source
stringlengths
4
21.6k
target
stringlengths
4
757
Beztroskie oglądanie gwiazd to nie tylko marzenie prawdziwych romantyków. Wpatrywanie się w nieboskłon jest też pasjonującym zajęciem dla wszystkich zainteresowanych astronomią i Kosmosem – niezależnie od wieku. Jaki teleskop wybrać dla nastolatka, który przyrząd będzie idealny na prezent komunijny, a jaki ucieszy dorosłego mężczyznę? Czym różni się teleskop soczewkowy, czyli refraktor, od teleskopu lustrzanego, czyli reflektora? Na te i wiele innych pytań postaramy się odpowiedzieć w tym poradniku. Po pierwsze: na początek prosty teleskop Teleskop dla kogoś, kto dopiero rozpoczyna swoją przygodę z podglądaniem wszechświata, powinien mieć solidną mechanikę i wyróżniać się dobrą jakością optyczną. Co to oznacza w praktyce? Refraktor nie może mieć obiektywu o średnicy mniejszej niż 50 mm i optyki wykonanej z innego materiału niż szkło. Należy też zwrócić uwagę na wyciąg okularowy (czyli średnicę tuby, do której mocowany jest okular) – wartość 0,98 cala, choć spotykana coraz rzadziej, niestety wciąż się zdarza. Taki parametr uniemożliwia rozbudowanie teleskopu, bo filtry planetarne czy księżycowe albo złączki produkowane są przede wszystkim w dwóch standardach: 1,25 i 2 cale. Szczególnie dla dziecka sprawdzi się sprzęt z solidnym mocowaniem, obsługiwany intuicyjnie i nie najdroższy – o uszkodzenie teleskopu w rękach pociechy nietrudno, a taka strata będzie mniej dotkliwa. Jeśli dziecko połknie bakcyla, warto sprawić mu kolejny, bardziej zaawansowany teleskop. Po drugie: obserwacja w górach czy w rozświetlonym mieście? Bieszczady to najlepsze w naszym kraju miejsce do obserwowania nieba. Brak zanieczyszczeń i sztucznego oświetlenia z zabudowań miejskich sprawia, że w górach widać nawet komety, słabe planetoidy czy obiekty mgławicowe. Podobnie doskonały widok mają mieszkańcy wielu miejsc na Podhalu, w Sudetach i Kotlinie Kłodzkiej, a także na Warmii i Mazurach. W miastach i okolicach tak wyraziste obiekty jak Księżyc czy planety można obserwować, używając lunety. Takie urządzenie daje największy kontrast, ale jest drogie i trudne w transporcie, szczególnie jeśli średnica jego obiektywu przekracza 150 mm. Dla podróżującego obserwatora Kosmosu idealną alternatywą jest lustrzany teleskop Newtona z obiektywem powyżej 200 mm średnicy – dość łatwe wykonanie takiego reflektora rzutuje też na jego niższą cenę w porównaniu do lunety. Należy jedna pamiętać, że teleskop Newtona z soczewką o średnicy poniżej 150 mm daje gorszy obraz niż luneta z soczewką o średnicy 100 mm. Po trzecie: każdy lubi obserwować inny skrawek nieba Miłośnicy astronomii dzielą się na tych, którzy podpatrują konkretne obiekty, na przykład Księżyc we wszystkich fazach albo planety, ale także na tych, którzy uwielbiają godzinami wpatrywać się w niebo, ciesząc oczy każdą wypatrzoną mgławicą czy gwiazdozbiorem. Dlatego jako pierwszy teleskop warto wybrać sprzęt doskonały technicznie, ale niekoniecznie sporej wielkości. Ważne jest, aby dawał dobry kontrastowy obraz obserwowanych ciał niebieskich, miał refraktor 80 – 110 mm albo reflektor do 150 mm średnicy i był koniecznie wyposażony w co najmniej dwie pary okularów dobrej jakości. Po czwarte: jeśli ważnym wymogiem jest mobilność… Podglądanie wszechświata z różnych miejsc to nie lada zabawa! Wybierając pierwszy teleskop, należy zatem zwrócić uwagę na jego mobilność. Urządzenie nie powinno być duże, zwłaszcza gdy ma być prezentem dla dziecka czy nastolatka, bo wtedy zdecydujemy za obdarowanego, że niebo będzie mógł oglądać tylko z balkonu albo przydomowego ogródka. Warto przy tym dobrze przemyśleć wybór statywu, który powinien być odpowiednio wysoki i stabilny, niereagujący na mikroruchy podczas obserwowania nieba ani na podmuchy wiatru. Po piąte: jak właściwie odczytać powiększenie Przyszłemu użytkownikowi pierwszego w życiu teleskopu powiększenie przedstawione przez producenta czy sprzedawcę może niewiele mówić. Należy zdać sobie sprawę z tego, że zbyt duże powiększenie wcale nie jest atutem, a jedynie powoduje rozmazanie obrazu. Dla urządzeń, których cena nie przekracza kilku tysięcy złotych, właściwie są powiększenia nieprzekraczające dwukrotności średnicy soczewki, wyrażonej w milimetrach. Dla reflektora z lustrem 170 mm będzie to maksymalne powiększenie do 350 razy, a dla refraktora nie większe niż 200-krotne, które i tak sprawdzi się przy wyjątkowo dobrych warunkach atmosferycznych. Kiedy wybierasz swój pierwszy teleskop albo chcesz sprawić radość dziecku, które po cichu marzy o karierze kosmonauty, koniecznie podaruj mu na urodziny teleskop. Pamiętaj jednak, że nie ma uniwersalnego urządzenia, dlatego przed zakupem powinieneś dokładnie przemyśleć jego przeznaczenie, a także miejsce, w którym będzie służył do oglądania ciał niebieskich. Musisz mieć też na uwadze, że inne parametry powinien mieć teleskop zwierciadlany (szczególnie popularny wśród początkujących teleskop Newtona) i teleskop soczewkowy. Z taką wiedzą wybór właściwego sprzętu będzie błahostką, a długie godziny spędzone na wpatrywaniu się w nieboskłon miną niepostrzeżenie.
5 rzeczy, o których musisz wiedzieć, zanim kupisz pierwszy teleskop
Herbatka z lalkami to dla dziewczynki chwila relaksu i okazja do doskonałej zabawy! Aby właściwie ugościć swoje ulubienice, kilkulatka potrzebuje nie tylko obszernego stołu i trochę pięknie wyglądających słodkości, ale przede wszystkim właściwą zabawkową zastawę. Jakie serwisy kawowe warto wybrać do zabawy dla swojej pociechy? Popołudniowa herbatka z lalkami – niezbędne akcesoria Planując poczęstunek dla swoich ulubienic, kilkulatka musi odpowiednio przygotować stół. Poza stoliczkiem z krzesełkami, których wielkość odpowiada wzrostowi przedszkolaka, przydadzą się też inne akcesoria. Zabawę w przyjmowanie gości ułatwi taca, na której dziewczynka będzie mogła położyć nie tylko dzbanuszek i filiżanki, ale też słodkości, którymi poczęstuje lalki i pluszowe misie. Na stoliczku warto położyć serwetki z zabawnymi wzorami, a dbając o piękną oprawę, można też sięgnąć po bukiecik sztucznych kwiatów. Lalom będzie miło, gdy pociecha do herbaty poda zabawkowe ciastka, a jeśli poczęstuje lalki i misie zabawkowym tortem, to niezbędne będą też plastikowe sztućce. Do przyjęcia gości kilkulatka może oczywiście wykorzystać swoje własne plastikowe naczynia, ale znacznie większą frajdę sprawi jej organizowanie popołudniowej herbatki z pomocą specjalnej zastawy. Jakie zestawy warto wybrać? Zastawa kawowa w koszyku lub walizce Mniej dla samej dziewczynki, a bardziej dla rodziców liczy się sposób, w jaki przechowywane są zabawkowe naczynia. Kiedy twoja pociecha jest trochę na bakier z porządkiem w swoim pokoju, a ty masz dość drobiazgów, które co chwilę znajdujesz w różnych zakamarkach swojego domu, to taki zestaw pogodzi interesy obu stron. Pociecha zyska wspaniałą zabawkę, a ty będziesz pewna, że po wypitej herbatce zastawa w mgnieniu oka trafi z powrotem do koszyka lub walizki. Co można znaleźć w takich kompletach? Koszyk z naczyniami to idealny pomysł nie tylko na herbatkę w domowym zaciszu, ale również na coś słodkiego pod chmurką. Na wspólną zabawę do przydomowego ogródka albo na plac zabaw przed blokiem dziewczynka może zaprosić lalki i misie, a przede wszystkim koleżanki. W ślicznym koszyku dzieci znajdą filiżanki ze spodkami, dzbanuszek, talerzyki na słodkości, sztućce i serwetki. Nic, tylko ucztować! Podczas wspólnej zabawy na świeżym powietrzu przyda się też na pewno walizka z serwisem do herbaty. W takim komplecie pociecha odkryje np. serwetki, tacę, łyżeczki, dzbanuszek z filiżankami i talerzyki do deseru. Serwis do herbaty – z plastiku, metalu, a może porcelanowy? Szukając idealnego serwisu do herbaty dla kilkulatki, warto też kierować się materiałem, z jakiego wykonano urocze maleńkie filiżanki i śliczne dzbanuszki. Roztropny rodzic w obawie o rozbicie porcelanowych zabawek i skaleczenie się dziecka może faworyzować zabawki plastikowe, drewniane i metalowe, nie ma jednak powodów do zmartwień – odpowiednie certyfikaty potwierdzają, że wybrany komplet gwarantuje bezpieczną zabawę. Pamiętaj, że ze względu na wielkość poszczególnych elementów, powinnaś wybrać zestaw dostosowany do kategorii wiekowej twojej córki. Decydując się na konkretny serwis do herbaty, weź pod uwagę zalety poszczególnych materiałów. Plastikowe naczynia są lekkie i łatwo jest je utrzymać w czystości, dlatego jeśli twoja córka jest duszą towarzystwa, która w każdy cieplejszy dzień wspólnie z koleżankami urządza herbatki na placu zabaw albo w ogródku, wybierz właśnie taki zestaw. Metalowy komplet będzie równie dobrym, a przy tym niezwykle trwałym zakupem. Wytrzymałość i urok starych zabawek to z kolei typowe cechy kompletów do herbaty wykonanych z drewna. Niezależnie od tego, czy sprawisz pociesze serwis z ulubionymi bohaterami bajek, czy twój wzrok przyciągną jednak śliczne dzbanuszki z drewna, w każdym zestawie znajdziesz przynajmniej filiżanki ze spodkami lub kubeczki i dzbanuszek. W wielu z nich odnajdziesz też m.in. cukiernicę, tacę, łyżeczki, słodkości, torebki herbaty, wazonik z kwiatami, a nawet dzbanuszek na mleko, który okaże się niezastąpiony, kiedy pewnego dnia zamiast o herbatę lalki poproszą twoją pociechę o zabielaną kawę. Wręcz kilkulatce wybrany komplet naczyń i życz jej udanej zabawy!
Popołudniowa herbatka z lalkami – przegląd zestawów
Grupa biedronek postanowiła wybrać się na bal kostiumowy, ale – jak wiadomo – bez przebrania nie ma zabawy. Dlatego owady postanowiły zorganizować sobie kropeczki w innych kolorach. Zadanie jednak nie będzie takie proste, bo biedronki są humorzaste, a do tego mrówki chcą je uprzedzić w drodze na imprezę. „Kolorowe biedronki” zapraszają małych graczy na emocjonującą zabawę w bajecznie kolorowym świecie… Wnętrzności i przygotowanie do gry W środku znajdziemy planszę ze strzałką, 8 biedronek z magnesami w noskach, 7 mrówek, 56 drewnianych kropek (w kolorze żółtym, pomarańczowym, różowym, czerwonym, zielonym, niebieskim, fioletowym i granatowym) oraz 1 wielki cukierkowy żeton. Drewniane elementy są znakomitej jakości, a przesyt barw rozjaśni uśmiechem niejedną dziecięcą buzię. Gra jest przeznaczona dla 2 do 4 graczy w wieku przynajmniej 4 lat. W związku z tym zadbano o to, aby elementy gry były duże i wytrzymałe, więc przetrwają wiele dziecięcych rozgrywek. Na początku rozkładamy planszę i wciskamy w odpowiednie miejsce strzałkę. Na grzbiecie każdej biedronki umieszczamy kropki w jednym kolorze i ustawiamy je na zewnętrznych polach płatków kwiatu w odpowiadającym kropkom kolorze. Mrówki kładziemy koło planszy, a cukierkowy żeton ląduje w rękach najmłodszego gracza. Przygotowania do balu czas zacząć… Przebieg rozgrywki Każdy gracz w swoim ruchu kręci strzałką i biedronkę, którą strzałka wskazała, przemieszcza na wybrany przez siebie płatek kwiatu. Kiedy biedronki stają nosek w nosek, nadchodzi chwila prawdy. Będą chciały wymienić się kropkami czy też nie? Oto jest pytanie, które niecierpliwie zadają sobie mali gracze. Jeśli magnesy się przyciągną i biedronki dotkną się noskami, to wymieniamy kropki (zawsze w tym kolorze, którego biedronka ma najwięcej) i znowu kręcimy strzałką. Działamy w ten sposób do momentu, aż biedronki zaczną „strzelać fochy” lub jedna z nich będzie miała 5 kropek w różnych kolorach… W sytuacji gdy biedronka się odwróci i nie będzie chciała dokonać wymiany, to nasza biedronka wraca na swoje miejsce, a kolejka przechodzi na następnego gracza. Może też się zdarzyć tak, że po zakręceniu strzałką zatrzyma się ona pomiędzy płatkami. Co wtedy? Mrówki powoli ruszają na zabawę, a że droga długa, to trzeba od czasu do czasu chwilę odpocząć na pieńku. Jak strzałka znowu wskaże listek, to mrówka rusza dalej. I tak mrówki po cichu wędrują wzdłuż pnącej rośliny, próbując wyprzedzić biedronki w drodze na bal. W momencie gdy wszystkie biedronki zdobędą kropki w 5 kolorach, nim mrówki zajmą pnące rośliny, to wszyscy zostają zwycięzcami. Natomiast gdy mrówki wyprzedzą biedronki, to pozostaje pogodzić się z przegraną i rozegrać mały rewanż. Podsumowanie „Kolorowe biedronki” podbijają serca małych graczy od pierwszego wejrzenia. Gra jest przepiękna, a jej mechanika bardzo prosta. Dzieci mogą ćwiczyć pamięć(to, która biedronka z którą się odpycha, warto wiedzieć do końca gry) i doskonalić logiczne myślenie. Jak na grę dla dzieci przystało, najważniejsza jest tutaj współpraca. W końcu zarówno zwycięstwo, jak i przegrana najlepiej smakują w doborowym towarzystwie. Dzięki wariantowi kooperacyjnemu dzieciaki nie wpadają w szał rywalizacji, a rodzice mogą zapomnieć o ocieraniu łez przegranym graczom. W końcu w wypadku przegranej pozostaje tylko mały rewanż, bo biedronki muszą wreszcie dotrzeć na bal. Poza tym mali gracze mogą trenować kolory i chwytanie małych elementów podczas wymiany kropek. „Kolorowe biedronki” dostarczają też masę zabawy (szczerze mówiąc nie tylko dzieciom), emocji i radości podczas szybkich i dynamicznych rozgrywek. Jeśli szukacie pozycji dla dzieci w wieku od 4 do 6 lat, to biedronki sprawdzą się idealnie.
„Kolorowe biedronki” – recenzja gry
Nie jest rzadkością, że pewne cieszące się dużą popularnością wśród czytelników tematy powieściowe bywają kontynuowane przez innych pisarzy, również po śmierci autora i pomysłodawcy. Przykładem mogą być choćby przygody Pana Samochodzika. Chociaż chyba najbardziej znane w tym kontekście będą w ostatnich latach perypetie Bourne’a – bohatera z powodzeniem wykreowanego przez Roberta Ludluma. Autor zmarł w 2001 roku, ale Bourne niekoniecznie zechciał się poddać bez walki upływowi czasu i pomógł mu w tym Eric Van Lustbader, pisarz zajmujący się między innymi literaturą fantasy. Dlatego na okładce wydanego u nas w 2016 roku Odwetu Bourne’a nazwisko Erica Van Lustbadera widnieje dużo mniejszą czcionką niż umieszczone pod nim nazwisko Roberta Ludluma. Za życia amerykańskiego pisarza powstały jeszcze trzy powieści z tym samym bohaterem: Tożsamość Bourne’a, Krucjata Bourne’a i Ultimatum Bourne’a. Jeśli idzie o ich dynamikę i odwagę w prowadzeniu wątków sensacyjnych, mogą przypominać nieco przygody Jamesa Bonda. Ich klimat zawsze będzie jednak rozpoznawalny jako typowy dla Roberta Ludluma. Część powieści Lustbadera powstała na podstawie szkiców Roberta Ludluma. Kim jest Bourne? Bourne jest agentem wyszkolonym przez CIA, choć w pierwszej powieści od początku nie wie kim jest, ponieważ w wypadku traci pamięć. Jednocześnie próbuje on ustalić swoją tożsamość i ucieka podświadomie od nieznanej przeszłości. Wie, że bez trudu potrafi zabijać i czuje, że ktoś chce go zabić. Wie również, że musiał w ciągu swojego dorosłego życia przybierać różne maski. W drugiej powieści, dziejącej się gównie w Hong Kongu, walczy nie tylko o ukochaną kobietę, ale też próbuje pomóc w utrzymaniu równowagi sił na świecie. Trzecia część jest niejako pojedynkiem z zapamiętałym wrogiem Bourne’a - Carlosem Szakalem. Pomijając ustawiczne poszukiwanie tożsamości, Bourne niekoniecznie zawsze ma świadomość w co został wplątany – czy w „zwykłą” prywatną intrygę, czy w międzynarodowy spisek. Mimo to zawsze udaje mu się uciec przed zabójcami i wyszkolonymi terrorystami. Podobnie jest w powieści Odwet Bourne’a – z jednej strony jest to prywatna zemsta głównego bohatera nad Chińczykiem Ouyangiem, który zlecił zabójstwo ukochanej Rebeki, a z drugiej walka z niebezpiecznymi szmuglerami, którzy zagrażają światu. Akcja tym razem dzieje się na dużej przestrzeni, bo Bourne ściga wrogów od Izraela, przez Szanghaj, po Meksyk. Powieść trafia w najnowszy trend Jaki jest najnowszy trend w powieści sensacyjnej? Oczywiście idzie tu o dawkę mroku, niejednoznaczność postaci i niejasność działań organizacji, choćby takich jak CIA. Przykładem zmian w mentalności twórców i odbiorców mogą być, zdecydowanie mroczne, ostatnie filmy z Bondem. Ale lubimy przecież od czasu do czasu być straszeni. Jednak Bourne, mimo przeświadczenia o takich, a nie innych swoich predyspozycjach, nie jest tylko maszyną do zabijania i wypełniania ryzykownych misji. Ma duszę i nawet bywa szlachetny. O jego wrażliwości mogą świadczyć choćby słowa skierowane już na początku powieści w kierunku kolejnego zleceniodawcy: „Bo nie jestem już sobą – odparł Bourne. – Coś się we mnie zmieniło. Nic już mnie nie interesuje”. Jest to nawiązanie do śmierci ukochanej Rebeki. Mimo to Bourne podejmuje się kolejnej misji, dlatego czytelnik może śledzić jego perypetie, i to z zapartym tchem. Wydaje się, że wymogi wielbicieli prozy Ludluma i tym razem zostały spełnione. Powieść ukazała się dzięki Wydawnictwu Albatros w miękkiej oprawie, liczy 416 stron. Zobacz także inne książki Roberta Ludluma. Źródło okładki: wydawnictwoalbatros.com
R. Ludlum, E. Van Lustbader, Odwet Bourne’a – recenzja
Szukasz książki, która zapewni ci szybsze bicie serca? Chcesz czytać o historiach pełnych ogromnych emocji, w których bohaterowie skupiają się na doznaniach fizycznych? Literatura erotyczna staje się coraz bardziej popularna – poznaj najnowsze, ciekawe propozycje. Pojawia się coraz więcej książek erotycznych. Od literatury oczekujemy już nie tylko romansu, bohaterów, którzy powoli się poznają i w sobie zakochują. Coraz częściej sięgamy po książki, które wchodzą na kolejny etap – pełen namiętności, pożądania. Hakerski świat pełen seksu Seria „Haker” to opowieść o Blake’u Londonie, niezwykle przystojnym, bogatym mężczyźnie o mrocznej przeszłości, i Erice Hathaway. Książki z tej serii to wciągające opowieści pełne seksu, kłamstw i ludzkich słabości. „Mroczna przeszłość”to czwarty tom serii. Erica gotowa jest podjąć największą decyzję i powiedzieć „tak”, jednak wcześniej chce poznać całą prawdę o swoim wybranku. Kobieta otwiera drzwi, za którymi kryją się mroczne wydarzenia z przeszłości – czy sekrety, które pozna, wpłyną na związek bohaterów? Erotyczna podróż po świecie Henriette Hell nie osiąga orgazmu podczas stosunku – nie przeszkadza jej to jednak w uwielbianiu seksu i czerpaniu radości ze wszystkich erotycznych eksperymentów. Jednak jej partnerzy są przekonani, że nie są wystarczająco dobrzy – co negatywnie wpływa na ich mniemanie o sobie. Kobieta postanawia zatem wyruszyć w podróż i sprawdzić, czy osiągnie orgazm z kimś z innego kontynentu. Jakie będą rezultaty jej eksperymentu? „Uwaga, dochodzę! W 80 orgazmów dookoła świata”dostarczy odpowiedzi i całej masy gorących emocji. Pełną recenzję książki przeczytasz tutaj. Kobieca dominacja „Niewinny flirt w pracy, czyli szefowa szefa” opowiada o wcale nie takim niewinnym flircie. Carla jest atrakcyjna, pewna siebie i lekko nieobliczalna. Jej szef Frank Haller szybko ulega wdziękom kobiety i przekonuje się, że ma ona również skłonności do sadyzmu i dominacji. On z kolei ma słabość do władczych kobiet. Carla szybko owija go sobie wokół palca i zmienia go w swoją erotyczną zabawkę. Bokserski ring na gorąco Brooke Dumas zakochała się ze wzajemnością w „złym chłopaku”. Remy Tate jest uczestnikiem podziemnego kręgu bokserskiego, a dziewczyna ma mu pomagać. Pomiędzy bohaterami wybucha gorące uczucie, pełne pierwotnego pożądania. Remy nie może żyć bez Brooke, jednak ta dokonuje odkrycia, które zmusza ją do opuszczenia otoczenia ringu. Czy będą w stanie zawalczyć o siebie? „Mine” to opowieść pełna seksu i emocji, która rozpala wyobraźnię i uzależnia. Niebezpieczna zazdrość Alayna i Hudson chcieli stworzyć szczęśliwy, oparty na szczerości i otwartości związek. Jednak do ich życia wkradła się niepewność, niedomówienia i to, co najgorsze – zazdrość.„Uwikłani. Tom 3. Na zawsze”to ostatni tom cyklu, który opowiada o skomplikowanym związku, pełnym wzlotów i upadków. W książce Laurelin Paige erotyka zgrabnie przeplata się z romansem. To dobra powieść na wakacje, która przyciąga gorącymi wątkami, jak również kibicowaniem dwójce bohaterów. Przypadkowe spotkanie „Nigdy cię nie zapomniałam” to historia Sophie i Aleksa. Oboje młodzi, wyjątkowo atrakcyjni. Pierwsze spotkanie zakończyło się doskonałym seksem. Na drugim mieli pójść na randkę z prawdziwego zdarzenia – ale Aleks nigdy na nią nie dotarł. Sophie długo leczyła złamane serce. Po pięciu latach przypadkowo się spotykają. Dziewczyna dowiaduje się, że Aleks nie dotarł na ich spotkanie ze względu na rodzinną tragedię, i wybacza mu. Ponadto namiętność, która ich połączyła, nigdy nie wygasła. Literatura erotyczna staje się coraz popularniejsza, co oznacza, że pojawia się coraz więcej propozycji godnych uwagi. Można wybierać spośród książek czysto erotycznych, które skupiają się na fizycznej relacji między bohaterami, a także z książek, w których seks i erotyka (w dużych ilościach) jest ciekawym dodatkiem do wciągającej, rozbudowanej fabuły. Oznacza to, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Literatura erotyczna – najciekawsze nowości 2016 roku
Trafność - FAQ Co mogę zrobić, aby moja oferta była wyżej w wynikach wyszukiwania? Zmieniłem pierwsze zdjęcie w mojej ofercie i zauważyłem, że zmieniła ona miejsce na liście ofert. Dlaczego? Czy tytuł oferty wpływa na trafność? Moja oferta ma dużą sprzedaż, a mimo tego jest ona niżej w sortowaniu po trafności, niż inne nowe oferty. Dlaczego? Chcę skorzystać z opcji promowania Allegro Ads. Czy i jak wpłynie to na sortowanie po trafności? Jak sortowane są oferty wielowariantowe? Co mogę zrobić, aby moja oferta była wyżej w wynikach wyszukiwania? Zadbaj o satysfakcję kupującego - o jego pozytywne doświadczenia, które zaczynają się wcześniej, niż zakup w twojej ofercie. Jak to zrobić? Poniżej podpowiadamy na co warto zwrócić uwagę. Im czytelniejsza będzie twoja oferta, tym więcej klientów będzie nią zainteresowanych. Im więcej klientów będzie nią zainteresowanych, tym większa będzie jej popularność. W sortowaniu po trafności liczymy zaangażowanie kupującego dla każdej oferty. Dlatego: Upewnij się, czy pierwsze zdjęcie w ofercie spełnia nasze wymagania. Produkty na jednolitym tle lepiej prezentują się wśród wyników wyszukiwania. Zadbaj także o czytelne zdjęcia w opisie oferty. Zdjęcia mają dokładnie, szczegółowo prezentować przedmiot i być dostępne na każdym urządzeniu. Dzięki temu ułatwisz kupującym zapoznanie się z ofertą. Nadaj ofercie dobry tytuł. Kupujący często szukają konkretnego przedmiotu. Postaraj się, aby tytuł w jasny sposób informował, co sprzedajesz w danej ofercie. Nie używaj zbędnych ozdobników, słów typu ‘hit’, ‘promocja’. Im łatwiej kupujący dotrze do twojej oferty i ją wyświetli, tym będzie na niej większy ruch. Zadbaj o czytelny opis przedmiotu. Upewnij się, czy jest on zgodny z naszymi zasadami. Pamiętaj, że ważna jest jakość sprzedającego - zadbaj o to, by kupujący byli zadowoleni i chętnie wracali do zakupów w twoich ofertach. Jak to zrobić? Wysyłaj towar zgodny z opisem oferty. Niech opis będzie jasny i czytelny, a zdjęcia nie budzą wątpliwości, co jest przedmiotem sprzedaży. Nie opóźniaj czasu wysyłki towaru. Niech kupujący nie czeka na towar dłużej, niż deklarujesz w ofercie. Jeśli np. pojawią się jakieś problemy ze strony przewoźnika, na bieżąco informuj o tym kupującego. Kupujący doceniają takie zaangażowanie ze strony sprzedającego. Zadbaj o koszty wysyłki towaru. Udostępnij takie formy, z których kupujący mogą wybrać najlepszą dla siebie. Nie zawyżaj kosztów wysyłki. Na dłuższą metę nie jest to opłacalne. Dodatkowo upewnij się, że masz dobrze skonstruowane cenniki wysyłki - np. tak, by kupujący nie musiał dodatkowo płacić pełnej kwoty za każdą kolejną sztukę towaru w paczce. Zapewnij kupującemu bieżącą obsługę. Bądź z nim w kontakcie - tak, aby czuł, że jest dla ciebie ważny. Pamiętaj, że satysfakcja kupującego zaczyna się jeszcze przed zakupem - np. gdy kupujący dopytuje o szczegóły produktu. Przestrzegaj zasad Regulaminu Allegro, w szczególności: zasad określonych w Załączniku 1, np. wystawia w swoich ofertach towary zakazane (podróbki, kryptowaluty itd.) ostrzeżenia związane z naruszeniami: art. 13.3 Regulaminu Allegro - np. wykorzystuje dane kupujących, aby promować swoją działalność poza Allegro art. 1 pkt.4 Załącznika 2 - np. zamieszcza warunki gwarancji w opisie oferty, a nie w zakładce ‘Gwarancja’ art. 1 pkt.7 Załącznika 2 - np. w treści oferty zamieszcza reklamy, treści promocyjne, ogłoszeniowe i inne elementy, które ułatwiają zakupy poza Allegro. Zadbaj o parametry w ofercie. Im więcej ich wypełnisz, tym lepiej. Dlaczego? Kupujący coraz częściej zaznaczają parametry w filtrach, gdy szukają danego przedmiotu. Gdy kupujący zawęża sobie wyniki wyszukiwania za pomocą filtrów, a ty nie wypełniłeś parametrów, wówczas twoja oferta nie pojawi się na takiej liście. Jeśli je wypełnisz, zwiększasz szanse na to, że kupujący dotrze do twojej oferty. Dodatkowo, dzięki parametrom kupujący łatwiej zapozna się z przedmiotem, który sprzedajesz. Unikniesz nieporozumień, co do szczegółów oferowanego towaru. Szczególnie zadbaj o parametry obowiązkowe. W przypadku koloru staraj się go jak najdokładniej określić - lepiej gdy podasz jedną opisującą go wartość (np. czerwony), a nie wszystkie dostępne. Uzupełnij w ofercie parametry obowiązkowe - im więcej ich uzupełnisz w ofercie, tym lepiej. Zadbaj o to, by wystawić ofertę w odpowiedniej kategorii - np. etui do telefonu w kategorii Etui i pokrowce. Tak, by kupujący miał szansę dotrzeć do twojej oferty. Jeśli masz wątpliwość, skorzystaj z podpowiedzi kategorii na formularzu wystawiania. Unikaj kategorii ‘egzotycznych’ dla twojej oferty, np. nie wystawiaj koszulki z zespołem muzycznym w kategorii płyty kompaktowe. Jeśli zamieścisz ofertę w takiej kategorii, wówczas wyróżni się ona w kontekście innych ofert sąsiadujących na liście, ale tym samym możesz negatywnie wpłynąć na widoczność swojej oferty w sortowaniu po trafności. Warto o tym pamiętać. Zmieniłem pierwsze zdjęcie w mojej ofercie i zauważyłem, że zmieniła ona miejsce na liście ofert. Dlaczego? Ponieważ promujemy dobre zdjęcia, które są zgodne z naszymi wymaganiami. Jeśli zmieniłeś pierwsze zdjęcie w ofercie, to może wpłynąć to na jej pozycję na liście ofert. Pamiętaj jednak, że w sortowaniu po trafności bierzemy pod uwagę także inne elementy, niż główne zdjęcie. Dlatego może zdarzyć się tak, że wstawisz lepsze zdjęcie niż dotychczas, a mimo to oferta nie będzie wyżej, lub nawet spadnie - bo np. zmieniła się twoja jakość. Czy tytuł oferty wpływa na trafność? Dobry tytuł jest po to, aby wyszukiwarka Allegro znalazła i wyświetliła daną ofertę w wynikach wyszukiwania, a następnie uwzględniła ją w trafności. Dlatego warto zadbać, aby nazwa oferty była czytelna i identyfikowała produkt, który sprzedajesz. Pamiętaj, że w tytule możesz umieszczać wyłącznie informacje, które dotyczą oferowanego towaru (Załącznik nr 2 Regulaminu Allegro). Więcej informacji na ten temat znajdziesz w tym artykule. Moja oferta ma dużą sprzedaż, a mimo tego jest ona niżej w sortowaniu po trafności, niż inne nowe oferty. Dlaczego? Lista ofert, którą wyświetlamy zależy od frazy jaką wpisałeś do wyszukiwarki. Dla dwóch bardzo podobnych fraz, np. ‘samsung galaxy s3’ i ‘samsung galaxy’, możesz zobaczyć inną kolejność ofert na liście. Wpływ na to ma liczba ofert, które wyświetlamy - dla bardziej ogólnego zapytania (np. bez zaznaczonych filtrów, wybranej kategorii czy wskazania konkretnego modelu produktu), możesz spodziewać się o wiele większej liczby ofert. Sprawdź jak zmienia się miejsce twojej oferty na liście, w zależności od tego, w jaki sposób dotrzesz do danej listy ofert. Pamiętaj też, że w sortowaniu po trafności uwzględniamy wiele czynników. Oznacza to, że: * Liczba sprzedanych sztuk jest tylko jednym z wielu czynników, które wpływają na twoją pozycję na liście ofert. Wyżej mogą pojawić się oferty sprzedawców, którzy: - Biorą udział w programie Super Sprzedawca, - Mają lepsze oceny, - Wypełnili parametry w ofertach, - Wystawili oferty w kategorii, która jest lepiej dopasowana do zapytania wpisanego przez użytkownika. Ważne jest to, jak zainteresowanie ofertą zmienia się w czasie. Chcę skorzystać z opcji promowania Allegro Ads. Czy i jak wpłynie to na sortowanie po trafności? Wyróżnienie za pomocą Allegro Ads pozwala wygenerować większe zainteresowanie ofertą. Natomiast to, że twoja oferta: * wzbudza zainteresowanie * klienci w niej kupują wpływa pozytywnie na pozycję oferty na liście - gdy użytkownicy sortują po trafności. Jak sortowane są oferty wielowariantowe? Jeśli sprzedajesz ofertę wielowariantową, na liście wyświetlimy tę z ofert, która jest najlepiej dopasowana do: * zapytania Kupującego w wyszukiwarce - zgodnie z wpisaną przez niego frazą i wybranymi filtrami, * kategorii, którą przegląda Kupujący. Dowiedz się więcej. Zobacz także: Jestem sprzedającym. Na czym polega sortowanie po trafności?
Sortowanie po trafności - FAQ
Burpees to jedno z najbardziej efektywnych ćwiczeń modelujących całe ciało. Dzięki niemu można z dużymi sukcesami spalić zbędną tkankę tłuszczową i budować mięśnie. Jednak po pewnym czasie klasyczne burpees może się znudzić. Co wtedy zrobić? Urozmaicić je! Tradycyjne burpees składa się z przysiadu, deski, pompki i przysiadu. Wydaje się to proste, ale wykonanie tego pięć razy pod rząd dla kogoś, kto dopiero zaczyna przygodę z fitnessem, jest naprawdę trudne. Boksuj Ten wariant spodoba się każdemu miłośnikowi sztuki walki. Stajemy w rozkroku, ręce unosimy lekko zgięte na wysokość podbródka, tworząc tzw. gardę. Następnie zaczynamy boksować, wyprostowując na przemian ręce zaciśnięte w pięść. Po kilku sekundach wykonujemy przysiad, po czym skokiem przechodzimy do pozycji deski. Robimy pompkę i znowu wracamy do przysiadu. Gdy wychodzimy z niego, ponownie przyjmujemy gardę i boksujemy. Kiedy nabierzemy wprawy, można boksować z hantlami, co dodatkowo urozmaici trening. Opadanie Z tej wersji popularnego ćwiczenia została usunięta pompka. Zrób przysiad, a następnie przejdź do deski. Z tej pozycji płynnie połóż całe ciało na ziemi, tak by między ramionami a tułowiem był kąt 90 stopni. Ponownie dynamicznie przejdź do deski, a potem do przysiadu. To ćwiczenie najlepiej jest robić na macie do ćwiczeń, ponieważ o wiele przyjemniej jest położyć się na niej niż na podłodze. Z podestem To ćwiczenie naprawdę daje w kość, jest jeszcze bardziej męczące niż jego klasyczna wersja. Do jego wykonania potrzebujemy podestu. Musi być stabilny i nie może się przesuwać. Jeżeli nie ćwiczysz na siłowni, możesz wykorzystać stołek. Należy stanąć w pewnej odległości od podestu. Następnie wykonaj przysiad, deskę i znowu przysiad. Wychodząc z przysiadu, zrób zamach i wskocz na podest. Zeskocz z niego i wróć do przysiadu. Osoby początkujące mogą wchodzić na podest, zamiast wskakiwać, lub mogą wybrać niższą przeszkodę. Z ciężarkami Do tego ćwiczenia potrzebujemy ciężarków. Pierwszy wariant burpees wygląda następująco. Stań w rozkroku, trochę szerzej niż barki. Ręce z ciężarkami powinny być wzdłuż ciała. Ugnij ręce i unieś ciężarki na wysokość klatki piersiowej, jak do modlitwy. Wykonaj przysiad, następnie deskę, opierając się na gryfach ciężarków. Wracając do przysiadu, rozłóż ręce z ciężarkami na boki. Dzięki temu ćwiczeniu wysmuklisz ramiona. Drugi wariant ćwiczenia z ciężarkami. Połóż ciężarki przed stopami. Zrób przysiad, oprzyj ręce na ciężarkach, wykonaj kolejno plank i pompkę. Nie puszczając gryfów, przejdź do przysiadu i zrób wyskok. Inne urozmaicenia Kolejnym urozmaiceniem burpees są modyfikacje wprowadzone do pompek. Wcześniejsze etapy wykonujemy tak samo. Gdy z deski przechodzimy do pompki, możemy ją zrobić na jednej ręce. Tym sposobem zwiększamy wytrzymałość i siłę mięśni. Urozmaicić można również samą deskę przez wykonywanie jej np. na boku, z jedną nogą uniesioną do góry. Podczas planka można schodzić na przedramiona. Najpierw wchodzi jedna ręka, następnie druga. Powrót do planka powinien następować analogicznie. Burpees to jedno z najlepszych ćwiczeń. Na całym świecie ma wielu fanów, ale jest to trudna miłość, gdyż to ćwiczenie potrafi dać w kość i doprowadzić człowieka do płaczu. Mimo to warto się przemóc i wykonywać je regularnie, ponieważ daje wspaniałe efekty.
Burpees – jak je urozmaicić?
Litery 3D już od ładnych paru lat niezmiennie są hitem wnętrzarskim! W Internecie trafiamy na wiele inspiracji, jak je ozdobić oraz gdzie przywiesić. Stacjonarnie oraz online można zakupić litery styrodurowe, styropianowe, drewniane, kartonowe oraz materiałowe w różnych rozmiarach i kolorach. Poniżej przedstawiamy 6 propozycji na proste oraz efektowne udekorowanie liter 3D! Wystarczy odrobina cierpliwości i kreatywności, a z pomocą jednej, małej literki powstanie piękna, unikatowa ozdoba do twojego domu! Litery 3D są gotowe do powieszenia lub postawienia, a tworzyć z nich można słowa lub całe zdania. Masz starą literkę, która potrzebuje odświeżenia? A może już od dawna chodzi ci po głowie zrobienie takiej i postawienie jej u siebie? Sztuczne kwiaty Wielkimi krokami zbliża się wiosna, a co za tym idzie – dookoła pojawia się coraz więcej kolorów! To idealny patent na dekorację wielkanocną, która będzie się pięknie prezentować i przykuwać wzrok wszystkich świątecznych gości! Do wykonania potrzebujemy litery , pistoletu z klejem na gorąco oraz kolorowych, sztucznych kwiatów. Elementy wystarczy przykleić do litery (koniecznie należy pamiętać o założeniu rękawic ochronnych, klej na gorąco osiąga ok. 200 °C i bardzo łatwo się nim poparzyć!) i gotowe! Klej stygnie właściwie w kilka sekund i po tym czasie sztuczne kwiaty zostaną już na stałe przytwierdzone do powierzchni. Kolorystyka jest dowolna, jeśli zrobimy je w jednym bądź dwóch ulubionych kolorach, będą pasować do wystroju cały rok. Farba kredowa Farby kredowe dostępne są w wielu wariantach kolorystycznych, co daje nam szereg możliwości, co do jej zużytkowania. Można między innymi zrobić dwu- lub kilkukolorowe pasy, ewentualnie pomalować literkę, a następnie domalować różnorodne wzory. Świetną cechą farby kredowej jest również to, że bardzo łatwo pomalowaną powierzchnię postarzyć. Wystarczy odrobina papieru ściernego, aby nadać literze unikalnego charakteru i wyglądu w stylu vintage. Decoupage Technika decoupage nie jest wcale tak trudna i pracochłonna jak wielu się wydaje. Oczywiście oprócz serwetek, nożyczek, pędzla i specjalnego kleju jest potrzebna odrobina czasu i cierpliwości, ale to naprawdę prosta i przyjemna praca. Jest to też świetna opcja na zabawę z nieco starszym dzieckiem – dość szybko widać efekty, a masa kolorowych, papierowych serwetek i perspektywa stworzenia czegoś na pewno spodoba się każdej pociesze. O samej technice można poczytać w Internecie i również z niego czerpać inspiracje na swoje pierwsze projekty – za pomocą decoupage da się ozdabiać dosłownie wszystko: meble, wieszaki, lampki, tabliczki i wiele innych! box:offerCarousel Kolorowe tasiemki Samoprzylepne kolorowe tasiemki są dostępne w wielu wariantach. Do wykonania takiej literki, mogą być również pomocne klasyczne wstążeczki, które be zproblemów zakupimy w sieci. Przyklejenie tych drugich (najlepiej za pomocą kleju na gorąco) będzie z pewnością wymagało więcej czasu oraz precyzji, ale efekt jest tego wart! Tak wykonane litery prezentują się naprawdę ciekawie. Można wykorzystać wiele tasiemek i w taki sposób ozdobić np. słowo bądź zdanie, gdzie każda litera będzie w innej kolorystyce i wzorach. Materiałowa girlanda Często w domu zalegają stare szmatki lub skrawki materiału, których nie wiadomo do czego użyć. Do wykonania takiej girlandy nie potrzeba mocno rozwiniętych zdolności dziewiarskich. Wykończenie może być ręczne, chociaż łatwiej i sprawniej pójdzie na maszynie do szycia. Jeśli chodzi o wypełniacz do liter, opcji jest sporo: może być w formie kulek silikonowych lub włókniny silikonowej i takie najbardziej się poleca do wypełniania materiału i maskotek oraz zabawek dla dzieci. Oczywiście może być to również pierze ze starej poduszki bądź wata. Girlanda imienna to świetny pomysł na prezent dla przyszłej lub świeżo upieczonej mamy, a także piękna ozdoba pokoju dziecka. Farba tablicowa Farba tablicowa sprawdza się nie tylko do mebli, ale także na ściany, tabliczki i oczywiście litery! Za jej pomocą możemy również przygotować winietki na stół bądź standy do doniczek, na których wystarczy później napisać nazwy ziół. Ozdobienie w ten sposób literki i postawienie jej w mocno widocznym miejscu jest świetną opcją dla tych, którzy uwielbiają zostawiać sobie liściki i notatki. Nie każdy ma czas przed wyjściem na szukanie kartki i długopisu, a na porwanie kredy i szybkie narysowanie serduszka – z pewnością!
DIY: Litery 3D – 6 pomysłów jak je efektownie udekorować!
Chłodne jesienne i zimowe dni wymagają odpowiedniego ubioru. Nie wystarczają już wygodne stopki czy klasyczne cienkie skarpetki. W tym czasie warto wyposażyć dziecko w grube podkolanówki, które skutecznie ochronią przed zimnem, a tym samym przed przeziębieniem. Prezentujemy propozycje ciepłych podkolanówek dla chłopców. Nie od dziś wiadomo, że kontakt z zimnym podłożem szybko wychładza stopy, a w konsekwencji cały organizm. Skutkiem takich sytuacji jest zwiększona podatność na różnego rodzaju infekcje, co u dzieci objawia się głównie ciągłym katarem. W za cienkich skarpetkach dziecko odczuwa dyskomfort, jego kostki nie są odpowiednio ochronione, a zabawa na świeżym powietrzu szybko staje się nieprzyjemna. Dlatego gdy tylko temperatura spada poniżej 10 stopni, bezwzględnie pod spodnie należy założyć ciepłe, miękkie i wygodne podkolanówki. Jak wybrać podkolanówki dla chłopca? W naszym kraju podkolanówki zwykle kojarzone są z ubiorem dla dziewczynek. Patrząc jednak na zdjęcia brytyjskiej rodziny królewskiej, łatwo się przekonać, że są równie odpowiednie dla chłopców, którzy prezentują się w nich naprawdę uroczo. Wybierając podkolanówki, pamiętajmy, że muszą zapewniać komfort i ciepło. Dlatego warto się zdecydować na naturalne materiały, takie jak wełna i bawełna, które świetnie pochłaniają i odprowadzają nadmiar wilgoci, szybko schną i są łatwe w konserwacji. Zamiast klasycznej cienkiej bawełny warto wybrać tę o znacznie grubszym splocie, np. frotte. Oczywiście skarpetki powinny zawierać choćby kilka procent włókna elastycznego, np. elastanu, dzięki czemu będą się dobrze trzymały na nodze. Zwróćmy również uwagę na ściągacze. Nie mogą być za ciasne, aby nie uciskały łydki, co podczas całodziennego noszenia będzie bolesne, ani także za luźne, aby nie spadały z łydek. Dodatkowy ściągacz na stopie utrzyma skarpetkę w odpowiednim miejscu. Ciepło przede wszystkim W ofercie chłopięcych podkolanówek znajdziemy kilka takich, które zapewnią ciepło i wygodę naszemu dziecku. Szczególnie warte uwagi są tradycyjne modele narciarskie. Grube podkolanówki uszyte z bawełny z domieszką elastanu i poliamidu dobrze dopasowują się do nogi dziecka, więc sprawdzają się szczególnie dobrze podczas aktywności fizycznej, np. długich jesiennych spacerów czy zimowej jazdy na sankach. Producenci oferują podkolanówki w rozmaite wzory, w tym o typowo chłopięcej kolorystyce, takiej jak brązy, czernie, szarości i granaty. Ciekawą propozycją dla zmarzluchów są Heat Holders przedstawiane jako najcieplejsze skarpety świata. Zastosowano w nich specjalną przędzę termiczną, która dobrze chroni ciało przed zimnem, zapewniając jednocześnie dopływ powietrza. Dodatkowo długie pętle włókien i tzw. poduszki termiczne zatrzymują wytworzone ciepło wewnątrz podkolanówki. Heat Holders mają antypoślizgowy nadruk, dzięki czemu mogą zastąpić ciepłe kapcie i są oferowane w kilkunastu wersjach kolorystycznych. Cena jednej pary to około 40 zł. Jak prawdziwy superbohater Niektórzy chłopcy wyjątkowo niechętnie noszą podkolanówki. Gdy zawiodą inne argumenty, spróbujmy przekonać dziecko, kupując mu model ze wzorem ulubionej bajkowej postaci, zwłaszcza lubianego przez chłopca superbohatera, który przecież też nosił coś na wzór podkolanówek. Do wyboru mamy m.in. wersje nadrukiem nieustraszonego Spidermanaalbo tajemniczego Batmana. Miłośnikom motoryzacji spodobają się za to podkolanówki z zabawnymi samochodami z filmowej serii Auta. Przez wielu z nas niedostrzegane lub niedoceniane podkolanówki znakomicie sprawdzają się jesienią i zimą. Zwykłe skarpetki nie ochronią nóg przed chłodem, zwłaszcza podczas dłuższego przebywania na zewnątrz. Choć te naprawdę ciepłe podkolanówki są droższe od zwykłych skarpet, warto się nimi zainteresować, bo mogą nas uchronić przed dużo większymi wydatkami na leki przeciw przeziębieniu.
Grube podkolanówki dla chłopca
Elegancki i klasyczny, rzadko wykorzystywany jest w naszych mieszkaniach. A szkoda, bo kolor kobaltowy świetnie pasuje właściwie do każdego wnętrza. Niebieski to kolor lubiany i popularny, ale rzadko wykorzystywany w aranżacji wnętrz, może poza chłopięcymi pokojami. Szkoda, bo odcienie błękitnego nie tylko charakteryzują się uniwersalnością – pasują niemal do każdego koloru – ale w dodatku są eleganckie, wyciszające i sprzyjają relaksowi. Nic więc dziwnego, że świetnie sprawdzą się w sypialni. Tam najlepiej wykorzystać elegancki i nieco chłodny kobalt, który doda takiemu wnętrzu klasy i elegancji. Jeżeli jednak martwisz się, że niebieska sypialnia to dla ciebie zbyt wiele, to podpowiadamy, jak wykorzystać kolor kobaltowy w dodatkach i jak dopasować go do innych elementów wnętrza. Tekstylia w kolorze kobaltu Sypialnia to jedno z tych pomieszczeń, w których miękkie materiały i tekstylia pełnią wyjątkowo istotną rolę. Mowa tu nie tylko o pościeli czy narzucie na łóżko, ale również innych elementach wyposażenia: zasłonach, firankach, dekoracyjnych poduszkach, dywanach, a nawet obiciu fotela czy siedziska krzesła. Dobrze wykorzystać je do wprowadzenia do wnętrza nieco koloru. Zasłony w kolorze kobaltu to świetne rozwiązanie do jasnego, słonecznego wnętrza. Pięknie zgrają się z lekkimi, białymi firankami przepuszczającymi światło albo prostymi roletami. Kobaltowe plamy koloru w postaci najprostszych nawet poduszek również dodadzą twojej sypialni nieco charakteru. Jeżeli sam kobalt jest dla ciebie zbyt ciemny, to pomieszaj takie poszewki z innymi - w białym, szarym lub lazurowym kolorze. Nie zapominaj też o dywanie – zarówno na ciemnej, brązowej podłodze, jak i na bielonych deskach intensywny kobalt będzie wyglądał niezwykle interesująco. Łóżko w centrum uwagi Łóżko to niewątpliwie najważniejszy element w każdej sypialni. Warto więc sprawić, by wyglądało efektownie i stylowo. Prostym sposobem na dodanie mu nieco charakteru będzie pościel w kobaltowym kolorze. Świetnie sprawdzi się też narzuta, gładka lub we wzory, którą przykryjesz kołdrę i poduszki. W sypialni przyda ci się też koc – elegancki kobaltowy kolor sprawi, że złożony albo nonszalancko przerzucony przez oparcie łóżka sam w sobie będzie ozdobą. Kobalt to kolor chłodny, ale przy tym bardzo uniwersalny, co oznacza, że pościel i dodatki w tym kolorze świetnie pasują do mebli w różnych barwach – białych, czarnych czy w drewnianych odcieniach. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Kobaltowe dodatki W sypialni pozbawionej koloru świetnie sprawdzą się dodatki o ozdoby w głębokim odcieniu kobaltu. Począwszy od kloszy lamp i żyrandola, przez szklane wazony, na świecznikach, lampionach i świecach kończąc. Te niewielkie elementy doskonale poradzą sobie z ożywieniem wnętrza pozbawionego charakteru. Kobalt na ścianie To rozwiązanie dla osób, które nie boją się nieoczywistych i odważnych dekoracji. Pomalowanie jednej ściany, np. tej za łóżkiem, farbą w głębokim, kobaltowym odcieniu sprawi, że wnętrze twojej sypialni nabierze charakteru i stylu. Jedna ciemniejsza ściana nie zmniejszy optycznie wnętrza, ale jednocześnie sprawi, że wyda się ono przytulniejsze. Cała ściana to dla ciebie zbyt wiele? Pomaluj jej fragment, najlepiej ten na szerokość łóżka. Wyżej powieś półki albo obrazy z kobaltowym motywem w białych ramach, co optycznie połączy całość. Innym sposobem na kobaltową ścianę będzie pomalowanie jej w pasy. W ten sposób nadasz wnętrzu ciekawy wygląd i nieco marynarski wygląd, dzięki czemu łatwo dobierzesz dodatki w tym stylu. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Prostą sypialnianą zabudowę ożywisz też oryginalnymi meblami, np. niebieskim krzesłem, szafkami nocnymi albo toaletką. Pamiętaj jednak, że takie dodatki w zbyt dużych ilościach mogą męczyć i sprawiać, że we wnętrzu zapanuje chaos.
Kobalt w twojej sypialni – jak połączyć go z innymi dodatkami?
Kolagen to białko, które buduje tkankę łączną. Stanowi aż 30% wszystkich białek, jakie znajdują się w organizmie ludzkim. Jest niezbędny, aby mięśnie, ścięgna i stawy zachowały jędrność i elastyczność. Jest także bardzo delikatny i z czasem ulega zanikowi. Już po 25. roku życia odczuwalne są ubytki kolagenu w organizmie – to wtedy uwidaczniać się mogą pierwsze zmarszczki. Dobra wiadomość jest taka, że istnieją metody, aby uzupełniać deficyty kolagenu w organizmie. Dlaczego kolagen jest potrzebny? Jest składnikiem tkanek i narządów ludzkich – największe ilości znajdują się w skórze, ścięgnach, kościach, tętnicach, więzadłach, sercu i mózgu. Kolagen łączy tkanki i narządy, zapewniając im sprężystość i elastyczność. W organizmie pełni rolę niejako ochronnego płaszcza czy też rusztowania, które wzmacnia i chroni nerki, żołądek, wątrobę oraz utrzymuje je we właściwym miejscu. Ma właściwości regeneracyjne i do pewnego wieku potrafi się odnowić, jednak niestety już po pierwszym ćwierćwieczu produkcja kolagenu spowalnia, co jest odczuwalne w ogólnym stanie skóry, włosów oraz stawów. box:imagePins box:pin Kolagen odgrywa także bardzo istotną rolę w gojeniu się ran – uczestniczy w krzepnięciu krwi i regeneracji ran oraz gojeniu się blizn i złamań. Nie bez powodu po urazach i złamaniach zaleca się wzbogacenie swojej diety o wszelkie produkty, które zawierają kolagen, np. żelatynę czy chrząstki. Obecność kolagenu w organizmie wpływa także na gładką, jędrną i elastyczną skórę oraz mocne i zdrowe włosy. Degradacja kolagenu nierzadko przyczynia się do ogólnego osłabienia włosów, które stają się matowe, łamliwe i niestety w znacznej ilości wypadają. box:offerCarousel Ważne! Do właściwej syntezy kolagenu wymagana jest obecność witaminy C, a także żelaza. Należy więc dbać, aby i te witaminy i minerały były dostarczane do organizmu. Można je suplementować oddzielnie lub stosować preparaty łączone, np. Kolagen Bene Vobis Gold z witaminą C. Rodzaje kolagenu Istnieje aż 28 typów kolagenu. Najpowszechniejszy to typ I, który znajduje się w tkance podskórnej i w skórze. Typ I kolagenu to 90% wszystkich białek kolagenowych w organizmie ludzkim. Innym podziałem jest źródło pochodzenia – tu wyróżnia się m.in. kolagen rybi, drobiowy, bydlęcy, wieprzowy. Wart uwagi jest szczególnie kolagen rybi, który ma niemal całkowitą zgodność z kolagenem ludzkim. box:offerCarousel Kolagen dla pięknej cery Nie bez powodu tak wiele kremów do twarzy ma w swoim składzie kolagen – to m.in. ten składnik zapewnia skórze elastyczność, sprężystość, jędrność. Gdy kolagen zaczyna zanikać w organizmie, zaczynają pojawiać się pierwsze zmarszczki. Trzeba też pamiętać, że dodatkowy wpływ wolnych rodników, promieni słonecznych, smogu, zanieczyszczeń oraz toksyn również nie pozostaje bez znaczenia dla kondycji skóry. To kolejne powody przyśpieszonego starzenia się skóry. box:imagePins box:pin box:pin Dlatego tak ważne jest, aby dbać o siebie całościowo – stosować produkty bogate w kolagen, unikać promieniowania UV i zawsze używać filtrów, dbać o środowisko, w jakim się żyje, unikać alkoholu i papierosów, spożywać dużo warzyw i owoców. Niedobór kolagenu to nie tylko szybciej uwidoczniające się zmarszczki. To także cellulit, rozstępy, wysuszona i pozbawiona jędrności skóra ciała. W jakich produktach znajduje się kolagen? Kolagen znajduje się w specyficznych produktach, dlatego nie każdy chce go uzupełniać za pośrednictwem diety. Kolagen zawierają nóżki wieprzowe, skórki, galaretki, podroby, chrząstki, wywary z kurzych łapek. Źródłem kolagenu jest także żelatyna spożywcza. Jednak faktem jest, że zawartość białka w tych produktach nie jest bardzo duża. Dlatego wskazane jest, aby uzupełniać niedobory diety w formie suplementacji. box:offerCarousel Proszek, kapsułki, tabletki – różne formy kolagenu Dzienna dawka kolagenu wynosi 5000 mg. Mało kto jednak dostarcza ją wraz z pożywieniem. Dlatego istotne jest, aby uzupełniać niedobory kolagenu za pośrednictwem suplementów diety – tabletek, kapsułek czy kolagenu w proszku. Stosując tabletki i kapsułki, należy pamiętać, aby popijać je dużą ilością wody. Jest to rozwiązanie wygodne i szybkie. Kolagen w proszku jest neutralny smakowo, przez co można go z powodzeniem dodawać do wielu dań: owsianek, jogurtów, koktajli, soków itp. Niezwykle ważne jest także, aby zwracać uwagę na jakość kolagenu. Najlepsze są kolageny klasy A. Kupując kolagen w proszku, w tabletkach czy kapsułkach, należy szukać na opakowaniu oznaczenia „class A” czy „klasa A” bądź po prostu litery A. Kolagen to jeden z tych składników, które koniecznie powinny być suplementowane po ukończeniu 30. roku życia. A z powodzeniem można zacząć nawet kilka lat wcześniej. Z każdym rokiem skóra traci swoją jędrność i elastyczność, dlatego tak ważne jest, aby odpowiednio wcześnie ją wspomóc.
Kolagen – zdrowe włosy, piękna cera, sprawne stawy
Lato to częste wyjazdy – czy to do znajomych na działkę, czy to nad wodę, czy też na piknik do parku. W takich sytuacjach często chcemy zabrać ze sobą jedzenie, ale wysokie temperatury nie sprzyjają przewożeniu potraw. Nie tylko mogą się roztopić lub stracić na walorach estetycznych, ale też się zepsuć. Dlatego też coraz popularniejsze stają się lodówki turystyczne, które można podłączać do gniazdka zapalniczki w samochodzie. Lodówki turystyczne możemy podzielić na dwie kategorie. Pierwsze to takie, które wypełniamy wcześniej zamrożonymi wkładami, które z czasem ulegają rozmrożeniu. To spora wada, ale są za to dużo tańsze. Drugi rodzaj to lodówki elektryczne, które można podłączyć albo do gniazdka zapalniczki w samochodzie, albo tradycyjnego gniazdka elektrycznego, albo do obu, w zależności od naszego wyboru. Tego typu modele są zdecydowanie praktyczniejsze, ale też droższe. Jednak w cenie do 500 zł nie ma sensu szukać lodówek turystycznych z wkładami, ponieważ mamy już bardzo duży wybór urządzeń elektrycznych. Camry CR 8061 Camry CR 8061 to stosunkowo duża, bo aż 45-litrowa lodówka turystyczna. Specjalnie wyprofilowana pokrywa umożliwia komfortowe schowanie nawet kilku butelek 1,5-litrowych. Urządzenie pozwala na osiągnięcie temperatury o 20 stopni Celsjusza niższej niż temperatura otoczenia. Można ją podłączyć zarówno do gniazdka prądowego 230 V, wtedy osiąga moc 58 W, jak i zapalniczki samochodowej (moc 48 W). Pokrywa lodówki jest zamykana na wygodne zawiasy, a specjalna chowana rączka znacząco ułatwia transport urządzenia. Producent zapewnia, że lodówka jest w stanie utrzymywać stałą temperaturę wewnątrz komory. Ciekawostką jest dodatkowy tryb grzania, w który można przełączyć model Camry CR 8061. Na lodówkę udzielana jest 24-miesięczna gwarancja. Wymiary zewnętrzne to 56,1 x 39,1 x 41,6 cm. Za lodówkę musimy zapłacić około 440 zł. Waeco CoolFun CXT26 To z kolei sporo mniejsza lodówka, ponieważ jej pojemność to 25 litrów, ale za to może pomieścić pionowo nawet 2-litrowe butelki. Urządzenie jest przystosowane do zasilania przez gniazdko zapalniczki w samochodzie (12 V) i osiąga wtedy moc 47 W oraz tradycyjne gniazdko zasilania 230 V i działa wtedy z mocą 55 W. Model ten może osiągać temperaturę o 18 stopni Celsjusza niższą niż otoczenie. Dużą zaletą lodówki jest możliwość długiego utrzymania niskiej temperatury wewnątrz nawet pomimo braku zasilania. Podniesiony uchwyt blokuje pokrywę przed otwarciem. We wnętrzu urządzenia znajduje się kieszeń do przechowywania dodatkowych kabli. Wymiary modelu Waeco CoolFun CXT26 to 39,6 x 29,6 x 39,4 cm, a waga to 4,3 kg. Niemiecki producent udziela na swoje urządzenie 24-miesięcznej gwarancji. Lodówka to koszt w granicach 400-500 zł. Mobicool G30 To nowy model, który został wprowadzony do sprzedaży dopiero w 2015 roku. Lodówka może pomieścić kilka butelek o maksymalnej wysokości 33 cm oraz jedną butelkę 2-litrową. Jej pojemność całkowita to 30 litrów. Podobnie jak konkurencyjne modele także Mobicool G30 może być zasilana z zapalniczki w samochodzie (47 W) lub gniazdka 230 V (55 W). Co ważne, w zestawie znajdują się oba kable. Klasa energetyczna lodówki to A++. Urządzenie może się pochwalić także pracą w trybie ECO (tylko przy zasilaniu 230 V), dzięki któremu zużywa mniej energii i pozwala na schłodzenie wnętrza do temperatury od +8 do +15 stopni Celsjusza. Model ten ma wymiary 39,5 x 29 x 45 cm i waży 4,2 kg. Mobicool G30 kosztuje od 350 do 410 zł. Waeco CoolFun CX30 To z kolei lodówka o pojemności 29 litrów. Może być zasilana na dwa sposoby: z gniazdka zapalniczki (wtedy osiąga moc 47 W) lub gniazdka zasilania 230 V (wtedy działa z mocą 55 W). Urządzenie schładza swoje wnętrze do temperatury o 18 stopni Celsjusza niższej niż temperatura otoczenia. Udało się to osiągnąć między innymi dzięki zastosowaniu uszczelki wspomagającej utrzymanie niskiej temperatury. Klasa energetyczna tego modelu to A++. W Waeco CoolFun CX30 można przechowywać pionowo butelki o pojemności do 2 litrów. Wymiary urządzenia to 39,6 x 29,6 x 40,4 cm, a waga to 4,3 kg. Lodówka kosztuje od 370 do 500 zł.Lodówka turystyczna to duże ułatwienie w trakcie wakacji, czyli w okresie, w którym dużo podróżujemy. Dzięki takiemu urządzeniu swobodnie możemy zabrać ze sobą jedzenie, nawet w dłuższą podróż, a także raczyć się chłodnymi napojami. To niezwykle ważne przy wysokich temperaturach.
