source
stringlengths
4
21.6k
target
stringlengths
4
757
Rozpoczęcie roku szkolnego zbliża się wielkimi krokami, a ty nie wiesz, co założyć, żeby pozytywnie wyróżnić się z tłumu? Podpowiadamy, jaki zestaw wybrać, by powitać wrzesień w dobrym stylu. 1. Klasyczna elegancja Czysta biel stanowi ponadczasowy symbol szyku, który nigdy nie wychodzi z mody. Odpowiednio skrojona, biała koszula pasuje każdemu – nie sposób przy tym nie wspomnieć, że młodym dziewczętom nad wyraz często kojarzy się z wizerunkiem romantycznie usposobionych awanturników czy wędrownych muzyków. Jeśli pomysł założenia prostego modelu wydaje ci się nudny, postaw na kontrastujący wzór – w tym sezonie królują wszelkiego rodzaju kropki i delikatne kraty. Niezapomniane wrażenie wywoła odwrócenie standardowej kolorystyki i dobranie białych dodatków (na przykład krawata lub muszki) do czarnej, eleganckiej koszuli. Jeśli wolisz mniej formalne rozwiązanie, zamiast krawata pod szyją załóż oryginalną stójkę. 2. Odrobina retro Moda na dodatki vintage nie schodzi z piedestału. Akcenty rodem z minionej epoki korzystnie wpływają na image w dojrzałym stylu – dodają męskości i iskierki tajemnicy, obecnie świadcząc również o obyciu ze współczesnymi trendami. Jeśli tkwi w tobie szczypta melancholii, wybierz oryginalną kamizelkę – faworytkę angielskich gentelmanów. Wyszukane, a przy tym niezwykle intrygujące będzie wykorzystanie wzoru szkockiej kraty, tylko pozornie grzecznej. Doskonale sprawdzą się też subtelne dodatki w odcieniach złota i starego srebra, takie jak zegarki w stylu retro – wskazówkowe bądź elektroniczne – czy oldskulowe spinki. Nie zapomnij o przysłowiowej wisience na torcie – w tym przypadku będzie nią przyciągająca wzrok drewniana muszka. 3. Unikając pompy Lubisz luźne zestawy i poszukujesz stylizacji bez nadmiernego nadęcia? Prostym, a jednocześnie efektownym rozwiązaniem okaże się połączenie wąskich czarnych spodni, białego T-shirtu i jednorzędowej marynarki zapinanej na jeden guzik. Jeżeli masz ochotę dodać całości buntowniczego charakteru, zamiast klasycznego galowego obuwia, zdecyduj się na niedbale zasznurowane trzewiki za kostkę. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel 4. Kontrast przede wszystkim Jeśli czerpanie z estetyki retro nie jest dla ciebie, a lubisz się wyróżniać, proponujemy wysmakowaną zabawę kolorem. W tłumie jednakowych koszul i ciemnych okryć postaw na marynarkę w stosownym do okazji, a jednocześnie efektownym odcieniu czerwieni. Podobnie odważną opcję stanowi dobór bordowych spodni do minimalistycznej góry w klasycznych barwach. Całość dopełnią eleganckie buty. Chcesz w jakiś sposób wyjść poza czarno-biały schemat, ale jaskrawe ubrania wydają ci się zbyt ekstrawaganckie? Wybierz stonowany strój uzupełniony kolorowymi sznurówkami w ciemnych półbutach. W wypadku gdy szkolny dress code wymaga od ciebie stuprocentowej elegancji, dobrym rozwiązaniem będzie dobór oryginalnej poszetki lub krawata z niepowtarzalnym wzorem. Każdy kolejny rok szkolny niesie nowe wyzwania, niemożliwe do przewidzenia sytuacje i doświadczenia, które mogą się okazać jednymi z najważniejszych w życiu. W szkole nawiązujemy pierwsze przyjaźnie, uczymy się współpracować, kochać i poszukiwać kompromisów w relacji z drugim człowiekiem. Ze względu na obowiązującą od zawsze zasadę „jak cię widzą, tak cię piszą” warto zadbać o to, by już podczas rozpoczęcia nowego etapu edukacji sprawiać dobre wrażenie. Pamiętaj, że na efektowny wygląd w oczach innych składa się przede wszystkim pewność siebie właściciela stroju oraz jego świadomość własnej wartości, dlatego zawsze dobieraj ubrania tak, żebyś czuł się w nich swobodnie i komfortowo.
4 kreacje na rozpoczęcie roku szkolnego dla nastolatka
3 grudnia w Krakowie przeboje Beatlesów zaśpiewa Paul McCartney. To będzie druga wizyta słynnego muzyka w Polsce. Cała legendarna czwórka z Liverpoolu nigdy u nas nie wystąpiła, choć takie plany były. Pierwszy członek legendarnego zespołu wystąpił w Polsce dopiero w 2011 r. Po ponad 40 latach od rozwiązania zespołu przyjechał do nas perkusista The Beatles Ringo Starr wraz z zespołem All-Starr Band. W Sali Kongresowej w Warszawie zagrał m.in. klasyki Beatlesów „I Wanna Be Your Man”, „Yellow Submarine” i „With a Little Help from My Friends”. Na przyjazd Paula McCartneya fani musieli czekać dwa lata dłużej. W roku 2013 bowiem dał porywający, trwający ponad trzy godziny koncert na Stadionie Narodowym, wykonując wiele hitów sławnego zespołu. Podczas radiowego wywiadu przed koncertem opowiedział o planach ich polskiego koncertu w latach 60. XX wieku. Stonesi roznieśli Kongresową Okazało się, że zespół oraz ich menadżer Brian Epstein nie do końca zdawali sobie sprawę z ogromnej popularności za żelazną kurtyną. Rozmowy o ich ewentualnym koncercie w Polsce zostały niestety szybko wyciszone. Jeden z komunistycznych decydentów stwierdził: „Nie ma powodu propagować bigbitu”. Co ciekawe, wydano zgodę na koncert innej legendarnej kapeli, The Rolling Stones. Mick Jagger i spółka dali niezapomniane show 13 kwietnia 1967 roku w Sali Kongresowej. The Rolling Stones został zaproszony przez PAGART, czyli Państwową Agencję Artystyczną, która była na polskim koncertowym rynku monopolistą. I właśnie PAGART chciał zaprosić również Beatlesów. Podobno agencja przekonywała decydentów, że koncert może przynieść spore korzyści finansowe, a repertuar nie nawołuje już młodzieży do gwałtownych reakcji. Mimo to władze się nie zgodziły, a jak pokazał wspomniany koncert The Rolling Stones, pod wpływem muzyki z Zachodu młodzież o mało nie rozniosła Kongresowej. Beatlemania w koszulach non-iron W Polsce lat 60. XX wieku Beatlesi mieli spore grono fanów. Wielu ubierało się à la Beatles: koszula non-iron, buty z wygiętymi w górę noskami, krawaty na gumce. Popularny stał się bigbit, zainteresowaniem cieszyły się zespoły grające w beatlesowskim stylu, jak Czerwono-Czarni. W latach 60. muzyka zachodnia powoli stawała się dostępna dla polskiego słuchacza. Nadawano ją na antenie Radia Luxembourg, przeboje Beatlesów przemycali też w swoich audycjach w Polskim Radiu Piotr Kaczkowski oraz Lucjan Kydryński. Zdobycie płyty winylowej zespołu graniczyło z cudem. Szczęściarze byli posiadaczami nielicznych płyt winylowych, wydawanych przez jugosłowiański Jugoton. O dziwo, jak wspomina miłośnik i znawca Beatlesów w książce „Szał! Prawdziwa historia Beatlesów” Piotr Metz, w polskich Domach Książki można było również dostać beatlesowskie płyty indyjskiej wytwórni Dum-Dum. box:offerCarousel Co ciekawe, polski wydawca płyt Tonpress wydał album Beatlesów dopiero pod koniec lat 70., czyli niemal dekadę po rozwiązaniu zespołu. Składankę „The Beatles” z okładką autorstwa słynnego plakacisty Waldemara Świerzego, wydano oficjalnie w liczbie 50 tysięcy egzemplarzy. Rozeszła się momentalnie, a zdjęcie kolejki fanów czekających na płytę w firmowym sklepie Tonpress w Warszawie opublikowane przez Polską Agencję Prasową trafiło jako pamiątka do angielskiego wydawcy The Beatles. Oczekiwania na Beatlesa Beatlemania ogarnęła Polskę także za sprawą filmów. Pokazywane z opóźnieniem wobec światowej premiery obrazy „Help!”, „A Hard Day’s Night” i „Żółta łódź podwodna” w polskich kinach biły rekordy popularności. Fani potrafili pójść na kilka pokazów z rzędu. Lennon, McCartney, Starr i Harrison pojawiali się w nielicznych polskich czasopismach dla młodzieży. Pisały o nich „Sztandar Młodych”, „Jazz” czy „Ty i Ja”. W gazetach można było przeczytać znakomite tłumaczenia tekstów Beatlesów wybitnego poety i krytyka literackiego Stanisława Barańczaka. Niestety żeby zobaczyć Beatlesa, musieliśmy czekać aż do 2011 r. i przyjazdu Ringo Starra. Potem był Paul McCartney, który w grudniu tego roku przyjedzie ponownie. Wystąpi w ramach trasy „Freshen Up”. Będzie promował nią już swój 17. solowy krążek „Egypt Station”, następcę wydanego pięć lat temu albumu „New”. Nie ma jednak wątpliwości, że zaśpiewa także klasyki The Beatles i skutecznie rozbuja Tauron Arenę, pokazując, że Beatlemania wciąż trwa. Cały czas ukazują się książki, płyty i gry związane z Beatlesami i nic nie wskazuje, by szał miał się skończyć.
The Beatles w Polsce
W grze „Prison Run” wcielamy się w szefa gangu, który stara się wyciągnąć swoich ludzi z więzienia. Nie jest to zadaniem łatwym, bo ktoś chce nam popsuć szyki i tej samej nocy planuje ucieczkę swoich ludzi. Jakby tego było mało, co i rusz wchodzi nam w paradę jakiś strażnik, a my tylko byśmy chcieli już spokojnie leżeć na plaży z całą swoją ekipą. Lecz zanim tam dotrzemy, będziemy musieli użyć trochę sprytu, strategii i blefowania… Wnętrzności i przygotowanie do gry W niewielkim pudełeczku mieszczą się 42 karty, a w tym: 14 kart więźniów, 5 kart toru ucieczki, 7 kart rejestru więźniów, 12 kart strażników i 4 karty zerwanych kajdan. Dzięki ciekawym grafikom karty mają bardzo „więzienny” klimat, a dodatkowo można się pobawić w grę skojarzeń i próbować rozszyfrować, kogo przypominają więźniowie na kartach (film, serial, a może bajka?). Do gry może dołączyć od 2 do 4 graczy wieku przynajmniej 10 lat. Na początku układamy w kolejności rosnącej karty toru ucieczki (poziomo), a obok rozkładamy karty więźniów (obrazkami do góry). Rozdajemy każdemu graczowi jedną kartę z rejestru więźniów (są tam nasi podwładni czekający na uwolnienie), której nie pokazujemy nikomu, a także trzy karty strażników i jedną kartę zerwanych kajdan. Czas zaplanować ucieczkę… Przebieg rozgrywki Przez całą grę działamy zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a każdy gracz w swoim ruchu może wykonać jedną z dwóch dostępnych akcji. Do wyboru jest wystawienie więźnia na pierwsze pole na torze ucieczki lub przesunięcie leżącej już karty do przodu. W założeniu obok kart toru ucieczki znajdują się trzy tory, którymi więźniowie mogą uciekać z więzienia. Z 14 kart więźniów możemy wybrać jednego i położyć go na jednym z trzech początkowych pól (jeśli takie jest wolne). Później każdy gracz w swoim ruchu może przemieszczać tę kartę o jedno pole (nie można zmieniać toru ucieczki), aż do dotarcia na plażę (karta nr 5). W tym momencie wszyscy wybierają jedną kartę z ręki (strażnika lub kajdany) i jednocześnie je odkrywają. Jeśli wśród kart znajduje się przynajmniej jeden strażnik, to uciekinier trafia z powrotem do więzienia. Natomiast w sytuacji, gdy na wszystkich kartach widnieją zerwane kajdany, to jego ucieczka zakończyła się sukcesem. Każdy gracz, który posiada go w swoim rejestrze więźniów, dostanie za niego punkty na koniec gry. Użyta karta zerwanych kajdan wraca na rękę gracza, a karta strażnika ląduje w pudełku (nie będzie można jej już użyć). Gra dobiega końca w chwili, gdy tylko jeden gracz będzie posiadał strażnika lub w momencie, gdy jeden z graczy uwolni wszystkich swoich kolegów z więzienia. Wtedy każdy gracz otrzymuje jeden punkt za każdego uwolnionego więźnia ze swojego rejestru i – niestety – jeden punkt ujemny za każdego, który pozostał za kratami. Dodatkowo gracz, który osiągnął pełen sukces zdobywa jeszcze jeden punkt. Zwycięzcą zostaje gracz z największą liczbą punktów. Podsumowanie „Prison Run” jest lekką, łatwą i przyjemną karcianką, która znakomicie sprawdza się podczas towarzyskich spotkań. Zasady gry są bardzo proste, więc błyskawicznie je tłumaczymy i przechodzimy do „wielkiej ucieczki”. Gra ma ciekawy klimat, a grafiki na kartach dodają smaczku rozgrywkom. Dobra strategia i planowanie, a czasem nawet blefowanie, mogą być drogą do naszego zwycięstwa. Odpowiedź na pytanie, kiedy warto pomóc innym, a kiedy rzucić im kłody pod nogi, będzie nie lada wyzwaniem. Pudełko jest małe i bardzo poręczne, więc „Prison Run” może nam towarzyszyć w niejednej podróży.Grę można kupić na Allegro za około 20 złotych.
„Prison Run” – recenzja gry
Tatuaż, w społeczeństwie i kulturze, już dawno przestał wzbudzać negatywne skojarzenia. Obecnie na taką formę ozdoby ciała, wyrażenia siebie oraz wyróżnienia własnego wizerunku decyduje się coraz więcej osób – zarówno mężczyzn, jak i kobiet, w każdym wieku. Jeżeli planujesz zrobić sobie tatuaż, dowiedz się, jak należy prawidłowo o niego dbać. Nie każdy zdaje sobie sprawę, jak poważną decyzją jest zrobienie tatuażu. Pomijając oczywistą kwestię długotrwałości tej ozdoby, sterylność i higiena jego wykonywania, a także postępowanie ze świeżą raną mogą zaważyć na naszym zdrowiu, a w skrajnych przypadkach nawet życiu. Dodatkowo długotrwały proces gojenia połączony z leczeniem infekcji może zniszczyć piękny wzór. Jak przygotować się do tatuowania, aby gojenie przebiegło gładko? Wiele osób, które mogą pochwalić się tatuażem, przyznaje, że szczególnie w przypadku tego pierwszego – w stresie związanym z zabiegiem – zapomina o zaleceniach tatuażysty. Również przed samą wizytą w studio niewiele wysiłków poczynają, aby się dobrze do tatuowania przygotować. Jak wiadomo, przed i po tatuowaniu nie należy pić alkoholu. Zaleca się to ze względu na rozrzedzenie krwi i możliwość wystąpienia obfitych krwawień, co również wpływa na wygląd rany i proces jej gojenia. Na kilka dni przed zabiegiem warto zadbać o skórę, nawilżać ją odżywczymi balsamami i kremami. Dzięki temu powłoka stanie się miękka i sprężysta, przez co łatwiejsza do tatuowania. Ponadto dobrej kondycji skóra szybciej się zregeneruje. Pierwsze dni tatuażu – folia i kremy Po zakończeniu sesji tatuażysta nałoży na Twoją nową ozdobę warstwę maści oraz zabezpieczy całość folią. W kwestii folii zdania są podzielone, jednak przyznać trzeba, że jest to jedyny skuteczny i bezpieczny sposób na odizolowanie rozległej rany od środowiska. Wybieraj folię spożywczą oddychającą, która zapewni skórze wentylację. Opatrunek zaleca się zmieniać co około 4 godziny przez pierwsze 2 dni. Od czasu do czasu można wszystko przewietrzyć, wstrzymując się przed naklejaniem okładu, jeżeli nie masz potrzeby zakładania ubrania. Aby tatuaż szybko i zdrowo się goił, powinien być smarowany kremami przeciwbakteryjnymi (np.: Bepanthen, Easytattoo) oraz z witaminą A (np. Alantan Plus). Należy unikać wszelkich balsamów i kremów zawierających substancje zapachowe oraz drażniące. Świeżej rany nie wolno również przemywać wodą utlenioną ani innymi agresywnymi środkami. W zupełności wystarczy antybakteryjne, łagodne mydło i letnia woda. Do osuszenia użyj jednorazowego, papierowego ręcznika – ze względów higienicznych. Świeży tatuaż – czego unikać? W celu uniknięcia powikłań w czasie gojenia świeżego tatuażu nie powinno się wystawiać na działanie ostrego słońca, należy też zrezygnować z opalania w solarium. Nie można również korzystać z basenów, a długotrwałe kąpiele powinno się w tym okresie skrócić do minimum. Szybki prysznic i spokojna rekonwalescencja zapewnią najlepsze rezultaty. Jak dbać o zagojony tatuaż, aby przetrwał w dobrym stanie wiele lat? Skóra i sam barwnik tatuażu ulegają starzeniu, po wielu latach wzór może wyglądać zupełnie inaczej niż na początku. Oczywiście nie przypomina to już przykładów znanych z ozdób starszego pokolenia. Obecnie tusze są naprawdę wysokiej jakości, a utalentowany tatuażysta aplikuje je z największą precyzją, unikając rozlania czy wyblaknięcia rysunku nawet w przyszłości. Warto jednak zauważyć, że opalanie i okresowe przesuszanie skóry nie sprzyja utrzymaniu dzieła sztuki w nienagannym stanie. Zawsze, zwłaszcza latem, warto mieć przy sobie krem z filtrem UV o wysokim faktorze. Tatuaż to forma sztuki, sposób na wyrażenie emocji oraz podkreślenie charakteru noszącej go osoby. Dla jednych to tylko ozdoba, dla innych pełen symboliki przekaz dla świata. Niezależnie od tego, czym dla Ciebie jest taki wzór utrwalony na skórze – zadbaj o jego zdrowe i szybkie wygojenie.
Jak prawidłowo pielęgnować świeży tatuaż?
Coraz częściej łóżeczka turystyczne towarzyszą nam nie tylko podczas podróży, ale także na co dzień. Są mobilne, łatwe do złożenia i dość lekkie. Można je zabrać, wybierając się z wizytą do rodziny czy znajomych, a także rozłożyć, gdy w odwiedziny przyjdą goście z małym dzieckiem. Jednym z ciekawszych produktów wśród łóżeczek turystycznych jest model Joy marki Kinderkraft. Dlaczego akurat to łóżeczko turystyczne zasługuje na wyróżnienie? Jest wielofunkcyjne, poręczne, starannie wykonane, estetyczne, a jednocześnie oferowane w przystępnej cenie. Co kryje się w niepozornym opakowaniu? Producent zadbał o zadowolenie rodziców i dzieci, ale nie obyło się bez małej wpadki, jednak o tym później. Łóżeczko, które rośnie z dzieckiem Nie lubię kupować rzeczy na chwilę. Wybierając produkty dla moich dzieci, staram się szukać takich, które są wielofunkcyjne i posłużą na lata. W przypadku łóżeczka turystycznego ważne jest, aby miało dwa poziomy wysokości stelażu: * wyższą dla noworodków i dzieci, które jeszcze nie podejmują prób samodzielnego siadania; * niższą (bliską poziomu podłogi) przeznaczoną dla dzieci, które samodzielnie siedzą, raczkują lub chodzą. W łóżeczku Joy marki Kinderkraft montaż poziomu dla noworodków i niemowląt nie tylko przebiega błyskawiczne, ale także jest wyjątkowo łatwy. W tej pozycji łóżeczka może się w nim bawić i spać dziecko do 10 kg masy ciała. Po zdemontowaniu elementu dla niemowląt i przeniesieniu materaca dla dziecka (w formie usztywnianej maty) na dno łóżeczka powstaje bezpieczne miejsce dla większych maluszków, takich jak mój ośmiomiesięczny synek, który widnieje na zdjęciach. Ciekawym rozwiązaniem w łóżeczku Joy jest małe wejście/wyjście z łóżeczka z zamkiem błyskawicznym, które umożliwia raczkującemu i chodzącemu dziecku w pełni samodzielnie poruszanie się. W dowolnym momencie dziecko może wejść do łóżeczka i odpocząć albo z niego wyjść, by pobawić się poza nim. Montaż, konstrukcja i wykonanie Bardzo ważny jest poziom trudności montażu i demontażu. Łóżeczko turystyczne Joy bez problemu składam i rozkładam sama. Naprawdę nie jest to skomplikowane i nie wymaga dużego wysiłku. Zmontowanie łóżeczka trwa 3 minuty, trzeba jedynie pamiętać, aby najpierw zablokować boki łóżeczka, a dopiero na końcu zablokować jego dno. Demontaż łóżeczka jest równie łatwy. Ale bez obaw, dziecko nie może tego zrobić samodzielnie, np. podczas zabawy. System szybkiego składania i rozkładania jest podwójnie zabezpieczony i nie ma możliwości, aby złożyć łóżeczko, będąc w nim. Łóżeczko jest bardzo stabilne. Na pewno ma na to wpływ mocna, stalowa rama. Przenoszenie go jedną ręką jest dość kłopotliwe, bo jest po prostu ciężkie, ale lekka konstrukcja nie zagwarantowałaby bezpieczeństwa. Po złożeniu łóżeczko ma niewielkie wymiary (76 x 20 x 20 cm). W torbie do jego transportu są specjalne otwory na kółka, dzięki czemu łóżeczko można ciągnąć jak walizkę, nie wkładając w jego przenoszenie wysiłku. Boki łóżeczka wykonano z siatki, która nie zasłania dziecku otoczenia i umożliwia ciągły kontakt rodzica z maluszkiem. Materiał, którego użyto do wykonania poszycia łóżeczka, jest łatwy do utrzymania w czystości. Wystarczy przetrzeć go wilgotną ścierką z odrobiną detergentu. Co istotne, materiał ten bardzo szybko schnie. Dodatkowe akcesoria Łóżeczko turystyczne Joy marki Kinderkraft ma dużo ciekawych, przydatnych i atrakcyjnych dodatków: Organizer do łóżeczka z półką na pieluszki i kieszeniami na potrzebne akcesoria lub zabawki to element niezbędny. Wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy są pod ręką i nie trzeba po nie daleko sięgać. Półkę na pieluszki uzupełniam regularnie, a w kieszeniach po bokach trzymam podstawowe kosmetyki i zabawki Frania. Multimedialna karuzela – to must have maluszka. Do łóżeczka Joy dołączona jest karuzela z trzema uroczymi misiami, które obracają się i wirują nad dzieckiem. Karuzela ma wbudowaną pozytywkę i efekty świetlne. To właśnie jej dotyczy mała wpadka firmy Kinderkraft. Do łóżeczka nie jest dołączony zestaw baterii, niezbędnych do uruchomienia karuzeli. Przy produkcie tej jakości powinien być to standard. Przewijak – bez tego dodatku trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie z noworodkiem. Stabilny, wystarczająco duży i łatwy w utrzymaniu w czystości. Moskitiera – przyda się w ogrodzie lub na tarasie. Ochroni maluszka przed owadami, np. komarami i meszkami. Uchwyty wspierające rozwój motoryki dużej – pomagają dziecku w nauce wstawania, ułatwiają podciąganie się i zachowanie równowagi. Koła z hamulcem – umożliwiają szybkie i łatwe przemieszczanie łóżeczka oraz jego unieruchomienie w wybranym miejscu. Płozy – montowane do dolnej ramy zamieniają łóżeczko w kołyskę. W łatwy sposób można je składać i rozkładać. Większość dzieci uwielbia bujanie, dlatego to świetny dodatek do łóżeczka. Podsumowując, łóżeczko turystyczne Joy marki Kinderkraft to produkt, który posłuży rodzicom i dziecku przez 2 lata od narodzin. Dziecku, które przebywa w nim również w domu lub podczas spotkań rodzinnych, zapewni poczucie bezpieczeństwa i… namiastkę domu podczas podróży. Aktywni rodzice powinni zaopatrzyć się w taki przenośny mebel dla malucha.
Łóżeczko turystyczne Joy z akcesoriami Kinderkraft – test produktu
W kuchni każdy centymetr powierzchni jest ważny. Tam, gdzie brakuje nam miejsca, warto zastanowić się nad mobilnym barkiem. Duża, przestronna kuchnia to marzenie każdej pani domu. Przestronne szafki, miejsce na wszystkie niezbędne produkty i zapasy, a do tego długie i szerokie blaty kuchenne, dzięki którym codzienna krzątanina stanie się prostsza, a gotowanie jeszcze przyjemniejsze. Niestety, większość z nas musi zadowolić się kuchniami o niewielkich rozmiarach, w których każdy centymetr powierzchni jest na wagę złota. Wtedy trzeba chwytać się każdej szansy na zdobycie dodatkowego miejsca do przechowywania. W tej sytuacji szczególnie dobrym wyjściem są mobilne wyspy i barki kuchenne. Co to takiego? Barek kuchenny, czyli co? Pierwsze, co przychodzi na myśl, gdy mówi się o barku kuchennym, to podwyższony blat umownie oddzielający część kuchenną od jadalni lub salonu. Tymczasem takie barki występują pod wieloma postaciami. W profesjonalnej gastronomii wykorzystywane są do przewożenia składników lub gotowych do wydawania posiłków albo do przygotowywania konkretnych dań. W domowych kuchniach można jednak spotkać takie barki i wyspy, których przeznaczenie nie różni się zbytnio od tego profesjonalnego. Wózek kuchenny jest niezwykle praktycznym rozwiązaniem. Pozwala zgromadzić najpotrzebniejsze produkty i przyrządy w jednym miejscu. Zwykle wyposażony jest w szafkę, szufladę, boczne półki oraz kółka, które pozwalają swobodnie przesuwać go po całej kuchni. W ofertach sprzedawców znajdziesz również mobilne wyspy kuchenne, które zazwyczaj są dużo większe i służą bardziej za dodatkowy blat roboczy niż niewielkiego pomocnika kuchennego. Barek – nie tylko do kuchni Barek kuchenny zwykle wykorzystywany jest właśnie podczas gotowania, ale coraz częściej znajduje też inne zastosowanie. Wiele osób tworzy sobie za ich pomocą miejsce np. do parzenia kawy! Takie rozwiązanie pozwala w jednym miejscu zgromadzić wszystkie potrzebne przyrządy, jak ekspres, młynek czy spieniacz do mleka, a także kubeczki, filiżanki i, oczywiście, samą kawę. Barek kuchenny może się jednak przydać nie tylko w kuchni. Dzięki sporemu wyborowi z powodzeniem możemy dopasować go do stylu, w jakim urządzona jest jadalnia czy salon. Dodatkowe miejsce na zastawę, sztućce czy do odstawiania brudnych naczyń z pewnością się przyda. W salonie niewielki i poręczny barek na kółkach może być doskonałym miejscem do przygotowywania drinków i innych napojów podczas podejmowania gości. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Mobilny barek lub wyspa kuchenna mogą okazać się pomocne nie tylko w kuchni, ale również podczas gotowania na świeżym powietrzu. To świetne rozwiązanie do wykorzystania na balkonie, tarasie lub w ogrodzie. Dostępne są nawet mobilne wyspy, które przypominają minikuchnie: wyposażone są nie tylko w miejsce do pracy, ale również mały zlew, lodówkę czy płytę grzewczą. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Takie rozwiązanie to kolejny sposób na ułatwienie sobie życia i przyspieszenie pracy w kuchni. Barek albo wózek można wykorzystywać na wiele sposobów, dzięki czemu z powodzeniem dostosujesz ten mebel do swoich potrzeb.
Barki i wyspy kuchenne – sposób na dodatkową przestrzeń
Każdy paznokieć w innym kolorze? Tak, ale tylko na lato – radzą stylistki. Potraktuj manikiur jako wakacyjną zabawę, tak jak artystki estradowe i gwiazdy. Sprawdzamy, jaki manikiur wybrać w tym sezonie, oraz przeglądamy trendy w zdobieniu paznokci. Kolorowe paznokcie to doskonałe zwieńczenie każdej letniej stylizacji, zwłaszcza o charakterze lekkim i nieformalnym. Mocne barwy będą pięknie współgrały z opalenizną i kolorowymi kostiumami kąpielowymi oraz ręcznikami plażowymi, a pastele dobrze się skomponują z przewiewnymi, delikatnymi jak mgiełka sukienkami. Latem możesz odłożyć na bok sztywne zasady dress code’u i pozwolić sobie na więcej modowego szaleństwa. Każdy inny – to już klasyka Choć nie ma już nic tak bardzo nowatorskiego w malowaniu paznokci lakierami w kilku kolorach, to ten sposób zdobienia nadal bardzo dobrze sprawdza się w wakacyjnych zestawieniach. Wywodzi się z lat 80. XX wieku, a spopularyzowała go m.in. Madonna. Dziś możemy powiedzieć, że chyba także wszystkie kombinacje kolorystyczne w tym temacie już były – dwa złote paznokcie w stylu Beyoncé na tle trzech innych, np. pomarańczowych, lub trzy srebrne i dwa w krwistej czerwieni albo wszystkie białe i jeden czarny. Pewną innowacją może tu być french wykonany nie jak dotychczas przezroczystym i białym lakierem, a różnobarwnymi. Jeśli zdecydujesz się nawiązać do kolorowego stylu, zadbaj o to, by kolory do siebie pasowały – łącz podobne odcienie, np. pastele z pastelami, a mocne barwy zestawiaj z podobnie wyrazistymi. Wiele delikatnych, nieco przydymionych odcieni lakierów ma marka Revlon. Do ozdobienia paznokci różnymi pastelowymi kolorami polecamy także lakiery Bourjois, które są wyjątkowo trwałe. Sztuka na paznokciu A może wolisz manikiur w stylu sztuki ulicznej, którą spopularyzowała hip-hopowa artystka Missy Elliot? Jej dłonie zawsze zdobiły pięknie udekorowane paznokcie – pomalowane i ozdobione naklejkami – w rzadko spotykanych kolorach lub z zaskakującymi motywami. Były to małe dzieła sztuki, ale aby obrazki mogły się na nich mieścić, paznokcie musiały mieć odpowiednią długość. Dziś obserwujemy raczej powrót trendów minimalistycznych, a w salonach kosmetycznych podkreśla się naturalny kształt paznokcia i jego grubość, ozdabiając jedynie np. część od strony dłoni. Subtelne perełki lub kryształki także powoli odchodzą w przeszłość. Napisz wiadomość na paznokciach Nie dla ciebie kolory i cukierkowe zdobienia? A może chcesz wyrazić się bardziej dosłownie? Manikiur z literami – to coś dla ciebie. Na przesłanie na paznokciach zdecydowała się np. Kate Perry, która w ten sposób zachęca: „FIND ME” (znajdź mnie). Manikiurem można też wyrazić swoje sympatie światopoglądowe lub muzyczne, tak jak Chiara Ferragni, która odwołuje się być może do duchowości, bo na jej paznokciach pojawia się motyw oka. Ta sama modowa blogerka i influencerka oraz projektantka z Włoch zdobi też swoje palce podobizną Davida Boviego z kultowym gwiezdnym makijażem. A może jednak flaming? Miłość blogerek, fashionistek i kreatorów do tych różowych ptaków z długimi nogami i wdzięcznie wygiętą szyją trwa od wielu lat. Teraz flamingi możesz także mieć na paznokciach – właściwie możesz stworzyć niemal każdy, wymarzony obraz lub wybrać podobiznę ulubionego zwierzęcia. Jak zrobić kolorowe paznokcie ze zdobieniami? To łatwe! Przede wszystkim zarezerwuj co najmniej godzinę, by odczekać, aż kolejne warstwy lakieru będą wysychały. Najpierw pomaluj paznokcie specjalną bazą, która przedłuży trwałość właściwego lakieru. Następnie wybierz kolory lakierów. Gdy baza wyschnie, maluj nimi poszczególne płytki. Gdy kolory będą suche, nakładaj wybrane aplikacje. Jeśli chcesz ozdobić paznokcie manikiurem francuskim, oklej je specjalnymi paseczkami i pomaluj końce paznokci wybranym kolorem. Możesz też nakleić naklejkę wodną z wybranym wzorem. Jeśli chcesz, wybierz dodatkowe ozdoby – perełki, brokat, koraliki, a ostatnio nawet maleńkie pomponiki. Naklejkę, a także niektóre ozdoby należy na koniec pomalować warstwą lakieru bezbarwnego, by aplikacja dłużej się trzymała.
Kolorowe paznokcie – czy to dobry pomysł na wakacyjny look 2017?
Wraz ze zmianą pogody i nadejściem pierwszych chłodów czas pomyśleć o zamknięciu sezonu motocyklowego. Co trzeba zrobić, zanim odstawimy ukochaną maszynę do garażu? Aby motocykl służył nam bez problemów przez wiele lat, musimy przeprowadzać jego regularny serwis. Sen zimowy wymaga przygotowania maszyny tak, aby nieużywanie jej przez kilka kolejnych miesięcy nie odbiło się na kondycji motocykla. Są czynności, które trzeba wykonać przed odstawieniem motocykla do garażu na okres zimowy, aby rozpoczynając kolejny, mieć pewność, że nie spotkają nas przykre niespodzianki dotyczące jego sprawności mechanicznej. Myjemy Podstawową czynnością jest dokładne mycie całego motocykla. Ponieważ ukochana maszyna przez kilka kolejnych miesięcy będzie stała bez ruchu, warto zadbać o to, aby okres ten spędziła czysta i zadbana. Najprościej będzie odwiedzić motocyklem myjnię samoobsługową. Tam należy dokładnie umyć całe nadwozie, zwracając uwagę na szczegóły, w tym takie elementy, które podczas sezonu nieco zaniedbujemy. Mowa o obudowach w dolnej części motocykla, na których kurz, brud czy odpadki z opon i asfaltu zalegają od dłuższego czasu. Przed przystąpieniem do mycia motocykla należy pozostawić go do schłodzenia! Nie można myć maszyny od razu po zjechaniu z dłuższej trasy. Należy unikać polewania wodą rozgrzanych części takich jak silnik, chłodnica czy tarcze hamulcowe. Dotyczy to również elementów pokrytych smarem (łożyska, łańcuch) oraz wiązek elektrycznych. Dokładnie umycie motocykla nie tylko poprawi jego wygląd, ale także uchroni poszczególne części przed korozją, gdy pojazd będzie stał w garażu. Tankujemy Motocykl, który kilka miesięcy będzie stał w garażu, musi mieć pełny bak. Zatankujmy go pod korek, by uniknąć przykrej niespodzianki w postaci korozji w baku. Jeśli motocykl jest wyposażony w gaźnik, trzeba pozbyć się z niego paliwa. W tym celu wystarczy zakręć kranik odpowiedzialny za dopływ paliwa, włączyć silnik i poczekać, aż paliwo z gaźnika wypali się. Smarujemy Jedną z głównych czynności, które można wykonać samodzielnie w celu przedłużenia żywotności motocykla, jest konserwacja jego łańcucha. Warto sprawdzić, czy jest on w dobrym stanie, nie ma żadnych uszkodzeń, a także czy jest prawidłowo naciągnięty. Łańcuch przed zimowaniem motocykla należy nasmarować. Służy do tego specjalny smar do łańcuchów. Motul C2 – smar renomowanej marki, łatwy w dozowaniu dzięki białej i dobrze widocznej barwie. Posiada dodatki TPFE zmniejszające tarcie, co wydłuża żywotność łańcucha. box:offerCarousel Valvoline White Synthetic Chainlube – smar bezpieczny dla pierścieni, smaruje łańcuch i koła zębate, zapewnia widoczny biały ślad ułatwiający nakładanie. Szybko schnie (ok. 10 minut po nałożeniu). box:offerCarousel Castrol Chain Lube – przystępny cenowo biały smar, odznaczający się silnymi właściwościami penetrującymi. Wodoodporny i dobrze przylegający. box:offerCarousel Oprócz smaru do konserwacji przydadzą się spray do mycia oraz szczotka do czyszczenia łańcucha motocykla. Smarowania to nie tylko łańcuch, to także olej silnikowy. Przed zimowaniem motocykla warto wymienić go na nowy. Powód jest prosty – świeży olej zapobiega korozji w układzie smarowania, szczególnie w okresie gdy silnik nie pracuje przez kilka miesięcy. Wraz z olejem trzeba wymienić filtr. Pompujemy Opony to kolejny element, który warto skontrolować przed odstawieniem motocykla do garażu po zakończeniu sezonu. Trzeba dopompować opony i zwiększyć w nich ciśnienie do wartości przekraczającej wartość zalecaną przez producenta. Pozwoli to uniknąć odkształceń, które mogą pojawić się na oponach, gdy motocykl będzie stał na nich w jednej pozycji przez kilka miesięcy. Jeszcze lepszym rozwiązaniem będzie postawienie motocykla na specjalnym stojaku. Świetnym pomysłem będzie również konserwacja opon za pomocą specjalnego specyfiku. Nawilża on gumę, która zapobiega wysychaniu i pękaniu opon. Kosmetyki polecane to: Meguiar's Endurance Tire Gel – długo działający produkt amerykańskiej firmy z ponadstuletnim doświadczeniem, pielęgnuje i nabłyszcza opony. Nadaje wysoki połysk. box:offerCarousel Shiny Garage Tire Dressing – dressing do opon w postaci łatwego do nakładania żelu. Zapewnia satynowe wykończenie, ma właściwości hydrofobowe i antystatyczne. box:offerCarousel Soft99 Black Black – tworzy grubą i wytrzymałą osłonę o wysokim połysku. W opakowaniu są dwie gąbki do aplikacji. box:offerCarousel Ładujemy Co zrobić z akumulatorem na czas zimowania motocykla? Są dwie możliwości – pierwszą jest wymontowanie akumulatora i przechowanie go w suchym miejscu, w dodatniej temperaturze. Drugą jest doładowywanie akumulatora. Taka okresowa kontrola będzie wymagała jednak zaangażowania. Jest na szczęście na to sposób – można kupić automatyczną ładowarkę, która zadba o optymalny poziom naładowania baterii motocykla przez okres nieużytkowania go. Są różne rodzaje prostowników. Prostownik automatyczny Volt – produkt produkcji polskiej, z wbudowanym mikroprocesorem, do obsługi akumulatorów od 1,2 do 120 Ah. Ma czytelny ekran LCD i wbudowany woltomierz. box:offerCarousel Prostownik automatyczny Bosch – naładuje nawet bardzo rozładowane akumulatory, ma 4 w pełni automatyczne warianty ładowania, a także automatyczne podtrzymanie naładowania. box:offerCarousel Nakrywamy Motocykl jest umyty, zatankowany, nasmarowany, naładowany i podpompowany. Czas na odstawienie go w garażu. Przydatny okaże się więc pokrowiec, dzięki któremu motocykla nie pokryje pokaźna warstwa kurzu. W kwestii pokrowca warto zwrócić uwagę na taki, który rozmiarem będzie dopasowany do modelu motocykla. Są różne modele pokrowców: box:offerCarousel box:offerCarousel Pokrowiec Oxford Aquatex – bardzo popularny i wart polecenia pokrowiec, wykonany z wodoodpornej membrany pozwalającej trzymać motocykl nawet pod chmurką. Wytrzymałość zapewniają podwójne szwy nylonowe. Dostępny w wersji na motocykl z kufrem. Pokrowiec Biketec Aquatec – wykonany z tych samych materiałów co pokrowiec Oxford, przeznaczony do użytku zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz.
Posezonowy serwis motocykla – co wykonać jesienią przy motocyklu?
Popularność tabletów i szaleńczy popyt na nie odrobinę zmalały, ale nadal są to pożądane urządzenia, które przydają się w każdym domu. Oczywiście nie wszyscy potrzebują zaawansowanych i wydajnych urządzeń, dlatego sprzęty w cenie do 300 zł są bardzo ciekawymi propozycjami. Sprawdźmy, które modele w tak rozsądnym przedziale cenowym są godne uwagi. Lenovo TAB 3 – rozsądnie, ale z klasą Zestawienie otwieramy propozycją marki Lenovo, która znana jest na rynku komputerów i smartfonów. Za 300 zł nie otrzymamy słynnej już Yogi, ale model TAB 3 będzie ciekawą alternatywą dla mniej wymagających użytkowników. To 7-calowe urządzenie z ekranem o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli, 1 GB pamięci RAM oraz 8 GB wbudowanej pamięci na dane powinno zaspokoić potrzeby tych, którzy od czasu do czasu chcą przejrzeć internet, sprawdzić pocztę, obejrzeć film lub zagrać w prostą grę. Podstawowy zestaw modułów i złącz dopełnia całości, która w dniu publikacji kosztowała około 270 zł. Kiano SlimTab 7 – dla wymagających W cenie do 300 zł trudno znaleźć tablet o wysokiej wydajności, ale propozycja marki Kiano – SlimTab 7 – wyróżnia się na tle konkurencji bardzo ciekawym procesorem. Sercem sprzętu jest 4-rdzeniowy procesor Intel Atom taktowany zegarem 1,2 GHz. Wspomaga go 1 GB pamięci operacyjnej RAM, zaś na dane użytkownika przeznaczono 8 GB pamięci flash. Ekran dotykowy o przekątnej 7 cali legitymuje się rozdzielczością 1024 x 600 pikseli. Na uwagę zasługuje również obecność modułu 3G, dzięki któremu można korzystać z internetu nawet wtedy, gdy nie mamy zasięgu sieci Wi-Fi. Całość pracuje w oparciu o system operacyjny Google Android 5.1 Lollipop. Cena? W dniu publikacji była to kwota około 280 zł. Overmax Qualcore 7022 – wielofunkcyjny i wydajny Kolejna propozycja pochodzi z obozu firmy Overmax. Model Qualcore 7022 przeznaczono dla tych, którzy chcieliby w jednym urządzeniu zmieścić wszystkie funkcje, a jednocześnie zapłacić za nie jak najmniej – w dniu publikacji na Allegro była to kwota około 280 zł. Czym charakteryzuje się to urządzenie? Oprócz 7-calowego ekranu o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli, 4-rdzeniowego procesora o taktowaniu 1,3 GHz i 1 GB pamięci RAM znajdziemy takie dodatki, jak moduł 3G oraz obsługę dwóch kart SIM (Dual SIM). Co ciekawe, tablet może również pełnić funkcję telefonu. Nie zabrakło też slotu na karty pamięci microSD (do 32 GB), co pozwala rozszerzyć standardową pojemność wbudowanej pamięci (8 GB). Ferguson Regent 7 – dla indywidualistów W tym przypadku na uwagę zasługuje przede wszystkim ciekawy wygląd, który nieco nawiązuje do eleganckich smartfonów. Czarno-srebrna obudowa z pewnością przypadnie do gustu estetom, zaś wydajny 4-rdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 200 o taktowaniu 1,2 GHz wspomagany przez 1 GB pamięci operacyjnej RAM sprosta codziennym zadaniom związanym z przeglądaniem internetu i poczty, portali społecznościowych, słuchaniem muzyki czy graniem w proste gry. Ekran o przekątnej 7-cali i rozdzielczości 1024 x 600 pikseli oraz 4 GB pamięci wewnętrznej (z możliwością rozszerzenia o dodatkowe 32 GB) dopełnia całości, która w dniu publikacji kosztowała około 300 zł. Blow Blacktab 10,4 – dla wymagających dużej powierzchni Zestawienie zamykamy modelem Blow Blacktab 10,4. Jak nazwa wskazuje, sprzęt na tle konkurencji wyróżnia się dużym, ponad 10-calowym ekranem o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli. Oprócz tego zastosowano 4-rdzeniowy procesor Cortex-A7 taktowany zegarem 1,2 GHz, wspomagany przez 1 GB pamięci operacyjnej RAM. Na dane użytkownika przeznaczono 8 GB pamięci wewnętrznej z możliwością rozszerzenia do 32 GB za pomocą kart pamięci microSD. Cena tego modelu na Allegro w dniu publikacji tekstu to około 290 zł.
Tablety do 300 zł – III kwartał 2016
Chwile relaksu z książką są nie do przecenienia! Nie każdy jednak ma wystarczającą ilość wolnego czasu, aby móc oddawać się rozrywce tak często, jakby chciał. Z pomocą przychodzą audiobooki, które pozwalają cieszyć się porywającą historią, nawet podczas wykonywania codziennych czynności, jak: sprzątanie czy jazda samochodem. Nie każdy zdaje sobie sprawę, ale produkcja audiobooka to przedsięwzięcie, które niewiele różni się od planu filmowego. Muzycy, aktorzy i ekipa techniczna dbają o każdy szczegół, aby oddać klimat powieści w najbardziej autentyczny sposób. Są na rynku takie wydawnictwa, które warto poznać, bo z pewnością wywrą ogromne wrażenie! Narrenturm – Andrzej Sapkowski Wydane w 2009 roku „Narrenturm” Andrzeja Sapkowskiego, to przełomowe dzieło w historii polskich audiobooków. Nigdy wcześniej w produkcję dźwiękową powieści, nie było zaangażowanych tak wiele osób. 112 aktorów i 60 dni wytężonej pracy zaowocowało prawie 24-godzinnym spektaklem, który pozwala wczuć się w atmosferę mrocznego średniowiecza. Jest to powieść historyczno-fantastyczna o wojnach husyckich w XV wieku. Akcja rozgrywa się na terenach ówczesnej Polski, Niemiec, Czech, Węgier i Moraw. Pokazuje okrucieństwo bratobójczej wojny, nietolerancję religijną, a wszystko to za sprawa barwnych postaci i ich niesamowitych przygód. To pierwszy tom Trylogii Husyckiej, w której skład wchodzą również: „Boży bojownicy” i „Lux perpetua”. Lśnienie – Stephen King Powieść „Lśnienie” Stephena Kinga została okrzyknięta przez czytelników horrorem wszech czasów. Słuchowisko w reżyserii Janusza Kukuły z Polskiego Radia, jest sposobem na zupełnie nowe doświadczenie treści! Historia szaleństwa Jacka Torrance, wśród wnętrz opuszczonego górskiego hotelu. Mistrzowskie wątki psychologiczne z elementami grozy. Klasyk, który warto poznać w dźwiękowej odsłonie. W produkcji udział wzięło 47 aktorów, w tym największe gwiazdy polskiego kina, jak chociażby: Adam Woronowicz, Agata Kulesza, Bernard Lewandowski, Mariusz Bonaszewski, Marian Opania i Krzysztof Gosztyła, w samych tylko rolach głównych! Gra o tron – George R. R. Martin „Gra o tron” to kultowa już epopeja, o której słyszał dosłownie każdy. Książka porywająca miliony ludzi na całym świecie oraz serial, na którego odcinki fani czekają w atmosferze niesłabnących emocji, tym razem w formie audiobooka. Fabuła opiera się na walce o władzę, szlachetnych rodów, które zamieszkują Zachodnie Krainy. Symbolem zwycięstwa jest Żelazny Tron, a porażka w pojedynku oznacza tylko jedno: śmierć. Gwiazdorska obsada, emocjonujące efekty dźwiękowe i ponad dwie godziny muzyki stworzonej właśnie na potrzeby produkcji, złożyły się na dzieło, którego nie może przegapić żaden miłośnik słuchowisk. Alchemik – Paulo Coelho Powieść „Alchemik”Paulo Coelho opowiedziana na nowo. Historia zachęca do poszukiwania własnych marzeń i spełniania najgłębiej ukrytych pragnień. Tym razem w reżyserii Dariusza Błaszczyka, który wyróżnia się niezwykle wrażliwym słuchem i dbałością o szczegóły. W audiobooku usłyszymy Piotra Fronczewskiego, Annę Dereszowską, Józefa Pawłowskiego i wielu innych wybitnych aktorów, którzy weszli w skład doborowej obsady. Ponadto: wyjątkowa, stworzona specjalnie na potrzeby projektu muzyka grana przez artystów z całego świata oraz przestrzenne efekty dźwiękowe! To prawdziwa uczta dla uszu odbiorcy! Wesele – Stanisław Wyspiański Słuchowisko„Wesele” jest nadzwyczajne pod każdym względem. Jego premiera odbyła się 13 lutego 2012 roku, z okazji 85-lecia Radia Kraków i 111. rocznicy premiery spektaklu, na deskach Teatru Miejskiego w Krakowie. Po raz pierwszy tekst dramatu został odczytany w całości, bez skrótów, na żywo, w obecności gości w studio oraz na antenie radia i za sprawą transmisji internetowej. W produkcji wzięli udział najwybitniejsi, krakowscy aktorzy, m.in. Andrzej Seweryn, który pełnił również rolę reżysera oraz Krzysztof Globisz, Anna Dymna, Krzysztof Zawadzki i inni. Jedno z najważniejszych dzieł literatury polskiej. Wywołuje żywe emocje i głębokie wzruszenia. Audiobooki cieszą się ogromną popularnością wśród osób, które nie zawsze mogą pozwolić sobie na czytanie papierowych książek. Największe produkcje są też zupełnie nowym sposobem odbioru opowieści, które choć znane, mogą zaskakiwać.
Audiobooki - największe produkcje, które robią wrażenie
Styl francuski należy do jednych z najbardziej rozpoznawalnych sposobów urządzania wnętrz. Jest to przede wszystkim połączenie tradycji z nowoczesnością, co z kolei skutkuje niezwykłym wdziękiem, szykiem i elegancją. Bardzo często wykorzystuje się ten styl w sypialniach, ponieważ jest to miejsce, w którym odpoczynek powinien być prawdziwą przyjemnością. Podpowiadamy, za sprawą jakich akcentów dodamy wnętrzu oryginalnego francuskiego charakteru. Co charakteryzuje styl francuski? Styl francuski to, obok angielskiego, jeden z najchętniej wybieranych sposobów na urządzenie wnętrza. Powstawał on latami, a zachwycone nim są szczególnie kobiety. Nie ma tutaj miejsca na minimalizm, a jego kierunek to stonowane barwy, dekoracyjne tkaniny i wielość stylizowanych przedmiotów. Charakteryzuje go ogromna ilość przepychu i bogactwa, ale jednocześnie nastawiony jest na przytulność i wygodę. Jego dominującą cechą jest także parzysta liczba mebli, dodatków czy różnych detali. Wszystkie powinny być bogato zdobione wzorami lub rzeźbieniami. Poniżej wskazówki, jak urządzić nasz sypialniany kąt, aby cieszył nas swoim wyglądem. Meble Najważniejszym meblem w sypialni jest oczywiście łóżko. Biorąc pod uwagę styl francuski, musi być ono specjalnie dopasowane do wnętrza. Powinno posiadać wysoki tapicerowany lub drewniany zagłówek, rzeźbione nogi, a także dużą ilość dekoracyjnych ozdób. Sprawdzą się między innymi: koronkowa narzuta, poduszki z falbanami, ażurowe serwetki ułożone na komodzie lub stoliku nocnym. Istotne jest także, aby pozostałe meble nawiązywały stylistycznie do zaaranżowanego łóżka. Powinny one stanowić kontynuację zdobień, kolorów i bardzo ważnych kształtów – rzeźbionych, wygiętych i urozmaiconych ornamentami. Jakie kolory? W kolorystyce sypialni francuskiej koniecznie muszą dominować jasne, delikatne kolory. Mogą być to ściany pomalowane farbą albo też ułożona na nich boazeria w tym samym kolorze. Zazwyczaj są to złamane biele lub pastelowe odcienie żółtego, niebieskiego, beży czy szarości. Pojawia się także róż, choć bardzo rzadko. Równie popularne jest ozdabianie ścian tapetą. Często są to motywy florystyczne lub pionowe pasy, stanowiące ciekawą alternatywę dla kwiatów. Warto pamiętać, aby utrzymać jeden klimat w pomieszczeniu. Jeśli postawimy na motyw pasiasty, wtedy należy urządzać go wedle tego stylu. Biorąc pod uwagę meble, powinny być również w jasnych kolorach. Dobrym rozwiązaniem będą nawet śnieżnobiałe, często ozdabiane złotymi lub srebrnymi detalami. Dekoracyjne tkaniny Francja sama w sobie słynie z ozdobników, zwłaszcza na tle pięknych tkanin. Są one bardzo ważnym elementem, można nawet stwierdzić, że niezbędnym w przypadku urządzania sypialni. Ciężko sobie wyobrazić francuski szyk bez pięknych, dekoracyjnych pościeli, poduszek, zasłon czy dywanów. Zatem jeśli przewidujemy motyw kwiatowy pod postacią tapet, możemy powtórzyć go także na wszelkiego rodzaju tekstyliach. Oświetlenie Pamiętajmy, że w trakcie urządzania francuskiej sypialni nie wolno zapominać o oświetleniu. Odgrywa ono bardzo ważną rolę. Idealny w tym przypadku okaże siężyrandol ze zwisającymi kryształkami, a także kinkiety z błyszczącymi koralikami. Będą tworzyć wspaniałą dekorację całego pomieszczenia. Dzięki nim uzyskamy romantyczny klimat. Styl francuski łączy stare z nowym, a tym samym tworzy harmonijną całość. Mimo iż nie stroni on od przepychu, bowiem charakteryzuje się bogactwem zdobień, złoceniami, a także różnorodnością bibelotów, nie pomniejsza optycznie wnętrza. Dodatkowo dzięki odpowiedniemu wyważeniu proporcji w doborze kolorów i łączeniu faktur będzie tworzyć przyjemny klimat.
Jak urządzić sypialnię w stylu francuskim?
