source
stringlengths 4
21.6k
| target
stringlengths 4
757
|
---|---|
Jesień i zima to wzmożony okres infekcji. Przeziębienia, katar, grypa – chorowanie wydaje się być nieodłącznym elementem zimnych i mokrych miesięcy. Jednak niekoniecznie tak się musi dziać – można wzmacniać odporność i nie tylko chorować krócej i lżej, ale całkowicie wyeliminować infekcje. Jak zwalczać infekcje?
Objawami działania odporności są wszystkim doskonale znane uciążliwości chorobowe: gorączka, ból, kaszel, katar i kichanie. To nic przyjemnego, ale wszystko to oznacza, że ciało się broni. Można mu w tym pomóc naturalnymi sposobami. Do wyboru jest naprawdę dużo różnych możliwości. Na początek, czosnek i syrop z cebuli – zawierają one olejki eteryczne z lotnymi związkami siarkowymi, które zwalczają nie tylko bakterie, ale i wirusy. Dla tych, którzy nie tolerują zapachu surowego czosnku, doskonale nada się wyciąg z czosnku.
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Już dawno dowiedziono, że przy infekcjach bakteryjnych dobrze działa pocenie się, ponieważ pozwala na usuwanie z organizmu toksyn wytwarzanych przez bakterie zwalczane przez nasz organizm. A co ułatwia wypacanie? Najlepsze są napary z lipy, szczególnie z dodatkiem soku malinowego lub miodu. Poza tym działają one nieco diuretycznie, a podczas choroby trzeba dużo pić.
Do rozgrzewającej herbatki można dodać goździków albo imbiru – rozgrzeją, zaś garbniki w nich zawarte pomogą leczyć ropne infekcje górnych dróg oddechowych.
box:offerCarousel
Działanie miodu różni się w zależności od tego, z jakich kwiatów zebrały go pszczoły. Przy infekcjach najlepszy jest miód malinowy i lipowy. Ostatnio coraz bardziej popularny jest też miód ze spadzi iglastej.
Tak naprawdę, każdy rodzaj miodu działa dobroczynnie, gdyż zawiera on mnóstwo składników odżywczych. Jeszcze lepiej jako naturalne suplementy diety sprawdzą się pyłek pszczeli i pierzga pszczela. Nic dziwnego, że cieszą się coraz większym powodzeniem – pyłek to pokarm dostarczający mnóstwa makro- i mikroelementów, a tych potrzebujemy podczas infekcji.
Ponadto produkty pszczele zawierają naturalne antybiotyki i konserwanty – jeśli tylko nie dostanie się do nich żadne ciało obce, nigdy się nie zepsują. Jako ciekawostkę dodam, że niedawno odkryto w piramidzie egipskiej słój miodu, który miał ponad 5000 lat i nadal nadawał się do spożycia.
box:offerCarousel
Jak zapobiec infekcji?
Zwalczanie choroby to jedno, a jak jej zapobiec? Nie jest to łatwe. W zimnych miesiącach ciągle spotykamy się z czymś, co wystawia naszą odporność na próbę, jak: przemęczenie, brak słońca, uboższa dieta, kontakt z patogenami. Wszystko to jest wielkim wyzwaniem dla organizmu. Zawsze podstawą jest dbanie o siebie – zbilansowana dieta, odpowiednia ilość snu, ciepłe i suche ubrania oraz umiarkowana aktywność fizyczna to podstawa.
Wzmacniajmy też organizm, uzupełniając niedobory makro- i mikroelementów. Na Allegro kupić można mnóstwo naturalnych suplementów diety, które je uzupełnią, takich jak: tran, aloes, miód, pyłek pszczeli, spirulina, chlorella, vilcacora, olejek z oregano, czosnek. Wszystkie te produkty od wieków znane są w różnych krajach jako naturalne wspomagacze odporności, a teraz możemy dobrać najlepszy dla siebie niezależnie od szerokości geograficznej. | Wzmacniamy odporność – naturalnie |
Kiedy maluszek odkrywa świat, rodzice muszą zadbać o jego bezpieczeństwo. Dotyczy to zarówno brzdąców raczkujących, jak i maluchów stawiających pierwsze samodzielne kroki. Nieważne czy w domu, u dziadków czy może na przyjęciu u znajomych – należy dbać o maksymalną ochronę dziecka. Dotyczy to w szczególności domów, w których są schody lub niebezpieczne pomieszczenia (np. piwnica lub warsztat).
Barierka – po co i dla kogo?
Barierka wciąż jest dla wielu rodziców niepraktycznym gadżetem i (w ich opinii) kupowanym niepotrzebnie. Realia są jednak zdecydowanie odmienne. Barierka może uchronić zdrowie, a nawet życie dziecka, które nieświadome zagrożenia podąża przed siebie w intrygujące go miejsca. Barierkę ochronną powinni mieć w szczególności rodzice i dziadkowie, w których domu przemieszcza się maluch. Nie ma jednoznacznej granicy wieku dziecka, do kiedy barierkę warto mieć zamontowaną. Wszystko zależy od jego umiejętności wchodzenia lub schodzenia ze schodów. Przeważnie barierki ochronne zdejmuje się, gdy pociecha osiągnie wiek ok. 4 lat.
Zadaniem tego gadżetu jest ograniczenie dziecku przestrzeni, po której może się poruszać. Dotyczy to przede wszystkim schodów, z których może spaść. W przypadku małych dzieci jest to szczególnie niebezpieczne z uwagi na ich koordynację psychoruchową. Dlatego też pojawiają się coraz to nowsze barierki ochronne, które mocować można na wiele sposobów w zależności od schodów i ściany znajdującej się w pobliżu (np. LASCAL bramka KiddyGuard – cena ok. 549 zł). Większość z nich można zamontować także w futrynach drzwi czy na korytarzu. Ograniczą one maluchowi przestrzeń do zabawy i np. nie pozwolą na przejście do kuchni, w której jest nagrzany piekarnik.
box:offerCarousel
Barierki drewniane
Jednymi z najczęściej wybieranych barierek ochronnych są barierki drewniane i zastawki. Cechuje je lekkość i łatwość w montażu. Ceny wahają się od 79 do 270 zł w zależności od wielkości, wyglądu i funkcji. Najprostsze barierki to klasyczne szczebelki montowane do futryn lub przy pomocy listwy rozporowej. Można je także na stałe przykręcić np. do ściany. Ich szerokość to ok. 107–110 cm. Dostępne są w wielu kolorach, m.in. naturalnego drewna, ale też białe. Drewniane barierki z łatwością można pomalować na dowolny kolor przy pomocy farb do drewna.
box:offerCarousel
Barierki metalowe
W przypadku szerokich przejść (np. w korytarzach czy przedpokojach) lepiej sprawdzą się barierki metalowe. Są dość lekkie, wykonane z aluminium, ale bardzo stabilne. Sięgają nawet do 270 cm. Zaletą wielu modeli jest możliwość modyfikowania szerokości i dopasowywania do danego pomieszczenia. Metalowe barierki posiadają też różne systemy otwierania i zamykania. Klasyczne są zapinane od góry lub przesuwane blokadą. Niektóre bramki mają elektroniczny system z czujnikiem ruchu. Mogą wydawać dźwięk podczas otworzenia barierki, jak również posiadać system automatycznego zamykania drzwiczek (np. Kiddy Guard Avant – cena ok. 680 zł).
box:offerCarousel
Przenośne barierki
Ciekawym rozwiązaniem są przenośne oraz rozwijane barierki. Wśród nich warto wyróżnić te podróżne. Kosztują ok. 300 zł, składają się do niewielkich rozmiarów, dzięki czemu łatwo można je zabrać ze sobą np. na wakacje z dzieckiem. Nie wymagają narzędzi podczas mocowania, ponieważ montuje się je na zasadzie rozporowej. Podobnie jak barierki tekstylne, są wykonane z siateczkowego materiału. Mogą być rozpinane i zapinane na zamek. W każdej chwili można je zdemontować i zrolować do niewielkich rozmiarów.
box:offerCarousel
Zamontowanie ochronnych barierek na schody znacznie zwiększy bezpieczeństwo naszego dziecka w domu. Poza tym warto zamontować folię zabezpieczającą balustradę, ponieważ uniemożliwi ona maluszkowi włożenie nóg lub rączek pomiędzy szczeble, a o nieszczęście w tym przypadku też nietrudno. | Barierki ochronne na schody – przegląd |
Lakierowanie pojedynczego elementu twojego pojazdu to koszt co najmniej kilkuset złotych. Czy częste mycie może doprowadzić do uszkodzenia powłoki lakieru? Lśniący lakier – powód do dumy
Każdy kierowca podpisze się obiema rękoma przed stwierdzeniem, że samochód prezentuje się znacznie lepiej, jeżeli jest doskonale umyty, a jego lakier połyskuje w słońcu. To złota i niezaprzeczalna zasada, która sprawdza się w absolutnie wszystkich modelach pojazdów. Aby jednak to takiego stanu doprowadzić, niejednokrotnie trzeba dołożyć sporo trudu. Pielęgnacja auta składa się z wielu czynności – mycie, czyszczenie, polerowanie. Już sama pierwsza czynność z wymienionych może sprawiać wiele kłopotów. Jak myć, aby nie uszkodzić lakieru? Jakich środków używać do mycia karoserii? Jak często myć auto? I przede wszystkim – czy częste mycie niszczy powłokę lakieru? Zdania są podzielone, a ostateczna odpowiedź uzależniona jest od wielu czynników.
Optymalna częstotliwość mycia auta
Zasadniczo rzecz ujmując, odpowiedź na to pytanie jest znacznie prostsza, niż mogłoby się wydawać. Otóż samochód powinno się myć wtedy, kiedy tego potrzebuje, czyli jest brudny. Natomiast ogólne zalecenia mówią, w zależności od ekspertów, o częstotliwości od jednego razu na dwa tygodnie do jednego razu na cztery tygodnie.
Więcej problemów przysparza mycie auta zimą. Wtedy to temperatura spada poniżej zera, przez co woda może zamarzać na karoserii. Do tego dochodzi jeszcze tragiczne działanie soli oraz błota pośniegowego pryskającego spod opon.
Czy mycie auta niszczy lakier?
Tutaj odpowiedź będzie już znacznie bardziej złożona. Przede wszystkim należy jednak zauważyć, że dziś stosowane lakiery są bardzo trwałe i solidne. Nie ulegają tak łatwo, jak dawniej zadrapaniom, rzadziej przedostaje się przez nie korozja. Mimo to nie możesz mieć gwarancji, że dowolny sposób mycia nie zniszczy jego powłoki.
Żelazną zasadą w tym względzie, od której uzależnia się poziom degradacji lakieru, jest sposób mycia. W czasach kiedy masz coraz mniej czasu na jakąkolwiek rozrywkę, a większość dnia spędzasz w pracy, sporo czynności spada na dalszy plan. Z tego powodu nie możesz na nie poświęcić tyle czasu, ile powinieneś. Dlatego właśnie powstały myjnie bezdotykowe, które pozwalają ci na umycie auta w zaledwie kilka sekund. Jednak ta oszczędność czasu niesie za sobą ryzyko uszkodzenia lakieru. Woda uderza w karoserię pod bardzo wysokim ciśnieniem, co tworzy mikrozarysowania, szczególnie przy nieumiejętnej obsłudze urządzenia. Co ważne, nie są one widoczne od razu, a dopiero po co najmniej kilku wizytach. Najłatwiej dostrzeżesz je w słoneczny dzień.
To jednak nadal nie wszystko. Uszkodzenia tego rodzaju w dłuższej perspektywie zwiększają szansę wystąpienia poważniejszych konsekwencji, takich jak np. pojawienie się korozji. Zatem trzeba powiedzieć jasno i otwarcie – częste mycie pojazdu na myjni bezdotykowej faktycznie niszczy lakier.
Jak w takim razie myć auto, aby nie zniszczyć lakieru?
Oczywiście – najlepiej ręcznie. Czasem możliwości do tego są bardzo ograniczone, szczególnie w dużych miastach. Jeżeli jednak uda ci się zorganizować odrobinę terenu i dopływ bieżącej wody – warto poświęcić odrobinę czasu na dokładne i bezpieczne mycie samochodu.
W tym celu użyj koniecznie miękkiej szczotki (zbyt sztywne włosie także może niekorzystnie działać na powłokę lakieru) oraz płynu do mycia – najlepiej sprawdzonego producenta. Tradycyjnie zacznij od szyb, następnie przechodząc do kolejnych elementów. Wykonuj koliste ruchy, delikatnie przyciskając szczotkę do powierzchni karoserii. Nie zapomnij także o umyciufelg!
Czy można zabezpieczyć lakier przed niszczeniem?
Jak najbardziej i stanowczo zaleca się takie praktyki – ale tylko po uprzednim, bardzo dokładnym umyciu samochodu. Warto wtedy nawoskować karoserię preparatem z dodatkiem polimerów, które wzmacniają strukturę lakieru i zabezpieczają go nie tylko przed uszkodzeniami mechanicznymi, lecz również działaniem słońca latem czy soli zimą.
Woskowanie to stosunkowo czasochłonne zadanie, jednak osiągnięty efekt zadowoli nawet największego malkontenta. Preparat delikatnie wcieraj w powierzchnię lakieru cienką i bardzo delikatną szmatką.
Najlepsze wyjście? Mycie ręczne i woskowanie!
Z pewnością to rozwiązanie nie zadowoli osób cierpiących na chroniczny brak czasu, jednak gwarantuje zdecydowanie najlepsze efekty. Nie tylko nie zniszczysz lakieru, ale jeszcze dodatkowo go zabezpieczysz i wzmocnisz. A wtedy nie pozostaje nic innego, jak usiąść za kierownicą, odpalić silnik i cieszyć się prowadzeniem znakomicie wyglądającego samochodu! | Częste mycie auta niszczy lakier – prawda czy fałsz? |
Zarówno osoby początkujące, jak i dłużej praktykujący jogini chętnie ćwiczą w domu. Jogę powinno się praktykować codziennie, a nie zawsze jest czas, żeby wybrać się na zorganizowane zajęcia. Ćwicząc systematycznie w domu, można zrobić duże postępy. Kiedy wyrobisz już w sobie nawyk ćwiczenia, będzie łatwiej się zmobilizować i poznawać kolejne asany. Po kilku tygodniach odczujesz na własnej skórze pozytywne działanie jogi. Pozbędziesz się dolegliwości związanych z bolesnością kręgosłupa, zwiększysz zakres ruchu i poczujesz się lepiej. Nie potrzebujesz wiele, żeby zacząć. Najważniejsze są chęci.
Dlaczego regularność jest tak ważna?
Kiedy nie ćwiczysz, mięśnie zaczynają się kurczyć. Poświęcając nawet 15 minut na ćwiczenia każdego dnia, nabierasz coraz większej elastyczności. Asany będą sprawiać coraz mniej trudu, zapragniesz poznać inne, trudniejsze pozycje. Po jakimś czasie będziesz odczuwać głód jogi w dni, kiedy zrobisz sobie wolne. To bardzo pozytywne zjawisko, bo w uzależnieniu od ruchu nie ma niczego złego. Ciało odwdzięczy się lepszym wyglądem, większą elastycznością i sprawnością.
Lepiej ćwiczyć codziennie przez 30–60 minut niż co drugi dzień przez 2 godziny. Na początek możesz zacząć od 15–20 minut. Wybieraj pozycje, które nie sprawiają wiele trudności – na takie przyjdzie czas, kiedy mięśnie będą silniejsze. Joga powinna sprawiać przyjemność i stopniowo rozwijać ciało.
Czego potrzebujesz, żeby zacząć?
Najważniejsza jest odpowiednia mata do jogi, która dla początkujących powinna być grubsza. Należy sprawdzić, czy jest antypoślizgowa – to jest bardzo ważne przy utrzymywaniu pozycji. Powinna być też ładna, żeby ćwiczenia sprawiały przyjemność. Nie bez znaczenia jest materiał, z którego jest wykonana. Warto zwrócić uwagę na toksyczność materiałów i wybrać bezpieczną dla nas i środowiska. Przydatny może być pasek do jogi, który pomoże skuteczniej rozciągnąć mięśnie. Jest on pomocny przede wszystkim w dynamicznych formach jogi lub przy technicznych pozycjach.
Kolejnym popularnym gadżetem jest kostka do jogi. Pomaga przy wielu pozycjach stojących, siedzących i skrętnych. Kiedy mamy problem z pogłębieniem pozycji, kostka może pomóc zachować równowagę. Osoby początkujące mogą ją wykorzystać jako podpórkę, kiedy jest wymagana większa elastyczność niż ta, którą na danym etapie dysponują. Zaawansowanym umożliwia pełniejsze wykorzystanie możliwości, a także większy komfort ćwiczenia. To jedno z najczęściej wybieranych akcesoriów do jogi.
Kiedy już przekonasz się, że joga to ruch dobry dla ciebie i nie będziesz wyobrażać sobie dnia bez ćwiczeń, możesz skompletować kolejne akcesoria. Może się przydać m.in. koc do jogi, najlepiej wykonany z dobrego gatunkowo materiału. Jest sztywny i dzięki temu daje dobre podparcie w pozycjach odwróconych, siedzących, skrętnych i wielu innych asanach. W chłodniejsze dni może posłużyć do przykrycia w czasie odpoczynku.
Po zakończonym treningu przyjemnym odpoczynkiem będzie chwila relaksu na macie do akupresury z wypustkami. Mata jest wyposażona w tysiące igieł do akupresury, dzięki czemu wykonuje delikatny masaż rozluźniający. Pozytywnie wpływa na nastrój i łagodzi dolegliwości bólowe. Nawet 10 minut dziennie zapewni lepsze samopoczucie; najlepiej położyć się na niej tuż po zakończonej praktyce jogi.
Pamiętaj, że najważniejsza jest systematyczność. Jeżeli zdarzy ci się ominąć jeden dzień, to nic się nie stanie, ale nie powinno się robić dłuższych przerw, zwłaszcza na początku. Stopniowo wydłużaj czas praktyk, włączaj nowe pozycje. Ciągle się rozwijaj, wtedy joga na pewno ci się nie znudzi. | Joga w zaciszu domowym – co się przyda? |
Urządzenie narożników w łazience to niemałe wyzwanie nawet dla doświadczonych architektów wnętrz. Muszą być zaaranżowane estetycznie, a zarazem funkcjonalnie, aby jak najlepiej wykorzystać niewielką przestrzeń. W tym wypadku najlepszym rozwiązaniem będą półki narożne. Tylko które wybrać? Praktyczna i efektowna
Łazienka to pomieszczenie zazwyczaj niewielkie, wymagające starannego zagospodarowania przestrzeni. Doskonale sprawdzą się tu funkcjonalne iergonomiczne półki narożne, które umożliwiają maksymalne wykorzystanie dostępnej powierzchni. Ich największym atutem jest stosunkowo niska cena, duża pojemność, prostota montażu oraz fakt, że doskonale wpasowują się w niewymiarowe pomieszczenia. Można je zamontować praktycznie w każdym miejscu: nad umywalką, obok wanny lub pod prysznicem, pamiętając jedynie o wyborze modelu z odpowiedniego materiału. Półki narożne wyglądają elegancko, a ponadto bez problemu pomieszczą ręczniki do rąk, często używane kosmetyki lub niezbędne akcesoria, umożliwiając zarazem ich wygodne segregowanie. Właśnie dlatego cieszą się dużą popularnością i coraz częściej pojawiają się w naszych łazienkach.
Półka w twoim stylu
Półka narożna powinna być nie tylko użyteczna, ale również atrakcyjna wizualnie. Warto wybrać taki model, który będzie współgrał z charakterem całego wnętrza lub przynajmniej nie zaburzał spójności całej aranżacji. Na rynku jest wiele oryginalnych szafek narożnych w różnych stylach, wzorach, kolorach, rozmiarach oraz cenach, dzięki czemu znalezienie modelu idealnie dopasowanego do konkretnego wnętrza nie będzie stanowiło najmniejszego problemu. Przykładowe propozycje:
Styl prowansalski. Półka narożna w łazience urządzonej w tym stylu powinna być wykonana z naturalnego drewna lub wikliny. Najlepiej będą się prezentowały modele pomalowane na jasny, pastelowy kolor, np. biały, beżowy, lawendowy bądź różowy. Uroku dodadzą im efektowne przetarcia, łatwe do samodzielnego zrobienia papierem ściernym, lub delikatne kwiatowe wzory wykonane techniką dekupażu. Trzeba jedynie pamiętać o zabezpieczeniu materiału przed wilgocią odpowiednim lakierem.
Styl nowoczesny. Do takiej aranżacji doskonale pasują półki wykonane z surowej, ale eleganckiej stali nierdzewnej, szkła(np. dymionego kolorowego) lub egzotycznego drewna, takiego jak bambus czy palisander. Są zdecydowanie droższe niż półki z wikliny i tworzyw sztucznych, ale znacznie wytrzymalsze i po prostu ładniejsze. A co ważne, są odporne na działanie wilgoci oraz pary wodnej, więc się nie odkształcają i nie butwieją.
Styl marynistyczny. W łazience zaaranżowanej w ten sposób nie może zabraknąć narożnej półki w kolorze białym z granatowymi i czerwonymi akcentami. Może byćwykonana z drewna stylizowanego na wyłowione z morza lub z kamienia udekorowanego małymi muszelkami, rozgwiazdami i ukwiałami. Warto jednak wziąć pod uwagę fakt, że tego typu półki są bardzo charakterystyczne i mogą zdominować wnętrze.
Metalowa, wiklinowa czy z tworzywa?
Narożne półki łazienkowe wykonuje się z różnego typu materiałów, różniących się trwałością, estetyką oraz ceną. Bardzo popularne – głównie ze względu na niską cenę – są modele wykonane z tworzyw sztucznych– łatwo dostępne, proste w montażu, lekkie i doskonale nadające się do powieszenia pod prysznicem. Równie chętnie wybierane są półki ze stali nierdzewnejmocowane na przyssawki. Wyglądają znacznie efektowniej niż modele z tworzyw sztucznych, a są od nich niewiele droższe. Ciekawe rozwiązanie to półki z wytrzymałego połączenia stali oraz szkła, zwłaszcza wersje z podświetleniem LED. W narożniku łazienki można również zamontować półki drewniane (koniecznie lakierowane lub z drewna odpornego na wilgoć) albo murowane, tyle że te ostatnie trzeba uwzględnić już na etapie projektowania. | Narożne półki łazienkowe. Przegląd najciekawszych rozwiązań |
Jeśli w twoim ogrodzie jest kiepskiej jakości podłoże, nie ma systemu nawadniającego, a do tego miejsca jest niewiele, masz ograniczone możliwości aranżacji tej przestrzeni. Sprawdź, które rośliny mają niewielkie wymagania i będą rosły niemal w każdym miejscu. Przeczytaj:
Wybór drzew o małych wymaganiach – iglaki i drzewa liściaste
Krzewy, które dobrze rosną wszędzie – głóg i irga pozioma
Byliny ozdobne i rośliny pnące, o które nie trzeba specjalnie dbać, by rosły
Nawet jeśli szczytem twoich zdolności ogrodniczych jest utrzymanie przy życiu kaktusa, nie musisz rezygnować z własnego ogrodu, w którym samodzielnie (lub z pomocą specjalisty od architektury krajobrazu) posadzisz rośliny cieszące oko. Rośliny o małych wymaganiach można znaleźć wśród drzew, krzewów, a także roślin zielnych.
Wybór drzew o małych wymaganiach – iglaki i drzewa liściaste
Drzewa iglaste warto sadzić w ogrodzie ze względów estetycznych i użytkowych. Iglaki mogą pełnić rolę osłony od wiatru, zanieczyszczeń i hałasu, zapewniając w ogrodzie atmosferę sprzyjającą wypoczynkowi. Dobrze sprawdzają się jako żywopłoty, ale wiele z nich świetnie wygląda też jako solitery, czyli pojedyncze nasadzenia.
Do najmniej wymagających drzew iglastych polecanych do ogrodu można zaliczyć:
sosny – zwłaszcza sosna czarna (zwana także austriacką), sosna górska czy bardzo ozdobna sosna himalajska. Sosny z reguły najlepiej rosną na stanowiskach słonecznych, w glebie lekkiej i przepuszczalnej (nawet piaszczystej i jałowej), gorzej czują się w podłożu podmokłym (przez nadmierną wilgoć są też bardziej podatne na choroby i szkodniki) i na stanowiskach zacienionych. Drzewa te są odporne na zanieczyszczenia, dlatego wybiera się je do ogrodów miejskich i podmiejskich;
świerk pospolity – o znacznych walorach dekoracyjnych, ma krótkie, zielone igły i rodzi ozdobne, zwisające szyszki osiągające do 20 centymetrów. Świerk pospolity można sadzić pojedynczo lub w grupach, sprawdza się na formowane żywopłoty, jednak źle znosi zanieczyszczenie powietrza, więc jest polecany raczej do podmiejskich i wiejskich ogrodów. Najlepiej rośnie na glebach gliniasto-piaszczystych, umiarkowanie wilgotnych i na stanowiskach słonecznych lub półcienistych;
box:offerCarousel
jałowiec pospolity – w zależności od odmiany może być kolumnowy lub mieć pokrój płożący, jest niezwykle ozdobny dzięki różnym kolorom igieł (dla różnych odmian) i fioletowym jagodom, które wytwarza co roku (są wykorzystywane w kuchni, można ich używać do aromaterapii). Jałowiec pospolity ma tak niskie wymagania jak sosna, rośnie na każdym rodzaju gleby, jest odporny na zanieczyszczenia, suszę, mróz i nadaje się do formowania.
box:offerCarousel
Z kolei drzewa liściaste, które nie mają wygórowanych wymagań co do podłoża ani stanowiska, to m.in.:
* sumak octowiec – ma oryginalne, dekoracyjne liście, które przebarwiają się jesienią, a także stożkowate, bordowe owoce. Drzewo to ma parasolowaty pokrój, dlatego najlepiej sadzić go pojedynczo w ogrodzie. Ten gatunek drzewa liściastego jest bardzo ekspansywny i ma niskie wymagania co do gleby i stanowiska, jest odporny na mróz, zanieczyszczenia, najlepiej rośnie na stanowiskach mocno nasłonecznionych;
* perukowiec – oryginalna roślina do ogrodu, warta uwagi ze względu na niespotykaną kolorystykę liści (od żółtego poprzez róż i czerwień do purpury) i wygląd kwiatów (przypominających starodawne peruki lub pompony). Rośnie nawet w bardzo słabych glebach, dobrze znosi suszę, mróz i zanieczyszczenia.
Krzewy, które dobrze rosną wszędzie – głóg i irga pozioma
Niższe od drzew i owocujące na czerwono krzewy o niewielkich wymaganiach glebowych i co do stanowiska to m.in. głóg i irga pozioma. Do tej grupy roślin można zaliczyć też tawułę. Jak można je wykorzystać w aranżacji przestrzeni zielonej?
Głóg najlepiej nadaje się na żywopłoty obronne – ma kolce, które chronią zieleń przed intruzami. Rodzi jadalne owoce, które są bogatym źródłem zwłaszcza witaminy C, a także smakołykiem dla ptaków. Owoce w postaci (zwykle) czerwonych, podłużnych i gładkich jagód utrzymują się na głogu do późnej jesieni. Krzew ten ma ozdobne kwiaty (w zależności od gatunku i odmiany, np. białe czy różowe) i przebarwiające się jesienią liście. To roślina łatwa w uprawie, która rośnie nawet na słabych glebach. Najlepiej jednak rośnie i owocuje na glebach żyznych, świeżych i próchnicznych. Głóg preferuje stanowiska słoneczne, ale ostatecznie może rosnąć też w półcieniu, jest odporny na mróz, suszę i zanieczyszczenia.
Dekoracyjnym krzewem o bardzo niewielkich wymaganiach jest też irga pozioma. Ma ozdobne liście, kwiaty i owoce. Rozrasta się wszerz, dlatego najlepiej sprawdza się jako roślina okrywowa, np. na skalniaki, można z niej robić także żywopłoty. Ozdobne są liście irgi – drobne, owalne i błyszczące, w lecie zielone, przebarwiające się jesienią na żółto, pomarańczowo i czerwono, a także drobne, białe kwiaty i kuliste, intensywnie czerwonopomarańczowe owoce. Irga pozioma najlepiej rośnie w glebach żyznych i przepuszczalnych, o zasadowym odczynie, ale radzi sobie także w gorszym podłożu. Najlepiej sadzić ją na stanowiskach słonecznych.
box:offerCarousel
Byliny ozdobne i rośliny pnące, o które nie trzeba specjalnie dbać, by rosły
Do tworzenia aranżacji ogrodu, która nie jest zbyt wymagająca co do warunków i utrzymania, warto wykorzystać też rośliny pnące. Mając niewielkie wymagania, spektakularne efekty dają m.in. bluszcz i winobluszcz. Nadają się świetnie do małych ogrodów, ponieważ mogą rosnąć pionowo, np. na wspornikach czy pnąc się po ścianie.
Niskie ozdobne rośliny o małych wymaganiach, które warto posadzić w ogrodzie, to np.:
trzmielina Fortune'a – o dekoracyjnych, zielonych, żółtych lub zielono-białych liściach,
funkia – o podłużnych, ozdobnych liściach w odcieniach zieleni lub biało-zielonych czy żółtych, atrakcyjnie kwitnąca,
barwinek – o intensywnie zielonych, błyszczących liściach przez cały rok i charakterystycznych, fioletowoniebieskich kwiatach,
miechunka – jej kwiaty wyglądają jak pomarańczowe i pomarańczowo-czerwone lampiony, nadają się do suszenia. Pięknie wygląda w jesiennych dekoracjach i bukietach.
Rośliny te nie mają dużych wymagań glebowych ani co do stanowiska, nie potrzebują „specjalnego” traktowania. | Mało wymagające rośliny do ogrodu |
Najpiękniej ogród wygląda latem! Jest to najbardziej malowniczy okres w ogrodach, które wówczas mienią się wszystkim barwami – są pełne pachnących kwiatów w różnych kolorach. Większość roślin, które zaczynają kwitnąć latem, sadzimy wiosną. Największą popularnością cieszą się dalie, begonie oraz mieczyki. Olbrzymia popularność tych kwiatów wynika z tego, że są łatwe do uprawy i urzekają swoim kolorowym kwiatostanem. Letnie kwiaty rabatowe
Jeżeli zależy nam na kolorowej rabacie, warto wybrać łatwą w uprawie aksamitkę. Roślina jednoroczna, która występuje aż w 50 odmianach o różnych barwach. Niekłopotliwe, które urzekają swoimi barwami, są azalie letnie zwane godecjami. Mają spore rozmiary, osiągają wysokość ok. 40 cm. Zachwycają czerwoną, różową i białą barwą. A ich kwiaty są niezwykle efektywne. Na rabacie ciekawie też prezentuje się popularna maciejka, znana przez nas wszystkich jako lewkonia długopłatowa. Niewielkie różowo-fioletowe kwiaty, które otwierają się wieczorem, urzekają wspaniałym zapachem.
Oryginalnymi i mniej znanymi kwiatami o pięknym ukwieceniu i zapachu są pacioreczniki, tygrysówki pawie, acidantery dwubarwne, zawilce wieńcowate oraz liatry kłosowe. Posadzone obok siebie tworzą niesamowity akcent kolorystyczny. Dużo radości sprawia również uprawa słoneczników. Kwitną one od lipca do końca września. Po przekwitnięciu możemy pozyskać ich nasiona, które są bogate w witaminy i minerały. Nasiona słonecznika to doskonały dodatek do potraw oraz świetna przekąska. Krzaki obsypane kwiatami to prawdziwy eden, który zachwyca swoimi barwami lata. Kwitnące krzewy cieszą nasze zmysły od czerwca do późnej jesieni.
Hortensja
Szukając kwitnących krzewów do naszego zielonego zakątka, nie powinno zabraknąć hortensji ogrodowej. Wypoczynek w jej towarzystwie to prawdziwa przyjemność. Kolorowe kwiatostany latem zasłaniają niemal całą roślinę, a ich zapach roznosi się po ogrodzie, tworząc pachnącą kompozycję. Ten liściasty krzew, który przywędrował do nas z Japonii, może osiągać wysokość do 150 cm. Kwiaty zebrane są w kuliste kwiatostany, zachwycają swoją barwą od bieli, różu do czerwieni. Występują również odmiany o barwie niebieskiej w różnych odcieniach.
Hibiskus – róża chińska
Roślina, która pochodzi z Chin i Tajwanu. W naturze występuje w formie drzewiastej. W naszych przydomowych ogródkach zadomowiła się na dobre w postaci krzewiastej. Niektóre okazy osiągają 2 m wysokości. Uwielbia miejsca mocno nasłonecznione. Jest dość trudną w uprawie, lecz przy odpowiedniej pielęgnacji zachwyci nas swoim pięknem i kwiatami w kolorze białym, różowym, niebieskim, pomarańczowym i fioletowym. Hibiskus jest zdecydowanym faworytem, który zagościł w naszych ogrodach.
box:offerCarousel
Motyli krzew – Budleja Dawida
Kwitnie od czerwca do października. Pachnące kwiaty zebrane w wąskie i długie wiechowate kwiatostany przyciągają motyle. W zależności od odmiany mają barwę białą, różową, niebieską, fioletową lub purpurową. Cechą charakterystyczną kwiatów motylowego krzewu jest pomarańczowe oczko w środku kwiatów.
Drzewa kwitnące latem
Kwitnące drzewa latem są wyjątkowe. Swą urodą zaczarują cały ogród. Wspaniały zapach i przepiękne kwiaty odmieniają otoczenie zielonego zakątka, wprowadzając bajeczny nastrój.
Storczykowiec, który odstrasza komary
Katalpa lub surmia, rozłożyste drzewo o dość pokaźnych rozmiarach, dorastające do 10 m wysokości. Nie jest zbyt popularne, lecz ze względu na walory dekoracyjne warto je mieć w swoim ogrodzie. Największą ozdobą są rozłożyste duże liście i kwiaty przypominające storczyki w barwie białej lub kremowej. Ich środek jest żółtopomarańczowy, a płatki nakrapiane w bordowe cętki. Kwitnie przez całe lato, a kwiaty przekształcają się w fasolowaty owocostan. Późną jesienią roślina zrzuca liście, pozostawiając efektywne owoce w kształcie strąków fasoli, które pozostają do wiosny.
Perełkowiec japoński
Niezwykle dekoracyjne drzewo pochodzące z Azji, które kwitnie w lipcu i sierpniu. Kwiaty przyciągają pszczoły. Kwiatostan dość okazały o biało-kremowych kwiatach. Jesienią liście przebarwiają się na ciemnożółty kolor, a owoce tworzą sznury pereł. Perełkowiec japoński możemy spotkać pod inną nazwą szupin japoński lub sofora japońska.
W przydomowych ogródkach dominują przede wszystkim iglaki, rododendrony i azalie. Ich wszechobecna zieleń cieszy nasze oko. Ogrodowe wnętrze warto rozjaśnić o rośliny kwitnące nie tylko wiosną, ale również latem i dobrać tak, aby zdobiły nasz ogród. | Kolorowy ogród – rośliny ogrodowe kwitnące latem |
Pierwsze oznaki ząbkowania są bardzo różne i mogą mieć zupełnie inny przebieg u każdej pociechy. Jeśli maluch stał się kapryśny, ma kłopoty z zaśnięciem, a wszystkie przedmioty od razu wkłada do buzi, może to oznaczać, że właśnie rośnie mu pierwszy ząbek. Podpowiemy, z jakich sposobów oraz akcesoriów skorzystać, żeby ułatwić dziecku przejście tego etapu. Początek ząbkowania
Pierwszy ząb pojawia się już około 6 miesiąca życia dziecka i z reguły jest to któryś z siekaczy, czyli zębów tnących. Reakcja malucha może być różna, jednak większość dzieci doświadcza w tym czasie któregoś z poniższych objawów:
problemy z zaśnięciem,
zły humor, rozdrażnienie,
obrzęk dziąseł,
obfite wydzielanie śliny,
zwiększona potrzeba ssania,
próba gryzienia,
wkładanie wszystkiego do buzi.
Objawy te są zupełnie normalne i występują dosyć często, jeśli jednak towarzyszy im gorączka lub jakiekolwiek niepokojące zachowanie, należy zgłosić się z maluchem do pediatry.
Ulga dla malucha
Jest kilka sposobów, dzięki którym można ulżyć dziecku i zredukować dolegliwości bólowe towarzyszące wyrzynaniu się ząbków. Do najpopularniejszych należą oczywiście różnego rodzaju gryzaki, płyny lub żele łagodzące, zimne okłady oraz delikatny masaż dziąseł.
Warto przygotować maluchowi kilka rodzajów gryzaków, żeby sprawdzić, które z nich przypadną mu do gustu i najlepiej spełnią swoją funkcję. Przy wyborze warto się kierować kształtem oraz wielkością, aby niemowlę nie miało problemu z ich chwyceniem czy uniesieniem. Na rynku są różne rodzaje gryzaków – ekologiczne, czyli wykonane z drewna, a także wypełnione żelem lub wodą (o różnym stopniu twardości). Te ostatnie można schładzać w lodówce (ale nie w zamrażarce!), dzięki czemu jeszcze skuteczniej zmniejszają opuchliznę. Większość gryzaków ma wypustki lub fantazyjne kształty, które dodatkowo zapewniają naturalny masaż dziąseł. Przed zakupem należy sprawdzić, czy produkt został wykonany z atestowanych materiałów i jest bezpieczny dla najmłodszych. Należy również pamiętać o prawidłowym czyszczeniu gryzaków, na których szybko rozwijają się bakterie.
Efektywnym rozwiązaniem jest także delikatny masaż dziąseł, który można wykonywać własnym palcem (wcześniej dokładnie umytym) lub specjalną silikonową szczoteczką. Są one bez problemu dostępne w sklepach stacjonarnych i internetowych z akcesoriami dla niemowląt.
Ponadto rodzice mają do wyboru wiele środków łagodzących ból i nadwrażliwość dziąseł. Specjalne żele i płyny dostępne są w aptekach bez recepty, a dzięki działaniu przeciwbólowemu przynoszą niemal natychmiastową ulgę. Dodatkowo działają przeciwzapalnie i chronią przed rozwojem bakterii. Należy jednak pamiętać, że są to leki i nie należy stosować ich częściej, niż jest to zalecane na ulotce. W szczególnych przypadkach pediatra może przepisać specjalne krople lub zalecić podanie leku przeciwbólowego, nie powinno się jednak stosować żadnych leków bez wcześniejszej konsultacji.
Dbanie o higienę
Jeszcze przed pojawieniem się zębów dobrze jest przemywać dziąsła wacikiem nasączonym ciepłą wodą. Wyrobi to w dziecku nawyk szczotkowania zębów. Już po pojawieniu się pierwszego ząbka należy kupić specjalną szczoteczkę oraz pastę dostosowaną do wieku dziecka – na początek powinna być bezfluorowa. Dla niemowląt polecane są szczoteczki z silikonowym włosiem, zakładane na palec rodzica, starsze dzieci będą wolały samodzielnie dbać o higienę. Konieczne są również regularne wizyty u dentysty, ponieważ zdrowe mleczaki to gwarancja ładnego uśmiechu w przyszłości. Część rodziców niesłuszne bagatelizuje problemy z zębami mlecznymi, zakładając, że i tak na ich miejsce wyrosną nowe.
Wyrzynanie się pierwszych ząbków to męczące doświadczenie zarówno dla rodziców, jak i dzieci. Na szczęście na rynku nie brakuje dobrych rozwiązań i akcesoriów, które znacznie zredukują ból i ograniczą stres związany z tym etapem życia malucha. | Pierwszy ząbek malucha |
Nowe metody dostawy od Poczty Polskiej Startujemy z nową ofertą dla wszystkich przedsiębiorców sprzedających na Allegro.
Wspólnie z Pocztą Polską oferujemy atrakcyjne warunki dla nowych metod dostawy. Od dziś możesz udostępnić w swoich ofertach metody dostawy w poniższych cenach:
Allegro Pocztex Kurier 48 - w cenie nie wyższej niż 9,90 zł
Allegro Pocztex Kurier 48 pobraniowy - w cenie nie wyższej niż 12,36 zł
Jeszcze do końca września, wspólnie z Pocztą Polską, udostępnimy nową przesyłkę poleconą w najniższej cenie na rynku:
Allegro Przesyłka polecona - w cenie nie wyższej niż 5,90 zł
Sprawdź szczegóły oferty i dowiedz się, jak udostępnić nowe metody w Twoich cennikach dostaw! | Nowe metody dostawy od Poczty Polskiej |
Słońce rozgrzewające złoty piasek pod stopami, błękitne niebo i tajemniczy, fascynujący ogrom nieokiełznanego żywiołu. Niewiele widoków kojarzy się z czasem wakacyjnego wypoczynku. Prezentujemy najciekawsze powieści, których akcja rozgrywa się nad morzem. 1. „To jedno lato” Dorota Milli
Główną bohaterką powieści jest Lukrecja – doradca klienta w warszawskim banku. Złamana kolejnym miłosnym zawodem, postanawia odpocząć od betonowego miasta i udać się do rodzinnego Dźwirzyna, żeby przemyśleć życiowe wybory. Okazuje się, że pewna siebie warszawianka szybko staje się wyzwaniem dla lokalnego kierowcy busa.
„To jedno lato” jest piękną historią o uczuciu, rodzącym się nad polskim morzem, a zarazem idealną lekturą na wakacje. Dorota Milli w lekkim, okraszonym ironicznym humorem stylu, opowiada o przełamywaniu lęków i nauce zaufania, a to wszystko w scenerii piaszczystych brzegów, wydm smaganych chłodną bryzą i sosnowych lasów pachnących sekretami.
box:offerCarousel
2. „Labirynt nad morzem” Zbigniew Herbert
Propozycja nie tylko dla miłośników wierszy jednego z najwybitniejszych polskich poetów XX wieku. Wyjątkowa książka, która nie doczekała się publikacji za życia autora, w sposób niezwykły opowiada o sztuce i cywilizacji.
„Labirynt nad morzem” to zbiór esejów o Grecji, w którym Herbert mierzy się ze swoimi wyobrażeniami na temat tego kraju, budowanymi w oparciu o teksty opisujące czasy antyczne. Poeta buduje własną wizję historii i rekonstruuje zaginione kultury. Zachwycające, plastyczne opisy wzbogacone wyszukanymi metaforami, subtelnymi porównaniami i nieśmiertelnym pięknem języka składają się na unikatowy przewodnik po świecie Hellady. Przewodnik, który porusza i gwarantuje niezapomnianą podróż po krainie słów, zrodzonych z wrażliwości maestra pióra.
box:offerCarousel
3. „Błękit” Lisa Glass
Podczas wakacji szesnastoletnia miłośniczka surfingu przeżywa miłość, jakiej nie poznała nigdy wcześniej. Okazuje się, że Zeke – wschodząca gwiazda wodnego sportu ukrywa jednak wiele tajemnic… Czy niedoświadczona uczuciowo Iris poradzi sobie z sekretami przeszłości?
„Błękit” to napisana lekkim językiem książka o nastoletniej miłości, w której znalazło się miejsce na problem ciągłego dążenia do doskonałości, narzucanej presji, akceptowania dawno popełnionych błędów i walki o marzenia. Wartka akcja, zaskakująca fabuła i rozterki – typowe dla młodego serca – czynią z powieści idealną lekturę na wakacyjne popołudnie.
box:offerCarousel
4. „Okrutne morze” Nicholas Monsarrat
Nicholas Monsarrat był brytyjskim pisarzem, absolwentem prawa na Uniwersytecie Cambridge, a także wybitnym marynistą. Jako pacyfista w czasie wojny służył początkowo w pogotowiu ratunkowym, ostatecznie wstąpił do marynarki i został dowódcą fregaty.
„Okrutne morze” to propozycja dla miłośników klimatu grozy i niebezpieczeństwa. Autor z precyzją opowiada o sile żywiołu, jednocześnie udowadniając, że morze nie jest tak okrutne, jak drugi człowiek.
Niesamowita, pełna pasji i niezwykłych wydarzeń książka o wojnie prowadzonej na morzu. Powieść stanowi doskonałe studium ludzkiej psychiki w obliczu zagrożenia. Kim potrafimy się stać i z ilu moralnych zasad zrezygnować na rzecz własnego bezpieczeństwa?
Wieloletnia służba jest najtrudniejszym sprawdzianem charakteru. Mimo licznych, złych zmian, zachodzących w bohaterach, Monsarrat nie zapomina o pochwale niezachwianej miłości mężczyzn do wzburzonego morza oraz do kobiet, które czekają na lądzie. Mówi o sile przyjaźni i wartości honoru, w piękny sposób snując opowieść o walce z własnymi słabościami.
box:offerCarousel
5. „Domek nad morzem” Maria Ulatowska
W tej ciepłej, wzruszającej powieści czytelnik zagłębia się w koleje losu pięćdziesięciu lat życia głównej bohaterki, którą poznaje jako małą dziewczynkę. Jej dzieciństwo brutalnie przerywa śmierć mamy – Ewa dorasta i przeistacza się w kobietę w zupełnie nowych warunkach. Marzy o własnym domku nad morzem i o posiadaniu córeczki – tylko czy w jej sytuacji marzenia mogą się spełnić?
„Domek nad morzem” to historia rozgrywająca się w scenerii czasów PRL-u. Tempo jest powolne, akcja rozwija się niespiesznie, prowadząc bohaterkę przez kolejne etapy życia. Losy Ewy poznajemy nie tylko za sprawą wszechwiedzącego narratora, ale również dzięki zapiskom z pamiętnika kobiety.
Powieść Marii Ulatowskiej urzeka nadzieją na lepszą przyszłość i wiarą w ludzką dobroć, bijącą z kolejnych rozdziałów. Książka jest napisana lekkim, przystępnym językiem, a jej lektura z pewnością ubarwi każdy letni wieczór. | Morskie opowieści - 5 książek, których akcja rozgrywa się nad morzem |
Mówi się, że rozmiar ma znaczenie, ale w przypadku kieszonkowych, dyskretnych zabawek erotycznych im jest on mniejszy, tym lepiej. Producenci gadżetów erotycznych prześcigają się w rozmiarach swoich produktów. Oferują zazwyczaj coraz większe i coraz bardziej funkcjonalne zabawki. Nie zawsze jednak zależy nam na dużym rozmiarze, lecz na maksymalnej przyjemności. Mając to na względzie, przygotowano miniaturowe gadżety, które możesz schować do torebki i mieć je zawsze przy sobie, gdy tylko nabierzesz ochoty na zabawę.
Sesja solo
Na co dzień jesteśmy bardzo zajęci, zestresowani, zaaferowani obowiązkami. Często zapominamy o tym, że w bardzo łatwy i bardzo przyjemny sposób możemy się zrelaksować. Chodzi o szybką, dyskretną masturbację, która może trwać tyle, co przerwa na lunch i dać o wiele więcej korzyści niż kawa z koleżanką. W okresie szczególnego napięcia możesz zabawić się w niegrzeczną dziewczynkę i wyskoczyć do toalety na minisesję solo. W szybkim osiągnięciu szczytu rozkoszy pomoże ci ministymulator łechtaczki, który zwykle nie jest większy niż tampon, zatem bez problemu zmieścisz go w zaciśniętej dłoni. Stymulator łechtaczki to produkt wykonany z miękkiego, przyjemnego silikonu z wypustkami (lub bez). Jego kształt może przypominać grzybek, ergonomiczny pilot lub minidildo. Zazwyczaj ma on regulowane wibracje i pulsacje, a nawet wymienne końcówki z przyssawkami. Często ministymulatory są zasilane bateriami, jednak najwygodniejszym rozwiązaniem jest akumulatorek. Stymulator łechtaczki to najszybszy sposób na osiągniecie orgazmu, ponieważ clitoris jest najbardziej unerwioną strefą erogenną kobiety.
box:offerCarousel
Idealne połączenie
Jeśli masz ochotę na totalny odlot w czasie przerwy, do stymulatora możesz dołączyć miniwibrator, który również zmieści się bez problemu nawet do kopertowej torebki, a sprawi ci dużo frajdy. Najczęściej tak jak stymulator łechtaczki, wibratory są produkowane z gładkiego silikonu, który jest tak przyjemny, że sam wślizguje się do pochwy. Na rynku dostępne są również bardzo popularne i unikalne miniwibratory w kształcie szminki – do złudzenia przypominają ten kultowy kosmetyk, jednak po zdjęciu zatyczki gwarantują totalną rozkosz. Oczywiście istnieją również wszelkiego rodzaju wariacje miniwibratorów. W sprzedaży są modele wykonane z eleganckiego, pozłacanego, chłodnego metalu czy miękkiego i bardzo elastycznego żelu. Nawet miniwibrator działa na różnych poziomach częstotliwości i mocy, a zwykle jest zasilany za pomocą wbudowanego akumulatorka.
A jeśli się obawiasz, że odgłosy wibratora mogą usłyszeć twoi współpracownicy, skuś się na minidildo, które również może dać wiele przyjemności. Najczęściej spotykane są wersje wykonane z żelowego materiału, z przyssawką o bardzo anatomicznym, realistycznym wyglądzie i kształcie lub z dwiema końcówkami – do penetracji analnej i waginalnej.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Twój minisekret
Jeśli nie możesz, nie masz ochoty lub czasu, by wyskoczyć na chwilę rozkoszy sam na sam, nadal masz możliwość być bardzo perwersyjną dziewczynką. A to za sprawą minikorka analnego, którego możesz włożyć przed wyjściem, bez obaw o brak komfortu podczas całego dnia. Jest on również idealny jako przygotowanie do seksu analnego – nie przeszkodzi ci w szykowaniu się na randkę, a pięknie rozluźni strategiczne okolice. Najbardziej przyjemnym wyborem zatyczki analnej będzie produkt żelowy – jest tak delikatny, miękki i gładki w dotyku, że sam wprowadzi się do anusa, przynosząc przy tym falę przyjemności. Oczywiście małe korki analne, jak w przypadku tych tradycyjnych, mają biżuteryjne zakończenie, różne rozmiary, mogą być wykonane z wielu rodzajów materiału – szkła, silikonu, metalu czy żelu.
box:offerCarousel
Trening czyni mistrza
W naszym poradniku mamy również coś dla mniej odważnych kobiet, jednak nadal dbających o swoje życie seksualne i zdrowie. Na rynku niedawno pojawiły się minikulki gejszy, które regularnie stosowane z sukcesem przyczyniają się do większego odczuwania przyjemności podczas seksu, a także do łatwiejszego porodu. Minikulki są przeznaczone dla początkujących, które obawiają się, że tradycyjne kulki mogą zadziałać zbyt intensywnie.
To tylko część bogatej oferty minigadżetów erotycznych, w które możesz się zaopatrzyć, by umilić sobie przerwę w trakcie dnia, a także mieć je na randce i jednocześnie nie przeciążyć swojej torebki. | Małe a cieszy – miniaturowe gadżety erotyczne |
LG Q7 to najnowsze wcielenie kompaktowego średniaka z ekranem o nowoczesnych proporcjach. Smartfon jest wodoodporny, posiada ośmiordzeniowy układ MediaTeka, „bezramkowy” ekran 5,5 cala, 3 GB RAM-u i 32 GB pamięci wbudowanej. Czy to atrakcyjna oferta? Specyfikacja LG Q7
wyświetlacz: 5,5 cala, IPS, proporcje ekranu 18:9, Full HD+ (2160 x 1080 pikseli), szkło 2.5D
chipset: MediaTek MT6750S (4x 1,5 + 4x 1,0 GHz, rdzenie Cortex-A53)
grafika: Mali-T860MP2
RAM: 3 GB
pamięć: 32 GB + obsługa kart microSD do 512 GB
format karty SIM: nano
łączność: LTE, Wi-Fi 802.11n, Wi-Fi Direct, Bluetooth 4.2 LE z NFC, GPS z A-GPS, GLONASS
system operacyjny: Android 8.1 Oreo (nakładka LG UX)
aparat główny: 13 Mpix, f/2.2, autofokus z detekcją fazy, dioda LED, nagrywanie wideo w rozdzielczości 1080p/30 fps
aparat przedni: 5 Mpix, nagrywanie wideo w rozdzielczości 1080p/30 fps
funkcje: czytnik linii papilarnych, USB typu C (2.0), szybkie ładowanie, IP68, MIL-STD-810G, DTS:X 3D Surround
czujniki: akcelerometr, żyroskop, zbliżeniowy, światła, kompas
bateria: 3000 mAh
wymiary: 143,8 x 69,3 x 8,4 mm
masa: 145 g
Konstrukcja
LG Q7 nawiązuje do wzornictwa flagowego G7 ThinQ, ale nie jest jego pomniejszoną kopią. Smartfon cechuje się obłymi kształtami oraz efektownie obrobionymi materiałami. Front został przeszklony i posiada zaoblone krawędzie, obudowa jest aluminiowa, a spód wykonany z tworzywa sztucznego, które wygląda niczym szkło pokrywające szczotkowane aluminium. Wykonanie jest znakomite, a Q7 prezentuje się zjawiskowo.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Ekran na froncie ma zaokrąglone rogi i został otoczony zminimalizowanymi ramkami, które są jednak dosyć szerokie, jeszcze nie dorównują rozmiarem do tych z flagowców. Na górze wyświetlacza nie ma wcięcia, widać tam: głośnik rozmów, przedni aparat, czujniki oraz diodę powiadomień. Pod ekranem nie ma przycisków dotykowych – nawigacja jest ekranowa.
Włącznik trafił na prawą stronę, a regulacja głośności na lewą. Tam też umieszczono szeroką tackę czytników kart, która przyjmie nośnik nanoSIM oraz microSD. Na spodzie znalazło się gniazdo USB C, obok którego jest głośnik multimedialny oraz wyjście słuchawkowe. Szczyt zajmuje jedynie dodatkowy mikrofon.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Spód smartfona ma łagodnie pozaginane krawędzie. W górnej części znajduje się pojedynczy aparat, który nie odstaje. Poniżej niego jest dioda doświetlająca, a także wklęsły i okrągły czytnik palca.
Ergonomia i użytkowanie
LG Q7 to najmniejszy i najbardziej poręczny smartfon z ekranem 18:9, z jakiego miałem okazję korzystać – urządzenie można obsłużyć jednorącz. Smartfon idealnie leży w dłoni, a obłości są przyjemne w dotyku. Na pochwałę zasługuje także dobór materiałów – spód wygląda jak szkło, ale nie zbiera odcisków palców. Ekran już chętniej pokrywa się smugami, ale i tak są one zminimalizowane. W zestawie nie ma etui, ale producent dokłada ściereczkę z mikrofibry.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Nie mam zastrzeżeń do pracy przycisków – łatwo je wyczuć i klikają wzorowo. Podoba mi się także czytnik palca, który nietrudno namierzyć. Skanowanie nie jest idealnie szybkie, do urządzeń z wyższej półki jeszcze sporo brakuje, ale praca czytnika nadal satysfakcjonuje. Świetnie, że Q7 wyposażono w gniazdo USB typu C, które jednak pracuje w standardzie 2.0. Nie zabrakło wyjścia słuchawkowego oraz modułu NFC, a producent nie zrezygnował również z diody powiadomień. Smartfon nie obsługuje funkcji dual SIM (choć taka wersja jest dostępna), pamięć można rozszerzyć aż o 512 GB. Model Q7, tak jak LG G7 ThinQ, jest odporny na wodę i pył (norma IP68) oraz spełnia standardy militarne, więc powinien przetrwać upadek.
Głośnik multimedialny znajduje się na spodzie. Jak zwykle łatwo go zasłonić, ale jest dosyć donośny. Nie zachwyca jakością dźwięku, który wydaje się spłycony i wyostrzony. Do poziomu G7 ThinQ daleko także pod względem wbudowanej wibracji, która jest bardziej powolna i mniej zwarta.
Smartfon nagrzewa się w trakcie intensywnej obsługi, grania lub oglądania filmów. Obudowa robi się wtedy wyraźnie ciepła, ale temperatury nadal nie powodują dyskomfortu.
Wyświetlacz
Ekran IPS o przekątnej 5,5 cala działa w rozdzielczości Full HD+ (2160 x 1080 pikseli), co przekłada się na wysokie zagęszczenie pikseli wynoszące 442 ppi – obraz jest idealnie ostry. Biel wygląda, niestety, na ochłodzoną i nie można jej skalibrować. Czerń jest lekko spłycona, ale kontrast ma nadal wysokie wartości, a pozostałe kolory są nasycone i przyjemne dla oczu. Podświetlenie powinno być wystarczające w większości sytuacji, ale czytelność w pełnym słońcu jest przeciętna. Nie ma problemów z kątami widzenia, smużenie ekranu jest zminimalizowane, a interfejs dotykowy sprawuje się jak należy, obsługując 10 punktów dotyku.
System operacyjny i wydajność
Smartfon działa pod kontrolą Androida Oreo w wersji 8.1, oczywiście z nakładką LG UX. To udane oprogramowanie, estetyczne wizualnie i bardzo funkcjonalne. Ekran główny może działać z szufladą aplikacji lub bez niej, a dostępny jest także układ EasyHome z dużą czcionką. Górna belka zawiera praktyczne skróty i suwak podświetlenia. Menu ustawień posiada logicznie posegregowane karty, w których znajdziemy dużo opcji konfiguracji. Co ciekawe, LG Q7 wspiera opcje, których brakuje we flagowym G7, jak np. możliwość rozwijania górnej belki za pomocą czytnika palca. W pamięci są dodatkowe aplikacje od producenta, czyli różnego typu narzędzia.
Niestety smartfon nie imponuje układem i ogólną wydajnością. Zastosowany MediaTek to procesor ośmiordzeniowy, ale oparty na starych i wolnych rdzeniach Cortex-A53. Co prawda, smartfon nadal działa stabilnie i dosyć sprawnie, ale nie jest demonem szybkości. Aplikacje startują z opóźnieniem, a zdarzają się też przycięcia i spowolnienia, jeśli w tle pobieramy i instalujemy aplikacje. Dzięki 3 GB RAM-u Q7 trzyma sporo aplikacji w tle i dosyć płynnie pozwala przełączać się pomiędzy nimi. Przeciętną wydajność układu potwierdzają benchmarki: 52709 punktów w AnTuTu 7.1.0 oraz 644 punkty w teście single-core i 2261 punktów w multi-core w Geekbench 4. Wydajność graficzna jest niska, to tylko 101 punktów w teście Open GL ES 3.1 w 3DMark Sling Shot Extreme.
Bateria
Potencjał akumulatora 3000 mAh jest niwelowany przez prądożerny układ MediaTeka, więc czas pracy nie zachwyca. Q7 to w praktyce smartfon na dzień działania, jeśli korzystamy z Wi-Fi i LTE. Uzyskiwałem 3–4 godziny na włączonym ekranie w cyklu mieszanym, a z samym Wi-Fi można liczyć na 4–5 godzin ciągłego działania przez jeden dzień. LG Q7 trzeba będzie raczej ładować codziennie, ale obsługuje on szybkie ładowanie, więc proces ten trwa około 1,5 godziny.