Lodówka na wakacje, czyli najlepsze lodówki turystyczne do 500 zł
Lato w pełni. Lipcowy poranek, jezioro spowite mgłą. Przepiękny widok, który zapiera dech. Rozkładamy sprzęt wędkarski. Naszym celem będzie dziś złowienie karpia na kulkę proteinową. Łowić będziemy metodą gruntową z koszyczkiem o zapachu i smaku wanilii oraz metodą spławikową – z użyciem zapachu i smaku truskawki. Karpiowa kuchnia od podstaw Karpie są bardzo żarłocznymi rybami, dlatego bardzo łatwo przywabić je na łowisko. Podstawową sprawą jest przynęta w postaci kulek proteinowych. Wyróżniamy dwa podstawowe typy kulek proteinowych: pływające oraz tonące. Wśród tych dwóch typów możemy rozróżnić: kulki śmierdzące – wykonane na bazie mączki rybnej, sprawdzają się jesienią, kulki słodkie – wykonane na wyciągach roślinnych, stosujemy wczesną wiosną oraz latem, kulki mieszane – stanowiące mix. Szczerze mówiąc, nie ma tutaj reguły, jakie kulki proteinowe powinniśmy użyć o jakiej porze roku. Wszystko jest uzależnione od rodzaju łowiska. Co charakteryzuje kulki proteinowe Głównymi składnikami są: białko, mieszanki proteinowe, węglowodanowe, tłuszcze oraz witaminy wraz z minerałami. Do tego dochodzą substancje, które wiążą wszystkie te składniki. Jest to idealna przynęta, która przywabia karpie. Szczególną ich cechą, odróżniającą od innych przynęt jest ich twardość. Są dość atrakcyjne pod względem zapachowym jak i smakowym. Ich kształt nie musi być kulisty. Zresztą dla ryb kształt nie ma żadnego znaczenia. Kulki proteinowe możemy również wykorzystać jako zanętę. Ich specyfika wabi także inne gatunki ryb – amury, liny. Kulki proteinowe mają różną średnicę. Najmniejsze posiadają od 0,8 do 1,2 cm. Stosujemy je przy słabych braniach. Ja wykorzystuję te kulki jako dodatek do zanęty. Najbardziej uniwersalne są kulki o średnicy 1,4 do 2,5 cm. W sprzedaży mamy również duże kule od 2,5 do 3,5 cm, zwane jombami lub fredami. Ten ostatni rozmiar stosujemy przy łowieniu potężnych okazów. Są one przydatne, gdy łowimy z bardzo dużej odległości. Metoda włosowa Nie wyobrażam sobie innej metody połowu karpia, jak metodą włosową z przynętą proteinową. Cały trik polega na umieszczeniu przynęty. Nie umieszczamy jej na haczyku, tylko na tzw. włosie. Jest to dość specyficzna metoda, która została wykorzystana w karpiarstwie. W czasie żerowania karp zasysa pokarm jak odkurzacz wraz z przynętą proteinową w postaci kulki oraz haczykiem, który nie jest niczym osłonięty. Haczyk bez problemu wbija się w pysk karpia po jego zacięciu. Włos wykonany jest z cienkiej plecionki i stanowi przedłużenie przyponu. Jego długość dobieramy do wielkości przynęty proteinowej. Podczas stosowania metody włosowej niezbędne są akcesoria, czyli igła, która służy do nawlekania przynęty oraz wiertełko, które pozwala nawiercić twarde kulki przynęty. Na koniec zakładamy plastikowy stoper. Stoper stanowi zabezpieczenie, żeby przynęta nie zsunęła się z włosia. Skuteczność kulek proteinowych Wszechstronność tej przynęty sprawia, że miłośnicy karciarstwa bardzo często po nią sięgają. Czy jest ona niezawodna i skuteczna? Z mojego doświadczenia odpowiem krótko: "nie zawsze". W miejscach, gdzie karp żeruje słabo, a jego aktywność jest bardzo mała, nie pomoże nam nawet wykwintny i wyrafinowany smak czy zapach. Często zdarza się, że karp żeruje naprawdę delikatnie. Nie wciąga przynęty, tylko bierze ją w pysk, wlokąc po wodzie. Haczyk znajduje się poza pyskiem i zacięcie ryby jest wtedy niemożliwe. Przy odpowiednim zanęceniu i użyciu przynęt proteinowych możemy liczyć na sukcesy. Kilka słów na zakończenie Posiadając odpowiedni zestaw wędkujący, czyli wędzisko karpiowe, żyłkę, kołowrotek oraz zanęty, pozostaje tylko zanęcić łowisko i wybrać się na połów. Przynęty karpiowe, oferowane przez producentów, zdobyły wielką popularność wśród wędkarzy. Szczególnie kulki proteinowe, po które sam często sięgam i polecam.
Jakie ryby biorą na kulki proteinowe?
Długa, wielogodzinna podróż samochodem może być uciążliwa i dla kierowcy, i dla pasażerów. Dlatego warto rozważyć zakup samochodowego odtwarzacza DVD. Możliwość oglądania podczas jazdy filmów w wysokiej jakości to źródło rozrywki zwłaszcza dla najmłodszych pasażerów, która pozwoli też kierowcy skupić się na jeździe. Co więcej, odtwarzacze DVD do samochodu nie są już synonimem luksusu, a po prostu (mniej lub bardziej) wydajnym sprzętem po całkiem przystępnych cenach. Problem jest w zasadzie tylko jeden – Jaki odtwarzacz DVD wybrać do samochodu?Producentów jest wielu, a poszczególnych modeli naprawdę mnóstwo. Podpowiadamy, na co zwrócić uwagę, które parametry są ważne. Na początek ważne rozróżnienie – oczywiście każdy przenośny odtwarzacz DVD można zabrać ze sobą do samochodu, ale nie każdy będzie w pełni funkcjonalnym odtwarzaczem samochodowym. Decydują o tym dwie cechy tych urządzeń: – możliwość montażu do zagłówka – zasilanie przez gniazdko zapalniczki Dlatego myśląc o odtwarzaczu dedykowanym do samochodu, warto wybrać taki, który wyposażono w zestaw samochodowy, a więc ładowarkę z odpowiednim złączem i uchwyty do zagłówka siedzenia. Montaż na zagłówku zazwyczaj umożliwiają uniwersalne pasy, pasujące do każdego samochodu, rzadziej już szyny, służące do mocowania odtwarzacza na prętach zagłówka, które mogą nie pasować do niektórych siedzeń. Inną opcją są zagłówki z już wbudowanym ekranem, którymi po prostu zamienia się tradycyjne, „normalne” elementy. Czytnik płyt znajduje się na desce rozdzielczej lub wewnątrz otwieranego urządzenia, więc nie sposób wyjąć i zabrać całego zestawu. Do tego dochodzi także koszt instalacji, choć na ogół jakość obrazu i dźwięku jest tu wyższa niż w tanich urządzeniach mobilnych. Dlatego omawiamy tu jedynie odtwarzacze przenośne, przyczepiane do zagłówków. Wielkość i ilość ekranów Im większy ekran wyświetlacza, tym większy komfort oglądania filmu. Dotyczy to zwłaszcza filmów z napisami. Tu zalecamy przekątną nie mniejszą niż 9 cali, gdyż nie trzeba wówczas nadmiernie wytężać wzroku. Istotna jest także ostrość i jakość obrazu, a więc należy zwrócić uwagę na rozdzielczość urządzenia. Odtwarzacze w klasie ekonomicznej oferują najczęściej rozdzielczość 800x600 lub niższe – 480x234. W kwocie do ok. 500 zł można też znaleźć wyświetlacze o rozdzielczości 1289x768. W przypadku podróżowania samochodem z dwojgiem młodych pasażerów na tylnym siedzeniu najlepszym wyborem jest zakup urządzenia z dwoma ekranami. Koniecznie należy zwrócić uwagę na to, czy jeden z nich pełni funkcję odtwarzacza, a drugi jedynie monitora, czy oba są urządzeniami równorzędnymi. Ma to znaczenie wówczas, gdy pragniemy odtworzyć na każdym wyświetlaczu inny film. Obsługiwane formaty Kwestia ta decyduje o funkcjonalności urządzenia, czyli m.in. o tym, w jakim zapisanym formacie można odtworzyć film na przenośnym odtwarzaczu. Naturalnie im tych formatów będzie więcej, tym lepiej. Warto wskazać tu najpopularniejsze formaty, które odtwarzacz bezwzględnie musi odtwarzać. Są to w szczególności: Avi, DVD, DivX, MPEG4, a także CD, MP3, WMA. Do tego dochodzą jeszcze samodzielnie nagrywane płyty CD i DVD. Wiele filmów można oglądać tylko z napisami, a niestety nie każdy odtwarzacz ma funkcję ich wyświetlania – warto zwrócić na to uwagę przez zakupem. Najpopularniejsze formaty plików z napisami to: txt, sub i srt.Wiele odtwarzaczy posiada w zestawie dołączone kontrolery do gier – zarówno przewodowe, jak i bezprzewodowe. Możliwość grania w gry to świetna alternatywa dla filmów, zapewni kolejne godziny rozrywki podczas długiej i nudnej podróży. Żywotność baterii Rozbieżności pomiędzy poszczególnymi modelami mogą tu być bardzo znaczne – od żywotności na ok. 3 godziny aż po kilkanaście godzin. Oczywiście problem ten rozwiązuje ładowanie przez gniazdko zapalniczki. Mogą jednak zdarzyć się sytuacje, gdy gniazdo to będzie zajęte. Pełną mobilność gwarantuje wyposażenie odtwarzacza zarówno w zasilacz do gniazdka zapalniczki, jak i tradycyjny zasilacz sieciowy. Głośność To istotny parametr, ponieważ niektóre tańsze modele mogą być po prostu słabo słyszalne, a osobne głośniki zajmują złącze USB i ograniczają mobilność całego urządzenia. Co więcej, wiele tańszych modeli nie posiada w ogóle wbudowanych głośników i pozostają nam jedynie słuchawki. Dodatkowe złącza i funkcje Optymalnym rozwiązaniem jest odtwarzacz wyposażony w możliwość odczytu kart pamięci oraz port USB, który może posłużyć także do ładowania innych urządzeń, np. telefonów. Wiele modeli oferuje także wbudowany tuner telewizyjny, który pozwala na oglądanie telewizji, ale uwaga: przyzwoitą jakość osiągnie on jedynie podczas postojów, w czasie jazdy oglądanie będzie udręką. To tylko podstawowe informacje dotyczące odtwarzaczy samochodowych z DVD. Pamiętaj, że im więcej wiesz przed zakupem i im bardziej masz sprecyzowane oczekiwania, tym mniejsze prawdopodobieństwo kupna urządzenia gorszej jakości. Dopytuj sprzedawcę o szczegóły i sprawdzaj fora – inni użytkownicy zazwyczaj chętnie dzielą się swoimi obserwacjami i wrażeniami.
Odtwarzacze samochodowe z DVD
Olej silnikowy to z pewnością najważniejszy płyn eksploatacyjny wykorzystywany w każdym pojeździe. Żaden silnik nie jest w stanie bez niego pracować. Regularna wymiana zapewnia wydłużenie czasu eksploatacji jednostki napędowej. Przed zakupem oleju silnikowego sprawdźmy jednak oznaczenia na opakowaniu, które dostarczają wielu cennych informacji. Wymiana oleju silnikowego w terminie ogranicza ryzyko uszkodzenia silnika, którego naprawy są z reguły kosztowne. Głównym jego zadaniem jest zapewnienie odpowiedniego smarowania elementom ciernym silnika, które pracują względem siebie. Olej silnikowy pełni również funkcję klimatyzacji silnika – zajmuje się jego chłodzeniem poprzez pochłanianie ciepła pochodzącego np. z tłoków. Dobrej jakości olej powinien rozpraszać zanieczyszczenia powstające w jednostce napędowej, dzięki czemu są one skuteczniej wychwytywane przez filtry. Skład oleju to skomplikowana mieszanka, która wymaga odpowiedniego skomponowania względem silnika. Kupienie pierwszego lepszego produktu może nie zapewnić mu odpowiednich warunków do pracy. Najlepszym rozwiązaniem jest przestrzeganie zaleceń producenta pojazdu, które znajdują się w instrukcji obsługi samochodu. Najpopularniejszy podział Oleje silnikowe ze względu na właściwości produkcyjne można podzielić na mineralne, syntetyczne i półsyntetyczne. Najbardziej popularne w nowoczesnych pojazdach są oleje syntetyczne i półsyntetyczne. Zapewniają one lepszą pracę silnika w niskich temperaturach, chłodzą, a także są bardziej wydajne. W starszych, mocno zużytych autach zaleca się jednak stosowanie olejów mineralnych, które są gęste. Nie należy przechodzić z olejów mineralnych na syntetyczne, które mają właściwości myjące. Znajdujące się w silniku osady są bowiem wypłukiwane, co może skończyć się rozszczelnieniem, a w konsekwencji zatarciem silnika. Klasyfikacja SAE Bardzo ważnym czynnikiem, jeśli chodzi o klasyfikację olejów silnikowych, jest lepkość. Najłatwiej określić ją jako zdolność oleju do krążenia w silniku. Inżynierowie przygotowali więc klasyfikację, do której powinni stosować się producenci olejów silnikowych. Na ich etykietach umieszczono informację, np. 10W40. To kod odnoszący się do temperatury zewnętrznej, w jakiej olej zachowuje swoje właściwości. Litera W (zima) wraz z poprzedzającą ją liczbą dotyczy warunków zimowych, czyli niskich temperatur, natomiast pozostała część kodu – do wysokich. Jeśli chodzi o „parametr zimowy”, to można się spotkać z takimi wartościami, jak 0W, 5W, 10W, 15W, 20W i 25W. Im niższa wartość liczbowa, tym łatwiejszy rozruch silnika w temperaturach ujemnych. Dotyczy to również drugiej części kodu odnoszącej się do wysokich temperatur, co określa się jako „parametr letni”. Im wyższa wartość, tym olej zachowuje swoje właściwości w wyższych temperaturach. W tym przypadku możemy się spotkać z wartościami: 8, 12, 16, 20, 30, 40, 50, 60. Klasyfikacja API To kolejne informacje zamieszczone na etykiecie olejów silnikowych. Odnoszą się do wymagań jakościowych, jakie spełnia dany smar. Wyróżnia się normy dotyczące zarówno silników benzynowych (S), jak i silników Diesla (C). Żadna z tych liter nie pojawia się osobno. Występują następujące kody: SA, SB, SC, SD, SE, SF, SG, SH, SI, SJ, SL, SM, przy czym druga litera określa jakość, jaką spełnia dany olej. Dalsza litera alfabetu oznacza olej wyższej klasy. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku diesli, gdzie często występuje dodatkowa cyfra w kodzie, np. CF-4, oznaczająca kolejną normę. Przy wyborze oleju nie można jednak eksperymentować i wybierać go według własnych upodobań. Trzymajmy się norm wskazanych przez producenta pojazdu. ACEA To ostatnia z norm umieszczona na etykiecie oleju silnikowego. ACEA, tak jak wspomniana wcześniej API, odnosi się do jakości oleju. W tym przypadku na badaniach skupiają się jednak bardziej producenci samochodów. Dzięki nim możliwe jest ciągłe ulepszanie właściwości olejów pod kątem dopasowania ich do konkretnych modeli pojazdów. Zgodnie z nią literą A są oznaczane oleje przeznaczone do samochodów benzynowych. Na oleju używanym w silniku Diesla widnieje litera B, litera C odnosi się do zastosowania w silnikach wyposażonych w filtr cząstek stałych (diesli lub benzyniaków) wymagających oleju niskopopiołowego tzw. Low SAPS. Na etykietach może się pojawić również symbol E, oznaczający przeznaczenie oleju do samochodów ciężarowych z silnikiem wysokoprężnym. Każdej z liter w klasyfikacji ACEA towarzyszy cyfra. Im wyższa, tym lepsza jakość oleju. Przykładowo ACEA B4 to olej przeznaczony do silników Diesla z bezpośrednim wtryskiem paliwa, natomiast ACEA C3 to norma najczęściej odnosząca się do aut z filtrami cząstek stałych. Dobór oleju do samochodu to bardzo ważna sprawa. Jego stan należy sprawdzać co ok. 1000 km, a ubytki uzupełniać takim samym olejem. Regularna kontrola, a także przestrzeganie zaleceń producenta pozwala znacznie wydłużyć żywotność silnika.
Jak czytać oznaczenia na butelce oleju silnikowego?
Kinderbale. Kto z nas nie marzył o nich w dzieciństwie? Dziś jako rodzice możemy zorganizować dzieciom doskonałą rozrywkę, organizując im zabawę w towarzystwie rówieśników. Jak zadbać o ozdobę stołu na dziecięce przyjęcie? Istnieje prosta zasada – ma być kolorowo. Dzieci uwielbiają przyjęcia pełne balonów, serpentyn i konfetti. Ich zakup nie powinien być problemem. W każdym większym supermarkecie na półce z akcesoriami imprezowymi powinny znaleźć się paczki z balonami i innymi dodatkami przydatnymi podczas zdobienia dziecięcego pokoiku, który ma przerodzić się w salę balową. Dla dzieci jeszcze jedno kryterium jest bardzo istotne. Na stole musi znaleźć się jak najwięcej słodyczy i gazowanych napojów. Ozdobienie stołu również jest wyzwaniem dla rodziców. Zatem w jaki sposób zadbać o jego właściwy wygląd podczas dziecięcego przyjęcia? Anglojęzyczne życzenia na obrusie Producenci akcesoriów związanych z organizacją domowych przyjęć wiedzą doskonale, z jakich okazji dzieci najczęściej zapraszają do siebie kolegów i koleżanki na balik. Najczęstszym powodem są urodziny. W wieku kilku lub nawet kilkunastu lat kolejna wiosna jest powodem do radości, więc obchodzi się ją hucznie. Taka okazja nie mogła zostać niezauważona przez producentów imprezowych gadżetów. Z myślą o ozdobie urodzinowego stołu zostały zaprojektowane specjalne obrusy. Wykonane z folii dają gwarancję plamoodporności. Co więcej, po zakończonym kinderbalu można je umyć i schować na kolejną okazję. Foliowego obrusa nie można prać – nie jest to typowa tkanina, którą wkłada się na godzinę do pralki. W tym wypadku do wyczyszczenia wystarczy mokra gąbka lub zwilżona szmatka. Obrusy urodzinowe mają wydrukowany specjalny wzór. Jednym z nich jest napis Happy Birthday, w języku angielskim oznaczający nic innego, jak polskie Wszystkiego najlepszego. Dziś nawet kilkuletnie maluchy potrafią zaintonować słynną urodzinową piosenkę zatytułowaną Happy Birthday to you, zatem z pewnością skojarzą pojawiający się na obrusie napis z okazją do składania życzeń i świętowania. Oprócz liter złożonych w napis na obrusie pojawiają się również balony. Wymiary nakrycia stołu wynoszą 120x180 cm. Całe mnóstwo balonów Innym rodzajem zdobienia obrusa na dziecięce przyjęcie jest zapełnienie całej powierzchni rysunkami balonów. Nic nie kojarzy się tak bardzo z urodzinami czy inną okazją do świętowania, jak wszechobecne balony. Nic nie stoi więc na przeszkodzie, by znalazły się one na stole jako wzór z obrusa. Podobnie jak wspomniane już obrusy z napisem Happy Birthday, tak i te wykonane są z folii, której nie trzeba prać, wystarczy tylko przetrzeć na mokro. Oprócz tego nadają się do wielokrotnego użytku – mogą posłużyć za obrus na urodzinach, a później również na dziecięcym balu sylwestrowym lub karnawałowym. Rozwiązanie jednorazowe Dziecięce baliki to okazja do rozlania niejednej szklanki soku i zrzucenia z talerza ciasta z kremem. Każdy taki wypadek, choć wiemy, że przytrafił się niechcący, może pozostawić ciężką do wywabienia plamę na obrusie. Dlatego organizując przyjęcie dla najmłodszych, można zaopatrzyć się w jednorazowy zamiennik materiałowego obrusa, a mianowicie obrus z papieru. W sprzedaży dostępne są różne kolory produktów, m. in.: pomarańczowy, żółty, zielony, różowy lub czerwony. W zależności od pory roku i okazji, z której wyprawiany jest balik, można odpowiednio dopasować kolor obrusa i resztę ozdób stołu. Papierowy obrus to także gwarancja szybko posprzątanego pokoju. Po zakończonym spotkaniu wystarczy go zwinąć i wyrzucić do śmieci. Nie trzeba prać ani czyścić, to gadżet jednorazowy. Wymiary, w jakich producent sprzedaje ów produkt, to 120x600 cm. Papierowe obrusy jednorazowe są gładkie, pozbawione jakichkolwiek wzorków, jednak pozwalają ciekawie udekorować dziecięcy pokój przed planowaną zabawą. Dla miłośników tradycji Istnieje grono zwolenników zwyczaju nakazującego przywitać gości odświętnym obrusem. Kiedy na dziecięce przyjęcie zapraszamy nie tylko rówieśników naszego malucha, ale i dziadków lub innych dorosłych członków rodziny, warto zadbać również o stół dla nich. Sadzając ich przy papierowym lub foliowym obrusie, moglibyśmy popełnić pewien nietakt, dlatego lepiej pozostać w tym wypadku przy klasycznym rozwiązaniu. Jednak nie trzeba od razu nakrywać stołu czy ławy białym materiałem. Skoro to dziecięcy balik, można pozwolić sobie na nieco luzu w wystroju stołu, nawet jeśli mają zasiąść przy nim starsi. Nic nie stoi na przeszkodzie, by obrus był haftowany w kwiatki lub inne kolorowe wzory. Może być również cały w kratę. Z pewnością będzie to zaznaczenie, że gwiazdami wieczoru są dzieci i to z myślą o nich zorganizowane zostało przyjęcie. Wszystkie przedstawione powyżej propozycje umożliwiają stworzenie niezwykłej atmosfery podczas kinderbalu. Można spodziewać się zatem, że dzieci będą zachwycone kolorowym nakryciem stołu, a co za tym idzie – wystrojem całego pokoju. Wszak stół to niejednokrotnie jego centralny punkt i na pewno będzie przyciągał uwagę gości. Kolorowy obrus nie jest dużym wydatkiem, a najmłodszym sprawi ogromną radość. Nie pozostaje więc nic innego, jak rozpocząć przygotowania do wielkiego dziecięcego przyjęcia.
Kolorowe obrusy na dziecięce przyjęcie
Masz pecha w losowaniu, przegrałeś grę w marynarza lub bardzo lubisz jeździć samochodem. Wybierając się na imprezę sylwestrową pojazdem mechanicznym, jesteś odpowiedzialny za logistykę transportu i bezpieczeństwo przewozu pasażerów. Ale bez obaw, to nie będzie kolejny tekst o zgubnych skutkach picia alkoholu i wsiadania za kółko. Choć z drugiej strony... Trzeźwość przede wszystkim Mając w pamięci niewinne ofiary pijanych kierowców z ostatnich lat, powinieneś wiedzieć, że jeśli planujesz prowadzić samochód, pod żadnym pozorem nie możesz pić alkoholu na imprezie sylwestrowej (i nie tylko sylwestrowej). Jednak jeśli jakimś cudem dałeś się namówić na „tylko jedno piwo”, musisz mieć przy sobie alkomat i sprawdzić, czy możesz siadać za kierownicą. Alkomat odgrywa szczególną rolę w Nowy Rok – już po powrocie do domu. Wiele osób prowadzi samochód kilkanaście godzin po ostatnim drinku i kilku godzinach snu, nie mając świadomości, że jeszcze nie mają prawa tego robić, bo alkohol we krwi wciąż osłabia zmysły. A o wypadek ze skutkiem śmiertelnym w takim stanie nietrudno. Jednak zgodnie z obietnicą na tym zakończymy „wykład z moralności”, z pełną mocą apelując o rozsądek naszych czytelników i świadomość konsekwencji. Niezbędny ekwipunek Przezorność związana jest nie tylko z trzeźwością, ale również z odpowiednim ekwipunkiem, w jaki powinien zaopatrzyć się kierowca. Na imprezę sylwestrową warto zabrać z domu coś więcej niż bezalkoholowego szampana i dobry humor. Przede wszystkim – odmrażacz do zamków. To banał, ale pamiętajcie, że należy go trzymać w kieszeni kurtki, a nie w samochodowym schowku. W nocy temperatura może spaść poniżej zera, a wtedy możemy mieć problem, by otworzyć drzwi. Przy niskich temperaturach psikusy lubi sprawiać akumulator. Naturalnie nie zalecamy wozić ze sobą naładowanego „zapasu”, tylko kable rozruchowe, które można podłączyć do innego pojazdu, „pożyczając” prąd. Ostatnio zima nas nie rozpieszcza, jeśli chodzi o śnieg, ale... Biorąc pod uwagę ewentualne opady lub możliwość wpadnięcia w zaspę, co zdarza się nawet najlepszym kierowcom, dobrze jest zadbać o odpowiedni ekwipunek, najlepiej przechowywany w bagażniku. Saperka, wiaderko z piaskiem, stare dywaniki samochodowe – to tylko kilka z podstawowych akcesoriów przezornego kierowcy. Nie wyjmujcie też z samochodu koła zapasowego ani zestawu naprawczego – przebita opona w zimny sylwestrowy wieczór to sytuacja bardzo nieprzyjemna. Osoby spędzające sylwester w górach nie powinny zapomnieć o zabraniu łańcuchów na koła (wcześniej dobrze jest przećwiczyć ich zakładanie), mogą bowiem pomóc w pokonaniu lodowych przeszkód. Cena komfortu Kolejne narzędzie kojarzone z zimową porą to oczywiście skrobaczka do szyb. Przez kilka godzin naszego pobytu na imprezie sylwestrowej szyby mogą zostać pokryte warstwą lodu. Pomoc stanowi płyn do odmrażania szyb, który właściwie użyty skraca czas pracy mającej na celu zapewnienie maksymalnej widoczności. Należy przy tym pamiętać, że auto źle przygotowane do jazdy stanowi powód do wlepienia mandatu. Osoby kochające komfort i mające kilka groszy w kieszeni mogą zapomnieć o powyższych problemach. Ogrzewanie postojowe wystarczy włączyć na kilkanaście minut przed planowanym wejściem do samochodu i wtedy nie musimy odmrażać szyb, ponieważ wsiadamy do nagrzanego pojazdu, co na pewno docenią też pasażerowie. Niestety, rozwiązanie jest dość drogie (kilka tysięcy złotych), aczkolwiek pamiętając o jego wszechstronności (latem chłodzi auto), warto pomyśleć o jego zakupie. Jeśli planujemy dalszą niż kilkunastokilometrową podróż, pamiętajmy, by zabrać kubek termiczny z herbatą, samochodową ładowarkę do telefonu oraz nawigację (w smartfonie mającym internetowy pakiet danych lub przenośną). Nie tylko zimową porą na drodze może się zdarzyć wszystko, na przykład wypadek psujący nam imprezowe plany. I na koniec najważniejsze „akcesorium” – rozsądek. Drogi będą zapewne puste, ale nietrzeźwych pieszych nie zabraknie, a i aura raczej nie pomoże w bezpiecznej jeździe. Zatem prosimy o właściwe decyzje przed i podczas prowadzenia samochodu.
Bądź przezornym kierowcą w sylwestra
Postać Sylvii Plath opatrzona jest etykietką wrażliwiej kobiety o skłonnościach do depresji, pisania dramatycznych tekstów, niespełnionej poetki, kobiety nieszczęśliwej w małżeństwie, która w końcu popełnia samobójstwo. Nim jednak Lady Łazarz zdecydowała się zamknąć w kuchni, uszczelnić drzwi, odkręcić gaz i położyć głowę na drzwiczkach piecyka, była elegancką, nieco zwariowaną, ciekawą świata kobietą. O takiej Sylvii pisze Elizabeth Winder. „Sylvia Plath w Nowym Jorku. Lato 1953” to próba opowiedzenia o autorce „Szklanego klosza” z innej perspektywy, zupełnie odmiennej od tej, która pojawia się pod wpływem lektury „Dzienników” czy wspomnianej powieści. Pełna planów i nadziei Staż w nowojorskim magazynie „Mademoiselle” trwał dwadzieścia sześć dni. Zjawiło się na nim dwadzieścia młodych kobiet. Wśród nich była Sylvia, dla której wyjazd ten był wspaniałą nagrodą i wiązała z nim wiele nadziei. Nowy Jork kusił i czarował, przynosił nowe perspektywy, znajomości, doświadczenia. Tego była spragniona młodziutka Plath, tego wyczekiwała, skrupulatnie gromadząc garderobę na wyjazd i snując plany. Pobyt w Nowym Jorku ogromnie ją jednak rozczarował. Dlaczego tak się stało i jaka była Sylvia Plath w tamtym okresie? Na te pytania próbuje odpowiedzieć Elizabeth Winder. Elegancja i czerwona szminka Reportaż Winder składa się nie tylko z opowieści o Sylvii, ale także cytatów z jej wypowiedzi oraz opowieści jej koleżanek, stażystek, które wraz z nią przeżywały wzloty i upadki podczas pobytu w wielkim mieście. „Sylvia Plath w Nowym Jorku. Lato 1953” doskonale uzupełnia biografię Plath, pozwala spojrzeć na bohaterkę nie jak na eteryczną, niespełnioną poetkę, ale jak na kobietę z krwi i kości. Ambitną, chwytającą okazje, cieszącą się życiem. Sylvia była wówczas młodą, elegancką kobietą, która uwielbiała zakupy i przywiązywała dużą wagę do noszonego stroju. Usta malowała na czerwono. Lubiła przystojnych mężczyzn, opaloną skórę, seks, dobre jedzenie i truskawkowe daiquiri. Marzenia i plany Elzabeth Winder pisze nie tylko o Sylvii Plath, ale i jej koleżankach z zespołu stażystek, dzięki czemu na postać Lady Łazarz można spojrzeć z szerszej perspektywy. Autorka szczegółowo opisuje fryzury, stroje, trendy w kosmetyce i modzie, a nawet zawartość jednego z numerów „Mademoiselle”. Z jednej strony wzbogaca to wiedzę o czasach, w których Sylvia przebywała w NY, w drugiej – przez to momentami tekst staje się nieco nużący. Jednak bez wątpienia dzięki tej drobiazgowości dla wielbicieli talentu i postaci Plath będzie to lektura cenna i interesująca. Co istotne, pobyt poetki w Nowym Jorku stał się fundamentem, na którym wybudowała ona fabułę powieści „Szklany klosz”, chyba najbardziej znanego i najpopularniejszego jej dzieła. Tematyka reportażu „Sylvia Plath w Nowym Jorku. Lato 1953” sięga też nieco poza tytułowe lato. Autorka krótko wspomina o dzieciństwie Plath, a także o okresie po zakończeniu stażu. Wartą tę książkę przeczytać, by poznać Sylvię Plath z innej strony – dziewczyny radosnej, uśmiechniętej, z głową pełną marzeń. Książka dostępna jest także w formie e-booka w formatach EPUB i MOBI za ok. 27 zł. Źródło okładki: www.marginesy.com.pl
„Sylvia Plath w Nowym Jorku. Lato 1953” Elizabeth Winder – recenzja
Grillowane krewetki to prawdziwy rarytas, który powinien zadowolić wielu smakoszy. Można je podać jako przystawkę lub jako danie główne. Zapoznajcie się z przepisem poniżej. Składniki: 16 krewetek 500 g pomidorów z puszki 2 posiekane ząbki czosnku 4 łyżki oliwy sól, pieprz świeża bazylia Krok po kroku: W garnku podsmażamy na oliwie czosnek. Następnie dodajemy pomidory i dusimy 15 minut. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Krewetki solimy, skrapiamy oliwą i grillujemy po 2 minuty z każdej strony. Podajemy je z sosem pomidorowym i bazylią. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Grillowane krewetki z pomidorkami i bazylią
Quiche lorraine, czyli inaczej placek lotaryński, to zapiekane ciasto z boczkiem, cebulą i jajkami. Potrawa pochodzi z Francji, a dokładniej z Lotaryngii, często serwuje się ją w okresie Bożego Narodzenia. To idealne danie, które pomoże urozmaicić świąteczne menu. Składniki: ciasto francuskie 4 jajka 150 ml śmietany kremówki 1 posiekana cebula 100 g wędzonego boczku sól i pieprz Krok po kroku: Jajka ubijamy, po czym dodajemy do nich śmietanę. Doprawiamy solą i pieprzem. Ciasto rozwałkowujemy i wykładamy nim formę. Na dnie układamy boczek i przesmażoną cebulę. Wlewamy jajka. Zapiekamy w 170 stopniach przez około 40 minut. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Quiche lorraine
Opony w każdym pojeździe są jednym z najważniejszych elementów, ponieważ odpowiadają za nasze bezpieczeństwo. Właściwy stan ogumienia jest szczególnie istotny w przypadku jednośladów, dlatego ich właściciele często powinni to kontrolować. A jak rozpoznać przedwczesne zużycie opony i co zrobić, aby się przed nim ustrzec? Na początku warto zaznaczyć, że nie ma opon, które byłyby wiecznie trwałe. Każdy element gumowy starzeje się z upływem czasu, guma twardnieje i traci pierwotne właściwości. W wypadkuopon motocyklowych wiele zależy także od sposobu ich użytkowania, stylu jazdy preferowanego przez motocyklistę oraz stanu technicznego motocykla. Ocenę stanu opon powinno się przeprowadzać regularnie i w zależności od częstotliwości używania motocykla. Wiele nieprawidłowości można zauważyć, po prostu oglądając oponę, ale także w trakcie jazdy. Nie ograniczajmy się do weryfikowania wysokości pozostałego bieżnika. Zgodnie z przepisami minimalna wysokość bieżnika opon motocyklowych wynosi 1,6 mm, ale zaleca się ich wymianę, gdy spadnie do 2 mm. Opony powinniśmy weryfikować także pod kątem równomierności ich zużycia. Jeżeli jest nierównomierne, występuje tzw. ząbkowanie opon, może to być sygnał problemów z zawieszeniem,amortyzatorami lub geometrią. Ząbkowanie opon może wystąpić zarówno na krawędziach bieżnika, jak i w środku jego czoła. Trudno określić, jak długo opona zachowa pierwotne właściwości. Jedne modele zużywają się po kilkudziesięciu tysiącach kilometrów, inne po kilku tysiącach. Jak zapobiegać przedwczesnemu zużyciu bieżnika Oto lista czynników przyśpieszających zużywanie się bieżnika: Styl jazdy – to jeden z najważniejszych czynników. Jazda agresywna, gwałtowne hamowanie, „palenie gumy” – to wszystko znacznie skraca żywotność opon i ich wymiana może się okazać konieczna już po przejechaniu kilku tysięcy kilometrów. Szybka jazda – mocno przyśpiesza ścieranie się bieżnika z powodu tarcia na styku opony i nawierzchni, po której porusza się motocykl. Co istotne, jeśli jeździ on głównie po autostradach, ściera się przede wszystkim środkowa część bieżnika wzdłuż całej opony (z uwagi na pokonywanie długich dystansów na wprost, bez zakrętów). Typ nawierzchni – najwolniej zużywają się opony na drogach asfaltowych, natomiast na szutrowych ostre krawędzie kamieni znacznie przyśpieszą ten proces. Za niskie ciśnienie – to jeden z podstawowych powodów ząbkowania opon. Pamiętajmy, że nie ma opon idealnie szczelnych i raz na miesiąc weryfikujmy ciśnienie w kołach, a jeśli spadło, dopompujmy koła. Powietrze z kół w minimalnym stopniu może się ulatniać na styku opony zfelgą, ale także przez wentyl czy nawet samoistnie przez oponę. Ciśnienie w kołach sprawdzamy, gdy motocykl jest zimny, ponieważ w trakcie jazdy opony się nagrzewają i ciśnienie w nich wzrasta, więc pomiary nie będą wiarygodne. Amortyzatory i geometria zawieszania – to element, którego nieprawidłowa praca także ma ogromny wpływ na szybkość zużywania się bieżnika. Podobnie jak niewłaściwa geometria zawieszenie może prowadzić do ząbkowania opon. Oleje, paliwo i inne substancje – w przypadku kontaktu opon z tego typu środkami ich zużycie będzie następowało w sposób nienaturalny i przyśpieszony. Należy unikać zabrudzenia opon takimi środkami, ponieważ niszczą ich strukturę. Ciężki kufer – jazda przeciążonym motocyklem, np. zkufrem załadowanym ciężkimi przedmiotami, może powodować ząbkowanie opon oraz przedwczesne ich zużycie. Właściwy rozkład mas w motocyklu ma istotny wpływ na szybkość zużywania się ogumienia. Jak widać, tempo zużywania się opon zależy nie tylko od czynników zewnętrznych, ale także od samego motocyklisty. Można wiele zrobić, aby wydłużyć ich żywotność.
Jak rozpoznać przedwczesne zużycie bieżnika opony motocyklowej
Ostatnia noc wolności to ważne wydarzenie w życiu każdej kobiety, która niedługo zamierza stanąć na ślubnym kobiercu. Zwykle czas ten obfituje w różnego rodzaju atrakcje zapewniane przez grono najbliższych przyjaciółek. W ostatnich latach niezwykle popularne stały się tematyczne wieczory panieńskie. Polegają one na wybraniu motywu przewodniego, który występuje w stylizacjach, dekoracjach i dodatkach. Nierzadko dopasowuje się do niego także muzykę, menu i miejsce. Dzisiaj przyjrzymy się imprezie panieńskiej w stylu Moulin Rouge. To propozycja dla odważnych kobiet, które mają chęć na odrobinę szaleństwa rodem z Paryża. Stylizacje na wieczór panieński w stylu Moulin Rouge Jedno jest pewne – jeśli zdecydujecie się na to, żeby wieczór panieński przebiegał w stylu Moulin Rouge, musicie liczyć się z jego specyfiką. Na scenie tradycyjnego kabaretu Moulin Rouge, który funkcjonował pod koniec XIX wieku, występowały tancerki ubrane w charakterystyczne skąpe stroje. Ich stylizacje miały przyciągać uwagę i dawać uciechę oglądającym, dlatego były one seksowne, kuszące i niezwykle barwne. Takie też powinny być stylizacje na wieczorze panieńskim w tym stylu. Jak najbardziej na miejscu będą obcisłe gorsety, krótkie szorty i seksowne sukienki. Bardzo ładnie będą prezentowały się także spódniczki tutu. Koronki, podwiązki, kabaretki – dla nich też znajdzie się miejsce. Mile widziane jest utrzymanie czarno-czerwonej kolorystyki, aczkolwiek nie jest to koniecznością. Na Allegro znajdziemy gotowe stroje nawiązujące do popularnego kabaretu z czerwonym młynem. Ceny są zróżnicowane. Strój tancerki wraz z dodatkami możemy kupić od ok. 40 do 220 zł. Ciekawe są gorsety z dekoltem w kształcie serca (mogą być ozdobione piórkami), piękne sukienki w stylu burleski lub kostiumy Sexy Króliczek. Dopełnieniem stylizacji będą wysokie obcasy, które dodatkowo wyeksponują zgrabne nogi i sprawią, że sylwetka będzie wyglądała niezwykle efektownie. Dodatki nawiązujące do Moulin Rouge Jednym z najbardziej rozpoznawalnych dodatków, który towarzyszył znanym na całym świecie tancerkom z Moulin Rouge, były barwne pióra. Występowały one w postaci zmysłowo owiniętego wokół szyi szalu lub były częścią stylizacji. W klimat imprezy wpiszą się dodatki dostępne na Allegro – różnokolorowe szale boa z piór lub opaski kabaretowe z piórami. Do tematyki spotkania będą pasowały również wachlarze (z piór lub koronki), tajemnicze weneckie maski, toczki na głowę, kapelusze z woalką, parasole z falbankami lub długie rękawiczki. Wieczór panieński to czas szaleństwa, dlatego ciekawym pomysłem jest założenie peruki. Makijaż w stylu Moulin Rouge Makijaż w stylu Moulin Rouge to makijaż sceniczny, musi więc być widoczny. Mocno podkreślone oko i czerwone usta to podstawa. Na ten wyjątkowy wieczór warto zdecydować się na coś specjalnego – sztuczne rzęsy. Nadadzą one głębi spojrzeniu i sprawią, że oczy będą bardzo wyraźne przez całą szaloną noc. Pozwolą każdej z was poczuć się jak gwiazda paryskiego show. Pamiętajcie jednak, że tego wieczoru królowa jest tylko jedna, dlatego pomyślcie, w jaki sposób wyróżnić przyszłą pannę młodą z tłumu. Może strój w innym kolorze niż wszystkie lub jakieś specjalne dodatki? Możliwości jest wiele, a ogranicza was tylko wyobraźnia. W trakcie imprezy nie zapomnijcie zatańczyć kankana – taniec ten narodził się właśnie w Paryżu i w tamtych czasach był uznawany za bardzo odważny.
Wieczór panieński w stylu Moulin Rouge
Lato w pełni, upał doskwiera. Czym ugasić pragnienie? Czy ktoś z nas nie pamięta czasów, kiedy królowały napoje gazowane wysoko słodzone? Z upływem lat ten trend zaczął się zmieniać. Popularne stały się soki i różnego rodzaje napoje owocowe. Jednakże prawda jest taka, że napoje te zawierają tylko 20% prawdziwego soku, reszta to dodatki – sztuczne barwniki i substancje słodzące. Nikogo zatem nie powinno dziwić, że coraz większym zainteresowaniem wśród konsumentów zaczynają się cieszyć wyciskarki – urządzenia do wyciskania soków z owoców i warzyw. Któż z nas nie pamięta z lat dzieciństwa soczku przygotowywanego przez nasze babcie lub mamy z jabłek i marchwi. Jednakże tamte urządzenia do wyciskania soków były hałaśliwe i mało wydajne. Współczesne wyciskarki, to zupełnie inny standard. Elegancko prezentują się w kuchni i są ciche. Wiele ich funkcji pozwala zaoszczędzić czas na przygotowaniu smacznego soku owocowo-warzywnego. Co powinieneś wiedzieć o wyciskarce – nie myl urządzenia z sokowirówką Wyciskarki to urządzenia perfekcyjne, które są w stanie wyprodukować napój z bardzo drobnych owoców, warzyw oraz roślin zielnych, np. mięty. Soki są gęste i esencjonalne. W przeciwieństwie do sokowirówek są urządzeniami wolnoobrotowymi. Produkcja odbywa się na zasadzie miażdżenia produktów. Wyciskany sok jest nienapowietrzany (nie ulega procesowi utleniania), sprawia to, że jest trwalszy i łatwy do przechowywania. Wyciskarki od sokowirówek odróżnia to, że posiadają większą wydajność. Napoje zawierają więcej witamin i soli mineralnych. Wadą ich jest niestety wysoka cena i długi czas produkcji soku. Wyciskarki do owoców i warzyw – top 5 Na rynku są dostępne zarówno urządzenia ręczne, jak i elektryczne. Występują w dwóch rodzajach: poziome i pionowe. Poziome nie posiadają ostrzy, lecz system sit, które miażdżą i odsączają sok, są łatwe do czyszczenia i wytrzymałe. Natomiast pionowe mają zamontowany wałek ślimakowy, który służy do miażdżenia i wyciskania soku. W tej kategorii mamy modele jedno- i dwuślimakowe. Wyciskarki Zelmer Najpopularniejsze i najchętniej kupowane. Firma Zelmer podbija rynek ze względu na swoją niską cenę, nowoczesny design i prostotę. Popularny model CP2100 posiada elegancką stalową obudowę. Trwałość i wytrzymałość urządzenia gwarantuje zastosowanie stalowego sita. Producent zadbał też o komfort użytkowania, wyposażając swoje urządzenie w schowek na stożki i pokrywę antykurzową. Wyciskarki Eldom Modele z serii PERFECTJUICER PJ600, PJ200, PJ400 marki ELDOM nie należą do modeli najtańszych, lecz są niezawodne w swoim działaniu. W sposób wydajny przetwarzają produkty na soki. PERFECTJUICER są niezwykłymi urządzeniami, które pozwolą wydobyć z warzyw i owoców wszystkie walory odżywcze do ostatniej kropli. Dzięki zastosowanej technologii do pojemnika spływa smaczny i gęsty sok zawierający witaminy i składniki mineralne, a odpadem jest suchy miąższ. Wyciskarki Gotie Wyciskarki wolnoobrotowe z serii TOPJUICERsą profesjonalnymi urządzeniami służącymi do wyciskania soków z większości warzyw i owoców. Perfekcyjność działania zapewnia wałek ślimakowy o unikatowej konstrukcji. Produkty są miażdżone i wyciskane przez sito zbrojone pierścieniem wykonanym z żywic kompozytowych. Skuteczność działania wyciskarki wolnoobrotowej jest znacznie wyższa od tradycyjnych sokowirówek. Zaletą urządzeń jest dość mocny silnik 400 W, który gwarantuje wytrzymałość i wysoką wydajność. Walorów dopełnia ciekawe wzornictwo i nowoczesny design urządzenia. Wyciskarki Kuvings U koreańskiego producentawyciskarek znajdziemy modele pionowe, jak i poziome. Najnowsza generacja z serii Whole Slow Juicer przyprawia o zawrót głowy. Jest to zmodernizowana wersja modelu B6000. Posiadają wiele nowych rozwiązań technologicznych, m.in. nowy sposób odprowadzania pulpy. Dzięki temu sok jest bardziej klarowny i delikatniejszy. Zapewnia to konstrukcja układu ślimakowego. Na wyposażeniu każdego modelu znajduje się wszystko, co jest niezbędne do właściwej pracy wyciskarki. Wyciskarki Hurom Wyciskarki firmy Hurom należą do urządzeń z górnej półki cenowej. Posiadają ciekawy wygląd oraz kolor, który świetnie się wkomponuje w wystrój każdej kuchni. Ergonomiczny uchwyt zapewnia wygodę użytkowania. Dołączony „korek niekapek” ułatwia regulację strumienia soku oraz zabezpiecza urządzenie przed zabrudzeniami. Sito oraz wałek ślimakowy dokładnie miażdżą produkty, zapewniając więcej soku niż inne tańsze modele. O tym warto wiedzieć Wyciskarka soków to bardzo przydatne urządzenie domowe – otrzymujemy z nich zdrowe i smaczne produkty, które są skoncentrowane. Pite na surowo mogą podrażniać przewód pokarmowy dzieci i powodować problemy z trawieniem. Dlatego dobrze jest rozcieńczać otrzymany koncentrat wodą, żeby uniknąć problemów.
Wyciskarki do owoców i warzyw – TOP 5 2016
Czy dla współczesnego nastolatka książka jest ciekawą alternatywą wobec ogromu programów telewizyjnych, gier komputerowych, spotkań towarzyskich i modnych sportów? Mimo dostępu do wielu innych rozrywek – okazuje się, że tak. Tytułów opisujących perypetie nastolatków z roku na rok przybywa. Rośnie także liczba ich fanów. Nieśmiertelny Tomek Wilmowski Tomek w krainie kangurów dla uczniów szkół podstawowych stanowi lekturę obowiązkową. Co wcale nie musi oznaczać, że nudną. Powieść ta – podobnie jak i pozostałe tytuły cyklu o przygodach Tomka Wilmowskiego pióra Alfreda Szklarskiego – to klasyka powieści przygodowej dla młodzieży, czytana nierzadko z pokolenia na pokolenie. Bohaterem dziewęciotomowej sagi jest wychowywany przez wujostwo 14-latek, tytułowy Tomek Wilmowski, bystry i inteligentny uczeń warszawskiego gimnazjum. Przygody bohatera rozpoczynają się, kiedy w 1902 r. do Warszawy przyjeżdża wieloletni przyjaciel ojca chłopca, podróżnik i mistrz strzelecki Jan Smuga. Wspólnie wyruszają na spotkanie z ojcem bohatera w Australii. Trzymające w napięciu elementy podróżniczo-przygodowe to tylko jeden z powodów, dla których warto sięgnąć po pozycje Szklarskiego. Ciekawostki z życia egzotycznych zwierząt, opisy przyrody, łatwy przystępny język sprawią, że po przeczytaniu pierwszego tomu nikogo nie trzeba będzie namawiać do sięgnięcia po kolejne. Magia Harry’ego Pottera Harry Potter to postać, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. 7-tomową powieść fantasy brytyjskiej pisarki J.K.Rowling przetłumaczono bowiem na 67 języków oraz zekranizowano. Świat magii przepleciony ze światem mugoli, w którym wychowuje się osierocony chłopiec to początek fabuły pierwszej części sagi Harry Potter i kamień filozoficzny. W dniu swoich 11. urodzin Harry dowiaduje się o tym, że jest częścią świata czarodziejów, i tym samym rozpoczyna naukę w Hogwarcie – Szkole Magii i Czarodziejstwa. W towarzystwie przyjaciół Rona i Hermiony stawia czoła kolejnym wyzwaniom. Świat trolli, wilkołaków, gdzie wszystko można odmienić za pomocą magicznego proszku czy zaklęcia, to propozycja wciągająca strona po stronie, nie tylko poprzez barwną, wartką fabułę. Pełna fantazji powieść o przyjaźni, lojalności, odwadze to lektura, która wciągnie każdego, nie tylko dojrzewającego nastolatka. Zobacz także inne książki J.K. Rowling. Półświatek Artemisa Fowla Geniusz i przestępca w jednym – w ten sposób można by opisać Artemisa Fowla. Humorystyczne ujęcie elementów kryminalnych fabuły to recepta na literacki sukces pisarza Eoina Coflera, autora serii książek o przygodach potomka słynnej rodziny rządzącej irlandzkim przestępczym półświatkiem. W pierwszym tomie cyklu, zatytułowanym po prostu imieniem bohatera – Artemis Fowl– nastolatek próbuje podreperować utracony majątek rodu. A że przy tym ma się za osobę cwaną, chciwą i genialną, wpada na bezwzględny pomysł porwania jednej z elficzek Holly Niedużej i żąda za nią okupu. Przy boku Artemisa zawsze stoi Domowoj Butler – osobisty ochroniarz głównego bohatera, wierny przyjaciel i doradca, także w zakresie broni i sztuk walki. Propozycja Coflera to dla młodego czytelnika nie tylko duża dawka humoru w postaci zabawnych dialogów, to także rozbudzające wyobraźnię i kreatywność pomysły głównego bohatera opisane zapadającym w pamięć językiem. Nastoletnie Rywalki Tetralogia Selekcja pióra Kiery Cass to lektura raczej skierowana do młodych dziewcząt. Trudno bowiem nie odnieść wrażenia, że to trochę bardziej rozbudowana, ale jednak wszystkim dobrze znana historia Kopciuszka. W podzielonym na 8 kast po Czwartej Wojnie Światowej świecie rządzą królewskie Jedynki. Zgodnie z obowiązującym zwyczajem Królestwo żonę dla Księcia wybiera dzięki tytułowej selekcji. Wśród 35 kandydatek do ręki księcia znajduje się także America Singer, główna bohaterka serii, której udział w wyborach zupełnie nie w smak. Dlaczego? Pochodzi z kasty artystycznej (5), a zakochana jest w Aspenie – chłopaku służącym jako pomoc domowa (6). Miłość do osobników spoza kast jest zakazana, co dodatkowo potęguje niechęć bohaterki do udziału w selekcji. O tym jak toczą się losy nieco roztrzepanej i podejmującej pochopne decyzje młodej artystki, Cass opowiada w lekki, przyjemny i bardzo wciągający sposób. Zobacz także inne książki Kiery Cass. Zakazany świat Poznawanie świata ukrytego w miniaturach najsłynniejszych budowli na ziemi to propozycja fabularnej przygody autorstwa Isabel Abedi pt. Zakazany świat. Reginald dzięki magicznej lampce ma moc zmniejszania najsłynniejszych obiektów na świecie. Tak tworzy swój Świat Reginalda – ciemną mroczną piwnicę wypełnioną miniaturowymi wieżą Eiffle’a, Statuą Wolności, Sfinksem. Tajemnicę pomniejszonych obiektów, a wraz z nimi – pomniejszonych ludzi – odkrywa Olivia, 12-letnia uciekinierka z domu. Dziewczynka rusza na pomoc ludziom uwięzionym w miniaturowych obiektach. Powieść Abedi mocno oddziałuje na wyobraźnię młodego czytelnika, łącząc elementy kryminalne i fantastyczne. To lektura o przełamywaniu własnych uprzedzeń, akceptowaniu swoich wad i o prawdziwej przyjaźni, która dotknąć może ludzi w każdym wieku. Popularność na rynku wydawniczym rozmaitych serii o perypetiach i podróżach nastoletnich bohaterów dowodzi szerokiego zainteresowania książką wśród młodzieży. I dobrze – jak pisała Wisława Szymborska „czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką ludzkość sobie wymyśliła”.
Polecane książki przygodowe dla młodzieży
Początek roku był niezwykle udany dla graczy na całym świecie. Szczególne powody do zadowolenia mają wszyscy posiadacze PlayStation 4. W pierwszym kwartale pojawiło się mnóstwo tytułów, które zasługują na bardzo wysokie oceny, w tym kilka exclusive’ów, czyli gier wydanych tylko na konsolę Sony. PlayStation 4 jest obecne na rynku od kilku lat. To oznacza, że konsola nie cierpi już na problem wieku dziecięcego, którym często jest niewielki wybór gier. Niemal każdego miesiąca na urządzeniu marki Sony debiutuje kilka ciekawych gier. „Horizon Zero Dawn” „Horizon Zero Dawn” już teraz można uznać za grę, która będzie w tym roku walczyć o najbardziej prestiżowe nagrody branżowe. Tytuł nie tylko cechuje się bardzo ciekawą fabułą, ale też piękną grafiką. W grze wcielamy się w Aloy, która żyje w postapokaliptycznym świecie, w którym ludzkość cofnęła się w rozwoju, a nad światem panują mechaniczne potwory. Młoda bohaterka nie tylko musi rozwikłać zagadkę upadku naszej cywilizacji, ale też uchronić świat przed zagładą. „Horizon Zero Dawn” zostało wydane tylko i wyłącznie na PS4. Przeczytaj pełną recenzję gry „Horizon Zero Dawn”. box:offerCarousel „Nier: Automata” „Nier: Automata” to klasyczny przedstawiciel gatunku przygodowych gier akcji. Fabuła dzieje się w przyszłości. Ziemia została opanowana przez obcą cywilizację, a ludzie, którzy przeżyli, uciekli na Księżyc. Gracz wciela się w androida YoTHa No.2 Type B, którego zadaniem jest odbić Ziemię z rąk mechanicznych najeźdźców. Do dyspozycji mamy zarówno broń białą, palną, jak i zaklęcia magiczne. „Nier: Automata” charakteryzuje się świetną oprawą graficzną i ogromną dawką akcji. To kolejny exclusive dla konsoli PlayStation 4. „NiOh” „NiOh” to gra, która bardzo przypomina serię „Dark Souls”. Przede wszystkim dlatego, że jest to tytuł niezwykle wymagający, w którym do każdego pojedynku należy podchodzić z ogromną ostrożnością. Akcja dzieje się w alternatywnej Japonii XVI wieku, w której żyją demony o nazwie yokai. Gracz wciela się w wojownika Williama poszukującego Edwarda Kelley’ego. Zadaniem jest nie tylko walka z yokai, ale też złapanie naszego rywala. „NiOh” początkowo miało zostać wydane na PS3, ale finalnie trafiło na kolejną wersję konsoli Sony i jest exclusive’em. box:offerCarousel „Mass Effect: Andromeda” Czwarta odsłona „Mass Effect” to gra, na którą czekało wiele osób. Poprzednie trzy części były niezwykle udane i chyba można już powiedzieć, że przeszły do historii branży. „Mass Effect: Andromeda” fabularnie nie jest powiązana z wcześniejszymi odsłonami, ale jej akcja dzieje się w tym samym, bogatym w postacie i historie świecie. Gra wprowadza też zupełnie nowy mechanizm walki, który jest dużo bardziej dynamiczny. Przeczytaj pełną recenzję gry „Mass Effect: Andromeda”. „Resident Evil VII” Siódma odsłona serii „Resident Evil” zerwała z wieloma mechanizmami i schematami znanymi z poprzednich części. Największe zmiany to rezygnacja z zombie, które były znakiem rozpoznawczym „Residentów”, a także przejście na widok z perspektywy pierwszej osoby. Początkowo gracze podchodzili do tych zmian sceptycznie, ale szybko okazało się, że „siódemka” to jedna z najlepszych gier początku 2017 roku. Warto też dodać, że „Resident Evil VII” będzie wzbogacany o dodatkową zawartość. Przeczytaj pełną recenzję gry „Resident Evil VII”. To tylko kilka gier, które w pierwszym kwartale 2017 roku zadebiutowały na PS4. Nie można jeszcze zapominać o takich tytułach jak: „For Honor”, „Sniper Elite 4” czy też „Ghost Recon: Wildlands”. Przeczytaj również: Najlepsze gry z otwartym światem na PS4
Najciekawsze gry pierwszego kwartału 2017 roku na PS4
Prędzej czy później zmarszczki pojawią się u każdej kobiety. Proces ten jest nieunikniony, gdyż wraz z upływem czasu skórze zaczyna brakować kolagenu, co z kolei pogłębia powstawanie niechcianych mankamentów. Istnieją jednak odpowiednie metody, które mogą ten proces nieco opóźnić. Podpowiadamy, jak przy odrobinie starań i wysiłku sprawić, aby nasza skóra na długo zachowała swój piękny wygląd. Jak zatuszować zmarszczki wokół oczu? Pierwsze oznaki zmęczenia usuwa lekki podkład. Jeżeli pod naszymi oczami pojawiły się także worki i sińce, pomocny może się okazać beztłuszczowy żel wygładzający. Na zmarszczki w okolicy oczu stosujmy kremy z dużą zawartością substancji aktywnych, na przykład z tak zwanym Q-enzymem, który bardzo skutecznie zwalcza wolne rodniki. Neutralizuje on niszczycielskie działanie cząsteczek tlenu, odpowiadające za atakowanie delikatnej skóry wokół powiek. Pamiętajmy jednak, aby przy wyborze kosmetyku zwrócić uwagę na składniki zawarte w kremie. Jakie zabiegi pielęgnacyjne? Chcąc zapewnić skórze młody i zdrowy wygląd, musimy stosować odpowiednie zabiegi pielęgnacyjne. Zapobieganie powstawaniu zmarszczek należy rozpocząć, zanim pojawią się na naszej skórze. Niezbędny okaże się poprawny demakijażokolic oczu. Wybrany do tego celu kosmetyk nie może powodować wystąpienia pieczenia, podrażnień ani też łzawienia. Kolejnym krokiem jest wybór odpowiedniego kremu i jego prawidłowe nałożenie. Właściwym i najłagodniejszym sposobem na nakładanie kremu jest delikatne wklepywanie w skórę opuszkami palców tak, aby nie powodować dodatkowego rozciągania. Bardzo ważne jest także nawilżenie skóry. Stosujmy kosmetyki, przeznaczone tylko i wyłącznie do tego celu. Lodowate kremy – czy naprawdę działają? Wydawać by się mogło, że krem powinien być przechowywany w temperaturze pokojowej i nakładany na twarz tylko w klasyczny sposób. Istnieje jednak sposób, który może przynieść oczekiwane korzyści w stosunkowo krótkim czasie. Wieczorem, przed pójściem spać, wstawmy do lodówki krem pod oczy, a rano nanieśmy go grubiej niż zwykle. Przed dwie minuty pozwólmy mu wsiąknąć, a potem resztę wklepmy w skórę. Zimno i masaż pobudzają krążenie krwi i stymulują przepływ płynu limfatycznego. Domowe zabiegi pielęgnacyjne Jeśli zależy nam na szybkim i widocznym wygładzeniu zmarszczek wokół oczu, nanieśmy na powieki dość grubą warstwę beztłuszczowego żelu do pielęgnacji oczu. Żel należy obłożyć płatkami wyciętymi z przezroczystej folii i pozostawić na co najmniej 5 minut, czekając aż wsiąknie. Po zdjęciu płatków resztki żelu zbierzmy ręcznikiem. Po takim zabiegu skóra wokół oczu będzie odświeżona i wypoczęta. Zmniejszą się również tak zwane worki i sińce pod oczami. Kolejnym domowym sposobem jest chłodząca pomoc. Jest ona głównie przydatna wtedy, kiedy mamy za sobą nieprzespaną noc i potrzebujemy natychmiastowego rezultatu. Na 15 minut włóżmy do lodówki dwie łyżki stołowe, a następnie wypukłą stroną należy przyłożyć je do powiek i przesuwać nimi, najpierw z góry na dół, potem z prawej na lewą stronę. Niby nic, a z całą pewnością przyniesie ukojenie naszym zmęczonym oczom. Jeśli z kolei dokuczają nam obrzęki, idealne okażą się chłodzące maseczki na oczy. Może to być maseczka napełniona żelem, a jeśli nie uda nam się jej kupić, przydatny będzie okrągły gryzak dla niemowląt. Przetrzymajmy je przez całą noc w lodówce i rano obłóżmy nimi okolicę naszych oczu. Efekt gwarantowany. Skóra wokół oczu jest niezwykle delikatna i dlatego w szybkim tempie się starzeje. Przyczynia się do tego wiele czynników, m.in. słońce, różnego rodzaju używki czy też nieprzespane noce. Oczywiście jest to proces złożony, bowiem skóra zmienia się przez wiele lat. Na początku pojawiają się maleńkie linie, których nawet nie jesteśmy w stanie dostrzec, a z czasem nasza skóra traci swój blask i wyrazistość.