Kilkudziesięciu calowy telewizor w salonie to komfort i wygoda oglądania ulubionych filmów, przeglądanie zdjęć czy granie w gry komputerowe na pełnym ekranie. Pomimo że komputer może posiadać duży monitor Full HD, to jednak to nie samo, co rozgościć się na miękkiej kanapie w salonie. Optymalne warunki oglądania zasobów z naszego domowego peceta zapewni podłączenie komputera do telewizora. TV jako ekran komputera w tym wypadku sprawdzi się idealnie. Zatem jak zintegrować komputer z telewizorem? Na co zwrócić uwagę na początek Metod na podłączenie komputera z telewizorem jest wiele – w zależności od typów posiadanych złączy w komputerze i TV. Jednak aby wybrać tę, która będzie właściwa, należy najpierw sprawdzić, jakim sprzętem dysponuje się. Telewizory LCD oraz plazmy posiadają szereg złączy cyfrowych, umożliwiających bezproblemowe podłączenie urządzeń zewnętrznych, np. kamery czy komputera. Większość nowszej generacji komputerów może posiadać tylko złącza cyfrowe. Niektóre pecety wyposażone są jeszcze w złącza analogowe. W tym wypadku wystarczą odpowiednie kable. Jeżeli jednak odbiornik telewizyjny jest starszego typu, sprawa może bardziej skomplikować się. Modele sprzed kilkudziesięciu lat mogą potrzebować odpowiednich przejściówek lub nawet konwertera. Produkty te możemy nabyć praktycznie w każdym sklepie z akcesoriami elektronicznymi i telewizyjnymi. Jednak w większości przypadków telewizory kilku- lub kilkunastoletnie mają niezbędne porty (jak nie kilka, to przynajmniej jedno) do zintegrowania ich z urządzeniem zewnętrznym, np. komputer. Należy zatem sprawdzić, jakie złącze ma TV i domowy pecet. Zintegrowanie TV z komputerem za pomocą kabli Na obudowach domowego komputera i telewizora można spotkać następujące typy portów: – S-Video – Kilka lat temu była to najbardziej popularna metoda podłączenia komputera z domowym TV. Nadal ten typ złączy funkcjonuje w komputerach i telewizorach, ale ze względu na możliwość zastosowania wejść cyfrowych, ta metoda odchodzi do lamusa. Tym bardziej, że jakość obrazu przez S-Video jest tylko zadowalająca na tle bardziej nowoczesnych rozwiązań. Ponadto ten typ złączy nie posiada wsparcia dla przesyłu dźwięku. – VGA – gwarantuje lepszą jakość obrazu niż S-Video. Niestety również w tym przypadku, trzeba osobno podłączyć dźwięk. – DVI (Digital Visual Interface) – gwarantuje sygnał jakości cyfrowej. Takie złącza posiadają już telewizory HDTV. – HDMI (High Definition Multimedia Interface) – to doskonała jakość obrazu i dźwięku w systemie HD. Komputery i telewizory produkowane od kilku lat posiadają te złącza. W starszych typach pecetów i laptopów, gdzie nie ma wbudowanego portu HDMI, można je podłączyć specjalną przejściówką do komputera, używając złącza DVI. Kable HDMI dzielą się na klasy od A do E. Typy te różnią się opcjami jakości dźwięku, obsługą obrazu 3D, wsparciem dla rozdzielczości 4K, dostępem do ethernetu itp. – Displayport – to jedna z popularniejszych możliwości podłączenia TV z komputerem za pomocą kabla. Przewody te powstały jako uzupełnienie HDMI, a ich zaletą jest wsparcie dla czterech strumieni dźwięku i obrazu poprzez jeden kabel. Dzięki zastosowaniu display port można podłączyć cztery monitory o rozdzielczości do 1920 × 1200 lub dwa o rozdzielczości do 2560 × 1600 pikseli. W gniazda display port coraz częściej wyposażone są produkty firmy Apple, zaawansowane komputery i tablety Microsoft. Zatem można je spotkać już w najnowszych modelach sprzętu komputerowego i audio-video. Bezprzewodowe podłączenie komputera z telewizorem Współczesny sprzęt komputerowy i TV można zsynchronizować ze sobą bezprzewodowo. Cały proces jest bardzo prosty, jednak nie opracowano jednego i uniwersalnego systemu. Z reguły są to rozwiązania wprowadzone przez poszczególnych producentów i przez nich opatentowane. Metoda nadal jest droga i przez to jeszcze mało popularna. Apple TV Sprzęt komputerowy firmy Apple, wyprodukowany po roku 2011, ma możliwość bezprzewodowego łączenia się z telewizorami Full HD, dzięki wykorzystaniu niezależnego urządzenia Apple TV. Urządzenie jest dość drogie, ale gwarantuje integrację z najnowszymi produktami tej firmy. Intel wireless display To rozwiązanie firmy Intel dla użytkowników systemu Windows. Intel Technologii WiDi pozwala na bezprzewodowy przesył dźwięku i obrazu z komputera do telewizora. WiDi jest nowością na rynku i jedynie najnowszy sprzęt komputerowy będzie posiadał wsparcie dla tego rozwiązania. Jeżeli chodzi o telewizory Full HD, to na rynku jest zaledwie kilka modeli wyposażonych w tę technologię. Problem jednak można obejść, kupując specjalny adapter, pozwalający na przesył sygnału. Dostępne są zestawy bezprzewodowe i adaptery, dzięki którym można bezprzewodowo zintegrować TV z komputerem. Do najbardziej popularnych rozwiązań należą: Veebeam HD, Netgear Push 2T czy Imation Link Wireless HD Audio/Video Extender. Przy kilku możliwościach podłączenia twojego domowego komputera z odbiornikiem telewizyjnym, wybierz tę metodę, która zapewni ci najlepszą jakość obrazu oraz dźwięku.
Jak podłączyć komputer do TV?
Lato to sezon wycieczek, wyjazdów, obozów i kolonii. A te obowiązkowo związane są z pakowaniem. Obowiązkowym elementem wyposażenia małego podróżnika jest torba lub plecak, a często jedno i drugie. Do torby pakujemy zazwyczaj większe bagaże, a do plecaka – podręczne. Postanowiłam przyjrzeć się plecakom. Oto kilka modeli, które moim zdaniem warto kupić na letni wyjazd i przy okazji nie zbankrutować. Plecak sportowo-turystyczny Borderline to brytyjska marka, która od lat cieszy się popularnością i zaufaniem klientów. Plecaki z jej logo są niezłej jakości i całkiem przyzwoicie wyglądają. A co najważniejsze – są funkcyjne. Oznacza to, że mają dużo rozwiązań ułatwiających i umilających ich noszenie. Przykład? Model P11, bo o nim głównie będzie mowa, ma dodatkową kieszeń. Co ważne, w plecakach wycieczkowych jest ona zamykana dwustronnym zamkiem, na dwa suwaki. Plecak ma też organizer z 7 przegródkami oraz małą kieszonkę, również zamykaną na zamek. Ma też tzw. pajączek, czyli gumkę oplecioną na froncie służącą do przymocowania karimaty bądź butelki. Jeśli chodzi o szelki – są szerokie, profilowane i podbite miękkim materiałem. I – oczywiście – regulowane. Tylna ścianka jest wzmocniona. I teraz najważniejsze – cena. Plecak kosztuje… ok. 30 zł. Za taką cenę – warto. Adidas NGA Backpack Jeden z najbardziej klasycznych modeli plecaków marki Adidas. Nieprzemakalny, w 100% wykonany z poliestru. Idealny i do szkoły, i na wycieczkę. Ogromną jego zaletą jest laminowany panel dolny, który zmniejsza ryzyko uszkodzenia rzeczy znajdujących się w środku. Boczna i przednia kieszeń modelu NGA zapinana jest na suwak, główna komora również. Ten model na tle innych wyróżniają regulowane szelki z technologią ClimaCool, która zapobiega poceniu się ramion. To naprawdę przyzwoity plecak, szczególnie dla osób aktywnych. Z boku ma siateczkową kieszeń na butelkę, chusteczki czy inne niewielkie przedmioty. Cena? Już ok. 90 zł. Plecaki na kółkach W ostatnim czasie stały się bardzo popularne. Plecaki na kółkach używane są nie tylko w czasie letnich wyjazdów, ale i podczas roku szkolnego. Są spore i pojemne, a najważniejszy ich element to oczywiście kółka. To dzięki nim dziecko nie musi dźwigać przeładowanego książkami tornistra. Tym razem skupmy się jednak na wakacjach. Plecak na kółkach jest bardzo przydatny, ponieważ może zastąpić torbę. Takie plecaki mają zazwyczaj dwie komory wewnętrzne, kieszenie przednie i boczne. Wyposażone są też w siatki na mniejsze akcesoria oraz mają szerokie szelki. Istotna jest tutaj rączka. Dobrze, by była wysuwana, teleskopowa, bo to ułatwia przenoszenie plecaka. Koła z kolei powinny mieć możliwość nakrycia pokrowcem – dziecko uniknie w ten sposób brudzenia nimi podłogi lub pleców. Jedynym minusem takich plecaków jest waga – są dość ciężkie. Ceny są różne. Za tornistry na kółkach, np. firmy Paso, zapłacimy ok. 100 zł. Plecak-worek To coś zupełnie innego niż wyżej zaprezentowane modele – materiałowy plecak w kształcie worka ze ściąganymi sznurkami. Dlaczego znalazł się w gronie plecaków wycieczkowych? Ponieważ może być doskonałym rozwiązaniem, kiedy dziecko podczas kolonii idzie na spacer i potrzebuje wziąć ze sobą butelkę wody. W środku, w większości modeli, znajduje się kieszeń na zamek, w której można schować np. portfel. Do wyboru jest sporo wzorów, w tym te z bohaterami bajek. Ogromną zaletą jest cena: ok. 20–30 zł.
Plecaki turystyczne dla dzieci do 100 zł
Dyktafon w obecnych czasach przestały być tylko urządzeniami do rejestrowania dźwięku. Dziś wiele dyktafonów wyposażonych jest w szereg dodatkowych funkcji, dlatego warto ocenić, do jakich celów konieczny będzie zakup tego urządzenia. Współcześnie większość telefonów wyposażonych jest w funkcję nagrywania dźwięku, istnieje również spora liczba aplikacji, które imitują działanie dyktafonu. Dyktafony w telefonach bardzo rzadko spełniają swoje funkcje, a użytkownicy są zawiedzeni jakością nagranego dźwięku. Wybór dyktafonu a jakość nagrywania Niezależnie od dodatkowych rozwiązań, podstawową funkcją dyktafonu jest nagrywanie dźwięku. I to właśnie jakość nagrań powinna być kluczową kwestią w wyborze odpowiedniego modelu. Jak sprawdzić, czy dyktafon nagrywa dźwięk w przyjemny dla ucha i czytelny sposób? Obecnie zdecydowana większość dyktafonów to dyktafony cyfrowe, które na dobre wyparły swoich analogowych poprzedników. Wielu ludzi z sentymentem odnosi się do starych „kaseciaków”, które zapisywały nieprzetworzony analogowy dźwięk. Należy jednak pamiętać, że nie były one wyposażone m.in. w filtry odszumiające, co jest standardem współczesnych dyktafonów cyfrowych. Wadą dyktafonów analogowych była także pogarszająca się jakość nagrywania po każdym odsłuchu, co jest nie do pomyślenia w „cyfrówkach”. Producenci cyfrowych dyktafonów wyposażają swoje urządzenia w możliwość nagrywania dźwięku w wielu rodzajach. Najczęściej można spotkać się z dyktafonami nagrywającymi w formacie Super Long Play (SLP), Long Play (LP), Standard Play (SP), High Quality (HQ), Super High Quality, Pulsce Code Modulation (PCM). Osobom, które chcą posiadać dyktafon nagrywający w dobrej jakości, zaleca się, aby kupiły urządzenie umożliwiające zapis we wszystkich wymienionych formatach. Czym innym z kolei są formaty zapisy dźwięku, czyli popularne MP3 (format umożliwiający zmniejszenie rozmiaru pliku 10-krotnie, przy braku odczuwalnej różnicy w dźwięku), WMA, WAV oraz DDS. Na co jeszcze zwracać uwagę? Wiele urządzeń, jak chociażby dyktafony marki Olympus, jest wyposażone w mikrofony wielokierunkowe, zwane także mikrofonami wszechkierunkowymi. Tego typu dyktafony umożliwiają zbieranie dźwięków ze wszystkich kierunków z taką samą czułością, dlatego nie trzyma kurczowo celować dyktafonem w stronę osoby lub obiektu, który się nagrywa. Polecana seria VN marki Olympus ma także wiele dodatkowych i praktycznych funkcji, jak wbudowana podpórka, która jest niezastąpiona np. w czasie długiego nagrywania z biurka, stołu itp. Seria ta posiada specjalne filtry, w tym filtr górnoprzepustowy, który eliminuje niskie częstotliwości, redukując poziom hałasu. To przydatna funkcja, np. w czasie hałasu wentylatorów, komputerów oraz nagrywania w terenie, gdzie warunki atmosferyczne rzadko są łaskawe dla nagrywających. Na rynku prym wiodą dyktafony marki Sony. Duża liczba użytkowników jest zadowolona z m.in. jakości nagrywania i dużej pamięci. Bardzo często wybierane modele z serii ICD wyposażone są we wbudowaną pamięć 4 GB, która umożliwia nagrywanie dźwięku w wysokiej jakości przez blisko 40 godzin. Dyktafony marki Sony są również znane z niewielkich rozmiarów oraz wytrzymałości. Dodatkowymi funkcjami wielu dyktafonów są m.in.: możliwości zapisu na ich wbudowanych dyskach dodatkowych informacji, a także wtyczki USB, dzięki czemu (oprócz nagrywania dźwięku) spełniają również funkcję pendrive'a.
Na co zwracać uwagę podczas zakupu dyktafonu?
Latem najlepiej wybierać materiały, które zapewnią odpowiednią przewiewność, będą miękkie i miłe dla skóry. Koszula to podstawa męskiej garderoby, dlatego letnie modele powinny być wykonane z wysokiej jakości tkanin, które idealnie sprawdzą się podczas upałów. Jak radzić sobie z upałem? Wciąż popularne jest stwierdzenie, że należy nosić jak najkrótsze części garderoby – mowa tu o szortach i krótkich rękawkach, także w koszulach. Jednak skracanie długości nogawek i rękawów wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem na wysokie temperatury. Co jest największym dyskomfortem, gdy temperatura daje się we znaki, oczywiście oprócz gorąca? Ludzki organizm reaguje na zbyt wysokie temperatury w jeden sposób – poci się. Jest to naturalna reakcja ciała i nie należy z nią walczyć. Pocenie się nie musi być problemem, o ile zapewnimy ciału odpowiednie odprowadzanie wilgoci. Dlatego wybierając letnie stylizacje, należy skupić się nie na długości ubrania, ale na materiałach, z jakiego zostało wykonane. Niezawodna bawełna Naturalna bawełna sprawdzi się jako materiał na lato, ponieważ ma dobre właściwości higroskopijne. Oznacza to, że bawełniana koszula wchłonie nawet 25% wilgoci, a także zatrzyma ciepło. Dzięki temu można mieć wrażenie, że materiał jest chłodny i przyjemny dla skóry. Bawełniane koszule mogą mieć różne grubości – warto szukać tych cieniutkich, w których będzie chłodno, lekko i przewiewnie, ponieważ im cieńsza bawełna, tym lepiej chłodzi. Najlepiej oczywiście wybierać bawełniane koszule w jasnych kolorach, które skutecznie odbijają światło i nie nagrzewają się. Modnymi barwami, które świetnie uzupełnią letnie stylizacje, są wszystkie odcienie pastelowe: od błękitów, różu, poprzez żółcie i fiolety. Letnie koszule mogą być też w niezwykle modne printy – jeśli mężczyzna ma ochotę na odrobinę ekstrawagancji, może wybrać modele w kwiaty albo w liście palmowe. Len do zadań specjalnych Gdy myśli się o idealnych materiałach na lato, bardzo często przychodzi do głowy len. Jest to bardzo dobre skojarzenie, ponieważ len jest tkaniną o splocie płóciennym. Oznacza to, że włókna nie przylegają ściśle do siebie i tworzą rodzaj siatki, która pozwala na swobodny przepływ powietrza przez materiał. Ponadto len ma właściwości higroskopijne, dzięki czemu pochłania parę wodną. Dodatkową zaletą lnianych koszul jest wrażenie chłodzenia, które zwiększa się zwłaszcza po maglowaniu materiału. Len jest także odporny na działanie morskiej wody, dlatego lniana koszula to idealny wybór na wakacje nad morzem. Lniane koszule to również dobry wybór ze względu na wysoką odporność materiału. Len jest nie tylko wytrzymały, ale też odporny na rozciąganie. Poza tym ma właściwości antyseptyczne, nie uczula i nie stanowi interesującego materiału dla moli i bakterii. Wełna na lato? A jednak! Wełna nie kojarzy się z letnimi ubraniami. Wręcz przeciwnie, myśli się o niej jako o typowo zimowej tkaninie. Jednak wełna to materiał, który sprawdzi się przy każdej pogodzie – zimą skutecznie ogrzewa, natomiast latem doskonale chłodzi. Dodatkowo ma właściwości separujące wilgoć od skóry. Jeśli wybierze się odpowiedni rodzaj splotu, nazywany otwartym, otrzyma się idealny materiał na letnią, wełnianą koszulę. Nie tylko materiał Wybierając letnią koszulę, należy wziąć pod uwagę również pozostałe aspekty. O ile materiał, z jakiego została wykonana, jest bardzo ważny, to istotny jest także jej kolor. Jasne barwy odbijają światło i nie nagrzewają się tak bardzo jak ciemne, dlatego jest nam w nich chłodniej. Wybór odpowiedniego materiału koszuli na lato to bardzo istotna sprawa – to ten element garderoby, który towarzyszy mężczyźnie niemalże cały dzień. Należy zadbać, aby jego wybór był przemyślany, aby czuć się jak najbardziej komfortowo i wygodnie.
Koszula na lato 2016 – jaki materiał wybrać? Rady dla niego
Minęły czasy, kiedy jeździectwo charakteryzowało się własnym i niepowtarzalnym stylem ubierania się, który nie zawsze spełniał wszystkie wymogi komfortu, ale musiał przede wszystkim właściwie się prezentować. Obecnie producenci prześcigają się w nowych materiałach, modnych krojach i kolorach. Nowoczesne ubrania do jazdy konnej można śmiało zaliczyć do tzw. odzieży technicznej, która zdecydowanie zdominowała świat sportu. Oczywiście specyfika tej dyscypliny niezmiennie wymaga pewnych konkretnych specjalistycznych rozwiązań, które jednak są coraz częściej uzupełniane i modyfikowane z myślą o jeźdźcu - sportowcu. Czy można zmodyfikować tradycyjne bryczesy? Jeszcze kilkanaście lat wstecz spodnie do jazdy konnej wykonane były z grubej bawełny, najczęściej w jednolitym kolorze, z charakterystycznym skórzanym lub skóropodobnym lejem. Obecnie bryczesy przypominają dopasowane legginsy, a gama użytych w nich materiałów jest ogromna. W zimowych kolekcjach króluje softshell, który nie tylko poprawia komfort termiczny, ale jest materiałem odpornym na zabrudzenia i bardzo dobrze dopasowującym się do sylwetki. Dodatkowo chroni od wiatru i nie przepuszcza wilgoci z zewnątrz do skóry. box:offerCarousel W kolekcjach letnich można wybierać od zawsze modnego jeansu (z dodatkiem stretchu) po wszelkie nowe i opatentowane materiały techniczne, zapewniające skórze komfort oddychania, a jednocześnie posiadające właściwości antybakteryjne, modelujące sylwetkę, a nawet (co gwarantują niektórzy producenci) wspomagają redukcję cellulitu! Niektóre modele bardzo trudno na pierwszy rzut oka odróżnić od legginsów używanych do biegania czy podczas zajęć fitness. Jeździectwo przestało być traktowane jako rozrywka dla arystokracji, a stało się sposobem na zdrowy tryb życia, który wymaga nieustannego kształcenia umiejętności i jest dużym wysiłkiem fizycznym. Legginsy jeździeckie Najnowszym produktem na rynku są legginsy jeździeckie. Spełniają te same funkcje co bryczesy, ale gwarantują maksymalny komfort i wygodę. Można je określić jako jeździecki odpowiednik... dresu! Do ich wykonania używa się miękkich materiałów, które dopasowują się do sylwetki i są przyjemne dla skóry więc nie powodują dyskomfortu, a jednocześnie zapewniają właściwą „przyczepność” do siodła. Podstawową różnicą jest brak zapięcia z przodu – zamka lub guzików. Zamiast tego pas taliowy jest szerszy, gumowany, a dodatkowy sznureczek umożliwia ich indywidualną regulację. Nie zapominajmy, że jedną z większych zalet legginsów jest cena – są znacznie tańsze niż tradycyjne bryczesy. box:offerCarousel Poprawa przyczepności w siodle Producenci siodeł już od dawna stosują do wyłożenia siedziska skórę o właściwościach antypoślizgowych. Tę samą funkcję spełnia tzw. lej w bryczesach. Obecna technologia umożliwia wykonanie tego elementu garderoby z materiałów o znacznie lepszych parametrach niż skóra lub zamsz. Spodnie z nowym typem pełnego leju są wygodne, przepuszczają powietrze, a co ważne nie powodują dotkliwych obtarć pachwin i pośladków. Nowością jest lej silikonowy czy żelowy, który nie musi stanowić jednolitej powłoki, a może być ułożony w modne wzory. Aby poprawić komfort jeźdźca, producenci zrezygnowali z rzepów na nogawkach spodni. Zastąpiono je materiałem elastycznym, który zapobiega niewygodnemu podwijaniu się nogawek. Brak rzepów to także brak obtarć w okolicy kostki! Wybierając się do sklepu jeździeckiego, nie powinniśmy się dziwić, że pod względem odzieży zaczyna on przypominać sklep dla uprawiających fitness.
Jak wybrać najlepsze bryczesy na rynku, spośród dostępnych nowości?
Na naszych drogach widzimy w ostatnich latach coraz więcej (nierzadko dziwnych) pojazdów poruszających się bezgłośnie. Na dodatek na ogół osoba kierująca również siedzi na czymś takim nieruchomo. Bywają pojazdy, na których użytkownik stoi. Coraz częściej spotkać teraz można rowery elektryczne albo wspomagane elektrycznie. Jednak zdecydowanie największą popularnością wśród pojazdów napędzanych prądem cieszą się skutery. Są niezwykle praktyczne w poruszaniu się po mieście, zwłaszcza zatłoczonym. Pojazd nadaje się zarówno do robienia zakupów, jak i jeżdżenia do pracy. Producenci i w tej dziedzinie prześcigają się w pomysłach, mimo to już jest czymś normalnym widok skutera trójkołowego, i to nie tyko prowadzonego przez osobę niepełnosprawną. Chociaż skutery dla osób niepełnosprawnych mogą być tematem osobnym, bo i tu jest szeroki wybór. Oczywiście skuter elektryczny rozwija na ogół prędkość nie większą niż 45 km/h, ale w mieście to i tak bardzo szybko. Trzeba tylko przyzwyczaić się do innego niż w tradycyjnych motocyklach momentu startu, gdyż po przekręceniu kluczyka nierzadko motorek chce od razu wyrwać do przodu. Jest za to bardzo zwrotny i eksploatacja nie pociąga za sobą takich kosztów, jak w wypadku maszyn spalinowych. Najpopularniejszy i najnowszy Tym, którzy interesują się motoryzacją, zwłaszcza napędem elektrycznym, na pewno nie będzie obce charakterystyczne logo (i zarazem marka) ZIPP. Do tego dochodzi specyficzny kształt nadwozia, przez niektórych określany jako new-retro. Skuter elektryczny ZIPP Volteno niewątpliwie należy do najpopularniejszych modeli poruszających się po naszych drogach. Prędkość maksymalna jest „tradycyjna”, bo nie przekracza 45 km/h. Nieco różnią się hamulce w tylnym i przednim kole – w tylnym są bębnowo-mechaniczne, a w przednim tarczowo-hydrauliczne. Na Allegro przeciętna cena ZIPP Volteno mieści się w granicach od niespełna 4000 do 5000 zł. Najmocniejszym silnikiem pośród skuterów elektrycznych wykazać się może skuter elektryczny 3000W 72V o mocy silnika 3000 W i 72 V. Na jednym ładowaniu przejedzie około 80 km przy prędkości standardowej, czyli do 45 km/h. Z przodu posiada hamulce tarczowe, a z tyłu bębnowe. Czas ładowania baterii – do 7 godzin. Znajdująca się w zestawie ładowarka sama się wyłącza po zakończeniu ładowania. Skuter elektryczny 3000W 72V na Allegro można kupić za 5799 zł. Jest też możliwość nabycia go na raty. Inne skutery na naszym rynku Dużo droższy, bo w cenie 13 500 zł, skuter elektryczny RIEJU MIUS jest dobrze przystosowany do przewożenia większych pakunków, ponieważ z tyłu jest miejsce na spory kontener. Jest w miarę lekki, waży bowiem 95 kg i ma duże koła z tarczowymi hamulcami. Napęd jest łańcuchowy. Jest to nowość 2016 roku na naszym rynku. Oprócz skuterów tradycyjnych coraz większym powodzeniem cieszą się elektryczne skutery dla dzieci. Konkretnie są to hulajnogi, które można kupić już za 1627 zł. Naładowany akumulator pozwala pokonać dystans do 30 km. Osiągalna prędkość jak dla dziecka jest dosyć duża, bo na drugim biegu to aż do 32 km/h. Skuter jest bardzo zgrabny i ma wygodne regulowane siodełko. Nieco podobna jest hulajnoga EFLUX KIDS 300, którą można kupić za 1799 zł. Jeśli idzie o skutery inwalidzkie, to do najpopularniejszych używanych u nas należą modele Rascal. Można tu choćby polecić RASCAL NEW VISION za 16 000 zł. Na koniec tego krótkiego przeglądu wniosek: jedno jest pewne – w dobie coraz bardziej zatłoczonych ulic popularność skuterów elektrycznych rośnie lawinowo.
Przegląd skuterów elektrycznych
Ostatnie tygodnie zimy sprawiają, że tęsknimy coraz bardziej za wiosną. Niby już czuć jej zapach, prognozy pogody napawają optymizmem, sklepy przygotowują się do wiosennych kolekcji, ale musimy uzbroić się w cierpliwość i jeszcze trochę poczekać. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby przygotować się na nadejście modowej wiosny. Jak uporządkować swoją garderobę? Jak zrobić selekcję ubrań? Co schować, a co wykorzystać? Selekcja, weryfikacja, przymiarki Wyjmij wszystkie ubrania z szafy i posegreguj je według rodzajów – spodnie, koszulki, bluzki, swetry, sukienki, spódnice, itd. Dzięki temu dowiesz się, jakie ubrania posiadasz. Potem czas na krytyczną selekcję, tzn. w ramach danej grupy podziel rzeczy na noszone często (ulubione), noszone okazjonalnie lub rzadko oraz w ogóle. Rzeczy noszone często to te najbardziej lubiane. Warto jednak i na nie spojrzeć krytycznie. Być może są w tej grupie ubrania zniszczone, niemodne. Pamiętaj jednak, że nie ma rzeczy niemodnych, są tylko ubrania źle noszone i łączone. Zostaw te ulubione, często noszone i dobre. Pozostałych się pozbądź bądź odłóż do naprawy. W zbiorze ubrań noszonych rzadko z pewnością znajdą się te, które nosisz okazjonalnie, bo po prostu są przeznaczone na wyjątkowe okazje, imprezy, specjalne wyjścia. Takich rzeczy się nie pozbywaj, wiele spośród nich to ubrania uniwersalne czy ponadczasowe klasyki. Natomiast zastanów się, dlaczego rzadko nosisz ubrania należące do mody codziennej. Może ich nie lubisz? W ostatniej grupie ubrań są z reguły te znienawidzone, stare, za małe, za duże, itd. Pozbądź się ich albo również je przerób, coś doszyj, odetnij, skróć. Możliwości jest wiele. Te, z których nie da się zrobić nic albo nie możesz na nie patrzeć, usuń z szafy na dobre. Pozostałe zachowaj. Warto przymierzać rzeczy, nad którymi się zastanawiasz – jeżeli nie pasują, pożegnaj się z nimi definitywnie. Co więcej, zastanów się nad ubraniami lubianymi ale np. niepasującymi – może nie warto zaliczać modowych wpadek tylko dlatego, że coś bardzo lubimy. Usuń również rzeczy, które nie nadają się do naprawy. Uwaga! Wyrzucaj tylko ubrania, które są bardzo zniszczone. Pozostałe oddaj znajomym lub osobom potrzebującym. Selekcja powinna być zdecydowana. Nie możesz mieć litości i żałować swoich kroków. Dobrą metodą jest odpowiedź na pytanie, czy dana rzecz rzeczywiście nadal ci się podoba, czy ponownie sięgnęłabyś po nią podczas zakupów. Tylko zdecydowana odpowiedź twierdząca pozwala zostawić bluzkę czy spódnicę. Zaczynamy odświeżanie! Zbliżająca się wiosna jest dobrą okazją nie tylko do uporządkowania swojej szafy, ale także do jej odświeżenia. Proponuję w pierwszej kolejności posegregować ubrania, które przeszły selekcję. Teraz będziesz mieć pewność, że zostały ci rzeczy, które nie tylko lubisz, ale odzwierciadlają twój styl, są modne, wygodne i dobrze na tobie leżą. Następnie uzupełnij kolorystyczny zbiór w swojej szafie. Wiosna to czas kolorów. Wystarczy, że kupisz kilka zwykłych koszulek w różnych odcieniach, a od razu poczujesz nową porę roku. Wiosna kojarzy się z delikatnie grzejącym słońcem, przyjemnym wiatrem i pierwszym pachnącym deszczem. Kup zatem wiosenne akcesoria w postaci okularów przeciwsłonecznych, designerskiego parasola i aksamitnego, obszernego szala lub chusty. Z pewnością selekcja ubrań także nadszarpnęła znacząco twoją kolekcję (o ile przeprowadziłaś ją sumiennie). Musisz więc uzupełnić garderobę o nowe ubrania. Sprawdź, czego ci brakuje i udaj się na zakupy. Moje porady: Wyrzucaj tylko ubrania zniszczone, których rzeczywiście nie da się już naprawić. Rzeczy, które selekcji nie przeszły, ale nadal nadają się do noszenia, są niezniszczone, warto oddać znajomym lub potrzebującym. Rzeczy, które nie przeszły selekcji, a są nowe lub praktycznie nowe, warto wystawić na aukcji internetowej. Możesz zostawić ubrania, w których nie chodzisz, ale stanowią dla ciebie wartość pamiątkową, sentymentalną. Podczas odświeżania szafy, kupowania nowych ubrań, warto uzupełnić garderobę o brakujące klasyki, takie jak: dżinsy, biały i czarny T-shirt, wizytową spódnicę, itp. W innym wypadku kupuj tylko ubrania, których naprawdę potrzebujesz.
Odśwież swoją szafę – pierwsze wiosenne modowe porządki
W aktualnym sezonie pojawiła się absolutna nowość z doskonale znanej chłopcom serii Hot Wheels. Co to takiego? To Automagnesiaki i ich nowe tory zjazdowe. Pojazdy stworzono w myśl hasła: miksuj i łącz. Są bardzo ciekawe, bo rozdzielają się na dwie części, nawet w czasie przejazdu przez tor! Zestaw Wyczynowy Zjazd to fantastyczna trasa, na której naprawdę dużo się dzieje! Nowa seria Tak jak wspomniałam, Automagnesiaki to nowość w rodzinie Hot Wheels. Auta z tej serii mają bardzo ciekawą kolorystykę i stylizację. Nie przypominają realistycznych samochodów, ale nowoczesne pojazdy z wyobraźni. Ich najciekawszą cechą jest możliwość podziału. Każdy automagnesiak możemy rozdzielić na dwie równe części. Wszystko za sprawą dwóch magnesów, które łączą konstrukcję. Dzięki podziałowi chłopcy mogą mieszać i łączyć części różnych samochodów, by tworzyć unikatowe modele. Podział autek to również świetna atrakcja na torze zjazdowym, ponieważ autka rozdzielają się i łączą w trakcie przejazdu. Chłopcy z pewnością chętnie odkryją ich funkcje! Dzięki rozdzielaniu autek tory zjazdowe zostały wzbogacone o nowe elementy. Pojawiają się tu piły i rozwidlenia trasy, w które osobno wjeżdżają połówki auta. Zapowiada się bardzo ciekawie! Zawartość zestawu Tor Wyczynowi Zjazd to jeden z większych z nowej serii. Jak zwykle w tych zestawach bywa, w opakowaniu znajdziemy autko, by od razu rozpocząć szaloną zabawę. To spora zaleta serii Hot Wheels. Auto z pudełka to turkusowy rekin! Ma żółte i srebrne dodatki, mroczne oczy oraz przerażające zęby. Tor składa się z siedmiu części. Pierwsza to start z wyrzutnią, która rozpędzi autko. Drugi element toru to pomarańczowa kładka, po której gładko sunie pojazd w jednym kawałku. W trzeciej części trasy dzieją się ciekawe rzeczy. Mamy tam rozwidlenie i piłę tarczową, która dzieli autko na połówki! Kolejne dwa fragmenty drogi nasz rekin pokonuje w dwóch osobnych kawałkach! Na piątym etapie toru możemy zauważyć system pił. Delikatnie się one ruszają i dzięki temu możemy zmieniać tor przejazdu. Jedno ustawienie powoduje, że rekin mknie w górę, drugie modyfikuje trasę i sprawia, że auto zmienia ją na dojazd do mety. Szósty element trasy to wysoki podjazd, a siódmy to zjazd wprost do mety. Prawda, że dużo się tutaj dzieje? Przygotowanie trasy, opcje przebudowy Poza autkiem i elementami toru w pudełku znajdziemy też arkusz z naklejkami. To jeden z pierwszych, ciekawych elementów do zabawy! Chłopcy mogą samodzielnie okleić tor, nadając mu unikatowy wygląd. Piły oklejone metalicznym błyskiem wyglądają naprawdę interesująco! Kiedy tor wygląda dokładnie tak, jak byśmy chcieli, możemy startować z zabawą. Instrukcja z zestawu pomoże szybko i bezproblemowo złożyć tor. Wszystkie elementy pozwalają na dwa rodzaje zabawy (co najmniej dwa, wyobraźnia chłopców może stworzyć ich znacznie więcej!). Pierwszy układ zakłada wystrzelenie rekina, jego rozdzielenie przy pierwszej pile, przejazd połówkami do góry, a następnie powrót na metę w jednym kawałku, po długim, prostym odcinku. Po niewielkiej przebudowie odcinaka prowadzącego do mety i rozdzieleniu tej trasy na dwa kawałki oraz po zmianie układu niebieskich pił, otrzymamy nową wersję. Zakłada ona wystrzelenie rekina w jednym kawałku, jego rozdzielenie na pierwszej pile, podjazd pod górkę w dwóch częściach oraz wyścig połówek wprost do chorągiewek oznaczających metę. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Odjazdowa zabawa! Ten duży tor w wesołych kolorach przeznaczony jest dla chłopców od 4. roku życia. Nowe elementy i podział samochodu sprawiają, że zabawa jest bardzo dynamiczna i ciekawa! Właściwie wyczynowy zjazd jest tak interesujący, że nie widzę w nim wad. Kto zna tory Hot Wheels, ten wie, że materiały, z których je wykonano są całkiem dobrej jakości. Czasem zdarzają się zestawy, które są nudne, mają mało elementów, jednak ten zdecydowanie do nich nie należy. Automagnesiaki to ciekawa seria, więc z niecierpliwością czekam na nowe zestawy z tej kolekcji. Chętnie zobaczę, jak chłopcy budują z nich wielki tor, po którym auta śmigają w jednym lub dwóch kawałkach!
Wyczynowy Zjazd – tor zjazdowy z super nowości od Hot Wheels
Jeśli w ostatnim czasie zdarzyło ci się buszować w sklepach odzieżowych online, to na pewno nie uszły twojej uwadze efektowne bluzki z wiązaniem. Te fasony są naprawdę elegancką propozycją do wielu stylizacji, zarówno tych codziennych i tych na szczególne okazje. Zobacz, ja je nosić ze stylem. Z szeroką szarfą, szykowną aksamitką i kontrastową tasiemką – bluzki z wiązaniem zdominowały kolekcje różnych marek. Znajdziesz je w wielu kolorach i wzorach, począwszy od modnych kwiatowych deseni, przez monochromatyczne fasony w kolorach sezonu, po uniwersalne i klasyczne białe bluzki z imponującą kokardą przy szyi. Jeśli masz mieszane uczucia i wydaje ci się, że taka bluzka pasuje jedynie starszym paniom, a jej retro charakter to sama nuda – pora zmienić zdanie. Wystarczy odpowiednio przełamać jej grzeczny charakter, dołożyć element z męskiej szafy lub zadziorne akcesoria i szybko okazuje się, że taka bluzka staje się pierwszoplanową bohaterką twojej stylizacji. Moda wraca coraz częściej i szybciej. Czasem może się nawet wydawać, że właściwie wszystko już było kiedyś modne. Projektanci próbują temu zaradzić i nierzadko przechodzą samych siebie, a efekty oszałamiają… niezawsze w pozytywnym znaczeniu. Na tle zdekonstruowanych bluzek, asymetrycznych sukienek z łączonych tkanin, swetrów o zaburzonych proporcjach i spodni o dziwnej długości, klasyczna bluzka z wiązaniem faktycznie wygląda trochę staroświecko. I może właśnie w tym tkwi jej największy atut. W niej na pewno stworzysz gustowny zestaw, który będzie współgrał z sylwetką i akcentował kobiecość. Romantyczna rockmenka Co powiesz na zestaw, który łączy miękkie kobiece formy z surowością czarnej skóry i zadziornością ćwieków? Jeżeli chcesz tworzyć niebanalne stylizacje, to czas łączyć to, co pozornie do siebie nie pasuje i robić to z przekonaniem. W naszej propozycji bordowa bluzka z sutym marszczeniem i elegancką czarną tasiemką zawiązaną pod szyją idzie w parze z ołówkową spódnicą ze skóry. Niemałe znaczenie mają w tej stylizacji również dodatki – ozdobione ćwiekami różowe szpilki z zamszu i rockowa czarna listonoszka, której charakteru nadają kontrastowe przeszycia i srebrny łańcuszek naszyty na powierzchnię. Te odważne rockowe akcesoria są doskonałym kontrapunktem dla naszej bohaterki, czyli miękkiej, lejącej bluzki z wiązaniem. Jeszcze tylko pierścień na palec i zmysłowa woń prosto z flakonika Black Opium i jesteś gotowa na małe tête-à-tête z brunetem… wieczorową porą. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin) Wiosennie i pastelowo Elegancka bluzka z wiązaniem tworzy naprawdę dobrą parę z dżinsami. Kontrast pomiędzy jej gustowną linią i codziennością zwykłej pary denimowych spodni często bywa urzekający. Zwłaszcza jeśli postawisz na pastele – wiosna i lato to idealne pory, by na stałe wprowadzić te kolory do swojej szafy. Mocnym akcentem takiej stylizacji mogą być buty – tutaj wykaż się odwagą i wskocz w kolorowe szpilki z wyrazistym wzorem, które wprowadzą do stylizacji przykuwający uwagę detal. W chłodne dni zarzuć na siebie biały minimalistyczny płaszcz lub gustowny kardigan w jasnych barwach, złamana biel lub szarość dobrze wpiszą się w taki zestaw. Czas na dodatki – różówa listonoszka na łańcuszku i subtelna bransoletka dopełnią twój wiosenny look. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Czy do pracy, czy na co dzień – bluzka z krawatką czy innym wiązaniem ma w sobie sporą porcję uroku i elegancki krój, który wykorzystasz w stylizacjach o różnym charakterze, nie tylko tych odświętnych. W parze z cygaretkami czy materiałowymi spodniami z kantem sprawdzi się również założona do biura. Wypróbuj! W dobie często bezkształtnych, oversize’owych ubrań, taki fason odmieni szafę i styl.
Bluzki z wiązaniem przy szyi – efektowna propozycja na co dzień i eleganckie spotkania
Izraelska kuchnia cieszy się coraz większą popularnością również w Polsce. Książka Nidy Degutienè odkrywa przed nami wszystkie jej najsmaczniejsze sekrety! Izrael to coraz popularniejszy wśród Polaków kierunek podróży. Nic więc dziwnego, że typowa dla tego kraju kuchnia również cieszy się u nas rosnącym powodzeniem. Okazuje się jednak, że izraelskie dania nie ograniczają się jedynie do hummusu i babaganuszu, a współczesne dania z Tel Awiwu, Jerozolimy czy Jaffy są efektem fascynującej mieszanki zwyczajów i kultur. Tygiel smaków Smaki Izraela Nidy Degutienè to pięknie wydany album z przepisami na tradycyjne izraelskie potrawy w nowoczesnym wydaniu. Na 285 stronach znalazło się miejsce na grubo ponad 100 przepisów, a każdy z nich opatrzono pięknymi, kolorowymi fotografiami, które nie tylko przykuwają wzrok, ale rozbudzają też apetyt. Autorka, która pochodzi z Litwy i jest tam jedną z najpopularniejszych blogerek kulinarnych, podzieliła swoje propozycje na kilka podstawowych działów. Mamy więc przepisy na mezze (czyli znane również w kuchni greckiej przystawki z sera i warzyw w zalewie) i inne przekąski, jak siekanego śledzia czy hummus. Są też propozycje śniadań, które, pomimo swojej prostoty, mogą robić wrażenie na wszystkich tych, którzy na co dzień w pośpiechu jedzą byle jakie kanapki. Mnie szczególnie do gustu przypadł przepis na szakszuki, czyli zapiekane z pomidorami, cebulą i papryką jajka (są idealne na kaca!). Autorka dużo miejsca poświęciła też pysznym i lekkim sałatkom, tak popularnym w śródziemnomorskim klimacie Izraela. Nie zabrakło również propozycji zup, w tym świetnego rosołu po żydowsku. Niech nie martwią się mięsożerni, Degutienè zawarła w Smakach Izraela kilkadziesiąt pożywnych przepisów na pyszne pieczenie, gulasze czy cymes wołowy. Dla entuzjastów ryb i dań wegetariańskich też znajdzie się sporo bardzo interesujących propozycji. Szczególnie ciekawy okazał się dla mnie rozdział, w którym wyodrębniono dania streetfoodowe, czyli takie, które możemy kupić na ulicach, sprzedawane na straganach i w otwartych barach. To nie tylko wspomniane już hummusy i babaganusz, ale również falafele, szybkie do przyrządzenia kanapki z kurczakiem czy szawarmy. Nie tylko przepisy Smaki Izraela od innych książek kucharskich wyróżnia to, że autorka pokusiła się nie tylko zaprezentować nam specjały kulinarne tego kraju, ale również zadbała o to, byśmy poznali podstawowe żydowskie zwyczaje i elementy kultury. Jest tu nawet rozdział poświęcony koszernym winom. Z lektury dowiadujemy się sporo o tradycjach, jak o szabasie, czyli siódmym dniu tygodnia, przeznaczonym na odpoczynek i czas z rodziną. Niby to bardzo podstawowa wiedza, ale jestem pewien, że dla wielu czytelników część opisanych przez Degutienè zwyczajów może okazać się niespodzianką. Te tradycyjne wartości i zachowania idisher neshome, czyli mieszkańców Izraela, fascynują nie mniej niż same przepisy, które śmiało można określić mianem… kuchni fusion. Wszystko dlatego, że współczesna kuchnia izraelska umiejętnie i zaskakująco łączy tradycyjne przysmaki z nowoczesnymi naleciałościami nie tylko z Zachodu, ale również krajów arabskich i Azji. Wszystko to tworzy niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju tygiel smaków, który zachwyca i uzależnia. Smaki Izraela to doskonała propozycja nie tylko dla tych już zafascynowanych tamtejszą kuchnią, ale i dla wszystkich, którzy marzą o tym, by wprowadzić do swojego menu jakieś urozmaicenie. Proponowane przez Nidę Degutienè przepisy są w zdecydowanej większości proste i szybkie do przyrządzenia, a z pewnością zaskoczą każdego, kogo poczęstujesz takim daniem. Jest pysznie! Źródło okładki: www.grupawydawniczafoksal.pl
„Smaki Izraela” Nida Degutienè – recenzja
Czy w dobie smartfonów zegarki wciąż mają sens istnienia? Oczywiście. Współczesne czasomierze przeżywają ostatnio prawdziwą rewolucję technologiczną. Poza zwykłym pomiarem czasu mogą zaskoczyć swoich posiadaczy przydatnymi funkcjami – od precyzyjnego pomiaru ciśnienia aż po monitorowanie wyników na siłowni. Ponadto zegarki pełnią ważną rolę wizerunkową i powinny być w posiadaniu każdego eleganta. Zegarek a smartfon – kilka korzyści z posiadania tradycyjnego czasomierza „Zegarek? Ale po co? Przecież używam smartfona!”. Takie głosy coraz częściej pojawiają się wśród przedstawicieli młodego pokolenia. Dla tzw. digital natives najważniejsze życiowe atrybuty umożliwiające sprawne funkcjonowanie powinny się znaleźć w urządzeniu przenośnym. Smartfony, tablety, minibooki stały nie tylko naszym notatnikiem, ale także małą biblioteczką, źródłem wiedzy i komunikacji oraz miernikiem czasu. Czy dobie cyfryzacji zwykły zegarek na rękę nie jest przypadkiem reliktem przeszłości? Otóż nie. Być może czasy, kiedy urządzenie to miało głównie funkcjonalny charakter powoli odchodzą do lamusa. Tymczasem walory estetyczne czasomierza pozostają te same. Zegarek jest powszechnym i uniwersalnie akceptowanym gadżetem dla mężczyzn. W zależności od sytuacji może podkreślić charakter czy styl posiadacza. Nowe-stare funkcje zegarka Jak już ustaliliśmy na samym początku, w dzisiejszych czasach zegarek pełni funkcję bardziej wizerunkową, niż praktyczną. Jednak to nie znaczy, że jest całkowicie niefunkcjonalnym dodatkiem, który codziennie musimy nosić na ręce. Zegarki poza mierzeniem czasu posiadają wiele dodatkowych zastosowań, które mogą się przydać w nieprzewidzianej sytuacji. Tradycyjne zegarki mechaniczne mogą posiadać kilka cyferblatów. Przy częstych podróżach to rozwiązanie jest niezwykle praktyczne. Urządzenia starszej generacji często posiadają także dodatkowo wbudowany prędkościomierz, termometr, barometr (mierzy ciśnienie atmosferyczne) czy kompas nawigacyjny. Dla osób, które nie chcą rozstawać się z nowymi technologiami, polecane są zegarki elektryczne. Spełnią oczekiwania nawet najbardziej wybrednych gadżeciarzy. W zależności od modelu takie urządzenia mogą pełnić podobne funkcje co smartfon. Tzw. wearable devices lub po polsku smartakcesoria (niestety nie ma jeszcze jednolitego nazewnictwa) mogą robić zdjęcia, przesyłać dane przez Bluetooth, a w połączeniu z odpowiednią komórką – szybko odbierać telefony. Inteligentne zegarki obsługują wiele pożytecznych aplikacji. Niektóre z nich mogą szczególnie się przydać fanom sportu. Mając na ręce taki gadżet, z łatwością możemy mierzyć, udostępniać i porównywać nasze wyniki na siłowni. Modele zegarków do 700 złotych Casio EF 521 SP-1AVEF Zegarek na metalowej bransolecie firmy Casio charakteryzuje się nowoczesnym designem oraz prostotą formy. Model ten był stworzony z myślą o współczesnych mieszkańcach dużych miast, którzy nade wszystko cenią sobie uniwersalność i praktyczność. Casio EF521 łączy w sobie zalety eleganckiego czasomierza (klasyczny wygląd i forma tarczy) oraz sportowego urządzenia (wodoodporność do 100 metrów). Cena: ok. 380 pln. Bisset BS25B50 Połączenie klasyki i funkcjonalności. Zegarki marki Bisset będą idealnym dodatkiem dla tych, którzy uwielbiają prostotę i klasę w luksusowym opakowaniu. Kwarcowy mechanizm zapewni pracę czasomierza przez wiele lat. Z kolei skórzany pasek zadowoli każdego dżentelmena pragnącego podkreślić swój styl i status. Cena: ok. 489 zł. Samsung Galaxy Gear Fit Urządzenie to z pewnością przypadnie do gustu wszystkim gadżeciarzom, którzy bez technologicznych nowinek nie mogą przeżyć nawet dnia. Zegarek ten posiada wiele typowych funkcji smartfona. Obsługuje ponad 50 aplikacji. Wiele z nich idealnie nadaje się do śledzenia swoich postępów w sporcie. Urządzenie to pozwala także na wykonywanie i odbieranie połączeń, wysyłanie wiadomości tekstowych oraz e-maili. Cena: ok. 665 zł. Ten i podobne modele znajdziesz tutaj. Bez względu na to, czy chcemy kupić sportowy, czy elegancki zegarek – nie musimy wydawać na niego fortuny. Z łatwością znajdziemy czasomierze do 1000 zł. W dodatku takie zegarki mogą być wyposażone w różne przydatne funkcje, jak ciśnieniomierz czy prędkościomierz. Na rynku dostępnych jest wiele różnych modeli w cenie kilkuset złotych, więc z pewnością każdy z łatwością dobierze idealny zegarek dla siebie.
Zegarek - rzecz niezbędna nawet w dobie smartfonów
Większość wojennych wspomnień kończy się w maju 1945 roku. Koszmar się skończył, można wracać do normalnego życia. Czy aby jednak na pewno normalnego? Czy przeżyte traumy, doznane okrucieństwa można zapomnieć, czy można funkcjonować tak, jakby tego wszystkiego nie było? Anna Janko pokazuje, że bez względu na to, jak bardzo próbowałoby się takie przeżycia wyprzeć z umysłu, to będą one wracać. Co więcej – będą także oddziaływać na następne pokolenia, które często nie będą sobie zdawać sprawy z tego, co jest przyczyną chorób rodziców i ich własnych, co odpowiada za rozpad rodziny czy własne bolesne przejścia. Pacyfikacja 1 czerwca 1943 do wsi Sochy na Zamojszczyźnie wkroczył niemiecki oddział. Żołnierze podpalali zabudowania i strzelali do każdego, kogo zauważyli, bez różnicy wieku i płci. Miał to być odwet za sprzyjanie partyzantom. Rodzice ginęli na oczach dzieci, niemowlęta w ramionach matek. Również dziewięcioletnia Terenia Ferenc straciła rodziców, została sama z dwójką młodszego rodzeństwa. Płacz bez powodu, duszności w tłumie, okresy przygnębienia, wreszcie choroba serca – to wszystko skutki tamtych przeżyć. Z tą traumą nie uporała się do końca życia, zmagać się z nią musiała również jej córka. „Wyobrażam sobie albo pamiętam. Strach jest rodzajem pamięci, mogę więc tak powiedzieć. Strach dziedziczny, przekazany w życiu prenatalnym, wyssany z mlekiem matki, strach, który ma uchronić młode przed niebezpieczeństwem”. Nie tylko jednak ten strach matka przekazała córce. Zmusiła ją też, by szybciej dojrzała i odebrała dziecku poczucie bezpieczeństwa: „Moja mała mama, nieraz tak o tobie myślałam. Bywałam matką swej matki. Często czułam, że wymagasz szczególnej opieki. [...] Byłam dzieckiem podległym matce, musiałam jej słuchać, a zarazem matkowałam jej i bywałam większa od niej”. Terapia „Mała Zagłada” to próba rozprawienia się z psychicznym balastem ciążącym na rodzinie. Janko rekonstruuje wydarzenia w Sochach i późniejsze losy ocalonych, posługując się wspomnieniami matki, relacjami mieszkańców wsi, dokumentami. Powstaje z tego ciąg przejmujących, niekiedy bardzo bolesnych obrazów: co się działo tuż przed przybyciem Niemców; co w chwili, gdy wkroczyli; jak się ratowano, gdzie ukrywano; jak zginął ojciec, jak matka, brat, sąsiadka... Jak to się stało, że ktokolwiek ocalał – czy dzięki kryjówce, czy dlatego, że Niemiec spudłował, może celowo... Sam powrót do pacyfikacji to jednak za mało, by zrealizować cel. Trzeba się dowiedzieć, dlaczego Niemcy mordowali, w imię jakiej ideologii; kim byli mordercy – zwyrodnialcami czy przykładnymi ojcami rodzin; skąd w ludziach dążenie do unicestwiania innych. Tu Janko sięga po literaturę, nie tylko tę dotyczącą nazizmu, ale w ogóle mechanizmów ludobójstwa, szuka podobieństw, modeli. O ile jednak opis pacyfikacji Soch i losów jej mieszkańców oraz wpływu ich przeżyć na dalsze życie ich samych i ich dzieci jest przejmujący i ważny, o tyle rozważania o naturze zbrodni i zbrodniarzy są już wypisami z lektur, mocno uproszczonymi. W tych partiach książka traci swój najważniejszy atut: to, że wypływa z bardzo osobistych przeżyć; przestaje brzmieć tak autentycznie, a przez to dużo słabiej oddziałuje na czytelnika. Bez względu jednak na tę słabość „Mała Zagłada” ma szansę stać się ważnym współczesnym głosem przypominającym o drugiej wojnie i popełnionych w jej trakcie zbrodniach, gdyż pokazuje, że nie są to sprawy minione i że wciąż oddziałują na życie ludzi, którzy urodzili się nawet wiele lat po jej zakończeniu. Źródło okładki: www.wydawnictwoliterackie.pl
„Mała Zagłada” Anna Janko – recenzja
Pozwólmy świnkom wesoło bawić się na podwórku. Gdy jednak w okolicy pojawi się wilk, szybko schowajmy je w domkach. „Trzy małe świnki” to gra logiczna przeznaczona dla dzieci powyżej trzeciego roku życia. Na pewno pozwoli maluchowi zająć się sobą przez jakiś czas, a rodzicowi podaruje chwilę wytchnienia. Coś dla jedynaka Na rynku pojawia się coraz więcej gier strategicznych dla dzieci. Sytuacja przedstawia się zdecydowanie gorzej, jeżeli chodzi o ofertę dla jednego dziecka. Gier tego typu nie ma na rynku wiele, ale te, które do tej pory się pojawiły, zaskakują pozytywnie. Na pewno warto zwrócić uwagę na coraz bardziej znaną serię gier Granna Smart Games. Granna, poszerzając ofertę gier dla jednej osoby, wyróżnia się na tle innych. „Trzy małe świnki” należy do kilku gier dla jednego dziecka oferowaną przez Granna. Czas więc zajrzeć do pudełka. Pudełko i elementy gry Małego gracza kusi już samo pudełko, które jest bajecznie kolorowe, wręcz piękne. Zarówno pudełko, jak i wszystkie elementy gry są wykonane z ogromną precyzją. Zwrócono uwagę na wszystkie szczegóły. Elementy idealnie do siebie pasują. Niesamowicie czytelna i kolorowa grafika na opakowaniu zachęca do sprawdzenia, co się kryje w środku. W pudełku znajdują się… gumowa figurka wilka, trzy różowe gumowe świnki. Do zestawu dołączono książeczkę z zadaniami dla dziecka oraz książeczkę z ilustracjami z bajką do opowiedzenia. Zadanie zostały podzielone na cztery poziomy trudności. W skrócie: plastikowa plansza wykonana z twardego, bardzo wytrzymałego plastiku 3 domki dla świnek 3 gumowe świnki figurka wilka książeczka z bajką, czyli ilustracje do samodzielnego opowiadania instrukcja gry w jęz. angielskim książeczka z zadaniami Fabuła i zasady gry Dawno, dawno temu… były sobie trzy małe świnki, które zbudowały dla siebie domki. Pierwsza – ze słomy, druga – z drewna, a trzecia – z cegieł. To były mądre i bardzo ostrożne świnki. Ponieważ w okolicy pojawił się wilk, musiały szybko schować się w swoich domkach i poczekać, aż intruz sobie pójdzie. To, jak się okazało, jest ciekawy pomysł na grę strategiczną dla dzieci. Postacie występujące w tej grze to trzy małe świnki i wilk. Przyjazne i urokliwe świnki od razu zdobywają serca maluchów. Przygotowanie do gry Rozkładamy plastikowy planszę na stoliku. Przygotowujemy wszystkie elementy gry i zaczynamy wykonywać zadania zamieszczone w książeczce. Możemy to robić po kolei lub wybiórczo. Zasady i przebieg gry Jak grać w „Świnki…”? Przypomnijmy, że ta gra ma dwa warianty rozgrywki. W książeczce z zadaniami są 24 zadania z wilkiem i 24 zadania bez wilka. Wariant łatwiejszy – bez wilka, trudniejszy – z wilkiem. Dziecko układa poszczególne kombinacje z obrazków, tak by zapewnić bezpieczeństwo świnkom. Na odwrocie kartki może sprawdzić, czy zadanie zostało wykonane poprawnie. Jeśli tak, może przejść do kolejnego zadania. Zadania mają różne poziomy trudności – starter, junior, expert i master. 1. Wariant gry bez wilka (dzień) W dołączonej książeczce z zadaniami są obrazki, według których należy odpowiednio umieścić świnki na planszy. Celem gracza jest tak ułożyć klocki z domkami, aby zmieściły się na planszy i jednocześnie by nie schować żadnej świnki w domku. Trzeba tak położyć płytki z domkami, żeby świnki pozostały na zewnątrz swoich domków i bawiły się na podwórku. W tym zadaniu układamy świnki tak jak pokazano na ilustracji. Następnie należy tak ułożyć płytki terenu z domkami, aby świnki pozostały na swoich miejscach i jednocześnie nie zostały zamknięte w domkach. 2. Wariant gry z wilkiem (noc) Gra z wilkiem jest trudniejsza, ponieważ oprócz świnek umieszczamy na planszy również wilka. Tu zadaniem małego gracza jest tak ułożyć domki, aby każda świnka znalazła w nim schronienie i ukryła się przed drapieżnikiem, który na nie czyha. Sprawa jest prosta, wilk na podwórku, więc świnki muszą schować się do domków! Gra kończy się w chwili, gdy dziecko wykona wszystkie 48 zadań z książeczek. Dodatkową atrakcją jest książeczka z ilustracjami z bajki o świnkach, dzięki której możesz opowiedzieć własną wersję tej niesamowicie uroczej bajki. *Po drugiej strony karty zadania jest podpowiedź w postaci rozwiązania. Wrażenia po rozgrywce „Trzy małe świnki” to gra, która uczy planowania, kreatywności i myślenia strategicznego. To idealna zabawka dla jednego dziecka, która szybko się nie nudzi. Wspomaga rozwój i kształtuje logiczne myślenie dziecka. Z tej serii polecam również bardzo podobne gry „Czerwony Kapturek” oraz „Dżungla” dla nieco starszych dzieci. Czas trwania rozgrywki Jedna rozgrywka, czyli wykonanie wszystkich 48 zadań z książeczki, zajmuje 20-30 min. Na początku na pewno nieco dłużej. Czy i dlaczego polecam? Zdecydowanie polecam. To jedna z niewielu gier na rynku, w którą dziecko może grać samo. „Trzy małe świnki” to nie jest typowa gra planszowa. To gra logiczna, która świetnie trenuje umysł dziecka, wpływa na jego rozwój, kształtuje wyobraźnię przestrzenną. Ma ogromny wpływ na rozwój kreatywności i umiejętności planowania. Gry logiczne to idealna rozrywka dla dziecka oraz doskonała okazja do zabawy i nauki jednocześnie. Zachęcają ciekawą szatą graficzną. Choć „Trzy małe świnki” to zabawka dla dzieci od 3 lat, to również mnie nieraz zdarzyło się chwilę zastanowić, jak ułożyć domki, by świnki były bezpieczne. Gry Smart Games oceniam na 5+. Specyfikacja gry „Trzy małe świnki”: * typ: gra logiczna * rozmiar pudełka: 240x290x60 * liczba graczy: 1 * wiek: 3-6 * czas gry: 15-30 min
„Trzy małe świnki” – recenzja
Co zrobić, gdy warkot motocykla przekroczył granice prawa i zdrowego rozsądku? To proste: wyciszyć wydech! Według przepisów motocykle do pojemności 125 cm3 przy osiągnięciu połowy prędkości obrotowej mocy maksymalnej silnika mogą emitować hałas do poziomu 94 dB. W przypadku większych maszyn ta granica została przesunięta do 96 dB. Za przekroczenie tych norm grozi mandat w wysokości 300 zł i zatrzymanie dowodu rejestracyjnego do momentu usunięcia usterki. Najczęściej przyczyną przekroczeń dopuszczalnych norm jest amatorska przeróbka wydechów, np. usuwanie z wnętrza wkładki wyciszającej tzw. silencera, stosowanie wydechów sportowych for race use only, a także wymiana tłumików na tanie, ale pozbawione homologacji. Wydech a cisza Drgania powstające w czasie pracy silnika wydostają się na zewnątrz właśnie poprzez wydech, dlatego już na etapie konstruowania należy zastosować takie rozwiązania, które będą konsensusem między mocą silnika a hałasem, jaki powstaje w czasie pracy jednostki. O ile w samochodach sprawa jest prosta – w końcu konstruktorzy mają do dyspozycji średnio 3–5 m rur i nawet kilka tłumików, które wytwarzają fale dźwiękowe – o tyle w motocyklach ze względu na ograniczoną przestrzeń sprawa jest bardziej skomplikowana. W motocyklach mamy zwykle do czynienia z dwa razy krótszym wydechem, który trudno ukryć, dochodzą więc także względy estetyczne. W praktyce konstruktorzy, aby sprostać ostrym obwarowaniom prawnym dotyczącym poziomu hałasu i emisji spalin, stosują sztuczki, które pozwalają dopuścić motocykl do ruchu – nawet za cenę ujęcia kilku koni z jednostki napędowej. Aby wydłużyć drogę fal dźwiękowych, a tym samym spowodować ich rozproszenie i zminimalizowanie hałasu, wykorzystują wygięcia rur, komory kompensacyjne i tłumiki wydechu. Warto podkreślić, że największe rozproszenie i absorpcja hałasu następuje właśnie w tłumiku, który dzięki budowie jest bardziej skuteczny niż rury wydechowe. Najbardziej popularne, bo i najtańsze są tłumiki refleksyjne. W maszynach sportowych i turystyczno-sportowych występują także tłumiki absorpcyjne, które są w stanie sprostać wyśrubowanym normom prawnym bez narażania silnika na utratę dynamiki. Przelotówki Często po drogach jeżdżą motocykle z tzw. przelotówkami, czyli tłumikami pozbawionymi wewnętrznych wkładów, które mają za zadanie tłumienie hałasu. Najczęściej to podejście wynika z niewiedzy i przekonania, że taki zabieg doda im mocy. Niestety trzeba mieć świadomość, że „wypatroszenie” tłumika poza wzrostem hałasu tak naprawdę nic nie daje, wręcz przeciwnie – może doprowadzić do utraty mocy i uszkodzenia silnika. Dlatego jeśli decydujmy się na zakup sportowych przelotówek z homologacją, pamiętajmy, że moc można zwiększyć, ale poprzez modyfikację całego wydechu, wraz z profesjonalnymi testami na hamowni oraz zestrojeniem z jednostką. Tego w przydomowym warsztacie nie uda się wykonać. Jak wyciszyć wydech? Z motocykla można ująć nieco decybeli za sprawą specjalnych rozwiązań. db killer box:offerCarousel Jak nazwa wskazuje, jest to „zabójca decybeli”, a więc część – zazwyczaj rura – która po włożeniu do wydechu pozwala wyciszyć motor nawet o 8 decybeli. Db killer kupuje się, biorąc pod uwagę wewnętrzną średnicę wydechu. Można również wybrać model, który wyciszając, redukuje bądź podtrzymuje basowe brzmienie tłumika. W zależności od producenta za taką wkładkę wyciszającą zapłacimy od 20 do nawet 700 zł. Na Allegro są oferowane produkty takich firm jak Dominator, Two Brothers, Kaliński czy Cobra oraz najtańsze wkładki nieznanych wytwórców. Wata do tłumika box:offerCarousel box:offerCarousel Innym sposobem (w przypadku bardzo głośnych maszyn) jest wyłożenie tłumika warstwą wełny. Taki zabieg stosuje się nawet w przypadku oryginalnych wydechów, gdyż z upływem czasu i fabryczna warstwa tłumiąca ulega uszkodzeniom czy wykruszeniu. Do dyspozycji są najtańsze maty w arkuszach, które trzeba dociąć we własnym zakresie. Kosztują 20–50 zł. Wełny stalowe (np. Wizex) wykonane z włókna ECR odpornego na wysoką temperaturę, uszkodzenia mechaniczne i dobrze wyciszającego kosztują 80–130 zł. Możemy też zdecydować się na zestaw wypełniający firmy Moose Racing, który charakteryzuje się szybkim montażem i długą żywotnością (w porównaniu z wełną szklaną), dostępny w cenie 90–135 zł. Wymiana wydechu box:offerCarousel Jeżeli wydech jest już zniszczony, należy go wymienić. Najlepszym rozwiązaniem jest zakup wydechu seryjnego, co wiąże się ze sporymi kosztami, nawet kilku tysięcy złotych. Dla osób z niewielkim budżetem rozwiązaniem może być zakup wydechów akcesoryjnych. Jednak w tym przypadku warto sprawdzić, czy taki wydatek przyniesie zamierzony efekt w postaci wyciszenia maszyny. Wyciszenie motocykla to nie jest fanaberia. Jednoślad może pięknie brzmieć również wtedy, gdy nie przekracza dopuszczalnych norm. Dlatego warto pomyśleć o prostych, a na pewno tańszych niż mandat sposobach na „cichy” wydech.
