawki, warto zwrócić uwagę nie tylko na markę i cenę, ale również na atesty i certyfikaty oraz oczywiście na wygląd, który najczęściej decyduje o zakupie. Dlatego tak dużym zainteresowaniem cieszą się różowe kuchenki oraz te przedstawiające kotkę z bajki Hello Kitty. Spodobają się zwłaszcza najmłodszym dziewczynkom i wpasują się w wystrój każdego dziecięcego pokoju.
Wielbicielki filmów Disneya także znajdą kuchenki idealne dla siebie. Hitem są te z Myszką Minnie, Księżniczkami oraz z postaciami z Krainy Lodu. Ta ostatnia, w przeciwieństwie do większości kuchenek, nie jest różowa, tylko błękitno-biała. Różowy ma jedynie blat roboczy, który dodaje jej uroku.
Markowe kuchenki do 200 zł
Wśród kuchenek znanych marek dużym zainteresowaniem cieszą się m.in.
Smoby – cena ok. 200 zł.
Smoby proponuje zarówno kuchnie z bajkowymi postaciami, jak i zestawy dla prawdziwych małych kucharek. Hitem jest Smoby MiniTefal. W zależności od wielkości, dostaniemy je w cenie od 170 do 300 zł. Wśród nich znajdziemy kuchnię Cheftronic Mii za ok. 70 zł oraz kuchnię dla chłopców w kolorze szaro-żółtym.
Kinderkraft – cena ok. 129 zł.
Najbardziej popularne są różowe i czerwono-szare od Kinderkraft. Zestaw zawiera także dodatki, które uprzyjemnią zabawę w szefa kuchni, m.in. garnki, talerze, sztućce i inne akcesoria kuchenne. Kuchnie polecane są dla dzieci powyżej 3. roku życia.
Kinderplay – cena ok. 70 zł.
Kuchnie tej firmy również dostaniemy w wersji dla dziewczynek – różowej oraz szaro-błękitno-czerwonej, która spodoba się także chłopcom. Kuchenka jest wyposażona w kurki, które po przekręceniu „zapalają” palniki. Wydaje realistyczne odgłosy smażenia i gotowania. Zestaw zawiera garnki i przybory kuchenne. | Kuchenki dla małych kucharek do 200 zł |
Nastała wędkarska wiosna. Wędkarze spędzają coraz więcej czasu nad wodą w poszukiwaniu ryby życia. Wiosenna aura wymaga od wędkarza odpowiedniego przygotowania, nie tylko sprzętowego, ale również zaopatrzenia się w odpowiednią odzież. Dni nie zawsze należą do najcieplejszych. O wędkarskim sukcesie decyduje nie tylko sprzęt wędkarski, ale również odpowiednia odzież termiczna. W naszym wyposażeniu wędkarskim powinny się więc znaleźć spodniobuty z pianki neoprenowej. Często wędkarz musi sięgać przynętą do znacznie oddalonych od brzegu miejsc. Największym udogodnieniem jest łódka lub ponton. Lecz nie każdy wędkarz jest w tak komfortowej sytuacji. Po prostu nie stać go na zakup takiego sprzętu. W takim przypadku pozostaje brodzenie w zimnej wodzie. Do ochrony przed nią wędkarze stosują materiał wykorzystywany przez nurków – piankę neoprenową. Posiada ona właściwości termoizolacyjne i nie przepuszcza wody. Na potrzeby wędkarzy, materiał ten znalazł zastosowanie w produkcjispodniobutów neoprenowych.
Charakterystyka oraz jakość
Spodniobuty jak już sama nazwa wskazuje, to połączenie obuwia i spodni nieprzemakalnych. Odzież tego typu umożliwia głębsze brodzenie w zimnej wodzie. Wykonane są z pianki o grubości od 2 do 5 mmm, w zależności od producenta i zapotrzebowania rynku wędkarskiego. Warstwa neoprenu daje komfort wędkowania w niesprzyjających warunkach i nie krępuje ruchów wędkarza. Kupując spodniobuty z neoprenu, zwróćmy uwagę na jakość materiału. Neopren nie powinien budzić żadnych zastrzeżeń. Dobrej jakości spodniobuty są wykonane solidnie i dobrze połączone z gumowym butem.
Buty spodniowoderów to ważny ich element. Wykonane z dobrej jakości gumy nie będą rozpraszać wędkarza, który skupiać się będzie na wędkowaniu. Guma butów nie jest twarda, lecz elastyczna i nie stwarza problemów przy zginaniu stopy. A przy tym wszystkim jest odpowiedniej grubości. Wędkarz nie musi się martwić o przetarcie butów, np. o kamieniste dno. Bezpieczeństwo brodzenia zapewnia podeszwa z szerokim i głębokim bieżnikiem. Odpowiednia faktura podeszwy zapewnia dobrą przyczepność na różnych nawierzchniach dna.
Większość modeli posiada gumowe, regulowane szelki, a na wysokości klatki piersiowej znajduje się kieszeń na przynęty lub akcesoria wędkarskie. Pomysłowym i dobrym rozwiązaniem jest kieszeń zamykana na rzepy. Przelotowe kieszenie, które znajdują się poniżej w typowym modelu są również przydatne.
Jeżeli chodzi o wykończenie, nie ma tu żadnego kompromisu. Szwy mają być solidne i mocne. W miejscach, takich jak kolana oraz część siedząca, materiał neoprenowy powinien być dodatkowo wzmocniony. Miejsca te są podatne na przetarcia.
Zalety i korzyści
Spodniobuty neoprenowe ze względu na swoje właściwości nadają się do brodzenia w rzekach i jeziorach. Są bardzo cenione przez muszkarzy i spinningistów. Przy ich zakupie warto zwrócić uwagę na kilka podstawowych cech: jakość materiału (neoprenu), wykończenie oraz jakość butów. Idealnie sprawdzają się w trudnych warunkach (krzaki, kamienie, nierówne dno). Neopren zapewnia ciepło, chroni wędkarza przed wyziębieniem organizmu. Spodniobuty mają jeszcze jedną ważną zaletę. Zapewniają komfort i wygodę użytkowania. Pozwalają się zagłębić dalej w łowisko, niż w przypadku woderów. Spodniowodery wykonane z neoprenu pozwalają wędkarzowi usiąść lub uklęknąć na mokrym podłożu. Kupując spodniowodery neoprenowe, zwróćmy uwagę na oferty takich firm, jak: Pros, Lemigo, Jaxon, czy Mikado.
Spodniobuty wykonane z neoprenu, pomimo swoich świetnych właściwości termoizolacyjnych, mają swoich wrogów. Są nimi podwodne przeszkody – gałęzie, ostre kamienie, itp. Mogą się one przyczynić do uszkodzenia spodniobutów. Dlatego w ekwipunku wędkarza nie powinno zabraknąć zestawu naprawczego, w postaci łatek oraz odpowiedniego kleju. Specjalistyczny klej do kaloszy, woderów oraz neoprenów – Stormsure– pozwoli usunąć usterkę. Nie trzeba używać łatek do załatania dziury. Wystarczy tylko nanieść odrobinę kleju, który szybko wysycha, tworząc trwałą, bezbarwną łatkę.
Spodniobuty wykonane z neoprenu powinny się znaleźć w ekwipunku każdego wędkarza. | Spodniobuty neoprenowe na wiosenne wyprawy wędkarskie |
3000 zł to dość duży budżet na zakup laptopa. W tym pułapie cenowym znajduje się cały wachlarz różnorodnych sprzętów, które potrafią sprostać oczekiwaniom wielu osób. Na które modele powinniśmy zwrócić uwagę? Asus Zenbook FLIP UX360CA
Jako pierwszy laptop chcę polecić produkt firmy Asus, a konkretnie model Zenbook FLIP UX360CA. Jak sama nazwa tego urządzenia może sugerować, jest to sprzęt dość niezwykły, a to głównie z uwagi na jego zawiasy. Pozwalają one na obracanie ekranu o 360 stopni, dzięki czemu sprzęt praktycznie w mgnieniu oka możemy przekonwertować na tablet i odwrotnie. Oczywiście, aby nazwać urządzenie tabletem, musimy mieć do dyspozycji ekran dotykowy, więc oczywiście ten laptop takowy posiada.
Zenbook FLIP UX360CA jest dostępny w kilku różnych wariantach konfiguracyjnych. Jeden z nich, który chcę przybliżyć, kosztuje niecałe 3000 zł. Mamy w nim 256 GB dysk SSD, 13,3-calowy ekran o bardzo wysokiej rozdzielczości (3200 x 1800 pikseli) oraz 8 GB pamięci RAM i procesor Intel Core M-series 7Y30 z zegarem 1–2,6 GHz. Naturalnie nie mamy co liczyć na dedykowaną kartę graficzną. Jest za to zintegrowane rozwiązanie Intel HD Graphics 615. Na szczęście nie trzeba się martwić o system operacyjny, bo producent zainstalował tu Windows 10.
box:offerCarousel
Dell Inspiron 15 5565
Kolejnym laptopem, który zdecydowanie warto rozważyć podczas podejmowania decyzji zakupowej, jest Dell Inspiron 15 5565. Spośród wielu wariantów dobrze jest się zainteresować m.in. tym kosztującym ok. 2900 zł. Został on wyposażony w naprawdę mocną specyfikację, opierającą się o procesor AMD A12-9700P taktowany zegarem 2,5–3,4 GHz, wspierany przez aż 16 GB RAM. Od całości nie odstaje matryca, która ma przekątną 15,6 cala i rozdzielczość 1920 x 1080 pikseli. Dysk twardy, jaki tu znajdziemy, ma pojemność 1000 GB.
Co bardzo istotne, omawiany tutaj wariant został zaopatrzony w dedykowaną kartę graficzną AMD Radeon R8 M445 DX, która posiada 4 GB pamięci własnej. Dzięki niej Dell Inspiron 15 5565 może być z powodzeniem używany także przez osoby lubiące grać w gry komputerowe. Nie zabrakło poza tym systemu operacyjnego Windows 10.
box:offerCarousel
HP ProBook 450 G4
Następna w kolejce jest propozycja firmy HP – ProBook 450 G4. Spośród najróżniejszych wersji konfiguracyjnych wybrałem tę kosztującą ok. 2900 zł. Co otrzymamy w ramach tej kwoty? Przede wszystkim niezwykle mocny procesor Intel Core i7-7500U taktowany zegarem 2,7–3,5 GHz wspomaganym przez 8 GB pamięci operacyjnej RAM. Jest tu również 1000 GB dysk twardy, a całości dopełnia 15,6-calowa matryca o rozdzielczości wynoszącej 1920 x 1080 pikseli.
Niestety, w tym wariancie nie zainstalowano systemu operacyjnego, więc będziemy musieli o niego się sami postarać tuż po zakupie. Jego brak nieco rekompensuje obecność dedykowanej karty graficznej NVIDIA GeForce 930MX zaopatrzonej w 2 GB pamięci własnej.
box:offerCarousel
Lenovo IdeaPad 510
Na koniec zostawiłem propozycję chińskiego producenta – firmy Lenovo. Laptop z serii IdeaPad 510 jest dostępny w wielu wersjach. Mimo wszystko ta kosztująca ok. 2700 zł wydaje mi się szczególnie interesująca. Kupując ten sprzęt, otrzymamy 15,6-calowy ekran o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli, 8 GB RAM, a także 1000 GB dysk twardy. Tym, co zwraca od razu uwagę, jest dedykowana karta graficzna NVIDIA GeForce 940MX posiadająca 4 GB pamięci własnej. Idąc dalej, natrafiamy na procesor Intel Core i5-7200U z zegarem 2,5–3,1 GHz. Producent nie zapomniał o systemie operacyjnym i mamy tu preinstalowanego Windowsa 10. | Laptopy do 3000 zł – IV kwartał 2017 |
Plac zabaw to nie tylko miejsce do zabawy. Pomaga bowiem poprawić kondycję, rozwinąć równowagę i wzmocnić mięśnie. Domek ze zjeżdżalnią i zestawem huśtawek to również doskonałe miejsce dla rozwijania wyobraźni i planowania strategii. Jaki plac zabaw wybrać do ogrodu? Zastanawiając się nad wyborem placu zabaw, warto wziąć pod uwagę jego wielkość i rodzaj elementów, które będą go tworzyć. Mając dużą działkę i odpowiednią ilość pieniędzy, z pewnością możemy pozwolić sobie na większy zestaw. W mniejszych ogródkach możemy stworzyć plac zabaw dostosowany do wieku dziecka.
Place zabaw dla najmłodszych
Plac zabaw dla kilkulatka powinien być przystosowany do jego wzrostu. Należy zwrócić uwagę na zaokrąglone krawędzie i jakość materiałów. Najczęściej wybieramy plac zabaw dla najmłodszych dzieci wykonany z tworzywa sztucznego. Tu jednak trzeba uwzględnić jakość użytych materiałów. Tworzywo powinno być solidne i wytrzymałe. Nie może pękać pod naciskiem.
Szeroką ofertę placów zabaw dla najmłodszych ma Smoby – różnego rodzaje domki ze zjeżdżalniami, huśtawkami, a nawet koszem do gry i siatką do gry w piłkę nożną. To wszystko sprawia, że plac zabaw jest pełen atrakcji i możliwości do zabawy. Plac zabaw Smoby może mieć też formę wieży lub samochodziku ze zjeżdżalnią. Koszt tego typu zestawów to od około 500 zł do 1600 zł.
Drewniane place zabaw
Drewniane konstrukcje placów zabaw ze zjeżdżalniami z tworzywa sztucznego, huśtawkami, linami oraz ściankami wspinaczkowymi to propozycja dla nieco starszych dzieci. Na takim placu zabaw dziecko może spędzić kilka godzin dziennie, bawiąc się w piratów, poszukiwaczy przygód, księżniczki, może także opracowywać inne scenariusze zabaw.
Drewniane place zabaw to najczęściej wieże z daszkiem, zjeżdżalnią i odprowadzoną od wieży belką, do której przyczepiane są huśtawki. Niekiedy zamiast standardowych szczebli prowadzących na platformę stosuje się ścianę z elementami do wspinaczki lub liną, po której dziecko może wspiąć się na górę. Połączenie dwóch wież, na przykład mostkiem z siatki lub desek, daje jeszcze większe możliwości do zabawy. Koszt drewnianych placów zabaw to około 500 zł. Im większa i bardziej skomplikowana konstrukcja, tym cena jest wyższa.
Huśtawki na placu zabaw
Na większości placów zabaw znajduje się huśtawka. Dzięki niej dziecko może rozwinąć równowagę, mięśnie rąk i nóg. Huśtawka uspokaja, daje czas na wyciszenie i koncentrację. Warto zatem pamiętać, aby wykorzystać jej dobroczynny wpływ na dziecko.
Huśtawka dla najmłodszych ma najczęściej formę kubełka. Dzięki temu maluch nie wypadnie podczas huśtania się do przodu i do tyłu. Starszym dzieciom wystarczy siedzisko. Na Allegro możemy znaleźć zarówno siedziska z tworzywa sztucznego, jak i z drewna. Innym przykładem ciekawej huśtawki jest bocianie gniazdo. Ma kształt koła i jest wykonane z plecionych sznurów. Duże bocianie gniazda pomieszczą kilkoro dzieci na raz. Dzięki temu można uniknąć marudzenia i kłótni. Koszt huśtawek zaczyna się od około 20 zł. Za huśtawkę bocianie gniazdo o średnicy około 100 cm przyjdzie nam zapłacić około 250 zł.
Ciekawą propozycją dla młodszych dzieci jest huśtawka Feber Twister. Model przeznaczony jest dla dwójki dzieci od 2. roku życia. Umożliwia huśtanie do góry i do dołu, poza tym pełni funkcję karuzeli i obraca się o 360 stopni. Koszt huśtawki Feber Twister to około 500 zł.
Tworząc plac zabaw w przydomowym ogrodzie, warto pamiętać o młodszych i nieco starszych dzieciach. Wykorzystujmy elementy bezpieczne i trwałe. Plac zabaw powinien być stabilny i dobrze przymocowany do podłoża, jeżeli zestaw, który wybieramy zawiera huśtawkę.
Starsze dzieci możemy wcześniej zapytać, czy chciałyby mieć plac zabaw tradycyjny (huśtawka, zjeżdżalnia, wieża) czy przypominający tor przeszkód z drabinkami, równoważnią i wieżą obserwacyjną. Wówczas możemy wykorzystać stare opony, które mogą pełnić funkcję huśtawki lub toru do pokonania. W zasadzie wszystko zależy od naszej i dziecka wyobraźni. | Wybieramy plac zabaw do ogrodu |
Tunel ogrodowy, nazywany również tunelem foliowym, służy do uprawiania roślin. Pozwala rozpocząć uprawę nawet wczesną wiosną, kiedy noce bywają chłodne, a pogoda potrafi być kapryśna. Stała temperatura wewnątrz pomieszczenia i ochrona przed niekorzystnymi czynnikami atmosferycznymi sprawiają, że rośliny mają dobre warunki do rozwoju, więc rosną szybciej i zdrowiej. W ogrodach i na działkach możemy zauważyć różne tunele ogrodowe. Różnią się one m.in. kolorem folii. Może mieć ona niebieski, zielony, żółty lub różowy kolor. Spotkać można też białe lub transparentne folie. O czym świadczy kolor folii wykorzystanej w tunelu? Czy ma on znaczenie wyłącznie estetyczne?
Jak wybrać folię do tunelu ogrodowego?
Szukając folii ogrodowej, przede wszystkim należy zwrócić uwagę, czy jest ona faktycznie przeznaczona do zbudowania tunelu. Poza tym warto sprawdzić jej elastyczność, przepuszczalność światła, sezonowość, wytrzymałość, odporność na negatywne czynniki atmosferyczne oraz ochronę przed promieniowaniem słonecznym. Ważne, żeby folia pokrywająca konstrukcję tuneli ogrodowych miała właściwości absorpcyjne i potrafiła zarówno przepuszczać światło naturalne, jak i chronić przed szkodliwym promieniowaniem.
Oznaczenie folii
Folie do tunelu ogrodowego oznaczane są symbolami: UV 2, UV 3, UV 4 i UV 5. Każdy znacznik dopasowany jest do odpowiedniego koloru i w ten sposób UV 2 pojawia się na folii niebieskiej, UV 3 – na żółtej, UV 4 – na zielonej, a UV 5 – na różowej. Cyfry świadczą o stopniu stabilizacji, dlatego folia oznaczona jako UV 2 przetrwa dwa sezony, a kolejne – trzy, cztery lub pięć sezonów. W przypadku folii wielosezonowych bardzo ważna jest wytrzymałość. Folia bywa bowiem zwijana i rozwijana w kolejnym sezonie, dlatego jest narażona na otarcia lub uszkodzenia.
Tunel zielony
Tunel zbudowany z zielonej folii wytrzymuje nawet cztery sezony. Wśród folii zielonych możemy wyróżnić m.in. folię ogrodniczą Campoila wyprodukowaną przez polską firmę Foliarex. Składa się z trzech warstw i jest przeznaczona nie tylko do budowy tuneli ogrodowych, ale również do ochrony upraw w rolnictwie, ogrodnictwie i leśnictwie. Jej absorpcja cieplna wynosi więcej niż 80%, co przyspiesza wzrost i rozwój roślin, a także chroni je przed mrozem. Folię tę można zamontować zarówno na wysokich, jak i niskich konstrukcjach. Charakteryzuje się lekkością i elastycznością, jest odporna na rozdarcie, rozciąganie czy przebicie. Nie przepuszcza pary ani gazów oraz ma właściwości antyelektrostatyczne. Łatwo się ją montuje i można ją stosować zarówno w przypadku bardzo niskich, jak i bardzo wysokich temperatur (od -40 do +50 stopni C).
box:offerCarousel
Tunel biały
Biały kolor folii do tunelu ogrodniczego jest najczęściej efektem wzmocnienia klasycznej transparentnej folii przy pomocy białej siatki polipropylenowej. Dzięki temu jest ona mocniejsza i odporniejsza na ewentualne otarcia lub rozerwania, a więc stwarza lepsze warunki do rozwoju.
Na Allegro znajdziemy gotowebiałe tunele za ok. 350–500 zł. Możemy również zaopatrzyć się w samą białą folię, np. GARDENVIT. Wykonana jest z polietylenu, który jest uważany za bardzo wytrzymały materiał. Ponadto ma stabilizator UV oraz domieszkę surowców mrozoodpornych. Okres użytkowania tej folii zależy od parametrów technicznych i sposobu, w jaki będziemy ją wykorzystywać.
box:offerCarousel
Największy okres przydatności to nawet 10 sezonów. Folia ta została wyprodukowana w technologii COEX-3, co oznacza, że ma trzy warstwy cechujące się większą wytrzymałością w porównaniu do warstw o tej samej grubości. Przepuszczalność światła w tym przypadku wynosi aż 92–94%, co wpływa nie tylko na wielkość, ale i jakość plonów. Zaletą jest równomierne nasłonecznienie, które ogranicza ryzyko poparzenia rośliny.
Wybierając kolor tunelu, kierujmy się przede wszystkim wytrzymałością, zwłaszcza jeśli zamierzamy sadzić rośliny przez kilka najbliższych sezonów. Dzięki temu unikniemy zbędnego łatania lub dodatkowych kosztów związanych z zakupem nowej folii. | Tunel ogrodowy – biały czy zielony? |
Gdybym miała ułożyć zestawienie dziesięciu najlepszych powieści, jakie w życiu czytałam, z pewnością znalazłby się w nim western „Na południe od Brazos”. Larry McMurtry opowiedział tak niesamowitą, wielowątkową, dopracowaną historię, że nie mam wątpliwości – to tzw. czytelniczy „must read”. Może przerażać objętość. To w końcu ponad osiemset gęsto zadrukowanych stron, ale zaręczam, że warto wygospodarować czas na lekturę. Zdecydowanie tak.
Komu w drogę, temu… wieprzki
„Na południe od Brazos” to powieść drogi. Dwaj przyjaciele, Woodrow F. Call i Augustus McCrae, byli strażnicy teksańskiego pogranicza, różni od siebie niczym woda i ogień, opuszczają Teksas, kierując się w stronę Montany. Tam zamierzają się osiedlić, za plecami zostawiając rutynę życia w zapadłej dziurze, Lonesome Dove, w której brakuje tak cienia, jak i medyków.
Towarzyszy im grupa kowbojów, stado bydła i kilka… wieprzków. Razem tworzą malowniczą ekipę, której nie sposób nie polubić. Przemieszczając się z nią, czytelnik przeżyje wiele przygód. Mimo sporej objętości nie ma tu miejsca na nudę. Stale się coś dzieje, a sprawność narracyjna autora sprawia, że tekst się połyka, nie mogąc się doczekać, co też wydarzy się dalej. Dzieje się dużo, bo tereny są niegościnne, a wyprawa długa. Śmierć czai się w wielu miejscach. To w nurcie rzeki, to za wzgórzami. Czyha i za dnia, i w nocy.
Więcej niż western
Jak na western przystało, mamy tu i kowbojów, i Indian, ludzi prawych i czarne charaktery. Jest szeryf z charakterystyczną gwiazdą, są bójki w saloonach, a całość rozgrywa się w jakże wspaniale nakreślonym świecie Dzikiego Zachodu. Autor doskonale oddał tamtejszy klimat, starannie odmalował tło, w historię fikcyjną wplatając także fakty historyczne. Można liczyć i na momenty refleksyjne, i dynamiczne pościgi czy strzelaniny. Jest miejsce na uśmiech, bo Larry McMurtry ma wspaniałe poczucie humoru, a postać Augustusa (moja ulubiona!) stale dostarcza rozrywki. Gaduła z niego ogromna, elokwencją błyszczy, ciętych ripost nigdy mu nie brakuje, a kompanów chętnie poczęstuje to złota myślą, to ironicznym komentarzem.
Jest i sporo momentów wywołujących wzruszenie, a i dla wielbicieli wątków miłosnych znajdzie się co nieco. Wszystko to połączone jest zgrabnie w spójną, imponującą fabułę, która jest czymś więcej niż westernem skierowanym do wąskiego grona odbiorców.
Perła literacka
Bardzo realistyczny obraz Dzikiego Zachodu pokazuje nam Larry McMurtry. Dwa równolegle toczące się wątki (wspomnianej wyprawy oraz pościgu szeryfa za przestępcą) rozbudowane są o wiele dodatkowych motywów. Powstała historia pasjonująca, wspaniale dopracowana pod względem fabularnym i właściwie każdym innym. Tło jest odmalowane bardzo sugestywnie, bohaterowie są sportretowani nad wyraz interesująco, relacje między nimi oddane realistycznie, dialogi brzmią naturalnie, emocji nie brak i na dodatek wizualna strona powieści cieszy oczy. Twarda oprawa, zdjęcia, obszerny komentarz analityczny Michała Stanka sprawiają, że lektura jest jeszcze przyjemniejsza, a sama książka świetnie prezentuje się w biblioteczce.
„Na południe od Brazos” to kawał świetnej rozrywki, ale i bardzo mądra, wnikliwa opowieść o życiu i zmaganiach z niełatwym losem. Powieść uniwersalna, ponadczasowa, należy dodać. Prawdziwa perełka literacka.
Źródło okładki: vesper.pl | „Na południe od Brazos” Larry McMurtry – recenzja |
Twórcy świetnego „Heavy Rain” przygotowali dla posiadaczy PlayStation 3 kolejne widowisko. „Beyond: Two Souls” od studia Quantic Dream jeszcze bardziej niż poprzednie produkcje przypomina interaktywny film, który przykuwa gracza do ekranu na długie godziny. Quantic Dream zaciera granicę pomiędzy filmami a grami wideo. W kolejnej grze przygodowej po„Fahrenheit: Indigo Prophecy” i„Heavy Rain” od tego studia gracz ponownie dostaje do odkrycia niesamowitą historię. Tym razem jednak nie będzie rozwiązywał sprawy kryminalnej, jednocześnie kierując poczynaniami sprawcy. „Beyond: Two Souls” skupia się na opowiedzeniu historii niezwykłej dziewczyny i jej jeszcze bardziej niezwykłego przyjaciela.
Skrzyżowanie gatunków w „Beyond: Two Souls”
Nie jest łatwo sklasyfikować najnowszą produkcję Quantic Dream. To gra przygodowa z elementami gry akcji, w której fabuła prezentowana jest w niechronologicznym porządku. Gracze poznają kolejne fragmenty historii dziewczyny nazwiskiem Jodie Holmes, która ze względu na swoją wyjątkowość nie miała szans na normalne dzieciństwo.
Wszystko przez to, że cały czas w życiu Jodie Holmes obecna jest dodatkowa istota nazywana przez nią Aidenem. To będący zawsze w pobliżu duch, nierozerwalnie związany z dziewczyną. Aiden może wywierać mały wpływ na otoczenie. Gracz na przemian steruje obiema tytułowymi duszami, odkrywając kolejne skrawki historii Jodie.
„Beyond: Two Souls” wymaga od gracza podejmowania wyborów
Najnowsza gra od Quantic Dream przypomina interaktywny film. Zadaniem tego tytułu nie jest doprowadzenie graczy do szewskiej pasji. Elementy grywalne są tylko tłem dla opowiadanej historii, a gra nie jest wymagająca. Sekwencje fabularne są tutaj ważniejsze niż poziomy, w których trzeba wykazać się zręcznością.
W grze bardzo dużą rolę pełnią dialogi. Gracz, wcielając się w Jodie w różnych momentach jej życia, może wchodzić w relację z innymi postaciami. To od wyboru konkretnych linii dialogowych zależy, jak ukształtuje się charakter głównej bohaterki. Decyzje mają też duży wpływ na zakończenie, które może mieć aż 7 głównych wariantów.
W „Beyond: Two Souls” można zobaczyć prawdziwych aktorów
Na uwagę zasługuje oprawa graficzna najnowszej gry Quantic Dream, która została wydana ekskluzywnie na konsolę PlayStation 3 od Sony. Gra cechuje się świetną grafiką, a główną rolę Jodie Holmes zagrała Ellen Page. Aktorka nominowana do Oskara za film „Juno” nie tylko użyczyła bohaterce w grze swojego głosu, ale także wyglądu.
Studio Quantic Dream postanowiło zeskanować rysy twarzy Ellen Page i zakodować je w grze. Tak samo zresztą postąpili z opiekunem bohaterki, który w grze nosi nazwisko Nathan Dawkins. Bada on przypadłość dziewczyny i stara się pomóc jej przejść przez życie mimo odmienności. Jemu głosu i twarzy użyczył aktor Willem Dafoe. W obu przypadkach role zostały odegrane świetnie.
Ostatnia gra Quantic Dream to prawdziwe widowisko
W poprzednich grach od tego francuskiego studia dostaliśmy świetnie opowiedzianą historię, ale ich oprawa audiowizualna zdążyła się zestarzeć. „Beyond: Two Souls” wygląda znacznie lepiej pod względem wizualnym i wyciska wszystkie poty z PlayStation 3. Gra została wydana pod koniec cyklu życia konsoli poprzedniej generacji od Sony.
Jest to też jeden z tytułów, które każdy posiadacz PlayStation 3 powinien mieć w swojej kolekcji. Tytułowi co prawda momentami bliżej do filmu niż do klasycznej gry wideo, ale naprawdę warto zapoznać się z tą wzruszającą historią, która w dodatku owocuje bardzo satysfakcjonującym zakończeniem.
Źródło okładki: www.quanticdream.com | „Beyond: Two Souls” – recenzja |
Cienie pod oczami to zmora wielu kobiet. Powodem niechcianych przebarwień jest delikatna skóra wokół oczu podatna na powstawanie wszelkiego rodzaju niedoskonałości, począwszy od delikatnych opuchnięć, a zakończywszy na głębokich zmarszczkach. Na szczęście istnieją sposoby, które pozwolą nam w szybki i skuteczny sposób zamaskować mankamenty naszej urody. Podpowiadamy, na co warto zwrócić szczególną uwagę. Cienie pod oczami – dlaczego powstają?
Przyczyn powstawania cieni pod oczami jest kilka. Najczęściej jest to uwarunkowane genetycznie, a wtedy nie mamy dużego wpływu na to, czy będziemy w stanie temu zaradzić, czy też nie. Kolejnym warunkiem, który może powodować powstanie cieni, jest prowadzony przez nas tryb życia. Jeśli dużo pracujemy, mało śpimy, a dodatkowo nie odżywiamy się tak, jak powinniśmy, niestety istnieje duże ryzyko ich pojawienia. Jeśli więc już teraz narzekasz na te niedoskonałości, warto zacząć walkę, aby przywrócić naszym oczom utraconą świeżość. Poniżej wskazówki, które pomogą nam się z nimi uporać.
Krem pod oczy
Nieuniknionym krokiem jest właściwe nawilżenie okolic naszych oczu. Rano wystarczy użyć lekkiego kremu pod oczy, który będzie minimalizował ciemne obwódki czy też opuchnięcia. Natomiast na noc należy wybrać mocniejszy preparat. Może być to krem wspomagający syntezę kolagenu z niezbędną witaminą C albo też krem z arniką. Jest ona w stanie obkurczyć naczynka, zmniejszając widoczne opuchnięcia. Odpowiednio dobrany krem okaże się pierwszym, najważniejszym i niezbędnym produktem, biorąc pod uwagę dbanie o skórę dookoła oczu.
Korektor
Kolejnym krokiem, który pozwoli nam osiągnąć naturalny efekt, jest użycie korektora. Na rynku dostępnych jest wiele produktów dostosowanych do potrzeb każdego rodzaju skóry. Jeżeli nasza skóra posiada zaczerwienione powieki albo mają one nierówny koloryt i zależy nam na odpowiednim zatuszowaniu, może okazać się konieczne naniesienie niewielkiej ilości podkładu, a dopiero na wierzch korektora. Jego zaletą jest zastosowanie go jako bazy dla cieni do oczu. Dzięki niemu będziemy wyglądać świeżo przez cały dzień, nawet w sytuacjach kryzysowych, po ciężkim i stresującym dniu.
Jakie kolory korektora wybrać?
Na obszar pod oczami najbardziej naturalny efekt osiągniemy poprzez użycie korektora w odcieniu maksymalnie zbliżonym do koloru naszej cery. Należy uważać na zbyt jasny odcień, ponieważ może odciąć się od reszty naszej twarzy, mocno rzucając się w oczy. Jeśli szukamy koloru neutralnego, najlepsze będą odcienie delikatnie różowe lub te z żółtym refleksem.
Jak nakładać i gdzie?
Równie ważne okaże się prawidłowe nakładanie korektora. Wiele kobiet stosuje metodę nakładania opuszkami palców, zwłaszcza wtedy, kiedy zależy nam na idealnym stopieniu ze skórą. Warto jednak posiadać specjalne pędzle, które z kolei będą dobrym pomysłem w przypadku płynnej wersji kosmetyku. Pamiętajmy, że bardzo ważne jest nałożenie cienkiej warstwy korektora. W przeciwnym razie możemy stworzyć zbyt ciężki efekt wizualny, sprawiając wrażenie nienaturalnego. Jeśli zależy nam na ułatwieniu aplikacji, możemy zrobić pod oczami trzy kropeczki. Pierwsza z nich powinna znajdować się poniżej wewnętrznego kącika oka, następna po środku, a ostatnia pod kącikiem zewnętrznym. Następnie należy wklepać korektor za pomocą specjalnej gąbeczki lub wykorzystując palec.
Podsumowując, jeśli nasze cienie pod oczami mają mocny, wybijający się na tle całej twarzy kolor, mamy dwa wyjścia. Możemy użyć mocnego i bardzo kryjącego korektora dopasowanego do koloru reszty naszej skóry albo też zdecydować się zneutralizowanie koloru naszych cieni, aby później móc użyć lżejszego produktu. Pamiętajmy jednak, że bardzo ważny jest tutaj również sen, relaks i zdrowa dieta. | Jak ukryć cienie pod oczami? |
Gry i aplikacje można kupować online, ale dla wielu osób proces płatności jest barierą. Są na szczęście sposoby, by płacić za treści cyfrowe bez karty kredytowej. Można w tym celu nabyć specjalne przedpłacone karty, które w dodatku idealnie nadają się na gwiazdkowy prezent. Zakup gier i aplikacji na komputery, konsole do gier i urządzenia mobilne zwykle wymaga podania danych karty kredytowej. W większości wypadków da się za cyfrowe treści zapłacić również zwyczajną kartą debetową, ale nie każdego satysfakcjonuje takie rozwiązanie. Na szczęście jest sposób, by kupować bez podawania danych swojej karty płatniczej.
Xbox Live
box:offerCarousel
W przypadku usługi Xbox Live można skorzystać ze specjalnych kuponów. Kredyty prepaid kupujemy w formie specjalnych kart, które dodają do konta użytkownika w modelu prepaid określoną kwotę. W sprzedaży są karty przyznające 50 zł, 70 zł, 100 zł lub 200 zł do wydania na gry z usługi Xbox Live. Zdarza się, że takie karty są nieznacznie tańsze, niż dopisywane przez nich środki do wykorzystania przy płaceniu za zakupy.
PlayStation Store
box:offerCarousel
Analogicznie wygląda to w przypadku konkurencyjnej konsoli od Sony. Za zakupy w PlayStation Store można płacić kartami prepaid. W sprzedaży znajdziemy karty doładowujące konto na kwotę 15 zł, 20 zł, 25 zł, 36 zł, 70 zł, 100 zł lub 200 zł. W formie karty można zakupić też abonament na usługę PlayStation Plus, która pozwala na granie w gry online i przechowywanie stanów rozgrywki w chmurze oraz daje dostęp do kilku darmowych gier w miesiącu.
Android – Google Play
box:offerCarousel
Bardzo podobnie wygląda to w przypadku systemu Android. Kupując lub otrzymując doładowanie prepaid Google Play i przepisując z niego kod w aplikacji cyfrowego sklepu Google, można do swojego konta przypisać środki. Złotówki na koncie wykorzystamy na zakupy nie tylko gier i aplikacji, ale też innych wirtualnych dóbr. W sprzedaży są karty na kwotę 20, 25, 30, 40, 50, 75 i 150 zł.
iPhone – AppStore
box:offerCarousel
Z bliźniaczego rozwiązania mogą skorzystać użytkownicy platformy Apple'a. Karty prepaid, dodające fundusze do konta Cloud, zużytkujemy w AppStore na zakup gier i programów oraz rozmaitych treści multimedialnych, takich jak filmy lub ebooki. W sprzedaży są karty na kwotę 50, 100 i 150 zł.
Podsumowanie
Wbrew obiegowej opinii posiadanie karty kredytowej nie jest wymagane, by płacić za cyfrowe treści. Za programy na najróżniejsze platformy można uiszczać opłaty w modelu prepaid. Dotyczy to zarówno sklepów z tytułami na konsole, a także sprzęty mobilne. W ten sposób rozliczymy się nie tylko za gry, ale również za płatne aplikacje użytkowe.
Karta prepaid do usługi Xbox Live i PlayStation Store, a także sklepów Google Play i Apple AppStore, może być świetnym upominkiem na święta dla zapalonego gracza. Zamiast kupować grę, która może się nie spodobać bliskiej nam osobie, ofiarujmy w prezencie środki, które wykorzysta na zakup wymarzonego tytułu. | Jak płacić za gry i aplikacje bez karty kredytowej? |
Aby mieć modną sypialnię, nie musisz zmieniać całego wystroju. Wystarczy wprowadzić do wnętrza kilka rzeczy w najmodniejszych kolorze sezonu – fioletowym. Pantone Color Institute kolorem roku 2018 ogłosił Ultra Violet. To intensywny odcień fioletu, który wyjątkowo dobrze sprawdza się w sypialniach. Wprowadza do nich zmysłowość i nutę tajemnicy. Nie jest przy tym tak jednoznaczny jak czerwień czy infantylny jak róż, co wiąże się z symboliką koloru fioletowego. Od wieków uważa się go za barwę magiczną, kojarzoną z otoczką ognia, nocnym niebem i kadzidłami. Fiolet był przypisywany czarownikom i wróżkom, czego pozostałość wciąż można obserwować w animacjach disneyowskich. Do dziś jest wiązany z niezwykłością, duchowością i poszukiwaniem doznań pozamaterialnych. Z czasem po fiolet zaczęli sięgać królowie i władcy, dzięki czemu nabrał szlachetności i dostojności. Wszystko to sprawia, że fiolet z jednej strony wycisza, z drugiej – zachęca, by oderwać się od codzienności i poszukać w życiu czegoś więcej. Zastosowany w sypialni pozwala zapomnieć o codziennych trudach i oddać się marzeniom oraz fantazjom.
Ważne detale
Jeśli chcesz wprowadzić do sypialni najmodniejszy kolor 2018 roku, nie musisz przemalowywać wszystkich ścian. Zresztą w dużej ilości fiolet nie zawsze jest wskazany, wygląda wówczas teatralnie. Najlepiej wprowadzić go na kilku przedmiotach. Wybraliśmy siedem elementów wystroju sypialni, na których ten kolor się sprawdzi. Szczególnie dobrze ta barwa prezentuje się na tkaninach, dlatego warto skusić się na pościel w tym odcieniu, poduszki i dywan. Szczególnie korzystanie wygląda na tkaninach o wyrazistych teksturach. Proponujemy także fioletowe rolety, w końcu kolor ten kojarzy się z nocnym niebem, dlatego świetnie się sprawdzi w oknie. Zmysłowość wprowadzimy do sypialni dzięki lampom z fioletowymi abażurami. Zapewnią one delikatną poświatę w odcieniu tego koloru. Podobny efekt uzyskamy dzięki świecom. Zazwyczaj mają one zapach lawendowy, który dobrze się sprawdza w sypialni. Warto również sięgnąć po fioletowy wazon. Tych siedem elementów wystarczy, aby wykreować odpowiedni nastrój i modny look.
Przytulnie i nowocześnie
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Kolor fioletowy pasuje do kilku stylów aranżacji wnętrz. Świetnie wypada w nowoczesnym wystroju. Fioletowe dodatki ożywią nowoczesną sypialnię i dodadzą jej wyrazistości. Do tego bardzo praktyczne rolety dzień/noc oraz dywan typu shaggy. Jest on nie tylko modny i efektowny, ale także bardzo przytulny. Również wyrazistą strukturę ma fioletowa wełniana poduszka dekoracyjna. Dla wykreowania zmysłowego nastroju dobraliśmy do nowoczesnej sypialni lampę sufitową z okrągłym kloszem z jasnofioletowego szkła. Zapach Prowansji wprowadzi świeca popularnej amerykańskiej marki Yankee Candle. Na koniec fioletowy wazon w oryginalnym kształcie i nowoczesna sypialnia w najmodniejszym kolorze roku już czeka.
W stylu glamour
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Wytworny fiolet jest kolorem popularnym w stylu glamour, szczególnie gdy pojawia się na błyszczących i świetlistych powierzchniach. Dlatego do sypialni w tym duchu dobraliśmy szykowną pościel w efektowne wzory. Haftowane wzory ma także efektowna okrągła poduszka dekoracyjna. Zamiast zwykłych rolet postawiliśmy na rolety rzymskie, które ładnie się układają, gdy są zwinięte. W sypialni w stylu glamour nie może zabraknąć żyrandola. Wybraliśmy model udekorowany elementami z masy perłowej. O odpowiedni zapach w pomieszczeniu zadba świeca, a o miękkie podłoże – fioletowy dywan z abstrakcyjnym deseniem. Warto zadbać również o odrobinę blasku we wnętrzu, który wprowadzi świetlisty wazon. | 7 elementów wystroju sypialni z najmodniejszym w 2018 r. kolorem fioletowym |
Wyciskarki wypierają z rynku popularne do niedawna sokowirówki, ponieważ to dzięki nim możemy przygotowywać najzdrowsze soki z owoców i warzyw. Jak na tle innych tego typu urządzeń wypada wyciskarka wolnoobrotowa Amica JSM4012? Świeży, domowy sok jest lepszy niż większość soków kupowanych w sklepach i na pewno tańszy od ekologicznych. W zaledwie kilka minut możemy zrobić go w domowym zaciszu przy użyciu wyciskarki. Wystarczy przelać go do szklanek lub dzbanka i gotowe.
Dlaczego warto korzystać z wyciskarki wolnoobrotowej?
Głównym powodem, dla którego coraz częściej decydujemy się za zakup tego urządzenia, jest chęć picia zdrowych soków. Warzywa i owoce są w wyciskarce wolno miażdżone, a nie – jak w sokowirówce – wyciskane. Dzięki temu prawie cały owoc lub warzywo jest wykorzystywany, a wyciśnięty z niego sok jest wartościowy pod względem odżywczym – pełen witamin, mikroelementów oraz fitoskładników.
Jak działa wyciskarka?
Wyciskarki to urządzenia wolnoobrotowe, wykorzystujące siłę miażdżenia, dlatego sok w nich przygotowany jest zwykle niezbyt napowietrzony i gęsty. Szybko przygotujesz go w wyciskarce wolnoobrotowej Amica.
Wyciskarka składa się z:
podstawy, czyli korpusu urządzenia z silnikiem i panelem dotykowym,
pojemnika na sok (1 litr),
pojemnika na miąższ (1 litr),
dwóch sit ze stali szlachetnej,
szczoteczki do czyszczenia,
popychacza,
ślimaka do miażdżenia warzyw i owoców,
pojemnika rozdzielającego,
plastikowej obudowy z wylotem miąższu i soku,
nóżek antypoślizgowych.
Czym charakteryzuje się wyciskarka Amica JSM 4012?
Zastosowano w niej pionowy mechanizm tłoczenia, który zabezpiecza silnik przed przegrzaniem, a jednocześnie nadaje urządzeniu nowoczesny wygląd. Odporny na uszkodzenia ślimak jest odpowiedzialny za miażdżenie warzyw i owoców bez straty witamin i substancji odżywczych.
Urządzenie jest wyposażone w praktyczny popychacz, który sprawia, że dodawanie kawałków owoców lub warzyw podczas wyciskania jest wygodne, oszczędne (wykorzystujemy je całkowicie, również końcówki) i bezpieczne (nie ma możliwości, by ręka dostała się do wyciskarki).
Wyciskarka wolnoobrotowa Amica posiada blokadę kapania (rodzaj zamknięcia uzupełniony uszczelką), dzięki czemu nie ma potrzeby spieszyć się z podstawianiem dzbanka lub innego pojemnika w czasie zlewania soku.
Blokada bezpiecznego zamknięcia zapewnia, że urządzenie nie zacznie działać, gdy złożono je nieprawidłowo. Specjalny czujnik blokuje uruchomienie silnika, aż do usunięcia tego błędu.
Wyciskarka posiada bieg wsteczny i zabezpieczenie silnika przed przegrzaniem, dzięki czemu można wyciskać sok bez obaw o uszkodzenie urządzenia.
Urządzenie ma dwa pojemniki: na sok i na odpadki.
Obsługa i użytkowanie wyciskarki Amica JSM 4012
Złożenie urządzenia i przygotowanie do pracy nie sprawia problemu. Napisana przystępnym językiem instrukcja obsługi prowadzi krok po kroku, informując, jak korzystać z wyciskarki. Znajdują się w niej również wiadomości na temat tego, jak przygotować do wyciskania owoce i warzywa oraz jakich nie należy używać w tym modelu. Do dyspozycji są dwa sita ze stali szlachetnej o różnej grubości dostosowane do poszczególnych rodzajów warzyw i owoców. Dzięki zróżnicowanej wielkości otworów w sitach możemy otrzymać soki klarowne, mniej lub bardziej zagęszczone, a nawet musy.
W wyciskarce zastosowano dotykowy panel sterowania, który ułatwia korzystanie z urządzenia oraz udostępnia dodatkowe funkcje. Możemy w niej przygotowywać soki z różnych rodzajów owoców czy warzyw, dowolnie mieszając je ze sobą. Nie ma potrzeby przy tym wymieniać sita czy zmieniać kierunku obrotów – wystarczy nacisnąć przycisk Mixing. W tym trybie pracy korek powinien być zamknięty. Warzywa i owoce wkładamy w dowolnej kolejności. Trzeba tylko uważać, by poziom wyciskanego soku w pojemniku nie przekroczył 450 ml. Przy robieniu soku z jednego składnika używamy przycisku Jucing. Przycisk Stop wyłącza urządzenie po skończonej pracy, a przycisk Long Press to Reserve przełącza urządzenie na tryb zmiany kierunku obrotów. Powinien on być włączany tylko w sytuacji zablokowania ślimaka przez produkty.
System zapobiegający kapaniu ułatwia utrzymanie porządku podczas przygotowywania soków.
Wyciskarka wolnoobrotowa Amica JSM4012 jest łatwa w obsłudze również po skończeniu wyciskania soku. Mycie jej zajmuje około 5 minut. Rozkręcanie poszczególnych elementów jest proste i niekłopotliwe.
Jest to możliwe między innymi dzięki szczoteczce do czyszczenia, która pozwala wydobyć pozostałości z warzyw i owoców z sitka oraz zakamarków ślimaka.
Zalety i wady
Największy plusem wyciskarki jest jej prosta obsługa. Nie ma tam niepotrzebnych przycisków, każdy służy do wykonania jasno określonej czynności. Panel dotykowy dodatkowo ułatwia obsługę wyciskarki. Miłym zaskoczeniem jest jej cicha praca.
Zaletą jest również blokada bezpiecznego zamknięcia.
Na uwagę zasługuje system zapobiegający kapaniu. Zamknięcie korka pozwala utrzymać porządek na blacie roboczym podczas przelewania soku do innego naczynia. Pojemnik na odpadki mógłby być nieco większy, ponieważ podczas przygotowywania soku z większej ilości składników trzeba go dość często opróżniać. Resztki, które uzyskujemy po wyciśnięciu soku, są prawie suche, co oznacza, że urządzenie spełnia swoje zadanie, wyciskając z warzyw i owoców sok do ostatniej kropli.
