source
stringlengths
4
21.6k
target
stringlengths
4
757
Xiaomi Mi Box 4K to niewielkie, poręczne urządzenie, które umożliwia "rozbudowę" zwykłego telewizora do Smart TV. Produkt chińskiego producenta oferuje naprawdę sporo funkcji. Zapraszamy do obejrzenia videotestu: box:video
Xiaomi Mi Box 4K - videotest
Rękodzieło, które pamięta czasy PRL-u, wróciło do łask. Warsztaty tkania przeżywają oblężenie. Znowu modne są drewniane i szmaciane zabawki. To świetny pomysł na niepowtarzalny prezent. Tkaniny dekoracyjne w czasach PRL-u były niemal podstawowym wyposażeniem domu. Cieszyły się wielką popularnością, a polska szkoła tkaniny była ceniona na świecie. Po chwilowym zastoju popularności w latach 90. od kilku lat następuje powrót tkaninowego rękodzieła na salony. Gobeliny, kilimy i makatki pojawiły się w ofercie wielu wnętrzarskich sklepów. Najbardziej cenne są jednak nie te sklepowe, ale pojedyncze egzemplarze wyrabiane przez hobbystów bądź kultowe oryginały. Nowe cuda rękodzielnictwa powstają podczas warsztatów tkanin organizowanych w wielu miastach. Popularność zyskały także zabawki drewniane czy szmacianki. Cieszyły dzieci kilka dekad temu, teraz również mogą być wyjątkowym prezentem. Nie tylko na Gwiazdkę. Polska szkoła tkaniny Lata 60. i 70. XX wieku to był wyjątkowy czas w Polsce dla tego surowca. Za jego artystyczny fenomen odpowiadały m.in. takie postaci jak Maria Bujakowa, zwana Damą Polskiego Haftu, Helena i Stefan Gałkowscy czy nieżyjąca już wybitna polska rzeźbiarka Magdalena Abakanowicz. Na I Biennale Tkaniny Artystycznej w Lozannie w 1962 roku, gdzie tkaniny po raz pierwszy potraktowano jak autonomiczne dzieła sztuki, okazy z Polski wzbudziły sensację. Przytaczana w książce „Sztuka w czasach PRL” Stefanii Krzysztofowicz-Kozakowskiej miejscowa gazeta pisała wtedy: „Tkaniny, które przyjechały z Polski, pokazują nam artystów, nie tylko mistrzów techniki, ale przede wszystkim pełnych inwencji, odważnie wyrażających swoje koncepcje z pełną radością i swobodą”. Tkaniny polskie nierzadko czerpały z tradycji ludowej, ale też były niezwykle nowoczesne. Te, które trafiały do naszych domów, najczęściej pochodziły z Cepelii. Bogato zdobione gobeliny wypełniały salony dygnitarzy. Skromniejsze kilimy i makatki dekorowały dziecięce pokoje czy te, w których stał telewizor. Przyciągały wzorem bądź były przydatnym elementem do powieszenia pamiątkowych proporczyków czy innych ówczesnych pamiątek. Magazyny dla kobiet tamtych czasów, np. "Przyjaciółka", drukowały wiele porad dla kobiet, które same chciały tworzyć dekoracyjne tkaniny. Dziś kilimy czy makatki z PRL-u można kupić na aukcjach już za kilkadziesiąt złotych. Będą doskonałym prezentem dla fanów designu sprzed lat. Ale ci, którzy niespecjalnie cenią tamten okres, na pewno ucieszą się z kilimów współczesnych czy innych dekoracyjnych tkanin. Niektóre nawiązują do wzorów ludowych, inne przedstawiają nowoczesne pejzaże i obrazki z życia. Te mogą osiągnąć ceny nawet kilkuset złotych. Podobnie jest z obrusami. Wyroby hafciarskie również cieszą się dziś dużą popularnością, a niepowtarzalny obrus czy serwetka mogą być wyjątkowym prezentem. Więcej niż zabawki Rękodzieło, które cieszyło się powodzeniem kilka dekad temu, a dzisiaj znowu wróciło do łask, to nie tylko tkaniny. To również przeróżne ozdoby i zabawki. Broszki i biżuteria albo ramki, koszyki i inne wyroby z wyposażenia domu też powstawały przed laty. Dziś, zarówno stare modele, jak i nowe okazy dostępne są w cenie kilkunastu złotych. Charakteryzują się wyjątkowymi wzorami, często mają swoją historię, a więc są idealne na prezent, podobnie jak niepowtarzalne zabawki dla dzieci wykonane z drewna, filcu czy innego materiału. Przed laty wielu nastolatków bawiło się kolejkami wykonanymi z drewna przez ich dziadków. Ojcowie skrobali łódki z kory dla swoich synów, mamy szyły sukienki dla laleczek córek. Dziś szmaciane czy drewniane zabawki również są poszukiwane. Niektóre z nich trzeba złożyć samodzielnie. Nie brakuje pociągów, samochodów, domków dla lalek. Są ekologiczne, proste w konstrukcji, niepowtarzalne. Przytulanki, szmacianki czy różne ozdoby wykonane np. z filcu również mają wyjątkowy wygląd. Nie są produkowane na masową skalę. Nie ma dwóch identycznych. Mają różną teksturę, są kolorowe, przyjemne w dotyku. Takie zabawki rozwijają umiejętności dziecka, a po latach stają się wyjątkową pamiątką rodzinną. Rękodzieło łączy pokolenia Znakomitym prezentem dla miłośników rękodzieła, nie tylko rodem z PRL-u, może być zestaw na rozpoczęcie własnego niepowtarzalnego przedmiotu lub akcesoria dla tych, którzy już rozpoczęli swoją przygodę z rękodzielnictwem. W przypadku haftów, kilimów, gobelinów przydatna jest wszelka literatura, zarówno czasopisma, jak i książki. Ci, którzy sami bawią się haftami, filcem czy tkaninami, na pewno mają podstawowe przedmioty ułatwiające realizowanie się w ich hobby, ale zawsze przydadzą się wyjątkowe włóczki, kordonki, tkaniny. Rękodzieło to wyjątkowy prezent nie tylko ze względu na swój niepowtarzalny charakter, ale też więź, która łączy kolejne pokolenia. Wyrabiając dzisiaj kilimy, budując dzieciom drewniane zabawki, możemy poczuć się jak nasi dziadkowie.
Rękodzieło w stylu PRL
Profesora Jerzego Bralczyka nie trzeba przedstawiać. To człowiek instytucja: językoznawca, specjalista w zakresie języka mediów, reklamy i polityki, wiceprzewodniczący Rady Języka Polskiego, wykładowca, dziennikarz i autor książek. Dzięki pasji, profesjonalizmowi, zdolnościom gawędziarskim, medialności i szczególnej charyzmie stał się jednym z najważniejszych autorytetów językowych naszych czasów. Jest autorem i współautorem kilkunastu książek, a jego publikacje zawsze stają się wydarzeniem, stanowią bowiem błyskotliwe połączenie olbrzymiej dawki wiedzy z lekką formą gawędy i felietonu. Na które pozycje warto zwrócić szczególną uwagę? „Mój język prywatny” „Mój język prywatny” to rodzaj mariażu autobiografii z leksykonem i wykładu z felietonem. Doskonały przykład zabaw ze słowem poprzez szukanie dla nich różnych kontekstów, a także próbka charakterystycznego humoru autora. W dużej mierze książka jest osobista, odpowiada na pytania, skąd wzięło się jego zamiłowanie do słowa, jakich miał mistrzów i które lektury wywarły na niego wpływ. Obszerna część publikacji poświęcona jest subiektywnie wybranym słowom. To nie jest słownik, raczej bombonierka pełna „słownych rarytasów”. Każdy wyraz jest bohaterem odrębnego felietoniku. Autor uświadamia, że słowo jest uniwersalnym narzędziem. Odpowiednio nim operując, podkreślamy swoje intencje, zwiększamy bądź zmniejszamy dystans dzielący nas i rozmówcę, dodajemy sobie animuszu bądź skrywamy się za nim jak za tarczą ochronną. Przeczytaj pełną recenzję książki Jerzego Bralczyka „Mój język prywatny”. box:offerCarousel „Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów” Istnieje ścisły związek między światem, człowiekiem i słowem. Słowo jest narzędziem, dzięki któremu człowiek może opisać świat i poskramiać rzeczywistość. Istnieje tylko to, co jest nazwane. Warto więc poznać dostępne nam „narzędzia”. Książka stanowi połączenie słownika języka polskiego i słownika języków obcych – zawiera słowa, które funkcjonują w potocznym języku, nawet te, które używane są od niedawna. „Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów” pozbawiony jest encyklopedycznych haseł i odnośników, definicje przyjmują formę autorskich „opowiastek o słowach”. „500 zdań polskich” „A świstak siedzi i zawija je w te sreberka...”. „Ciemność widzę, ciemność!”. „Przychodzi baba do lekarza”… To zaledwie kilka przykładów zdań, które na stałe weszły do polskiej kultury i do języka potocznego. Pochodzą z literatury, filmów, piosenek i kabaretów, ich źródłem są porzekadła, toasty, zawołania kibiców, reklamy, a nawet przekleństwa. Posługujemy się nimi świadomie bądź machinalnie. Autor wybrał i opisał w „500 zdaniach polskich” (wywiad) najpopularniejsze zdania, ponieważ wpisały się na stałe w naszą świadomość. „Kiełbasa i sznurek” J. Bralczyk, M. Ogórek Książka jest zapisem błyskotliwej rozmowy między erudytami – profesorem Bralczykiem a równie znanym i popularnym felietonistą „Gazety Wyborczej” – Michałem Ogórkiem. Pełny tytuł książki, „Bralczyk, Ogórek – Kiełbasa i sznurek”, to oko puszczone do czytelnika. Możemy być pewni, że rozmowa odbywa się na najwyższym poziomie, a jej ton jest lekki i przyjemny. Panowie rozmawiają na tematy mniej lub bardziej poważne, a czytelnik znajdzie sporo cytatów, nawiązań literackich, zabaw językiem, anegdot i smacznych plotek. To inteligentny humor i rozrywka, a także dowód na to, że sztuka rozmowy nie zanika. „Wszystko zależy od przyimka” J. Bralczyk, J. Miodek, A. Markowski w rozmowie z J. Sosnowskim „Wszystko zależy od przyimka” to rozmowy wybitnych językoznawców dotyczące rozmaitych zagadnień związanych z językiem, toczące się w lekkiej formie, dostępne dla zwykłego czytelnika. Ich celem było ukazanie możliwości języka, jego piękna, uświadomienie jego niuansów i dynamicznego rozwoju. Profesor Bralczyk to postać znana wielu Polakom. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji, by sięgnąć po jego książki, czas najwyższy to zmienić! Przeczytaj pełną recenzję książki „Wszystko zależy od przyimka”.
Książki profesora Bralczyka, które musisz poznać
Roald Amundsen. Postać wielka dosłownie i w przenośni. Pierwszy zdobywca bieguna południowego. Uczestnik pionierskiego lotu nad biegunem północnym. Interesujący człowiek, godny podziwu podróżnik. Bohater biografii „Amundsen. Ostatni wiking” Stephena R. Bowna. Miał kilka przydomków. Biały orzeł. Ostatni z wikingów. Napoleon strefy podbiegunowej. Jaki był? Jak wyglądała jego droga do sukcesu, pełna wybojów, problemów, ucieczek przed wierzycielami? Odpowiedzi kryją się na kartach biografii autorstwa kanadyjskiego pisarza. Biografia jak powieść Kanadyjczyk Stephen R. Bown ma lekkie pióro, dzięki czemu biografię znanego podróżnika czyta się wspaniale, niczym powieść przygodową. Plastyczne obrazy malują się przed oczami czytelnika, a całość w niczym nie przypomina nudnej, przeładowanej suchymi faktami czy datami biografii. Autor krótko opisuje czasy dzieciństwa i studiów swojego bohatera (czy wiecie, że Roald zgodnie z wolą matki poszedł na studia medyczne, choć to zdecydowanie nie było jego powołanie?), by później skupić się już na dokonaniach Amundsena jako podróżnika. Dostajemy więc opowieść o człowieku, który zakochiwał się w mężatkach i niemal bez przerwy tonął w długach, ale był doskonałym strategiem. Ambitnym, nieco szalonym, wymagającym, wytrwałym. Celebrytą tamtych czasów i podróżnikiem wszechczasów. Przed i po największym sukcesie Roald Amundsen wierzył w maksymę: „Gdy jest najciemniej, zawsze z przodu majaczy światło”. Być może to jest źródłem jego sukcesu. Ten upór, z jakim dążył do celu. Łatwo jednak nie było i o tym też Stephen R. Bown pisze. O drodze, jaką Amundsen przebył, nim dotarł na biegun, o tym, z jakimi wyzwaniami i problemami się mierzył, jak na jego wyczyn zareagowało środowisko geografów czy zwykli ludzie, jak komentowano jego wyścig z Robertem F. Scottem. Co zaskakujące (i odrobinę mi żal z tego powodu), Kanadyjczyk znacznie więcej miejsca przeznaczył na opisy wydarzeń po zdobyciu bieguna południowego. Autor uznał, że pionierski lot nad biegunem północnym w literaturze traktowana jest po macoszemu i to ten wątek wyeksponował najmocniej. Świetna biografia, interesujący bohater W biografii „Amundsen. Ostatni wiking” znajdziecie nie tylko tekst, ale też nieco zdjęć (szkoda, że nie pojawiły się także kopie stron z dzienników podróżnika czy listów). Całość jest świetnie wydana, ciekawie napisana, pełna interesujących informacji podanych w atrakcyjny sposób. To pasjonująca biografia godna polecenia czytelnikom ciekawym świata, miłośnikom biografii nietuzinkowych postaci czy zainteresowanym pionierskimi wyprawami geograficznymi. Mimo chłodnych klimatów gorąco polecam. Źródło okładki: wydawnictwopoznanskie.com
„Amundsen. Ostatni wiking” Stephen R. Bown – recenzja
Joga to nie tylko system ćwiczeń, ale też dbanie o spokój wewnętrzny i harmonię. Świadomie wykonywane asany, czyli pozycje jogi, mogą przynosić ulgę przy wielu dolegliwościach. Mogą okazać się remedium na bóle głowy, stres, problemy ze snem czy trawieniem. Jogę można potraktować jako oddzielny wysiłek albo wpleść jej pozycje do innych aktywności. To także dobry sposób na rozgrzewkę i wyciszenie po zakończonym treningu. Warto spróbować i czerpać korzyści wynikające z praktykowania jogi. Do codziennej praktyki potrzebujesz jedynie maty do ćwiczeń. Przyda się też wygodny strój, który nie krępuje ruchów. Postaw na legginsyi wygodną koszulkę. Jogę powinno ćwiczyć się na bosaka, ale jeśli to ci nie odpowiada, możesz spróbować w skarpetach do jogi. Dzięki antypoślizgowym wypustkom będzie ci w nich wygodnie. Rozgrzewka Joga może być dobrą metodą wprowadzenia do treningu. Najlepiej nadają się do tego proste i nieskomplikowane ruchy wykonywane w całym zakresie. Zacznij od pozycji stojącej, rozgrzej stawy barkowe, odcinek szyjny, tułów, a następnie przejdź do niższych pozycji. Początki mogą być trudne, bo z pozoru proste pozycje mogą sprawiać kłopot. Nie zniechęcaj się tym, najważniejsza jest regularna praktyka. Warto wspomóc się poradnikami o jodze lub płytami DVD, dzięki czemu będzie ci łatwiej zacząć i zachować odpowiednią technikę. Rozgrzewka powinna obejmować wszystkie stawy i trwać około 15 minut. To bardzo ważny element treningu i nie należy go lekceważyć. Po rozgrzewce z elementami jogi możesz wykonać swój regularny trening – może to być fitness, bieganie, ćwiczenia wzmacniające. Dobrze przygotowane ciało jest gotowe na większy wysiłek. Dla uzyskania najlepszych efektów warto praktykować jogę w dni wolne od innych aktywności. Najważniejsza jest regularność. Ćwiczenie codziennie, nawet przez 20–30 minut, pozwoli osiągnąć najlepsze rezultaty. Po miesiącu spodziewaj się poprawy elastyczności, ale też większego spokoju na co dzień. W czasie praktyki poświęć czas sobie, skup się na ciele i spróbuj się wyciszyć. Pomóc w tym może muzyka relaksacyjna w tle. Wyciszenie po treningu Po zakończeniu aktywności warto skorzystać z rozciągających pozycji jogi. Odpowiednie sekwencje, połączone z harmonijnym oddechem, pozwalają na lepsze rozluźnienie zmęczonych mięśni i znaczną poprawę elastyczności. Na rozgrzewkę poświęć zawsze około 15–20 minut. To niezbędny czas na regenerację mięśni, lepsze dotlenienie tkanek i wstęp do prawidłowej regeneracji. W czasie praktyki jogi staraj się wytrzymać dłużej w pozycjach rozciągających. Przerwij, jeśli czujesz ból lub duży dyskomfort i nie zrażaj się tym, że nie potrafisz czegoś zrobić. Liczy się praktyka, nie da się być od razu perfekcyjnym. Przydatne pomoce Niektóre pozycje wymagają wsparcia i pomocy. Do pogłębiania skłonów i wielu pozycji wymagających dużego rozciągnięcia przyda się pasek do jogi. To prosty sposób na wspomaganie ciała. Kostka do jogi i kocmogą być dobrym podparciem w trudniejszych pozycjach. Koc możesz podłożyć pod stawy kolanowe lub biodrowe, kiedy mata okaże się zbyt małą izolacją od podłoża. Na koniec możesz przykryć się nim w celu lepszego zrelaksowania ciała. Elementy jogi, zwłaszcza w czasie rozgrzewki i rozciągania, są bardzo dobrym pomysłem. Z czasem może skusisz się na regularną praktykę jogi. Ćwiczenia sprzyjają wyciszeniu, ale też znacznie poprawiają wygląd ciała, które staje się bardziej elastyczne. Wiele kobiet uważa, że to doskonały sposób na spowolnienie procesów starzenia. Joga działa także kojąco na układ nerwowy, pomaga poprawić koncentrację i pamięć.
Elementy jogi w codziennym treningu
Marzysz o hodowli gołębi? Chciałbyś kontynuować pasję, która zajmowała twojego dziadka lub ojca? A może jesteś pierwszą osobą w rodzinie, którą zainteresował ten temat? Zanim zakupisz pierwsze gołębie, sprawdź, co musisz o nich wiedzieć. Czy wiesz, że gołębie są jednymi z najstarszych towarzyszy człowieka? Oswojenie i udomowienie gołębi datuje się na koniec epoki kamienia łupanego w Fenicji. Tam niepozorny ptak stał się symbolem bogini miłości, płodności i wojny – Astarte. Na Cyprze budowano specjalne gołębniki dla świętych gołębi, a w Egipcie obrazy z ich wizerunkiem umieszczano w grobowcach faraonów. Historia gołębi i ich związków z człowiekiem jest więc bardzo bogata i dobrze udokumentowana. Hodowcy tych ptaków nie będą mieć najmniejszego problemu ze znalezieniem książek na ich temat. A jakie rodzaje się dziś hoduje? Oczywiście pocztowe, ale również mięsne i ozdobne. To jednak gołębie pocztowe budzą największą fascynację – wykorzystywane dawniej do przekazywania informacji są szybkie, wytrwałe i bardzo inteligentne. Jeśli marzysz o zostaniu gołębiarzem, zobacz, czego potrzebujesz. Dom dla gołębi Jako hodowca musisz zapewnić swoim gołębiom odpowiednie schronienie, czyli gołębnik. Możesz zbudować typ: pawilonowy, ogrodowy, strychowy lub słupowy. Jeśli masz duży ogród lub po prostu nieco wolnego miejsca na podwórku, wybuduj pawilon dla ptaków. Budynek powinien mieć duże okna, żeby zapewnić zwierzętom wentylację i dostęp do światła słonecznego. Obok gołębnika warto postawić wolierę, czyli dużą klatkę z siatki lub szkła, w której ptaki mogą swobodnie latać. Sam gołębnik (czy to pawilonowy, czy strychowy) należy czyścić codziennie z kurzu, kału i piór. Dzięki temu twoje gołębie będą zdrowe i zadbane. Zimą trzeba podzielić zwierzęta na samce i samice oraz umieścić je w oddzielnych pomieszczeniach. W pary dobiera się je około marca, umieszczając dwa ptaki w przedziale kojarzeniowym. Na początku może dochodzić do bójek pomiędzy gołębiami, dlatego każda sztuka powinna otrzymać własną celę. Kiedy zwierzęta się zapoznają i dojdzie do kopulacji, samica złoży jaja w tym samym miejscu i będzie wysiadywać je wspólnie z partnerem. box:offerCarousel Pokarm i higiena Czym żywią się gołębie? Wszelkiego rodzaju ziarnem, które dobierają dla nich hodowcy, m.in. słonecznikiem, rzepakiem, soczewicą, soją, fasolą, kukurydzą, pszenicą, żytem i owsem. Pamiętaj jednak o wzbogacaniu ich pożywienia w białko, tłuszcze, węglowodany, składniki mineralne i witaminy, np. marchewkę, szpinak czy drożdże. Musisz zapewnić im także świeżą i czystą wodę, którą najlepiej podawać w specjalnych poidłach. Zimą podgrzewaj ją do temperatury 20-25 stopni Celsjusza. Twoje gołębie będą potrzebować także kąpieli, dlatego musisz wyznaczyć im kąpielisko, w którym ochłodzą się po męczącym locie. Dowód osobisty? Każdy gołąb powinien nosić obrączkę rodową z masy plastycznej lub aluminium. Taką obrączkę, która jest swego rodzaju dowodem osobistym gołębia, zakłada się młodym osobnikom w wieku 8-10 dni. Informacje, które umieszcza się na obrączce, to: kraj pochodzenia, oddział Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych, rok wyklucia i indywidualny numer ptaka. Kiedy będziesz przewozić swoje gołębie na konkurs lub sprzedaż, umieść je w specjalnym koszu transportowym. Na miejscu możesz wyeksponować ich walory w klatce wystawowej. Jak zostać hodowcą najlepszych i najszybszych gołębi pocztowych? Możesz spróbować takich trików jak specjalna dieta czy witaminy, ale nic nie zastąpi czasu, który poświęcisz na pielęgnację swoich ptaków.
Gołębie pocztowe – wszystko, co musisz wiedzieć o ich hodowli
Na dobrą myszkę do gier nie trzeba wydawać fortuny. Wśród konstrukcji do 100 i 200 zł można znaleźć bardzo wygodne urządzenie z dobrym sensorem. Nie ma jednak co liczyć na wyjątkowo wysoką funkcjonalność czy dużą ilość przycisków. Czujniki tańszych myszek mają często pewne wady, ale nie powinny uprzykrzać gry nawet bardziej wymagającym użytkownikom. Poniższa lista zawiera świetne myszki, które zapewnią komfort i nie obciążą portfela. Steelseries Rival 100 Rival 100 to podstawowa myszka Steelseries, która jednak w kontekście swojej ceny oferuje duże możliwości. Posiada symetryczną konstrukcję, sześć przycisków i sensor 4000 dpi – odpowiednio precyzyjny nawet do szybkich gier FPS w wersji sieciowej i dla pojedynczego gracza. Nie będzie też problemów ze strategiami, ale do gier MMO czy MOBA może zabraknąć przycisków na specjalne makra. Obudowa jest wykonana z solidnych tworzyw sztucznych, które zostały przyjemnie obrobione. Konstrukcja powinna pasować do wielu dłoni i różnych rodzajów uchwytu. Myszka wygląda dosyć uniwersalnie, sprawdzi się nie tylko do gier. Co ciekawe, Rival 100 (test) posiada też dwustrefowe podświetlenie RBG. box:offerCarousel Ravcore Sirocco Myszka od polskiej marki gamingowej, którą można kupić już poniżej 100 zł. Ma podobne założenia do modelu Rival 100. To prosta i symetryczna konstrukcja wyposażona w sensor Avago 3050 (do 4000 dpi), sześć przycisków i wielokolorowe podświetlenie. Ravcore Sirocco nie jest duża, ale powinna pasować do mniejszych i większych dłoni. Konstrukcja wykonana została z ogumowanych tworzyw sztucznych o całkiem niezłej jakości. W grach można liczyć na precyzyjną kontrolę kursora, także w strzelankach. Jedynym minusem jest tzw. wysoki LOD – myszkę trzeba zdecydowanie unosić, by czujnik przestał działać. To mysz dla preferujących granie na wyższych ustawieniach rozdzielczości, bez unoszenia urządzenia (tzw. gra high-sens). box:offerCarousel Asus Sica Sica (test) to trochę droższy gryzoń gamingowy z serii inspirowanej kulturą Majów. Urządzenie jest wydłużone, dosyć niskie i symetryczne. Wygląda oryginalnie, ale nadal uniwersalnie – bez problemu może służyć do grania i pracy. Sercem myszki jest sensor Pixart 3310, który oferuje rozdzielczość do 5000 dpi i odświeżanie 1000 Hz. W grach Sica sprawdza się świetnie, ruch kursora jest gładki, mamy nad nim pełną kontrolę. Myszka jest szybka i nie trzeba jej wysoko podnosić – docenią ją gracze low-sens. Narzekać można jedynie na dosyć sztywny kabel oraz przeciętną rolkę. box:offerCarousel A4Tech Bloody V8M Marki przedstawiać nie trzeba. Od lat myszki A4Tech są wyjątkowo popularne. Trudno się dziwić, gdyż oferują zazwyczaj duże możliwości w niskiej cenie. Model V8M z gamingowej serii Bloody to urządzenie o futurystycznym wyglądzie, które posiada aż osiem przycisków. Konstrukcja jest symetryczna, ale ma ergonomiczne wgłębienia po bokach. Obudowę wykonano z mocnych tworzyw sztucznych, a ślizgacze są metalowe – można liczyć na ich trwałość. Sensor oferuje rozdzielczość do 3200 dpi, sprawdza się nieźle. Nie jest to myszka dla wyjątkowo wymagających, ale w tej cenie jest dobrze. box:offerCarousel Mionix Naos 3200 Naos 3200 to myszka zdecydowanie wyróżniająca się spośród urządzeń gamingowych. Założenia konstrukcyjne modelu są odmienne w porównaniu do powyższych myszek. Producent postawił na ergonomiczny kształt, wyprofilowany pod dłoń i palce – uwagę zwracają charakterystyczne schodki z prawej strony. Naos 3200 to ładne urządzenie, jego design jest minimalistyczny, poważny. Mysz jest przeznaczona do chwytu całą dłonią, może nie sprawdzić się w grze palcami lub samymi koniuszkami. Obudowa jest lekka, wykonana została z matowych, ogumowanych tworzyw sztucznych. W środku Naosa 3200 jest sensor 3200 dpi, który pracuje gładko i precyzyjnie – sprawdzi się podczas gry low-sens i high-sens.
Najlepsze myszki gamingowe do 200 zł – I kwartał 2017
Pokój przedszkolaka odzwierciedla zainteresowania i zdolności malucha. Przedszkolak ma już swoje ulubione bajki i ulubionych bohaterów, z którymi się utożsamia. Możemy tak udekorować ściany, aby były nie tylko przyjemne dla oka, ale także praktyczne. Sprawdź, jakie dekoracje ścienne sprawdzą się najlepiej. Pokój przedszkolaka potrzebuje innych dekoracji ściennych niż pokój niemowlaka. Warto podkreślić w nim zainteresowania dziecka. Możemy wybierać spośród naklejek ściennych z bohaterami z bajek oraz elementów edukacyjnych, jak na przykład zegar. Przedszkolak rośnie bardzo szybko, staje się coraz bardziej sprawny manualnie i fizycznie. Chcąc obserwować wzrost malucha i zaznaczać jego postępy, możemy zakupić miarkę wzrostu. Pytanie tylko, w czym możemy wybierać i jaka jest cena? Miarka wzrostu do pokoju przedszkolaka Małe dzieci lubią się ważyć i mierzyć. Miarka wzrostu to pomysł na nietuzinkową dekorację w pokoju przedszkolaka. Wybór jest bardzo szeroki. Jedną z propozycji są miarki piankowe w kształcie zwierzątek w cenie około 10 zł. Dziecko może wybrać swoje ulubione zwierzątko i sprawdzać, kiedy będzie od niego wyższe. Inną propozycją są miarki drewniane, które przyczepia się do ściany. Ciekawostką są miarki z oznacznikiem w postaci windy, na przykład w tematyce zamku lub farmy. Znacznik pomaga w mierzeniu wzrostu dziecka. Łatwiej też jest oznaczać wzrost. Koszt drewnianej miarki z miernikiem to około 50 zł. Naklejki ścienne do pokoju przedszkolaka Kompozycja z naklejek ściennych może tworzyć w pokoju przedszkolaka oryginalną i ciekawą dekorację. Nie musimy obklejać każdej ściany. Zbyt dużo elementów może przytłaczać i wprowadzać chaos w pokoju małego dziecka. Maluchy są zafascynowane bajkami. Wybierzmy zatem ulubionego bohatera i naklejmy go w części, gdzie dziecko dużo się bawi, układa z klocków, buduje trasy dla samochodów lub ma salon piękności dla lalek. Na Allegro mamy szeroki wybór naklejek z bajki My Little Pony, której bohaterami są kucyki. Naklejka jednego kucyka o wymiarach 50 x 70 cm kosztuje około 50 zł. Mając w pokoju więcej miejsca, możemy wybrać w podobnej cenie naklejkę z kucykiem o wysokości 100 cm. Chłopcy niekoniecznie przepadają za naklejkami w kucyki w swoim pokoju. Dla nich proponujemy nieśmiertelnego ZygZaka. Kolorowy samochodzik może stanowić ozdobę małego fana wyścigów. Koszt naklejek z ZygZakiem z bajki Auta to od kilku złotych za małe dekoracje do około 140 zł za naklejkę o wymiarach 100 x 50 cm. Zegar do pokoju przedszkolaka Zegar w pokoju przedszkolaka również może nawiązywać do ulubionego bohatera z bajki. Ważne jest jednak, aby był czytelny. Dziecko poznaje dopiero pojęcie czasu. Uczy się, co pokazuje krótsza i dłuższa wskazówka i jak wyglądają cyfry. Dobrze, jeżeli są duże i wyraźne. Możemy zatem wybierać spośród zegarów dla dzieci z aplikacją na tarczy z: Krainy Lodu, Minionków, Spidermana, ZygZaka, Myszki Miki i innych. Koszt zegara ściennego to od 30 do około 160 zł za zegar z neonowym podświetleniem.
Dekoracje ścienne do pokoju przedszkolaka
Obecnie stworzenie sieci Wi-Fi w domu nie jest problemem, gdyż podstawowe modele routerów są dostępne w niskich cenach, a oferują wiele ciekawych i przydatnych na co dzień funkcji. Internet bez kabla w laptopie, smartfonie, tablecie? Nie ma najmniejszego problemu. TP-Link TL-WA901ND Zaczynamy od modelu TP-Link TL-WA901ND, który może pełnić rolę zarówno tradycyjnego routera, jak i punktu dostępowego bądź mostu. Za pomocą tego urządzenia jesteśmy w stanie stworzyć sieć domową w standardzie N i podłączyć do niej praktycznie dowolne urządzenie bezprzewodowe, takie jak smartfon, tablet, laptop, a także urządzenie posiadające możliwość podłączenia się do sieci Wi-Fi, np. telewizor, dekoder cyfrowy, amplituner, konsola do gier itp. Opisywany sprzet wspiera technologię MIMO (Multi Input Multi Output), umożliwiającą jednoczesne wykorzystanie trzech anten do nadawania i odbierania danych. Takie rozwiązanie zmniejsza straty sygnału wynikające z fizycznych przeszkód czy długodystansowej transmisji. box:offerCarousel D-Link DWR-118 Kolejną propozycją dla mniej wymagających użytkowników jest model D-Link DWR-118. W tym przypadku ciekawostką może być funkcja Multi-WAN, która pozwala na współdzielenie połączenia 4G LTE oraz 3G, dzięki czemu z internetu od jednego dostawcy mogą korzystać różne urządzenia, takie jak tablet, komputer, telewizor czy smartfon. Opisywany router posiada zaporę sieciową SPI, która zmniejsza ryzyko ataków przeprowadzanych w sieci. Dwie zewnętrzne anteny zapewniają odpowiednie pokrycie sygnałem całego mieszkania lub domu, natomiast kompaktowa konstrukcja obudowy sprawia, że sprzęt możemy postawić niemal w dowolnym miejscu. box:offerCarousel Netis WF2780 W cenie około 145 zł otrzymamy model Netis WF2780, który powinien zadowolić nieco bardziej wymagających użytkowników. Co prawda, stylistyka nie przypadnie do gustu estetom, ale producent postawił przede wszystkim na funkcjonalność oraz szybkość działania, o czym może świadczyć między innymi zastosowanie aż czterech anten zewnętrznych. Opisywany model pracuje w standardzie AC1200, poza tym posiada czteroportowy gigabitowy switch, co zapewni świetną wydajność domowej sieci przewodowej i bezprzewodowej. Router zapewnia połączenie dwuzakresowe z prędkością 867 Mbps w bezprzewodowym paśmie 5 GHz oraz 300 Mbps w paśmie 2,4 GHz. Co więcej, za jego pomocą możemy stworzyć wiele sieci bezprzewodowych dla rodziny, znajomych, gości itp. box:offerCarousel Asus RT-AC51U Na zakończenie jeden z podstawowych modeli marki Asus. Za około 140 zł otrzymamy router noszący oznaczenie RT-AC51U, oferujący dwupasmowe połączenie bezprzewodowe w standardzie 802.11ac. Prędkość w paśmie 2,4 GHz to 300 Mbps, natomiast w paśmie 5 GHz sięga 433 Mbps. Na uwagę zasługuje przede wszystkim obecność portu USB, co umożliwia podłączenie do routera dysku twardego, pamięci przenośnej lub drukarki. To z kolei daje możliwość dzielenia plików lub korzystania z drukarki w obrębie sieci domowej. Dzięki zaawansowanemu oprogramowaniu nawet wymagający użytkownicy będą w stanie skonfigurować swoją sieć według własnych preferencji. Całość zamknięto w gustownej obudowie z dwiema antenami zewnętrznymi.
Router Wi-Fi do 150 zł – III kwartał 2017
Wnętrze samochodu w dużym stopniu wpływa na komfort podróży kierowcy i pasażerów. Jakie gadżety zapewnią ci nie tylko estetyczny wygląd kabiny, lecz także będą praktyczne w użytkowaniu? Bo każdy samochód jest piękny? Z pewnością w oczach właściciela – tak. Chyba każdy kierowca w jakiejś mierze szanuje swoje auto i w miarę możliwości o nie dba. Dotyczy to przede wszystkim technicznej strony, gdyż to głównie decyduje o sprawności i użyteczności pojazdu. Dlatego też główna uwaga skupiona jest na dokonywaniu systematycznych przeglądów, wymianie zużytych części czy innych procedurach.Nie można jednak zapominać o komforcie jazdy wynikającym ze względów estetycznych i praktycznych. Czasem nawet niewielkie udoskonalenia, czyli przyjazne dla oka drobiazgi, sprawiają kolosalną różnicę. Sprawdź, jakie gadżety i elementy robią największą furorę w kategorii samochodowego wyposażenia wnętrz. Dywaniki, czyli estetyka i użyteczność Element ten przez wielu kierowców bywa lekceważony, co dzieje się całkowicie niepotrzebnie. Rola dywaników we wnętrzu samochodu jest trochę bagatelizowana, a to właśnie one w dużej mierze odpowiadają za utrzymanie czystości. Dlatego nie warto oszczędzać na tego rodzaju wyposażeniu wnętrz, a najkorzystniejszym rozwiązaniem będzie zakup dwóch kompletów.Czemu aż dwóch? Otóż w zależności od wykonania i materiałów użytych do produkcji, cechują się one różnych zastosowaniem. I tak, dywaniki gumowe,z wysokimi krawędziami, stosowane są w czasie zimy. Wtedy to wraz ze śniegiem i lodem, zgromadzonym na podeszwach butów, do wnętrza auta dostaje się wiele wilgoci. Nieprzemakalna warstwa zabezpiecza przed przedostaniem się jej do wykładziny, co miałoby działanie wysoce destrukcyjne.W sezonie letnim warto korzystać z dywaników welurowych. Są one znacznie bardziej estetycznie wykończone i tworzą w kabinie pasażerów wyjątkowy klimat. Niewielkie ilości wilgoci świetnie wchłaniają, więc jeśli nie zaskoczą cię potężne opady śniegu w kwietniu, z pewnością będziesz zadowolony z tego rozwiązania. Pokrowce na siedzenia Zniszczona i zużyta tapicerka bywa problemem nawet w przypadku kilkuletnich aut. Całkowita jej wymiana bądź renowacja zwykle wiąże się z bardzo dużym kosztem. W takim wypadku świetnym sposobem zdają się być pokrowce na siedzenia.Bez problemu znajdziesz nie tylko model pasujący do twojego auta, lecz także różnorodne wzory i materiały. Dzięki temu w stosunkowo niskiej cenie zasłonisz niestetyczne elementy we wnętrzu pojazdu, a także dodasz im zupełnie nowego klimatu.Część kierowców woli stosować pokrowce już od samego początku. W ten sposób obicia siedzeń dłużej zachowują naturalną barwę, przez co nawet samochód o dużym przebiegu wciąż znakomicie wygląda w środku. Z pewnością to rozwiązanie jest warte rozważenia. Breloczki To niewielki drobiazg, ale za to niezwykle istotny. Właściwie każdy pasażer po wejściu do samochodu natychmiast zauważa zawieszkę przy lusterku bądź w innym miejscu. Łatwo w ten sposób możesz dodać swojemu autu zupełnie indywidualnego charakteru. Dzięki temu w kabinie będziesz czuł się komfortowo, czasem odpowiedni wystrój tworzy nawet swoistą, osobistą przestrzeń kierowcy. Nie bez powodu zwykło się mawiać, że samochód to drugi dom każdego mężczyzny. Nie możemy jednak zapominać o kobietach, które również uwielbiają drobiazgami wzbogacać wnętrza swoich samochodów. Sprzęt audio Być może nie spodziewałeś się umieszczenia tutaj tego rodzaju urządzeń, jednak ich wpływ na komfort jazdy jest niebywały. I wcale nie chodzi tu o to, że muzyka może być słuchana znacznie głośniej, lecz raczej o jej jakość. Każdy meloman już po kilku sekundach doceni znaczenie dobrej jakości sprzętu audio w samochodzie.Za wysokiej klasy elementy możesz zapłacić nawet kilka tysięcy złotych, bez kłopotu znajdziesz jednak tańsze zamienniki. Jeżeli nie znasz się na tego typu sprzęcie, warto poradzić się kolegi, który sam stał przed wyzwaniem samodzielnego wyboru. Jego rady z pewnością będą bardzo cenne. Rolety i osłony na szyby Raczej nie stosuje się ich w czasie jazdy, gdyż mogą ograniczać widoczność, choć niektóre modele rolet sprawdzają się także w takiej sytuacji. Urządzenie tego typu znakomicie chroni przed nadmiernym słońcem, które nie tylko oślepia kierowcę, lecz również znacznie podwyższa temperaturę w kabinie. Co więcej, wiele modeli posiada interesujące wzory lub grafiki na przykład z postaciami z bajek, dzięki czemu świednie nadają się do podróży z dziećmi.
5 drobiazgów, które wzbogacają wnętrze pojazdu
Ciężki dzień w pracy, męcząca podróż, a może brak chwili tylko dla siebie? Pewnie myślisz jedynie o tym, żeby się umyć i położyć do łóżka. Alternatywą dla szybkiego prysznica jest relaksująca kąpiel, która nie tylko pomoże ci pozbyć się zmęczenia, ale też ukoi nerwy, zregeneruje naskórek i pozwoli odetchnąć. Aby była jeszcze bardziej przyjemna, zadbaj o dodatki. Obok płynów do kąpieli, żeli, olejków i peelingów znajdziesz kosmetyki musujące. Charakterystyczne musowanie będzie trwało aż do momentu całkowitego rozpuszczenia się produktu w ciepłej wodzie. Później pozostaje tylko relaks! Sole musujące Sól jest wykorzystywana nie tylko w kuchni. Od jakiegoś czasu można zauważyć zainteresowanie nią również w kosmetyce. Wzbogacona o naturalne olejki eteryczne i zapakowana w estetyczne opakowanie, w niczym nie przypomina swojej kuchennej wersji. Używana jest głównie ze względu na właściwości lecznicze i pielęgnacyjne. Jest w stanie zregenerować, wygładzić i dokładnie oczyścić ciało. Dodatkowo zmiękcza naskórek i płytkę paznokcia, dlatego dobrze jest dodać ją do kąpieli przed wykonaniem zabiegów pielęgnacyjnych na dłonie i stopy. Wśród bogatej oferty soli do kąpieli znajdziemy także te musujące. Stosujemy je tak samo, jak inne rodzaje soli, czyli wsypujemy porcję pod strumień bieżącej wody i w razie potrzeby energicznie mieszamy. Musujące sole mogą występować w różnych wersjach zapachowych. Do wyboru mamy takie aromaty, jak: mięta, zielona herbata, lawenda, pomarańcza, melisa, cytrusy i sosna. Bardzo ciekawie wygląda sól musująca w kształcie babeczki, która może stanowić ciekawy i oryginalny prezent. W zależności od wagi, sole musujące kupimy na Allegro od ok. 10 do 30 zł. Tabletki musujące Kolejnym musującym dodatkiem do kąpieli są tabletki lub kostki. Zazwyczaj są niewielkich rozmiarów, dlatego bez problemu można je zabrać np. na weekendowy wyjazd, nawet jeśli mamy ograniczone miejsce bagażowe. Oprócz charakterystycznego musowania tabletki uwalniają piękny aromat, który wprowadza pozytywny nastrój i przemienia łazienkę w prawdziwe SPA. Jedna kostka wystarcza na raz, dlatego warto zaopatrzyć się w kilka wariantów zapachowych, aby kąpiel za każdym razem pachniała inaczej. Tym bardziej, że jest to niedrogi zakup. Jedna kostka kosztuje ok. 3 zł. Alternatywą są serduszka do kąpieli. Przydadzą się zwłaszcza zakochanym, którzy chcą spędzić intymne chwile we dwoje. Mogą też stanowić prezent z okazji walentynek. W zależności od ilości serduszek kosztują od 10 do 25 zł. Kule musujące Musująca kąpiel możliwa jest także przy użyciu specjalnych kul. Musującą kulę wrzucamy do wanny z ciepłą wodą i czekamy, aż się rozpuści. Świadczy o tym ustanie musowania. Taka kąpiel jest bardzo relaksująca i przyjemna. Pozwala się odprężyć i pobudza zmysły, rozpuszczanie się kuli pod wpływem ciepłej wody jest bowiem związane z uwalnianiem pięknego aromatu. A wybór jest spory. Na Allegro znajdziemy musujące kule o owocowym zapachu (np. maliny, pomarańczy, jagód goji, marakui, żurawiny, truskawki, czarnej porzeczki), kule o słodkim zapachu (np. czekolady, karmelu) oraz innych aromatów, takich jak róża, lawenda, zielona herbata, kozie mleko lub oliwka. Bardzo ciekawe są kule, które wyglądają niczym słodkie muffinki. Przypadną one do gustu zwłaszcza wielbicielom słodkości. Musująca kąpiel to frajda zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Może stanowić formę zabawy lub stać się wieczornym rytuałem. Niektóre musujące produkty farbują wodę, co dodatkowo ucieszy najmłodszych.
Musująca kąpiel – przegląd soli, tabletek i kul musujących
Komputery to w gruncie rzeczy bardzo skomplikowane urządzenia. Wyposażone są w wiele podzespołów, o które trzeba w odpowiedni sposób dbać. Jak? Na przykład regularnie sprawdzając temperatury poszczególnych elementów. Tylko jak to robić? Komputer (a raczej jego podzespoły), jak każde urządzenie elektroniczne, może działać w określonych warunkach. Nikomu raczej nie przyjdzie do głowy zanurzanie PC w wodzie. Tak samo jest z temperaturami. Im są one niższe, tym lepiej. Sytuacja komplikuje się, gdy komputer zaczyna się nadmiernie nagrzewać. Nie tylko jest to niebezpieczne dla podzespołów, ale też negatywnie wpływa na działanie całego zestawu. Dlatego ciepło wydzielane przez płytę główną, procesor oraz kartę graficzną warto przez cały czas kontrolować. Służą do tego odpowiednie programy. Czemu warto monitorować temperaturę? Powodów jest przynajmniej kilka, ale najważniejszy jest jeden – dzięki temu możemy z wyprzedzeniem dowiedzieć się, że z komputerem dzieje się coś niepożądanego, i temu zapobiec. Prawda jest taka, że jeśli nie będziemy o podzespoły odpowiednio dbać, to prędzej czy później mogą zacząć się przegrzewać. Nie tylko zmniejsza to ich żywotność, ale może doprowadzić nawet do obniżenia ich wydajności. A nie od dzisiaj wiadomo, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Najpopularniejsze programy do monitorowania temperatur Większość podzespołów komputerowych wyposażona jest w czujniki temperatur. Dzięki nim możliwe jest stałe monitorowanie ilości wydzielanego ciepła i – w razie potrzeby – włączanie funkcji zabezpieczających, np. polegających na obniżeniu taktowania. Jednak najważniejsze jest to, że informacje z czujników mogą sczytywać także programy zewnętrzne. Jest wiele darmowych aplikacji, które przekażą nam bardzo szczegółowe dane. Oto kilka z nich. HWMonitor – to zdecydowanie jeden z najpopularniejszych programów do monitorowania parametrów komputera. Informuje o niemal wszystkim, o czym można sobie wyobrazić. HWMonitor w czasie rzeczywistym podaje dane na temat temperatur pracy wszystkich rdzeni procesora, karty graficznej, płyty głównej, pamięci RAM, a nawet dysków twardych. Poza tym informuje o napięciach, taktowaniach oraz aktualnym zużyciu procentowym danych podzespołów. Jakby tego było mało, to dzięki programowi dowiemy się również o prędkościach obrotowych wentylatorów. SpeedFan – to nieco mniej funkcjonalny i dużo prostszy program w porównaniu do HWMonitor. Nie oznacza to jednak, że jest gorszy. Wszystko zależy od tego, czego konkretnie szukamy. SpeedFan informuje o temperaturach procesora, płyty głównej i dysków. Pozwala również na sprawdzenie i regulowanie prędkości obrotowych wentylatorów, np. zmniejszenie obrotów, aby zniwelować generowany hałas. Z tej funkcji trzeba korzystać bardzo ostrożnie, aby zbyt niska prędkość obrotowa nie wpłynęła negatywnie na temperaturę. AMD OverDrive – program przeznaczony tylko i wyłącznie dla posiadaczy procesorów marki AMD. Przekazuje bardzo dużo informacji przede wszystkim na temat procesora, ale nie tylko. Aplikacja informuje również o prędkościach wentylatorów, jednak nie to jest jej najważniejszą funkcją. Dzięki AMD OverDrive można zmieniać wiele parametrów układów AMD, w tym napięcie oraz taktowanie. To potężne narzędzie, ale tylko dla posiadaczy konkretnych procesorów. Core Temp – ten program pozwala tylko na monitorowanie pracy procesorów. Podaje informacje na temat napięcia, taktowania oraz temperatury każdego rdzenia. Dodatkowo możemy się z niego dowiedzieć, jaki dokładnie układ posiadamy, w jakiej litografii został wyprodukowany i jakie gniazdo wykorzystuje. MSI Afterburner + RivaTuner – wszystkie powyższe programy są bardzo przydatne, ale brakuje im jednej funkcji. Chodzi o wyświetlanie wszystkich informacji w formie OSD (on screen display), czyli naniesionych bezpośrednio na ekran. Na to pozwala duet w postaci MSI Afterburner i RivaTuner.Wystarczy je odpowiednio skonfigurować, aby w trakcie gry mieć dostęp do wszystkich najważniejszych informacji, włącznie z aktualnymi temperaturami i zużyciem poszczególnych podzespołów. Co więcej, sami możemy ustawić wyświetlany kolor oraz czcionkę. Każdy z tych programów jest godny polecenia. Co prawda niektóre mają więcej funkcji niż inne, a kilka pozwala nie tylko na monitorowanie, ale również zmienianie ustawień, każdy jednak sprawdza się w swojej roli doskonale. Warto mieć na swoim dysku przynajmniej jeden z nich.
Temperatury komputera – programy do sprawdzania i monitorowania
Mary Roach – znana dziennikarka, pisarka i popularyzatorka nauki – ma już w Polsce całkiem sporą grupę fanów. Jej publikacje zaskakują wyborem tematu, podejściem do zagadnienia, lekkością i czarnym humorem. Nie ma tu zbyt wiele miejsca na teorie i tłumaczenie różnych definicji przez ekspertów – autorka zbiera różne ciekawostki, przygląda się badaniom w trakcie ich realizacji i stara się jak najprościej odpowiedzieć na pewne zagadnienia. Tym razem dotyczące życia po śmierci. Od reinkarnacji po seanse spirytystyczne Jak badać zagadnienie, które wydaje się dotyczyć kompletnie innej rzeczywistości? Ludzkość od wieków interesuje się tym, co będzie działo się z nami po śmierci – w końcu na tym m.in. bazują wszystkie wierzenia i religie. Czy jakaś cząstka nas przetrwa i jak będzie wtedy ona funkcjonować? Okazuje się, że nie brakuje naukowców, którzy próbują potwierdzić istnienie duszy oraz prześledzić jej wędrówkę. Poszukując takich badań, publikacji, ślęcząc w bibliotekach czy też w Internecie, jeżdżąc po świecie, aby na własne oczy przekonać się, jak takie prace mogą wyglądać, Mary Roach gromadzi pewnie masę materiału, który potem porządkuje i serwuje czytelnikom w esencjonalnej formule. Pogadać ze zmarłym dziadkiem Wiele z przytaczanych w „Duch. Nauka na tropie życia pozagrobowego”historii wywołuje nawet jeżeli nie uśmiech politowania, to na pewno zdziwienie, że ktoś to traktuje serio, a jednak nie wszystko przecież da się wytłumaczyć jedynie oszustwami, błędami metodologicznymi czy wpływem czynników, których nie dało się zarejestrować. Naukowcy po prostu wykorzystują współczesną technikę, a ta wcale nie musi być odpowiednia do zarejestrowania pewnych zjawisk. W przypadku tak modnego w XX wieku korzystania z „pośredników”, czyli medium, sprawa wydaje się prosta, bo łatwo udowadniano im oszustwa, ale są przecież przypadki, gdy wyjaśnienia nie ma. Nie da się dać przecież kamery komuś, kto na chwilę jest wprowadzony w stan śmierci klinicznej, a magnetofon zwykle będzie zawodny w „nawiedzonym” domu. Nasza ciekawość wciąż nie jest zaspokojona i może stąd czasem tak kuriozalne pomysły, by np. próbować podglądać ulatującą duszę przez mikroskop czy uchwycić ją poprzez zmianę wagi. Zabawne i ciekawe Mary Roach cały czas twierdzi, że szuka twardych dowodów, ale bawi się wraz z nami, przytaczając masę historii, które wcale ich nie zawierają. I może to jest właśnie powód popularności jej publikacji – zaciekawia, pisząc w lekki sposób, odwołując się do historii oraz przytaczając najnowsze metody poszukiwania odpowiedzi na ważne pytania. Choć sama raczej sceptyczna, daleka jest od dezawuowania wszystkich pomysłów naukowców. Jak dotąd stuprocentowych dowodów nie ma, bo przecież nikt nie wrócił z tamtej strony, by opowiedzieć nam, jak tam jest, ale kto wie: może kiedyś któryś z nich wpadnie na pomysł, który połączy nasz świat realny z tym nieznanym, który być może istnieje po śmierci. Zdecydowanie: lektura nie tylko dla tych, którzy kochają wszystkie zjawiska paranormalne i wierzą w duchy. Źródło okładki: www.znak.com.pl
„Duch. Nauka na tropie życia pozagrobowego” Mary Roach – recenzja
Czy tablet może służyć do pracy? Czy to dobra alternatywa dla dużego i mniej poręcznego laptopa? Owszem, ale musi to być sprzęt bardzo wydajny, pojemny i świetnie wykonany, aby służył nie tylko do rozrywki, ale również do pracy. W cenie około 2000 zł znajdziemy bardzo wydajne i prestiżowe urządzenia, których nie powstydzi się nawet biznesmen w delegacji. Huawei MediaPad M3 8.0 Na początek propozycja w kompaktowych rozmiarach. Model Huawei MediaPad M3 8.0 dysponuje bowiem wyświetlaczem o przekątnej 8,4 cala i rozdzielczości 2560 x 1600 pikseli, co przekłada się na bardzo dobrą jakość obrazu zarówno podczas pracy z dokumentami, jak i oglądania filmów w wysokiej rozdzielczości. O płynność działania oraz ogólną wydajność dba ośmiordzeniowy procesor Kirin 950 (4 x 2,3 GHz + 4 x 1,8 GHz) i aż 4 GB pamięci operacyjnej RAM. Na dane użytkownika przeznaczono z kolei 64 GB pamięci wewnętrznej. Rzecz jasna nie zabrakło łączności Wi-Fi, Bluetooth, GPS oraz modemu 4G LTE. Zarówno z przodu, jak i z tyłu zastosowano aparat o matrycy 8 Mpix. Na uwagę zasługuje design, który w tym przedziale cenowym musi być na wysokim poziomie. Za jakość dźwięku odpowiadają firmy Harman Kardon oraz AKG. Cena tego modelu na Allegro to około 1800 zł. box:offerCarousel Lenovo Yoga Tab 3 Pro Kolejny w kolejce jest bardzo ciekawy model Lenovo Yoga Tab 3 Pro. To bardzo uniwersalny i wielofunkcyjny sprzęt, dysponujący ekranem IPS o przekątnej 10 cali i rozdzielczości QHD (2560 x 1600 pikseli). Sercem jest czterordzeniowy procesor Intel Atom x5-Z8500 o taktowaniu bazowym 1,44 GHz lub 2,24 GHz w trybie Turbo. Wspomaga go 2 GB pamięci operacyjnej RAM DDR3, zaś na dane użytkownika przeznaczono 32 GB pamięci wbudowanej, którą można rozszerzyć za pomocą kart pamięci o dodatkowe nawet 128 GB. Ze względu na regulowaną podstawkę tablet można ustawić w wielu różnych pozycjach, np. do oglądania filmów, pracy itp. Jest także modem 4G LTE, ale chyba największą niespodzianką jest wbudowany projektor, co diametralnie zmienia funkcjonalność urządzenia. Możemy przykładowo na ścianie wyświetlić prezentację, wykresy i dokumenty albo zapisane w pamięci lub odtwarzane z serwisów internetowych filmy. Całość prezentuje się elegancko i stylowo, zaś cena w dniu publikacji opiewała na kwotę około 1900 zł. box:offerCarousel Lenovo ThinkPad 10 O ile powyższa propozycja była nastawiona w głównej mierze na rozrywkę i multimedia, o tyle model Lenovo ThinkPad 10 skupia się przede wszystkim na zastosowaniach biznesowych. Swoją drogą seria produktów ThinkPad to właśnie urządzenia do zastosowań w biznesie. Model wyposażono w czterordzeniowy procesor Intel Atom Z3795 o taktowaniu od 1,6 do 2,4 GHz ze wsparciem w postaci 4 GB pamięci operacyjnej RAM DDR3. Na dane użytkownika przeznaczono 64 GB pamięci flash. Ekran IPS o przekątnej 10,1 cala charakteryzuje się rozdzielczością Full HD (1920 x 1080 pikseli), zaś nad wszystkim czuwa system operacyjny Windows 10 Professional. Na wyposażeniu znajdziemy też zapewniający bezpieczeństwo poufnych danych czytnik linii papilarnych, moduł NFC i modem 4G LTE. Całość zamknięto w bardzo eleganckiej obudowie wykonanej z materiałów najwyższej jakości. Cena w dniu publikacji – około 1800 zł. box:offerCarousel Samsung Galaxy Tab S2 Na zakończenie propozycja marki Samsung. Model Galaxy Tab S2 to jeden z topowych przedstawicieli tabletów koreańskiej marki. Wyposażono go w wydajny ośmiordzeniowy procesor Qualcomm MSM8976 o taktowaniu 1,8 GHz oraz 3 GB pamięci operacyjnej RAM DDR3. Użytkownik może skorzystać z przestrzeni 32 GB, by zapisać swoje dane, a w razie potrzeby zastosuje kartę pamięci microSD. Wyświetlacz o przekątnej 9,7 cali oferuje rozdzielczość 2048 x 1536 pikseli. Z tyłu zastosowano aparat 8 Mpix, zaś z przodu kamerkę 2,1 Mpix. Wszystko działa w oparciu o system Android 6.0 Marshmallow. Nie zabrakło także modemu 4G LTE, technologii ANT+ oraz bardzo eleganckiej obudowy dostępnej w kilku kolorach. Cena? Około 1900 zł w dniu publikacji na Allegro.
