source
stringlengths
4
21.6k
target
stringlengths
4
757
Czapka to jeden z niezbędnych elementów zimowej odzieży, a jej wybór to nie lada wyzwanie. Zwłaszcza w okresie zimowym musimy zadbać o to, aby nasza pociecha była odpowiednio ubrana podczas mroźnych spacerów. Dlatego, zanim zdecydujemy się na dany rodzaj, warto wziąć pod uwagę poniższe wskazówki. Zobacz, jakie czapki dla dzieci są teraz na topie. Zima bez czapki? Nie ma takiej opcji! To podstawa, jeśli chodzi o zdrowie naszych dzieci. Jest to jeden z tych elementów odzieży, który w okresie jesienno-zimowym stanowi fundament codziennych stylizacji. Niestety, wybór nie zawsze jest tak łatwy, jak mogłoby się wydawać. Na szczęście przychodzimy z pomocą i podpowiadamy, jaką czapkę warto wybrać i dlaczego. Czapka z pomponem box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Dla chłopca czy dla dziewczynki? Czapka z pomponem jest na tyle uniwersalna, że sprawdzi się, zarówno w jednym, jak i drugim przypadku. Stanowi wspaniałe uzupełnienie sportowych stylizacji, ale także z powodzeniem sprawdzi się w casualowych zestawieniach. W wersji sportowej, którą szczególnie upodobali sobie chłopcy, czapka z pomponem może być połączona z kurtką puchową w granatowym odcieniu i czerwonymi, ocieplanymi śniegowcami. Dziewczynki natomiast mogą zakładać ją do brązowego płaszcza wykonanego z wełny i skórzanych kozaków. Jeśli chodzi o gamę kolorystyczną, oferta jest na tyle bogata, że bez trudu dopasujemy dany model do poszczególnych elementów garderoby. Naszym księżniczkom z pewnością przypadnie do gustu czapka w pudrowym różu i beżu, a chłopców zadowolą ciemniejsze odcienie – khaki, granat, czerń i szarość. Jedno jest pewne, niezależnie od preferencji, każdy maluch znajdzie coś dla siebie. Czapka z futerkiem box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Kolejny wariant, który idealnie sprawdzi się podczas chłodnych dni, to czapka z futerkiem. Wszelkie futerkowe obszycia, niezależnie od tego, czy znajdują się wewnątrz, czy na zewnątrz czapki, są szczególnie na topie. Dziewczynki bardzo chętnie chodzą w modelach w całości pokrytych futerkiem. Taki rodzaj świetnie prezentuje się w towarzystwie grubych, wełnianych swetrów i nieprzemakalnej parki, która również jest wykończona futerkiem. Dla chłopców zaś dobrym rozwiązaniem będzie połączenie futrzanej czapki z kurtką puchową i jeansami. Do tego zestawu przydadzą się rękawiczki, koniecznie ocieplane i buty trapery na grubej podeszwie. Czapka z napisami box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Kto powiedział, że czapki dla dzieci muszą być nudne? Wprost przeciwnie, nasze dzieci powinny czuć się wyjątkowo. A zatem stawiajmy na takie modele, które swoim wyglądem i oryginalnymi dodatkami wyróżniają się na tle innych. Chwytliwe napisy niewątpliwie przyciągają uwagę, dlatego czapki z napisami z powodzeniem sprawdzą się w codziennych zestawach dla chłopców. Do tego pikowana kurtka, jeansy w klasycznym kolorze i luźny zestaw mamy gotowy. Nie zapominajmy jednak o dodatkach. Ocieplane buty sportowe okażą się najlepszym rozwiązaniem. Choć mowa o stylizacji dla małego mężczyzny, dziewczynki również pokochają taką czapkę. Wystarczy tylko, że dobierzemy do niej kurtkę puchową w czerwonym kolorze, jeansy typu boyfriend i skórzane botki w stylu rockowym.
Zimowy must have – wybieramy czapkę dla dziecka
Wybór aranżacji wystroju wnętrz naszego mieszkania może przyprawiać o ból głowy. Jeśli zaś cenimy sobie elegancję i przepych, przestrzeń i jasne stonowane barwy, klasyczne dekoracje i powiew pałacowego szyku, zastanówmy się nad stylem francuskim – jedną z najbardziej rozpoznawalnych metod urządzania pomieszczeń. Mimo swojego przepychu, styl ten jest naprawdę gruntownie przemyślany, a każdy element znajduje się tu nie bez przyczyny. To świetna alternatywa dla zimnych, nowoczesnych i minimalistycznych wnętrz pełnych elektroniki i technologii. W mieszkaniu, w stylu francuskim możemy poczuć się zarówno przytulnie, jak i doświadczyć bogactwa zachwycających detali. Paleta barw w stylu francuskim Kolory stylu francuskiego we wnętrzach są raczej spokojne i stonowane. Królują świetliste biele. Kryształy, kość słoniowa i porcelana to typowe inspiracje w doborze palety barw. Możemy je ożywiać i przełamywać szarościami, a nawet złotem lub mocną czernią, ale tylko w akcentach. Świetnie sprawdzą się pastele i subtelne, jasne beże. Wykończenie wnętrza w stylu francuskim W stylu francuskim równie ważne jak wyposażenie jest wykończenie wnętrza. Ściany i podłogi stanowią tło dla znajdujących się w nim elementów, tworząc harmonijną całość, zachwycającą ogólnym wyrazem. Ważnym aspektem tutaj jest przestrzeń. Możemy ją uzyskać nawet w małych mieszkaniach, decydując się na połączenie kuchni z salonem lub zastosowanie lekkich podziałów. Warto wyeksponować okna oraz wyjścia na balkon, które również wpuszczą nieco promieni słonecznych do środka. Jasne barwy to nasz sprzymierzeniec w powiększaniu optycznym pokoi. Warto pomyśleć nad pomalowaniem ścian na biało lub w waniliowych odcieniach. Świetnie sprawdzają się również zdobione w lekkie wzory tapety, boazerie, a sufity i stropy warto podkreślić sztukaterią. Styl francuski kocha ornamenty. Należy jednak pamiętać, aby nie przytłoczyły całości. Podłogi w stylu francuskim są wykonane z klasycznych materiałów. Drewno znajdzie tu idealną przestrzeń dla wyeksponowania swojej tradycyjnej i szykownej urody. Warto zwrócić uwagę na jasne odmiany, świetnie korespondujące ze ścianami. Sposobem na ocieplenie, wyciszenie i nadanie wnętrzu przytulnego klimatu jest położenie dywanów. Mogą to być zarówno te jednolite, jak i we wzory, byle nie przesadzić z nowoczesnością. W łazienkach warto zastosować kamień naturalny, dodający elegancji i przepychu. Marmury to zawsze bezpieczny wybór, ale możemy również postawić na płytki ceramiczne zgodne z paletą barw, królującą w pomieszczeniu. Meble w stylu francuskim Wyposażenie wnętrz w stylu francuskim cechują: dualizm i symetria. Warto pamiętać, aby przedmioty dekoracyjne czy też meble kupować w parzystej liczbie i najlepiej umieszczać po obu stronach pomieszczenia. Świetnie sprawdzą się tu fotele, sofy i szezlongi stylizowane na tzw. ludwiki, bądź wyszukane na akcjach starocia. Kształtne, eleganckie, zaokrąglone i okuwane – wykończenie ma tu duże znaczenie. Tkaniny użyte w obiciach lub dekoracjach okiennych powinny być wysokiej jakości, a ich wzory muszą współgrać z całością. Idealnym wyborem wśród użytych do dekoracji materiałów jest szkło – charakteryzuje się lekkością i rozświetlaniem przestrzeni. Warto również zadbać o duże lustra w ozdobnych ramach potęgujące wrażenie przepychu oraz kryształowy żyrandol, który nie tylko spełni swoją praktyczna funkcję, ale również będzie górował nad całością. Popiersia, świeczniki, liczne bibeloty i zegary dopełnią efekt.Styl francuski w mieszkaniu to wybór idealny dla osób ceniących jednocześnie prostotę, elegancję i klasyczny szyk. Wnętrza są przestronne i jasne, a zarazem zachowują przytulny i ciepły, rodzinny charakter.
Styl francuski w mieszkaniu – czym się charakteryzuje?
Choć obecnie wiskoza coraz częściej pojawia się na sklepowych półkach, to ten wygodny i wyjątkowo funkcjonalny materiał ciągle pozostaje niezwykle tajemniczy i wzbudza wiele wątpliwości. Zazwyczaj klasyfikowany jest jako syntetyk, choć w rzeczywistości pozyskuje się go z roślin. Przeczytaj poniższy post i poznaj najważniejsze informacje na temat wiskozy. Wiskoza najczęściej stanowi imitację jedwabiu oraz wełny, jest szczególnie przyjazna dla ciała, a ponadto oddychająca i bardzo higieniczna. Jej gładka i połyskliwa struktura sprawia, że jest idealnym uzupełnieniem i urozmaiceniem szafy. Czy można było spodziewać się tego wszystkiego po materiale sztucznym? Jak powstaje wiskoza? Tkanina ta produkowana jest z celulozy, pozyskiwanej z różnych rodzajów drzew – mogą być to drzewa liściaste, na przykład dęby czy buki oraz iglaste, najczęściej sosny. Pobrany surowiec jest następnie poddawany skomplikowanym i wieloetapowym procesom technologicznym, które wymagają również użycia wielu silnych chemikaliów. Ze względu na to, wiskoza bywa zaliczana zarówno do materiałów naturalnych, jak i sztucznych. Proces produkcji tej tkaniny jest elastyczny i umożliwia uzyskanie różnych jej rodzajów – jedne włókna będą bardziej zbliżone do jedwabiu, inne do bawełny, wełny, a niektóre nawet do poliestru. Dzięki temu, materiał ten może wykazywać bardzo odmienne właściwości, które znajdują zastosowanie w różnych typach odzieży. Zalety wiskozy Główna i nieco zaskakująca zaleta wiskozy to fakt, że jest ona niezwykle przewiewna i przyjazna dla skóry – to rzadkość w przypadku włókien sztucznych. Nosząc ją, na pewno się nie zgrzejemy ani nie spocimy, gdyż idealnie chłonie ona wilgoć, zapewniając użytkownikom wysokie poczucie komfortu. Jest to więc tkanina idealna do noszenia latem, na przykład pod postacią lekkich i przewiewnych bluzek lub sukienek. Kolejną ważną właściwością wiskozy jest to, że świetnie sprawdza się jako domieszka do innych włókien takich, jak wełna, jedwab lub nawet poliester. Potrafi ona wówczas sprawić, że szorstkie lub sztuczne materiały będą znacznie przyjemniejsze w dotyku i bardziej oddychające. Wiskoza świetnie jednak sprawdza się także solo, będąc wówczas tkaniną nieco matową i dającą efekt, jakiego nie da się uzyskać z żadnego innego włókna. Ubrania z niej wykonane mogą być więc ciekawym i funkcjonalnym urozmaiceniem szafy. Ponadto jest ona materiałem bardzo tanim, przez co znajduje bardzo szerokie zastosowanie nie tylko w przemyśle odzieżowym, ale często również w tekstylnym. Jest chętnie wykorzystywana przez duże sieciówki, które masowo produkują z niej swoje ubrania, które są miękkie, elastyczne i niezwykle wygodne. Wady wiskozy Wiskoza to materiał szczególnie podatny na różnego rodzaju odkształcenia. Bardzo łatwo się on gniecie, a jego prasowanie wymaga poświęcenia dużej ilości czasu i energii. Może się również zdarzyć, że ubranie pogniecie się w ciągu dnia i w pewnym momencie zacznie wyglądać brzydko i mało estetycznie. Bywa też, że tkanina elektryzuje się w kontakcie z włosami. Ponadto może ona ulec skurczeniu, bądź też rozciągnięciu pod wpływem prania w zbyt gorącej wodzie lub nieodpowiedniego suszenia. Niektóre ubrania uszyte z wiskozy będą więc wymagały prania ręcznego lub stosowania bardzo niskiej temperatury. Kolejną wadą jest to, że włókna te mają tendencję do pleśnienia pod wpływem wilgoci. Dlatego też w przypadku, kiedy ubranie jest mokre, należy zadbać o pozostawienie go w przewiewnym miejscu, aby mogło zupełnie wyschnąć, zanim włożymy je do szafy. Jest to więc materiał nieco trudny w utrzymaniu i wymagający delikatnego, starannego traktowania.Wiskoza, dzięki swoim właściwościom, jest idealnym materiałem do produkcji bluzek, szali, chust, a nawet sukni wieczorowych. Producenci cenią sobie więc jej uniwersalność, wielofunkcyjność, niską cenę i zaskakująco dobre – jak na włókno sztuczne – właściwości, które dają niebywały komfort jego użytkownikom. Jako domieszka pojawia się często marynarkach, wełnianych swetrach i czapkach oraz innych ubraniach wykonanych z poliestru. Ze względu na jej funkcjonalność, przydatne właściwości oraz oryginalny wygląd warto mieć ją w swojej szafie, jako urozmaicenie garderoby.
Wiskoza – co musisz o niej wiedzieć?
Pierwszokomunijne trendy zmieniają się, podążając za nowinkami ze świata mody. Bez względu jednak na to, czy postawimy na tiule, koronki czy nowoczesne tkaniny, lista zakupów pozostaje niezmienna. Co każda idąca do pierwszej komunii dziewczynka musi mieć? Ściągawka poniżej. Organizacja pierwszej komunii to spore przedsięwzięcie logistyczne. Podczas przygotowań wyjątkowo przydatne będzie stworzenie kompletnej listy zadań i zakupów, co pozwoli na ich realizacjękrok po kroku. W tym artykule skupiamy się na stroju i dodatkach dla dziewczynki. Oto lista zawierająca siedem rzeczy, które tworzą kompletny zestaw. 1. Sukienka To do niej będziemy dopasowywać pozostałe elementy stroju, dlatego warto wybrać ją jako pierwszą. Możemy się zdecydować na klasyczną komunijną albę – jest prosta, uniwersalna i skromna (często taki wymóg stawia również parafia, w której dziecko przyjmie sakrament) lub dopasowaną do gustu i potrzeb dziecka sukienkę. Wybór jest ogromny. W tym sezonie wciąż pozostają modne warstwy tiulu, które sprawiają, że suknia prezentuje się jak wyjęta z bajki o księżniczce. Równie piękną alternatywą są klasyczne, proste sukienki ozdobione koronkowymi wstawkami na ramionach i rękawach. W takim stroju dziewczynka będzie wyglądać wyjątkowo dostojnie i elegancko. Pamiętajmy, aby sukienka była przede wszystkim wygodna, umożliwiała swobodne poruszanie się i siadanie. Powinniśmy wybierać ją razem z dzieckiem – to nasza pociecha powinna podjąć ostateczną decyzję. box:offerCarousel box:offerCarousel 2. Buty Kupując buciki, pamiętajmy, że dziecko będzie w nich nie tylko podczas głównej uroczystości, ale również na próbach oraz podczas całego białego tygodnia. Dlatego obowiązkowo muszą być wygodne. Pantofelki dopasowujemy do sukienki. Jeśli jest bardzo ozdobna, wybierzmy gładki, stonowany model. Przy krótszej i prostej sukience możemy zaszaleć i zdecydować się na wyraziste ozdoby, np. zapięcia pokryte brokatem. box:offerCarousel 3. Rajstopki lub skarpetki To akcesoria, o których w wirze przygotowań często zdarza się zapomnieć. Warto wyposażyć się wcześniej zarówno w rajstopki komunijne (mogą być klasycznie gładkie w białym kolorze lub ażurowe, z delikatnymi wzorami) oraz podkolanówki. Te drugie sprawdzą się, jeśli będzie ciepło, a sukienka jest długa i wielowarstwowa. Na uroczystość warto zabrać ze sobą dodatkową parę. Nawet jeśli będzie bardzo gorąco, nasza pociecha powinna mieć chociaż krótkie, cienkie skarpetki, aby zabezpieczyć nogi przed otarciem w butach, które zwykle nie są jeszcze dobrze rozchodzone. box:offerCarousel box:offerCarousel 4. Okrycie wierzchnie Pogoda potrafi zaskakiwać i nieraz w majowy poranek sypnął śnieg. Dlatego bez względu na prognozy powinniśmy kupić okrycie dopasowane stylem i kolorem do sukienki. Nie jest to duży wydatek, a pozwoli zaoszczędzić nerwów w razie nagłego załamania pogody. Do strojnej, „księżniczkowej” sukienki idealne będzie proste bolerko – z długim lub krótkim rękawem. Do nieco skromniejszych modeli lub alby odpowiedni jest ażurowy sweterek lub marynarka. box:offerCarousel box:offerCarousel 5. Wianek Fryzury komunijne to obszerny temat. Włosy mogą być fantazyjne upięte, splecione w warkocze czy rozpuszczone, ale idealnym zwieńczeniem każdej fryzury będzie wianek. Na rynku znajdziemy zarówno biżuteryjne propozycje z perełkami i cyrkoniami, jak i plecione ze sztucznych kwiatów, które do złudzenia przypominają naturalne. box:offerCarousel 6. Torebka Malutka torebka, w której zmieszczą się najpotrzebniejsze akcesoria, bez wątpienia przyda się każdej dziewczynce. Najlepiej, jeśli będzie miała paseczek, który dziewczynka może zawiesić na nadgarstku lub na ramieniu. Włóżmy do niej chusteczki do nosa, nawilżającą pomadkę do ust, książeczkę lub karteczkę-ściągę z tekstem modlitwy, psalmu czy podziękowań, które ma wygłosić nasza pociecha. box:offerCarousel 7. Rękawiczki Ostatni element ekwipunku małej damy to rękawiczki. Sprawią, że poczuje się wyjątkowo elegancko, a cały strój zyska kompletny i dopracowany charakter. Mogą być koronkowe, ażurowe lub jedwabne. Ważne, by umożliwiały swobodny dopływ powietrza do rączek. box:offerCarousel W kompletowanie komunijnej garderoby warto zaangażować dziecko. To przede wszystkim nasza pociecha powinna być zadowolona i dumna ze swojego stroju. Pamiętajmy również, aby poszczególne elementy były ze sobą spójne pod względem odcieni bieli, materiałów i wzorów. Dzięki temu finalna kreacja będzie harmonijna i stylowa.
Komunijne must have dla dziewczynki
Nawet z bardzo zaniedbanego pojazdu przy użyciu odpowiednich środków można zrobić auto godne zainteresowania i uwagi, jednak należy użyć do tego odpowiednich środków. Jakie kosmetyki samochodowe warto mieć w garażu? Od czego zacząć? Gruntowne czyszczenie pojazdu należy rozpocząć od wnętrza. Na początek pranie tapicerki. Dla uzyskania jak najlepszego efektu warto wyposażyć się w pistolet do mycia tapicerki (koszt to około 120 złotych). Możemy wyczyścić nim zarówno podłogę, jak i fotele (pod warunkiem, że są wykonane z materiału). Mycie tapicerek skórzanych lub wykonanych z alcantary przy użyciu pistoletu jest złym rozwiązaniem. W takiej sytuacji musimy zastosować odpowiedni środek. Produktem cieszącym się dużym zainteresowaniem i zaufaniem jest Colourlock(cena: około 100 złotych). Zestaw składa się z dwóch płynów, szczoteczki oraz mikrofibry. W przypadku tapicerki z alcantary najlepszym środkiem będzie zestaw Gliptoneprzeznaczony do czyszczenia i konserwacji tego materiału (koszt to około 160 złotych). Decydując się na wybór kosmetyków z wyższej półki, warto rozważyć zakup Meguair’s All Purpose Cleaner Plus (cena: około 125 złotych). Środka można użyć do czyszczenia praktycznie każdej powierzchni. Najlepiej sprawdzi się do wnętrza pojazdu, zwłaszcza do jego plastikowych elementów. Preparat jest bardzo wydajny i starczy na wiele czyszczeń. Jeżeli szukamy czegoś wyjątkowego do pielęgnacji plastikowych elementów pojazdu, wybierzmy Cockpit Oceanic. Za około 150 złotych otrzymujemy 5 litrów płynu, który nie tylko wyczyści plastik, ale również zakonserwuje oraz utworzy antystatyczną powierzchnię, która zapobiega osadzaniu się kurzu i brudu. Coraz więcej osób decyduje się na samodzielne czyszczenie klimatyzacji przy użyciu specjalnych płynów w sprayu. Wart zainteresowania jest produkt firmy Loctite (cena: około 105 złotych), który skutecznie zwalcza bakterie i grzyby w układzie klimatyzacji. Konserwacja nadwozia Niestety, większość pojazdów wyposażonych jest w plastikowe klosze lamp, które z upływem czasu matowieją i nadają się do wymiany, ponieważ tracą właściwości przepuszczania światła. Spróbujmy wcześniej przeprowadzić ich renowację. Najlepszym sposobem będzie użycie zestawu Meguiar’s Heavy Duty Headlight Restoration Kit (cena: około 190 złotych). W większości przypadków użycie tego zestawu przynosi oczekiwany rezultat, wymiana lamp nie będzie więc konieczna. Jeżeli mamy kabriolet, a dach wykonany jest z materiału, nie zapomnijmy o jego odpowiedniej konserwacji. Polecanym środkiem jest produkt firmy 303 (cena: około 125 złotych). Warto rozważyć dokładne zabezpieczenie lakieru, wybierając do tego powłokę kwarcową (koszt tookoło 160 złotych) albo powłokę polimerową (za około 200 złotych). Ciekawym zestawem jest NNT Car Box składający się z trzech preparatów: Car Diamond zabezpiecza lakier, Car Glass zabezpiecza szyby, tworząc efekt niewidzialnej wycieraczki, oraz Car Clay – preparat do usuwania uciążliwych zabrudzeń, np. owadów. Cena Car Box-a to około 240 złotych. Jeżeli chcemy mieć preparaty w rozsądnej cenie, warto kupić zestaw Shiny Garage za 239 złotych, w którym znajdziemy wszystkie środki do konserwacji pojazdu. Pamiętajmy, że nawet najlepsze kosmetyki przy braku chęci do pracy nie są w stanie zagwarantować osiągnięcia zadawalającego efektu.
Przegląd kosmetyków samochodowych powyżej 100 złotych
Nowy rok to świetny impuls do zmian i ulepszeń. Wszystko można zacząć od początku, nie zważając na przeszłość! Jeśli tak jak wiele osób swoją metamorfozę zaczynasz od poprawy nawyków żywieniowych, dowiedz się, co jeść na pierwszy posiłek w ciągu dnia! Zdrowe odżywianie nie musi być trudne i skomplikowane. Warto ustalić jadłospis na cały tydzień, tak, aby nie zaskoczył cię nagły brak pomysłu lub składników. Dietetyczne śniadanie powinno dostarczać dużą dawkę energii oraz sycić na długo! Poniedziałek – owsianka z owocami Owsianka to bardzo popularne, wśród osób dbających o linię, śniadanie. Zawiera wiele cennych składników odżywczych, a wraz z dodatkiem owoców smakuje wyśmienicie. Wystarczy zagotować w rondelku szklankę mleka (może być roślinne, jeśli unikasz laktozy), wrzucić płatki owsiane i poczekać, aż napęcznieją. Do tego suszona żurawina, mrożone maliny i truskawki oraz pokrojone banany. Gotowe danie możesz posypać rozdrobnionymi w moździerzu pistacjami! Wtorek – omlet z 4 jaj Jajka to częsty składnik dań śniadaniowych. Są smaczne i gwarantują dużą porcję białka na dobry dzień. Rano warto przygotować omlet z dodatkiem świeżych warzyw: cebuli, pomidora, pieczarek i awokado. Pamiętaj, aby przed złożeniem na pół omlet smażyć pod przykrywką. Wtedy idealnie się zetnie nawet w środku! Środa – placki bananowe Racuszki, placki i placuszki to coś, co uwielbia chyba każdy! Być może nie zdajesz sobie sprawy, jak łatwe i szybkie w przygotowaniu są ich dwuskładnikowe wersje! Wystarczy rozgnieść w miseczce dwa dojrzałe banany i wymieszać z jednym jajkiem. Smaż je na patelni z powłoką nieprzywierającą po minucie z każdej strony. Czwartek – sałatka z tofu naturalnego Tofu cieszy się na polskich stołach coraz większą popularnością. Jego dość neutralny smak i duża zawartość białka sprawiają, że staje się on pożądanym składnikiem zdrowych śniadań. Smaczną sałatkę wykonasz, krojąc kostkę na małe kawałki i mieszając z bazyliowym pesto, pomidorkami koktajlowymi, papryką i kilkoma oliwkami. Piątek – ciasteczka śniadaniowe Piątek to już prawie weekend, a właśnie ostatniego dnia pracy najtrudniej jest rano wstać. Warto na ten dzień zaplanować coś, co można zabrać ze sobą w pojemniku! Strzałem w dziesiątkę będą ciasteczka słonecznikowe. Możesz zrobić więcej i przechowywać w suchym miejscu. Wystarczy zmielić np. w młynku do kawy: ziarno słonecznika, siemię lniane i sezam. Dodać kilka łyżek mąki ryżowej, a następnie szklankę mleka i łyżkę oleju kokosowego. Masa powinna być dość gęsta. Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia układaj niewielkie ciasteczka. Piecz przez 30 minut w 180 stopniach. Sobota – jaglanka na słono Kaszę jaglaną można jeść na śniadanie w słodkiej wersji: gotowaną na mleku wraz z owocami. Można też wykorzystać nadwyżkę z obiadu poprzedniego dnia, dodać pieczone buraki i podsmażoną cebulkę. Wszystko doprawić lubczykiem, czosnkiem i pietruszką, a następnie skropić oliwą z oliwek. To pyszne danie na weekendowe leniuchowanie. Niedziela – ciemne pieczywo z pastą z fasoli Kanapki są klasyką polskich śniadań. Dbając o sylwetkę, pamiętaj, aby zawsze wybierać wysokiej jakości, ciemne pieczywo lub poświęcić niedzielę na upieczenie własnego bochenka. Wierzch kromki posmaruj pastą z białej fasoli. Wystarczy ugotować ziarno do miękkości i odcedzić. W misce ugniataj je z siekanym czosnkiem, cebulką, odrobiną majeranku i pieprzu. Doskonale komponuje się z plasterkami korniszonów. Pomysłów na zdrowe śniadania jest mnóstwo! Możesz wybierać między wersjami słodkimi i wytrawnymi albo jadać je na zmianę każdego dnia. Dbaj o jakość produktów i nie daj się kusić podczas zakupów. Jadłospis tygodniowy planuj z wyprzedzeniem, a na pewno unikniesz wpadek.
Noworoczne postanowienia – zdrowe śniadania na każdy dzień tygodnia
Camo to nic innego, jak moro w wydaniu do potęgi. Od teraz noś militarne wzory od stóp do głów np. w wersji total. Pamiętaj jednak, że zawsze musi być stylowo i modnie! Odzież moro Nurt militarny na dobre gości na wybiegach od kilkunastu sezonów. Kolor khaki, wzory moro, mundury lotników, żandarmerii lub wojska – to stałe akcenty tego trendu. Warto jednak skupić się na szczególnie popularnym i powielanym motywie, jakim jest moro. Nie myśl, że to wzór zarezerwowany jedynie dla żołnierzy, wędkarzy czy miłośników lasu! Od teraz przekraczamy granicę i wzory militarne nosimy na co dzień, nie tylko w postaci spodni czy bluzy. Kurtki wiatrówki i te w stylu bomber, T-shirty, jeansy, szorty, czapki z daszkiem, plecaki oraz buty, to tylko niektóre z propozycji, pasujących zarówno do stylu sportowego, jak i casual. Pamiętaj jednak, aby przy wyborze koszulki nie ograniczać się wyłącznie do tradycyjnej wersji. Eksperymentuj i wybierz tę z kołnierzykiem polo lub idealną na lato z mocno wyciętym dekoltem bądź na ramiączkach. To samo tyczy kolorów – ograniczenie się do jednakowych militarnych motywów, nie oznacza rezygnacji z odważnych barw. Oprócz zgniłej i butelkowej zieleni, brązów w kolorach ziemi czy czerni, postaw na kolorowe akcenty w barwach granatu, pomarańczy, czerwieni albo odważnego różu. Camo dodatki Dodatki także nie muszą być nudne! To dzięki nim twoja stylizacja rozbłyśnie. Latem szczególnie zadbaj o okulary przeciwsłoneczne, które ochronią twoje oczy. Model wayfarer czy clubmaster to wciąż numer jeden na rynku. Ducha camo najlepiej oddadzą te w drewnianym wydaniu. Akcesoriami, bez których nie możesz się obyć są także czapka z daszkiem – baseballówka, lub ta, składająca się z kilku paneli – oraz pojemny plecak. W wersji lżejszej można zastąpić go uniwersalnym workiem na plecy lub saszetką-nerką.
Militarny zawrót głowy
Pierścionki, łańcuszki, zawieszki, obrączki, kolczyki, kolie, naszyjniki, zegarki – ogromna różnorodność ozdób, które nazywamy ogólnie biżuterią, sprawia, że uporządkowanie tak wielu różnych, drobnych przedmiotów nie jest proste. Jak pogodzić kształt łańcuszka z pierścionkiem w kontekście eleganckiego przechowywania? Z pomocą przychodzą kuferki, puzderka i szkatułki, ale także ukryte szuflady z segregatorami biżuteryjnymi. Przechowywanie tradycyjne Najbardziej oczywistym miejscem dla biżuterii są szkatułki i kuferki, stworzone właśnie po to, by wszystkie cenne drobiazgi przechowywać w elegancki i wygodny sposób. Kuferki różnią się od siebie gabarytami, a więc także możliwościami pomieszczenia określonej ilości ozdób. Ich zaletą jest to, że zajmując stosunkowo niedużo miejsca, kryją w sobie przegrody i szufladki, które ułatwiają porządkowanie i znajdowanie kosztowności. Są w nich specjalne przegródki na pierścionki i obrączkę, zawieszki do łańcuszków, kolczyki czy same łańcuszki, które położone razem lubią się splątać. Najlepiej zatem, by każdy z nich miał swoje osobne miejsce. Kuferki kosztują od 26 zł za proste modele do 490 zł za te zrobione np. ze skóry. Specjalne pudełeczka Gdy biżuterii jest mniej, można użyć puzderka bez żadnych przegródek. Puzderko to skrzyneczka, zazwyczaj pięknie zdobiona, w którą po prostu wrzuca się jubilerskie drobiazgi. Trzeba jednak pamiętać o tym, że w takim miejscu bardzo łatwo o plątaninę. Puzderka niekoniecznie muszą być drewniane. Pięknie prezentują się w wersji wiklinowej, wyściełane bawełną czy nawet zrobione z eleganckiego, zdobionego kartonu. Przybornik krawiecki W domach naszych mam i babć zawsze był obecny przybornik krawiecki. Było to drewniane pudełeczko składające się z wielu przegródek, w którym trzymało się wszelkie przybory krawieckie: nici, igły, nożyczki, szpilki. Obecnie takie pudełko znalazło swoje nowe przeznaczenie. Jest ono idealnym miejscem do przechowywania drobiazgów, dlaczego więc nie trzymać w nim biżuterii? Przyborniki występują w wielu kolorach, są ręcznie malowane albo zdobione metodą decoupage. Cena zależy głównie od zdobienia. Proste przyborniki kosztują od 46 zł, te dekorowane to koszt nawet 119 zł. box:offerCarousel Sekretne szuflady W starych meblach, ale też coraz częściej w nowych, ukryte są szuflady. Często znajdują się one w komodach, w których otwierając jedną szufladę, znajdujemy w środku drugą, mniejszą. Jest to idealne miejsce do przechowywania biżuterii. Ciekawym rozwiązaniem są wkłady na biżuterię do szuflady. Są to specjalne „tacki” z przegródkami, wyściełane miękką tkaniną, które pomagają w segregacji kosztowności i nie pozwalają się im przesuwać wraz z otwieraniem czy zamykaniem szuflad. Można je zaprojektować także w szafach, które często robione są „na wymiar”. Półeczki Ciekawym rozwiązaniem w przechowywaniu biżuterii są drewniane, niewielkie półeczki z przegródkami, na których można poukładać kosztowności. Prosty model można kupić już za 55 zł. Półka stylizowana na apteczkę retro kosztuje już 81 zł. W podobny sposób można wykorzystać półki przeznaczone do trzymania kluczy. Dzięki niewielkim haczykom nadają się do przechowywania np. łańcuszków. Ich ceny kształtują się od 36 zł za model stylizowany na retro do 170 zł za żeliwno-drewnianą stylową szafkę. Stojaki Bardzo efektownym elementem dekoracyjnym są stojaki na biżuterię, które łączą w sobie funkcjonalność z pięknym wyglądem. Mogą być w stylu retro, jako minimanekiny ubrane w stylowe sukienki, ale także w kształcie drzewa czy całkiem ascetycznie w postaci dwóch skrzyżowanych ze sobą elementów, na których wiesza się kolczyki lub łańcuszki. Ceny stojaków zaczynają się od kilkunastu złotych, ale bardziej wyrafinowane modele kosztują około 120 zł. Wybór odpowiedniego miejsca do przechowywania biżuterii powinien być uzależniony przede wszystkim od ilości posiadanych kosztowności oraz od tego, czy chcemy je eksponować, czy raczej wolimy trzymać je w niewidocznym miejscu. Wiele zależy od wartości posiadanej biżuterii. Tą cenniejszą warto prezentować wyłącznie na sobie, a gdy jej nie nosimy – trzymać pod kluczem.
Przechowywanie biżuterii – kuferki, puzderka i szkatułki
Zachowanie porządku w łazience nie jest łatwym zadaniem, zwłaszcza jeżeli mamy wieloosobową rodzinę. Wówczas warto zastosować nowoczesne rozwiązania i zorganizować odpowiednią liczbę schowków, które pomogą zaprowadzić ład. Problem utrzymania porządku w łazience dotyczy szczególnie niewielkich pomieszczeń. Zarówno gościom, jak i domownikom mogą rzucać się w oczy liczne butelki kosmetyków do pielęgnacji i makijażu, pojemniki na akcesoria do kąpieli czy suszące się na grzejniku ręczniki. Aby zachować ład w tym pomieszczeniu, należy zadbać o to, by na blacie przechowywać wyłącznie te rzeczy i produkty do pielęgnacji, których używamy na co dzień. Akcesoria i kosmetyki stosowane okazjonalnie powinniśmy schować do szafek łazienkowych. Akcesoria do uporządkowanej łazienki Zamiast zwykłej mydelniczki, na której pozostają nieestetyczne resztki mydła, wybierzmy dozownik (do nabycia od 12 złotych). Taki pojemnik łatwiej utrzymamy w czystości, a pozostałości środka do mycia rąk nie będą brudzić umywalki. Dozownik do mydła w płynie z pompką jest rozwiązaniem bardziej higienicznym, a poza tym estetycznym. Pojemniki wyróżniają się oryginalną kolorystyką, wzornictwem i kształtem, dzięki czemu będą również zdobić łazienkę. Zazwyczaj dozownik do mydła stanowi część większego zestawu akcesoriów do łazienki, w którego skład wchodzi też kubek na szczoteczki do zębów (koszt zakupu od 10 do 350 złotych). Warto zaopatrzyć się w to akcesorium w miejsce zwykłego kubka na kawę, w którym zwykliśmy przechowywać rzeczy do mycia zębów. Spójne kolorystycznie dozownik i naczynie na szczoteczkę uatrakcyjnią pomieszczenie kąpielowe. W łazience powinno znajdować się tyle wieszaków na ręczniki, ilu jest domowników. Mogą to być zwykłe haczyki (od 2 złotych za sztukę), ale powinniśmy zamontować również drążki, na których będzie można rozwiesić mokry ręcznik, aby szybciej wysechł (każdy z nich powinien wisieć na odrębnym wieszaku). Przeczytaj również: Jak uporządkować przestrzeń nad wanną? Meble do uporządkowanej łazienki Niezbędne w łazience akcesoria higieniczno-kosmetyczne można przechowywać w specjalnych schowkach. Harmonię w tym wnętrzu uzyskamy, wbudowując je we wnęki, uskoki ścian albo w obudowy urządzeń sanitarnych. Warto o tym pomyśleć już na etapie przygotowywania projektu łazienki, co w przyszłości zaowocuje łatwością w utrzymaniu porządku. Jeśli jednak remont mamy już za sobą, możemy wykorzystać zamknięte szafki łazienkowe. Świetnym miejscem do przechowywania jest zabudowa umywalki nablatowej albo montowanej do powierzchni ściany. Jeśli szafka umywalkowa ma mieć głębokość 60 centymetrów, możemy w niej zaplanować szuflady; jeżeli jest płytsza (ma 40 centymetrów głębokości), wystarczy szafka otwierana. W łazience często przechowujemy również środki czystości. Aby nie zajmowały powierzchni podłogi, warto wygospodarować dla nich przestrzeń wokół stelaża bidetu. W tym miejscu często powstają wnęki, które można wykorzystać jako schowek albo zamontować w nich szafki. Jeżeli schowek obudujemy drzwiczkami w kolorze płytek ściennych i zrezygnujemy z uchwytów, w ich miejsce stosując bezuchwytowy mechanizm otwierania typu tip-on, wtopią się w otoczenie i będą niemal niewidoczne. Jeśli nie mamy w łazience miejsca na zamykane schowki, możemy zamontować na ścianach otwarte półki wykonane z chromu. Aby umieszczone na nich kosmetyki nie wywoływały wrażenia nieporządku, warto wykorzystać pudełka, w których zamkniemy małe przedmioty, szklane opakowania do przechowywania m.in. płatków kosmetycznych i koszyki wiklinowe (koszt od 60 do 370 złotych), które pomieszczą kosmetyki do pielęgnacji. Dobrym pomysłem jest wybór akcesoriów odpornych na wilgoć i w podobnej tonacji kolorystycznej, co podkreśli wrażenie porządku. Naszymi sprzymierzeńcami w utrzymaniu ładu w łazience są zestawy akcesoriów, szklane opakowania i kosze. Funkcjonalność tego pomieszczenia podnoszą też zamykane szafki i schowki.
Jak utrzymać porządek w łazience?
Zabytkowe auta potrafią być bardzo drogie w przypadku renowacji i napraw, szczególnie tych, które wymagają specjalistycznych umiejętności i wykorzystania specyficznych materiałów. Wiele rzeczy warto zrobić jednak samemu. Choćby dla przyjemności! Podczas czyszczenia i konserwacji używajmy najlepszych kosmetyków, na jakie nas stać. Są to na ogół drogie materiały, ale też starczają na długo. Butelka płynu do czyszczenia może kosztować kilkadziesiąt złotych, starczy jednak na rok czy dwa – oczywiście o ile nie będziemy czyścili auta codziennie. Drogie środki są nie tylko sprawdzone, ale i na ogół bardzo wydajne. Czyścimy wnętrze Wnętrza starych (to określenie wieku, a nie stanu) aut są dość trudne do czyszczenia. Na ogół jest w nich sporo różnych zakamarków, powierzchnie mają ostre końce i często nie są spasowane co do mikrona. Taka ich uroda. Pozbywanie się kurzu i brudu zacznijmy od odkurzenia. Sprawdza się tu raczej łagodne traktowanie, więc przyda się przenośny odkurzacz samochodowy. Jego niewielkie rozmiary i łatwość dotarcia to trudno dostępnych miejsc są dużą zaletą. Przy okazji mamy pewność, że niczego nie zniszczymy, co w przypadku ładowania się do wnętrza z wielką rurą odkurzacza ze stacji nie jest już takie pewne. Potem przejdźmy to szyb. Łatwo się brudzą, choć nie widać tego na pierwszy rzut oka. Używajmy jak najłagodniejszych płynów – mogą mieć oznaczenia „eko” – i uważajmy, by nie spryskać innych elementów wnętrza. Płyn może zostawić brzydkie i trudne do usunięcia plamy na plastikach, elementach drewnianych i tapicerce. Warto go zaaplikować na ściereczkę, a dopiero później na szybę. Świetną rzeczą do czyszczenia zarówno wnętrza, jak i elementów karoserii, są ściereczki z mikrofibry. Doskonały wynalazek, który cudownie poleruje i zbiera brud, ściereczki są przy tym tanie i dużo skuteczniejsze niż papierowe ręczniki (które potrafią zostawiać drobinki papieru) czy droga ircha. Materiały, z których wykonane jest wnętrze auta, należy traktować osobno i różnymi środkami. Podczas pucowania plastików również warto aplikować środek do czyszczenia najpierw na szmatkę, a dopiero potem na plastikowe elementy. Dobre i cenione płyny produkują Sonax, Maguire's, Poorboy's World. Najlepiej wybrać płyn w spreju z atomizerem bądź w postaci żelu – łatwo zaaplikować go na szmatkę, a następnie na plastik. Jest to bardziej precyzyjne dozowanie, nic nie spływa i nie pokrywa okolic. Składniki środka pokrywają plastik warstwą ochronną, dzięki czemu ładnie wygląda i wolniej blaknie. Podobnie dbamy o powierzchnie wykonane z drewna, tyle że używamy środków do czyszczenia drewna. Renomowani producenci zapewniają je, czasem można się posiłkować domowymi, np. do czyszczenia delikatnych mebli. Ale zawsze sprawdźmy, jak dany środek działa na wnętrze naszego auta. Uważajmy też przy czyszczeniu koła kierownicy i drążka zmiany biegów – czasem lepiej umyć je po prostu wodą z odrobiną detergentu, by nie stały się śliskie. Zabytkowa tapicerka Powinniśmy o nią dbać podobnie jak o „normalną”, współczesną, ale dwa razy bardziej. Tu nie ma miejsca na szorowanie szczotką czy płynem do naczyń. Szczególnej uwagi wymaga skórzana. Wbrew pozorom bardzo łatwo ją uszkodzić. Nie jeźdźmy autem w dżinsach czy skórzanych kurtkach, bo powodują przebarwienia na fotelach. Uważać trzeba na odzież z ostrymi dodatkami, nic tak łatwo nie rozszarpie skóry, jak wystający metalowy guzik, ćwiek czy sprzączka. Pierwszym etapem dbania o tapicerkę jest jej dokładne odkurzenie, z odginaniem załamań czy fałd. Następnie przecieramy ją na mokro, ale bez użycia detergentów i moczenia. Dopiero potem do pracy zaprzęgnijmy preparaty do czyszczenia i konserwacji tapicerki i miękkie szmatki – znowu sprawdzi się mikrofibra. Na sam koniec sięgnijmy po utrwalacze oraz impregnaty, pierwej sprawdziwszy ich działanie na naszą tapicerkę.
Zadbaj o wyposażenie wnętrza zabytkowego auta
„Żagle na horyzoncie!” – przez ponad 150 lat okrzyk ten oznaczał dla mieszkańców Wysp Brytyjskich jedno: śmiertelne zagrożenie. Z dzisiejszej perspektywy natomiast najazdy wikingów w IX i X wieku to ciekawe tło dla gry strategicznej. Choć nowa odsłona serii „Total War” jest mniejsza niż jej typowe przedstawicielki, stanowi miły wypełniacz czasu przed nadchodzącą jesienią pełnoprawną częścią cyklu. Pewnego czerwcowego dnia 793 roku mnisi z klasztoru na niewielkiej brytyjskiej wyspie Lindisfarne zobaczyli na horyzoncie charakterystyczne długie łodzie – wikingowie, którzy nimi przypłynęli, nie przybyli jednak, by odprawiać modły. Żądni łupów przybysze spalili i splądrowali opactwo, a wydarzenie to uważa się za symboliczny początek tzw. epoki wikingów. To właśnie na niej skupia się najnowsza odsłona serii Total War. Strategia z podtytułem Thrones of Britannia przenosi nas w sam środek tego okresu historycznego (akcja zaczyna się w 878 roku) i pozwala pokierować jedną z dziesięciu frakcji, które ścierały się wtedy ze sobą na Wyspach Brytyjskich. To nam przyjdzie zadecydować, kto zjednoczy je wszystkie i stanie na czele królestwa. Ważne wyjaśnienie – cykl spin-offów o podtytule Saga powstał jako uzupełnienie pełnoprawnych części serii Total War. Będą to mniejsze odsłony, osadzone w krótszych okresach historycznych. Recenzowane „Trony Brytanii”, pierwsza gra spod znaku Sagi, koncentrują się na małym wycinku Europy (mapa to oczywiście same Wyspy Brytyjskie) i raptem kilkudziesięciu latach z dziejów świata. Powrót historii W Thrones of Britannia seria uznanych strategii, łączących zarządzenie państwem w systemie turowym na mapie strategicznej oraz efektowne bitwy tysięcy wojowników w czasie rzeczywistym, wraca po trzech latach przerwy do realiów historycznych. Ostatnie dwie odsłony cyklu Total War osadzone byłby bowiem w fantastycznym świecie Warhammera, gdzie niszczycielska magia, olbrzymie smoki i potężni wojownicy są na porządku dziennym. Ów powrót do przeszłości ma dwa oblicza – znika fikcyjna otoczka, co miłośnicy historii powitają z radością (choć z góry ostrzegam – warto poczytać o Wyspach Brytyjskich z tamtych czasów, bo łatwiej wtedy zrozumieć ówczesną politykę). Znikają też dodatkowe atrakcje typowe dla uniwersum Warhammera, których oczywiście w realistycznej grze być nie może. To, rzecz jasna, zrozumiałe, z drugiej jednak strony czary, trolle i inne fantastyczne stwory powodowały, że bitwy były po prostu ciekawsze i oferowały więcej taktycznej głębi, czego trochę w Thrones of Britannia mi brakuje. W rytmie wojny Silnymi stronami serii Total War zawsze były zarówno oprawa, jak i styl graficzny. Thrones of Britannia w niczym pod tym względem nie odstaje od standardów cyklu. Mapa strategiczna jest szczegółowa (nie zabrakło szkockich wrzosowisk) i trudno jej coś zarzuć. Bitwy w najwyższych detalach też wyglądają całkiem nieźle – a klimatu dodaje im niezła, dynamiczna muzyka. Gorzej jest z zawartością – zaznajomieni z serią fani szybko zauważą pewne ubytki. A to brak szpiegów/zabójców, a to niedobór bitew historycznych (a przecież bitwa pod Hastings aż się prosi o rozegranie) czy słabiej działającą dyplomację. Szkoda, choć warto zaznaczyć, że nie są to poważne wady, tylko raczej drobne rysy. Zmiany, zmiany Total War należy do mocno konserwatywnych serii gier. Od pierwszej odsłony formuła niemal się nie zmieniła, a przecież wyszło już kilkanaście części – owszem, regularnie pojawiają się nowinki, a oprawa graficzna z roku na rok jest coraz bardziej realistyczna, jednak fundamenty ciągle są te same. I dobrze, bo właśnie tego szukamy, odpalając kolejne produkcje Creative Assembly. W przypadku Thrones of Britannia największą nowość stanowi mechanika lojalności. Naszych gubernatorów czy dowódców nie tylko regularnie rozwijamy poprzez zdobywane przez nich doświadczenie, ale musimy też dbać o to, żeby nie stracili dla nas szacunku i nie wszczęli buntu. Aby to osiągnąć, dobieramy im żony, oddajemy w ich władanie ziemie, a nawet ich przekupujemy. To udane rozwiązanie – nie tylko zgodne z prawdą historyczną, ale też podnoszące skutecznie poziom trudności i zbliżające grę trochę do serii Europa Universalis. Nietypowo, ale również realistycznie wygląda werbowanie nowych oddziałów. Nie wystarczy już mieć odpowiednio dużo złota w skarbcu, żeby zrekrutować żołnierzy – trzeba też zapewnić wojskom regularne dostawy żywności, a nowo sformowane oddziały początkowo mają minimalny skład osobowy i dopiero z czasem zyskują pełnię możliwości bojowych. W efekcie każdy z nich ma znaczenie – ubytki w armii trudno szybko uzupełnić, co zmusza do większej ostrożności podczas rozgrywki. Mniejszą mapę czy wspomniane braki do pewnego stopnia równoważą rozbudowane frakcje. W grze możemy stanąć na czele 10 państw zebranych w pięć stronnictw. Te ostatnie faktycznie mocno się różnią – głównym celem plemion gealickich jest zjednoczyć się w unii politycznej, a kierując wikingami, musimy balansować między pozytywnymi nastrojami w armii a dobrostanem anglosaskich mieszkańców podbitych ziem, co rzadko idzie w parze. Urozmaicenia te powodują, że każdą frakcją gra się trochę inaczej – byłoby jeszcze lepiej, gdyby mocniej różniły się one również pod względem jednostek wojskowych, ale tutaj, chcąc zachować realizm, na większą różnorodność po prostu nie można było sobie pozwolić. Mała wojna totalna Thrones of Britannia to udany początek serii mniejszych gier spod znaku Total War. Nie jest to pozycja na setki godzin, bo pięć podstawowych frakcji poznacie w ciągu maksymalnie kilkudziesięciu, ale jako wypełniacz czasu między kolejnymi dużymi częściami cyklu spełni swoją funkcję. Rewolucji w sprawdzonej formule próżno tu szukać, jednak tej mało kto oczekiwał, bo przecież lepsze jest wrogiem dobrego. Szkoda, że w Thrones of Britannia zabrakło paru stałych już elementów cyklu (jak np. szpiedzy czy bitwy historyczne), a sztuczna inteligencja w starciach ciągle niespecjalnie sobie radzi – nie są to jednak wady, które zepsuły mi frajdę z zabawy. Seria Total War Saga zaliczyła dobry start – teraz niech tylko twórcy wyeliminują jej słabsze strony, a następna premiera będzie jeszcze lepsza. Zalety: 1. udany powrót do realiów historycznych; 2. pięć różniących się od siebie frakcji; 3. budująca klimat oprawa artystyczna i muzyka; 4. solidna warstwa strategiczna; 5. dobrze oddające rzeczywistość systemy: lojalności czy werbunku oddziałów; 6. gra zwyczajnie wciąga mając typowy dla serii „syndrom jeszcze jednej tury”. Wady: 1. to nie jest Total War na setki godzin; 2. typowa wada serii – niezbyt bystra SI przeciwników w walkach; 3. parę braków (np. nie ma bitew historycznych); 4. po wielu godzinach z warhammerowymi odsłonami tutaj bitwy wydają się nudniejsze. Gra dostępna tylko na komputery PC. Wymagania sprzętowe: rekomendowane: * Intel Core i5-4570 3.2 GHz * 8 GB RAM-u * karta grafiki 4 GB GeForce GTX 770 / Radeon R9 290X lub lepsza * 30 GB HDD, Windows 7/8/8.1/10 64-bit minimalne: * Intel Core 2 Duo 3.0 GHz * 5 GB RAM-u * karta grafiki 1 GB GeForce GTX 460 / Radeon HD 5770 lub lepsza * 30 GB HDD * Windows 7 64-bit
Recenzja gry „Total War Saga: Thrones of Britannia”
Wiosna potrafi zaskoczyć – niektóre dni są słoneczne i pogodne, a inne chłodne i wietrzne. Noce z kolei często są bardzo zimne. W czym więc kłaść dziecko spać, by się nie zgrzało lub nie zmarzło? Kwestia piżamy dziecięcej może wydawać się błaha, jednak jeśli bardziej się nad tym zastanowimy, to stwierdzimy, że wybór odpowiedniej bielizny nocnej nie może być przypadkowy. W zbyt grubym ubranku dziecko się spoci, a wówczas łatwo o przewianie. Z kolei jeśli maluchowi będzie za zimno, może się wybudzać. Należy więc znaleźć złoty środek. Najlepsze warunki do spania Przede wszystkim trzeba zadbać o odpowiednie warunki do spania. W sypialni temperatura powinna oscylować wokół 18–19°C. Przed spaniem dobrze jest wywietrzyć pokój (otwierając okno na oścież) i dziecięcą pościel (np. na balkonie lub tarasie). Jeśli powietrze w sypialni jest suche, warto je odpowiednio nawilżyć (za pomocą profesjonalnego nawilżacza lub wilgotnej pieluszki tetrowej rozwieszonej blisko łóżka). Dwuczęściowa piżama dla dziewczynki Roczne dziecko z powodzeniem może wkładać na noc dwuczęściową piżamkę. Najlepiej wybrać taką, która w 100% jest wykonana z bawełny. Jest to materiał miękki, wytrzymały, a co najważniejsze – pozwalający skórze oddychać. Na Allegro można kupić dwuczęściową piżamkę z nadrukiem wykonaną z wysokiej jakości dwułożyskowej bawełny za niecałe 28 zł. Jest to produkt polski, dostępny w wielu wzorach i pełnej gamie rozmiarowej. Nieco tańsza jest bielizna nocna innego producenta, której górną część wyposażono w napkę (co ułatwia przebieranie dziecka). W spodniach jest nieuciskająca gumka, a rękawy i nogawki są zakończone ściągaczami. Jeśli w piżamce z długim rękawem dziewczynce jest zbyt ciepło, wówczas warto rozważyć zakup bielizny z krótkim rękawem. Wśród tego rodzaju ubrań jest duży wybór wzorów, między innymi zestawy ze spodniami z długimi lub krótkimi nogawkami. Ich ceny są różne. Za piżamkę od polskiego producenta zapłacimy niewiele ponad 20 zł. Jednoczęściowa piżama dla dziewczynki Wiosna to dobry czas na spanie w jednoczęściowej piżamce typu pajacyk. Ale uwaga – przed zakupem warto upewnić się, że jest ona wykonana z bawełny. Spanie w jednoczęściowym dresie nie jest dobrym pomysłem, bo dziecku może być w nim za ciepło. Za jednoczęściową piżamę z Myszką Miki przyjdzie nam zapłacić niecałe 30 zł. Majowe noce bywają już bardzo ciepłe i jest to odpowiednia pora na zakup pierwszej koszuli nocnej. Dziewczynka z pewnością będzie takim pomysłem zachwycona, zwłaszcza że wybór modeli tego rodzaju bielizny jest ogromny. Można zdecydować się na koszulę z wizerunkiem Elsy z Krainy Lodu lub ze Świnką Peppą. Są również wzory uniwersalne lub przeznaczone dla nieco starszych dziewczynek (np. z Violettą). Ceny koszul nocnych zaczynają się od 30 zł. Wiosna to nie jest dobry czas na spanie w skarpetkach (stópki szybko się pocą). Nie należy też zbytnio obawiać się odkrywania. Jeśli dziecko nie będzie przepocone (czyli zbyt grubo ubrane), wówczas ryzyko przewiania jest niewielkie. Gdy zauważymy, że dziecko śpi niespokojnie, ma spoconą główkę, odkopuje się z pościeli, to może oznaczać, że ubieramy malucha na noc zbyt ciepło. Sen w takich warunkach nie jest ani spokojny, ani regenerujący. Gdy zaś temperatura nocą będzie oscylować wokół 15°C, można zastanowić się nad rozszczelnieniem okna. Spanie w chłodzie jest bardzo korzystne i pomaga budować odporność dziecka. Do piżamy wiosennej warto dokupić szlafrok uszyty z lżejszego materiału, np. delikatnego frotte. Wiosną pogoda bywa kapryśna i rodzice muszą to brać pod uwagę, ubierając swoją pociechę. W tym okresie najbardziej odpowiednie jest noszenie odzieży na cebulkę. Nocą konieczne jest kontrolowanie temperatury w sypialni i sprawdzanie, czy dziecku nie jest za gorąco.
Piżamy dziewczęce na wiosnę
„Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej” – a przecież nie o to chodzi, jak to komuś wychodzi, ale o przyjemność i świetną zabawę najlepiej zestawem do karaoke. Mały meloman będzie mógł rozwijać swój talent, doskonale się przy tym bawiąc. Dlaczego muzyka jest potrzebna dzieciom? Muzyka wpływa kojąco na każdego człowieka, także na dzieci. Już w trakcie życia płodowego jesteśmy podatni na pozytywny wpływ określonych melodii. Niektóre matki decydują się na stymulowanie rozwoju maluszków właśnie poprzez puszczanie im odpowiedniej muzyki. Noworodki też często uspokajają się przy ulubionych kompozycjach. Niemowlaki uwielbiają, kiedy mama trzymając je w ramionach, nuci kołysanki. Naukowcy już dawno dowiedli, że muzyka wpływa niezwykle dobrze nie tylko na prawidłowe kształtowanie się mózgu, ale także wspomaga rozwój psychoruchowy dzieci. Dlatego w procesie wychowania rekomenduje się rodzicom uwrażliwianie maluchów na muzykę. Bez względu na rodzaj rozrywki: taniec, gra na instrumentach, śpiewanie – każdy sposób jest dobry na to, aby oswajać swoje pociechy z ekspresją muzyki i uczyć je dostrzegania jej piękna. Przede wszystkim muzyka daje dzieciom mnóstwo radości. Dlatego też, jeżeli widzisz, że twój maluch lubi śpiewać, warto pielęgnować tę pasję, kupując mu w prezencie np. zestaw do karaoke. Karaoke dla maluszków Małe dzieci, które właśnie uczą się mówić pełnymi zdaniami lubią też śpiewać. To doskonale wspomaga naukę mowy i poprawia wymowę. Dlatego, jeżeli maluch lubi uczyć się nowych piosenek, to zabawa w karaoke może sprawić mu mnóstwo frajdy. Większość zestawów do karaoke przeznaczona jest dla dzieci, które skończyły 3 lata. Doskonałym pomysłem na prezent dla małego melomana może okazać się pianinko z karaoke. Keyboard wyposażony jest zazwyczaj w mikrofon, który pozwala na śpiewanie. Dodatkowo maluch może również podejmować próby gry na instrumencie lub puszczać sobie wesołe melodyjki. Dziewczynki natomiast będą zainteresowane z pewnością lalkami Winx z karaoke. W zestawie, oprócz ukochanej zabawki, znajdują się płyty DVD z piosenkami do śpiewania. Karaoke dla małych piosenkarzy Karaoke to świetny sposób na nudę w pochmurny dzień albo pomysł na rozrywkę podczas urodzinowego przyjęcia. Śpiewanie ulubionych hitów przy akompaniamencie to gwarancja doskonałej zabawy! Twój maluch przez chwilę może poczuć się jak prawdziwy piosenkarz. Pomóc w tym mogą mikrofony do karaoke ze statywem. Taki sprzęt pozwala dziecku wyobrazić sobie siebie na scenie podczas prawdziwego występu. Jeżeli natomiast mały meloman preferuje większą swobodę ruchu, to z pewnością przypadnie mu do gustu przenośny mikrofon do karaoke. Początkujący piosenkarz dzięki takim zabawkom będzie mógł nie tylko ćwiczyć swój głos, poczucie rytmu, ale także będzie rozwijać swoją pamięć. A do tego śpiewanie to ogromna dawka satysfakcji, która wprawi twoje dziecko w doskonały nastrój. Zabawa w karaoke może także okazać się przydatna w nauce języków obcych. Karaoke z angielskimi piosenkami może pomóc oswoić się kilkulatkowi z nieznanym językiem. Wiadomo, że nowe słówka dzieci najlepiej zapamiętują w trakcie świetnej zabawy. Uwielbiane przez dorosłych karaoke to także doskonały sposób na radosną zabawę dla dzieci. Dzięki takiemu sprzętowi możesz rozwijać w kilkulatku wrażliwość muzyczną, a także stymulować jego rozwój. A wszystko to w atrakcyjnej dla maluchów formie. Domowe karaoke możecie urządzać sobie wspólnie podczas rodzinnych wieczorów – genialna rozrywka i mnóstwo śmiechu gwarantowane. Zabawa w śpiewanie to też świetny pomysł na zagospodarowanie dzieciom czasu podczas urodzin lub innych przyjęć. Wspólne śpiewanie sprawia w końcu jeszcze więcej frajdy.