Jak walczyć ze zmarszczkami wokół oczu?
Połączenie magii i zupełnie zwyczajnych problemów. „Tajemna historia czarownic” Louisy Morgan to saga o kilku pokoleniach kobiet obdarzonych magicznymi mocami. Nanette, Ursule, Irene, Morwen, Veronika… Niebanalne postaci, dzięki którym na moment przeniesiemy się w przeszłość niby znaną z historii, a jednak oglądaną nieco inaczej. Wszak naszymi towarzyszkami będą przecież czarownice. Ucieczka Na początek lądujemy w Bretanii. Jest 1821 rok, gdy umiera Ursule, nestorka rodu czarownic, najpotężniejsza z nich. Wydawałoby się, że ta śmierć położy kres magii, ale kobieta znajduje godną następczynię. Zdolności Nanette dodają skrzydeł jej siostrom. Wydaje się, że znów wszystko się ułoży. Rodzina musi jednak uciekać. Ścigana przez łowcę czarownic kryje się w niewielkiej miejscowości. Niestety jest ktoś, kto podczas polowania będzie bardziej uparty i bezwzględny od innych. Magia To tylko jedna z wielu opowieści skrywanych w „Tajemnej historii czarownic”. W kilku księgach Louisa Morgan mieści barwną treść i ciekawe postaci. Może nie ma tu wielkich zaskoczeń, ale czytelnik dostaje przyjemną lekturę, którą pochłania się z dużym zainteresowaniem. Będą rytuały, skalne świątynie, sabaty, eliksiry, zaklęcia, przerażające wizje, rodzinne sekrety, rude lisy jako pokrewne dusze i wiele innych wpisanych w ten magiczny świat motywów – książka na pewno zaintryguje tych, którzy w literaturze szukają czegoś więcej niż banalny zapis zupełnie zwyczajnych zdarzeń. O kobietach „Tajemna historia czarownic” to opowieść o kobietach. Portretuje wzajemne zależności, zwłaszcza relacje pomiędzy matką a córką. To opowieść o przeciwstawieniu się przeciwnościom losu, o sile, determinacji, a także poświęceniu czy przebaczeniu. Wiele tu emocji, sporo sekretów. Radość i szczęście przeplatają się z trudami i bólem. Nie brak tu tragicznych zdarzeń. Bohaterki przez lata będą pielęgnować swój dar, jednocześnie starając się trzymać go w ukryciu. Magię można bowiem wykorzystać w dobrym celu, ale niewłaściwie użyta może także wyrządzić wiele złego. Może również zmienić bieg dobrze znanej nam historii. Czy tak stanie się w tym przypadku? Powieść Louisy Morgan nie należy do tych, które zdolne są wywracać życie do góry nogami, ale to przyjemna, wciągająca powieść, która idealnie sprawdzi się jako towarzyszka wakacyjnych wojaży. Spodoba się miłośnikom sag, połączenia magii i faktów, powieści historycznych z fantazją autorów. Źródło okładki: www.proszynski.pl
„Tajemna historia czarownic” Louisa Morgan – recenzja
Aktualny taryfikator przewiduje aż 200 zł mandatu za rozmawianie przez telefon w trakcie prowadzenia auta, jeśli wymaga to trzymania słuchawki lub mikrofonu. To zaledwie jeden z powodów, aby zakupić odpowiedni zestaw słuchawkowy. Korzystanie z zestawu słuchawkowego powinno być dla kierowców jedną z najważniejszych kwestii. I nie chodzi wyłącznie o to, aby nie dostać mandatu w wysokości 200 zł. Kluczowe dla każdego kierującego powinno być przede wszystkim bezpieczeństwo – jego, pasażerów i innych uczestników ruchu, w tym także przechodniów. Przecież koszt dobrego zestawu nie jest wielki. Ale na co zwrócić szczególną uwagę, aby urządzenie służyło nam długo i niezawodnie? Typy zestawów słuchawkowych Najtańszym, bo praktycznie darmowym zestawem słuchawkowym jest ten, który znajdziemy w zestawie ze smartfonem. Dzisiaj praktycznie każdy producent dołącza do swoich telefonów taki zestaw. To nic innego, jak zwykłe, przewodowe słuchawki z wbudowanym mikrofonem i pilotem do sterowania głośnością lub odbierania rozmów. Największą zaletą takiego zestawu jest cena, której praktycznie nie ma. Owszem, musimy zapłacić za samego smartfona, ale słuchawki są jakby darmowym dodatkiem. Nie płacimy za nie dodatkowo. Kolejny plus to fakt, że nigdy nam się nie rozładują. Niestety, jazda z kablem wiszącym z kieszeni nie jest zbyt wygodna, a w pewnych sytuacjach może być wręcz niebezpieczna. Dlatego korzystanie z przewodowego zestawu słuchawkowego w trakcie prowadzenia auta nie jest zalecane. Lepiej sprawdzi się model bez kabli. Drugi rodzaj to bardzo popularne słuchawki bezprzewodowe. Wykorzystują one technologię Bluetooth, dzięki której łączą się z telefonami bez użycia jakichkolwiek kabli. Dzięki temu unikamy problemu plączącego się przewodu. Bez wątpienia korzystanie ze słuchawki Bluetooth jest dużo wygodniejsze. Chociaż to bardzo ważna zaleta, to jest jedyna. Zestaw bezprzewodowy musimy kupić dodatkowo. Ceny zaczynają się od kilkudziesięciu, a kończą nawet na kilkuset złotych. Poza tym trzeba pamiętać, aby słuchawkę Bluetooth regularnie ładować. Wbudowane akumulatory zazwyczaj pozwalają na kilkanaście lub kilkadziesiąt godzin działania w trybie czuwania i kilkadziesiąt minut prowadzenia rozmów. Na co zwrócić uwagę? Może się wydawać, że kupno zestawu słuchawkowego jest banalnie proste. Przyznajemy, nie są to urządzenia szczególnie skomplikowane. Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy zwrócić uwagi na kilka parametrów. Najważniejszy, który dotyczy zarówno zestawów przewodowych, jak i bezprzewodowych, to oczywiście jakość dźwięku. Ważne jest nie tylko to, abyśmy my dobrze słyszeli naszych rozmówców, ale żeby oni też nie mieli problemów ze zrozumieniem nas. Dlatego warto zainwestować w nieco lepsze modele z wyższej klasy słuchawkami i mikrofonem. Duży wpływ na to mają technologie redukcji szumów i zakłóceń z otoczenia. Jeszcze więcej kwestii mamy do rozważenia, jeśli zdecydowaliśmy się na zakup modelu bezprzewodowego. W takiej sytuacji kluczowym aspektem jest czas działania na jednym ładowaniu akumulatora. Im jest on dłuższy, tym lepiej, chociaż większa bateria może oznaczać też większą masę i rozmiary, a to ma już wpływ na komfort używania. Ważny jest też zasięg. Co prawda w samochodzie nie powinien to być problem, ale już w innych sytuacjach dodatkowe kilka metrów może być zbawienne. Jeśli jest taka potrzeba, to niektóre słuchawki mogą nawet obsługiwać dwa telefony jednocześnie. Zestaw słuchawkowy powinien znajdować się na wyposażeniu każdego, kto dużo podróżuje za kierownicą auta. Nie tylko ze względu na ewentualny mandat za rozmowę przez telefon, ale przede wszystkim z powodu bezpieczeństwa.
Bezpieczeństwo podczas jazdy, czyli zestaw słuchawkowy
Każda kobieta marzy o pięknych i zadbanych paznokciach, a co się z tym wiąże, również skórkach wokół nich. Niestety wiele z nas zapomina o nawilżaniu i odpowiedniej pielęgnacji, przez co stają się szorstkie i psują cały efekt. Podpowiadamy, jak odżywiać skórki i jakie odżywki okażą się w tym przypadku niezastąpione. Pragniesz mieć schludne dłonie, prezentujące się nienagannie? Jeśli w tym celu wykonujesz zabieg malowania paznokci co drugi dzień, ale zapominasz o pielęgnacji skórek, to niestety na nic te wysiłki się nie zdadzą. Warto pamiętać, że dopiero po zrobieniu porządku ze skórkami, możemy przejść do następnego etapu, jakim jest malowanie. Poniżej kilka polecanych odżywek do skórek. Jak zająć się skórkami? Zapewne każda kobieta nie raz zastanawiała się nad podjęciem słusznej decyzji dotyczącej pielęgnacji skóry wokół paznokci. Najbardziej popularne metody to wycinanie skórek lub ich zmiękczanie w specjalnym płynie. Jednak pojawia się pytanie, która z tych metod jest lepsza? Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie, ponieważ jedna i druga ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Jedna szkoła mówi, że skórki nie powinny zostać wycinane z powodu wdania się infekcji. Oczywiście może się tak zdarzyć, ale tylko i wyłącznie wtedy, gdy wykonujemy ten zabieg samodzielnie i nie jesteśmy wprawione. W przeciwnym razie, jest to całkowicie bezpieczne. Kolejnym sposobem jest moczenie skórek w specjalnym preparacie zmiękczającym. Po upłynięciu kilkunastu minut miękkie skórki z łatwością odejdą od płytki paznokcia. Możemy wspomóc się drewnianym patyczkiem lub tak zwanym kopytkiem. Tak naprawdę jeden i drugi sposób jest równie dobry i skuteczny. Pamiętajmy tylko, aby wykonywać go prawidłowo. Jakie odżywki wybrać? Rynek oferuje niezliczoną ilość preparatów do pielęgnacji paznokci. Niektóre z nich przeznaczone są jedynie do paznokci, kolejne do skórek, a jeszcze inne do jednego i drugiego. Mogą być w formie lakieru do paznokci albo olejków. Nakłada się je za pomocą pędzelka, choć w przypadku olejków, często spotykany jest specjalny dozownik. Jakie preparaty na suche skórki? Herome, odżywka do skórek – preparat ten łagodzi, odżywia, a co najważniejsze regeneruje uszkodzone i przesuszone skórki. W jego składzie zawarty jest olejek migdałowy, sezamowy, masło shea oraz witamina E. Odpowiadają one za właściwe nawilżenie skórek i przywrócenie ich odpowiedniego poziomu nawilżenia. Eveline, Nail Therapy Professional – produkt ten nie tylko jest odpowiedni do skórek, ale także dba o stan i kondycję paznokci. Zapobiega pękaniu i rozdwajaniu płytki paznokcia oraz nawilża przesuszone skórki. Ponadto, zawarty w nim olej z awokado, działa niezwykle nawilżająco. Regenerum– kolejną alternatywą jest odżywka do paznokci i skórek pod nazwą Regenerum. Ten kosmetyk potrafi zdziałać cuda! Nie tylko jest w stanie odbudować najbardziej łamliwe paznokcie, ale także, za sprawą zawartych w nim olejków, odpowiednio pielęgnuje skórki wokół paznokci. Sally Hansen, krem do skórek – wbrew pozorom odżywki do skórek mogą mieć również postać balsamu. Choć konsystencja i opakowanie ulega zmianie, to jednak skład pozostaje ten sam. Krem do skórek Sally Hansen zawiera wiele olejów roślinnych i witamin, które pozytywnie oddziałują na poprawę kondycji skórek. Rynek oferuje niezliczoną ilość kosmetyków, które spełnią powyższe wymagania – odżywią, nawilżą i zregenerują skórki wokół paznokci. Zanim podejmiemy ostateczną decyzję warto zastanowić się na czym tak naprawdę nam zależy i który kosmetyk okaże się dla nas odpowiedni - ten w pisaku czy może pod postacią kremu?
Polecane odżywki do skórek wokół paznokci
Depilacja laserowa staje się coraz bardziej popularna zarówno wśród pań, jak i panów. Pozbycie się niechcianego owłosienia w salonie kosmetycznym niestety kosztuje dość dużo, a na dodatek każdy zabieg należy powtórzyć kilka razy. Dość szybko w ten sposób uzbiera się kwota, którą można przeznaczyć na własny sprzęt, który będzie nam służył przez lata. Poznajmy kilka propozycji w cenie do 1500 zł. Babyliss G960E Zacznijmy od topowego modelu marki Babyliss – G960E. Charakteryzuje się on żywotnością lampy określoną na ponad 300 000 błysków, co stanowi praktycznie dożywotnią eksploatację i daje pewność, że pozbędziemy się wszystkich niechcianych włosków bez zmartwień o wyczerpanie lampy. Urządzenie jest wyposażone w czujnik karnacji skóry, który zapewnia bezpieczeństwo, oraz dobór odpowiedniej mocy. Oczywiście moc możemy dobrać manualnie – do wyboru jest 5 poziomów. Nie zabrakło trybu seryjnego, który znacząco ułatwia i przyspiesza depilowanie dużych fragmentów, takich jak nogi czy ręce. Pełny program depilacji obejmuje 8 sesji, zaś zabiegi na wrażliwych częściach, takich jak twarz czy okolice bikini, ułatwia specjalna nasadka. Cena tego modelu na Allegro w dniu publikacji to około 1300 zł. Braun IPL BD5009 Kolejny model w naszym zestawieniu to Braun IPL BD5009. To bardzo zaawansowane urządzenie, wyposażone nie tylko w wiele ciekawych funkcji, ale też dodatkowe wyposażenie, które uprzyjemni proces każdej depilacji i pomoże zachować idealnie gładką skórę między poszczególnymi sesjami. box:offerCarousel Zacznijmy jednak od samego depilatora, którego lampa jest w stanie wytrzymać nawet 300 000 błysków. Oczywiście nie zabrakło czujnika koloru skóry, który dobiera odpowiedni poziom mocy podczas depilacji. W tym przypadku jest to SensoAdapt, który na bieżąco 80 razy na sekundę odczytuje kolor skóry i sam dopasowuje intensywność światła, by skuteczność i bezpieczeństwo było na najwyższym poziomie. Ponadto do dyspozycji są 3 tryby pracy – normalny, łagodny i extra łagodny, dobierane w zależności od depilowanych miejsc wrażliwych (np. pachy, okolice bikini itp.). Ciekawym dodatkiem jest specjalna szczotka do peelingu ciała. Cena tego modelu na Allegro to około 1500 zł. Remington IPL6780 Następnym modelem w zestawieniu jest Remington IPL6780. W tym przypadku lampa wytrzymuje około 150 000 impulsów, a od awarii chroni 5-letnia gwarancja producenta. W zestawie znajdziemy między innymi specjalną nasadkę do wrażliwych miejsc na ciele z okienkiem o powierzchni 3 cm2 oraz dodatkową nasadkę do delikatnej depilacji twarzy z okienkiem 2 cm2. Producent zastosował także zintegrowany czujnik koloru skóry, który pozwala dobrać optymalną i bezpieczną moc w zależności od charakterystyki i fototypu skóry użytkownika. Cena tego modelu na Allegro to około 1200 zł. box:offerCarousel Me My Elos Tym razem mało znany model łączący w sobie dwie technologie. Depilator Me My Elos ma system zarówno IPL (Intensywne Światło Impulsowe), jak i RF (fale radiowe). Taka kombinacja sprawia, że depilacja jest jeszcze bardziej skuteczna i zdaniem producenta daje zadowalające efekty już po 4 zabiegach. Na początku wykonujemy zabiegi w odstępach 2 tygodni, a następnie tylko wtedy, gdy uznamy to za konieczne. Lampa ma żywotność około 300 000 błysków. W zestawie znajdziemy nasadkę wspomagającą depilację twarzy i specjalne okulary ochronne. Cena tego modelu na Allegro to około 1480 zł. box:offerCarousel Philips Lumea SC2007 Na zakończenie model Philips Lumea SC2007. Ten depilator to bardzo zaawansowane urządzenie przeznaczone do stosowania na twarzy i ciele. Lampa ma wytrzymałość do około 250 000 błysków, więc mamy pewność, że depilator posłuży wiele lat. Na uwagę zasługuje możliwość pracy bezprzewodowej, co znacząco ułatwia proces depilacji i daje swobodę. W zestawie znajduje się precyzyjna nasadka, która umożliwia depilację twarzy i innych wrażliwych części ciała. Sprzęt wyposażono w regulację mocy w zależności od koloru skóry. Cena tego modelu w dniu publikacji opiewała na kwotę około 1450 zł.
Depilatory laserowe IPL do 1500 zł - I kwartał 2017
Gubiące się piloty od wieży, kina domowego, telewizora lub od odtwarzacza DVD mogą być powodem frustracji miłośnika audio. Operowanie nimi w celu uruchomienia i regulacji sprzętu wymaga umiejętności niemal na poziomie kuglarza cyrkowego. Dlatego warto pomyśleć o jednym wielofunkcyjnym pilocie. Typy pilotów Piloty oryginalne – tworzą podstawową grupę urządzeń, które otrzymuje się wraz ze sprzętem. Są to proste konstrukcje, dedykowane konkretnemu urządzeniu lub bardziej skomplikowane, „uczące” się kodów innych pilotów. Zamienniki – urządzenia, które mają zastąpić zniszczony, zgubiony lub zepsuty oryginał. Piloty uniwersalne (wielofunkcyjne) – sterowniki bardziej skomplikowane w swoich funkcjach, które mogą „nauczyć” się kodów z oryginalnych pilotów i zapamiętać makropolecenia. Sterują prawie każdym typem urządzenia, np. oświetleniem, klimatyzacją, sprzętem RTV, okapem kuchennym czy nawet bramą garażową. Na co zwrócić uwagę kupując uniwersalnego pilota Bardzo drogi o dużych możliwościach, a może ten tani uniwersalny model wystarczy? Wybór jest duży. Jednak większość kieruje się ceną. Parametr ten jest istotnym element przy wyborze wielofunkcyjnego sterownika, ale najważniejsze jest to, aby wybrane urządzenie spełniało oczekiwania użytkownika. Pilot musi być dobrze wykonany, posiadać pewny uchwyt i funkcjonalność obsługi. Ponadto na nic nie zda się nowa inwestycja, gdy okaże się, że sterownik nie obsługuje wszystkich urządzeń audio-wideo w domu lub nie pozwoli na programowanie akcji (makropoleceń). Kompatybilność urządzenia ze sprzętem domowym to jedna z głównych cech, która pozwoli w pełni cieszyć się dobrodziejstwem obsługi wszystkich potrzebnych urządzeń w domu. Test najbardziej popularnych uniwersalnych sterowników W sklepach i na stronach znanych portali aukcyjnych można znaleźć urządzenia w rozpiętości cenowej od kilku do praktycznie 1300zł. Głównym kryterium cenowym są ich możliwości oraz intuicyjna obsługa, a tym samym funkcjonalne zastosowanie. Co zatem producenci oferują nam za tą cenę? Model AG 83 – dostępny w sieci, dość tani i dlatego bardzo popularny. Pasuje do większości urządzeń oraz obsługuje praktycznie wszystkie znane marki. Duża ilość przycisków zapewnia maksymalną wygodę. Ponadto ergonomiczny kształt sprawia, że sterownik doskonale leży w dłoni, choć przyciski wymagają użycia nieco siły. Jako pilot posiada dużą bazę kodów do obsługi różnorodnych urządzeń, co jest jego plusem. Jednak nie jest wyposażony w funkcję „uczenia się”, więc w pracy z niekompatybilnym urządzeniem staje się bezużyteczny. Nie ma też opcji tworzenia makropoleceń. Urządzenie niewiele kosztuje i nie jest zbyt skomplikowane w obsłudze. Decydując się na ten produkt, warto się upewnić, czy AG 83 współpracuje ze sprzętem w domu. Samsung UCT-043 – pilot uniwersalny do sprzętu komputerowego i RTV firmy Samsung. Urządzenie znakomicie obsługuje najnowszej generacji odtwarzacze i telewizory LED Smart TV i 3D. Obudowa jest wykonana z bardzo dobrej jakości tworzywa ABS, a klawisze działają miękko. Producent zapewnia, że każdy pilot jest sprawdzany na testerze przed wysyłka. Dobra jakość za rozsądną cenę. AEG RC 4000 – cechuje się dobrą jakością wykonania, stylistyką i funkcjonalnością. Podświetlany na niebiesko wyświetlacz ułatwia jego użytkowanie. Przystosowany do obsługi ośmiu urządzeń jednocześnie (TV, DVD, SAT, Audio, PC, VCR, AUX, DVR). Posiada dotykowy panel sterujący, a także „uczy” się komend z oryginalnego pilota oraz tworzy makropolecenia (6 pamięci do 16 poleceń). Posiada blokadę przed dziećmi. Elmak Maxter Plus – doskonały pilot do obsługi komputera. Posiada również dostęp do nowoczesnych telewizorów HD. Pozwala cieszyć się oglądaniem zdjęć, filmów zgromadzonych na domowym pececie, komputerach przenośnych oraz na dużym ekranie telewizora. Mexter Plus dedykowany jest systemom Windows Media Center, XP, Vista, Windows 7 oraz podstawowym funkcjom telewizora. Piloty z serii logitech harmony (600, 900, 1100) – wymagają dostępu do Internetu. Cała ich inteligencja bazuje na specjalnym oprogramowaniu oraz dużej bazie kodów dostępnych on-line. Do pamięci urządzeń można dodać kolejne sprzęty, makropolecenia oraz skonfigurować ikony na dużym wyświetlaczu. Przy programowaniu wymagają czasu i poświęcenia. Seria harmony jest swego rodzaju inteligentnym komputerowym centrum, umożliwiającym obsługę i programowanie praktycznie każdego urządzenia. Można nimi np. zaprogramować aktywność włączania/wyłączania poszczególnych urządzeń w domu oraz wiele innych funkcji. Dołączone do nich adaptery do sterowania drogą radiową, umożliwiają obsługę komponentów audio i wideo przez ścianę, a nawet na piętrze domu. Kontrolują kilkanaście urządzeń jednocześnie (w zależności od modelu Logitech harmony). Wadą ich jest wysoka cena. Model Logitech harmony 1100 (najbardziej rozbudowany) kosztuje ok. 1300 zł. W testach otrzymują najwyższe oceny, ale niestety za klasę i technologię tych urządzeń trzeba dużo zapłacić. Zanim zdecydujesz się na zakup pilota uniwersalnego, wcześniej przemyśl, w jaki sposób to urządzenie ma zaspokoić twoje oczekiwania oraz do obsługi jakiego sprzętu w twoim domu ma być wykorzystywane. Dzięki temu unikniesz zakupu kolejnego niepotrzebnego gadżetu.
Piloty wielofunkcyjne – popularne modele
Często stajemy przed lustrem i mówimy, że warto wziąć się za siebie. Najczęściej podejmujemy takie postanowienia, kiedy mija zima, robi się cieplej i nie da się już ukryć nadwagi pod wieloma warstwami ubrań. Obiecujemy sobie ćwiczyć, biegać lub jeździć na rowerze. Stosujemy różne diety odchudzające. Najlepszym sposobem na spalenie zbędnych kalorii jest oczywiście aktywność fizyczna. Popracuj nad formą Ćwiczenia, które mogą nam zapewnić kondycję, wykonamy na treningu aerobowym. Nie jest on bardzo dużym obciążeniem dla naszych mięśni i dzięki temu otrzymują one sporą dawkę tlenu. Następuje wtedy produkcja energii potrzebnej do procesu spalania tłuszczów oraz białek. Dzięki temu może nastąpić spadek masy ciała. Ćwiczenia aerobowe nazywa się też tlenowymi. Nie są one zbyt intensywne, więc świetnie sprawdzą się u osób z nadwagą. Trening aerobowy jest doskonałym sposobem na poprawę kondycji i wydolności. Bardzo dobrze sprawdza się zimą, bo właśnie wtedy rzadko wychodzimy na dwór i często zaniedbujemy aktywność fizyczną, przez co łatwiej przybrać na wadze. Ćwiczenia aerobowe sprawiają, że zwiększa się pojemność płuc. Nasza odporność na przeziębienia i choroby się podnosi. Trening działa też znakomicie na psychikę, zmniejsza stres i relaksuje. Należy pamiętać, że aby dobrze wykonać trening aerobowy, tętno nie może być zbyt wysokie. Przy intensywnych ćwiczeniach spalane są cukry, a nie tłuszcze, i cała praca może pójść na marne. Dlatego warto to monitorować. Maksymalne tętno oblicza się w dość prosty sposób. Po truchcie i odpowiedniej rozgrzewce należy przebiec 3–4 razy czterysta metrów. Robimy to jak najszybciej. Podczas ostatniego sprintu mierzymy bicie serca pulsometrem. Wynik oznacza nasze tętno maksymalne. Przyjmuje się, że najbardziej efektywne tętno podczas ćwiczeń aerobowych wynosi od 55 do 85% naszego maksimum. Ćwicz systematycznie wszystkie partie mięśniowe Oczywiście, należy rozpocząć spokojnie. Musisz najpierw przyzwyczaić swój organizm do wysiłku, a w kolejnych tygodniach i miesiącach będziesz mógł zwiększać intensywność, gdyż twój próg wytrzymałości znacznie się przesunie. Zaleca się, aby rozpocząć od 50 minut ćwiczeń. Maksymalny czas to 1,5 godziny treningu aerobowego. Słuchaj swojego organizmu i dostosuj intensywność do tętna i poczucia zmęczenia.W trakcie treningu najpierw następuje spalanie węglowodanów, a następnie tłuszczy. Dlatego nie może on trwać krócej niż 50 minut. Należy też pamiętać, że ćwiczenia wykonuje się na wszystkie partie ciała. Nie można skupić się tylko na wybranych, gdyż nie osiągniemy wtedy satysfakcjonującego efektu. Ćwiczenia typowo siłowe mają na celu wzmocnić mięśnie, które przydadzą się do treningu aerobowego, ale go nie zastąpią. Poszczególne elementy treningu aerobowego wykonuje się w krótkich, następujących po sobie seriach. Bardzo dobrze jest robić brzuszki, pompki oraz przysiady z ciężarkami. Szybkie marsze z kijkami czy bieganie w formie joggingu również można zaliczyć do aerobów. Bardzo korzystnie jest także jeździć na rowerze oraz pływać. Jeśli pogoda nie dopisuje, można poćwiczyć w domu na skakance, bieżni elektrycznej lub stepie. Trening aerobowy jest bardzo dobry na ćwiczenie mięśni całego ciała. Pozwala je wzmocnić i ukształtować. Ciało staje się bardziej jędrne, pozbywamy się nadmiaru wagi, spalając zbędny tłuszcz. Podnosi się również wydolność organizmu i ogólna forma fizyczna. Lepiej funkcjonują płuca i stajemy się bardziej odporni na wirusy. Dlatego warto zadbać, by aeroby na stałe zagościły w naszym planie treningowym.
Czym jest trening aerobowy?
Kto kiedykolwiek był w Afryce, zapewne nigdy nie zapomni jej uroku i magii, którą przyciąga turystów. Ten niesamowity klimat słońca, barw i zapachów uwiedzie każdego, kto kocha dalekie podróże. Jeśli jednak nie możemy pozwolić sobie na tak egzotyczne wakacje, możemy przynajmniej sprawić, aby nasze wnętrze zamieniło się w afrykańskie włości. Jak to zrobić? Przedstawiamy klika prostych trików, dzięki którym na co dzień poczujesz się jak odkrywca Czarnego Lądu. Jeśli uwielbiasz aranżacje wnętrz prosto z gorącej Afryki, styl kolonialny jest właśnie dla ciebie. Ciepłe brązy, beże, skórzane ozdoby, gliniane wazoniki, wielokolorowe lampy z koralikami – wszystko to odmieni twoje mieszkanie i sprawi, że poczujesz się, jakbyś przeniósł się w miejscu i czasie. Dodatki i energetyczne barwy rodem z Czarnego Lądu wprowadzą do wnętrza przytulny nastrój, a jednocześnie podkreślą oryginalny charakter mieszkania. Kuchnia smaków świata Kuchnia afrykańska jest pełna zapachu przypraw i egzotycznych dań. Jeśli jesteś smakoszem aromatycznych potraw, musisz zadbać, aby wnętrze twojej kuchni współgrało z oryginalnym charakterem jedzenia. Aranżując przestrzeń kuchni, postaw na ciemne, brązowe meble i kontrastujące z nimi jasne, ciepłe kolory ścian – biele, écru, beże. Prawdziwego, oryginalnego charakteru nadadzą wielobarwne dodatki, dlatego pomyśl o kolorowym wiszącym żyrandolu wykonanym z koralików lub kolorowych szkiełek. Dodatkowo zadbaj o kupno wyjątkowych krzesełek lub taboretów w stylu zebrano. Idealnie będą pasować do ciemnych mebli, a jednocześnie nie przytłoczą nawet małej kuchni. Jeśli twoja kuchnia jest przestronna, możesz pomyśleć o jasnych obrazach z afrykańskimi motywami lub o wyjątkowym zegarze zawierającym nasionka kawy, ziół i przypraw. Nie zapomnij o dodatkach, które będą wisienką na torcie. Przyprawy trzymaj w stylowych drewnianych pojemnikach. Gorący salon To specjalne miejsce w domu, które najbardziej nadaje się do zagospodarowania w afrykańskim stylu. Barwy, na które się zdecydujesz, powinny być ciepłe i przytulne. Dlatego postaw na brązy, czerwienie, pomarańcz, beże lub zielenie. Początkowo warto wybrać kilka kolorów, które będą stanowić bazę do dalszej stylizacji. Brązowe meble w połączeniu z czerwonymi ścianami nadadzą energetycznego charakteru. Warto pamiętać, że jeśli decydujemy się na tak mocne zestawy kolorów, trzeba je będzie rozbić bielą i beżem. Dlatego śmiało możesz dobierać jasne skórzane fotele, gustowne białe krzesła i stoliki, jasne obrazy na ścianach z motywami afrykańskimi czy beżowe wazoniki, świeczki, lampy. Innym, równie ciekawym motywem – bardziej nadającym się do ciasnych przestrzeni – jest wariant odwrotny. Beżowe ściany, białe lub zebrano meble w połączeniu z ciemnymi akcentami w postaci dodatków powiększą optycznie przestrzeń i nadadzą wnętrzu charakteru. Dywany z motywami zwierzęcymi, intensywne obrazy, afrykańskie maski, instrumenty, wzorzyste poduszki i narzutyna kanapę sprawią, że poczujesz w swoim salonie harmonię i odprężający spokój ducha. Stylowa łazienka Łazienka to miejsce relaksu, prawdziwa świątynia ciszy i odprężenia. Dlatego postaw na zdecydowane rozwiązania i stwórz niepowtarzalny klimat piasku, wody i słońca. Wybierz zacierane beżową farbą ściany – to stworzy wrażenie piaskowca i upalnego klimatu. Brązowe, drewniane obicie wanny podkreśli intensywny charakter. Postaw na minimalizm i styl. W kwestii dodatków warto pomyśleć o dużej etnicznej rzeźbie lub masce, którą postawisz w widocznym miejscu łazienki. Lustro obij drewnianą ramą. Jeśli w twojej łazience jest wystarczająco dużo miejsca, śmiało możesz pomyśleć o widocznym, ściennym motywie mapy Afryki lub innym wzorze, który z nią się kojarzy. Afrykańskie motywy to świetny pomysł na aranżację wnętrz. Intensywne barwy, zdecydowane wzory, drewniane i gliniane dodatki, etniczne obrazy i rzeźby oraz poduszki i narzuty w energetycznych kolorach przywołają klimat Czarnego Lądu. Jeśli lubisz dalekie wyjazdy i masz duszę podróżnika, ten styl jest zdecydowanie dla ciebie!
Stylizacje wnętrz prosto z gorącej Afryki
Salon w stylu rustykalnym to idealna opcja dla wszystkich miłośników natury. Urządzone wnętrze powinno być sielskie i przytulne, a przy tym niepowtarzalne. Jedno jest pewne – nie ma tam miejsca na nowoczesne dekoracje, plastikowe meble czy też kryształowe żyrandole. Zastanawiasz się, jak uzyskać taki efekt? Podpowiadamy! Przed tobą aranżacja salonu? Chcesz, aby było przytulnie, sielsko, a jednocześnie niezwykle efektownie? A może po prostu jesteś miłośnikiem natury i zależy ci na wprowadzeniu powiewu świeżości do swojego wnętrza z wykorzystaniem rustykalnego klimatu? Niezależnie od powodu, warto wziąć pod uwagę poniższe propozycje. Z nimi z pewnością uda ci się osiągnąć zamierzony efekt. Jakie materiały? Każdy styl rządzi się swoimi prawami, dlatego przed aranżacją salonu w stylu rustykalnym, warto poznać, czym ten styl się charakteryzuje. Jedną z najważniejszych kwestii jest dobór odpowiednich materiałów. Drewno to absolutny must have! A jeśli dodatkowo jest celowo postarzane – nie ma sobie równych. Oprócz podłogi, okien i drzwi, warto także dopełnić wnętrze drewnianymi belkami pod sufitem. Choć styl rustykalny uwielbia drewno, to jednak nie musi składać się tylko z tego materiału. Pożądanymi materiałami są także stal, kamień, ceramika i żeliwo. Natomiast nie powinno się wykorzystywać w aranżacji wnętrza plastiku i sklejki. Zarówno jeden, jak i drugi materiał nie ma nic wspólnego ze stylem rustykalnym, dlatego lepiej się ich wystrzegać. Jaka kolorystyka? Rustykalny klimat to nawiązanie do natury, a zatem nic dziwnego, że w salonie powinny w dużej mierze dominować stonowane odcienie. Biel połączona z beżem oraz wieloma odcieniami brązu to podstawowy krok przy tworzeniu rustykalnego wnętrza. Oprócz delikatnych odcieni, można oczywiście nieco zaszaleć i zdecydować się na dodatki w kolorach głębokiej zieleni i intensywnej czerwieni. Jakie meble? box:imagePins box:pin box:pin box:pin Jak już zostało wspomniane, drewno plasuje się na liście najbardziej charakterystycznych materiałów, świadczących o stylu rustykalnym. Dlatego nic dziwnego, że w takim salonie nie powinno zabraknąć drewnianego stolika kawowego, kredensu czy też drewnianej komody. Ponadto, warto unikać mebli masywnych. Zdecydowanie bardziej wpasują się w klasyczny, elegancki styl, aniżeli rustykalną lekkość. Zamiast bogato zdobionych form, lepiej wybrać ich proste odpowiedniki, które dodatkowo będą sprawiały wrażenie celowo niedokończonych. Widoczne na nich słoje i pęknięcia podkreślą prostotę i naturalny klimat. Nie sposób nie wspomnieć o części wypoczynkowej. Kanapa i fotele obite materiałem w kwiatowy motyw podkreślą całość i dodadzą niepowtarzalnego charakteru. Jakie dodatki? box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Kiedy już znamy kolory, kolejnym krokiem jest dobór odpowiednich dodatków. W salonie nie powinno zabraknąć wiklinowych koszy, ceramicznych doniczek, lamp naftowych, glinianych naczyń oraz tkanin ozdobnych. Zwłaszcza ten ostatni rodzaj jest szczególnie pożądany. Lniane zasłony, wełniane dywany czy też bawełniane poduszki w kwiatowe wzory – to tylko kilka z wielu możliwości. Styl rustykalny to nic innego jak idealna propozycja dla miłośników prostoty i natury. Tutaj nie sposób doszukać się designerskich mebli czy kryształowych dodatków, wprost przeciwnie – poprzecierane drewno i wełniane dywany. Mimo to, stosując się do wyznaczonych zasad, można uzyskać naprawdę niepowtarzalne, przyjemne wnętrze. Dlatego każdy, kto czuje się dobrze w takim klimacie, powinien wziąć pod uwagę powyższe propozycje.
Salon w rustykalnym stylu – jak go urządzić?
Do zrobienia takiego prezentu nie trzeba specjalnej okazji! Każda księżniczka zakocha się w poduszce w kształcie korony, tym bardziej że jej uszycie jest bardzo proste – poradzą sobie nawet początkujące osoby. Wystarczy kilka rzeczy i odrobina chęci. Do dzieła! Co będzie ci potrzebne? 0,5 m złotego materiału, kulka silikonowa, podstawowe akcesoria krawieckie, maszyna do szycia. 1.Przygotowujemy wykrój. Na papierze lub bezpośrednio na materiale rysujemy kształt poduszki. Moja ma podstawę o długości 40 cm, w najszerszym miejscu – 60 cm, natomiast wysokość to 40 cm. Wycinamy z podwójnie złożonego materiału, dodając 1 cm zapasu na szwy. 2.Zszywamy obie części, złożone prawymi stronami do siebie. Na dole zostawiamy otwór wielkości ok. 8-10 cm, przez który odwrócimy całość na prawą stronę. 3.Aby poduszka po odwróceniu wyglądała estetycznie, musimy ponacinać wszystkie rogi, uważając by nie uszkodzić szwu: box:offerCarousel Wszystkie rogi wewnętrzne nacinamy prostopadle do linii szwu. 4.Odwracamy poduszkę na prawą stronę. Wypełniamy kulką silikonową, aż do uzyskania odpowiedniej miękkości. box:offerCarousel 5.Otwór zszywamy ręcznie, ściegiem krytym – tak, by nitka była niewidoczna. Gotową poduszkę koronę możemy podarować małej księżniczce. Może potrzebujesz więcej ciekawych pomysłów na poduszki do pokoju dziecięcego? Sprawdź gotowe produkty na Allegro!
Poduszka korona dla małych księżniczek DIY
Święta to ulubiony okres w życiu wszystkich fanów DIY. Ilość dekoracji, jaką można stworzyć, dodaje jeszcze większej motywacji do działania. Zwłaszcza, że niektóre z nich nie wymagają wielkich umiejętności ani specjalistycznego sprzętu. Pokażę wam, jak miło i przyjemnie można zrobić trzy różne rodzaje ozdób choinkowych. Będziemy potrzebować: niedużych kawałków materiałów: filcu o grubości 1 lub 2 mm, polaru i bawełny, wypełnienie: kulka silikonowa lub resztki owaty, tasiemka lub wstążka, koraliki, guziki i wszystko, co możemy wykorzystać do dekoracji, podstawowe akcesoria do szycia. Na początku na kartce papieru rysujemy i wycinamy zaplanowane kształty: pięcioramienną gwiazdę, serce i trójkąt jako choinkę. Każdy wycinamy z podwójnie złożonego materiału. 1.Gwiazda z filcu Wycięte części składamy prawymi stronami na zewnątrz. Zszywamy za pomocą kordonka lub innej grubszej nici, ściegiem dzierganym. Jak to zrobić? Igłę wbijamy od góry do dołu, jednocześnie zaczepiając o powstałą pętelkę. box:offerCarousel W ten sposób zszywamy całą gwiazdę, zostawiając otwór na jednym z ramion. Wkładamy wypełnienie i zaszywamy. Na końcu tworzymy pętelkę. Ozdabiamy: na górze, przy pętelce, zawiązujemy kokardkę z tasiemki. Przyszywamy kilka koralików i gwiazda jest gotowa. 2.Bawełniane serce Wycięte części składamy prawymi stronami do siebie. Na środku przyszywamy pętelkę z tasiemki. Zszywamy maszyną lub ręcznie (dość gęsto) około 5 mm od brzegu. box:offerCarousel Zostawiamy otwór na wywinięcie i wypełnienie. Przed odwróceniem nacinamy zapasy szwów na łukach, w dolnym rogu oraz w zagłębieniu na górze. Odwracamy, prasujemy i wypełniamy. Ręcznie zszywamy otwór. Stębnujemy w odległości 0,5-1 cm od brzegu, używając nici kordonka w kontrastowym kolorze. Serce zrobione! 3.Choinka z polaru Wycięte części składamy prawymi stronami na zewnątrz. Na szczycie choinki dodajemy pętelkę z tasiemki. box:offerCarousel Zszywamy na maszynie lub ręcznie, około 3-5 mm od brzegu. Zostawiamy otwór, który po wypełnieniu zszywamy. Ozdabiamy, np. filcowym serduszkiem. Gotowe ozdoby aż proszą się, by zwisnąć na pachnącym lasem drzewku. Jeśli potrzebujesz więcej inspiracji, sprawdź gotowe ozdoby na choinkę na Allegro!
Ozdoby choinkowe DIY na trzy sposoby
Wybór odpowiedniego mieszkania to jedna z kluczowych decyzji, które podejmujemy w swoim życiu. Dlatego zanim ostatecznie zdecydujemy się na konkretny zakup, lub też kupiliśmy już mieszkanie i czeka nas jeszcze jego odbiór, warto dokładnie zweryfikować stan techniczny, wskazując ewentualne usterki. Poniżej prezentujemy 10 kroków, jakie ułatwią sprawdzenie naszych przyszłych czterech kątów. Krok 1. Na tropie usterek – weryfikacja w dzień Oglądanie upatrzonego mieszkania często wiąże się z niepohamowaną euforią. Pomieszczenia bardzo nam się podobają, zdobyliśmy na nie fundusze i najprawdopodobniej za chwile będzie nasze. Niestety pośpiech w takich sytuacjach bywa złym doradcą. Dlatego postarajmy się umówić na oglądanie przyszłego mieszkania w ciągu dnia, najlepiej w godzinach przedpołudniowych, kiedy za oknem jest jasno. Wówczas będziemy mogli się dokładnie przyjrzeć ewentualnym mankamentom i usterkom, zgłaszając przy okazji właścicielom swoje zastrzeżenia. Krok 2. Wynajmijmy specjalistę To nic złego, że nie znamy się na technice i remontach. Nie musimy. Są od tego wykwalifikowani specjaliści, którzy pomogą nam ocenić stan techniczny danego mieszkania. Dziś coraz więcej osób, zdecydowanych na zakup lokum, wynajmuje do pomocy inspektora budowlanego. Wskazane przez niego mankamenty w przypadku mieszkania wtórnego będzie musiał naprawić właściciel, natomiast w nowym – deweloper lub spółdzielnia mieszkaniowa. I to zanim się wprowadzimy. Cena takiego nadzoru to koszt rzędu 200–300 zł, czyli znacznie mniej niż naprawa ewentualnych poprawek, jakie po zaakceptowaniu stanu technicznego zmuszeni bylibyśmy pokryć sami. Profesjonalnego inspektora możemy znaleźć w Internecie bądź też przez Polski Związek Inżynierów i Techników Budownictwa, który ma oddziały we wszystkich większych miastach w Polsce. Zanim zdecydujesz się na zatrudnienie specjalisty, koniecznie sprawdź, czy ma on odpowiednie uprawnienia do przeprowadzania tego typu prac. Krok 3. Mieszkanie zgodne z planem – porównaj projekt z rzeczywistością Obojętnie czy stan techniczny danego mieszkania będziemy oceniać samodzielnie, czy z inspektorem, warto mieć ze sobą szczegółowy projekt mieszkania wraz ze schematem wszystkich instalacji. Weźmy ze sobą również umowę, jaka pomoże nam sprawdzić, czy zastosowane w mieszkaniu materiały są zgodne z tymi, podanymi w dokumentach. Krok 4. Zabierzmy narzędzia, zmierzmy powierzchnię i ostukajmy tynki Poza planem i umową niezbędne będą też: – miarka (najlepiej kilkumetrowa), – poziomnica (minimum metrowa), – stalowy kątownik. Za pomocą narzędzi precyzyjnie zmierzmy powierzchnię, następnie starannie obejrzyjmy wszystkie: ściany, okna, sufity, podłogi i kąty, nie tylko w mieszkaniu, ale także na tarasie, czy balkonie. Ostukajmy również tynk, by sprawdzić, czy przypadkiem gdzieś nie odchodzi. Krok 5. Zweryfikujmy instalacje Przed ostatecznym podpisaniem umowy lub protokołu odbioru mieszkania, nie zapomnijmy osądzić, czy i gdzie w mieszkaniu (zgodnie z rysunkiem technicznym) faktycznie znajduje się prąd w gniazdkach. W nowym lokum zobaczmy również czy prawidłowo doprowadzono wszelkie dopływy i odpływy wody (w tym te do pralki i zmywarki). Krok 6. Nie zapomnijmy o garażu i piwnicy Poza poświęceniem czasu na wnikliwe oglądanie mieszkania, wygospodarujmy go też na zweryfikowanie pozostałych pomieszczeń, o których była mowa w zawartej umowie. Może to być: miejsce postojowe, piwnica bądź komórka lokatorska. W tej kwestii trzeba sprawdzić czy wszystko się zgadza i czy przyporządkowany numer miejsca postojowego znajduje się w odpowiednim miejscu (ponieważ zdarza się, że nie). Krok 7. Wszelkie usterki i poprawki zawrzyjmy w protokole Podczas odbioru nowego mieszkania powinniśmy zapoznać się z tzw. protokołem odbioru, na którym oświadczamy, iż przyjmujemy mieszkanie w stanie zgodnym z umową oraz że dostaliśmy klucze. Jeżeli jednak jakieś usterki budzą nasze wątpliwości, albo też zostały zauważone przez wynajętego przez nas inspektora, to wpiszmy owe zastrzeżenia do protokołu, podobnie jak wszystkie ewentualne przeróbki i zauważone usterki. W dokumencie należy również zaznaczyć dokładny termin, w którym były właściciel/deweloper/spółdzielnia podejmują się usunąć wszelkie niedociągnięcia. Krok 8. Nie musimy niczego podpisywać Jeśli nasze mieszkanie trzeba poprawić, wstrzymajmy się z podpisaniem protokołu, aż do chwili, gdy wszystkie techniczne mankamenty, budzące nasze wątpliwości, zostaną naprawione. Krok 9. Należy znać przepisy – zapoznajmy się z nimi Uwaga! Podpisanie protokołu odbioru nie oznacza, że nie będziemy mogli już zgłaszać wad i usterek w późniejszym czasie. Zgodnie z przepisami Kodeksu cywilnego z art. 556 par.1, wykonawca ponosi odpowiedzialność z tytułu rękojmi za wady fizyczne obiektu i możemy domagać się jej w sytuacji, kiedy: „mieszkanie ma wadę zmniejszającą jego wartość lub użyteczność ze względu na cel w umowie oznaczony albo wynikający z okoliczności lub z przeznaczenia rzeczy”; „rzecz nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego”; „rzecz została kupującemu wydana w stanie niezupełnym (niekompletnym)”. Krok 10. Rękojmia to nie wszystko, poproś o gwarancję Ponadto, decydując się na zakup mieszkania, poza rękojmią i zgodnością towaru opisanego w umowie, warto dodatkowo podpisać gwarancję na wykonywane w naszym mieszkaniu prace. Zgodnie z utartym powiedzeniem: „przezorny zawsze ubezpieczony”.
Stan techniczny przyszłego mieszkania – jak go sprawdzić?
Używane przez wszystkich – starszych i dzieci, siłaczy i fanów fitness, do sportów w wodzie i na siłowni, jako podstawa treningu bicepsa albo uzupełnienie treningu tae-bo. Dodają ciężaru podczas ćwiczeń na piękne ramiona, niezbędne przy ćwiczeniu wymachów i wypadów w szermierce – ciężarki. Przeznaczenie Wybierając ciężarki, musimy sobie jasno powiedzieć, jaki jest cel zakupu. Jeśli chodzi o trening siłowy, to konieczne będzie kilka zestawów różniących się wagą. Można oczywiście zaopatrzyć się w hantle regulowane. Są one najlepszym wyborem, jeśli nie mamy zbyt dużo miejsca, by przechowywać stojak z kilkoma czy kilkunastoma zestawami. Jednocześnie używanie hantli regulowanych nieco utrudnia szybkie zmiany obciążenia w trakcie treningu. Cena hantli regulowanych waha się od około 100 do nawet około 2000 zł. Pomimo tego żaden siłacz, który pracuje nad wzmocnieniem i powiększeniem górnych partii ciała, nie będzie oszczędzał na sprzęcie, który jest dla niego najwygodniejszy. Zresztą przy pomocy ciężarków można również wzmacniać mięśnie grzbietu, brzucha i nóg, chociaż tu stanowią one tylko uzupełnienie. Ciężarki są też często używane podczas ćwiczeń aerobowych – ze względu na duże tempo ruchu są to zazwyczaj hantle z uchwytami. Dodatkowo najczęściej są to naprawdę małe obciążenia – znaczna ilość powtórzeń z małymi ciężarkami buduje sprężystość i siłę mięśni. Wiele pań boi się nadmiernej muskulatury. To jedna z przyczyn, dla których tego typu ciężarki są tak małe. Przed zakupem obciążenia warto określić, jaki jest nasz cel. Jeśli chodzi o kształtowanie dużych i mocnych mięśni, konieczne jest użycie większej masy przy mniejszej ilości powtórzeń. Dla budowania sprężystości i siły wybieramy dużo powtórzeń, lecz małe obciążenia. Poza tym trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że nie można rozpoczynać ćwiczeń od zbyt dużych obciążeń. Panie zazwyczaj zaczynają od 0,5 kg, zaś panowie – 3 albo 5 kg. Materiał Podczas wyboru hantli, szczególnie jeśli mają służyć wielu osobom, nie można nie zwrócić uwagi na materiał, z którego zostały wykonane: 1) Hantle winylowe. Bardzo popularne, ich wewnętrzna część jest zrobiona z masy betonowej, a pokryte są grubą warstwą winylu. Kształt jest okrągły albo okrągły ze żłobieniami. Hantle są duże, ale stosunkowo tanie. Trzeba tylko uważać na upuszczenie ciężarka, bo może skutkować to stłuczeniem formy betonowej w środku i nieprzyjemnym jej przesypywaniem się podczas ćwiczeń. Waga to zazwyczaj od 0,5 do 5 kg. 2) Hantle neoprenowe. Wnętrze zrobione jest z żeliwa, a pokryte są syntetycznym kauczukiem – neoprenem. Ważą zazwyczaj od 0,5 do 5 kg. Są mniejsze niż winylowe i częściej mają zakończenia w formie wielościanów, aby się nie turlały. 3) Hantle żeliwne. To absolutny klasyk gatunku. Pierwotnie żeliwne hantle o zaokrąglonych końcach były dostępne w konkretnej odlanej wadze. Szybko jednak zauważono, że w trakcie postępów można zwiększać obciążenie bez dokupowania całości sprzętu. Tak powstały znane do dziś ciężarki z dokładanymi krążkami. Dokładane obciążenie pozwala powoli albo skokowo regulować zwiększenie obciążenia. Nadają się do ćwiczenia zarówno dla bardzo zaawansowanych, jak i początkujących, dla kobiet i mężczyzn. Wystarczy jedynie zdjąć blokadę i dołożyć bądź zdjąć nieco kilogramów. Hantle żeliwne to najchętniej kupowane przez panów sprzęty do ćwiczenia – są również najbardziej popularne na siłowniach. Trzeba tu dodać, że gryfy tego sprzętu mają tendencję do ślizgania się w spoconych dłoniach. Najbardziej wszechstronne ciężarki mogą ważyć od 0,5 do nawet 50 kg. Zazwyczaj są one najdroższe, zwłaszcza te o wielostopniowym regulowaniu ciężaru. 4) Hantle gumowe. Najbardziej antypoślizgowe, o różnych rozmiarach – całkowicie pokryte gumą. Są zazwyczaj niewielkie – do 5 kg; nieco większe to te, gdzie guma znajduje się tylko na zakończeniach. Zabezpiecza to podłogę i sam sprzęt przed obtłuczeniami. Ważą do 50 kg. Ciężarki to bezwzględnie podstawa i klasyka ćwiczeń siłowych. Przy ich użyciu możemy kształtować całe ciało. Nie warto na nich oszczędzać – klasyka nigdy nie wychodzi z mody.
Rodzaje hantli
Siatkówka plażowa zyskuje coraz więcej fanów. By ją uprawiać, wystarczy nieco miejsca na plaży i zestaw zakupiony za ponad sto złotych. Siatkówka plażowa to supersprawa. W czasie gry można całkiem nieźle i równomiernie się opalić, a gdy odbijamy piłkę czy skaczemy do bloków, spalamy sporo kalorii. Przy tym doskonale się bawimy, bo gra w siatkówkę łączy walory gry zespołowej i wspólnej rozrywki. Fani siatkówki, którzy często grywają na plaży, zauważają ciekawą prawidłowość: bardzo niski poziom stresu i agresji. O wiele niższy niż w czasie uprawiania tego sportu na sali. Te pozytywne cechy siatkówki plażowej dostrzegają wczasowicze, którzy coraz chętniej uczestniczą w grze. Wystarczy rozwiesić siatkę, a już pojawiają się chętni z pytaniem, czy też mogą dołączyć. Oto kilka praktycznych zestawów do siatkówki plażowej, dzięki którym spędzimy czas bardzo przyjemnie i pożytecznie. Znajdziemy wśród nich komplety przeznaczone do zabawy dla dzieci oraz takie, które mogą posłużyć do przeprowadzenia plażowego turnieju. Zestaw samonośny BV 100 KIPSTA. Przeznaczony do rekreacyjnego odbijania piłki. Siatka ma 300 cm długości i może zostać ustawiona na wysokości 150 cm, 175 cm lub 200 cm. Mocuje się ją na elastycznych rurkach z włókna szklanego i wmontowuje w podstawę, którą można obciążyć 7 l wody, co zwiększa stabilność konstrukcji. Dzieci powyżej 10 lat radzą sobie z montażem i demontażem zestawu w ciągu 10–20 min. Waga: 2,2 kg. Cena: ok. 120 zł. Polski komplet do siatkówki plażowej. To jedna z najtańszych ofert na rynku. Komplet składa się z linii i siatki. Linie o długości 2 cm x 1600 cm x 800 cm są wykonane z bardzo wytrzymałego poliestru, który się nie rozciąga. Ich długość jest regulowana, mogą więc wyznaczać również boisko do badmintona, klasycznej siatkówki itp. Szerokość linii to 4 cm. Linie mocowane są na odciągach z tworzywa sztucznego. W komplecie szpilki mocujące do podłoża. Siatka ma wymiary 850 cm x 100 cm. Oferowana jest w kolorach białym i czarnym. Naciąg wykonano z tworzywa sztucznego. Cena: ok. 150 zł. Zestaw do siatkówki plażowej E-Jet Sport. W zestawie są dwa słupy o regulowanej wysokości, siatka o szerokości 600 cm, którą można ustawić na wysokości: 120 cm (piłka nożna plażowa), 180 cm (minisiatkówka) lub 243 cm (siatkówka). Są też taśmy linii pola z czterema śledziami i pokrowiec. Cena: ok. 300 zł. Zestaw Kipsta Pro. W zestawie znajdują się: 2 słupki o regulowanej wysokości (można ustawić siatkę na wymaganej przepisami wysokości: 2,24 m dla kobiet i 2,43 m dla mężczyzn), siatka o szerokości 800 cm, 4 proste naprężacze i 4 śledzie, 4 naprężacze z podkładkami do zakopania, taśmy z 4 śledziami, pozwalające wyznaczyć linię boiska o wymiarach 800 cm x 1600 cm), mały pokrowiec na akcesoria, a ponadto: młotek i pokrowiec. Cena: ok. 400 zł Zestaw Deluxe. Składa się z: czarnej siatki o wymiarach 975 cm x 100 cm z białym obszyciem dookoła, słupków aluminiowych o średnicy 3,8 cm (ich wysokość po złożeniu to 243 cm), linii pola o długości całkowitej 5680 cm wraz z kotwami do mocowania oraz chorągiewkami do oznaczenia rogów pola, linii do naciągów o dł. 4 m, talerzy do piasku stabilizujących naciąg i poręcznej torby. Waga opakowania: 5,40 kg. Cena: ok. 420 zł. Warto zauważyć, że w wypadku piłki siatkowej słowo „komplet” może oznaczać: piłkę + siatkę, siatkę + słupki + taśmy linii pola, siatkę + linie itp. Dlatego zanim zamówimy konkretny model, sprawdźmy, czy zawiera wszystkie elementy, których potrzebujemy.