Multimedia – gry, aparat, audio
LG Q7 nie jest smartfonem do gier. Pozwoli na rozgrywkę w mniej wymagające gry zręcznościowe, ale wydajność graficzna będzie za słaba na zaawansowane gry 3D. PUBG Mobile nie był grywalny nawet na niskich ustawieniach graficznych – zdarzały się mocne przycięcia i spowolnienia.
Aplikacja aparatu nie jest tak zaawansowana, jak w przypadku flagowego G7 ThinQ, ale interfejs jest intuicyjny. Z prawej strony są typowe wyzwalacze ze skrótem do galerii oraz trybem QLens (rozpoznawanie produktów), a z lewej strony dostępne są podręczne skróty (filtry, tryby, zmiana aparatów itp.). Jakość zdjęć jest przeciętna. Najlepsze rezultaty uzyskamy w słoneczny dzień – wtedy ujęcia będą najostrzejsze i najbardziej szczegółowe, chociaż i tak może brakować nasycenia barw. Zdarzają się też prześwietlenia, a balans bieli ma tendencję do ochładzania zdjęć. W gorszych warunkach świetlnych fotografie wyglądają znacznie gorzej – są zmiękczone, lekko rozmyte i niezbyt szczegółowe. Aparat do selfie oferuje podobny poziom, również ma problemy z ostrością i szczegółowością, często rozmywa twarze nawet z dezaktywowanym upiększaniem. Wideo także nie zachwyca, ma podobne problemy co aparat główny. Lepiej nie nagrywać w ruchu, ponieważ we znaki daje się brak stabilizacji. Przykładowe zdjęcia dostępne poniżej.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
LG słynie z dobrego audio i nie inaczej jest w przypadku modelu Q7. Brzmienie jest dynamiczne, nie brakuje basu, jednocześnie dźwięk pozostaje klarowny i szczegółowy. Zabrakło jednak przetwornika Quad DAC z LG G7, a efektów i możliwości konfiguracji jest dużo mniej. Z powodzeniem można wybrać słuchawki Bluetooth z wyższej półki, bowiem smartfon obsługuje kodek aptX.
Łączność i jakość rozmów
LTE nie zawodziło, a Wi-Fi działało stabilnie. Niestety ten drugi interfejs jest tylko jednozakresowy i nie zachwyca wydajnością – uzyskuje około 43 Mb/s pobierania. GPS obsługiwał dodatkowo satelity GLONASS, a jakość rozmów była dobra w obie strony.
Podsumowanie
Smartfon LG Q7 to specyficzny średniak. Urządzenie aspiruje do półki premium, ale ma jednak pewne braki. Zacznijmy od zalet, czyli świetnego wykonania, interesującego wzornictwa oraz wzorowej ergonomii. To jeden z niewielu kompaktowych smartfonów z ekranem nowej generacji, który dodatkowo nie zawodzi jakością. LG Q7 punktuje także czytnikiem palca, USB typu C, obecnością modułu NFC, bardzo dobrą jakością dźwięku oraz rozbudowanym systemem operacyjnym.
Niestety zastosowano słaby układ MediaTeka i pod względem wydajności czuć braki. Tyczy się to także gier – amatorzy trójwymiarowych gier z zaawansowaną grafiką nie będą zadowoleni. Akumulator oferuje przeciętny czas pracy, który jednak nadal satysfakcjonuje. Aparaty nie imponują możliwościami i jakością zdjęć, ale nadal gwarantują akceptowalny poziom. Szkoda, że Wi-Fi jest tylko jednozakresowe, przez to nie ma co liczyć na szybki Internet.
LG Q7 zadebiutował w cenie wynoszącej 1500 zł i nadal wiele sklepów oferuje urządzenie za takie pieniądze. To wręcz absurdalna kwota za oferowane możliwości, ale aktualnie smartfona można kupić już nawet za 899–999 zł. W tej cenie Q7 nadal nie imponuje wydajnością – pod tym względem Motorola Moto G6 prezentuje się lepiej, a to samo można powiedzieć o średniakach Huaweia i Honora, nie wspominając już o np. Xiaomi Redmi Note 5. LG Q7 ma jednak coś, czego próżno szukać w innych średniakach premium, czyli kompaktowe wymiary. To poręczny smartfon, który zmieści się w kieszeni. Warto zainteresować się Q7, jeśli smartfon ma być także dobrym odtwarzaczem muzyki. | Test smartfona LG Q7 – bardzo poręczny średniak |
Każdy rodzic wie, że w czasie lata, kiedy słońce operuje najmocniej, o skórę dziecka trzeba zadbać w wyjątkowy sposób, ale już nie każdy wie, jak zadbać o nią po lecie… Skóra małego dziecka jest delikatna i bardziej wrażliwa niż dorosłego i z tego chociażby powodu wymaga zupełnie innych kosmetyków. Skóra malucha ma cieńszy naskórek, jest mniej elastyczna i jaśniejsza, przez co słabiej produkuje melaninę, czyli barwnik, który stanowi naturalną ochronę przed działaniem promieni słonecznych. Dlatego latem, gdy słońce operuje najmocniej, promieniowanie słoneczne bez przeszkód dociera do najgłębszych warstw i może dokonywać tam niebezpiecznych zmian. Z tego też powodu w pielęgnacji skóry dzieci należy przede wszystkim skupić się na wzmocnieniu bariery naskórka, która ogranicza nadmierną utratę wody i rozwój mikroorganizmów. Najczęstszym problemem, z jakim borykają się rodzice po lecie, jest przesuszenie skóry dziecka. Warto więc zadbać o odpowiednie nawilżenie skóry. Pomocne w tym na pewno będą kosmetyki dla dzieci, które nie powinny zawierać barwników, parabenów ani substancji zapachowych, powinny natomiast zapewnić odpowiednie nawilżenie, łagodzić podrażnia i zaczerwienia, odbudowywać barierę ochronną naskórka i prawidłowo natłuszczać.
Codzienna pielęgnacja
box:offerCarousel
Pamiętajmy, że wczesną jesienią słońce potrafi mocno przygrzać. Nie zapominajmy więc o kremie z filtrem ochronnym UV. Warto też na co dzień używać kremów, które odpowiednio nawilżą skórę malucha.
Ziaja Ziajka krem do pielęgnacji dzieci i niemowląt doskonale nawilża, chroni przed utratą wody oraz delikatnie natłuszcza skórę, wzmacnia funkcje ochronne naskórka. Cena: ok. 4 zł.
Z kolei gdy skóra malucha jest szorstka i mocno przesuszona, pomoże Emolium krem dla dzieci, który długotrwale nawilża, odżywia, natłuszcza, wzmacnia barierę naskórka, chroni przed podrażnieniami, uzupełnia niedobory lipidów. Cena: ok. 30 zł.
Kąpiel
box:offerCarousel
Możemy nawilżać na każdym etapie codziennej toalety. Do kąpieli warto wybrać delikatny kosmetyk taki jak płyn, mydełko lub żel, które będą odpowiadały nie tylko za oczyszczenie, ale też odżywienie skóry malucha.
W kąpieli świetnie się sprawdzi Linomag – żel do mycia głowy i ciała, który zawiera łagodne środki myjące oraz olej lniany, dzięki czemu m.in. przyspiesza regenerację naskórka. Cena: ok. 10 zł.
Płyn do kąpieli Bambino natomiast ochroni skórę przed wysuszeniem, jednocześnie utrzymując naturalny poziom nawilżenia. Cena: ok. 12 zł.
Objawy podrażnienia i chronicznie suchej skóry, nawet przy zaostrzeniu zmian skórnych, znacznie zmniejszy użycie w kąpieli mydła natłuszczającego Oillan. Cena: ok. 6 zł.
Choć obecnie większością żeli czy płynów do kąpieli można myć głowę, warto skorzystać z szamponu do włosów. Szampon Oilatum Baby Łagodna Ochrona został opracowany we współpracy z dermatologami. Nie szczypie w oczy i nie zawiera mydła. Odpowiedni do codziennej pielęgnacji skóry suchej i skłonnej do atopii. Cena: ok. 14 zł.
Po kąpieli
box:offerCarousel
Mleczko to kosmetyk niezbędny po lecie. Powinno się go nakładać codziennie po kąpieli oraz wtedy, kiedy dziecko ma suchą, szorstką skórę. Mleczko jest bardziej ekonomiczne niż krem – ma rzadszą, nietłustą konsystencję i jest wydajniejsze: wystarczy porcja wielkości orzecha laskowego.
Johnson Baby Mleczko do ciała dla dzieci jest hipoalergiczne, idealnie nawilża i oczyszcza skórę dziecka. Cena: ok. 7 zł.
Po lecie w pielęgnacji skóry sprawdzi się Ziaja Ziajka Mleczko do ciała dzieci i niemowląt, które doskonale nawilża, chroni przed utratą wody, delikatnie natłuszcza skórę oraz łagodzi skutki nadmiernego przebywania na słońcu i niedostatecznej ochrony skóry. Cena: ok. 11 zł.
By odpowiednio nawilżyć skórę dziecka, zamiast mleczka można też użyć oliwki.
Oliwka Bambino zawiera wysokogatunkowe oleje roślinne z dodatkiem stabilizowanej witaminy F. Nawilża i natłuszcza ciało, chroni skórę przed utratą wody. Cena: ok. 13 zł.
Emolium Olejek do kąpieli z kolei wlewa się bezpośrednio do wody. Natłuszcza skórę i regeneruje płaszcz hydrolipidowy oraz nawilża i wiąże wodę w skórze. Odżywia bardzo suchą, popękaną skórę. Cena: ok. 30 zł. | 10 polecanych kosmetyków do pielęgnacji opalonej skóry dziecka |
Odpowiednie kosmetyki zabezpieczające skórę i włosy przed działaniem chloru, nie tylko pozwalają zachować piękny wygląd, ale przede wszystkim chronią przed wysuszeniem, stanami zapalnymi czy reakcjami alergicznymi. Niestety chlor, dodawany do wody na pływalniach, jest środkiem, który może podrażniać. Ci, którzy kochają pływanie, a jednocześnie mają cerę skłonną do podrażnień, często bezskutecznie szukają kosmetyków zabezpieczających. Niestety większość kremów, które używane są do codziennej pielęgnacji, po prostu zmywa się po kontakcie z wodą. Oto kilka porad, które warto zastosować jeszcze przed wejściem do basenu.
Chlor na basenie - przyjaciel czy wróg?
Ponieważ substancja wykazuje skuteczne działanie dezynfekujące, nie należy liczyć na to, że nagle zniknie z miejskich pływalni. Część ośrodków stosuje do uzdatniania wody ozonowanie czy naświetlanie lampami UV, ale zdecydowaną większość stanowią baseny z chlorowaną wodą. Mimo że dodatek nie jest groźny dla zdrowia, raczej należy zabezpieczać się przed jego działaniem niż tolerować. Może powodować podrażnienia skóry i osłabić kondycję włosów przez ich nadmierne wysuszenie.
Skoro powszechną praktyką stało się już używanie stroju pływackiego o zwiększonej odporności na chlor, okularków, a nawet ręczników chloroodpornych, to podobnie zadbajmy o nasze ciało.
Jakie kremy stosować przed wyjściem na basen?
Do codziennej pielęgnacji należy stosować kosmetyki dobrane do rodzaju i typu skóry. Jednak nie zawsze zagwarantują one odpowiedni poziom zabezpieczenia przed chlorem w wodzie basenowej. O ile zwykle unikamy kremów na bazie silikonów (wybierając te z naturalnymi składnikami), to właśnie silikonowe bazy do twarzy pozwolą najlepiej zabezpieczyć cerę i ochronić ją przed podrażnieniami.
Tego typu kosmetyki są trwałe, a do ich zmycia nie wystarczy zwykła woda, ale mleczko lub płyn do demakijażu. Z tego względu mamy gwarancję dodatkowej warstwy ochronnej, która przetrwa kontakt z chlorowaną wodą. Co ważne baza jest bezbarwna (nie powoduje widocznych zacieków) oraz szybka i łatwa w aplikacji.
Jeśli chodzi o całe ciało, bardzo dobrze sprawdzają się tzw. emolienty, czyli preparaty natłuszczające skórę, które dodatkowo stosowane po wyjściu z wody, pozwalają zapobiegać np. atopowemu zapaleniu oraz zmniejszają i łagodzą już powstałe podrażnienia. Do regeneracji naskórka skuteczne będą również kosmetyki z dużą dawką witaminy D, aplikowane po wyjściu z wody.
box:offerCarousel
Jak zadbać o włosy przed kąpielą w chlorowanej wodzie?
Niestety chlor wnikając w strukturę włosa, powoduje jego nadmierne wysuszenie, a co za tym idzie znaczne osłabienie ogólnej kondycji i wyglądu. Oczywiście podstawą są czepki silikonowe, które są wygodne w nakładaniu, a przede wszystkim znacznie ograniczają przepuszczanie wody i jej kontakt ze skórą głowy. Jednak, podobnie jak w przypadku twarzy i ciała, włosy trzeba dodatkowo chronić. Najlepiej to zrobić nakładając odżywczą maskę.
box:offerCarousel
Działa podobnie jak baza silikonowa aplikowana na twarz - dodatkowa warstwa ochronna ogranicza wnikanie chloru w strukturę włosów. W tym celu dobrze sprawdzają się kosmetyki z proteinami jedwabiu.
Należy pamiętać, że stosowanie preparatów ochronnych przed wizytą na pływalni, nie zwalnia nas z zabiegów pielęgnacyjnych po zakończeniu treningu pływackiego! | Chroń skórę i włosy przed działaniem chloru na basenie |
Która z nas nie marzy o pięknej kształtnej pupie i jędrnych pośladkach, jak te, które można podziwiać na brazylijskich plażach? Okazuje się jednak, że nie każda kobieta pragnie eksponować swoje obfite kształty, a czasami woli je po prostu skutecznie ukryć. Co zrobić, żeby optycznie zmniejszyć? Oto kilka pomysłów. Bielizna ratunkowa
Czasy, gdy wyszczuplająca bielizna była wyłącznie w trzech kolorach i nie zachęcała swoim mało kobiecym wyglądem, na szczęście już dawno minęły. Dziś możesz wybierać wśród koronkowych body, wyszczuplających stringów i majtek z podwyższonym stanem ozdobionych seksownymi dodatkami, więc każda z kobiet znajdzie coś dla siebie. Taka bielizna nie tylko optycznie zmniejszy pośladki, ale również je uniesie i nada im piękny kształt. Majtki z wysokim stanem dodatkowo spłaszczą brzuch i wysmuklą talię. Taką bieliznę możesz nosić na co dzień – pod jeansy, eleganckie spodnie lub sukienkę bez obaw, że ktoś odkryje twój sekret. Bielizna wyszczuplająca jest bowiem nie tylko praktyczna, ale i bardzo dyskretna.
Biorąc przykład z posiadaczki jednych z najbardziej znanych pośladków na świecie – Kim Kardashian – możesz również zaopatrzyć się w modelujące body kończące się tuż nad kolanami. Takie rozwiązanie sprawdzi się zwłaszcza w przypadku długich sukienek i seksownych ołówkowych spódnic, które gwiazda uwielbia.
box:offerCarousel
Na plus
Posiadaczki pełnych kształtów, które chcą optycznie zmniejszyć rozmiar swojej pupy, powinny zacząć koncentrować się na tych częściach ciała, które chcą wyeksponować. To sprawi, że odwrócicie uwagę od zbyt obfitych kształtów i skoncentrujecie ją na tych miejscach, z których jesteście dumne. Proste, prawda? Ważna jest też długość i zachowanie proporcji. Z najmodniejszymi obecnie jeansowymi rurkami odsłaniającymi kostkę świetnie skomponuje się luźna tunika – krótsza z przodu i dłuższa z tyłu, która zasłoni pośladki. Jeśli wybieracie jeansy, stawiajcie przede wszystkim na te z dużymi, lekko obniżonymi kieszeniami.
Sprawdzą się także lekko dopasowane spodnie typu boyfriend, których luźny fason zapewni komfort i wygodę podczas noszenia. Takie spodnie na pierwszy rzut oka mogą przypominać te, które zakładasz na weekendowy wypad za miasto, ale odpowiednio zestawione, np. z elegancką białą koszulą i szpilkami, mogą być noszone do pracy czy na ważne spotkania. Panie, które chcą ukryć zbyt obfite kształty, powinny zaprzyjaźnić się z rozkloszowanymi sukienkami odcinanymi w pasie. Taki krój zamaskuje pupę i wyeksponuje piękną talię. Waszym sprzymierzeńcem są ciemne kolory, kurtki parki w modnych wojskowych barwach kończące się tuż za pupą oraz klasyczne trencze wiązane w pasie. Wiele kobiet martwi się, jak ukryć zbyt obfite kształty na plaży i basenie. Nic prostszego! Wystarczy, że zakryjesz obfite kształty kolorowym pareo i problem rozwiązany.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Na minus
Skoro już wiecie, w jakich ubraniach wasze pośladki będą wyglądały na mniejsze, najwyższa pora dowiedzieć się, czego unikać. Spodnie jeansowe bez kieszeni lub te z małymi kieszonkami na pośladkach, optycznie je powiększą. Jeśli rezygnujecie z bielizny modelującej, nie zakładajcie ołówkowych spódnic czy sukienek o tym kroju. Nie dla was są też crop topy, body czy legginsy, chyba że do ćwiczeń na siłowni. Nie polecamy poza tym chodzenia w spodniach dresowych i krótkich, obcisłych szortach. Jeśli jednak macie piękne nogi, które chcecie wyeksponować, wtedy do takich spodenek załóżcie długą koszulę i modny strój będzie gotowy. | Jak optycznie zmniejszyć pupę? |
Zima to okres, który weryfikuje stan instalacji elektrycznej w aucie. Podwyższona wilgotność oraz siarczyste mrozy uwidaczniają wszelkie usterki oraz nieprawidłowości związane z elektrycznością. Jak przygotować samochód na sezon zimowy, by uniknąć irytujących, a przede wszystkim kosztownych usterek? Zapewnij sobie najlepszą widoczność
W okresie zimowym dobry stan oświetlenia to priorytet. Zmrok zapada bardzo szybko, a warunki pogodowe w postaci śniegu lub deszczu dodatkowo pogarszają widoczność. Podstawą dobrej widoczności są sprawne lampy. Nie wystarczy jednak przetrzeć ich szmatką i upewnić się, że działają żarówki. Równie ważna jest ocena stanu reflektorów. Mocno wyeksploatowane lampy mogą mieć zmatowione i wypalone klosze oraz uszkodzone lustra odbijające światło żarówki.
Niewielkie zarysowania klosza usuniesz za pomocą preparatu do czyszczenia i regeneracji reflektorów, jednak poważniejsze uszkodzenia mogą wymagać wymiany całej lampy. Zwróć uwagę także na to, czy do wnętrza reflektora nie dostaje się woda. Zaparowane reflektory to przypadłość wielu modeli samochodów. W czasie przeglądu elektryki samochodu sprawdź wszystkie pozostałe lampy, nie zapominając o podświetleniu rejestracji oraz lampie cofania. Oznaką przepalenia żarówki może być przyspieszone działanie przerywacza migaczy.
Akumulator nie działa? Sprawdź jego stan
Zima to dla akumulatora wyjątkowo trudny okres, zwłaszcza w samochodach z silnikiem wysokoprężnym. Trudności z uruchomieniem jednostki napędowej nie zawsze muszą jednak oznaczać winy akumulatora. Czasem winowajcą jest osprzęt elektryczny, który pobiera zbyt dużo prądu w czasie postoju. Inny możliwy powód to zły stan alternatora. Jeśli wymaga on już wymiany lub regeneracji, może nie doładowywać do pełna akumulatora, nawet jeżeli ten będzie całkiem nowy. Stan akumulatora, alternatora oraz pobór prądu w czasie postoju sprawdzisz za pomocą miernika uniwersalnego (multimetr). Jeśli nigdy nie korzystałeś z tego urządzenia, możesz wybrać prosty tester stanu akumulatora, który wystarczy podłączyć do klem, a wynik wskazany zostanie za pomocą kolorowych LED-ów.
Problematyczne połączenia
Przed sezonem zimowym warto poświęcić odrobinę czasu na sprawdzenie stanu połączeń. Wtyczki, styki, kostki i innego rodzaju połączenia mogą w kontakcie z dużą wilgotnością generować wiele problemów. Zacznij od zabezpieczenia klem akumulatora. Wyczyść je za pomocą drucianej szczotki lub papieru ściernego i zabezpiecz za pomocą preparatu do styków elektrycznych. Środek ten zapobiegnie tworzeniu się śniedzi, która utrudnia przepływ prądu. Sprawdź także, czy przewody znajdujące się w komorze silnika są poprawnie zaizolowane. W okresie zimowym łatwo o zalanie ich wodą.
Skontroluj przewody zapłonowe i świece
Jeśli po odpaleniu silnika w czasie zmroku pod maską pojawia się tzw. dyskoteka, to znak, że swój resurs osiągnęły przewody zapłonowe. Zużywają się one co około 30-50 tys. km., jednak w silnikach zasilanych gazem LPG wymiana może być konieczna już po 15 tys. km. Uszkodzone kable lub świece mogą dawać objawy w postaci szarpania silnikiem, nierównej pracy, podwyższonego spalania lub gaśnięcia na wolnych obrotach. Oznaki te uwidaczniają się najczęściej jesienią i zimą, gdy wilgoć w połączeniu z niskimi temperaturami stawia wyjątkowo trudne wymagania dla układu zapłonowego. Zarówno kable, jak i świece należy wymieniać całym kompletem, gdyż wybiórcza podmiana mogłaby skutkować nierównomiernym spalaniem mieszanki paliwowo-powietrznej i nierównomierną pracą silnika.
Zlikwiduj kontrolki
Wraz z nadejściem zimy na desce rozdzielczej pojawiły się rozmaite ikonki informujące o awarii lub innych nieprawidłowościach? Bez obaw, nie musi to oznaczać usterki. Częstym powodem zapalania się kontrolek są zaśniedziałe połączenia i niestykające wtyczki. Kontrolka usterki hamulców może więc oznaczać uszkodzenie czujnika ABS-u, zaś kontrolka poduszki powietrznej — rozłączoną wtyczkę pod fotelem pasażera. Nie można jednak ich bagatelizować i należy czym prędzej sprawdzić przyczynę ich zawitania na desce. Sprawdzisz to, m.in. sczytując błędy silnika za pomocą interfejsu OBD2 podłączonego do komputera lub smartfona. Jeśli jednak usunięcie błędów lub drobnych usterek nie pomoże, skontaktuj się z elektrykiem samochodowym. Palące się kontrolki mogą być powodem oblania przeglądu technicznego, zaś same usterki — niebezpieczeństwa na drodze.
Bądź przygotowany
Jeżeli nie chcesz, aby zimowa wilgoć popsuła ci plany, bądź przygotowany na każdą ewentualność. Miej przy sobie kable rozruchowe, którymi awaryjnie odpalisz silnik samochodu, zestaw bezpieczników na wypadek przepalenia się jednego z nich oraz komplet zapasowych żarówek. Jazda z przepaloną żarówką po zmroku, w czasie śnieżnej zamieci to wręcz proszenie się o kłopoty. Pamiętaj także o tym, by mieć w bagażniku zestaw podstawowych narzędzi. Do większości typowych prac wystarczy podstawowy multitool samochodowy, którym odkręcisz pokrywę lampy, wyjmiesz przepalony bezpiecznik lub otworzysz plastikowy blister z żarówką. W garażu zaś miej w pogotowiu prostownik do akumulatora samochodowego. Jeśli podróżujesz na niewielkich dystansach, z pewnością przyda się do okresowego podładowania baterii. | Zadbaj o światła i instalację elektryczną w aucie przed zimą |
Kupiliśmy telewizor do pokoju, w którym nie ma gniazda antenowego. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy mogli korzystać z bezpłatnej naziemnej telewizji cyfrowej. Po prostu trzeba zakupić odpowiednią długość kabla antenowego i doprowadzić go naszego telewizora lub dekodera. Jeśli zależy nam na estetyce tego rozwiązania, to kabel koncentryczny możemy puścić np. w listwie przypodłogowej lub w ścianie. Poprowadzenie kabla antenowego od gniazda do telewizora lub dekodera jest proste – przeciągamy przewód z punktu A do punktu B. Mimo wszystko warto wcześniej wymierzyć, ile metrów kabla potrzebujemy, aby kupić jego odpowiednią długość. Następnie warto też przemyśleć, którędy kabel poprowadzimy oraz czy potrzebujemy go doprowadzić jedynie do jednego telewizora. Ustalenie pewnych rzeczy przed podjęciem pracy zdecydowanie ułatwi nam działanie.
Kabel antenowy – czyli czego potrzebujemy
Wiemy, gdzie jest gniazdo antenowe i dokąd chcemy poprowadzić kabel koncentryczny. Wykonaliśmy pomiary – warto zrobić to dokładnie, aby nie okazało się, że jednak brakuje nam kabla. W tym przypadku dobrze jest wyznawać zasadę – lepiej jest mieć więcej niż mniej. Pomimo wyników pomiaru lepiej jest kupić nieco dłuższy kabel niż za krótki. O wiele prościej będzie go skrócić, niż kombinować z jego przedłużeniem. Jeśli mamy już wszystko wymierzone, sprawdzamy, jakie wtyki antenowe powinniśmy kupić – najczęściej jest to konfiguracja: wtyk żeński (wsuwamy do gniazda antenowego) i wtyk męski (ten umieszczamy w telewizorze lub dekoderze). Możemy kupić gotowe kable antenowe (zakończone odpowiednimi wtykami), jednak są one droższe od zwykłego koncentryka. Bardzo często są też krótsze, mają około 1-1,5 metra długości. Jeśli planujemy przeciągać kabel z jednego pokoju do drugiego, to najprawdopodobniej potrzebujemy kilku metrów kabla.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Jeśli już kupiliśmy kabel koncentryczny i końcówki, to czas go oprawić. Od strony gniazda antenowego nakładamy wtyczkę żeńską. Jeśli spod warstwy izolacji wystaje zbyt mało miedzianego drutu, to za pomocą scyzoryka albo niewielkiego noża zdejmujemy nieco izolacji. Odpowiednią długość drutu oprawiamy końcówką, którą umieścimy w gnieździe antenowym. Teraz przeciągamy kabel do telewizora. Wiemy już, jakiej długości potrzebujemy – jeśli kabel jest za długi, to go skracamy. Na początek nożem odcinamy niepotrzebny fragment. Nadmierną długość miedzianego drutu możemy bez problemów usunąć przy użyciu kombinerek. Jeśli wszystko odcięliśmy poprawnie, to obrabiamy kabel analogicznie, jak poprzednio, tylko teraz stosujemy końcówkę męską. Warto mieć przy sobie jeszcze taśmę izolacyjną – końcówki mają częstą tendencję do zsuwania się. Warto okleić je solidnie taśmą, aby były nieruchome. Taki zabieg niweluje ewentualne zakłócenia sygnału.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Jak widzimy, przeciągnięcie kabla antenowego nie jest skomplikowaną czynnością. Oczywiście od nas zależy, jak go poprowadzimy w mieszkaniu. Możemy go puścić w listwie przypodłogowej, a nawet w ścianie. Możemy też wyznaczyć trasę po ścianie i przy suficie albo po prostu zostawić go swobodnie na podłodze. Estetyka wykonania tej czynności jest dowolna.
Rozdzielacz sygnału – prowadzimy kabel antenowy do kilku pomieszczeń
Jeśli chcemy, możemy poprowadzić sygnał telewizyjny do kilku telewizorów w naszym domu. Musimy przede wszystkim pamiętać, że każdy z nich powinien być wyposażony w tuner DVB-T lub do każdego powinniśmy mieć dekoder. Jeśli sygnał będzie wychodził z jednego dekodera, to na każdym telewizorze będzie wyświetlany ten sam kanał. Aby poprowadzić sygnał do wielu odbiorników jednocześnie, należy kupić rozgałęźnik sygnału telewizyjnego. Będzie to dla nas koszt kilkunastu złotych (rozdzielacz pasywny). Chyba że zdecydujemy się na rozdzielacz aktywny – warto go użyć, gdyż zmniejszamy ryzyko zjawiska straty mocy sygnału. Za taki rozdzielacz zapłacimy około 50 złotych. Musimy też pamiętać, że wymaga on dodatkowego zasilania, tak więc w pobliżu musi znajdować się gniazdko elektryczne. Rozgałęźnik kupujemy też pod kątem wyjść sygnału, np. jeśli mamy dwa telewizory, kupimy wersję z dwoma wyjściami.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Rozdzielenie sygnału telewizyjnego po całym domu z pewnością będzie wymagało dużej ilości kabla antenowego. Warto więc wymierzyć wszystkie odległości. Trzeba też zrobić zapas końcówek. W końcu kablem koncentrycznym trzeba połączyć wszystkie wejścia i wyjścia w rozgałęźniku. W skrócie cały proces wygląda tak: kabel z gniazda antenowego prowadzimy do rozdzielacza. Następnie z każdego wyjścia sygnałowego w rozdzielaczu prowadzimy oddzielny kabel do telewizorów i dekoderów. Z jednego wyjścia do jednego odbiornika. W ten sposób możemy się cieszyć odbiorem naziemnej telewizji cyfrowej w całym domu.
Proces przeciągania kabla koncentrycznego po domu nie jest skomplikowany. Więcej pracy będziemy mieli jedynie w momencie, gdy będziemy chcieli schować kabel antenowy. Jednak na takie zabiegi najczęściej decydujemy się, kiedy remontujemy mieszkanie. Także tworzenie instalacji podtynkowej z kablem antenowym to raczej przemyślane posunięcie. Łatwiej jest z kolei doprowadzić koncentryka w listwie przypodłogowej. Inną opcją na schowanie uporczywego kabla może być wykorzystanie samoprzylepnej listwy maskującej. | Ciągnięcie kablówki do pokoju – niezbędne produkty |
Kraj Kwitnącej Wiśni wielu z nas kojarzy się bardzo pozytywnie. Zaawansowane technologie, zdrowe społeczeństwo, smaczne jedzenie. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, w jak dramatycznej sytuacji znajduje się połowa Japończyków. Debiutująca autorka napisała zbiór reportaży, których bohaterkami są japońskie kobiety. Choć to jej pierwsza książka, wielu czytelników zna ją od dawna jako autorkę bardzo dobrego bloga. „Kwiatami w pudełku” udowadnia, że potrafi pisać także dłuższe formy. To bardzo dobra, poruszająca książka, która wypełnia pewną lukę na rynku.
Kobiety-kwiaty
Piękne, tajemnicze postaci w kimonach, kryjące się za wachlarzami, parzące w skomplikowany sposób herbatę i stawiające drobne kroczki w niewygodnych butach – ten stereotypowy obraz japońskich kobiet w żaden sposób nie przekłada się na rzeczywistość. Jednak także w swoim kraju Japonki padają ofiarami stereotypów. Nazywane są kwiatami, bo przez lata uważano, że pełnią dekoracyjną funkcję. Kobiety pracujące w dużych firmach nie były w nich zatrudniane ze względu na swoje kompetencje. Traktowano je jako ozdobę, „kwiaty biurowe”, bukiety, które można dowolnie wymieniać. Dostają wolne, kiedy mają okres, ale bynajmniej nie jest to przejaw troski. Mają być ciche i uległe, nie wolno im sprzeczać się z mężczyznami.
Mozaika kobiecych losów
Karolina Bednarz składa swoją opowieść z wielu nitek. Jej liczne bohaterki opowiadają o molestowaniu w pociągach, mobbingu, bezdomności i wielu innych problemach. Niektóre z nich dotyczą tylko kobiet, inne mogą dotknąć osoby każdej płci, ale w tej książce przedstawione są z żeńskiego punktu widzenia. Każda opowieść porusza, niektóre są wręcz wstrząsające. Wyłaniający się z nich obraz Japonii zdecydowanie nie wypada korzystnie. Jak bowiem myśleć dobrze o kraju, w którym każda dojeżdżająca do szkoły uczennica, nawet dziesięcioletnia, jest dotykana przez mężczyzn w pociągu codziennie?!
Życie w pudełku
Wiele Japonek ma tak głęboko wpojone przekonanie, że tak musi być, że ich losu nie da się odmienić, że nie próbują niczego zmieniać. Mówią: „Jestem kobietą”, jakby to wyjaśniało wszystko, co je spotyka. W języku japońskim istnieje zwrot: „córka w pudełku”. Oznacza trzymanie córki w domu, pod ścisłą kontrolą, do chwili jej zamążpójścia. Wtedy przechodzi ona z jednego pudełka do drugiego – spod kurateli ojca pod równie surowy nadzór męża.
Lektura „Kwiatów w pudełku” wzbudza wiele emocji, zaczynając od wściekłości na mężczyzn, którzy dopuszczają się tylu strasznych czynów, przez żal i ulgę, że jednak żyjemy w kraju, w którym podział ról społecznych nie jest aż tak bezwzględny. Jednocześnie trudno nie zauważyć, że niektóre przejawy dyskryminacji w taki czy inny sposób są obecne i u nas. Czytając książkę Karoliny Bednarz, nie tylko dowiemy się sporo o Japonii, ale być może zauważymy coś, na co do tej pory przymykaliśmy oko we własnym otoczeniu.
Źródło okładki: www.czarne.com.pl | „Kwiaty w pudełku” Karolina Bednarz – recenzja |
Kostkarki do lodu to urządzenia, które przydadzą się zarówno w domu, jak i w lokalach gastronomicznych. Z początku ze względu na wysokie ceny trafiały głównie do restauracji i pubów, ale teraz sprzęty zmieniające szybko wodę w kostki lodu mogą zakupić w niewygórowanej cenie również konsumenci indywidualni. Urządzenia nazywane kostkarkami do lodu to niezbędne wyposażenie wszelkiego rodzaju knajp i pubów, gdzie serwowane są zimne napoje. Pozwalają one na szybkie zamrażanie wody w postaci kostek, które można potem wykorzystać do chłodzenia napoi, trunków oraz do przygotowania drinków. Dzięki kostkarkom do lodu właściciel lokalu nie musi dbać o to, by uzupełniać cyklicznie zapas lodu w chłodziarce, która zajmuje dużo przestrzeni za barem lub na zapleczu.
Do czego jest potrzebna kostkarka do lodu?
Zadaniem kostkarki do lodu jest szybkie zamienianie wody w kostki lodu. Urządzenia tego typu pozwalają wytworzyć lód znacznie szybciej niż klasyczna zamrażarka, do której wkłada się napełniane wodą woreczki lub foremki. U użytkowników domowych kostkarka sprawdzi się bardzo dobrze w upalne letnie dni oraz podczas organizowania spotkań towarzyskich.Kostkarka do lodu w lokalu gastronomicznym pozwala obsłudze na bieżąco uzupełniać zapas lodu, który jest potrzebny między innymi do przygotowania drinków. Lód w formie kostek można wykorzystać nie tylko do chłodzenia napojów gazowanych i podawanych w lokalu alkoholi, ale też do wypełniania pojemników, w których serwowane są butelki z napojami.
Jak działa kostkarka do lodu?
Kostkarka do lodu tworzy kostki z wody, którą należy przed rozpoczęciem pracy wlać do urządzenia. Płyn wypełnia specjalną foremkę, która następnie jest zamrażana. W przejściu wody ze stanu ciekłego w stały wykorzystywany jest termostat.Po zamrożeniu wody foremka jest lekko podgrzewana, co uwalnia kostki. W większości modeli wypadają one potem do pojemnika, z którego można zaczerpnąć kostki. Zaraz potem można kostkarkę napełnić ponownie i przygotować kolejną porcję lodu.
Gabaryty kostkarki do lodu
Wybierając kostkarkę do lodu do lokalu gastronomicznego lub do domu, trzeba zwrócić uwagę na wiele parametrów takiego urządzenia. Oprócz ceny warto przyjrzeć się gabarytom sprzętu. Duże modele sprawdzą się w lokalach, a mniejszych kostkarek do lodu można z powodzeniem używać w domu, w ogrodzie lub na tarasie.Kompaktowe modele kostkarek można do tego przenosić i nie trzeba kupować osobnej kostkarki do lodu do każdego pomieszczenia. Urządzenie znajdujące się zazwyczaj w kuchni można wynieść na ogród lub taras na czas spotkań towarzyskich i odnieść na miejsce po zakończeniu imprezy. Niestety mniejsze kostkarki są zwykle albo droższe, albo mniej wydajne.
Parametry kostkarek do lodu
Kostkarki do lodu pozwalają wytworzyć bardzo dużo kostek lodu naraz. W zależności od modelu kostki mogą różnić się wielkością i wagą. Zwykle kostki lodu mają wagę od 10 do 35 gramów. Warto przed zakupem sprawdzić, jakiej wielkości kostki będą wypadały z danego modelu kostkarki.Innym parametrem odróżniającym od siebie modele kostkarek do lodu jest szybkość pracy. W wielu wypadkach wystarczy zaledwie około 10 minut, aby maszyna wytworzyła pierwszą partię kostek. Kupując kostkarkę do lodu, trzeba też sprawdzić, jaka jest jej wydajność, czyli masa kostek w porównaniu do czasu potrzebnego na ich zamrożenie.Bardzo ważnym parametrem kostkarek do lodu jest ich moc. W przypadku małych i mało wydajnych modeli mają one moc do 200 W, ale większe modele mogą pobierać znacznie więcej energii. Przy intensywnej eksploatacji korzystanie z kostkarki do lodu może przyczynić się do wzrostu rachunków za prąd.Kostkarki do lodu to bardzo przydatne urządzenia, a w lokalach gastronomicznych okażą się wręcz niezbędne. Przed zakupem maszyny warto zwrócić uwagę na jej najważniejsze parametry – zupełnie inny sprzęt będzie potrzebny konsumentowi indywidualnemu, a inny właścicielowi pubu czy restauracji. | Jak wybrać kostkarkę do lodu? |
Rękawiczki rowerowe to niezbędny element wyposażenia każdego małego rowerzysty. Chronią dłonie przed otarciami, ułatwiają kontrolowanie hamulców i zapewniają lepszy chwyt kierownicy. Podpowiadamy, jakie jeszcze zalety mają rękawiczki rowerowe dla dzieci i na co zwracać uwagę, przed ich zakupem. Po co dziecku rękawiczki?
Rękawiczki rowerowe to przede wszystkim profesjonalna ochrona małych dłoni. Zapobiegają otarciom, a także poważniejszym uszkodzeniom podczas ewentualnych wypadków. Dzięki nim dziecko może bez obaw amortyzować upadek rękoma bez względu na to, na jakiej nawierzchni akurat się znajduje. Dodatkowo dobre rękawiczki– czyli wykonane z przepuszczających powietrze materiałów – zapobiegają poceniu się dłoni. Oznacza to pewniejszy chwyt kierownicy i lepsze panowanie nad rowerem również na trudnym terenie. Warto wspomnieć, że rękawiczki rowerowe zapobiegają powstawaniu na dłoniach bolesnych odcisków i chronią je przed promieniami UV, a w niektórych przypadkach nawet przed poparzeniami słonecznymi.
Jak wybrać dobre rękawiczki?
Aby stwierdzić, czy dane rękawiczki rowerowe są dobre (zarówno dla dziecka, jak i jakościowo), należy przyjrzeć się kilku parametrom. Po pierwsze, ważne jest wypełnienie, które odpowiada za amortyzację oraz sposób ułożenia dłoni na kierownicy. Zazwyczaj znajduje się ono w trzech miejscach: bezpośrednio pod kciukiem, a także w środkowej i górnej części dłoni. Rękawiczki bez wypełnienia nie będą odpowiednio zabezpieczały przed urazami. Ciekawym rozwiązaniem dodatkowym sąspecjalne żelowe wkładki po wewnętrznej stronie dłoni – zapobiegają odciskom i zwiększają stabilność chwytu. Ważny jest również materiał, z którego rękawiczki zostały wykonane, oraz ich dopasowanie do dziecięcych dłoni (muszą dokładnie zakrywać ich grzbiet). Tkanina powinna być elastyczna i lekka, a zarazem wytrzymała, odporna na uszkodzenia i przede wszystkim oddychająca. Odpowiednia wentylacja dłoni oznacza większe bezpieczeństwo oraz komfort jazdy.
KiddiMoto.Rękawiczki rowerowe z elastycznego materiału z domieszką elastanu. Miękka wyściółka doskonale chroni dłonie przed otarciami, odgnieceniami i odciskami, co jest szczególnie ważne na etapie nauki jazdy na rowerze. Mocny rzep umożliwia precyzyjne dopasowanie rękawiczek do dłoni dziecka. Rozmiar uniwersalny (od 3 do 6 lat). Rękawiczki dostępne w dziewięciu kolorach. Cena: 44,90 zł.
Crazy Safety.Rękawiczki rowerowe duńskiej firmy, która specjalizuje się w produkcji akcesoriów rowerowych dla dzieci. Wierzchnia część wykonana jest z elastycznego materiału z kolorowym nadrukiem. Pikowanie od spodu zapewnia lepszą amortyzację, a rzep ułatwia dopasowanie rękawiczek do dłoni. Model dostępny w dwóch rozmiarach (XS i S) i kilkunastu wzorach do wyboru. Cena: od 24 zł.
Modele rękawiczek dziecięcych
Rękawice dla małych cyklistów dzielimy na dwa podstawowe rodzaje: z krótkimi palcami (przeznaczone do jazdy w sezonie letnim) oraz z długimi palcami (zapewniające ochronę przed chłodem). W modelach dla dzieci często stosowane są regulowane zapięcia zakładkowe, dzięki którym rękawiczki pasują na dłonie różnej wielkości. Przydatna jest również antypoślizgowa powłoka po wewnętrznej stronie dłoni, która poprawia pewność chwytu, oraz wstawki z tkaniny frotté, służące m.in. do ocierania potu z czoła. Rowerowe rękawiczki dziecięce nie różnią się budową od przeznaczonych dla dorosłych, ale ich kolorystyka jest znacznie ciekawsza. Dostępne są m.in. z wizerunkami postaci z ulubionych kreskówek(np. z Myszką Minnie, Kubusiem Puchatkiem, Hello Kitty), a także z klasycznymi motywami w nietypowych kolorach (np. z różowym moro). Odpowiednio dobrane rękawiczki zapewnią dziecku bezpieczeństwo i komfort, dlatego powinny być jednym z pierwszych akcesoriów (tuż obok kasku), w jakie je zaopatrzymy po zakupie roweru. | Rękawiczki rowerowe dla małych cyklistów |
Kupując samochód, często kierujemy się własnym gustem, jego ceną oraz dodatkami, które może nam zaoferować. Moc i osiągi to kolejny ważny aspekt, nie mówiąc już o ewentualnej awaryjności danego modelu. Jest jednak jeszcze inny istotny wskaźnik – spalanie samochodu. Trudno je pominąć, a nawet małe różnice w dłuższym okresie mogą się bardzo opłacić. W obliczu wielkich skandali największych producentów w zakresie podawanych przez nich danych trudno określać je jako wiarygodne. Na szczęście na posterunku konsumentów stoi szereg organizacji, które potrafią zweryfikować podawane liczby w broszurach informacyjnych i wysnuć odpowiednie wnioski.
Jedną z takich firm jest Equa Index i to właśnie jej raport wziąłem pod lupę. Dotyczy on nowych aut oferowanych na europejskim rynku i przekazuje rzeczywiste wyniki spalania paliwa na 100 kilometrów, przeprowadzone na tysiącach aut w Niemczech i Wielkiej Brytanii. By mieć lepsze porównanie, raport podzielono na dane segmenty oraz rodzaj cieczy wlewanej do baku.
Rozpocznę od aut segmentu A, czyli najmniejszych maluszków do miasta, które są przy okazji najciekawsze, ponieważ głównie za zakupem tych samochodów oprócz wymiarów stoi właśnie ekonomia ich użytkowania. To często drugi lub trzeci samochód w rodzinie, który ma być oszczędny i idealnie wpasować się w miasto.
Oto lista samochodów z segmentu A z najoszczędniejszym silnikiem benzynowym.
Opel Karl 1.0 (76 KM) – 5,97 l/100 km
Zaczynając od najgorszego miejsca, dopowiem od razu, że w sekcji najoszczędniejszych aut będą znajdować się najsłabsze jednostki o bardzo małych pojemnościach. Downsizing ma tu dobre uzasadnienie, a Karl jest jego najlepszym przykładem. Ten nowy mieszczuch niemieckiej marki to też jej najtańszy model. W zestawieniu Opel może pochwalić się największą mocą silnika, co przekłada się na spalanie, ale też pozwala na bardziej dynamiczną jazdę. Wynik prawie 6 litrów jest akceptowalny, ponieważ do pierwszego miejsca traci on jedynie 0,5 litra na 100 kilometrów.
Seat Mii 1.0 (60 KM) – 5,85 l/100 km
Najsłabszy wynik spośród całej niemieckiej trójki. Mii to bardziej designerska wersja czeskiego Citigo, która korzysta z większości jego konstrukcji i części. Ciekawy jest fakt, że Seat, mimo podobnego nadwozia i silnika, zanotował gorszy wynik niż grupowi bracia. Seat Mii to dość oryginalna propozycja, bardzo oryginalna i niepowtarzalna na ulicy. Odradzam kupno Seata z półautomatyczną skrzynią biegów, ponieważ rośnie wówczas spalanie i stres kierowcy – skrzynia ta strasznie szarpie.
Volkswagen up! 1.0 (60 KM) – 5,80 l/100 km
Najdroższy, a jak widać nie najoszczędniejszy trojaczek VAG. Z drugiej jednak strony, obecność elektrycznego up’a może tłumaczyć brak zbijania spalania w tym modelu. Różnica 0,05 litra względem Seata to detal i w sumie jej wpływ na użytkowanie może zależeć od kierowcy danego auta. Mimo wszystko wyniki te są na tyle atrakcyjne, że nawet małe baki (około 30-35 litrów) pozwalają na rzadkie wizyty na stacjach benzynowych.
Smart ForTwo 1.0 (71 KM) – 5,76 l/100 km
Dość oryginalna propozycja, którą trudno rozsądnie wytłumaczyć ze względu na wysoką cenę zakupu auta. Niełatwo też rozdzielić koszt zostawiony w salonie od spalania, mówiąc o ekonomiczności samochodu. Mimo to Smart stanął na drugim stopniu podium ze swoim litrowym i w porównaniu do reszty zestawienia, dość mocnym silnikiem, a przy tym najmniejszych wymiarach. Dodatkowo atutem posiadania Smarta będzie na pewno powolny spadek jego wartości, więc kolejny plus przy ewentualnej odsprzedaży.
Skoda Citigo 1.0 (60 KM) – 5,44 l/100 km
Citigo to jeden z trojaczków VAG, który jest z nich najmniej paliwożerny, co zapewniło mu pierwsze miejsce w naszym zestawieniu. Co ciekawe, biorąc pod uwagę małe różnice pomiędzy poszczególnymi konkurentami, wynik Skody deklasuje konkurencję. Dodam jedynie, że tego maluszka można również kupić z seryjną instalacją LPG, wówczas względami paliwa można przestać się interesować – szkoda tylko, że kosztem i tak małego bagażnika.
Oto samochód z segmentu A z najoszczędniejszym silnikiem wysokoprężnym.
Fiat Panda 4x4 1,2 (95 KM) – 5,31 l/100 km
Konstrukcje diesla zawsze wygrywały z benzyniakami pod względem zużywanego paliwa. Nie inaczej jest w przypadku Pandy, która z odmianą benzynową nie znalazła się w zestawieniu, ale dzięki mocnemu motorowi wysokoprężnemu wygrała w kategorii tych silników. Fakt, że nie miała żadnej konkurencji, jest oczywisty, ale mimo to wynik jest bardzo atrakcyjny. Zwłaszcza, gdy weźmiemy pod lupę zastosowanie w niej napędu 4x4 – takie konstrukcje zazwyczaj są mało oszczędne. Niestety to już jeden z ostatnich przedstawicieli mieszczuchów z takim silnikiem pod maską.
Mała liczba pretendentów do najoszczędniejszych aut w grupie silników diesla może zaskakiwać, ale tak naprawdę nowe auta nie są już produkowane z silnikiem wysokoprężnym. Ich miejsce zajmują powoli hybrydy lub auta elektryczne. Biorąc pod uwagę szereg zakazów wjazdu aut z silnikiem Diesla do centrów miast, ich zmniejszająca się liczba nie może dziwić.
To jeden z pierwszych artykułów cyklu najoszczędniejszych samochodów. Postaram się prześwietlić wszystkie segmenty aut pod tym względem, bo wyniki są czasem naprawdę zaskakujące. Kolejne artykuły już niedługo. | Najoszczędniejsze małe samochody |
Suche skórki to problem, który potrafi bardzo utrudnić pielęgnację i wykonanie makijażu. Pojawiają się najczęściej na suchej cerze, która wymaga dokładnego nawilżania i delikatnej pielęgnacji. Skórki bardzo trudno jest ukryć – podkłady czy pudry jedynie uwidaczniają problem, podkreślając przesuszone partie twarzy. Zamiast skupiać się na ich maskowaniu, warto zadbać o pielęgnację, która pomoże rozwiązać problem. Delikatne oczyszczanie
Przesuszona skóra nie lubi silnych detergentów, które dodatkowo podrażniają i zwiększają ilość pojawiających się skórek. Dodatkowym elementem drażniącym może być woda, z której w skrajnych sytuacjach warto całkowicie zrezygnować. Do oczyszczenia twarzy z makijażu i zanieczyszczeń przydadzą się płyny micelarne, np. Garnier (ok. 15 zł za 400 ml). Nawilżony płatek kosmetyczny wystarczy delikatnie przyłożyć do twarzy. Nie ma konieczności silnego pocierania wrażliwej skóry i dodatkowego jej podrażniania.
Drugim krokiem powinno być delikatne umycie twarzy łagodnym mleczkiem lub żelem. Powinniśmy unikać produktów, w których znajduje się alkohol lub drobinki peelingujące, aby niepotrzebnie nie wysuszać cery. Dobrym rozwiązaniem są produkty, które nie wymagają użycia wody, np. emulsja Cetaphil EM (ok. 35 zł za 250 ml). Po jej nałożeniu i wmasowaniu wystarczy zetrzeć nadmiar kosmetyku płatkiem lub papierowym ręcznikiem do twarzy. Skóra będzie dobrze oczyszczona, ale nie zostanie podrażniona.
Odpowiedni krem nawilżający
Sucha skóra potrzebuje dużej dawki nawilżenia. Pozwoli to na unormowanie jej stanu, a w efekcie – na pozbycie się problemu suchych skórek. Kosmetyk powinien zawierać w składzie substancje silnie nawilżające, które pozwolą na ukojenie suchej skóry. Warte polecenia są szczególnie kremy hipoalergiczne, które nie dopuszczają do odwodnienia skóry i jej dodatkowo nie podrażniają, np. lekki krem głęboko nawilżający Vita-Sensilium od Pharmaceris (ok. 30 zł za 50 ml).
Jeżeli oprócz suchych skórek na twarzy pojawiają się inne problemy związane z odwodnieniem cery, warto sięgnąć po dodatkowe wsparcie w postaci serum, np. serum nawilżające Dermedic Hydrain 3. Produkty tego typu mają bardziej skoncentrowany skład, który jest w stanie lepiej odżywić i nawilżyć cerę. Stosowane regularnie, ze szczególnym uwzględnieniem partii dotkniętych największym przesuszeniem, pomogą w walce ze skórkami.
Dodatkowa pielęgnacja
W celu przyspieszenia walki z suchymi skórkami możemy sięgnąć po dodatkową pielęgnację. Raz lub dwa razy w tygodniu warto nałożyć na twarz silnie nawilżającą maseczkę, która przynosi natychmiastową poprawę stanu skóry. Najlepiej nałożyć ją na twarz wieczorem, po demakijażu, i pozostawić na kilkanaście lub kilkadziesiąt minut. Starajmy się wybierać produkty, które zatrzymują wodę w naskórku, np. maseczkę Bioderma Hydrabio (ok. 70 zł za 75 ml).
Suche skórki, które pojawiły się już na twarzy, możemy usunąć przez okazjonalne sięganie po peelingi. Powinny to być jednak produkty enzymatyczne, które nie podrażniają skóry (np. Clarena – ok. 30 zł za 100 ml). Takie kosmetyki delikatnie złuszczają martwy naskórek. Po ich zastosowaniu dobrze jest nałożyć na twarz maskę nawilżającą lub intensywnie regenerujący krem.
Czego unikać?
Panie borykające się z problemem suchych skórek powinny unikać stosowania wszystkich produktów, które zawierają w składzie alkohol. Powoduje on dodatkowe przesuszanie cery. Częstym błędem jest sięganie po toniki oczyszczające, które mogą nasilać to zjawisko. Jeżeli czujemy potrzebę stosowania tego typu preparatów, dużo lepszym rozwiązaniem będą hydrolaty (np. Hydrolat z czystka, Avebio – ok. 30 zł za 100 ml). Są delikatne, a przy tym dobrze radzą sobie z ukojeniem skóry.
Należy też uważać na kosmetyki do makijażu, zwłaszcza podkłady i pudry. Dużo lepszym rozwiązaniem są delikatniejsze produkty niż silnie kryjące fluidy, które nie pozwalają skórze oddychać i dodatkowo ją obciążają. Rozwiązaniem problemu nie jest również nakładanie kolejnych warstw pudru, aby zamaskować suche skórki. Takie działanie jedynie go pogłębi. Odpowiednia pielęgnacja sprawi natomiast, że po kilku tygodniach kryjące produkty nie będą już potrzebne.
Suche skórki na twarzy, choć bardzo problematyczne, są stosunkowo łatwe do pokonania. Musimy jedynie pamiętać o tym, aby dostosować rodzaj pielęgnacji do stanu swojej cery. Delikatne oczyszczanie, peeling enzymatyczny i intensywne nawilżanie pomogą w pozbyciu się problemu. | Najlepsze sposoby na suche skórki na twarzy |
Flakon luksusowych perfum to idealny pomysł na prezent dla mężczyzny. Wyjątkowy zapach noszony na skórze dodaje pewności siebie, charyzmy, seksapilu, a także rewelacyjnie uzupełnia, zarówno codzienny, jak i elegancki strój. Ekskluzywne i lubiane na całym świecie marki, takie jak: Dior, Armani, Chanel, Paco Rabanne, oferują najwyższej klasy męskie perfumy o wysokiej trwałości i wyjątkowym aromacie. Trwałe i niepowtarzalne męskie perfumy można kupić już w cenie do 250 złotych.
Orientalno-drzewne perfumy męskie – Paco Rabanne 1 Million Prive
Paco Rabanne 1 Million Prive to najnowsza odsłona kultowego i uwielbianego przez mężczyzn na całym świecie 1 Million. Tradycyjny flakonik w kształcie sztabki złota został tym razem oblany bursztynowym blaskiem. Typowa dla marki Paco Rabanne intensywna, ciepła i orientalno-drzewna kompozycja zapachowa została wzbogacona o korzenne jabłko, mirrę, wędzony bób, mandarynkę oraz paczulę. Męskie perfumy 1 Million Prive to wyjątkowo uzależniający, intymny i wyrazisty zapach dla mężczyzny silnego i niezależnego.
box:offerCarousel
Armani Stronger With You – uwodzicielskie, tajemnicze, orientalne
Stronger With You Emporio Armani dla niego to intensywny orientalny zapach, zamknięty w eleganckim flakonie. Nuta serca składa się z wyrazistego aromatu świeżej szałwii, a całość uzupełnia ciepła woń wanilii, kardamonu, kasztana i ostrego różowego pieprzu. Stronger With You to zdecydowanie propozycja dla mężczyzn nowoczesnych, którzy poszukują trwałych relacji. Kompozycja zapachowa wzbudza silne pożądanie, jest nieco tajemnicza, a jednocześnie tworzy aurę bezpieczeństwa, ciepła i spokoju.
box:offerCarousel
Dior Homme Sport – uniwersalne, świeże męskie perfumy na każdą okazję
Dior Homme Sport to świeże, soczyste i uniwersalne perfumy dla mężczyzn, które sprawdzą się zarówno na spotkaniu biznesowym, jak i imprezie ze znajomymi czy randce z ukochaną. Kompozycja zapachu nawiązuje do stylu życia – bycia jednocześnie wyluzowanym, ale i eleganckim. Dior Homme Sport to przede wszystkim świeża owocowo-korzenna woń, przy zachowaniu charakterystycznych dla marki Dior drzewnych aromatów. Po otwarciu flakonika perfum na pierwszy plan wyłania się soczysta czerwona pomarańcza, kwaśna cytryna i gorzki grejpfrut. Nutę serca z kolei podkreśla dodatek pikantnego różowego pieprzu i charakterystycznego drzewa sandałowego.
box:offerCarousel
box:imagePins
Dior Sauvage – świeże, tajemnicze perfumy dla mężczyzny
Sauvage to kolejna propozycja od marki Dior, która idealnie sprawdzi się jako pomysł na prezent dla mężczyzny. Kompozycja zapachowa perfum charakteryzuje się wyjątkową świeżością, którą zawdzięcza bergamotce. Zapach powstał ze starannie dobranych naturalnych składników, takich jak wanilia czy ambroksan, który dodaje do całej kompozycji silnej drzewnej woni.
box:offerCarousel
Chanel Bleu de Chanel – pomysł na luksusowy prezent dla niego
Chanel Bleu de Chanel to ekskluzywne perfumy dla mężczyzn, które, jak wskazuje producent, mają symbolizować męskie pragnienie wolności. Kompozycja zapachowa opiera się na połączeniu woni świeżych cytrusów i eleganckich drzewnych aromatów. Przyjemne drzewne tony doskonale podkreślają charakter, a jednocześnie dodają charyzmy. Mieszanka drzewa sandałowego, imbiru, jaśminu, kadzidła, mięty, paczuli, cytryny, cedru, różowego pieprzu i bursztynu tworzy wyjątkowe męskie perfumy, które sprawdzą się zarówno na co dzień, jak i podczas wieczornego eleganckiego spotkania.
box:offerCarousel
Armani Code Profumo – eleganckie, magnetyzujące męskie perfumy
Armani Code Profumo Pour Homme to wyjątkowo eleganckie męskie perfumy, których flakon został zaprojektowany z myślą o doskonałym kroju smokingu od Giorgio Armaniego. W smukłej bursztynowej butelce znajdują się bardzo intensywne aromaty jabłka, mandarynki i lawendy, otulone charakterystyczną wonią tytoniu i rozgrzewającymi aromatami ambrowo-drzewnymi. Armani Code Profumo to zapach nie tylko elegancki, ale i uwodzicielski, o ogromnej sile przyciągania.