Karaoke dla małego melomana
Z jakimi potrawami kojarzą nam się Święta Bożego Narodzenia? Smażony karp, barszcz czerwony, pierogi, bigos, śledzie w oleju, sałatka jarzynowa to dania, które pojawiają się na większości polskich stołów. Tradycyjne przysmaki są tłuste i kaloryczne, dlatego osoby dbające o zdrowie każdego roku stają przed dylematem. Co zrobić, by świąteczne dania były lżejsze, a przy tym nie straciły na smaku? Dietetyczne metody gotowania Tradycja jest ważna, ale zdrowie najważniejsze, dlatego również w czasie Świąt należy kierować się zasadami zdrowego odżywiania. Jeśli chcemy, by tegoroczne Boże Narodzenie było zdrowe i niskokaloryczne, zrezygnujmy z gotowych dań i postarajmy się jak najwięcej przygotować samodzielnie. Domowe gotowanie daje gwarancję, że w naszych daniach nie znajdą się żadne niepotrzebne substancje, tylko składniki są wysokiej jakości. Aby przyrządzić dietetyczne potrawy, należy korzystać z metod, które nie wymagają dodatku tłuszczu. Gotowanie na parze, pieczenie oraz grillowanie to najzdrowsze sposoby przygotowywania posiłków. Zrezygnujmy ze smażenia, które nie tylko szkodzi sylwetce, ale również zdrowiu. Karpia i mięso na bożonarodzeniowy obiad można przyrządzić w piekarniku, zawijając je w folię aluminiową. Dobrze sprawdzi się również patelnia grillowa lub grill elektryczny, które nie potrzebują dodatku oleju. Zamiast odgrzewać pierogi na patelni, wrzućmy je na chwilę do wrzącej wody. Dzięki tym prostym sposobom zaoszczędzimy wiele kalorii. Tradycja w wersji light Czy tradycyjne potrawy można odchudzić? Tak, ale potrzebna jest taktyka i odrobina wyobraźni. Wiele składników można zamienić na bardziej dietetyczne, a nasi goście nawet nie poczują różnicy. Do ryby po grecku dobrze wykorzystać chude odmiany, takie jak mintaj, sola czy morszczuk. Zamiast majonezu do sałatki dodajmy jogurt naturalny wymieszany z musztardą. Upieczmy własne wędliny, np. z piersi indyka, schabu czy wołowiny. Ograniczmy ilość soli, którą z łatwością zastąpimy aromatycznymi przyprawami i ziołami. Możemy również przygotować dietetyczną panierkę do karpia czy kotletów. Bułka tarta i mąka to już przeszłość. Zdrowa panierka składa się z siemienia lnianego i otrębów owsianych. Uważajmy na ilość oleju dodawanego do potraw. Starajmy się używać zdrowych tłuszczy, takich jak oliwa z oliwek czy olej z pestek dyni. Pamiętajmy też o napojach – napoje gazowane i soki owocowe zawierają dużo cukru, dlatego lepiej pić wodę mineralną. Jeśli zwykła woda wydaje nam się nudna, stwórzmy własne wody smakowe. Do dzbanka dodajmy plasterki cytrusów, wrzućmy kilka goździków i dodajmy listki świeżej mięty. Po świątecznym posiłku warto wypić zieloną lub ziołową herbatę, by wspomóc trawienie. Nie przesadzajmy również z alkoholem. Do świątecznych posiłków najlepiej podać wino, które ma mało kalorii. Lekkie wypieki Święta to czas wypieków. Stoły uginają się pod różnymi ciastami. Makowce, pierniki, keksy i serniki to stałe elementy Bożego Narodzenia. Dietetyczne gotowanie nie oznacza całkowitej rezygnacji ze słodkich przysmaków. Warto jednak piec z głową i starać się ograniczać nadmiar pustych kalorii. Zrezygnujmy więc z polewy i lukru, które nie służą naszej figurze. Nie przesadzajmy z ilością różnych ciast i zadbajmy o wysoką jakość składników. Używajmy jajek ekologicznych, bakalii i orzechów, które świetnie smakują, a przy okazji są źródłem cennych składników dla naszego organizmu. Zwykłą pszenną mąkę zastąpmy mąką razową, a ciasta dosładzajmy miodem lub ksylitolem. Substytutem dla masła i margaryny może być olej kokosowy, który nadaje się do pieczenia i dodaje ciastom wyjątkowego smaku. Do wypieków dodawajmy przypraw korzennych, takich jak cynamon, kardamon, gałka muszkatołowa, anyż. Są rozgrzewające, ich aromat kojarzy się z Gwiazdką, świetnie smakują oraz pozytywnie wpływają na nasze zdrowie. Święta w wersji light nie będą gorsze od tradycyjnych. Lżejsze i zdrowsze potrawy sprawią, że nie będziemy czuć się ospali i przejedzeni. Drobne modyfikacje w stylu gotowania pozwolą na ograniczenie niepotrzebnych kalorii i wzbogacenie dań o zdrowe składniki.
Święta w wersji light, czyli jak przyrządzić dietetyczne potrawy
Każdy z nas, kto lubi podjadać lub ma skłonność do tycia, nie raz w swoim życiu przechodził na dietę. Jednym udało się osiągnąć swój cel, innym niestety nie. Nie zawsze jednak problem leży po naszej stronie. Często przyczyną może być nieodpowiednio dobrana dieta. Ostatnio szczególnie modna jest dieta japońska. Na czym polega i czy warto ją zastosować? Nadal szukasz odpowiedniej diety, która sprawi, że zrzucisz zbędne kilogramy i znów będziesz mogła cieszyć się wspaniałym wyglądem? Jeśli tak, to spróbuj japońskiej alternatywy. Dieta ta opiera się na jednej z najzdrowszych kuchni świata i została szczególnie doceniona przez wiele kobiet. Poniżej więcej informacji na jej temat. Dieta japońska – jak przebiega? Japońska metoda na pozbycie się zbędnych kilogramów polega na ograniczeniu spożywania węglowodanów, ale w taki sposób, aby nie osłabiać naszego organizmu. Najważniejszym założeniem jest uregulowanie przemiany materii. Ta niskokaloryczna dieta poprzez zmianę nawyków żywieniowych wpływa korzystnie nie tylko na nasz wygląd, ale również samopoczucie. Czym się charakteryzuje? Podstawą diety japońskiej są nie tylko ryż, ryby czy owoce morza, ale także glony, soja i jej wszelkie przetwory. Dzięki temu jesteśmy w stanie dostarczyć naszemu organizmowi odpowiednią dawkę kwasów tłuszczowych. Jest to niezwykle ważne z tego względu, że te kwasy są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Jak długo powinna trwać dieta japońska? Dieta japońska nie zalicza się do tych kuracji, które swoim czasem trwania obejmują wiele miesięcy ciężkich wyrzeczeń. Co więcej, nie należy do tych niezwykle męczących swoimi jadłospisami i nie trwa wiecznie. Najlepiej jest stosować ją przez około 2-3 tygodnie, choć powszechnie mówi się, że już po 5 dniach widać efekty. Pamiętajmy jednak, że pod żadnym pozorem nie mogą korzystać z niej kobiety w ciąży lub matki karmiące piersią. Dieta niewskazana jest także dla dzieci i osób z osteoporozą. Jeśli jednak żaden z powyższych problemów nas nie dotyczy i zdecydujemy się na nią, wtedy należy wypijać dziennie 8-10 szklanek wody lub herbaty, bez dodatku cukru. Jakich produktów nie wolno spożywać w czasie diety? Jak w przypadku każdej kuracji zalecane są konkretne składniki, a także wymienione produkty zakazane. W diecie japońskiej przez tych minimum 14 dni powinnyśmy wykluczyć spożywanie makaronów, mleka, słodyczy, tłuszczów, śmietany, cukru i soli. W zamian mamy do wyboru wszelkiego rodzaju warzywa i wykonane z nich zupy warzywne, twaróg, twardy ser, kefir, ryby, gotowane mięso, a także większość owoców. Z wyłączeniem bananów, winogron, fig i rodzynek. Ile jesteśmy w stanie schudnąć? Wynik dla wielu z nas może nie być satysfakcjonujący. W ciągu 5 dni jesteśmy w stanie schudnąć 0,5 kilograma. Spodziewałaś się większego spadku? Nawet jeśli nasza waga zbytnio nie uległa zmianie, z pewnością inaczej sprawa ma się z naszym organizmem. Poprzez zastosowanie diety japońskiej bogatej w błonnik i antyoksydanty nasze samopoczucie ulegnie gwałtownej zmianie. Zastanawiasz się, czy dieta japońska naprawdę działa? Jej zwolennicy twierdzą, że już w trakcie jej stosowania widać diametralną różnicę. Przeciwnicy z kolei, że po tych kilku dniach 0,5 kilograma to zdecydowanie niewiele i nie warto zaprzątać sobie nią głowy. Jedno jest pewne, dopiero po przetestowaniu jej na własnej skórze jesteśmy w stanie to ocenić. Z pewnością dieta japońska w niczym nam nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie – może pomóc i to nie tylko w walce ze zbędnymi kilogramami.
Dieta japońska – na czym polega?
Czasy się zmieniają, a wraz z nimi postrzeganie mężczyzn przez pryzmat dbania o swój wizerunek. Jeszcze nie tak dawno jedynie kobiety zwracały uwagę na swoją urodę i starannie o nią dbały. W chwili obecnej mężczyzna również powinien się pilnować, podążając za aktualnymi trendami. Podpowiadamy, jakie kosmetyki wybrać, aby były odpowiednio dobrane dla dojrzałej skóry. Skóra mężczyzny – czego potrzebuje? Jak powszechnie wiadomo, skóra mężczyzn znacząco różni się od skóry kobiet. Jest zdecydowanie grubsza, bardziej tłusta i odporna na działanie czynników zewnętrznych. W jej obrębie występuje duża ilość gruczołów łojowych, z tego też względu bardziej jest narażona na utrzymujący się trądzik czy też inne dolegliwości skórne. Pamiętajmy jednak, że tak jak w przypadku kobiet, tak i mężczyźni są w stanie zapewnić sobie optymalną pielęgnację, która pozwoli cieszyć się wspaniałym wyglądem. Poniżej wskazówki dotyczące prawidłowego dbania o dojrzałą, wymagającą cerę. Oczyszczanie Jest to pierwszy krok, który zapewni nam właściwą pielęgnację twarzy, zarówno damskiej, jak i męskiej. Rynek oferuje wiele produktów będących zaprzeczeniem tradycyjnego mydła w kostce, tak często wykorzystywanego przez wielu mężczyzn. W zamian mamy do wyboru profesjonalne żele do mycia twarzy dopasowane do potrzeb. Warto pamiętać także o wykonaniu peelingu. Do tego celu niezbędne okażą się specjalne kosmetyki zawierające ścierające drobinki, złuszczające martwy naskórek. Dzięki regularnemu stosowaniu cera zostanie nie tylko odświeżona, ale i wygładzona. Jaki krem do twarzy? Kolejnym kryterium, które należy wziąć pod uwagę, jest dobór odpowiedniego kremu do twarzy. Z uwagi na dojrzałą cerę powinien być on odpowiedzialny za walkę z nieuniknionym procesem starzenia. Zwracajmy więc szczególną uwagę na takie kosmetyki, które będą w stanie pozbyć się przebarwień, nawilżyć przesuszoną i matową skórę, a także dodać jej energii i zdrowego, w pełni naturalnego wyglądu. Pamiętajmy także o kremie z filtrem, niezastąpionym w trakcie sezonu wiosenno-letniego, kiedy twarz jest w dużym stopniu narażona na promieniowanie słoneczne, przysparzające nam dodatkowych problemów. Pielęgnacja skóry wokół oczu Należy też pamiętać o odpowiedniej pielęgnacji skóry wokół oczu. Większość kosmetyków dla mężczyzn, m.in. kremy czy żele pod oczy, jest pozbawiona wszelkich substancji drażniących. Ich miejsce natomiast zajmują substancje przeciwzmarszczkowe, rozjaśniające cienie i likwidujące opuchnięcia. Nawilżanie po goleniu Nie sposób nie wspomnieć o tak inwazyjnym zabiegu, jakim jest golenie. Po jego wykonaniu koniecznie należy zadbać o odpowiednie nawilżenie twarzy. Możemy wykorzystać do tego celu balsam lub płyn po goleniu. Ostatnimi czasy coraz większą popularność zyskują także kremy nawilżające. Zawierają one bogatą formułę, która sprawia, że skóra w szybkim czasie ulega zregenerowaniu. Dodatkowo kremy dzięki swojej płynnej konsystencji umożliwiają szybkie nakładanie i równie szybkie wchłanianie. Zdrowa skóra i zadbane ciało to podstawa dobrego wyglądu. Dlatego też nic dziwnego, że mężczyźni coraz częściej zaczynają zwracać szczególną uwagę na potrzeby własnej cery, poszukując odpowiednich kosmetyków. Pamiętajmy jednak, że ich wybór wcale nie musi być trudny, a wręcz przeciwnie. Stosując się do powyższych wskazówek, uzyskamy zamierzony efekt i sprawimy, że skóra znów stanie się promienna i odświeżona.
Niezbędny zestaw kosmetyków dla dojrzałego mężczyzny
Szukasz ciekawej bluzy dla przedszkolaka? Ma być kolorowa, z ulubionym bohaterem, a jednocześnie ciepła i praktyczna? Sprawdź propozycje z Allegro. Prezentujemy kilka bluz dla chłopca w wieku przedszkolnym. Bluza z wysoką stójką Bluza z wysoką stójką to doskonały strój dla tych, którzy w zimowe dni wciąż mają gołą szyję. Mali chłopcy wszędzie się spieszą i wszystko jest dla nich ciekawe, może poza prawidłowym zawiązaniem szalika lub dbaniem o to, aby szal w kształcie komina spełniał swoją funkcję i chronił szyję przed zimnem. Dlatego dobrze sprawdzi się bluza z wysoką stójką. Jest łatwa w zakładaniu i została wykonana z miłego w dotyku materiału. Koszt bluzy z wysoką stójką to około 25 zł. Bluzy z Cars Bajka Cars podbiła serca małych i dużych chłopców. Nic dziwnego, że na Allegro można dostać różnorodne bluzy z aplikacją z tej bajki. Do wyboru mamy bluzy z kapturem, rozpinane na suwak, z wyższą stójką, bez rozpinania, z kieszeniami, cieplejsze, cieńsze, ze ściągaczami przy rękawach. Różnorodność wzorów i kolorów sprawia, że każdy chłopiec w wieku przedszkolnym znajdzie coś dla siebie. Koszt bluzy to od około 20 do 90 zł. Bluza dla małego muzyka Ciekawą propozycją może być również bluza z kapturem, zakładana przez głowę, z aplikacją ze słuchawkami. Każdy mały muzyk, który uwielbia śpiewać, tańczyć i grać, może oszaleć na jej punkcie. Bluza wykonana jest z materiału składającego się w 65% z bawełny i w 35% z poliestru, dostępna w czterech kolorach: zielonym, granatowym, denim i niebieskim. Koszt bluzy z aplikacją ze słuchawkami to około 20 zł. Bluza z Minionkami Minionki to kolejna bajka, która podbiła kina i serca młodej publiczności. Każdemu fanowi Minionków, który chciałby wcielić się w swego ulubionego bohatera, proponujemy nietuzinkową bluzę z dużą aplikacją na przodzie. Bluza jest dostępna w kolorze żółtym lub niebieskim. Ma ściągacz przy rękawach i w pasie oraz kaptur. Wykonana jest z miękkiego w dotyku materiału. Zakłada się ją przez głowę. Koszt bluzy z Minionkami to około 30 zł. Nieśmiertelne Angry Birds Angry Birds to nie tylko bajka lub gra, ale też ciekawe bluzy dla chłopców. Dostępne są w różnych kolorach: szarym, niebieskim, w kolorowe paski. Wnętrze kaptura w niektórych modelach jest w kontrastowym odcieniu. Na każdej bluzie widnieje aplikacja ze wściekłym ptaszkiem: czerwonym, żółtym, bombowym lub niebieskimi trojaczkami. Każdy mały fan może wybrać swoją ulubioną postać z Angry Birds. Bluzy zapewnią ciepło podczas powrotu do domu w chłodniejsze dni. Sprawdzają się również jako dodatkowe okrycie pod kurtką. Dostępne są modele z kapturem, zasuwane na zamek błyskawiczny lub wkładane przez głowę. Koszt to od około 20 zł do 90 zł. Różnorodność wzorów i modeli bluz dla chłopców w wieku przedszkolnym pozwala na wybór odpowiedniego stroju. Każdy znajdzie coś dla siebie, nawet ten najbardziej wybredny. Warto pamiętać, że bluza sprawdzi się nie tylko w okresie jesienno-zimowym, ale także wiosennym i letnim – szczególnie ta ulubiona.
Wybieramy bluzę dla chłopca w wieku przedszkolnym
Podróże autostopem, rowerem, motorem. Wyprawy w kompletnie zapomniane miejsca i wydawać by się mogło, że bez sensu. A jednak! W nietypowe podróże wybierają się tylko ekscentryczni podróżnicy i z całą pewnością warto poznać ich przygody! „Po Bajkale. Rowerem przez Syberię” Jakub Rybicki Po zamarzniętym jeziorze rowerem – nikt nie powie, że ta wyprawa jest banalna! Dziewięćset kilometrów w skrajnie trudnych zimowych warunkach przemierzył z kolegą Jakub Rybicki. W książce „Po Bajkale” opisuje przygody, które spotkały ich po drodze oraz trudności, z którymi musieli się mierzyć. Przytacza historie ludzi mieszkających na Syberii, u których znaleźli nocleg i z którymi prowadzili rozmowy przy wódce do rana. To książka o zimnie – wiecznym towarzyszu tej podróży – a jednak i o cieple płynącym z pasji oraz spotykanych po drodze życzliwych ludzi. box:offerCarousel „Afryka Nowaka, czyli rowerem i pieszo po śladach sztafetą” Piotr Tomza Kazimierz Nowak zasłynął samotną podróżą po Afryce, którą odbył pieszo, rowerem, konno i na wielbłądzie w latach 1931-1936. Przebył około czterdzieści tysięcy kilometrów, wędrując od Trypolisu na Przylądek Igielny i z powrotem na północ Afryki. Taka wyprawa musiała inspirować! I zainspirowała młodych podróżników do powtórzenia jego wyczynu. W kilkuosobowych sztafetach przemierzyli w podobny sposób, co Nowak, cały kontynent afrykański. Dzięki książce Piotra Tomzy poznasz trudy podróży, relacje uczestników, ale także piękno dzikiej Afryki. „Jeep. Moja wielka przygoda” Tony Halik Tony’ego Halika nikomu przedstawiać nie trzeba, a już na pewno zapalonym podróżnikom, do których i on należał. Książka o wielkiej przygodzie i najdłuższej podróży – cztery lata i sto osiemdziesiąt tysięcy kilometrów po Ameryce Północnej, Środkowej i Południowej. To w jej trakcie urodził się jego syn. Prasa kilka razy podawała, że Halik zginął, więc było intensywnie i niebezpiecznie zarazem. Książka o podróży tak interesującej jak sam autor. „Widzieć więcej. Podróż przez Ekwador, Kolumbię i Wenezuelę” Tony Kososki Samotna autostopowa podróż przez kraje Ameryki Południowej z pewnością pozwoliła widzieć więcej Tony’emu Kososkiemu. Oto właśnie z resztą chodziło. Powolne przemierzanie i skupianie się na szczegółach miejsc, do których się dociera, charakteryzują prawdziwego globtrotera. Kososki nie tylko jeździł autostopem, ale też ograniczył swoje wydatki do minimum. Jak mu się udało z takimi założeniami przemierzyć około dwadzieścia osiem tysięcy kilometrów? Przekonaj się, sięgając po „Widzieć więcej”. box:offerCarousel „Ubuntu. Motocyklowa odyseja samotnej kobiety przez Afrykę” Heather Ellis Znowu Afryka, znowu nietypowo, ale tym razem na wskroś kobieco! Heather Ellis miała 28 lat, kiedy wyruszyła w podróż swojego życia. Ulubioną yamahą przemierzyła czterdzieści dwa tysiące kilometrów. Spotkała po drodze ludzi, na których mogła polegać (np. kiedy zaatakowali ją uzbrojeni bandyci) oraz którzy pokazali jej na czym polega przyjaźń i pomaganie innym – duch ubuntu. Warto przekonać się, jak autorka poradziła sobie w trudnych warunkach, co ją najbardziej zachwyciło i gdzie koniecznie chce wrócić, a to wszystko w książce „Ubuntu”. Od dawna wiadomo, że podróże kształcą, ale te, w które wybrali się autorzy powyższych książek, wywracają świat do góry nogami. Warto się zainspirować!
Książki o nietypowych podróżach i ekscentrycznych podróżnikach
Luksusowe marki są na razie poza twoim zasięgiem? To wcale nie znaczy, że nie możesz wyglądać ekskluzywnie! Wystarczy kilka klasycznych elementów, żeby stworzyć stylowy look, nie rujnując przy tym swojego budżetu. Sprawdź nasze propozycje! Jeśli z zazdrością przeglądasz instagramowe profile świetnie ubranych dziewczyn, to mamy dla ciebie rozwiązanie. Przestań wydawać pieniądze na sezonowe trendy i postaw na klasykę. Oto 5 rzeczy, które sprawią, że każda z twoich stylizacji będzie wyglądać ekskluzywnie. 1.Elegancki płaszcz Dobrze skrojony płaszcz, który podkreśla wszystkie atuty sylwetki to must have w szafie każdej kobiety. Wystarczy, że założysz do niego zwykłe jeansy i sweter, a i tak będziesz prezentować się bardzo szykownie. Elegancki płaszcz to tylko ten, który został wykonany z materiału dobrej jakości – wełny, kaszmiru lub alpaki. Jeśli zdecydujesz się zainwestować pieniądze w ten ponadczasowy element garderoby, wybierz model w stonowanym kolorze, który będzie pasował do wszystkiego. Czerń, szarość i camelowy beż sprawdzą się idealnie. box:offerCarousel 2.Klasyczne buty Jednym z najważniejszych elementów każdego stroju są buty. Pamiętaj, że nie muszą być najdroższe i markowe. Ważne, abyś miała w swojej szafie kilka kultowych modeli dobrej jakości. Koniecznie spraw sobie wygodne czarne szpilki na wysokim obcasie, w których twoje nogi będą sięgać nieba. Na co dzień wybieraj mokasyny lub baleriny, ale koniecznie ze skóry. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:offerCarousel box:offerCarousel 3.Stylowe akcesoria W stworzeniu ekskluzywnego looku pomogą ci też akcesoria. Cienki, skórzany pasek ze złotą klamerką inspirowany ukochanym przez fashionistki modelem Gucci, podkreśli talię i doda twojej stylizacji modowego sznytu. Możesz także poszukać paska z podwójną srebrną klamrą, którego pierwowzór od Saint Laurent nosi Kendall Jenner. Nie zapomnij też o dużych okularach przeciwsłonecznych – będziesz w nich wyglądać jak gwiazda po godzinach. box:offerCarousel box:offerCarousel 4.Wyjątkowa torebka Chcesz sprawiać wrażenie kobiety luksusowej? Musisz mieć więc odpowiednią torebkę. Klasyczna chanelka albo Birkin to dla wielu z nas jedynie marzenie, ale nawet za 10 razy mniejszą kwotę jesteś w stanie upolować modny dodatek. Przede wszystkim twoja torebka powinna być niewielka, wykonana ze skóry lub zamszu i mieć pasek, dzięki któremu zawiesisz ją na ramieniu. Poszukaj modelu na srebrnym lub złotym łańcuszku – biżuteryjny element zawsze przyciąga oko i dodaje stylu. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin 5.Minimalistyczna biżuteria Ostatni element ekskluzywnego looku w budżetowej wersji to delikatna biżuteria. Cienkie złote łańcuszki i chokery to hit ostatnich kilku sezonów i idealny subtelny dodatek do każdej stylizacji. Możesz postawić także na bransoletki lub pierścionki – ważne, żeby nie mieszać tych elementów. Trzy pierścionki mogą wyglądać elegancko, ale tylko wtedy, kiedy nie przytłoczysz ich siedmioma bransoletkami na tej samej dłoni. Zdecyduj się na jeden element i noś go dowolnie. Wyjątkiem są subtelne kolczyki – nieduże kółeczka lub sztyfty sprawdzą się w zestawieniu z innymi rodzajami biżuterii.
5 dodatków, dzięki którym każda stylizacja będzie wyglądać ekskluzywnie
Dla jednych walentynki mogłyby nie istnieć. W końcu miłość należy celebrować każdego dnia; poza tym zimowe święto zakochanych wydaje się już nieco przereklamowane. Czy na pewno? Dla wielu jest to jeden z najpiękniejszych dni w roku, w którym mogą pokazać drugiej osobie, jak bardzo jest dla nich ważna. Jakikolwiek by nie był nasz stosunek do walentynek, na pierwsze takie święto z drugą połówką należy się odpowiednio przygotować. Przygotowania do święta zakochanych nieodłącznie wiążą się z zakupem odpowiedniego podarunku. Zobaczmy, co może spodobać się w wasze pierwsze wspólne walentynki. Biżuteria to zawsze trafiony prezent Zarówno nastolatki, jak i dojrzałe kobiety będą zachwycone, gdy zostaną obdarowane gustowną biżuterią. Złoto, srebro, platyna, a może szlachetny metal w połączeniu z szafirem? Szukając prezentu w segmencie biżuterii, mamy szeroki wachlarz możliwości. Zarówno nastolatek, jak i trochę starszy mężczyzna znajdzie odpowiedni prezent na pierwsze wspólne walentynki. Niesłabnącą popularnością cieszy się biżuteria wzbogacona w kryształki Swarovskiego. Za stosunkowo niewielkie pieniądze można nabyć zachwycające kolczyki, mieniące się wspaniałymi kolorami. Kolczyki to bardzo bezpieczny prezent, nawet gdy jesteśmy w świeżym związku. Praktycznie każda kobieta nosi kolczyki. Jeżeli mężczyzna myśli o nowym związku dalekosiężnie, dobrym pomysłem na prezent będzie biżuteria, którą można rozbudowywać, np. bransoletka Pandora. Podstawowa bransoletka występuje w wielu wariantach. Do bransoletki warto od razu dobrać przynajmniej jedną zawieszkę, a na kolejne okazje ukochana może być obdarowywana następnymi charmsami i innymi elementami, które wzbogacą posiadany już zestaw. Może coś praktycznego? Pierwsze wspólnie obchodzone walentynki mają to do siebie, że partnerzy nie znają się jeszcze zbyt dobrze. Zwyczaje ukochanej są dopiero poznawane, partner często nie ma wiedzy na temat wielu preferencji swojej kobiety. Może zatem warto pomyśleć o kupnie prezentu wyjątkowego, ale zarazem praktycznego? Skórzane rękawiczki bardzo dobrze wpisują się w linię takich prezentów. Z uwagi na swoje zastosowanie są praktycznym, ze względu na materiał, z jakiego zostały wykonane, ekkluzywne. Takie właśnie są skórzane rękawiczki marki Wittchen. Z pewnością każdej kobiecie przypadną do gustu. Prezentem, z którego będzie cieszyć się każda kobieta, jest też kaszmirowy szal. Nie tylko chroni przed wiatrem i zimnem, ale też pełni funkcję estetyczną. Przed zbliżającymi się walentynkami warto dobrze obserwować swoją drugą połówkę i przyglądać się preferowanym przez nią kolorom. Odpowiednio dobrany kolor szala sprawi, że ukochana będzie wniebowzięta. Zapach pociąga, zapach przyciąga Czy jest na świecie dziewczyna, która nie kocha perfum? Pięknie pachnieć lubi każda kobieta. Często właśnie zapach sprawia, że to konkretnie ta osoba nas pociąga. Zapach człowieka ma wpływ na to, w jaki sposób jest on odbierany przez innych. Odpowiednia kompozycja zapachowa nadaje kobiecie charakteru. Większość pań ma swoje preferencje, dlatego przed zakupem flakonu perfum warto sprawdzić, w czym gustuje nasza druga połówka. Oryginalnych zapachem, podkreślającym zmysłowość kobiety, mogą być perfumy Chloe. Jasne nuty kwiatowe w połączeniu z ciepłem przypraw i aromatem nut drzewnych dają w konsekwencji uwodzicielską, a zarazem elegancką mieszankę zapachową. Dla delikatnych pań sprawdzonym pomysłem na prezent będzie zapach Calvin Klein Escape. Nuty korzenne, wanilia, mech dębowy i mieszanina owocowo-kwiatowego bukietu dają w efekcie bardzo subtelny i wyjątkowy zapach. To, na co postawisz, wybierając prezent dla swojej ukochanej, zależy wyłącznie od ciebie. Zadbaj również o element zaskoczenia. Kobiety uwielbiają niespodzianki.
Wasze pierwsze walentynki: prezent dla niej
Drewniane okna są ekologiczne, komfortowe w użytkowaniu i bardzo efektowne, jednak ich wymiana może być dość kosztowna. Jeśli są w dobrym stanie, możemy samodzielnie podjąć się ich renowacji. Podpowiadamy, jak ją przeprowadzić niskim nakładem finansowym. Kiedy odnawiać? Zanim podejmiemy decyzję o renowacji okien, należy sprawdzić, czy jest taka potrzeba oraz możliwość. Ich stan sprawdzamy, wypatrując m.in. małych dziurek pozostawionych przez szkodniki i pęknięć w drewnie, a także oglądając i opukując ramy oraz skrzydła, co pozwala stwierdzić, czy nie są zbutwiałe lub wypaczone. Jeśli dłuto miękko wchodzi w drewno, oznacza to, że jest ono spróchniałe albo toczą je szkodniki. W przypadku zawilgocenia okien konieczne jest ich osuszenie przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac. Renowację, ze względu na konieczność demontażu skrzydeł okiennych, najlepiej wykonywać wiosną (temperatura nie może być niższa niż 8°C). Przygotowanie do renowacji Przed przystąpieniem do zdejmowania i oczyszczania okien, wszystkie sprzęty w pomieszczeniu najlepiej nakryćfolią malarską. Pozwoli to na zabezpieczenie mebli przed pyłem, resztkami farby oraz przypadkowymi uszkodzeniami. Warto również przygotować sobie podstawki – cegły, pustaki – na których ułożymy odnawiany element (ze względu na konieczność oczyszczania i malowania obydwu stron ramy i skrzydeł nie można kłaść na ziemi). Rama. Renowację zawsze zaczynamy od ramy okiennej. W tym celu najpierw wyjmujemy skrzydła okien, a następnie demontujemy ramę. Należy to robić uważnie, aby nie uszkodzić konstrukcji, ponieważ to właśnie ona odpowiada za szczelność całej stolarki okiennej. Następnie dokładnie oglądamy zewnętrzną i wewnętrzną stronę ramy. Skrzydła i szyby. Sprawdzając stan skrzydeł po demontażu, należy przy okazji skontrolować szyby. Najwygodniejszym rozwiązaniem jest ich wyjęcie, aby nie ograniczały prac szlifierskich. Jeśli szyby zmatowiały lub są w jakikolwiek sposób uszkodzone, najlepiej wymienić je na nowe. Warto pamiętać, że do uszczelniania okien wykorzystuje się obecnie silikon szklarski lub akryl, a dopiero później kit, który przytrzymuje szybę w ramie. Przy okazji można pomyśleć o założeniu m.in. nowych klamek. Renowacja krok po kroku Usuwanie farby i lakieru. Zniszczonej powłoki możemy się pozbyć na trzy sposoby: mechanicznie, chemicznie lub termicznie. Metoda mechaniczna wymaga użycia cienkiej szpachelki, drobnego papieru oraz szlifierki (najlepiej taśmowej). Metoda termiczna polega na wypaleniu warstwy farby i lakieru specjalnym urządzeniem (tzw. wypalarką). Metoda chemiczna to nic innego, jak pokrycie okien specjalnym preparatem, który rozpuszcza wierzchnią powłokę, nie uszkadzając drewna. Uzupełnianie ubytków. Po usunięciu resztek farby może się okazać, że drewno zostało zaatakowane przez szkodniki, pojawił się na nim grzyb lub próchnica. W takim wypadku wszystkie uszkodzone obszary należy oczyścić z użyciem dłuta, a następnie pokryć utwardzaczem do drewna. Następnie ubytki wypełniamy szpachlą do drewna, a po wyschnięciu wygładzamy i szlifujemy. Szpachlę dobieramy do koloru i rodzaju drewna, z którego wykonano okna. Impregnacja i malowanie. Odnowione okno pokrywamy specjalnym impregnatem. Ochroni on drewno przed szkodnikami oraz grzybem. Następnie malujemy okna wybraną farbą – kryjącą, jeśli chcemy ukryć niedoskonałości, lub koloryzującą – jeżeli chcemy nadać drewnu odcień lub uwidocznić słoje i inne detale strukturalne. Na koniec okna możemy także polakierować. Osadzanie okien. Wyjęta ramę osadzamy ponownie za pomocą pianki montażowej. Na tym etapie możemy wymienić zawiasy okienne, jednak przedtem należy dokładnie zmierzyć ich rozstaw i spasować ramę okna z jego skrzydłami. Na koniec zakładamy wyjęte skrzydła. Nową stolarkę okienną odświeżamy co 2–8 lat (w zależności od jej stanu).
Renowacja okien drewnianych
Wyposażenie komputera stacjonarnego w napęd Blu-ray to bardzo praktyczne rozwiązanie, ponieważ na chwilę obecną płyta przeznaczona do zapisu w tym formacie jest w stanie pomieścić największą ilość danych ze wszystkich wymiennych nośników optycznych. Płyta jednowarstwowa jest w stanie zmieścić 25 GB danych, dwuwarstwowa aż 50 GB, podczas gdy trójwarstwowa (rzadziej spotykana) to pojemność rzędu aż 100 GB. Jeżeli dodamy do tego coraz większą liczbę filmów, w tym również w formacie 3D, które są dostępne na nośnikach tego rodzaju, to inwestycja w napęd Blu-ray do komputera wydaje się być coraz bardziej opłacalna. Odtwarzacz czy nagrywarka – co wybrać? Jeszcze niedawno odtwarzacze Blu-ray były dość drogie, a o zaletach takich nagrywarek mogli przekonać się jedynie nieliczni. Dziś ta sytuacja się zmieniła i nagrywarkę zapisującą płyty w tym formacie można kupić już za około 150 złotych. Tyle kosztuje choćby Hitachi CH10N-BL, najprostsza wersja nagrywarki Blu-ray. Kilka lat temu w takiej cenie kupowało się zwykłe urządzenie do nagrywania DVD. Skoro cena nie jest już argumentem wykluczającym zakup nagrywarki, to można jeszcze zastanowić się nad funkcją, jaką ma ona spełniać w naszym domu. Czy np. dla osób starszych, które nie zamierzają nagrywać płyt, warto kupować i instalować nagrywarkę Blu-ray? Sam odtwarzacz (i to dość wygodny, bo zewnętrzny, podłączany do komputera przez łącze USB) można kupić już za około 130 złotych. Najtańszy model to Combo NU EBC100, który nagrywa płyty DVD i CD, zaś format Blu-ray jedynie odtwarza. Jednak, czy różnica 20 złotych w obliczu potencjalnej możliwości nagrania płyty, to tak duża oszczędność? Raczej nie, zwłaszcza, że trochę lepsze odtwarzacze są już praktycznie w cenie nagrywarek. Wewnętrzny czy zewnętrzny Dużo ciekawszą kwestią jest ustalenie, czy napęd Blu-ray ma być zainstalowany wewnątrz obudowy komputera, czy też może funkcjonować jako urządzenie zewnętrzne. Oba rozwiązania mają swoje wady i zalety. Zaletą napędu wbudowanego do wnętrza komputera jest przede wszystkim to, że podłączony sprzęt nie jest co chwilę rozłączany i podłączany, a komputer nie ma problemów ze sterownikami, które raz zainstalowane, stale pozostają na swoim miejscu. W przypadku urządzeń podłączanych przez łącze USB również powinno tak być, ale w praktyce bywa różnie. Napędy wbudowane, połączone z kontrolerem w płycie głównej za pomocą magistrali szeregowej Serial ATA mają nieco szybszy czas dostępu do płyty. Oznacza to również szybsze sczytywanie danych. Oczywiście napędy zewnętrzne również mają swoje zalety. Podstawowy polega na tym, że można je przełączać od jednego komputera do drugiego. Jeżeli mamy, oprócz stacjonarnego komputera, np. netbooka, mogą one służyć jako dodatkowy napęd optyczny, pozwalający na instalacje programów na urządzeniach, które są takiego napędu pozbawione. Możemy też zabrać taką nagrywarkę w podróż i korzystać z niej poza domem. Są to jednak różnice praktyczne, pod względem parametrów napędy te niewiele się różnią, poza drobnym mankamentem, o którym piszemy powyżej – nagrywarka zainstalowana w komputerze na stałe będzie trochę szybsza. Porównanie nagrywarek Dla sprawdzenia, jak to wygląda w praktyce, wystarczy porównać dwie popularne nagrywarki – wewnętrzną Pioneer BDR-209DBK (koszt ok. 290 złotych) i zewnętrzną Panasonic Matashita BD-MLT UJ-260 (koszt ok. 270 złotych). Oba urządzenia obsługują zapis na płytach BD-R, jednak w przypadku Pioneera zapis płyt jedno- i dwuwarstwowych odbywa się z prędkością 16x, zaś Panasonic to samo wykonuje z prędkością 6x. W obu przypadkach zapis na płytach BD-RE odbywa się z szybkością 2x. Na korzyść Panasonica przemawia jednak fakt, że w odróżnieniu od konkurenta jest w stanie wypalić również płyty trójwarstwowe. Inne warte polecenia modele nagrywarek wewnętrznych, w podobnym przedziale cenowym i o zbliżonych parametrach, to: LG BH16NS40 M-DISC (ok. 300 złotych) i Asus BW-16D1HT (ok. 290 złotych). Blu-ray w laptopie W przypadku wielu laptopów można dokonać wymiany standardowych napędów CD i DVD na odtwarzacz lub nagrywarkę Blu-ray. W tym przypadku jednak lepiej zdać się na profesjonalny serwis, ponieważ wymiana podzespołów w laptopie jest nieco trudniejsza niż w komputerze stacjonarnym. Jeżeli specjalista uzna, że zamiana napędów jest możliwa, można nawet samodzielnie kupić napęd i przynieść go do zainstalowania w serwisie. Powinno wyjść taniej, a nawet jeśli nie, to przynajmniej będziemy mieć większy wybór spośród dostępnych na rynku urządzeń. Kupując taki napęd, należy zwrócić uwagę na opis SLIM (czyli „cienki”) w nazwie. Najpopularniejszy w tej klasie jest Samsung SN-506BB/BEBD. Zawsze warto zapytać sprzedawcę o szczegóły dotyczące parametrów technicznych. Jeżeli chcesz wybrać konkretny napęd, ale nie jesteś pewien czy inny model lepiej by ci nie służył, po prostu zapytaj lub szczegółowo sprawdź wszystkie parametry techniczne w opisie produktu.
Topowe napędy Blu-ray do komputera. Które wybrać?
Genesis Thor 200 RGB to klawiatura dla graczy, która ma łączyć zalety konstrukcji membranowych oraz mechanicznych. Klawiatura jest pełnowymiarowa i wysokoprofilowa, posiada podświetlenie RGB oraz wbudowane gniazda USB i audio. Dotychczas seria Thor składała się z dwóch modeli klawiatur mechanicznych, konkretnie Thor 300 oraz Thor 300 TKL. Miałem możliwość przetestować drugi model, czyli udaną klawiaturę turniejową o minimalistycznym wzornictwie. Model Thor 200 RGB cechuje się już bardziej nowoczesnym designem, a także obecnością przełączników, które przypominają rozwiązania marki Cherry, ale oparte są na konstrukcji membranowej. Producent wbudował w klawiaturę również podświetlenie RGB o wielu trybach, zastosował zaawansowany anti-ghosting i skróty multimedialne. Czy warto wydać 159 zł na testowany sprzęt? Specyfikacja Genesis Thor 200 RGB typ: hybrydowa (mechaniczno-membranowa), wysokoprofilowa interfejs: USB 2.0 liczba przycisków: 104 przełączniki: siła nacisku 60 g, czas reakcji 8 ms, zakres 3–3,8 mm żywotność przełączników: 20 mln wciśnięć funkcje: 6-strefowe podświetlenie RGB, 19-klawiszowy anti-ghosting, 2x USB oraz złącza audio kabel: 1,6 m, wtyczka USB z filtrem oraz słuchawkowa i mikrofonowa wymiary: 448 x 155 x 42 mm masa: około 885 g (z kablem) Wyposażenie i konstrukcja W zestawie z klawiaturą jest tylko instrukcja obsługi oraz naklejki z logo marki. Do instrukcji warto sięgnąć, ponieważ szczegółowo opisuje ona kombinacje klawiszy, także te nieoznaczone na klawiaturze. Poprzednie modele z serii Thor wyglądały minimalistycznie, wręcz surowo. Thor 200 RGB również nie należy do klawiatur przekombinowanych i agresywnych wizualnie, ale prezentuje się już bardziej efektownie i nowocześnie. Nowy model przypomina klawiatury Razera, a to za sprawą charakterystycznego trapezoidalnego kształtu – jego obudowa rozszerza się ku dołowi. Urządzenie jest wykonane z matowych tworzyw sztucznych oraz ozdobione białym logo marki nad strzałkami i oznaczeniem modelu na prawym boku. Widać, że skupiono się na jasnym i nasyconym podświetleniu RGB, które rozświetla zarówno obwódki wokół klawiszy, jak i nadruki. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Pełnowymiarowy układ klawiszy to QWERTY US – Enter jest wąski, a lewy Shift długi, obok niego nie widać ukośnika. Nasadki klawiszy prezentują się podobnie jak te w modelach Thor 300 i 300 TKL – są szorstkie oraz mają nowoczesne czcionki naniesione w technologii double injection, czyli zespolone z nasadkami, dzięki czemu nie będą podatne na ścieranie. Tylko niektóre funkcje dodatkowe mają nadruki naniesione bezpośrednio na nasadki, te po czasie mogą się wytrzeć. Zachowano standardowe odstępy pomiędzy blokami klawiszy, obyło się także bez większych modyfikacji w obrębie układu. Jedynie prawy klawisz Windows oraz klawisz menu kontekstowego zostały zastąpione przez przycisk funkcyjny oraz włącznik podświetlenia. Nad blokiem numerycznym znajdują się standardowe diody, które mają kolor czerwony. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Boki obudowy są kątowe i mają charakterystyczne wcięcia. Kabel został wpięty na stałe z tyłu, w prawą część krawędzi. Nie jest zabezpieczony oplotem, ale posiada grubą, gumową izolację. Przewód mierzy 160 cm i jest zakończony trzema wtyczkami – USB A, wtyczką słuchawkową 3,5 mm oraz mikrofonową 3,5 mm. Z lewej strony tylnej krawędzi jest HUB, który zawiera dwa porty USB oraz gniazda audio do słuchawek gamingowych. Na spodzie klawiatury widać pięć silikonowych podkładek dobrej jakości, które wyraźnie odstają. Nie zabrakło także rozkładanych nóżek, które są jednostopniowe i nie zostały ogumowane na krawędziach. Wykonanie klawiatury jest niezłe. Spasowanie elementów nie pozostawia nic do życzenia, ale sztywność konstrukcji mogłaby być lepsza – obudowa nieznacznie pracuje przy naginaniu krawędzi i ugina się podczas mocnego wciskania klawiszy, jednak w praktyce nie sprawia to problemu. Oprogramowanie Konfiguracji dokonuje się z poziomu klawiatury, producent nie oferuje dodatkowego programu do ustawień. Z jednej strony to rozwiązanie wygodne dla wielu graczy, gdyż w tle nie musi działać żaden program, z drugiej zaś możliwości konfiguracji są mniejsze. Klawiatura nie posiada np. edytora makr, dlatego nie można zmienić funkcji klawiszy. W praktyce Ergonomia oferowana przez hybrydowy model Thor 200 RBG jest zbliżona do komfortu większości mechaników, dotyczy to zarówno zalet, jak i wad. Konstrukcja jest, jak zwykle, dosyć wysoka, przekracza 4 cm wysokości. W efekcie przydałaby się podpórka pod nadgarstki – nie brakuje jej specjalnie podczas grania, ale już w trakcie pisania nadgarstki są wyraźnie zadarte, co jest efektem niepożądanym. Moim zdaniem nie warto korzystać z rozkładanych nóżek, klawiatura jest już odpowiednio uniesiona, gdy są one złożone. Podoba mi się też, że przełączniki są tylko częściowo zabudowane, więc łatwo wyczyścić klawiaturę, np. za pomocą sprężonego powietrza lub pędzelka. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Kabel, mimo że początkowo sprawia wrażenie dosyć sztywnego, prezentuje się bardzo dobrze. Świetnie, że zamocowano go z prawej strony, dzięki temu łatwo ominąć dużą nogę monitora. Przydaje się też wbudowany HUB, który pozwoli podłączyć cyfrowe słuchawki z USB lub analogowe z oddzielnymi wtyczkami 3,5 mm, a także myszkę. Jeśli wolimy podłączać peryferia bezpośrednio do komputera, gniazda USB przydadzą się do szybkiego podłączenia smartfona lub pendrive’a. Mam pewne zarzuty do podświetlenia, ale zacznijmy od zalet. RGB nie jest punktowe, lecz strefowe – do dyspozycji jest sześć stref, które można oddzielnie konfigurować. Dostępnych jest wiele trybów, schowanych w kombinacjach klawisza FN z rzędem numerycznym, czyli cztery efekty fali, oddychanie, podświetlenie stałe w jednolitym kolorze, a także reakcja na dotyk i dźwięk. Nie chodzi o dźwięki w grach, lecz dźwięki z naszego otoczenia i ich natężenie – podświetlenie miga, reagując np. na nasz głos, muzykę płynącą z głośników lub nawet głośne klikanie myszą i stukanie w klawisze. Nie spodziewałem się takiej funkcji w klawiaturze. Może nie jest specjalnie praktyczna, ale bez wątpienia wypada efektownie. Możliwa jest także regulacja intensywności podświetlenia (FN + Page Up/Down) lub wybranie kolorów dla każdej ze stref (FN + dwukrotnie klawisz 7). Niestety podświetlenie jest nierówne, jaśniejsze są dolne rzędy klawiszy, zaś numeryczny i funkcyjny są już wyraźnie ciemniejsze, ale nadal czytelne po ciemku. box:imageShowcase box:imageShowcase Producent przedstawia Thora 200 RGB jako połączenie zalet klawiatury membranowej oraz mechanicznej, czyli hybrydy ciszy i miękkości z precyzją i trwałością. W praktyce bliżej klawiaturze raczej do konstrukcji mechanicznych, i to z przełącznikami klikającymi. W efekcie nie ma mowy o cichej pracy – słychać głośny stukot klawiszy i klikanie w punkcie aktywacji, przypominające niebieskie przełączniki Cherry MX lub Kailh. Skok klawiszy jest jednak trochę płytszy od rozwiązań marki Cherry (3–3,8 mm zamiast 4 mm) i zaskakująco równy – chybotanie klawiszy zostało zminimalizowane. Klawisze też sprężyście i szybko odskakują, więc ogólna satysfakcja z grania i pisania jest wysoka. Niestety przełączniki mocno szurają, a niektóre klawisze wyraźnie skrzypią i piszczą. Tyczy się to np. klawisza Backspace, ale może to być wada jedynie sztuki testowej. Nie natrafiłem na problem blokowania się klawiszy (anti-ghosting spełniał swoje zadanie), reakcja na wciśnięcia była odpowiednio szybka, a przełączniki umożliwiały precyzyjne sterowanie postaciami lub pojazdami w grach. Dzięki wyczuwalnej zapadce w połowie skoku klawiszy nie trzeba dociskać do samego dna, można wciskać płycej i bardziej delikatnie. Użytkownicy preferujący maksymalne dołowanie przełączników także się nie zawiodą, ponieważ dno jest twarde niczym w klawiaturach mechanicznych. Podsumowanie Genesis Thor 200 RGB to oryginalna klawiatura hybrydowa, której bardzo blisko do konstrukcji mechanicznych. Ma wysokiej jakości nasadki, oferuje dobrą ergonomię, precyzyjne działanie przełączników, jak również niezłe funkcje dodatkowe. Podświetlenie RGB zaskakuje efektami, w tym reakcją na dźwięki, a wbudowany HUB pozwoli podłączyć wiele urządzeń. Wzornictwo nie zawodzi – jest nowoczesne, ale proste, dzięki czemu klawiatura wygląda poważniej niż typowe konstrukcje gamingowe. Znalazłem kilka wad. Jakość tworzyw mogłaby być wyższa, szkoda też, że konstrukcja nie jest trochę sztywniejsza. Niestety praca klawiszy jest głośna, więc Thor 200 RGB nie będzie dobrym wyborem dla fanów ciszy – we znaki daje się wyraźne szuranie i skrzypienie niektórych przycisków. Podświetlenie jest rozbudowane, ale mogłoby być równiejsze – tylne rzędy klawiszy świecą nieco słabiej niż przednie. Genesis Thor 200 RGB kosztuje 159 zł. W kontekście ceny trudno narzekać na braki, podobne wady mają często dużo droższe klawiatury. Ogólny poziom w pełni satysfakcjonuje, a klawiatura oferuje zbliżone możliwości do mechaników. Moim zdaniem Thor 200 RGB to model warty zakupu, chociaż trzeba rozważyć, czy nie lepiej sięgnąć po nieznacznie droższego Thora 300 lub podobnie wycenionego Thora 300 TKL (test) bez bloku numerycznego. Oba modele mają jednokolorowe podświetlenie, nie posiadają dodatkowych gniazd, ale są w pełni mechaniczne i bardziej kompaktowe. Zalety: ładne wzornictwo; dobra ergonomia; podświetlenie RGB; wbudowany HUB z dwoma USB i gniazdami audio; solidny kabel zamocowany z prawej strony; równa i precyzyjna praca klawiszy z satysfakcjonującym klikiem. Wady: pewne wady wykonania; szuranie i skrzypienie niektórych przełączników; głośny stukot klawiszy; nierówne podświetlenie.
Test Genesis Thor 200 RGB – hybrydowa klawiatura dla graczy
Złożyłem wniosek, ale nie doszedłem do końca. Co teraz? Transakcja jest na Liście płatności ratalnych i ma status rozpoczęta. Bez obaw, możesz ponownie dodać przedmioty do koszyka i skorzystać z płatności na raty.
Złożyłem wniosek, ale nie doszedłem do końca. Co teraz?
Kobiety chcą być zadbane i wyglądać atrakcyjnie pod każdym względem. Jedwabiście gładkie nogi, pachy i okolice bikini to teraz podstawy higieny osobistej u pań. Zabieg usuwania zbędnego owłosienia można obecnie wykonać w zaciszu swojej łazienki różnymi sposobami. Najszybszą, tanią i łatwą metodą pozbycia się owłosienia na nogach i pachach jest golenie maszynką jednorazową ręczną. Golenie krok po kroku, czyli kobietą być Decydując się na golenie maszynką jednorazową, musimy najpierw wziąć prysznic lub kąpiel w wannie i opłukiwać nogi ciepłą wodą ok. 2-3 min., aby nawilżyć naskórek i zmiękczyć włoski. Wiele kobiet zmuszonych jest usuwać owłosienie na całej długości nóg, włączając w to uda, niektóre z kolei mogą skupić się jedynie na partiach od kostek do kolan. Kosmetykami pomocnymi podczas tego zabiegu bywają pianki, żele oraz balsamy do golenia przeznaczone dla kobiet. Kosmetyki te zawierają środki chłodzące, jak eukaliptus, lub substancje nawilżające typu aloes, olejki arganowe i z ogórecznika lekarskiego, czy odżywcze i nadające skórze gładkości podczas golenia, jak masło shea, wyciągi z alg morskich oraz witaminy A i E. Maszynka z jednym ostrzem W zależności od gęstości i twardości owłosienia wybieramy maszynkę z jednym lub wieloma ostrzami. Kobiety o jasnych i delikatnych włoskach z łatwością usuną je maszynką jednoostrzową, przesuwając ją z kierunkiem wzrostu włosa, czyli z góry na dół, unikając w ten sposób wrastania włosków i mikrourazów czy bolesnych zacięć. Jeśli to nie pierwsze golenie można się pokusić o kierowanie maszynki „pod włos”, wówczas nogi pozostają gładkie na dłużej. Pod pachami włoski rosną w różnych kierunkach, należy więc golarkę prowadzić z dołu do góry i odwrotnie, a także na skos. Maszynka z wieloma ostrzami Na naszym rynku mamy do wyboru również jednorazowe maszynki: z dwoma, trzema, czterema i pięcioma ostrzami. Szatynki, brunetki i kobiety o ciemnym, mocniejszym owłosieniu powinny używać maszynek wieloostrzowych dla zapewnienia sobie większego komfortu golenia i dłuższego efektu po zabiegu. Maszynki te posiadają ponadto praktyczne paski ułatwiające poślizg po naskórku i podnoszenie włosków, nawilżone olejkami jojoba bądź aloesowym, a także kompleksem witamin z grupy B i witaminą E. Ruchome główki niektórych typów maszynek pozwalają na bezpieczne przesuwanie ostrza wokół kostek i kolan. Gumowe i profilowane rączki zapobiegają wyślizgnięciu się maszynki z dłoni i umożliwiają dokładne golenie. Gładkie kobiece nogi Maszynki jednorazowe to niezbędne przybory w damskich łazienkach. Niektóre kobiety golą nogi i pachy trzy lub cztery razy w tygodniu, więc maszynkę po tygodniu trzeba wyrzucić. Po kilkukrotnym przeciągnięciu golarką po skórze należy opłukać jej ostrze, aby usunąć z niego kosmetyk i włoski. Całość kończymy dokładnym wysuszeniem akcesoriów do golenia, nie pozwalając na rozwój bakterii chorobotwórczych. Możemy zainwestować i zakupić maszynkę wraz z uchwytem do przechowywania, który można przytwierdzić na ścianie łazienki obok kabiny prysznicowej czy wanny, po prostu pod ręką. Jeśli natomiast maszynka posiada wymienne wkłady, należy pilnować stopnia ich stępienia i natychmiast zastąpić nowymi. W wielu przypadkach maszynki takie pozwalają na użycie od 8 do 12 razy. Aby efekt gładkich nóg utrzymywał się dłużej, a skóra wglądała zdrowo, należy posmarować ją balsamem po goleniu.
Gładkie kobiece nogi — jaką maszynkę wybrać?