Top 5 zestawów do siatkówki plażowej
Masza i niedźwiedź zawładnęły sercami dzieci, które z wypiekami na policzkach śledzą ich przygody. Rok szkolny wcale nie musi oznaczać długiego pożegnania z tą miłą parą, można bowiem zabrać rezolutną dziewczynkę i sympatycznego misia ze sobą na lekcje. Ich wizerunki na akcesoriach szkolnych umilą czas nauki. „Maszę i niedźwiedzia” kochają niemal wszystkie dzieci! Ta nietuzinkowa para zawładnęła sercami nie tylko maluchów, ale także starszych dzieci i ich rodziców. Mogłoby się wydawać, że to motyw typowo dziewczęcy, lecz i mali chłopcy chętnie korzystaliby z akcesoriów szkolnych udekorowanych obrazkami z filmu „Masza i niedźwiedź”. Do szkoły Plecak to podstawa wyprawki przedszkolaka i pierwszoklasisty, a uśmiechnięte buzie Maszy i niedźwiedzia z pewnością ułatwią codzienne wędrówki do szkoły. W tornistrach z dodatkowymi wewnętrznymi przekładkami i zewnętrznymi kieszeniami zmieszczą się nie tylko wszystkie książki, ale także skarby ucznia. Warto zastanowić się, zwłaszcza w przypadku większych dzieci, co wybrać: mniejszy i lżejszy plecaczek czy bardziej pojemny, ale cięższy tornister. Po podjęciu decyzji – oczywiście wspólnie z dzieckiem – trzeba wybrać pasujący do niego piórnik z wyposażeniem lub bez. Kompletowanie akcesoriów plastycznych jest świetną zabawą sprawiającą dziecku ogromną frajdę. Z kolei kolorowy lunchbox posłuży do zapakowania śniadań. W towarzystwie równie uroczego bidonu zachęci dziecko do jedzenia. Wzór na tych przedmiotach zazwyczaj się powtarza. Najczęściej są to nadruki bohaterów lub bardziej charakterystyczne postacie z bajki, np. zająca, wilka lub kuzyna Pandę. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Po szkole Szkolne arcydzieła nie zgubią się schowane w teczkę z gumką lub teczkę typu walizeczka – ta druga zmieści spory plik kartek i dzieł przestrzennych, takich jak wyklejanki z papieru czy ziaren. Interesującą propozycją są kuferki, do których mały uczeń schowa kredki, pisaki i inne akcesoria plastyczne lub domowe skarby. Można go zabrać ze sobą zarówno do szkoły, jak i zajęcia dodatkowe, na wycieczkę czy na weekend do babci. Na dodatkowe zajęcia sportowe rzeczy dziecka można zapakować w fajny worek z bajkowym motywem. Na szczęście również producenci odzieży śledzą zainteresowania najmłodszych. Wprowadzają na rynek ubrania, zwłaszcza koszulki i sukienki, z ukochanymi postaciami, m.in. Maszą i niedźwiedziem. Tak wystylizowana mała uczennica z radością rozpocznie naukę. box:offerCarousel box:offerCarousel W domu Niezbędnik na biurku to pojemnik na kredki i długopisy wyposażony w kolorowe przybory do pisania. W sprzedaży są również farby i plastelina w kolorowych pudełkach ozdobionych motywami z bajek. Mali artyści wykażą się kreatywnością, mając gadżety z ulubionymi bohaterami. Przyszła wielka malarka np. może ćwiczyć rękę, gdy włoży fartuszek do malowania i posłuży się zestawem akcesoriów plastycznych, które będzie wyjmować z gustownej walizeczki. Obowiązkowe są również naklejki na zeszyty i plan lekcji, które uporządkują dzień małego ucznia. Naklejki służą nie tylko do podpisywania zeszytów, ale także są świetnym dodatkiem dekoracyjnym. Warto pokusić się o położenie podkładek na biurko, które pełnią kilka funkcji: * ochronną – chronią blat biurka przed przypadkowym zarysowaniem przez długopis czy przybory kreślarskie, * edukacyjną – na podkładkach często są umieszczane naklejki z tabliczką mnożenia, alfabetem, podstawowymi wzorami matematycznymi czy słówkami z języka obcego, * dekoracyjną – są kolorowe i ładnie wyglądają na biurku. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Kompletowanie wyprawki szkolnej i akcesoriów musi odbywać się po wcześniej konsultacji z dzieckiem, a nawet w jego obecności. Opinia małego ucznia ma decydujące znaczenie w kwestii, która właśnie jego dotyczy. Trzeba jednocześnie pamiętać, że dziecko może nagle zmienić zdanie na temat ulubionych w danej chwili bohaterów. Warto więc uzbroić się w cierpliwość i trzymać rękę na pulsie, by mały uczeń z uśmiechem na ustach każdego dnia przekraczał próg szkoły.
Akcesoria szkolne z Maszą i Niedźwiedziem
Obraz i zegar to najczęstsze dekoracje wieszane na ścianach. Zwykle stanowią dwa osobne elementy, choć wcale nie musi tak być. Propozycja 2 w 1, czyli obraz i zegar, będzie nie tylko efektowna, ale także praktyczną, zwłaszcza w przypadku ograniczonej powierzchni. Rozmiar obrazu można dopasować do potrzeb i miejsca na ścianie, wystarczy tylko kupić odpowiedniej wielkości podobrazie i dopasowany do niego zegar. Obraz można wykonać różnymi technikami, ale decoupage w tym przypadku wydaje się najbardziej odpowiedni. Ciekawym rozwiązaniem jest zastosowanie małego przyrządu, którym można uzyskać imitację desek. Napisy, rodzaj i liczba elementów dekoracyjnych jest dowolna, dobieramy je według własnego gustu. Będą potrzebne: podobrazie 120 x 80 cm; metalowy zegar o średnicy 60 cm; farby w kolorach: białym, czarnym, jasnoszarym i ciemnoszarym; przyrząd do robienia imitacji desek; linijka, ołówek, cyrkiel; pędzle; papier ryżowy z wydrukowanym wzorem budzika, kluczy oraz napisem HOME; klej do decoupage’u; szablon z wzorem kluczyków oraz dekoracyjnym okręgiem; pasta do szablonów; szpachelka; listewka do usztywnienia podobrazia; łańcuszki różnej grubości; młotek; obcążki; pistolet z klejem na gorąco; pinezki, szpilki; taśma malarska. Krok 1. Pomaluj podobrazie farbą w kolorze jasnoszarym. Krok 2. Za pomocą linijki i ołówka narysuj linie w odległości co 10 cm (taką szerokość ma przyrząd do robienia imitacji desek). Krok 3. Nałóż na 10-centymetrowy pasek dosyć grubą warstwę białej farby i przeciągnij po nim przyrządem do robienia imitacji desek. Zacznij od góry, przykładając jeden bok przyrządu. Przesuwaj tak, aby ruch zakończyć na drugim boku przyrządu. Powtarzaj na kolejnych paskach. Krok 4. Pomiędzy „deskami” ciemnoszarą farbą namaluj linie, które podkreślą wzór. Krok 5. Przyłóż zegar do podobrazia w miejscu, w którym zostanie zamocowany na stałe. Zaznacz ołówkiem część, którą należy odciąć. Możesz to zrobić np. piłką do metalu albo zostawić zegar w całości. Krok 6. Za pomocą cyrkla i ołówka wykreśl okrąg, na którym będzie się znajdowała imitacja góry zegara. Krok 7. Przygotuj elementy do przyklejenia – budzik, napis HOME i klucze. Wyrwij je z papieru ryżowego, dzięki temu łatwiej wtopią się w podłoże niż wycinane nożyczkami. Krok 8. Klejem do decoupage’u posmaruj miejsca, w których zostaną przyklejone. Krok 9. Przyklej wzór, całość posmaruj klejem. Zostaw do wyschnięcia. Krok 10. Do pojemnika lub na talerzyk nałóż trochę pasty do szablonów i czarnej farby. Wymieszaj. Krok 11. W wybranym miejscu przyłóż szablon, przymocuj go taśmą malarską, aby się nie przesuwał. Szpachelką nakładaj przygotowaną masę. Krok 12. Odłóż szablon, a najlepiej od razu go umyj. Odciśnięty wzór zostaw do wyschnięcia. Krok 13. Odbij szablonem wzór, który będzie górą zegara. Krok 14. Łańcuszki na podobraziu przymocuj klejem na gorąco. Krok 15. Drugą stronę łańcuszków przymocuj na górnym rancie podobrazia. Nadmiar utnij obcążkami. Krok 16. Wbij pinezkę, aby zamocować łańcuszki. )
Obraz z zegarem w stylu shabby chic
Jesienią znacznie pogarszają się warunki drogowe. Oprócz szybko zapadającego zmroku, następują intensywne opady deszczu, które skutecznie ograniczają widoczność. W ostatnich ciepłych dniach jesieni powinniśmy więc zadbać o poprawne działanie wycieraczek. Czasami proste zabiegi wystarczą, aby poprawić skuteczność ich pracy i zapewnić sobie lepszą widzialność. Wycieraczki samochodowe Pióra wycieraczek mają ograniczoną żywotność. Na pogarszanie się ich stanu wpływa powolne wycieranie się krawędzi gumy. Na szybie samochodowej gromadzą się przecież nie tylko krople deszczu, ale także piasek, kurz, odchody ptaków, resztki owadów, pyłki roślin i wszelkie zanieczyszczenia zawarte w powietrzu. Wycieraczki powoli się zużywają i tracą swoją zdolność usuwania wilgoci z szyby. Uruchomienie bardzo zniszczonej wycieraczki, zamiast poprawienia stanu szyby może prowadzić do rozmazania brudu i całkowitego ograniczenia widoczności. Taka sytuacja jest szczególnie niebezpieczna podczas manewru wyprzedzania. Zdarza się, że spod kół wyprzedzanego pojazdu tryśnie na naszą szybę strumień wody lub błota, który należy natychmiast usunąć. Jeżeli wycieraczki nie zadziałają skutecznie, to na chwilę zostaniemy pozbawieni widoczności, co jest bardzo niebezpieczne. Tym bardziej, że manewr wyprzedzania wykonuje się zazwyczaj na dużej prędkości. Ochlapanie błotem czy strumieniem wody zdarza się zazwyczaj przy wyprzedzaniu samochodu ciężarowego, ale tak naprawdę może zaistnieć w dowolnym momencie na drodze. Wycieraczki powinny być więc zawsze sprawne. Mniej zniszczone wycieraczki pozostawiają zazwyczaj drobne smugi, które także niekorzystnie wpływają na widoczność, co przyczynia się do pogorszenia bezpieczeństwa na drodze. Istnieją jednak sposoby poprawy jakości działania wycieraczek bez ich wymiany. Czyszczenie piór Pierwszą czynnością, którą możemy wykonać jest wyczyszczenie gumowych piór wycieraczek. Nawet zwykły płyn do mycia szyb pomoże nam pozbyć się trwale przylegających do gumy zanieczyszczeń. Ponadto czyszczenie spowoduje usunięcie tłustego nalotu z ich powierzchni. Warto przypomnieć, że kurz, sadza i inne zanieczyszczenia gromadzące się na karoserii samochodu tworzą tłustą powłokę. To właśnie jest powodem, że wycieraczki często zamiast odgarniać deszcz i zanieczyszczenia, po prostu ślizgają się po powierzchni szyby, dlatego ważne jest zmycie gumowych piór płynem do mycia szyb. Możemy także użyć zwykłego środka, który wlewamy do spryskiwaczy. Lepszy efekt osiągniemy używając substancji zawierającej alkohol, a więc posługując się zimowym płynem, a nawet denaturatem. Należy przy okazji wyczyścić szybę ze zgromadzonego na niej tłuszczu. O ile tłusta powłoka pokrywająca karoserię samochodu w żaden sposób nie szkodzi powierzchni auta, na szybie pogarsza działanie wycieraczek. Odtłuszczenie szyby i piór znacznie polepsza skuteczność pracy wycieraczek. Po wyczyszczeniu piór płynem należy dokładnie wytrzeć je papierowym ręcznikiem. Dzięki temu mechanicznie usuniemy resztki zanieczyszczeń tworzących czasami grubą, tłustą powłokę. Osuszanie papierem powinno trwać do momentu, aż pióro wycieraczki przestanie tworzyć czarne rysy na powierzchni ręcznika. Możliwe, że takie czyszczenie okaże się wystarczające do przywrócenia całkowitej sprawności wycieraczek. Wymiana Czyszczenie pozwoli nam także sprawdzić stan piór wycieraczek. Jeżeli guma jest popękana, a na ostrej krawędzi pióra widoczne są przerwy, należy wymienić wycieraczkę. W żaden sposób nie da się naprawić zużytego pióra. Ważne jest także sprawdzenie sprężystości wycieraczki. Aby wycieraczka dobrze spełniała swoje zadania, musi z odpowiednią siłą przylegać do powierzchni szyby. Zużyty element traci swoją sprężystość. Czasami oprócz pióra należy wymienić całe ramię wycieraczki, które najczęściej wyposażone jest w sprężynę. Konieczność wymiany ramienia zdarza się raczej rzadko i częściej spowodowana jest uszkodzeniami mechanicznymi niż zwykłym zużyciem. Wymieniając pióra wycieraczek warto pamiętać, że w wielu współczesnych samochodach nie są one symetryczne. Wycieraczka od strony kierowcy ma inną długość, niż ta po stronie pasażera. Ważne jest także założenie wycieraczki w odpowiednią stronę, tak aby ostrze pióra dotykało szyby. Porządne oczyszczenie piór wycieraczek może całkowicie zmienić widoczność przez przednią szybę. Taki zabieg powinniśmy wykonywać za każdym razem, gdy zauważymy pogorszenie działania wycieraczek. Stopień zabrudzenia gumowych piór zależy od czystości powietrza. Na zanieczyszczenia szczególnie narażone są samochody poruszające się w miastach. Dbanie o wycieraczki skutecznie wydłuża ich żywotność. Jeżeli mimo naszych zabiegów wycieraczki ulegną zniszczeniu – w trosce o bezpieczeństwo i komfort prowadzenia auta powinniśmy je wymienić.
Jak polepszyć działanie wycieraczek jesienią?
Ryż, kokos i limonka to z pewnością ciekawe połączenie smakowe. Balans pomiędzy słodkim kokosem a kwaśną limonką zagwarantuje nam ucztę dla zmysłów. Składniki: 200 g ryżu czarnego cukier brązowy 200 ml śmietany kremówki 1 łyżka cukru pudru 2 łyżki wiórków kokosowych skórka z jednej limonki Krok po kroku: Ryż zalewamy wodą. Dodajemy 1 płaską łyżkę cukru brązowego. Gotujemy do miękkości. Opcjonalnie do gotowania można dodać cynamon i wanilię. Śmietanę ubijamy z cukrem pudrem. Pod koniec dodajemy wiórki kokosowe. Ryż podajemy schłodzony z kremem kokosowym i posypujemy skórką z limonki. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Ryż ze śmietaną kokosową i skórką z limonki
Daleka podróż, będąca spełnieniem pielęgnowanych od lat marzeń to historia, która jest osnową debiutanckiej powieści Emmy Hooper. To piękna, porywająca historia przyjaźni oraz relacji, w której zawarte są słowa warte więcej niż pieniądze oraz obietnice, których należy dotrzymać niezależnie od wieku. Warto dać się porwać tej przeuroczej opowieści o podróżach, które człowiek musi odbyć w pojedynkę. Jeszcze do niedawna świat nie słyszał o Emmie Hooper. Ta urodzona w kanadyjskiej prowincji Albercie pisarka jest zarazem bardzo wszechstronnym muzykiem: śpiewa, a także gra instrumentach, m.in. na altówce i skrzypcach. Występuje także z licznymi zespołami, a nawet realizuje własny projekt solowy! Od lat mieszka w Wielkiej Brytanii, a jako pisarka zadebiutowała właśnie powieścią „Etta, Otto, Russell i James” (wydawnictwo W.A.B.). Książka ukazała się na początku września zeszłego roku i porwała czytelników niebanalną fabułą. Zapraszamy do świata magicznego realizmu, bowiem w tej powieści nic nie jest zwyczajne i normalne. Opowieść o przyjaźni… Wbrew pozorom powieść zaczyna się bardzo typowo. Spokojne życie na farmie w kanadyjskim prowincji Saskatchewan to codzienność głównej bohaterki – 82-letniej Etty. Jednak, poza bieżącymi obowiązkami, głowę kobiety zaprząta coś jeszcze: wielkie, niespełnione pragnienie, które wciąż powraca jak natrętna myśl. Tym największym marzeniem jest… zobaczyć ocean! Mimo leciwego wieku, Etta nigdy nie porzuciła tego pragnienia. Dziarska seniorka jest zdania, że marzenia są po to, by je spełniać, nawet u schyłku życia. I tak też robi! Pewnego ranka Etta wstaje bardzo wcześnie i pakuje najpotrzebniejsze rzeczy: notes, ołówek, czekoladę oraz strzelbę, a także zakłada najlepsze buty i wyrusza w drogę. Drogę, wiodącą do spełnienia jej największego marzenia! Do przejścia ma – bagatela! – dwa tysiące mil. W domu zostanie kochający mąż, Otto, który będzie czekał na powrót Etty. A na sąsiedniej farmie powrotu bohaterki będzie wypatrywał Russell, przyjaciel, darzący Ettę gorącym uczuciem od pół wieku. W tym kontekście to powieść o przyjaźni, także takiej na całe życie, leżącej u podstaw najtrwalszych związków, takich jak choćby małżeństwo Etty i Otto. Staruszce w wyprawie towarzyszy także tytułowy James – bohater, który stanowi niezłą niespodziankę dla czytelników, dlatego nie będziemy zdradzać więcej szczegółów na jego temat. ….i o odwadze Trzeba przyznać, że wyruszyć na tak daleką wyprawę w wieku 82 lat to nie lada wyczyn i nie każdy, by się go podjął! Niesamowita, odważna podróż Etty jest dość niebezpieczna, nie tylko z uwagi na zaawansowany wiek kobiety, ale także z uwagi na jej poważne kłopoty z pamięcią. Jednak bohaterka jest tak zdeterminowana, że nie ma siły, która mogłaby ją powstrzymać w realizacji marzenia życia. W jej planach nie ma strachu! Jak można było się spodziewać, ta ekstremalna wyprawa wzbudza ogromne zainteresowanie. Dla dziennikarzy staruszka przemierzająca pieszo tysiące kilometrów, by dotrzeć do wyśnionego oceanu staje się prawdziwą sensacją! W prasie zamieszczane są mapki pokazujące, gdzie znajduje się Etta! Kobieta, choć nie szukała rozgłosu, bardzo szybko staje się popularna i w końcu cały kraj jej kibicuje w realizacji własnych pragnień. Podczas swej niezwykłej wędrówki Etta spotka wiele osób, dla których staje się nie tylko „ciekawostką”, ale wręcz wzorem do naśladowania! Nietuzinkowa powieść o marzeniach Ta licząca prawie 400 stron powieść jest przede wszystkim opowieścią o wielkich marzeniach, takich, które zawsze odkładamy „na później”, ale ich nie zapominamy. Czy zdążymy je zrealizować? Etta bierze sprawy w swoje ręce i pomimo wieku i obciążeń zdrowotnych, postanawia spełnić swoje największe marzenie, czyli zobaczyć ocean. Czy ta odważna wyprawa zakończy się szczęśliwie? Jak poczuje się Etta, gdy wreszcie spełni się to, o czym śniła? Ważnych kwestii poruszonych w utworze pt. „Etta, Otto, Russell i James” jest sporo. Znajdziemy tu miłość, zaufanie, poszukiwanie szczęścia, życie ze zwierzętami oraz oczywiście zachętę do realizacji marzeń, bez względu na wieku. Zawsze warto marzyć i cieszyć się każdym dniem, a także pielęgnować przyjaźń. „Etta, Otto, Russell i James” to nieszablonowa powieść obyczajowa, której fabuła nieraz wprawi czytelnika w konsternację. Poza pięknymi marzeniami, znajdziemy tu wiele uczuć oraz powracających wspomnień, co czyni bohaterów bardzo „ludzkimi”, wielowymiarowymi postaciami. Lekko napisana, ciekawie skonstruowana pozostawia pewien niedosyt, który jest zamierzony przez autorkę i otwiera czytelnikowi pole do różnych interpretacji. Z pewnością dzieło Emmy Hooper odróżnia się od innych powieści obyczajowych lub powieści drogi. To bardzo wyjątkowa publikacja, trzymająca w napięciu oraz wprowadzająca w świat bohaterów nieco niezwykłości. Komu spodoba się debiutancka powieść Emmy Hooper? To doskonała pozycja dla czytelników lubiących nastrojowe powieści drogi. To piękna historia o miłości i przyjaźni, które przetrwały ponad pół wieku. Napisana bez patosu, z odpowiednią dozą humoru, ale także nostalgii. Książka wzrusza i porywa swoją wyjątkowością. Okraszony magią, niezwykły klimat tej subtelnej powieści zdobył już uznanie czytelników oraz pochlebne recenzje znawców literatury na całym świecie. Źródło zdjęcia: http://sklep.gwfoksal.pl/
E. Hooper, "Etta, Otto, Russell i James” - recenzja
Problem za słabych żarówek w samochodzie zdarza się często. Źle świecą, w nocy nie widać szczegółów, a zasięg promieni jest niewystarczający. Szukając rozwiązania, część z nas decyduje się na „żarówkowe eksperymenty”. Co daje zastosowanie mocniejszych żarówek? Z roku na rok samochodów przybywa. W dodatku zgodnie z przepisami w Polsce istnieje obowiązek jazdy z włączonymi światłami przez cały rok. Nie wszyscy mają światła do jazdy dziennej, które mogłyby nieco odciążyć reflektory i ich poszczególne części, np. żarówki. To właśnie one mocno dostają w kość, w rezultacie zużywają się i świecą dużo słabiej niż na początku. Nieobojętny jest także osadzający się na ich powierzchni kurz, pył, a nawet błoto, które może dostać się do wnętrza reflektora. Odpowiednio dobrane żarówki znacznie ułatwiają jazdę, szczególnie nocą. Producent ściśle określa, jakie pasują do danego modelu samochodu. Podstawowym parametrem (obok odpowiedniej mocy) jest homologacja – użytkowanie produktów, które jej nie otrzymały, jest nielegalne! Co warto wiedzieć o żarówkach samochodowych? Każdy samochód jest tak skonstruowany, aby kierowca po przestudiowaniu instrukcji obsługi pojazdu był umiał sam wymienić żarówkę. Wymiana ich jest dosyć prosta, jeżeli pamięta się o kilku bardzo ważnych zagadnieniach. Żarówek halogenowych nie należy dotykać gołą ręką, ponieważ pozostawiamy na szkle tłuste plamy. Powoduje to szybsze zużywanie się żarówki, w dotkniętych miejscach rozgrzewa się ona o wiele bardziej, niż powinna. Należy używać rękawiczek, czystej szmatki lub chociaż chusteczki. W reflektorach głównych montuje się żarówki: H1, H2, H4, H7, H9, H11, H15, HB3 i HB4, natomiast w halogenach: H3, H4, H11, H15. Czy dozwolone jest montowanie mocniejszych żarówek? Każda żarówka, by została dopuszczona do użytku, musi spełniać szereg wymagań, m.in. mieć określoną moc, dlatego nie ma czegoś takiego jak mocniejsze żarówki. Do wartości mocy żarówki trzeba podchodzić z bardzo dużą ostrożnością. Zastosowanie zbyt mocnej jest przede wszystkim nielegalne! Aby uzyskać homologację np. żarówka H3 nie może świecić mocniej niż 55 W. Montowanie dostępnych na rynku imitacji ksenonów zamiast standardowej żarówki także może się zakończyć zabraniem dowodu. Jeśli model samochodu (w innej dostępnej wersji) nie jest fabrycznie przystosowany do montażu żarówek ksenonowych, nie można ich zakładać na własną rękę. Zbyt mocne lub nieodpowiednio dobrane żarówki mogą negatywnie wpłynąć na sam reflektor i jego poszczególne części, m.in. odbłyśnik. Może dojść do ich przepalenia, znacznie szybszego zużycia, a nawet zwarcia instalacji. Aby do tego nie dopuścić, należy stosować żarówki o odpowiednich parametrach. Nie należy także eksperymentować z barwą samego światła. Standardowe żarówki mają barwę zbliżoną do emitowanej przez promienie słoneczne (typowe żarówki to około 3500 K). Stosowanie żarówek o zimnej białej barwie, mocno żółtej czy też niebieskiej również jest nielegalne. Wymieniając żarówki, lepiej stawiać na znanych i sprawdzonych producentów, których produkty gwarantują trwałość dobre parametry świecenia. Wśród nich prym wiodą m.in. Bosch, Philips, Hella, Valeo czy OSRAM. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Nie zawsze winna żarówka! Warto wiedzieć, że przyczyną słabego oświetlenia bywają nie tylko zużyte lub słabe żarówki, ale także zmatowienie zewnętrznej powierzchni reflektorów. Za pomocą zestawu do polerowania reflektorów, który kosztuje zaledwie kilkadziesiąt złotych, można je samodzielnie odnowić. Kiedy zdecydujemy się aby zrobić to samemu, dokładnie trzymajmy się instrukcji, aby nie porysować powierzchni. Niezwykle istotna jest także regularna pielęgnacja reflektorów. Pamiętajmy, że jest to taki sam element samochodu jak szyba, dlatego starajmy się często przecierać także ich powierzchnię, nie dopuszczając do zalegania na ich powierzchni kurzu, błota i innych zanieczyszczeń. Wzmocnione, a nie mocniejsze! box:offerCarousel Jeśli mimo utrzymywania reflektorów w dobrej kondycji, ich właściwego ustawienia oraz stosowania odpowiedniej żarówki jakość świecenia jest nadal niezadowalająca, można się zastanowić nad zamontowaniem tzw. żarówki wzmocnionej. Dzięki swojej budowie (m.in. skróconej wolframowej skrętce i zastosowaniu mieszanki gazów halogenowych z ksenonem) świeci ona mocniej, mimo że nie zmienia się sumaryczny strumień światła. Producenci podają, że ich legalne produkty dają 30–120% więcej światła niż tradycyjne żarówki. Niestety ich wadą jest krótsza żywotność i wyższa cena. Ulepszone żarówki są dostępne zazwyczaj z trzonkami H1, H3, H4 oraz H7, a ich ceny zaczynają się do kilkunastu złotych. Przykładowe produkty: OSRAM Night Breaker Unlimited, Philips X-tremeVision czy VisionPlus, Tungsram Megalight Ultra +90%. Stosowanie mocniejszych żarówek niż zalecane przez producenta, jest nie tylko nielegalne, ale przede wszystkim na dłuższą metę szkodliwe dla reflektorów. Warto szukać alternatywnych rozwiązań, np. takich jak ulepszone żarówki, a przede wszystkim dbać o stan i czystość reflektorów.
Mocniejsze żarówki reflektorowe – czy osiągniemy efekt?
Kradzieże to wątek często wykorzystywany choćby w kryminałach, ale także w innych gatunkach ich nie brakuje. Na złodziei można się natknąć, czytając fantastykę czy nawet literaturę dziecięcą albo faktu, chociaż oczywiście pojawiają się tam z różnych przyczyn. „Ivanhoe” Walter Scott O tym złodzieju słyszał niemal każdy – Robin Hood, który miał okradać bogatych, żeby rozdawać biednym. Doczekał się przynajmniej kilkunastu książek i filmów na swój temat. Jego postać pojawia się w powieści historycznej Waltera Scotta „Ivahoe”, można się na nią natknąć też w książkach Howarda Pyle’a („Wesołe przygody Robin Hooda”) czy Tadeusza Kraszewskiego („Robin Hood”). „Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa” Arthur Conan Doyle Kradzieże i rozboje to niemal najczęściej popełniane przestępstwa, z jakimi spotyka się Sherlock Holmes (częściej rozwiązuje tylko zagadki związane z morderstwem). Opowiadania o poszukiwaniu złodzieja, na przykład „Błękitny Karbunkuł” albo „Klejnot z kolekcji kardynała Mazariniego”, można znaleźć w księdze wszystkich dokonań najsłynniejszego detektywa wszech czasów. Także Agatha Christie podrzucała swojemu bohaterowi (Herkulesowi Poirotowi) historie związane z tajemniczymi kradzieżami, na przykład w „Niewiarygodnej kradzieży”. box:offerCarousel „Policjanci i złodzieje” Kjetil Stensvik Østli „Policjanci i złodzieje” to reportaż o przestępczości zorganizowanej i działaniach podejmowanych w celu jej zwalczania w Norwegii. Ciekawy przede wszystkim dlatego, że przedstawia sytuację z dwóch różnych punktów widzenia: złodzieja, który ma na swoim koncie kradzieże samochodów i wysadzanie bankomatów, ale też policjanta odpowiedzialnego za ściganie tego typu przestępców. Inny ciekawy reportaż na temat między innymi kradzieży to książka autorstwa Scotta Carneya, „Czerwony rynek. Na tropie handlarzy organów, złodziei kości, producentów krwi i porywaczy dzieci”. „Kłamstwa Locke’a Lamory” Scott Lynch „Kłamstwa Locke’a Lamory” to propozycja dla lubiących lekką fantastykę. Mowa w niej o przygodach Niecnych Dżentelmenów, którzy w swoim złodziejskim fachu postępują w sposób sprytny i bezczelny. W tym samym gatunku można też postawić na „Złodzieja” (Megan Whalen Turner), czyli pierwszą część cyklu „Złodziej królowej”. Tytułowym złodziejem jest w tym przypadku chłopak, który wychodzi z więzienia dzięki magowi chcącemu wykorzystać go do zdobycia legendarnego kamienia. box:offerCarousel „Złodziejka książek” Markus Zusak Ostatni tytuł jest trochę nietypowy w porównaniu z pozostałymi, bo i główna bohaterka ze standardowym przestępcą nie ma zbyt wiele wspólnego. Liesel kradnie swoją pierwszą książkę na pogrzebie. Opowieść o dalszych losach nastolatki to historia o wojnie i oswajaniu śmierci, ale też o przyjaźni i miłości. W 2010 roku „Złodziejka książek” znajdowała się na liście najlepiej sprzedających się książek dla dzieci i młodzieży, z pewnością trafi też jednak do starszych czytelników. Przeczytaj pełną recenzję książki Markusa Zusaka „Złodziejka książek”. Każda z tych książek w trochę inny sposób wykorzystuje wątek kradzieży – w niektórych jest ona ciekawym sposobem na życie, w innych zachowaniem, które należy zwalczać. Sięgając po odpowiednią lekturę, sami wybieramy, czy ze złodziejem chcemy się utożsamiać, czy raczej go ścigać.
10 najciekawszych książek o złodziejach
Luksus i sport – czy takie połączenie w jednym samochodzie jest w ogóle możliwe? Alfa Romeo Giulia jest znakomitym przykładem potwierdzającym to stwierdzenie. Nowa w rodzinie Giulia to nowy rozdział w historii marki Alfa Romeo. Auto jest produkowane we Włoszech od 2016 r. jako następca popularnego modelu Alfa Romeo 159. Od poprzednika różni je praktycznie wszystko – od technologii po zdecydowanie bardziej futurystyczny design. Auto nawet w podstawowej wersji (wyposażenie i silnik) wyraźnie nawiązuje do sportu. Podkreślają to atletyczne linie nadwozia oraz aerodynamiczna sylwetka. To samochód, który może się podobać – poruszając się po ulicach przez czas testu sportową odmianą Veloce, trudno nie zauważyć spojrzeń innych kierowców i przechodniów. Mimo że Alfa Romeo Giulia nie jest nowością na rynku, nadal zwraca na siebie uwagę przepiękną linią i rasowym wyglądem. Alfa Romeo Giulia jest oferowana w trzech wersjach – podstawowej, Super oraz Veloce. Już najtańsza edycja w standardzie oferuje niezłe wyposażenie: 16-calowe felgi aluminiowe, dwustrefową klimatyzację, tempomat, system Alfa DNA ze zmiennymi trybami jazdy, czujnik deszczu oraz zintegrowany system hamowania IBS + AEB. Wnętrze Alfy Romeo Giulia jest niemal identyczne z tym w modelu Stelvio. Jest nowocześnie, trochę luksusowo i zdecydowanie sportowo. Jakość wykonania wnętrza nie budzi większych zastrzeżeń, podobnie jak użyte materiały. Na pochwałę zasługują znakomite fotele z dobrym trzymaniem bocznym i miękkimi, wygodnymi zagłówkami. Szkoda, że ekran, pięknie wkomponowany w górną część deski rozdzielczej, nie jest dotykowy. Podobnie jak w BMW czy Mercedesie obsługujemy go za pomocą pokrętła zlokalizowanego przy skrzyni biegów. Można się do tego przyzwyczaić, ale wpisywanie nazwy ulicy w nawigacji to już prawdziwa udręka. Cieszy z kolei możliwość synchronizacji z autem smartfonu, co umożliwia odbieranie rozmów telefonicznych czy odtwarzanie muzyki, np. za pomocą aplikacji Spotify. Zamawiając model Giulia w podstawowych wersjach, do wyboru mamy silnik benzynowy 2.0 o mocy 200 KM lub diesla o pojemności 2,2 litra i mocy 150 lub 180 KM. Skrzynie to 6-biegowy manual lub 8-biegowy automat. Sportowa wersja Veloce daje do dyspozycji znacznie więcej mocy – 280 koni dzięki silnikowi benzynowemu lub 210 koni generowanych przez silnik wysokoprężny. Do tego napęd na cztery koła, który pozwoli moc tę w pełni wykorzystać. Wisienką na torcie jest najbardziej ekstremalna wersja tego modelu – Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio. Pod maską pracuje benzynowy silnik Ferrari, który dzięki pojemności 2,9 litra generuje aż 510 koni mechanicznych. Bezkompromisowość tej wersji Giulii podkreśla napęd wyłącznie na tylną oś, a także liczne wloty powietrza oraz elementy wykonane z karbonu. To jeden z najszybszych seryjnych sedanów na rynku, obok którego z pewnością trudno przejść obojętnie. Sportowe DNA Alfa Romeo Giulia to 4-drzwiowy sedan, zbudowany na płycie podłogowej stosowanej w samochodach marki Maserati. Te typowo sportowe geny dają o sobie znać podczas przejażdżki i wcale nie trzeba do tego najbardziej ekstremalnej wersji Quadrifoglio. Wrażenia z jazdy są wielkim atutem Alfy Romeo Giulii. Po pierwsze – niezwykle precyzyjny układ kierowniczy. Nawet niewielki ruch kierownicą sprawia, że samochód niemal natychmiast zmienia kierunek jazdy. Dzięki temu pokonywanie zakrętów to prawdziwa przyjemność. Po drugie – aktywne zawieszenie. Świetnie utrzymuje auto na drodze i może pracować w dwóch trybach – normalnym, zapewniającym sporo komfortu, a także sportowym, dającym możliwie dużą precyzję prowadzenia. Za tak różną charakterystykę auta odpowiada Alfa DNA, czyli system zmiennych trybów jazdy. Do wyboru mamy trzy: dynamiczny, neutralny oraz ekonomiczny. Tryb dynamiczny sprawia, że Alfa Romeo Giulia napina się i szybko reaguje na gaz, mocniej hamuje, inaczej zmienia biegi, a także czulej odbiera ruchy kierownicą. Gdy jadąc w trybie dynamicznym, przełączymy się na tryb ekonomiczny, poczujemy naprawdę dużą różnicę w zachowaniu się auta – staje się miękkie (szczególny wtedy, gdy mamy w nim aktywne zawieszenie), zauważalnie bardziej ospale reaguje na wciskanie pedału przyspieszenia, a układ kierowniczy jest mniej nerwowy. To znakomite rozwiązanie na dłuższą trasę, nierówną drogę czy podczas odwożenia dzieci do szkoły. A gdy jesteśmy już sami, wracamy do trybu dynamicznego i ponownie cieszymy się w pełni tym, co Alfa Romeo Giulia oferuje w kwestii prowadzenia. Ten test dotyczy wersji Alfa Romeo Giulia Veloce z silnikiem benzynowym o mocy 280 KM. Na drodze sprawuje się lepiej niż dobrze. Przyspieszenie na poziomie 4,9 sekundy do setki, szybki 8-biegowy automat i napęd Q4 sprawiają, że ruszanie czy wyprzedzanie nie stanowią najmniejszego problemu. Zaprzęgając do pracy procedurę startu (launch control), możemy zdziwić się, jak sprawnie Giulia wystrzeliwuje do przodu. Za głosem serca Jaką konkurencję ma Alfa Romeo Giulia? BMW serii 3, Audi A4, Volvo S60, Infiniti Q50 czy Lexus IS. Nie sądzę jednak, aby którykolwiek z tych modeli porwał kogoś tak mocno, jak robi to Alfa Romeo. To samochód, który potrafi w sobie rozkochać. Jego zakup będzie dyktowany sercem. Ale czy nie tak powinno być? Życie jest przecież zbyt krótkie, aby jeździć nudnymi samochodami!
Test samochodu Alfa Romeo Giulia
Krótkie spodenki sprawdzają się na co dzień, podczas zabawy w ogrodzie, na placu zabaw lub jazdy na rowerze. Poniżej przegląd krótkich spodenek dla dziewczynek, które można znaleźć na Allegro. Możemy tu znaleźć wiele rodzajów krótkich spodenek dla dziewczynek, m.in. szorty, pumpy, rybaczki, krótkie spodenki z bawełny lub joggersy. Czym się charakteryzują poszczególne modele? Jaka jest ich cena i gdzie sprawdzą się najlepiej? Pumpy Pumpy to rodzaj krótkich spodenek, które są miękkie, mają luźną gumkę w pasie oraz na końcu nogawek. Spodenki te są szersze i mają dłuższy krok. Są dostępne w szerokiej gamie kolorystycznej i wykonane z różnych materiałów, m.in. bawełny i dżinsu. Pumpy mogą sięgać przed lub za kolana. Sprawdzają się na co dzień, na zajęciach sportowych lub tanecznych. Koszt pary spodni to 20–90 zł. Rybaczki Rybaczki charakteryzują się długością nogawki 3/4, mają kieszenie z przodu i z tyłu, a niekiedy również po bokach. Dostępne w różnych kolorach. Sprawdzają się zarówno podczas wędrówek, jazdy na rowerze, jak i na co dzień. Luźniejszy krój sprawia, że spodnie są wygodne. Koszt rybaczek dla dziewczynek to od około 10 zł do 280 zł za markowy produkt. Krótkie bawełniane spodenki Krótkie bawełniane spodenki dla dziewczynek sięgają najczęściej do połowy uda. Są dostępne w różnych kolorach, a także z ciekawymi wzorami, takimi jak kwiatki, kratka, gwiazdki, paski. Dobrze sprawdzają się na zajęciach z wychowania fizycznego, podczas biegania lub skoków w dal oraz na co dzień, gdy jest ciepło. Koszt krótkich spodenek z bawełny dla dziewczynek to od około 6 zł do 240 zł za markowy produkt zapinany na zamek i guzik. Joggersy Joggersy to miękkie spodenki dresowe, z lekko opuszczonym krokiem. Dodatkowo posiadają ciekawą aplikację z przodu i z tyłu. Długość 3/4. Kosztują około 40 zł. Spodenki bardzo dziewczęce Na Allegro można znaleźć również krótkie spodenki, które są bardzo dziewczęce. Mają przeróżne aplikacje – motylki, kwiatki, kotki, itp. Wyróżniają się żywymi odcieniami różu, błękitu, zieleni, żółci i czerwieni. Dostępne są również modele w tęczową kratę, wykończone kontrastową falbanką lub udekorowane po bokach frędzelkami. Koszt dziewczęcych szortów i spodenek zaczyna się od 10 zł. Podsumowanie Wybierając krótkie spodenki z oryginalnymi dekoracjami, jak np. błyszczące wstawki, diamenciki lub inne wystające elementy, zwróćmy uwagę, czy są one bezpieczne dla dziecka. Powinny być dobrze przymocowane i nie mogą posiadać ostrych krawędzi. Warto też sprawdzić rodzaj zapięcia. Krótkie spodenki powinny być wykonane z materiału dobrej jakości, dobrze uszyte, miękkie i niekrępujące ruchów dziecka. Nie mogą być za ciasne i spadać podczas noszenia. Podczas zakupu kierujmy się również ich przeznaczeniem. Spodenki na rower nie powinny być za krótkie, a do biegania – zbyt obcisłe. Na co dzień postawmy na komfort i wygodę.
Przegląd krótkich spodenek dla dziewczynki
Trening w domu to bez wątpienia bardzo wygodna opcja. Nie trzeba kupować karnetu ani rezerwować sobie czasu na dojazd. Możesz ćwiczyć, kiedy znajdziesz czas, o różnych porach, gdy ci to odpowiada. Domowa siłownia może być mała albo bardziej rozbudowana. Czasem może być w niej jedynie rower treningowy. Rower stacjonarny To świetne narzędzie do budowania lepszej formy. Latem możesz przesiąść się na rower miejski lub szosowy, ale zimą ćwiczenie w komfortowych warunkach w domu jest najlepszym rozwiązaniem. Ulice są śliskie, a warunki pogodowe często nie sprzyjają. W domu poza rowerem potrzebujesz tylko wygodnego stroju. Najlepiej sprawdzą się spodnie dresowe lub legginsy i koszulka. Jeśli będziesz regularnie pedałować, kup legginsy dla rowerzystów, żeby było ci wygodniej. Pomocne będą też rękawiczki rowerowe, które zapobiegną otarciom dłoni. Jazda na rowerze korzystnie wpływa na wydolność i układ oddechowo-krążeniowy. Regularny wysiłek poprawia odporność i zdecydowanie wzmacnia kondycję. Wpływa także na poprawę sylwetki, szczególnie dolnej partii ciała. W czasie jazdy mocno pracują nogi, pośladki i brzuch. Wysiłek kardio sprawia, że mięśnie stają się silniejsze, a skóra bardziej jędrna i elastyczna. W połączeniu ze zbilansowaną dietą uda ci się zrzucić zbędne kilogramy i wymodelować sylwetkę. Pulsometr pomoże kontrolować postępy i przebieg treningu. Dzięki niemu będziesz wiedzieć, jaki dystans przebyłeś i ile kalorii udało ci się spalić. Warto mieć taki sprzęt, który dodatkowo będzie dobrą motywacją do ćwiczeń. Jak trenować? Jeśli rower to twoja główna aktywność, ćwicz 3 razy w tygodniu przez 45–60 minut. To optymalny czas, w którym pozytywnie wpłyniesz na kondycję i inne ważne parametry. Nie pedałuj ciągle w jednym tempie, urozmaicaj treningi – nie znudzisz się, a przy tym mięśnie będą ciągle stymulowane nową aktywnością. To bardzo ważne, kiedy chcesz zobaczyć efekty. Treningi wybieraj dowolnie, ale staraj się je planować i zapisywać w dzienniku treningowym. W ten sposób będziesz ćwiczyć sumiennie i nie zapomnisz o swoich planach. Regularność w aktywności jest bardzo ważna. Nie zaniedbuj jej. Przykładowy trening Zawsze zaczynaj od około 10 minut spokojnego pedałowania, co będzie dobrą rozgrzewką. Następnie przejdź do części właściwej, czyli mocnego treningu. Pedałuj przed 2 minuty na około 70–80% swoich możliwości, a następnie odpoczywaj 5 minut, pedałując bardzo wolno. Całość powtórz 3–4 razy. Możesz oczywiście zmieniać czas interwałów, czyli treningu w zmiennym tempie. Jeśli na początek 2 minuty w szybkim tempie to za dużo, postaw na mocny wysiłek przez minutę. Jeśli to za krótko, zrób 3 minuty szybkie, a następnie 3 wolne. Wszystko zależy od dnia i samopoczucia. Czasem musimy zwolnić, kiedy mamy gorszy dzień i jesteśmy przemęczeni. Ważne, żeby słuchać swojego organizmu i odpowiadać na jego potrzeby. Rower jest bardzo dobrym sprzętem treningowym. Nie musisz kupować roweru stacjonarnego, jeśli masz dobry rower, na którym jeździsz na zewnątrz. W takim wypadku przyda się trenażer, który nie zajmuje wiele miejsca, a jest niezastąpiony, kiedy zimą warunki atmosferyczne uniemożliwiają trening. Zimą wcale nie musisz tracić formy, wręcz przeciwnie.
Czy możesz schudnąć, pedałując na rowerze stacjonarnym?
Trackball jest jednym z urządzeń służących do obsługi komputera. Można z niego korzystać w zastępstwie klasycznej myszy podłączanej do komputerów stacjonarnych lub touchpadów w komputerach przenośnych. Urządzenia wskazujące komputerów i innych urządzeń elektronicznych nazywane trackballami można opisać po polsku jako manipulatory kulkowe. Nasza nazwa się jednak nie przyjęła, a ten typ akcesoriów służący do obsługi komputerów i innych urządzeń elektronicznych ustąpił pod względem popularności tradycyjnym myszkom i gładzikom. Urządzenia peryferyjne do obsługi komputera Komputery można obsługiwać na różne sposoby. Stosunkowo nowym sposobem interakcji użytkownika z oprogramowaniem są ekrany dotykowe, ale jeszcze kilka lat temu w tym celu niezbędne były dedykowane akcesoria pozwalające na wprowadzanie tekstu oraz poruszanie kursorem po ekranie. Klasyczny komputer od kilku dekad obsługiwany jest za pomocą klawiatury. Do panelu z klawiszami dołączyła na przestrzeni lat mysz, jako podstawowe narzędzie do uruchamiania programów i zarządzania plikami. W komputerach przenośnych wykorzystywane są płytki dotykowe, które występują jako niezależne akcesoria. Trackball to alternatywa dla myszy Użytkownicy poszukujący innych rozwiązań niż ekran dotykowy, myszkai touchpad mogą zainteresować się akcesoriami z kategorii trackballi. Zamiast przesuwać palec po dotykowej powierzchni lub całym urządzeniem w postaci myszy po biurku, można obracać palcem umieszczoną w gadżecie kulkę. Kursor na ekranie odzwierciedla wykonane kulką ruchy. Dzisiaj trackballe dostępne są zwykle w formie dedykowanych akcesoriów, które na pierwszy rzut oka przypominają mysz komputerową starego typu z kulką u góry, a nie u dołu. Jeszcze kilka lat temu podobne rozwiązania można było spotkać w laptopach oraz urządzeniach przenośnych, takich jak inteligentne telefony komórkowe nazywane również smartfonami. Różne rodzaje trackballi Tak jak w przypadku myszy komputerowych, które korzystają dzisiaj z technologii optycznej lub laserowej, a wcześniej z mechanicznej kulkowej, tak samo trackballemogą być wykonane z wykorzystaniem różnych technologii. W każdym przypadku efekt jest podobny, a trackball funkcjonalnie nie odbiega od klasycznej myszy komputerowej i służy do przesuwania kursora po ekranie, chociaż do osiągnięcia tego celu wykorzystywane są różne technologie. Trackballe mechaniczno-optyczne i optyczne W podstawowych modelach trackballi wykorzystywany jest mechanizm mechaniczno-optyczny. W tym przypadku kulka poruszana palcem porusza rolki umieszczone w obudowie akcesorium. Na rolkach zamocowane są elementy przesłaniające czujniki optyczne. Ruch kulki i rolek zamieniany jest na sygnał wysyłany do komputera, co pozwala zmienić pozycję kursora. W nowocześniejszych trackballach optycznych poruszana palcem kulka pokryta jest specjalnym wzorem, na który pada generowane w obudowie urządzenia światło. W zależności od tego, pod jakim kątem odbijane jest światło na czujnik optyczny od wzoru na powierzchni kulki, generowany jest odpowiedni sygnał, który po przesłaniu do komputera przekładany jest na ruch kursora na ekranie. Trackballe to alternatywa dla zwykłych myszek czy touchpadów. Choć urządzenia te nie są zbytnio popularne, w wielu przypadkach mogą się okazać znacznie wygodniejsze niż ich tradycyjne odpowiedniki.
Trackball – czym jest i do czego służy?
Właściwie dobrane buty pozwalają utrzymać się na desce i wygodnie nią manewrować, a jednocześnie podnoszą poziom bezpieczeństwa. Przedstawiamy top 5 par obuwia do jazdy na snowboardzie i podpowiadamy, czym się kierować przy ich wyborze. Na to zwróć uwagę Technologie stosowane podczas produkcji butów snowboardowych są wciąż udoskonalane, a gama oryginalnych rozwiązań stale się poszerza. Przed zakupem konkretnego obuwia warto więc się zastanowić, jakie cechy są dla nas priorytetem, po czym odnieść je do budżetu zaplanowanego na ten cel. Obuwie do snowboardu powinno być nowe, ponieważ sukcesywnie dopasowuje się do stopy. Jeśli było używane przez inną osobę, może być odkształcone, a w rezultacie niewygodne i bezużyteczne dla nowego właściciela. Podczas zakupów trzeba zwrócić uwagę na rozmiar – buty powinny być na styk lub pół rozmiaru mniejsze niż nosimy zazwyczaj, gdyż wyrabiają się i rozchodzą. Tylko prawidłowo dobrane obuwie nie będzie powodowało otarć czy urazów. Rozmiar dobiera się po zasznurowaniu butów, ponieważ wtedy sprawdza się położenie stóp. Pięty muszą być usztywnione, jeśli więc można oderwać je od wkładek, to znaczy, że buty są za duże. W razie wątpliwości lepiej przymierzyć kolejną parę, niż kupić model, który nie zapewni odpowiedniego komfortu. Trzeba zwrócić uwagę, czy materiał, z którego wykonano obuwie, jest nieprzemakalny i stopy nie tracą ciepła. Istotna jest również podeszwa antypoślizgowa (szczególnie w przypadku dzieci). Buty muszą być wygodne, dobrze trzymające kostkę i pasujące do wiązania deski. Warto kupować obuwie i wiązania tej samej firmy, aby mieć pewność, że będą do siebie pasowały. Koszt butów snowboardowych mieści się od 200 do 1500 zł – w zależności od producenta, modelu i dodatkowych funkcji. Rodzaje butów snowboardowych Obuwie snowboardowe dzielimy na dwie główne grupy: twarde i miękkie. Mają one indywidualną 10-stopniową skalę twardości określaną jako flexindex. Im wyższy ten współczynnik, tym twardsze buty. Decyzję o tym, jaką twardość wybrać, należy podjąć z uwzględnieniem posiadanych umiejętności oraz stylu jazdy (im twardsze buty, tym lepsze wyczucie deski). Buty twarde chętnie są wybierane przez doświadczonych snowboardzistów. Są do nich wymagane specjalne wiązania i odpowiednia deska. Poruszanie się w nich jest trudne, ponieważ są dość nieporęczne, ale umożliwiają lepsze panowanie nad deską. Twarde buty powinny mieć co najmniej 3-4 klamry zapinające, żeby usztywniały nogę. Dzięki temu staw skokowy i kości śródstopia będą skutecznie chronione (nawet dwukrotnie lepiej niż w przypadku butów miękkich). Buty miękkie są idealne do swobodnej, niewymagającej jazdy, dlatego cieszą się zainteresowaniem początkujących snowboardzistów. Zapewniają odpowiednią stabilność stopom i kostkom, a jednocześnie są lekkie i elastyczne. Właściwie dobrane obuwie miękkie umożliwia swobodne manewrowanie deską, a co najważniejsze, nie utrudnia chodzenia. Buty miękkie, w zależności od stopnia twardości, są przeznaczone albo dla kobieti dzieci (flexindex 1-4), albo dla mężczyzn (flexindex 5-10). Zarówno jeden, jak i drugi rodzaj obuwia występuje w dwóch wersjach – step-in (umożliwia „wpięcie” buta w deskę na zasadzie nadepnięcia na odpowiednie miejsce) oraz z systemem wymagającym włożenia buta do specjalnych mocowań z klamrami. Nasze top 5 par obuwia: Burton Imperial. System sznurowania Speed Zone™ z komponentami na sezon 2016 i linkami England Ropes. But wewnętrzny Imprint 3™ z cholewką Focus oraz poduszką Rad Pad. Gumowa podeszwa Vibram EcoStep™, środkowa podeszwa o niskim profilu, warstwa odbijająca ciepło Sleeping Bag Reflective Foil. Konstrukcja Total Comfort, wkładka zabezpieczająca przed śniegiem, wsparcie goleni, wykończenie antybakteryjne i inne. Northwave Legend. Innowacyjna podeszwa Hypershock™ o wysokiej wydajności przy maksymalnej redukcji wagi, dzięki której buty trzymają się nawet przy dużym oblodzeniu. Pewna stabilizacja pięty, termofoliowana wkładka wewnętrzna, profilowany język 3D, system szybkiego sznurowania SL™ i inne. Flex 7/10. Raven Stella. Wodoodporna powierzchnia zewnętrzna wykonana z połączenia skóry syntetycznej i nylonu. Wzmocnione obszary palców, pięty oraz łydki. Podeszwa ułatwiająca wchodzenie na strome wzniesienia, wykonana z amortyzującej pianki EVA i materiałów absorbujących wstrząsy. Wyjmowany but wewnętrzny z trójwarstwowej pianki. System ściągaczy umożliwiający szybkie wiązanie, konstrukcja typu Easy Fit i inne. Flex 5/10. Vans Encore Flow. Podeszwa Pro-Flex Air Snowaffle z wkładem PU i stabilizatorem pięty. Formowana wkładka EVA z antybakteryjnym poszyciem. Sznurowanie BOA, język 3D. But wewnętrzny z wkładem Trifit Asym-X i rdzeniem z pianki EVA o podwójnej gęstości. Flow Vega Coiler. Wytrzymały system zapinana H3 BOA z brakiem punktów nacisku, które mogłyby powodować otarcia. Podeszwa o wysokim poziomie absorpcji drgań. Anatomicznie ukształtowana podeszwa z elementami z pianki EVA. Rozciągliwe panele w obszarze palców i pięty, wewnętrzne mocowanie kostki, materiał antybakteryjny, miękki system ściągania.
Top 5 par obuwia do snowboardu
W lecie 1998 roku Tony Anderson postanowił przemierzyć na piechotę gruzińskie góry i dotrzeć do żyjących w niedostępnych zakątkach kraju plemion – Chewsurów, Tuszynów, Swanów i innych. Efektem tej fascynującej podróży jest książka, która pokazuje nam nieco mniej znane oblicze tego coraz bardziej popularnego wśród polskich turystów kraju. Inspiracje Anderson znał już dobrze Gruzję, kiedy zaczął planować swoją podróż. Jego idolami byli dwaj podróżnicy z epoki wiktoriańskiej – jednym z nich był Douglas Freshfield, który wspinał się na Kaukaz we fraku. Można założyć, że człowiek, który spędził wiele godzin na czytaniu zapisków z tak szalonych podróży, będzie w stanie podjąć się równie niecodziennych wyzwań. Faktycznie, Anderson to pasjonat godny swojego idola. Zanim wyruszył w drogę, nauczył się gruzińskiego i przeczytał o Kaukazie wszystko, co tylko udało mu się znaleźć. Przez majestatyczne góry Czytelnik nie zostaje jednak zalany nadmiarem informacji. Anderson często ujawnia swoją obszerną wiedzę, jednak jego książka to przede wszystkim relacja z podróży. Dzień po dniu, krok po kroku, autor idzie coraz dalej, często z trudem, przez niezwykły i zachwycający krajobraz. Spotyka ludzi, którzy go interesują i których szanuje, podziwiając to, jak sobie radzą w tych oddalonych od świata miejscach. Czasami pakuje się w kłopoty, nigdy jednak nie przechwala się swoją odwagą i nie wyolbrzymia niebezpieczeństw. Jest skromny, cierpliwy i bardzo spostrzegawczy, a przecież region, który jest celem jego podróży, nie należał wtedy do spokojnych. Wysoka przestępczość, brak stabilności politycznej i toczące się w regionie wojny mogłyby zniechęcić niejednego wędrowca, a przecież Anderson musiał zmierzyć się także z niepewną pogodą, dzikimi zwierzętami takimi jak niedźwiedzie i wilki, a także trudnymi szlakami prowadzącymi przez wysokogórskie przełęcze. Czytanie jako oswajanie Anderson oswaja przestrzeń wokół siebie, jednocześnie nie oszczędzając swojego czytelnika. Wrzuca go od razu w środek wydarzeń, przerywa opowieści i zmienia wątki, sprawnie posługuje się strumieniem świadomości. Początkowo czyta się to z niepokojem, nie mogąc się odnaleźć w poszarpanej narracji. Wkrótce jednak jej rytm wciąga – styl Andersona zostaje oswojony, można zacząć oswajać się także ze światem, który przemierza autor. Dajemy się uwieść jego dygresjom, legendom, które przytacza, wspomnieniom z wcześniejszych wypraw i wielu innym tematom. Kaukaz to fascynujący tygiel, zamieszkany przez serdecznych ludzi, których gościnność jest przysłowiowa. Łatwo ulec urokowi radosnych biesiad i rozbudowanych toastów, zaś entuzjazm Andersona może okazać się zaraźliwy. I choć jego wędrówka była dość ekstremalnym doświadczeniem, lektura „Chleba i prochu” wzbudzi w niejednym czytelniku pragnienie zobaczenia na własne oczy Kaukazu i jego mieszkańców. Anderson uświadamia nam, że ten świat może już wkrótce zniknąć, zmienić się, przepaść bezpowrotnie. Źródło okładki: www.czarne.com.pl
„Chleb i proch. Wędrówka przez góry Gruzji” Tony Anderson – recenzja
Z Dziesięcioma Przykazaniami zaznajomieni jesteśmy od najmłodszych lat. Część z nas traktuje je jako drogowskaz, jak dobrze żyć. Ale czy tak naprawdę wiemy, o czym mówi Dekalog? Ojciec Adam Szustak postanowił głębiej to zbadać. Adam Szustak OP to znany Dominikanin i wędrowny kaznodzieja, który ma na swoim koncie już kilka bardzo ciekawych i otwierających oczy na Kościół i jego nauki książek, m.in. bestsellerową „Ewangelię dla nienormalnych”. Jego najnowsze dzieło, „Góra obietnic”, dotyka tematu, który znany jest chyba każdemu człowieku, który dorastał w naszym kręgu kulturowym – Dziesięciu Przykazań Bożych. To fascynująca i ciekawa lektura, przede wszystkim dlatego, że na co dzień wydaje nam się, że doskonale znamy ich treść i znacznie. Ale czy tak rzeczywiście jest? Tajemnice Dekalogu Dziesięć Przykazań Bożych to swoisty kodeks postępowania, jakim powinni kierować się w swoim życiu katolicy. Choć może wydawać się, że doskonale je znamy, to lektura „Góry obietnic” może być dla nas bardzo zaskakująca. Ojciec Szustak postanowił bliżej przyjrzeć się tym dziesięciu krótkim zdaniom, które mają taką moc. Kaznodzieja nie tylko przyrównuje zawarte w Dekalogu przykazania z Biblią i jej naukami, ale w dodatku bada, jakie ukryte znaczenia i sekrety mogły zginąć w biblijnym przekładzie z oryginału na polski.Takie „ukryte” znaczenie kryje się choćby w czwartym przykazaniu – „Czcij ojca swego i matkę swoją”. Choć z pozoru jego sens wydaje się oczywisty i może ono uchodzić za jedno z „najłatwiejszych” przykazań do wykorzystania w codziennym życiu, to okazuje się jednak, że to nie takie proste. Po polsku brzmi ono bowiem trochę inaczej, mniej skomplikowanie niż po hebrajsku. W języku żydów „czcić” niesie bowiem za sobą również pewien ciężar, wymaga pracy i poświęcenia. Takich niespodzianek i otwierających oczy informacji znajdziemy w „Górze obietnic” znacznie więcej, a wszystkie napisane są prostym i przystępnym językiem, który pomoże nam zrozumieć to, co tak naprawdę powinniśmy wyciągnąć z lektury Dekalogu. Obietnice Skąd pomysł na tytuł? Ojciec Adam Szustak tłumaczy to już na samym wstępie swojej „Góry Obietnic”: „Zwykliśmy przykazania traktować jako zbiór nakazów i zakazów, pouczeń i wskazówek, które mają kształtować życie człowieka wierzącego. Jest to swoistego rodzaju kwintesencja moralności. I nie mam wątpliwości, że tak rzeczywiście jest. Ale jednocześnie wydaje mi się to czymś bardzo zawężającym perspektywę i de facto czymś, co obdziera przykazania z ich niezwykłej zawartości i piękna”.Jakie więc znaczenie kryje się za tytułową „Górą obietnic”? Szustak stara się pokazać nam, że za każdym z Dziesięciu Przykazań kryje się jakaś obietnica, coś więcej niż tylko prosty nakaz. Czasami to obietnica spełnienia, czasem – ciężkiej pracy, jeszcze kiedy indziej oznacza ona obietnicę, że stosowanie się do danego przykazania będzie dla nas dużym wyzwaniem, które warto podjąć. Dla wierzących i wątpiących „Góra obietnic” to pozycja, która powinna zainteresować nie tylko głęboko wierzących czytelników. Oczywiście, lektura nowej książki ojca Adama Szustaka to wzbogacające doświadczenie, ale nie ogranicza się ono tylko do tych, którzy już znaleźli swoją drogę.Szustak znany jest ze swojej progresywności i otwartości na tematy, o których zwykle nie rozmawia się w polskim Kościele. Dzięki temu głoszenia ojca Adama przemawiają nie tylko do tych, którzy już utwierdzili się w swojej wierze, ale również – a może przede wszystkim – do tych z nas, którzy wciąż są szukający.„Góra obietnic” to ciekawa i rozwijająca książka, która dotyka tematu z pozoru banalnego i znanego nam wszystkim, jednak prezentując go z zupełnie nowej strony. Ojciec Adam Szustak uświadamia nam, że na co dzień podchodzimy do Dekalogu leniwie i płytko, nie zagłębiamy się w niego i nie szukamy nowych znaczeń, które niosą za sobą przykazania. Ojciec Adam Szustak znany jest z tego, że nowe technologie nie są mu obce (ma między innymi swój kanał na YouTubie zatytułowany Langusta na palmie). Dlatego zadbano również o to, by książka pojawiła się w wersji elektronicznej – e-book można kupić już za ok. 15 zł. Źródło okładki: www.wdrodze.pl
„Góra obietnic” Adam Szustak OP – recenzja
Nie doceniamy często roli dekoltu, a przecież właściwie dobrany potrafi zdziałać cuda. Wysmukli, odejmie kilka kilogramów, nada odpowiednich proporcji sylwetce. Dekolt sukienki czy bluzki jest jednym z najważniejszych detali kreacji, przykuwa uwagę i dlatego warto zadbać, aby odpowiednio go wyeksponować. Wiemy już, jak dobrać fason sukienki, by wyszczupliła, pogrubiła, ukryła brzuszek, wyeksponowała piersi, wydłużyła nogi. Wiemy również, jaki fason spodni jest dla nas najbardziej odpowiedni i jakie buty wybrać, by nogi zgrabnie wyglądały. Zapominamy jednak często o rodzaju wycięcia – dekolcie w swetrze, bluzce czy sukience. A to duży błąd. Rodzaj dekoltu dobieramy nie tylko do sylwetki, ale również do kształtu twarzy i rodzaju szyi. A możliwości jest wiele, bo w rodzajach dekoltów możemy wybierać i przebierać. Wystarczy odrobina krytycznego spojrzenia na swoje odbicie w lustrze i nie będzie problemu z doborem odpowiedniej kreacji. Dekolt podkoszulkowy To najbardziej popularne wycięcie, nie tylko w podkoszulkach, ale w sukienkach i bluzkach. Jest klasyczny, może być jedynie trochę większy lub mniejszy. Polecany jest szczególnie osobom o klasycznej urodzie, które nie muszą i nie chcą niczego podkreślać ani ukrywać. Dekolt w szpic Bardzo lubiany przez panie, bo która z nas nie chce wyglądać szczuplej. Jest to dekolt, który optycznie wydłuża szyję, eksponuje – z umiarem – biust i pozwala zmniejszyć optycznie szerokie ramiona. Doskonały do prostej sukienki, swetra w wersji wieczorowej czy eleganckiej bluzki. Można śmiało nosić do niego długie kolczyki. Polecany dla sylwetek nieco pulchniejszych, z dużym biustem i szerokimi ramionami. Dekolt amerykański Jest to dekolt ciekawy, często stosowany w letnich sukienkach lub wieczorowych topach. Nadaje się on jednak jedynie do średniej wielkości biustu i pięknego, zadbanego dekoltu, bo więcej odkrywa, niż zakrywa. Takie wycięcie w sukience czy bluzce przy zbyt dużym lub zbyt małym biuście może wyglądać śmiesznie. Warto, by wkładały go osoby z wąskimi ramionami, gdyż bardzo je poszerza. Dekolt karo Dekolt prostokątny lub kwadratowy. Dosyć rzadko stosowany jest w sukienkach, a szkoda, bo jest bardzo ciekawy. Przeznaczony jest dla kobiet z krótką szyją i dużym biustem. Jeżeli mamy szerokie ramiona, unikamy tego rodzaju dekoltu, powiększa on bowiem tę część ciała. Dekolt w kształcie serca Dekolt w kształcie serca jest bardzo kobiecy, seksowny i zwraca uwagę. Podkreśli kształt twarzy, więc nie warto stosować go w przypadku zbyt okrągłej buzi. Zwraca uwagę na górną część ciała, eksponuje biust, odwraca uwagę od zbyt szerokich bioder czy krótkich nóg. Podkreśla za to ramiona, dlatego jest niewskazany przy zbyt szerokich i masywnych. Wydłuża szyję. To dekolt bardzo kobiecy, ale rzadko stosowany, raczej wyłącznie w sukienkach, rzadko w sweterkach czy bluzkach. Często za to pojawia się w gorsetach. Przy tego typu dekolcie należy unikać zbyt widocznej i agresywnej biżuterii, wystarczy delikatny łańcuszek z niewielką przywieszką. Dekolt asymetryczny Asymetryczny dekolt doda lekkości całej sylwetce i optycznie ją wysmukli. Jest odpowiedni właściwie dla wszystkich pań, które mają ładne ramiona. Ważne, by sukienka czy bluzka były uszyte z miękkiego, lejącego się materiału, wtedy tkanina na dekolcie będzie dobrze się układała. Na odsłoniętym ramieniu nie wieszamy torebki, bo to właśnie ono ma przyciągać uwagę. Lepiej wziąć do ręki kopertówkę. Należy też pamiętać o specjalnym biustonoszu z jednym ramiączkiem. Dekolt z tyłu Dekolt w szpic, na plecach, skutecznie odwróci uwagę od mankamentów sylwetki z przodu, czyli np. zbyt dużego czy wystającego brzucha. Taki dekolt może kończyć się powyżej lub poniżej talii. Ozdobiony dodatkowo biżuterią, np. długim naszyjnikiem na łańcuchu, będzie wyglądał niezwykle ekstrawagancko. Idealny dla pań z małym biustem, o proporcjonalnej sylwetce i zgrabnych nogach. Plecy muszą być zadbane, bez grama tłuszczu. Fryzura upięta wysoko, by jeszcze bardziej podkreślić szczupłość sylwetki. Fason sukienki odpowiedni do takiego dekoltu dobieramy raczej prosty, najlepiej w czarnym lub czerwonym kolorze. Pod spód dobrze włożyć biustonosz z niewidocznymi ramiączkami. Są jeszcze dekolty w kształcie łódki, są także hiszpańskie. Można również – zwłaszcza w bluzkach – spotkać falbany lub żaboty. Do dekoltu dobieramy ponadto fryzurę. Upięte wysoko włosy lub gładko zaczesana krótka fryzura doskonale podkreśli duże wycięcie, dodatkowo optycznie wydłuży szyję i sprawi, że nawet okrągła twarz będzie wyglądała subtelnie i szlachetnie.