) | Jakie perfumy męskie na prezent do 250 zł? |
Jeszcze kilka lat temu na dobry smartfon trzeba było wydać nawet kilka tysięcy złotych. Na szczęście postępujący rozwój sprawił, że obecnie bardzo dobrze działające urządzenie tego typu można kupić już za mniej niż tysiąc złotych. Przekonałem się o tym podczas testów smartfona Asus ZenFone 2 Laser. Obudowa
Asus ZenFone 2 Laser zaskakuje bardzo dobrą jakością wykonania. Obudowa jest nie tylko ładna, ale też bardzo dobrze spasowana. Podczas codziennego użytkowania nie skrzypi i prezentuje się ślicznie. Przy pierwszym spotkaniu może wydawać się, że jest wykonana z aluminium, ale tak naprawdę tajwańska firma zdecydowała się na zastosowanie plastiku. Nowy smartfon Asusa jest wyposażony w przyciski systemowe znajdujące się nie na ekranie. To znacznie zwiększa jako wymiary i delikatnie zmniejsza komfort użytkowania.
Mimo wszystko urządzenie obsługuje się bardzo wygodnie dzięki kilku ciekawym rozwiązaniom, takim jak zamontowanie z tyłu obudowy przycisków zmiany głośności. Szkoda jednak, że Asus nie zdecydował się umieścić w tym samym miejscu przycisku blokady, który znajduje się na górnej krawędzi urządzenia. Rozwiązanie takie jest stosowane w smartfonach LG i bardzo je sobie cenię.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Wyświetlacz
Ekran użyty w Asus ZenFone 2 Laser to 5-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1280x720 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie punktów na poziomie 294 ppi. Mimo że jego rozdzielczość wydaje się mała, to w codziennym użytkowaniu okazuje się zdecydowanie wystarczająca. Podczas korzystania z urządzenia nie widać pojedynczych pikseli, chyba że przybliżymy smartfon nienaturalnie blisko do twarzy. Kontrast i jakość barw zapewniana przez ten wyświetlacz jest bardzo dobra jak na smartfon z tej półki cenowej. Nie ma również problemów z widocznością wyświetlacza przy dużym nasłonecznieniu.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Podzespoły
Asus ZenFone 2 Laser ma bardzo przemyślaną specyfikację sprzętową. Sercem urządzenia jest czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 410. Zastosowane w nim rdzenie to energooszczędne jednostki Cortex-A53. Nie jest to najszybszy model na rynku, ale powinien pozwolić na uruchamianie zdecydowanej większości dostępnych gier i programów. Cieszy fakt, że Asus ZenFone 2 Laser ma aż 2 GB pamięci operacyjnej. Ilość ta powinna zapewnić płynną pracę urządzenia. Smartfon został wyposażony w 16 GB wbudowanej pamięci, którą można rozszerzyć za pomocą karty pamięci o maksymalnej pojemności 128 GB. Znalazły się w nim też dwa sloty na karty SIM, dzięki czemu można używać jednego urządzenia do obsługi dwóch numerów telefonu.
Oprogramowanie
Asus ZenFone 2 Laser działa pod kontrolą systemu Android 5.0.2 Lollipop wzbogaconego o nakładkę Asus Zen UI. Charakteryzuje się ona zastosowaniem kwadratowych, pastelowych ikon z zaokrąglonymi rogami, które doskonale pasują do promowanego przez Google wzornictwa Material Design. Gdyby komuś oprogramowanie się nie spodobało, można je dopasować do swoich potrzeb. Pozwala na zmianę widżetów, tapety, zestawu ikon, efektów graficznych, czcionek itp.
Producent zdecydował się nawet na zastosowanie specjalnego trybu dla dzieci, który cechuje się bardzo ładną, pastelową kolorystyką i pozwala na dostęp tylko do wcześniej wybranych przez rodzica aplikacji. Jeżeli dziecko zechce bawić się smartfonem, będzie można mu go dać bez martwienia się o firmowe dokumenty lub stan podpiętej do konta karty kredytowej. Wadą nakładki jest bardzo duża liczba dodatkowych programów, które mogą nie być potrzebne wielu osobom. W ten sposób Asus zajmuje cenne miejsce na swoim telefonie. Dodatkowo duża liczba opcji sprawia, że osoby słabo zaznajomione z techniką mogą mieć problemy z obsługą tego smartfona.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Czas pracy
Asus ZenFone 2 Laser jest wyposażony w akumulator o pojemności 2400 mAh, co pozwala na pełen dzień pracy. Akumulator jest ukryty pod tylną klapką – dzięki temu można łatwo go wymienić. To ogromna zaleta testowanego telefonu, ponieważ to właśnie akumulator jest najczęściej i najszybciej psującym się elementem urządzeń mobilnych. Dodatkowo można dokupić drugi akumulator i w ten sposób bardzo szybko uzupełnić poziom energii w urządzeniu. Bez używania ładowarki i powerbanków. Telefon nie wspiera ładowania bezprzewodowego.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Aparat
Asus ZenFone 2 Laser ma dwa aparaty. Tylny jest wyposażony w matrycę o rozdzielczości 13 Megapikseli, zaś przedni 5 Megapikseli. Tylny aparat dodatkowo ma podwójną diodę błyskową oraz AutoFocus. Jakość wykonywanych nim zdjęć będzie wystarczająca dla większości użytkowników. Oczywiście pod tym względem nie może równać się z flagowymi smartfonami, ale nie zapominajmy, że mówimy o urządzeniu kosztującym 850 zł.
Przykładowe zdjęcia dostępne w linkach poniżej:
zdjęcie 1
zdjęcie 2
zdjęcie 3
zdjęcie 4
Podsumowanie
Asus ZenFone 2 Laser to jeden z najciekawszych smartfonów dostępnych na rynku. Nie jest to model z najwyższej półki, ale jak na cenę mniejszą niż 1000 zł cechuje się bardzo dobrą jakością wykonania, wysoką wydajnością, przemyślanym interfejsem systemu oraz dużymi możliwościami. Jeżeli ktoś szuka dobrego telefonu w przystępnej cenie, powinien bardzo poważnie rozważyć kupno tego modelu. Gorąco polecam wszystkim osobom, które nie chcą wydawać całej wypłaty na inteligentny gadżet, ale chcą przy tym mieć pewność, że przez kilka lat będą mogli używać bardzo dobrego sprzętu. | Test smartfona Asus ZenFone 2 Laser |
Alethkar to największe królestwo Roshary – świata nękanego przez arcyburze i wojny. Niegdyś ludzie mogli liczyć na ochronę Świetlistych. Dzisiaj muszą radzić sobie sami. Zakon został rozwiązany. Świetliści zdradzili bądź odeszli. Zachowały się po nich artefakty: Ostrza i Pancerze. Ich zdobywca staje się Odpryskowym, niemal niezwyciężonym rycerzem. Posiadanie Odpryskowego w armii zapewnia przewagę w bitwach. Czy Świetliści stanowią tylko część legendy? Czy Pustkowce i Spustoszenie nie zagrażają już światu? Prywatne rozgrywki czy misja?
Obserwując bohaterów wywodzących się z różnych środowisk, których losy powoli i misternie się z sobą splatają, poznajemy złożony świat Roshary, skomplikowaną hierarchię, której przestrzegają mieszkańcy oraz niebezpieczeństwo, jakie się do nich zbliża. Czy uczona Jasnah już się czegoś domyśla? Kim jest dziewczyna, która pragnie stać się jej podopieczną? Dlaczego Shallan planuje wykraść największy skarb swojej pracodawczyni? Czy zaryzykuje gniew potężnego rodu, a nawet wojnę dla prywatnej sprawy?
Cierniowa droga
Kaladin jest synem chirurga. Nigdy nie potrafił zdecydować się, czy chce ratować ludzi jako lekarz, czy zostać wojownikiem. Los nie dał mu wyboru. Dziś jest niewolnikiem najgorszego gatunku. Jego przeznaczenie jest proste – ma zginąć podczas walki. Czemu zatem nie ginie? Dlaczego za każdym razem udaje mu się przeżyć i ogląda śmierć ludzi, których chce ochraniać? Dlaczego tak nienawidzi „jasnookich”?
Zjednoczenie królestwa
Królestwo Alethkar znajduje się w stanie wojny. Gavilar, któremu udało się sprzymierzyć arcyksięstwa, został zamordowany. Umierający król zostawił swemu bratu, rycerzowi Dalinarowi, przesłanie. Zlecił mu misję zjednoczenia kraju. Armie dziesięciu arcyksięstw oblegają Strzaskane Równiny, by wypełnić Pakt Zemsty. Niestety kilka lat po oblężeniu wojna zmieniła charakter. Nie służy zjednoczeniu, prowadzona jest dla zysku i wzmaga rywalizację arcyksiążąt. Dalinar szuka wskazówek w starożytnej księdze. Być może „Droga Królów” pomoże mu odnaleźć odpowiedź na dręczące pytania. W jaki sposób ma zjednoczyć kraj? Co oznaczają wizje, które go nękają? Kim byli Świetliści i czy kiedyś powrócą? Być może księga odpowie także na pytania czytelnika… Czy król musiał umrzeć? Kim jest jego morderca i jaka siła zmusiła go do tego czynu? Czy Dalinar w porę zorientuje się, że na świecie dzieją się poważniejsze sprawy od intryg arcyksiążąt?
„Droga Królów”Brandona Sandersona to pierwsza część cyklu „Archiwum Burzliwego Świata”. Już pierwszy tom uzmysławia, że mamy do czynienia z pisarzem, który swobodnie czerpie z literatury fantasy, a zarazem potrafi stworzyć oryginalne uniwersum z rozmachem Tolkiena. Lekkie pióro, dynamiczna akcja, pomysły świadczące o nieograniczonej fantazji pisarza, wspaniałe sceny batalistyczne i i wyśmienite kreacje bohaterów – to gwarancja przeżyć literackich na najwyższym poziomie.
Książka „Droga Królów” dostępna jest także w formie e-booka w formatach EPUB i MOBI za ok. 50 zł.
Zobacz także inne książki Brandona Sandersona.
Źródło okładki: www.mag.com.pl | „Droga Królów” Brandon Sanderson – recenzja |
AirPods to zupełnie nowy produkt w ofercie Apple'a. Producent wprowadził na rynek douszne słuchawki bezprzewodowe, które idealnie pasują do iPhone'a. Sprawdzamy, czy warto kupić ten gadżet. Apple AirPods to pierwsze douszne bezprzewodowe słuchawki firmy z Cupertino. Mają kształt zbliżony do poprzednich, przewodowych słuchawek Apple'a, ale pozbawiono je kabli. Gadżet wyposażono też w chip Apple W1, który pozwala na łatwe parowanie słuchawek ze źródłem dźwięku w postaci iPhone'a, iPada, komputera Mac lub zegarka Apple Watch.
Apple W1 – serce AirPods
To, co wyróżnia AirPods na tle słuchawek Bluetooth od innych firm, to obecność w akcesorium chipu Apple W1. Odpowiada on za zarządzanie połączeniem. Dzięki jego zastosowaniu oraz oprogramowaniu w iPhone'ach, iPadach i komputerach Mac podłączanie sprzętu do źródła dźwięku jest o wiele wygodniejsze i prostsze niż w przypadku słuchawek Bluetooth.
Apple AirPods wystarczy raz sparować z jednym swoim urządzeniem, np. iPhone'm, a po chwili będą mogły się z nimi połączyć wszystkie sprzęty zalogowane na to samo konto iCloud. W ustawieniach urządzenia mobilnego można wybrać AirPods jako wyjście audio w Centrum Sterowania, a na komputerze Mac w menu głośności na pasku narzędzi.
Słuchawki wyposażono w kilka innych przydatnych udogodnień. Po wyjęciu jednej słuchawki z ucha odtwarzanie muzyki jest automatycznie pauzowane, a dwukrotne tapnięcie w słuchawkę uruchamia asystenta głosowego Siri. AirPods można podłączyć do sprzętów obsługujących przesyłanie dźwięku przez Bluetooth, ale nie wszystkie funkcje będą wtedy dostępne.
Czy Apple AirPods wypadają z ucha?
Wiele osób ma obawy, że słuchawki niepołączone ze sobą kablem będą wypadać z ucha. Ze względu na ich mały rozmiar można niepokoić się o ich zgubienie. To się oczywiście może zdarzyć, ale w praktyce AirPods umieszczone w uchu są znacznie stabilniejsze, niż mogłoby się z początku wydawać. Brak kabli sprawia, że nie wyciąga się ich, przypadkiem zahaczając czymś o przewód.
AirPods występują jednak tylko w jednym rozmiarze. Nie są to słuchawki dokanałowe z zestawem gumowych osłonek o różnych średnicach. To typowe douszne słuchawki nazywane pchełkami. Nie będą pasowały idealnie do każdego ucha. Przed zakupem warto przymierzyć Apple Earpods, czyli przewodowy zestaw słuchawkowy od iPhone'a. Słuchawki w nim mają zbliżony kształt do AirPods.
AirPods: jakość dźwięku i dołączone do zestawu etui
Nie ma się niestety co oszukiwać. AirPods to nie jest gadżet dla melomana. To zwykłe słuchawki-pchełki wypełnione w dodatku miniaturową elektroniką. Jakość dźwięku emitowana przez zestaw jest poprawna i porównywalna z tą, jaką oferują przewodowe słuchawki EarPods.
Dopełnieniem zestawu AirPods jest poręczne etui z wbudowanym akumulatorem. Słuchawki po włożeniu do niego są łatwiejsze w transporcie, a ogniwo zasilające dodatkowo je ładuje. Bezprzewodowy pakiet Apple'a pracuje na jednym ładowaniu ok. 5 godzin, a etui potrafi naładować słuchawki kilkukrotnie.
Podsumowanie
Bezprzewodowe słuchawki Apple'a to fenomenalny gadżet, który spodoba się wszystkim fanom sprzętu z logo jabłka na obudowie. AirPods sprawdzą się u wszystkich osób, które mają iPhone'a, iPada lub komputer Mac. Akcesorium przypadnie do gustu przede wszystkim posiadaczom iPhone 7 i iphone 7 plus, czyli telefonów pozbawionych złącza minijack.
Decydując się na zakup Apple AirPods, trzeba niestety pogodzić się, jak to zwykle bywa w przypadku tej firmy, ze sporym wydatkiem. Słuchawki to koszt ok. 800 zł. Kupując AirPods, warto też pomyśleć o dodatkowym akcesorium w postaci paska, np. marki Spiegen, który można zakładać choćby podczas treningu, minimalizując ryzyko zgubienia słuchawki. | Słuchawki Apple AirPods – czy warto? |
„Na przyjęcie chęć i zaklęć 25” to gra edukacyjno-logopedyczna, która może zapewnić dzieciom wiele emocji i zabawy. Jednak zanim wszyscy zaczną się bawić, trzeba zrobić zakupy przed przyjęciem. Lista zakupów długa, a do tego co i rusz spotykamy figlarnego chochlika, który zleca nam nowe zadania i wydłuża naszą drogę. Kto pierwszy dotrze do mety i będzie mógł skosztować tortu urodzinowego? Wnętrzności i przygotowanie do gry
W pudełku znajdziemy: planszę do gry, 85 kart obrazkowych, 27 kart z zadaniami chochlika, 25 kart z listami zakupów, 6 pionków, kostkę do gry oraz notes do ewentualnych notatek. Kolorowa plansza zachęca dzieci do zabawy, a karty z obrazkami mają ładne grafiki i są porządnie wykonane. Dzięki temu mogą być wykorzystywane także do ćwiczenia wymowy głosek, które często sprawiają dzieciom trudności.
Gra jest przeznaczona dla 2 do 6 graczy w wieku co najmniej 5 lat. Co ciekawe, tytuł może być wykorzystywany do zabawy, a także do nauki u logopedy. Na początku rozkładamy planszę i każdy gracz wybiera pionek w swoim ulubionym kolorze. Potem zabieramy się za losowanie listy zakupów lub zadań do wykonania przed przyjęciem. W przypadku młodszych graczy (którzy nie umieją czytać) losują oni 3 karty z obrazkami. Natomiast starsi gracze mają do wyboru skorzystać z tej samej opcji lub dobrać po 1 karcie z listą zakupów (tylko tekst). Następnie tasujemy karty z zadaniami chochlika i kładziemy je obok planszy. W przypadku rozgrywki z młodszymi dziećmi warto zapoznać je z planszą i drogą, którą muszą przebyć, zanim dotrą do mety.
Przebieg rozgrywki
Każdy gracz w swoim ruchu rzuca kostką i przesuwa swój pionek w wybranym kierunku. Najlepiej tak, aby pokonać jak najkrótszą drogę i oczywiście móc zaliczyć wszystkie punkty ze swojej listy. Jednak trzeba pamiętać, że podczas ruszenia pionkiem można przesuwać go tylko w jednym kierunku (w kolejnym ruchu oczywiście można go zmienić). Kiedy gracz dotrze do miejsca, w którym można kupić rzeczy z jego listy, musi na głos wypowiedzieć ich nazwy. Tym sposobem dzieci mogą ćwiczyć wypowiadanie różnych głosek, a także prawidłowe nazywanie różnych rzeczy i rozróżnianie, w jakich miejscach można je znaleźć (np. kwiaty kupujemy w kwiaciarni, a włosy obcinamy u fryzjera).
Jeśli gracz po drodze wejdzie na pole chochlika, to dociąga kartę ze stosu leżącego obok planszy i czyta zadanie do wykonania (młodsi gracze mogą potrzebować pomocy kogoś starszego). Chochlik może zlecić dodatkowe zakupy lub po prostu przesunąć gracza na inne pole. Jeśli będziemy musieli stanąć na polu zajętym przez przeciwnika, to możemy go zbić i wysłać na najbliższe pole z chochlikiem. W momencie gdy gracz wykona wszystkie zadania i kupi produkty potrzebne do przyjęcia, to czym prędzej zaczyna wędrować do mety (pola z tortem urodzinowym). Kto pierwszy stanie na mecie i będzie miał zrealizowane wszystkie zadania, ten wygrywa.
Podsumowanie
„Na przyjęcie chęć i zaklęć 25” to gra, która jednocześnie bawi i uczy. Tytuł należy do serii „eduSensus”, dzięki której dzieci mogą połączyć rozrywkę z elementami nauki. Gra jest znakomicie wydana, a kolorowe grafiki zachęcają dzieci do rozgrywek. Zasady są bardzo proste, a ciekawa fabuła powoduje, że zadania realizuje się przyjemnością. Mechanika gry jest tak stworzona, że wszystko toczy się dynamicznie w akompaniamencie emocjonujących akcji, a przy okazji dzieci trenują komunikację, nazewnictwo i wymawianie głosek. Mogą też dowiedzieć się, w jakich miejscach kupujemy różne produkty czy też załatwiamy codzienne sprawy. Dodatkowo karty z obrazkami można wykorzystać w pracy logopedycznej, więc gra ma też bardzo praktyczne zastosowanie. Jeśli szukacie lekkiej i prostej planszówki dla najmłodszych, która zapewni wiele emocjonującej zabawy i spełni funkcje edukacyjne, to „Na przyjęcie chęć i zaklęć 25” sprawdzi się idealnie.Grę można kupić na Allegro za ok. 35 zł. | „Na przyjęcie chęć i zaklęć 25” – recenzja gry |
Ozdobne pnącza wymagają wyjątkowej oprawy. Donica z pergolą wyeksponuje ich urok i będzie doskonałą podporą dla tych roślin. Ta wyjątkowa konstrukcja wykonana jest zazwyczaj z drewna i składa się z szerokiej donicy połączonej z ozdobną kratką. Ażurowe pergole doskonale nadają się dla pnących róż, które znajdą oparcie na drewnianych listewkach. Delikatny powój będzie wyglądał równie atrakcyjnie, obrastając ażurową kratkę. Są również pergole zabudowane lub łączone. Górna część pergoli łączonych jest wykonana z kratki drewnianej, a dolna pozostaje zabudowaną, litą ścianką. Ten wariant będzie lepszy dla pnączy bardziej ekspansywnych, takich jak winobluszcz lub bluszcz pospolity. Szybko rozrastająca się roślina tworzy gęste zarośla, które wymagają mocnej podpory.
Kompozycja
Donica z pergolą to niezwykle interesujący element małej architektury ogrodowej. Zajmuje niedużo miejsca, więc idealnie nadaje się na balkony i tarasy. Zależnie od tego, jak dużą powierzchnią dysponujesz, możesz postawić jedną, dwie lub kilka takich donic, które utworzą atrakcyjną kompozycję. W każdym wypadku pergola będzie spełniała funkcję naturalnego parawanu, który odgrodzi cię od sąsiadów lub ulicy. Obrośnięta pnączami kratka może również służyć do wygrodzenia i podziału przestrzeni tarasu lub balkonu. Roślinna „ściana” utworzy naturalną barierę, zaciszny zakątek do wypoczynku, chroniący przed słońcem i wiatrem.
Z funkcją mebla
Interesujące jest również połączenie donicy przeznaczonej na pnącza z meblem ogrodowym. Pergola z ławką oraz miejscem na posadzenie roślin to idealne rozwiązanie dla mających niezbyt duży balkon. Jedna konstrukcja będzie przeznaczona na uprawę roślin i jednocześnie spełni funkcję mebla. Takie połączenie to okazja do stworzenia idealnego miejsca do relaksu. Wyobraź sobie tylko, że możesz usiąść z kawą lub książką na ławeczce, w otoczeniu pachnącego groszku lub kwitnącej kaskadowo bugenwilli. Mała oaza na twoim balkonie.
box:offerCarousel
Konserwacja
Kupując drewnianą donicę z pergolą, należy wziąć pod uwagę, że wymaga ona specjalnych zabiegów konserwacyjnych. Pergolę z surowego drewna trzeba koniecznie zabezpieczyć impregnatem. Zapobiegnie on niszczeniu drewna i uodporni je na działanie warunków atmosferycznych. Niezabezpieczone drewno może pod wpływem wilgoci i temperatury puchnąć, odkształcać się, pękać, a nawet pokrywać pleśnią. Zaimpregnowana donica z kratką będzie ci służyła wiele lat. Dzięki nowoczesnym preparatom możesz nadać jej również ciekawy kolor, dopasowany do całej aranżacji balkonu lub tarasu. Pamiętaj też, że po zimie warto odświeżyć drewniane elementy, używając np. lakierobejcy.
Ocieplenie
W przypadku zimozielonych pnączy, takich jak bluszcz pospolity lub wiciokrzew Henry’ego, należy donicę dodatkowo zabezpieczyć – ocieplić, aby korzenie nie przemarzały w czasie zimy. Można kupić donice z pergolą już wyściełane materiałem izolacyjnym lub wykonać takie ocieplenie samemu. To bardzo proste. Wystarczy użyć cienkich płyt styropianowych, dociętych ostrym nożykiem do wewnętrznych wymiarów donicy. Warstwa styropianu doskonale zaizoluje delikatne korzenie przed zimnem. Całość zabezpiecz od wewnątrz grubą folią ogrodniczą, która zapobiegnie wyciekaniu wody podczas podlewania.
Styl
Pergolę można łatwo dopasować do każdego stylu aranżacji balkonu lub tarasu. Na Allegro znajdziesz klasyczne donice z kratkami w stylu rustykalnym. Mają ukośne lub klasyczne kratki, na górze wykończone półokrągłym łukiem. Amatorom nowoczesnego designu polecamy donice z pergolami wykonanymi z poziomych listewek przypominających żaluzje.
Donica z pergolą jest bardzo dekoracyjnym elementem. Dzięki niej wyeksponujesz piękne pnącza, ułatwisz im wzrost i stworzysz przytulną atmosferę na swoim balkonie lub tarasie. | Donica z pergolą – sadzimy pnącza na tarasie i balkonie |
Włosy nie lubią zimy. Po pierwsze, są narażone na nadmierną wilgotność, kiedy jesteśmy na zewnątrz, a na przesuszenie, kiedy jesteśmy wewnątrz budynku. Po drugie, szybko elektryzują się pod czapką ze sztucznego materiału. Jest też wiele innych czynników, które przyczyniają się do złej kondycji włosów zimą. Jak zatem należy dbać o włosy?
Dlaczego włosy się elektryzują?
box:imagePins
box:pin
box:pin
Zdejmujesz czapkę, a włosy sterczą ci na wszystkie strony? Łatwo się puszą i plączą? To oznaki elektryzowania się włosów. Dlaczego tak się dzieje? Włosy są naładowane dodatnio, tak jak drobinki kurzu lub tkanin. W związku z tym, jeśli włos nie jest gładki, to ładunki mogą łatwo wnikać w głąb. Wówczas dodatnie jony włosów i chociażby ubrań nawzajem się odpychają, przez co włosy się unoszą – to zjawisko nazywamy elektryzowaniem się.
Przyczyny elektryzowania się włosów to:
Nieodpowiednie mycie włosów,
Nieumiejętne czesanie,
Przesuszenie włosów,
Stosowanie zwykłych ręczników.
Jak zapobiec elektryzowaniu się włosów?
W okresie grzewczym włosy mają dużą skłonność do elektryzowania się. Dzieje się tak przez suche powietrze i wnikanie dodatnich jonów do wnętrza włosów oraz ubrań. Jest na to kilka sposobów.
Odpowiednie mycie włosów.
Już na etapie mycia włosów możemy zadbać o to, aby się nie elektryzowały. Podczas mycia wykonaj masaż głowy, który poprawi jej ukrwienie. Wystarczy, że samymi opuszkami palców, okrężnymi ruchami, delikatnie będziesz masować skórę głowy. Taki prosty zabieg doskonale wpływa na cebulki, dzięki czemu włosy nie mają tendencji do elektryzowania się. Jeśli twoje włosy przetłuszczają się, myj je nawet codziennie. Dzięki usunięciu nadmiaru łoju skóra będzie mogła swobodnie oddychać. Szampon do elektryzujących się włosów powinien być delikatny i zawierać aktywne składniki, np. wyciągi z ziół, kwiatów, miodu czy alg.
Jak czesać włosy by się nie elektryzowały?
Jeśli twoje włosy często się elektryzują, nie powinieneś używać plastikowych szczotek. Najlepsze są szczotki z naturalnego włosia, kultowa szczotka Tangle Teezer albo drewniany grzebień z szeroko rozstawionymi zębami. Włosy powinno się czesać delikatnie, w żadnym wypadku nie wolno ich szarpać. Jeżeli trudno rozczesują się na mokro, warto nałożyć na nie odżywkę chroniącą przed elektryzowaniem i puszeniem się włosów, a po chwili wysuszyć.
box:offerCarousel)
Jak suszyć włosy z tendencją do elektryzowania się?
Elektryzowaniu się włosów przeciwdziała także umiejętne suszenie. Włosów nie należy suszyć zbyt gorącym strumieniem powietrza. Jeżeli to możliwe, suszmy je chłodnym powietrzem albo przynajmniej zmieniajmy ciepło-zimno w czasie suszenia i kończmy zimnym podmuchem – to zamknie łuski włosa. Warto, aby nasza suszarka miała jonizację powietrza.
Suszarki z zimnym nawiewem powietrza
box:offerCarousel
Jak opanować elektryzowanie się włosów?
Zwilżanie włosów wodą. Jednym z najprostszych sposobów na elektryzowanie się włosów jest zwilżanie ich niewielką ilością wody - możesz w tym celu użyć mgiełki do włosów. Im czystszy włos i mniej obciążony, tym mniej będzie się elektryzował. Jest to sposób doraźny, ale jeżeli fryzura bardzo się elektryzuje, po prostu zmoczmy dłonie i przesuńmy nimi po włosach. To dobre rozwiązanie tylko na krótką metę, ponieważ kiedy woda wyparuje, włosy znowu mogą się elektryzować. Regularnie używajmy kosmetyków nawilżających do włosów – lepsze są te, które można spłukać.
Czapki z głów. Nie, nie trzeba żegnać się z czapką. Nic tak nie ochroni głowy przed zimnem. Po zakupie warto wypłukać czapkę w płynie do zmiękczania tkanin, który zadziała na nią antystatycznie. Czasem wystarczy spryskać wnętrze czapki lakierem do włosów, jednak myślę, że lepiej ją wyprać i nie obciążać dodatkowo włosów. | Elektryzujące się włosy w okresie grzewczym? 5 zimowych trików na włosy |
Seks to przyjemność i zabawa, dlatego wszystko co z nim związane i nie krzywdzi nikogo, jest dozwolone. Tak jest w przypadku fetyszyzmu. W seksuologii fetyszysta to ktoś, kogo fascynuje nie całe ciało partnerki, ale któraś z jego części (piersi, pośladki, dłonie, włosy itd.) lub części garderoby (buty, pończochy, majtki, stanik, rękawiczki). Fetyszystami najczęściej są mężczyźni. To im skacze ciśnienie na widok nóg na wysokich obcasach, wystającej spod bluzki koronki biustonosza lub widocznych pod cienką spódnicą stringów. Według „Encyklopedii seksu” Zbigniewa Lwa-Starowicza również kobiety wykazują skłonności fetyszystyczne, ale w stopniu znacznie mniejszym niż mężczyźni (to panowie są wzrokowcami).
Jeśli jesteś fetyszystą, to w seksie najbardziej pociąga cię właśnie twój fetysz. Bez niego miłość fizyczna nie jest w pełni satysfakcjonująca. Istnieje subtelna granica oddzielająca fetyszyzm, który można uznać za normalny (dziewczyna w seksownej bieliźnie i w butach na wysokich obcasach podnieca każdego faceta), od zboczenia. Jeśli więc lubisz, żeby kobieta w trakcie uprawiania seksu miała na sobie np. szpilki czy pończochy, to wszystko w porządku. Ale jeśli dziewczyna przestaje ci być potrzebna, a wystarczą do satysfakcji seksualnej same pończochy... W tym przypadku coś jest nie tak. W końcu seks to kontakt z inną osobą (nawet jeśli wystroi się ona w seksowną bieliznę i śliczne buciki), a nie z częścią jej garderoby czy ciała.
Cudne oplatanie
Jednym z największych fetyszy męskich są damskie nogi i stopy. Od X wieku Chinki krępowały swoje stopy, by były jak najmniejsze. Małe stópki były uznawane za pociągające, a dziewczyny, które nie stosowały bolesnych i okaleczających praktyk, miały problem ze znalezieniem męża. Ideałem była tzw. złota stopa, której długość nie przekraczała 7,5 cm. To właśnie stopy najbardziej działają na męską wyobraźnię, szczególnie gdy są ubrane w seksowne pończochy. Nie tylko uzupełniają one sypialnianą stylizację, ale także sprawiają, że nogi będą wyglądały jeszcze bardziej obłędnie. Seksowna, szeroka koronka u góry kompozycji kieruje uwagę na piękne uda, a rajtuzowa część doskonale podkreśla wdzięk nóg. W takich pończochach nogi wyglądają na alabastrowo gładkie i nieziemsko miłe w dotyku.
box:offerCarousel
Wyżej, piękniej
Popularnym przedmiotem pożądania są też buty erotyczne na wysokim obcasie (mało kto podnieca się np. obuwiem sportowym). Zygmunt Freud twierdził, że symbolizują one pochwę i dlatego działają na wielu mężczyzn podniecająco. Panów o mocniejszych skłonnościach fetyszystycznych pociąga nie tylko kształt buta i to, jak wygląda w nim damska noga, ale również aromat skóry, z których zostały wykonane, i zapach stóp, którym są przesiąknięte.
Seksowny dotyk
Dłonie wsunięte w seksowne rękawiczki to obłęd dla fetyszystów tej części ciała. Kobieta wkładająca rękawiczki jest niczym tajemnicza uwodzicielka. Rękawiczki są najczęściej wykonane z gładkiego i przyjemnego dla skóry, przezroczystego materiału, którego dotyk pobudza wyobraźnię. Ze względu na uniwersalny rozmiar materiał rękawiczek składa się zwykle w 90 proc. z poliamidu i w 10 proc. z elastanu, co sprawia, że idealnie dopasowują się do każdej dłoni. Doskonale wpisują się w erotyczne stylizacje.
Skąd się biorą skłonności fetyszystyczne? Bardzo często o tym, że gustujemy w pończochach czy nogach w butach na wysokich obcasach, decydują pierwsze doświadczenia seksualne lub pierwsze skojarzenia erotyczne. Oto przykład: jako chłopiec widziałeś swoją matkę czy siostrę wkładającą pończochy lub rajstopy. Nie ma tutaj oczywiście żadnych konotacji kazirodczych, ale w twoim umyśle pozostał obraz tej części garderoby jako elementu intymnego. Podobnie jest z butami, bielizną czy szczotkowanymi włosami. Możliwe jest też inne uwarunkowanie: twoja pierwsza partnerka seksualna miała na sobie jakąś część ubrania, która automatycznie stała się dla ciebie synonimem czegoś bardzo podniecającego, czyli fetyszem. Tak naprawdę wszystko może być fetyszem, a tym samym my wszyscy możemy być fetyszystami. | Fetyszyzm dla początkujących |
Oderwij swoje dziecko od tabletu czy konsoli i zapewnij mu wspaniałe emocje oraz zastrzyk adrenaliny podczas zabawy w gry losowe. Uwielbiane są za to, że nie wymagają mozolnego główkowania, dlatego uprzyjemnią każdy rodzinny wieczór. Można je dobrać w zależności od ulubionej tematyki i rodzaju. Sprawdź, której nie możesz pominąć. Gry dla najmłodszych
Przedszkolaki i starszaki uwielbiają towarzyskie zabawy, w tym oczywiście gry. Warto zachęcać je do nich, bo oprócz frajdy mają także naukę przez zabawę. Do gier losowych, które je wciągną należy bez wątpienia gra Serrrki. Gracze rzucają kośćmi i zbierają lub tracą ser dla swojej myszki.
Ciekawą grą jest także Grzybobranie. Znajdziemy wiele jej wersji, np. Kubusiowe Grzybobranie z bohaterami bajki o Kubusiu Puchatku. To klasyczna gra losowo-planszowa, której celem jest tytułowe grzybobranie. W lesie jednak czeka wiele niespodzianek, które rozbawią maluchy i zapewnią udane chwile.
Wśród polecanych gier losowych warto zwrócić uwagę na zręcznościową grę Zły Pies oraz Spadające Małpki. Zły pies ma dwie wersje – pierwsza to podkradanie psu z pyszczka kostek. Pies jednak w każdej chwili może go zamknąć! Druga wersja to psi stomatolog. Jeden z ząbków jest chory, a gracze dotykają kolejne ząbki, aby sprawdzić, które są zdrowe. Obie gry gwarantują świetną zabawę, śmiech i emocje sięgające zenitu. Podobnie zresztą jak Spadające małpki. W palmę wbijamy kolorowe patyczki. Jeśli któryś zahaczy ogonek małpki, wówczas wszystkie spadną. No więc, kto zaryzykuje?
Gry zręcznościowo-losowe
Na topie są także gry zręcznościowo-losowe skierowane do graczy, którzy lubią adrenalinę i wierzą w łut szczęścia. Modna jest m.in. gra Muffinki. Gracze rozkładają babeczki, rzucają kośćmi i czym prędzej chwytają babeczki we wskazanych przez kostki kolorach. Wygrywa gracz, który zbierze ich najwięcej. Popularne są również gry Przygody Wesołego Pirata oraz Przygody Olafa. Zasady są podobne jak przy Spadających małpkach, z tą różnicą, że tym razem ze skrzyni lub lodu wyskakuje pirat lub Olaf z Krainy Lodu. Obie gry cieszą się zainteresowaniem zarówno maluchów, jak i starszych dzieci. To doskonały pomysł na prezent dla rodzeństwa.
Gry losowe dla starszaków
Starszaki, młodzież i dorośli także szybko wciągną się w ciekawe gry, które królują w dziecięcych pokojach i salonowych ławach. Przykładem jest chociażby Jenga Boom. Jej zasady są takie same, jak w klasycznej wersji, a więc zdejmujemy po drewnianej kostce z wieży tak, aby cała się nie zawaliła. Tu dodatkowym problemem jest zegarowa bomba, która może wybuchnąć w każdej chwili.
Ciekawą grą jest Story Cubes, czyli Kości opowieści. Gracz rzuca kośćmi, na których narysowany jest zestaw ilustracji. Jego zadaniem jest wymyślenie historii na podstawie wylosowanej kostki z rysunkami. Ta gra to kreatywna i przyjemna zabawa dla tych, którzy pragną zabawić się i zrelaksować.
Klasyczną grą losową jest także Bingo. To liczbowa loteria z prawdziwa maszyną losującą. Zadaniem graczy jest wylosowanie kul, którymi można zakryć pięć liczb znajdujących się na swojej karcie. Ta gra uczy cierpliwości i zdrowej rywalizacji, a przede wszystkim dostarcza niemałych emocji. | Gry losowe do 100 zł |
Upały za nami. Moda wyraźnie dotrzymuje kroku przyrodzie, a ubrania, jak liście zachwycają ceglastą czerwienią, pomarańczą i delikatnym słońcem. W tej wesołej palecie pojawia się też gość specjalny – szron. Wbrew prognozom nie będzie ani zimno ani nudno. Szarość daleka jest od nostalgii, a złota polska jesień od typowej szarości, lecz o tym przekonasz się za chwilę. W roli głównej: oszronione płaszcze i kurtki
Przyroda nieustannie dostarcza inspiracji kreatorom mody, stąd też jej wyraźne ślady w trendach. Pojawiły się zatem kolory, ale... matowe, oszronione, słowem bardzo męskie. Na bliskie spotkanie z chłodem niezbędny może okazać się płaszcz w mroźnej tonacji, balansującej na granicy grafitowego świtu i poranka. Szare łączone z szarym? Kreatorzy mody dają zielone światło dla takich eksperymentów. Niezasępione zatem będą spodnie w szarym odcieniu, zbliżone kolorystycznie dodatki, a nawet buty. Rozmyty popiel pięknie prezentuje się na glanach, a jeśli lubisz mocne akcenty, włącz kolor w codzienny zestaw, na przykład rdzawe tonacje i bordową czerwień.
Już od jesieni okrycie wierzchnie staje się nieodłącznym towarzyszem przez kilka długich miesięcy, dlatego różnorodność jest wysoko punktowana. W twojej szafie nie powinno zabraknąć kurtki w odcieniu oksfordzkiego błękitu lub przydymionej zieleni, miksowanej ze spodniami w oszronionych barwach. W tej roli rewelacyjna będzie popielata tkanina. Z kantem lub bez, zależy co ci się podoba. Jeśli nie czujesz się dobrze w mroźnych tonacjach brytyjskiego nieba, alternatywą będzie lodowiec na wełnianym płaszczu lub na pikowanej kurtce.
Jesienne akrobacje ze swetrem
Okrycia wierzchnie to nie wszystko. Szron wkradł się także na swetry, a ponieważ okazało się, że spotkanie z nim nie grozi przeziębieniem, warto odważnie włączyć ten hit w mniej lub bardziej formalne stylizacje. Nie musisz chodzić do pracy w koszuli, ale chcesz wyglądać modnie i szykownie? Mamy na to sposób. Sweter z cienkiej dzianiny w kolorze stali proponuję zestawiać z wełnianymi spodniami. Te w kratkę są jak najbardziej na czasie. Nie zapomnij o srebrnej biżuterii. Zegarek lub bransoleta w zupełności wystarczy. Tak lubiany przez mężczyzn łańcuch, lepiej zarezerwować na wieczorowe spotkanie z przyjaciółmi.
Szron na dzianinie prezentuje się bardzo seksownie, warto zatem włączyć kilka takich modeli do swej garderoby. I choć szary gra w tym sezonie główną rolę, dla drobnej odmiany, możesz czasem pobawić się z innymi tonacjami. Tylko pamiętaj – chcesz, aby twój image budził podziw, wybieraj mroźne barwy. Swetry w lodowych błękitach dobrze prezentują się u boku białej koszuli, granatowych spodni albo przetartego jeansu. To świetna kompozycja na randkę, pod warunkiem, że twoja skóra zachowała jeszcze wakacyjną opaleniznę. Na spotkanie z damą serca, polecam także rozpinany szary sweter i tak jak w poprzedniej stylizacji obowiązkowa jest koszula. Jeśli jesteś zwolennikiem luzu, wybierz fason z kominem. Jesienią sweter ma wyglądać jak sweter, dlatego liczy się nie tylko szron, ale także wzór. Na topie pozostają zarówno grube warkocze, jak i luźne sploty. Guziki, sweterek w serek, golf? Nie wiesz jaki fason wybrać? Kardigan sprawdzi się przy wielu okazjach, nie tylko podczas randki.
Jak miksować oszronione spodnie?
Kobiety lubią mieć buty i torebki na wiele okazji, a mężczyźni powinni stosować podobną zasadą przy zakupie spodni. Nie wystarczy jeden nieśmiertelny fason. Ten element garderoby warto posiadać w liczbie mnogiej. Czerń jest prosta w obsłudze, natomiast oszronione tonacje, to już nieco inna bajka. W zależności od upodobań lub nastroju możesz zdecydować się na cały zestaw utrzymany w jednej tonacji lub mocne akcenty. Oszronione spodnie doskonale wpisują się w szykowną stylizację. Lodowe odcienie materiałów podkreślą wyraziste kolory, takie jak czerń skórzanej, pikowanej kurtki, futrzane kołnierze w mrocznych tonacjach, czapki z wybarwionych tkanin, a także płaszcze o prostym kroju lub fason oversize. Wzorzysty tweed, utrzymany w barwach rdzy, także dobrze wygląda obok szronu. Szare spodnie polecam miksować z białą koszulą, zielonym lub granatowym swetrem. Bardzo modna jest krata, pojawiająca się także na spodniach. Srebrna tkanina wraz z wyrazistym motywem, tworzy katalogową parę wraz marynarką i białą, „mroźną” koszulą. Jeśli żaden z opisanych fasonów nie przypadł ci do gustu, kompromisem pozostają szare jeansy, które najlepiej prezentują się w stylizacjach codziennych u boku chłodnego błękitu, granatu, czerni, wiśni w czekoladzie oraz przydymionego różu. Odważnym polecam eksperymenty z szarością i szafirem. Oszronione spodnie mają rozmaite odcienie, od bardzo jasnych, prawie białych, do zdecydowanego grafitu. A jeśli chcesz dodać szarości odrobiny nonszalancji, załóż najbardziej uniwersalne buty – brązowe brogsy i podwiń nogawkę spodni.
Szara eminencja (nie)formalnie
Oszroniony w pracy? Nic tak nie poprawia nastroju, jak ubiór dostosowany do pory roku i klimatu w biurze. Tu preferuje się ubrania w kilku kolorach, wśród których znajduje się oczywiście omawiana lodowa barwa. Ani zbyt luksusowa, ani przesadnie ekstrawagancka. Szlachetna. Idealna dla każdego typu urody oraz… stanowiska w pracy.
Aby „zrobić się na szaro” potrzebujesz dobrze skrojonych, eleganckich spodni. Na jesień najlepszy będzie egzemplarz wełniany – bez wzoru. Kratkę zostaw na inne okazje. W koszulach pojawia się sporo lodowych tonacji, takich jak biel, oksfordzki błękit, przydymiony kolor lila. Każda z wymienionych barw gustownie prezentuje się na tle oszronionych spodni i bywa przychylnie postrzegana przez biurową społeczność. Zachęcam do tworzenia mroźnych miksów oraz monochromatycznego zestawu. W wersji oszronionej przyda się spójny akcent. Szara koszula będzie niezastąpiona. Pamiętaj, aby odcień marynarki pasował do koloru spodni. Możesz obyć się bez okrycia wierzchniego? Co powiesz na hit sezonu – kratkę a'la cerata? To wbrew pozorom bardzo męski deseń. Pamiętaj jednak, aby nie dać się uwieść soczystym kolorom. To szron gra pierwsze skrzypce. | Oszroniony jesienią – 5 stylizacji z szarością w roli głównej |
Zbliża się czas zimowy, a wraz z nim okres jeszcze częstszych przeziębień. Jest wiele sposobów na poprawienie odporności organizmu w czasie chłodniejszych i deszczowych miesięcy, a jednym z najbardziej skutecznych jest zażywanie tranu. Jaki tran wybrać dla osoby dorosłej? Tran i jego działanie na ludzki organizm
Tran to koncentrat oleju, który otrzymywany jest z wyłącznie z wątroby ryb dorszowatych, czym od dawna tradycyjnie zajmują się Norwegowie. Nie należy preparatów o podobnym pochodzeniu mylić z tranem – mowa wówczas o oleju z wątroby rekina czy innej ryby, a nie o tranie z rekina. Dlaczego warto mieć go w domowej apteczce? Powód jest prosty – tran jest przede wszystkim uważany za prawdziwą skarbnicę zdrowia, bo zawiera nie tylko nienasycone kwasy tłuszczowe z grup omega-3 i omega-6, ale też witaminy A i D.
Dlaczego olej z rybiej wątroby jest tak ważny? Tran jest cenionym środkiem usprawniającym działanie mózgu i zwiększającym odporność. Kwas omega-3 pozytywnie wpływa na ukrwienie mózgu i łatwość przepływu bodźców nerwowych. Z kolei i omega-3, i omega-6 mają ogromne znaczenie w procesie wytwarzania przez ludzki organizm hormonów przeciwzapalnych, które poprawiają działanie układu odpornościowego. Witamina A dodatkowo uszczelnia i regeneruje błony śluzowe, utrudniając przenikanie do organizmu drobnoustrojów chorobotwórczych. Witamina A i kwasy omega-3 są ponadto istotne dla prawidłowego widzenia, a witamina D poprawia wchłanianie wapnia i fosforu, tym samym wpływa na mocne kości i zęby. Nienasycone kwasy tłuszczowe zmniejszają natomiast stężenie trójglicerydów i tzw. złego cholesterolu (LDL) we krwi, są więc niezwykle istotne w diecie przy hipercholesterolemii.
Tran – dawkowanie i sposób użycia, wskazania i przeciwwskazania
Osoby dorosłe, prawie przez cały rok, powinny dwa razy dziennie w trakcie posiłków przyjmować po dwie kapsułki tranu. Jest to zbędne latem, kiedy słońce i tak sprawia, że ludzki organizm produkuje witaminę D. Ważne jest suplementowanie tranu w trakcie jedzenia, dzięki czemu łatwiej zniwelować dość nieprzyjemny, rybny posmak preparatu. Warto mieć na uwadze ogólne wytyczne dotyczące dawkowania, jednak przede wszystkim powinniśmy kierować się informacją umieszczoną na ulotce od producenta.
Kto może zażywać tran? Olej rybi przeznaczony jest dla każdego, kto w okresie od jesieni do wiosny chciałby wzmocnić swoją odporność, w tym także dla osób korzystających z używek czy prowadzących stresujący tryb życia. Składniki tranu okazują się też niezwykle przydatne dla osób o obniżonej odporności albo w okresie rekonwalescencji. Warto podawać je także najmłodszym i najstarszym członkom rodziny. Co ważne, należy odstawić tran na czas przyjmowania antybiotyków.
Jakie są przeciwwskazania do stosowania tranu? Oleju z wątroby dorsza atlantyckiego nie powinny zażywać osoby, które przyjmują leki przeciwzakrzepowe lub zażywają dodatkowo witaminą A i/lub witaminą D. Przedawkowanie tych witamin może skutkować hiperwitaminozą, które niesie ze sobą tak poważne konsekwencje, jak zaburzenia neurologiczne czy powiększenie wątroby. O przyjmowaniu tranu powinien także zadecydować lekarz prowadzący ciążę, bo w stanie błogosławionym przedawkowanie witaminy A może zagrozić zdrowiu, a nawet życiu nienarodzonego dziecka.
Jaki tran wybrać dla dorosłych?
Na Allegro znajdziesz tran w kapsułkach i w płynie. Czym różnią się oba rodzaje? Zwróć uwagę na cenę i zawartość oleju. Im więcej kwasów omega-3 (w tym przede wszystkim DHA i EPA, czyli kwasów dokozaheksaenowego i eikozapentaenowego) w składzie tranu, tym lepiej. Niska cena za butelkę (koniecznie z ciemnego szkła) czy opakowanie kapsułek powinna dać ci do myślenia. Miej na uwadze, że większa zawartość pożądanych składników oznacza też mniejsze dawkowanie, co niesie ze sobą oszczędności.
Tran w płynie to dobre rozwiązanie dla rodziny z dorosłymi czy nastoletnimi dziećmi, butelkę należy bowiem przechowywać w lodówce, a jej zawartość spożyć nie później niż po 1,5 miesięca od otwarcia. Tran w kapsułkach jest łatwy w dawkowaniu i przechowywaniu, a podczas przełykania znaczniej trudniej niż w przypadku płynu poczuć typowy posmak tranu.Na Allegro znajdziesz: tran w kapsułkach i tran w płynie. Najczęściej wybierane preparaty w kapsułkach to tran GAL i tran MOELLER’S w cenie odpowiednio niespełna 10 zł za 100 kapsułek i około 30 zł za 120 kapsułek. Możesz zdecydować się także na tran owocowy, który jest przeznaczony głównie dla dzieci, albo zwrócić uwagę na tran o aromacie miętowym lub cytrynowym.
Sezon zimowy to spore wyzwanie dla odporności. Już na przełomie lata i jesieni warto pomyśleć o swojej dobrej kondycji. Szacuje się, że pożądane rezultaty przyjmowania tranu występują po trzech miesiącach, więc warto już dziś dodać go do swojej diety. | Wybieramy tran dla dorosłych |
Myślistwo to dyscyplina, która wymaga pewnych cech charakteru i umiejętności. Musisz wyróżniać się znakomitym refleksem, cierpliwością i zdolnością koncentracji bez względu na okoliczności. Dlatego śpiwór i koc, które zabierasz ze sobą na ambonę, powinny spełniać pewne warunki i uprzyjemniać długie godziny oczekiwania. Szersze, wodoodporne i ciepłe śpiwory
Śpiwór na ambonę nie powinien zanadto krępować ruchów – na rynku znajdziesz modele, których forma przywodzi na myśl kombinezon. Umożliwia stosunkowo swobodne poruszanie się, a gdy rozepniesz dolny fragment – masz do dyspozycji specjalny ubiór, który pozwoli ci chodzić. Śpiwory myśliwskie zwykle wyposaża się też w rękawy – z takich fasonów, po odpięciu dołu, powstaje wygodna kurtka.
Na ambonie nie sprawdzą się produkty wąskie, przyjmujące kształt tzw. mumii, popularnej na obozach i biwakach. Decyduj się na modele szersze – ale umiarkowanie. Zbyt obszerny śpiwór również przysporzy kłopotów podczas poruszania się. Warto przyjrzeć się też wzorom, którym doszyto kaptur – to nadzwyczaj praktyczne rozwiązanie, które dodatkowo ochroni głowę przed utratą ciepła.
Zwróć uwagę na tkaninę, z której wykonano śpiwór. Wybierz materiały lekkie, które nie przepuszczają wody i zabezpieczają przed wiatrem – nie każda ambona chroni przed nimi w stu procentach. Warto przejrzeć również śpiwory syntetyczne, które znakomicie trzymają ciepło i – co równie ważne – niewiele ważą. Nie sprawią problemów podczas użytkowania, bez trudu wypierzesz je w pralce. Powinieneś rozważyć też zakup tzw. śpiworów wojskowych, które sprawdzą się w najtrudniejszych warunkach. Do ich produkcji wykorzystuje się najnowocześniejsze technologie, które potrafią znacznie uprzyjemnić czas oczekiwania na leśną zdobycz.
Śpiwór syntetyczny, puchowy czy model wojskowy?
Materiały sztuczne zapewniają fantastyczną izolację termiczną, są odporne na działanie wilgoci i trudniej ulegają urazom mechanicznym. Na ogół z zewnątrz pokrywa się je nylonem albo materiałem poliestrowym. Poleca się je przede wszystkim na pory przejściowe (jesień i wiosnę), choć istnieją modele, które potrafią dostosować się do panującej temperatury i stają na wysokości zadania nawet w chłodniejsze poranki. Zwykle nie sprawiają kłopotu podczas rozkładania – tkaniny syntetyczne wyróżniają się sprężystością, a także przyjemną miękkością. Stanowią też wyborną „zaporę ochronną” w wietrzny dzień.
Kiedy wybierasz się na ambonę w mroźne miesiące, możesz zdecydować się na śpiwór puchowy, który jest znacznie cieplejszy niż syntetyczny. Na rynku najczęściej spotyka się wypełnienie z gęsiego lub kaczego pierza.
Myśliwi coraz częściej zabierają na ambony śpiwory wojskowe. To sprzęt do „zadań specjalnych”, dlatego zda egzamin również na łonie przyrody. Z reguły wykonuje się go z bardzo cichych tkanin – dzięki nim zwierzyny nie spłoszy żaden trzask czy szelest. Na zewnątrz zdobi się je barwami maskującymi, które świetnie wtapiają się w otoczenie.
Jeśli wybierzesz śpiwór wojskowy – zapewne posłuży długie lata. Modele wykonuje się w sposób nadzwyczaj solidny, z materiałów wysokiej jakości, bardzo wytrzymałych, które nie przepuszczają wilgoci, utrzymują ciepło i pomagają przetrwać w najtrudniejszych warunkach pogodowych. Wnętrze wybranych fasonów wyściela się nieraz funkcjonalnymi miękkimi tkaninami, np. polarem.
Niektóre śpiwory wojskowe stworzono z myślą o cieplejszych nocach. Lekkie (choć bardzo wytrzymałe) profesjonalne materiały, z których się je szyje, pozwalają skórze oddychać i zapobiegają przegrzaniu się organizmu. Zwykle wyposaża się je w praktyczny zamek błyskawiczny i kaptur.
Pled, który sprawdzi się na ambonie
Praktyczne pledy myśliwskie, które warto zabrać na ambonę, szyje się z materiałów odpornych na wilgoć. W trudnych warunkach sprawdzą się koce polarowewykonane z wodoszczelnych włókien – są również lekkie (bez wysiłku je przetransportujesz) i miękkie. Nie gniotą się i zwykle nie wywołują alergii. Jeśli wybierzesz wyrób z polaru dobrej jakości – zyskasz doskonałą izolację, często lepszą od pledów wełnianych. Opłaca się przeznaczyć nieco większe nakłady finansowe na gatunkowy materiał, ponieważ nie mechaci się, nie odkształca i łatwo go wyprać.
Pledy z wodoodpornej mikrofibry to także znakomity pomysł na uzupełnienie myśliwskiego ekwipunku. Choć produkuje się je w całości z włókien poliestrowych, właściwościami upodobniają się do gatunkowej angory. Są bardzo lekkie, miłe w dotyku i łatwo pozbyć się z nich zabrudzeń.
Niektórzy na ambonę zabierają koce bawełniane i wełniane (te bywają nieco cięższe, ale nie pochłaniają wilgoci), jednak wyroby sprawdzają się raczej jako dodatek pod śpiwór. Warto przejrzeć propozycje koców wojskowych, zaprojektowanych z myślą o trudnych warunkach ekspedycyjnych.
Wybierając pled na ambonę, sprawdź gramaturę materiału. Im większa gęstość splotu włókien, tym okrycie lepiej utrzyma ciepło, ale też bardziej obciąży bagaż. Zwróć również uwagę na rozmiar koca. Jeżeli chcesz się nim owinąć cały – wybierz model o wymiarach ok. 150×200 cm, najlepiej opatrzony rękawami, które ułatwią swobodne poruszanie się. Jeśli wystarczy ci pled, który okrywa nogi – kup koc o wymiarach ok. 100×100 cm. | Pledy i śpiwory, które warto zabrać na ambonę myśliwską |
Zbliża się sezon grzewczy, a wraz z nim kwestia nawilżenia i czystości powietrza w naszych mieszkaniach i domach. Podpowiadamy, jakie urządzenia wybrać, by pomogły nam efektywnie o nie zadbać. Już od jakiegoś czasu trwają spory, jakie urządzenie poprawiające jakość powietrza należy mieć w domu lub mieszkaniu. Wybór zależy tak naprawdę od naszych potrzeb i warunków panujących w pomieszczeniach po włączeniu ogrzewania – bo właśnie wtedy problem się nasila i wymaga od nas większej uwagi.
Kiedy wybrać nawilżacz?
Dawniej standardem w każdym domu i mieszkaniu były zawieszane na grzejnikach pojemniki, do których zimą wlewano wodę z kranu, by powoli odparowywała. W ten sposób radzono sobie z wysuszeniem powietrza. Nadal wiele osób uważa to za najzdrowszą metodę podnoszenia wilgotności w pomieszczeniach mieszkalnych. Niestety, często okazuje się, że to nie wystarcza i nie zapewnia odpowiednich parametrów. A jakie one powinny być?
Najbardziej optymalne warunki dla naszego zdrowia to temperatura 20–22 stopnie Celsjusza i wilgotność na poziomie 40–60%. Przy niskiej wilgotności, na poziomie 20%, pierzchną nam usta, pieką oczy, boli głowa i mamy trudności z zasypianiem. Z powodu wysuszonej śluzówki nosa i gardła częściej łapiemy katar, kaszel i różne inne infekcje, ponieważ nic nas nie chroni przed patogenami. Warto wtedy zastanowić się nad nabyciem nawilżacza powietrza. Należy też pamiętać, że wilgotność powyżej 70% sprzyja rozwojowi bakterii i pleśni przyczyniających się do powstawania chorób. Do monitorowania wielkości wilgotności przydatny jest higrometr, z którego będziemy mogli odczytywać dokładnie wyniki i regulować pracę urządzeń.
box:offerCarousel
Typy i funkcje nawilżaczy
Przy wyborze nawilżacza warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Pierwsza z nich to dopasowanie urządzenia do kubatury pomieszczenia, w którym będzie używane. Zazwyczaj producent podaje takie informacje na opakowaniu. Druga to jego dodatkowe funkcje: czy wyłącza się sam, gdy skończy się woda, czy ma termostat, dzięki któremu będzie się włączał i wyłączał, gdy w pomieszczeniu zostaną osiągnięte odpowiednie parametry, czy może dodatkowo rozprowadzać substancje hamujące rozwój grzybów i bakterii, a także jak często należy wymieniać filtry.
Ze względu na sposób działania nawilżacze dzielimy następująco:
Nawilżacz parowy – woda w nim jest podgrzewana, co niszczy część bakterii; dzięki rozpylaniu pary może nieznacznie podnosić temperaturę w pomieszczeniu, co bywa to czasem wadą, a czasem zaletą, zależy od naszych potrzeb. Pozwala na przeprowadzenie inhalacji w razie potrzeby. Wadą tego typu nawilżaczy jest duże zużycie energii elektrycznej.
box:offerCarousel
Nawilżacz ewaporacyjny – jest bardziej energooszczędny, woda wydobywająca się z niego daje wrażenie chłodu, można go wykorzystać do aromaterapii. Jego wadą jest szum podczas działania, co może zmniejszać komfort używania na co dzień tego urządzenia.
box:offerCarousel
Nawilżacz ultradźwiękowy – zazwyczaj daje użytkownikowi możliwość wyboru, czy będzie wypuszczał ciepłą, czy zimną parę, jest cichy i energooszczędny, wymaga częstszego czyszczenia i konserwacji niż wymienione wcześniej nawilżacze. Jego wadą może być negatywny wpływ na zwierzęta domowe, ponieważ są one bardziej wyczulone na ultradźwięki niż człowiek.
box:offerCarousel
Kiedy wybrać jonizator?