Cera mieszana to jeden z dominujących typów skóry na całym świecie. Łączy ona w sobie cechy zarówno skóry tłustej, jak i suchej. Jest skłonna do przetłuszczania się w strefie T (czoło, nos, broda) oraz do przesuszenia w pozostałych obszarach twarzy. Z tego też względu jej pielęgnacja jest wyjątkowo trudna. Z jednej strony konieczna jest normalizacja produkcji łoju skórnego, a z drugiej – silne nawilżanie. 3 kremy idealne dla cery mieszanej Kosmetyk do cery mieszanej musi zapewnić skórze odpowiedni poziom nawilżenia, a jednocześnie zmniejszyć jej skłonność do przetłuszczania. Powinien cechować się lekką konsystencją, gdyż dzięki temu nie dochodzi do zatykania porów. W składzie muszą znaleźć się substancje, które ograniczają naturalny proces ucieczki wody z naskórka. Jaki krem spełni te wymagania? La Roche Posay Hydraphase Intense Legere – zawiera kwas hialuronowy, który tworzy na powierzchni skóry warstwę zapobiegającą nadmiernej ucieczce wody z naskórka. Dzięki temu cera jest dobrze nawilżona i gładka. Kosmetyk ten można stosować zarówno rano, jak i wieczorem. Doskonale nadaje się do pielęgnacji cery wrażliwej. Eris Vitaceric krem – głównym składnikiem aktywnym jest witamina C. Stanowi ona silny przeciwutleniacz, który zwalcza wolne rodniki, a tym samym spowalnia procesy starzenia. Produkt ten cechuje się lekką konsystencją i nie pozostawia na powierzchni cery tłustej lepkiej warstwy. Regularne stosowanie nie tylko zwiększa poziom nawilżenia skóry, ale również wyrównuje koloryt skóry. Bioliq krem – kosmetyk ten jest idealny dla kobiet po 35. roku życia, które myślą już o spowolnieniu procesów starzenia skóry. Zawiera w składzie normalizujący produkcję sebum ekstrakt z drzewa afrykańskiego. Poza tym zawiera składniki zwalczające wolne rodniki, czyli związki przyczyniające się do przyśpieszenia starzenia skóry. 2 kosmetyki w sam raz do demakijażu Krem pielęgnacyjny można aplikować dopiero na odpowiednio przygotowaną skórę. Musi być ona dobrze oczyszczona z makijażu oraz zanieczyszczeń, np. kurzu przyklejonego do łoju zlokalizowanego na jej powierzchni. Nie każdy produkt nadaje się do demakijażu cery mieszanej. Co zatem wybrać? The Body Shop mleczko – doskonale oczyszcza skórę, a dzięki zawartości mentolu silnie ją odświeża. Zaletą jest to, że nie pozostawia na powierzchni lepiącej się warstwy. Nie zawiera alkoholu, więc nie przyczynia się do wysuszenia skóry. Jest idealne nawet w przypadku wrażliwej cery. AA płyn micelarny – produkt ten jest idealny dla kobiet, które nie tolerują mleczek kosmetycznych. Nie pozostawia na skórze tłustej warstwy, która niekiedy powoduje uczucie dyskomfortu. Zawiera substancje kojące oraz normalizujące proces wydzielania łoju skórnego. Ogromną zaletą płynu micelarnego jest to, że łączy w sobie cechy kosmetyku do demakijażu oraz toniku. Bezpośrednio po jego użyciu można od razu aplikować krem pielęgnacyjny. Dzięki temu możliwe jest również wyeliminowanie z codziennej pielęgnacji wody z kranu, która przyczynia się do wysuszenia i podrażnienia skóry. Stosując jeden z kosmetyków wymienionych w tym poradniku, zatroszczysz się o dobrą kondycję i nieskazitelny wygląd skóry. Zapomnisz o problemach z cerą, takich jak nieestetyczne zaskórniki, błyszczenie czy nadmiernie przesuszone policzki. Od tej pory będziesz mogła stopniowo dążyć do osiągnięcia perfekcyjnej skóry.
5 kosmetycznych hitów do cery mieszanej
Jeśli właśnie planujesz przestrzeń w swojej kuchni i zastanawiasz się w jaki sposób będziesz przechowywać zapasy, ten tekst jest właśnie dla ciebie. Podpowiadamy, które szafki mogą okazać się najbardziej funkcjonalne w twojej kuchni. Dawniej spiżarnie umożliwiały przechowywanie żywności i produktów spożywczych w niższej temperaturze niż otoczenie. Odkąd w każdym domu pojawiła się lodówka, nie ma potrzeby na gospodarowanie oddzielnej, chłodnej przestrzeni. Funkcje spiżarni uległy zmianie. Obecnie, oprócz zapasów gastronomicznych, przechowuje się w nich różne sprzęty (np. mikser czy toster). Spiżarnia w jednej szafce Wiele osób nie dysponuje dodatkowym pomieszczeniem, które mogłoby służyć jako przechowalnia żywności. Właśnie dla takch ludzi wymyślono szafki cargo. To coraz popularniejsze i na pewno wygodne wykorzystanie przestrzeni. Umożliwiają przechowywanie zapasów w jednym miejscu. Są to systemy wysokich, wysuwanych szafek, których wnętrze zazwyczaj stanowią półki lub kosze. To wygodne rozwiązanie głównie ze względu na stały dostęp do wszystkich produktów, np. podczas gotowania. Wystarczy jedynie wysunąć szafkę, żeby określić, jakie zapasy musisz uzupełnić. Szafka cargo niejedno ma oblicze Najbardziej funkcjonalne jest umieszczenie szafki cargo obok lodówki. Unikniesz tym samym rozproszenia zapasów. Warto tutaj zwrócić uwagę na firmę PEKA, która oferuje kilka rodzajów tego typu rozwiązań. 1) Wyciąg CONVOY ma możliwość regulowania ręcznie wszystkich półek. Maksymalne obciążenie wynosi 100 kg. Taki ciężar nie utrudnia jednak wysuwania. Te szafki mają ciche domknięcie. 2) DISPENSA również wytrzymuje do 100 kg. Ma dużą pojemność, dzięki czemu możesz indywidualnie określić niezbędną ilość koszy. Można je regulować w zależności od potrzeb. 3) SWING zapewnia łatwy dostęp do wszystkich produktów, dzięki dodatkowej możliwości obracania o 90o w prawo i w lewo. W tym przypadku potrzebujesz jednak więcej miejsca. 4) TANDEM otwiera się jak lodówka. Półki umieszczone w głębi przesuwają się do przodu podczas otwierania. Dzięki temu łatwo określisz czego brakuje w zapasach. Ten wyciąg również wymaga większej przestrzeni. Równie duży wybór wyciągów cargo oferują firmy: IKEA, Nomet czy Rejs. Podstawowe zalety tego rozwiązania to przede wszystkim możliwość regulowania półek lub koszy i stały dostęp do produktów, który pozwoli ci na szybką weryfikację zawartości. Nie musisz się schylać i zastanawiać, co jest na końcu szafki. Wystarczy wysunąć, aby mieć ogląd całej sytuacji. Ponadto, większość modeli posiada system cichego, samodzielnego domknięcia. Unikniesz więc trzaskania, a przez to niszczenia mebli. A może tradycyjnie? Wśród nas są również tacy, którzy mają możliwość wygospodarowania odrębnego pomieszczenia na spiżarnię. Najlepiej umieścić ją w północnej cześci domu, przy ścianie zewnętrznej, gdyż jest najchłodniejsza. Jeśli jednak nie masz takiej możliwości, to postaraj się, aby była z dala od grzejników. Najwygodniej spiżarnię usytuować blisko kuchni. Największą zaletą spiżarni jest jej pojemność. Pozwala przechowywać nie tylko żywność, ale również rzadziej używane sprzęty AGD. Dzięki temu, łatwiej ci będzie utrzymać porządek w kuchni. Żeby spiżarnia przynosiła korzyści, trzeba jej stworzyć dogodne warunki. Przede wszystkim musi być sucha, ciemna i chłodna (idealna tempratura to ok. 15o C). Ponadto powinna mieć dobrą wentylację. Czasami kształt kuchni uniemożliwia wygospodarowanie funkcjonalnej przestrzeni. W takim przypadku spiżarnia mogłaby ci tylko utrudniać organizację zapasów. Decyzja należy do ciebie Jeśli masz małe mieszkanie, to zdecydowanie lepsze okażą się szafki cargo. Pozwalają zaoszczędzić przestrzeń, ale również sa wygodne w użytkowaniu. Jeśli zaś dysponujesz dodatkowym pomieszczeniem, to trdycyjna spiżarnia, w której zmieszczą się nie tylko produkty spożywcze, ale również sprzęty AGD, będzie dla ciebie dobrym rozwiązaniem.
Spiżarnia w jednej szafce. To możliwe!
Prowadzenie pojazdu często wraz z upływem czasu staje się rutyną. Zupełnie błędnie, gdyż styl jazdy jest ściśle zależny od warunków na drodze. Bezpieczeństwo prowadzenia samochodu Jako kierowca powinieneś dołożyć wszelkich starań, aby poruszać się po drogach przede wszystkim w sposób bezpieczny. Odpowiedzialne zachowanie za kierownicą to pierwszy krok do tego, aby spokojnie dotrzeć do celu. Nieważne, czy podróżujesz samotnie, czy z najbliższymi. Na drodze nigdy nie jesteś sam i absolutnie zawsze musisz brać pod uwagę pozostałych uczestników ruchu. Jednym z podstawowych czynników bezpiecznego prowadzenia auta jest dostosowanie stylu jazdy do aktualnie panujących warunków. Zarówno zimą, jak i latem, są one specyficzne, warto więc pamiętać o kilku zasadach istotnych dla tych pór roku. O czym pamiętać latem? W czasie najgorętszych miesięcy w roku warunki na drodze są zwykle bardzo dobre i stosunkowo stabilne. Raczej rzadko występują mgły, sporadycznie zdarzają się o świcie lub wieczorem, widoczność zwykle pozwala na swobodne kierowanie pojazdem. Obiektywnie należy stwierdzić, że lato to najlepszy okres tak do prowadzenia auta, jak i nauki oraz doskonalenia tej techniki. Nie znaczy to jednak, że możesz przekraczać dozwolone limity prędkości bądź łamać inne przepisy. Pamiętaj, że szczególnie po obfitych opadasz deszczu, nawierzchnia może być śliska. Droga hamowania ulega wydłużeniu, przez co powinieneś zachować zwiększony odstęp za poprzedzającym cię pojazdem – szczególnie na drogach szybkiego ruchu. Jeżeli planujesz długą trasę w czasie upałów, pamiętaj o utrzymaniu odpowiedniej temperatury silnika i oleju. Zbytnie nagrzanie wpływa bardzo niekorzystnie na jednostkę napędową, a o takiej sytuacji zostaniesz powiadomiony podświetleniem się odpowiedniej kontrolki. Zatrzymaj wtedy auto, najlepiej w zacienionym miejscu (o ile to możliwe) i wyłącz silnik co najmniej na kwadrans. O czym pamiętać zimą? Kilka zimowych miesięcy, a właściwie całe chłodniejsze półrocze to czas podwyższonego ryzyka dla wszystkich kierowców. Warunki na drodze ulegają znacznemu pogorszeniu, co należy mieć na uwadze przy okazji każdej podróży – bez względu na to, czy jedziesz tylko kilkaset metrów do pobliskiego sklepu, czy wyruszasz w góry na narty. Największą zmorą kierowców w czasie zimy są lód i śnieg, które mogą poważnie paraliżować ruch nawet na drogach szybkiego ruchu. Nawierzchnia zwyczajowo jest śliska, czasem nawet służby drogowe w dużych miastach nie są w stanie jej doprowadzić do odpowiedniego stanu. Co jednak najgorsze, czasem z powodu gołoledzi czy porannych przymrozków połączonych z opadami deszczu, asfalt może wydawać się czysty i dobrze przygotowany do jazdy. W rzeczywistości bywa jednak pokryty cienką warstwą lodu. Dlatego też zimą należy bezwzględnie stosować zasadę ograniczonego zaufania i nie rozwijać zbyt dużych prędkości. Stan nawierzchni może zmienić się nawet w ciągu kilku godzin, a droga hamowania na śniegu lub lodzie jest o wiele dłuższa niż latem. Z tego też powodu niezwykle istotne jest posiadanie jakościowych opon zimowych z odpowiednim bieżnikiem. Jego stan w ogromnej mierze wpływa na przyczepność pojazdu oraz długość hamowania. Eksperci raczej odradzają stosowanie opon całorocznych. Na pewno jest to rozwiązanie bardziej ekonomiczne, aniżeli opony sezonowe, ich skuteczność oraz funkcjonalność pozostaje jednak kwestią wysoce dyskusyjną. Osoby poruszające się co najmniej kilkuletnimi autami powinny mieć na uwadze akumulator, zwłaszcza podczas dużych mrozów. Nawet jedna noc spędzona na dworze może skutkować niemożnością uruchomienia silnika o poranku. Dlatego też parkując samochód, pamiętaj o wyłączeniu w porę ogrzewania czy świateł, a następnie pozostawienia jednostki napędowej na obrotach chociaż przez 2-3 minuty. W ten sposób podładujesz akumulator i zmniejszysz ryzyko jego awarii. box:offerCarousel Na koniec jeszcze jedna kwestia odnośnie do pozostawiania auta np. na noc na dworze lub w nieogrzewanym garażu. Nigdy nie zaciągaj wtedy hamulca ręcznego na dłużej niż kilka chwil. Znane są bowiem przypadku przymarznięcia linki hamulca ręcznego, przez co nie było możliwe jego zwolnienie. A takie unieruchomienie pojazdu jest nie dość, że bardzo kłopotliwe (szczególnie przy porannym pośpiechu do pracy), to do tego bywa także kosztowne. Bądź odpowiedzialny za kierownicą Różnice w prowadzeniu pojazdu latem i zimą są zasadnicze. Każdy kierowca powinien mieć tego świadomość i korygować swój styl jazdy zależnie od panujących warunków. Przestrzeganie przepisów oraz uwaga na drodze obowiązują nie tylko początkujących kierowców, lecz również doświadczonych posiadaczy dokumentu uprawniającego do prowadzenia auta
Różnice w jeździe samochodem latem i zimą
Komputer jest nieodzownym elementem życia codziennego, ponieważ grasz na nim oraz pracujesz. W przypadku komputerów stacjonarnych warto zadbać jednocześnie o komfort swojej pracy i grania. Dobrze pamiętać, że elementy składowe, takie jak klawiatura, czy mysz powinny przede wszystkim ułatwiać wszelkie podejmowane działania. Niewygoda i dyskomfort pracy, towarzyszące korzystaniu z nich wcale nie wynikają bezpośrednio z ich właściwości, a często po prostu z niewłaściwego doboru. Aby tego uniknąć, zadbaj o wygodę gry i pracy, stosując odpowiednie podkładki, które znacząco poprawią komfort korzystania z myszy i klawiatury. Skończ z zacinającą się myszką albo uciekającą przy każdym ruchu klawiaturą. Dzięki prostym, ale skutecznym dodatkom wbijanie leveli, fragowanie w „strzelankach” czy zwykłe pisanie przeróżnych tekstów wreszcie stanie się po prostu przyjemne, a korzystanie z komputera stacjonarnego nie będzie kojarzyło się tylko i wyłącznie z niekontrolowanymi ruchami elementów zewnętrznych. Przede wszystkim płynność myszki Kiedyś tak popularne, dumnie umieszczane na biurkach w pracy, domu, były jednym z niezbędnych elementów – dodatków do komputera stacjonarnego. Mowa o myszce. Bezsprzecznie kojarzyła się ona wtedy z podkładką. Dlaczego więc po panującym jeszcze kilka lat temu okresie niełaski, podkładki pod myszkę komputerową tak szybko wracają nie tylko na biurka profesjonalnych graczy, ale także użytkowników domowych? Obecne myszki nie mają już przecież mechanizmu kulkowego, a laserowy lub optyczny, co powinno poprawiać ich działanie na każdej powierzchni. Zdarzają się bowiem sytuacje, w których myszka, mimo wskaźnika laserowego bądź optycznego, dostosowanego do różnych powierzchni, ma problem z wykonywaniem odpowiednio precyzyjnych ruchów. Głównym zadaniem podkładki jest maksymalizacja precyzji wykonywanych myszką ruchów, przy jednoczesnej minimalizacji występowania problemu z blokowaniem kursora lub wykonywaniem samoczynnych, niepożądanych posunięć. Rozwiązanie takiego problemu jest proste: zastosowanie podkładki. Dostępne na rynku modele występują w różnych wzorach, kolorach oraz kształtach, dlatego bez najmniejszego problemu znajdziesz tą najlepiej pasującą do twoich wymagań. Nie tylko mysz na pewnej pozycji W ferworze długich rozgrywek z przyjaciółmi lub pisania większej ilości tekstów możesz zauważyć, że niestabilność myszy to nie jest jedyny problem. Dotyka on także klawiatur. Dlaczego więc nie skorzystać z komfortu stabilności oraz pewności ułożenia klawiatury także przy korzystaniu z komputera stacjonarnego, a nie tylko laptopa? Prostym, ale skutecznym rozwiązaniem problemu przesuwającej się klawiatury jest zastosowanie odpowiedniej podkładki, która dzięki wykonaniu z materiałów antypoślizgowych utrzyma ją w jednym położeniu. Dodatkowo podkładka pod klawiaturę będzie ciekawym dodatkiem, mogącym dopełnić niepowtarzalny domowy design, panujący w całym mieszkaniu. Tak jak w przypadku podkładek pod myszkę, te pod klawiaturę występują w ogromnej ilości wzorów, kolorów oraz kształtów. Jeśli chcesz, możesz ją również spersonalizować, wymyślając własną grafikę lub po prostu umieszczając na niej ulubione zdjęcia. Gamingowa wygoda Level sam się nie wbije, ale możemy sobie w tym pomóc. Cenisz spokojną, wygodną grę, czy może wolisz szybkie akcje przepełnione dużą dawką adrenaliny? Bez względu na to, co wybierasz, komfort rozgrywki jest najważniejszy. Warto więc niezależnie od tego, czy jesteś profesjonalnym gamerem, czy domowym pasjonatem, zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt. Nie chodzi tylko o myszkę dla graczy i klawiaturę mechaniczną, ponieważ jest to oczywistość. Niezbędnym elementem, a jednocześnie designerskim dodatkiem będzie duża, łączona podkładka pod mysz i klawiaturę. Wygoda rozgrywki będzie o wiele wyższa, a emocje związane z wbijaniem leveli lub zdobywaniem fragów porównywalne z tymi, towarzyszącymi profesjonalnym turniejom e-sportowym. Podobnie jak w przypadku podkładek pod mysz i klawiaturę, możesz według uznania dobrać wzór, rozmiar, kształt oraz kolor. Podkładka może zatem stać się odzwierciedleniem twojego gamingowego charakteru. Ulga dla nadgarstków Czas spędzony przed komputerem może okazać się wysoce bolesny. Zwróć szczególną uwagę na ułożenie swoich nadgarstków, które przy dłuższej pracy czy grze zaczynają po prostu boleć. W łatwy sposób da się uniknąć nieprzyjemnych skutków długiego korzystania z komputera dzięki specjalnym żelowym podkładkom, umieszczanym przed klawiaturą bądź wbudowanym w podkładkę pod myszkę, zapewniającym komfort oraz wygodę. Żelowa podkładka nie tylko zapewni oparcie dla nadgarstków, ale również poprawi ich ułożenie względem myszki czy klawiatury. Długa praca i gra na komputerze stacjonarnym będzie teraz nie tylko wygodniejsza, ale również zdrowsza.
Wygodniejsza gra – podkładki pod mysz i klawiaturę
Styl rockowy króluje zarówno w codziennych, jak i nieco bardziej eleganckich stylizacjach. Wiele miłośniczek mody i wyrazistych dodatków nie chce z nich rezygnować nawet wtedy, gdy obowiązkowe jest ubranie się galowo. Czy przygotowując ubranie na zakończenie roku, można jednak zaszaleć? Koniec szkolnych obowiązków i początek wakacyjnego odpoczynku to dla wielu uczniów długo wyczekiwany dzień. Zanim jednak na dobre rozpoczną letnie leniuchowanie, muszą po raz ostatni pojawić się w szkole i odebrać świadectwo. Dzień zakończenia roku szkolnego oczywiście wymaga odpowiedniego stroju. Dla dziewczynki zwykle wybieramy klasyczną sukienkę lub białą koszulową bluzkę i granatową spódniczkę. To uniwersalny strój na każdą szkolną uroczystość. Jeśli jednak nasza pociecha uważa go za zbyt monotonny albo nie chce zrezygnować ze swego indywidualnego stylu, możemy urozmaicić stylizację i dodać jej odrobinę charakteru. Idealne będą dodatki w klimacie rockowym, które wprowadzą luz i wakacyjny, festiwalowy charakter. Oto kilka propozycji. Przełamanie klasyki Charakter każdej stylizacji nadają przede wszystkim odpowiednio dobrane, wyraziste dodatki. Za ich pomocą możemy sprawić, że nawet proste, klasyczne ubrania nabiorą blasku, a kreacja przemieni się w interesującą i niepowtarzalną. Ciekawym dopełnieniem galowego mundurka, dodającym mu rockowego stylu, będą podkolanówki lub zakolanówki. Będą pasowały zarówno do spódniczki, jak i do sukienki. To jednak pomysł zdecydowanie na chłodniejsze dni. Jeśli dzień zakończenia roku szkolnego będzie słoneczny i upalny, świetnie sprawdzi się włożony na głowę bawełniany lub słomkowy kapelusz. Możemy dołączyć do niego kilka różnej wielkości przypinek. Dziewczynkom spodobają się także kolorowe opaski w stylu pin-up girl. Możemy wybrać gładką, w ulubionym kolorze, lub jeden z modnych nadruków (np. w etnicznym stylu). Interesującym akcentem, który fantastycznie pasuje do białej, gładkiej koszuli, jest luźno zawiązany pod jej kołnierzykiem krawat-śledź w stylu Beatlesów. Bez kurtki ani rusz Aby dokonać błyskawicznej przemiany galowego stroju w kreację gwiazdy rocka, wystarczy zarzucić na ramiona odpowiednią kurtkę, spełniającą funkcję marynarki. Klasycznym i wyjątkowo stylowym wyborem będzie skórzana ramoneska. Świetnie uzupełni elegancki strój, dodając mu wyrazistości i charakteru. Jeśli zależy nam uzyskaniu odrobinę luźniejszej stylizacji o zawadiackim, ulicznym charakterze, możemy wykorzystać jeansową kurtkę, w zależności od preferencji gładką i prostą lub poszarpaną i ozdobioną kolorowymi przypinkami i naszywkami. Oczywiście w uroczystych momentach ceremonii (np. odbioru świadectwa zakończenia nauki) zawsze można ją szybko zdjąć i zaprezentować nienaganny, galowy strój. Charakter tkwi w szczegółach Jeśli w szkole, do której uczęszcza nasza pociecha, dużą wagę przykłada się do odpowiedniego wyglądu i nie możemy sobie pozwolić na szaleństwa w tej kwestii, elementem, który nieco rozluźni stylizację, są buty. Idealne do galowego stroju będą modne trampki. Są lekkie, wygodne i mimo że najbardziej charakterystyczne dla rockowego stylu, z powodzeniem noszą je uczniowie na całym świecie. W zależności od preferencji dziewczynki, możemy wybrać niskie buty w najpopularniejszych tego lata pastelowych kolorach lub wysokie trampki za kostkę z nowoczesnymi printami. Małe buntowniczki mogą zastąpić tenisówki ciężkimi butami, np. glanami, które będą się świetnie prezentowały w zestawieniu z lekką sukienką lub długą spódnicą. Odbieranie świadectwa szkolnego to jeden z najprzyjemniejszych momentów w życiu ucznia. Dopełnieniem radości z nadejścia długo oczekiwanych wakacji powinien być odpowiedni strój, w którym nasza pociecha będzie się czuła dobrze i wygodnie, już gotowa na wakacyjny luz. Jego elementy i dodatki dziewczynka z pewnością wykorzysta jeszcze nieraz podczas wakacji do zdecydowanie bardziej szalonych stylizacji.
Galowo czy rockowo – w jakiej stylizacji dziewczynka ma odbierać świadectwo szkolne?
HTC Desire SV to interesujący model dla osób, które nie chcą nosić przy sobie dwóch telefonów. Główną zaletą smartfona jest obsługa dwóch kart SIM jednocześnie. Urządzenie ma też kilka innych plusów. Zapraszam na test Desire SV. Specyfikacja Parametry techniczne Desire SV jednoznacznie wskazują na to, że jest to model ze średniej półki. Dwurdzeniowy procesor o taktowaniu 1 GHz na nikim już nie robi wrażenia. System Android 4.0.4 (IceCream Sandwich) przy 768 MB RAM powinien chodzić płynnie. Uwagę zwraca rozdzielczość kamery – 8 Mpix. Czy przełoży się to na przyzwoite zdjęcia? Sprawdzimy. Najbardziej rozczarowuje ilość wewnętrznej pamięci, z której może skorzystać użytkownik – 1 GB. Tym samym możemy zapomnieć o zainstalowaniu kilku ciekawszych tytułów gier, które z reguły zajmują kilkaset MB. Pierwsze wrażenia i jakość wykonania HTC Desire SV, jak na smartfon z ekran o przekątnej 4,3 cala, nie wydaje się duży. Zaokrąglone rogi optycznie go pomniejszają. Urządzenie prezentuje się prosto i elegancko. Telefon sprawia wrażenie solidnego i wykonanego z najwyższą dbałością. Mimo tego przy trochę mocniejszym ściśnięciu telefon zaczyna trzeszczeć. Front został pokryty taflą hartowanego szkła, które ma chronić model przed powstawaniem rys. Dodatkowym wzmocnieniem jest metalowa ramka wokół urządzenia. Regulację głośności znajdziemy na prawym boku.Na dolnej krawędzi producent umieścił mikrofon oraz złącze micro USB 2.0. Góra skrywa przycisk do włączania/wyłączania oraz blokowania ekranu. Obok niego znajduje się port mini-jack 3,5 mm. Ciekawie prezentuje się tylny panel, który został pokryty miłym w dotyku tworzywem. Jego ozdobą jest czarne logo producenta. Nad nim umieszczono „oczko” aparatu fotograficznego wraz z ledową lampą błyskową. Dół przeznaczono na „grill” głośnika. Ekran W Desire SV zamontowano ekran Super LCD2, który cechuje się wyrazistym obrazem o nasyconych barwach. Podobny znajdziemy w HTC One X+, jednak wyświetlacz w tytułowym modelu ma znacznie gorszą rozdzielczość, tylko WVGA. Przy przekątnej 4,3 cala daje to dość średnie zagęszczenie pikseli na poziomie 217 ppi. Osoby przyzwyczajone do bardzo szczegółowego obrazu Full HD, mogą odczuć różnice w ostrości. Na słowa uznania zasługuje maksymalne podświetlenie ekranu, które gwarantuje jego czytelność w słoneczny dzień. Kąty widzenia są dobre, jednak przy większym nachyleniu telefonu kolory zaczynają blaknąć. Złego słowa nie można powiedzieć o responsywności. Wyświetlacz precyzyjnie reaguje na każde dotknięcie. Bateria W smartfonie zastosowano ogniwo o pojemności 1620 mAh. Uważam, że HTC mogło się pokusić o bardziej pojemną baterię, np. 1800 mAh. Mimo to długość pracy po naładowaniu akumulatora do pełna jest zadowalająca. Przy standardowym korzystaniu z telefonu, bateria wytrzymała półtora dnia. Na Desire SV obejrzymy prawie 5 godzin filmu (przy 50% jasności ekranu i głośności). Łączność Czy najistotniejszy element w telefonie, czyli obsługa dwóch kart SIM, został dopracowany? Ja oceniam go na piątkę z minusem. Wykonując rozmowę telefoniczną czy pisząc SMS, zawsze mamy możliwość wyboru jednej z dwóch kart. Wystarczy przycisnąć Gniazdo 1 lub Gniazdo 2 (nazwy kart można ustalić samemu). W każdym momencie możemy wyłączyć obsługę jednego numeru. Przydatna funkcja, kiedy jedna z kart SIM jest służbowa, a zaczyna się weekend. Gdy prowadzimy rozmowę, druga karta SIM staje się nieaktywna. Nie dostaniemy powiadomienia o tym, że ktoś próbuje się z nami skontaktować. WiFi działa sprawnie. Szybko i bezproblemowo nawiązuje połączenia z dostępnymi sieciami. Transfer plików przy udziale Bluetooth 4.0 odbywał się z deklarowaną prędkością dla tej wersji modułu. Kamera Przyznaję, że HTC zaskoczyło mnie, jeżeli chodzi o wbudowany aparat. W tej klasie sprzętu prędzej spodziewałbym się 5 Mpix kamery, a nie 8 Mpix. Za jakość zdjęć odpowiada matryca, wykonana w technologii BSI, wraz z przesłoną F2,2. Nie zabrakło także autofocusa i ledowej lampy błyskowej. Sporym rozczarowaniem jest maksymalna rozdzielczość nagranych materiałów wideo – WVGA (800 x 480 pikseli). Mała moc obliczeniowa smartfona nie pozwala na nakręcenie filmów Full HD, czy chociażby HD. Zdjęcia wykonane Desire SV prezentują się całkiem przyzwoicie. Klikając na poniższe linki, sami możecie ocenić możliwości aparatu. zdjęcie 1, zdjęcie 2, zdjęcie 3 Interfejs i oprogramowanie Smartfon pracuje w oparciu o system Android w wersji 4.0.4 (IceCream Sandwich). Bazując na obserwacji dotychczasowej polityki firmy HTC dotyczącej aktualizacji, raczej nie ma co się jej spodziewać dla tego modelu. Nie znaczny to jednak, że starsza wersja OS-a jest niefunkcjonalna. Wraz z nakładką od producenta w postaci Sense 4.1, obsługa smartfona jest intuicyjna i prosta. Zainstalowane oprogramowanie pozwoli na obejrzenie filmów, odsłuchanie utworów muzycznych, przejrzenie zasobów internetowych jak również na skorzystanie z map Google. Jednym słowem, ma wszystko to, co powinien mieć smartfon. Ciekawą aplikacją, dodaną przez producenta, jest Car. W szybki i prosty sposób przekształca ona Desire SV w samochodową nawigację. Podsumowanie Desire SV to kolejny porządnie wykonany smartfon ze stajni HTC. Estetyczny i elegancki design może się spodobać niejednej osobie. Główną cechą telefonu jest obsługa dwóch kart SIM (dokładniej micro SIM). Nawet jeżeli będzie to dla Ciebie pierwszy model z dual SIM, nie powinieneś mieć żadnych problemów, aby w ciągu paru minut swobodnie z tej funkcji korzystać. Urządzenie ma swoje wady. Nie da się ukryć, że 1 GB wewnętrznej pamięci to mało. Przy zainstalowaniu paru aplikacji oraz gier może zacząć brakować miejsca na zdjęcia i materiały wideo. W zestawie niestety próżno szukać karty microSD. Wydajność podzespołów jest daleka od tych, montowanych w topowych modelach. Minus należy się także za starszą wersję systemu operacyjnego oraz rozdzielczość ekranu. HTC Desire SV kosztuje obecnie około 900 złotych.
HTC Desire SV – test smartfona z Dual SIM
Telefony Apple chyba jako jedyne wyłamały się z rynkowego nurtu ujednolicania interfejsu przewodu ładowania i synchronizacji w standardzie USB. Aby móc naładować iPhone’a lub połączyć z komputerem, potrzebujemy kabla Lightning. Takie kable tworzy nie tylko Apple, ale także inne firmy, których kable często oferują coś więcej niż te dostępne u producenta. HOCO – Kabel Lightning Brelok 18 cm Baterie w iPhone’ach nie należą do najbardziej wydajnych. Niektórzy użytkownicy muszą szukać gniazdka w ścianie zanim wyjdą z pracy. Co zrobić, gdy akurat nie jesteśmy w domu czy pracy, gdzie dostęp do kabelka mamy zawsze, a telefon właśnie się rozładowuje? Można nosić ładowarkę w torbie i podłączyć gdziekolwiek możemy. Przewód taki jest jednak stosunkowo długi i raczej mało kto ma ochotę nosić go przy sobie. Poza tym trzeba pamiętać o tym, aby zabrać go z domu. Sytuację tę wykorzystała marka HOCO, która stworzyła HOCO kabel Lightning brelok. To bardzo elegancki brelok do kluczy wykonany z dobrej jakości ekologicznej skóry z solidną zapinką. Można dzięki niej przypiąć brelok do kluczy od domu, kluczyk od auta, torby czy plecaka. Gdy będziemy potrzebowali doładować telefon lub coś zgrać z jego pamięci, zawsze będziemy mieli go przy sobie. Sprytnie ukryty przewód ma długość aż 18 cm, co pozwala na wygodne korzystanie. Cena tego gadżetu nie przekracza 35 zł. [FUSE]chicken BOBINE Firma [FUSE]chicken stworzyła Lightning, który poza funkcją przewodu może pełnić zadanie uchwytu biurkowego lub samochodowego, w zależności od potrzeb. Przewód zamknięto w bardzo sztywnym metalowym oplocie, który można wyginać, jak tylko ma się ochotę, przy użyciu niewielkiej siły. Dzięki temu możemy z podłączonego przewodu do samochodowej ładowarki skorzystać jak z wygodnego wysięgnika. Wtyki są solidne, a zatopiony w nich stalowy oplot zapewnia trwałość i koniec problemów z przetarciami przewodów. Specjalna stopka na końcu wtyki Lightning gwarantuje stabilność, dzięki czemu z przewodu możemy korzystać także jak z uchwytu samochodowego. Gadżet kosztuje 199 zł. Unitek Mobile HYBRID microUSB Idealna oferta dla właścicieli urządzeń z różnymi portami ładowania. Jeżeli używasz dwóch telefonów – jednego z portem Lightning, a drugiego z microUSB, to dzięki Unitek HYBRID microUSB nie musisz już nosić przy sobie dwóch kabli. Dzięki specjalnie opracowanej wtyczce przewód ten pasuje i do jednego, i do drugiego typu złącza. Warunek? Musisz uważać, aby wsadzić go dobrą stroną. W przypadku kabla Lightning takiej konieczności nie ma. Ten model przewodu styki ładowania Lightning ma tylko po jednej stronie. Po drugiej są styki od wtyku microUSB. To bardzo praktyczne rozwiązanie, które sprawdzi się nie tylko podczas ładowania różnych telefonów, ale i chociażby w trakcie korzystania z ładowarki samochodowej, do której często poza telefonem podłączamy nawigacje, tablety, lokalizatory i inne gadżety. Kabel USB skórzany brelok To podobna propozycja do tej od HOCO, z tym że raczej przeznaczona dla pań. Bardzo ładny brelok idealnie będzie wyglądał przy kluczach i modnej torebce, gdzie możemy go przypiąć do błyskawicznego zamka. Brelok wygląda trochę jak pompon. Solidny przewód pozwala na pracę z zasilaczami o prądzie nawet 3A. Jest dostępny w kilku modnych kolorach i kosztuje około 25 zł. [FUSE]chicken TITAN Macie psa albo kota? Zapewne nieraz musieliście z ich powodu wymieniać przewody do swoich iPhone’ów, gdyż pozostawione na podłodze gniazdko bardzo szybko stało się ulubioną zabawką-gryzakiem pupila. Dobrze o tym wie firma [FUSE]chicken, gdyż wprowadziła do swojej oferty specjalny kabel do iPhone’a dla właścicieli domowych czworonogów, które nagminnie niszczą kabelki do telefonów. Przewód [FUSE]chicken TITAN to specjalnie zaprojektowany kabel w metalowym oplocie. Jest zakończony solidnymi końcówkami, w których metalowy oplot jest wtopiony w twarde jak kamień wtyki. Tak zabezpieczony przewód jest nie do zniszczenia przez gryzącego go psa lub kota, co zostało udowodnione przez producenta odpowiednimi testami. Przewód kosztuje około 160 zł.
Nietypowe kable do iPhone’a
Organizując tygodniowy plan treningowy, prawdopodobnie w pierwszej kolejności skupiasz się na swoich głównych celach. Później zaś, jeżeli starczy ci czasu i środków, dodajesz dodatkowe elementy tak, by nie musieć ujmować sobie niczego z właściwego treningu. W praktyce możesz chcieć np. skorzystać zarówno z sesji siłowych, jak i aerobowych, by popracować nad różnymi cechami twojej motoryki. W jaki sposób pogodzić kardio i siłownię, gdy chcesz odbyć oba treningi jednego dnia? Ustal, czego chcesz Jeżeli koniecznie musisz bądź chcesz wykonać tradycyjny trening aerobowy i siłowy jednego dnia, powinieneś też wiedzieć, że rodzaj wysiłku, jaki wykonujesz, sprawdza się najlepiej w określonych warunkach. Reguły, które rządzą tą efektywnością, zależą w dużej mierze od fizjologii naszego organizmu. W pierwszej kolejności odpowiedz sobie na pytanie, jaki jest twój cel? Gdy najbardziej zależy ci na budowaniu masy, sytuacja będzie wyglądała nieco inaczej niż wówczas, kiedy chodzi ci przede wszystkim o odchudzanie i redukcję tkanki tłuszczowej. Budowanie masy W pierwszej sytuacji (budowanie masy) kolejność powinna wyglądać następująco: aeroby, a potem siłownia. Dzięki temu organizm nie zostaje pozbawiony zbyt dużej ilości białka, które jest niezbędne do wzrostu tkanki mięśniowej podczas regeneracji. Gdyby kolejność była odwrotna, organizm uruchomiłby takie procesy, że po zużyciu zapasów glikogenu, czerpałby energię właśnie z białek, spalając ich więcej niż podczas kolejności aeroby – siłownia. Ponieważ dla budowania masy ilość białka ma znaczenie, lepiej obrać korzystną z punktu widzenia tego celu praktykę. Odchudzanie Podczas aerobów, które cechuje średnia intensywność, w pierwszych minutach treningu większe znaczenie w dostarczaniu energii ma glikogen mięśniowy, a dopiero po określonym czasie tłuszcz. Dlatego też zaleca się, by takie sesje trwały przynajmniej czterdzieści minut, jeśli mają być skuteczne. Jeżeli po (poprzedzonej lekką rozgrzewką) siłowni, udajesz się na salę aerobową, żeby zrzucić zbędny balast ze swojego ciała, ta kolejność będzie dobra. W ten sposób zużyjesz węglowodany już podczas ćwiczeń z obciążeniem. Kiedy siądziesz na rowerek, ergometr wioślarski czy wejdziesz na bieżnię, czas, po którym zaczniesz rzeczywiście spalać tkankę tłuszczową, nadejdzie szybciej, a sam trening będzie mógł trwać krócej. Różne opcje Jeżeli uprawiasz konkretną dyscyplinę sportu, musisz zastanowić się, co jest ci bardziej potrzebne – siła czy wytrzymałość mięśniowa. Na tej podstawie ustalaj swoją własną kombinację, w zależności od osobistych priorytetów. Czy potrzebne ci jest dużo energii, by biec bądź płynąć długo i daleko? A może musisz wykorzystać ją podczas krótkich, ale intensywnych zrywów, kiedy bardzo liczy się siła? Jeżeli zależy ci na ogólnej sprawności, możesz tę kolejność zmieniać. Choć w miarę nabywania doświadczenia, powinny wyrabiać się również osobiste preferencje. Kolejność zaczyna mieć znaczenie i w ten sposób koło wyboru się zamyka. Świadome układanie ćwiczeń zwiększa prawdopodobieństwo osiągnięcia celu i wspiera procesy motywacyjne. Kiedy bowiem ktoś wkłada dużo energii w wysiłek, ale sam sobie podcina skrzydła, wybierając najgorsze ku temu warunki, może bardzo szybko ulec zniechęceniu. Być może wola walki i tak pozwoli zrealizować plany, ale okres oczekiwania na efekty znacznie się wydłuży, a w tym czasie można by zdobyć całkiem nowe umiejętności i znacznie się rozwinąć. Sport nie musi być tylko ideą dla samej idei, może przynieść wiele korzyści, jeżeli tylko zechcemy sami z siebie dowiedzieć się nieco więcej.
Najpierw kardio czy siłownia?
Uwielbiasz robić zdjęcia i chcesz dodatkowo rozwinąć swoje umiejętności fotograficzne? A może zależy ci na przygotowaniu idealnych fotografii produktowych, które pomogą ci przyciągnąć wzrok potencjalnych klientów? Jeśli pomimo starań twoje zdjęcia nie wyglądają tak dobrze jak te z topowych gazet, to ten poradnik jest właśnie dla ciebie. Fotografia produktowa cały czas zyskuje na popularności, a ceny za usługi profesjonalnych fotografów są zwykle bardzo wysokie. Nie ma co ukrywać – jesteśmy wzrokowcami, a ładne zdjęcia przyciągają wzrok. W ciągu kilku sekund podejmujemy decyzję o tym, czy klikniemy w dany link. Dlatego bez dobrych zdjęć nawet najlepsze produkty mogą mieć problem ze zdobyciem odpowiedniego zainteresowania. Postaram się pokazać ci, w jaki sposób możesz stworzyć swoje własne mini-studio fotograficzne, które nie będzie wymagało wielkiego nakładu finansowego. Jak zbudować własne studio fotograficzne? Jeśli posiadasz już aparat i obiektyw to jesteś w połowie drogi do sukcesu. Do stworzenia domowego studia fotograficznego będziesz potrzebować jeszcze tylko kilku dodatkowych elementów. W pierwszej kolejności możesz sięgnąć po tańsze zamienniki, a z czasem powiększyć je o profesjonalny sprzęt. Tło fotograficzne W fotografii produktowej najczęściej wykorzystuje się tła w jednolitym kolorze. Najlepiej sprawdzają się te w kolorze białym oraz czarnym. Może to być duży brystol lub specjalnie przygotowane tła fotograficzne, które nawija się na tubę. Biały kolor pozwoli na wyeksponowanie produktu i podkreślenie jego kolorów. Przyjęła się też zasada, że pokazując produkty ekskluzywne, sięga się po ciemne tła, najlepiej czarne. Na początku tło możemy rozkładać w dowolnym miejscu w domu, a z czasem dodatkowo zainwestować w specjalne uchwyty do tego przeznaczone. Oświetlenie Odpowiednie światło ma ogromne znaczenie. Dlatego właśnie przy wykonywaniu zdjęć produktowych należy sięgnąć po oświetlenie fotograficzne. Na start warto zdecydować się na zakup dwóch lamp światła stałego, które będzie można dowolnie przestawiać, aby jak najlepiej oświetlić produkt. To idealne rozwiązanie dla początkujących, ponieważ od razu widzimy różnicę w tym, jak światło układa się na produkcie. Jeśli fotografujesz tylko nieduże produkty, dobrze sprawdzi się też lampa pierścieniowa – jej największą zaletą jest równomierne oświetlenie produktu z każdej strony. Kupując oświetlenie, warto sprawdzić, czy da się je złożyć do mniejszych rozmiarów, aby po zakończonej sesji dało się lampę wygodnie schować. Dla uniknięcia efektu ostrych cieni na zdjęciu, warto zaopatrzyć się w softbox, czyli specjalne „klosze” wykończone materiałem rozmywającym światło. Blenda Blenda to tak zwany ekran, który ma za zadanie modyfikować światło. Jej największą zaletą jest możliwość złożenia do niewielkich rozmiarów. Z doświadczenia mogę polecić blendy 5 w 1, które składają się z 5 różnych powierzchni: srebrnej, złotej, czarnej, białej oraz dyfuzora. Taki zestaw doskonale sprawdzi się przy okazji każdej sesji i pozwoli na uzyskanie efektów doświetlenia produktu lub pochłaniania światła. W zależności od wybranej opcji będziemy mogli osiągnąć różne efekty: powierzchnia biała odbija światło, powierzchnia srebrna i złota odbijają światło zmieniając lekko jego barwę, czarny kolor pochłania nadmiar oświetlenia, a dyfuzor pozwoli na jego rozmycie. Namiot bezcieniowy Pozwoli nam na zmiękczenie cieni na zdjęciach. Decydując się na zakup namiotu bezcieniowego, warto wybrać taki, który będzie posiadał kilka zmiennych kolorów tła. Najwygodniejsze są te, w których tło mocowane jest za pomocą rzepów. Powinien mieć też możliwość prostego rozkładania oraz składania. Dobrze, gdy tła są wykonane z materiału, który można prać, znacznie ułatwi to jego czyszczenie. Produkt ustawiasz w środku, a lampy, które mają go oświetlić, po jego bokach. Dzięki temu światło się rozprasza, produkt jest równomiernie oświetlony i nie tworzą się ostre cienie. Stół bezcieniowy Jeśli efekty uzyskane przy pomocy powyższych produktów dalej nie będą zadowalające, możesz pomyśleć nad jeszcze jednym, ciekawym elementem domowego studia. Stół bezcieniowy niestety zajmuje więcej miejsca niż pozostałe produkty i nie da się go w prosty sposób złożyć. Posiadanie go w domu pozwoli jednak na osiągnięcie w pełni profesjonalnych efektów. Taki stół składa się ze stelaża, ma powierzchnię wykonaną ze specjalnego materiału przepuszczającego światło. Najlepszą opcją będzie ustawienie jednej lampy pod stołem oraz dwóch po obu stronach stołu. Dzięki temu otrzymamy efekt zawieszenia produktu na białym tle bez żadnego niepotrzebnego cienia. Zasady fotografii produktowej Gdy skompletujesz już cały sprzęt i przejdziesz do robienia zdjęć, powinieneś jeszcze pamiętać o kilku podstawowych zasadach dobrej fotografii produktowej. Aparat ustaw na statywie, aby uniknąć poruszenia zdjęć. Zawsze zrób kilka zdjęć z różnych ujęć, aby na koniec wybrać to, na którym produkt będzie się prezentował najlepiej. Pamiętaj o tym, aby fotografowany produkt zawsze był dokładnie wyczyszczony i nie bój się delikatnej obróbki graficznej. Jeśli chodzi o parametry niezbędne do wykonania zdjęć, to niestety nie podam Ci jednej prostej formuły. Wymarzone efekty w fotografii osiąga się metodą prób i błędów. Powodzenia!
Fotografia produktowa dla początkujących
Budując dom, powinniśmy zadbać o to, aby ściany zewnętrzne były wytrzymałe, ciepłe i zdrowe. W tym celu możemy wybierać spośród wielu materiałów budowlanych. Jednym z nich jest beton komórkowy, który z powodzeniem wykorzystany jest w budownictwie jednorodzinnym. Beton komórkowy, inaczej gazobeton, to materiał budowlany, który wytwarzany jest z surowców występujących w dużych ilościach w środowisku naturalnym. Na jego produkcję składają się przede wszystkim: cement, piasek, woda oraz proszek aluminiowy. Bloczki w kolorze szarym dodatkowo w swoim składzie zawierają popiół lotny, będący produktem spalania węgla. Taki beton, lekki i ekonomiczny, znajduje wiele zastosowań. Zalety betonu komórkowego Beton komórkowyto jeden z popularniejszych materiałów budowalnych wykorzystywanych do wznoszenia ścian zewnętrznych. Jest lekkim i ciepłym materiałem, o bardzo dobrych parametrach wytrzymałościowych. Beton komórkowy wyróżnia się niewielkim ciężarem i chropowatą budową, której zawdzięcza bardzo dobrą izolacyjność termiczną – stąd popularność tego materiału w ścianach jednowarstwowych. Jednym z najważniejszych parametrów określających beton komórkowy jest jego gęstość objętościowa wyrażana w kg/m3. Im niższa jego gęstość, tym materiał ma lepsze parametry izolacyjne oraz większą wytrzymałość na ściskanie. W jego najlżejszych odmianach (o gęstości 300 i 400 kg/m3), aż 80% objętości materiału stanowi powietrze. Najpopularniejszą odmianą są bloczki klasy 500 i 600. Te pierwsze wyróżniają się lepszymi parametrami izolacyjnymi, z kolei drugie mają lepsze parametry akustyczne – izolują przed hałasem z zewnątrz. Pochodzące z natury surowce, które są stosowane przy produkcji betonu komórkowego sprawiają, że beton komórkowy nie wydziela szkodliwych substancji dla zdrowia. Co ważne, jest odporny na bakterie, glony i grzyby pleśniowe. Jego odczyn zasadowy nie sprzyja rozwojowi drobnoustrojów. Porowata struktura powoduje, że materiał ten ma bardzo dobre właściwości akumulacyjne – jest w stanie przyjąć nadmiar wilgoci z pomieszczenia oraz oddać ją, gdy powietrze we wnętrzu będzie zbyt suche. Cecha ta wpływa korzystnie na mikroklimat pomieszczeń, w których ściany wykonane są z betonu komórkowego. box:offerCarousel Ściany z betonu komórkowego Na rynku znajdziemy znacznie cieplejsze materiały izolacyjne od betonu komórkowego, jednak w przeciwieństwie do nich, beton komórkowy ma właściwości nośne – jest na tyle ciepłym materiałem, że można z niego wznosić ściany jednowarstwowe pełniące jednocześnie funkcję konstrukcyjną i izolacyjną. Ściany tego typu wznosi się szybko, ponieważ bloczki mają duże wymiary i niewielką masę. Najczęstsze wymiary bloczków to: wysokość 20-24 cm, długość 59-60 cm i szerokość 12-42 cm. Dodatkowe, uchwyty znajdujące się w bocznych ściankach bloczków, ułatwiają wznoszenie ścian. W późniejszym etapie materiał ten łatwo się obrabia i kształtuje, np. wykonując bruzdy do prowadzenia instalacji elektrycznej. Jeżeli przyjrzymy się wymogom dotyczącym izolacyjności cieplnej ścian zewnętrznych, zauważymy, że zostały one zaostrzone do Uemax = 0,25 W/(m2K). Aby spełnić ten warunek, ściany dwuwarstwowe muszą zawierać odpowiednią grubość izolacji cieplnej. Zastosowanie betonu komórkowego klas gęstości od 300 do 450 kg/m3 umożliwia wykonanie ciepłych ścian jednowarstwowych (grubości 36-48 cm) o współczynniku przenikania ciepła Ue w granicach 0,18-0,25 W/(m2K). Co warto wiedzieć przed budową? Jednak budowa tego typu ścian nie jest pozbawiona wad, dom zbudowany z betonu komórkowego musi zostać wykonany zgodnie ze sztuką budowlaną. Nie występują tutaj dodatkowe warstwy ocieplenia, które przykryją dodatkowe błędy. Niewłaściwie wymurowane ściany mogą przyczynić się do występowania mostków cieplnych, czyli miejsc szczególnie narażonych na przemarzanie. Mostki te najczęściej występują wokół wieńców stropowych, otworów okiennych, drzwiowych oraz wzdłuż spoin miedzy bloczkami. Możemy zapobiec występowaniu mostków cieplnych poprzez zastosowanie dodatkowej izolacji, bloczków o większej gęstości oraz ciepłochronnych, cienkowarstwowych zapraw do murowania. Ze względu na dużą nasiąkliwość powinniśmy unikać budowania ścian piwnic z tego materiału. Pod wpływem dużego zawilgocenia beton komórkowy ma mniejszą izolacyjność cieplną i mniejszą wytrzymałość na ściskanie, dlatego z betonu komórkowego nie należy budować ścian piwnic i ścian konstrukcyjnych poniżej 30-50 cm od poziomu gruntu. Wykonanie ścian fundamentowych i piwnic z betonu komórkowego możemy przewidzieć, o ile zastosujemy dodatkową osłonę w postaci warstwy hydroizolacyjnej.
Beton komórkowy – nowoczesny materiał budowlany
Zawory to jeden z najważniejszych elementów składowych silników benzynowych oraz Diesla. Są wytrzymałe i w warunkach normalnej eksploatacji mogą o sobie przypomnieć dopiero po przekroczeniu trzystu tysięcy kilometrów przebiegu. Ale czasami ich awaria pojawia się wcześniej i niestety, jej usunięcie sporo kosztuje. bbox:experiment Z tego artykułu dowiesz się: * Czym są i jakie są funkcje zaworów? * Trzy rodzaje uszkodzeń zaworów * Jak naprawić uszkodzone zawory? [/bbox] Od kondycji zaworów zależy moc silnika. Zdarzają się jednostki napędowe, które mają „nakręcony” przebieg rzędu ponad trzystu tysięcy kilometrów, a ich właściciele nie słyszeli o problemach z zaworami. Dzieje się tak przede wszystkim w wolnossących silnikach benzynowych, które były eksploatowane we właściwy sposób. Nie były one poddawane dodatkowym przeciążeniom (jazda sportowa), regularnie wymieniano w nich olej silnikowy i utrzymywano jego właściwy poziom. Sam olej także spełniał wymagania producenta pojazdu. Poza tym właściciel auta wymieniał na czas pasek rozrządu, dzięki czemu nie doszło o jego zerwania. Silnik nie był również wyposażony w instalację gazową. Czyli w zasadzie nie trzeba było robić nic specjalnego, aby utrzymać go w stanie najwyższej sprawności. Czym są i jakie są funkcje zaworów? Zawory montuje się obecnie przede wszystkim w głowicy silnika. W jednostkach benzynowych zadaniem zaworów jest sterowanie dopływem mieszanki paliwowo-powietrznej, a także odpływem spalin. W silnikach Diesla zawory sterują dopływem sprężonego powietrza. Dlatego też dzieli się je na ssące (sterujące dopływem powietrza) oraz wylotowe (wydechowe). Zawory ssące umożliwiają zassanie do cylindra mieszanki paliwowo-powietrznej (w silniku benzynowym) albo skompresowanego powietrza (w silniku Diesla). Po zassaniu zamykają się, a gdy nastąpi wybuch mieszanki paliwowo-powietrznej, otwiera się zawór wydechowy, umożliwiając opuszczenie cylindra przez spaliny. Zawory otwierają się i zamykają dzięki krzywkom, umieszczonym na wałku albo na wałkach rozrządu, które poruszane są przez pasek rozrządu bądź łańcuch rozrządu, przekazujący napęd z koła pasowego wału korbowego silnika. box:offerCarousel Jak wygląda zawór? To pręt z dyskiem, przypominającym grzybek. Ma długość kilkunastu centymetrów i grubość kilku milimetrów. Grzybki zaworów dociskane są do gniazda zaworowego. Do tego na pręcie zaworu zamontowany jest uszczelniacz, którego zadaniem jest zabezpieczenie cylindra przed przedostawaniem się do niego oleju silnikowego. Trzy rodzaje uszkodzeń zaworów Zacznijmy od typowego zużycia eksploatacyjnego. Jak napisaliśmy wyżej, w prawidłowo eksploatowanym silniku nie powinno się ono pojawić wcześniej, niż po przekroczeniu przebiegu dwustu pięćdziesięciu-trzystu tysięcy kilometrów. Polega ono na wytarciu trzonka zaworu. Powoduje to spływanie większych ilości oleju silnikowego do kolektora. Silnik jest wyraźnie słabszy, a do tego zużywa duże ilości oleju silnikowego. Pojawia się także charakterystyczna chmura spalin przy jego uruchamianiu. Pogięcie zaworów – to awaria, która jest spowodowana przez pęknięcie paska rozrządu. Dzieje się tak wtedy, gdy kierowca zapomni o tym, aby wymienić pasek na czas. Inny powód to zaolejenie paska rozrządu. Na przykład wówczas, gdy w silniku doszło do uszkodzenia simmeringów wału korbowego albo wałka rozrządu i olej zabrudził pasek, a nie został on wymieniony. Co się stanie, jeśli dojdzie do zerwania paska rozrządu? Natychmiast zakończy się synchronizacja w pracy silnika, dojdzie do zderzenia zaworów i tłoków, co w konsekwencji spowoduje pogięcie tych pierwszych. box:offerCarousel Zawory, a także gniazda zaworowe w czasie wieloletniej eksploatacji mogą także ulegać pewnemu nadtapianiu. Powoduje to utratę szczelności w gniazdach, a co za tym idzie, silnik traci kompresję w cylindrach i w rezultacie także moc. Awaria ta jest często wynikiem zamontowania w samochodzie instalacji LPG. Jak naprawić uszkodzone zawory? W jaki sposób przebiega naprawa? Przede wszystkim mechanik musi zdemontować głowicę silnika. Wiąże się to oczywiście z koniecznością montażu nowych uszczelek głowicy. Zawory wymienia się na nowe (koszt średnio 40-50 zł za sztukę). Poza nimi trzeba wymienić także uszczelniacze zaworowe (od kilku złotych za sztukę) i prowadnice zaworowe (kilkanaście złotych za sztukę). W przypadku zerwania paska rozrządu konieczna jest także wymiana popychaczy hydraulicznych (40-50 zł za sztukę) oraz dźwigienek zaworowych (od 50 zł za sztukę). Po tym wszystkim trzeba również wymienić pasek rozrządu, płyn chłodniczy, olej silnikowy oraz filtr. Robocizna także jest droga, może kosztować nawet 1000 zł.
W jaki sposób objawia się zużycie zaworów? Ile kosztuje naprawa?
Są baśnie, które niczym magnes przyciągają dzieci na całym świecie, np. popularny serial „My Little Pony”. Już od wielu lat podbija serca najmłodszych. Jeśli szukasz prezentu pod choinkę, wybierz zabawki zainspirowane jego bajeczną fabułą. Przekonasz się, jak wielką radość sprawisz swojemu dziecku. W czym tkwi sekret tej popularnej kreskówki? Najprawdopodobniej w ukazaniu pięknej przyjaźni między ludźmi a zwierzętami. Akcja bajki toczy się w fikcyjnej krainie zwanej Equestrią, którą rządzą księżniczki Celestia i Luna. Mieszkają tam razem ze swoimi przyjaciółmi – jednorożcem, smokiem i kucykami. Ich pełne humoru i optymizmu przygody są inspiracją do zabawy dla dzieci w różnym wieku. Dlatego warto pomyśleć o sprezentowaniu im na święta zabawek-bohaterów baśni „My Little Pony”. Przedstawiamy 10 naszych propozycji, które pomogą w dokonaniu najlepszego wyboru. 1. „Podwodny zamek Pinkie Pie” box:offerCarousel Dzięki „Podwodnemu zamkowi Pinkie Pie” twoje dziecko przeniesie się do świata kucyków Pony. Za zamkniętymi drzwiami budowli kryją się tajemnicze komnaty, do których mogą wprowadzić swoich bohaterów. Po naciśnięciu odpowiedniego przycisku uruchomią się światełka, które stworzą wspaniały efekt. Z kolei kiedy doda się wody i naciśnie przycisk w kształcie perły, powstaną bańki, a zamek będzie wyglądał jakby faktycznie znajdował się w morskiej otchłani. Do zestawu dołączona jest figurka kucyka – syrenka Pinkie Pie (od 70 zł). 2. Gra „Monopoly Junior My Little Pony” box:offerCarousel Emocjonująca i popularna gra planszowa „Monopoly” ma teraz swoją bajkową wersję „Monopoly Junior My Little Pony”. Można w nią zagrać w razem z dziećmi i zbudować finansowe imperium... albo skończyć w więzieniu. Zabawka nie tylko dostarcza wspaniałej rozrywki, ale także wspomaga naukę czytania i liczenia (od 49 zł). 3. Puzzle „Wakacje kucyków” box:offerCarousel W pudełku „Wakacje kucyków” znajdują się cztery komplety puzzli, z których pociecha ułoży cztery różne obrazki z kreskówki. Zróżnicowana liczba elementów w każdym z nich pozwala na zabawę zarówno młodszym, jak i nieco starszym dzieciom. Do produkcji puzzli użyto materiałów ekologicznych i papieru eliminującego odbijanie światło (od 15 zł). 4. Gra „Zgadnij kto to”? box:offerCarousel Ciekawym prezentem dla dzieci powyżej 3. roku życia jest gra Zgadnij kto to? Uczestnicy, których musi być co najmniej dwóch, starają się odgadnąć tajemnicze i skryte postacie swojego przeciwnika. W tym celu zadają pytania, na które pozostali zawodnicy próbują znaleźć odpowiedź (od 64 zł). 5. Księżniczka Flurryheart box:offerCarousel Dziewczynkom, które uwielbiają bawić się maskotkami, można podarować interaktywną zabawkę uszytą z miękkiego pluszu. Księżniczka Flurryheart mówi po polsku, reaguje na ruch, śmieje się, bawi grzechotką i wydaje niemowlęce dźwięki. Kucyk ma piękne, miękkie skrzydła uszyte z atłasu, a jego róg świeci różnymi kolorami w zależności od nastroju zwierzątka (od 66 zł). 6. Smok Spike box:offerCarousel Bez Smoka Spike’a trudno odtworzyć wszystkie historyjki z kreskówki. Zwierzę ryczy, wydaje odgłos ciężkich kroków, podświetlają mu się oczy, a gdy załaduje się ognisty pocisk, wystrzeli go w kierunku wymierzonego celu. Do zestawu dołączona jest jego zbroja, oznaka Strażnika Przyjaźni oraz figurka małego smoka (od 63 zł). 7. Świecące kopytka box:offerCarousel Twoje dziecko może skompletować całą gromadkę różnych kolorowych kucyków z serii Świecące kopytka. Dzięki temu będzie miało wiele możliwości do podjęcia zabawy. Po naciśnięciu znajdującego się na koniku guzika kopyta się unoszą i świecą (od 64 zł). 8. Kucyki w sukienkach box:offerCarousel Mnóstwo przyjemności może sprawić dziecku zabawa Kucykami w sukienkach. Po naciśnięciu odpowiedniego przycisku ich sukienki zaczną się kręcić i błyszczeć. Dodatkowo do każdego opakowania dołączone są akcesoria do czesania i zdobienia grzywy i kucyków (od 42 zł). 9. „Kryształowe królestwo” box:offerCarousel W podświetlanym „Kryształowym królestwie” można odtwarzać scenki z filmu oraz tworzyć własne historie. W zestawie znajduje się Księżniczka Cadance, jej córka Baby Flurryheart, strój dla księżniczki, tron, kołyska, huśtawka dla Flurryheart i biżuteria (od 104 zł). 10. Namiot box:offerCarousel Podarowanie dzieciom rozkładanego i bajecznie kolorowego materiałowego domku lub pałacu zapewni im wiele możliwości zabawy, zwłaszcza że mogą do niej zaprosić przyjaciół oraz ulubione figurki My Little Pony (od ok 100 zł). Jeśli twoje dziecko uwielbia kreskówkę „My Little Pony” i z niecierpliwością czeka na kolejny odcinek, zabawki odwołujące się do jego ulubionej bajki będą doskonałym, rozwijającym wyobraźnię prezentem pod choinkę.