Podoba mi się, że mycie i suszenie poszczególnych elementów jest łatwe i niekłopotliwe. Wszystkie części rozkręca się i wyjmuje bezproblemowo. Najbardziej czasochłonną czynnością przy wyciskaniu soków jest krojenie owoców i warzyw, zwłaszcza większych. Zmieszczą się warzywa o szerokości około 4,5 cm. Długość nie ma znaczenia, więc łatwiej kroi się np. marchewki niż jabłka. Do krojenia i obierania owoców przydatne będą obieraczki lub noże ceramiczne.
Jeżeli chodzi o wybór wyciskarki wolnoobrotowej, której cena nie przekracza 600 zł, to – moim zdaniem – urządzenie Amiki sprawdza się bez zarzutu. Uważam, że jakość jest adekwatna do ceny. Jestem zadowolona z użytkowania tego sprzętu. | Test wyciskarki wolnoobrotowej Amica JSM4012 |
Gdy za oknem robi się nieco cieplej, ale jeszcze nie na tyle, by móc swobodnie chodzić w krótkim t-shircie, nie można zapominać o lekkiej odzieży wierzchniej. Często pierwsze oznaki wiosny niektórzy błędnie odbierają jako początek lata, a to może skończyć się przeziębieniem. Wiosną nie wolno zapominać o lekkiej sportowej kurtce, która skutecznie ochroni przed chłodem górną partię ciała. Do łask wraca kurtka „szwedka”, która tak naprawdę była modna od zawsze. Projektanci oferują wiele ciekawych wzorów tej kurteczki, koniecznie warto więc poznać bliżej ten model. Kurtka z historią
Kurtka „szwedka” to krój znany od lat. Kiedyś często była kojarzona z postawą buntownika łamiącego wszelkie zasady. Nie bez przyczyny. „Szwedka” zaczęła swoją karierę od filmu Buntownik bez powodu, w którym przyodziany był w nią James Dean. Aktor odgrywał w tym klasycznym dziś filmie młodzieńca, który wkracza w nowe, nieprzychylne mu środowisko szkolnych rówieśników, a do tego ma problemy w domu rodzinnym. Słynny amerykański aktor do dziś pozostaje ikoną popkultury i życia według własnych reguł, w opozycji do grupowej presji. Podobnie jest z kurtką „szwedką”, która często występuje również pod nazwą „harringtonka”, od brytyjskiego producenta tego modelu kurtki. Kurtka potrafi podkreślić niezależną osobowość osoby, która ją nosi. W przeszłości „szwedki” były ulubioną kurtką wielu subkultur młodzieżowych, które nie zgadzały się z panującym systemem.
Sportowa kurtka do wszystkiego
Dziś kurtka „szwedka” dostępna jest w kolekcjach wszystkich większych firm odzieżowych. Trudno sobie wyobrazić wiosenny katalog bez tego modelu. Ortalionowe kurtki Flyers czy Harrington doskonale sprawdzą się do sportowej stylizacji. Taka kurtka będzie wspaniale wyglądać do spodni dresowych i sprawdzonych butów sportowych. Jednak nie tylko. Luźniejsze spodnie jeansowe to jedne z wielu par spodni, które będą dobrze komponować się z kurtką „szwedką”. W końcu naczelną zasadą tej kurtki jest ochrona przed wiatrem i deszczem, a z tym poradzi sobie bez względu na resztę naszego ubioru. Klasyczne sportowe marki, takie jak Adidas czy Everlast, również posiadają w swoim katalogu modele kurtek typu „szwedka”. W tym kroju odnajdują się zarówno sportowcy, jak i osoby, które od czasu do czasu poćwiczą, a także ci, którzy trzymają się od wszelkiej aktywności fizycznej z daleka.
Dla kogo kurtka „szwedka”?
Dobra „szwedka” koniecznie musi mieć ściągacz u dołu kurtki. Z tego względu należy dobrać długość kurtki tak, aby ów ściągacz pokrywał się z linią pasa. W ten sposób kurtka podkreśli szczupłą sylwetkę osoby, która ją nosi. W „szwedkach” najkorzystniej będą wyglądali szczupli panowie, ale nie gorszą prezencję będą miały osoby o sylwetce gruszki. U nich bowiem „szwedka” wyrówna proporcje.
Kurtka przypadnie ci do gustu, jeżeli preferujesz klasyczną sportową stylistykę, a także styl casual. „Szwedka” równie często nazywana jest wiatrówką, a tej nie może zabraknąć w każdej polskiej szafie. Niestety, aura w naszym kraju nie zawsze nas rozpieszcza. Jak głoszą statystyki, średnio nawet połowa wszystkich dni kalendarzowych w Polsce jest nierozerwalnie związanych z opadami deszczu, a tym towarzyszy zwykle silny, przejmujący wiatr, dlatego warto postawić na dobry styl i praktyczność, czyli kurtkę „szwedkę”.
Szeroki wybór kurtek
Współcześnie „szwedka” to nie tylko klasyczne jednokolorowe kurtki. Trendy stale się zmieniają, a świat mody czerpie zarówno z tradycji, jak i z nowych odkryć. Podobnie jest w przypadku kurtek typu „szwedka”. Osoby lubiące tradycyjny krój i kolory odnajdą się w klasycznych czarnych kurtkach marki Espionage. Z kolei miłośnicy rapu znajdą swoją ulubioną „szwedkę” wśród szerokiego wyboru bejsbolówek, które również pochodzą od tradycyjnej kurtki „szwedki”. Co warto odnotować, producenci – oprócz cienkich wiatrówek – oferują również kurtki z warstwą ocieplenia. Jaki z tego wniosek? Bez względu na to, w co najbardziej lubisz się ubierać, sportowy krój kurtki „szwedki” będzie dobrze leżał na twoich barkach. | W sportowym trendzie – kurtka „szwedka” |
Funkcjonalna jadalnia to jedno z najistotniejszych pomieszczeń w każdym domu. To w niej gromadzą się domownicy, rodzina i goście. Minimalistyczny styl pozwoli na urządzenie jej w taki sposób, by była nowoczesna, funkcjonalna i harmonijnie komponowała się z wystrojem kuchni. Stworzenie ponadczasowej jadalni, która będzie doskonałym miejscem do spożywania codziennych posiłków, organizacji rodzinnych uroczystości i bardziej formalnych spotkań, jest możliwe dzięki aranżacji w stylu minimalistycznym. Proste, nowocześnie urządzone wnętrze, pozbawione zbędnych dekoracji sprawi optyczne wrażenie większego, niż jest w rzeczywistości. Designerskie wyposażenie nada mu modny wyraz, lekkość i artystyczny charakter.
Stonowana kolorystyka
Minimalistyczne wnętrze powinno być utrzymane w harmonijnej, chłodnej kolorystyce. W takim pomieszczeniu zdecydowanie przeważają odcienie bieli, szarości i czerni. Idealnie komponują się z nimi błyszczące materiały – szkło, metal i tworzywo sztuczne. Element matowości możemy wprowadzić dzięki przedmiotom wykonanym z betonu. Ten materiał sprawdzi się również na podłodze lub parapecie. Monochromatyczne ściany powinny się idealnie komponować z umeblowaniem i akcesoriami. Należy zdecydowanie unikać wielu mocnych, kontrastujących ze sobą barw. Żaden z elementów dekoracyjnych nie powinien się wyróżniać. Jeśli zależy nam na wprowadzeniu koloru, wybierzmy jedną z chłodnych barw i dobierzmy do niej drugą, odważną i jaskrawą. Dobrze prezentują się połączenia szarości i żółci, bieli i turkusu lub czerni i czerwieni.
Centralne miejsce
Najważniejszym elementem wyposażenia jadalni jest duży, prostokątny stół, przy którym swobodnie będą mogli zasiąść wszyscy domownicy i ich goście. Warto wybrać prosty, jednak solidnie wykonany i designerski mebel wraz z dopasowanymi do niego krzesłami. Aby zapewnić odpowiednie oświetlenie podczas spożywania posiłków czy długich wieczornych rozmów, nad stołem warto zamontować, jedną lub dwie duże lampy sufitowe o ciekawym kształcie, dające jasne, przyjemne i niemęczące oczu światło. Jeśli ilość posiadanych akcesoriów zmusza do ustawienia w jadalni dodatkowych mebli, zdecydujmy się na prostą, niską komodę w kolorze odpowiadającym barwie ścian. Pozwoli to na optyczne złączenie się tych elementów w całość, zachowanie dostatecznej ilości wolnej przestrzeni i nie zaburzy wrażenia przestronności.
Minimum akcesoriów, maksimum lekkości
Wystrzegając się niepraktycznych i niepotrzebnie zajmujących przestrzeń ozdób, wyposażmy jadalnię w jeden przedmiot, ale intrygujący i nadający pomieszczeniu charakter. Może to być kształtna misa na owoce, nowoczesny świecznik lub ciekawa grafika w chłodnej, metalowej ramie. Jeśli pomieszczenie jest małe, zamiast grafiki możemy powiesić na ścianie lustro, które wizualnie je powiększy. Podobny efekt osiągniemy dzięki jasnej, błyszczącej podłodze. Aby oświetlić pokój dziennym światłem, zamiast ciężkich i grubych zasłon warto powiesić w nim cienkie, prześwitujące firanki z organzy lub tiulu. Idealnym dopełnieniem minimalistycznej koncepcji jadalni będzie, zachowana w tym samym stylu zastawa stołowa. Monochromatyczne talerze, gładkie i błyszczące sztućce oraz duże, szklane kieliszki w połączeniu z prostym bieżnikiem i serwetami z materiału w kolorze ścian nadadzą pomieszczeniu elegancki charakter.
Może się wydawać, że jadalnia urządzona w minimalistycznym stylu będzie chłodnym, nieprzyjaznym pomieszczeniem. Nic bardziej mylnego. Ograniczenie zbędnych dodatków i zachowanie dużej ilości wolnej przestrzeni pozwoli na swobodne funkcjonowanie we wnętrzu sprawiającym wrażenie lekkości, przejrzystości i harmonii. Z tego względu nie będzie ono jednak odpowiednie dla osób lubiących otaczać się bibelotami, pamiątkami i ozdobami. Natomiast doskonale poczują się w nim wielbiciele nowoczesnej sztuki i designu, kochający ład i harmonię perfekcjoniści oraz twardo stąpający po ziemi realiści. | Jadalnia w stylu minimalistycznym |
Gdzie przechowywać przybory do szycia? Wbrew pozorom to nie taka oczywista sprawa. Igły kłują, nici się plączą, a guziki gubią… Zobaczmy, w jakich pojemnikach najlepiej przechowywać przybory do szycia. Jeśli kupimy przybornik do szycia w fabrycznym opakowaniu, to możemy teoretycznie przechowywać w nim igły i nici. Ale po pierwsze, z czasem dokupujemy nowe przybory, a po drugie, nie zawsze chce nam się posługiwać przybornikiem z wieloma mało wygodnymi przegródkami. A jeśli w dodatku chcemy, aby pudełko na przybory do szycia stało gdzieś na wierzchu i było też dekoracją, wówczas warto pomyśleć o zakupie ładnego, efektownego pojemnika.
Drewniana niciarka
Najbardziej oczywistym rozwiązaniem jestdrewniana niciarka, czyli rozkładane pudełko złożone z kilku mniejszych skrzyneczek, które otwierają się na boki. Dzięki takiej konstrukcji możemy przechowywać przybory do szycia odpowiednio posegregowane. Można z łatwością zajrzeć do wnętrza każdej skrzynki i wyjąć z niej to, co nam akurat potrzebne. Warta polecenia jest na przykład przepiękna,ręcznie malowana niciarka z czarnego drewna za 135 zł. To produkt w stu procentach ekologiczny i naturalny.
Niciarka retro
Pomysłowaniciarka retro kosztuje ok. 80 zł , ale jest bardzo efektowna. Stylizowana na starodawną ma 33 cm wysokości i drewniany uchwyt, a ozdobiona jest stosownymi motywami w klimacie vintage.
Organizer na przybory
Taki organizer najczęściej jest szyty z grubego płótna lub – rzadziej – wykonany z plastiku. Zwykle służy jako pojemnik na bieliznę lub skarpety, ale pomieści też przybory do szycia. Kosztuje poniżej 10 zł. Jego wadą jest to, że trzeba go trzymać w szufladzie lub na półce w szafie, a poza tym tekstylne przegrody są niezbyt sztywne.
Flower z szufladkami
Pudełko-organizer Flowerz trzema praktycznymi szufladami, za ok. 20 zł, jest utrzymane w gustownej tonacji nude. Dzięki sztywnym ściankom pozwala odpowiednio segregować przedmioty, a jednocześnie może dekorować wnętrze. Kosztuje niecałe 26 zł.
Pudełko bambusowe
Bambusowe pojemniki i pudełka bardzo przydają się w domu do segregowania i przechowywania różnych przedmiotów, w tym przyborów do szycia. Bambusowy pojemnik za niecałe 7 zł, o wymiarach 28 cm x 16 cm x 17 cm, wyłożony wzorzystym materiałem, może służyć do różnych celów, na przykład jako kosz na bieliznę, ale można w nim również poukładać nici, igły, zamki błyskawiczne, tasiemki… Pudełko wykonane z naturalnego bambusa, wyłożone ładnym płótnem w delikatny wzór, będzie zarazem ozdobą sypialni, kuchni czy łazienki.
box:offerCarousel
Drewniana skrzyneczka
Bardzo prostym rozwiązaniem jest umieszczenie przyborów do szycia wdrewnianym pudełku. Pudełka z surowego drewna można obecnie kupić w każdym rozmiarze i w różnych cenach. Idealnie nadają się do dekorowania metodą decoupage albo do ręcznego malowana odpowiednimi farbami. W ten sposób nadamy pudełku indywidualny, wyjątkowy charakter. Można przebierać w kształtach, rodzajach i sposobach zamykania pudełek, a ceny oscylują w granicach od 10 do 30 zł, w zależności od rozmiaru, jakości drewna, producenta itp.
Pudełeczko vintage
Płaskie, drewniane pudełko-niciarkaza ok. 50 zł to bardzo efektowna skrzyneczka, udekorowana z wierzchu swego rodzaju atrapą przybornika do szycia. Ładnie skomponowane elementy nadają pudełeczku specyficzny charakter.
Szkatułka z rączką
Postarzanepudełko na niciw kolorze bielonego drewna ma zgrabny uchwyt do przenoszenia. Wewnątrz znajdują się praktyczne przegródki, a na wierzchu pod szkłem – odpowiednia dekoracja. Cena uroczego pudełeczka to niecałe 50 zł.
Pudełko decoupage
Kolorowa, drewniana szkatułka w intensywnym, mocno czerwonym kolorze i z kwiatowym motywem będzie przepięknym elementem dekoracji wnętrza. Przybornik do szycia w kształcie tradycyjnej niciarki został urozmaicony oryginalną dekoracją, dzięki czemu nabrał zupełnie innej niż tylko praktyczna funkcji. Cena: niecałe 100 zł.
Urok klasyki
Drewniane, lakierowane pudełko w brązowym kolorze i o klasycznym kształcie to bardzo dobry pomysł na prezent. Szlachetność formy i jakość wykonania to cechy stanowiące o atrakcyjności tego przedmiotu, bądź co bądź użytkowego. Takie pudełko z czterema przegródkami, szufladką oraz ze zgrabną rączką możemy mieć już za 52 zł.
Dobierając pudełko na nici, zastanówmy się, gdzie chcemy je postawić. Czy w sypialni, na komodzie lub toaletce? A może w kącie na podłodze obok łóżka? Albo dla odmiany w kuchni, bo tam najczęściej sięgamy po przybory do szycia? Kiedy już zdecydujemy, gdzie postawimy naszą niciarkę, wybór odpowiedniego wzoru będzie czystą przyjemnością. Ważne, aby pasowała, a nie odstawała od otoczenia. | Dziesięć najefektowniejszych pojemników na przybory do szycia |
Trzecia część „policyjnej trylogii” Patryka Vegi jest najmniej zaskakująca, ale wcale nie mniej ciekawa od dwóch pozostałych. Patryk Vega przeżywa ostatnio zdecydowanie renesans swojej popularności. Służy temu zapewne fakt, że po paru słabszych latach reżyser wreszcie znowu zaczął tworzyć filmy i seriale na wysokim poziomie, do jakiego przyzwyczaił nas na początku swojej kariery. Ale Vega to przecież nie tylko reżyser i scenarzysta, lecz również bardzo dobry dziennikarz, którego dwie poprzednie książki cieszyły się w Polsce wielką popularnością. Niedawno premierę miało jego najnowsze literackie dzieło, stanowiące zwieńczenie „policyjnej trylogii”. Tym razem Vega na warsztat wziął Jarosława Pieczonkę, prawdziwego weterana polskich służb specjalnych, i to on jest bohaterem „Służb specjalnych. Podwójnej przykrywki”.
Jeden człowiek, wiele biografii
Pieczonka to postać fascynująca, nic więc dziwnego, że Patryk Vega uczynił go bohaterem swojej najnowszej książki. Ten były funkcjonariusz wywiadu wojskowego swoją bogatą zawodową biografią mógłby obdzielić kilka osób. Zaczynał w głębokiej komunie, potem działał w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralnym Biurze Śledczym czy w CBA. Brał udział w zagranicznych akcjach z żołnierzami SAS-u i ochraniał międzynarodowe statki przed somalijskimi piratami.
Jako działacz kontrwywiadu Pieczonka rozpracowywał układy i układziki w polskich służbach, jednocześnie ochraniając najbogatszych ludzi i najważniejszych polityków w kraju. Przenikał w struktury gangów i zaprzyjaźniał z mafiosami, jednocześnie rozprawiając się ze zorganizowaną przestępczością na Pomorzu.Najciekawsze w opowieściach Pieczonki wydają się jednak być historie wcale nie wzięte z samego „frontu walk”, lecz te, które go na niego zaprowadziły. Rozmówca Patryka Vegi w interesujący i wciągający sposób opisuje bowiem całą procedurę, jaka towarzyszyła mu na drodze do bycia oficerem służb specjalnych. Opowiada o testach psychologicznych, jakie musiał przejść, i o innych niesamowitych aspektach pracy w kontrwywiadzie.
Uczucie niedosytu
Choć opowieści Jarosława Pieczonki miejscami mrożą krew w żyłach, to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że każdy, kto czytał już poprzednie książki Vegi, będzie miał po tej lekturze uczucie niedosytu.Historie przytaczane przez Pieczonkę robią wrażenie, a liczba miejsc i nazwisk, jaka się przez nie przetacza, też jest imponująca. Bohater opowiada o tym oczywiście w barwny, przeplatany przekleństwami sposób, który dobrze już znamy. Mimo to „Podwójna przykrywka” nie wydaje się odkrywać przed nami niczego nowego, o czym nie przeczytalibyśmy już w dwóch poprzednich częściach „policyjnej sagi”.
Jeśli jednak wyznania Jarosława Pieczonki to Twoja pierwsza styczność z literacką twórczością Patryka Vegi, to może być to początek fantastycznej i wciągającej – choć przy tym bardzo mrocznej – przygody. Świat służb specjalnych, również ten przywoływany przez Pieczonkę, jest bowiem zepsuty, zły i zwyczajnie straszny, a z pewnością daleko mu do pełnych blichtru filmów o Jamesie Bondzie.
„Służby specjalne. Podwójna przykrywka” mogą pozostawiać uczucie niedosytu, ale ich bohater zdecydowanie zasługuje na pełnię uznania z naszej strony.
Źródło okładki: www.otwarte.eu | „Służby specjalne. Podwójna przykrywka” Patryk Vega – recenzja |
Renesansowa i barokowa szlachta Polska lubiła ozdoby ścienne. Nawet najuboższy szlachcic ozdabiał swoje ściany makatami, dywanami, malunkami krewnych, landszaftami, porożem. Później zaczęto ozdabiać je obrazami mającymi również wartość artystyczną. Do dziś niewiele osób lubi całkowicie nagie ściany. Jednak nie każdemu podobają się pejzaże z popularnych turystycznych miejscowości i nie wszyscy zachwycają się tryptykami przedstawiającymi zebry czy słonie na sawannie. Mało kogo stać na malarstwo współczesne, dobrze wykonane kopie znanych dzieł też sporo kosztują, a akty – w tym te artystyczne – nie sprawdzą się, jeśli mieszkamy z dziećmi. Wiele osób ceni sobie prostotę, inni lubią się pośmiać, a zdecydowana większość ludzi nie lubi sprzątać.
Jeśli chętnie często coś zmieniamy, a przy pomocy dodatków potrafimy całkowicie przearanżować wnętrze bez remontu, wymiany mebli i malowania, to plakat jest stanowczo tym, czego szukamy.
Rodzaje plakatów
Oczywiście najpopularniejsze są plakaty w rozmiarze typowego plakatu filmowego, czyli 61 x 91,5 cm. Coraz większą popularnością cieszą się ostatnio plakaty metalowe. Najczęściej są znacznie mniejsze i nawiązują stylistyką do vintage i PRL-u. W praktyce są to reedycje haseł propagandowych i tych widywanych w zakładach pracy. Z perspektywy wydają nam się zabawne i urocze, podczas gdy kiedyś stanowiły standard w fabrykach i na budowach. Plakaty te często ostrzegają przed spożywaniem alkoholu, zalecają mycie rąk lub informują, że w krawacie jest się spokojniejszym.
Plakaty metalowe to poza tym często reprodukcje starych reklam samochodów. Klasyczne reklamy Coca Coli czy kawy i płatków Kellog’s pojawiają się jako silne nawiązanie do kolorowej stylistyki lat 50. To często zabawne nawiązania do propagandowych plakatów z amerykańskich lat 50., które wbrew rozszerzającym się wówczas trendom na podejmowanie przez kobiety pracy zawodowej, namawiały je do pozostawania w domu. Na tych metalowych tabliczkach znajdziemy zatem gosposie w stylu pin-up, które z uroczym uśmiechem informują, że używają wina w kuchni, a czasem dodają go do potraw, zachwalają czekoladę jako partnera, który nie jest zazdrosny lub informują, że lepiej całują, niż gotują. Te nieco ironiczne plakietki powieśmy na ścianie albo przykręćmy do mebli.
Cały świat na papierze
Rzecz jasna prym wiodą plakaty papierowe. Wiele osób w szalonych latach wczesnej nastoletniości wieszało na ścianach czy drzwiach plakaty z idolami. Nadal można je mieć – prawdziwy fan ma dodatkowo możliwość wyeksponowania plakatu o lepszej rozdzielczości osłoniętego antyramą w odpowiednim rozmiarze. Zresztą te w dobrej jakości to najczęściej ciekawe ujęcia z sesji fotograficznych czy koncertów. Taka ozdoba dużo lepiej oddaje w obrazie to, co twórca chciał przekazać muzyką.
Co ciekawe, plakat może przenosić nas w różne miejsca – wystarczy zmienić obrazek w antyramie i kilka ozdób, by z łatwością znaleźć się w Nowym Jorku, Paryżu, Londynie, Rzymie czy w pięknej Prowansji pachnącej lawendą na południu Francji. Bez problemu możemy znaleźć się nad pięknym lazurowym morzem albo w mrocznym lesie. Jeśli zaś marzy nam się zwiedzanie świata, to doskonałym nabytkiem będzie mapa – można na niej zaznaczać docelowe miejsca albo krainy, które już zwiedziliśmy.
Plakaty zawierają też motywacyjne sentencje, które mogą umilić nam niejeden dzień. Być może hasła na nich są proste, ale to właśnie prostota najłatwiej trafia do nas w trudnych chwilach. Plakat motywacyjny czy z inspirującym napisem może być świetną ozdobą sypialni lub przedpokoju.
Fani srebrnego ekranu także znajdą coś dla siebie. Niezmiernie popularne są plakaty filmowe – nie tylko typowo kinowe, ale i artystyczne nawiązania do cenionych filmów. Coraz większą popularnością cieszą się seriale, dlatego poszukajmy klasycznych nawiązań do serialu Friends, Gra o tron czy Stranger Things. Pięknie i szczegółowo wykonane, ozdobią ściany pokoju nie tylko nastolatka.
Natomiast jeśli marzy nam się reprodukcja malarska, to możemy w formie plakatu mieć na ścianie klasyki od człowieka witruwiańskiego aż po Banksy’ego.
Jak wyeksponować plakat?
box:offerCarousel
Aby dobrze wyeksponować i ochronić nasz zakup, najlepiej oprawić go w antyramę (dostępna m.in. w rozmiarze 61 x 91,5 cm czy 70 x 100) – wymaga ona dla czystości tylko delikatnego przetarcia suchą szmatką lub kurzawką z piór. Skutecznie zabezpieczy plakat przed zwijaniem się i wilgocią. Antyramy z plexy są bardzo lekkie, a te na mniejsze rozmiary (np. 21 x 30 cm) można kupić i ze szkła. Dobrze jest zatem zaopatrzyć się w kilka plakatów i wymieniać je w zależności od nastroju lub modyfikować w ten sposób wystrój naszego domu. | Plakaty i antyramy – modernistyczna ozdoba ścienna |
Lena Dunham opowiada w autoironiczny, prześmiewczy sposób o wchodzeniu w dorosłość i wszelkich możliwych trudnościach z tym związanych. Jej oryginalne eseje oddają ducha nowoczesnej, lekko zagubionej, dwudziestoletniej dziewczyny, która musi poradzić sobie z wymogami dorosłego życia. 28-letnia Lena Dunham zdobyła popularność jako twórczyni i gwiazda serialu HBO „Dziewczyny”, opowiadającego o czwórce przyjaciółek mieszkających w Nowym Jorku. Jej książka bazuje na podobnym co serial poczuciu humoru – często słodko-gorzkim, obrazującym wchodzenie w dorosłe życie, które pełne jest rozterek, opowieści o nieudanych randkach, zawodach miłosnych, kompleksach i budowaniu poczucia własnej wartości, a przede wszystkim o szukaniu własnej drogi.
Głos pokolenia?
Dunham nie boi się szczerości. Nazywana często „głosem pokolenia współczesnych dwudziestolatków” opowiada o szukaniu sensu, poszukiwaniu w sobie odwagi i licznych porażkach. Można by powiedzieć, że jej autoprezentacja wynikająca z książki, a także postać odgrywana przez nią w serialu są do siebie bardzo podobne. Jaka więc jest Lena Dunham? Z pewnością neurotyczna, pełna kompleksów i jednocześnie przekonana o swojej wyjątkowości, co wiąże się z roszczeniami skierowanymi do całego świata. Jednocześnie jest autoironiczna i nieobcy jest jej inteligentny, często gorzki humor. Mieszanka ta sprawia, że jej książkę czyta się szybko i z ciekawością.
Szczera aż do bólu?
Dunham nie boi się mówić o kontrowersyjnych, nawet najbardziej wstydliwych tematach. Można by się zastanawiać, czy wynika to ze szczerości autorki, czy może mimo wszystko jest sprytnym zabiegiem, który ma na celu przyciągnięcie ciekawskich czytelników. Niezależnie od celu, „Nie taka dziewczyna” jest interesującą opowieścią, przybliżającą sposób postrzegania świata przez współczesnych młodych ludzi. I mimo że większość polskich dwudziestolatków nie do końca odnajdzie się w problemach dziewczyny z Nowego Jorku, to i tak można zauważyć podobieństwa i wychwycić z opowieści uniwersalne elementy.
Dowcipna i prowokująca
Dla fanów „Dziewczyn” książka nie będzie zbyt odkrywcza, ale z pewnością się spodoba. Pozwala zobaczyć, jak wiele serialowych wątków miało podłoże autobiograficzne i wynikało z realnych doświadczeń i przemyśleń Dunham. Jest to ciekawa pozycja także dla tych, którzy serialu nigdy nie widzieli. „Nie taka dziewczyna”jest zbiorem błyskotliwych i dowcipnych, często także kontrowersyjnych przemyśleń i historii, które dla wielu młodych ludzi mogą być odbiciem ich własnych doświadczeń. I chociaż momentami ma się wrażenie, że autorka nie zostawia już do odkrycia żadnych tajemnic o sobie, to książka niesamowicie wciąga i może skłonić do refleksji.
Książka „Nie taka dziewczyna”dostępna jest także w formie elektronicznej w formatach EPUB i MOBI za ok. 27 zł.
Źródło okładki: www.czarne.com.pl | „Nie taka dziewczyna” Lena Dunham – recenzja |
Nike jest jedną z najbardziej prestiżowych polskich nagród literackich. Jej fundatorem jest „Gazeta Wyborcza” oraz Fundacja Agora, a jej celem jest promocja polskiej literatury współczesnej. Przyznaje się ją od 1997 roku i jest nagrodą za najlepszą książkę roku. Autor nagrodzonej książki otrzymuje statuetkę Nike zaprojektowaną przez Gustawa Zemłę oraz nagrodę pieniężną. Każdego roku laureat zostaje wyłoniony w trójetapowym konkursie trwającym od maja do października. W pierwszym etapie jury przyznaje 20 nominacji. Na początku września dokonany zostaje wybór siedmiu finalistów, a w pierwszą niedzielę października odbywa się gala z ogłoszeniem zwycięzcy i uroczystym wręczeniem nagrody. W tym roku nominowaną dwudziestkę ogłoszono 14 maja podczas Warszawskich Targów Książki. Wśród nominowanych książek znalazły się powieści, reportaże, zbiory esejów, tomiki wierszy oraz biografia i zbiór opowiadań. Właśnie zakończył się drugi etap konkursu. Już 4 października poznamy zwycięzcę wybranego przez jury i przez czytelników. Oto tegoroczni finaliści:
„Księgi Jakubowe” Olga Tokarczuk, Wydawnictwo Literackie
Monumentalna powieść napisana z epickim rozmachem (kilkadziesiąt wątków i postaci, szeroka możliwość interpretacji), która już stała się bestsellerem. Autorka utrzymała swoje dzieło w duchu XIX-wiecznej powieści, a zarazem wyszła poza jej ramy. Poruszyła zagadkowy i sensacyjny temat (wydobyła z zapomnienia postać Jakuba Franka – mistyka, filozofa, reformatora religijnego, przywódcę żydowskiej sekty frankistów ), który stał się pretekstem do ukazania rozległej panoramy epoki. „Księgi Jakubowe” to obraz dawnej Polski, w której obok siebie egzystowały wielkie religie: chrześcijaństwo, judaizm oraz islam.
Przeczytaj pełną recenzję książki Olgi Tokarczuk „Księgi Jakubowe”.
box:offerCarousel
„Matka Makryna” Jacek Dehnel, W.A.B.
„Matka Makryna” to historia oszustki i hochsztaplerki, sprawczyni jednego z największych skandali w XIX-wiecznej Polsce i Europie. Irina Winczowa (podająca się za Makrynę Mieczysławską) stała się symbolem niezłomnej wiary, gdy ujawniła prześladowania, które rzekomo spotkały ją ze strony władz rosyjskich. Wywarła wpływ na środowisko polskiej emigracji, jej słowom dali się uwieść polscy wieszczowie (Słowacki uczynił z niej bohaterkę poematu), a publicyści rozsławili jej „bohaterską” postawę. Osiadła w Rzymie, gdzie cieszyła się poparciem i szacunkiem samego papieża. Książka jest monologiem i „spowiedzią” Matki Makryny, która toczy swoją na poły prawdziwą, na poły zmyśloną opowieść i coraz bardziej sama w nią wierzy…
Przeczytaj pełną recenzję książki Jacka Dehnela „Matka Makryna”.
box:offerCarousel
„Sońka” Ignacy Karpowicz, Wydawnictwo Literackie
To kameralna opowieść ukazująca dzieje zakazanej miłości i dramat jednostki zaplątanej w wojenne wydarzenia. Po latach milczenia i samotności staruszka decyduje się opowiedzieć swoją historię przypadkowo spotkanemu mężczyźnie. Jej gość jest reżyserem i wyczuwa w spowiedzi kobiety potencjalny temat do stworzenia poruszającego widowiska teatralnego. Czytelnik staje się świadkiem działania mechanizmu „przekształcania” rzeczywistości w sztukę. To ciekawy zabieg, bowiem autor autentycznie wzruszając czytelnika losami głównej bohaterki, zmusza go do zastanowienia się, ile w opowieści kryje się prawdy, a ile artystycznej manipulacji, która nadała wydarzeniom kształt wysmakowanej i poetyckiej etiudy. Jest to dosyć karkołomne i udane połączenie, ponieważ historia nadal pozostaje absolutnie wiarygodna.
Przeczytaj pełną recenzję książki Ignacego Karpowicza „Sońka”.
box:offerCarousel
„Drach” Szczepan Twardoch, Wydawnictwo Literackie
Epopeja śląska przedstawiona w oryginalny sposób. To saga rodzin Magnorów i Gemanderów uwikłanych w historyczne wydarzenia. Narratorem powieści nie jest człowiek, lecz drach który jest uosobieniem śląskiej ziemi i jej duchem jednocześnie. Poznajemy zatem historię opowiedzianą w taki sposób, w jaki odczuwa ją drach – bez chronologii; bohaterów żyjących w zupełnie innych epokach oglądamy niemal równocześnie. Powieść jest wymagająca, także ze względu na język. Poszczególne fragmenty w języku niemieckim oraz dialogi po śląsku i w archaicznej formie śląskiego nie zostały opatrzone wyjaśnieniami.
Przeczytaj pełną recenzję książki Szczepana Twardocha „Drach”.
box:offerCarousel
„Szum” Magdalena Tulli, Znak
„Szum” to książka o zaburzonych relacjach międzyludzkich, o samotności i beznadziejnej próbie zbliżenia się córki do matki, która nie potrafi poradzić sobie z holocaustową traumą. Autorka ukazuje mechanizm działania „nieprzepracowanego problemu”, który przeradza się w problem ogólnorodzinny. Rodzice nieświadomie przekazują potomstwu swoje lęki. Dystans i chłodne podejście do wychowania skutkuje upośledzeniem rozwoju emocjonalnego ich dzieci.
Przeczytaj pełną recenzję książki Magdaleny Tulli „Szum”.
„Guguły” Wioletta Grzegorzewska, Czarne
To zbiór krótkich form, ukazujących czasy dzieciństwa i dorastania głównej bohaterki (alter ego pisarki) na prowincji w latach 80. Wieś Hektary w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej ukazana z perspektywy dziewczynki, a później nastolatki staje się podróżą w świat dziecięcych zabaw i wspomnień (ukazanych bez sentymentalizmu czy idealizowania), a także wyprawą w głąb siebie. Guguły to niedojrzałe owoce. Na oczach czytelnika dokonuje się proces dojrzewania bohaterki, któremu towarzyszą zabawne i bolesne, czasem groźne, a czasem cierpkie doświadczenia. Pisarka stawia jednakże przewrotne pytanie: czy kiedykolwiek człowiekowi udaje się „dorosnąć”?
Przeczytaj pełną recenzję książki Wioletty Grzegorzewskiej „Guguły”.
„Przez sen” Jacek Podsiadło, Ośrodek Brama Grodzka – Teatr NN
To zbiór wierszy poety, który posiada spore doświadczenie oraz duży dorobek (tegorocznego laureata Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius za całokształt twórczości). To wyrażony bez patosu i prostym językiem komentarz dotyczący czasów, w których żyjemy oraz dojrzała refleksja o poezji, życiu i starości. Tomik „Przez sen” powstał przy współpracy poety z graficzką Małgorzatą Rybicką. | Nominowani do nagrody Nike 2015 – finaliści |
To one opanowały nasze ubrania i dodatki. Są na sukienkach, torebkach, butach, a nawet szalikach i czapkach. Światowa moda od dawna zwraca się ku cekinom, a my z tego powodu bardzo się cieszymy, bo przecież to właśnie dzięki nim roztaczamy blask jak prawdziwe gwiazdy. Dajmy się porwać temu szaleństwu! Cekiny, często uważane za symbol złego smaku, powróciły na światowe wybiegi i odniosly wielki sukces. W tym sezonie na pewno nie zabraknie ich w eleganckich wieczorowych kreacjach Ellie Saab, Chanel czy Balmain.
Jak nosić cekiny?
Cekinowe ubrania są idealną propozycją na wieczór – na imprezy, randki, spotkania towarzyskie. Są szykowne i strojne, dlatego raczej nie będą pasować do pracy. Na kawę z przyjaciółką możesz włożyć cekinowy top, ale na pewno nie błyszczącą sukienkę. Na co dzień więc warto wybrać cekinowe dodatki. Lśniąca kopertówka czy szpilki sprawią, że najprostsza stylizacja stanie się ciekawa i modna. Dodatki pomogą ci wyróżnić każdy strój, uwypuklając jego charakter i jednocześnie nie wystawiając się na śmieszność.
Cekinowe ubrania
Jeśli cekiny będą odgrywać pierwszoplanową rolę w twojej stylizacji, z pewnością zwrócisz na siebie uwagę każdego mężczyzny. W dodatku poczujesz się jak prawdziwa gwiazda. Pamiętaj tylko, że taka kreacja jest odważna i nie każdemu jest w niej do twarzy. Jeśli więc miałabyś czuć się niepewnie w błyszczącym stroju od stóp do głów, postaw na cekinowy element: sukienkę, marynarkę, spódnicę, top lub spodnie.
Na imprezę polecamy obcisłą krótką sukienkę. Kolor jest kwestią indywidualną. Koniecznie włóż do niej buty na obcasach i kryjące czarne rajstopy. Zrezygnuj z dodatków i mocnego makijażu – co za dużo, to niezdrowo. Cekinowy mieniący się top jest idealną propozycją dla mniej odważnych. Zestawienie topu z marynarką, dżinsami i botkami jest proste i efektownie. Ciekawym rozwiązaniem jest również obcisła cekinowa mini do eleganckiej koszuli. Takie połączenie jest nieoczywiste i sprawdzi się nawet w codziennej stylizacji (ale nie do pracy!). Cekinowe spodnie i legginsy to opcja dla odważnych i zgrabnych kobiet, ponieważ taki dół pogrubia. Najbardziej pasuje na klubową imprezę. Do tego dołóż szpilki, które wysmuklą i wydłużą nogi. Mocno błyszczący dół połącz ze stonowaną klasyczną górą – wystarczy czarna marynarka i biała jedwabna bluzka.
Cekinowe dodatki
Idealne na początek przygody z cekinami albo dla mniej pewnych siebie kobiet, które źle czułyby się w cekinowej sukience. Ich zaletą jest również to, że można je nosić na co dzień jako ozdobny element stylizacji. Do casualowych zestawów polecamy cekinowe buty, np. szpilki, sztyblety, mokasyny czy balerinki. Wiele sklepów obuwniczych podchwyciło cekinowy trend, więc bez problemu znajdziesz błyszczące obuwie. Takie buty nosimy do wszystkiego, m.in. do spódnic, sukienek, dżinsów i legginsów. Cekinowe szpilki są dobrym pomysłem na imprezę służbową w pracy, jeśli z jednej strony obowiązuje nas dress code, z drugiej zależy nam na podkreśleniu charakteru stroju. Balerinki z cekinami są również alternatywą dla czółenek, zwłaszcza jeśli nie lubimy bądź nie możemy chodzić na obcasach, a zwykłe buty nie pasują do odświętnej góry.
Z cekinowych torebek polecamy kopertówki, które idealnie przełamują klasyczne sukienki, np. małą czarną. Akcesoria do włosów i biżuteria z cekinami sprawdzi się zarówno na imprezie, jak i na co dzień. Takie dodatki pięknie rozświetlą twarz i przyciągną spojrzenia innych. | Postaw na cekiny! |
Popcorn naturalnie kojarzony jest z kinem. Coraz częściej pojawia się jednak na plenerowych eventach, koncertach czy kinderbalach, gdzie amatorów prażonej kukurydzy nie brakuje. Czy na tej podstawie można stworzyć model biznesowy? A może popcorn na zawsze zostanie tylko dodatkiem do miło spędzonego czasu? Popcorn jako przekąska idealna
Popcorn kojarzony jest jako kolejny niezdrowy produkt ociekający tłuszczem i solą. Tymczasem w rankingach popularnych przekąsek, którym nie potrafimy się oprzeć, np. podczas letniego festynu, prażona kukurydza wypada bardzo dobrze w porównaniu chociażby z chipsami. Jako produkt pochodzenia ziarnistego jest bogaty w błonnik, a antyoksydanty są dobrze przyswajalne przez organizm. Wbrew pozorom jest też niskokaloryczny, zwłaszcza w wydaniu beztłuszczowym. Całkiem korzystnie wygląda też zawartość protein i fosforu, a żelaza w popcornie znajdziemy więcej niż np. w szpinaku. Nie zawiera za to demonizowanego w ostatnich czasach glutenu.
Różnorodne formy podania
Zaletą wyboru popcornu jako produktu jest mnogość możliwości podania go. Nie musimy ograniczać się do tradycyjnej solonej wersji. Dostępne są różnorodne dodatki, a prażoną kukurydzę serwować możemy np. tematycznie (w zależności od charakteru wydarzenia, gdzie jest sprzedawany). Wreszcie coraz większą popularnością cieszą się słodkie odmiany popcornu, zwłaszcza karmelowy.
Tani surowiec
Kukurydza do prażenia będzie dużo tańsza w nabyciu niż np. nachosy. W przypadku fast foodów, jak zapiekanki czy hot-dogi, urozmaicenie wymaga dokupienia dodatkowych składników, zmiany receptury ciasta czy pieczywa. W przypadku popcornu wystarczą odpowiednie przyprawy, które zmienią smak w stopniu, który sprawi, że ta przekąska nie znudzi się potencjalnym nabywcom.
box:offerCarousel
Smaczny dodatek
Wielu przedsiębiorców działających w branży gastronomicznej wykorzystuje maszyny do robienia popcornu jako dodatkowy element przyciągający do ich lokali klientów. Mniejsze gabarytowo i nieco słabsze wydajnościowo modele kosztują około 800 zł. Nie zajmują dużo miejsca, natomiast mogą stanowić doskonałe urozmaicenie oferty lokalu. Główną grupą docelową takiej atrakcyjnej wizualnie maszyny są dzieci. Dlatego o inwestycji w prażoną kukurydzę powinni pomyśleć przedstawiciele branż, w których główna atrakcja skierowana jest do dorosłych, natomiast dzieciom czas umilać może właśnie taka przekąska. Chodzi tu o np. o kawiarnie. Popcorn jako dodatek sprawdzi się również wszędzie tam, gdzie spędzamy czas w ruchu. Można umieścić go przy kasie biletowej zoo lub skansenu, a z pewnością znajdzie się wielu chętnych, którzy lubią przekąszać coś w trakcie zwiedzania.
box:offerCarousel
Popcorn jako street food
Głód dosięga nas wszędzie, dlaczego więc nie spróbować popcornu w czasie popołudniowego maratonu po sklepach lub w czasie weekendowego spaceru po starówce? Maszyny do popcornu z wózkiem to mobilne lokale, które zaskakują wydajnością i możliwościami. Za około 1300 zł możemy zaopatrzyć w prażoną kukurydzę dowolne miejsce. Warto tu zwrócić uwagę zwłaszcza na maszyny od Royal Catering, które nie tylko są bardzo wydajne, ale również przyciągają wzrok oryginalnym retro wyglądem.
Tego typu sprzęt charakteryzuje moc wynosząca około 1600 W, co pozwala w godzinę wyprodukować nawet 6 kg popcornu. Wózki stworzone zostały do przemieszczania się w przeróżnych warunkach, dlatego są zbudowane z solidnych materiałów odpornych na korozję. Sama kukurydza długo utrzymuje odpowiednią temperaturę i świeżość dzięki podgrzewanemu dnu maszyny. Do tego teflonowy garnek ułatwia prażenie i przy okazji uatrakcyjnia cały proces dla klientów.
Jaskrawe kolory i znany z klasycznych kin design kuszą klientów. Dlatego maszyny do popcornu to nie tylko gadżet mający na celu urozmaicenie atrakcji danego lokalu, ale przede wszystkim ciekawy sposób na gastronomiczny biznes. Zwłaszcza jeżeli wejdziemy w kooperatywę z przedsiębiorcami, dla których obecność maszyny do prażenia kukurydzy będzie dodatkowym magnesem lub świetną rozrywką dla najmłodszych. | Maszyny do popcornu – gadżet czy pomysł na biznes? |
Jesień i zima to czas, kiedy rdza bardzo chętnie zjada samochody. Bardzo sprzyjają jej warunki – szczególnie duża wilgotność, powodująca, że auta rdzewieją w ekspresowym tempie, a także większa ilość brudu, pod którym może się schować i rozwijać. Jak się jej ustrzec? Największym wrogiem rdzy jest czystość i regularne dbanie o nadwozie samochodu, co oznacza regularne oblewanie go wodą z dodatkami.
Gąbka czy szampon
Pamiętajmy, że auto najlepiej myć gąbką i szamponem, ewentualnie myjką ciśnieniową. Z powodzeniem zresztą można łączyć te dwie metody. Samą myjką nie umyjemy auta tak skutecznie jak dużą, miękką gąbką. Najmniej skuteczną opcją jest wedle specjalistów skorzystanie z myjni automatycznej, ale jeśli mamy jeździć brudnym autem, to lepiej umyć je w jakikolwiek sposób, niż w ogóle.
Pamiętajmy jednak, że samodzielne mycie ma jeszcze jedną bardzo ważną zaletę – poznajemy każdy zakątek karoserii i dzięki temu widzimy, czy coś złego nie zaczyna się z nią dziać. Na co dzień nie oglądamy przecież krawędzi bagażnika czy drzwi, nie macamy progów i nie wpatrujemy się w dach w poszukiwaniu rdzawych plamek. Podczas mycia dosłownie pochylamy się nad każdym kawałkiem karoserii i możemy dostrzec pierwsze objawy ataku „rudej”.
Uwaga na lotną rdzę
Ale to dopiero pierwszy krok. Co robić, jeśli już widzimy, że rdza zaczyna chrupać nasz samochód? Musimy reagować szybko i zdecydowanie. Pierwszym objawem korozji są rdzawe plamki, którym nie towarzyszą uszkodzenia karoserii – wżery, bąble, purchle itd. Są to początki korozji, które jednak nie muszą być groźne – o ile oczywiście w porę zareagujemy.
Co robić? Cóż, oczywiście najpierw umyć – to nie żart. W ten sposób pozbędziemy się najlżejszej warstwy rdzy, tzw. rdzy lotnej. Jej pojawienie się może mieć różne przyczyny. Czasami może nawet chodzić o właściwości wody, którą myjemy samochód. Częściej przyczyną jej powstania są np. drobinki żelaza pochodzące z tarcz hamulcowych. Generalnie chodzi o to, że rdza lotna pojawia się na powierzchni karoserii, ale nie jest objawem jej rdzewienia. Korozja dotyczy tego, co znajduje się na powierzchni lakieru. Oczywiście nie znaczy to, że możemy problem zlekceważyć. Wręcz przeciwnie, jeśli niczego nie zrobimy, to „ruda” w końcu przeżre się przez lakier i zaatakuje karoserię. Najlżejszą warstwę rdzy zdejmiemy dzięki myciu, do usunięcia bardziej poważnych źródeł korozji warto użyć preparatu Iron X Iron Remover lub podobnego specyfiku do likwidacji lotnej rdzy. W zależności od marki i pojemności opakowania kosztują one od 40 zł do 80 zł. Na ogół wystarczy wydać ok. 50 zł, by pozbyć się lotnej rdzy.