Jonizator nie wpływa na wilgotność powietrza w pomieszczeniach. Jego główną funkcją jest produkcja jonów ujemnych. Wytwarzane przez urządzenia elektryczne jony dodatnie utrzymują w powietrzu bakterie, wirusy, zarodniki grzybów i inne alergeny. Jony ujemne powodują, że te zanieczyszczenia opadają na ziemię, więc ich nie wdychamy. Jeżeli zależy nam na oczyszczeniu powietrza w domu lub mieszkaniu, a mamy przy tym dość dużą ilość sprzętu elektronicznego, również w pomieszczeniach, w których śpimy, jonizator będzie dla nas zdecydowanie lepszym rozwiązaniem.
box:offerCarousel
Zasada pracy jonizatora
Przed zakupem jonizatora powinniśmy dokładnie dowiedzieć się, jaka jest zasada działania wybranego modelu. Dlaczego to tak istotne? Otóż należy się wystrzegać sprzętów produkujących ozon, czyli tak zwanych jonizatorów ostrzowych. Producenci oczywiście zapewniają, że te niewielkie dawki nie są groźne dla człowieka, jednak każdy z nas ma inną wrażliwość na obecność różnych substancji w środowisku i może się okazać, że nawet te małe ilości będą powodować bóle głowy lub nudności, a nie powiążemy tego z działaniem jonizatora. Jeżeli substancją, dzięki której urządzenie jonizuje powietrze, jest węgiel, to możemy być spokojni. Oznacza to, że trafiliśmy na jonizator termoemisyjny, który i nie produkuje niepotrzebnych i obciążających związków.
A może dwa w jednym?
Coraz częściej można spotkać na rynku urządzenia łączące funkcje jonizatora i nawilżacza. Doskonale sprawdzają się w domach, szczególnie w okresie zimowym. Wielu użytkowników chwali sobie takiego typu sprzęt, choć wymaga on częstszego czyszczenia oraz konserwacji. | Jonizator czy nawilżacz powietrza – co wybrać? |
Okres przygotowań i same święta to czas próbowania nowych potraw i przygotowywania dużej ilości jedzenia. Nie musi skończyć się to dodatkowymi kilogramami i złym samopoczuciem. To wyjątkowy czas, dlatego pozwól sobie na potrawy, które będziesz miała okazję zjeść dopiero za rok. Najważniejszy jest umiar i znalezienie złotego środka. W tym wypadku będą to ćwiczenia i aktywność fizyczna. Jedzenie ma być przyjemnością, dlatego nie najadaj się do syta, odpuść, kiedy czujesz się przejedzona. Osoby trenujące regularnie znacznie łatwiej potrafią zachować umiar w jedzeniu. Z pełnym żołądkiem trening nie jest możliwy, dlatego łatwiej o umiarkowanie. Po treningu uzupełnienie glikogenu mięśniowego wymaga zjedzenia wartościowej przekąski, np. daktyli, które mogą zastąpić słodycze. Zachowanie ładnej sylwetki wcale nie musi wiązać się z wieloma wyrzeczeniami.
Postaw na spacery
Spacery nie wymagają specjalnego sprzętu, a pozwalają spalić sporo kalorii. Warto zaopatrzyć się w dobre, nieprzemakalne buty, które umożliwią długie chodzenie, niezależnie od pogody. Niskie temperatury i opady nie powinny być wymówką od wyjścia na zewnątrz. Zimą z pewnością przyda się ciepła bielizna termoaktywna, która odprowadzi wilgoć z powierzchni ciała i nie dopuści do wyziębienia nawet w bardzo niskich temperaturach. Do zimowych niezbędników trzeba zaliczyć też ciepłe rękawiczki i czapkę, bez których lepiej nie wychodzić z domu.
A może jazda na łyżwach?
Dobrym sposobem na zimową aktywność jest jazda na łyżwach. Można wybrać się na profesjonalne lodowisko albo znaleźć osiedlową ślizgawkę. Jazda na łyżwach pozwala spalić sporo kalorii i jest dużą frajdą. Ten sezonowy sport ma wielu zwolenników i warto się do niego przekonać. Rodzinne wyjście może być ciekawym pomysłem na spędzenie czasu po wspólnym posiłku. Zmotywuje do aktywności i odciągnie od ciągłego podjadania świątecznych łakoci.
W przypadku każdej aktywności na zewnątrz warto zaopatrzyć się w dobre skarpety, które szybko nie przemokną. Ważnym elementem stroju jest też komin, który może posłużyć jako szalik, czapka, a niektóre modele nawet jako kominiarka w wyjątkowo mroźne dni.
Aktywność w domu
Przy dużych mrozach lub wyjątkowo niekorzystnej pogodzie wielu osobom może nie podobać się trening na zewnątrz. Nie jest to wymówka, bo równie skuteczny trening można przeprowadzić w domu. Wystarczy mata do ćwiczeń i chęci. Najlepiej wykonać go rano, żeby później nie znajdować usprawiedliwień związanych ze zbyt dużą ilością obowiązków. Wystarczy kilka serii prostych ćwiczeń, aby podnieść tętno i zwiększyć tempo przemiany materii. Warto podjąć wyzwanie i nawet w święta nie rezygnować z aktywności.
Oto kilka przykładowych ćwiczeń:
Przysiady z obciążeniem – możesz wykorzystać lekkie hantle i pilnować, żeby kolana nie wychodziły poza palce stóp.
Przysiady na jednej nodze.
Wypady nóg na boki – raz prawa, raz lewa.
Odwodzenie nóg w pozycji stojącej – raz prawa, raz lewa.
Pompki z oparciem na kolanach.
Rozpiętki rękami z obciążeniem.
Wyciskanie hantli do góry.
Deska.
Spięcia mięśnia prostego brzucha.
Spięcia mięśni skośnych.
Te wszystkie ćwiczenia można dowolnie łączyć i tworzyć z nich zestawy na każdy dzień. Warto układać je w serie, np. 5 ćwiczeń po 15–20 powtórzeń, wszystko wykonane trzykrotnie. Taki trening plus rozciąganie na koniec sprawi, że wysiłek będzie efektywny. Nie zajmuje dużo czasu, a skutecznie poprawia samopoczucie i metabolizm. Zdecydowanie warto postawić na aktywne święta i nie rezygnować z aktywności, kiedy jest zimno. | Trzymaj linię w święta – wykonuj te ćwiczenia regularnie |
Pufa to mebel, który stał się ważną częścią wystroju wnętrz. Nie tylko stanowi element dekoracyjny, ale i funkcjonalny. Sprawdzi się jako dodatkowe miejsce do siedzenia albo z powodzeniem zastąpi stolik kawowy. Czym powinniśmy się kierować przy zakupie pufy, aby spełniała nasze wymagania, a dodatkowo podkreślała charakter pomieszczenia? Podpowiadamy, na co musisz zwrócić uwagę. Jaki model wybrać?
Wybór pufy nie jest wcale tak prosty, jak mogłoby się wydawać. Na rynku bowiem istnieje bogata oferta produktów, zróżnicowana nie tylko pod względem wielkości, ale także kształtu i wzornictwa. Poniżej kilka propozycji, które pomogą podjąć właściwą decyzję.
Pufa pleciona wykonana jest najczęściej z dzianiny albo bawełnianego sznurka, co zapewnia nam gwarancję długiego użytkowania. Świetnie sprawdzi się we wnętrzach skandynawskich lub tych minimalistycznie urządzonych. Może być używana jako siedzisko, podnóżek albo nawet niewielki mebel użytkowy. Ażurowa forma sprawia wrażenie lekkości, chociaż w rzeczywistości jest twarda i stabilna. Z całą pewnością ta pufa będzie oryginalnym dodatkiem dekoracyjnym do niemalże każdego wnętrza.
box:offerCarousel
Pufa workowata typu „Sako” staje się coraz to popularniejsza nie tylko wśród nastolatków, ale i dorosłych. Wypełniona jest specjalnym granulatem, który dostosowuje się do kształtu ciała. Dzięki temu możemy przyjmować różne pozycje. Leżeć albo rozsiadać się jak w wygodnym fotelu. Istnieje duży wybór materiałów, z jakich może być wykonana, ale zanim podejmiemy decyzję, zastanówmy się, przez kogo będzie używana. Dla młodzieży odpowiednia może się okazać ta ze skóry ekologicznej, gdyż nie wymaga dużego nakładu pracy podczas jej czyszczenia. Wystarczy od czasu do czasu przetrzeć ją wilgotną szmatką. Materiał dzianinowy z kolei jest bardziej wymagający pod względem pielęgnacji, ale za to miły w dotyku. Pamiętajmy, że pufy produkowane są w różnych wielkościach i rozmiarach, dzięki czemu łatwo dopasujemy je do naszej przestrzeni.
box:offerCarousel
Pufa kamienna wykonana jest z bardzo wysokiej jakości wełny merino. Posiada ona bogate właściwości. Jest nie tylko trwała, ale także hipoalergiczna, izoluje przed zimnem i nie przyjmuje brudu. Wypełnienie z pianki poliuretanowej zapewnia komfort podczas siedzenia, bez możliwości zapadnięcia. Kształt, faktura i przeszycie do złudzenia przypominają prawdziwy kamień. Dostępnych jest kilkanaście rozmiarów, dlatego mogą służyć jako zwykłe pufy, poduszki, a nawet i większe sofy.
Funkcjonalność czy dekoracja?
Pufy, dzięki swoim rozmiarom i formie, mogą pełnić różne funkcje. Zapewniają wygodę, gdy chcemy rozprostować nogi po całym dniu, a równie dobrze posłużą nam za dodatkowe siedzenia dla gości. Wiele modeli posiada wbudowane schowki, gdzie możemy przechowywać małego rozmiaru rzeczy, np. czasopisma. Niewielkie gabaryty ułatwiają nam również swobodnie przemieszczanie mebla, zwykle bez większego wysiłku.
Oprócz funkcjonalności – mogą być również elementem dekoracyjnym w aranżacji naszego wnętrza. Z jednej strony bardzo proste, z drugiej – przyciągają wzrok. Ważne jest to, że możemy dopasować je wedle naszego gustu, tworząc tym samym harmonijną całość. To my sami wybieramy fakturę i odpowiedni dla nas kolor tkaniny.
Jak widać, pufy okazują się niezwykle przydatnym dodatkiem do naszego mieszkania. Wykonane z wysokiej jakości materiałów gwarantują nam prawdziwy wypoczynek, tym samym stanowiąc ciekawy element dekoracyjny, który ożywi nasze wnętrze. Oferta na rynku jest tak szeroka, że z całą pewnością każdy znajdzie idealny model dla siebie. | Wyjątkowe pufy w twoim domu |
Raczkujący maluch każdego dnia pokonuje podłogę na kolanach. Jeśli są na niej dywany, odkrywanie świata nie musi powodować dyskomfortu. Jeśli natomiast w twoim domu dominują panele i płytki, warto zadbać o kolanka maluszka, na których szybko pojawiają się siniaki. Nakolanniki – hit czy kit?
Z pomocą przychodzą nakolanniki. Dobrze jest je mieć w szufladce z ubrankami, ponieważ chronią nóżki i ułatwiają raczkowanie. Dopóki mój synek nie zaczął raczkować, nie sądziłam, że coś takiego będzie potrzebne. Jednak już po przemierzeniu przez niego kuchennych płytek wiedziałam, że cienkie spodenki dresowe ani gołe nóżki nie wspomogą niemowlaka w stawianiu pierwszych kroków na kolanach. Zimna, twarda i śliska podłoga to wystarczające cechy, które sprawiają, że raczkowanie może być niebezpieczne. Przede wszystkim na kolankach pojawiają się siniaki i niestety łatwo o poślizgnięcie się i upadnięcie na bródkę.
Jeśli miałabym określić, czy nakolanniki to hit czy kit, bez zastanowienia odpowiem: hit! Co więcej, kosztują tylko kilka złotych i są tak samo praktyczne, jak urocze.
Nakolanniki z ABS
Nakolanniki kojarzą się z rajstopkami zakładanymi na kolana. Nie są połączone ze sobą w kroku ani nie sięgają na stopy. Ich zadaniem jest osłonięcie kolan, a dzięki ABS-om minimalizują ryzyko poślizgnięcia się oraz zmiękczają podłoże. ABS-y to antypoślizgowe gumki o różnych kształtach i kolorach. Dziecko nie odczuwa ich podczas raczkowania, nie gniotą w kolanka i nie pozostawiają śladów. Nakolanniki z ABS-ami można prać w pralce. Najczęściej są uszyte z bawełny lub frotté, a kosztują zaledwie 5–6 zł.
Nakolanniki piankowe
Piankowe nakolanniki różnią się nieco od tych z drobnymi gumeczkami. Ceny wahają sie od 9 do 15 zł za parę. W przeciwieństwie do poprzedników pianki nie są drobno porozkładane na całym kolanku, lecz stanowią jedną dużą gąbeczkę, która osłania kolanko maluszka niczym ochraniacz na kolana do jazdy na rolkach. Ich zaletą jest to, że sprawdzą się nie tylko podczas raczkowania, ale także przy stawianiu przez dziecko pierwszych kroków. Są na tyle puszyste, że osłaniają kolanka przy przewróceniu się i minimalizują ryzyko zadrapania czy stłuczenia. Pianki odstają delikatnie od kolan, jednak dziecko szybko przyzwyczaja się do nowych rajstopek.
W mojej ocenie bardziej amortyzują od tradycyjnych nakolanników, choć niektóre dzieci mogą chcieć się ich pozbyć z nóżek. Dodatkową zaletą jest bezuciskowy, siateczkowy materiał, który pozwala skórze oddychać.
Popularne wzory i kolory
Wśród nakolanników, tak jak i innych części dziecięcej garderoby, znajdziemy kolory i wzorki dopasowane zarówno do chłopczyka, jak i dziewczynki. Dziewczynkom najczęściej wybierane są nakolanniki różowe, szare lub beżowe. Wśród wzorów popularnością cieszą się sówki, gwiazdki i kotki. Dla chłopców dostaniemy przeważnie granatowe, niebieskie i zielone nakolanniki z krokodylkami czy autami. Z łatwością można założyć je i na gołą nóżkę, i na tradycyjne rajstopki czy spodenki, dzięki czemu sprawdzą się nie tylko w domu, ale też np. w żłobku czy przedszkolu. | Supergadżet: nakolanniki do raczkowania |
Odżywki białkowe to nieodzowny atrybut sportowca. Nic w tym dziwnego, gdyż jest to cenne źródło aminokwasów i budulec masy mięśniowej. Odżywki białkowe wskazane są w przypadku niedostarczania organizmowi białka za pośrednictwem produktów spożywczych. Najczęściej odżywki białkowe przyjmuje się w postaci koktajli, bo jest to najprostszy sposób, a do tego koktajl łatwo zabrać ze sobą na trening. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby dodawać białko do innych posiłków, np. naleśników, ciast, muffinek, domowych batonów itp.
Dostępnych jest kilka rodzajów odżywek białkowych. Może to być:
białko roślinne, np. mleko sojowe, ryżowe, owsiane,
białko serwatkowe, czyli koncentrat, izolat bądź hydroizolat,
inne niż mleczne białko zwierzęce, np. izolat drobiowy, izolat wołowy, hydroizolat wołowy, hydroizolat drobiowy itp.
Do przygotowania koktajli wykorzystamy w poniższych przepisach odżywkę białkową w postaci białka serwatkowego.
KOKTAJL BIAŁKOWY – WANILIA + MLEKO SOJOWE
Składniki:
* szklanka mleka sojowego,
* 1 miarka odżywki białkowej, np. Herbalife,
* 1 łyżeczka miodu,
* kilka kropli ekstraktu waniliowego,
* 1 łyżka jogurtu greckiego lub zwykłego jogurtu.
Całość wrzucamy do pojemnika i blendujemy przez kilka chwil.
KOKTAJL BIAŁKOWY – MALINA + MIĘTA
Składniki:
* szklanka mleka owsianego (może być też inne mleko roślinne),
* szklanka malin (mogą być jagody, borówki),
* 100 g twarogu chudego,
* 1 miarka odżywki białkowej, np. Bio Tech,
* 1 łyżka syropu klonowego,
* kilka listków mięty.
Całość wrzucamy do pojemnika i blendujemy przez kilka chwil. Wierzch dekorujemy listkami mięty.
KOKTAJL BIAŁKOWY – CZEKOLADA + NASIONA CHIA
Składniki:
* szklanka mleka migdałowego,
* 2 łyżki nasion chia,
* 1 miarka odżywki białkowej, może być czekoladowa dla pokreślenia smaku,
* łyżka kakao,
* łyżka miodu,
* pół łyżeczki cynamonu,
* 1 kostka czekolady gorzkiej (o zawartości kakao co najmniej 80%).
Wszystkie składniki łączymy i umieszczamy w lodówce na ok. 1 godzinę. Przez ten czas nasiona chia powinny urosnąć i wchłonąć płyn. W razie, gdyby nasiona pobrały zbyt wiele, można dodać mleka. Po godzinie całość blendujemy kilka chwil.
box:offerCarousel
KOKTAJL BIAŁKOWY – BANAN + CYNAMON
Składniki:
* szklanka maślanki,
* pół szklanki płatków owsianych,
* banan,
* pół łyżeczki cynamonu,
* 1 miarka odżywki białkowej.
Całość łączymy w pojemniku i blendujemy kilka chwil.
box:offerCarousel
box:imagePins
box:pin
KOKTAJL BIAŁKOWY – OREO
Składniki:
* szklanka mleka,
* 1 miarka odżywki białkowej o smaku oreo, np. Pride Fit Line,
* łyżka miodu bądź syropu z agawy,
* 1 łyżka płatków owsianych,
* 2 łyżki jogurtu greckiego.
Całość łączymy w pojemniku i blendujemy kilka chwil.
KOKTAJL BIAŁKOWY – POMARAŃCZOWY
Składniki:
* sok wyciśnięty z 3-4 pomarańczy,
* 1 łyżka miodu,
* 1 miarka odżywki białkowej.
Całość połączyć i wymieszać.
KOKTAJL BIAŁKOWY – WANILIA + CYNAMON
Składniki:
* szklanka mleka krowiego bądź roślinnego,
* kilka kropel ekstraktu waniliowego,
* pół łyżeczki cynamonu,
* 2 łyżki jogurtu,
* 2 miarki odżywki o smaku waniliowym.
Całość łączymy w pojemniku i blendujemy kilka chwil.
KOKTAJL BIAŁKOWY – CZEKOLADA + ORZECHY
Składniki:
* szklanka mleka migdałowego,
* 1 łyżka masła orzechowego,
* 1 łyżka miodu,
* 2 miarki odżywki białkowej o smaku czekoladowym,
* ewentualnie 1-2 łyżki jogurtu greckiego.
Całość łączymy w pojemniku i blendujemy kilka chwil.
box:imagePins
box:pin
KOKTAJL BIAŁKOWY – KOKOS + BANAN
Składniki:
* szklanka wody,
* 1 zmrożony banan,
* 1 miarka odżywki białkowej o smaku waniliowym,
* 2 łyżki śmietany lub jogurtu greckiego,
* 1 łyżeczka ekstraktu kokosowego.
Całość łączymy w pojemniku i blendujemy kilka chwil.
KOKTAJL BIAŁKOWY – ANANAS + TRUSKAWKA
Składniki:
* 1 szklanka soku ananasowego,
* 1 miarka odżywki białkowej o smaku waniliowym,
* kilka truskawek,
* 1 banan,
* 1 łyżeczka jogurtu greckiego.
Całość łączymy w pojemniku i blendujemy kilka chwil.
Przedstawionych zostało 10 propozycji na koktajle potreningowe z wykorzystaniem odżywki białkowej, ale kombinacji jest oczywiście nieskończona ilość. Warto dodawać do koktajlu prozdrowotne przyprawy, które będą dodatkową wartością posiłku, np. siemię lniane, czarnuszkę czy nasiona chia itp.
Koktajl białkowy to nie tylko wsparcie po wysiłku fizycznym, ale też szybkie uzupełnienie codziennej dawki białka. Przyrządzony dzień wcześniej możemy z powodzeniem zabierać na uczelnię, do pracy itp. | Przepisy na domowe koktajle białkowe (z wykorzystaniem odżywki białkowej) |
Jaki temat wydaje ci się najnudniejszy? Może nie najnudniejszy, ale taki, że na pewno nie chciałbyś czytać o tym książki? Geologia? Chemia? A co, jeśli do rąk wpadłaby ci pozycja, która porusza takie obszary w sposób niemalże detektywistyczny? Nie chciałbyś się dowiedzieć, co się wydarzyło od czasów Wielkiego Wybuchu? Zaintrygowany? Chcesz wiedzieć wszystko o wszystkim? Jak nie zanudzić czytelnika na śmierć? Oczywistą odpowiedzią wydaje się być – pisać ciekawie. Jednak jak w sposób interesujący poruszać tematy, które dla większości przeciętnych czytelników są mało pociągające? Jak sprawić, że ludzie, którzy niekoniecznie są zapaleńcami naukowymi, dobrowolnie sięgną po książkę, która opowiada o geologii, chemii czy fizyce cząsteczek? Z odpowiedzią na te pytania przychodzi Bill Bryson ze swoją bestsellerową powieścią Krótka historia prawie wszystkiego.
Podróż w czasie i przestrzeni
Bill Bryson napisał książkę, która jest tak fascynująca i wciągająca, że czytelnicy na całym świecie wprost nie mogą się od niej oderwać. Autor przedstawia zdarzenia, rozpoczynające się od Wielkiego Wybuchu, które doprowadziły do tego, gdzie jesteśmy teraz. To niezwykła i pasjonująca powieść, która nie obrazuje: CO wiemy o świecie, ale SKĄD to wiemy. To inteligentne spojrzenie na rzeczywistość z zupełnie nowej perspektywy, które jest niezwykle zajmujące, ale i przystępne.
Chcesz wiedzieć, co jest w samym środku Ziemi? Czym jest czarna dziura? A może skąd naukowcy mają pewność, w którym miejscu się znajdowały i jaki był układ kontynentów sprzed 600 milionów lat? To niezwykłe – Bill Bryson nie tylko prezentuje odpowiedzi na te pytania, ale także pokazuje, w jaki sposób i dlaczego było możliwe ich znalezienie.
Naukowa powieść detektywistyczna
Krótka historia prawie wszystkiego po kolei odkrywa przed czytelnikiem składowe… właściwie wszystkiego. Książka przybliża całą masę faktów, ale także niezwykłych postaci, które ubarwiają podróż przez wiedzę. Znajdziemy tu portrety głupców, jak i geniuszy. Poznamy intrygujących ekscentryków i pasjonatów nauki, którzy wpłynęli na to, jak wygląda obecny poziom wiedzy. Jedną z ciekawszych postaci jest Henry Cavendish, szczególnie nieśmiały naukowiec, który niejako „zważył” Ziemię i odkrył wiele jej sekretów.
Bill Bryson stworzył książkę, która opowiada o naukach przyrodniczych w taki sposób, że równie dobrze mogłaby posłużyć za inspirację do filmu sensacyjnego o świecie. To godna polecenia pozycja, która spodoba się każdemu, kto uwielbia poznawać nowe rzeczy, interesuje się światem, ale także odnajduje się we wciągających narracjach, które pobudzają do myślenia.
Książka dostępna jest również w wersji elektronicznej za ok. 49 zł.
Źródło okładki: www.zysk.com.pl | „Krótka historia prawie wszystkiego” Bill Bryson – recenzja |
Milionerzy to teleturniej telewizyjny znany prawie każdemu. Grupa śmiałków zbiera się i walczy o wielką wygraną. Tylko 12 pytań i prowadzący dzielą ich od zostania milionerami. Sprawdźmy czy emocje towarzyszące programowi tv udało się przenieść w realia gry planszowej. Oczywiście wszystko opiera się na wiedzy i intelekcie zawodnika z małą pomocą kół ratunkowych, więc chwilami jest naprawdę wesoło lub upokarzająco. Teraz każdy z nas ma szansę przystąpić do pojedynku na wiedzę, siedząc w domowym zaciszu…
Zawartość pudełka i przygotowanie do gry
W pokaźnych rozmiarów pudle znajdziemy:
* planszę do gry,
* 4 plastikowe ramki na karty pytań i odpowiedzi,
* 660 kart pytań z odpowiedziami,
* 20 kart pytanie do publiczności,
* telefon do przyjaciela,
* 12 żetonów kół ratunkowych,
* 7 kart dodatkowych z ciekawostkami,
* 60 pionków,
* 30 czeków.
Po otwarciu pudełka szczęka opada. Wszystko jest dobrze posegregowane w idealnej wyprasce, która świetnie rozdziela pytania na odpowiednia kategorie. Plastikowe ramki są nieźle przemyślane i mają duże znaczenie przy korzystaniu z kół ratunkowych. Jednym słowem wydanie pierwsza klasa.
Gra jest przeznaczona dla 2 do 4 graczy w wieku przynajmniej 12 lat. Na początku rozdzielamy wszystkie pytania według podziału pieniężnego (za 500zł, 1000zł, 2000zł, itd.) do odpowiednich przegródek. Wręczamy każdemu graczowi plastikową ramkę na pytania, 3 żetony kół ratunkowych (50:50, telefon do przyjaciela i pytanie do publiczności), pionek w wybranym przez gracza kolorze oraz 4 karty telefon do przyjaciela/pytanie do publiczności (z literami A, B, C, D).
Przebieg rozgrywki
W zależności od liczby graczy rozgrywka może toczyć się drużynowo lub każdy może grać oddzielnie. Możemy grać kilka rund, w zależności od liczby graczy. W każdej rundzie potrzebujemy jednego prowadzącego, więc żeby nikt się nie poczuł pokrzywdzony, możemy rozegrać tyle rund, ilu jest graczy. Zadaniem prowadzącego jest czytanie pytań z kolejnych progów pieniężnych i stanie na straży prawidłowych odpowiedzi.
Przy każdym pytaniu gracz może użyć któregoś z kół ratunkowych (dobrze nam znanych z telewizji). Do dyspozycji mamy 50:50, telefon do przyjaciela i pytanie do publiczności. Zabawny jest telefon do przyjaciela, który pozwala faktycznie zadzwonić do wybranej przez nas osoby. Mamy wtedy 30 sekund na rozmowę, a jeśli nikt nie odbierze, to tracimy koło. Pytanie do publiczności pozwala trochę zamieszać w grze, bowiem prowadzący wybiera kartę z prawidłową odpowiedzą, zbiera odpowiedzi od naszych rywali, tasuje wszystko i oddaje do dyspozycji gracza korzystającego z koła ratunkowego. Przy danym pytaniu gracze zaznaczają odpowiedzi na swoich tabliczkach i przechodzą na kolejny próg lub odpadają. W kolejnej rundzie zmieniamy prowadzącego, a po rozegraniu określonej liczby rund zwycięzcą zostaje gracz, który zdobył milion lub doszedł najdalej podczas wszystkich rozegranych rund.
Podsumowanie
Milionerzy to typowa gra quizowa, która świetnie się sprawdzi u graczy lubiących testy wiedzy. Jeśli ktoś oglądał teleturniej, to zasady już właściwie zna. Im więcej graczy, tym ciekawiej, bo jest większa rywalizacja i interakcja pomiędzy graczami. Choćby patrząc na pytanie do publiczności. Wydawać by się mogło, że wykluczenie co rundę może być dla prowadzącego krzywdzące, jednak okazało się, że jest to wymarzona rola dla niektórych osób. Dodatkowo, patrząc na wykonanie, widać, że wydanie gry na licencji jest strzałem w dziesiątkę. | „Milionerzy" – recenzja gry |
Łączenie kosztów dostawy pozwala automatycznie wyliczyć koszt przesyłki, jeśli Klient kupi w kilku Twoich ofertach z różnymi cennikami dostawy. Łączenie kosztów dostawy pozwala automatycznie wyliczyć koszt przesyłki, jeśli Klient kupi w kilku Twoich ofertach, dla których ustawione masz różne cenniki dostawy.
Zadbaj o to, żeby w każdej Twojej ofercie był zdefiniowany cennik dostawy oraz ustal zasadę łączenia kosztów dostawy z różnych cenników. Dzięki temu przy każdym zakupie Klient zobaczy właściwe koszty.
Jak ustawić odpowiedni sposób łączenia kosztów dostawy
Przejdź do zakładki Ustawienia dostaw.
Przy ustawieniu Sposób obliczania kosztów dostawy kliknij [zmień].
wybierz jeden z dostępnych sposób łączenia kosztów dostawy.
kliknij [zapisz].
Sposoby łączenia kosztów pozwalają, by Kupującemu wyświetliła się
kwota najdroższej dostawy spośród wybranych przez Kupującego,
kwota najtańszej dostawy spośród wybranych przez Kupującego,
suma kosztów z cenników - przesyłki zostaną nadane osobno.
Niezależnie od wybranego przez Ciebie sposobu, możesz udostępnić Kupującemu także samodzielne wpisanie kwoty dostawy. Zrobisz to w tej samej zakładce.
Dodatkowe informacje
Jeśli stosujesz ten sam cennik we wszystkich ofertach, nie musisz określać sposobu łączenia kosztów dostawy.
Jeśli nie ustawisz sposobu łączenia kosztów dostawy, to przy zakupie w kilku Twoich ofertach z różnymi cennikami Klient po wyborze formy dostawy zapłaci kwotę, która była najwyższa dla tej formy spośród zakupionych ofert.
Łączenie cenników nie zadziała, jeśli nie mają one żadnej wspólnej metody dostawy - wtedy Kupujący zawsze będzie miał możliwość wpisania kosztu dostawy ręcznie, bez względu na ustawienia. W tym przypadku Kupujący powinien wcześniej ustalić ten koszt z Tobą.
Zobacz przykłady działania cenników dostawy w zależności od liczby zakupionych ofert i przedmiotów. Przykłady prezentujemy w pliku PDF.
Dowiedz się więcej
Cenniki dostawy - tworzenie, edycja i podmiana | Jak ustawić odpowiedni sposób łączenia kosztów dostawy dla ofert z różnymi cennikami? |
Kop dziurę, kop dziurę, kop dziurę… Wielu graczy, szczególnie starszych, na pewno pamięta z czasów dzieciństwa proste gry komputerowe, w których zadaniem gracza było np. zdobycie określonej liczby diamencików w kopalni czy innym zbliżonym środowisku. Gavan Brown i Matt Tolman postanowili przenieść ten pomysł na planszę, tworząc „Super Motherload” – wydane w Polsce jako „Wiertła, Skały, Minerały”. Zawartość pudełka
Polska wersja gry została ufundowana dzięki udanej zbiórce funduszy zorganizowanej przez wydawnictwo Games Factory Publishing.
W niedużym pudełku po zdjęciu wieka znajdziemy:
122 karty,
188 kafelków,
4 dwustronne plansze gry,
instrukcję.
Zestaw ilościowo nie powala, jednak z drugiej strony wszystkie grafiki przygotowane są schludnie i w klimacie kopaczy. Rozgrywka przewidziana jest dla 2-4 osób w wieku od 13 lat i powinna zająć ok. 75 minut.
Kopalniane łamigłówki
Gra w „Wiertła, Skały, Minerały” opiera się w głównej mierze na dwóch mechanizmach – deck buildingu, czyli budowaniu talii kart, która będzie bazową do zagrywania akcji, oraz odpowiednim planowaniu wykopów, gdyż kolejne pola muszą łączyć się bezpośrednio z tymi już odkrytymi. Budowanie talii pojawiało się np. w „Dominionie” – grze, która jest uważana za klasycznego przedstawiciela tego gatunku. Tam jednak gracze mieli bardzo dużo możliwości kombinacji kupowanych kart, a te na ręce w każdej turze się zmieniały. Tutaj kart jest stosunkowo niewiele, a do tego jeśli na koniec rundy zostanie ich 5 na ręce – nie następuje zamiana na nowo jak we wspomnianym „Dominionie”. Zastosowanie takiej mechaniki ma oczywiście swoje plusy i minusy, jednak biorąc pod uwagę fakt, iż gra ma być docelowo łatwa do wytłumaczenia nowym graczom – rezultat jest pozytywny.
Wspomniałem także o konieczności zastanowienia się nad zorganizowaniem kopania w odpowiednim miejscu, co może przypominać łamigłówkę do rozwiązania. Warto namyślić się za każdym razem, jakie są dostępne możliwości i do jakich dóbr odblokuje się dostęp, jeśli będziemy kopać w taki, a nie inny sposób. Czasem takie główkowanie, aby do najcenniejszych towarów dostać się w swojej turze, może dość mocno pochłonąć graczy i doprowadzić do małego paraliżu decyzyjnego, co z kolei przekłada się na wydłużony czas oczekiwania na swoją turę.
Podsumowanie
„Wiertła, Skały, Minerały” to gra, która w swoim pomyśle bazuje na starych grach komputerowych, co od razu daje jej plusa od trochę starszych graczy. Wykonanie graficzne i jakościowe stoi na porządnym poziomie, zachęcając także młodszego odbiorcę. Zastosowana mechanika i jej poziom trudności z kolei pozwalają na cieszenie się grą osobom, które z grami planszowymi nie mają zbyt wiele wspólnego, a chciałyby poznać jakiś tytuł i szybko się go nauczyć.
Jednym słowem, jest to dobra gra, niepozbawiona wad, aczkolwiek dość łatwa do przyswojenia i o ciekawej tematyce. „Wiertła, Skały, Minerały” można kupić na Allegro za ok. 110 zł. | „Wiertła, Skały, Minerały” – recenzja gry |
Maglownica to najpopularniejsza nazwa przekładni kierowniczej. Układ niezwykle ważny, bo przecież odpowiadający za to, by nasze auto poruszało się w odpowiednim, pożądanym przez nas kierunku. O maglownicę należy odpowiednio dbać i zwracać uwagę na niepokojące sygnały. Ale zacznijmy od początku. Teoretycznie maglownica powinna wytrzymać przynajmniej 100 tys. km przebiegu. Nie jest to specjalnie skomplikowany układ. Kręcimy kołem kierownicy, na kolumnie znajduje się zębatka. Ząbki znajdują się też na belce łączącej koła, więc cały ten system przekłada ruch skrętny na postępowy – oczywiście w dużym uproszczeniu. Co tu się niby może popsuć? Okazuje się, że tych elementów jest całkiem sporo.
box:offerCarousel)
Części się zużywają
Dlaczego maglownica w ogóle się psuje? Cóż, po prostu się zużywa i tego nie unikniemy, chyba że będziemy cały czas jeździć po prostej. To oczywiście kiepski żart. Albo truizm, bo im więcej jeździmy, tym bardziej wyrabiamy maglownicę. Jednymi z bardziej narażonych na uszkodzenia elementów całego układu są końcówki drążków kierowniczych oraz same drążki kierownicze. Te pierwsze są częściami metalowo-gumowymi. Przyjmują na siebie mnóstwo obciążeń i zużywają się najszybciej. Dlaczego? W dużej mierze chodzi o to, by inne części układu nie musiały tego robić. Ergo – to o nie trzeba dbać w pierwszej kolejności. Jeśli końcówki drążków przestaną amortyzować wstrząsy, to przeniosą się one na drążki oraz maglownicę, powodując jej szybsze zużycie. Tego nie chcemy.
Uszkodzone drążki kierownicze
box:offerCarousel
W nieco inny sposób dbamy o same drążki kierownicze. Najłatwiej uszkodzić je przez własną nieuwagę, najeżdżając na jakąś nierówność, krawężnik, dziurę. Cóż, po prostu trzeba jeździć ostrożnie i nie ryzykować uszkodzeń.
Uszkodzone końcówki drążków słychać podczas jazdy, hałasują szczególnie podczas skręcania (także podczas postoju) i jazdy po wybojach. Drążki raczej widać i czuć. Auto jedzie krzywo i nierówno skręca. W zasadzie każdy kierowca od razu zauważy, że coś jest z nimi nie tak.
Niesprawna maglownica
A jakie efekty daje uszkodzona maglownica? Jeśli ma wyrobione bądź ukruszone ząbki, będziemy to czuć podczas jazdy. Na kole kierownicy wyczujemy luzy, a także przeskakiwanie przekładni. Takich objawów nie wolno lekceważyć. Czegoś takiego łatwo nie naprawimy i wymiar kary będzie surowy – może sięgnąć kilku tysięcy złotych polskich.
Możemy też zlecić regenerację maglownicy, ale pamiętajmy, że to zabieg poniekąd doraźny, bo nie dostaniemy nowych ząbków do przekładni. Łagodniejszym wymiarem kary może być po prostu poluzowanie magla. W warsztacie możemy zlecić tzw. kasowanie luzów, polegające de facto na wymianie elementów regulujących lub dokręceniu śrub.
Co jeszcze?
Przegląd u mechanika
Przynajmniej raz na rok poprośmy mechanika o rzucenie okiem na przekładnię, sprawdzenie, czy pompa działa prawidłowo i czy przypadkiem nie brakuje w niej płynu – mowa oczywiście o wspomaganiu kierownicy. Nagłe padnięcie wspomagania może być awarią bardzo przykrą, zwłaszcza jeśli jeździmy sporo po mieście. Ręce będą nas boleć jak diabli.
Jak dbać o maglownicę?
Przede wszystkim unikajmy dziurawych dróg. Jeśli już musimy się po nich poruszać, to lepiej wolniej, niż szybciej. W ten sposób nie rozwalimy drążków ani ich końcówek. Raz na jakiś czas sprawdzajmy też geometrię. To naprawdę ważne, bo rozregulowana powoduje, że auto jeździ nie tylko krzywo, ale i coraz bardziej się psuje. Sprawdzajmy stan opon – ich nierównomierne zużycie bardzo często wskazuje na awarię układu kierowniczego. Nie kręćmy kierownicą podczas postoju. Lepiej zaparkować na „trzy” czy „pięć”, ale nie niszczyć samochodu.
Pamiętajmy też, że od tego, czy samochód jest sprawny, zależy zdrowie i życie nasze i naszych bliskich! Dlatego głupio nie oszczędzajmy i jeśli musimy wybierać między wydatkami na utrzymanie mechanizmów samochodu w dobrym stanie a kupnem nowego modelu radia samochodowego czy skórzanych pokrowców, wybierajmy zawsze inwestycję w sprawność auta.
) | Jak rozpoznać awarię maglownicy i co możemy z nią zrobić sami? |
Jedna z gorszych informacji dla posiadacza samochodu dotyczy zwiększonego zużycia oleju silnikowego. Czy oznacza konkretnie uszkodzenie silnika, czy może ma wiele przyczyn? Radzimy, jak poznać przyczynę ubywania oleju i jak temu problemowi zaradzić. Nawykiem każdego posiadacza samochodu powinna być regularna kontrola poziomu oleju silnikowego. Tylko wtedy będzie można stwierdzić, ile oleju zużywa silnik na określoną liczbę kilometrów przejechanych od jednej kontroli do drugiej. A jeśli między okresowymi wymianami oleju dolewamy pewną jego ilość, uzupełniając ubytek? Wówczas trzeba zajrzeć do książki serwisowej samochodu, gdzie producent podaje dopuszczalne zużycie oleju na 10 000 km. Jeśli nasz silnik mieści się w normie, sprawa jest jasna. Jeśli jednak zgubił więcej oleju, zaczynamy szukać przyczyn.
box:offerCarousel
Gubienie oleju
Auta z przebiegiem w granicach 150 000 km z reguły powinny się mieścić w normie. Auta starsze, z przebiegiem nawet 300 000 km, również mogą jeszcze nie gubić oleju, ale to dużo rzadsze zjawisko. W obydwu wypadkach należy zacząć od solidnych oględzin jednostki napędowej na podnośniku.
* Należy zdemontować górne i dolne osłony silnika i dokładnie obejrzeć go ze wszystkich stron. Zlokalizowanie ewidentnych wycieków spod uszczelek, elementów osprzętu osadzonego w korpusie motoru czy z uszczelnień wału korbowego daje pierwszą wskazówkę, gdzie należy silnik uszczelnić i jakiego rodzaju naprawy to wymaga.
* Jeśli silnik jest suchy, należy sprawdzić stopień sprężania w cylindrach, aby określić, czy układ tłokowo-pierścieniowy jest szczelny i sprawny. Za niski stopień sprężania może świadczyć o nadmiernym zużyciu tulei cylindrycznych, tłoków lub pierścieni tłokowych, co ułatwia przedostawanie się oleju do komór spalania, zwłaszcza podczas przyśpieszania, a więc pod obciążeniem. W tym wypadku konieczny będzie remont silnika lub wymiana na inny, w lepszym stanie. To jeden z czarnych scenariuszy.
* W silniku benzynowym można też sprawdzić stan i kolor świec zapłonowych. Powinny być koloru kawy z mlekiem. Jeśli są czarne i okopcone, patrz punkt powyżej.
* W starych silnikach za gubienie oleju odpowiadać mogą też stwardniałe uszczelniacze trzonków zaworowych, które będą go przepuszczały do komory spalania. Sama wymiana uszczelniaczy nie oznacza generalnego remontu silnika. Najczęściej można je wymienić, demontując tylko jego głowicę.
* Należy też sprawdzić, czy układ rozrządu samochodu jest sprawny. Jeśli nie miał dawno wymaganej wymiany paska i rolek, również to może wpływać na ponadnormatywne zużycie oleju. Rozrząd to serce silnika i musi być stuprocentowo sprawny.
* Piętą achillesową bywa też turbosprężarka, w której po długiej eksploatacji w bardzo ekstremalnych warunkach zaczyna szwankować system uszczelnienia. Jest ona zwykle smarowana tym samym olejem, który krąży w silniku. Olej przedostaje się poprzez wyeksploatowane uszczelniacze osi wirnika sprężarki do układu dolotowego i dalej zostaje spalony w cylindrach. Obecność oleju w intercoolerze potwierdza tego rodzaju usterkę turbiny. Wówczas konieczna jest naprawa turbiny lub jej wymiana na nową.
* Banalnym powodem może być też nieprzestrzeganie terminu wymiany oleju oraz filtra powietrza. Całkowicie zatkany filtr powietrza zwiększa podciśnienie w układzie dolotowym, a to ułatwia przedostawanie się oleju do komór spalania.
To tylko kilka najczęstszych powodów nadmiernego zużycia oleju przez silnik. W samochodach sportowych przyczyn jest jeszcze więcej ze względu na modyfikacje wprowadzane w jednostkach napędowych.
Samodzielnie?
Przyczyn nadmiernego zużycia oleju można wyliczyć blisko pięćdziesiąt, jednak zwykły użytkownik nie jest w stanie ich wszystkich zweryfikować. Samodzielna próba zlikwidowania usterki przez dolanie do oleju silnikowego preparatów uszczelniających może pomóc tylko na krótką metę. Niekiedy zmiana gatunku oleju na mający większą lepkość również poprawia sytuację. Jednak aby precyzyjnie i jednoznacznie określić przyczynę nadmiernego zużywania oleju i usunąć usterkę skutecznie, potrzebne jest odpowiednie zaplecze techniczne. Dlatego zalecamy udanie się do dobrego serwisu samochodowego i zasięgnięcia porady eksperta. Tylko wtedy mamy realną szansę na przywrócenie naszego silnika do pełnej sprawności, nie narażając się na niepotrzebne koszty. | Co robić, gdy auto zaczyna pożerać olej? |
Zdarza się, że gdy planujemy aktywny, pieszy wypoczynek, to nie zawsze pogoda nam sprzyja. Jeśli jest prawdziwe oberwanie chmury i kałuże sięgają po kostki, to trudno w takich warunkach wędrować, delektując się pięknymi widokami przyrody. Natomiast gdy występują przelotne opady lub deszcz jest niewielki, to takie drobne niedogodności nie powinny wpływać na zmianę planów. Trzeba tylko odpowiednio przygotować się do wyprawy. Osłona nóg przed deszczem
Wybierając się na wycieczkę na cały dzień, warto wziąć ze sobą plecak, do którego spakujemy potrzebną odzież. Będziemy mogli z niej skorzystać w przypadku załamania się pogody. A gdy wyjdzie słońce, znów schowamy ją do plecaka.
Chroniąc się przed zmoknięciem, powinniśmy zadbać o zabezpieczenie naszych stóp. Jeśli są przemoczone, mogą nastąpić odparzenia, a po pewnym czasie pojawią się bąble i otarcia. Skarpety, jakie zakładamy, powinny być termoaktywne i mieć właściwości szybkoschnące. Takimi trekkingowymi modelami są produkty firmy 4F, które zapewniają bardzo dobrą cyrkulację powietrza. Ich ceny kształtują się od 16 do 28 złotych.
Bardzo dobrym zabezpieczeniem przed zmoczeniem stóp jest założenie na buty tzw. stuptupów. Są to lekkie i nieprzemakalne ochraniacze, które nie pozwalają, by wilgoć oraz drobne kamienie przedostały się do środka obuwia. Sięgają od kostek do kolan, aby ochronić przed opadami nie tylko buty, ale również spodnie. Modele marki Hornhill są zapinane na zamki chronione listwą materiału. Kosztują od 25 do 35 złotych.
Warto wybrać spodnie, które są wykonane z materiału termoaktywnego oraz posiadają oddychającą membranę. Zapewnia ona osłonę przed deszczem, czyli nie przepuszcza wilgoci, ale także chroni od wiatru. Co ważne, jeśli się spocimy, to wewnętrzna warstwa pozwoli na usunięcie potu na zewnątrz. Spodnie powinny mieć kieszenie na drobne przedmioty. Wszystkie te wymagania spełnia model Ramon marki Hi-Tec. Zapłacimy za niego od 99 do 119 złotych.
Osłona górnej partii ciała
Przy wyborze kurtki warto zwrócić uwagę na taką z kapturem, najlepiej zamykanym w wewnętrznej kieszeni. Oczywiście, tak jak w przypadku spodni, powinna mieć wewnętrzną membranę, która zapewni nieprzepuszczalność wilgoci do środka. Jeśli jest ocieplana, można ją również założyć w chłodniejsze dni. Ściągacze u dołu oraz regulacja mankietów chronią przed dostaniem się deszczu do środka. Koszt takiej kurtki kształtuje się od 145 do 199 złotych.
Na pieszą wycieczkę chcemy wziąć odzież, która jest lekka i jednocześnie posiada właściwości termoaktywne, ocieplające i przeciwdeszczowe. Takie cechy spełniają kurtki typu softshell. Model Solitude marki Regatta przeznaczony jest do rekreacji, trekkingu, nordic walking i na rower. Materiał, z którego jest wykonana kurtka, chroni przed wiatrem. W wewnętrznej części znajdują się dwie kieszenie zapinane na zamek. Kaptur jest zintegrowany z kurtką. Ceny tego modelu wahają się od 149 do 199 złotych.
Czasami deszcz pada bez przerwy, a my musimy pokonać daną trasę, np. do następnego miejsca noclegowego na obozie wędrownym. Wtedy dobrze jest zaopatrzyć się w pelerynę, która zakryje nie tylko turystę, ale również plecak. Pałatki marki Mil-Tec zapewniają ochronę przed uporczywymi opadami oraz wiatrem. Mogą być w kolorach maskujących. Kosztują od 14 do 75 złotych.
Jeśli jest chłodno, a do tego pada deszcz, warto zaopatrzyć się w czapkę z materiału neoprenowego. Nie będzie ona ograniczała nam widoczności, tak jak to się czasami dzieje w przypadku założenia kaptura. Doskonale ochroni przed wilgocią i zimnem. Koszt takich czapek waha się od 79 do 106 złotych.
Nawet deszczowa pogoda nie jest w stanie zatrzymać pod dachem prawdziwych pasjonatów pieszych wycieczek i wypraw terenowych. Nie trzeba koniecznie czekać w schronieniu aż przestanie padać. Po prostu wystarczy zaopatrzyć się w odpowiednią odzież, która będzie nas dobrze chroniła i śmiało można ruszać na szlak. | Odzież dla turysty w czasie deszczowej pogody |
Jakie koszule wybrać na mrozy? Czy ciepłe modele na zimę wpiszą się w trendy? Zdradzamy najmodniejsze fasony zimowych koszul. Koszula w kratę – na jaką się skusić?
Górą numer jeden w modnej garderobie będzie z pewnością koszula w kratę. Warto po nią sięgnąć szczególnie w okresie zimowym, gdyż doda naszym stylizacjom koloru. Wybierajmy flanelowe koszule w kratę w odcieniach czerwonych z dodatkiem zieleni i granatu. Takie góry rodem z szafy drwala nie ulegają modom i będą nam służyły co roku.
Przyglądamy się bliżej koszulom w białą kratę. Możemy wybierać je w wersji ciepłej, flanelowej lub lekkiej, bawełnianej. Połączenie czerni z bielą to zawsze dobry wybór, takie bluzki są bardzo uniwersalne. Włożymy je zarówno do skórzanych legginsów, jak i rozkloszowanych spódnic. W cieplejsze dni wywijamy mankiety, w chłodniejsze nosimy z czarną futrzaną kamizelką.
Długie koszule – jakie są warte uwagi?
Kolejnym zimowym hitem są długie koszule. Nosimy je zamiast sukienki w połączeniu z legginsami lub kryjącymi rajstopami. Luźna koszula to świetna propozycja na weekendowe stylizacje. Koszulę-tunikę znajdziemy w różnych wersjach: gładkich i z wzorami. Jedwabna koszula-sukienka w klasycznych kolorach bieli, czerni czy granatu to świetna baza do casualowych zestawów.
Koszula dżinsowa – czy nadal jest modna?
Ponadczasowe koszule z dżinsu nadal nie wychodzą z mody. W tym sezonie w trendy wpiszą się dżinsowe koszule w błękitnym odcieniu. Decydujmy się na modele taliowane na zatrzaski. Bardzo modne będą przecierane dżinsowe koszule. Nie przechodzimy obojętnie obok koszul w łatki – dżins w wersji patchworkowej to przebój roku, podobnie jak dżinsowe góry w stylu vintage rodem z lat 90. Takie marmurkowe czy cieniowane koszule z pewnością przypadną do gustu wielbicielkom oryginalnego stylu.
Modne koszule do biura – jaką wybrać?
Koszula z kołnierzykiem to podstawa eleganckiej garderoby. Nie oznacza to jednak, że do pracy jesteśmy zmuszone chodzić tylko w jednym kroju. Trendy wkraczają także w szykowne linie ubrań. Eleganckie koszule z kokardą będą przebojem zimy. Kokardy dodadzą charakteru retro stylizacjom biznesowym. Szukajmy ich w wersjach z jedwabiu lub dobrej jakości bawełny.
W zimie możemy skusić się także na klasyczną koszulę z żabotem. Przypominamy, że takie modele optycznie powiększają biust. Modne, biznesowe koszule z długim rękawem pojawiają się w zdecydowanych kolorach, takich jak fiolet, bordo, granat.
Zimą nie oprzemy się luźnym, asymetrycznym koszulom. Uszyte z miękkich, jedwabnych materiałów dodadzą nam szyku. Proste kroje z dłuższym tyłem przydadzą się przy codziennych zestawach. Granatowa koszula w białe kropki czy biała koszula w czarne paski sprawdzi się jako baza zimowych strojów. Bardzo modne będą także białe koszule oversize z lejących materiałów. Śmiało zestawimy je z prostymi dżinsami lub rozkloszowanymi spódnicami.
Koszula może stanowić zmysłowy element naszej szafy. Trendy kuszą też zmysłowymi koszulami odsłaniającymi ciało. Modele łączące kryjące materiały z transparentnymi to włoski szyk. Szukajmy wzorów z szyfonowymi rękawami w czarnej wersji. Dość modne będą dodatki z koronki i haftów na ramionach i plecach.
Koszule hippie – czy warto nosić je zimą?
Na czasie pozostają także koszule w stylu hippie. Bufiaste rękawy, kołnierze ze stójkami i bombiaste formy to motywy, o których nie zapominamy. Biała koszula z koronkowym dekoltem czy haftowaną górą to idealna propozycja na mrozy. Zima przyniesie nam też szyfonowe koszule w kwiaty. Takie góry łączymy ze skórami lub futrami. | Najmodniejsze koszule na zimę dla niej |
Kryminał francuski nie jest u nas zbyt popularny, jednak gdzieś pomiędzy skandynawskim mrokiem a zamglonym Londynem czają się francuscy mordercy, którzy niejednokrotnie stają się bohaterami wciągających książek kryminalnych i thrillerów. Czasem grasują w Paryżu, innym razem na prowincji. Miewają naprawdę makabryczne pomysły. I lubią budzić strach.
Klimatycznie
Bernard Minier wie doskonale dwie rzeczy. Jak stworzyć klimatyczną fabułę i jak podnieść ciśnienie czytelnikowi. Jego cykl z Martinem Servazem liczy już cztery części. Otwiera go tom „Bielszy odcień śmierci”, który zaczyna się dość nietypowo, bo śledztwem w sprawie śmierci… konia. Ten, zdawałoby się, absurdalny początek absolutnie nie zwiastuje absurdalnego dalszego ciągu. Dalej jest mrocznie, niebezpiecznie, a grasujący w Pirenejach psychopata to szwajcarska wariacja na temat Hannibala Lectera. Ciarki gwarantowane.
Czysty strach
Francuzi mają w swojej kryminalnej ekipie dwa elektryzujące nazwiska, których twórczość koniecznie muszą poznać miłośnicy naprawdę mocnych wrażeń.
Pierwsze z nich to Maxime Chattam. Jest to jeden z tych autorów, którzy nie oszczędzają ani bohaterów, ani czytelników. Potrzebujecie silnych emocji? Lubicie się bać? Nie przerażają was mocne, niekiedy obrzydliwe sceny? Trzy razy tak oznacza, że koniecznie musicie sięgnąć po „Trylogię zła”, którą otwiera tom „Otchłań zła”. Brutalny morderca, rytuały, okaleczone zwłoki. To tylko część tego, co oferuje Chattam tym, którzy odważą się sięgnąć po tę książkę. Równie dobrze autor radzi sobie w fabułach mniej makabrycznych, a bardziej psychologicznych, co udowodnił w thrillerze „Niech będzie wola twoja”. Tu będziemy mieli możliwość przyjrzenia się narodzinom prawdziwego Zła, a sam autor okazuje się zręcznym manipulatorem i mistrzem suspensu.
Silne przeżycia gwarantuje także Pierre Lemaire. Autor powołał do życia interesującą postać inspektora Camille’a Verhovena, a sprawy, które każe mu rozwiązywać, należą i do makabrycznych, i do ciężkich emocjonalnie. Spróbujcie sięgnąć choćby po „Alex”, od której zaczęła się moja przygoda z twórczością tego autora. To historia, która nie da się łatwo wymazać z pamięci. Dramatyczna, pełna przemocy, zaskakująca. Z zemstą w roli głównej, z dowodem na to, jak cienka bywa granica między byciem katem a ofiarą. Będziecie tą historią mocno zaskoczeni.
Prawdziwa historia
To dość specyficzna pozycja, ale myślę, że warta uwagi. „Trujący anioł” to literacka wariacja na temat prawdziwych zdarzeń, jakie rozegrały się w XIX-wiecznej Francji. Jean Teulé opowiada w niej historię Hélène Jégado, francuskiej służącej i kucharki, a przy okazji… seryjnej morderczyni, która truła swoich pracodawców i ich rodziny. Podobno w ciągu 18 lat zabiła ponad 30 osób. Francuski pisarz pokazuje, jak dziecięca fascynacja legendami przerodziła się w przymus zabijania. Dziewczynka wierzy, że jest pomocnicą samej śmierci, i to skłania ją do popełniania kolejnych zbrodni.
Właściwie każda z wybranych przeze mnie książek to spore obciążenie emocjonalne. Tu nie ma lekkich opowiastek. Jeśli niestraszny wam mrok ludzkich dusz i nie boicie się stanąć oko w oko z bezwzględnymi seryjnymi mordercami, to każda z tych książek poleca się waszej uwadze. | 5 kryminałów i thrillerów francuskich, które warto poznać |
Portfel to przedmiot, który dla dziecka jest symbolem samodzielności, a jego posiadanie – krokiem ku dorosłości. Dzięki niemu uczy się ono odpowiedzialności i rozważnego gospodarowania własnymi pieniędzmi. Dlatego już przedszkolak powinien otrzymać od rodziców swój pierwszy portfelik i nauczyć się operowania drobnymi kwotami, a zarazem pilnowania jego cennej zawartości. W portfelu powinny się znaleźć nie tylko pieniądze na drobne przyjemności, ale także: legitymacja szkolna, bilet autobusowy, karta biblioteczna, zdjęcia rodziców, rodzeństwa czy ukochanego zwierzaka. Dzięki przechowywaniu ważnych dla siebie przedmiotów w jednym miejscu dziecko uniknie ciągłego ich poszukiwania w tornistrze czy plecaku. W ten sposób od najmłodszych lat nauczy się dbania o porządek i pilnowania rzeczy wartościowych.
Portfel idealny
Idealny portfel będzie doskonałym uzupełnieniem szkolnej wyprawki. Model dla małego chłopca powinien być zapinany na rzep – rodzaj zapięcia najwygodniejszy dla dzieci. Dobrze jeśli będzie rozkładany, z kilkoma przegrodami na banknoty i dokumenty. Ponieważ roztargniony malec z łatwością mógłby zgubić źle zabezpieczone drobne pieniądze, najlepszy będzie portfel z kieszonkami na monety, koniecznie zapinanymi na zamek albo zatrzask. Powinien być wykonany z miękkiego, przyjemnego w dotyku, ale grubszego materiału, np. z poliestru odpornego na zabrudzenia. Kupując go, warto wybrać wodoodporny, aby dobrze chronił pieniądze i dokumenty przed ewentualnym zawilgoceniem.
Portfele dla najmłodszych
Chłopiec będzie podekscytowany otrzymaniem pierwszego kieszonkowego, a przy okazji portfela, który z dumą pokaże przyjaciołom. Być może dzięki pierwszemu kontaktowi z pieniędzmi nauczy się wykonywania prostych obliczeń? A może też zachęcimy go do oszczędzania?
Młodsi chłopcy najchętniej wybierają modele w żywych kolorach, głównie zdobione postaciami z ulubionych kreskówek. Od lat popularnością cieszą się Spiderman, Auta, Wojownicze żółwie Ninja, czy bohaterowie superprodukcji Gwiezdne wojny. Niektóre portfele można kupić w zestawie, np. z paskiem, długopisem, tornistrem czy zegarkiem. Dla większego bezpieczeństwa czy też wygody, zwłaszcza młodszego dziecka, można kupić portfel na szyję ze sznureczkiem o regulowanej długości, idealny podczas podróży i wycieczek. Zmieści się w nim wszystko co najważniejsze, a w niektórych znajdzie się miejsce na telefon.
Portfele dla starszych chłopców
Starsi chłopcy wybiorą raczej stonowane kolorystycznie i bardziej męskie portfele znanych sportowych producentów: Nike, Pumy, czy Adidasa, zwykle ozdobione jedynie logo producenta. Dobra jakość wykonania sprawia, że są praktyczne i odporne na przetarcia. Popularnością wśród starszych chłopców cieszą się portfele marki Coolpack, o modnych fasonach i nadrukach. Wykonane są z mocnej kodury i wykończone wewnątrz podszewką. Chłopcom spodobają się również portfele marki Herlitz, utrzymane w ciekawej gamie kolorystycznej, niektóre z przydatnym zaczepem do kluczy.