10 zabawek pod choinkę z bajki My Little Pony
Pstrąg to szlachetna i waleczna ryba. Zamieszkuje tylko czyste wody i jest bardzo trudna do schwytania. Może to potwierdzić każdy wędkarz, który choć raz starał się zapolować na drapieżnika z kropkami. Kluczem do sukcesu jest zarówno odpowiednie zachowanie nad wodą, jak i właściwy dobór zestawu. Pstrągi można łowić na muchę, jednak najpopularniejszym zestawem jest lekki spinning. Wybór odpowiedniego sprzętu daje większą szansę na skuteczny i przyjemny połów. Jednocześnie osoby, które dopiero przymierzają się do pstrągowych wypraw, pierwsze kroki w zmaganiach z tym drapieżnikiem powinny rozpocząć na małych i średnich rzeczkach i pod ich kątem dobierać zestaw oraz przynęty. Wędka Jej maksymalna długość powinna wynosić nie więcej niż 240 cm. Na mniejsze rzeki bardziej odpowiedni będzie jeszcze krótszy kij, np. o długości 210 cm. Lepiej nie używać wędzisk dłuższych, ponieważ trudno za ich pomocą precyzyjnie trafić w konkretne miejsce, a przy tym długość kija sprawia trudność przy operowaniu z brzegu, gdzie często zwisają gałęzie. Tym bardziej że pstrągi potokowe uwielbiają spędzać czas w ukryciu. Najczęściej są to właśnie jamy pod powalonymi drzewami oraz kamieniami. Dlatego krótkie wędzisko z akcją szczytową i dolnikiem, dobrze pracujące pod obciążeniem, sprawdzi się o wiele lepiej na pstrągowym łowisku. Ułatwi również zarzucenie przynęty w trudno dostępne miejsca, w których potencjalnie znajdziemy rybę, tj. pod zwisające nad wodę drzewa czy zatopione gałęzie. Oczywiście duże ryby będą preferowały głębokie dobrze natlenione i spokojne wody, ale w trakcie pstrągowej wyprawy nie ominą nas rzuty wymagające dużej precyzji. Inną zaletą krótszych wędzisk jest łatwość prowadzenia każdego rodzaju przynęty. Ciężar wyrzutu takiej wędki powinien mieć od 5 do 25 g (optymalny ciężar to 15 g). Jednocześnie blanki powinny być na tyle wytrzymałe, abyśmy bez obaw mogli sobie pozwolić na siłowy hol lub natychmiastowe przytrzymanie ryby po zacięciu. Szczególnie w miejscach podwodnych przeszkód utrudni to lub uniemożliwi ucieczkę ryby w zawady i zerwanie zestawu. Kołowrotek i żyłka Najistotniejsze parametry kołowrotka w zestawie pstrągowym do płynna praca oraz sprawny, precyzyjny hamulec, który potrzebny jest przy kontrolowaniu częstych odjazdów. Optymalna wielkość kołowrotka to 2500 z dość głęboką szpulą, która umożliwi dalsze rzuty nawet lekkimi przynętami. Co do żyłki, którą powinniśmy nawinąć na szpulę, to nie warto przesadzać z grubością. Najbardziej optymalna będzie linka w granicach 0,16–0,20 mm. Jednocześnie w związku ze specyfiką łowiska, tj. płytką wodą i kamienistym dnem, wybierzmy żyłkę, którą będzie cechowała większa odporność na ścieranie. Na drugiej szpuli można nawinąć plecionkę o grubości 0,06 mm. Przynęta Tak jak w wypadku każdej konkretnej ryby, nie ma uniwersalnej przynęty, która sprawdziłaby się na danym typie łowiska. Preferencje ryb w tej kwestii mogą być odmienne. Nawet w tej samej rzece w kolejnych latach do ataku może je prowokować taka przynęta, która dawniej wydawała się nieskuteczna. Przy wyborze wabika pomoże nam wiedza dotycząca tego, na co poluje nasza zdobycz. Mniejsze pstrągi żywią się głównie owadami i skorupiakami, przy czym najczęściej są to kiełże. Duże okazy przede wszystkim odżywiają się rybami (w tym również mniejszymi pstrągami). Dlatego na większą sztukę musimy się uzbroić w odpowiedniej wielkości wirówki nr 3 i 4, twistery i woblery o długości 5–7 cm. Polowanie czas zacząć Na koniec kilka słów o samej technice. Możemy rzucać zarówno pod prąd, jak i z prądem. Każda z tych metod ma swoich zwolenników, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby spróbować zarówno podchodzić pod interesujące stanowiska i obrzucać miejscówki z prądem, jak i schodzić brzegiem rzeki i ściągać przynętę w odwrotnym kierunku, pod prąd. W praktyce wybór sposobu będzie zależał zarówno od warunków panujących na łowisku, jak i możliwości dotarcia do atrakcyjnych miejscówek. Wtedy sami możemy się przekonać o skuteczności naszego zestawu oraz zastosowanej metody łowienia. Pamiętajmy również o zachowaniu ciszy w trakcie łowienia. W czystej i płytkiej wodzie pstrąg jest bardzo czujny i mając nawet najlepiej dopasowany zestaw, głośnym zachowaniem zepsujemy połów. Przed wybraniem się na łowisko, zwłaszcza jeżeli pstrągi będziemy łowić po raz pierwszy, warto przeczytać informator Zarządu Głównego Polskiego Związku Wędkarskiego w Warszawie Wody krainy pstrąga i lipienia na lata 2015–2017, w którym znajdują się informacje o zasadach łowienia pstrągów.
Zestaw do połowu pstrągów: wędki, kołowrotki, przynęty
Sezon weselny trwa w najlepsze! Przygotowania do przyjęć zwykle skupiają się na stroju, dodatkach, fryzurze i makijażu, jakich potrzebować będziesz w dniu zaślubin młodej pary. Jeśli jednak w perspektywie jawią się poprawiny, to również powinnaś wziąć pod uwagę wspaniały wygląd! Drugi dzień świętowania jest zwykle luźniejszą wersją wesela. Czasem odbywa się w tej samej sali, czasem to po prostu uroczysty obiad dla najbliższej rodziny. Coraz więcej par decyduje się, na urządzenie zabawy w ogrodzie i wspólne grillowanie. Jak się ubrać stosownie do okazji? Ogólne zasady rządzące strojem weselnym Wesele, jak i poprawiny to szczególne okazje, które rządzą się swoimi prawami. Zasady savoir-vivre’u uczulają, by w te dni zwrócić uwagę na niezbyt wyzywający, elegancki strój. Ważne są również wybory kolorystyczne. Panie powinny unikać koloru białego, odcienia kości słoniowej czy écru, ponieważ w tym czasie zarezerwowane są one dla Panny Młodej, która powinna wyróżniać się na tle gości. Odradza się również czerni, która w polskiej tradycji jest kojarzona z pogrzebem i smutnymi wydarzeniami! Poprawiny w sali weselnej Najczęściej poprawiny organizowane są w tej samej sali, co wesele. Goście spraszani są po południu, by po krótkiej regeneracji nocy poprzedniej, znów oddać się szalonym tańcom, zabawom i biesiadom przy stole. Chociaż klimat jest podobny, to tego dnia możesz pozwolić sobie na nieco więcej swobody. Balową kreację zamień na lekką i zwiewną sukienkę koktajlową, która nie ogranicza ruchów i nie krępuje ciała. Z pewnością poczujesz się świetnie! Postaw na wygodne sandały na koturnie, które po nocy spędzonej w szpilkach okażą się ukojeniem, a nadal będziesz wyglądać elegancko. Do tego delikatne dodatki, stosowne w ciągu dnia. Wystarczy złoty łańcuszek i bransoletka. Pamiętaj, że to już czas, by rozczesać misternie przygotowaną fryzurę i złagodzić makijaż! box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Poprawiny przy rodzinnym obiedzie Jeśli poprawiny to rodzinny obiad w restauracji lub w domu Pary Młodej, również powinnaś dopasować strój do okoliczności. W tym przypadku raczej nie przewiduje się tańców, więc imprezowe sukienki schowaj do szafy! Dobrym pomysłem okaże się spódnica w żywym kolorze. Zależnie od kształtów swojej sylwetki wybierz krój w kształcie litery A lub ołówkowy. Zadbaj, by nie była zbyt krótka i dawała komfort podczas siedzenia przy stole. Dobierz do tego elegancką koszulę z naturalnego materiału. Tym razem możesz wziąć ze sobą większą torebkę i buty na niskim obcasie lub słupku. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Poprawiny w ogrodzie Szczególnie w przypadku wesel odbywających się w lato, Pary Młode często organizują poprawiny w stylu garden party. To przyjęcie na świeżym powietrzu o bardzo swobodnej atmosferze. Taki też powinien być twój strój. Postaw na styl smart casual! Jeśli jest ciepło, załóż eleganckie spodenki z wysokim stanem oraz zwiewną bluzkę w nasyconym kolorze. Jasny żakiet doda całości stosownego wykończenia. Weź ze sobą torebkę na długim pasku, którą wygodnie się nosi, a w środku zmieszczą się niezbędne drobiazgi, jak chociażby okulary przeciwsłoneczne. Szpilki na trawie to prawdziwe faux-pas! Zdobione sandały na płaskiej podeszwie okażą się strzałem w dziesiątkę! W polskiej tradycji przyjmuje się, że wesele należy poprawić! Różnie spędza się drugi dzień świętowania. Jeśli wybierasz się na przyjęcie podobne do wesela, obiad w rodzinnym gronie lub garden party, twój strój powinien być wysmakowany i adekwatny do okoliczności.
Jak się ubrać na poprawiny?
Idealny w wersji sportowej, casualowej i eleganckiej. Fantastycznie podkreśla figurę, dodając pewności siebie. Sprawdź, jak tej jesieni nosić kombinezon! Staramy się walczyć ze stereotypem, że jesień musi być szara, bezbarwna i smutna. Skoro aura bywa depresyjna, dołóżmy starań, aby jak najczęściej wywoływać uśmiech na twarzy! W tym nieoceniony jest ubiór. Kombinezon to rzadko wykorzystywany element garderoby, chociaż jest kobiecy, wygodny i oryginalny. Warto mieć go w szafie! Na sportowo i elegancko box:offerCarousel) Gdy tylko zaczniesz przeglądać oferty kombinezonów na aukcjach Allegro, nie poprzestaniesz na zakupie jednego. Najmodniejszym sposobem noszenia kombinezonu tej jesieni jest zestawienie modelu z lejącego materiału na cienkich ramiączkach z luźnym swetrem lub marynarką albo cienkim golfem, najlepiej z modnymi, rozszerzanymi rękawami. Takich stylizacji nie powstydziłyby się najwieksze fashionistki! box:offerCarousel Pierwsza opcja będzie idealna na randkę lub imprezę, druga do szkoły, pracy i na wiele okazji, jest bowiem bardzo uniwersalna! Przy niedużym wysiłku możesz skomponować zestaw, który zrobi wielkie wrażenie! Na aukcjach Allegro znajdziesz kombinezony sportowe i eleganckie. Te pierwsze są idealne jako strój domowy. Będą doskonałą alternatywą dla dresu, wspaniale podkreślą talię i wyeksponują pośladki. Niektóre kombinezony, które znajdziesz na Allegro, mają modne w tym sezonie sznurowania na plecach! Taki model doskonale sprawdzi się nie tylko w domowym zaciszu, ale też podczas niezobowiązującego spotkania ze znajomymi w ciągu dnia lub jako stylizacja na trening. Ostrzegamy – od kombinezonów szybko można się uzależnić, tak samo jak od komplementów na swój temat! box:offerCarousel) Jeśli uwielbiasz modę i przemieszczasz się głównie samochodem, koniecznie przetestuj stylizację z eleganckim kombinezonem w roli głównej zestawionym ze szpilkami! Wśród aukcji na Allegro jest także m.in. biały model z głębokim dekoltem na plecach, zwieńczonym kokardą, z koronkową górą i dołem przypominającym kuloty. Do takiej bazy wystarczą szpilki w jasnym lub kontrastującym kolorze i biała luźna peleryna lub dłuższa marynarka z dyskretnymi, transparentnymi podkolanówkami, a na pewno pozytywnie zaskoczysz wszystkich swoją stylizacją. Podobnie będzie, gdy wybierzesz czarny model złożony ze spodni dzwonów i góry z prześwitującymi rękawami. Taki też czeka na ciebie na Allegro! box:offerCarousel Wyjątkowo modne w tym sezonie są kokardy wiązane na wysokości brzucha. Uważaj na nie, jeśli masz wydatny brzuszek, bo taki akcent może go powiększyć. Jeśli ta cecha cię nie dotyczy, noś go w nonszalanckim tonie: z krótkimi butami typu emu wykończonymi futerkiem i dłuższym, puchatym swetrem. Będzie ci w niej ciepło i wygodnie, a jednocześnie niesztampowo. Pod kombinezon z luźniejszymi nogawkami śmiało zmieścisz rajstopy, co zwiększy twój komfort w naprawdę chłodne dni. Podobnie traktuj modne kombinezony z wiązaniem w pasie. Te, które mają bardziej elegancką górę, np. z trójkątnym dekoltem na plecach lub z falbankami przy rękawach, połącz z botkami na grubych obcasach. Najmodniejsze w tym sezonie są z lakierowanej skóry. Warstwy na jesień Kombinezony podkreślają atuty sylwetki i często występują w wersji z dekoltem wychodzącym na ramiona lub mają tylko jeden rękaw. Jesienią, żeby było ci ciepło, musisz oczywiście uwzględnić w swojej stylizacji odpowiednie okrycie. Może to być ciepły, luźny sweter, dłuższa marynarka albo futerko z misia lub sztucznego włosia. Nie zapomnij o modnych tej jesieni dodatkach, np. kaszkiecie, który doskonale uzupełni stylizację. Do kombinezonu najbardziej pasują buty na obcasach, więc warto wybrać botki, które wspaniale sprawdzą się również w wielu innych stylizacjach.
Kombinezon na jesień
Z produktami FOREO zetknęłam się ponad 4 lata temu – do tej pory pamiętam swój zachwyt po pierwszym użyciu szczoteczki LUNA. Od tego czasu w mojej kosmetyczce pojawiło się sporo innych gadżetów tej marki, np. nowsza wersja szczoteczki LUNA, szczoteczka do zębów ISSA czy magiczne urządzenie ESPADA, które za pomocą niebieskiego światła pomaga szybko uporać się niechcianymi pryszczami na twarzy. Ostatnio marka wypuściła rewolucyjne na rynku kosmetycznym urządzenie do robienia tzw. inteligentnych maseczek do twarzy, przyspiesza ono działanie kosmetyków – mowa o UFO! Nazwa brzmi kosmicznie, dlatego do testu gadżetu podeszłam z wielką ekscytacją. UFO to innowacyjne urządzenie, które w 90 sekund ma pomóc przeprowadzić skuteczną pielęgnację twarzy. Emituje ono światło LED w trzech kolorach: czerwone światło LED działa przeciwzmarszczkowo, ujędrnia i poprawia kondycję skóry; niebieskie światło LED ma działanie przeciwbakteryjne, taką kurację szczególnie docenią osoby, które zmagają się z trądzikiem; zielone światło LED przyspiesza gojenie się drobnych ranek, a także pozytywnie wpływa na redukcję przebarwień. UFO – kwestie techniczne Urządzenie dostępne jest w trzech wersjach kolorystycznych: fuksji, delikatnego różu oraz w kolorze miętowym. UFO pokryte jest bardzo miękkim, medycznym silikonem, dlatego jest przyjemne w dotyku i używa się go komfortowo. Na środku znajduje się przepiękne, złote logo marki, a z drugiej strony umieszczono mechanizm, który odpowiada za działanie urządzenia. UFO emituje trzy rodzaje światła LED: czerwone, zielone oraz niebieskie. To właśnie działanie termiczne, emisja światła LED oraz pulsacje sprawiają, że urządzenie sprawdza się rewelacyjnie. UFO, jak każdy sprzęt marki FOREO, ma również wydajną baterię, wytrzyma ona nawet kilkadziesiąt aplikacji maseczek. Poza tym sprzęt jest w pełni wodoodporny. Efekty, jakie daje UFO, są porównywalne z efektami dużo dłuższych zabiegów kosmetycznych, a przy użyciu urządzenia pielęgnacja zajmuje jedynie 90 sekund. Pierwsze użycie UFO Przed pierwszym użyciem UFO warto ściągnąć na swój smartfon aplikację My UFO, która dostępna jest zarówno na system Android, jak i iOS. W aplikacji należy określić swój typ cery (sucha, normalna, tłusta), wiek, częstotliwość uprawiania aktywności fizycznej oraz odpowiedzieć na pytania, jak nasza skóra reaguje na słońce i ilość wypijanej wody. Następnie należy przez interfejs Bluetooth połączyć UFO ze swoim smartfonem. Gdy urządzenie działa, wystarczy wybrać maseczkę i zeskanować jej kod kreskowy. Po tej czynności zakładamy maseczkę na urządzenie i zabezpieczamy ją plastikowym pierścieniem, dołączonym do zestawu. Oczywiście urządzenie można uruchomić także bez korzystania z aplikacji, ale za jej pomocą da się wybrać rodzaj nakładanej maseczki. W zależności od rodzaju maseczki urządzenie działa inaczej (jeżeli UFO zostanie uruchomione bez sparowania z aplikacją, działa według ostatniej wybranej opcji). W trakcie zabiegu aplikacja instruuje, jak należy masować twarz, a także generuje delikatną muzykę, która uprzyjemni czas poświęcony na pielęgnację. Po zakończonym zabiegu należy usunąć zużytą maseczkę i opłukać urządzenie pod bieżącą wodą. Maseczki do inteligentnej pielęgnacji z UFO – jak to działa? Inspiracją do stworzenia formuły maseczek FOREO była koreańska pielęgnacja twarzy. Tamtejsze maseczki, tworzone przez koreańskich specjalistów, są wykonane na wzór maseczki w płachcie. Marka FOREO uporała się z problemem niedopasowania wielkości maseczek do twarzy – ich formuły w płachcie są wielkości płatka kosmetycznego! Wystarczy taką minimaseczkę umieścić na metalowej płytce urządzenia, zabezpieczyć plastikowym krążkiem i przystąpić do relaksującego rytuału. Kolejnym plusem jest fakt, że zabieg trwa jedynie 90 sekund. To niesamowita oszczędność czasu, przecież tradycyjna maseczka na twarz, aby pozostawić po sobie widoczne efekty, potrzebuje co najmniej 20 minut działania. Pamiętajmy, że maseczkę aplikujemy zawsze na cerę oczyszczoną z makijażu. Obecnie do wyboru są dwie maseczki: Make My Day oraz Call It a Night. Maseczki można kupić w zestawach po 7 sztuk, każda wersja zapakowana osobno. box:imagePins box:pin box:pin box:pin Make My Day od FOREO Maseczka Make My Day ma działanie nawilżające oraz chroni przed zanieczyszczeniami. Odpowiednie nawilżenie zapewnia kwas hialuronowy, a czerwone algi, które są bogate w antyoksydanty, ochronią cerę przed rożnego rodzaju zanieczyszczeniami. Maseczka w płachcie jest bardzo mocno nasączona żelem, ale w opakowaniu jeszcze sporo go zostaje, zatem warto wycisnąć żel z opakowania i nałożyć na urządzenie, aby całkowicie wykorzystać dobroczynne składniki. Podczas aplikacji maski Make My Day można wyróżnić kilka faz działania urządzenia: początkowo następuje delikatne rozgrzewanie oraz emisja czerwonego światła LED, stopniowo pojawiają się pulsacje soniczne, które masują skórę twarzy (podobnie jak ma to miejsce w szczoteczkach sonicznych LUNA), następnie urządzenie lekko zmniejsza swój poziom ciepła i pojawia się zielone światło LED, które pomaga uzyskać jaśniejszą i bardziej rozpromienioną cerę. Cały proces przebiega komfortowo i jest bezbolesny, szczególnie przyjemne są momenty, kiedy urządzenie się nagrzewa. Po zastosowaniu maseczki moja twarz była bardzo miękka i gładka, nie zauważyłam żadnego zaczerwieniania oraz przebarwień – w końcowej fazie temperatura zmniejsza się i następuje delikatne chłodzenie cery. Na twarzy zostało mi trochę żelu, więc delikatnie go wklepałam. Po chwili żel całkowicie się wchłonął i mogłam przystąpić do wykonania makijażu. Miałam poczucie, że moja twarz jest przyjemnie nawilżona, nie potrzebowałam dodatkowej pielęgnacji przed nałożeniem kosmetyków do makijażu. Sam makijaż trzymał się bez zarzutu – podkład nie rolował się ani nie rozwarstwiał. Make My Day to lekka maseczka nawilżająca przeznaczona do każdego typu cery – trzeba pamiętać, że to właśnie nawilżanie jest jednym z podstawowych kroków w pielęgnacji niezależnie od typu cery (nawilżać skórę twarzy powinny również osoby z cerą tłustą). Użycie maseczki rano zajmuje chwilę, a dokładniej rzecz ujmując – 90 sekund. W mniej zabiegany poranek spokojnie można ją zrobić przed pójściem do pracy. Call It a Night od FOREO Maseczka Call It a Night ma również, jak jej wersja dzienna, działanie nawilżające, dodatkowo odżywia i przywraca cerze naturalny blask. Swoje właściwości zawdzięcza ekstraktowi z żeń-szenia, który ma działanie odmładzające, wyrównuje koloryt cery oraz nadaje jej blasku. Oliwa z oliwek dodaje skórze elastyczności i jest odżywczą, witaminową bombą dla cery. Podczas aplikacji Call It a Night urządzenie najpierw delikatnie rozgrzewa skórę w miejscu nałożenia maseczki, z czasem uczucie ciepła staje się intensywniejsze, dołączają do niego pulsacje oraz emitowane jest czerwone światło LED. Odpowiada ono za odżywienie i wygładzenie cery, dzięki niemu jest ona bardziej miękka oraz jędrna. Po zastosowaniu tej maseczki moja cera była jeszcze bardziej nawilżona niż po aplikacji maski Make My Day, skóra twarzy została dodatkowo odżywiona. Miałam również poczucie, że jest bardziej jędrna – to zapewne zasługa mocniejszych pulsacji. Żel z maseczki, tak samo jak w przypadku Make My Day, szybko się wchłonął i nie pozostawił po sobie lepkiej warstwy. Call It a Night sprawiła, że moja normalna cera, na której czasem pojawiają się problemy charakterystyczne dla cery suchej, nie potrzebowała już dodatkowej porcji wieczornej pielęgnacji, której podstawą jest bogaty krem nawilżający. Dla mnie to wielki plus! FOREO UFO czy warto? Używanie UFO jest bardzo przyjemne: zapewnia relaksujący masaż twarzy, a rozgrzewanie cery pomaga w przeniknięciu składników odżywczych w głąb skóry. Dla mnie największym plusem UFO jest fakt, że aplikacja maseczki nie wymaga późniejszego jej zmywania. Dodatkowo większość masek w płachcie jest dla mnie niedopasowana pod względem wielkości, zazwyczaj zachodzą one na linę włosów, co wpływa na przetłuszczenie się pukli, a w konsekwencji dodatkowe mycie. 90 sekund to czas, który każda kobieta jest w stanie wygospodarować na poranne nałożenie maseczki. Wybierz FOREO UFO i zafunduj sobie 1,5 minuty czystej przyjemności tylko dla siebie. Po pierwszych testach UFO jestem coraz bardziej przekonana do tego produktu: moja prawie 30-letnia cera dobrze reaguje na działanie termiczne i masaż pulsacjami. Tego typu zabiegi zapewnią jej jędrność na długie lata. Myślę, że urządzenie sprawdzi się u osób, które na co dzień zmagają się z brakiem czasu i nie mogą pozwolić sobie na bardziej czasochłonną pielęgnację, oraz tych, które chcą opóźnić oznaki starzenia się skóry. Zachwyceni będą też fani koreańskiej pielęgnacji.
FOREO UFO – test pierwszej na świecie inteligentnej maseczki
Stojąc przed wyborem kuchenki mikrofalowej, warto zwrócić uwagę na parametry. To właśnie te szczegóły będą pomocne w wyborze odpowiedniego modelu. Jednym z najważniejszych jest pojemność kuchenki. Dzięki posiadanej na jej temat wiedzy można się dowiedzieć, ile pomieszczą wnętrza kuchenki. Od czego powinien zostać uzależniony wybór pojemności? Od ilości przeznaczonego na sprzęt miejsca oraz tego, komu kuchenka będzie służyć. Jeśli singiel zamierza sporadycznie odgrzewać jedzenie w mikrofalówce, nie warto decydować się na zakup sprzętu o największych zasobach. Inaczej w przypadku, gdy mikrofalówka służyć będzie kilkuosobowej rodzinie. Wówczas, warto wziąć pod uwagę zakup urządzenia umożliwiającego podgrzewanie kilku posiłków naraz. Poniżej o tym, jakie pojemności mikrofalówek dostępne są na rynku – czym się różnią, ile pomieszczą i czy wraz ze wzrostem pojemności wzrasta cena sprzętu. Kuchenki mikrofalowe o pojemności do 20 litrów Kuchenki o pojemnościach 15 i 17 litrów to najmniejsze dostępne na rynku modele. Należy liczyć się z tym, że ich wnętrza nie pomieszczą zbyt wiele. Na więcej pozwalają kuchenki 20-litrowe, na marginesie, jedne z najpopularniejszych. Niewątpliwą zaletą kuchenek z tej kategorii jest ich wymiar zewnętrzny. Niewielkie gabaryty mikrofalówki pozwolą na umieszczenie jej niemal wszędzie, bez obaw o zagracenie kuchennej przestrzeni. Należy jednak pamiętać o tym, że kuchenka ta nie podgrzeje naraz kilku posiłków, a i z umieszczeniem w niej dużego talerza można mieć problemy. Kuchenkę taką poleca się zatem osobom, które sporadycznie korzystają z ich funkcji, tj. singlom oraz parom, które nie mają wielkich wymagań. Oczywistą zaletą takiego sprzętu jest cena. Już za niespełna 300 złotych można wejść w posiadanie urządzenia, które umożliwi nie tylko odgrzewanie i rozmrażanie, ale także grillowanie. Wśród oferty producentów chociażby Candy i Mastercook można nabyć dobry jakościowo sprzęt o niewielkiej pojemności. Kuchenki mikrofalowe o pojemności od 20 do 25 litrów Kuchenki o tych pojemnościach to jedne z najchętniej wybieranych. Ich wnętrza z powodzeniem podgrzeją posiłek umieszczony na dużym talerzu. Zmieści się w nich także zapiekanka oraz nieduża pizza. Jeśli zatem gospodarstwo domowe zamieszkuje rodzina, która sporadycznie korzysta z kuchenki mikrofalowej, to wybór tej o pojemności do 25 litrów będzie optymalny. Wymiary zewnętrzne takich kuchenek pozwolą także na ich bezproblemowe wkomponowanie w pozostałe sprzęty kuchenne. Najtańsze kuchenki mikrofalowe o takich parametrach można kupić już za nieco ponad 200 złotych. Ponieważ stanowią one dość dużą grupę, ich ceny są konkurencyjne. Oczywiście są dostępne modele znacznie droższe. Ich ceny mogą sięgać nawet 800 złotych. Takie urządzenia zostały wyposażone w funkcję grilla, automatyczne ważenie i zabezpieczenie przed dziećmi. Umożliwiają gotowanie kombinowane (z wykorzystaniem grilla), są także sterowane elektronicznie. Uznaje się je za atrakcyjne i estetyczne. Sprzętów tego typu należy szukać u producentów takich jak Samsung, Panasonic, Sharp oraz Gorenje. Kuchenki mikrofalowe o pojemności od 25 do 30 litrów To kuchenki o znacznie większych gabarytach. Posiadają też zwykle więcej funkcjonalności i udogodnień. To dość duże urządzenia, które w wielu gospodarstwach zastępują tradycyjne piekarniki. Możliwe jest to dzięki posiadanym opcjom pieczenia. Takie kuchenki posiadają też najczęściej poziomy, pozwalające na jednoczesne podgrzewanie kilku posiłków. Decydując się na zakup tak sporej kuchenki mikrofalowej, należy pamiętać o jej usytuowaniu – zabierze ona nieco więcej miejsca niż modele o pojemności do 20 litrów. Kuchenki mikrofalowe o takiej pojemności nie stanowią większości, choć istnieją producenci, którzy umieścili je w swoich ofertach, m.in. Candy, Whirlpool oraz Bosch. Ceny tego typu sprzętu przekraczają 300 złotych i osiągają kwoty nawet 1000 złotych. Największe kuchenki mikrofalowe Największe dostępne modele mikrofalówek mają pojemność aż 40 litrów. Takie kuchenki wyglądają jak tradycyjne piekarniki i są przeznaczone do zabudowy. Te wolnostojące są dostępne w pojemności do 35 litrów. Są one zaawansowanymi technologicznie sprzętami. Stwarzają możliwość gotowania na parze, grillowania oraz pieczenia dzięki dołączonym do zestawu kompletom blach. Elektroniczne wyświetlacze pozwalające na sterowanie kuchenkami znacznie usprawniają kuchenne czynności. Takie mikrofalówki, na pierwszy rzut oka, nie przypominają zwykłych kuchenek. Ich drzwiczki są otwierane w dół, zupełnie jak w tradycyjnych piekarnikach. Urządzenia o tak dużej pojemności są jednak rzadkością. Oferują je m.in. Whirlpool, Panasonic oraz Sharp. Ich mniejsza popularność, większe gabaryty oraz możliwości odzwierciedlają wyższe ceny. Za modele wolnostojące należy zapłacić około 1000 złotych, za te do zabudowy nawet ponad 2000 zł. Wybierając kuchenkę mikrofalową, weź pod uwagę swoje indywidualne potrzeby, wielkość przeznaczonego na sprzęt miejsca oraz planowaną częstotliwość użytkowania. Taki przemyślany wybór pozwoli ci na zakup kuchenki o pojemności, która spełni twoje wymagania i pozwoli cieszyć się z podjętej decyzji.
Pojemność kuchenki mikrofalowej? Ile zmieścimy w 15, 17, 20 litrach?
Ich nazwa i wygląd od wieków pobudzają wyobraźnię i obiecują niesamowite doznania seksualne, ale to jeszcze nie jest cała prawda o kulkach gejszy. Bezspornym atutem tego gadżetu jest zbawienny wpływ na mięśnie kobiecych stref intymnych. Jeśli wyobrażasz sobie, że z kulkami gejszy będziesz szczytować co dziesięć minut w dowolnej sytuacji, w sklepie, na rowerze czy podczas nudnych imienin u cioci, możesz się rozczarować. Ale regularne ćwiczenia z nimi sprawią, że twoje orgazmy staną się silniejsze, dłuższe i bardziej satysfakcjonujące. Oferta rynkowa Rynek gadżetów erotycznych stale się poszerza, producenci prześcigają się we wprowadzaniu innowacyjnych rozwiązań. Podobnie jest z kulkami gejszy, których asortyment rośnie z roku na rok. Dzisiaj można już spośród wielu modeli kulek w różnych kształtach, wielkości, ciężarze i kolorach. Najbardziej popularne są spojone na sztywno kulki podwójne, ułożone jedna nad drugą oraz podwójne kulki połączone silikonowym sznureczkiem. Ponadto są kulki pojedyncze, połączone magnetycznie, wibrujące, a nawet potrójne i poczwórne. Możemy także zdecydować się na zestaw progresywny, zawierający kulki niezbędne na różnych etapach ćwiczeń mięśni Kegla. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Jak działają kulki gejszy Podstawowym zadaniem kulek gejszy jest wzmocnienie mięśni kobiecych narządów intymnych: mięśnia łonowo-guzicznego, zwanego potocznie mięśniem Kegla, który stanowi wsparcie dla macicy, pęcherza moczowego i jelit, a także mięśni pochwy i odbytu. Silne mięśnie z tej grupy to gwarancja głębszych, lepiej kontrolowanych orgazmów, ale również zmniejszenie ryzyka przypadłości związanych z wiekiem przekwitania, takich jak nietrzymanie moczu czy wypadanie macicy. Kulki gejszy pomogą szybciej wrócić do formy mamom po porodach siłami natury. Aby spełniać zadanie, kulki mają specjalną budowę. Nieważne, pojedyncze, podwójne czy potrójne – kulki zewnętrzne kryją w środku mniejszą i cięższą kulkę wewnętrzną. Podczas ruchów ciała kulka ta się porusza, wprawiając w drgania kulkę zewnętrzną. Ta z kolei przenosi wibracje na ścianki pochwy, powodując, że jej mięśnie mimowolnie się zaciskają. Noszenie kulek gejszy na co dzień poprawia napięcie mięśniowe, ale lepsze rezultaty osiągniesz, wykonując proste ćwiczenia. Wystarczy, że po włożeniu kulek gejszy kilka razy w ciągu dnia będziesz zaciskać mięsień Kegla na kilka sekund, a potem go rozluźniać. Warto wykonać 10 powtórzeń w serii. Zastanawiasz się zapewne, jak długo można nosić kulki gejszy. Zależy to od indywidualnych odczuć oraz stopnia zaawansowania w ćwiczeniach, ale przyjmuje się, że nie powinno to trwać dłużej niż 4 godziny jednorazowo. Podczas wkładania kulek gejszy używaj lubrykantu na bazie wody. Silikonowy nawilżacz może zniszczyć kulki, a balsam lub inny kosmetyk nie wpłynie dobrze na pH pochwy. Dodatkowy stymulator Oprócz działania medycznego kulki gejszy to także wspaniały gadżet erotyczny. Ich gładkość i obły kształt świetnie sprawdzą się podczas stymulacji piersi i zewnętrznych narządów intymnych. Umieszczone wewnątrz pochwy zintensyfikują doznania płynące z delikatnych klapsów, pieszczot wibratorem oraz penetracji analnej. Samodzielnym gadżetem są wibrujące kulki gejszy, które doprowadzają do orgazmu nawet bez stosunku. Jak wybrać odpowiedni model Jeśli zdecydowałaś się na rozpoczęcie przygody z kulkami gejszy, będziesz musiała podjąć decyzję, które kulki najlepiej spełnią twoje oczekiwania. Przed wyborem warto wziąć pod uwagę trzy aspekty: rodzaj, wielkość i ciężar. Zacznijmy od rodzaju. Dla początkujących najlepsze będą kulki pojedyncze. Zajmują mniej miejsca, dzięki czemu łatwiej będzie oswoić się z ich obecnością w pochwie. Poleca się je także kobietom z tyłozgięciem szyjki macicy, drobnym lub o niewielkiej waginie. Kulki podwójne mogą stosować panie bardziej zaawansowane w ćwiczeniach i takie, których nie dotyczą powyższe przeciwwskazania, oraz mamy po porodach naturalnych. Kluczowym kryterium przy wyborze jest wielkość. Kulki większe (3,5–3,8 mm) docenią panie rozpoczynające ćwiczenia, po porodzie oraz z większą pochwą, mniejsze natomiast są polecane młodym dziewczynom, paniom o wąskiej pochwie i tym, które trenują już jakiś czas – ich silne mięśnie łatwiej utrzymają mniejsze kulki. Wybór ciężaru kulek zależy właściwie od siły mięśni pochwy. Kobiety początkujące i z dość słabymi mięśniami będą z pewnością bardziej zadowolone z kulek lżejszych – do około 60 g, ponieważ łatwiej utrzymać je wewnątrz. I jeszcze jedna ważna rzecz – nie kupuj kulek połączonych tekstylnym sznureczkiem, który stanie się siedliskiem bakterii, podobnie jak miejsce, w którym łączy się z kulką. Jedynym sposobem na zachowanie higieny jest korzystanie z kulek bez otworów, wykonanych z tworzywa sztucznego (najlepiej silikonu medycznego) lub metalu.
Kulki gejszy w służbie kobiecego orgazmu
Andrzejkowa noc zbliża się wielkimi krokami. Jeśli nie masz w zwyczaju chodzenia po klubach, to właśnie jest świetna okazja na zorganizowanie szalonej imprezy w domu! Zadbaj o wyjątkowy nastrój, aby twoi goście na długo zapamiętali pełne wróżb i dobrej zabawy przyjęcie. Przyjmuje się, że w nocy z 29 na 30 listopada magia ma naprawdę wielką moc. Korzystając z tego, możesz zajrzeć w przyszłość i sprawdzić, co los dla ciebie szykuje. To też idealna możliwość na spotkanie ze znajomymi w niecodziennych okolicznościach. Zadbaj o ciekawą oprawę, a impreza będzie wystrzałowa! Przygotowanie do imprezy andrzejkowej Aby wieczór był naprawdę udany, należy się do niego solidnie przygotować. Będąc gospodarzem, większość obowiązków przypadnie właśnie tobie. Nie ma jednak powodów do zmartwień, ponieważ stworzenie magicznego klimatu wymaga tylko odrobiny kreatywności. Jeśli masz wątpliwości, poproś znajomych o pomoc. Zacznij od zaproszenia gości. Powinni mieć oni przynamniej tydzień, a czasem i więcej czasu, na zaplanowanie i przygotowanie się do wizyty. Dzięki wcześniejszemu uprzedzeniu unikniesz przykrej sytuacji, kiedy najlepsi przyjaciele mają już plany na tę datę. Dekoracje andrzejkowe Wieczór andrzejkowy wymaga niecodziennej oprawy. Atmosfera powinna być pełna magii i tajemniczości. Najważniejsze są świece. To one podkreślają klimat i tworzą niesamowity nastrój. Zaopatrz się w kilka rodzajów i wielkości, porozstawiaj zapalone w różnych miejscach mieszkania. Pamiętaj o bezpieczeństwie! Zadbaj o niezbędne podstawki i świeczniki lub lampiony.Ciekawym sposobem na dekorację jest rozwieszenie na ścianie lub w oknie cienkiego, ciemnego materiału i podświetlenie go od spodu sznurem lampek takich, jak choinkowe. Stoły nakryj czarnymi chustami i obsyp złotym brokatem. Wyeksponuj wszystkie elementy w kształcie gwiazd i księżyca. Możesz również przygotować dekoracje wykonane z papieru. Stroje – impreza andrzejkowa box:imagePins box:pin Andrzejki to również świetna okazja, aby zaszaleć ze strojem. Podkreśli to wyjątkową noc i da gościom możliwość wykazania się kreatywnością. Dobrze jest nakierować ich, zarządzając temat przewodni, np. czarodzieje i wróżki, tabor cygański, upiory i wiedźmy czy też postacie z filmów grozy. Czasem pomysły są naprawdę zaskakujące! box:offerCarousel Menu na imprezie andrzejkowej Imprezy domowe nie obędą się bez poczęstunku. Jeżeli podajesz alkohol, tym bardziej zadbaj, aby każdy miał coś do przegryzienia, dzięki temu zabawa potrwa dłużej, a goście będą się świetnie bawić. Postaw na różnorodne słodkie i słone przekąski oraz sałatki. Odpuść sobie wymagające wiele pracy i czasu dania, na które w wirze przygotowań i tak nie znajdziesz czasu. Sałatki to zawsze strzał w dziesiątkę. Przygotuj kilka rodzajów: z makaronem, tuńczykiem czy gyros, poproś również znajomych o przyniesienie ciasta. Możesz także wykonać małe kanapeczki i koreczki, które zawsze szybko znikają z talerzy. Faszerowane jajka na twardo i mini tortille szybko się robi, a smakują niemal wszystkim. box:offerCarousel Wróżby na Andrzejki Najważniejszą atrakcją imprezy andrzejkowej są oczywiście wróżby. Dzięki nim ty i twoi goście dowiecie się, co was czeka w przyszłości, jakie imię będzie miał przyszły partner oraz która panna pierwsza stanie na ślubnym kobiercu! Pomysłów jest mnóstwo. Najbardziej tradycyjną zabawą andrzejkową jest lanie wosku. Zadbaj o to, aby każdy miał możliwość lania go przez dziurkę od klucza. Zapewnij potrzebne akcesoria, a potem wraz z przyjaciółmi rozszyfruj cień tworzony na ścianie przez wzór podświetlony latarką. box:offerCarousel Innym sposobem na poznanie przyszłości jest wróżba z obierzyny jabłka. Dziewczyny rzucają długą skórkę za siebie, a następnie odczytują pierwszą literę imienia kandydata na męża. Mogą one również pobawić się w przekładanie butów z jednego końca pomieszczenia w stronę progu. Ta, której but pierwszy dojdzie do mety, już niedługo stanie na ślubnym kobiercu. Świętowanie andrzejkowej nocy w magiczny sposób to bardzo popularna w Polsce tradycja. To idealna okazja na zorganizowanie wystrzałowej imprezy, którą ty i twoi goście będziecie długo wspominać.
Jak przygotować wystrzałową imprezę andrzejkową
Mianem sprzęgła w samochodzie nazywa się ogół podzespołów odpowiadających za przeniesienie momentu obrotowego silnika na skrzynię biegów. W jaki sposób rozwiązano budowę tego mechanizmu i jaki jest najczęstszy objaw jego zużycia? Jakie funkcje spełnia sprzęgło? Sprzęgło łączy silnik ze skrzynią biegów, ale potrafi także te dwa elementy rozłączyć, co w przypadku manualnej przekładni odbywa się przez wciśnięcie pedału sprzęgła. Pozwala to na płynną zmianę przełożenia i efektywne wykorzystanie momentu obrotowego. W szczególe sprzęgło przenosi zatem energię wypracowaną przez wał korbowy silnika na wał napędowy, który przekazuje dalej moment przez półosie na koła przednie, tylne lub wszystkie jednocześnie, w zależności od zastosowanego typu układu napędowego. Sprzęgło stosowane w samochodach osobowych pełni też funkcję amortyzującą drgania powstałe podczas zmiany przełożeń. Służą temu m.in. sprężyny wbudowane w jego powierzchnię. Podzespoły budujące sprzęgło i zasada jego działania Sprzęgło typowego samochodu składa się z wielu podzespołów, które zmuszone są do pracy pod dużym obciążeniem, na co wpływ ma wysoka prędkość obracających się wałów, zarówno korbowego, jak i napędowego. Dwa najważniejsze elementy układu to tarcza i docisk sprzęgła, osadzone na wałku sprzęgłowym, po którym się poruszają. W ruch przesuwny wprawia je układ wysprzęglający, pozwalający na fizyczne odłączenie tarczy dociskowej od sprzęgłowej. W momencie, kiedy kierowca wciska pedał sprzęgła, wzbudza siłownik, który za pośrednictwem łożyska oporowego naciska na sprężynę centralną docisku, co umożliwia jego odciągnięcie od tarczy i w praktyce rozłączenie napędu oraz bezpieczną zmianę przełożenia. Zwolnienie pedału powoduje reakcję odwrotną, wskutek której tarcza i docisk wracają do swojego pierwotnego położenia, aby moment znów mógł być przekazywany z silnika na koła. W starszych pojazdach rolę siłownika hydraulicznego pełni zwykła linka sprzęgła. Taka konstrukcja jest prostsza i tańsza w naprawach, ale mimo to zrezygnowano z niej, chcąc zwiększyć komfort i łatwość w operowaniu pedałem sprzęgła. Koło zamachowe (dwumasowe) Kilka słów warto poświęcić również kołu zamachowemu, które w nowoczesnych konstrukcjach występuje często nie w formie sztywnej, lecz dwumasowej. Odpowiada ono za tłumienie drgań generowanych przez silnik podczas jego pracy oraz pozwala na ograniczenie szarpnięć powstających w chwili, gdy zdejmujemy nogę z pedału sprzęgła. Działanie koła masowego wpływa zatem przede wszystkim na komfort jazdy i nie uczestniczy bezpośrednio w odciąganiu docisku sprzęgła od tarczy. Od pewnego czasu w nowoczesnych konstrukcjach stosuje się koła zamachowe dwumasowe. Stanowi to efekt wzrostu momentu obrotowego jednostek napędowych, w efekcie czego silniejsze są także drgania i wibracje. W konstrukcjach dwumasowych występują różne tłumiki drgań – zarówno miękkie, jak i twarde. Mają one szersze spektrum działania i lepiej spełniają swoje funkcje. „Ślizganie się” sprzęgła pierwszym objawem zużycia Tarcza sprzęgła posiada na swojej powierzchni elementy cierne, które pomagają w płynnym rozłączaniu i ponownym łączeniu docisku. Z czasem ulegają one zużyciu, czego efektem może być zjawisko „ślizgania się” sprzęgła, w przypadku którego wzrost prędkości obrotowej silnika nie przekłada się na przyrost prędkości. Moment nie jest więc efektywnie przekazywany do układu napędowego. Jest to jeden z najczęstszych objawów wskazujących na konieczność wymiany sprzęgła. Kupując zamienniki, warto skusić się na ofertę uznanych producentów, którzy dostarczają swoje podzespoły na tzw. pierwszy montaż do fabryk samochodów. Ich produkty wyróżniają się bowiem jakością na poziomie części oryginalnych. Do czołowych marek zaliczyć można takie firmy, jak Valeo, Sachs czy LUK.
Zasada działania sprzęgła samochodowego
Sony Xperia Z3+, flagowy smartfon japońskiej firmy, wydaje się po prostu jeszcze jedną, kolejną Xperią. W gruncie rzeczy okazuje się, że faktycznie niemal nie różni się od modeli Z2 oraz Z3, a nieliczne różnice działają na niekorzyść tego sprzętu. Jakość wykonania Sony Xperia Z3+ to urządzenie, w którym można się zakochać. Prezentuje się wprost niesamowicie, a testowana przeze mnie wersja w kolorze miedzianym to jeden z najładniejszych smartfonów na rynku. Jest tylko jeden problem. Sprzęt ten wygląda praktycznie niemal tak samo jak modele Z2i Z3, dlatego osoby szukające wyłącznie ładnych urządzeń powinny rozejrzeć się za starszymi modelami Sony. box:imageShowcase box:imageShowcase Obudowa jest wyposażona w plastikową ramkę, która imituje aluminium. Na jej górnej części znajduje się wyjście słuchawkowe, na dolnej port USB, po lewej stronie slot na kartę SIM i microSD, zaś po prawej przycisk blokowania, przyciski zmiany głośności i spust aparatu. Ostatni element szczególnie cieszy, ponieważ jest coraz rzadziej stosowany przez konkurencję. Wyjątkowo ładnie wygląda też tylna część smartfona, która jest pokryta szkłem. Warta docenienia jest płaska bryła urządzenia, z której nie wystaje żaden element, nawet obiektyw aparatu. Testowany smartfon jest pyło- i wodoodporny, mimo że nie został wyposażone w żadne klapki ochronne ani niestandardowe porty ładowania. To pewna nowość na rynku. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Wyświetlacz i dźwięk Sony Xperia Z3+ została wyposażona w 5,2-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1920x1080 pikseli, który można bez większego problemu obsłużyć jedną ręką. Jego szczegółowość jest wystarczająca do używania go, jednak za mała, by wygodnie wykorzystać smartfon jako okulary wirtualnej rzeczywistości. Wyświetlacz charakteryzuje się bardzo dobrym odwzorowaniem barw i kiepską widocznością. Podczas słonecznej pogody prędzej można zauważyć na ekranie siatkę digitizera niż wyświetlany obraz. To znacznie utrudnia korzystanie ze smartfona. Dźwięk generowany przez urządzenie jest poprawny. Zastosowano tu jeden głośnik, znajdujący się w dolnej części urządzenia. Jest to klasyczny zestaw stosowany w smartfonach, dlatego nie należy się dziwić, że tony wysokie dominują nad niskimi, a jakość dźwięku jest dyskusyjna. Zupełnie lepiej Xperia Z3+ sprawuje się po podpięciu dodatkowych słuchawek. Sony na szczęście nie zdecydowało się na zastosowanie ulepszaczy, które potrafią dodatkowo zniekształcić dźwięk i uczynić go mniej naturalnym. Podzespoły i wydajność Największym problemem Xperii Z3+ jest to, że została ona wyposażona w podzespoły z najwyższej półki wydajnościowej. Może to brzmieć dziwnie, jednak to prawda. Zainstalowany w urządzeniu układ Qualcomm Snapdragon 810 jest na tyle szybki, że... prowadzi do przegrzewania się urządzenia. Smartfon jest permanentnie gorący tak bardzo, że potrafi się samoistnie wyłączyć. Nic nie warta wtedy okazuje się specyfikacja, która obejmuje dodatkowo 3 GB pamięci RAM i 32 GB pamięci flash, które można rozszerzyć za pomocą kart microSD. Smartfon po prostu dysponuje mocą, której nie jest w stanie wykorzystać. Złośliwi mogą mówić, że wspomniana wcześniej możliwość zanurzenia urządzenia w wodzie to wyłącznie sposób na jego schłodzenie. box:imageShowcase box:imageShowcase Aparat W teorii aparat zastosowany w smartfonie Sony Xperia Z3+ wydaje się co najmniej poprawny. Matryca o rozdzielczości 20,7 Megapikseli, optyczna stabilizacja obrazu oraz autofocus powinny sprawiać, że wykonywane nim zdjęcia będą piękne. Okazują się jednak wyjątkowo sztuczne. Zdjęciom brakuje detali, kolory są nienaturalne, a na fotografiach widać sporo szumu. Oczywiście w porównaniu do tańszych smartfonów fotografie i tak wychodzą całkiem nieźle, ale po przesiadce z LG G4 da się zobaczyć różnicę na niekorzyść Sony. Przykładowe zdjęcia dostępne w linkach poniżej: Zdjęcie 1 Zdjęcie 2 Zdjęcie 3 Zdjęcie 4 Aparat umożliwia też kręcenie materiału wideo w maksymalnej rozdzielczości 3840x2160 pikseli, ale po aktualizacji opcja ta zniknęła z menu. Mogło to mieć związek właśnie z przegrzewaniem się urządzenia, aczkolwiek to są tylko moje domysły. Nie mam większych zastrzeżeń do przedniego aparatu smartfona, który robi całkiem dobre fotografie. Jego rozdzielczość to aż 5,1 Megapiksela. Zabrakło tu wyłącznie przedniej lampy błyskowej, która pozwoliłaby na robienie sobie autoportretów w lepszych warunkach oświetleniowych, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Oprogramowanie Sony wyposażyło swój flagowy smartfon w system Android 5.0.2 Lollipop, wzbogacony o autorską nakładkę. Do niedawna urządzenia Sony były wyposażone wyłącznie w poprawne oprogramowanie, ale to zmieniło się wraz z premierą Lollipopa. Teraz widać, że nakładka nie znajduje się obok systemu, a doskonale go uzupełnia. Dzięki temu całość wygląda bardzo spójnie, a korzystanie z niego to sama przyjemność. Android zainstalowany na smartfonie Sony jest kwintesencją nowoczesności. Warto docenić też umożliwienie przenoszenia aplikacji na kartę microSD. W wielu smartfonach możliwość ta została zablokowana, co przy zaledwie 32 GB wbudowanej pamięci mogło stać się problemem. Sony zdecydował się na doinstalowanie tu kilku programów, takich jak antywirus AVG, program do efektów rozszerzonej rzeczywistości, menedżer plików, aplikacja aktywnościowa Lifelog , programy służące do tworzenia filmów oraz Playstation, umożliwiające połączenie się ze swoją konsolą do gier i zdalne granie na konsoli Playstation 4. Oprócz tego znalazły się tu programy, takie jak Xperia Care oraz Smart Connect, które ułatwiają wykorzystanie pełni możliwości smartfona Sony. Akumulator i czas pracy Smartfon został wyposażony w akumulator o dosyć standardowej pojemności 2930 mAh. Mimo to, był w stanie wytrzymać dzień bardzo intensywnej pracy lub nawet dwa dni zwykłego, leniwego użytkowania. Jest to zdecydowany plus japońskiego urządzenia, ponieważ większość konkurentów nawet w mało wymagających warunkach musiała być ładowana praktycznie codziennie. To jeden z największych plusów najnowszego flagowca Sony. Podsumowanie Sony Xperia Z3+ to smartfon nie o jednym, nie o dwóch, ale o trzech obliczach. Z jednej strony jest to śliczne urządzenie, które każdy chciałby mieć. Jego wyglądowi nie da się zarzucić absolutnie nic. Widać, że jest to sprzęt dopracowany pod każdym względem, a korzystanie z niego to czysta przyjemność. Sęk jednak w tym, że równie ładne były Xperie Z2 oraz Z3. Sony od kilku lat nie zmienia wyglądu swoich telefonów, dlatego osoby szukające ładnego urządzenia powinny zdecydować się na kupno starszego modelu smartfona. Nie skuszą ich też podzespoły, ponieważ te… są za mocne. Qualcomm Snapdragon 810 powoduje przegrzewanie się smartfona. Urządzenie czasami potrafi się wyłączyć w trakcie pracy, co tragicznie wpływa na komfort jego używania. Kolejne słabe elementy to zaledwie przyzwoity aparat oraz wyświetlacz. Cieszy za to oprogramowanie, które… trafiło również do starszych Xperii. Nie sposób narzekać też na czas pracy na akumulatorze, ale pod tym względem Xperie zawsze prezentowały się świetnie. Mimo wszystko, nie jestem w stanie polecić Sony Xperia Z3+ jako smartfona wartego niemal 3000 zł. Fanom marki o wiele bardziej polecam zakup starszych modeli Z2 i Z3, które są mniej problemowe od testowanego przeze mnie urządzenia i okazują się przy tym kilka razy tańsze.