Zabezpiecz lakier woskiem
Samo zabezpieczenie auta przed korozją jest stosunkowo proste. Po umyciu należy dokładnie wysmarować karoserię. Czym? Najlepiej woskiem. Paradoksalnie lepiej użyć sztucznego wosku w spreju. Owszem, będzie wyglądał nieco gorzej, niż naturalny, ale z kilku powodów właśnie on jest lepszy.
Jest dużo łatwiejszy do aplikowania. Woskowanie idzie po prostu szybciej – pryskamy na karoserię, polerujemy i załatwione. Jesienią ma to duże znaczenie, zwłaszcza gdy jest chłodno i wieje, a nam nie chce się marznąć.
Wosk syntetyczny zabezpieczy auto na dłużej, niż naturalny. Niestety, taka jest prawda.
Jest po prostu tańszy. Przyzwoity sprej kosztuje kilkanaście złotych, całkiem dobry – ok. 30 zł. Tymczasem ceny wosków naturalnych zaczynają się od 50 zł. Zimą i tak trudno będzie dostrzec niższą jakość preparatu, który położyliśmy. Liczy się skuteczność.
Uwaga!
Wiele osób stosuje jeszcze inne środki do upiększania samochodów. Należą do nich cleanery i politury. Same w sobie nie zabezpieczają karoserii, ale cleaner może w tym pomóc. Tego typu specyfiki wypełniają pory w lakierze, a także sprawiają, że wosk lepiej się go trzyma. Politura dodaje jedynie nieco połysku. Można jej użyć, nie zaszkodzi! Ale w zabezpieczeniu lakieru przed rdzą nie pomoże. Pamiętajmy, że ważna jest kolejność aplikowania tych wszystkich preparatów. Najpierw mycie, potem cleaner, następnie ewentualnie politura, a na sam koniec wosk. | Korozja na karoserii. Czym i jak zabezpieczyć się przed zimą? |
Budleja Dawida – motyli krzew, omżyn, roślina jeszcze mało znana, a już mająca swych amatorów. Wysoki i rozłożysty krzew, który wspaniale prezentuje się w ogrodzie. Podczas kilkutygodniowego kwitnienia jest obsiadany przez motyle, zlatują się niemal wszystkie z okolicy. Czym jest Budleja Dawida?
Roślina pochodzi z Chin. Można tam znaleźć ponad 100 gatunków, jednak w Polsce szansę na rozwój mają 2 – w tym właśnie budleja Dawida. Swoją nazwę gatunkową zyskała dzięki francuskiemu misjonarzowi i botanikowi Armandowi Pere Dawidowi. W swej ojczyźnie gatunek ten dorasta do 5 m. W Polsce w ciepłych rejonach kraju można wyhodować rośliny do 2-3 m. Budleja Dawida ma rozłożysty pokrój, który nasila się pod wpływem ciężaru kwiatów. Ten ozdobny krzew ma zielone, jajowato-lancetowate liście, od spodu pokryte białymi włoskami. W niższych partiach jest dużo mniej liści, dlatego warto posadzić jednoroczne rośliny lub cieniolubne byliny. Roślina ma dość długi okres wegetacyjny, a jej pędy rosną aż do mrozów, dlatego też zdarza się, że krzew przemarznie.
Kwiaty bardzo intensywnie pachnące, zebrane w długie, wąskie kwiatostany, które pojawiają się na tegorocznych pędach. Omżyn może kwitnąć w kolorze białym, różowym, fioletowym czy też granatowym. Kwiaty cieszą oko od czerwca do października i z wyglądu przypominają kwiaty lilaków. Cechą charakterystyczną tej rośliny jest pomarańczowa plamka na samym środku kwiatu – a więc cały kwiatostan pięknie pstrzy się w słońcu.
Jak i gdzie sadzić budleję Dawida?
Wybierając sadzonki w doniczkach, możemy sadzić je cały sezon, chociaż korzystniej jest wiosną i latem niż późną jesienią. Najlepiej kupować sadzonki jednoroczne i dwuletnie, materiał szkółkarski winien być najwyższej jakości, rośliny nie mogą mieć uszkodzonego systemu korzeniowego. Najlepiej sadzonki budlei Dawida posadzić w glebie przepuszczalnej, żyznej i umiarkowanie wilgotnej, o odczynie zasadowym bądź obojętnym. Stanowisko powinno być ciepłe i dobrze nasłonecznione. Roślina dobrze znosi zanieczyszczenia, więc sadzona bywa także w środowiskach miejskich.
box:offerCarousel
Jak pielęgnować budleję Dawida?
Jednym z istotnych zabiegów jest przycinanie budlei Dawida. Roślinę przycinamy wiosną, ale tylko wtedy, gdy mamy pewność, że przymrozków wiosennych już nie będzie. Pędy przycinamy o połowę ich długości u starszej rośliny, lecz nie krócej niż metr od ziemi, natomiast bardzo sędziwe gałązki nawet na 10 cm – w następnych latach wyrosną z nich nowe pędy. Kolejnym istotnym zabiegiem jest ściółkowanie. Najlepiej do tego użyć specjalnego materiału jakim jest: kora sosnowa, liście, torf czy trociny. Dzięki temu działaniu zapobiegamy zachwaszczeniu sadzonki oraz utraty ciepła z gleby. Latem należy także spulchnić glebę wokół sadzonki, gdyż jest ona wrażliwa na brak powietrza. Zimą, szczególnie podczas mroźnych, wietrznych i bezśnieżnych dni, należy okryć roślinę agrowłókniną, a dolną partię obsypać liśćmi lub zrobić kopczyk.
Podczas zabiegów pielęgnacyjnych nie należy zapominać o podlewaniu. Pomoże to w zachowaniu rośliny, szczególnie jej zachwycających kwiatów, w dobrej kondycji. Po zakończeniu kwitnienia, kwiatostany przycinamy i zasilamy nawozami wieloskładnikowymi. Stwórzmy w swym ogrodzie azyl dla owadów pożytecznych. Mając budleję Dawida w swym otoczeniu zapewnimy im pożywienie oraz rozwój. Słodki nektar budlei przyciągać będzie motyle, pszczoły, trzmiele, biedronki czy złotooki. Można np. posadzić 3 różne kolory omżynu – jest to idealny zestaw roślin nektarodajnych.
Zastosowanie budlei Dawida
Ten piękny krzew sadzimy w naszych ogrodach jako pojedynczy soliter, w grupie wraz budlejami lub innymi krzewami ¬– jak np. tawuła – szara w dużych rabatach. Ponadto można uprawiać motyli krzew w donicach na balkonie. W przypadku, gdy nie mamy gdzie schować donicy z rośliną na czas zimowy, zostawiamy ją na balkonie. Musimy jednak pamiętać, aby wstawić ją do większego pojemnika czy kosza, w powstałą pustą powierzchnię upchnąć liście lub karton, sadzonkę okryć agrowłókniną i całość postawić na desce lub korku.
Podsumowanie
Budleja Dawida jest wspaniałym krzewem, który od ilości wspaniale pachnących kwiatów majestatycznie przewiesza swoje pędy. Jest ona także bardzo nektarodajną rośliną, dzięki której możemy stworzyć przyjazny azyl dla owadów pożytecznych. Zachwycająco prezentuje się jako pojedynczy soliter jak i dodatkowa roślina w istniejącej już rabacie. Wystarczy poświęcić jej trochę uwagi, a będzie atrakcyjnym dopełnieniem naszego krajobrazu. | Budleja Dawida – krzew pełen tajemnic |
Jedna z największych ikon mody, którą już od niemal 70 lat podziwiają miliony kobiet na całym świecie. Jej styl nie przeminął i nadal jest zadziwiająco współczesny. Gwiazda udowodniła, że inność można przekuć w największy atut, a to, co najbardziej się liczy w wyglądzie, to naturalność i uśmiech. Dowiedz się, jak wyglądać jak Audrey Hepburn i być przy tym sobą. Ikona
Audrey Hepburn to ikona popkultury. Każdy z nas kojarzy jej piękne sarnie oczy, wyraziste brwi i śliczną twarz. Choć debiutowała w latach 50., to wciąż jest inspiracją dla wielu kobiet na świecie – od zwykłej śmiertelniczki po gwiazdy. Jaki był sekret jej stylu? Co sprawiło, że to właśnie jej wizerunek przetrwał, a szafę Audrey pewnie chciałaby mieć każda z nas?
Inna
Warto przypomnieć, że w latach 50. obowiązywał zupełnie inny kanon urody i figury. Liczyły się krągłości, kobiece kształty – takie, jakimi mogła się pochwalić Marylin Monroe. Audrey nie pasowała do reszty popularnych aktorek. Była filigranowa, bardzo szczupła, z małym biustem i niezbyt zarysowanymi biodrami. Podobnie w przypadku jej urody – nie była platynową blondynką kipiąca seksem. Miała bardzo ładną, ale delikatną i subtelną twarz, dlatego wyglądała bardziej jak arystokratka niż gwiazda Hollywood. Jednak dzięki swojej inności wyróżniła się na tle innych dobrze zapowiadających się aktorek.
Ważny przyjaciel
Audrey wiedziała, że nie będzie dobrze wyglądać w ołówkowej spódnicy i wydekoltowanych sukienkach, więc stworzyła własny styl, pasujący do niej i jej sylwetki. Choć nam wydaje się bardzo klasyczny, w tamtych czasach uchodziła za buntowniczkę oraz tworzyła nowe trendy. Na jej styl znacząca wpłynęła przyjaźń z młodym projektantem Hubertem de Givenchy. Ona stała się jego muzą, a on uczynił ją ikoną stylu. Givenchy stworzył jej najsłynniejszą suknię ze Śniadania u Tiffany’ego, małą czarną z dekoltem na plecach, podkreślonym perłami. Suknia zrobiła furorę na całym świecie i wypromowała modę na tzw. małą czarną. Był również autorem kreacji w innych filmach Audrey.
Mała czarna
To Coco Chanel wiele lat wcześniej stworzyła małą czarną, ale właśnie Audrey sprawiła, że miliony kobiet na świecie oszalały na jej punkcie. Film „Śniadanie u Tiffany’ego” zrobił z niej prawdziwą gwiazdę, a mała czarna stała się obiektem pożądania płci pięknej. Jaka powinna być idealna mała czarna? Minimalistyczna, bez zbędnych dodatków w postaci cekin, dżetów czy tłoczeń. Ma podkreślać urodę właścicielki, a nie ją przysłaniać. Warto zadbać o ciekawe dodatki, tak jakie kolczyki czy kolia. Jednak nie należy przesadzać, minimalizm to znak rozpoznawczy Audrey Hepburn.
Cygaretki
W scenie tańca w Zabawnej buzi Audrey tańczy w czarnym obcisłym golfie, czarnych cygaretkach i również czarnych loafersach. To jedna z kultowych scen w historii kina, a gwiazda wypromowała kolejny trend w świecie mody. Cygaretek nie musisz nosić tylko podczas oficjalnych okazji – zainspiruj się Audrey i noś je na co dzień do balerinek. Najlepiej, żeby były ciemne. Będziesz wyglądać bardzo szykownie, a przy tym będzie ci wygodnie.
Spódnica z koła
Spódnica z koła to jeden z ważniejszych elementów stylu Audrey Hepburn. Gwiazda dobrze wiedziała, że w dopasowanych spódnicach nie będzie wyglądała korzystnie, dlatego wybierała ładnie układające się spódnice z koła. Najlepsze będą w delikatnych, pastelowych kolorach, bez zbędnych wzorów i ozdób. Im prościej, tym lepiej.
Trencz
Film Śniadanie u Tiffany’ego wylansował kolejną modę na beżowy, klasyczny trencz. W scenie finałowej filmu aktorka ma na sobie beżowy płaszcz od Burberry, który stał się hitem sezonu. Klasyczny trencz to pozycja obowiązkowa zarówno dla fashionistek, jak i wielbicielek klasyki. Nigdy nie wychodzi z mody i pasuje do wszystkiego. Wybierz model w odcieniach beżu.
Balerinki
Wiele z nas powinno być wdzięczne Audrey za wypromowanie balerinek. Wcześniej kojarzyły się tylko ze szkołą baletową, jednak odkąd Salvatore Ferragamo zaprojektował je dla niej, weszły do codziennego użytku. Audrey nigdy nie nosiła niebotycznych obcasów, na co dzień wybierała balerinki a na wielkie gale buty na niskim obcasie, tzw. kaczuszki. By wyglądać jak gwiazda, nie musisz się męczyć!
Dodatki
Jakie dodatki będą w stylu naszej ikony mody? Oryginalne duże kolczyki, ciekawe nakrycia głowy, kocie okulary przeciwsłoneczne i jedwabne apaszki. Postaw na jeden wyrazisty akcent i nie przesadzaj z liczbą dodatków. To w nie w stylu Audrey.
Podsumowanie
Huber de Givenchy powiedział: „Nie ma kobiety, która nie chciałaby wyglądać jak Audrey Hepburn” . Miał rację! | Ubierz się w stylu Audrey Hepburn |
Lato to czas, kiedy nie tylko wymieniamy poszczególne części naszej garderoby, ale również powinnyśmy przyjrzeć się temu, co znajduje się w naszej kosmetyczce. Gorące słońce, słona morska woda czy kąpiele w chlorowanej wodzie w basenie nie idą bowiem w parze z ciężkimi fluidami, sypkimi pudrami i lepkimi błyszczykami, a makijaż wykonany tymi preparatami może się okazać totalną klapą. Jak to możliwe? Tradycyjne kosmetyki nie zawsze radzą sobie w wysokich temperaturach. A kiedy na naszej skórze pojawia się pot, z perfekcyjnie wykonanego makijażu pozostają tylko nieestetyczne plamy. Gdy na dworze panuje upał, nasze gruczoły łojowe pracują znacznie intensywniej i produkują większe ilości sebum, więc tradycyjne kosmetyki mogą zatykać pory, powodując wypryski i zaskórniki. To właśnie dlatego latem warto zaopatrzyć swoją kosmetyczkę w wodoodporne kosmetyki.
Jest jeszcze jedna bardzo ważna zasada, o której warto pamiętać. Wybierając nowe produkty, upewnijcie się, że mają odpowiednie filtry przeciwsłoneczne. Słońce, chociaż tak bardzo przez nas uwielbiane, prowadzi do nieodwracalnych zmian skórnych. Przebarwień czy zmarszczek bardzo trudno się pozbyć, dlatego znacznie lepiej im zapobiegać. Po jakie kosmetyki warto sięgnąć tego lata?
Korektory na niedoskonałości
Letni makijaż powinien być trwały, a zarazem świeży i lekki. Myślisz, że to niemożliwe? Zamiast maskujących podkładów postaw na nawilżający krem z filtrem i wodoodporny korektor. W zależności od upodobań możesz wybrać kosmetyk w pędzelku lub kremie, który rozprowadzisz za pomocą gąbeczki do makijażu lub specjalistycznego pędzla. W ofercie wielu firm znajdziesz również korektor w kredce. To kosmetyk, który zatuszuje drobne niedoskonałości skóry (takie jak cienie pod oczami czy wypryski) i pozostawi skórę naturalną i gładką. Kosmetyki wodoodporne w przeciwieństwie do standardowych nie są produkowane na bazie wody, lecz olejów mineralnych, wosków roślinnych, żywic i silikonów. To dzięki nim nie tylko czynią makijaż trwałym, ale także chronią skórę przed działaniem słońca i wiatru.
Wodoodporna pomadka
To kosmetyk, który warto mieć przy sobie przez cały rok. Wyjątkowo pożądane tego lata są takie kolory, jak fuksja czy pomarańcz. Kobiety, które cenią klasykę i nie lubią eksperymentować, powinny postawić na klasyczną czerwień. Pięknie wypielęgnowane i podkreślone usta będą ozdobą zarówno wieczorowej kreacji, jak i idealnym dodatkiem do stroju kąpielowego, plażowego pareo i słomkowego kapelusza. Jeśli zdecydujesz się na wodoodporną pomadkę, postaw na matową – takie są najmodniejsze już od kilku sezonów. Dzięki zawartości specjalnych polimerów pomadki nie tylko utrzymują się przez wiele godzin na ustach i nie znikają podczas kąpieli w morzu czy basenie, ale także nie zmywają się przy jedzeniu i nie pozostawiają śladu na ubraniach. Dodatkowo nie sklejają i nie obciążają ust.
Coś na oko
Jeśli należysz do kobiet, które lubią w swoim makijażu podkreślać wyłącznie oczy i nie jesteś przekonana do mocnych kolorów szminek, postaw na nie. Wodoodporny tusz do rzęs optycznie je powiększy i podkreśli ich kolor. Takie kosmetyki dodają rzęsom objętości i długości, a do tego nawet podczas nurkowania i robienia selfie pod wodą możesz mieć pewność, że pod oczami nie znajdziesz ciemnych, nieestetycznych smug. Letni makijaż oczu wymaga również podkreślenia brwi, które stanowią piękną oprawę oczu. Wodoodporny żel lub kredka do brwi mają specjalnie opracowaną formułę, która pozwala wypełniać i modelować brwi, zapewniając im naturalny kolor i wygląd, który utrzyma się przez wiele godzin. | Wodoodporne kosmetyki do twarzy – tych nie powinno zabraknąć w twojej kosmetyczce |
Nawilżacz powietrza to urządzenie bardzo praktyczne i często niedoceniane. Specyficzną wersją jest nawilżacz ultradźwiękowy. Czym on jest i jakie są jego atuty? Do czego służy nawilżacz?
W gruncie rzeczy nawilżacz, to stosunkowo proste w budowie urządzenie, którego funkcje świetnie opisuje już sama nazwa. Jego rola sprowadza się do wzbogacenia składu powietrza w pomieszczeniu o drobne cząsteczki wody. Jak łatwo się domyślić, taka mieszanka ułatwia oddychanie oraz czyni je „lżejsze” i przyjemniejsze. Często stosuje się to urządzenie przy włączonych grzejnikach. Zupełnie odwrotnymi właściwościami odznaczają się osuszacze powietrza, które zmniejszają w nim zawartość wody.Stosowanie nawilżacza powietrza w pomieszczeniach zaleca się alergikom czy dzieciom cierpiącym na choroby układu oddechowego. Łatwo stąd wywnioskować, że urządzenie to odznacza się znakomitymi walorami zdrowotnymi.
Nawilżacz ultradźwiękowy – na czym polega jego działanie?
Zasada funkcjonowania urządzenia w pewnej mierze zbliżona jest do procesu, który zachodzi podczas gotowania wody. Produkt posiada specjalnie zaprojektowany moduł ultradźwiękowy, przez co wprowadza wodę w drgania o bardzo wysokiej częstotliwości. To właśnie sprawia, że ciecz rozbijana jest na cząsteczki o mikroskopijnej wielkości. W praktyce stanowią one w zasadzie parę wodną, która ulatnia się przy doprowadzeniu wody do wrzenia.Samo gotowanie wody odbywa się w nawilżaczach innego typu – parowych. Są one jednak stosowane coraz rzadziej z racji na wiele wad konstrukcyjnych i trudności eksploatacyjnych. Mimo że odpowiedniki ultradźwiękowe nie są idealne, bez wątpienia odznaczają się wyższą użytecznością i niezawodnością.
Mocne i słabe strony nawilżaczy ultradźwiękowych
Nawilżacze ultradźwiękowe cechują się stosunkowo wysoką wydajnością, przeciętny model przez godzinę pracy uwalnia od 100-200 ml wody. Urządzenia z wyższej półki (zwykle mieszczą się w przedziale cenowym 300-500 zł) potrafią wytworzyć nawet 300 ml pary wodnej. Takie wartości pozwalają na osiągnięcie od około 2,5 l do ponad 7 l wody w ciągu doby. Z jednej strony to dużo, a z drugiej natomiast niewiele – szczególnie biorąc pod uwagę, że nawilżacze ewaporacyjne mogą uwalniać nawet dwukrotnie większe wartości.Zaletą nawilżaczy ultradźwiękowych jest prostota obsługi. Bez problemów poradzi sobie z nim każdy nawet przy pierwszym uruchomieniu. Niektóre modele posiadają także panel do ustawień higrometru, który pozwala na dostosowanie oczekiwanego poziomu wilgotności.
Pamiętaj jednak, że bardzo często czujnik higrometru umieszczony jest w centrum emitowanej mgiełki, co skutkuje wyłączeniem się nawilżacza po osiągnięciu wymaganej wilgotności. W takiej sytuacji korzystnym rozwiązaniem będzie stosowanie dodatkowego higrometru zewnętrznego, należy go ustawić w odległości od 2 do 3 metrów od nawilżacza.Urządzenia ultradźwiękowe posiadają stosunkowo pojemne zbiorniki, dzięki czemu nie musisz tak często uzupełniać poziomu wody. Z pewnością to zaleta wysoce praktyczna. Nie będziesz zmuszony do dolewania wody 2 czy 3 razy dziennie, z powodzeniem wystarczy powtarzać tę procedurę np. raz na dobę.
Często spotykane są jednak opinie sprzeczne i podważające ten atut. Uważa się bowiem, że zbyt rzadkie mycie i opróżnianie zbiornika sprzyja rozwojowi różnego rodzaju drobnoustrojów, co jest zdecydowanie niehigieniczne. Rozpylanie ich w pomieszczeniu może powodować zakażenia układu oddechowego. Warto zatem nawet przy dużym zbiorniki okresowo go czyścić wraz z użyciem specjalnych środków, by zapobiec powstawaniu groźnych patogenów w jego wnętrzu.Nie można zapomnieć o sporym minusie urządzeń tego rodzaju, który nierzadko jest pomijany. Zwykle moc wyrzutu mgiełki z wody nie powala na kolana, przez co dosyć szybko opada wskutek działania przyciągania ziemskiego. Czasem z tego powodu może wystąpić tzw. przewilżenie, które objawia się dużą ilością skroplonej wody wkoło urządzenia oraz stosunkowo niewielkie nawilżenie powietrza w pomieszczeniu. Dlatego też nawilżaczy ultradźwiękowych raczej nie zaleca się do stosowania w dużych i obszernych pomieszczeniach.
Bezsprzecznie jednak największą zaletą nawilżaczy ultradźwiękowych jest ich cena. Niektóre modele można kupić już za mniej niż 100 zł, co w ogromnym stopniu zwiększa ich dostępność. Oczywiście, chcąc nabyć sprzęt o wyższej jakości, warto przeznaczyć nieco większe środki. | Ultradźwiękowy nawilżacz – jakie ma zalety? |
Wiele osób jest uczulonych na zapachy kosmetyków, które mocno podrażniają ich śluzówki, wywołują kaszel alergiczny, kichanie czy łzawienie oczu. Powinny więc używać przeznaczonych tylko dla nich kosmetyków antyalergicznych i bezzapachowych. Ta zasada dotyczy również kremów do opalania, które należy wybierać wyjątkowo starannie. Dobre kosmetyki muszą mieć lekką konsystencję, dobrze się wchłaniać, być wodoodporne i nie pozostawiać uczucia „klejenia się”. W wypadku alergików konieczne jest zastosowanie kremów z wysokim filtrem SPF. Na rynku jest cała gama preparatów przeznaczona dla takich osób. Przed ich zakupem należy dokładnie przeczytać informację na opakowaniu i upewnić się, czy dany produkt na pewno jest odpowiedni. Przed użyciem na plaży zaleca się ich przetestowanie na małej powierzchni skóry. Jeśli reakcja alergiczna nie wystąpi, można śmiało rozsmarować kosmetyk na całym ciele.
Ochrona dorosłych
Kremy i balsamy do opalania dla dorosłych zwykle mają przyjemny zapach – najczęściej kojarzących się z wakacjami cytrusów i wanilii. Jednak osoby uczulone na aromaty muszą wybrać preparaty bezzapachowe. Zaleca się im kosmetyki z filtrami mineralnymi (Bioderma Photoderm Mineral krem SPF 50+ za ok. 40 zł czy Eco Cosmetics Krem Opalanie Słońce SPF 20). Zawierają one naturalne mineralne pigmenty, które po naniesieniu na skórę odbijają promienie słoneczne niczym lusterka. Niektóre firmy produkują podkłady mineralne odpowiednio zabarwione, które jednocześnie upiększają i chronią. Można je również stosować na plaży, aby dodatkowo zabezpieczyć twarz i miejsca szczególnie wrażliwe. Wiele kosmetyków do opalania zawiera dodatkowo witaminę E i składniki przeciwdziałające starzeniu (Clinique Sun - Face Carem SPF 40 za ok. 90 zł), które pomagają zlikwidować uszkodzenia skóry, zanim ujawnią się w postaci zmarszczek. Niektóre z kremów mają wzmocnione działanie antyoksydacyjne dzięki jednemu ze składników – bajkalinie, czyli wyciągu z tarczycy bajkałskiej, zwanej ziołem długowieczności (La Roche Posay Anthelios XL SPF 50 za ok. 30 zł).
Ochrona dzieci przed słońcem
Dzieci wymagają wyjątkowej ochrony przed promieniami UVA i UVB. Ich skóra jest szczególnie wrażliwa i łatwo ulega poparzeniom i reakcjom fotoalergicznym. Dlatego zawsze należy ją obficie smarować odpowiednimi kremami dla dzieci i unikać bezpośredniej ekspozycji na słońce. Przede wszystkim należy najmłodszych chronić parasolami lub starać się, by przebywały w miejscu zacienionym. Preparaty chroniące skórę dzieci i niemowląt są najczęściej hipoalergiczne i bezzapachowe. Chętnie sięga po nie wielu dorosłych alergików. Najlepiej użyć takich, które mają duży filtr SPF 30 (Kolastyna Baby SPF 30 za 11 zł) lub też SPF 50+. Zawsze tego rodzaju kosmetyk nakładamy na 15–20 minut przed wyjściem dziecka na słońce i czynność tę powtarzamy co 2 godziny. Pamiętajmy, że obfite smarowanie skóry lepiej ją zabezpiecza. Częstymi składnikami kremów dla dzieci są łagodzące podrażnienia aloes, pantenol czy alantoina (Avon Ultrawodoodporny krem dla dzieci SPF 50 za 22 zł) albo olej z passiflory, który dodatkowo koi skórę (Pharmaceris S dla niemowląt i dzieci – bezzapachowy, hiperalergiczny, bez parabenów, barwników i konserwantów). Zwykle kremy te są przeznaczone dla dzieci od 1. roku życia. Niektóre mają specjalną formułę uniemożliwiającą przyklejanie się piasku i dodatkowo można je nakładać nawet na mokrą skórę (Lancaster Sun for Kids SPF 50 za ok. 100 zł).
Po każdej ekspozycji na słońce zarówno dorosłych, jak i dzieci należy koniecznie użyć kosmetyków po opalaniu, które nawilżają i chłodzą skórę, przedłużają opaleniznę i przede wszystkim zawierają substancje łagodzące podrażnienia, np. aloes (Eco Cosmetics balsam po opalaniu After Sun za ok. 30 zł). W przypadku osób wrażliwych muszą to być również kosmetyki hipoalergiczne i bezzapachowe. Nigdy nie należy stosować preparatów „z zeszłego roku”, bo straciły już przydatność do użytku i nawet jeśli są przeznaczone dla alergików, mogą uczulić. | Bezzapachowe kremy do opalania – jakie wybrać? |
Sennheiser HD 599 to najwyższy model słuchawek producenta ze średniej serii, który cechuje się otwartą i wokółuszną konstrukcją. Słuchawki mają zapewnić wyjątkowy komfort i brzmienie wysokiej jakości. HD 599 to następca bardzo udanego i popularnego modelu HD 598, czyli charakterystycznych beżowo-brązowych słuchawek Sennheisera, docenionych przez wymagających melomanów i audiofilów. Trudno się dziwić, HD 598 były bardzo wygodne, brzmiały przestrzennie, czysto i szczegółowo. Co ciekawe, model HD 599 niedawno mocno potaniał – początkowo słuchawki kosztowały ponad 1000 zł, a teraz dostępne są za 680 zł. Sprawdźcie, co potrafią.
Specyfikacja Sennheiser HD 599
przetworniki: dynamiczne 38 mm z magnesami neodymowymi
konstrukcja: wokóluszna, otwarta
impedancja: 50 Ω
pasmo przenoszenia: 12 Hz–38,5 kHz
skuteczność: 115 dB
THD: < 0,2%
kable: stacjonarny 3 m ze złączem 6,3 mm, mobilny 1,2 m z 3,5 mm
masa: 250 g
Wyposażenie
Solidne pudełko zabezpiecza słuchawki grubą warstwą gąbki. W zestawie są dwa kable – stacjonarny oraz mobilny. Ten pierwszy mierzy 3 m i zakończony jest dużym wtykiem jack (6,3 mm). Do niego przeznaczony jest adapter ze złączem 3,5 mm. Drugi kabel służy do połączenia ze smartfonem – mierzy 120 cm i posiada jednoprzyciskowego pilota.
Wygląd
W odświeżonej serii słuchawek producent wykorzystał już dobrze znaną konstrukcję. Na pierwszy rzut oka niewiele zmieniło się wizualnie, ale po uważnym przyjrzeniu się na jaw wychodzą spore różnice. Po pierwsze, odcień beżu w nowym modelu jest zupełnie inny. HD 598 były bardziej żółtawe i nasycone kolorem, wyglądały niczym kość słoniowa. Natomiast HD 599 są jaśniejsze i jakby bardziej zbliżone do barwy śmietankowej. Po drugie, brązowe wstawki nie imitują już drewna, są jednolite, w konstrukcji HD 599 pojawiło się też więcej srebra. Słuchawki nadal wyglądają ładnie i prestiżowo, ale moim zdaniem pod względem estetycznym wypadają nieco gorzej od poprzednika.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Muszle HD 599 są duże i eliptyczne. W centrum kopułek widać czarne i gęsto perforowane maskownice, które otacza srebrna lamówka. W dolnej części lewej słuchawki jest gniazdo na złącze 2,5 mm z obrotowym systemem blokady. Nauszniki zostały wykonane z weluru, są wypełnione grubą i sprężystą gąbką. Widać przez nie zabudowy przetworników, które ponownie zostały umieszczone pod kątem i zabezpieczone siateczkami.
Słuchawki są zamocowane na pałąku za pomocą wygiętych ramion, które mają łukowaty kształt i idealnie przylegają do muszli. Pozwalają one na dosyć swobodny ruch kopułek na boki i w pionie, ale nie umożliwiają składania słuchawek. System regulacji rozmiaru jest rozsuwany – można wykorzystać 18 precyzyjnych skoków na stronę, niestety nie ma naniesionej skali. Pałąk jest obszyty nową opaską – imituje ona gładką skórę i jest zszyta.
Nie mam zastrzeżeń co do jakości wykonania i obróbki. Dominują gładkie tworzywa sztuczne, lakier jest naniesiony precyzyjnie, a wszystkie elementy zostały odpowiednio spasowane. Widać jednak, że do droższych słuchawek marki jeszcze trochę brakuje.
Komfort i obsługa
Nie dziwię się, że Sennheiser nie zdecydował się na zmianę konstrukcji. Słuchawki tej serii są zaskakująco wygodne i wyjątkowo lekkie. HD 599 to sprzęt dla fanów topowego komfortu – o słuchawkach na głowie można momentalnie zapomnieć.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Wydłużone muszle i pojemne pady gwarantują dużo miejsca na małżowiny, nawet te największe. Nie będzie problemu również z dopasowaniem rozmiaru słuchawek – skala regulacji jest bardzo szeroka, więc HD 599 zmieszczą się zarówno na małe, jak i duże głowy. Pochwalić należy także optymalny nacisk pałąka i bardzo dobre nauszniki. Słuchawki równo przylegają do głowy, nie uciskają jej czubka i nie ugniatają szczęki. Welur jest przyjemny w dotyku i przepuszcza powietrze, dlatego ze słuchawek można komfortowo korzystać przez długie godziny.
Oczywiście trzeba pamiętać, że HD 599 posiadają otwarte komory przetworników, więc nie tłumią hałasu otoczenia, a muzyka mocno „wycieka” na zewnątrz. W efekcie wymagane są odpowiednie warunki do odsłuchów – hałas domowników, sąsiadów lub ulicy mogą mocno przeszkadzać. Kabel mobilny w zestawie należy traktować nadal jako rozwiązanie do domu lub hotelu – słuchawki raczej nie sprawdzą się podczas spaceru po mieście.
Okablowanie z zestawu nie jest idealnie elastyczne, ale przewody układają się dobrze, mają matowe i mocne izolacje, więc nie sprawiają większych problemów. Nie podoba mi się jednak przewód stacjonarny. Zakończony jest on dużym wtykiem jack z adapterem na mały – wolę, gdy jest odwrotnie. Przejściówka z zestawu mocno wydłuża wtyk i naraża na uszkodzenie gniazda 3,5 mm we wzmacniaczu lub odtwarzaczu.
Brzmienie
Sennheiser HD 599 nie tylko wizualnie kontynuują założenia poprzednika, ich brzmienie jest również bardzo podobne do HD 598, ale da się znaleźć pewne różnice. Testowane słuchawki cechuje trochę mniejsza przestrzeń, ale za to są one bardziej zwarte w basie i łagodniejsze w sopranie, a tym samym mniej sykliwe. To jednak nadal jasne, klarowne i analityczne brzmienie o wysokiej rozdzielczości i szczegółowości, pozwalające docenić ambitniejsze kompozycje i dobre realizacje muzyki oraz wykorzystać potencjał wzmacniaczy lub odtwarzaczy z wyższej półki.
HD 599 nie są słuchawkami basowymi – ich niskie tony nie zostały podbite, podawane są raczej w sposób punktowy, lekki i stonowany. Bas nie wychodzi przed szereg, brzmienie niskich tonów nie przytłacza głosu wokalistów, dźwięków gitar lub perkusji. Niskie tony nie dudnią, są wzorowo kontrolowane i precyzyjne. Słuchawki nie są raczej przeznaczone do efektownej, nowoczesnej elektroniki, ciężkiego metalu lub rapu – mogą zabrzmieć zbyt chudo i płasko. Poradzą sobie za to z muzyką rockową, starszą elektroniką, popem, ale pełnie możliwości pokazują w klasyce, jazzie, bluesie, muzyce filmowej lub wokalnej.
Pasmo średnie jest bardzo bliskie i przejrzyste. Słychać delikatne ciepło i gładkość, ale brzmienie nie jest wyjątkowo podkoloryzowane, lecz raczej wierne i naturalne. Słychać, że średnica ma priorytet – gitary wychodzą przed szereg, wokaliści obu płci mają wyraziste i czytelne głosy, instrumenty dęte brzmią wibrująco i klarownie. HD 599 prezentują dużo detali, oferują jasne i krystalicznie czyste brzmienie – słuchawki nadal potrafią zrelaksować, ale sprawdzą się najlepiej w krytycznych odsłuchach. Pozwalają rozłożyć brzmienie na elementy, analizować poszczególne instrumenty i wyłapywać drobniejsze smaczki z muzyki. To już brzmienie dla konesera.
Wysokie tony zostały mocno zaznaczone – wrażliwi na sopran mogą nie być zadowoleni. Słuchawki nie są jeszcze ostre lub zimne, ale potrafią czasami lekko zakłuć uszy w gorzej zrealizowanych nagraniach. Dużo będzie zależało od samej muzyki, wzmacniaczy i przetworników. Spora ilość wysokich tonów przekłada się na bardzo wyrazisty przekaz muzyki – nie ma dystansu do dźwięku lub wrażenia przyciemnienia. W efekcie szczegółów jest bardzo dużo – smyczki brzmią swobodnie, gitary solowe wybrzmiewają żywo, a trąbka potrafi zabrzmieć niezwykle energicznie. Podziwiać można także talerze perkusyjne – są szczegółowe, metaliczne i naturalne.
Scena dźwiękowa HD 599 wydaje się mniejsza od tej z HD 598, ale nadal nie brakuje przestrzeni. Zmienił się po prostu przekaz muzyki. Poprzednie słuchawki mocno dystansowały brzmienie, stawiały słuchacza daleko od muzyków. Natomiast HD 599 nadal mają dużą scenę, ale pierwszy plan jest bliżej – w efekcie muzyka jest bardziej czytelna i bezpośrednia, podczas odsłuchów odnosi się wrażenie, jakby stało się przy scenie na koncercie. Osobiście wolę właśnie taki przekaz muzyki – bardziej intymny i przejrzysty. Ponownie nic nie można zarzucić separacji instrumentów, które nie mają prawa się zlać, nie brakuje także tzw. „powietrza”, czyli wrażenia pustki i swobody wokół poszczególnych dźwięków.
Podsumowanie
Sennheiser HD 599 to nie rewolucja, lecz raczej ewolucja udanych słuchawek. Nowy model ma w sobie wiele z charakteru HD 598, zarówno wizualnie, jak i brzmieniowo. To ponownie znakomita ergonomia oraz ładne wzornictwo. HD 599 dorównują wielu droższym konkurentom – mają wysoką rozdzielczość i precyzyjne brzmienie, a pod względem sceny dźwiękowej mogą zawstydzić nawet droższe słuchawki. Dźwięk został doszlifowany względem poprzedniego modelu, ale zachowano to, co najlepsze. W aktualnej cenie, wynoszącej 680 zł, HD 599 to propozycja godna rekomendacji dla szukających jasnego brzmienia o analityczno-muzykalnym charakterze.
Jednocześnie Sennheiser HD 599 nie są słuchawkami, które można wpiąć do każdego sprzętu i docenić na nich każdy gatunek muzyczny. Ze źle dobranymi wzmacniaczami lub przetwornikami mogą zabrzmieć zbyt chudo i ostro, a w niektórych utworach może zdarzyć się sybilizacja, czyli sykliwość głosów i instrumentów. Dobrze sprawdzą się źródła dźwięku o cieplejszym charakterze, z wyraźnym basem i łagodnym sopranem.
Fan mocnych niskich tonów może nie być usatysfakcjonowany lekkim brzmieniem słuchawek. Lepiej, żeby sięgnął po zamknięte HD 569, za około 480 zł, o dużo głębszych niskich tonach, spokojniejszym sopranie, ale mniej wyeksponowanej średnicy.
Zalety: wypinane okablowanie; ładne wzornictwo; dobre materiały i solidne wykonanie; rewelacyjna ergonomia; klarowne, bezpośrednie i szczegółowe brzmienie o znakomitej scenie dźwiękowej.
Wady: trochę gorsze wzornictwo od HD 598; brzmienie nie nada się do każdej muzyki i może być zbyt chude i jasne z niektórymi urządzeniami. | Test słuchawek Sennheiser HD 599 – kontynuacja kultowych HD 598 |
Czym jest mandala? Jest to rysunek najczęściej na planie koła; technika plastyczna, którą stosuje się w pracy nie tylko z dziećmi, ale coraz częściej i z dorosłymi osobami. Mandala pochodzi z tradycji hinduskiej, a samo słowo tłumaczone jest jako „koło życia”, „cały świat”, „święty krąg”. Symbolika koła to harmonia i doskonałość. Mandala, która składa się z okręgu z wpisanymi kwadratami z bokami zorientowanymi według stron świata, jest obecna właściwie w każdej kulturze. Symbolem mandali posługują się buddyjscy mnisi, dla których jej wykonanie i oglądanie stanowi sposób medytacji. Natomiast w kulturze Zachodu zagościła dzięki Karolowi Gustawowi Jungowi, który był słynnym psychiatrą i psychoanalitykiem. Jung dostrzegł w niej właściwości terapeutyczne i uznał, że wykonana spontanicznie może odzwierciedlić stan psychiczny jej autora.
Gdzie można korzystać z mandali?
Nauczyciele oraz rodzice coraz częściej wykorzystują wzór mandali do pracy z dzieckiem, ponieważ nie tylko pobudza, ale i rozwija myślenie twórcze, które stanowi podstawę edukacji kreatywnej. Mandala może stać się elementem zabawy, a wykorzystana na początku zajęć, np. w świetlicy czy na lekcjach plastyki, może być etapem wyciszającym i wpływającym pozytywnie na koncentrację. Nauczyciele matematyki mogą wprowadzić wzór mandali w trakcie lekcji, której tematem jest symetria. Mandale przygotowane przez dzieci można wykorzystać do zorganizowania konkursu między klasami, ale także idealnie nadają się do ozdoby ścian klasy czy korytarza szkolnego.
Pomoce do pracy z mandalą
W księgarniach dostępne są już książki z mandalami, w których nauczyciel i rodzic znajdą wiele ćwiczeń i zabaw przy wykorzystaniu wzoru. Propozycją może być praca zbiorowa Mandale dla dzieci – Moje ulubione kolorowanki. W tej książce dziecko znajdzie 64 mandale, które zawierają postacie z bajek, zwierzątka, rośliny oraz przedmioty znane z przedszkola. Układy nie są skomplikowane, dlatego ich kolorowanie nie sprawi trudności. Na Allegro można również znaleźć książeczki z mandalami o konkretnej tematyce, np. Bajeczne mandale dla dzieci – kwiaty czy Bajeczne mandale dla dzieci – gwiazdy.
Dodatki do mandali
Dodatkową zachętą do zabawy są dołączane do niektórych wydań kolorowe flamastry i naklejki. Do kolorowania najczęściej wybierane są mazaki, których kolory są intensywne, przez co rysunek staje się bardziej wyraźny. Dla urozmaicenia można stosować kolorową plastelinę, wycinki z gazet, kolorowy, samoprzylepny papier i farby. Jednak bez względu na użyte narzędzia trzeba pamiętać, że praca nad kolorowaniem mandali powinna odbywać się w ciszy i skupieniu. Warto włączyć spokojną, relaksacyjną muzykę, która może być powiązana tematycznie z wzorem mandali.
Same korzyści
Praca na książkach z mandalami przynosi wiele korzyści dla rozwoju dziecka. Przede wszystkim buduje i rozwija jego wyobraźnię. Ze względu na to, że z mandalą należy pracować w ciszy i skupieniu, dziecko uczy się prawidłowej koncentracji. Mandala ułatwia maluchowi przekaz myśli, uczuć czy lęków. Systematyczne kolorowanie wzorów mandali nie tylko rozwija koordynację wzrokowo-ruchową, ale również pozwala dziecku na wyciszenie i relaks. | Mandala – zastosowanie w edukacji |
21 marca: Zmiany w Regulaminie Allegro 21 marca 2018 roku zaktualizujemy treść Regulaminu Allegro.
Między innymi:
* w punkcie 8.3 Artykułu 8 dodamy zapis dotyczacy weryfikacji przestrzegania Regulaminu przez Użytkowników,
* w Artykule 2 Załącznika 1 dodamy zapis o warunku posiadania odrębnej umowy w przypadku oferowania przedmiotów w kategorii Produkty inwestycyjne,
* w Artykule 1 Załącznika 2 dodamy punkty regulujące kwestie treści reklamowych, promocyjnych i ogłoszeniowych oraz danych kontaktowych na banerach i w nagłówkach w opisie oferty.
Wszystkie planowane zmiany prezentujemy w pliku PDF. Fragmenty, które dodamy oznaczyliśmy na zielono a te, które usuniemy - na czerwono. | 21 marca: Zmiany w Regulaminie Allegro |
W szafce z narzędziami każdego majsterkowicza najlepiej sprawdzają się wielofunkcyjne rozwiązania. Do najbardziej popularnych z nich należą wkrętaki z wymiennymi końcówkami. Dzięki nim w jednym poręcznym narzędziu zawrzemy kilkanaście zróżnicowanych wkrętaków i śrubokrętów, które pozwolą nam zaoszczędzić miejsce i wykonać mniej lub bardziej zaawansowane prace domowe. Właściwy wybór wkrętaka ręcznego ułatwi uporanie się z przykręcaniem różnego rodzaju śrubek. Na co musimy zwrócić uwagę przy wyborze wkrętaka? Oto trzy kluczowe cechy:
wygodny uchwyt – podstawą sprawnej pracy jest dobry i stabilny chwyt narzędzia. Pozwala on wydajniej rozkładać siłę przy wkręcaniu i wykręcaniu śrubek oraz, co bardzo istotne, gwarantuje bezpieczną pracę. Wkrętak powinien pasować nam do dłoni. Najlepiej sprawdzają się uchwyty zaokrąglone, które dobrze komponują się z naturalną krzywizną wnętrza dłoni. Warto też wybierać narzędzia wyposażone w antypoślizgowe wykończenie – silikonowe lub gumowe – oraz żłobienia utrudniające sturlanie się narzędzia po pochyłych powierzchniach.
długość końcówki wkręcającej – ma znaczący wpływ na właściwe rozłożenie siły w trakcie dokręcania śrubek. Im krótsza jest końcówka wkręcająca, tym wydajniej przebiega nasza praca. Krótkie wkrętaki nie sprawdzą się jednak w miejscach, do których mamy ograniczony dostęp – będących w lekkim oddaleniu lub w szczelinie. Wówczas z powodzeniem możemy wykorzystać wkrętaki z kilku- lub kilkunastocentymetrową końcówką wkręcającą.
rodzaj końcówki – dopasowanie końcówki wkręcającej do zakończenia śrubki jest bardzo łatwe i nie wymaga specjalnych umiejętności. Do podstawowych końcówek, które sprawdzą się na co dzień w każdym domu, należą końcówka prosta, krzyżakowa oraz imbusowa. Na rynku dostępne są wkrętaki z jedną końcówką zamontowaną na stałe lub narzędzia zaprojektowane w taki sposób, aby umożliwić wymianę końcówki (nazywanej też bitem) przy zastosowaniu tej samej rączki.
Rodzaje wkrętaków z wymiennymi końcówkami
Oferta wkrętaków z zestawem końcówek, które można sprawnie dopasować do określonej śrubki, jest bardzo bogata. Różnią się one od siebie nie tylko kształtem czy kolorem wykończenia, ale przede wszystkim dodatkowym wyposażeniem ułatwiającym pracę.
Wkrętak z wymiennymi końcówkami – zestaw
Klasyczny wkrętak wyposażony w wieloelementowy zestaw końcówek. Narzędzie jest dostępne w różnych wersjach – z rączką z lekkiego tworzywa czy z dodatkowym wykończeniem antypoślizgowym. Zależnie od stopnia zaawansowania zestawu, mają one od kilku do kilkudziesięciu zamiennych końcówek. Wkrętak z wymiennymi końcówkami pakowany jest w specjalny pojemnik z otworami mocującymi, dzięki którym utrzymamy cały zestaw w porządku, a pojedyncze drobne części nie pogubią się w trakcie pracy.
Wkrętak giętki z końcówkami
Wkrętak giętki, nazywany także elastycznym, doskonale sprawdzi się podczas pracy ze śrubami umieszczonymi w trudno dostępnych miejscach. Narzędzia tego typu zostały zaprojektowane w taki sposób, aby trzonek, na którym znajduje się końcówka wkręcająca, mógł zostać wygięty w dowolną stronę i precyzyjnie trafiał w określone miejsce. Takie wkrętaki sprawdzają się w warsztatach samochodowych podczas pracy pod maską samochodu, ale mogą okazać się też pomocne w naprawie domowych sprzętów RTV czy AGD.
Wkrętak z grzechotką z końcówkami
Specjalne rozwiązanie wykorzystane we wkrętakach z grzechotką umożliwia dokręcanie śrub bez konieczności wykonywania pełnego obrotu narzędzia. Końcówka może wykonywać tylko fragment obrotu, a trzonek wrócić po nim do pozycji podstawowej. Taka metoda pracy sprawdza się w miejscach, do których trudno dotrzeć oraz w sytuacji, gdy podczas pracy nie mamy wystarczająco dużo przestrzeni, aby w pełni manewrować nadgarstkiem. Wkrętaki z grzechotką są bardzo często wykorzystywane przez mechaników – stanowią niezbędne narzędzie w każdym przydomowym warsztacie czy garażu.