Rodzaje i fasony dekoltów – jak dobrać dekolt do sylwetki?
Zimowe poranki potrafią nieprzyjemnie zaskoczyć kierowców. Gruba warstwa śniegu na karoserii, zamarznięte zamki i lód pokrywający szyby to tylko kilka problemów, z którymi trzeba się zmierzyć. Przedstawiamy dwa sposoby na odmrażanie szyb – mechaniczny oraz chemiczny – i podpowiadamy, który z nich sprawdza się najlepiej. Odmrażanie mechaniczne Najpopularniejsza metoda usuwania lodu z szyb samochodowych to skorzystanie ze skrobaczki. Jest ona najczęściej wykonana z tworzywa sztucznego i ma kilka końcówek, m.in. ząbki do zeskrobywania lodu oraz gumową nakładkę do usuwania wody. Niektóre modele wyposażone są dodatkowo w szczotkę do usuwania śniegu lub ciepłą rękawicę, która chroni dłoń przed zimnem. Skrobaczki są małe, poręczne, bardzo tanie (już od 5 zł) i zadziwiająco wytrzymałe, dlatego bez problemu przetrwają cały sezon. Specjaliści ostrzegają jednak, że nieumiejętne korzystanie z nich może skończyć się porysowaniem szyb oraz uszkodzeniem uszczelek. Trzeba również pamiętać, że usuwanie lodu metodą skrobania jest czasochłonne, męczące i niezbyt przyjemne, szczególnie podczas naprawdę chłodnych poranków. Szczotko-skrobaczka Kungs. Dwustronne narzędzie do odśnieżania i usuwania lodu. Na jednym końcu umieszczona została trójkątna obrotowa skrobaczka z trzema ostrzami z poliwęglanu. Na drugim znajduje się szczotka o elastycznym miękkim włosiu. Długa rączka umożliwia pracę nawet przy bardzo dużych samochodach. Cena: od 24,90 zł. Odmrażanie chemiczne Ta metoda wymaga użycia specjalistycznych preparatów sprzedawanych w formie aerozolu (w spreju) bądź atomizera (w płynie). Ich najważniejszą zaletą jest szybkie działanie i komfort użytkowania. Pokrytą lodem szybę wystarczy spryskać odpowiednim środkiem, a po kilkunastu sekundach oczyścić skrobaczką lub podgrzać, jeżeli samochód oferuje takie udogodnienie. Odmrażacze chemicznedziałają niemal błyskawicznie (o ile warstwa lodu jest stosunkowo cienka), są w pełni bezpieczne dla szyb i elementów gumowych, a korzystanie z nich nie wymaga wysiłku. Ich jedynym mankamentem jest mała wydajność, ponieważ opakowanie o pojemności 500 ml w cenie ok. 10 zł wystarcza jedynie na tydzień. Trzeba również pamiętać o tym, że jak każdy środek chemiczny mają datę ważności. Ponadto odmrażacze w aerozolu często pozostawiają smugi. Odmrażacz K2 Alaska.Dostępny w dwóch wersjach: w atomizerze (700 ml) oraz w aerozolu (300 ml lub 500 ml). Jeden z najpopularniejszych preparatów do usuwania lodu oraz szronu. Skuteczny w temperaturze do -70°C. Nie uszkadza uszczelek ani lakieru, nie pozostawia śladów na szybie. Zawarte w nim nanocząsteczki chronią szybę przed ponownym oblodzeniem. Cena: od 4,49 zł (spray) lub 7,35 zł (atomizer). Zestaw do odmrażania Wurth.Zestaw zimowy składający się z pięciu produktów ułatwiających usuwanie śniegu, szronu oraz lodu. W komplecie: skoncentrowany płyn do spryskiwaczy (500 ml), odmrażacz do szyb o właściwościach czyszczących (500 ml), odmrażacz do zamków chroniący przed korozją (50 ml), skrobaczka oraz ściereczka. Cena: od 49,99 zł. Czy są inne rozwiązania? Jednym ze sposobów na poradzenie sobie z lodem pokrywającym szybę jest podgrzanie jej przed skrobaniem bądź zastosowaniem odmrażacza. Niestety nie wszystkie samochody mają opcję podgrzewania szyby. Alternatywą jest wykorzystanie folii przeciwsłonecznej jako osłony na przednią szybę, dzięki czemu nie pokryje się ona lodem, a nagromadzony śnieg łatwiej będzie usunąć. W naszym klimacie usuwanie lodu z szyb w sezonie zimowym jest przykrą koniecznością. Zarówno chemiczne odmrażanie odpowiednimi preparatami, jak i mechaniczne z wykorzystaniem skrobaczki ma swoich zwolenników. Jeżeli zależy nam na czasie oraz komforcie, warto połączyć obie metody, co pozwoli na uzyskanie błyskawicznych efektów. Sprawdź, jak proste może być odmrażanie szyb w samochodzie!
Odmrażacze do szyb. Mechaniczne czy chemiczne?
Dieta w osteoporozie ma zapobiec postępowi choroby i powikłaniom w postaci złamań kości. Polega na spożywaniu dużej ilości produktów zawierających wapń, witaminę D, krzem oraz magnez. W jadłospisie zalecane są: mleko i produkty mleczne, ryby, pełnoziarniste produkty zbożowe, owoce, zielone warzywa liściaste. Osteoporoza jest chorobą, której leczenie polega na postępowaniu farmakologicznym oraz modyfikacji nawyków żywieniowych. Podstawowym założeniem diety w osteoporozie jest spowolnienie procesu utraty masy kostnej i zapobieganie powikłaniom - złamaniom kości. W leczeniu choroby ważną rolę odgrywają dwa związki - witamina D oraz wapń. Osteoporoza - na czym polega? Osteoporoza jest przewlekłą chorobą układu szkieletowego jest utrata masy kostnej i spadek gęstości kości. Dochodzi do obniżenia jakości tkanki kostnej. Konsekwencją jest zwiększona podatność kości na złamania, nawet wskutek niewielkich urazów. Najczęściej dochodzi do kości udowej i przedramienia, a także kręgów, co prowadzi do obniżenia wzrostu. Osteoporoza najczęściej dotyczy kobiet w wieku pomenopauzalnym. Głównym czynnikiem ryzyka rozwoju osteoporozy jest wiek - u kobiet powyżej 65. roku życia, u mężczyzn powyżej 70. roku życia. Osteoporoza częściej dotyka osób o wątłej budowie ciała, niskim wskaźniku BMI oraz z zaburzeniami hormonów płciowych. Przyczyną osteoporozy mogą być również czynniki związane ze sposobem odżywiania oraz praktykowanym stylem życia. Są to: * niska podaż wapnia w diecie, * niedobór witaminy D, * nadmiar fosforu w diecie, * nadmierne spożycie kawy (wypłukuje składniki mineralne z organizmu), * palenie papierosów, * nadużywanie alkoholu, * brak regularnej aktywności fizycznej, * dieta wysoko lub ubogobiałkowa. Dieta w leczeniu i profilaktyce osteoporozy - zasady Podstawowymi zaleceniami żywieniowymi w osteoporozie jest dostarczanie organizmowi odpowiedniej ilości wapnia oraz witaminy D. W leczeniu i profilaktyce osteoporozy pomocny jest również magnez. Zalecana dobowa podaż wapnia u osób powyżej 50. roku życia wynosi 1200 mg. Taka ilość chroni przed utratą tkanki kostnej, a tym samym przed wystąpieniem lub powikłaniami osteoporozy. W przypadku, gdy nie ma możliwości pokrycia zapotrzebowania na wapń i magnez wyłącznie pożywieniem zalecane jest przyjmowanie preparatów z wapniem i magnezem. Głównym źródłem wapnia są mleko i produkty mleczne. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Magnez występuje m.in. w: pełnoziarnistych produktach zbożowych, migdałach, orzechach laskowych, bananach, pomarańczach, suchych nasionach roślin strączkowych, brokułach, sałacie, kakao, pestkach dyni i słonecznika. Witamina D jest syntetyzowana w skórze pod wpływem promieni słonecznych, a dodatkowo dostarcza wraz z produktami żywnościowymi, takimi jak: tłuste ryby morskie, jaja, oleje roślinne, pełnotłuste mleko i jego przetwory. Osoby powyżej 65.roku życia powinny przyjmować preparaty z witaminą D (800 - 1000 j.m./dobę) ze względu na obniżoną syntezę skórną tej witaminy. W diecie w osteoporozie ważną rolę odgrywa również właściwa podaż białka. Dzienne spożycie białka powinno wynosić około 1,2 g na kilogram masy ciała. Dawka ta umożliwia utrzymanie optymalnej sprawności układu szkieletowego i mięśniowego. Białko jest materiałem budulcowym i uczestniczy w procesie gojenia się złamań. Jadłospis w diecie w leczeniu i profilaktyce osteoporozy powinien się składać z 4-5 posiłków dnia jedzonych w regularnych odstępach czasu (najlepiej co 3 godziny). Należy dbać o to, by każdy posiłek zawierał owoce lub warzywa oraz produkty nabiałowe bogate w wapń i białko. Dieta w osteoporozie - produkty wskazane W diecie w leczeniu i profilaktyce osteoporozy powinny pojawić się produkty mleczne. Zalecane są: mleko, jogurty, kefiry, maślanki, ser twarogowy. Można również jeść sery typu feta i mozzarella o obniżonej zawartości tłuszczu. Alternatywą dla produktów mlecznych pochodzenia zwierzęcego są: mleko sojowe, owsiane, orkiszowe i ryżowe. W jadłospisie wskazane są chude rodzaje mięs i wędlin, taki jak: kurczak, indyk, cielęcina, królik oraz chuda wieprzowina. Ze względu na zawartość witaminy D w jadłospisie nie może zabraknąć ryb morskich. Wskazane są m.in.: łosoś, śledź, makrela, sardynki, sola, dorsz, halibut. Dozwolone jest również jedzenie owoców morza - krewetek, małż, kałamarnic itd. W diecie w osteoporozie zalecane są także: * pełnoziarniste produkty zbożowe - pieczywo razowe, kasza gryczana i pęczak, płatki owsiane, otręby pszenne, ciemny makaron, brązowy ryż, * orzechy, migdały, pestki dyni, nasiona słonecznika i sezamu, * warzywa, szczególnie zielone warzywa liściaste bogate w magnez: sałata, szpinak, jarmuż, brokuły, dynia, kabaczek, pomidory, warzywa kapustne, kalarepa, rzodkiew itd., * wszystkie owoce, * jaja, * oleje roślinne, np. rzepakowy, słonecznikowy, oliwa z oliwek, * nasiona roślin strączkowych: fasola, bób, soczewica, soja. W diecie w leczeniu i profilaktyce osteoporozy ważną rolę pełnią produkty o wysokiej zawartości fitoestrogenów o działaniu wzmacniającym kości. Są to: soja, ciecierzyca, fasola, orzechy włoskie, ziarna żyta, nasiona lnu (siemię lniane) i słonecznika. Wskazana jest także żywność stanowiąca bogate źródło krzemu, który zwiększa wchłanianie wapnia i magnezu, zapobiega odwapnianiu kości i przyspiesza proces regeneracji po urazach. W diecie przy osteoporozie zaleca się zrezygnować ze smażenia, duszenia z obsmażaniem i pieczenia w tradycyjny sposób, czyli z dodatkiem tłuszczu. Dozwolonymi technikami przyrządzania potraw są: gotowanie w wodzie i w parowarze oraz pieczenie w folii aluminiowej bądź w pergaminie. box:offerCarousel Dieta w osteoporozie - czego unikać? Produkty przeciwwskazane Produktami przeciwwskazanymi w diecie w osteoporozie są przede wszystkim napoje gazowane zawierające kwas wiążący wapń, a tym samym osłabiający kości. Niewskazane są również napoje alkoholowe, mocna kawa naturalna i mocna herbata. Przyczyniają się one do wypłukiwania z organizmu składników pokarmowych, zakłócają proces ich wchłaniania i wykorzystania. W diecie należy ograniczyć ilość soli do 5-6 g na dobę. Należy unikać konserw rybnych i mięsnych oraz produktów o wysokim stopniu przetworzenia, np. słonych przekąsek, fast foodów, dań typu instant itd. Ograniczeniu podlegają również cukier i wszelkiego rodzaju słodycze. W diecie w osteoporozie należy z umiarem spożywać produkty dostarczające szczawianów, które utrudniają wchłanianie wapnia. Są to m.in.: rabarbar, szpinak, szczaw, botwina. Przykładowy jadłospis w diecie w osteoporozie Potrzebujesz: blender, patelnia do beztłuszczowego grillowania lub piekarnik z funkcją grilla, opcjonalnie parowar i wyciskarka do soków. I śniadanie: płatki owsiane na mleku z dodatkiem owoców, np. gruszki lub jabłka, kawa zbożowa. II śniadanie: 1-2 kromki pełnoziarnistego pieczywa, opakowanie serka ziarnistego z dodatkiem rzodkiewek i szczypiorku, świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy (można użyć blendera lub wyciskarki). Obiad: grillowany łosoś w sosie kurkowym podany z pełnoziarnistym ryżem i brokułami gotowanymi w wodzie lub na parze, szklanka kefiru. Podwieczorek: koktajl owocowo-mleczny na bazie mleka, ½ banana i owoców jagodowych (świeżych lub mrożonych) - truskawek, malin i jagód. Kolacja: sałatka z awokado, jajkiem, bazylią i czarnymi oliwkami, kromka razowego pieczywa z pestkami dyni. Zmiana nawyków żywieniowych to najskuteczniejszy sposób aby zadbać o swoje kości. Już dziś możesz wprowadzić je w życie i lepiej chronić swoje kości.
Dieta w leczeniu i profilaktyce osteoporozy
Dzięki etykietom szybko i w łatwy sposób możemy poznać podstawowe parametry opony. W jaki sposób etykiety na oponach mogą pomóc nam przy wyborze najlepszego modelu? I dlaczego nie powinniśmy ich traktować jako ostatecznego kryterium? Obowiązek etykietowania nowych opon w Europie został nałożony na producentów 1 listopada 2012 roku. Umieszczanie na oponach specjalnych naklejek informujących o parametrach konkretnego modelu ma pomóc kierowcom w szybkim pozyskaniu informacji na temat interesującej ich opony i wesprzeć przy podejmowaniu decyzji o zakupie. Etykieta opony podzielona jest na trzy główne pola, z których każde zawiera informacje o innym parametrze i oznaczone jest odpowiednią ikoną. Z etykiety odczytamy, jak dana opona wpłynie na zużycie paliwa samochodu, jak będzie zachowywać się na mokrej nawierzchni i jak duży hałas będzie generować. Opona ekonomiczna Pole z rysunkiem dystrybutora informuje o tzw. efektywności paliwowej opony, czyli o oporach toczenia, jakie generuje. Ten parametr ma bezpośrednie przełożenie na poziom zużycia paliwa w naszym samochodzie. Zależność w tym wypadku jest prosta – opona o mniejszym oporze toczenia przekłada się na mniejszy apetyt samochodu na paliwo. Poziom efektywności paliwowej oznaczony jest literami od A (najmniejsze opory toczenia/najwyższa efektywność paliwowa) do G (najwyższe opory toczenia/najniższa efektywność paliwowa). Według danych i wyliczeń producentów opona o klasie efektywności paliwowej A przekłada się na 7,5% mniejsze zużycie paliwa w stosunku do opony o klasie efektywności paliwowej G. Prosta kalkulacja podpowiada, że dla przeciętnego samochodu osobowego to około 0,6 l na każde 100 km. Teoretycznie więc najbardziej opłacalnym rozwiązaniem byłby zakup opony, której opory toczenia oznaczone są na etykiecie literą A. Niestety sprawa nie jest taka prosta. Istota opony powoduje, że im niższe opory toczenia, tym gorsza przyczepność. A ta ma zasadniczy wpływ na nasze bezpieczeństwo. Z tego względu tzw. opony ekologiczne, np. popularne Michelin Energy Saver lub Hankook Kinergy Ecoo najniższych oporach toczenia, nie są polecane dla kierowców samochodów o większych mocach, którzy preferują dynamiczny styl jazdy. Takie opony mogą nie zapewnić odpowiedniego poziomu przyczepności. Bez wahania mogą się na nie zdecydować kierowcy mniejszych aut ze słabszymi silnikami. Opona bezpieczna Drugim niezwykle istotnym parametrem opony, o którym informuje pole etykiety oznaczone ikoną chmury z kroplami deszczu, jest przyczepność na mokrej nawierzchni. Zdaniem producentów to właśnie ten parametr najlepiej oddaje poziom bezpieczeństwa, jaki zapewnia opona. Jak wiemy, na suchej nawierzchni odpowiednie właściwości zachowuje nawet opona „łysa”. Nie bez powodu samochody wyścigowe przy dobrej pogodzie poruszają się na tzw. slickach, czyli oponach kompletnie pozbawionych bieżnika. Mokra nawierzchnia i woda zalegająca na asfalcie stawia przed oponą zdecydowanie większe wyzwania. O tym, jak opona sobie z nimi radzi, dowiemy się z etykiety. W tym przypadku również mamy do czynienia z oznaczeniami literowymi. Opona z oznaczeniem A będzie posiadać najlepsze właściwości na mokrej nawierzchni, zaś ta z klasą F – najsłabsze. Różnica w drodze hamowania na mokrej nawierzchni między oponą klasy A (np. Michelin Pilot Sport) a oponą klasy F może wynosić aż 18 metrów dla kompaktowego auta osobowego poruszającego się z prędkością 80 km/h. Warto zaznaczyć, że na rynku nie spotkamy się z oponami o oznaczeniu G – zostały one uznane za zbyt niebezpieczne. W tej kategorii nie znajdziemy również opon z oznaczeniem D. Ma to na celu bardziej wyraźne wyróżnienie opon o lepszych właściwościach na mokrej nawierzchni (A, B, C) od tych o gorszych właściwościach (E, F). Opona cicha Trzecim parametrem, który prezentowany jest na etykiecie opony jest poziom hałasu, jaki generuje. Konkretna wartość podawana jest w decybelach oraz ilustrowana ikoną rozchodzących się fal dźwiękowych. Jedna zamalowana fala oznacza oponę najcichszą, zaś trzy fale to oznaczenie opony najbardziej hałaśliwej. Mimo iż ten parametr mówi nam o hałasie zewnętrznym wytwarzanym przez oponę, to ma on pewne przełożenie na to, jak bardzo słyszymy oponę w samochodzie przy wyższych prędkościach. Warto zwrócić uwagę i na to, ponieważ szum z opon ma duży wpływ na komfort podczas długich, autostradowych podróży. Szukając nowej opony dla swojego auta, powinniśmy pamiętać o kilku istotnych kwestiach. Po pierwsze, etykiety opon dokładniej oddają właściwości opon letnich. Ponadto dane na nich zawarte są względne. Oznacza to, że litera A w oznaczeniu efektywności paliwowej opony do samochodu osobowego nie ma żadnego odniesienia do litery A w oznaczeniu efektywności paliwowej dla opony do SUV-a. Etykiet nie znajdziemy też na popularnych wśród polskich kierowców oponach bieżnikowanych. W ich przypadku musimy po prostu być pewni, że sięgamy po produkt renomowanej firmy. Pamiętajmy, aby przy wyborze opon (szczególnie zimowych) nie kierować się jedynie informacjami na etykiecie. Nie uwzględniają one ważnych parametrów, jak odporność opony na aquaplaning czy szybkość ścierania bieżnika. Przed zakupem warto odnieść się do wyników profesjonalnych testów (np. ADAC) oraz wesprzeć się opiniami innych kierowców.
Jak czytać etykiety na oponach?
Nie istnieją konkretne felgi, przeznaczone do jazdy zimą i latem. Wszystko zależy od preferencji właściciela. Zarówno jedne, jak i drugie, sprawdzają się w każdych warunkach drogowych. Obecnie felgi stalowe są jednak wypierane z rynku samochodów klasy średniej i wyższej, lecz nie ma to związku z ich własnościami jezdnymi, a jedynie z wyglądem. Jakie zatem lepiej sprawdzą się zimą? Dwa zestawy felg Największym udogodnieniem dla kierowcy jest posiadanie dwóch kompletów felg – jednego z oponami letnimi, a drugiego z zimowymi. Oszczędza to nasz czas spędzany w warsztacie na oczekiwaniu w kolejce i jest też „zdrowsze” dla opon, którym ciągłe ściąganie i zakładanie na pewno dobrze nie służy. Felgi na sezon letni z reguły są aluminiowe, większe, lśniące i mają opony o niższym profilu. Ma to sens ze względu na wygodny sposób prowadzenia auta. Kierowcy często na zimę wybierają jednak warianty stalowe. Fakt ten nie posiada bezpośredniego związku z profilem zakładanej opony, ponieważ na felgi aluminiowe o odpowiednim rozmiarze bez problemu założymy opony o wysokim profilu, dobrze sprawdzające się w chłodnych warunkach. Jednak, jaka jest zima w naszym kraju, każdy z pewnością wie. Kapryśna, nieprzewidywalna i zmienna. Jednego dnia zwiastuje się na piękną pogodę, a już kolejnego spadnie taka warstwa śniegu i marznącego deszczu, że pługi i solarki nie będą nadążały z oczyszczaniem ulic. Wszyscy choć raz przeżyli taką sytuację, gdy jechali po nawierzchni przypominającej fakturą lodowisko, a samochód tańczył do piosenki dobiegającej z radia, wcale nie reagując na starania kierowcy. W takich momentach niejednokrotnie zdarzało się, że krawężnik zbliżał się zbyt szybko, abyśmy zdążyli unikać obdrapania felg. Wariant stalowy Felgi stalowe mają to do siebie, że lepiej znoszą uderzenia i uszkodzenia. Nawet, gdy w zakręcie skręcimy kierownicą, a auto na przekór pojedzie wprost na 15-centymetrowy krawężnik, nie oznacza to dla nich „czarnego końca”. Stal jest materiałem stosunkowo miękkim i sprężystym. Choć może słowa te wywołują wyraz niedowierzania na waszych twarzach, to prawdą jest, że felgi wykonane z tego tworzywa są trudniejsze do uszkodzenia. Nawet, jeżeli siła uderzenia będzie zbyt silna, aby koło wyszło z takiej sytuacji bez szwanku, stal wygnie się, co naprawi w zasadzie pierwszy lepszy warsztat, zajmujący się prostowaniem felg. Minusem tego materiału jest niestety występująca na nim korozja, która, prędzej czy później, dopada prawie każdy metalowy element. Felgi stalowe są najczęściej malowane proszkowo, co tylko w teorii zabezpiecza je przed rdzą. Maszyny służące do zdejmowania i zakładania opon, kamienie, krawężniki, czy nawet popularne kołpaki, mogą naruszyć strukturę lakieru. Wówczas rozprzestrzenienie się rdzy jest już tylko kwestią czasu. Nawet małe zadrapanie, jeśli nie zostanie w porę zabezpieczone, umożliwi wodzie i soli dostęp do czystego metalu, jaki w procesie utleniania zacznie rdzewieć i niszczeć. Za niedogodność, jaką obserwuje się w zimie, uznaje się też fakt, że do felg stalowych bardziej przykleja się śnieg, a kołpaki utrudniają jego usuwanie. Dodatkowy balast w postaci zamarzniętej śnieżnej kuli sprawia, że koło staje się niewyważone, co może skutkować drżeniem lub biciem kierownicy. Felgi aluminiowe Obręcze aluminiowe „nie wybaczają” błędów tak łatwo. Aluminium jest materiałem bardzo twardym, ale zwłaszcza w niskich temperaturach staje się niezwykle kruche. We wspomnianej wcześniej sytuacji, felga nierzadko po prostu pęka, co nie jest niestety tak proste w naprawie. Czasem okazuje się to wręcz niewykonalne i wiąże się z zakupem nowej. Aluminium, co prawda, stanowi metal odporny na korozję, ale jednak nie oznacza to jego nieśmiertelności bez względu na panujące warunki atmosferyczne. Niezabezpieczone aluminium może bowiem śniedzieć, co objawia się matowym, nieestetycznym nalotem, tworzącym się na jego powierzchni. Da się materiał zabezpieczyć poprzez kilkuwarstwowe malowanie proszkowe lub chromowanie. Metody te jednak nie są tanie i podobnie, jak w przypadku felg stalowych, chronią metal tylko wtedy, gdy powierzchnia emalii jest idealnie gładka, pozbawiona zarysowań oraz odprysków. Choć obecnie istnieje taka sama liczba zwolenników zimowej jazdy na aluminiowych kołach, co i przeciwników, to stalowe odpowiedniki tych elementów, wydają się być rozwiązaniem znacznie bardziej ekonomicznym. Dzieje się tak choćby z dwóch podstawowych względów: są trudniejsze do definitywnego uszkodzenia, a w razie jego wystąpienia, zakup nowych nie jest aż tak obciążający dla portfela, jak wówczas, gdy zdecydujemy się na lśniące alufelgi.
Felgi stalowe czy aluminiowe. Które lepiej sprawdzają się zimą?
Osoby uprawiające jogging muszą liczyć się z różnymi warunkami atmosferycznymi. Oślepiające słońce lub padający na twarz śnieg mogą stanowić niedogodność poprzez utrudnianie widoczności. Tereny, jakie się przemierza, też nie zawsze są takie same. Na crossowych trasach zdarza się przebiegać obok bagien, przez lasy, a tam o atakujące małe owady nie trudno. Kiedy taki robaczek wpadnie do oka, trzeba będzie się zatrzymać, aby pozbyć się intruza. Jak się widzi, tak się biegnie Dobrym rozwiązaniem jest zaopatrzenie się w odpowiednie okulary. Nie tylko przydadzą się, gdy świeci słońce i wokół jest pełno owadów, ale również zabezpieczą oczy przed kurzem i drobnym piaskiem. Trzeba tylko dobrać takie, które są stabilne i nie spowodują urazu uszu oraz nosa podczas długich, wielokilometrowych wybiegań. Na rynku jest mnóstwo okularów przeznaczonych specjalnie dla sportowców, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie w odpowiednim fasonie i kolorze. Podczas biegu przede wszystkim musimy czuć się komfortowo. Okulary nie mogą co chwila zsuwać się z nosa albo podskakiwać podczas pokonywania jakichś naturalnych przeszkód, takich jak zwalone kłody drzewa czy kałuże na leśnych ścieżkach. Biegacz nie będzie przecież cały czas ich poprawiał i martwił się, czy za chwilę nie spadną na ziemię. Uniknięcie takich sytuacji jest możliwe dzięki specjalnym gumowym wykończeniom nosków i wstawkom w nausznikach, co poprawia stabilność. Okulary dla sportowców wykonane są ze specjalnych materiałów, co wpływa na ich lekkość i wytrzymałość. Producenci również zadbali o to, żeby były odporne na rozciąganie i wyginanie. Nawet jeśli spadną z dużej wysokości na podłoże, to nie ma obawy, że się połamią. Są odporne na uderzenia, a ich elastyczność zapewnia trwałość. Ponadto są przyjemne w dotyku i – co bardzo ważne – wiele okularów dla sportowców posiada właściwości antyalergiczne. Dobra widoczność to podstawa Higiena, estetyka i funkcjonalność – to zalety, które charakteryzują dobry sprzęt dla biegaczy. Zadaniem okularów jest również ochrona przed promieniami słonecznymi. Wiele z nich posiada szkła polaryzacyjne, przyciemniane lub w żółtym kolorze, co powoduje blokowanie spolaryzowanego światła, które może odbijać się od poziomych płaszczyzn. Szosa, woda, a nawet śnieg mogą wywołać różnego rodzaju odblaski i lśnienia. Dzięki filtrom polaryzacyjnym w szkłach eliminowane są nawet do 99%, zwiększa się też kontrastowość obrazu, przez co jakość widzenia jest dużo lepsza. Ważną kwestią w tego typu okularach jest to, że zapewniają one nawet 100% ochronę przed promieniowaniem UV. Są one idealne dla każdego biegacza, a zwłaszcza dla osób z nadwrażliwością na promienie słoneczne. Wybór na każdą sytuację Należy również podkreślić, że w okularach jest możliwość wymiany szkieł. To duże ułatwienie, jeśli ktoś przyzwyczaił się do oprawek, nie musi już kupować całego zestawu. Również ważnym aspektem jest to, że można zaopatrzyć się w szkła korekcyjne i fotochromatyczne. Przy wyborze ich barwy należy kierować się kilkoma zasadami. Dzięki temu każdy dobierze sobie te najbardziej właściwe. Można także kupić kilka rodzajów na różne sytuacje, w zależności od barwy szkieł. Te, które dają najlepszy efekt kontrastu, są w kolorze brązowym, bursztynowym oraz szarym. Oko może odpocząć i nie jest narażone na zmęczenie promieniami słonecznymi. Natomiast szkła w kolorze żółtym można zastosować przy słabym oświetleniu. Różowe pozwalają na polepszenie ostrości widzenia, a pomarańczowe są doskonałe, kiedy słońce schowane jest za chmurami. Jeśli zależy nam tylko na ochronie przed kurzem oraz wiatrem, wtedy należy wybrać szkła bezbarwne. Warto zwrócić uwagę, aby okulary dawały ochronę całemu oku i skórze wokół niego. W takim wypadku bieganie będzie bardzo komfortowe, a my będziemy mogli skupić się tylko na przemierzaniu kolejnych kilometrów.
Okulary dla biegaczy
Aż cztery lata musieliśmy czekać na to, żeby „Lego City: Undercover” pojawiła się na najpopularniejsze konsole i PC. Czy było warto? W polskiej wersji gra nosi tytuł „Lego City: Tajny Agent”, ale większą popularnością cieszy się wersja angielska, dlatego tej nazwy będziemy się trzymać. W 2013 roku „Undercover” była grą wydaną na wyłączność tylko na Nintendo Wii U oraz 3DS, a dopiero w 2017 roku twórcy postanowili przygotować wersje na inne platformy. Dzięki temu mamy możliwość grania w nią zarówno na pececie z Windows, jak i na Playstation 4, Xbox One, a nawet na tak egzotycznnej w Polsce platformie jak Nintendo Switch. Czy jest to gra tak dobra, że po tylu latach wciąż się broni? Nowa odsłona, stare wady Zacznijmy nietypowo, od wad. Jest ich trochę, ale... nie zniechęcajcie się nimi. Niestety, po tylu latach nikt nie postarał się o pełne przeniesienie gry z uwzględnieniem możliwości, jakie dają konsole najnowszej generacji czy moc komputerów osobistych z 2017 roku. Dostaliśmy praktycznie bezpośrednią konwersję z dość słabej graficznie wersji Wii U, w której podbito rozdzielczość do Full HD. Widać to wyraźnie (lub raczej właśnie niewyraźnie!) podczas zwiedzania miasta. Rozmyte tekstury, które sztucznie rozciągnięto na ekrany o wyższej rozdzielczości, odległe budynki, które zamieniają się w rozmytą papkę – szczególnie gdy wzbijemy się nad miasto śmigłowcem. „Lego City: Undercover” to gra dla dzieci. Ale uwaga – nie ma pełnej polskiej wersji językowej! Młodsze dzieciaki muszą – w przypadku braku płynnej znajomości języka angielskiego – bawić się grą oraz... równocześnie czytać dynamiczne dialogi. Przyznam, że to gruba przesada, mimo świadomości tego, że nauka języków jest tak potrzebna. Zalety też się znajdą! Jeśli dotarliście tutaj i jeszcze się nie zniechęciliście, to bardzo dobrze. Dalej będzie już tylko lepiej. Bo gra jest zwyczajnie dobra, mimo że nie odbiega schematem od wielu innych produkcji od Lego. Podbija serca zagęszczeniem humoru – i to nie tylko przez nagromadzenie suchych żartów. Sama historia może się bardzo podobać! Scenariusz nie został wtłoczony w sztywne ramy filmowego pierwowzoru, tak jak bywało przy powstawaniu większości gier Lego. O czym jest gra? Pora w końcu przedstawić bliżej samą historię. Do miasta wraca po latach policjant Chase McCain, który brał udział w zatrzymaniu i wtrąceniu do więzienia największego bandziora w Lego City – jest nim Rex Fury. Teraz zdesperowana pani burmistrz wzywa starego wygę, aby ponownie złapał bandytę. Na ulicach szaleje przestępczość, czego w humorystyczny sposób doświadczamy na początku gry: w oka mgnieniu z samochodu odbierającej nas ze statku pani burmistrz znikają koła i nie tylko. Cała fabuła podlana jest wiadrami humoru, a misje rozdzielane są zabawnymi wstawkami animowanymi wprowadzającymi nas głębiej w historię. Podczas pierwszych misji jesteśmy prowadzeni na zasadzie samouczka, a później gra pozwala nam na nieco swobodniejszą eksplorację całego miasta oraz kilku dodatkowych lokalizacji z Księżycem włącznie. Nie bez powodu „Undercover” okrzyknięto „GTA” dla dzieci. Podobieństwa są łatwe do namierzenia. Po mieście najwygodniej poruszać się pojazdem – a te możemy rekwirować od praworządnych obywateli. Samej jazdy jest sporo, a większość misji wymaga dojechania na miejsce. Możemy jeździć nawet walcem, a po drodze bawić się w kaskaderów i wykonywać akrobacje na własnoręcznie wybudowanych rampach. Świat gry jest otwarty i umożliwia swobodne przemierzanie go. Jednak aby dostać się do niektórych miejsc, konieczne jest odblokowanie specjalnych właściwości, które zdobywa się wraz z postępem misji fabularnych. Całe miasto zwiedzimy praktycznie dopiero po ukończeniu gry. Sam system specjalnych właściwości został pomyślany bardzo ciekawie, a każdej takiej specjalności zostało przyporządkowane inne przebranie (na przykład mechanika, górnika). Nowością w wersjach konsolowych jest tryb kanapowy dla dwóch graczy, w który możemy grać na podzielonym ekranie. Dla dzieci i rodziców Dzieciaki będą zafascynowane samą akcją, dzięki czemu ogromna wada – brak polskiego dubbingu – może okazać się niezauważalna. Stanowczo polecam grę także rodzicom, bo jest wypełniona nawiązaniami do klasyki filmów, głównie z lat 80. i 90. Znajdziecie ślady „Matrixa”, „Skazanych na Shawshank”, „Mrocznego rycerza”, „Chłopców z ferajny”, „Terminatora” czy „Cobry”. Czy warto sięgać po tę kilkuletnią już grę? Jeśli lubicie Lego – jak najbardziej. Polecam, bo to gra, która zaskoczyła mnie pozytywnie. „Lego City: Undercover” jest dostępne na: Nintendo Wii U, Nintendo 3DS, Nintendo Switch, Playstation 4, Xbox One,PC/Windows. Minimalne wymagania wersji dla Windows: * procesor: Intel Core i5 760 2.8 GHz lub AMD Athlon X4 740 3.2 GHz, * pamięć: RAM 4 GB, * karta grafiki: 1 GB GeForce 560 Ti lub Radeon HD 5850, * wolne 18 GB na dysku, * system operacyjny: Windows 7/8/8.1/10. Rekomendowane wymagania wersji dla Windows: * procesor:Intel Core i7-950 3.06 GHz/AMD FX-6100 3.3 GHz, * pamięć: RAM 4 GB, * karta grafiki: 2 GB GeForce GTX 660/Radeon HD 7850 lub lepsza, * wolne 18 GB HDD, * system operacyjny: Windows 7/8/8.1/10.
„Lego City: Undercover” – recenzja gry
Przechowywanie roweru w domu to nie lada wyzwanie, zwłaszcza gdy masz więcej niż jeden pojazd. A już na pewno, jeśli każdy członek rodziny ma swój (lub dwa). Wieszaki rowerowe – to cię może uratować. Podwieszanie roweru jest rozwiązaniem dobrym w niewielkich czy zagraconych mieszkaniach. Rower postawiony na podłodze blokuje ciągi komunikacyjne i utrudnia przemieszczanie się po mieszkaniu. Dodatkowo brudzi podłogę i zostawia ślady opon na białych ścianach. Dlatego praktycznym rozwiązaniem są wieszaki na rowery. Zobacz, jakie modele są polecane. Sprawdź, czy któryś będzie pasował do twojego mieszkania. Najprostszym i najtańszym sposobem na podwieszenie roweru są dwa haki. Ważne jednak, żeby miały odpowiednią długość i wytrzymałość. Zamontuj je w takiej odległości od ściany, aby pedały jej nie porysowały. Przed wkręceniem haków upewnij się, że wybrana przez ciebie ściana ma odpowiednią nośność. Wieszaki ze stelażem. Ich zaletą jest możliwość złożenia ramion po zdjęciu roweru, co pozwala oszczędzać miejsce. Ważny jest rozstaw ramion, który powinien być dostosowany do twojego roweru. Często wieszaki mają regulowany rozstaw, co czyni je bardziej uniwersalnymi. Wieszaki składane pozwalają zaoszczędzić miejsce. W ich przypadku ważna jest jakość wykonania, bo zawiasy powinny być dobrej jakości, aby w czasie intensywnego użytkowania się nie zepsuły. Stojaki są ciekawym, choć niestandardowym rozwiązaniem. Stojak serwisowy pozwala schować rower w trudno dostępne miejsce. To dobra opcja dla osób, które same dbają o swoje dwa kółka, bo umożliwia wygodne „dłubanie” przy rowerze. Windy do podwieszania roweru pod sufitem. Przed zakupem sprawdź, czy długość linek jest dla ciebie wystarczająca. Pamiętaj, że rower nie musi wisieć wysoko, czasem wystarczy go podciągnąć powyżej poziomu mebli. Zasady są po to, aby ich przestrzegać! Zanim się zdecydujesz, przeczytaj zasady montowania wieszaków rowerowych w domu. Istotna jest wysokość pomieszczenia. W wyższych można pomyśleć o podwieszaniu pod sufitem, a w niższych raczej sprawdzą się wieszaki ścienne. Wybierz takie miejsce, które daje swobodny dostęp do roweru. Pamiętaj, że rower swoje waży i zdejmowanie go nie powinno wymagać wchodzenia na stołek czy stawania na palcach. Na dużej wysokości warto umieścić tylko rowery rzadko używane (np. przeznaczone na wyścigi). Poszukaj wieszaków, które mają osłony na haki i wystające elementy, aby zabezpieczać rower przez uszkodzeniami. Jeśli wybrany przez ciebie model nie ma takich zabezpieczeń, dokup je lub wykonaj domowym sposobem z gąbki albo pianki. W bardzo małych mieszkaniach, jeśli brakuje miejsca na ścianie, pomyśl o wieszaku podciąganym do sufitu. Należy jednak tak wybrać miejsce, żeby opadający z kół czy błotników piach nie brudził np. stołu. Ważna jest też wysokość, żeby domownicy nie uderzali głowami w opony. Nośność wieszaka powinna być dostosowana do wagi roweru. Zwróć szczególną uwagę na poprawne wkręcenie haków i kołków. Uwaga! Nie jest dobrym pomysłem podwieszanie roweru na balkonie. W naszym klimacie rower pozostawiony na świeżym powietrzu szybko się zniszczy. Wilgoć i niskie temperatury mogą powodować między innymi korozję. Jeśli nie masz możliwości powieszenia roweru w mieszkaniu, sprawdź, czy nie da się tego zrobić w piwnicy lub garażu. Tam twój pojazd będzie bezpieczniejszy.
Pięć praktycznych naściennych wieszaków rowerowych
Niezależnie od tego, czy chcemy zgubić trochę tkanki tłuszczowej, wzmocnić mięśnie, wyrzeźbić ciało czy poprawić kondycję, równowagę albo szybkość, potrzebujemy określonego planu do osiągnięcia wybranego celu. Najlepszym sposobem będzie zatem wybranie odpowiedniego treningu. Tradycyjnym momentem na podejmowanie nowych wyzwań na każdym polu jest nowy rok, czy to kalendarzowy, czy po prostu okres w naszym życiu, w którym decydujemy się na wprowadzenie zmian (np. po urodzinach). Oczywiście łatwiej jest w ten sposób orientować się w postępach. Wiele osób tradycyjnie zaczyna wszystko od poniedziałku albo od nowego miesiąca, ale tak naprawdę każdy dzień jest dobry, by dokonać pozytywnej zmiany. Warto cały proces przemiany rozpocząć od przemyślenia, jaki cel chcemy osiągnąć i do tego rozpisać dobry plan treningowy. Początkującym może pomóc trener, zaawansowani zazwyczaj wiedzą, jak ćwiczyć, aby nie zaprzepaścić dotychczasowych efektów i osiągnąć nowe cele. Jasno postawione cele bez wątpienia pomogą w ćwiczeniach. Jednak stawiając je sobie, musimy być realistami. Nie można wybierać celu zbyt trudnego – decyzja, by z kanapowca w ciągu roku stać się kulturystą, nie ma sensu. Jest bowiem nie do zrealizowania i skończy się w 99% przypadków przemęczeniem, zniechęceniem, kontuzjami oraz powrotem na kanapę. Cel nie może być też zbyt prosty. Jeśli ćwiczenia raz w tygodniu pozwolą go nam osiągnąć, to również się zniechęcimy. Niestety, w przypadku aktywności fizycznej musimy mierzyć siły na zamiary. Odpowiednio skomponowana dieta jest dodatkowo nieodzownym elementem planu. Całkiem inna będzie właściwa dla osób redukujących tkankę tłuszczową, inna dla osób budujących masę mięśniową, a jeszcze inna dla długodystansowych biegaczy. Dobranie odpowiedniego planu dietetycznego najlepiej pozostawić specjaliście. Trzeba szukać takiego, który będzie umiał dopasować także zalecenia treningowe. Określamy nasze cele Jeśli mamy 15 kg nadwagi, to jej utrata nie powinna być celem na najbliższe 2 miesiące, a raczej na rok. Oczywiście można gubić nadprogramową wagę szybciej, ale zdrowsze i trwalsze efekty osiągniemy, łącząc zdrową, zbilansowaną dietę i odpowiednią aktywność fizyczną. Do spalenia tkanki tłuszczowej najlepsze są ćwiczenia interwałowe i kardio. Powinniśmy zdawać sobie przy tym sprawę z tego, że nie każdy może wykonywać bardziej wymagające i kontuzjogenne ćwiczenia interwałowe o dużej intensywności. Przy dużych zaniedbaniach w dziedzinie ruchu oraz znacznej nadwadze lepiej zacząć od ćwiczeń kardio. Doskonale sprawdzą się: rower stacjonarny, orbitrek, bieżnia. Poza tym eliminują pretekst pod postacią brzydkiej pogody. Tradycjonaliści mogą zdecydować się na nordic walking, chodzenie, bieganie i jazdę rowerową. Pamiętajmy, że najlepiej ćwiczyć co drugi dzień, a wysiłek powinien być co najmniej 40-minutowy dla początkujących i nieprzekraczający 2 godzin w przypadku zaawansowanych. Po 2–4 miesiącach przyjdzie czas na ćwiczenia interwałowe, które są świetnym uzupełnieniem na redukcji. Zrzucenie kilku czy kilkunastu kilogramów i wzmocnienie kondycji to dobry znak i można rozpocząć kształtowanie sylwetki. Kuszące kształty Niezależnie od tego, jakiej jesteśmy płci, każdy z nas ma w głowie idealną wizję swojego ciała. Osiągnięcie jej samymi ćwiczeniami kardio najczęściej nie jest możliwe – do tego potrzebne będą ćwiczenia siłowe na wyselekcjonowane partie ciała. Ponadto trzeba zaznaczyć, że jeśli mamy zamiar wzmacniać mięśnie i budować kondycję, to uda się to zrobić w trakcie redukcji. Dla wszystkich, którzy chcą budować tkankę mięśniową w trakcie redukcji tłuszczowej, złą wiadomością będzie to, że ze względu na funkcjonowanie naszego organizmu te procesy praktycznie zupełnie się wykluczają. Jest to przykra informacja zwłaszcza dla odchudzających się panów, którzy muszą podjąć decyzję, czy kontynuować redukcję czy budować masę mięśniową. Ćwiczenia kształtujące to przede wszystkim te z oporami własnego ciała, jak podciąganie się na drążku, przysiady, wypady, wyskoki, pompki, odwodzenie rąk i nóg z ciężarkami i obciążnikami, deski i wiele, wiele innych. Do znacznej części z nich wystarczy mata i wygodny strój sportowy oraz obuwie. Do budowania siły przydadzą się natomiast hantle, TRX, taśmy, gryfy z obciążeniami i zestawy z gryfem, ławeczki, kettle. Te same przyrządy oraz oczywiście klasyczny atlas będą nieodzowne do budowania masy mięśniowej. Na każdym etapie treningowym spotykamy nowe wyzwania, z którymi trzeba się zmierzyć. Dobrze jest mieć jasno sprecyzowany plan i wizję tego, co chcemy osiągnąć. Nie można zapominać, że w trakcie treningów powinien przyświecać nam cel główny: poprawa zdrowia, samopoczucia, wyglądu oraz oczywiście satysfakcja z dobrze wykonanej pracy. A po osiągnięciu jednego celu warto postawić nowy – kto nie idzie do przodu, ten się cofa. W sporcie ma to szczególnie mocny wydźwięk.
Co powinno być celem podczas ćwiczeń?
Szkło w samochodzie od dawna nie jest już tylko swego rodzaju wizjerem. Jest elementem konstrukcyjnym i ogniwem łańcucha bezpieczeństwa biernego. Jego przerwanie może być groźne. Jak więc dbać o szybę? Producenci samochodów od dawna blisko współpracują z firmami produkującymi szyby. Te drugie zaś rozwijają swoje produkty, by były trwalsze, bardziej wytrzymałe i po prostu lepsze. Obecnie szyba w samochodzie – podobnie jak w architekturze - wpływa na sztywność całej konstrukcji, jest jej integralnym elementem. Szyby boczne i tylne są wykonane ze szkła hartowanego. Kiedy je uderzymy, pękają w drobny mak. Plus tego rozwiązania jest oczywisty. Podczas wypadku kierowcy i pasażerom nie grozi uderzenie ostrą taflą szkła, lecz najwyżej zasypanie jego drobinami. Owszem, mają ostre krawędzie, ale powodują najwyżej drobne skaleczenia. Szyba przednia jest zbudowana inaczej. Musi wytrzymać dużo więcej (na przykład napór powietrza przy dużych prędkościach) i nie pękać od uderzenia kamyczka. Jest więc dodatkowo laminowana (klejona). Dzięki temu jest mocniejsza i popęka dopiero przy mocnym uderzeniu, a równocześnie będzie się trzymać „w jednym kawałku”. Laminowanie powoduje, że jest jakby przyklejona do folii. Każda szyba z czasem zaczyna się niszczyć. Jest codziennie rysowana przed drobinki piasku, owady, wycieraczki i miliony innych rzeczy. Staje się mniej przejrzysta, w nocy załamują się na niej światła innych aut. Automatycznie pogarsza to poziom widoczności oraz nasze bezpieczeństwo. Da się temu zaradzić – porysowaną szybę można potraktować specjalnym preparatem. Jest oferowany pod nazwą „środek do polerowania szyb”. Kosztuje 20–30 złotych. Bardzo delikatnie poleruje szybę, niwelując drobne rysy. Taki zabieg odmładzający zwykle pomaga na jakiś czas. Jeśli jednak rysy są głębokie, to nie tylko zaburzają widoczność, ale i osłabiają konstrukcję szyby. Z tego względu lepiej pomyśleć o jej wymianie. Szybę możemy kupić samodzielnie, ale jej wymianę najlepiej zlecić dobremu warsztatowi. I koniecznie upewnijmy się, że mechanicy mają doświadczenie w tym zakresie – wymiana wymaga precyzji i dbałości o szczegóły. Pajączki i pęknięcia Szyby hartowane (czyli boczne) w zasadzie nie nadają się do naprawy. Z przednią jest inaczej i co ciekawe – w większości przypadków damy radę naprawić ją samodzielnie. Istnieją trzy podstawowe rodzaje uszkodzeń szyby: pajączki, bycze oka oraz pęknięcia. Pajączek to draśnięcie z rozchodzącymi się wokół pojedynczymi pęknięciami. Bycze oko powstaje przy mocniejszym uderzeniu kamyka. Kawałek szyby jest wtedy wgnieciony do środka. Pęknięcia chyba nie wymagają zdefiniowania, ale są dla szyby najgroźniejsze. Niektóre z nich powstają przez naprężenia karoserii – gdy auto na coś najedzie, uderzy, po prostu się wygnie. Do naprawy nadają się pajączki i oczka o średnicy do 2,5 cm, znajdujące się przynajmniej 10 cm od krawędzi szyby. Pęknięcia, czyli podłużne uszkodzenia, nadają się do naprawy, jeśli mają maksymalnie 10 cm długości i są w podobnej odległości od krawędzi. Z mniejszymi poradzimy sobie za pomocą odpowiednich klejów. Wystarczy kupić zestawy naprawczy. Dziurkę w szybie musimy oczyścić, najlepiej sprężonym powietrzem. Aplikator montujemy na szybę, nad uszkodzeniem. Wkraplamy do niego kilka kropel kleju i wciskamy go do środka za pomocą śruby. Klej pod ciśnieniem wypełnia każdy zakamarek uszkodzenia. Po wyschnięciu wyrównujemy wszystko żyletką. Dobrze jest po takiej operacji pozostawić auto na słońcu – promienie UV utwardzają klej. Wzdłużne rysy i pęknięcia możemy wypełnić klejem do szyb i – po wyschnięciu – odciąć jego nadmiar. Pamiętajmy jednak, że to metoda dobra na drobne uszkodzenia. Przy poważniejszych nie pozostaje nam nic innego jak wymiana szyby.
Szyby samochodowe a bezpieczeństwo
Pieczenie w całej długości przełyku, często również ból żołądka i dyskomfort utrzymujący się czasem przez dłuższy czas. Prawie każdy z nas miał kiedyś zgagę i wie, jak nieprzyjemna jest to dolegliwość. Możemy z nią walczyć na wiele różnych sposobów. Wybierzmy ten, który jest dla nas najskuteczniejszy, i cieszmy się ulgą. O ile zgaga nie występuje regularnie i często, możemy poradzić sobie z nią domowymi sposobami. Jeśli jednak mamy wrażenie, że zmagamy się z nią niemal bez ustanku, należy wybrać się do lekarza, ponieważ może to być zwiastunem poważnych chorób układu pokarmowego. Czym jest zgaga? Zgaga to zespół dolegliwości pojawiających się w efekcie przedostania się z żołądka do przełyku kwasów trawiennych. Objawia się pieczeniem i bólem, z którym trudno jest funkcjonować. Może być skutkiem zbyt szybkiego spożywania posiłków, diety obfitej w ciężkostrawne, wysoko przetworzone produkty, tłuste pokarmy. Również alkohol, kawa czy soki owocowe i cytrusy spożywane w dużych ilościach mogą skutkować pojawieniem się przykrego palenia w przełyku i gardle. Jeżeli mamy z nią do czynienia bardzo często, może być objawem poważnych chorób, np. refluksu żołądkowo-przełykowego, a nawet choroby nowotworowej. Domowe sposoby na zgagę działają, ale tylko w sporadycznych przypadkach, zmagając się z nią na co dzień, warto skonsultować stan zdrowia z lekarzem specjalistą, który dobierze skuteczne leczenie przyczyny, a nie tylko objawów. Na rynku dostępnych jest wiele preparatów na zgagę w postaci tabletek i syropów. Jest to szybkie i łatwe rozwiązanie. Możemy też sięgnąć po naturalne kuracje. Dieta w profilaktyce zgagi Zdrowa dieta jest remedium na większość codziennych dolegliwości, z którymi zmagamy się w naszym życiu. Również zgagę możemy za jej pomocą wyeliminować. Nasze nawyki żywieniowe powinny celować w zapobieganie przykrym objawom, wtedy nie będziemy musieli korzystać z leków. Starajmy się więc jeść małe posiłki w krótkich odstępach czasu, nie dopuszczając do uczucia przejedzenia. Wybierajmy produkty o zasadowych odczynach, jak marchew, buraki, ogórki, rzodkiew i soki z nich. Ograniczmy albo zupełnie wyeliminujmy spożycie alkoholu, kawy, czarnej herbaty, napojów gazowanych. Również słodycze na bazie czekolady nie będą naszym sprzymierzeńcem w profilaktyce zgagi. Potrawy tłuste i smażone zastąpmy lekkimi, gotowanymi i pieczonymi odpowiednikami. Odstawmy owoce cytrusowe i soki, a cieszmy się wodą oraz przekąskami warzywnymi. Herbatki i zioła na zgagę Napary ziołowe i herbatki przyrządzane w domowym zaciszu pomogą skutecznie rozprawić się ze zgagą. Możemy np. zaparzyć świeży imbir, zalewając go wrzątkiem i odczekując 10 minut, albo wypić ciepłą wodę z jego sproszkowana postacią. Taki napój nie tylko leczy mdłości, ale również uwalnia nas od pieczenia w przełyku. Także rumianek działa ochronnie na układ pokarmowy, działa przeciwzapalnie, dodatkowo uspokaja, dzięki czemu wypicie naparu na jego bazie pozwoli nam poczuć ulgę nie tylko fizyczną, ale i psychiczną. Innymi roślinami polecanymi na zgagę są: kminek, anyżek, koper włoski czy prawoślaz lekarski. Świetnym sposobem na złagodzenie objawów zgagi, jak również jednoczesną poprawę kondycji układu pokarmowego, jest włączenie do diety siemienia lnianego. Warto także przygotowywać na jego bazie kisiel, który dodatkowo zmniejsza apetyt, co przyda się osobom zmagającym się z nadwagą. Działa osłonowo i jest wykorzystywany w terapiach chorób wrzodowych, zespole jelita drażliwego oraz refluksu. Zgaga należy do jednych z najbardziej nieprzyjemnych dolegliwości układu pokarmowego. Jej pojawienie się powoduje ból, pieczenie w przełyku oraz gorsze samopoczucie. Jeżeli pojawia się od czasu do czasu, warto mieć w domu preparaty pozwalające ją szybko złagodzić. W częstszych przypadkach należy zgłosić się do lekarza, ponieważ może być oznaką poważnych chorób.