Z kolei na miłośników piłki nożnej czekająportfele piłkarskie w barwach ulubionych klubów – FC Barcelony, Realu Madryt czy Legii, które są prawdziwą gratką dla młodego kibica i wizytówką jego sportowych zamiłowań.
Wybierając portfel dla chłopca, zwróćmy uwagę na to, czy wystarczająco zabezpiecza on pieniądze i dokumenty przed zgubieniem. Dobrze, jeśli jest wykonany z solidnego materiału, wtedy starczy na dłużej. Jeśli dziecko nosi go w kieszeni, powinniśmy wybrać taki rozmiar, by się w niej zmieścił. Najważniejsze jest jednak, by spodobał się dziecku i był odpowiednio dobrany do jego wieku. Tylko wtedy spełni swoje zadanie. | Wybieramy portfel dla chłopca |
Jakie rowery najczęściej spotykamy wśród rowerzystów jeżdżących po mieście? Klasyczne miejskie (tzw. holendry) czy rowery górskie? I w tym względzie zdania są podzielone. Rower górski jest bardziej zwrotny i na ogół lżejszy. Jednak jeśli chodzi o jazdę po mieście w wielu aspektach tę rywalizację wygra klasyczny rower miejski. Pierwszym atutem jest praktyczne wyposażenie (bagażnik i błotniki) i większa możliwość jego zamontowania. Mamy również miejsce na koszyk przy kierownicy. Nie trzeba być wytrawnym rowerzystą, by z takiego roweru korzystać, ponieważ układ kierownicy i siodełka zapewnia jazdę w postawie wyprostowanej. Na dodatek na typowym rowerze miejskim można jeździć nie tylko w sportowym ubraniu, ale też np. w sukience. Duży wybór takich rowerów znajdziemy na Allegro.
Powrót do klasyki
Rower miejski o kształcie klasycznym (czyli tzw. holender) wrócił do Polski stosunkowo niedawno i szybko zdobył popularność. Pojawiła się moda na rowery klasyczne, a nawet w stylu vintage. Nierzadko taki model ma nieco falisty kształt ramy. Nad tylnym kołem umieszczona jest siatka. Bywa, że napęd jest całkowicie obudowany, a błotniki zakończone chlapaczami. Rowery miejskie dzielą się na damskie i męskie, ale w ostatnich latach ten podział (jeśli chodzi o kształt ramy) wyraźnie stracił rację bytu, ponieważ rower z obniżoną ramą jest zdecydowanie bardziej uniwersalny i może służyć zarówno kobiecie, jak i mężczyźnie.
Co ciekawe, w pewnych kręgach zasadą jest kupowanie miejskiego roweru bez przerzutek, czyli z jednym biegiem. Na warunki miejskie, jest to w większości przypadków wystarczające. Część rowerów miejskich zostaje wyposażona w trzy biegi, co już w zupełności powinno być zadowalające na poruszanie się po mieście.
box:offerCarousel
Na ogół źródłem oświetlenia roweru w stylu retro jest klasyczne torpedo. Choć oczywiście, na każdym rowerze można zamontować dodatkowe oświetlenie. Ceny rowerów miejskich o klasycznych kształtach wahają się na ogół od 400 do 1200 zł. Bywają oczywiście droższe modele – cena w dużej mierze zależy od liczby biegów, amortyzacji i ramy. Wsród marek produkujących tego typu rowery, można polecić m.in. Batavus, Goetze, Kross, Romet.
Inne rowery miejskie
Do łask wracają składaki jako niezwykle wygodne i uniwersalne rowery miejskie. Są również wygodne w transporcie. I tu mamy na rynku spory wybór modeli w cenach od niespełna 400 do ponad 1000 zł. Producenci proponują wymyślne kształty z równie fantazyjnymi dodatkami. Bardzo różne są wielkości kół. Ciekawy design ma trzybiegowy składak EZ-FOLD. Na dodatek ma aluminiową ramę. Sześciobiegowy jest holenderski (importowany) model Popal.
Rowery miejskie stały się modne i coraz częściej amatorzy tych jednośladów traktują je jako niezbędny dodatek do innych pasji rowerowych, mając już w posiadaniu choćby górala czy szosówkę. | Rower miejski niezależnie od płci |
Smartfon to bardzo dobry pomysł na prezent na gwiazdkę, który z pewnością sprawi wiele radości osobie obdarowanej. W sprzedaży znajdziemy wiele ciekawych modeli różniących się oprogramowaniem i parametrami, które na pierwszy rzut oka wydają się potężniejsze niż niejeden laptop. Którą wersję jednak wybrać, skoro w sklepach rejestrujemy dziesiątki telefonów z przedziału cenowego od 1500 do 2000 zł? Poniżej przedstawiamy kilka polecanych modeli smartfonów, które sprawdzą się w roli prezentu gwiazdkowego. Są to urządzenia, których koszt nie przekracza kwoty 2000 zł. To granica cenowa, która pozwala nam wymagać dobrego jakościowo sprzętu wyposażonego w wiele dodatkowych funkcji.
Sony Xperia Z5 Compact
To model cechujący się bardzo długim czasem pracy na jednym ładowaniu, który został wyposażony w czytnik linii papilarnych w nietypowym miejscu – w bocznym przycisku.Sony Xperia Z5 Compact to wodoodporny smartfon o całkiem kompaktowej obudowie z ekranem o przekątnej 4,6 cala. Urządzenie działa w oparciu o system Android i wyposażone jest w procesor Qualcomm Snapdragon 810. Telefon, wykonujący fotografie 23 Mpix aparatem, jest niezmiernie poręczny – wygodnie leży w dłoni oraz doskonale mieści się w kieszeni.
Samsung Galaxy S6 edge
Samsung Galaxy S6 edge to bardzo dobrze wyglądający smartfon z podwójnie zakrzywionym ekranem. Uroku dodaje mu eleganckie połączenie dwóch materiałów, z których został wykonany: to szkło i metal. Galaxy S6 edge dzięki systemowi szybkiego ładowania po podłączeniu do prądu na 10 minut potrafi zapewnić do 4 godzin działania. Przekątna 5,1 cala i rozdzielczość QHD ekranu sprawiają, że zdjęcia i filmy wyglądają wprost fenomenalnie.
iPhone 6
W cenie do 2000 zł można kupić telefon marki Apple, czyli iPhone'a 6 w wariancie o 16 GB przestrzeni dyskowej.iPhone 6to pierwszy smartfon Apple, który bardzo się odróżnia od wszystkich poprzednich wersji – przede wszystkim gabarytami i długością przekątnej ekranu. To model o wielkości 4,7 cala. Urządzenie działające pod kontrolą systemu iOS wyposażono w sprawnie działający czytnik linii papilarnych i bardzo wydajny procesor.
iPhone SE
iPhone SE to nieco młodsze od iPhone'a 6 urządzenie w ofercie Apple'a, które wyglądem i gabarytami przypomina iPhone’a 5S. To bezpośredni następca tego modelu z 4-calowym ekranem, którego podzespoły w większości pochodzą z iPhone'a 6s. Jest jednym z najlepszych na rynku smartfonów o tej wielkości. Poręczna, dobrze wykonana obudowa sprawia, że telefon zmieści się w niejednej kieszeni. Wersja ta ma aparat wykonujący piękne fotografie i tak jak inne sprzęty Apple’a działa pod kontrolą systemu iOS.
Huawei P9
Cechą charakterystyczną tego modelu jest zaawansowana, podwójna kamera markowana logo Leica. Zapewnia ona bardzo wysoką jakość zdjęć o wielkości 12 Mpix. Huawei P9 to bardzo wydajne urządzenie działające pod kontrolą systemu Android z wyświetlaczem o przekątnej 5,2 cala i rozdzielczości Full HD. Huawei P9 wyróżnia zastosowanie portu USB-C oraz aż 3 GB pamięci operacyjnej.
Podsumowanie
W cenie od 1500 do 2000 zł można kupić naprawdę ciekawy, z wysokiej półki prezent gwiazdkowy w postaci smartfona. Ten przedział cenowy pozwala na dużo większy wybór dobrego jakościowo sprzętu, który zadowoli niejedną bliską nam osobę. | Smartfon na gwiazdkę – jaki warto kupić do 2000 zł? - Święta 2016 |
Rok 2014 był bardzo udany dla rynku smartfonów. Na sklepowych półkach pojawiło się wiele interesujących modeli, które nawet dzisiaj potrafią zadziwiać. Czy warto zatem zdecydować się na ich zakup? Przedstawiamy listę najbardziej atrakcyjnych urządzeń A.D. 2014. Zakup smartfonu sprzed roku to wbrew pozorom bardzo dobry pomysł. Cena topowych modeli zdążyła bowiem spaść (niekiedy nawet o połowę), a wciąż są to konstrukcje odznaczające się wysoką wydajnością i zadowalającą jakością wykonania. Wyciągając z kieszeni jeden z poniższych smartfonów, z pewnością nie będziemy się wstydzić.
Samsung Galaxy S5
Jedną z najbardziej oczywistych propozycji jest Samsung Galaxy S5. Telefon ten znajduje się w czołówce smartfonów z 2014 roku, oferując znakomitą wydajność, świetny aparat fotograficzny i funkcje dodatkowe, takie jak czytnik linii papilarnych.
W tym przypadku producent zdecydował się na zastosowanie 5,1-calowego ekranu Full HD, który idealnie spełnia swoje zadanie. Wielkość to oczywiście kwestia gustu, jednak taki rozmiar przez wielu jest uznawany za optymalny. Telefon można bowiem obsługiwać za pomocą jednej ręki. Znakomite podzespoły to jednak nie wszystko. Dzięki unikalnej powierzchni obudowy Galaxy S5 może się podobać, a certyfikat IP67 sprawia, że nie straszna mu woda czy kurz. Urządzenie można kupić już za około 1300 złotych.
iPhone 6
Na liście najbardziej udanych smartfonów 2014 roku nie mogło zabraknąć produktu Apple. To pierwszy smartfon amerykańskiej firmy wyposażony w duży, 4,7-calowy wyświetlacz. W ofercie dostępna jest także wersja Plus o przekątnej ekranu 5,5 cala.
iPhone 6 to smartfon dopracowany pod każdym względem. Podzespoły świetnie współgrają z autorskim oprogramowaniem, czyli systemem iOS. Apple ponownie zastosowało czytnik linii papilarnych i aparat, który potrafi wykonywać dobre jakościowo zdjęcia. Całość została zamknięta w aluminiowej obudowie, która zapoczątkowała nowe wzornictwo w urządzeniach Apple. iPhone 6 był dla amerykańskiej firmy modelem przełomowym. Niestety, nawet po roku od premiery urządzenie jest stosunkowo drogie. Należy za nie zapłacić około 2500 złotych.
OnePlus One
OnePlus One był swego rodzaju objawieniem 2014 roku. Smartfon o niezwykle zaawansowanej specyfikacji już w dniu premiery sprzedawany był za rozsądne pieniądze i dzięki temu wygrywał z konkurencją. Niestety, dostępność tego modelu była ograniczona, ale w ciągu roku to się zmieniło, dlatego teraz jest to atrakcyjna oferta dla osób, które szukają wydajnego i przemyślanego smartfonu.
OnePlus One oferuje 5,5-calowy wyświetlacz Full HD, szybki, czterordzeniowy procesor (taki sam, jak w Samsungu Galaxy S5) oraz aż 3 GB pamięci RAM. OnePlus One wyróżnia się pod jeszcze jednym względem. Został oparty na systemie CyanogenMod, czyli modyfikacji Androida, która pozbawiona jest niepotrzebnych aplikacji. Dzięki temu urządzenie oferuje wysoką wydajność. Obecnie można kupić ten model za około 1500 złotych.
LG G3
LG G3 w momencie premiery wpisywał się w trend smartfonów ze sporym, 5,5-calowym wyświetlaczem. Jest to zatem propozycja dla osób, którym nie przeszkadzają stosunkowo duże ekrany i potrafią docenić ich zalety.
LG G3 urzeka swoim wyglądem. Producent postawił na nietypowe rozmieszczenie przycisków. Ten odpowiedzialny za wyłączanie ekranu znalazł się bowiem z tyłu, zaraz pod aparatem. Należy mieć to na uwadze, decydując się na zakup tego modelu. Smartfon wyróżnia się w jeszcze jednej kwestii. Jako jeden z pierwszych został wyposażony w ekran, którego rozdzielczość przekracza Full HD. Wartość 1440 x 2560 pikseli z pewnością docenią najbardziej wymagający użytkownicy smartfonów. Obecnie model ten można kupić za około 1200 złotych.
Huawei Ascend Mate 7
Zestawienie najlepszych smartfonów z 2014 roku zamyka orientalna propozycja z Państwa Środka. Huawei Ascend Mate 7 to idealny przykład tego, że warto kupić chiński smartfon. Unikalną cechą tego urządzenia jest gustowny wygląd oraz czytnik linii papilarnych zlokalizowany pod aparatem fotograficznym.
Ascend Mate 7 jest propozycją dla wielbicieli olbrzymich ekranów. W tym przypadku wyświetlacz charakteryzuje się przekątną 6 cali. To niewiele mniej, niż oferują tablety. Jeżeli jednak nam to nie przeszkadza, z pewnością docenimy znakomitą wydajność zapewnianą przez autorski 8-rdzeniowy procesor Kirin 925 oraz 2 GB pamięci RAM. Ascend Mate 7 można znaleźć na Allegro już za około 1600 złotych. | Najbardziej udane smartfony z 2014 roku |
Koło zamachowe jest z definicji jednym z najprostszych elementów samochodu. To po prostu okrągły kawałek metalu. Zepsuć je to tak jak zepsuć młotek albo łom. Da się, ale trzeba się przyłożyć. Ale jakiś czas temu producenci aut wpadli na pomysł, by koło zamachowe ulepszyć... Kiedy słyszymy, że w nowych autach zaczyna się montować nowy, rewelacyjny system, nasuwa się nam uzasadnione przypuszczenie, że może i będzie działał dobrze, ale krótko. Podobnie jest niestety z dwumasowym kołem zamachowym.
Co to w ogóle jest koło zamachowe?
Jest to po prostu wirujący metalowy talerz. Jego zadanie polega na podtrzymywaniu ruchu silnika podczas fazy sprężania oraz zapobieganiu wahaniom chwilowej prędkości kątowej wału korbowego. Taki wirujący talerz trudno zatrzymać, więc wykorzystuje się go do utrzymania ruchu w silniku. Nie ma w tym wyrafinowanej inżynierii, rozwiązanie jest znane bodaj od neolitu – pojawiło się już w kołach garncarskich. Jak je rozkręcisz, to zasuwa i zasuwa – ciężko je zatrzymać.
W erze motoryzacji nadszedł widocznie czas na ponowne wymyślanie koła, inżynierowie się nudzili i wpadli na pomysł dwumasowego koła zamachowego. Cóż to takiego? W środku ma dwie tarcze mogące się obracać w różnych kierunkach o kilkadziesiąt stopni. Połączone są tzw. tłumikiem drgań skrętnych. Po co było to tam wsadzać? Otóż nowe silniki mają coraz wyższe wartości momentu obrotowego. To w pewnym myślowym skrócie siła w ruchu obrotowym, zdolność uciągnięcia dużego ciężaru. Wysoki moment ułatwia przyśpieszanie, moc zaś odpowiada za prędkość maksymalną. Te bajery w dwumasowym kole pozwalają płynnie ów moment osiągnąć.
Koło dwumasowe jest też lżejsze od tradycyjnego, silnik może więc łatwiej je rozkręcić, prędzej reaguje na gaz i jest żwawy niczym źrebak na łące. Jego swoista elastyczność powoduje, że podczas ruszania nie szarpiemy sprzęgłem, co bezpośrednio wpływa na żywotność sprzęgła i skrzyni biegów.
Tyle pozytywy. Czas na wady tego rozwiązania. Jest po prostu nietrwałe. Z jednej strony, prowokuje do szybszej, dynamicznej jazdy, z drugiej zaś, bardzo źle ją znosi. Usterki koła zamachowego dają o sobie znać w sposób narastający. Zaczyna się od hałasu oraz drgań skrzyni na niskich obrotach. Później hałas narasta, a auto zaczyna skakać jak zając, szczególnie przy ruszaniu. Popsute koło trzeba szybko wymienić, bo drgania przenoszą się na sprzęgło i skrzynię biegów, powodując ich szybsze zużycie. Zauważmy, ile handlowcy oferują zestawów pod tytułem „koło dwumasowe + sprzęgło”! Bierze się to stąd, że te elementy psują się parami. Dlatego też ważna jest wczesna diagnoza. Jeśli zlekceważymy awarię koła, możemy pożegnać się ze sprzęgłem, zniszczyć skrzynię biegów, a ponoć zdarzały się przypadki kompletnego rozsypania koła. Ostre kawałki metalu wbijały się w czułe części. Okropność.
Koło dwumasowe jest jedną częścią, nie da się wymienić poszczególnych jego elementów. Trwałość koła zależy w największym stopniu od stylu jazdy kierowcy. Nie dostaniemy premii za zbyt szybkie puszczanie pedału sprzęgła, ruszanie z piskiem opon, katowanie motoru na wysokich obrotach. Równie źle działa na nie jazda na bardzo niskich obrotach – wpada wtedy w wibracje. Także zbyt długie trzymanie wciśniętego sprzęgła podczas jazdy nie jest mile widziane. Pamiętajmy jednak o tym, żeby silnik zapalać i gasić ze sprzęgłem w podłodze. Koło zamachowe wymaga po prostu płynności.
Wymiana koła zamachowego
Jedno można o niej powiedzieć na pewno – tanio nie będzie. Oryginalne koła zamachowe kosztują sporo, od półtora do kilku tysięcy złotych. Tak – tyle kasy za wirujące talerzyki! Wymiana – kilkaset złotych. Ile wytrzyma koło dwumasowe? Jeśli jeździmy płynnie i spokojnie, możemy się nie dowiedzieć o jego istnieniu, bo wytrzyma nawet ponad 150 tys. km. Jeśli jeździmy ostrzej, a niekiedy wymaga tego na przykład praca, możemy liczyć się z koniecznością wymiany już po 50 czy 60 tysiącach km.
Wtedy dobrym wyborem może się okazać zastąpienie koła dwumasowego zwykłym – odpowiednie zestawy są dostępne dla wielu modeli aut. Bo – przypomnijmy – zwykłe koło zamachowe jest praktycznie niezniszczalne. | Najczęstsze usterki kół dwumasowych |
Ciąża to niezapomniany czas w życiu każdej kobiety, wiąże się jednak z wieloma zmianami w organizmie. Pod wpływem hormonów i dodatkowych kilogramów twoje ciało diametralnie się zmienia. Jak po urodzeniu dziecka wrócić do formy i zredukować masę ciała? Odpowiednia aktywność fizyczna nie tylko pomoże odzyskać utraconą figurę, ale także poprawi samopoczucie świeżo upieczonej mamy. Kiedy zacząć ćwiczyć?
Odpowiedni moment na rozpoczęcie aktywności to 6.–8. tydzień po porodzie naturalnym i mniej więcej 12. tydzień po cesarskim cięciu. Nawet jeśli ruszałaś się w czasie ciąży, to ogromny wysiłek, jakim jest poród sprawia, że znacznie spada twoja kondycja, mięśnie są osłabione, a więzadła – bardziej narażone na kontuzje. Powrót do formy powinien zatem odbywać się stopniowo. Intensywność ćwiczeń możesz stopniowo zwiększać, jednak należy je wykonywać z rozwagą. Jeśli czujesz się na siłach, to lekkie ćwiczenia możesz wykonywać już na kilka dni po porodzie naturalnym i tydzień po „cesarce“. Na początku możesz ćwiczyć np. 10 minut dziennie, stopniowo zwiększając czas do 20 minut.
Jakie są zalety aktywności po ciąży?
Aktywność ruchowa po porodzie daje wiele korzyści. Nie tylko pozwoli na szybsze cofanie się zmian związanych z okresem ciąży i połogu, pomoże ci pozbyć się zbędnych kilogramów, ale też zmniejszy ryzyko powikłań poporodowych, takich jak zakrzepowe zapalenie żył. Ponadto usprawni twoją przemianę materii, przyśpieszy regenerację organizmu, wzmocni układ mięśniowy, a dzięki wydzielanym podczas wysiłku endorfinom wpłynie korzystnie na samopoczucie.
Jakie ćwiczenia wykonywać?
Dobierając odpowiedni zestaw ćwiczeń, należy wziąć pod uwagę partie mięśni, które podczas ciąży i porodu były najbardziej narażone na rozciąganie, a więc mięśnie brzucha, dna miednicy, klatki piersiowej oraz mięśnie grzbietu. Pierwsze sesje treningowe można wykonać w zaciszu własnego domu. Wystarczą mata do ćwiczeń, wygodny biustonosz sportowy, legginsy i odrobina dobrych chęci. Z pewnością miłym wsparciem będzie również aktywny udział twojego partnera.
Pierwszy etap połogu
W pierwszym etapie połogu, tj. od 1 do 6 doby, w miarę możliwości, ćwiczenia możesz wykonywać, leżąc na brzuchu, na plecach czy na boku. Typowe „brzuszki” mogą, szczególnie na początku, okazać się za trudne do wykonania. Możesz więc zacząć od ćwiczenia polegającego na leżeniu na plecach z nogami ugiętymi w kolanach i próbie wciskania dołu pleców w podłogę, a następnie utrzymaniu tej pozycji przez 3 sekundy i rozluźnianiu. Innym ćwiczeniem może być przyciąganie naprzemiennie kolan do brzucha z dociskaniem, leżąc w tej samej pozycji co poprzednio. Na początku wykonuj każde ćwiczenie po 20 razy, a po tygodniu zwiększ liczbę powtórzeń dwukrotnie. Na tym etapie połogu skup się również na utrzymywaniu prawidłowej postawy ciała podczas stania i chodu.
Drugi etap połogu
W drugim okresie połogu, tzn. od 7 doby do 6 tygodnia, możesz rozpocząć ćwiczenia w pozycji klęczącej i stojącej. Są bardziej intensywne, ale nie mogą być zbyt forsowne ani powodować bólu. Kładź nacisk na ćwiczenia mięśni miednicy i brzucha. Skup się na tych, które wzmacniają trzy grupy mięśni brzucha: mięśnia prostego, skośnego oraz poprzecznego. Przykładowe ćwiczenie: połóż się na plecach, ugnij nogi w kolanach. Stopy rozstaw na szerokość bioder. Dłonie oprzyj na karku. Unieś głowę i górną część tułowia. Postaraj się, aby broda była w pewnym oddaleniu od klatki piersiowej. Zrób 2 serie po 20 powtórzeń. To samo ćwiczenie wykonaj ze skrętoskłonami łokcia do przeciwstawnego kolana.
Trzeci etap połogu
W trzecim etapie połogu, tj. od 6 tygodnia do 3-4 miesiąca po porodzie, dzięki regularnym ćwiczeniom następuje powrót do pełnej sprawności. Intensywność ćwiczeń stopniowo wzrasta, można również ćwiczyć z dzieckiem. Oprócz domowej gimnastyki możesz wybrać również inną formę aktywności, np. intensywny marsz, pływanie, aerobik czy jazdę na rowerze.
Czas powrotu do formy po ciąży jest kwestią indywidualną każdej kobiety. Jednak zaczynając ćwiczyć w okresie popołogowym, możesz zadbać o swoje zdrowie na kolejne lata. Odrobina samozaparcia i samodyscypliny zapewnią zdrowy powrót do codzienności, zgrabną sylwetkę i dobre samopoczucie na długo. | Aktywność fizyczna po ciąży |
Rower górski jest niezwykle wdzięcznym obiektem do tuningu, a to dlatego, że kolarz jest w stanie odczuć pozytywne efekty nawet pozornie drobnej i niedrogiej modyfikacji, jak chociażby wymiana pedałów czy opon. Przyjrzyjmy się, jakie korzyści płyną z modyfikacji poszczególnych podzespołów. Jesteśmy w stanie samodzielnie wymienić niemal wszystkie elementy w rowerze górskim. Wymiana przerzutki czy nawet amortyzatora nie jest sprawą skomplikowaną – wymaga jedynie podstawowej wiedzy z zakresu budowy roweru i oczywiście odpowiednich narzędzi. Dlatego też śmiało możemy się pokusić o mniejsze i większe modyfikacje, jeżeli czujemy, że konfiguracja roweru przestaje spełniać nasze oczekiwania.
Tuning roweru górskiego i inwestycja w nowe części może wpływać na rozmaite jego aspekty. Poprzez zakup nowych części możemy poprawić komfort, jaki oferuje rower, jego zwinność i przyczepność. Wśród profesjonalnych kolarzy częstym bodźcem do wymiany części w rowerze bywa chęć zmniejszenia jego wagi. Kolarz pozytywnie odczuje ubytek już nawet niecałego kilograma z masy własnej roweru. To z kolei wpływa na lepsze przełożenie energii, jaką wkłada w pedałowanie, a w efekcie na napęd, szczególnie na podjazdach. Zmniejszenie wagi wymaga jednak kompleksowego podejścia do tuningu roweru i wymiany wielu części na lżejsze i mocniejsze, czyli również droższe. Skupmy się na pojedynczych elementach, z modyfikacji których odczujemy największe korzyści.
Amortyzator przedni
To on odpowiada za przyczepność przedniego koła i komfort jazdy na nierównościach. Oferta amortyzatorów na rynku jest bardzo szeroka – od budżetowych propozycji marek Santour czy Zoom, po zaawansowane konstrukcje Marzocchi, Rox Shox czy Foxa. Inwestycja w markowy amortyzator z pewnością przyniesie wymierne korzyści. Finezyjne tłumienie nierówności, płynna i konsekwentna praca wyższych modeli przednich amortyzatorów z pewnością da się odczuć już na pierwszym wyboistym odcinku trasy. Im więcej regulacji posiada amortyzator, tym skuteczniej będzie spełniał swoje zadanie. Przy wymianie możemy rozważyć zakup takiego o większym skoku, sprawdźmy jednak wcześniej, czy nasza rama temu podoła.
Hamulce
Hamulce w znaczącym stopniu wpływają na naszą pewność podczas zjazdów. Rowery górskie najczęściej wyposażone są obecnie w hamulce tarczowe – mechaniczne lub hydrauliczne. Jeżeli nasz rower wyposażony jest w te mechaniczne (klamka z zaciskiem połączona jest linką), zdecydowanie powinniśmy pomyśleć o przesiadce na odpowiedniki hydrauliczne. Owszem, są bardziej skomplikowane w obsłudze i droższe, jednak równocześnie znacznie bardziej skuteczne, a siła, jaką wkładamy w hamowanie, jest w ich przypadku nieporównywalnie mniejsza.
Jeżeli już posiadamy hamulce hydrauliczne i chcielibyśmy zwiększyć ich skuteczność, najprostszym sposobem będzie zakup tarcz hamulcowych o większej średnicy. Im większa tarcza, tym większa moc hamowania. Maksymalna średnica tarcz hamulcowych wynosi obecnie 203 mm. Tarcze tej wielkości stosowane są do najbardziej ekstremalnych odmian kolarstwa, takich jak downhill czy freeride. Musimy mieć na uwadze, że zamocowanie tarcz o większej średnicy wymaga zastosowania specjalnego adaptera, który zapewni odpowiednie mocowanie zaciskowi. Możemy również pokusić się o wymianę całego hamulca na taki od renomowanego i uznanego producenta. Warto zaufać firmom Avid, Formula czy Shimano.
Kierownica
Kierownica to jeden z najtańszych elementów, jakie możemy wymienić, a jednocześnie taki, który zasadniczo wpływa na nasze wrażenia z jazdy. Kierownicę rowerową charakteryzują dwa parametry – szerokość (długość) oraz wznios. O ile zmiana wzniosu wniesie niewiele, to zmianę szerokości kierownicy odczujemy znacząco. Im szersza, tym lepszą stabilność i precyzję kierowania rowerem będzie zapewniać. Nie bez przyczyny kierownice w górskich rowerach zjazdowych mają po 720–750 mm szerokości. W przypadku tarcz nie musimy decydować się na tak skrajne wartości, jednak zakup kierownicy dłuższej o 20–30 mm od tej, jaką posiadamy, z pewnością pozytywnie wpłynie na naszą skuteczność na rowerze.
Przerzutka tylna
Precyzyjna i szybka zmiana przełożeń jest niezwykle pożądaną cechą przerzutki, w szczególności tylnej. Niestety, taką pracę są w stanie zapewnić jedynie modele przerzutek wysokiej klasy. Jeżeli naszą domeną są takie dyscypliny kolarstwa górskiego, jak enduro czy XC, zdecydowanie powinniśmy pomyśleć nad solidną przerzutką, która pozwoli idealnie dobierać przełożenia. Solidne i renomowane przerzutki oferują firmy Shimano i SRAM. Obie firmy w ofercie posiadają modele z różnej półki cenowej, warto jednak zainteresować się tymi droższymi.
Pozostałe elementy
Jak wspomnieliśmy na początku, nawet tak pozornie nieistotne elementy roweru, jak pedały czy opony, potrafią znacząco wpłynąć na nasze odczucia w trakcie jazdy. Jeżeli nie jesteśmy przekonani do pedałów wpinanych (potocznie zwanych SPD), powinniśmy zwrócić uwagę na pedały platformowe z rozbudowaną podstawą i masywnymi pinami. Zapewniają one znakomitą stabilizację i sprawiają, że nawet na nierównościach stopy pozostają na swoim miejscu.
Z kolei opony skutecznie dbają o przyczepność roweru na luźnych nawierzchniach leśnych ścieżek. Czołowi producenci opon rowerowych, jak Maxxis, Michelin czy Shwable, oferują opony przystosowane do konkretnych warunków. Odpowiedni dobór opon znacząco wpłynie na przyczepność roweru, skuteczność hamowania na zjazdach i efektywne przeniesienie napędu na podjazdach. | Tuning roweru górskiego – jak ulepszyć górala? |
Na rynku jest dostępnych mnóstwo różnych dodatków do paliw. Wielu specjalistów poleca je, gdyż ich zdaniem korzystnie wpływają na pracę samochodu. Zanim zdecydujesz się na ich kupno, dowiedz się, co daje ich stosowanie. Na niemal każdej stacji benzynowej i prawie w każdym sklepie motoryzacyjnym są sprzedawane uszlachetniacze paliwa do silników benzynowych, a także do jednostek pracujących na oleju napędowym czy autogazie. I trzeba przyznać, że zyskują one dużą popularność. Producenci przekonują, że te specyfiki usuwają szkodliwe osady, konserwują elementy ruchome i usuwają wodę z baku. Po za tym mają wpłynąć pozytywnie na działanie całego układu paliwowego. Jak jest naprawdę? Oto pięć powodów, dla których warto zastosować taki produkt.
1. Absorbuje wodę i zapobiega powstawaniu korozji
Często w baku gromadzi się woda. Jest to bardzo niekorzystne dla całego układu paliwowego. Skąd się tam bierze? Jeżeli zdarza się często jeździć z niemal pustym bakiem, to na jego ściankach gromadzi się wilgoć. Problem ten w szczególności dotyczy aut z instalacją gazową. Kierowcy takich pojazdów zazwyczaj jeżdżą na rezerwie, gdyż benzyna jest potrzebna tylko do rozruchu, i to w instalacji sekwencyjnej. Warto wiedzieć, że mieszanka wody z paliwem ma negatywny wpływ na układ paliwowy, dlatego dzięki dolewaniu do paliwa uszlachetniaczy wyeliminujemy wodę ze zbiornika. W rezultacie zapobiegniemy powstawaniu korozji, a tym samym przedłużymy żywotność całego układu paliwowego.
2. Ułatwia rozruch silnika w niskich temperaturach
Posiadacze samochodów z silnikami wysokoprężnymi z pewnością niejednokrotnie mieli problem z uruchomieniem auta zimą, w czasie siarczystych mrozów. Aby uniknąć takich nieprzyjemnych sytuacji, należy stosować uszlachetniacze paliwa. Zapobiegają one wytrącaniu się z oleju napędowego parafiny, która zatyka układ paliwowy. Jednak gdy temperatura spada poniżej 20 stopni Celsjusza, a zwykły uszlachetniacz to za mało, warto zastosować depresator. Będzie on skutecznie zapobiegał krzepnięciu paliwa nawet w temperaturach dochodzących do minus 40 stopni.
3. Konserwuje silnik
Uszlachetniacze paliwa pozytywnie wpływają na silnik. Konserwują go i tym samym wydłużają jego żywotność. Ta właściwość sprawdza się szczególnie w nieco starszych autach. Wielu mechaników radzi, aby po zakupie kilkunastoletniego samochodu stosować takie środki przy każdym tankowaniu po przejechaniu tysiąca kilometrów. Taka praktyka sprawdzi się również w samochodach z gazem. Specyfiki te działają ogólnie na cały układ paliwowy, komory spalania i ich elementy. W czasie jazdy na LPG elementy te pracują w wyższych temperaturach i z nieco mniejszym smarowaniem. Uszlachetniacze mają temu skutecznie zaradzić.
4. Wydłuża żywotność filtra DPF
Obecne w silnikach wysokoprężnych filtry DPF nie cieszą się szczególnym umiłowaniem kierowców. O ile auto często pokonuje długie trasy, filtr nie sprawia problemów, jeśli jednak jeździmy na krótkich odcinkach, filtr cząsteczek stałych może uprzykrzyć życie. Na szczęście na rynku są odpowiednie produkty, które pozwalają temu zaradzić. Uszlachetniacz, bo oczywiście o nim mowa, zapobiega powstawaniu sadzy i tym samym wydłuża żywotność filtra. W szczególności sprawdza się w okresie jesienno-zimowym, gdy silnik rozgrzewa się zdecydowanie wolniej.
5. Obniża toksyczność spalin
Uszlachetniacze mają pozytywny wpływ na środowisko. Stosowanie ich przy tankowaniu sprawi, że toksyczność spalin się zmniejszy, a tym samym obniży się poziom zanieczyszczenia tak nie najlepszej jakości powietrza.
W morzu ofert
Szukając dobrego uszlachetniacza do benzyny, warto zdecydować się na sprawdzoną markę Liqui Moly. Cena takiego produktu wynosi ok. 30 zł. Jeżeli szukasz preparatu do oleju napędowego, postaw na produkty firmy K2. To solidna marka oferująca produkty najwyższej jakości w przystępnej cenie. Za ten specyfik trzeba wydać ok. 10 zł. Jeżeli szukasz Lubryfikatorów LPG, skorzystaj z oferty marki Liqui Moly. Cena: ok. 45 zł.
Jest co najmniej kilka powodów, dla których warto stosować uszlachetniacze paliwa. Należy jednak pamiętać, aby nie kupować uszlachetniaczy uniwersalnych, które rzekomo mają być odpowiednie jednocześnie do silników benzynowych i Diesla oraz napędzanych gazem. Należy wybierać uszlachetniacze sprawdzone, rekomendowane przez specjalistów i przeznaczone do jednostki napędowej. | 5 powodów, dla których warto używać uszlachetniaczy paliwa |
Biegi survivalowe, inaczej zwane biegami z przeszkodami, to najszybciej rozwijająca się gałąź biegów w Polsce. W prawie każdym większym mieście są organizowane zawody, gdzie organizatorzy wymyślają coraz to nowe i bardziej wymagające przeszkody. Kiedy zacząć treningi?
Jak do każdych zawodów, tak i do tych należy się przygotować. Bieg z przeszkodami to potężny wysiłek dla naszego organizmu, który bez uprzedniego odpowiedniego zadbania o kondycję fizyczną najpewniej skończy się poważną kontuzją. Przygotowania trzeba rozpocząć jak najwcześniej, szczególnie jeśli nasza kondycja nie jest zbyt dobra. Jeżeli uprawiamy sport i jesteśmy zdrowi, treningi należy wdrożyć najpóźniej 9 miesięcy przed startem. Gdy postanowimy wziąć udział w biegu, pierwszą rzeczą, jaką powinniśmy zrobić, jest rozpisanie planu treningowego dostosowanego do naszej kondycji i warunków zdrowotnych.
Jaki trening?
Najbardziej odpowiedni będzie trening ogólnorozwojowy, gdyż w biegach survivalowych nie chodzi o samą siłę mięśni, lecz głównie o wytrzymałość, elastyczność i sprawność. Przeszkody, jakie napotkamy w czasie biegu, będą zmuszały do pracy różne grupy mięśni, więc trening powinien wzmacniać cały organizm. Jeżeli myślimy poważnie o wzięciu udziału w takim biegu, warto trenować co najmniej 3 razy w tygodniu. Treningi muszą odbywać się regularnie, bo bez systematyczności efekt będzie niewielki.
Bardzo dobrym pomysłem jest wplecenie w swój trening następujących ćwiczeń:
1) Ćwiczenia na drążku – wiele przeszkód na torze polega na podciąganiu się czy wdrapywaniu na przeszkodę, dlatego dobrze jest uwzględnić w swoim planie treningowym ćwiczenia na drążku zarówno w nachwycie, jak i podchwycie.
2) Ćwiczenia na kółkach – jedną z trudniejszych konkurencji jest krótki tor, po którym nie dotykając ziemi, poruszamy się, trzymając się kółek gimnastycznych. Kółka wymagają bardzo mocnego chwytu, który oczywiście można wyćwiczyć. Na początku spróbuj powisieć kilka sekund, trzymając się kółek obiema rękami. Z biegiem czasu spróbuj wisieć jak najdłużej na jednej ręce. Aby pokonać kółka, należy pamiętać o odpowiednim rozhuśtaniu ciała i odkręcaniu się w stronę kółka.
3) Naskoki – podczas biegu z przeszkodami często będziemy zmuszeni przez coś przeskoczyć. Z tego powodu bardzo ważne jest odpowiednie przygotowanie nóg i poprawienie skoczności. W tym celu musimy znaleźć stabilny podest lub skrzynię o wysokości około 40 cm, na który będziemy mogli wskakiwać i z niego zeskakiwać. Jeśli na początku okaże się on zbyt wysoki, spróbujmy na niego tylko wchodzić i z niego schodzić.
Wszystkie te ćwiczenia znajdziemy na zajęciach Crossfit. Niektóre crossfitowe boxy mają w swojej ofercie treningi pod biegi survivalowe.
Jak się ubrać?
Biegi z przeszkodami nie należą do najczystszych zawodów świata. Czołganie się, przeskakiwanie przez wodę czy częste upadki sprawią, że będziemy cali w błocie na mecie. Nie zakładajmy więc ubrań, z którymi trudno będzie się nam pożegnać. Na zawody przydadzą się w szczególności wygodne buty sportowe, najlepiej z dobrym bieżnikiem, który zmniejszy ryzyko poślizgnięcia się na błocie czy liściach. Do tego legginsy, koszulka i bluza, która ochroni nas przed ewentualnym chłodem. Paniom polecam stanik sportowy z funkcją shock absorber i związanie włosów w kok lub zaplecenie ich w warkocz.
Biegi z przeszkodami zyskują coraz większą popularność. Są one idealną okazją do sprawdzenia siebie i przezwyciężenia swoich słabości. | Jak przygotować się do biegu z przeszkodami? |
Moda na zdrowy styl życia zostanie chyba z nami na dobre. Nic więc dziwnego, że na rynku wciąż pojawiają się nowe, ciekawe poradniki na ten temat. Jednym z nich jest debiutancka książka Marty Hennig. Jeśli wydawało się wam, że rynek fitnessowych poradników równo podzieliły między siebie Ewa Chodakowska i Anna Lewandowska, to okazuje się, że jesteście w błędzie. Ta nisza na rynku okazuje się zdecydowanie pojemniejsza. Jednym z ciekawszych nowych nazwisk, dla których znalazło się w niej miejsce, jest Marta Hennig, autorka bloga „Codziennie fit”, którą śledzi w sieci ponad 80 tysięcy osób.
W przeciwieństwie do wielu innych „specjalistów” za Hennig stoi wieloletnie doświadczenie, którym blogerka postanowiła podzielić się ze swoimi fanami i wszystkimi zainteresowanymi wprowadzeniem do swojego życia sportowej aktywności. Jakie są efekty jej pracy?
Porady dla początkujących
Hennig nie ukrywa, że jej książka przeznaczona jest głównie dla osób początkujących i takich, które chcą uporządkować swoją wiedzę w zakresie dbania o zdrowe żywienie i tężyznę fizyczną. W „Codziennie fit” znajdziemy więc mnóstwo ciekawostek i informacji, które mogą okazać się przydatne również bardziej zaawansowanym adeptom zdrowego stylu życia.
Szczególnie interesujące są rozdziały poświęcone przygotowaniu do treningów i uprawianiu sportu dla początkujących. Autorka podkreśla to, o czym często zapominamy: natężenie treningów powinno być uzależnione od naszego stanu zdrowie i każdy, kto planuje zmianę swojego stylu życia na aktywniejszy, musi obowiązkowo przejść podstawowe badania lekarskie. Dbanie o zdrowie jest niezwykle ważnym elementem tego poradnika. Autorka wspomina więc o kontuzjach, rozciąganiu, rozgrzewce, a także o niebezpiecznych dla naszego zdrowia produktach spożywczych.
Wyjątkowo przydatna jest również specjalna ściągawka z tego, co zawsze powinno znaleźć się w „zdrowej lodówce”. Pomaga ona maksymalnie wykorzystać produkty, które masz w domu, i ograniczyć marnowanie żywności. Porady Marty Hennig uczą dobrze zużywać to, co mamy w domu, tworząc zdrowe i pełnowartościowe posiłki. Blogerka wspomina także o makroskładnikach i o tym, że – wbrew niektórym popularnym teoriom – wcale nie powinniśmy rezygnować z tłuszczy w diecie. Hennig udostępniła też czytelnikom kilka swoich sprawdzonych przepisów i rozpisany plan treningowy.
Poradnik „Codziennie fit” nie wyróżnia się szczególnie w warstwie wizualnej od innych pozycji tego typu. Tu też znajdziemy mnóstwo kolorowych, estetycznych fotografii. Debiut Hennig jest przejrzysty i czytelny. Dobre wrażenie robi wysokiej jakości, gruby papier, na którym go wydrukowano. Książka jest też niezwykle kolorowa, pełna ciekawych rozwiązań graficznych, wyłuszczających najważniejsze informacje i pozwalających szybko odnaleźć najistotniejsze porady.
Poradnik Marty Hennig może służyć jako swoiste kompendium wiedzy dla wszystkich początkujących adeptów fitnessu. To książka zawierająca najbardziej podstawowe, najważniejsze informacje i porady, które pozwolą ci wprowadzić do twojego życia potrzebne zmiany i nadać mu nową jakość. Wszystko to podano z dużą dozą entuzjazmu i zaangażowania, co dodatkowo motywuje i zachęca do wejścia na nową, zdrową drogę życia.
Źródło okładki: www.publicat.pl | „Codziennie fit” Marta Hennig – recenzja |
Historia prawdziwej miłości dwóch całkowicie różniących się od siebie osób. Śmiertelnie chora Ylenia przeprowadza się do Włoch, mając nadzieję na pokonanie choroby i znalezienie dawcy na przeszczep. Kiedy idzie do nowej szkoły, od razu wpada w oko młodemu Alexowi… Smutna historia miłości
Alex to chłopak, który nie narzeka na brak powodzenia. Uwodzenie należy do jednych z jego hobby, dlatego też, kiedy widzi Ylenię, ta od razu przypada mu do gustu. Dziewczyna z kolei długo wstrzymuje się przed przyjęciem zalotów kolegi z klasy. Czuje, że nie może wyjawić mu swojej tajemnicy o chorobie. Dwoje młodych ludzi. On, cieszący się rosnącym uczuciem, myśli, że nic nie jest w stanie ich rozdzielić. Ona zaś wie o swoim stanie zdrowia, przez co początkowo unika zaangażowania. Nie trwa to jednak długo, ponieważ uczucia biorą górę i dziewczyna odwzajemnia zaloty swojego adoratora. Historia, choć może wydawać się banalna, wzrusza i daje sporo do myślenia. W końcu para nastolatków, nad której związkiem wisi groźba śmierci, to dość niecodzienna sytuacja.
Lektura z przesłaniem
„Moje serce należy do ciebie” to nawiązanie do wartości przemijania i pierwszego szczerego uczucia. Choć los okazuje się nie być łaskawy, nastolatkowie nadal pragną być razem, by pielęgnować swoją miłość. Chcą wierzyć, że nadejdzie lepsze jutro. Książka pokazuje, jak dwoje bardzo młodych ludzi z uporem stawia czoła śmiertelnej chorobie; opowiada też o miłości, która wydaje się nie mieć większej szansy na przetrwanie. Para chce walczyć do samego końca.
Doskonała pozycja na letnie wieczory
Niektóre fragmenty „Moje serce należy do ciebie” są tak wzruszające, że nie potrafiłabym przez nie przebrnąć bez pudełka chusteczek. Chyba nie da się nie odczuwać empatii wobec bohaterów i sytuacji, w jakiej się znaleźli. Współczułam zarówno młodej, chorej dziewczynie, jak i jej partnerowi, który darzył ją szaleńczą miłością, ale wiedział, że w którymś momencie śmierć położy kres ich uczuciu. Powieść jest lekka, napisana łatwym językiem. Czyta się ją jednym tchem, ponieważ niesamowicie wciąga w wir opisanych wydarzeń. Duży plus dla autora za poruszenie kwestii przekazywania organów, ponieważ nie jest to temat wystarczająco nagłaśniany w naszych czasach, choć bardzo ważny. Jedyną wadą tej historii, cechującą tego typu powieści, jest dość przewidywalne zakończenie.
Nie jest to literatura, która wymaga dużego wysiłku intelektualnego, ale na pewno daje kilka powodów do przeanalizowania swojego życia. Historia opowiada o nastolatkach, niemniej problem śmiertelnych chorób dotyczy każdego z nas, dlatego nie jest to publikacja skierowana jedynie do młodzieży. Jeśli ktoś ma ochotę oderwać się na chwilę od rzeczywistości, to ta książka nada się do tego idealnie.
Źródło okładki: www.muza.com.pl | „Moje serce należy do ciebie” Allesio Puleo – recenzja |
Aparaty bezlusterkowe zagościły już na światowym rynku na dobre, a Olympus E-M10 to jeden z najmniejszych ich przedstawicieli. Opisywany E-M10 ma wymiary zaledwie 12 x 8 x 4,5 cm, przy wadze niespełna 400 g (wraz z akumulatorem). Do niego dołączany jest standardowy zestaw akcesoriów w składzie: materiałowego paska na szyję, zaślepki mocowania obiektywu, ładowarki sieciowej oraz kompletu instrukcji i ulotek.
Już po pierwszym uchwyceniu Olympusa E-M10 w dłonie, stwierdziłem, że sprawia on wyjątkowo dobre wrażenie. Wykonany ze stopów magnezu korpus wygląda trwale i bardzo elegancko. Przypomina prawdziwy aparat fotograficzny, a nie zabawkę, a i kanciaste kształty zdecydowanie mogą podobać się jego użytkownikom. Ważący prawie 400 gramów korpus wyraźnie czuć w dłoni, choć aparat waży i tak znacznie mniej niż lustrzanki. Większość przedniego panelu pokryta jest antypoślizgowym materiałem, z takiego samego wykonana jest też wstawka pod kciuk, dzięki której można pewnie trzymać aparat w jednej ręce.
Na przedniej ściance widoczne jest tylko mocowanie obiektywu systemu Micro 4/3, a także oznaczenie modelu. Prawy bok zajmuje gumowa zakrywka, pod którą schowano dwa gniazda: HDMI oraz USB. U góry Olympusa znalazło się miejsce na:
pokrętło wyboru trybu pracy aparatu,
otwieraną lampę błyskową,
gorącą stopkę,
dwa pokrętła (w tym jedno połączone ze spustem migawki),
cztery przyciski: nagrywania filmów, odtwarzania zdjęć oraz dwa funkcyjne.
Tylną ściankę w przeważającej części zajmuje ekran LCD, a nad nim ulokowano wizjer elektroniczny. W prawej części tylnego panelu umieszczone zostały cztery przyciski kierunkowe oraz guziki: MENU, INFO (do wyboru informacji prezentowanych na ekranie lub w wizjerze), do kasowania zdjęć i przełącznik zasilania. Dolna krawędź tradycyjnie zarezerwowana jest dla gwintu statywu, karty pamięci SD oraz baterii (1150 mAh pozwoli na wykonanie około 300 zdjęć).
Trzycalowy ekran o rozdzielczości 1 mln punktów sprawdza się bardzo dobrze – obraz jest ostry i wyraźny, a kolory naturalne oraz odpowiednio nasycone, zatem łatwo można określić, czy wykonane zdjęcie jest poprawnie naświetlone. Wyświetlacz satysfakcjonująco spisuje się również w słoneczny dzień – jest na tyle jasny, że pozwala na komfortowe korzystanie nawet w niezwykle słonecznych warunkach. Poza podstawowymi parametrami jest też możliwość wyświetlenia na obrazie dodatkowych informacji (histogram i poziomica), pomagających zrobić technicznie dobre zdjęcie. Co więcej, ekran jest dotykowy, ale nie wszędzie można nawigować przy użyciu palców. Aparat obsługuje się fizycznymi przyciskami, a panel dotykowy pomaga: przesuwać fragment powiększonego zdjęcia, przechodzić między wykonanymi fotografiami, czy uruchomić moduł Wi-Fi ze skrótu na ekranie. Wyświetlacz da się odchylić o około 60 stopni do dołu i 90 stopni do góry, co zapewnia zrobienie zdjęcia zarówno z poziomu gruntu, jak i wysoko znad głowy.
Wizjer elektroniczny ma rozdzielczość prawie 1,5 mln punktów, a to trochę za mało do osiągnięcia w pełni komfortowego użytku. Mimo to korzysta się z niego wygodnie i jest on pomocny na przykład w wypadku, gdy widoczność ekranu jest zmniejszona z powodu bezpośrednio padających promieni słonecznych. Obok wizjera znajduje się czujnik zbliżenia, który automatycznie go aktywuje w chwili przyłożenia oka do muszli. Wizjer posiada też regulację wady wzroku w zakresie od –4 do +2 dioptrii. Oprócz robienia zdjęć w wizjerze można także przeglądać wykonane już fotografie i zmieniać parametry z podręcznego menu. Menu opisywanego Olympusa jest proste i przejrzyste, a do tego każda funkcja jest szczegółowo opisana. Co ważne, wszystko działa płynnie, a lokując najpotrzebniejsze skróty w opcji menu własnego, da się znacząco oszczędzić czas.
W E-M10 zastosowano 16 Mpix matrycę o rozmiarach 17 x 13 mm, która pozytywnie zaskakuje jakością wykonywanych zdjęć. Jeśli tylko dysponuje się odpowiednio ostrym obiektywem, fotografie będą bardzo rozdzielcze, a kolory naturalne. Mimo małej matrycy bezlusterkowiec dobrze radzi sobie z większymi czułościami – poprawnie naświetlone zdjęcie przy ISO 800 wygląda dobrze nawet w pełnej rozdzielczości, a wartości 1600 i 3200 są również akceptowalne w awaryjnych sytuacjach. Czułości w zakresie 6400–25600 wiążą się już z mocną degradacją obrazu. Fotografie w nieskompresowanym formacie RAW (mają wtedy rozdzielczość 4608 x 3456 pikseli i wagę około 15 MB) zapisują się na kartę pamięci niezwykle szybko, zatem kolejne „fotki” można wykonywać bezpośrednio po sobie, nie czekając na zakończenie przenoszenia pliku na nośnik. Po aktywowaniu opcji zdjęć seryjnych osiągana jest prędkość około ośmiu klatek na sekundę, co jest bardzo dobrym wynikiem, przy czym z pełną prędkością możemy wykonać około 14 RAW-ów.
Korpus wyposażony jest w 3-osiową stabilizację obrazu, która w znacznym stopniu ułatwia wykonywanie zdjęć w trudnych warunkach oświetleniowych. Wyraźną różnicę widać już w wizjerze po przytrzymaniu spustu migawki do połowy – obraz nagle „magicznie” uspokaja się, co pozwala łatwiej skupić się na kadrowaniu.
Opisywany aparat testowany był z obiektywem M.ZUIKO DIGITAL ED 12–40 mm 1:2.8. W odpornej na kurz i zachlapania obudowie umieszczono 14 soczewek w 9 grupach, a wspomniany zakres ogniskowych odpowiada 24–80 mm na pełnej klatce. W zestawie z obiektywem znajdują się dwie zaślepki oraz nieduży tulipan, wysuwający się wraz z przednią soczewką przy zmianie ogniskowej. Obiektyw wykonany jest precyzyjnie – od razu ma się wrażenie obcowania z produktem z wysokiej półki. Pierścień zmiany ogniskowej sprawuje się wyjątkowo dokładnie i płynnie, chociaż ze sporym oporem. Obiektyw pozytywnie zaskakuje jakością obrazu – zdjęcia są bardzo ostre nawet na wartości przysłony f/2.8, a jasność ta pozwala użyć krótszych czasów migawki (niż w przypadku standardowych, ciemniejszych obiektywów) w kiepskich warunkach oświetleniowych, a także rozmyć tło przy dłuższym końcu zakresu ogniskowych. Jest to więc obiektyw bardzo uniwersalny, umożliwiający uzyskanie ostrych, szerokich fotografii na najkrótszej ogniskowej oraz przyjemnego dla oka portretu przy 40 mm.
Mechanizm autofocusu pracuje cicho, dokładnie i (jak przystało dla szkła do bezlusterkowców), zaskakująco szybko. Obiektyw nie jest jednak pozbawiony wad optycznych. Na szerokim kącie widoczna jest dystorsja i winieta, ale wraz ze zwiększaniem ogniskowej, wady się zmniejszają, a ogólna jakość jest, jak na ten segment, znakomita.
Fot. 1, Fot. 2, Fot. 3
Olympus wyposażono w moduł Wi-Fi. Po zainstalowaniu aplikacji na smartfona da się zdalnie sterować aparatem, ponieważ na ekranie telefonu da się podglądać obraz „na żywo”. Bezprzewodowa kontrola aparatu nie kończy się na robieniu fotografii, bowiem z poziomu telefonu można zmienić również: tryb wykonywania zdjęć, przysłonę, ISO, balans bieli, a także ustawić tryb zdjęć seryjnych czy samowyzwalacz. Wszystkie te czynności są sprawne i intuicyjne. Oczywiście nie zabrakło też możliwości skopiowania fotografii z aparatu do telefonu.
Wartą odnotowania funkcją E-M10 jest tryb migawki Live Bulb. Wybierając go, przy długiej ekspozycji zdjęcia, da się obserwować naświetlanie klatki na żywo na ekranie, a, przy połączeniu Wi-Fi, nawet na smartfonie. Oprócz pomocy w poprawnym doświetlaniu nocnych zdjęć, Live Bulb ma też ogromny „potencjał artystyczny” przeznaczony dla fotografów eksperymentujących z malowaniem światłem. Aparat wyposażony jest też w pokaźną ilość filtrów, które mogą być wykorzystywane przez miłośników różnych przeróbek graficznych. Da się też od razu stworzyć „fotostory”, czyli połączyć kilka zdjęć w jeden obraz.
Olympus E-M10 to wyjątkowo udany aparat, w którym udało się połączyć kompaktowe rozmiary z bardzo dobrą wydajnością oraz jakością zdjęć. Korpus z podłączonym obiektywem (w formie tak zwanego „naleśnika”) zmieści się do praktycznie każdej kieszeni, a pozwoli zarejestrować zdjęcia, jakie następnie będzie można wydrukować w naprawdę dużym formacie. Minusem testowanego modelu jest jednak jego wysoka cena – za zestaw z podstawowym obiektywem przyjdzie zapłacić około 3000 zł. W tej cenie konkurencja, w postaci na przykład nowej Sony Alphy 5100, jest naprawdę mocna. | Olympus OM-D E-M10 – miniaturowy bezlusterkowiec o sporych możliwościach |
Nawet niedoświadczony kierowca wie, że podczas jazdy samochodem może dojść do różnych, nieprzewidzianych zdarzeń. I to bez względu na to, czy podróżujesz często, czy auto służy ci jako niedzielny środek transportu. Dla własnego komfortu, a przede wszystkim bezpieczeństwa, warto posiadać niektóre narzędzia – choć mamy nadzieję, iż z przynajmniej części z nich, nie będziesz musiał korzystać. Elementarz kierowcy, czyli apteczka i gaśnica
Część zaopatrzenia samochodu regulują przepisy drogowe, pozostałe natomiast są przydatne jedynie (lub aż!) ze względu na swoją funkcjonalność. Bezsprzecznie jednak, najważniejsza okazuje się odpowiednio wyposażona apteczka. Warto uważnie przyjrzeć się jej zawartości. Produkt wysokiej jakości powinien posiadać m.in.:
instrukcję udzielania pierwszej pomocy,
bandaże,
opaski elastyczne i półelastyczne,
jałową gazę i gaziki,
chustę trójkątną,
koc z folii termoizolacyjnej,
nożyczki,
jednorazowe rękawiczki oraz maseczkę.
Drugim bardzo istotnym elementem jest gaśnica z aktualną homologacją. Serwisanci często sprawdzają stan urządzenia podczas przeglądu technicznego i w przypadku stwierdzenia jego braku lub przeterminowania, mogą wydać negatywną opinię. Produkty często można kupić w zestawie. Choć dla większości to oczywiste, wielu kierowców wciąż nie przywiązuje odpowiedniej wagi do posiadania obu elementów. A przecież te właśnie drobiazgi mogą uratować życie w przypadku niespodziewanych wydarzeń na drodze.
Awaria? Podnośnik, klucze i inne
Nierzadko podczas podróży dochodzi do drobnej awarii, z którą z powodzeniem można sobie poradzić bez wzywania kosztownych służb. W tym celu należy jednak dysponować narzędziami, bez których nie zmienisz nawet koła. Powinieneś systematycznie sprawdzać stan dojazdówki. Chodzi tu szczególnie o fakturę bieżnika oraz ilość powietrza wewnątrz. Sama wymiana z pewnością nie będzie możliwa bez przenośnego podnośnika. Do najpopularniejszych modeli należą lewarki hydrauliczne i trapezowe – wybór dowolny, w zależności od posiadanego auta oraz funduszy. Niezbędny okazuje się także zestaw kluczy, który okazuje się bardzo praktyczny również podczas innych drobnych napraw auta. Co więcej, zestawy są zwykle wyposażone w wiele uniwersalnych końcówek, dlatego też znajdują zastosowanie również np. podczas prac przydomowych. Jeśli już dojdzie do awarii na drodze, nie możesz zapomnieć o rozstawieniu trójkąta ostrzegawczego zgodnie z przepisami. Zapewni to bezpieczeństwo nie tylko tobie i współpasażerom, ale i innym uczestnikom ruchu drogowego. Nie zapomnij też o kamizelce odblaskowej, która sprawi, iż będziesz widoczny z większej odległości.