Tablety do 2000 zł – wybór modeli II kwartał 2017
Każdy z nas ma inne priorytety w kwestii odchudzania konkretnych partii ciała. Jak więc dobrać idealny, ultraszybki i niezwykle efektywny trening przystosowany właśnie dla nas? To wyjaśnimy sobie dzisiaj. Zapraszam na przegląd krótkich treningów, które pozwolą spalić ponad 600 kalorii. Idziemy na spacer Chodzenie jest jedną z bardziej efektywnych form spalania tłuszczu. Nasze ciało jest naturalnie przystosowane do biegu i marszu, a te czynności przy zachowaniu odpowiedniej postawy, pozwalają zaangażować wiele partii mięśni. Klasyczny spacer na świeżym powietrzu pozwala jednak spalić zaledwie około 250 kalorii w ciągu godziny i nawet jeśli zwiększymy tempo, nie przekroczymy raczej 400 kalorii. Jak więc osiągnąć nasz cel? Najlepszym rozwiązaniem będzie przeniesienie się na bieżnię wyposażoną w regulację stopnia nachylenia. Możemy taką znaleźć w praktycznie każdej siłowni. Przy stałej, szybkiej wspinaczce z prędkością 7-8km/h na 8-10% skos i równoczesnym kontrolowaniu tętna na poziomie 140 uderzeń możemy spalić nawet 1000 kalorii w ciągu godziny! Wyrzeźbimy przy tym praktycznie całe ciało, choć tkanka tłuszczowa zniknie przede wszystkim z nóg, pośladków oraz brzucha. Przeciwwskazaniem dla tego typu treningu są problemy ze stawami kolanowymi. Rower Jazda na rowerze to jeden z najczęściej i najchętniej uprawianych sportów, choć w większości przypadków ma ona charakter rekreacyjny. Podczas spokojnej przejażdżki spalamy około 400 kalorii w ciągu godziny przy założeniu, że cały czas pedałujemy, w przeciwnym razie wartość ta spada do nawet 250 kalorii. Jak zwiększyć efektywność treningu z wykorzystaniem roweru? Najlepszym rozwiązaniem będzie trenowanie na rowerze magnetycznym w domu lub na siłowni, wyposażonym w technologię pomiaru tętna. Przy ciągłej jeździe i utrzymaniu tętna na poziomie 140 uderzeń (optymalne tętno dla spalania tłuszczu) możemy spalić nawet 800 kalorii w ciągu godziny. Warto zaznaczyć, że siła z jaką pedałujemy powinna być możliwie niska, jeśli zależy nam na równoczesnym wyrzeźbieniu nóg bez powiększania tkanki mięśniowej. Bieganie Bieg to najbardziej efektywna forma spalania tłuszczu, którą możemy stosować w praktycznie każdym miejscu i o każdej porze, bez konieczności posiadania specjalistycznego sprzętu. Trening biegowy, o ile zostanie właściwie przeprowadzony, pozwoli nam spalić nawet 800 kalorii w ciągu godziny bez konieczności utrzymywania morderczego tempa biegu. Tak jak w poprzednich przypadkach, również i tu istotne okazuje się tętno: w trakcie biegu powinniśmy utrzymywać je na poziomie od 140-160 uderzeń na minutę. Istnieją jednak wyjątki. Jeśli nie chcemy poświęcać godziny na trening, 600 kalorii możemy spalić nawet w 30 minut! Wystarczy, że zastosujemy trening interwałowy – przez 3-4 minuty dajemy z siebie maksimum możliwości, a następnie przez około minutę biegniemy wolniej odpoczywając. Dla biegania nie istnieją szczególne przeciwwskazania, ale jeśli nie korzystamy z bieżni warto biegać po terenie naturalnym, a nie asfalcie czy kostce brukowej, ponieważ znacznie mniej obciąża to stawy skokowe, kolanowe oraz kręgosłup. Crossfit To stosunkowo nowy, zwłaszcza w naszym kraju, rodzaj treningu siłowo-wydolnościowego wzmacniającego praktycznie każdą partię ciała. Poza niesamowitymi wręcz właściwościami wzmacniającymi, crossfit pozwala szybko i efektywnie spalać tłuszcz za sprawą specyficznego rodzaju wykonywania ćwiczeń bez przerw na odpoczynek. Przeciętny trening trwa około 30 minut i w jego trakcie jesteśmy w stanie spalić nawet 700 kalorii! Rozpoczęcie przygody z crossfitem, w przeciwieństwie do wcześniej wymienionych treningów, wymaga konsultacji ze specjalistą – instruktorem. Możemy kilka razy wziąć udział w zajęciach grupowych na siłowni, a gdy wyrobimy odpowiednie nawyki ćwiczeniowe zająć się treningiem na własną rękę. Stosując crossfit zrzucimy zbędne kilogramy z każdej partii ciała i nabierzemy szczupłej, atletycznej sylwetki. Przeciwwskazaniami do stosowania tego zestawu ćwiczeń są problemy ze stawami i kręgosłupem, choć instruktor powinien temu zaradzić pomagając nam w doborze odpowiednich ćwiczeń. Zumba Zumba to idealna metoda na schudnięcie dedykowana w szczególności kobietom, łącząca w sobie wiele rodzajów tańca latynoamerykańskiego, fitnessu i sztuk walki. Podczas przeciętnego 45-minutowego treningu spalamy około 600 kalorii kształtując przede wszystkim nogi, pośladki oraz brzuch. Treningi zumby odbywają się na ogół w sposób zorganizowany, w grupach na siłowni lub w studiach tańca. Pierwsze kilka, kilkanaście treningów musi obowiązkowo odbyć z instruktorem. Po tym możemy rozpocząć trening na własną rękę bazując na filmach i poradnikach dostępnych w sieci. Nie ma żadnych przeciwwskazań do trenowania zumby, a zainteresować powinny się nią przede wszystkim osoby marzące dodatkowo o nabyciu umiejętności tanecznych.
5 turbo treningów, podczas których spalisz aż 600 kalorii
Kto z nas nie chciałby zachować młodego wyglądu, gładkiej i jędrnej skóry na zawsze? Niestety, dopóki naukowcy nie wynajdą eliksiru młodości, trzeba wszelkie zabiegi kosmetyczne wspomagać naturalnymi składnikami. Dlaczego? Przede wszystkim naturalne produkty wpływają nie tylko na wygląd i kondycję skóry, ale także na działanie całego organizmu. Bardzo rzadko wywołują alergię lub niepożądane skutki uboczne. Nie są tak inwazyjne i kosztowne jak popularne zabiegi medycyny estetycznej, a wiele z nich może stanowić wyjątkowo smaczny dodatek do dań czy deserów. Chociaż starzenie się skóry to proces naturalny i nieuchronny, to dzięki poznaniu tych produktów można go skutecznie opóźnić. Oczywiście pamiętaj, że skóra wymaga holistycznego podejścia, dlatego nie zapominaj o zabiegach pielęgnacyjnych, takich jak prawidłowe oczyszczanie, zdrowa dieta i aktywność fizyczna. Aloes Aloes to produkt uwielbiany przez wszystkie kobiety, które pragną zachować zdrowy i młody wygląd jak najdłużej. Nic dziwnego – to roślina, która chroni skórę przed wolnymi rodnikami, odpowiedzialnymi przede wszystkim za degradację komórek i rozwój chorób nowotworowych. Tym samym aloes opóźnia postępujące procesy starzenia się skóry, zwiększa odporność na szkodliwe działanie promieni słonecznych i doskonale nawilża skórę, spłycając drobne zmarszczki. Aloes to składnik wielu kremów przeciwzmarszczkowych, balsamów do ciała, toników, żeli pod prysznic i suplementów diety. Możesz go dostać również w postaci skoncentrowanego soku. Miód manuka To najdroższy miód świata, który jest pełen cennych składników odżywczych. Dzięki zawartości silnych antyoksydantów i właściwości przeciwutleniających miód wzmacnia organizm i chroni skórę przed działaniem szkodliwych czynników zewnętrznych oraz wolnych rodników. Pomaga cieszyć się młodym wyglądem skóry przez długie lata. Chociaż jego ceny osiągają nawet kilkaset złotych, to nie brakuje chętnych, którzy już na stałe włączyli miód manuka do swojego menu. Jagody goji To jedne z najzdrowszych owoców na świecie. Wykazują wyjątkowo silne właściwości przeciwutleniające. Opóźniają procesy starzenia się skóry dzięki zawartości polisacharydów, flawonoidów, nienasyconych kwasów tłuszczowych, witaminy C, witamin z grupy B oraz takich składników mineralnych, jak: wapń, cynk, żelazo, selen. Jagody goji pobudzają również produkcję hormonu wzrostu, którego wraz ze starzeniem się jest coraz mniej w organizmie. Kolagen Wraz z wiekiem w organizmie zmniejsza się ilość produkowanego kolagenu. To powoduje, że skóra staje się wiotka, traci jędrność, a na jej powierzchni pojawiają się widoczne zmarszczki. Aby tego uniknąć, warto uzupełnić jego niedobory. Kolagen przywróci skórze elastyczność i młodzieńczy wygląd oraz zmniejszy widoczność porów i wyrówna koloryt. Orzechy brazylijskie Są nie tylko smaczne, ale i bardzo zdrowe. Przede wszystkim pomagają usunąć toksyny i wolne rodniki z organizmu. Orzechy brazylijskie zawierają wszystkie niezbędne aminokwasy odpowiedzialne za prawidłowy rozwój i regenerację tkanek. To również doskonałe źródło witaminy E, nazywanej nie bez powodu „eliksirem młodości”. Znajdziesz w nich także witaminę C, która pobudza syntezę kolagenu. Sok z żurawiny Znany jest przede wszystkim ze swoich właściwości moczopędnych i oczyszczających, jednak sok z żurawiny pomaga także zapobiec przedwczesnym oznakom starzenia się skóry. Jest bogatym źródłem bioflawonoidów, czyli naturalnych antyoksydantów. Wykazuje działanie bakteriobójcze i przeciwzapalne. Wybierając sok dla siebie, pamiętaj, że najlepszy będzie ten bez dodatku cukru.
Naturalne składniki opóźniające procesy starzenia się skóry
Wakacje – czas pełen odpoczynku, oderwania się od rzeczywistości, naładowania akumulatorów. Dla jednych idealną formą wypoczynku będzie wylot za granicę, dla innych pozostanie w Polsce i odkrywanie jej nowych zakątków. Jednak niezależnie od tego, gdzie wylądujemy, zawsze pozostaje jedno zasadnicze pytanie – co zrobić z czasem wolnym? Możliwości jest bardzo dużo, a jedną z nich są oczywiście gry planszowe. Lekkie, poręczne i przede wszystkim regrywalne Wyjazd na wakacje niezależnie od celu zawsze wiąże się z zabraniem mniejszego bądź większego bagażu. Jeśli zatem chcemy zabrać ze sobą gry planszowe – zazwyczaj wybierzemy mniejsze tytuły, które nie zajmą zbyt wiele miejsca. Dzisiaj chciałbym przedstawić kilka takich gier, zwracając przede wszystkim uwagę na ich wielkość, liczbę graczy i stopień zaawansowania. A zatem – do zestawienia! „Patchwork” Gra dla 2 graczy, w której uczestnicy szyją kołderkę przy użyciu elementów przypominających starego Tetrisa. W międzyczasie doszywają łaty czy zbierają guziki, które stanowią walutę do zakupu kolejnych elementów. Jedna z najprostszych gier dwuosobowych, a jednocześnie bardzo regrywalna i wizualnie przyjemna w odbiorze. „Patchwork”można kupić na Allegro za ok. 60 zł. Przeczytaj pełną recenzję gry „Patchwork”. box:offerCarousel „Monopoly Deal” „Monopoly” jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych gier planszowych. Wszyscy jednak dobrze wiedzą, że standardowa wersja zamknięta jest w sporej wielkości pudełku ze względu na planszę, pionki, karty nieruchomości itd. Na szczęście na rynku dostępna jest także wersja „Deal”, w której nie ma planszy, a cała rozgrywka opiera się na kartach i interakcji między graczami. Zasady „Monopoly Deal” są bardzo łatwe do opanowania, a sama rozgrywka przewidziana jest dla 2-5 graczy i trwa ok. 20 minut. „Monopoly Deal” można kupić na Allegro za ok. 20zł. „Story Cubes” Myślę, że nie ma bardziej poręcznej gry na rynku. „Story Cubes” to 9 kości sześciościennych, na których znajdują się różnego rodzaju grafiki. Zadaniem gracza jest rozrzucenie kostek, wybór jednego z obrazków i rozpoczęcie opowiadania historii z jego wykorzystaniem, a następnie dołączanie kolejnych. Gra opiera się całkowicie na wyobraźni, dlatego też nadaje się zarówno do zabawy z dziećmi, jak i w gronie trochę starszych. Ogromnym plusem jest również mnogość dodatków tematycznych, dzięki czemu można dołączać kolejne kości i tworzyć coraz to dłuższe historie. Wersja podstawowa „Story Cubes” jest dostępna na Allegro za ok. 35 zł. Przeczytaj pełną recenzję gry „Story Cubes”. box:offerCarousel „Sabotażysta” Gra karciana od wydawnictwa G3 przewidziana dla 3-10 graczy i zamknięta w malutkim pudełku, które zmieści się dosłownie wszędzie. Uczestnicy wcielają się w kopaczy, których celem jest wykopanie tunelu i dotarcie do skarbu, oraz sabotażystów, którzy zrobią wszystko, aby wyprawa zakończyła się porażką. W każdej rozgrywce gracze na nowo losują swoje role i nie ujawniają ich przed innymi, dlatego element blefu odgrywa bardzo dużą rolę „Sabotażystę” można kupić na Allegro za ok. 35 zł. Przeczytaj pełną recenzję gry „Sabotażysta”. box:offerCarousel „Ego” W kategorii gier imprezowych jedna z najciekawszych propozycji ostatnich miesięcy, za której wydanie odpowiada Trefl. Niech nie zmyli was wielkość pudełka „Ego”, dlatego że wybierając się w podróż, można śmiało zabrać ze sobą pakiet kart i żetonów niezbędnych do rozgrywki – cały zestaw zmieści się w średniej wielkości woreczku. Podczas gry uczestnicy będą odpowiadać na pytania, a inni będą obstawiać prawidłowe (według nich) odpowiedzi. Jest to świetna propozycja na wyjazd integracyjny, aby sprawdzić swoją wiedzę na temat pozostałych. „Ego”można kupić na Allegro za ok. 60 zł. Przeczytaj pełną recenzję gry „Ego”. Tak naprawdę jest jeszcze wiele gier, które można zabrać ze sobą na wakacje, jednak powyższe propozycje stanowią niejako syntezę różnych gatunków, a także przewidziane są na różną liczbę graczy – od 2 wzwyż. Najważniejsza jest oczywiście dobra zabawa, a ta gwarantowana jest przy każdej grze planszowej!
Gry planszowe idealne na wakacje
Jak urządzić pokój miłośnika „Gwiezdnych wojen”? Oto kilka propozycji, które zamienią pokój dziecka w fantastyczny świat ulubionych bohaterów. Niech moc będzie z tobą! Wszyscy z niecierpliwością czekają na następną część gwiezdnej sagi. Kolejne pokolenie śledzi losy ulubionych bohaterów i odwieczną walkę dobra z ciemnymi mocami. Fani „Gwiezdnych wojen” uwielbiają otaczać się filmową scenerią. Nie wystarczy już kolekcjonowanie figurek, komiksów i mieczy świetlnych. Nie ma większej frajdy, niż zamieszkać w pokoju wypełnionym gadżetami i dekoracjami z ulubionego filmu. Międzygalaktyczne przygody bohaterów „Star Wars” stały się inspiracją do stworzenia serii dekoracji i wyposażenia wnętrz. Ściany Na tym polu naprawdę można się popisać. Wybór dekoracji ściennych z motywami z „Gwiezdnych wojen” jest ogromny. Warto zdecydować się na fototapetę. Najlepiej wybrać jedną ścianę, np. wnękową, i zapełnić ją samoprzylepnym obrazem przedstawiającym scenę walki, portret ulubionego bohatera czy nawet kadr z charakterystycznej czołówki filmu. Fototapeta może służyć do podziału przestrzeni w pokoju dziecka – wydzieli miejsce do zabawy lub spania. Jeśli nie chcemy, aby dekoracja zajęła aż tak dużo miejsca, dobrym rozwiązaniem będą naklejki ścienne. Pojedyncze postacie, motywy, napisy można dowolnie rozmieścić na powierzchni ścian, tworząc ciekawe kompozycje. Świetnie prezentuje się motyw imitujący dziurę w ścianie, w której pojawiają się postaci lub znane sceny z filmu. Dla tych, którzy preferują klasyczne rozwiązania i wolą nie przyklejać niczego bezpośrednio na ścianę, polecamy piękne obrazy na płótnie lub papierowe plakaty. Meble Malec na pewno ucieszy się z możliwości urządzenia bazy lub centrum dowodzenia na własnym łóżku z motywami „Star Wars”. Świetnym pomysłem jest specjalny dmuchany materac ze śpiworem. Może służyć za dodatkowe siedzisko w pokoju i doskonale sprawdzi się jako zapasowe miejsce do spania podczas wizyty kolegów czy kuzynów. Niezwykle atrakcyjnie prezentują się fotele – rozkładany, pluszowy Yoda i elegancki, wykonany z czarnej ekoskóry Lord Vader. Pamiętajmy, że prawie każdy miłośnik „Gwiezdnych wojen” jest kolekcjonerem. Mali i duzi zbierają figurki, klocki, karty, komiksy i inne gadżety. Trzeba znaleźć na to miejsce w pokoju dziecka. Z kłopotu wybawią nas pojemniki na zabawki, a także praktyczny regał ozdobiony postaciami i scenami za „Star Wars”. Półki i szufladki pomieszczą każdą kolekcję pojazdów kosmicznych i wszystkie niezbędne akcesoria. Oświetlenie Urządzając pokój dla dziecka, nie możemy zapomnieć o właściwym rozmieszczeniu punktów świetlnych. W pokoju nawiązującego do „Gwiezdnych wojen” nie może oczywiście zabraknąć lampek z motywami z tego popularnego filmu. Wybór jest ogromny, jednak aby uniknąć nadmiaru przedmiotów dekoracyjnych, sięgnijmy po „galaktyczną” lampkę. Może to być lampka biurkowa, która umili odrabianie lekcji lub nocne. Nastrój do zasypiania stworzy boczne oświetlenie LED, przedstawiające np. robota C3PO lub statek kosmiczny. W tej roli sprawdzi się też niesamowity zegar-budzik z projektorem w kształcie R2D2 – ulubieńca wszystkich małych fanów „Gwiezdnych wojen”. Tekstylia i dekoracje Pokój dziecka można łatwo zmienić w świątynię „Star Wars”, używając do tego celu wyłącznie drobnych dekoracji i tekstyliów. Wystarczy niewielki dywan z motywami z filmu, położony przy łóżku lub wyznaczający miejsce do zabawy. Świetnym pomysłem jest użycie firan lub zasłon, np. z rycerzami Jedi. Każdy malec na pewno zachwyci się pościelą z ulubionymi bohaterami przypominającymi przed zaśnięciem o niesamowitych przygodach i historiach, które dziecko widziało na ekranie. W pokoju z tematem przewodnim sprawdzą się także wyeksponowane zabawki na półkach. Kolekcja figurek, budowli z klocków Lego, komiksów albo zawieszone na ścianie skrzyżowane miecze świetlne dopełnią całości i nadadzą wnętrzu osobisty charakter. Aby stworzyć pokój dla małego fana „Gwiezdnych wojen”, sięgnij przede wszystkim po dekoracje ścienne i tekstylne. Wystarczy naklejka, plakat, poduszki lub dywan z motywami „Star Wars”, żeby zmienić wnętrze w przestrzeń międzygalaktyczną. Pamiętaj jednak żeby nie przesadzić – temat przewodni nie musi być widoczny w każdym elemencie wyposażenia pokoju.
Urządzamy pokój fana „Gwiezdnych wojen”
Fotobudki to bardzo popularne urządzenie, które będzie przydatne przede wszystkim w różnych firmach organizujących eventy. Wyjaśniamy, dlatego fotobudka będzie inwestycją, która się opłaca. Fotobudki są atrakcją, która potrafi rozbawić nawet najbardziej pochmurnych gości. W pobliżu fotobudki zwykle znajdują się różnego rodzaju gadżety – maski, tabliczki, okulary, szale boa, które w połączeniu z prześmiewczymi pozami mogą sprawić wiele frajdy zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Jeśli organizujesz wydarzenia kulturalne, spotkania firmowe lub dowolne inne eventy, powinieneś przemyśleć taki zakup. Czym jest fotobudka? To pionowe urządzenie, obok którego można wywiesić scenografię. W kolumnę wbudowany jest aparat fotograficzny oraz drukarka pozwalająca natychmiast wydrukować zdjęcia – niczym z polaroidu. Uczestnicy imprezy, na której postawiona została fotobudka, są zachęcani do tego, by ustawić się przed obiektywem i stroić głupie miny. Pozwala to rozluźnić atmosferę, zbliżyć do siebie gości i sprzyja networkingowi. box:offerCarousel Często na wyposażeniu fotobudki można znaleźć mnóstwo peruk, okularów, masek, tabliczek i innych tematycznych rekwizytów, które pomogą w uatrakcyjnieniu wydarzenia. Gościom po takiej zabawie zostaną w głowie naprawdę ciepłe wspomnienia, a fizyczną pamiątkę mogą zabrać ze sobą do domu. Zdarza się, że wystawienie fotobudki w widocznym miejscu nie wystarczy, by zainteresować nią uczestników imprezy. Firmy organizujące wydarzenia zatrudniają więc hostów i hostessy, którzy animują gości i nakłaniają ich do robienia sobie pamiątkowych fotografii. W jakiej firmie przyda się fotobudka? To jasne, że fotobudka nie jest dla każdego. Trudno sobie wyobrazić, żeby stanęła w zakładzie przemysłowym lub w korporacyjnym biurze – to nie ma większego sensu. Nawet jeśli takie urządzenie się pojawi, to pracownicy szybko się nim znudzą. Zakup fotobudki może okazać się natomiast strzałem w dziesiątkę, gdy będzie wpisywać się bezpośrednio w działalność przedsiębiorstwa. Fotobudka powinna znaleźć zastosowanie przede wszystkim w firmach organizujących eventy – spotkania firmowe, wieczory kawalerskie lub panieńskie, wesela itp. Agencje marketingowe, reklamowe i interaktywne, działy PR w korporacjach organizujące mniej formalne spotkania biznesowe i domy weselne z pewnością docenią taki gadżet – a w zasadzie docenią go zapraszani przez nich goście. Nowoczesne fotobudki można podłączyć do internetu W zwykłej fotobudce można zrobić sobie zdjęcie i na tym jej możliwości się kończą. W nowocześniejszych modelach goście mogą nie tylko wykonać i od razu wydrukować papierową fotografię, ale również uwiecznić zdjęcie, animację lub krótki film w wersji cyfrowej i wysłać plik na adres swojej poczty elektronicznej. Warto przyjrzeć się też fotobudkom z lustrem – aczkolwiek trzeba uważać, by goście go nie zbili. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wykonane w fotobudce zdjęcia wyświetlać na okolicznym telewizorze lub telebimie, co może zachęcić innych gości do udziału w zabawie. Potrzebne jest do tego wyłącznie odpowiednie oprogramowanie, które będzie przekazywać wykonane fotografie w odpowiednie miejsce. Fotobudkę można wykorzystać do promocji firmy Wystarczy przygotować rekwizyty kojarzące się tematycznie z reklamowanym przedsiębiorstwem bądź produktem lub wybrać szablon zdjęć z nazwą firmy czy chwytliwym hasłem reklamowym. Można też przygotować scenografię, która będzie widoczna na fotografiach uwieczniających chwile szampańskiej zabawy. Przydatna może okazać się fotobudka typu greenbox. Skuteczność takich działań zależy od grupy docelowej oraz czasu i energii, jakie pracownik firmy organizującej dane wydarzenie poświęcił na odpowiednie przygotowanie fotobudki. Jeśli tylko uda się trafić w gust gości, zainteresowanie przestrzenią do robienia sobie zdjęć może ruszyć lawinowo. Wypożyczanie fotobudki Fotobudkę można wypożyczyć, ale nie jest to tania usługa. Jeśli ma być wykorzystywana cyklicznie, to znacznie bardziej opłacalne jest kupienie fotobudki na własność, korzystanie z niej do własnych celów oraz… ewentualne wypożyczanie jej innym podmiotom. Wiele firm potrzebuje skorzystać z takiego urządzenia tylko okazjonalnie. Urządzenie o dość sporych wymiarach składowane w magazynie tylko marnieje. Jeśli tylko uda się zaplanować z wyprzedzeniem, kiedy będzie potrzebna, można w pozostałe dni ją wynająć. Fotobudka nie tylko będzie uatrakcyjniać organizowane przez firmę imprezy, ale w dodatku, zamiast stać nieużywana, zacznie na siebie zarabiać. Urządzenia nazywane fotobudkami nie są tanie, ale potrafią znaleźć zastosowanie w wielu firmach. Jeśli tylko przedsiębiorstwo nie będzie korzystać z niej wyłącznie okazjonalnie, to zakup może bardzo szybko się zwrócić. A jeśli firma zdecyduje się na wynajmowanie sprzętu innym organizacjom, to nawet całkiem wymiernie.
Inwestycja, która się opłaca – fotobudka
Porządna impreza wymaga porządnego oświetlenia, a silny stroboskop potrafi wprowadzić do zabawy unikatowy klimat. Dobry klub nie może obejść się bez profesjonalnego stroboskopu – przyjrzyjmy się więc najciekawszym i sprawdzonym modelom. Prosty stroboskop 1000W Popularnym, a przy tym potężnym modelem błyskającym są proste stroboskopy 1000W, wykorzystujące duże palniki wyładowcze. Lampy takie co prawda pobierają dużo więcej prądu niż urządzenia posiadające diody LED, ale zapewniają silne, wyraźne błyski. W sam raz jako baza, do której można dołączyć bardziej skomplikowane modele. Stroboskop LED 12-diodowy Większe maszyny warto wspomóc drobnymi elementami błyskającymi, urozmaicającymi wystrój pomieszczenia. Taką funkcję najlepiej spełniają małe, 12-diodowe stroboskopy LED. Są bardzo tanie, więc możemy kupić ich kilka i ustawić jeden obok drugiego w celu zapewnienia różnorodnego oświetlenia wspomagającego. Małe pudełka ważą mniej niż pół kilograma i pobierają tylko do 15 W prądu. American DJ Stinger Ten potężny, pięciokilowy kombajn zapewnia kilka efektów świetlnych naraz. Jego system sześciu kolorowych i ośmiu białych diod LED (w modelu II zamiast nich umieszczono diody UV) umożliwia włączenie zaprogramowanego układu moonflower (kwiecistego kształtu padających świateł) i zwykłego trybu stroboskopowego. Oba warianty działania podlegają bezproblemowej regulacji natężenia światła (tzw. dimming) w zakresie 0–100%. Wszystkie ustawienia możemy zmienić za pomocą czterech wyraźnych przycisków sterujących. Wymieszanie działających diod daje razem piętnaście kolorów, wcześniej zaimplementowanych przez producenta. American DJ Stinger jest również wyposażony w dwa ostre lasery, czerwony i zielony, mogące pracować w połączeniu z resztą diod. Wbudowany program umożliwia też autonomiczne włączenie wybranego trybu świecenia w zależności od rytmu muzyki. Pobór mocy to około 70 W, żywotność diod sięga 50 tysięcy godzin, co w połączeniu z możliwością całonocnego działania (niska temperatura pracy) daje kilka, jeśli nie kilkanaście lat bezproblemowego użytkowania. Flash FL-1500 DMX Operujący palnikiem wyładowczym 1500 W stroboskop Flash FL-1500 DMX ma możliwość migania potężnym, prawie oślepiającym białym światłem z częstotliwością od 1 do 16 razy na sekundę. Sygnał DMX znacząco usprawnia zarządzanie światłem w nowszych programach, a kabel przystosowany jest również do podłączenia bezpośrednio do gniazda zasilania sieciowego. Dotz TPAR System Choć Dotz TPAR System wygląda raczej na klasyczne oświetlenie sceniczne, świetnie sprawdza się również jako stroboskop. Cztery reflektory, każdy z 30-watową diodą LED w kolorach z zakresu RGB, oświetlają przestrzeń z szerokim kątem zasięgu i z możliwością zmniejszenia kąta świecenia do 25 stopni. Dotz TPAR System nie wytwarza wiele ciepła, może więc pracować długo, szczególnie w połączeniu z wytrzymałymi (ok. 50 tysięcy godzin pracy) diodami. Efekt stroboskopu uzyskujemy poprzez jedno wciśnięcie odpowiedniego pola na wbudowanym wyświetlaczu, podobnie możemy włączyć łagodne pulsowanie. Całość waży 16 kg i posiada mocny statyw, jest więc solidnym sprzętem wytrzymującym nawet całonocne obijanie się o niego tańczących ludzi. Nuroled 2000 LED DMX Podobny do klasycznych stroboskopów z palnikami wyładowczymi Nuroled 2000 LED DMX pobiera względem nich dużo mniej prądu – tylko około 120 W. Producent uzyskał ten poziom dzięki wykorzystaniu aż 256 diod LED, świecących mocną, zimną bielą. Tylko trzy kilogramy wagi i kabel zasilający w zestawie umożliwiają szybkie podpięcie urządzenia do istniejącej instalacji świetlnej jako główny stroboskop.
Stroboskop dla profesjonalistów – przegląd modeli
Czy w cenie nieprzekraczającej 400 zł można kupić przyzwoity smartfon? Na to pytanie chyba większość z was zna odpowiedź, ponieważ za taką kwotę z powodzeniem kupimy już całkiem niezłe urządzenie. Sprzedawcy oferują całą masę smartfonów właśnie w takiej cenie. Jak wybrać właściwy sprzęt? W niniejszym poradniku postaram się zaprezentować kilka godnych uwagi urządzeń do 400 zł. Overmax Vertis 4011 You Jeśli w zanadrzu macie ok. 280 zł, powinniście zainteresować się smartfonem firmy Overmax, modelem Vertis 4011 You. Urządzenie dysponuje naprawdę porządną specyfikacją, obejmującą 4-calowy ekran o rozdzielczości 480 x 800 pikseli, 512 MB RAM, ma kamerę główną 8 Mpix oraz przednią 0,3 Mpix, 4 GB pamięci wewnętrznej, a także 4-rdzeniowy procesor o taktowaniu 1.3 GHz. Warto dodać, że jest tu również obsługa dual SIM, a całość zasila bateria 1700 mAh. Smartfon działa pod kontrolą systemu Android 4.4 KitKat. Microsoft Lumia 535 A co powiecie na smartfon Microsoftu? Godnym polecenia w cenie ok. 360 zł jest model Lumia 535 (test), który został oparty o system Microsoft Windows Phone 8.1. Specyfikacja z perspektywy ceny budzi podziw, ponieważ do dyspozycji użytkownika jest 5-calowy ekran o rozdzielczości 540 x 960 pikseli, 8 GB pamięci na dane, 1 GB RAM, a także 4-rdzeniowy procesor o taktowaniu 1.2 GHz, kamery 5 Mpix, natomias wszystko zasila bateria o pojemności 1905 mAh. LG Leon Kolejnym smartfonem, który pragnę wam polecić jest produkt firmy LG, model Leon (test). To kosztujące ok. 380 zł urządzenie ma 4,5-calowy wyświetlacz, którego rozdzielczość wynosi 480 x 854 pikseli. Poza tym mamy 8 GB pamięci, 1 GB RAM, 4-rdzeniowy procesor o taktowaniu 1.2 GHz, a także 8 GB pamięci na dane użytkownika. Jest tu również kamera główna 5 Mpix oraz kamera do wideorozmów o rozdzielczości VGA. Koniecznie trzeba dodać, że LG Leon działa w oparciu o system Android w dość nowej wersji – 5.0.1 Lollipop, co jest jego bardzo dużą zaletą. Jako akumulator zastosowano ogniwo o pojemności 1900 mAh. Samsung Galaxy S5690 Galaxy Xcover Wielu z was zapewne poszukuje smartfonu, który oprócz nienagannego wyglądu i funkcjonalności będzie urządzeniem odpornym na wpływy warunków zewnętrznych, takich jak woda lub kurz. W takim przypadku warto rozważyć zakup Samsunga Galaxy S5690 Galaxy Xcover. Jest to oparte o system Android 2.3 Gingerbread urządzenie, posiadające 3,65-calowy ekran o rozdzielczości 320 x 480 pikseli, 512 MB RAM, 150 MB pamięci wewnętrznej, a także kamerę 3,15 Mpix. Jako zasilanie mamy baterię, której pojemność wynosi 1500 mAh. Jeśli chodzi o procesor, jest tu jednordzeniowy 800 MHz CPU. Najważniejszą cechą jest certyfikat IP67 świadczący o odporności na wodę (zanurzenie na 1 metr do 30 minut) oraz kurz. Cena Galaxy S5690 Galaxy Xcover wynosi 240–290 zł. GOCLEVER Quantum 2 500 LITE Na koniec kosztujący ok. 300 zł smartfon firmy GOCLEVER, model Quantum 2 500 LITE. Sprzęt ma 5-calowy ekran o rozdzielczości 960 x 540 pikseli, 4-rdzeniowy procesor o taktowaniu 1.2 GHz, 8 GB pamięci na dane użytkownika, 512 MB RAM, a także dwie kamery – główną 8 Mpix i przednią 0,3 Mpix, przeznaczoną głównie do wideorozmów. Jako system operacyjny zastosowano tutaj Android w wersji 4.4 KitKat. Koniecznie należy wspomnieć o fakcie, że GOCLEVER Quantum 2 500 LITE potrafi też obsługiwać dwie karty SIM (dual SIM), więc do dwóch numerów już nie będziemy potrzebować dwóch telefonów. Co z zasilaniem? Zastosowano tu pokaźne ogniwo o pojemności 2000 mAh.
Smartfony do 400 zł – kwiecień 2016
Pasta curry może zostać przygotowana na parę sposobów. W poniższym przepisie proponujemy przygotowanie z cukinią, makaronem ryżowym oraz innymi, azjatyckimi przyprawami. Składniki: 1 cukinia 2 trawy cytrynowe 3 łyżki czerwonej pasty curry 200 g ugotowanego makaronu ryżowego 2 liście kafiru 3 plasterki imbiru 800 ml mleka kokosowego olej sos rybny sok z limonki 70 g soku z ananasa kolendra Krok po kroku: Na oleju podsmażamy trawę cytrynową z liśćmi kafiru, imbirem i pastą curry. Następnie dodajemy pokrojoną cukinię i dolewamy mleko kokosowe. Curry gotujemy około 20 minut. Pod koniec doprawiamy sosem rybnym, sokiem z limonki i sokiem z ananasa. Podajemy z kolendrą. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Curry czerwone z cukinią, trawą cytrynową i makaronem ryżowym
Przesył danych poprzez sieć elektroenergetyczną rozdzielczą nie jest jeszcze szeroko wykorzystywany w naszym kraju. Może być jednak dobrym rozwiązaniem dla tych, u których sprawdzi się lepiej niż sieć bezprzewodowa – która, mimo wielu zalet, wiąże się też z kilkoma problemami. Dzięki tzw. powerline w naszym domu Internet będzie podróżował przez zwykłe kable, równolegle z napięciem zasilającym. Co trzeba wiedzieć przed zdecydowaniem się na zastosowanie takiego sposobu łączenia się ze światem? Jednym z głównych atutów powerline jest obniżenie kosztów przez korzystanie z istniejącej już infrastruktury elektrycznej. Do tego pomijamy potrzebę wiercenia w ścianach i kładzenia nowych kabli internetowych. Zestaw do obsługi sieci internetowej poprzez sieć elektryczną składa się z minimum dwóch adapterów. Wyglądem przypominają rozdzielacze do gniazdek, jednak posiadają w obudowie porty ethernetowe. Do jednego z nich podpinamy odpowiedni router, a do drugiego urządzenie, które chcemy podłączyć do Internetu. W obrębie jednego licznika prądu możemy zmieścić aż 256 urządzeń typu powerline. Prędkość Adaptery powerline są dostępne w kilku klasach wydajnościowych, różniących się od siebie prędkością przesyłu danych. Najstarsze modele obsługiwały maksymalnie 85 megabitów na sekundę, nowsze zaś zazwyczaj obsługują 200, 500 lub 1000 Mb/s. Trzeba zaznaczyć, że są to tylko wartości brutto – faktyczna prędkość zazwyczaj wynosi około 50% maksymalnej i niestety ten wynik może być jeszcze niższy, zależnie od szczegółów konfiguracji sieci oraz jakości instalacji elektrycznej. To wciąż sporo dla domowego użytku – dla porównania, najszybsze mobilne LTE to prędkość 150 Mb/s, zaś dostawcy Internetu w Polsce dopiero od niedawna oferują prędkości 300 Mb/s poprzez światłowody. TP-Link TL-PA2010 – wprowadzenie do powerline Zestaw transmiterów TP-Link TL-PA2010 to dobry wybór na początek przygody z powerline, gdyż zapłacimy za niego zaledwie 125–150 złotych. Może być więc dobrą propozycją dla tych, którzy nie są jeszcze przekonani i chcieliby najpierw poeksperymentować, a także dla małych mieszkań czy domów. TL-PA2010 działa w standardzie HomePlug AV 200 Mb/s. Zadbano o to, by instalacja była jak najprostsza – jest to urządzenie typu Plug and Play, co oznacza, że wystarczy podpiąć je do źródła prądu i wszystko od razu działa, bez instalacji czy konfiguracji. W tym przypadku należy jedynie wcisnąć na obudowie przycisk „Pair”. Zastosowany tryb oszczędności energii pozwala na ograniczenie poboru prądu do 75%. Maksymalny zasięg sieci to 300 metrów. TP-Link TL-PA8010P Kolejnym polecanym modelem adaptera powerline marki TP-Link jest TL-PA8010P. Podobnie jak poprzednik jest prostym w obsłudze urządzeniem Plug and Play. Działa jednak w nowszym standardzie przesyłu danych HomePlug AV2, który pozwala na prędkości aż do 1200 megabitów na sekundę przy 300-metrowym zasięgu. Adaptery mają zintegrowane gniazdka elektryczne, co powoduje, że nie muszą zajmować dodatkowego miejsca przeznaczonego dla innych urządzeń. Wbudowany filtr zasilania optymalizuje transmisję dzięki redukcji zakłóceń wytwarzanych przez inne elektryczne sprzęty znajdujące się w pobliżu. Gdy przez jakiś czas nie przesyłamy żadnych danych, TL-PA1080P przechodzi w tryb oszczędzania energii, który zmniejsza jej zużycie aż o 85 procent. Jego cena to między 260 a 400 złotych. Devolo dLAN 500 Transmiter Devolo dLAN jest dostępny w wariantach z jednym, dwoma lub trzema gniazdami Ethernet. Ten ostatni przyda się w szczególności do pomieszczeń z wieloma urządzeniami, jak na przykład salon z telewizorem, laptopem i konsolą lub do biura z komputerem, drukarką i serwerem. W trybie WLAN maksymalna obsługiwana prędkość to 500 megabitów na sekundę. Cena różni się w zależności od wersji – 1-gniazdowa kosztuje zaledwie 100 zł, natomiast za 3 gniazda zapłacimy ponad 200.
Powerline – alternatywa dla routera WiFi
Grono miłośników jeździectwa stale się powiększa. Nie brakuje zarówno amatorów, jak i naprawdę niezłych profesjonalistów i sportowców. Nie ma żadnych ograniczeń wiekowych, każdy na koniu wygląda i czuje się świetnie, i dla każdego jazda konna przynosi wiele korzyści. Aby wszystko przebiegało bezpiecznie, niezbędny jest do tego odpowiedni strój i sprzęt. Sklepy jeździeckie oferują naprawdę szeroką gamę produktów, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie i na swoją kieszeń. Świat jeździecki również podąża za modą, choć my wcale nie musimy temu dorównywać. Niemniej jednak warto zaopatrzyć się w kilka przydatnych rzeczy, zwracając przy ich zakupie uwagę na takie rzeczy, jak funkcjonalność, jakość, ale też wygląd – w końcu istotne jest, abyśmy z przyjemnością używali nowych nabytków. Wprawdzie kask czy palcat dostaniemy w każdej stajni, jednak o inne części ubioru może już być trudniej. Ja pomogę wam w wyborze idealnych bryczesów, czyli spodni do jazdy konnej. Jaki materiał? Materiał musi być oddychający, niepowodujący otarć ani odparzeń, a także elastyczny. Bardzo ważna jest tu wygoda, nic nie powinno krępować ruchów i ograniczać swobody, bo to może potem przełożyć się na nasze rozluźnienie i skupienie podczas jazdy. A co z fasonem? Nogawki bryczesów powinny być zakończone rzepem. Obecnie można spotkać lepszą alternatywę, czyli bardzo elastyczną końcówkę nogawki, ściśle przylegającą do nogi. Ułatwia to potem zakładanie podkolanówek jeździeckich czy też sztylpów. Nie musimy również martwić się, że nasz rzep szybko przestanie „działać”, bądź też oderwie się. Bryczesy zazwyczaj mają tzw. leje, czyli specjalnie wszyte kawałki dodatkowego materiału, często będącego imitacją skóry, który ma zabezpieczyć przed otarciami, a także zwiększyć przyczepność jeźdźca w siodle i tym samym jego bezpieczeństwo. Możemy spotkać leje krótkie,czyli w okolicy kolana i łydki oraz leje pełne, gdzie cała powierzchnia spodni stykająca się z siodłem jest wzmocniona. Oczywiście bryczesy z pełnym lejem są droższe. Co do ich jakości, nie należy od razu na początek kupować drogich spodni renomowanej firmy. Nie wiemy, czy jeździectwo nadal będzie naszą pasją po paru lekcjach jazdy i wizytach w stajni. Możliwe, że szybko się to znudzi, a drogi sprzęt będzie leżał w szafie. Tak więc dla początkujących bryczesy z lejem krótkim spokojnie wystarczą, zwłaszcza że nie powinni oni od razu zbyt ułatwiać sobie życia, gdyż najpierw trzeba się dobrze nauczyć jeździć bez wszelkich udogodnień. Jeżeli jeździmy już dłużej i wiążemy z tym bliższą bądź też dalszą przyszłość, można zastanowić się nad zainwestowaniem w droższy i lepszy model. Nie bądźmy zdziwieni cenami – niestety, do najniższych nie należą. Producenci oferują przeróżne modele, ze skórzanymi, a nawet silikonowymi lejami. Możemy być pewni, że takie bryczesy zapewnią nam komfort jazdy, no i lżejszy portfel. Z kolei białe bryczesy, których potrzebuje każdy zawodnik, nie muszą być koniecznie najlepszej jakości. Używamy ich rzadko, bo zwykle jedynie na czas konkursu, dlatego nie ma konieczności, by były one przeznaczone do częstej jazdy. Zwróćmy też uwagę na jeździectwo zimą. Jeśli planujemy aktywnie spędzić także tę porę roku, dobrze jest zaopatrzyć się w termobryczesy, z odpowiednich materiałów, które nie przepuszczają wiatru ani wilgoci i zapewniają komfort jazdy. Już nie trzeba będzie się martwić, co ubrać, żeby nie zamarznąć! A skoro termobryczesy, to dobrze jest mieć też termobuty. Jodhpury A może jesteście zainteresowani jeździectwem w stylu west? Tutaj ciekawą alternatywą są tzw. jodhpury, czyli bryczesy z rozszerzaną nogawką. Mają one lej do samego końca nogawki oraz gumkę na stopę, aby nogawka nie podwijała się do góry. W tym wypadku lej jest pełny, do samego końca nogawki. Dzięki temu nie jest konieczne zakładanie sztylpów. Oczywiście jodhpury nie są zarezerwowane tylko dla kowbojów, niemniej oni prezentują się w nich najlepiej. Zawsze też można szerokie nogawki odpowiednio przerobić i otrzymać za darmo klasyczne bryczesy z wąskimi nogawkami.
Czym się kierować przy zakupie bryczesów?
Technologia NFC (ang. Near Field Communication) na rynku mobilnym jest obecna od dość długiego czasu. Coraz większa liczba smartfonów oraz tabletów posiada moduł NFC. Niestety, większość osób nie wie, w jaki sposób można wykorzystać ten sposób komunikacji. Za chwilę postaram się wam jednak wyjaśnić, po co jest NFC i jakie niesie ze sobą korzyści. Czym jest NFC? Nazwę Near Field Communication możemy przetłumaczyć na język polski jako „komunikacja bliskiego zasięgu”. Jak sugeruje nazwa, NFC możemy wykorzystywać tylko na bardzo krótkie dystanse. W praktyce moduły NFC działają na odległość maksymalną do 20 centymetrów. Wiele osób myśli, że NFC może być używane wyłącznie do bezdotykowych płatności oraz transferu danych. Jak się jednak okazuje, z NFC możemy mieć znacznie więcej pożytku. Jakie smartfony i tablety posiadają NFC? Jeszcze do niedawna moduły NFC były domeną wyłącznie urządzeń z najwyższej półki cenowej. Obecnie sytuacja wygląda nieco inaczej, bo nawet sprzęty ze średniej półki nierzadko dysponują już łącznością NFC. Jako przykład można wymienić smartfony Samsung Galaxy Gore Prime czy LG G3 S oraz tablety Sony Xperia Z3 Tablet Compact, Asus Google Nexus 7 czy LG G Pad 10.1. Tagi, czyli kreatywny sposób na wykorzystanie NFC Czym w ogóle są tagi NFC? Te małe urządzenia przybierają przeróżne kształty. Czasami spotkamy je sprzedawane jako naklejki, a innym razem jako breloczki do kluczy. Po co nam w ogóle takie gadżety? Każdy tag możemy dowolnie skonfigurować. Zasada działania jest bardzo prosta – wiążemy z nimi konkretne funkcje, np. po zeskanowaniu konkretnego tagu mogą posłużyć do wielu celów. Jeśli chcemy, możemy np. umieścić tag NFC blisko wejścia do naszego domu. Po jego pierwszym zeskanowaniu (podczas wchodzenia do domu) możemy np. uruchamiać Wi-Fi w smartfonie, wyłączać Bluetooth, zmniejszać głośność dzwonka, itp. Po drugim zeskanowaniu da się np. ustawić wyłączanie Wi-Fi, włączanie Bluetootha oraz maksymalne pogłośnienie dzwonka. To oczywiście nie koniec miejsc, w których możemy wykorzystywać tagi NFC. Równie dobrze da się je zainstalować np. w samochodzie. Zeskanowanie tagu może spowodować, że nasz smartfon np. połączy się z żądanym przez nas urządzeniem Bluetooth lub odpali aplikację do nawigacji GPS. A co powiecie na używanie NFC np. w siłowni? Zeskanowanie tagu w tym miejscu może np. uruchamiać naszą ulubioną, przeznaczoną do ćwiczeń playlistę. Naturalnie miejsc do wykorzystania NFC jest nieskończenie wiele. Ot, choćby sypialnia, gdzie odpowiednio zaprogramowany tag NFC może odpalać tryb samolotowy w smartfonie, gdy idziemy spać, lub go wyłączać, gdy się budzimy. Wielu użytkowników stosuje też tagi NFC jako breloki do kluczy. Skanując je, możemy zaprogramować takie funkcje, których nam się po prostu nie chce wykonywać, wchodząc do menu smartfona (np. wyłączać i włączać Wi-Fi). Dzięki różnemu oprogramowaniu (np. Tasker, Wol Wake on Lan Wan czy Trigger) mamy jeszcze większą możliwość ingerowania w czynności związane ze skanowaniem tagów NFC. Co powiecie np. na to, aby po wejściu do mieszkania automatycznie włączał się wasz komputer lub laptop? Proszę bardzo – wystarczy, że skorzystacie z trzech wcześniej wspomnianych aplikacji. Jak widzicie możliwości są praktycznie nieograniczone. Szkoda tylko, że tak niewiele osób z nich korzysta. Ceny tagów NFC Na szczęście w tej kwestii nie musimy się martwić o wielkie wydatki. Tagi NFC to proste urządzenia, składające się z anteny oraz niewielkiego chipu. Ceny tych gadżetów (w zależności od ich formy) kształtują się od kilku do kilkunastu, a w rzadkich przypadkach do kilkudziesięciu złotych.
Tagi NFC, co dzięki nim możemy osiągnąć?
Jesienna pogoda bywa zmienna, dlatego dobrze jest mieć pod ręką kurtkę, która sprosta jej kaprysom. Okrycie powinno być lekkie i ciepłe, ale również odporne na wiatr i deszcz. Dzieci, pomimo niepogody, chętnie bawią się na dworze, dlatego warto wybierać odzież, która nie krępuje ich ruchów i dodatkowo przepuszcza powietrze. Równie ważną cechą jest wygląd, bo kurtka musi się podobać małemu właścicielowi. Jak więc znaleźć tę idealną, która nie kosztuje fortuny? Kurtki na polarze Kurtki na polarze są bardzo modne i praktyczne. Od środka mają polar, który jest ciepły i miękki. Zewnętrzna część kurtki może być pikowana, a więc np. z watowanym środkiem, lub poliestrowa. Obie kurtki sprawdzą się na chłodniejsze dni. Kurtki bez kaptura Szukając kurtki dla dziecka, najczęściej zwracamy uwagę na kaptur, który nakryje głowę i ochroni przed wiatrem. Coraz częściej jednak rodzice dają szansę kurtkom bez niego. Sprawdzą się, gdy maluch ma założoną bluzę z kapturem, który wystaje na wierzch, jak też w dni bez silnego wiatru, kiedy wystarczy sama czapeczka. Kurtki bez kaptura będą odpowiednie na ciepłe i umiarkowanie chłodne dni, zwłaszcza podczas spacerów na plac zabaw. Warte uwagi są także modele z odpinanym kapturem. Kurtki przeciwdeszczowe Przejściowe kurtki przeciwdeszczowe to ten element garderoby, który powinno mieć każde dziecko. Zwykle są cienkie i lekkie, mogą być na polarze. Najczęściej znajdziemy te z kapturem, który ma ściągacze. Dodatkowym atutem są ściągacze na biodrach i nadgarstkach. Dla najmłodszych dzieci sprawdzi się kurtka przeciwdeszczowa wkładana przez głowę. Kurtki dwustronne Cieszą się popularnością zarówno wśród chłopców, jak i dziewczynek. Sprawdzą się wiosną i jesienią. Najczęściej strony różnią się kolorem i wzorem. Jedna jest zwykle gładka i spokojna, druga – kolorowa i wzorzysta. Dzięki zamkowi, który można zapiąć z obu stron, zyskują na praktyczności, bo jedna kurtka może służyć na wiele okazji. Popularne są także dwustronne kurtki, które po przewinięciu na drugą stronę zamieniają się w bluzę. Modne są modele na podpinkach, które można z łatwością odpiąć i zamienić ciepłą kurtkę w typową przejściówkę. Budrysówki Budrysówki to ponadczasowy hit, który króluje u panów zarówno małych, jak i dużych. Gustowna kurteczka-płaszczyk z kapturkiem i modnym zapięciem (np. sznureczek z pętelką) to idealne rozwiązanie na jesienne spacery. Popularne są zwłaszcza modele z flauszu podszyte materiałem w kolorową, szeroką kratę. Bejsbolówki Na jesienne wyjścia sprawdzą się także kurtki w typie bejsbolówek, przypominające bluzy. Niektóre modele mogą mieć bawełniane dresowe rękawy, ale nie jest to regułą. Często wykonane są z poliestru lub mają pikowany przód. Bejsbolówki najczęściej nie mają kapturów. Kurtki-pilotki W tym sezonie hitem są również kurtki-pilotki. Najmodniejsze kolory to odcienie beżu i brązu. Kołnierzyk musi być obszyty miękkim, jasnym futerkiem lub polarem. Pilotki dostaniemy najczęściej bez kapturów, ale świetnie wyglądają w połączeniu z bluzami i ciekawymi czapeczkami. Ich zaletą jest nie tylko świetny design, ale też praktyczność. Sprawdzą się na każde wyjście i będą pasować do większości spodenek. Są bardzo ciepłe i mogą występować w wersji z odpinaną podszewką, przez co można je nosić także wiosną.
Kurtki przejściowe dla chłopców do 100 zł
Przetwornica samochodowa to przydatny gadżet, który umożliwia np. ładowanie telefonu przy użyciu tradycyjnej ładowarki lub korzystanie z laptopa w samochodzie. Należy jednak dobrać ją odpowiednio do potrzeb. Sprawdź, jak to zrobić. W czasie długich podróży – również wakacyjnych – na pewno nieraz chcieliśmy, by część urządzeń, których używamy w domu, działała również w samochodzie. Telewizor, laptop, tradycyjna ładowarka do telefonu, odtwarzacz DVD, czajnik… To prawda, że oferta akcesoriów podłączanych do gniazda zapalniczki jest bogata, ale nie zawsze możemy i chcemy z nich korzystać. Niemniej jednak warto kupić przetwornicę samochodową, czyli urządzenie, które przekształca prąd zmienny o napięciu 12 V z gniazdka zapalniczki na prąd zmienny o napięciu 230 V, jak w domowych gniazdkach. Jaką przetwornicę kupić? Wszystko zależy od tego, jak ma być używana, czyli kiedy będzie podłączana. Jeśli będą to bardziej zaawansowane urządzenia, np. sprzęt AGD czy kompresor, zdecydujmy się na przetwornicę z tak zwanym pełnym sinusem. Takie urządzenia rzadko podłączamy w samochodzie, więc większość kierowców zdecyduje się na przetwornice ze zmodyfikowanym sinusem. Tego typu sprzęt wystarczy do podłączenia laptopa czy odtwarzacza DVD. Powinien poradzić sobie również z telewizorem, choć tu mogą występować przejściowe zakłócenia. Jeśli typ przetwornicy został już wybrany, pora skupić się na jej pozostałych parametrach. Pierwszy to moc. Jest podawana w dwóch wielkościach: jako moc maksymalna i znamionowa. To pierwsze oznacza, jaką maksymalnie moc urządzenie może dostarczyć jednorazowo, chwilowo, bez gwarancji stabilności pracy urządzeń. To drugie to ważniejszy parametr – oznacza, jaką maksymalnie moc urządzenie jest w stanie podawać bez przerwy. Należy wybierać przetwornicę o takiej mocy znamionowej, jakiej wymagają urządzenia, które ma być podłączane. Pamiętajmy także o możliwościach akumulatora w samochodzie. Dla takiego o pojemności 50 Ah odpowiednia będzie przetwornica o mocy od 150 W do 300 W, np. do akumulatora o pojemności 75 Ah możemy dobrać przetwornicę nawet czterokrotnie mocniejszą. Oprócz mocy należy zwrócić uwagę na zabezpieczenia, które wprowadził producent danego sprzętu. Warto, by przetwornica miała zabezpieczenie termiczne, przeciwprzepięciowe oraz takie, które chroni akumulator samochodu przed nadmiernym rozładowaniem. Należy jeszcze się upewnić, czy przetwornica na pewno jest dostosowana do napięcia wejściowego właściwego dla konkretnego modelu auta. Samochody osobowe zwykle mają 12 V, ciężarowe – 24 V. Ciekawe propozycje Przedstawiamy kilka propozycji przetwornic różnego rodzaju. Przetwornica Volt Polska 24V/12V 230V-500W – Moc 120W. Sprzęt wyposażony w zabezpieczenia: termiczne, przed zbyt niskim napięciem (czyli zapobiega rozładowaniu się akumulatora) oraz przeciwciążeniowe (wyłącza się przy obciążeniu 120%). Posiada gniazdo USB umożliwiające np. naładowanie telefonu. Działa w temperaturze od 0 do 40 stopni Celsjusza. Cena: od 99,80 zł. Blow – przetwornica 12V na 230V – moc stała 150 W, moc chwilowa – 300 W. Doskonała do zasilania laptopów, netbooków, ładowarek, drobnego sprzętu AGD. Obudowa przetwornicy w całości została wykonana z aluminium, co sprzyja odprowadzaniu ciepła. Ponadto wyposażono ją w cichy wentylator w celu chłodzenia układów wewnątrz urządzenia. Pełna ochrona wejścia i wyjścia oraz przeciążeniowa. Automatyczny restart oraz wyłączanie po przegrzaniu, alarm oraz automatyczne wyłączanie przy niskim poziomie akumulatora. Cena: od 89 zł. Mocną przetwornicą z „pełnym sinusem” jest produkt Volt Hexagen. Volt Hexagen PRO. Dostępne różne wersje, o mocy maksymalnej od 600 W do 1000 W. System miękkiego startu (tzw. soft start) pozwala bezpiecznie uruchamiać odbiorniki o większych prądach rozruchowych. Urządzenie posiada automatyczną funkcję oszczędzania energii power saver. Cena: od 159,99 zł. Po zaopatrzeniu się w przetwornicę pora cieszyć się odrobiną cywilizacji na głębokim odludziu. Ale z umiarem, w końcu nie po to wyjeżdżamy z miasta, by ciągle korzystać ze wszystkich zdobyczy techniki.
Jak dobrać przetwornicę samochodową 230 V?