Motocykl w strefie ciszy – jak wyciszyć wydech silnika?
Zmiany w Regulaminie Allegro i Regulaminie Sklepów Allegro Zgodnie z zapowiedzią zaktualizowaliśmy Załącznik nr 4 do Regulaminu Allegro oraz Regulamin Sklepów Allegro. Zmiany dotyczą opłat za wystawianie ofert i wysokości prowizji w niektórych kategoriach. Między innymi - od teraz nie zapłacisz za wystawianie ofert w podkategorii Elektronika samochodowa (w ramach kategorii Akcesoria samochodowe). Natomiast dla kilku podkategorii w Erotyce zmieniła się wysokość prowizji od sprzedaży z 15% na 10% ceny końcowej. Szczegóły zmian przedstawiamy w pliku PDF. Dodane fragmenty oznaczyliśmy kolorem zielonym, a usunięte czerwonym.
Zmiany w Regulaminie Allegro i Regulaminie Sklepów Allegro
Problemy ze skórą – jak z tego wyjść? Oto sprawdzone sposoby na grzybicę, kurzajki, łuszczycę czy trądzik. Łuszczyca, kurzajki, trądzik, najróżniejsze grzybice czy alergie… Problemy ze skórą mogą przysporzyć nam wiele kłopotów. Zewnętrzna warstwa skóry, będąca błoną ochronną naszego organizmu, niestety bardzo często jest podatna na różnego rodzaju infekcje i zapalenia. Podczas gdy większość dolegliwości ma charakter lekki i znika po tygodniu, są takie choroby, których lekceważenie może doprowadzić do stanów przewlekłych. Na szczęście współczesna medycyna znalazła sposób na dokuczliwe choroby skórne. Jak wyleczyć skórne dolegliwości? Jakie są skuteczne sposoby na łuszczycę czy trądzik? Przedstawiamy kilka pożytecznych informacji, które warto wiedzieć, by skutecznie walczyć i zapobiegać problemom ze skórą. Problemy ze skórą – przyczyny Przyczyny problemów ze skórą mogą być tak samo różne, tak jak i ich skutki. Swędzenie ciała, wysypka, plamki, ból… Co trzeba wiedzieć, by się zabezpieczyć? Po pierwsze, warto pamiętać, że najpowszechniejszym powodem świądu jest nieodpowiedni proszek do prania, który podrażnia nasze ciało. Jeśli mamy bardzo czułą skórę, rozwiązaniem może być używanie dziecięcych proszków, które zawierają tylko bezpieczne składniki i znikomą ilość detergentów. Używanie odpowiednich kosmetyków do pielęgnacji skóry pomoże uniknąć dokuczliwych dolegliwości. Niestety wiele osób nie umie wybrać kosmetyków lub używa je w nieprawidłowej kolejności, co oczywiście tylko szkodzi naszej cerze. Przed wyborem nowych produktów kosmetycznych warto poradzić się dermatologa lub kosmetologa, który dobierze odpowiednie preparaty do naszego rodzaju skóry. Na kondycję naszej skóry ma także wpływ dieta. Tłuste, ciężkostrawne jedzenie oraz nadmiar słodyczy może wywołać pryszcze na twarzy lub lekką alergię. Przyczyną skórnych dolegliwości jest także niedobór witamin i minerałów, przede wszystkim cynku i siarki. Sposoby na problemy skórne Istnieje ponad 300 najróżniejszych dolegliwości dermatologicznych, które pojawiają się w zależności od regionu czy wieku. Oto problemy skórne, które są najpowszechniejsze. Alergia skórna Jest reakcją organizmu na pewne substancje (tzw. alergeny). Na alergię szczególnie jest podatny suchy i delikatny rodzaj skóry. Niestety nie ma uniwersalnego sposobu na alergiczne uczulenia skóry. Z tym problemem należy zwrócić się do lekarza, który wskaże substancje, które powinniśmy wyeliminować ze swojej diety czy otoczenia. Trądzik Chyba najpowszechniejsza dolegliwość, dotykająca nie tylko nastolatków. Niektórzy uważają, że jest to problem lat młodzieńczych, który z biegiem czasu ustąpi samoistnie. Nic podobnego. Lekceważenie nawet najmniejszych objawów trądziku może doprowadzić do poważnych powikłań i wywołać głębokie blizny na twarzy. W walce z trądzikiem możemy skuteczne mogą być leki z witaminą Ai cynkiem. Nie można także dopuszczać do zbytniego przesuszenia cery. W tym nam pomoże krem nawilżający. W końcu można wybrać także zabiegi laserowe (ok. 8-10), które są najskuteczniejszym sposobem pozbycia się tego problemu. Grzybica Najczęściej objawia się swędzeniem i pieczeniem stóp oraz nadmiernym wysuszeniem skóry w danym miejscu. Jest także zaraźliwa, co może być szczególnie uciążliwe, gdy dzielimy swój dach z innymi. Jak można temu zaradzić? Oczywiście leczeniem powinien zająć się lekarz dermatolog, który wskaże odpowiednie medykamenty (często są na receptę). Jednak w domowych warunkach możemy stosować ziołowe kąpiele na pocące się nogi, spraye i kremy na grzybice dostępne bez recepty. Kurzajki Inaczej nazywane też brodawkami. Są bardzo zaraźliwe i niekiedy ciężko jest ich się pozbyć. Za kurzajki jest odpowiedzialny wirus HPV. W pozbyciu się kurzajek pomogą specyfiki zawierające glistnik, kremy i maści z kwasem mlekowym i salicylowym oraz preparaty do wymrażania zmian, które sprawiają, że kurzajki po kilku-kilkunastu dniach odpadają. Łuszczyca Na koniec łuszczyca, która jest bardzo nieprzyjemną dolegliwością skórną. Skuteczne wyleczenie tej infekcji jest praktycznie niemożliwe. Są jednak sposoby na złagodzenie objawów. Rozpoznanie choroby jest dość łatwe. Na łokciach, kolanach oraz owłosionej skórze głowy pojawiają się czerwone grudki, po zdrapaniu których może pojawić się krwawienie. Aby uniknąć zwiększonych objawów łuszczycy, warto postawić na dietę bogatą w kwasy omega-3 (np. ryby, oleje i oliwy). By zbytnio nie wysuszać skóry, lepiej brać prysznic niż całościową kąpiel. Do łuszczycy na głowie można także używać naparu z szałwii i rozmarynu. Dolegliwości skórne są najczęściej sygnałem, że w naszym organizmie dzieje się coś nie tak. Może to być niezdrowy tryb życia, zła dieta lub infekcje wewnętrzne. Są oczywiście metody domowe, które mogą zwalczyć objawy, a nawet samą chorobę, ale zmianom skórnym powinien przyjrzeć się lekarz dermatolog, który doradzi, jak najlepiej walczyć z dolegliwościami.
Problemy skórne? To da się wyleczyć! Skuteczne sposoby na grzybicę, kurzajki i łuszczycę
Gry planszowe przeżywają swój renesans. W całej Polsce organizowane są konwenty miłośników planszówek, cotygodniowe spotkania przy grach bez prądu czy turnieje. W świecie gier nie ma ograniczeń wiekowych – zarówno przedszkolak, jak i senior z łatwością znajdą coś dla siebie. Sklepowe półki uginają się pod ciężarem kolorowych pudełek z planszówkami. Najtańsze można kupić za kilkanaście złotych, najdroższe ­kosztują nawet kilkaset. W co warto grać, żeby szybko się nie znudzić i nie wydać zbyt wiele pieniędzy? Podpowiadamy, jakie gry do 100 zł zajmą was na długie godziny. Czy planszówki są fajne? Wśród osób, których przygoda z grami planszowymi skończyła się w dzieciństwie kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu, panuje opinia, że planszówki są nudne i nieatrakcyjne. To nieprawda! W dzisiejszych czasach rynek gier planszowych szybko się rozwija, a producenci prześcigają się w coraz to ciekawszych pomysłach i coraz lepszej jakości wykonaniach. Dziś dobre gry to prawdziwe dzieła sztuki ilustrowane przez najlepszych grafików. Warto po nie sięgnąć, zwłaszcza że gry planszowe są świetną alternatywą dla gier komputerowych – nie dosyć, że wciągają na długie godziny, to nie niszczą przy tym wzroku, rozwijają umiejętność logicznego myślenia, rywalizacji i współpracy. Poniżej przedstawiamy kilka pozycji, które z pewnością zajmą was na długo. Dla najmłodszych – wyścig do sałaty Świetną pozycję dla młodszych dzieci, którą można kupić już poniżej 50 zł, przygotowało wydawnictwo Egmont. Mowa tu o Pędzących żółwiach –gracze wcielają się w rolę żółwi i biorą udział w wyścigu do sałaty. Brzmi banalnie? Tak się tylko wydaje, bo wcale niełatwo ścigać się z przeciwnikiem, jeśli nie wiemy, jaki kolor ma jego żółw, a o sposobie poruszania się decydują wylosowane karty! Gra wymaga logicznego myślenia i z pewnością spodoba się również dorosłym. Oprócz Pędzących żółwi Egmont wydał także Pędzące jeże i Pędzące ślimaki, o podobnych, lecz nie identycznych zasadach. Recenzję gry „Pędzące żółwie” przeczytasz tutaj. Jak to było w PRL? Nie wszyscy fani gier planszowych pamiętają czasy, kiedy w sklepach brakowało towarów, a żeby coś zdobyć, trzeba było stać w długich kolejkach. Dzięki grze Kolejka, wydanej przez IPN, młodsi gracze będą mogli przeżyć to, co ich rodzice. Kolejka to gra logiczna – trzeba się nakombinować, żeby zająć dobre miejsce w odpowiedniej kolejce i zgromadzić wszystkie towary z listy zakupów. Czasem trzeba użyć specjalnych przywilejów – przyjść z dzieckiem, aby dostać lepsze miejsce w ogonku, lub otrzymać towar spod lady od znajomego. Ogromną zaletą gry, oprócz przypomnienia czasów PRL, jest szata graficzna, stylistyką nawiązująca do epoki. Zarówno grę, jak i dodatek Ogonek można kupić tutaj. Przeczytaj recenzje gier "Kolejka" oraz "Ogonek". Gra dla miłośników filmu Hollywood to gra, dzięki której spełnisz swoje marzenia o nakręceniu filmu. Jeśli zatrudnisz utalentowanych aktorów i odpowiednią obsługę, a także kupisz naprawdę dobry scenariusz, masz nawet szansę na zdobycie Oskara! Pomimo że gra składa się z wielu elementów, jej zasady są proste, oparte na dobieraniu odpowiednich kart. Tym, którzy lubią interakcje z innymi graczami, z pewnością spodoba się możliwość licytacji. Polecamy zwłaszcza osobom zaczynającym przygodę z planszówkami. Gry kafelkowe – nie ma planszy, ale jest świetna zabawa! Gry towarzyskie polegające na odpowiednim dokładaniu kafelków do już wyłożonych na stół mają swoją rzeszę fanów. Najpopularniejszą, kultową wręcz pozycją jest Carcassonne – gra o niekończących się możliwościach, w którą można grać bez końca. O jej popularności świadczy choćby fakt, że zdobyła szereg nagród. Zasady są proste, a rozgrywka w dużej mierze opiera się na losowości, co nie zwalnia graczy ze strategicznego myślenia. Gra polega na dokładaniu wylosowanych kafli i tworzeniu w ten sposób mapy okolicy – z drogami, miastami, polami czy rzekami. Sami decydujemy, za co chcemy zdobyć punkty. Podstawową wersję urozmaicają dodatki, wprowadzające nowe elementy i dodatkowe kafelki. Każdą część kupimy za mniej niż 100 zł. Carcassonne zajmie całą rodzinę w niejeden wieczór, już ośmiolatki z pewnością świetnie dadzą sobie radę w rozgrywce. Więcej o grze "Carcassonne" oraz dodatkach do niej przeczytasz tutaj. Trening wyobraźni Nietypową grą towarzyską jest Dixit – hit ostatnich lat. Nie ma tu planszy i pionków, a jedynie karty z kolorowymi obrazkami, do których gracze muszą wymyślić odpowiednie skojarzenia. Wbrew pozorom to wcale nie jest proste! Gra wymaga dużej wyobraźni i umiejętności logicznego myślenia. Świetnie sprawdza się w rozgrywkach młodszych, jak i starszych graczy – najważniejsze, aby nie mieszać kategorii wiekowych. W końcu dorośli mają zupełnie inne skojarzenia i doświadczenia niż dzieci. Dużą zaletą gry są piękne ilustracje znajdujące się na kartach. Wersję podstawową Dixita kupimy już za około 80 zł. Każdy dodatek zawierający nowe karty to wydatek około 50 zł. Gry planszowe to wspaniała rozrywka dla całej rodziny, która z powodzeniem może zastąpić gry komputerowe. Przed zakupem warto poczytać recenzje i zorientować się w zasadach, aby zabawa nie znudziła się po kilku rozgrywkach. Dobre planszówki nie są tanie, jednak można znaleźć wiele perełek w cenie nieprzekraczającej 100 zł. Znajdź inną fajną grę dla swojego dziecka!
Najlepsze planszówki do 100 zł
1778 to rok wypełniony walkami wojsk, ale także odwiecznymi ludzkimi dramatami, które są nieodłącznym elementem niezwykłych historii o ludziach, którzy stają naprzeciw wyzwań. Taką rodziną są Fraserowie, którym przyjdzie zmierzyć się z własnymi głęboko skrywanymi sekretami i demonami przeszłości. Diana Gabaldon po raz kolejny udowadnia, że połączenie powieści przygodowej, historycznej i fantastyki, doprawione sporą dawką romansu i niezwykle wciągającej akcji, to w jej przypadku zestawienie idealne. „Spisane własną krwią” wciąga od pierwszych stron i sprawia, że historia i ludzkie dramaty porywają czytelników na wiele godzin. Ósmy tom z cyklu „Obca” to kolejna okazja do przekonania się, że autorka posiada niezwykły talent do tworzenia wciągających opowieści, które brzmią niezwykle autentycznie, a jednocześnie zdają się być fantastycznie nieprawdopodobne. W pogoni za własną przeszłością Wszyscy są przekonani, że Jamie Fraser zginął w katastrofie okrętu. Tak się jednak nie stało i mężczyzna powrócił do domu, gdzie spotkała go niemiła niespodzianka – jego najlepszy przyjaciel zdążył ożenić się z jego żoną. Na domiar złego jego syn z nieślubnego łoża odkrył, kto jest jego prawdziwym ojcem. Jamiego niepokoi także jego siostrzeniec Ian, który postanowił poślubić kwakierkę. A to dopiero początek zmartwień, jakie czekają rodzinę Fraserów. Czytelników nie ominie także podróż do Szkocji oraz ponowna wędrówka przez fantastyczne kamienie. Co spotka bohaterów tym razem i jak daleko się posuną? Te odpowiedzi trzeba poznać samemu. Akcja pełna dramatycznych zwrotów Diana Gabaldon stworzyła niezwykle wciągającą, wielowątkową historię opierającą się na licznych niedomówieniach i nieporozumieniach, które napędzają akcję i sprawiają, że czytelnik nie będzie ani przez chwilę się nudził. Liczni bohaterowie i ich skomplikowane relacje, a także wątki fantastyczne, które napędzają kolejne zdarzenia, to ogromne atuty książki, dzięki którym opowieść jest nie tylko nieprzewidywalna i oryginalna, ale przede wszystkim ciekawa. Z pewnością „Spisane własną krwią” to doskonała propozycja dla każdego, kto interesuje się historią, sagami rodzinnymi i wątkami podróży w czasie. Mnogość postaci i wątków „Spisane własną krwią” to kontynuacja losów bohaterów dobrze znanych z poprzednich książek autorki. Chociaż na pierwszy rzut oka rozmach powieści i mnogość postaci mogą przerażać, a określenie stopnia pokrewieństwa kolejnych członków rodziny może wydawać się zadaniem nie do przejścia, to okazuje się, że wcale nie jest to trudne. Książka jest napisana w taki sposób, że czytelnik szybko orientuje się, który z bohaterów jest kim i jakie są jego relacje w stosunku do pozostałych uczestników historii. Powieść Diany Gabaldon spodoba się każdemu, kto szuka oryginalnej mieszanki gatunków i niezwykłych rozwiązań fabularnych.Książka dostępna jest także jako e-book za ok. 26 zł. Źródło okładki: www.swiatksiazki.pl
„Spisane własną krwią” Diana Gabaldon – recenzja
Popularnym motywem literackim jest ucieczka zmęczonego życiem mieszczucha na wieś. Jedni kupują winnice w Toskanii, inni otwierają pensjonaty w górskich miejscowościach. Guy Grieve posunął się dużo dalej. Własnymi rękami zbudował sobie na Alasce chatę. Opowieść o alaskańskiej przygodzie autora to nie tylko historia pewnej przygody. Przede wszystkim jest to opowieść o tym, jak wypalony mężczyzna szuka na nowo motywacji i entuzjazmu. Decyduje się na krok, który może wydać się nieco stereotypowy, lecz wymaga wiele odwagi i zdecydowanie nie należy do popularnych. Wyjeżdża w dzicz, żeby nauczyć się sztuki przetrwania. Rodzina, która pozwoliła mu wyjechać Nieczęsto słyszy się o żonach, które wspierają męża chcącego wyjechać na dwanaście miesięcy w dzicz. W powszechnym rozumieniu takie przygody są domeną ludzi nie posiadających rodziny, zwłaszcza ojcowie małych dzieci nie wyjeżdżają na rok na Alaskę. Guy Grieve jest jednym z wyjątków. Kiedy zdał sobie sprawę, że dusi się w swojej pracy, nie wie, co zrobić z życiem, i po prostu nie czuje się szczęśliwy, postanowił, że zostawi rodzinę i zaszyje się na jakimś pustkowiu. Miał romantyczną wizję polowań, łowienia ryb, budowania chaty z bali i bycia całkowicie wolnym. Wiedział, że nie ma pojęcia o polowaniu i budowie domu, wiedział, że taki wyjazd może być niebezpieczny. Wiedział, ale do końca tego nie rozumiał. Jego żona okazała się niezwykłą partnerką. Zrozumiała, dlaczego jej mąż chce zdecydować się na tak ekstremalny krok, i nie utrudniała mu tego. Została sama, z dwójką małych dzieci, z niewielkim tylko dochodem i niepewnością co do tego, co będzie za rok. Zgodziła się na to wszystko, przy okazji zmieniając nieco swoje własne życie. Rodzina, która dopilnowała, by wrócił Kiedy Guy znalazł się już na Alasce, bardzo szybko przekonał się, jak niewiele umie. Nie udałoby mu się przetrwać tam nawet miesiąca, gdyby nie ludzie, którzy wzięli go pod swoje skrzydła. Niejaki Don i jego rodzina zaopiekowali się nieudolnym Brytyjczykiem, ucząc go tego, co było konieczne. Choć odnosili się do jego pomysłu przetrwania w lesie dość sceptycznie, pomogli mu znaleźć odpowiednie miejsce i zbudować tam chatę. Guy nauczył się polować, rozpalać ogień, znajdować drogę w lesie. Jego perypetie są często zabawne, czasem nieco przerażające, przede wszystkim zaś utwierdzają czytelnika w przekonaniu, że warto podjąć ryzyko, by odnaleźć coś, o czym się marzyło. Guy marzył o wolności, o szczęściu, o przygodzie rodem z książki Jacka Londona, i udało mu się te marzenia zrealizować. Książka zadedykowana jest obu rodzinom – tej, którą zostawił w Szkocji, i tej, którą zdobył na Alasce. Żona pozwoliła mu wyjechać, zaopiekowała się jego dziećmi, żeby on mógł zrealizować swoje plany. Poznani na Alasce ludzie pomogli mu przetrwać i wrócić, nauczyli go tego, co było mu potrzebne, i zaopiekowali się nim niczym najbliższym przyjacielem. Autor „Zewu natury” pragnie uciec od cywilizacji, jednak okazuje się, że nie musi stronić od ludzi, żeby zrealizować swoje marzenia. Książka dostępna jest także jako e-book (formaty EPUB i MOBI) za ok. 30 zł. Źródło okładki: www.publicat.pl
„Zew natury. Moja ucieczka na Alaskę” Guy Grieve – recenzja
Pasek sprawdzi się jako prezent zarówno dla młodej, jak i dojrzałej kobiety. Taki gadżet to miły upominek, na który nie trzeba wydawać majątku. Zobacz, jaki pasek wybrać, by trafić w gust obdarowywanej osoby. Ozdobne damskie paski – komu je wręczyć? W sezonie zimowym w pierwszej kolejności wybieramy modne paski biżuteryjne. Takie akcesoria są mocnym elementem stylizacji i zastępują naszyjniki czy bransoletki. Genialnie wyglądają w zestawieniu z klasyczną odzieżą, np. do małej czarnej dobierzmy złoty sprężynowy pasek. Paski na gumce z fantazyjnymi klamrami też urozmaicą zwyczajne ubrania, np. proste kardigany. Romantyczkom ofiarujmy paski z kokardkami, piórkami. Fankom mody z pewnością przypadną do gustu modele ze wstawką metalowej blachy. Tym dodatkiem podkreślimy talię przy zwiewnych sukienkach, kombinezonach, czy spodniach z wysokim stanem. Stawiamy ponadto na paski z łańcuszka, które spodobają się miłośniczkom ozdób i błysku. Szerokie paski – kto się z nich ucieszy? Pod choinką powinny znaleźć się również szerokie paski. Duży, okazały pasek z metalową klamrą doda uroku najprostszym ubraniom. Grube paski modnie podkreślą dzianinowe sukienki. Możemy dobierać je do płaszczy i futer. Paski tego typu zadziałają na korzyść pań o pełniejszych kształtach. Wybierajmy modele w klasycznych połączeniach czerni ze złotem lub srebrem, w trendy wpisze się ponadto kolorystyka na bazie zieleni i fioletu. Długie paski – dlaczego warto je kupić? Modnym upominkiem będą długie paski. Warto skusić się na wersję, którą będzie można obwinąć talię dwukrotnie. Takie akcesorium przypadnie do gustu kreatywnym osobom. Można bawić się przy stylizacji w sploty, węzły. Dodatki tego typu urozmaicą bawełniane sukienki i rozpinane swetry. Skórzany klasyczny pasek – jaki wybrać? Prezentem, który posłuży przez lata, będzie z pewnością skórzany damski pasek. Przy skórzanej galanterii stawiamy na klasykę. Prosty pasek z gładką powierzchnią z pewnością się nie znudzi. Skórzany cienki pasek przypadnie do gustu mamie lubiącej eleganckie ubrania. A ten z grubej skóry zachwyci również młodą miłośniczkę trendów. Jeżeli osoba, którą chcemy obdarować, jest fanką stylu lat 70., wybierzmy dla niej pasek z grubej skóry z dużą metalową klamrą. Paski kowbojskie to ponadczasowe akcesoria wzbogacające stylizacje z jeansami czy sukienkami w kwiaty. Dobrym wyborem może okazać się męski skórzany pasek. Mieszanka stylów jest od kilku sezonów niepisanym hitem. Takim paskiem podkreślimy talię, np. w zestawieniu z szerokimi spodniami z wysokim stanem. Jaki kolor paska warto wybrać na prezent? Czarne paski będą bezpieczną opcją na prezent. W zależności od upodobań damy, której chcemy podarować taki dodatek, zdecydujmy się na wersję lakierowaną lub matową. Brązowy pasek ze złotą klamrą najlepiej zaprezentuje się w lekko błyszczącym wydaniu. Szukajmy odcieni karmelowych lub czekoladowych. Dobrym wyborem będą także przecierane, postarzane paski z beżowej skóry. Dla pewnych siebie osób zarezerwujmy czerwone paski. Miłośniczkom detali natomiast sprezentujmy np. czarny pasek z czerwonym spodem. Bardzo modne jest dobieranie paska w kolorze stylizacji. Przyjrzyjmy się garderobie naszej znajomej i jeżeli jest wielbicielką pasteli, sprezentujmy jej np. miętowy pasek. Na miłośniczki kolorowych stylizacji czekają modele w kolorach limonki czy fuksji. Do łask powracają również szare paski.
Pomysł na prezent dla niej – pasek
Podstawą każdej imprezy domowej jest dobra muzyka, która wprawi uczestników w pozytywny nastrój i rozbudzi chęć do zabawy. W osiągnięciu tego efektu niewątpliwie może pomóc odpowiednio dobrany sprzęt. Oczywiście, żeby zabawa była udana, nie potrzebujesz wymyślnego sprzętu, jednak jeżeli chcesz pobawić się w profesjonalnego DJ-a i wynieść organizowane przez twoją ekipę imprezy na wyższy poziom, zapoznaj się z poniższym tekstem. Dobre nagłośnienie, czyli jakie? Dobre nagłośnienie to oczywiście dobór odpowiednich głośników, który z kolei zależy od trzech podstawowych czynników. 1) Wielkości pomieszczenia, w którym masz zamiar słuchać muzyki Do pomieszczenia mniejszego niż 15m2 odpowiednie będą głośniki kompaktowe, przeznaczone głównie do użytku domowego – można je podłączyć do komputera, TV oraz dowolnego sprzętu audio. Dobrym rozwiązaniem jest zakup zestawu np. dwóch głośników satelitarnych i jednego głośnika niskotonowego lub subwoofera. Jeżeli jednak masz zamiar odtwarzać muzykę w większym pokoju – a w przypadku organizacji imprez tak zapewne jest – zainwestuj w kolumny głośnikowe stereo lub do kina domowego. 2) Ulubionych stylów muzycznych Większość głośników kompaktowych dobrze się sprawdza w przypadku każdego rodzaju muzyki, jednak chcąc zająć się muzyką na poważnie, powinieneś zwrócić uwagę na takie szczegóły, jak chociażby natężenie basów. Niektóre głośniki bowiem lepiej sprawdzą się w przypadku muzyki akustycznej czy jazzu, inne zaś idealnie oddadzą charakter muzyki popowej lub techno. 3) Twojego sprzętu audio Przy wyborze głośników, które zostaną podłączone do kina domowego, zwróć uwagę na to, czy gwarantują one wysoką jakość dźwięku przestrzennego. W zależności od tego, czy głośniki podłączysz do kina domowego, czy do PC lub laptopa, istotne jest, w jakie wyjścia jest wyposażony twój sprzęt – musisz więc sprawdzić wszelkiego rodzaju kable, przewody i wtyki. Ponieważ muzykę traktujemy jako zabawę, proponuję ograniczyć poszukiwania sprzętu do producentów oferujących wysokiej jakości produkty w przystępnej cenie, takich jak Onkyo, Pioneer czy Yamaha. Jak zorganizować domową DJ-kę? Przedstawiamy elementy potrzebne do stworzenia domowej Dj-ki z prawdziwego zdarzenia. Komputer i kontroler DJ-a Najprostszym sposobem na dobrą imprezę w wydaniu DJ-a amatora jest zakup kontrolera DJ MIDI/USB, który – podłączony do komputera PC lub laptopa – umożliwi ci, za pomocą prostego oprogramowania, miksowanie utworów, które (w formacie mp3 lub podobnym) posiadasz na swoim komputerze. Na monitorze możesz śledzić parametry utworu, w szczególności jego tempo, i podczas gdy w głośnikach słychać pierwszą piosenkę, na słuchawkach możesz wybrać i odsłuchać kolejny utwór, który harmonijnie połączy się z poprzednim. Praca z takim programem komputerowym umożliwia zarządzanie ścieżką utworu indywidualnie w zakresie słyszalnych basów, wokalu i tonów wysokich. Możesz zatem zapewnić nieco inne brzmienie przeboju lub dopasować go do innego z twoje setlisty. Gramofon i mikser DJ-a Należysz do purystów dźwiękowych i pozostajesz wierny analogowemu brzmieniu? Jeżeli tak, będziesz potrzebował do miksowania dwóch gramofonów i miksera DJ-a, który pełni podobną funkcję do wyżej opisanego kontrolera DJ-a. Jednak w przypadku korzystania z gramofonu, obróbce podlegają nie pliki mp3, a ścieżki płyt winylowych. Konsekwencją tej sytuacji jest brak graficznego obrazu dynamiki piosenek, co sprawia, że wszystko, na co możesz się zdać, to twój doskonały słuch, dobra znajomość odtwarzanych utworów i… talent. Wybierając sprzęt DJ-a – bez względu na to, czy szukasz kontrolerów, mikserów, gramofonów, czy sprzętu audio – powinieneś zapoznać się z ofertą następujących marek: Pioneer, Technics, Reloop i Numark. Jeżeli jesteś audiofilem, ale niekoniecznie DJ-em, sprawdź ofertę Audiotechnica i marki Denon. Słuchawki DJ-a Próbując swoich sił jako DJ, nie możesz zapomnieć o wysokiej klasy słuchawkach, które zapewnią ci czyste i precyzyjne brzmienie, komfort oraz całkowitą izolację od hałasów i szumów otaczającego świata. Znani i lubiani przez profesjonalnych i średniozaawansowanych DJ-ów producenci słuchawek to: AKG, Audio Technica, Shure, Sennheisser i – co może niektórych zaskoczyć – Sony. Mikrofony Poza miksowaniem utworów możesz także spróbować swoich sił wokalnych podczas LiveAct-u. Wtedy z pewnością przyda ci się mikrofon. Do wyboru są dwa rodzaje sprzętu: mikrofony dynamiczne i pojemnościowe. Na potrzeby amatorskich wystąpień podczas imprez domowych mikrofon dynamiczny w zupełności wystarczy, chociaż… z drugiej strony, zdecydowanie bardziej czułe mikrofony pojemnościowe USB można już dostać w całkiem przystępnej cenie. Decyzja należy do ciebie! Polecane marki: AVID Vocal Studio i Shure. W jaki sposób tanio zaopatrzyć się w sprzęt? Niestety, sprzęt Dj-owski jest stosunkowo drogi. Przed podjęciem decyzji o zakupie warto więc prześledzić fora, blogi i poradniki pisane przez osoby, które tę drogę mają już za sobą. Z doświadczenia wiem, że zaczynając przygodę z nieznaną dotąd technologią, warto dokonać zakupu sprzętu używanego – upewnij się jednak, że kupowane przez ciebie produkty są sprawne i wysokiej jakości. Nie za głośno! Jak już kupisz głośniki o niesamowitej mocy, gramofony, miksery i mikrofony, czyli będziesz gotowy do organizacji epickiej imprezy, zastanów się, czy możesz w pełni wykorzystać możliwości zakupionego sprzętu. W końcu zgodnie z Kodeksem wykroczeń (art. 51 § 1): „Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”.
Głośniki, gramofon, mikser i mikrofon, czyli przepis na udaną domówkę
Pesto ze sklepu czy ze spiżarni? Kompot zrobiony samodzielnie czy przytargany z marketu? Dżem z dodatkiem ulepszaczy czy z wykorzystaniem naturalnych produktów? Jolanta Naklicka-Kleser zachęca do samodzielnego przygotowywania przetworów. „Zdrowe przetwory” to osiemdziesiąt okazji na to, by wyprowadzić ze swojej kuchni podejrzane składniki. Autorka promuje zdrowe żywienie i udowadnia, że wcale nie musi się ono wiązać z czasochłonnym i kłopotliwym przesiadywaniem w kuchni. A nawet jeśli niekiedy okaże się, że przygotowanie danego produktu czy posiłku będzie wymagać nieco zachodu, to szybko okaże się, że naprawdę warto się temu poświęcić. Truskawki z rumem i inne przyjemności Na „Zdrowe przetwory” składa się kilka tematycznych rozdziałów. Zaczynamy od części teoretycznej, czyli jak zamknąć lato w słoiku. Będzie o rodzajach naczyń i ich sterylizacji, o tym, czym jest pasteryzacja, co jest ważne podczas kiszenia czy marynowania. Tak przygotowani możemy sięgnąć po przepisy. Wśród nich są te, które autorka „wyniosła z domu”, jak kompot z wiśni czy ogórki z chili i czosnkiem cioci Ani. Następnie dowiemy się co – oprócz ogórków – można kisić (rzodkiewki, jabłko z szałwią czy marchewka z kurkumą to tylko część propozycji). Później na stole pojawią się pikle. Ciekawe połączenie cebuli z borówkami czy klasyczne ogórki z koprem. Swoje pięć minut będą miały owoce. Truskawki pojawią się w towarzystwie rumu, śliwki cynamonu, a moreli towarzyszyć będzie lawenda. Co przywieźć z podróży Interesujący okazał się rozdział „Przywiezione z podróży”, gdzie autorka udowadnia, że z wakacji warto przywieźć coś nieco innego niż pocztówka czy magnes. Tym czymś są kulinarne inspiracje. Kimchi według znajomej Koreanki, kiszone cytryny na wzór marokańskich to tylko część pomysłów na ciekawe dania i dodatki. A skoro o dodatkach mowa… Im też autorka poświęca nieco miejsca w swej książce. Dla zabieganych jest zestaw „dań w 10 minut”, dla niechętnie odwiedzających aptekę – rozdział poświęcony naturalnym lekarstwom. Autorka proponuje zakwas z buraków jako ratunek dla anemików i podpowiada, by do diety dołączyć imbir i kurkumę (niestety nie wyjaśnia, jakie mają działanie). Dawka zdrowych kulinarnych inspiracji „Zdrowe przetwory” to spora dawka kulinarnych inspiracji. Między przepisami znajdziecie ciekawostki zdrowotne na temat używanych przez autorkę produktów. Okiem dietetyka spojrzycie na cukinię, pomidory czy gruszki. Dowiecie się, co może stanowić naturalny zamiennik aspiryny i jakie owoce warto jeść po treningu. Całość jest ilustrowana pięknymi fotografiami, więc trudno się dziwić, że jeszcze przed wgłębieniem się w tekst ma się ochotę na spróbowanie efektów kuchennych szaleństw. Jeśli więc zależy wam na włączeniu do codziennego żywienia zdrowych elementów, sięgnijcie po „Zdrowe przetwory” Jolanty Naklickiej-Kleser. Źródło okładki: www.zwierciadlo.pl
„Zdrowe przetwory” Jolanta Naklicka-Kleser – recenzja
Wkrótce rozpocznie się sezon imprez plenerowych, a wraz z nimi grille, pikniki, wesela i inne uroczystości na świeżym powietrzu. Ostatnio coraz większą popularnością cieszą się namioty ogrodowe, które znacząco poprawiają komfort i rozszerzają możliwości organizacyjne nawet wtedy, gdy aura nie dopisuje. Namiot na imprezę Organizując ważną uroczystość w plenerze, w której weźmie udział wiele osób, nie można godzić się na to, aby najważniejszym czynnikiem była pogoda. Miesiące planowania, przygotowywania, a gdy nadchodzi dzień uroczystości, zaczyna padać deszcz. Nie zawsze można przenieść wszystko do pomieszczenia, zaś odwoływanie zaproszonych gości to spory problem. Rozwiązaniem tego kłopotu jest duży namiot ogrodowy, który przyda się nie tylko podczas złej pogody, ale również ochroni przed słońcem oraz – przy zastosowaniu odpowiedniego ogrzewania – będzie świetnym schronieniem przed zimnem, nawet jesienią. Organizacja imprezy w namiocie lub jego bezpośredniej bliskości otwiera przed nami wielkie możliwości. W namiocie możemy ustawić stoły z jedzeniem, dzięki czemu każdy może w spokoju odpocząć i się najeść, a następnie kontynuować zabawę na zewnątrz. Większe namioty mogą służyć jako sala taneczna, choć w tym przypadku należy zadbać o odpowiednie podłoże. Trawa nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jeśli decydujemy się na organizację imprezy jesienią lub zimą, należy zatroszczyć się o odpowiednie ogrzewanie. Najpopularniejsze są parasole grzewcze , choć w przypadku większych hal namiotowych, mieszczących ponad 150 osób, najlepszym rozwiązaniem będą nagrzewnice nadmuchowe – szybko i sprawnie nagrzeją nawet dużą powierzchnię. box:offerCarousel Rzecz jasna, najistotniejszą kwestią jest dobór odpowiedniej wielkości namiotu i jego typu. Nieduże imprezy, w tym rodzinne spotkania, najlepiej organizować w namiotach ekspresowych (szybko rozkładanych) o wymiarach do 6 x 6 metrów – w różnej konfiguracji. W takim namiocie zmieści się około 40 osób. Są również namioty bankietowe o konstrukcji z rur stalowych. Ich rozkładanie trwa o wiele dłużej i wymaga wprawy, ale w przypadku modelu o wymiarach 6 x 12 metrów jesteśmy w stanie zmieścić wewnątrz nawet 90 osób. Dla większych imprez przeznaczone są namioty halowe, ale ich wymiary i koszt praktycznie eliminują je z użytku prywatnego. Warto pamiętać, że namioty imprezowe mają lekką konstrukcję – stalowe lub aluminiowe rury bądź stelaż i poliestrowe poszycie, dzięki czemu są dość wrażliwe na silny wiatr. W niektórych przypadkach konieczne może być dodatkowe zabezpieczenie lub balast. Wyższe modele mają specjalną podłogę, która poprawia komfort i służy jednocześnie jako swego rodzaju fundament. box:offerCarousel Namioty imprezowe do 400 zł Podstawowy namiot imprezowy można kupić już za niespełna 400 zł (np. Lectus). Jeśli ktoś planuje organizować piknik lub rodzinną imprezę raz na jakiś czas, inwestycja takiej sumy nie będzie dużym obciążeniem. W zamian dostaniemy podstawowy model o powierzchni na przykład 18 metrów kwadratowych (3 x 6 metrów) i wysokości około 255 centymetrów. Jest to lekka konstrukcja, która nie wytrzyma ciężkich warunków atmosferycznych, ale z pewnością da schronienie przed deszczem lub słońcem, a po złożeniu nie zajmie wiele miejsca. Namioty imprezowe do 1000 zł W tej cenie otrzymamy albo dużo większy namiot o podobnej konstrukcji, albo wersję o powierzchni 18 metrów kwadratowych, ale o wiele większej wytrzymałości i jakości. Konstrukcja takiego modelu wykonana jest z mocniejszych materiałów, tak samo poszycie dachu i ściany. Namioty tej klasy są wyposażone w większą ilość dodatków. Mogą to być okna, zasłony, markizy itp. Namioty imprezowe do 2000 zł W tej cenie możemy kupić namiot o powierzchni nawet 32 metrów kwadratowych. Ze względu na tak dużą powierzchnię, producenci stosują wzmocnione materiały, konstrukcje i dodatkowe zabezpieczenia, które dają pewność, że namiot nie przewróci się przy podmuchu wiatru. Mamy też możliwość aranżacji ścian dzięki modułowej budowie poszycia, więc bez problemu zdemontujemy jedną ze ścian, dodamy osobne wejście itp.
Impreza w plenerze - przegląd namiotów ogrodowych
Czasami potrzebna jest odskocznia od ciężkich thrillerów, mrocznych kryminałów, pełnych przemocy powieści sensacyjnych. Po co może sięgnąć w takiej sytuacji miłośnik zbrodniczych klimatów? Po komedię kryminalną. Wśród autorów zajmujących się tym właśnie gatunkiem jest Alek Rogoziński, który niedawno rozpoczął kolejny cykl książek tomem „Do trzech razy śmierć”. Główną bohaterką tego cyklu jest Róża Krull. Pisarka. Alek Rogoziński wziął więc na tapet świat, który jest mu dobrze znany z autopsji. Kto otruł znaną pisarkę? Wspomniana Róża Krull wybrała się na zjazd pisarek zorganizowany w podkrakowskim dworku. Niestety, ledwie impreza się zaczęła, a już zaistniał kłopot nieco większego kalibru niż zwyczajowe niesnaski pojawiające się na tego typu zlotach, kiedy to plotki się mnożą, zazdrość kiełkuje, a spięcia między koleżankami po fachu nie należą do rzadkości. Tym razem robi się jednak niebezpiecznie. Ledwie jedna z uczestniczek zdążyła wznieść toast, a padła trupem. Róża Krull, mając za wsparcie młodego miłośnika kryminałów, zaczyna węszyć w poszukiwaniu odpowiedzi, kto mógł chcieć otruć pisarkę. Sprawa jest tym poważniejsza, że zachodzi podejrzenie, iż morderca wciela w życie fabułę książki Krull. A tam nie skończyło się na jednym trupie… Z humorem o literackim światku Wprawdzie nie bawiłam się w czasie lektury „Do trzech razy śmierć” tak jak podczas czytania wpisów autora na Facebooku, które niezmiennie poprawiają mi humor, ale i tak miło spędziłam czas. Może bez zaśmiewania się, ale z uśmiechem stale przyklejonym do twarzy. Intryga jest tu bardzo prosta i to nie ona dostarcza najwięcej rozrywki. Alek Rogoziński cudnie sportretował środowisko literackie, z dużą dawką humoru, z dystansem, barwnie i trafnie. Nie oszczędza nikogo, uszczypliwości wędrują zarówno w kierunku pisarek, jak i blogerek, speców od public relations czy wydawców. Lekko i szybko czyta się jego książkę, wędrując po dworku w poszukiwaniu rozwiązania zagadki i dobrze bawiąc się podczas zabawnych scen czy humorystycznych dialogów. Odskocznia od ciężkich klimatów „Do trzech razy śmierć” pewnie nie rozbawi każdego (wszak bawią nas różne rzeczy), ale warto tej książce dać szansę i sprawdzić, czy aby przypadkiem Alek Rogoziński nie trafi w nasze poczucie humoru. Jeśli tak, spędzimy miło czas. Jeśli nie, zawsze pozostaje nam powrót do twórczości Joanny Chmielewskiej. Dla mnie ta powieść sprawdziła się jako odskocznia od cięższych klimatów. Lekka, zabawna, pełna smaczków i uszczypliwości z literackiego podwórka. „Do trzech razy śmierć” w wersji elektronicznej (epub i mobi) można zakupić w cenie od ok. 20 złotych. Źródło okładki: www.wydawnictwofilia.pl
„Do trzech razy śmierć” Alek Rogoziński — recenzja
Dla jednych styl glamour może kojarzyć się z przesadą, jednak w dobrze wyważonym wystroju zachwyca blaskiem, elegancją i niebanalnym podejściem do kwestii aranżacyjnych. Kryształowe dodatki są tu niezastąpione! Śmiało można stwierdzić, że kryształy to rodzaj biżuterii dedykowanej wnętrzom. I nie ma tu mowy o kiczowatych bibelotach lub komplecie naczyń odziedziczonym po babci! Styl glamour jest naprawdę na czasie! Warto wprowadzić go do swojego domu. Jak to zrobić? Za pomocą ozdób oczywiście! Stylglamour – luksus pełen kontrastów! Styl glamour charakteryzuje się dużą dozą eklektyzmu. Łączenie na zasadzie kontrastów z pozoru niepasujących do siebie elementów jest tu wręcz pożądane. To tutaj przeplata się przepych baroku z współczesnym dizajnem, nowoczesność z klasyką, połysk i mat, metal i miękkie tkaniny. Do tego feeria barw w najbardziej nasyconych odcieniach, dodatkowo okraszona złotem, srebrem i kryształami. Wyrafinowanie z dużą dozą szaleństwa i swobody. Kryształowy żyrandol – kwintesencja glamour Wnętrze w stylu glamour wręcz nie może się obyć bez kryształowego żyrandola. To kultowy dodatek, który króluje ponad wszelkimi innymi elementami w większości aranżacji! To nie tylko sposób na oświetlenie ogólne w pomieszczeniu, ale przede wszystkim element wystroju. Sprawdzi się w każdym typie pomieszczenia: od salonu i sypialni aż po zupełnie nonszalanckie w podejściu umieszczenie go w kuchni albo łazience. Do wyboru jest mnóstwo modeli. Tych stylizowanych na wiekowe, pałacowe odpowiedniki, aż po zupełnie nowoczesne formy, które przybierają czasem gigantyczne rozmiary. Niebanalnym pomysłem jest też stawianie na śmiałą kolorystykę: róż, fiolet czy połyskującą czerń. box:offerCarousel Kryształowe świeczniki – magia światła Doskonałym pomysłem na dodatek do wnętrza w stylu glamour są również kryształowe świeczniki. Wykonane z łączonych ze sobą przejrzystych szkiełek modele wyglądają świetnie jako dekoracja stołu albo komody. Efekty, jakie tworzą na ścianach po zapaleniu świec, są nie do opisania! Wśród dostępnych opcji znajdziesz zarówno takie przeznaczone do podgrzewaczy, jak i wysokich świeczek. Wybierz kilka i rozmieść w rożnych częściach salonu, sypialni albo łazienki. box:offerCarousel Kryształowe wazony – przepych i elegancja Kryształowe wazony nie muszą wyglądać jak posag po prababci. Wyeksponowane w nowoczesny sposób dobrze podkreślą styl glamour. Warto zauważyć, że w wielu rodzinnych kolekcjach znajdują się modele z autentycznego kryształu, który swoją urodą przewyższa każde rzeźbione szkło. Postawione na stoliku lub konsoli w salonie, udekorowane bukietem świeżych kwiatów sprawią, że wnętrze zyska wrażenia elegancji i luksusu! Kryształowe uchwyty meblowe W wystroju wnętrz każdy szczegół ma znaczenie. W ogólnym wyrazie czasem drobnostka może stanowić dopełnienie dobrze skomponowanej całości. Kryształowe uchwyty meblowe to sposób, aby dodać stylu glamour nawet najzwyklejszym meblom! Nie musisz inwestować w całe wyposażenie domu, aby całkowicie odmienić jego charakter. Wystarczy w szufladach i szafkach powymieniać gałki na te wykonane z przezroczystego szkła. Kryształowe dodatki mogą sprawić, że twoje mieszkanie zyska nowe oblicze. Żyrandol, świecznik lub wazon to drobiazgi, które od razu rzucają się w oczy. Bez większego wysiłku możesz więc zaaranżować mieszkanie, w które wpleciesz elementy stylu glamour.