Sposoby na zgagę
Producenci telefonu Galaxy S5 oraz iPhone’a 5S wysoko postawili poprzeczkę. Oferowane przez obie firmy dodatki, to już nie tylko ładowarka, ale także akcesoria, które sprawdzają się w niemal każdej dziedzinie życia, i co najważniejsze, czynią je przyjemniejszym. Koreański flagowiec Samsung Galaxy S5 jest odporny na kurz i wodę, wyposażony w czujnik tętna, barometr, latarkę i czytnik linii papilarnych. Zaawansowana technologia telefonu pozwala na użycie Wi-Fi oraz LTE jednocześnie. Z myślą o zadowoleniu klientów, Samsung i inni wytwórcy przygotowali równie ciekawe akcesoria. Praktyczny gadżet Producenci akcesoriów dla Galaxy S5 z pewnością nie próżnują, a w oferowane dodatki są stylowe i praktyczne. Hitem do S5 będzie fabryczna nakładka, która umożliwia bezprzewodowe ładowanie baterii. Oczywiście, aby móc z niej skorzystać, musimy posiadać też ładowarkę bezprzewodową w standardzie QI. Na czym polega ładowanie bezprzewodowe? Wystarczy położyć telefon na specjalnej podkładce. Jest to świetne rozwiązanie dla wszystkich, nie przepadających za plączącymi się kablami przy smartfonie i cieniących sobie funkcjonalność oraz mobilność sprzętów. Samsung pomyślał również o tych, którzy lubią długo rozmawiać i nie wyobrażają sobie dłuższego czasu bez używania telefonu. Jest to zestaw: ładowarka baterii + bateria 2800 mAh. Zasada jest prosta: rozładowana bateria ląduje w ładowarce, naładowana w telefonie. Dla zwolenników standardowych rozwiązań przygotowano wyjątkową ładowarkę z odpinanym kablem sieciowym. Z myślą o kierowcach stworzono natomiast dwie ładowarki o natężeniu 1A oraz 2A oraz uchwyt do telefonu – jeden z niewielu na rynku, umożliwiający umieszczenie na panelu samochodowym smartfona z pokrowcem. Samsung we współpracy ze Swarovskim przygotował też niezwykłą obudowę dla S5. Dla wielbicieli gier stworzono z kolei GamePad, cudo, które w kilka chwil przemienia telefon w konsolę do gier. Miłośnikom aktywnych treningów spodoba się inteligentna opaska Galaxy Gear Fit z ekranem OLED, umożliwiająca rejestrację naszych postępów w ćwiczeniach oraz informująca o wszystkich przychodzących połączeniach, mailach i wiadomościach. Gigant 5S Dzięki jakości wykonania, dobrze zaprojektowanym funkcjom oraz możliwości dostępu do wielu aplikacji, iPhone 5S został określony mianem solidnego narzędzia do pracy i zabawy. LTE, rewelacyjna optyka, doskonała wydajność, czytelny wyświetlacz, skaner linii papilarnych oraz intuicyjny i prosty w obsłudze system operacyjny iOS, to tylko wybrane zalety tego smartfona. Produkty Apple to klasa sama w sobie. Akcesoria do „jabłka” Etui do 5S to szaleństwo kolorów oraz nietuzinkowy design, który można dopasować do stroju lub okazji. Wnętrze pokrowców wyściełane jest mikrofibrą, dzięki czemu telefon pozostaje chroniony przed ewentualnymi uszkodzeniami. Dla zwolenników klasycznej elegancji, Apple przygotowało skórzane etui, wykonane precyzyjnie i estetycznie. Miłośników muzyki ucieszą możliwości zarówno nausznych, jak i dousznych słuchawek EarPods. Jesteśmy w stanie przebierać też w ładowarkach. W ofercie Apple znajdują się ładowarki z kablem oraz bezprzewodowe, zasilane akumulatorem, które można zabrać ze sobą dosłownie wszędzie. Producent zadbał również o oryginalny wygląd urządzenia – robi on imponujące wrażenie. Ponadto Apple „rozpieszcza” miłośników sportu. W ofertach sprzedawców znajduje się wiele interesujących sprzętów do monitorowania aktywności fizycznej oraz dodatków do ćwiczeń, np. bezprzewodowe urządzenie mierzące ilość wykonanych kroków, spalonych kalorii czy, współpracujący z licznymi aplikacjami, monitor pracy serca. 5S to nie tylko sport, to także relaks i rozrywka. Propozycje producentów obejmują akcesoria m.in. takie, jak bezprzewodowy kontroler do gier SteelSeries Stratus oraz Moga Ace Power, który zmieni 5S w konsolę do gier. Akcesoria do iPhone’a, stanowią technologiczną odpowiedź na potrzeby klienta. Dla mam powstały różne gadżety np. elektroniczna niania czy (wyprodukowane w trosce o bezpieczeństwo maluchów) czujniki ruchu i kamery. " standardAllegro: "true" categoryId: "348" limit: 12 )
Ciekawe akcesoria do iPhone’a 5S i Galaxy S5. Co przyda się niemal każdemu?
Sezon na wesela w pełni. Kobiety w każdym wieku poszukują wymarzonych sukienek, które ukryją wszystkie mankamenty ich figury. Najczęściej znają swój styl i poszukują tego jednego, idealnego modelu. Największy problem mają nastolatki, ponieważ w tym wieku nie wypada im założyć ani poważnej sukienki, ani dziecinnej. Jak wiadomo, tylko dobrze dobrana sukienka poprawi humor każdej dziewczynie. Czym się kierować, wybierając tę najlepszą? Pastelowe sukienki koktajlowe Sukienka dla nastolatki nie powinna być zbyt wyzywająca. Idealnie pasuje model do połowy uda lub do kolana, z niezbyt wykrojonym dekoltem. Przy zakupie warto zwrócić uwagę na wygodę – sukienka powinna być uszyta z miękkiego i przewiewnego materiału. Kolory sukienek weselnych w tym sezonie powinny być pastelowe lub bardzo żywe. Wybieramy spośród róży, beży, błękitu czy czerwieni. Modne są modele neonowe z wykrojonymi elementami przy dekolcie. Na uroczystości ślubne nie powinno się ubierać w kolor czarny, ponieważ kojarzy się on z żałobą. Odcienie bieli zostawmy pannie młodej. Modele z koronką i motywami wyszczuplającymi Nieustannie modne pozostają sukienki z elementami koronki. Znajdziemy takie z gipiurą przy dekolcie oraz na plecach. Popularne stają się również sukienki z koronką na spódnicy. Wybierając model z koronką, należy pamiętać o cielistym kolorze bielizny. Wyszczuplające motywy znajdziemy na sukienkach dopasowanych, najczęściej ołówkowych, do kolan. Kwiaty oraz inne nadruki pojawiają się coraz częściej na bokach sukienek. Ciemniejsze motywy sprawiają, że figura wydaje się smuklejsza. Bombki nie tylko dla szczupłych Na rynku pojawiły się też sukienki-bombki. Jest to model uniwersalny. Polecane są dla dziewczyn nie tylko o wąskiej talii. Model ten optycznie wyszczupla i wydłuża nogi. Bombki pasują również dziewczętom o figurze chłopczycy. Dzięki zakładkom i plisom tworzą wrażenie pełniejszej, pożądanej przez kobiety figury. Asymetryczne i rozkloszowane Nastolatki mogą zaszaleć z rodzajem sukienek weselnych. Nie ogranicza ich żaden styl. Na rynku dostępne są sukienki z asymetrycznie skrojonym dołem bądź modele rozkloszowane. Modne są sukienki uszyte z lejącego się materiału. Rozkloszowany krój, często z motywem kwiatowym, pięknie prezentuje się i wiruje w tańcu. Te asymetryczne natomiast chowają zbyt masywne uda. Dół sukienki cięty po skosie wydłuża sylwetkę, sprawiając, że osoba wydaje się wyższa. Dopasowane z kryształkami Częstym wyborem nastolatek jest dopasowana sukienka z dekoltem i błyszczącymi elementami. Przy stroju na wesele nie możemy zapomnieć o delikatnych dodatkach w postaci bransoletki, kolczyków czy naszyjnika. Każda młoda dama powinna czuć się pięknie, ale także wygodnie. W chłodniejsze dni warto pamiętać o okryciu wierzchnim. Do takiego rodzaju sukienek łatwo dopasować żakiet lub marynarkę. Spódnica i bluzka zamiast sukienki Alternatywą dla sukienek jest połączenie bluzki ze spódnicą, najczęściej midi lub z koła. Jest to dobre rozwiązanie dla dziewcząt, które nie wiedzą do końca, jak chcą wyglądać w tym uroczystym dniu. Na rynku pojawiły się ostatnio spódnice na podszewce tiulowej. Ten model dobrze się układa na sylwetce każdego typu. Zakup wymarzonej sukienki ze względu na nietypową sylwetkę dla niektórych jest problemem. Nastolatki powinny wyglądać przede wszystkim świeżo. Ważna jest swoboda w tańcu i oddychający materiał. Nie zapominajmy o wymodelowanej fryzurze i delikatnym, naturalnym makijażu. Najlepszym dodatkiem do sukienki będzie jednak dobry humor i radość związana z nową drogą życiową pary młodej.
Sukienki na wesele dla nastolatek
Kwiaty w domu są pięknym dopełnieniem wnętrza i stwarzają nastrój przytulnego i otwartego domu. Niektórzy lubią mieć ich wokół siebie dużo, inni przeciwnie – znacznie ograniczają ich ilość. A gdyby tak połączyć piękne z funkcjonalnym? Poznaj rośliny doniczkowe, które wyróżniają się działaniem prozdrowotnym. Niektóre kwiaty doniczkowe są trujące, zaś inne leczą. Ich obecność w domu bardzo dobrze wpływa na samopoczucie mieszkańców. Regulują poziom wilgotności powietrza, pochłaniają szkodliwe substancje, a niektóre z nich zwalczają bakterie, wirusy i grzyby (przez wydalanie fitoncyd, tzw. lotnych antybiotyków). Aloes drzewiasty (Aloe arborescens) O aloesie mówi się, że jest nocnym producentem tlenu. Podobno roślina ta znana była już w starożytności i ceniono ją za właściwości prozdrowotne. Legenda głosi, że Aleksander Wielki zalecał podawać aloes żołnierzom, którzy odnieśli rany w czasie bitew. Do dzisiaj miąższ aloesu uznaje się za doskonałe lekarstwo na rany i stłuczenia, ma bowiem właściwości antybakteryjne, przeciwzapalne. Liście tej rośliny zawierają ponadto glikoproteidy wzmacniające odporność oraz polisacharydy mające właściwości odtruwające. Aloes jest bardzo prosty w uprawie, nie wymaga szczególnej pielęgnacji. Dobrze czuje się na parapecie, jednak nie wolno narażać go na bezpośrednie działanie słońca (liście mogą się odbarwić). Kwiat podlewa się latem 2–3 razy w tygodniu. Za młody aloes drzewiasty przyjdzie nam zapłacić niecałe 10 zł (rośliny większych rozmiarów kosztują znacznie więcej, nawet powyżej 100 zł). Żyworódka pierzasta Zwolennicy tej rośliny przekonują, że jest ona niczym domowa apteczka. Można ją stosować zewnętrznie i wewnętrznie. I faktycznie, gdy przyjrzymy się z bliska badaniom botaników, dojdziemy do podobnych wniosków.Żyworódka zawiera bowiem wiele cennych makro- i mikroelementów, tj. cynk, miedź, potas, wapń, żelazo. Ma działanie bakteriobójcze i antygrzybicze. Działa przeciwzapalnie i stymuluje układ immunologiczny. Przyspiesza gojenie się ran, zmniejsza widoczność blizn i uszkodzeń skóry. Stosowanie soku z żyworódki daje szybkie efekty w leczeniu trądziku. Ceny żyworódki na Allegro oscylują wokół 10 zł. Geranium angina Roślina ta nazywana jest również pelargonią szorstką. Ma specyficzny wygląd liści i szczególny zapach o nucie cytrynowo-różanej. Zakwita niezwykle rzadko, ale jest bardzo łatwa w uprawie, a dodatkowo pomaga w wielu dolegliwościach. Liście tej rośliny znalazły zastosowanie między innymi w leczeniu reumatyzmu i chorób skóry. Stanowią ponadto dobry dodatek do potraw, a włożone do płóciennych woreczków, stanowią doskonały odświeżacz zapachowy do szaf. Zapach geranium odstrasza owady i odświeża powietrze w mieszkaniu. Ceny tej rośliny zaczynają się od 5 zł. Naturalne filtry powietrza Niektóre rośliny, tj. fikus, palmy, paprocie, doskonale oczyszczają powietrze z toksyn, pochłaniając przy tym chorobotwórcze drobnoustroje. Podobnie działają bluszcz i difenbachia, ale są one silnie trujące i nie powinny znajdować się w domu, w którym mieszkają dzieci. Doskonałymi roślinami leczniczymi, a przy tym jadalnymi i efektownie wyglądającymi, są zioła, tj. tymianek, bazylia, czosnek niedźwiedzi, majeranek, oregano. Można je mieć zawsze pod ręką. Dobrze prezentują się w kuchni. Na Allegro można kupić też ładne i funkcjonalne doniczki na zioła. Kwiaty doniczkowe, kiedyś obecne niemal w każdym domu, dzisiaj są przez niektórych zapomniane. Wybierając je, kierujemy się często ich wyglądem i łatwym sposobem pielęgnacji. Może jednak warto spojrzeć na te rośliny z nieco innej strony? Z pewnością wyjdzie to nam na zdrowie.
Piękne rośliny doniczkowe o właściwościach i zastosowaniach prozdrowotnych
Chcesz zmienić swoje życie i zacząć biegać? Zacznij od... zmiany swojego jadłospisu. W tym pomaga książka „Przepis na bieganie”. Troska o zdrowie i aktywność fizyczną od kilku lat zapanowała nad umysłami dużej liczby Polaków. Poza popularnymi ćwiczeniami na siłowni czy zajęciami fitness szalenie popularny jest z pozoru najprostszy sport, czyli bieganie. Też chcesz spróbować swoich sił na bieżni lub w terenie? Świetnie, ale zanim się do tego zabierzesz, dobrze się przygotuj. W tym pomoże ci choćby książka „Przepis na bieganie” autorstwa Małgorzaty Majewskiej. Jak biegać zdrowo Małgorzata Majewska to prawdziwa miłośniczka i znawczyni wszystkiego, co związane z bieganiem. Jest nawet zdobywczynią Korony Maratonów Polskich, a w biegu przebyła już tysiące kilometrów. Nic więc dziwnego, że gdy okazało się, że biegaczka pracuje nad własną książką o zdrowym stylu życia, oczekiwania były duże. Ostatecznie Majewska postanowiła połączyć swoją miłość do biegania z inną pasją – gotowaniem. Efektem tej pracy jest „Przepis na bieganie”, pozycja obowiązkowa nie tylko dla biegaczy, ale również wszystkich tych, którzy po prostu chcą żyć zdrowiej. Poza osiemdziesięcioma sześcioma przepisami na zdrowe i lekkie posiłki znajdziemy tu też mnóstwo przydatnych informacji o samym bieganiu. Okazuje się bowiem, że sama chęć zmiany i psychiczna gotowość do wzmożonej aktywności fizycznej nie są wystarczające! Kompendium wiedzy Autorka zadbała więc o to, aby w „Przepisie na bieganie” znalazła się najbardziej przydatna i najpotrzebniejsza wiedza z zakresu treningów biegowych i przygotowań do nich. Znajdziemy tu informacje o tym, jak biegać, aby nie nabawić się kontuzji. Autorka dużo miejsca poświęca diecie i jej roli w budowaniu wytrzymałości. Pisze więc o tym, kiedy należy zacząć wprowadzać zmiany żywieniowe i czy suplementy diety rzeczywiście są nam potrzebne. Ciekawy jest też rozdział o bieganiu odchudzającym (bo okazuje się, że samo pokonanie kilku kilometrów wcale nie jest wystarczające). Majewska stworzyła więc kompendium bardzo podstawowej wiedzy, którą powinien opanować każdy biegacz. Jedz zdrowo, biegaj lepiej Wszystkie te informacje przeplatane są ponad osiemdziesięcioma przepisami na zdrowe śniadania, dania obiadowe czy propozycje deserów, przekąsek i koktajli. Proponowane przez Małgorzatę Majewską pozycje nie są skomplikowane, a do ich przygotowania nie potrzeba wymyślnych składników czy dużych umiejętności. Dla niektórych wybory autorki mogą wydać się wręcz nudne lub mało oryginalne, ale dla początkujących biegaczy ta prostota może być tylko dodatkową zachętą. Jedynym minusem tej części książki jest brak zdjęć. Dla wzrokowców, którzy „jedzą oczami”, pozbawione ilustracji przepisy mogą być niewystarczające. Książka „Przepis na bieganie” nie jest może zbyt odkrywcza, a co bardziej zaawansowani pasjonaci biegania nie znajdą tu niczego, czego już wcześniej by nie wiedzieli, ale ci z was, którzy dopiero myślą o tym, by wreszcie wprowadzić do swojego życia - i jadłospisu - jakieś zmiany, powinni bez żadnych wątpliwości sięgnąć po propozycję Małgorzaty Majewskiej. Autorka pisze prostym i zrozumiałym językiem, nie przytłaczając czytelnika nadmiarem eksperckiej, niszowej wiedzy. Na początek przygody z bieganiem to w zupełności wystarczy. Źródło okładki: www.znak.com.pl
„Przepis na bieganie” Małgorzata Majewska – recenzja
Popularność komputerów Apple sprawia, że na rynku zaczyna pojawiać się coraz więcej akcesoriów przeznaczonych do produktów tej marki. Przykładem są chociażby dyski przenośne, których tak chętnie używamy do przenoszenia danych. Wybierz dysk przenośny Oczywiście taki dysk twardy z technicznego punktu widzenia nie różni się niczym szczególnym od zwykłego bez dopisku „for Mac” czy „for Apple”. Często trudno je odróżnić, co jest jedynie marketingową zagrywką, dzięki której producenci ten sam dysk chcą sprzedać drożej, bo przecież jest „dedykowany”. Czy rzeczywiście oferuje on coś więcej od tradycyjnej wersji? Miałem do czynienia z wieloma takimi urządzeniami – lepszymi i gorszymi. Takimi, które poza wyższą ceną ze względu na przeznaczenie dla użytkowników Macbooków nie oferowały nic więcej, ale również produktami dobrymi, przemyślanymi i zapewniającymi faktyczne korzyści podczas pracy na komputerach z jabłuszkiem. Jakie? W żadnym wypadku nie chodzi tu jedynie o design wpisujący się w filozofię giganta z Cupertino. Producenci dysków przenośnych dla klientów wybierających Maca wiedzą, że często są to ludzie, którzy za dobrze wykonany i stabilnie pracujący sprzęt gotowi są zapłacić więcej niż właściciele pecetów. Stąd istny wyścig na dodatkowe funkcjonalności, aplikacje i ułatwienia dla obsługi w środowisku OS X. Transcend StoreJet 100 for Mac Marka Transcend przygotowała urządzenie mogące pochwalić się przyjemną dla oka stylistyką, którą połączono z rozwiązaniami znacząco wpływającymi na odporność dysku na trudności dna codziennego – upadki, zgniecenia i inne wypadki. Wewnątrz gumowanej obudowy znajduje się plastikowy, solidny korpus chroniący 2,5-calowy dysk magnetyczny. Interfejs, który tu zastosowano, to USB 3.0, co zapewnia solidny i stabilny transfer danych na odpowiednim poziomie prędkości zapisu/odczytu. Dysk sprzedawany jest w 2-terabajtowej wersji pamięciowej. To całkiem sporo jak na dysk przenośny. Szczególnie jeżeli taka ilość danych zostanie bezpowrotnie utracona podczas upadku na twarde podłoże. Dla StoreJet 100 taki upadek nie powinien być straszny, gdyż dysk uzyskał militarny certyfikat odporności MIL-STD-810F 516.5-Transit Drop Test. Testerzy poddali go torturom polegającym na 26-krotnym upadku z wysokości około 1,3 metra. Jeżeli dysk by tego nie wytrzymał, firma nie otrzymałaby certyfikatu. Jednak to nie odporna obudowa i solidny nośnik stanowią o atrakcyjności tego produktu. Ważne są także dodatkowe aplikacje – Transcend Elite oraz Transcend RecoveRx. Pierwsza umożliwia zarządzanie przestrzenią dysku – zaszyfrowaniem partycji, tworzeniem reguł tworzenia kopii zapasowej po każdorazowym podłączeniu dysku do Maca lub naciśnięciu specjalnego klawisza na obudowie dysku oraz współpracy z chmurą Google. Korzystania z drugiej aplikacji wam nie życzę, gdyż konieczność jej uruchomienia zapewne będzie wynikiem przykrej sytuacji utraty danych. Dzięki Transcend RecoveRx możecie odzyskać usunięte z dysku (nie tylko tego przenośnego) dane. Oczywiście, aby uruchomić aplikację, dysk musi być podpięty – jest kluczem sprzętowym do ich uruchomienia. StoreJet jest gotowy do pracy z systemem OS X tuż po wyjęciu z pudełka. Umożliwia wykorzystanie go w roli nośnika na kopię Time Machine. Dysk ten możemy kupić za około 550 złotych. WD My Passport for Mac Western Digital także posiada w swoim portfolio urządzenie dedykowane „makowcom” – model My Passport for Mac. Wewnątrz – zgodnej ze stylistyką Apple – obudowy znajdziemy nośnik magnetyczny. Urządzenie można nabyć w wersji 1-, 2-, a nawet 3-terabajtowej – wszystko w zależności od potrzeb i zasobności kieszeni. Dysk współpracuje z usługą Time Machine, dzięki czemu możemy go wykorzystać w roli banku pamięci na zrzut kopii bezpieczeństwa systemu OS X. Dodatkowe aplikacje dostępne w pakiecie oferują szyfrowanie danych w oparciu o sprzętowy klucz AES 256. Co ważne, producent zapewnia, że zaszyfrowanie danych w żaden sposób nie wpływa na szybkość transferu. Poza szyfrowaniem użytkownik ma możliwość zabezpieczenia bezpiecznym hasłem folderów ze zdjęciami, muzyką czy filmami. Do komunikacji z komputerem dysk używa interfejsu USB 3.0 i jest gotowy do pracy w środowisku OS X tuż po wyjęciu z pudełka. Cena? W zależności od wersji pamięciowej musimy wydać od 300 do 550 złotych. ADATA DashDrive Durable HD710A Równie odporną konstrukcją, co pierwszy z opisywanych dysków, może pochwalić się marka ADATA w dysku opisanym jako HD710A. Urządzenie według producenta jest nie tylko wstrząso-, ale również wodoodporne. Do tego ostatniego podchodziłbym jednak ostrożnie, choć przyznany certyfikat IPX7 mówi, że dysk powinien wytrzymać zanurzenie pod wodą przez pełną godzinę na głębokości do 1,5 metra. Warunek? Gumowa zaślepka musi być szczelnie zamknięta. Pozostaje nam jeszcze do wyjaśnienia kwestia wstrząsoodporności. Tu dysk może pochwalić się dokładnie tym samym wojskowym certyfikatem, który udzielono produktowi Transcend, czyli MIL-STD-810G 516.5. W teorii możemy upuszczać dysk na twarde podłoże z ponad metra aż 26 razy pod rząd, bo taki test musiał przejść ten produkt, by wspomniany certyfikat uzyskać. Cena? Niecałe 340 złotych.
Dysk przenośny przeznaczony do komputerów Apple
Dzieci uwielbiają harce i spacery niezależnie od pogody. Zima nie jest więc powodem, dla którego miałyby zostawać w domu. Nie oznacza to na szczęście, że mroźna przygoda skończy się temperaturą w łóżku, bo – jak to mówią niektóre mamy – nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiednie ubranie. Jak więc wybrać to, które zapewni maluchowi ciepło i pozwoli na beztroską zabawę? Rodzaje kurtek i skafandrów Wśród zimowej odzieży wierzchniej dla najmłodszych znajdziemy: Kurtki (narciarki, puchówki). Skafandry/kombinezony. Płaszczyki. Kombinezony – misie. Kombinezony ze śpiworem. Kurtki bez rękawów, czyli bezrękawniki. Na którą z powyższych kurtek się zdecydujesz, zależeć powinno przede wszystkim od tego, dla kogo ma być i do czego ma służyć. Dla niemowląt najlepszym rozwiązaniem będzie kombinezon – standardowy lub kombinezon miś. Jego zaletą jest to, że nie ściąga się, kiedy maluszek podróżuje w wózku, i zasłania zarówno tułów, jak i nogi. Kombinezon miś to pluszowa wersja klasycznego skafandra. W przypadku niemowląt oba warianty są dobre i praktyczne, jednak w przypadku większych dzieci bardziej sprawdzi się klasyczny skafander, który jest nieprzemakalny. Oznacza to, że odkrywanie śniegu i robienie orzełków w białym puchu nie będzie żadną przeszkodą, podczas gdy misiowy kombinezon po prostu szybko zmoknie. Dodatkowo u niemowląt sprawdzi się także kombinezon ze śpiworkiem, zwłaszcza u podróżujących gondolą. Jego góra przypomina kurtkę, która jest połączona ze śpiworem, dzięki czemu maluszek osłonięty jest od szyi do stóp i nie potrzebuje bamboszy ani bucików. Ciepłym okryciem będzie także samodzielny śpiwór do wózka. Maluchy, które pewnie już chodzą, bez wątpienia będą chciały jeździć na sankach czy deskach do zjeżdżania. Niektóre z nich chętnie zamieniają kombinezony na kurtki, gdyż przy tego rodzaju zabawach w żaden sposób nie blokują ruchów. Dobrym rozwiązaniem jest zakup kurtki narciarskiej, zwłaszcza jeśli jest w zestawie wraz ze spodniami na szelkach. Taki komplet to idealne rozwiązanie na zimowe podboje malucha. Warta zakupu jest także popularna kurtka puchowa. Sprawdzi się zwłaszcza podczas wiatru. Decydując się na kurtkę, weź pod uwagę to, że nie zawsze może posłużyć jako strój do zabaw w śniegu. Kurtki i płaszczyki polecane są na zimowe spacery i przy wyższych temperaturach. Idealnie nadają się w sezonie jesiennym i wiosennym, podobnie jak bezrękawnik, który można założyć na bluzę i polar. Jest on bardzo praktyczny dla maluszków chodzących – łatwo w nim poruszać rękoma, dlatego szybko zyskuje sympatię milusińskich. Jak wybrać fason i materiał? Wybierając kurtkę lub kombinezon dla dziecka, musimy pamiętać, by spełniał on pewne wymagania. Ma być ciepły, praktyczny i oczywiście wygodny. Na co więc zwrócić uwagę: Oddychalność materiału – nie powinien być syntetyczny, musi przepuszczać parę wodną na zewnątrz. Ważna też jest jego waga – lekki i nieograniczający ruchy dziecka. Powinien być ocieplony, np. od środka mieć polar. Długość – kurtka nie powinna być krótsza niż do pupy. Kurtka kończąca się na biodrach będzie po prostu niepraktyczna, bo gdy dziecko będzie chciało usiąść, np. na sankach, odsłoni dół pleców. W przypadku kombinezonów zadbaj o to, aby nogawka była na tyle długa, aby zakryła bucik lub w pełni się schowała w cholewkę. Odpinany kaptur – w przypadku maluszków leżących jest to dobre rozwiązanie, bo gdy nie ma potrzeby założenia go, można odpiąć i uniknąć niewygody pod główką. Zapięcie pod szyją – powinno być osłonięte, aby nie przypinać dziecku bródki, i nie może być za szerokie, aby wiatr nie zawiewał, nawet jeśli na zewnątrz maluszek ma szalik. Dobrze wybrać okrycie, które ma ściągacze przy rękawach i nogawkach – uchronią przed dostaniem się pod spód śniegu. Warto zdecydować się na kombinezon, który przylega do ciała. Nie oznacza to rzecz jasna, że ma być obcisły. Nie powinien jednak być luźny, aby nie dostawał się pod niego wiatr. Spodnie narciarskie powinny być na szelki. Jeśli wybierzesz inny model, sprawdź, czy ma rozciągliwą gumkę. Guziki nie zawsze sprawdzają się przy takich maluszkach. Kombinezon powinien mieć wzmocnienie kolan, krocza i pleców. Jest to istotne w przypadku dzieci, które bawią się na sankach lub zjeżdżają po prostu na pupie. Jednoczęściowy kombinezon powinien być głęboko rozpinany – ułatwia ubieranie i rozbieranie szkraba. Skafander lub zimowa kurtka muszą być nieprzemakalne. Materiałem wierzchnim może być poliester, środek – polar lub bawełna z wiskozą. Niektóre kombinezony mają silikonowe wypełnienie. Ceny kurtek i kombinezonów W zależności od marki kurtki niemowlęce i dla maluchów możesz znaleźć już za mniej niż 100 zł. Kombinezony niemowlęce są nieco droższe, bo kwota, którą zapłacimy za nowy kombinezon waha się od 150 do 200 zł. Modne i urocze są kombinezony misie. Za nie rodzice zapłacą około 60 zł za wersję light, czyli misia obszytego od wewnątrz polarem, za misia typowo zimowego, a więc ocieplanego, nawet 160 zł. Bambosze zwykle są doczepiane, np. na rzep za kombinezonem. Jeśli jednak skafander nie ma ich w komplecie, ich cena to średnio ok. 50 zł. Komplet narciarski dla dziecka, a więc spodnie na szelkach i kurteczka, to wydatek rzędu 200 zł, zaś płaszczyk na cieplejsze dni możemy dostać już za 120 zł.
Kurtki i skafandry dla maluchów – przegląd modnych i ciepłych ubrań
Zawodowcy potrzebują mocnego sprzętu, który nie zawiedzie ich w trudnych sytuacjach. W tym zestawieniu przyjrzymy się modelom, które doskonale sprawdzą się w ciężarówkach. PRESIDENT JIMMY II CB Radio Jimmy II od firmy President to niemal sztandarowy model powszechnie używany w pojazdach użytkowych. Według producenta charakteryzuje się on najwyższej jakości odsłuchem wśród sprzętu tego typu dostępnego na rynku. W połączeniu z dobrą anteną montowana na stałe również nadawanie sygnału odbywa się na wysokim poziomie. Wbudowana automatyczna blokada szumów ASC z możliwością ręcznej regulacji oraz filtr ANL przeciwzakłóceniowy sprawiają, że intuicyjna obsługa staje się jeszcze przyjemniejsza. Co ważne dla kierowców tras międzynarodowych radio to umożliwia ustawienie zakresu częstotliwości dostępnych w danym kraju. Cena urządzenia wynosi 300 złotych. MERX MINI MK3 Kolejnym urządzeniem jest Merx Mini MK3. Sprzęt ten charakteryzują niewielkie rozmiary oraz wyświetlacz z podświetleniem w siedmiu kolorach. Radio posiada dziewięciostopniowa redukcję szumów SQ/ASQ, mikrofon z przyciskami umożliwiającymi zmianę kanałów oraz filtr PCZ. Cena to około 250 złotych. PRESIDENT TEDDY Fakt, że firma President produkuje jedne z lepszych urządzeń na rynku do nadawania i odbiera dostępnych na rynku sprawia, że w zestawieniu trzeba wspomnieć o kolejnym ich modelu. Radio Teddy charakteryzuje się bardzo niewielkimi rozmiarami połączonymi z systemem redukcji zakłóceń ANL, które tworzone są przez inne urządzenia zamontowane w aucie. Ponadto znajdziemy tutaj system ASC, impedancję anteny rzędu 50 Ohm oraz czułość mikrofonu 7 mV. Cena modelu Teddy to około 300 złotych. MIDLAND ALAN 199 Niewątpliwą zaletą modelu Alan 199 od Midland jest jego łatwa obsługa połączona z niezawodnością. Posiada ono redukcję szumów, manipulator siły głosu, przełącznik 9/19 oraz wskaźnik RX oraz TK informujący o odbieranym i nadawanym sygnale. Producent zastosował tutaj filtry ceramiczne zapewniające wysoką jakość komunikatów. Jego cena wynosi 250 złotych. ANYTONE APOLLO Za około 400 złotych kupimy radio Apollo. Charakteryzuje się ono zaawansowanym mikrofonem na którym znajdziemy wyświetlacz, przyciski funkcyjne oraz sterowanie. Na panelu urządzenia nie znajdziemy żadnych klawiszy sterujących, więc możemy je zamontować w niewidocznym miejscu w samochodzie. Niezwykle wygodne rozwiązanie. Radio posiada automatyczną redukcję szumów, 6-stopniowy RF Gain, filtr przeciwzakłóceniowy, wskaźnik mocy sygnału oraz funkcję automatycznego przeszukiwania kanałów. Automatyczne włączenie radia po zapłonie samochodu sprawia, że kierowca po ruszeniu w trasę nie musi pamiętać o ustawieniu odpowiedniego kanału. PODSUMOWANIE CB Radio jako niezbędne wyposażenie każdego kierowcy przyda się w najtrudniejszych sytuacjach. Na rynku dostępne są różne modele, które doskonale nadają się do zamontowania w kabinie ciężarówki. Niewątpliwym „królem” urządzeń tego typu jest model Teddy charakteryzujący się systemem redukcji zakłóceń ANL oraz ceną rzędu 300 złotych. Ciekawą propozycją wydaje się być Anytone Apollo. Radio to posiada wszystkie przyciski funkcyjne umieszczone na mikrofonie
Wybieramy CB Radio do samochodu ciężarowego
Prace w ogrodzie – sadzenie kwiatów, przycinanie gałęzi, pielenie, usuwanie chwastów – wymagają zabezpieczenia dłoni nie tylko przed zabrudzeniem, ale również skaleczeniami. Warto zatem zaopatrzyć się w profesjonalne rękawice robocze. Podpowiadamy, dlaczego jeszcze warto je mieć i na co zwrócić uwagę przed ich zakupem. Czego oczekujemy od rękawic? Rękawice do prac ogrodowych powinny być odpowiednio wyprofilowane, wygodne i wykonane z materiału trwałego, odpornego na uszkodzenia mechaniczne. Bardzo ważny jest rozmiar, ponieważ przekłada się na komfort użytkowania rękawic. Jeżeli są odpowiednio dopasowane, narzędzia pewniej leżą w dłoni, a prace ogrodowe wykonuje się szybciej i staranniej. Za małe lub zbyt duże krępują ruchy, uciskają palce i sprawiają, że ręce szybko się pocą i wszelkie wykonywane w nich czynności stają się uciążliwe oraz męczące. Materiał, z którego wykonane będą rękawice wykorzystywane w ogrodzie, powinien być wytrzymały, najlepiej ze wzmocnieniami na palcach. Niektóre modele wyposażone są dodatkowo w elementy antypoślizgowe, dzięki którym narzędzia nie wypadają z ręki nawet wtedy, kiedy są wilgotne. Trzeba także zwrócić uwagę na to, czy rękawice są wodoodporne, w innym wypadku szybko przemokną i będą wychładzać dłonie, a praca stanie się nieprzyjemna. Warto pamiętać, że zwykłe rękawice kuchenne są za cienkie i nie zapewniają odpowiedniej ochrony, więc nie nadają się do prac ogrodowych. To samo dotyczy klasycznych rękawic roboczych z palcami pokrytymi gumową powłoką. Rodzaje rękawic roboczych Na rynku jest wiele typów rękawic ogrodowych. Producenci oferują modele skórzane, z tworzyw sztucznych, tkanin syntetycznych oraz połączenia materiałów różnego typu. Rozpiętość cen jest równie imponująca, bo za jedną parę możemy zapłacić od 3 zł do nawet 300 zł. To, na które z nich się zdecydujemy, zależy przede wszystkim od tego, do jakich zajęć będą wykorzystywane. Rękawice do prac z krzewami i roślinami kolczastymi. Wykonuje się je z bardzo mocnego materiału, który dobrze chroni przed ukłuciami, ale jednocześnie pozwala skórze oddychać. Z reguły mają długie mankiety, szczególnie przydatne podczas pracy przy krzewach oraz wzmocnienia na palcach. Muszą być dobrze dopasowane, aby nie utrudniały manewrowania sekatorem czy nożycami. Rękawice do prac pielęgnacyjnych. Przeznaczone do cięższych, ale niewymagających precyzji zajęć w ogrodzie, czyli sadzenia i przesadzania kwiatów oraz krzewów, plewienia chwastów czy grabienia. Powinny być wykonane z materiału wodoodpornego i niepodatnego na zabrudzenia, ale lekkiego, a przede wszystkim „oddychającego”. Warto wybrać model ze wzmocnieniem w części wewnętrznej, które zapobiegną powstawaniu odcisków. Rękawice do prac wodnych. Ten model najczęściej wykonuje się z elastycznego lateksu, który jest w 100% odporny na wodę, wyłożonego w środku dla komfortu powłoką bawełnianą. Wykorzystuje się je do prac przy oczku wodnym, czyszczenia pomp, płukania zbiorników na kompost oraz czyszczenia rynien. Rękawice narzędziowe. Przeznaczone do pracy z narzędziami ręcznymi oraz mechanicznymi. Wyposażone są we wkładki absorbujące wstrząsy i naszywkę do wycierania potu. Wszystkie palce są wyprofilowane, co gwarantuje pewny chwyt, a tym samym lepszą dynamikę i większe bezpieczeństwo. Podczas korzystania z urządzeń szczególnie niebezpiecznych, takich jak piła ogrodowa, należy korzystać ze specjalnych bardzo grubych rękawic przeznaczonych do tego typu zajęć.
Rękawice ochronne do prac ogrodowych
LOVE to magiczne słowo. Pojawia się w naszych ulubionych piosenkach, wypowiadają je bohaterowie wzruszających melodramatów, wykorzystują je malarze i projektanci. Ty również możesz postawić na dekoracje z angielskim słowem, aby stworzyć w domu niezwykły, ciepły i bardzo modny klimat. LOVE przedpokój Przedpokój to pierwsze miejsce, które widzą goście po wejściu do naszego mieszkania. Warto, by już tutaj poczuli ciepło domowego ogniska. Przed drzwiami połóż zatem wycieraczkę do butów z napisem LOVE lub z motywem serca. Na drzwiach, od zewnątrz, możesz umieścić romantyczną drewnianą zawieszkę z ręcznie malowanymi kwiatami. Na ścianie w przedpokoju, tuż obok drzwi, przymocuj wieszak na ubrania z napisem LOVE, na którym goście będą mogli powiesić swoje okrycia wierzchnie. Przyda się także wieszak na klucze. Przedpokój to poza tym doskonałe miejsce, aby pokazać, jak bardzo ważni są dla nas nasi najbliżsi. Opraw więc w ramki z napisem LOVE zdjęcia z waszych wspólnych podróży, spotkań czy świąt. box:offerCarousel LOVE salon Salon to doskonałe miejsce do zaprezentowania np. kilku ramek ze zdjęciami twoimi i twoich najbliższych. Te z napisem LOVE ustaw na szafkach w otoczeniu naturalnych kwiatów w białych ceramicznych wazonach oraz zapachowych świec w kolorze białym, czerwonym lub różowym. Otaczaj się pastelami, które są niezwykle romantyczne. Modnym akcentem będzie też napis LOVE podświetlany diodami LED. Są one obecnie najbardziej pożądanym dodatkiem przy aranżowaniu wnętrz. Są nowoczesne i oryginalne, a w dodatku można je z łatwością przestawiać w różne miejsca naszego mieszkania. box:offerCarousel LOVE sypialnia To jedno z najbardziej romantycznych miejsc w mieszkaniu, które powinno być wypełnione miłością. Tutaj zamiast zdjęć na ścianach możesz zawiesić piękne obrazy lub ramki z romantycznymi napisami. Zainwestuj w wysokiej jakości pościel w kolorze czerwonym lub taką w nadruk z napisem LOVE. Niech w twoim królestwie nie zabraknie futrzanych poduszek, jaśków w kształcie serca i tych z nadrukiem LOVE na poszewkach. Aby stworzyć ciepły romantyczny klimat, postaw na delikatne firanki i grube zasłony. Karnisze opleć małymi delikatnymi lampkami choinkowymi, które zapewnią temu wnętrzu niesamowity klimat przez cały rok. Na podłodze rozłóż futrzany dywan. Nie zapomnij o kwiatach doniczkowych, które oczyszczą powietrze ze szkodliwych substancji. Zadbaj dodatkowo o zapach – na pewno sprawdzą się świeceh zapachowe, np. modne Yankee Candle. box:offerCarousel LOVE łazienka Wbrew pozorom łazienka może być bardzo romantycznym miejscem. Ze względu na dużą wilgotność powietrza w tym pomieszczeniu ogranicz dekoracje do niezbędnego minimum. Wystarczą ręczniki lub szlafroki z wyszywanymi inicjałami, kubek ceramiczny z romantycznym motywem, a jeśli masz wannę – obowiązkowo świeczki, które stworzą romantyczny nastrój. box:offerCarousel LOVE kuchnia Przez żołądek do serca – tak słusznie mówi stare przysłowie. Kuchnia to miejsce, w którym za pomocą odpowiednich dekoracji można stworzyć ciepły, romantyczny klimat. Akcesoria kuchenne w czerwonym kolorze, takie jak talerze, solniczka, pieprzniczka czy butelka na oliwę i ocet, w zupełności wystarczą, ale jeśli szukasz czegoś bardziej oryginalnego, postaw na talerze z napisem LOVE, kieliszki i kubki z motywem serca oraz ręcznie wyszywane obrusy. Poza tym nie powinno tu zabraknąć efektownego zegara ściennego oraz przepisów na pyszne dania – umieść je np. w antyramach i powieś na ścianach.
LOVE – przegląd dekoracji przepełnionych miłością
Nie od dzisiaj wiadomo, że moda to jeden ze sposobów wyrażania siebie. Ubrania, które na siebie nakładamy, są odzwierciedleniem osobowości, określają nasz gust i stosunek do rzeczywistości. Skromne, wyzywające, seksowne, kuse, luźne – każdy z nas wybiera takie, w jakich czuje się najlepiej. Jedne panie preferują wzorzyste sukienki, inne za nic w świecie nie odsłoniłyby nóg. Często nawet nie jesteśmy świadomi, jak wiele ubrania mówią o tym, kim jesteśmy. Ważny jest nie tylko rodzaj odzieży, ale również krój oraz to czy wolimy jednolitą kolorystykę, czy też preferujemy nadruki. Oryginalne grafiki lub spersonalizowane napisy najczęściej pojawiają się na T-shirtach. Ta z pozoru zwyczajna część garderoby całkowicie zmienia swoje oblicze, jeśli zostanie opatrzona trafnym nadrukiem. T-shirty z napisem – sposób na wyróżnienie się z tłumu Dziesiąty jednolity T-shirt w szafie jest zupełnie zbędny. O wiele lepszym pomysłem jest zakup T-shirtu z napisem, dzięki któremu z pewnością wyróżnisz się z tłumu. Jeśli zdecydujesz się na T-shirt z obcojęzycznym napisem, koniecznie sprawdź jego znaczenie. Napis ten może zupełnie nie pasować do twojego stylu, a chyba nie chciałabyś dowiedzieć się od znajomych, co on oznacza. W ostatnich latach na popularności zyskały T-shirty z polskimi napisami. Wśród bogatej oferty są T-shirty dla patriotek, fanek piłki nożnej lub mam (np. „Mam piękną córkę, ale mam też broń, łopatę i alibi”, „Tak właśnie wygląda najlepsza mama na świecie”, „Mama wie najlepiej”, „Bóg nie może być wszędzie, dlatego stworzył mamę”). Dużą popularnością cieszą się też koszulki dla pań spodziewających się potomstwa (np. T-shirt ze stopkami dziecka i napisem „Wychodzę wiosną”). Napisy na T-shircie mogą być wyznacznikiem statusu związku (np. „Najwspanialsza kobieta na świecie, ale już zajęta”, „Inteligentna, piękna, zabawna, ale zajęta”) lub informować o osiągniętym wieku („Całe życie pod górkę i tak już 30 lat”, „Tak dobrze można wyglądać tylko po 50 roku”). T-shirty z napisem to świetny pomysł na oryginalny i spersonalizowany prezent z okazji urodzin czy zaręczyn lub gadżet na wieczór panieński. T-shirty z Małą Mi Kobiety również kochają spersonalizowane koszulki, które wyrażają ich myśli i obrazują światopogląd. Na rynku nadal królują koszulki z sentencjami wypowiadanymi przez Małą Mi, z którą utożsamia się wiele dziewcząt i kobiet. Najczęściej są one zadziorne. Do najpopularniejszych kwestii należą: „Mam być szczera czy miła?”, „Jestem jędzą… i dobrze mi z tym!”, „Mnie się kocha zawsze i mimo wszystko”, „Nie ma ideałów, a jednak jestem”, „Niczego nie muszę! Ewentualnie mogę!”, „Codziennie budzę się piękniejsza, ale dziś to już… przesadziłam!”. Kolory – one też mają znaczenie Istotne jest nie tylko to, co na siebie nakładamy, ale i w jakim jest kolorze. Wybór określonej barwy to nie przypadek. Kolor może odzwierciedlać cechy charakteru lub zdradzać, w jakim jesteśmy humorze. Psycholodzy twierdzą, że symbolika kolorów sięga nawet głębiej – wybieranie poszczególnych barw może świadczyć o określonej tęsknocie lub skrzętnie skrywanych problemach wewnętrznych. Oczywiście upodobania kolorystyczne mogą ulec zmianie pod wpływem przeżyć, po osiągnięciu pewnego wieku lub za sprawą przejściowych emocji. Dla przykładu białe ubrania podobno wybierają osoby zrównoważone i niezależne. Barwa uznawana za symbol czystości i niewinności wędruje także do szafy zdystansowanych indywidualistów, którzy cenią sobie prostotę. Natomiast po czarną odzież sięgają dwie grupy osób – z jednej strony mogą to być silne i pewne siebie jednostki, z drugiej – osoby wycofane, które mają niską samoocenę. Czy to prawda? Oceńcie same.
T-shirt z napisem – sposób na wyrażanie siebie przez strój
„Coś” się zepsuło i trzeba to naprawić? Do każdej czynności potrzebujemy określonych narzędzi i zawsze warto mieć pod ręką podstawowe i najpotrzebniejsze. Nie zawsze są to te, o których myślimy... Poniżej znajdziecie listę narzędzi absolutnie niezbędnych w każdym garażu i domu. Niekoniecznie w samochodzie, bo wożenie wszystkich ze sobą nie ma większego sensu. Owszem, trzeba mieć w bagażniku klucz do kół i narzędzia do ich wymiany, zapasowe żarówki, kombinerki i śrubokręt. Ale czy targanie innych narzędzi ma sens? Większość z nas i tak nie poradzi sobie z grubszą naprawą na trasie. Może lepiej zainwestować w porządne assistance? Narzędzia do garażu Natomiast w garażu i domu warto mieć kilka narzędzi, za pomocą których poradzimy sobie z większością napraw i awarii. I absolutnie nie warto kupować ich w najtańszej supermarketowej wersji. Lepiej poszukać markowych narzędzi, nieco droższych, ale dających pewność, że się na przykład nie połamią. Uwierzcie mi, w tanich sklepach widziałem już śrubokręty i klucze, które można było wyginać w rękach. Jeśli chcemy kupić tańsze narzędzia, sięgnijmy po budżetową markę Topex, jeśli mamy więcej pieniędzy, wybierzmy Yato albo Stanleya. box:offerCarousel Kombinerki Kombinerki to podstawa domowego i garażowego warsztatu. Głównym narzędziem powinny być tradycyjne, solidne kombinerki, którymi uchwycimy dowolną część samochodu, wygniemy kawał blachy, damy radę wyciągnąć zapieczoną śrubę, a nawet urwać złamaną zaślepkę. Ale dodatkowo przydadzą nam się kombinerki nieco mniejsze, czyli szczypce. Wyjmiemy nimi drobne elementy z różnych zakamarków auta, przydadzą się podczas precyzyjnych prac itd. Możemy wybrać szczypce różnej długości i wielkości. Niezłym wyborem wydaje się komplet tzw. szczypiec Segera. To cztery różne narzędzia, uzupełniające się funkcjami, zaprojektowane do montażu i demontażu pierścieni blokujących. Ale za ich pomocą zdejmiemy i założymy różne uszczelki, zaciski, opaski itd. Ostatnim uzupełnieniem kombinerek będą szczypce tnące. Nadają się nie tylko do kabli, ale i różnego rodzaju przewodów gumowych, drutów, końcówek opasek itd. Przyzwoite kombinerki i szczypce kosztują od ok. 20 zł za sztukę. Młotek Młotek jest narzędziem często niedocenianym, a przydaje się w olbrzymiej liczbie sytuacji. Do warsztatowo-domowych zastosowań wybierzmy narzędzie o wadze 300–500 g i zintegrowanej budowie. Chodzi o to, by sam młotek nie spadał z trzonka, co się często zdarza w przypadku tradycyjnych rozwiązań. Fajnie, jeśli ma plastikową lub gumową nasadkę, umożliwiającą np. prostowanie blachy lub dobijanie drewnianych elementów bez ich uszkadzania. Koszt od 20–30 zł w górę. Klucze Optymalnym wyborem wydaje się komplet kluczy płaskooczkowych. Z jednej strony ma końcówki oczkowe, z drugiej – otwarte, dzięki czemu jest uniwersalny. Rozmiary? Im większy zakres, tym lepiej, choć ważniejsze są akurat rozmiary mniejsze, zwłaszcza w przypadku zastosowań domowych. Klucza 32 używa się rzadko i łatwo go zastąpić, rozmiar 6 jest za to często spotykany w sprzętach AGD oraz drobnych elementach samochodu. Akceptowalnej jakości komplet kluczy w rozmiarach 6–22 kosztuje od ok. 60 zł w górę. Za dobrej jakości zestaw zapłacimy od 100 zł. Bardzo przydają się również klucze rurowe dwustronne. To doskonała i tania alternatywa dla nasadowych, bardzo ułatwiają wykręcanie śrub umieszczonych w trudno dostępnych miejscach. Kosztują od ok. 30 zł wzwyż. Śrubokręty Potrzebujemy też kilku śrubokrętów. Optymalnym wyborem wydają się przynajmniej dwa płaskie (mniejszy i większy) i dwa krzyżakowe. Nóż Do tego wszystkiego musimy dorzucić bardzo niedoceniany sprzęt, czyli porządny nóż. Dobrym wyborem jest tzw. nóż monterski, ostry i mocny. Popularny wysuwany nóż do tapet i wykładzin nie zawsze się sprawdzi. Uzupełnieniem podstawowego kompletu narzędzi jest szara taśma klejąca (duct tape) oraz zestaw plastikowych opasek zaciskowych, zwanych trytrytkami. Z takim wyposażeniem poradzimy sobie z 90% drobnych awarii w domu czy aucie.
Must have kierowcy: zestaw uniwersalnych narzędzi niezbędnych w garażu i w domu
Skandynawia kojarzy się przede wszystkim z przestrzenią. Mieszkańcy fiordów lubią proste rozwiązania. Na próżno szukać w ich domach przepychu czy kolorów przyprawiających o ból głowy. Jak tchnąć nieco Skandynawii w nasze mieszkania – i nie wydać na to majątku? 1. Użyteczność i przestrzeń Choć Norwegowie najczęściej decydują się na osiedlenie się w domach jednorodzinnych, nic nie stoi na przeszkodzie, aby wyrazu nabrała nawet niepozorna kawalerka! Od czego zacząć? Jak wspominałam, począwszy od Norwegów, na Szwedach skończywszy, dla Skandynawów niezwykle istotna jest przestrzeń. Da się to odczuć nawet w ich codziennych nawykach, dotyczących funkcjonowania w przestrzeni publicznej. Jadący autobusem Norweg będzie za wszelką cenę starał się uniknąć zajęcia miejsca obok innej osoby. Zazwyczaj na dwa miejsca siedzące przypada jeden pasażer. Dziwne? Cóż, dzięki temu skandynawskie mieszkania nie są klaustrofobiczne. Od czego więc zacząć, gdy zależy nam na przestrzeni? Warto na samym początku zorganizować swoje drobiazgi (kosmetyki, pamiątki) w przeznaczonych na nie koszykach i pudełkach. Znakomitym pomysłem będzie wykorzystanie tych z wikliny. Pragmatyczni Skandynawowie są znani nie tylko ze swojej praktyczności – w życiu codziennym stawiają również na ekologiczne rozwiązania. Z pewnością możemy skorzystać z ich zamiłowania do minimalistycznej przestrzeni, a im mniej mamy drobiazgów znajdujących się w pomieszczeniach, tym więcej przestrzeni zyskamy. box:offerCarousel 2. Kolory W skandynawskich mieszkaniach na ścianach zazwyczaj króluje biel, szarości lub ecru. Jednak, gdy chodzi o dodatki, ich mieszkańcy puszczają wodze fantazji. Klamki w kolorze złota? Pstrokaty dywan? Czerwona lodówka? Znajdź złoty środek między minimalistyczną przestrzenią, a awangardowymi dodatkami, a Twoje mieszkanie Cię zaskoczy. Kolorowe dodatki bywają jednak dość kosztowne – najprostszym rozwiązaniem będzie zatem wyposażenie się w farbę podkładową i kilka odcieni do malowania. Dobrym pomysłem są farby w sprayu – malowanie nimi jest szybkie i proste. box:offerCarousel 3. Drewno i cegła Drewno i cegła to dwa najczęściej wykorzystywane przez Skandynawów tworzywa. Fragmenty kuchennych ścian pokrytych czerwoną cegłą znakomicie komponują się z drewnianymi blatami i podłogami. Nadaje to mieszkaniu niewyszukanej elegancji i przytulnej atmosfery. Nie jesteś gotowy na rewolucję w swoim mieszkaniu? Postaw na… naklejki! Nowoczesne naklejki, imitujące prawdziwe drewno na kuchennych szafkach sprawią, że kuchnia będzie wyglądała minimalistycznie i przytulnie – czyli prawdziwie skandynawsko! Naklejki możemy również wykorzystać do ozdobienia ścian – na co komu prawdziwa cegła, gdy możemy taką nakleić i cieszyć się efektownym efektem wizualnym (bez zbierającego się kurzu)! Plusem naklejek jest także to, że gdy nie nam znudzą, bez problemu możemy je ściągnąć lub wymienić na inne. 4. Jasność Oglądając zdjęcia skandynawskich wnętrz, ciężko nie zwrócić uwagi na rozjaśnione wnętrza. Biorąc pod uwagę, że w niektórych rejonach (np. Norwegii) dni słoneczne stanowią luksus, mieszkania są dostosowane do maksymalnego wykorzystania nawet chwilowego przejaśnienia. Dlatego jeśli zależy nam na uzyskaniu podobnego efektu, powinniśmy zrezygnować z żaluzji, zasłon, firanek oraz ozdóbek i roślin porozstawianych na parapetach. Warto zdecydować się na jedną roślinkę w efektownej doniczce – ożywi wygląd parapetu, ale nie przysłoni światła. Nie musimy mieć jednak zupełnie „gołych” ścian! Nic nie stoi na przeszkodzie, by esteci urozmaicili wygląd swojego wnętrza jakimś wyjątkowym obrazem. Szczególnie, jeśli będą to pogodne akwarele lub zdjęcia najbliższych, skupione w wybranym miejscu. Warto postawić na proste ramki – dobrze będą wyglądały zarówno drewniane, jak i pomalowane na pastelowe kolory. Nie jest łatwo w kilku słowach scharakteryzować skandynawski styl, ponieważ, aby go odtworzyć, należy zrozumieć charakter jego autorów. To ludzie praktyczni, lakoniczni, ceniący sobie harmonię i spokój. W ich wnętrzach nie znajdziemy niewygodnej kanapy, która została kupiona wyłącznie ze względów estetycznych. Choć Skandynawowie nie oszczędzają na rozwiązaniach wnętrzarskich, ich zakupy nigdy nie będą impulsywne i nieprzemyślane. Kupując jakikolwiek przedmiot, zwrócą uwagę na każdy element wykonania i choć jego wygląd nie będzie najważniejszy, z pewnością zostanie on wzięty pod uwagę, jeśli tylko sprosta licznym wymaganiom potencjalnego właściciela.
Skandynawski styl w wersji budżetowej – jak odtworzyć go w swoim wnętrzu?
Praca przez kilka godzin przed ekranem monitora potrafi być bardzo męcząca. Wie to każdy, kto spędza co najmniej 40 godzin tygodniowo przy komputerze. Na szczęście są gadżety, które chociaż częściowo mogą tego typu pracę ułatwić. Wygodna i komfortowa praca przy biurku powinna być priorytetem każdego, kto pracuje przy komputerze. Podstawa to wygodny i regulowany fotel oraz biurko z regulowaną wysokością. Ale dobrą praktyką jest też inwestycja w kilka gadżetów, które tego typu pracę mogą znacząco ułatwić. HUB USB HUB USB to proste urządzenie, dzięki któremu zyskujemy dostęp do większej liczby najpopularniejszych złączy. Tego typu gadżet może się przydać przede wszystkim osobom, które w pracy korzystają nie z komputerów stacjonarnych, ale laptopów. Popularne notebooki zazwyczaj mają niewielką liczbę złączy USB i podłączenie do nich wszystkich potrzebnych akcesoriów może być trudne. A przecież ciągłe odłączanie i podłączanie może być nie tyle męczące, co irytujące. Najprostsze HUB-y USB można kupić nawet za kilkanaście złotych. Stacja dokująca Kolejny gadżet, który powinien spodobać się wszystkim osobom na co dzień pracującym z laptopami. Warto jednak pamiętać, że stacje dokujące nie są uniwersalne i trzeba je dobierać konkretnie pod model komputera. Nie do każdego też stację dokującą w ogóle znajdziemy. Ale jeśli już nam się to uda, to stacja dokująca będzie dużym ułatwieniem. Zazwyczaj tego typu urządzenia oferują dodatkowe złącza, a nawet akumulatory, dzięki którym laptopy mogą działać dłużej. Podstawka chłodząca pod laptopa Starsze laptopy często mają problemy z wydajnością. Czasami po prostu brakuje im mocy obliczeniowej, a czasami wymagają czyszczenia tak programowego, jak i sprzętowego. Często problemem mogą być też przegrzewające się podzespoły z procesorem na czele. W takiej sytuacji ratunkiem może się okazać podstawka chłodząca, która nieco obniży temperaturę pracy podzespołów. Ale to nie jedyna zaleta takiego gadżetu. Wiele z nich pozwala też ustawić komputer pod pewnym kątem, co może ułatwić pisanie i korzystanie z urządzenia. Wiele zależy od indywidualnych preferencji. Podkładka pod mysz ze wsparciem na nadgarstek W biurze zazwyczaj korzystamy z myszek komputerowych. Nie ma znaczenia, czy pracujemy z laptopem, czy z komputerem stacjonarnym. Myszka jest po prostu dużo wygodniejsza od touchpada, po polsku nazywanego gładzikiem. Niestety, wiele osób używa myszek optycznych lub laserowych bezpośrednio na blacie biurka. Wiele modeli takich urządzeń może w takiej sytuacji działać nieprecyzyjnie. Poza tym pozbawiamy się możliwości używania wygodnej podkładki ze wsparciem na nadgarstek. Długa praca przed komputerem i używanie myszki może powodować dyskomfort lub nawet ból nadgarstka. Podkładka pozwala uniknąć tego problemu. Warto o tym pamiętać. Wygodna klawiatura Wiele osób bagatelizuje też wybór klawiatury. Jaką dostaniemy od działu IT, takiej używamy. To duży błąd. Wygodna klawiatura nie tylko zwiększy nasz komfort, ale też może przełożyć się na szybsze pisanie. Dlatego warto zainwestować w taką, która spełnia kilka podstawowych cech. Najważniejszy jest standardowy układ klawiszy. Najlepsze są klawiatury z dużym klawiszem „enter” i dodatkową klawiaturą numeryczną. Powinniśmy też zwrócić uwagę na dobre stopki antypoślizgowe oraz podpórki pod nadgarstki, które mogą nam oszczędzić niepotrzebnych kontuzji. Jeśli zdarza nam się pracować późnym wieczorem lub nocą, dobrym pomysłem może też być klawiatura z podświetlanymi klawiszami. Wygodna praca przy komputerze powinna być priorytetem dla wszystkich pracowników biurowych. Przecież co najmniej 5 dni w tygodniu 8 godzin dziennie spędzają w pozycji nienaturalnej dla naszego organizmu, patrząc w ekran monitora. Warto w takiej sytuacji zadbać o to, aby ta praca była wygodna i komfortowa.