Wkrętak magnetyczny z wymiennymi końcówkami
Zasada działania wkrętaka magnetycznego nie odbiega niczym od sposobu pracy narzędzi klasycznych. Różnicą jednak jest magnes zamontowany w końcówce i jej uchwycie. Dzięki niemu końcówka lepiej trzyma się trzonka, co więcej, magnes nie pozwoli jej wypaść nawet, gdy trzymamy narzędzie pionowo z końcówką skierowaną w dół. Rozwiązanie to usprawnia pracę oraz pozwala mieć kontrolę nad końcówkami, które w zwykłych wkrętakach mogą upadać i gubić się.
Zestawy wkrętaków z wymiennymi końcówkami
Wkrętak Stanley Multibit
Narzędzia Stanley z serii Multibit mają różnorodny kształt – wyposażone są w długie lub krótkie trzonki oraz zróżnicowane kształty rączek. Producent dołącza do narzędzia pakiet precyzyjnie wyprofilowanych, wymiennych końcówek wykonanych z wytrzymałej stali nierdzewnej. Zależnie od danego modelu, zestaw może mieć od sześciu do czterdziestu dwóch końcówek. Rączki narzędzi Stanley są wygodne i nie ślizgają się w dłoni.
Wkrętak YATO z bitami
Wkrętaki YATO wyróżniają się ergonomicznym kształtem oraz funkcjonalnością, które idą w parze z wysoką jakością i niską ceną. Zestawy narzędzi wyposażone są w pakiety wymiennych końcówek – kilku- lub wieloelementowe o różnorodnych kształtach, ułatwiających prace amatorskie i profesjonalne. Wkrętaki YATO mogą mieć końcówki jednostronne lub zajmujące mniej miejsca – dwustronne. Producent dodaje do zestawu praktyczne opakowanie pozwalające na porządkowanie wszystkich elementów. | Wkrętaki z wymienianymi końcówkami – przegląd |
Bluzy sportowe to wygodny i uniwersalny element męskiej garderoby. Mogą je zakładać panowie w każdym wieku oraz w niemal każdym zestawieniu stylistycznym. Podpowiadamy, jak je nosić i z czym łączyć, by dobrze i modnie w nich wyglądać. Każdy mężczyzna w swojej szafie powinien mieć co najmniej kilka różnych modeli sportowych bluz. Wybierać może miedzy bluzami z kapturem lub bez, wkładanymi przez głowę lub rozpinanymi. Choć kojarzą się z bieganiem, siłownią czy jazdą na rowerze, nie tylko wtedy panowie mogą je nosić. Dobrze będą prezentowały się również na co dzień, w zestawieniu z jeansami, skórzanymi kurtkami, czy kamizelkami. Dostępne są w wielu modelach i fasonach. Jednokolorowe, dekorowane różnego rodzaju wzorami czy napisami mogą stać się podstawą każdej stylizacji. Doskonale sprawdzą się w chłodniejsze dni, których nie zabraknie jesienią, gdy jeszcze jest za ciepło na noszenie kurtki, a już zbyt zimno na krótki rękawek. Bluzy ochronią przed chłodnym wiatrem i niższą temperaturą. Dodatkowym plusem jest fakt, że dzięki swojemu luźnemu stylowi, dojrzałym panom „odejmą” kilka lat.
Bluzy z kapturem
Tradycyjna bluza z kapturem to klasyka modowego gatunku. Właśnie kaptur jest w niej głównym elementem dekoracyjnym. Sprawdzą się w stylizacji na większość okazji, także tych o eleganckim charakterze. Jak to zrobić? Potrzebne będą spodnie na kant, casualowa marynarka, biała koszulka z krótkim rękawkiem (może być z dekoltem w serek) oraz dobrze dopasowana, rozpinana bluza z kapturem, która podkreśli męską sylwetkę. Najlepiej jeśli będzie w stonowanym kolorze, szarym, czarnym czy granatowym – oczywiście musi się on komponować z kolorystyką marynarki i spodni. Założona pod marynarkę, doda eleganckiej stylizacji nieco swobody i luzu. Odpowiednie modele znajdziemy w ofercie popularnych marek, np. H&M, Hugo Boss, Resrerved czy River Island. Równie dobrze kaptur będzie wyglądał, wystając ze skórzanej czy jeansowej kurtki.
Bluzy sportowe z nadrukami
Nazwy marek, śmieszne napisy, cyfry, wizerunki superbohaterów, nieskończona liczba wzorów i kolorów – wybór wzorzystych bluz jest naprawdę ogromny. Decydując się na nie, warto wiedzieć, że są to modele na co dzień, na wyjście do kina, spacer czy po kawę do sklepu. Panowie, którzy założą je na randkę czy do pracy w biurze, gdzie obowiązuje bardziej elegancki dress code, popełnią jednak faux pas. Tego typu bluzy mają być głównym elementem stroju, a nie dodatkiem, np. pod marynarkę. W tym sezonie modnym elementem jest mała kieszonka naszyta z przodu lub całe kieszenie w innym kolorze. Ciekawym pomysłem jest możliwość wykonania bluzy z własnym nadrukiem. Na ubraniu zamieścić możemy własny napis, rysunek czy wybrać zaprojektowany przez kogoś innego wzór, który nieco zmodyfikujemy. Spersonalizowana bluza daje gwarancję niepowtarzalności. W nienachalny sposób będzie mówić o tym, jaki mamy charakter, co lubimy, czym się interesujemy. Ile zdradzą spersonalizowane ubrania, zależy wyłącznie od ich właścicieli.
Męskie bluzy sportowe w swojej najważniejszej roli
Jeśli sportowa bluza ma pełnić swoją podstawową rolę, warto sięgnąć po modele dostępne w sportowych sklepach, np. Adidas, Nike, Everlast, Reebok, HiMountain czy Brugi. Wtedy mamy pewność, że najlepiej będą spełniać swoją funkcję. Wykonane są z przepuszczających powietrze materiałów, często mają zabezpieczone kieszenie, z których nawet podczas joggingu nie wypadnie telefon. Do historii zdążyły przejść oldschoolowe bluzy Adidas z serii Adicolor Firebird. Wykonane są z charakterystycznego "śliskiego" materiału. Mają kaptur, z przodu dwie kieszenie z suwakiem. Zdobią je trzy paski Adidasa oraz mały znaczek Adidasa. Fani muzyki rockowej powinni kojarzyć je z teledysków zespołu Korn. Jonathan Davis, wokalista grupy nosi je z wielkim zamiłowaniem. W tym gronie znajdują się także bluzy wykonane z polaru. To ubranie sportowe z górnej półki. Profesjonalne marki sportowe mają w swojej ofercie bluzy polarowe szybkoschnące, nie przepuszczające wiatru, do szycia których wykorzystano elastyczne nici. Wiele modeli ma wszyte elementy odblaskowe, co wpływa na bezpieczeństwo ich właścicieli. To wszystko powoduje, że są one obowiązkowym elementem garderoby podczas pieszych wycieczek czy wejść na górskie szczyty.
Męskie bluzy mają długą listę zalet. Gwarantują wygodę i komfort noszenia. Na jesień sprawdzą się jako odzież przejściowa. Dają niemal nieograniczone możliwości stylizacyjne. | Sportowe bluzy dla niego |
Elektryczny czajnik bezprzewodowy to niewątpliwie wyjątkowo wygodne urządzenie – zarówno w domu, jak i w pracy. O ile w warunkach domowych łatwo go zastąpić, można wszak zagotować wodę w tradycyjnym czajniku, to już w przypadku, gdy w grę wchodzi przygotowanie kawy czy herbaty w pracy, sprawa trochę się komplikuje. Czajnik elektryczny jest tu niezastąpiony. Nie od dziś wiadomo jednak, że czajnik czajnikowi nierówny. Chociaż z pozoru wszystkie wykonują tę samą czynność, to jednak różnice w cenie i jakości wykonania bywają znaczne. Czy można stwierdzić, że istnieją luksusowe czajniki bezprzewodowe? Oczywiście, że tak! O niektórych można nawet powiedzieć, że są w swojej klasie jak mercedes.
Modne, bo z metalu
Dużą popularnością cieszą się czajniki bezprzewodowe, które wykonano z metalu. Obecnie można również kupić tańsze modele wyprodukowane według takiego samego pomysłu. Pierwotnie jednak jedynie najpoważniejsi producenci decydowali się na pokazanie klientom takiego rodzaju urządzenia. Wciąż jeszcze można spotkać wiele modeli czajników bezprzewodowych z wyższej półki, których ozdobny wygląd opiera się przede wszystkim na wykonaniu z metalu. Oczywiście poza zwykłymi walorami designerskimi, ważna jest tu również psychologia, ponieważ metalowy czajnik sprawia wrażenie o wiele solidniejszego niż jego plastikowy odpowiednik. Wystarczy spojrzeć na to, w jaki sposób prezentują się takie modele jak WMF Skyline Vario (około 460 złotych) czy DeLonghi KBZ 2001 W (około 320 złotych). Choć równią się od siebie znacząco kształtem, obydwa cechuje solidność wykonania i obydwa mogą się kojarzyć z czymś więcej niż tylko z prostym czajnikiem. Pierwszy z nich wywodzi się z całej serii podobnie wyglądających artykułów gospodarstwa domowego. Zarówno ekspresy do kawy, młynki, jak i opiekacze do tostów – wszystko należy do jednej serii, z tą samą nazwą. W przypadku czajnika DeLonghi sprawa wygląda jeszcze inaczej. Można się w nim zakochać od pierwszego wejrzenia. Ma nieregularny kształt, przypomina raczej dzbanek o karbowanych ściankach. Jeżeli takie ścianki komuś się nie podobają, może wybrać model DeLonghi ICONA KBOV2001.BG (od około 170 do 300 złotych, w zależności od koloru). Różnica jest jednak taka, że ta druga wersja nie jest już w kolorze metalicznym, a jedynie w vintage`owym kremowym lub oliwkowym.
Czerwień działa na wyobraźnię
Czas na czajniki w kolorze czerwonym. W większości przypadków moda dotyczy jednak wyłącznie modeli wykonanych z metalu malowanego na czerwono. Co prawda taki czajnik nie wygląda dobrze w każdej kuchni, ale nie zmienia to faktu, że czerwień często uważa się za kolor uwodzicielski, a już na pewno działający na wyobraźnię.
Niektóre czajniki kosztują więcej tylko dlatego, że są właśnie w tym kolorze. Innych barw dotyczy to znacznie rzadziej. Wśród czerwonych czajników wyróżniają się przede wszystkim te o nietypowym kształcie. Wielu klientów lubi takie, które kojarzą się z klasycznymi czajnikami stawianymi na kuchenkach. Przykładem może tu być czerwona edycja Morphy Richards 43858 z serii Accents Pyramid (cena ok. 290 złotych). Również wspomniany już DeLonghi ICONA KBOV2001.BG ma swoje czerwone wydanie – bardzo popularne wśród młodych i energicznych klientów. Miłośnikom takiego stylu może przypaść również do gustu wyglądający jak klasyczny czajnik Kenwood SKM 031 kMix RETRO, który łączy w sobie wszystkie zalety nowoczesnego podejścia do technologii z poszanowaniem dla tradycyjnego designu.
Czajniki firmowe
Zdarza się, że sporym zainteresowaniem cieszą się niezbyt tanie czajniki, ale zaprojektowane na deskach kreślarskich znanych firm niekoniecznie związanych wyłącznie z branżą AGD. O ile można zrozumieć, że tacy producenci jak DeLonghi są w cenie, wszak to dobra marka w tej branży, to niekiedy koszt zakupu czajnika firm takich jak Bosch (czajnik Bosch TWK 8613 to około 270 złotych) czy Grundig (model WK 7280 – około 250 złotych) może czasem zaskakiwać. Najwyraźniej jednak mamy tu do czynienia z sytuacją, w której marka sama w sobie działa na korzyść produktu, a są to przedmioty dość renomowanych producentów, znanych z dobrych narzędzi (Bosch) lub sprzętu RTV (Grundig).
Wybierając czajnik, który można nazwać luksusowym, zazwyczaj będziesz kierować się tym, żeby zrobić wrażenie na osobach, które go zobaczą. Nie ma w tym nic złego, w końcu można czasem pochwalić się swoim gustem. Ładny czajnik dobrej firmy to przedmiot, który przykuwa wzrok i bywa pretekstem do rozmowy o markach i jakości takich urządzeń. Poczytaj nieco na ten temat i zabłyśnij podczas rozmowy na temat luksusowych czajników i ich parametrów. | Luksusowe czajniki bezprzewodowe – gdy wygląd jest najważniejszy |
Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się nad sekretem gwiazd, dzięki któremu zawsze mają one pięknie ułożone włosy? To zasługa mocno utrwalających kosmetyków. Za ich pomocą fryzura utrzymuje się przez wiele godzin w perfekcyjnym stanie. Dowiedz się, w jakie środki do stylizacji włosów warto zainwestować! Kosmetyki do stylizacji włosów na ciepło
Jeżeli jesteś miłośniczką prostownicy lub lokówki, na pewno wiesz, jak destrukcyjny wpływ na włosy ma wysoka temperatura. Zbyt częste kręcenie i prostowanie włosów powoduje, że szybko stają się one suche i pozbawione blasku. To między innymi z tego względu warto zwrócić uwagę na to, aby środki do stylizacji nie tylko utrwalały fryzurę, ale jednocześnie chroniły włosy przed niekorzystnym wpływem wysokiej temperatury.
L’Oréal Liss Unlimited, olejek do włosów – produkt ten jest przeznaczony do włosów niezdyscyplinowanych, które są podatne na puszenie się. Zawarte w nim składniki wygładzają strukturę włosa oraz zabezpieczają ją przed działaniem wysokiej temperatury. Zaletą tego olejku jest to, że można go stosować zarówno do stylizacji, jak i pielęgnacji. Opakowanie o pojemności 125 ml kosztuje ok. 30 zł.
Lisap Ultimate Fluid, spray – kosmetyk ten będzie odpowiedni dla ciebie, jeśli na co dzień prostujesz włosy. Znacząco utrwala wygładzenie włosów, a jednocześnie chroni je przed uszkodzeniem termicznym. Opakowanie o pojemności 250 ml kosztuje ok. 32 zł.
Wellaflex Heat Creations, lakier – przeznaczony jest do utrwalania włosów bezpośrednio po stylizacji na ciepło. Nie powoduje sklejania się włosów i chroni ich strukturę przed działaniem promieniowania UV. Butelka kosztuje ok. 13 zł.
Kosmetyki do stylizacji włosów na zimno
Istnieje wiele metod stylizacji włosów bez użycia wysokiej temperatury. Można zakręcić włosy na wałki, papiloty czy też poprzez zawinięcie ich w warkocz. To oczywiste, że uzyskana przez ciebie w ten sposób fryzura nie będzie trwała, jeśli nie zastosujesz środków do stylizacji. Które z nich mogą ci się przydać?
Schwarzkopf Osis Thrill, guma – kosmetyk ten posiada wielofunkcyjne zastosowanie. Nie tylko mocno utrwala włosy, ale jednocześnie nadaje im piękny połysk. Gumę możesz nałożyć w niewielkiej ilości na uprzednio ułożone włosy lub możesz ją zastosować do kompletnie niezdyscyplinowanych włosów, które dopiero zaczniesz układać. W tym drugim przypadku będziesz musiała wykorzystać trochę więcej preparatu. Za opakowanie o pojemności 100 ml zapłacisz ok. 16 zł.
Taft Volumen, pianka do włosów – nie tylko doskonale utrwala fryzurę, ale jednocześnie dodaje włosom objętości. Będzie ona zatem idealna, jeśli masz cienkie włosy. Za opakowanie zapłacisz niecałe 10 zł.
Curl Twister Gel – ten żel będzie odpowiedni, jeśli masz włosy kręcone. Mocno utrwala fryzurę i zapobiega jej puszeniu. Produkt pomoże ci również stworzyć piękne fale. Wystarczy, że nałożysz jego niewielką ilość na wilgotne włosy i nakręcisz je na papiloty. Po ich ściągnięciu włosy będą ładnie pokręcone, a efekt ten utrzyma się nawet do kilku godzin. Za opakowanie o pojemności 100 ml zapłacisz ok. 30 zł.
Dobór odpowiednich środków do stylizacji włosów może nie tylko zwiększyć trwałość fryzury, ale jednocześnie poprawić wygląd włosów. Od tej chwili układając włosy, nie zapominaj o stosowaniu lakieru czy pianki utrwalającej, gdyż dzięki temu będziesz mogła cieszyć się piękną fryzurą przez dłuższy czas. | 6 niezbędnych produktów do stylizacji włosów |
Zapomnieć o wymianie płynu w zbiorniku spryskiwaczy przed sezonem zimowym to zły sen każdego kierowcy. Nie ma nic gorszego, niż zobaczyć pierwszy śnieg za oknem i jednocześnie przypomnieć sobie, że w przewodach pod maską ciągle krąży letni płyn. Złapał mróz. Do momentu, gdy nie wsiądziemy do samochodu, nie włączymy silnika i nie wciśniemy przycisku spryskiwacza, nie wiemy, czy przegapiliśmy ten moment. Jeśli płyn popłynie, mamy szczęście. Jeśli nie, czeka nas kara. Najłagodniejszy jej wymiar oznacza, że przymarzły tylko dysze spryskiwaczy i wystarczy poczekać na ich rozmarznięcie. Ciepła dostarczy pracujący silnik, więc już po kilku, kilkunastu minutach spryskiwacz zacznie działać. Jeśli mróz był naprawdę duży i wciąż trzyma, istnieje ryzyko, że cały płyn w zbiorniku zamarzł. To zaś oznacza czekanie na odwilż, wstawienie auta do nagrzanego garażu lub posiłkowanie się suszarką do włosów lub nagrzewnicą.
Rozpocznij jesienią
Kiedy rozpocząć korzystanie z zimowego płynu do spryskiwaczy? Już jesienią warto oszczędnie dolewać płynu do zbiornika spryskiwaczy, np. 1 litr. Gdy ta ilość się skończy, trzeba wlać kolejny litr. W ten sposób unikniemy konieczności odsysania nadmiaru płynu, jeśli niespodziewani nadciągnie srogi mróz. Śledźmy też prognozy pogody. Na dzień, dwa przed atakiem zimy dolejmy pod korek płynu zimowego. O ile oczywiście nie popełniliśmy błędu i nie mamy pełnego zbiornika zalanego letnim płynem, bo to się często zdarza. Co w takim przypadku?
Pompka do benzyny
Niestety trzeba go odessać. Można w tym celu skorzystać z rurki albo zasysać ustami, ale trzeba uważać, żeby się nie opić tego płynu. Jest nie tylko obrzydliwy w smaku, ale także toksyczny. Warto mieć pod ręką pompkę do benzyny - wystarczy najprostsza, ręczna w cenie 10–15 zł. Pozwoli ona przepompować płyn techniczny z jednego zbiornika do drugiego. Letni, wypompowywany ze zbiornika (rurkę wkładamy jak najgłębiej, przez otwór do uzupełniania), przelejmy do plastikowej butelki i zostawmy na wiosnę. Oczywiście ulega on biodegradacji, ale nie jest obojętny dla środowiska, więc nie wylewajmy go na ulicę czy trawnik.
Jakiego płynu zimowego użyć?
Tu również należy zachować nieco zdrowego rozsądku i obserwować prognozy pogody. Jeśli są zapowiadane siarczyste mrozy, płyn „do -5˚C” to za mało, bo może zacząć zamarzać już przy -2˚C. Ogólnie rzecz ujmując, najsłabszy płyn przyda się jedynie przy temperaturach ok. 0˚C.
Płyny mogą mieć różne oznaczenia, np. „-10˚C” czy „-15˚C” informują, że w tej temperaturze płyn zamarza. Właściwości zaczyna jednak tracić kilka stopni wcześniej, szczególnie dotyczy to produktów słabszej jakości. Mimo wszystko na większości terenu Polski przez większość zimy temperatura nie spadnie poniżej -20˚C, więc można uznać, że płyn do -20 w zupełności wystarczy. A jeśli mieszkamy w górach lub na wschodzie, gdzie temperatura może spaść jeszcze bardziej, warto mieć butelkę płynu arktycznego, do -60˚C. Nie używajmy go jednak przy byle przymrozku, bo działa on agresywnie i może zniszczyć lakier.
Stawiaj na markę
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Ufajmy produktom markowym. Płyn za 5 zł nie będzie tak samo dobry, jak ten za 15 zł, ale windowanie ceny do 30 zł za bańkę jest przesadą. Zawsze sprawdzajmy skład płynu. Unikajmy tych z wysoką zawartością metanolu. To trujący alkohol, a opary po spryskaniu szyby dostają się do wnętrza pojazdu. Lepiej nie wdychać ich za dużo. Alkohole (etanol, metanol i izopropanol) w płynie zimowym powinny stanowić 30–35% składu całej mieszanki.
Sprawdźmy też, czy płyn ma odpowiednie certyfikaty. Powinien być zaakceptowany przez Państwowy Zakład Higieny oraz Instytut Transportu Samochodowego (ma wtedy znak bezpieczeństwa B). Zwróćmy też uwagę na inne oznaczenia – czy nie jest łatwopalny i nie działa drażniąco na skórę. Zachowajmy środki ostrożności.
Jeśli chodzi o marki płynu, wybierajmy znane, np.:
* Sonax
* Motul
Autoland
K2 | Zimowy płyn do spryskiwaczy - kiedy lać i jaki wybrać? |
Rośliny owocowe w ogrodzie nie muszą być banalne. Do uprawy w polskich warunkach klimatycznych nadają się oryginalne drzewa i krzewy dekorujące ogród przez cały rok. Warto zainteresować się m.in. morwą, rokitnikiem czy świdośliwą. Oryginalne rośliny owocowe są wyjątkową ozdobą ogrodu, a z ich owoców można zrobić przetwory lub zjeść je na surowo. Wiele z nich ma właściwości zdrowotne. Dodatkowo rośliny owocowe o niewielkich i średnich owocach zachęcają pożyteczne ptaki do zamieszkania w ogrodzie, stanowiąc dla nich źródło pożywienia i schronienie.
Morwa biała, czarna i czerwona – roślina owocowa dobra dla diabetyków
Morwa to drzewo owocowe, które w zależności od odmiany może osiągać do 3 m (odmiana Pendula) lub do 15 m. Drzewa różnią się też uformowaniem korony – wysokie odmiany mają kuliste korony, Pendula – ma kształt parasolowy, a jej pędy zwisają.
Dekoracją ogrodu są owoce morwy. Mają one charakterystyczny kształt podłużnych malin lub jeżyn, w zależności od odmiany mogą osiągać kolor biały, czerwony lub czarny. Owoce dojrzewają w sierpniu i nadają się do jedzenia na surowo i na przetwory, są słodkie i nieco mdłe. Zawierają witaminy A, C, flawonoidy i taniny.
Warte uwagi są odmiany:
wspomniana Pendula,
Gerardi’s Dwarf – odmiana karłowata morwy czarnej,
Nana – odmiana karłowata o kulistej koronie osiągającej do 1,5 m średnicy.
Ogród ozdabiają też liście morwy, które mają intensywnie zielony kolor i są lekko błyszczące oraz powycinane. Dodatkowo liście morwy mogą obniżać cholesterol i redukować wysokie ciśnienie tętnicze krwi. Wyciąg z liści morwy białej lub czarnej pomaga też utrzymać prawidłowy poziom cukru we krwi, dlatego jest cenny dla cukrzyków.
box:offerCarousel
Dereń – ozdobne owoce bogatym źródłem witaminy C
Dereń dzieli się na gatunki typowo ozdobne oraz odmiany owocowe. Dereń jadalny może osiągać wysokość nawet do 5 m, derenie ozdobne zwykle nie przekraczają 3 m wysokości. Drzewko może mieć duże, zielone lub biało obrzeżone liście, które jesienią przebarwiają się na żółto, pomarańczowo i czerwono, zimą dereń ma intensywnie czerwone lub żółte pędy.
Atrakcyjne odmiany derenia jadalnego to m.in.:
Cornus mas, czyli dereń właściwy,
Jantarnyj – odmiana jadalna o żółtych owocach,
Shumen – odmiana bułgarska, owoce dojrzewają później niż owoce innych odmian, bo we wrześniu i w październiku, osiągają wielkość do 3 cm,
Golden Glory – tę odmianę wyróżnia bardziej obfite kwitnienie i owocowanie w porównaniu do innych odmian derenia jadalnego.
Najczęściej dojrzałe owoce derenia mają intensywnie czerwony lub czarnoczerwony kolor, smakują jak cierpkie wiśnie. Mogą być okrągłe, bardziej podłużne lub o kształcie butelkowym i osiągać wielkość nawet do 5 cm.
Owoce derenia są bogatym źródłem witaminy C, żelaza, a także cennych mikro- i makroelementów, m.in. potasu, żelaza, wapnia, fosforu, magnezu i miedzi oraz cynku. W smaku owoce są słodko-kwaśne, mają cierpki posmak, im bardziej dojrzałe, tym stają się słodsze.
box:offerCarousel
Rokitnik – drobne, pomarańczowe owoce pełne witamin i minerałów
Rokitnik to wolno rosnący krzew osiągający wysokość do 5 m. Warto mieć go w ogrodzie dlatego, że jest oryginalną i trwałą ozdobą dzięki owocom. Owoce rokitnika są okrągłe, drobne i intensywnie pomarańczowe, na pędach utrzymują się przez całą zimę. Rokitnik dzięki temu może stanowić pokarm dla ptaków. Daje im też schronienie, ponieważ to krzew ciernisty. Ma szarozielone, z czasem brunatniejące listki przypominające igły.
Owoce rokitnika są kwaskowate i cierpkie, słodsze stają się po przymrozkach. Mogą być przetwarzane, zawierają wiele witamin i minerałów, m.in. witaminy C, A, E, K, PP i B12, flawonoidy, garbniki i żelazo. Rokitnik jest używany w kosmetyce, pozytywnie oddziałuje na organizm ludzki także stosowany wewnętrznie.
box:offerCarousel
Nieszpułka – roślina owocowa o ozdobnych kwiatach i jadalnych owocach
Dorastająca do 5 m nieszpułka ma parasolowatą koronę, duże, ozdobne liście i spektakularnie kwitnie. Liście nieszpułki są intensywnie zielone, połyskujące, w zależności od odmiany mogą mieć żółte lub białe paski, przebarwiają się jesienią. Kwiaty nieszpułki mają kolor biały lub kremowy, są pięciolistne i osiągają średnicę nawet 5 cm. Pojawiają się pod koniec maja lub na początku czerwca.
Ozdobą ogrodu są również owoce nieszpułki. Wyglądają podobnie do dzikich gruszek lub malutkich jabłek. Osiągają do 5 cm średnicy. Zwykle są zielonożółte lub brązowe, dojrzewają po zerwaniu.
Polecane odmiany nieszpułki to m.in.:
Nottingham – rodzi małe owoce, bardzo dekoracyjne i smaczne,
odmiany o dużych owocach – Holenderska Olbrzymia, Westerveld.
Owoce nieszpułki zbiera się przed przymrozkami lub po pierwszych przymrozkach i przechowuje w chłodnym miejscu, by dojrzały. Wcześniej są twarde i cierpkie. Po dojrzeniu owoce mają słodko-kwaśny smak przypominający smak jabłek, mocno pachną.
Świdośliwa – roślina o dekoracyjnych liściach, kwiatach i pysznych owocach
Obficie kwitnąca wczesną wiosną świdośliwa jest ozdobą ogrodu aż do zimy za sprawą ozdobnych, smacznych i zdrowych owoców. Kwiaty świdośliwy pojawiające się już w kwietniu są pięciopłatkowe i zbierają się w kwiatostany po kilkanaście sztuk. Najczęściej są białe, mogą mieć różowe lub czerwone zabarwienie. Świdośliwa ma zielone liście o różnym kształcie, które również są ozdobą ogrodu.
Owoce świdośliwy przypominają borówki z wyglądu i w smaku. Dojrzałe stają się purpurowoczarne, nadają się do jedzenia na surowo i do przetworów. Owoce świdośliwy zawierają witaminy C, A oraz magnez, potas, żelazo i inne składniki pozytywnie wpływające na ludzki organizm.
Polecane odmiany świdośliwy to np.:
Świdośliwa kanadyjska, Świdośliwa lamarcka, Smoky, Honeywood, Thiessen czy Northline.
box:offerCarousel
Wybór roślin owocowych do posadzenia w ogrodzie
Oryginalne rośliny owocowe do ogrodu warto wybierać ze względu na osiąganą przez nie wielkość i dopasowywać ją do rozmiaru dostępnej zielonej przestrzeni. Oprócz tego należy zwrócić uwagę na potrzeby tych roślin. Najłatwiejszy w uprawie jest rokitnik, który nie ma żadnych wymagań co do podłoża, jest odporny na mróz, zanieczyszczenie powietrza i suszę. Wymagania pozostałych roślin mogą zależeć od odmiany, natomiast jako poszczególne gatunki lubią:
morwa – stanowiska słoneczne lub półcień, osłonięte od wiatru, glebę przewiewną, piaszczystą lub gliniastą, o odczynie obojętnym, wilgotną,
dereń – stanowiska słoneczne lub półcień, glebę piaszczysto-gliniastą o odczynie zasadowym lub obojętnym, nie lubi nadmiernej wilgotności,
nieszpułka – stanowiska słoneczne, żyzne gleby, lekko wilgotne,
świdośliwa – stanowiska słoneczne i przewiewne, glebę przepuszczalną, piaszczysto-gliniastą, umiarkowanie wilgotną, o obojętnym odczynie.
Warto zwracać uwagę także na odporność na mróz wybieranych roślin owocowych. Niskie temperatury nie zagrażają m.in. dereniowi, rokitnikowi, świdośliwie czy akebii. Na mróz są wrażliwe m.in. nieszpułka, morwa i męczennica. Akebia i męczennica to owocujące pnącza, które można sadzić przy pergolach i innych wspornikach. | Oryginalne rośliny owocowe do ogrodu: morwa, dereń, rokitnik, nieszpułka, świdośliwa |
Samsung Galaxy S5 to obecnie jeden z najmocniejszych smartfonów, dostępnych na polskim rynku. Koreański flagowiec może zawstydzić niejednego konkurenta ilością dostępnych opcji i rozwiązań, które ułatwią jego posiadaczom codzienne użytkowanie. Sprawdźcie, co oferuje. 1. Tryb oszczędzania energii
Prawdziwą zmorą współczesnych smartfonów jest fakt, że przy intensywnym użytkowaniu, zamontowane w nich baterie nie gwarantują długiego czasu pracy. Jeśli sporo dzwonimy, często korzystamy z modułów GPS, LTE, Wi-Fi, a do tego nierzadko wykorzystujemy nasz telefon do słuchania muzyki/oglądania filmów (np. na YouTube), to czas jego pracy możemy niestety liczyć w godzinach, a nie w dniach. Samsung pomyślał o tych wszystkich użytkownikach, których smartfony pod koniec intensywnego dnia bywają bardzo często niemal rozładowane i wyposażył S5 w tryb oszczędzania baterii. Jego aktywacja daje możliwość ograniczenia maksymalnej wydajności procesora, zmniejszenia częstotliwości odświeżania ekranu i poziomu jasności, wyłączenia podświetlenia klawisza dotykowego, wyłączenia GPS i wszystkich funkcji usługi lokalizacji oraz zablokowania pobierania danych w tle. W efekcie czas pracy naszego smartfona zostaje znacznie przedłużony.
2. Tryb bardzo niskiego zużycia energii
W sytuacjach ekstremalnych możemy włączyć tryb bardzo niskiego zużycia energii. Co prawda, drastycznie ogranicza on liczbę używanych aplikacji i aktywuje bardzo uproszczony interfejs utrzymany w skali szarości, ale zarazem pozwala znacznie wydłużyć czas pracy urządzenia. Pomaga to w sytuacji, kiedy dostęp do sieciowego gniazdka jest niemożliwy przez dłuższy okres.
3. Krokomierz i pulsometr
Najnowszy Galaxy S to prawdziwa gratka dla wszystkich dbających o to, aby cieszyć się dobrą formą i prowadzić prozdrowotny tryb życia. Nie dość, że smartfon pomoże nam obliczyć ilość kalorii, którą dostarczamy naszemu organizmowi, to jeszcze dzięki wbudowanemu krokomierzowi i pulsometrowi, obliczy ilość kroków, jakie wykonaliśmy i pozwoli monitorować pracę naszego serca.
4. Skaner odcisków palców
Wbudowany w fizyczny przycisk Home, czytnik linii papilarnych to gadżet, którym nie może się pochwalić duża liczba smartfonów. Najnowszy Galaxy S5 znalazł się w tym zaszczytnym gronie. Dzięki temu nie tylko zyskujemy kolejną metodę odblokowywania ekranu głównego, ale również możliwość autoryzacji płatności internetowych i weryfikacji w trakcie korzystania z konta Samsung.
Rejestracja naszego odcisku odbywa się po ośmiokrotnym przeciągnięciu palcem po przycisku. W razie jakichkolwiek problemów, do naszej dyspozycji pozostaje zawsze hasło, którym możemy odblokować telefon lub dokonać autoryzacji.
5. Przybornik
Skrótów nigdy za wiele. Z przybornikiem w S5, zyskamy ich jeszcze więcej. Dzięki niemu otrzymujemy szybki dostęp do naszych ulubionych aplikacji. Do wyboru mamy 5 pozycji, które możemy zapełnić ulubionymi programami lub funkcjami systemowymi. Mamy także wpływ na to, w jakim miejscu zostanie „zakotwiczone” pływające menu przybornika.
6. Przyspieszenie pobierania
Ściąganie dużych plików przy użyciu telefonu nie musi już kojarzyć z długotrwałą męczarnią. Dzięki możliwości jednoczesnego korzystania z Wi-Fi i LTE, ta czynność zajmie nam w S5 o wiele mniej czasu, niż w innych smartfonach. Pamiętajmy jednak, że ta funkcja obejmuje pliki powyżej 30 MB i nie dotyczy aplikacji pobieranych z Samsung Apps i Google Play.
7. Podział okna
Czy zdarzyło się wam pomyśleć: dlaczego w smartfonie nie mogę wyświetlać okien dwóch aplikacji jednocześnie? Jeśli tak, to mam dla was dobrą wiadomość – to kolejna rzecz, o jakiej pomyśleli inżynierowie koreańskiego koncernu. Wzorem kilku innych produktów z portfolio Samsunga, tę funkcjonalność znajdziemy również w S5. Oglądanie filmu w serwisie YouTube i jednoczesne porządkowanie skrzynki e-mail lub praca w edytorze tekstu? Żaden problem. Wystarczy przeciągnąć ikonki programów (z wysuwającego się z lewej części ekranu paska) w odpowiednie miejsca na wyświetlaczu. Przydział przestrzeni możemy dowolnie modyfikować (jedna aplikacja może zajmować więcej miejsca niż druga).
8. Air View
Dzięki sporej czułości, dotykowy wyświetlacz zamontowany w S5 rozpoznaje nie tylko fizyczny dotyk, ale również „lewitujące” nad nim dłonie użytkownika. Nie dotykając wyświetlacza, możemy wykorzystać tę opcję w trakcie pracy w kalendarzu, przeglądania zdjęć w galerii lub do podglądu pojedynczych klatek, kiedy oglądamy film.
9. Czytnik optyczny
Aż za dobrze znacie to uczucie, kiedy brak wersji cyfrowej jakiegoś tekstu sprawia, że jesteśmy zmuszeni do ręcznego przepisywania go do komputera bądź smartfona? S5 ma radę nawet na to. Dzięki odpowiedniej aplikacji z Samsung Apps, „piątka” rozpozna dla nas tekst z dowolnego obiektu, który sfotografujemy. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że Samsungowi o wiele lepiej idzie z treściami anglojęzycznymi niż z naszym, ojczystym językiem. Mimo tego, tę funkcję S5 z pewnością docenią osoby, które wprowadzają do edytora spore ilości tekstu.
10. Tryb dzieci
Zdarza ci się powierzać smartfon milusińskim, którzy wykorzystują go w roli mobilnej konsoli do gier? W takim razie, z pewnością zainteresuje cię dedykowany dla najmłodszych tryb, eliminujący ryzyko dostępu do nieodpowiednich treści lub zmiany systemowych ustawień.
Samsung Galaxy S5 to obecnie jeden z najbardziej zaawansowanych technologicznie smartfonów. Dzięki licznym i unikalnym funkcjom, jakie oferuje, wiele codziennych spraw ma szansę stać się odrobinę łatwiejszymi. | 10 tricków z Samsung Galaxy S5 |
Khaki to specyficzny kolor, który nie pasuje do wszystkiego. Często kojarzy się z militariami i męskim stylem bycia. Warto jednak zburzyć ten stereotyp! W połączeniu z kilkoma trafnie dobranymi zestawami kolorów można stworzyć świetny kobiecy outfit, który sprawdzi się idealnie w letnie, upalne dni. Nie musisz jechać do Afryki, aby poczuć się jak na Sawannie. Wystarczy kilka prostych trików, a staniesz się królową tego lata. Na poważnie
Khaki można łączyć z wieloma kolorami i dzięki temu tworzyć stylizacje na każdą okazje. Jeśli chcesz wyglądać elegancko i z klasą, wybierz rurki 7/8 w odcieniu khaki i połącz je z jasną marynarką. Khaki sam w sobie jest ciemnym kolorem, dlatego trzeba pamiętać, że nie należy łączyć go z ciemnymi elementami garderoby. Jasne marynarki, przewiewne białe koszule czy beżowe topy idealnie ożywią twój wygląd, a jednocześnie nie pozwolą, aby butelkowa zieleń zdominowała strój. Świetnie prezentuje się także wariant odwrotny. Jeżeli zdecydujesz się na mocny akcent w postaci khaki marynarki i osłabisz go kremowymi luźnymi spodniami, będziesz wyglądać świeżo i modnie. W kwestii doboru spodni możesz poszaleć. Zawsze modne rurki, biodrówki, spodnie oversize lub z podwyższonym stanem w połączeniu z ciemnymi tonami, to najlepsze propozycja na tegoroczny sezon.Doskonałym klasycznym rozwiązaniem jest połączenie rurek khaki z czarnym żakietem i białym topem. Taki zestaw sprawdzi się nie tylko do pracy, ale też na wieczorne spotkanie ze znajomymi. Jeśli nie jesteś zbyt wysoka, pamiętaj o jasnych, najlepiej kremowych szpilkach – to pozwoli wysmuklić nogi i doda kilka brakujących centymetrów. Jeśli masz proporcjonalne gabaryty, wybierz jasne, lakierowane lub złote baleriny.
Z przymrużeniem oka
Khaki pasuje nie tylko do strojów biznesowych – można swobodnie wybierać go również na mniej formalne okazje. Tu doskonale sprawdzają się przewiewne kombinezony, w których możesz wyjść zarówna na plażę, randkę, jak i wieczorny spacer. Decydując się na takie rozwiązanie pamiętaj, aby zadbać o dużą ilość jasnych dodatków, które rozjaśnią twój wygląd.Kolejnym niezawodnym sposobem na modną stylizacje są letnie sukienki, zarówno te krótkie przed kolano, jak i długie do kostek. W obu przypadkach dobrze jest połączyć je z motywami kwiatowymi – etno torbą czy z hippie sandałami peep toe na koturnach. Dzięki temu będziesz wyglądać atrakcyjnie i dziewczęco. Jeżeli wybierzesz wariant z długą delikatną spódnicą do ziemi, pamiętaj o doborze jasnej góry, najlepiej ecru topu oversize. Do takiego zestawu możesz dodać czarną ramoneskę, która podkreśli odważny szyk. Nie bój się rock’n’rollowego image’u – krótka kurta odetnie talie i wyeksponuje spódnicę.
Dla kogo?
Khaki nie jest łatwym kolorem, dlatego warto na początku zwrócić uwagę na typ swojej urody, zanim dobierzesz do niej ubranie. Jeśli jesteś blondynką lub masz rude włosy, jasne oczy i karnacje, ten kolor jest stworzony dla ciebie! Kobiety o jesiennym typie urody świetnie prezentują się w klimacie safari. Jasne włosy przyciągną uwagę i optycznie zmniejszą objętość zielonych odcieni. Rudości są tu w uprzywilejowanej sytuacji – khaki w kontraście z ognistymi włosami doskonale zdynamizuje stylizacje.Jeśli jesteś brunetką, a kochasz khaki, nie martw się, mamy dla ciebie rozwiązanie. Co prawda, lepiej unikać odcienia khaki w górnej części stroju, dlatego radzimy zrezygnować z ciemnych koszul i bluzek, jednak spodnie khaki w połączeniu z beżową lub białą koszulką sprawdzą się idealnie. Nie zapomnij o jasnych dodatkach, z którymi wszystkim brunetkom będzie do twarzy.
Dodatki
Dodatki to bardzo ważny element damskiej garderoby, niestety jednocześnie bardzo często niedoceniany przez panie. To duży błąd! Odpowiednio dobrane ozdoby podkreślą strój, pozwolą wydobyć kobiecość i modny gust. Do stylu safari najbardziej pasują etno dodatki w jasnych odcieniach, kojarzonych z naturą i świeżością – beże, ciepłe brązy, ecru, a także rudości czy zielenie. Świetnie sprawdzą się też wyraziste złote naszyjniki i duże bransoletki lub drewniane wisiorki. Dla pań, które lubią bardziej odważne rozwiązania i szalone zabawy z kolorami, proponujemy wielobarwne, duże naszyjniki bądź bransoletki wysadzane szlachetnymi kamieniami. Wyjątkowego charakteru nadadzą też duże retro torby, etno sandały czy dziewczęce espadryle. Do tego obowiązkowo w wersji eleganckiej – czarny klasyczny kapelusz, a w wersji mniej formalnej – słomiane nakrycie głowy, dzięki któremu poczujesz się jak na prawdziwej sawannie nawet w sercu dużego miasta. | Jak nosić khaki tego lata? |
MC-HF50.2, czyli aktywne głośniki 2.0 o mocy 50 W, to nowość od marki Modecom. Oprócz kompaktowych wymiarów producent obiecuje bardzo dobre brzmienie. Jak głośniki wypadają na tle konkurencji i czy warte są około 230 zł? Modecom nie jest nowicjuszem w segmencie audio, w ofercie marki znajduje się wiele modeli głośników 2.0 oraz 2.1, które cechują się świetnym stosunkiem jakości do ceny. Na mnie największe wrażenie zrobiły urządzenia z serii MC-MHF, np. MC-MHF80U lub 120U, bardzo popularne kilka lat temu. Nowe MC-HF50.2 to tańsza konstrukcja, która również zapowiada się interesująco. 5-calowe głośniki średniotonowe wspomagane są przez tweetery (1 cal) oraz bass-reflexy mają zapewnić dobre brzmienie, kolumny wyposażone są nawet w wyjście na subwoofer.
Specyfikacja Modecom MC-HF50.2
głośniki średniotonowe 5 cali, wysokotonowe 1 cal oraz bass-reflexy
pasmo przenoszenia 50 Hz–20 kHz
moc 2x 25 W
czułość 88 dB
wyjście na subwoofer, wbudowany korektor dźwięku
wejście RCA
wymiary głośników 170 x 190 x 270 mm
waga 5,1 kg
Wyposażenie
W zestawie jest instrukcja obsługi oraz okablowanie. Przewód zasilający jest zamontowany na stałe (120 cm), kabel łączący głośniki można wypiąć (pojedyncze wtyczki RCA), mierzy on aż 200 cm, a przewód sygnałowy o długości 120 cm to 2x RCA zakończone wtyczką minijack. Jakość kabli jest podstawowa.
Konstrukcja
Modecom MC-HF50.2 pod względem designu łączą w sobie klasykę oraz nowoczesność. Konstrukcja wykonana jest z laminowanych płyt MDF, faktura imituje słoje drewna, a obróbka obudów jest matowa. Natomiast fronty to nakładki z tworzyw sztucznych, efektownie pościnane i mocno połyskujące, przykryte maskownicami o nietypowych kształtach. Design jest prosty i uniwersalny, ale przy tym wpada w oko – HF50.2 powinny pasować do każdego wnętrza.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Głośniki przykrywają maskownice w formie siateczek naciągniętych na drewniane ramki, które wpięte są w obudowy za pomocą kołków – trzymają się pewnie, ale łatwo je zdjąć. Odsłaniają fortepianowo wykończone panele, w które wkręcono głośniki za pomocą dużych śrub imbusowych. Bez maskownic głośniki wyglądają niczym drogie monitory studyjne.
Kanciaste obudowy są precyzyjnie oklejone laminatem, nie widać niedoróbek. Nawet z tyłu, gdzie plecy głośników zostały lekko wpuszczone w obudowy, wszystko wygląda estetycznie. Głośniki stoją na gumowych, choć dosyć twardych krążkach, wyklejonych w rogach kolumn.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Głośnikiem aktywnym jest prawa kolumna, na niej znajduje się panel sterowania, również przykręcony mocnymi śrubami. Włącznik trafił obok kabla zasilającego, a niedaleko jest także wyjście na subwoofer. Powyżej znalazły się trzy gniazda RCA – pierwsza para to wejście sygnału (czerwone i białe), gniazdo żółte służy do połączenia z drugą kolumienką. W pionie zamontowano trzy pokrętła, czyli regulację głośności oraz korektor niskich i wysokich tonów. Zasilanie sygnalizuje czerwona dioda na samym szczycie. Na lewym głośniku jest tylko gniazdo połączeniowe. Obie kolumny mają z tyłu wyjście bass-reflex z plastikową tubą.
Wykonanie HF-MC50.2 jest dobre, nie budzi wątpliwości, szczególnie w kontekście niskiej ceny. Głośniki są masywne, płyty grube, spasowanie elementów nie daje powodów do narzekania. Pokrętła pracują gładko, włącznik jest precyzyjny. Jedyne zastrzeżenia można mieć do mocowania gniazda na lewym głośniku – zostało wpuszczone bezpośrednio w obudowę, obróbka w tym miejscu nie jest idealna, ale po wpięciu wtyczki i tak tego nie widać.
Ergonomia i obsługa
Głośniki mają nie zajmować wiele miejsca, ale to jednak większe konstrukcje, które mogą być za duże na małe biurko. Nie są to kompaktowe satelitki, lecz poważniejszy sprzęt – podstawy głośników mierzą 19 cm na 17 cm, a wysokość sprzętu wynosi 27 cm. Podłączanie jest proste, kable mają odpowiednią długość, przydają się długie przewody połączeniowe, dzięki nim głośniki można rozstawić odpowiednio szeroko. Szkoda, że w zestawie jest tylko kabel 2x RCA do wtyczki 3,5 mm – głośniki kierowane są raczej do użytku z komputerem, przydałby się jeszcze przewód z dwoma kompletami złącz RCA.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Panel sterowania został schowany z tyłu, co utrudnia obsługę. Rozmieszczenie poszczególnych elementów jest jednak całkiem niezłe, po kilku chwilach użytkowania można sięgać do włącznika bez patrzenia. Ustawienie pokręteł w pionie to również dobry pomysł, stawiają one odpowiedni opór przy przekręcaniu. Głośniki są na tyle stabilnie, że podczas sięgania do panelu raczej nie przesuniemy ich przypadkowo.
Niestety pracę głośników słychać, choć może to też zależeć od jakości instalacji elektrycznej. Daje się wychwycić lekkie bzyczenie, którego nie słychać podczas słuchania muzyki na normalnych poziomach głośności, ale daje ono o sobie znać w przerwach pomiędzy utworami. Potrafi trochę przeszkadzać, gdy urządzenie nie odtwarza muzyki, zatem do włącznika trzeba sięgać dosyć często.