Wiele osób uprawiających aktywność fizyczną pragnie zapewnić sobie w czasie ćwiczeń nie tylko komfort, ale też ładny wygląd. Lato nastraja pozytywnie: jesteśmy skłonni coś zrobić, spróbować czegoś nowego, wprowadzić zmiany choćby w odzieży sportowej. Na co dzień nie przywiązujemy wagi do skarpetek, ale osoby aktywne fizycznie wiedzą, że dobre skarpetki to mniej zmęczone i zdrowe stopy. Dobre nie oznacza jednak nudne. W tym sezonie oferta zadowoli każdego: od wielbicieli subtelnej elegancji do fanów radosnych kolorów dodających energii! Jednolite barwy dla tenisisty Coś w sam raz dla wielbiciela klasyki, który lubi stonowane barwy? Nie ma sprawy! Takie właśnie wybiorą tenisiści, ponieważ ich dyscyplina to sportowe haute couture. Wszystko jest dopasowane, eleganckie i jakby szyte na miarę. Limonkowe, białe, czarne... łączy je jedno – płaski szew, dzięki któremu nie powodują otarć, ucisków i krwawień, zapewniając stopom nie tylko elegancki wygląd, ale również bezpieczeństwo i zdrowie. Skarpetki w stonowanych kolorach dla tenisistów HEAD SNEAKER z płaskim szwem nie będą ranić stóp podczas dynamicznej pracy ciała, jakiej wymaga gra na korcie. Cena ok. 25 zł za 3 pary. Mix kolorów dla biegacza Skarpetki do biegania nie mogą być nudne! W tej dyscyplinie stopom należy się 200% uwagi, dlatego podczas zakupów zadbajmy nie tylko o to, by skarpetki miały anatomiczny kształt gwarantujący dobre przyleganie, nieprzesuwanie się i niedopuszczanie do otarć, ale też by było wesoło. Gama barw może zaskoczyć – od białego z kolorowymi wstawkami, przez limonkę, fuksję do rozmarzonej zieleni i spokojnego błękitu. W kolorowych skarpetkach nogi poniosą nas dalej i szybciej! Kolorowe skarpetki NESSI do biegania krótko- i długodystansowego mają anatomiczny kształt i dobrze przylegają do stóp. Cena ok. 20 zł. Jeśli wolimy mniej ekstremalne połączenia kolorystyczne, nie ma problemu! W tym sezonie producenci proponują też spokojniejsze połączenia kolorów, np. biało-różowe, biało-morelowo-szare dla kobiet oraz biało-niebieskie i szaro-czarne dla mężczyzn. I do tego wyposażone w jony srebra, co pozwala uniknąć problemów grzybiczych czy nieprzyjemnego zapachu. Damskie i męskie skarpety do biegania firmy BRUBECK to nie tylko elegancka stylizacja, ale również nowoczesne rozwiązania zapewniające komfort. Skarpetki, oprócz anatomicznego fasonu, posiadają włókna polipropylenowe z jonami srebra zapewniającymi działanie antybakteryjne i dezynfekcyjne. Cena: ok. 25 zł za parę. Odblaskowe dla kolarza Skarpetki na rower mogą być wdzięcznym 2 w 1. Obecne na rynku w jaskrawych kolorach doskonale pełnią również funkcję odblasków. Istotne są w nich ściągacze, które powinny podtrzymywać skarpetkę na tyle dobrze, by się nie zsuwała. Ważne, żeby ściągacz nie był też za mocny, nie uciskał i nie wpływał niekorzystnie na krążenie. Letnie skarpetki kolarskie BIOTEX oferowane w ciekawej gamie kolorystycznej – seria FLUO – mają wysoki ściągacz zabezpieczający przed zsuwaniem się skarpetek z łydek. Cena: ok. 45 zł za parę. Na kijki kolorowo Skarpetki trekkingowe lub do nordic walkingu mają spokojne, często zbliżone do natury barwy. Choć i tu można znaleźć coś w bijącym po oczach błękicie. Nudno nie będzie, ale za to na pewno komfortowo. Gwarantuje to specjalistyczny materiał. Obecnie większość skarpetek jest wykonywana z włókien syntetycznych, których głównymi zaletami są odprowadzanie wilgoci (i tym samym obniżenie ryzyka obtarcia stóp) oraz utrzymanie odpowiedniej temperatury. Skarpetki INMOVE do uprawiania nordic walking podczas ciepłych miesięcy są zrobione z przędzy COOLMAX gwarantującej odprowadzanie wilgoci i utrzymanie odpowiedniej temperatury stóp. Cena: 17 zł za parę. Radosne, letnie usposobienie może znaleźć odzwierciedlenie w sportowym stroju. I nie musimy się martwić, że hołdując estetyce i przebierając w kolorach, zaniedbamy to, co przy uprawianiu ulubionych dyscyplin jest ważniejsze, czyli komfort i zdrowie.
Kolorowe letnie skarpety dla sportowca
Dzięki raportowi dowiesz się, jaka jest jakość Twojej obsługi klientów w porównaniu do innych sprzedających. Dzięki raportowi dowiesz się, jaka jest jakość Twojej obsługi klientów w porównaniu do innych Sprzedających. Aby raport był miarodajny, porównasz się ze Sprzedającymi o zbliżonej liczbie zamówień. Znajdziesz się w jednej z grup Sprzedających: * 1-100 zamówień w ostatnich 30 dniach * 101-500 zamówień w ostatnich 30 dniach * 501-1000 zamówień w ostatnich 30 dniach * więcej niż 1000 zamówień w ostatnich 30 dniach Raport obejmuje ostatnie 30 dni. Znajdziesz go w zakładce Porównanie sprzedawców, jeśli masz konto firmowe i co najmniej 1 zamówienie w ciągu ostatnich 30 dni. Raport aktualizujemy raz dziennie. Jakie dane prezentujemy w raporcie Zadowolenie kupujących Procent poleceń Zgodność z opisem Koszt wysyłki Czas wysyłki Obsługa kupującego Nierozwiązane dyskusje Dowiedz się więcej Jak otrzymać dobre oceny od kupujących? Zadowolenie kupujących - gdzie sprawdzić i jak je liczycie? Mam ocenę "nie polecam". Co mogę zrobić? Co powinien zawierać dobry opis oferty? Co może pomóc w pozytywnym rozwiązaniu Dyskusji?
Raport o jakości obsługi klientów dla kont firmowych
Loki i fale co jakiś czas wracają do łask, a wtedy fryzury z kręconych włosów stają się bardzo modne. Od wielu sezonów dominujący wydaje się trend prostowania włosów, ale od czasu do czasu każda kobieta marzy o burzy pięknych lśniących loków. Kręcone włosy są niezwykle kobiece, a przede wszystkim sprawiają wrażenie zwiększonej objętości, co jest bardzo pożądane. Nie każda z nas decyduje się na większą zmianę, jaką jest trwała ondulacja, jednak czasami marzymy o drobnej nowości w wyglądzie, warto więc wypróbować w domu kilku sposobów na loki. Papiloty i wałki – prosty i bezpieczny sposób na burzę loków Kręcenie włosów za pomocą papilotów, to doskonale znana naszym babciom metoda na dodanie sobie urody. O ile dawniej kobiety musiały same zrobić papiloty, tak my nie mamy już teraz tego problemu. Z łatwością można kupić papiloty gumowe lub z gąbki, nakręcić na lekko wilgotne włosy, pozostawić na kilka godzin, a nawet całą noc i voila – mamy upragnione loki. Należy jednak pamiętać o używaniu pianek i innych kosmetyków utrwalających, no i zastanowić się nad tym, jakie loki nas interesują – czy mocno skręcone, drobne sprężynki, czy po prostu fale? Im grubsze papiloty, tym mniejszy skręt. To samo tyczy się wałków – kręcenie włosów za ich pomocą to również klasyczna metoda. Dostępne dawniej (i teraz zresztą też) plastikowe wałki z zatrzaskiem zapewniają ładny skręt, ale jeśli nie zadbamy o nie kosmetykami, mogą niszczyć włosy. Praktyczniejsze i łagodniejsze dla włosów są wałki rzepy.I tutaj tak samo, jak w przypadku papilotów trzeba pamiętać o tym, że im grubsze wałki, tym słabszy skręt, a w przypadku niektórych można tylko unieść włosy u nasady i spowodować optyczne zwiększenie ich objętości. Kręcenie włosów na ciepło – lokówki, prostownice i termoloki Termoloki i hydroloki to doskonały sposób na uzyskanie ładnego skrętu w krótkim czasie. Hydroloki to wałki do gotowania, które rozgrzewa się za pomocą wrzątku. Są dość ciężkie, ale pozwalają na uzyskanie ładnego kształtu loków bez przesadnego skręcenia. Termoloki zasilane są elektrycznie i stosuje się je na suche włosy – po kilkunastu minutach loki będą gotowe. Należy pamiętać o utrwaleniu fryzury lakierem do włosów. Kręcenie za pomocą lokówki jest jedną z najpopularniejszych metod uzyskania wymarzonej fryzury w domu. Lokówka do włosów pozwala w prosty sposób sprawić, że włosy zyskają objętość i wymarzony skręt. Alternatywą dla tej metody jest prostownica do włosów. To również dobry sposób na fryzurę, ponieważ prostownica – wbrew nazwie – służy nie tylko do prostowania włosów. Niektóre panie używają jej także do kręcenia, ale wymaga to pewnej wprawy, a także odpowiednich kosmetyków do stylizacji i ochrony pasm przed działaniem wysokiej temperatury. Zanim zdecydujemy się na taką metodę, warto najpierw zapoznać się z filmikami instruktażowymi i zobaczyć, jak robią to osoby, które dobrze znają temat. Przede wszystkim przy kręceniu włosów na gorąco, trzeba pamiętać, żeby nie użyć zbyt wysokiej temperatury. Trwała ondulacja niekoniecznie w salonie Panie, które zdecydowały się na dłuższą zmianę fryzury, a nie chcą tego wykonywać w salonie, mogą wypróbować płyn do trwałej. Na pewno trzeba tu zwrócić uwagę na ogólną kondycję włosów i nie przekraczać czasu działania preparatu, a raczej trzymać się wytycznych producenta. Odpowiednie preparaty dostępne są w dużej rozpiętości cenowej, więc każda znajdzie coś dla siebie. Oczywiście należy pamiętać o stosowaniu odpowiednich kosmetyków pielęgnacyjnych jak szampon, czy odżywka. W przypadku loków uzyskanych za pomocą papilotów czy wałków nie można zapomnieć o odpowiedniej piance oraz lakierze pozwalającym utrwalić skręt włosów. Loki to świetny sposób na zmianę codziennego wyglądu, a przede wszystkim dzięki nim uzyskamy większą objętość. Bujne i lśniące włosy to lepsze samopoczucie, warto więc odważyć się na zmianę.
Akcesoria do kręcenia włosów – które sprawdzą się najlepiej?
Nikogo zapewne nie zaskoczy to, że latawiec został wynaleziony w Chinach. Jest najstarszym znanym ludzkości latającym konstruktem cięższym od powietrza. Powstał mniej więcej 500 lat p.n.e., wykorzystywano go w sztuce wojennej, a w swojej ojczyźnie doczekał się hucznego święta. Tradycyjne chińskie latawce stylizowane były na smoki i potwory, zresztą do dziś smok jest najbardziej tradycyjnym kształtem chińskiego latawca i takie właśnie konstrukcje pojawiają się zarówno przy obchodach chińskiego nowego roku, jak i tradycyjnego święta latawca obchodzonego 9 dnia 9 miesiąca roku. Tradycyjne latawce są wykonywane z papieru ryżowego i bambusowych deseczek. Aktualnie w Chinach, Tajlandii i Japonii są one traktowane jako rodzaj narodowej rozrywki – organizowane są zawody, pokazy i święta. Do Europy dotarły drogą lądową – w Polsce pierwszy raz pojawiła się o nich wzmianka w 1241 roku. Co ciekawe, stanowiły element zastraszania przeciwnika w bitwie pod Legnicą. Historia i znaczenie Latawce w Europie stały się popularne mniej więcej od XVII stulecia i używano ich nie tylko jako rozrywki i zabawki, ale też np. w zastępstwie flagi czy do celów naukowych. Służyły m.in. do obserwacji meteorologicznych – w 1749 roku T. Melville i A. Wilson na wysokości 900 metrów zmierzyli temperaturę, zaś w 1752 roku B. Franklin, wypuszczając latawiec podczas burzy, dokonał pomiaru ładunków elektrostatycznych. W XIX wieku latawce posłużyły do poszerzania wiedzy o meteorologii. W 1883 roku E.D. Archibald zbadał dzięki latawcowi, że kiedy wzrasta wysokości rośnie prędkość wiatru. W 1887 roku wykonano zdjęcie z latawca. Użył ich również Marconi do przesłania po raz pierwszy transatlantyckiej transmisji radiowej w 1901 roku. Rok później znów zaczęły być wykorzystywane w wojsku – można je uznać za przodków znanych dziś spadochronów. Nikt chyba nie może mieć wątpliwości, że latawiec to nie tylko zabawka – był bowiem pierwszym łącznikiem człowieka z niebem. Rodzaje Współcześnie latawce to nie tylko element dziecięcej rozrywki. Nawet te niewielkich rozmiarów, dostępne za kilkadziesiąt złotych, podzielić można na kilka kategorii, a każda z nich ma swoich zwolenników. Latawce są jednoliniowe, dwuliniowe i czteroliniowe, skrzynkowe, akrobacyjne i komorowe. Skrzynkowe to potomkowie latawców meteorologicznych – są bardzo trudne do sterowania, szczególnie jeśli zdecydujemy się na opcję jedliniową. Latawce akrobacyjne to sprzęt, przy pomocy którego daje się wykonywać wiele ciekawych akrobacji powietrznych. W wielu krajach odbywają się zawody w akrobacjach latawcowych. Latawce komorowe, czyli przodkowie spadochronów, dzielą się na kilka kategorii. Warto wspomnieć, że występują w wersjach dwu- i czterolinkowych i można za ich pomocą wykonywać wiele skomplikowanych akrobacji. Czaszowy kształt latawca to przodek spadochronów. Latawce interesujące są nie tylko jako sprzęt, którym można wykonywać akrobacje, pociągając za linki. Przykłądowo latawiec czaszowy używany jest w sportach ekstremalnych. Małe modele pomagają w ćwiczeniach przy kitesurfingu sterować deską. Z kolei większe modele treningowe przeznaczone są do ciągnięcia za sobą deski niezależnie od tego, czy dotyczy to kitesurfingu czy snowkitingu. Są to bardzo skomplikowane sporty, ponieważ wymagają utrzymania się na desce na wodzie albo śniegu, a zarazem trzeba sterować latawcem. Największe modele czaszowe wykorzystywane są do unoszenia całego ciężaru człowieka – coraz bardziej popularne jest szybowanie za skuterem śnieżnym albo motorówką. Łódź lub skuter rozpędza się, a jadący za nimi na nartach wodnych lub tradycyjnych pasażer z zamocowanym do pleców latawcem zaczyna szybować. Istnieje ponadto możliwość swobodnego szybowania – po osiągnięciu pewnej wysokości odczepia się hol i można za pomocą linek sterować lotem wielkiego latawca czaszowego. Latawce to z pewnością nie tylko zabawka, lecz niezwykły wynalazek, który wiele wniósł do nauki. Dlatego warto też najmłodszych zainteresować nauką i sportem jednocześnie, kupując im latawiec dla dzieci.
Latawce dla dorosłych
Streamowanie to zajęcie polegające na przekazywaniu poprzez Internet obrazu razem z dźwiękiem z komputera, na którym aktualnie gramy, po to by nasi odbiorcy mogli w tej samej chwili oglądać to „na żywo”. Z dnia na dzień streaming zdobywa coraz większą popularność i rzeszę fanów. Dziś streamowanie jest bardzo popularne i stale się rozrasta. Aby zacząć tego typu rozrywkę, tak naprawdę niewiele nam potrzeba. Zakładamy konto na wybranej przez nas platformie streamingującej, wybieramy odpowiadający nam program do streamowania i tyle jeśli chodzi o kwestie programowe. Osobno dochodzą tu kwestie techniczne, czyli chodzi głównie posiadanie odpowiedniego do tej czynności procesora. Procesor jest integralną częścią procesu streamowania. Jeszcze do niedawna jedynym słusznym wyborem były tu albo mocne jednostki 2-rdzeniowe Pentium G, albo wszelkie 4-rdzeniowe jednostki Core i5/Core i7. Jednakże sytuacja ta zmieniła się wraz z debiutem procesorów AMD Ryzen (3, 5, 7), które okazały się udanym projektem i które również są warte polecenia do tej czynności. Podczas wyboru procesora, pamiętajmy o jednej zasadzie. Chcąc streamować w 60 fps-ach na minutę w 720p (1280x720), musimy zaopatrzyć się w CPU, który będzie w stanie wyświetlić płynnie minimum 70-75 klatek/sekundę. Rezerwa ta na ogół służy do tego, by móc bez większych problemów płynnie przesyłać do internetu wyświetlany obraz. Bo przecież nie chcemy żadnych zacięć podczas naszego streamingu? Wszystkie te wymagania bez problemu spełniają najmocniejsze 2-rdzeniowe Pentiumy G, najtańsze 4-rdzeniowe modele Core i5 6, 7 generacji, bądź najtańsze 4-rdzeniowe modele od AMD Ryzen 3/5. Dziś skupimy się jednak na najbardziej wydajnych jednostkach do tego celu służących. Mowa tu dokładnie o odblokowanych 4/6-rdzeniowych jednostkach Core i5, i7 od Intela, oraz o modelach Ryzen 5/7 od AMD. Core i5 8400/8600K Rodzina Core i5 to bardzo popularne w tej chwili jednostki w bazie Intela. W ofercie na tę chwilę mamy dwa modele: zablokowane: i5-8400/i5-8600, oraz odblokowany, stworzony do podkręcania i5-8600K. Z racji tego, że procesory ten posiadają 6 rdzeni (przy 6 wątkach), to bez problemu nadadzą się do streamowania. Będą bardzo dobrą alternatywą dla 6 i 7 generacji Core i7. Koszt nabycia nowego Core i5-8400 zaczyna się od około 800 złotych, a Core i5-8600K - mniej więcej 1650 złotych. Jak ktoś chce zaoszczędzić (i to sporo), to z tych dwóch CPU niech kupi i5-8400. Core i7-6700/6700K 4-rdzeniowy, 8-wątkowy Intel Core i7-6700/6700K to przedstawiciel szóstej generacji procesorów Intela (Skylake). W stosunku do nowszego "Kaby Lake" różnice wydajnościowe są na tyle niewielkie, że spokojnie można w tym zestawieniu wymienić ten starszy układ. Do streamowania gier Core i7-6700/6700K będzie w pełni wystarczający. Spokojnie poradzi sobie z najnowszymi grami i jednoczesnym dekodowaniem obrazu. Model „K” ma odblokowany mnożnik, więc jest przez to nieznacznie droższy. Ale za to pozwala na podkręcanie. Core i7-700/7700K Intel Core i7-7700/7700K "Kaby Lake" to flagowe procesory siódmej generacji procesorów Intel Core. Wykonano je z użyciem litografii 14 nm. CPU te wykorzystują podstawkę LGA1151 oraz chipsety płyt głównych z serii 200. Procesor wyposażono w 4 rdzenie i 8 wątków. Taktowanie domyślne modelu i7-7700 ustalono na poziomie 3.6 GHz. Wzrasta jednak ono w trybie Turbo do 4.2 GHz. Model „K” ma odblokowany mnożnik, więc tak samo jak w przypadku chipa i7-6700K pozwala na podkręcanie. Jednak bez problemu do streamowania wystarczy tu z nawiązką zablokowany model. Koszt nabycia nowego Core i7-7700 zaczyna się w granicy 1350 złotych a Core i7-7700K - około 1650 złotych. Core i7-8700/8700K Bazowy model i7-8700 posiada 6 rdzeni i 12 wątków. Tyka z zegarem 3200 MHz, jednak w rzeczywistości zależy on od obciążenia, zmieniając się między: 4.3 GHz (4-6 rdzeni), 4.4 GHz (3 rdzenie) oraz 4.6 GHz (1-2 rdzenie). Z kolei odblokowany i7-8700K maksymalnie tyka z zegarem 4.4 GHz (1-2 rdzenie) i pozwala na OC. Nowy i7-8700 to koszt około 1700 złotych a za i7-8700K musimy dać około 250 złotych więcej. Do stremowania w zupełności wystarczy tu słabsza jednostka. AMD Ryzen 5 2600/2600X Kosztujący w granicach 850 zł dający się podkręcać procesor Ryzen 5 2600 dysponuje aż 6 rdzeniami i 12 wątkami przy zegarze domyślnym wynoszącym 3.4 GHz (3.9 GHz w trybie Turbo). Pamięć podręczna L3 wynosi 16 MB. Te parametry sprawią, że układ ten zapewni streaming na odpowiednim poziomie. Nieco wyższą od modelu Ryzen 5 2600 wydajnością wyróżnia się model 2600X (+ opcjonalne OC). Główna różnica między tymi CPU to wyższe taktowanie tego drugiego – bazowe 3.6 GHz i 4.2 GHz w Turbo. CPU to kosztuje około 950-1000 złotych. Wybierając coś dla siebie pośród tych dwóch CPU, spokojnie można jednak postawić na tańszy model. Ryzen 5 2600/2600X jest dobrą alternatywą dla Core i5-8400/8600. AMD Ryzen 7 1700/1700X Ryzen 7 1700 to najtańszy 8-rdzeniowy procesor na rynku ogólnie. Jednak i tak oferuje dużą wydajność we wszelkich wielowątkowych zastosowaniach - w tym i w streamingu. Bazowy zegar to 3.0 GHz (3.7 GHz w boście). Ten model jako jedyny z rodziny 7 ma TDP na poziomie 65 W. Ryzen 7 1700X z kolei różni się względem modelu 7 1700 tylko zegarami. Oferuje bazowe 3.4 GHz oraz 3.8 GHz w boście. To jedyna różnica. Koszt nabycia nowego Ryzena 7 1700 to ok. 1100 złotych a modelu 1700X - ok. 1250 złotych. AMD Ryzen 7 2700/2700X Procesory AMD Ryzen w drugiej wersji to udoskonalone procesory bazujące na swoich starszych braciach. Wykorzystano tu mniejszą, 12 nm litografię, która zapewnia do 15% wzrostu w efektywności upakowania tranzystorów, jak również wyższe taktowania przy niższym napięciu. Dokonano także redukcji opóźnień pamięci podręcznej L1/L2/L3. Dwukanałowy kontroler pamięci obsługuje teraz oficjalnie RAM DDR4-2933 MHz. Ryzen 7 2700/2700X dysponuje 16 MB Cache L3. Bazowa częstotliwość zegara wynosi: 3.2 GHz (4.1 GHz Turbo) dla modelu 2700 oraz 3.7 GHz (4.3 GHz Turbo) dla modelu 2700X. Koszt nabycia nowego Ryzena 7 2700 to koszt ok. 1250 złotych, a modelu 2700X - ok. 1450 złotych.
Najlepsze procesory do streamowania
Decoupage nie jest niczym nowym na polskim rynku. Moda na własnoręczne zdobione pudełka, szkatułki czy biżuterię zapanowała już jakiś czas temu. Co ważne, nie minęła z biegiem czasu. Decoupage zdobywa coraz więcej fanów, którzy chcą posiąść wiedzę na jego temat i stworzyć piękne rzeczy. Decoupage to metoda ozdabiania rozmaitych przedmiotów. Tylko od wykonawcy zależy, po co sięgnie. Serwetniki, ramki, lustra, świece, doniczki, kolczyki – możliwości jest wiele. Na powierzchnię wybranego przedmiotu nakleja się wycięte z serwetek, gazet czy gotowych szablonów wzory, które – po zabezpieczeniu odpowiednim lakierem – wyglądają jak własnoręcznie namalowane. Opisywana metoda zdobnicza przebyła długą drogę zanim trafiła do Polski. Decoupage pochodzi ze wschodniej Syberii, gdzie ozdabiano w ten sposób grobowce przodków. Popularny był także w Chinach – tam za jego pomocą ozdabiano lampiony, okna czy pudełka. W Europie decoupage pojawił się we Włoszech w XVII wieku. Z czasem stał się on jednym z kobiecych zajęć. Traktowany był jako hobby, a tworzone przedmioty wyglądały jak małe dzieła sztuki. Dzięki dostępnym obecnie na rynku przyborom, można je stworzyć w domowym zaciszu. Jak zacząć z decoupage? Do przygody z opisywaną metodą zdobniczą należy podejść poważnie. Konieczne jest zaopatrzenie się w podstawowe akcesoria. Lista nie jest długa, a dostępność produktów, o których będzie mowa jest duża, zatem nie powinno być problemów z ich zakupem. Rzeczą najważniejszą jest posiadanie przedmiotu, który ma zostać ozdobiony. Nie musi być to coś nowego. Wystarczy sięgnąć po nieużywaną ceramiczną doniczkę czy drewnianą ramkę. Wprawnym zdobnikom poleca się zakup specjalistycznych przedmiotów do decoupage – drewnianych pudełek, ramek czy tac, które przygotowane zostały w sposób ułatwiający naklejanie wzorów. Małe drewniane przedmioty to koszt rzędu kilku złotych. Za większe, takie jak skrzynie czy jubilerskie szkatułki należy zapłacić około 100 złotych. Kolejnym przedmiotem, bez którego decoupage się nie uda, jest klej wodny. Słoik takiego kleju kosztuje około 10 złotych. Opakowanie wystarczy jednak na długo, więc jest to wydatek jednorazowy. Oczywiście klej należy nakładać pędzelkiem. Konieczna jest wprawa oraz ostrożność, aby wycięty z serwetki wzór nie został przerwany. Warto zakupić pędzelek z miękkim włosiem, który pozwoli na nałożenie kleju w delikatny sposób. Jeśli mowa o serwetkach – nie trzeba w nie specjalnie inwestować. Każdy ma w swoim domu nieużywane serwetki w piękne wzory. Oczywiście wśród akcesoriów do decoupage znaleźć można specjalne serwetkii papiery. Koszt nie powinien przekroczyć kilku złotych za sztukę. Wybrany i naklejony na powierzchnię przedmiotu wzór należy pokryć lakierem. Wówczas wycięty motyw wtopi się w powierzchnię i wyglądać będzie tak, jakby był namalowany. Dostępne są lakiery błyszczące oraz matowe, za które zapłacić należy około 10 złotych. Taki lakier również wystarczy na długo. Nakłada się go szerokim pędzelkiem, który umożliwi dokładne pokrycie powierzchni dekorowanego przedmiotu. To podstawowe akcesoria do decoupage. Lista ta zwiększa się jednak wraz z zaangażowaniem i pasją. Producenci wymyślają coraz to nowe przedmioty, które urozmaicają wykonywanie decoupage. Inne akcesoria do decoupage Wraz z popularnością tej metody dekorowania powierzchni przedmiotów, zwiększyła się także ilość dostępnych akcesoriów. Umożliwiają one tworzenie jeszcze doskonalszych dzieł, które wyglądają jak malowane i zakupione w galerii, a nie własnoręcznie wykonane. Bardzo popularne stało się dekorowanie butelek i doniczek. Ich powierzchnie należy jednak odpowiednio przygotować. W tym celu konieczny jest zakup farby akrylowej. Biała emalia pozwoli na pokrycie szklanej czy ceramicznej powierzchni przedmiotu. Farbę nakłada się gąbką, która umożliwi jej dokładne rozprowadzenie i zagruntowanie przedmiotu w taki sposób, aby naklejany motyw wyglądał perfekcyjnie. Z zamiłowania do antyków i przedmiotów z duszą, powstały specjalne media do spękań. Kosztują one kilka złotych, a efekt jaki można osiągnąć przy ich wykorzystaniu jest niebywały. Jeśli mowa o przedmiotach postarzanych, warto pomyśleć także o złoceniach, które są charakterystyczne dla antyków. W tym celu należy zakupić farbki akrylowe do zdobień oraz mały, cienki pędzelek do wykonywania dekoracji. Decoupage to doskonały sposób na relaks, który może stać się prawdziwą pasją. Warto także tworzyć dla innych. Zdobione przedmioty stanowią świetny pomysł na prezent.
Decoupage – przydatne akcesoria
Otwierasz szkatułkę z biżuterią, tam kilkanaście różnych bransoletek, a ty nie wiesz, którą włożyć? Przede wszystkim powinno to zależeć od tego, jaką kreację wybrałaś na dzisiejszy dzień. Kolejne problemy: jedną czy kilka? Czy można łączyć kilka różnych bransoletek? Czy w nowym sezonie muszę wymienić swoją kolekcję? Korzystaj z tego, co masz Absolutnie nie musisz rezygnować ze swoich ulubionych bransoletek tylko dlatego, że sezon się zmienił, a zamiast pięknego słońca, każdego ranka wita nas deszcz lub śnieg. Jeżeli wcześniej kupowałaś bransoletki, to znaczy, że są one dopasowane do twojej garderoby, a przecież nie masz chyba zamiaru wymieniać wszystkich ubrań? Jestem zdania, że im więcej mamy świecidełek w naszej kolekcji, tym większe prawdopodobieństwo, że znajdziemy w niej egzemplarz, który pasować nam będzie danego dnia. Sezon jesień – zima 2014/2015 nie przyniesie drastycznych zmian i nowych trendów w biżuterii. Styliści radzą raczej kierować się swoim stylem i upodobaniami, niż stać się kolejną ofiarą mody. W czym wybierać? Obecnie w sklepach możemy znaleźć dziesiątki różnych rodzajów bransoletek, zaczynając od tych wykonanych z metali szlachetnych, czyli złota lub srebra, a kończąc na tych z kolorowych koralików. Producenci i jubilerzy prześcigają się w pomysłach na niebanalne bransoletki tak, aby każda kobieta mogła w ich ofercie znaleźć biżuterię idealną dla siebie. Bransoletki kolekcjonerskie Od lat na kobiecych nadgarstkach królują bransoletki i zawieszki typu charms. Każda z doczepianych do bransoletki-bazy zawieszek może być prezentem od bliskiej nam osoby i symbolizować ważne dla nas wydarzenie lub być miłym wspomnieniem. To ciekawa biżuteria, którą personalizujemy sami – nikt inny nie będzie miał takiego samego pamiętnika w formie bransoletki. Innym, wciąż modnym trendem są, także przeznaczone dla kolekcjonerek, bransoletki beads. To mocniejsza i bardziej wyrazista bransoletka niż charms. Każdy koralik nawlekany jest przez środek na bazową bransoletkę. Podobnie jak w przypadku charms – każdy koralik może być doskonałą pamiątką i miłym, świątecznym prezentem dla ukochanej kobiety. box:offerCarousel Szerokie bransoletki To must have wielkich gwiazd Hollywood. Czasem wystarczy tylko jedna gruba bransoletka, aby stylizacja była udana i kompletna. Te masywne bransoletki najlepiej wyglądają w kolorze srebrnym lub złotym, szczególnie do stonowanych, ciemnych kreacji. Wystarczy jedna błyszcząca, złota bransoleta, aby nasza „mała czarna” wyglądała niepowtarzalnie. Nie warto jednak ograniczać się tylko do jednej bransolety, która samotnie ozdabiać będzie naszą rękę. Nie bój się nałożyć kilku wyrazistych dodatków lub przeplatać ich z delikatniejszymi, mniejszymi bransoletkami. Pamiętaj, że ten typ biżuterii zawsze przykuwa uwagę, a czasem też zdradza nasze upodobania i charakter. Jeśli więc brak ci pewności siebie, to zdecyduj się na inny model. Cienkie bransoletki To propozycja raczej na wyjście z przyjaciółmi niż do pracy. Robią niesamowicie dużo hałasu, zwłaszcza jeśli wykonane są z metalu. Cienkie bransoletki nosimy po kilka, a nawet kilkanaście na raz. Pamiętajmy też, że nie do każdej stylizacji będą pasować – jeśli masz zamiar ubrać się na sportowo, to lepiej zostaw je w domu i wybierz inny model. Bransoletki z koralików Bransoletki koralikowe mają swoje 5 minut już od kilku miesięcy. Podbiły serca nie tylko zwykłych dziewczyn, ale też gwiazd polskiego show biznesu. Występują w setkach kolorów, a koraliki mogą być wykonane z przeróżnych materiałów. Znajdziemy szklane, plastikowe, drewniane, ale też wykonane z naturalnych kamieni, a nawet z lawy wulkanicznej. Ich sukces polega na tym, że pasują do wszystkiego. Świetnie sprawdzą się w roli biżuterii do długiej sukni wieczorowej, ale doskonale też pasują do zwykłego T-shirta, jeansów i trampek. Delikatne bransoletki Zimą, przy długich rękawach, swetrach, bluzkach i sukienkach, wyjątkowo modnie i kobieco będą wyglądać delikatne bransoletki wykonane ze srebra lub złota. Ta ponadczasowa biżuteria jest klasyczna i pasuje do większości ubrań. Tego typu bransoletki często ozdobione są kamieniami szlachetnymi, ale świetnie wyglądają też w wersji klasycznej. Taka bransoletka to gwarancja udanego, świątecznego prezentu, który z pewnością spodoba się każdej kobiecie. Letnie trendy, wśród których mogliśmy znaleźć bransoletki wykonane ze sznurka, włóczki czy gumy, powinny w tym sezonie zostać schowane na dno szuflady. Nie pozbywajmy się ich jednak – na pewno czasy ich świetności wrócą, tak jak dzieje się to z każdą ozdobą i ubraniem w świecie mody. )
Trendy wśród bransoletek damskich
Podejrzewam, że każdemu mogły się zdarzyć takie olśnienia literackie. Gdy powieść okazuje się czymś tak pochłaniającym, tak przerażająco pięknym, że aż trudno o tym mówić w pozbawiony chaosu sposób. Pojawiają się przymiotniki i wykrzykniki, stylistyka jest zaburzona, a recenzent dotąd poukładany ma nieład w notatkach. Przeżyłam takie olśnienie podczas lektury „Wielu demonów” Jerzego Pilcha i jest to zgoła literackie nawrócenie na jego prozę. Mówienie o mistrzowskiej narracji, zaskakującej fabule, elementach codzienności w małym miasteczku podszytej odrobiną niebezpiecznej magii to mówienie o wszystkim i o niczym. Stwierdzenie, że to piękna powieść to nadal niewiele. Powiedzieć, że Pilch stworzył genialną fabułę to nic nie powiedzieć. Wiele demonów Wyczekiwana przez pięć lat długiej przerwy od czasu publikacji „Marszu Polonia” powieść Jerzego Pilcha prowokowała wygórowane oczekiwania. I jak sądzę wielu czytelników przyzna mi rację, gdy powiem, że oczekiwania zostały spełnione z nawiązką. Oto trafiamy do znajomo brzmiącej w nazwie Sigły, której prawdziwej tożsamości łatwo można się domyślić, wkraczamy w znajome już czytelnikom autora ewangelickie środowisko jej mieszkańców i wraz z nimi będziemy musieli zmierzyć się zarówno z grozą, jak i śmiesznością całej fabuły. Prawdziwa groteska życia z subtelną, magiczną nutą, która może być przewidzeniem? Złudzeniem? Wszystkim. Każdy z mieszkańców ma własne demony. Siostry Mrak pod pozorami śmiałości i brawury skrywają swoje tajemnice, a zaginięcie jednej z nich pozostanie na zawsze nierozwiązane. Siglański prorok Fryc wydaje się być obdarzony darem, który ma znamiona przekleństwa. Siglanie sporo ukrywają, wiele opowieści ma mnóstwo odnóg, życie zaś jest jednym wielkim nierozwiązanym do końca zagadnieniem. I cierpieniem, które nie ma końca. „Trzeba przestać drążyć, trzeba pogodzić się z opowieścią – to zostało dane: możliwość wysłuchania opowieści do końca ergo przed końcem”. Zmysłowość opowieści Z tej możliwości opowieści korzysta zatem Jerzy Pilch i oddaje czytelnikowi do rąk dowód, że tylko on jeden potrafi poprowadzić tak elegancją narrację. „Wiele demonów” to świadectwo mistrzostwa pióra i nośności historii, nawet gdy ta miejscami przeraża. Miasteczko opisane przez Pilcha istnieje i nie istnieje naprawdę, staje się planem wydarzeń, które mogą i nie mogą zdarzyć się w rzeczywistości. Jest tu wiele zagadek i wiele podejrzeń, ubarwionych trudną epoką (lata pięćdziesiąte? sześćdziesiąte?), głębokim komunizmem i brakiem sprawnej komunikacji międzymiastowej. Mieszkańcy są więc świadkami niecodziennych zdarzeń, zawirowań czasoprzestrzennych, nagłych i chwilowych zaginięć, a także cudu zmniejszania trumny. Miesza się rzeczywistość z magią niewiadomego pochodzenia. Czyżby to szatan się mieszał w życie Siglan? Jerzy Pilch opowiada tu niebanalną historię, a właściwie wiele niebanalnych historii, odtwarzając jej wątek główny po kawałku, z zaburzoną chronologią wydarzeń, prowadząc jednak do logicznego w tej pokrętności zwieńczenia fabuły. Oprócz niezwykłej zmysłowości „Wielu demonów” Pilch daje dowód zręczności w podejściu do tematów poważnych, ukazując je przez pryzmat ludzkiej śmieszności, ale bez zbędnego patosu czy wersów pełnych żalu, choć gdy ten się pojawia, jest zwyczajnym żalem człowieka za utratą. „Wiele demonów” to piękno samo w sobie, które zatrważa i cieszy jednocześnie. To powieść, do której się wraca, czyta po wielokroć – pozycja niezbędna w domowej bibliotece. Źródło okładki: www.wielkalitera.pl
„Wiele demonów” Jerzy Pilch – recenzja
Cokolwiek założymy (z wyjątkiem spódnicy do kostek), zawsze widać, jakie mamy nogi – zgrabne, wyćwiczone czy też patykowate albo zbyt masywne. Mimo to wiele osób, zwłaszcza mężczyzn, ich nie trenuje, uznając, że nie są równie ważne jak atletyczna klatka piersiowa, sześciopak na brzuchu czy niemieszczący się w rękawie biceps. Jednak zaniedbanie ćwiczeń nóg przy równoczesnym intensywnym treningu całego ciała zaburza proporcje sylwetki. Krótka powtórka z anatomii Mówiąc o mięśniach ud, mamy najczęściej na myśli znajdujące się z przodu, nad kolanem, mięśnie czworogłowe, będące prostownikami stawu kolanowego. Mają one największy wpływ na to, jak szybko biegamy. Z tyłu ud znajdują się mięśnie dwugłowe – zginacze stawów kolanowych, które mają również wpływ na unoszenie miednicy, a przez to na utrzymanie właściwej, wyprostowanej postawy. Obydwa mięśnie dzielą się na mniejsze części składowe, jednak nie jest to aż tak istotne. Łydki są zbudowane przede wszystkim z dwóch mięśni: brzuchatego oraz płaszczykowatego. Prostują, zginają i obracają stopę. Jakie korzyści dają ćwiczenia? Każdemu ćwiczącemu na pewno zależy na estetycznym wyglądzie całego ciała, więc powinno mu również zależeć na tym, by nogi wyglądały lepiej. Umięśnione będą mieć większą wytrzymałość, która jest potrzebna prawie w każdej dyscyplinie sportowej. Sylwetka staje się stabilniejsza, szybciej biegamy, krok się wydłuża, a my stajemy się bezdyskusyjnie bardziej pewni siebie! Wiele kobiet obawia się przetrenowania nóg, żeby nie wyglądać „jak enerdowska sprinterka”. Bez obaw, to raczej niemożliwe. Chyba że panie zajmują się kulturystyką zawodowo, przyjmują różnego rodzaju suplementy i duże ilości białka oraz bardzo intensywnie trenują. Jednak nie da się „zepsuć” naturalnego i zdrowego wyglądu nóg, ćwicząc tylko z niewielkimi ciężarami i bez dodatkowej suplementacji. Pamiętajmy też, że kobieca struktura hormonalna uniemożliwia znaczny przyrost tkanki mięśniowej. Proste ćwiczenia na dolną partię ciała Samo bieganie czy jazda na rowerze nie sprawią, że nasze nogi będą wyglądać jak u młodego boga. Najlepszym sposobem na rozbudowanie ich mięśni jest trening siłowy. Mięśnie ud – to jedne z najłatwiejszych do rozbudowania. Jeśli będziemy regularnie wykonywać kilka ćwiczeń, sprawimy, że zaczną wyglądać atrakcyjnie. Przysiady – mówi się, że to najlepsze ćwiczenie na nogi i pośladki. I tak faktycznie jest. Do wykonania przysiadu angażujemy bardzo dużo partii mięśni, jednak najbardziej przyczynia się on do rozbudowy mięśni ud. Gdy opanujemy dobrze technikę, najlepiej do treningów używać sztangi i stopniowo zwiększać obciążenie. Wykroki – ze sztangą czy hantlami, dzięki nim nasze mięśnie staną się bardziej widoczne. Odwodzenie nóg, leżąc lub stojąc – to ćwiczenie, które można wykonywać bez żadnych akcesoriów. Jest proste, a mimo to wykonywane przez dłuższy czas przynosi efekty. Łydki – by je wyrzeźbić, potrzeba trochę więcej pracy. Wspięcia na palce – bardzo proste ćwiczenie angażujące mięśnie łydek. Warto dodać obciążenie, żeby zmusić je do większej pracy. Wspięcia na schodach – opieramy na stopniu przednią część stopy i wtedy wykonujemy wspięcia. W siłowniach jest wiele maszyn, na których możemy ćwiczyć mięśnie nóg. To, czy ktoś wybierze wolne ciężary czy maszyny, zależy od jego predyspozycji i możliwości. Jednak wolne ciężary, przysiady czy wykroki pozwolą najszybciej rozbudować mięśnie. Oczywiście można uprawiać wiele dziedzin sportu, które angażują mięśnie nóg, jednak z praktyki wynika, że nie są tak efektywne jak trening siłowy i mogą być jedynie uzupełnieniem przy budowaniu tkanki mięśniowej. Kilka istotnych uwag Trzeba pamiętać, że nasze mięśnie, żeby się rozwijać, potrzebują oprócz ćwiczeń dobrze zbilansowanej diety bogatej w białko (deficyt kaloryczny nie pozwoli rozbudować mięśni!) Regeneracja po treningu także jest bardzo ważna, nie można codziennie ćwiczyć tych samych partii mięśni. Polecamy trening co 3–4 dni. Nie należy się poddawać, jeśli po 2–3 tygodniach nie będzie widać efektów. Nasze mięśnie potrzebują czasu, dlatego systematyczność i wytrwałość są tak istotne. Do treningów siłowych warto się zaopatrzyć w odpowiednie sportowe obuwie, ponieważ na przykład podczas wykonywania przysiadów stopy powinny być usztywnione. Dobrze umięśnione mięśnie nóg są wizytówką każdego, kto prowadzi aktywne życie. Można zauważyć, że mięśnie te są bardzo podatne na ćwiczenia i niewiele wysiłku trzeba, żeby uzyskały dobrą prezencję. Dlatego zachęcamy do treningu nóg każdego, niezależnie od płci i wieku.
Trening nóg dla każdego
Odżywka do włosów w sprayu to kosmetyk odpowiedni dla zabieganych osób, którym brakuje czasu na wieloetapową pielęgnację. Pomoże on rozczesać splątane końcówki, doda blasku, zapewni regenerację i pozwoli utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia. Ceny odżywek do włosów są bardzo zróżnicowane. Najtańsze kupimy za mniej niż 10 zł, za droższe zapłacimy trochę więcej. Sprawdźmy, jakie odżywki dostaniemy na Allegro za więcej niż 20 i mniej niż 30 zł. Revlon – Uniq One Odżywka w sprayu Uniq One marki Revlon nazywana jest też maską i daje aż 10 widocznych korzyści. Naprawia suche i zniszczone włosy, nadaje jedwabistą gładkość, ułatwia rozczesywanie, zapobiega rozdwajaniu końcówek, nabłyszcza i wygładza kręcone włosy, chroni włosy farbowane, ułatwia prostowanie włosów, chroni przed wysoką temperaturą, nadaje fryzurze kształt i utrwala go. W rezultacie włosy są mocne i lśniące oraz ułożone bez zbędnego obciążenia. Odżywkę można stosować na dwa sposoby. Mokre włosy należy spryskać z odległości około 20 cm, natomiast w przypadku suchych włosów najlepiej sprawdzi się rozprowadzenie kosmetyku w dłoniach i nałożenie go od połowy długości. Ilość aplikacji zależy nie tylko od wybranej metody, ale i od tego, jak długie są włosy. Odżywka Uniq One dostępna jest w trzech wariantach zapachowych. box:offerCarousel Wella – Enrich Spray oferowany przez markę Wella jest przeznaczony do włosów osłabionych i cienkich. Wnika on w strukturę włosa i odżywia go od wewnątrz. Wzbogacony jest o wyciąg z jedwabiu, który wpływa korzystnie na kondycję włosów. Można go stosować zarówno na wilgotne, jak i suche włosy. Po równomiernym rozprowadzeniu kosmetyku włosy należy rozczesać i nie spłukiwać. W serii Enrich znajdziemy także balsam nawilżający w sprayu. box:offerCarousel Londa – Deep Moisture O nawilżenie włosów zadba odżywka Londa Deep Moisture. Sprawdzi się w przypadku suchych włosów, ponieważ pomoże im przywrócić naturalne piękno. Dodatkowo sprawi, że będą gładkie i błyszczące, a rozczesywanie nie będzie wiązało się z nieprzyjemnym szarpaniem. W kosmetyku tym znajdujesię formuła Radialux Micro-lons, która zabezpiecza przed wysoką temperaturą i niekorzystnym działaniem czynników środowiskowych. Ponadto odżywka ma w składzie ekstrakty z miodu i mango, które wykazują działanie gojące i antyseptyczne. Spray rozpylamy na wilgotnych włosach i nie spłukujemy. Schwarzkopf – BC Repair Rescue Natychmiastowy zastrzyk witalności to zasługa dwufazowej odżywki w sprayu BC Repair Rescue słynnej marki Schwarzkopf. Pomaga ona rozczesać nawet zniszczone kosmyki, nadaje włosom elastyczność i wzmacnia ich strukturę. Dodatkowo poprawia wytrzymałość włosów, uszczelnia łuski i zmiękcza. Zastosowano w niej technologię Biomimetic Repair, która wspomaga naturalną odporność powierzchni włosa, oraz Amino Cell Rebuild. Odżywka ta przeznaczona jest do włosów, które potrzebują błyskawicznej i intensywnej odbudowy. box:offerCarousel Kativa – One Instant Repair Odżywka w sprayu One Instant Repair zawiera mieszankę aminokwasów, które dają wiele korzyści włosom. Dzięki temu kosmetyk ten jest w stanie naprawić zniszczone włosy, poprawić kondycję włosów, dodać blasku, wzmocnić, ochronić kolor, zabezpieczyć przed działaniem wysokiej temperatury, zapobiec rozdwajaniu, ułatwić szczotkowanie, a nawet skrócić czas stylizacji. Spray ten przeznaczony jest do wszystkich rodzajów włosów. Nakłada się go na suche lub mokre włosy i nie spłukuje.
Odżywki do włosów w sprayu do 30 zł
Fascynują cię historie rodzin królewskich i książęcych? Dworskie intrygi i romanse pobudzają twoją wyobraźnię? Jeśli dobra książka historyczna to według ciebie przepis na udany wieczór, sięgnij po jedną z poniższych pozycji o najpotężniejszych rodach Europy. 1. „Borgiowie. Historia nieznana” G.J. Meyer Rodzina Borgiów to skandaliści, o których plotki i legendy krążyły od momentu ich dojścia do władzy i nie ucichły do dzisiaj. Poczynania Rodriga Borgii, czyli papieża Aleksandra VI, i jego dzieci budziły zazdrość i oburzenie renesansowych Rzymian. G.J. Meyer w swojej książce próbuje rozprawić się z pogłoskami na temat kazirodczych związków, trucicielstwa i bezwzględnej walki o władzę, jaką przypisano (niemal) wszystkim Borgiom. „Borgiowie…” to napisana przystępnym językiem książka popularnonaukowa, którą uzupełniają kalendaria, drzewa genealogiczne i mapy. 2. „W łożu z Tudorami. Intymne życie dynastii” Amy Licence Tudorowie to dynastia, z której pochodzi chyba najbardziej znany w kulturze popularnej król angielski, czyli Henryk VIII – człowiek, który doprowadził do powstania Kościoła anglikańskiego, a przy okazji dość często zmieniał żony. Amy Licence opowiada historię angielskiej dynastii przez pryzmat życia seksualnego kolejnych monarchów. W końcu seks oznaczał dla nich być albo nie być: konieczność spłodzenia męskiego potomka była nierzadko przyczyną królewskich problemów. „W łożu z Tudorami” to książka, dzięki której poznasz sekrety Tudorów – nieślubnych dzieci, niewiernych królowych i królów impotentów. 3. „W kręgu Wazów. Ludzie i obyczaje” Bożena Fabiani Wazowie, królowie polscy i pretendenci do tronu szwedzkiego, z jednej strony wplątali nasz kraj w wiele wojen, a z drugiej hojnie patronowali artystom. Bożena Fabiani przybliża sylwetki Zygmunta III, Władysława IV i Jana Kazimierza, ich żon, dzieci i innych członków rodziny królewskiej. „W kręgu Wazów…” to portret wystawnego dworu warszawskiego – królewskiego, królewiczów i fraucymeru. Anegdoty z okresu panowania trzech kolejnych Wazów na polskim tronie ubarwiają wartką narrację. 4. „Romanowowie. Imperium i familia” Andrzej Andrusiewicz Romanowowie to najpotężniejsza dynastia, jaka rządziła Europą Wschodnią. Przez ponad 300 lat władania Rosją udało się im powiększyć jej terytorium pięciokrotnie. Andrzej Andrusiewicz snuje fascynującą opowieść, którą rozpoczyna ich dojście do władzy (koronacja Michała Romanowa na cara), a kończy upadek za sprawą bolszewików. Jak w każdej potężnej rodzinie, także wśród Romanowów nie brakowało intryg, zdrad i krwawych porachunków. Jeśli intrygują cię ich losy, koniecznie sięgnij po tę pozycję. 5. „Dynastie Europy” Krzysztof Żywczak Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z historią Europy i jej królewskich dynastii, wybierz przekrojową książkę autorstwa Krzysztofa Żywczaka. „Dynastie Europy” to szkice opisujące dzieje najpotężniejszych rodzin władających na naszym kontynencie. Dzięki tej pozycji dowiesz się, który władca umarł z przejedzenia, kto przeprowadził aż 50 wojen w ciągu swojego panowania, a także który z polskich monarchów był… analfabetą. Pełna anegdot opowieść o królewskich miłościach, zdradach, bohaterskich wyczynach, skandalach i dziwactwach przykuje twoją uwagę na długie godziny. W książce nie zabrakło także biografii najbarwniejszych przedstawicieli dynastii oraz opisów królewskich rezydencji. Jeśli uważasz, że najciekawsze historie pisze samo życie, a literatura biograficzna to jeden z twoich ulubionych gatunków, koniecznie sięgnij po jedną z powyższych pozycji. Solidna dawka wiedzy i emocji gwarantowana!
Poznaj najpotężniejsze rody w historii Europy – 5 książek o słynnych dynastiach
Wyglądają jak skarpety. Mają elastyczną cholewkę i przylegają do ciała niczym legginsy. Wystąpiły w wiosennych kolekcjach wielkich projektantów. Podpowiadamy, z czym je nosić, żeby nie zaliczyć modowej wpadki. Trend, który pojawił się na nowojorskim tygodniu mody w 2016 roku, nie umarł. Botki à la skarpety wyraźnie nawiązują do stylu lat 70. W wersji z wybiegu Do łask przywrócił je Demna Gvasaglia, który nawiązał do mody na sport i bycie fit. Sięgnął po sportowe, rozciągliwe materiały i połączył je ze szpilkami, tworząc buty z łatwo poddającymi się cholewami. Zaadaptował trend athleisure (odzieży sportowej noszonej na co dzień) do stylu wieczorowego. Po pończochowych kozakach od Balenciagi, zaproponowanych na zeszłoroczną wiosnę, przyszła pora na skarpetkowe botki. Te od Vetements – białe, z czarnym paskiem u góry – wyglądają jak typowe sportowe skarpety, z tym że mają obcas i podeszwę. Rihanna zestawiła je z białą sukienką midi z rozcięciem, na którą narzuciła futrzaną etolę z wielkim czarnym logo domu mody. W kolekcji Kanye`go Westa pojawiły się stylowe botki Yeezy w jednym z ulubionych kolorów Kim Kardashian – nude. Sock boots od Emilio Pucci również nie mają sportowych cech. Są jednokolorowe i można je założyć do pracy, a potem na imprezę. Dyrektor kreatywny marki zastosował i pastelowe, i intensywne tęczowe barwy, zestawiając je ze zwiewnymi dżersejami na zasadzie blokowania kolorów. Botki udające skarpety mają kolorowe szlaczki i paski jak z obrazu awangardowego malarza albo występują w wersji czarno-białej jak sierść zebry. Elastyczne botki mają wiele mutacji i zastosowań. Celine pokazuje nowe spojrzenie na power look: za duża marynarka i szeroko plisowana spódnica midi w kolorze cappuccino zestawiona została z o ton jaśniejszymi z cielistymi botkami-skarpetkami ze wzmocnionym skórą czubkiem. Takie buty sprawdzą się również w stylu tajemniczej elegancji: czarne do czarnej minimalistycznej sukienki midi przypominającej płaszcz (lub będącej płaszczem noszonym bezpośrednio na bieliznę). Oferta botków przypominających skarpety jest szeroka. Marki eksperymentują z kolorami i nadrukami, bo elastyczne materiały syntetyczne dają ogromne pole do popisu – dużo większe niż naturalna skóra licowa czy zamszowa. Dla kogo botki ze skarpetkową cholewką? Stretchowe botki nie są odpowiednie dla stylowych konserwatystek. Uroda tych butów to kwestia dyskusyjna – wyglądają przecież jak pończochy naciągnięte na szpilki. Pokochały je influencerki: Chiara Ferragni, Margharet Zhang, Kendall Jenner, Hailey Baldwin. Podkreślają bowiem indywidualizm, są ekstrawaganckie – a przez to trudniejsze w stylizowaniu niż klasyczne modele. Mimo to stały się fenomenem na skalę światową. Powód? Nosić je mogą wszyscy. Wystarczy poznać kilka trików. Odpowiednie proporcje Botki ze stretchu korzystnie wpływają na figurę. Chociaż są wciągane i nie mają zamka, sznurowania ani innego zapięcia, łatwo się je nakłada, bo materiał się poddaje. Wykonana ze spandexu cholewka idealnie dopasowuje się do łydki, dodaje jej smukłości i lekkości, zamiast zbędnych centymetrów. Nogi wyglądają w tych butach zgrabnie. Tradycyjne botki często skracają optycznie, rysując w dolnej części kończyn wyraźną linię. Te z obcisłej tkaniny nie przecinają sylwetki. W ich przypadku trzeba uważać jedynie na wysokość cholewki i wybrać taką, aby optycznie niepogrubiała łydki. Tego rodzaju buty możemy założyć do spodni, sukienki czy spódnicy. Teoretycznie spódnicę midi kompilować z botkami ściśle przylegającymi do łydek powinny jedynie wysokie panie z długimi nogami. Te niższe, filigranowe lepiej będą wyglądać w minispódniczce. Jednak w praktyce dobrze jest żonglować tymi zasadami i je łamać, żeby odnaleźć odpowiednią dla siebie wysokość cholewki. Botki z lycrą można z powodzeniem zestawić z plisowaną spódnicą 7/8, satynową o fasonie trapezu, wzorzystą, asymetryczną o krótszym przedzie czy wąską, ołówkową za kolano. Możliwości jest wiele, ponieważ obcisłe botki dopasują się do każdej sylwetki i każdej stylizacji. Jedynym ich minusem wydaje się być to, że nie nadają się na deszczową pogodę, jeśli nie są wykonane z nowoczesnego, nieprzemakalnego materiału. Do dżinsów box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin) Fot. New Look, Cross jeans, Top Secret, Solar, Zara Autorka bloga We Wore What zestawia rozciągliwe botki na szpilce ze spodniami do biegania i kopertówką. Gigi Hadid idzie w stronę glamrockową, łącząc welur na butach z dżinsem – wybiera koszulkę z logiem zespołu, denimowe rurki i kurtkę. Do botków będących jak druga skóra sprawdzą się postrzępione dżinsy czy spodnie dresowe – najlepiej o długości 7/8, żeby między nimi a cholewką buta była mała przerwa. Odkryty fragment nogi może posłużyć za kolejny element stylizacji – wyeksponuje interesujący wzór rajstop lub podkolanówek. Ze spodniami typu skinny i golfem elastyczne botki stworzą idealną bazę do trencza lub oversize’owej marynarki o męskim kroju. Legginsy w tym samym kolorze co buty wysmuklą sylwetkę, dlatego warto zagrać kontrastem: jeśli wąski dół, to szeroka góra, np. bluza XXL noszona jako tunika. Do kulotów box:imagePins box:pin box:pin box:pin) Fot. Bonprix, H&M, Tunimo, Batycki, Primamoda Jeśli chcemy skarpetkowe buty wstawić do bardziej eleganckiej stylizacji, to możemy sięgnąć po kuloty, czyli spodnie o szerokich nogawkach, w typie palazzo. Tego typu spodnie są idealne na sezon wiosna-lato, bo są przewiewne i wygodne. Motywem przewodnim tej stylizacji jest kolor – mocny róż dla odważnych kobiet. Botki z odkrytymi palcami na klocku tworzą harmonijną całość z torebką 3d z ozdobnym chwostem, bluzką z odkrytymi ramionami w pionowe pasy, bardzo modne w tym sezonie, a także kolczykami chwostami, korespondującymi z torebką. Do sukienki box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Fot. Bonprix, Solar, Gatta, Bonprix, Renee Ze szmizjerką stretchowe botki mogą nosić kobiety o każdym typie sylwetki. Białe na niskim obcasie-kaczuszce do jasnej sukienki koszulowej w delikatne prążki lansuje stylistka Vydia Rishieo. To będzie udane wiosenne połączenie. Z sukienką aksamitną uzyskamy look wieczorowy, z szyfonową – efektowną dysharmonię. Można do woli eksperymentować – odważniejsze panie miksują faktury – brokatowe, błyszczące botki parują np. z mięsistym welurem, lnem lub sztruksem. Tu propozycja oryginalnego looku na wesele. Stylizacja dosyć niecodzienna, bo zwykle do tego typu eleganckiej sukienki wkładamy czółenka. Ale jeśli chcemy nieco przełamać przyzwyczajenia i przyciągnąć wzrok to zamiast butów pierwszego wyboru, weźmy do kompletu elastyczne, białe botki, które owszem mają na dole zgrabne czółenka w szpic, ale też seksownie opinającą łydkę białą cholewkę.