Test nowego smartfona Sony Xperia Z3+
Czy warto używać scrubów do ciała? Jakie peelingi znajdziemy w cenie do 50 zł? Czym kierować się przy wyborze złuszczającego kosmetyku? Skóra ciała, podobnie jak twarzy, potrzebuje złuszczania obumarłego naskórka. Dzięki temu zapewniamy gładkość i zwiększamy absorpcję kosmetyków typu balsamy czy kremy antycellulitowe. Przy wykonywaniu peelingu pobudzamy również ukrwienie i zwiększamy dotlenienie komórek. Nie trzeba przypominać, że scrub do ciała ma wymiar relaksacyjny. Dlatego warto choć raz w tygodniu zafundować sobie rytuał z jego udziałem. Klasyczne scruby do ciała – co znajdziemy na rynku? Wybierając peelingi, często kierujemy się zapachem kosmetyku. Na rynku znajdziemy preparaty o takich aromatach, jak: pomarańczowy, lawendowy, jaśminowy, grapefruitowy, różany czy kawowy. W naszym budżecie do 50 zł jest też wiele pachnących serii, np. Victoria's Secret Body Scrub. Intensywną woń mają linie organiczne czy eco, gdyż zawarte w nich składniki bazują głównie na owocach, kawie, orzechach. Za około 50 zł odkryjemy np. Ava Eco Body, Naturalny cukrowy peeling Kiwi czy Lavea, Peeling do ciała Morela. Jeżeli zależy nam na kosmetyku, który wspomoże walkę z cellulitem, wybierajmy scruby gruboziarniste. Wykonujmy nimi masaż przez dłużą chwilę: zaczynając od kostek, kierujmy się ku górze ciała. Systematycznie stosowane scruby antycellulitowe zadziałają wygładzająco na nasze ciało. W przedziale cenowym do 50 zł dostaniemy np. Dr Irena Eris, Drenujący peeling antycellulitowy czy Syis, Antycellulitowy peeling cukrowy z kofeiną. Przy codziennej pielęgnacji sprawdzą się peelingi pod prysznic. Możemy stosować je codziennie zamiast żelu czy mydła. Takie kosmetyki zadziałają delikatnie na naszą skórę, gdyż są zawarte w nich małe drobinki. W naszym budżecie do 50 zł dostaniemy: Mary Kay, Brzoskwiniowy Peeling Myjący czy Zielone Laboratorium, Peeling Myjący Cytrusowy. Profesjonalne peelingi Kiedy poszukujemy kosmetyku o silnym działaniu, wybierzmy profesjonalny peeling. W liniach profesjonalnych składniki są silniej skoncentrowane i dobrane tak, aby działały intensywniej niż serie drogeryjne. Pamiętajmy, że serie pro kierowane są do gabinetów kosmetycznych. Przed użyciem profesjonalnego scrubu w domu warto wykonać test na małym odcinku skóry. Dobrze także skonsultować się z kosmetyczką czy dermatologiem, aby pomógł dobrać silniejszy peeling do naszych potrzeb. Czekają na nas np. Apis, Vitacare żurawinowa galaretka peelingująca do ciała za około 35 zł, Bandi, Body Care peeling ryżowy za około 47 zł czy Bielenda Professional, Ultra odżywczy peeling do ciała za około 50 zł. Peelingi solny i cukrowy Silne działanie wykazują także peelingi solne. Zawarte w nich drobinki pochodzące z mórz będą regenerowały skórę. Scruby tego typu często stosuje się w walce z cellulitem. Czeka na nas wiele produktów w cenie do 50 zł, np. Apis, Grapefruit Terapis, Clarena, Peeling Morski czy TianDe, Sól do ciała. Masaż wykonamy również popularnymi peelingami cukrowymi. Scruby na bazie np. cukru trzcinowego zadziałają bardzo dokładnie. Do 50 zł znajdziemy np. Organic Therapy, Cukrowy Scrub do ciała, Yasumi, Topaz Glamour czy Balsamique, Sugar Scrub Orange & Vanilla. Inny wymiar peelingu do ciała Fanki naturalnych sposobów pielęgnacji powinny zwrócić uwagę na rękawice peelingujące, które ścierają naskórek beż użycia kosmetyków. Body Cleaner z technologią Nano Silver kupimy za ponad 40 zł. Ciekawym pomysłem na prezent są zestawy do peelingu. O złuszczenie naszego naskórka zadba zestaw Hamm, np. Czarne Mydło i Rękawica Kessa za około 50 zł. Na miłośniczki sprzętów kosmetycznych czekają elektryczne szczotki peelingujące np. Caylpso za około 50 zł.
Peeling do ciała do 50 zł
Wiek przedszkolny to czas największego poznawania otaczającego świata oraz okres, gdy dziecko naśladuje najbliższe osoby. Im więcej umiejętności nabywa, tym bardziej poszukuje nowych, by wiedzieć jeszcze więcej. Dlatego nierzadko można spotkać przedszkolaka, który bardzo chce pisać. Jak dobrze przygotować dziecko do nauki pisania? Wbrew pozorom nieodpowiedni sposób niesie za sobą wiele negatywnych efektów. Zanim weźmie do ręki ołówek Proces przyuczania do nauki pisania wymaga wielu różnych zabaw i ćwiczeń. Dziecko powinno na początku rozpoznawać strony lewa – prawa, a także orientować się w przestrzeni. Te dwie funkcje powinny być odpowiednio ukształtowane, dlatego też przez szereg zabaw można u dziecka już w wieku 2,5 lat zacząć tego typu przygotowania. Prostymi, najbardziej znanymi pomysłami jest jednoczesne tańczenie i śpiewanie piosenki, np. Nie chcę cię znać. Innym pomysłem może okazać się zabawa, w której ręce ukryta jest rzecz. Klocki są idealnym materiałem, na którym można pracować. Wystarczy odpowiednio pokierować zabawą – tak, by przyuczać dziecko do określania kierunku położenia przedmiotu zgodnie z poleceniem. Te ćwiczenia przeplatane zajęciami plastycznymi pozwalają przejść na kolejny etap prowadzący do nauki pisania. Usprawnianie grafomotoryki Poziom graficzny pisma uzależniony jest od rozwoju motoryki małej i dużej. Wraz z wiekiem – poprzez liczne zajęcia plastyczne – dziecko mniej lub bardziej usprawnia precyzję ruchów, napięcie mięśni dłoni i ręki, ale także koordynację wzrokowo-ruchową. Im częściej dziecko bawi się z różnego rodzajami masami plastycznymi, tworzy prace plastyczne bez użycia kredek, pisaków, pędzelków, tym większa szansa, że pisanie nie będzie sprawiało dziecku większego wysiłku. Warto zatem zadbać o wszechstronne wykorzystanie materiałów typu: Ciastolina. Modelina. Plastelina. Masy plastyczne ręcznie wykonywane. Bibuła. Krepina. Farby do malowania palcami, rękami. Taki zestaw wystarczy, by zachęcić dziecko do wspólnego tworzenia wspaniałych prac artystycznych. Z czasem wzrośnie apetyt na jeszcze bardziej wyszukane materiały. Bawimy się słowem mówionym Bez opanowania mowy, łączenia wyrazów z sylab i głosek czy też rozkładania tych słów na kolejno występujące po sobie sylaby i głoski, nauka pisania będzie szła opornie. Dlatego trzeba pamiętać, że zabawy słowem mówionym przygotowują dziecko do późniejszego samodzielnego czytania i pisania. Co istotne, w prosty sposób usprawniane są funkcje analizy i syntezy słuchowej. Szereg zabaw: Co powiedziałem?, Co mam na myśli? – przy jednoczesnym dzieleniu wyrazu na sylaby – pozwala dziecku uzmysłowić, że można mówić w różny sposób. Dzielenie na głoski to najtrudniejsza umiejętność, jaką powinien posiąść maluch kończący przedszkole. Zaczynamy pisanie Na rynku dostępne są różne materiały do pracy typowo związanej z pisaniem. Jednym z nich są zeszyty zadaniowe z ulubionymi postaciami z bajek, w których treści mają zachęcić małego czytelnika do rozwiązania labiryntu, pokolorowania zgodnie z podanym wzorem, poszukiwania różnic między obrazkami czy dokończenia szlaczków. Dzięki takim zadaniom dziecko poprzez zabawę wykonuje ćwiczenia przygotowujące bezpośrednio do pisania. Warto również zaopatrzyć się w kilka rzeczy, które ułatwią dziecku utrwalenie prawidłowego chwytania narzędzia pisarskiego: Kredki trójkątne – na początku grube, a im dziecko starsze, tym cieńsze. Nasadka na ołówek – występują w różnych rozmiarach: długie, krótkie, profilowane, itp. Ergonomiczny ołówek lub długopis do nauki pisania – zmniejsza obciążenie ręki i tworzenie się przykurczów palców. Zadania z pisaniem można z całą pewność poprzeplatać ćwiczeniami typu: Lepienie literki z plasteliny. Rysowanie literki na piasku. Kreślenie literki na plecach, dłoni, itp. Zabawy, odpowiednio dobrane do wieku i możliwości psychofizycznych, w zdecydowany sposób ułatwiają dziecku pokonywanie trudności i usprawniają naukę pisania.
Jak przygotować dziecko do nauki pisania?
Szklany stolik to wyjątkowy element wyposażenia każdego mieszkania. To nie tylko ładny przedmiot, który rozświetli wnętrze, nada mu lekkości i nowoczesności, ale także bardzo praktyczny mebel. Przed wyborem tego odpowiedniego przyda ci się jednak kilka bardzo istotnych informacji. Po pierwsze, stolik ze szła powinien być wykonany z materiałów najwyższej jakości. Nie chcesz przecież martwić się, że w każdej chwili możesz go stracić. Stolik ma ci służyć przez wiele lat i dlatego najlepiej, by był wyprodukowany ze szkła hartowanego. Jest to tworzywo odporne na działanie wysokich temperatur o podwyższonym stopniu uszkodzenia. Stosuje się je również jako element kabin prysznicowych. Jest o ponad pięć razy bardziej wytrzymałe niż tradycyjne szkło. Po drugie, zwracaj uwagę na pozostałe elementy, takie jak nóżki. Dobrze, jeśli również będą wykonane z mocnego i trwałego tworzywa, czyli metalu, drewna lub szkła hartowanego. Unikaj nóżek plastikowych – świadczą o słabej jakości przedmiotu. Skoro już wiesz, jakich stolików szukać, przyjrzyjmy się modnym, nowoczesnym i tanim stolikom szklanym, za które nie zapłacisz więcej niż 100 zł. Ikea Kingsbo Ikea Kingsbo to stolik, który idealnie wpasuje się w każde pomieszczenie w twoim mieszkaniu. W kuchni może pełnić funkcję stolika na pachnące świeże kwiaty, w salonie posłuży jako stolik kawowy, a w sypialni doskonale sprawdzi się jako stolik nocny przy łóżku. Stolik składa się z dwóch poziomów – pierwszy to szklany okrągły brat, drugi – ażurowa półka z kwiatowym motywem, idealna, aby położyć na niej czasopisma lub książki i utrzymać porządek na stole. Rama stolika ma ciemny kolor, a szkło jest bezbarwne. Cena: 99 zł. Ława Canaria To jeden z najmodniejszych obecnie wzorów stolików szklanych. Jest świeży, nowoczesny i bardzo uniwersalny. Stelaż stolika jest wykonany ze stali nierdzewnej, a blat – z hartowanego szkła. Połączenie tych materiałów sprawia, że mebel jest wyjątkowo wytrzymały i trwały. Ława Canaria ma również półkę, która fakturą przypomina drewno. Ten stolik to doskonały wybór przede wszystkim do niewielkich pomieszczeń. Jest bardzo poręczny i lekki, z łatwością będziesz mógł przenieść go np. z sypialni na balkon. Nowoczesny kształt i klasyczne wykonanie sprawiają, że ława z łatwością wkomponuje się zarówno we wnętrza o charakterze rustykalnym, jak i te bardziej nowoczesne. Cena: 91 zł. Ikea VITTSJO To propozycja dla osób szalonych, ceniących niekonwencjonalne rozwiązania. Ikea VITTSJO to mebel, który wygląda jak jeden z rekwizytów z filmów Tima Burtona. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że stolik po prostu się przewrócił i nie został przywrócony do pionu, ale – jak się okazuje – jego projektant miał w swojej głowie konkretny cel i pomyślał przede wszystkim o wygodzie klientów szwedzkiej firmy Ikea. Dzięki nowoczesnemu designowi i praktycznej formie stolik będzie idealny pod laptopa, ale również sprawi, że jedzenie posiłków na kanapie będzie znacznie łatwiejsze i przyjemniejsze. Cena: 99 zł. Stolik na kółkach To propozycja dla tych, którzy ponad wszystko cenią sobie wygodę, bo stolik na kółkach na pewno im ją zapewni. Taki mebel może pełnić wiele funkcji w mieszkaniu, bo z łatwością przemieścisz go w wybrane przez siebie miejsce. Posłuży ci jako barek, szwedzki stół, a nawet wygodny gadżet do podania tortu urodzinowego. Taki stolik przyda się w każdym mieszkaniu, zwłaszcza w tych o dużym metrażu. Cena: 99,99 zł.
Modne i tanie. Szklane stoliki do 100 zł
To najwygodniejsze buty na świecie! Sprawdzają się podczas długich spacerów, na boisku, świetnie radzą sobie w przestrzeni miejskiej i… zdecydowanie królują na szkolnych korytarzach. Trampki i tenisówki – idealne na co dzień, i choć w DNA mają zakorzeniony sportowy styl, to w tym sezonie nawet fanki elegancji i słodkości znajda coś dla siebie. Historia tenisówek ma już ponad sto lat, i oczywiście powiązana jest ze sportem. Buty na gumowej podeszwie zostały stworzone dla koszykarzy, ale dopiero w latach 20. ubiegłego wieku stały się popularne dzięki zawodnikowi Charlesowi „Chuckowi” H. Taylorowi. Do dzisiaj model Chuck Taylor to jeden z najbardziej kultowych produktów marki Converse. Warto wiedzieć również, że i Polska miała własny tenisówki, które stworzyła marka Stomil w latach 30’ XX wieku. Kultowe i ciągle pożądane Najczęściej kupowane i uwielbiane na całym świecie to jednak trampki marki Converse. Gumowa podeszwa, słynna gwiazda na kostce mają swoich fanów nie tylko wśród sportowców. Ulubione tenisówki noszą również rockmani, fani deskorolki czy fashionistki! Każdy znajdzie model idealny. Najbardziej charakterystyczny to oczywiście niski, czarny trampek z białymi sznurówkami. Świetnie prezentuje się z czarna spódniczką, wysokimi skarpetami i szkolnym sweterkiem. To w zasadzie esencja mundurku! Jednak równie mocny trend to ten sam model, ale w białej barwie. Delikatniejszy, nieco bardziej dziewczęcy i pozwalający odkryć podkłady kreatywności –samodzielnie możemy na nim tworzyć obrazki i napisy. box:offerCarousel To jednak nie wszystko! Conversy to niekończąca się ilość kolorów, ale i fasonów. Za kostkę, zupełnie krótkie, na koturnie, a nawet przypominające baletki ! Znajdziemy modele z gwiazdami muzyki, kultowymi postaciami z filmu czy nawet dziełami sztuki. To buty, które potrafią wyróżniac nas z tłumu! Jeszcze więcej zabawy Ale wcale nie jedyne. Bo jeśli macie ochotę na prawdziwe szaleństwo, to najbardziej spodobają się Wam trampki, które świecą! Kolorowe lub białe, na grubszej podeszwie, gdzie schowane są migoczące lampki ledowe. Czyste szaleństwo i prawdziwa mania kolorów! Co ciekawe, nasze światełka możemy samodzielnie ładować, gdyż w zestawie z butami otrzymujemy kabelek. Buciki świeca się w kilku kolorach, a czas pełnego blasku to nawet dziesięć godzin. Jeśli planujecie zszokować kolegów na lekcji wf, to nie znajdziecie lepszego modelu! Coś na słodko! No chyba, że… jesteście fanami zwierzątek. I to wcale nie chodzi o kreskówkowe rysunki na ulubionych butach. W tym sezonie trampki mają uszy, ogonki, a nawet futerkowe sznurówki. Wydają się być odrobinę ekstrawaganckie, ale chwytają za serce. To prawdziwe słodziaki! box:offerCarousel Mimo swojej niecodziennej formy, spisują się równie dobrze co klasyczne modele. Nadają się do biegania, fantastycznie prezentują się z jeansami i szortami. I spodobają się nie tylko dziewczynom z podstawówki, ale i starszym koleżankom. Zwłaszcza, że znajdziemy je w każdym kolorze; od słodkiego różu, przez biel, a nawet czerń. Zawiązane na kokardę Pozostając w równie dziewczęcym klimacie, nie sposób zapomnieć o trampkach z kokardami. O co chodzi? Najbardziej klasyczny model to subtelna tenisówka ozdobiona satynowymi wstążkami. Kokardy są dość spore, prosto się je wiąże i znajdziemy je głównie w pastelowych i dziewczęcych kolorach. Dominuje róż, biel i mięta. Wśród modeli są również te, dla nieco starszych - z wysokimi koturnami ukrytymi wewnątrz trampek. Są równie wygodne, co płaskie tenisówki, a jednocześnie wysmuklają nogę i dodają kilku centymetrów. Jednak nie nadają się jako buty do uprawiania sportów! Inny sposób na kokardę przy trampkach, to delikatne kokardki ozdabiające czubek naszej tenisówki. Znajdziemy je głównie wśród modeli wkładanych, nie wiązane. Producenci bardzo często tak układają materiał, by imitował dużą kokardę lub supełek. Jeśli nie jesteśmy tak odważne, by nosić uszy czy ogromne wstążki, to subtelnie wiązana kokarda będzie perfekcyjnym rozwiązaniem. box:offerCarousel Coś dla buntowniczek Tkwi w Was nutka buntowniczki? Możecie to wyrazić poprzez ulubione trampki! Idziecie pod prąd i wybieracie ekstremalne modele… z super wysoką podeszwą. Dwadzieścia lat temu uwielbiały nosić je Spice Girls, dzisiaj znów królują na ulicach! Dla tych, co lubią się wyróżniać – zdecydowanie te w czarnym kolorze. Znajdziecie modele z ćwiekami, łańcuchami, a także wyszywanymi nań różami. A dla mniej rockowych dziewczyn – na słomianej podeszwie, imitującej espadryle. To prawie jakbyśmy nadal były na wakacjach. Najmodniejsze trampki na platformie czerpią mocno ze stylu ulicznego, i na podeszwach lub języku znajdziemy wyraziste hasła. Tego typu buty świetnie grają z dresowymi spodniami, bluzami z kapturem czy seansowymi kurtkami. box:offerCarousel Szybko na nogach A gdyby wybierać tenisówki, które najszybciej założymy i zdejmiemy, to zdecydowanie wygrałyby modele „slip on”. Nie posiadają sznurówek, a jedynie gumki w okolicach języka. Szalony wybór kolorów i materiałów sprawia, że każdy znajdzie idealny model dla siebie. Przepiękne są choćby te kwiatowe, które przypominają różane ogrody i sprawiają, ze sportowe obuwie nabiera bardzo dziewczęcego charakteru. Równie mocny trend to „slip ony” w kolorach szlachetnych, czyli np. złote lub srebrne. Spodobają się fankom błyskotek, które na co dzień, w szkole nie mogą przesądzać z ilością świecidełek. Klasyczną linią z serii „slip on” będą także trampki marki Vans. To właśnie ta firma rozsławiła model, który tak prosto wkłada się na stopy. Szczególnie bliski sercu jest on skejterom, i bardzo często utożsamiany jest z kulturą deskorolkarzy.
Back to school 2017: modne trampki do szkoły
Uprawianie sportu na świeżym powietrzu przyczynia się do poprawy kondycji. Czasami zdarza się jednak, że trzeba skorzystać z różnych akcesoriów, by uchronić się np. przed zimnem. Wówczas najczęściej sięgamy po opaski na głowę. Męskie opaski to dodatek, który sprawi, że ruch na świeżym powietrzu będzie sprawiał przyjemność. Zapewniają bowiem skuteczną ochronę przed zimnem, a jednocześnie są komfortowe. Opaski do biegania powinny być lekkie i dopasowane do głowy, dzięki czemu unikniemy poprawiania i spadania ich na czoło. Powinny być uszyte z oddychającego materiału, który zapewni odprowadzanie potu z czoła. Do najważniejszych zadań tego rodzaju nakrycia głowy należy ochrona wrażliwych na chłód i wiatr uszu. Oprócz uszu opaska zakrywa także czoło i zatoki, chroniąc je przed zimnem. Czubek głowy jest natomiast odkryty, dzięki czemu organizm się nie przegrzewa. Decydując się na zakup opaski, zwróćmy uwagę, czy ma ona wykończenie antybakteryjne oraz płaskie szwy zapobiegające otarciom. Większość opasek dla biegaczy została wyposażona w odblaskowe nadruki poprawiające widoczność sportowca po zapadnięciu zmroku. Opaska termoaktywna Na jakość opaski decydujący wpływ ma materiał, z którego ją uszyto. Do najbardziej popularnych i nowoczesnych należą opaski termoaktywne, czyli wykonane z oddychającego materiału, odprowadzającego pot. Ich ceny oscylują wokół 25 zł. Należą do nich opaski z membraną TEXIRON. Są przeznaczone do uprawiania wszelkiego rodzaju sportów zimowych, jak również rowerowych, towarzyskich, turystyki pieszej i górskiej, joggingu oraz nordic walkingu. Doskonale nadają się również do założenia pod kask, kaptur, mogą też służyć jako samodzielne nakrycie głowy, dając uczucie suchości i świeżości. Dzianina, z której są zrobione, charakteryzuje się miękkością, elastycznością i jest przyjemna w dotyku. Niektóre opaski mają membranę na czole. Są wśród nich modele wykonane z tkaniny Thermo Line z domieszką jonów srebra, które nie pozwalają na rozwój bakterii. Wstawka z membrany zapewnia doskonałą ochronę przed wiatrem, a jednocześnie utrzymuje właściwą temperaturę. Wewnętrzna strona jest pokryta miękkim i miłym w dotyku ociepleniem o strukturze polaru. Opaska z polaru Wśród osób uprawiających sport na świeżym powietrzu dużą popularnością cieszą się opaski z polaru lub mikropolaru. Jedną z ich zalet jest niska cena. Ciepła elastyczna opaska Polar Platex została wykonana z miękkiej i miłej w dotyku tkaniny mikropolarowej. Tkanina ta jest odporna na różnego rodzaju odkształcenia. Jest ciepła i skutecznie chroni przed chłodem. Nie zatrzymuje wody, zapewnia dobrą wentylację. Umożliwia dokładne dopasowanie do głowy. Cena: 8,00 zł. Opaskę na głowę Kanfor NORI wykonano z materiału najnowszej generacji softshellowego Polartec Power Shield Pro z membraną oddychającą, która chroni przed wiatrem i wodą. Z tyłu opaski znajduje się wstawka z polar fleece Polartec Power Stretch Pro, dzięki czemu opaska dokładnie przylega do głowy i lepiej odparowuje wilgoć. Obustronne obszycie lycrą poprawia komfort noszenia i stanowi barierę przed wiatrem. Dla podniesienia bezpieczeństwa użytkownika w opaskę wszyto cztery paski odblaskowe, co zwiększa widoczność. Cena: 39,91 zł Opaska na głowę 4F uszy do biegania to produkt renomowanej firmy 4F z kolekcji jesienno-zimowej 2017. Idealnie sprawdzi się podczas biegania lub uprawiania innych rodzajów sportu na świeżym powietrzu. Elastyczny materiał gwarantuje dobre dopasowanie i swobodę ruchu. Elementy odblaskowe poprawiają widoczność po zmroku. Opaska posiada właściwości szybkoschnące. Cena: 24,90 zł. Przez głowę tracimy znaczną część ciepła, dlatego nie od dziś wiadomo, że bieganie z gołą głową jesienią i zimą jest nierozsądne, a nawet ryzykowne. Powinniśmy zabezpieczyć głowę nie tylko wtedy, gdy temperatura powietrza spada poniżej zera. O nakrycie głowy należy zadbać już wtedy, kiedy temperatura wynosi 10 stopni Celsjusza.
Męskie jesienno-zimowe opaski na głowę
Zazwyczaj podczas użytkowania auta zastanawiamy się, czy możliwe jest zmniejszenie kosztów jego eksploatacji. Pierwsze, co zawsze przychodzi na myśl, to ograniczenie spalania. Ale to nie jedyne, co możemy zrobić. Tania i ekonomiczna jazda autem jest możliwa i bardzo łatwo ją wprowadzić w życie. Wystarczy znać kilka prostych zasad, którymi będziemy się na co dzień kierować. Dzięki nim koszty eksploatacyjne znacznie spadną, a my dłużej będziemy mogli się cieszyć sprawnością samochodu. Przejdźmy więc do rzeczy. Jak ekonomicznie korzystać z auta? Po pierwsze regularność jest tańsza Kluczem do posiadania sprawnego auta i niskich kosztów napraw jest regularne kontrolowanie jego stanu technicznego. Podstawa to kontrolowanie poziomu płynu chłodniczego, hamulcowego oraz oleju. Braki w płynach eksploatacyjnych należy jak najszybciej uzupełnić, aby nie dopuścić do przegrzania lub zatarcia silnika albo awarii hamulców. Zwiększymy bezpieczeństwo, a także wyeliminujemy koszty poważniejszych napraw, jakie mogłyby być wynikiem naszych zaniedbań. Przeglądy u mechanika też powinny stać się naszym nawykiem. Pomoże to odpowiednio wcześnie stwierdzić, które części uległy zużyciu lub uszkodzeniu i wymagają wymiany. Wszelkie usterki nienaprawiane przez dłuższy, mogą doprowadzić do poważnych i trwałych uszkodzeń, co oznaczało będzie dodatkowe koszty. Dobrze jest sprawdzić stan auta raz na pół roku. Mechanika odwiedź też natychmiast, gdy zauważysz, że z samochodem dzieje się coś złego. Sygnałami może byś dziwny szum, nierówna praca silnika, wydłużenie drogi hamowania, czy zbyt częsta konieczność uzupełniania oleju i innych płynów. Im wcześniej wykryta i naprawiona usterka, tym mniejsze koszty naprawy. Uważaj, co lejesz do baku! Jednym z istotnych elementów ekonomicznej eksploatacji auta jest wybór odpowiedniego paliwa. Warto zainwestować w droższe, dobrej marki, niż kupować to tanie, niewiadomego pochodzenia. Takie podejrzane produkty mogą zawierać substancje, które przy częstym używaniu niszczą silnik. Lepsze paliwa zawierają mniej szkodliwych substancji, które nie tylko powodują gromadzenie się osadów, a co za tym idzie zanieczyszczenie silnika i szybsze zużycie jego elementów, ale także wpływają negatywnie na środowisko naturalne. W dodatku droższe paliwa zawierają związki uszlachetniające, które pełnią kilka funkcji: działają antykorozyjnie, zapobiegają pienieniu się paliwa, zapewniają lepsze smarowanie. Dbają one o dobry stan silnika, a jednocześnie są bardziej wydajne, dzięki czemu możemy nieco obniżyć spalanie. Jazda z głową Na koniec coś, z czym najczęściej kojarzy nam się ekonomiczny styl jazdy. Jakie zachowania na drodze pomogą zredukować spalanie? Podstawą jest używanie ogumienia adekwatnego do pory roku. Opony zimowe w lecie zwiększają tarcie, a co za tym idzie – wykorzystujemy więcej benzyny. Dodatkowo niszczymy bieżnik i szybciej będziemy musieli je wymienić. Ogromnie istotna jest płynność jazdy. Przewidujmy sytuacje na drodze i nie wykonujmy gwałtownych manewrów. Podczas nagłego przyspieszenia zwiększamy spalanie, przez co szybciej zawitamy na stacji benzynowej. Natomiast ostre hamowanie eksploatuje nadmiernie elementy układu hamulcowego, których wymiana to kolejne wydane pieniądze. Jeździj płynnie, utrzymuj stałą prędkość, a większość hamowania staraj się wykonywać silnikiem. Przełączaj biegi w odpowiednim momencie, nie czekając na ostrzegawczy warkot samochodu. Dzięki temu wszystkiemu koszty jazdy powinny znacznie się zmniejszyć. Jeżeli zależy ci na jeszcze większej oszczędności, unikaj wożenia bagażnika na dachu i otwartych okien, a także włączonej klimatyzacji czy przewożenia dużych ilości zbędnych rzeczy. Stawiają one większy opór i wpływają na moc samochodu, a co za tym idzie, koszty spalania. Nie wierz w mity o rozgrzewaniu silnika. Te nowoczesne gotowe są do pracy zaraz po odpaleniu, a nawet na krótkim postoju zaleca się ich wyłączanie. Ekonomiczna jazda to oszczędne eksploatowanie auta, dbanie o jego stan techniczny i odpowiedni styl jazdy. Dzięki tym trzem zasadom z pewnością obniżymy koszty związane z samochodową podróżą. Nie oszczędzaj na samochodowych preparatach, a twoje auto ci się za to odwdzięczy. Jeźdź tanio i ekonomicznie – to możliwe!
Tanio i ekonomicznie – czy taka jazda autem jest możliwa?
Film historyczny może być np. naukowy, dokumentalny lub fabularny. Treścią nawiązuje do zdarzeń z przeszłości i postaci, dlatego do tej kategorii może być również zaliczany film biograficzny. Stworzenie dzieła kinematografii, opartego o autentyczne wydarzenia, to często bardzo trudny temat dla scenarzysty i reżysera. Potrzebna jest wnikliwa analiza faktów i wierne oddanie prawdy. Film historyczny to jeden z najstarszych rodzajów filmu fabularnego. Poniżej znajduje się 5 filmów, które były inspirowane literaturą historyczną. Są to obrazy dotyczące życia wybitnych postaci, np. króla Anglii oraz będące próbą rzetelnego odwzorowania tragicznych wydarzeń z czasów niewolnictwa czy holokaustu. „Barry Lyndon” – autor: William Makepeace Thackeray "Barry Lyndon" to XIX-wieczna powieść łotrzykowska o młodym Irlandczyku Redmondzie Barrym, który podobno może poszczycić się szlacheckim pochodzeniem. Autor przedstawia jego wyboistą drogę ku karierze i sławie. Bohater nie przebiera w środkach, by osiągnąć swój cel. Ekranizacja książki, której podjął się w 1975 roku Stanley Kubrick, została nagrodzona czterema Oscarami. Obraz Kubricka to doskonale poprowadzony i zagrany kostiumowy film o wartkiej akcji, w którym widz towarzyszy Lyndonowi w czasie jego miłosnych podbojów, intryg, karcianych szulerstw, wojennych perypetii, a nawet szpiegowskiej działalności. „Jak zostać królem” – autorzy: Mark Logue, Peter Conradi Książka literackiego tandemu Logue – Conradi to relacja z autentycznych wydarzeń, które miały miejsce na brytyjskim dworze królewskim. Po abdykacji Edwarda VIII na tronie zasiada jego brat, Jerzy VI. Niestety ma on kłopot z wysławianiem się – od dziecka się jąka. Tego rodzaju dysfunkcja wydaje się być niemożliwą do wyeliminowania przeszkodą na drodze do sprawowania władzy. Z pomocą nowemu monarsze przychodzi australijski terapeuta mowy. Zrealizowany przez Toma Hoopera film „Jak zostać królem” to doskonałe kino, przez wielu uważane za dużo lepsze niż literacki pierwowzór. Odtwórca głównej roli – Colin Firth – stworzył niezapomnianą kreację, za którą w 2011 roku otrzymał Oscara. „Lista Schindlera” – autor: Thomas Keneally „Lista Shindlera” to oparta na faktach opowieść o niemieckim bogatym przemysłowcu i wielbicielu beztroskiego życia Oskarze Schindlerze. W czasie II wojny światowej, ryzykując własne życie i majątek ratuje przed wywozem do obozów koncentracyjnych pracowników swojej fabryki – łącznie niemal tysiąc dwustu Żydów. Oparty na książce Keneallego film w reżyserii Stevena Spielberga to przejmujący obraz ludzkiego nieszczęścia, rozpaczy i bezinteresownej pomocy. W postać Oskara Schindlera wcielił się Liam Neeson. „Zniewolony” – autor: Solomon Northup Książka Solomona Northupa to zapis własnych przeżyć autora, który mieszkał w Nowym Jorku, był szanowanym obywatelem, miał wykształcenie, pracę i rodzinę, wiódł spokojne życie. W 1841 roku został porwany, wywieziony na południe Stanów i sprzedany jako niewolnik. Ta niewiarygodna historia stała się inspiracją dla Steve'a McQueena do stworzenia w 2014 roku doskonałego filmu „Zniewolony. 12 Years a Slave”, który został nagrodzony trzema Oscarami, w tym za najlepszy film i scenariusz adaptowany. „Tańczący z wilkami” – autor: Michael Blake „Tańczący z wilkami” to klasyczny western opowiadający o poruczniku Johnie J. Dunbarze, który w czasie wojny secesyjnej otrzymuje rozkaz wyjazdu do opuszczonej placówki. Na miejscu spotyka Indian, z którymi nawiązuje relacje przyjacielskie i poznaje kobietę, w której się zakochuje. Film na podstawie książki Michaela Blake'a to wyjątkowo udany reżyserski debiut Kevina Costnera. „Tańczący z wilkami” zdobył aż 7 Oscarów, w tym za najlepszy film, dla najlepszego reżysera i najlepszego scenariusza adaptowanego.
5 książek historycznych, które zekranizowano
Piąta część zachwycającej, kontrowersyjnej powieści autobiograficznej, która jest swoistym manifestem naszych czasów. Pisarz po raz kolejny odsłania swoją intymną stronę, zapraszając czytelników do wszystkich, najbardziej prywatnych sfer swojego życia. Powieści autobiograficzne Karla Ove Knausgarda to prawdziwy fenomen literacki ostatnich lat. Kontrowersyjny tytuł, bezpardonowe rozliczanie się z własną prywatnością, odzieranie się z wszelkich sfer intymności – norweski pisarz do literatury podchodzi w sposób ostry i brutalny. I jak widać, to się sprawdza – analiza własnego życia przyciągnęła całą rzeszę czytelników, którzy z wyczekiwaniem wyglądają kolejnych tomów, opowiadających o życiu pisarza. Na co możemy liczyć w Księdze 5? Walka z samym sobą „Moja walka. Księga 5” to opowieść o młodości pisarza, który doświadczył wielu porażek i tego, czego twórcy obawiają się najbardziej – blokady pisarskiej. Karl Ove Kanusgard w piątym tomie swojej opowieści po raz kolejny opowiada o walce, którą przeprowadził z samym sobą. Tym razem była to walka o marzenia. O tym, że była wygrana już wiemy – w końcu trzymamy w rękach piąty tom bestsellerowej serii. Niemniej, autobiograficzne wyznania na temat początków kariery i zmagań z własną niemocną wciągają tak, jakbyśmy zupełnie nie znali zakończenia tej historii. Karl Ove Knausgard przeprowadza się do Bergen. Ma dziewiętnaście lat i czuje, że literatura jest jego życiową drogą. Nowe miejsce ma mu pomóc w całkowitym poświęceniu się pisarskiej ścieżce – jednak rzeczywistość okazuje się być rozczarowująca. Jego praca nie przynosi żadnych efektów – a im bardziej próbuje, tym bardziej nie może. Blokada pisarska zaczyna go obezwładniać, a niemocy dodaje mu fakt, że jego rówieśnicy, jeden po drugim, wydają swoje pierwsze powieści. Debiuty się mnożą, jednak wciąż brakuje wśród nich jego nazwiska. Przed młodym, aspirującym pisarzem pojawia się przeszkoda nie do przejścia – a może jednak? Jak autor poradził sobie z niemocą i co zrobił, aby spełnić swoje marzenia? Opowieść pełna emocji „Moja walka. Księga 5” to powieść, od której ciężko się oderwać. Wydarzenia z życia młodego pisarza pełne są emocji, niezwykłych zwrotów akcji, burzliwych romansów, a wszystko to podsycane jest pogonią za literackim marzeniem. Dla wiernych czytelników norweskiego pisarza to must read. Dla każdego, kto zastanawia się, czy warto sięgnąć po książki Karla Ove Knausgarda odpowiedź jest jedna – warto. Kolejna część tylko potwierdza, że pisarz ma niezwykły talent do przedstawiania swojej autobiografii w taki sposób, aby w jego historii każdy czytelnik mógł odnaleźć siebie. Źródło okładki: www.wydawnictwoliterackie.pl
„Moja walka. Księga 5” Karl Ove Knausgard – recenzja
Seria „Assassin’s Creed” doczekała się już niemal dwudziestu tytułów wydanych na rozmaite platformy. My zajmiemy się tylko kilkoma najważniejszymi, w ramach krótkiego przypomnienia. „Grasz Altairem, mistrzem asasynów. Jedziesz w kierunku miasta Akra. Twoim celem jest William z Montferrat znajdujący się gdzieś w jego centrum” – tymi słowami Jade Raymond rozpoczęła w trakcie targów E3 2006 pierwszy publiczny pokaz Assassin’s Creed, gry na miarę nowej, siódmej generacji konsol. Świat na pięć minut wstrzymał oddech, podziwiając na trailerze orientalną architekturę i głównego bohatera przepychającego się przez zatłoczone ulice. Pokaz zakończył głośny aplauz zgromadzonej na sali publiczności, a internetowe fora zawrzały z podniecenia. Wszyscy oczekiwali hitu, który ostatecznie ukazał się późną jesienią 2007 roku. Od księcia do zabójcy Jade Raymond, kanadyjska producentka gry, stała się medialną twarzą marki, jednak pierwotny pomysł na wykorzystanie odzianych w białe szaty zabójców należał do kogoś innego. Zaledwie kilka miesięcy przed pamiętnym E3 na rynku pojawiła się ostatnia część trylogii Piasków czasu, opowiadającej o przygodach perskiego księcia, i deweloperzy z Ubisoftu zastanawiali się, w jaką stronę skierować serię na nadchodzącej kolejnej generacji konsol. Patrice Désilets, pełniący funkcję dyrektora kreatywnego w studiu Ubisoft Montreal, wraz ze swoim zespołem podjął decyzję, że nowy projekt przyjmie nazwę The Prince of Persia: Assassin. Gra miała opowiadać o tym, jak młody książę, dzięki pomocy tajemniczego bractwa, próbuje odzyskać należną mu władzę. Zaczęły powstawać liczne rysunki koncepcyjne, a na wewnętrzny użytek przygotowano nawet stosowny zwiastun, na którym obserwujemy działania okutanej w biel postaci. Interesująca koncepcja miała jednak jedną poważną wadę: głównym bohaterem nie był książę, a ów anonimowy, tajemniczy zabójca, co wyraźnie kłóciło się z założeniami cyklu. Tak narodziło się Assassin’s Creed – opowieść o religijno-wojowniczej sekcie „hashshashinów” zamieszkujących Ziemię Świętą i o pożądanym przez nich – jak i ich odwiecznych wrogów, templariuszy – Fragmencie Edenu, niezwykłym artefakcie mającym moc wywoływania iluzji. Jednak ta opowieść miała jeszcze drugie dno. Był nim Animus. Urządzenie, za sprawą którego współcześni nam potomkowie asasynów dzięki pamięci genetycznej na nowo mogli przeżywać wydarzenia z życia ich przodków. Pierwszym bohaterem drugiej linii czasowej był Desmond Miles, porwany przez templariuszy i poddany eksperymentom jako tzw. Obiekt 17. Zsynchronizowany z urządzeniem, do którego był podłączony, przeżywał przygody Altaira, aby wyśledzić miejsce ukrycia artefaktu. Historie Altaira i Desmonda ustanowiły pewien wzorzec, wedle którego powstawały kolejne części cyklu. Jego elementami były: otwarty świat, po którym możemy poruszać się niczym współcześni mistrzowie parkouru, ukryte ostrze służące do skrytobójstw, wdrapywanie się na wysokie budynki, tzw. skoki wiary i możliwość ukrycia się przed wrogami, na przykład w wozach z sianem. Gra Assassin’s Creed odniosła sukces, ale słusznie zarzucano jej dużą powtarzalność wykonywanych zadań i wiele pomniejszych niedociągnięć, jak na przykład zbyt prostą mechanikę walki. Z monotonią i rutyną zrywała druga część, wydana w 2009 roku. Assassin’s Creed II przenosiło graczy w czasy włoskiego renesansu i wprowadzało nowego bohatera: Ezio Auditore da Firenze. Włoska robota Życie Ezio, do dziś dla wielu graczy ulubionej postaci cyklu, stało się kanwą nie tylko „dwójki”, ale i dwóch pełnowymiarowych, samodzielnych tytułów, które ukazały się w 2010 i 2011 roku. Ubisoft niesiony falą popularności przygód Altaira i Ezio przygotował potężną kampanię marketingową, której częścią były krótkometrażowy film aktorski wprowadzający do całej historii i animacja ją wieńcząca. Gruszek w popiele nie zasypiała również ekipa deweloperska, która w „dwójce” przygotowała o wiele ciekawszą i pod każdym względem bardziej obszerną historię, wzbogacając całość usprawnionymi i całkiem nowymi mechanikami, w tym na przykład rozbudową rodowej twierdzy Monteriggioni. Wraz z premierą Assassin’s Creed: Brotherhood i Assassin’s Creed: Revelations, wspomnianych samodzielnych tytułów z asasynem Ezio w roli głównej, dało się jednak wyczuć zmęczenie materiału. Cykl domagał się zmian i przede wszystkim zakończenia historii Desmonda Milesa, który z odcinka na odcinek zdawał się coraz bardziej ciążyć i twórcom, i graczom. Za ciasne stały się również miasta. Seria potrzebowała powietrza i większych przestrzeni. W ten sposób trafiliśmy do Ameryki Północnej, w piekło wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Seria wypływa na szerokie wody Assassin’s Creed III miało wnieść do cyklu tak potrzebną mu świeżość. I poniekąd tak właśnie się stało, ale bardziej za sprawą głównego antagonisty niż nowego bohatera – metysa Connora. Wychowany przez Indian syn templariusza miał w sobie tyle charyzmy co kot napłakał, za to rola jego ojca przyniosła jeden z największych twistów w dotychczasowej historii marki. Trzecia część niewątpliwie wyróżniała się na tle poprzednich większą otwartością, ale także czymś, co zostało rozwinięte w sequelu i faktycznie odmieniło wizerunek całości. Tym czymś były bitwy morskie. W kolejnej grze pod piracką banderą przepłynęliśmy Karaiby wzdłuż i wszerz wraz z Edwardem Kenwayem – dziadkiem wspominanego wyżej Connora. Jak więc nietrudno zauważyć, po raz pierwszy Ubisoft pozwolił sobie na zaburzenie linii czasowej, która dotychczas coraz bardziej zbliżała się do współczesności. Assassin’s Creed IV: Black Flag faktycznie odświeżyło formułę opowieści, stawiając na morskie walki i abordaże przy okazji budowania republiki piratów i poszukiwania starożytnych artefaktów. Niejako w opozycji do przygód asasyna Kenwaya powstała nieco mniejsza gra zatytułowana Assassin’s Creed: Rogue – jej głównym bohaterem był asasyn renegat, który przeszedł na stronę wroga. Potrzeba zmian Kolejne dwie części serii, Unity i Syndicate, pomimo zmiany silnika nie spotkały się ze specjalnym uznaniem fanów. Ubisoft wciąż wykazywał się dobrym rzemiosłem, ale formuła dotychczas wydanych gier wymagała poważniejszych poprawek. Idących dalej, modyfikujących niemal wszystko, co dotychczas poznaliśmy. Tak narodziło się lepiej dopasowane do współczesnych oczekiwań Assassin’s Creed Origins, w którym po raz kolejny twórcy postanowili zaburzyć chronologię, cofając nas do starożytności, a konkretnie do Egiptu pod władaniem dynastii Ptolemeuszy. W grze wcielaliśmy się w medżaja Bayeka, egipskiego obrońcę ludu, który po stracie syna z rąk tajemniczej sekty pała żądzą zemsty, poszukując jej członków na terytorium niemal całego kraju. Największe wrażenie w Origins robił rozmiar świata. Niewielkie sadyby w delcie Nilu, wielkie metropolie, takie jak Aleksandria czy Memfis, słynne piramidy i rozległe pustynie czyniły uniwersum gry ciekawym oraz bajecznie pięknym miejscem do zwiedzania i poznawania historii, opowiadającej również o powstaniu bractwa asasynów. Na potrzeby tytułu całkowicie przemodelowano mechanikę walki, wprowadzając między innymi poziom doświadczenia postaci. Zmęczeni serią fani zareagowali na poczynania dewelopera z radością, ale chyba mało kto w dniu premiery spodziewał się, że wkrótce zapowiedziana zostanie kolejna część, która pójdzie ze zmianami jeszcze dalej, wprowadzając nie tylko możliwość wyboru ścieżek dialogowych, ale także wybór płci głównego bohatera. Czy modyfikacje podyktowane chęcią jeszcze większego przybliżenia cyklu do gatunku RPG również znajdą uznanie wśród społeczności graczy? Tego dowiemy się już wkrótce, po premierze Assassin’s Creed Odyssey.
Krótka historia długiej serii „Assassin’s Creed”
Archer jest autorem, którego właściwie nie trzeba przedstawiać. Książki pisze już od kilkudziesięciu lat i ma grono wiernych odbiorców, którzy wiedzą, że w przypadku jego powieści mogą liczyć na sprawdzoną jakość. Nie oznacza to, że nie potrafi zaskoczyć czytelnika. Powiało chłodem Można powiedzieć, że autor wyspecjalizował się w tematyce sensacyjnej i jej okolicach. Dość często też w jego historiach przewijają się wątki polityczne (on sam jest również aktywnym politykiem) i historyczne. W każdym przypadku jego opowieści były solidnie osadzone w faktach, choć zdarzało mu się również zmieniać treść już raz wydanej powieści, jeśli w rzeczywistości zaszły zmiany, które znacząco odbiegały od jego wersji zdarzeń. Przeważnie jednak pozwala sobie na zdrową dawkę pisarskiej wyobraźni i ingerowanie w fakty na tyle, by z bardzo ciekawej historii zrobić opowieść sensacyjną. Podobnie jest też z książką „Ścieżki chwały”, w której Archer zajął się zaskakującym jak na niego tematem. Mallory Można odnieść wrażenie, że himalaizm, jako obiekt zachwytów, krytyki i wszelkiej maści dyskusji, jest szczególnie popularny w ostatnich latach (przynajmniej na naszym podwórku). Zanim jednak pojawią się głosy o pisaniu pod publikę, warto zauważyć, że książka po raz pierwszy została wydana prawie 10 lat temu. Nie zmienia to jednak faktu, że dzisiaj znajduje nowe rzesze przyjaznych czytelników. To, co zastanawia, to fakt, że nie zawsze składają się na nie wyłącznie wielbiciele górskich wspinaczek. Archer odnosi się tutaj do postaci George’a Mallory’ego, niestrudzonego i ambitnego alpinisty, który największe sukcesy odnosił na początku XX wieku, a który zmarł podczas próby zdobycia Mount Everestu. Chociaż tematyka ta wydaje się dosyć specjalistyczna, okazuje się, że autor doskonale sobie z nią poradził – w tym sensie, że lektura nie sprawia wrażenia sztucznej i wymuszonej i czyta się ją praktycznie lekko i przyjemnie, choć nie bez dreszczyków emocji. Książka jest tak napisana, że może wręcz sprawiać wrażenie beletryzowanej biografii. Mallory, jako jej bohater, bardzo szybko zdobywa zaufanie i sympatię czytelnika. Nawet przez chwilę można zapomnieć, że jest to postać, którą czeka raczej nieprzyjemny koniec. Przez krótką i niepewną chwilę być może nawet trzymaliśmy kciuki, by udało mu się powrócić do żony. Podobne odczucia dotyczą ekipy ratunkowej, która jakiś czas później próbowała odnaleźć ciało Mallory’ego. Archer przepuścił tę opowieść przez swój warsztat i dołożył jeszcze coś od siebie. Dzięki temu czytelnik otrzymuje książkę z niesamowitą historią, w której nie zabraknie nawet miejsca na łzy. „Ścieżki chwały” znajdziecie na Allegro już za ok. 24 złote. Przyjemnej lektury. Źródło okładki: www.rebis.com.pl
„Ścieżki chwały” Jeffrey Archer – recenzja
W czasach, gdy każdy z nas ma kilka urządzeń elektronicznych, nie wyobrażamy sobie samochodu bez dostępu do gniazda zapalniczki. Zaczęło ono pełnić całkowicie nową funkcję – służy do ładowania różnych urządzeń, a nie do rozgrzewania zapalniczki. Niektóre auta wyposażone są w trzy takie gniazda – w pierwszym i drugim rzędzie siedzeń oraz w bagażniku – inne z kolei tylko w jedno. Możemy do niego podłączyć sporo urządzeń, poczynając od najpowszechniejszych telefonów komórkowych, przez tablety, nawigacje GPS, kamery wideo czy odtwarzacze DVD, na lodówce turystycznej czy nawet odkurzaczu kończąc. Wyobraźmy sobie, że podróżujemy na piknik – dwie dorosłe osoby wraz z dziećmi. Mamy smartfony wymagające naładowania baterii, samochód jest wyposażony w CB-radio, a dzieci korzystają podczas podróży z tabletu i dodatkowo oglądają bajki na przenośnych odtwarzaczach DVD. Ponadto w bagażniku mamy prowiant w lodówce turystycznej. Jak zapewnić zasilanie wszystkim tym urządzeniom? Idealnym rozwiązaniem jest rozdzielacz gniazda zapalniczki, powszechnie dostępny zarówno na aukcjach internetowych, jak i w stacjonarnych sklepach z akcesoriami motoryzacyjnymi oraz na stacjach paliw. Można go podpiąć do jednego gniazda zapalniczki, uzyskując kilka punktów zasilania. Kupujemy rozdzielacz – na co zwrócić szczególną uwagę? Podstawową kwestią jest jakość wykonania rozdzielacza. Ma ona bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo. Kolejna sprawa to określenie liczby gniazd, które są nam niezbędne. Dostępne są rozdzielacze na dwa, trzy czy nawet cztery gniazda. Ponadto niektóre z nich mają wbudowany port USB, umożliwiający bezpośrednie ładowanie kablem typu USB. To rozwiązanie bardzo wygodne, ponieważ obecnie jest on dodawany do większości urządzeń. Mając rozdzielacz z wbudowanymi portami USB, nie musimy się dodatkowo zaopatrywać w specjalną ładowarkę do naszego urządzenia do gniazda zapalniczki. Dostępne są rozdzielacze mające np. dwa gniazda zapalniczki oraz dwa porty USB. Decyzję o wyborze konkretnego modelu powinniśmy podejmować w zależności od posiadanych urządzeń oraz ładowarek. Rozdzielacze kosztują od kilku do kilkudziesięciu złotych. A jeśli mamy np. do laptopa tylko ładowarkę do domowego gniazdka na 230 V? Czy chcąc go naładować, musimy kupować ładowarkę samochodową? Na szczęście nie, są przetwornice napięcia, które zamieniają prąd z gniazda zapalniczki na prąd zmienny 230 V. Do gniazda zapalniczki podłączamy przetwornicę, a do niej ładowarkę laptopa czy innego urządzenia. Na rynku są też przetwornice z portami USB, co znacznie zwiększa ich funkcjonalność. Bezpieczeństwo przede wszystkim! Podłączając urządzenia do gniazdek zapalniczki, zawsze pamiętajmy, że każde kolejne obciąża instalację elektryczną. Gniazdo zapalniczki zazwyczaj wyposażone jest w bezpiecznik10 A lub 16 A. Gdy pobór prądu przekroczy wartość bezpiecznika, zostanie on przepalony, dlatego podłączając kilka urządzeń, warto obliczyć, ile prądu pobierają, aby nie przepalić bezpiecznika i nie doprowadzić do zwarcia w instalacji. Jak wspomniano, należy zwracać szczególną uwagę na jakość wykonania rozdzielacza czy przetwornicy. Przede wszystkim dotyczy to gniazda i wtyczki oraz grubości samego kabla. Podpięcie do rozdzielacza niskiej jakości kilku urządzeń pobierających dość dużo prądu w najlepszym przypadku może się skończyć zwarciem i przepaleniem bezpiecznika, a w najgorszym – stopieniem się wtyczki czy nawet pożarem.
Jak bezpiecznie podłączyć kilka urządzeń do gniazda zapalniczki
Cekiny i brokat od dawna nie kojarzą się już ze złym gustem i kiczem. Potrafią nadać blask najprostszej stylizacji i sprawić, że będziesz bardzo glamour. Tego typu dodatki są idealne w okresie świąt, sylwestra i karnawału. Pozwól sobie na mieniące się w świetle szaleństwo i zabaw się w srokę. Cekiny i brokat, czyli gorący trend Dawniej cekiny i brokat były synonimem złego smaku. Uchodziły za tandetne i ostentacyjne. Na szczęście projektanci odczarowali je i odkryli na nowo już dekadę temu. W tym sezonie na światowych wybiegach zabłysły na kreacjach wielkich designerów. Dries Van Noten w sezonie jesień/zima 2015/2016 lansuje błysk w ciemnym i eleganckim wydaniu, królują czerń i granat. Brokatowe, mieniące się sukienki były prawdziwym hitem u Bluemarine’a i Balmain’a. Cekiny i brokat pojawiają się jeszcze w projektach Chanel, Christophera Kane’a, Roberto Cavallego, Ellie Saab i innych najważniejszych, światowych projektantach. Jak nosić cekiny i brokat Cekiny i brokat potrafią wydobyć piękno z najbardziej surowej kreacji. Podkreślają urodę właścicielki i dodają blasku twarzy. Łatwo jednak z nimi przesadzić, dlatego najważniejszą zasadą w wypadku cekinów lub brokatu jest umiar. Musisz wybrać – albo bogata sukienka i skromne dodatki, albo błyszczące dodatki i skromna stylizacja. W tym tekście skupimy się na drugim rozwiązaniu. Z czym łączyć dodatki Błyszczące dodatki są świetnym rozwiązaniem dla osób bojących się pójść na całość i założyć świecące kreacje. Z czym należy łączyć cekiny i brokat? Wszystko zależy od barwy dodatków, ponieważ występują w wielu wersjach kolorystycznych. Złote pięknie korespondują z czernią, czerwienią, brązem, ciepłymi szarościami, beżem, ecru. Srebrne będą dobrze wyglądać z różem, niebieskim, zimną szarością. Biel pasuje zarówno do złota, jak i srebra. Na jaką okazję? W nadchodzącym okresie świąteczno-karnawałowym będziemy mieć mnóstwo okazji do korzystania z cekinowych i brokatowych dodatków. W przypadku akcesoriów nie musisz się obawiać, że wystroisz się jak stróż w Boże Ciało. Możesz je nosić zarówno w ciągu dnia, jak i wieczorem, np. cekinowa kopertówka czy brokatowa opaska do włosów sprawdzi się podczas obiadu rodzinnego i nada stylizacji odświętny charakter. Na służbową imprezę możesz założyć brokatowe szpilki do formalnego stroju – szybko i bez przebierania się zmienisz charakter stylizacji z oficjalnego na imprezowy i szykowny. Świecące dodatki naprawdę pasują do wielu rzeczy i jest małe ryzyko, że popełnisz faux pas. Propozycje cekinowych dodatków Kopertówka Cekinowa lub brokatowa kopertówka przyda ci się nie raz. Jest świetnym uzupełnieniem wieczorowych stylizacji – na imprezę, randkę, do teatru. Mały dodatek, a sprawi, że prosta mała czarna przemieni się w elegancką kreację. Buty Cekinowe lub brokatowe mogą być szpilki, balerinki, trampki, a nawet botki. Jest wiele pięknych modeli błyszczących butów. Takie będą idealne na imprezę. Wystarczy, że do białej bluzki i dżinsów dodasz cekinowe szpilki, a nikt nie będzie w stanie przejść obok ciebie obojętnie. Ozdoby do włosów Opaski do włosów, wsuwki, gumki z kokardkami są urocze i delikatne. To dobre rozwiązanie, gdy obowiązuje cię dość formalny strój, a chcesz przemycić coś ekstrawaganckiego do swojej stylizacji. Brokatowa opaska do włosów będzie wspaniale pasowała do prostej sukienki. Czapka i szalik Czapka i szalik dają okazję do noszenia cekinów w wersji casualowej. Wbrew pozorom takie dodatki mogą być ciepłe! Możesz poszukać dzianinowego szalika lub czapki wyszywanych cekinami. Podkreślą twoją dziewczęcość, nawet gdy będziesz chodzisz w obszernej puchowej kurtce i traperach.
Cekinowe i brokatowe dodatki
Jeżeli szukasz ciekawych akcesoriów motocyklowych w przystępnych cenach, to ta jesień może należeć do ciebie. Kup rzeczy, które z pewnością zwiększą komfort twojej jazdy, nie uszczuplając zbytnio portfela. Oto produkty, których warto szukać właśnie teraz. Jazda na dwóch kółkach to dla wielu nie tylko pasja czy hobby, ale również styl życia. To coś znacznie więcej niż silnik i dwa koła. Motocykle mają w sobie coś wyjątkowego i nie da się temu zaprzeczyć. Dlatego bardzo wielu motocyklistów zwraca uwagę już nie tylko na bezpieczeństwo (choć ono jest zawsze priorytetem), ale również na to, jak się prezentują. To sprawiło, że na rynku mnożą się różnorodne akcesoria motocyklowe, które mają sprawić, że zarówno motocyklista, jak i jego maszyna będą wyglądać wyjątkowo. Moc wyprzedaży Wielu motocyklistów jesienią z łezką w oku odstawia swój jednoślad do garażu. Tymczasem nie ma sensu narzekać, że zostaliśmy uziemieni na długie miesiące. Lepiej umilić sobie czekanie na kolejny sezon, kompletując akcesoria motocyklowe, bo właśnie ruszają posezonowe wyprzedaże! Czego możemy się spodziewać? Przynajmniej kilkunasto-, a nawet kilkudziesięcioprocentowych obniżek cen. Wszystko dlatego, że producenci jak najszybciej chcą się pozbyć „starych” modeli, by już niedługo kusić propozycjami na kolejny sezon. To właśnie późną jesienią można za dobrą cenę kupić akcesoria, wciąż jeszcze wybierając wśród różnorodnych ofert. Zimą asortyment (zarówno pod względem rozmiarów, jak i kolorystyki czy ilości) będzie bardzo ograniczony. Co zatem kupujemy teraz? Przede wszystkim odzież, obuwie i inne produkty markowe, które po 30- czy 40-procentowej przecenie stają się łakomym kąskiem. Jeśli wykażesz się sprytem i odrobiną cierpliwości, nowy sezon powitasz ze świetnym ekwipunkiem. Od stóp aż po czubek głowy Airoh, Fox, Alpinestars, Held, Ozone, Rebelhorn, Nolan, Arai, Fly to marki, których żadnemu motocykliście nie trzeba przedstawiać. Niestety akcesoria z tegorocznych kolekcji tych producentów w środku sezonu są drogie, dlatego tak czekamy na moment, kiedy pojawiają się przeceny. Dzięki temu, nie wydając fortuny, możemy cieszyć się wysokiej jakości produktami. Zakupy warto jednak zacząć od solidnego kasku. To bez wątpienia podstawa wyposażenia motocyklisty. Szukajmy wśród takich producentów, jak Airoh (np. Aviator,) Bell (np. M5X), HJC (np. R-PHA ST), Nolan (np. N86), Shark. box:offerCarousel) Kolejną rzeczą, na którą warto polować w czasie wyprzedaży, jest kombinezon. Po sezonie możemy znaleźć wiele modeli przykuwających uwagę. Bogata paleta kolorów i wzorów umożliwi wybranie tego, w którym będziemy się prezentować wyjątkowo. Bo przecież o to nam również chodzi. Jeśli wolisz odzież dwuczęściową, szukaj wśród kurtek i spodni. Marki? Alpinestar (od turystycznych i szosowych, aż po sportowe i miejskie), Adrenaline (szosowe), Macna (turystyczne i sportowe) czy Ixon. Trzecie wyprzedażowe must have to oczywiście buty motocyklowe. Bez względu na to, czy wolimy wersję z niskimi, czy z wyższymi cholewkami, warto poznać ofertę marek Adrenaline, Alpinastar czy coraz bardziej popularnej Falco. box:offerCarousel) Posezonowe wyprzedaże to również okazja, aby nieco taniej nabyć rękawice. Każdy motocyklista wie, że jest to niezbędna rzecz nie tylko w zimne dni, ale również w cieplejsze. Przy znacznej prędkości chłodne dłonie mogą być nie lada utrapieniem. Dodatkowo rękawice chronią przed otarciami w razie upadku. Na wyprawy duże i mniejsze Wielu motocyklistów uwielbia kilku, a czasem nawet kilkunastodniowe wypady na jednośladzie. To nie lada frajda, ale wymaga zabrania niezbędnych akcesoriów. Gdzie je schować? Z pomocą przychodzą kufry motocyklowe, oferowane w różnych rozmiarach. Największe są naprawdę pojemne i z pewnością wystarczą nawet na długie podróże. Przed zakupem warto zwrócić uwagę na liczbę kieszeni, jakość oraz sposób mocowania. Najlepsze kufry będą służyły przez długie lata. Postawmy na takie marki, jak Oxford, Givi czy Abus. Podążając za nowoczesnością Coraz więcej motocyklistów decyduje się na zakup kamery drogowej. To urządzenie może być niezwykle przydatne w razie kolizji, za które winą, bardzo często niesłusznie, obarczani są kierowcy jednośladów. Z kamerą unikniemy takich nieprzyjemnych sytuacji. Warto zakupić model sportowy, z którego obraz jest dużo lepszej jakości w porównaniu z tradycyjną. To także dobry moment, by rozejrzeć się za markowym interkomem. Warto skorzystać z posezonowych wyprzedaży motocyklowych. Można nabyć wiele praktycznych rzeczy, nie wydając przy tym fortuny. Udanych zakupów! )
Jesienne wyprzedaże – na jakie akcesoria motocyklowe warto polować?