Mocy nie powinno zabraknąć do średniego lub nawet większego pomieszczenia, i to bez zbliżania się do maksimum skali. Na wyższych poziomach głośności dźwięk nie przesterowuje się, głośniki nie stracą kontroli nad muzyką.
Brzmienie
MC-HF50.2 oferują dobre brzmienie, ale trzeba skorzystać z korektora. Gdy pokrętła są w pozycji zerowej, dźwięk jest chłodny, odchudzony i wyraźnie rozjaśniony, warto dodać niskich tonów i odjąć sopranu, także po to, by zamaskować pewne wady w najwyższym paśmie. Głośniki generują efektowny dźwięk – pasmo średnie zostało umieszczone na drugim planie, producent postawił na bezpośrednie brzmienie, czyste i bardzo klarowne, to wszystko dzięki wzmocnionym wysokim tonom. HF50.2 nie mulą, nie dudnią, są czytelne, nie słychać dystansu do muzyki. Daje się wychwycić pewną sztuczność, głośniki lepiej radzą sobie z gatunkami rozrywkowymi, muzyką popularną, elektroniczną itp.
Bas można dosyć swobodnie dostosować. Na niższych poziomach brzmi spokojnie i punktowo. Im pokrętło basu jest bliżej maksimum skali, tym bardziej masywne i zagęszczone staje się brzmienie. Nie można jednak liczyć na ekstremalną dawkę, głośniki nie zaczną buczeć, zalewać niskimi tonami reszty brzmienia. Bas pozostaje na swoim miejscu – w elektronice zabrzmi bardziej efektownie, ale przy tym nie stanie się zbyt mocny w lżejszych brzmieniach. Nie uświadczymy wyjątkowego zejścia niskich tonów, subbas został złagodzony. Dźwięk jest odpowiednio dynamiczny, wciąga i angażuje, a głośniki potrafią zabrzmieć wręcz tanecznie, rytmicznie uderzając basem.
Pasmo średnie zostało wycofane o krok, stąd lepsza współpraca głośników z brzmieniami elektronicznymi, cyfrowymi samplami, muzyką klubową i popularną. Trochę gorzej brzmią gatunki z żywymi instrumentami – szkoda, że zabrakło pokrętła odpowiadającego za pasmo średnie. Gitary, wokale są trochę zdystansowane, może brakować naturalności w jazzie, bluesie itp. Pewien cyfrowy nalot na dźwięku ma swoje plusy, dzięki niemu brzmienie sprawia wrażenie krystalicznie czystego i nowoczesnego.
Wysokie tony są standardowo wyostrzone i to w nich słychać pewne wady. Sopran jest blisko sykliwości, ale jeszcze nie kłuje w uszy. Potrafi się jednak zlewać oraz trochę szeleścić, dlatego warto uszczuplić wysokie tony, co lekko ociepli muzykę i zamaskuje niedociągnięcia dźwięku. Wtedy brzmienie stanie się dużo przyjemniejsze w odbiorze, bardziej uniwersalne, ale nadal pozostanie odpowiednio jasne.
Dobre wrażenie robi stereofonia. Głośniki efektownie dzielą muzykę na kanały, rozciągają brzmienie po łuku. Wokale trafiają wyżej, instrumenty wydają się wybrzmiewać z wielu miejsc, a słychać także głębię. Dźwięki tła, drugoplanowe melodie lekko oddalają się od słuchacza. Dobre wrażenie robi separacja dźwięku – instrumenty są od siebie oddzielone, nie zlewają się, brzmienie jest bardzo swobodne, ale wpływ na to ma także uszczuplona średnica.
Podsumowanie
Modecom MC-HF50.2 to niezłe głośniki. Nie są drogie, a oferują ładny design i dobrą jakość wykonania. Konstrukcja wygląda uniwersalnie, a głośniki są proste w obsłudze, chociaż niespecjalnie wygodne, gdyż panel sterowania znalazł się z tyłu. Cieszy obecność korektora dźwięku, z którego warto skorzystać – w pozycji zero brzmienie jest wyostrzone, trochę za jasne. W łatwy sposób można je dostosować, dodając basu (o niezłej jakości) oraz maskując pewne wady sopranu, wtedy głośniki brzmią dużo lepiej niż przy pierwotnych ustawieniach.
MC-HF50.2 nie są głośnikami dla każdego. Brzmią raczej na planie litery „V”, więc przypadną do gustu użytkownikom szukającym przede wszystkim rozrywki, ale jeszcze bez dudniącego basu. Trochę gorzej brzmi lżejsza muzyka osadzona w paśmie średnim, przy tego typu utworach słychać pewną sztuczność. Szkoda, że słyszalne są też zakłócenia. Co prawda, nie przeszkadzają podczas słuchania muzyki, ale mogą dać się we znaki, gdy sprzęt jest nieużywany.
Konkurencją MC-HF50.2 są Microlab B77 (test) – trochę droższe, z mocniejszym basem i również rozrywkowym brzmieniem. Nie wyglądają tak uniwersalnie, mają też pewne braki w średnicy. Podobną konstrukcją cechują się Edifier R1100, które jednak wyraźnie podrożały. Poza tym nie brzmią tak czysto, mają płytszy bas, ale są trochę bardziej naturalne i lepiej radzą sobie z żywymi instrumentami.
Zalety: ładny design; dobre wykonanie; długie okablowanie; wbudowany korektor basu i sopranu; prosta obsługa; czyste, rozrywkowe brzmienie o jasnym i efektownym charakterze oraz wyraźnym stereo.
Wady: słyszalne zakłócenia; wady sopranu; trochę za mało średnicy; cyfrowość dźwięku. | Test głośników Modecom MC-HF50.2 – niedrogie głośniki 2.0 |
Możemy je często spotkać na placach zabaw. Niewątpliwie są główną atrakcją dla najmłodszych, ale także nieco starszych dzieci. Na szczycie wieżyczki cały świat jest w zasięgu wzroku. Później szybki zjazd i już jest się na dole, aby znów wspiąć się do góry. Zjeżdżalnie, bo o nich mowa, bawią i wpływają na rozwój fizyczny. Jakie zjeżdżalnie można kupić do 200 zł, aby korzystać z nich również we własnym ogródku? Zjeżdżalnie od Little Tikes
Jedną z propozycji dla najmłodszych dzieci może być zjeżdżalnia od Little Tikes – Moja pierwsza zjeżdżalnia. Wykonana z wytrzymałego tworzywa sztucznego ma dwa szerokie stopnie i stabilną podstawę, która uniemożliwia przewrócenie. Ślizg ma 120 cm i zapewnia maluchom dużą dawkę radości i zabawy. Zjeżdżalnię można łatwo złożyć, aby łatwiej ją było przechowywać. Koszt sprzętu to około 115 zł.
Zjeżdżalnia od Smoby
Zjeżdżalnia od Smoby o ślizgu długości 90 cm również doskonale sprawdzi się w przydomowym ogródku. Posiada szerokie poręcze oraz stelaż. Jest łatwa w składaniu i przechowywaniu. Została wykonana z tworzywa sztucznego. Ciekawostką jest możliwość podłączenia węża ogrodowego i stworzenie własnej wersji basenowej zjeżdżalni. Warto zachować wówczas szczególną ostrożność, gdyż zjeżdżalnia staje się znacznie bardziej śliska.
Zjeżdżalnie Smoby są dostępne w wielu wersjach kolorystycznych, a także z aplikacjami: Spiderman, Auta, Kubuś Puchatek, Myszka Minnie, Hello Kitty i innych. Koszt pojedynczej zjeżdżalni to około 110–190 zł.
Zjeżdżalnie od Toby Toys
Zjeżdżalnie od Toby Toys to propozycja dla tych, którzy chcą stworzyć we własnym ogrodzie większy plac zabaw – z drewnianą wieżą, domkiem lub innym elementem, do którego podłączą długi ślizg. Zjeżdżalnie te są wykonane z wysokiej jakości tworzywa – utwardzonego polietylenu HDE, który nie ulega przebarwieniu pod wpływem promieni słonecznych. Jest także odporny na działanie zróżnicowanych warunków atmosferycznych.
Bezpieczeństwo dzieciom zapewniają wyższe ściany boczne, a maksymalne obciążenie do 100 kg sprawia, że mogą z niej korzystać i młodsi, i starsi. Dodatkową atrakcją jest możliwość podłączenia węża ogrodowego w czasie upalnych dni.
Zjeżdżalnie Toby Toys dostępne są w czterech kolorach – czerwonym, zielonym, niebieskim i żółtym. Możemy również wybierać spośród długości ślizgu, aby dostosować zjeżdżalnię do wymarzonego placu zabaw.
Ślizg posiada certyfikat zgodny z normą EN 71-1. Koszt zjeżdżalni to od 100 do 199 zł.
Podsumowanie
Wybór zjeżdżalni do 200 zł jest dość duży. Przed zakupem warto jednak zwrócić uwagę na wytrzymałość materiału, z którego został wykonany ślizg. Zjeżdżalnia nie powinna mieć ostrych krawędzi. Wolnostojący sprzęt z drabinką musi być stabilny, aby się nie przewrócił, gdy na zjeżdżalnię wchodzi dziecko.
W każdym wypadku, gdy najmłodsi korzystają ze zjeżdżalni ogrodowej, powinni być pod opieką osoby dorosłej. Szczególnie jeżeli do ślizgu można podłączyć wąż ogrodowy.
Chcąc, aby zjeżdżalnia posłużyła nam przez dłuższy czas, warto sięgnąć po produkty znanych i polecanych producentów. Przed korzystaniem z jakiegokolwiek ślizgu należy zapoznać się z instrukcją obsługi i jej przestrzegać. | Przegląd zjeżdżalni ogrodowych do 200 zł |
Jak uzyskać harmonijnie rozwiniętą i wysportowaną sylwetkę? Sposobów jest wiele. Wszystko zależy od priorytetów treningowych. Aby rozbudować klatkę piersiową i plecy, najlepiej skupić się na ćwiczeniach siłowych z wolnymi ciężarami. Z kolei chcąc mieć smukłe, wysportowane nogi oraz ramiona, trenujmy z obciążeniem własnego ciała. Nic jednak nie wpływa tak korzystnie na zachowanie sportowej sylwetki jak trening kardio. Niektórzy sądzą, że ćwiczenia kardio wymagają ogromnego wytrenowania. Kojarzą się z niezwykle długim i intensywnym wysiłkiem, po którym ubrania są mokre od potu, a zadyszka nie znika długo po zakończeniu treningu. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Trening kardio charakteryzuje się umiarkowaną intensywnością, która pozwala na kształtowanie sylwetki ludziom w każdym wieku, bez względu na masę ciała lub płeć. Dzięki niemu mamy również szansę pozytywnie wpłynąć na ogólną wytrzymałość oraz wydolność. To także jedna z najskuteczniejszych metod w walce z nadwagą.
Główne zasady treningu kardio
Planując rozpoczęcie ćwiczeń typu kardio, powinniśmy pamiętać o kilku podstawowych zasadach. Przede wszystkim trening powinien być umiarkowany i regularny. Tempo wykonywanych ćwiczeń należy utrzymywać względnie na tym samym poziomie – dotyczy to zarówno biegania, jazdy na rowerze, pływania, jak i treningu obwodowego w siłowni. W fitness klubie mamy wielkie ułatwienie w postaci urządzeń monitorujących tętno. Dzięki temu możemy być pewni, że rytm ćwiczeń jest odpowiedni. Korzystając z aktywności na świeżym powietrzu, warto się zaopatrzyć w urządzenie monitorujące tętno, tzw. pulsometr. Aby trening kardio mógł przynieść dać jakiekolwiek korzyści, nie powinien być krótszy niż 30 minut. Najlepsze rezultaty możemy osiągnąć, ćwicząc co najmniej 3 razy w tygodniu. Wraz ze wzrostem wydolności możemy zwiększyć obciążenia, wydłużając czas wysiłku.
Kardio na świeżym powietrzu
Kiedy pogoda dopisuje, aż chce się trenować na świeżym powietrzu. Wystarczy założyć wygodny dres oraz buty do biegania. Miejskie chodniki i alejki w parkach przepełnione są ludźmi uprawiającymi marszobiegi i jogging w plenerze. Ten typ aktywności angażuje praktycznie wszystkie partie mięśni, od ramion, przez brzuch, pośladki i plecy, kończąc na nogach. Wersją nieco spokojniejszą, którą szczególnie polubili seniorzy, jest nordic walking. Chodzenie z kijkami łączy w sobie wszystkie zalety marszobiegu i śmiało można je uprawiać w większej grupie. Z kolei młodzi, w szczególności panie, wolą rolki, które świetnie modelują łydki, uda oraz pupę.
Kardio pod dachem
Asortyment kardio, jaki możemy znaleźć w fitness klubach, jest tak szeroki, że każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Dwa najpopularniejsze urządzenia to z pewnością bieżnia oraz rower stacjonarny. Obie maszyny są zamiennikami dwóch najchętniej wybieranych dyscyplin na świeżym powietrzu. Ich niewątpliwym atutem jest możliwość monitorowania oraz regulowania treningów na komputerach zintegrowanych ze sprzętem. Dzięki nim możemy zmieniać tempo biegu lub jazdy, wybrać odpowiednie nachylenie lub ustawić konkretny trening. Urządzeniem mniej obleganym, jednak również wszechstronnie rozwijającym nasze ciało, jest ergometr wioślarski. Wielkim atutem wioślarza jest ogromna ilość kalorii, jaką można spalić w czasie ćwiczeń. Kobiety częściej można spotkać na stepperach, które doskonałe rozwijają mięśnie nóg oraz pośladków, a także pleców oraz brzucha.
Trening kardio to gwarancja dużej dawki endorfin, jaką otrzymamy w czasie korzystania z ulubionej aktywności fizycznej. Wbrew pozorom ten wysiłek o umiarkowanej intensywności nie sprawi, że padniemy z wyczerpania. Wręcz przeciwnie, spowoduje systematyczny wzrost naszej kondycji, przyśpieszy spalanie tkanki tłuszczowej oraz zadba o właściwy rozwój sylwetki. | Trening kardio – sposób na ramiona, plecy, klatkę piersiową i nogi |
Komputery i telewizory znajdujące się w naszym domu ciągle są narażone na zabrudzenia. Wytwarzają pole magnetyczne, które przyciąga kurz, a na ich szklanej powierzchni zostaje uwiecznione każde dotknięcie palca. Jeżeli na dodatek znajdują się w zasięgu rączek dzieci, często mogą zostać potraktowane roztopioną czekoladą czy bananem. Podstawowe zasady czyszczenia ekranu
Usuwanie zabrudzeń ze sprzętu elektronicznego należy zawsze rozpocząć od odłączenia go od źródła prądu. Dopiero wtedy możemy przystąpić do czyszczenia. Ekrany telewizorów i komputerów są bardzo delikatne, dlatego trzeba uważać, żeby nie uległy zniszczeniu. Nie należy zatem rozpylać detergentów bezpośrednio na ekran, tylko nałożyć je za pomocą ściereczki. Sposobów na czyszczenie ekranu jest bardzo wiele, lepiej jednak nie próbować domowych metod, takich jak przecieranie ekranu wodą z octem czy ręcznikiem papierowym, gdyż to może prowadzić do powstania smug i zarysowań. Aby temu zapobiec, należy zakupić odpowiednie środki czyszczące. Czym zatem wyczyścić ekran?
Ściereczki
Podstawą do wyczyszczenia ekranu jest dobór odpowiedniej ściereczki. Do usuwania kurzu najlepiej sprawdzi się miękka ściereczka, która nie spowoduje zarysowań, np. ściereczki wykonane z microfibry. Dobrze zbierają kurz, można rozprowadzić nimi środek czyszczący i są najczęściej wielokrotnego użytku (można je prać w pralce). Jest to też zakup na każdą kieszeń, bo koszt oscyluje w granicach kilku złotych. Producenci oferują jeszcze kilka alternatyw. Jedną z nich są chusteczki do czyszczenia ekranów w wersji suchej lub nawilżonej płynem czyszczącym. Te należy przechowywać w taki sposób, który ochroni je przez wyschnięciem. Są bardzo wygodne w użyciu – najczęściej znajdują się w zamykanym opakowaniu, które zawsze można mieć pod ręką, np.:
– Chusteczki mokre firmy Kedo – nadają się do wszystkich typów ekranów płaskich, a także klawiatur, monitorów LCD, wyświetlaczy GPS i telefonów komórkowych. Działają antystatycznie, a ich koszt to kilkanaście złotych za 25 sztuk.
– Safe Tiss, chusteczki suche firmy AF – wysokiej jakości, przeznaczone do czyszczenia ekranów chusteczki bezpyłowe. Wykonane są z papieru, doskonale sprawdzają się zarówno na sucho, jak i na mokro z dodatkiem środka czyszczącego. Cena to kilka złotych za sztukę.
– Chusteczki nawilżane firmy Brateck – wykonane z microfibry chusteczki nawilżone środkiem antystatycznym przeznaczone do czyszczenia ekranów. Nie pozostawiają smug, mają neutralny zapach. Plastikowe opakowanie zapewnia ochronę przed wyschnięciem. Cena mieści się w granicach od kilku do kilkunastu złotych za 100 sztuk.
Środki do czyszczenia ekranów
Jeżeli wybór padł na suchą ściereczkę należy zastanowić się nad odpowiednim środkiem czyszczącym. Na rynku jest dostępnych bardzo wiele propozycji. Pianki są dobrym rozwiązaniem ze względu na to, że ich konsystencja zapobiega spływaniu płynu z powierzchni ekranu, co ułatwia czyszczenie. Pianki w sprayu są bardzo wydajne, a ich przechowywanie nie powinno nastręczać trudności. Przykładowe pianki to:
– Pianka czyszcząca ekrany TFT/LCD Incore o pojemności 400 ml jest bardzo wydajna. Posiada właściwości antystatyczne, nie zawiera alkoholu, co zapobiega powstawianiu smug. Koszt to około 12 złotych.
– Active Jet, czyli pianka antystatyczna do ekranów i szkła – nadaje się do czyszczenia ekranów, monitorów, sprzętu optycznego. Szybko usuwa nawet największe zabrudzenia, tj. odciski palców, tłuste plamy, zgromadzony i przyklejony kurz. Cena waha się w granicach kilku złotych.
Drugą możliwością są płyny czyszczące, które mają właściwości antystatyczne. Ponieważ najczęściej są mocno stężone, nie należy ich rozpylać bądź wylewać bezpośrednio na ekran, tylko nasączyć nimi ściereczkę i równomiernie rozprowadzić po czyszczonej powierzchni. Najlepszym rozwiązaniem są te niezawierające alkoholu etylowego, który może uszkodzić ekran. Istnieje jednak mnóstwo środków wykonanych na bazie alkoholu izopropylowego świetnie nadają się do czyszczenia i pielęgnacji ekranów, a także wszystkich powierzchni wyświetlających. Preparat po rozprowadzeniu szybko wyparowuje, więc nie pozostawia smug i śladów. Jest jednak łatwopalny, więc należy go odpowiednio przechowywać w chłodnym miejscu, chroniąc przed dziećmi. Oto kilka propozycji płynów czyszczących:
– Monitor Cleaner firmy Tracer – środek czyszczący do ekranów i sprzętów optycznych. Nie pozostawia śladów i smug, nie zawiera alkoholu. Radzi sobie ze śladami palców i kurzem. Koszt do 10 złotych.
– Ednet – płyn do ekranów TFT/LCD to preparat przeznaczony do czyszczenia ekranów i innych powierzchni szklanych. Nie rozmazuje się, zapobiega pozostawaniu smug. Opakowanie z wmontowaną pompką ułatwia aplikację. Nie zawiera alkoholu. Cena to kilkanaście złotych za 250ml.
Czego NIE stosować?
Odpowiednie czyszczenie ekranów jest nie tylko ważne ze względów estetycznych – wiele środków ma właściwości pielęgnacyjne, które mogą zapobiegać zniszczeniom i przedłużać dobrą formę naszego wyświetlacza. Zastosowanie preparatów, które nie są do tego przeznaczone bądź domowych sposobów może powodować zarysowania i rozmazywać plamy zamiast je usuwać. Dlatego pamiętaj, żeby wybierać odpowiednie płyny czyszczące. Zawsze sprawdzaj, czy wybrany przez ciebie środek nie zawiera alkoholu etylowego i amoniaku, które mogą zniszczyć ekran. | Porządek przede wszystkim – akcesoria i środki do czyszczenia ekranów |
Koronkowe ubrania są bardzo kobiece i obecnie na topie. Chcesz podkreślić swoją dziewczęcość tej wiosny? Koronka okaże się niezastąpiona! Koronkowe ubrania można nosić na wiele sposobów. Wiosna dodatkowo sprzyja tego typu stylizacjom. Co najlepiej ze sobą zestawiać, jeżeli chcemy uzyskać efekt lekkości i dziewczęcości? Podpowiemy ci, do czego włożyć białą koronkową sukienkę, z czym skompletować koronkową bluzkę lub top oraz jaki zestaw będzie odpowiedni do pracy, a jaki na randkę.
Biała koronkowa sukienka w stylu boho
Styl boho niemal w każdym wydaniu jest niezwykle dziewczęcy. Długa sukienka z białej koronki może ci się kojarzyć ze ślubem, ale zapewniamy, że z odpowiednimi dodatkami stworzysz zestaw, który będzie się nadawał zarówno na festiwal muzyczny, jak i na spacer z koleżanką. Sukienkę uzupełnij brązowymi i skórzanymi dodatkami, czyli przykładowo sandałkami i torebką z frędzlami lub plecakiem. Pamiętaj również o biżuterii w stylu boho, czyli długich kolczykach i licznych brzęczących bransoletkach.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Koronkowa bluzka w stylizacji casual
Koronka może ci się również kojarzyć z wystawnymi przyjęciami i koktajlowymi sukienkami. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby nosić ją również na co dzień. W stylizacji casual możesz wykorzystać koronkową bluzkę – białą lub w pastelowych kolorach. Do tego idealnie pasować będą modne w tym sezonie postrzępione jeansy, których eleganckim uzupełnieniem okażą się cieliste szpilki.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Koronkowa spódnica do pracy
Myślisz, że koronka do pracy to już przesada? Nie musi tak być! Strzałem w dziesiątkę będzie koronkowa spódnica uzupełniona klasyczną białą koszulą. Dodaj do tego beżową marynarkę i buty na obcasie w tym samym kolorze, a gustowny zestaw do pracy masz gotowy!
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Koronkowy top z rozkloszowaną spódnicą
Jeżeli chodzi o koronkę, to w stylizacji na randkę okaże się bezkonkurencyjna! Aby uwydatnić swoją dziewczęcość i podkreślić zmysłowość, skomponuj zestaw z koronkowym topem. Idealnie łączy się on z rozkloszowaną spódnicą w stonowanym odcieniu, np. pudrowym różu albo delikatnym brzoskwiniowym. Do tego dobierz szpilki nude. Całość najlepiej przełam nieco żywszym kolorem, przykładowo dodając miętową torebkę. W takiej stylizacji olśnisz już na pierwszej randce!
Jak widzisz, koronka nie jest zarezerwowana jedynie na eleganckie, wieczorne wyjścia. Z powodzeniem stworzysz z jej udziałem wiosenne, dziewczęce stylizacje zarówno na co dzień, jak i do pracy. Zastosuj się do naszych rad i podkreśl swoją romantyczną naturę. | Wiosenne stylizacje z dziewczęcą koronką w roli głównej |
Gdy na podstawie powieści twojego autorstwa film kręci sam Łukasz Palkowski, twórca „Bogów”, to wiesz, że napisałeś coś dużego. Książka Grassa zachwyci każdego. W ostatnim czasie – również w Polsce – pojawił się trend na „feel good stories”, czyli historie, które mają poprawić nam nastrój, a przy okazji wzruszać i pokazywać niezwykłą siłę ludzkiej woli. Gatunek został zapoczątkowany w Stanach Zjednoczonych i tam zdobył największą popularność. „Hollywoodzkie” historie od pucybuta do milionera to element słynnego „American Dream”. Podejmując wyzwanie trzeba znaleźć bohatera z odpowiednio dramatyczną historią, a także oddalić się od elementów patosu czy kiczu.
Na szczęście, spośród różnych odsłon historii tego typu, można czasem wyłowić prawdziwe perełki. Jedną z nich jest książka „Najlepszy. Gdy słabość staje się siłą” autorstwa Łukasza Grassa, dziennikarza i założyciela Akademii Triathlonu. Niezwykle burzliwe życie Jerzego Górskiego zainspirowało Grassa do napisania wyjątkowej biografii, która stała się kanwą dla scenariusza filmu „Najlepszy”, wyreżyserowanego przez twórcę obsypanego nagrodami filmu „Bogowie”.
Na dno i z powrotem
Nie od dzisiaj wiadomo, że życie pisze najciekawsze i najtrudniejsze scenariusze. Tak jest też z historią Jerzego Górskiego, którego nazwisko do niedawno nie mówiło nic większości Polaków. Tymczasem Górski, utytułowany triathlonista, miał biografię tak burzliwą, że trudno o niej nie mówić.
„Najlepszy” to (pisana z perspektywy głównego bohatera) książka przypominająca swoją formą pamiętnik albo wspomnienia. Grass, który poświęcił kilka lat na zbieranie materiałów do tej powieści, przedstawia biografię Górskiego od dzieciństwa w „Małej Moskwie”, przez młodość i pierwsze eksperymenty z używkami, aż do walki z uzależnieniem i spektakularnego sukcesu sportowego.
Co nie dziwi, autor najwięcej miejsca poświęca trudnym chwilom – bohater spada na dno, jest uzależniony od alkoholu, narkotyków i papierosów. W realistyczny i mocny sposób opisuje jego alkoholowe i narkotykowe ciągi, napady agresji, stany psychozy. Pokazuje, do czego zdolny jest człowiek, którego życiem rządzi uzależnienie.
Równie dosadnie i poruszająco opisany jest żmudny proces powrotu do zdrowia i jego leczenie w Monarze. Górski, jako człowiek, który „oszukał śmierć”, miał przed sobą długą i trudną drogę. W zachowaniu trzeźwości pomógł mu sport. Treningi stały się dla niego nie tylko furtką do powrotu do normalności, ale kolejnym – tym razem zdrowym – uzależnieniem.
Prawdziwa historia
Siłą książki Grassa jest to, że opisywana historia wydarzyła się naprawdę. Momentami trudno w to jednak uwierzyć, bo przeżycia Jerzego Górskiego są wprost nieprawdopodobne. To nie tylko powieść o wielkiej sile charakteru i dążeniu do celu, ale także ciekawy portret PRL-owskiej rzeczywistości, w której choroby, takie jak alkoholizm czy narkomanię zamiatano pod dywan, udając, że to problem marginalny i niezagrażający „normalnym” ludziom.
„Najlepszego” czyta się szybko, bo opowieść Górskiego wciąga od pierwszych stron i nie pozwala się oderwać. To mocna, trudna i ciężka lektura, ale jednocześnie historia z optymistycznym, mądrym przesłaniem. Autor wykonał wielką pracę, odnajdując znajomych swojego bohatera i osoby, które miały z nim styczność. Z pieczołowitością odwzorował dialogi i opowieści, tworząc właściwie nie biografię, lecz autobiografię Górskiego. Który – nawet jeśli nie zawsze był „najlepszy” – z pewnością był „niezwykły”.
Źródło okładki: www.ringieraxelspringer.pl | „Najlepszy. Gdy słabość staje się siłą” Łukasz Grass – recenzja |
Każdy sprzęt elektroniczny przystosowany jest do pracy w konkretnej temperaturze. To samo tyczy się podzespołów komputerowych, a przede wszystkim kart graficznych oraz procesorów. Przekroczenie wartości krytycznej może skutkować nieodwracalnym uszkodzeniem danego układu. Większość użytkowników komputerów w ogóle nie zastanawia się nad tym, jakie temperatury osiągają procesory zamontowane w ich zestawach. Wychodzą z założenia, że skoro sprzęt posiada układ chłodzenia, to nie może stać się nic złego. Niestety, to tylko częściowa prawda. Warto kontrolować temperatury osiągane przez wszystkie podzespoły, szczególnie jeśli dochodzi do nieoczekiwanych spadków wydajności.
Skąd biorą się zbyt wysokie temperatury?
Na początek warto zdać sobie sprawę z tego, co może być powodem zbyt wysokich temperatur. Nie ma jednej rzeczy, która wpływałaby na za wysokie ciepło wydzielane przez układ. To znacząco utrudnia zlokalizowanie problemu, ale nie ma powodów do obaw – wystarczy sprawdzić tylko kilka rzeczy, aby mieć niemal pewność, co się stało.
Przede wszystkim należy sprawdzić układ chłodzenia procesora. Prawda jest taka, że modele referencyjne, dostarczane razem z układami, nie są najwyższych lotów. Dlatego w pierwszej kolejności warto zakupić lepszy układ chłodzenia. Nie jest to zakup wyjątkowo kosztowny. Dobry model można kupić już poniżej 100 zł. Odpowiedni układ zapewni o kilka stopni Celsjusza niższe temperatury zarówno w spoczynku, jak i pod obciążeniem. Jeśli nie chcemy wymieniać tego elementu, to powinniśmy regularnie go czyścić, aby mógł działać na maksimum swoich możliwości. Najczęściej wystarczy pędzelkiem usunąć nadmiar kurzu, aby poprawić sytuację.
Druga kwestia to pasta termoprzewodząca stosowana między układem chłodzenia a samym procesorem. Jest niezbędna – bez niej oba elementy się po prostu stopią. Wbrew pozorom pasta ma ogromny wpływ na temperaturę pracy CPU, dlatego warto dokupić lepszej jakości substancję, aby mieć spokój na wiele miesięcy. Ważne jest także odpowiednie nałożenie pasty termoprzewodzącej. Wystarczy większa kropka na samym środku procesora. Po dociśnięciu układu chłodzenia substancja dobrze rozprowadzi się na całej powierzchni. Pastę trzeba też wymieniać za każdym razem, gdy demontujemy radiator.
Wpływ na temperaturę pracy procesora ma również tzw. podkręcanie, po angielsku nazywane overclockingiem. To nic innego, jak podnoszenie fabrycznych taktowań CPU w celu uzyskania jeszcze większej wydajności. Im wyższą częstotliwość ustawimy, tym wyższe temperatury będzie osiągać procesor. Jeśli interesuje nas overclocking, to konieczne jest zainwestowanie w jak najlepszy układ chłodzenia i dobrą pastę termoprzewodzącą. Przy ekstremalnym podnoszeniu taktowania nie obejdzie się bez systemu chłodzenia cieczą.
Jest jeszcze jedna kwestia, o której wielu użytkowników zapomina – obudowa. Nie tylko musi gwarantować odpowiedni przepływ powietrza, ale trzeba ją też regularnie czyścić. Zapchane wentylatory i ujścia powietrza podwyższają temperaturę wewnątrz obudowy, a to z kolei wpływa na poszczególne podzespoły. Dlatego regularnie trzeba złapać za pędzelek, sprężone powietrze lub odkurzacz i wszystko dokładnie wyczyścić.
Jakie jest ryzyko?
Jeśli procesor osiągnie zbyt wysoką temperaturę pracy, to mogą wydarzyć się tak naprawdę trzy rzeczy. Po pierwsze, jeśli skok nie jest zbyt duży, to grozi nam zjawisko tzw. thermal throttlingu. Na czym ono polega? Procesory wyposażone są w czujniki, które cały czas monitorują temperaturę. Jeśli ta robi się zbyt wysoka, automatycznie obniżane jest taktowanie układu, aby uchronić go przed usterką. To oczywiście znacząco wpływa na wydajność i chociaż jest pewnego rodzaju zabezpieczeniem, to jednak jest zjawiskiem niepożądanym. Druga możliwość to automatyczne wyłączenie się komputera, także w celu ochrony procesora. No i trzeci wariant, zdecydowanie najgorszy, to trwałe uszkodzenie układu.
Jakie są optymalne i krytyczne temperatury procesorów Intela?
Skoro już wiemy, na co należy zwrócić uwagę i jakie są konsekwencje, to warto byłoby się jeszcze dowiedzieć, jakie są optymalne i krytyczne temperatury procesorów marki Intel. Niestety, nie ma jednego przedziału. Co układ, to trochę inne wartości optymalne i krytyczne. Dla przykładu – układ Intel Core i7-7700K powinien osiągać około 40°C przy mało obciążających zadaniach, np. przeglądaniu Internetu. Z kolei podczas wymagających gier temperatura może skoczyć nawet do 70-80°C i nie ma w tym nic złego. Należy się martwić w momencie, w którym osiągniemy ponad 95°C, ponieważ – według specyfikacji tego procesora – 100°C jest wartością krytyczną, powyżej której może się wydarzyć coś złego. Modele z serii Intel Core i5 powinny osiągać nieco niższe wartości, ale poziom krytyczny jest taki sam. Ogólnie można powiedzieć, że w przypadku procesorów Intela z rodziny Skylake lub Kaby Lake nie ma co się martwić przy wartościach w granicach 70-80°C pod dużym obciążeniem, ale oczywiście im mniej, tym lepiej. | Jaka jest optymalna i krytyczna temperatura procesorów Intela? |
Problem z układem wydechowym występuje najczęściej w najmniej oczekiwanych momentach. Czy jesteśmy w stanie samodzielnie poradzić sobie z uszkodzonym układem wydechowym? W niektórych przypadkach – tak. Większość kierowców jest przekonanych, że urwany układ wydechowy to problem, z którym nie jesteśmy w stanie samodzielnie nic zrobić. Nic bardziej mylnego. Pamiętajmy, że do urwania układu wydechowego najczęściej dochodzi podczas jazdy po nierównościach lub zjeżdżania z krawężnika. Oczywiście zdarzają się przypadki zahaczenia fragmentem układu wydechowego o wystający element na drodze i – w efekcie – jego wyrwania.
Co jesteśmy w stanie samodzielnie zrobić?
Uszkodzenie układu wydechowego można zauważyć błyskawicznie, ponieważ nasz pojazd od razu zacznie wydawać dźwięki rodem z samochodów sportowych. W takim przypadku niezwłocznie się zatrzymajmy i sprawdźmy, co się stało. Zwykle dochodzi do wyskoczenia gumowych mocowań, na które montowany jest układ wydechowy do nadwozia pojazdu. Wówczas bez większego problemu można ponownie go zamontować, ale jest to chwilowe rozwiązanie, ponieważ najprawdopodobniej gumowy uchwyt zwyczajnie się zużył i nie spełnia swojego zadania.
W skrajnych przypadkach dochodzi do uszkodzenia mocowania – niestety, wtedy nie można samodzielnie na miejscu nic zrobić. Podobnie, gdy element gumowy ulegnie rozerwaniu. Oczywiście możemy spróbować „podwiązać” układ wydechowy, chociażby przy użyciu drutu, jednak jest to zabieg chwilowy i odradzam jego stosowanie.
W przypadku, gdy po zatrzymaniu nie widzimy elementów „zwisających” pod nadwoziem pojazdu, należy zajrzeć pod maskę. Częstym zjawiskiem jest powstanie rozszczelnienia na kolektorze wydechowym. Niestety, w takim przypadku na miejscu nie można nic zrobić. Najgorsza z możliwych sytuacji jest w momencie, gdy połowa układu wydechowego znajduje się na drodze. Wtedy pozostaje skorzystanie z pomocy drogowej, która w bezpieczny sposób przetransportuje auto do warsztatu.
Jeżeli po dokładnym obejrzeniu podwozia i sprawdzeniu układu pod maską nie zauważymy nic podejrzanego, oprócz głośnej pracy samochodu, która wskazuje na dziurę w układzie wydechowym, należy jak najszybciej udać się do warsztatu w celu rozwiązania problemu. Jazda z nieszczelnym układem wydechowym będzie skutkować głośną pracą, mniejszą mocą i zwiększonym zapotrzebowaniem pojazdu na paliwo.
Naprawiać czy wymieniać na nowy?
To jeden z największych dylematów podczas uszkodzeń układu wydechowego. Na początek poprośmy mechanika o dokładne zdiagnozowanie stanu technicznego całego układu. Często niewielkie fragmenty rdzy nie kwalifikują układu wydechowego do wymiany. Pamiętajmy, że można go spawać – jedyną rzeczą, która może ograniczać możliwość spawania, jest kompletnie przerdzewiały układ. Wtedy pozostaje zakup nowego. Starajmy się wybierać elementy renomowanych firm. Unikajmy zakupu używanych elementów.
Po dokładnym przejrzeniu stanu technicznego układu wydechowego poprośmy mechanika o wzmocnienie mocowań, ponieważ drogi, po których się poruszamy, są złej jakości i układ wydechowy narażony jest na nadmierne przenoszenie drgań. | Urwany układ wydechowy. Jak sobie poradzić? |
Z myślą o przedszkolakach powstało całe mnóstwo przepięknych zestawów pościeli. Sprawią one, że codzienność naszego dziecka stanie się bardziej kolorowa, a rytuał układania się do snu będzie prawdziwą przyjemnością. Jaka powinna być pościel dla dziecka?
Przede wszystkim uszyta z odpowiedniego materiału. Najlepiej, jeśli jest w 100% naturalna, ale obecnie w produkcji stosuje się także domieszki syntetycznych tkanin. Stoją one jednak na coraz wyższym poziomie, śmiało można więc decydować się także na mieszany skład. Dzieci w wieku przedszkolnym często cierpią na różnego rodzaju alergie, należy więc minimalizować możliwość zaostrzenia uczuleń, wybierając odpowiednie produkty do ich otoczenia – dotyczy to również pościeli. Dlatego najlepiej, jeśli jest ona bawełniana.
Bawełna jest przyjazna dla skóry, delikatna, łatwa w praniu i wytrzymała. Możemy zdecydować się na bawełnę minky
, która staje się coraz bardziej znana i popularna. Ta niezwykle delikatna i przyjemna w dotyku tkanina święci prawdziwe triumfy, charakteryzuje się bowiem naprawdę dobrą jakością i z pewnością spodoba się naszemu dziecku. Na chłodne dni warto wybrać pościel flanelową. Flanela jest doskonale znana wszystkim. Miękka i ciepła będzie doskonałym rozwiązaniem na jesień i zimę. A najlepszy wybór dla prawdziwych zmarzluchów stanowi pościel polarowa
.
Kolorystyka i wzornictwo – jak pościel wybrać do pokoju dziecięcego?
Dzieci w wieku przedszkolnym doskonale wiedzą już, co lubią, a co im się nie podoba, dlatego jeśli urządzamy ich pokoje, powinniśmy oddać im decydujący głos przynajmniej w przypadku takich detali. Najlepiej, jeśli dziecko samo określi wygląd pościeli, w której chce spać. Niesamowita mnogość wzorów pozwoli nam wybrać coś odpowiedniego nawet w przypadku, gdy chcemy zrobić dziecku niespodziankę.
Możemy wybierać spośród wielu wzorów przedstawiających bohaterów ulubionych bajek i filmów dla dzieci, jak np. „Kraina Lodu”
, „Star Wars” czy „Minionki”, „Kubuś Puchatek”, „Myszka Miki”, itp. Jeżeli maluch nie jest przywiązany do konkretnej bajki, ma do dyspozycji wiele innych wzorów – mali miłośnicy zwierząt mogą wybrać pościel np. w kotki lub pieski. Dobrym rozwiązaniem będą też bardziej neutralne desenie, np. gwiazdki, kwiatki, chmurki i inne wzory.
Z powodzeniem dobierzemy pościel do wystroju pokoju dziecięcego. Znajdzie się coś zarówno do pastelowego królestwa małej księżniczki, jak i wariant odpowiedni dla chłopców. Kolorowa pościel na pewno doda uroku niejednemu pomieszczeniu.
Komfort snu dziecka, czyli na co zwracać uwagę
Musimy pamiętać, że komfort snu malucha to bardzo istotna sprawa. Dlatego materiał, z którego wykonano pościel, jest bardzo ważny. Najczęściej sięgamy po bawełnę, ponieważ to materiał przyjazny dla skóry, naturalny i delikatny, który nie drapie i nie podrażnia. Pościel musi też dawać ciepło. Oczywiście wielkość jest równie istotną kwestią, bo dziecko ciągle rośnie. Na szczęście ładne pościele w dobrym gatunku są dostępne w różnych rozmiarach, więc na pewno z łatwością wybierzemy coś odpowiedniego dla swojej pociechy. Warto zwrócić uwagę również na wykończenie. Poszewka może być zamykana na zamek lub zakładkę. Obydwa te rozwiązania są dobre, jednak zdecydowanie bardziej praktyczny okazuje się zamek – jest wygodniejszy, a przy okazji chroni przed dostawaniem się kurzu oraz brudu do wnętrza
Po wyborze pościeli należy pamiętać o właściwym dbaniu o nią poprzez częste pranie w odpowiedniej temperaturze i przy użyciu delikatnych, najlepiej hipoalergicznych proszków do prania. | Najpopularniejsze zestawy pościeli dla przedszkolaka |
Czasami nie mamy świadomości, jak wielki wkład w rozwój nauki mają Polacy. Maria i Przemysław Pilichowie przygotowali książkę, która przybliża postaci polskich podróżników. Są wśród nich znane osobistości, ale i badacze już nieco zapomniani. Warto więc sięgnąć po publikację „Wielcy podróżnicy, którzy odkrywali świat”, by dowiedzieć się, ile świat nauki i my sami zawdzięczamy naszym rodakom. Ładnie wydana książka, nie tylko świetnie prezentuje się na półce, ale jej zawartość jest jak najbardziej warta uwagi.
Trzydzieści trzy interesujące biografie
Maria i Jan Pilichowie mieli niełatwe zadanie. W końcu z kilkuset odkrywców i badaczy, wybrali trzydziestu trzech i to ich sylwetki przybliżyli czytelnikom. Wśród nich znaleźli się zarówno naukowcy (m.in. przyrodnicy, etnolodzy, geolodzy), jak i wojskowi, czy po prostu samouki. Są tacy, którzy wyruszyli z misją badawczą i tacy, którzy odkrywaniem i opisywaniem świata zajęli się nieoczekiwanie. Tak było w przypadku wielu syberyjskich zesłańców. Wraz z bohaterami tego biograficznego zbioru, przeniesiemy się w rozmaite zakątki świata, to na Syberię, to do Chile, to do Australii, Egiptu czy na Madagaskar.
Bogato ilustrowane kompendium wiedzy
Książkę otwiera tekst dotyczący postaci Benedykta Polaka, uważanego za prekursora polskiej geografii. Kończy ją rozdział o zmarłym niespełna dekadę temu, profesorze Ryszardzie Wiktorze Schrammie, naukowcu, polarniku, alpiniście, laureacie nagrody Super Kolos 2002 przyznanej za wybitne osiągnięcia górskie. Autorzy opowiadają więc zarówno o postaciach sprzed kilku wieków, jak i tych, którzy swoje badania prowadzili stosunkowo niedawno.
Poznamy pierwszego Polaka, który wspiął się na piramidę Cheopsa i tego, który jako pierwszy poleciał balonem, odkrywców nowych szczytów, gatunków roślin czy zwierząt. Dla wielu z postaci, o których piszą Maria i Jan Pilichowie, praca badawcza wiązała się z wyrzeczeniami czy niebezpieczeństwami. Niejeden ryzykował życiem. Byli i tacy, którzy do ojczyzny już nie wrócili.
Każdy rozdział kończy się informacją, w jaki sposób dana postać została upamiętniona. Teksty są bogato ilustrowane, co jest ogromnym plusem książki. Zdjęcia i rysunki są także nieocenionym źródłem wiedzy.
Duża dawka wiedzy
Lekturę „Wielkich polskich podróżników” warto sobie dawkować. Wiedza jest mocno skondensowana i łatwo się pogubić w gąszczu nazwisk, nazw geograficznych, faktów czy dat. Z tego również powodu czytana jednym ciągiem może też nieco nużyć, a poszczególne życiorysy mogą się w pewnym momencie zacząć zlewać w jeden.
Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to tylko do powtórzeń dość licznie występujących w treści. Pomijając ten drobny mankament, książka jest naprawdę godna polecenia wszystkim ciekawym świata, podróżnikom i miłośnikom interesujących biografii.
Źródło okładki: www.muza.com.pl | „Wielcy polscy podróżnicy, którzy odkrywali świat” Maria i Przemysław Pilichowie – recenzja |
17 stycznia między godziną 5:00 a 6:00 zaplanowaliśmy prace modernizacyjne. 17 stycznia między godziną 5:00 a 6:00 zaplanowaliśmy prace modernizacyjne.
Podczas prac mogą wystąpić chwilowe problemy z wystawianiem i edycją ofert.
Przepraszamy za utrudnienia. | Przerwa techniczna 17 stycznia |
Coraz chętniej sami przygotowujemy kosmetyki, a nawet środki czystości. Dlaczego więc nie spróbować zrobić w domu tego najbardziej podstawowego urodowego specyfiku, jakim jest mydło? Podpowiadamy, jak je przygotować. Moda na ekologiczne i naturalne kosmetyki dotarła do Polski już jakiś czas temu, jednak teraz możemy zaobserwować nowy trend w tej dziedzinie: kosmetyki przygotowywane samodzielnie w domu. Hitem są oczyszczające maseczki z aktywnego węgla, peelingi z kawy czy ziołowe odżywki do włosów. Eksperymenty z domowymi kosmetykami warto jednak zacząć od prawdziwych podstaw, czyli… od mydła.
Mydła wykonane z naturalnych składników możemy łatwo dopasować do wymagań naszej cery. Będą nie tylko ją oczyszczać, ale i pomagać w pozbyciu się zaskórników, wyprysków czy niedoskonałości.
Przygotowanie domowego mydła jest proste, choć czasochłonne. Produkt będzie gotowy dopiero po kilku tygodniach, a czasem nawet po miesiącu od przygotowania.
Co jest potrzebne do przygotowania domowego mydła?
Zanim zaczniesz domową produkcję mydła, musisz zaopatrzyć się w kilka bardzo ważnych składników, dzięki którym twoja praca będzie szybsza, wygodniejsza, a co najważniejsze – bezpieczna.
Niezbędny sprzęt to:
dwa garnki o różnej średnicy (przynajmniej jeden ze stali nierdzewnej),
zlewki szklane lub z polipropylenu,
łyżka drewniana lub z melaminy,
waga kuchenna,
gumowe rękawice,
okulary ochronne,
forma na mydło,
blender lub rozdrabniacz.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Przygotowanie domowego mydła: podstawowe zasady bezpieczeństwa
Domowe mydło jest proste w przygotowaniu, ale ponieważ do jego zrobienia wykorzystuje się silnie żrące składniki, należy zachować bezwzględne bezpieczeństwo.
Korzystaj z rękawic i okularów ochronnych – ług sodowy nie może mieć kontaktu ze skórą. Nie używaj aluminiowych naczyń i narzędzi. We wszystkich przepisach na domowe mydła miarą jest gram, a nie mililitr. Dokładnie odmierzaj składniki, przede wszystkim tłuszcze i wodorotlenek sodu (NaOH). Wykorzystuj tylko świeże składniki, z aktualną datą ważności.
Ług sodowy nie jest trujący, ale ma właściwości żrące. Przygotowując mydlaną mieszankę zadbaj o odpowiednią wentylację pomieszczenia, w którym pracujesz. Jeśli niewielka ilość ługu przypadkiem kapnie na twoją skórę, natychmiast przemyj ją dużą ilością zimnej wody i posmaruj grubą warstwą tłustego kremu.
Przepis na proste domowe mydło
Powstanie twarde mydło, dające dużą ilością piany, które dobrze nawilża skórę. Pamiętaj, masa kosmetyku długo twardnieje.