Elastyczne botki – hit czy kit?
Nieprzerwana wojna z bestiami i monstrami nadal trwa i wiecie już, że wojska, które posiadacie w swoich szeregach, nie wystarczą. Jarl podziela wasze zdanie, więc poprosił o wsparcie łucznicze ludy z północy. Pomoc jednak nie nadchodziła, więc postanowiliście udać się w góry samodzielnie. Nie przeczuwaliście tylko, że napotkacie tam nowy rodzaj straszliwego wroga… Dodatek do „Wojowników Midgardu” Po tym krótkim wstępie warto w kilku słowach przypomnieć podstawową wersję gry i dopiero przejść do przedstawienia dodatku. „Wojownicy Midgardu” to gra z mechaniką worker placement (wysyłamy swoje pionki do wykonywania określonych zadań), w której wcielamy się w wodzów plemion, które próbują chronić Midgard przed trollami, dragarami i innymi monstrami. Ze względu na wspomnianą mechanikę oraz grę na punkty „Wojownicy Midgardu” zaliczają się do gatunku gier euro. Tematyka natomiast, przebieg rozgrywki, immersja powodują, że gra dodatkowo ma klimat, co rzadko zdarza się w grach typu euro. Między innymi dlatego odniosła sukces i została bardzo dobrze przyjęta w środowisku fanów gier zarówno przygodowych, jak i bardziej strategicznych. Nic więc dziwnego, że wydawnictwo Czacha Games postanowiło poprzez crowdfunding wydać dodatki – „Mroczne Góry” oraz „Valhallę”. Co znajdziemy w pudełku od tego pierwszego? Planszę mrocznych gór, planszę straganów, 24 karty wrogów, 24 karty Bergrisarów, 5 kart run, 24 karty podróży, 1 kartę przeznaczenia, 1 prywatną łódź, 4 kafelki straganów, 6 żetonów 100-punktowych, 2 plansze bohaterów, 12 kości łuczników, zestaw dla piątego gracza. Rozgrywka dla 2-5 graczy w wieku powyżej 10 lat przewidziana jest na ok. 60-120 minut. Powiew świeżości Co tak naprawdę wprowadzają „Mroczne Góry” do rozgrywki? Powiedzmy sobie szczerze, że jest to typ mniejszego dodatku, który nie wywraca koncepcji gry do góry nogami ani nie wprowadza jakichś rewolucyjnych mechanik. W tym przypadku mamy dwie kluczowe nowości. Pierwsza z nich to możliwość gry w pięć osób. Drugą nowością jest dodanie nowego obszaru, czyli tytułowych Mrocznych Gór. Mamy zatem dodatkową, niewielką planszetkę, która mechanicznie przypomina obszar z planszy głównej, który gracze wykorzystują na morskie wyprawy w celu pokonywania potworów. Tutaj jednak nie wypływamy w nieznane wody, a prowadzimy ekspedycję w góry. Zamiast zapasów jedzenia gracze muszą zaopatrzyć się na podróż w złoto, a następnie stawić czoła Bergrisarom. Jeśli im się uda – będą w stanie pozyskać do swoich oddziałów zamieszkujących te tereny łuczników. Dostajemy zatem swego rodzaju rozszerzenie planszy, które wzbogaca rozgrywkę o „nowe stare” elementy. Niektórzy pewnie stwierdzą, że tak niewiele zmian niewarte jest wydawania pieniędzy na zakup dodatku. Ja jednak uważam, że zmiany są z jednej strony niewielkie, z drugiej odświeżają trochę (i tak dobrą) grę. Ponadto są gracze, którym nie zależy na dokładaniu nowych mechanik, ogromnej ilości nowych elementów, a co za tym idzie – długiego studiowania instrukcji. Podsumowanie „Wojownicy Midgardu: Mroczne Góry” to niewielki dodatek, który przeznaczony jest przede wszystkim dla osób, które chcą wprowadzić jakieś urozmaicenie do podstawowej wersji gry, aczkolwiek nie chcą rewolucyjnych zmian w silniku napędzającym rozgrywkę. Przy takim oczekiwaniu jest to bardzo dobry dodatek – zmiany są niewielkie, a nowe elementy wprowadzają powiew świeżości do rozgrywki. Dodatkowo możemy teraz grać w 5 osób, a nie 4, jak do tej pory. „Mroczne Góry” można kupić na Allegro za ok. 100 zł.
„Wojownicy Midgardu: Mroczne Góry” – recenzja gry planszowej
Jeśli w nowym roku chcesz zmienić podejście do swojego ciała i zdrowia, warto zacząć od podstaw, a podstawą budowy ciała jest kręgosłup. Jego bólów można się nabawić w bardzo prosty sposób, zwłaszcza podczas codziennych czynności, takich jak dźwiganie zakupów, mycie naczyń, przesuwanie mebli czy opieka nad niesfornymi pociechami. Aby podołać wszystkim czynnościom, musimy być w naprawdę dobrej formie fizycznej, a za stabilizację pozycji ciała podczas wykonywania najprostszych codziennych zajęć odpowiada gorset mięśniowy oplatający kręgosłup i brzuch oraz mięśnie pleców. Jaki jest na to sposób? Regularny trening siłowy. Kobiece obawy Kobiety najczęściej obawiają się nadmiernego rozrostu mięśni. Ten mit można bardzo szybko rozwiać. Otóż czynnikiem warunkującym powiększanie się mięśni jest reakcja hormonalna (zwiększone wydzielanie testosteronu do krwi). Bez tego nadmierna rozbudowa masy mięśniowej jest wręcz niemożliwa, a warto pamiętać, że poziom testosteronu w kobiecej krwi jest wielokrotnie niższy niż u mężczyzn. Dobór ćwiczeń Nie ma rozróżnienia na ćwiczenia na plecy w zależności od płci. Na początku należy dostosować odpowiedni ciężar do swoich możliwości. Z jednej strony nie można przesadzić z obciążeniem, bo o kontuzję bardzo łatwo, z drugiej – ciężar nie może być za lekki, musi stanowić wyzwanie. Najbardziej uniwersalnymi ćwiczeniami, które można wykonywać w zaciszu domu jest np. wiosłowanie w opadzie tułowia, podciąganie na drążku czy martwy ciąg. Oczywiście ćwiczenia będą bezpieczne, jeśli zostanie zachowana poprawna technika, a tej naprawdę warto uczyć się od personalnych trenerów. Obecność na siłowni nie jest w tym celu konieczna, wystarczy wyszukać interesujące nas ćwiczenia w internecie, gdzie instruktażowych filmów wideo przygotowanych przez profesjonalistów jest mnóstwo. Często jest zadawane pytanie, jaka ilość powtórzeń jest najbardziej efektywna. Otóż trening siłowy powinien koncentrować się na zwiększaniu siły, a nie poprawie wytrzymałości. Nie powinno się wykonywać powtórzeń danego ćwiczenia więcej niż 12 razy. Jeśli możemy zrobić więcej, jest to dla nas wskazówka, że dany ciężar jest po prostu zbyt mały. Propozycje ćwiczeń Aby zadbać o plecy, nie trzeba wychodzić z domu. Wystarczy zaopatrzyć się w kilka przyrządów i systematycznie pracować nad silnymi i mocnymi plecami. Pociąganie na drążku Jednym z najbardziej popularnych ćwiczeń wpływających na rozbudowę grzbietu, a przy okazji wzmocnienie pleców wraz z mięśniami rąk, jest podciąganie na drążku. Prawidłowe powtórzenie jest w momencie przeniesienia brody nad poziom drążka. Jak poradzić sobie z tym ćwiczeniem w domu? Wystarczy zamontować drążek w futrynie drzwi. Oczywiście przed przystąpieniem do ćwiczeń należy dokładnie sprawdzić, czy drążek utrzyma nasz ciężar ciała. Martwy ciąg Poprawnie robiony martwy ciąg angażuje aż 70% mięśni naszego ciała. Przede wszystkim wzmacniany jest mięsień (prostownik grzbietu) odpowiedzialny za pionową postawę, który bierze czynny udział przy prostowaniu tułowia. Ćwiczenie jest bardzo trudne pod względem technicznym i przed jego wykonaniem należy poradzić się np. trenera personalnego. Źle wykonywany martwy ciąg może doprowadzić do bardzo bolesnych kontuzji. Czego będziemy potrzebować? Sztangi lub hantli oraz odpowiedniego obciążenia w postaci talerzy. Wiosłowanie Ćwiczenie przy użyciu sztang, wykonywane na stojąco, w opadzie tułowia. Bardzo istotną sprawą jest wczucie się w pracujące mięśnie, gdyż dość łatwo można popełnić błędy techniczne. Jeżeli podczas ćwiczenia nie czujemy mięśni, warto zastosować jedno z rozwiązań: przybliżyć łokcie do tułowia, a przy końcu fazy podnoszenia utrzymać się w takiej pozycji przez 1–2 sekundy, co znacznie spotęguje wysiłek. Warto też zaopatrzyć się w matę gimnastyczną i robić garby, rowerek w pozycji leżącej i mostki. A jeśli mamy pracę siedzącą, świetnym rozwiązaniem będzie dynamiczna poduszka, która odciąża odcinek lędźwiowy i wzmacnia mięśnie grzbietu. Regularny trening pleców przyniesie wiele korzyści i z pewnością poprawi jakość życia, zmniejszając bóle kręgosłupa (związane np. z przeciążeniem pleców). Oczywiście jeśli bóle są spowodowane problemami zdrowotnymi, należy skontaktować się z lekarzem, być może w takich przypadkach aktywność fizyczna (opierająca się na treningu siłowym) w ogóle nie jest wskazana.
Noworoczne zmiany – trenujemy plecy!
Prawie każdy z nas marzy, aby posiadać jakąś sekretną, niesamowitą umiejętność. Co zrobilibyśmy w sytuacji, gdybyśmy potrafili zabierać przedmioty ze snów i przenosić je do realnego świata? Czy koszmary byłyby dla nas zagrożeniem? Ronan Lynch, jeden z bohaterów „Złodziei snów”, posiada umiejętność wyciągania przedmiotów z sennych wizji. Posiadał tę moc od zawsze, jednak znacznie się wzmocniła, odkąd obudzona została linia mocy wokół Cabeswater. Chłopak musi starać się, aby jego umiejętność pozostała sekretem, ponieważ wiele osób mogłoby chcieć go wykorzystać. Wspierają go przyjaciele, Adam i Gansey, którzy razem z Ronanem uczęszczają do elitarnej szkoły dla chłopców, oraz Blue, dziewczyna pochodząca z rodu wróżek. Bohaterowie muszą poradzić sobie z tajemnicami z przeszłości i nagłymi zwrotami akcji. Dodatkowo do miasta przybywa tajemniczy, ubrany na szaro mężczyzna, który w znaczący sposób wpłynie na losy przyjaciół. Akcja się zagęszcza, a ponadto Ronan nie jest jedyną osobą, która posiada umiejętność wykradania przedmiotów ze snów. Zespół bohaterów i szybkie zwroty akcji W powieści Stiefvater nie ma głównego bohatera. Akcja przeskakuje od jednej osoby do drugiej, momentami może zbyt szybko i chaotycznie, jednak czytelnik dostaje szansę, aby każdą z głównych postaci dobrze poznać. Dzięki takiemu zabiegowi bohaterowie tworzą zgrany zespół, a każdy z nich dodaje do historii coś swojego. W porównaniu do poprzedniej części Stiefvater, „Króla Kruków”, akcja jest bardzo mocno nasycona, prawie każda kolejna strona to wyraziste wydarzenia, które popychają historię do przodu. Jednak ta historia skupia się mocno na bohaterach, ich emocjach i przeżyciach. W „Złodziejach snów” sama fabuła została delikatnie zepchnięta na dalszy tor, a autorka postanowiła przybliżyć czytelnikowi postacie i ich wewnętrzne rozterki. Książka jednocześnie lepsza i gorsza? „Złodzieje snów” zdecydowanie różnią się od poprzedniej części przygód Ronana, Adama, Ganseya i Blue. Ciężko jednak jednoznacznie stwierdzić, czy druga część jest lepsza, czy gorsza. Dla czytelników liczących na mocną kontynuację akcji z poprzedniej części drugi tom może okazać się rozczarowujący pod względem fabuły. Spowodowane jest to głównie zastojem w prowadzeniu akcji, wątków jest dużo, są bardzo szczegółowe, jednak czytelnik ma wrażenie, że bohaterowie nie posuwają się do przodu w poszukiwaniach legendarnego Glendowera. Z drugiej strony Maggie Stiefvater prowadzi narrację w sposób ciekawy i wciągający. Mimo że powieść jest typową młodzieżową fantastyką, niektóre fragmenty mogłyby znaleźć się w powieści kryminalnej lub nawet w horrorze. Wzbogacenie akcji o ciekawe zabiegi stylistyczne i rozwiązania fabularne powoduje, że książka bardzo wciąga, a cliffhanger na samym końcu sprawia, że sięgnięcie po następny tom wydaje się być koniecznością. Książka dostępna jest w formie e-booka w formatach EPUB i MOBI za ok. 29 zł. Zobacz także inne książki Maggie Stiefvater. Źródło okładki: www.gwfoksal.pl
„Złodzieje snów” Maggie Stiefvater – recenzja
Noże i inne metalowe przedmioty zawieszone na magnetycznej listwie? Genialne! Ktoś, kto pierwszy wpadł na ten pomysł, był doprawdy mistrzem świata! Gospodynie często się zastanawiają, gdzie trzymać noże i inne ostre kuchenne akcesoria. Wbrew pozorom, sprawa nie jest prosta. Noże można oczywiście przechowywać w szufladzie razem z innymi sztućcami, ale jest to mało praktyczne, a może też być niebezpieczne. Sięgając po jeden, łatwo się zranić o ostrze drugiego. Poza tym noże, ocierając się jeden o drugi, szybciej się tępią. Istnieją specjalne pojemniki na noże i z nich też możemy korzystać. Ale genialnym w swej prostocie patentem jest listwa magnetyczna, na której w każdej chwili możemy zawiesić nóż niepotrzebny w danej chwili. Zobaczmy, gdzie i za ile można nabyć ten praktyczny wynalazek. W różnych cenach Listwę magnetyczną, nazywaną też uchwytem lub stojakiem na noże, można kupić w bardzo różnych cenach: od kilku do prawie stu złotych.Najtańsza listwa o symbolu RB74, długa na 33 cm, kosztuje niecałe 5 zł i można ją zamocować na ścianie dwoma kołkami rozporowymi, które znajdują się w komplecie. Listwy tej długości różnych producentów kupimy w cenie do 10 zł. Markowe Jeśli chcemy mieć przedmiot bardziej znanej marki, wówczas musimy zapłacić nieco więcej. I tak 40-centymetrowa, biała, stalowa listwa magnetyczna polskiej firmy Gekokosztuje ok. 16 zł. Jest bardzo estetyczna i pasuje do modnych ostatnio białych kuchni. Możemy również kupić listwę Kinghoff. Kosztuje ok. 35 zł i jest wykonana z nierdzewnej, matowej, stali satynowanej. Rdzeń listwy o długości 35 cm stanowią dwa magnesy. Estetyczny, designerski uchwyt będzie pasował do każdej kuchni. Drewnopodobne Jeśli nasze meble kuchenne są drewniane, możemy do nich dopasować również uchwyt na noże. Listwa firmy Kamille jest wykonana z tworzywa sztucznego, które wygląda jak prawdziwe drewno. Drewnopodobny wieszak do noży Kamille w kolorze orzecha wygląda stylowo i elegancko. box:offerCarousel Niezawodna IKEA Jak zawsze, tak i w tym przypadku możemy liczyć na projektantów skandynawskiego giganta. Designerska, zupełnie prosta srebrna listwaIKEA Grundtal, wykonana z nierdzewnej stali, kosztuje ok. 47 zł i może stanowić elegancki element wyposażenia kuchni.Listwa magnetyczna Fintorp, także z IKEA, kosztuje prawie 50 zł, jest czarna i ma ok. 40 cm długości. Stelaż listwy montujemy do ściany i nakładamy na niego część magnetyczną. W warsztacie Warto pamiętać, że listwy magnetyczne znajdują zastosowanie również w przydomowych komórkach, garażach i warsztatach. W przypadku listwy magnetycznej na narzędzia ważny jest udźwig: musi ona utrzymać ciężkie klucze, młotki, wkrętarki, szczypce itp. Listwa magnetyczna na narzędzia firmy GEKO ma 60 cm długości i potrafi utrzymać narzędzia o wadze do 13 kilogramów. Kosztuje ok. 23 zł. Zestaw trzechlistew magnetycznych firmy Silverline z pięcioletnią gwarancją kosztuje niecałe 40 zł, a wykonany jest ze stali węglowej. Mocne magnesy zapewniają utrzymanie ciężkich narzędzi. Noże można przechowywać w specjalnych stojakach, na tacach i w plastikowych pojemnikach. Sposobów jest sporo, ale listwa magnetyczna zapewnia wielki komfort i wygodę. Za każdym razem, gdy chcemy sięgnąć po odpowiednie narzędzie, mamy je pod ręką.
Kuchenny superpatent – listwa magnetyczna
Ferie 2015 właśnie się rozpoczęły. Jak zorganizować ten wolny czas dzieciom? Co zrobić, jeżeli nie mamy możliwości, aby wysłać je na obozy zimowe? Albo gdy są za małe, aby w takich obozach uczestniczyć? Czy miasta organizują zajęcia dla najmłodszych w okresie ferii? Jak zorganizować dziecku czas, gdy spędza ferie w domu? Terminy ferii zimowych 2015 Choć dla niektórych termin ferii zimowych jest nieco odległy, to część województw rozpoczęła ferie już 19 stycznia. Można mieć wrażenie, że niedawno skończyła się długa przerwa świąteczna, a tu na nowo trzeba organizować czas dzieciom – tym razem na dwa tygodnie. Przedstawiamy dokładny terminarz ferii zimowych dla poszczególnych województw: Od 19 stycznia do 1 lutego – mazowieckie, dolnośląskie, opolskie i zachodniopomorskie. Od 26 stycznia do 8 lutego – warmińsko-mazurskie i podlaskie. Od 2 do 15 lutego – lubelskie, łódzkie, pomorskie, podkarpackie i śląskie. Od 16 lutego do 1 marca – małopolskie, kujawsko-pomorskie, lubuskie, świętokrzyskie i wielkopolskie. Wyjazd w góry, obozy zimowe Niewątpliwą atrakcją może być wyjazd z dzieckiem w góry lub wysłanie podopiecznego na obóz zimowy. Oferta jest bardzo szeroka i dotyczy zarówno dzieci młodszych, które dopiero poszły do szkoły, jak i starszych. Co więcej, obozy zimowe oferują wiele atrakcji na spędzenie czasu – gry, zabawy, sporty zimowe i inne. Wszystko po to, aby dziecko spędziło czas aktywnie. Zima w mieście – co przygotowało twoje miasto? Nie każdy ma jednak możliwość, aby wysłać dziecko na obóz zimowy. Niektóre dzieci są również za małe, aby skorzystać z takiej oferty lub nie przepadają za tego typu wyjazdami. Dla tych, które pozostają w swoim rodzinnym mieście, ośrodki kultury, szkoły, a także kluby przygotowały specjalną ofertę. Różnią się one w zależności od województw, miast, gmin i powiatów, ale dotyczą tego samego – zorganizowania w ciekawy sposób czasu dzieciom w okresie ferii. Są zatem wyjazdy do kin i teatrów, muzeów, na wystawy, konkursy, zajęcia ruchowe, warsztaty plastyczne, kreatywne łamigłówki, gry logiczne i inne. Koszt takich zajęć jest w niektórych gminach bezpłatny, w innych waha się od około 200 do 350 zł. Obowiązują zapisy. Sprawdź, co przygotowało twoje miasto. Ferie w domu Dla tych, którzy zostają ze swoim dzieckiem w domu w okresie ferii zimowych, przygotowaliśmy kilka pomysłów na spędzenie wolnego czasu. Gry planszowe. W chłodne dni, które nie sprzyjają aktywności na dworze, zawsze możemy sięgnąć po ulubione gry planszowe. Dzięki nim dziecko poznaje, czym jest rywalizacja, jak dążyć do celu, jak wygrać, jak wiele uczymy się z porażek. Eksperymenty. Ferie mogą być również dobrym czasem na naukowe eksperymenty. Kiedy dziecko chodzi do szkoły, nie zawsze mamy czas, aby na przykład zbudować makietę wulkanu, sprawdzić, jak działa rakieta na sodę oczyszczoną i ocet, napisać tajną wiadomość sokiem z cytryny i patrzeć jak po podgrzaniu odkrywają się poszczególne słowa. Czas na sanki, narty i łyżwy. O ile pogoda jest sprzyjająca i w naszym mieście pojawił się śnieg, możemy wybrać się na górkę i pozjeżdżać z niej na sankach lub na nartach. Jeżeli jesteśmy miłośnikami łyżew, zabierzmy dziecko na lodowisko. Pamiętajmy tylko, że nasza pasja nie musi spodobać się podopiecznemu – nic na siłę. Kręgle. Inną rozrywkę w okresie ferii mogą stanowić kręgle. Możemy na nie zabrać już sześciolatka. Kula dla najmłodszych dzieci nie ma otworów i można ją rzucać spomiędzy nóg. Kino. Jedną z atrakcji może być także kino. Masy plastyczne. Ferie możemy wykorzystać również na produkcję własnoręcznie wykonanych figurek z mas plastycznych. Szczególnie kiedy za oknem nie ma śniegu, tematem przewodnim mogą być sprzęty zimowe, bałwanki, itp. Zoo. Kto powiedział, że do zoo nie można wybrać się zimą? To wręcz doskonała okazja, aby zobaczyć, jak zwierzęta zachowują się o tej porze roku. Wygospodarujmy również czas na wspólną zabawę z dzieckiem jego zabawkami. Może to być zabawa w dom, wyścigi samochodzików, strojenie lalek na pokaz mody, herbatka z misiową rodziną lub zakupy w dziecięcym sklepiku. Takie chwile łączą i wzmacniają więzi między dziećmi i rodzicami. Czy nuda jest zła? Wiele osób chciałoby, aby dzieci – szczególne te, które zostają na ferie w domu – miały dobrze zorganizowany czas. Tak, by się nie nudziły. Czy jednak nuda zawsze jest zła? Nie. Nuda może być konstruktywna. Dziecko może wyjść poza schematy i samodzielnie wymyślić ciekawy sposób na spędzenie czasu. Nuda to również pewnego rodzaju motywacja, aby przebudzić wyobraźnię. W okresie ferii… Dajmy dzieciom trochę więcej swobody. Przygotujmy kilka atrakcji, ale pamiętajmy również o czasie wolnym. Pozwólmy wykazać dziecku, które samo może mieć ciekawe pomysły na spędzenie czasu. Nie zamartwiajmy się tym, że nie możemy wysłać podopiecznego na obóz zimowy lub wykupić dwóch tygodni na zajęciach plastycznych, robotyki, tańca lub innych. Dla dziecka cenny może być czas, który mu poświęcamy – wspólna zabawa, gry i rozmowa.
Ferie w domu – jak zorganizować wolny czas dziecku?
Gry z serii „Carcassonne” są znane graczom na całym świecie, jest to swoista klasyka gatunku. Wersje dla dorosłych pojawiają się co jakiś czas w przeróżnych odsłonach, ale tym razem trochę średniowiecznej rozrywki mogą zaznać najmłodsi. „Dzieci z Carcassonne” nawiązują tematyką i szatą graficzną do oryginału, ale sama rozgrywka to już inna bajka… Wnętrzności i przygotowanie do gry W środku znajdziemy 36 dużych i solidnych kafli oraz 32 pionki dzieci (po 8 w 4 kolorach). Grafika na kartach jest bajkowa, a do tego jasna i przejrzysta, aby najmłodsi bez przeszkód mogli się dobrze odnaleźć w średniowiecznym świecie. Wielkość elementów jest przystosowana do małych dziecięcych dłoni, więc wszystko jest duże i poręczne. Gra jest przeznaczona dla 2 do 4 graczy w wieku co najmniej 4 lat. Wiek graniczny jest w tym przypadku trafny, bo zasady są na tyle proste, że młodsze dzieci znakomicie sobie z nimi poradzą. Na początku każdy gracz wybiera sobie zestaw pionków w swoim kolorze. Do wyboru są żółty, zielony, niebieski i czerwony, więc każdy zabiera 8 sztuk we właściwym kolorze. Wszystkie kafle tasujemy i układamy w kilku zakrytych stosach. Wyciągamy i odkrywamy pierwszy, a potem rozpoczynamy zabawę… Przebieg rozgrywki Każdy gracz w swoim ruchu dociąga kafelek i dokłada go do już leżących na stole. Kafelki muszą stykać się co najmniej jednym bokiem. Drogi są tak zaplanowane, że do wszystkich kafelków da się je dopasować (czego nie było w oryginalnym „Carcassonne”). Tym sposobem dzieci tworzą średniowiecznym świat, w którym ścieżka prowadzi wszędzie, a dla urozmaicenia jest przeplatana mostami, stawami i domami. Wokół łąka i trochę roślinności, więc nie zabraknie pięknych krajobrazów. Gracze na zmianę dokładają kafle, a w momencie zamknięcia którejś z dróg wykłada się na nią pionki we właściwych kolorach. Przy dobrym rozplanowaniu zakrętów, długich prostych, rond, mostów i rozwidleń można strategicznie w szybkim tempie pozbywać się pionków w swoim kolorze. Gdy na ścieżce widoczne są dzieci, zawsze stawia się tam pionek w takim samym kolorze. Celem graczy jest rozstawić wszystkie swoje pionki na kafelkach, więc kto pierwszy, ten lepszy. Zwycięzcą zostanie gracz, który będzie szybko zamykał drogi i stawiał na nich swoje pionki. Podsumowanie „Dzieci z Carcassonne” to kafelkowa planszówka dla dzieci, dzięki której najmłodsi gracze będą mogli rozpocząć swoją przygodę z grami. Tematyka zachęca maluchów do wejścia w świat przygody. W końcu zwierzęta rozbiegły się po włościach i tylko najwytrwalsi wyłapią je wszystkie. Zasady gry są bardzo proste i nie ma żadnego liczenia punktów w trakcie rozgrywki, więc już 4-latki mogą spokojnie zmierzyć się z wyzwaniem. Dzięki temu dzieci mogą znakomicie sobie radzić w swoim gronie, choć na jedną partyjkę i dorosły się tu odnajdzie. Kiedy dzieciaki wkręcą się w rozgrywkę, poza bezmyślnym rozkładaniem kafli będą mogły przejść do budowania strategii, która pozwoli im szybciej wystawiać swoje pionki, a w ekstremalnych przypadkach blokować ścieżki przeciwników. Gra jest kolorowa i porządnie wykonana, więc cieszy oko i przetrwa niejedną rozgrywkę. Dzieci mogą ćwiczyć spostrzegawczość i umiejętność dopasowywania odpowiednich elementów. Podsumowując – „Dzieci z Carcassonne” potrafią zająć najmłodszych graczy na długi czas. Grę można kupić na Allegro za ok. 70 zł.
„Dzieci z Carcassonne” – recenzja gry
Przez duże rzesze fanów nowych technologii to właśnie iPhone’y są najbardziej pożądanymi smartfonami na świecie. W zeszłym roku grono entuzjastów produktów od Apple zachwycało się iPhonem X. We wrześniu tego roku firma z Cupertino przedstawiła nowe modele – iPhone XS, iPhone XS Max i iPhone XR. Nowe modele iPhone’ów to też nowe gadżety – słuchawki i nowe etui, a to tylko jedne z wielu akcesoriów. Zatem jakie gadżety warto kupić dla swojego iPhone’a? Nie tylko posiadacze najnowszych modeli iPhone’ów mogą skusić się na ciekawe i praktyczne akcesoria. Niemal na każdy iPhone można znaleźć przeróżne wersje etui i case’ów. Słuchawki i głośniki Bluetooth poprawią jakość dźwięku odtwarzanej muzyki z urządzenia. Na pewno w dobie dzisiejszych czasów przyda się też powerbank do iPhone’a. Użytkownicy wykorzystujący aparat w smartfonach Apple’a mogą skusić się np. na dedykowanego gimbala, a nawet przenośną drukarkę do zdjęć. Bezpieczeństwo iPhone’a Kupując nowego smartfona, a w tym przypadku iPhone’a, z pewnością chcemy go zabezpieczyć – od zarysowań, zabrudzeń czy innych zdarzeń, które mogą uszkodzić urządzenie. W tym przypadku najczęściej sięgamy po etui. Obecnie do każdego modelu iPhone’a znajdziemy wiele różnych typów etui. Może to być case ze specjalnym wzmocnieniem chroniącym urządzenie w razie upadków. Mogą to być etui tematyczne, np. w kształcie superbohaterów (np. Batmana, Supermana), klasyczne silikonowe case’y lub etui z tzw. klapką. Ponadto wśród etui znajdziemy też ciekawe gadżety – chociażby model, do którego dołączony jest otwieracz do butelek. Wybór case’ów do iPhone’a jest naprawdę duży. Kolejną ważną kwestią odnośnie do zabezpieczenia jest ochrona wyświetlacza. W tym przypadku możemy kupić standardową folię ochronną lub znaleźć różne rodzaje hartowanego szkła, które wzmacniają odporność wyświetlacza na uderzenia i upadki. box:imageShowcase box:imageShowcase Muzyka i dźwięk Obecnie iPhone bardzo często służy nam jako odtwarzacz dźwięku – zarówno do słuchania muzyki, jak i oglądania filmów. Jeśli nie wystarczą nam dedykowane słuchawki z zestawu, to możemy pomyśleć o innym modelu lub głośniku. W przypadku słuchawek albo szukamy bezprzewodowych (łączą się z urządzeniem poprzez moduł Bluetooth), albo na kablu ze złączem Lightning – najnowsze iPhone’y nie mają bowiem gniazda minijack. Ewentualnym wyjściem z tej sytuacji jest przejściówka z wyjściem Lightning i gniazdem minijack. Oznacza to, że do iPhone’a możemy podłączyć dowolne słuchawki według preferencji – zarówno douszne na kablu, jak i np. nauszne z łącznością Bluetooth. Naszego iPhone’a możemy również sparować z głośnikiem Bluetooth. Wybierając odpowiedni głośnik, możemy poprawić jakość dźwięku podczas oglądania filmów na iPhonie lub po prostu wykorzystać urządzenie do głośnego słuchania naszej ulubionej muzyki. Energia – ładowarki i powerbanki Nieważne, jaki mamy model iPhone’a – ważny jest jeden fakt – będziemy potrzebowali zasilania. W zestawie z telefonem mamy oczywiście ładowarkę. Jeśli czas ładowania nam nie wystarcza, to możemy zakupić szybszą ładowarkę. Dokładnie tak, nawet jeśli jesteśmy posiadaczami najnowszego iPhone’a XS Max. Potrzebujemy zatem szybkiej ładowarki USB-C i kabla Lightning z USB-C. Kabel i ładowarka mogą być sygnowane przez firmę Apple. Możemy też poszukać zamienników na Allegro. Do szybkiego ładowania iPhone’a możemy wykorzystać każdą ładowarkę zgodną z USB-C Power Delivery. Ponadto niezwykle przydatny będzie też powerbank. W tym przypadku powinniśmy unikać tanich powerbanków o dużej pojemności. Jeśli chodzi o pojemność, to nasz powerbank powinien mieć minimum 5000 mAh, a optymalnym rozwiązaniem będzie 10000 mAh – wystarczy to na kilka ładowań iPhone’a 8 i 8 Plus. Obecnie akumulator o największej pojemności ma iPhone XS Max (3174 mAh). Stacje dokujące Do naszego iPhone’a możemy też kupić stację dokującą. Za jej pośrednictwem będziemy m.in. ładować urządzenie, prowadzić rozmowy głośnomówiące. Stacja dokująca od firmy z Cupertino ma możliwość podłączenia głośników – ma gniazdo minijack. W przypadku stacji dokujących od innego producenta możemy znaleźć modele z budzikiem, radiem FM czy wbudowanymi głośnikami. Ponadto możemy skusić się na stację dokującą służącą do bezprzewodowego ładowania iPhone’a (ładowania indukcyjnego). Po prostu kładziemy nasze urządzenie na stacji i proces ładowania trwa. Taką stację w swojej ofercie ma chociażby firma Logitech. Akcesoria foto-wideo Na koniec poświęcimy trochę uwagi akcesoriom związanym z fotografią i filmowaniem. Jeśli kręcimy dużo filmów iPhonem i potrzebujemy dobrej stabilizacji obrazu, to możemy skusić się na kupno gimbala. DJI Osmo Mobile 2 przeznaczony do iPhone’a powinien być odpowiednim modelem. Jego koszt to około 550 złotych. Oczywiście możemy też postawić na tańsze akcesoria, takie jak ministatyw lub tzw. selfie stick. Wśród fotograficznych gadżetów do iPhone’a możemy trafić na drukarkę Lifeprint. Zdjęcia drukowane są w formie 3 x 4,5 cala (7,62 x 11,43 cm). Samo urządzenie jest niewielkie i waży nieco ponad 300 g. box:imageShowcase box:imageShowcase Ciekawym gadżetem do iPhone’a może być za to kamera termowizyjna. Jest ona wyposażona w złącze Lightning, aby ułatwić podłączenie urządzenia. Trzeba w tym przypadku zwrócić uwagę na cenę, kamera CompactXR kosztuje bowiem około 1400 złotych, a model Flir One to wydatek rzędu 1000 złotych.
Najciekawsze gadżety dla twojego nowego iPhone'a
Sądzisz, że wypłukanie pędzli lub beauty blendera raz na jakiś czas wystarczy, aby utrzymać je w czystości? Błąd! Sprawdź, jak prawidłowo czyścić akcesoria do makijażu. Czy wiesz, że brudne akcesoria do makijażu mogą mieć negatywny wpływ na twoją cerę? Na dawno nieczyszczonych pędzlach i gąbeczkach zbierają się bakterie, które następnie w kontakcie ze skórą mogą powodować wypryski i niedoskonałości. Aby uchronić się przed przykrą niespodzianką na twarzy warto dbać o codziennie używane akcesoria do makijażu. Zobacz, jak utrzymać je w idealnym stanie. Jak czyścić pędzle? Wbrew pozorom czyszczenie pędzli jest dość proste. Pierwszym krokiem jest zmoczenie ich włosia pod wodą. Zwróć uwagę, żeby nie zamoczyć rączki pędzla - woda może rozpuścić klej, którego użyto w produkcji. Następnie delikatnie namydl pędzel (każdy oddzielnie!). Najprostszym sposobem jest wylanie odrobiny delikatnego mydła (lub szamponu do pędzli) na dłoń i „malowanie” po nim pędzlem. Kiedy namydliłaś już wszystkie pędzle możesz ponownie je spłukać. Pamiętaj, żeby tak jak poprzednio nie zamoczyć rączki. Po spłukaniu czas na odciśnięcie wody: delikatnie ściskaj palcami włosie, żeby zbędna woda wypłynęła. Pozwól pędzlom wyschnąć - ułóż je na ręczniku i zostaw na noc. Jak czyścić beauty blender? Jeśli do makijażu używasz gąbeczki typu beauty blender także musisz zadbać o jej regularne czyszczenie. Pamiętaj: płukanie jej samą wodą nie wystarczy! Resztki produktów do makijażu wbijają się w jej wnętrze, o czym możesz łatwo przekonać się rozcinając zużytą gąbeczkę na pół. Jak więc najlepiej czyścić beauty blender? Możesz oczywiście kupić specjalny preparat, ale jego cena potrafi skutecznie zniechęcić do dbania o higienę akcesoriów do makijażu. Na szczęście istnieją tańsze alternatywy. Kup żel do mycia lub szampon dla dzieci (np. Johnson & Johnson) i zaaplikuj go na wypłukaną w ciepłej wodzie gąbeczkę. Kosmetyk rozprowadź na całej powierzchni beauty blendera, delikatnie go wklepując. Gąbkę płucz pod kranem, regularnie wyciskając brudną wodę. Następnie nabierz żel lub szampon na dłoń i przesuwaj po niej beauty blenderem, wykonując koliste ruchy. Wypłucz gąbkę i powtarzaj ten krok do momentu, kiedy z gąbeczki zejdą wszelkie zabrudzenia, a mydło na twojej dłoni przestanie zmieniać kolor po kontakcie z beauty blenderem. Gąbeczkę odłóż do wyschnięcia. Trik z Instagrama Jeśli na co dzień używasz zarówno beauty blendera, jak i pędzli, spodoba ci się ta metoda. Kup matę silikonową lub gumową z wypustkami. Może to być mata kuchenna albo łazienkowa - ważne, aby jej powierzchnia była nieregularna i miała małe guzki. Zmieszaj odrobinę oliwy z oliwek i wody w plastikowym kubeczku i umieść go na umywalce. Matę umieść w umywalce, przygotuj produkt do czyszczenia pędzli i gąbek - mydło, szampon albo specjalny preparat. Matę polej kosmetykiem i zacznij ją pocierać lekko zmoczonym pędzlem. Kiedy od włosia zaczną odchodzić resztki produktów do makijażu, zamocz pędzel w mieszance oliwy i wody, Następnie pędzel opłucz wodą. Powtarzaj wszystkie kroki, aż pędzle będą czyste. Podobnie postępuj z beauty blenderem i aplikatorami do cieni. Jak widzisz czyszczenie akcesoriów do makijażu to banalnie prosta sprawa. Poświęć na tę czynność kilka minut raz w tygodniu, a z pewnością zauważysz poprawę stanu twojej skóry.
Jak czyścić akcesoria do makijażu?
FiiO M3 to prosty odtwarzacz stworzony dla wymagającego, ale oszczędnego melomana. Urządzenie obsługuje karty pamięci do 64 GB oraz muzykę w wielu formatach, także w 24-bitowym. Czy warto wydać na nie 299 zł? FiiO zrewolucjonizowało rynek audio, wypuszczając urządzenia o świetnym stosunku jakości do ceny. Producent oferuje aktualnie wiele przenośnych odtwarzaczy dla wymagających użytkowników – w tym flagowy X7, wyceniony na 2900 zł. FiiO nie odcięło się od korzeni, czego dowodem jest niewielki model M3, czyli najtańszy odtwarzacz w ofercie marki. To intrygujące urządzenie, które jednak budzi pewne wątpliwości. W końcu za 170 zł więcej można nabyć model FiiO X1 o metalowej konstrukcji i większej mocy. Okazuje się jednak, że tańszy M3 dla wielu może być lepszym wyborem od wspomnianego X1 (test). Specyfikacja FiiO M3 wyświetlacz 2 cale, TFT, 320 x 240 pikseli akumulator 550 mAh (czas pracy do 24 godzin; 2,5 godziny ładowania) obsługa słuchawek 16–100 Ω moc 50 mW@16 Ω, 30 mW@32 Ω impedancja wyjściowa 0,4 Ω pasmo przenoszenia 8 Hz–47kHz THD+N 0,008% SNR > 95 dB 8 GB pamięci wbudowanej oraz czytnik microSD do 64 GB obsługa FLAC 24 bit/48 kHz, WAV 24 bit/96 kHz, MP3, WMA, OGG, M4A, APE wymiary 74 x 39,7 x 0,1 mm waga 40 g (z akumulatorem) Wyposażenie FiiO zazwyczaj nie oszczędza na akcesoriach, nabywca modelu M3 również może liczyć na praktyczne wyposażenie. W zestawie oprócz odtwarzacza znaleźć można: słuchawki douszne z pilotem oraz mikrofonem; smycz do odtwarzacza (48 cm); przewód USB do transmisji danych i ładowania (100 cm); dwie folie na wyświetlacz; instrukcję obsługi i kartę gwarancyjną. Słuchawki douszne są podstawowe, nie wyglądają na trwałe, ale dzięki nim można od razu skorzystać z odtwarzacza, mogą służyć także jako sprzęt zapasowy. Smycz to cienka tasiemka w kolorze srebrnym, wystarczy ją przenizać przez otwór w odtwarzaczu. Przewód USB jest sztywny, ma niewielkie wtyki USB i microUSB. Na ekranie urządzenia jest już założona jedna folia zabezpieczająca, a w zestawie są jeszcze dwie dodatkowe. Prosta instrukcja obsługi dostępna jest w języku angielskim. Konstrukcja M3 to niewielki, minimalistyczny odtwarzacz. Jego konstrukcja wykonana została z tworzyw sztucznych, ma prosty, kanciasty kształt. Tworzywa są zarówno matowe, jak i połyskujące. Pod tym względem urządzenie wyróżnia się z oferty FiiO – pozostałe odtwarzacze są metalowe, zaokrąglone i zazwyczaj mają okrągły panel sterowania. Najbliżej małemu M3 do dużego X7. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Na froncie znajduje się podłużny, 2-calowy wyświetlacz TFT o rozdzielczości 320 x 240 pikseli. Jest niezły, ale nie można spodziewać się jakości niczym z ekranu smartfona. Wyświetlacz jest kolorowy i jasny. Czcionki są odpowiednio ostre, a okładki albumów wyglądają nieźle. Kąty widzenia również są niezłe od dołu i boków, ale od góry wypadają bardzo słabo. Można narzekać także na podświetlenie, które jest nierówne w dolnej części, jednak widać to głównie podczas uruchamiania urządzenia. Ogólnie, jak na prosty odtwarzacz muzyczny, poziom jest wystarczający. Pod ekranem znajduje się logo producenta oraz panel sterowania, na który składa się sześć płaskich przycisków o prostych oznaczeniach. Wyglądają na dotykowe, ale w rzeczywistości są fizyczne. Mają wyraźny, płytki skok. Boki urządzenia są płaskie, matowe i lekko chropowate w dotyku. Na prawej ściance znajduje się metaliczny suwak blokady urządzenia, na lewej jest okrągły włącznik oraz otwór na smycz z zestawu – oba elementy ulokowano w dolnej części. Na spodzie widać gniazdo microUSB, metalowe wyjście słuchawkowe 3,5 mm oraz czytnik kart microSD. box:imageShowcase box:imageShowcase Odtwarzacz jest bardzo ładny. M3 można nabyć w kolorze niebieskim, czarnym, turkusowym oraz w barwie zbliżonej do kości słoniowej. Ogólnie sam design cieszy oko, ale urządzenie pod względem jakości wykonania nie dorównuje poziomem do droższych modeli. Tworzywa są jednak odpowiednio sztywne, a ekran tylko lekko ugina się pod naciskiem. Folia zabezpieczająca ma tendencję do zbierania rys, tworzywa potrafią też lekko zatrzeszczeć, nie są więc idealnie spasowane. Całościowo wykonanie oceniam jako dobre, odtwarzacz można bez obaw wrzucić do kieszeni. Użytkowanie i obsługa Niewielka konstrukcja ma wiele zalet. M3 jest drobny i lekki, wygląda świetnie przy wielkich i ciężkich odtwarzaczach z wysokiej półki cenowej. Sprawdzi się podczas uprawiania sportu i nie będzie przeszkadzał w podróży. Sama obsługa może stanowić jednak wyzwanie dla posiadaczy dużych dłoni czy grubszych palców. Urządzenie trzyma się w dłoni bardzo dobre – dosyć szerokie, spłaszczone boki to strzał w dziesiątkę. Do suwaka i włącznika jest wygodny dostęp, zlokalizowanie wszystkich gniazd na dole to również dobry pomysł, gdyż nie trzeba niczego szukać. Czytnik kart nie ma zaślepki, ale sama karta idealnie maskuje szczelinę. Urządzenie ma wbudowane 8 GB pamięci, w przeciwieństwie do X1, gdzie w ogóle nie ma pamięci wbudowanej. Na pochwałę zasługuje także pozłocone, metalowe gniazdo słuchawkowe. Niestety panel przycisków jest wąski. Rozstaw klawiszy wymaga precyzyjnego wciskania. Przyciski mają dobry klik, lecz niestety nie odstają, dlatego nie tak łatwo je wyczuć. Nie są też podświetlone, więc po zmroku obsługa może być utrudniona – trzeba zapamiętać ich funkcje, na szczęście nie sprawia to problemu. Strzałka do góry i dołu przewija listy, a podczas odtwarzania reguluje głośność, zaś strzałki na boki zmieniają i przewijają utwory. Przycisk odtwarzania służy także jako potwierdzenie wyboru. Klawisz menu uruchamia bibliotekę muzyki, a po przytrzymaniu ekran ustawień. Suwak blokady przyda się, gdy urządzenie jest w kieszeni. Klawisze prawie nie odstają i są odpowiednio twarde, więc rzadko zdarza się przypadkowe naciśnięcie. Szkoda jednak, że nie ma dodatkowych przycisków głośności na boku, natężenie dźwięku można dostosowywać tylko z ekranu odtwarzania muzyki. Obudowa jest matowa i szorstka z tyłu. Raczej nie widać na niej smug, ale po czasie może się brudzić, szczególnie jeśli zdecydujemy się na jasną wersję kolorystyczną. Ekran i panel przycisków mocno się palcują, szybko widać smugi, ale na szczęście łatwo je usunąć. Niewielki akumulator pozwala na pracę do 24 godzin, ładuje się go przez 2,5 godziny. Trzeba mieć na uwadze, że podany czas uwzględnia odtwarzanie utworów MP3 na niewymagających słuchawkach i niższym poziomie głośności. Jeśli będziemy częściej korzystać z ekranu i słuchać głośnej muzyki w formatach bezstratnych na większych słuchawkach, czas pracy skróci się do 16–18 godzin. To i tak około 10 godzin więcej niż oferują typowe odtwarzacze audiofilskie. Oprogramowanie Pod względem wizualnym oprogramowanie cechuje prostota. Mamy kanciaste ramki oraz delikatne kolory. Na szczycie znajduje się belka, która zawiera informacje o głośności, baterii i trybie odtwarzania; sam interfejs oparty został o pionowe listy. Krótkie wciśnięcie klawisza menu otwiera bibliotekę muzyki – są tam listy odtwarzania i dostęp do wszystkich utworów według artystów lub płyt. Na ekranie mieści się 7 linijek tekstu, można zatem wygodnie szukać tytułu płyty lub utworu. Możliwe jest także odtwarzanie muzyki w przeglądarce folderów. Ekran zawiera dużą okładkę płyty, czytelny pasek statusu oraz tytuły. Dłuższe przytrzymanie menu otwiera ustawienia, których jest bardzo dużo. Można zmienić tryb odtwarzania, dodać utwory do list, skorzystać z korektora (wyłączony, siedem trybów oraz ręczny – 62 Hz, 250 Hz, 1 kHz, 6 kHz oraz 16 kHz). Odtwarzacz pozwala także na usuwanie utworów. Ekran opcji dzieli się na ustawienia odtwarzania oraz systemowe. Możliwe jest dostosowanie maksymalnego poziomu głośności, wybranie domyślnej pamięci (wbudowanej lub microSD), skonfigurowanie balansu i wiele innych. W opcjach systemowych można zmienić język (nie ma polskiego), skonfigurować wyświetlacz, a także uzyskać szczegółowe informacje na temat bazy muzyki. Da się też ustawić motyw systemu – do wyboru jest biało-pomarańczowy oraz niebieski. Urządzenie działa stabilnie, a obsługa oprogramowania jest intuicyjna. Cieszy spora ilość opcji, dzięki nim odtwarzacz można w dużym stopniu spersonalizować. Brzmienie Okazuje się, że M3 oferuje bardzo dobre brzmienie. Dźwięk jest wysokiej jakości, ma uniwersalny charakter. Odtwarzacz nie faworyzuje żadnego pasma. Nie jest ani chłodny i ostry (nie dominuje sopran), ani ciepły i ciemny (nie przesadzono z basem i ilością niższej średnicy). W efekcie M3 współpracuje z wieloma słuchawkami i pozwala nie przejmować się ich sygnaturą brzmieniową, nie musimy także dobierać pod niego odpowiednich gatunków muzycznych. Pewne ograniczenia jednak są. M3 nie ma za dużo mocy, to raczej wybór do słuchawek dokanałowych (najlepiej dynamicznych) oraz przenośnych o konstrukcji nausznej. Może nie poradzić sobie z wymagającymi słuchawkami stacjonarnymi. Lepiej unikać również skutecznych słuchawek wyposażonych w przetworniki armaturowe, gdyż w konfiguracji z nimi słyszalne będą szumy. Te z zestawu są niezłe, ale lepiej zainwestować w lepszy model dokanałowy, który bardziej wyciszy otoczenie i zaoferuje mocniejszy bas. Warto wybrać coś z oferty SoundMagic lub Brainwavz. Dźwięk M3 jest klarowny i bezpośredni – nie trzeba wsłuchiwać się w muzykę, gdyż wybrzmiewa ona blisko. Głosy wokalistów są czytelne, żywe instrumenty mają dużo detali, a do rapu, popu czy nowszej elektroniki nie zabraknie basu. Dźwięk jest masywny, dynamiczny i przyjemny w odbiorze. To muzykalny odtwarzacz, słychać wiele szczegółów, ale priorytetem jest tu rozrywka. Dobre wrażenie robi także przestrzeń, tzw. scena dźwiękowa nie jest wyjątkowo duża, dźwięk nie oddala się mocno od słuchacza. Słychać jednak szerokość (czyli stereofonię), głębię (muzyka pojawia się zarówno z tyłu, jak i z przodu głowy) oraz wysokość (instrumenty słychać zarówno nad linią, jak i pod linią uszu). W efekcie powstaje wrażenie, jakby słuchacz znajdował się na scenie razem z muzykami. Podsumowanie Przyznam, że byłem sceptyczny co do małego FiiO M3. Znam wszystkie odtwarzacze producenta, także najwyższy model X7. Obawiałem się, czy M3 będzie atrakcyjny, w końcu wiele smartfonów brzmi nieźle, a są one zazwyczaj bardziej praktyczne od odtwarzaczy muzyki. Zastanawiałem się też, czy nie lepiej dopłacić do modelu X1 o wyższej mocy i większych możliwościach. Okazuje się jednak, że M3 nie brzmi dużo słabiej od X1, a ma bardziej kompaktowe wymiary i działa dłużej na jednym ładowaniu. To urządzenie dla melomanów, którzy nie mają wyjątkowo wymagających słuchawek i nie potrzebują dodatkowych funkcji. M3 będzie też lepszym rozwiązaniem dla osób uprawiających sport. Trzeba jednak znać ograniczenia odtwarzacza. Jeśli mamy smartfona z wyższej półki, to jego brzmienie może być podobnej lub lepszej jakości od FiiO M3. Jakość dźwięku jest ogólnie bardzo dobra, ale to nie sprzęt do drogich słuchawek dokanałowych, na przykład armaturowych. M3 działa długo na baterii, ale jednocześnie nie ma za dużo mocy, więc słuchawki stacjonarne o wysokiej impedancji mogą być zbyt ciche. Jeśli jednak priorytetem są kompaktowość i praktyczność, to M3 będzie udanym zakupem. To też wyższa jakość dźwięku od odtwarzaczy SanDiska – np. Clip Jam (test) lub Sport. Te są jednak jeszcze mniejsze i mają oddzielną regulację głośności, lecz nie będą tak wygodne w obsłudze. Zalety: dobre wyposażenie; dobre wykonanie; uniwersalny i minimalistyczny design; spore możliwości konfiguracji; kolorowy i czytelny wyświetlacz; 8 GB pamięci i czytnik kart microSD; bardzo dobre brzmienie o uniwersalnym charakterze i dobrej przestrzeni. Wady: brak oddzielnych przycisków regulacji głośności; szum na czułych słuchawkach armaturowych; ciasny rozstaw przycisków; nierówne podświetlenie ekranu.
Test FiiO M3 – minimalistyczny odtwarzacz o dobrym brzmieniu?
Styl vintage w projektowaniu wnętrz od lat cieszy się niezmienną popularnością. Przytulny i pełen uroku tworzy niezwykłą atmosferę. Sprawdź, jak za pomocą kilku dekoracji możesz nadać swojemu mieszkaniu wyjątkowy klimat retro. Urządzając mieszkanie w stylu vintage, możesz łączyć prawdziwe starocie i nowe przedmioty, jedynie stylizowane na kilkudziesięcioletnie. Jeśli nie masz stylowego kompletu mebli wypoczynkowych po babci, a nie chcesz wydawać sporej sumy na zmianę wystroju wnętrza, wystarczy że zakupisz kilka akcesoriów w stylu vintage. Zobacz, co udało się nam znaleźć na Allegro. Wiekowy kufer Świetną dekoracją w stylu vintage będzie wiekowy kufer. Używany dawniej do przechowywania odzieży w domu i w podróży, dziś może z powodzeniem pełnić rolę dekoracyjnego schowka w salonie, stolika kawowego lub podnóżka. Możesz wybrać kufer w jednolitym kolorze albo malowany w retro wzór. Zwróć uwagę na okucia – masywne, metalowe obramowania i zamek dodadzą mu charakteru. Zamiast kufra możesz wykorzystać także starą walizkę lub skrzynię. Lampka z abażurem Nieodłącznym elementem wnętrza w stylu vintage jest klasyczna lampka ze stożkowatym abażurem. Im bardziej „babcina”, tym lepiej! Szukaj kloszów z frędzlami, w kwiatowe wzory, czy wykonanych z tkaniny zwiniętej w harmonijkę. W zależności od tego, jak dużą przestrzenią dysponujesz, wybierz niewielką lampkę stołową, dużą stojącą albo kinkiet. Jeśli preferujesz jednak oświetlenie w bardziej minimalistycznym wydaniu, kup lampkę z trójkątnym kloszem w stylu retro, ale w neutralnej kolorystyce i bez zbędnych zdobień. Kwieciste poduszki Styl vintage kojarzy się z miękkimi sofami i fotelami, wypełnionymi po brzegi kolorowymi i wzorzystymi poduszkami. Bardzo ładnie (i w klimacie) będą prezentować się te z kwiatowym nadrukiem. Jeśli nie boisz się odrobiny eklektyzmu, wybierz poduszki pozornie do siebie niepasujące, np. o tym samym wzorze, ale w różnych kolorach. Także patchworkowe poduszki i koce dodadzą twojemu mieszkaniu retro uroku. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Lustro w rzeźbionej ramie Nic nie doda twojemu mieszkaniu więcej stylu niż eleganckie retro lustro. Najbardziej popularnym dodatkiem jest oczywiście to w białej, rzeźbionej ramie w stylu vintage. Jeśli nie boisz się bogatych wnętrz, wybierz takie lustro, ale w złotej ramie. Kolejną alternatywą są mniej eleganckie lusterka vintage w stylu shabby chic. Na Allegro znajdziesz zwierciadła wprawione w okna (z okiennicami!) lub drzwi. Eleganckie klamki Jeśli chcesz, aby wszystkie pomieszczenia w twoim mieszkaniu były urządzone w stylu vintage, warto pomyśleć o dostosowaniu do niego również drzwi i okien. Najszybszym sposobem będzie zamówienie eleganckich klamek w stylu retro i zamontowanie ich we wszystkich drzwiach. Na Allegro znajdziesz bogato zdobione, złote i srebrne klamki, ale także mniej zobowiązujące drewniane modele. Tak samo możesz przekształcić okna albo jedynie udekorować je zasłonami w stylu vintage. Vintage dodatki Co jeszcze nada twojemu mieszkaniu niepowtarzalny retro klimat? Bardzo dobrze sprawdzą się miedziane i mosiężne dzbanki, wazony i miski, którymi możesz ozdobić komodę lub kredens. Pięknie zaprezentują się także kolorowe szklane wazony ze świeżymi kwiatami. Jeśli dysponujesz kolekcją porcelanowych figurek, to dobry moment żeby ją odkurzyć – idealnie wpisze się w styl vintage. Nie zapomnij także o stylowych świecznikach – one nigdy nie wychodzą z mody. Przedekorowanie mieszkania w stylu vintage nie wymaga wielkiego wysiłku. Wystarczy parę staroci wygrzebanych na strychu lub pchlim targu, kilka stylowych dekoracji i gotowe.