Gadżety, które ułatwią ci pracę przy komputerze
Letnie upały doskwierają nie tylko dorosłym, ale również dzieciom. Najmłodsze, te do ok. 4-5 miesięcy, nie mają dojrzałego układu termoregulacyjnego, więc tym trudniej jest rozpoznać objawy przegrzania. Dziecko, któremu jest gorąco, jest marudne, płaczliwe, dorosły szybko traci siły i w takich warunkach nietrudno o zdenerwowanie i wyczerpanie. W czasie upałów jedną z ważniejszych zasad jest ułatwianie sobie życia! Nawadnianie To podstawa. Zarówno mama, jak i dziecko muszą regularnie pić wodę. Mamy karmiące piersią powinny dbać o siebie szczególnie i mieć zawsze pod ręką wodę niegazowaną, niskozmineralizowaną. Dzieci karmione piersią do 6 miesiąca życia nie muszą być dodatkowo dopajane. Wystarczy częste przystawianie do piersi, by zaspokoić ich pragnienie. Dzieciom karmionym mieszanką powinno się proponować wodę między posiłkami. Na spacery warto przygotować sobie wodę w szklanej butelce, dziecku, które niechętnie pije samą wodę, można rozcieńczać delikatne soki owocowe z możliwie najmniejszą zawartością cukru. Posiłki W największe upały korzystnie jest unikać gotowania, używania piekarnika oraz prasowania. Nie stresuj się, że dziecko nie ma ochoty na stałe posiłki, obiad w ciągu dnia. Proponuj owoce, lekkie zupy. Na treściwy posiłek przyjdzie czas po południu lub wieczorem, gdy temperatura powietrza spadnie. Możesz również wesprzeć się gotowymi produktami, musami owocowymi o sprawdzonym składzie, bez cukru i konserwantów. Warto oszczędzać energię i siły na opiekę nad sobą i dzieckiem. Dzieci radzące sobie już z samodzielnym jedzeniem z pewnością ucieszą się z lodów przygotowanych z domowych musów owocowych. Wystarczy zmiksowanymi owocami napełnić foremki do lodów i włożyć do zamrażarki. Oprócz ochłody zamrożone owoce przyniosą ulgę dzieciom ząbkującym. Pielęgnacja skóry Ochrona przeciwsłoneczna to jedna z najważniejszych kwestii. Zawsze wybieraj kremy z filtrami mineralnymi, które zostawiają na skórze delikatny biały film. Mama karmiąca piersią dodatkowo powinna zadbać o swoją skórę i unikać słońca ze względu na ryzyko wystąpienia przebarwień o podłożu hormonalnym. Użycie kremu z filtrem nie usprawiedliwia długotrwałego opalania. Nawet wtedy warto pozostać w cieniu. Skóra dziecka jest kilkukrotnie cieńsza od skóry dorosłego i wymaga szczególnej uwagi. Codzienna kąpiel w wodzie o temperaturze pokojowej (nieco chłodniejszej niż zwykle) odświeży ją, zmyje użyte w ciągu dnia kosmetyki. Ręcznikiem należy dokładnie umyć wszelkie fałdki, w których lubi się zbierać pot, resztki kremu i brud powodujący podrażnienia i odparzenia. Nie zapominaj też o regularnym myciu głowy, która zwykle poci się intensywniej niż reszta ciała. W czasie upałów zrezygnuj z ciężkich kremów pielęgnacyjnych, oliwek czy emolientów do kąpieli. Mogą one dodatkowo przyczyniać się do powstawania potówek. Jeśli to konieczne, używaj delikatnych emulsji i kremów w formie żelu. Kąpiel dziecka można powtarzać nawet 2-3 razy dziennie, co może stanowić dodatkową atrakcję. Pieluszki również zmieniaj częściej niż normalnie, nawet raz na godzinę lub wybieraj te wielorazowe, które umożliwiają skórze oddychanie. Odpoczynek W czasie upałów szybko traci się siły. Warto zadbać o regenerację. Nie wychodźcie z domu między godziną 11 a 15, czasem nawet 17. W ciągu dnia warto mieć zasłonięte żaluzjami czy zasłonami okna, by ograniczyć dopływ gorącego powietrza i słońca. Zacienione mieszkanie jest chłodniejsze. Miejsce, gdzie dziecko odpoczywa, ma drzemkę, powinno być właśnie zacienione. Warto powiesić w pokoju zimne, mokre ręczniki, by nawilżyć powietrze. Klimatyzacji i wiatraków używaj rozsądnie, unikaj bezpośredniego wystawiania dziecka na chłodne powietrze. Gdy temperatury przekraczają 28-30 stopni Celsjusza, dziecko może funkcjonować i spać w samej pieluszce. Noworodek, czyli dziecko do 1 miesiąca, może być ubrane w samo body z krótkim rękawem. Absolutnie należy zrezygnować z kocyków z minki. Dziecko można przykryć pieluszką bambusową lub muślinową. Jeśli dziecko śpi w łóżeczku, wyjmij z niego pluszowe zabawki, ochraniacze czy baldachimy. Sama również zadbaj o regenerację sił, drzemkę w ciągu dnia. Spacer To ważny element dnia. Dobrym porami na spacer w czasie upałów są poranki (przed 10) oraz popołudnia (po 15-17). Najmłodsze dzieci jeżdżące w gondoli nie powinny mieć postawionej budki, która można ograniczać przepływ powietrza. Parasolka chroniąca przed słońcem jest lepszym rozwiązaniem. Odzianie dziecka w samą pieluszkę jest bardzo w porządku przy temperaturach powyżej 28-30 stopni Celsjusza. Jeśli jednak ubierasz dziecko, wybieraj opcje muślinowe, lniane lub z dobrej jakości bawełny umożliwiające swobodny przepływ powietrza. Nakrycie głowy z ochroną UV i okulary, jeśli dziecko chętnie je nosi, to również obowiązkowy element na spacerze. Oczy dziecka są tak samo wrażliwe na promienie słoneczne, jak skóra malucha. Atrakcje Upały dają wspaniałą okazję do zabaw w wodzie, z lodem, bez ubrania. Nie potrzeba do tego wielkich nakładów, wystarczy wanienka napełniona wodą i wystawiona w ogródku lub na balkonie. Jeśli wybierasz się z dzieckiem na wakacje, a nie chcesz, by maluch bawił się w morzu czy jeziorze, możesz zabrać ze sobą wanienkę turystyczną lub mały dmuchany basen. Świetną zabawą jest również zamrażanie małych zabawek lub owoców i oczekiwanie na rozpuszczenie lodu oraz pranie różnych materiałów (pieluszki, koszulki, ręcznika) w misce z wodą. Ogromną frajdę sprawia dziecku zabawa bez pieluszki, co dodatkowo jest bardzo korzystne dla skóry okolic pieluszkowych. W czasie upałów warto zrezygnować z podróży samochodem, a już pod żadnym pozorem nie wolno zostawiać dziecka nawet na chwilę w aucie. Jeśli wybieracie się w zaplanowaną podróż, w tylnych oknach warto zainstalować rolety przeciwsłoneczne, które ograniczą dopływ promieni słonecznych i pozwolą dziecku na spokojną drzemkę lub zabawę. Upalne lato to trudny czas dla mamy i dziecka, zwłaszcza malutkiego. Oboje szybko się męczą, rutyna dnia jest zaburzona, a apetyt nie dopisuje. Pozwólcie sobie wtedy na lenistwo i odpoczynek. Poznajcie uroki zabawy wodą i lodem i nie przejmujcie się bałaganem w związku z tym. Pamiętajcie, że beztroska zabawa i spacer nie będą tak łatwe jesienią ani zimą.
Jak przetrwać upały z niemowlakiem?
Skórzane kurtki dla mężczyzn są tej jesieni wyjątkowo kolorowe. To idealna propozycja dla niebanalnych osobowości, które lubią wyróżniać się z tłumu. Krótka dopasowana czy dłuższa luźna? Błyszcząca czy w statecznym macie? Z ozdobnymi pikowaniami (na karku, ramionach czy biodrach), fantazyjnymi przeszyciami czy gładko wykończona? Niezależnie od tego, jaki model wybierzesz, tej jesieni skórzana kurtka powinna się wyróżniać kolorem. Oczywiście bezpiecznie jest mieć w szafie… czerń, szlachetne grafity i klasyczne ciemne brązy. Ale jeśli chcesz być modny, musisz się wybijać z pozbawionego wdzięku szarego, monotonnego tłumu. A to gwarantują barwy niebanalne i często nieoczywiste w przypadku jesiennej garderoby. Wybierając kurtkę, zwracaj uwagę nie tylko na kolor, lecz również fakturę. Nie mijaj obojętnie zamszu, weluru, efektowych przetarć. Dla ostrożnych i dla odważnych Do panów o bardziej zachowawczych gustach kierowane są kurtki w szarościach, czystych beżach i wpadające w popiel. Mężczyźni o duszy podróżników lub… ekologów niech wybiorą odcień wielbłądzi (camel), a także barwy drewna (niejednolite) i ziemi: mahoń, stonowane zielenie, jasne brązy i beże, a nawet ciemny łosoś czy kolor ostrygi! Pamiętaj, że kolory „ekologiczne” bardzo lubią skóry o matowej fakturze – welury, zamsze. Odważniejszym przedstawicielom gatunku polecamy odważniejsze barwy. Nie zmieni to faktu, że reprezentują płeć brzydszą, ale za to z jakim wdziękiem! A zatem dla nich są granaty – w tym supermodny odcień navy – oraz kolory ceglaste, bordo i tobacco. Dżentelmenom o wysublimowanym guście (i podniebieniu) polecamy odcienie koniaku i whiskey. Mężczyznom, których prawdziwą słabością są żywe, wyraziste barwy, producenci oferują kurtki w odcieniach czerwieni – nie tylko w wersji „podstawowej”, ale również w truskawkowej, malinowej czy w intensywnej, ciemnoróżowej. Mocny akcent Nie wyobrażasz sobie siebie w różach czy błękitach, wybierz choć barwny akcent. Niech masywne, błyszczące zamki i sprzączki przełamują jednolity kolor kurtki. Jeśli jest czarna, niech zdobią ją na przykład czerwone ściągacze (na biodrach, przy mankietach) lub stójka. W ofercie jesiennej są nawet czerwone nadruki na piersi oraz lampasy na… rękawach! Kto jednak nie lubi zbyt charakterystycznych akcentów, niech postawi na wykładany kołnierz w kolorze kontrastującym z resztą kurtki – na przykład w złamanej bieli do brązu albo w kremie do wariacji w odcieniach bordo (w odważniejszej wersji). Niektórzy producenci proponują mankiety w innym kolorze w formie ściągaczy, a w jeszcze inni wykładany kożuszkowy kołnierz. Kożuszek może zdobić brzeg rękawów, kieszeni, a nawet cały dolny obwód kurtki. W dłuższych modelach pojawiają się odcięcia w pasie – również zaakcentowane kożuszkiem. Sprawdzone marki Masz wątpliwości, jaki model kurtki wybrać, by być w zgodzie nie tylko z głównymi trendami kolorystycznymi? Postaw na marki: Tommy Hilfiger, Hugo Boss, Hugo, Diesel, Strellson, Only & Sons, s.Oliver, Jack & Jones, Goosecraft, Oakwood, Gipsy, Jofama. By wzmocnić efekt kolorystyczny, pamiętaj o dodatkach. Wybierz skórzane rękawiczki w tonacji pasującej do kurtki. Zadbaj o „barwne” obuwie. Koniakowe sznurowane trzewiczki, bordowe sztyblety czy kozaki w kolorze cegły są bardzo pożądane – zwłaszcza jeśli zdecydowałeś się na kurtki w stonowanej barwie. Bo tej jesieni skórzane elementy garderoby muszą „przemówić” kolorem. I jeśli kurtka tylko szepcze, to przynajmniej dodatki powinny mówić pełnym głosem…
Skórzana kurtka męska – kolor jest modny!
Sony PlayStation 4 i Xbox One od Microsoftu to dwie wiodące konsole do gier. Urządzenia zostały wprowadzone do sprzedaży pod koniec zeszłego roku. Nie dla każdego gracza będą one jednak dobrym wyborem i udanym prezentem. Osoby poszukujące konsoli powinny rozważyć zakup sprzętu z poprzedniej generacji, czyli PlayStation 3 lub Xboxa 360. To nadal, mimo upływu kilku lat, bardzo dobry zakup. Chociaż konsole poprzedniej generacji od Microsoftu i Sony są obecne na rynku od niemal dekady, to nadal mogą dostarczyć wiele rozrywki ich posiadaczom. Na przestrzeni lat pojawiło się dziesiątki ciekawych i wciągających gier, które potrafią porwać graczy do cyfrowego świata na długie godziny. PlayStation 3 i Xbox 360 to nadal bardzo dobry sprzęt Specyfikacja techniczna PlayStation 3 i Xbox 360 pozostawia dzisiaj nieco do życzenia, ale twórcy gier zdążyli poznać już poprzednia generację konsol na wylot. Produkcje z ostatnich dwóch lat pod względem grafiki są o poziom zaawansowania wyżej niż gry, które debiutowały razem z konsolami kilka lat temu. Na poprzednią generację konsol pojawiło się mnóstwo tytułów z każdego gatunku. Coś dla siebie znajdą maniacy każdego rodzaju rozgrywki, a wykorzystując dwa pady lub połączenie internetowe można bawić się razem ze znajomymi. Sukces PlayStation 3 i Xbox 360 w dniu premiery PlayStation 3 i Xbox 360 w dniu debiutu oferowały nieosiągalne dla ówczesnych komputerów osobistych możliwości generowania grafiki. Dopiero po kilku latach komputery dogoniły i przegoniły konsole pod tym względem. W przypadku PlayStation 4 i Xboxa One wydajność nowych produktów Sony i Microsoftu już w dniu premiery pozostawiała wiele do życzenia. Wielu deweloperów nie radzi sobie z wygenerowaniem swoich tytułów w rozdzielczości 1080p i 60 klatkach na sekundę. Bardzo często obraz z konsoli ma parametry zaledwie 900p i 30 FPS. Jest jednak szansa, że zmieni to się w przyszłości. Zalety konsoli poprzednich generacji W cenie jednej nowej konsoli można nabyć PlayStation 3 z Move i Xboxa 360 z kontrolerem ruchowym Kinect oraz zestawem ciekawych gier na start. Na konsole poprzedniej generacji jest i długo będzie znacznie więcej gier. Gry na PlayStation 3 i Xboxa 360 są znacznie tańsze od tytułów na nową generację konsol. Znacznie łatwiej kupić używane płyty, a niektóre sklepy oferują możliwość odpłatnej wymiany posiadanych gier na inne. Nadal pojawiają się nowe gry wydawane wyłącznie z myślą o PlayStation 3 i Xbox 360, takie jak np. Assassin’s Creed Rogue. Nowe konsole nie oferują trybu kompatybilności wstecznej. Z tego powodu nie można uruchomić płyty z PlayStation 3 i Xboksa 360 na nowych konsolach Sony i Microsoftu. Najnowsze gry tylko na konsole nowej generacji Nie pozostaje nic innego, jak pogodzić się z tym, że nowe gry będą wychodzić już niemal wyłącznie tylko na komputery osobiste, PlayStation 4 i Xboxa One. Dzięki temu programiści będą mogli skupić się na projektowaniu swoich tytułów wyłącznie z myślą o nowej architekturze i nie będą musieli martwić się o to, czy ich gra uruchomi się na przestarzałym sprzęcie. Pojawiło się też kilka zremasterowanych edycji starszych gier, takich jak The Last of Us i Tomb Raider, w które można już zagrać i podziwiać znacznie lepszą grafikę w porównaniu do pierwowzorów. Podsumowanie Oczywiście rasowy gracz nie powinien iść na żadne kompromisy i mieć w domu wszystkie konsole razem z komputerem złożonym z myślą o grach. Jest to jednak bardzo duży wydatek, dlatego przy ograniczonym budżecie naprawdę warto przemyśleć, czy konsola nowej generacji jest faktycznie niezbędna. Dla wielu osób znacznie lepszym wyborem będzie właśnie PlayStation 3 i Xbox 360 z pokaźną paczką gier niż PlayStation 4 lub Xbox One z jedną lub dwoma grami w zestawie.
Czy warto kupić PlayStation 3 i Xbox 360 zamiast PlayStation 4 lub Xbox One?
Jesteś w ciąży lub urodziłaś dziecko? A może właśnie się o nie starasz lub po prostu lubisz dbać o swoją skórę? Wybierz olej migdałowy. To kosmetyk do zadań specjalnych, szczególnie jeśli chodzi o pielęgnację skóry kobiety ciężarnej. Olej ze słodkich migdałów uznawany jest za najlepszy olej na świecie. Mogą go stosować osoby dorosłe i dzieci. Kosmetyk działa nawilżająco, natłuszczająco, odmładza i zapobiega odwodnieniu komórek. Zanim jednak wskażemy więcej jego dobroczynnych właściwości, kilka słów o tym, czym jest. Wyciska się go na zimno (w temperaturze około 30 stopni Celsujsza) z nasion migdałowca pospolitego. Kosmetyk ma lekko żółty kolor i prawie niewyczuwalny zapach. Jego konsystencja jest dość rzadka, średnio oleista. W wersji spożywczej olej ze słodkich migdałów można dodawać do sałatek – ma delikatny, słodkawy smak. Właściwości oleju migdałowego Szukasz kosmetyku, który zadba o twoją skórę, nawilży ją i wzmocni? Wybierz taki, który zawiera właśnie olej ze słodkich migdałów. Powód? Zawiera bogactwo substancji odżywczych: od soli mineralnych zaczynając, przez proteiny, witaminy A, D, E i te z grupy B, na kwasach tłuszczowch kończąc (linolowym oraz oleinowym). Olej migdałowy jest emolientem. Oznacza to, że zapobiega odwodnieniu skóry. Będzie odpowiedni dla skóry suchej, ponieważ ma działanie silnie nawilżające, wzmacniające barierę lipidową skóry. Kosmetyk doskonale odżywia i regeneruje. W efekcie regularnego stosowania skóra staje się mocniejsza, jaśniejsza, pełna blasku i witalności. box:offerCarousel Kosmetyk bardzo dobrze się wchłania, nie pozostawia na skórze tłustego filmu. Szczególnie polecany jest przyszłym mamom. Powód? Olej ze słodkich migdałów, jeśli będzie stosowany przez kilka miesięcy ciąży, zadziała jak kosmetyk przeciw rozstępom. Choć jest łagodny, w czasie długotrwałego stosowania intensywnie nawilży skórę oraz doda jej elastyczności i jędrności. W przypadku kobiet w ciąży jest to niezwykle istotne, ponieważ im bardziej skóra jest nawilżona i elastyczna, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo wystąpienia rozstępów. Te nieestetyczne „skutki uboczne ciąży” są szczególnie nielubiane przez kobiety. Warto zatem zmniejszyć ryzyko ich powstania. Jak stosować olej ze słodkich migdałów? Jeśli jesteś w ciąży i zastanawiasz się nad zakupem emulsji, która ma ci posłużyć do pielęgnacji skóry na brzuchu, udach czy biodrach, wybierz olej ze słodkich migdałów w naturalnej postaci. Olejki zamknięte w szklanych lub plastikowych buteleczkach oferuje coraz więcej firm. Najlepiej zdecydować się na taki produkt, który znajduje się w ciemnej szklanej butelce. Zabezpiecza ona przed utlenianiem się składników odżywczych. Podstawowym sposobem stosowania oleju migdałowego jest wcieranie go w skórę. Warto robić to delikatnie, pewnymi ruchami. Chodzi o to, by niepotrzebnie nie rozciągać skóry brzucha. Dla wzmocnienia efektu można przygotować kąpiel w wannie, dodając do wody kilkanaście kropli olejku. Kosmetyki z olejem migdałowym Z dobroczynnych właściwości olejku migdałowego korzysta coraz więcej producentów kosmetyków. Jedni dodają go do emulsji, inni stawiają na mieszankę różnych olejków, tworząc w ten sposób kosmetyki wszechstronne i bardziej naturalne. Warto zwrócić uwagę na serię Lirene Będę Mamą. Produkty tej marki zawierają właśnie olejek migdałowy, dzięki czemu zapobiegają rozstępom, intensywnie nawilżając skórę oraz ją uelastyczniając. Również Tołpa dodała do swoich produktów olejek migdałowy. Seria Mum to kosmetyki do stosowania właśnie w ciąży. Wybór produktów z olejkiem migdałowym jest bardzo duży. Przykłady? Można wybierać spośród takich marek, jak: Bielenda, Hipp, Ziaja, Perfecta, Penaten i wielu innych.
Olej migdałowy – idealny na rozstępy
Od czasu do czasu pojawia się film czy serial o strażakach, ale ogólnie nie mają oni raczej szczęścia do inspirowania twórców sztuki rozrywkowej. Dzieje się tak, mimo że zakres prac przez nich wykonywanych jest bardzo szeroki, a i tak najczęściej kojarzą się z wezwaniem do kota na drzewie. Ale poważniej No może z tym kotem trochę przesadziłem, ale przyznajcie szczerze, co – poza pożarem w kamienicy – kojarzy wam się ze strażakami? A oni naprawdę są wzywani do najróżniejszych wypadków. I jeśli jest coś, co w ich przypadku rzuca się w oczy, to fakt, że praca zespołowa ma tam olbrzymie znaczenie. Wszyscy muszą na sobie polegać i ufać w każdej sytuacji. Dlatego nie powinno być większym zaskoczeniem, że „Ognisty podmuch” jest grą kooperacyjną. Jednak to nie gaszenie pożarów będzie naszym najwyższym priorytetem. Będziemy się musieli skupić na ratowaniu ofiar pożaru. W naszej „pracy” będziemy mieli do dyspozycji: dwustronną planszę, 6 postaci strażaków, 33 żetony zagrożenia, 18 żetonów POI (point of interest – miejsca, w których mogą się znajdować ofiary), 24 znaczniki zniszczeń, 3 żetony pojazdów, 6 kart graczy, 8 kart specjalistów, 2 kostki, karty pomocy, dodatkowe żetony. Jak w życiu – nie na wszystko mamy wpływ Na początku rozgrywki możemy zdecydować, na jakim poziomie chcemy grać. Możemy wybrać wersję familijną, uproszczoną lub bardziej zaawansowane (i trudne) zasady. Możemy również wybrać planszę, na której przeprowadzimy akcję ratunkową. Potem zaczynamy rzucać kostkami. Na podstawie wyników z tych rzutów rozstawiamy na planszy żetony zagrożenia, pożaru, dymu, niebezpiecznych substancji oraz POI. Przed rozpoczęciem gry ustawiamy jeszcze pojazdy (wóz strażacki i ambulans) oraz pionki. Jedno i drugie rozstawiamy na planszy na zewnątrz zarysu budynku. Oczywistym wyborem są miejsca przy wejściach i przy uszkodzonych ścianach. Aby doprowadzić do zwycięstwa, musimy odnaleźć i doprowadzić do ambulansu siedem ofiar, które ukrywają się pod żetonami POI. To jest ta prosta wersja określenia celu. W rzeczywistości – aby dotrzeć do poszkodowanych, będziemy musieli gasić pożary, przedzierać się przez dym, usuwać niebezpieczne materiały oraz przebijać się przez ściany. A to dopiero początek problemów. Kiedy już dotrzemy do żetonu POI, możemy go odwrócić i sprawdzić, czy nasze starania nie poszły na marne. Niestety – istnieje szansa, że odnajdziemy pusty żeton i był to tylko fałszywy alarm. Musimy wtedy czym prędzej ruszyć na poszukiwanie następnych poszkodowanych. Jeśli jednak okaże się, że trafiliśmy na kogoś w potrzebie (człowieka lub zwierzę) i zaczynamy przenoszenie do ambulansu, to musimy pamiętać, że z obciążeniem poruszamy się dwa razy wolniej. Warto wtedy poszukać bliższego wyjścia albo rozważyć zburzenie ściany. Jeśli ambulans będzie za daleko, zawsze możemy poprosić kogoś z drużyny, kto jest bliżej, by podjechał nim do nas. Z wyburzaniem ścian należy jednak postępować ostrożnie, bo nadmierne osłabienie konstrukcji budynku może zaowocować jego zawaleniem. A wtedy zwycięzcą jest gra. Czasem nie będziemy mieli wyboru, bo z poszkodowanym na ramieniu nie możemy przedzierać się przez ogień. Chaos... wszędzie chaos W „Ognistym podmuchu” tury zawężają się do pojedynczych graczy. Po każdym ruchu należy wykonać rzuty decydujące, gdzie pojawi się następne zarzewie, a może wręcz nawet wybuch, który z kolei może doprowadzić do dodatkowych zniszczeń. Dzięki takiej mechanice gra staje się cokolwiek nieprzewidywalna i chaotyczna, co nie wszystkim wielbicielom planszówek może się spodobać. Jednocześnie ma to bardzo pozytywny wpływ na klimat. Gdyby gaszenie pożarów było przewidywalne, to zawód strażaka nie byłby aż tak wymagający. W grze, w przypadku pechowego rzutu, sytuacja – z pozornie opanowanej – może w jednej chwili zmienić się w krytyczną. Trzeba przyznać, że „Ognisty podmuch” bardzo dobrze dba o to, by gracze, również poza swoją turą, dążyli do wspólnego zwycięstwa. Można to chyba porównać z komunikacją radiową strażaków i ratowników biorących udział w akcji. Czytelność Gra jest wykonana w sposób bardzo przyjemny dla oka. Jakkolwiek trzeba powiedzieć, że nie da się nie zauważyć pewnych różnic w wykończeniu detali. Karty są małymi dziełami sztuki, ale plansza – w porównaniu z nimi – może przywodzić na myśl projektowanie w Excelu. Jest bardzo prosta i schematyczna, ale najważniejsze jest to, że nie pozostawia żadnych wątpliwości, co do znaczenia i funkcji konkretnych jej elementów. Gra wprowadza karty specjalistyczne. Każdy z graczy może dzięki nim zyskać dodatkowe możliwości i akcje. Niektóre z nich będzie można wykorzystać na ruch, a inne na przykład tylko na gaszenie pożarów. Dodatkowo nie ma obowiązku wykorzystywania wszystkich akcji w jednej turze. Można sobie zostawić do czterech „ruchów” na następną kolejkę. Sprawna ekipa będzie wiedziała, jak wykorzystać tę możliwość w swojej taktyce. Dzięki możliwości wybrania poziomu trudności oraz możliwości gry aż w sześć osób „Ognisty podmuch” stanowi bardzo dobrą propozycję na wprowadzenie innych graczy do świata gier kooperacyjnych. Możecie ją nabyć już za około 90 zł na Allegro. Zdjęcie pudełka: www.bard.pl
„Ognisty podmuch” – recenzja gry
Do niedawna jeszcze panowało powszechne przekonanie, że im mocniejsza maszyna, tym lepsza. Podejście do tego zagadnienia zmienia się nieco, ponieważ w niektórych fachach, gdzie liczy się kompaktowość, to właśnie te małe, niepozorne urządzenia cieszą się coraz częstszym uznaniem. Sprawdźmy jak w tym kontekście wypada Makita DF330DWE. Krótka charakterystyka DF330DWE stanowi odpowiedź Makity na zapotrzebowanie na małe, kompaktowe maszyny. A właściwie – to Makita, tym właśnie modelem, wykreowała zapotrzebowanie na tego typu urządzenia. Makita DF330DWE była przecież prekursorem tej klasy narzędzi akumulatorowych, a było to kilka, jak nie kilkanaście ładnych lat temu. Co ciekawe DF330DWE to nadal ta sama maszyna. Jak sobie poradziła ze zmieniającymi się wymaganiami rynku? Czy dalej wiedzie prym? Czy warto skusić się na rozwiązanie marki Makita? Funkcje Makita DF330DWE to dwubiegowa wiertarko-wkrętarka. Posiada nastawne sprzęgło, regulujące moment obrotowy poprzez wybór jednej z 18 nastaw. Oprócz regulacji siły dokręcania, możliwe jest ustawienie za pomocą tegoż samego pierścienia nastawczego maszyny w funkcję wiercenia. Wyłącznik jest sprzężony z układem elektronicznym, który ustawia prędkość obrotową w zależności od stopnia wciśnięcia klawisza włącznika. W sąsiedztwie włącznika głównego znajduje się przełącznik kierunku obrotów. Skupienie tych przełączników w jednym miejscu sprawia, że maszynę łatwo obsługuje się jedną dłonią. DF330DWE wyposażona została w światło robocze, które stało się nieodłączną cechą wkrętarek akumulatorowych. Mimo tego, że jest to już wiekowa konstrukcja, zastosowano tutaj diodową lampkę oświetlającą obszar roboczy. Użyte materiały Makita DF330DWE z zewnątrz jest praktycznie w całości wykonana z tworzywa sztucznego. Materiał sprawia wrażenie solidnego i odpornego na wszelkiego rodzaju zarysowania, obtłuczenia czy też pęknięcia. Elementy rękojeści pokryte są gumową okładziną, dzięki czemu kontakt bezpośredni z urządzeniem jest, po pierwsze, przyjemny i komfortowy, a po drugie – pewność chwytu jest większa, bo okładzina pełni również rolę materiału antypoślizgowego. Uchwyt narzędziowy również w dużej mierze wykonano z tworzywa sztucznego, dzięki czemu jego waga jest ograniczona, co korzystnie wpływa na pracę maszyną tego pokroju. Kapturek uchwytu narzędziowego to metalowy kołnierz – przy kontakcie z materiałem w czasie wiercenia czy też wkręcania jego zużycie jest zredukowane. Parametry Wiertarko-wkrętarka DF330DWE dysponuje momentem obrotowym o wartości 24Nm, co plasuje ją w gronie raczej słabszych urządzeń. Siła tej maszyny pozwala na wiercenie w stali wiertłami o średnicy do 10mm, a w drewnie do 21mm. Uchwyt narzędziowy daje możliwość uchwycenia wiertła o maksymalnej średnicy cylindra części chwytowej 10mm. Maszyna zasilana jest akumulatorami o napięciu 10,8V, których pojemność wynosi 1,3Ah. Waga wkrętarki to 1kg. Rozwiązania techniczne Podstawową zaletą DF330DWE jest technologia litowo-jonowa zastosowanych w niej akumulatorów. Dzięki ogniwom tego typu akumulatory te mają zredukowany efekt pamięci – doładowywanie ich nie jest tak groźne i nie obniża w znaczący sposób pojemności akumulatora. Ponadto utrzymują one moc maszyny aż do ostatnich chwil. Nawet przy znacznym poziomie rozładowania wkrętarka pracuje z momentem obrotowym zbliżonym do maksymalnego. Technologia litowo-jonowa umożliwia też szybsze ładowanie akumulatorów, a rozmiar baterii jest nieporównywalnie mniejszy i lżejszy w stosunku do odpowiedników o podobnej pojemności w wykonaniu NiCd. Wyposażenie Makita DF330DWE zapakowana jest w walizkę, która stanowi mały i zgrabny kufer transportowy. Walizkę wyposażono w dodatkowy organizer na drobiazgi (bity, wiertła czy też wkręty i inne elementy łączne). Oprócz maszyny najważniejszym elementem zestawu są dwa akumulatory – każdy o pojemności 1,3Ah. Bardzo miłą niespodziankę stanowi gadżet w postaci kabury na maszynę, którą można zamontować do paska spodni. Jest to niezwykle przydatne szczególnie, dla osób pracujących na wysokości. W zestawie jest też oczywiście ładowarka, obsługująca baterie Makita 10,8V. Podsumowanie Makita DF330DWE jest prekursorem wśród kompaktowych wkrętarek akumulatorowych. Nie jest to ani najmniejsze, ani najlżejsze, ani też najmocniejsze urządzenie w klasie. Bez wątpienia jednak to narzędzie dopracowane pod względem technicznym, ponieważ jego okres funkcjonowania na rynku jest długi. Z czystym sumieniem można nadal polecać tę maszynę, bo była jest i pewnie jeszcze jakiś czas będzie synonimem jakości w tym segmencie wkrętarek akumulatorowych.
Makita DF330DWE – test wiertarko-wkrętarki
Prawdziwe kino domowe zazwyczaj kojarzy się z bardzo dużymi i ciężkimi kolumnami. Niestety, w małym mieszkaniu rozstawienie takiego zestawu jest sporym problemem. Poza tym nie każdy chce, by system nagłośnienia był aż tak wyeksponowany. Na szczęście topowi producenci pomyśleli również o tych, którzy nie mogą sobie pozwolić na wielki zestaw głośników. Poznajmy kompaktowe rozwiązania w różnych cenach. Harman Kardon HKTS 65 Nasze zestawienie otwiera system Harman Kardon HKTS 65 w układzie 5.1 z bezprzewodowym subwooferem. Na uwagę zasługują głośniki satelitarne wyposażone w płaskie przetworniki, dzięki czemu ich wymiary są bardzo kompaktowe i praktycznie w każdym pomieszczeniu znajdą swoje miejsce. Co więcej, połączenie z głośnikiem niskotonowym (tzw. subwooferem) odbywa się bez pośrednictwa kabli, co dodatkowo ułatwia ustawienie całego zestawu nawet w małym pomieszczeniu. Mimo kompaktowych wymiarów całość generuje mocny i czysty dźwięk, który powinien spełnić oczekiwania wymagających użytkowników. Warto pamiętać, że głośniki potrzebują wzmacniacza o mocy co najmniej 20 W, choć zalecane jest 100 W na jeden kanał. Cena tego zestawu na Allegro to około 2700 zł. KEF E305 Kolejny zestaw skierowany jest zarówno do miłośników świetnego dźwięku, jak i niecodziennej stylistyki. Model KEF E305, podobnie jak poprzednik, jest oferowany w zestawieniu 5.1, choć w tym przypadku do wyboru mamy dwa kolory – czarny lub biały. Głośniki satelitarne, w przeciwieństwie do większości konkurentów, mają konstrukcję owalną z minimalną ilością kątów ostrych. Wygląda to bardzo nietypowo i ciekawie. Dwudrożna konstrukcja zapewnia odpowiedni zakres tonów średnich i wysokich. Całości dopełnia głośnik niskotonowy, który wyróżnia się stylistyką – zamiast typowego prostopadłościanu mamy konstrukcję przypominającą kopułę. Do poprawnego działania niezbędny jest wzmacniacz o mocy około 100 W. Cena na Allegro to około 4000 zł. Cabasse Alcyone 2 Następna pozycja w naszym zestawieniu należy do modelu Cabasse Alcyone 2. Podobnie jak u poprzednika, tak i tutaj zastosowano bardzo kompaktową konstrukcję głośników satelitarnych, które zamknięto w okrągłych obudowach z możliwością postawienia na powierzchni płaskiej lub powieszenia na ścianie. Szczytowa moc całego zestawu to 350 W. Do wyboru są dwie wersje kolorystyczne – biała i czarna. Cena tego zestawu na Allegro w dniu publikacji opiewała na kwotę około 2300 zł. Taga Harmony inMOVE Zestaw Taga Harmony inMOVE jest nieco większy, ale i w tym przypadku mamy do czynienia z kolumnami, które swobodnie postawimy na regale, półce lub innej płaskiej i stabilnej powierzchni. Podobnie jak u poprzedników, do wyboru są dwie wersje kolorystyczne – czarna i biała, natomiast konstrukcja jest tradycyjna i zapewne przypadnie do gustu tym, którzy poszukują wiernej alternatywy kolumn podłogowych. Obudowy wykonane są z płyt MDF, więc przeciwnicy plastikowych konstrukcji z pewnością będą zadowoleni. Zestaw może być podłączony do amplitunera AV, wzmacniacza lub bezpośrednio do TV z wbudowanym wzmacniaczem surround. Zalecana moc wzmacniacza to co najmniej 20 W, natomiast subwoofer aktywny dysponuje mocą szczytową na poziomie 250 W. Cena tego zestawu na Allegro to około 1900 zł. Tannoy SFX 5.1 Na zakończenie zestaw w rozsądnej cenie. Za około 1000 zł otrzymamy model Tannoy SFX 5.1 w kolorze czarnym lub białym. To bardzo kompaktowy zestaw głośników w układzie 5.1, który sprawdzi się przede wszystkim w niewielkim pomieszczeniu. Głośniki satelitarne wymagają wzmacniacza o mocy co najmniej 20 W, ale to zalecana moc 50 W powinna wydobyć z nich pełnię możliwości. Subwoofer aktywny dysponuje mocą wyjściową 100 W, dzięki czemu każda eksplozja w filmie akcji będzie wyraźnie odczuwalna i zapewni mnóstwo emocji. Całość prezentuje się minimalistycznie i elegancko.
Kompaktowy zestaw głośników do kina domowego – przegląd propozycji
Patelnia to jeden z produktów, bez którego ciężko sobie wyobrazić naszą kuchnię. Ostatnimi czasy modny stał się także model przeznaczony do smażenia naleśników. Podpowiadamy, czym powinna się charakteryzować taka patelnia i czy warto w nią inwestować. Smażenie to jedna z podstawowych czynności wykonywanych w naszej kuchni. Jeśli zatem zależy nam, aby jej wykonywanie było wygodne, a posiłki dostarczały naszym podniebieniom ogrom przyjemności, niezbędna okaże się dobra patelnia. Poniżej podpowiemy, na co zwracać uwagę podczas zakupu. Rodzaje patelni Patelnia klasyczna – okrągła, ze spłaszczonym dnem i płytkimi brzegami. Jeśli zaś chodzi o materiał, to w tym przypadku wybór jest ogromny i każdy znajdzie coś dla siebie. Szukając uniwersalnego modelu, patelnia klasyczna sprawdzi się idealnie. Jej największym i niezaprzeczalnym atutem jest fakt, że nadaje się do przyrządzenia tak naprawdę każdej potrawy. Patelnia głęboka – kształtem przypomina model klasyczny, choć różni się wysokością brzegów. Okaże się przydatna w sytuacji, kiedy zamierzamy smażyć duże ilości produktów czy też podczas duszenia. Poszukując odpowiedniego kształtu dla siebie, możemy natrafić na chiński wok. Patelnia ta na pierwszy rzut oka przypomina misę z okrągłym i lekko spłaszczonym dnem. Mniejszy rodzaj głębokiej patelni to sautè, która dzięki wysokim ściankom idealnie rozprowadza ciepło, a nieprzywierająca powłoka dodatkowo umożliwia smażenie na niewielkiej ilości tłuszczu. Patelnia grillowa – okaże się niezastąpiona, kiedy nie posiadamy własnego podwórka, a uwielbiamy grillować. Dzięki tej patelni możemy robić to we własnym domu. Charakteryzuje się ona specjalnymi rowkami, które sprawiają, że do smażonych produktów dochodzi od dołu powietrze. Pamiętajmy także o tym, że przygotowane w ten sposób potrawy są zdrowe, bowiem podczas grillowania wytapiamy tłuszcz. Patelnia do naleśników – jak ją wybrać? Patelnia do naleśników różni się od klasycznej wersji przede wszystkim kształtem. Producenci oferują wiele produktów spełniających te kryteria, jednak zazwyczaj patelnia ta jest znacznie niższa i specjalnie wyprofilowana, co z kolei ułatwia przewracanie naleśników. Decydując się właśnie na ten rodzaj patelni, mamy duży wybór materiałów, z jakich może być wykonana. Najczęściej jest to aluminium, choć ostatnimi czasy bardzo modna stała się ceramiczna powłoka. Nie tylko skraca ona czas przygotowywania, ale również zapewnia równomierne smażenie. Kolejnym jej atutem jest odporność na zarysowania. Ciekawym rozwiązaniem jest także patelnia tytanowa, która, póki co, cały czas utrzymuje się na samej górze i nie ma przeciwnika, jeśli chodzi o jakość. Choć wyżej wymieniona patelnia ceramiczna również jest wytrzymała i odporna na zarysowania, tak ten model nie ma sobie równych. Jedynym jego mankamentem jest cena, bowiem nie jest to mały wydatek. Zakup patelni nie jest wcale tak prosty, jak mogłoby się wydawać. Na rynku dostępnych jest wiele modeli w wielu wariantach, przeznaczonych do wykonywania różnych potraw. Mnogość wszelkiego rodzaju patelni może nas przyprawić o prawdziwy zawrót głowy, ale jest na to sposób. Pamiętajmy, aby przed ostatecznym dokonaniem wyboru zastanowić się, która patelnia okaże się dla nas najlepszym rozwiązaniem. Czy aby wariant przeznaczony do smażenia naleśników jest niezbędny, czy może warto zainwestować w klasyczny model? Decyzja powinna zależeć od nas samych i od częstotliwości smażenia.
Patelnia do naleśników – czy warto ją kupić?
Chodzenie do szkoły to nie tylko trudy nauki, ale także codzienne wybieranie wygodnego i schludnego stroju na kilka godzin lekcyjnych. Żeby poranki nie przebiegały więcej w nerwowej atmosferze pod hasłem „nie mam się w co ubrać”, warto wcześniej skompletować garderobę dziecka tak, aby znalazły się w niej ubrania, które łatwo można ze sobą zestawiać. Jednym z takich elementów jest prosta bluzka z długim rękawem, która z pewnością przyda się każdej uczennicy. Jaką wybrać? Bluzka z długim rękawem – idealna do szkoły Cienka bluzka z długim rękawem wykonana z dobrej jakości materiału stanowi bazę idealną do stworzenia wygodnego stroju do szkoły. Może być to model w stylu basic, czyli podstawowy fason bez zdobień, nadający się doskonale do łączenia go z innymi elementami ubioru. Świetnie sprawdzi się pod kurtką lub sweterkiem w chłodniejsze dni, a w wersji eleganckiej można założyć ją do marynarki. Możesz także wybrać dla swojego dziecka kilka bluzek z ciekawymi nadrukami. Na rynku dostępnych jest mnóstwo uroczych propozycji dla dziewczynek w wieku szkolnym. Kilka wygodnych bluzek w szafie pozwoli twojej córce szybko znaleźć dodatek do jeansów lub spódniczki. Duży wybór różnych wzorów i kolorów z pewnością ułatwi znalezienie kilku modeli, które sprawdzą się podczas niejednej szkolnej, i nie tylko, okazji. Bluzka z długim rękawem dla kilkulatki Fajna bluzka to podstawa garderoby małych dziewczynek. Będzie idealna zarówno do przedszkola, jak i do szkoły, a także do noszenia w domu. Wygodne odzienie, zwłaszcza jeżeli wykonane jest z dobrego materiału, może stać się ulubionym strojem na co dzień. Kilkulatce do gustu mogą przypaść modele ozdobione ciekawymi aplikacjami – szczególnie tymi bajkowymi. Każda dziewczynka ucieszy się z bluzki z Krainy Lodu, kucykami My Little Pony lub z wizerunkiem Myszki Minnie. Takie modele będą doskonale pasować do jeansów, a jeżeli zdecydujesz się na dłuższą wersję, to z powodzeniem twoja córka będzie mogła nosić ją z legginsami. W zależności od upodobań i pogody, bluzeczka może być noszona jako samodzielna góra stroju lub zakładana pod kurteczkę, np. jeansową. Ogromny wybór ubrań ze słodkimi obrazkami na froncie znajdziesz przede wszystkim w ofercie marki Disney. Producentem specjalizującym się w tworzeniu uroczych ubranek dla najmłodszych jest także 5.10.15. Wśród ich oferty znajdują się modele w bardzo dziewczęcym wydaniu, ozdobione aplikacjami, np. w kształcie serduszek lub kokardek. Bluzka z długim rękawem dla nastolatek Starsze dziewczynki bluzkę traktują najczęściej już jako uzupełnienie całej stylizacji. Zakładają ją pod kurteczki, marynarki lub kamizelki jako bazę. Jednak może być ona równie dobrze sama w sobie na tyle atrakcyjna, że z powodzeniem nada się do jeansów lub spódniczki solo. Jeżeli twoja córka lubi zawsze modny, marynarski styl, to strzałem w dziesiątkę jest bluzka w paski, która idealnie pasuje do białych lub granatowych rurek. Dla romantycznych nastolatek hitem mogą okazać się natomiast modele ozdobione kwiatowymi motywami. Nastoletnie fanki luzu do wygodnych dresów dobiorą chętnie bluzkę w sportowym stylu, z aplikacją w kształcie numerów lub z napisami. Młodym elegantkom do gustu mogą przypaść natomiast bluzeczki z kołnierzykiem, które świetnie sprawdzą się jako góra stroju do spódniczki. Jeżeli twoja córka wybierze model w odcieniach czerni i bieli, to taka bluzka z powodzeniem uzupełni stylizację na uroczystą okazję. Bluzka z długim rękawem to absolutny must have w szafie każdej uczennicy. Nie tylko sprawdza się jako wygodny strój do szkoły, ale może być też modnym dodatkiem bazowym do wymyślonej przez małą strojnisię stylizacji. Warto nosić ją samodzielnie jako górę lub traktować jako podstawę do tworzenia ciekawych strojów. Dzięki takiemu ubraniu w garderobie codzienne szykowanie się do szkoły okaże się łatwiejsze.
Bluzka z długim rękawem – podstawa w garderobie uczennicy
Ciepły, miękki i szalenie modny. Nie tak kontrowersyjny jak futro, lecz równie niezastąpiony w chłodnym klimacie. Prawdziwy evergreen zimowych stylizacji. Kożuch, czyli najbardziej przyjazny „zmarzluchom” element zimowych stylizacji. Jak go nosić, by nie wyglądać niczym na urlopie w Tatrach? Czy warto wybrać ten z naturalnej skóry, a może jednak nosić wariant sztuczny? Tak naprawdę nigdy nie wyszedł z mody, ale obecnie, na fali powrotu trendu boho, kożuch znów święci triumfy na wybiegach i jest jednym z modowych ubrań typu must have sezonu zimowego 2016. Kilka modeli kożuszków znajdziemy w każdej sieciówce, która podąża za aktualnymi trendami. Ponadto miłośnicy klasyki powinni poszukać kożuchów naturalnych w sklepach wyspecjalizowanych w sprzedaży skór i futer. W poszukiwaniu najlepszych cenowych okazji można także poszperać w Internecie. Owcza wełna najlepsza na chłody Nie jest żadną tajemnicą, że owcza wełna najlepiej nadaje się na mrozy, do tego jest niesamowicie plastycznym materiałem, dlatego od lat stanowi jedną z podstawowych tkanin mody jesienno-zimowej. Wełniane garnitury, płaszcze, swetry, czapki, a nawet obuwie (Emu czy Ugg to przecież skóra owiec zszywana futrem do środka) to podstawa garderoby w umiarkowanym chłodnym klimacie. Jednak na prawdziwe chłody najlepszy jest kożuch. Niezwykle ciepły, miękki w dotyku, zapewniający ochronę przed chłodem i wodą, a jednocześnie umożliwiający skórze oddychanie i odprowadzanie wilgoci. Piękny, modny i zdrowy dla naszej skóry. Nic dziwnego, że kożuch inspiruje projektantów mody. Historia kożucha Nie ma jednoznacznej daty powstania kożucha, a wzmianki o narzutach ze skóry i wełny owiec pojawiają się w dawnych rysunkach oraz dokumentach. Można przypuszczać, że kożuch – pod postacią skóry otulającej tułów człowieka – jest tak stary jak ludzkość. Jak dowodzą odkrycia archeologów już przed wiekami pełnił on nie tylko funkcję ochronną, lecz także reprezentacyjną. Jego posiadanie świadczyło także o statusie, dobrobycie, odpowiednim pochodzeniu, a nawet poczuciu stylu. Przecież moda i styl przez całe wieki wiązały się z pozycją oraz statusem społecznym. Wszelkie modowe nowinki zapoczątkowywali niemal wyłącznie ludzie majętni, wysoko postawieni w hierarchii społecznej. Największym powodzeniem cieszyły się okrycia wykonane ze skór jasnych. Jednolite i najbardziej „czyste” miały zastosowanie jako odzież lub dodatki, ale także elementy wystroju wnętrz. Także w powojennej Polsce kożuch stał się symbolem statusu i wyczucia mody. Szczególnie w latach 70. ze skór polskich owiec produkowano kożuchy w kraju, a także eksportowano je za granicę. Po transformacji ustrojowej ta część garderoby – najpewniej kojarzona z minionym systemem – została na kilka lat zapomniana, by powrócić najpierw około roku dwutysięcznego, a następnie dwa lata temu razem z ogromnym boomem na styl boho i hippie. Od tego czasu każda kolekcja – także wiosna-lato 2016 – światowych projektantów zawiera charakterystyczne dla stylu lat 70. elementy garderoby wykonane z futer i skór owczych. Kożuch znów stał się szalenie modny. Naturalny czy sztuczny? Dyskusja nad etyczną stroną wykorzystywania naturalnych skór i futer przez przemysł odzieżowy, a także ich obecność w kolekcjach światowej sławy projektantów zatacza coraz szersze kręgi. O ile jednak w przypadku futer naturalnych opinia publiczna jest dość zgodna i wyraża przekonanie o konieczności rezygnacji z ich noszenia (tym samym z zabijania zwierząt wyłącznie dla pozyskania futra), o tyle w przypadku wełny owczej wątpliwości natury etycznej nie są już tak często zgłaszane. Taka sytuacja ma miejsce ze względu na konieczność uboju mięsa oraz faktycznej przydatności skóry i futra owiec w chłodnym klimacie. O wyborze między kożuchem ze skór naturalnych lub sztucznych decyduje więc w większości nie światopogląd, a względy praktyczne. Ile kosztuje kożuch? Cena to jeden z ważniejszych wyznaczników podczas zakupów, ponieważ kożuch naturalny to spory wydatek. Przeszukując zasoby Allegro, trudno znaleźć nowy naturalny kożuch poniżej 1300 zł (zdarzają się tańsze wykonane ze ścinków skór, tak zwane płaszcze patchworkowe). Oczywiście im dłuży, tym droższy. Cenę windują także dodatki na mankietach czy przy kapturze (często są to dekoracje z naturalnych futer), a także metka znanej marki odzieżowej. Przykładowe ceny: 6900 zł – to cena za nowy kożuch Burberry z wyprzedaży (jego cena regularna to 15 tys. zł!) i jest to najdroższy produkt w tej kategorii na Allegro; 5000 zł – tyle zapłacimy za czarny kożuch polskiej marki Simple; 3000–4000 zł – to ceny za kożuchy włoskie mniej znanych producentów; 1700–1900 zł – tyle kosztuje kożuch polskiej marki odzieżowej Ochnik; 900 zł – to cena najtańszego kożucha na Allegro (fason krótkiej kurtki pilotki). Jak widać rozpiętość cenowa jest znaczna, natomiast trudno mówić o niebywałych okazjach. Wysokość cen związana jest z faktem, że sam surowiec na kożuch, czyli naturalna wełna owcza, jest dość drogi. Aby uszyć z niego płaszcz do kolan lub dłuższy, do tego z kapturem i wywijanym kołnierzem, potrzeba znacznej ilości materiału. Dlaczego warto kupić kożuch naturalny? Przede wszystkim ze względu na jego jakość i trwałość. Jeśli jest dobrze skrojony i uszyty, a także powstał z wysokiej jakości skóry owczej z mięsistym włóknem, będzie okryciem trwałym, ciepłym, o niezmiennym przez lata kształcie i szlachetnym kolorze. Kożuch podobnie jak skórzana kurtka dopasuje się do ciała, a z wiekiem nabierze charakteru. Kupując kożuch naturalny, warto wybierać proste i ponadczasowe fasony np. dwurzędowego płaszcza, trenczu, prostej kurtki, kurtki pilotki. Ponieważ kożuch jest dość gruby, warto aby był taliowany lub miał pasek, dzięki temu ładnie podkreśli atuty kobiecej sylwetki. Dla pań o figurze jabłka (zgrabne ręce i nogi, większy tułów i brzuch) sprawdzą się fasony stylizowane na męskie albo modne płaszcze typu oversize o szwach obniżonych na ramionach. Właściwości naturalnej skóry i wełny owczej sprawią, że kożuch będzie ciepły ale nie spowoduje wrażenia przegrzania. Skóra naturalna oddycha i chroni przed wilgocią oraz chłodem, zachowuje się jak nasza „druga skóra” i ma właściwości prozdrowotne. W dodatku kożuch tego typu jest niesamowicie miękki i po prostu wygląda szykownie. Dlaczego warto kupić kożuch sztuczny? O ile kożuch ze skór naturalnych to szyk i inwestycja na lata, ten sztuczny pozwala na większą swobodę i zabawę modą. Wykonany z włókien sztucznych ma dużo gorsze właściwości grzewcze i nie odprowadza wilgoci, mimo to jest jednak wygodnym i funkcjonalnym okryciem wierzchnim. Chroni przed wiatrem, a czasem także (w zależności od składu materiałowego) wodą, zapewnia przyjemne ciepło i uczucie miękkiego otulenia. Jest więc bardziej przyjemny w noszeniu niż klasyczny płaszcz wełniany, a wygląda lepiej niż puchowa kurtka. Zdecydowanie łatwiej go nosić na co dzień niż sztuczne futro, dlatego że kożuch to płaszcz, który pasuje niemal do wszystkiego. Ten sztuczny będzie dobrym wyborem na początek, gdy nie mamy pewności, że polubimy tego typu okrycie albo wtedy, gdy cena wariantu naturalnego okaże się być nie do zaakceptowania. Sztuczny kożuszek można kupić już za 25 złotych! Przykładowe ceny: 25–120 zł – to ceny za krótkie kurtki pochodzące z tanich sklepów chińskich (uwaga na krótkie rękawy i zaniżone rozmiarówki); 170 zł i więcej – tyle trzeba zapłacić za tani płaszcz ze sztucznej owczej skóry, o długości do połowy uda; 200 zł –tyle kosztuje kurtka parka podszyta sztucznym owczym futrem; 340 zł – tyle zapłacimy za kożuch o fasonie płaszcza, z pasem i kapturem obszytym futerkiem; 300–1000 zł – to koszt sztucznego kożucha dobrej jakości; Jak nosić kożuch? Czarny, szary, a może beżowy karmel? Kożuchy w klasycznych, stonowanych barwach są tak samo uniwersalne jak inne płaszcze zimowe. Świetnie wyglądają jako uzupełnienie eleganckiego damskiego garnituru i modnych botków na obcasie, nadają się na okrycie wierzchnie podczas wycieczki w góry czy jako codzienny strój na uczelnię lub zakupy. Kożuch w miejskim otoczeniu wygląda nieco ekstrawagancko (szczególnie ten obszerny, z paskiem w talii i kapturem) i bardzo modnie. Może też być noszony do czarnej spódnicy, wełnianego golfu i kozaków oficerek. Jednak to właśnie modowa strona kożucha sprawia, że jest on nie tyle dodatkiem, lecz bazą do ekscentrycznych zimowych stylizacji. Oto kilka przykładów: Kożuch, jeansy i szpilki. Wybuchowe połączenie mody ulicznej i tej z wybiegu. Spodnie boyfriend z dziurami i przetarciami, a do tego biały T-shirt lub top, obszerny kożuch i szpilki. Takiej stylizacji nie powstydziłaby się żadna nowojorska fashionistka. Golf narciarki, pilotka z owczej skóry i Timberlandy. Wygodne i niezwykle modne połączenie zimowych elementów z różnych stron świata, o różnych rodowodach. Bardzo miejska stylizacja, która równie dobrze będzie się sprawować na zimowej wycieczce na łono natury. Koszula w kratę, kożuch oversize, skórzane spodnie. Rockowe wydanie eleganckiego czarnego płaszcza z owczej skóry, któremu towarzyszą klasyczne spodnie motocyklowe, eleganckie sztyblety i grunge'owa koszula. Chcesz więcej zimowego szyku? Dodaj futrzane czarne nauszniki lub modny wełniany turban. Dzwony, kożuch, bluzka w kwiaty. Kożuch wraca do korzeni! Stylizowany jak za dawnych lat jest nieodłącznym elementem stylu boho. Dobierz do niego zamszową torbę z frędzlami, botki w stylu etno i wyrazistą biżuterię. Do stylizacji boho najlepiej pasuje kożuch w odcieniach beżu i brązu. Kożuch pasuje do wszystkiego, pod warunkiem, że jest dobrany z rozwagą. Krój i kolor, a także jego długość powinny pasować do sylwetki, stylu właścicielki oraz współgrać z resztą garderoby. Wielbicielkom klasyki i rocka najlepiej będzie się nosić kożuchy czarne. W miejskiej dżungli świetnie sprawdzą się szare i beżowe, a kremowe czy brązowe będą najbardziej nawiązywać do stylu boho.
ABC stylu: kożuch
Wymiana kół w samochodzie to stosunkowo prosta czynność. Warto jednak zaopatrzyć się w narzędzia, dzięki którym praca będzie prostsza i mniej problematyczna. Podstawowe narzędzia Podstawowa sprawa to posiadanie solidnego klucza do kół. Ten dostarczony w standardowym wyposażeniu pojazdu często jest dość krótki, przez co można mieć problem z uzyskaniem wystarczająco dużej siły, aby odkręcić zapieczone śrubami koła. Należy zatem zakupić teleskopowy, który ułatwi odkręcanie dzięki temu, że posiada znacznie wydłużone ramię. Na rynku dostępne są również solidne klucze krzyżakowe, jakie świetnie spełniają swoją funkcję. Przy zakupie warto zwrócić uwagę na rodzaj materiału, z którego wykonane jest narzędzie. Dobrze byłoby, gdyby była to stal chromowo-wanadowa (CrV), bowiem ta zapewnia odporność na korozję i dużą wytrzymałość. Przy dokręcaniu śrub powinniśmy pamiętać, aby robić to krzyżowo i w kilku etapach. Istotny jest ponadto moment ich dokręcania. Opcjonalnie można wyposażyć się także w klucz dynamometryczny, który pozwoli na niezwykle precyzyjne ustawienie momentu przykręcania śrub. Niezbędny – podnośnik samochodowy Kolejną ważną sprawą jest podnośnik samochodowy. Zazwyczaj ten, znajdujący się w standardowym wyposażeniu pojazdu, całkiem dobrze spełnia swoją funkcję. Natomiast, jeżeli sami decydujemy się na wymianę kół letnich na zimowe (i odwrotnie), możemy znacznie przyśpieszyć i ułatwić sobie pracę poprzez zakup podnośnika hydraulicznego, tzw. żaby. Ich ceny nie są wygórowane i zaczynają się od około 70 zł. Na rynku dostępne są także hydrauliczne podnośniki słupkowe. Ich zaletą jest przede wszystkim wysoki udźwig i niewielkie rozmiary. Do wymiany koła niezbędne będą również kliny pod koła lub klocki, dzięki którym unieruchomimy pojazd i zabezpieczymy przed stoczeniem. Przy demontażu kół trzeba by też wyposażyć się w smar miedziany, którym należy posmarować piastę koła. W przyszłości ułatwi to demontaż obręczy i zapobiegnie ich zapieczeniu. Dobrze sprawdza się smar miedziany w sprayu, jaki jest łatwy do zaaplikowania. Warto także pamiętać, aby w zaopatrzeniu pojazdu posiadać jeszcze rękawiczki ochronne, kamizelkę odblaskową i obowiązkowy trójkąt ostrzegawczy.
Czego będziemy potrzebowali, by samodzielnie wymienić opony?