Składniki:
420 g oliwy z oliwek,
156 g oleju kokosowego,
24 g oleju rycynowego,
200g wody,
81 g NaOH (dla przetłuszczenia 8%).
box:offerCarousel
Przygotowanie:
Dokładnie przelicz miarę wszystkich składników.
Z garnków zrób łaźnię wodną (do większego wlej trochę wody i włóż stalowy garnek o mniejszej średnicy);
Przygotuj roztwór wodorotlenku sodu: do zlewki z odważoną dokładnie wodą dodaj potrzebną ilość NaOH i wymieszaj łyżką, zachowując ostrożność!
Tłuszcz i oleje rozpuść w łaźni wodnej w możliwie niskiej temperaturze.
Roztwór wodorotlenku i mieszaninę tłuszczów ostudź do temperatury pokojowej (ok. 28°C).
Wlej ostrożnie roztwór NaOH do mieszaniny tłuszczów i energicznie mieszaj do momentu, aż masa stanie się gęsta.
Dodaj ulubione olejki eteryczne lub ozdobne dodatki cały czas mieszając energicznie.
Gęstą mieszaninę przelej do formy (foremką może być wszystko, co tylko przyjdzie ci do głowy. Możesz wykorzystać plastikowe pojemniki czy foremki na babeczki).
Formy przykryj kocem lub ręcznikiem i zostaw na przynajmniej dobę.
Gotowe mydło wyjmij z form i pozostaw na 3-4 tygodnie do wyschnięcia.
Gotowe kostki mydła muszą odczekać, zanim będzie można z nich korzystać. W zależności od składu są gotowe do użycia dopiero po upływie od trzech tygodni aż do kilku miesięcy. Po tym czasie poziom pH spadnie do pożądanego, a mydło będzie gotowe do użytku. Nie próbuj korzystać z niego wcześniej, bo może być żrące. Pomiaru pH mydła dokonasz papierkiem lakmusowym. Używaj mydła, gdy jego pH dojdzie do poziomu 7,5-9.
Domowe mydło jest proste i tanie w przygotowaniu. Odpowiednio dobrane naturalne składniki zadbają o twoją skórę, a ty będziesz mieć pewność, że ten najprostszy z kosmetyków na pewno nie zawiera niepotrzebnych konserwantów. | Jak zrobić domowe mydło? |
Są wygodne, modne oraz kobiece i bardzo ciepłe. Sukienki z golfem to ten element garderoby, bez którego wiele kobiet nie wyobraża sobie jesiennych stylizacji. I słusznie, bo sprawdzą się doskonale w każdej sytuacji. Oto kilka propozycji z sukienkami z golfem w roli głównej. Do pracy
Stylizacje do pracy powinny być stylowe i eleganckie. Pracodawca doceni prostotę i schludność w twoim ubiorze. W nieskomplikowanych strojach będziesz czuła się dobrze. Do czarnej sukienki z golfem załóż klasyczne zamszowe kozaki za kolano. Do tego elegancki flauszowy szary płaszcz ozdobiony efektowną broszką z kamieniami oraz delikatna biżuteria – złote kolczyki z cyrkoniami i zegarek na skórzanym czarnym pasku będą wystarczającą ozdobą. W zależności od potrzeb, postaw na skórzaną czarną listonoszkę lub większą torbę (np. czarny kuferek).
Do pracy sprawdzi się też sukienka z golfem w kratkę. To obecnie jeden z najmodniejszych wzorów. Dobierz do niej kryjące czarne rajstopy i czółenka na wysokim obcasie. Czarny flauszowy płaszcz nie będzie „gryzł się” z wzorem na sukience. Płaszcz możesz spiąć w pasie delikatnym czarnym paskiem, który nada figurze odpowiednich proporcji. Podobnie jak w poprzednim przypadku, jeśli chodzi o biżuterię – zachowaj umiar.
Na co dzień
Na co dzień możesz pozwolić sobie na znacznie więcej. Twoje stylizacje powinny być niebanalne, oryginalne i fajnie, jeśli pozwolą ci się wyróżnić z tłumu. Na jesienne chłody przyda się sukienka sweterkowa z golfem. Niech stanowi bazę – możesz zdecydować się na mocny kolor, np. czerwony lub khaki. Nie zapomnij o modnych i efektownych ozdobach. Glany ze wstążką, welurowe czółenka lub skórzane kozaki za kolano to buty nie tylko wygodne, ale i bardzo modne. Do stylizacji codziennych dopasuj naszyjnik w rozmiarze XXL lub kilka delikatnych złotych łańcuszków. A co z okryciem wierzchnim? Najlepsza będzie militarna parka lub płaszcz w kolorze camel.
Warto poza tym zwrócić uwagę na sukienkę sportową z golfem. To propozycja głównie dla pań, które na co dzień preferują luźny, swobodny styl. Do takiej stylizacji idealne będą sportowe buty na koturnie. Duży wybór wzorów i kolorów jest dostępny wśród modelów Nike Dunk Sky Hi oraz Nike Dunk Sky Hi Revolution. Co do okrycia wierzchniego, możesz wybrać długą kurtkę jeansową, która stworzy duet doskonały z sukienkami zwłaszcza w sportowym stylu. Zamiast torebki weź ze sobą modny skórzany plecak.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Na randkę
Na randkę super będzie wzór romantyczny, bardzo kobiecy, dlatego wybierz sukienkę z golfem w kwiaty. Ma ona wyjątkowy charakter: seksowny, ale wciąż w klimacie boho – lekkim, niezobowiązującym. Do tego ramoneska zamszowa, może być również model z frędzlami. Załóż czarne kryjące rajstopy i modne kowbojki lub botki na wysokim obcasie. W związku z tym, że wzór na sukience jest dosyć wyraźny, zrezygnuj z mocnej biżuterii. Delikatny zegarek na metalowej bransolecie w zupełności wystarczy.
Podczas randki sprawdzi się także sukienka z golfem rozkloszowana, gdyż doskonale podkreśli talię i biust, ale jednocześnie ukryje zbyt masywne uda lub wystający brzuszek. Dobierz do niej sztuczne futerko oraz botki z szeroką cholewką lub najmodniejsze obecnie kozaki za kolano. Na randkę nie zabieraj ze sobą dużej torby pełnej zbędnych przedmiotów, lecz np. małą listonoszkę.
Na wieczór
Sukienki wieczorowe z golfem to idealna opcja dla pań, które właśnie podczas chłodniejszych pór roku mają zaplanowane wielkie wyjście. Te z koronką są obecnie szczególnie modne. Wśród sukienek wieczorowych z golfem znajdziesz też takie z seksownymi rozcięciami na ramionach czy z odkrytymi plecami. Przyda się do nich ciepły, elegancki płaszcz oraz skórzane kozaki za kolano, które nadadzą sukience charakteru. Do tego na wieczór załóż bogatą biżuterię w złotym kolorze i postaw na ulubioną torebkę kopertową. | Sukienki z golfem. Idealne na jesienne chłody |
Siedemnastoletnia Bianca ma oddane przyjaciółki, kochającego ją ojca i dobre stopnie w szkole. Jest inteligentną, upartą, zabawną i cyniczną chłopczycą, której nie interesują ciuchy, kosmetyki, uznanie chłopaków ani popularność. Nie czuje potrzeby przypodobania się nikomu i nie wpasowuje się w szkolne etykietki – a przynajmniej tak jej się wydaje. Na jednej z imprez dowiaduje się bowiem, że należy do niechlubnej szkolnej kategorii „duff”. Czym jest „duff”? To skrót od designated ugly fat friend, co oznacza grubą i brzydką przyjaciółkę, celowo wybraną przez grupę, aby inni na jej tle prezentowali się lepiej. To sprawia, że Bianca musi przemyśleć swoje miejsce w świecie oraz relację z dwoma najlepszymi przyjaciółkami – Jessicą i Casey. Na domiar złego obelgę słyszy z ust największego przystojniaka w szkole, znienawidzonego przez nią podrywacza Wesleya, który bezskutecznie próbuje się umówić z którąś z jej koleżanek.
Dziewczyna z drugiej ligi
Jeśli ktoś spodziewa się po książce Kody Keplinger historii brzydkiego kaczątka, które zmienia się w pięknego łabędzia, to się przeliczy. Takie wrażenie można odnieść po obejrzeniu filmu „Duff. Ta brzydka i gruba”, który jest lekką komedią, utrzymaną w typowym nastoletnim klimacie. Książka jest zgoła inna. Owszem, znajdziemy tu wątek romansowy – Bianca i Wesley zostają przydzieleni do pracy nad wspólnym projektem, analizą książki Szkarłatna litera, a oparta na kąśliwych uwagach i kłótniach znajomość szybko przekształca się we wzajemną fascynację. Oboje niespodziewanie odkrywają w drugiej osobie cechy, których się nie spodziewali. Czy jednak relacja popularnego chłopaka i dziewczyny z ostatniej ligi ma szansę na happy end? Tym bardziej że na horyzoncie pojawia się Toby, do którego Bianca wzdycha bez wzajemności od lat…
To nie jest typowy nastoletni romans
Siłą książki Duff. Ta brzydka i gruba jest to, że nic tutaj nie jest takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Bianca nie jest zahukaną w sobie szarą myszką, cierpiącą na brak pewności siebie. Jest dumna, bystra, niezwykle błyskotliwa i ironiczna, potrafi być pyskata i arogancka. Cynizm bohaterki jest jednak tylko maską, skrywającą jej niezwykłą wrażliwość i traumę sprzed lat. Również Wesley nie jest bezmózgim mięśniakiem i playboyem, mimo że stara się na takiego pozować. Okazuje się inteligentniejszy niż mogłoby się wydawać, a pod płaszczykiem bezczelności i przedmiotowego traktowania innych skrywa pewną tajemnicę. Choć wydawać by się mogło, że Bianca i przystojny, bogaty, pewny siebie Wesley pochodzą z dwóch różnych światów, okazuje się, że są do siebie podobni. Również przyjaciółki dziewczyny, idealne na pierwszy rzut oka, mają swoje kompleksy i problemy. Książka uczy tego, że pod stereotypem, etykietką, którą tak chętnie przyklejamy innym, kryje się prawdziwa osoba, mająca swoje sekrety, słabości, problemy, nadzieje i marzenia.
Książka z morałem
Oprócz wyrazistych postaci, których nie sposób nie lubić, zaletą książki są jej dialogi, zwłaszcza między Biancą i Wesleyem, przepełnione humorem. Kto jednak szuka komediowych elementów w tej książce, srodze się zawiedzie. Mimo że całość czyta się bardzo szybko, bo jest napisana prostym, lekkim językiem, to jednak niektóre tematy w niej poruszane są dość ciężkiego kalibru. Oprócz walk o awans społeczny w szkole oraz kłopotów miłosnych bohaterowie zmagają się ze znacznie większymi problemami: uzależnieniem, nieobecnością rodziny, rozwodem rodziców, brakiem poczucia własnej wartości. Duff. Ta brzydka i gruba to książka o stawianiu czoła problemom, od których wielu z nas ucieka, zatracając się, jak bohaterowie tej powieści, w alkoholu, podróżach, seksie. Mimo pozornej błahości nie jest to więc historia banalna.
Powieść dla każdej dziewczyny
To książka, która spodoba się przede wszystkim młodzieży, zwłaszcza dziewczynom, które będą mogły identyfikować się z tytułową postacią. To ona jest narratorką tej powieści, więc całą historię poznajemy z jej punktu widzenia. To nie jest książka dla starszego czytelnika, który nauczył się już, że nie należy oceniać ludzi po stereotypach. To lektura dla fanów powieści młodzieżowych, przy której można się odprężyć, choć jest to historia słodko-gorzka. Powinny ją przeczytać dziewczyny zmagające się z brakiem poczucia własnej wartości. Choć osią fabuły jest relacja na osi Bianca – Wesley, tłem dla niej są codzienne sprawy nastolatków – sprawdziany, projekty, relacje z przyjaciółmi i rodzicami, imprezy i randki. Autorka nie tworzy też wyidealizowanego portretu młodzieży – jej bohaterowie, na czele z Biancą, popełniają błędy, przeklinają, postępują irracjonalnie, ranią innych, większość z nich nie stroni od alkoholu i przypadkowego seksu. Bohaterka, nie dając sobie rady z rzeczywistością, odsuwa się od tych, których najbardziej kocha, robi rzeczy sprzeczne ze swoim światopoglądem. Keplinger napisała „Duff”, gdy miała zaledwie 17 lat, doskonale wiedziała zatem, co siedzi w głowie nastoletniej dziewczyny. Zawarła więc w tej opowieści własne wspomnienia z liceum.
Książka doskonale wpisuje się w popularny ostatnio trend realistyczny, który możemy zaobserwować w powieściach młodzieżowych – po historiach osadzonych w alternatywnych rzeczywistościach nadszedł czas opowieści o zwyczajnych nastolatkach, borykających się z trudami codziennego życia. Całość jednak jest podana w przystępnej formie, co sprawia, że Duff. Ta brzydka i gruba jest lekką, odprężającą lekturą, którą można przeczytać w jeden wieczór. Łatwo wciąga, nie jest długa, uczy, ale nie poucza.
Źródło okładki: www.harlequin.pl | Duff. Ta brzydka i gruba Kody Keplinger – recenzja |
Oświadczyny to krok zapewniający kobietę o uczuciu i poważnych planach jej mężczyzny. Pierścionek jest więc symbolem miłości i trwałości związku oraz chęci zaślubin. Niemal każda kobieta od dziecka marzy o chwili, kiedy na jej dłoni zagości błyszczący krążek. Wybór odpowiedniego modelu pierścionka jest niezwykle trudny. Jeśli jednak rozłożymy rozważania na czynniki pierwsze, czyli: kamień, metal szlachetny i styl, kłopot powinien zniknąć, a wybranka zachwyci się idealnym dopasowaniem. W granicach 2000 złotych masz do wyboru szeroki zakres ofert, w których na pewno znajdziesz ten jedyny.
Brylanty są wieczne
Już starożytni Grecy mieli świadomość potęgi brylantów, ich niezwykłej trwałości i wytrzymałości. Nazywali go nawet mianem niezniszczalnego, co oczywiście tworzy przepiękną symbolikę, biorąc pod uwagę niezłomną i nieskończoną miłość wiążącą narzeczonych. Masę diamentów podaje się w karatach metrycznych (ct), zaś jego barwę i czystość określa się odpowiednimi, ogólnoświatowymi skalami literowymi. Odpowiedni szlif wydobywa z diamentu jego niesamowite i nieporównywalne z niczym piękno. Brzmi bajecznie! Najważniejsze jest to, że w granicach 2000 złotych możesz już sobie pozwolić na zakup olśniewającego pierścionka z brylantem.
Alternatywą dla klasycznego i tradycyjnego kamienia jest, popularny w ostatnich czasach, trend na obdarowywanie wybranki serca pierścionkiem z barwnym klejnotem. Przykładem może być ognisty rubin symbolizujący namiętność lub niebieski szafiroznaczający pokój i nieprzerwaną przyjaźń. Kamieniami szlachetnymi można wyrazić wiele uczuć. Takie rozwiązanie jest polecane jako podarunek dla nowoczesnych indywidualistek ceniących nietuzinkowe rzeczy. Taki kamień warto dopasować do stylu i gustu kobiety, będzie on przecież spoczywał na jej palcu do ślubu, a może również później, w towarzystwie obrączki ślubnej.
Metal szlachetny w pierścionku zaręczynowym
Kolejnym wyborem, jakiego należy dokonać, to rodzaj metalu szlachetnego, w którym oprawiony został kamień. Żółte złoto jest bardzo cenione przez osoby, dla których ważna jest tradycja i klasyka. Dobrze jest również zaobserwować, czy partnerka na co dzień wybiera w biżuterii ten odcień, ponieważ wiele kobiet nie lubi go nosić. W takiej sytuacji możesz wybrać białe złoto, które jest ostatnio bardzo popularne i bardzo dobrze podkreśla blask klejnotu w nim osadzonego. Jubilerzy pomyśleli również o zupełnie niezdecydowanych panach i oferują dla nich pierścionki łączone, dwubarwne, które rozwiewają wątpliwości. Istnieją również pierścionki zaręczynowe wykonane ze srebra, które obniża koszty, jednak niektórzy twierdzą, że nie jest to stosowny metal przy okazji oświadczyn.
Styl pierścionka zaręczynowego
Tak jak w innych obszarach mody, tak w zakresie biżuterii można obserwować style i trendy. Obecnie bardzo modne są wspomniane wcześniej kolorowe klejnoty, jedynie otoczone brylantami bądź cyrkoniami. Powraca również moda na retro. Biżuteria w tym stylu charakteryzuje się niepowtarzalnym wzornictwem, przypominającym pamiątkowe rodzinne skarby przekazywane z pokolenia na pokolenie. Wygląd pierścionka i jego detale powinieneś dostosować do usposobienia i gustu kobiety, której go wręczysz. Idealne dopasowanie zapewni zachwyt i wzruszenie w jej oczach.
Wybór odpowiedniego pierścionka zaręczynowego to nie lada wyzwanie. Oferta jubilerska jest tak szeroka, że za 2000 złotych można już przebierać w rodzajach i stylach biżuterii. Ważne, aby pierścionek był dostosowany do indywidualnych cech partnerki. Dopilnuj, aby dzień twoich oświadczyn był wyjątkowy. | Pierścionki zaręczynowe do 2000zł |
Szykuje się kolejna firmowa impreza, a ty znowu nie masz pomysłu, w co się ubrać? A może to twoje pierwsze służbowe wyjście i nie masz pojęcia, co powinnaś włożyć? W tym tekście znajdziesz odpowiedzi na dręczące cię pytania. Przekonaj się sama, że sukienka na imprezę firmową może być równocześnie modna, kobieca i elegancka! Nie taki diabeł straszny…
Firmowa impreza to zawsze duże wyzwanie. Pewnie nieraz się zastanawiałaś, jak się ubrać, by wyglądać dobrze, a jednocześnie nie przesadzić. Żadna kobieta nie chce, by jej nieudana kreacja stała się tematem plotek w biurze, ale również każda z nas pragnie być zadowolona ze swojego wyglądu. Jak osiągnąć oba cele? Stawiając na złoty środek, ponieważ to umiar jest kluczem do modowego i biurowego sukcesu. Przedstawiamy kilka najważniejszych zasad stylizacji na imprezę firmową. Jeśli będziesz się ich trzymać, osiągniesz sukces.
Zasady wyboru sukienki na imprezę firmową
Lepsza za skromna, niż wulgarna
Najważniejszą zasadą przy wyborze sukienki na imprezę firmową jest to, że musi być odpowiednia na tego typu wydarzenie. Pamiętaj, że nawet wieczorem jesteś pracownikiem, dlatego stawiaj na elegancję. Sukienki mini i bardzo głębokie dekolty odpadają dla twojego własnego dobra. Koleżanki mogą być zazdrosne o twoje zgrabne nogi, a koledzy – pozwolić sobie na niezbyt mądre komentarze. W pracy należy się wystrzegać sytuacji, które mogą zaszkodzić twojemu wizerunkowi profesjonalistki.
Jaki fason i jaka długość?
Fason sukienki jest naprawdę dowolny, wszystko zależy od twojej figury. Zawsze dobrym rozwiązaniem jest ołówkowa, dopasowana sukienka midi, kopertowa lub z dopasowaną górą i odcinanym w talii rozkloszowanym dołem. Są jednocześnie eleganckie i kobiece oraz odpowiednie praktycznie dla każdej kobiety. Jeśli dobrze wyglądasz w fasonach takich jak bombka, tulipanczy w kształcie litery A, możesz je śmiało wkładać. Ryzykowny wybór to sukienka typu oversize. Jeśli lubisz taki krój, koniecznie zdecyduj się na model z materiału w dobrym gatunku. Tani i słabej jakości sprawi, że będziesz wyglądać nieelegancko. Sukienka może sięgać przed kolano, ewentualnie do połowy uda, choć jest to już długość ryzykowna. Sukienki midi są w tym sezonie bardzo modne, a na imprezę firmową będą jak znalazł!
Kolor
Tutaj możesz poszaleć! O ile nie obowiązują konkretne barwy, warto rozważyć inne opcje niż mała czarna. Wybór fasonu i długości jest dość ograniczony, ale koloru już mniej. To właśnie on może odmienić najprostszą i najzwyklejszą sukienkę! Na wieczór masz do wyboru głęboki granat, piękny kobalt, winną czerwień, śliwkowy fiolet czy wyrazistą fuksję. Neonowe odcienie raczej odpadają, ponieważ mogą się kłócić z wieczorowym charakter stylizacji. Jeśli nie jesteś pewna, na co możesz sobie pozwolić, zawsze bezpieczne będą czerń, szarość i granat. Wybieraj jednolite sukienki. Esy floresy, paski, geometryczny figury, kwiatki są bardzo ryzykowne i mogą zostać uznane za mało eleganckie.
Dodatki
Pamiętasz, że diabeł tkwi w szczegółach? Warto mieć tę zasadę w pamięci, wybierając sukienkę na firmową imprezę. Biżuteria, buty i dodatki potrafią stworzyć z prostego modelu niezwykłą kreację. Do sukienki pod szyję załóż dużą kolię, a jeżeli ma dość spory dekolt – wyraziste kolczyki albo bransoletę. Nie zapominaj o takich dodatkach jak pasek w talii. Nie tylko ją podkreśli, a również sprawi, że całość będzie ciekawsza. Daj pole do popisu swoim szpilkom! Nie muszą być klasyczne ani niskie. Na wieczór możesz założyć buty w krwistym kolorze albo wzorzyste, np. w panterkę lub paski. Pamiętaj jedynie, żeby zgrać je z całością i kopertówką. Dodaj do tego piękny makijaż i ładnie ułóż włosy, a będziesz gwiazdą imprezy. Oczywiście w pozytywnym sensie!
Sukienka na firmową imprezę nie musi być nudna i koniecznie czarna. Masz bardzo wiele możliwości by wyglądać z klasą i odpowiednio do sytuacji, a przede wszystkim bardzo ładnie i kobieco. Sukienka to tylko jeden z elementów modowej układanki, a nawet najskromniejszy fason uzupełniony o piękne akcesoria będzie modowym strzałem w dziesiątkę! | Sukienki na imprezę firmową |
Po raz kolejny podejmujesz noworoczne postanowienia, ale obawiasz się, że nie uda ci się w nich wytrwać? Sięgnij po poradnik, który ci w tym pomoże! Oto 5 książek, które zmotywują cię do dalszego działania. 1. „15 tajemnic zarządzania czasem. O czym wiedzą ludzie sukcesu?” Kevin Kruse
Minął kolejny rok, a ty nadal nie masz czasu na realizację marzeń i rozwijanie swoich pasji? Brakuje ci chęci na produktywne spędzanie wolnych chwil po pracy? Naucz się sprawnie zarządzać swoim czasem! Pomoże ci w tym poradnik Kevina Kruse. Autor podpowie ci, jak wyleczyć się z prokrastynacji, wychodzić z pracy równo z zegarkiem (bez poczucia winy!) oraz pozbyć się wrażenia przepracowania i przytłoczenia obowiązkami. Jeśli chcesz stać się tak produktywnym jak prawdziwi ludzie sukcesu (olimpijczycy, miliarderzy, wzorowi studenci), sięgnij po książkę „15 tajemnic zarządzania czasem…”.
2. „Eat Pretty. Jedz i bądź piękna” Jolene Hart
Mimo używania coraz to nowych kosmetyków i przyjmowania suplementów twoje włosy i paznokcie są słabe, a skóra pełna niedoskonałości? Spróbuj pomóc sobie od środka! Dobrze wiesz, że jesteś tym, co jesz, a jednak pewnie ciężko wprowadzić ci zdrowe nawyki żywieniowe. Pomoże ci w tym Jolene Hart, autorka książki „Eat Pretty”. Z poradnika dowiesz się, które owoce, zioła, warzywa i nasiona sprzyjają zdrowym włosom, płaskiemu brzuchowi, pięknej cerze i po prostu doskonałemu nastrojowi. Zmień zawartość swojej lodówki i piękniej z każdym dniem!
Przeczytaj pełną recenzję książki Jolene Hart „Eat Pretty. Jedz i bądź piękna”.
box:offerCarousel
3. „Bycie miłym to przekleństwo” Jacqui Marson
Jeśli mimo upływu lat brakuje ci asertywności i masz poczucie, że bliscy, znajomi lub współpracownicy wykorzystują twoją dobrą wolę, czas nauczyć się mówić „nie”. Jacqui Marson, w książce o przewrotnym tytule „Bycie miłym to przekleństwo”, pokazuje, jakie mechanizmy postępowania sprawiają, że zapominasz o własnych potrzebach. Autorka daje także wskazówki, jak zrozumieć i zmienić męczące cię wzorce zachowań. Dzięki pełnemu humoru poradnikowi dowiesz się wreszcie, jak być miłym dla siebie.
Przeczytaj pełną recenzje książki Jacqui Marson „Bycie miłym to przekleństwo”.
box:offerCarousel
4. „Dieta uzdrawiająca organizm” Magdalena Makarowska
Twoim noworocznym postanowieniem jest zdrowsze odżywianie i zadbanie o swój organizm? A może chcesz schudnąć? Magdalena Makarowska twierdzi, że nadwaga zawsze powiązana jest z jakimś schorzeniem i proponuje osobom otyłym „Dietę uzdrawiającą organizm”. Plan żywieniowy opracowany przez autorkę unika nadmiaru cukru, złych tłuszczów, oczyszczonej mąki i pasteryzowanego mleka. Podejmij trzymiesięczne wyzwanie, dzięki któremu schudniesz, a twój organizm odzyska równowagę i odporność.
5. „Emocjonalne SOS. Jak uleczyć negatywne emocje” Guy Winch
Jeśli czujesz, że twoja wrażliwość czasami wymyka się spod kontroli i bardzo łatwo jest ci się poddać negatywnym emocjom, sięgnij po poradnik Guya Wincha. Codziennie możesz spotkać się z odrzuceniem, poczuciem winy, porażką i stratą, dlatego musisz wiedzieć, jak uporać się z nimi w zdrowy sposób. Dzięki psychologicznym wskazówkom w „Emocjonalnym SOS” dowiesz się, jak wzmocnić poczucie własnej wartości oraz pozbyć się zahamowań, które ograniczają twój rozwój.
Chcesz w nowym roku stać się lepszą wersją siebie? Nie zwlekaj! Zacznij pracę nad swoim umysłem i ciałem od razu, a na pewno nadchodzący rok zaliczysz do najlepszych w twoim życiu. | 5 książek, które pomogą ci zrealizować noworoczne postanowienia |
Decyzja podjęta, zostajesz wędkarzem! Podpowiadamy, jaki sprzęt wybrać i jakie metody stosować, aby spełnić marzenie o łowieniu dorodnych karpi. Karp jest rybą słodkowodną, pochodzi z rodziny karpiowatych. Jest też rybą hodowlaną. Pierwsze wzmianki o jego hodowli pojawiły się w V wieku p.n.e. w Chinach, w Europie natomiast – jak wspominał Arystoteles – ryba ta była znana około 350 r. p.n.e. Karpie są dość duże, osiągają ponad 1 m długości. Ważą nawet około 30 kg, choć zdarzają się większe okazy. Największy złowiony ważył aż 46 kg i był długi na 1,13 m. Rekord Polski wynosi 34,5 kg i ustanowiono go całkiem niedawno, bo w marcu 2016 r.
Wędkarz z prawdziwego zdarzenia, a takim zapewne zamierzasz zostać, powinien wyrobić sobie kartę wędkarską. W tym celu musi złożyć dokumenty w starostwie powiatowym, m.in. poświadczenie zdania egzaminu.
Dobór zanęty i przynęty
Przynęta to produkty pochodzenia roślinnego, zwierzęcego lub wytwarzane sztucznie. Mówiąc obrazowo, po prostu nakłada się je na haczyk. Można skomponować prawdziwy rarytas nęcący karpie – najpierw należy umieścić białego robaka, a po nim kulki proteinowe. Robaki nakłada się na haczyk, a kulki proteinowe – przy specjalnym module. Warto nałożyć co najmniej dwie kulki, co utrudni rybie wyplucie przynęty. Dzięki temu może uda ci się złowić piękny okaz.
Zanęta, czyli produkty wrzucane do wody, ma na celu zwabienia ryb do łowiska i utrzymanie ich przez dłuższy czas w wybranym miejscu połowu. Ważną cechą różniącą zanętę od przynęty jest to, że pierwsza zawiera śladowe ilości pokarmu kosztem bardzo wysokich wartości aromatycznych. Każdy wędkarz dobiera zanętę, kierując się własnym doświadczeniem i upodobaniami. Produktem polecanym przez wielu doświadczonych wędarzy jest wysokobiałkowa zanęta marki Still. Warto dodać, że producentem tych zanęt jest kilkakrotny mistrz i wicemistrz Polski oraz wieloletni trener i członek kadry narodowej. Zanętę najlepiej jest rozsypywać po całym obszarze spodziewanego połowu przed rozpoczęciem zasiadki, nawet kilka godzin przed zarzuceniem wędki. Zanęta ma wiele aromatów, które nawet najinteligentniejsza ryba słodkowodna, jaką jest karp, bardzo lubi i chętnie przypływa w miejsca w taki sposób „aromatyzowane”.
Zestaw do połowu
Gotowy zestaw na karpia. Idealne rozwiązanie dla osób, które nie mają czasu na dokładny dobór odpowiedniego sprzętu lub po prostu polegają na doświadczeniu sprzedawców. Świetny dla tych, którzy mają choćby niewielkie doświadczenie w wędkarstwie lub dopiero zaczynają swoją przygodę z łowieniem ryb, jest Zestaw Karpiowy JAXON 360cm. W jego skład wchodzą dwie wędki na karpia o długości 330 cm, dwa kołowrotki wolnobiegowe wraz z żyłkami, komplet haczyków, dwie rurki antysplątaniowe, świetliki i dwa koszyczki na przynętę. Jak określa producent, jest to zestaw idealny do połowu karpi.
Zestaw „zrób to sam”. W tym celu trzeba się zaopatrzyć w haczyki nr 3, żyłkę 0,35 mm, kołowrotek z wolnym biegiem, spławik 5 g, wędzisko karpiowe, koszyk, krętlik oraz ciężarki.
Jeśli będziemy wędkować z brzegu, a nie z pomostu, najprawdopodobniej przydadzą się nam również kalosze wędkarskie.
Połów karpia wymaga wiedzy i sprytu, a po dobraniu odpowiedniego sprzętu może sprawić wiele radości. Musisz też pamiętać, że wędkowanie wymaga cierpliwości. Nie można się szybko zniechęcać, siedząc z wędką nad wodą i czekając na ruch spławika świadczący, że ryba bierze. Doświadczenie wędkarskie zdobywa się systematycznie. Nie nastawiaj, że natychmiast złowisz duże okazy, najpierw trzeba nabrać odpowiednich umiejętności i nawyków niezbędnych w tej dziedzinie. A teraz z zakupionym sprzętem ruszaj na połów, trzymamy kciuki! | Łowienie karpia – jaki sprzęt wybrać? |
Drzewa liściaste wyrastające wysoko i posiadające rozłożyste korony są ozdobą ogrodu i mogą być funkcjonalne. Należy przemyśleć ich umiejscowienie, ponieważ w wybranym miejscu mogą pozostać nawet kilkadziesiąt lat. Na uwagę zasługują m.in. klony, brzozy, dęby, buki i lipy. Wysokie drzewa o rozłożystych koronach najlepiej sadzić w dużych ogrodach. Należy zaplanować ich rozmieszczenie tak, by po osiągnięciu znacznych rozmiarów nie kolidowały ze znajdującymi się w pobliżu budynkami ani innymi roślinami na rabatach czy w warzywniku. Wysokie drzewa o rozłożystych koronach są ozdobą ogrodu, ale są też funkcjonalne.
Gdzie sadzić wysoko wyrastające drzewa liściaste?
Drzewa liściaste osiągające wysokość powyżej 10 metrów i o rozłożystych koronach najlepiej sadzić w dużych ogrodach. W małych ogrodach mogą negatywnie wpływać na inne rośliny. Należy sadzić je także w odległości od budynków. Dorosłe, wyrośnięte okazy mogą być zagrożeniem dla domu czy budynków gospodarczych, jeśli rosną zbyt blisko, zwłaszcza podczas burzy i wichury.
Drzewa osiągające znaczną wysokość i posiadające szerokie korony mogą ograniczać dostęp światła, co nie sprzyja roślinom owocowym, warzywom ani roślinom wymagających stanowisk słonecznych do prawidłowego wzrostu. Najlepiej tak zaprojektować przestrzeń, by wysokie drzewo dawało cień na trawniku lub częściowo na tarasie czy w miejscu zabawy dla dzieci.
Wybierając wysoko wyrastające drzewa liściaste, należy pamiętać też o tym, że gubią one liście na zimę. Liście te wymagają sprzątania, co jest o wiele prostsze w przypadku grabienia trawnika niż zbierania liści z grządek, krzewów czy wybierania ich z rabatek.
Wysokie drzewa o rozłożystych koronach – wybór gatunków i odmian
Jednym z najładniejszych i najszybciej rosnących drzew liściastych o rozłożystej koronie jest klon. Najpopularniejszy klon pospolity osiąga wysokość do 30 metrów, a maksymalna rozpiętość korony to nawet 15 m i więcej. Wśród odmian klonu pospolitego warte uwagi są m.in.:
Faassen’s Black – ma liście matowe, młode są brązowoczerwone, z czasem stają się ciemnoczerwone i purpurowe,
Drummondi – ma jasnozielone liście z kremowym lub białym brzegiem, jest miododajny.
Interesującym rodzajem klonu jest klon srebrzysty. Osiąga do 20 m wysokości i 20 m szerokości. Ma ozdobną, srebrnoszarą korę oraz jasnozielone liście srebrzyste od spodu, które przebarwiają się jesienią na żółto, pomarańczowo i ciemnoczerwono, tworząc z pniem dekoracyjny kontrast.
Wartym uwagi drzewem liściastym osiągającym wysokość ponad 15 m jest kasztanowiec. Ma charakterystycznie wycięte liście w kolorze ciemnozielonym i dekoracyjne kwiaty zebrane w stożkowate, wyprostowane wiechy o długości do 20 cm. Najpopularniejsze w Polsce są kasztanowiec biały i kasztanowiec czerwony (mają kwiaty odpowiednio w kolorze biały z żółtoczerwonymi plamkami oraz jasnoczerwone).
Dekoracyjnym drzewem wyrastającym do 20 lub 30 m jest także brzoza. Najciekawsza odmiana to brzoza papierowa, której kora jest na początku ciemnobrązowa, a następnie kredowobiała, może mieć odcień różowy, łuszczy się cienkimi płatami. Korona brzozy papierowej jest stożkowa i gęsta, może mieć nawet 15 m szerokości. Warta uwagi jest też brzoza brodawkowata (o luźnej koronie).
box:offerCarousel
Osoby poszukujące wysokich dekoracyjnych drzew do ogrodu powinny zainteresować się również jesionami. Jesiony wyrastają do około 15 m. Mają luźną koronę i ozdobne liście, które jesienią przebarwiają się na żółto. Popularne w Polsce są także odmiany karłowate.
Ozdobnymi drzewami wyrastającymi ponad 15 m są dęby. Najpiękniejsze odmiany to dąb szypułkowy, dąb czerwony i dąb błotny. Drzewa te mają dekoracyjne liście, które przebarwiają się jesienią, owocują (owoce dębu to żołędzie, mogą posłużyć do wykonania dekoracji jesiennej czy zimowej). Warte uwagi są też odmiany nietypowe, np. dąb burgundzki czy dąb kolumnowy.
Wysoko wyrastające gatunki drzew do ogrodu to także:
buk – o gęstej, nisko osadzonej koronie, osiąga do 40 m wysokości, ma liście ciemnozielone i połyskujące z wierzchu oraz jasnozielone i matowe od spodu, owocuje (jadalnymi, brązowymi orzeszkami);
jarząb – osiąga do 20 m wysokości, ma drobne, ciemnozielone liście, które przebarwiają się jesienią na żółto, pomarańczowo i czerwono, ozdobne są owoce jarzębu – jaskrawoczerwone jagody rosnące w gronach (są też pokarmem dla ptaków jesienią i zimą);
lipa – zwłaszcza odmiana drobnolistna, która ma ozdobne, zielonożółte, błyszczące liście. To drzewo miododajne, intensywnie pachnące w porze kwitnienia, czyli od czerwca do lipca.
box:offerCarousel
Wysoko wyrastające drzewa o rozłożystych i luźnych koronach nadające się do dużych i średniej wielkości ogrodów to np. jesion wyniosły, klon pospolity, brzoza brodawkowata i dąb szypułkowy. Tylko w dużych ogrodach można sadzić drzewa wysoko wyrastające o zwartej koronie, w tym lipy, kasztanowce i buki pospolite.
Jak i po co sadzić wysoko wyrastające drzewa liściaste o rozłożystych koronach?
Sadzenie wysoko wyrastających drzew liściastych wymaga wyboru najlepszego miejsca, ponieważ te rośliny źle znoszą przesadzanie. Należy zadbać też o odpowiednie dla danego gatunku podłoże – zwłaszcza w kontekście odczynu gleby. Kwaśny odczyn lubią m.in. brzoza i jarząb pospolity, na glebach zasadowych lepiej rosną m.in. dąb i jesion.
Należy wybierać sadzonki o zdrowych korzeniach i zdrowej części nadziemnej. W wybranym miejscu wykopuje się dołek o średnicy dwukrotnie większej niż średnica bryły korzeniowej. Wybraną glebę można zmieszać z kompostem. Sadzonkę drzewa po kilkugodzinnym moczeniu w wodzie wkłada się do przygotowanego dołka, rozkładając korzenie, by leżały swobodnie. Następnie należy wybraną wcześniej glebą zasypać korzenie i lekko podłoże udeptać. Po posadzeniu drzewko trzeba podlać.
Wysoko wyrastające drzewa liściaste o rozłożystych koronach są nie tylko ozdobą ogrodu od wiosny do późnej jesieni. To także funkcjonalne elementy aranżacji. Przede wszystkim dają cień, co można wykorzystać, planując miejsce odpoczynku czy zabawy dla dzieci. Poza tym stanowią osłonę od hałasu, redukują przedostawanie się do ogrodu kurzu i zanieczyszczeń, jeśli w pobliżu przebiega trakt komunikacyjny. Duże drzewa mogą też chronić przed ciekawskimi spojrzeniami sąsiadów czy przechodniów.
Niektóre gatunki drzew liściastych sprzyjają innym roślinom w ogrodzie, np. kwaśnolubne brzozy doskonale nadają się do tworzenia romantycznych wrzosowisk (wrzosy i wrzośce też lubią kwaśne podłoże). | Wysoko wyrastające drzewa liściaste o rozłożystych koronach - gdzie i jak je sadzić? |
Wigilia to jedyna w swoim rodzaju kolacja w roku. Według tradycji panującej w Polsce, potraw na stole ma być dwanaście, powinny być postne i każdej należy chociażby spróbować. Są one równie ważne jak sianko pod obrusem oraz choinka bożonarodzeniowa, dlatego warto dobrze zaplanować przygotowywania, żeby pierwsza gwiazdka nie zastała nas w kuchni. Przygotowywanie wieczerzy zaczyna się już przy sporządzaniu listy zakupów. Niektóre produkty można kupić już w połowie grudnia, aby uniknąć kolejek i zestresowanych tłumów w sklepach. Tak samo dania, kilka z nich możemy przygotować wcześniej i przechować bez ryzyka zepsucia.
Barszcz czerwony z uszkami
Bardzo esencjonalna i pyszna zupa, bez której trudno wyobrazić sobie święta. Bazuje na burakach, które nadają jej charakterystycznego koloru. Dawniej wierzono że zapewniają długowieczność i piękno. Na pewno jest w tym dużo racji ze względu na zawartość wielu witamin. Uszka najlepiej smakują własnoręcznie wykonane. Jeśli istnieje obawa, że nie starczy nam czasu na ich przygotowanie, można zrobić je wcześniej i zamrozić. Aby zupa pięknie się prezentowała, zadbajmy o podanie jej w eleganckiej wazie.
Zupa grzybowa
W wielu domach zamiast barszczu podaje się tradycyjną i aromatyczną grzybową. Grzyby mają bogatą symbolikę związaną z Bożym Narodzeniem, są również smaczne i zdrowe. Do przygotowania można zużyć zbierane jesienią i suszone prawdziwki, koźlaki i inne.
Kompot z suszu
Nie może go zabraknąć na wigilijnym stole. Świetnie sprawdza się popijany podczas spożywania innych potraw, a jego właściwości pomagające w trawieniu są jak lekarstwo przy tak obfitej kolacji. Przygotowuje się go z suszonych oraz wędzonych śliwek, jabłek oraz gruszek. Nie trzeba go dodatkowo słodzić.
Ryba
Najbardziej kojarzącym się ze świętami Bożego Narodzenia gatunkiem ryby jest oczywiście karp. Można go przygotować jako dzwonka smażone w panierce z mąki albo ugotować, a następnie podać w galarecie. Jeśli nie do końca przepadamy za jego smakiem, nic nie stoi na przeszkodzie, aby zastąpić go szczupakiem czy łososiem. Ryba symbolizuje odradzanie się życia, jej gatunek ma drugorzędne znaczenie.
Pierogi
Na wstępie pamiętajmy, że być może nie dorównamy babci lub mamie, ale na pewno liczą się chęci. Wspaniale jeśli zdecydujemy się na własnoręczne przygotowanie pierogów. Zaopatrzmy się w wygodną stolnicę, którą później bez problemu przechowamy nawet w małej kuchni. Lepienie pierogów jest bardzo pracochłonne oraz generuje duży bałagan. Jeśli chcemy zaoszczędzić na czasie – przygotujmy je wcześniej i schowajmy do zamrażarki.
Kutia
To słodkie danie ma swoje korzenie w dawnej polskiej kuchni kresowej. Składa się z pszenicy albo pęczaku oraz maku, miodu, mleka i dużej ilości bakalii. W szczególności orzechy grają tu ważną rolę. Jej składniki są zdrowe i bogate w błonnik pokarmowy.
Kluski z makiem
Danie bardzo podobne do kutii, które często jest podawane zamiast niej. Zawiera oczywiście kluski i mak z dodatkiem miodu, migdałów i innych orzechów oraz bakalii. Można podawać na ciepło i na zimno, jako zdrowa i słodka przekąska.
Śledzie
W większości domów na wigilijnym stole nie może zabraknąć przysmaku jakim są śledzie. Dobrze jest przystąpić do przygotowania ich wcześniej, bo muszą się „przegryźć”. Solone filety należy najpierw namoczyć, a matiasy wystarczy opłukać. Tradycyjnie pojawiają się w oleju albo w śmietanie, jako zimna przekąska.
Kapusta z grochem
Postna odpowiedź na znany i lubiany bigos. Jest bardzo sycącym i treściwym daniem, w każdym domu przygotowywanym w trochę inny sposób. Mimo że potrawa ta jest bardzo zdrowa, to niestety może mieć działanie wzdymające. Unikniemy nieprzyjemnych dolegliwości, jeśli odpowiednio wcześnie zalejemy wrzątkiem i wymoczymy ziarna grochu.
Piernik
Korzenne, miodowe i twarde brązowe ciasto jest na stałe wpisane w obchody świąt Bożego Narodzenia. Niezależnie, czy postawimy na drobne ciasteczka, czy duży piernik, można przystąpić do pieczenia wcześniej i czekać aż stopniowo zmięknie do podania na wigilijnym stole. Koniecznie upewnijmy się, że mamy odpowiednią formę lub blachę do pieczenia.
Makowiec
Mak w kolejnej słodkiej odsłonie. Według ludowych przekonań miał zapewniać domostwu bogactwo i dostatek, dlatego lepiej na wszelki wypadek nie pomijać go na wigilijnym stole. To pyszne ciasto drożdżowe lub kruche zwinięte w rulon przełożony masą makową z odrobiną bakalii.
Chleb
Na wieczerzy wigilijnej nie może oczywiście zabraknąć świeżego, pachnącego chleba. Jest on symbolem nowego życia oraz dobrobytu. Będzie dobrym dodatkiem przegryzanym przy śledziach albo sałatce. Może w tym roku pokusimy się na upieczenie własnego bochenka?
Jeśli dobrze rozplanujesz wszystkie przygotowania do wieczerzy wigilijnej, to nawet przygotowanie dwunastu tradycyjnych potraw nie powinno stanowić problemu. Sprawdźmy, czy mamy wszystkie potrzebne sprzęty kuchenne i narzędzia, które ułatwią i przyspieszą naszą pracę. Potem pozostaje już tylko cieszyć się niecodziennymi smakami w gronie rodziny. | Tradycyjne potrawy wigilijne |
Nie każdy jest audiofilem i potrzebuje fenomenalnych słuchawek, kosztujących ogromne pieniądze. Wiele osób od tego typu sprzętu wymaga po prostu bardzo przyzwoitego brzmienia i wygody użytkowania. Jeśli zastanawiacie się, jakie wybrać słuchawki nauszne w cenie do 50 zł – w tym poradniku postaram się wam na to pytanie odpowiedzieć. Philips SHP1900
Pierwsza propozycja to zestaw firmy Philips, a konkretnie słuchawki oznaczone symbolem SHP1900. Co ten sprzęt oferuje? Według danych podawanych przez producenta SHP1900 to słuchawki otwarte, czyli takie, które nie izolują nas zbytnio od odgłosów otoczenia. Na szczególną uwagę zasługują tutaj elementy nauszne, które dzięki zastosowaniu specjalnego kształtu i materiału sprawiają, że SHP1900 są naprawdę wygodne. Cały zestaw jest dodatkowo lekki i wyposażony w aż dwumetrowy kabel. Jeśli chodzi o dźwięk, nie możemy się spodziewać tego samego, co w sprzęcie high-end, jednak SHP1900 i tak grają bardzo dobrze. W kwestii technicznej mamy tu pasmo przenoszenia 20–20000 Hz oraz czułość 98 dB. Jak przystało na słuchawki nauszne, mają one stosunkowo duże głośniki, mierzące 40 mm średnicy. Co z ceną? Na Allegro spokojnie znajdziemy oferty oscylujące w okolicach 30 zł.
Sony MDR-V150
Teraz coś firmy Sony, a mianowicie słuchawki MDR-V150. Tym razem mamy do czynienia z konstrukcją zamkniętą, co znacząco tłumi hałasy z otoczenia. Producent chwali się, że MDR-V150 posiadają odwracalne nauszniki, przez co można prowadzić z nich odsłuch tylko jednym uchem. Długość przewodu to – tak samo jak w przypadku słuchawek Philipsa – 2 metry. Mamy tu za to nieco mniejsze głośniki, których średnica wynosi 30 mm. Co ciekawe, słuchawki mają niezłe pasmo przenoszenia, posiadające wartość od 16 do 22000 Hz. Czułość to z kolei standardowe 98 dB. Z uwagi na nieco mniejsze gabaryty niż SHP1900, produkt Sony jest też trochę lżejszy i waży 120 gramów. W kwestii ceny będziemy musieli nagiąć nasz budżet maksymalnie, ponieważ Sony MDR-V150 można w tej chwili kupić za prawie 50 zł.
Panasonic RP-HT161E-K
Propozycja firmy Panasonic to kolejna konstrukcja zamknięta. Dzięki sporym gabarytom elementów nausznych, słuchawki zakrywają praktycznie całe ucho, doskonale izolując nas od otoczenia. Jeśli wierzyć danym producenta, zestaw RP-HT161E-K cechuje się naprawdę szerokim pasmem przenoszenia, wynoszącym 10–27000 Hz. Pomimo gabarytów słuchawki są dość lekkie i ważą zaledwie 130 gramów. Tak jak w innych, polecanych tutaj urządzeniach, propozycja Panasonica cechuje się czułością 98 dB oraz kablem o długości 2 metrów. Wielkość głośników wynosi tutaj 30 mm. Kwota, jaką trzeba wydać na kupno Panasonica RP-HT161E-K, wcale nie jest wysoka i wynosi ok. 40 zł.