Dekoracje, które wprowadzą styl vintage w twoim domu
Jeśli na laptop gamingowy mamy do wydania około 5000 zł, możemy szukać urządzenia z większą matrycą 17,3 cala, mocniejszą kartą graficzną bądź szybszym dyskiem SSD. Taka kwota daje większą swobodę w wyborze wydajnego urządzenia, na którym nawet najnowsze gry będą działać na najwyższych ustawieniach graficznych. Poznajmy kilka ciekawych propozycji. MSI GP62M Zestawienie otwieramy potężną propozycją marki MSI. Model GP62M w cenie około 5000 zł może zaskoczyć konfiguracją nawet wymagających graczy. W laptopie zastosowano matową matrycę o przekątnej 15,6 cala i rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli), co jest raczej standardem nawet w tańszych modelach, ale jeśli dla kogoś to zbyt mało, zawsze może podłączyć nawet 3 zewnętrzne monitory dzięki technologii Matrix Display. Jeśli chodzi o wydajność, w tym temacie rządzi procesor Intel Core i7-6700HQ o taktowaniu od 2,6 do 3,5 GHz w trybie Turbo ze wsparciem w postaci aż 16 GB pamięci operacyjnej RAM DDR4. Kolejnym mocnym punktem jest wydajny układ graficzny Nvidia GeForce GTX 1060 z 3 GB pamięci wbudowanej. Laptop ma również certyfikat VR Ready, co na pewno przypadnie do gustu wielu graczom. Oprócz tego sprzęt posiada tradycyjny dysk HDD o pojemności 1 TB. Dla wymagających przygotowano złącze M.2 na wydajny dysk SSD. Całość prezentuje się bardzo elegancko, choć – jak przystało na laptop gamingowy – nie zabrakło agresywnych dodatków i wstawek. box:offerCarousel Acer VN7 Dużą elegancją, co jest rzadkością wśród laptopów gamingowych, cechuje się kolejna propozycja. Model Acer VN7 jest bardzo kompaktowy, cienki i lekki, choć podświetlana na czerwono klawiatura subtelnie zdradza predyspozycje sprzętu. A te są bardzo ambitne, o czym może świadczyć m.in. obecność procesora Intel Core i7-7700HQ o taktowaniu od 2,8 do 3,8 GHz w trybie Turbo. Oprócz tego do pracy oddelegowano 8 GB pamięci operacyjnej RAM DDR4, tradycyjny dysk HDD o pojemności 1 TB, a także wydajną kartę graficzną z serii Nvidia GeForce GTX 1050Ti z pamięcią 4 GB. Takie zestawienie to gwarancja wysokiej wydajności nawet w przypadku nowych i wymagających tytułów. Cena opisywanej konfiguracji to około 5000 zł. box:offerCarousel Asus GL753VE Kolejna propozycja to model Asus GL753VE. Tutaj elegancja i stonowany styl schodzą na drugi plan, są zepchnięte przez agresywne kształty, ostre kąty i wstawki zdradzające zadanie laptopa – maksymalną wydajność w grach. Co więcej, jest to model z większą matrycą, a więc waga i mobilność nie były najważniejsze dla inżynierów. Priorytetem była wydajność, a tej pilnuje bardzo dobry procesor Intel Core i7-7700HQ z taktowaniem na poziomie 2,8 GHz lub 3,8 GHz w trybie Turbo. Oprócz tego zastosowano 8 GB pamięci operacyjnej RAM DDR4 oraz wydajną kartę graficzną Nvidia GeForce GTX 1050Ti z pamięcią własną 4 GB. Nie zabrakło podświetlanej klawiatury, a wspomniana większa matryca dysponuje przekątną 17,3 cala i rozdzielczością Full HD (1920 x 1080 pikseli). Powyższa konfiguracja w dniu publikacji na Allegro kosztowała około 5000 zł. box:offerCarousel Dell Inspiron 7567 Ostatnia propozycja w naszym zestawieniu to bardzo ciekawy wizualnie model Dell Inspiron 7567. Proste linie, ciekawy układ wylotu powietrza z tyłu oraz srebrne i czerwone wstawki, co prawda, zdradzają gamingowy charakter sprzętu, ale nie odmówimy mu oryginalności i elegancji. Nie można też narzekać na wydajność, gdyż ta stoi na bardzo wysokim poziomie dzięki procesorowi Intel Core i7-7700HQ z taktowaniem od 2,8 do 3,8 GHz w trybie Turbo, pamięci 8 GB DDR4 oraz dyskowi SSD o pojemności 240 GB i złączom M.2. Oprócz tego zastosowano dysk SSHD o pojemności 1 TB. Grafikę generuje układ Nvidia GeForce GTX 1050Ti z pamięcią 4 GB. Ekran ma przekątną 15,6 cala z rozdzielczością Full HD (1920 x 1080 pikseli). Cena powyższej konfiguracji w dniu publikacji – około 5000 zł.
Laptop gamingowy do 5000 zł – III kwartał 2017
10 Monet za zakupy od 100 zł w całym Allegro Okazję do zdobycia dodatkowych 10 Monet za zakupy od 100 zł masz jeszcze do 1 kwietnia. Możesz w ten sposób zdobyć nawet 30 Monet. Wystarczy, że kupisz i opłacisz 3 osobne zakupy. Promocja łączy się z pozostałymi akcjami monetowymi - znajdziesz je tutaj.
10 Monet za zakupy od 100 zł w całym Allegro
Różni ludzie lubią różne gry. Jedni łamią sobie głowę przy przygodówkach, inni zatracają się w rozbudowanych opowieściach z gatunku RPG, a jeszcze inni lubią po prostu postrzelać w dobrym, dynamicznym FPS-ie. Jest jednak grupa graczy, która nade wszystko ceni sobie jeden z najbardziej klasycznych gatunków gier – bijatyki. Dobre wykonanie hadoukena w "Street Fighterze" czy soczyste i brutalne fatality w "Mortal Kombat" to dla takich graczy esencja cyfrowej rozgrywki. Kocia zwinność, rywalizacja z (najlepiej żywym) przeciwnikiem i słodycz zwycięstwa lub gorycz porażki po kilkunastu minutach zaciętego boju – nic dziwnego, że bijatyki cieszą się niesłabnącą od kilku dekad popularnością. Podobnie zresztą jest z grami arcade, które tradycyjnie korzystają z podobnych kontrolerów, a o nich będziemy mówić. Przy obecnej retromanii coraz częściej sięga się po wznowienia klasycznych gier w rodzaju "Donkey Konga" czy "Metal Slug". Nic dziwnego zatem, że oprócz klasycznych produkcji gracze poszukują również klasycznego sposobu do kontrolowania swoich poczynań. Na rynku od jakiegoś czasu można zaopatrzyć się w tzw. fighting sticki bądź arcade sticki. Te urządzenia peryferyjne imitują kontrolery znane z automatów do gier. Mają podobny do nich rozkład przycisków i pozwalają poczuć się znowu młodo (a dla tych, którzy nie pamiętają tamtych czasów – jak kiedyś grało się w gry). Są też o wiele bardziej precyzyjne, co jest niezwykle istotne w przypadku tak wymagających mechanicznie gier, jak bijatyki. Tam nie ma miejsca nawet na najmniejszą pomyłkę. Oto wybrane modele. RETRO-BIT Propozycja dla fanów oldschoolu i każdego, kto przede wszystkim ceni sobie odpowiedni design oraz "feeling" w trakcie grania. Retro-bit wygląda jak żywcem wyjęty z lat 80. i jest przeznaczony właśnie do ogrywania tego typu gier. Ośmiokierunkowy dżojstik i dwa klawisze od razu przywodzą na myśl lata świetności konsoli Nintendo Entertainment System. Ba, urządzenie powstało właśnie z myślą o podpinaniu do urządzeń tego typu – w oryginalnej lub uwspółcześnionej wersji. Sznyt i wykończenie to zdecydowanie największe zalety tego arcade sticka. Nie jest to jednak sprzęt do współczesnych gier. JOYSTICK LIONCAST Prosty i klasyczny w budowie, Lioncast oferuje zestaw joystick + osiem dowolnie konfigurowalnych przycisków. Przyłącza się go za pomocą złącza USB, dzięki czemu jest to urządzenie uniwersalne dla wielu platform. Posiada również specjalne złącze do podpięcia do PlayStation 4. Do tego można przełączać się między funkcjami- pad kierunkowy pełni funkcję kontrolera, a gałka analogowa pełni funkcję joysticka. Do tego urządzenie wyposażono w tryb turbo, który pozwala na zamianę każdego klawisza w rapid-fire (ciągły ogień) – przydatne zwłaszcza w strzelankach 2D. Gumowe nóżki zapewnią stabilność nawet podczas najbardziej zaciekłych pojedynków. HORI FIGHTING STICK Czarna i oszczędna w designie alternatywa dla Lioncast, bo i na tej samej półce cenowej. Sprzęt ten jest licencjonowany przez Sony i posiada pełną kompatybilność z PlayStation 3 oraz PlayStation 4. Każdy z ośmiu przycisków odpowiada temu na padzie konsoli Japończyków, posiada również dedykowany przycisk PS. Urządzenie nie wymaga baterii, wystarczy podpiąć go kablem do konsoli – długość dwa i pół metra zapewni pełną wygodę podczas pojedynków czy samotnych treningów. Warto wspomnieć, że wśród miłośników bijatyk Hori to zwykle najczęściej polecana marka. HORI REAL ARCADE PRO V Kolejne urządzenie dedykowane, tym razem specjalnie dla konsoli Xbox One. Za dość wysoką cenę otrzymujemy świetne urządzenie o znakomitym wykończeniu, szybkim czasie reakcji i praktycznym oraz estetycznym designie. Do produkcji zastosowano oryginalne przyciski Hori oraz joystick Hayabausa, aby zapewnić maksymalną przyjemność z grania. Z urządzenia można skorzystać nie tylko podczas grania na Xbox One – sprzęt bez problemu da się połączyć z Xbox 360 lub komputerem domowym. Wszystko przez kabel USB. Prościej się nie da. Razer Panthera Na koniec coś dla prawdziwych wyjadaczy. Stworzony przez firmę, która zajmuje się produkcją profesjonalnych urządzeń do grania, gdzie zaciera się granica między zabawą a prawdziwą rywalizacją. Kontroler został zbudowany w oparciu o lata doświadczeń zebranych od profesjonalnych graczy. Joystick zaprojektowano dla maksymalnej wydajności. Do tego łatwa obsługa, agresywny wygląd i możliwość dopasowania swojego ulubionego układu zapewnią, że każde starcie będzie niezapomniane. 10 czułych przycisków i czuły joystick czynią z oferty Razera maszynę klasy turniejowej. Nie jest tania, ale to sprzęt dla największych wyjadaczy wirtualnych mat i ringów. Jak widać, ofert jest sporo i w różnych przedziałach cenowych – każdy znajdzie coś dla siebie. Niezależnie od naszych motywacji, warto chwycić za joystick, drugą rękę położyć na klawiszach i sprawdzić, czy poradzilibyśmy sobie w złotej erze automatów. Albo czy dalej mamy w sobie "to coś", jeśli to tam wydawaliśmy całe nasze kieszonkowe.
Kupujemy arcade stick. Bez niego nawet nie myśl o graniu w bijatyki
Każdy smakosz kawy nie wyobraża sobie dnia bez aromatycznej małej czarnej. Dobry ekspres to spore obciążenie dla rodzinnego budżetu. Nie trzeba jednak wydawać kilkuset złotych, żeby móc raczyć się w domowym zaciszu dobrą, parzoną kawą. Świetne rozwiązanie przywędrowało do Polski z Włoch, gdzie gorący napój przygotowuje się w specjalnych kawiarkach. Te małe czajniczki stawiane są na płycie kuchenki gazowej lub elektrycznej, by za klika minut w całym domu rozprzestrzeniał się zapach świeżej kawy, której smak jest bardziej intensywny niż jej odpowiednika z ekspresu. Dobra kawiarka – zasada działania Kawiarka, zwana inaczej kafeterią, przypomina wyglądem mały czajnik. Składa się z dolnego zbiornika na świeżą wodę, lejka z sitkiem na zmieloną kawę i górnego zbiornika na zaparzony już napój. Ciśnienie wypycha wrzącą wodę do górnej komory, która przechodząc przez sitko ze zmieloną kawą, zamienia się w trzy–cztery minuty w aromatyczny napar. Na rynku można też spotkać elektryczne kawiarki, które działają na takiej samej zasadzie, ale nie stawia się ich na kuchence, tylko podłącza do prądu. Kawiarka stalowa czy aluminiowa? Oryginalny, włoski zaparzacz wykonany był z aluminium. I dziś najbardziej popularne modele kawiarek aluminiowych wykonane są z certyfikowanych i przystosowanych do kontaktu z jedzeniem stopów, są zatem bezpieczne dla zdrowia. Należy pamiętać, aby nie myć ich środkami chemicznymi, ponieważ mogą wchodzić z nimi w reakcje. Drugim typem zaparzaczy są kawiarki stalowe, a przygotowywany w nich napar może być delikatnie inny w smaku. Te dwa rodzaje różnią się nie tylko wyglądem (pierwsze są bardziej okrągłe, drugie mają bardziej kanciaste brzegi), ale i pojemnościami. Na rynku też spotykane są (choć rzadziej) kawiarki ceramiczne. Wybierając kafeterię warto też zwrócić uwagę na to, czy jest ona dostosowana do danego typu kuchenki. Większość modeli pasuje do kuchni elektrycznych i gazowych, ale nie każda będzie działać na kuchenkach indukcyjnych. Pojemność kafetiery – jaką wybrać Kawiarki aluminiowe są dostosowane do zaparzenia od 1 do nawet 18 espresso. Kawiarki stalowe zazwyczaj mają pojemność mieszczącą od 2 do 10 espresso. Pojemność zaparzacza powinna być uzależniona od ilości domowników pijących czarny napój. Należy jednak pamiętać, że espresso jest dużo mniejsze niż standardowa kawa z ekspresu ciśnieniowego czy przelewowego. Dlatego kawiarka, której pojemność liczy np. 4 espresso, da nam tylko dwie filiżanki tradycyjnej kawy. Warto więc przed zakupem spojrzeć na pojemność w mililitrach. Znawcy odradzają parzenie mniejszej ilości kawy niż zalecają producenci danego urządzenia, ale niektóre kawiarki zostały wyposażone w reduktory, pozwalające zaparzyć połowę objętości – nawet jeśli są przeznaczone na większą ilość espresso. Przygotowywanie mniejszej ilości napoju niż zaleca producent w kawiarkach do tego nieprzystosowanych wpływa negatywnie na jego smak. Jak prawidłowo korzystać z kawiarki? Zanim pierwszy raz skorzysta się z urządzenia najlepiej wykonać parzenie, ale bez wsypywania kawy (nawet kilkakrotnie). Jeśli kupujący decyduje się na aluminiową kawiarkę, powinien pamiętać, że najlepiej ją czyścić tylko letnią wodą i unikać mycia w zmywarce. Uszczelki przy filtrach niestety często się luzują pod wpływem użytkowania. Ich cena jest na szczęście równie niska, co samej kawiarki. Uszczelki kosztują ok. 10 zł. Najbardziej popularne kawiarki i ich ceny Jedne z najbardziej topowych producentów kawy to marki Bialetti, Ariete, Top Moca, G.A.T. oraz Domotti. Kawiarki kosztują już od 20 zł do nawet 400 zł. Oto przedział cenowy z przykładowymi egzemplarzami: Do 100 złotych: – prosta i klasyczna aluminiowa kawiarka marki King Hoff, 150 ml; cena od 20 zł – tradycyjna kafeteria stalowa na kuchenki indukcyjne marki Domotti z serii Vella, 200 ml; cena od 25 zł – klasyczny aluminiowy zaparzacz odpowiedni na kuchenki indukcyjne marki Zephyz, 300 ml; cena od 45 zł – kultowy model aluminiowy marki Bialetti Moka Express, 100 ml; cena już od 75 zł W granicach 100 – 200 zł: – elegancka aluminiowa kafeteria, Coffee Maker Cherie, ok. 120 ml; cena od 110 zł – elektryczna kawiarka Ariete Moka Aroma Espresso, moc 480 W; cena od 129 zł Powyżej 200 zł: – kawiarka elektryczna z funkcją automatycznego wyłączenia Splendida marki G.A.T 250 ml; cena od 240 zł – duża, designerska kawiarka Mukka Bialetti Expres 450 ml; cena od 250 zł Wybierz pyszny smak kawy Kafetiery to doskonałe rozwiązanie dla ciebie, jeśli chcesz przygotować aromatyczną małą czarną, ale nie masz ani miejsca, ani czasu, aby korzystać na co dzień z ciśnieniowego ekspresu. Dodatkowo coraz więcej produktów pozwali przygotować ci nie tylko kawę w stylu espresso czy americano, ale również latte czy cappuccino (sprawdź np. Mukka Bialetti Expres). Niskie ceny, łatwość obsługi i szybkość czyszczenia sprawiają, że kawiarka jest wyśmienitą alternatywą dla zaparzania aromatycznego napoju. Przekonaj się o wspaniałym smaku prawdziwej kawy i wybierz rozwiązanie idealne dla ciebie!
Kawiarka, czyli tania alternatywa dla ekspresu
Kuchnia afrykańska nie jest w naszym kraju zbyt popularna. Warto ją jednak zgłębić, aby poszerzyć smakowe horyzonty! Skuteczną zachętą mogą okazać się desery, które zachwycają smakiem i prostotą wykonania. Afryka to mieszanka rodowitych kultur oraz wpływów kolonizatorów. Kuchnia "czarnego kontynentu" jest różnorodna, a zależnie od regionu zwraca uwagę innymi aromatami, smakami i składnikami. Jakie desery jedzą Afrykanie? Przeczytaj poniższe przepisy i spróbuj przygotować je w swoim domu! Shuku Shuku – przepis na nigeryjski deser Shuku Shuku to wdzięczna nazwa, pod którą kryją się prawdziwe łakocie! To kokosowe kuleczki rodem z Nigerii, które można podawać na deser lub przekąszać między posiłkami. Świetnie smakują z kawą czy herbatą. Przepis jest banalnie łatwy! Składniki: 1 szklanka płatków kokosowych 1/4 szklanki cukru 3 żółtka jaj 1/2 szklanki mąki W średniej wielkości misce wymieszaj składniki na ciasto: płatki kokosowe, cukier, żółtka i mąkę. W dłoniach formuj kuleczki o średnicy około 5 cm. Wyłóż na blachę pokrytą papierem do pieczenia, zachowując odstępy. Piecz przez 20 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Injera – przepis na etiopski podpłomyk Pieczywo, jakie jada się w Europie, nie jest w Afryce zbyt popularne. Z Etiopii wywodzi się przepis na chlebek, który może kojarzyć się z naleśnikami. Jest cienki, lekki i delikatny w smaku. Można go podawać na słodko, z dowolnymi słodkościami lub jako dodatek do dań głównych. Przepis opiera się na teffie, czyli miłce abisyńskiej. To zboże bezglutenowe, dlatego injerą bez obaw mogą zajadać się osoby z nietolerancjami pokarmowymi. Przygotowanie jej wymaga cierpliwości, ale dla tego smaku warto poczekać nawet kilka dni! Składniki: 1 i 1/2 szklanki mąki z teffu 2 szklanki wody szczypta soli olej do smażenia W dużej misce wymieszaj dokładnie mąkę z wodą. Wierzch naczynia zakryj ściereczką i odstaw w temperaturze pokojowej na około dwa dni, aż zacznie musować. Masa powinna mieć konsystencję ciasta naleśnikowego. Dodaj sól i wymieszaj. Rozgrzej olej na patelni naleśnikowej i smaż cienkie placki o dużej średnicy. Przewróć na drugą stronę, gdy zobaczysz pęcherzyki powietrza. Nie dopuść, aby zbrązowiały. Zwijaj w ruloniki i podawaj z ulubionymi dodatkami, np. sosem czekoladowym, kremowym serkiem, lodami i świeżymi owocami. Mandazi – przepis na afrykańskie pączki Lubisz pączki? Koniecznie wypróbuj ich tradycyjnego, afrykańskiego odpowiednika! Mandazi można znaleźć w większości krajów czarnego kontynentu, zwłaszcza w Tanzanii, Kenii i Ugandzie. Podawane są na śniadanie, wraz z filiżanką herbaty, przekąskę w ciągu dnia, jak i sycący deser. Składniki: 2 szklanki wody 4 szklanki mąki 2 łyżki proszku do pieczenia 1/2 szklanki cukru 2 łyżki oleju 1 szczypta soli olej do głębokiego smażenia W dużej misce wymieszaj mąkę, proszek do pieczenia, sól i cukier. Stopniowo dodawaj wodę z dodatkiem dwóch łyżek oleju. Ugniataj przez 15-20 minut, aż ciasto będzie gładkie, elastyczne i idealnie jednolite. Odstaw na chwilę, aby odpoczęło. Podziel całość na 6 równych części, uformuj kulki, a następnie je spłaszcz na grube placki. Podziel każdy na krzyż, na cztery równe części. Pączki będą mieć trójkątny kształt. W szerokim garnku rozgrzej olej do 250 stopni. Partiami, ostrożnie wkładaj kawałki ciasta tak, aby się nie stykały. Obracaj kilkakrotnie, aż nabiorą równomiernego, złotego koloru po obu stronach. Wyjmuj za pomocą łyżki cedzakowej i odkładaj na ręcznik papierowy, który wchłonie nadmiar tłuszczu. Afryka zachwyca na wielu różnych płaszczyznach! To kontynent pełen skrajności, gdzie bogactwo flory i fauny sąsiaduje z bezkresnymi pustyniami. Afrykańska kuchnia oferuje niecodzienne doznania smakowe. Desery z Nigerii, Etiopii, Tanzanii, Kenii czy Ugandy możesz wykonać w swoim domu. Do dzieła!
Afrykańskie desery: shuku shuku, injera, mandazi
Karmnik to prawdziwa frajda nie tylko dla dzieci, ale również dla wszystkich miłośników zwierząt. Warto dodać, że ptaki są niezwykle pożytecznymi stworzeniami: pomagają w odchwaszczaniu ogrodu i pozbywaniu się szkodników oraz ograniczają roznoszenie się roślin samosiewnych. Dlatego warto zadbać o to, by ptaki upodobały sobie nasz ogród. Pomogą nam w tym karmniki i specjalne budki dla ptaków. Jak je wybrać? Przede wszystkim użyteczność Wybór karmnika musi być podyktowany przede wszystkim jego użytecznością. Jest ona ważna nie tylko dla nas, ale również dla naszych skrzydlatych przyjaciół. W tym zakresie warto postawić na proste konstrukcje, które umożliwiają bezproblemowe czyszczenie karmnika i usuwanie z niego resztek jedzenia. To pozwoli nam uniknąć rozwoju chorób i pasożytów. Dlatego nie powinniśmy sypać jedzenia bezpośrednio na powierzchnię karmnika. Rozwiązaniem mogą być jednorazowe lub wielorazowe plastikowe tacki, które można wyjąć i wyczyścić. Mając na uwadze dobro zwierząt, warto zwrócić uwagę na szczelność daszka karmnika, który ochroni pokarm przed wilgocią i pleśnią. Jak przyciągnąć ptaki? Ptaki powinny się dobrze czuć w naszym ogrodowym karmniku, zatem warto wybierać formy umożliwiające im obserwację ogrodu. Wówczas będą czuły się bezpiecznie i na pewno do nas wrócą. Warto pamiętać, że dla ptaków niewygodne są wszelkie formy podwieszane – ptaki płoszą się, gdy karmnik się porusza. Konstrukcja powinna być także zamocowana w takim miejscu, by inne domowe zwierzęta nie miały do niej dostępu. Warto wspomnieć jeszcze o optymalnym rozmiarze karmnika. Jeśli wybierzemy duży karmnik, to najprawdopodobniej będą z niego korzystały duże ptaki (np. gołębie), które nie dopuszczą tych mniejszych do pożywienia. Estetyka równie ważna Obok swojej funkcji użytecznej, karmniki są również ozdobą naszego ogrodu, pełnią zatem funkcję estetyczną. Wielu posiadaczy nowocześnie zaaranżowanych ogrodów broni się przed karmnikami, twierdząc, że będzie zakłócał estetykę ogrodu. Nic bardziej mylnego. Doskonale dobrany karmnik jest wręcz dopełnieniem aranżacji. Jeśli posiadamy ogród w starym stylu lub w stylu rustykalnym, doskonale sprawdzi się karmnik drewniany o klasycznej budowie. Doskonałym wyborem będzie również biały karmnik w formie budki lęgowej. To również propozycja dla posiadaczy ogrodów wiejskich. Na polskim rynku dostępnych jest wiele form karmników, które z pewnością dopasujemy do ogrodu – chociażby proste domki w żywych kolorach, które dopełniają nowoczesne ogrody. Gotowe czy przygotowane samodzielnie? Samodzielne zbudowanie karmnika to nie tylko powód do dumy, ale również okazja do doskonałej zabawy z dziećmi. Tym bardziej, że można tutaj wykorzystać wiele ciekawych materiałów – np. butelki PET czy puste kartoniki po mleku. Tego typu przedsięwzięcie z pewnością rozbudzi kreatywność naszych dzieci i sprawi, że będą one chętniej podglądały przylatujące ptaki. Na polskim rynku dostępne są różne rodzaje karmników gotowych. Występują one nie tylko w najróżniejszych formach i kolorach, ale również uwzględniają potrzeby ptaków i są do nich dostosowane. Warto dodać, że spośród tak szerokiej gamy z pewnością znajdziemy taki, który będzie pasował do naszego ogrodu. Karmnik w ogrodzie to prawdziwa atrakcja. Nie tylko umożliwia pomaganie bezbronnym w warunkach zimowych ptakom, ale także daje okazję do kontaktu z przyrodą i pozwala najmłodszym poznawać świat ptaków. Domek dla ptaków pełni również funkcje estetyczne. Stylowy, dobrze dobrany karmnik będzie ozdobą dla naszego ogrodu.
Dokarmianie ptaków w sezonie zimowym – wybieramy karmnik
Lodówka to jeden z tych elementów każdego domu, bez którego trudno wyobrazić sobie dzisiaj życia. To właśnie tam przechowujemy nasze jedzenie, aby się nie zepsuło i pozostawało jak najdłużej świeże. I skoro to tak ważne wyposażenie w każdym domu, to zakup lodówki warto bardzo dobrze przemyśleć. Jest kilka elementów, na które trzeba zwrócić uwagę, aby mieć pewność, że wybraliśmy odpowiedni model. Lodówka to nie tylko bardzo ważny element każdego domu. To także sprzęt stosunkowo drogi, a na dodatek powinien wytrzymać przynajmniej przez kilka lat. Dlatego przed zakupem należy zastanowić się, czego dokładnie potrzebujemy, a co może okazać się kompletnie zbędne. Powinniśmy przemyśleć wszystkie za i przeciw oraz rozsądnie wybrać model, który będzie najodpowiedniejszy. Lodówka wolnostojąca czy do zabudowy? To jedno z podstawowych pytań, jakie należy sobie zadać przy wyborze odpowiedniej lodówki. Każde z rozwiązań ma swoje wady i zalety, ale ten wybór w dużej mierze jest uzależniony od naszych preferencji i planów na urządzenie kuchni. Lodówki wolnostojące są trochę praktyczniejsze, tańsze i na pewno jest ich większy wybór. Z kolei lodówki do zabudowy dużo lepiej prezentują się pośród szafek kuchennych, do których można dokładnie dopasować front urządzenia. Jeśli planujemy stylową kuchnię, w której wszystkie sprzęty będą pod zabudowę, to wybór wydaje się prosty. W innym przypadku lepszym rozwiązaniem może być lodówka wolnostojąca. Sposób otwierania Kupując lodówkę, stajemy przed wyborem dotyczącym sposobu otwierania lodówki. W sprzedaży znajdziemy modele jednodrzwiowe, dwudrzwiowe i side by side. Każde z tych rozwiązań powstało z myślą o innym rodzaju klienta. Lodówki jednodrzwiowe to najmniejsze urządzenia z wewnętrznym zamrażalnikiem lub tylko z samą chłodziarką. Najlepiej sprawdzą się u singli lub w małych mieszkaniach. Lodówki dwudrzwiowe składają się z osobnej chłodziarki i zamrażalnika. Mają większą pojemność niż jednodrzwiowe i powstały z myślą o rodzinach wieloosobowych. Z koleilodówki side by side to największe urządzenia o największej pojemności, które sprawdzą się przede wszystkim w przestronnych kuchniach w domu lub dużym mieszkaniu. Klasa energetyczna To niezwykle ważny aspekt każdej lodówki. Musimy pamiętać, że tego typu urządzenie działa 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, więc dość istotnie może wpłynąć na kwotę widniejącą na rachunku za prąd. Na szczęście każdy producent jest zobligowany do informowania na temat klasy energetycznej wyprodukowanej przez siebie lodówki, a skala jest uniwersalna i identyczna dla każdej firmy. I tak w teorii możemy spotkać lodówki o klasie energetycznej od D do A+++. Lodówki w klasie A zużywają rocznie poniżej 55 proc. założonego pułapu energetycznego, a każdy dodatkowy plus oznacza kolejne 10 proc. mniej zużywanej energii. Dla porównania lodówka o pojemności 250-300 litrów w klasie energetycznej A zużywa około 320 kWh, a A++ już tylko 200 kWh. Różnica jest naprawdę spora i w rozliczeniu rocznym robi już dużą różnicę. W praktyce jednak trudno dzisiaj już znaleźć lodówkę o klasie energetycznej gorszej niż A. Rozmiar lodówki To wbrew pozorom bardzo ważny aspekt każdej lodówki. Różne modele mają inne parametry szerokości, wysokości czy też głębokości. Musimy wcześniej dobrze przemyśleć rozmieszczenie wszystkich sprzętów elektronicznych i szafek w naszej kuchni, aby lodówka zmieściła się na swoim miejscu. Na dodatek musimy pamiętać o tym, iż nie powinniśmy ustawiać lodówki obok urządzenia, które może być źródłem ciepła, np. piekarnika lub kaloryfera. Lodówka to urządzenie, które ma chłodzić i dodatkowe źródło ciepła może wpłynąć na awarię lub większe zużycie prądu. Dodatkowo powinna być ustawiona w odległości mniej więcej 10 centymetrów od ściany, czy to z boku, czy też z tyłu. Inne Warto także zwrócić uwagę na takie elementy jak chociażby umiejscowienie zamrażalnika, ponieważ może on się znajdować na górze lub na dole urządzenia. Dużym ułatwieniem może być także technologia no frost, dzięki której nie trzeba martwić się co jakiś czas o rozmrażanie lodówki. W przypadku małych dzieci warto także zainwestować w model z rozwiązaniami antybakteryjnymi, co wpłynie na bezpieczeństwo i zdrowie naszych pociech. Lodówki nie powinniśmy wybierać pod wpływem impulsu. Jest tak wiele elementów i aspektów, na które musimy zwrócić uwagę, że zakup po prostu musi być przemyślany. Nie tylko musimy zastanowić się nad klasą energetyczną, czy też zastosowanymi technologiami, ale także samą budową urządzenia i rozmiarami, aby zmieściła się w odpowiednim miejscu. Nie zapominajmy o tym, w końcu to jedno z najważniejszych urządzeń w każdym domu. Zobacz również: 15 cech, które musi mieć każda dobra lodówka
Czym się kierować przy wyborze lodówki?
Najmodniejsze bordowe ubrania – jakie wybrać? Jakie kolory pasują do bordowych zestawów? Jak tworzyć stylizacje z bordowym akcentem? Jak nosić bordowe zestawy rodem z wybiegów? Bordo to jeden z kolorów, na który warto postawić w jesiennych stylizacjach. Ten odcień królował na wybiegach wielu światowych marek. Zwiewne bordowe sukienki i skórzane spodnie przykuwały uwagę na pokazie jesiennej kolekcji 2016 np. u Chloe. Bordowe garnitury, płaszcze i dodatki pojawiły się w aktualnej linii marki Sonia Rykiel. Bordowe kreacje można było oglądać także u Burberry. W tym sezonie gorące bordowe stylizacje skomponujemy na bazie wzorzystych ubrań. Możemy postawić np. na bordową kreację w kwiaty. Podpowiadamy, że jesienią nosimy sukienki w wersji midi. Dobieramy do nich skórzany płaszcz w czekoladowym odcieniu lub skórzaną kamizelkę. Bordowa torebka, np. minimalistyczny kuferek, i brązowe botki za kostkę nadadzą całości charakteru. Jakie kolory modnie uzupełnią bordowe ubrania? W tym roku bordowe ubrania zestawiamy np. z błękitem i turkusem. Do bordowych cygaretek załóżmy niebieską koszulę z kołnierzykiem. Jako dodatki wybierzmy duże turkusowe kolczyki i naszyjnik z kamieniami w morskim odcieniu. Tutaj sprawdzą się także aksamitne mokasyny w śliwkowej tonacji. Bordowa garderoba świetnie połączy się również z ciepłymi odcieniami w żółtych i brązowych tonacjach. Do skórzanej burgundowej spódnicy dodajmy czekoladową koszulę i musztardowy sweter. Natomiast czekoladową sukienkę z dzianiny uzupełnijmy prostym bordowym płaszczem i złotą biżuterią. Czy bordo wpisze się w styl elegantek? Jesienią stworzymy także eleganckie burgundowe stylizacje. Warto skusić się na bordową sukienkę. Jedną z opcji będą klasyczne ołówkowe sukienki w bordowym odcieniu. Czekają na nas także modne fasony mini lub kreacje z rozkloszowanymi dołami. Do naszej sukienki dobieramy czarny prochowiec, czarne pantofelki na szerokim obcasie i małą torebkę na długim pasku. Na fanki mody czeka bordowy garnitur o męskim kroju. Zdradzamy, że najmodniejsze komplety czerpią inspiracje fasonami z lat 90. Szukajmy więc wzorów z bordową kratką. Topowy zestaw oprzemy także na bordowych kompletach z aksamitu. Szerokie spodnie z wysoką talią i dwurzędowa marynarka to klucz do modnego wyglądu. Lakierowane oksfordki i torebka do ręki sprawdzą się jako stylowe dodatki. Bordowe odcienie warto dodać w makijażu i akcesoriach. Sięgajmy po bordowe lakiery do paznokci, pomadki czy cienie. Naszą szafę wzbogaci biżuteria z kamieniami w tonacjach bordo. Hit sezonu to burgundowe duże listonoszki i wysokie botki. Najmodniejsze bordowe ubrania – z czym je łączyć? Nasz jesienny styl odświeży bordowa bomberka. Na topie utrzymują się kurtki ze ściągaczami z połyskujących tkanin. Zdradzamy, że tego typu góry najlepiej zestawiać dla kontrastu z dopasowanymi spódnicami. Wpiszemy je też w niezobowiązujące zestawy z jeansami z wysokim stanem. Ponadto nasza kolorowa góra dopasuje się do totalnie czarnych stylizacji. Jesienią w modnej szafie nie zabraknie rozkloszowanej bordowej spódnicy. Wybierzmy modny plisowany krój w długości do połowy łydki. Do naszej spódnicy dodajmy brązowy sweterek. Charakteru całości nada klasyczna czarna ramoneska. Nie zapominamy o modnych butach, np. czółenkach na słupku zapinanych na kostce. W codziennych zestawach niezastąpiony okaże się luźny bordowy sweter. Szukajmy swetrów o grubym splocie w typie tuniki. Ciepłą bordową górę uzupełnią czarne rurki lub ołówkowa spódnica z dzianiny. Jako akcesoria sprawdzą się modne botki na traperowej podeszwie (np. w szmaragdowym odcieniu) i śliwkowy plecak.
Jak modnie nosić bordo jesienią?
Paradoksem współczesności jest nadmiar – informacji, ofert, towarów, usług. Wszystko to powoduje, że mamy problemy z dokonywaniem wyboru i podejmowaniem decyzji. Dotyczy to także literatury dziecięcej. Półki w księgarniach uginają się od ciężaru kolorowych książek. Jest ich niezliczona ilość oraz cały wachlarz gatunków, typów i rodzajów. Jak odnaleźć się w oceanie dziecięcej literatury, żeby wybrać dobrze? Stając przed dylematem zakupu książki dla dziecka, wielokrotnie nie mamy pojęcia, jakie kryterium przyjąć, by zawęzić sobie wybór. Czy zwracać uwagę tylko na grafikę, temat, bohatera, wydawnictwo, a może – przede wszystkim – na autora? Otóż trafną strategią może okazać się wybór tego, co sprawdzone, znane od lat i niezawodne. A zatem, sięgnijmy po nieco już przykurzone książki z naszego dzieciństwa, które wychowały ówczesne dzieciaki na całkiem fajnych dorosłych. Od akademii do Pacanowa Listę otwiera znana każdemu Akademia Pana Kleksa autorstwa Jana Brzechwy. To ponadczasowa historia dwunastoletniego, niesfornego, rudego Adasia Niezgódki, który zostaje umieszczony w tytułowej akademii wraz z dwudziestoma czterema innymi chłopcami – wszyscy z nich posiadają imiona zaczynające się na literę „A”. Opiekuje się nimi pan Kleks z pomocą Mateusza – uczonego szpaka, który wymawia jedynie końcówki wyrazów. To dopiero początek historii. W akademii wszystko jest nietypowe. Książka wydana pierwszy raz w latach 50. nie przestaje zadziwiać dzieci. Pobudza ich wyobraźnię i przenosi w niesłychanie ciekawy świat. Ten sam genialny autor napisał wiersze przekazywane z pokolenia na pokolenie. Niektóre frazy z jego utworów wrosły nawet w nasz język codzienny. Brzechwa Dzieciom to klasyka biblioteczki każdego polskiego dziecka. A kto z nas wyobraża sobie dzieciństwo bez wierszy Na straganie czy Kaczki dziwaczki? Każdego chyba zaskakiwał pewien niemądry rogacz, który wybierał się do… Pacanowa. Wielu nie mogło się doczekać kolejnych książeczek z tekstem Kornela Makuszyńskiego i rysunkami Mariana Walentynowicza. Warto zauważyć, że Przygody Koziołka Matołka mogliśmy też podziwiać na telewizyjnym ekranie. Romantyczna Ania czy psotna Pippi? W kultowej powieści Ania z Zielonego Wzgórza kanadyjska pisarka Lucy Maud Montgomery opowiada o losach Ani Shirley, osieroconej dziewczynki wychowywanej w Avonlea przez rodzeństwo Marylę i Mateusza Cuthbertów. To idealna historia dla dziewczynek, choć i chłopcy odnajdą tam swoich bohaterów. Cechą charakterystyczną tej serii i niewątpliwą zaletą jest bogaty język opisujący miejsca, krajobrazy, pejzaże i uczucia bohaterów. Astrid Lindgren to autorka Dzieci z Bullerbyn– znakomitej powieści dla najmłodszych. Narratorką tej pełnej przygód i humoru historii jest mała Lisa. Napisana prawie 70 lat temu książka ciągle ciekawi najmłodszych czytelników. Podobnie jest w przypadku losów słynnej Pippi Pończoszanki, napisanej przez tę samą autorkę. To historia silnej, niezależnej i odważnej dziewczynki, która inspiruje młodsze i starsze czytelniczki. Zobacz także inne książki Astrid Lindgren. Maria Krüger napisała Karolcię pod koniec lat 50. ubiegłego wieku. Główną bohaterka, ośmioletnia Karolcia, wchodzi w posiadanie magicznego niebieskiego koralika, który spełnia każde jej życzenie. Dziewczynka oraz jej przyjaciel Piotr wykorzystują koralik do uszczęśliwiania innych ludzi. Tymczasem, magiczny przedmiot usiłuje zdobyć zła czarownica Filomena…To właśnie element magii sprawia, że mimo upływu lat książeczka nie traci na popularności. Niektóre tytuły wpisały się już na stałe w polską kulturę i stały się elementem wychowania kolejnych pokoleń. Rozwój technologii sprzyja odrzuceniu tego, co stare, i ustąpieniu miejsca nowym rozwiązaniom. W świecie książek jest jednak inaczej. Literatura ma swój niezmienny kanon i w tym wypadku hołduje zasadzie, że dobre to, co już sprawdzone.
Zapomniane książki naszego dzieciństwa
Acer, wzorem innych producentów, idzie z duchem czasu i wypuszcza na rynek coraz szerszą gamę tabletów i smartfonów. Iconię Tab A3 po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć na targach IFA we wrześniu 2013 roku. 10,1-calowy tablet jest wyposażony w matrycę IPS, 16 lub 32 GB pamięci wewnętrznej, 2 aparaty i baterię o pojemności 3540 mAh. Czy jest warty zakupu? Specyfikacja Konfiguracja sprzętowa nie pozostawia złudzeń, co do tego, dla kogo jest ten sprzęt przeznaczony. Są to zdecydowanie klienci szukający markowego produktu w dobrej cenie, z nienajgorszym wyposażeniem. Zastosowano w nim średniej klasy chipset, któremu towarzyszy 1 GB pamięci RAM. Plusem jest obecność modemu 3G oraz wyjścia Micro HDMI. Do wyboru są dwie wersje wbudowanej na pliki pamięci – 16 lub 32 GB. W razie konieczności możemy zawsze skorzystać ze slotu na karty micro SD. Niestety Iconia A3 nie wspiera standardu LTE. Nie do końca zadowalająca jest też pojemność ogniwa akumulatora – 3540 mAh jak na 10,1-calowe urządzenie nie jest wartością przesadnie dużą. Pierwsze wrażenia i jakość wykonania Obudowa Acera utrzymana jest w trójkolorowej tonacji. Front ekranu okala dość szeroka czarna ramka, krawędzie są srebrne, natomiast „plecy” urządzenia – białe. W trakcie testowania urządzenia nie miałem żadnych poważniejszych zastrzeżeń, co do jakości wykonania i użytych do produkcji komponentów. Iconia A3 to porządnie zrobiony tablet średniej klasy. Na lewym boku, producent zdecydował się umieścić przycisk zasilania, port USB (z funkcją On the Go), sloty na kartę SIM i microSD, wyjście micro HDMI oraz grill głośnika. Z kolei po prawej stronie, poza głośnikiem znajdziemy przycisk do regulacji głośności. Ekran 10,1-calowy ekran Acera wyświetla obraz w rozdzielczości 1280 x 800 pikseli. Daje to w efekcie zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 149 ppi. Taki wynik stawia Iconie w gronie innych 10,1-calowych modeli, które oferują identyczną rozdzielczość wyświetlanego obrazu. Warto wymienić przy tej okazji Asusa MeMO Pada Smart 10 lub Samsunga Galaxy Taba 3 10.1. Dzięki zastosowaniu matrycy IPS, tablet Acera może się pochwalić całkiem niezłym nasyceniem kolorów i dobrymi kątami widzenia. Audio Głośniki, jak na sprzęt ze średniej półki cenowej, radzą sobie całkiem nieźle. Dużym plusem testowanego tabletu jest obsługa systemu Dolby Digital Plus, co w połączeniu z preinstalowaną aplikacją do jego konfiguracji sprawia, że zyskujemy spore możliwości w zakresie dopasowania brzmienia tabletu do naszych indywidualnych potrzeb. Podsumowanie Na Allegro koszt zakupu tabletu Acer Iconia to ok. 600 zł. To moim zdaniem bardzo atrakcyjna cena, jak na 10,1-calowy produkt uznanego, światowego dostawcy elektroniki użytkowej. Zwłaszcza, że urządzeń zbliżonych parametrami do bohatera tego testu nie ma na rynku zbyt wiele (najbliżej Iconii A3 wydaje się być model Lenovo IdeaTab S6000, dostępny na Allegro w podobnej do Acera cenie). Pozostaje tylko jedno „ale”. Decydując się na ten model, pamiętajcie, że w chwili zakupu chipset, jaki w nim znajdziemy, zaliczyć trzeba do tych o umiarkowanej wydajności. Jeśli zamierzacie swój tablet wykorzystywać do czegoś więcej niż przeglądanie zasobów sieci, oglądanie zdjęć z wakacji i granie w Angry Birds, a jednocześnie zależy wam na obecności modemu 3G, warto rozejrzeć się za urządzeniem z mocniejszym chipsetem. Jeśli nie, z czystym sumieniem mogę wam polecić ten model.
Test Acera Iconia Tab A3. 10-calowiec z 3G w dobrej cenie
Siberian husky należy obecnie do najchętniej kupowanych ras psów, również w Polsce. Urzeka aparycją budzącą skojarzenia z dzikim wilkiem, a także pięknem błękitnych oczu. Modę na siberiany znacząco zwiększyła rosnąca popularność serialu „Gra o tron”, w którym pojawiają się wilkory – większe i inteligentniejsze odmiany wilka. Oryginalny wygląd „śnieżnych psów” paradoksalnie sprowadza na nie ogrom nieszczęścia, gdy po pierwszych trudnościach wychowawczych z tą wymagającą rasą ludzie porzucają je jak stare zabawki. Historia Siberian husky to rasa pierwotna, należąca do grupy szpiców, zaklasyfikowana do sekcji północnych psów zaprzęgowych. Jej przodkowie wywodzą się ze wschodniej Syberii, gdzie psy wykorzystywano do transportu i polowań. Na początku XX wieku husky pojawił się w Kanadzie za sprawą rosyjskiego handlarza, który wystawił swoje psy w wyścigu All Alaskan Sweepstake na 650 km. Ironicznie określane przez miejscowych mianem „syberyjskich szczurów”, niepozorne husky zdobyły wtedy trzecie miejsce. Z rasą związana jest także historia ocalenia miasta Nome na Alasce od epidemii błonicy w styczniu 1925 r., gdy złe warunki atmosferyczne udaremniły próby dostarczenia szczepionki samolotem. 27 stycznia Bill Shannon odebrał na stacji kolejowej w Nenana przesyłkę z surowicą, przywiązał ją do sań i poderwał do biegu psi zaprzęg. Miasteczko szybko trafiło na czołówki gazet, gdy cały świat przyglądał się dramatycznemu wyścigowi z czasem w temperaturze 50 stopni Celsjusza poniżej zera. Sztafeta złożona ze 150 psów w niecałe sześć dni pokonała trasę liczącą 1085 km. Balto – lider ostatniego zaprzęgu – stał się najsłynniejszym psem tamtych czasów. W nowojorskim Central Parku znajduje się obecnie jego pomnik, podpisany „Wytrzymałość – Wierność – Inteligencja”. Systematyczną hodowlę rasy w Stanach Zjednoczonych rozpoczął w 1914 r. Norweg Leonhard Seppala. Charakter Siberian husky jest psem o dużym temperamencie. Żywiołowy, radosny i przyjacielski, ze względu na łagodne usposobienie nie nadaje się na stróża. To świetny towarzysz dla dzieci, nie powinien być jednak pozostawiany z maluchem bez nadzoru z uwagi na swoją spontaniczność i ruchliwość. Śnieżne psy uwielbiają odkrywać nowe zastosowania przedmiotów i szybko się nudzą, dlatego wskazana jest częsta wymiana zabawek, do których nie należy zbytnio się przywiązywać. Dobrze sprawdzają się specjalne gryzaki i maskotki bez wypełnienia w środku. box:offerCarousel Ze względu na wzmożoną aktywność fizyczną warto pomyśleć o dodatkowym wsparciu stawu skocznego przyjaciela. Wrodzona ciekawość i spryt, a także ponadprzeciętna inteligencja i nienawiść do samotności czynią z husky’ego mistrza ucieczek. Siberian bez trudu opracowuje kolejne metody ewakuacji – na uwagę zasługuje umiejętność wspinaczki po ogrodzeniach i tworzenia zaawansowanych technicznie podkopów. Pielęgnacja Jesienią siberian gubi umiarkowane ilości włosa okrywowego, jednak latem pozbywa się kłębiastego podszerstka, który z łatwością przyczepia się do wszystkich dostępnych powierzchni. Dodatkowo psy żyjące w mieszkaniach, w których kaloryfery osuszają powietrze, linieją także w okresie działania centralnego ogrzewania. Szata husky’ego ma właściwości samooczyszczające, dlatego czesanie wymagane jest tylko raz na jakiś czas. Podczas wymiany okrywy włosowej należy to robić codziennie. W usuwaniu martwej sierści i rozczesywaniu idealnie sprawdzi się metalowy grzebień o różnej długości zębów. box:offerCarousel Żywienie Sposób żywienia należy dostosować do wieku psa, jego aktywności i kondycji. Husky jest dosyć wybredny, właściciel powinien zatem zapewnić mu karmę wysokiej jakości, która zaspokoi jego specyficzne wymagania. Posiłki dla psów startujących w wyścigach muszą dostarczać maksymalną dawkę energii w niewielkiej ilości karmy. W zależności od rodzaju wysiłku powinny one zawierać większą ilość węglowodanów (sprint) albo tłuszczu (biegi długodystansowe). Tuż przed startem zaleca się podanie glukozy rozpuszczonej w wodzie. W okresie linienia warto stosować preparaty zawierające nienasycone kwasy tłuszczowe i biotynę. box:offerCarousel Organizm husky’ego nie syntetyzuje samodzielnie cynku, co może prowadzić do powstawania charakterystycznych zmian skórnych, spowodowanych niedoborem tego pierwiastka. Wskazane jest uzupełnianie zasobów cynku odpowiednimi suplementami. Warto wspomnieć, że siberian nie jest łakomy i w naturalny sposób racjonalizuje dawki przyjmowanego pokarmu. Dla kogo? Podsumowując, siberian husky będzie wspaniałym towarzyszem dla osoby, która: Uwielbia wysiłek fizyczny. Husky mają ogromne zapotrzebowanie na ruch – codzienny spacer odpowiadający "przeciętnemu” psu to dla nich zdecydowanie za mało. Ta uwarunkowana genetycznie potrzeba dynamicznego rozładowania energii zobowiązuje właściciela do aktywnego poświęcania im czasu bez względu na okoliczności – brak określonej dawki solidnego treningu powoduje skłonności do demolowania otoczenia, skutkuje poza tym przygnębieniem i problemami ze zdrowiem. Uwaga! Psy najlepiej wyprowadzać w półzaciskowej obroży z taśmy, warto zaopatrzyć się również w smycz automatyczną – unikajmy za to puszczania zwierząt luzem. Jest cierpliwa i wyrozumiała. Siberian husky nie należą do psów, które kiedykolwiek zupełnie podporządkują się właścicielowi. Przedstawiciele rasy cenią sobie niezależność, uwielbiają od czasu do czasu „nie usłyszeć” polecenia lub wykorzystać nadarzającą się okazję do skosztowania wolności. Uczone rzeczy zgodnych z ich predyspozycjami, potrafią szybko przyswajać wiedzę – jeśli zależy nam jednak na doskonaleniu czynności wymagających znacznej koncentracji lub dłuższego pozostawania w jednym miejscu, psy często ulegają frustracji, a ich tresura jest wtedy znacznie utrudniona. Potrafi zapewnić mu odpowiednie szkolenie. Husky to pies o silnym charakterze i wrodzonej skłonności do dominacji. W stadzie panuje ścisła hierarchia, a grupa przejawia nasilone zachowania terytorialne. Jeśli siberian trafi na łagodnego właściciela skłonnego do ustępstw, który nie ma dużego doświadczenia w pracy z czworonogami, z całą pewnością to wykorzysta, niezmiennie walcząc o uprzywilejowane stanowisko. Husky potrzebują pana, który będzie w stanie narzucić im swoją pozycję samca alfa i okiełznać ich dziką naturę. Będzie spędzać z nim dużo czasu. Każdy siberian husky źle znosi samotność. Pozostawiany samemu sobie przez większość dnia, będzie niszczył otoczenie, uciekał i rzadziej okazywał przywiązanie swojemu właścicielowi. Siberian nie nadaje się więc na towarzysza skrajnych domatorów, osób leniwych lub bardzo zapracowanych, które nie są w stanie zapewnić mu odpowiedniej dawki ruchu. Nie sprawdzi się jako pupil człowieka despotycznego, oczekującego od psa stuprocentowej uległości, ani też właściciela zbyt łagodnego, bez doświadczenia w tresurze. Jako zwierzęta wymagające stałego kontaktu ze swoim panem i wyjątkowo źle reagujące na osamotnienie husky nie powinny być kupowane przez osoby spędzające całe dnie w pracy, zostawiające psiaka w ogrodzie lub – co najgorsze – na niewielkiej powierzchni pokoju bądź kojca. Odpowiednio prowadzony, husky stanie się wymarzonym kompanem wszelkich aktywności, lojalnym i zakochanym bez pamięci w swoim opiekunie.
Błękitnooki diabełek – wszystko, o czym musisz wiedzieć, zanim kupisz husky
Żurawina to roślina znana od dawna. Stosowana była w medycynie, należała do najczęściej wykorzystywanych roślin prozdrowotnych. Od niedawna znajduje szerokie zastosowanie w kosmetologii i dietetyce. Odkrywamy coraz to inne właściwości tego owocu. Owoce żurawiny to bogactwo witamin i minerałów. Zawierają witaminy C, A, B1 i B2, a także składniki mineralne, takie jak żelazo, potas, jod, magnez wapń i fosfor. Mają działanie antybakteryjne, dzięki czemu stosowane są w chorobach dróg moczowych i nerek. Zalety żurawiny podkreślają także specjaliści od chorób układu krążenia. Stosowana profilaktycznie zapobiega miażdżycy i chorobom nowotworowym, a także reguluje poziom cholesterolu. Żurawina również odchudza, co potwierdziły ostatnie badania naukowców. Pomaga i przyspiesza usuwanie toksyn z organizmu, ma wpływ na szybszą przemianę materii, co w efekcie zmniejsza wagę. Doskonale działa pod każdą postacią: można jeść suszone owoce lub żurawinowe przetwory, np. galaretki czy soki. Działanie kosmetyków żurawinowych Kosmetyki z żurawiną mogą zdziałać wiele dla naszej skóry. Jeżeli twoja cera jest zmęczona, sucha, naczyniowa i podrażniona, to specyfiki zawierające ekstrakt tego owocu przyniosą ulgę i poprawią jej kondycję. Skórze starzejącej się i z przebarwieniami pomogą walczyć z utratą jędrności, brakiem napięcia i pierwszymi zmarszczkami – rozjaśnią ją, nadadzą blasku i spłycą zmarszczki. Pomogą w tym zawarte w żurawinie witaminy A, C oraz B, a także składniki mineralne, takie jak żelazo, jod, fosfor i wapń. Flawonoidy obecne w żurawinie oraz kwasy owocowe także mają zbawienny wpływ na skórę: opóźniają procesy starzenia, działają liftingująco i nawilżająco. Kosmetyki z żurawiną Firmy oferują całe serie kosmetyków do pielęgnacji skóry, których podstawą jest ekstrakt z żurawiny. Każdy z takich specyfików łączy właściwości tych owoców i wielu innych składników, które mają doskonały wpływ na skórę i jej problemy. Poszczególne składniki się uzupełniają. Bardzo chwalone i cenione są żurawinowe peelingi. Mogą być mechaniczne lub enzymatyczne, powodujące złuszczanie naskórka. Do oczyszczenia twarzy częściej stosowane są te drugie. Mają znacznie łagodniejsze działanie, nie powodują podrażnień. Skóra po zastosowaniu takiego peelingu jest bardziej promienna, rozjaśniona i doskonale oczyszczona. Tak przygotowana, znacznie lepiej wchłonie cenne witaminy, minerały i inne substancje zawarte kremach, olejkach, balsamach. Systematycznie stosowany krem zawierający żurawinę na dzień lub na noc nie tylko spłyci zmarszczki, ale np. dzięki zawartej w tym owocu witaminie C pozwoli zmniejszyć lub całkowicie zlikwidować przebarwienia na skórze, które pojawiają się wraz z wiekiem. W zależności od celu, w jakim stosujemy dany krem czy serum, może mieć on właściwości rewitalizujące, liftingujące, nawilżające, wygładzające. Są one polecane tym wszystkim, którzy chcą walczyć z oznakami starzenia się skóry, ale także tym, którzy mają skórę suchą, szorstką i skłonną do podrażnień. Stosowany krem może wspomagać serum o bardziej intensywnym działaniu oraz toniki i mleczka żurawinowe. Polecane są również balsamy, mleczka i maski do ciała, kremy do stóp i do rąk. Ekstrakt owoców żurawiny to podstawa specyfiku pielęgnującego, ale skutecznie wspomaga go panthenol, który ułatwia wchłanianie się specyfiku w głąb skóry właściwej i łagodzi przebarwienia. Poza tym kremy zawierają również lanolinę, która ma za zadanie wygładzić i nawilżyć skórę. Żurawina w salonach SPA Wyjątkowe właściwości pielęgnacyjne żurawiny sprawiają, że jest ona przebojem w salonach SPA. Pomaga leczyć różne schorzenia skórne, działa przeciwstarzeniowo i relaksująco. Możemy zacząć od kąpieli w żurawinowym mleku – skóra po takiej kąpieli będzie miękka, a my – zrelaksowane. Bardzo cenione przez kosmetologów są żurawinowe peelingi – nie tylko oczyszczają skórę, ale również zmiękczają, nawilżają i dostarczają porcji witamin. Doskonale sprawdzą się zabiegi żurawinowe na ciało, ponieważ zapobiegają, a także pomagają uporać się z cellulitem. Masaż czy maska z żurawiny wspomaganej kofeiną powodują także lepsze ukrwienie skóry. SPA polecają również zabiegi przeciwstarzeniowe na twarz dla kobiet w okresie menopauzy. Maski, kremy, toniki i balsamy ujędrnią, nawilżą i wygładzą drobne zmarszczki dzięki zawartości flawonoidów zawartych w żurawinie. Właściwości antybakteryjne żurawiny sprawiają, że zabiegi stosowane są także przy różnych schorzeniach skórnych u ludzi młodych. Pomagają przy cerze trądzikowej, rumieniu czy innych zmianach. W SPA żurawina króluje zwłaszcza jesienią, kiedy skóra wymaga regeneracji po lecie. Cudownego działania żurawiny trudno nie doceniać. Zimą uodparnia organizm i działa antybakteryjnie, jesienią najczęściej stosujemy ją podczas zabiegów kosmetycznych na twarz i ciało, bo doskonale odżywia i nawilża skórę po lecie, natomiast stosowana przez cały rok w żurawinowych kosmetykach, odmładza, wygładza i uelastycznia skórę. A więc jedzmy, pijmy i smarujmy się żurawiną.