Dla twojej wygody – okulary, nawigacja GPS i zestaw głośnomówiący
Istotne są także trzy drobiazgi, które zwiększą komfort odbywanej podróży. Okulary przeciwsłoneczne są bardzo przydatne nie tylko latem. Nawet zimą zdarzają się słoneczne poranki, warto zatem zadbać o to, by kierowca utrzymał jak najlepszą widoczność na trasie. Nawigacja GPS okazuje się niemalże zbawieniem, szczególnie podczas jazdy w nieznanych dotąd okolicach. Ułatwi ci sprawne dotarcie do wyznaczonego celu. Zainstalowanie w aucie zestawu głośnomówiącego uchroni cię natomiast przez otrzymaniem mandatu i pozwoli na pozostanie w stałym kontakcie z bliskimi nawet, gdy jesteś w dalekiej podróży.
Wyposażenie samochodu powinno zapewniać nie tylko wygodę, ale także bezpieczeństwo. Zastanów się, jakich narzędzi potrzebujesz i wybierz te, które spełnią wszystkie twoje oczekiwania. Szerokiej drogi! | Niezbędnik kierowcy – jakie narzędzia musisz mieć w bagażniku swojego auta? |
Halloweenowe przebrania to nie tylko zombie czy też mumie. Każdy mały mężczyzna z pewnością marzy także o tym, aby tego dnia stać się bohaterem! Pomoże mu w tym specjalne przebranie. Superman
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Piżama Smyk 69,99 złotych; Piżama Smyk 69,99 złotych; Dresy H&M 49,90 złotych; Skarpetki Kappahl 39,99 złotych
Superman to bardzo znany bohater, szczególnie wśród młodych chłopców. Halloween to świetna okazja na to, aby zaskoczyć wszystkich i wyglądać właśnie jak on! Do stworzenia tego kostiumu dla twojego syna, niezbędne będą niebieskie spodnie, czerwone, długie skarpety nałożone na spodnie oraz niebieska bluzka na długi rękaw. Do tego czerwona peleryna, czerwone spodenki założone na spodnie oraz czerwona maska na twarz. Nie zapomnij także o literce S na klatce piersiowej! Z łatwością wykonasz ją z papieru samoprzylepnego. Zamiast kupować maskę na twarz, możesz także namalować ją za pomocą specjalnych farbek do twarzy!
Gotowy strój Supermana znajdziesz także na Allegro za ok. 30 zł.
Batman
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Bluza Batman H&M 99,90 złotych; Joggersy H&M 69,90 złotych; Koszulka Batman H&M 49,90 złotych; Maska H&M 29,90 złotych; Rękawiczki H&M 24,90 złotych; Skarpetki H&M 39,90 złotych
Jedna z najpopularniejszych postaci komiksowych – Batman, to osoba za którą z pewnością warto przebrać się na Halloween. Stylizacja na człowieka-nietoperza to nic trudnego! Potrzebna będzie jednolita bluzka na długi rękaw, spodnie, buty oraz skarpetki – wszystko w kolorze czarnym. Niezbędnymi atrybutami Batmana będą także: czarna peleryna, maska (możesz ją kupić lub wykonać samodzielnie) oraz symbol nietoperza na koszulce. Podobnie jak w przypadku charakterystycznego znaczka Supermena, symbol możesz wykonać go za pomocą papieru samoprzylepnego. Czarny, mroczny strój wpiszę się w klimat Halloween, a twoje dziecko poczuje się niczym prawdziwy bohater!
Spiderman
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Bluza niebieska Cool Club 49,99 złotych; Bluza Spiderman H&M 99,90 złotych; Czapka czarna H&M 29,90 złotych; Czapka czerwona H&M 29,90 złotych; Trampki Cool Club 49,99 złotych; Parasolka Reserved 34,99 złotych
Jeśli twój mały bohater to prawdziwy luzak – z pewnością spodoba mu się przebranie Spidermana! Nastoletni bohater ceni sobie humor, czym zdobywa serca fanów. Jak skompletować strój w stylu Człowieka-Pająka? Kieruj się kolorem – czerwony i niebieski to podstawa. Możesz postawić na pajęcze wzory na bluzie i spodniach. Spiderman jest szybki – nie zapominaj o butach, w których małemu bohaterowi będzie wygodnie. Przyda się także uwielbiana przez chłopców czapka-bejsbolówka, najlepiej z wizerunkiem ulubionego bohatera. Jesień jest nieprzewidywalna, więc jeśli wybieracie się na Halloween poza domem – podaruj chłopcu pajęczy parasol, który ochroni go nie tylko przed wrogami, ale i przed deszczem.
Lego-ninja
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Czapka ninja H&M 24,90 złotych; Bluza czerwona Smyk 44,99 złotych; Bluza niebieska Smyk 79,99 złotych; Bluza lego H&M 59,90 złotych; Bluza ninja szara H&M 59,90 złotych; Komin Reserved 24,99
Od kilu lat bohaterowie Lego dołączają do panteonu superbohaterów. W tym roku swój czas mają dzielni Lego-Ninja, którzy wkradli się już do serc młodocianych miłośników bohaterów, walczących ze złem. Strój ninja możesz oczywiście kupić albo przygotować go samemu! Co jest niezbędne, aby skompletować strój wojownika ninja? Przede wszystkim zadbaj o kamuflaż! Czapka i komin, który zasłoni twarz sprawi, że twoje dziecko poczuje się niczym niezwyciężony adept sztuk walki. Do tego wygodna bluza z ulubionymi bohaterami Lego. Pamiętaj też o opasce na czoło. Dobrym pomysłem jest także zabezpieczenie rąk – możesz użyć rękawiczek bez palców, albo obwiązać nadgarstki dziecka bandażem – w stylu ninja! Możesz także postawić na dodatki – plastikowe lub piankowe pałki to broń, która przyda się każdemu wojownikowi!
Hallowen to nie tylko czas strachu, ale przede wszystkim czas zabawy, dlatego zapytaj swojego syna, którego bohatera wybiera. Odpowiedni strój i dodatki sprawią, że dziecko poczuje się jak prawdziwy bohater! | 4 stylizacje dla prawdziwego bohatera na Halloween |
Świat Warhammera powstał ponad 30 lat temu i do tej pory jest jednym z najpopularniejszych uniwersów nie tylko dla gier, lecz także książek. W świecie Warhammera kolejni twórcy umieszczają gry bitewne, planszowe, karcianki i ogromną liczbę produkcji wirtualnych. Większość z nich stanowią gry strategiczne, ale opisywany tu „Warhammer: End Times – Vermintide” stanowi odejście od tej reguły. Mamy bowiem do czynienia z pierwszoosobową sieciową grą akcji. Zasady zabawy w „Warhammer: End Times – Vermintide” są proste: spośród piątki bohaterów wybieremy jednego, którym będziemy się poruszać w czasie wykonywania kolejnej misji. Towarzyszyć nam będzie trójka innych graczy – prawdziwych bądź kierowanych przez Sztuczną Inteligencję. A same zadania, chociaż na papierze przeróżne, w praktyce sprowadzają się do tego, by całą drużyną przejść z punktu A do punktu B i nie dać się zabić nacierającym na nas hordom Skavenów, czyli przerażających szczuro-ludzi.
W ogólnych założeniach Vermintide bardzo przypomina inną drużynową strzelankę – „Left 4 Dead”. Tym razem jednak zrezygnowano z mocno już wyeksploatowanych zombie.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Dużo klikania
Pierwszy kontakt z systemem walki w Vermintide może nieco rozczarować. Walka wręcz sprowadza się bowiem do wykonywania dwóch czynności – trzymania bloku i kontratakowania za pomocą niekończącej się kombinacji coraz to szybszego wciskania lewego przycisku naszej myszy. Oprócz tego wystarczy jedynie pozostawać w ruchu, bo nasi przeciwnicy do najmocniejszych zwykle nie należą, a ich siła tkwi w ilości. Niekiedy ekran jest dosłownie zalewany szczurzymi masami.
Bohaterowie wyposażeni są również w broń dystansową. Zależnie od wybranej klasy może ona posłużyć do eliminacji większych grup bądź nadwątlania sił pojedynczych, ale potężniejszych oponentów. A te pojedyncze okazy potrafią napsuć nam krwi, sprawiając, że przypomnimy sobie o najgorszych i najtrudniejszych bossach z całej historii gier.
I właśnie dzięki tym najtrudniejszym wyzwaniom poznamy w Warhammer: End Times – Vermintide takie elementy, jak system uników i skuteczność porozrzucanych tu i ówdzie mikstur. Jedne nas wyleczą, inne tymczasowo zwiększą siłę, a jeszcze kolejne poprawią naszą szybkość.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Współpraca
W Warhammer: End Times – Vermintide nic nie liczy się bardziej od współpracy. Bez zgranej drużyny osiągnięcie czegokolwiek na poziomie wyższym niż najłatwiejszy jest niezwykle trudne, jeżeli nie całkowicie niemożliwe.
Współpraca jest konieczna przede wszystkim ze względu na kilku specjalnych przeciwników, pojawiających się od czasu do czasu wśród skaveńskiego mięsa armatniego. Jeden z nich, skrytobójca, przygważdża bohatera, który nie może się ruszyć, dopóki któryś z kolegów nie ruszy mu z pomocą. Inny przeciwnik z kolei niemal dosłownie nabija nas na pal. Efekt podobny – do czasu uwolnienia nas przez towarzyszy pozostajemy bezbronni. A jeżeli nie uda się kogoś uratować? O ile przeżyją inni – gra toczy się dalej, a „uśmiercona” postać odradza się w „więzieniu”. To miejsce gdzieś daleko na mapie, gdzie ze związanymi rękoma i często w towarzystwie przeciwników czekamy na odsiecz. Reszta drużyny może zdecydować zawalczyć o towarzysza bądź kontynuować zabawę bez niego.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Misje, nagrody, powtórz
W „Vermintide” cała kampania oparta jest o system pojedynczych misji, które możemy wykonywać w różnej kolejności. Możemy również wracać do już wykonywanych zadań, by zdobywać kolejne poziomy i wyposażenie, także na wyższym niż poprzednio poziomie trudności.
Poszczególne misje różnią się pomiędzy sobą nie tylko lokacjami, ale i czasem koniecznym na ich wykonanie. Część zadań wymaga poświęcenia im 30-40 minut, podczas gdy pozostałe nie zajmują więcej niż kwadrans. „Vermintide” daje więc pewną możliwość dopasowania sobie gry do dostępnego dla nas czasu.
Tym razem zdobywanie kolejnych poziomów nie wpływa bezpośrednio na postać i jej statystyki. Nie znajdziemy tu też przedmiotów wypadających po wrogach, jak ma to miejsce w większości gier RPG. W zamian za to po każdej wykonanej misji zdobywamy dokładnie jedną sztukę nowego wyposażenia. Rodzaj i rzadkość zależy natomiast od rzutu siedmioma kośćmi. Szanse na to, by otrzymany przedmiot był teoretycznie lepszy, możemy zwiększyć, znajdując podczas gry specjalne kości. Warto się więc rozglądać.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Strona techniczna
Niestety strona techniczna nie jest najmocniejszym atutem „Warhammer: End Times – Vermintide”. Gra zwyczajnie nie oszałamia ani grafiką, ani udźwiękowieniem. Ponad przeciętność wybijają się natomiast świetne projekty lokacji, które przyjdzie nam przemierzać. I to pomimo tego, że w większości są to miejsca o budowie tunelowej, gdzie nie możemy za bardzo oddalić się od głównej drogi do celu.
Również detekcja kolizji nie zawsze sprawdza się tak, jak powinna. Czasami nasz miecz przechodzi przez model wroga nie zadając mu obrażeń, innym razem jest odwrotnie – żelazo nie dotknęło ciała, ale gra zaliczyła obrażenia.
Podsumowanie
Dla kogo jest „Warhammer: End Times – Vermintide”? Na pewno dla miłośników samego uniwersum Warhammera. Gra zachwyca lokacjami i chociaż fabularnie nie zapada w pamięć, to mocna pozycja na liście fana Warhammera. W „Vermintide” odnajdą się też pasjonaci sieciowych gier kooperacyjnych, zwłaszcza na wyższych poziomach trudności.
Sprawdź inne gry ze świata Warhammera.
Wymagania sprzętowe „Warhammer: End Times - Vermintide”
Zalecane:
procesor: Intel Core i7-4790K @ 4.00 GHz lub AMD FX-9590 @ 4.7 GHz
RAM: 8 GB
karta grafiki: GeForce GTX 780 lub Radeon R9 290
pamięć: 30 GB na dysku
system: Windows 7 64-bit lub nowszy
DirectX: 11
Minimalne:
procesor: Intel Core2 Quad Q9500 @ 2.83GHz lub AMD Phenom II X4 940
RAM: 6 GB
karta grafiki: GeForce GTX 640 lub Radeon 5770
pamięć: 30 GB na dysku
system: Windows 7 64-bit lub nowszy
DirectX: 11
Dostępność:
Gra jest dostępna na platformy:
* PC
* Xbox One
* PS4 | „Warhammer: End Times – Vermintide” – recenzja |
Miniwieża audio jest urządzeniem pozwalającym na odtwarzanie muzyki z płyt CD, pendrive’a czy kaset. Mimo że boom na tego typu sprzęt minął kilka lat temu, wciąż cieszy się on sporą popularnością wśród melomanów-amatorów. Miniwieża jest doskonałą propozycją na prezent komunijny. KRUGER&MATZ KM7089
Pierwszą propozycją w naszym zestawieniu jest produkt rodzimego producenta Kruger&Matz. Model KM7089charakteryzuje się ponadprzeciętnym desingem oraz dobrą specyfikacją. Wieża posiada wysuwaną obudowę czytnika płyt CD-audio oraz CD-MP3, czytnik kart microSD, port USB, za pomocą którego podłączymy pendrive’a z muzyką oraz cyfrowy tuner FM. Muzyka wydobywa się z dwóch 18W głośników. Przy tworzeniu jej obudowy zastosowano między innymi szczotkowane aluminium. W zestawie znajdziemy pilot zdanego sterowania. Cena wieży Kruger&Matz KM7089 wynosi 400 złotych.
BLAUPUNKT MS35BT
Za 450 złotych kupić możemy produkt firmy Blaupunkt, który odtworzy muzykę prosto ze smartfona, za pomocą połączenia Bluetooth. Model MS35BT wyposażony został w tuner FM z cyfrową syntezą PLL i pamięcią trzydziestu stacji, port USB, czytnik płyt CD-audio i CD-MP3 oraz dwa głośniki 60W. W zestawie znajdziemy pilot zdalnego sterowania.
GRUNDIG MS 235
Szukając wieży obsługującej kasety audio, warto przyjrzeć się modelowi Grundig MS 235. Urządzenie w zestawie posiada pilot zdalnego sterowania, a system Ultra Bass wyciąga z dwóch głośników łącznej mocy 60W to, co najlepsze ze słuchanej muzyki. Model MS 235 posiada cyfrowy korektor z czterema wstępnie zaprogramowanymi ustawieniami. Port USB oraz slot na kartę SD pozwoli na odtwarzania muzyki z nośników przenośnych. Ponadto znajdziemy tutaj tuner FM RDS z pamięcią trzydziestu stacji, czytnik płyt CD-audio oraz wejścia AUX. Cena tej wieży wynosi 290 złotych.
PHILIPS BTM 2310
Szukając markowej wieży, nie sposób pominąć sprzęt od firmy Philips. Model BTM 2310charakteryzuje się bezprzewodową transmisją muzyki ze smartfona dzięki łączności Bluetooth, wejściem AUX oraz portem USB, który nie tylko służy jako wejście na nośnik z muzyką, ale również naładuje podłączone tam urządzenie. Znajdziemy tutaj czytnik płyt CD-audio i CD-MP3, cyfrową korekcję dźwięku (DSCl) i zestaw głośników z systemem Bass Reflex zapewniającym głębokie brzmienie basów. Cena modelu BTM 2310 od Philips wynosi 470 złotych.
SONY CMT-X3CD
Nowoczesnością oraz doskonałymi funkcjami charakteryzuje się model CMT-X3CD od Sony. Jest to jednobryłowa wieża wyposażona w czytnik płyt CD, łączność NFC oraz Bluetooth. Dzięki zastosowaniu tych ostatnich możemy odtwarzać muzykę już po jednym dotknięciu smartfona (musi posiadać NFC). Model CMT-X3CD posiada tuner FM, złączę USB oraz tryb wzmocnienia niskich dźwięków. Cena urządzenia wynosi 700 złotych.
CAMRY 1117
Najtańsza w zestawieniu jest miniwieża Camry 1117. Charakteryzuje się ona tunerem FM z funkcją automatycznego strojenia, odtwarzaczem płyt CD-audio i CD-MP3, portem USB, za pomocą którego odtworzymy muzykę z pendrive’a oraz dwoma głośnikami o mocy RMS 10W. Cena modelu 1117 wynosi 260 złotych.
PODSUMOWANIE
Na rynku znajdziemy sporo miniwież, które będą doskonałe na prezent pierwszokomunijny. Niektóre charakteryzować się będą możliwością słuchania muzyki z kultowych już kaset audio, a inne bez problemu połączą się z nowoczesnym smartfonem za pomocą Bluetooth czy NFC. Warto zastanowić się, czy wieża audio nie jest dobrym pomysłem na prezent. | Miniwieża na prezent komunijny |
Ruszasz z garażu czy parkingu, rzucasz okiem w lusterko i... widzisz, że za twoim samochodem ciągną się kłęby dymu. Nieciekawa sytuacja, ale możesz wynieść z niej coś pożytecznego. Niczym stary Indianin po kolorze spalin dowiesz się, na co choruje twój automobil. W normalnych warunkach dym wydobywający się z rury wydechowej powinien być w miarę bezbarwny. Możemy go zobaczyć, jeśli patrzymy bezpośrednio na wylot układu. Nie powinny nas też dziwić buchające z rury kłęby pary, jeśli na zewnątrz jest zimno. Podczas mrozu i przy dużej wilgotności ciepłe spaliny wytrącają z powietrza parę, nawet w bardzo dużych ilościach. Jeśli ta para nie ma koloru czarnego czy niebieskiego – wszystko raczej jest w porządku. To normalne zarówno podczas odpalania silnika, jak i jazdy. Nie jest też niczym dziwnym, że tuż po rozruchu z rury wydobędzie się niewielka ilość ciemnawego dymu, szczególnie w przypadku aut z silnikami Diesla. Mówimy jednak o „puszczeniu dymka”, a nie regularnym kopceniu, przy którym sąsiedzi z bloku robią się wulgarni i zamykają okna. Z układu wydechowego może lecieć również woda, oczywiście w niewielkich ilościach.
Biały dym cieszy tylko w Watykanie
Jeśli za rufą pozostawiamy kłęby białego dymu i nie jest to typowy zimowy przypadek, oznacza to jedno – jest źle. Taką barwę ma spalający się w silniku płyn chłodniczy lub woda. Dostać się tam mogła w jeden sposób – przez nieszczelność silnika. Silnik otoczony jest układem z płynem chłodniczym, który nie powinien dostawać się do środka. Biały dym oznacza więc na ogół awarię uszczelki pod głowicą. To zła wiadomość. Uszczelki akurat nie są specjalnie drogie. W wypadku popularnych kompaktów kosztują od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu złotych, do większych aut 200–300 zł. Ich wymiana jest za to pracochłonna, a więc droga. Ceny startują od 400–500 zł, w przypadku japońskich bokserów na rachunku końcowym można zobaczyć nawet sumę trzech tysięcy. Objawem towarzyszącym białemu dymowi i wydmuchanej uszczelce jest szybki ubytek płynu chłodniczego. Silnik na ogół zaczyna pracować mało kulturalnie – szarpie, przerywa, brak mu mocy. Z wymianą uszczelki nie należy zwlekać, im szybciej to zrobimy, tym mniej pobocznych szkód narobi.
Wymiana uszczelki to i tak łagodny wyrok w porównaniu do drugiej możliwej diagnozy – pęknięcia głowicy lub wypalenia jej krawędzi albo bloku silnika. Takie naprawy są naprawdę drogie, w sumie taniej wychodzi wymiana silnika.
Kopci na niebiesko?
Jeśli to, co wylatuje z naszej rury wydechowej, ma błękitne lub niebieskie zabarwienie, jest również mało komfortowo. Taki symptom oznacza jedno – silnik spala nie tylko benzynę, ale i olej. W najlepszym wypadku winne są uszczelniacze zaworowe. Jeśli są niesprawne, nieszczelne, pozwalają ściekać olejowi do silnika po trzonkach zaworów. Koszt nowych uszczelniaczy nie jest duży – kilkadziesiąt złotych za sztukę, ale wymiana potrafi być droga. Zależy to od budowy silnika.
Ten kolor dymu może też oznaczać awarię turbosprężarki lub zasysanie oleju przez odmę. To drugie schorzenie leczy się prostym zabiegiem wymiany odmy. Jego koszt jest bardzo zróżnicowany – może to być kilkadziesiąt albo kilkaset złotych. Podobnie z turbosprężarką, jednak tu idziemy raczej w kierunku kilku tysięcy, chyba że zdecydujemy się ją zregenerować. Zanim zaczniemy poważniejsze naprawy, sprawdźmy też filtr powietrza – zdarza się, że to jego zabrudzenie powoduje wydzielanie się niebieskiego dymku. W starszych autach ten objaw wskazuje na duże zużycie silnika. Wtedy pomóc może tylko jego remont.
Czarno dymi
Zdarza się to najczęściej dieslom. Powodem jest zbyt duża ilość cząsteczek sadzy w spalinach. Skąd się bierze? Z niewłaściwego spalania. Na ogół świadczy to o złej regulacji silnika, który dostaje zbyt bogatą mieszankę. Wizyta u mechanika powinna pomóc, konieczna może się okazać wymiana zaworu EGR. W gorszym przypadku czarny dym oznacza awarię wtryskiwaczy lub konieczność wymiany filtru DPF, a to droga sprawa – kilka tysięcy złotych.
Zobacz również: Jak szybko i sprawnie wykryć usterki w aucie? | Co oznaczają kolory dymu z rury wydechowej i jak musisz reagować? |
Polecamy kurczaka w aromatycznej marynacie z jogurtu, imbiru, czosnku i przyprawy tandoori. To tradycyjny indyjski sposób przyrządzania kurczaka, który popularny jest również na Wyspach. Odpowiednio przypieczone mięso pozostaje miękkie, a w połączeniu z orientalnymi przyprawami smakuje po prostu wybornie. Składniki:
800 g ciemnego mięsa z kurczaka
1 posiekany ząbek czosnku
1 łyżka przyprawy tandoori
1 łyżka startego imbiru
300 g jogurtu gęstego
sól, pieprz
sok z limonki
kolendra
Krok po kroku:
Kurczaka tniemy na mniejsze kawałki, marynujemy go w soli, pieprzu, przyprawie tandoori, jogurcie, czosnku i imbirze. Marynujemy przez 3 godziny. Kurczaka pieczemy w 250 stopniach przez 15 minut. Podajemy skropionego cytryną i posypanego kolendrą.
Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia. | Kurczak tandoori |
Organizer, planer, notatnik… po prostu kalendarz. To zwykle dzięki niemu pamiętamy o dziesiątkach różnych spraw, które musimy załatwić w ciągu jednego dnia. Sposób, w jaki uporządkujemy i zorganizujemy poszczególne dni i tygodnie, przekłada się w dużej mierze na jakość i tryb pracy. Dlatego właśnie ważne jest, aby wybrać kalendarz dopasowany do swoich indywidualnych potrzeb, zamiast odłożyć na półkę ten źle wybrany, nieodpowiadający naszemu konkretnemu stylowi pracy i planowania. Do wypełnienia, skórzany, na spirali, książkowy, duży, mały, kieszonkowy, a nawet A3 – to tylko niektóre z rodzajów kalendarzy dostępnych na rynku. Przy ich wyborze ważna jest funkcjonalność, ale nie można zapominać także o wyglądzie. Jest to szczególnie ważne zwłaszcza w przypadku osób, które często widują się z klientami czy korzystają z niego w pracy. W domu natomiast sprawdzają się kalendarze nabiurkowe, które można włożyć pod przezroczystą planszę lub po prostu powiesić na ścianie. Dzięki serii kilku krótkich pytań pomożemy każdemu wybrać kalendarz najbardziej odpowiadający jego potrzebom i oczekiwaniom.
W ruchu czy w domu?
Podstawowym pytaniem, na jakie należy sobie odpowiedzieć, rozpoczynając wybór odpowiedniego kalendarza jest mobilność. Czy będziemy zabierać go ze sobą do pracy, czy też będzie on służył w domowym biurze? Jeśli zabierasz kalendarz ze sobą zawsze i wszędzie, wybierz ten książkowy lub na spiralce. W domu dobrze sprawdzi się kalendarz w formie zeszytu lub szkicownik ze spiralką na górze, dzięki któremu będziesz miał wygodny podgląd na kolejne dni tygodnia, a nawet miesiące.
Elegancki czy oryginalny?
Gdzie pracujesz? W pracy prawnika, lekarza czy biznesmena liczy się wygląd. Nawet jeśli marzysz o ekstrawaganckim kalendarzu z postacią z ulubionego filmu, to niestety nie czas ani miejsce na wybór tego typu dodatków. Elegancki, oprawiony w skórę kalendarz to najlepsze rozwiązanie, ponieważ zawsze będzie pasował do garnituru czy lekarskiego fartucha i wzbudzi szacunek klientów, pacjentów i kontrahentów. Pracując w agencji reklamowej, jako dziennikarz czy przedstawiciel innego, równie „wolnego” zawodu, możesz wybierać spośród setek przeróżnych modeli innych kalendarzy. Może okładka z twoim własnym zdjęciem lub projektem graficznym? A może kalendarz z miastami świata? Jeśli drzemie w tobie artystyczna dusza, zastanów się nad samodzielnym wykonaniem własnego, oryginalnego kalendarza. Jak go zrobić, dowiesz się poniżej.
Częstotliwość używania i ilość zadań
Jak często w ciągu dnia zaglądasz do kalendarza i jak wiele rzeczy w nim notujesz? Ważne jest, aby każda myśl i zadanie znajdowały się w osobnej linijce, a także aby między nimi znajdowała się wystarczająco duża przerwa, w której zmieści się ważna adnotacja. Używając kalendarza kilkanaście razy dziennie, powinieneś wybrać taki model, w którym dany dzień zajmuje całą stronę. Dzięki niemu ustalisz hierarchię codziennych zadań i obowiązków, a także zapiszesz pomysły na kolejne dni. Studentom, którzy muszą zapisać w kalendarzu raz na kilka tygodni termin kolokwium, wystarczy zwykłych rozmiarów kalendarz z nawet trzema dniami na jednej stronie.
Dla prawdziwych artystów
Jeśli jesteś znudzony klasycznymi lub zbyt eleganckimi wzorami kalendarzy, weź sprawy w swoje ręce i zacznij działać! Kup piękny, gruby zeszyt, notatnik lub nawet szkicownik i stwórz swój własny, oryginalny kalendarz. Szkicownik ma tę zaletę, że zwykle otwierany jest od góry, dzięki czemu lepiej sprawdzi się jako kalendarz domowy, który leży na biurku i do którego mamy wygodny dostęp. Tworząc kalendarz bardziej mobilny – do pracy czy na uczelnię, zdecyduj się na zeszyty lub notatniki na spirali, które gwarantują łatwy i wygodny dostęp do ich zawartości, bez konieczności zbyt mocnego rozginania całego kalendarza. Dają one także możliwość wykorzystania 100% kartki, czego nie da się zrobić w przypadku mniejszych kalendarzy książkowych, ponieważ ciężko się rozginają. Aby ozdobić jego okładkę, przyklej na środek ulubione zdjęcie lub wycinki z gazet albo napisz ważne motto elegancką czcionką. Przyda się do tego cienkopis lub cienki pisak w różnych kolorach. Czarna okładka z białymi napisami? Brzmi oryginalnie! | Kalendarze na 2017 – już teraz wybierz najładniejszy model |
Wybierasz się na wakacyjny biwak? To świetnie! Zanim jednak wyruszysz, sprawdź dokładnie, czy masz cały niezbędny ekwipunek. Jego podstawą zawsze powinien być porządny namiot – to właśnie on ochroni cię przed deszczem, wiatrem i owadami oraz zabezpieczy twoje rzeczy przed zamoknięciem i zniszczeniem. Warto więc nieco zainwestować i nabyć naprawdę dobry sprzęt, który sprawdzi się niezawodnie nawet podczas największej niepogody. Sprawdź więc, jak wybrać idealny namiot, który posłuży ci doskonale podczas wszystkich wakacyjnych wypraw. Wodoodporność – klucz do dobrego wypoczynku
Woda wlewająca się do wnętrza namiotu oraz przemoknięte bagaże nie wróżą niczego dobrego. Ochrona przed wilgocią i deszczem to absolutna podstawa dobrego wypoczywania w namiocie – tylko, gdy będzie nam ciepło i sucho będziemy mogli naprawdę dobrze się wyspać i nie martwić o stan naszego dobytku i organizmu po wielkiej, nocnej ulewie. Zanim więc ostatecznie zdecydujemy się na zakup konkretnego namiotu, sprawdźmy, czy na pewno zapewnia on odpowiednią ochronę przed wilgocią. Aby dodatkowo wzmocnić zabezpieczenia, warto wybrać model wyposażony w tropik, dzięki któremu woda nie będzie się przedostawać jego wnętrza. Dokonując zakupu, zwróć także uwagę na szwy i jakość ich podklejenia, gdyż one również są istotne w przypadku zapewnienia ochrony przed zawilgoceniem.
Wentylacja – konieczna w upały
Zapewnienie wodoodporności to nie wszystko – co w sytuacji, gdy przyjdzie nam biwakować w uciążliwe upały? Wysoka temperatura wewnątrz namiotu oraz duchota potrafią skutecznie utrudnić lub uniemożliwić wypoczynek. Wybierz więc namiot, który w razie potrzeby będzie można dobrze wywietrzyć – próby zaśnięcia w dusznym wnętrzu to prawdziwa męka. Dobrym rozwiązaniem może okazać się tutaj na przykład zakup modelu z dwoma wejściami po przeciwnych stronach – w ciągu dnia będzie można je otworzyć, zapewniając tym samym niezbędny przewiew. Takie udogodnienie ułatwi także znacznie wychodzenie z namiotu oraz poruszanie się po jego wnętrzu.
Przede wszystkim jakość
Zadbaj o to, by namiot był zbudowany z naprawdę solidnych materiałów. Jednym z jego najważniejszych elementów jest podłoga, która powinna zapewniać izolację od podłoża i stanowić główne zabezpieczenie przed dostępem wilgoci. Zwróć uwagę na jej współczynnik wodoszczelności – powinien być jeszcze wyższy niż w przypadku tropiku. Istnieją namioty z różnymi typami podłoża – czasem pokrywa ona całą powierzchnię łącznie z przedsionkiem, czasem tylko komorę główną. Pierwsze rozwiązanie jest o wiele bardziej praktyczne, gdyż pozwala chronić znajdujące się przy wejściu bagaże przed zmoknięciem i zabrudzeniem. Kolejną istotną kwestią przy wyborze namiotu jest stelaż, który powinien być wykonany z odpornego na zniszczenia materiału. Najlepiej sprawdzi się tutaj aluminium – stelaż wykonany na przykład z włókna szklanego może okazać się niewystarczająco wytrzymały.
Na co jeszcze zwrócić uwagę?
Dobrym rozwiązaniem będzie z pewnością zakup namiotu mającego wbudowaną moskitierę, która zapewni nam skuteczną ochronę przed uciążliwymi owadami. Jest to istotne zwłaszcza wtedy, gdy wyjeżdżamy w tropiki – ukąszenia insektów są nie tylko nieprzyjemne, ale mogą być także naprawdę niebezpieczne. Moskitierę można zasunąć w nocy, zapewniając dobrą wentylację namiotu, a jednocześnie dając komfort snu i świadomość, że nie zagrażają nam żadni nieproszeni goście. Jeśli z kolei zamierzasz podróżować ze sporą ilością bagażu, dobrym rozwiązaniem może okazać się zakup modelu z dużym przedsionkiem. Gdy natomiast planujesz poruszać się głównie pieszo, autostopem lub rowerem, zwróć również uwagę na to, by namiot był możliwie najlżejszy – inaczej trudno będzie ci go dźwigać podczas wielogodzinnej wędrówki.
Przegląd modeli do 500 zł
500 złotych to kwota, za którą można już dostać modele naprawdę dobrych i renomowanych marek, których produkty uchodzą za niezawodne. Jedną z takich firm jest Marabut, którego namioty słyną z wysokiej jakości oraz długowieczności. Kolejną znaną marką jest Fjord Nansen, znany z tego, że jego sprzęt sprawdza się w szczególnie trudnych warunkach. Polecane są również modele Nadir i Quechua– ten ostatni producent słynie z tworzenia niezwykle solidnych i łatwo rozkładających się namiotów, które ponadto można bardzo łatwo transportować. W podanym przedziale cenowym wybór jest naprawdę duży i nie będzie trudno znaleźć model, który odpowie indywidualnym potrzebom użytkownika. | Namiot dwuosobowy do 500 zł |
Wnętrze przepełnione dodatkami z gitarą to wymarzone lokum dla miłośnika muzyki. Jak zaaranżować dom, sięgając po gitarowe drobiazgi? Które dodatki z gitarami spodobają się miłośnikowi rocka najbardziej? Dekoracje ścienne z motywem gitary
Chyba żaden instrument muzyczny nie kojarzy się tak bardzo z nastoletnim buntem, jak gitara. Muzyczna dekoracja ścienna nie musi zdobić jednak wyłącznie pokojów dorastających dzieci – fototapeta z gryfem gitary elektrycznej albo naklejka ścienna z gitarą akustyczną świetnie prezentuje się też w typowo męskim mieszkaniu lub domowym studiu muzycznym, w którym zabiegana bizneswoman relaksuje się po pracy.
Jakie dekoracje ścienne z motywem gitary możesz wybrać do swojego mieszkania?Na początek zwróć uwagę na fototapetę z gitarą.Fototapeta z płonącym instrumentem świetnie komponuje się z wnętrzem zamieszkanym przez nastolatka, z kolei jasna tapeta z gitarą klasyczną na tle nut jest wymarzona do domowej biblioteki albo pokoju dziennego. Świetnym pomysłem na prezent dla gitarzysty czy fana rocka będzie też obrazalbo plakat z gitarą. Obraz drukowany na płótnie lub plakat w ciekawej ramie w mgnieniu oka odmienią każde wnętrze, nadając mu rockowy pazur. Domownika, który długie godziny spędza na brzdękaniu w struny, zachwyci wysmakowany plakat z logo jednego z najbardziej znanych producentów gitar, czyli marki Fender.
Gładką ścianę w mieszkaniu rockmana warto ozdobić także zegarem ściennym w kształcie gitary. Dźwięk wskazówek może towarzyszyć utworom ulubionych zespołów rockowych, odtwarzanych na wysokiej jakości sprzęcie muzycznym. Czasomierz z rock’n’rollowym pazurem może też odliczać czas do najbliższej próby jego zespołu. Wspaniałym elementem dekoracyjnym, który gościom nie pozostawia złudzeń, że jeden z domowników to rockowa dusza, jest lampa z motywem gitary. Czerwona albo czarna gitara elektryczna z kilkoma źródłami światła bądź lampa wisząca z gitarą, to nie lada gratka dla fana rocka w każdym wieku.
Efektowne ozdoby z motywem gitary
Niewielkie dodatki z motywem gitary mogą ozdobić niemalże każde pomieszczenie. Na Allegro znajdziesz mnóstwo drobiazgów, którymi z łatwością udekorujesz pokój dziecka, sypialnię, a nawet kuchnię. Możesz wybrać uniwersalne ozdoby, które świetnie odnajdą się właściwie w każdym wnętrzu albo zdecydować się na takie o konkretnym przeznaczeniu.
Na co dzień będziesz bardzo zadowolona z funkcjonalności termometru zewnętrznego w kształcie gitary – wystarczy rzut oka za okno, aby wiedzieć, jak ubrać pociechy do przedszkola. Zdjęcia dzieci, najbliższych krewnych i grona najlepszych przyjaciół będą wyglądały przepięknie w ramce w kształcie gitary. Nie brakuje też innych niebanalnych dekoracji, którymi warto udekorować własne mieszkanie albo wręczyć koledze zakochanemu w gitarowych dźwiękach – wśródfigurekz motywem gitary znajdziesz grającego aniołka, podświetlaną gitarę z dedykacją oraz miniaturową gitarę. Jako entuzjastka aniołów i cherubinków powinnaś przyjrzeć się też efektownym witrażom – wśród stojących dekoracji na pewno znajdziesz uskrzydlone postacie grające na instrumencie albo po prostu gitarę z kolorowego szkła witrażowego.
Instrument może również przepełnić twoją kuchnię, bo bez trudu dostrzeżesz akcesoria przydatne w trakcie gotowania, dodatki barmańskie, a nawet kubki z gitarą. Goście zaproszeni na miły, sobotni wieczór albo garden party na otwarcie sezonu grillowego nie będą mogli napatrzeć się na nietuzinkowe kostki lodu w kształcie gitary, które przygotujesz z pomocą silikonowej formy do lodu. Zaproszeni przyjaciele z rozkoszą spróbują też na pewno ciasta w kształcie instrumentu. Upieczenie niesamowitego deseru ułatwi ci silikonowa foremka do ciasta w kształcie gitary.
Szukając innych dekoracyjnych, a zarazem praktycznych gadżetów do kuchni, zwróć także uwagę na zabawną tarkę w kształcie „wiosła” oraz otwieracz do butelek przypominający gitarę elektryczną. Ten ostatni gadżet, podobnie jak wiele spośród zabawnych drobiazgów z motywem gitary, to idealny pomysł na upominek dla nastolatka, który wkracza w dorosłość. Barek czy karafka w kształcie ukochanego instrumentu lub breloczek-minigitara, na którym można grać palcami, to doskonały pomysł na zwariowany, osiemnastkowy prezent dla chłopaka, który czas na naukę do matury dzieli z próbami swojego zespołu i szaleństwami wśród publiczności na koncertach ulubionych zespołów.
Dodatki wnętrzarskie z motywem gitary są spełnieniem marzeń fanów muzyki rockowej w każdym wieku. Zegar w kształcie gitary elektrycznej albo fototapeta z instrumentem zachwyca jako prezent i cieszy, kiedy zdobi wnętrze z rockowym pazurem. | Dodatki wnętrzarskie z motywem gitary |
Męska garderoba latem wcale nie musi być nudna. To nie tylko podkoszulki z różnego rodzaju nadrukami. Panowie śmiało mogą sięgać po bardziej eleganckie polo czy luźne koszulki bez rękawów. Podpowiadamy jak urozmaicić ich letni strój i stworzyć zestawienia idealne na wakacyjny wyjazd lub do pracy. Dla wielu mężczyzn upalne lato może być prawdziwym przekleństwem. Nie chodzi o temperatury sięgające zenitu, ale o brak pomysłów, co podczas takich upałów na siebie założyć. Standardem są tradycyjne podkoszulki, tzw. t-shirty. Tylko ile można się w nie ubierać! Nie za długo. Na szczęście oferta letnich ubrań dla panów jest zdecydowanie większa.
Tradycyjne t-shirty – lato bez niego nie istnieje
Prezentację różnych stylizacyjnych możliwości najlepiej zacząć od rzeczy dobrze znanych, czyli od bawełnianych t-shirtów z rękawkami. To ubranie uniwersalne, które z pewnością każdy mężczyzna ma w swojej garderobie. Do tego bardzo chętnie zakłada. Wybierać je można z niemal nieograniczonej liczby kolorów i wzorów. Na topie są t-shirty z charakterystycznymi nadrukami, np. superbohaterów czy napisami.
box:offerCarousel
Ostatnimi czasy furorę robię podkoszulki, których ozdobne nadruki odnoszą się do regionalnych symboli, np. z napisami w gwarze śląskiej bądź kaszubskiej lub charakterystycznymi symbolami miast, np. Pałacem Kultury, Spodkiem czy gdańskim Żurawiem.
Polo doda elegancji – sprawdzi się do pracy i na randce
box:imagePins
box:pin
Jeśli panowie pracują w firmie, gdzie na co dzień obowiązuje bardziej elegancki dress code, w trakcie upalnego lata doskonałym rozwiązaniem dla nich mogą okazać się koszulki polo.
Również zazwyczaj uszyte są z bawełny, mimo to prezentują się dużo bardziej elegancko niż zwykłe t-shirty. Tej szczypty elegancji dodaje im rozcięcie przy dekolcie oraz kołnierzyk. Doskonale pasują do spodni na kant. Klasyczne polo najczęściej utrzymane jest w jednej tonacji kolorystycznej. Jeśli chcemy je nieco ożywić, możemy wybrać modele z kołnierzykiem w innym kolorze. W tym sezonie ogromną popularnością cieszą się również cieniowane polo od Lacoste. Wszystkie dobrze wyglądają w zestawieniu z szortami, jeansami czy bardziej eleganckimi spodniami na kant.
Rozpinane koszule z krótkim rękawkiem – idealne do pracy
Innym ciekawym pomysłem na urozmaicenie „biurowej” garderoby latem są koszule z krótkim rękawem.Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by panowie zakładali je również na co dzień. Tym bardziej że producenci podzielili je na dwa rodzaje – koszule na co dzień oraz bardziej eleganckie. W zależności od pieniędzy, jakimi dysponujemy, możemy wybierać między koszulą z bawełny, jedwabiu, lnu czy uszytą z syntetycznych materiałów. Oczywiście te ostatnie będą jednymi z tańszych, zaś najbardziej powszechne są bawełniane. Plusem jest, że każdy mężczyzna spokojnie wybierze pasujący do siebie wzór – kratkę, kwiaty, moro, wzory geometryczne czy napisy i pepitkę.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Na osobną uwagę zasługują też hawajskie koszule, które samymi charakterystycznymi wzorami kwiatów przypominają, że jest środek lata. Właśnie te kwiaty nadają im charakterystyczny wygląd, który od razu kojarzy się w wakacjami w ciepłych krajach.
Podkoszulki bez rękawów – koniecznie zabierz je na wakacje
Drugim elementem typowo wakacyjnej garderoby są koszulki bez rękawów. Idealne dla panów, którzy chcą pochwalić się swoimi mięśniami. Latem w szafie powinni mieć je nie tylko ci, którzy systematycznie ćwiczą czy biegają, ale również każdy, kto chce poczuć prawdziwie wakacyjny klimat. Przykładowo koszulki bez rękawów są obowiązkowym elementem plażowej stylizacji.
Panowie, którzy chcą urozmaicić swoją garderobę latem, nie są skazani na tradycyjne t-shirty. Jeśli w czasie upałów nadal chodzą do pracy, a urlop jest jeszcze przed nimi, to mogą sprawić sobie koszulkę polo czy rozpinaną koszulę bez rękawów. Jednak kiedy nadejdzie wyczekiwany urlop, warto pomyśleć o podkoszulkach bez rękawów, na ramiączkach czy hawajskich koszulach, które już samymi wzorami informują, że jesteśmy na wakacjach.
) | T-shirty, polo, koszulki bez rękawów – co zakładać latem |
Tenis stołowy to w świecie profesjonalistów różne style gry, klasyfikacja użytkowanych rakietek i okładzin, a także wyznaczanie ich umownych parametrów. Jeśli ping-pong znaczy dla ciebie więcej niż okazjonalne odbijanie piłeczki jakąkolwiek paletką, przeczytaj nasz poradnik. Zgłębianie stołowej wersji tenisa najczęściej rozpoczyna się za młodych lat, gdy wygrywamy kolejne długie i efektowne wymiany w partyjkach ze znajomymi. Chcąc grać szybciej, lepiej w defensywie, a może i z kontry, zdajemy sobie sprawę, że potrzeba nam coraz lepszych sprzętów. Po zakupie paletki weryfikuje się jej jakość i przyzwyczaja do ręki, co też niewątpliwe wpływa na poziom późniejszej gry.
Wybór deski
W pierwszej kolejności średniozaawansowani i profesjonaliści będą rozglądać się za rakietkami dopasowanymi do ich stylu gry. Kluczowym kryterium jest tutaj szybkość deski. Jej niedopasowanie, a tym bardziej zakup sprzętu „szybszego” (czytaj: „za dobrego”) niż możliwości słabszych graczy spowoduje brak panowania nad grą.
Z kolei zbyt wolna deska utrudni mniej doświadczonym grę efektownymi top-spinami i uderzeniami kończącymi. Nie trzeba mieć wielkich umiejętności, by zwrócić uwagę na różnicę między „szybkimi” (mniejsza kontrola) i „wolniejszymi” (lepsza kontrola) paletkami. Początkującym specjaliści radzą stopniowe przechodzenie przez montowanie na „wolnej” desce „szybszych” okładzin. W drugą stronę to nie zadziała – „szybkiej” deski zwyczajnie nie da się spowolnić.
Styl gry
Inaczej wyglądają grubości okładzin w paletkach dla graczy początkujących, defensywnych i ofensywnych. W niefabrycznych rozwiązaniach paletki można modyfikować, np. przez ofensywną okleinę do wolnej deski. Różnica w parametrach jest niedostrzegalna dla oka, ale znacząca dla postępów w grze.
Największy zakres mają gracze początkujący i tzw. uniwersalni, których paletki mają od 1,3 do 2 milimetrów okładziny. Okładziny określane są mianem średnio-szybkich, gracze uniwersalni używają też paletek z czopami. U ofensywnych zakres okładziny przekracza 1,5 milimetra, a dla specjalizujących się w grze defensywnej zaleca się zakres 1–1,5 mm. Z deskami jest podobnie – twardsze gatunki zwiększają dynamikę kosztem kontroli, natomiast elastyczne drewno przyczynia się do odwrotnych efektów w grze.
Parametry
Za proste, pięciowarstwowe deski z uniwersalną okładziną zapłacimy od kilku do trzydziestu złotych. Mniej zaawansowani zawodnicy skupiają się przede wszystkim na parametrach tempa i kontroli, uznając podłoże deski za kwestię drugorzędną. Widać to także przy ofensywnych paletkach pokroju Atari Proline 2000. Rączka tego modelu ma puste przestrzenie, co przesuwa środek ciężkości wyżej, przy jednoczesnym czuciu paletki, gry i pola stołu. Sprzęt ten dostaniemy za około 80 złotych.
Nie bez znaczenia jest uchwyt paletki. Najczęściej spotykanym rozwiązaniem jest wklęsła rączka, jednak przy bardziej rozbudowanych dłoniach spotyka się pogrubione, anatomiczne uchwyty. U Azjatów, królujących w świecie ping-ponga, rączki są krótsze. Przykład z wyższej półki? Bardziej specjalistyczne deski mają dodatki syntetyczne lub są w całości wykonane z lżejszych i „szybszych” materiałów, takich jak karbon. Przykładem dla atakujących tenisistów jest egzemplarz Donic Carbotec 100. Cena arcyszybkiej paletki z indywidualnie dobieranym wyważeniem sięga trzystu złotych.
W ofertach zaawansowanych paletek spotkać się można z przypisywaniem parametrów w skali do 10 lub 100. Im większe współczynniki kontroli, szybkości i rotacji, także przy uwzględnieniu zagrań (serwis, top-spin, kontra, obrona, flip), tym lepsze możliwości sprzętowe ma paletka.
Pamiętajmy jednak, że nie zastąpią one „bazy”, czyli poziomu prezentowanego przez graczy. | Wybieramy paletki do ping-ponga |
Na polskim rynku pracy stale brakuje programistów. To wyjątkowo poszukiwani specjaliści, praktycznie bez względu na to, w jakim języku programowania się specjalizują. Do tego całkiem nieźle zarabiają, więc coraz więcej ludzi interesuje się taką tematyką. Naukę programowania, tak samo jak wszystkiego innego, należy zacząć od podstaw. Chociaż w Internecie wiele jest darmowych kursów tworzonych przez programistów, to jednak najlepsze zawsze będą książki. Pisane są przez prawdziwych profesjonalistów, następnie sprawdzane i poprawiane w procesie korekty. To najkorzystniejszy sposób nauki, o ile będzie podparty również praktyką. Oto kilka publikacji, którymi warto się zainteresować.
„Zrozumieć programowanie” Gynvael Coldwind
„Zrozumieć programowanie” autorstwa Gynvaela Coldwinda nie jest książką, która uczy jakiegoś konkretnego języka. Na łamach lektury każdy początkujący pozna to, co wielu programistów musiało przyswoić samodzielnie, między innymi: jak poradzić sobie z trudnościami w trakcie pisania kodu, jakie są różnice między poszczególnymi językami czy też jak operować na danych. To świetna propozycja jeszcze przed nauką konkretnego języka. Za książkę trzeba zapłacić od 50 do 65 zł.
„Python dla każdego. Podstawy programowania” Dawson Michael
Python jest dość mało popularnym językiem wśród programistów i to nawet pomimo tego, że jest coraz większe zapotrzebowanie na specjalistów tego typu. Zadziwia to tym bardziej, że język ten charakteryzuje się dość prostą składnią i jest łatwy w nauce. Książka jest idealną propozycją dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z programowaniem. Dawson Michael od podstaw tłumaczy wszystkie tajniki Pythona. Podręcznik kosztuje około 40-60 zł.
„HTML i CSS. Zaprojektuj i zbuduj witrynę WWW” Duckett Jon
HTML nie jest zaliczany do języków programowania, ponieważ w jego składni nie ma wyrażeń obliczeniowych, warunkowych lub iteracyjnych. Jednak pomimo tego jest to język, który – wspólnie z CSS-em – powinien znać każdy webmaster. To podstawa, od której często zaczyna każdy programista. Dzięki HTML i CSS można nauczyć się pewnych założeń i mechanizmów, które okazują się pomocne w późniejszej pracy i przyswajaniu innych języków. Poza tym chyba nie ma programisty, który nie znałby przynajmniej podstaw HTML-a i CSS-a. „HTML i CSS. Zaprojektuj i zbuduj witrynę WWW” Ducketta Jona kosztuje 50-70 zł.
„Zrozumieć JavaScript. Wprowadzenie do programowania” Marijn Haverbeke
JavaScript to kolejny język, który jest niezbędny każdemu, kto chce się zająć tworzeniem stron internetowych. Nie ma webmastera bez znajomości JavaScript. Wynika to przede wszystkim z powodu HTML-a, który właśnie nie jest językiem programowania i w wielu aspektach musi korzystać z JavaScript. Przez wiele lat był niedoceniany, ale dzisiaj jest niezwykle popularny. Głównie dzięki swojej uniwersalności i szybkości działania. Cena książki oscyluje w granicach 40-70 zł.
„Android. Podstawy tworzenia aplikacji” Andrzej Stasiewicz
Rynek aplikacji mobilnych rośnie z roku na rok. Już dawno wyprzedził pod względem przychodów rynek gier konsolowych. Nie ma, czemu się dziwić. Dużo więcej osób posiada smartfony i tablety niż konsole do gier. To właśnie urządzenia z Androidem są najpopularniejsze nie tylko w naszym kraju, ale na całym świecie. System Google’a znajduje się na ponad 80% urządzeń mobilnych i to właśnie z tego względu najlepiej kształcić się w pisaniu aplikacji właśnie na niego. Andrzej Stasiewicz od podstaw uczy pisania prostych aplikacji i tego, co potrzebne jest programiście w codziennej pracy. „Android. Podstawy tworzenia aplikacji” kosztuje niecałe 30 zł.
Nauka programowania nie jest łatwa. Wymaga mnóstwa cierpliwości i wytrwałości. Specjalistą w danej dziedzinie można nazywać się dopiero po latach praktyki. Jednak jest to praca bardzo ciekawa, która pozwala tworzyć niesamowite rzeczy. | Programowanie dla początkujących – najlepsze książki |
Kiedy robi się cieplej, pojawia się dylemat, w jakich koszulkach biegać – w tych z krótkim rękawem czy na ramiączkach. Zdania są podzielone. Te pierwsze zazwyczaj wybierane są na treningi, natomiast w drugich najczęściej startuje się podczas zawodów. Wybór każdej z nich uzależniony jest też od pogody, bo czasami powieje chłodny wiatr i lepiej mieć osłonięte barki. Coraz częściej jednak można spotkać osoby, które znalazły jeszcze inne rozwiązanie. Ta koszulka przypomina te używane przez bywalców siłowni. To bezrękawnik. Oczywiście, jeśli ktoś planuje bieganie z plecakiem, raczej nie powinien jej zakładać, bo szelki mogą obcierać skórę. Koszulka zapewnia bardzo dobry przepływ powietrza pod pachami. Jest wykonana z materiału, który odprowadza wilgoć na zewnątrz. Gdy robi się chłodno, dobrym pomysłem jest założenie pod spód bielizny termoaktywnej, która zapewni odpowiedni komfort cieplny.
Dla płci pięknej
Bezrękawniki w wersji dla kobiet podkreślają figurę i wdzięk. Mają za zadanie wysmuklić sylwetkę i ukryć wady. Można je zakładać nie tylko do biegania, ale także do innych rodzajów aktywności fizycznej. Godnymi polecenia są modele marki Brubeck. Są one wykonane w technologii bezszwowej, dzięki czemu nie podrażniają skóry. Najczęściej są uszyte z dwuwarstwowej dzianiny, która powoduje odprowadzanie wilgoci oraz nadmiaru ciepła z powierzchni skóry. Krój jest dosyć luźny, co daje dobrą wentylację nawet w czasie intensywnego biegu. Odzież ma właściwości antybakteryjne i antyalergiczne. Wiele modeli bezrękawników marki Brubeck posiada elementy odblaskowe umieszczone zarówno z przodu, jak i na plecach. Dzięki temu nie ma obawy, że będzie się niewidocznym po zmroku. Ceny kształtują się od 40 do 95 złotych.
Model Flora marki Klimatex jest dopasowany do kształtu kobiecej figury. Materiał, z którego jest wykonany, niweluje rozwój bakterii, pleśni oraz grzybów. Powoduje to brak nieprzyjemnego zapachu w trakcie i po treningu biegowym. Dzianina szybko schnie, dzięki czemu wilgoć nie osiada na skórze. Dobre dopasowanie do ciała nie powoduje podrażnień i otarć również dzięki braku szwów. Cena tych koszulek to ok. 40 złotych.
Dla prawdziwych twardzieli
Koszulki dla panów są szyte w taki sposób, by podkreślały męską budowę ciała. Mają zapewniać dobrą oddychalność i solidną funkcjonalność podczas biegania. Nadają się na treningi, ale także do wykorzystania podczas zawodów. Firma Asics oferuje bezrękawniki, które przypadną do gustu wielu biegaczom. Są one lekkie i zapewniają odpowiedni przewiew. Trwały materiał pozwala użytkownikowi na swobodę ruchów i komfort podczas uprawiania sportu. Koszulki mają płaskie szwy, a dzianina jest przyjemna w dotyku. Ich cena kształtuje się od 49 do 59 złotych.
Bezrękawniki Mizuno są produkowane w różnych kolorach. Idealnie nadają się dla biegaczy w ciepłe dni. Posiadają przeszycia antyotarciowe, które zapewniają ochronę skóry przed podrażnieniem podczas intensywnych i długich wybiegań. Logo i inne elementy odblaskowe sprawiają, że użytkownik jest widoczny na drodze po zmroku. Ceny takich koszulek kształtują się od 70 do 130 złotych.
Wybór bezrękawnika w czasie treningu czy też zawodów w ciepłe dni to bardzo dobry pomysł. Należy jednak pamiętać, żeby nie wkładać koszulki w spodenki. Materiał niepotrzebnie szybko się przepoci, co odczujemy podczas biegu, zbytnio się przegrzewając. Gdy jest gorąco, należy nie tylko dbać o odpowiednie nawodnienie, ale również założyć odzież, która będzie pozwalała dobrze czuć się twojemu ciału.
Bezrękawniki nadają się do biegania dla kobiet i mężczyzn. Jest wiele firm oferujących ten typ koszulki na ciepłe dni. Trening będzie przyjemniejszy, a my poczujemy komfort i radość z przemierzania wielu kilometrów podczas słonecznej pogody. | Bezrękawnik – nowy trend w świecie biegaczy |
Z miesiąca na miesiąc coraz większą popularność zyskują smartfony produkowane przez firmy wywodzące się z Państwa Środka. Określenie „tania chińszczyzna” coraz bardziej traci na znaczeniu w przypadku urządzeń mobilnych. Jednak wciąż są osoby, które boją się kupować chińskie smartfony. Czy słusznie? Na początek należałoby ustalić, co mamy na myśli, pisząc „chińskie smartfony”. Przede wszystkim to urządzenia produkowane przez firmy, które swoje główne siedziby mają w tzw. Państwie Środka. Zaliczamy do nich między innymi:
* Huawei,
* Honor,
* Xiaomi,
* Meizu,
* Oppo,
* ZTE,
* Vivo.
Wiele z nich to dzisiaj już bardzo znane w naszym kraju marki. Huawei walczy wręcz z Samsungiem o miano największego sprzedawcy smartfonów w Polsce, a Xiaomi uchodzi za jednego z najpopularniejszych producentów nad Wisłą.
Gwarancja
Najważniejsza jest kwestia gwarancji na produkty pochodzące z Chin. Odpowiedź zależy od tego, jaki model wybierzemy. Wielu chińskich producentów ma w naszym kraju oficjalną dystrybucję. Zaliczają się do nich między inny Huawei, Honor (firma córka Huawei), Xiaomi oraz Meizu. Kupując ich smartfony, możemy liczyć na pełną gwarancję włącznie z serwisem działającym na terenie Polski. Oczywiście tylko w przypadku, gdy urządzenia będą pochodzić z krajowej lub europejskiej dystrybucji, ponieważ według przepisów Unii Europejskiej każdy sprzęt kupiony na terenie jednego z krajów członkowskich musi mieć gwarancję obowiązującą także w pozostałych. Dlatego przed zakupem dobrze upewnić się, z jakiej dystrybucji pochodzi telefon, aby w razie awarii nie doświadczyć przykrej sytuacji.
Ogrom wyboru i innowacje
Ogromną zaletą chińskich smartfonów jest mnogość dostępnych modeli. Potencjalni nabywcy mają do wyboru wiele urządzeń o różnej specyfikacji, możliwościach i przede wszystkim progach cenowych. Z drugiej strony przecież Samsung, Sony, HTC lub LG też oferują pełno różnych telefonów przygotowanych z myślą o różnych użytkownikach. Różnica polega na tym, że chińscy producenci często nie boją się ryzykować. Wiedzą, że muszą w jakiś sposób wyróżniać się w tłumie innych urządzeń, przez co wychodzą na prowadzenie, jeśli chodzi o innowacje.