Kryształowe ozdoby do domu – glamour we wnętrzu
Taśmy TRX są świetnym narzędziem do treningu w wielu miejscach poza klubem fitness. Zostały wymyślone przez byłego amerykańskiego komandosa elitarnej jednostki wojskowej Navy SEALs, aby żołnierze stacjonujący w bazach na całym świecie mogli wykonać efektywny trening całego ciała. Korzyści z wykorzystania taśm TRX odczują osoby zarówno początkujące, jak i zaawansowane. Zalety taśm TRX Główną zaletą taśm TRX jest ich wszechstronność. Trening z ich użyciem mogą wykonać osoby początkujące, zaawansowane, kobiety, dzieci czy osoby starsze. Trudność danego ćwiczenia zależy tylko od osoby ćwiczącej. Dodatkowo taśmy zastępują ogromną liczbę przyrządów, które można znaleźć na siłowni, co pozwala niewielkim kosztem stworzyć domowy klub fitness. Ponadto taśmy są lekkie, poręczne, a ich niewielki rozmiar pozwala zabrać je ze sobą do parku lub na wyjazd wakacyjny. Do wykonania treningu potrzebny jest jedynie stabilny element, o który można zaczepić TRX. Ćwiczenia wykonywane przy użyciu tego przyrządu angażują do pracy całe ciało, zmuszając do pracy także mięśnie stabilizujące. Trening nóg – zakroki Przy użyciu taśm TRX można wykonać trening całego ciała, w tym mięśni nóg. W celu wykonania zakroków należy stanąć tyłem do podwieszonych taśm w odległości około pół metra i umieścić jedną z nóg w uchwycie, którego długość jest tak ustawiona, aby zwisał kilkadziesiąt centymetrów od podłoża. Stojąc na jednej nodze, należy przyciagnąć nogę zakroczną, tak aby kolano znalazło się na wysokości biodra, a następnie wrócić do pozycji początkowej. Należy zadbać o to, aby pozycja tułowia nie zmieniła się w trakcie wykonywania ruchu, a kolano nogi podporowej nie schodziło się do środka. Trening pleców – przyciągania W celu przetrenowania mięśni grzbietu należy chwycić taśmy dłońmi i pochylić całe ciało do tyłu, tak aby ustawione było pod kątem około 45 stopni do podłoża. Pozycja początkowa wymaga stabilnego ustawienia stóp i ustawienia kręgosłupa z zachowaniem naturalnych jego krzywizn. Ruch przyciągnięcia zostaje zainicjowany przez ściągnięcie łopatek do kręgosłupa i ich delikatne opuszczenie. Następnie należy przyciągnąć ciało do taśm, prowadząc ramiona blisko tułowia. Ruch należy wykonywać powoli, tak aby taśmy TRX były cały czas napięte. Im ostrzejszy będzie kąt ustawienia ciała w stosunku do podłoża, tym trudniejsze do wykonania będzie ćwiczenie. Trening klatki piersiowej – pompki Pompki wykonane na taśmach TRX są dużo trudniejszym wariantem tego ćwiczenia niż klasyczna wersja. W przeciwieństwie do przyciągnięć podczas wykonywania pompek należy pochylić całe ciało do przodu. Ciężar ciała spoczywa początkowo na wyprostowanych ramionach i nogach. Po ustawieniu naturalnych krzywizn kręgosłupa oraz napięciu mięśni brzucha i pośladków należy wykonać ruch ugięcia ramion i powolnego pogłębienia pochylenia ciała do przodu. Łokcie powinny być prowadzone blisko ciała, na wysokości brzucha. Brak stabilnego podłoża jak w przypadku klasycznych pompek zmusza klatkę piersiową i ramiona do stabilizacji pozycji, przez co angażowanych do pracy jest znacznie więcej mięśni. Trening brzucha – plank Kiedy klasyczna wersja podporu na przedramionach nie sprawia trudności, należy pójść o krok dalej. Dobrym pomysłem na utrudnienie tego ćwiczenia jest wykorzystanie taśm TRX do podwieszenia na nich nóg. Pozycja tego ćwiczenia wymaga ustawienia przedramion na stabilnym podłożu, stopy natomiast zaczepione są w uchwytach. W tym przypadku mięśnie core będą pilnowały, aby podwieszone nogi nie zmieniły swojej pozycji. Trudniejszą wersją tego ćwiczenia będzie przesuwanie całego ciała w tył i przód, utrzymując niezmienioną pozycją przedramion. Trening brzucha – scyzoryki Scyzoryki wykonane przy użyciu TRX będą angażować do pracy zarówno mięsień prosty brzucha, jak i mięśnie poprzeczne. Stopy należy umieścić w uchwytach, a dłonie ustawić na podłożu w pozycji podporu na prostych rękach. Po ustabilizowaniu pozycji należy wykonać ruch przyciągania stóp do ramion, czego konsekwencją będzie uniesienie bioder do góry. Po osiągnięciu maksymalnego zakresu ruchu należy powoli wycofać stopy do pozycji początkowej. W trakcie trwania ćwiczenia nie można dopuścić do pogłebienia lordozy lędźwiowej. W przypadku trudności z wykonaniem scyzorów należy spróbować ruchu, w którym kolana przyciągane są do ramion bez zmiany ustawienia korpusu. Trening bicepsów – uginania przedramion Wykorzystując taśmy TRX, można wykonać także trening mięśni dwugłowych ramienia. W tym celu należy ustawić swoje ciało w identycznej pozycji jak w przypadku wykonywania przyciągnięć. Po wychyleniu całego ciała do tyłu należy unieść ramiona tak, aby znalazły się na wysokości obręczy barkowej. Następnie należy wykonać przyciągnięcie ciała do taśm. W tym celu należy ugiąć przedramiona bez zmiany wysokości, na jakiej ustawione są łokcie. Każdy ruch przyciągnięcia łokci do tułowia będzie oznaką łamania techniki. W takim przypadku należy zwiększyć kąt ustawienia ciała do podłoża i skupić się tylko na pracy bicepsów. Podsumowanie Taśmy TRX są bardzo dobrym rozwiązaniem, które zastępuje wiele przyrządów z klubu fitness i pozwala wykonać efektowny trening zarówno w domu, jak i na świeżym powietrzu. Ogromną zaletą taśm jest angażowanie do pracy wszystkich mięśni podczas wykonywania poszczególnych ćwiczeń. Jednak aby taki trening był bezpieczny dla naszego zdrowia, należy pamiętać o kilku ważnych zasadach. Przede wszystkim podczas treningu podwieszanego kręgosłup osoby ćwiczącej powinien być ustawiony z zachowaniem wszystkich jego naturalnych krzywizn. Należy pamiętać o odpowiedniej pracy mięśni brzucha i pośladków. Ponadto należy zwracać uwagę na kąt ustawienia ciała w stosunku do podłoża. Gdy ćwiczenie sprawia zbyt wiele problemów, warto spionizować sylwetkę, tym samym zmniejszając pracę mięśni.
Trening z taśmami TRX: jak je wykorzystać do ćwiczeń?
Drzwi to jeden z najważniejszych elementów wystroju każdego wnętrza. Zapewniają prywatność i ciszę. Dlatego nic dziwnego, że ich dobór jest tak ważny. Na rynku dostępne są dwa rodzaje drzwi – pełne i przeszklone. Zarówno jeden, jak i drugi model różni się nie tylko wyglądem, ale i przeznaczeniem. Podpowiadamy, jakie są wady i zalety obu rozwiązań. Kiedy stoimy przed doborem odpowiednich drzwi do naszego mieszkania, warto kierować się nie tylko estetyką, ale przede wszystkim własnymi upodobaniami. Drzwi pełnią kilka funkcji – chronią przed hałasem, zapewniają poczucie intymności, a także stanowią idealne wykończenie wnętrza. Jeśli jednak nie możemy podjąć ostatecznej decyzji, warto dowiedzieć się nieco więcej na temat poszczególnych rodzajów. Wybór drzwi – o czym należy pamiętać? Drzwi to element wykończenia, który w bardzo dużym stopniu wpływa na styl mieszkania. W zależności od danego rodzaju szczególnie istotny jest ich wygląd i jakość wykończenia. Im lepszy materiał, z jakiego są wykonane, tym dłużej nam posłużą. Ponadto niezwykle ważne są właściwości techniczne. To dzięki nim wybrany przez nas model zapewni skuteczną ochronę przed hałasem. Drzwi pełne czy przeszklone? Odpowiedź na to pytanie w dużej mierze uwarunkowana jest naszymi potrzebami i upodobaniami. Niemniej jednak są kryteria, które mogą wpłynąć na podjęcie ostatecznej decyzji. Drzwi pełne zazwyczaj montowane są w pomieszczeniach, które wymagają całkowitego oddzielenia od pozostałych przestrzeni lub też mocnego wyciszenia. Najczęściej jest to sypialnia, gabinet i pokój dziecka. To właśnie tam potrzeba nam ciszy i spokoju. Podczas snu, przenoszonej do domu pracy, czy też w przypadku dziecka – odrabiania pracy domowej. Drzwi przeszklone natomiast stanowią ciekawą alternatywę dla wszystkich tych, którzy pragną mieć wydzieloną część na odpoczynek, a jednocześnie nie chcą być całkowicie odcięci od pozostałych pomieszczeń. Wybór szkła jest bardzo szeroki, dlatego w zależności od potrzeb można dopasować odpowiedni rodzaj. Drzwi pełne Największą zaletą drzwi wewnętrznych pełnych jest przede wszystkim gwarancja prywatności. Doskonale sprawdzają się w pomieszczeniach, które nie wymagają nasłonecznienia lub których wnętrze chcemy skutecznie ukryć. Drzwi pełne zapewniają intymność, a także chronią przed niepożądanym wzorkiem gości lub innych domowników. Dlatego najlepiej jest je montować w sypialni małżeńskiej albo w pokoju dziecięcym, zwłaszcza gdy nasze dziecko wchodzi w wiek dojrzewania i potrzebuje więcej prywatności. Drzwi przeszklone Jest to rodzaj, który zyskuje coraz większą popularność. Przeszklona alternatywa okaże się trafionym pomysłem zwłaszcza w przypadku ciemnych pomieszczeń. Dzięki nim można w naturalny sposób doświetlić wnętrze. Wbrew pozorom drzwi przeszklone sprawdzą się niemal w każdym pomieszczeniu. Mimo to ze względu na ich efektowny wygląd warto montować je tam, gdzie będą mogły być podziwiane, między innymi w jadalni, salonie lub kuchni. Wydawać by się mogło, że drzwi przeszklone zaburzają prywatność – a to wcale nieprawda. Wszystko zależy od tego, na jaki rodzaj szkła się zdecydujemy. Do wyboru jest kilka wariantów. Szkło mrożone lub piaskowane daje możliwość lekkiej widoczności, natomiast szkło hartowane i matowe wprost przeciwnie. Wybór odpowiednich drzwi to nie lada wyzwanie. Zanim podejmiemy ostateczną decyzję dotyczącą zakupu drzwi przeszklonych lub pełnych, powinniśmy poznać ich wady i zalety. Nie każdy rodzaj sprawdzi się równie dobrze w przypadku poszczególnych pomieszczeń.
Drzwi pełne czy przeszklone – wady i zalety
Bardzo często zdarza się tak, że zwyczajne przedmioty z przeszłości powracają po latach do łask jako obiekty kultowe. Pamiętacie kasety magnetofonowe czy płyty winylowe? Takie przedmioty przywodzą na myśl pozytywne skojarzenia i nieraz wspominamy je z nostalgią. Świetnym przykładem jest niewątpliwie tablica szpilkowa, która powraca w wielkim stylu. Wiele jest osób, które szukają nietypowych dodatków do wystroju wnętrz, zupełnie odmiennych od tego, co modne lub powszechne. Dzięki prawdziwemu powrotowi do przeszłości jest to możliwe w bardzo interesującej formie. Co to właściwie jest? Tablica szpilkowa zyskała popularność w latach osiemdziesiątych. Widywana była wtedy w filmach amerykańskich jako gadżet futurystyczny, który każdy chciał mieć. W tamtych czasach niewiele osób mogło sobie pozwolić na taką fanaberię. Obecnie jest to przedmiot łatwo dostępny, a oferta sprzedaży zachwyca różnorodnością wielkości i kolorów. To konstrukcja wykonana z płaskiej tablicy z tworzywa oraz przezroczystej szybki. Dzięki umieszczonym wewnątrz szpilkom każdy przyłożony do nich przedmiot i kształt odbija się po drugie stronie, tworząc trójwymiarowe obrazy. Niektóre modele zapamiętują kształty, które można wykorzystać w dekoracji, inne służą chwilowej zabawie. Szpilki nie są ostro zakończone, a im więcej ich w tablicy, tym obraz jest dokładniejszy. Do czego warto wykorzystać taki gadżet? Sposób na nudę Trudno spotkać człowieka, który po jednorazowej zabawie tablicą nie ma ochoty na więcej. To świetny pomysł na zabicie nudy i wykorzystanie wolnego czasu w emocjonujący sposób. Pomysłów na to, jakie przedmioty kolejno odciskać, jest nieskończenie wiele, zatem wszystko zaczyna się w wyobraźni posiadacza. Sposób na relaks Tablica szpilkowa to także interaktywny plan na zajęcia relaksacyjne. Oderwanie się choć na chwilę od rzeczywistości może mieć terapeutyczne rezultaty. Komu z nas nie brakuje w życiu chwili zapomnienia i beztroskiej zabawy? Taki gadżet warto mieć w szufladzie biurka, by w razie potrzeby pomógł zredukować stres. Sposób na dekorację mieszkania Wzory odbite na ruchomych szpilkach to także niebanalny sposób na urozmaicenie wystroju mieszkania. Sprawdzą się w stylu nowoczesnym z elementami retro. Niebanalne aranżacje zyskają smaku z dodatkiem takiej rzeźby. To również intrygujący gadżet do biura czy domowego gabinetu, który dzięki swym funkcjom, zapewni też rozrywkę w trakcie ataku nudy. Sposób na prezent Trudno o bardziej wymyślny i ciekawszy prezent niż tablica szpilkowa. Przypadnie ona do gustu szczególnie maniakom stylu vintage czy osobom lubiącym rozrywki angażujące abstrakcyjne myślenie. Jeśli chcesz obdarować osobę, o której wiesz niewiele, również postaw na taki gadżet. Tablica szpilkowa jest bardzo uniwersalnym przedmiotem, który ma wiele zastosowań. Już sam sentyment, jaki budzi u osób, które marzyły o niej w dzieciństwie, sprawia, że jest po prostu wyjątkowa. To świetny sposób na urozmaicenie wystroju, ale także dobry pomysł na prezent. Watro zaopatrzyć się w nią także dla ukojenia stresu. Zobacz również: box:video
Niebanalny gadżet do domu – tablica szpilkowa
Maluchy chętnie bawią się w piaskownicy. Budowanie zamków czy kopanie tuneli jest dla nich wielką frajdą, dlatego przy wyborze piaskownicy należy pamiętać, że dziecko będzie spędzać w niej dużo czasu. Mało które dziecko nie lubi zabawy w piaskownicy, gdzie rozwija swoje zdolności manualne oraz nawiązuje kontakty towarzyskie z rówieśnikami. Idealna piaskownica to taka, która nie tylko wygląda niebanalnie w ogrodzie lub na działce, ale przede wszystkim jest przyjazna dziecku. Decydując się na piaskownicę ogrodową, pamiętamy, że słońce nie wpływa dobrze na skórę, zwłaszcza malucha. Gdy krem z filtrem czy czapeczka zawodzą, szukamy alternatywnych rozwiązań problemu. Producenci wychodzą naprzeciw potrzebom rodziców i tworzą piaskownice, które mogą chronić maluchy przed słońcem. 1. Piaskownica z daszkiem Piaskownica z daszkiem to świetne rozwiązanie dla dzieci w różnym wieku. Drewniana i pomalowana ochronnym impregnatem ma długą żywotność i nie ulega odkształceniom pod wpływem wysokiej temperatury jak plastikowa. Daszek chroni dzieci przed nadmiernym promieniowaniem słonecznym czy niespodziewanym deszczem i wygląda bardzo estetycznie. W wielu piaskownicach można regulować wysokość i nachylenie daszku, który jest wodoodporny. Często pełni też funkcję pokrywy, chroniąc piasek przed zwierzęcymi gośćmi, a zabawki przed deszczem i wiatrem. 2. Piaskownica z opuszczanym daszkiem Daszek większości piaskownic można opuszczać w razie potrzeby. Należy to robić wieczorem ze względów higienicznych i w czasie brzydkiej pogody. Jeśli produkt nie ma takiej opcji, sami musimy się zatroszczyć o zabezpieczenie piasku, np. pokrowcem lub specjalną plandeką. 3. Piaskownica z parasolem Ciekawą opcją, choć nie dla większych dzieci, są piaskownice z parasolem. Parasol, który tak jak daszek chroni przed promieniami UV, jest także dobrym rozwiązaniem, lecz osłania mniejszą powierzchnię. Zazwyczaj jest dołączony do mniejszych, plastikowych piaskownic dla maluchów. 4. Piaskownica-domek z daszkiem Warta uwagi jest drewniana piaskownica-domek z daszkiem, w której można przesuwać górną część, tworząc zamknięcie. Jest to alternatywa dla domków ogrodowych. Ciekawy wygląd i wielozadaniowość zapewnią dzieciakom dużo zabawy. 5. Zacienione miejsce Przed zakupem piaskownicy warto znaleźć na nią miejsce. W każdym ogródku z pewnością jest teren, który przez większość czasu znajduje się w cieniu. Jeśli jest taka możliwość, należy tam postawić piaskownicę, nawet jeśli ma daszek. Dodatkowa ochrona dziecięcego zdrowia nigdy nie idzie na marne. Jaki piasek wybrać? Jeśli dbamy o zdrowie malucha, zwróćmy uwagę na źródło pochodzenia piasku i upewnijmy się, że nie zawiera żadnych zanieczyszczeń. Nie należy kupować taniego, budowlanego, bo często jest w nim potłuczone szkło lub inne niebezpieczne materiały. Piasek powinien mieć atest i spełniać wszelkie wymogi sanitarne. Zabawa w piasku daje dzieciom wiele frajdy i nigdy się nie nudzi. Aby byłą bezpieczna niezależnie od pogody, warto zaopatrzyć się w piaskownicę z daszkiem. Stanowi on świetną ochronę przed szkodliwym promieniowaniem, więc nie będziemy się obawiać, że nasze pociechy zbyt długo przebywają na słońcu.
Piaskownice z daszkiem – 5 doskonałych rozwiązań na upały
Skrzypienie i trzeszczenie to nieprzyjemne oznaki starzenia się samochodów. Można jednak z nimi walczyć, i to niewielkim kosztem. Dla wielu kierowców najprostszą metodą radzenia sobie z niepożądanymi odgłosami wydawanymi przez samochód jest sukcesywne pogłaśnianie radia. Niestety ta metoda ma swoje ograniczenia i czasem trzeba poważnie zająć się denerwującymi trzaskami. Rozpoznanie problemu W pierwszej kolejności musimy się upewnić, czy za niepokojące odgłosy rzeczywiście odpowiada nasz samochód. W tym celu przed przystąpieniem do poszukiwań powinniśmy porządnie posprzątać wnętrze i bagażnik, usunąć wszelkie niepotrzebne przedmioty, a na koniec odkurzyć całą tapicerkę. Zlokalizowanie skrzypienia bądź innego denerwującego dźwięku wcale nie jest proste. Rozpoznanie kierunku, z którego on dochodzi, jeszcze nie gwarantuje sukcesu. Warto poprosić drugą osobę o pomoc. Może się ona wsłuchać w odgłosy i sprawdzać podczas jazdy, czy dociskanie poszczególnych elementów daje jakiekolwiek rezultaty. Trzaski we wnętrzu W nowoczesnych samochodach wnętrze wykończone jest ogromną ilością elementów plastikowych, których mocowania z czasem ulegają poluzowaniu i zaczynają hałasować, nawet jeśli były zabezpieczone specjalnymi elementami wygłuszającymi. Z czasem wszystkie części amortyzujące ulegają zużyciu i przestają spełniać swoją funkcję. Najczęstszym źródłem hałasu bywa deska rozdzielcza. Powodem jest to, że składa się ze sporej liczby części. Pół biedy, gdy okaże się, że hałas powoduje któryś z elementów zewnętrznych, gorzej, gdy dobiega on z bliżej nieokreślonej lokalizacji. W tym przypadku może się okazać konieczne zdemontowanie deski rozdzielczej i ponowne jej przykręcenie. Jak uciszyć niepożądane dźwięki? Kiedy znajdziemy winowajcę, możemy przystąpić do działania. Dźwięki zazwyczaj są wydawane przez ocierające lub uderzające o siebie elementy, więc najlepszym sposobem jest odseparowanie ich od siebie. W tym celu możemy użyćsilikonu w sprejulub innego środka smarnego, np. WD-40. Z tym ostatnim trzeba jednak uważać, gdyż wypłukuje smary i rozpuszcza gumę. Jeśli więc jakieś elementy noszą ślady użycia smaru, to należy go użyć do ponownego nasmarowania, gdyż zaaplikowanie WD-40 może jedynie pogorszyć sprawę. Piszczenie w okolicach drzwi może oznaczać, że należy skontrolować uszczelki. Ten problem jest najłatwiejszy do wyeliminowania – wystarczy je nasmarować silikonem. Są specjalne zestawy z gąbką do konserwacji uszczelek samochodowych. Warto zrobić to nawet profilaktycznie przed zimą, a unikniemy problemów z przymarzniętymi drzwiami podczas mrozów. Trzaski poza kabiną Skrzypienie podczas hamowania jednoznacznie wskazuje na klocki hamulcowe. Czasem pomaga pasta miedziana, czasem czyszczenie. Jeśli denerwujący pisk pojawia się tuż po rozruchu silnika, a potem ustaje bądź pojawia się cyklicznie, podejrzany jest pasek klinowy. Szum narastający wraz z prędkością to oznaka zużycia łożyska koła. Niepokojące dźwięki dochodzące spoza kabiny podczas jazdy po wybojach najczęściej wskazują na zużycie elementów zawieszenia. Denerwujący odgłos mogą wydawać: zużyte sworznie wahaczy, tuleje, końcówki drążków kierowniczych czy łączniki stabilizatora, a skrzypienie – np. tuleje mocujące go do podwozia. Jeśli pojawia się ono podczas skrętu kół, podejrzane mogą być podkładki górnego mocowania amortyzatorów. W różnych samochodach mogą się pojawiać też inne źródła hałasu. W celu ich identyfikacji najlepiej odwiedzić fora miłośników danej marki lub konkretnego modelu samochodu. Jeśli jest to problem typowy, z pewnością został już dokładnie opisany. Gdy nie mamy pewności co do pochodzenia „kociej muzyki”, powinniśmy się udać do serwisu.
Co w aucie skrzypi i jak się tego dźwięku pozbyć?
W literaturze, a właściwie w popkulturze istnieją chyba tylko dwa miasta, które wywarły na nią naprawdę znaczący wpływ. Dwa bardzo różne miasta, leżące bardzo daleko od siebie, jestem jednak przekonany, że dobrze je znacie. Pierwszym z nich jest Londyn. Angielscy i nie tylko angielscy pisarze oraz filmowcy postarali się, aby jego obecność znacząco zaznaczyła się w światowej kulturze. A jakie jest to drugie miasto? Jak myślicie? Paryż, Rzym, Tokio? Zdecydowanie nie, to miasto zza wielkiej wody, czyli Nowy Jork. Miasto znane z ogromnej ilości książek, chyba nawet jeszcze częściej pojawiające się w filmach niż Londyn. Co znajdziemy w „Zimowej opowieści”? Książka Marka Helprima to jeden z tytułów, który bardzo mocno buduje legendę Nowego Jorku. Autor zdecydował się, aby jednym z najważniejszych bohaterów jego opowieści było właśnie to miasto, a właściwie nawet Miasto. Kiedy czytałem książkę, miałem wrażenie, że jedną z sił sprawczych wykreowanego świata jest właśnie Nowy Jork. Oczywiście nie jest to jedyny bohater, ale naprawdę bardzo ciężko jest napisać, kto nim jest i o czym jest tak naprawdę ta książka. Jest to tak wielowątkowa historia, że każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie. To książka o Mieście i o ludziach, o walce dobra ze złem, o zwykłym życiu i o magii, o brzydocie i o pięknie. No i na pewno też trochę o zimie. Autor zabiera nas na wyprawę przez czas i to, kto jest najważniejszym bohaterem, nie jest w sumie zbyt istotne przy czytaniu. Czemu tak długo czekaliśmy? Niech sobie wydawca mówi co chce, ale „Zimowa opowieść” pojawiła się na polskim rynku tylko dlatego, że na początku 2014 roku w kinach pojawiła się jej ekranizacja. Choć może to za dużo powiedziane, bo tak naprawdę w filmie zaledwie dotknięto części wątków. Nie wierzę, że decyzja o wydaniu książki po 30 latach od jej pierwszego ukazania się mogła mieć jakiś inny powód. Owszem, jest ona uznawana za klasykę literatury amerykańskiej, ale jakoś nikt nie kwapił się wcześniej, aby ją wydać. Bo choć to naprawdę bardzo ciekawa książka, to nie jest prosta w odbiorze, jest magiczna i wielowymiarowa, ale niełatwa. Warto jej poświęcić swój czas? Na to pytanie będziecie musieli sami sobie opowiedzieć, ja niestety nie potrafię. Dlaczego? Nie można jednoznacznie powiedzieć, że książka jest nierówna, ale przyznam szczerze, że zdarzyło mi się chwilami przy niej ziewnąć, a po chwili siedziałem oniemiały z zachwytu. Dla mnie książka jest warta, aby po nią sięgnąć, bo momentów irytacji czy nudy miałem niewiele, ale jestem pewien, że znajdą się czytelnicy, których ta proza nie porwie. Zarówno w fabule, jak i w dialogach znalazłem wiele cudownych momentów, które będę pamiętał, ale niektórzy mogą do nich nie dotrwać, zgubią się wcześniej na bagniskach Przymorzan albo zasną w pociągu, który utknął w zaspach podczas podróży do Miasta. Przed jedną rzeczą chciałbym was jednak zdecydowanie przestrzec, kiedy będziecie otwierali książkę, uważajcie na Krótkie Ogony, nie każdy potrafi przetrwać spotkanie z tym gangiem. Źródło okładki: www.otwarte.eu
„Zimowa opowieść” Mark Helprin – recenzja
Dobór odpowiednich butów ślubnych bywa kwestią bardziej skomplikowaną, niż wybór samej sukni. Klasyka ślubna to buty białe bądź écru, przyszła panna młoda ma zatem często niewielkie pole manewru. Może więc warto zastanowić się nad ciekawym elementem kontrastowym ślubnej kreacji – kolorowymi butami? Buty ślubne powinny być przede wszystkim wygodne. Nawet najpiękniejsze staną się źródłem męki podczas zabawy weselnej, jeśli będą obcierać stopę, cisnąć w palce lub powodować nieustanny ból nóg. Te wygodne buty muszą jednak również pasować do charakteru uroczystości i do sukni panny młodej. Na szczęście przyszłe mężatki nie muszą już przeszukiwać wszystkich sklepów w mieście, by znaleźć odpowiednie buty na ślub, ponieważ obecnie są one bardziej dostępne. Oryginalna panna młoda Zazwyczaj kolor butów dobierało się do koloru sukni. Wiele osób robi tak i dziś, ale jednolite zestawienie często okazuje się po prostu nudne. Panna młoda jest niekwestionowaną bohaterką dnia, a buty w kontrastującym kolorze z pewnością ożywią kreację i dodadzą jej oryginalności, podkreślą też charakter przyszłej mężatki. Dodatkowym atutem takich butów jest to, że będzie można je nosić także później, do bardziej codziennych strojów. Białe buty natomiast często okazują się wyłącznie „obuwiem na jeden dzień w życiu”. Na wiosenny bądź letni ślub warto wybrać żywe, radosne barwy. Nie bójmy się takich kolorów, jak soczyście zielony, pomarańczowy czy żółty. Odważne panie mogą dobrać fiolet czy fuksję. Na ślub jesienny ciekawe mogą okazać się buty w ciepłych barwach, takich jak odcienie złota, pomarańcz, ciepły brąz czy bordo. Na zimę idealne będą buty czerwone, bladobłękitne lub niebieskie. Możemy pozwolić sobie nawet na takie dodatki, jak gwiazdki, kryształki czy nieco brokatu – oczywiście bez przesady. Jakie buty na ślub? Buty ślubne powinny mieć obcas, choć oczywiście nie musi być on zbyt wysoki. Bardzo dobrze zaprezentują się kolorowe szpilki. Do niektórych kreacji, zwłaszcza w okresie karnawałowym czy bożonarodzeniowym, sprawdzą się idealnie złote czółenka czy buty srebrne. Niektóre panie mogą zastanawiać się nad balerinami, ale zazwyczaj ten model obuwia jest odradzany jako zbyt płaski. Panny młode, które nie lubią szpilek, powinny zdecydować się raczej na obuwie na niskim słupku. Eleganckie, kolorowe baleriny można za to kupić jako buty zapasowe – warto je zabrać na wesele, gdyż nawet najwygodniejsze obuwie po kilku godzinach może nam sprawić niemiłą niespodziankę. Bardzo eleganckie i przykuwające uwagę będą buty delikatnie błyszczące, np. wykonane z satyny. I choć zwykle kanony elegancji każą eleganckim kobietom mieć zakryte palce stóp, letnia panna młoda może w tym wyjątkowym dniu pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa i przywdziać oryginalne, połyskliwe sandały. Z kolei zimowa panna młoda może rozważyć wmaszerowanie przed ołtarz w eleganckich botkach – zwłaszcza jeśli planuje ślubną sesję zdjęciową w śnieżnej scenerii. Botki mogą być białe z kolorystycznymi akcentami; najodważniejsze panie mogą postawić na czerwień. Pożądane jest, aby kolor butów współgrał z innym elementem. Możemy dobrać go pod kątem koloru przewodniego wesela (modne są obecnie wesela tematyczne, a motywem wiodącym może być np. kolor). W podobnej kolorystyce mogą być utrzymane inne dodatki (np. biżuteria, spinka, szarfa czy pasek do sukni, kwiat w wiązance ślubnej), makijaż panny młodej (np. cień do powiek, lakier do paznokci), krawat pana młodego czy nawet sukienka świadkowej. A co, jeśli znajdziemy wygodne, ładne czółenka, ale wydają się nam zbyt proste, codzienne albo zwyczajnie nie pasują do sukni czy innych dodatków? Wówczas kołem ratunkowym mogą okazać się specjalne klipsy mocowane do butów. Są one dostępne w różnych kolorach i mogą mieć formę np. ozdobnego kwiatu czy kokardy. Przypinamy je z przodu, za palcami, bądź z boku. Na szczęście wybór butów i dodatków do nich jest dziś tak duży, że współczesna panna młoda nie musi martwić się o odpowiednie obuwie na ślub tak bardzo, jak jeszcze 10 – 20 lat temu.
Kolorowe buty do sukni ślubnej
Ten model alfy romeo, choć jest średniej klasy, wygląda fantastycznie. Rzadziej podlega awariom niż starsze alfy, co nie znaczy, że nie psuje się wcale. Sprawdź, na co zwrócić uwagę, planując kupno 159. Alfa Romeo 159 zadebiutowała w 2005 roku, a rok później do serii dołączyła wersja Sportwagon, czyli kombi. Model 159 zastąpił Alfę Romeo 156. Poprzednik był niezbyt udany, jeśli chodzi o trwałość, co wpłynęło na i tak niezbyt dobrą opinię o jakości włoskich aut. Ale o 159 mówi się, że to najlepsza Alfa od lat i że zadaje kłam stereotypom. Jest w dodatku bardzo ładna i świetnie się ją prowadzi. Polubiła ją nawet polska policja. Wady? Ciasne wnętrze i mały bagażnik. No i kilka typowych usterek, o których opowiem. Zacznijmy jednak od tego, jakie silniki napędzają sto pięćdziesiątkę dziewiątkę. Jednostki benzynowe box:offerCarousel 1.8 MPI. Gamę jednostek benzynowych otwiera 1.8 MPI o mocy 140 KM. To bardzo dobry wybór, a silnik bez problemów toleruje nawet zasilanie LPG. Jedynym problemem jest dość mierna dynamika, którą zapewnia. Osiągi silnika 1.8 nie do końca przystają do sportowo stylizowanego nadwozia. Ale jeżeli komuś to nie przeszkadza, powinien być zadowolony. 1.9 i 2.2 JTS. Kolejne są jednostki z rodziny JTS, pierwsza o pojemności 1,9 l i mocy 160 KM, a druga odpowiednio 2,2 l i 185 KM. Obie mają bezpośredni wtrysk paliwa. Brzmi zachęcająco, ale obie wersje cierpią na kilka przypadłości. Najpoważniejsze to odkładanie się nagaru na cylindrach i podwyższone zużycie oleju silnikowego. Dodajmy do tego problemy z rozciągającym się łańcuchem rozrządu i brak opłacalności montażu instalacji gazowej. Od zakupu 1.9 i 2.2 JTS po prostu lepiej się powstrzymać. 1.8 TBi. Najnowszą, wprowadzoną w 2009 roku jednostką jest turbodoładowany silnik 1.8 TBi, zwany też – od pojemności skokowej – 1750 TBi. Ma 200 KM. Raczej nie ma z nim problemów, jednak takie auta są dość drogie. Ciekawostka: właśnie te silniki pracują w policyjnych alfach. 3.2 V6. Najmocniejszym benzyniakiem jest 3.2 V6 konstrukcji General Motors, również z rodziny JTS, ale wolny od problemów, z którymi mierzą się wspomniane jednostki 1.9 i 2.2, i dość niezawodny. Taka alfa ma 260 KM i jest dość szybka, choć nie aż tak, jak mogłaby to sugerować moc. Winę za to ponosi wysoka masa własna auta, powodująca też ogromne spalanie, sięgające nawet 20 l/100 km. Montaż instalacji LPG jest niezbyt opłacalny ze względu na bezpośredni wtrysk paliwa. Diesle box:offerCarousel 1.9 JTD. Jeśli chodzi o diesle, furorę wśród kupujących robi znany też m.in. z fiatów, opli czy saabów silnik 1.9 JTD. Ma 120 lub 150 KM. Cieszy się opinią trwałego, na rynku jest do niego dużo części, ale ma też wady. We wczesnych egzemplarzach zrywały się paski rozrządu – później je poprawiono. Drugą awarią może okazać się zatykający się zawór EGR. W wersji 150 KM czasami urywają się klapki w kolektorze dolotowym. Rozwiązaniem jest – prócz naprawy lub ich doraźnego usunięcia – zakup odmiany 120 KM lub nowszego diesla. Ma on 2 l i 170 KM. To dobra jednostka, ale takie auta są drogie, podobnie jak wersja 1750 TBi, która zadebiutowała w 2009 roku. 2.4 JTDm. Najmocniejszy diesel to pięciocylindrowy 2.4 JTDm. Miał 200 KM – o 10 więcej, jeśli mówimy o egzemplarzach wyprodukowanych po 2007 roku. Zbiera dobre opinie, ale sporo pali i ma kłopoty z klapkami kolektora. Skrzynie biegów Wersja 1.8 140 KM miała 5-biegową skrzynię ręczną, reszta silników – 6-biegowe. Ewentualnie można było wybrać 6-biegowy automat. Jedyną skrzynią, której lepiej unikać, jest przekładnia Selespeed, montowana jedynie w wersji 2.2 JTS. Psuje się jej aktywator, naprawa jest droga, a sama skrzynia działa powoli, nawet gdy jest sprawna. Zawieszenie Alfa 159 jest wyposażona w zaawansowane zawieszenie wielowahaczowe. To sprawia, że doskonale się nią jeździ. Na szczęście taki układ okazał się dość trwały. Należy przygotować się jedynie na wymiany górnych wahaczy z przodu. Nie warto oszczędzać i kupować najtańszych, bo wytrzymają zbyt krótko. Elektryka i pozostałe usterki Uwaga na maglownice i pompy wspomagania. Często szwankują, zwłaszcza jeśli mówimy o 159 z początku produkcji. Psuje się też kolektor ssący. Jeśli chodzi o elementy wyposażenia, system multimedialny Blue&Me nie ma najlepszej opinii. Zawodzi czasami sterowanie klimatyzacją i moduł odpowiadający za działanie czujników parkowania. Właścicieli czasami irytuje też trzeszczenie plastików we wnętrzu. Podsumowanie Alfa Romeo 159 ma swoje wady, ale wcale nie jest gorsza od konkurencji. Najważniejsze, by wybrać dobry silnik – w praktyce oznacza to unikanie jednostek JTS. Alfy tradycyjnie nie lubią też zaniedbań serwisowych i oszczędności, ale prawidłowo utrzymywane odwdzięczą się świetnymi wrażeniami z jazdy. No i są wyjątkowo stylowe!
Typowe usterki – Alfa Romeo 159
Dla wymagających użytkowników, którzy od smartwatcha oczekują nie tylko funkcjonalności, ale również niebanalnej stylistyki, przygotowano wiele modeli w cenie do 1000 złotych. Są droższe od najpopularniejszych rozwiązań, ale stylistyką potrafią zachwycić nawet sceptyków i miłośników tradycyjnych czasomierzy. Samsung Gear Fit 2 Pro Wyświetlacz: 1.5" sAMOLED, rozdzielczość 432 x 216 pikseli Procesor: 2-rdzeniowy Exynos 3250 (2 x 1.0 GHz) Pamięć wbudowana: 512 MB RAM, 4 GB pamięci wewnętrznej WiFi: tak Bluetooth: tak, 4.2 Najciekawsze funkcje: GPS z GLONASS, akcelerometr, barometr, czujnik tętna, IP68 box:offerCarousel Pierwszą propozycją w naszym zestawieniu jest model Samsung Gear Fit 2 Pro. Kosztujący około 900 złotych smartwatch oferuje przede wszystkim funkcje związane ze sportem, a wszystko to zapakowane w gustowną, nowoczesną obudowę. Oprócz standardowych powiadomień o połączeniach i wiadomościach, urządzenie oferuje między innymi system dokładnej nawigacji GPS oraz ogrom funkcji sportowych. Nie zabrakło współpracy z najpopularniejszymi aplikacjami fitness, całość pod kontrolą systemu operacyjnego Samsung Tizen. Samsung Gear Fit 2 Wyświetlacz: 1.5" sAMOLED, rozdzielczość 432 x 216 pikseli Procesor: 2-rdzeniowy Exynos 3250 (2 x 1.0 GHz) Pamięć wbudowana: 512 MB RAM, 4 GB pamięci wewnętrznej WiFi: tak Bluetooth: tak, 4.2 Najciekawsze funkcje: GPS z GLONASS, odtwarzacz muzyki, czujnik tętna box:offerCarousel Dla nieco mniej wymagających przygotowano uproszczoną wersję Samsung Gear Fit 2. Za cenę około 550 złotych otrzymamy równie ciekawe i bardzo komfortowe urządzenie, które stanie się kompanem nie tylko codziennych treningów, ale i podróży do pracy, na uczelnię itp. Tutaj również możemy liczyć na świetną nawigację z lokalizacją GPS oraz GLONASS, zaś wszystkie dane na temat treningu czy też nieodebranych połączeń możemy odczytać na świetnej jakości wyświetlaczu. Pebble Time Round Wyświetlacz: tzw. e-papier z podświetleniem LED Procesor: b.d. Pamięć wbudowana: b.d. WiFi: Nie Bluetooth: tak, 4.0 Najciekawsze funkcje: wbudowany mikrofon, spore możliwości personalizacji, współpraca z popularnymi aplikacjami box:offerCarousel Za około 600 złotych możemy znaleźć ciekawy smartwatch Pebble Time Round. Bardzo lekki, elegancki i minimalistyczny, sprawdzi się przede wszystkim w codziennym użytkowaniu, a nawet jako element wizytowej stylizacji. Oczywiście nie zabrakło podstawowej funkcjonalności, takiej jak powiadomienia o nadchodzących połączeniach i wiadomościach, śledzenia aktywności fizycznej czy też monitorowania snu. Cechą szczególną jest z pewnością możliwość personalizacji nie tylko poprzez zmianę pasków, ale również tarczy zegarka. LG Watch Style W270 Wyświetlacz: 1.2" P-OLED, rozdzielczość 360 x 360 pikseli Procesor: 1.1 GHz Qualcomm Snapdragon Wear 2100 Pamięć wbudowana: 512 MB RAM, 4 GB pamięci wewnętrznej WiFi: tak Bluetooth: tak, 4.2 LE Najciekawsze funkcje: żyroskop, akcelerometr, IP67 box:offerCarousel Kolejna propozycja pochodzi od firmy LG. To model Watch Style W270 kosztujący około 550 złotych. Oferuje nie tylko elegancką i nowoczesną stylistykę, ale również zaawansowane funkcje, takie jak rozpoznawanie głosu, moduł WiFi czy też sterowanie ruchami nadgarstka, co wpływa pozytywnie na komfort codziennego użytkowania. Garmin Viviactive HR Wyświetlacz: 1.38", rozdzielczość 205 x 148 pikseli Procesor: b.d. Pamięć wbudowana: b.d. WiFi: nie Bluetooth: tak, 4.0 Najciekawsze funkcje: żyroskop, akcelerometr, GPS + GLONASS, kompas, monitor snu box:offerCarousel Model Garmin Viviactive HR to zaawansowany sprzęt dla sportowców, którzy wymagają bardzo wysokiej funkcjonalności podczas treningu. Model ten kosztuje około 1000 złotych i oferuje wszystko, co podczas uprawiania sportu niezbędne. Wiele aplikacji, z których korzysta ten smartwatch, może współpracować z modułem GPS, śledząc trasę, prędkość, czas, różnice poziomów itp. Oczywiście można zmienić wygląd tarczy, aby ze sportowego urządzenia stworzyć elegancki zegarek. Garett Expert Wyświetlacz: 1.39", rozdzielczość 400 x 400 pikseli Procesor: MTK6580 Quad Core 1.3GHz Pamięć wbudowana: 512 MB RAM oraz 4 GB ROM WiFi: tak Bluetooth: tak, 4.0 Najciekawsze funkcje: GPS, slot kart microSIM, moduł 3G box:offerCarousel Kolejny bardzo zaawansowany model dla sportowców oraz osób lubiących podróże. Garett Expert kosztował w dniu publikacji około 950 złotych. Urządzenie dostępne jest w kilku wersjach kolorystycznych, dzięki czemu każdy może dopasować smartwatcha do własnych preferencji i upodobań. Mocny procesor oraz wbudowana pamięć pozwalają między innymi na samodzielne odtwarzanie muzyki bez pośrednictwa smartfona, zaś komplet modułów sprawia, że nawet poza miastem i bez dostępu do smartfona możemy liczyć na kontakt ze światem. Mykronoz ZeSport Wyświetlacz: rozdzielczość 240 x 240 pikseli Procesor: b.d. Pamięć wbudowana: b.d. WiFi: nie Bluetooth: tak, 4.0 Najciekawsze funkcje: GPS, czujnik tętna, sensor UV, wysokościomierz, barometr, IP66 box:offerCarousel Na zakończenie świetny smartwatch Mykronoz ZeSport w cenie około 940 złotych. Solidna, klasyczna konstrukcja koperty wzbudza zaufanie i poczucie solidności, natomiast gumowy pasek zapewnia komfort użytkowania w każdych warunkach. Funkcje, które przypadną do gustu osobom aktywnym, to między innymi barometr, wysokościomierz, czujnik UV czy też GPS, który pozwala na mierzenie przebytego dystansu, spalonych kalorii itp.
Smartwatche do 1000 zł - I kwartał 2018
Historia naszego kraju, i kontynentu obfituje w wiele znaczących i niekoniecznie chlubnych wydarzeń. Szczególnie XX wiek może się poszczycić mnogością zapisów w kalendarzu. Ewa Winnicka i Cezary Łazarewicz zajęli się tym razem rokiem 1968. Nowe… Minęły 23 lata od zakończenia drugiej wojny światowej. Od tego czasu wyrosło już jedno nowe pokolenie i można by się spodziewać, że świat zdążył się już trochę otrząsnąć. Można też mieć nadzieję, że wyniósł jakąś nauczkę…. Że byłby to dobry moment na nowy początek...Wygląda jednak na to, że historia miała nieco odmienne plany, a rok 1968 był pełen ciekawych wydarzeń. Książka „1968. Czasy nadchodzą nowe” to już trzecia pozycja w reporterskiej serii „Lata”. Tym razem za udokumentowanie najważniejszych wydarzeń wzięło się aż dwoje autorów – reporterów i dziennikarzy. Powstała w ten sposób kompilacja niesamowitych opowieści praktycznie z całego świata. Niektóre z reportaży będą sprawiały wrażenie powtórki z historii. Inne zaś mogą stanowić nie lada zaskoczenie (związane na przykład z faktem inwazji na Czechosłowację). Autorzy zabierają też czytelnika na ślub Romana Polańskiego i premierę „Dziecka Rosemary”, na spotkanie „czterech muzyków z Liverpoolu”, a także dają mu szansę przyjrzeć się rewolucji w Paryżu czy porozmawiać o LSD w polskich realiach… Kronikarze Całość publikacji w dużym stopniu przypomina rodzaj kroniki. Wydarzenia są uporządkowane i poustawiane chronologicznie. Każdy z nich opatrzony jest formą reportażu i bogato uzupełniony w warstwie ilustracyjnej. Ta ostatnia nie oznacza jednak samych zdjęć (choć tych nie brakuje). Czytelnik odnajdzie tu wiele skanów wycinków prasowych, korespondencji i notatek. Nie jest to niezbędne, ale nadaje całości odrobinę lżejszego charakteru, przy tym nie pozbawia jej siły wyrazu. A trzeba przyznać, że niektóre z zamieszczonych tu reportaży pozostawiają po sobie olbrzymie wrażenie. Seria „Lata” wydaje się być nastawiona na opisywanie zdarzeń politycznych i militarnych, a jednak nie da się w niej pominąć społecznego tła, które im towarzyszy. Tym razem autorzy postarali się jeszcze bardziej urozmaicić reportaż na temat 1968 roku. Podstawę książki stanowi jedenaście wydarzeń, które autorzy uznali za najciekawsze i najważniejsze. Oczywiście nie wyczerpują one całego tematu. Krótkie kalendarium zamieszczone na końcu tego tomu jest więc doskonałym uzupełnieniem całości. Oprócz tego znajdziemy tu także dość obszerną bibliografię, co dla osób z historycznym zacięciem powinno być szczególnie atrakcyjne – autorzy znani są z tego, jak szczegółowo potrafią się przygotować do każdego tekstu. Już choćby z powodu tych dwóch dodatków warto się zapoznać z tą pozycją i mieć ją u siebie na półce. Zawsze będzie można ją potraktować jako punkt wyjścia do swoich własnych dociekań historycznych. Na Allegro znajdziecie ją już za ok. 23 złote. Źródło okładki: www.wydawnictwoagora.pl
„1968. Czasy nadchodzą nowe” Ewa Winnicka, Cezary Łazarewicz – recenzja
Unoszące się w powietrzu ogromne bańki przenoszą nas do magicznego świata. Każde dziecko, które zobaczy je na festynie, rynku czy pikniku, zechce samodzielnie podjąć próbę stworzenia bąbelkowego giganta. Niezbędny do tego celu będzie odpowiedni sprzęt. Podpowiadamy, jak wybrać zestaw do puszczania ogromnych baniek. Sznurek – prosto i skutecznie Najczęściej do tworzenia gigantycznych baniek służy tzw. sznurek do baniek. Jest stosowany zarówno przez ulicznych klaunów i sztukmistrzów, firmy organizujące imprezy dla dzieci, jak i zwykłych użytkowników. Najprostszy model możemy kupić już od 12,99 zł. Przyrząd składa się z dwóch 0,5-metrowych trzonków połączonych na końcu sznurkami (ich łączna długość wynosi około 2 m) tworzącymi oczko. Umożliwia puszczanie baniek o średnicy nawet 2 m. Jak to zrobić? Wystarczy chwycić końce trzonków, zamoczyć sznurek w wiaderku z płynem do baniek i odpowiednio ruszać, aby bańka zaczęła napełniać się powietrzem. Początkowo może to być nieco skomplikowane, jednak w miarę upływu czasu i treningu będą powstawały coraz bardziej okazałe bańki. Już za 20,49 zł kupimy zestaw składający się ze sznurka i 500 ml profesjonalnego płynu, pozwalającego tworzyć większe i wolniej pękające bańki niż z klasycznej wody z mydłem. W ofercie znajdziemy również wariacje na temat tradycyjnego sznurka, pozwalające puszczać bańki o mniejszym rozmiarze, lecz w znacznie większej ilości. Mogą to być tzw. okulary (od 19,90 zł) z trzema oczkami, umożliwiające jednorazowo stworzenie baniek o różnej wielkości, czy chmura (od 31,49), czyli długi sznurek z małymi pętelkami, z których powstaje kilka takich samych dużych baniek. Obręcze – nawet dla najmłodszych Puszczanie baniek mydlanych zwykle wymaga nieco wprawy i pewnych umiejętności, np. mocnego dmuchania. Dlatego bardzo często maluchom mimo wielu prób nic nie wychodzi. Świetnym pomysłem dla dzieci od 3. roku życia są zestawy obręczy do baniek. Wyglądem przypominają tradycyjny sprzęt do trzepania do dywanów. Składają się z kolorowej rączki zakończonej pętelką. Może być pojedyncza, przypominać koniczynę czy motylka. Całość ma przeważnie wysokość ok. 40 cm. Rączka powlekana jest tworzywem sztucznym, które zabezpiecza ją przed działaniem wody i płynu oraz pozwala z łatwością ją utrzymać nawet najmłodszym. Same obręcze wykonane są z materiału, który nasiąka płynem, co sprawia, że skuteczność puszczania baniek jest znacznie wyższa. Możemy kupić komplety przyrządów osobno lub w zestawach z płynem (od 24,90 zł za obręcz pętelkę i 250 ml profesjonalnego płynu). Do stworzenia wspaniałego pokazu wystarczy zamoczyć obręcz w płynie i energicznie machać lub kręcić się w kółko. Łatwość użycia i natychmiastowy, zachwycający efekt sprawia, że puszczanie baniek za pomocą obręczy to świetna zabawa dla dzieci w każdym wieku. Fru Blue dla małych profesjonalistów Tym, którzy złapią bańkowego bakcyla, będą chcieli rozwijać swoje umiejętności i tworzyć coraz większe i wspanialsze bańkowe pokazy, przydadzą się zestawy marki Fru Blu. W komplecie Delux (od 72,90 zł) znajdziemy urządzenia pozwalające na puszczanie różnej wielkości i ilości baniek. Są to 2 sznurki (klasyczna pętelka i motylek), 2 plastikowe obręcze (zwykłe kółko oraz z 4 mniejszymi kółeczkami), 2 półlitrowe butelki płynu do baniek, a także plastikowy talerz, na który go nalewamy, aby zamaczać w nim obręcze. Taki zestaw to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników zabawy z wodą, ale także wspaniałe urozmaicenie dziecięcego przyjęcia w ogrodzie. Wszystko umieszczone jest w praktycznym pudełku kartonowym, dzięki czemu świetnie nadaje się na prezent. Tworzenie baniek mydlanych to wspaniała zabawa, ucząca cierpliwości i poprawiająca koordynację, idealna propozycja dla dzieci w różnym wieku, a także dla całej rodziny. Konkurs na stworzenie największej bańki czy chwytanie ich jak największej liczby zaangażuje wszystkich niezależnie od wieku i każdemu przyniesie mnóstwo zabawy i radości.
Wybieramy zestaw do puszczania ogromnych baniek
Lubisz tworzyć coś z niczego? Pasjonuje cię DIY? Oto tegoroczne nowości wydawnicze z gatunku poradników „zrób to sam”. „Tajniki DIY z Red Lipstick Monster” Ewa Grzelakowska-Kostoglu Red Lipstick Monster to pseudonim polskiej youtuberki, Ewy Grzelakowskiej-Kostoglu. Ewa zdobyła popularność w Internecie za sprawą swoich filmików, w których pokazuje, jak wykonać makijaż na każdą okazję, recenzuje kosmetyki i podpowiada, co możesz zrobić sama w domu, zamiast kupować w sklepie. W nowej książce Ewy znajdziesz receptury na domowe kosmetyki (masło do ciała, kule do kąpieli), a także wskazówki, jak stworzyć proste gadżety (organizer na biurko). Przeczytaj pełną recenzję książki Ewy Grzelakowskiej-Kostoglu „Tajniki DIY z Red Lipstick Monster”. box:offerCarousel „Kosmetyki naturalne DIY” Lena Sokolovska, Jovita Vysniauskiene, Migle Tylaite Wierzysz w dobroczynność kosmetyków naturalnych, ale nie wiesz tak naprawdę, które z produktów z tą etykietką powstają na bazie organicznych składników? Nie zastanawiaj się dłużej i zacznij robić je sama! Pomogą ci w tym przepisy podane przez autorki książki „Kosmetyki naturalne DIY”. Dzięki niej dowiesz się, jak zrobić kremy do twarzy, toniki, maseczki i szampony. W poradniku omówione zostały także naturalne, dostępne w Polsce olejki i zioła, które będą ci do tego potrzebne. „Decoupage. Kurs ozdabiania przedmiotów wycinankami z papieru” Maggie Pryce Zawsze chciałaś spróbować decoupage? A może chcesz nadać starym przedmiotom i meblom w domu nowy blask? W takim razie to poradnik dla ciebie. „Decoupage…” prezentuje historię tej techniki zdobniczej, dzieła współczesnych artystów decoupage’u i podpowiada, jak możesz dołączyć do ich grona. W książce znajdziesz instrukcje wykonania oryginalnych projektów, takich jak: okładka albumu na zdjęcia, antykizujący ekran kominkowy, wezgłowie łóżka z amorkami itd. Autorka wyjaśnia, jak osiągnąć efekt spękanej farby i jak wycinać nawet najbardziej skomplikowane wzory z papieru. Ten poradnik pomoże ci odświeżyć mieszkanie tanim kosztem i rozwinąć twoje talenty plastyczne. „Domki dla zwierząt w ogrodzie” Marcus Gastl Czy twoją pasją są przyroda i zwierzęta? Lubisz obserwować mieszkańców lasu w ich naturalnym środowisku? Jeśli tak, to może zainteresować cię lektura „Domków dla zwierząt w ogrodzie”. W tym poradniku autor wyjaśnia, które zwierzęta są twoimi sprzymierzeńcami w trudnej sztuce uprawiania ogrodu. Pożyteczna fauna naturalnie zwalcza szkodniki uprawianych roślin, dlatego warto ją zaprosić na swoją działkę. Dzięki książce Marcusa Gastla dowiesz się, jak zbudować schronienia dla dzikich pszczół, jeży, wiewiórek, jaszczurek, żab i wielu innych małych stworzeń. Poznasz także świat przyrody od innej strony i pobawisz się w majsterkowicza z całą rodziną. „Ogród pełen smaków” James Wong „Ogród pełen smaków” to kolejna propozycja dla zapalonych ogrodników, kucharzy i smakoszy. James Wong, brytyjski etnobotanik, prezenter telewizyjny i projektant ogrodów, dzieli się swoją wiedzą na temat ogrodnictwa. W tym poradniku znajdziesz wskazówki, jak uprawiać warzywa i owoce na przydomowej działce, na balkonie lub tarasie. Takie hobby jest nie tylko modne, ale także dobroczynne dla twojego zdrowia. Jedząc produkty, które udało ci się wyhodować na własnej grządce, będziesz mieć pewność, że nie spożywasz konserwantów, pestycydów i wzmacniaczy smaku. Wybierz poradnik DIY z dziedziny, która cię interesuje i rozwijaj nową pasję, a następnie zaraź nią najbliższych!