Kosmetyki z żurawiną – dlaczego warto ich używać?
Uwielbiasz frytki, ale starasz się ich sobie odmawiać ze względu na tłuszcz? Już nie musisz się ograniczać! Wystarczy, że przygotujesz ziemniaki we frytkownicy bezolejowej. Sprawdź, jakie modele znajdziesz na Allegro. Tristar Crispy Fryer 6988PRP Tristar Crispy Fryer to nie tylko frytkownica, która pozwoli ci usmażyć frytki bez tłuszczu, ale także urządzenie wielofunkcyjne. Możesz przygotować w nim grillowane warzywa i kurczaka, chrupiące chipsy, a nawet muffiny. Frytkownica mieści do 2,6 l, a jej moc to 1350 W. Za pomocą pokrętła wyregulujesz temperaturę gotowania od 80 do 200°C. Urządzenie wyposażono także w analogowy wyłącznik czasowy do 30 minut. Pokryte powłoką teflonową ruchome elementy można myć w zmywarce. Philips AirFryer XL HD9240 Designerska frytkownica bezolejowa marki Philips wykorzystuje technologię Rapid Air. Krążące w urządzeniu gorące powietrze umożliwia smażenie bez konieczności dodawania oleju. Co ciekawe, ten model pozwala także na grillowanie i pieczenie potraw. Duża pojemność (1,2 l) frytkownicy umożliwia przygotowanie posiłku nawet dla 5 osób jednocześnie. AirFryer XL ma także cyfrowy ekran dotykowy, dzięki któremu możesz kontrolować czas i temperaturę gotowania. Z kolei przycisk inteligentnych ustawień pomoże ci zapisać ustawienia ulubionego dania – następnym razem wystarczy, że go wciśniesz, nie tracąc czasu na regulowanie poszczególnych parametrów. Moc urządzenia to aż 2100 W, a jego wyjmowaną szufladę i kosz na jedzenie możesz myć w zmywarce. box:offerCarousel Camry AirFryer CR6306 AirFryer CR6306 to kolejna wielofunkcyjna frytkownica, tym razem od marki Camry. Urządzenie grilluje, piecze, opieka, smaży i podgrzewa, dzięki czemu można przygotować w nim różne potrawy. Kosz frytkownicy ma pojemność 2,4 l i został powleczony powłoką zapobiegającą przywieraniu. AirFryer to jedna z bardziej designerskich frytkownic ze średniej półki cenowej, która jest dodatkowo bardzo intuicyjna w obsłudze. Podczas przygotowywania potrawy, możesz regulować temperaturę pieczenia od 40 do 200°C. Frytkownica wyłącza się automatycznie po zakończeniu pieczenia, informując o tym sygnałem dźwiękowym. box:offerCarousel Blaupunkt AFD601 Dzięki frytkownicy marki Blaupunkt przygotujesz frytki, owoce morza, mięso i warzywa. Podobnie jak poprzednie modele frytkownica AFD601 działa przy użyciu wiru gorącego powietrza, dzięki czemu potrawy są podgrzewane równomiernie. Kosz o pojemności 2,5 l oraz wewnętrzna komora urządzenia zostały pokryte powłoką teflonową, dlatego jedzenie do nich nie przywiera. Frytkownica ma także separator, który pozwala na przygotowanie dwóch potraw jednocześnie. Temperatura przyrządzania dań może być regulowana od 150 do 200°C. box:offerCarousel De’Longhi Extra Chef FH1394 Frytkownica Extra Chef to propozycja dla tych, którzy oprócz frytkownicy potrzebują także robota kuchennego, który pozwoli im na przygotowanie wielu innych potraw. Urządzenie pracuje w 7 programach: risotto, ciasta, pizza, ziemniaki, funkcja piekarnika, funkcja grilla i funkcja patelni, dzięki czemu Extra Chef od De’Longhi może z powodzeniem zastąpić ci pozostałe pomoce kuchenne. Misa o pojemności 1,7 l pozwoli ci na przygotowanie posiłku nawet dla 8 osób, a przezroczysta pokrywa umożliwi kontrolę gotowanej potrawy. box:offerCarousel Wybierz najlepszą frytkownicę beztłuszczową dla siebie oraz swojej rodziny i ciesz się pysznymi frytkami bez zbędnego tłuszczu!
Frytkownica bezolejowa – sposób na zdrowy fast food?
Jeszcze kilka lat temu przydatność tabletu kwestionowana była przez wielu użytkowników urządzeń mobilnych. Jak się okazało, tablet to wcale nie „duży smartfon", lecz odrębne urządzenie, które oferuje wiele dogodnych funkcjonalności. By móc z nich swobodnie korzystać, trzeba zadbać o pobranie odpowiednich aplikacji. W kontakcie z całym światem Czym byłby tablet bez dostępu do Internetu? Dzięki społecznościowym aplikacjom jego użytkownik może pozostawać w kontakcie ze znajomymi o każdej porze dnia. Nie sposób na pierwszej pozycji nie wymienić „klasycznego" już Facebooka, który dzięki dodatkowej aplikacji Messenger umożliwia szybkie i uproszczone wysyłanie wiadomości do znajomych z tego portalu. Alternatywą dla rynkowego monopolisty jest podobna w działaniu aplikacja WhatsApp. W wersji na system Windows występują niestety problemy z jej prawidłowym działaniem. Kolejnym ze społecznościowych portali gigantów jest Twitter, który aplikację na tablety z Androidem udostępnił dopiero pod koniec 2013 roku – posiadacze tabletów z Windowsem muszą na nią jeszcze poczekać. Ostatnimi czasy w mediach społecznościowych dominują obrazy. Instagram to aplikacja dostępna na tablety z Androidem, służąca do dzielenia się zdjęciami z innymi użytkownikami. Snapchat z kolei to dostępna dla tabletów z Androidem i iPadów aplikacja, która fotografiom dodaje „ulotności”. W jakim sensie? Jej użytkownik wysyła do przypadkowej osoby zdjęcie, które po kilku sekundach od wyświetlenia zniknie na zawsze. Rosnąca popularność Snapchatu udowadnia, iż jest to zabawa, która może wciągnąć na długie godziny. Mobilne narzędzie pracy Dzięki możliwości podłączenia poręcznej klawiatury wiele tabletów (szczególnie tych z systemem Windows 8) staje się narzędziem biurowym przydatnym w podróży. I o ile w tabletach wyposażonych w system Microsoftu znaleźć możemy pakiet Office umożliwiający pracę na różnych formatach dokumentów, o tyle urządzenia z Androidem wymagają zainstalowania kilku aplikacji. Najbardziej użyteczną wydaje się być Google Drive, czyli Dysk Google, na którym można zapisać w chmurze dokumenty z edytora tekstowego czy kalkulacyjnego. Co w przypadku, gdy zabraknie klawiatury do tabletu? Pracujących uratuje aplikacja MultiLing, czyli tzw. klawiatura kciukowa. Mimo że pisanie na niej wymaga treningu, to już po krótkim czasie użytkownik doceni jej przewagę nad „tradycyjną", dotykową klawiaturą tabletu. Aplikacje monitorujące stan pracy baterii dostępne są zarówno na tablety z Androidem, jak i z Windowsem czy iOSem. Battery Dr Saver umożliwia kontrolowanie baterii pod wieloma względami, począwszy od jej temperatury po faktyczny poziom naładowania. Aplikacje tego typu pozwalają również wyłączyć funkcje, które niepotrzebnie obciążają pracujący procesor. Moc rozrywki na niewielkim ekranie Tablety to poręczne urządzenia, które sprawiają, że czas spędzony w podróży czy długiej kolejce mija szybciej. Przyczyniają się do tego rozmaite gry – zarówno tzw. „zabijacze czasu", jak i te bardziej rozbudowane – strategiczne bądź przygodowe. Do najbardziej wciągających w pierwszej kategorii należą oczywiście „Wściekłe Ptaki” – Angry Birds w wersji na tablety z różnymi systemami, to aplikacja, która podbiła serca fanów na całym świecie. To gra intuicyjna, prosta, niekiedy męcząca, ale na pewno satysfakcjonująca. GTA: San Andreas jest już nieporównanie bardziej skomplikowana – aplikację pobrać mogą posiadacze iPadów oraz tabletów z Androidem lub Windowsem 8/RT. Rozrywki na tabletach dostarczają również materiały wideo i to nie tylko te umieszczone w serwisie YouTube. By móc odtwarzać filmy, właściciel urządzenia powinien pobrać odpowiednią aplikację, np. popularego MX Playera. Video „on demand” to kolejna z usług oferujących rozrywkę. Dzięki niej użytkownicy mogą oglądać swoje ulubione programy telewizyjne i filmy w dogodnym dla nich czasie. Do najpopularniejszych aplikacji tego typu na tablety należą Player, Ipla czy VOD Onet – wszystkie do pobrania za darmo na stronach producentów. Wielu przyjemność czerpie z literatury. Dobra aplikacja do czytania ebooków, to np. Moon+ Reader na Android, udostępnia ona użytkownikowi wiele opcji związanych z ustawieniami wizualnymi. Można regulować m.in.: wysokość linii, wielkość czcionki, stopień jej pogrubienia i pochylenia, a także przezroczystość i cienie. Istotny jest również przełącznik między trybem dziennym a nocnym. Każdego dnia w sieci pojawia się co najmniej kilkadziesiąt aplikacji zaprogramowanych specjalnie na tablety. Dzięki nim urządzenie przenośne może stać wielkim pomocnikiem w codziennych sytuacjach. Wybierając aplikacje dla swojego tabletu, szereguj je według kryterium przydatności. Może się okazać, że niektórych w przyszłości nawet nie otworzysz, a niepotrzebnie będą zajmowały miejsce w pamięci i obciążały pracę procesora. Jeśli któraś z aplikacji nie jest dostosowana do twojego systemu, poświęć trochę czasu na poszukanie alternatywnej wersji. W końcu podobny pomysł mógł zostać wykorzystany przez kilku twórców!
Aplikacje, które każdy posiadacz tabletu mieć powinien
W cenie do 700 złotych można znaleźć przyzwoity tablet, który posłuży nam przez długie miesiące. Segment ten jest bardzo konkurencyjny, a producenci stawiają już nie tylko na wydajny procesor, ale i na odpowiednią ilość pamięci, a czasem na lepszy aparat. Przedstawiamy pięć modeli, na które warto zwrócić uwagę. Samsung Galaxy Tab 4 7.0 Galaxy Tab 4 7.0 to 7-calowy tablet, którego wyświetlacz został wykonany w technologii PLS. Cechuje się niezłą rozdzielczością 1280 x 800 pikseli. Urządzenie zostało oparte na 4-rdzeniowym procesorze taktowanym zegarem 1,2 GHz. Niepodważalną zaletą jest 1,5 GB pamięci RAM. Mówiąc o Galaxy Tab 4 7.0, należy również wspomnieć o gustownym wzornictwie. Tablet nieźle leży w dłoni, ma chromowaną ramkę i zaokrąglone rogi. Gadżet bez wstydu można wyciągnąć w towarzystwie lub w komunikacji miejskiej. A wszystko to za około 600 złotych. Huawei MediaPad T1 8.0 Pro Prawdziwą gratką w tym przedziale cenowym jest Huawei MediaPad T1 8.0 Pro, który można kupić za około 600 złotych. Tablet oferuje 8-calowy ekran o niezłej rozdzielczości, 4-rdzeniowy procesor Qualcomm i aż 2 GB pamięci RAM. Do tego dochodzi moduł LTE, dzięki któremu skorzystamy z najszybszego Internetu mobilnego, oraz 16 GB pamięci wewnętrznej, którą można rozszerzyć za pomocą karty microSD. Uroku dodaje gustowna, charakterystyczna dla Huawei obudowa. Lenovo Tab A8-50L Dla fanów 8-calowych konstrukcji interesujący może okazać się także Lenovo Tab A8-50L, który kosztuje niespełna 700 złotych. Jego niepodważalną zaletą jest Android 5.0 Lollipop, czyli niemal najnowsza wersja oprogramowania od Google. Całość jest napędzana przez 4-rdzeniowy procesor MediaTek oraz 1 GB pamięci RAM. Znalazło się także coś dla fanów fotografii i wideorozmów. Producent zaimplementował dwa aparaty – główny 5 Mpix oraz przedni 2 Mpix. Lenovo Tab A8-50L to propozycja dla osób chcących korzystać z możliwości tabletu dosłownie wszędzie. Właśnie dlatego urządzenie zostało wyposażone w modem 4G/LTE zapewniający szybki transfer danych w dowolnym miejscu na świecie. Toshiba Encore 2 WT10 Toshiba Encore 2 WT10 to 10-calowa propozycja dla zwolenników Windowsa za około 700 złotych. Tablet działa pod kontrolą systemu Windows 8.1, ale użytkownik otrzymuje możliwość darmowej aktualizacji do Windows 10. Model ten jest napędzany przez 4-rdzeniowy procesor Intel i ma 32 GB pamięci wewnętrznej. Zaletą jest złącze microHDMI, dzięki któremu obraz z tabletu możemy przesyłać bezpośrednio na telewizor. Zadowoleni powinni być również fani Skype’a i wideorozmów. W konstrukcji znajdziemy bowiem dwa aparaty – główny 5 Mpix oraz przedni 1,2 Mpix. Kruger&Matz Eagle 1064.1 Kruger&Matz Eagle 1064.1 to odświeżona wersja tabletu z zeszłego roku, wyposażona w bardziej atrakcyjną specyfikację sprzętową. Oprócz dużego, 10-calowego wyświetlacza producent zastosował tu 2 GB pamięci RAM oraz 4-rdzeniowy procesor taktowany z częstotliwością 2 GHz. Eagle 1064.1 może pochwalić się pojemnym akumulatorem, który wystarczy nawet na kilkanaście godzin pracy. Producent zadbał o szeroką gamę złącz, wśród których znajdziemy wyjście HDMI. Minusem urządzenia są nie najlepsze aparaty i niewielka ilość pamięci – zaledwie 8 GB. Tablet można kupić za nieco powyżej 600 złotych. Tablet na miarę potrzeb Jak widać, w cenie do 700 złotych można znaleźć sprzęt odpowiadający naszym potrzebom. Na odpowiedni model należy się zdecydować, zwracając uwagę na system operacyjny, wydajność podzespołów i jakość aparatu fotograficznego. Dzięki temu zakupimy urządzenie, które idealnie trafi w nasze gusta.
Tablet do 700 złotych – styczeń 2016
Jeśli do realizacji sprzedaży na Allegro stosujesz zewnętrzne aplikacje, teraz listę takich aplikacji znajdziesz w jednym miejscu. Jeśli do realizacji sprzedaży na Allegro stosujesz zewnętrzne aplikacje, od znajdziesz je wszystkie w jednym miejscu: Powiązane aplikacje. Z poziomu nowej zakładki możesz usunąć powiązanie konta Allegro z daną aplikacją. W ten sposób wycofasz zgodę dla aplikacji, by wykonywała działania w Twoim imieniu.
Powiązane aplikacje - nowa zakładka w Moje Allegro
W naszych wnętrzach mamy wiele powierzchni, które możemy pomalować. Pierwsze pytanie które się nasuwa: jak dobrać odpowiednią farbę? W dzisiejszym poradniku przedstawiamy jak dopasować farbę do rzeczy, którą chcemy odświeżyć badź całkowicie zmienić kolor. Sprawdźcie sami! Jak dobrać odpowiednią farbę? Rodzaje farb: farba akrylowa farba ftalowa farba magnetyczna farba tablicowa farba kredowa box:video Więcej poradników DIY znajdziesz na kanale allegro Wnętrza.
Jak dobrać odpowiednią farbę?
Zadbane, zdrowe i gładkie paznokcie to marzenie każdej kobiety. Jednak nie zawsze nasze wyglądają tak, jakbyśmy chciały. Czasem stają się kruche, cienkie i łamliwe. Co jest przyczyną i czy możemy temu zaradzić? Na wygląd i zdrowie naszych paznokci ma wpływ wiele czynników, m.in. dieta – brak pewnych substancji w organizmie osłabia włosy i paznokcie. Źle na nie wpływają niektóre choroby, np. cukrzyca, o przykrej i uporczywej grzybicy nie wspominając. Moczenie dłoni w detergentach podczas prac domowych również nie służy ani skórze dłoni, ani paznokciom. Jednak najczęściej nasze są one zniszczone na skutek zbyt częstych i czasem nieumiejętnych zabiegów kosmetycznych. To im szkodzi! Nakładanie tipsów i manikiur hybrydowy, a także częste malowanie i zmywanie bardzo osłabiają płytkę i skórki wokół paznokcia. Lakiery hybrydowe cieszą się wśród pań wielką popularnością, bo taka stylizacja utrzymuje się blisko dwa tygodnie, lakier nie odpryskuje i jest błyszczący. I choć nakładanie lakieru hybrydowego w gabinecie kosmetycznym kosztuje ok. 100 zł, wiele kobiet decyduje się na niego ze względu na trwałość takiego manikiur. Jednak po wielokrotnym nakładaniu hybrydy okazuje się, że płytka jest cienka, a sam paznokieć kruszy się i łamie. Również nakładanie tipsów bardzo osłabia i niszczy paznokcie. Są potem cienkie, kruche i rozdwajają się na końcach. Jak dbać o paznokcie? Jeśli nasze paznokcie nie wyglądają zdrowo, zadbajmy o obecność w naszej diecie witaminy A (jest jej sporo np. w marchwi), witamin z grupy B, cynku, magnezu, nienasyconych kwasów tłuszczowych i wapnia. Możemy dodatkowo zażywać suplementy diety zawierające np. ekstrakt skrzypu polnego, keratynę, biotynę oraz witaminy. Paznokci pod żadnym pozorem nie wolno obgryzać, a do ich pielęgnacji należy używać odpowiednich przyborów. Do prac domowych koniecznie zakładajmy rękawice ochronne, aby nie moczyć dłoni w detergentach, które podrażniają i wysuszają skórę. Jeśli często malujemy paznokcie, a zatem często używamy zmywacza, również narażamy płytkę paznokcia na przesuszenie. Stosujmy bezacetonowe zmywacze do paznokci, najlepiej zawierające również witaminy i substancje nawilżające (np. aloes). Zniszczonym dłoniom i paznokciom warto raz na jakiś czas zafundować kąpiel w podgrzanym (ale nie gorącym) oleju słonecznikowym lub w wywarze z siemienia lnianego. Dobrze też działa na nie mieszanka ze startego ogórka, jabłka i cytryny. Odżywianie, ochrona, pielęgnacja Na rynku jest sporo kosmetyków do pielęgnacji zniszczonych paznokci. W składzie odżywek do paznokci znajdziemy zestaw niezbędnych witamin, przede wszystkim A i B, oraz minerałów, takich jak: żelazo, cynk, wapń i krzem. Odżywki często zawierają keratynę (z której zbudowane są paznokcie) oraz kolagen, wzmacniający strukturę paznokcia. Niektóre zawierają też proteiny jedwabiu, zapewniające piękny wygląd paznokciom. Odżywki można stosować regularnie, np. jako podkład pod lakier, lub też przeprowadzić przy ich użyciu intensywną, dwutygodniową kurację (np. preparatem firmy Herome). Niektóre stymulują wzrost paznokci, które dzięki nim szybciej odrastają. Inną nieco funkcję pełnią utwardzacze do paznokci, które wzmacniają płytkę i chronią przed mechanicznymi uszkodzeniami. Utwardzacz nakładamy zazwyczaj na lakier do paznokci, który dzięki temu dłużej się trzyma, a sam paznokieć staje się twardszy i mocniejszy. Zniszczonym paznokciom przyda się odpoczynek od różnego typu zabiegów dekoracyjnych. Na jakiś czas zapomnijmy o tipsach, lakierach akrylowych czy hybrydowych. Przez kilka tygodni spróbujmy w ogóle ich nie malować, pokrywajmy je wówczas jedynie odżywką lub stosujmy naturalne, domowe zabiegi pielęgnacyjne. Jeśli równocześnie zadbamy o stosowną dietę, z pewnością w krótkim czasie nasze paznokcie odzyskają piękny i zdrowy wygląd.
Efektywne kosmetyki do uszkodzonych paznokci
Aluminium to materiał, który kojarzy nam się z meblami w ogrodzie. Proste w swoim wyglądzie, praktyczne i funkcjonalne. Jeszcze nie tak dawno temu tak było, ale teraz możemy śmiało wprowadzać je do domowych pomieszczeń. Z powodzeniem sprawdzą się w jadalni, kuchni czy gabinecie. Podpowiadamy, czym kierować się przy ich wyborze. Każdy z nas ma swój konkretny styl urządzania wnętrz. Jedni preferują minimalizm i prostotę, inni zaś bogato zdobiony przepych. Meble aluminiowe są na tyle uniwersalne, że sprawdzą się niemal w każdej aranżacji. Poniżej propozycje na wykorzystanie aluminiowej alternatywy dla tradycyjnego drewna. Aluminium – co należy o nim wiedzieć? Aluminium to materiał, który jest niezwykle lekki i wytrzymały. Niewątpliwie jego największą zaletą jest łatwe utrzymanie go w czystości, co więcej bez konieczności wykonywania zabiegów konserwacji. Aluminiowe meble, w tym krzesła oraz sofy, wyposażone są w ozdobne tekstylia. Najczęściej są to siedziska wykonane z tkanin syntetycznych, choć nie tylko. Rynek oferuje wiele ciekawych rozwiązań, dzięki czemu jesteśmy w stanie bez problemu dopasować dany fason i materiał do własnej przestrzeni. Meble aluminiowe – do jakich pomieszczeń? Wbrew pozorom meble aluminiowe nie nadają się tylko do ogrodu. Z uwagi na ich ciekawy design mogą być wykorzystywane niemal w każdym pomieszczeniu. Warto jednak pamiętać o odpowiednim zestawieniu ich z innymi meblami oraz elementami dekoracyjnymi. Meble z aluminium oprócz wysokiej odporności i lekkości charakteryzuje również estetyczny wygląd. Dlatego też coraz częściej można spotkać je w przestrzeni kuchennej, jadalni, a nawet gabinecie. Aluminium w kuchni Odbiegając od tematu ogrodowych mebli, warto pamiętać, że aluminium jest wyjątkowo uniwersalne. Meble kuchenne jako jedne z wielu rozwiązań wpisują się idealnie w aluminiowe aranżacje. Nie tylko niezwykle efektownie się prezentują, ale przede wszystkim są bardzo praktycznym rozwiązaniem. W kuchni potrzebne są takie meble, które zagwarantują nam wodoodporność, trwałość i wysoką higienę, a aluminium jest w stanie spełnić te wymagania. Jakie zalety? Jak już wcześniej wspomniano, meble aluminiowe mają wiele zalet. Ze względu na swoją wytrzymałość są odporne na pęknięcia, wyjątkowo trwałe oraz łatwe w utrzymaniu. Dodatkowym ich atutem jest fakt, że nie przyciągają kurzu. Dzięki temu możemy bez trudu utrzymać czystość w mieszkaniu. Jakie wady? Aluminium, jak każdy inny materiał, ma nie tylko same zalety, ale również wady. Co prawda, nie ma ich zbyt wiele, jednak największym minusem jest jego wysoka cena. Oznacza to, że nie każdy może sobie pozwolić na meble wykonane z tego właśnie materiału. Ponadto nawet jeśli wiele osób jest w stanie przeznaczyć dużą kwotę na zakup tego typu rozwiązania, to jednak woli zastanowić się nad innym materiałem, który będzie bardziej efektowny. Meble aluminiowe to niebanalny pomysł na stworzenie oryginalnego wnętrza. Oczywiście ten materiał nie każdemu przypadnie do gustu, lecz jeśli mamy nowoczesne mieszkanie, warto zastanowić się nad tym pomysłem. Kto nie chciałby mieć mebli niezniszczalnych, wyjątkowo odpornych na uszkodzenia, a co więcej – designerskich? Jeśli o tym marzysz, aluminium okaże się strzałem w dziesiątkę.
Meble aluminiowe – nie tylko do ogrodu
Miód jest wyjątkowym produktem. Ten naturalny, łączy w sobie walory smakowe z działaniem leczniczym. Uwielbiany również przez najmłodszych, ma wiele zastosowań – jako dodatek do kanapek, deserów, ciast czy zamiennik cukru w słodzeniu herbaty czy domowej lemoniady. Oprócz tego to niezastąpiony środek na przeziębienia, stosowany od wielu lat. Wiemy, że jest on słodki, smaczny i zdrowy, ale czy potrafimy odróżniać różne gatunki miodów? Wbrew pozorom, więcej ich dzieli niż łączy, przyjrzyjmy się zatem, jak je odróżnić i do czego używać. Miód rzepakowy Miód rzepakowy jest jednym z bardziej popularnych miodów w Polsce. W stanie płynnym jest prawie bezbarwny, o lekko słomkowym zabarwieniu. Posiada niezwykle delikatny aromat rzepaku. Po skrystalizowaniu przybiera barwę białokremową. W smaku jest intensywnie słodki. Ma zastosowanie w schorzeniach płucnych i sercowych. Działa również na wątrobę, nerki i przewód moczowy. Jest niezwykle pożądany w stanach wyczerpania fizycznego oraz psychicznego. Okład z miodu rzepakowego przyspiesza gojenie się ran. Miód wielokwiatowy Najczęściej spożywaną odmianą miodu jest miód wielokwiatowy. Jego barwa i zapach zależna jest od rodzaju kwiatów. Może mieć barwę od słomkowego aż po brunatny i herbaciany. Tak, jak jego zapach i barwa, tak i właściwości zależne są od tego, z jakich kwiatów pochodzi. Jego podstawowe zastosowanie to różnego rodzaju alergie i katar sienny. Jest również niezastąpiony w różnego rodzaju przeziębieniach i grypie. Ma zastosowanie w leczeniu nieżytów górnych dróg oddechowych. Ze względu na dużą zawartość krzemu, jest chętnie wykorzystywany w przemyśle kosmetycznym. Miód lipowy Mianem najbardziej szlachetnej odmiany miodu w Polsce cieszy się miód lipowy. Ma barwę jasnożółtą a wyróżnia go dość ostry smak i intensywny aromat. Jednocześnie czysty miód lipowy jest stosunkowo rzadko spotykany, najczęściej jest składnikiem miodów mieszanych. zastsowanie znajduje ptzy przeziębieniach połączonych z wysoką temperaturą. Podobnie jak miód wielokwiatowy, sprzyja rehabilitacji górnych dróg oddechowych. Ma działanie uspokajające i odkażające. Wspaniale, zarówno pod względem smaku jak i działania, sprawdza się w połączeniu z mlekiem lub herbatą lipową. Z pewnością docenimy jego działanie w jesienne pluchy. Miód akacjowy Najjaśniejszym z miodów jest miód akacjowy. Wyjątkowo słodki, ze względu na dużą zawartość fruktozy długo nie ulega krystalizacji. Łatwo przyswajalny, jest pomocny w stanach wyczerpania fizycznego i psychicznego. Ma również pozytywny wpływ na układ krążenia, ciśnienie krwi, układ moczowy a także hamuje procesy miażdżycowe. Ze względu na łagodny smak jest szczególnie lubiany przez dzieci. Jeśli cierpimy na bezsenność, miód akacjowy pomoże nam ją zwalczyć. Miód spadziowy Miód spadziowy pozyskiwany jest ze spadzi iglastej lub liściastej, co ma znaczący wpływ na jego smak. Ze względu na to, że spadź nie występuje regularnie co roku, a w niektórych regionach raz na kilka lat, jest to jeden z droższych miodów w naszym kraju. Najczęściej ma barwę ciemną i w zależności od rodzaju spadzi ostry smak (w przypadku liściastej) lub nieco łagodniejszy (w przypadku iglastej). Stosowany jest w leczeniu anemii i zaburzeń przemiany materii. Miód ze spadzi iglastej jest podstawą syropów wykrztuśnych. Pomaga w leczeniu chorób układu nerwowego oraz schorzeń skórnych. Jego regularne spożywanie przynosi ulgę w bólach reumatycznych. Miód gryczany Miód gryczany charakteryzuje się ostrym i lekko piekącym smakiem. Ma kolor ciemnej herbaty. Jest wykorzystywany do produkcji miodów pitnych. Pod względem zawartości enzymów jest najcenniejszą odmianą miodów. Podobnie jak inne miody, jest pomocny w leczeniu schorzeń górnych dróg oddechowych. Zaleca się spożywanie go po złamaniach. Pomocny jest również przy wyczerpaniu psychicznym, miażdżycy, nadciśnieniu oraz przy leczeniu stanów gorączkowych. Jest niezastąpionym źródłem witaminy C. Wyżej wymienione miody są najczęściej spotykanymi w Polsce. Miód wrzosowy jest stosunkowo rzadko spotykany u nas, ma niespotykaną czerwonobrunatną barwę. Jest niezwykle esencjonalny i posiada wyrazisty zapach. Ma zastosowanie w leczeniu stanów zapalnych jamy ustnej, gardła, przy chorobach dróg moczowych oraz kamicy nerkowej. Jest znakomity w uzupełnianiu niedoborów żelaza. Z kolei miód malinowy ma żółtą barwę oraz łagodny, lekko kwaskowaty smak. Działa napotnie i jest pomocny przy przeziębieniach oraz niedokrwistości. Jak widać, każdy z dostępnych na naszym rynku miodów naturalnych to znakomity lek na przeróżne dolegliwości. Każdy z nich ze względu na swoje pochodzenie ma różny smak i barwę. Warto spróbować każdego, aby znaleźć swój ulubiony. O jednym warto jednak pamiętać – lepiej wydać pieniądze na smaczny miód, który jednocześnie działa dobroczynnie na nasz organizm, niż w sezonie grypowym inwestować w leki.
Miody naturalne – czym się od siebie różnią?
Jak sprawić przyjemność dorastającej dziewczynie i jaki prezent powinien znaleźć się pod choinką, by zadowolił jej gust? Zanim ruszysz na świąteczne zakupy, sprawdź podpowiedzi i znajdź prezent, który uszczęśliwi nastolatkę. Młode, nastoletnie dziewczęta, podobnie jak dorosłe kobiety, kochają modę i kosmetyki. Wiele z nich większość swojego wolnego czasu spędza online, śledząc ulubione vlogi i modowe blogerki. Nic więc dziwnego, że nie tylko są zaznajomione z modowymi i kosmetycznymi trendami, ale także chcą je często wypróbować na własnej skórze. Jeśli nastolatka, która chcesz obdarować, nie ma jakiegoś szczególnego zainteresowania lub hobby, które wyznaczyłoby kierunek poszukiwań idealnego prezentu, skłoń się właśnie ku modnym ubraniom, akcesoriom, kosmetykom i gadżetom. Oto inspiracje, które ułatwią ci znalezienie gwiazdkowego prezentu dla nastolatki. 1. Kolorowe etui na telefon Trudno nie zauważyć jak wielką rolę spełnia w życiu nastolatki telefon komórkowy. Zasadniczą! Wiele z nich po prostu się z nim nie rozstaje, dlatego wszystko, co się z nim wiąże będzie trafionym pomysłem. Jednym z nich jest na pewno kolorowe etui. Znajdziesz je w tysiącach wzorów i kolorów, z ulubionymi motywami nastolatek, gładkie i ozdobione dekoracyjnymi detalami. Etui zawsze się przyda, nawet jeśli ci się wydaje, że nastolatka nie wypuszcza telefonu z rąk. box:offerCarousel 2. Pop holder Kolejny modny gadżet to pop holder, czyli sprytny uchwyt na smartfona dostępny w tysiącach wzorów. Wystarczy przykleić go na tylną ściankę i korzystanie z telefonu staje się jeszcze wygodniejsze – łatwiej utrzymać go w dłoni, przyjemniej pisze się smsy, może również służyć za podpórkę, gdy chcemy obejrzeć coś na ekranie lub zrobić selfie, nie trzymając go w ręce. Idealny gadżet dla nastolatki. box:offerCarousel 3. Wesołe wzorzyste skarpetki Kolejny hit, bez którego szafa młodej dziewczyny nie może się obejść. Miękkie kolorowe i wzorzyste skarpetki, które świetnie prezentują się do sneakersów i podwiniętych spodni. Takich skarpetek nigdy za wiele, więc od razu weź trzy pary. Szukaj wśród modnych geometrycznych wzorów i motywów kwiatowych. No i koniecznie w mocnych nasyconych kolorach! box:offerCarousel) 4. Oversize’owa bluza lub T-shirt z printem lub logo Nastolatki kochają oversize’owe bluzy – to wygodne, luźne fasony, które łatwo komponować z jeansami, spódnicami i sukienkami. Te najmodniejsze są ozdobione wyrazistym logo, śmiesznym sloganem lub ciekawym printem. Dowiedz się, jaki kolor jest jej potrzebny do szafy i działaj. Szukaj w ofercie popularnych marek, ale również wschodzących polskich projektantów, u których można znaleźć wiele interesujących wzorów. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin 5. Trampki, sneakersy i workery Ukochany but nastolatki? Kolorowy, sportowy, idealny do stylizacji z wymienioną wyżej bluzą i kurtką bejsbolówką. Ten fason jest nie tylko niezwykle wygodny, ale sprawdza się w wielu stylizacjach, zarówno tych bardziej sportowych, jak i w parze z sukienką. Każda nastolatka musi go mieć! A jeśli dziewczyna naprawdę kocha modę, to pewnie już marzy o modnych traperkach ozdobionych dżetami, ćwiekami lub hitem sezonu, czyli sztucznymi perłami. Może właśnie taki prezent sprawi jej przyjemność? 6. Mini torebka na łańcuszku Mała, a cieszy. Serio! Kolorowe mini torebki cieszą się wielką popularnością na modowej scenie. Pokochały je duże i te mniejsze dziewczynki. Szukaj mocnych, nasyconych kolorów lub wybierz czarny lub granatowy klasyk, który zawsze się przyda. Pełno ich na instagramowych kontach blogerek – nastolatka na pewno o tym wie. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin) 7. Zabawny zegarek lub smartwatch Począwszy od cyfrowych zegarków na kolorowych silikonowych paskach, przez bardziej ozdobne wersje na pozłacanych bransoletkach, po zaawansowane technologicznie smartwatche, które mierzą każdy krok – zegarek to praktyczne i stylowe akcesorium, które z pewnością przyda się nastolatce. Może to właśnie o nim marzy? 8. Kolorowe kosmetyki Chociaż nie wszyscy rodzice przychylnie patrzą na malującą się nastolatkę, co tu dużo mówić, dziewczyny po prostu kochają kolorowe kosmetyki. Tusze, cienie do powiek i owocowe błyszczyki w pięknych kolorach – oto, co ucieszy młodą dziewczynę. Szukaj również koreańskich produktów, bo słyną z efektywności i zabawnych kształtów.
Prezent pod choinkę dla nastolatki
Instagram to kopalnia inspiracji ze wszystkich dziedzin życia. Można szukać tam pomysłu na obiad czy na wystrój mieszkania, jednak najgorętszym tematem są trendy modowe i urodowe. Wśród nich najskuteczniej intrygują obecnie matowe usta. Trudno spekulować, która z modelek i gwiazd zapoczątkowała tę modę, jednak można przyznać, że propagatorką z pewnością jest, posiadająca całe rzesze fanek, Kylie Jenner. To ona również wypuściła na rynek kolekcję kosmetyków przeznaczonych do wykonania takiego makijażu. Cała partia wyprzedała się w ciągu kilku godzin, co więc w tej sytuacji zrobić? Są na to sposoby! Matowe usta – dla kogo? Kobiety na całym świecie oszalały na punkcie trendu, jakim są usta pomalowane matowym kosmetykiem. To radykalna odmiana po latach panowania błyszczyków. Niewątpliwą zaletą tej tendencji jest sama formuła – matowe kosmetyki trzymają się na wargach o wiele dłużej niż wilgotne odpowiedniki. Taki kolor dodaje również lookowi nietypowego wykończenia, nuty intrygi. Pasuje zarówno na co dzień, w lekkich odcieniach nude, jak i wieczorem, kiedy to wybieramy soczyste czerwienie, bordo, a nawet hit ostatnich miesięcy – żywy fiolet! Matowe usta pasują do każdego typu urody, jednak warto podkreślić, że takie wykończenie najatrakcyjniej prezentuje się na obfitych, pełnych wargach. Jeżeli natura poskąpiła nam tej zalety, warto zapoznać się ze sztuką takiego obrysowywania konturów ust, by wydawały się dużo większe, niż są w rzeczywistości. Jak dobrze malować usta? Sam wysokiej jakości produkt nie sprawi, że będziemy wyglądać bosko. Liczy się również technika. Matowe usta przetrwają nawet cały dzień i będą wyglądać bardzo kusząco, jeśli przed przystąpieniem do nakładania pomadki wklepiemy w najbliższe okolice jasny korektor. Sprawi on, że kolor lepiej wysunie się na pierwszy plan. Ważna jest także konturówka, która tutaj nie tylko skoryguje kształt ust, ale także utrzyma szminkę na swoim miejscu przez dłuższy czas. Matowe kosmetyki mają tendencję do wykruszania się, szczególnie jeśli są wątpliwej jakości – warto więc co jakiś czas kontrolować makijaż. Matowe pomadki i farbki do ust – co kupić? Producenci kosmetyków zawsze szybko wychodzą naprzeciw potrzebom klientek, więc oferta matowych produktów do makijażu ust jest już bardzo szeroka. Podstawową kwestią wymagającą zastanowienia jest kolor. Na rynku znajdziemy wiele przeróżnych barw, więc każda z nas znajdzie coś idealnego dla siebie. Wybór formuły zależy od naszych preferencji co do nakładania produktu. Pomadki w sztyfcie powinny być na tyle kremowe, aby dobrze się nimi malowało. W razie potrzeby można wspomóc się pędzelkiem, który bardzo ułatwia aplikację. Kosmetyki w formie błyszczyków są bardzo wygodne, jeśli chodzi o nakładanie, jednak na zaschnięcie porcji farbki na ustach trzeba chwilę poczekać. Niektóre kobiety nakładają tylko konturówkę na całe usta, co w większości przypadków podyktowane jest niemożnością znalezienia odpowiadającego odcienia. Warto przetestować wszystkie te opcje i znaleźć idealną dla siebie. Jak zmatowić błyszczącą szminkę? Istnieją świetne sposoby, aby nadać matowego wykończenia każdej, nawet najbardziej połyskliwej pomadce. Dzięki nim ulubiona szminka, której jesteśmy wierne od lat, nie musi odejść z zapomnienie. Jeśli jest różowa, w transformacji niezawodny okaże się matowy róż, wklepywany palcem w pomalowane wargi. W przypadku wszelkich innych kolorów, uniwersalny będzie transparentny puder w sypkiej postaci. Wystarczy lekko oprószyć usta i efekt gotowy! Nie zapomnij o pielęgnacji! Warto pamiętać, że matowe pomadki mogą przesuszać delikatną i cienką skórę warg. Zawsze po demakijażu należy nałożyć balsam nawilżający, a raz w tygodniu wykonać specjalny peeling, który usunie złuszczone skórki. Pod matową pomadką takich niedoskonałości nie da się ukryć, dlatego warto dbać o jak najlepszą kondycję ust. Trendy makijażowe szybko się zmieniają. Najlepszym narzędziem umożliwiającym śledzenie najnowszych tendencji jest Instagram. Pamiętajmy, że moda szybko przemija, więc to ostatni dzwonek, aby nacieszyć się niesamowitym efektem, jaki tworzą matowe usta!
Matowe usta – trend z Instagrama
Nowoczesne silniki wysokoprężne wyposażone w filtry cząstek stałych powinny być smarowane przy użyciu olejów niskopopiołowych, tzw. low SAPS. Czym wyróżniają się produkty tego typu i które z nich gwarantują najlepszą ochronę jednostki napędowej? Oleje typu low SAPS – cechy charakterystyczne, normy i zastosowanie Surowe normy emisji spalin zmusiły producentów samochodów do instalacji filtrów cząstek stałych w silnikach diesla. Dzięki nim udaje się skutecznie wychwycić i spalić cząstki sadzy oraz popiołu zawarte w spalinach. W celu wydłużenia żywotności wspomnianych filtrów zaleca się stosowanie niskopopiołowych olejów silnikowych, które charakteryzują się obniżoną zawartością siarki, fosforu i popiołów siarczanowych. W jaki jednak sposób stwierdzić, czy dany produkt można uznać jako low SAPS? W tej kwestii pomoże klasyfikacja przygotowana przez ACEA, a więc Europejskie Stowarzyszenie Konstruktorów Samochodowych. Każdy olej spełniający normę ACEA C uznaje się za produkt o obniżonej zawartości pierwiastków kluczowych dla ekologii i żywotności filtrów cząstek stałych. Oznaczenia ACEA C2, C3 lub C5 są charakterystyczne dla olejów mid SAPS (zawartość popiołów siarczanowych równa lub mniejsza niż 0.8 proc.). Oznaczenia ACEA C1 lub C4 to produkty klasy low SAPS, a więc posiadające w swoim składzie maksymalnie 0.5 proc. popiołów siarczanowych. Millers XF Longlife C1 oraz Millers XF Longlife C4 (5W30) box:offerCarousel Oleje Millers z linii premium powstają w oparciu o w pełni syntetyczne bazy olejowe z grupy czwartej (PAO), co czyni je jedynymi z lepszych w klasie. Na potrzeby silników wymagających niskiej zawartości popiołów, angielski producent przygotował specjalne odmiany środków smarnych z serii XF Longlife. W zależności od oczekiwań wybrać można produkt spełniający normę ACEA C1 lub ACEA C4. Pierwszy z nich będzie miał charakter lekkobieżny, a więc wpłynie na obniżenie spalania. Olej zgodny z ACEA C4 będzie natomiast wyróżniał się dłuższymi przebiegami, a więc wyższą odpornością na zrywanie filmu olejowego. Za 5-litrowe opakowanie Millers XF Longlife trzeba zapłacić ok. 200 zł. Motul 8100 Eco-clean+ (5W30) box:offerCarousel) Francuska firma Motul to producent mocno zakorzeniony w motorsporcie i oferujący środki smarne o wyróżniających się parametrach, nawet pomimo częstego stosowania baz olejowych opartych o destylaty ropy naftowej (HC). W ofercie marki polecić można produkt 8100 Eco-clean+, który spełnia normę ACEA C1. Potwierdzeniem wysokiej jakości oleju jest chociażby wysoka temperatura zapłonu sięgająca 232 stopni Celsjusza. Za opakowanie o pojemności 5 litrów trzeba zapłacić ok. 180 zł. Elf Evolution Full-Tech FE (5W30) box:offerCarousel Szukając nieco tańszych alternatyw warto wziąć pod uwagę produkt Evolution Full-Tech FE francuskiej marki Elf. Kosztuje stosunkowo niewiele, bo ok. 120 zł za 5 l i spełnia normę ACEA C4 oraz C3. Produkt ten został opracowany pod kątem silników wysokoprężnych z grupy Renault i może pochwalić się dobrymi właściwościami w zakresie parametrów stabilności termicznej (m.in. wysoka lepkość w temperaturze 100 stopni Celsjusza). Valvoline SynPower Xtreme MST C4 (5W30) box:offerCarousel W segmencie dobrego stosunku ceny do jakości można wyróżnić także olej Valvoline SynPower Extreme MST spełniający normę ACEA C4. Produkt ten charakteryzuje się wysoką wartością temperatury zapłonu (235 stopni Celsjusza) oraz dobrym wskaźnikiem lepkości. Gwarantuje to odpowiednią ochronę silnika także w trudnych warunkach termicznych. Opakowanie oleju Valvoline SynPower Extreme MST o pojemności 5 l kosztować będzie ok. 130 zł. )
Polecane oleje typu low SAPS
Gdyby każda książka napisana przez celebrytę była tak udana, to świat byłby piękniejszy. Delevingne i wspierająca jej zabawę w pisarstwo Coleman nie zawodzą! Gwiazdy różnych dziedzin sztuki chętnie piszą książki, jednak zwykle unikają literatury pięknej, skupiając się w zamian na nieco mniej wymagających, choć wcale nie prostych gatunkach. Od biografii, poradników i książkowych wspomnień znanych i lubianych uginają się półki w księgarniach i tylko nieliczni celebryci mają odwagę spróbować czegoś innego. Niedawno taką odwagą wykazała się modelka, aktorka i wokalistka Cara Delevingne, która najwyraźniej postanowiła jeszcze bardziej poszerzyć swoje imponujące CV (a ma przecież dopiero 25 lat!). Z jej pasji do czytania i opowiadania historii powstała powieść „Mirror, mirror”, napisana wspólnie z nieco bardziej doświadczoną pisarsko Rowan Coleman. Choć nie do końca wiemy, ile w literackim debiucie Cary jest jej samej, a ile jej pomocnicy, to jedno jest pewne: debiut można zdecydowanie zaliczyć do udanych. Czworo wspaniałych i tajemnica Red, Leo, Rose i Naomi to czwórka młodych przyjaciół. Trzymają się razem, bo są inni od pozostałych rówieśników – to odmieńcy. Nie wiedzą jeszcze, kim są i kim chcą być. Łączy ich jednak wspólna pasja, czyli muzyka. Zakładają oni kapelę Mirror, Mirror i wreszcie wydaje im się, że robią coś pożytecznego z własnym życiem, pasją i talentem. Niestety szybko okaże się, że to tylko pobożne życzenia. Jedna z członkiń grupy, Naomi, zostaje wyciągnięta nieprzytomna z rzeki i rozpoczyna się dramatyczna walka o jej życie. Choć policjanci są przekonani, że dziewczyna chciała popełnić samobójstwo, to jej rodzice i członkowie zespołu nie wierzą, by to mogła być prawda. Wypadek Naomi sprawia jednak, że ich życie bezpowrotnie się zmienia, a każdy z trzech pozostałych bohaterów inaczej reaguje na te wydarzenia. Pomaga w tym ich własne śledztwo, które rozpoczynają po to, by poznać prawdę. Na jaw wychodzi ogrom faktów, wiele z nich jest niewygodnych. Przyjaciele dowiadują się prawdy o samych sobie, odkrywają swoje prawdziwe ja, biją się z myślami, a kłopoty nieustannie ich przytłaczają. Najważniejsze jest jednak, by Naomi wybudziła się ze śpiączki i opowiedziała prawdę. Istotne jest, co – lub kto – doprowadziło ją do tego stanu. Przyjaciele nie spoczną, dopóki nie uzyskają odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Na jaw szybko wyjdą mroczne tajemnice, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. „Mirror, mirror” to powieść trudna do jednoznacznego sklasyfikowania. Choć z pozoru wydaje się klasyczną przedstawicielką coraz popularniejszego w Polsce gatunku Young Adult, przeznaczonego dla młodzieży, to mocno rozbudowany wątek kryminalny sprawia, że lektura debiutu Delevingne będzie przyjemna także dla starszych czytelników. Jest tu wszystko: i przyjaźń, i miłość, i tajemnica. Sama historia przedstawia się wprawdzie banalnie, a jej zakończenie wprawiony czytelnik kryminałów łatwo przewidzi, ale nie zmienia to faktu, że kilka wątków powieści może was zaskoczyć. Dodatkową wartością są poruszane przez autorki z pewną bezpośredniością wątki bardzo aktualne dla współczesnej młodzieży: problemy z narkotykami, pierwsze seksualne eksperymenty, zaburzenia psychiczne. Ścieżki te czasem prowadzone są chaotycznie, ale nie przytłaczają i ostatecznie składają się w logiczną całość. Wszystko to sprawia, że „Mirror, mirror” czyta się dobrze, a lektura zostaje w pamięci. Chciałoby się, żeby wszystkie celebryckie próby literackie były tak udane. Źródło okładki: www.wydawnictwo-jaguar.pl
„Mirror, mirror” Cara Delevingne, Rowan Coleman – recenzja
Urządzenia mobilne Apple’a mają fanów na całym świecie. Od początku obecności iPhone’a na rynku sprzedało się już miliard urządzeń z tej linii, a iPad na pewien czas stał się wręcz synonimem dla słowa tablet. Co oferuje oprogramowanie tych urządzeń, czego nie są w stanie zapewnić sprzęty z Androidem? iPhone i iPad to urządzenia, które działają pod kontrolą systemu iOS. To oprogramowanie opracowane przez Apple’a, które powstało z myślą wyłącznie o kilku modelach telefonów i tabletów. Dzięki temu że jeden producent odpowiada za software i sprzęt, smartfony i tablety firmy z Cupertino działają nawet kilka lat po premierze. Ich użytkownicy doceniają zresztą wiele funkcji, których mogą im pozazdrościć posiadacze sprzętów konkurencji. FaceTime i iMessage Apple przygotowało dla swoich użytkowników komunikator wideo, który dostępny jest tylko na urządzeniach mobilnych z iOS i komputerach OS X. FaceTime działa świetnie i stabilnie, a FaceTime Audio pozwala wykonywać połączenia głosowe dzięki sieci Wi-Fi. Usługa zaszyta jest w iOS, a połączenia można nawiązywać bezpośrednio z książki adresowej. iMessage to z kolei komunikator internetowy Apple’a, który pozwala na wymianę wiadomości tekstowych pomiędzy posiadaczami sprzętów tej firmy. Jego ogromną zaletą jest integracja SMS-ów, która rozciąga się na wszystkie smartfony, tablety i komputery Apple’a należące do użytkownika. Pełna kopia zapasowa Użytkownicy iPhone’a i iPada mogą wykonać pełną kopię zapasową, która zostanie zapisana na dysku twardym komputera w ramach programu iTunes lub w chmurze. Backup w chmurze odbywa się automatycznie, gdy telefon jest podpięty do ładowarki i ma połączenie Wi-Fi. Tworzenie i przywracanie kopii zapasowej jest banalnie proste, a zapisane zostają w niej wszystkie dane użytkownika. Po zakupie nowego iPhone’a wystarczy zalogować się na swoje konto, a po chwili wszelkie informacje trafią na swoje miejsce. Live Photos iPhone 6s wprowadził do iOS funkcję Live Photos. Dzięki niej, oprócz fotografii, w pamięci urządzenia zostaje zapisany 3-sekundowy klip wideo w 15 klatkach na sekundę. Tym sposobem można ożywić każde wspomnienie, a galeria zdjęć podczas przeglądania wydaje się żywa. Peek and Pop dzięki 3D Touch W iPhonie 6s pojawił się także nowy typ ekranu, a system iOS wspiera tzw. 3D Touch. Ekran jest wrażliwy na nacisk, a jego mocniejsze dociśnięcie potrafi wywołać różne funkcje lub np. rozwijane listy. Peek and Pop to jedna z funkcji 3D Touch, która pozwala zajrzeć do aplikacji – np. do przeglądarki po mocniejszym kliknięciu linka – bez jej pełnego otwierania. AirPlay Użytkownicy sprzętów Apple’a mogą strumieniować obraz z ekranu oraz filmy lub materiały audio na urządzenia wspierające standard AirPlay. Połączenie jest bardzo stabilne, a transferowany obraz i dźwięk – świetnej jakości. AirPlay idealnie działa w połączeniu z Apple TV lub głośnikami z modułem Bluetooth, obsługującymi tę technologię. Podsumowanie iPhone’y i iPady to jedne z najlepszych urządzeń w swojej klasie. Oba sprzęty Apple’a wyposażono w skrojone na ich miarę oprogramowanie. System iOS daje użytkownikom dostęp do wielu funkcji, których nie może zapewnić software konkurencyjnych firm.
iPhone i iPad – funkcje systemu iOS, których nie mają smartfony z Androidem
Piłkarzyki to prawdziwa legenda wśród zabawek. Gra ta od lat dostarcza mnóstwo emocji kolejnym już pokoleniom. Jest to świetna zabawa bez względu na wiek i płeć. Może być doskonałą rozrywką dla całej rodziny. O posiadaniu piłkarzyków w domu marzy z pewnością wielu chłopców. Mnóstwo ciekawych modeli czeka na sklepowych półkach. Jakie piłkarzyki wybrać? Poniżej znajdziesz kilka propozycji, które mogą pomóc ci w podjęciu decyzji. Stół do piłkarzyków – na co zwrócić uwagę przed kupnem? Wybór odpowiedniego stołu do gry w piłkarzyki powinien być przede wszystkim uzależniony od wieku graczy. Dla maluchów wystarczy bowiem z powodzeniem mała zabawka, która i tak dostarczy dużo sportowych emocji. Mogą to być znane piłkarzyki na sprężynach. Gra jest tak samo pasjonująca, a zajmuje zdecydowanie mniej miejsca. Świetnie sprawdzi się jako prezent dla początkujących małych graczy. Jeżeli jednak kupujesz stół dla nastolatka lub sam chciałbyś uczestniczyć w grze, to warto zainwestować w nieco solidniejszy produkt. Duży stół do piłkarzyków powinien przede wszystkim być odpowiednio ciężki i stabilny. Na tyle, aby podczas kręcenia prowadnicami żaden gracz nie był w stanie przypadkowo podnieść lub przesunąć stołu. Przed zakupem zwróć uwagę na wykonanie stołu. Ważne jest, aby było możliwe swobodne poruszanie prowadnicami i aby stawiały one właściwy opór. Materiał, z którego wykonane jest boisko powinien pozwalać na swobodne poruszanie się piłeczki. Niektórzy gracze lubią, kiedy rogi boiska są lekko uniesione, co uniemożliwia znalezienie się piłeczki w tzw. martwym punkcie. Piłkarzyki na sprężynkach – świetny początek przygody z grą Piłkarzyki na sprężynkach również pozwalają na rozegranie emocjonującego pojedynku. Mogą być doskonałą zabawką dla początkujących graczy. W takie piłkarzyki może spróbować zagrać już kilkulatek. Nie oznacza to jednak, że nie sprawią one radości również starszym graczom. Za najtańsze piłkarzyki na sprężynkach nie musisz zapłacić więcej niż 50 złotych. Trening z taką zabawką może być doskonałym przygotowaniem do rozgrywania zaciętych meczy na prawdziwych stołach. Stoły do piłkarzyków – przegląd propozycji Stół do piłkarzyków to gwarancja doskonałej zabawy i mnóstwa emocji. Aby gra przebiegała bez zakłóceń warto wybrać solidny model. Jeżeli zależy ci na dobrym produkcie wykonanym z naturalnego materiału możesz zdecydować się na piłkarzyki drewniane. Dużą popularnością cieszą się także stoły plastikowe. Doskonałym pomysłem dla fanów rywalizacji może być zakup stołu do gier. Taki stół pozwala na zagranie nie tylko w piłkarzyki, ale także np. w bilard. Miłośnicy piłkarzyków z pewnością postawią jednak na profesjonalne dostosowanie stołu do gry. Jeżeli zależy ci na posiadaniu świetnego sprzętu to możesz zdecydować się na zakup najdroższych propozycji za ponad 500 złotych. Takie gry przeznaczone są najczęściej dla starszych dzieci. Masz jednak pewność, że stół przetrwa długi czas. Solidne modele można jednak kupić już także w przedziale cenowym od 200 do 500 złotych. Piłkarzyki zajmują mnóstwo miejsca, które nie każdy może wygospodarować. Z tego powodu wielu konsumentów zainteresuje z pewnością zakup składanego stołu. Na rynku dostępne są boiska o różnych rozmiarach. Najczęściej są to wymiary: 82x41x62, 69x37x62. Podczas podejmowania decyzji można też kierować się względami estetycznymi. W końcu stół będzie zajmował dość sporo miejsca w pokoju dziecka. Każdy z nas grał kiedyś w piłkarzyki, a dla wielu gra ta stała się jedną z ulubionych. Jeżeli chcesz zarazić swoje dzieci radością płynącą ze zdrowej rywalizacji, to zakup piłkarzyków może być strzałem w dziesiątkę! Ogromny wybór gier tego typu pozwoli wam z pewnością znaleźć idealną zabawkę, w którą grać będzie mogła cała rodzina. Bez względu na to, czy kupisz dzieciom stół, czy jedynie piłkarzyki na sprężynkach – doskonałej zabawie nie będzie końca! Obejrzyjcie wspólnie propozycje różnych producentów i wybierzcie piłkarzyki, które najbardziej się wam spodobają.