Choroba wrzodowa żołądka może mieć podłoże genetyczne, ale częściej do jej rozwoju przyczynia się stosowanie środków przeciwbólowych i przeciwzapalnych z grupy niesteroidowych leków przeciwzapalnych (NLPZ), które bezpośrednio uszkadzają błonę śluzową żołądka. W około 70% przypadków winna jest bakteria Helicobacter pylori. Innymi czynnikami wpływającymi na rozwój choroby wrzodowej jest stres i palenie nikotyny. Objawy choroby wrzodowej żołądka Charakterystyczny dla wrzodów żołądka jest ból w górnej części brzucha. Pojawia się on tuż po posiłku. Jeśli jednak jest odczuwany dopiero po godzinie czy trzech, może zwiastować z kolei wrzody dwunastnicy. Innymi dolegliwościami, które mogą świadczyć o wrzodach żołądka są nudności i wymioty. Jednak zdarza się również tak, że choroba przebiega bez charakterystycznych objawów. Z kolei u blisko połowy osób zgłaszających typowe objawy w badaniu endoskopowym nie stwierdza się obecności wrzodów. Leczenie farmakologiczne Wyleczeniem wrzodów żołądka może zająć się jedynie lekarz. Zazwyczaj terapia polega na przyjmowaniu antybiotyków oraz inhibitorów pompy protonowej (IPP). Antybiotyki mają zwalczyć szkodliwe bakterie zasiedlające żołądek, natomiast IPP to grupa leków hamujących wytwarzanie kwasu solnego w błonie śluzowej żołądka. Zdarza się, że podczas leczenia ból w górnej części brzucha nawraca. Możliwe, że przez oporność bakterii konieczne będzie powtórzenie antybiotykoterapii. Poza tym należy pamiętać, że osoby z chorobą wrzodową żołądka nie powinny stosować popularnych leków przeciwbólowych, które często są tymi z grupy niesteroidowych leków przeciwzapalnych. Dieta wspomagająca leczenie Odpowiednio prowadzona dieta może wspomóc leczenie farmakologiczne choroby wrzodowej żołądka i złagodzić jej objawy. Istotne jest ograniczenie spożywania substancji, które pobudzają wydzielanie soku żołądkowego, a także zmniejszenie ilości przyjmowanego błonnika pokarmowego. Ponadto konieczne jest drastyczne ograniczenie soli, rezygnacja ze smażenia i pieczenia z dodatkiem tłuszczu. Jeśli potrawa ma być duszona, nie powinno się jej uprzednio obsmażać. Z kolei piec należy w folii aluminiowej, pergaminie albo rękawie do pieczenia. Najzdrowsze dla osób cierpiących na wrzody żołądka są lekkostrawne potrawy gotowane w wodzie lub na parze. Idealnie do takiego gotowania nadaje się parowar. Można w nim przygotować dosłownie wszystko – od mięsa i ryb po warzywa i jajka. Istotne, aby spożywać posiłki regularnie, dość często (5–6 razy dziennie) i aby były niewielkie objętościowo. W tym celu warto dla własnego komfortu tradycyjne talerze obiadowe zastąpić talerzykami śniadaniowymi. Ponieważ skrajne temperatury spożywanych posiłków – zbyt zimne i gorące – mogą powodować przekrwienie błony śluzowej żołądka, należy zwracać uwagę również na ten czynnik. Przy tym problemie przychodzą w sukurs termometry kuchenne do potraw. Do tego celu można wykorzystać również termometry bezdotykowe, którymi zmierzymy nie tylko gorączkę u dziecka, ale i temperaturę płynów czy stałych posiłków. W chorobie wrzodowej żołądka powinno się zwracać uwagę na czynniki, które mogą sprzyjać rozwojowi choroby na podłożu zakażenia Helicobacter pylori. W dużej mierze jest to nieprawidłowa dieta, bowiem chodzi o duże spożycie soli i zbyt małe spożycie owoców i warzyw, ale także o palenie tytoniu. Leczenie wrzodów u palaczy jest ponadto trudniejsze, ponieważ częściej dochodzi u nich do nawrotów choroby, a sam proces gojenia wrzodu żołądka przedłuża się w porównaniu z pacjentami, którzy nie palą tytoniu. Na koniec, ze szczególną dbałością należy zająć się higieną jamy ustnej. Część nawrotów zakażeń Helicobacter pylori ma swoje źródło w płytce nazębnej. Wówczas mimo leczenia zakończonego sukcesem, chory może wrócić do lekarza z nowymi wrzodami żołądka.
Wrzody żołądka – przyczyny, objawy, leczenie
Choć jesień kojarzy się wielu dorosłym z krótszymi dniami i niepogodą, to dla dzieci zwykle bywa równie atrakcyjna jak lato. Jesienią można skakać po suchych liściach, zbierać kasztany, tworzyć jesienne stroiki i wskakiwać do kałuży. Aby zabawa należała do udanych, należy zadbać o odpowiednią garderobę. Jej ważnym elementem są czapki, które mogą być nie tylko praktyczne i modne, ale także niedrogie. Czapki dla najmłodszych Dla niemowląt i maluchów czapki są niezwykle ważne, dlatego muszą być zarówno ciepłe, jak i praktyczne. Warto wybierać czapeczki wiązane pod brodą. Nie zsuwają się i nie odsłaniają uszek. Zrezygnuj z czapek ze sztywnym daszkiem. Jeśli preferujesz taki rodzaj, postaw na miękkie daszki z materiału. Te sztywne mogą być dla dzieci niewygodne i zsuwać im się na oczy. Popularne są tzw. czapki-pilotki, które są hitem w tym sezonie. Dużym zainteresowaniem cieszą się również czapeczki marki George, Atmosphere oraz te z nadrukiem postaci z bajek Disneya. Czapki handmade Na topie są ponadto czapki robione ręcznie. Są bardzo oryginalne i modne, zwłaszcza w komplecie z szalikami lub kominami. Hit to zwłaszcza czapki robione na drutach z uszami królika, kotka lub wąsami. Poza tym nie sposób przejść obojętnie obok czapek dzianinowych i dresowych, szytych z pięknych, wzorzystych materiałów, np. z motywem rowerów, sów czy wąsów. Ciekawie prezentują się też komplety z dodatkiem minky. U chłopców świetnie prezentuje się zestaw składający się z czapki i apaszki, którą wiążemy na karku. Za komplet zapłacimy od 24 do 39 zł. Berety dla dziewczynek Może się wydawać, że dziewczęce bereciki odeszły do lamusa, ale wcale tak nie jest. Znów wraca moda na berety w nowej, modnej odsłonie. Tym razem producenci proponują dziewczynkom modele z pomponami, kokardkami nad czołem oraz ze sznureczkami wiązanymi pod brodą. Do jesiennych płaszczy pasować będą berety z dłuższym tyłem lub wywijane nad czołem. Na cieplejsze dni sprawdzą się bawełniane i ażurowe, robione na drutach. Na chłodniejsze najczęściej wybierane są berety o splocie warkocza. Najmodniejsze w tym sezonie kolory to brązy, beże i fiolety. Najmłodszym dziewczynkom zapewne spodobają się białe, różowe i czerwone. Modne czapki dla dziewczynek Nie tylko berety sprawdzą się na jesienne spacery – tradycyjne czapki są równie praktyczne, a przy tym pasują do większości kurteczek i płaszczy. Warto zaopatrzyć się w czapkę typu smerfetka, która jest modna już kolejny sezon. Ma dłuższy tył i doskonale komponuje się z szalikiem lub kominem. Trendy są zwłaszcza te z puszystym pomponem. Oprócz smerfetek modne są czapeczki wywijane nad czołem, szczególnie te w grochy. Tej jesieni warto także wybrać czapeczki z modnymi aplikacjami, np. kokardkami i kwiatuszkami, które znajdują się nad czołem lub z boku. Nie bój się stawiać na kolory. Czerwone, różowe czy wielokolorowe czapki będą strzałem w dziesiątkę. Wśród bardziej stonowanych kolorów warto zwrócić uwagę na biele i szarości, które zdobią delikatne brokatowe nici. Pomysłowe czapki dla chłopców Tej jesieni na chłopców czekają dwustronne czapki z dzianiny lub dresu z zabawnymi nadrukami, np. oczami, goglami pilota czy zwierzakami z Angry Birds. Rezygnujemy z czapek z daszkiem na rzecz sztruksowych kaszkietów. A jeśli szukasz bardziej casualowej czapki, postaw na krój krasnala. Jest on męskim odpowiednikiem czapek-smerfetek, a więc czapek gładkich nad czołem i dłuższych, leżących nad karkiem. Wśród nich najbardziej praktyczne będą jednokolorowe lub pasiaste, dostępne także w zestawach z kominami.
Jesienne czapki dla chłopców i dziewczynek do 50 zł
To niewielkie i mało ustawne pomieszczenie jest wizytówką twojego domu. To przecież je widzimy po wejściu jako pierwsze. Okazuje się, że aby urządzić je w wygodny i stylowy sposób, nie trzeba wydawać fortuny. Długie, wąskie i pozornie trudne do funkcjonalnej aranżacji – takie są zwykle przedpokoje w miejskich blokach. Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego tak jest? To proste: architekci, chcąc zapewnić jak największy metraż pokojom, specjalnie do maksimum zmniejszają tzw. pomieszczenia techniczne, jak kuchnię, łazienkę czy właśnie przedpokój. To dlatego często musimy się nieźle nagłowić, projektując i urządzając takie wnętrze. Tymczasem okazuje się, że istnieją łatwe i sprawdzone sposoby na to, by dobrze zagospodarować nawet i wąski przedpokój, który pełni przecież bardzo istotną funkcję. Wystarczy kierować się kilkoma prostymi zasadami, które sprawią, że uda nam się wycisnąć z niego zdecydowanie więcej. Kolory na pierwszy plan Przygotowując się do urządzenia lub remontu przedpokoju, podobnie jak w przypadku każdego innego pomieszczenia, powinno się zacząć od wybrania kolorów, które będą w nim dominować. W wąskim i niedużym przedpokoju nie ma miejsca na eksperymenty z odcieniami farb, lepiej postawić na sprawdzone sposoby optycznego rozjaśnienia i powiększenia takiego pomieszczenia. Wybierz więc farbę w kolorze białym, kremowym albo jasnoszarym. W nieco większym wnętrzu możesz zdecydować się na ciemniejsze kolory, jak pastelowy róż czy brąz, ale musisz pamiętać, że jeśli nie połączysz ich z odpowiednim oświetleniem, to przedpokój wyda się dość mały i ciemny. Podobny efekt będzie miało wyłożenie jednej ze ścian dekoracyjnym tynkiem, cegłami albo efektowną fototapetą. Wysokie wnętrze możesz optycznie obniżyć, malując sufit na ciemniejszy kolor. Podobnie podziała połączenie jasnych ścian z ciemną podłogą. Z kolei jasne ściany i podłoga doskonale sprawdzą się we wnętrzu, w którym brakuje naturalnego dostępu do światła. Meble – proste i funkcjonalne Jeżeli przedpokój w twoim mieszkaniu jest naprawdę niewielki, nie próbuj na siłę wcisnąć do niego dodatkowych mebli. Wieszak na ubrania i mała szafka na buty – tyle musi ci wystarczyć, aby optycznie nie zagracić pomieszczenia. W nieco większym wnętrzu też nie możesz pozwolić sobie na zbytnią swobodę – ma być przede wszystkim praktycznie i wygodnie. W wąskim i ciemnym przedpokoju najlepiej sprawdzą się niskie meble, mierzące nie więcej niż ok. 80 cm. Zdecyduj się na białe lub sosnowe, które dodatkowo rozjaśnią pomieszczenie. Dobrze też pomyśleć o tym, by meble były wielofunkcyjne – ławka do zakładania butów może być przy okazji skrzynią, do której je schowamy. Długą ścianę warto za to wykorzystać pod zabudowę. Wąska i wysoka szafa na całą ścianę nie przytłoczy wnętrza, jeśli jej fronty będą jasne i gładkie, zlewające się całkiem ze ścianami, albo wyraźnie podzielone wzdłuż, co doda pomieszczeniu rytmu. Zabudowa na całą ścianę wyda się też lżejsza, jeśli znajdzie się w niej kilka otwartych półek. box:offerCarousel W nieco większym przedpokoju nie musisz zapominać o interesujących dodatkach, ale muszą one być przydatne. Wieszak w formie konaru drzewa czy efektowna ławka ze skórzanym siedziskiem zaprezentują się stylowo, a jednocześnie będą pełnić konkretną funkcję. Przeczytaj również: Szafki na buty do niewielkiego korytarza Efekty optyczne działają cuda W trudnym do zagospodarowania wnętrzu jak nigdzie indziej trzeba wykorzystywać proste i skuteczne triki, które je optycznie powiększą. Najpopularniejszym z nich jest oczywiście powieszenie na ścianie lustra. W przedpokoju i tak jest ono niezbędne, a przy okazji go powiększy i rozjaśni. Możesz wybrać lustro na całą ścianę, takie w ozdobnej ramie (dla klasycznych aranżacji) albo efektownie oparte o ścianę (dla tych nowocześniejszych). Lustro może zastąpić też jedne z drzwi w dużej szafie. box:offerCarousel Innym niezwykle ważnym elementem powiększającym optycznie wnętrze jest oświetlenie. W małym, wąskim i ciemnym pomieszczeniu jest ono szczególnie ważne. Pamiętaj, aby w twoim przedpokoju było kilka niezależnych źródeł światła – jedno duże, umieszczone na suficie lub ścianie w centralnej części pomieszczenia, i kilka mniejszych punktowych, doświetlających zakamarki. Świetnie sprawdzą się też listwy LED-owe przy podłodze lub wzdłuż szafy. Jeśli twój przedpokój jest ciemny, wstaw przeszklone drzwi – światło wpadające przez szyby dodatkowo rozjaśni pomieszczenie. Mały i wąski przedpokój może wydawać się zmorą przy urządzaniu mieszkania. Wystarczy jednak pamiętać o kilku podstawowych zasadach, które pomogą ci wykorzystać możliwości tego wnętrza w 100 procentach.
Jak urządzić wąski przedpokój?
Plantronics RIG 500E to słuchawki gamingowe stworzone z myślą o e-sporcie i sygnowane przez ESL, czyli międzynarodową ligę gier komputerowych. To jedocześnie słuchawki o konstrukcji otwartej i zamkniętej oraz analogowej i cyfrowej w zależności od wybranej konfiguracji. Konstrukcja RIG 500E bazuje na dwóch modelach, czyli RIG 500 oraz RIG 500HD. Pierwsze z nich to słuchawki analogowe wyposażone tylko we wtyczkę 3,5 mm, natomiast drugie to model cyfrowy, ze złączem USB i wsparciem dla Dolby 7.1. RIG 500E posiada funkcjonalności obu wyżej wymienionych wersji. Konstrukcja słuchawek jest modularna, podobnie jak w przypadku udanych RIG 400, ale tym razem do wyboru są dwa rodzaje muszli. Sprawdźcie, czy „pięćsetki” od Plantronics są warte uwagi. Specyfikacja Plantronics RIG 500E przetworniki: dynamiczne 40 mm pasmo przenoszenia: 20 Hz–20 kHz impedancja: 32 Ω skuteczność: 110 dB (muszle otwarte), 113 dB (muszle zamknięte) maksymalna moc wejściowa: 40 mW mikrofon: kierunkowy, o paśmie 100 Hz–10 kHz kable: 3,5 mm o długości 150 cm, USB o długości 200 cm masa: 200 g Wyposażenie RIG 500E to zaskakująco oryginalne słuchawki, które dostarczane są w częściach, należy je samemu złożyć zgodnie ze swoimi preferencjami. Do dyspozycji są: * muszle zamknięte z nausznikami ze sztucznej skóry (czarno-srebrne); * muszle otwarte z nausznikami z siateczek (czarno-niebieskie); * pałąk z opaską; * mikrofon na pałąku; * przewód 3,5 mm (150 cm); * przewód USB z pilotem (200 cm). Z czymś takim jeszcze się nie spotkałem. Zamiast otwieranych komór przetwornika lub wymiennych pokrywek producent dołożył drugą parę słuchawek z przetwornikami. Jedne mają konstrukcję otwartą, drugie zamkniętą. Właściwie potrzeba tylko pałąka i mikrofonu, by złożyć drugie słuchawki, a obie części są dostępne w sprzedaży. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Wygląd Wzornictwo jest futurystyczne, jak w większości modeli od Plantronics. Dominują matowe tworzywa sztuczne z połyskującymi akcentami, ale kolorystyka jest stonowana. Nie zawodzi ogólna jakość obróbki oraz spasowanie poszczególnych elementów. Muszle są okrągłe i posiadają krótkie okablowanie z wtyczką 3,5 mm, która pełni funkcję rozdzielacza przewodów. Wersja otwarta ma maskownicę w kolorze niebieskim z efektownym wzorem, zaś wersja zamknięta jest żłobiona i ozdobiona srebrnym pierścieniem. Na obu lewych muszlach znajdują się także ruchome złącza na mikrofon z zestawu, który wpina się za pomocą wtyczki 3,5 mm. Mikrofon, wykonany z tworzyw sztucznych i silikonu, jest zamocowany na giętkim pałąku. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Nauszniki muszli zamkniętych są wykonane ze sztucznej skóry i wypełnione pianką. Natomiast pady muszli otwartych są zszyte z elastycznej siatki, ale również mają sprężystą piankę wewnątrz. W obu przypadkach przetworniki przykrywają siateczki z minimalistycznym logo ESL. Ponacinany i kanciasty pałąk został wykonany z tworzywa sztucznego. Na jego krańcach znajdują się dodatkowe otwory, w które za pomocą specjalnych bolców można wpiąć muszle. Regulacja rozmiaru umieszczona jest na podwieszanej opasce z systemem naciągu. Od szczytu zdobi ją logo ESL oraz serii RIG, a od spodu jest ona perforowana. Okablowanie zostało zabezpieczone grubymi i matowymi izolacjami. Kabel cyfrowy jest zakończony wtyczką USB i posiada dodatkowy pilot, który ma tylko jeden przycisk. Natomiast przewód analogowy to w praktyce jedynie przedłużka zakończona kątowym wtykiem minijack. Ergonomia i obsługa Regulacja rozmiaru jest automatyczna – opaska sama naciąga się na głowie. Skala nie zawsze wystarcza, więc możliwe jest także zamocowanie muszli w trzech pozycjach, by powiększyć lub zmniejszyć rozmiar. W moim przypadku opaska naciągała słuchawki zbyt mocno, gdy muszle były wpięte w pozycji środkowej, więc przepiąłem je jeden skok niżej – wtedy ergonomia była idealna. RIG 500E są wyjątkowo lekkie, a zastosowane nauszniki przyjemne w dotyku i miękkie niczym poduszki. Opaska pałąka również sprawdza się wzorowo, nie uciska głowy i odpowiednio stabilizuje słuchawki. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Izolacja od otoczenia będzie zależna od wybranych muszli. Te zamknięte nie odetną w pełni od świata, ale wyraźnie wyciszą otoczenie. Co prawda, nadal nie wygrają z wyjątkowym hałasem, ale już znacznie stłumią dźwięk wentylatorów komputerowych lub rozmowy osób postronnych. Muszle zamknięte mogą jednak powodować lekkie pocenie się skóry latem, więc z pomocą przyjdą muszle otwarte z nausznikami z oddychających siateczek. Te nie są tak przyjemne w dotyku, ale rzeczywiście oferują dużo lepszą wentylację. Konieczne będą jednak ciche warunki – muszle otwarte nie tłumią odgłosów otoczenia. Niestety mam pewne zastrzeżenia odnośnie do okablowania. Do krótkich kabli zamocowanych w muszlach można wpiąć przewód cyfrowy lub analogowy. Niestety na obu kablach zabrakło regulacji głośności, a na pilocie kabla cyfrowego jest tylko przycisk efektu 7.1. Przewód 3,5 mm zakończony jest wtyczką typu „combo”. Niestety w zestawie nie ma rozdzielacza na niezależną wtyczkę słuchawkową i mikrofonową, więc posiadacze dobrych kart dźwiękowych mogą nie być zadowoleni. Widać, że priorytet miało złącze USB, a kabel 3,5 mm przeznaczony jest do smartfona lub konsoli. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Mikrofon wpina się w lewą słuchawkę, a ruchome mocowanie pozwala na złożenie go do góry, co jest równoznaczne z jego wyciszeniem. Dobrze sprawdza się także giętka końcówka mikrofonu, którą można przybliżyć do ust. Jakość przechwytywanego dźwięku oceniam jako wysoką, głos jest naturalny i wyrazisty, zarówno w trybie cyfrowym, jak i analogowym. Niestety mikrofon rejestruje odgłosy otoczenia, zbiera klikanie myszką i hałas klawiatury, a także rozmowy osób postronnych. Oprogramowanie Na stronie producenta dostępny jest program RIG 500 Audio Panel, który umożliwia aktywowanie trybu Dolby 7.1, a także skorzystanie z 10-pasmowego korektora graficznego z predefiniowanymi schematami. Program posiada także opcje regulacji czułości mikrofonu oraz funkcji nasłuchiwania (sidetone) – dzięki niej słyszymy swój głos podczas korzystania z mikrofonu, co jest bardzo ważne szczególnie przy używaniu z muszli zamkniętych. Plantronics RIG 500E w grach Słuchawki brzmią świetnie, i to właściwie w każdej konfiguracji. Bez względu, czy podłączymy je analogowo, czy przez USB, skorzystamy z otwartych lub zamkniętych muszli, brzmienie będzie na wysokim poziomie. Plantronics RIG 500E w wersji zamkniętej oferują zrównoważone i naturalne brzmienie z głębokim basem, bliską średnicą i klarownym, ale jeszcze nieostrym pasmem wysokich tonów. Rozdzielczość dźwięku jest wysoka, a do atutów słuchawek należy także przestrzeń. RIG 500E brzmią zarówno szeroko, głęboko, jak i wysoko, więc pozycjonowanie jest rewelacyjne. Bez problemu lokalizowałem „na ucho” graczy za mną, nade mną, pode mną, jak również z przodu. Można usłyszeć skąd i z jakiej odległości dobiega dźwięk. Nie brakuje szczegółów, wyraźnie słychać kroki innych graczy, a dzięki bliskiej średnicy głos współzawodników lub bohaterów gier jest bliski i czytelny. Plantronics RIG 500E w wersji otwartej brzmią inaczej – są jaśniejsze, głębsze w basie, lekko oddalone w średnicy i bardziej przestrzenne. Brzmienie w takiej konfiguracji jest ostrzejsze, bardziej krystaliczne i chłodniejsze, przez co może powstawać wrażenie, że słychać więcej szczegółów, ale tym samym dźwięk jest trochę mniej przyjemny w odbiorze – może czasami kłuć w uszy. Pozycjonowanie jest jeszcze lepsze, gdyż powiększa się scena dźwiękowa, ale w tym wypadku potrzeba cichego otoczenia. W hałaśliwych warunkach korzyści płynące z otwartej konstrukcji mogą zostać zniwelowane. Wbudowana karta dźwiękowa sprawdza się bardzo dobrze. Oferuje klarowne brzmienie, które nie jest sztuczne lub zniekształcone. Jeśli dysponujemy tylko zintegrowaną dźwiękówką, to lepiej skorzystać z portu USB. Moim zdaniem nie warto włączać efektu Dolby 7.1 – nie daje specjalnych korzyści w grach, a dodaje pogłosu i sztuczności. Plantronics RIG 500E w muzyce Muszle zamknięte generują wierne i szczegółowe brzmienie. Bas jest głęboki, ale nie został podbity – słuchawki nie brzmią efektownie, lecz w sposób bardziej zrównoważony. RIG 500E w konfiguracji zamkniętej sprawdzą się lepiej w lżejszej muzyce opartej o żywe instrumenty. Jeśli potrzebujemy więcej niskich i wysokich tonów, to muszle otwarte będą lepsze. Z nimi brzmienie staje się bardziej basowe, efektowne i przestrzenne, ale tym samym ostrzejsze. W takiej konfiguracji lepiej słucha się np. muzyki elektronicznej lub rapu. Podsumowanie Plantronics RIG 500E to rewelacyjne słuchawki gamingowe. Są komfortowe, posiadają praktyczny mikrofon i brzmią znakomicie. Można liczyć na obecność wielu szczegółów, precyzyjne pozycjonowanie i bezpośrednie pasmo średnie, które jest bardzo ważne w grach. Nie spodziewałem się tak wysokiego poziomu – RIG 500E to mój aktualny faworyt wśród słuchawek gamingowych. Niektóre aspekty mogłyby być lepsze. Mikrofon jest świetny, ale niestety zbiera dźwięki otoczenia. Zabrakło regulacji głośności, więc trzeba korzystać ze skrótów klawiszowych. W zestawie nie ma także rozdzielacza na wtyczkę słuchawkową oraz mikrofonową, co jednak nie stanowi większego problemu, ponieważ dołączona karta dźwiękowa jest bardzo dobra. RIG 500E kosztują około 370 zł. To wybór dla graczy, którzy grają jednocześnie na komputerze, konsoli i smartfonie. Jeśli planujemy korzystać ze słuchawek tylko z komputerem, lepiej wybrać Plantronics RIG 500HD (około 280 zł) z wtyczką USB. Jeśli jednak wolimy używać karty dźwiękowej komputera, można oszczędzić, wybierając RIG 500 (około 250 zł) z wtyczką 3,5 mm. Oba modele również posiadają podwójne muszle słuchawkowe. Zalety: bardzo dobre wykonanie; wymienne muszle i okablowanie; modularna konstrukcja; wysoki komfort; bardzo dobry mikrofon; zrównoważone i szczegółowe brzmienie z głębokim basem; wzorowe pozycjonowanie. Wady: mikrofon zbiera dźwięki otoczenia; brak regulacji głośności; brak przejściówki na wtyczkę słuchawkową oraz mikrofonową.
Test słuchawek Plantronics RIG 500E – modularne słuchawki 4 w 1
Pielęgnacja twarzy kosmetykami wzbogaconymi o ekstrakt ze świetlika lekarskiego polecana jest szczególnie osobom o cerze wrażliwej i skłonnej do podrażnień. Ziołowy krem pod oczy działa jak kojący kompres łagodzący opuchliznę i cienie pod oczami. Ziele świetlika wykorzystywane jest w lecznictwie, ze względu na działanie przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze i przeciwwirusowe. Z cennych właściwości rośliny korzysta się również w przemyśle kosmetycznym, głównie do wyrobu kosmetyków do pielęgnacji wrażliwej skóry pod oczami, a także każdego rodzaju cery, zwłaszcza zmęczonej lub skłonnej do podrażnień. Świetlik lekarski - właściwości kosmetyczne Świetlik lekarski to roślina, która rośnie naturalnie na podmokłych łąkach, brzegach lasów i pastwiskach. Zioło określane jest mianem “mlecznego złodzieja”, ponieważ jego korzenie wrastają w korzenie roślin rosnących w jego otoczeniu i tym sposobem czerpią z gleby cenne sole mineralne oraz wodę. Ziele świetlika, jako surowiec kosmetyczny, ceniony jest ze względu na zawartość flawonoidów, które działają przeciwobrzękowo, wygładzająco i przeciwbakteryjnie. Związki roślinne zapewniają skórze odpowiedni poziom nawilżenia, chronią ją przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych oraz pomagają utrzymać młody wygląd. Ziele świetlika to także bogactwo magnezu, manganu i miedzi, a także garbników, które pomagają na takie dolegliwości skórne, jak: swędzenie, opuchlizna, obrzęki czy zapalenia. Krem pod oczy ze świetlikiem lekarskim Ziele świetlika wykorzystywane jest do produkcji leczniczych preparatów do oczu, głównie kropli na takie dolegliwości, jak: zapalenie spojówek, stany zapalne czy zespół suchego oka. Ze względu na bezpieczny dla oka skład, roślina znalazła również zastosowanie w przemyśle kosmetycznym. Na bazie świetlika lekarskiego tworzone są kosmetyki do pielęgnacji wrażliwej i delikatnej skóry pod oczami, takich jak: żele i kremy pod oczy. Łagodne ziołowe preparaty, o lekkiej konsystencji, działają jak kojący kompres. Kosmetyki na bazie świetlika lekarskiego przynoszą ulgę zmęczonym oczom, zmniejszają opuchliznę, poprawiają elastyczność i jędrność skóry, a także są bezpieczne dla osób noszących soczewki kontaktowe. box:offerCarousel Tonik do twarzy ze świetlikiem lekarskim Świetlik lekarski wykorzystywany jest w kosmetyce również do produkowania łagodnych toników do twarzy. Właściwości przeciwzapalne i łagodzące rośliny sprawiają, że kosmetyk może być stosowany przez osoby o wrażliwej i skłonnej do podrażnień cerze. Tonik ze świetlikiem lekarskim doskonale oczyszcza zanieszczyszoną skórę twarzy, łagodzi podrażnienia, usuwa objawy zmęczenia, a także nadaje cerze zdrowy i promienny wygląd. Krem do twarzy ze świetlikiem lekarskim Na bazie świetlika lekarskiego powstają również pielęgnacyjne kremy do twarzy, zwykle o półtłustej konsystencji. Kosmetyki szczególnie polecane są dla osób z cerą skłonną do podrażnień. Krem do twarzy wzbogacony o ekstrakt ze świetlika lekarskiego działa kojąco na skórę, wygładza ją oraz poprawia jej napięcie. Osobom z problematyczną cerą zaleca się wybór serii kosmetyków ze świetlikiem z dodatkiem lukrecji, która dodatkowo wzmacnia przeciwzapalne i antyoksydacyjne działanie zioła. Kosmetyki do twarzy z zielem świetlika to sposób na kompleksową pielęgnację cery wrażliwej i skłonnej do podrażnień. Ziołowe preparaty poprawiają wygląd skóry, zwłaszcza w okolicach oczu, łagodzą podrażnienia i usuwają oznaki zmęczenia.
Pielęgnacja twarzy kosmetykami ze świetlikiem lekarskim
Jednym z najczęściej popełnianych błędów przez przedsiębiorstwa nabywające samochody do firmy jest kierowanie się głównie ceną zakupu i nazwą marki/modelu. Wbrew pozorom kilka innych kryteriów odgrywa jeszcze ważniejszą lub co najmniej tak samo ważną rolę w procesie decyzyjnym. Ważne pytania Przed zakupem kilkudziesięciu, kilkunastu, czy nawet jednego samochodu do firmy trzeba przeanalizować wiele aspektów dotyczących przeznaczenia aut/auta. Pozwolimy sobie je w skrócie wymienić: Jak długo przedsiębiorstwo będzie użytkować pojazd – rok, trzy lata, pięć lat, dziesięć? Gdzie – tylko w mieście, czy może głównie na dalszych trasach; na terenach nizinnych/górzystych; głównie na trasach utwardzonych czy może często w lasach i na drogach szutrowych? Ile kilometrów rocznie samochód będzie przejeżdżał? Do jakiego celu będzie używany – przewozu towarów (jakich?), interwencji serwisowych, kontaktów z klientem, transportu ludzi, wożenia prezesa na ważne spotkania? Kto nim będzie jeździł – handlowiec, serwisant, menedżer, dyrektor, prezes, auta pulowe (bez przypisanego stałego użytkownika)? Ile wynosi budżet na zakupy? Sposób finansowania – gotówka, kredyt, leasing, full serwis leasing. Inne. Segmenty aut Na podstawie tych danych typujemy segment, do jakiego powinna należeć nabywana grupa pojazdów: Małe auta (typu: Fiat Panda, Renault Twingo, Kia Picanto). Niewielkie kompaktowe (Hyundai i20, Toyota Yaris, Škoda Fabia). Kompaktowe (Nissan Pulsar, Peugeot 308, SEAT Leon). Rodzinne/menedżerskie (Volkswagen Passat, Citroën C5, Ford Mondeo). Premium (Audi A6, Mercedes E-klasa, BMW 5), SUV (Kia Sportage, Mitsubishi Outlander, Chevrolet Captiva). Dostawcze (małe – np. Fiat Fiorino, średnie – np. Renault Trafic, duże – np. Volkswagen Transporter). Silnik, nadwozie... Podejmujemy również decyzję o wyborze silnika. Przy małych przebiegach zazwyczaj wystarczy benzynowy, przy większych firmy przeważnie korzystają z diesli. Do tego nadwozie – hatchback, sedan czy może kombi (to ostatnie powinno być stosowane, gdy użytkownik będzie coś często przewoził w bagażniku). W momencie wyboru marki/marek niektóre firmy pytają też o opinię pracownika, szczególnie jeśli ma on przywilej użytkowania służbowego środka lokomocji do odbywania jazd prywatnych. Zapytanie ofertowe Z ekonomicznego punktu widzenia to ostatnie można jednak pominąć i wysłać zapytania ofertowe do jak największej liczby marek mających swoich reprezentantów w danym segmencie. Warto w nim poprosić nie tylko o podanie ceny i rabatu, ale również o kilka innych danych: Koszty i częstotliwość przeglądów serwisowych. Ceny części (klocki i tarcze hamulcowe, sprzęgło, amortyzatory, itp.). Koszty roboczogodziny i pierwszeństwo dla firmy w obsłudze serwisowej. Warunki uczestniczenia w specjalnym programie usług posprzedażnych dla firm (jeśli dana marka go ma). Dane o fabrycznym spalaniu oraz prośba o kilkudniowy test pojazdu (jest taka szansa przy planowanych większych zakupach). Wartość rezydualna – prognozowana kwota wartości samochodu po zakończeniu jego służby w naszej firmie (do tego potrzebna nam była analiza czasu użytkowania i przebiegu). Można o to również spytać wykwalifikowane firmy, takie jak Eurotax Glass’s czy Info-Ekspert. Tajemnicze trzy litery: TCO Wcześniej musimy również dowiedzieć się, ile kosztuje ubezpieczenie danego samochodu (bywają spore różnice, jeśli chodzi o markę i towarzystwo ubezpieczeniowe). Jeśli decydujemy się na leasing lub full serwis leasing (wynajem długoterminowy aut wraz z kilkoma usługami dodatkowymi, typu zapewnienie serwisu mechanicznego, wymiany opon, itp.), również porównujemy te oferty. Wszystkie wymienione elementy plus kilka pomniejszych składa się na tzw. TCO, czyli Total Cost of Ownership – całkowity koszt użytkowania pojazdu. Prawidłowo wykonana analiza powinna dać odpowiedź przedsiębiorcy, które auto tak naprawdę będzie go najmniej kosztowało przez cały okres użytkowania w firmie. Nie zawsze jest to samochód najtańszy w cenie zakupu... Czynniki pozaekonomiczne Dodajmy jeszcze, że oprócz kosztów na wybór samochodu do firmy wpływ mają również inne czynniki, takie jak: traktowanie auta jako elementu wizerunku podmiotu gospodarczego (lepiej kupić bardziej uznaną markę, mimo że droższą), uwarunkowania koncernowe (np. przedsiębiorstwo ma centralę w Niemczech, która narzuca kupowanie aut producentów naszych zachodnich sąsiadów), preferencje kierowców (firma, chcąc przyciągnąć pracownika, oferuje mu wybór marki, stawiając jedynie kryterium zmieszczenia się w budżecie). Niemałe znaczenie mają także dotychczasowe doświadczenia z daną marką (brak awaryjności lub wręcz przeciwnie), elastyczność dealera/importera, a czasem nawet szybkość dostawy zamówionych egzemplarzy.
Kupujesz auto do firmy? Nie patrz tylko na cenę
Manicure hybrydowy cieszy się ogromną popularnością. Nic dziwnego – jest piękny, trwały i łatwo można zrobić go w domu. Jak rozpocząć swoją przygodę z paznokciami hybrydowymi? Co powinno znaleźć się w zestawie startowym? Na paznokcie hybrydowe decydują się kobiety w każdym wieku – nastolatki, mamy, eleganckie business woman. Są efektowne i trwałe – a dzięki wyjątkowym zdobieniom idealnie nadają się na każdą okazję. Delikatne paznokcie w kolorze nude, stylowe ombre, matowe, błyszczące, z brokatem, drobinami, efektem 3D – opcji jest naprawdę wiele. Skompletuj swój pierwszy zestaw do manicure hybrydowego i zobacz, jak pięknie mogą wyglądać twoje paznokcie. Zestaw startowy Przygodę z hybrydami warto rozpocząć od skompletowania zestawu startowego. Możesz zdecydować się na zakup gotowego zestawu – oferuje go wielu producentów albo samodzielnie dobrać poszczególne elementy. box:offerCarousel Jeśli nie masz wielkiego doświadczenia z hybrydami albo szukasz pomysłu na prezent – to gotowy zestaw będzie w sam raz. Jeśli jednak twoja przygoda z hybrydami trwa już jakiś czas, znasz produkty dostępne na rynku, przetestowałaś lakiery różnych producentów i wiesz, które z nich odpowiadają ci bardziej – lepszą opcją będzie samodzielne skompletowanie wyprawki. Powinny się w niej znaleźć takie elementy jak: * lampa UV/LED * baza i top * nail cleaner * aceton i drewniane patyczki * blok polerski i papierowe pilniki * folia z wacikami, waciki bezpyłowe, klipsy * kolorowe lakiery box:offerCarousel Z czasem możesz oczywiście uzupełniać swój zestaw o dodatkowe elementy – kolorowe lakiery, matowy top, akrylowe pyłki, folię do zdobień, pędzelki do malowania precyzyjnych wzorków – będziesz zdziwiona, jak wiele opcji masz do wyboru! box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Lakiery hybrydowe i zdobienia Przygodę z hybrydami rozpocznij od nauki przygotowania płytki – ten krok pozwoli ci przez długi czas cieszyć się efektownym i trwałym manicure. Początkowo postaw na proste stylizacje z użyciem jednego lub dwóch kolorów. Gdy jednak poczujesz się nieco pewniej, oglądaj filmiki instruktażowe dostępne w sieci, inspiruj się i próbuj swoich sił ze zdobieniami. box:offerCarousel Brokatowe lakiery to najprostszy sposób na dodanie paznokciom szyku – doskonale wpiszą się w twoje imprezowe stylizacje. Nałożenie pyłków – neonowych i holograficznych – wymaga nieco wprawy. Produkty te wcieramy w top przy użyciu pędzelka, ale dają naprawdę zaskakujące wrażenie. Błyszczące konfetti urozmaici nawet spokojny manicure i doda mu imprezowego blasku. Świetnie sprawdzi się we wszystkich letnich stylizacjach – idealnie podkreśli szyk kolorowych sukienek i luźnych T-shirtów z radosnymi nadrukami. box:offerCarousel Na uwagę zasługuje też lakier "cat eye" – wyczarujesz z jego pomocą efekt cat eye. Możesz ozdobić nim jedną lub wszystkie płytki. Ten lakier najpiękniej wygląda w połączeniu z ciemnymi, mocno nasyconymi kolorami. Świetnie sprawdzi się w świątecznych i balowych stylizacjach. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Bez względu na to, czy na co dzień nosisz spokojne, stonowane zestawy, czy lubisz zaszaleć z kolorami – hybrydowe paznokcie dodadzą ci szyku i klasy w każdej sytuacji. Skompletuj swój własny zestaw do manicure’u hybrydowego i odkryj tajniki efektownych zdobień. Pastelowe ombre, efekt matu, holo, neony, a może misternie malowane wzorki? Znajdź swój własny sposób na hybrydy i ciesz się pięknymi paznokciami przez długi czas.
Skompletuj swój zestaw do hybryd
„5 Sekund Junior” jest grą, która wprowadzi dzieci w świat ekscytującej rozrywki. Gracze odpowiadają na pytania, wymieniając dwie lub trzy poprawne odpowiedzi. Niby prosto jest wymienić np. trzy kontynenty, ale gdy na odpowiedź jest tylko 5 sekund, to już trzeba się nieźle sprężać. Wnętrzności pudełka W pudełku znajdziemy 354 karty z pytaniami, 18 kart „Czas”, 18 kart „Zmiana”, planszę, 6 pionków, pudełko na karty i wesoły czasomierz. Wszystkie elementy są bardzo dobrej jakości, ale pudełko jest trochę „nadmuchane”. Gra jest przeznaczona dla trzech do sześciu graczy w wieku 6-9 lat. Liczba graczy jest jak najbardziej zrozumiała, ale już przedział wiekowy graczy jest dość intrygujący. Nawet 5-latek daje radę podczas rozgrywki, a i 11-latek też świetnie się bawi. Także wiek graczy jest tutaj elastyczniejszy. W końcu najważniejsze jest to, aby wszyscy się świetnie bawili. Przygotowanie do gry i przebieg rozgrywki Rozkładamy planszę i umieszczamy obok pudełko z pytaniami. Wybieramy, jakim kolorem pytań będziemy grać (żółty – łatwiejszy, czerwony – trudniejszy). W przypadku większego zróżnicowania wiekowego graczy dla wyrównania szans każdy może dostawać pytania innego koloru. Gracze wybierają lub losują pionki, dostają zestaw trzech kart „Zmiana” oraz trzech kart „Czas”, a w zasięgu ręki stawiamy czasomierz z kulkami. Wybieramy gracza rozpoczynającego rozgrywkę, a osoba siedząca po jego prawej stronie czyta mu pytanie (gdy gracze nie umieją czytać, osoba posiadająca takie umiejętności może pełnić rolę prowadzącego). Odwracamy czasomierz i w przypadku żółtych kart gracz wymienia dwa hasła, a czerwonych trzy hasła. Jeśli gracz udzieli prawidłowych odpowiedzi, to przesuwa swój pionek o jedno pole do przodu. W sytuacji, gdy odpowiedź była podana częściowo lub w ogóle była błędna, kolejka przechodzi na następnego gracza. Gracz, który jako pierwszy dojdzie do mety, zostaje zwycięzcą. Karty specjalne i „kolorowa strefa” W momencie, gdy gracz usłyszy pytanie, może skorzystać z koła ratunkowego w postaci karty specjalnej. Karta „Czas” pomarańczowa pozwala na zwiększenie czasu na odpowiedź. Jak ją rzucimy, to po opadnięciu wszystkich kulek w czasomierzu jeszcze raz go obracamy i zyskujemy tym sposobem dodatkowe 5 sekund. Dzięki karcie „Zmiana” zielonej możemy zmienić pytanie. W przypadku błędnej odpowiedzi na nowe pytanie kolejka też przechodzi na następnego gracza. Jeśli w drodze przez planszę nasz pionek stanie na polu „kolorowa strefa”, to także możemy zyskać dodatkowe 5 sekund na odpowiedź. Stojąc na tym polu, nie możemy używać żadnych kart specjalnych. Dzieciaki przy tej grze spędzą wiele czasu, trenując błyskawiczne myślenie, cierpliwość, pracowanie nad kompromisem, kojarzenie faktów, umiejętność działania pod presją czasu, a także podzielność uwagi (czasem liczba krzyczących nad planszą jest nawet trudna do określenia). Jednym słowem przy każdej rozgrywce można nauczyć się czegoś nowego, a do tego znakomicie się bawić. Zasady gry są bardzo proste, dynamika jest obłędna, a emocje wręcz powalające. Rozgrywki są krótkie i mało męczące, co powoduje, że gra wypada idealnie podczas towarzyskich spotkań w dziecięcym gronie. Grę „5 Sekund Junior” można kupić na Allegro za około 70 złotych.
„5 Sekund Junior” – recenzja gry
Każdy ma inne potrzeby i możliwości, dlatego warto dobrze przemyśleć wybór zajęć, na jakie planujemy uczęszczać. Odpowiedni plan treningowy, dostosowany do poziomu naszego wytrenowania, to klucz do sukcesu. Dobrym pomysłem, jeśli dopiero zaczynasz, jest poproszenie o pomoc instruktora. Stopniowe budowanie formy i długotrwałe rozplanowanie aktywności przyniesie największe efekty. Instruktor powinien na początku przeprowadzić wywiad oraz zrobić analizę wstępną i sprawdzić skład naszego ciała. Konieczne mogą okazać się też badania krwi. Zaczynając, dobrze jest mieć wsparcie trenera, do którego zawsze można się zwrócić. Liczy się konsekwencja Tylko regularne treningi dadzą oczekiwany efekt; ćwicząc z doskoku, nigdy nie będziesz zadowolona. Podstawą są dobre buty, które ochronią staw skokowy przed urazem. Komfortowy, niekrepujący ruchów strój też ułatwi ćwiczenia. Obcisły ubiór powoduje, że trener może wyłapać wszystkie błędy i łatwiej je skoryguje. Postaw na legginsy i koszulkę termoaktywną. U kobiet bardzo ważny jest dobrze dobrany stanik sportowy. W czasie treningu i zaraz po nim pamiętaj o nawodnieniu, najlepiej zawsze zabieraj ze sobą bidon z wodą. Jak często ćwiczyć? Dla osób poczatkujących każda ilość ruchu będzie dobra i pozytywnie wpłynie na zdrowie. Optymalna dawka to 2–3 godziny tygodniowo. To wystarczy, aby poczuć się lepiej i rozruszać mięśnie. Co prawda, nie schudniesz i nie skorygujesz znacznie sylwetki, ale to dobry start. Efekty pojawią się szybciej, kiedy zdecydujesz się na indywidualne zajęcia z trenerem. Już po miesiącu możesz liczyć na pierwsze, widoczne rezultaty. Trener zadba także o zmiany w twojej diecie. Warto prowadzić dziennik treningowy, dzięki temu na pewno łatwiej zauważysz postępy. Pulsometr Znając swoje tętno maksymalne i inne przedziały, łatwiej będzie kontrolować spalanie tkanki tłuszczowej. Do kontroli tętna sprawdzi się pulsometr. Na początek trener pomoże ustalić tętno maksymalne, czyli maksymalną liczbę uderzeń serca na minutę. Utrzymując puls w przedziale 60–75% tętna maksymalnego, najefektywniej spalamy tkankę tłuszczową, dlatego lepiej ćwiczyć dłużej ze średnią intensywnością. Jakie treningi wybierać? Trening cardio. To intensywna forma ruchu, angażuje do pracy całe ciało i pomaga spalać tkankę tłuszczową. Trening powinien trwać minimum 30 minut. Ćwiczenia to między innymi bieganie, pływanie, jazda na rowerze, zajęcia fitness, zumba, nordic walking, stepper oraz intensywny i szybki spacer. Trening interwałowy. Ćwiczenia intensywne przeplatają się w nim ze spokojniejszym wysiłkiem. Jest wyjątkowo skuteczny w spalaniu tkanki tłuszczowej. Poza tym poprawia wydolność i wzmacnia wytrzymałość. Po takim wysiłku wyższe tempo metabolizmu utrzymuje się nawet 2–3 dni po zakończeniu treningu. Warto wykonywać go 2 razy w tygodniu przez około 15 minut. Wpleciony w regularny trening, przyniesie lepsze rezultaty. Trening obwodowy. Może być przeprowadzany w domu lub na siłowni. Polega na robieniu ćwiczeń na kolejnych stacjach lub maszynach. Na każdej wykonuje się ćwiczenie przez około 1 minutę, po czym zmienia się stację. To dobry trening, angażuje wszystkie partie mięśniowe i kształtuje całe ciało. Doskonale sprawdza się u osób początkujących, ponieważ ćwiczenia odbywają się pod okiem instruktora, który pilnuje tempa i techniki. Trening siłowy. Wymaga dodatkowego obciążenia, np. hantlami, kettlami, piłkami do ćwiczeń lub innymi urządzeniami siłowymi. Ćwiczenia dobierane są indywidualnie, można jedynie wyrzeźbić sylwetkę albo popracować nad rozbudową tkanki mięśniowej. Trening funkcjonalny. To bardzo wszechstronny i uniwersalny trening. Nie wymaga wielu dodatkowych przyrządów. Można wykorzystać ciężar własnego ciała lub zdecydować się na TRX, czyli taśmy. Trening poprawia siłę mięśniową, gibkość i sprawia, że mięśnie są lekko zarysowane, a sylwetka smuklejsza.
Najlepsze zajęcia fitness okiem instruktora
Jak to się dzieje, że w niektórych autach ładnie pachnie, a w innych nieustannie – wbrew zabiegom ich właścicieli – unosi się niepokojący smrodek? Otóż nie wystarczy starać się o ładny zapach, trzeba przede wszystkim pozbyć się brzydkiego. Ale jak? Chcemy, żeby w naszym aucie pachniało alpejską łąką? A może drewnem sandałowym albo bergamotką? Powieszenie 10 choinek zapachowych i kilku zestawów perfum nie jest idealnym rozwiązaniem. Przede wszystkim bowiem trzeba wyeliminować wszystko, co pachnie nieładnie. Filtry i wentylacja Zacznijmy od podstaw. Niepokojący zapach często wydobywa się z wentylacji lub klimatyzacji. Po pierwsze, wymieńmy filtr kabinowy. Przede wszystkim musimy ustalić jego lokalizację. Pomoże nam w tym instrukcja obsługi lub internet – czasem można go znaleźć pod maską, czasem gdzieś w okolicy przedniego panelu. Jego wydobycie i wymiana są na ogół bardzo proste i poradzi sobie z tym nawet laik. Jeśli filtr był brudny, wilgotny, poprzetykany kawałkami roślin, to z dużym prawdopodobieństwem można uznać go za sprawcę nieprzyjemnego zapachu we wnętrzu całego auta. Przyczyną przykrego zapachu może być również cały układ wentylacyjny. W przewodach zbiera się brud, jego osiadaniu sprzyja wilgoć. Można go oczyścić na kilka sposobów, np. zlecić to wyspecjalizowanemu warsztatowi albo pokusić się o wykonanie tego samemu. Wystarczy kupić sprej do odgrzybiania klimatyzacji. Rurkę z puszki wsadza się jak najgłębiej do układu wentylacyjnego i wtryskuje jej zawartość do środka przy włączonym nadmuchu i obiegu zamkniętym. Powinno zadziałać. W sprzedaży są też spreje do wnętrza auta. Mała puszka ma na ogół wciskany na stałe aplikator, czyli pryska aż do końca. Taki granat odgrzybiający wsadzamy do samochodu z włączonym nadmuchem i zostawiamy na parę minut. Następnie postępujemy według instrukcji. Na jakiś czas można zostawić auto zamknięte, potem trzeba je porządnie wywietrzyć. Można też użyć zwykłego płynu neutralizującego zapachy we wnętrzu auta. Ten zabieg pomaga pozbyć się smrodu papierosów po poprzednim właścicielu, zapaszku pozostawianego przez zwierzęta czy przewożone w środku rzeczy. Oczywiście najpierw należy usunąć zidentyfikowane źródło przykrej woni: wyszorować popielniczkę, odkurzyć kłaki i pozbyć się resztek błota. W przeciwnym razie nasze starania będą przypominać perfumowanie wychodka. Na długo nie starczą. Teraz czas na miłą woń Najczęściej stosowany sposób perfumowania samochodu to użycie odświeżaczy powietrza. Mogą to być popularne choinki zapachowe, tzw. wunderbaumy, oraz wszelkie wariacje na ich temat. Choinki są bardzo tanie – kosztują po parę złotych za sztukę bądź nawet wielopak – natomiast dość nietrwałe. Świeżo rozpakowane sprawiają wrażenie, jakby w aucie wybuchła puszka dezodorantu, lecz wrażenie to szybko mija. Spotyka się też płyny w spreju do aromatyzowania większych przestrzeni, a nawet typowe perfumy samochodowe – stężony zapach. Psikamy dwa–trzy razy atomizerem i woń rozchodzi się po całym wnętrzu. Popularnym rozwiązaniem jest również montowanie pachnących przedmiotów na kratkach od wentylacji. Mogą to być małe klipsy nasączone substancją zapachową lub spore pojemniki z płynem. Zaletą tych drugich jest duża trwałość oraz możliwość wymiany wkładu. Widać też, kiedy płyn się kończy. Ciekawym rozwiązaniem są granulki zapachowe nieco przypominające domowe – można je rozrzucić w kilku miejscach auta. Stopniowo uwalniają zapach i wysychają, praktycznie nie pozostawiając po sobie śladu. Można również kupić specjalny piasek do popielniczki, który zabija zapach petów. Tak zwane zapachy samochodowe mają setki odmian. Różnią się kształtem, kolorem, więc można je dopasować do wystroju wnętrza. Liczba woni wprawia w osłupienie, więc na pewno każdy znajdzie tę, którą lubi.
Ładny zapach w aucie
Święta to czas zgromadzeń rodzinnych, rozmów, wspólnych posiłków i spotkań z tymi, których widujemy zbyt rzadko. Ważnym elementem jest kolacja wigilijna i świąteczny obiad. Warto zadbać, żeby wspólne posiłki były nie tylko smaczne, pięknie przygotowane, ale również podane na ładnej zastawie i pięknie nakrytym stole. Złoto, srebro, brokat, haft Dla osób, które preferują jasną, tradycyjną kolorystykę nakryć stołowych, obrusy i bieżniki w kolorach lub z motywami kolorystycznymi srebra czy złota będą idealnym wyborem. Jednolity kolor spodoba się tradycjonalistom, a bogata kolorystyka kojarzy się ze świętami. Atrakcyjnie wygląda zwłaszcza srebrny lub złoty obrus z brokatu. Brokatowa tkanina lub wzór na obrusie przywodzi na myśl roziskrzony czysty śnieg i piękne wspomnienia z dzieciństwa. Niestety, coraz częściej zdarzają nam się bezśnieżne święta, więc przynajmniej w ten sposób możemy przywołać klimat prawdziwej zimy. Po chwilowym odejściu od rękodzieła i robótek ręcznych na rzecz produktów fabrycznych, z entuzjazmem i zamiłowaniem wracamy do tradycji. Haftowane, tkane i dziergane na szydełku bieżniki oraz obrusy koronkowe są nie tylko piękną alternatywą dla gładkich materiałów, ale też mogą stanowić prezent świąteczny dla miłośników rękodzieła. Dodatkowo staroświecka uroda tego typu bielizny stołowej przypomina święta spędzane na wsi, tradycyjne spotkania dużych rodzin i wyprawę na pasterkę całą rodziną. Jednocześnie piękny haftowany obrus może kogoś zainspirować do odkrycia w sobie zamiłowania do robótek ręcznych. Mniej tradycyjnie Zwolennikom nowocześniejszego designu do gustu mogą przypaść nakrycia stołowe o bardziej zdecydowanej kolorystyce i śmiałym wzornictwie. Na świątecznym stole mogą leżeć obrusy o zdecydowanym kolorze, czerwonym lub zielonym, z wzorami w renifery, mikołaje, gwiazdy, choinki. Mocne kolory i wesołe wzory są ciekawym urozmaiceniem, zwłaszcza gdy mamy małe dzieci. Ciekawą opcją są obrusy ozdabiane wzorem roślinnym kojarzonym ze świętami, jemiołą, gwiazdą betlejemską, gałęziami świerkowymi i jodłowymi. Szczególnie Gwiazda Betlejemska jest piękną ozdobą obrusów i bieżników świątecznych. box:offerCarousel Ciekawą opcją jest pas świąteczny – nakładka na obrus ozdobiona gwiazdkami lub choinkami w kolorach przywodzących na myśl święta. To świetny wybór dla osób, które lubią klasykę, ale chcą dodać trochę bożonarodzeniowego klimatu klasycznemu nakryciu. Pas można kłaść wzdłuż lub wszerz stołu, w zależności od jego rozmiaru. Jednocześnie nie zakrywa on piękna klasycznego i tradycyjnego obrusu, jeśli taki posiadamy, a w przypadku bardzo dużego stołu możemy położyć na nim kilka pasów i stworzyć w ten sposób podkłady pod nakrycia świąteczne. Pomysłów na ozdabianie stołów w święta jest tyle, ile osób ozdabiających. Niezależnie od tego, czy lubimy gładką klasykę, tradycyjne hafty czy robótki ręczne albo podoba nam się nowoczesna awangarda, zdecydowana kolorystyka i mocne wzornictwo, warto ozdobić stół świąteczny. Stworzymy w tym sposób przyjemny klimat dla naszych rodzin, co będzie sprzyjało rodzeniu się przyjemnych wspomnień i pięknego klimatu.