TDK MP100
Na koniec dzieło firmy TDK – słuchawki MP100. Jak większość przybliżanych w tym poradniku zestawów, tak i ten posiada konstrukcję zamkniętą. Urządzenie dzięki swojej konstrukcji bardzo dobrze tłumi dźwięki otoczenia, a przy tym wygodnie się nosi. W przypadku tego zestawu zaskakująco wysoka jest czułość, wynosząca aż 108 dB. Jeśli chodzi o pasmo przenoszenia, mamy tu standardowe 20–20000 Hz. Szkoda tylko, że producent do MP100 załączył kabel, którego długość wynosi zaledwie 1,2 metra. Zapewne dla większości osób taka długość będzie wystarczająca, jednak mimo wszystko przewód mógłby być nieco dłuższy. Cieszy za to fakt, że przetworniki są tutaj duże, a ich średnica wynosi aż 40 mm. W kwestii ceny – w ofertach Allegro są one bardzo zróżnicowane i kształtują się od 30 do 50 zł. | Słuchawki nauszne do 50 zł |
Czerń praktycznie od zawsze była symbolem buntu i niezależności. To także kolor, który dodaje powagi, elegancji i sprawia, że w niemal każdej sytuacji możemy czuć się swobodnie. Od kilu sezonów barwa czarna stała się także wyznacznikiem mody i dobrego smaku. Ubieranie się na czarno to również forma buntu, wyraźne pokazująca, że nie mamy ochoty się dopasowywać do zastanych trendów i konwencji. Niezależnie od tego, ile mamy lat, to właśnie czarna barwa nadal daje nam poczucie bycia młodym-gniewnym wciąż idącym pod prąd. Nawet wówczas, kiedy staje się to supermodne…
Prawdziwy hipster
W tym sezonie w szafie prawdziwego hipstera, nie może zabraknąć dopasowanych, czarnych jeansów. Jednak to nie wszystko – najlepiej, by spodnie były mocno poszarpane, podziurawione i sprawiały wrażenie lekko podniszczonych. Takie jeansy stają się bazą niemal każdej stylizacji. Świetnie prezentują się z dużym T-shirtem z przekazem, oczywiście również w kolorze czarnym. Dobrze, jeśli znajdzie się na nim nietuzinkowa grafika, stare czarno-białe zdjęcie lub ciekawy napis. Dziewczyny mogą wybrać czarny, dopasowany crop top, odsłaniający brzuch. Najlepiej, taki nawiązujący do stylu lat 90. – z dużym dekoltem typu łódka, przeźroczysty lub ozdobiony kilkoma skrzyżowanymi ramiączkami w stylu spaghetti (cieniutkie, okrągłe paseczki). Do tego duża marynarka typu boyfriend oraz ciężkie, mocne buty. Biżuteria może mieć nieco gotycki charakter – czaszki czy różaniec z krzyżem. Tak prezentuje się idealny zestaw dla hipstera.
Równie popularnym trendem są długie sukienki w czarnym kolorze. Na co dzień wybieramy modele, zarówno w nieco balowym klimacie – z przeźroczystościami, ozdobione tiulem czy siateczką, a także te bardziej codzienne i sportowe, wykonane z wygodnych dżersejów. Nosimy je z butami typu martensy lub awangardowymi creepersami na wysokiej koturnie. Niezastąpionym dodatkiem są także kurtki skórzane lub zaskakująca biżuteria, np. body chain, czyli łańcuszki noszone na całym ciele.
Prawdziwy rock’n’roll!
Kolor czarny to także barwa wszystkich miłośników ciężkiej muzyki. Idealnie sprawdza się na koncertach, niemal wszystkie koszulki z zespołami mają kolor czarny, a fani rock’n’rolla na całym globie potrafią rozpoznać się jednym spojrzeniem. Noszenie się w rockowym stylu, to także niezwykle mocny trend, uwielbiany przez gwiazdy, np. Kate Moss czy Taylor Momsen. Ta pierwsza wybiera zazwyczaj skórzane spodnie, ulubiony T-shirt i kurtki ozdobione frędzlami. Do tego kowbojskie buty lub wygodne, motocyklowe botki. Dopełnieniem całości jest męski kapelusz, który modelka lansuje od wielu lat. To prosty do powtórzenia, miejski look, który inspiruje od lat dziewczyny na całym świecie.
Taylor Momsen eksperymentuje i prowokuje dużo bardziej, ale i ona ma spore grono naśladowniczek w fankach rockowej mody. Młoda gwiazda uwielbia dopasowane, skórzane sukienki mini, mocno eksponujące biust i nogi. Nierzadko kreacja ma również mocno wycięte plecy. Wokalistka proponuje także rajstopy imitujące pończochy lub czarne kabaretki jako dopełnienie prowokujących stylizacji. Jedną z jej ulubionych kreacji jest połączenie dużego, męskiego T-shirtu w kolorze czarnym wraz z oversizową ramoneską. Koszulka noszona jest zamiast sukienki, a całość dopełniają buty na koturnie i mocny makijaż. Dziewczyna wybiera stylizacje prowokujące i mocno sceniczne, ale młode fanki naśladują jej styl, nosząc skóry i koszulki z ulubionymi kapelami.
Sportowy, ale czarny
Najgorętsza sportowa moda? Oczywiście w czarnej barwie! Jeśli wybieramy legginsy do biegania, to najwygodniejsze i najbardziej funkcjonalne są te w czarnym kolorze. Podobnie kurtka czy sportowa bluza. Nawet, do tej pory kolorowe, stroje fanek fitness stały się ciemniejsze, są jedynie wykończone barwnymi lamówkami.
Spoglądając także na fanów sportowej mody na ulicach, możemy dostrzec fascynację czarną barwą. Mężczyźni inspirują się koszykarskim stylem – ciemne szorty ubierają wraz z długimi, sportowymi skarpetami i kurtkami typu bomber również w czarnej barwie. Dodatki są również w tym samym odcieniu – oldschoolowe okulary, czapeczki z daszkiem typu full cap czy ciemne tenisówki.
Sportowe, miejskie stylizacje mocno nawiązują do stylu lat 90. Bardzo modne znów stały się kurtki typu fleki w czarnej barwie, noszone są zazwyczaj z prostymi T-shirtami i czarnymi jeansami. Wielkim zainteresowaniem wśród młodych ludzi cieszą się także bluzy z napisami o kroju klasycznej, collegowej bejsbolówki. Pojawiają się na nich: numery, zabawne lub prowokujące napisy czy herby drużyn sportowych. Dziewczęta noszą je z krótkimi spódnicami i czarnymi tasiemkami przewiązanymi wokół szyi, naśladując styl Charli XCX, która sięga po gotowe wzorce z lat 90.
Elegancko też na czarno
Czarna barwa to także najprostszy sposób na to, by w kilka chwil stać się eleganckim. Oczywiście niezastąpiona staje się tutaj mała, czarna sukienka pasująca na każda okazję. To element garderoby, który absolutnie nigdy nie wyjdzie z mody i zawsze będzie ratował nas w sytuacjach kryzysowych. Jeśli jesteśmy w sytuacji oficjalnej – rozmowa o pracę, egzamin, spotkanie z klientem, wówczas wybierzmy model do kolana, o nieco rozkloszowanym fasonie i niewielkim dekolcie. Zapewni nam on swobodę i komfort, a przy okazji będzie prezentować się elegancko. Z ulubionymi szpilkami lub wygodnymi baletkami na niedużej koturnie i torebką na łańcuszku stworzymy idealny zestaw.
Na mniej oficjalne uroczystości, które jednak wymagają od nas eleganckiego stroju, warto wybrać garnitur w czarnej barwie. W tym sezonie hitem są szerokie spodnie typu szwedy, ale jeśli czujemy się lepiej w cygaretkach – nie bójmy się – to również trafny wybór. Wraz z topem dopasowanym do ciała, prostym łańcuszkiem, wysokimi szpilkami i ustami w kolorze nude stworzymy zestaw uwielbiany przez Angelinę Jolie.
Normcore czy po prostu jak zwykle
Supermodne połączenie? To czerń i normcore, czyli moda na normalność. Te dwa słowa są ze sobą mocno związane i jedno nie może istnieć bez drugiego. To oczywiste, że najpopularniejszy kolor na świecie uznawany jest za najbardziej konwencjonalny. Kiedy dodatkowo okazuje się, że modnie jest wyglądać normalnie, wówczas nie pozostaje nic innego, jak wybrać czerń do prostych stylizacji. Załóżmy zwykłą koszulę w czarnej barwie i prostą, czarną spódnicę przed kolano. Do tego ciemne okulary i czarne klapki przypominające te ortopedyczne. Nuda? Ależ nie! Najmodniejsze połączenie sezonu. Proste, ale charakterne. Dzisiaj najlepiej nie być zbyt sexy, zbyt prowokującym, zbyt młodzieżowym.
Idealnym wzorem do naśladowania stylu normcore są dzisiaj… modelki podczas castingów. Zazwyczaj ubierają czarne legginsy lub czarne jeansy, najprostsze koszulki i swoje ulubione, ciemne kurtki. Choć wydawałoby się, że niczym szczególnym się nie wyróżniają, to fotoreporterzy czyhają na każdą kolejną „normalną” stylizację w czarnym kolorze. Czasem różnicę robią też dodatki – plecak, torebka z ćwiekami lub nausznica. Jednak całość jest tak normalna i prosta do naśladowania, że aż fascynująca. Od dzisiaj wszyscy nosimy się „na czarno”. | „Na czarno” – ulubiony trend fashionistów |
Czy zastawialiście się, dlaczego na współczesnych mapach pod Marokiem znajduje się przerywana linia? To jeszcze nie Mauretania, wygląda raczej, jakby Maroko było przecięte na pół. Bartek Sabela również zastanawiał się nad tym, a jeżeli coś zmusza do zastanowienia, to najlepiej sprawdzić na własne oczy, jak to wygląda naprawdę. Wkrótce w głowie autora narodził się pomysł napisania książki o Saharze Zachodniej. Jest to druga książka autora. Pierwsza – Może (morze) wróci– traktowała o znikającym Morzu Aralskim. Osobom, które jeszcze jej nie czytały, serdecznie polecam. Jak już można zauważyć, Sabelę pociągają niezbadane tematy. Takim niewątpliwie jest również Sahara Zachodnia, a jaka jest książka autora?
O co ten hałas?
Jak możemy sprawdzić na każdej mapie, teren Sahary Zachodniej to niemalże sama pustynia. Pomimo tego, ta kraina rozgrzewa do czerwoności tęgie głowy. Autor szczegółowo opisuje historię terenów, których niepodległości nie chce uznać ani Maroko, ani większa część opinii międzynarodowej. Pod koniec XIX wieku pustynne tereny były protektoratem Hiszpanii, która początkowo niechętnie przejęła pieczę nad tą ubogą ziemią. Potężni kolonizatorzy stracili na znaczeniu i był to wówczas niewielki ślad po ich dawnym autorytecie. Dopiero w połowie ubiegłego wieku Hiszpania zmieniła zdanie co do Sahary. Wówczas Manuel Madina odkrył bogate złożona fosforytów – jak się wkrótce okazało, jedne z największych na świecie. Nastąpiło to trochę późno, gdyż wkrótce dawne kolonie zaczęły odzyskiwać niepodległość, a generał Franco nie chciał odpuścić dopiero co odkrytego skarbu. Hiszpania prowadziła wówczas intensywne wydobycie cennych minerałów, a pracę znalazło wielu Saharyjczyków. W latach siedemdziesiątych mieszkańcy tych terenów żyli na poziomie, o którym Marokańczycy mogli jedynie pomarzyć. Maroko w 1956 roku uzyskało niepodległość, jednak Sahara Hiszpańska cały czas pozostawała kolonią. Sabela dobrze pokazuje zakłamanie największych światowych graczy, którzy robi interesy z okupantami. Hiszpania opuściła pustynną krainę dopiero w 1976 roku. Przed porzuceniem kolonii Hiszpanie myśleli o podzieleniu Sahary pomiędzy kraje ościenne: Maroko, Mauretanię i Algierię. Autor wskazuje, że nikt na arenie międzynarodowej nie wstawił się za Saharyjczykami.
Narodziny Polisario
W całej politycznej rozgrywce Hiszpanie zapomnieli o rdzennej ludności Sahary. W 1973 roku powstała wojskowo-polityczna organizacja reprezentująca interesy Sahary Zachodniej, Polisario. Sabela opisuje szereg konfliktów zbrojnych pomiędzy Polisario a Marokiem, które wkrótce po odejściu Hiszpanów najgłośniej zaczęło sobie rościć prawa do Sahary. Maroko wspierane przez Francję posiadało szeroki wachlarz uzbrojenia, natomiast pustynni bojownicy często mieli karabiny pamiętające czasy II wojny światowej. Beduini atakowali żołnierzy w czołgach swoimi białymi land roverami, pomimo tego odnosili sukcesy. Autor pisze o wielkiej woli walki Saharyjczyków, czego brakowało żołnierzom marokańskiej armii. Król Maroka pozostawał głuchy na jakikolwiek dialog, jedynie obiecywał referendum, tak upragnione przez mieszkańców pustyni. Maroko w obliczu częstych najazdów partyzantów postawiło nie jeden, a kilka potężnych murów. Bartek Sabela w pasjonujący sposób pisze, jak ważne dla Saharyjczyków było referendum, którego nigdy nie dostali. Od 1991 roku trwa zawieszenie broni, w którego przestrzeganiu ma pomagać misja pokojowa ONZ – MINURSO. Zadaniem frontu jest również przygotowywanie gruntu pod referendum, którego w dalszym ciągu nie widać. Książka "Wszystkie ziarna piasku" to olbrzymi ładunek wiedzy o tym nieodkrytym dla przeciętnego Polaka terenie.
Usłyszcie nasz krzyk!
O Saharze Zachodniej nie mówi się w telewizji, nie pisze się w Internecie. Bartek Sabela w drodze na Saharę nieraz musiał skłamać, chcąc przedostać się z turystycznego Agadiru do saharyjskiego El Aaiúnu. Kartą przetargową często było jego wykształcenie – architekt to w końcu nie dziennikarz, mogący szkalować Maroko. Książkę Sabeli czyta się z wypiekami na twarzy, gdy opisuje docieranie do kolejnych osób, których historie mamy poznać, albo gdy jest przesłuchiwany, bo policja marokańska nie do końca jest pewna jego zamiarów. Autor wiele ryzykował, próbując nawiązać kontakty z Saharyjczykami, świetnie opisuje pierwsze dni w pokoju bez okien. Także od strony merytorycznej książka jest niezwykle starannie przygotowana. Jest to prawdziwe kalendarium wydarzeń na tym skrawku pustyni. Dzięki tej lekturze możemy dostrzec, jak bardzo Saharyjczycy upominają się o chwilę uwagi. Na początku Sabela zaznaczył, że nikt z nich nie zgodził się na zmianę nazwiska, każdy z nich opowiada swoje świadectwo z niezwykłą dumą. Na pewno warto zapoznać się z nową publikacją Czarnego.
Źródło okładki: https://czarne.com.pl/
) | "Wszystkie ziarna piasku", Bartek Sabela, recenzja |
Gdy na ekrany kin wchodzi nowa bajka dla dzieci, bardzo modne stają się wszelkiego rodzaju zabawki i gadżety z wizerunkiem głównych bohaterów. Podobnie jestw przypadku najnowszej bajki „Gru, Dru i Minionki”. Podobizna Minionków jest najbardziej pożądana przez małych kinomaniaków. Minionki – bohaterowie bajek dla dzieci
Żółte stworki, które są zarówno pocieszne, jak i złośliwe, opanowały w 2017 roku kina. Na fotelach zasiadają i dzieci, i dorośli. Niewątpliwie Minionki odniosły sukces. Zawojowały też rynkiem. Modne, zwłaszcza wśród dzieci, stało się to, co żółte, ma ogrodniczki w miniaturowym rozmiarze, a spod wielkich, kosmicznych gogli spogląda wielkimi oczkami. Jednym słowem – Minionek.
Ich postać pozostaje niezmienna, począwszy od czasów bajki „Jak ukraść Księżyc”, przez „Minionki rozrabiają”, na „Gru, Dru i Minionki” kończąc. Sprawdziła się formuła, a nade wszystko przezabawne stworki. Producenci zabawek na tym korzystają. Chcąc obdarować dziecko prezentem, warto sięgnąć po produkty z podobizną Minionków, aby mieć pewność, że to, co kupujemy, jest modne i na czasie.
Minionki – 10 superzabawek
Zabawek z wizerunkiem Minionków jest wiele, ale niektóre z nich wydają się być szczególnie ciekawe. Dokonując wyboru spośród 10 poniższych, można mieć pewność, że prezent okaże się udany.
1) Stuart Rock’N Roll Minionek Interaktywny – 20-centrymetrowa zabawka, która po naciśnięciu na nogę śpiewa, śmieje się, macha rękami i się porusza. Opcja dwóch trybów zabawy. Do zestawu są dołączone 4 baterie.
2) Mega Bloks Minionki – do wyboru różne wersje klocków, m.in. z pojazdem, włamanie czy bitwa na śnieżki. Wersja z pojazdem zawiera 2 figurki i pojazd do zbudowania z wyrzutnią. Różne rodzaje klocków Mega Bloks Minionki można ze sobą łączyć, ponieważ są kompatybilne.
3) Minionki Walkie Talkie Krótkofalówki – zabawka dostarczająca mnóstwo wrażeń, idealna do zabawy również na dworze. Bardzo prosta w obsłudze, dla dzieci nawet trzyletnich. Dodatkowo antenka oraz klips, przy pomocy którego można przymocować urządzenie do paska spodni. Sprzęt działa na baterię, która nie jest dołączona do zestawu.
4) Boombox Odtwarzacz CD – bardziej sprzęt niż zabawka. Idealny na wyjątkowy prezent. Radio dla dzieci o niestandardowym kształcie i kolorystyce typowo minionkowej (niebiesko-żółtej). Świetnie uzupełni pokój dziecka, a rączka ułatwia przenoszenie sprzętu.
5) Balony na wodę – świetna zabawka, szczególnie w okresie letnim. Umili dziecku czas w ogrodzie, zwłaszcza gdy doskwiera upał. Balony są łatwe w użyciu – do słomki przymocowuje się je za pomocą gumek. Gdy balon zostanie wypełniony wodą, gumka zaciska się na nim automatycznie. Każdy balon jest opatrzony podobizną zabawnego Minionka.
6) Zegarek elektroniczny – do wyboru 3 różne wzory.
7) Latające Minionki Wyrzutnia – wyrzutnię należy trzymać w pewnej odległości. Po pociągnięciu za linkę, Minionki poszybują. Zabawka dostarcza wielu wrażeń. Dla dzieci od 4. roku życia.
8) Pierdząca Trąbka – superśmieszna zabawka wydająca odgłosy puszczania bączków, określana również jako „pierdzistrzał”. Śmiechu co niemiara! Gadżet ma dodatkowo w opcjach efekty świetlne.
9) Aquabeads zestaw Minionki – to koraliki, które układa się, a następnie spryskuje wodą. Nie wymagają prasowania. Zestaw zawiera ponad 700 koralików w aż 10 kolorach. Zabawka przeznaczona dla dzieci powyżej 4. roku życia.
10) Minionki Dom do złożenia – zestaw kreatywny zawierający domek i 8 figurek z tektury.
Wszystkie powyższe zabawki łączą w sobie niestandardowość i podobiznę ulubionych bohaterów bajkowych – Minionków. Będą więc świetnymi pomysłami na prezent, z których dziecko na pewno się ucieszy.
Czytaj też o superzabawkach z filmu "Auta 3" | Minionki – 10 superzabawek |
Lego Marvel Super Heroes to świetna gra nie tylko dla miłośników uniwersum Marvela. Klocki Lego plus Gwiezdne Wojny. Studio Traveller's Tales grą LEGO Star Wars zapoczątkowało serię, która przenosi bohaterów z kultowych filmów, seriali czy komiksów do świata złożonego z klocków LEGO. Brytyjskie studio zdążyło stworzyć już produkcje rozgrywające się w uniwersum Batmana, Harry’ego Pottera, Indiany Jonesa czy Władcy Pierścieni. W 2013 roku wydano grę, w której główną rolę odgrywały postaci z komiksów Marvela.
Klocki LEGO na ekranie
Lego Marvel Super Heroes to pod tym względem “the best of Marvel”. Każdy fan komiksów o superbohaterach będzie zadowolony. W grze możemy wcielić się w klockową wersję Spider-Mana, Iron Mana, Wolverina, Hulka czy ekipę Avengersów lub Fantastyczną 4. Nie brakuje też czarnych charakterów. Po drugiej stronie zobaczymy między innymi Magneto, Venoma, Zielonego Goblina, czy Lokiego. A najlepsze jest to, że każdym z ponad setki bohaterów możemy zagrać – pod warunkiem, że go odblokujemy. Gdy już ukończymy poziom w trybie fabularnym, w każdej chwili możemy do niego powrócić, wcielając się już w różnych, a nie narzuconych przez autorów, superbohaterów.
Lego Marvel Super Heroes to klasyczna gra platformowa. Skaczemy, rozwalamy przeszkody, budujemy gadżety i platformy, które pozwalają nam dostać się w niedostępne miejsce, pomagając ubić przeciwników lub usuwają przeszkody. Choć w Lego Marvel Super Heroes walczy się dużo, jest to gra, w którą spokojnie mogą zagrać najmłodsi. Przemoc jest tutaj umowna – pokonani przeciwnicy po prostu się rozsypują. To samo dzieje się z naszą postacią. Jeżeli zginiemy, nie musimy zaczynać od nowa. Zaraz wskakujemy w miejsce, w którym pokonał nas przeciwnik lub spadliśmy w przepaść.
Gra dla całej rodziny
W Lego Marvel Super Heroes najlepiej grać z kimś. To świetna gra, żeby wolny czas mogło przy niej spędzić rodzeństwo, tata z dziećmi lub nawet koledzy i koleżanki. Można też grać samemu, wówczas w bohaterów wciela się Sztuczna Inteligencja sterowana przez komputer lub konsolę. W Lego Marvel Super Heroes współpraca jest konieczna. Wielokrotnie stawiani jesteśmy przed wyzwaniami, w których trzeba zrobić użytek ze specjalnych umiejętności superbohaterów. Na przykład tylko jedna z postaci może otworzyć drzwi. Wtedy drugi gracz przechodzi dalej, by w następnym pomieszczeniu zrobić coś, co pozwoli przedostać się pierwszemu graczowi. Sterowanie jest dość proste i każdy po chwili w mig pojmie, o co chodzi w grze. Szkoda tylko, że czasami sporym utrudnieniem jest kamera, która nie pokazuje dokładnie miejsc, w których znajduje się postać. Bywa tak, że musimy skakać, uderzać lub biegać “na ślepo”.
Na początku serii z LEGO w tytule bohaterowie nie mówili, tylko mruczeli. Scenki przerywnikowe przypominały więc nieme filmy, co dodawało grze uroku. Z czasem z tego pomysłu zrezygnowano, dając głos bohaterom. Tak jest też i teraz. W Lego Marvel Super Heroes postaci chętnie ze sobą dyskutują. Są to rozmowy na luzie, polegające na dogryzaniu sobie. Humor to jedna z największych zalet Lego Marvel Super Heroes. Twórcy z olbrzymim dystansem podchodzą nie tylko do dzieł Marvela, ale też nabijają się z całej popkultury. Dlatego Lego Marvel Super Heroes to nie tylko gra dla najmłodszych. Dorośli też będą dobrze się bawić, wyłapując smaczki i nawiązania.
Zabawa na długie godziny
Lego Marvel Super Heroes rozgrywa się w klockowej wersji Nowego Jorku. Po mieście możemy biegać, latać (w końcu gramy superbohaterami!) lub jeździć pojazdami. Niestety, model jazdy nie zachęca do podróżowania w ten sposób. Można to jednak autorom wybaczyć, wszak mówimy o grze platformowej, a nie wyścigowej – widocznie jazda samochodem to nie ich działka. Dla leniwych przygotowano też teleporty, pozwalające błyskawicznie dostać się z miejsca na miejsce. Warto poświęcić trochę czasu na eksplorację miasta. Autorzy przygotowali budynki i miejsca znane z prawdziwego świata. Nie brakuje też miejscówek, które odegrały ważną rolę w filmach czy komiksach z bohaterami Marvela. Miłośnicy tego uniwersum na pewno będą zadowoleni.
Lego Marvel Super Heroes to gra na długie godziny. Po skończeniu wątku fabularnego, w trakcie którego uratujemy świat przed czarnymi charakterami, śmiejąc się przy tym do rozpuku, możemy też zająć się zwiedzaniem miasta. I wykonywaniem misji pobocznych, polegających na przykład na ściganiu się. Można też szukać bonusów, zbierać klocki lub po prostu włóczyć się po klockowym mieście. Da się również ponownie przejść misje, tyle że innym zestawem bohaterów. Dzięki temu możemy odkryć niedostępne wcześniej miejsca – autorzy przygotowali kilka takich sekretów, do których dostęp mają wybrane postaci. Sęk w tym, że trzeba je odblokować, więc nie możemy zobaczyć ich od razu. To zachęta dla graczy, by nieprędko odkładali grę na półkę.
Lego Marvel Super Heroes to bardzo sympatyczna platformówka. Szczególnie zadowolone będą osoby, które lubią grać z kimś – Lego Marvel Super Heroes stawia na współpracę, ale też rywalizację. Można walczyć o jak największą liczbę zdobytych klocków. Dużym plusem jest także humor i plejada superbohaterów.
Sprawdź też inne polecane gry z serii Lego! | Lego Marvel Super Heroes – recenzja |
Szarości nie wychodzą z mody nawet jesienią. Nosimy je częściej zwłaszcza wtedy, ponieważ wiele ciepłych i miękkich swetrów ma właśnie ten odcień. Podpowiadamy, jak mądrze i stylowo nosić swetry w tym uniwersalnym i ponadczasowym kolorze. Wydawać by się mogło, że szarość na jesień to niezbyt dobry pomysł – aura raczej w tym czasie zachęca do zakładania mocnych, wyrazistych, ale jasnych i optymistycznych kolorów. Jesienią kochamy pomarańcz, zieleń, żółty, fiolet, róż i bordo. A jednak szary ma się dobrze, i to od kilku sezonów. Duża w tym zapewne zasługa polskich projektantów, którzy wprost uwielbiają szarą dresówkę, z której powstawały niemal wszystkie części garderoby odpowiednie prawie na każdą okazję. Popularne były – szczególnie jesienią – obszerne narzutki z tej tkaniny. Autorskie projekty ubrań z dresowej tkaniny możesz jednak spokojnie zastąpić klasycznymi swetrami o różnej grubości wełnianych splotów. Podpowiadamy jak.
box:offerCarousel
Podstawa każdej szafy
Szary sweter to klasyka i jednocześnie jedna z rzeczy, które obok małej czarnej, ciemnych dżinsów i czarnych szpilek oraz białej koszuli w szafie po prostu trzeba mieć. Dlaczego? Ponieważ jest uniwersalny i pasuje do wielu zestawów. Blogerki, które propagują jeden z najmodniejszych obecnie nurtów modowych – minimalizm – uważają, że szary sweter to podstawa damskiej garderoby. Łatwo go połączyć niemal ze wszystkim, a w ciepłe dni może także stanowić alternatywę dla marynarki lub kurtki. O tym, że szary trzeba lubić i że dobrze się w nim wygląda, wiedzą gwiazdy i celebrytki – w długich swetrach w tym kolorze często pokazuje się np. dziennikarka Monika Olejnik, lubi je też Maja Sablewska, stylistka artystów scenicznych. Nawiasem mówiąc, szare swetry bardzo cenią sobie również panowie, bo można je włożyć i do spodni „garniturowych”, i do dżinsów.
box:offerCarousel
Prostota w paryskim stylu
Czasem najbardziej zachwyca nas to, co niepozorne i proste. Tak jest też z szarym swetrem oversize. Wystarczy, że włożysz go do dżinsów – dopasowanych lub luźniejszych, w stylu boyfriend oraz klasycznych, czarnych, damskich brogsów, a paznokcie i usta pomalujesz na jasnoczerwony kolor. Włóż jeszcze prosty płaszcz – beżowy lub również szary – a włosy pozostaw w lekko artystycznym nieładzie. Będziesz wyglądała szykownie, ale nie sztywno, kobieco, ale nie wystrojona. Właśnie takiego wyglądu pozazdrościłaby ci prawdopodobnie niejedna paryżanka.
box:offerCarousel
Do pracy niezobowiązująco
Jeśli w twojej pracy nie obowiązuje sztywny dress code i nie musisz wkładać żakietu, możesz się zaopatrzyć w kilka modeli szarych kardiganów. Te luźne, rozpinane swetry sprawdzą się jako okrycia wierzchnie, gdy zechcesz wyjść do pobliskiej kawiarni lub do sklepu po coś słodkiego. Będą też doskonałym rozwiązaniem w razie zbyt mocno działającej klimatyzacji. Szary to także kolor spokojny i neutralny, dlatego nikt nie zarzuci ci, że ubierasz się zbyt krzykliwie, nawet jeśli włożysz kardigan w tym kolorze na bluzkę w odcieniu fuksji lub pomarańczową.
box:offerCarousel
Ożywić szarość po swojemu
Jeżeli jednak uważasz, że szarość nie pasuje do jesiennej aury, ale mimo wszystko lubisz ten kolor, możesz ożywić stylizację barwnymi dodatkami. Zawsze sprawdzą się apaszki, szale lub chusty w mocnych kolorach. Jeśli jesteś szczęśliwą posiadaczką płomiennych włosów, możesz wybrać zielony szal. Brunetce polecamy fiolet lub róż, a blondynkom błękit i beż. Stonowaną stylizację ożywią zawsze duże korale lub ekscentryczna bransoletka. Jeśli jesteś fanką oryginalnie zdobionych butów, możesz wybrać np. srebrne lub złote tenisówki na platformach lub półbuty.
Jakie kolory najlepsze dla szarego?
W jakim towarzystwie szary będzie czuł się najlepiej? Właściwie w każdym. Wspominaliśmy już o białych koszulach i czarnych spodniach, dżinsach oraz połączeniu z czerwienią, która szarości dodaje energii. Dobrze mu też z pudrowym różem – do szarego swetra możesz dobrać płaszcz w tym odcieniu. Sprawdzi się też w parze z żółtym i pomarańczowym. Błękit to też całkiem dobry pomysł. Natomiast szary nieco gorzej wygląda z fioletem, a trochę blado z beżem. | Szare swetry oversize idealne na chłody |
Nawet w niewielkim ogrodzie można hodować ryby, jeśli zapewni się im odpowiednie warunki. Mowa nie tylko o odpowiednio dużej przestrzeni do życia czy filtrowaniu wody, ale także o prawidłowej pielęgnacji. Podpowiadamy, jak i czym karmić rybki w oczku wodnym, aby były zdrowe i pięknie się prezentowały. Czym karmić?
Ryby w oczku wodnym najczęściej karmi się tzw. pokarmami firmowymi, czyli gotowymi mieszankami dostępnymi w sklepach akwarystycznych. Są sprzedawane w wygodnych opakowaniach o pojemności od 1 do 10 litrów, a ich ceny wahają się od 12 zł do nawet 100 zł. Podczas zakupów należy zwrócić uwagę na to, dla ryb jakiej wielkości jest przeznaczony. Dla małych oraz narybku najlepsze są karmy w postaci cieniutkich płatków, które można pokruszyć, natomiast dla dorosłych – podłużne pałeczki. Warto wiedzieć, że niektóre gatunki wymagają specjalnego „planu żywieniowego”, np. karpie koi karmi się mieszankami wysokokalorycznymi, a jesiotry i liny specjalistycznymi granulkami, które toną, zamiast unosić się na powierzchni wody.
Tropical Cichlid & Arowana.Wieloskładnikowa mieszanka wybarwiająca w postaci dużych pałeczek pływających. Zawiera dużo naturalnych barwników, w tym dobrze przyswajaną przez ryby astaksantynę, a także lekkostrawne białko i optymalny zestaw witamin. Przeznaczona do karmienia mięsożernych i wszystkożernych gatunków ryb o znacznych rozmiarach. Pokarm dostępny w opakowaniach o pojemności od 250 ml do 10 l. Cena: od 10 zł do 170 zł (w zależności od wielkości porcji).
Tropical Pond Pellet Mix. Wieloskładnikowy pokarm dla gatunków karpiowatych, w tym złotych rybek oraz karpi koi. Sprzedawany w postaci pływających granulek, które można szybko usunąć z powierzchni oczka, zapobiegając jego zanieczyszczeniu. Mieszanka zawiera m.in. składniki roślinne i wybarwiające, obniżono natomiast zawartość fosforu powodującego wykwit glonów. Pokarm dostępny w opakowaniach o pojemności od 130 g do 40 l. Cena: od 3 zł do 90 zł (w zależności od wielkości porcji).
Dieta ryb w oczku wodnym powinna być urozmaicona, dlatego poza gotowymi mieszankami warto podawać także spirulinę(bogate w witaminy i minerały sproszkowane algi) oraz dżdżownice, robaki kompostowe i larwy much. Ten rodzaj karmy jest szczególnie ważny w sezonie jesienno-zimowym, kiedy temperatura otoczenia spada do 10–15°C, ponieważ ryby mają wtedy problem z trawieniem pokarmów firmowych. Uzupełnieniem diety są również przysmaki przeznaczone do podawania z ręki, rosnące w oczku wodnym rośliny oraz glony. W menu ryb kolorowych powinny się dodatkowo znaleźć tzw. pokarmy wybarwiające, zawierające naturalne karotenoidy. Nie wolno im natomiast podawać – tak jak pozostałym gatunkom – chleba oraz ciasta.
Jak karmić?
Ryby hodowane w standardowym oczku wodnym powinno się karmić dopiero wtedy, kiedy temperatura otoczenia osiągnie minimum 8–10°C i nie częściej niż co drugi dzień. Wyjątkiem jest młody narybek, który karmi się dwa razy dziennie, aby przyśpieszyć jego wzrost. Kiedy temperatura zacznie spadać, rybom trzeba podawać mieszanki o wysokiej kaloryczności, aby nieco przytyły, ponieważ w okresie zimowym nie wolno ich karmić. Jeżeli zależy nam na tym, by nauczyć ryby jedzenia z ręki, powinniśmy podawać im pokarm zawsze w tym samym miejscu, wykonując charakterystyczną czynność (np. pluśnięcie wodą), która będzie dla nich sygnałem do przypłynięcia. Kiedy przyzwyczają się do naszej obecności i sposobu karmienia, pokarm będzie znikał bardzo szybko. Na początku warto jednak zastosować pływające karmidło, dzięki czemu zignorowane pożywienie nie będzie zanieczyszczało wody.
Co jeszcze warto wiedzieć?
W prawidłowo założonym i obsadzonym roślinnością oczku wodnym z biegiem czasu tworzy się wewnętrzny ekosystem. Z tego względu stosujemy dokarmianie (m.in. dostarczanie brakujących składników odżywczych), a nie karmienie. Ponadto nie należy rybom podawać pokarmu kilka razy dziennie, ponieważ skończy się to ich nadmiernym utuczeniem i poważnym zanieczyszczeniem wody. | Jak i czym karmić ryby w oczku wodnym? |
Ładowarki indukcyjne stopniowo wypierają ładowarki przewodowe. Modele iPhone’ów z roku 2017 mogą być ładowane bez pomocy kabla. Starsze modele po dokupieniu gadżetów także mogą być ładowane w ten sposób. Co warto wiedzieć, zanim wybierzesz ładowarkę indukcyjną do iPhone'a? Ładowanie bez pośrednictwa plączącego się kabla, bez konieczności szukania gniazdka i przybierania niewygodnych pozycji, gdy chcemy skorzystać wtedy z telefonu – to nie jest tylko marzenie. Właściciele najnowszych modeli iPhone'a już wiedzą, czym są ładowarki indukcyjne. Krótkie wyjaśnienie dla posiadaczy modeli z 2016 roku i wcześniejszych: wasze telefony nie mają podzespołów potrzebnych do tego typu ładowania, ale można kupić adapter i problem zostanie rozwiązany.
Do iPhone'a 8, 8 Plus, X
Szklany tył obudowy sprawia, że żaden dodatkowy adapter nie jest potrzebny. Co prawda rok 2017 to dość późno, biorąc pod uwagę, że w świecie rynku ładowanie bezprzewodowe istniało już w 2009 roku. Przysłowie mówi, że lepiej późno niż wcale. Modele iPhone 8, iPhone 8 Plus i jubileuszowy iPhone X, współpracują z bezprzewodowymi ładowarkami Qi (standard indukcyjnego ładowania, istniejący od 2010 roku). Sprawia to, że możesz korzystać ze stacji i podkładek bezprzewodowych w miejscach publicznych – kawiarniach, restauracjach, hotelach, lotniskach.
Niestety, iPhone’y nie słyną z długiej żywotności baterii. Mobilna ładowarka wychodzi naprzeciw potrzebom klientów. Pomoże opanować ewentualny chaos i plątaninę kabli, które w przeciwnym razie zajmowałyby szafki wielbicieli produktów Apple.
box:offerCarousel
Jak działa podkładka Apple AirPower? Po prostu połóż telefon w dowolnym miejscu na podkładce. Mata ładująca jest niewielka, smukła i może ładować nawet do 3 urządzeń jednocześnie – zapewnia producent. Pojawi się w sprzedaży na początku 2018 roku. Firmy Belkin i Mophie także opracowały ładowarki bezprzewodowe, z których będzie można skorzystać po aktualizacji.
W czym tkwi haczyk? Ładowanie bezprzewodowe trwa dłużej niż przewodowe. Najlepsze ładowarki mają sprawność 40–80%, reszta energii jest rozpraszana. Ruszanie ładującego się telefonu spowalnia ładowanie. Grube etui często uniemożliwia przepływ fal elektromagnetycznych (i ładowanie). Jak na razie możliwość ładowania więcej niż jednego sprzętu powinna rekompensować inne braki. To dobry kierunek, który po prostu musi się rozwinąć. Jedną z możliwości jest „Pi” – stacja w kształcie stożka, która ma ładować do 4 urządzeń na raz. Pojawi się w sprzedaży w połowie 2018 roku.
Do iPhone'a 7 i starszych
Teraz zajmijmy się wcześniejszymi modelami. Brak szklanej, przenikalnej obudowy mógłby utrudniać jakikolwiek przepływ fal elektromagnetycznych. Można jednak „dorobić” funkcję bezprzewodowego ładowania do iPhone’a 7 i wcześniejszych modeli. Potrzebne będzie specjalne etui albo cienka nakładka, którą przyczepia się do plecków urządzenia. Podłączamy ją do wejścia microUSB albo Lightining. Wireless Charging Receiver albo inaczej adapter Qi, bo o tym mowa, zmieści się pod etui i będzie niewidoczny. Tu także jest niestety kłopot. Złącze ładowania jest zajęte, więc gdy chcesz podłączyć telefon do komputera albo zwykłej ładowarki, musisz z czegoś zrezygnować i to odpiąć.
Czym jeszcze kierować się przy wyborze?
Istotna jest jakość materiału ładowarki. Powinna być wytrzymała, a telefon nie może się z niej ześlizgiwać – chropowata, antypoślizgowa albo z magnesem przytrzymującym telefon. Rozmiar ma znaczenie, gdy masz tylko 1 urządzenie albo wręcz przeciwnie, otaczają cię iPhone’y, iPady, iPody... Przydadzą się diody i wyświetlacze informujące o poziomie ładowania. Następny czynnik to miejsce. Ładowarki samochodowe czy biurkowe sprawdzą się w innych sytuacjach. Na koniec mniej ważna i techniczna, a bardziej estetyczna sprawa: dobrze, gdy ładowarka indukcyjna pasuje stylem do wnętrza mieszkania. | Wybieramy ładowarkę indukcyjną do iPhone'a |
Grupa odważnych, żądnych przygód śmiałków zebrała się przed wyprawą do dżungli. Mnogość gatunków, które mogą spotkać i kolorów, których doświadczą zapiera dech w piersiach. Trudno jest spamiętać wszystkie zwierzaki, szczególnie w tak szybkim tempie. Kto najlepiej policzy zwierzęta? Kto zapamięta ich kolejność? Kto rozróżni kolory? Pytań bez liku, ale jedno jest pewne… Nasza pamięć zostanie wystawiona na ciężką próbę. Wnętrzności i przygotowanie do gry
W malutkim i bardzo poręcznym pudełku znajdziemy:
* 40 kart zwierząt,
* 8 kart odpowiedzi.
Na kartach znajdują się żaby, kameleony, motyle i papugi w kolorach żółtym, czerwonym, zielonym i niebieskim. Zwierzaki są wesołe i zawadiacko zerkają z kart. Wykonanie jest świetne. Kompaktowe pudełko zachwyca z dwóch powodów. Po pierwsze zajmuje mało miejsca i łatwo ją przechowywać. Po drugie gra znakomicie sprawdzi się w podróży.
Gra jest przeznaczona dla od 2 do 8 graczy w wieku co najmniej 8 lat. Na początku tasujemy wszystkie karty zwierząt. Po jednej stronie kart znajdują się kolorowe zwierzaki, a po drugiej pytania. Układamy je w postaci stosu pytaniami ku górze. Rozdajemy każdemu graczowi po jednej karcie odpowiedzi. Następnie skupiamy uwagę wszystkich graczy na stosie i odkrywamy po kolei pierwsze pięć kart, tak aby każdy gracz mógł zapamiętać, co się tam znajduje. Odkryte karty kładziemy jedna na drugiej zwierzakami ku górze. Pora rozpocząć zabawę…
Przebieg rozgrywki
Kiedy już po przełożeniu pierwszych pięciu kart gracze zapamiętali gatunek, kolejność i kolor zwierząt na nich widocznych, możemy przejść do odpowiedzi na pytanie znajdujące się na wierzchniej karcie stosu kart. Pytanie dotyczy wszystkich przełożonych kart zwierząt. Na początku gry jest ich tylko pięć, ale z czasem ta liczba będzie rosnąć. Pytanie może dotyczyć liczby zwierząt w danym gatunku lub kolorze albo zwierzęcia, które znajduje się na jakiejś konkretnej karcie.
Każdy gracz bierze swoją kartę odpowiedzi i kładzie ją przed sobą zakrytą, skierowaną właściwą odpowiedzią do stosu kart. Karty odpowiedzi umożliwiają wskazanie koloru zwierzęcia, konkretnego gatunku, szacowanej liczby lub udzielenie odpowiedzi z kategorii tak/nie. Jeśli wszyscy położyli sowje karty, gracze równocześnie odwracają je, odkrywając odpowiedzi. Jeśli wszyscy odpowiedzieli tak samo, odpowiedź nie jest sprawdzana i tylko przekładamy kartę z pytaniem na stos kart zwierząt. W ten sposób odkrywamy kolejne pytanie i gramy dalej. Jednak jeśli odpowiedzi graczy są różne, komisyjnie sprawdzamy układ kart w stosie zwierząt.
Gracze, którzy udzielili prawidłowej odpowiedzi otrzymają kartę z wierzchu. Stos kart zwierząt wraca do pierwotnej formy, bez zmiany kolejności kart i przechodzimy do kolejnego pytania. Grę wygrywa ten, kto jako pierwszy zdobędzie pięć kart zwierząt.
Podsumowanie
„Tropico” jest lekką, szybką i emocjonującą grą towarzyską. Zasady tłumaczy się w mig, mechanika jest bardzo prosta, a jednak szare komórki rozgrzewają się do czerwoności. Wiek gracza nie ma tu znaczenia. Wszyscy tak samo gubią się wśród zwierząt. Im więcej osób przy stole, tym weselej. Wykonanie ucieszy nawet perfekcjonistę, a grafika jest przyjemna dla oka. Jest to taki typ gry, przy której nikt nie będzie się nudził. Do tego jest mała i poręczna, a cena naprawdę przystępna. Jednym słowem „Tropico” powinno się znaleźć na półce każdego gracza. | „Tropico” – recenzja gry |
Zima w mieście nie odpuszcza, dlatego warto znaleźć sobie zajęcie na zimowe wieczory, żeby świetnie się bawić i żeby nasza forma całkowicie nie spadła. Jeśli lubicie tenis, badminton czy inne tego typu sporty, squash może okazać się strzałem w dziesiątkę! Gra jest bardzo intensywna, a gracze są w ciągłym ruchu. To sprawia, że wysiłek fizyczny i emocjonalny jest ogromny – już pierwsze minuty gry powodują, że tętno wzrasta do około 180 uderzeń na minutę, temperatura ciała się podnosi, a zawodnik traci nawet do 2 litrów wody w ciągu godziny. Jeśli zależy nam na pozbyciu się zbędnych kalorii, to squash jest bezkonkurencyjny, bo podczas dynamicznej gry można spalić nawet do 900 kcal.
Na co przede wszystkim zwrócić uwagę, przygotowując się do pierwszego wyjścia na trening squasha?
Ubiór
Odpowiedni strój jest bardzo istotny. Podstawą jest obuwie sportowe z jasną i nierysującą podłogi podeszwą (jeśli podeszwa jest inna, nie zostaniecie wpuszczeni na kort). Jeśli squash spodoba wam się na tyle, że zdecydujecie się przychodzić systematycznie, warto zainwestować w buty halowe z podeszwą o dobrej przyczepności, ze stabilizatorem kostki i z siateczką odprowadzającą wilgoć. Oprócz wygodnych butów należy mieć przewiewne, niekrępujące ruchów spodenki oraz koszulkę, która zapewni komfort i będzie odpowiednio odprowadzała wilgoć.
Sprzęt
Szukając rakiety, na początku przygody ze squashem lepiej skupić się na w miarę tanich opcjach. Z racji tego, że gra jest dynamiczna, może dochodzić do wielu otarć i uszkodzeń sprzętu. Nabierając doświadczenia, będziecie w stanie określić, jakiej konkretnie rakiety potrzebujecie (na czym wam najbardziej zależy, co jest dla was istotne, a co nie). Na początek rekomendujemy rakietę Aero Ti od Dunlop, która jest idealna przy grze rekreacyjnej lub dla osób początkujących. Jej lekka aluminiowa konstrukcja wpływa na wytrzymałość, a duża powierzchnia główki zwiększa pole trafienia i moc uderzenia. Piłeczki można wypożyczyć, ale warto mieć swoje sprawdzone – komfort grania będzie wtedy z pewnością wyższy.
Jest jeszcze jeden drobiazg, o którym trzeba wspomnieć – okulary ochronne. Na korcie bardzo często dochodzi do kontaktu fizycznego osób grających, a okulary mają na celu zapobiegać potencjalnym urazom oczu. Okulary ochronne są zalecane przede wszystkim graczom początkującym i juniorom. Oczywiście po godzinie intensywnej gry z pewnością będziemy potrzebować orzeźwiającego prysznica, dlatego dobrze zabrać ze sobą lekki ręcznik szybkoschnący i klapki.