Poradniki DIY – nowości 2016 roku
Szczotkowanie, irygacja i nitkowanie zębów to najważniejsze elementy w działaniu zapobiegawczym wobec różnych schorzeń jamy ustnej. Dbanie o higienę jamy ustnej to, wbrew pozorom, dość skomplikowany proces. Prawidłowe czyszczenie zębów powinno obejmować trzy nierozłączne etapy. Jako pierwszy element należy wymienić klasyczne szczotkowanie, które ma na celu usuwanie resztek pokarmów i płytki nazębnej z powierzchni zęba. Następnym krokiem powinno być nitkowanie szczelin międzyzębowych, które szczególnie narażone są na gromadzenie się bakterii i drobnoustrojów, powodujących uszkodzenia w płytce zęba, jak i choroby tkanek miękkich w jamie ustnej. Trzecim, jednak niemniej ważnym, jest zabieg irygacji, czyli przepłukiwania jamy ustnej. Codzienna higiena jamy ustnej Klasyczne szczotkowanie zębów polega na wielokrotnym powtarzaniu krótkich, wzdłużnych, poprzecznych, okrężnych, ale łagodnych, pociągnięć szczotką po wszystkich powierzchniach zębów. Jest to zabieg mechaniczny i niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw, dlatego też, prócz samej techniki szczotkowania, niezmiernie ważny jest dobór odpowiedniej szczoteczki. Na szczególną uwagę zasługują elektryczne szczoteczki do zębów, które znacząco poprawiają dbałość o higienę jamy ustnej. Dzięki swojej dokładności w usuwaniu płytki nazębnej i czyszczeniu przestrzeni międzyzębowych znacznie poprawiają kondycję jamy ustnej. Warto też podkreślić ich kolejną zaletę jaką jest wielozadaniowość - jedna szczoteczka z różnymi końcówkami pozwoli Ci lepiej i bardziej kompleksowo dbać o zęby i dziąsła. box:offerCarousel Należy pamiętać, niezależnnie od stosowanych narzędzi, żeby szczególnie delikatnie czyścić zęby w okolicach linii dziąseł, miejsca wokół plomb i innych uzupełnień stałych (korony, implanty). Stosowanie szczoteczek o zbyt twardym włosiu jest najczęstszą przyczyną powstawania uszkodzeń dziąseł, odkrywania szyjek zębowych, a także rysowania naturalnej warstwy ochronnej zębów, czyli szkliwa. Osobom zdrowym zaleca się stosowanie szczoteczek o średniej twardości włókien, które przy odpowiednim nacisku nie będą powodowały zniszczeń, przy czym w dostateczny sposób usuną osady z zębów. W przypadku pojawienia się jakichkolwiek schorzeń należy czyścić zęby poprzez irygację. Czyszczenie bez szczotkowania Wiele osób borykających się z problemami układu stomatognatycznego w obszarze jamy ustnej, troszcząc się o swoje zdrowie, sięga po szczoteczki o miękkim włosiu. Takie zabiegi mechanicznego czyszczenia, w przypadku uszkodzonych lub objętych chorobą tkanek, mogą powodować ból i niechęć do zabiegów higienicznych. Alternatywą dla klasycznego czyszczenia zębów jest ich irygacja. Nie należy mylić irygacji z typowym płukaniem z wykorzystanie płynów odświeżających. Irygatory do zębów są urządzeniami, które zazwyczaj do czyszczenia wykorzystują wodę. box:offerCarousel Ciecz pod ciśnieniem jest wystrzelona z dyszy irygatora w kierunku zębów i dziąseł, co umożliwia bardzo skuteczne wypłukiwanie resztek jedzenia nawet z pomiędzy trudno dostępnych zębów tylnych. Najtańsze urządzenia tego typu można kupić już za około dwieście złotych tańsze modele irygatorów. Irygatory zwyczajowo posiadają wielostopniowy przełącznik ciśnienia wody, zasobnik wody o różnej pojemności oraz wymienne dysze natryskowe. Płukanie jako proces uzupełniający czyszczenie Irygacja zębów jest niezastąpiona podczas noszenia uzupełnień protetycznych zarówno ruchomych, jak i stałych. Miejsca pod protezami całkowitymi czy mostami protetycznymi są całkowicie niedostępne dla włosia szczoteczki dentystycznej. W takich przypadkach sam proces szczotkowania może nie być wystarczający dla efektywnego czyszczenia. Niedoczyszczone obszary i codziennie gromadzące się w nich resztki pokarmu, namnażające bakterie i drobnoustroje mogą być przyczyną powstawania ognisk zapalnych i nieprzyjemnego oddechu. Irygator staje się wtedy nie tylko urządzeniem stosowanym w celach profilaktycznych, ale także i leczniczych. Osoby w szczególny sposób dbające o higienę jamy ustnej mogą rozważyć zakup zestawu do czyszczenia jamy ustnej. W dobrze wyposażonych zestawach, dostępne są komplety szczoteczek ze zmiennymi nakładkami (dla całej rodziny) oraz irygatory z innowacyjnymi rozwiązaniami mieszania wody z powietrzem. Niemniej jednak zastosowanie irygatora do zębów w połączeniu ze szczoteczką znacząco poprawia codzienną higienę jamy ustnej. Ułatwia czyszczenie, pozwala na zmniejszenie częstotliwości uszkodzenia dziąseł, a tym samym zmniejsza liczbę bakterii powodujących próchnicę i inne stany zapalne.
Irygacja a szczotkowanie zębów - bezpieczna higiena jamy ustnej
Wbrew pozorom profesjonalnych kamer jest na rynku całe mnóstwo. Rzecz jasna nie spodziewajmy się, że tego typu urządzenie kupimy za kilkaset złotych. W zależności od naszych potrzeb, ceny profesjonalnych kamer zaczynają się od kilku, a kończą nawet na kilkunastu tysiącach złotych. W niniejszym poradniku postaram się zaprezentować kilka polecanych kamer do profesjonalnych zastosowań. Panasonic HC-X1000 Pierwszą kamerą, o której pragnę wspomnieć, jest produkt firmy Panasonic, model HC-X1000. Jest to jedna z bardziej zaawansowanych kamer dostępnych wśród ofert na Allegro. HS-X1000 dysponuje 8 Mpix sensorem BSI, o fizycznej wielkości 1/2,3”. Dzięki takiej wielkości urządzenie potrafi przychwycić o wiele lepszy obraz niż standardowe 2 Mpix sensory, montowane w większości zwykłych kamer Full HD. To oczywiście nie wszystko, bo kamera firmy Panasonic może także nagrywać filmy w jakości 4K (3840 x 2160) oraz Cinema 4K (4096 x 2160), w prędkościach 30p, 60p oraz 24p. Rzecz jasna HS-X1000 dysponuje też standardowym trybem Full HD. Sprzęt wyróżnia się bardzo szeroką gamą obsługiwanych formatów, takich jak AVCHD, MOV oraz MP4. W kwestii nagrywania Full HD mamy tu klatkową kompresję All-Intra, pozwalającą na 200 Mbps bit rate. Profesjonaliści w kamerze Panasonica na pewno docenią dwukanałowe gniazdo XLR, dzięki któremu dźwięk możemy nagrywać z mikrofonów zewnętrznych. Niestety, tak zaawansowany sprzęt wiąże się też z wysoką ceną, która kształtuje się w okolicach 12000 zł. Sony FDR-AX100E Schodząc z półki cenowej nieco niżej, natrafimy na produkt firmy Sony, a konkretnie model FDR-AX100E. Urządzenie, jak na swoją cenę, posiada naprawdę duży przetwornik obrazu XMOS Exmor R, którego wielkość wynosi 1”. Sony w kamerze zastosowało też bardzo wydajny procesor BIONZ X, niwelujący szumy i inne zakłócenia. Do dyspozycji jest również obiektyw ZEISS Sonnar T, pozwalający na 12x zoom optyczny. Warto dodać, że dzięki Clear Image Zoom można zwiększyć zoom aż do 24x. Na obiektywie znajdziemy pierścień sterujący, dzięki któremu możemy dobrać odpowiednie parametry. Wspomnieć należy także o tym, że wśród soczewek zamontowano aż trzy filtry ND. Sony FRD-AX100E obsługuje nagrywanie 4K w trybie Cinema. Na uwagę zwraca też mikrofon pozwalający na nagrywanie 5.1-kanałowego dźwięku. Jak przystało na nowoczesny produkt, są tu też takie technologie łączności, jak NFC oraz Wi-Fi. Dzięki nim zarządzanie przechwyconymi multimediami jest jeszcze prostsze. Co z ceną? W tej kwestii rozpiętość jest dość spora, bowiem AX100E możemy kupić w kwotach od ok. 6400 do 7500 zł. Panasonic HC-X920 Jeśli nie mamy wystarczających funduszy na zakup bardzo drogiej kamery, być może warto zwrócić uwagę na model Panasonic HC-X920. Po tym modelu oczywiście nie możemy spodziewać się nagrywania 4K, jednak jest tu standardowe przechwytywanie obrazu w jakości Full HD. Producent chwali się także, że w HC-X920 zastosował system 3MOS Pro, składający się z obiektywu LEICA Dicomar F1.5, sensora 3MOS BSI (3 sensory 1/2.3 BSI MOS) oraz procesora Crystal Engine Pro II. Ma on zapewnić jeszcze lepszą reprodukcję kolorów, a także scen przechwytywanych w kiepskim oświetleniu. Zoom optyczny w tym przypadku wynosi 12x. Warto wspomnieć, że dzięki wbudowanemu Wi-Fi Panasonic HC-X920 posiada też funkcję transmitowania rejestrowanego obrazu w czasie rzeczywistym (za pośrednictwem serwisu Ustream). Oznacza to, że możemy np. relację z jakiejś uroczystości pokazywać innym na żywo przez Internet. Co z ceną? Ta – jak na tej klasy produkt – nie jest wygórowana i wynosi ok. 3300 zł. Canon LEGRIA HF G30 Na koniec chciałbym przybliżyć wam produkt dobrze znanej firmy, a mianowicie kamerę Canon LEGRIA HF G30. Posiada ona szerokokątny obiektyw z aż 20x zoomem optycznym, matrycę Canon HD CMOS PRO, DIGIC DV 4 oraz Wi-Fi (z funkcją udostępniania przechwyconych nagrań). Niestety, LEGRIA HF G30 nie nagrywa w jakości 4K, a w standardowym już dzisiaj Full HD. Kamera potrafi skompresować wideo do MP4 oraz AVCHD. Na uwagę zasługuje funkcja Instant AutoFocus, dzięki której kamera błyskawicznie dostosowuje ostrość i ekspozycję, aby zapewnić jak najlepsze efekty. Rzecz jasna, jak przystało na tej klasy urządzenie, posiada ono pełną, ręczną regulację obiektywu. Jak wygląda cena? Jeśli zdecydujemy się na kamerę Canon LEGRIA HF G30, będziemy musieli liczyć się z wydatkiem ok. 5300–6000 zł.
Profesjonalna kamera – przegląd wybranych modeli
Wosk w płynie to łatwy w użyciu kosmetyk, dzięki któremu ochronimy lakier przed szkodliwym wpływem czynników atmosferycznych. Wybierając polecane produkty, będziemy mogli liczyć na wysoką trwałość powłoki i odpowiedni komfort aplikacji. Wosk czy quick detailer? Dwa najpopularniejsze typy kosmetyków w płynie o właściwościach zabezpieczających lakier to woski i quick detailery. Czym się od siebie różnią i jak je rozpoznać? Zadaniem wosku jest przede wszystkim stworzenie trwałej powłoki ochronnej, która zabezpieczy lakier na maksymalnie długi okres. Sprawą drugorzędną jest nabłyszczenie lakieru i szybkość aplikacji. Quick detailer również zawiera kompozycje wosków naturalnych lub syntetycznych, ale jego podstawowym zadaniem jest szybkie nabłyszczenie lakieru, dlatego ma słabsze właściwości ochronne. Quick detailery łatwo rozpoznać, gdyż są wyposażone w rozpylacz, który znacznie ułatwia aplikację. Sonax – twardy wosk w płynie box:offerCarousel box:offerCarousel Wśród produktów o dobrym stosunku ceny do jakości prym wiedzie Sonax, niemiecki producent kosmetyków samochodowych z 60-letnim doświadczeniem. Twardy wosk Sonax został oparty o carnaubę, czyli składnik pochodzenia roślinnego, który pozyskuje się z liści kopernicji – palmy rosnącej w Brazylii. Dzięki jego właściwościom produkt marki Sonax zapewnia długotrwałą ochronę lakieru, lustrzany połysk i uwielbiany przez detailerów efekt „kropelkowania”. Za 250 ml twardego wosku Sonax zapłacimy ok. 15 zł, co stanowi bardzo dobrą ofertę cenową. Droższe (25 zł) są woski koloryzujące niemieckiego producenta, choć nie zawsze różnica jest widoczna. Menzerna – lider wśród producentów past polerskich box:offerCarousel box:offerCarousel Menzerna to marka znana przede wszystkim lakiernikom, którzy chętnie korzystają z produktów tego niemieckiego producenta podczas wykańczania malowanych powierzchni. Za kwotę ok. 27 zł można nabyć wosk Menzerna Sealing Wax Protection (250 ml), który nie tylko zabezpiecza i nabłyszcza lakier, ale też go odświeża. Wszystko to dzięki zastosowaniu środków ściernych pozwalających na uzyskanie jak najlepszej głębi koloru i usunięcie drobnych uszkodzeń lakieru. Produkt Menzerny poleca się użytkownikom, którzy chcą osiągnąć efekt zbliżony do zastosowania pasty polerskiej i wosku. Collinite 845 – legendarny wosk, dostępny także w płynie box:offerCarousel box:offerCarousel Collinite to producent, którego woski są powszechnie polecane przez profesjonalnych detailerów i nie tylko. Produkt o oznaczeniu no. 845 Liquid Insulator Wax pierwotnie został stworzony do zastosowań w ekstremalnych warunkach (m.in. w branży energetycznej), co udowadnia jego niemal legendarną trwałość. Jak zapewnia producent, z powodzeniem można go stosować w przypadku samochodów czy samolotów. Za butelkę wosku Collinite 845 o pojemności 473 ml zapłacimy ok. 75 zł. Meguiars Ultimate Quick Wax – syntetyczny i szybki wosk box:offerCarousel box:offerCarousel Kosmetyki amerykańskiego producenta Meguiars mają wielu wiernych fanów wśród detailerów, gdyż ich produkty potrafią wydobyć z lakieru największą głębię koloru. Przykładem skutecznego quick detailera jest Meguiars Ultimate Quick Wax, który kosztuje ok. 60 zł za 710 ml. Jego formuła została tak opracowana, aby w ciągu kilku minut przywrócić blask lakieru. Wszystko dzięki temu, że Ultimate Quick Wax pozwala na aplikację nawet w pełnym słońcu, zarówno na suchym, jak i mokrym lakierze. Ponadto, jak zapewnia producent, quick detailer nie zostawia białych śladów na plastikach, co sprawia, że jego wykorzystanie jest jeszcze wygodniejsze.
Polecane woski w płynie
Kuweta i żwirek należą do najważniejszych elementów kociej wyprawki. Na rynku dostępnych jest obecnie kilka rodzajów żwirków. Czym się różnią i który z nich wybrać? Historia żwirku dla kotów sięga roku 1947, kiedy to Ed Lowe, pracujący w firmie zajmującej się sprzedażą substancji pochłaniających do zastosowań przemysłowych, postanowił pomóc swojej sąsiadce. Narzekała ona na roznoszony przez kota popiół po całym domu, będący wypełniaczem do kuwety. Lowe zaproponował jej użycie ziemi fulerskiej – składającej się m.in. z bentonitu – którą sprzedawał. Od tej pory kobieta nie używała już żadnego innego wypełniacza do kuwety, a Lowe zaczął sprzedawać swoją absorpcyjną glinkę w torbach wszystkim właścicielom kotów. Do dziś bentonit jest jedną z najważniejszych substancji na rynku kocich żwirków – choć nie jedyną. Żwirek bentonitowy Są to naturalne wypełniacze z bentonitu – skały o wysokich właściwościach absorpcyjnych. Pochłania ona nie tylko ciecz, ale i nieprzyjemne zapachy. Żwirki bentonitowe dzielimy na zbrylające się i niezbrylające. Żwirki mogą także mieć różną wielkość ziarenek – od dużych granulek po pył. Żwirki niezbrylające poleca się przede wszystkim kotom, które przyzwyczajone są do grzebania w ziemi czy piasku. Ten rodzaj żwirku najbardziej będzie im przypominał spotykane na zewnątrz podłoże, a jednocześnie nie będzie się tak przyczepiał do łap jak zwykły piasek – oraz, oczywiście, znacznie lepiej będzie absorbował mocz. Wadą takiego żwirku jest brak możliwości odseparowania czystego podłoża od zabrudzonego – kot, kopiąc, wymiesza suchy żwirek z wilgotnym. Nie jest to podłoże zbyt ekonomiczne, gdyż chcąc sprzątnąć kuwetę za każdym razem, gdy kot z niej skorzysta, musimy wyrzucić sporą ilość żwirku. Pozostawienie kuwety na kilka dni bez żadnej ingerencji też nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż zacznie wydzielać się nieprzyjemny zapach. Żwirek zbrylający się w kontakcie z moczem tworzy zwartą całość, którą łatwo usunąć łopatką. Ziarenka żwirku mogą być różnej wielkości. Te większe są mniej ekonomiczne, ale kot nie rozniesie ich po mieszkaniu. Drobny żwirek o formie zbliżonej do pyłu wystarczy na dłużej, ale ze względu na swoją wielkość, kot może łatwiej przenosić go na łapach. Żwirki bentonitowe dostępne są w wersjach naturalnych i zapachowych. Mogą mieć np. aromat kwiatowy, leśny czy lawendowy. Przedłuża on ich świeżość i dodatkowo maskuje zapach z kuwety. Pamiętajmy jednak, że kot ma o wiele bardziej czuły węch niż my i jeśli zapach nie przypadnie mu do gustu, może nie chcieć korzystać z toalety. box:offerCarousel Zaletami żwirków bentonitowych są szeroka gama typów oraz korzystna cena (pamiętajmy jednak, że tanie żwirki mogą być niższej jakości). Do minusów należą: pylenie, pozostawianie gliniastej mazi na dnie kuwety oraz brak możliwości spłukania żwirku w toalecie. Opakowania są dość ciężkie. Żwirki drewniane i kukurydziane Są to żwirki zaliczane do kategorii „eko”, wykonane z włókien roślinnych, w 100% biodegradowalnych i bardzo lekkich. Możemy spłukiwać je w toalecie bądź wyrzucać na kompost. Żwirki drewniane, podobnie jak bentonitowe, dzielimy na zbrylające się i niezbrylające. Zbrylające podłoże tworzy zwarte kule, które z łatwością usuniemy przy pomocy łopatki. Wilgotne kule mogą przywierać do dna kuwety. Nie przywierają natomiast żwirki niezbrylające się, które pod wpływem wilgoci zamieniają się w pył. Bardzo łatwo natomiast kot przenosi ów pył na łapach i futrze. box:offerCarousel Jeśli zależy nam na ekologicznym żwirku, który nie będzie roznoszony po całym domu, możemy wybrać podłoże produkowane z ziaren kukurydzy. Żwirek kukurydziany ma formę granulek, które trudniej wynieść z kuwety. Bardzo dobrze się zbryla. Nie pyli się i nadaje się dla kotów z alergiami oraz kociąt (bezpieczny nawet w przypadku spożycia przez małego kotka), a także do kuwet krytych. Jest dobry dla kotów, które lubią długo grzebać w podłożu. Ten typ żwirku jest droższy od drewnianego – podczas gdy podłoże drewniane w formie granulek czy podłużnych brykietów kosztuje ok. 9-15 zł za 25 l, żwirek kukurydziany to wydatek rzędu 45-58 zł za 25 l. Jest on natomiast dużo bardziej wydajny. box:offerCarousel Żwirek silikonowy (silikatowy) Do najbardziej wydajnych typów żwirku należą żwirki popularnie zwane silikonowymi, a bardziej prawidłowo – silikatowymi. Wykonane są z silikatu, czyli uwodnionej krzemionki, która absorbuje koci mocz – pochłania mocznik i inne substancje, a odparowuje wodę. Jest lekki, nie pyli się, zapobiega namnażaniu się bakterii, większość jego rodzajów nie roznosi się na łapach. Nawet jeśli kryształki wydostaną się poza kuwetę, łatwiej je sprzątnąć niż granulki czy pył ze żwirków innego rodzaju. Niewątpliwą zaletą żwirków silikatowych jest to, że nie trzeba sprzątać kuwety po każdym użyciu przez kota. Wyjmuje się tylko „grubsze” nieczystości, natomiast chłonność kryształków pozwala na kilkakrotne użycie tego samego podłoża. Silikat zmienia kolor z przezroczystego na biały, a następnie na żółty – ten kolor jest sygnałem, że kryształki wchłonęły maksimum substancji i należy je usunąć. W przeciwnym razie pozostawią wilgoć i zapach w kuwecie oraz będą nieestetycznie wyglądać. Żwirki silikatowe zwykle mają postać nieregularnych kryształków wyglądających jak potłuczone szkło. Są także żwirki w formie okrągłych perełek – delikatniejszych dla kocich łap, ale toczących się po podłodze. Istnieją też podłoża przypominające pył. Niektórzy producenci mają w ofercie żwirki zapachowe. Nie poleca się żwirków silikatowych dla kociąt, które mogłyby połknąć kryształki i zablokować sobie przewód pokarmowy. Niektóre koty nie lubią tych żwirków ze względu na dźwięk, jaki wydają kryształki podczas kopania, bądź obcą strukturę podłoża. Żwirki te nie powinny być spłukiwane w toalecie. Żwirek do zadań specjalnych Oprócz żwirków do użytku codziennego, w sklepach można dostać także podłoża o specjalnym przeznaczeniu. Jednym z nich jest niechłonny żwirek do pobierania próbek moczu. Przypomina on wyglądem podłoże silikatowe, ale nie wiąże zupełnie wilgoci. Po załatwieniu potrzeby przez kota, możemy bez problemu pobrać próbkę moczu do pojemniczka. Producenci dołączają do zestawu pipetę, która ułatwi to zadanie. Innym rodzajem specjalnego żwirku jest podłoże ze wskaźnikiem zdrowia. Ma formę kryształków, z tym że zmieniają one kolor nie tylko pod wpływem nagromadzenia się moczu wewnątrz. Reagują zmianą barwy na podwyższone pH moczu, które może wskazywać m.in. na infekcję dróg moczowych czy problemy z wątrobą. Do opakowania żwirku dołączona jest instrukcja wyjaśniająca, jaki kolor żwirku powinien skłonić nas do wizyty z pupilem u weterynarza.
Żwirek dla kota – który wybrać?
O motywację do biegu nie trudno wiosną, trochę ciężej latem, a gdy przychodzi chłodna jesień i mroźna zima, okazuje się, że może być naprawdę ciężko wyjść na dwór. Warto jednak zacisnąć zęby i ruszyć się z domu. Poznajmy 10 powodów, dla których warto biegać zimą. Dla utrzymania formy Zima nie trwa tydzień, tylko kilka miesięcy. W tym czasie łatwo stracić kondycję. To, co pieczołowicie wypracowaliśmy przez cieplejsze pory roku, łatwo można stracić, gdy nie będziemy kontynuować treningów przez chłodniejsze miesiące. Wówczas powróci szybkie uczucie zmęczenia, nawet po niewielkim wysiłku. Z troski o dobrą figurę Zimą chętniej sięgamy po przekąski pomiędzy posiłkami. Za oknem jest ciemno i chłodno, a sposobów na aktywne spędzanie czasu jest mniej. Brak ruchu może skutkować odkładaniem się tłuszczyku. Bez biegania nie jesteśmy w stanie zadbać o ładne kształty, jakich nabraliśmy przez cały sezon. Dzięki regularnym biegom możemy zrzucić dodatkowe kilogramy. Dla nabrania siły Podczas biegu ręce współpracują z nogami, których uda i łydki noszą ciężar naszego ciała. Podczas biegu pracują mięśnie całego ciała. Biegając nabieramy siły, której potrzebujemy każdego dnia, warto o nią zadbać również zimą. Żeby być szczęśliwym Endorfiny, czyli hormony szczęścia wydzielają się podczas wysyłki fizycznego. Są odpowiedzialne za tłumienie bólu, dlatego po wyczerpującym biegu, pomimo wysiłku, czujemy się szczęśliwi. Bieganie cały rok oznacza zatem nielimitowane dobre samopoczucie. Dla wzmocnienia kości Osteoporoza to choroba tkanki kostnej. Warto zminimalizować możliwość wystąpienia tej choroby. Taką możliwość daje podjęcie wysiłku fizycznego. Dzięki bieganiu utrzymujemy gęstość kości na odpowiednim poziomie, co więcej, możemy ją nawet polepszyć, a tym samym zapobiec osteoporozie. Z troski o mocne serce Biegając, obniżamy ciśnienie krwi, tym samym zapobiegamy nadciśnieniu. W trakcie biegu serce pracuje szybciej, mięśnie wówczas wymagają więcej krwi. Dlatego podczas spoczynku,ciśnienie jest niższe. Biegając, zmniejszamy więc ryzyko wystąpienia chorób serca. Dla sprawniejszego myślenia Któż nie chciałby jasno myśleć w każdej sytuacji? Badania udowodniły, że regularne bieganie wspomaga zdolność rozumienia. Zwiększona produkcja komórek nerwowych i sprawniejsza komunikacja pomiędzy neuronami to fakty potwierdzone przez naukowców. Aktywność przekłada się bezpośrednio na szybsze myślenie i lepszą pamięć. Dla mocniejszego organizmu Kaszel czy katar to infekcje, które towarzyszą chłodniejszym miesiącom. Biegając zimą, możemy skutecznie wyeliminować ryzyko zachorowania na te popularne dolegliwości. Grypa i przeziębienia również powinny trzymać się z daleka. Dzięki bieganiu będziemy mniej podatni na zachorowanie. Dla zwiększenia odporności na ból Samo bieganie wydziela endorfiny, które, wprawiając nas w euforię, niwelują odczuwanie bólu. W połączeniu z niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi możemy stać się „bólo-odporni”. Dla spokojnej nocy Wysiłek fizyczny w ciągu dnia zapewnia spokojny sen w nocy. Podczas biegu dotleniamy organizm, obniżamy poziom stresu, a to ma niebagatelny wpływ na spokój ciała i ducha. W ten sposób zapewniamy sobie noc bez przebudzania się. Wyżej wymieniona powody to tylko garstka argumentów udowadniających, że warto biegać cały rok. Szczupła sylwetka, odporny organizm i szczęśliwe życie możliwe jest dzięki regularnym ćwiczeniom fizycznym. Bieganie nie zrujnuje naszych kieszeni, a przyniesie wiele nieocenionych benefitów.
10 powodów, dla których warto biegać również zimą
„Budzikom śmierć” – głosi tytuł znanej polskiej piosenki. Budzików nikt nie lubi. Nawet najsłodsze dźwięki denerwują, gdy burzą nasz sen. Ulubioną piosenkę znienawidzimy w kilka dni, jeśli ustawimy ją na poranny alarm. Może by tak więc zerwać z rutyną codziennego wstawania i zamienić je w namiastkę przygody? Da się to zrobić. Wystarczy kreatywny budzik! Dlaczego warto kupić oryginalny budzik? Dla niektórych główną motywacją do zakupu niestandardowego budzika będzie chęć posiadania czegoś oryginalnego. W końcu większość ludzi budzi się po prostu przez alarm w swoim smartfonie. Tymczasem rzadko kto posiada w domu urządzenie, które, by przestało emitować sygnał dźwiękowy, zmusza do zadań logicznych czy aktywności ruchowych, lub po prostu wygląda nietypowo. Choć może to być interesującą zabawą, jednocześnie potrafi pomóc w problemach ze wstawaniem. Ilu z nas kompulsywnie katuje przycisk „drzemka”? Ilu osobom nie pomaga wyniesienie budzika poza zasięg ramion, a nawet do drugiego pomieszczenia (i tak wracamy do łóżka po wyłączeniu)? Angażujące ćwiczenie fizyczne lub umysłowe w kreatywnym budziku rozbudzi nas na tyle, że powrót pod pierzynę przestanie być jedyną kuszącą perspektywą. Zabawny budzik tego typu może więc nam pomóc.Oto zestawienie budzików, które mają nietypowe funkcję lub wygląd. Polecane kreatywne budziki Pierwszym ciekawym, lecz jednocześnie kosztownym budzikiem będzie budzik szpiegowski. Poza swoją oczywistą podstawową funkcją budzenia, wyposażony jest w kilka nadprogramowych opcji. Pozwala podglądać obraz z ekranu ukrytego pod cyframi wskazującymi godziny. Rejestruje także dźwięk! Obrazem z kamery można sterować, a dzięki szerokiemu kątowi widzenia obserwować spory kawałek pomieszczenia. Wyobraź sobie, że dajesz dostęp do takiego budzika bliskiej osobie i prosisz o monitorowanie swojego snu. Ona na pewno zajmie się drastycznym wybudzaniem, gdy tylko zauważy, że sam się z tym ociągasz. Urządzenie możesz oszuka – drugiej osoby, oddalonej od Ciebie, już nie. Kolejnym nietypowym urządzeniem o ciekawym designie będzie Blaupunkt CRP10BK. Czym różni się od podobnych urządzeń? Z pozoru niczym. Kiedy jednak go uruchomimy, okazuje się, że wyświetla godzinę nie tylko na swoim wyświetlaczu LED, lecz rzuca również obraz na ścianę! Posiada także cały szereg sygnałów dźwiękowych (każdy znajdzie taki, który go dobudzi) oraz czujnik temperatury. Przydatne dla tych, którzy lubią wiedzieć, jaka jest pogoda. Czy da się połączyć budzik z kalendarzem? Oczywiście, że się da. Wszystko można opakować jeszcze w oryginalny design przywodzący na myśl klocki z Tetrisa. To właśnie Media-Tech Timehub. Do tego wbudowany ma termometr oraz wyposażony jest w cztery porty USB, dzięki którym dołączysz do niego inne urządzenia. Może coś, co uruchomi dźwięk o określonej godzinie i pomoże Ci wstać? Jak widać, rozwiązań mających na celu skutecznie pomóc nam wyjść z łóżka jest mnóstwo, a kreatywność producentów – niemal nieograniczona. Prześcigają się w stawianiu wyzwań angażujących zarówno ciało, jak i umysł. Najważniejsze przy wyborze są dwie sprawy: frajda z wykonywania stawianego przed nami zadania oraz skuteczne budzenie!
Kreatywne budziki elektroniczne do domu
Co założyć do białego T-shirtu? Jakie kolory będą najlepiej z nim współgrały? Na co zwrócić uwagę przed wyborem odpowiedniej koszulki? Wraz z nastaniem ciepłych sezonów ciemne ubrania chowamy daleko w głąb szafy. Wiosną i latem 2015 roku stawiamy na kolorowe połączenia i ciekawe printy. Niestety wiele osób obawia się zakładać białe rzeczy. Istnieje przeświadczenie, że są niepraktyczne w noszeniu, a po kilku praniach tracą swoją śnieżnobiałą barwę. Biel nie jest jednak tak straszna, jak o niej myślimy. Jasne barwy świetnie się sprawdzą w postaci dodatków kontrastujących stylizację. Dziś zastanowimy się, jak stworzyć świetne i pomysłowe looki z białym T-shirtem w roli głównej. Jak nosić białe rzeczy? Na początek kilka spraw dotyczących koloru. Jak już wspomnieliśmy we wstępie, białe rzeczy nie są praktyczne w stylizacjach. Łatwo się brudzą oraz źle znoszą pranie. Nie znaczy to jednak, że musimy z nich zrezygnować. Styliści zalecają, by wykorzystać klasyczną biel jako barwę kontrastującą w stylizacji, np. w dodatkach czy elementach uzupełniających. Najlepiej zakładać białe rzeczy na górę, czyli T-shirt, bluzę, żakiet lub marynarkę. Spodnie i spódnice w tym kolorze będą zdecydowanie podatniejsze na zabrudzenia. Uwaga na kosmetyki Kosmetyki do twarzy i białe ubrania są odwiecznymi wrogami. Aby uniknąć zabrudzeń i brązowych plamek w okolicach dekoltu i kołnierzyków, należy przystąpić do makijażu dopiero po założeniu T-shirtu. Prosta zasada, a jednak wiele kobiet o niej zapomina. Jak wykorzystać biały T-shirt w stylizacji? Biały T-shirt jest klasykiem, który powinien znaleźć się w szafie każdego. Jest to jedna z najbardziej uniwersalnych części garderoby, która może nadawać się do najróżniejszych stylizacji. Poniżej przedstawiamy pomysły, jak wykorzystać biały T-shirt do różnych outfitów. Elegancka stylizacja Biel jest klasycznym kolorem i lubi prostotę. Do białego T-shirtu możemy założyć jeansowe rurki oraz szpilki w kolorze nude. Całość uzupełniamy srebrnymi lub złotymi dodatkami. Duża kopertówka w odważnym kolorze podkreśli elegancki charakter stylizacji, a jednocześnie przełamie spokojną bazę. Stylizacja wieczorowa Biała koszulka może być także świetnym dodatkiem do stylizacji wieczorowej. Szczególnie wtedy, gdy zakładamy elegancką marynarkę. Tutaj jednak warto zwrócić szczególną uwagę na materiał T-shirtu. Musi być wykonany z odpowiednich materiałów. Świetną opcją jest jedwab lub bawełna. Do takiej bazy w postaci białego T-shirtu i klasycznej marynarki możemy dobrać wyjątkowo modne w tym sezonie dzwony. Do tego szpilki ze szpiczastym czubkiem i niewielka torebka na ramię. Dodatkowo naszyjnik w rozmiarze XXL – np. w formie kolii czy połączonych ze sobą długich naszyjników. Uliczna stylizacja Klasyczny biały T-shirt idealnie się sprawdzi do casualowych stylizacji. Miękkie dresowe spodnie możemy zestawić z lekko oversize’owym T-shirtem. Do tego sneakersy w kontrastującym kolorze, okulary typu aviator i torebka-worek na ramię. Stylizacja rockowa Biały t-shirt możemy także wykorzystać w stylizacji rockowej. W połączeniu z podartymi rurkami i ramoneskąbędzie wyglądać po prostu świetnie. Całość wykończy kapelusz w męskim stylu i sznurowane botki. Letnia stylizacja Na koniec – stylizacja letnia. Biały, luźny T-shirt świetnie się sprawdzi w wakacyjnym looku – np. do krótkich jeansowych szortóworaz słomianego kapelusza. Charakteru doda niezwykle modna w ostatnich sezonach torebka z frędzlami i sandały na płaskim obcasie. Warto pamiętać, że biel lubi się łączyć ze złotem i srebrem. Idealnie sprawdza się w zestawieniach z czernią, granatem czy ciemnoniebieskim. Biały kolor jest także podstawowym elementem stylu marynarskiego, który jest szczególnie popularny w nadmorskich miejscowościach i kurortach. Biały T-shirt jest klasykiem, który po prostu należy mieć w swojej szafie. Najlepiej kilka różnych modeli, np. z głębokim dekoltem, wycięciem w kształcie V oraz zwykły sportowy. Jedwabny lub szyfonowy T-shirt sprawdzi się świetnie również w eleganckich stylizacjach.
Biały T-shirt w roli głównej – pięć wiosennych stylizacji
Zakup obrączek to trudny temat dla każdej pary. O ile wzór zależy tylko od naszego gustu, o tyle wybór materiału i zdobień to trudna decyzja. Trzeba przeanalizować to, jak się ubieramy na co dzień i czy nosimy już inną biżuterię. Jeśli cena nie gra dla nas roli, to możemy pozwolić sobie na każdy typ obrączek. Co jednak w sytuacji, gdy nasz „obrączkowy budżet” wynosi 300 złotych? Czy znajdziemy za tę cenę coś, co nam się spodoba? Oczywiście, że tak. Jaki wybrać materiał? Jeżeli mamy możliwość przetopić starą biżuterię i wykonać z niej nasze obrączki, to zapłacimy jubilerowi tylko za usługę. Na jaki zdecydować się materiał wykonania, jeśli posiadamy tylko 300 złotych? Wbrew pozorom, mamy dużo możliwości. Najtańszą opcją będą srebrne obrączki. Możemy je dostać już od 30 złotych. Trzeba jednak pamiętać, że srebro nie jest trwałym materiałem, a codziennie noszone przez nas obrączki mogą ulegać odkształceniu, porysowaniu i odbarwieniu.Innym wyborem są obrączki pozłacane. Są wytrzymalsze, a ich cena nie jest dużo wyższa. Za komplet takich obrączek zapłacimy 50 złotych. Obrączki wykonane z żółtego złota też będą w zasięgu naszych funduszy. Za te cieńsze (3 mm) zapłacimy od 200 złotych. Aby zapobiec odkształceniom, dodaje się do nich domieszki innych metali (srebra, niklu lub palladu). Innym wyborem mogą być obrączki tytanowe. Myślałeś, że to drogi zakup? Nic bardziej mylnego. Obrączki wykonane z tego twardego i odpornego materiału możemy kupić już za 200 złotych. Będą najlepszym wyborem dla alergików, ponieważ nie mają w sobie domieszek złota. Jaką obrączkę wybrać? Jeżeli chcemy, aby nasza obrączka przetrwała jakiś czas, to zdecydujmy się na wybór tytanu lub złota. Tytan nie będzie dobrą opcją dla par, które lubią świecidełka. Znacznie efektowniej na palcu wyglądać będzie żółte złoto. Tylko jaką próbę wybrać? Oczywiście, im wyższa próba, tym złoto cenniejsze i odporniejsze. Do 300 złotych znajdziemy obrączki 8-karatowe o próbie 333. Istotny jest także wybór szerokości i profilu obrączki. O ile jeśli chodzi o szerokość, jesteśmy uzależnieni od naszego budżetu, o tyle profil zależy tylko od naszego gustu. Co to oznacza? Że możemy wybrać profil tradycyjny – lekko wypukły i zaokrąglony po bokach, ale też płaski, wklęśnięty lub z załamaniami na krawędziach. Wybierając profil obrączki, warto zwrócić uwagę na to, aby była lekko wypukła od wewnątrz. Ułatwi to zdejmowanie obrączki i zapewni większy komfort w czasie noszenia.Jeśli wybierzemy obrączki srebrne, to możemy sobie pozwolić na każdą grubość, nawet 7 mm. Jeśli jednak zdecydujemy się na obrączki złote, to w cenie do 300 złotych znajdziemy 3 lub 4 mm. Dlaczego? Pamiętajmy, że im grubsza obrączka, tym jej waga jest większa. Im obrączka cięższa, tym więcej materiału było potrzeba do jej wykonania. Właśnie dlatego, że wybór obrączek jest przeogromny, warto przed wizytą u jubilera pooglądać różne modele i zapoznać się z obecnie panującymi trendami w modzie ślubnej. Chcąc, aby nasza obrączka była widoczna i błyszczała na palcu, wybierzmy obrączki polerowane. Dla tych, którzy nie przepadają za świecącą biżuterią, polecam obrączki matowe, jednak tu uwaga – jubilerzy praktykują dziesiątki różnych rodzajów matowań, dlatego wybór nie będzie prosty. Jeśli nie wiesz, czy zdecydować się na obrączkę polerowaną czy matową, to może przekona cię trzeci rodzaj – obrączki satynowe. Charakteryzują się delikatnym połyskiem, mogą też być połączeniem obrączki matowej i polerowanej. Często panie decydują się na ozdobienie swojego symbolu miłości drobnym kamieniem. W tej cenie nie znajdziemy raczej brylantu, ale możemy zdecydować się na cyrkonie. Wiem, że decyzja o wyborze idealnych obrączek nie jest łatwa, a patrząc na setki wzorów, można stracić głowę. Nie warto się jednak załamywać i rezygnować – w końcu znajdziecie swoją idealną, wymarzoną parę, która towarzyszyć wam będzie każdego dnia wspólnego życia.
Obrączki do 300 złotych
Witamina C jest skutecznym przeciwutleniaczem, sprawdza się też jako antidotum na przebarwienia i starzenie się skóry. Jest to więc świetna baza do tworzenia serii kosmetyków przeznaczonych do różnych rodzajów skóry. Kiedy decydujemy się na silną kurację z witaminą C, warto zapoznać się ze składem każdego z kosmetyków, a także dobrze przygotować cerę. Stężenie witaminy różni się w zależności od produktu, a to właśnie ono powinno być dla nas najważniejszą wskazówką. Jeśli chcemy skutecznie i szybko pozbyć się przebarwień i przywrócić koloryt zmęczonej skórze twarzy, warto wybierać kosmetyki z wysoką zawartością witaminy C. Są to produkty zawierające w sobie nawet 30% roztwór tej witaminy. Pamiętajmy, że kuracja tak mocnym środkiem do pielęgnacji powinna być konsultowana z kosmetologiem i nie może trwać dłużej niż kilka tygodni. By skutecznie zaaplikować krem lub serum, należy najpierw oczyścić skórę twarzy – idealne będą peelingi enzymatyczne, ziarniste lub szczoteczki soniczne do czyszczenia twarzy. Witaminowe serum – idealne wspomaganie skóry Serum to kosmetyk z bardziej skoncentrowanymi, mocniejszymi składnikami. Jest równie przydatne, jak krem i powinno być stosowane wraz z nim. Odpowiednio dobrane kosmetyki wspólnie działają na skórę, zmniejszając jej problemy. Serum przeznaczone do naszego typu cery nakładamy na oczyszczoną skórę twarzy około piętnaście minut wcześniej niż krem. Kosmetyk w przeciągu kwadransa dociera do głębszych warstw skóry, ale również dość szybko się utlenia, bo w głównej mierze składa się z wody oraz olejków. Serum z witaminą C działa na skórę, zapewniając jej ochronę przed wolnymi rodnikami i co niezwykle ważne, zabezpieczając ją przed szkodliwym działaniem promieniowania UVA i UVB. Jest to niezbędny składnik dobrych kosmetyków mających chronić naszą skórę twarzy przed działaniem promieni słonecznych, niezastąpiony podczas wiosennych i letnich dni. Serum stymuluje syntezę kolagenu, a co za tym idzie, doskonale wpływa na jędrność skóry, zapobiegając pojawieniu się zmarszczek. Kosmetyk ze stężoną witaminą C poprawia cyrkulację krwi, polepszając dotlenianie komórek skóry, dzięki czemu twarz nabiera promiennego blasku – jest zregenerowana, nawilżona i rozświetlona. Niezwykle silne działanie serum wspomaga również walkę z przebarwieniami skóry. Witamina C zawarta w kosmetyku ma działanie utleniające, czyli działa rozjaśniająco na skórę. Jest sprzymierzeńcem osób walczących z plamami, piegami i przebarwieniami słonecznymi. To także idealna propozycja dla osób palących – świetnie poprawia kondycję skóry, łagodzi stany zapalne oraz zatrzymuje wilgoć. Krem na pierwsze oznaki starzenia i przebarwienia Szukając idealnego kremu, bardzo często zwracamy uwagę nie tyle na jego skład, co na efekt który ma nam zapewnić. Nawilżanie, spłycenie zmarszczek, ujednolicenie kolorytu skóry, walkę z trądzikiem. Jest to oczywiście dobra droga w poszukiwaniu kosmetyku idealnego, ale lepiej skupić się na składzie niż obietnicach producenta. To właśnie czynne składniki najaktywniej działają na naszą skórę, a krem dla osób po czterdziestce może być świetnym rozwiązaniem również dla skóry młodej, ale wymagającej nawodnienia. Jeśli w składzie kremu na wysokim miejscu (im bliżej początku listy składników, tym lepiej) znajdziemy dużą zawartość witaminy C, wówczas możemy mieć pewność, że kosmetyk będzie miał kilka zalet. Przede wszystkim skutecznie zwalczy plamy, przebarwienia i piegi – niekoniecznie sprawi, że znikną one całkowicie, ale na pewno mocno je rozjaśni. Krem z witaminą C łagodzi stan zapalny skóry, a także ją dezynfekuje. Po kilku pierwszych aplikacjach możemy zauważyć nagły wysp krostek i pryszczy, ale jest to jak najbardziej naturalny efekt usuwania ze skóry wolnych rodników i zabrudzeń. Produkty z zawartością witaminy C są polecane także osobom, które chcą zmniejszyć widoczność zmarszczek i bruzd. Witamina wspomaga syntezę włókien kolagenowych, wzmacnia naczynka krwionośne, wygładza skórę. Wspólnie z innymi składnikami kosmetyków anti-aging regeneruje komórki skóry, dzięki czemu przywraca jej elastyczność i sprężystość, chroniąc ją jednocześnie przed niepożądanym działaniem promieni słonecznych. Preparaty do twarzy z witaminą C również silnie nawilżają skórę, dodając jej blasku. Jeśli nasza buzia jest zmęczona, przesuszona i niekorzystanie prezentuje się z używanymi podkładami i pudrami, warto przejść dwu lub trzytygodniową kurację witaminą C. Z pewnością zauważymy znaczną poprawę jakości skóry, a nasz ulubiony podkład będzie świetnie się prezentował – bez rolowania, poszarzania i podkreślania suchych skórek. Do ciała i rąk Zapach cytrusów jest jednym z najbardziej popularnych także w środkach myjących i pielęgnujących ciało. Jeśli poszukujemy żelu do mycia ciała o zapachu pomarańczy lub cytryny, wówczas warto zwrócić uwagę na składniki preparatu. Możemy mieć bowiem dwa w jednym – pięknie pachnący płyn do kąpieli, który zawiera także witaminę C, a nie tylko sztuczne aromaty. Podczas kąpieli z aktywną witaminą C zróbmy masaż miejsc, w których pojawiają się zmiany skórne, takie jak: rozstępy, pomarańczowa skórka, blizny i przebarwienia. Przy systematycznym masowaniu pozwalającym na wniknięcie preparatu głębiej, jesteśmy w stanie widocznie zmniejszyć niedoskonałości skóry. Naszym sprzymierzeńcem okaże się również balsam do rąk z dużą zawartością witaminy C. Chroni skórę przed wysuszaniem i działaniem detergentów. Łagodzi oparzenia, pięknie rozjaśnia skórę dłoni, a filtry chroniące zapobiegają powstawaniu nowych przebarwień i przesuszeń. Działa również zmiękczająco, chroni przed utratą wody i elastyczności oraz regeneruje. To również świetny środek przeciwstarzeniowy; a to bardzo często właśnie dłonie zdradzają nasz wiek.
Witamina C – naturalne piękno w kosmetykach
Chcesz rozpocząć wędkowanie… Pamiętaj jednak, że wędki i osprzęt do łowienia są delikatne, dlatego wybierz odpowiedni pokrowiec, aby zabezpieczyć drogocenny sprzęt. Sprawdź parametry proponowanych pokrowców. Transport sprzętu wędkarskiego na łowisko jest ważny, gdyż odpowiednie warunki przechowywania wpływają na czas eksploatacji sprzętu, który zadbany będzie służył dłużej. Aby nie dopuścić do jego zniszczenia, przygotuj się do zakupu osłony na wędki. Jaki pokrowiec wybrać? Miękki czy usztywniany? Miękki Jakie cechy ma pokrowiec miękki i o czym warto pamiętać w czasie zakupu? 1. Jego zaletą jest to, że po złożeniu zajmuje mało miejsca, można więc go schować w dyskretne miejsce. 2. Przydaje się osobom mającym mało sprzętu lub rzadko wybierającym się na łowiska. 3. W przypadku miękkiego pokrowca istotna jest jakość materiału, z którego został wykonany. Powinien być odporny na przetarcia, a krawędzie wzmocnione, aby zabezpieczyć sprzęt przed uderzeniami. 4.Nawet jeżeli wybierasz pokrowiec miękki, jego podstawa powinna być co najmniej wzmocniona lub usztywniona. 5. Pamiętaj o zabezpieczeniu. Jeżeli masz dużo sprzętu, kup plastikowe tuby i tubki do zabezpieczenia poszczególnych elementów. Korek tuby warto zabezpieczyć od środka gąbką, aby końcówka wędki nie była narażona na uszkodzenia w czasie uderzania o denko. Usztywniany Jakie cechy ma pokrowiec usztywniany i o czym warto pamiętać w czasie zakupu? 1. Polecany spinningistom i muszkarzom oraz osobom zaawansowanym mającym dużo kosztownego sprzętu. 2. Wewnętrzna strona powinna być wyściełana pianką ochronną, która zapewni bezpieczeństwo także drobnym elementom osprzętu. Zwróć uwagę na to, czy podstawa, na której będziesz stawiać pokrowiec, jest mocno usztywniona. To miejsce najbardziej narażone na zniszczenie. 3. Warto rozważyć zakup pokrowca przystosowanego do przewożenia wędek bez demontażu kołowrotków. Przyspieszy to rozkładanie elementów na stanowisku. 4. Jeżeli masz dużo sprzętu, nie upychaj go ciasno. Najlepiej byłoby, gdyby każdy przedmiot miał swoją komorę. W 3-komorowym pokrowcu Mikado np. zaplanowano nie tylko miejsce na wędki, ale także dodatkowe kieszenie na osprzęt. box:offerCarousel Na co zwrócić uwagę w czasie zakupu? W pokrowcu ważna jest liczba komór. Każda wędka lub element wyposażenia powinien mieć własną kieszonkę, przegródkę lub komorę. Długość pokrowca powinna być dostosowana do długości wędek. Długość pokrowca dobieramy do najdłuższej wędki w tubie (dodaj do tego 1–2 cm). Pokrowiec nie powinien być za długi, bo tyczki będą się przemieszczały w czasie transportu. Zwróć uwagę na solidność wykonania. W przypadku pokrowców częste są podróbki czy produkty niskiej jakości, które mogą przyczynić się do zniszczenia sprzętu. Obejrzyj suwaki (czy są grube i mocno wszyte). Szelki powinny być wykonane z mocnej taśmy i solidnie przymocowane. Dobrym rozwiązaniem jest regulacja ich długości. W przypadku pokrowców Cormoran ramiączko jest nie tylko szerokie, ale także wzmacniane dodatkowa gąbką. Kupując pokrowiec danej firmy, sprawdź, czy nie oferuje ona dodatkowych toreb w różnych rozmiarach, osłonek kompatybilnych z pokrowcem, które świetnie uzupełniłyby twoje zaopatrzenie, jak w przypadku toreb z gratisami, w których umieszczono dodatkowy pokrowiec na siatkę i przynętę. Uzbrojony w odpowiedni pokrowiec pozostanie już tylko wybrać malownicze miejsce na łowisko i oddać się wędkarstwu.
Pokrowiec na wędki – sztywny czy miękki?
„Książę Kaspian” to druga część siedmiotomowego cyklu autorstwa C. S. Lewisa, w której ponownie spotykamy czwórkę bohaterów znaną z książki „Lew, czarownica i stara szafa”. Z czym tym razem przyjdzie zmierzyć się Piotrowi, Zuzannie, Edmundowi i Łucji? Jakie przygody czekają na nich w Narnii oraz kim jest tytułowy książę Kaspian? Poznajcie odpowiedzi na te pytania. Powrót po latach Oczywiście, jak można się domyślić, ponownie trafiamy razem z bohaterami do Narnii. Dzieci w niezwykły sposób przenoszą się ze starej, angielskiej stacji kolejowej do magicznej krainy. Choć początkowo nie wiedzą, gdzie się znalazły, z czasem uświadamiają sobie, że znów udało im się trafić do innej rzeczywistości. Jednak wydaje się ona jakaś odmienna niż wcześniej. Okazuje się, że od ich ostatniej wizyty w Narnii minęło wiele setek lat (choć według naszego czasu upłynął zaledwie rok). Zamek, w którym sprawowały władzę, jest w ruinie, a sama kraina została najechana i podbita przez lud Telmarów. W świadomości ludzi świat tzw. Starej Narnii, na który składały się mówiące zwierzęta, driady, fauny, karły, centaury oraz inne przeróżne stworzenia, jest niczym innym jak legendą, bajką opowiadaną dzieciom przed snem. Obecny władca tych ziem, okrutny Miraz, zakazał nawet wspominać o tych wszystkich dziwactwach, dlatego dla zwykłych Telmarów dawni mieszkańcy Narnii stali się tylko mityczną opowieścią. Żyją oni gdzieś w puszczach, z daleka od ludzkich siedzib. Dzięki karłowi Zuchonowi nasi bohaterowie dowiadują się, że wezwano ich tu, aby pomogli prawowitemu władcy, tytułowemu Kaspianowi, odzyskać należny mu tron oraz przywrócić dawny porządek rzeczy. Czy Piotrowi, Zuzannie, Edmundowi i Łucji uda się po raz kolejny uratować Narnię? Książę Kaspian Mimo że na kartach książki pojawia się sporo ciekawych postaci, także tych znanych z pierwszej części sagi (takich jak Aslan), to spośród wszystkich najbardziej wyróżnia się młody książę Kaspian. Wiadomo, iż Lewis nie jest mistrzem w nakreślaniu portretów psychologicznych bohaterów, jednak w przypadku Kaspiana wyszło mu to całkiem dobrze. Dowiadujemy się o jego marzeniach i tęsknotach za wielką, tajemniczą Starą Narnią oraz o przyjaźni z nauczycielem, Doktorem Korneliusem. Pokrótce przedstawione zostało jego dzieciństwo: życie na dworze i relacje z okrutnym wujem Mirazem. Można by rzec, że wiemy o nim więcej niż o całym rodzeństwie Pevensie. Kaspian to mądry, dobrze wychowany, wykształcony książę, który budzi szacunek dawnych mieszkańców Narnii. Lewis przez postępowanie księcia podkreśla wagę szacunku do tradycji, historii oraz życia w zgodzie i pokoju. Bohater przeciwstawiony został Mirazowi, bezwzględnemu władcy, który próbuje zamazać pamięć o Starej Narnii, zniszczyć pradawne obrzędy i zwyczaje oraz wszystkich tych, którzy stoją na drodze do jego panowania – nie ma dla niego żadnej świętości. Dlaczego warto czytać „Opowieści z Narnii”? Tak samo, jak w pierwszej części cyklu, tak i tutaj autor krzewi i szerzy pożądane wartości i postawy. Rycerskość, honor, przywiązanie do tradycji, zaufanie – to tylko nieliczne cechy, jakimi charakteryzują się bohaterowie powieści. Dzieci obcujące z książką z pewnością będą czerpać z niej jak najlepsze wzorce. Szczególnie najmłodsza Łucja jest tu świetnym przykładem, gdyż to ona najlepiej odnajduje się w magicznym świecie Narnii; widzi rzeczy, które z początku są niedostępne dla jej rodzeństwa. Wydaje się najlepiej rozumieć narnijską rzeczywistość, ponieważ odbiera ją bardziej sercem niż rozumem. Jej przeciwieństwem w „Księciu Kaspianie” staje się Zuzanna, która nie chce uwierzyć młodszej siostrze, że ta widzi Aslana prowadzącego rodzeństwo przez puszczę. Jest to oczywiste nawiązanie do biblijnej przypowieści o św. Tomaszu – nie uwierzę, dopóki nie zobaczę. Wiara i zaufanie to także wartości mocno akcentowane na kartach książki. Podobnie jak w poprzedniej części aluzje do religii chrześcijańskiej są w tekście dosyć wyraźne. Czarujący świat „Książę Kaspian” to także powieść, która przedstawia sugestywny, magiczny świat, pełen nimf, centaurów, driad, mówiących zwierząt, a nawet tańczących drzew. To w połączeniu z prostą i lekką narracją sprawia, że zanurzamy się bez reszty w fabule i dajemy jej się porwać od pierwszej aż do ostatniej strony. Ten rodzaj urokliwej baśni z pewnością spodoba się zarówno młodszym, jak i starszym czytelnikom. Jeżeli jest taka możliwość, watro sięgnąć po tytuł przed obejrzeniem ekranizacji filmowej, wtedy nie tylko nie będziemy znali dokładnego przebiegu wydarzeń, ale pozwolimy, aby opisy świata pobudzały wyobraźnię i oddziaływały na nas jeszcze bardziej sugestywnie; to właśnie one najbardziej urzekają podczas lektury. Druga część cyklu jest jak najbardziej godna polecenia! Źródło okładki: mediarodzina.pl
Powrót do Narnii – recenzja książki C. S. Lewisa „Książę Kaspian”
Oryginalną tajską herbatę podaje się na zimno, ze śmietanką oraz opcjonalnie z rożnymi przyprawami i wodami kwiatowymi. Polecamy tajską herbatę z nutką anyżu i odrobiną wody różanej. Składniki: 4 łyżeczki herbaty ceylon 1 gwiazdka anyżu 1 łyżeczka wody różanej 2 łyżeczki cukru 100 ml śmietany 36 % Krok po kroku: Herbatę zalewamy 500 ml wody. Dodajemy anyż i gotujemy kilka minut. Następnie przecedzamy i dosładzamy. Studzimy. Herbatę podajemy z lodem, wodą różaną i śmietanką. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Tajska herbata ze śmietanką
Najłatwiejszym, ale zarazem jednym z najlepszych pomysłów na prezent dla gracza jest po prostu kupno nowej gry. Wybór wśród tytułów dostępnych na Xbox One i PlayStation 4 jest ogromny, więc mniej zaznajomione osoby mogą nie wiedzieć, na co się zdecydować. Na szczęście w ostatnich tygodniach pojawiło się wiele ciekawych gier. Nic tak nie ucieszy gracza, jak nowa gra, która idealnie wpisze się w jego gust. Oto kilka tytułów, które zadebiutowały w ostatnim tygodniu i zdecydowanie zasługują na uwagę. „Watch Dogs 2” Pierwsza część „Watch Dogs” spotkała się z mieszanymi opiniami graczy i recenzentów. Jednym gra się podobała, a inni uważali ją za bardzo słabą. W przypadku drugiej części rozstrzał jest zdecydowanie mniejszy i większość fanów uważa „Watch Dogs 2” za bardzo udaną produkcję. Nowa wersja ma wciągającą fabułę, dobrą oprawę audiowizualną, a cyfrowe San Francisco tętni życiem. Tytuł jest nieco bardziej młodzieżowy, ale trudno uznać to za wadę. To jedna z najlepszych gier tego roku. Można ja kupić w wersji na PlayStation 4 i Xbox One. „Titanfall 2” „Titanfal 2” to kolejna kontynuacja, która zasługuje na uznanie. Chociaż w tym przypadku już pierwsza część zebrała świetne oceny. Jednak Electronic Arts nie osiadło na laurach i postanowiło poprawić i tak już dobrą grę. Tak właśnie powstał „Titanfall 2”. Druga część to nie tylko jeszcze ciekawsze zmagania online, które są najważniejszym elementem gry, ale także kampania dla jednego gracza. Tego brakowało w pierwszej odsłonie, wydanej w 2014 roku. „Titanfall 2” to produkcja skierowana do osób, które lubią tzw. strzelanki w stylu science fiction, a przede wszystkim cenią sobie rozgrywkę multiplayer. Tytuł został wydany zarówno na Xbox One, jak i PlayStation 4. „Call of Duty: Infinite Warfare” „Call of Duty” to jedna z najpopularniejszych serii gier komputerowych i konsolowych. Każda kolejna cześć sprzedaje się w ogromnych liczbach, dzięki czemu przynosi Activision Blizzard spore zyski. Jednak „Call of Duty: Infinite Warfare” spotkało się z ogromną falą krytyki i to jeszcze na długo przed premierą. Graczom nie spodobało się umiejscowienie fabuły w przyszłości i przeniesienie walk między innymi do kosmosu. Jednak po premierze okazało się, że to niezwykle udana produkcja, która zapewnia mnóstwo dobrej zabawy. Tytuł dostępny jest na obu konsolach nowej generacji. „Dishonored 2” „Dishonored 2” to kontynuacja bardzo dobrej skradanki FPP, wydanej w 2012 roku. Tak samo, jak w pierwszej części, fabuła została osadzona w fantastycznym świecie, który łączy w sobie stylistykę ery industrialnej, steampunku i elementów nadnaturalnych. To produkcja stworzona dla osób, które cenią sobie przede wszystkim rozgrywkę dla jednego gracza. Tytuł jest w dużej mierze liniowy, ale za to daje ogromne możliwości w wyborze sposobów, którymi chcemy wykonywać kolejne misje. Gra na pewno spodoba się miłośnikom pierwszej części, bo deweloper nie postawił na rewolucję, a jedynie delikatne poprawki tego, co wcześniej stało na wysokim poziomie. „Battlefield 1” W zestawieniu nie mogło zabraknąć „Battlefielda 1”. To, obok „Call of Duty”, najbardziej znana seria strzelanek. W przeciwieństwie do największego konkurenta już od momentu zapowiedzi budziła ogromne zainteresowanie. Gracze pochwalili Eletronic Arts przede wszystkim za powrót do realiów wojny, tym razem jednak I wojny światowej. Produkcja nie tylko ma bardzo dobry tryb multiplayer, ale także ciekawy i wciągający tryb dla pojedynczego gracza. Tego z pewnością brakowało we wcześniejszych odsłonach. Gra zbiera bardzo wysokie oceny i jest obowiązkową pozycją dla fanów strzelanek.