Weźmy na przykład Huawei P20 Pro, w którym znajdziemy aż trzy matryce aparatu głównego. To przekłada się na rewelacyjną jakość fotografii, nawet przy trudnych, nocnych warunkach. Innym ciekawym rozwiązaniem może pochwalić się Meizu Pro 7. W tym telefonie producent zastosował dodatkowy wyświetlacz umieszczony na tylnej części obudowy. Pozwala to np. na podglądanie kadru przy robieniu zdjęć typu selfie z głównego aparatu i bez patrzenia na tradycyjny ekran. Ale to nie jedyne funkcje. Mały wyświetlacz pozwala na podglądanie powiadomień, szybkie sprawdzanie godziny, a nawet kontrolowanie odtwarzacza muzyki.
Cena
Nie ma też, co się oszukiwać – większość chińskich smartfonów oferuje dużo atrakcyjniejsze ceny w porównaniu z bardzo znanymi konkurentami. Wyjątkiem jest tutaj Huawei, który już teraz zalicza się do najbardziej znanych i cenionych producentów sprzętów mobilnych, chociaż i tak za jego flagowce trzeba zapłacić nieco mniej niż np. za urządzenia Samsunga. Poza tym Xiaomi, Oppo, Meizu czy też Honor starają się walczyć o swoją pozycję poprzez taktykę niższych i przez to atrakcyjniejszych cen.
Weźmy na przykład Xiaomi Mi6, który przy czołowej specyfikacji kosztuje około 1500 złotych. Dokładnie to samo można napisać o smartfonie Honor 10. Chociaż jest to marka powiązana z Huawei, to przy świetnych parametrach otrzymujemy telefon niemal dwa razy tańszy od niektórych konkurentów. Oczywiście nie oferuje wszystkiego tego, co Samsung Galaxy S9 lub LG G6, ale ustępuje im zaledwie o włos. Tak naprawdę cena to największa zaleta smartfonów z Chin.
Nie wszystko złoto, co się świeci
Do tej pory smartfony z Chin brzmią niczym niewiarygodna okazja, obok której trudno przejść obojętnie. Ale gdyby tak było, to każdy miałby je w swojej kieszeni czy też torebce. Prawda jest taka, że nie każdemu chińskiemu producentowi można wierzyć. Trzeba pamiętać, że nie liczy się sama specyfikacja. Pod płaszczem mocnego procesora i wysokiej rozdzielczości może kryć się nienajlepsza jakość wykonania, słaby ekran lub problemy z zasięgami. Dlatego przed ewentualnym zakupem warto zapoznać się z recenzjami, które są dostępne w Sieci. | Chińskie smartfony – czy warto? |
Siodełko rowerowe to bez wątpienia najważniejszy element odpowiadający bezpośrednio za komfort jazdy na rowerze. Pozwala nie tylko przemierzać długie trasy bez obaw o nadmierny ból, ale również sprawia, że w trakcie podróży utrzymujemy właściwą postawę, dzięki czemu mniej obciążamy plecy i kręgosłup. Dotyczy to każdego rodzaju jazdy – zarówno rekreacyjnej, jak i wyczynowej, choć podczas przemierzania trudnego terenu na rowerze typu MTB ma szczególnie istotne znaczenie. Jak dobrać właściwe siodełko?
Rowery górskie to jedne z najchętniej kupowanych rodzajów jednośladów w Polsce. Przemawia za tym z pewnością ich uniwersalność – możemy wygodnie przemierzać nimi zarówno miasto, jak i bezdroża. Tego typu rowery wyposażone są seryjnie w sportowe siodełko, jednak w wielu przypadkach jest ono słabej jakości, dlatego myśląc o komforcie jazdy prędzej czy później będziemy zmuszeni je zmienić.
Na rynku dostępnych jest wiele typów siodełek, lecz nasza uwaga powinna skupiać się wyłącznie na tych dedykowanych do szybkiej jazdy. Możemy z góry odpuścić sobie przeszukiwanie ofert z siodełkami sprężynowymi czy grubo pikowanymi pianką – wbrew pozorom pogorszą komfort jazdy rozluźniając zbyt mocno całe nasze ciało. Wybieramy więc tylko spośród siodełek sportowych o wąskim profilu i niezbyt dużej powierzchni.
Siodełko piankowe czy żelowe?
Każde siodełko, nawet to dedykowane do jazdy wyczynowej, posiada warstwę amortyzującą. Może być ona wykonana z pianki lub żelu i cechować się różną grubością oraz stopniem miękkości. Osoby przemierzające na co dzień niewielkie dystanse, mogą bez obaw zdecydować się na siodełko o wypełnieniu piankowym, które na pewno okaże się wystarczająco wygodne. Jednak dla tych, którzy przemierzają często dziesiątki kilometrów w ciężkim terenie, lepsze okaże się siodełko o wypełnieniu żelowym, które pozwoli lepiej zamortyzować liczne wstrząsy.
Oczywiście, jak to często bywa, wszystko obraca się wokół pieniędzy. Siodełka piankowe są często o nawet połowę tańsze od tych wykonanych z użyciem specjalnego żelu. Na szczęście ceny te pokrywają się na ogół z możliwościami finansowymi użytkowników – ktoś, kto uwielbia jazdę wyczynową w terenie musi dysponować profesjonalnym, drogim rowerem, więc nawet siodełko kosztujące ponad 100 złotych nie powinno zrobić na nim wielkiego wrażenia. To tylko ułamek wartości roweru i niewielka cena za komfort podróży.
Na co zwrócić uwagę wybierając siodełko?
Jeśli decydujemy się na zakup nowego siodełka może istnieć w zasadzie tylko jeden powód takiej sytuacji – dotychczasowe nie spełniało naszych oczekiwań. Jeśli wcześniej posiadaliśmy siodełko bardzo wąskie i sprawiało nam ono dyskomfort, powinniśmy rozglądać się za modelem nieco szerszym i analogicznie – jeśli siodełko było zbyt szerokie i powodowało obtarcia, kupmy model nieco węższy. Każdy z nas posiada inną budowę ciała, więc odpowiedni kształt siodełka będzie zawsze kwestią indywidualną.
Druga rzecz to wspomniane już wypełnienie, czyli warstwa izolująca. Dobieramy ją względem stylu i rodzaju jazdy.
Ostatnią rzeczą jest jakość wykonania. Siodełko ma nam służyć tak długo jak rower i o jeden dzień dłużej. Jakkolwiek rozumiane zużycie nie wchodzi praktycznie w grę. Stąd też wybierajmy siodełka szyte, a nie klejone, najlepiej stworzone na bazie aluminium, by odciążyć nieco konstrukcję roweru.
Polecane siodełka MTB
Przyszedł czas, by przyjrzeć się najciekawszym propozycjom wśród ofert różnych producentów. Ponieważ poradnik ten ma mieć charakter uniwersalny, w zestawieniu znajdą się zarówno tańsze, rekreacyjne modele, jak i droższe siodełka dla profesjonalistów.
Selle Royal Freccia – to stosunkowo drogie, lecz bardzo dobre siodełko dedykowane w szczególności do rowerów typu MTB oraz Trail. Posiada żelową warstwę izolacyjną, która w znaczącym stopniu redukuje temperaturę oraz sprawia, że wstrząsy są bardzo dobrze amortyzowane. Siodełko jest typowo sportowe i dedykowane zarówno kobietom, jak i mężczyznom (do wyboru 3 rodzaje – męskie, damskie i tzw. unisex). Cena – około 130 zł (marząc o komfortowej jeździe warto wydać taką sumę).
Kellys Mirage– siodełko wypełnione pianką, lecz nie ustępujące znacznie pod względem komfortu siodełkom żelowym. Cechuje je bardzo dobra jakość wykonania oraz atrakcyjny wygląd – dostępne jest w kolorze białym lub czarnym. Modele męskie posiadają nieco większą długość, natomiast damskie są bardziej zaokrąglone na brzegach. Ceny zaczynają się już od 70zł.
Kellys Driveline – kolejne siodełko piankowe od firmy Kellys, bardzo podobne pod względem budowy do siodełka Mirage z tym wyjątkiem, że jest to typowe siodełko unisex. Dostępne jest w kilku kolorach (czarne pokrycie, kolorowe wstawki). Wykonane ze skóry syntetycznej i specjalnie wyprofilowane zapewnia komfort nawet podczas długiej jazdy, również w terenie. Cena – w granicach 50 - 60zł.
Selle Jet Boni – ostatnia, najtańsza propozycja w zestawieniu. To kosztujące nieco ponad 30zł siodełko sportowe wykonano z dobrej jakości materiału w bardzo dokładny sposób. Wypełnienie z pianki nie zapewnia wysokiego komfortu w terenie, stąd lepiej sprawdzi się w przypadku osób jeżdżących rekreacyjnie po mieście i drogach gruntowych. Siodełko Jet Boni jest uniwersalne.
Na koniec jeszcze jedna rada – nie sugerujcie się bardzo dedykowaniem siodełek przez producentów – często siodełka damskie okazują się dobre dla mężczyzn i na odwrót. Istotną rolę odgrywa w tym wypadku budowa ciała oraz wzrost. Szerokiej drogi! | Wygodne siodełko mtb. Polecane modele |
O tym, że w cenie nieprzekraczającej 1000 zł można kupić dobry tablet, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Taki budżet pozwala na zakup naprawdę mocnego, a przede wszystkim wszechstronnego urządzenia, które będzie mieć nie tylko dobry ekran i solidną wydajność, ale także niezłe kamery. W cenie do 1000 zł znajdziemy całą gamę urządzeń. Jeśli macie mętlik w głowie i nie wiecie, na który model się zdecydować, zapraszam do lektury tego poradnika. Lenovo Yoga Tablet 3
Jednym z lepszych sprzętów, jakie możecie kupić w cenie do 1000 zł, jest tablet chińskiej firmy Lenovo, a konkretnie Yoga Tablet 3. Posiada on 10,1-calowy ekran o rozdzielczości wynoszącej 1280 x 800 pikseli, 4-rdzeniowy procesor o taktowaniu zegara 1,3 GHz, 1 GB pamięci operacyjnej RAM, a także 16 GB pamięci wewnętrznej przeznaczonej do przechowywania danych. Yoga Tablet 3 ma tylko jedną kamerę 8 Mpix, lecz jest ona obracana o 180 stopni, może więc bez problemu służyć jako aparat do selfie lub kamera do wideorozmów.
Dodatkowo producent zamontował modem LTE, dzięki któremu możemy korzystać z internetu nawet za pośrednictwem operatora komórkowego. Jako system operacyjny jest zainstalowany Android 5.1 Lollipop. Warto dodać, że Tablet 3 ma specjalną odginaną podstawkę, na której można np. oprzeć urządzenie podczas oglądania filmu. Co z ceną? Ta wynosi ok. 1000 zł.
Kruger&Matz EDGE KM1084
W cenie ok. 750–950 zł możecie też kupić tablet Kruger&Matz EDGE KM1084. Co otrzymujemy za taką cenę? Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na 10,1-calowy ekran o rozdzielczości wynoszącej aż 1920 x 1200 pikseli. Tak wysoka rozdzielczość gwarantuje, że wyświetlany obraz będzie bardzo wyraźny. Koniecznie trzeba wspomnieć o wydajnym 4-rdzeniowym procesorze z zegarem taktowanym częstotliwością do 1,84 GHz. Ponadto jest tu 2 GB RAM, 32 GB pamięci wewnętrznej i dwie kamery 2 Mpix (z przodu i z tyłu). W odróżnieniu od prezentowanego przed chwilą tabletu Lenovo zamiast systemu Android znajdziemy tu Windows 10 w wersji Home. Warto dodać, że nieco droższe zestawy Kruger&Matz EDGE mają dołączaną klawiaturę, która zmienia tablet w zwykłego laptopa.
Samsung Galaxy Tab E T561
W cenie do 1000 zł bardzo bogatą ofertę ma również koreański producent, firma Samsung. W kwocie ok. 760–850 zł możecie kupić tablet Galaxy Tab E T561. Oferuje on 9,6-calowy ekran o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli, 4-rdzeniowy procesor z 1,3 GHz zegarem, 8/16 GB pamięci na dane, a także 1,5 GB pamięci operacyjnej RAM. Co z kamerami? Są tutaj dwie – główna 5 Mpix i przednia 2 Mpix. Na dużą atrakcyjność tego urządzenia wpływa fakt, że ma wbudowany modem 3G. Dzięki niemu możemy więc korzystać z internetu w zasadzie w każdym miejscu, w którym jest dostępny zasięg telefonii komórkowej. System operacyjny to w tym przypadku Android w wersji 5.1 Lollipop.
Xiaomi Mi Pad 2
Jeśli chcecie kupić tablet z naprawdę mocarną specyfikacją, powinniście zwrócić uwagę na propozycję chińskiego producenta, firmy Xiaomi. Model Mi Pad 2 jest sprzedawany w dwóch wersjach – z systemem Windows 10 lub Android, co oznacza, że podczas zakupu możemy zdecydować, czy chcemy działać na sprzęcie z Androidem czy Windowsem 10. Pozostałe parametry budzą spore wrażenie. Jest tu 7,9-calowy ekran o rozdzielczości 1536 x 2048 pikseli, 2 GB RAM, 16/64 GB pamięci wewnętrznej, kamery 8 Mpix oraz 5 Mpix, a także mocarny 4-rdzeniowy procesor o taktowaniu wynoszącym aż 2,24 GHz. Co z ceną? Ta jest uzależniona od tego, na jaką wersję tabletu się zdecydujemy. Ceny wahają się od ok. 750 do nawet ok. 1000 zł. | Tablety do 1000 zł – IV kwartał 2016 |
Przybliżając grę, można rzec, że jest mała, szybka i prosta, a także wykorzystuje negatywną interakcję pomiędzy graczami. Jednym słowem „Block 5” jest tytułem wciągającym graczy w różnym wieku od pierwszej do ostatniej minuty rozgrywki. Karcianka, która wciąga? Czy to norma, czy anomalia? Wnętrzności i przygotowanie do gry
W środku znajdziemy 95 kart: po 10 kart o wartościach „1”, „2”, „3”, „4”, „6”, „7”, „8”, „9”, „10” i 5 kart o wartości „3+”. Pudełko trochę przerosło swoją zawartość, bowiem ilość kart odpowiada dwóm taliom do gry, a pudełko jest przynajmniej dwa razy większe. Choć pewnie Piatnik próbował wielkość przystosować do serii lekkich i małych gier rodzinnych, które wydaje w ostatnim czasie.
„Block 5” jest przeznaczone dla 2 do 6 graczy w wieku co najmniej 6 lat. Na początku tasujemy karty i rozdajemy każdemu po osiem, a pozostałe odkładamy na bok w postaci zakrytego stosu.
Przebieg rozgrywki
Gracz w swoim ruchu na początku próbuje wybrać karty o sumie równej 5. Jeśli mu się uda, to wykłada je na stół w postaci rzędu. Natomiast jeżeli gracz nie jest w stanie ułożyć takiego rzędu, to dociąga kartę z zakrytego stosu.
Każdy kolejny gracz w swoim ruchu działa analogicznie, układając rzędy jeden pod drugim, a piąty rząd kart układamy poziomo, co oznacza „zamknięty blok”. Gracz, który zamknął blok, może rozpocząć nowy blok. Nowy blok można zacząć jedną lub kilkoma kartami, a jej wartość lub ich suma definiuje, co będzie można układać w kolejnych rzędach danego bloku.
Od tej chwili gracze mogą dołożyć rząd do nowego bloku lub już zamkniętego. Trzeba tylko pamiętać, że każdy blok może być maksymalnie przedłużony o pięć rzędów, a wtedy jest ostatecznie zamykany (karty w dziesiątym rzędzie też są układane poziomo). Karty „3+” możemy używać przy tworzeniu rzędów jak normalnej karty o wartości 3. Położenie jej powoduje, że gracz dobiera trzy karty z zakrytego stosu. Jedną musi zatrzymać, a dwie pozostałe może (lub też nie) sprezentować jednemu lub dwóm rywalom. Zwycięzcą zostaje gracz, który jako pierwszy pozbędzie się wszystkich swoich kart.
Podsumowanie
„Block 5” jest ciekawą rodzinną grą karcianą, przy której świetnie mogą spędzać czas zarówno dzieci, jak i dorośli. Zasady rozgrywki można wytłumaczyć w kilka minut, a gra przebiega dość dynamicznie. Dzieci będą mogły ćwiczyć budowanie strategii i liczenie do dziesięciu w rozrywkowych warunkach. Gra została wydana skromnie, ale za to bardzo porządnie. Tytuł wypada świetnie zarówno przy rozgrywkach w dwóch, jak i sześciu graczy, bo w każdym gronie gra toczy się błyskawicznie i uruchamia u każdego ukryte pokłady kombinowania oraz blefowania. Jeśli szukacie gry na każdą okazję, która sprawdzi się w różnym gronie i miejscu, to „Block 5” jest tytułem wartym polecenia w tej kategorii.Grę można kupić na Allegro za około 40 złotych. | „Block 5” – recenzja gry |
Jeśli w skład wyposażenia łazienki w domu lub mieszkaniu wchodzi wanna, a chcielibyśmy mieć możliwość korzystania z prysznica, nie trzeba jej wymieniać na kabinę. Wystarczy dokupić parawan nawannowy. Wówczas będziemy cieszyć się z posiadania funkcjonalnego połączenia wanny i prysznica. Parawany nawannowe – charakterystyka
Typowe parawany nawannowe są dostępne w następujących wymiarach: szerokość – od 70 do 180 centymetrów, wysokość – od 140 do 200 centymetrów. Te modele będą odpowiednie do wanien pełnowymiarowych, takich, które wchodzą w skład podstawowych serii z ofert producentów. Jeżeli w naszej łazience znajduje się wanna półokrągła lub asymetryczna, musimy nabyć parawan wykonany na indywidualne zamówienie.
Parawan nawannowy może być wyprodukowany ze szkła lub plastiku. W pierwszym przypadku jest to albo szkło hartowane (twarde i odporne na uszkodzenia mechaniczne), albo tzw. bezpieczne, które po stłuczeniu nie rozpada się na ostre fragmenty. Z kolei parawany plastikowe są wykonane z odpornego na działanie wody i niekruszejącego z czasem polistyrenu. Można je niestety łatwo porysować, stosując np. niewłaściwe środki czyszczące.
box:offerCarousel
Typy parawanów nawannowych
Wyróżnia się trzy typy parawanów nawannowych. Ich nazwy pochodzą od sposobów otwierania i konstrukcji. Te cechy stały się podstawą dokonania klasyfikacji. Wskazuje się zatem:
1) Parawany nawannowe harmonijkowe, które składają się z od dwóch do siedmiu skrzydeł. Można je złożyć, tak jak harmonijkę. Co ważne, żeby je zainstalować, nie jest niezbędna prowadnica, zatem odbywa się to bezinwazyjnie. Po złożeniu taki parawan nawannowy nie zajmuje wiele miejsca, m.in. z tego względu jest to rozwiązanie idealne, jeśli jesteśmy właścicielami łazienki o niewielkiej powierzchni.
2) Parawany nawannowe wahadłowe – zazwyczaj mają tylko jedno skrzydło. Są to niezbyt szerokie drzwi (mogą być więc niewystarczające i nie uchronić podłogi w łazience przed zachlapaniem). Nie montuje się takich o dużej powierzchni, ponieważ konstrukcja nie byłaby zbyt stabilna. Można je otworzyć na dwie strony – w kierunku wanny i na zewnątrz, co jest zasługą obecności specjalnych zawiasów. To rozwiązanie nie tylko ułatwia wchodzenie i wychodzenie spod prysznica, ale i utrzymanie go w czystości. Warto dodać, że można spotkać parawany nawannowe wahadłowe, które są dwuskrzydłowe i lepiej chronią przed zachlapaniem. Są one jednak sporo cięższe.
3) Parawany nawannowe składane (tego typu modele są dostępne na Allegro w cenie od 300 zł). Nazywa się je teleskopowymi. Czym się charakteryzują? Prosty wariant to jedno skrzydło, które przesuwa się po prowadnicach (wykonanych z aluminium, stali szlachetnej albo tworzywa sztucznego, które jest najbardziej praktyczne, ponieważ jest odporne na wilgoć).
Natomiast te bardziej rozbudowane mogą składać się nawet z siedmiu drzwi (najczęściej wybierane są oczywiście parawany dwuczęściowe). Ich zaletą jest to, że świetnie chronią łazienkę przed zachlapaniem. Trzeba podkreślić, że nie będą one odpowiednie do niewielkiego pomieszczenia kąpielowego. Nie dość, że decydując się na ten typ, nie będziemy mogli zamontować suszarki nad wanną, to żeby go umyć, konieczne będzie wchodzenie do środka za każdym razem.
Słowem podsumowania: to, na jaki parawan nawannowy się zdecydujemy, jest uzależnione przede wszystkim od powierzchni łazienki. Kolejnym czynnikiem jest dodatkowa funkcja, jaką ten element ma spełniać. Jeśli oprócz ochrony przed zachlapaniem, ma również stanowić dekorację tego pomieszczenia, wówczas możemy rozważyć zakup parawanu ozdobionego wzorami. | Jaki parawan nawannowy wybrać? |
Botki powinna mieć każda kobieta. Panie na tyle je pokochały, że projektanci przygotowali w tym roku ich wiosenno-letnie wersje, choć już od kilku sezonów panuje trend na zakładanie botków i innych ciężkich butów do lekkich stylizacji. Sprawdź, które modele nosić i z czym je łączyć. Uniwersalność botków
Podkreślić należy raz jeszcze, że nie nosi się ich tylko jesienią, bowiem modne są przez cały rok. Nawet latem możesz założyć najbardziej popularną wersję botków (do kostki w odcieniach brązu) i stworzyć stylizację ze zwiewnej tuniki lub sukienki, krótkiej katany i hipisowskich dodatków, by wpisać się w modne trendy.
Klasyczne botki świetnie wyglądają z legginsami, spodniami typu rurki, są idealne do stylizacji casualowych, streetowych. Świetnie wyglądają noszone do spodni dresowych. To bardzo częsty trend promowany przez znane kobiety. Botki do spodni dresowych pokochały m.in. Rihanna, Anja Rubik, Maja Sablewska, Jessica Parker, czy Edyta Górniak.
Botki w wersji biznesowej
Wybierz ich najprostszy model – czarne, grafitowe lub brązowe, proste i na płaskiej podeszwie. Do czego je nosić? Do stylizacji biurowych. Pasują np. do garniturów, koszul w stylu uniseks, ale również do bardziej kobiecych żakietów i wąskich spódnic.
Outfit kobiecy z botkami
Podstawą są modele na obcasie, który może być ozdobiony metalowymi elementami. Nosi się je do sukienek i spódnic, jednak lepiej prezentują się łączone ze spódnicami ołówkowymi i mini niż np. typu bombka, czy rozkloszowanymi.
Botki na koturnie
Będą jednym z głównych elementów popularnych trendów tego sezonu, czyli stylizacji w stylu lat 80., hippie, boho. Jednak najciekawiej będą wyglądały do zwykłych i prostych jeansów oraz klasycznego białego topu. Kolorowe koturny dodadzą uroku nawet bardzo podstawowej stylizacji.
Botki inaczej
Sezonowo są łączone z różnymi elementami. W tym roku dominują botki z frędzlami, koralikami, sznurkami i paskami. Choć najwięcej jest klasycznych modeli, tzn. prostych i wkładanych, są one dostępne w wielu kolorach i wzorach, z aplikacjami z siatki, wyróżnionym obcasem, kokardkami, itd. Botki mogą mieć koturny, szpilki, płaską podeszwę.
Botki peep toe – hit sezonu
Obok butów sznurowanych są niewątpliwym must have obecnego sezonu. Pojawiły się w kolekcjach m.in. Rebeccki Minkoff, Louis Vuittona, czy Vionnet. Jak wyglądają? Mają odkryte palce, a dodatkowo mogę mieć także niezabudowane pięty. To prawdziwie letni wariant ulubionych butów kobiet. Dostępne – podobnie jak tradycyjne modele – na koturnie, obcasie, klocku i mniej lub bardziej płaskiej podeszwie. Oczywiście, również mogą być zdobione, kolorowe, choć dominują wersje zamszowe.
Projektanci wskazali możliwe opcje ich noszenia. Pojawiły się np. czarne i pokryte kryształami botki u Rebeccki Minkof do stylizacji glamour. Louis Vuitton z kolei pokazał bardziej klasyczny wariant, wykonany z zamszu, w kolorze bordowym, brązie lub zieleni. Victor & Rolf postawili na kobiecą wersję – połączenie botków ze szpilkami bez palców.
Wiosną i latem noś lubiane przez siebie buty. Możesz wyciągnąć z szafy nawet jesienne botki. Wkładaj je w czasie deszczu lub w chłodniejsze dni. Nie rezygnuj jednak z nich nawet przy ciepłej pogodzie. Będą kontrastowały ze zwiewną stylizacją z letnią sukienką lub uzupełnią streetowy look z jeansami.
Do eleganckich i seksownych stylizacji wybieraj botki typu peep toe. Zrezygnuj raczej z botków przedłużanych, ale te krótkie, do kostki, będą wyglądały zjawiskowo w połączeniu z szortami i luźnym topem. Sprawdź różne modele tych popularnych butów i wybierz coś dla siebie. | Uniwersalne botki – modne także na wiosnę |
Pamiętacie amerykańskie wnętrza z Hollywoodzkich klasyków, takich jak Wielki Gatsby czy Gilda? Przedstawiamy glamour – najbardziej nieoczywisty i najtrudniejszy w interpretacji styl aranżacji wnętrz. Wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych i kojarzy się z blichtrem, szykiem oraz elegancją. Czym tak naprawdę się charakteryzuje? Oryginalność, blask, bogactwo ozdób, kryształowe dodatki i pluszowe dywany. Wnętrze glamour jest niczym z bajki o luksusie. Jak skonstruować aranżację pełną blasku, nie popadając w kicz? Wystarczy zadbać o kilka podstawowych elementów.
Po pierwsze: najważniejszy jest umiar
Konstruując aranżację w stylu glamour, ważne jest, aby nie przesadzić. Jeśli więc wprowadzasz do wnętrza fotel w stylu ludwikowskim, wybierz jasne, gładkie zasłony, zamiast tych we wzór Toile de Jouy. Stawiasz na bogactwo form i decydujesz się na stół ze złotymi nóżkami, dobierz do niego meble o prostszym kształcie. Ta sama zasada dotyczy kolorystyki, jeżeli chcesz wyłożyć ściany złoto-fioletową tapetą, meble niech będą w bardziej monochromatycznych kolorach.
Po drugie: postaw na kontrasty
Glamour kocha kontrasty. Możesz zainwestować w czarne miękkie poduszki, kryształowe żyrandole, indyjskie lampiony, złote podnóżki, motywy zwierzęce, lśniącą konsolę, nowojorskie ogromne lampy, fotografie gwiazd czy lustra w kształcie słońca. To wszystko pozornie może do siebie nie pasować, ale gwarantujemy, że – z odpowiednim wyczuciem – można z tych elementów stworzyć eklektyczne, inspirujące wnętrze, w którym poczujemy się jak w prywatnym pałacu!
Po trzecie: zainwestuj w dodatki vintage
Lubisz chodzić na targi staroci i wyszukiwać w Internecie prawdziwe skarby w stylu vintage i retro? Świetnie! Wystarczy, że zaczniesz od małych elementów: przedwojennej łyżeczki, cukierniczki, szkatułki na biżuterię, pikowanej poduszki czy posrebrzanego świecznika. Przy pomocy tych stylowych drobiazgów twoja aranżacja nabierze klasy i szlachetności.
Po czwarte: błyszcz!
Kryształowe ramki, bogato zdobione lustra, nabłyszczona podłoga, dekoracje srebrne i złote to podstawa aranżacji glamour, w której wszystko musi błyszczeć. Takie kolory powiększają wnętrze, dzięki temu nadają się nawet do mniejszych powierzchni. Wybierz jeden główny punkt pokoju, który zalśni najbardziej – np. srebrny żyrandol. Reszta może być urządzona w kolorach czerni i bieli, które pięknie podkreślą blask głównego elementu. Świetnie sprawdzą się tutaj również odcienie, takie jak: purpura, szmaragd czy rubinowa czerwień. | Jak urządzić wnętrze w stylu glamour? |
Czy wiesz, co pasuje do militarnej zieleni? Jak tworzyć modne zestawy na bazie wojskowych odcieni? Podpowiadamy, jak zestawiać ubrania w militarnych tonacjach. Modne zestawy z militarnymi bluzkami
Na ulicach pojawiły się zestawy z modnymi militarnymi bluzkami. Koszule w odcieniu przygaszonej zieleni z pagonami i naszywkami będą bardzo popularne w tym roku. Podobnie jak lniane koszule w tonacjach khaki i oliwki. Dobrym wyborem na co dzień okażą się także militarne koszule z kieszonką. Do naszej zielonej góry dobierzmy boyfriendy z przetarciami lub jeansy z kantem. Zdradzamy, że z zielonymi bluzkami moro dobrze prezentują się białe spodnie i spódnice. Możemy skusić się np. na zestawienie białej rozkloszowanej spódnicy za kolano i jedwabnej militarnej koszuli.
Z czym łączyć militarne kurtki?
Przybrudzoną zieleń nosimy także na sportowo. Jako bazę wybierzmy czarne jeansy i top, a na wierzch załóżmy obszerną kurtkę typu bomber ze ściągaczem w militarnym odcieniu. Militarną pilotkę wpiszemy kontrastowo w eleganckie stylizacje, dodajmy ją np. do ołówkowej sukienki z okrągłym dekoltem i klasycznych czółenek na obcasie. Wiosną niezastąpiona okaże się również militarna parka. Taką kurtkę zestawiamy na sportowo, np. z białą koszulką, legginsami i trampkami.
Militarne kombinezony – co do nich dobrać?
Wiosną chętnie sięgamy po modne militarne kombinezony. Warto tworzyć z nimi szykowne stylizacje na wieczór. Do militarnego kombinezonu dopasujmy czarne akcesoria, np. kopertówkę do ręki, buty na słupku i skórzany pasek. Tutaj również wystarczy delikatna biżuteria w złotym odcieniu: subtelny łańcuszek-celebrytka i zegarek na bransolecie. Militarny kombinezon będzie świetną bazą na co dzień. Wystarczy zestawić go z wsuwanymi trampkami, skórzaną kurtką i dużym shopperem.
Jak nosić wiosną militarne spódnice?
Militarną ołówkową spódnicę z wyższym stanem połączymy z topem w podobnym odcieniu i ramoneską. Do prostej militarnej spódnicy dobierzmy złotą koszulkę z falbankami. Do dopasowanych spódnic moro założymy czarne bluzki z żabotem. Na wiosnę warto zwrócić uwagę na rozkloszowane militarne spódnice. Na popularności w tym sezonie zyskają plisowane spódnice w tonacjach oliwki. Biały kaszmirowy sweterek lub czarna szyfonowa koszula będą współgrały z wojskową zielenią.
Jak nosić militarne sukienki?
Modną podstawą stylizacji na wiosnę są także sukienki w odcieniach khaki. Szukajmy modeli z falbankami, ze zwiewnych materiałów. Jako dodatki wystarczą baleriny, listonoszka i musztardowy cienki rozpinany sweter. Militarne szmizjerki wpiszemy w styl chłopczycy. Białe trampki, czarny skórzany plecak i duże okrągłe okulary podkręcą zestaw z zieloną rozpinaną sukienką. Oliwkową bawełnianą sukienkę za kolano uzupełnimy natomiast ciężkimi botkami na grubszej podeszwie i dużą miodową torebką do ręki.
Dobieramy militarne koszulki
Podpowiadamy, że topy w oliwkowym odcieniu podkreślają opaleniznę. Gdy muśnie nas wiosenne słońce, obowiązkowo zakładamy militarne koszulki. Możemy skusić się na proste topy z dekoltem w serek. Włóżmy do nich jeansowe rurki i sportowe buty. W niezobowiązujących zestawach egzamin zdadzą także militarne bluzki z dekoltem w łódkę. Dobierajmy je do granatowych dzwonów i karmelowych trenczy. Proste militarne koszulki na ramiączkach podkreślą również czarne spódnice i czarne spodnie z kantem.
Modne połączenia z militarnymi spodniami
W aktualne trendy wpiszą się też spodnie w odcieniach wojskowej zieleni. Militarne cygaretki z satyny dopełnimy czarną jedwabną koszulą. Oliwkowe spodnie z kieszeniami warto założyć do gładkiej białej koszulki i białych tenisówek. Do militarnych rurek dodajmy natomiast pudrową bluzkę na cienkich ramiączkach i białą marynarkę. Ponadto na bazie militarnej zieleni warto tworzyć damskie garnitury. Możemy wybrać długie spodnie z kantem lub modne szorty do kolana i zestawić je z taliowaną marynarką. | Modne zestawy z militarną zielenią |
Coś dla fanów wysokiej klasy brzmienia wydobywającego się z okolic telewizora – luksusowy soundbar firmy Sonos. Sprawdzamy, czy wysoka cena jest uzasadniona. Budowa i funkcje
Intryguje konstrukcja soundbaru Sonos: aż dziewięć głośników odpowiada za brzmienie, a zasilają je oddzielne wzmacniacze. Mierzący prawie metr szerokości soundbar wykonano z materiałów wysokiej jakości – front i górna część urządzenia pokryta została delikatną tkaniną, a z tyłu i z przodu znajdziemy też pokryte aluminium panele. Urządzenie prezentuje się minimalistycznie i elegancko – z łatwością wtopi się w każde wnętrze. Solidność konstrukcji potwierdza wynosząca prawie 5,5 kilogramów waga Playbaru, który jest też urządzeniem smukłym, przy swojej wynoszącej nieco ponad 8 cm wysokości. Na prawym boku znajdziemy regulatory głośności, diodę i przycisk odtwarzania/pauzy. Na tylnej obudowie po środku znalazły się gniazda zasilania, optyczne cyfrowe wejście i dwa porty Ethernet. W zestawie, oprócz przewodu zasilania, znajdziemy także kabel optyczny audio i Ethernet.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Jedynym sposobem połączenia Sonosz telewizorem jest wspomniany kabel optyczny – sprawdźmy więc przed dokonaniem zakupu, czy nasz telewizor posiada cyfrowe wyjście optyczne. Playbar jest oczywiście w stanie nauczyć się pracy z pilotem naszego telewizora, dzięki czemu sterowanie urządzeniem jest proste i nie różni się od używania telewizora bez towarzystwa Sonos. Producent wyposażył soundbar w ripiter sygnału podczerwieni – jeśli postawimy Sonosa przed telewizorem i zasłonimy w ten sposób zamontowany w naszym TV odbiornik sygnału podczerwieni, Sonos złapie sygnał z pilota i przekaże go do naszego TV.
Playbar konfigurujemy w prosty sposób za pomocą dedykowanej aplikacji mobilnej (iOS lub Android). Podłączamy go do naszej domowej sieci Wi-Fi, łączymy z telewizorem i gotowe – urządzenie może już pracować. Sonosodtworzy dźwięk z ogromnej liczby źródeł – czy to komputera, czy serwera NAS, czy prosto z naszych gadżetów Apple oraz serwisów streamingowych, takich jak Spotify czy Deezer. Są również dedykowane aplikacje na komputery, które pozwalają sterować Sonosem z naszego peceta (Windows) czy Maka. Program przeczesuje nasz dysk w poszukiwaniu muzyki. Szkoda, że zabrakło większej liczby gniazd wejściowych, przez co inne niż telewizor źródła dźwięku, takie jak odtwarzacz Blu-ray czy konsola gier muszą przepuszczać tenże poprzez telewizor podłączony do Sonosa.
Soundbar Sonosa można łatwo rozbudować o kolejne elementy – subwoofer i głośniki Play:3. Sam Playbar z łatwością powiesimy na ścianie – w urządzeniu są gotowe do użycia wieszaki.
Brzmienie
To, co zaskakuje w brzmieniu Playbara to silny bas i wysoka dynamika – nie tego spodziewalibyśmy się po przecież stosunkowo niewielkim urządzeniu, wyposażonym w małe głośniki. Jednak Sonos potrafi nieźle wstrząsnąć pomieszczeniem, co mieliśmy okazję sprawdzić podczas seansu „Skyfall”. Wyraźnie i ciepło zabrzmiały dialogi, a scena dźwiękowa była przestrzenna. Playbar to niewątpliwie urządzenie, które zdyskwalifikuje brzmienie każdego telewizora. Świetnie sprawdzi się też podczas oglądania relacji sportowych czy stacji muzycznych. W codziennym użyciu telewizora zaskoczy rozszerzonym dźwiękiem „zwykłych” programów czy seriali. Dobrze brzmi również muzyka, choć można wyczuć, że przestrzeń jest cyfrowo poprawiona przez procesor brzmieniowy.
Podsumowanie
Sonos Playbar to dość ekskluzywny produkt, który w sposób drastyczny poprawi brzmienie naszego telewizora. Doskonale wyglądający, świetnie zaprojektowany i oferujący możliwość rozbudowy o kolejne urządzenia. Jego zdolności dźwiękowe uczynią każdy seans filmowy i w ogóle oglądanie telewizji zupełnie nowym doświadczeniem – jeśli wcześniej korzystaliśmy tylko z wbudowanych w telewizor głośników. | Sonos Playbar – ekskluzywny soundbar |
Zwinny dachowiec, ciekawski kot Prot, urocza Hello Kitty, dystyngowany pers... Każda miłośniczka kotów ma innego ulubieńca, ale wszystkie się ucieszą, gdy ich pokój przemieni się w kocią krainę. Sprawdź, jak to zrobić. Jeśli ktoś uwielbia koty, to zwykle na całego. Zachwyca się na widok wszystkich napotkanych dachowców, marzy o posiadaniu własnego i zwykle wybiera gadżety i akcesoria ozdobione wizerunkami puszystych sierściuchów. Jeśli nasza pociecha jest właśnie taką miłośniczką kociaków, sprawimy jej największą frajdę (oczywiście zaraz po wyrażeniu zgody na posiadanie w domu pupila), dekorując jej pokój przy użyciu kocich akcentów. W zależności od posiadanych funduszy i czasu możemy przeprowadzić całkowitą metamorfozę wnętrza, ozdabiając ściany, dopasowując tekstylia i elementy wyposażenia, albo za pomocą wyrazistych dodatków pokazać, że właśnie w tym pokoju mieszka prawdziwa wielbicielka kotów. Podpowiadamy, jakie akcesoria warto do tego wykorzystać.
Dekorujemy ściany
Jeśli zależy nam na błyskawicznej i efektownej przemianie wnętrza, powinniśmy zacząć od ścian. Jeżeli do tej pory były puste lub ozdobione w niewielkim stopniu, sięgnijmy po naklejki ścienne (od 1,25 zł). Możemy się zdecydować na realistyczne lub bajkowe podobizny kociaków, intrygujące czarne cienie przemykające ukradkiem między meblami lub odciśnięte na ścianie i suficie ślady łapek (od 15 zł). Takie naklejki nadają się do umieszczenia nie tylko na ścianach, ale także na wszystkich innych gładkich powierzchniach – drzwiach, lustrach i frontach mebli. Tym, którzy dysponują większym wnętrzem i raczej pustymi ścianami, doradzamy kolorowe tapety i fototapety (od 29 zł). Znajdziemy wśród nich propozycje dla młodszych dziewczynek, które są wielbicielkami bajkowych stworzeń, np. japońskiej Hello Kitty (od 49 zł) czy disnejowskiej arystokratki kotki Marie (od 49 zł), a także fototapety z efektem trójwymiarowości. Są tak realistyczne, że odnosimy wrażenie, iż uroczy kociak za chwilę zeskoczy z fotografii wprost do pokoju. Jeśli nie chcemy ozdabiać ścian na stałe, możemy powiesić na niech obrazki (od 3,99 zł) wydrukowane na płótnie lub piękne zdjęcia zwierzaków w ozdobnych ramkach.
Dobieramy tekstylia
Tym, za co większość wielbicieli kotów kocha je najbardziej – poza silnym charakterem i efektownym mruczeniem – jest miękkie, ciepłe i przemiłe w dotyku futerko. Dlatego w pokoju każdej miłośniczki kotów powinny się znaleźć odpowiednie tekstylia, które w dotyku choć odrobinę będą przypominały futerko ukochanego zwierzaka. Prostym, efektownym i jednocześnie praktycznym gadżetem są poszewki na poduszki (od 13 zł). Możemy wybrać kilka wzorów (nadruki 3D, uszyte ze sztucznego futerka, z bajkowymi motywami) i zmieniać je w zależności od potrzeb i nastroju. Ciekawym pomysłem są również uszyte ręcznie poduszeczki-przytulanki w kształcie kotków (od 15 zł). Do wyboru mamy kilka wielkości i oczywiście niezliczone tkaniny, nadruki i wersje kolorystyczne. Do poduszek niezbędny będzie kocyk (od 27 zł), który może posłużyć jako narzuta na łóżko lub przyjemne okrycie podczas drzemki czy lektury. Wizerunki rozbrykanych kociaków znajdziemy również na zasłonkach (od 13 zł), jednak sprawdzą się one, jeśli nie mamy w domu pupila, który zacznie się po nich wspinać.
Wprowadzamy gadżety
Do stworzenia efektownego i jednocześnie niepowtarzalnego wnętrza konieczne jest umieszczenie w nim kilku interesujących i przyciągających wzrok akcesoriów. Jednym z najprostszych są zegary (od 29 zł) z kocimi nadrukami na tarczy lub w formie główki z charakterystycznymi uszami oraz skarbonki (od 2,85 zł) – proste metalowe puszki z nadrukiem lub bardziej ozdobne, np. porcelanowe, w kształcie kota wylegującego się leniwie na półeczce. Bardzo interesujący i praktyczny jest tekstylny stoper do drzwi (od 48,90 zł) w kształcie kotka, dodatkowo ozdabiający podłogę. Dla dziewczynek, które lubią zasypiać przy delikatnym świetle lub potrzebują go w nocy, idąc do łazienki, idealna będzie kocia lampka nocna (od 65,99 zł).
Jeśli fundusze nam pozwalają, możemy się podjąć generalnej metamorfozy pokoju, wymieniając w nim również meble. Do dyspozycji mamy m.in. fotele biurowe (od 230 zł), których oparcie przypomina głowę przyjacielskiego kociaka, a także łóżka (od 299 zł) z rzeźbionymi zagłówkami w podobnym kształcie. Oferta wyposażenia wnętrz związanego z kocią tematyką jest bogata i bez trudu znajdziemy coś, co wpadnie w oko naszej małej miłośniczce kotów i uczyni jej pokój przytulnym i wyjątkowym. | Jak urządzić pokoik wielbicielki kotów |
Soczyste winogrona zerwane prosto z krzaka – zwłaszcza z takiego, który rośnie w naszym ogrodzie – to prawdziwy przysmak. Podpowiadamy, jak i gdzie uprawiać te owoce, aby smakowały wspaniale! Jaki gatunek wybrać?
Bardzo popularne są odmiany deserowe, z owocami o chrupiącym miąższu, ale niewielkiej ilości soku, przeznaczone do spożycia na surowo. Jeżeli marzymy o własnym winie, sokach i przetworach, powinniśmy posadzić soczyste odmiany przerobowe (np. na muscat) o dużej zawartości cukru oraz kwasów. W przydomowych ogrodach doskonale sprawdzą się odmiany uniwersalne, nadające się zarówno do bezpośredniego spożycia, jak i wytwarzania soków oraz wina stołowego i deserowego. Mają duże, soczyste i bardzo słodkie owoce, które są wyjątkowo smaczne.
Winogrona Swenson Red. Odmiana deserowa amerykańskiego hodowcy Elmera Swensona, bardzo słodka, idealna do spożycia na surowo. Ma kulkowate owoce w kolorze ciemnoróżowym, o lekko chrupiącym miąższu i malinowym posmaku. Krzewy o silnym wzroście wytrzymują mrozy do -30°C. Cena: od 12,50 zł.
box:offerCarousel
Gdzie sadzić winorośl?
Winogrona sadzimy w ciepłych, dobrze nasłonecznionych częściach ogrodu, koniecznie osłoniętych przed silnym i zimnym wiatrem. Świetnym miejscem do uprawy są stanowiska pod południowymi oraz zachodnimi ścianami zabudowań. Temperatura jest tam nieco wyższa, ponieważ budynek w dzień się nagrzewa, a w nocy oddaje ciepło. Może zneutralizować wiosenne przymrozki, sięgające -5°C. Warto tam posadzić winogrona odporne na mróz (do -25°C), których nie będziemy musieli okrywać na zimę. Wytrzymałe odmiany (do -27°C) można także sadzić przy pergolach lub w szpalerach ustawionych w kierunku północ-południe. W naszym klimacie najlepsze warunki do uprawy winogron są oczywiście pod stałymi osłonami, np. w nieogrzewanych szklarniach i tunelach foliowych. Można w nich z powodzeniem sadzić odmiany deserowe o odporności na mróz do -14°C.
Tunel ogrodowy UV. Jest wykonany z folii wzmocnionej siatką PP odporną na rozerwanie. Wyposażony został w zamykane okna z moskitierą, które ułatwiają utrzymanie odpowiedniej wilgotności, wejście zamykane na suwaki, odciągi naprężające oraz kołnierze do stabilizacji. Dzięki mocnym profilom ocynkowanym, które nie rdzewieją, tunel jest wytrzymały i odporny na uszkodzenia. Różne rozmiary do wyboru. Cena: od 239 zł.
box:offerCarousel)
Jak sadzić winorośl?
Po wybraniu odpowiedniego stanowiska – w przypadku miejsca przy ścianie musi się ono znajdować 20–30 cm poza zasięgiem dachu – należy wykopać dołek pod sadzonki. Następnie wsypujemy do niego obornik, ziemię o dużej zawartości próchnicy oraz garść kredy, która działa na glebę odkwaszająco. Jeżeli nie dysponujemy obornikiem, możemy go zastąpić przefermentowanym kompostem. Krzewy winogronowe sadzimy na głębokości 25–35 cm, w odległości 120–140 cm (odmiany deserowe) i 110–120 cm (odmiany przerobowe). Zarówno sadzonki doniczkowe, jak i szczepione sadzimy w ten sam sposób. W dołku usypujemy kopczyk ziemi, na którym równomiernie rozkładamy korzenie sadzonki, a następnie zasypujemy go, podlewamy i wbijamy obok palik, który posłuży nam do prowadzenia winorośli w kolejnym sezonie. Trzeba jednak pamiętać, że odmiany doniczkowe zasypujemy aż po nowy przyrost, natomiast w przypadku odmian szczepionych musi on wystawać ok. 5 cm nad poziom ziemi.
Nawóz Substral Magiczna Siła. Specjalistyczny nawóz przeznaczony do winogron, który gwarantuje obfite kwitnienie oraz owocowanie. Nawóz w formie koncentratu jest w 100% rozpuszczalny w wodzie, można go podawać podczas podlewania. Mieszanka zawiera wszystkie niezbędne winogronom minerały i mikroelementy. Nawóz stosujemy od kwietnia do września. Cena: od 9,64 zł/350 g.
box:offerCarousel
Jak dbać o winorośl?
Młode sadzonki podlewamy codziennie, zapewniając im odpowiednie warunki do prawidłowego rozwoju, natomiast starsze krzewy kilka razy w tygodniu. Wyjątkiem są okresy suszy oraz wysokich temperatur, kiedy winogrona mają większe zapotrzebowanie na wodę. Nowe sadzonki potrzebują również nawozu bogatego w azot, ale w kolejnych miesiącach należy ograniczać jego ilość, ponieważ może spowodować przerost zieleni kosztem owoców. W razie potrzeby uzupełniamy niedobory potasu oraz fosforu w glebie. Niezwykle ważne jest przycinanie krzewów, ma to bowiem wpływ na owocowanie. W sezonie wiosennym usuwamy słabsze gałązki, natomiast w zimie wykonujemy tak zwane mocne przycinanie, pozostawiając jedynie kilka pąków. Dzięki temu w kolejnym sezonie krzewy wydadzą więcej soczystych i smacznych owoców. Winogrona musimy także zabezpieczyć przed grzybicą, szkodnikami oraz ptakami.
Sekator Fiskars SingleStep. Sekator nożycowy z ostrzem wykonanym ze stali nierdzewnej i ergonomicznym uchwytem z poliamidu wzmocnionego włóknem szklanym, który można trzymać wszystkimi palcami. Został zaprojektowany w taki sposób, aby chronić dłoń podczas pracy. Ma dźwignię PowerLevel, która gwarantuje niezwykłą lekkość cięcia. Narzędzie nadaje się zarówno dla osób prawo-, jak i leworęcznych. Cena: od 34,99 zł.
box:offerCarousel
Winogrona to wspaniałe owoce, które można wykorzystać na wiele sposobów. Sadźmy je i pielęgnujmy, aby cieszyć się ich doskonałym smakiem oraz przygotowanymi z nich domowymi przetworami! | Jak i gdzie uprawiać winogrona? |
Krokiety to idealna przekąska, sprawdzi się na imprezie lub podczas spotkania ze znajomymi. Skorzystaj z przepisu poniżej i zaskocz domowników oraz gości pysznymi panierowanymi krokietami. Składniki:
ciasto naleśnikowe
100 g bułki tartej
2 jajka
400 g piersi z kurczaka
2 łyżki świeżego rozmarynu
100 g masła
sól, pieprz
Krok po kroku:
Kurczaka gotujemy przez 15 minut. Mielimy go i mieszamy z tymiankiem i masłem. Doprawiamy do smaku. Smażymy naleśniki, po czym zawijamy w nie farsz. Krokiety obtaczamy w jajku i bułce i smażymy z dwóch stron.
Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia. | Krokiety panierowane |
Technologie produkcji opon samochodowych rozwijają się szybciej niż pozostałe branże motoryzacyjne. Współczesne opony różnią się nie tylko sposobem wykonania, profilem czy rozmiarem, ale także rodzajem użytej w produkcji gumy i rzeźbą bieżnika. Dzisiejsza technika umożliwia wprowadzanie do produkcji opon, które łączą w sobie odmienne cechy. Poprzez zróżnicowanie pod względem mieszanki gumowej i rodzajów bieżnika po przeciwległych stornach opony, uzyskuje się lepsze własności trakcyjne. Opony symetryczne ciągle najpopularniejsze
Opony symetryczne należą do najbardziej popularnych. Stanowią też najbardziej tradycyjny rodzaj ogumienia samochodowego. Ich wyróżniającą się cechą jest symetryczna rzeźba bieżnika na powierzchni całej opony. Chociaż takie ogumienie jest stosowane w samochodach od dawna, dzisiejsze opony symetryczne mogą zaskakiwać wymyślnym kształtem bieżnika oraz ilością nacięć i lamelek. Opony symetryczne są najczęściej dość wąskie, nie generują nadmiernego hałasu, a ich własności trakcyjne pozostają na przyzwoitym poziomie. Te opony stosowane są najczęściej w samochodach klasy ekonomicznej. Dla popularnych kompaktów i niewielkich sedanów poruszających się głównie po ulicach miejskich, stanowią wystarczające rozwiązanie. Takie samochody nie rozwijają zazwyczaj zawrotnych prędkości, dlatego nie potrzebują specjalnego ogumienia. Opony symetryczne sprawdzają się w umiarkowanych prędkościach, nie wpływają na zużycie paliwa i zapewniają odpowiedni poziom bezpieczeństwa w zakresie dopuszczalnych prędkości. Jednak dla kierowców lubiących dynamiczną jazdę lub pokonujących wielokilometrowe trasy mogą okazać się niewystarczające. Podczas jazdy w intensywnych opadach deszczu możemy odczuwać lekkie ślizganie się samochodu, spowodowane gorszym odprowadzaniem wody spod opon (aquaplaning). Zwłaszcza wtedy, gdy poruszamy się po drogach z mocno zaznaczonymi koleinami w nawierzchni. Podobnie nie najlepsze trzymanie się asfaltu odczujemy, pokonując zakręty z dużą prędkością. Dlatego dla kierowców odbywających długie trasy i preferujących dynamiczny styl jazdy polecane są opony bardziej zaawansowane technologicznie.
Opony kierunkowe
Charakterystyczną cechą opon kierunkowych jest rzeźba bieżnika. Nacięcia tworzą kształt przypominający literę V i muszą być montowane zgodnie z oznaczonym kierunkiem toczenia. Opony kierunkowe lepiej radzą sobie z odprowadzaniem wody i błota pośniegowego, dlatego taką wersję opony łatwiej znajdziemy w ofercie ogumienia zimowego. Odpowiednio zaprojektowany bieżnik, zgodny z kierunkiem toczenia sprzyja także właściwościom trakcyjnym. Opona kierunkowa charakteryzuje się niższymi oporami toczenia, a zatem jej stosowanie może wpływać na ilość spalanej benzyny. Zakładając taką oponę, trzeba koniecznie zwrócić uwagę na oznaczenia kierunkowe „Rotation”. W przeciwnym razie opona nie spełni swojej funkcji, a własności trakcyjne pojazdu ulegną znacznemu pogorszeniu. Opony kierunkowe są jednak już na tyle zadomowione w zakładach wulkanizacyjnych, że prawdopodobieństwo pomyłki jest znikome. Dzięki lepszym właściwościom trakcyjnym, opony kierunkowe zdobywają popularność wśród kierowców odbywających wielokilometrowe przejazdy, a także wśród miłośników eco-drivingu. Oprócz zmniejszenia oporów toczenia i lepszego odprowadzania wody, opony kierunkowe lepiej trzymają się drogi w zakrętach, dzięki czemu dają wyższy poziom bezpieczeństwa.
Opony asymetryczne dla wysokich prędkości
Do samochodów o sportowym charakterze, a także dla dużych limuzyn klasy premium polecane są opony asymetryczne. Jest to rodzaj ogumienia, przy produkcji którego mają zastosowanie wszystkie najnowocześniejsze technologie. Opony asymetryczne mają przede wszystkim zróżnicowaną rzeźbę bieżnika po obu stronach. Ponadto każda strona opony – wewnętrzna i zewnętrzna, mogą być wykonane z innej mieszanki gumowej. Dlatego poszczególne części opony odpowiedzialne są za inne własności. Strona wewnętrzna zazwyczaj jest bardziej ponacinana i ma za zadanie odprowadzać wodę, a ta na zewnątrz powinna dawać maksymalne trzymanie się samochodu podczas pokonywania zakrętów z dużą prędkością. Opony asymetryczne są zazwyczaj szersze od innych rodzajów ogumienia, a ich niski profil wskazuje na zastosowania. Domeną opon asymetrycznych są wysokie prędkości, przy których radzą sobie one zdecydowanie lepiej niż inne typy ogumienia. Są jednak zdecydowanie droższe, dlatego ich przeznaczeniem są głównie samochody klasy premium. Przy montażu bardzo ważne jest zwrócenie uwagi na oznaczenia „Inside” – „Outside” tak, aby rodzaj bieżnika znalazł się po odpowiedniej stronie.
Rozwój rynku oponiarskiego postępuje w zawrotnym tempie. Współczesne technologie wdrażane do produkcji opon, pozwalają na oferowanie wielu rodzajów ogumienia samochodowego. Możliwe jest dobranie gum do indywidualnych preferencji oraz odpowiednio do własnego stylu jazdy. Przy tym w każdej kategorii znajdziemy duże zróżnicowanie cenowe, co jeszcze bardziej sprzyja dokonywaniu najbardziej dostosowanych zakupów. | Opony symetryczne, asymetryczne i kierunkowe. Wady i zalety stosowania różnych typów ogumienia |
Wycieraczki samochodowe wykonują ogromną pracę i są niezwykle istotne dla naszego bezpieczeństwa za kierownicą. To na nich spoczywa obowiązek zapewnienia nam dobrej widoczności w trudnych warunkach. Jednak jak każdy element samochodu wycieraczki czasem się zużywają i trzeba je wymienić. Wycieraczki to często bagatelizowany element eksploatacyjny samochodu. Dwa lub trzy gumowe pióra są jednak niezwykle istotne dla naszego bezpieczeństwa i komfortu podczas podróży. Jedynie one są w stanie zapewnić nam optymalną widoczność w trudnych warunkach atmosferycznych. Z czasem, podobnie jak opony i inne elementy samochodu, pióra wycieraczek poddają się i przestają pełnić swoją podstawową funkcję. Według zaleceń producentów wycieraczki optymalnie spełniają swoje zadanie przez mniej więcej pół roku, po tym czasie powinniśmy pomyśleć o ich wymianie.
Kiedy wymienić wycieraczki?
Sygnałem do wymiany wycieraczek na nowe są nietypowe odgłosy ich pracy na powierzchni szyby oraz pozostawiane smugi. Alarmująca dla nas powinna być też nierówna praca wycieraczek. Pamiętajmy, że stare, zniszczone wycieraczki nie tylko znacznie pogarszają komfort jazdy, lecz także mogą rysować przednią szybę i narazić nas na poważne koszty. Dlatego, jeżeli zaobserwujemy wymienione symptomy, powinniśmy jak najprędzej wymienić wycieraczki na nowe.
Jakie rodzaje wycieraczek są dostępne na rynku?
Na rynku dostępne są dwa rodzaje wycieraczek. W ofercie sprzedawców możemy znaleźć tradycyjne wycieraczki z metalowym stelażem, w których wymieniane są jedynie gumowe pióra. To rozwiązanie stosowane w starszych samochodach i spotykane już coraz rzadziej. Nowsze auta wyposażone są najczęściej w wycieraczki płaskie, zwane wycieraczkami aero. Od tradycyjnych różnią się one brakiem metalowego stelaża i jednorodną, bardziej aerodynamiczną konstrukcją. Mają bardziej kompaktowe rozmiary, lepiej przylegają do szyby oraz generują mniejsze opory powietrza podczas jazdy. Są jednak nieco droższe od tradycyjnych.
Jeżeli często podróżujemy autostradami, warto zainteresować się wycieraczkami ze spoilerem, czyli odmianą wycieraczek tradycyjnych, których stelaże wzbogacone są o spoiler. Dzięki niemu wycieraczka jest lepiej dociskana do szyby i pracuje efektywniej przy większych prędkościach. Gumowe pióra wycieraczek mogą dodatkowo zostać pokryte teflonem lub grafitem, co według producentów poprawia płynność pracy. Dodatkowo wycieraczki teflonowe lub grafitowe w zimie nie powinny tak łatwo przymarzać do szyby. Na rynku możemy spotkać się również z wycieraczkami hybrydowymi. To pewna ewolucja wycieraczek tradycyjnych, która łączy elementy konwencjonalnego pióra i pióra płaskiego dzięki kompaktowej i opływowej konstrukcji stelaża. Wycieraczki hybrydowe są obecnie szczególnie popularne wśród azjatyckich koncernów samochodowych.
Jak dobrać wycieraczki?