Gra piłkarzyki dla dużych i małych – wybieramy najfajniejsze modele
Pole dance jest sportem, w którym wykorzystywane są m.in. siła i rozciągnięcie. Z figur, które można wykonywać na rurce, przygotowuje się krótkie układy, tzw. combo, lub występy. Trwają one kilka bądź nawet kilkanaście minut. Materac do pole dance to bardzo ważna część wyposażenia ćwiczącego. Pianka, którym jest wypełniony zapewnia bezpieczeństwo w razie upadku. Kupując go, najlepiej wybierać taki, który ma piankę o dużej gęstości. Rury do pole dance mogą być statyczne bądź statyczno-obrotowe o średnicy od 40 do 50 mm. Są wykonane z żelaza i pokryte m.in. chromem, tytanem lub niklem. Dostępne są też rury proszkowane. Jaki materac do pole dance kupić? Materace do pole dance mają zapewnić bezpieczeństwo osobom ćwiczącym na rurce. Chronią w razie upadku bądź ześlizgnięcia się ze sprzętu. W sprzedaży są różne rodzaje: kwadratowe, prostokątne oraz okrągłe. Można je kupić w wielu kolorach, a nawet wzorach. Z reguły mają w środku otwór, który jest połączony tzw. patkami. Dzięki nim boki materaców nie rozsuwają się. Wnętrze materaców do pole dance zwykle jest wypełnione miękką pianką poliuretanową, zapewniającą asekurację w trakcie treningu. Warto wybierać te z pianką o dużej gęstości, np. T-25 (25 kg/m3), co zmniejsza podatność na odkształcenia. Wierzchnia warstwa materaców jest pokryta materiałami odpornymi na zadrapania. Z reguły są one także wodoodporne. Można je myć wodą i środkami czystości. Boki materaców często są pokryte siatką wentylującą, która odprowadza z nich powietrze. Wytwarza się ono bowiem podczas ćwiczeń, a dzięki siatce, zostaje usunięte z ich wnętrza. Rura do pole dance – statyczna czy obrotowa? W sprzedaży dostępne są rury do pole dance statyczne oraz statyczno-obrotowe (zwane też obrotowymi). Wyboru dokonuje się w zależności od tego, na jakiej rurze uczyło się tańczyć i jaki efekt chce się uzyskać. Obrotowe ułatwiają wykonywanie niektórych figur i przedłużają je, co dodaje ruchom estetyki. Z kolei osoby, które mają mdłości bądź kręci im się w głowie podczas obrotów chętniej ćwiczą na egzemplarzach statycznych. Warto wiedzieć, że jeśli ćwiczy się na rurze obrotowej, wraz z upływem czasu dolegliwości najczęściej ustępują. Ceny obu rodzajów sprzętu nie różnią się zbytnio. Wahają się od 1000 do 1200 zł. Montaż rury do pole dance Rurę można zamontować na stałe – jest to tzw. rura rozporowa. Należy w tym celu wywiercić otwory w suficie i w podłodze, do których jest przykręcana. Istnieją też rury rozporowe montowane do sufitu za pomocą talerza. Przykręcany talerz sprawia, że sprzęt jest stabilny. Można zmieniać miejsce, w którym się go używa. Jego ustawienie zajmuje jedynie kilkanaście minut. W sprzedaży są też łatwe w transporcie podesty z rurą. Zazwyczaj wykorzystuje się je do ćwiczeń bądź pokazów na świeżym powietrzu. Przy zakupie rury należy też zwrócić uwagę na jej średnicę. Najczęściej waha się ona od 40 do 50 mm. 45 mm to najczęściej wybierana średnica, która zapewnia dobry chwyt i stabilność. Z czego są wykonane rury do pole dance? Rury do pole dance zazwyczaj są wykonywane z żelaza. Zdecydowanie ważniejsze jest jednak to, czym zostały pokryte. Chromowane są używane najczęściej, zapewniają dobre trzymanie i nie uczulają. Rury złote, pokrywane tytanem, są nieco droższe i uznawane za wyższą klasę sprzętu. Kosztują o 300-500 zł więcej niż te pokryte chromem. Z kolei sprzęt powlekany mosiądzem zapewnia wspaniałe trzymanie. Ma opinię odpornego na uszkodzenia mechaniczne oraz na korozję. Rury malowane, proszkowane bądź ogumione mają bardzo dobrą przyczepność. Umożliwia ona nawet ćwiczenie w dłuższych spodenkach bądź bluzkach wykonanych z większej ilości materiału. Mogą jednak powodować większe otarcia niż inne rodzaje rur. Niklowane są z kolei śliskie, co utrudnia przyczepność. Zdarza się też, że uczulają. Jeśli ktoś potrafi na nich ćwiczyć, łatwiej mu się nauczyć tańczyć także na rurach wykonanych z innego materiału.
Materac i rurka do pole dance – czym się kierować przy ich wyborze?
W czasie deszczu podobno dzieci się nudzą. Siedzą w domu i grymaszą. A co, jeśli zaprosimy je na dwór – do zabawy w berka, do brodzenia w kałużach i skakania po nich? Potrzebne nam będą odpowiednie akcesoria – w szczególności parasolki. Oto przegląd parasolek dla dziewczynek. Parasolka to bardzo przydatny gadżet. Może okazać się niezbędny podczas spaceru do szkoły. A jeśli zawozimy dziecko autem, przyda się na wycieczce klasowej do parku, gdy niespodziewanie spadnie deszcz. Choć zajmuje trochę miejsca, warto, by dziecko zabierało ją ze sobą w pochmurne, jesienne dni. Na Allegro znajdziemy wiele różnych parasoli dla dzieci. Kolorowe, jednolite, w kwiaty, zwierzęta, z motywami z bajek i lubianych przez dzieci filmów – wybór jest ogromny. Oto kilka naszych propozycji. Parasolka przezroczysta Może być niezwykle ciekawa dla małego obserwatora, który lubi patrzeć na deszcz, ale nie chce zmoknąć. Trzymając w ręku transparentny parasol z kolorowymi motywami, dziecko może z uśmiechem bawić się w deszczu. Wśród przezroczystych parasolek można także znaleźć takie z postaciami z bajek. Dla dziewczynek atrakcyjny będzie parasol z Minnie. Mała radosna myszka umili drogę do przedszkola, będzie też towarzyszką zabaw w deszczowe i pochmurne dni. Cena parasolki transparentnej to ok. 22,50 zł. Kraina Lodu i nie tylko Anna i Elza to ulubione bohaterki kilkulatek. Jeśli twoja córka także je lubi, kup jej parasolkę z bohaterkami Krainy Lodu. Parasol jest nieprzemakalny, wykonany z poliestru, o elastycznej, wytrzymałej konstrukcji z włókna szklanego. Rękojeść jest zakończona materiałem niezawierającym niklu. Średnica tej otwieranej automatycznie parasolki to 80 cm. Cena to 43,99 zł. Skip Hop Pszczółka, sowa, piesek, motylek, małpka – firma Skip Hop wyróżnia się na tle innych gadżetów dla dzieci. Parasole tej marki również różnią się od innych. Czym? Przede wszystkim są nieszablonowe. Zostały uszyte z jednolitego materiału, ale przyszyte do nich zabawne elementy sprawiają, że przypominają różne zwierzęta. Możemy zatem kupić: brązową małpkę, niebieską sowę, różowego motylka lub żółtą pszczółkę. Co więcej, parasolka ma dość wysoki daszek, który chroni przed zacinającym z boku deszczem, oraz bardzo wygodą rączkę. Łatwo się składa i rozkłada, a jej zamek nie stwarza niebezpieczeństwa przyciśnięcia palców. Parasol wyposażono także w okienko z przezroczystego materiału, dzięki czemu dziecko może podglądać to, co dzieje się na zewnątrz, gdy leje deszcz. Niestety, parasole Skip Hop nie należą do tanich. Ich cena zaczyna się od 69 zł. Parasolka – zwierzaczek Jeśli uważasz, że cena parasolki Skip Hop jest za wysoka, przyjrzyj się parasolom-zwierzaczkom. Są one bardzo podobne do tych markowych, a ich cena jest niższa. Jakie zwierzaki mamy do wyboru? Pszczółkę, krówkę, żabkę, biedronkę, kaczorka. Parasolki niczym nie ustępują tym od firmy Skip Hop. Składają się automatycznie, rączka zakończona jest wygodnym plastikiem, a żywe kolory na pewno rozweselą w deszczowe dni. Średnica parasola to ok. 70 cm. Cena to już 29 zł. Parasolka to niezwykły ekwipunek. Potrafi rozweselić, dodać energii i poprawić humor. Dlatego powinna być obowiązkowym jesiennym gadżetem każdego dziecka. Szczególnie takiego, które na piechotę chodzi do przedszkola.
Przegląd parasolek dla dziewczynek
Nie masz czasu, chęci ani siły, żeby chodzić na siłownię, ale chcesz zachować odpowiednią formę? Jednym z najlepszych sposobów utrzymania prawidłowej sylwetki są ćwiczenia z hantlami do wykonania w domu. Jedyne, czego potrzebujesz, to hantle, chwila wolnego czasu i cierpliwości. Oszczędzisz nie tylko czas i pieniądze, ale przy okazji zyskasz więcej możliwości na dokładne i poprawnie wykonane ćwiczenia. Godziny i czas treningu zależą tylko od ciebie. Jedynym problem jest tylko to, aby się zmobilizować. Dodatkową niedogodnością może być także brak trenera, który ewentualnie skoryguje twoje błędy. Na szczęście, trenując z hantlami, masz nieograniczone możliwości doboru ćwiczeń. Jedynym zadaniem jest odpowiednie ułożenie programu w taki sposób, aby nie był nudny i rozwijał prawidłowo twoje mięsnie. Zacznijmy od podstaw Podczas ćwiczeń warto skupić się na kilku podstawowych elementach, które zapobiegną błędom i poprawią efektywność ćwiczeń. Podczas aktywności fizycznej najważniejsze jest płynne tempo ruchów. Przede wszystkim ćwiczenia powinny być wykonywane wolno, bez zbędnych zrywów czy podrzutów. Jeśli masz z tym problem, najlepiej przy podnoszeniu ciężaru policz do dwóch. Pamiętaj o nie blokowaniu stawów kolanowych oraz łokciowych po wyproście. Najważniejsze jest utrzymanie mięsni w stałym napięciu. Blokując stawy, sprawiamy, że dajemy, często w sposób nieświadomy, organizmowi zbędne przerwy. Pamiętaj, by przetrzymać podnoszony ciężar o sekundę dłużej. Zwróć na to uwagę po wykonaniu unoszenia czy przysiadu, przez co będziesz musiał zdecydować się na mniejszą, a także bezpieczniejszą dla organizmu wagę hantli. Bardzo ważnym elementem podczas ćwiczeń jest także oddychanie. Pamiętaj, że jeśli ćwiczenia nie sprawiają ci trudności, to znak, że albo wykonujesz je z małą dokładnością, albo czas wejść na wyższy poziom. Przykładowe ćwiczenia do wykonania w domu Stań w lekkim rozkroku z hantlami trzymanymi przy głowie i wykonaj przysiad, do momentu, aż uda utworzą linię równoległą do podłoża. Powoli wróć do pozycji wyjściowej. Dobrym ćwiczeniem są także wypady jednonóż. Hantle trzymaj wzdłuż ciała. Wykonaj krok do przodu, zginając nogę w taki sposób, by utworzyć pomiędzy udem a podudziem kąt prosty. Popularnym ćwiczeniem jest także wyciskanie hantli na ławeczce do ćwiczeń, którą spokojnie możemy kupić do naszego domu. Należy pamiętać, że podczas tego ćwiczenia nie należy opuszczać łokci poniżej głowy. Jeśli nie stać cię na ławeczkę treningową, możesz położyć się na zsuniętych krzesłach, najlepsze do tego będą taborety. Pamiętaj, by każde ćwiczenie robić powoli. Prostując ręce w górę, najlepiej zacząć od trzymania hantli na wysokości głowy, następnie powoli łokcie prostować ku górze. Innym popularnym ćwiczeniem jest uginanie łokci równolegle do podłoża. Zacznij od ugiętych łokci, trzymając je przy klatce piersiowej, powoli prostuj, tak aby ręce były w pozycji równoległej z podłożem. Dobrym ćwiczeniem na bicepsy jest uginanie przedramion. Zacznij z opuszczonym rękami wzdłuż tułowia. Powoli uginaj łokcie do kąta prostego. Podczas aktywności fizycznej z hantlami pamiętaj o wszystkich partiach ciała. Ćwiczenia te łącza się także z innymi rodzajami aktywności, które pomogą w procesie kształtowania twojego ciała. Najważniejsze są jednak chęci i dostosowanie wielkości hantli do umiejętności.
Proste ćwiczenia z hantlami do wykonania w domu
Koszula jest stopniowo wypierana przez T-shirty, które zaczęły przeważać w szafach panów z końcem XX wieku. Wciąż jednak stanowi podstawę męskiej garderoby i plasuje się w czołówce najczęściej noszonych ubrań. Występuje w wersji nieformalnej oraz formalnej. Na co zwracać uwagę, wybierając koszulę? Kluczowym aspektem, na który powinno zwracać się uwagę dobierając koszulę, jest jej rozmiar. Wydaje się to oczywiste, jednak polskie ulice wciąż pełne są mężczyzn w ubraniach przypominających namioty. Koszule występują w wersji normalnej i dopasowanej (slim). Informacja na ten temat znajduje się zazwyczaj na metce. Kupując elegancką koszulę, wybierz taką bez kieszeni na klatce piersiowej. Etykieta ubioru zakłada, że modele z kieszeniami mogą być noszone wyłącznie w casualowych zestawach. Dół formalnych fasonów powinien być nieco dłuższy i wykończony na półokrągło. Dzięki temu, materiał nie wysunie się ze spodni podczas schylania lub w pozycji siedzącej. Zwróć uwagę na kołnierzyk. Powinien on równo przylegać do pleców, a noszony z marynarką wystawać poza jej kołnierz około 2 cm. Choć bardzo modne jest szycie koszul na miarę oraz przeróbki dostępnych modeli, to w przypadku tego detalu, nie sposób o jakąkolwiek ingerencję. Kołnierzyki cechują się różnym stopniem sztywności. Eleganckie są sztywniejsze, casualowe bardziej elastyczne i miękkie. Koszule z łamanym kołnierzykiem noś wyłącznie do fraka lub smokingu, koniecznie zestawiając je z muchą. Te z szerokim kołnierzem łącz z krawatem, zaś wersje button-down, które utrzymują wyłogi na miejscu, mogą występować z mniej formalnymi krawatami lub bez nich. Mankiety dzielą się na dwa rodzaje: tradycyjne i podwójne. Pierwsze występują w koszulach casualowych i formalnych, drugie wyłącznie w formalnych. Kupuj ubrania dobrej jakości. Zwróć uwagę, czy szwy są równo poprowadzone i nie wystają żadne nitki. Jakość samej tkaniny najłatwiej sprawdzić za pomocą dotyku. Bawełna bawełnie nie równa. Weź do ręki materiał i zaciśnij pięść. Jeśli pozostały trwałe zagniecenia, oznacza to, że koszula nie jest wysokiej jakości. Szukaj fasonów z wyjmowanymi fiszbinami oraz grubymi guzikami z masy perłowej. Najmodniejsze modele koszul na wiosnę 2015 Najmodniejszym wzorem tego lata jest kratka vichy, zwana również gingham. Charakteryzuje się kontrastowymi kwadratami o jednakowej wielkości. Zwykło się mówić, że jest to styl obrusowy i faktycznie taki przypomina. Ponadto we Francji w XIX wieku produkowano obrusy, zasłony i serwetki z tym właśnie charakterystycznym motywem. Dlatego też powyższe skojarzenia są w pełni uzasadnione. Kratka gingham jest niezwykle prosta i harmonijna. Jej regularność oraz białe tło sprawiają, że koszula zazwyczaj okazuje się najbardziej wyrazistym elementem ubioru. Noś ją zarówno w casualowych, jak i odrobinę bardziej formalnych zestawach. Koniecznie zwróć uwagę na materiał, z którego jest wykonana. Dla przykładu twill jest bardziej elegancki niż flanela, więc nie sprawdzi się w sportowych zestawach. Kratę vichy powinno się łączyć z ubraniami o mniej kontrastowych kolorach i bez deseni. Tej wiosny na popularności zyskał także jeans. Dotąd kojarzony ze stylem country, w tym sezonie stał się odrobinę bardziej elegancki. Koszule jeansowe występują zazwyczaj w wersji slim. Są też wykończone ciekawymi detalami: zatrzaskami i kolorowymi szwami. Największą popularnością cieszy się jeans w jasnym odcieniu. Projektanci już kilka sezonów temu zaczęli łączyć jeansowe koszule z marynarkami oraz mało formalnymi wełnianymi i bawełnianymi krawatami czy muchami. Denim zaskakująco dobrze wygląda też z krawatami typu knit i z grenadyną. Ciekawym pomysłem są też koszulo-kurtki, które w swoich kolekcjach pokazali Boglioli i Dunhill. Są wykonane z tkaniny koszulowej i mają ich konstrukcję. Fason oraz kształt kieszeni kojarzy się zaś ze stylem safari. Ponadto, modne są koszule w pionowe paski. Nie jest to żadna nowość – prążki istnieją w męskiej modzie od wielu lat. Tej wiosny powędrowały również na inne partie garderoby. Dom mody Etro proponuje odważne połączenia pasiastych spodni i koszul. Na światowe wybiegi powróciła także apaszka, pokazywana zazwyczaj w towarzystwie eleganckich oraz jeansowych koszul. Tom Ford, J.Crew, Richard James, John Varvatos i Boglioli są zgodni – tego lata chustka w okolicach szyi wyparła poszetkę. Niezmiennie prym wiedzie biała klasyczna koszula. Każdy mężczyzna powinien mieć kilka dobrze skrojonych modeli w swojej szafie. Na co dzień panowie często ją ignorują, sądząc, że jest sztampowa i nudna. Nic bardziej mylnego – jest kwintesencją dobrego smaku i doda klasy każdej stylizacji. Trendy dotyczące męskiej garderoby nie zmieniają się tak szybko, jak w przypadku ubrań przeznaczonych dla kobiet. Stopień uniwersalności zakupionych rzeczy jest więc dużo większy. Najbardziej ponadczasowe są białe koszule oraz fasony z kratką vichy. Kupione dziś, na pewno posłużą ci jeszcze przez kilka sezonów.
Przegląd męskiej garderoby – modne koszule na wiosnę
Dobry prezenter to już połowa sukcesu w trakcie ważnej prezentacji. Co oferują współczesne modele? Jaki jest zasięg ich pracy? Na co, poza możliwością przełączania slajdów, możesz liczyć? Sprawdź nasze propozycje i wybierz taki, który ułatwi ci pracę. Logitech Wireless R400 Model R400 cechuje się kompaktowymi rozmiarami – jest krótszy niż przeciętny długopis. Jak przystało na produkt klasy premium, jego nabywcy nie będą narzekać na ergonomię i wygodę użytkowania. Specjalnie wyprofilowane i nieprzypadkowo zlokalizowane klawisze sprawią, że z prezentera bez żadnego problemu da się korzystać bezwzrokowo. Dzięki temu będziemy mogli skupić się na prezentowanych slajdach zamiast na obsłudze opisywanego produktu. Urządzenie oprócz przełączania slajdów umożliwia również wskazywanie publiczności ważnych fragmentów prezentacji laserowym wskaźnikiem. Kontrolę stanu baterii AAA, zasilającej urządzenie, ułatwi specjalny wskaźnik. Zasięg Logitecha to 15 m, zatem nawet w dużych salach wykładowych i aulach nie powinniśmy mieć szczególnych problemów z pracą urządzenia. Z pewnością plusem tego sprzętu jest jego zgodność ze standardem Plug & Play. W efekcie wszystko, co musimy zrobić, aby Logitech zadziałał, to jedynie podłączyć specjalny nano odbiornik do portu USB komputera. Po zakończeniu prezentacji nie musimy się nawet martwić, że gdzieś się nam zawieruszy – możemy go po prostu schować do prezentera. Logitech Wireless R400 znajdziemy na Allegro w cenie ok. 180 zł. Logitech R700 Ten model pod względem wizualnym mocno przypomina opisany powyżej wskaźnik R400, ale różni się od niego na plus w kilku zasadniczych aspektach. Przede wszystkim producent umieścił na jego obudowie ekran LCD, który umożliwia sprawdzanie aktualnego czasu, poziomu naładowania baterii czy siłę sygnału sieci bezprzewodowej. Oprócz tego zasięg pracy urządzenia jest dwa razy większy – to nie 15, a 30 m. Na Allegro najtańsze oferty opiewają na kwotę ok. 260 zł. TARGUS AMP13EU Produkt firmy Targus zaciekawi z pewnością osoby, które na zakup prezentera nie chciałyby wydać więcej niż 100 zł. Podobnie jak w przypadku modeli Logitecha, mamy tu do czynienia z urządzeniem bezprzewodowym, pracującym w oparciu o nano odbiornik USB i wyposażonym w laserowy wskaźnik. Jak deklaruje producent, Targus AMP13EU poprawnie współpracuje z takimi aplikacjami, jak Microsoft PowerPoint lub Apple Keynote. Zasięg pracy urządzenia to 15 m. W trakcie prezentowania slajdów urządzenie nie obciąży nadmiernie naszych rąk – waży zaledwie 54 g. Podobnie jak opisane powyżej prezentery, do poprawnego działania produktu firmy Targus nie jest wymagane dodatkowe oprogramowanie. Użyteczna może się okazać funkcja KeyLock, blokująca nieużywane podczas prezentacji przyciski. Oprócz tego istnieje również możliwość wyciemnienia ekranu za pomocą prezentera. Tak jak w konkurencyjnych produktach, nie ma ryzyka zagubienia nano odbiornika – w komorze baterii znajdziemy specjalną przegródkę do jego przechowywania, np. w trakcie transportu. Zasilanie odbywa się za pomocą dwóch baterii AAA (są dołączone w zestawie startowym). Chętni na zakup urządzenia powinni się przygotować na wydatek ok. 80 zł. Nobo P2 Bardziej niż na wbudowanym wyświetlaczu w pilocie do prezentacji zależy wam na bardzo dużym zasięgu pracy laserowego wskaźnika? Zasięg tego modułu w modelu P2 firmy NOBO to aż 100 m. Z kolei zasięg pracy samego prezentera prezentuje się już nieco skromniej – 8 m. To sprzęt, który wzorem poprzedników obsłuży standard Plug & Play, dzięki czemu jest gotowy do pracy tuż po podpięciu do gniazda odbiornika USB. Wyglądem P2 przypomina długopis z klipsem. Za zasilanie odpowiedzialna jest jedna bateria AAA. Urządzenie można kupić za ok. 160 zł.
Polecane prezentery do prezentacji multimedialnych
Mali chłopcy lubią duże maszyny, pojazdy budowlane i zabawę w tworzenie oryginalnych konstrukcji. Niektóre zabawki mogą sprawić, że dziecięcy pokój lub ogród zamienią się w plac budowy. Które pojazdy zachwycą małego budowniczego? Do zabawy w budowanie potrzeba ciężkiego sprzętu. Wybór zabawek budowlanych jest dziś tak szeroki, że niekiedy trudno się zdecydować, co wybrać. Podpowiadamy, na co zwrócić uwagę przy zakupie koparek, wywrotek, dźwigów i betoniarek. Betoniarki Najmniejsze betoniarki możemy kupić już za około 6 zł. Najczęściej jednak nie posiadają one ruchomych elementów. Większa jest na przykład betoniarka Wader, ma około 60 cm długości. Jest wykonana z wytrzymałego materiału, odpornego na warunki atmosferyczne i korbę, która wprawia w ruch gruszkę. Co więcej, można ją przechowywać w ogrodzie i dzięki temu urozmaicić zabawę w piaskownicy. Dla wielbicieli elektroniki i zdalnie sterowanych pojazdów przygotowano betoniarkę MAN RC z dźwiękiem. Sterowana jest za pomocą pilota. Wydaje charakterystyczny dźwięk ostrzegawczy przy cofaniu, możemy włączyć również klakson i sterować pojazdem do przodu i do tyłu. Pilot umożliwia również włączenie gruszki, która kręci się w lewo lub w prawo. Betoniarka ma efektowne światła przednie, tylne i kierunkowskazy. Działa także kogut na dachu. Zabawa betoniarką jest bardzo realistyczna dzięki wydawanym przez pojazd odgłosom pracy. Koszt takiej zabawki to około 170 zł. Nie każdy jednak ma możliwość, aby wybrać tego typu sprzęt dla małego budowlańca. Inną propozycją może być ruchoma betoniarka z częściowo metalową karoserią. Jest dość wytrzymała i kosztuje około 13 zł. Rozmiarowo nie jest gigantem – ma około 17 cm długości i 5 cm szerokości. Jednak do zabawy w domu lub ogrodzie spokojnie wystarczy. Jest solidnie wykonana i dzięki niewielkim rozmiarom można ją zabrać na plac zabaw. Wywrotka Na placu budowy potrzebne są również wywrotki. To dzięki nim młody człowiek przewozi piasek z jednej części piaskownicy na drugą lub klocki w swoim pokoju. Wytrzymała i stabilna wywrotka, która może przewieźć nawet kilkulatka, to oferta Wadera. Solidnie wykonana i stworzona do ciężkich prac, jest na tyle wszechstronna, że może przewieźć dość duży ciężar. Niektóre modele dodatkowo mają w zestawie przyczepę. Ciekawą ofertę ma również Bruder – wywrotki z tej serii są wytrzymałe i wyglądają bardzo realistycznie. Odstraszyć może jedynie cena – od około 100 do 300 zł. Jakość wykonania jest jednak w tym przypadku na wysokim poziomie. Dźwigi Dźwigi zabawki to niekiedy bardzo realistycznie wyglądający sprzęt. Mogą mieć nawet około 120 cm wysokości, być sterowane za pomocą pilota i podnosić dość ciężki ładunek. Do wyboru mamy dźwigi wolnostojące oraz takie, które umieszczono na dachu pojazdu. Wybierając dźwig, warto zwrócić uwagę na jego stabilność, łatwość składania i dodatkowe możliwości. Niektóre modele mogą się obracać. Ze względu na radość, jaką powinna dawać każda zabawka, upewnijmy się także, dla jakiej grupy wiekowej jest przeznaczona. Koparki Wybór koparek jest chyba największy spośród wszystkich maszyn budowlanych. Ciekawą propozycją są duże koparki, na których z powodzeniem usiądzie kilkulatek i będzie mógł sterować poręczną łychą. W tym wypadku dobrze, jeżeli mały budowlaniec czuje się w zabawce bezpiecznie – powinna być zatem stabilna, gdy dziecko siada i wstaje z koparki. Większe modele sprawdzą się w dużych piaskownicach. Możemy również sprawić maluchowi ogromną frajdę i zamówić przyczepkę piasku, z której uformujemy niewielką górkę. Wówczas dziecko może swobodnie rozgarniać piach i poczuć się jak na prawdziwym placu budowy. Mniejsze koparki można spokojnie wykorzystać wewnątrz piaskownicy lub zabrać je na plac zabaw. Ich głównym zadaniem jest kopanie, więc zwróćmy uwagę, czy łyżka jest w miarę mocna i nie wygina się na wszystkie strony. Dzięki temu sprezentujemy dziecku zabawkę, którą długo się pobawi. Na co zwrócić uwagę przy zakupie pojazdów budowlanych? Wybierając maszyny dla małego budowlańca, zwróćmy uwagę, czy są: Wytrzymałe. Stabilne. Solidnie wykonane. Nie posiadają ostrych krawędzi. Sprawdzą się w trudnym terenie – podczas zabaw w piaskownicy. Warto również wybierać zabawki, które są przeznaczone dla odpowiedniej grupy wiekowej, materiał, z których zostały wykonane nie jest toksyczny, a cała zabawka posiada specjalne certyfikaty.
Zabawki dla małego budowniczego
Osoba, dla której szukasz gwiazdkowego prezentu, lubi dbać o siebie i jest stałym bywalcem siłowni? Wybór odpowiedniego podarunku nie będzie niczym trudnym! Zobacz, co możesz położyć pod choinką. Prezent dla fit maniaka, który pokaże mu, że jest ci bliski i wiesz o nim całkiem sporo, będzie oczywiście związany ze sportem. Możesz postawić na gadżety, które pomogą mu w treningu siłowym, praktyczne i zawsze potrzebne podarunki albo przedmioty do przygotowywania posiłków, które uzupełniają trening. Gadżety pomocne w treningu Wybierając prezent dla bywalca klubu fitness, warto postawić na produkt, który wspomoże treningi. Panowie i panie, którzy wybierają na siłowni podnoszenie ciężarów, z pewnością ucieszą się z pasa kulturystycznego. Sprzęt ten stabilizując kręgosłup, sprawia, że trening staje się bezpieczniejszy. Pas pomoże także w wykonywaniu wielu ćwiczeń. box:offerCarousel Dobrym uzupełnieniem prezentu okażą się rękawiczki treningowe, które również wpływają na bezpieczeństwo treningu. Mają warstwę antypoślizgową i chronią dłonie przed odciskami i otarciami. Odzież sportowa i torba na siłownię Praktycznymi prezentami dla bywalca siłowni będą ubrania sportowe. Koszulek nigdy zbyt wiele, zwłaszcza że potrafią się szybko zużywać. Wykonane z bawełny może są przyjemne w noszeniu, ale bardzo szybko robią się mokre od potu. Postaw na wysokiej jakości T-shirt z syntetycznej tkaniny, która będzie „oddychać” i odprowadzać pot. Ćwiczącemu będzie zdecydowanie przyjemniej. Kolorystyka to już kwestia indywidualna, warto jednak wybrać produkt w dodającym energii żywym kolorze. Nie tylko koszulkę, ale również spodnie, buty, ręcznik, kosmetyki i całą resztę rzeczy potrzebnych do treningu dobrze nosić w poręcznej torbie, która jest kolejnym świetnym pomysłem na prezent. Na Allegro znajdziesz mnóstwo modeli toreb sportowych, które dobierzesz do gustu osoby obdarowywanej. box:offerCarousel Coś dla dbających o zbilansowaną dietę Dobra kondycja fizyczna i atrakcyjna sylwetka to wynik nie tylko ćwiczeń, ale także właściwego odżywiania. Bliski ci bywalec siłowni z pewnością o tym wie i dba o to, co kładzie na swoim talerzu. Jeśli chcesz mu ułatwić to zadanie, w prezencie podaruj mu wagę kuchenną. Prezent docenią również osoby będące na diecie pod kontrolą dietetyka, który precyzyjnie ustala dawki potraw. Trafionym prezentem będzie również bidon. Na siłowni zawsze trzeba mieć ze sobą wodę, a po co stale kupować ją w butelkach plastikowych, skoro można wziąć z domu w bidonie np. z motywującym lub zabawnym napisem. Trening od razu staje się przyjemniejszy! Przydatnym podarunkiem dla osób, które rozwijają się w kierunku kulturystyki i używają białka i innych suplementów treningowych będzie shaker. Jeśli wiesz, jakie białko spożywa bliska ci osoba, możesz również dokupić je do prezentu. box:offerCarousel Chcesz zaskoczyć fana siłowni spersonalizowanym prezentem? Niezależnie od tego, czy szukasz podarunku dla dziewczyny, chłopaka, taty, czy siostry, powyższe pomysły sprawią, że będzie to wyjątkowo udana Gwiazdka!
Prezent dla bywalca siłowni – Święta 2017
Każdy z nas wie, że w przypadku uprawiania dowolnej dyscypliny sportu bardzo ważna jest regularność i systematyczność. Krótkie wakacje od ćwiczeń czy opuszczanie pojedynczych treningów zdarzają się każdemu – co jednak w przypadku, gdy zmuszeni byliśmy zrobić znacznie dłuższą przerwę? Choroba, wyjazd, natłok obowiązków… To wszystko może sprawić, że nasza ciężko wypracowana sprawność fizyczna i osiągnięte rezultaty w mgnieniu oka gdzieś znikną. Jak więc wrócić do ćwiczeń po przerwie tak, aby skutecznie i bezpiecznie odzyskać dawną formę? Powoli! Przede wszystkim nie należy się spieszyć. Mięśnie odzwyczajone od ćwiczeń można bardzo łatwo nadwyrężyć, gdy zafunduje się im zbyt intensywny i obciążający trening. Nieodpowiednie dawkowanie powtórzeń może przynieść nie tylko ból i nadmierne zmęczenie, ale również poważne kontuzje i urazy. Najlepiej jest więc zacząć od lekkich ćwiczeń i stopniowo zwiększać ich długość oraz intensywność. Pierwsze treningi powinny być nieco krótsze od tych, do których przywykłeś przed przerwą. Warto też zadbać o to, by były one jak najmniej obciążające i jak najbardziej przyjemne. Sięgnij więc po swoje ulubione formy i ćwiczenia – unikniesz w ten sposób nadmiernego zmęczenia i zniechęcenia do dalszych treningów. Zostaw też organizmowi nieco więcej czasu na regenerację – zrezygnuj z codziennych sesji na rzecz zwiększonych odstępów między kolejnymi ćwiczeniami. Jeśli wcześniej miałeś w zwyczaju brać suplementy, warto chwilę wstrzymać się od powrotu do nich i potraktować przerwę jako detoks. Nie należy obciążać osłabionego organizmu odżywkami, lecz trzeba dać mu nieco czasu na przyzwyczajenie się do wznowionej aktywności. Powrót do suplementacji również powinien być stopniowy i ostrożny. Podczas przerwy Jeśli przerwa w treningach jest spowodowana kontuzją lub chorobą, twoje możliwości fizyczne są znacznie ograniczone. Nie warto jednak wówczas zupełnie rezygnować z ruchu, lecz wybrać inną aktywność, która podtrzyma sprawność organizmu w czasie niedyspozycji. Wybierz ćwiczenia, które będą angażowały inne niż zwykle grupy mięśni lub zdecyduj się na dyscyplinę, która pomoże ci poprawić ogólną kondycję. W przypadku niemal każdej kontuzji można bowiem dobrać zestaw ćwiczeń, które pomogą w zachowaniu sprawności, a nie pogłębią urazu. Możesz wspomagać się kursami treningowymi, w których znajdziesz ciekawe i różnorodne propozycje. Jeśli jednak twoja niedyspozycja jest spowodowana chorobą, na przykład grypą, nie należy wracać do treningów zbyt wcześnie – forsowanie mocno osłabionego organizmu może znacznie wydłużyć okres powracania do zdrowia. Nie zniechęcaj się! Zdarza się, że zbyt szybkie i gwałtowne powrócenie do ćwiczeń skutkuje nadmiernym wyczerpaniem, bolesnymi zakwasami oraz uciążliwymi mdłościami. Może cię to skutecznie utwierdzić w przekonaniu, że podejmowanie aktywności fizycznej jest nieprzyjemne. Wrażenie może się pogłębić, gdy okaże się, że twoje obecne wyniki nie są tak zadowalające, jak te osiągane przed przerwą. Jest to zupełnie normalne – odzwyczajony od treningów organizm potrzebuje nieco czasu, aby powrócić do dawnej sprawności. Nie zniechęcaj się i uzbrój w cierpliwość – odzyskanie dawnej formy i robienie nowych postępów może potrwać nawet do kilku tygodni. Nie oczekuj więc szybkich i spektakularnych rezultatów – stawiaj sobie małe cele i wyzwania i dąż do ich osiągnięcia. Wówczas stopniowo będziesz zwiększać swoje możliwości i cieszyć się każdym osiągniętym sukcesem. W czasie treningu Podczas ćwiczeń miej przy sobie zawsze wodę i popijaj ją małymi łykami, aby uzupełnić płyny. Nie forsuj się – wykonuj tylko tyle powtórzeń, na ile pozwala ci twój organizm. W przypadku zmęczenia lub gorszego samopoczucia nigdy nie ćwicz na siłę – jeśli poczujesz spadek sił, daj sobie chwilę na to, by spokojnie odpocząć. Nie bierz tego za porażkę – mniejsza wydolność organizmu jest w twoim wypadku czymś zupełnie zrozumiałym i normalnym, a dawna sprawność powróci najprawdopodobniej po kilku treningach. Pamiętaj także, aby przed rozpoczęciem właściwych ćwiczeń wykonać porządną rozgrzewkę – jest ona niezbędna przed każdą sesją, jednak w przypadku dłuższej przerwy należy zwrócić na nią szczególną uwagę. Po treningu warto także wykonać rozciąganie ciała – znacznie zmniejszy to bolesność, czyli zakwasy, oraz pozwoli mięśniom na znacznie szybszą regenerację. Zadbaj też o to, by zawsze ćwiczyć w wygodnym i oddychającym stroju sportowym, który znacznie poprawi jakość i komfort treningu.
Jak powrócić do ćwiczeń po długiej przerwie?
Zmiana w Załącznikach nr 1 i nr 4 do Regulaminu Allegro Zgodnie z zapowiedzią wprowadziliśmy zmiany w dwóch załącznikach do Regulaminu Allegro: * w Załączniku nr 1 (Towary zakazane i dopuszczone warunkowo) wprowadziliśmy zapis o zakazie sprzedaży usług związanych z kontami w bezpłatnych serwisach internetowych (typu sprzedaż komentarzy, opinii, polubień itp.) * w Załączniku nr 4 (Opłaty i prowizje) zmienił się cennik dla wybranych podkategorii i opcji promowania. Wszystkie zmiany prezentujemy w jednym pliku PDF. Usunięte fragmenty oznaczyliśmy na czerwono, a dodane - na zielono.
Zmiana w Załącznikach nr 1 i nr 4 do Regulaminu Allegro
Chrzest to pierwsze, wyjątkowe wydarzenie w życiu maluszka i jego rodziców. To wtedy dziecko wkracza do wspólnoty Kościoła w gronie swojej rodziny i bliskich. Szczególna uroczystość wymaga odświętnej oprawy. Skoro w tym niezwykłym dniu to maleństwo odgrywa najważniejszą rolę, to pewnie chcesz, aby wyglądało odpowiednio elegancko i uroczo. Jeżeli chrzciny przypadają na okres letni to warto również zadbać o to, aby ubranko było wygodne dla dziecka i przewiewne – unikniesz w ten sposób przegrzania oraz odparzeń. Zwróć uwagę na materiały, z których wykonano ubranka. Jeżeli nie masz jeszcze pomysłu na to, w co ubrać dziecko, poszukaj inspiracji oglądając różne propozycje. Postaram się podpowiedzieć ci, jaki strój wybrać dla dzidziusia, jeżeli chrzest wypada w lecie. Strój na letni chrzest dla dziewczynki Chrzest w lecie to idealny czas na to, żeby ubrać dziewczynkę jak prawdziwą małą księżniczkę. W gorącym okresie nie potrzeba dodatkowych okryć, co pozwoli zaprezentować strój w pełnej krasie. Jeżeli nie chcesz przepłacać, to w ofercie sprzedawców możesz znaleźć urocze sukieneczki do 50 zł. Te powyżej 50 zł często dostępne są w zestawach z nakryciem główki lub z bolerkiem. Pamiętaj, aby zwrócić uwagę na materiał, z którego wykonano strój. Ważne jest, aby w miarę możliwości przepuszczał powietrze i nie powodował podrażnień skóry. Uroczystości w lecie mogą towarzyszyć wysokie temperatury, dlatego ważne jest, aby mała czuła się swobodnie. Do kościoła natomiast możesz zabrać dla dziecka lekkie bolerko, gdyż w świątyniach często nawet w lecie panuje chłód. Jeżeli decydujesz się na założenie maleństwubucików do chrztu, to także miej na uwadze wysokie temperatury, które mogą panować na zewnątrz – materiał nie powinien sprawiać, że mała stópka będzie się nadmiernie pocić. Kolejnym dodatkiem, który doda całemu strojowi niepowtarzalnego uroku będzie nakrycie głowy. W ciepły dzień możesz z powodzeniem ozdobić główkę dziewczynkiśliczną opaską. Ciekawym rozwiązaniem może być też postawienie na kapelusz do chrztu. Masa cudownych i przeuroczych ubranek daje mnóstwo możliwości na skomponowanie ślicznego stroju. Pamiętaj jednak, że oprócz estetycznego wyglądu mała strojnisia powinna przede wszystkim czuć się swobodnie. Letnie ubranko na chrzest dla chłopca Eleganckie ubranko dla chłopca na ważną uroczystość kojarzy nam się przede wszystkim z garniturem. W upalne dni warto jednak zrezygnować z wielu warstw ubrań. Dlatego jeżeli temperatury są wysokie, to marynareczkę można zarezerwować do ubrania jedynie w kościele (jeżeli we wnętrzu jest nieco chłodniej). Niezwykle uroczo u maleńkich chłopców sprawdzają się komplety do chrztu z szelkami. W takim stroju chłopczyk będzie wyglądać jak prawdziwy mały dżentelmen i z powodzeniem wyciśnie łzy wzruszenia z oczu babć. Jeżeli nie chcesz, aby malec się przegrzał, to możesz wybrać również bardzo eleganckie koszulobody na chrzest. Do tego ozdobna muszka i chłopiec jest gotowy do przyjęcia pierwszego sakramentu. Jeżeli natomiast wydaje ci się, że sama koszula to za mało, możesz wzbogacić strój o kamizelkę. Przypadające w okresie letnim chrzciny dają spore możliwości co do wyboru stroju. Podczas gorących dni dziecko nie potrzebuje dodatkowych okryć wierzchnich. W ten sposób możesz wybrać dla swojej pociechy sukieneczkę lub elegancką koszulę, nie martwiąc się, że nie będzie ona widoczna spod sweterka lub kurteczki. Najważniejsze jest jednak to, aby maluszek był ubrany, a nie przebrany i czuł się podczas swojego chrztu jak najlepiej. Możesz też zdecydować się na drugi, nieco swobodniejszy strój, w który przebierzesz malucha już po uroczystości w kościele. Kiedy każdy już zrobi sobie pamiątkowe zdjęcie z małą księżniczką lub eleganckim chłopczykiem, to wtedy możesz zmienić ubranko na takie, w którym malec będzie czuł się naprawdę swobodnie i nie będzie mu groziło przegrzanie lub podrażnienia delikatnej skórki. Wyjątkowy dzień, jakim są chrzciny, to idealna okazja do wybrania szczególnego stroju. Dzięki temu po latach będziecie mogli wspólnie podziwiać, jak uroczo wyglądała twoja pociecha.
Chrzest dziecka w lecie – w co ubrać maluszka?
Styl Ameryki to wolność i swoboda, połączenie najnowszych trendów z elementami retro i indywidualnymi akcentami. Aby stylizacja była zgodna z duchem amerykańskim, musi charakteryzować się oryginalnością. Nie bój się przemycić swoich ulubionych rzeczy, które odzwierciedlają twój charakter. Lato w Ameryce Na ulicach Nowego Jorku, Los Angeles, Miami czy Californii widać, że Amerykanki kochają modę, inspirują się gorącymi trendami, ale też z przyjemnością eksperymentują, poszukując w ten sposób swojego własnego, unikalnego stylu. Lato i wakacje są idealnym czasem na modowe eksperymenty, odważne stylizacje albo zaskakujące połączenia. Proponujemy modne, wygodne, letnie stylizacje, które przeniosą cię na plaże Miami, ulice Nowego Jorku czy wzgórza Los Angeles. Poczuj się jak rodowita Amerykanka, hollywoodzka gwiazda. Sprawdź nasze propozycje letnich stylizacji inspirowanych Stanami Zjednoczonymi. Amerykańska hipiska w wersji letniej Połącz modę i wygodę. Wybieraj delikatne i cienkie materiały, kolorowe ubrania, przewiewne i luźne kroje. Załóż wiązaną z tyłu sukienkę maksi w pastelowym kolorze, ozdobioną wzorami wielkich kwiatów lub długą spódnicę z możliwością przewiązania w pasie. Wiązane sukienki i spódnice były modne w latach 70. i 90. W tym sezonie powróciły triumfalnie. To modowy must have tego lata. Amerykanki pokochały te spódnice i sukienki – chętnie noszą je nie tylko na co dzień, ale przede wszystkim na plażę. Wystarczy rozsznurować, rozwiązać przewiewne spódnice, by pokazać kolorowy strój kąpielowy. Tego typu rzeczy z powodzeniem mogą zastąpić pareo. Wzbogać je kolorowym kapeluszem, dużymi okularami przeciwsłonecznymi, wiązanymi sandałami na koturnie i kolorową biżuterią wykonaną z plastiku, koralików i rzemyków. Stylizacja z czerwonego dywanu To nie tylko długie suknie, wieczorowe kreacje i zdobiona biżuteria. Postaw na elegancję i szyk, ale w letnim wydaniu. Biała lub pastelowa sukienka 3/4 z delikatnymi ornamentami na rękawie lub przy dekolcie, zestawiona z eleganckimi dodatkami, również w pastelowych odcieniach, będzie strzałem w dziesiątkę. Białe sukienki możesz łączyć z pastelowymi dodatkami i odwrotnie. Całość wykończ delikatną, ale szykowną biżuterią. Wystarczy jedna bransoletka lub kolia, by osiągnąć efektowny rezultat. Do letnich stylizacji w stylu soft glamour możesz wybrać buty z odkrytymi palcami i piętą, zwiewne, jasne szale i delikatny makijaż. Pamiętaj o odpowiedniej fryzurze. Polecamy włosy upięte w nieregularny koczek. Strój na wyjazd za miasto Połącz styl sportowy i casualowy ze zwariowanymi motywami zwierzęcymi lub roślinnymi. Do białych, sportowych butów dobierz kolorową sukienkę przed kolano. Włosy zwiąż apaszką lub rzemykami. Weź plecak w wersji vintage lub worek. Zamiast sukienki włóż sportową tunikę lub koszykarską koszulkę XXL albo po prostu sportową sukienkę. Wsiadaj w samochód, poczuj wiatr we włosach i klimat amerykańskich podróży w nieznane. Dosłownie amerykańskie akcenty Pokaż Amerykę w sposób dosłowny. Nadal popularnością cieszą się modowe odniesienia do amerykańskiej flagi lub stylu retro. Zachęcamy, by właśnie taki wakacyjny strój przygotować. Wystarczą modne szorty, klasyczny T-shirt, niebieska bandana, okulary w wersji retro i trampki. Apaszkę przewiąż à la pin-up-girl, top podwiń lub przewiąż pod dekoltem albo wybierz crop top. Wystarczy, że przynajmniej na jednej rzeczy znajdzie się motyw amerykańskiej flagi, a pozostałe będą utrzymane w barwach niebiesko-biało-czerwonych.
Moda z USA. Wakacyjne stylizacje inspirowane stylem amerykańskim
Wakacje to często czas błogiego rozleniwienia i urlopu także od aktywności fizycznej. Nie zadręczaj się myślą, że forma spadła, tylko zacznij działać. Im szybciej, tym lepiej. Nie rzucaj się od razu na ciężkie treningi, zacznij spokojnie i daj ciału czas na adaptację. Spokojny rozruch Na początek zacznij od dwóch treningów tygodniowo. Może przyda się nowy sprzęt, a może potrzebujesz nowych butów lub stroju do ćwiczeń? Zwłaszcza dla kobiet nowe kolorowe legginsy są często dobrą motywacją. Warto sprawić sobie małą przyjemność na rozpoczęcie nowego sezonu sportowego. Jesień – najlepszy czas na sport Mimo że latem dni są dłuższe, często ciężko zmobilizować się do ćwiczeń, gdy za oknem jest bardzo gorąco. Nie każdy lubi wczesne pobudki, a ranek to jedyna pora, która umożliwia solidny wysiłek. Upały osłabiają i nie ma sensu zmuszać się do ciężkiego treningu. Dlatego kiedy zaczyna się rok szkolny, a temperatura trochę spada, warto pomyśleć o powrocie do swojej rutyny. Wyjdź z domu Skorzystaj z przyjemnej aury i zrób trening za zewnątrz. Najlepiej jest iść pobiegać czy potruchtać. Jeśli chcesz, możesz zabrać pulsometr, żeby sprawdzić przebyty dystans. Nie przejmuj się tempem, może początkowo nie będziesz z niego zadowolony, ale po kilku treningach będzie o wiele lepiej. Najważniejsza jest systematyczność, a dobrą mobilizacją jest zapisywanie każdego treningu. Przyda się do tego dziennik treningowy, który pomoże śledzić postępy. Biegaj lub spaceruj minimum dwa razy w tygodniu, a resztę treningów wykonaj w domu. Trening w domu Treningi w domu są wygodne, bo nie trzeba tracić czasu na dojazdy i choć wydaje się, że ciężko się zmobilizować, to wystarczy spróbować. Kiedy ćwiczenia staną się nawykiem, na stałe wejdą w rozkład dnia. Potrzebujesz tylko maty, butów treningowych i wygodnego stroju, koszulki i legginsów. Zacznij od kilku ćwiczeń w trzech seriach. Skup się na całym ciele – ćwicz nogi i pośladki, wykonując przysiady, wykroki, wyskoki. Potem przejdź do mięśni brzucha, skup się na mięśniu prostym, ale też mięśniach skośnych. U kobiet często pomijane są ramiona, ale nie poddawaj się, nawet jeśli pompki są dla ciebie dużym wyzwaniem zrób 1–2 powtórzenia. Z czasem będzie coraz łatwiej. Jeśli przerwa od treningów nie była bardzo długa, szybko wrócisz do formy. Nasze ciało ma tzw. pamięć mięśniową i dąży do lepszej formy. Jesteśmy stworzeni do ruchu, dlatego każde kilkanaście minut aktywności to inwestycja w swoje lepsze zdrowie i samopoczucie. Kolejny etap Dorzuć do treningów jakieś utrudnienia. Przyda się obciążenie – hantle, kettelbell, sztanga, co wolisz. Z obciążeniem rób mniej powtórzeń w serii, za to pilnuj prawidłowej techniki. To bardzo ważne, szczególnie kiedy chcesz zmierzyć się z większym obciążeniem. Pomocne mogą być rękawiczki, które zapobiegną ślizganiu się obciążenia. Najważniejsza jest systematyczność. Jeśli nie masz czasu na cały trening, postaraj się poświęcić na ćwiczenia około 15–20 minut. Najlepiej rano, żeby mieć więcej energii na cały dzień. Jeśli wolisz ćwiczyć po pracy, wybierz ten wariant, tak żebyś czuła się komfortowo. Pamiętaj, że robisz to dla swojego zdrowia i dobrego samopoczucia. Traktuj ćwiczenia jako dobry czas dla siebie, a nie przykry obowiązek. Jeśli mimo wszystko ciężko ci się zmobilizować, pomyśl z kim będzie łatwiej. Może partner albo koleżanka znajdą czas na wspólne treningi. Kiedy ktoś mobilizuje do działania, o wiele łatwiej jest wyjść z domu na trening. Poszukaj swojego sposobu i ćwicz to, co lubisz najbardziej.
Wróć do sportowej rutyny po wakacyjnej przerwie
Nic tak nie rozbudza, jak poranna kawa. Jej smak zależy jednak nie tylko od gatunku ziaren i sposobu parzenia, ale również od tego, w czym zostanie podana. Oto 10 klasycznych filiżanek do espresso. Tylko do espresso Espresso to mocna kawa parzona z mieszanki różnych gatunków ziaren. Jej nazwa wywodzi się od włoskiego słowa espressivo, oznaczającego „wyrazisty”. Po przygotowaniu pojawia się na niej pianka w orzechowobrązowym kolorze, której napój ten zawdzięcza znaczną część swojego aromatu. Espresso przygotowuje się w filiżance o pojemności od 50 do 70 mililitrów, ale powinna być wypełniona tylko do połowy. Serwujemy ją z dopasowanym spodeczkiem, na którym można w razie potrzeby położyć łyżeczkę, kosteczkę cukru i słodkie ciasteczko. Jej kształt powinien być cylindryczny, a ścianki grubsze, aby napój długo utrzymywał odpowiednią temperaturę. Do kawy tego rodzaju często podaje się szklaneczkę z wodą, służącą do przepłukiwana kubeczków smakowych. Pijąc espresso z odpowiedniej filiżanki, możemy nie tylko rozkoszować się jej smakiem i aromatem, ale również podziwiać intensywny kolor. Poza tym sama filiżanka może się stać niecodzienną dekoracją kuchni. Warto również pamiętać, że kawa pita w odpowiednich ilościach poprawia humor, zapewnia przypływ energii i jest źródłem antyoksydantów. Jaki model wybrać? Klasyczne filiżanki do espresso to nierzadko prawdziwe dzieła sztuki. Produkuje się je z porcelany kostnej, ceramiki, kamionki, szkła, a nawet miedzi. Niektóre modele wyposażone zostały w klasyczne uszko, podczas gdy inne zachwycają wymyślnymi talerzykami z miejscem na łyżeczkę oraz dekoracyjnymi nóżkami. Filiżanka do espresso może być tradycyjnie biała, ozdobiona kolorowym nadrukiem bądź pokryta powłoką ze stali nierdzewnej. Najpiękniejsze są modele ręcznie malowane, ale mają znacznie wyższe ceny. Największą popularnością wciąż cieszą się śnieżnobiałe filiżanki rozszerzające się ku górze oraz wersje wykonane z grubego, transparentnego szkła. Oto 10 najciekawszych propozycji: Filiżanka Carmani. Model z kolekcji „Wassily Kandinsky”. Wykonana z porcelany dekorowanej intensywnym kolorystycznie motywem. W zestawie dwie filiżanki ze spodeczkami. Wymiary: wysokość – 5,5 cm, średnica – 5,5 cm, średnica spodeczka – 12 cm. Cena: 74,90 zł/komplet. Filiżanka Miereszów. Wykonana z ceramiki szlachetnej w kolorze kremowym. Powierzchnia zdobiona motywem róż lub lawendy. W komplecie spodek. Filiżanka nadaje się do mycia w zmywarce i podgrzewania w mikrofalówce. Wysokość – 6,5 cm, średnica spodka – 11,5 cm. Cena: 13,49 zł/szt. Filiżanka Judge.Wyprodukowana z grubszej, śnieżnobiałej porcelany. Wyposażona została w mały spodek oraz praktyczne uszko do przenoszenia. Dzięki charakterystycznemu kształtowi jest bardzo uniwersalna. Pojemność: 75 ml. Cena: od 17,99 zł. box:offerCarousel Filiżanka Le Creuset. Model kamionkowy, pokryty odporną na zarysowania i zadrapania emalią porcelanową. Nie absorbuje wilgoci, co zapobiega odkształceniom. Dostępna w siedmiu kolorach. Nadaje się do mycia w zmywarce. Pojemność: 70 ml. Cena: 42,16 zł. Filiżanka Eva Solo. Jej subtelny i minimalistyczny kształt inspirowany jest naturą. Zdejmowana osłona silikonowa chroni przed oparzeniami. Model wykonany z porcelany nadającej się do mycia w zmywarce. Dostępny w 4 kolorach. Cena: 69 zł/2 szt. Filianka NewWave. Klasyczny model z kolekcji Villeroy&Boch w nowoczesnej odsłonie. Wykonana z porcelany premium w kolorze białym, z nadrukiem kolorowych rybek tropikalnych. Zapakowana w elegancki kartonik, idealna na prezent. Cena: 84,55 zł. Filiżanka Leonardo Ooh! Wykonana ze szkła pokrytego specjalną powłoką, która pod wpływem temperatury zmienia kolor. Spodeczek w komplecie. Model ten nie nadaje się do mycia w zmywarce. Dwa kolory do wyboru. Pojemność: 85 ml. Cena: 51 zł. Filiżanka Season Flowers. Model włoskiej produkcji wykonany z białej porcelany z kwiatowym deseniem w soczystych kolorach. W komplecie praktyczny spodeczek. Filiżanka nadaje się do mycia w zmywarce. Pojemność: 50 ml. Cena: 62 zł. Filianka DeLonghi. Model prosty, pozbawiony uszka, wykonany z grubego szkła o właściwościach termicznych. Dzięki grubym ściankom doskonale utrzymuje temperaturę kawy. Cena: od 48,59 zł/2 szt. Filiżanka Winter Rabbit. Komplet dwóch eleganckich filiżanek ze spodeczkami z porcelany. Dekorowane motywami zimowymi. Można je myć w zmywarce. Całość zapakowana jest w elegancki kartonik. Cena: 71 zł/2 szt. Na co zwrócić uwagę? Wybrana przez nas filiżanka powinna mieć odpowiednią pojemność, ponieważ tak mała ilość kawy podana w klasycznym modelu (np. do cappuccino) będzie wyglądała nieelegancko. Musimy także zwrócić uwagę na jakość materiałów, z których została wyprodukowana, oraz sposób wykonania ewentualnych nadruków. Większość nowoczesnych wyrobów przeznaczonych do kontaktu z żywnością można bez problemu podgrzewać w mikrofalówce i myć w zmywarce, ale najpierw warto to sprawdzić i poszukać odpowiednich oznaczeń. Filiżanka do espresso powinna być elegancka, niezbyt ciężka i łatwa do wyczyszczenia. Warto wybrać model wyposażony w spodek i będący częścią większej serii. W takim wypadku będziemy mieli możliwość dobrania do filiżanki np. dzbanuszka czy talerzyków deserowych. Filiżanka do espresso to nie tylko praktyczne naczynie, ale również elegancka dekoracja. Sprawdź, jak doskonale będzie smakowała podana w niej kawa.