Jakie gry pod choinkę na konsolę? Święta 2016
Wraz z końcem lata coraz chętniej zaopatrujemy szafę w ciepłe swetry. To one, razem z kocem i dobrą herbatą, tworzą jesienny zestaw obowiązkowy. Przedstawiamy wam pięć najmodniejszych modeli tego sezonu. To dzięki nim wieczory spędzane w domowym zaciszu mogą być stylowe. Z futrzanymi wstawkami Futrzane elementy to jeden z najbardziej pożądanych akcentów nadchodzącej jesieni. Futro pojawia się nie tylko na szalach, etolach i torebkach, ale też na swetrach. Najczęściej tego typu wykończenia występują przy kołnierzach, kapturach bądź mankietach, zarówno kardiganów, jak i klasycznych swetrów, wkładanych przez głowę. Świetnie sprawdzają się także przy dzianinowych płaszczach (nazywanych tak ze względu na swój rozmiar; w gruncie rzeczy zalicza się je do pulowerów ). Swetry z futrzanymi wstawkami najlepiej prezentują się w prostych zestawieniach. Dobrze wyglądają z jeansami, czarnymi rurkami albo stonowanymi legginsami. Ostatnią opcję wybieramy tylko wtedy, gdy sweter sięga przynajmniej połowy uda. W warkocze Kolor, krój dekoltu czy fason schodzą na dalszy plan. Tutaj liczy się splot. Resztę dobieramy tak, aby była najodpowiedniejsza dla naszej sylwetki i pasowała do tego, co chcemy do swetra założyć. Okrycia te pasują bowiem do: spodni, spódniczek, sukienek oraz szortów. Pod sweter, wyglądający na rozciągnięty, zakładamy koszulę lub, na zasadzie kontrastu, łączymy go z krótką spódniczką bądź sukienką. Najbardziej uniwersalnym rozwiązaniem jest wybór kardiganu o grubym splocie, który z powodzeniem możemy zarzucać na codzienny strój i zdejmować, jak tylko ostatnie promienie słońca będą przebijać się przez chmury. Dobra wiadomość: swetry o warkoczowych splotach są modne od kilku sezonów i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Golfy i półgolfy Golfy to następna mocna tendencja obecna przez kolejny rok z rzędu. Niestety, nie każdy w nich wygląda korzystnie, jak choćby kobiety o szerokich ramionach czy dużym biuście. Kwestię tę, przynajmniej częściowo, rozwiązują półgolfy, które dodatkowo nie są zbyt dopasowane. Z czym je nosić? W wersji eleganckiej – z ołówkową spódnicą, w wydaniu casualowym – z jeansami typu boyfriend. Świetnie wypadną też w towarzystwie skórzanej ramoneski lub eleganckiej marynarki. Dobieraj do nich długie kolczyki albo przykuwające uwagę wisiory. Kolorowe Czasy, gdy gama kolorystyczna dla każdej pory roku nasuwała nam się automatycznie, minęła. Zielenie, żółcienie czy czerwienie nie są zarezerwowane wyłącznie dla jesieni i zimy, tak jak pastele i neony nie są domeną wiosny i lata. Nie dziwi więc nikogo, że w kolekcjach na nadchodzący sezon pojawiły się takie barwy, jak błękit czy róż. Swetry w tych kolorach nosimy z jasnymi jeansami albo z wzorzystymi cygaretkami. Błękit doskonale komponuje się z bordo, a róż z granatem i szarościami. Z napisami Trend na wyrażanie swoich poglądów, nastroju albo życiowego motto za pomocą napisów na ubraniach ma się dobrze. Gdy robi się chłodniej, slogany z T-shirtów „przechodzą” na swetry, które nosimy zarówno w wersji eleganckiej, jak i sportowej. Tego typu ubrania wyglądają bowiem dobrze nie tylko z podartymi jeansami i trampkami, lecz również ze spódnicami midi i szpilkami.
5 najmodniejszych swetrów na jesień
Zastanawiamy się nad lampami w ogrodzie i nie wiemy, które rozwiązanie okaże się lepsze? Czy warto postawić na tradycyjne oświetlenie elektryczne, czy może zastąpić je innowacyjnymi lampami solarnymi? Podpowiadamy, co należy wiedzieć o tych rodzajach i czym kierować się podczas wyboru. Wielu z nas zapewne marzy o tym, aby nasz ogród był piękny nie tylko za dnia, ale również i wieczorami. Odpowiednie oświetlenie może nie tylko nadać uroku, ale także podkreślić charakter ogrodu. Pamiętajmy jednak, że sukces zależy tutaj w dużej mierze od doboru lamp oraz ich umieszczenia we właściwych miejscach. To dzięki nim jesteśmy w stanie oświetlić fragmenty murków, ścieżki, oczka wodne czy inne elementy architektury ogrodowej. Jakie lampy wybrać? Niewątpliwie dobre oświetlenie w dużej mierze zależy od lamp. Powinny być one niezwykle szczelne, odporne na wszelkiego rodzaju mechaniczne uszkodzenia, a także zmiany temperatur, podmuchy wiatru i wilgoć. Dodatkowo jeśli zainwestujemy w modele wykonane z solidnych materiałów, posłużą nam przez lata. Poniżej wskazówki, które pomogą podjąć nam słuszną decyzję. Energia solarna – na czym polega? Zapewne wielu z was słyszało o takiej energii jak solarna. Jest to technologia służąca do przetwarzania energii płynącej wprost ze słońca na prąd elektryczny. Dzięki temu możemy zasilać każde urządzenie domowe, urządzenia termiczne, a przede wszystkim oświetlenie. Choć układ solarny jest źródłem energii elektrycznej, to jednak zastosowanie tej technologii w lampach znacząco się różni od tradycyjnych modeli elektrycznych. Poniżej więcej informacji na ten temat. Lampy solarne Ogrodowe lampy solarne coraz częściej zastępują tradycyjne oświetlenie. A to wszystko z uwagi na to, że są energooszczędne i nie wymagają montażu okablowania, przez co można je instalować bez przeszkód w już urządzonym ogrodzie. Ponadto coraz ich większy wybór, lepsze parametry oraz niższe ceny w porównaniu z elektrycznymi odpowiednikami sprawiają, że warto się nimi zainteresować. Dodatkowo ogromną zaletą takich lamp jest również fakt, że stanowią one w pełni ekologiczne źródło energii, które nie wymaga praktycznie żadnych nakładów finansowych na jego utrzymanie. Dodatkowym atutem są wbudowane czujniki, które sprawiają, że lampa zapala się automatycznie po zapadnięciu zmroku. Wpływa to na niezwykłą wygodę i komfort, ponieważ nie musimy sami się o to troszczyć. Lampy elektryczne Jeśli jednak mimo wszystko bardziej skłaniamy się ku instalacji elektrycznej, musimy pamiętać, że jej zamontowanie nie jest wcale takie proste. Chodzi o to, że przeprowadzenie instalacji elektrycznej musi być w pełni przemyślane, nie tylko pod względem użytkowym, ale także gwarantującym bezpieczeństwo. Należy więc o tym pamiętać i to zwłaszcza na etapie urządzania ogrodu, ponieważ później może być z tym problem. Rozprowadzanie przewodów, kiedy są już utwardzone nawierzchnie czy założony trawnik, wiąże się z ich częściowym niszczeniem, a tym samym z dodatkowymi kosztami. Jednak mimo wszystko ten rodzaj sztucznego źródła światła zyskał przez wiele lat mnóstwo zwolenników, którzy decydują się na to rozwiązanie. Oczywiście lampy elektryczne mają też wiele zalet, jakimi są wyjątkowo duża skuteczność świetlna, a także łatwość eksploatacji wraz z możliwością wytwarzania dużych strumieni świetlnych. Podsumowując, jeśli posiadamy ogród, gdzie nie ma dostępu do instalacji elektrycznej, problem z głowy. Wspomniane lampy solarne, niewymagające podłączenia do źródła zasilania, okażą się wspaniałym rozwiązaniem. Dodatkowo oprócz konieczności montażu instalacji elektrycznej unikniemy także poniesienia wydatków związanych ze zużyciem prądu. Warto więc przeanalizować wszystkie wymienione „za” i „przeciw” i dopiero wtedy podjąć ostateczną decyzję.
Lampy elektryczne czy solarne – które są lepsze?
Domowa biblioteczka to miejsce, w którym nie tylko można ze spokojem zagłębić się w lekturze, ale i nacieszyć oko zebranym księgozbiorem. Po niektóre książki sięga się często, po inne zdecydowanie rzadziej. Jak zatem utrzymać je w czystości, by zachowały swój wygląd i przez długie lata cieszyły nas dobrym stanem? Jak czyścić książki? Warto przede wszystkim zadbać o regularne czyszczenie całego księgozbioru. W tym celu należy zdjąć wszystkie książki z półek. Trzeba to zrobić również wtedy, gdy przechowujemy tomy w oszklonej witrynie lub zamkniętej szafce. Najlepszym sposobem do czyszczenia pojedynczych egzemplarzy jest używanie odkurzacza z odpowiednią końcówką (musi mieć miękkie włosie, by nie naruszyć delikatnych ksiąg) i ze zmniejszoną siłą ssania (by nie uszkodzić kartek). Na rynku dostępna jest także szczotka elektrostatyczna z pojemnikiem, który mocuje się do rury ssącej odkurzacza. Z pewnością jest odpowiednia do efektywnego zbierania kurzu z książek. Ciekawym pomysłem jest również omiatanie księgozbioru grubym pędzlem, np. do makijażu, lub zakup w tym celu specjalnych piórek. Przed ponownym ułożeniem lektur koniecznie trzeba wytrzeć półkę, na której mają znaleźć swoje miejsce. Niektórzy kolekcjonerzy, zwłaszcza posiadacze starych woluminów, przecierają powierzchnie półek miękką ściereczką nasączoną terpentyną. Ma to zapobiec pojawieniu się moli, które nie tolerują zapachu tego środka. Książki należy układać na meblach dopiero, gdy te dobrze wyschną. Warto przed ustawieniem lektur (zwłaszcza tych, po które sięga się rzadko) otworzyć każdy egzemplarz i delikatnie przewrócić każdą kartkę. To czasochłonne zadanie sprawi, że w woluminie nie będzie zalegała wilgoć, która może doprowadzić do rozwoju pleśni i gnicia papieru. To z kolei jest niewskazane dla naszego układu oddechowego i wręcz niebezpieczne dla wszystkich, którzy zmagają się z alergią. Ułożenie księgozbioru na półkach Sposobów układania książek jest wiele. Każdy czytelnik ma swój własny system. Te najbardziej popularne zakładają zestawienie gatunkami, a w ich ramach – według kolejności alfabetycznej lub wielkości danych egzemplarzy. Pod ręką najczęściej mamy książki, po które sięgamy najczęściej. Warto jednak pamiętać, aby woluminy ustawiać dość ciasno, jeden obok drugiego (można skorzystać zpodpórki). Książki z niewielką liczbą stron lepiej układać poziomo, gdyż to zminimalizuje ryzyko uszkodzenia kartek. By zmniejszyć ilość osiadającego na książkach kurzu, można na wierzchu ułożyć tomy w laminowanej oprawie. Selekcja domowej biblioteczki Porządki w domowej biblioteczce to doskonała szansa na przejrzenie swojego księgozbioru i sprawdzenie, które książki nie są już dla nas interesujące. Ich przechowywanie wiąże się z zabieraniem miejsca, które mogłoby się przydać dla nowo zakupionych lektur. Ciekawą propozycją w takiej sytuacji jest ich sprzedaż na Allegro. Z pewnością warto też zastanowić się, czy nie ofiarować woluminów miejscowej bibliotece lub szkole. Oczyszczona z kurzu biblioteka to ozdoba każdego domu. Warto zadbać o zbiór ulubionych książek, zwłaszcza jeśli wśród nich są już wiekowe pozycje.
Domowa biblioteczka – w jaki sposób o nią dbać?
Przygotowanie odpowiedniego prowiantu dla dziecka jest niezwykle ważne, ponieważ wymaga planowania i przewidywania, nie wszystko bowiem nadaje się do jedzenia na plaży. Rodzi się również pytanie, w czym przechowywać prowiant w upalny dzień. Na plaży zawsze warto mieć coś do zjedzenia. Zabawa w piasku, pływanie w morzu, ale i samo wdychanie morskiego powietrza – w takich warunkach łatwo o napad wilczego głodu. Aby uniknąć kupowania jedzenia w stosunkowo drogich restauracjach ulokowanych przy plaży, dobrze jest mieć ze sobą kilka przekąsek dla swoich bliskich. Jak podać dziecku mleko na plaży? Jeśli dziecko karmione jest piersią, większego problemu nie ma. Wystarczy odejść w ustronne miejsce lub skryć się za parawanem i nakarmić maluszka. W przypadku niemowlęcia karmionego mlekiem modyfikowanym konieczne jest wcześniejsze przygotowanie mieszanki i zabranie jej ze sobą. Powinna być przechowywana w termoopakowaniu. Najtańszy produkt tego typu można kupić za niecałe 10 zł. Nieco droższe są termoopakowania znanych i cenionych marek, choćby BabyOno (14 zł), Canpol (16 zł), Tommee Tippee (35 zł). Przed zakupem warto upewnić się, czy w termoopakowaniu zmieści się butelka, jakiej używacie (nie wszystkie produkty tego typu są uniwersalne). W czym przechowywać przekąski dla dziecka? Gdy dziecko jest nieco starsze, można podać mu na plaży przekąskę. Może to być owoc (np. jabłko, gruszka), warzywo lub wafle. Ich wybór nie może być jednak przypadkowy. Gdy jest gorąco, jedzenie szybko się psuje i rozpoczyna się proces gnilny. Takich produktów w żadnym wypadku nie może jeść dziecko! Jeśli chcemy podać maluszkowi owoc, musi on być świeży, najlepiej niedawno zerwany. Powinien być przechowywany w odpowiednich warunkach. Trzymanie go na słońcu w foliowej reklamówce nie jest dobrym pomysłem. Przyda się termos obiadowy, np. marki Skip Hop (koszt: 74 zł, 325 ml). Produkt ten jest wykonany ze stali nierdzewnej i przez kilka godzin utrzymuje temperaturę jedzenia. Jest idealny do przechowywania obiadów, ale również owoców i warzyw, które powinny pozostać chłodne. Do termosu są dołączone praktyczne sztućce. Nieco tańszym, ale równie dobrym pomysłem jest przechowywanie prowiantu w pojemnikach na pokarm (np. BabyOno lub Avent) lub w specjalnych miseczkach z przykrywką. Warto je włożyć do torby termicznej. Co serwować dziecku na plaży? Idealne będą suche ciasteczka. Na plażę (zwłaszcza w upalny dzień) nie wolno zabierać ciastek z kremem lub płynnym nadzieniem, bo produkty te łatwo i szybko mogą się popsuć, prowadząc do zatrucia pokarmowego. Godnym uwagi produktem są ciasteczka Nestle z witaminami B1, B2 i B6 (koszt: 8 zł za 180 g). Można je podawać dzieciom po 8. miesiącu życia. Ciasteczka nie zawierają cukru, sztucznych barwników, konserwantów i składników modyfikowanych genetycznie. Odpowiednie będą również wafelki ryżowe, np. marki HiPP (koszt: 6 zł za 15 sztuk). Niezawodne są także chrupki, ważne jednak, by były odpowiedniej jakości. Alternatywą są suszone owoce dla dzieci (truskawki, banany, jabłka), np. marki Erdbar (cena jest uzależniona od rodzaju produktu). Napoje dla dziecka Zabranie ze sobą wody do picia jest wręcz koniecznością! Pragnienie w upalny dzień może doskwierać zarówno niemowlętom, jak i nieco starszym dzieciom (trzeba je często zachęcać do przerwania zabawy i napicia się). Wodę najlepiej przechowywać w bidonie. Ma je w swojej ofercie wiele firm oferujących produkty dla dzieci, np. Avent (29 zł), Tommee Tippee (30 zł), Skip Hop (25 zł), Nuk (26 zł). Przebywanie na plaży to dla dzieci doskonała zabawa. Często chcą one być na niej niemal cały dzień. Jeśli będziemy mieli ze sobą wszystko, czego potrzebujemy (dodatkową odzież, ręczniki, posiłek i napoje), wówczas możemy cieszyć się błogim relaksem przez kilka godzin, napawając się przy tym uśmiechem swoich dzieci.
W czym przechowywać dziecięcy prowiant na plaży?
Wsparcie rodziny jest bardzo ważne w trakcie porodu, ale też w kolejnych tygodniach życia dziecka. Zmęczona mama może odczuwać dyskomfort związany z gojeniem się ran poporodowych oraz zmianami, jakie zachodzą w jej ciele w związku z procesem laktacji. Nastrój może być również obniżony ze względu na burzę hormonalną. Wtedy bardzo ważna jest konkretna pomoc i odciążenie świeżo upieczonej mamy. Najważniejsze jest delegowanie zadań. Poniżej zebrałam kilka konkretnych zajęć i obowiązków dla taty lub innych członków rodziny, które pomogą odciążyć mamę i pomóc jej w powrocie do formy. Przygotowanie kąpieli Mężczyźni świetnie radzą sobie z kąpielą noworodka. Oddelegowanie tacie tego obowiązku pozwoli na wygospodarowanie dla mamy kilkunastu minut odpoczynku. Warto wcześniej poinstruować tatę, co i jak należy przygotować do kąpieli, by w jej trakcie nie okazało się, że potrzebuje na bieżąco wsparcia mamy przy podawaniu płynu do kąpieli, kremu, ręcznika i innych rzeczy. Do obowiązków taty należeć też powinno posprzątanie po kąpieli, czyli wylanie wody z wanienki, ułożenie kosmetyków w organizerze, odniesienie brudnych ubranek do kosza na pranie oraz wyrzucenie pieluszki. Przygotowanie mleka + wyparzenie butelek Mamy karmiące mlekiem modyfikowanym mogą oddelegować przygotowywanie mleka i butelek właśnie tacie. Instrukcje możecie przygotować wspólnie na kartce, którą zawiesicie w widocznym miejscu w kuchni. Ważne, by mama miała zawsze przygotowane czyste butelki (jedną lub dwie) gotowe do użycia w razie potrzeby, gdy taty nie będzie w pobliżu. Organizacja miejsca do karmienia piersią Jeśli mama karmi piersią, warto poprosić tatę, by zawsze pomagał przy ułożeniu dziecka oraz pomógł mamie w przyjęciu wygodnej pozycji (podstawił podnóżek, pomógł w ułożeniu poduszki do karmienia czy podłożył poduszkę pod plecy). To niezwykle ważne w pierwszych tygodniach karmienia i niejednokrotnie od komfortu i prawidłowej pozycji mamy zależy powodzenie laktacji. Idealnie by było, gdyby tata podał karmiącej mamię wodę do picia. Podczas karmienia ważne, by mama piła min. 2 litry wody dziennie. Dbanie o wózek Mama przez kilka tygodni po porodzie może odczuwać ból i dyskomfort związany z gojeniem się ran. Ważne, by w tym czasie nie musiała dźwigać i oszczędzała plecy. Wniesienie wózka, zniesienie po schodach, wyczyszczenie kół po spacerze czy wniesienie zakupów to zadania dla taty. Tato, zadbaj o wózek swojego dziecka tak, jak dbasz o swój samochód, i spraw, by był zawsze gotowy do wyjścia. Czuwanie nad dzieckiem, gdy mama bierze kąpiel lub chce zjeść posiłek Widok dziecka w leżaczku lub wózku w łazience, podczas gdy mama bierze kąpiel, to jedno z najczęściej pojawiających się zdjęć w Internecie obrazujących macierzyństwo. Z perspektywy ekranu komputera może to być śmieszne, jednak chwila samotności i spokoju dla mamy w łazience może być bezcenna. Dobrze, by w tym czasie tata doglądał dziecko, aby mama nie martwiła się o jego bezpieczeństwo i komfort lub nie musiała wybiegać w ręczniku, gdy maleństwo zacznie płakać. Jeśli tata z jakichś powodów jest nieobecny, bardzo praktycznym gadżetem jest elektroniczna niania z opcją podglądu, dzięki której mama widzi malucha, który na przykład śpi w drugim pokoju. Przygotowanie śniadania/posiłku dla mamy To zadanie dla taty – niezależnie, czy spędza czas w domu, czy wychodzi do pracy. Właściwe odżywianie jest bardzo ważne w czasie połogu i laktacji. Gotowy posiłek, którego przygotowanie nie jest czasochłonne (kanapki, sałatka czy makaron), a po który mama może sięgnąć w wolnej chwili, jest na wagę złota. Gotowanie i przygotowywanie posiłków bywa czasochłonne. Warto wskazać taką potrzebę tacie lub innym członkom rodziny. Zupa, sos do makaronu, gulasz lub inne danie, które można zamrozić i w przyszłości przygotować w mniej niż 15 minut, może okazać się jedynym posiłkiem, na jaki mama będzie miała czas i siłę, gdy przyjdzie kryzysowy dzień. A takowe nadejdą z pewnością. Jeśli rodzina wciąż dopytuje, czego potrzebujesz lub jak ci pomóc, to takie właśnie posiłki, które możesz zamrozić, są strzałem w dziesiątkę. Zakupy domowe W pierwszych tygodniach życia dziecka to zdecydowanie zadanie dla taty lub innych domowników. Sklepy czy bazarki to może nie najlepsze miejsca na pierwsze spacery dla dziecka. Nie wspominając o konieczności pakowania zakupów do kosza wózkowego. Jeśli tylko jest taka możliwość, warto oddelegować tą czynność tacie lub innym członkom rodziny. Początki macierzyństwa to idealny czas na podział obowiązków rodzinnych i ich wspólne rozpisanie na tablicy czy planszy. Możecie to robić wspólnie. Im więcej domowników, tym lepiej. Każdy może mieć swój udział w wsparciu mamy w powrocie do formy.
Połóg – jak wesprzeć mamę w pierwszych tygodniach po porodzie?
Skóra twarzy to jedno z najbardziej delikatnych i wymagających miejsc, które potrzebuje odpowiedniego traktowania. Na naszą cerę wpływ ma suche i zimne powietrze, a na twarzy przez cały dzień osiada brud, dlatego warto odpowiednio o nią zadbać. 1. Urządzenie do liftingu i pielęgnacji twarzy Już nie musimy wychodzić do kosmetyczki. W naszym domowym zaciszu możemy wyposażyć się w urządzenie do liftingu i pielęgnacji twarzy. Obecnie łatwo dostępne urządzenia są połączeniem elektrostymulacji mięśni oraz jontoforezy. Efekty widać już po pierwszym użyciu. Nie są to zabiegi drastyczne, lecz łagodne. Urządzenia tego typu napinają twarz i poprawiają koloryt skóry. Warto do pielęgnacji twarzy zastosować transdermalne plastry z kolagenem i retinolem, które pozwolą nam na jeszcze skuteczniejszą pielęgnację skóry. Domowe urządzenia do liftingu pomogą w redukcji drobnych linii mimicznych oraz zmarszczek, ale przede wszystkim ujędrnią naszą skórę. 2. Szczoteczka soniczna box:offerCarousel Jednym z ostatnich hitów jest soniczna szczoteczka do twarzy, która odblokowuje pory i pomaga w skutecznym demakijażu oraz odpowiednim wchłanianiu produktów. Szczoteczka soniczna zastępuje znaną od dawna manualną. Dzięki temu gadżetowi czyszczenie skóry twarzy jest skuteczniejsze. Masaż złuszcza naskórek i pobudza krążenie, świetnie odblokowuje pory. Elektroniczne szczoteczki są nawet sześć razy bardziej skuteczne od tradycyjnego mycia twarzy. Szczoteczka wykonuje nawet 300 ruchów oscylacyjnych na sekundę, dlatego trwale usuwa ze skóry resztki makijażu, zanieczyszczeń i sebum, głęboko oczyszczając pory. 3. Roller box:offerCarousel Roller to specjalna technologia nakłuwania skóry twarzy przez ostre i niewidoczne gołym okiem igiełki. Roller nakłuwa warstwę rogową naskórka zwiększając i ulepszając wchłanianie się substancji aktywnych. Chroni skórę także przed starzeniem, pomaga w redukcji drobnych zmarszczek, a także świetnie niweluje rozstępy, lecz tylko w początkowej fazie. 4. Szpatułka kawitacyjna Peeling kawitacyjny możemy wykonać także w domu za pomocą specjalnego urządzenia, czyli szpatułki kawitacyjnej, która jest urządzeniem ultradźwiękowym. Peeling kawitacyjny, tzw. kawitacja to zabieg oczyszczający skórę, który niegdyś był dostępny tylko w salonach kosmetycznych. Peeling złuszcza skórę i wchodzi głębiej niż peelingi, które zazwyczaj stosujemy w domowym zaciszu. Peeling kawitacyjny jest bezpieczny bez względu na wiek i cerę. Ta metoda złuszczania skóry jest bardziej skuteczna od tej tradycyjnej. Przy pomocy masażu i liftingu wtłacza preparaty witaminowe w głąb skóry. box:offerCarousel 5. Konjac sponge To mała, niepozorna gąbeczka, która świetnie sprawdzi się do oczyszczania twarzy. Konjac sponge została przywieziona z Azji i jest to jeden z najbardziej popularnych produktów używanych przez Azjatki, który pomaga im w zachowaniu młodego i świeżego wyglądu. Produkowana jest z drzewa konjac, które podczas produkcji uzyskuje dodatkowe właściwości. Może zawierać węgiel, lawendę, aloes, a także i inne substancje pielęgnacyjne. Idealna do każdego rodzaju skóry, oczyszcza, stymuluje przypływ krwi i masuje. Istnieją dwa warianty konjac sponge – do twarzy i do ciała. Idealna dla każdego, także dla mężczyzn i dzieci, świetnie sprawdzi się do oczyszczania skóry wrażliwej, nawilża i działa antybakteryjnie.
5 najlepszych gadżetów do pielęgnacji twarzy
„Ostatnia noc w Tremore Beach” to doskonały przykład thrillera, dla którego warto zarwać noc! Właściwie jest to nieuniknione, jeśli zacznie się lekturę wieczorem. Historia rozgrywająca się na irlandzkim odludziu wciąga i żaden moment nie jest dobry, by przerwać jej lekturę i odłożyć książkę na później. Mikel Santiago nazywany jest hiszpańskim Stephenem Kingiem. Czy słusznie? To już każdy powinien ocenić sam. Jedno jest pewne, jego powieść trzyma w ogromnym napięciu! Dom na odludziu Kompozytor Peter Harper, główny bohater thrillera „Ostatnia noc w Tremore Beach”, przenosi się na odludną, irlandzką plażę, gdzie ma zamiar odzyskać utraconą wenę twórczą i pozbierać się po rozwodzie. W okolicy jest tylko jeden dom, zamieszkany przez parę dziarskich, gadatliwych staruszków, z którymi Peter szybko się zaprzyjaźnia. W sąsiedniej miejscowości znajduje jeszcze jedną bratnią duszę. Być może to Julia będzie tą, która pozwoli mu zapomnieć o nieudanym małżeństwie. Tymczasem Peter czeka na przyjazd swoich dzieci, z którymi ma spędzić część lata. Niestety, nie będą to idealne wakacje. Przerażające wizje Peter ma pewien dar. Po wypadku, jaki przydarzył mu się podczas jednej z burzowych nocy, niezwykłe umiejętności Harpera się nasilają. Nawiedzające go wizje dotyczące przyszłości jeszcze nigdy nie były tak realne. Peter ma problemy z odróżnieniem tego, co jest prawdą, a co przywidzeniem, a obrazy, które go nękają, są naprawdę przerażające. Jeśli się spełnią, w Tremore Beach wydarzy się ogromna tragedia. Kompozytor zwierza się przyjaciołom, ale nie wszyscy mu wierzą. Oni sami mają też swoje sekrety i tak naprawdę nie wiadomo, czy można im w pełni ufać. Czy w przełomowym momencie Peter będzie mógł na nich liczyć? Moc wrażeń gwarantowana! „Ostatnia noc w Tremore Beach” nie zapowiadała się na tak porywający thriller. Motyw rozwodnika z niemocą twórczą nie jest niczym odkrywczym. A jednak Mikel Santiago stworzył fabułę, od której ciężko się oderwać, o której niełatwo zapomnieć. Hiszpan doskonale łączy realne zdarzenia z przywidzeniami nękającymi bohatera. Wypadają one ogromnie wiarygodnie. Wszystkie zdarzenia poznajemy z punku widzenia Harpera, co dodatkowo wzmacnia wrażenia uczestnictwa w akcji. Po plecach przebiegają ciarki.Czy ogromnie bolesne i przerażające przywidzenia nękające Petera to faktycznie zwiastun nadciągającej tragedii? Co zrobi bohater, gdy wizje zaczną się sprawdzać? Czy będzie potrafił uchronić siebie i bliskich przed niebezpieczeństwem? Koniecznie przeczytajcie niezwykle udany debiut Mikela Santiaga. „Ostatnia noc w Tremore Beach” dostępna jest w wersji elektronicznej (EPUB i MOBI) za ok. 27 złotych. Źródło okładki: www.czarnaowca.pl
„Ostatnia noc w Tremore Beach” Mikel Santiago – recenzja
Square Enix oraz IO Interactive zmienili oblicze branży gier komputerowych. Dotychczas w formie serialu wydawane były tylko gry, które stanowiły interaktywne opowieści. Wtedy pojawił się „Hitman”, tradycyjna gra komputerowa wydana w formie epizodów. Reaktywacja serii o genialnym zabójcy Pierwsza część „Hitmana” powstała w 2000 roku i od tego czasu wyszło ich kilka. Przez wszystkie części zadanie pozostawało to samo – zlikwidować cel. Oczywiście można było to zrobić tak po prostu, ale nie dawało to prawdziwej frajdy. Kluczowa była odpowiednia strategia, wtopienie się w tłum i przede wszystkim pozostanie niezauważonym. Agent 47 o charakterystycznej łysej głowie i kamiennym wyrazie twarzy jest naszym everymanem. Może się wcielić w mechanika, ochroniarza lub lokaja na ekskluzywnej imprezie na jachcie. W każdej z tych ról pozostaje tak samo przezroczysty i właśnie ta cecha jest jego największą zaletą. Nieskończoność możliwości Już w prologu twórcy postarają się uświadomić ci, że wszystkie misje to tak naprawdę dziesiątki odrębnych scenariuszy, z których każdy może mieć zupełnie inny finał. W trakcie ich wykonywania twój agent stanie przed mnóstwem decyzji, z których każda doprowadzi go do innego miejsca. Każdy ze strojów pozwoli ci odwiedzić inne lokacje oraz będzie nieść za sobą różne zagrożenia. Główny cel możesz otruć, udusić lub zwyczajnie zastrzelić. Chcesz to zrobić w sposób bardziej wysublimowany? Trucizna umieszczona w drinku, gdy nikt nie patrzy, załatwi sprawę. Wszystko to musi być wykonane z zimną krwią. W „Hitmanie” zawsze musisz mieć chłodny umysł, bo misja nie kończy się w momencie uśmiercenia przeciwnika. Powinieneś jeszcze niepostrzeżenie opuścić miejsce zbrodni. Pamiętaj, by do końca trzymać nerwy na wodzy. Jak pozostać niezauważonym? Przygotuj się na to, że każda misja oprócz mnóstwa świetnej zabawy dostarczy ci także niemało frustracji. Zachowanie anonimowości w tłumie to zawsze ogromne wyzwanie. Mimo że nasz agent 47 to prawdziwy fachowiec od zadań specjalnych, wystarczy chwila nieuwagi, by wywołać alarm i spłoszyć człowieka, którego planujemy unicestwić. Zawsze pamiętaj o chowaniu ciał ludzi, których ogłuszysz. Dobrze przemyśl też, czy metoda, której chcesz użyć, jest odpowiednia do sytuacji. Czasem lepiej odciągnąć przeciwnika, rzucając monetą, innym razem lepiej doprowadzić do szybkiej konfrontacji i usunąć przeszkodę, zanim nadejdzie świadek i pokrzyżuje nam plany. Na szczęście zawsze możesz skorzystać ze szpiegowskiego szóstego zmysłu, którym dysponuje bohater. Dzięki niemu odnajdziesz przeciwników znajdujących się w zasięgu lokacji (przy czym cel jest zawsze zaznaczony na czerwono). Z pewnością doskonale kojarzysz ten mechanizm, jeśli grałeś w nową odsłonę „Tomb Raidera”. „Hitman: Kompletny pierwszy sezon” to świetna możliwość wypróbowania swoich umiejętności szpiegowskich w takich miejscach, jak: Paryż, Bangkok, Kolorado czy Hokkaido. Do każdego z epizodów ma się ochotę wracać niczym do ulubionego serialu. Z tą różnicą, że w „Hitmanie” każdy powrót generuje zupełnie inny bieg wydarzeń, powodując, że gra po prostu nie może się nudzić. Wymagania gry „Hitman” Wymagania minimalne: System operacyjny: OS 64-bit Windows 7 Procesor: Intel CPU Core i5-2500K 3.3GHz / AMD CPU Phenom II X4 940 Pamięć: 8 GB RAM Karta graficzna: NVIDIA GeForce GTX 660 / Radeon HD 7870 DirectX: Wersja 11 Miejsce na dysku: 50 GB dostępnej przestrzeni Wymagania zalecane: System operacyjny: OS 64-bit Windows 7 / 64-bit Windows 8 (8.1) / Windows 10 Procesor: Intel CPU Core i7 3770 3,4 GHz / AMD CPU AMD FX-8350 4 GHz Pamięć: 8 GB RAM Karta graficzna: Nvidia GPU GeForce GTX 770 / AMD GPU Radeon R9 290 DirectX: Wersja 11 Miejsce na dysku: 50 GB dostępnej przestrzeni Dostępność: Gra jest dostępna na: PC, Xbox One, PS4.
„Hitman: Kompletny pierwszy sezon” – recenzja gry
Bez pełnej aktywacji konta możesz: Bez pełnej aktywacji konta nie możesz korzystać z niektórych funkcji Allegro. Bez pełnej aktywacji nie możesz: * wystawiać przedmiotów na sprzedaż, * ocenić przebiegu transakcji ze sprzedającym, * wysłać więcej, niż 3 wiadomości do innego Klienta serwisu. Jeśli jesteś przedsiębiorcą i rejestrujesz konto Firma, w określonych przypadkach konieczne będzie przesłanie zdjęć dokumentów potwierdzających Twoją działalność. Twoje konto będzie w pełni funkcjonalne już po aktywacji, ale zdjęcia Twoich dokumentów muszą jeszcze zostać zweryfikowane przez pracownika serwisu. Dopiero, gdy otrzymasz e-mail z informacją o pomyślnym zweryfikowaniu przesłanych dokumentów, Twoje konto można uznać za pełnoprawne konto Firma. Bez pełnej aktywacji konta możesz: * kupować przedmioty poprzez opcję kup teraz oraz brać udział w licytacjach, * korzystać z koszyka, * dopisać małżonka do swojego konta Allegro.
Jakie są ograniczenia związane z brakiem pełnej aktywacji konta?
Zanim jesień rozgości się u nas na dobre, warto zadbać o odświeżenie swojej garderoby. Letnie wdzianka należy schować w kąt – teraz czas na jesienne płaszcze! Jakie modele będą najlepszym wyborem? Jesienny trencz Klasyczny, beżowy trencz udekorowany guzikami to idealna opcja na przywitanie jesieni. Wiązany pasek podkreśli wcięcie w talii, a cały płaszcz będzie prezentował się niezwykle stylowo. Co do trenczu? Najlepiej zdecydować się na cienki szalik w kontrastującym, wyrazistym kolorze lub z modnym w tym sezonie wzorem, czyli brytyjską kratką. Świetnie będą do niego pasować także czarne botki na koturnie, które dodatkowo optycznie wysmuklą twoje nogi. box:offerCarousel Oprócz klasycznego trenczu warto wybrać także jego inną, luźniejszą wersję. Ten rodzaj płaszcza będzie nieco bardziej elegancki. My szczególnie polecamy długie modele, sięgające za kolano. W tym przypadku nie musisz decydować się tylko i wyłącznie na jego beżowy odcień – czerń, pudrowy róż, czy też szarość również są w cenie! Do nowego, stylowego płaszcza warto dopasować botki na słupku, przyozdobione złotą klamrą. To perfekcyjne zestawienie dla każdej businesswoman i nie tylko! Gorąca czerwień Chyba każda kobieta już wie, jaki jest najmodniejszy kolor tegorocznego jesiennego sezonu – czerwień! Płaszcz w tym zmysłowym odcieniu to strzał w dziesiątkę dla pań, które pragną odrobinę „rozgrzać” zimne, jesienne dni. Będzie idealny jako kontrastujący element stylizacji w kolorze czarnym – proponujemy czarne botki, spodnie oraz golf. Nie zapomnij także o czerwonej szmince na ustach! Gwarantujemy, że z takim zestawieniem nikt nie przejdzie obok ciebie obojętnie! box:offerCarousel Chcesz wyróżnić się jeszcze bardziej? Do czerwonego płaszcza włóż pudroworóżowe spodnie oraz sweter w granatowym kolorze. Takie kontrastowe połączenie kolorów sprawi, że będziesz wyglądać niesamowicie stylowo! Pamiętaj także o odpowiedniej torebce – listonoszka albo shopper bag będzie najlepszym wyborem. Krata nie tylko na szalikach box:offerCarousel Szaliki w kratkę królują w naszych stylizacjach niemal każdego sezonu. Co powiesz, aby tym razem przełamać ten trend i postawić na cienki płaszcz w kratkę? W zestawieniu z total lookiem w wybranym kolorze taki płaszcz z pewnością będzie elementem grającym pierwsze skrzypce. Szczególnie modna jest szaro-czarna kratka, ale inne warianty także spełnią swoją rolę. Jeśli chcesz osiągnąć casualowy look, do takiego płaszcza włóż jasne jeansy z przetarciami i białe sneakersy. Teraz możesz ruszać na podbój ulic! Coś dla romantyczek box:offerCarousel Jeśli zaliczasz się do wrażliwych pań, które kochają urocze ubrania, w tym sezonie koniecznie spraw sobie pudroworóżowy płaszcz! Wbrew pozorom ten kolor możesz zestawiać dosłownie z każdym odcieniem! Nie będzie gryzł się ani z butelkową zielenią, ani z czernią, a nawet czerwienią. Kompletując jesienny zestaw, nie zapomnij o torebce. Jeśli chcesz utrzymać całość w romantycznym klimacie, postaw na model z haftowanymi kwiatami lub futrzanym breloczkiem. Jeśli natomiast wolisz przełamać słodki look, wybierz czarny szalik oraz rockowe, czarne botki z ćwiekami. Parka box:offerCarousel Równie chętnie jak płaszcze jesienią nosimy parki. To idealny element stylizacji wpisującej się w street look. Parka w zielonym kolorze, zestawiona z bluzką w biało-czarne pasy, jeansami z dziurami na kolanach oraz brązowymi botkami, będzie wyglądać naprawdę stylowo! Aby podkreślić codzienność swojego outfitu, możesz włożyć na głowę czarną czapkę. Teraz żaden, nawet silny wiatr ci nie straszny! Oversize… to jest to! Płaszcz wygląda tak, jakbyś wyciągnęła go prosto z szafy swojego chłopaka? Nie zdejmuj go – to jest trendy! Wszelkie okrycia wierzchnie w rozmiarze oversize w tym sezonie będą podbijały ulice! Pamiętaj, aby nosić je z dopasowanym dołem, czyli np. jeansami rurkami oraz butami na obcasie, mogą być także te na słupku. Eksperymentuj z kolorami i fasonami, a z pewnością znajdziesz idealny płaszcz. I nie musisz wcale szukać go w szafie chłopaka, zacznij od Allegro!
Płaszcze na wczesną jesień
Marula to prawdziwy hit wśród olejów kosmetycznych. Choć jest on stosunkowo nowym odkryciem, już bywa porównywany do znanego z wyjątkowych właściwości oleju arganowego bądź kokosowego. Jedną z jego głównych zalet jest to, że jest to produkt w stu procentach naturalny – nie zawiera żadnych chemicznych dodatków, nie wywołuje podrażnień ani alergii. Jeśli więc szukasz wielofunkcyjnego i bezpiecznego kosmetyku, który odpowie na potrzeby zarówno twoich włosów, jak i skóry, koniecznie wypróbuj ten odżywczy specyfik. Pochodzenie Olej marula, podobnie jak doskonale wszystkim znany olej arganowy, pochodzi z Afryki i został już okrzyknięty „magicznym olejem”. Ponieważ trzeba go sprowadzać aż z Czarnego Lądu, jest on dość trudno dostępny i nie należy do najtańszych. Mimo to wiele kobiet nie zniechęca się do jego stosowania, wręcz przeciwnie – staje się on coraz bardziej pożądanym towarem dostępnym w sklepach zielarskich, aptekach oraz kosmetycznych sklepach internetowych. Właściwości Olej marula nie jest poddawany żadnej obróbce fizycznej ani chemicznej – dzięki temu zachowuje swoje pierwotne i niezwykle cenne dla skóry właściwości. Składniki aktywne, które się w nim znajdują, to prawdziwe bogactwo, które czyni marulę hitem kosmetycznym. Olej ten wykazuje silne właściwości antyoksydacyjne, regeneracyjne, kojące oraz antybakteryjne. Ponadto rewelacyjnie uelastycznia skórę, poprawia jej jędrność i napięcie. Dzięki temu jest polecany właściwie do każdego rodzaju cery – od cery dojrzałej przez normalną aż po trądzikową. Poza tym olej ten sprawdzi się w pielęgnacji włosów – rewelacyjnie je wygładzi, uelastyczni i nada im pięknego blasku – oraz jako środek do pielęgnacji dłoni i paznokci. Doskonale nada się również do masażu – jest polecany zwłaszcza kobietom w ciąży, gdyż zapobiega rozstępom i wykazuje działanie antycellulitowe. Jego jedyną wadą jest to, że zawiera dużą ilość nasyconych kwasów tłuszczowych, które u niektórych mogą powodować zapychanie porów. Warto także wiedzieć, że olej ten dość słabo się wchłania i może pozostawić tłustą warstwę. Jednak mimo to znalazł szerokie zastosowanie i sprawdził się na niejednym typie cery. Zastosowanie Zastosowanie maruli może być bardzo szerokie. Po pierwsze, olej można stosować bezpośrednio na skórę lub też, podobnie jak inne oleje, używać z dodatkiem kropli kwasu hialuronowego. Warto wówczas najpierw przetrzeć twarz hydrolatem, a następnie delikatnie wklepać ciepły olejek w skórę twarzy, szyi i dekoltu. Nadaje się on do stosowania także na co dzień pod makijaż – musi być oczywiście zaaplikowany w odpowiedniej ilości, która nadmiernie nie przetłuści cery. Można go traktować jako dodatek do kremów, który ma na celu wzbogacenie ich składu oraz wzmocnienie działania, ale także jako fazę olejową w procesie ich warzenia. Stężenie oleju w kosmetyku powinno wynosić wówczas minimum 5%. Świetnie sprawdzi się także solo – jako olejek do masażu lub jako dodatek do tradycyjnego balsamu do ciała. Jeśli chodzi o włosy, marula rewelacyjnie spełni rolę środka do zabezpieczania końcówek, a także do olejowania całych włosów. Stosując olejek na suche włosy, po umyciu należy jednak uważać, by nie przesadzić z ilością i nadmiernie ich nie przetłuścić. Podobnie jak w przypadku kremów i balsamów, można go także dodawać do masek i odżywek. Z pomocą oleju maruli warto też przyrządzić zabieg regeneracyjny dla rąk i paznokci. Marula czy arganowy? Który jest lepszy i czym właściwie się one różnią? Choć oleje są ze sobą często porównywane, nie sposób udzielić jednoznacznej odpowiedzi na te pytania. Oba produkty mają nieco inne właściwości, przez co ich stosowanie może dać bardzo różne efekty w zależności od typu cery lub włosów. Najistotniejszą rzeczą, jaka różni te oleje, jest jednak cena – marula jest obecnie znacznie droższy niż popularny arganowy. Jest on także lżejszy od swojego poprzednika oraz ma nieco mniej wyrazisty zapach, przez co bardziej przypadnie do gustu osobom o wrażliwym węchu.
Olej marula – kosmetyczny hit
Zakup używanego samochodu zawsze wiąże się z ryzykiem niedopatrzenia, wskutek którego nie dostrzeżemy uszkodzonych podzespołów. Ponadto z czasem na jaw mogą wyjść następstwa prowizorycznie przeprowadzanych napraw. Na jakie elementy zwrócić więc uwagę po, a najlepiej przed zakupem? Elektryka Im większa ilość urządzeń elektrycznych, tym większa szansa, że któreś z nich nie działa poprawnie. Szczególnie warto zwrócić uwagę na regulację lusterek i otwieranie szyb, w przypadku których często sprawnością nie grzeszą podnośniki. Jeśli decydujemy się na zakup auta luksusowego, to nierzadką przypadłością jest uszkodzona regulacja foteli, których silniczki elektryczne po długich przebiegach odmawiają posłuszeństwa. Zdarza się, że tuż po zakupie używanego auta do wymiany nadają się niektóre przełączniki, przede wszystkim te najczęściej wykorzystywane, np. pokrętła od świateł. Ceny zamienników są na szczęście niewielkie i wynoszą od kilku do kilkunastu złotych za sztukę. Palące się kontrolki Niegasnące kontrolki na desce rozdzielczej pojazdu to częsta przypadłość. W przypadku poduszek powietrznych z reguły zawodzą styki pod fotelami, a w kontekście ABS awaryjne okazują się czujniki przy kołach. Gorzej, gdy zobaczymy palącą się kontrolkę silnika (tzw. check engine), a auto przejdzie w tryb pracy awaryjnej. Problem ten może mieć różne podłoże. Z jednej strony bywa to efektem nieprofesjonalnego montażu instalacji LPG, a z drugiej może dotyczyć chociażby awarii sondy lambda czy układu oczyszczającego spaliny. Szyby i uszczelki Nie wszyscy podczas zakupu zwracają należytą wagę na stan szyb i uszczelek. W pierwszym przypadku, jeśli mowa o pęknięciu, trzeba się liczyć z problemami z podbiciem przeglądu w dowodzie rejestracyjnym. Z biegiem czasu uszkodzenie będzie się powiększać, a wymiana szyby stanie się obowiązkiem. Ceny są zróżnicowane, a wraz z montażem koszty mogą wahać się od 500 do nawet 1000 zł. Nierzadko okazuje się, że stan uszczelek przy drzwiach również woła o pomstę do nieba. Problemy objawiają się przy większych prędkościach, którym towarzyszy zwiększone natężenie hałasu, przypominające dźwięk stale otwartej szyby. Zbagatelizowanie tej kwestii podczas zakupu może być bardzo kosztowne. W niektórych przypadkach trudno bowiem znaleźć zamienniki, a części oryginalne będą kosztować krocie. Zawieszenie Tylko drobiazgowa kontrola podwozia przed zakupem pozwoli na uchronienie się przed nieprzewidzianymi awariami. Problemy zaczynają się szczególnie w okresie zimowym, gdy wahania temperatur niszczą i tak zużyte już wcześniej gumowe osłony elementów zawieszenia i układu napędowego. Koniecznej wymianie podlegać zatem mogą przeguby czy tuleje gumowe stabilizatora oraz wahaczy. Klimatyzacja Oszczędzanie na obsłudze klimatyzacji to nawyk wielu kierowców, dlatego dość często po zakupie pojawia się konieczność doinwestowania tego układu. Obowiązkiem jest uzupełnienie czynnika chłodzącego oraz odgrzybienie parownika, co kosztuje ok. 100 zł. Gorzej, jeśli w układzie zaczynają się pojawiać nieszczelności lub niedomaga kompresor. Koszty przeprowadzenia niezbędnych napraw będą wówczas wyższe. Lista podzespołów, które mogą sprawiać problemy tuż po zakupie auta, jest długa, aczkolwiek większość zbliżających się awarii jest do przewidzenia. Niezbędne jest jednak przeprowadzenie drobiazgowej kontroli stanu pojazdu przed zakupem, a nie po fakcie. Niektóre z aut to bowiem swoiste bomby zegarowe z opóźnionym zapłonem, które kuszą wyglądem i niską ceną.
Najczęściej niedziałające elementy po zakupie używanego auta
„24 lutego 1985 roku o świcie cały Londyn obudził olbrzymi huk. Słup dymu zwiastował katastrofę – w Pałacu Westminsterskim wybuchła bomba. Służby bezpieczeństwa zareagowały błyskawicznie, aresztując wałęsającego się w pobliżu miejsca zamachu Michaela Chapmana, młodego robotnika powiązanego z ruchami anarchistycznymi”. Sherlock Holmes wkracza do akcji wynajęty przez rodzinę sprawcy przekonaną o jego niewinności. Jednocześnie jego brat Mycroft współpracuje z policją w celu znalezienia dowodów obciążających Chapmana. Przyszedł czas na starcie dwóch znakomitych detektywów. Niech prawda zwycięży… Zawartość i przygotowanie do gry W niewielkim i kompaktowym pudełku znajdziemy: planszę (na 7 dni śledztwa), talię wskazówek (52 karty – fałszywe przepustki, materiały wybuchowe, papierosy, pociski, guziki, odciski butów, odciski palców, fragmenty mapy), znaczniki akcji, znaczniki śledztwa, karty opcjonalne oraz talię kart postaci. Zawartość prezentuje się znakomicie. Elementy są bardzo dobrej jakości, więc z pewnością wytrzymają wiele śledztw nad stołem. Dodatkowo grafika pozwala poczuć klimat poszukiwania sprawcy zbrodni. Gra jest przeznaczona dla dwóch osób w wieku przynajmniej 10 lat. Rozkładamy planszę pomiędzy uczestnikami i wykładamy na odpowiednich polach trzy postacie podstawowe (doktora Watsona, Mrs. Hudson i inspektora Lestrade’a). Resztę kart postaci tasujemy i kładziemy na planszy. Potem odkrywamy dwie karty postaci i umieszczamy je na dwóch polach „Dnia 1”. Obok planszy kładziemy znaczniki śledztwa. Następnie gracze muszą zadecydować, kto wcieli się w jaką postać, i otrzymują po 3 znaczniki akcji oraz 5 znaczników śledztwa. Losujemy z talii wskazówek 4 karty i wykładamy je awersami ku górze obok reszty. Czas rozpocząć dochodzenie… Przebieg rozgrywki Zadaniem graczy jest zebranie wskazówek, które pomogą w rozwiązaniu sprawy. Znaczniki śledztwa stają się tutaj środkiem płatniczym, a przy ich zdobywaniu i wymianie będą napotykane po drodze postacie. W grze występuje dwunastu bohaterów znanych z opowieści Arthura Conana Doyle’a, co dla fanów twórczości autora może być niesamowitą gratką. Każda postać pozwala wykonać unikalne akcje, np. tropienie, zastraszenie, włamanie, a nawet kradzież. W końcu nikt nie mówił, że podczas rozwiązywania śledztwa wszystko będzie się toczyło zgodnie z prawem. Na początku każdego kolejnego dnia śledztwa losujemy nowe postacie, które pomogą nam w dochodzeniu. Detektywi na przemian będą umieszczać znaczniki akcji na osobie, z którą zechcą współpracować. Od razu po położeniu swojego znacznika przeprowadza się akcję odpowiednią dla danej postaci. Jeśli obydwu graczy wykorzysta tego samego bohatera w jednej rundzie, to nie będzie można skorzystać z jego pomocy w następnym ruchu (praca z dwoma detektywami męczy podwójnie). W trakcie rozgrywki gracze korzystają ze wskazówek zwykłych i specjalnych, które mają ich doprowadzić do rozwikłania sprawy. Po rozegraniu siódmej tury nadchodzi czas rozstrzygnięcia dochodzenia. Uczestnicy podliczają zdobyte punkty, które zależą od rodzaju uzyskanych podpowiedzi, fragmentów map i nieprzydzielonych kart dedukcji. Zwycięzcą zostaje gracz z największą liczbą punktów. Podsumowanie „Holmes: Sherlock & Mycroft” jest grą dla dwóch osób, która opiera się na dedukcji i strategicznym planowaniu działań detektywów. Rozgrywka toczy się dynamicznie, a los podejrzanego jest w naszych rękach. Zwycięstwo jednego z graczy decyduje o winie lub niewinności domniemanego sprawcy. Mechanika gry wciąga od pierwszej do ostatniej minuty, a różne możliwości zdobycia punktów powodują, że można zwyciężyć na kilka sposobów. Dzięki czemu każda rozgrywka staje się niepowtarzalna i jest pełna nowych zwrotów akcji. Jednym słowem „Holmes: Sherlock & Mycroft” jest grą, która zapewni dwóm graczom wiele rozrywki w jesienne wieczory.