Moda na skandynawskie wzory trwa już od kilku sezonów i nic nie wskazuje na to, aby coś w tej kwestii uległo zmianie. Stonowane barwy, swobodne fasony, wszystko to wraca ze zdwojoną siłą w sezonie jesienno-zimowym 2015/2016. Możemy wybierać spośród ciepłych swetrów, legginsów, czapek czy innych części garderoby. Podpowiadamy, które z nich warto mieć w swojej szafie. Styl skandynawski – czym się charakteryzuje? Najprościej rzecz ujmując, styl skandynawski charakteryzują motywy norweskie wprowadzone do świata mody przez wyjątkowy duet Dolce & Gabbana. To właśnie ci projektanci zapoczątkowali motywy w klimacie Skandynawii. Jeszcze do niedawna były one widoczne jedynie na swetrach, ale teraz możemy je spotkać tak naprawdę wszędzie, czy to na odzieży, czy akcesoriach. Poniżej kilka ciekawych propozycji, jak wykorzystać wzory, z jakimi elementami garderoby je łączyć i na co należy zwracać szczególną uwagę podczas zakupu. Ubrania w stylu skandynawskim Ubrania w stylu skandynawskim pojawiają się co sezon, ale cały czas w innej odsłonie. Swetry, które nie tak dawno temu widoczne były jedynie na stokach narciarskich, dzisiaj zyskują miano najpopularniejszego trendu w sezonie jesień-zima 2015/2016. Oczywiście swetryto nie wszystko. Podstawą norweskiego stylu jest dzianina i to właśnie na niej bazują wszystkie wzory. Rynek oferuje wiele produktów, między innymi są to także kombinezony, sukienki oraz okrycia wierzchnie. Warto wspomnieć o kolorach charakterystycznych dla tego stylu. Jest to czerwień, biel, czerń i niekiedy szarość. Skandynawskie akcesoria Niezwykle dużym powodzeniem cieszą się również akcesoria w skandynawskie wzory. Charakteryzuje je przewaga futrzanych elementów, zwłaszcza w przypadku nauszników. Ponadto szczególnie popularne są rękawiczki z jednym palcem oraz grube, wełniane skarpety i zakolanówki. Najlepiej, jeśli występują w charakterystycznych skandynawskich kolorach. Jak wiadomo, sezon jesienny nie rozpieszcza nas wysokimi temperaturami, a zazwyczaj serwuje nam szarą i ponurą aurę. Z pomocą tych akcesoriów jesteśmy w stanie przetrwać ten ciężki okres, a ciepłe dodatki zagwarantują, że nie odczujemy spadku temperatury. Skandynawskie akcesoria to styl i wygoda w jednym! Jak nosić skandynawskie wzory? Zastanawiamy się nad tym, jak łączyć skandynawskie wzory, aby nie uzyskać efektu przeładowania? Pamiętajmy, że skandynawskie motywy są bardzo charakterystyczne i dlatego najlepiej jest je łączyć z neutralnymi kolorami. Bazę mogą stanowić między innymi białe, czarne lub szare T-shirty albo też proste spodnie, czy to wykonane z materiału, czy jeansu. Zasada w przypadku norweskich wzorów brzmi „im mniej, tym lepiej”. Na co zwrócić uwagę podczas zakupu? Choć rynek oferuje dużo produktów, które spełniają powyższe założenia, to jednak musimy pamiętać o jednej, bardzo ważnej kwestii podczas ich wyboru. Najważniejsza jest jakość. Jeśli stawiamy na sweter, który ma nam służyć przez wiele zimowych sezonów, należy zwrócić szczególną uwagę na skład materiału. Pod żadnym pozorem nie decydujmy się na modele wykonane wyłącznie z akrylu. Niestety po kilku praniach zakupiony sweter okaże się bezużyteczny. Skandynawskie wzory to klasyczny wybór na jesień i zimę. Kojarzą się z atmosferą świąt i zimową aurą. Jeśli jeszcze nie mamy ich w swojej garderobie, czas najwyższy, aby kupić sweter czy czapkę ze skandynawskimi motywami!
Hit na sezon jesień/zima 2015/2016 – skandynawskie wzory
Jedź! Skręcaj! Strzelaj! Hamuj! Nie, teraz… Stop! Jedziemy tym samym wózkiem, ale nie możemy się odzywać. Co z tego wyniknie? Chaos, czeka na nas chaos… O wygraną zatem nie będzie łatwo. Brzmi dziwnie, szalenie, chaotycznie? Właśnie taka zabawa czeka nas w „Szalonych Wózkach”. I, o dziwo, można się przy tym dobrze bawić! Co w pudełku? „Szalone Wózki” to gra, która przyciąga uwagę kolorowymi, dynamicznymi grafikami. Krótko mówiąc, jest na czym zawiesić oko. Po otwarciu pudełka ukażą nam się: 72 karty, 1 żeton butelki szampana (tylko dla zwycięzcy!), 4 dwustronne plansze toru, 1 startowa plansza toru, 16 żetonów doładowania, 29 żetonów przeszkód, 7 żetonów awarii, 7 żetonów wzmocnienia, 5 żetonów usprawnień, 9 desek rozdzielczych, 4 liczniki doładowania, 4 prędkościomierze, 8 zasłonek graczy, 4 drewniane wózki i oczywiście instrukcja. Gra przewidziana jest dla 3-8 graczy w wieku powyżej 8 lat, a jedna rozgrywka trwa zazwyczaj ok. 60 minut. Za polskie wydanie odpowiada Portal. Gotowi? Start! Po tym krótkim wstępie wiecie już, że w grze będziemy się ścigać. Nie jest to jednak wyścig normalny, co to to nie. Każdy z wózków kontrolowany jest przez 2 osoby bądź w przypadku nieparzystej liczby graczy mamy jeszcze samotnego wilka, który podlega trochę innym zasadom. Nie będę ukrywał, że najlepiej gra się pełnymi parami, a do tego w pełnym składzie. Potrzeba nam zatem 8 osób, aby doświadczyć najlepszych wrażeń. Skąd zatem chaos, o którym wspominałem, skoro dwie osoby kontrolują jeden pojazd? Ano stąd, że kierowcy nie mogą się ze sobą porozumiewać, a swoje wybrane akcje ujawniają w tym samym momencie… Jeśli zatem nie odczytamy zamiarów naszego partnera, może wyjść z tego niezły galimatias. Poza standardowymi akcjami, takimi jak przyspieszanie, hamowanie czy skręcanie, nasze wózki mogą jeszcze wpływać na innych graczy, próbując np. złapać kogoś na lasso czy wystrzelić, aby spowodować uszkodzenia. Nie tylko gracze są dla siebie wzajemnie zagrożeniem. Na planszach, po których się poruszamy, znajduje się wiele przeszkód czy krawędzie-ściany, które również nas spowalniają bądź powodują uszkodzenia. Trudno zatem zaplanować jakieś konkretne działania, a sytuacja na planszy może się wielokrotnie zmieniać o 180 stopni. Warto wspomnieć, że plansze toru są dwustronne, a więc regrywalność tego tytułu jest bardzo wysoka. Sam wyścig składa się ponadto z dwóch etapów – kwalifikacji i wyścigu finałowego. Wózek, który wygra pierwszy etap, otrzymuje bonusy na rzecz finału. Reszta niestety musi obejść się smakiem. Nie zmienia to jednak faktu, że o wygranej zadecyduje przebiegłość, spryt, umiejętność porozumienia się bez słów oraz… łut szczęścia. A może właśnie szczęście jest tutaj decydujące? Wspomniałem, że najlepiej gra się w pełnym składzie, a więc w 8 osób. W sytuacji, kiedy wózków jest mniej, interakcja między graczami jest mniejsza. Kiedy natomiast jedna z osób przybiera rolę samotnego wilka – gra staje się gorzej zbalansowana. Podsumowanie „Szalone Wózki” idealnie wpasowują się w trend gier lekkich, imprezowych, w których największą rolę odgrywa sama zabawa podczas rozgrywki, a nie fakt wygranej. Śmiech przeplata się tutaj z łzami, a satysfakcja z zepsucia czegoś innym graczom z irytacją z własnych niepowodzeń. Warto również zauważyć, że wydawca nie planuje dodruku gry i można trafić na różnego rodzaju okazje cenowe. „Szalone Wózki” można kupić na Allegro już za ok. 50 zł. Za tę dość niską cenę otrzymujemy kolorowe pudełko ze sporą liczbą elementów w środku.
„Szalone Wózki” – recenzja gry planszowej
Zdjęcia z wakacji, pamiątki z podróży, morskie muszelki i zagraniczne monety. Jak wyeksponować w mieszkaniu małe drobiazgi nabyte podczas podróży? Pamiątki z wakacji to zazwyczaj małe drobiazgi, które przypominają nam o odbytej podróży. Niektóre mogą mieć po prostu wartość sentymentalną (np. widokówki czy breloczki), inne z kolei mogą pełnić bardziej użytkowe funkcje (np. dywan, zestaw naczyń). Do tych ostatnich z pewnością znajdziemy jakieś zastosowanie w domu. Tymczasem innym wakacyjnym upominkom, które zakupiliśmy na targu podczas wojaży, nie pozostaje nic innego, niż się kurzyć. Urządzenie w domu kącika podróżniczego może być świetnym pomysłem na wyeksponowanie ulubionych upominków. Jest to nie tylko świetny pomysł na zaaranżowanie pustej ściany w domu, ale także ciekawy element dekoracyjny. Jak wyeksponować pamiątki z wakacji w domu? Przygotowaliśmy pięć świetnych pomysłów, które mogą się sprawdzić w naszym mieszkaniu. Tablica podróżnicza Najłatwiejszym i najtańszym sposobem na wyeksponowanie pamiątek z podróży jest zamontowanie na ścianie tablicy korkowej. Tam możemy zamieścić najciekawsze widokówki z odwiedzonych przez nas miejsc czy też małe breloczki i inne drobiazgi, które nabyliśmy podczas dalekich wojaży. Tablica korkowa świetnie się sprawdzi na przykład w kuchni czy w przedpokoju. Jeśli dużo podróżujemy, możemy zamieścić na niej papierową mapę świata, odznaczając pinezkami kraje, które już odwiedziliśmy, lub miejsca, do których najbardziej chcemy pojechać. Pamiątki na kominku Jeśli mamy w domu duży kominek, górna półka jest świetnym miejscem, gdzie możemy zamieścić różnego rodzaju figurki zakupione w dalekich krajach lub najciekawsze zdjęcia z wojaży oprawione w ramki. Podróżnicza półka Jeśli mamy więcej miejsca na ścianie, możemy zamontować specjalne półki(np. drewniane, metalowe lub ze szkła), gdzie oprócz pamiątek możemy też gromadzić przewodniki z odwiedzanych przez nas miejsc lub książki o podróżach. Morskie motywy Wakacje najczęściej spędzamy nad morzem? Kompozycja z muszelek może być świetną ozdobą przestrzeni. Morskie skarby możemy zarówno powiesić na sznurku, jak i umieścić je w szklanym słoiczku lub wazonie, dodając tam monety, piasek i kamyki. Zdjęcia z wakacji Jeśli podczas wyjazdu ani na chwilę nie rozstajemy się z aparatem fotograficznym, a po powrocie do domu mamy setki świetnych zdjęć, warto wydrukować kilkadziesiąt najlepszych. Te zdjęcia mogą posłużyć do stworzenia kolażu wakacyjnego, który świetnie się sprawdzi na ścianie w salonie. Dobrym pomysłem jest także zawieszenie fotografii i widokówek na rozciągniętym wzdłuż ściany sznurku. Zdęcia możemy przypiąć za pomocą drewnianych klamerek czy klipsów. Kącik podróżniczy w domu to nie tylko świetna opcja na zagospodarowanie pustej przestrzeni na ścianie, ale także wspaniały ozdobnik. Jeśli nie mamy pomysłu na wyeksponowanie małych drobiazgów z wakacji, możemy postawić na jeden z wymienionych przez nas sposobów. Zanim zabierzemy się za urządzanie, warto pamiętać, że kącik podróżniczy powinien pasować do stylistyki naszego mieszkania i uzupełniać przestrzeń. Z reguły nowoczesne mieszkania w stylu np. high-tech lubią minimalizm. Warto więc zastanowić się, czy dobrane przez nas pamiątki będą współgrały ze stylem naszych wnętrz.
Jak wyeksponować pamiątki z podróży w mieszkaniu? Pięć pomysłów
Strona przedmiotu jest źródłem informacji o przedmiocie, sprzedającym oraz warunkach zakupu. Strona przedmiotu jest źródłem informacji o przedmiocie, Sprzedającym oraz o warunkach zakupu. Znajdziesz na niej wszystko, co może pomóc Ci w podjęciu decyzji o zakupie. Najedź na pinezkę, by zobaczyć krótki opis. Kliknij, by przejść do pełnego opisu. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin 1. Obserwuj Dzięki temu przyciskowi dodasz ofertę do zakładki Obserwowane. Pozwoli Ci to łatwo do niej wrócić za jakiś czas – także po zakończeniu oferty. 2. Tytuł oferty Z niego dowiesz się pierwszych, podstawowych informacji o przedmiocie. Zazwyczaj Sprzedający umieszczają w nim nazwę produktu oraz jego podstawowe cechy. 3. Nazwa Sprzedającego Możesz na nią kliknąć, dzięki czemu przejdziesz do strony z ocenami Sprzedającego. Znajdziesz na niej również wszystkie przedmioty, które oferuje. 4. Zdjęcia przedmiotu Znajdziesz tutaj zdjęcia, które przedstawiają sprzedawany przedmiot. Dzięki nim zapoznasz się z wyglądem towaru. Skorzystaj z miniatur pod zdjęciem głównym, by zobaczyć ich więcej. 5. Podstawowe informacje o Sprzedającym, dostawie i zwrocie Stąd dowiesz się ile Kupujących poleca tego Sprzedającego i jak szybko wyśle on przedmiot. Poznasz też najtańszą dostępną formę dostawy i czas, w jakim możesz zwrócić przedmiot. 6. Opcje dostawy Klijnij na link, a przejdziesz do zakładki prezentującej wszystkie opcje dostawy dostępne dla danego przedmiotu. Zapoznasz się też z ich cenami. 7. Opcje dodatkowe Wszystkie dodatkowe usługi dostępne dla sprzedawanego przedmiotu. Na przykład ubezpieczenie, usługa wniesienia itp. 8. Sposoby zakupu Dostępne metody zakupu przedmiotu, zależne od formatu sprzedaży. Kupować możesz na kilka sposobów: * przez koszyk (skorzystasz w nim również z rat, jeśli są dostępne), * przy użyciu [kup teraz], * lub przez licytację (jeśli Sprzedający wystawił przedmiot w formacie licytacji, nie skorzystasz z koszyka). 9. Więcej przedmiotów Sprzedającego Skorzystaj z linków, by zobaczyć pozostałe przedmioty Sprzedającego z danej kategorii lub wszystkie przedmioty, które Sprzedający oferuje na Allegro. 10. Pytanie do Sprzedającego Jeśli masz dodatkowe pytania dotyczące oglądanej oferty, skorzystaj z tego linka i wyślij wiadomość do Sprzedającego. 11. Parametry przedmiotu Dzięki parametrom zapoznasz się z cechami przedmiotu. Poznasz jego stan i parametry techniczne - zależne od rodzaju przedmiotu. 12. Opis przedmiotu W opisie znajdziesz prezentację oglądanego przedmiotu. Sprzedający zawiera w nim cechy, zalety i inne niezbędne informacje o przedmiocie. Zakładki z dodatkowymi informacjami W zakładkach znajdziesz informacje o sposobach dostawy oraz płatności za przedmiotu. Poznasz też warunki gwarancji reklamacji i zwrotów. W zakładce O sprzedającym znajdzesz informacje o nim, takie jak oceny czy dane kontaktowe. Zakładka Oferty kupna pojawia się wyłącznie w licytacjach. Zobaczysz w niej listę kupujących, jednak ich loginy są częściowo ukryte.
Co znajdę na stronie przedmiotu?
Flamastry nie muszą tylko malować. Dziś można podarować dziecku flamastry, które stawiają kolorowe stempelki, pachną owocami, są metaliczne, czyli dają błyszczące się kolory, albo takie, w które można dmuchać, by kolor rozprysnął się niczym spray. Malować też nie trzeba wyłącznie na papierze. Nowoczesne flamastry nadają się do rysowania po tkaninach, drewnie i po skórze dziecka. Flamastry dwustronne Świetną zabawę zapewnią flamastry dwustronne. Dzięki dwóm różnym końcówkom można nimi malować grube i cienkie linie. Te z grubszą końcówką nadają się do kolorowania dużych powierzchni, a te z cienką możemy używać do pisania i kolorowania wąskich powierzchni. Flamastry te są łatwo zmywalne, gdyż posiadają tusz wykonany na bazie wody. Można je sprać z większości tkanin. W takim zestawie najdziemy 6, 10, 12, 20 lub 24 intensywne kolory. Niektóre zestawy mają różne kolory z każdej z dwóch stron flamastra, dzięki czemu kupując zestaw 10 flamastrów, będziemy mieli do dyspozycji aż 20 kolorów. Flamastry nie ciekną i mają wentylowane zatyczki. Jak zapewniają producenci, mają one wytrzymałą i elastyczną, stożkową końcówką, która nie zapada się nawet przy silnym nacisku. Flamastry spełniają też wymogi bezpieczeństwa, nie zawierają metali ciężkich i innych toksycznych substancji. Dedykowane są maluchom od 3. roku życia. Dwustronne flamastry występują też w wersji ze stempelkami, gdzie jedna z końcówek jest pieczątką do odbijania kolorowych kształtów na papierze. Flamastry zmywalne Dla małych dzieci powyżej 1. roku życia warto wybrać flamastry zmywalne. Są grube, dzięki czemu maluchowi łatwiej je trzymać w rączce. Posiadają miękkie i zaokrąglone końcówki. Łatwo się nimi rysuje. Są bezpieczne i nietoksyczne. A co najważniejsze – bez problemu można zmyć ślady po nich nawet bez użycia mydła czy sprać je z ubranka. Flamastry posiadają wentylowane nasadki. Tusz wyprodukowany został na bazie surowców naturalnych, obojętnych dla zdrowia człowieka. Flamastry pakowane są w plastikowe lub tekturowe pudełko. Dostępne są w zestawach różnej wielkości. Szukając zmywalnych flamastrów, warto zwrócić uwagę na ofertę firmy Crayola. To jedna z najpopularniejszych marek na świecie, produkująca akcesoria do rysowania, kolorowania i pisania. Jej produkty są zaproszeniem do zabawy dla dzieci, które mają pobudzać ich wyobraźnię i kreatywność, dostarczać kolorów, które inspirują i narzędzi, które pozwalają maluchom przekształcić każdy pomysł w dowolny rysunek. Firma oferuje akcesoria piśmienne dla dzieci w różnym wieku. Można znaleźć także zestawy aż 30 różnych flamastrów nie tylko łatwo zmywalnych, ale też dwustronnych, gdzie każda z dwóch końcówek jest różnej grubości. Flamastry stempelki Radości z zabawy dostarczą też flamastry, którymi można nie tylko rysować, ale też robićkolorowe pieczątki. Każdy flamaster jest innego koloru i ma inny wzór stempla. Pieczątki są trwałe i lekkie, mają intensywne kolory i fantazyjne kształty. Można nimi stawiać gwiazdki, serduszka, kwiatki, nutki, łapę psa, kotwice, jabłka, motylki, słoneczka czy ptaki. Są nietoksyczne i zmywalne wodą z mydłem. Polecane są dla dzieci powyżej 3 lat. Stempelki można stawiać na papierze, ale też na skórze, co może być fajną zabawą dla dzieci. Kupując takie flamastry, zwróćmy uwagę, czy w opakowaniu są tylko flamastry stempelki, czy może mają drugą końcówkę nadającą się do malowania. Gdy wybierzemy zestaw tylko ze stemplami, dziecko nie będzie mogło nimi kolorować, a jedynie stawiać pieczątki. Są jednak zestawy, które mają dwie końcówki – warto rozważyć zakup takiego produktu 2 w 1. Flamastry stempelki produkowane są według najwyższych norm jakościowych. Użyty tusz starcza na wiele godzin zabawy. Te flamastry również posiadają wentylowaną zatyczkę. Flamastry dmuchane Wśród flamastrów możemy też znaleźć serie dmuchane. To flamastry dla starszych dzieci, powyżej 7 lat. Flamastry mają magiczną tubę do dmuchania. Dmuchając, rozpylamy kolor flamastra na kartce czy tkaninie. Uzyskiwany efekt jest podobny do rozpryskiwania sprayu. Farba szybko schnie, dzięki czemu obrazek nie rozmazuje się. Można tak rozpryskiwać kolory na szablon przyłożony do kartki papieru. Co ciekawe, pisaki te pod wpływem białego flamastra zmieniają kolor. Produkty takie są polecane przez logopedów, ponieważ – jak podają producenci – dmuchanie przez tubę wymaga od dziecka opanowania umiejętności precyzyjnego dmuchania, z odpowiednią siłą, by uzyskać właściwy efekt. To dobre ćwiczenie na uelastycznienie języka i warg. W taki rozpryskiwany, dmuchany sposób można też przyozdobić ubranie. Szablon wystarczy przyłożyć np. do koszulki lub przymocować go za pomocą taśmy klejącej. Strój taki można prać i prasować. W zestawie z dmuchanymi flamastrami możemy znaleźć szablony w różnych kształtach i rozmiarach, naklejki i instrukcję stosowania. Inne rodzaje flamastrów Codzienną zabawę naszego dziecka możemy urozmaicić flamastrami pachnącymi owocami. Nie tylko malują w różnych kolorach, ale dodatkowo każdy z nich ma inną nutę zapachową – cytrynową, pomarańczową czy malinową. Nadruki na obudowie flamastra podpowiedzą maluchowi, jaki zapach ma dany pisak. Tusz takich flamastrów nie jest toksyczny, powstał na bazie wody z dodatkiem aromatów spożywczych. Flamastry pachnące owocami nadają się do pisania po papierze. Możemy też znaleźć flamastry metaliczne. Mają one permanentny tusz metaliczny odporny na pranie. Nadają się do pisania po kartonie, drewnie i tkaninie. Są szybkoschnące, dobrze pokrywają malowaną powierzchnię, a ich końcówki mają specjalną blokadę, dzięki czemu nie można ich wcisnąć do środka flamastra. W zestawie z metalicznymi flamastrami możemy też znaleźć specjalne kartki, po których można malować tymi nietypowymi pisakami. Ich oryginalność polega na tym, że kolor, jaki uzyskuje się, jest metaliczny, czyli błyszczy się. Wybierając flamastry dla naszego dziecka, zwróćmy uwagę, dla jakiej kategorii wiekowej dzieci są dedykowane oraz czy posiadają odpowiednie atesty bezpieczeństwa. Warto także sprawdzić, czy dany tusz można łatwo usunąć z ubranka czy ze skóry.
Magiczne flamastry dla dzieci
Polewanie się wodą w lany poniedziałek jest wieloletnią tradycją, a sikawki są nieodłącznym atrybutem tego dnia. Bieganie z sikawkami sprawia dzieciom wielką radość, na którą czekają cały rok. Śmigus-dyngus wielką frajdą dla dzieci Na ten wyjątkowy poniedziałek dzieci czekają przez cały rok. Choć zwyczaj funkcjonuje niemal od XV wieku, nadal cieszy się olbrzymim zainteresowaniem. Bieganie z sikawkami, oblewanie wodą domowników i znajomych dostarcza wiele śmiechu i zabawy. Tradycja głosi, że bycie zmoczonym jest dobrym znakiem – zapewnia szczęście i powodzenie. Powinna doświadczyć tego każda panna, w przeciwnym razie nie znajdzie męża. „Śmigus” oznaczał, że nogi były smagane gałązkami i polewane wodą, co miało przepędzić choroby po zimie. „Dyngus” z kolei polegał na odwiedzaniu znajomych i sąsiadów w zamian za poczęstunek. Dzisiaj mówimy po prostu „śmigus-dyngus” i tak naprawdę mało kto pamięta, dlaczego polewamy się wodą. Zwyczaj jednak pozostał i jest kultywowany. Jego podtrzymywaniu sprzyjają niewątpliwie akcesoria w postaci sikawek. Warto wyposażyć w nie każde dziecko. Śmiechu, radości i beztroskich wspomnień będzie co niemiara. Jak wybrać sikawkę? Wybór sikawki na obchody lanego poniedziałku nie jest wcale oczywisty. Do polewania wodą wprawdzie można użyć zwykłej plastikowej butelki z niewielkim otworkiem w zakrętce, ale to dobry sprzęt jest podstawą udanego śmigusa-dyngusa. Stwórzmy dzieciom warunki do świetnej zabawy! Jaka sikawka jest najlepsza? Wzorów i kolorów jest mnóstwo. Różnią się wielkością. Możemy zdecydować się na zakup małej sikawki przeznaczonej do symbolicznego popryskania. Do wyboru są też duże, ze sporym pojemnikiem na wodę. Zwykle mamy do czynienia z produktami plastikowymi, a tym samym z przystępnymi cenami. Najpopularniejsze sikawki mają formę: Jajka– w różnych rozmiarach (7, 9, 11 i 16 cm) i kolorach. Są bardzo proste w obsłudze, nawet dla małego dziecka, i łatwe do napełniania. Jajko napełniamy wodą i zatykamy korkiem z otworkiem. Chcąc oblać kogoś wodą, sikawkę wystarczy ścisnąć. Warto dobrać taki rozmiar, żeby sprzęt był dla dziecka jak najbardziej poręczny. Najlepsze są zwykle większe jaja. Cena: 1,30 zł. Pompka-strzykawka – świetna na śmigus-dyngus, ale też podczas letnich zabaw w ogrodzie lub nad jeziorem. Pompka została wykonana z pianki. Do napełniania wody służy tłok. Efekt wystrzału jest doskonały. Bardzo duża gama kolorów. Cena: 5–8 zł. Pistolet, broń dwulufowa – długość 34 cm. Lepszą zabawę zapewniają dwa otwory, z których leci woda. Płyn wlewa się do odkręcanego zbiorniczka. Broń jest wyposażona w wygodną kolbę i przycisk spustu. Cena: 9 zł. Armata – duży pistolet na wodę, długość to aż 60 cm. Butla jest wygodna do napełniania. Armata jest bardzo prosta w obsłudze. Napompowanie zwiększa ciśnienie wystrzeliwanej wody. To niezbędny sprzęt do każdej bitwy wodnej. Cena: ok. 35 zł. Gaśnica strażacka – prosta w obsłudze. Należy wyciągnąć zawleczkę z gaśnicy, napełnić ją wodą, włożyć i nacisnąć spust. Posiada certyfikat CE. Cena: 5,30 zł. Bez względu na rodzaj kupionej sikawki, ustalmy z dzieckiem zasady korzystania z niej. O ile zmoczona bluzka może nie być problemem, o tyle popryskane okna i lustra mogą odebrać radość zabawy – oczywiście dorosłym, a nie dzieciom.
Przegląd sikawek na lany poniedziałek
Twoje dziecko dużo czasu spędza na świeżym powietrzu? To świetnie, nic zdrowszego. Ale nie zapomnij założyć mu okularów przeciwsłonecznych. Dzieci nie powinny zbyt długo przebywać na słońcu bez odpowiedniej ochrony, bo promienie UVA i UVB są szkodliwe dla oczu. Odkąd naukowcy zauważyli, że nadmiar promieni słonecznych wywiera szkodliwy wpływ nie tylko na naszą skórę, ale także wzrok, tym większą wagę przykładamy do ochrony oczu przed ostrym słonecznym światłem. Dziś rodzice zakładają okulary przeciwsłoneczne z filtrem nawet całkiem małym dzieciom. I słusznie. Dziecko biegające cały dzień po podwórku czy boisku, grające w piłkę na ostrym słońcu musi je koniecznie mieć pod ręką. Sprawdźmy, jakie okulary będą najlepsze dla aktywnego malucha. Okulary na pasku Okulary przeciwsłoneczne dla dziecka, które stale jest w ruchu, muszą być przede wszystkim dobrze wyprofilowane (dopasowane do twarzy) oraz umocowane na elastycznym, pasku, najlepiej o regulowanej długości. Na rynku jest ogromny wybór ładnych i funkcjonalnych dziecięcych okularów, o rozmaitych kształtach, wzorach i kolorach. Prześliczne modele oferuje na przykład hiszpańska firma Kiddus, których oprawki zdobione są urokliwymi, wielobarwnymi wzorkami. Okulary, mocowane na elastycznym, regulowanym pasku z neoprenu, przeznaczone są dla dzieci w wieku do 12 lat. Szkła mają wysoki filtr – 400 UV dla dobrego zabezpieczenia delikatnych oczu malucha. Okulary odlotowe Firma Babiators oferuje „odlotowe” oprawki , o nazwie nawiązującej do okularów typu aviator dla dorosłych. Okulary przeciwsłoneczne Babiators dostępne są w dwóch rozmiarach: dla dzieci w wieku do 3 lat oraz 3–7 lat. Dołączone jest do nich również „odlotowe”, białe etui w kształcie chmurki. Podobno te właśnie okulary chętnie kupują dla swych pociech amerykańscy celebryci. Firma oferuje również okulary polaryzacyjne ze specjalnymi soczewkami, które zwiększają kontrast oraz eliminują oślepiające odblaski. Wykonane są z elastycznej gumy, która nie pęknie ani się nie odkształci, nawet jeśli dziecko będzie bawiło się okularami. Okulary marki Babiators sprzedawane są w praktycznych i estetycznych pudełeczkach, więc świetnie nadają się też na prezent. Okulary jak z bajki Producenci okularów chcą zaspokoić oczekiwania fanów różnych dziecięcych baśni i filmowych hitów. Stąd proponują okulary przeciwsłoneczne ozdobione motywami z bajek Disneya (z Myszką Minnie, Kopciuszkiem, Violettą, Roszpunką itd.), ze Spidermanem, z zabawkami z filmu Toy Story, Little Pony… Można by tak wymieniać bez końca. Najprościej wpisać w wyszukiwarce tytuł ulubionej bajki i słowo „okulary”, a z pewnością znajdziemy bez problemu wymarzony wzór. Okulary te są również obowiązkowo wyposażone w filtry UV, jak wszystkie okulary przeciwsłoneczne. Okulary korekcyjne Dziś sporo dzieci ma wadę wzroku, średnio ok. 40% uczniów w szkole nosi okulary albo soczewki korekcyjne, dużo więcej niż kiedyś. To skutek uboczny korzystania przez dzieci z komputerów, laptopów, smartfonów i tabletów. Możemy nad tym ubolewać, ale takie są fakty. Jak grać w piłkę, kiedy okulary mogą w każdej chwili spaść z nosa, a co gorsza, stłuc się i poranić właściciela? Uprawianie sportów, zwłaszcza drużynowych, przez dzieci z wadami wzroku to często problem. W takim wypadku trzeba dobrać specjalne okulary korekcyjne, co można zrobić w salonie optycznym lub specjalistycznym sklepie. Szkła korekcyjne montuje się w oprawie. Sportowe, odpowiednio wyprofilowane okulary, np. marki Shiols lub Shoptic, zapewnią zarówno korektę wzroku, jak i ochronę przed słońcem. Ceny okularów przeciwsłonecznych dla dzieci są bardzo różne, od 20 złotych za najtańsze modele, po kilkaset złotych za firmowe, profesjonalne. Porządne okulary przeciwsłoneczne dla aktywnego malucha można kupić już za 100–150 zł. Wybór na rynku jest naprawdę spory, więc na pewno znajdziemy coś odpowiedniego dla naszego dziecka.
Okulary przeciwsłoneczne dla małego sportowca
Układ chłodzenia pełni bardzo ważną funkcję w samochodzie – między innymi chroni silnik przed niebezpiecznym przegrzaniem. W jaki sposób szybko ocenić stan układu chłodzenia? W jakiej sytuacji taka umiejętność może się przydać? Na przykład wtedy, gdy kupujemy używane auto i nie chcemy od razu inwestować w badania techniczne. Wpierw warto sprawdzić, czy dany egzemplarz w ogóle się do niego kwalifikuje. Umiejętność rozpoznawania problemów w układzie chłodniczym przyda się też na co dzień, podczas eksploatacji własnego pojazdu. Żaden układ nie jest wieczny i może przyjść taki moment, że zacznie szwankować. Być może tez inny kierowca będzie potrzebował pomocy, a odrobina wiedzy pozwoli udzielić mu pomocy. Jakie zadania pełni układ chłodniczy w samochodzie? Podstawowe zadanie układu chłodniczego w samochodzie to utrzymanie odpowiedniej, optymalnej temperatury pracy jednostki napędowej i oleju silnikowego. Optymalna temperatura pracy pozwala na zapewnienie dobrych warunków spalania, a sam silnik ma przy niej najlepsze osiągi. Układ chłodniczy chroni silnik przed niebezpiecznym przegrzaniem, a także zabezpiecza go przed szkodliwym niedogrzaniem. W skład układu chłodniczego wchodzą takie elementy, jak pompa cieczy chłodzącej (napędzana przez pasek rozrządu albo łańcuch rozrządu), chłodnica, wentylator (dawniej napędzany paskiem, obecnie od wielu lat z własnym napędem elektrycznym), termostat, zbiorniczek wyrównawczy, króciec głowicy, a także przewody gumowe i metalowe na zewnątrz silnika oraz kanaliki metalowe w środku silnika. Jak to wszystko działa? Czynnik roboczy, który krąży w układzie, to płyn chłodniczy. Najczęściej produkowany jest on na bazie glikolu, poza tym zawiera także szereg dodatków uszlachetniających, chroniących między innymi przed korozją. Płyn chłodniczy jest odporny na zamarzanie – w zależności od składu, wytrzymuje temperatury nawet do minus 40 stopni Celsjusza. Płyn krąży w układzie dzięki pompie cieczy chłodzącej. Oddaje on nadmiar ciepła w chłodnicy. Ta jest chłodzona pędem powietrza w czasie jazdy. Jeśli auto porusza się z małą prędkością, stoi w korku lub na postoju, do akcji wkracza wentylator. Do układu chłodzenia zalicza się też czujnik temperatury cieczy chłodzącej, przypominający śrubkę z nakrętką. Jego dolna część jest zanurzona w płynie chłodniczym. Czujnik jest połączony przewodem z komputerem silnika ECU. 1. Poziom płynu chłodniczego w układzie box:offerCarousel Pierwsze, na co trzeba zwrócić uwagę, to poziom płynu chłodniczego w układzie. Sprawdzamy go na zbiorniczku wyrównawczym. Powinien się on zawierać pomiędzy poziomem minimum a maximum. Zbyt mała ilość płynu chłodniczego w układzie powoduje zmniejszoną skuteczność działania i odprowadzania ciepła. Zbyt wysoka temperatura cieczy chłodzącej powoduje przyspieszone zużycie oleju silnikowego, a także zwiększa zużycie pracujących elementów silnika, co w skrajnym przypadku może doprowadzić do zatarcia jednostki napędowej. Jeśli poziom jest zbyt niski, to można przypuszczać, że w układzie są nieszczelności, albo właściciel samochodu nie dbał o uzupełnianie oraz wymianę płynu chłodniczego. Pojemność układu chłodzenia zależy od wielkości silnika. Dla przykładu silnik 1.1 Fiata Panda wymaga 4.8 l płynu chłodzącego, a silnik 1.6, napędzający Renault Megane II – 6 litrów. Warto stosować jak najlepszy płyn. Dobry płyn chłodniczy w niewysokiej cenie można kupić na wielu aukcjach internetowych. 2. Jaki rodzaj cieczy roboczej znajduje się w układzie? Druga sprawa, to sprawdzenie, jaki rodzaj cieczy chłodzącej znajduje się w układzie chłodzenia. Powinien być to płyn chłodzący o parametrach zalecanych przez producenta samochodu. Jeśli producent takich parametrów nie określa, stosuje się uniwersalny płyn chłodniczy, spełniający europejskie normy bezpieczeństwa, całoroczny, niezamarzający w temperaturze do minus 20 stopni Celsjusza. Uniwersalny, niedrogi płyn chłodniczy, powinno się wymieniać co dwa lata. W przypadku markowych płynów Long Life, kupowanych w ASO, mogą istnieć inne zalecenia – np. wymiana co 6 lat. Można też kupować koncentraty i rozrzedzać je tylko wodą demineralizowaną. Natomiast szkodliwe jest rozrzedzanie ich wodą destylowaną. Nie wiadomo jednak, czy właściciel auta zastosował odpowiedni poziom rozcieńczenia – szkodliwa jest, zarówno zbyt mała, jak i zbyt duża ilość koncentratu w stosunku do wody. Jeśli w układzie znajduje się sama woda, to w przypadku zakupu auta używanego najlepiej od razu zrezygnować z transakcji. Dlaczego? Woda nie odprowadza ciepła tak, jak płyn chłodniczy, a poza tym zamarza zimą. Zatem silnik mógł być wiele razy przegrzany. Zamarznięcie wody zimą mogło spowodować uszkodzenia przewodów gumowych i chłodnicy (mogło ją rozsadzić). Jeśli do układu była wlewana woda zwykła, z kranu (a nie demineralizowana), to po pierwsze układ może być już zaatakowany przez korozję. Po drugie, woda powoduje osadzanie się kamienia kotłowego i może zapchać nagrzewnicę. Można tez przypuszczać, że użytkownik auta lał wodę z dwóch powodów: albo maksymalnie oszczędzał na eksploatacji auta, albo układ miał szereg wycieków i szkoda było wlewać płyn. 3. Sprawdzenie czystości płynu w zbiorniczku wyrównawczym Sam zbiorniczek wyrównawczy powinien być szczelny. Płyn w zbiorniczku wyrównawczym winien być czysty i pozbawiony obcych cieczy. Jeśli znajdują się na nim plamy oleju albo smaru, oznacza to, że doszło do uszkodzenia uszczelnienia pompy cieczy chłodzącej. To natomiast zwiastuje, że trzeba szykować się na wymianę płynu chłodniczego, pompy cieczy chłodzącej i paska rozrządu wraz z elementami towarzyszącymi (albo kompletu łańcucha rozrządu, w zależności jaki napęd rozrządu został zastosowany). Jeśli w zbiorniczku wyrównawczym widać pęcherzyki, może to oznaczać zapowietrzenie układu (w tym przypadku słabo działa lub nie działa ogrzewanie wnętrza kabiny) albo bardzo poważną awarię, czyli uszkodzenie uszczelki pod głowicą. Pęcherzyki wywołują przedmuchy spalin. Sama uszczelka pod głowicę kosztuje niewiele, ale jej wymiana jest droga i skomplikowana. 4. Sprawdzenie wycieków Źródłem wycieków może być chłodnica – w starszych może pojawić się rozszczelnienie o niewielkich rozmiarach, z którego pod ciśnieniem wyciekać będzie płyn. Źródłem wycieków może być pęknięty króciec głowicy (wykonany jest z tworzywa), sparciałe przewody gumowe układu chłodzenia, pęknięte przewody gumowe układu chłodzenia (do pęknięcia może dojść w miejscu ściśniętym zbyt mocno przez metalową opaskę), złącza przewodów chłodzenia, korpus pompy i kurek spustowy płynu chłodniczego (pod chłodnicą). 5. Sprawdzenie stanu chłodnicy i przewodów Guma się starzeje – można ją też uszkodzić mechanicznie. Chłodnice z kolei (w zależności od tego, z jakiego materiału je wykonano) podatne są na korozję. One również mogą zostać uszkodzone mechanicznie, na przykład w czasie delikatnej stłuczki. Chłodnic dziś raczej się nie naprawia. Lepiej kupić nową chłodnicę – zamiennik, tańszy od oryginału o kilkadziesiąt procent. 6. Sprawdzenie działania wentylatora box:offerCarousel Jak sprawdzić, czy wentylator działa? Trzeba przejechać kilka kilometrów, aby rozgrzać silnik do temperatury roboczej. Następnie należy zatrzymać się i pozostawić silnik na biegu jałowym. Po kilkudziesięciu sekundach albo kilku minutach (w zależności od panującej na zewnątrz temperatury) wentylator powinien się włączyć. Jego praca jest na tyle silna i wyraźna, że słychać ją z wnętrza kabiny, przy otwartym oknie. W przypadku awarii powodem może być prozaiczna rzecz – przepalenie się bezpiecznika, odpowiedzialnego za działanie wentylatora. Uszkodzeniu (przerwaniu) mógł ulec też przewód, zasilający wentylator. W razie poważnego uszkodzenia, można dokupić sam wentylator do sprawnej chłodnicy lub zakupić komplet. 7. Sprawdzenie działania termostatu Termostat to niewielkie urządzenie o bardzo prostej konstrukcji. Jego działanie jest niezwykle ważne dla całego układu napędowego. W uproszczeniu – po uruchomieniu silnika, termostat jest zamknięty i kieruje płyn do małego obiegu (omijając chłodnicę), przez co silnik może się szybciej rozgrzać i osiągnąć temperaturę roboczą. Kiedy silnik ją osiągnie, a płyn chłodniczy dobije do temperatury ok. 90 - 100 stopni Celsjusza, termostat otwiera się i kieruje płyn do tzw. dużego obiegu, z chłodnicą. Awarie termostatu polegają na jego zablokowaniu. Jeśli zablokuje się w pozycji zamkniętej, silnik może się przegrzać i zatrzeć. Jak to rozpoznać? Silnik bardzo szybko osiąga temperaturę roboczą. Następnie wskazówka temperatury, płynu chłodniczego, dalej idzie w górę. Jeśli termostat zablokuje się w pozycji otwartej, silnik jest ciągle niedogrzany i nie może osiągnąć temperatury roboczej, nawet po przejechaniu wielu kilometrów. Wzrasta spalanie, maleją osiągi. Nowy termostat do popularnego auta kosztuje ok. 40 zł. Jego wymiana też nie jest droga. Koszt naprawy podwyższa konieczność wymiany płynu chłodniczego. Od sprawnego działania układu chłodniczego zależy sprawność i trwałość jednostki napędowej. Dlatego warto wiedzieć, w jaki sposób diagnozować problemy.
Jak szybko ocenić stan układu chłodzenia?
Na rynku są setki modeli ogumienia różniące się właściwościami oraz ceną. W testach zazwyczaj wygrywają droższe opony znanych producentów, nie znaczy to jednak, że to one zawsze są najlepszym wyborem. Czym kierować się przy zakupie? Przy doborze opon letnich – poza oczekiwaniami kierowcy oraz dozwolonymi rozmiarami – największe znaczenie mają parametry pojazdu. Zupełnie innych opon będą wymagać duże, ciężkie SUV-y, innych – auta sportowe, a jeszcze innych – małe samochody, które głównie poruszają się po mieście. Skupmy się na tych ostatnich. Małe auta, z uwagi na niskie osiągi oraz niewielką prędkość, z jaką się poruszają, nie wymagają najlepszych opon z grupy premium. Również masa tych aut nie wymaga używania najdroższych gum. W teorii tylko one zapewniają bezpieczeństwo na najwyższym poziomie, ale w praktyce normalny kierowca raczej nie będzie w stanie odczuć różnicy, jeżeli zdecyduje się na dobre opony z kategorii budżetowej, np. firmy Dębica, Sava, Kleber czy Barum. Nie warto jednak kupować opon w podejrzanie niskich cenach. Owszem, możemy trafić na świetną promocję dobrych gum, ale nie wierzmy w cuda. Wulkanizatorzy ostrzegają przede wszystkim przed bardzo tanimi oponami z Dalekiego Wschodu. Ich parametry naprawdę mogą pozostawiać wiele do życzenia. Jeśli nie znamy producenta opon, to albo sprawdźmy go w Internecie, albo odpuśćmy zakup. To pierwsze rozwiązanie sprawdzi się w przypadku marek, które nie są tak popularne, jak Michelin czy Pirelli. Do grupy producentów niezłych opon należy choćby koreański Hankook, który robi też wysokiej klasy opony wyścigowe. Zobacz też: Koncerny oponiarskie i ich marki – kto jest kim w branży oponiarskiej? Koszty eksploatacji W przypadku aut mocno eksploatowanych znaczącą rolę odgrywają koszty użytkowania. Dzięki doborowi odpowiednich opon można je obniżyć. Ważnymi cechami ogumienia w tej kwestii są odporność na zużycie oraz opory toczenia. Ten pierwszy aspekt wpływa na żywotność opon i na to, jak szybko będą ulegać zużyciu przy codziennej eksploatacji. Ten drugi przekłada się na tzw. efektywność paliwową opony, czyli w jakim stopniu wpływa ona na spalanie paliwa. Efektywność paliwowa opony Możemy ją z łatwością wyczytać z dołączonej do niej etykiety energetycznej. To pole oznaczone ikoną dystrybutora. Wyrażona jest literami alfabetu od A do G. Im bliżej początku alfabetu, tym lepsza efektywność paliwowa opony. Do samochodów miejskich powinniśmy wybierać ogumienie, którego efektywność paliwowa zamyka się w przedziale między A i C. W przypadku odporności na zużycie nie możemy liczyć na wskazania etykiety. Musimy się posiłkować się wynikami testów publikowanych np. przez ADAC. Opony letnie różnią się zasadniczo podatnością na zużycie, a to w bezpośrednim stopniu przekłada się na długość okresu ich przydatności do eksploatacji. Hamowanie Trzecią kwestią, na którą trzeba koniecznie zwrócić uwagę, jest skuteczność hamowania na mokrej nawierzchni. Jakie opony letnie wybrać? W klasie letnich opon z segmentu budżetowego jest wiele modeli, które przez kilka ostatnich lat zyskały szczególne uznanie i popularność wśród kierowców. Wybierając ogumienie, warto przyjrzeć się im bliżej. Dębica Passio 2. Ich bieżnik jest dobrze dostosowany do warunków panujących latem na naszych drogach, odznacza się wysoką odpornością na zużycie, chociaż opona wypada nieco gorzej pod względem efektywności paliwowej (ocena E lub F). Dębica Passio 2 jest oferowana w rozmiarze 13–15 cali. I są to opony naprawdę niedrogie – małe rozmiary można kupić już za około 500 zł za komplet. box:offerCarousel Continental ContiEcoContact 5. Jeśli potrzebujemy opon nieco wyższej klasy, warto sięgnąć po wysoko oceniane Continental ContiEcoContact 5. Są produkowane w bardzo wielu rozmiarach. Wersje przeznaczone do aut miejskich kosztują 1000–1200 zł za komplet i łączą wszystkie cechy, jakich wymagamy od opon miejskich – świetną żywotność, niezwykłą wręcz efektywność paliwową i bardzo dobrą przyczepność. box:offerCarousel Barum Brillantis 2. Ich zaletą jest wysoka odporność na zużycie oraz bezpieczeństwo, jakie zapewniają w gorszych warunkach pogodowych. Barum Brillantis 2 nieznacznie lepiej niż Passio 2 wypadają pod względem efektywności paliwowej (oznaczenie E). Dostępne są w rozmiarach 13–15 cali. Cena? Rewelacyjna – od 550 zł wzwyż za komplet. box:offerCarousel Kleber Dynaxer HP3. Warto również zwrócić uwagę na opony Kleber Dynaxer HP3, zaprojektowane specjalnie do samochodów miejskich i kompaktowych. Cechują się wysoką odpornością na zużycie, a pod względem efektywności paliwowej wypadają podobnie jak produkty Dębicy i Barum. Dostępne są w rozmiarach 15 –19 cali w cenie 600–700 zł za komplet. box:offerCarousel Hankook Kinergy Eco K425. Nieco więcej kosztują opony Hankook Kinergy Eco K425. To wyższa klasa, ale w przyzwoitej cenie. 700–800 zł za komplet to ciągle nie jest wygórowana stawka, zwłaszcza w wypadku opon o wysokich parametrach. box:offerCarousel Sava Perfecta. Wśród popularnych marek możemy wyróżnić również opony Sava Perfecta. Charakteryzują się wysoką trwałością i są oferowane w rozmiarach 13 –15 cali. Ceny zaczynają się od nieco ponad 500 zł za komplet i jest to naprawdę dobra oferta. box:offerCarousel Przy umiarkowanym poziomie ceny zaprezentowane powyżej opony oferują właściwości, które powinny usatysfakcjonować kierowców mniejszych, słabszych samochodów.
Wybieramy opony letnie do małego samochodu miejskiego
Sprzęty AGD stanowią podstawę wyposażenia każdej kuchni. Ich wybór jest kluczowy nie tylko dla funkcjonalności tego pomieszczenia, ale też dla jego wyglądu. Pod względem estetycznym wszystkie urządzenia można podzielić na dwie grupy – retro i nowoczesne. Trudno sobie wyobrazić współczesną kuchnię bez lodówki, piekarnika czy płyty grzewczej. Podobnie jak wszystkie sprzęty elektryczne, również one są wciąż unowocześniane i ulepszane. Nowe technologie czynią je coraz wydajniejszymi i bardziej funkcjonalnymi. Także ich wygląd ewoluuje – od masywnych form o zaokrąglonych brzegach do smukłych i ergonomicznych kształtów. Nie oznacza to jednak, że odrzuciliśmy estetykę urządzeń AGD sprzed dziesięcioleci. Wręcz przeciwnie, staje się ona bowiem coraz bardziej popularna. Dużym zainteresowaniem cieszą się szczególnie sprzęty przypominające wyglądem urządzenia z lat 50. i 60. XX wieku. Wiele firm specjalizuje się wyłącznie w produkcji lodówek czy kuchenek stylizowanych na stare. Do takich producentów należą KitchenAid, SMEG i Falcon. Inni natomiast oferują linie retro, np. Gorenje czy DeLonghi. Z pewnością produkty te mają niezaprzeczalny urok, a w wielu osobach budzą sentyment. Czy jednak są dobrym wyborem? Przyjrzyjmy się sprzętom w duchu vintage i nowoczesnym. AGD w starym stylu box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Fot. SMEG, Sencor, DeLonghi, KitchenAid, Hotpoint Moda na retro trwa nieprzerwanie od kilkunastu lat i nic nie wskazuje na to, żeby miała szybko minąć. Trendwatcherzy, czyli osoby zawodowo zajmujące się przewidywaniem tego, co będzie modne za kilka i kilkanaście lat, zgodnie twierdzą, że wraz z postępem technologicznym zainteresowanie estetyką vintage będzie rosło. W szybko zmieniającym się świecie rzeczy w duchu retro będą uznawane za bezpieczną, znaną przystań. Zamiłowanie do sprzętów wyglądających jak te, z których korzystały nasze babcie, szczególnie wyraźnie widoczne jest w kuchniach. Podczas gdy nikt nie pragnie powrotu masywnych telewizorów kineskopowych, z chęcią wybieramy lodówki czy kuchenki w stylu lat 50. Znakiem rozpoznawczym wszystkim sprzętów retro są zaokrąglone kształty, pokrętła i gałki zamiast paneli sterujących, nieco masywniejsze kształty i kolorowe obudowy, najczęściej pastelowe. Choć z zewnątrz wyglądają jak wyprodukowane co najmniej pół wieku temu, to w środku kryją zupełnie nowe mechanizmy spełniające wszelkie współczesne normy i wymogi. Dobra wiadomość jest też taka, że stały się one ponadczasowe, dzięki czemu będą dobrze wyglądać w kuchni zarówno dziś, jak i za 10 czy 20 lat. Jeśli dysponujemy odpowiednią ilością miejsca, można zainwestować w lodówkę retro. Wpłynie ona na wygląd całej kuchni. Jeśli nie chcemy tak dużych stylizowanych obiektów, można ograniczyć się do piekarnika. Z kolei toster bądź robot kuchenny w ostateczności może trafić do szafki. Ciekawym dodatkiem w duchu retro będzie też czajnik ceramiczny. Wygląda jak stary imbryk, ale ma w pełni nowoczesny mechanizm. W nowoczesnym wydaniu box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Fot. Samsung, Kernau, Teka, Beko, Sencor Choć sprzęty retro zyskują na popularności, to wciąż w ofercie dominuje AGD w nowoczesnym stylu. Trudno się zresztą dziwić, producenci bowiem chcą, żeby wygląd urządzeń odzwierciedlał najnowsze rozwiązania techniczne. Problem jedynie w tym, że nic nie starzeje się szybciej niż właśnie technologie. To, co dziś jest nowością, jutro może być zastąpione innym rozwiązaniem. Dlatego coraz częściej zamiast urządzeń wolno stojących wybieramy sprzęt do zabudowy. Wtedy wtapia się on w otoczenie i nie rzuca się w oczy. Wszystko wskazuje jednak na to, że to właśnie po nowoczesne w wyrazie urządzenia będziemy sięgać najczęściej. Pasują one do kuchni w każdym stylu i mają bardziej przystępne wymiary. Ponadto są wyposażane w wiele rozwiązań, których brakuje sprzętom retro. W przypadku lodówek to np. kostkarka do lodu umieszczona w drzwiach. Z kolei nowoczesne okapy częściej przypominają lampy i mogą być zdalnie sterowane. Z kolei płyty grzewcze czy kuchenki mikrofalowe są coraz bardziej niewidoczne. Podobny efekt można uzyskać, kupując czajnik z przeźroczystymi ściankami. Jeśli ktoś szuka sprzętów nierzucających się w oczy, powinien sięgnąć po nowoczesne AGD. Co wybrać: AGD w stylu babci czy nowoczesne? Kierowanie się ceną nie ma większego sensu, bo za urządzenia o podobnych funkcjach i parametrach zapłacimy mniej więcej tyle samo. Kierujmy się więc tym, w jakim stylu chcemy mieć kuchnię – retro czy nowoczesną. Oczywiście można łączyć oba style, wymaga to jednak odrobiny wyczucia. Jeśli mamy wątpliwości co do naszych kompetencji w dziedzinie aranżacji wnętrz, a nie możemy liczyć na fachową pomoc, zdecydujmy się na jeden z tych stylów. Na pewno będziemy zadowoleni z efektów.
Retro czy nowoczesne? Jakie AGD lepiej wybrać
A gdyby tak myśleć zestawami, w których każda z rzeczy pasowałaby do innych tak doskonale jak dwie połówki pomarańczy? Jest to możliwe, gdy zaplanujemy swoją szafę zgodnie z ideą kapsułową. Szafa kapsułowa ma zawierać niezbędne minimum idealnie pasujące do twojej kolorystyki i figury. Góry mają pasować do dołów i na różne okazje. Jak tego dokonać? Otóż w pierwszej kolejności trzeba określić, jakim typem jesteś: ciepłym (wiosna, jesień) czy zimnym (lato, zima), a następnie znaleźć swój podtyp, który powie, jakie kolory powinnaś nosić. Wyposażona w tę wiedzę wybierasz poszczególne części garderoby według klucza, który znajdziesz poniżej. Tym razem podpowiedzi kieruję do pań w podtypie chłodnego lata. Miękko, bez kontrastów Jeśli jesteś w typie lata, to w twoim wyglądzie brakuje kontrastów między oczami a kolorem włosów. Włosy mogą być ciemne albo jasne, podobnie skóra i oczy, ale zwykle zlewają się ze sobą w podobną paletę lekką, nieco przydymioną. Chłodne lato jest centralnym podtypem trzech letnich. Jego siostrzanym typem jest chłodna zima, od której może pożyczać ubrania. Włosy popielatoblond, ale najczęściej brązowe, ewentualnie wpadające w szarość w ciemnym odcieniu. Skóra łatwo może stać się ziemista w otoczeniu nieodpowiednich kolorów. Jest beżoworóżowa, jasna, czasami określana jako blada. Oczy szare, szaroniebieskie, niebieskozielone, bez słonecznych refleksów, raczej wpadające w szarości, kojarzą się z wodną tonią. Ogólny wygląd jest chłodny i miękki. Emily Blunt, Elizabeth Hurley, Barbara Palvin – to przedstawicielki podtypu chłodne lato. Trzymaj się chłodnej palety Istnieje wiele odmian kolorów z palety lato, które ci odpowiadają, ale musisz się trzymać z daleka od ciepłych tonów. Złote brązy, czerwienie z pomarańczowymi odcieniami, musztardowy, rudy, zielenie o żółtych odcieniach nie są dla ciebie. Poszukaj kolorów o różowych, chłodnych podtekstach, ponieważ najlepiej zagrają ze skórą. Na bazę wybierz: ciemnoszary, różowy beż, szaroniebieski, miękkie biele (mleczny, alabastrowy, bone, szampański), granat, który będzie dla chłodnego lata czernią, a także jasnoszary i węgiel. Do pracy możesz spróbować kombinacji granatowo-różowej, na wieczór – miękkiej fuksji i śliwki. Biżuteria: ametyst, a najlepiej po prostu srebrna. Kolory chłodnego lata, jakie proponuję wybrać do szafy kapsułowej, to lawendowy, wrzosowy, fuksja, lilaróż, łososiowy i pudrowy róż. W dodatkach srebro. Paleta powinna być ograniczona, przytłumiona, chłodna i bez kontrastów. Do swoich ponadsezonowych kapsuł wybieraj ubrania dobrej jakości, niekoniecznie aktualne must have, ale takie, które łatwo ze sobą zestawiać. Koszulki, podkoszulki Bluzki, koszule Bluzy, swetry Narzutki, kardigany, żakiety, marynarki Spódnice Spodnie Sukienki Kurtki, płaszcze, futerka Buty Dzień w pracy box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Do pracy proponuję zestawienie ołówkowej spódnicy midi z elegancką koszulą z falbanką, która doda lekkości. Podobną funkcję spełnią srebrne kolczyki Coccola w kształcie skrzydeł. Dodatki, które przełamią monochromatyczny look, mogą być w kolorze fuksji. Wieczór w kinie z ukochanym box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Stylizacja z pazurem – grunge’owo-hippisowska. Jeśli w głębi duszy kochasz rockowy styl, ale nie bardzo wiesz, jak go pokazać, to pamiętaj, że rock lubi anarchię – symetryczne łączenie w pary jest tu niewskazane. Choker pozornie nie pasuje do romantycznej, zwiewnej sukienki i pudrowego futerka, za to cudownie zagra ze srebrnymi workerami, a razem świetnie przełamią cukierkowy styl. Srebrny plecaczek wprowadzi akcent futurystyczny, unowocześniając ten hipisowsko-rockandrollowy look.
Zainspiruj się: szafa kapsułowa dla chłodnego lata
Wraz z nadejściem wiosny warto odświeżyć swoją garderobę. Piękne słońce za oknem sprawia, że cała natura budzi się do życia, a my powinniśmy dotrzymać jej kroku. Stajemy się bardziej optymistyczni, energiczni i taka właśnie powinna być nasza garderoba. Odłóż na dno szafy czarne i szare swetry oraz bluzy i podczas tej wiosny oraz nadchodzącego lata postaw na pastele. Oto kilka ubrań, które powinny znaleźć się w twojej garderobie. Pastelowa ramoneska Na przywitanie pierwszych wiosennych promyków słońca najlepsza będzie pastelowa kurtka. Wybór jest nieograniczony, więc możesz zaszaleć. Najmodniejsze tego lata będą jednak pastelowe kurtki typu bomber oraz ramoneski, które pokochały polskie i zagraniczne gwiazdy. Bardzo popularne są również kurtki w stylu biker. Wybierając pastelową ramoneskę, pamiętaj, aby zrównoważyć swój strój stonowanym dołem, np. jeansami typu boyfriend lub spodniami w jednym z najmodniejszych obecnie odcieniu khaki lub ciemnymi jeansami kończącymi się tuż przed kostką. Pastelowe rurki Pastelowe spodnie typu rurki wyglądają dobrze zarówno na kobietach o chłopięcych sylwetkach, jak i tych o seksownych, pełnych kształtach. Pastele dodają uroku każdej kobiecie. Wybierając pastelowe rurki, postaraj się o górę w stylu glam rock, np. obszerny biały T-shirt i skórzaną ramoneskę. Najmodniejszym kolorem tego sezonu będzie miętowy. Ta chłodna barwa idealnie współgra również z ciepłymi pomarańczami, brudnym różem i soczystą cytryną. Pastelowa spódnica midi Lato to czas festiwali, czyli doskonały moment, aby wyrazić swoją osobowość przez niebanalny strój. Pastelowa spódnica midi będzie nie tylko zachwycała swoim świeżym kolorem, ale także będzie praktyczna i wygodna. Spódnica midi ma również inne funkcje – doskonale dopasowuje się do każdej figury. Jeśli masz pełne, kobiece kształty, do spódnicy załóż dopasowany T-shirt z zabawnym napisem. Jeśli z kolei jesteś drobną i bardzo szczupłą osobą, z powodzeniem możesz założyć najmodniejszy obecnie crop top. Pastelowa bluza To ubranie uniwersalne. Pastelową bluzę możesz nosić na wiele sposobów. Do stylizacji dziennej potrzebne będą ci jasne jeansy w stylu boyfriend, ciemne okulary i sportowe buty. Taki strój sprawdzi się zarówno na zakupy, jak i spotkanie z przyjaciółmi. Jeśli z kolei chcesz, żeby pastelowa bluza nabrała elegancji, zamiast spodni załóż do niej rozkloszowaną spódniczkę i baleriny. Wybierasz się na imprezę i nie masz się w co ubrać? W kilka sekund swój dzienny strój możesz zmienić w wieczorową stylizację. Zamiast sneakersów załóż szpilki w kolorze nude, a do pastelowej bluzy załóż duży efektowny naszyjnik i gotowe. Pastelowy płaszcz Pastelowy płaszcz to okrycie, które zawsze zwróci na ciebie uwagę. Najmodniejsze kolory to: cytrynowy, baby blue oraz lawenda. To okrycie wierzchnie jest znacznie bardziej eleganckie i wyrafinowane niż pastelowa ramoneska i doskonale sprawdzi się na oficjalne spotkania służbowe, bankiety czy garden party, kiedy zrobi się nieco chłodniej. Jeśli chcesz nadać mu sportowego charakteru, przełam stylizację modnymi butami sportowymi i luźnymi spodniami. Nic prostszego. Pastelowe ubrania mają mnóstwo zalet – nadają skórze zdrowy odcień, można je łączyć na wiele różnych sposobów i tworzyć unikalne stylizacje w stylu glam rock czy new grunge. Nawet jeden element garderoby w pastelowym kolorze odświeży twój wygląd i doda ci wiosennej radości oraz letniej energii. Warto z tego skorzystać.
Wiosna i lato w kolorze pasteli – te ubrania powinny znaleźć się w twojej szafie