Zdania na temat wyższości wycieraczek płaskich nad standardowymi są podzielone. Niektórzy kierowcy zachwalają wycieraczki płaskie, inni wolą tradycyjne lub hybrydowe. Warto trzymać się zasady, która mówi, żeby stosować te płaskie tylko w pojazdach, które posiadają je w standardzie. Niezależnie od tego, na jaki rodzaj wycieraczek się zdecydujemy, przed zakupem musimy ustalić dwie kluczowe kwestie – długość piór oraz rodzaj zaczepu. Pierwszą informację znajdziemy w instrukcji obsługi pojazdu. Jeżeli takowej nie posiadamy, długość piór zawsze możemy zmierzyć własnoręcznie. Pamiętajmy, że najczęściej pióra mają różną długość, a to od strony kierowcy jest dłuższe.
Rodzaj zaczepu to sposób, w jaki ramię wycieraczki łączy się z piórem. W zależności od roku produkcji i modelu samochodu wycieraczki mogą posiadać różne rodzaje zaczepu. Przed zakupem powinniśmy sprawdzić, czy dany model wycieraczki ma odpowiednie mocowanie. Sprzedawcy zazwyczaj dokładnie opisują, jaki rodzaj zaczepu posiada wycieraczka i do jakich modeli samochodów pasuje. Ponadto obecnie większość producentów wraz z zestawem wycieraczek oferuje kilka adapterów, które rozwiązują problem niezgodności zaczepów. Natomiast wybierając wycieraczki do tylnej szyby, powinniśmy zawsze szukać modelu dedykowanego dla konkretnego modelu samochodu. Zakupione wycieraczki bardzo łatwo jest zamontować samodzielnie. Nie potrzeba do tego żadnych narzędzi. Najczęściej czynność montażu polega na wpięciu pióra wycieraczki w zatrzask ramienia.
Mimo, iż wycieraczki należy zmieniać stosunkowo często, nie powinniśmy na nich oszczędzać. Ceny wycieraczek płaskich zaczynają się już od 10 zł, jednak renomowane i sprawdzone wycieraczki firmy Bosch lub Valeo to nieco większy wydatek. Guma piór w tańszych modelach wykonana jest z kauczuku syntetycznego, w lepszych zaś dominuje kauczuk naturalny. Pamiętajmy, że idealnie dobrane wycieraczki to takie, które nie absorbują uwagi kierowcy, pracują bezgłośne i płynnie poruszają się po szybie. | Jak prawidłowo dobrać wycieraczki do samochodu? |
Co jakiś czas na rynku kosmetycznym pojawiają się elektryzujące nowości, które każda z nas chciałaby mieć w swojej kosmetyczce. Są to innowacyjne kosmetyki, nietypowe ich zastosowania albo, jak w przypadku szablonów, narzędzia mające za zadanie ułatwić nam pracę. Jak to wszystko wygląda w rzeczywistości? Czy warto inwestować pieniądze w każdą nowinkę trafiającą do sprzedaży? Szablony do brwi, kresek i cieni wydają się być rozwiązaniem problemów z niepewnym ruchem pędzla. Czy taki gadżet oszczędzi nasz czas? Czy jest w stanie spełnić oczekiwania?
Szablony do malowania brwi – hit czy kit?
Czasy, kiedy modne było ekstremalne wyskubywanie brwi i ich najcieńsza z możliwych forma, już dawno minęły. Teraz kobiety, które w latach 90. zbyt śmiało je regulowały, koncentrują swoje wysiłki na pogrubieniu i zagęszczeniu linii. Wiodącym lookiem ostatnich sezonów są naturalne, starannie wyczesane, podkreślone woskiem i umalowane cieniem albo specjalnym tuszem łuki. Ważne jest perfekcyjne załamanie, początek i koniec w odpowiednim miejscu. Wykonanie satysfakcjonującego makijażu może się niestety okazać dość trudnym zadaniem. Istnieje wiele poradników i prezentacji, którymi warto się inspirować. Szablony do malowania brwi to narzędzie, które rzeczywiście może się sprawdzić. Warto pamiętać, że każda twarz jest inna i nie sposób stworzyć wzór pasujący do każdej z osobna. Na szczęście, zwykle takie przybory sprzedawane są w kompletach, po kilka sztuk, o różnej szerokości i długości. Przed przestąpieniem do malowania warto przyłożyć je do brwi i delikatnie zarysować wnętrze ołówkiem. Dzięki temu sprawdzimy, czy wybrana sztuka jest właśnie dla nas. Kiedy już mamy pewność, przytrzymujemy folię ściśle przy twarzy i wypełniamy wolną przestrzeń kolorem. Po zdjęciu szablonu wystarczy tylko ewentualna poprawka albo zarysowanie skóry dookoła korektorem lub rozświetlaczem. Cel osiągnięty łatwo i szybko.
Henna za pomocą szablonu – czy to możliwe?
Szablony do brwi doskonale sprawdzają się podczas codziennego ich malowania. Nie każda z nas jednak ma to w zwyczaju. Zdecydowanie bardziej długotrwałym rozwiązaniem jest henna. Szablony do henny mogą pomóc w jej idealnym rozprowadzeniu, choć nie wykluczają całkowicie włożenia w czynność precyzji. Sposób postępowania jest analogiczny, jednak samą masę nakłada się na włoski, a nie skórę. Po wszystkim zdejmujemy folię, czekamy kilka chwil i przemywamy ciepłą wodą. Henna powinna utrzymać się parę dni.
Kreski spod szablonu
W sprzedaży znajdziemy także szablony do malowania kresek. Mają za zadanie ułatwić poprowadzenie równej jednorodnej linii eyelinerem bądź kredką. Taki makijaż stał się ostatnio bardzo modny, jednak nie każda z nas potrafi go wykonać. Jak przy wszystkim: wymagana jest wprawa. Warto poświęcić kilka chwil na próby w domowym zaciszu. Tak samo ma się sprawa z użyciem wycinanej folii. Tu także nie jest możliwe dopasowanie jej przez producenta do każdego oka. Może się zdarzyć, że będzie zbyt sztywna lub wygięta w nieodpowiednim miejscu. Jedno jest pewne: zestaw nie kosztuje wiele, a być może przybliży nas do wymarzonego kociego oka.
Szablony do cieni do powiek
Praca z szablonami do makijażu może być świetną zabawą. Tak właśnie dojść można do rozmaitych technik na dopracowanie przejść między kolorami albo odcięć. Takie pomysły można zauważyć na wiodących kontach na Instagramie, gdzie dziewczyny tworzą własne formy za pomocą taśmy klejącej! Jej odrywanie może być jednak nieco bolesne. Warto więc pobawić się z gotowymi szablonami i spróbować, za ich pomocą, rozprowadzać cienie do powiek. Efekt może być bardzo interesujący!
Makijażowe nowinki kuszą, by robić zakupy. Trudno jest jednak kupić wszystko, na co ma się ochotę. Szablony do makijażu brwi i powiek to akurat ciekawostka, która nie kosztuje wiele, a rezultat może być zaskakująco dobry. Warto więc sobie na nie pozwolić! | Szablony do makijażu – czy warto je kupić? |
Karmienie piersią to najlepsza możliwa opcja żywienia, którą możemy na starcie dać naszemu dziecku. Przede wszystkim jest naturalne – idealnie dopasowujące się do potrzeb dziecka. Wraz z pokarmem przekazujemy mu również ogromną dawkę przeciwciał, które chronią je przed chorobami. Karmienie piersią pogłębia również więź mamy z dzieckiem, buduje relację i zaufanie. Według wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia, kobieta powinna karmić niemowlę wyłącznie piersią przez przynajmniej 6 miesięcy, a potem może kontynuować karmienie nawet przez dwa lata (lub dłużej) - jeśli mama i dziecko tego potrzebują i chcą. Większość kobiet zaraz po porodzie karmi dziecko piersią, lecz statystyki nie są optymistyczne, ponieważ okazuje się, że tylko 4% kobiet kontynuuje karmienie piersią do ukończenia 6 miesiąca życia niemowlęcia. Bardzo częstym powodem, dla którego kobiety odstawiają dziecko od piersi jest ból podczas karmienia, poranione brodawki, zbyt mały przyrost masy ciała noworodka lub brak wsparcia otoczenia. Zwykle powodem pierwszych trzech problemów jest nieprawidłowa technika przystawiania dziecka do piersi. Dlatego warto od samego początku laktacji zatroszczyć się o to, aby przystawienie dziecka do piersi było prawidłowe. Kiedy karmienie piersią jest dla nas łatwe i wygodne, wtedy chcemy karmić dłużej, dzięki czemu dzieci mają lepszy start w przyszłość.
Wygodna pozycja karmienia
Zanim rozpoczniemy karmienie piersią, musimy zadbać o naszą wygodę – kobieta po porodzie często jest zmęczona i obolała, ponieważ poród to wysiłek całego ciała. Warto zadbać o miejsce, które pozwoli nam wygodnie karmić i dać chwilę wytchnienia. Przez pierwsze miesiące miejsce to będziemy odwiedzać kilka razy w ciągu dnia i spędzimy w nim dość sporo czasu. Musimy mieć miejsce sprzyjające karmieniu – na przykład wygodny fotel z wysokim oparciem czy kanapę z wygodnymi poduszkami.
Bardzo przydatna w pierwszych miesiącach karmienia piersią jest również poduszka do karmienia, która odciąży ramiona oraz ułatwi przystawienie do piersi dziecka. Warto wybrać dość sztywną poduszkę, która nie będzie się zapadała pod ciężarem dziecka. Zdejmowany pokrowiec będzie dodatkowym atutem, ponieważ łatwo będziemy mogły ją odświeżyć.
Jeśli karmisz na siedząco, zadbaj o podparcie dla swoich pleców oraz dla nóg. Kiedy karmisz na leżąco, zadbaj o swój kręgosłup, podpierając głowę wygodną poduszką.
Każda z nas wybiera zawsze najwygodniejszą dla siebie pozycję do karmienia. Dla jednych będzie to pozycja klasyczna, na siedząco. Przy większym biuście lub kiedy karmimy bliźnięta, wygodniejsza będzie pozycja „spod pachy”. Kiedy karmimy w łóżku, możemy położyć się na plecach, a dziecko ułożyć na własnym brzuchu, albo leżąc na boku, przytulić swoje maleństwo. Warto sprawdzić, która pozycja będzie najbardziej optymalna dla nas.
Wygodna odzież do karmienia
Karmiąc piersią, warto zainwestować w wygodną i przeznaczoną specjalnie do karmienia odzież. Ubrania z wygodnymi zamkami pozwolą Ci na swobodne karmienie w domu i poza nim. Jest wiele ubrań, które pozwalają na dyskretne karmienie, bez konieczności odsłaniania dużej części ciała.
W czasie laktacji zmienia się również biust – jest pełniejszy i zmienia swój rozmiar w ciągu dnia. Na początku mlecznej przygody, kiedy laktacja jeszcze nie jest ustabilizowana, wybieraj biustonosze do karmienia bez fiszbin – podczas nawału i stabilizacji laktacji piersi zmieniają swój rozmiar, a uciskająca pierś fiszbina może doprowadzić do zastoju pokarmu lub nawet zapalenia piersi. Biustonosz powinien być wygodny, na szerokich ramiączkach, aby podtrzymywał pierś. Specjalne zamki będą ułatwiały dostęp do piersi podczas karmienia. W kolejnych miesiącach karmienia piersią można inwestować w sztywniejsze biustonosze. Pamiętaj, aby zawsze nosić dobrze dobrany biustonosz - te za ciasne lub za luźne nie będą dobrze wpływały na wygląd i zdrowie Twoich piersi.
Prawidłowe przystawienie do piersi
Aby dziecko jadło efektywnie oraz nie raniło brodawek, należy zadbać o prawidłowe przystawienie do piersi. Kiedy bierzemy malucha w ramiona, jego głowa i brzuszek powinny być w jednej linii – dziecko nie może skręcać głowy do piersi. Przystawiamy dziecko brzuchem do brzucha mamy, nos powinien być na wysokości brodawki. Maluch powinien mieć możliwość odchylenia głowy do tyłu – to pomoże mu uchwycić pierś.
Główne zasady prawidłowego przystawienia dziecka do piersi:
* Nie wkładamy brodawki na siłę do buzi dziecka – musimy poczekać, aż samo otworzy szeroko buzię. Wtedy główkę dziecka „nakładamy” na pierś.
* Niemowlę powinno obejmować większą część otoczki sutkowej ustami.
* Górna i dolna warga powinny być wywinięte.
* Policzki nie powinny się zapadać podczas ssania.
* Nie powinnyśmy słyszeć odgłosu cmokania.
* Nos i broda niemowlęcia powinny dotykać piersi.
Karmienie piersią powinno być komfortowe i nie powinno boleć
Piersi w pierwszych tygodniach fizjologicznie mogą być wrażliwe na dotyk. Wiele kobiet rezygnuje z karmienia piersią z powodu przeszywającego bólu oraz poranionych brodawek. Ból ten spowodowany jest zwykle zbyt płytkim chwytaniem brodawki przez dziecko – prawidłowo przystawione dziecko nie powinno sprawiać bólu podczas ssania. Warto spotkać się z doradcą laktacyjnym, który oceni technikę ssania dziecka, zbada jego jamę ustną, określi, z czym związany jest problem laktacyjny i nauczy Cię prawidłowej techniki karmienia. Warto poprosić o pomoc, aby uniknąć bólu oraz problemów, które mogą pojawić się z powodu nieprawidłowego ssania.
Jeśli na brodawkach pojawiły się rany, warto odpowiednio je pielęgnować. Aby szybko się goiły, należy zadbać o dostęp powietrza do poranionych brodawek. Dodatkowo możemy smarować je własnym mlekiem lub maścią z lanoliną na brodawki. W okresie nawału piersi często są przepełnione mlekiem, nabrzmiałe. Wtedy noworodek może mieć problem z prawidłowym uchwyceniem brodawki – będzie ssało pierś zbyt płytko. Warto w tym czasie, bezpośrednio przed karmieniem odciągnąć trochę pokarmu laktatorem ręcznym (tańszym) lub elektrycznym (ma różne stopnie regulacji i często dodatkowe akcesoria, takie jak pojemniczki i smoczki do karmienia), aby pierś była bardziej miękka. Odciągnięty pokarm możemy gromadzić i zamrozić na przyszłość.
Zdarza się, że niekiedy pokarm sączy się z piersi, tworząc nieestetyczne plamy na odzieży. Aby temu zapobiec, warto skorzystać z chłonnych wkładek laktacyjnych wkładanych do biustonosza. | Zasady prawidłowego przystawiania dziecka do piersi |
Czajniki elektryczne są dość popularne. Przede wszystkim dlatego, że są w stanie dużo szybciej zagotować wodę niż tradycyjne, na płycie grzewczej lub gazie. Od niedawna producenci pokusili się o jeszcze jedno urozmaicenie – regulację temperatury gotowanej wody. To idealne rozwiązanie dla wielu osób. Wiele napojów wymaga określonej temperatury wody. Najpopularniejszy to zielona herbata, którą powinno się parzyć w około 80 stopniach Celsjusza, a nie we wrzątku. Tak samo np. yerba mate i jeszcze wiele innych herbat oraz ziół. Poza tym podgrzewanie do określonej temperatury na pewno docenią młodzi rodzice. Dlatego warto kupić czajnik elektryczny z regulacją temperatury.
Severin WK 3471
Czajnik marki Severin jest wyposażony w płaską grzałkę płytową, dzięki czemu nie tylko pozwala na zagotowanie niewielkiej ilości wody, ale też jest łatwiejszy w czyszczeniu. Model WK 3471 ma moc aż 3000 W, co sprawia, że jest w stanie bardzo szybko przegotować wodę. Regulacja pozwala na wybranie jednej z predefiniowanych temperatur. Producent nie zapomniał też o wygodnej obrotowej podstawie oraz wskaźniku poziomu wody. Pojemność tego modelu to 1,7 litra. Czajnik Severin WK 3471 kosztuje około 260-300 zł.
Philips HD4631/20
Philips HD4631/20 to kolejny czajnik elektryczny z regulacją temperatury. Dzięki temu rozwiązaniu można w nim przygotowywać wodę na potrawy dla dzieci, a także nietypowe napoje, jak np. zielona herbata. Czajnik ma pojemność 1,6 litra oraz moc 2400 W. Wyposażony jest w czytelny wskaźnik poziomu wody po obu stronach obudowy. Wiele osób doceni też filtr antyosadowy. Za urządzenie trzeba zapłacić mniej więcej 230-250 zł.
Zelmer CK1004
Model Zelmer CK1004 został wykonany z aluminium, co dodatkowo nadaje mu eleganckiego wyglądu. Ma pojemność 1,7 litra oraz moc 2200 W. Pozwala na ustawienie jednej z temperatur – 40, 60, 80, 90 lub 100 stopni Celsjusza. Czajnik automatycznie wyłącza się po osiągnięciu określonej temperatury, o czym informuje dodatkowym sygnałem dźwiękowym. Ma też płaską płytę grzewczą i obrotową podstawę. Nie brakuje także wskaźnika wody. Zelmer CK1004 kosztuje w granicach 180-200 zł.
Russell Hobbs 21040-70 Buckingham
Model Russel Hobbs 21040-70 należy do serii urządzeń Buckingham. A to oznacza, że można kupić także inne sprzęty w tej samej stylistyce, między innymi toster oraz ekspres do kawy. Czajnik ma pojemność 1,7 litra oraz moc 2400 W, więc parametrami jest bardzo zbliżony do konkurentów. Bardzo ciekawie prezentuje się funkcja cichego gotowania, która – według producenta – ogranicza hałas działania aż o 75 procent. Dodatkowo obudowa została wykonana ze stali nierdzewnej, więc czajnik powinien charakteryzować się dużą wytrzymałością. Russell Hobbs 21040-70 Buckingham kosztuje około 200-230 zł.
Sencor SWK 1792BK
Sencor SWK 1792BK to czajnik, który nieco wyróżnia się na tle konkurentów. Przede wszystkim swoim wyglądem, ponieważ nawiązuje do tradycyjnych czajników, stawianych na gazie lub płycie grzewczej. Ale pomimo stylu retro urządzenie jest wyposażone we wszystkie nowoczesne rozwiązania, np. sygnał dźwiękowy, wskaźnik poziomu wody, obrotową podstawę, płaską grzałkę płytową czy też antypoślizgową podstawę. Jego pojemność to 1,5 litra, a moc to 2400 W. Czajnik kosztuje około 200-240 zł.
Wystarczy około 200 złotych, aby kupić dobrej jakości czajnik elektryczny z regulacją temperatury. Każdy powinien szybko docenić możliwości takich urządzeń.
Przeczytaj również: Planowanie gniazdek elektrycznych w kuchni | Czajniki elektryczne z regulacją temperatury – polecane modele |
Karnawał w Rio, Wenecji, Nowym Orleanie, akademiku czy studenckim mieszkaniu? Niezależnie od miejsca, na pewno pragniesz spędzić go możliwie najhuczniej oraz w gronie najbliższych znajomych. Dobra zabawa nie zależy przecież od miejsca, ale przede wszystkim od sposobu, w jaki zaplanujesz oraz zagospodarujesz czas na nią przeznaczony. Chcesz rozruszać swoje towarzystwo nie tylko dobrą głośną muzyką lecąca z domowego sprzętu audio? Wynieś swoją studencką imprezę na wyższy poziom, proponując znajomym gry, które nie tylko sprawią wam przyjemność, ale wypełnią dobrą rywalizacją również chwile wolne od tańca. Studia to nie tylko czas nauki i pracy, to przede wszystkim czas niezapomnianej zabawy. Osiągnięcie poziomu imprez rodem z amerykańskich filmów nie jest takie trudne, jak ci się wydaje.
Studenckie kasyno
Odrobina hazardu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Domowe kasyno rozrusza niejedną imprezę, zwłaszcza że pieniądze są w nim całkowicie zbędne. Co wiec można wygrać w takim kasynie? Najczęściej shot’a wykonanego wedle inwencji domowego krupiera. Wartą uwagi jest jedna z klasycznych gier spotykanych w światowych kasynach – ruletka. Imprezowa wersja tej gry została odrobinę zmodyfikowana, brak w niej planszy z numerkami do obstawiania, za to w krawędzi ruletki umieszczone zostały kieliszki. Czym je wypełnisz, zależy tylko od ciebie. Zasady gry w większości pozostały niezmienne i wyglądają tak samo, jak w przypadku zwykłej ruletki. Kręcisz kołem, wrzucasz kuleczkę i czekasz na wynik. Oczywiście za właściwe obstawienie otrzymujesz nagrodę. Jedyne, co w tego rodzaju ruletki jest inne to fakt, że zwycięzca odejdzie od stołu jako pierwszy, a nie jako ostatni.
box:offerCarousel
Szalony powrót do dzieciństwa
Planszówki w dzieciństwie stanowiły nieodzowny element świetnej zabawy. Czasami mogły prowadzić nawet do wielkich, przyjacielskich kłótni. W tym przypadku kłótnie raczej ci nie grożą, ponieważ zmodyfikowana gra planszowa z czasów dzieciństwa zdecydowanie bardziej pogłębi wasze relacje. Mowa o alkochińczyku, czyli ciekawym oraz skutecznym urozmaiceniu dobrej imprezy. Kto nie chciałby jako dorosły wrócić do czasów dzieciństwa? Zwłaszcza z zachowaniem pełnych praw, przysługujących dorosłemu? W tej grze nie ma przegranych, a niezależnie od wszystkich okoliczności będziesz mógł poczęstować się zimnym trunkiem, zaoferowanym przez mistrza rozgrywki. Oczywiście i ta gra, podobnie jak ruletka, musiała zostać odpowiednio zmodyfikowana. Zmiany dotyczą pionków, którymi w tej wersji nie są już plastikowe stożki lub figurki, a zwykłe szklane kieliszki. Czym zostaną wypełnione, zależy jedynie od ciebie lub wszystkich innych graczy.
Zgadnij lub pij
Zgadywanki to dla studentów nic trudnego, przecież większość egzaminów polega właśnie na nich. Dlaczego więc nie wykorzystać szczęścia w bardziej imprezowy sposób? Każdy pamięta kalambury z czasów dzieciństwa – to prosta gra, polegająca na zgadywaniu przedstawianej scenki lub czynności. Występuje w dwóch formach: inscenizowanej oraz rysowanej, wybór zależy od was. Wersja zmodyfikowana uwzględnia również zastosowanie kieliszków wypełnionych twoim ulubionym trunkiem. Zasada jest prosta: kto nie odgadnie, ten pije. Mimo występowania dwóch rodzajów gry w kalambury, jeśli chodzi o studencką imprezę, zdecydowanie proponujemy wersję pokazywania scenek. Dzięki temu wszyscy będziecie mieli więcej zabawy, a jednocześnie nie będzie problemu z niewyraźnymi rysunkami, mogącymi zamazywać się w miarę wypijania kolejnych „kar”. Pamiętajcie, że również umiejętności manualne przy takim stylu gry mogą bardzo szybko się pogorszyć, co zdecydowanie wpłynie na zabawę. Podczas pokazywania stopień trudności będzie znacznie większy, ale z każdą nową scenką zdecydowanie bardziej zabawny.
Zrób to sam!
Niestety, niektóre gry nie doczekały się tej lepszej, alkoholowej wersji. Wasza pomysłowość jest przecież nieograniczona, dlatego sami możecie tworzyć alkoholowe wersje najbardziej znanych gier. Najlepszy sposób na udany wieczór w dobrym gronie przy pizzy i alkoholu? Rozwiązaniem będą znane z dzieciństwa statki. Pamiętajcie tylko o wcześniejszym zaopatrzeniu się w niezbędne części składowe: dwa pudełka po pizzy, gruby flamaster, kieliszki oraz odpowiedni napój. Na wewnętrznej stronie pudełek narysujcie dwie identyczne plansze w formie szachownicy, na których umieścicie swoje alkoholowe tankowce. Ustalcie między sobą wielkość (a raczej pojemność) statków, rozstawcie je na planszy, ale przede wszystkim nie zapomnijcie ich odpowiednio zatankować. Reszta zasad jest wam świetnie znana z dzieciństwa, poza jedną, ustalaną dopiero w świecie dorosłych – trafioną część statku należy szybko opróżnić, aby zawartość nie wydostała się do oceanu. Taka strata byłaby bardzo bolesna. | Studencki karnawał – alkoholowe gry planszowe |
Kijki bywają niedocenioną częścią narciarskiego ekwipunku, gdyż największą wagę przykłada się z reguły do zakupu nart czy butów. Nieodpowiedni dobór kijków może jednak utrudnić stawianie kolejnych kroków w doskonaleniu techniki jazdy. Funkcjonalność kijków
Kijki zjazdowe są ważnym elementem nauki jazdy na nartach. Pomagają utrzymywać zrównoważoną pozycję ciała, a także ułatwiają inicjację skrętu. Nauka jazdy bez użycia kijków sprawia, że adept narciarstwa nabiera złych nawyków związanych z niepoprawnym utrzymywaniem rąk, co przekłada się na stabilność i styl jazdy. Kijki narciarskie pomagają także w nabieraniu prędkości i zatrzymywaniu się, co jest pomocne np. w oczekiwaniu w kolejce do wyciągu.
Dobór kijków
Zbyt krótkie lub długie kijki będą wymuszać na narciarzu niewłaściwą pozycję jazdy, co przekłada się negatywnie na zachowanie stabilności. Jak więc sprawdzić, czy nasze kijki zostały odpowiednio dobrane? Wystarczy obrócić kijek talerzykiem do góry, oprzeć go o podłogę i chwycić poniżej owego talerzyka. W takiej sytuacji kąt między naszym ramieniem i przedramieniem powinien być zbliżony do 90°. Jeśli jest większy, nasze kijki są za krótkie, natomiast jeśli kąt jest mniejszy, to są one zbyt długie w stosunku do wzrostu. Prostszą metodą dobrania odpowiednich kijków jest skorzystanie z uniwersalnej tabeli rozmiarowej, która udostępniana jest przez większość sprzedawców i producentów. Na jej podstawie można w łatwy sposób sprawdzić, jaka długość kijka będzie odpowiednia dla naszego wzrostu.
W przypadku kijków przeznaczonych do narciarstwa biegowego należy kierować się innymi regułami wyboru. Tego typu kijki powinny być dłuższe niż zjazdowe. Dłuższy kijek umożliwia bowiem lepsze odbicie i szybsze nabranie prędkości. Przyjmuje się, że kijki do stylu łyżwowego należy dobrać tak, aby sięgały barku narciarza.
Dla skitouringu warto natomiast zakupić kije teleskopowe, których długość można dowolnie regulować w zależności od potrzeb.
Budowa kijka
Porządne kijki narciarskie powinny być przede wszystkim lekkie i wytrzymałe. Najczęściej wykonuje się je z aluminium, aczkolwiek do budowy droższych modeli wykorzystuje się bardziej zaawansowany materiał, jakim jest włókno węglowe. Kijki mogą różnić się od siebie kształtem. Klasyczne kijki zjazdowe charakteryzują się prostą budową, jednak spotkać można także kijki wygięte, zwane racingowymi, które wyróżniają się lepszą aerodynamiką. Ceny kijków wahają się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych, w zależności od budowy i przeznaczenia.
Dla wielu narciarzy kijki narciarskie stanowią jedynie dodatkowy element ułatwiający zachowanie równowagi. Jak się jednak okazuje, mogą one w istotnym stopniu wpływać na pogorszenie stylu jazdy, dlatego też ważne jest, aby właściwie dobrać ich długość do wzrostu. | Jak dobrać kijki narciarskie? |
Seks podczas miesiączki to zdecydowanie temat tabu. U niektórych pań trudne dni są powodem całkowitej abstynencji seksualnej, u innych wręcz przeciwnie – zwiększonej ochoty na seks. Jeśli barierą są tylko względy higieniczne i estetyczne, mamy rozwiązanie! My, kobiety, dzielimy się na dwie grupy. Pierwsza (mniejsza) – podczas okresu czujemy się świetnie i mamy ochotę na seks. Druga (zdecydowanie większa) – jedyne, czego pragniemy, to ciepły koc, czekolada i święty spokój. Ale co z tymi, które są w związkach na odległość i z partnerem widują się rzadko? Mają rezygnować z upojnych chwil, gdy spotkanie wypadnie w te dni? Niekoniecznie, świetnym rozwiązaniem będą tampony. Ale to nie wszystko. Sprawdzą się również na basenie, w saunie, spa czy podczas zabiegu depilacji okolic bikini. Nie będziesz musiała rezygnować z uprawiania sportów, jazdy na rowerze i prawdopodobnie dołączysz do grona ich wielbicielek.
O co tyle hałasu?
Od lat popularne na Zachodzie sex-tampony dopiero zdobywają polski rynek. A mają sporo do zaoferowania. Są bardzo elastyczne, chłonne i wyglądają jak małe gąbki. Kupisz je w różnych rozmiarach, a w opakowaniu znajdziesz saszetkę z żelem nawilżającym. Możesz też decydować się na zakup tamponów, które są nasączone lubrykantem. Ma to na celu ułatwienie ich wkładania i usuwania, ale o tym za chwilę… Sex-tampony są hipoalergiczne i – to ich najbardziej charakterystyczna cecha – nie mają sznureczka, więc nie musisz się przejmować, że tampon będzie widoczny na plaży czy w saunie. Zapewniają całkowitą ochronę do maksymalnie 8 godzin i są bardziej chłonne niż zwykłe tampony, a do tego miękkie i niewyczuwalne. Gdy klasyczny tampon włożysz zbyt płytko, możesz odczuwać dyskomfort. W przypadku tamponów zrobionych z gąbeczki ten problem zostaje całkowicie wyeliminowany.
Seks podczas miesiączki nie tylko pod prysznicem!
Seks w trakcie okresu? Żaden problem! Jeśli do tej pory zbliżenie podczas menstruacji wydawało ci się mało kuszące z uwagi na „bałagan”, jaki powoduje, i szukasz alternatywy dla stosunku pod prysznicem, to sex-tampony mogą być niczym spełnienie marzeń i wygrana w totka jednocześnie. Sex-tampon zapewni ci komfort, a podczas stosunku będzie dla ciebie praktycznie niewyczuwalny. Partner może czuć go w niektórych pozycjach, ale w większości przypadków nie odróżni go od szyjki macicy. Nie wpłynie to również na długość i przede wszystkim jakość stosunku. Należy pamiętać, że sex-tampony nie mają działania antykoncepcyjnego.
Wkładanie i usuwanie sex-tamponów
Przechodzimy do kwestii, która z pewnością zastanawia wiele z pań. Jak włożyć, a przede wszystkim jak wyjąć tampon, skoro nie ma sznureczka? Z ich wkładaniem nie ma większego problemu – robimy to tak, jak w przypadku standardowego tamponu, ale usuwanie wymaga odrobiny wprawy. Producenci zaopatrzyli sex-tampony w specjalne otworki, o które zahaczamy palec, następnie ciągniemy do dołu i… właściwie gotowe. Początki bywają trudne, ale jeśli usuwanie sex-tamponów będzie ci sprawiało kłopot, nie panikuj. Gdy nie radzisz sobie z wykorzystaniem dziurki do wyjmowania, spróbuj delikatnie przeć, a tampon sam się obsunie. Po stosunku znajdzie się nieco głębiej w pochwie, ale to też nie stanowi większego problemu, w końcu po to te tampony zostały zaprojektowane! Po zbliżeniu odczekaj chwilę, zajmując się codziennymi sprawami, a sex-tampon wróci na właściwe miejsce i będziesz mogła go wyjąć. Jeśli powyższe metody zawiodą, spróbuj zastosować prysznic dopochwowy. Tampon nasiąknie wodą i sam obniży się w pochwie, co ułatwi usunięcie.
Marki, rodzaje i ceny sex-tamponów
W Polsce kupimy tampony trzech wiodących marek:
* Soft tampons: dostępne w rozmiarach „normal” i „mini”, pakowane po 3 i 10 sztuk, zapłacisz za nie odpowiednio ok. 14 i 40 zł, w środku opakowania jest też żel nawilżający;
box:offerCarousel
Beppy: dostępne w uniwersalnym rozmiarze, z opcją DRY i WET (nawilżane żelem), pakowane po 8 sztuk, zapłacisz za nie 45–50 zł;
box:offerCarousel
Gynotex Soft: dostępne w uniwersalnym rozmiarze, pakowane po 6 i 10 sztuk, zapłacisz za nie ok. 40 zł.
Zalety tamponów wykonanych z miękkich gąbeczek są naprawdę duże. Czy warto z nich korzystać? Jak najbardziej. Jedyne, co może zniechęcać, to cena. Są droższe od zwykłych tamponów, dlatego jeśli nie możesz sobie pozwolić na ich codzienne stosowanie podczas miesiączki, sprawdzą się idealnie jako okazjonalne zamienniki właśnie wtedy, gdy najbardziej tego potrzebujesz. | Zawsze gotowa na zbliżenie – wszystko o sex-tamponach |
Ostrość cebuli w połączeniu ze słodyczą miodu daje niezapomniane wrażenia smakowe. Cebule pieczone z miodem i koprem można podawać do sałatek i mięs lub jeść ze świeżym pieczywem. Sprawdźcie poniższy przepis. Składniki:
8 cebul
sól
5 łyżek oleju
4 łyżki miodu
4 łyżeczki nasion kopru włoskiego
Krok po kroku:
Cebulę kroimy w ćwiartki. Solimy ją, skrapiamy olejem oraz oblewamy miodem. Odstawiamy na 30 minut. Pieczemy ją z nasionami kopru włoskiego w 180 stopniach przez 40 minut. To doskonały dodatek do sałatek lub mięs.
Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia. | Cebule pieczone z miodem i koprem |
Kierowcy (szczególnie ci, którzy w drodze spędzają dużo czasu) często narzekają, że do wtyczki samochodowej nie można podłączyć żadnych sprzętów zasilanych przez standardowe 220–230 V. Jeśli jednak dobrze poszukamy na Allegro, znajdziemy tam przetwornice samochodowe, zmieniające prąd dostarczany przez akumulator na taki, którym można zasilić np. czajnik elektryczny. Zasada działania przetwornicy
Przetwornica swoim wyglądem przypomina dość dużą, ożebrowaną radiatorem skrzynkę, której wielkość zależy od jej mocy wyjściowej. Urządzenie to podłącza się do gniazda zapalniczki lub (w zależności od modelu) bezpośrednio do akumulatora. Przetwornica zamienia stałe napięcie 12/24 V, generowane przez akumulator, na prąd zmienny o napięciu 230 V.
Na drugim końcu przetwornicy znajduje się jedno lub kilka standardowych gniazdek elektrycznych, które w zasadzie nie różnią się od tych spotykanych w naszych mieszkaniach i domach. Za pomocą przetwornicy zasilimy praktycznie wszystko to, co jesteśmy w stanie zasilić z gniazdka 230 V, czyli zasilacze do laptopa, telewizory LCD, sprzęt grający, a nawet czajniki elektryczne. Należy jednak pamiętać, że takie odbiorniki, jak wspomniany przed chwilą czajnik, mają naprawdę ogromny pobór prądu, przez co zarówno przetwornica, jak i nasz akumulator powinny być naprawdę mocne (o tym za chwilę).
Na co zwracać uwagę podczas zakupu przetwornicy?
Bardzo ważne jest to, jaką pojemność ma akumulator w naszym samochodzie. To właśnie do tego parametru dobieramy najczęściej moc przetwornicy. Pomoże nam w tym poniższe zestawienie, gdzie po lewej jest pojemność akumulatora, a po prawej optymalna moc przetwornicy.
50 Ah – 150–300 W.
60 Ah – 350–400 W.
65 Ah – 500–600 W.
75 Ah – 800–1200 W.
85 Ah – 1500–2000 W.
Jak sami widzicie, czajnik elektryczny, którego pobór prądu wynosi najczęściej około 1300 W, podłączymy tylko do bardzo pojemnego akumulatora oraz mocnej przetwornicy. Pamiętajmy też o tym, aby podczas sprawdzania parametrów mocy zwrócić uwagę na moc znamionową, a nie maksymalną. Ta pierwsza wskazuje, jaką maksymalną moc przetwornica może dostarczyć w sposób ciągły, podczas gdy druga informuje jedynie o tym, jaką moc przetwornica może dać, ale tylko przez krótką chwilę.
Kolejną kwestią, na którą musimy zwrócić uwagę, jest napięcie wejściowe przetwornicy. W autach osobowych najczęściej stosuje się akumulatory o napięciu 12 V, podczas gdy w ciężarówkach wynosi ono zazwyczaj 24 V.
Na portalu Allegro znaleźć można dwa rodzaje przetwornic – z pełnym oraz zmodyfikowanym sinusem. Te pierwsze są najczęściej droższe i przydadzą się do zasilania urządzeń z silnikami elektrycznymi, jak np. lodówka. Drugi, tańszy rodzaj, sprawdzi się do zasilania telewizorów LCD, laptopów, itp.
Ważną kwestią jest także liczba i rodzaje wyjść przetwornicy. Najprostsze i najtańsze modele dysponują tylko jednym gniazdem 230 V, podczas gdy droższe i mocniejsze przetwornice samochodowe posiadają kilka gniazd 230 V i dodatkowo np. złącze USB, pozwalające na ładowanie smartfona lub tableta.
Dobra przetwornica powinna być elektrycznie zabezpieczona. W lepszych modelach znajdziemy więc m.in. ochronę przed zbyt niskim napięciem wejściowym (chroni akumulator przed całkowitym rozładowaniem), zabezpieczenie przeciwprzepięciowe czy ochronę termiczną (aby przetwornica zbytnio się nie przegrzała). | Przetwornica samochodowa, czyli gniazdko 230 V w twoim aucie |
Na rynku znajdziemy ogromną ilość różnorodnych akcesoriów do gondoli. Świeżo upieczeni rodzice często stają przed dylematem, które z nich mogą być przydatne im i ich nowo narodzonemu dziecku. Przed zakupem warto poznać możliwości zastosowania i cechy praktyczne akcesoriów. Każde wyjście na spacer z niemowlakiem wymaga od opiekuna zabrania wielu niezbędnych przedmiotów. Większość z nich, niestety, okazuje się przydatna dopiero wtedy, kiedy zapomnimy ich ze sobą zabrać. Dlatego niezbędne minimum do obsługi malucha i kilka praktycznych gadżetów, które ułatwią i uprzyjemnią spacer, powinniśmy mieć zawsze przy sobie.
1. Organizer do wózka
To bezwzględnie najpraktyczniejszy element wózkowego ekwipunku. Pozwoli na schowanie wszystkich smoczków, butelek, przekąsek, pieluszek, chusteczek i zabawek. Ogromna liczba przegródek, kieszonek i zaczepów umożliwi zorganizowanie torby tak, aby była funkcjonalna. Do wyboru mamy szeroką gamę modeli wzorów i kolorów, dzięki którym dopasujemy organizer do każdego modelu gondoli, a także do obicia, kocyka lub pościeli. Warto wybrać uniwersalny model, aby w przyszłości móc zamocować go do spacerówki.
2. Poduszka-przytulak do wózka
Niemowlę nie powinno spać na grubej, puchatej poduszce. Jeśli zdarza mu się ulewać lub po prostu chcemy, aby podczas spaceru mogło zobaczyć trochę więcej, możemy położyć je na poduszce typu klin lub małej, płaskiej podkładce. Uszyte z miękkich, przytulnych tkanin o ciekawych wzorach na pewno będą miłym dodatkiem podczas odpoczynku w gondoli. Jeśli wybierzemy poduszkę w nietypowym kształcie, z doszytymi dodatkowo metkami, będzie również pełniła funkcję zabawki, która rozwinie zmysł wzroku i dotyku malucha.
3. Mufka
Nieodłącznym wyposażeniem zimowych spacerów jest mufka montowana na rączce gondoli. Puchata i ciepła z pewnością ogrzeje dłonie opiekuna i pozwoli na spacerowanie bez konieczności ciągłego chowania ich do kieszeni. Wybierać możemy spośród nieograniczonej ilości dostępnych materiałów i kolorów, a także kupić mufkę wykonaną na nasze indywidualne zamówienie. Decydując się na konkretny model, sprawdźmy, czy będzie odpowiedni do grubości rączki naszego wózka. Wybierzmy również taką w ciemniejszych, uniwersalnych kolorach, która nie zabrudzi się już na pierwszym spacerze. Dobrym pomysłem jest mocny, wodoodporny materiał, który pozwoli na używanie mufki także w deszczową lub śnieżną pogodę.
4. Osłonka od wiatru i słońca
Podstawowym akcesorium, które ma za zadanie chronić maluszka przed niepomyślnymi warunkami atmosferycznymi, jest budka gondoli. Jeśli jednak jest niewielka, dziecko bardzo malutkie, a pogoda zbyt ostra, warto dokupić osłonkę, która dodatkowo zabezpieczy naszą pociechę. Noworodka powinniśmy szczególnie strzec przed mocnym słońcem. Wspaniale sprawdzi się w tym wypadku jasna, przewiewna osłonka z filtrem UV, która zatrzyma szkodliwe promieniowanie i uchroni delikatną skórę malca, jednocześnie zapewniając odpowiedni dopływ tlenu. Osłonka sprawdzi się również podczas wietrznej pogody, zatrzymując podmuchy, tak bardzo nielubiane przez większość dzieci.
5. Dostawka dla starszaka
Jeśli na spacery, poza maluchem w gondoli, zabieramy również starszego brata lub siostrę, koniecznie powinniśmy się wyposażyć w specjalną dostawkę. Podest z kółkami montujemy do wózka za pomocą specjalnych zaczepów. Jeśli jest nieużywany, możemy szybko go złożyć lub zdemontować. Stanowi bezpieczne miejsce do podróżowania dla starszego dziecka, np. w zatłoczonych miejscach, podczas pokonywania przez przejście dla pieszych lub po prostu kiedy się zmęczy. Ciekawa konstrukcja i możliwość jechania w pozycji stojącej z pewnością zachwycą starszą pociechę, a opiekunowi umożliwią spokojny spacer z poczuciem, że bezpieczne jest oboje dzieci.
Niezależnie od tego, jakie akcesoria wybierzemy, przed zakupem sprawdźmy, czy są solidnie wykonane, bezpieczne dla dziecka oraz przede wszystkim, czy pasują do wózka. Warto decydować się na jak najbardziej uniwersalne, które posłużą nam długo, a gdy maluch wyrośnie z gondoli, będziemy mogli używać ich również w spacerówce. | 5 praktycznych akcesoriów do gondoli |
Szatkownica to bardzo przydatne urządzenie. Dzięki niej możesz szybko i sprawnie rozdrobnić owoce i warzywa, a następnie przygotować z nich wybrany posiłek. Zazwyczaj nie zajmuje zbyt wiele miejsca, dlatego sprawdzi się w każdej, nawet małej kuchni. Do wyboru mamy szatkownice ręczne i elektryczne. Te drugie sprawdzą się zwłaszcza wtedy, gdy przygotowujemy danie dla większej liczby osób, kiedy mamy liczną rodzinę lub zapraszamy gości na obiad. Taki sprzęt wcale nie musi być drogi. Wystarczy nam 150 zł.
Szatkownica elektryczna marki First
Jako pierwszą prezentujemy szatkownicę marki First Austria, która na Allegro figuruje w cenie 149 zł. Ma ona cztery wymienne wkładki: krajalnicę, tarkę grubą, drobną i tarkę do ziemniaków. Za ich pomocą pokroisz nie tylko ziemniaki, ale też marchew, cebulę, kapustę, jabłko, a nawet ser. Z łatwością przygotujesz więc mus jabłkowy, placki ziemniaczane i zdrową sałatkę. Bez problemu zetrzesz również ser na pizzę czy czekoladę do deseru. Mimo jednego poziomu prędkości, urządzenie to daje wiele możliwości. Jest przy tym łatwe do czyszczenia, także w zmywarce.
Szatkownica elektryczna Camry
W podobnej kategorii cenowej kupimy szatkownicę elektryczną marki Camry. Model CR4804 wyposażony jest aż w 5 wielofunkcyjnych wkładek przeznaczonych: do tarcia na drobno i grubo, krojenia w drobne i grube plastry oraz tarcia cukinii lub ziemniaków, np. na placki. Urządzenie to ma wysokiej jakości ostrza, które zostały wykonane ze stali nierdzewnej. Ponadto wyróżnia się na tle innych szatkownic oryginalnym designem – każda wkładka ma inny kolor lub odcień. Na Allegro kosztuje ok. 129–139 zł.
Szatkownica elektryczna Sencor
box:offerCarousel
Na uwagę zasługuje także szatkownica marki Sencor. Ma ona ergonomiczny kształt i gwarantuje cichy tryb pracy. Urządzenie to wyposażono w krajalnicę cienkich lub falowanych plastrów, dzięki której przygotujesz m.in. warzywne chipsy lub udekorujesz dania.
W zestawie znajdziemy też grubą krajalnicę, której przeznaczeniem jest tarcie warzyw, co jest przydatne zwłaszcza w przypadku placków, zup, surówek i sałatek, oraz tarkę określoną jako delikatna i bardzo delikatna. Czym się różnią? Tarka delikatna usprawni przygotowanie sałatek z owoców lub warzyw oraz past warzywnych lub tych z dodatkiem sera. Tarka określana jako bardzo delikatna pomoże zetrzeć lub zmielić migdały, orzechy, a nawet kokos oraz przerobi twarde pieczywo w bułkę tartą. Atutem jest szeroki lej napełniający, który nie wymaga wstępnego pokrojenia wrzucanych owoców lub warzyw. Koszt tej szatkownicy to 127 zł.
Szatkownica elektryczna Chefshneider
Prace kuchenne ułatwi także szatkownica elektryczna Chefshneider. Jest łatwa w obsłudze i ma uniwersalny uchwyt, który pozwala szatkować produkty bezpośrednio nad naczyniem. Wyposażona jest w cztery nasadki, które umożliwiają tarcie ziemniaków, ścieranie sera, szatkowanie warzyw, przygotowywanie musu z owoców czy rozdrabnianie orzechów. Koszt tej szatkownicy to 99 zł.
Szatkownica elektryczna 4 ostrza
Najtańsza jest szatkownica elektryczna z 4 ostrzami. Za jej pomocą pokroisz, zetrzesz lub poszatkujesz ogórka, ziemniaki, truskawki, a nawet twardy kawałek sera. Sprzęt ten ma cztery komplety wymiennych noży (po 2 sztuki każdego rodzaju) oraz antypoślizgową podstawę. Jest praktyczny i poręczny. Łatwo się go montuje i czyści. To niedrogi pomocnik kuchenny, który przyda się w każdym domu. Na Allegro kosztuje jedynie 59 zł. | Szatkownica elektryczna do 150 zł |
Póki pilotowanie prawdziwego statku powietrznego pozostaje w sferze marzeń, a nasza pociecha wykazuje entuzjazm i zainteresowanie tematyką awiacji, warto się zapoznać z ofertą zdalnie sterowanych zabawek latających. Wiele z nich, oprócz wyśmienitej zabawy, da maluchowi szansę poczuć się jak prawdziwy pilot. Za sterami śmigłowca
Helikopter to jeden z najpopularniejszych statków powietrznych. Jest obiektem fascynacji chłopców w każdym miejscu kuli ziemskiej. Głośne i potężne maszyny używane przez wojsko, ratowników medycznych czy policję, gdy tylko pojawią się na horyzoncie, wywołują dreszcz emocji i powszechną ciekawość. Spełnieniem marzeń młodych adeptów pilotażu będzie zdalnie sterowany helikopter. Na Allegro znajdziemy modele w przedziale cenowym od kilkudziesięciu aż do 500 zł.
Już najtańsze wyposażone są w żyroskopy ułatwiające pilotowanie małej maszyny. Oferują, podobnie jak prawdziwe maszyny, możliwość latania w dwóch płaszczyznach, góra-dół, przód-tył, a także skręty prawo-lewo i lot w bok. Dodatkowe elementy to oświetlenie diodami LED czy możliwość przymocowania kamery, która zarejestruje lot. W zależności od wersji, zabawka może być zasilana bateriami lub zawierać wbudowane akumulatorki. Te drugie należy ładować przed każdym lotem, co trwa ok. pół godziny i pozwala na zabawę przez 10–12 minut. Maszyny wykonane są w większościz lekkiego aluminium połączonego z wytrzymałym tworzywem. Dzięki takiej konstrukcji są odporne na różnego rodzaju upadki i zderzenia, które mogą się przydarzać początkującym pilotom.
Lotnicze ewolucje
Dla fanów dużej prędkości, akrobacji lotniczych i starć powietrznych zdecydowanie trafnym wyborem będą zdalnie sterowane samoloty. Mimo niewielkich wymiarów osiągają naprawdę imponującą prędkość i są w stanie wykonać niemal identyczne ewolucje jak ich duże odpowiedniki. Bogatą ofertę rozpoczynają modele kosztujące około 100 złotych, a kończą precyzyjnie wykonane, profesjonalne maszyny do kaskaderskich ewolucji – nawet za półtora tysiąca złotych. Samoloty wyposażone są w silniczki elektryczne o zróżnicowanej mocy. Tańsze pozwalają się cieszyć kilkunastominutowym, spokojnym lotem początkującemu adeptowi lotnictwa. Maszyny o większych mocach, przeznaczone dla nieco bardziej wprawionych pilotów, umożliwią wykonywanie bardzo skomplikowanych akrobacji, takich jak beczki czy pętle. Trzymając w dłoniach ster takiego samolotu, każdy poczuje się jak przyszły as przestworzy.
Sprzęt do zadań specjalnych
Największym hitem wśród zdalnie sterowanych zabawek są drony. Swoją sławę zawdzięczają szerokiemu wykorzystaniu przez telewizję, wojsko oraz służby specjalne. Dzięki kompaktowym rozmiarom, lekkości oraz odpowiednio przemyślanej konstrukcji, są stabilne i łatwe w pilotażu. Te cechy sprawiły, że często umieszcza się na nich kamery pozwalające na rejestrowanie zapisu lotu.
Najtańszedrony możemy kupić już za blisko 30 złotych. Są to typowe zabawki przeznaczone do użytkowania w zamkniętych pomieszczeniach. Droższe, kosztujące do tysiąca złotych, mogą bez trudu latać w otwartej przestrzeni, ponieważ skutecznie opierają się niekorzystnym warunkom atmosferycznym. Są przy tym wyposażone w cyfrowe kamery o wysokiej rozdzielczości, umożliwiające przesyłanie obrazu na żywo za pomocą Wi-Fi bezpośrednio do sterującego lub zapisywać ujęcie na karcie pamięci. Inwestując w taką maszynę, otrzymamy nie tylko porcję świetnej zabawy, ale także możliwość stworzenia niepowtarzalnych filmów i fotografii.
Zdalnie sterowane zabawki to wspaniała nauka precyzji, wytrwałości, skupienia i przewidywania. Poza dawką rozrywki i radością z osiągania kolejnych poziomów lotniczego wtajemniczenia mogą się także stać początkiem wspaniałej przygody na całe życie. | Latające zabawki dla chłopca |
O biustonosz do karmienia najlepiej zadbać już w czasie ciąży, kiedy gruczoły mlekowe przygotowują się do wytworzenia pokarmu. Podpowiadamy, jaki model wybrać, mając do dyspozycji 50 zł. Wiele zależy od biustonosza
Powiększające się piersi to normalna reakcja organizmu na rozwijające się w ciele kobiety dziecko. Wiele pań obawia się, że ich biust po ciąży nigdy nie będzie już jędrny i kształtny. Można temu w pewien sposób zapobiec, choć wiele zależy również od predyspozycji genetycznych. Inwestycja w dobrze dobrany stanik do karmienia ma jednak istotne znaczenie – podtrzyma biust, zapewni odpowiednią higienę, zadba o kręgosłup, a do tego zapewni komfort i dobre samopoczucie. Jak zatem dopasować biustonosz do karmienia i nie wydać na niego więcej niż 50 złotych?
Idealnie dopasowany biustonosz do karmienia
By kupić odpowiedni biustonosz, należy dokonać dokładnych pomiarów obwodu pod biustem i rozmiaru miseczek. Obie wartości nie są od siebie zależne, bo może się zdarzyć tak, że w czasie ciąży obwód pod biustem pozostanie bez zmian, a rozmiar miseczki zwiększy się dwukrotnie. Warto również pamiętać, że w okresie karmienia miseczki biustonosza powinny być większe niż sama pierś (muszą się do nich zmieścić wkładki laktacyjne).
Kupując biustonosz do karmienia na co dzień, dobrze jest wybrać model bez fiszbin. Mogą one uciskać kanaliki mleczne, a w konsekwencji doprowadzić do ich zablokowania, zastoju, a nawet zapalenia piersi. Na specjalne okazje lub gdy laktacja się unormuje, można swobodnie wkładać biustonosz z metalowymi elementami.
Miękki biustonosz do karmienia
Piersi na początku karmienia są bardzo wrażliwe. W kilku pierwszych dobach po urodzeniu dziecka mogą być nabrzmiałe i bolesne. Biustonosz do karmienia musi być zatem nie tylko wygodny, ale i delikatny. Najlepszym materiałem będzie bawełna (z dodatkiem elastanu). Należy również zwrócić uwagę, by przez miseczkę był poprowadzony maksymalnie jeden szew. Na Allegro stanik do karmienia bez fiszbin można kupić już za niecałe 10 złotych. Nieco więcej przyjdzie zapłacić za bawełniany biustonosz z fiszbinami (ok. 20 złotych). Dostępne są też komplety – dwa biustonosze (biały i czarny) – w cenie 22 złotych.
W przypadku bielizny do karmienia najwygodniejsza będzie miseczka odpinana z przodu. Producenci najczęściej wykorzystują do tego celu zapięcie typu „klik-klak”, niezwykle łatwe w użytkowaniu nawet jedną ręką. W niemal każdym dostępnym modelu po odpięciu miseczki pierś nadal jest podtrzymywana przez pas materiału lub ramiączko. Zdecydowanie zwiększa to komfort karmienia, a ponadto pozwala na dyskretne przystawienie dziecka do piersi.
Fasony i kolorystyka biustonoszy do karmienia
Matki karmiące nie są już zdane na dwa podstawowe kolory, a jeszcze nie tak dawno nie miały praktycznie żadnego wyboru. Dzisiaj rynek znacznie się powiększył i oferuje ciekawą kolorystykę i wzornictwo staników do karmienia. Są one estetycznie wykończone, np. miękką koronką. W sprzedaży są również komplety bielizny dla kobiet karmiących piersią – do biustonosza dołączone są miękkie i wygodne figi. Eleganckie biustonosze do karmienia produkuje polska marka Unikat (cena: 49 złotych).
Alternatywą dla biustonoszy tradycyjnych są staniki sportowe. Ich rozmiar jest uniwersalny, dlatego pasują również na czas ciąży (dopasowują się do rosnącego rozmiaru piersi). Biustonosze tego typu są wykonane z miękkiego materiału (poliamidu z dodatkiem elastanu), ich ramiączka są regulowane i odpinane. Bielizna jest bezszwowa i wyprofilowana (wzmocniona pod biustem oraz po bokach). Cena stanika do karmienia tego typu to niecałe 10 złotych.
Karmienie piersią jest nie tylko najzdrowszym sposobem karmienia dziecka w pierwszym roku jego życia, ale przede wszystkim rodzi silną więź pomiędzy matką a noworodkiem. Warto zadbać, by nic tego nie zakłócało. Źle dobrany stanik może bowiem nie tylko uprzykrzyć karmienie, ale także wywołać nieprzyjemne dolegliwości (np. zastój lub podrażnienie wrażliwych piersi). | Biustonosze do karmienia do 50 złotych |
Smartfony mają wbudowane głośniki oraz wyjście słuchawkowe, ale rzadko kiedy pozwalają one uzyskać zadowalającą jakość dźwięku. Osoby poszukujące dodatkowego głośnika do urządzeń mobilnych powinny rozważyć zakup akcesorium tego typu łączącego się z telefonem lub tabletem bezprzewodowo. Urządzenia mobilne mają zazwyczaj kilka lub kilkanaście gigabajtów przestrzeni dyskowej. Do pamięci smartfonów i tabletów można wgrać bardzo dużo multimediów, w tym muzyki. Odtwarzanie utworów na wbudowanych w te sprzęty głośnikach nie jest jednak najlepszym wyborem.
Głośniki na Bluetooth
Muzykę można odtwarzać oczywiście na zestawie słuchawkowym, ale często lepiej byłoby skorzystać z głośników, które nie wymagają zakładania na uszy słuchawek lub wkładania w nie pchełek czy słuchawek dokanałowych. Głośniki dają zupełnie inne wrażenia z obcowania z muzyką i pozwalają delektować się utworami w kilka osób jednocześnie.Dobrym pomysłem jest zakup głośników łączących się ze źródłem dźwięku za pośrednictwem technologii Bluetooth. Dzięki temu można sparować taki gadżet z urządzeniem mobilnym w postaci smartfonu czy tabletu i odtwarzać na głośnikach materiały audio bez konieczności wpinania kabla minijack do urządzenia.
Bezprzewodowe głośniki to wygoda
To bardzo wygodne rozwiązanie ułatwiające kontrolę nad tym, jaki rodzaj muzyki płynie aktualnie z głośników. Kolejne utwory, albumy i playlisty można wybierać bezpośrednio z telefonu. To świetne rozwiązanie na imprezy. Z takim głośnikiem mogą połączyć się goście.Głośniki na Bluetooth z własnym ogniwem zasilającym sprawdzą się świetnie podczas wyjazdów. Można wykorzystać je jako wyjście dla sygnału audio bez konieczności szukania gniazdka na klasyczne głośniki.
Głośniki AirPlay
Posiadacze urządzeń Apple mogą skorzystać z protokołu AirPlay, który pozwala na wysyłanie materiałów audio i wideo w ramach domowej sieci do innych urządzeń. Działa to bez konieczności wykonywania skomplikowanej konfiguracji ze strony użytkownika.AirPlay może korzystać z dowolnego źródła dźwięku w telefonie. Użytkownicy mogą odtwarzać materiały z systemowej aplikacji Muzyka, aplikacji z audiobookami Audioteka lub serwisów streamingowych pokroju Spotify. Po wybraniu źródła audio można wybrać docelowe głośniki.
Różne standardy bezprzewodowej transmisji audio
Przez AirPlay można wysyłać materiały audio do Apple TV, które przekaże dźwięk do telewizora. Nic nie stoi na przeszkodzie, by skorzystać z głośników podpiętych kablem minijack do routera AirPort, który będzie widniał w systemowym menu wyboru wyjścia dźwięku w komputerach Mac, iPadach i iPhone’ach. Można też kupić głośniki z fabrycznym wsparciem AirPlay.Wiele firm z segmentu audio tworzy własne systemy bezprzewodowego grania. Warto wśród nich wymienić Sonos lub Bose. Na wybranych głośnikach, które zostały podpięte do sieci Wi-Fi, można odtwarzać bezpośrednio z Internetu materiały z playlist utworzonych w serwisach streamingowych.Bezprzewodowy system audio to olbrzymia wygoda, a przy sprzęcie z wyższej półki mało osób odczuje spadek jakości związany z transmisją bezprzewodową zamiast wysyłania strumienia audio przez kabel. | Głośniki zewnętrzne do telefonu – mały gadżet, w który warto zainwestować |
Subsets and Splits
No community queries yet
The top public SQL queries from the community will appear here once available.