„Holmes: Sherlock & Mycroft” – recenzja gry
Romans to najczęstsza, a także najbardziej drastyczna forma naruszenia zaufania, do jakiej dochodzi w małżeństwie lub wśród par w trwałych związkach. Mimo że niewierność jest powszechna, dziś jesteśmy wobec niej jeszcze mniej tolerancyjni niż 10 lat temu. Wierność – wyraz ten pochodzi od dwóch słów – wiara i wierzyć. Budowanie związku wymaga obu tych składników, ale od czasu do czasu zdarza się, że on lub ona chce spróbować czegoś innego, nowego. Większość par dostrzega istotną różnicę między jednorazowym skokiem w bok a romansem – i jedno, i drugie wpływa destrukcyjnie na związek. Jeden raz może być głupim błędem, lecz romans zakłada istnienie zaangażowania i trwanie w kłamstwie. Czy romans można tolerować? Przyczyna? Rutyna Kiedy spotykasz nowego partnera, seks jest (zazwyczaj) intrygujący, pociągający, elektryzujący, nowy. Nie potrafisz sobie wyobrazić, że moglibyście się sobą znudzić. Jednak każdy, kto angażuje się w trwalszy związek, powinien choć na chwilę zdjąć różowe okulary. Życie składa się ze wzlotów i upadków, które przekładają się również na życie seksualne. Stres, przemęczenie, choroba, dzieci, kłopoty... wszystko to negatywnie wpływa libido i więź emocjonalną, a co za tym idzie doprowadza do zdrady i romansu. Na szczęście na spadek libido jest sposób – wszelkiego rodzaju suplementy podkręcające chęć na współżycie. Są one idealne w początkowej fazie utraty zainteresowania seksem. Jednak gdy już od dawna seks nie jest już tak fascynujący jak kiedyś, powinniście pomyśleć, czy przypadkiem do sypialni nie wkradła się rutyna. Może ona dawać poczucie bezpieczeństwa, ale jest zabójcza dla namiętności. W tym z pomocą przyjdą wszelkiego rodzaju filmy erotyczne, które staną się inspiracją. Oglądajcie je jednak razem – nie osobno, ponieważ wspólne seanse zacieśniają więzi, te solo mogą sprawić, że zaczniecie fantazjować o kimś zupełnie innym, a to ostatecznie może doprowadzić do zdrady. Lista seksualnych życzeń Jeżeli oboje zaangażujecie się w polepszenie waszych relacji i naprawę związku, ta inwestycja zacznie procentować, „dywidendy” pojawią się w sypialni, a wam niestraszne będzie widmo ewentualnego romansu. Aby do niego za wszelką cenę nie dopuścić, ale i zrobić coś dla wspólnego dobra, powinniście postarać się, aby współżycie było na nowo ekscytujące. Spróbujcie przyprawić je szczyptą beztroskiej zabawy, sporządzając listę seksualnych życzeń. Niech jedno z was stara się przez miesiąc realizować zawarte w niej fantazje drugiego, a później zmieńcie role. Seks na tylnym siedzeniu samochodu, codziennie inna zabawka erotyczna dla par, romantyczny piknik, seks w basenie, seks oralny w Paryżu, odgrywanie ról, masaż całego ciała, erotyczna historyjka do poduszki z wykorzystaniem narzędzi do BDSM, zagranie w grę erotyczną… lista może być równie bogata jak wasza wyobraźnia. Ku przestrodze Czasami zdrada nie jest fizyczna, ale odbywa się tylko w myślach. Terapeuci seksualni często zachęcają swoich pacjentów do fantazjowania, aby pomóc im osiągnąć podniecenie, a wielu terapeutów zaleca wręcz pacjentom, którzy mają problemy z osiągnięciem orgazmu, wyobrażanie sobie scen z filmów pornograficznych lub czasopism. Z reguły prywatne fantazje są akceptowane, ponieważ nie dochodzi tu do kontaktu fizycznego z ich obiektami. Nie ma też wątpliwości, że wiele osób w trakcie stosunku ze stałym partnerem we własnej głowie odbywa stosunek z kimś innym. Badania jednak wykazały, że w stałych związkach sięganie po pornografię może przyczynić się do zmniejszenia zainteresowania obecnym partnerem i spadku jego atrakcyjności seksualnej. To z kolei może zmniejszyć seksualne zainteresowanie „rzeczywistą partnerką czy partnerem”, a w konsekwencji doprowadzić do szukania przygód z innymi. Jeśli więc chcecie korzystać z dobrodziejstwa pornografii, róbcie to razem. Nie ma złotego środka na wszelkie problemy w parach i zmniejszenia liczby romansów, ale kilka wyżej wymienionych trików mogą skutecznie perspektywę zdrady oddalić.
Dlaczego zdradzamy i jak tego uniknąć?
Nadchodzi jesień, a wraz z nią zakupowy szał! Powrót do pracy lub szkoły to idealny pretekst do odświeżenia garderoby. Podpowiadamy, jakie kolory będą najmodniejsze w tym sezonie według Pantone Color Institute. Pantone Fashion Color Report to 10 odcieni, których tej jesieni nie może zabraknąć w twojej szafie. Sprawdź, czy masz już rzeczy w najmodniejszych kolorach sezonu, czy czekają cię zakupy! 1. Grenadine Grenadine to soczysta czerwień, pełna mocy i dynamiki. Dodaje pewności siebie i przykuwa uwagę innych. Spraw sobie sukienkę w tym kolorze, a z pewnością nikt nie pozostanie ci obojętnym! Ubranie w tak zdecydowanym kolorze to dla ciebie za dużo? Wykorzystaj barwę syropu z granatu w makijażu - twój chłopak nie oprze się ustom pomalowanym w tym odcieniu! 2. Tawny Port Tawny Port to kolor wina z czerwonych winogron, które starzeje się w drewnianych beczkach. Ciemna, głęboka czerwień, wpadająca w fiolet, to idealny kolor na jesień. Elegancka i wyrafinowana barwa doda każdej stylizacji szyku. Co warto upolować w kolorze wina porto? Najlepiej coś klasycznego: płaszcz lub golf. Bardzo modny będzie także manicure w tym odcieniu. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel 3. Ballet Slipper Ballet Slipper to kolor, którego raczej nie spodziewaliśmy się w jesiennej palecie barw. Delikatny, blady róż baletek doda ci delikatności. Ten uniwersalny odcień jest zawsze korzystny dla skóry i dodaje jej zdrowego blasku. Poszukaj zwiewnej koszuli w tym kolorze oraz błyszczyku i różu do policzków. 4. Butterum Inspiracją dla ciepłego beżu o nazwie Butterum był rozgrzewający drink na bazie rumu i masła. Ten kolor natychmiastowo kojarzy się z czymś ciepłym i przytulnym. Spraw sobie sweter lub płaszcz w tym pięknym odcieniu - będzie idealny na chłodne jesienne wieczory! box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel 5. Navy Peony Navy Peony to piękny granat, który w tym sezonie zastępuje czerń jako uniwersalny i neutralny kolor. Świetnie sprawdzi się w pracy - poszukaj eleganckich spodni w tym odcieniu lub dzianinowej sukienki. Z kolei płaszcz w tym kolorze będzie pasował do wszystkiego. 6. Neutral Grey Neutralna szarość, podobnie jak Navy Peony, zastępuje w tym sezonie dominującą do tej pory czerń. Możesz wykorzystać ją jako kolor dodatków - np. torebki i butów - lub główny kolor stylizacji. Total grey look wcale nie musi być nudny - wystarczy, że postawisz na dobrze skrojony garnitur w tym odcieniu. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel 7. Shaded Spruce Shaded Spruce to kolor leśnych świerków. Głęboka zieleń o niebieskim podtonie jest wyjątkowo uspokajająca, a jednocześnie intrygująca. Poszukaj spódnicy w tym odcieniu i zestaw ją z granatowym lub czarnym topem. 8. Golden Lime Golden Lime to chyba najtrudniejszy odcień z palety Pantone na ten sezon. Żółto-zielona barwa nasuwa na myśl kolory ziemi z zaskakującymi złotymi podtonami. Wykorzystaj ją w dodatkach - apaszce czy torebce. 9. Marina Marina to jedyny chłodny kolor z 10 najmodniejszych odcieni tego sezonu. Jaskrawy błękit niesie ze sobą powiew świeżości. Poszukaj marynarki lub jeansów w tym kolorze. box:offerCarousel 10. Autumn Maple Paletę zamyka najbardziej jesienny kolor pod słońcem, czyli pomarańczowo-brązowa barwa liścia klonowego. Ciepły złocisty brąz jest kwintesencją tego sezonu - postaw na botki w tym odcieniu, torbę, szal lub płaszcz. Który z jesiennych kolorów podbił twoje serce w tym sezonie? A może pokochałaś je wszystkie? Koniecznie wprowadź je do swojej garderoby, a powitasz jesień w dobrym stylu! Zobacz również: Soczyste kolory w męskich jesienno-zimowych stylizacjach
Najmodniejsze kolory Pantone na jesień 2017
Istnieje żelazny zestaw narzędzi, który przydaje się w każdym gospodarstwie domowym. Z pewnością znajdą się w nim kombinerki, śrubokręty, młotek oraz wiertarka. Oczywiście nie mówimy tutaj o zestawie narzędzi profesjonalisty, lecz o zestawie przeciętnego majsterkowicza. Sprawa staje się bardziej skomplikowana, jeśli robimy remont - zwykłe kosmetyczne poprawki nie wymagają użycia specjalistycznych narzędzi, jeśli jednak w grę wchodzi naprawa mebli, czy położenie nowego blatu, warto zastanowić się nad kupnem strugarki elektrycznej, często bowiem usługa stolarska przewyższa cenę zakupu tego narzędzia. Przyjrzyjmy się zatem modelom, których cena nie przekracza 500 zł. Strugi elektryczne firmy Einhell Strug elektryczny firmy Einchell to popularne i ogólnodostępne narzędzie. W zależności od mocy oraz głębokości strugania, cena zaczyna się od ok. 160 złotych. Spójrzmy zatem, czego możemy oczekiwać za tę cenę. Model BT- PL-750 ma moc 750 WATT, głębokość strugania 0-2 mm oraz szerokość 82 mm. Oczywiście, głębokość falcowania i strugania możemy regulować w zależności od potrzeb. Urządzenie to posiada ponadto worek na pył, przełącznik kierunku wyrzutu pyłu oraz duży wał nożowy, zapewniający optymalne wyniki pracy. Noże wykonane są z metalu hartowanego a płyta strugania posiada przód aluminiowy. Zobaczmy czy różni się nieco droższy, bo w cenie ok. 270 złotych, model RT-PL-82. Pierwsza różnica, to jego moc – aż 850 WATT, głębokość strugania wynosi 0-18 mm. Ponadto urządzenie to wyposażone jest w automatyczną ochronę noża, schowek na narzędzia(zawierający dodatkowy nóż), adapter wyrzutu wiórów, prowadnicę i organicznik równoległy. Noże podobnie jak w modelu BT- PL-750 wykonane są metalu hartowanego. Strug elektryczny marki Graphite Strugi elektryczne firmy Graphite, podobniej jak firmy Einchell, występują w różnych wersjach, w zależności od wyposażenia, stąd też różnica w cenie. Najprostszy model 59G678 dostępny jest już od 160 złotych. Czego możemy oczekiwać za tę cenę? Narzędzia o mocy 850 WATT, szerokości strugania 82 mm oraz głębokości 0 – 3 mm. Nowoczesny design i ergonomiczny kształt oraz aluminiowa stopa nie ulegająca odkształceniom to kolejne jego cechy. Dzięki nakładkom antypoślizgowym umieszczonym na rękojeściach oraz pokrętle przeznaczonym do regulowania głębokości strugania, jest on niebywale wygodny. Wióry są automatycznie wyrzucane na prawą lub lewą stronę. Dzięki trzem rowkom o kształcie litery V możliwa jest również obróbka krawędzi. W zestawie znajdziemy worek na pył, prowadnicę równoległą oraz wspornik a także prowadnicę do strugania wgłębnego. Nie dziwi zatem jego popularność. Strug elektryczny Bosch Znana wszystkim majsterkowiczom renomowana firma Bosch również posiada w swoim asortymencie strugi elektryczne. Najtańszy dostępny model tej marki to PHO-20-82 (cena zaczyna się od 219 zł). Co mamy w tej cenie? Strugarkę o mocy 680 WATT i głębokości strugania do 2 mm. W zależności od potrzeb, wióry mogą być kierowane na prawo lub lewo a optymalny ich wydmuch gwarantuje ciągłość pracy i zapobiega zatorom. Opatentowany system Woodrazor zapewnia struganie przy stosunkowo niewielkim nakładzie sił, łatwą i szybką wymianę noża oraz najwyższą jakość obróbki. Stopka parkująca jest rozkładana automatycznie a precyzyjną obróbkę umozliwia zastosowanie rowków typu V. Jak sami widzimy, jedyną różnicą między tym modelem a omawianymi wyżej, jest system Woodrazor i prawdopodobnie stąd wynika wyższa cena takiego urządzenia. Strugarka firmy Skil Marka Skil to kolejna firma z gatunku popularnych mająca w swoim asortymencie strugi. Najtańszy model dostępny jest już od 150 zł, ale zapewnia on moc jedynie 450 WATT, przyjrzyjmy się bliżej zatem nieco droższemu modelowi Skil 1558, dostępnym za ok. 180 zł. Warto zaznaczyć, ze marka ta należy do koncernu Bosch, zatem spodziewać się można, że urządzenia firmowane jej nazwą są niezawodne. W opisywanym strugu dysponujemy mocą 600 WATT , głębokością strugania 0-2 mm i szerokością struga 82 mm. Duża gałka regulacji głębokości służy jako dodatkowa rękojeść z przodu, zapewniając optymalną kontrolę w trakcie pracy a dwustronne noże strugające TCT zapewniają gładkie wykończenie i długi okres eksploatacji. Rowek V ułatwia fazowanie a bezpyłową pracę gwarantuje możliwość podłączenia odkurzacza. Urządzenie to posiada schowek na klucze. Strugarka Stanley Strugarka elektryczna firmy Stanley to nieco droższa alternatywa. Ceny narzędzi tej firmy zaczynają się od ok. 390 zł. Co zatem możemy mieć w tej cenie? Moc 750 WATT, głębokość cięcia do 2mm oraz szerokość strugania 82 mm to popularne parametry. Rękojeść główna pokryta jest gumową okładziną, a ochronę powierzchni obrabianej po jej zakończeniu pracy gwarantuje wysuwana podpórka spoczynkowa. Podobnie jak w poprzednich omawianych modelach możliwe jest ustawienie prawo lub lewostronnego wyrzutu wiórów. W stopie przedniej ustawiamy możliwość 3 różnych rozmiarów rowków do fazowania. Urządzenie to posiada adapter do podłączenia zewnętrznego odciągu pyłu, worek na wióry oraz walizkę. Jak wynika z powyższego zestawienia, bez problemu możemy dostać strug elektryczny dostosowany do naszych potrzeb. Podczas wyboru, na pewno należy zadać sobie pytanie, jak często będziemy używać tego narzędzia. Jeśli jesteśmy profesjonalistami – zdecydujmy się na strug droższy ale o większej mocy, jeśli jednak będziemy używać go sporadycznie, postawmy na wersję ekonomiczną.
Strug elektryczny do 500 zł – przegląd modeli
Znieśliśmy dziś opłaty za wystawienie ofert i dodatkowe zdjęcia w kategorii Komputery. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią znieśliśmy dziś opłaty za wystawienie ofert i dodatkowe zdjęcia w kategorii Komputery. Zmianie uległa również prowizja od sprzedaży (szczegóły w tabeli). Nowy cennik dotyczy ofert zwykłych oraz sklepowych. W związku z powyższym zaktualizowaliśmy Załącznik nr 4 do Regulaminu Allegro i Regulamin Sklepów Allegro. Zmienione zapisy obu Regulaminów przedstawiamy w osobnym dokumencie. Fragmenty, które dodamy zaznaczyliśmy na zielono, a te które usuniemy - na czerwono.
Zmiany w Regulaminie Allegro i Regulaminie Sklepów Allegro
Problemy z krążeniem w dłuższej perspektywie prowadzą do wielu schorzeń. Mogą być przyczyną żylaków i innych nieprzyjemnych dolegliwości. Nie można wpłynąć na genetykę, ale zdecydowanie można zwiększyć swoje szanse na zdrowie przez wprowadzenie zdrowych nawyków związanych z aktywnością fizyczną. Problemy z krążeniem często łączą się także z nadwagą i sporą ilością tkanki tłuszczowej, ale nie jest to regułą. Nie bez znaczenia jest zdrowa, zbilansowana dieta i kontrola poziomu cholesterolu we krwi. Jak ćwiczyć? Aktywność jest podstawą, jeśli chcemy zapobiegać szkodliwym skutkom zaburzeń krążenia. Czynniki ryzyka są spore, jednak nie jest to przegrana sytuacja. Wskazane są spacery, trucht, bieganie, jazda na rowerze i gra w tenisa. Zacznij od kupienia wygodnych butów sportowych. Przydadzą się niezależnie od tego, jaki sport wybierzesz. Może to być dobra motywacja do ćwiczeń. Najlepiej sprawdzą się lekkie buty treningowe. Spędzanie kilku godzin dziennie w pozycji siedzącej nie wpływa dobrze na pompę mięśniową i krążenie. Dodatkowo nie poleca się zakładania nogi na nogę, bo to jeszcze mocniej spowalnia krążenie. Usprawnij dopływ krwi do mięśni To nie takie trudne. Pracujące mięśnie dzięki zmieniającej się pracy, wydłużaniu i skracaniu mięśni znacznie polepszają swoje ukrwienie. Są lepiej odżywione i dotlenione. To bardzo ważne dla zachowania zdrowia i sprawności. Ćwiczenia powinny angażować całe ciało. Na trening poświęć około 20–30 minut każdego dnia – to najlepsza prewencja przed wystąpieniem problemów ze zdrowiem. Wykonaj kilka prostych ruchów, żeby rozgrzać ciało, m.in. krążenia w stawach, unoszenie rąk i nóg. Załóż wygodny strój: spodenki i koszulkę. Rozwiń matę i zacznij trening zasadniczy. Pajace To proste ćwiczenie, dobrze znane z dzieciństwa. Wykonuj podskoki z rozstawieniem nóg i jednoczesnym przeniesieniem rąk do góry. Powtórz je kilka, kilkanaście razy. To świetny sposób na pobudzenie układu krążeniowo-oddechowego. Dynamiczna praca mięśni całego ciała sprawia, że krew zaczyna krążyć szybciej. Boksowanie Dzięki temu zaangażujesz górną część ciała i ręce. Rozstaw nogi na szerokość bioder i wykonuj naprzemienny ruch przypominający cios ramion w przód. Ręce cały czas powinny utrzymywać się na wysokości klatki piersiowej. Przysiad z wyskokiem Ustaw nogi na szerokość bioder, zejdź nisko do przysiadu, nie przekraczając kolanami linii palców stóp. Następnie wykonaj dynamiczne wspięcie do góry z delikatnym wyskokiem. Możesz dodatkowo unieść ręce do góry. Bieg w miejscu Wykonaj wolny trucht w miejscu. Jeśli jest to zbyt duży wysiłek, zacznij od szybkiego marszu z włączeniem pracy ramion. Bieganie to jeden z najlepszych sposobów na poprawę krążenia i zbudowanie lepszej wydolności oddechowej. Z czasem będzie przychodziło coraz łatwiej. Rollowanie Roller to bardzo prosty sprzęt, dzięki któremu można wykonać automasaż całego ciała. Po treningu ulgę przyniesie dokładne wymasowanie nóg. Możesz wykonać kilkuminutowy masaż nóg, a następnie pleców. To bardzo relaksujące i wyciszające. Roller przyda się też w dni beztreningowe do wykonania szybkiego masażu po stresującym dniu. Do masażu pleców możesz wykorzystać np. małą piłkę do masażu, która świetnie sprawdza się w mniejszych partiach mięśniowych. Najlepsze rozluźnienie uzyskasz, rolując całe ciało. Jak ćwiczyć? Możesz wykonywać określoną ilość powtórzeń (np. 10–15) i robić je w 2–3 seriach. Dobrze sprawdzają się też ćwiczenia oparte na czasie, a nie ilości powtórzeń. Ustaw stoper albo gymboss na 20–30 sekund i wykonaj jak największą ilość powtórzeń. Nie spiesz się. Najważniejsza jest prawidłowa technika ćwiczeń. Po zakończeniu jednego ćwiczenia zrób 10 sekund przerwy i przejdź do kolejnego. Staraj się ćwiczyć minimum 3–4 razy w tygodniu.
Trening na problemy z krążeniem
Esme, Liv i Ru odkrywają, że ojciec, który rzekomo przed laty je opuścił, tak naprawdę przez całe lata starał się ingerować w ich życia. Czy odkrycie prawdy zatrze ślady, jakie pozostawiło na kobietach dzieciństwo bez miłości? Esme, Liv i Ru są już dorosłe, ale czują, że nieobecność ojca w ich życiach zostawiła nieodwracalne ślady. Dziewczynki wychowywała ekscentryczna matka, która nie była w stanie zapewnić im odpowiedniej dawki uwagi i miłości, przez co ich dzieciństwo upłynęło pod znakiem pustki. Po latach, gdy przyjeżdżają do rodzinnego domu, aby posprzątać po huraganie, odkrywają, że prawda o ich rodzinie wygląda zupełnie inaczej, niż sądziły. Okazuje się, że ojciec, wbrew temu, co opowiadała im przez całe życie matka, nie zniknął i nie porzucił ich na rzecz kariery jako agent służb specjalnych. Wręcz przeciwnie, przez lata starał się być w jakiś sposób obecny w ich życiu. Czy sekret, który wyszedł na jaw, pociągnie za sobą kolejne tajemnice? I jak to odkrycie wpłynie na losy trzech sióstr? Gdzie jest szpieg? Czy można założyć rodzinę ze szpiegiem? I jak nieobecność ojca może wpłynąć na dzieci? Historia trzech sióstr Rockwell pokazuje, że więzi rodzinne to fundament, który decyduje o naszym rozwoju i dalszym podejściu do życia. Niepełne dzieciństwo i poczucie pewnego brakującego elementu sprawiły, że Esme, Liv i Ru wyrosły na kobiety, z których każda ma inne spojrzenie na świat. Siostry różnią się prawie wszystkim, a ich skomplikowane historie wypełnione są emocjami i przeżyciami, których źródło znajduje się w ich dzieciństwie. Zawody miłosne, ucieczki, alkohol, niespełnienie zawodowe – to elementy, które pojawiają się w życiu każdej z bohaterek. Jednak „My i cała reszta” nie jest smutną powieścią o stracie. To raczej inteligentna, wypełniona ciętym humorem i ciekawymi spostrzeżeniami opowieść o tym, co wpływa na nasze życie. To niesztampowa książka o losach rodziny, o historiach szpiegowskich, a także miłości i zrozumieniu, które pojawia się, gdy na wierzch wychodzą rodzinne sekrety. Refleksja o rodzinie „My i cała reszta” autorstwa Bridget Asher to wciągająca opowieść o trudnych relacjach jednej rodziny, która skrywa wiele sekretów. To historia o miłości, ale także o poświęceniu i stracie. O latach i uczuciach, których nie da się odzyskać. To również refleksja o roli rodziny i zdolności do wybaczenia. Autorka przedstawia w swojej powieści wiele pytań, które prowokują czytelnika do refleksji. Trzy siostry poznają prawdę o swoim ojcu i postanawiają sprowadzić go do domu, aby wyjaśnić rodzinne sekrety – historia zaczyna się intrygująco, ale czytelnik nie spodziewa się, że czeka go podróż po niezwykłych opowieściach, wzruszających momentach, łzach, ale także sporej dawce humoru. „My i cała reszta” to oryginalna powieść dla każdego, kto lubi historie o rodzinnych perypetiach Źródło okładki: www.harpercollins.pl
„My i cała reszta” Bridget Asher – recenzja
Gdy temperatury spadają i mamy pewność, że makijaż nie spłynie z twarzy po kilku godzinach, chęć wykonywania bardziej skomplikowanego make-upu jest większa. Jaki makijaż będzie modny tej zimy? Co roku na wybiegach można zobaczyć pewne powtarzające się tendencje. Nawet nie widząc żadnego pokazu, możemy zgadnąć, że mocno podkreślone usta oraz błysk na twarzy powrócą do modowych trendów. Poza tym świąteczny lub sylwestrowy makijaż aż proszą się o odrobinę brokatu! Piękno porcelany - nieskazitelna cera Tej zimy piękna i rozświetlona cera będzie w modzie. Na wybiegach można było zobaczyć kilka makijażowych wariacji, np. ekstremalny glow czy efekt porcelanowej cery. Najważniejsze jest dobranie idealnego odcienia podkładu i jego formuły, tak by odpowiadały one potrzebom cery. Można wybrać fluid mocno kryjący bądź lżejszy kosmetyk – ważne, by skóra wyglądała na zdrową, a makijaż był trwały. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin) Jakie kryjące podkłady polecamy? Podkład Catrice HD Liquid Coverage – podkład o dość mocnym kryciu, które można dodatkowo rozbudowywać. Ma płynną konsystencję; pięknie wygląda, gdy nałożymy go dłońmi, da się go jednak aplikować także za pomocą pipetki. Co ważne, wystarczy minimalna ilość kosmetyku, by pokryć całą twarz. Podkład ma matowe wykończenie, więc posiadaczki cery mieszanej i tłustej na pewno będą z niego zadowolone. Podkład Affect Skin Expert – bardzo rozświetlający podkład o przepięknej gamie kolorystycznej. Każdy kolor jest lekko żółty, dlatego idealnie nadaje się dla osób o ciepłym typie urody. Fluid ma mokre wykończenie, które wymaga przypudrowania, jeśli nie całej twarzy, to na pewno obszarów, gdzie później wyląduje bronzer czy róż – przypudrowanie zapobiega powstaniu plam. Przez swoją nawilżającą formułę kosmetyk sprawdzi się świetnie u posiadaczek cery suchej i normalnej. Sprawi, że twarz wygląda zdrowo i promiennie! Należy jednak pamiętać o regularnym peelingu, ponieważ podkład może podkreślać suche skórki. Rozświetlenie w cenie By nadać twarzy wygląd niczym z modowego wybiegu, konieczne jest zastosowanie rozświetlacza, i to w dużej ilości! Proces rozświetlania można zacząć już przed nałożeniem podkładu – w tym celu warto użyć bazy rozświetlającej. Po aplikacji podkładu i ewentualnym przypudrowaniu twarzy, należy sięgnąć po rozświetlacz. Jego intensywność będzie zależeć od rodzaju kosmetyku i naszych upodobań. Istnieją fanki mocnego efektu glow, zaś inne panie wolą coś bardziej naturalnego. Rozświetlasz warto nałożyć w większej ilości na szczyty kości policzkowych, a w mniejszej na łuk kupidyna oraz czubek nosa. Tak właśnie powstaje makijaż rozświetlający rodem z kolekcji zimowej Stelli McCartney. Jakie bazy rozświetlające polecamy? Baza rozświetlająca Golden Rose – produkt w wygodnej formie buteleczki z pompką. Można nakładać go dłońmi bądź pędzlem. Dobrze wygląda solo na twarzy, gdy nie ma czasu na wykonanie makijażu. Nakładany na bazę podkład jest od razu bardziej trwały i wygląda świeżo. Rozświetlacz The Balm Mary Lou Manizer – kultowy rozświetlacz do twarzy. Nałożony w niewielkiej ilości daje delikatny efekt, zaś w większej ilości stworzy piękną, błyszczącą taflę na policzkach. Efekt porcelanowej cery uzyska się, stosując mniejszą ilość rozświetlacza, natomiast warto wtedy przypudrować twarz matującym pudrem i dodatkowo nałożyć róż do policzków. Różu można nakładać dużo, ponieważ to kolejny trend tej zimy. Popularne będą mocno zaróżowione policzki, niczym po spacerze w mroźny dzień! box:offerCarousel Błysk w oku (i na nim!) Zima to czas sprzyjający blaskowi. Święta Bożego Narodzenia, Sylwester, potem karnawał i okres studniówkowy – na tego typu okazje warto błyszczeć! Odzwierciedlają to również trendy, gdyż drugim mocnym akcentem na wybiegach był brokat. Modelki prezentujące kolekcje Akris, czy Marca Valvo miały pokryte brokatem całe powieki. To dla niektórych może być za dużo, ale warto się zainspirować tego rodzaju makijażem i np. użyć brokatu w wewnętrznym kąciku oka bądź na środku powieki. Daje to zawsze bardzo spektakularny efekt, szczególnie widoczny przy sztucznym świetle. Brokat Vipera Galaxy – sypki brokat, który ma ogromną pojemność, więc nie skończy się szybko. Do jego aplikacji najlepiej sprawdzi się palec bądź zwilżony pędzel. Używając brokatów sypkich, lepiej wykonywać makijaż oczu przed makijażem twarzy, by uniknąć osypywania się brokatu na podkład. Przy aplikacji przyda się klej do brokatu – należy jego małą ilość wklepać w miejsce, gdzie ma być później nałożony brokat. Dzięki temu będzie on maksymalnie intensywny i utrzyma się przez cały dzień lub noc. Taki klej jest też doskonałą bazą pod cienie dla posiadaczek bardzo tłustych powiek, na których dosłownie nic się nie trzyma, a cienie wciąż się rolują. Wystarczy nałożyć klej na powiekę i przypudrować go, a potem przejść do cieniowania. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Tej zimy do łask wracają mocne kocie kreski. Do poprawnego wykonania wymagają one precyzji i czasu, ale końcowy rezultat zdecydowanie jest tego warty! Kocie kreski robią spektakularny efekt i wizualnie powiększają oczy. Najlepiej użyć eyelinera wodoodpornego, by kreski trzymały się cały dzień i były odporne na zimowe warunki atmosferyczne. Żelowy eyeliner Maybelline Lasting Drama – bardzo popularny kosmetyk. Jest bardzo czarny, trwały i ma kremową formułę. Do zestawu dołączono pędzelek, którym można wykonać kreskę. Jeśli zapytać znawców o to, jaki będzie trend na zimę, wielu powiedziałoby, że na pierwszy plan wyjdą ciemne usta. I nie pomyliliby się! Wyrazisty akcent na ustach to wciąż bardzo popularny aspekt zimowego make-upu! Minimalistyczny makijaż oczu i twarzy w połączeniu z mocnym kolorem ust to sposób na efektowny look. Wybierając ciemny kolor pomadki, warto zdecydować się na matową formułę. Matowe szminki dłużej się trzymają i nie trzeba obawiać się, że kolor się rozmaże bądź nagle zniknie. Matowa pomadka w płynie Eveline Oh! My Lips – piękne kolory i matowa, długotrwała formuła. W zestawie jest konturówka w odcieniu pomadki, dzięki jej stosowaniu makijaż ust będzie jeszcze bardziej precyzyjny i trwały. Mocne oko U Altuzarra i Anny Sui można było zauważyć, że modelki miały mocny kolor również na powiece, w szczególności dominował odcień niebieski. Nie jest to łatwy kolor do noszenia, ponieważ może przerysować całość makijażu. Jeśli już zdecydujemy się na taki akcent, niech gra on pierwsze skrzypce, czyli stanowi centralny element make-upu. Zrezygnujmy z ciemnych ust czy intensywnego różu na policzkach. Warto też pamiętać, że niebieska powieka przepięknie podkreśli brązowy i piwny kolor oczu. Jaki produkt może Cień rozświetlający Semilac w odcieniu Sapphire – piękny cień o głębokim odcieniu niebieskiego, dostępny w niskiej cenie. Kupimy go w pięknym opakowaniu przypominającym czekoladkę, które będzie ozdobą każdej toaletki. Smokey eye to klasyczny rodzaj makijażu, który służy każdemu typowi kobiecej urody. W tym roku na wybiegach królowały raczej delikatne smokey eye w kolorze szarości bądź jasnego brązu. Na większe wyjścia, albo po prostu, gdy na wykonanie makijażu jest troszkę więcej czasu, warto zdecydować się na lekki ,,dymek’’. Doda on urody każdej kobiecie, w każdym wieku i każdemu kształtowi oka. Należy pamiętać tylko, że przy skórze dojrzałej lepiej zdecydować się na matowe bądź satynowe cienie, które nie będą podkreślały ewentualnych zmarszczek. Jeśli make-up występuje w delikatnym kolorze, można go sparować z czerwonymi ustami – efekt „wow” gwarantowany! box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Przydymione oko to bardzo prosty i szybki makijaż. Gdy posiadamy napigmentowane cienie i pędzle dobrej jakości oraz znamy techniki rozcierania, nie zajmie on więcej niż 10 minut. Smokey eye jest też bardzo wydajny, ponieważ rozcieranie cieni zwiększa jego trwałość – cenie są ,,wpracowywane’’ w powiekę. Co polecamy? Paleta cieni Affect Pure Passion – to cienie doskonałej jakości. Są bardzo mocno napigmentowane, rozcierają się jak marzenie. W palecie są wszystkie potrzebne kolory do makijażu dziennego i wieczorowego. Jest to też świetna opcja na wyjazd, ponieważ paleta jest lekka i kompaktowa. Z jej pomocą wykonanie smokey eye będzie wręcz ekspresowe. Makijaż z wieloetapowym rozcieraniem i dokładaniem kolorów warto wykonać przed nałożeniem podkładu i dalszymi zabiegami, by ewentualne osypywanie się cieni można łatwo usunąć. Ostatnim przewijającym się w zimowych kolekcjach trendem były gęste, podkreślone brwi. Lekko krzaczaste, ale dodające uroku. Takie brwi bardzo odmładzają wygląd, ponieważ to właśnie w młodości brwi zazwyczaj są gęste, a przerzedzają się z wiekiem. Bardzo łatwo uzyskać pożądany efekt: wystarczy podkreślić brwi cieniem (daje on najbardziej naturalne i miękkie wykończenie), a włoski utrwalić żelem do brwi. Jakie produkty do stylizacji brwi polecamy? Freedom Makeup cień do brwi – ma dwa kolory: jeden jaśniejszy, a drugi ciemniejszy. Tym pierwszym możemy zaznaczyć początek brwi, a drugim ich końcówkę. W opakowaniu jest praktyczne lusterko. Żel do brwi Golden Rose Longstay – najlepszy w swojej kategorii cenowej. Utrwala włoski bardzo mocno, dzięki niemu trzymają się one w miejscu do momentu zmycia. Poza tym jest ekstremalnie trwały i wydajny. By brwi wyglądały na bardzo gęste, układając nim włoski, zaczesz je do góry. Jeśli pojawią się wtedy prześwity w makijażu brwi, można je zamalować cieniem. Trendy na tę zimę są w większości bardzo praktyczne, zatem warto je wypróbować, chociażby jako akcent kolorystyczny. I choć nikt nie może dyktować kobietom tego, jaki makijaż mają wykonać, to wyraziste make-upy modelek są wyjątkowe i dobrze, że można z nich czerpać inspiracje do codziennego bądź wieczorowego makijażu. Kto wie, być może usta w mocnym kolorze lub wyraźna kreska na stałe wpiszą się do naszego makijażu?
Trendy w makijażu na zimę 2018/19
Skóra twarzy jest bardzo wrażliwa i delikatna, dlatego jej pielęgnacja powinna odbywać się według pewnych zasad. Nawet jeżeli na co dzień nie wykonujemy makijażu, wieczorem wymaga ona odpowiedniego oczyszczenia. Po jakie kosmetyki sięgnąć, a czego unikać, by nie narazić jej na uciążliwe podrażnienia? Zasada pierwsza – zrezygnuj z mydła Wielu osobom nadal wydaje się, że stosowanie tradycyjnej kostki mydła i wody najlepiej oczyści skórę twarzy z nagromadzonego w ciągu dnia kurzu i brudu. Okazuje się jednak, że nie ma ono najlepszego wpływu na jej kondycję, zwłaszcza wtedy, gdy nasza cera jest sucha. Zawarte w zwykłym mydle substancje zmieniają naturalne pH skóry i narażają ją na odwodnienie poprzez wymywanie cennych substancji tłuszczowych. O wiele lepszym rozwiązaniem są mydła w płynie lub żele. Ich atutem jest fakt, że nie wpływają na pH skóry i nie doprowadzają do nadmiernego jej odtłuszczenia. Do dyspozycji mamy preparaty dostosowane do typu naszej cery i wieku, a i alergicy znajdą coś dla siebie. Jeżeli upieramy się przy mydle, postawmy na antybakteryjne. Od czasu do czasu warto sięgnąć także po peelingujące, które pomoże nam pozbyć się martwego naskórka. Zasada druga – dostosuj preparat do typu cery Jeżeli nasza cera wykazuje skłonności do nadmiernego przesuszania, podczas codziennej pielęgnacji powinniśmy korzystać z mleczka, które charakteryzuje się dość rzadką konsystencją. Przy pomocy wacika nanieśmy niewielką jego ilość na twarz i odczekajmy chwilę. Dzięki temu zawarte w tym kosmetyku składniki rozpuszczą zalegające na twarzy zanieczyszczenia. Możemy też sięgnąć po nieco bardziej gęstą śmietankę kosmetyczną. Preparatów tego typu unikać powinny jednak osoby zmagające się z trądzikiem. W przypadku, kiedy skóra jest tłusta, postawmy na żele o lżejszej formule, które dokładnie oczyszczają powierzchnię skóry twarzy z nagromadzonych lipidów, ale nie ingerują w głębsze warstwy naskórka, dzięki czemu nie narażamy go na podrażnienia, zmniejszając jednocześnie ryzyko powstawania nowych, nieestetycznych zmian. Zasada trzecia – nie zapominaj o toniku Oczyszczenie skóry przy pomocy mleczka czy śmietanki nie jest ostatnim etapem wieczornej pielęgnacji. Aby usunąć resztki pozostałego na twarzy, gęstego kosmetyku, warto sięgnąć po tonik. Dzięki temu możliwe będzie bardziej efektywne wnikanie w głębsze warstwy naskórka nakładanego później kremu lub serum. Nie tylko oczyszcza on pory, sprawiając, że stają się mniej widoczne, ale dodatkowo świetnie nawilża i odświeża skórę. Dodatkową zaletą tego typu preparatu jest fakt, że przywraca on skórze naturalne pH, które często zaburzamy, stosując inne kosmetyki oczyszczające, przez co może się ona wówczas czerwienić i łuszczyć, czemu często towarzyszy uciążliwe swędzenie. Zachowanie jej mikrobiologicznej równowagi zapobiega także powstawaniu poważniejszych schorzeń natury dermatologicznej. Rynek kosmetyczny oferuje nam różne rodzaje toników. W zależności od potrzeb możemy zdecydować się na nawadniający, witaminowy, matujący czy przeciwstarzeniowy. Dzięki regularnemu stosowaniu tego preparatu na dłużej możemy cieszyć się piękną i zdrową cerą, a długotrwałe przebywanie w ogrzewanych lub klimatyzowanych pomieszczeniach nie będzie dla niej w tak dużym stopniu szkodliwe. Warto wiedzieć, że intensywne oczyszczenie skóry twarzy o poranku nie zawsze jest konieczne, zwłaszcza kiedy jest ona sucha. Często wystarczy przetarcie tonikiem okolic nosa i brody. Pamiętajmy jednak, by zapewnić sobie higieniczne warunki snu. Ważna jest regularna zmiana pościeli i wietrzenie sypialni.
Jak oczyścić twarz i nie podrażnić skóry?
Jesteś w trasie i czujesz, że z twoim samochodem dzieje się coś dziwnego? Nagle zaczyna skręcać w jedną stronę, a do tego ten przerażający, dudniący dźwięk? Prawdopodobnie „złapałeś kapcia”. Ale bez obaw, najlepsze co możesz teraz zrobić to zachować spokój i nie robić niczego gwałtownie, wtedy szybko opanujesz sytuację. Jak zachować się, gdy „złapiesz kapcia”? Najgorsze co może się stać w tym momencie, to atak paniki, a przecież to w niczym nie pomoże. Każdego kierowcę prędzej czy później czeka zmierzenie się z taką awarią, gdyż stan polskich dróg pozostawia wiele do życzenia. Zmiana koła wcale nie jest taka trudna, pod warunkiem, że w swoim bagażniku posiadasz odpowiedni do tego sprzęt. Oprócz niego przyda się też trochę cierpliwości, precyzyjnego działania i siły. Jeśli złapałeś gumę na prostej drodze, z dala od wzniesień, to miałeś duże szczęście. Gdy poczujesz, że coś jest nie tak, zjedź na pobocze, jeśli to możliwe. Nie zapomnij o włączeniu świateł awaryjnych i rozstawieniu trójkąta ostrzegawczego w odległości określonej przez przepisy. Na drodze ekspresowej i autostradzie trójkąt musi stać 100 metrów za pojazdem. Natomiast na terenie zabudowanym tuż za pojazdem albo na nim na wysokości nie większej niż 1 metr, a na obszarze niezabudowanym w odległości 30-50 metrów. Sprzęt do wymiany koła Jako kierowca powinieneś mieć w swoim bagażniku sprzęt, który ułatwi ci naprawienie drobnych awarii. W przypadku zmiany koła konieczne jest: sprawne koło zapasowe, podnośnik, klucz do kół, rękawiczki ochronne, latarka czołowa – gdyby awaria nastąpiła w nocy, kamizelka odblaskowa, klin pod koła oraz trójkąt ostrzegawczy. Jeśli zanotowałeś obecność wszystkich tych przedmiotów to nie masz powodów do zmartwień. Zanim zaczniesz zmieniać koło, koniecznie załóż rękawiczki oraz kamizelkę odblaskową, która pozwoli zachować maksimum bezpieczeństwa na drodze. Następnie wyjmij koło zapasowe, lewarek i klucze, a koła ustaw tak, aby stały prosto. Koniecznie zaciągnij hamulec ręczny i wrzuć pierwszy bieg, żeby uniknąć możliwości stoczenia się samochodu. Twoim kolejnym krokiem powinno być zdjęcie kołpaka i poluzowanie śrub. Pomoże w tym klucz do śrub. Istnieje możliwość, że śruby się zapiekły i nie będziesz mógł ich odkręcić. W takiej sytuacji użyj przedłużki do klucza. Lepiej nie próbuj stawać na klucz nogą, ponieważ możesz sobie ją uszkodzić, albo doprowadzić do zniszczenia śruby. Lewarek podłóż pod samochód, zazwyczaj w miejscu, niedaleko progu. Sposób jego ustawienia możesz sprawdzić w instrukcji, którą powinieneś wozić w samochodzie. Ważne jest ustawienie go prosto i na twardym podłożu. Gdy przejdziesz już do zmiany koła, musisz podnieść samochód przy użyciu podnośnika o kilka centymetrów, zazwyczaj wystarczą 2 cm i sprawdzić czy nie grozi ci jego upadek, gdyż mogłoby to się skończyć tragedią. Jeśli uda się już ustawić auto na odpowiedniej wysokości, to odkręć śruby i ciągnij powoli do siebie. Wykonuj tę czynność spokojnie, tak aby nie doprowadzić do tego, że samochód przestanie być stabilny i spadnie z lewarka. Kolejną kwestią jest to, żebyś odpowiednio dopasował koło zapasowe do piasty koła i przykręcił śruby. Ze względów bezpieczeństwa dokręć je do końca wtedy, gdy już opuścisz samochód na drogę. Po zmianie koła możesz sprawdzić poziom jego ciśnienia. Jest to istotna czynność, ponieważ właściwy poziom ciśnienia w oponie zapewnia między innymi odpowiednią przyczepność samochodu na drodze. Na koniec spakuj koło, lewarek i inne przedmioty, których potrzebowałeś do bagażnika i możesz jechać dalej. Nie przerażaj się, gdy spotka cię taka sytuacja. Jeśli myślisz, że nie poradzisz sobie z tym zadaniem, to możesz potrenować zmianę koła na podwórku lub osiedlu, wtedy będziesz pewien, że w razie awarii sam sobie poradzisz. Wystarczy zapamiętać kolejność tych czynności i nawet niezbyt doświadczonemu kierowcy uda się tego dokonać. Najważniejsze jest to, żeby nie stwarzać zagrożenia na drodze, gdyż wymieniając koło od strony ulicy narażamy zarówno siebie, jak i innych kierowców. Zjedź na pobocze, jeśli tylko jest taka możliwość.
Wymiana koła – fakty i wskazówki
Wzrok jest jednym z najważniejszych zmysłów. Dzięki niemu możliwe jest rozróżnianie barw, kształtów, rozmiarów. Pozwala on również śledzić ruch otaczających obiektów, oceniać ruchy własnego ciała i orientować się w przestrzeni. Dlatego należy go szczególnie chronić. Oczy są w wielu codziennych sytuacjach narażone na urazy i kontuzje. Strzelcy sportowi poprzez swoją aktywność, obcowanie z bronią i amunicją podnoszą ryzyko uszkodzenia wzroku. Podczas strzelania z broni palnej, pneumatycznej czy nawet zabawy w ASG może dojść do wielu niekontrolowanych sytuacji. Rykoszetowanie Najczęściej spotykaną jest rykoszetowanie, czyli powrót całego pocisku lub jego elementu (takiego jak odłamki i części płaszcza), po odbiciu się od celu w stronę strzelca. Rykoszety zdarzają się nie tylko przy strzelaniu z broni palnej. Śrut wystrzelony z wiatrówek czy nawet plastikowe kulki stosowane w Air Soft Gun lubią wracać do strzelca. Jest to zjawisko, które bardzo trudno jest przewidzieć i jeszcze trudniej kontrolować. Gorące gazy prochowe Do uszkodzeń wzroku dochodzi także w wyniku działania gorących gazów prochowych. Podczas strzelania z broni palnej pocisk opuszczający lufę broni poruszany jest przez silnie sprężone gazy powstałe w wyniku spalania prochu strzelniczego. Zdarza się, że gazy te po opuszczeniu lufy w wyniku nagłej zmiany kierunku wiejącego wiatru lub z innych niedających się przewidzieć przyczyn, kierują się w stronę twarzy strzelca. W wyniku tego procesu może dojść do poparzenia skóry twarzy, jak i uszkodzenia wzroku. Uderzenie gorącą łuską Kolejnym zagrożeniem jest nieprawidłowe, niekontrolowane wyrzucenie łuski pocisku w stronę twarzy strzelca. Prawidłowo wyrzucania łuska powinna w wyniku cofnięcia się zamka opuścić komorę zamkową i silą bezwładności upaść w pewnej odległości od strzelca. Czasem jednak odskoczy do tyłu, czasem po odbiciu się od przeszkody powróci i uderzy strzelca. Zdarza się także, że nawet prawidłowo wyrzucona łuska uderza i rani strzelca na sąsiednim stanowisku strzeleckim. Łuska oprócz tego, że porusza się z bardzo dużą prędkością, jest także bardzo gorąca. Eksplozja broni Bardzo rzadko, ale zdarzają się też wypadki związane z rozdęciem lufy, a nawet eksplozją całej broni. Tu także oczy są szczególnie narażone na uraz. Strzelec składając się do strzału, celując, trzyma broń na wysokości oczu z reguły w niewielkiej odległości. Eksplozja w takiej sytuacji to niemal pewne uszkodzenie narządu wzroku. Sposoby ochrony oczu w strzelectwie Zagrożeń związanych z strzelaniem z broni palnej i pneumatycznej jest wiele. Stosując jednak podstawowe zasady bezpieczeństwa na strzelnicy można je zredukować do minimum. Przepisy wprowadzone przez Polski Związek Strzelectwa Sportowego obowiązujące na każdej strzelnicy sportowej w Polsce, nazwane Ogólne zasady bezpieczeństwa w strzelectwie, mówią wprost w par. 3 pkt 15, że: „Strzelający podczas strzelania powinni nosić bezodpryskowe okulary strzeleckie lub inne ochraniacze spełniające takie funkcje.” Tak więc, aby zapobiec kontuzjom i uszkodzeniu oczu, należy nosić specjalne okulary strzeleckie. Są to okulary wykonane z materiału bezodpryskowego, najczęściej ze specjalnie do tego celu opracowanego poliwęglanu. Wzorów okularów strzeleckich jest bardzo dużo, każdy strzelec może dobrać odpowiednie dla swojej budowy anatomicznej. Produkowane są okulary w różnych rozmiarach, z regulowanymi noskami i różnej długości zausznikami. Okulary mogą mieć tradycyjny kształt, jak i zbliżony do okularów sportowych – wygięte, chroniące oczy także z boku. Często okulary takie posiadają oprócz typowych bezbarwnych wymienne szybki w różnych kolorach. Można np. kupić przyciemniane do strzelań plenerowych w ostrym słońcu czy żółte poprawiające ostrość widzenia w trudniejszych warunkach oświetleniowych. Także dla osób z wadą wzroku Okulary strzeleckie mogą nosić także osoby z wadą wzroku. Na rynku dostępne są modele, w których można zdemontować neutralne szkła i zastąpić je wykonanymi przez optyka szkłami korekcyjnymi. Są także takie, które można założyć na lub pod stosowane na co dzień okulary korekcyjne. Wiele modeli posiada specjalnie wyprofilowane zauszniki, które dostosowane są do noszenia ich łącznie z także obowiązkowymi na strzelnicy sportowej , ochronnikami słuchu. Są również takie, których specjalnie wyprofilowane zauszniki pozwalają bezproblemowo składać się do strzału z broni długiej. Strzelanie z tego typu broni wymaga bardzo mocnego przylgnięcia niemal całą powierzchnią twarzy do kolby karabinu i jednocześnie obserwowanie przyrządów celowniczych. Zwykłe, niewyprofilowane okulary w takich warunkach utrudniają prawidłowe celowanie, zwłaszcza przez optyczne przyrządy celownicze. Pamiętajmy, że oczy to niezwykle delikatny narząd, warto o nie dbać, stosując odpowiednie środki ochrony. Niezależnie, czy strzelamy z broni palnej, z wiatrówek czy bawimy się w ASG, założenie okularów ochronnych powinno być pierwszą czynnością po wejściu na strzelnicę.
Okulary strzeleckie – ochrona wzroku przed rykoszetowaniem
Kradzieże są największym ryzykiem wpisanym w posiadanie własnego motocykla. Dotykają one właścicieli różnych rodzajów i modeli jednośladów, bez względu na to, czy mamy do czynienia z kilkudziesięcioletnim „staruszkiem” czy supersportową maszyną do jazdy torowej. Maszyny giną zewsząd – nie tylko z otwartych przestrzeni, ale także ze strzeżonych i zamkniętych na klucz garaży. Nie ma gotowej recepty na to, jak skutecznie zabezpieczyć motocykl przed złodziejami. Można jednak spróbować kilku sposobów, które od wielu lat są popularne w środowisku motocyklistów. Zwiększenie bezpieczeństwa motocykla można uzyskać, stawiając na proste, lecz skuteczne rozwiązania. Wbrew obiegowym opiniom zastosowanie tych sposobów w praktyce nie odbija się drastycznie na budżecie motocyklisty. Ich użycie nie może zagwarantować stuprocentowego bezpieczeństwa, jednak poziom ochrony maszyny będzie dość wysoki. Nie warto przykuwać uwagi Dopóki złodziej nie zwróci uwagi na motocykl, nie ma powodów do obaw. Wobec tego – zwłaszcza kiedy zostawiamy jednoślad w otwartej przestrzeni (ale nie tylko!) – należy zainwestować w pokrowiec motocyklowy, którym następnie będziemy przykrywać maszynę. Oprócz tego, że jednoślad nie będzie przyciągał ciekawskich oczu, to dobry pokrowiec ochroni także lakier przed kurzem i czynnikami atmosferycznymi, jak deszcz czy intensywne promieniowanie słoneczne. Większość motocyklistów ma już to akcesorium w swoim garażu, a ci, którzy wcześniej o nim nie myśleli, mogą nabyć przyzwoitej jakości pokrowiec za 100–200 zł. Szybka reakcja na alarm Alarm jest popularnym sposobem zabezpieczenia przed kradzieżą nie tylko wśród posiadaczy samochodów, ale coraz częściej również w gronie motocyklistów. Podczas zakupu alarmu należy zwrócić szczególną uwagę na to, ile urządzenie pobiera energii. Często, w przypadku ofert podejrzanie atrakcyjnych cenowo, zdarza się, że po instalacji akumulator nie może sprostać zapotrzebowaniu na pobór prądu przez alarm. Motocykliści, którzy zostawiają swoje maszyny pod blokiem lub na innej otwartej przestrzeni, powinni zastanowić się nad alarmem z czujnikiem wstrząsów. Każda niepowołana osoba, która zechce usiąść na jednośladzie lub w przypływie złości go przewrócić (różnie bywa), zostanie skutecznie odstraszona przez alarm. W większości przypadków to rozwiązanie powinno wystarczyć. Disc lock i U-lock Zabezpieczenie typu disc lock zakładane jest najczęściej na tarczę hamulcową lub na kierownicę. Dzięki temu złodziej ma ograniczone pole działania w kwestii przestawienia maszyny nawet o metr. Ponadto wielu producentów posiada w ofertach disc locki wzbogacone o alarmy dźwiękowe (nawet do 100 dB). Z kolei U-lock umożliwia przypięcie motocykla do stałego elementu, jak latarnia, słup czy barierka. Immobiliser Immobiliser to system, który pozwala na włączenie zapłonu motocykla tylko za pomocą oryginalnego kluczyka. Zatem wszelkie złodziejskie sposoby uruchomienia maszyny spowodują zablokowanie działania zapłonu i pompy paliwowej. Wiele motocykli posiada to udogodnienie już w standardzie. Warto pamiętać jednak, że immobiliser może ulec samoistnej awarii. Wiąże się to wówczas ze spędzeniem kilku godzin w serwisie. Żaden z powyższych sposobów nie może dać stuprocentowej gwarancji ochrony motocykla przed zdeterminowanym złodziejem. Mimo wszystko zastosowanie ich w dowolnej konfiguracji może pomóc w odstraszeniu osób, które chciałaby zrobić sobie zdjęcie na motocyklu, a nam niekoniecznie się to podoba.
Zabezpieczenie motocykla przed kradzieżą – najpopularniejsze sposoby
Stagnacja wzrostu mięśni to problem wielu osób trenujących na siłowni. O stagnacji bądź też zastoju mięśni mówimy, kiedy rozwój masy mięśniowej zostaje zatrzymany lub też bardzo spowolniony. Przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele. Na szczęście są sposoby, by temu zaradzić i poprawić wygląd swojej sylwetki. Ludzki organizm w bardzo szybkim tempie przyzwyczaja się do działających na niego suplementów, sposobu odżywiania, a także do treningów. Główną przyczyną stagnacji mięśni jest brak różnorodności w wykonywaniu ćwiczeń, trenowanie ciągle z tym samym obciążeniem, niezmienna liczba serii i powtórzeń, a także bardzo często brak regeneracji. Zmiana odżywiania Przyczyną stagnacji mięśni może być także dieta. Do rozbudowania muskulatury niezbędne jest niemal takie samo zaangażowanie w dietę jak w trening. Jeżeli spożywasz za mało białka lub jeśli twój organizm potrzebuje więcej kalorii, niż mu dostarczasz, wyniki osiągane na sali treningowej mogą być niezadowalające. Przeciętna dzienna dawka kalorii początkującego kulturysty to 33 kcal na każdy kilogram masy ciała, np. osoba ważąca 90 kg powinna spożywać 2970 kcal dziennie. Istotne jest zbilansowanie w codziennym menu ilości węglowodanów, tłuszczów oraz białka. Nie zapominajmy, że składniki odżywcze to także witaminy, mikroelementy i woda. Dietę można także uzupełnić suplementami kreatynowymi oraz aminokwasami, jednak nawet najlepsze odżywki nie mogą zastępować prawdziwego jedzenia, więc niezwykle istotna jest rozwaga w ich stosowaniu. Dla większości osób chcących zwiększyć swoją muskulaturę odpowiednia ilość białka to 1,5–2,4 gramy na kilogram masy ciała. To zapewni organizmowi budulec potrzebny do wzrostu. Do diety warto wprowadzić produkty z dużą zawartością białka, takie jak chude mięsa, ryby, jaja, mleko i jego przetwory oraz rośliny strączkowe. Jeżeli jednak nie jesteśmy w stanie zapewnić sobie takich ilości protein wraz z pożywieniem, warto sięgnąć po preparaty białkowe. Zmiany w treningu Działając stale według określonego schematu, doprowadzamy do tego, że mięśnie przestają reagować na wysyłane bodźce. Aby zapobiec stagnacji, nie powinniśmy popadać w rutynę, jeśli jednak dopadnie nas zastój, warto radykalnie zmienić swój plan treningowy. Zbyt duża liczba treningów często skutkuje przetrenowaniem, warto w tym wypadku zrobić sobie kilkudniową przerwę. Tygodniowy odpoczynek od treningów powinien wystarczyć, aby zregenerować organizm i dostarczyć mu właściwych składników odżywczych. Po powrocie do siłowni warto zadbać o odpowiedni plan treningowy i dostosowanie go do swoich potrzeb. Polecanym przez wielu kulturystów sposobem na przerwanie zastoju jest szokowanie mięśni – metoda polegająca na cyklicznej zmianie metod treningowych, w tym obciążenia, ćwiczeń, liczby powtórzeń, a także dni treningowych, duża różnorodność ćwiczeń oraz zastosowanie większych obciążeń pobudzi mięśnie do wzrostu. Bardzo często jednak nie musimy zmieniać całego planu, wystarczą drobne zmiany, aby organizm zaczął reagować inaczej. Zmiana prędkości w fazie podnoszenia i opuszania hantli czy sztangi lub niewielka modyfikacja toru ruchu sprawią, że mięśnie zostaną pobudzone. Nie zapomnij o regeneracji Niezwykle istotnym elementem treningu jest regeneracja, bo właśnie dzięki niej włókna mięśniowe regenerują się i rozwijają. Wielu kulturystów, zwłaszcza początkujących, ćwiczy zbyt często, nie dając organizmowi szansy na odpoczynek. Szczególnie na początku przygody z siłownią poleca się trening całego ciała trzy razy w tygodniu. Dzięki niemu mięśnie będą miały od 48 do 72 godzin przerwy przed kolejnymi ćwiczeniami. Zastój w rozwoju mięśni zdarza się na każdym etapie zaawansowania i jest zupełnie naturalny. Jeżeli od dłuższego czasu nie możemy przekroczyć pewnych granic i mamy wrażenie, że stoimy w miejscu, powinniśmy dokładnie przeanalizować nasz plan treningowy oraz stosowaną dietę. Aby nasz organizm czynił postępy, musimy odpowiednio dostosowywać intensywność ćwiczeń oraz zastosować różnorodne bodźce.