10 klasycznych modeli filiżanek do espresso
Maj to idealny miesiąc dla wędkarzy. Temperatura rośnie i ryby zaczynają wracać do pełnej aktywności. Nic więc dziwnego, że o tej porze na łowiskach zaczyna się robić tłoczniej. Ryby przestają być wybredne jak wczesną wiosną. Łatwiej o udany połów, jeżeli tylko się wie, co należy robić. Dlatego właśnie mamy dla was trzy cenne wskazówki dotyczące tego, jak łowić ryby w maju, żeby odnieść największy sukces. To o tej porze roku notuje się wiele wędkarskich rekordów w wielkości złowionych ryb. Część gatunków jest jeszcze przed tarłem, natomiast niektóre z nich już dawno je zakończyły. Zarówno jedna, jak i druga grupa jest spragniona pożywienia i wzmaga swą aktywność żerową. Gdzie łowimy ryby o tej porze roku? W maju łowić można już praktycznie wszędzie. Zarówno w stawach, na jeziorach, jak i w rzekach. Robi się ciepło i temperatury są ustabilizowane, a ryby wchodzą w okres pełnego żerowania. Oczywiście, udany połów zależy od tego, czy wybierzemy dobre miejsce i odpowiednio przygotujemy łowisko. Niezależnie od tego, jaki zbiornik wodny wybierzemy, niezwykle ważny jest sposób nęcenia. Musi być odpowiednio dobrany do gatunku interesującej cię ryby. Nęcimy obficiej niż na początku wiosny, ponieważ ryby chętniej i więcej jedzą, ponieważ potrzebują więcej energii. Nadal jednak warto stosować wczesnowiosenne zasady – wybierać miejsca płytkie, osłonięte od wiatru i wystawione na działanie słońca. Naturalnym środowiskiem, w którym przebywają ryby, są miejsca z roślinnością. Szukaj więc w okolicach trzcin. Zanim zarzucisz wędkę, wypatruj charakterystycznych oznak obecności ryb: bąbelków na wodzie i ruchu traw. Czym łowimy – wybór sprzętu W maju najlepiej łowić na spławik lub gruntowo. Długość wędki powinna być dostosowana do odległości od brzegu, w jakiej chcemy łowić. W zależności od potrzeb może mieć ona do 6 metrów. Istotne jest też, żeby miała odpowiednią wytrzymałość. Na drobniejsze ryby odpowiednia będzie wędka o większej giętkości, cieńsza i delikatniejsza. Jeżeli interesują cię większe okazy, wybierz grubszą i sztywniejszą. W ten sposób będziesz mieć pewność, że kilkukilogramowa ryba jej nie złamie. Kolejnym ważnym wyborem jest kołowrotek. Musi być bardzo wytrzymały. Zdecyduj się na model z mocnym, precyzyjnym hamulcem. Równie istotna jest żyłka. Jej grubość dostosowana powinna być do spodziewanej wagi ryby. Wówczas nie zerwie nam się, kiedy ryba zacznie brać. Niejeden wędkarz stracił przez źle dobraną żyłkę nie tylko przynętę i haczyk, ale też ciężarki czy spławik. Na co łowimy? Możemy nastawić się na małe ryby, ale ciekawszą opcją jest łowienie większych gatunków. Do najbardziej popularnych należy karp, którego dość łatwo zwabić. Nie powinno być też problemu z połowem linów czy leszczy, które żerują niedaleko od brzegu. Mogą również trafić się okazałe wzdręgi. Zanęta musi być dostosowana wielkością do rozmiarów ryby. Warto urozmaicić ją rybimi przysmakami, takimi jak kukurydza konserwowa, gotowane konopie, białe robaki, cięte czerwone robaki, mielone orzechy arachidowe. Kolor też ma znaczenie. W przypadku małych ryb wybierz ciemniejszą przynętę. Gdy łowisz większe, najlepiej sprawdzi się jasny naturalny lub żółty kolor. Istotny jest zapach zanęty. O tej porze roku ryby lubią zapachy delikatnie słodkie, stonowane. Dobrymi zapachami będą wanilia, śmietanka, karmel czy toffi. Co zakładamy na haczyk? Najlepiej coś o sporej zawartości białka. Sprawdzą się robaki i kukurydza. Przynętę można dzień wcześniej namoczyć w zapachu dodanym do zanęty. Należy pamiętać jednak, żeby zachować umiar. Aby połów był udany, pamiętaj też o nęceniu łowiska. Warto zrobić to dzień przed i w dzień połowu – systematycznie dorzucając kule zanętowe. Udana wędkarska wyprawa zależy od wielu czynników. Zazwyczaj ciężko przewidzieć efekty, jakie przyniesie dzień z wędką. Znaczenie ma pogoda, miejsce, przynęta i sprzęt. Wszystko to zawsze należy przygotować odpowiednio do gatunku, jaki spodziewamy się tam zastać. Stosowanie się do tych trzech wskazówek znacznie zwiększy szanse na to, że wędkarska majówka będzie udana.
3 cenne wskazówki jak łowić ryby w maju
Jacek Piekara pisze już od kilkunastu lat, moje pierwsze spotkanie z jego prozą miało miejsce blisko 15 lat temu za sprawą zbioru opowiadań, których bohaterem był czarodziej nie umiejący dobrze czarować, czyli Arivald z Wybrzeża. Potem było jeszcze ciekawiej, bo pojawił się Inkwizytor, Mordimer Madderdin, i cały cykl książek o jego przygodach. Aż do teraz było, co czytać. Głód i pragnienie Na kolejny zbiór „Ja, Inkwizytor. Głód i pragnienie” składają się mikropowieść i opowiadanie, choć może lepiej byłoby powiedzieć, że dwa opowiadania. Pierwsze, czyli „Wiewióreczka”, jest całkiem przyzwoite, z pomysłem na historię, niezłym oponentem dla inkwizytora i interesującą puentą. Jeśli chodzi o drugie, tytułowe „Głód i pragnienie”, to jest to jakiś żart, to bolesne do granic odcinanie kuponów od popularnego cyklu. Fabuły w nim jak na lekarstwo, pomysłu na pociągnięcie akcji ledwo szczypta, a sarkazmu, który zawsze był świetnym orężem Madderdina, chyba ani odrobiny. Autor ewidentnie potrzebował nowej książki, wziął zatem dwa opowiadania, krótkie i ciut dłuższe. To dłuższe zostawił w spokoju, a z krótkiego zrobił rozdmuchaną sztucznie mikropowieść, przez większą jej cześć czytelnik drepcze wraz z bohaterami w miejscu, a z kolejnych kartek niewiele wynika, poza nieprowadzącymi niczego opisami wiele tam nie ma. Czemu tak to razi? Owszem, może gdybyśmy mieli do czynienia z debiutantem, to dałoby się przymknąć oko, zrzucić niedociągnięcia na brak doświadczenia, ale z Piekarą się tak nie da. Jego książki jak dotąd zawsze trzymały pewien poziom, może nie wznosiły się bardzo wysoko, ale jeśli szukałem interesującej, momentami zabawnej rozrywki, mogłem liczyć na pana Jacka. Pewnie i tutaj, gdyby zamiast dwóch zdecydował się nam zaserwować pięć krótszych historii, nie byłoby się czego czepić, ale jest, jak jest, moim zdaniem nie warto. Coś za coś Co zatem zamiast? Jeśli lubicie fantasy pisane z pomysłem, sięgnijcie po prostu po wcześniejsze książki tego autora, zwłaszcza trzy pierwsze tomy z cyklu inkwizytorskiego prezentują znakomity poziom i nie chodzi mi tu o pierwsze w sensie chronologii, tylko o te, które zostały wydane jako pierwsze, te, w których autor naprawdę bawił się swoimi bohaterami i swoim światem. Przecież pomysł na to, że Chrystus, zamiast umrzeć na krzyżu, zdecydował się z niego zejść i pokarać swoich prześladowców, jest naprawdę godny uwagi, a jego implikacje, z którymi mamy do czynienia we wcześniejszy książkach Piekary, są godne uwagi. No i inkwizytor budzi sympatię z tym swoim rysem detektywa, któremu czasem powierza się misje ocierające się o zadania średniowiecznego Bonda. Jak kupić? Ze znalezieniem takich tytułów jak „Sługa boży” czy „Młot na czarownice” nie powinniście mieć najmniejszych problemów, wersje elektroniczne są cały czas odstępne, dodatkowym pożytkiem z ich zakupu będzie to, że nie trzeba się będzie martwić o wygląd książek na półce. Z nieznanego powodu Fabryka Słów przy każdym wznowieniu zmienia szatę graficzną, a szkoda, bo jak dotąd wszystkie tomy były warte polecenia. Zobacz także inne książki Jacka Piekary. Źródło okładki: www.fabrykaslow.com.pl
„Ja, Inkwizytor. Głód i pragnienie” Jacek Piekara – recenzja
Niektórzy nie chcą rozmawiać z dziećmi o pieniądzach, praktyka pokazuje jednak, że warto to robić. Minimalną wiedzę ekonomiczną może posiąść już kilkulatek. Pomóc w tym mogą gry edukacyjne. Świadomość finansowa dziecka Przedszkolaki bardzo lubią bawić się w sklep. W wielu przedszkolnych salach znajdują się kramiki i sklepiki, dzięki którym dzieci oswajają się z procesem robienia zakupów, kupowania konkretnych towarów, ale i wartością pieniądza. Pomaga w tym kasa fiskalna. Doskonale, jeśli znajdują się w niej monety. Sklepiki można kupić już za 50 złotych. Kasę fiskalną otrzymać można w nieco niższej cenie (uzależniona jest ona od ilości akcesoriów i dodatków). Starsze dziecko może już właściwie obchodzić się z pieniędzmi, wykorzystując do tego celu kopie papierowych banknotów lub bilonu (także w euro i dolarach). Z ich pomocą nauka liczenia może być ciekawa i inspirująca. Pomogą one również w zbudowaniu świadomości finansowej dziecka. Koszt tego rodzaju banknotów nie jest duży, na Allegro można je kupić za około 6 złotych. Gry ekonomiczne Bardzo popularna jest gra Kasa edukacyjna. Trzeba wydać na nią blisko 30 złotych, jednak z pewnością warta jest swojej ceny. To gra dla całej rodziny, a polega na „kupowaniu” towarów, których ikony umieszczone są na polach planszy (wraz z ich ceną). Kupujący muszą zapłacić określoną sumę za nabyty towar, zaś zadaniem sprzedającego jest poprawne obliczenie i wydanie reszty. Dzięki takiej zabawie dzieci zyskują nie tylko świetną rozrywkę, ale też uczą się poprawnego obliczania określonych kwot. Ciekawą propozycją jest również gra Mały Bank marki Adamigo (cena: około 40 złotych). W zestawie znajduje się nie tylko okienko bankowe, banknoty, stempel i poduszka do tuszu, ale też druki bankowe, karty kredytowe oraz książeczki czekowe. Dziecko wchodzi zatem w rolę urzędnika bankowego. W podobnym tonie utrzymany jest zestaw do zabaw kreatywnych Poczta (cena: 40 złotych). Kultową już grą dla dzieci (ale i dorosłych) jest Eurobusiness. Cel w zabawie jest jeden: zdobycie jak największego majątku w procesie kupowania, sprzedawania i zastawiania nieruchomości. Tę grę planszową można kupić za niecałe 20 złotych. Za wersję polską zapłacić trzeba nieco więcej, bo blisko 40 złotych. Biznes po polsku ma bardzo ciekawą fabułę, dzięki czemu rozrywka i długie zainteresowanie grą jest niemal gwarantowane. Zawodnicy starają się zdobyć posadę i otrzymywać regularną pensję, ale na ich drodze niespodziewanie pojawić się mogą wypadki losowe, np. choroba, wypadek. Dostępna jest również gra Biznes po europejsku (cena: niecałe 30 złotych). Monopoly dla dzieci Wiele wersji ma również gra Monopoly. Warta uwagi jest edycja ŚWIAT (za nieco ponad 100 złotych) oraz GDAŃSK (za około 115 złotych). W ostatniej wersji zawodnicy mogą odwiedzić Muzeum Bursztynu, zjeść obiad w restauracji na Długim Pobrzeżu czy wybrać się na wycieczkę na Westerplatte. Dziecko, które zna wartość pieniądza, już od najmłodszych lat jest w stanie świadomie nabywać określone towary. Mądre gospodarowanie otrzymanymi od rodziców pieniędzmi nie stanowi dla niego problemu. Gry edukacyjne, które zakładają obrót gotówką to nie tylko nauka ekonomii, ale również liczenia i logicznego myślenia. W zabawie tego typu potrzebne jest bowiem wykonywanie działań na liczbach i przemyślane posługiwanie się pieniędzmi. Warto zatem zainwestować w tego rodzaju grę z zakresu edukacji finansowej, ponieważ pozwoli ona na ciekawą i inspirującą zabawę.
Gry, które nauczą dziecko wartości pieniądza
Młodzi bohaterowie, wydawałoby się – zwykłe nastolatki – ale postawione w niezwykłych okolicznościach. Od ich odwagi i decyzji będą zależeć losy świata. Znacie to? Trylogia „Poszukiwaczka” jest kolejną odsłoną tej historii, mieszanką przygody i fantasy. Gdy wszystko, czego cię uczono, okazuje się kłamstwem… Świat wykreowany przez Arwen Elys Dayton jest mieszanką nowoczesności i elementów historycznych, przenoszenie się w dowolne miejsca wzbogaca ją o dodatek fantastyczny i choć wiele rzeczy wydaje się znajomych, po raz kolejny udaje się wokół nich zbudować intrygującą historię dla młodych czytelników. Nie oszukujmy się – to głównie oni będą z lektury „Poszukiwaczki” czerpać największą frajdę, emocjonując się losami bohaterów. Bohaterów, którzy żyli w rzeczywistości, która wydawała im się poukładana, mieli jakieś swoje plany, ambicje i marzenia, a potem nagle wszystko sypie się w pył, bo to, czego ich uczono, okazuje się kłamstwem. Stają przed trudnymi decyzjami i muszą na nowo uczyć się zasad świata, w jakim przyszło im funkcjonować. Jaka jest moja misja, moje miejsce? Mieli być poszukiwaczami, służyć słabszym i cierpiącym, a tymczasem w dniu ceremonii przyjęcia ich w zaszczytne szeregi okazuje się, że mają być nie obrońcami, a zabójcami dla swoich przełożonych. Poznajemy bohaterów – Quin, Johna i Shinobu – gdy mają po piętnaście lat, potem śledzimy ich losy, gdy już są dorośli, wiedzieli i przeszli niejedno. Niby wydaje się, że można jednoznacznie wskazać, kto ma być tym dobrym, a kto złym, ale czujemy też, że postacie wciąż dojrzewają, zmieniają się, próbując zrozumieć swoje miejsce w tym, co się wokół nich dzieje. Nie przejmujcie się, że nie wszystko wyda wam się klarowne i niektóre wątki będą niedokończone. Wszak „Poszukiwaczka” jest dopiero pierwszym tomem trylogii. Szukasz przygody, tajemnic i akcji? Niby to powieść dla młodzieży, ale autorka nie unika trochę mroczniejszych elementów życia, np. przemocy, narkotyków. Nie może zabraknąć też akcentów miłosnych. Taka to już moda – trochę zmieniają się dekoracje i detale świata, a opowiadane historie są podobne. Mamy więc walkę dobra ze złem, poszukiwanie tajemniczego i cennego artefaktu, pogonie, ucieczki, zagrożenie życia, pragnienie zemsty, żal popełnionych błędów i złych decyzji. Gdy nie wiadomo komu można zaufać, nie jest łatwo uniknąć porażek. „Poszukiwaczka” otwiera cykl, dopiero więc kolejne tomy mogą przynieść odpowiedzi na różne pytania, np. o rolę i ocenę Sędziów, którzy powinni pilnować w tym świecie sprawiedliwości. Może ktoś połknie bakcyla i będzie chciał poznać dalsze losy Quin. Powieść może spodobać się młodym ludziom, szczególnie tym, którzy szukają w lekturach nie tyle opisów funkcjonowania danego uniwersum, ale raczej akcji, przygody, tajemnic czy skomplikowanych relacji między bohaterami. Bardziej dojrzałym czytelnikom pewnie to wszystko wyda się dość infantylne i mało przekonujące, chyba że potraktują „Poszukiwaczkę” po prostu jako czytadło, lżejszą rozrywkę i przerywnik między poważniejszymi lekturami. Tytuł jest dostępny nie tylko w wersji papierowej – e-book na Allegro znajdziecie już za niecałe 20 złotych. Źródło okładki: www.gwfoksal.pl
„Poszukiwaczka” Arwen Elys Dayton – recenzja
Jak zacząć recenzję o kolejnej książce do kolorowania? Przecież nie jest to ani nowość, ani – jeśliby się uprzeć – książka. A jednak jest w niej coś, co przemówiło do mnie i jestem przekonany, że znajdą się również inni (kolorujący) czytelnicy. Początek i ten drugi… koniec „Świat Dysku” to coś więcej niż absolutnie fantastyczna seria absolutnie fantastycznych książek. To wieloletnia przygoda w świecie niesamowitych historii, baśni, smoków i magii. To również zabawa – słowem, formą i prawdą ukazaną w krzywym zwierciadle tak sprytnie, że nawet nie boli za bardzo, gdy czytelnik domyśli się, że również jego ona dotyczy. Jednakże „Świat Dysku” to dla wielu osób przede wszystkim pożywka dla wyobraźni, odskocznia od rzeczywistości oraz inspiracja do wprowadzania małych zmian w swojej codzienności. A jak się ma do tego kolorowanka? Cały cykl „Świata Dysku” rozpoczyna się książką zatytułowaną „Kolor magii”. W porównaniu z pozostałymi pozycjami, jest ona jeszcze o wiele bardziej chaotyczna, ale mimo to błyskawicznie wciąga czytelnika w zupełnie nowe uniwersum. Sam tytuł również nie jest bez znaczenia – odnosi się on do ósmej barwy w tęczy – koloru wyobraźni. Taki był początek. Paul Kidby i jego „Świat Dysku do kolorowania” pozwalają spiąć całość pewną klamrą i nadać barwę czarno-białej wersji historii. Sprawdzian dla wyobraźni W tym miejscu zaczynają się pewne schody. Większość kolorowanek pozwala swoim użytkownikom na dość dużą swobodę w doborze kolorów. Wyobraźnia czytelnika-ilustratora wydaje się więc jedynym ograniczeniem. Nadawanie barw „Światu Dysku” to już jednak nieco inna bajka. Być może moje zastrzeżenie odnosi się wyłącznie do zatwardziałych wielbicieli tej serii Pratchetta. Z drugiej strony – to przecież do nich kierowana jest ta pozycja. Przez ponad 40 tomów i ok. 30 lat autor zdążył całkiem dokładnie opisać swoje postaci, scenerie i to nie oszczędzając szczegółów. I tak, jeszcze przed pierwszą kolorową kreską, pojawia się silna pokusa, by odtworzyć na papierze tę wchłanianą przez dekady wiedzę. Można podjąć to wyzwanie na dwa sposoby. Pierwszy z nich opiera się na wzorowaniu się na okładkach i grafikach Paula Kidby’ego, które w dużych ilościach można odnaleźć w sieci. Druga metoda jest nieco trudniejsza i zakłada, że wszystkie detale przywołujemy z pamięci, jako punkt odniesienia traktując opisy poszczególnych postaci. W jednym i drugim przypadku można spotkać się z pewną psychologiczną barierą – czy aby na pewno uda się dokładnie odwzorować wszystkich bohaterów? A mamy tu szeroki ich wybór. Są smoki i chochliki, jest Vetinari, Rincewind, Bibliotekarz, czy wiedźmy, a nawet przedstawiciele MacFeegli. Z drugiej strony – nie dajmy się zwariować. To prawda, że książka jest mocno osadzona w konkretnych kanonach, ale to, jak ją wykorzystacie, to wciąż sprawa indywidualna. Jeśli kiedykolwiek mieliście ochotę sprawdzić, jak wyglądałby Mac Feegiel w kasztanowych warkoczach, lub też, czy magowie mogliby pokazać się w szatach lekko spłowiałych i niebezpiecznie zbliżających się do róży, albo może zastanawialiście się, czy Śmierć, kiedy się porządnie zezłości, traci swój błękitny błysk w oku na rzecz – powiedzmy – krwistoczerwonego… możecie spokojnie przeprowadzić taki eksperyment. Choć na własną odpowiedzialność. Czarno-biały „Świat Dysku” możecie odwiedzić już za ok. 20 złotych + kredki. Źródło okładki: proszynski.pl
„Świat Dysku Terry’ego Pratchetta do kolorowania” Paul Kidby – recenzja
Adam Darski to lider grupy Behemoth i bardzo kontrowersyjna postać w świecie polskiej muzyki. Artysta występujący pod pseudonimem scenicznym Nergal w książce „Spowiedź heretyka. Sacrum profanum” wyjaśnia, skąd wzięła się wielka miłość do muzyki metalowej i krytyczny stosunek do kościoła. Opowiada o swojej ciężkiej chorobie, którą udało mu się z trudem pokonać, i rozlicza się ze swojego burzliwego związku z Dodą. Lider zespołu Behemoth jest jednym z polskich artystów, których twórczość została doceniona na całym świecie. Wśród polskich metalowych kapel trudno znaleźć drugi zespół, który zagrałby tyle koncertów w Stanach Zjednoczonych i cieszył się uznaniem publiczności. Nie wszyscy jednak są zadowoleni z sukcesu polskiego muzyka. Sacrum i profanum w jednym Adam Nergal Darski tworzy muzykę metalową niemal od zawsze. Jak wspomina w książce, bardzo szybko on i jego zespół zaczęli się przed występami malować i przyjmować złowrogie oblicza, które miały współgrać z ciężką muzyką. Z czasem z tych masek wyewoluował charakterystyczny styl zespołu, który został okraszony kontrowersyjnymi wyczynami na scenie, jak np. darciem Biblii. Lider Behemotha nie kryje się z tym, że bardzo krytycznym okiem patrzy na Kościół Katolicki. Heretyk na spowiedzi Książka Darskiego to zbiór spisanych wspomnień artysty w porządku chronologicznym. Opowiada on historię swojego życia od najmłodszych lat, poświęcając dużo uwagi dzieciństwu i wczesnej młodości. Pokazuje, jak przebiegało w jego przypadku odejście od kościoła. Czytając „Sacrum profanum”, ma się wrażenie, że tytułowa spowiedź jest szczera, a Nergal nie koloryzuje historii na swoją korzyść. „Spowiedź heretyka” nie jest książką autobiograficzną, a zapisem rozmów pomiędzy Adamem Darskim a Krzysztofem Azarewiczem (tekściarzem Behemotha) oraz Piotrem Weltrowskim (byłym muzykiem). Ich pytania wielokrotnie wymagały od Nergala podzielenia się z czytelnikami prywatnym życiem, ale artysta nie stronił nawet od trudnych i bolesnych kwestii. Książka porusza trudne tematy Nergal w swojej książce nie stroni od takich tematów jak kłopoty rodzinne i inicjacja seksualna. Dość otwarcie mówi o swoich kolejnych związkach i imprezowym stylu życia podczas tras koncertowych. Niektóre z zadawanych przez jego rozmówców pytań dotykają strefy bardzo osobistej. Duża część „Spowiedzi heretyka. Sacrum profanum” poświęcona jest Dorocie Rabczewskiej, znanej pod pseudonimem Doda. Była ona z Adamem Darskim w związku, gdy ten zachorował na białaczkę. Ich znajomość – ludzi showbiznesu, na pierwszy rzut oka tak od siebie różnych – nie przetrwała jednak próby czasu. Kolejne rozdziały opisują dalsze losy Nergala, który z lidera metalowego zespołu przeobraził się w jurora w programie rozrywkowym „Voice of Poland”, a jego historia toczy się dalej. „Spowiedź heretyka. Sacrum profanum” to naprawdę dobra lektura, która pozwala zrozumieć motywacje artysty, który w mediach przedstawiany jest często w bardzo negatywnym świetle. Książka dostępna jest także w formie elektronicznej w formatach EPUB i MOBI za ok. 38 zł. Źródło okładki: www.burdaksiazki.pl
„Spowiedź heretyka. Sacrum profanum” Adam Nergal Darski, Piotr Weltrowski, Krzysztof Azarewicz – recenzja
Po sześciu podobnych do siebie grach cykl God of War odzyskuje świeżość. W końcu udaje mu się ponownie bawić tak jak za czasów odsłon wydanych na PlayStation 2 i zasłużenie wskakuje do panteonu najlepszych gier na PlayStation 4. Nawet najlepsza seria gier w końcu zaczyna się nudzić, gdy kolejne jej odsłony nie wprowadzają niczego nowego. Taki los spotkał sagę God of War, której pierwsze części powalały i zostały okrzyknięte jednymi z najlepszych propozycji na PlayStation 2. Jednak z każdą kolejną produkcją wałkowanie w kółko tego samego robiło coraz mniejsze wrażenie, czego kulminację mieliśmy w God of War: Ascension na PlayStation 3 – tytule niby wykonanym bardzo dobrze, ale jakoś tak niewzbudzającym większych emocji ani za bardzo niezapadającym w pamięć. Cykl rozpaczliwie potrzebował solidnych zmian i w końcu je otrzymał – tryumfalnie odzyskując dzięki nim miano jednej z najlepszych gier w portfolio Sony. Trochę starego, trochę nowego Nowe God of War to inna mitologia, na której opiera się fabuła, pożegnanie oddalonej od bohatera kamery na rzecz przytwierdzenia jej do jego pleców, nowa główna broń w postaci lodowego topora, multum rozwiązań znanych z produkcji RPG, nieobecny wcześniej towarzysz na placu boju oraz porzucenie liniowości na rzecz quasi-otwartego świata. To także nowy domyślny schemat sterowania na padzie, co akurat w moim przypadku okazało się najtrudniejszą do przyzwyczajenia się zmianą (w opcjach wprawdzie można przestawić sterowanie na klasyczny, ale lepiej poświęcić troszkę czasu na opanowanie nowego układu, który na dłuższą metę się sprawdza). Mimo tych licznych modyfikacji gra nie straciła ducha serii i – nie licząc wspomnianego sterowania – w pierwszych chwilach wieloletni fani cyklu powinni poczuć się tu całkiem swojsko. Wprawdzie topór to nie to samo co ostrza na łańcuchach, ale początkowo fabuła rozwija się w dość liniowy sposób, zapraszając do oddawania się typowym dla serii aktywnościom – ekstremalnie brutalnej walce, znajdowaniu sprytnie pochowanych po lokacjach skrzyń z cennymi przedmiotami (w tym takimi, które po zebraniu kilku sztuk np. trwale zwiększają pasek życia) czy rozwiązywaniu licznych zagadek środowiskowych. Również sama opowieść zawiera kilka bardzo przyjemnych dla fanów serii nawiązań, będąc jednocześnie doskonałym punktem wejścia dla nowych graczy. Świeże atrakcje – częściowo otwarty świat, zadania poboczne, rozbudowany system rozwoju czy rosnący udział towarzyszącego bohaterowi Atreusa w walce – wprowadzane są stopniowo i etapami, nie przytłaczając od razu. Każda kolejna nowinka czyni przy tym grę jeszcze ciekawszą i bardziej wciągającą. Dość proste starcia z podstawowymi przeciwnikami zmieniają się w emocjonujące pojedynki z różnorodnymi oponentami – każdy z nich ma inne słabości i by dobrze sobie radzić w akcji, musimy korzystać z większości dostępnych opcji oraz dodatkowo często zmieniać taktykę w trakcie bitew. Kolejne odblokowywane umiejętności wzbogacają arsenał Kratosa i Atreusa, nie tylko czyniąc ich silniejszymi, ale dając też graczowi więcej możliwości działania – tak w sferze walki, jak i bardzo pomysłowych zagadek środowiskowych. Zejście z fabularnego szlaku pozwala natomiast poznać świetnie zaprojektowane, pełne sekretów lokacje, w których nie brak cennych skarbów i mitologicznych ciekawostek. Ludzki potwór Nawiązania do mitologii to bardzo silny punkt gry. Po dość krwawym zakończeniu sporu z greckimi bogami Kratos zaszył się na odległej Północy, gdzie w końcu odnalazł spokój, a nawet szczęście w postaci nowej miłości oraz syna Atreusa. Gdy wybranka boga wojny umiera, ojciec i syn, aby wypełnić jej ostatnią wolę, wyruszają w pełną przygód podróż po mroźnym Midgardzie oraz innych światach znanych z nordyckiej mitologii, co – jak łatwo się domyślić – nie obywa się bez zainteresowania bogów Asgardu. Scenarzyści wyśmienicie sobie poradzili z osadzeniem Ducha Sparty w klasycznej mitologii, nie tylko serwując tony postaci i nawiązań, ale też bezpośrednio umieszczając głównego bohatera w sercu pewnych mitów. Jednak w centrum opowieści pozostaje więź ojca z synem. To jest wprost niesamowite, jak wiele głębi zdołano nadać tak prostej dotąd postaci jak Kratos, nie zmieniając przy tym tego, kim bohater ten zawsze był. To wciąż skory do agresji, brutalny i burkliwy heros, który, choć odnalazł w końcu spokój, zrozumiał, że zemsta tak naprawdę nie daje wolności. Kratos pod oschłością, stanowczością i pewną nieporadnością w okazywaniu uczuć skrywa widoczną miłość do syna. Stara się z jednej strony uczynić Atreusa dość silnym, by ten przetrwał w nieprzyjazdnym świecie, z drugiej zaś pokierować nim tak, by chłopak nie podążył ścieżką ojca i stał się kimś o wiele lepszym. Relacja między nimi zmienia się i rozwija przez całą grę, stanowiąc oś naprawdę dobrze rozplanowanej i wciągającej historii. Warto też dodać, że opowieść ta jest na tle poprzednich odsłon cyklu wyjątkowo długa – ukończenie samego wątku głównego zajmuje przynajmniej dwadzieścia godzin (a i to pod warunkiem, że bardzo się śpieszymy). A na tym bynajmniej gra się nie kończy. God of War to olbrzymi tytuł, który oprócz głównej fabuły zawiera przeszło drugie tyle atrakcji – od zadań pobocznych, przez całe opcjonalne światy do zwiedzania, po wręcz przytłaczającą liczbę sekretów do odkrycia oraz dodatkowych bossów do pokonania, stanowiących wyzwanie na miarę oponentów z serii Dark Souls. Poznanie wszystkiego, co oferuje ta pozycja, to zabawa na grubo ponad pięćdziesiąt godzin. Pozycja obowiązkowa! Świetna, pełna smaczków historia, olbrzymia ilość zawartości, satysfakcjonująca rozgrywka, w tym kapitalny system walki – czy można by chcieć od God of War czegoś więcej? Cóż, osobiście chciałbym jeszcze jednego – wygodniejszego i bardziej przejrzystego systemu rozwoju bohatera. Połapanie się w opcjach tworzenia nowego ekwipunku, zmian run ze specjalnymi atakami czy rozwijania umiejętności trochę trwa, a gdy już się w tym wszystkim odnajdziemy, dokonywanie ulepszeń i tak okazuje się średnio wygodne. Gra jest też zbyt hojna w kwestii obdarowywania punktami doświadczenia, przez co na długo przed końcem samego wątku głównego jesteśmy w stanie wymaksować wszystkie dostępne zdolności i nie mamy potem co robić z resztą „ekspa”. To jedyna, niewielka zresztą, skaza, na jaką zwróciłem uwagę podczas zabawy. Wszystko inne – od otoczki fabularnej i sposobu wykorzystania mitologii, przez wymieszanie nowych pomysłów z klasycznymi dla cyklu elementami, po świetną warstwę techniczną (to ścisła czołówka najładniejszych gier na PS4) – stoi na najwyższym poziomie. Najnowsze God of War wyśmienicie odświeża serię, sprawiając, że wyrąbywanie sobie drogi przez legiony nordyckich potworów jest równie przyjemne jak mordowanie greckich monstrów w pierwszych odsłonach cyklu, kiedy ten był jeszcze młody, a oferowane w nim rozwiązania ożywcze. To pozycja obowiązkowa zarówno dla fanów serii, jak i miłośników gier akcji oraz tytułów z dobrą, filmową fabułą. PLUSY: * otwarty świat pełen ciekawych dodatkowych aktywności; * świetne, satysfakcjonujące starcia, wymagające wykorzystywania słabych punktów przeciwników; * olbrzymia ilość zawartości, przekładająca się na dziesiątki godzin kapitalnej zabawy; * wysoka jakość oprawy wizualnej; * wciągająca warstwa fabularna; * doskonale zrealizowane nawiązania do mitologii nordyckiej; * mimo licznych zmian gra nie straciła wielu charakterystycznych cech serii. MINUSY: * interfejs rozwoju bohatera, ekwipunku i tworzenia przedmiotów mógłby być bardziej przejrzysty. Gra God of War jest dostępna tylko na PlayStation 4.
„God of War” – recenzja gry
Nordic walking, czyli marsz z kijkami, może uprawiać każdy. Wystarczy zaopatrzyć się w kijki odpowiednie do wzrostu oraz wygodne ubranie. To, w co będziemy ubrani podczas marszu, powinno zależeć przede wszystkim od warunków atmosferycznych oraz od indywidualnych właściwości naszego organizmu. Odzież do nordic walkingu na ogół składa się z trzech warstw: zewnętrznej, środkowej i wewnętrznej. Zimą nakłada się wszystkie warstwy, latem wystarczy lekka koszulka termoaktywna. Jakie spodnie? Jednym z ważniejszych elementów stroju do nordic walkingu są spodnie. Nie mogą krępować ruchów. Nie powinny też mieć za luźnych nogawek ani bocznych kieszeni, o które mogłyby zahaczać dłonie lub kije. Mogą to być obcisłe legginsy lub luźniejsze spodnie do biegania, np. dresowe. Niestety zwykłe dżinsy lub bojówki niespecjalnie nadają się do marszu z kijkami, choć niektórzy chętnie je wkładają. Są za grube, ciężkie i krępują ruchy. Równie istotny jak krój jest materiał, z którego spodnie są uszyte. Do najpopularniejszych należą bawełna lub poliester. Spodnie bawełniane Bawełna świetnie nadaje się na odzież sportową. Bardzo dobrze wchłania wilgoć, jest odporna na ścieranie, dobrze przewodzi ciepło, nie elektryzuje się ani nie mechaci. Jest miękka i przyjemna w dotyku. Spodnie z naturalnej bawełny są przewiewne i wygodne, można je prać w wysokiej temperaturze bez obawy, że się zniekształcą. Jedyną ich wadą jest podatność na wchłanianie potu i wody. Zimą możemy więc w nich marznąć, co bywa przyczyną przeziębienia. box:offerCarousel * Świetnie w roli spodni do nordic walkingu sprawdzą się legginsy 4F, wykonane z bawełny połączonej z wysokiej jakości elastycznym materiałem, zapewniającym komfort oraz niekrępującym ruchów. Oddychający materiał, odprowadzający pot doskonałe sprawdzi się podczas treningu na siłowni czy podczas biegania. Cena: 68,90 zł. box:offerCarousel * Nie każdy jednak lubi legginsy. Miłośnikom tradycyjnego fasonu na pewno przypadną do gustu spodnie Alabama Joggers, zaprojektowane z myślą o treningu, ale także codziennym użytkowaniu. Są eleganckie, a jednocześnie sportowe. Nie krępują ruchów. Cena: 199 zł. Spodnie z poliestru Najwięcej ubrań sportowych, a więc i spodni szyje się obecnie z poliestru. Materiał ten jest bardzo praktyczny i funkcjonalny. Nie chłonie wody, tylko odprowadza pot na zewnątrz, a więc nawet przy większym wysiłku i spoceniu się nie czujemy wilgoci ani chłodu, a spodnie nie przyklejają się do ciała. Spodnie z poliestru są lekkie, więc doskonale sprawdzają się w takich sportach, jak bieganie, nordic walking, jazda na rolkach czy rowerze. Pod wpływem działania promieni słonecznych poliester nie blaknie i nie traci koloru. Często występuje w duecie z materiałami elastycznymi, np. lycrą – dzięki takiemu połączeniu spodnie znacznie lepiej dopasowują się do figury. Mimo domieszki rozciągliwego materiału odzież nie traci swoich właściwości, nadal doskonale odprowadza wodę i daje uczucie suchości. O spodnie z poliestru należy odpowiednio dbać. By zapobiec kurczeniu i zmechaceniu, należy je dość często prać w ciepłej, ale nie gorącej wodzie. Wadą poliestru jest to, że się elektryzuje, co może być szczególnie uciążliwe dla osób z długimi włosami. Do zalet na pewno można zaliczyć fakt, że ubrania poliestrowe są niedrogie ze względu na niski koszt wyprodukowania tkaniny, a mimo to bardzo wytrzymałe. box:offerCarousel * Spodnie dresowe 4F mają ponadto lekko ocieplane wnętrze, które idealnie sprawdzi się podczas uprawiania nornic walkingu jesienią i zimą. Elastyczne ściągacze nogawek nie krępują ruchów i zwiększają bezpieczeństwo ćwiczeń. Anatomiczny fason zapewnia maksymalną swobodę ruchów i pozwala czuć się komfortowo podczas aktywności fizycznej. Cena: 58,99 zł. box:offerCarousel * Paniom zapewne do gustu przypadną spodnie biegowe Adidas Response Long. Legginsy zostały uszyte z miękkiego materiału climalite®, który odprowadza pot z powierzchni skóry, gdy wzrasta tętno. Kontrastowe wstawki na bokach stanowią akcent kolorystyczny. Spodnie mają elastyczną talię ze sznurkiem do regulacji, rozpinane nogawki i elementy odblaskowe. Cena: 204,90 zł. Wybierając odzież do uprawiania nordic walkingu, warto pamiętać, że powinna być dopasowana, ale nie może krępować ruchów, co znacznie ułatwi poruszanie się prawidłową techniką.
Wygodne spodnie do nordic walkingu – bawełniane czy poliestrowe?
Odpowiednio dobrany biustonosz jest gwarancją świetnego samopoczucia i tego, że ubrania idealnie będą się układały na sylwetce. Warto przyjrzeć się tej najbardziej kobiecej części garderoby i rozważyć zakup nowego modelu. Estetyka i komfort Coraz częściej zwraca się uwagę na to, że biustonosz to nie tylko coś, co chowamy pod bluzką albo sukienką lub prezentujemy w sypialni przed partnerem, ale także ważny dla naszego zdrowia i komfortu element ubioru. Wiele marek bieliźniarskich współpracuje z ekspertami brafittingu, którzy edukują kobiety, wyjaśniając, na co należy zwracać uwagę przy doborze bielizny. Dobór biustonosza o zbyt luźnym obwodzie (powoduje opadanie biustu, przez co traci on szybciej jędrność) lub zbyt małych miseczkach (uciskają piersi i sprawiają, że fiszbiny wbijają się w nie i przyczyniają do formowania nieestetycznych fałdek pod pachami) to najczęstsze błędy przy dobieraniu stanika. Nieodpowiednio dopasowany biustonosz może powodować także znacznie gorsze konsekwencje, takie jak stany zapalne piersi, a nawet powstawanie torbieli. Pamiętajcie zatem, że moda to nie tylko estetyka, ale przede wszystkim komfort. Wiele poradników na temat tego, jak odpowiednio dobrać rozmiar biustonosza, znajdziecie w Internecie. Tymczasem zapraszamy do zapoznania się z ofertą modeli biustonoszy, które możecie nosić na co dzień i na szczególne okazje. Bardotka – bez ramiączek Jeden z najpopularniejszych modeli staników. Swoją wdzięczną nazwę zawdzięcza jednej z najbardziej znanych w latach 50. i 60. aktorek – Brigitte Bardot, która ukochała sobie model bluzki z dekoltem w kształcie łódki. Aby móc go swobodnie nosić, aktorka potrzebowała odpowiedniego biustonosza, który zarazem podtrzymywałby piersi i miał niewidoczne ramiączka. Bardotka nie posiada ich wcale lub jej konstrukcja umożliwia ich odpięcie, dlatego doskonale sprawdza się nie tylko w przypadku głęboko wydekoltowanych bluzek, ale także sukienek bez ramiączek. Push-up – powiększone piersi Chyba każda kobieta miała kiedyś na sobie biustonosz typu push up, bez względu na rozmiar miseczki. Panie o pełniejszym biuście mogą go pięknie wyeksponować i podnieść dzięki stanikowi ze specjalnymi, powiększającymi wkładkami-poduszkami, a te, których biust jest mniejszy, dzięki push-upowi optycznie dodadzą piersiom objętości. Ten model stanika polecamy szczególnie paniom planującym ważną uroczystość, np. do wieczorowej sukienki odsłaniającej dekolt. Wśród aukcji na Allegro znajdziecie nie tylko klasyczne modele biustonoszy z wbudowanymi wkładkami powiększającymi, ale również m.in. bardotki ze sznurowaniem pomiędzy miseczkami czy sportowe staniki – idealne jeśli chcesz, by twoje piersi trzymały się w ryzach podczas treningu w siłowni. Padded – na duże piersi Pod tą nazwą kryje się usztywniany biustonosz, najczęściej utrzymywany na fiszbinie z formowanymi na gorąco miseczkami, wyłożonymi w całości materiałem usztywniającym (cienką pianką lub gąbką). Biustonosz typu padded nie zawiera wkładek powiększających biust i najlepiej sprawdza się w przypadku dużych piersi – zapewnia komfort ruchów i dba o to, by biust „nie przemieszczał się”. Soft – najwygodniejszy na co dzień i dla przyszłych mam Najwygodniejszy z prezentowanych tu modeli biustonoszy. Charakteryzuje się miękkimi miseczkami oraz brakiem fiszbin i dodatkowych wzmocnień. Biustonosz typu soft idealnie sprawdzi się podczas wykonywania codziennych aktywności i w czasie ciąży, kiedy piersi są wyjątkowo czułe i szczególnie potrzebują komfortu. Biustonosz bezszwowy – na specjalne okazje! Idealne rozwiązanie, gdy chcesz włożyć obcisłą sukienkę wykonaną z delikatnego materiału. W takiej stylizacji zapewne będziesz chciała pojawić się na ważnej uroczystości, takiej jak wesele lub wieczorna impreza – nie możesz zaliczyć tam modowej wpadki. Wybierając bezszwowy stanik, możesz być pewna, że doskonale podkreśli on naturalny kształt twojego biustu, dzięki czemu będziesz mogła czuć się pewnie, wygodnie i kobieco.
Krótki przewodnik po rodzajach biustonoszy
Fitness, który całkiem niedawno był domeną nielicznej grupy osób, zwłaszcza w małych miejscowościach, teraz rozwija się wręcz lawinowo. Również propozycji zestawów treningowych nie sposób już zliczyć. Pojawiają się coraz to nowe urządzenia i gadżety do ćwiczeń. Jedną z propozycji, która szybko osiągnęła niebywałe powodzenie, są trampoliny wykorzystywane np. w treningu jumping fitness. Przyjrzyjmy się modelom w cenie od 200 do 300 zł. Trampoliny fitness w ogrodzie Zacznijmy od trampoliny niedrogiej, ale większej – jest to model Olimpics o średnicy batutu 250 cm. Sprężyny przytrzymujące batut są osłonięte miękkimi zabezpieczeniami. W zestawie jest siatka zabezpieczająca wewnętrzna, naciągana na zewnętrzne pionowe statywy, co daje dodatkowe zabezpieczenie. Całość ma wysokość 200 cm i – co godne podkreślenia – batut przyjmuje obciążenie do 150 kg, co umożliwia nie tylko ćwiczenia fitness dorosłym, ale i grupowe zabawy dzieciom. Nie zaleca się na takiej trampolinie zabaw bez asekuracji dzieciom młodszym niż 3 lata. Cena to 299 zł, waga 45 kg. Do ogrodu, na trawnik lub plac zabaw można polecić również model trampoliny Neosport. Przyrząd jest nieco tańszy (278 zł), ale z atestem. Średnica jest mniejsza niż w poprzednim modelu i wynosi 183 cm. Dopuszczalne obciążenie jest raczej dla dzieci lub osób szczupłych, górna granica to 90 kg. Zestaw zawiera siatkę wewnętrzną, naciąganą na zewnętrze żerdzie. Co godne podkreślenia, żerdzie są zabezpieczone miękkim materiałem. Wysokość całego urządzenia to 195 cm. Całość waży niewiele, bo zaledwie 27 kg. Co ciekawe, w niektórych wypadkach wysyłka trampoliny Neosport jest darmowa. Sprzęt ten nadaje się zarówno do ćwiczeń fitness, jak i dla rozrywki. Za 219 zł można kupić dla dziecka trampolinę Neosport o średnicy 140 cm. Taki sprzęt waży około 14 kg. Dodatkowo do trampoliny ogrodowej można kupić nieprzemakalne osłony zabezpieczające przed deszczem. Trampoliny mini Małe trampoliny cieszą się coraz większym zainteresowaniem na fali rosnącego powodzenia ćwiczeń fitness. Takie sprzęt bez siatek zabezpieczających można ustawić zarówno w domu, jak i ogrodzie. Doskonale sprawdza się w przypadku coraz bardziej popularnych ćwiczeń obwodowych, będących elementem m.in. crossfitu. Tu polecić można masywną trampolinę Powermaxx o średnicy 100 cm. Z jednej strony ma regulowany uchwyt z podwójną rączką na pionowej żerdzi, co ułatwia wskakiwanie i zeskakiwanie podczas ćwiczeń. Asekuruje też przed spadnięciem podczas podskoków i pozwala urozmaicać zestawy ćwiczeń. Dopuszczalne obciążenie wynosi 120 kg. Jest to mocna konstrukcja, umożliwiająca zarówno trening, jak i zabawę. Taką trampolinę można kupić już za 299 zł. Inny rodzaj uchwytu, z czym się wiążą inne możliwości, ma trampolina inSPORTline. Jest to rodzaj poręczy zamocowanej z jednej strony. Średnica sprzetu wynosi 122 cm. Jest to model masywny, przeznaczony do ćwiczeń domowych. Dopuszczalne obciążenie to 110 kg. Odległość batutu od podłogi to 30 cm. Można na tej trampolinie śmiało ćwiczyć skoki. Ten model można nabyć od 289 zł. Warto podkreślić, że zarówno uchwyt w modelu Powermaxx, jak i poręcz w inSPORTline mają regulowane wysokości. Wygodny do domowych treningów fitness może być model Kettler o średnicy 90 cm. Może on mieć zastosowanie w mniejszych pomieszczeniach. Konstrukcja jest ze stali hartowanej, odpornej na zniekształcenia. Plansza stoi na 6 metalowych nóżkach, 25 cm nad podłogą. Maksymalne obciążenie to 90 kg. Również świetnie się nadaje do ćwiczeń obwodowych, których elementy to wskakiwanie i zeskakiwanie.
Trampoliny opanowały świat fitnessu – przegląd trampolin do 300 zł
Samsung w ciągu ostatnich kilku lat zdążył sobie wyrobić wśród polskich klientów markę uznanego i zaufanego producenta urządzeń mobilnych. Jeśli chcielibyście zakupić jeden ze smartfonów tego koreańskiego giganta, ale nie wiecie, na jaki model się zdecydować, zapraszam do lektury tego poradnika. W minionych latach rynek smartfonów został dosłownie zasypany produktami Samsunga. To z jednej strony wymarzona sytuacja dla klientów, którzy mają zapewniony bardzo szeroki wybór produktów, ale z drugiej – ryzyko podjęcia nietrafionej decyzji. Z tego też powodu powstał niniejszy poradnik. Jeśli zdecydowaliście się na wybór smartfona z logo Samsunga, ale zastanawiacie się nad wyborem konkretnego modelu, sprawdźcie moje propozycje z trzech różnych klas cenowych: budżetowej, średniej i premium. Samsung Galaxy Trend Plus Galaxy Trend Plus to jeden z najtańszych telefonów Samsunga z dotykowym ekranem i systemem Android, który zadebiutował na rynku w grudniu 2013 roku. Znajdziemy w nim 4-calowy wyświetlacz TFT oferujący rozdzielczość 480 x 800 pikseli, 5-Mpix kamerę tylną, zdolną do nagrywania filmów w rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, oraz kamerę przednią do wykonywania popularnych zdjęć typu selfie, niestety o dość niskiej rozdzielczości matrycy – zaledwie 0,3 Mpix. W środku urządzenia bije dwurdzeniowy procesor, wspomagany przez 768 MB pamięci RAM. Wielkość pamięci wewnętrznej jest równa 4 GB, z czego do dyspozycji użytkownika pozostaje nieco ponad 2 GB. Na Allegro Galaxy Trend Plus znajdziemy w cenie ok. 400 zł, co jak na smartfon markowego producenta jest ofertą atrakcyjną. Produkt spełni z pewnością oczekiwania mniej wymagających użytkowników. Osobom planującym zakup smartfona do używania wymagających aplikacji odradzam zakup tego modelu. Samsung Galaxy SIII Neo Chociaż od debiutu trzeciej generacji „eski” minęły już ponad 2 lata, co w obszarze sprzętu mobilnego jest już całą epoką, dla osób poszukujących nowoczesnego telefonu z dobrym współczynnikiem cena/jakość może on stanowić bardzo ciekawą propozycję. Wart uwagi jest w szczególności odświeżony model SIII z oznaczeniem Neo, który zadebiutował na rynku w kwietniu 2014 roku. W smartfonie znajdziemy 4,8-calowy ekran z rozdzielczością 720 x 1280 pikseli oraz chroniącą przed zarysowaniami powłokę Corning Gorilla Glass 2. Zastosowany procesor to czterordzeniowy Cortex-A9, wspomagany układem graficznym Mali-400MP4. W stosunku do pierwotnej wersji zwiększyła się ilość pamięci RAM (z 1 do 1,5 GB). Ponadto możemy liczyć na 16 GB przestrzeni na dane. Jeśli to dla nas za mało, prywatne pliki możemy przechowywać na karcie pamięci (maksymalna obsługiwana pojemność – 64 GB). Galaxy SIII, jak na telefon kosztujący nieco ponad 800 zł, może pochwalić się świetnym aparatem, jednym z lepszych w tej klasie cenowej. Jest on w stanie kręcić filmy w rozdzielczości Full HD oraz fotografować w rozdzielczości 3264 x 2448 pikseli. Samsung Galaxy Alpha Niektórzy obserwatorzy rynku nowych technologii twierdzą, że model Alpha to smartfon opracowany w celu rywalizowania z najnowszą, szóstą generacją iPhone’a. Podobnie jak smartfon firmy Apple, model Samsunga posiada 4,7-calowy ekran z nieco niższą niż konkurent rozdzielczością 720 x 1280 pikseli (iPhone 6 – 750 x 1334 pikseli). Zastosowana matryca AMOLED zapewnia świetny kontrast, głęboką czerń i bardzo dobre odwzorowanie kolorów. Oba produkty mają również zbliżoną grubość obudowy (Samsung – 6,7 mm, iPhone – 6,9 mm). Warto wspomnieć, że Galaxy Alpha jest jednym z pierwszych modeli na świecie wykorzystujących chipset wykonany w bardzo zaawansowanym 20 nm procesie technologicznym. Ma to olbrzymie znaczenie praktyczne – pozwala obniżyć zapotrzebowanie na prąd, co w konsekwencji wydłuża czas działania telefonu na baterii. Niewątpliwie mocną stroną telefonu Samsunga jest częściowe wykonanie obudowy z metalu oraz obecność aparatu o rozdzielczości 12 Mpix, pozwalającego na rejestrację filmów w rozdzielczości 4K. Oprócz głównego obiektywu, w telefonie znajdziemy także drugi o rozdzielczości 2,1 MPix. Chętni na zakup Samsunga Galaxy Alpha powinni być przygotowani na wydatek w kwocie ok. 2000 zł.
Chcesz kupić smartfon Samsunga, ale nie wiesz jaki? Podpowiadamy!
Jedną z aktywności Polaków, której poświęcają się chętnie wraz z nastaniem cieplejszej pory roku, jest grillowanie. Według danych statystycznych, regularnie grillują około trzy miliony rodaków. Amatorom mięsa z rusztu podpowiadamy, na co zwrócić uwagę przy zakupie takiego sprzętu. Na prąd, na gaz, na węgiel Na początek warto wspomnieć kilka słów o różnych rodzajach grilla. Ich odmienność wynika przede wszystkim z niezwykle istotnej kwestii – zasilania. Najczęściej spotykamy grille elektryczne, gazowe i węglowe. Aby odpowiedzieć na pytanie, którego z nich potrzebujemy, należy zastanowić się, gdzie i w jakich warunkach będziemy grillować. Niektóre z nich są lekkie i poręczne, idealnie sprawdzą się więc podczas pieszych wycieczek z plecakiem w górach, inne natomiast działają tylko stacjonarnie, będą więc niezastąpione dla miłośników przyrządzania wyszukanych potraw. Przy zakupie należy zwracać więc uwagę na rozmiar i wagę. Trzeba przemyśleć, dla ilu osób będziemy przygotowywać potrawy, czy chcemy to robić w sezonie grillowym, czy również poza nim, musimy też się zastanowić, ile mamy miejsca. Właściciele przydomowych ogródków czy działek mogą się skusić na bardziej profesjonalny model niż ci, którzy z powodu braku odpowiednich warunków skazani są na grillowanie w miejscach publicznych, czy pod blokiem. Grill elektryczny Nawet jeśli należymy do tej drugiej grupy – amatorów grilla, którym jednak brakuje własnego miejsca pod chmurką - nic straconego. Grill elektryczny to świetny wybór dla wszystkich, którzy mieszkają w bloku czy akademiku, a nadal chcą cieszyć się smakiem grillowanych potraw. Plusy elektrycznego grilla – można grillować w pomieszczeniu i przez cały rok. Minusy – konieczność dostępu do energii elektrycznej, a smak potraw nieco odbiega od smaku tych przygotowywanych na świeżym powietrzu. Takie urządzenia wyposażone są w grzałkę, nad którą znajduje się ruszt lub teflonowa płyta. W tym drugim przypadku znacznie łatwiej jest wyczyścić grilla – tłuszcz skapuje bowiem do miski lub naczynia. Jeśli zatem zależy nam na porządku, warto sprawdzić ustawienia nachylenia płyty odprowadzającej tłuszcz do naczynia i to, czy jest ono wyjmowane. Ten model występuje na ogół w dwóch wersjach – stojącej i stołowej. Dobrym przykładem tej drugiej wersji jest grill elektryczny Raclette 3517, wyprodukowany przez niemiecką firmę Clatronic. Ma on wszystko, czego należy wymagać od niewielkiego grilla – wyglądem przypomina właściwie opiekacz. Innym doskonałym wyborem jest model 40Z010 firmy Zelmer. Ma opcję regulacji temperatury oraz dużą moc – 2000 W. Na te dwa elementy należy zwracać uwagę, jeśli chcemy cieszyć się odpowiednim przyrumienieniem potraw. Równie ważna jest powłoka, z której wykonana jest płyta – przy zakupie musimy zwrócić uwagę, czy nie przylega do niej jedzenie, a grill posiada odpowiedni atest. Świetnym pomysłem są modele 2w1, zaopatrzone w specjalne nóżki, dzięki którym możemy grillować nie tylko w pomieszczeniu, ale też na tarasie i balkonie. Taki jest m.in. grill elektryczny firmy Studio, model 1404TG-2DE. Cena wszystkich wymienionych modeli nie przekracza 90 zł. Grill gazowy Grill gazowy występuje w przeróżnych wariacjach – znajdziemy tu zarówno małe grille turystyczne, jak i urządzenia kilkupalnikowe, wolno stojące, umożliwiające całkiem profesjonalne gotowanie. Dla przeciętnego amatora grillowania najlepiej sprawdzi się ten pierwszy typ. Jest świetnym wyborem na kemping, festiwal muzyczny czy inną formę wakacji w plenerze. Przenośny grill gazowy firmy Rsonic złożony jest z rusztu i płyty do grillowania; ma też postać przystępnej walizki, co umożliwia wygodne noszenie. Działa na naboje gazowe, z których każdy wystarcza na 150-180 minut ciągłego ognia. Podobnie jak w przypadku elektrycznego grilla, również tutaj warto zwrócić uwagę, czy płyta jest wysuwana, co umożliwia łatwe czyszczenie. Ważną sprawą jest też liczba palników i to, z jakiego metalu są wykonane – idealne są te o dużej przewodności cieplnej, dzięki czemu szybko się nagrzewają. Istotną kwestią jest poręczność i lekkość grilla, który po złożeniu powinien stanowić niewielką część naszego bagażu – szeroka oferta grillów turystycznych walizkowych sprawi, że na pewno znajdziemy ten właściwy. Zaletami takiego grilla są na pewno jego niewielki rozmiar i łatwość obsługi – z jego rozpaleniem poradzi sobie niemal każdy. Grill węglowy Aromatyczny smak grillowanych potraw smakoszom kojarzy się najczęściej z jednym rodzajem grilla – węglowym. Jest on liderem, jeśli chodzi o sprzedaż tych urządzeń. Ogromny wybór dostępnych na rynku modeli sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie. Warto wziąć pod uwagę gabaryty grilla i powierzchnię rusztu – powinna być tym większa, im większą mamy rodzinę i znajomych, co pozwoli na wyżywienie głodnych gości w tym samym czasie. Wiele modeli zaopatrzonych jest w kółka, które umożliwiają łatwe przemieszczanie – wyposażone są w nie m.in. niektóre węglowe grille marki Landmann, które można kupić już za 79 zł. Modele tej marki występują w wielu kolorach i kształtach, często przybierając postać designerską, będą zatem gustowną ozdobą naszego tarasu czy balkonu. Przy wyborze zwróćmy uwagę na konstrukcję – powinna być solidna, aby uchronić nasz grill przed podmuchami wiatru. Warto, by była zaopatrzona w pokrywkę z otworem wentylacyjnym. Minusy grilla węglowego? Aby rozpalić żar z węgla drzewnego, potrzeba wprawy, zatem przygotowania mogą być czasochłonne. Plusy? Niska cena oraz niepowtarzalny aromat potraw, których nie da się niczym zastąpić!
Wybieramy grilla do 300 zł