Świąteczne obrusy i bieżniki do 100 zł
Reflektory samochodu często porównywane są do ludzkich oczu. Stanowią integralną część stylizacji auta, nadając jej indywidualny charakter, jednak przede wszystkim pełnią funkcję użyteczną, zapewniając kierującemu widoczność w nocy i podczas niekorzystnych warunków atmosferycznych. Reflektory, podobnie jak ludzki narząd, tracą swoją skuteczność wraz z wiekiem. Jak temu zaradzić? Oto kilka przydatnych sposobów. Wydajniejsze żarówki Najłatwiejszym sposobem na poprawę jakości oświetlenia w samochodzie jest zastosowanie żarówek o zwiększonej wydajności. Standardowe oświetlenie montowane we współczesnych samochodach wykorzystuje żarówki halogenowe typu H1, H4 lub H7 o mocy 60/55 W. W celu poprawy oświetlenia wielu kierowców zastępuje standardowe żarówki mocniejszymi, pobierającymi 90 lub 100 W. Rozwiązanie to ma jednak kilka istotnych wad. Przede wszystkim wiąże się z ryzykiem utraty dowodu rejestracyjnego, gdyż w myśl obowiązujących przepisów maksymalna moc żarówek świateł mijania wynosi 60 W. Mocniejsza żarówka emituje więcej ciepła, które przyśpiesza starzenie się reflektora, szczególnie odbłyśnika. Wzrost temperatury w reflektorze ma również wpływ na żywotność żarówek, które muszą być znaczniej częściej wymieniane. Już od kilku lat renomowani producenci oświetlenia samochodowego oferują żarówki o zwiększonej wydajności świetlnej. Produkt taki spełnia wymagania prawne dotyczące mocy maksymalnej, jednak emituje o 30, 50 a nawet 100% więcej światła od żarówki konwencjonalnej. Tak wielka różnica wynika z odmiennej konstrukcji żarnika o znacznie lepszym przewodzeniu prądu, zwiększeniu ciśnienia w bańce oraz zastosowania szkła kwarcowego, przepuszczającego więcej wytworzonego światła. Żarówki o zwiększonej wydajności pokryte są dodatkową warstwą blokującą promienie UV, co ma zapobiegać matowieniu lub żółknięciu odbłyśnika. Konstrukcja żarówki o zwiększonej wydajności zapewnia nie tylko więcej światła, lecz sprawia iż jest ono lepiej rozpraszane oraz ma wyższą temperaturę barwową, dzięki czemu jest bardziej zbliżone do światła dziennego, a tym samym przyjaźniejsze dla naszych oczu. Regeneracja reflektorów Zastosowanie nawet najbardziej wydajnych żarówek nie przyniesie oczekiwanych efektów, jeśli reflektory naszego samochodu noszą ślady zużycia. Już po kilku latach eksploatacji światła mogą wymagać zabiegów, które przywrócą im dawną sprawność. Najczęściej zużyciu ulegają klosze oraz odbłyśniki, które matowieją. W przypadku pożółkłych i przepuszczających coraz mniej światła kloszy każdy właściciel auta może poradzić sobie samodzielnie, poprzez spolerowanie powierzchni reflektora. Współczesne reflektory samochodowe wyposażane są w klosze wykonane z poliwęglanu. Materiał ten ma wiele zalet, jest łatwo formowalny, lekki oraz tani w produkcji. Niestety posiada też istotną wadę – szybko matowieje. Na szczęście możliwe jest łatwe przywrócenie mu stanu pierwotnego poprzez polerkę. Na rynku dostępne są gotowe zestawy do polerowania reflektorów, zawierające pastę polerską do tworzywa, papier ścierny do usuwania głębszych rys oraz środek do zabezpieczania reflektora przed działaniem promieni UV. Polerowania reflektorów najlepiej dokonać przy wykorzystaniu elektrycznej polerki, która znacznie ułatwi i przyśpieszy pracę. W ostateczności zamiast wykorzystywać pasty dedykowane do reflektorów lub tworzyw sztucznych, możliwe jest zastosowanie pasty do lakieru. Należy pamiętać, aby przed przystąpieniem do pracy klosze dokładnie umyć, usuwając z nich wszelkie drobiny pyłu i piasku. Uszkodzone odbłyśniki to poważniejszy problem. Przywróceniem dawnej sprawności reflektora musi zająć się odpowiedni warsztat, gdyż jest to proces wymagający specjalistycznej wiedzy, zaawansowanych urządzeń oraz materiałów niedostępnych w powszechnym obrocie. Regeneracji można poddać odbłyśniki o różnym stopniu uszkodzenia, pod warunkiem, że nie są stopione. Proces ten polega na poddaniu odbłyśnika metalizacji próżniowej, czyli nałożeniu cienkiej warstwy aluminium w wysokiej próżni. Odbłyśnik po regeneracji charakteryzuje się zbliżonymi lub identycznymi parametrami jak fabrycznie nowy produkt.
Mało światła? Mamy na to sposób
Ciepła, przyjemna w dotyku podłoga (nawet gdy stąpa się po niej bosą stopą) to marzenie niejednego z nas! Płytki ceramiczne, kamienne czy gres niestety nie zapewniają tego komfortu. Warto zauważyć, że najnowsze technologie pozwalają na wykonanie ogrzewania podłogowego w bardzo łatwy, niewymagający dużych nakładów pracy, pieniędzy i materiałów sposób. Elektryczna mata grzewcza to system prosty w obsłudze. Nadaje się do każdego typu pomieszczeń, a jej zalety dostrzec można nie tylko zimą, ale przez cały rok. Warto wprowadzić takie rozwiązanie we własnym domu, nawet jeśli znajdzie się tylko w części jego powierzchni. Jakie jeszcze zalety ma to rozwiązanie? Mata grzewcza a podłoga Niewątpliwą zaletą elektrycznej maty grzewczej jest jej prostota i bardzo mała grubość. Dzięki temu można ją zatopić w samym tylko kleju lub wylewce samopoziomującej. Nie wymaga drastycznego podniesienia poziomu wysokości posadzki. Na wierzch stosować można płytki ceramiczne, kamienne, betonowe, gres. Wysoka uniwersalność to kolejna zaleta takiego rozwiązania. Prostota budowy maty Mata grzewcza to system bardzo prosty. Składa się z jednego kabla grzejnego o podwójnym rdzeniu, rozmieszczonego na siatce ułatwiającej montaż. Całość zasilana jest pojedynczym kablem, co również ułatwia prawidłowe podłączenie. Maty sprzedawane są w rolkach o określonej powierzchni. Można je dowolnie łączyć, uzyskując ogrzewanie na całej lub części podłogi. Montaż maty grzewczej Prosty sposób instalacji sprawia, że matę można zamontować samodzielnie. Nie są wymagane zaawansowane umiejętności techniczne. Dopiero do podłączenia do instalacji należy wezwać uprawnionego elektryka. Matę umieszcza się bezpośrednio w warstwie kleju lub cienkiej wylewce, tuż pod nawierzchnią końcową. Samoprzylepna siatka ułatwia utrzymanie elementów na miejscu. Wybór zasilania jednostronnego będzie dodatkowym ułatwieniem podczas prac elektrycznych. Programator maty grzewczej W sprzedaży dostępne są gotowe zestawy mat z programatorem oraz go pozbawione, z możliwością podłączenia. Jest to kolejny atut, który ułatwi obsługę. Na prostym wyświetlaczu umieszczonym na ścianie wybrać możemy dogodną temperaturę grzania lub za sprawą czujnika wybrać ogólny komfort cieplny mający panować w pomieszczeniu. Wbudowany timer pozwala również zmieniać temperaturę zależnie od pory dnia lub nocy. Mata grzewcza jako jedyne źródło ciepła Wysoka moc i dynamika nagrzewania mat grzewczych sprawiają, że mogą one stanowić jedyne źródło ciepła w całym mieszkaniu. Dzięki temu pozbyć się można szpecących ściany grzejników i kaloryferów. Ciepło pochodzące z podłogi równomiernie rozkłada się w całej przestrzeni, zapewniając komfort nawet zimą. Aspektem wartym uwagi przy takim wyborze jest zadbanie o jak najmniejsze straty ciepła przez okna i styki konstrukcji dachu ze ścianami. Dobre ocieplenie domu znacząco obniża koszty ogrzewania! Mata grzewcza w kuchni i łazience Mata grzewcza może, ale nie musi być stosowana w całym mieszkaniu lub domu. Świetnym wyborem pozwalającym obniżyć koszty ogrzewania jest ułożenie jej jedynie w wybranych pomieszczeniach lub ich częściach. Bardzo dobrze sprawdza się ona w kuchniach i łazienkach, gdzie najczęściej układa się zimne w dotyku kafelki. Nie ma bowiem nic przyjemniejszego niż ciepła posadzka po wyjściu z wanny! Takie systemy pozwalają również ograniczyć wilgoć i przyspieszają schnięcie podłóg. Ogrzewanie podłogowe już dawno przestało być luksusem! Teraz nawet z mało zasobnym portfelem można sobie na nie pozwolić. Do wyboru jest mnóstwo systemów, które oszczędzają nakłady na montaż czy kosztowne materiały. Warto je rozważyć jako jedyny sposób ogrzewania albo gadżet w wybranych pomieszczeniach.
Gadżet nie tylko na zimę – mata grzewcza
Każdy znak zodiaku mam przypisany kolor, metal czy szczęśliwy kamień. Ci, którzy wierzą w ich szczególną moc, powinni rozważyć zorganizowanie otaczającej ich przestrzeni tak, by dobrze im służyła. Na jakie kolory we wnętrzu postawić? Jakimi elementami możemy podkreślić charakter swojego znaku zodiaku? Oprócz dopasowania naszego wnętrza, w którym przebywamy, kolorystycznie do znaku zodiaku możemy również otoczyć się figurkami tego znaku czy innymidekoracjami i ozdobamiz pożądanym motywem. Popularne jest posiadanie przedmiotów wykonanych z kamienia przypisanego do danego znaku. Akcesoria dla Barana Planetą Barana jest Mars. Ze znakiem tym związany jest mitologiczny bóg wojny. Barany cenią władzę, walkę, rywalizację i zwycięstwo. Metalem Barana jest żelazo, a szczęśliwymi kamieniami rubin, granat i diament. Kolory tego znaku zodiaku to purpurowy, złoty i rdzawy. Żywiołem Barana jest ogień. Ma on też duże pokłady energii i entuzjazmu. Jak pokazać charakter Barana w najbliższym otoczeniu? W domu możemy postawić na pasujące do tego znaku zodiaku kolory – szczególnie mocną purpurę i wyróżniające się złoto. Ozdobne, złote poduszki w pokoju czy narzuta w tym kolorze podkreślą wyjątkowość Barana. Do tego możemy dobrać figurki w kolorze złota, które pokażą indywidualizm i nadadzą wnętrzu ciepła dzięki swojemu kolorowi. Wybierać możemy spośród figurek zwierząt czy przedmiotów takich jak waga, puzon czy perkusja, które dodatkowo mogą podkreślić zainteresowania Barana. Jest nawet złota figurka tego znaku zodiaku z kryształkami od Swarovskiego. Akcesoria dla Byka Planetą Byka jest Wenus, czyli planeta miłości, piękna i harmonii. Ważnymi kolorami tego znaku zodiaku są żółty, pomarańczowy i jasnozielony. To znak żywiołu ziemi. Byki najlepiej czują się w pięknym i bezpiecznym otoczeniu – dlatego powinny zadbać o swój dom i ogród. Lubią również otoczenie kultury i sztuki, dlatego pamiętajmy o włączeniu tych elementów do naszej przestrzeni. Obraz czy plakat na ścianie dobrze się tu sprawdzą. Lubiący piękno Byk nie pogardzi też rzeźbami. Jeśli wolimy jednak tradycyjne wnętrza, postawmy na kolory, które podkreślą naturę tego znaku zodiaku. Akcesoria dla Bliźniąt Władcą tego znaku zodiaku jest Merkury, planeta podróżników. Szczęśliwe kamienie to złoty topaz i żółty agat. Bliźnięta najlepiej sprawdzają się w zawodzie aktora, lotnika, dziennikarza i podróżnika. Chcąc więc pokazać podróżniczą naturę, możemy otoczyć się w domu pamiątkami z podróży. Piękne, ozdobne maski, figurki z Afryki czy indyjskie słonie podkreślą zamiłowanie do podróży i odkrywania tego, co nowe. Akcesoria dla Raka Władcą tego znaku jest Księżyc. Metalem dedykowanym Rakowi jest srebro, a szczęśliwe kamienie to perła i szmaragd. Rak dobrze czuje się w swoim przytulnym domu i we własnym kraju. W miejscach, które dobrze zna i gdzie może czuć się bezpiecznie. Jeśli jesteś spod tego znaku, zadbaj o to, aby w twoim otoczeniu znalazły się elementy takie jak figurki raka lub w innym kształcie, ale srebrne. Kolorem, w którym dobrze czuje się ten znak zodiaku, jest głęboka zieleń – poszukaj narzuty i koca w tym kolorze. Akcesoria dla Lwa Planetą Lwa jest Słońce, a szczęśliwy kamień to m.in. bursztyn. Lwy kochają miejsca luksusowe i pełne przepychu. Ich ulubionym metalem jest złoto. Oprócz figurki tego znaku zodiaku zadbajmy o to, by w otoczeniu był bursztyn. Mogą to być dekoracje i ozdoby z bursztynem w postaci np. wazonów, świeczek, figurek czy ozdobnych zawieszek na ścianę. Ciekawie prezentują się również lampy z tym motywem. Akcesoria dla Panny Tym znakiem zodiaku włada Merkury. Metalem Panny jest rtęć, a szczęśliwym kamieniem jaspis, cytryn i szafir. Przypisane temu znakowi kolory to granat i szary. Jeśli dobrze czujesz się w tych kolorach, postaw na granatowe dodatki do mieszkania w postaci obrusów, podkładek i serwetek, dywanów lub wybierz wystrój okien w tym mocnym kolorze. W granacie znajdziesz też pościel i narzuty. Swój znak zodiaku możesz także podkreślić dekoracyjną figurką Panny. Akcesoria dla Wagi Opiekunem Wagi jest planeta Wenus. Metal przypisany do tego znaku to miedź. Szczęśliwe kamienie to koral, perła i szafir. Zwierzęciem tego znaku jest łabędź. Co więc możemy dodać do wnętrza, by podkreślić ten znak zodiaku? Figurki łabędzia mogą być takim rozwiązaniem. Są ze szkła lub z kamienia – onyksu, a także z kryształkami Swarovskiego czy wykonane z metalu. Rozważmy również narzuty w miedzianym kolorze. Akcesoria dla Skorpiona Władcą planetarnym tego znaku zodiaku jest Pluton, metalem żelazo, a kamieniami opal, turkus i granat. Znak ten jest symbolem pełnej jesieni. Możemy go podkreślić w domu figurką skorpiona czy biżuterią w postaci zawieszki na szyję. Motyw ten znajdziemy też w innych dekoracjach i ozdobach, np. w kryształowej kostce, na płaskorzeźbie czy na świecy. Możemy również wypełnić swoje wnętrze turkusem lubianym przez Skorpiona. Ten piękny kolor dobrze prezentuje się na narzutach, dywanach czy poduszkach. Akcesoria dla Strzelca Władcą planetarnym Strzelca jest Jowisz. Przypisanym temu znakowi metalem jest cyna. Szczęśliwe kamienie Strzelca to turkus, topaz błękitny i granatowy szafir. Kolorem tego znaku jest fiolet, którym możesz otaczać się w postaci zasłon lub firan – tu często fiolet występuje tylko jako delikatny element dekoracyjny. Fiolet możesz uwypuklić także w kuchni – w tym kolorze znajdziesz obrusy i serwetki czy przybory kuchenne w postaci np. fioletowego czajnika czy nawet chlebaka w designerskim kształcie. Akcesoria dla Koziorożca Władcą Koziorożca jest Saturn. Metalem tego znaku jest ołów, a szczęśliwymi kamieniami m.in. diament, onyks i czarna perła. Sprzyjające kolory to brązowy i beżowy. Koziorożca możemy spotkać na płaskorzeźbach czy plakatach, choć nie są one zbyt popularne. Najczęściej pojawia się on w postaci ozdobnych figurek. Onyks z kolei możemy odnaleźć na szkatułkach, w zegarach stojących, gdzie zegar wbudowany jest w ten kamień, oraz w zastawie stołowej i ciekawie prezentujących się lampach. Akcesoria dla Wodnika Władcą Wodnika jest Uran, a przypisane metale to aluminium, uran i rad. Szczęśliwe kamienie to akwamaryn i ametyst, a kolory to zielony i turkusowy. Jak włączyć przypisane do tego znaku elementy? Akwamaryn można znaleźć w breloczkach i wisiorkach, podobnie ametyst. Chcąc pokazać naturę Wodnika w jego otoczeniu, postawmy na przypisane do tego znaku zodiaku kolory. Turkus znajdziemy w dywanach, narzutach i poduszkach. Szukając akcentów w kolorze zielonym, sprawdźmy lampy podłogowe, dywanyi obrazy z dominującym kolorem zielonym, a przede wszystkim rozważmy zakup dużych roślin pokojowych. Akcesoria dla Ryby Planetą Ryb jest Neptun. Wśród przyjaznych metali znajdziemy platynę i cynę. Przypisane do tego znaku kamienie to perła, ametyst, opal i koral. Ryby najlepiej czują się w kolorze zieleni, indygo, srebrnym i fioletowym. Ryby znajdziemy na obrazach, plakatach, witrażach, rzeźbach i figurkach, ozdobnych zawieszkach do domu czy świecznikach. Przynależność do świata Ryb warto podkreślić kolorem indygo, czyli intensywnym niebieskim. Ożywi on każde wnętrze, a połączony z akcesoriami z motywem Ryb sprawi, że poczujemy się w takim wnętrzu jak ryba w wodzie.
Akcesoria związane ze znakami horoskopu
Zimą nie tylko ciało wymaga szczególnej opieki, ale również skóra głowy. Kondycja naszych włosów przecież w dużej mierze zależy od pielęgnacji. Jeśli walczymy z łupieżem, swędzącą skórą głowy czy przetłuszczającymi się włosami, peeling w tym przypadku okaże się strzałem w dziesiątkę! Podpowiadamy, jak go wykonać i czy naprawdę przynosi tak spektakularne efekty. Szukasz odpowiednich szamponów, odżywek lub też umawiasz się na wizyty w salonach fryzjerskich, aby przywrócić włosom dawny blask i zakończyć walkę z nawracającymi problemami? Jeśli tak, to warto zastanowić się nad wykonaniem peelingu skóry głowy. Jest to zabieg, który gwarantuje wspaniałe rezultaty, a w dodatku możemy wykonać go samodzielnie w domu. Poniżej więcej informacji na jego temat. Peeling skóry głowy – na czym polega? Choć poszczególne peelingi mogą mieć różne działanie, to jednak wszystkie opierają się na ten samej zasadzie. Oczyszczają skórę i usuwają z niej martwy naskórek. Peeling skóry głowy również działa w ten sposób – dodatkowo pomaga pozbyć się wszelkich pozostałości po stosowanych kosmetykach. Zalety peelingu skóry głowy Peeling skóry głowy pomaga pozbyć się martwego naskórka, co pozytywnie wpływa na pracę gruczołów łojowych i ukrwienie skóry. Dodatkowo dzięki temu zabiegowi jesteśmy w stanie dotlenić cebulki włosów – to z kolei powoduje szybsze i skuteczniejsze wchłanianie składników odżywczych, które znajdują się w stosowanych przez nas szamponach i odżywkach. Ponadto jeśli zmagamy się z powolnym porostem włosów, peeling ułatwi oddychanie skórze i przyspieszy ich wzrost. Przy regularnym powtarzaniu zabiegu nasze włosy staną się mocne, odpowiednio nawilżone, a co najważniejsze – zdrowsze. Jak wykonać peeling samodzielnie? Na rynku dostępnych jest wiele produktów, które pomogą nam przeprowadzić zabieg na skórze głowy. Jednak jeśli chcemy uniknąć sztucznych składników, które występują w maskach i szamponach, warto sięgnąć po naturalne zamienniki. Ich działanie jest identyczne, a może nawet lepsze – bo naturalne. Peeling cukrowy Popularnym peelingiem do stosowania na skórze głowy jest wersja cukrowa. Ponieważ ma prosty skład, z powodzeniem przygotujemy go samodzielnie w domu – i to w krótkim czasie. Wystarczy jedynie cukier trzcinowy oraz niewielka ilość delikatnego szamponu. Po połączeniu składników powstałą mieszankę należy nałożyć na skórę głowy i masować przez kilka minut.Jeśli nasze włosy są bardzo suche, możemy wydłużyć czas trwania zabiegu. Jeżeli jednak nasze kosmyki szybko się przetłuszczają, peeling powinien trwać krócej – 3-4 minuty w zupełności wystarczą. Po upływie wyznaczonego czasu należy zmyć powstałą mieszankę. Peeling z glinką marokańską Kolejny rodzaj peelingu, który również jest często i chętnie stosowany, to mieszanka z glinką marokańską. Przeznaczony głównie dla tych, którzy zmagają się z problemem przetłuszczania skóry głowy. Dzięki glince pozbędziemy się tego kłopotu, a w dodatku dodamy naszym włosom objętości. Tak jak w przypadku poprzedniej mikstury, tutaj również niezbędny będzie delikatny szampon, cukier trzcinowy oraz oczywiście glinka.Peeling skóry głowy możemy wykonać przy pomocy gotowych kosmetyków lub samodzielnie wykonanych, domowych mieszanek. Bez względu na to, co wybierzemy, warto pamiętać, aby zabiegi powtarzać regularnie i wykonywać je ze szczególną starannością. Tylko w ten sposób uzyskamy pożądane rezultaty.
Peeling skóry głowy – zimowy niezbędnik
Wybierasz się samochodem na ferie? Sprawdź, co zrobić, by podróż była przyjemnością, a nie udręką – zainteresuj się gadżetami, które umilą czas. Podróżowanie samochodem to duża wygoda, zwłaszcza jeśli mamy ze sobą sporo bagażu, jednak kilkugodzinna jazda może zmęczyć każdego, dlatego warto pomyśleć o zakupie akcesoriów samochodowych, które znacząco zwiększą wygodę podróżowania. Takie „umilacze” się przydadzą, zwłaszcza gdy podróżujesz z dziećmi. By nie słyszeć ciągle: „Daleko jeszcze?”, odpowiednio zaplanuj samochodowe rozrywki. Od ogółu do szczegółu Na samym początku warto pomyśleć o gadżetach, które przydadzą się wszystkim – zarówno kierowcy, jak i pasażerom. W dobie wszechobecnych smartfonów, tabletów, e-booków i innych przedmiotów wymagających zewnętrznego zasilania warto mieć w samochodzie rozdzielacz USB podłączany do zapalniczki . Fajnym rozwiązaniem jest model, który poza portami USB ma także dodatkowe gniazda zapalniczki – dzięki takiemu rozwiązaniu możesz równocześnie ładować telefony i zasilać np. lodówkę turystyczną. Podróżowanie zimą bez ogrzewania to beznadziejny pomysł, jednak ogrzewania samochodowe bardzo wysusza powietrze wewnątrz pojazdu – sprytnym sposobem na to jest kupno samochodowego nawilżacza powietrza – do jego działania wystarczy gniazdo zapalniczki. Gdy podróżujesz długo lub nocą, przydadzą ci się co najmniej dwie poduszki podróżne, które sprawią, że drzemka na siedząco będzie nieco wygodniejsza. Podróż bez kierowcy – niewykonalne! Nikogo nie trzeba przekonywać, że rola kierowcy jest w czasie jazdy najważniejsza – od jego umiejętności, ale także samopoczucia i komfortu zależy, czy wszyscy bezpiecznie dojadą na miejsce, dlatego w samochodzie nie może zabraknąć gadżetów właśnie dla niego. Po pierwsze, warto pomyśleć o dobrej jakości uchwycie na nawigację, kubek i telefon – ciągle wysuwająca się z mocowania nawigacja czy rozlana kawa potrafią skutecznie popsuć podróż. Wybierając odpowiedni model, zwróć uwagę na mocowanie – uchwyt na przyssawce pozwoli umieścić nawigację na przedniej szybie w taki sposób, by kierowca nie musiał odwracać wzroku od drogi. Kto lubi zimną kawę? No właśnie, jednak o ile pasażer może się poświęcić wyłącznie piciu, o tyle kierowca w czasie jazdy musi się skupić na drodze, a kawa w papierowym kubku wyjątkowo szybko stygnie. Rozwiązaniem jestkubek termiczny, dodatkowo wyposażony w grzałkę podłączaną do gniazda zapalniczki. Może być także przydatny, gdy podróżujesz z małymi dziećmi – posłuży wtedy jako zwykły podgrzewacz. Ostatnim, ale wcale nie najmniej ważnym gadżetem są okulary – ale nie zwykłe przeciwsłoneczne, tylko rozjaśniające, dojazdy nocą oraz w trudnych warunkach atmosferycznych. Okulary rozjaśniające zwiększają widoczność i kontrast dzięki zastosowaniu soczewek polaryzacyjnych, które chronią przed promieniami UV oraz światłem odbitym od płaskich powierzchni. Co dla najmłodszych? Użyteczność i liczba gadżetów dla dzieci zależy w dużej mierze od wieku twojej pociechy – im młodsze dziecko, tym szybciej podróż mu się nudzi. Nastolatek nie potrzebuje zwykle niczego więcej niż smartfon, ładowarka, słuchawki i dostęp do sieci. Poza komfortowym fotelikiem dziecko potrzebuje co najmniej kilku „umilaczy” podróży. Świetnym rozwiązaniem dla przedszkolaka będziestolik samochodowy – o ile twój samochód nie jest w niego wyposażony fabrycznie – który montuje się do siedzenia lub fotelika dziecka. Dzięki temu gadżetowi maluch będzie mógł, malować, czytać książeczki, bawić się samochodzikami czy zwierzątkami, jednym słowem – pełna dowolność. Bardzo przydatne są także uchwyty na tablet mocowane do zagłówków przednich foteli. W ten sposób w czasie oglądania ulubionych bajek dziecko nie będzie musiało trzymać tabletu w rękach i pochylać się do niego. To rozwiązanie minimalizuje również ryzyko upuszczenia sprzętu na ziemię. W wersji de lux możesz wyposażyć samochód w nowe zagłówki multimedialne, w których ukryte są ekrany z odtwarzaczem DVD. Przydatne będąorganizery mocowane do przednich foteli – teraz twoja pociecha będzie miała pod ręką większość swoich skarbów bez zadawania po raz setny pytania: „A gdzie jest…?”. Czyż to nie kusząca perspektywa? Gadżety wybrane, zabawy zaplanowane, jeszcze tylko organizery do bagażnika, mata antypoślizgowa – bo któż z nas lubi, gdy przy każdym zakręcie czy mocniejszym hamowaniu drobne przedmioty przemieszczają się po całym samochodzie – i jesteście gotowi do podróży. Nie zapomnijcie o dobrej muzyce, którą wspólnie wybierzecie. Szerokiej i przyjemnej drogi.
Samochodem na ferie – gadżety umilające podróż kierowcy i pasażerom
Klawiatury mechaniczne stają się coraz bardziej popularne, nie tylko wśród graczy. Jednak nie wszystkie są takie same. Wyróżnia się chociażby kilkanaście rodzajów przełączników mechanicznych, wśród których najpopularniejsze są niemieckie Cherry MX. Na polskim rynku znajdziemy mnóstwo klawiatur właśnie z tymi przełącznikami. Na polskim rynku dostępne są klawiatury mechaniczne z przełącznikami kilku producentów. Swoje ma Logitech. Poza tym wyróżnia się między innymi chińskie Kailh czy też niemieckie Cherry MX. To właśnie te drugie uchodzą za najlepsze. Zatem jaką klawiaturę najlepiej kupić, jeśli zależy nam właśnie na przełącznikach Cherry MX? HyperX Alloy FPS HyperX to marka należąca do firmy Kingston. W swojej ofercie ma sprzęty przeznaczone dla graczy komputerowych. Do najpopularniejszych należą słuchawki z serii Cloud, ale niedawno portfolio poszerzyło się o klawiaturę HyperX Alloy FPS, która – jak sama nazwa wskazuje – kierowana jest przede wszystkim do miłośników tzw. strzelanek. Nie jest to urządzenie skomplikowane. W gruncie rzeczy to bardzo prosta, ale jednocześnie niezwykle skuteczna klawiatura. Ma odpinany kabel USB, jednokolorowe podświetlenie i kilka funkcji specjalnie dla graczy, w tym blokadę klawisza Windows. Kosztuje około 450-500 zł, ale warto za nią tyle zapłacić. box:offerCarousel Ozone Strike Battle Ozone Strike Battle to przede wszystkim propozycja dla osób, które szukają klawiatury zarówno małej (bez sekcji numerycznej), jak i taniej. Jest to jeden z najtańszych modeli z markowymi przełącznikami Cherry MX. Kosztuje około 370-400 zł, czyli tyle, ile trzeba zazwyczaj zapłacić za wersje z klawiszami mechanicznymi Kailh, które uchodzą za nieco gorsze od niemieckich. Ozone Strike Battle ma prostą konstrukcję z przyciskami wystającymi ponad obudowę. Dzięki temu jest łatwa w czyszczeniu. Oczywiście nie zabrakło też takich elementów jak podświetlenie, które przydaje się wieczorami i nocą. box:offerCarousel Corsair Strafe RGB Corsair Strafe RGB to produkt stworzony z myślą o nieco bardziej wymagających użytkownikach. Widać to już po samej specyfikacji urządzenia. Strafe nie tylko jest wyposażona w markowe przełączniki Cherry MX, ale także podświetlenie RGB, czyli z możliwością ustawienia dowolnego koloru, a także podpórkę pod nadgarstki. Klawiatura oferuje obsługę makr oraz N-Key Rollover i pełny Anti-Ghosting. To oznacza, że pozwala na jednoczesne wciśnięcie dowolnej liczby klawiszy i wszystkie będą poprawnie zarejestrowane przez system operacyjny lub grę. Niestety, duże możliwości idą w parze z wysoką ceną, bowiem za Corsair Strafe RGB trzeba zapłacić około 650-750 zł. box:offerCarousel CM Storm Masterkeys Pro L Cooler Master to firma znana przede wszystkim z produkcji zasilaczy do komputerów czy też obudów. Jednak marka ma w swojej ofercie także bardzo dobre akcesoria dla graczy, w tym klawiatury. Jednym z ciekawszych modeli jest CM Storm Masterkeys Pro L. To standardowa klawiatura z sekcją numeryczną, więc o dość dużych rozmiarach. Wyposażona jest w wiele ciekawych funkcji, które powinny spodobać się większości graczy. W sprzedaży dostępne są dwie wersje – standardowa w cenie około 500 zł oraz z podświetleniem RGB w cenie ponad 700 zł. Wybór konkretnej zależy od indywidualnych preferencji. box:offerCarousel Logitech G610 Firma Logitech w większości swoich klawiatur mechanicznych wykorzystuje własne przełączniki G-Romer. Jednak model G610 korzysta akurat z niemieckich Cherry MX. Przy okazji jest to jedno z ciekawszych urządzeń w swojej kategorii. Wyposażona jest w podświetlenie z regulacją intensywności, klawisze multimedialne, a także obsługę makr. Warto jeszcze wspomnieć o stopkach z regulacją kąta pochylenia, co nie jest zbyt często spotykane. Logitech G610 kosztuje około 400-600 zł. Przełączniki Cherry MX uznawane są za jedne z najlepszych na rynku. Niestety, to wiąże się także z wyższą ceną. Trudno tak naprawdę znaleźć model, który kosztuje poniżej 400 zł. Chlubnym wyjątkiem jest tutaj wspomniana Ozone Strike Battle.
Najciekawsze klawiatury mechaniczne z przełącznikami Cherry MX
Jednym z najbardziej chwalonych przez rowerzystów udogodnieniem są spodenki z „pieluchą”. Szczególnie doceniają je ci, którzy na swych jednośladach pokonują kilkudziesięciokilometrowe etapy. Jazda na rowerze stała się modnym sposobem spędzania wolnego czasu. Bardzo miło ogląda się całe rodziny wyjeżdżające na drogi, aby wspólnie pokonać kilka, kilkanaście, a czasami nawet kilkadziesiąt kilometrów, bawiąc się przy tym wspaniale. Nic dziwnego, że producenci rowerów i sprzętu rowerowego prężnie się rozwijają i szukają nowych udogodnień dla ludzi, którzy pokochali ten sport. Jazda bez odgnieceń Jednym z tych udogodnień dla miłośników rowerów są spodenki z wkładką, zwaną potocznie pieluchą. Brzmi dość śmiesznie, ale jest niezwykle praktyczna rzecz, bez której wiele osób nie wyobraża sobie nawet krótkich wypraw rowerowych. Dzięki takim spodenkom możemy pokonywać wiele kilometrów bez odczucia dyskomfortu czy bolesnych odgnieceń. Bardzo znaną i cenioną firmą na rynku rowerowym jest Pearl Izumi Elite. Kupując spodenki tej firmy, możemy być pewni satysfakcji z zakupu, gdyż oferuje ona jedynie produkty najwyższej jakości, polecane przez profesjonalnych kolarzy. Bardzo wiele osób preferuje również spodenki firmy 4f, bardzo dobrej jakości i w cenie właściwie na każdą kieszeń. Wygodne i praktyczne Do czego służą spodenki z pieluchą i dlaczego są potrzebne? Każdy rowerzysta (bez względu na płeć), który pokonuje wiele kilometrów jednośladem, przyzna, że odmieniły jego życie. Zapewniają przede wszystkim wygodę w czasie jazdy, dzięki czemu można pokonywać dłuższą trasę, nie odczuwając bólu w okolicach intymnych oraz w pachwinach. Gwarantują również doskonałą wentylację, dzięki czemu skóra się nie poci, nie doskwiera nam pieczenie, czujemy się świeżo. Oczywiście na rynku są produkty tańsze, nieco gorszej jakości, jak również droższe, profesjonalne. Każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Dla mężczyzn od dawna, co z kobietami? Jeszcze do niedawna można było kupić tego typu spodenki wyłącznie dla mężczyzn. Na szczęście producenci poszli po rozum do głowy i na rynku pojawia się coraz więcej akcesoriów dla rowerzystek, nawet spódnicospodenki. Siodełko rowerowe jest wyjątkowo mało wyrozumiałe dla naszych tkanek miękkich, dlatego jeśli lubisz jeździć rowerem, nie zwlekaj z zakupem spodenek z pieluchą. Na co zwrócić uwagę przy zakupie? Spodenki z wkładką żelową – pojawiły się stosunkowo niedawno, ale od razu zrobiły furorę na rynku. Bardzo dużo ludzi decyduje się właśnie na ten model, gdyż żel, z którego wykonana jest wkładka, zapewnia doskonałą elastyczność i sprężystość. Materiał ten cechuje się również znakomitą i przede wszystkim długotrwałą amortyzacją. Cechy te decydują o wygodzie jazdy przez długi czas. Przykładem są spodenki damskie Rogelli za ok. 250 zł. Spodenki z wkładką piankową – są nieco tańsze od żelowych, ale pianka szybciej traci sprężystość i po jakimś czasie nie amortyzuje ciężaru w taki sposób, jak powinna. * Szwy – powinny być niewyczuwalne dla skóry. Jeżeli jest inaczej, zrezygnujmy z kupna takiego modelu, bo podczas jazdy będziemy odczuwać dyskomfort. Długość nogawek – powinny sięgać co najmniej do połowy ud. Za krótkie nie będą osłaniać wewnętrznej części ud, a to może prowadzić do bolesnych ran. Oto kilka propozycji spodenek z pieluchą dla pań Northwave – bez względu na model ta marka gwarantuje wysoką jakość i komfort użytkowania. Do wyboru są spodenki z lycry: krótkie, 3/4 oraz klasyczne z szelkami. Cena od 159 zł. Brubeck – firma ta jest znana w środowisku sportowym. Oferuje termoaktywne spodenki o różnej długości – od krótkich, przez rybaczki, aż po długie, są także spodenki z szelkami. Cena od kilkudziesięciu do 270 zł. Dodatkowy plus należy się Brubeckowi za linię bielizny rowerowej z wkładką – dzięki takiemu rozwiązaniu bez problemu można podróżować w legginsach, nie obawiając się dyskomfortu. Cena majtek to około 70 zł. Shimano – oferuje kolarskie spodenki dla kobiet z wygodną, bezszwową wkładką 3D. Dobrze dopasowują się do ciała, odprowadzają wilgoć, kosztują od 155 zł. Jazda na rowerze to superpomysł na aktywne spędzanie, który może przerodzić się w pasję na całe życie. Warto pamiętać, że odpowiednio dobrane spodenki z wkładką znacznie zwiększą komfort jazdy.
Spodenki z pieluchą dla rowerzystek
Batman, Mroczny Rycerz, Nietoperz, Obrońca Gotham – to tylko niektóre miana, jakich przez wiele lat dorobił się komiksowy bohater ubrany w charakterystyczny czarny strój. Już kilka pokoleń miało okazję poznać jego losy i zobaczyć, jak rozwijała się ta postać. Były poważne i humorystyczne historie, były filmy animowane i fabularne, a wciąż powstają kolejne. To prawdziwy fenomen. Restart Co kilka lat wydawcy komiksów decydują się na odświeżenie swoich najpopularniejszych serii. Pojawiają się nowi czytelnicy, w starych komiksowych światach trzeba posprzątać i opowiedzieć wiele historii na nowo. Tak jest i tym razem – Egmont rozpoczął niedawno wydawanie serii opatrzonych mianem New DC Comics. Przed nami stworzona na nowo opowieść o największych postaciach w portfolio tego amerykańskiego giganta. „Batman: Ostateczna rozgrywka” Najlepsza seria ze wszystkich, jakie miałem okazję poznać w nowej wersji, to seria o Batmanie. Tych o Mrocznym Rycerzu w Nowym DC jest kilka, ale chodzi o tę podstawową, bez dodatkowych przymiotników w nazwie. „Ostateczna rozgrywka” to już jej siódma część i przyznać trzeba, że nieustająco trzyma poziom. Tym razem odświeżony Nietoperz musi zmierzyć się ze swoim najbardziej ikonicznym wrogiem, Jokerem. Joker Najbardziej znany z przeciwników Batmana wypada w serii naprawdę dobrze. Jest idealnie wyważony, a w jego głowie szaleństwo miesza się z genialnym planowaniem. Wprawa w manipulowaniu ludźmi, wykorzystywanie ich do swoich celów i pozbywanie się ich, gdy są niepotrzebni, to ewidentnie jedne z jego najlepszych umiejętności. Nieprzewidywalny, nieobliczalny, nieliczący się z nikim. Jak kogoś takiego pokonać? Batman naprawdę musi się nieźle namęczyć. Akcja Dynamika tego komiksu zachwyca, pomysły fabularne uwodzą, a rysunek, który jak dla mnie jest jednym z najważniejszych elementów w komiksach, stoi na najwyższym poziomie. Zarówno scenarzysta Scott Snyder, jak i odpowiedzialny za rysunek Greg Capullo, to prawdziwi mistrzowie. Choć akcja pędzi na złamanie karku, to nie ma w niej luk, wszystkie wątki są wypełnione treścią, a zagadka, którą Batman rozwiązuje przy wsparciu pewnej tajemniczej kobiety, z pewnością wypada satysfakcjonująco. Zresztą osoby, z którymi przyszło mu tym razem współpracować, mogą być dla niektórych sporym zaskoczeniem. Czy to komiks dla wszystkich? Owszem, tę część można czytać osobno – i tak będziecie mieli całkiem sporo frajdy. Wiecie, kim są Nietoperz i ten uśmiechnięty klaun? Bierzcie się za „Ostateczną rozgrywkę”. Jeśli jednak macie jakieś wolne środki, to uzupełnijcie serię i przeczytajcie wcześniejsze historie: genialne „Miasto sów”, znakomitą „Śmierć rodziny”, bardzo interesujący „Rok zerowy”. Dopiero splecenie wątków, które pojawiły się w tych wcześniejszych albumach, pozwoli wam w pełni docenić to, w jaki sposób Snyder i Capullo opowiedzieli chyba najważniejszą konfrontację w uniwersum New DC. Polecam z prawdziwą przyjemnością! *Źródło okładki: www.swiatkomiksu.pl *
„Batman: Ostateczna rozgrywka” Scott Snyder, Greg Capullo – recenzja
Jak mężczyźni kochają, to na całego. Podobnie jest z miłością cielesną między nimi. Jest pasja, pożądanie i ogień, często nawet większy niż w przypadku par heteroseksualnych. Znany seksuolog, naukowiec Alfred Kinsey twierdził, że w jego skali orientacji seksualnej seksualizm może być mierzony w każdym spektrum. Począwszy od czystego heteroseksualizmu, przez biseksualizm, do zdecydowanego homoseksualizmu. Zgodnie z tą klasyfikacją są osoby niebędące w stu procentach homoseksualne czy heteroseksualne, ale uwielbiające eksperymentować. W tym pomagają im oczywiście gadżety erotyczne. Rozgrzewka To naturalne, że akt seksualny między mężczyznami jest zorientowany na ich penisy. Dlatego, by umilić im grę wstępną, która polega przede wszystkim na pocałunkach, pieszczeniu całego ciała i seksie oralnym, przygotowano żele do seksu oralnego, które można stosować nie tylko na części intymne. Jest to nic innego jak oralny krem jadalny, idealny do gry wstępnej. Przyjemny aromat czekolady sprawi, że będziemy mieli ochotę pieścić językiem całe ciało partnera, dostarczając mu przy tym niepowtarzalnych doznań. Miłość francuska nabierze nowego wymiaru i smaku. Żel został opracowany tak, aby można go było wykorzystać podczas seksu klasycznego i oralnego. Można go także używać z prezerwatywą lub innymi gadżetami erotycznymi. box:offerCarousel Tego typu rozgrzewkę stosują przecież wszystkie pary – bez różnicy, czy homo, czy heteroseksualne. Jednak seksuolodzy William Masters i Virginia Johnson podczas badań zauważyli zasadniczą różnicę między seksem homo a hetero. Mężczyźni homoseksualni spędzają wiele godzin na stymulowaniu różnych części ciała, ze specjalnym naciskiem na sutki. W rezultacie narastania tego zmysłowego napięcia ich orgazmy są mocniejsze i bardziej intensywne. Dlatego też pary gejowskie uwielbiają klamerki na sutki, dzięki czemu ich stymulacja jest o wiele łatwiejsza. Zabawa na całego Najczęściej stosunek pomiędzy mężczyznami kończy się na penetracji analnej. Nie tylko homoseksualni mężczyźni uwielbiają stymulację odbytu – praktykują to również heteroseksualni panowie, ponieważ wiedzą, że masaż prostaty, odbywający się przez anus, nie tylko zbliża ich do nieziemskiego orgazmu, ale także jest bardzo zdrowy. Jak się zatem dobrze przygotować do seksu analnego? Przede wszystkim należy zaopatrzyć się w zestaw do irygacji, zawierający wszystkie niezbędne elementy do wypłukania okrężnicy. Dzięki takiemu sprzętowi odczuwa się nie tylko komfort podczas penetracji, ale także stymuluje odbyt poprzez język partnera (tzw. rimming). Często mężczyźni obawiają się tego, że seks analny może być bolesny. Tutaj z pomocą przychodzą specjalne lubrykanty przeznaczone do penetracji analnej. Produkty te zazwyczaj dają większy poślizg niż uniwersalne preparaty. Niektóre z nich zawierają także środek znieczulający, czyli benzokainę. Do kupienia są również spraye znieczulające, które są nieco wygodniejsze w użyciu niż żele. box:offerCarousel Dla singli Na rynku dostępnych jest także wiele zabawek przeznaczonych dla samotnych homoseksualnych mężczyzn, którzy lubią eksperymentowanie w osobności. Są to przede wszystkim masturbatory z penisem. Opis standardowego masturbatora brzmi następująco: „Masturbator został wykonany z wysokiej klasy materiału TPR do złudzenia przypominającego ludzką skórę. Jest bardzo delikatny i przyjemny w dotyku. Wspaniale odwzorowany męski otwór analny, który już na sam widok pobudza zmysły. Kanał masturbatora stworzony został na wzór prawdziwego tunelu analnego, co podczas masturbacji pozwala na przeżycie takich samych doznań jak podczas prawdziwego stosunku. Penis jest wierną kopią prawdziwego członka”. Brzmi kusząco. Jako ciekawostkę zdradzimy, że niedawno opracowano pierwsze feromony dla gejów. Dzięki nim zrobisz wrażenie na osobie tej samej płci i nie będziesz musiał wykonywać krępujących podchodów. Wystarczy tylko jedna kropla.
Gadżety dla par homoseksualnych – męskie pożądanie
Motyw marynistyczny to świetny pomysł na urządzenie pokoiku dla dziecka. Przypomina o wakacjach, podróżach, piratach i ukrytym skarbie! Jak urządzić taką przestrzeń i wpuścić do pokoju ducha przygody? Podpowiadamy. Urządzanie pokoju dziecięcego to nie lada wyzwanie. Będzie w nim mieszkał mały, rozwijający się człowiek, który potrzebuje zarówno komfortowej i bezpiecznej przestrzeni, jak również dekoracji, które pobudzą jego zmysły i dostarczą pozytywnych wrażeń. Motyw żeglarski, zwany inaczej marynistycznym, spisuje się w tym względzie idealnie. Jest to popularna opcja w przypadku pokoików dla chłopców, ale odpowiednio zaaranżowany może także stać się prawdziwą wyspą skarbów dla rezolutnej dziewczynki. Oto kilka pomysłów dotyczących typowej kolorystyki, potrzebnych sprzętów i dekoracji. Jaki kolor wybrać na ściany? Typowe kolory kojarzone z wystrojem o charakterze żeglarskim to oczywiście biel, granat i czerwień. Dwa ostanie należą do kolorów zdecydowanych i dominujących, dlatego odradzamy stosowanie ich na całej powierzchni. Świetnie za to sprawdzą się w dodatkach! Paleta kolorów, która idealnie się spisze i nie stworzy ciężkiego optycznie efektu, obejmuje biele, zszarzałe błękity, szarości i beże. Pomalowane na takie kolory ściany sprawiają, że nawet najmniejszy pokoik staje się większy, jaśniejszy i radośniejszy. Taka jasna baza pozwoli także na większą zabawę dekoracjami, a pokój nie będzie wyglądał ciemno i mrocznie. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby jedną ścianę pokryć mocniejszym kolorem lub ozdobić ciekawym marynistycznym wzorem (malowanym ręcznie) albo ścienną naklejką. Taki kolorystyczny zabieg pozwoli na wyeksponowanie ciekawego mebla lub galerii marynistycznych grafik. Jakie mebelki? Mebelki w pokoju dziecięcym powinny być dostosowane do wieku i potrzeb dziecka oraz opiekujących się nim rodziców (w przypadku niemowląt i małych dzieci). Mają spełniać konkretne zadania, jak: spanie, przechowywanie, zabiegi pielęgnacyjne, nauka i zabawa, być wygodne i ergonomiczne w użytkowaniu oraz odpowiadać wymogom bezpieczeństwa. Urządzając pokoik o konkretnym wystroju, warto również zwrócić uwagę na wygląd mebli i ocenić, czy dobrze wpiszą się w wybrany motyw. W przypadku pokoików marynistycznych najbardziej uniwersalne pod względem wyglądu są białe meble lub meble w kolorze drewna. Pierwsza opcja dobrze prezentuje się w połączeniu z wiklinowymi dodatkami, druga dodaje pokoikowi przytulności. Podstawowe wyposażenie, w zależności od wieku dziecka, obejmuje łóżko, komodę z przewijakiem (lub przewijak nałożony na łóżeczko), biurko i szafę na ubrania. Równie ważnym elementem jest mebel, który będzie służył do przechowywania zabawek, książeczek i innych przedmiotów. W tej funkcji sprawdzają się otwarte regały, których wygląd i funkcjonalność można zmieniać, regulując półki i wstawiając szuflady przypominające sześcienne pudła. W pokoiku marynistycznym bardzo dobrze wyglądają szuflady z grubego płótna (granatowe, w odcieniach czerwieni, szarościach) lub wyplatane ze sznurka, który idealnie nawiązuje do żeglarskich lin i osznurowań. Co zawiesić w oknie? Jeśli pokój został pomalowany na jednolity kolor, można pokusić się o zadrukowane zasłony lub rolety. W pokoiku marynistycznym sprawdzą się różnej szerokości paski w typowych dla tego motywu kolorach czyli niebieskim, granatowym, czerwonym oraz szarym i beżowym. Ciekawą opcją są także zasłony z typowo żeglarskim nadrukiem wykorzystujące na przykład motyw kotwicy, muszli, łodzi. Do modnych dekoracji należą także girlandy z tkaniny, które dodają wystrojowi okna ciekawej oprawy. Czym udekorować pokoik? Oferta tematycznych dekoracji jest bardzo szeroka. Dla podkreślenia marynistycznego charakteru pokoju twojej pociechy przydadzą się: Kosze do przechowywania zabawek z grubych, płóciennych tkanin (szukaj tych w paski). Poduszki z żeglarskimi aplikacjami i w kształtach nawiązujących do tematu. Gałki i uchwyty do mebli w marynistycznym charakterze (granatowe, w paski, ze sznurka, w kształcie rozgwiazdy itp.). Ich oferta jest na prawdę ogromna i warto wykorzystać takie drobne elementy. Diabeł tkwi w szczegółach! Obrazki oraz grafiki nawiązujące do morza i żeglugi. Możesz zawiesić je na grubym, białym sznurku, który nawiąże do morskiego klimatu. Dekoracje wiążące się z żeglugą – drewniane wiosła i kotwice, miniaturki latarni morskich, rozgwiazdy. Wiele z nich ma postarzany charakter i nieco spłowiały kolor – to świetny wybór, jeśli chcesz uzyskać efekt vintage. Motyw marynistyczny ma bardzo duży potencjał. Na rynku jest dostępnych wiele dodatków, które pomogą ci stworzyć wesołe dla oka kolorowe wnętrze, w którym twoja pociecha będzie chętnie przebywać. Meblując i dekorując pokój, pamiętaj o umiarze, szukaj bawełnianych tkanin o surowym wykończeniu, myśl o detalach (wzory w paski, białe sznurki) i trzymaj się podobnej palety kolorów.
Jak urządzić pokoik dziecka w stylu marynistycznym?
Jeśli nasze dziecko interesuje się podwodnymi wojażami i chciałoby w przyszłości zostać odkrywcą morskich głębin, sprawimy mu ogromną radość, przemieniając jego pokój w kwaterę nurka. Warto stworzyć centrum oceanicznego życia, dobierając odpowiednie meble i akcesoria. Naukę nurkowania mogą rozpocząć już ośmioletnie dzieci. Zwiększanie umiejętności pływackich, ćwiczenie koordynacji ruchowej, precyzji i odpowiedzialności to tylko niektóre zalety uprawiania tego fascynującego sportu. Mając w domu początkującego nurka i przyszłego eksploratora morskich głębin, sprawimy mu ogromną radość, zamieniając jego pokój w podwodny świat. Umeblowanie Jednym z najistotniejszych elementów dziecięcej sypialni jest dobrane odpowiednio do wieku wygodne łóżko. Do morskich głębin idealnie będzie pasować łóżko-statek. Wybierać możemy między klasyczną łodzią, dalekomorskim okrętem i masztowcem piratów. Pobudka w takim łóżku będzie dla młodego nurka codziennym rozpoczęciem nowej, wspaniałej przygody. Dobrane kolorystycznie biurko ustawione przy oknie i pojemna szafa na ubrania dopełnią niezbędnego wyposażenia pokoju. Jeśli mamy zdolności plastyczne, możemy się pokusić o zakup nielakierowanych mebli i samodzielnie zamienić je w elementy podwodnego świata. Własnoręczne malunki uczynią sypialnię wyjątkową i niepowtarzalną. Ściany Najprostszym sposobem udekorowania ścian będzie ich pomalowanie z zastosowaniem morskiej kolorystyki – błękitów, turkusów i odcieni granatu. Można je dodatkowo upiększyć specjalnymi naklejkami ściennymi. Do wyboru mamy wodorosty, wodne zwierzęta i morskie stwory, więc na pewno każdy znajdzie coś odpowiedniego. Całkowitą przemianę pomieszczenia uzyskamy, przyklejając na ścianach morską fototapetę. Oświetlenie Ważnym elementem pokoju jest dobranie odpowiedniego dla dziecka oświetlenia. Wybór światła głównego, lampki biurkowej i nocnej pozwoli maluchowi swobodnie się bawić i uczyć, nie męcząc jednocześnie wzroku. Wybierać możemy spośród wielu morskich kształtów i tematów – lampa górna w rybki i wodne stworki, przenośne źródła światła w kształcie konika morskiego lub żółwia to tylko niektóre propozycje rozjaśnienia i uatrakcyjnienia pokoju nurka. Dekoracje W tworzeniu tematycznego wnętrza znaczącą rolę odkrywają wszelkiego rodzaju dodatki, które nadają mu charakter i czynią je wyjątkowym. Udekorowanie pomieszczenia w dużej mierze zależy od inwencji twórczej opiekunów. Pole do kreatywności jest ogromne, jedyne ograniczenie to wielkość pomieszczenia i domowego budżetu. Wybierając elementy dekoracyjne, warto zwrócić uwagę na ich wykonanie, aby były trwałe i bezpieczne dla dziecka. Natomiast dla wizualnego odbioru pokoju jest istotne, aby upiększające je gadżety stanowiły spójną całość i nie sprawiały wrażenia przypadkowości. Ciekawym ozdobnikiem będzie kolorowy dywan z grafiką dopasowaną do tematu przewodniego, który dodatkowo zapewni wygodne miejsce do zabawy. Rozłożone na nim kolorowe poduchy w kształcie gwiazdek i morskich stworzeń uczynią to miejsce przytulnym i przyjaznym dziecku. Powieszone na ścianie koło ratunkowe, bojka, mapy i kompasy szybko zamienią przestrzeń w kajutę odkrywcy podwodnych głębin. Niezbędnym wyposażeniem każdego nurka jest maska i fajka, dlatego koniecznie w pokoju musi się znaleźć zestaw do nurkowania. Ciekawą dekoracją może być podwieszona pod sufitem rybacka sieć z zaczepionymi o nią muszlami i naturalnymi gąbkami. Możemy je również ułożyć na półkach lub w przystosowanych do tego celu gablotkach, aby stworzyć galerię pamiątek i trofeów z morskich podróży. Posiadanie pokoju urządzonego zgodnie z preferencjami i zainteresowaniami dziecka sprawia, że czuje się ono ważne i docenione. Zapewnienie twórczej i inspirującej przestrzeni skłania pociechę do kreatywnej zabawy i rozwijania swoich pasji, a także tworzy przytulną i bezpieczną przestrzeń, pozwalającą na relaks i regenerację sił.
Urządzamy pokój małego nurka
W niektórych szkołach tradycją jest obdarowywanie się prezentami mikołajowymi. Zwykle ustalana jest wtedy orientacyjna kwota, którą uczniowie powinni wydać na podarunek. W przypadku tej do 35 zł warto skorzystać z naszego przeglądu. Tradycja upominku na Mikołajki Nauczyciele w różny sposób podchodzą do tego tematu. Jedni uważają, że dzień 6 grudnia obchodzimy w domach, a nie w szkole, inni pozwalają tylko na obdarowywanie się koleżanek i kolegów podczas wigilii klasowych. W niektórych szkołach jednak uczniowie przygotowują sobie upominki właśnie mikołajkowe. Zazwyczaj losują wówczas karteczkę z nazwiskiem koleżanki lub kolegi. Jeśli wychowawca wraz z uczniami ustali kwotę 35 zł, propozycji upominków dla koleżanki można znaleźć całkiem sporo. 1. Woda toaletowa Każda uczennica lubi nie tylko ładnie pachnieć, ale też używać takich produktów, jak mama. Delikatne spryskanie się wodą toaletową pozwala bowiem poczuć się doroślej. Wyjątkowości nadaje nie tylko sam zapach, ale też piękny flakonik. box:offerCarousel 2. Błyszczyki do ust – komplet Kolejny gadżet, który zachwyci dziewczynkę w wieku szkolnym to zestawa błyszczyków, który stanowi ciekawe połączenie kolorów i zapachów. Całość jest dostępna w ładnych opakowaniach. box:offerCarousel 3. Lakiery do paznokci – zestaw Tym razem wymarzony upominek dla małej i większej damy, a z pewnością idealny dla artystki. Zestawy zawierają zwykle naklejki i brokat w wielu kolorach, dlatego stylizacje mogą okazać się zachwycające. Oczywiście, najlepiej jeśli paznokcie zostaną ozdobione tylko w domu, ponieważ w szkole malowanie nie jest mile widziane. Przy zakupie warto zwrócić uwagę na to, czy lakier zmywa się podczas mycia rąk. Warto dodać, że produkty dla dzieci w wieku szkolnym są bezpieczne dla paznokci. box:offerCarousel 4. Markery do tkanin Dostaniemy je w różnych kolorach, sprawdzą się do rysowania na zwykłych koszulkach, ale też na wyrobach tekstylnych. Z takiego uponimku ucieszy się koleżanka, która uwielbia rysować i tworzyć. box:offerCarousel 5. Nauszniki Wyjątkowy, niezwykle pomysłowy gadżet, którego dziewczynka, ze względu na panującą porę roku, może od razu używać. Świetnie, jeśli obdarowujący zna gust koleżanki i zakupi nauszniki przedstawiające np. ulubioną postać bajkową. box:offerCarousel 6. Termos Przyda się szczególnie w okresie zimowym, ale równie praktyczny będzie także w innych miesiącach. Powinien być na tyle poręczny i wygodny, by nie zajmował zbyt dużo miejsca i bez problemu mieścił się w bocznej kieszonce plecaka. box:offerCarousel 7. Poduszka ozdobna To rzecz na tyle uniwersalna, że można śmiało na nią postawić, gdy nie za bardzo znany jest nam gust koleżanki. Z pewnością każda dziewczynka ucieszy się na widok poduszki w kształcie emotikonów, np. uśmiechniętej buźki. Ciekawie wyglądają też chmurki i gwiazdki w pastelowych kolorach. box:offerCarousel 8. Pamiętnik Chyba każda dziewczynka przechodzi w swoim życiu fascynację pamiętnikami i zeszytami do wpisywania tajemnic czy „złotych myśli”. Wyjątkowości każdemu takiemu gadżetowi daje z pewnością możliwość zamknięcia na kluczyk. box:offerCarousel 9. Skarbonka Tu wybór jest bardzo szeroki – możemy zdecydować się np. na klasyczną skarbonkę w kształcie świnki lub metalowego sejfu czy Kubusia Puchatka. Decydując się na taki zakup, dobrze jest pamiętać o wrzuceniu symbolicznego grosika na szczęście. box:offerCarousel 10. Zestaw Zrób to sam Przypadnie do gustu każdej dziewczynce w wieku szkolnym, tym bardziej że wytworzony finalnie produkt może być używany na co dzień. A co może powstać? Do zrobienia są np. magnesy na lodówkę lub torebka filcowa. box:offerCarousel 11. Szkatułka Tym razem pomysł na prezent bardzo praktyczny. Jak wiadomo, prawie każda dziewczynka lubi biżuterię. Z pewnością zatem zachwyt wzbudzi śliczna szktaułka, w której można przechowywać pierścionki, bransoletki, koraliki i inne skarby. box:offerCarousel 12. Ramka do zdjęć To produkt również dość uniwersalny, który można zakupić każdej dziewczynce. Do wyboru są gotowe ramki bądź takie do samodzielnego wykonania z gliny – zabawy przy ich tworzeniu będzie co nie miara. box:offerCarousel Pamiętajmy, że sam upominek to nie wszystko. Kupując prezent dla koleżanki z klasy, trzeba też zadbać o jego ładne opakowanie, a przynajmniej włożenie do torebki prezentowej.