Sposoby na stagnację wzrostu mięśni
Nie wiesz, jakie buty nosić w okresie przejściowym? Na zewnątrz nadal ciepło, a garderoba już błaga o jej odświeżenie? Idealnym pomysłem na taki czas są botki z odkrytymi palcami. To połączenie wygody i elegancji z odrobiną luzu oraz oryginalnym krojem. Przekonaj się, co masz do wyboru! Zarówno polskie, jak i światowe gwiazdy wręcz pokochały botki open toe! Chętnie pokazują się w nich na czerwonych dywanach, ale i wybierają je na co dzień. Ich styl to kopalnia inspiracji. Przekonaj się, że ten typ obuwia przypadnie do gustu również tobie. Botki bez palców – eleganckie i oryginalne Końcówka lata to zwykle czas poszukiwań, jak w sprytny sposób odświeżyć swoją garderobę. Na jesienne ubiory jest jeszcze za ciepło, a letnie trendy odchodzą powoli w zapomnienie. Jeśli szukasz elegancji w odważnym stylu, koniecznie zapoznaj się z różnorodnością botków z odkrytymi palcami. To połączenie wygody obuwia ponad kostkę, kobiecego fasonu oraz nuty ekstrawagancji. Pasują do wielu stylów, więc staną się częścią stylizacji, którymi zachwycisz w ostatnie letnie dni! Botki w stylu boho Botki z odkrytymi palcami to doskonały wybór, jeśli lubisz styl boho. Hippisowski klimat i duża doza luzu w łączeniu kolorów i wzorów to podstawa wielu stylizacji, które z pewnością nie pozostaną niezauważone. Tutaj świetnie spiszą się modele wykonane ze skóry naturalnej, ozdobione frędzlami, sznurowane lub na suwak. Takie buty noś z jeansowymi spodenkami i modnym body. Na wierzch załóż koronkową narzutkę lub kimono. Ażurowe botki bez palców Ażury to hit ostatniego sezonu. Również botki są nimi ozdabiane. W ofercie marki Carinii znajdziesz modele z modnym wycięciem wzdłuż stopy, które sprawi, że twoje nogi będą wyglądać na smukłe i długie. Buty dostępne są w wielu kolorach: od uniwersalnej czerni czy szarości po nasyconą czerwień i kobalt. Doskonale zaprezentują się w połączeniu z krótkimi sukienkami – zarówno na co dzień, jak i w eleganckim wydaniu. Sznurowane botki bez palców Botki bez palców znajdziesz również w wersji sznurowanej. Ciekawy model ma do zaoferowania firma Stradivarius. Wąska szpilka nadaje sylwetce lekkości, a ruchom gracji. Nie musisz obawiać się ciągłego zawiązywania, bo w tylnej części znajduje się suwak, dzięki któremu wkładanie obuwia jest bardzo proste. To świetny wybór na wieczorne wyjście na miasto. Eleganckie botki bez palców Choć buty z wycięciem na palcach kojarzą się raczej z casualowymi sytuacjami, to marka Wishot udowadnia, że może być inaczej. Ich botki na szpilce wyróżniają się ciekawym krojem i ponadczasową elegancją. Na uwagę zasługują również niebanalne kolory. Obok uniwersalnych szarości znajdziesz propozycje w cielistym odcieniu beżu. W tym przypadku nie musisz się bać, że skrócą optycznie twoje nogi. Botki open toe na rockowo Wśród botków bez palców znajdziesz także modele z rockowym pazurem. Połączenie mocnej czerni z ćwiekami prezentuje Massimo Poli. W towarzystwie skórzanej spódnicy mini i kraciastej koszuli będą wyglądać świetnie. To stylizacja na co dzień, na imprezę czy ostatnie letnie koncerty na świeżym powietrzu. Jeśli zastanawiasz się, czym urozmaicić swoją garderobę pod koniec lata, koniecznie zastanów się nad zakupem botków bez palców. Wyglądają świetnie i pasują do wielu zestawów. W dodatku będziesz mogła je wykorzystać podczas ciepłych jesiennych dni.
Botki bez palców – elegancja na ostatnie letnie dni
24 października: problemy z działaniem serwisu Zgodnie z zasadami rekompensat za awarie techniczne oferty kończące się 24 października między godziną 09:58:00, a 10:21:59 przedłużymy o 24 godziny. Przepraszamy za utrudnienia.
24 października: problemy z działaniem serwisu
Moda na smoothie opanowała cały świat. Mowa o napojach-koktajlach, których głównym składnikiem są owoce, warzywa, lód, mleko, kefir i inne zdrowe dodatki. Ze względu na brak cukru polecane są one osobom dbającym o linię oraz tym, którzy chcą odżywiać się zdrowiej. Nie ma przecież nic lepszego niż przekąska w formie pożywnego napoju, stworzonego w stu procentach przez nas samych. Sportowcy, blogerki, gwiazdy oraz ludzie świata biznesu. Co ich łączy? Wszyscy starają się odżywiać jak najzdrowiej. Większość z nich, będąc obecna w mediach społecznościowych, chętnie dzieli się ze swoimi fanami zdjęciami posiłków czy deserów. Smoothie należą do tej wdzięcznej grupy produktów, która jest równie atrakcyjna wizualnie, co smakowo. Jak przygotować najlepsze smoothie na świecie? Blender W przygotowaniu pysznego koktajlu niewątpliwie pomoże blender. Na rynku jest mnóstwo przeróżnych urządzeń, dzięki którym wykonasz najpyszniejsze, letnie napoje. Absolutnym hitem są blendery przeznaczone wyłącznie do robienia smoothie. Ich rewolucyjność polega na połączeniu tradycyjnego blendera z fantastycznym, przezroczystym pojemniczkiem. Już na etapie łączenia składników w mikserze, wkładasz je do pojemnika, który później możesz wziąć ze sobą w drogę. Dzięki temu unikniesz mycia kilkunastu różnych elementów. Po prostu wrzuć, wlej, zmiksuj, zakręć i gotowe. Tego rodzaju miksery zaopatrzone są także w kolorowe nakładki na buteleczki, co pozwoli na dopasowywanie koloru do barwy przyrządzonego smoothie. Lepsze blendery wyposażone są także w kilka buteleczek w różnych rozmiarach: małym, średnim i dużym. Weź w drogę Posiadacze tradycyjnych blenderów również mają szansę zabrania swoich smoothie do pracy czy w dłuższą podróż. Przezroczyste butelki oraz pojemniki w różnych kształtach urozmaicą każdy koktajl i sprawią, że będzie on wyglądał jak przygotowany w profesjonalnym barze ze zdrową żywnością. Niektóre posiadają także wyciąganą, plastikową rurkę. Kupując taką butelkę, zwróć uwagę na to, czy posiada ona odpowiednie zabezpieczenia, aby nie zalać torby lub torebki. Pamiętaj także, że część butelek nie jest przeznaczona do mycia w zmywarce, a włożenie do niej nakrętki z popularnym „dzióbkiem” może skończyć się utratą jej szczelności. Smak bez cukru Smoothies, szczególnie w okresie letnim, mogą zastąpić posiłek wtedy, kiedy naprawdę nie masz ochoty na jedzenie. Jeśli robisz je na kefirze lub jogurcie naturalnym oraz dodasz odpowiednią ilość owoców, możesz śmiało zastąpić nim drugie śniadanie lub lunch. Nawet wieczorem, kiedy najdzie cię ochota na jedzenie, zastąp je po prostu smoothie z warzyw. Dzięki braku białego cukru możesz pić je bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia, ponieważ twoja figura nigdy na tym nie ucierpi. Gdy wolisz posłodzić Od czasu do czasu każdy z nas ma ochotę na coś słodkiego. Dlatego właśnie można zastąpić zwykły biały cukier różnymi substytutami, które dodadzą koktajlowi słodkiej nuty. Stewia, syrop ryżowy, nierafinowany cukier czy nawet soki owocowe – to zdrowa podstawa słodkiego i wciąż dietetycznego smoothie. Jako baza świetnie sprawdza się przede wszystkim sok z buraka, marchewki lub dyni, które są bardzo słodkie, a połączone z odpowiednimi owocami stworzą prawdziwą bombę witaminową – słodką i zdrową jednocześnie. Jeśli mimo wykorzystania poprzednich propozycji ciągle czujesz niedosyt, zdecyduj się na miód lub syrop klonowy. Nie są one dietetyczne, ale zaspokoją chęć zjedzenia czegoś słodkiego. Najlepsze smoothie W internecie znajdziemy miliony przepisów na różnego rodzaju smoothies. Od ciebie zależy, który z nich wykorzystasz. Pamiętaj, że w zależności od indywidualnych preferencji możesz robić smoothie gęste, średnie lub rzadkie. Te gęstsze są zamiennikami lekkich przekąsek, a rzedkie stanowią dobrą alternatywę dla wody, która pita w większych ilościach może się po prostu znudzić. Jeśli brakuje ci kulinarnych inspiracji i do tego lubisz przeglądać piękne zdjęcia, wybierz książkę z przepisami na smoothies. Może dzięki nim odkryjesz nowy, nieznany dotąd smak lub zaczniesz eksperymentować w swojej kuchni, łącząc ze sobą warzywa i owoce.
Doskonałe smoothie w kilka sekund
Gdy jesteśmy młodzi, wydaje nam się, że cały świat leży u naszych stóp. Myślimy, że możemy spełnić niemal każde nasze marzenie i zrealizować wszystkie zaplanowane sobie cele. Zwykle szybko okazuje się jednak, że życie nie jest takie różowe, a młodzieńczą buńczuczność zastępuje dojrzała pokora i szacunek do tego, co – w bólach – udało nam się osiągnąć. Epicka opowieść o młodzieńczych pasjach i marzeniach. I o tym, jak weryfikuje je życie. Gdy jesteśmy młodzi, wydaje nam się, że cały świat leży u naszych stóp. Myślimy, że możemy spełnić niemal każde nasze marzenie i zrealizować wszystkie zaplanowane sobie cele. Zwykle szybko okazuje się jednak, że życie nie jest takie różowe, a młodzieńczą buńczuczność zastępuje dojrzała pokora i szacunek do tego, co – w bólach – udało nam się osiągnąć. Taką, wziętą z życia, historię opowiada też Meg Wolitzer w swojej bestsellerowej powieści „Wyjątkowi”, która tuż po premierze stała się jednym z największych wydarzeń literackich roku. Sześciu wspaniałych „Wyjątkowi” to epicka, wielowątkowa i złożona opowieść, której akcja toczy się na przestrzeni 40 lat. Latem 1974 szóstka uzdolnionych artystycznie nastolatków z Nowego Jorku spotyka się na wakacyjnym obozie. Bohaterowie szybko nawiązują bliski kontakt, tworząc nawet specjalną grupę, określającą się mianem… „Wyjątkowych”. Każdy z nich ma inne cele i marzenia – Jules i Ash marzą o karierze aktorskiej; Cathy myśli o zawodzie tancerki, w czym może pomóc jej wrodzona zmysłowość i seksapil; Ethan jest uzdolnionym rysownikiem i animatorem; Jonah to wirtuoz gitary, a Goodman interesuje się architekturą. Są młodzi i pewni siebie oraz tego, że osiągną sukces. Życie szybko zweryfikuje jednak te plany. Pomimo rozczarowań i niepowodzeń, zarówno na polu osobistym, jak i zawodowym, jedno się nie zmienia: przez cały czas będą mogli polegać na swojej paczce – szóstce „Wyjątkowych”. Spotkanie przeszłości z teraźniejszością „Wyjątkowi” przyciągają uwagę już samą okładką. Multi-kolorowa, rzucająca się w oczy, zdaje się krzyczeć do czytelnika: „Wybierz mnie!”. Można pomyśleć, że w środku kryje się tocząca się w niezwykle szybkim tempie akcja porywającej powieści. Tymczasem fabuła książki Meg Wolitzer, choć wciągająca i emocjonująca, posuwa się bez zbędnego pośpiechu. Nie jest jednak nudna. Autorce udało się stworzyć epicką historię, w której teraźniejszość przeplata się ze wspomnieniami z minionych lat. „Wyjątkowi” to powieść wielowątkowa, o skomplikowanej fabule, w której występuje wielu bohaterów, a każdy z nich otrzymał szansę na zaprezentowanie się przed czytelnikiem. Wolitzer opisuje historie, które mogłyby się przytrafić każdemu z nas – w jej książce jest mowa o miłościach, chorobach, sukcesach i porażkach. I o tym, jak z czasem zaczynamy doceniać to, co nam dane. Szczególnie interesująca wydaje się metamorfoza, jaką na kartach powieści przechodzi Jules. Początkowo nieśmiała i wycofana, wydaje się nijaka i właściwie… niepotrzebna. Tymczasem z biegiem lat to na niej skupia się większa część tej opowieści, a my obserwujemy jej osobisty i zawodowy rozwój. Akcja powieści „Wyjątkowi” nie jest linearna, autorka z powodzeniem przeplata aktualne wydarzenia z życia bohaterów z tymi z przeszłości, jednak wszystko to wydaje się być uporządkowane i uzasadnione wymaganiami fabuły. Nie ma tu miejsca na przypadek. „Wyjątkowi” Meg Wolitzer to powieść życiowa, bardzo prosta, choć jednocześnie wielowątkowa. Przedstawia historie, które mogłyby tak naprawdę przydarzyć się każdemu z nas, co jeszcze lepiej pozwala nam zrozumieć motywy i zachowania jej bohaterów. Mówi o marzeniach, rozczarowaniach i wyciąganiu wniosków z podejmowanych przez nas decyzji. Po prostu mądra i wrażliwa. Książka dostępna jest również w wersji elektronicznej za ok. 25zł. Źródło okładki: gwfoksal.pl
"Wyjątkowi" Meg Wolitzer – recenzja
Zima to dla kierowców zdecydowanie najcięższa pora roku. Koszty doprowadzenia samochodu do dobrej kondycji potrafią znacznie obciążyć portfel. Jednak bez odpowiedniego przygotowania auta możemy się narazić na jeszcze poważniejsze wydatki. Wielu kierowców przygotowania pojazdu do zimy kończy na zmianie opon na zimowe. W dodatku wciąż (o zgrozo!) zdarzają się tacy, którzy decydują się na podróżowanie na letnich gumach przez cały rok. Takie działanie może jednak doprowadzić do poważnych kłopotów, a wydatki związane z naprawą samochodu po kolizji często znacznie przewyższają koszt zimówek. Poza tą czynnością warto zrobić ogólny przegląd pojazdu. Wymiana zużytych części przed mrozami pozwoli uniknąć problemów z rozruchem, znacznie zwiększy się też komfort jazdy. Diesle mają gorzej Jeśli chodzi o okres zimowy, to samochody z silnikiem wysokoprężnym znacznie gorzej sobie wówczas radzą. Najczęstszą usterką są zamarznięte przewody paliwowe, które uniemożliwiają swobodny przepływ oleju napędowego. Wszystko za sprawą parafiny, która wchodzi w skład ropy. Jej kryształki łączą się w całość, blokując przy tym prace przewodów paliwowych oraz filtra paliwa. Większość filtrów wyposażonych jest w ostojniki, w których zbiera się woda – a ona bardzo szybko potrafi zamarznąć. Zaleca się więc wymianę filtra paliwa przed zimą, nawet jeśli nie wskazuje na to termin jego serwisu. Natomiast aby zapobiec problemom związanym z parafiną, zaleca się przed tankowaniem dolać do paliwa odpowiednią ilość depresatora. Skutecznie uniemożliwia on krzepnięcie oleju napędowego. Akumulator Bez niego uruchomienie samochodu jest wręcz niemożliwe. Jeśli więc już w okresie jesiennym zauważymy, że akumulator słabo „kręci”, powinien to być dla nas znak. W czasie mrozów bateria jest o wiele bardziej obciążona, dlatego powinna być w jak najlepszej kondycji. Czasami wystarczy ją naładować i bez problemu przetrwa kolejną zimę. Jeśli jednak akumulator jest uszkodzony, musimy liczyć się z wydatkiem rzędu kilkuset złotych. Zobacz też: Wymieniamy akumulator przed pierwszymi przymrozkami* Świece żarowe i zapłonowe Świece żarowe w silnikach diesla są odpowiedzialne za podgrzanie komory spalania. Od ich stanu w dużej mierze zależy rozruch silnika. Jeśli więc nie będą sprawne, możemy mieć problem z odpaleniem samochodu. Warto przed zimą sprawdzić, czy prawidłowo się nagrzewają, a jeśli nie, niezwłocznie dokonać ich wymiany. Świece zapłonowe w silnikach benzynowych należy – według producentów wymieniać co 60–120 tysięcy kilometrów. Mimo że ich stanu się nie kontroluje, to jeśli silnik pojazdu szarpie lub chodzi nierówno, prawdopodobnie odpowiedzialne to są właśnie świece. Płyn chłodniczy To kolejny ważny element wymagający przeglądu. Zamarznięcie płynu w chłodnicy może mieć poważne skutki. Jeśli uszkodzeniu ulegnie chłodnica lub pęknie blok silnika, to musimy się liczyć ze sporymi wydatkami. Aby do tego nie dopuścić, warto wymienić płyn w chłodnicy na nowy, zwłaszcza jeśli niedawno nabyliśmy używany samochód. Dostępne na rynku płyny zamarzają dopiero w temperaturze około -35°C, jednak zdarzają się kierowcy, którzy niedobór płynu uzupełniają wodą, a ona z kolei zamarza bardzo szybko. Płyn do spryskiwaczy Również jego wymiany należy dokonać jeszcze przed nastaniem mrozów. Bowiem płyny do spryskiwaczy w zależności od pory roku różnią się temperaturą zamarzania. Niewymienienie go na czas może skończyć się uszkodzeniem zbiorniczka lub spaleniem pompy spryskiwaczy. Jeśli natomiast spryskamy szybę letnim płynem podczas mrozu, zamarznie on na jej powierzchni. Gumowe dywaniki Jeśli zimą mamy w aucie zaparowane szyby, warto zacząć eliminowanie problemu od wymiany dywaników na gumy. Mimo że wyglądają mniej estetycznie, to potrafią znacznie ułatwić życie. Welurowe dywaniki trzymają bowiem wilgoć, która po włączeniu ogrzewania unosi się do góry i jest przyczyną zaparowania szyb. Zastosowanie się do powyższych wskazówek pozwoli nam uniknąć problemów z pojazdem w czasie zimy. Wymiana niektórych części w odpowiednim terminie to nie tylko oszczędność pieniędzy, ale również czasu, bo kolejki do warsztatów samochodowych zimą bywają bardzo długie.
Przygotowanie samochodu do mrozów – co należy wymienić
Miesiące zimowe są trudnym czasem dla ptaków. Mróz, śnieg i szybko zapadający zmierzch nie sprzyjają poszukiwaniu jedzenia. Jest to idealny moment, by zadbać o naszych skrzydlatych przyjaciół. W pomoc może zaangażować się nawet dwulatek. Wystarczy pomyśleć o karmniku. Mądre dokarmianie ptaków Jeśli chcemy dokarmiać ptaki, co zresztą zasługuje na pochwałę, powinniśmy wiedzieć, jak się do tego zabrać. Ptaszki nie mogą być dokarmiane wiosną, latem i jesienią. Trzeba poczekać na zimę i dopiero wtedy zatroszczyć się o zwierzęta. Dlaczego nie w pozostałe pory roku? Ponieważ moglibyśmy zaburzyć to, co w przyrodzie jest naturalne, a więc np. instynkt wędrowny ptaków. Część z nich zostaje z nami przez cały rok, ale niektóre muszą odlecieć w cieplejsze miejsca. Dokarmianie sprawia, że nie opuszczają naszych okolic na okres chłodu. Uczymy dziecko troski o zwierzęta Dosypywanie ziarenek do karmnika jest czymś więcej niż tylko przejawem dbałości o brzuszki skrzydlatych. Pokazujemy dziecku, że o słabszych i potrzebujących trzeba się zatroszczyć. Dokarmianie jest więc świetną okazją do rozwijania w maluchach empatii. Poza tym szkraby mają możliwość obserwowania ptaków, które ochoczo przylatują na małe co nieco. Uczymy dziecko cichego zachowywania się, żeby nie wystraszyć skrzydlatych przybyszów. Tłumaczymy, że ptaszki boją się, gdy ktoś się poruszy i trzeba być spokojnym, nawet stojąc przy firance. Ponadto dokarmianie sprzyja ćwiczeniu jeszcze jednej ważnej cechy, mianowicie systematyczności. Zwierzęta bardzo szybko zapamiętują, gdzie otrzymują jedzenie, więc wybraną „stołówkę” często odwiedzają. Pokazujemy więc dzieciom, że o dosypywaniu ziarenek należy pamiętać codziennie. Dobrym pomysłem jest nawet założenie kalendarza, w którym maluch będzie zaznaczał, czy w danym dniu pamiętał już o skrzydlatych przyjaciołach. Wybieramy karmnik dla ptaków Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zbudować karmnik samodzielnie. Jeśli jednak nie mamy wystarczających umiejętności lub potrzebnych materiałów, można spokojnie zdecydować się na zakup gotowego karmnika. Już za niewielką kwotę kupimy całkiem ładny. Domek karmnik drewniany – zabawka kreatywna typu „zrób to sam”. Sugerowany wiek użytkownika to 8+. Jest to karmnik do samodzielnego złożenia z drewnianych szablonów (8 elementów). Do zestawu dołączono farbki w 5 kolorach i pędzelek, co pozwala na samodzielne ozdobienie całości według własnego uznania i pomysłu. Na koniec karmnik można zawiesić na sznurku, który również znajduje się w zestawie. Cena – ok. 46 zł. Karmnik z uchwytem na jabłko – dla dzieci powyżej 3. roku życia. Okazuje się, że ptaki lubią jabłka i do ich serwowania służy właśnie tego typu karmnik. Najpierw należy przyozdobić szablon, który jest drewniany, następnie na metalowym druciku umieścić jabłuszko i gotowe. Mocowanie owocu prawdopodobnie będzie wymagało pomocy osoby dorosłej, ale samego ozdabiania może podjąć się dziecko. Cena – 9,50 zł. MELISSA 13101 – dla dzieci powyżej 5. roku życia. To zestaw do samodzielnego złożenia przy użyciu drewnianych elementów i śrubek. Dodatkowo znajdują się w nim farbki. Cena – 69 zł. Domek dla ptaków Zrób To Sam – 4 sztuki minidomków za 25 zł. Można je postawić lub zawiesić. Do samodzielnego ozdabiania farbami, pisakami i naklejkami. Karmnik+ farby Buiten Speel DIY – dla dzieci powyżej 4. roku życia. Drewniany domek do samodzielnego pomalowania dołączonymi do zestawu farbami (w 4 kolorach). Cena – 30 zł. Posiadając karmnik, trzeba wiedzieć, co do niego wsypywać. Idealne będą ziarenka, nasiona, orzechy, słonina i drobne kawałki pieczywa (byle nie za dużo). Pokarm absolutnie nie może być zepsuty, spleśniały i solony. Karmnik trzeba regularnie sprzątać, usuwając odchody i resztki jedzenia.
Karmnik dla ptaków – uczymy dziecko troski o zwierzęta
Wielu sadowników i ogrodników bieli drzewa owocowe na przełomie marca i kwietnia. Tymczasem jest to o jedną porę roku za późno. Głównym celem tego zabiegu jest ochrona drzew przed mrozami. Nieodpowiednia pielęgnacja zimą może spowodować pękanie kory, podatność na szkodniki, a w efekcie obumarcie roślin. Podpowiadamy jak, kiedy i czym bielić drzewa owocowe. Często pewnie słyszysz, że zabieg ten wykonuje się, aby uchronić drzewa przed szkodnikami lub po prostu w celu dekoracyjnym. Obalamy ten mit. Bielenie ma jeden cel – uchronić korę przed pękaniem w wyniku zimowych mrozów. Duże amplitudy temperatur o tej porze roku sprawiają, że kora kurczy się i rozpręża na zmianę. To z kolei skutkuje jej odpadaniem wiosną. Dzięki bieleniu zimowe promienie słoneczne odbijają się od drzew, które są mniej podatne na działanie warunków atmosferycznych. Kiedy bielić? Pamiętaj! Zabieg ten wykonuje się zimą, a nie po jej zakończeniu! Zazwyczaj przypada to na drugą połowę grudnia lub początek stycznia, ale nie później. Sygnałem do bielenia jest moment, w którym dni są słoneczne, a w nocy temperatury spadają poniżej 0 stopni Celsjusza. Jeśli materiał użyty do zabiegu spłucze się przez deszcz, należy powtórzyć bielenie. Postaraj się, aby drzewa były pomalowane do początku marca. To uchroni je przed szkodliwym działaniem mrozów. Wbrew powszechnym opiniom wapno nie ma właściwości szkodnikobójczych. Bielenie drzew w okresie wiosennym jest jedynie marnotrawstwem czasu. Czym bielić? Możesz dostać gotowe środki do bielenia, ale wykonanie samodzielnie takiej substancji nie jest wcale trudne. Drzewa należy malować mlekiem wapiennym. To nic innego jak wapno wymieszane z wodą (na 2 kg wapna przypada ok. 10 l wody). Jeśli dodasz do tej mieszanki trochę gliny lub krowieńca, to zmniejszysz szanse spłukania wapna przez deszcz. Zawiesina powinna być dosyć gęsta, tak by dobrze pokryła korę. Innym sposobem ochrony drzew przed mrozami jest owijanie ich białym papierem lub włókniną. Ta otulina nie zmyje się z deszczem i równie dobrze osłania przed wahaniami temperatur. Jest także skuteczna, kiedy głodne po zimie gryzonie będą chciały obgryźć korę. W żadnym wypadku nie owijaj drzew folią. Nie przepuszcza ona powietrza i może spowodować bardzo duże straty. Jeśli nie uda ci się pomalować kory na czas, lepiej będzie zostawić ją na zimę bez ochrony, niż owinąć folią. Materiał ten może tylko spotęgować i zwielokrotnić powstałe uszkodzenia. Jak bielić? Rozmieszane z wodą wapno należy nakładać na pnie drzew i grube konary dużym, okrągłym pędzlem z miękkim włosiem. Grubszą warstwą możesz pomalować korę od strony południowej. Tam jest najbardziej narażona na promienie słoneczne, więc szybko się nagrzewa. Podczas tego zabiegu zachowaj bezpieczeństwo. Najlepiej używać okularów ochronnych i specjalnego ubrania. Wapno to substancja drażniąca, więc jeśli dostanie się do oczu, należy niezwłocznie umyć je letnią wodą. Pozostawione z kolei na ubraniu może wypalić plamy, które się nie spiorą. Jeśli chcesz, aby drzewa owocowe w twoim ogrodzie lub sadzie były zdrowe, musisz odpowiednio zadbać o nie zimą. Bielenie pomoże im przetrwać mroźne dni i niskie temperatury. Najbardziej podatne na powstawanie uszkodzeń są jabłonie, grusze i czereśnie. Nie zapominaj również o krzewach, których odporność jest o wiele niższa niż drzew owocowych. Najważniejsze jest jednak wykonanie tego zabiegu w grudniu, a nie na wiosnę. Bielenie na przełomie marca i kwietnia mija się z celem, gdyż wapno nie uchroni kory przed szkodnikami. Może za to zapobiec powstawaniu ran zgorzelinowych po zimie.
Bielenie pni drzew owocowych
Zabawka, która wciąga na długie godziny, rozwija zdolności logicznego, przestrzennego i twórczego myślenia, jest kompaktowa i pozwala na zabawę praktycznie w każdym miejscu – w samochodzie, kolejce u lekarza, w domu i w szkole. Takie właśnie są magiczne kostki logiczne. Wyjaśniamy, dlaczego warto kupić je dziecku i co wyjątkowego oferują. Kostka Pierwszą i do dziś najpopularniejszą kostkę logiczną wymyślił w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku Ernő Rubik. Wersja oryginalna składała się z małych, kolorowych sześcianów tworzących większy w formacie 3 x 3 x 3 cm. Zadaniem gracza jest ułożenie ich w taki sposób, by na każdej ścianie dużego sześcianu znajdował się tylko jeden kolor. Zabawka doczekała się analiz matematycznych, międzynarodowych zawodów, teorii i sposobów jak najszybszego i najskuteczniejszego układania, także jedną ręką czy z zawiązanymi oczami. W miarę coraz większej fascynacji kostką rozpoczęto jej masową produkcję, a także tworzenie nowych zabawek będących jej reinterpretacją. Obecnie znajdziemy na rynku sześciany o wielkości od 2 x 2 x 2 cm nawet do 13 x 13 x 13 cm, a także dwunasto- i ośmiościany, płytki, węże i rozmaite inne figury i kształty (np. pyraminx) z kolorowymi, lustrzanymi czy wzorzystymi ściankami. Prezentujemy najciekawsze z nich. Kreatywny wąż Ciekawą wariacją klasycznej kostki jest łamigłówka wąż. Składa się z kilkudziesięciu połączonych ze sobą obracanych trójkątów i będzie wspaniałą rozrywką także dla młodszych dzieci. Układanka pozwala na stworzenie rozmaitych figur geometrycznych i kreatywnych kształtów. Do zestawu dołączona jest książeczka pokazująca, co i w jaki sposób można z niej ułożyć. Jest to jedynie wstęp do fantastycznej, twórczej zabawy. Łamigłówka ćwiczy wyobraźnię przestrzenną, koncentrację i spostrzegawczość. Dostępna jest w kilku wersjach kolorystycznych i rozmaitych rozmiarach, z których największy po rozłożeniu tworzy węża metrowej długości. Abstrakcyjne formy Alternatywą dla sześcianów mogą być również kostki podzielone na nieregularne części. Jedną z ciekawszych i jednocześnie trudniejszych jest megaminx, składający się z 12 ścianek w różnych kolorach, z których każda dzieli się na mniejsze geometryczne formy. Cel łamigłówki pozostaje niezmienny, jednak liczba kolorów i ścian znacznie zwiększa poziom kombinacji i dodaje zabawie atrakcyjności. Równie ciekawą, nieregularną formą jest mastermorphix, zbudowany z 4 trójkątnych ścian, rozkładających się na 10 elementów. Tym, którzy wolą mieć do czynienia z prawdziwą kostką, może się spodobać fishercube, łącząca kształt sześcianu z podziałem na różnej wielkości elementy. Jej wyjątkowo ciekawą wersją jest mirror, której ścianki, w odróżnieniu od kolorowych zabawek, pokryte są lustrzaną farbą lub naklejkami w jednym kolorze. Zmienia się również cel zabawy, którym nie jest już właściwe ułożenie barw, lecz jedynie przywrócenie zabawce formy sześcianu. Tęczowy kubek Ci, którzy uważają, że kostki wymagają zbyt dużej wyobraźni przestrzennej lub chcą spróbować czegoś działającego na trochę innych zasadach, powinni zmierzyć się z układanką w formie kolorowego kubka. Zabawka składa się z umieszczonych na kilkunastu poziomach barwnych koralików lub guzików. Budowa układanki umożliwia przesuwanie ich zarówno w poziomie, jak i w pionie. Celem gry jest ułożenie rzędów w tych samych kolorach, które stworzą fantazyjną tęczę. Układanki logiczne to fantastyczna rozrywka, która po „złapaniu bakcyla” może się przerodzić w prawdziwą pasję. Ogromna liczba kształtów, kolorów, zasad i rozwiązań pozwala na wybranie i dostosowanie zabawki do poziomu swoich umiejętności. Pamiętajmy, by kupując pierwszą kostkę dla swojej pociechy, wybrać taką, która będzie dla niej wyzwaniem możliwym do zrealizowania. Tylko wtedy zainteresuje dziecko i zachęci je do osiągania kolejnych poziomów wtajemniczenia. Później pozostaje już tylko trening techniki i szybkości, a udział w krajowych i międzynarodowych zawodach, a na śmiałka czeka także miejsce na podium światowej czołówki.
Magiczne kostki logiczne
Czy prowadzący śledztwo musi być policjantem, który pije? Czemu nie może mieć dziecka, obowiązków? Bohaterka kryminałów Marty Zaborowskiej, podkomisarz Julia Krawiec, ma szansę podbić serca czytelników na dłużej, bo przykuwa uwagę nie tylko jako policjantka, ale także jako człowiek. Ogarnij się, masz być matką, policjantką i przykładem Przez całą fabułę tej powieści Julia Krawiec jest w centrum naszej uwagi. I najciekawsze jest to, że przecież nie jest idealna, ma problemy sama ze sobą, podejmuje czasem pochopne decyzje (ale trochę intuicji to ma!), nawet jako prowadząca dochodzenie popełnia błędy. Jest po prostu ludzka i za to ją lubimy. Nawet gdy ewidentnie zaniedbuje córkę, bo tak bardzo pochłania ją praca. Tym razem w śledztwie oprócz zaprzyjaźnionego lekarza psychiatry pomaga jej dużo młodsza policjantka, którą dostała pod opiekę. Choćby nie wiem jak próbowała udawać dystans, nie może zaprzeczyć, że stała się dla niej nie tylko przełożoną, ale i wzorem, jakby starszą siostrą, którą tamta chce naśladować. Zdaje się, że będzie to duet, który będzie nam towarzyszył w kolejnych tomach tej autorki. Dwie zaginione dziewczyny Tym razem sprawa dotyczyć będzie zaginięcia dwóch dziewczyn, z których potem jedna zostanie znaleziona martwa. Zupełnie różne osoby, co więc mogło je łączyć? Jakie były motywy wyboru ofiar? Czy chodzi o handel ludźmi, prywatne porachunki, czy też o działalność jakiejś dziwnej sekty? A może tajemnica tkwi jednak w ich rodzinach i relacjach między poszczególnymi ich członkami? Zazdrość? Żądza? Chciwość? Dużo pytań i niewiele odpowiedzi. Śledztwo nie będzie proste i Julia będzie łapać się nawet dość dziwnych metod, byle zbadać każdy najmniejszy ślad i sprawdzić każdą, nawet dziwną hipotezę. Nawet plany wyjazdu z córką nad morze trzeba będzie odsunąć na bok, bo gdy trop jest świeży, nasza bohaterka nie popuści nawet na chwilę. Kto jest sprawcą? W kryminałach najbardziej lubimy możliwość kombinowania samemu, typowania sprawców i rozwiązań zagadki. W tym aspekcie „Rajskie ptaki” sprawdzają się dobrze – może nie ma jakiejś szybkiej akcji, ale porozrzucanych hipotez i różnych śladów jest sporo i wcale nie jest łatwo odkryć wszystkie odpowiedzi przed finałem, który może trochę zaskoczyć. Zaborowska zastawia na czytelnika kilka pułapek, umiejętnie budzi w nas podejrzenia i wątpliwości. Podobnie jak pierwszy tom serii o Julii Krawiec, tak i ta powieść, mimo sporej objętości, czyta się bardzo szybko. Ciekawa intryga, umiejętnie połączona z wątkami obyczajowymi, do tego postać, którą naprawdę szybko można polubić – i mamy kolejny dobry polski kryminał. Nie tylko Skandynawowie są dobrzy w te klocki. Powieść „Rajskie ptaki” w formie elektronicznej do zdobycia są na Allegro już za około 23 złote. Źródło okładki: www.czarnaowca.pl
„Rajskie ptaki” Marta Zaborowska – recenzja
W okolicy tłustego czwartku wzrasta ogólne zainteresowanie tematem pączków. Dużo się mówi o walorach smakowych i kwestiach żywieniowych. A gdyby tak zrobić pączka, który jest w stu procentach zdrowy? A na dodatek można się do niego przytulić? W prosty sposób możesz uszyć poduszkę – pączka, która spodoba się nawet osobom na diecie. Jak to zrobić? Co będzie potrzebne? Tego potrzebujesz do zrobienia poduszki-pączka: beżowy polar, kawałek wielkości 50 x 100 cm, brązowy polar, kawałek wielkości 50 x 50 cm, kolorowe guziki, wypełnienie, najlepiej kulka silikonowa, maszyna do szycia, podstawowe akcesoria krawieckie. 1.Na kartce papieru rysujemy szablon: połówkę koła o średnicy 50 cm. W jej środku rysujemy drugie koło o średnicy 14 cm. Wycinamy dwa razy z beżowego polaru. Z brązowego polaru wycinamy kształt polewy. 2.Na beżowej części szpilkami przypinamy brązową polewę i przyszywamy 5 mm od brzegu. box:offerCarousel 3.Na brązowej polewie ręcznie przyszywamy kolorowe guziki. 4.Składamy obie beżowe części, lewą stroną do wewnątrz. Najpierw zszywamy wewnętrzne koło, potem zewnętrzne. Na zewnętrznym szwie zostawiamy kilku centymetrowy otwór na wypełnienie. Wypełniamy kulką silikonową, zszywamy otwór (ręcznie lub na maszynie). Poduszka pączek jest już gotowa! box:offerCarousel box:offerCarousel Jeśli nie masz czasu na samodzielne wykonanie lub potrzebujesz więcej inspiracji, sprawdź gotowe propozycje na Allegro.
Poduszka pączek – DIY
Podczas meczu piłkarskiego niejednokrotnie dochodzi do kontaktu pomiędzy zawodnikami przeciwnych drużyn. Każdy stara się przejąć piłkę, odebrać ją rywalowi lub wybić poza linię boiska. Wykonywanie tzw. wślizgów może skończyć się czasami tak, że zamiast w futbolówkę, trafi się w nogę zawodnika. Kiedy ktoś jest rozpędzony, często na pełnej szybkości, to taki manewr może być bardzo bolesny dla poszkodowanego, a niekiedy kończy się przykrą, wymagającą długiego leczenia kontuzją. Zbroja piłkarza Przerwa w treningach jest dla każdego sportowca czasem trudnym i niezbyt przyjemnym. Dlatego warto zadbać o bezpieczeństwo własnych nóg. Przepisy gry w piłkę nożną nakazują zawodnikom zakładanie ochraniaczy na piszczele podczas rozgrywania meczów. Mają one uchronić przed atakiem na nogi, bo wiadomo przecież, że bezpośredni kontakt z metalowymi korkami umieszczonymi na podeszwie butów piłkarskich może skończyć się rozcięciem skóry lub nawet złamaniem kości. Przed zakupem ochraniacza warto zastanowić się, jakiego rodzaju szukamy. Czy mają to być nagolenniki chroniące jedynie piszczel, czy też stanowiące zabezpieczenie kostki, a może jedno i drugie? Dobrze jest też przemyśleć sprawę dopasowania do buta, żeby nie było czuć ucisku stopy i by nie wystąpiły potem obtarcia na skórze. Ważną sprawą jest też możliwość dostępu powietrza do ciała, aby zapewnić odpowiednią wentylację. Dokonaj właściwego wyboru Wyróżnia się trzy rodzaje ochraniaczy. Pierwszym z nich są takie, które zabezpieczają zarówno piszczel, jak i kostkę. Można do nich zaliczyć model Predator firmy Adidas. Zapinany wokół łydek na trwałe rzepy, doskonale przylega do nogi. Zewnętrzna warstwa ochronna jest wykonana z pełnego polipropylenu, a wewnętrzna – z miękkiej pianki, która zapewnia komfort i nie obciera skóry. Ochraniacz na kostkę z materiału zabezpiecza przed urazami w razie ataku przeciwnika. Ceny Predatorów kształtują się już od 19 zł. Najdroższe można nabyć za 140 zł. Ochraniacze zabezpieczające piszczel i kostkę są również wykonane w formie żeberkowej. Do takich należy model Anatomic, również marki Adidas. To wygodne w użytkowaniu ochraniacze. Nie przeszkadzają zawodnikowi w kontrolowaniu piłki, oddawaniu strzałów, bieganiu i wykonywaniu zwodów. Dzięki żeberkom można jeszcze lepiej dopasować ochraniacz wokół golenia. Są w sprzedaży już od 39 zł. Zadbaj o swoje nogi Drugim rodzajem ochraniaczy są te, które zabezpieczają tylko piszczel. Większość zawodników wybiera właśnie tę opcję. Popularna jest zarówno wśród zawodowych graczy, jak i amatorów. Model Standard marki Select jest lekki, a podwójne zapięcie typu Velcro powoduje, że tzw. szyna, czyli warstwa osłaniająca piszczel, nie przemieszcza się na nodze. Są to ochraniacze klasyczne, inaczej określane jako wkładki. Ich ceny kształtują się od 22 do 39 zł. Ostatni typ ochraniaczy piłkarskich zabezpiecza tylko kostkę stopy zawodnika. Jest stosowany również przy urazach i dolegliwościach tej części ciała. Używany bywa jako stabilizator. W zależności od firmy oraz budowy, ceny kształtują się od 13,90 do 139 zł. Bez odpowiedniego ochraniacza wyjście na mecz jest dużym ryzykiem. Obojętnie, gdzie toczy się gra – na hali czy na pełnowymiarowym boisku – warto jest dbać o bezpieczeństwo nóg. Spotkanie piłkarskie charakteryzuje się wielkimi emocjami nie tylko wśród kibiców, ale również na murawie. Lepiej chronić własne kończyny, bo przecież nikt nie lubi odczuwać bólu po ostrym wślizgu zawodnika drużyny przeciwnej. Zamiast leczyć kontuzję, cieszmy się wspaniałą grą.
Ochraniacze piłkarskie
Stanisław Lem to pisarz specyficzny i oczywiście nie każdemu musi przypadać do gustu jego literatura w równiej mierze, co niżej podpisanej. Niezależnie jednak od tego, jaki ma się stosunek do książek Lema, jego biografia może okazać się naprawdę rewelacyjną rozrywką i ciekawostką, szczególnie że napisaną szczerze i bez ogródek przez jego jedynego syna. Tomasz Lem napisał o swoim ojcu książkę piękną, subtelną, zabawną, taktowną i po prostu – ciekawą! Mówi ona o nietypowym człowieku, jego nietypowych relacjach z ludźmi, rodziną, a także o tych najważniejszych w końcu – z synem. Niesztampowo Pierwsze ważne zastrzeżenie: to nie jest zwykła biografia. Trudno zresztą, żeby taką była, skoro mowa o Stanisławie Lemie. Człowieku o trudnym charakterze, niezwykłych ambicjach, ogromnych zdolnościach i oczywiście niesamowicie upartej naturze. Zresztą już zarys dziejów znajomości z Basią, mamą Tomasza, mówi wiele. Wszystkiemu zawinili Hitler i Stalin. Bo przecież gdyby Staszek nie musiał opuścić rodzinnego Lwowa, do spotkania z ukochaną Basią nigdy by nie doszło. Różnica wieku od początku była przeszkodą, Lem musiał długo przekonywać do siebie ukochaną, a gdy w końcu udało mu się usłyszeć upragnione „tak”, Basia na zawsze stała się tą najważniejszą osobą w jego wszechświecie, łącznikiem ze znienawidzonym światem zewnętrznym, autorytetem, choć, to trzeba dodać gwoli kronikarskiej ścisłości, zdarzało mu się tego autorytetu nie zauważać… Historie rodzinne… Losy rodziny Lemów, rodzinne dykteryjki, przykre historie i dzikie awantury mogą powodować wybuchy śmiechu. Dom Lemów to istna menażeria, gdzie oprócz unikania natrętnych ludzi, uciekania się do pogadanek pedagogicznych Basi oraz szczegółów tworzenia zabawek dla Tomaszka, które de facto służą raczej tatusiowi, można spotkać także innych członków rodziny, z którymi relacje domowe też nie należą do najłatwiejszych, ale cóż, trzeba to zmilczeć i znosić dalej, „bo przecież miłość, buddyzm, ZEN i ogólny humanitaryzm zakazują mordowancji”. Obraz ojca, jaki maluje Tomasz Lem, nie przejaskrawia synowski zachwyt czy brak obiektywizmu. To opowieść o człowieku, który nie chciał mieć dzieci, bo uważał świat za podłe miejsce, na które nie powinno się sprowadzać życia, jak i o tym, że gdy już tym ojcem został, wcale nie potrafił tak do końca zrezygnować z siebie i swojej cukierkowej pasji, na przykład częstując syna jedną porcją, a samemu pałaszując całość torebki. Niemniej był też ojcem troskliwym i nieskończenie cierpliwym. … i piękny album Stanisław Lem starał się być najlepszym ojcem, na tyle, na ile potrafił. Starał się interesować synem, poświęcać mu czas, budować zabawki, wpajać wiedzę i prowadzić rozmowy, niekoniecznie prowadzące w konkretnym kierunku. A gdy doczekał się wnuczki, nie było chyba szczęśliwszego dziadka na świecie, co można zobaczyć, przeglądając załączone do książki zdjęcia. „Awantury na tle powszechnego ciążenia” to nie tylko anegdoty o śpiewaniu podczas golenia, tworzeniu kolejnych ciekawych konstrukcji domowego, powiedzmy, użytku czy wreszcie wojażach po świecie, ale również piękny album rodzinny. Do którego nie tylko warto, ale trzeba zajrzeć. Źródło okładki: www.wydawnictwoliterackie.pl
„Awantury na tle powszechnego ciążenia” Tomasz Lem – recenzja
Niektóre kryminały kryją w sobie dużo więcej niż tylko zgrabną intrygę i wciągające dochodzenie. Ich autorzy próbują diagnozować społeczeństwo, analizują psychikę bohaterów, a czasem po prostu puszczają oczko do czytelnika, bawiąc się z konwencją. Przykładem takiego kryminału może być jedna z nowszych książek Kate Atkinson. „Kiedy nadejdą dobre wieści?” to książka z cyklu, którego głównym bohaterem jest Jackson Brodie, były policjant. Ośmielę się stwierdzić, że nie jest konieczne czytanie poszczególnych części w odpowiedniej kolejności, choć zapewne wielu czytelników woli zachować chronologię. Równie dobrze można przeczytać „Kiedy nadejdą dobre wieści?” jako samodzielną powieść, delektując się dosłownie każdym zdaniem. Malowanie słowem Atkinson pisze bowiem wyśmienicie, zabierając po prostu czytelnika do niewielkiej miejscowości, w której mieszkają niektórzy bohaterowie dramatu. Joanna, która przed laty była świadkiem wyjątkowo okrutnej i bezsensownej zbrodni, Reggie, która jest kimś więcej niż tylko opiekunką do dziecka, a także Louise – policjantka z poczuciem misji. Atkinson potrafi w kilku zdaniach wprowadzić nas w ich codzienność, sprawiając, że po prostu stajemy się świadkami tego, co im się przydarza. Zresztą już otwierająca powieść scena jest tak sugestywna i tak doskonale napisana, że po jej przeczytaniu trudno książkę w ogóle odłożyć. Zbieg okoliczności Fabuła spleciona jest tak misternie, że trudno byłoby ją opisać, nie zdradzając zbyt wiele. Na wolność wychodzi morderca – człowiek, który zamordował rodzinę Joanny. Ona sama nagle znika, ale jedyną osobą, która wydaje się być tym zaniepokojona, jest opiekująca się jej dzieckiem Reggie. Przypadkiem do tej samej miejscowości trafia Jackson Brodie, który niechcący zostaje wplątany w akcję, ku zdziwieniu Louise – policjantki, z którą dawniej coś go łączyło. Nawet z tak lakonicznego opisu widać, że wiele w tej książce zbiegów okoliczności. Mogłoby to razić – w końcu w życiu nie wszystko się tak zgrabnie splata, jednak Atkinson szybko przekonuje nas, że jej celem było właśnie skłonienie czytelnika do refleksji nad losem i jego przypadkowością. Brodie twierdzi wręcz, że każdy zbieg okoliczności ma logiczne wytłumaczenie, które trzeba po prostu znaleźć. Przedziwnie splecione losy grupy bohaterów stanowią doskonały przyczynek do rozważań o tym, czy naszym życiem rządzi przypadek, czy raczej przeznaczenie. Intryga i psychologia Choć Atkinson najbardziej interesują mroczne sekrety, które skrywa każdy z nas, nie zapomina, że kryminał musi mieć doskonale pomyślaną fabułę. Od lektury „Kiedy nadejdą dobre wieści?” trudno się oderwać, zwłaszcza kiedy zaczniemy się orientować, że autorka trochę się z nami bawi. I całe szczęście – losy bohaterów bywają bowiem naprawdę smutne, dlatego dobrze, że pojawiają się w książce elementy humorystyczne. Całość splata się w urzekającą opowieść, która nie rozczaruje chyba żadnego czytelnika. Książka dostępna jest także w wersji elektronicznej – w formatach EPUB i MOBI – za ok. 27 zł. Źródło okładki: www.czarnaowca.pl
„Kiedy nadejdą dobre wieści?” Kate Atkinson – recenzja
Żelazka systemowe to najnowsza generacja tych urządzeń. Ich konstrukcja świadczy, że jest to wyjątkowy sprzęt, który ułatwia prasowanie. Żelazka z generatorem pary to prawdziwa rewolucja na rynku. Czym jest żelazko z generatorem pary? Podstawowymi elementami stacji pary jest żelazko oraz tzw. baza. Stopa żelazka może być wykonana z różnych mater iałów: z grubego aluminium, z wysokiej jakości stali bądź jest ceramiczna. Dzięki temu charakteryzuje się odpornością na zarysowania i nie wyświeca materiału. Manewrowanie żelazkiem ułatwia ergonomiczny uchwyt, posiadający przycisk uwalniania pary. W tradycyjnych żelazkach para znajduje się w rączce, a w żelazkach systemowych wytwarza ją generator pary, który jest zamontowany w bazie. Baza posiada zbiornik na wodę oraz tzw. bojler. W zależności od modelu pojemność zbiornika na wodę waha się od 1 do 1,5 litra. Niektóre modele, np. PHILIPS GC8330/02 posiadają drugi (odłączany) zbiornik na wodę. Konstrukcja pozwala na stały przepływ wody ze zbiornika do bojlera, którego zadaniem jest jej podgrzewanie. Zostaje wytworzona para, następnie przekazywana za pomocą przewodu do żelazka. Jej poziom jest stały oraz wysoki, wynosi od 50 do 150 g/min. Takie rozwiązanie jest efektywniejsze, pozwala na prasowanie ubrań po jednej stronie. Druga strona zostaje wyprasowana przez parę. Duży zbiornik zapewnia ciągłość prasowania. Głównym elementem generatora jest zawór bezpieczeństwa, który reguluje ciśnienie w bojlerze. Nieodłącznym i bardzo ważnym elementem stacji jest filtr antywapienny zamocowany do zbiornika na wodę. Na nim osadza się kamień. Zależnie od modelu urządzenia, filtr może być jedno- lub wielokrotnego użytku. Żelazka systemowe przez producentów nazywane są systemami parowymi lub żelazkami z niezależnym generatorem pary. Gwarantują idealne prasowanie dzięki wytworzonej parze o ciśnieniu od 3,5 do 6 bar. Tego typu sprzęt zapewnia ciągłość w prasowaniu oraz skraca jego czas. Średnia moc tych urządzeń waha się w przedziale od 1000 do 2400 W. Niektóre modele posiadają moc 3100 W. Takim urządzeniem o wysokiej mocy jest model: BOSCH Sensixx DS37 EditionRosso TDS373110P. Funkcje żelazka z generatorem pary Bez wątpienia żelazko z generatorem pary to prawdziwa rewolucja. Ułatwia żmudne zajęcie, jakim jest prasowanie – pozwala zaoszczędzić czas, a przede wszystkim ubrania zostają idealnie wyprasowane. Nawet w trudno dostępnych miejscach. Funkcje, które posiadają tego typu żelazka, ułatwiają ich użytkowanie. Do szczególnie przydatnych funkcji należą: * Tryb Eco – pozwala zaoszczędzić energię o około 25% oraz zużycie wody o około 40%. Podczas korzystania z tej funkcji zostaje wytworzona mniejsza ilość pary. * Funkcja UltimateSteam – bardzo przydatna funkcja, dzięki mocnym wyrzutom pary pozwala zaprasować silne zagniecenia oraz ułatwia prasować „oporne tkaniny”. * **Regulator temperatury oraz wytwarzania pary – zapewnia dobranie odpowiedniego programu do prasowanej tkaniny. * Funkcja szybkiego nagrzewania – po włączeniu żelazko gotowe jest do pracy w niecałe dwie minuty. * Blokada stacji pary – tzw. SecurLock System. Ułatwia bezpieczne przechowywanie oraz przenoszenie urządzenia. * System antywapienny – zapobiega osadzaniu się kamienia przy stosowaniu twardej wody. Utrzymuje prawidłowe i bezawaryjne działanie żelazka. * Funkcja podwójnego podgrzania pary – posiadają ją tylko niektóre modele. * Czujnik bezpieczeństwa – wyłącza urządzenie w bezczynności. * Pionowy wyrzut pary** – pozwala zaprasować zagniecenia, np. na firanach bez ich zdejmowania lub marynarki będące na wieszaku. Pierwsze prasowanie Zanim uruchomimy urządzenie, warto sprawdzić twardość wody za pomocą specjalnego paska. Tego typu pasek producent dostarcza w komplecie z całym sprzętem. Następnie ustawiamy pracę stacji dostosowaną do twardości wody i napełniamy bojler. Jeżeli nasz model jest wyposażony w drugi zbiornik, również go napełniamy i włączamy pracę generatora oraz żelazka. Lampki kontrolne wskażą nam, że urządzenie jest gotowe do pracy. W momencie gdy jest za mało wody żelazko powiadomi nas sygnałem dźwiękowym. O tym należy pamiętać Stację należy odłączyć od zasilania w momencie uzupełniania wody. Kiedy robimy sobie przerwę, żelazko stawiamy na bazie, nigdy poziomo na desce do prasowania! Można rzec, że żelazko z generatorem pary to więcej niż zwykłe żelazko z funkcją pary. Ułatwia nie tylko prasowanie, ale również pozwala zaoszczędzić czas. Tego typu urządzenie doskonale się sprawdzi przy licznej rodzinie.
Co powinieneś wiedzieć o żelazku systemowym?