Instruktor
Nie trzeba wynajmować instruktora od razu. Squash jest bardzo prosty dla osób, które są aktywne i mają dobrą koordynację ruchową (a banalny dla tych, którzy mieli kilka razy w ręku rakietę tenisową lub do badmintona). Na początku wejdźcie na kort i sami poczujcie, czy ten sport jest dla was. Pierwsza godzina pokazuje żywioł tej dyscypliny, energię, rywalizację i emocje, a przy okazji wyciśnie z was siódme poty i zabierze tlen z płuc. Jeśli chcecie poznać techniki uderzeń czy poprawną taktykę, warto skorzystać z pomocy instruktora w kolejnych etapach poznawania tej dyscypliny.
Jeśli doskwiera wam mróz i śnieg, a nad głowami wisi zimowa chandra, warto zrobić coś dla siebie i swojego ciała i po prostu wyjść z domu. Squash jest w tym wypadku nieoceniony, ponieważ jego dynamika zmusza do maksymalnej aktywności, a po godzinie można poczuć ogromną dawkę endorfin. | Zimą zagraj w squasha! |
Kiedy brakuje przestrzeni w bagażniku, można wykorzystać dach – to wie każdy kierowca. O tym jednak, że do zamocowania chociażby boxu dachowego wymagany jest bagażnik bazowy, wiedzą nie wszyscy. Jaki bagażnik wybrać, aby spełnił wymagania całej rodziny i nie nadwyrężył domowego budżetu? Nie chce się zmieścić?
Niewystarczająca ilość przestrzeni bagażowej to dość kłopotliwy problem, który najczęściej pojawia się w najmniej oczekiwanych okolicznościach. Z reguły, jeśli tylko jest taka możliwość, kierowca składa oparcie tylnej kanapy, aby część bagaży umieścić bezpośrednio w kabinie pasażerskiej. Jest to rozwiązanie mało bezpieczne, gdyż najczęściej przedmioty przewożone w taki sposób są nieodpowiednio zabezpieczone. Podczas wypadku bagaże mogą się przemieścić i wyrządzić wiele szkód. Remedium może stanowić box dachowy, uchwyt narciarski albo dachowe mocowanie do rowerów. Montuje się je najczęściej do tzw. belek bazowych, które są bezpośrednio przytwierdzane do dachu.
Sposób montażu bagażnika bazowego
Bagażników bazowych jest niemal tak dużo, jak dostępnych modeli samochodów na rynku. Jak wybrać ten, który będzie pasował do naszego auta? Najmniejszy kłopot z wyborem i mocowaniem bagażnika bazowego będą mieli właściciele pojazdów wyposażonych w relingi dachowe, także te zintegrowane. Najczęściej mają je auta o nadwoziu typu kombi, van i suv. W tym wypadku należy wybrać jeden z wielu modeli posiadających uchwyt relingowy – najczęściej występuje on w postaci „łap” o zmiennym rozstawie, co umożliwia montaż do różnych pojazdów. Instalacja belek bazowych do relingów jest prosta i szybka, dlatego z pewnością poradzi sobie z tym każdy kierowca.
Nieco inaczej wygląda dobór bagażnika bazowego do pozostałych samochodów, niezależnie od tego, czy mają punkty montażowe na dachu czy też nie. Należy bowiem znaleźć model belek przeznaczony do naszego pojazdu. W innym przypadku prawdopodobnie montaż się nie powiedzie. Sama instalacja bagażnika bazowego będzie też trudniejsza niż w przypadku aut wyposażonych w relingi.
Tanie bagażniki stalowe
Najtańsze bagażniki bazowe zbudowane są ze stali, co łatwo poznać po ich przekroju, który z reguły jest prostokątny. Taka konstrukcja sprawia, że auto podczas jazdy stawia większy opór niż w przypadku belek typu aero, a co za tym idzie istotnie wzrasta natężenie hałasu i spalanie paliwa. Bagażnik jest również cięższy w porównaniu do droższych, aluminiowych belek. Zaletą jest niska cena. Najtańsze stalowe bagażniki uniwersalne nabędziemy już za 70 zł. Droższe będą modele do pojazdów niewyposażonych w relingi. W tym wypadku trzeba liczyć się z wydatkiem nawet 200–250 zł za najprostsze belki bazowe.
A może bagażnik aluminiowy?
Aluminium jest materiałem bardziej plastycznym od stali, dzięki czemu bagażniki bazowe z niego wykonane przyjmują aerodynamiczne, obłe kształty. Wygoda podróżowania z taką konstrukcją na dachu jest wyższa w porównaniu do belek stalowych. Dynamiczny kształt sprawia także, że belki aluminiowe są bardziej estetyczne, a więc po prostu lepiej wyglądają. Ich wadą jest nieco wyższa cena. Najtańsze aluminiowe belki uniwersalne można kupić od 180 zł. W przypadku bagażników przeznaczonych do aut nieposiadających relingów wydatek może wzrosnąć do 400–500 zł za podstawowe modele.
Nawet wśród producentów najtańszych modeli bagażników bazowych można wyróżnić firmy, które gwarantują dobrą jakość, jak chociażby AMOS czy Mont Blanc. Najdroższe, ale też uważane za najlepsze, są produkty firmy Thule.
Niedrogi bagażnik bazowy pozwoli na zwiększenie funkcjonalności auta w prosty i szybki sposób. Dokupując box dachowy, uchwyt rowerowy czy narciarski, na długo zapomnimy o problemach z ograniczoną pakownością naszego pojazdu. | Kupujemy niedrogi bagażnik bazowy na dach |
Szara marynarka w kratę to element ubioru dla mężczyzn ceniących uniwersalność rzeczy. Zawsze modna, ale w tym sezonie przeżywa hossę – jest hitem jesieni i zimy 2017. Ma w sobie coś arystokratycznego i dworskiego, ale polubi ją zarówno dandys, jak i utylitarysta czy minimalista.
Królewski deseń
Najpopularniejsza na szarej marynarce jest kratka księcia Walii (glencheck). To wzór, który tworzą wąskie pionowe i poziome linie przecinające się na tkaninie oraz drobna pepitka układająca się w kwadraty na materiale. Tę biało-czarną kompozycję zdobi nałożona na nią duża niebieska krata, tzw. overcheck. Rzucik ten upodobał sobie i spopularyzował angielski król Edward VIII Windsor – ikona męskiej mody okresu międzywojnia – stąd nazwa deseniu we Francji zwanego kratą prince de Galles. Jego inne wariacje kolorystyczne to szarość z czernią i niebieski z granatem.
Ta krata nie nakłada na noszącego ją ostrych restrykcji w kwestii fasonu marynarki. Może być formalna lub sportowa, jedno- lub dwurzędowa, z patkami lub bez, z kieszeniami nakładanymi lub ciętymi, klapami otwartymi lub ostrymi, łatami na łokciach, kontrastowymi guzikami, bez poduszek i podszewki… Jest mnóstwo odmian krat księcia Walii, które mogą się różnić stopniem kontrastu i skalą wzoru. Niski kontrast sprawia, że krata jest ledwie widoczna. Ta z narzuconym kolorem jest mniej formalna i bardziej dandysowa.
Odejście od klasyki
Męska moda ulega deformalizacji i projektanci odchodzą od klasyki. Tim Coppens proponuje połączenie kraciastej marynarki ze spodniami i koszulą lub sportową bluzą w żywym, mocnym kolorze chabru lub rdzawej czerwieni. Calvin Klein na pierwsze miejsce awansował garnitur w kratę, pod marynarkę wkładając cielisty, prawie niewidoczny longsleeve. To alternatywne spojrzenia na tę klasyczną męską marynarkę – dla odważnych.
Panom obawiającym się kolorystycznego chaosu radzimy stosować bezpieczną zasadę trzech kolorów – i do takiej liczby ograniczyć barwy w całej stylizacji. Szarość to obok granatu neutralna baza w kanonie męskiej elegancji. Można ją bezpiecznie uzupełnić bielą, czernią lub błękitem.
Połączenie tego typu marynarki z odpowiednią koszulą stanowi nie lada wyzwanie. Kratka jest dość wyrazista, dlatego dobrze będzie wyglądać z rzeczami jednolitymi. Te, gdy będą stonowane, nie zaburzą stylizacji. Błękit urozmaici przyciszoną kolorystykę. Do takiego wzoru można nosić jasnoniebieską koszulę gładką lub w drobne, białe prążki. Szyku doda krawat – czarny w białe i niebieskie paski szerzej rozstawione, korespondujące z niebieską kratą marynarki, granatowy dziergany, szary w kratkę albo czarny w drobne, geometrycznie ułożone kwadraciki lub kropki.
Overcheck może mieć intensywny, zaskakujący kolor taki jak fiolet czy bordo. W takim zestawie kolor koszuli powinien nawiązywać do barwy dodanej na marynarce. Jej deseń powinien być większy niż wzór na koszuli. Gdy jest mikroskopijny, lepiej postawić na koszulę jednolitą.
Dodatki, urozmaicenia i zamienniki
Kratka to wzór do noszenia w porze dziennej, nie na wieczór. Marynarka w zestawie ze spodniami w podobnym odcieniu, jasną koszulą i kamizelką będzie bardzo elegancka na wyjątkową okazję, np. ślub. Kamizelka może być jednorzędowa, szara, gładka lub granatowa. W wariancie nietuzinkowym – w kratę o innej skali niż ta na okryciu wierzchnim. Bez tego dodatku marynarka zyska charakter bardziej miejski, ale też stanie się elementem stroju biznesowego idealnie odpowiadającego wymogom biurowego dress code’u.
Kraciasty total look cechuje elegancja. Spodnie od garnituru można zamienić na jeansy, wtedy dodadzą luzu całej stylizacji. Najlepiej sprawdzą się klasyczne odcienie granatu i niebieskiego o prostych lub zwężanych nogawkach, nie te przecierane. Z białym, szarym lub czarnym T-shirtem pod marynarką stworzą casualowy look. Alternatywą dla jeansów będą spodnie z grafitowej wełny zaprasowane w kant. Pod marynarkę w kratę można włożyć także koszulkę polo, longsleeve i sweter – golf, kardigan lub z dekoltem w literę V.
Buty mogą być czarne lub w odcieniu koniaku. Swoich zwolenników znajdą również modele sportowe, np. trampki czy sneakersy. W mniej eleganckim zestawie także obuwie powinno być mniej formalne – optymalne będą brogsy i mokasyny, a zimą sztyblety i trzewiki. W sezonie jesiennym marynarka może posłużyć za okrycie wierzchnie. Szalik szykownie wsunięty pod klapy będzie świadczył o znajomości trików stylizacyjnych. Inne stylowe dodatki to zegarek na srebrnej bransolecie albo czarnym, szarym lub brązowym, skórzanym pasku.
Marynarka w kratę nie znudzi się tak szybko, jak jej wersja jednolita. Ten ponadczasowy szkocki wzór nie będzie monotonny, gdy w jednej stylizacji zestawimy np. dwa rodzaje krat. Jeśli elegancka całość wydaje się zbyt stonowana, warto postawić na niebanalne wyróżniki – kolorowy, krzykliwy krawat, poszetkę we wzór paisley czy skarpetki w pepitkę. Pozwolą osiągnąć efekt sprezzatury, czyli nonszalancji w outficie.
Casualowo
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Na co dzień możesz wybrać nonszalancką marynarkę w szaro-morelową kratę. Bardzo dobrze będzie wyglądała z rdzawoczerwonym sweterkiem w serek – moja propozycja to świetnej jakości sweter Redmond. Wpadające w kolor czerwone brogsy są odważne, a jednocześnie eleganckie. Delikatny szalik w szarą kratę księcia Walii będzie dobrze korespondował z marynarką. Zaskakującym i niebanalnym dodatkiem stanie się poszetka w kropki. Męskiego wyrazu doda outfitowi skórzana teczka.
Biznes przy koniaku
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Bardziej oficjalny look, którego bazę stanowią uniwersalne i – co tu kryć – nieco nudnawe szare spodnie w kant i marynarka w drobną, szarą kratkę, można ożywić poprzez odpowiedni dobór koszuli i dodatków. Wystarczy postawić na stonowane szaleństwo i zamiast śnieżnobiałej, bardzo oficjalnej koszuli wybrać model typu slim w odcieniu bladego błękitu, z delikatnym wzorem groszków, które są także na muszce. Kratka może ciekawie wyglądać w połączeniu z groszkami, trzeba tylko pamiętać, aby nie łączyć dużych grochów z dużą kratą, bo to byłoby zbyt krzykliwie. Poszetka także w kratę, ale tym razem brązowa. Koniakowe sztyblety i neseser w podobnym kolorystycznie tonie podkreślają niewymuszoną elegancję tego zestawu.
Retro odlot
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin)
Krata do kraty? Tylko na wybrane, nieformalne okazje, np. na spotkanie z przyjaciółmi, i tylko wtedy gdy masz wyczucie stylu. Do szarych spodni w kratę możesz wówczas włożyć wełnianą marynarkę w szaro-niebieską kratę. Vintage look łatwo może stać się staromodny, dlatego trzeba dodać nowoczesne akcenty, np. jeśli spodnie, to nie z wełny, ale z delikatnego materiału, jeśli szelki, to w modnym kolorze (czerwień, niebieski), bo to otworzy pole dla odświeżających zestaw dodatków. Na ramię brązowa raportówka retro, a na stopy zamszowe „cielaki”. | Marynarka w kratę, która wyróżnia |
Na rynku jest cała gama zaproszeń ślubnych, spośród których ciężko jest wybrać te najpiękniejsze. Jeszcze kilkanaście lat temu większość par wybierała klasyczne, białe zaproszenia. Dziś sytuacja się zmieniła. Coraz częściej stawiamy na oryginalność i kreatywność. Jednym z podziałów, jaki możemy uwzględnić, przeglądając zaproszenia ślubne, jest ich charakter. Warto postawić sobie pytanie, czy bardziej zależy nam na elegancji czy też wolimy wywołać uśmiech na twarzy gości.
Eleganckie zaproszenia ślubne
Zaproszenia ślubne są zapowiedzią tego, co się wydarzy. Ze względu na podniosły charakter uroczystości, wiele par decyduje się na klasyczną elegancję. Papeteria ta często utrzymana jest w jasnych kolorach, w których przeważa biel, beż, écru. Występują na nich subtelne tłoczenia, delikatne motywy florystyczne i połyskujące zdobienia. Jasne kolory mogą być zestawiane ze złotymi bądź srebrnymi dodatkami. Bywa, że takie zaproszenie zawiera pasek, wstążeczkę lub kokardkę w kolorze przewodnim.
box:imageTiles
W roku 2017 modne są nie tylko królewskie barwy, takie jak srebro czy złoto. Na eleganckich zaproszeniach ślubnych pojawi się stylowa koronka i klasyczne czarno-białe zestawienia. Nadal mile widziane są ręcznie robione zaproszenia. Innowacją jest kolor uznany za hit roku 2017 – greenery, czyli soczysta zieleń, która pasuje do zaproszeń w stylu rustykalnym. W tym roku królują także laserowe wstawki, projekty 3D i oryginalne, choć niekoniecznie rzucające się w oczy, wzory. Eleganckie będą ponadto zaproszenia, na których pojawią się akwarele.
box:imageTiles
Elegancja jest ponadczasowa i zawsze piękna. W tym przypadku macie nieograniczone pole działania. Nie ma tu określonej palety kolorów, która może pojawić się na eleganckich zaproszeniach. Bardzo ważne jest staranne wykonanie i nieprzesadzanie z dodatkami. Pamiętaj, że na wygląd zaproszeń wpływa nie tylko odpowiednie zestawienie barw, ale i jakość użytych materiałów, dlatego zanim zdecydujesz się na jeden model zaproszenia, sprawdź, jak wygląda jego próbka.
Zabawne zaproszenia ślubne
box:imageTiles
Na niestandardowe rozwiązania stawia coraz więcej par. Zaproszenia są bardziej spersonalizowane, kreatywne, zabawne. Młodzi ludzie starają się przez nie pokazać swój charakter, hobby lub zasygnalizować, jak będzie wyglądało planowane przyjęcie, a może nawet ich wspólne życie.
Na zabawnych zaproszeniach ślubnych bardzo często pojawiają się śmieszne grafiki przedstawiające parę młodą w różnych sytuacjach. Niektórzy wybierają obrazki, które informują gości o tym, w jaki sposób się poznali (np. zaproszenie, które przedstawia parę młodą siedzącą przy dwóch różnych komputerach) lub jak spędzają swój czas wolny (para młoda na rowerze lub motorze). Na Allegro znajdziemy nawet zaproszenia przedstawiające parę młodą w momencie składania przysięgi małżeńskiej, gdzie nad głową księdza pojawia się tekst: „I przyrzekacie zmienić swój status na FB na zamężna i żonaty…” lub ukazujące pannę młodą w stanie błogosławionym. Takie zaproszenia pokazują, że przyszli małżonkowie mają ogromne poczucie humoru i dystans do siebie.
Sylwetki pary młodej bywają uzupełniane o prawdziwe zdjęcia. Bardzo oryginalne i odważne są zaproszenia wyglądające jak wezwanie do sądu. Niektórzy postanawiają podejść do sprawy po kumpelsku i wybierają po prostu napis: „Kaśka i Robert zapraszają na ślub”. Zabawne, ale i urocze są zaproszenia z kolekcji dzieciństwo, które tworzone są na zasadzie fotomontażu – do sylwetki pary młodej dopasowywane są twarze narzeczonych z okresu, kiedy byli jeszcze dziećmi. Wręczając gościom takie zaproszenia, mamy pewność, że nie trafią one do kosza i będą pamiątką na długie lata.
Eleganckie czy zabawne – każde zaproszenie ma swój urok i jest wyjątkowe. Zapowiada bowiem dzień, który na zawsze odmieni życie dwojga kochających się ludzi. Nie jest ważne, czy pójdziecie w stronę klasyki czy żartu. Istotne jest to, by zaproszenie odzwierciedlało to, jakimi jesteście ludźmi i jak podchodzicie do życia, a nie to, jak chcecie, aby was postrzegano. | Zaproszenia ślubne 2017 – eleganckie czy zabawne? |
Płytki ceramiczne wytwarzane są z zastosowaniem coraz nowszych technologii. Czasy, kiedy dostępne były tylko w jednej, gładkiej formie już dawno minęły. Kolekcje z powodzeniem imitujące drewno można już znaleźć w asortymencie niemal każdego producenta! Jakie zalety mają płytki imitujące drewno? W jakich pomieszczeniach się sprawdzą i dlaczego warto czasem zastąpić nimi pierwowzór? Zapoznaj się z artykułem i zastanów, czy znajdziesz dla nich miejsce również w swoim domu!
Drewno – rola w aranżacji
Drewno to piękny materiał, który jak żaden inny wpływa na postrzeganie przestrzeni. Wprowadza naturalne skojarzenia, świetnie ociepla wystrój i sprawia, że staje się on bardzo przytulny. Trzeba jednak przyznać, że samo w sobie ma również wady, które przy codziennym użytkowaniu mogą zaważyć nad wyborem. Nie musisz jednak całkowicie rezygnować z jego walorów estetycznych! To wszystko dzięki płytkom, które świetnie oddają kolory, faktury, a nawet nieregularne usłojenie wszystkich gatunków drzew.
Płytki ceramiczne – łatwość pielęgnacji
Drewno naturalne, nawet to najtrwalszych i odpornych na zużywanie gatunków, wymaga odpowiedniej pielęgnacji. Należy pamiętać, aby myć je tylko w określony sposób, nie dopuszczając do zbytniego nasiąkania. Ponadto regularnie impregnować i olejować. W miejscach, gdzie ruch w domu jest natężony, powierzchnia może się ścierać. Odnowa parkietu będzie się więc łączyć w przyszłości z dużymi kosztami cyklinowania. Łatwość sprzątania i niepodatność na zabrudzenia może być zatem ważącą na decyzji zaletą płytek ceramicznych. W większości codziennych sytuacji wystarczy je po prostu przetrzeć mopem, a plamy czy odbarwienia się po prostu nie zdarzają.
Płytki ceramiczne są tańsze niż drewno
Oczywistą zaletą płytek ceramicznych imitujących drewno jest również ich niski koszt. W przypadku dużych pomieszczeń różnicę zauważysz już na etapie planowania rodzaju posadzki. Niektóre gatunki drewna potrafią kosztować krocie, a i wspomniany wcześniej proces konserwacji będzie wymagał dodatkowych nakładów pieniężnych ponoszonych co kilka miesięcy. Warto zastanowić się, czy możesz sobie pozwolić na takie wydatki.
Płytki ceramiczne imitujące drewno – piękne jak oryginał
Nowoczesne technologie produkcji pozwoliły płytkom ceramicznym dojść niemal do perfekcji w udawaniu drewna. W niektórych przypadkach, jedynym szczegółem, który może je zdradzić, jest ich zimne wrażenie przy dotyku. W kolekcjach różnych marek można znaleźć imitację niemal każdego gatunku, którą dopasujesz do aranżacji swojego wnętrza.
Płytki ceramiczne – idealne do łazienki
Projektanci wnętrz coraz częściej sięgają po nieszablonowe podejście do wykończenia. Niebanalnym pomysłem, który jest bardzo atrakcyjny wizualnie, będzie drewno zastosowane na podłodze lub ścianach łazienki. Szalony pomysł? Zdania są podzielone. Istnieją gatunki drewna, którym wilgoć i wysokie temperatury zupełnie nie przeszkadzają. W większości są to drzewa egzotyczne, które wyróżniają się twardością i małą chłonnością. Tu jednak pojawia się omówiony już problem ceny takiego materiału, który nawet w małym pomieszczeniu może osiągnąć zawrotne kwoty.
Z pomocą przychodzą więc płytki imitujące drewno. Dzięki nim można uzyskać taki sam efekt aranżacyjny, bez obaw o nasiąkanie i niszczenie za sprawą wody i pary. To wszystko oczywiście bez potrzeby specjalnej impregnacji. Trzeba przyznać, że istnieją sytuacje, gdzie płytki ceramiczne sprawdzają się po prostu lepiej, niż jakikolwiek inny materiał. Faktem też jest, że w sprzedaży znaleźć można takie, które trudno odróżnić od prawdziwego drewna. Wyglądają pięknie, są łatwe w utrzymaniu w czystości i trwałe. | Płytki imitujące drewno – hit czy kit? |
Tytus, Romek i A'Tomek to najdłużej ukazująca się polska seria komiksowa. Przygody dwóch przyjaciół – Romka i A'Tomka oraz towarzyszącej im człekokształtnej małpy Tytusa de Zoo – zachwycają i cieszą kolejne pokolenia. Nic więc dziwnego, że słynnymi bohaterami interesowali się już m.in. filmowcy, realizując ekranową wersję przygód legendarnego szympansa. W oparciu o komiksy „Papcia Chmiela” powstały także liczne kolekcje gadżetów, specjalna seria znaczków pocztowych, gra komputerowa, a nawet spektakle teatralne. Od niedawna Tytusa, Romka i A'Tomka znajdziemy również w grze planszowej. Grę planszową stworzoną na podstawie komiksu Henryka Chmielewskiego wprowadziło na polski rynek wydawnictwo Egmont, które znane jest z tego, że nadaje zagranicznym tytułom zupełnie nową szatę graficzną lub całkowicie zmienia tematykę wcześniej wydanych gier. Tak było w przypadku osadzonej w realiach Polski Ludowej gry Pan tu nie stał!, która w oryginale dotyczyła budowy Wielkiego Muru w Chinach. Tak jest również w przypadku gry opartej na komiksie „Papcia Chmiela”.
Autorem gry jest bowiem Rainer Knizia, jeden z najbardziej cenionych i popularnych autorów gier planszowych na świecie. Twórca takich bestsellerów, jak: Pan tu nie stał!, Pędzące żółwie czy Polowanie na robale. W oryginale tematyka gry Knizii była zupełnie inna. Planszówka nazywała się Dream Factory (w niektórych wydaniach również Hollywood) i dotyczyła produkcji filmowej. Aby zrealizować swój film gracze musieli zatrudnić reżysera, kamerzystę, aktorów czy kompozytora, który stworzy muzykę do filmu. Ekipę kompletowało się biorąc udział w licytacji kontraktów, a punkty otrzymywało się za ukończoną produkcję. Dodatkowo można było również otrzymać Oskara, np. za najlepszy film czy dla najlepszego reżysera.
W polskim wydaniu zasady pozostały praktycznie takie same, ale zmieniła się tematyka gry. Nie będziemy bowiem tworzyć filmu, lecz komiks. I to nie byle jaki, bo z udziałem bohaterów, postaci, pojazdów i stworów wymyślonych przez „Papcia Chmiela”.
Z tuszuś powstał i w tusz się obrócisz. Nadaję ci imię Tusz de Zoo*
Fani kultowego komiksu nie powinni być zawiedzeni. Ci, którzy w młodości czytali księgi przygód Tytusa, Romka i A'Tomka bez problemu rozpoznają grafiki zaczerpnięte z pierwowzoru. W grze znajdziemy: pojazdy, bez których niejedna wyprawa zakończyłaby się fiaskiem (wannolot, prasolot, wideobzikolot, slajdolot czy Rozalię), postaci, które przeplatają się na kartach XXXI ksiąg (Profesor Talent, Astrolog, duszek, Zosia, Emailik) czy miejsca znane z komiksowych przygód (Wyspy Nonsensu, Londyn, Dziki Zachód). Ponadto sama okładka gry pochodzi z Księgi I komiksu wydanej w 1966 roku. Zachwycają nie tylko grafiki, ale również sam pomysł na grę – uczestnicy rozgrywki wcielają się w rolę „Papcia Chmiela” i starają się ułożyć najciekawsze historie z udziałem trójki głównych bohaterów.
Elementów gry jest całkiem sporo – wszystkie charakteryzują się bardzo dobrą jakością wykonania. W pudełku znajdziemy planszę służącą do porządkowania elementów gry. Na niej w odpowiednich miejscach układać będziemy: 30 kokosów, które otrzymamy, jeśli uda nam się ukończyć komiks, 14 orderów, czyli punkty dodatkowe za spełnienie określonego warunku i 93 żetony komiksu w 6 kategoriach – pojazdy, bohaterowie, teksty, miejsca, stwory, goście.
Żetony mają określoną wartość, np. wannolot wart jest 4 punkty, a Pan Talent – 2. Suma żetonów określa wartość komiksu. W pudełku znajdziemy również 50 debilarów, komiksową walutę, za pomocą której będziemy licytować żetony komiksu, 22 plansze komiksu w trzech kategoriach oraz 5 zasłonek.
Każdy uczestnik rozpoczyna grę z jednym komiksem z każdej kategorii, a następnie w trakcie rozgrywki dobiera kolejne. Komiksy pokazują, ile żetonów i jakiego rodzaju należy zdobyć, aby ukończyć historię. Zasłonki z kolei służą do zakrycia debilarów. Nie mogło oczywiście zabraknąć autora komiksów, czyli „Papcia Chmiela”. Pionek z jego postacią oznacza gracza rozpoczynającego licytację.
Dobra organizacja pracy to zwiększone efekty produkcyjne, a więc: Romek ładuje, Tytus wozi, a ja liczę taczki**
Ze względu na dużą liczbę elementów, przygotowanie do gry zajmuje niestety trochę czasu. Sama rozgrywka jest jednak dość prosta. Ci, którzy mieli okazję grać w inne gry Rainera Knizii i poznać nieco jego styl, domyślają się z pewnością, jakich elementów nie mogło zabraknąć również w tej pozycji. Gry Knizii (matematyka) cechują się tym, że często występuje w nich mechanizm dodawania, odejmowania, dokładania kart czy licytacji. W tym przypadku jest podobnie.Tytus, Romek i A'Tomek to typowa gra licytacyjna. Gracze otrzymują planszetki komiksu, a następnie za pomocą debilarów licytują cenne żetony komiksu. Każdy komiks pokazuje, jakiego typu i ilości żetonów wymaga. Czasami do ukończenia komiksu wystarczą jedynie 3 (np. 1 pojazdu i 2 stworów), a czasem aż 5 (np. pojazdu, bohatera, miejsca, stwora i tekstu). Żetony z kategorii „gość” są opcjonalne. To znaczy, że możemy je zdobyć (podnoszą one wartość naszej historii), lecz nie są one wymagane, aby otrzymać punkty za ukończenie komiksu. Dodatkowo, w puli znajdują się również żetony jokery (tubka z farbą), które możemy umieścić na dowolnym polu komiksu.
Przebieg rozgrywki
Cała gra trwa cztery rundy. W każdej gracze będą przechodzić przez kolejne, zawarte na planszy, pola komiksu (w kierunku wskazanym przez strzałki). Na każdym z pól do zdobycia jest różna liczba żetonów. Na polu pierwszym, oznaczonym symbolem „L”, jak laboratorium, do wylicytowania będzie jeden żeton z kategorii pojazdy – licytacja o niego odbywa się w każdej rundzie. Na polach akcji, oznaczonych cyfrą, liczba możliwych do zdobycia żetonów odpowiada zapisanej cyfrze (2 lub 3). Natomiast na polach z literką „P”, jak pracownia „Papcia Chmiela”, liczba żetonów równa jest zawsze liczbie graczy. Żetony rozkładamy obrazkami do góry. Wyjątkiem są pola Pracownia, tam żetony układamy obrazkami do dołu i odwracamy dopiero, gdy gracze dotrą do tego pola.
Każde pole rozpatrywane jest oddzielnie. Grę rozpoczynamy od pola laboratorium, na którym gracze licytują jeden pojazd. W przypadku pól z dwoma lub trzema żetonami licytacja dotyczy zawsze wszystkich żetonów. Nie można licytować pojedynczych kafelków! Licytację rozpoczyna gracz z figurką „Papcia Chmiela”. Mówi on, ile debilarów jest w stanie zapłacić za leżące na licytowanym polu żetony. Następnie swoje propozycje podają kolejni gracze. Mogą oni przebić ofertę poprzednika lub spasować. Gracz, który wygra licytację bierze żetony komiksu i układa je na swoich planszach, zgodnie z kolorami (np. do kategorii bohater przypisany jest kolor czerwony, a do pojazdu żółty). Dla ułatwienia pola na planszetkach zostały również podpisane. Na białym polu można umieścić dowolny żeton, oprócz pojazdu i gościa. Żetony da się podmieniać, np. gdy w kolejnych rundach uda nam się wylicytować żeton o większej wartości. Pod tym względem gra przypomina mi nieco rozgrywkę w Pan tu nie stał! Demoludy, w której gracze licytują żetony z towarami zagranicznymi. Tam jednak produkty pochodzące z bratnich republik socjalistycznych licytowaliśmy za pomocą kart towarów rodzimych. Dzięki temu przy odrobinie szczęścia, mogliśmy wymienić naszyjnik z bursztynów i pól litra wódki na turecki kożuch. W grze Tytus, Romek i A'Tomek za wylicytowane żetony płacimy debilarami. Co ciekawe, kwotę, jaką musimy zapłacić, dzielimy po równo między przeciwników (jeżeli suma jest niepodzielna, to reszta zostaje w banku).
Nieco inaczej przebiega rozgrywka, gdy dotrzemy do jednego z pól oznaczonych literką „P”. Wtedy gracze nie licytują żetonów, ale po prostu biorą po jednym wybranym przez siebie kafelku. O kolejności decyduje liczba posiadanych żetonów bohaterów i gości. Ten, kto ma ich najwięcej wybiera pierwszy.
Gdy gracze przejdą przez wszystkie pola na planszy, następuje koniec rundy pierwszej. Należy na nowo rozmieścić żetony komiksu.
Podliczanie punktów
Gdy któremuś z graczy uda się zebrać wszystkie wymagane żetony, zlicza on wszystkie wartości na kafelkach i bierze kokosa z adekwatną cyfrą.
Jeśli nie ma już kokosów z daną wartością, należy wziąć pierwszy dostępny o mniejszej wartości. Po ukończeniu komiksu trzeba dobrać nową planszę.
Można otrzymać też punkty specjalne tzw. małe i duże ordery. Różnica polega na tym, że małe ordery przyznawane są w trakcie rozgrywki, a duże na koniec gry. Dodatkowe punkty możemy uzyskać w następujących kategoriach:
Pierwszy komiks – istnieją trzy rodzaje komiksów – Komiks Romka, Tytusa i A'Tomka. Ten gracz, który jako pierwszy skończy komiks z danej kategorii zdobywa 5 punktów.
Najlepszy komiks – nagroda ta przyznawana jest po zakończeniu każdej rundy. Otrzymuje ją komiks o najwyższej wartości. Co ciekawe, ten sam komiks może zdobyć wyróżnienie także w 2 i 3 rundzie.
Komplet bohaterów – order otrzymujemy także wtedy, gdy na planszy komiksu uda nam się zgromadzić komplet 3 bohaterów.
Najlepsze komiksy Romka, Tytusa i A'Tomka – ta nagroda przyznawana jest na koniec gry. Najbardziej wartościowy komiks z danej kategorii otrzymuje 10 punktów.
Najlepszy konstruktor – wyróżnienie to zdobywa osoba, która posiada na swych planszach komiksów najbardziej wartościowe pojazdy.
Najgorszy komiks – co ciekawe, 10 punktów zdobywa również najmniej wartościowy komiks.
Na końcu rozgrywki gracze podliczają wszystkie zdobyte punkty (te na kokosach i orderach). Jeśli udało im się zaoszczędzić jakieś pieniądze, to za każdy debilar otrzymują również 1 punkt. Wygrywa ta osoba, która zdobędzie najwięcej punktów.
W ciągu dwóch lat ustosunkujemy się i damy wykrętną odpowiedź ***
Tytus, Romek i A'Tomek to gra wyjątkowa. Jeśli jesteście miłośnikami przygód trójki niezwykłych przyjaciół albo szukacie prezentu dla kogoś, kto wychował się na komiksach „Papcia Chmiela”, to nowa gra Egmontu będzie dobrym wyborem. Sama jestem zachwycona wykonaniem i estetyką gry.
Mechanika jest równie ciekawa. Tytus, Romek i A'Tomek to typowa gra licytacyjna. Fajnym rozwiązaniem jest, że na początku każdej rundy widzimy, jakie żetony i o jakiej wartości będziemy mogli zdobyć. Dzięki temu możemy działać bardziej racjonalnie, opracować sobie jakąś taktykę. Co ciekawe, gra premiuje zarówno szybkie tworzenie komiksów (order „Pierwszy komiks”), ale również dłuższe budowanie wartościowszych komiksów (ten sam komiks może zdobyć order „Najlepszy komis” trzykrotnie).
Gra nie jest pozbawiona również interakcji, także tej negatywnej. Każdy z graczy bowiem widzi, jaki komiks układa przeciwnik, może więc próbować pokrzyżować mu plany i wylicytować żeton, który współzawodnik potrzebuje do ukończenia komiksu.
Ciekawym zabiegiem jest system dzielenia pieniędzy pomiędzy pozostałych graczy. Takie rozwiązanie nie tylko dodaje grze dynamiki, ale również jest ważnym elementem taktycznym. Każda wygrana przez nas licytacja wzbogaca bowiem przeciwników, a jak wiadomo, konkurencja nie śpi! Nie warto więc licytować wszystkich kafelków, ale obrać sobie jakąś strategię. Może się bowiem okazać, że dochodząc do pola z najwartościowszymi żetonami, nie będziemy mieli pieniędzy na ich licytację.
Podsumowując, Tytus, Romek i A'Tomek to prosta gra licytacyjna. Na tle konkurencji wyróżnia się niezwykłym klimatem nawiązującym do kultowych komiksów „Papcia Chmiela”. Jest to raczej pozycja rodzinna – spodoba się zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Jednak planszówkowym geekom raczej nie przypadnie do gustu, chyba że są miłośnikami legendarnego szympansa. Pomysł fajny, wykonanie jeszcze lepsze (albo na odwrót). Na pewno warto zagrać.
cytat pochodzi z Księgi I
* cytat pochodzi z Księgi VIII
** cytat pochodzi z Księgi XVI | Tytus, Romek i A'Tomek na planszy |
Zapomniane kosmetyki naturalne wracają do łask. Do niedawna wyśmiewane, okazują się prostym i zdrowym remedium na wiele problemów kosmetycznych i zdrowotnych. Nic dziwnego, że swój powrót świętują woda brzozowa i pokrzywowa jako wcierki na porost włosów, mydła czarne i marsylskie do pielęgnacji skóry. Panie coraz częściej sięgają po olejki do pielęgnacji skóry i włosów. Produkty dziegciowe także świętują swój come back. Jak powstaje dziegieć?
Dziegieć to nic innego jak drzewna smoła i popiół powstający w wyniku suchej destylacji różnych gatunków drewna. Przez wieki receptura jego wytwarzania była pilnie strzeżoną tajemnicą, a sam produkt był towarem eksportowym osiągającym zawrotne ceny. I to nie bez przyczyny, ma bowiem właściwości łagodzące i antyseptyczne. Kiedyś był szeroko wykorzystywany do leczenia chorób skórnych. Niestety, sam w sobie brudzi, dlatego nie jest chętnie stosowany, ale pacjenci (zwłaszcza chorzy na łuszczycę), którzy zdecydują się na tego typu wspomaganie leczenia, szybko mogą zauważyć poprawę. Dobrą alternatywę może zatem stanowić mydło dziegciowe.
Aktywnym składnikiem większości kosmetyków jest dziegieć brzozowy. Sam sok z brzozy ma wspaniały wpływ na skórę: odżywia, otwiera naczynia krwionośne, wspomaga odbudowę włosów. Dziegieć brzozowy jest najpopularniej stosowany właśnie z powodu swojego działania na skórę. Przede wszystkim łagodzi – nadaje się do wspomagania leczenia ran i chorób kopyt zwierząt, bo odbudowuje keratynę.
Świetnie sprawdza się jako kuracja uzupełniająca w leczeniu ran, oparzeń i chorób skórnych (zwłaszcza łuszczycy). Wspomaga regenerację uszkodzonego naskórka, co powoli, ale konsekwentnie prowadzi do zanikania ognisk choroby. Każdy cierpiący na tę nieprzyjemną dolegliwość wie, jakie uciążliwości się z nią wiążą, warto zatem regularnie wspomagać leczenie starodawnymi kuracjami.
Mydło dziegciowe brzozowe stanowi też wsparcie dla leczenia grzybicy, wypadających włosów, łupieżu, atopowego zapalenia skóry, łojotokowego zapalenia skóry i trądziku. Tak, tak, właśnie trądzik bardzo dobrze zwalcza się dziegciowym mydłem, które działa dużo łagodniej i skuteczniej niż wiele reklamowanych kosmetyków. Dziegciowe produkty przede wszystkim zmiękczają naskórek, oczyszczają pory, świetnie usuwają resztki makijażu. Pozostawione na chwilę na skórze mydło dziegciowe zabija bakterie, co pozwala na walkę z konsekwencjami nadmiernej potliwości. Co ciekawe, chociaż dziegciowe mydło świetnie zmniejsza łojotok, to samo w sobie nie wysusza skóry i świetnie przygotowuje ją na przyjęcie kosmetyków.
Odważniejsi mogą pokusić się o używanie mydła do mycia włosów. Po takim zabiegu skóra głowy jest dogłębnie oczyszczona, można nawet czuć lekkie mrowienie – to znak, że składniki odżywcze smoły pracują nad aktywacją naszych cebulek włosowych. Niestety, jak po myciu każdym mydłem, włosy są dość szorstkie w dotyku – mydło nie zawiera sztucznych nabłyszczaczy i kancerogennych nawilżaczy. Wystarczy jednak przywrócić włosom prawidłowe pH przy pomocy płukanki z octu jabłkowego, by lśniły i były miękkie. Warto przecierpieć te lekkie niedogodności, by po kilkutygodniowym używaniu mydła zauważyć na swojej głowie wysyp nowych włosów i stwierdzić, że rosną one dwa razy szybciej niż dotąd.
Najpopularniejsze produkty
Najbardziej znanymi markami wytwarzającymi produkty dziegciowe są Biotar i Nevskaya. Produkty tych firm są dostępne na Allegro już od 4,99 zł, w szerokim wachlarzu opcji. Jest przede wszystkim mydło w kostce. Najmocniej skoncentrowane ilości leczniczej smoły znajdziemy właśnie tam. Mydełko, podobnie jak sam dziegieć, ma mocny, przenikający wszystko zapach, który dla wielu użytkowników może stanowić największą barierę. Jest to zapach popiołu i smoły zmieszany z zapachem tłuszczów roślinnych. Fanom kojarzy się ze świeżością i czystością, a ci, którzy przekonali się o zdrowotnych właściwościach produktu, nauczyli się go ignorować.
W związku z tą uciążliwością producenci przygotowali też mniej atakujące zmysł powonienia szampony, mydełka w płynie, żele pod prysznic i mydła w kremie. Wszystkie jednak mają wspólną cechę – wspaniale wpływają na stan skóry i włosów. | Właściwości zdrowotne mydła dziegciowego |
Hummus to przepyszna pasta z ciecierzycy. Uwielbiają ją wegetarianie, ponieważ ciecierzyca bogata jest w białko. Przygotowuje się ją z ugotowanej cieciorki, tahiny, oliwy z oliwek oraz aromatycznych przypraw, m.in. kminu rzymskiego i zataru. Składniki:
300 g suszonej ciecierzycy
łyżka sody oczyszczonej
100 g pasty tahina
1 cytryna, sól
70 ml oliwy
2 łyżki sezamu
1 łyżka suszonego tymianku
1 łyka suszonego oregano
1 łyżeczka mielonego kuminu
Krok po kroku:
Ciecierzycę zalewamy zimną wodą z połową łyżki sody i zostawiamy na noc. Następnego dnia wymieniamy wodę, dodajemy ponownie połowę łyżki sody i gotujemy około 40 minut, aż ciecierzyca zacznie się rozpadać. Przecedzamy i miksujemy z tahiną, dodajemy 50 ml oliwy z oliwek, sok z cytryny i dalej miksujemy, aż uzyskamy kremową konsystencję. Sezam prażymy na suchej patelni. Gdy delikatnie się przyrumieni, przekładamy go do moździerza i ucieramy z tymiankiem, oregano i kuminem. Tym sposobem uzyskujemy domowy zatar. Humus nakładamy na talerz, posypujemy zatarem i polewamy resztą oliwy.
Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia
box:video | Hummus z oliwą i zatarem |
Żelazko to jedno z najczęściej używanych sprzętów w gospodarstwie domowym. Umożliwia schludny wygląd i zrobienie dobrego pierwszego wrażenia. Nie wybierzemy się bowiem na ważną rozmowę, np. kwalifikacyjną, w pogniecionej koszuli. Wybór żelazka w dzisiejszych czasach stanowi jednak nie lada wyzwanie. Na rynku pojawia się coraz więcej możliwości i propozycji. Oferta producentów jest bardzo szeroka, a ceny przystępne. Jaki rodzaj żelazka wybrać, aby móc w pełni cieszyć się z jego ceny i funkcjonalności? Jakie rodzaje mamy w ogóle do wyboru? Na te i inne pytania postaramy się odpowiedzieć w poniższym poradniku. Możemy wymienić co najmniej kilka typów żelazek. Do podstawowych grup należy podział na żelazka przewodowe i bezprzewodowe. W które warto zainwestować, a w które niekoniecznie? Ta decyzja zależy oczywiście od indywidualnych preferencji użytkownika, jeśli lubimy nowości i denerwuje nas plątający się kabel, zapewne wybierzemy te drugie.
Żelazko przewodowe
Choć żelazko przewodowe posiada kabel, a jego ruchy są przez to ograniczone (długość przeciętnego kabla wynosi od 1,5 do 3 metrów), to posiada ono kilka zalet. Niezaprzeczalny plus stanowi możliwość ciągłego podtrzymywania stałej temperatury. Gdy stopa grzewcza ulega chwilowemu wychłodzeniu, system nagrzewający włącza się automatycznie, dzięki czemu nie musimy przerywać prasowania. Urządzenie jest zatem gotowe do stałej pracy, co pozwala na wyprasowanie dużej ilości ubrań. Ten typ należy do najbardziej popularnych, a jego cena zaczyna się już od 30 złotych.
Żelazko bezprzewodowe
Swego czasu żelazka bezprzewodowe cieszyły się dość dużą popularnością poprzez duży zasięg prasowania. Brak kabla umożliwia bowiem prasowanie dużych powierzchni takich jak firanka czy zasłona. Jeśli istnieje taka potrzeba można go używać w sposób tradycyjny, czyli z kablem podłączonym do gniazdka. Posiada ono dodatkowy specjalny stojak, czyli tak zwaną stację dokującą. Kiedy żelazko ulega wychłodzeniu, należy je koniecznie odstawić na ową płytę, w celu podniesienia jego temperatury. Zanim się ponownie nagrzeje minie dłuższa chwila, przez co będziemy zmuszeni na jakiś czas przerwać prasowanie. Może to być niewygodne, gdy do w kolejce do prasowania czeka jeszcze wiele ubrań, a my nie mamy za dużo czasu. Jego cena jest stosunkowo wyższa i zaczyna się już od 100 złotych.
Żelazko suche (tradycyjne)
Dodatkowy podział stanowią żelazka parowe oraz suche. Czym się one różnią? Żelazko suche charakteryzuje się prostotą, aluminiową stopą oraz pokrętłem do nastawiania odpowiedniej temperatury. Posiada długi czas nagrzewania oraz stygnięcia. Nie nawilża materiału oraz nie tworzy pary. Jedyny jego rodzaj to żelazka przewodowe. Są coraz rzadziej dostępne.
Żelazko parowe
Podczas prasowania wytwarza parę, która znajduje swoje ujście poprzez specjalne otwory w stopie żelazka. Wyposażone jest w stopę grzewczą i pokrętło do ustawiania temperatury. Dodatkowo posiada opcję pary wodnej, a także zbiornik na wodę. Żelazka te są wygodne i poręczne. Występują zarówno w wersji przewodowej, jak i bezprzewodowej.
Parametry
Istotną kwestię stanowią również parametry każdego żelazka. Mieszczą się w nich stopa żelazka, regulacja temperatury, ilość wytwarzanej pary oraz moc. Są to bardzo ważne czynniki, na które należy zwrócić większą uwagę.
Stopa żelazka
Najważniejszą rzeczą w stopie żelazka jest jej materiał. Wszystkie stopy zbudowane są ze stali szlachetnej, posiadają jednak różne wykończenie (szafir, ceramika bądź teflon). Do tych najbardziej popularnych należy powłoka teflonowa, która charakteryzuje się dobrym poślizgiem i łatwością czyszczenia. Łatwo ją jednak zarysować.
Regulacja temperatury
Najczęstsze są 3 rodzaje regulacji temperatury: za pomocą pokrętła, przycisków bądź wyświetlacza z diodami LED.
Ilość wytwarzanej pary
Prościej mówiąc, jest to ilość pary, jaką wytwarza żelazko w ciągu jednej minuty. Żelazka mogą wytwarzać parę w zakresie 15 – 160 g/min. Najmniej pary wytwarzają żelazka parowe bezprzewodowe (15 – 35 g/min.), a najwięcej – żelazka parowe (od 50 do 150 g/min).
Moc
Im większa moc, tym szybszy czas nagrzewania. Najlepsze żelazka mają przynajmniej 2000 V. Tego typu urządzenia szybko się nagrzewają, a przy zmianie temperatury wystudzają oraz skutecznie wytwarzają parę. Ich wadę stanowi jednak duża ilość pobieranego prądu.
Jak widać, wybór żelazka wcale nie jest taki prosty. Jeśli chcesz kupić idealne dla siebie urządzenie, musisz przestudiować wszystkie opisane aspekty. Najpopularniejsi z producentów żelazek to m.in. Bosch, Braun, Tefal, Philips, Zelmer. Każdy z nich oferuje różne modele w określonych zakresach cenowych. Wszystko zależy od twoich indywidualnych preferencji. | Żelazko przewodowe czy bezprzewodowe? |
Subsets and Splits
No community queries yet
The top public SQL queries from the community will appear here once available.