Mały upominek na Mikołajki dla koleżanki z klasy – przegląd propozycji do 35 zł
Jesteś miłośnikiem wygody, ale jednocześnie zmarzluchem? W jesienne chłodne dni przyda ci się kardigan – rozpinany sweter, który z klasą uzupełni stylizacje w sezonie, kiedy pogoda nie rozpieszcza przyjemną temperaturą. Kardigan, czyli sweter rozpinany na przodzie, jest jednym z ulubionych modeli w szafie damskiej, ale panowie sięgają po niego równie często co panie. O wiele popularniejsze w ich garderobie są swetry zakładane przez głowę. Szkoda, bo kardigan świetnie spisuje się w okresach przejściowych i stylizacjach warstwowych. Łatwiej w nim „sterować” temperaturą (w końcu może być zapięty lub nie) i ciekawie komponuje się z innymi ubraniami pod spodem, czy to t-shirtem, longsleevem czy też koszulą. Ta wersja swetra dostępna jest w wielu odsłonach, znajdziesz go zarówno w standardowej długości, jak również długie modele do połowy uda, w wersji z zapięciem na guziki, zamek lub do luźnego zarzucenia na siebie bez możliwości zapięcia. Jeśli nie masz na niego pomysłu, a chciałbyś wprowadzić do swojej szafy jakiś nowy element, to koniecznie sprawdź nasze podpowiedzi poniżej. Mamy dla ciebie dwie propozycje stylizacji, w których kardigan pojawia się w wersji „na sportowo” oraz „na elegancko” i kilka uwag, które powinny cię przekonać do wprowadzenia takiego modelu swetra do swojej jesiennej szafy. box:imagePins box:pin box:pin box:pin W kardiganie na luzie Luźny w formie kardigan o oversize’owej linii może stać się głównym bohaterem twoich stylizacji na czas wolny, zwłaszcza tych w miejskim lub sportowym stylu. Wprowadzi on ciekawą warstwę do stroju, która nie tylko zapewni ci trochę więcej ciepła, ale przede wszystkim sprawi, że całość nabierze więcej wyrazu, objętości i formy. Nasza propozycja to kardigan bez zapięcia w szarym kolorze – uniwersalna propozycja, która doskonale komponuje się z wieloma różnymi barwami, ma nieskomplikowany ponadczasowy fason i gwarantuje wygodę oraz swobodny look na luzie. Załóż go do równie wygodnych i niezobowiązujących w stylu dresowych joggerów, w których poczujesz się ultrawygodnie, oraz swojej ulubionej koszulki. Czy istnieje zestaw bardziej komfortowy w noszeniu niż ten? Niemożliwe! Sportową nutę do takiej stylizacji wprowadzą trampki – u nas jest to skórzany model w jasnobrązowym kolorze, który o wiele lepiej sprawdzi się jesienią niż modele z płótna. Sportowym akcentem jest również pomarańczowa czapka z daszkiem oraz torebka biodrowa popularnie zwana „nerką”. Jest to wygodny fason, w którym pomieścisz kilka drobiazgów potrzebnych podczas dnia. Lekko i niezobowiązująco! Kardigan wpisuje się w taki zestaw idealnie. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Kardigan w wersji eleganckiej Nie wszyscy muszą pojawiać się w pracy w garniturze. I nie zawsze. W tak zwane Casual Fridays, czyli niezobowiązujące pod względem ubioru piątki, możesz z powodzeniem wskoczyć w kardigan i potraktować go jako alternatywę dla marynarki. Zyskasz interesujący look oraz wygodę, które pozwolą ci się dobrze poczuć przy biurku czy za kierownicą. Stylizacja, którą przygotowaliśmy wcale nie stała się mniej stylowa czy elegancka przez to, że w jej centrum pojawił się sweter. Sam przyznaj! Wszystko za sprawą prostego fasonu i klasycznych barw jak granat i czerń. Taki sweter w parze z klasyczną białą koszulą, garniturowymi spodniami z kantem oraz krawatem ożywionym paskami w kolorze fuksji stworzy wysmakowaną kompozycję dla mężczyzny, który nie lubi rezygnować ze stylowego wyglądu nawet w piątki, ale również ceni sobie wygodę. Do takich biznesowych stylizacji wybieraj swetry z dobrych gatunkowo wełen, na przykład wełny merynosowej lub miękkiego i ciepłego kaszmiru. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Kardigan na każdą okazję Rozpinany sweter typu kardigan to opcja na wiele okazji i temperatur. Te z cienkich bawełnianych dzianin sprawdzą się w cieplejsze dni, a wełniane będą doskonałym wyborem na chłodniejsze momenty. Zaletą swetra tego typu jest to, że możesz go rozpiąć i tym samym regulować temperaturę ciała. Nie da ci tego sweter zakładany przez głowę. Ta cecha sprawia, że jest też ciekawym nabytkiem do warstwowych stylizacji. Nie tylko on sam ma znaczenie w stylizacji, ale również to, co masz pod spodem – t-shirt, koszula, longsleeve czy też inny lekki dzianinowy sweter. Możesz te warstwy koordynować ze sobą lub bawić się kontrastami kolorystycznymi, fakturą, grubością czy wzorem, tworząc w ten sposób kompozycje, w których na pewno nie wieje nudą. Wykorzystaj jego potencjał w jesiennych stylizacjach. Ten fason sprawdzi się również pod marynarką! W sezonie jesień-zima 2018 nie wolno ci przejść obojętnie obok wszystkich modeli w najróżniejszych odcieniach brązu (hit sezonu!), a swetry w szarościach, czerni i granacie są bez wątpienia niekwestionowaną i obowiązkową pozycją w szafie modnego mężczyzny. Zawsze.
Jesień w kardiganie – w wersji sportowej i eleganckiej
Co jeść, gdy nie mamy czasu, jesteśmy ciągle zabiegani, a jednocześnie chcemy odżywiać się zdrowo i smacznie? Daria Ładocha przedstawia ciekawe propozycje dań, które są niezwykle odżywcze, apetyczne, a przede wszystkim ich przygotowanie zajmuje zaledwie chwilę. Przepis na prostotę Jak gotować smacznie i zdrowo, jeśli mamy ograniczony czas? Chcemy jeść rozsądne, odżywcze dania, co często oznacza, że musimy je przyrządzić samodzielnie, a na to zwykle brak nam czasu. Co zatem zostaje? Dieta pudełkowa? Przygotowywanie w nocy posiłków na następny dzień kosztem wysypiania się? Skądże znowu! Daria Ładocha na swoim przykładzie ilustruje, że jeśli chcemy, wszystko jest możliwe. A zwłaszcza tak prosta i szybka rzecz jak przyszykowanie sobie jedzenia. Czego potrzebujemy, aby osiągnąć sukces na tym polu? Wystarczy sklep – i to jakikolwiek. Składniki podane w przepisach są ogólnodostępne i znajdziemy je w każdym, nawet osiedlowym sklepie. Drugi składnik – czas. Poświęcimy zaledwie piętnaście minut, aby przygotować pożywny, smaczny i zdrowy posiłek. Co jeszcze nam się przyda? Pudełko, do którego zapakujemy zrobione przez nas jedzenie. I voilà, gotowe! Kobieta petarda – w życiu i w kuchni Daria Ładocha wie, o czym pisze. Sama jest pełnoetatową mamą, żoną, kucharką z dyplomem coacha zdrowia, a także autorką dwóch blogów i częstym gościem śniadaniowej kanapy w DDTVN. Brak czasu jest jej zatem doskonale znany. Dzięki temu Ładocha jest w stanie na własnym przykładzie przetestować i zaprezentować przepisy, które ułatwią i umilą nam codzienne, pędzące życie. Co zatem znajdziemy w jej książce? Przepisy dla każdego „Kuchnia dla zajętych kobiet i mężczyzn” to doskonale opracowany, przejrzysty zbiór 70 przepisów, których wykonanie jest niezwykle proste i szybkie. Dzięki nim dowiemy się, jak można jeść zdrowo przez cały dzień, nie martwiąc się przy tym naszym trybem życia, często zabieganym. Niewymyślne receptury i łatwo dostępne składniki sprawiają, że dbanie o dobre samopoczucie, ładną sylwetkę i zdrowe odżywianie jest prostsze niż wcześniej. To doskonała książka dla każdego, kto pragnie jeść z głową, ale jednocześnie nie zawracać sobie jej przygotowywaniem jedzenia. Daria Ładocha udowadnia, że zdrowe i rozsądne odżywianie jest dla wszystkich – wystarczy tylko chcieć. Bo dzięki jej przepisom na pewno nie można zasłaniać się brakiem czasu. Książka dostępna jest również w wersji elektronicznej za ok. 32 złote. Źródło okładki: edipresse.pl
„Kuchnia dla zajętych kobiet i mężczyzn” Daria Ładocha – recenzja
Zaproszenie na parapetówkę zobowiązuje. Kupno nowego mieszkania trzeba uczcić, a jego właścicielom pogratulować wyboru i inwestycji. Pora rozejrzeć się za prezentem. Wybór jest ogromny. Wystarczy tylko zastanowić się, czy podarunek ma być rzeczą praktyczną, zabawną, czy może pamiątką na lata. Internet jest pełen propozycji. Ograniczać może budżet, ale w kwocie do 200 złotych na pewno uda się kupić coś, co wywoła szczery uśmiech na twarzach właścicieli nowego mieszkania. Dla osób ceniących praktyczne rozwiązania Prezent na parapetówkę trzeba dopasować do osób, które zostaną nim obdarowane. Jeśli właściciele cenią minimalizm i praktyczne rozwiązania, najlepszym pomysłem jest sprezentowanie im rzeczy przydatnej, która zostanie przez nich wykorzystana. Wcześniej warto podpytać zapraszających, w jakim stylu urządzili lub urządzą swoje mieszkanie. Wówczas podarunek na pewno będzie trafiony.Poza kwiatami dla pani domu i winem dla jej towarzysza, należy sprezentować coś, co będzie towarzyszyć im każdego dnia. Zegar ścienny, lampę stojącą, sprzęt kuchenny – pomysłów jest całe mnóstwo. Do sypialni właścicieli można np. kupić lampę stojącą lub lampki nocne. Jeśli gospodarze zdradzą kolor, jaki króluje we wnętrzach, sprawa będzie znacznie ułatwiona. Jeśli natomiast dominujące barwy są tajemnicą, lepiej postawić na coś innego. Sprzęt kuchenny nawet, jeśli jego zakup uznawany jest za banalny, zawsze się przyda. Dobry blender, robot kuchenny, zestaw do fondue czy komplet sztućców to pomysły praktyczne, które na pewno przypadną do gustu. Poszukując dobrych jakościowo urządzeń, postawcie na sprawdzone marki, jak chociażby blendery Kenwood. Zabawny prezent na parapetówkę Parapetówka, szczególnie ta u młodych ludzi, to wydarzenie radosne. Jest co świętować! Zakup mieszkania to przecież przełom w życiu każdego. Jeśli zatem będziecie świętować ten dzień w gronie osób, których trzymają się żarty, postawcie na prezent „z humorem” – bukiet kwiatów wykonany z ręczników, tort z papieru toaletowego, karykatura właścicieli oprawiona w antyramę. Ceny tych przedmiotów oscylują w granicach kilkudziesięciu złotych. Jeśli przeznaczyliście na zakup podarunku kwotę 200 złotych, to możecie obdarować przyjaciół całym koszem zabawnych rozmaitości. Podobnie jak na wieczór panieński czy kawalerski, tak i na parapetówkę, z łatwością znajdziecie zabawne gadżety. Humorystyczne prezenty sprawią, że spotkanie będzie przebiegać w wyjątkowej atmosferze. Ku pamięci – prezenty na pamiątkę Jeśli parapetówka ma się odbyć u osób, którym nie są potrzebne kuchenne sprzęty oraz kolejny blender czy mikser – należy ruszyć głową i pomyśleć nad innym prezentem. Prezentem, który na długo zapadnie w pamięć właścicieli mieszkania i będzie im o was przypominać. Jeśli właściciele mieszkania są wielbicielami antyków, kupcie im prezent „z duszą”. Antyczne zegary, stoliki czy gramofony – nawet jeśli będą to przedmioty z odzysku, spodobają się fanom stylu retro. Oczywiście podarunek należy pięknie opakować. Wyjątkowy dodatek do wnętrz przewiążcie np. ogromną kokardą. Dobrym pomysłem jest także sprezentowanie oprawionej w antyramę fotografii, która przedstawia wasze grono przyjaciół lub ulubione miejsce właścicieli mieszkania. Pomysłów na prezenty na parapetówkę jest całe mnóstwo. Ostateczny wybór powinien być podyktowany gustem oraz potrzebami gospodarzy. Są świeżo upieczonym małżeństwem? A może mieszkanie należy do singla? Zawsze warto zdecydować się na zakup praktycznego podarunku. Oczywiście nie zaszkodzi dołączyć do niego np. balonów wypełnionych helem czy zabawnego bukietu. Udanej imprezy!
Prezenty na parapetówkę do 200 złotych
Dawniej lalki szmaciane były zabawkami dzieci biedniejszych, których rodziców nie było stać na zakup drogiej lalki porcelanowej. Dziś nie kojarzą się już z ubóstwem. Pięknie wykonane z materiałów wysokiej jakości produkowane są przez najlepsze firmy zabawkarskie. Lalki szmaciane mają długą historię. W British Museum można znaleźć szmaciankę, która pochodzi jeszcze z czasów rzymskich. Szyte ze skrawków materiałów lalki zawsze były jednymi z najbardziej ulubionych zabawek. Współcześnie produkowane przypominają dawniejsze, domowej roboty – również mają proste kształty i są przyjemne w dotyku. Która lalka będzie bliższa sercu, ta z popularnego tworzywa, czy szmaciana, zależy od wieku i charakteru dziecka. Maluchy zdecydowanie bardziej wolą szmacianki, bez których często nie mogą zmrużyć oka. Mięciutkie, często uszyte z pluszu, idealne nadają się do przytulenia zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy. Ciekawe wzory Szmaciane lalki, które dziś można kupić w sklepach, zachwycają ciekawymi wzorami. Są kolorowe i pięknie wykonane. Mają wyszywane, uśmiechnięte buźki, dziewczęce fryzury. Ich włosy, wykonane najczęściej z włóczki, można dowolnie czesać, choćby w warkoczyki lub kucyki. W dodatku mają imiona. Jest więc Zuzia, Paulinka, Marlenka. Wszystkie przypominają małe dziewczynki, w niczym niepodobne do „dorosłych” Barbie. W dodatku mają ładne, często patchworkowe ubrania, a większość sukienek jest zapinana na rzepy, więc lalkę łatwo przebrać. Bezpieczne dla niemowlaka Podstawową zaletą szmacianek jest to, że są uszyte z miękkich materiałów i najczęściej wypełnione watoliną. Dlatego idealnie nadają się dla młodszych dzieci, dla których są nie tylko zabawką, ale też poduszką ułatwiającą zasypianie. Dodatkowo wykonane z nietoksycznych tkanin nie zaszkodzą niemowlakowi, nawet gdyby zechciał je wziąć do buzi. Nie mają też przyszytych czy doklejonych żadnych guzików, koralików i innych elementów, które maluch mógłby połknąć. Można je też prać w pralce. Ze względu na bezpieczeństwo dziecka zawsze przed zakupem zabawki sprawdź, czy otrzymała odpowiednie atesty. Laki, które mówią i śpiewają Szmaciane lalki dostępne są w rozmiarze 35–90 cm i można je kupić już za 10 zł. Na najdroższe, takich znanych marek jak Egmont, Bigjigs, Haba, trzeba wydać kilkadziesiąt, a nawet 190 zł. Niektóre szmaciankipo naciśnięciu brzuszka potrafią zanucić najpopularniejsze kołysanki i powiedzieć kilka zdań, np. „Kocham cię” lub „Przytul mnie”. Inne mają główki z tworzywa i wdzięczniezamykają oczy. Bogata oferta obejmuje nawet lalki marki Me Too z króliczymi uszami, przebrane za owoce – jabłko, dynię czy gruszkę – a także krakowiankę, żeglarkę, lekarza, pielęgniarkę. Wiele z nich to popularne bohaterki kreskówek: Elsa czy Anna zKrainy lodu, Czerwony Kapturek, pachnąca owocami Truskaweczkaz serialu „Truskawkowe ciastko” czy Maszaz bajki „Masza i niedźwiedź”. Większość serii obejmuje kilka różnych modeli, można zatem dokupić lalce towarzyszy zabaw – także szmacianych chłopczyków, takich jak Mirofirmy Haba czy Adaśmarki Bigjigs. Moda na lalki szmaciane pojawiła się kilka lat temu, wraz z trendem na ekologiczne zabawki w dawnym stylu, przypominające znalezione w kufrze na strychu. Od tego czasu wiele zabawkowych marek specjalizuje się w ich sprzedaży i stara się, by były coraz piękniejsze, przyjemniejsze w dotyku, a także całkowicie bezpieczne.
Lalki, które mogą zastąpić poduszkę
W czasach kultu ciała i dbania o kondycję fizyczną ludzie poszukują coraz nowszych i lepszych metod treningowych. Sposobów poprawy własnego wyglądu jest wiele, poczynając od klasycznych ćwiczeń siłowych lub treningów obwodowych o wysokiej intensywności. Alternatywą dla nich może być crossfit – innowacyjna metoda treningowa angażująca całe ciało. Wykonywanie ćwiczeń crossfitowych to nie lada wyzwanie. Wymaga od trenującego siły, techniki oraz ogromnej determinacji. Podporządkowanie się tym trzem zasadom pozwoli zminimalizować szansę kontuzji i cieszyć się wymarzoną sylwetką. Crossfit z założenia jest metodą przeznaczoną dla każdego, bez względu na doświadczenie i poziom sprawności fizycznej. Osobom wytrenowanym z pewnością łatwiej odnaleźć się w świecie crossfitowców, jednak początkujący nie są na straconej pozycji. Dla nich dobierane są obciążenia indywidualnie. Celem treningu jest rozwinięcie sprawności fizycznej na aż dziesięciu płaszczyznach. Są to: siła, moc, szybkość, wytrzymałość, wydolność krążeniowo-oddechowa, gibkość, zwinność, koordynacja, równowaga i dokładność. Osiągnięcie wymarzonego celu odbywa się poprzez wykonywanie różnorodnych ćwiczeń z wykorzystaniem wolnych ciężarów, prostych przyrządów oraz masy własnego ciała. Wiele osób uważa, że crossfit jest niebezpieczny i kontuzjogenny. Fakt, wykonywany w zły sposób może mieć poważne konsekwencje dla zdrowia. Dlatego decydując się na tę metodę, musisz dostosować się do kilku istotnych reguł, które pozwolą ci ominąć urazy. Po pierwsze: rozgrzewka i rozciąganie to podstawa Intensywność treningu crossfitowego jest bardzo wysoka. Jeżeli nie chcesz zakończyć treningu przed jego rozpoczęciem, zadbaj o dokładną rozgrzewkę. Mogą to być ćwiczenia na skakance, bieg w zmiennym tempie na bieżni lub jazda na rowerze treningowym. Przed przejściem do właściwego treningu pamiętaj o kilku seriach z mniejszym ciężarem. Po drugie: zadbaj o odpowiedni plan treningowy Musi być przemyślany i skonstruowany w taki sposób, aby określał rodzaj ćwiczeń, ich kolejność oraz liczbę powtórzeń. Istotna jest również częstotliwość treningu, z jaką będziesz ćwiczyć. Najlepiej to zadanie powierzyć wykwalifikowanemu trenerowi. Po uzyskaniu odpowiedniej wiedzy można spróbować swoich sił samodzielnie. Po trzecie: dopilnuj, aby ćwiczenia były różnorodne Crossfit skupia się na modelowaniu całego ciała, poprawie cech motorycznych oraz wydolności organizmu. Pamiętaj, że trening nie może się ograniczać do jednego rodzaju ćwiczeń. Im więcej bodźców otrzyma twój organizm, tym lepiej. Codzienna jednostka powinna zawierać: ćwiczenia statyczne, np. przysiady ze sztangą, wyciskanie hantli, dynamiczne, np. podrzuty piłki lekarskiej, burpees, koordynacyjne, np. podskoki na skakance, równoważne, np. plank, poziomka. Po czwarte: zachowuj wysokie tempo ćwiczeń Trening crossfit to nie spacerek. Twoje tętno powinno znajdować się w tak zwanej strefie fat burning, czyli spalania tłuszczyku. Aby trening był skuteczny i przynosił zamierzone efekty, twoje tętno powinno wynosić ok. 60–70% tętna maksymalnego. W tym celu przydatny może się okazać pulsometr. Po piąte: nie opuszczaj treningów Stare przysłowie mówi: „Bez pracy nie ma kołaczy”. Jeżeli chcesz osiągnąć wymarzoną sylwetkę, nie szukaj słabych wymówek tylko po to, aby się zrelaksować. Trening crossfit uczy regularności, bo tylko systematycznie wykonywany daje mięśniom impuls do wzrostu. Zbyt długie przerwy mogą zupełnie rozregulować twój organizm. Po szóste: dostosuj trening do własnych możliwości Zbyt duża liczba powtórzeń, niewłaściwe dobrane obciążenia lub zbyt częsty trening może początkujących doprowadzić do przetrenowania, a nawet kontuzji. Dlatego pamiętaj o dostosowaniu planu treningowego do swoich możliwości. Na początek wystarczą 2–3 treningi w tygodniu z dwoma obwodami treningowymi (3 ćwiczenia). Osoby o większym stopniu zaawansowania używają dwóch schematów ćwiczeń: AMRAP (as many rounds as possible) oraz EMOM (every minute on the minute). Po siódme: nie zapomnij o regeneracji Przy tak dużych obciążeniach czas na regenerację mięśni i stawów to podstawa. Zawsze staraj się zachować co najmniej 24 godziny odpoczynku. W przypadku częstszych treningów unikaj wykonywania tych samych ćwiczeń następnego dnia. Zobacz również - Buty do crossfitu na treningi w 2017 roku
Crossfit bez kontuzji
Nawet we własnym mieszkaniu możesz zapewnić sobie solidny przyrost masy mięśniowej, pod warunkiem, że zrobisz to z głową. Sprawdź, jak wykonać pełny trening mięśni obręczy barkowej w domu. To jedna z najbardziej widocznych grup, dlatego warto jej poświęcić dużo uwagi. Jeżeli wypracujesz sobie harmonijnie rozbudowane mięśnie naramienne, zyskasz ładne, szerokie barki. Dodatkową zaletą będzie poprawa proporcji ciała – uzyskasz estetyczny kształt odwróconego trójkąta. Jak ćwiczyć W czasie treningu wykonujesz jedno ćwiczenie na każdy mięsień tej grupy. Postaraj się pracować nad wszystkimi, również tymi, które niełatwo poddają się bodźcom. Zapewnisz sobie harmonijną rozbudowę i unikniesz niesymetrycznego rozwoju, co mogłoby powodować kontuzje. Planując jednostki treningowe, pamiętaj, że po intensywnych ćwiczeniach poszczególne partie ciała potrzebują od doby do trzech na regenerację i rozbudowę. Pamiętaj też, że mięśnie naramienne biorą udział w większości ćwiczeń na górne partie ciała (pełniąc funkcję stabilizatorów), dlatego postaraj się to uwzględnić w swoim planie treningowym. Dzięki dobrze rozbudowanym mięśniom naramiennym poprawisz także jakość treningu pleców czy klatki piersiowej. Najczęściej stosowane rozwiązanie to połączenie treningu tych mięśni z plecami i/lub klatką piersiową. Najczęściej stosowane ćwiczenia: wyciskanie sztangi sprzed głowy, wyciskanie sztangi zza głowy, wyciskanie sztangielek, wyciskanie sztangielek z rotacją nadgarstków, sztangielek bokiem w górę, unoszenie sztangielek przodem w górę, ćwiczenia w opadzie tułowia (np. unoszenie sztangielek do góry w pozycji twarzą do ziemi), podnoszenie ramion ze sztangą przodem, podciąganie sztangi do góry wzdłuż tułowia z przodu, podciąganie sztangielek do góry wzdłuż tułowia z przodu. Przydatny sprzęt Jeśli chcesz ćwiczyć w domowym zaciszu, przemyśl kupno kilku urządzeń ułatwiających trening. Ławeczka Postaw na taką, której oparcie można ustawiać nie tylko w pozycji dodatniej, ale i ujemnej. Umożliwi ci to wykonywanie ruchów w różnych wersjach, co przyśpieszy rozwój poszczególnych mięśni. Sztangielki Ciężarki do rąk są niezbędnym elementem trenowania mięśni naramiennych. Możesz kupić cały zestaw o różnych masach. Jednak ciekawszym rozwiązaniem jest zakup gryfu oraz talerzy. Ta opcja daje możliwości łatwiejszego rozwoju, bo talerze można dokładać we wszystkich możliwych kombinacjach. A dwa nowe talerze kosztują mniej niż kolejne ciężarki o większej masie. Sztanga Gryf do sztangi z obciążeniami to już niemały wydatek, ale jest to narzędzie tak uniwersalne, że daje możliwość treningu całego ciała, w wielu różnych kombinacjach. Uchwyty do pompek Poręcze ułatwiające przyjęcie prawidłowej postawy ciała podczas wykonywania pompek nie tylko oszczędzają nadgarstki (co jest ważne, zwłaszcza gdy są już nadwerężone). Pozwalają także na przyjmowanie kilku różnych ustawień dłoni, co mobilizuje do pracy różne partie mięśni. Warto trenować mięśnie naramienne. Nie tylko dlatego, że dobrze zbudowane zmieniają kształt całej sylwetki. Dodatkowo pomagają w utrzymaniu prawidłowej postawy ciała, co jest ważne, jeżeli w ciągu dnia dużo czasu spędzasz na siedząco.
Domowy trening mięśni naramiennych
Eric-Emmanuel Schmitt od lat pozostaje jednym z najpopularniejszych w Polsce zagranicznych pisarzy. Mimo że jego proza często budzi mieszane uczucia, uważana jest za niezbyt ambitną, a czasem wręcz „przekombinowaną“, to lektura jego powieści, choćby „Kiedy byłem dziełem sztuki”, na pewno nie okaże się zmarnowanym czasem. Odkryć w sobie piękno Bohaterem powieści jest młody, zagubiony chłopak, Tazio Firelli, który od zawsze pozostaje w cieniu swoich sławnych braci bliźniaków. Starsze rodzeństwo bohatera nie jest jednak znane z powodu jakiegoś konkretnego talentu czy umiejętności, lecz... niezwykłej urody. Przez perfekcyjny wizerunek braci Tazio traci poczucie swojej własnej wartości, staje się w swoich oczach bezbarwny, niepotrzebny i po prostu głupi. Jedynym rozsądnym wyjściem z tej sytuacji zdaje się być dla niego samobójstwo. Gdy jest już o krok od zakończenia marnego, swoim zdaniem, życia, na jego drodze staje wybitny artysta, Zeus Peter Lama. Rzeźbiarz składa Tazio wyjątkową propozycję. W zamian za wikt, opierunek i wielką sławę chłopak zostanie pierwszą na świecie... żywą rzeźbą! Firelli przyjmuje propozycję i zgadza się poddać szeregowi dziwacznych zabiegów, które uczynią z niego żywy, mobilny posąg. Przy okazji bohater oddaje Lamie pełną kontrolę nad sobą i traci wolność. Paradoksalnie jednak dopiero wtedy zdaje sobie sprawę z tego, że jego poprzednie życie nie było takie złe. Uwolnienie się z sideł szalonego artysty nie będzie jednak proste... Przerost formy nad treścią „Kiedy byłem dziełem sztuki”, podobnie jak pozostałe powieści Erica-Emmanuela Schmitta, pełna jest filozoficznych przemyśleń i refleksji. Niektóre fragmenty książki wydają się jednak tak fantastyczne i absurdalne, że trudno brać ich przekaz na poważnie. Autor pomysł na tematykę książki zaczerpnął z absolutnej klasyki – „Fausta” Goethego. Jednak czy wyszło mu to na dobre? Mam też wrażenie, że Schmitt nie do końca wiedział, do jakiego czytelnika skierować to dzieło. Tematyka powieści i pytania, jakie nasuwają się po lekturze, a także opisy seksualnych eskapad Zeusa Lamy sprawiają, że trudno podsunąć tę książkę młodszemu czytelnikowi. Jednocześnie język, jakiego używa autor, jest dość prosty i łatwy do zrozumienia. Myślę, że „Kiedy byłem dziełem sztuki” może być świetną rozrywką, jest to jednak książka nieporównywalnie mniejszego kalibru, niż działa, jakim Eric-Emmanuel Schmitt zawdzięcza swoją światową sławę – „Oskar i pani Róża”, „Małe zbrodnie małżeńskie” czy „Tektonika uczuć”. Jeśli więc po powieść tę sięgną fani właśnie takiego Schmitta, mogą się nieco rozczarować. Jeśli jednak weźmiemy to dzieło i jego przekaz z przymrużeniem oka, to z pewnością spędzimy na lekturze kilka bardzo przyjemnych godzin. A o to chyba właśnie chodzi najbardziej, prawda? Źródło okładki: www.znak.com.pl
„Kiedy byłem dziełem sztuki” Eric-Emmanuel Schmitt – recenzja
Jeśli chodzi o klasyczne cyfrowe aparaty kompaktowe, oferta na Allegro jest bardzo bogata. Co jednak, gdy aparatu nie chcemy kupować dla osoby dorosłej, tylko dla dziecka? Okazuje się, że także dla naszych małych pociech można bez problemu kupić kompaktową cyfrówkę. Jakie niedrogie aparaty fotograficzne dla dzieci znajdziemy na Allegro? Możliwości i design Oczywistym jest, że kupując aparat fotograficzny dla dziecka, niekoniecznie priorytetem będą dla nas możliwości sprzętu. Ważniejszą lub co najmniej równie istotną kwestią będzie wygląd urządzenia. Przecież jedną z kluczowych rzeczy jest, aby nasze dziecko zainteresowało się swoją cyfrówką i chciało robić nią zdjęcia. Dobrze więc, aby kompakt miał kolorową obudowę, najlepiej ozdobioną motywem z ulubionej bajki naszego brzdąca. Dobrym przykładem są chociażby modele z Hello Kitty, bajkami Disneya lub filmem Spiderman. Zwróćmy także uwagę, aby wielkość i rozmieszczenie przycisków było dla naszego dziecka odpowiednie. Przyciski powinny być w jaskrawym kolorze, a ich wielkość musi być dostatecznie duża, aby nasz milusiński poradził sobie z ich wciskaniem. Odporność Dzieci, szczególnie te młodsze, nie mają jeszcze wyrobionego poczucia wartości zakupionych przedmiotów. Oznacza to, że raczej nie przejmą się, jeśli przypadkowo zniszczą zakupiony przez nas drogi aparat. Niestety, aparaty fotograficzne i ich optyka jest dość mocno podatna na upadki. Osobną kwestią jest zalanie wodą, ponieważ na taką katastrofę nie jest przygotowana praktycznie żadna elektronika. Warto więc, abyśmy podczas zakupu aparatu dla naszej pociechy sprawdzili, czy jest on wodoodporny. Idealne będzie połączenie sprzętu mającego jednocześnie cechę wodoodporności oraz odporności na upadki. Jak się okazuje, takie aparaty też można bez problemu znaleźć. Dobrym przykładem jest tutaj seria cyfrówek EasyPix, mających wodoodporne obudowy. Niektóre modele są również wstrząsoodporne i wytrzymują upadek z wysokości metra. A jednak możliwości też trzeba brać pod uwagę Możliwości aparatu cyfrowego dla dziecka może nie są aż tak ważne, jak jego wygląd i odporność na uszkodzenia, jednak mimo wszystko także i na ten aspekt powinniśmy zwrócić uwagę. Nie chcemy przecież, aby cyfrówka, chociaż wygląda przepięknie, robiła fotografie fatalnej jakości. Sprawdźmy więc takie parametry, jak wielkość matrycy, obecność ekranu LCD, możliwość wykonywana zdjęć za pomocą optycznego wizjera, ilość dostępnej pamięci wewnętrznej (oraz czytnika kart pamięci) i zoom optyczny. Ceny Cyfrowe aparaty fotograficzne produkowane z myślą o dzieciach nie kosztują wcale tak dużo, jak można by przypuszczać. Ceny większości modeli oscylują w granicach 90–250 zł, co w porównaniu do rasowych kompaktów jest kwotą bardzo małą. Modele dla nieco starszych dzieci A co, jeśli nasze dziecko jest już duże i nie zadowoli się aparatem przeznaczonym dla naprawdę małych smyków? W tym przypadku możemy rozważyć zakup standardowej cyfrówki. Wśród nich również znajdziemy niedrogie aparaty, ale o sporych możliwościach. Warto tutaj wspomnieć np. o kosztującym ok. 370 zł modelu Nikon Coolpix S33. Jest to sprzęt wodoodporny, kurzoodporny i wstrząsoodporny. Mamy tu matrycę 13,2 Mpix oraz 2,7-calowy ekran LCD. Na uwagę zasługuje obiektyw z 3x zoomem. Dobrym wyborem będzie też nieco droższy, bo kosztujący ok. 600 zł, model FujiFilm FinePix XP70. Kupując ten sprzęt, dostaniemy matrycę 17,5 Mpix, 2,7-calowy ekran LCD, 5x zoom optyczny oraz wodoszczelną i wstrząsoodporną obudowę.
Przegląd niedrogich aparatów fotograficznych dla dzieci
Chrzest dziecka to ważny moment, który wymaga licznych przygotowań. Rodzice muszą dopełnić wielu formalności, a także wybrać dla maleństwa odpowiednie ubranko. Ciekawym pomysłem na ubranie dziewczynki wydają się być urocze szydełkowe stroje. Chrzest maleństwa to pierwsza tak poważna rodzinna uroczystość. Wymaga od rodziców podjęcia wielu decyzji organizacyjnych. Muszą również zdecydować, w co ubrać dziecko. Wybór stroju wydaje się równie trudny zarówno dla dziewczynki, jak i dla chłopczyka. Pelerynki, czapeczki, buciki… Ubiór musi być elegancki, estetyczny i funkcjonalny. Możliwości jest wiele. Oryginalnym pomysłem na ubranie do chrztu małej dziewczynki są jednak eleganckie i delikatne ubranka szydełkowe. Wraz z odpowiednim zestawem dodatków sprawią, że nasza pociecha będzie wyglądać pięknie i nietuzinkowo. Urocza i wygodna sukienka Rodzice bardzo często pragną, aby ich córeczka wyglądała podczas tak ważnej uroczystości jak mała księżniczka. Co za tym idzie, muszą dokonać trudnych wyborów spomiędzy mnóstwa ozdobnych sukienek i spódniczek. Wykonane podczas chrztu zdjęcia na długie lata zagoszczą w rodzinnym albumie, będą pokazywane znajomym i rodzinie, a także kolejnym pokoleniom. Warto więc zadbać o to, by maleństwo w tym szczególnym dniu prezentowało się pięknie. Należy jednak pamiętać, aby ubranko było również funkcjonalne. Trzeba wziąć bowiem pod uwagę wygodę dziecka. Dlatego też dobrym wyborem będą ubranka wykonane szydełkiem. Są bowiem miękkie, miłe w dotyku i nie drażnią skóry maleństwa. Prezentują się pięknie, elegancko i niezwykle estetycznie, a ponadto zapewniają dziecku komfort i spokój. Tego typu ubranka są skromne, nie sprawią więc, że dziewczynka będzie wyglądać na przesadnie wystrojoną. Wydaje się jednak, że właśnie dzięki temu idealnie pasują do okazji i miejsca. W całej swej skromności i prostocie szydełkowe sukienki są bowiem pięknie ozdabiane drobnymi kwiatuszkami, wstążeczkami bądź kokardkami. Najczęściej sama sukienka jest biała, natomiast dodatkowe kolorowe ozdoby ożywiają jej wygląd. Pamiętajmy jednak, że jeśli chrzcimy dziecko zimą, musimy zapewnić mu dodatkowe ciepłe okrycie. W związku z tym, iż w czasie chłodnych miesięcy bolerko nie wystarczy, warto zaopatrzyć się w dodatkowy płaszczyk. W kościele będzie na pewno zimno i może pojawić się nieprzyjemny przeciąg. Powinniśmy więc dostosować okrycie wierzchnie do temperatury. Latem wystarczy lekkie szydełkowe bolerko bądź pelerynka, natomiast w zimniejszym okresie warto dobrać do tego stroju również ciepły sweterek lub płaszczyk. Szydełkowe dodatki Koncepcja całości stroju zależy tylko od wyobraźni rodziców. Mogą oni postawić na szydełkową sukienkę i dobrać do niej dodatki innego typu. Rodzice nie będą jednak mieli problemu ze znalezieniem dodatków wykonanych szydełkiem. Zwyczaj wymaga, aby dziewczynka miała nakrytą główkę. Częste przeciągi w kościele, niezależnie od pory roku, mogłyby sprawić, iż dziecko się rozchoruje. Do wyboru mamy mnóstwo pięknych szydełkowych czapeczek. Co ciekawe, nie muszą być one koniecznie białe. Bardzo często biała czapeczka jest ozdobiona kolorowym kwiatuszkiem i wstążeczką. Bywają również nakrycia głowy kremowe, brzoskwiniowe, beżowe i w różnych odcieniach różu, który tak dobrze pasuje do małej dzieczynki. W komplecie z czapeczką często możemy znaleźć również opaskę, dzięki czemu obie będą do siebie doskonale pasowały. Jeśli pogoda na to pozwala, wspaniałym pomysłem jest założenie małej dziewczynce szydełkowych bucików. Są one lekkie i wygodne, nie zapewniają jednak zbyt wiele ciepła, dlatego nadają się raczej na letnie miesiące. Jeśli chodzi o tego typu obuwie, również możemy wybierać spośród różnych wzorów. Buciki zrobione na szydełku swym wyglądem upodabniają się bowiem do sandałków lub balerinek. Czasami są dodatkowo przewiązane wstążką. Występują także w różnych kolorach. Poza klasycznymi białymi znajdziemy również róż czy beż. Możemy także wybierać w ozdobach. Niektóre z bucików ozdobione są kwiatkiem, inne koralikami lub kokardką. Wszystkie charakteryzują się jednak skromnym i eleganckim, aczkolwiek bardzo efektownym wyglądem. Jeśli decydujemy się na ubranie dziewczynki w cały szydełkowy zestaw, warto poszukać gotowego kompleciku. Wybierając go, mamy pewność, iż wszystkie elementy będą do siebie pasowały. Najczęściej w tego typu komplecie poza śliczną sukienką znajdziemy również: bolerko, czapeczkę, opaskę i buciki. Mała dziewczynka ubrana do chrztu w zrobione na szydełku ubranka z pewnością będzie wyglądać uroczo. Takie ciuszki są bardzo eleganckie i skromne, a jednocześnie przykuwają wzrok estetycznym i nietuzinkowym wyglądem. Co jednak najważniejsze, poza tym, że prezentują się pięknie, są również wygodne dla maleństwa, a jest to ogromna zaleta. Wybór wzorów jest bardzo duży, można skomponować swój własny zestaw lub postawić na ten skompletowany oryginalnie. Gdy temperatura za oknem nie jest zbyt wysoka, warto pamiętać również o nabyciu dodatkowego eleganckiego płaszczyka lub sweterka.
Szydełkowe ubranka do chrztu
Katalizator to element, który dość często bywa przez kierowców wymontowywany. Czy to jest jednak słuszna i legalna praktyka? Rola katalizatora Prawdę mówiąc, katalizator to urządzenie, które w samochodach pojawiło się dosyć niedawno. Co więcej, już samo określanie go w ten sposób, z formalnego punktu widzenia jest sporym błędem. Bowiem katalizator sam w sobie to nic innego jak określona substancja chemiczna, która ma za zadanie obniżenie poziomu reaktywności danego systemu bądź układu. Poprawną nazwą – tego ważnego elementu każdego układu wydechowego – jest reaktor katalityczny. Jego zasadnicza funkcja to korekta składu emitowanych spalin w czasie rzeczywistym. Chodzi głównie o zmniejszenie zawartości takich związków, jak węglowodory, tlenki węgla i tlenki azotu. Pojawienie się reaktorów katalitycznych we współczesnej motoryzacji jest niejako wypadkową różnego rodzaju proekologicznych działań organizacji na całym świecie. Spaliny emitowane w wyniku pracy silników spalinowych w poważnym stopniu zatruwały atmosferę, dlatego też katalizator stał się nieodłącznym elementem każdego pojazdu opuszczającego fabrykę. Katalizator – mała sztabka złota? Może wydać się to bardzo zaskakujące, alekatalizatorjest bardzo kosztownym elementem pojazdu. Wynika to jednak nie tylko z jego funkcji czy budowy, ale po prostu z materiałów użytych podczas jego wykonania. Uwzględniono tu bowiem pierwiastki szlachetne, jak np. platyna i pallad. Ma to bezpośrednio wpływ na cenę urządzenia. Dobrej klasy reaktor katalityczny to czasem koszt nawet kilku tysięcy złotych. Dlatego też prawdziwą zmorą kierowców są wszelkie usterki katalizatora. Nawet jeżeli nie jesteś zmuszony do kupna nowego egzemplarza, to nawet regeneracja starego reaktora może uszczuplić twoje oszczędności o kilkaset złotych. To wszystko czasem prowadzi do dosyć zaskakującego wniosku. Otóż wielu kierowców jest zdania, że ochrona środowiska stawiana jest ponad ich portfele, a w imię tego celu oni narażeni zostają na spore i często niespodziewane wydatki. Jakby tego było mało, część z nich nie oczekuje od auta niczego więcej, aby po prostu jeździło – i to jak najmniejszym kosztem. Katalizator można usunąć – prawda czy fałsz? Z technicznego punktu widzenia, auto to po prostu zbiór przeróżnych systemów i układów, których wzajemne współdziałanie oraz zsynchronizowana praca zapewniają prawidłowe działanie całości. Innymi słowy, awaria nawet niewielkiego elementu w tej machinie, będzie miała wpływ na efekt końcowy – choć być może w niewielkim stopniu. Dobrym przykładem może być np. tłumik,którego delikatna nieszczelność nie wyrządza wielkiej szkody, przynajmniej przez pewien czas. Jednak kierowcy, często w obliczu oszczędności, decydują się na usunięcie pewnej części z całości, dzięki czemu w prosty sposób eliminują ryzyko kosztownej naprawy lub wymiany. Znakomitym przykładem takich działań jest usuwanie dwumasowego koła zamachowego. Z punktu widzenia prawa zabieg ten jest legalny, faktycznie jednak znacząco przyspiesza destrukcję skrzyni biegów. Wszystko to pozostaje jednak zgodne z obowiązującymi restrykcjami. Drugim, często usuwanym elementem, jest katalizator. Tu jednak sytuacja jest zgoła inna, co określają przede wszystkim odpowiednie przepisy. I tak, w artykule 66. Kodeksu Drogowego podkreślono wyraźnie, że wszelkie działania mające na celu usunięcie podzespołów wpływających na skład lub ilość emitowanych spalin, są surowo zabronione. Trudno o bardziej przejrzysty komunikat w tej kwestii, który bez wątpienia rozwiewa wszelkie wątpliwości. Biorąc pod uwagę realia, na pewno znajdziesz mechanika z fantazją, który za odpowiednią opłatą zdemontuje katalizator. Pamiętaj jednak, że oprócz najważniejszego – zwiększonego zanieczyszczenia środowiska – czekają cię inne przypadki. Na pewno znacznie trudniejsze będzie przejście przeglądu technicznego. W zasadzie możesz liczyć tylko na nieuwagę specjalisty, gdyż formalnie auto pozbawione katalizatora nie może zostać dopuszczone do ruchu. Jedynym wyjątkiem sąsamochodywyprodukowane przed 1995 rokiem, jednak ich na drogach jest coraz mniej. O ile przeglądu musisz dokonać tylko raz w roku, o tyle twój występek może ujrzeć światło dzienne także podczas każdej rutynowej kontroli. Policja w każdej chwili może sprawdzić, jaki skład i stężenie spalin emituje twoje auto. Ewentualne przekroczenie norm (a w przypadku braku katalizatora będzie ono znaczące) grozi mandatem oraz odebraniem dowodu rejestracyjnego. Na koniec raz jeszcze warto przypomnieć, jak niekorzystne jest usuwanie katalizatora dla środowiska naturalnego. Pamiętaj, że o naturę warto dbać i to na każdym kroku, gdyż jest to nasze wspólne dobro.
Katalizator – czy można go usunąć?
Telekonwertery mają za zadanie powiększyć centralny kadr zdjęcia. Mocuje się je najczęściej pomiędzy aparatem, a obiektywem (zdarza się też na obiektywie). Telekonwerter wydłuża ogniskową - jeśli powiększa dwa razy to zamiast optyki 100 mm dysponujemy wartością ogniskowej 200 mm. Telekonwertery nie są jednak bez wad. W zamian za uzyskanie powiększania otrzymujemy wady optyczne takie jak: aberracja chromatyczna, winietowanie itp. Telekonwertery - rodzaje i ich budowa Telekonwerter to inaczej zespół soczewek mający na celu powiększenie centralnej części obrazu, który otrzymalibyśmy poprzez użycie obiektywu. Możemy je podzielić na dwie grupy: * telekonwertery klasyczne, * telekonwertery nasadkowe. box:offerCarousel Klasyczne montujemy pomiędzy aparatem a obiektywem. Co za tym idzie telekonwerter musi mieć mocowanie zgodne z naszym sprzętem. Składa się on z grupy soczewek, które działają jak soczewka rozpraszająca. Wtedy obraz podawany przez sam obiektyw powstaje pomiędzy soczewkami telekonwertera, a ogniskiem obiektywu, z którego korzystamy. Sprawia to, że powstały obraz jest obiektem pozornym dla telekonwertera, który przekształca go w obrazu rzeczywisty, powiększony. Powiększenie zależy od tego, gdzie obraz stworzony przez obiektyw się pojawi. Jeśli będzie to np. w połowie odległości między soczewką rozpraszającą a jej ogniskiem, to otrzymamy obraz dwukrotnie powiększony. Oznacza to, że mamy do czynienia z telekonwerterem 2x. Najczęściej na rynku spotykane są telekonwertery o powiększeniu 1,4x oraz 2x. Zdarzają się również telekonwertery 3x. Powiększony obraz wielokrotnie może okazać się bezcenny, jednak trzeba pamiętać o wadach takiego rozwiązania. Przede wszystkim po zastosowaniu telekonwertera zmniejsza się ilość światła docierającego do matrycy. Jeśli dysponujemy obiektywem 100 mm f/2, to po założeniu telekonwertera 2x otrzymamy parametry optyki - 200 mm f/4. Także za powstałe powiększenie otrzymujemy niestety wyższą wartość przysłony. Trzeba też liczyć się z innymi wadami optycznymi. Chociażby aberracją chromatyczną oraz winietowaniem. Telekonwertery nasadkowe montujemy z kolei na obiektywach. Ich waga i rozmiar zdecydowanie przewyższają telekonwertery klasyczne. Aktualnie najczęściej stosuje się je w przypadku aparatów bez wymiennej optyki. Warto dodać, że nie zmniejszają one jasności przysłony obiektywu. Zmniejszają jednak jego rozdzielczość, co w efekcie da nam na zdjęciu efekt winietowania. Ciekawostką jest fakt, że przeciwieństwem dla telekonwerterów nasadkowych są konwertery szerokokątne - skracają one ogniskową obiektywu o połowę długości. Zastosowanie telekonwerterów w fotografii Telekonwertery najczęściej stosujemy tam, gdzie chcemy zwiększyć długość ogniskowej. Bez wątpienia takim miejscem są tereny zamieszkałe przez dzikie zwierzęta. Telekonwertery są niezwykle przydatne w fotografii przyrodniczej, Szczególnie te o powiększeniu 2x. Gdy chcemy fotografować zwierzęta z dalszej odległości zwiększenie ogniskowej z np. 300 mm do 600 mm da niesamowite możliwości. Trzeba tylko pamiętać, aby fotografować w dogodnych warunkach oświetleniowych, gdyż po zamocowaniu telekonwertera do matrycy dotrze mniej światła. Obecnie mamy do dyspozycji telekonwertery odporne na wodę i kurz, a producenci zapewniają nas, że jakość obrazu nie spadnie. Jednym z takich przykładów jest Canon EF 2x III. Otrzymamy dwukrotne powiększenie obrazu. Dzięki wbudowanemu mikroprocesorowi komunikacja pomiędzy telekonwerterem, a aparatem jest bardzo dobra - autofokus w większości przypadków działa wzorcowo. Kosztuje on jednak nieco ponad 2000 złotych. W przypadku Nikona mamy m.in. model TC-14E III. Jest on kompatybilny tylko z obiektywami Nikkora AF-S (typu Autofokus Silent Wave) i AF-I (typu Autofocus coreless integrated motor) zapewnia powiększenie obrazu o 1,4x. Niestety ma on swoje wady. Za ok. 2000 złotych mamy telekonwerter kompatybilny tylko z wybranymi modelami obiektywów, a jasność każdego z nich zmniejsza się o wartość jednej przysłony. Na plus możemy zanotować fakt, że telekonwerter Nikona nie wpływa negatywnie na działanie autofokusa. Telekonwertery znajdują swoje zastosowanie również w fotografii sportowej. Co prawda często na arenach zmagań potrzebujemy jasnych obiektywów, to mimo wszystko wydłużenie ogniskowej bardzo się przydaje. Jeśli nie mamy środków, aby zainwestować w systemowy telekonwerter to z pomocą przychodzi nam firma Yongnuo. Model YN-2.0x II współpracuje z większością obiektywów z bagnetem EF (mocowanie Canona). Dzięki niemu za ok. 550 złotych otrzymujemy dwukrotne powiększenie. Jakość obrazu nie jest tak zadowalająca, jak z użyciem EF 2x III, aczkolwiek jeśli mamy lustrzankę Canona i chcemy powiększać obraz to warto skusić się na klasyczny telekonwerter od Yongnuo. Za nieco wyższą kwotę (ok. 800 złotych) otrzymamy zaś wersję YN-2.0x III - jest ona dodatkowo kompatybilna z obiektywami Canona: EF 70-200 mm f/2.8 L IS II oraz EF 70-200 mm f/2.8 L IS II USM. Oczywiście dedykowane telekonwertery są również do aparatów od innych producentów, takich jak Fuji, czy Sony. Jeśli chcemy korzystać z telekonwerterów, przede wszystkim powinniśmy przemyśleć, do czego będzie nam potrzebny? Jeśli fotografujemy w dogodnych warunkach oświetleniowych, a nie możemy podejść wystarczająco blisko do obiektu, to powiększenie ogniskowej obiektywu będzie świetnym rozwiązaniem. Musimy mieć jednak na względzie fakt, że za kwotę przewyższającą nawet 2000 złotych uzyskamy zdjęcie gorsze jakościowo, do matrycy dotrze mniej światła, a na fotografii może pojawić się winietowanie.
Do czego służą telekonwertery w fotografii?
Pragnienie poczucia wyjątkowości, dziesiątki par oczu zwróconych w jedną stronę oraz towarzystwo kamery i aparatów to wystarczające powody, by zajrzeć do naszego krótkiego przewodnika i dobrać najlepszą biżuterię ślubną. Warto dowiedzieć się, co wziąć pod uwagę oraz jaki rodzaj biżuterii będzie najlepszy, by pięknie komponowała się z resztą ślubnej kreacji. Nie wymaga to nakładu ogromnej ilości czasu, który można poświęcić najbliższym, nie odmawiając sobie olśniewającego wyglądu. Przedstawiamy biżuterię ślubną, którą można nabyć, dysponując kwotą 1000 zł. Na palec Podstawę biżuterii ślubnej stanowią oczywiście obrączki. Tradycjonaliści wybierają najczęściej te wykonane z żółtego złota, nieustannie będącego wyznacznikiem szyku i elegancji. Osobom preferującym prostotę połączoną z nowoczesnością warto polecić natomiast obrączki ze złota o barwie białej. Ten coraz bardziej popularny rodzaj kruszcu to skromny, lecz jednocześnie wyrazisty dodatek, idealnie współgrający z bielą sukni ślubnej. Uznaniem cieszą się także łączące różne barwy złota obrączki dwukolorowe, chociaż zdarzają się także kombinacje trzech odcieni, np. bieli, żółci i różu. Dla pań, które lubią nietuzinkowe dodatki, doskonałym rozwiązaniem będzie przykuwająca uwagę obrączka zdobiona niewielkim połyskującym diamentem. Jego syntetycznym odpowiednikiem jest cyrkonia, która – choć prezentuje się efektownie – odznacza się mniejszą trwałością i odpornością na działanie czynników zewnętrznych. Atutem jest w tym przypadku zdecydowanie niższa cena. Osobom ceniącym oryginalne rozwiązania warto polecić lekkie obrączki tytanowe. Chociaż tytan nie należy do najdroższych surowców, wykonana z niego biżuteria odporna jest na wszelkiego rodzaju zadrapania, uszkodzenia i zarysowania. Ciekawy, niestandardowy efekt związany jest z ich matowym wyglądem i ciemniejszą barwą. Na uszy, szyję i rękę Wybór odpowiedniej obrączki to oczywiście nie wszystko. Stylizacja panny młodej nie może obyć się bez innych dodatków, które świetnie podkreślą atuty jej urody, a więc naszyjnika, kolczyków i bransoletki. Właściwe dobranie każdego elementu oddzielnie może okazać się problematyczne, a ostateczny efekt – niezgodny z naszymi oczekiwaniami, dlatego też najlepiej sprawdzą się komplety biżuterii ślubnej. Zakupu dokonać należy w momencie, w którym będziemy już pewne, jak wygląda nasza suknia i na jaką zdecydujemy się fryzurę. Podstawę kompletu stanowi naszyjnik. Jego rodzaj uzależniony jest przede wszystkim od typu dekoltu naszej kreacji. Jeżeli jest on prosty lub kwadratowy, najlepiej postawić na kolię bądź łańcuszek z zawieszką. W przypadku dekoltu w kształcie serduszka lub litery V wybrać należy naszyjnik krótszy o podobnym kształcie. Sukienka zabudowana nie wymaga ozdoby na szyi, jednak warto wówczas zdecydować się na nieco bardziej masywną i szeroką bransoletę. Wybór odpowiednich kolczyków uwarunkowany jest kształtem twarzy. Obowiązuje tzw. zasada odwrotności. Przyjmuje się, że jeżeli rysy są nieco bardziej zaokrąglone, powinnyśmy wybrać kolczyki o geometrycznych liniach. Natomiast twarz kwadratowa wymaga dodatków bez prostych krawędzi, a więc okrągłych i owalnych. Dzięki zastosowaniu się do tych wskazówek możemy poprawić proporcje naszej twarzy i optycznie ją wysmuklić. Kwota 1000 zł pozwala nam zakupić naprawdę elegancką i ekskluzywną biżuterię ślubną. Aby efekt był naprawdę zadowalający, wybór ozdób nie powinien być kwestią przypadku, dlatego nie warto zostawiać go na ostatnią chwilę. Niezależnie od tego, czy bliższe jest nam klasyczne wzornictwo, czy nieco bardziej nowoczesna ornamentyka, z pewnością znajdziemy coś, co świetnie dopełni naszą ślubną stylizację.
Biżuteria ślubna do 1000 zł
Wiosną wreszcie możemy odkurzyć stojące w kącie całą zimę rowery i zabrać swoją pociechę na pierwszą wycieczkę. Oczywiście poza przeglądem pojazdów, zakupem fotelika lub pierwszego małego rowerka konieczne jest dobranie odpowiedniego kasku dla małego cyklisty. Podpowiadamy, jak to zrobić. Przed wyborem pierwszego kasku rowerowego stajemy najczęściej, gdy postanawiamy wozić naszego malucha w przyczepce lub foteliku rowerowym albo gdy pociecha wsiada na swój pierwszy rower. Bez względu na to, którą opcję wybierzemy, musimy pamiętać, że dziecko powinno jeździć w kasku zawsze. Ma to bezpośredni wpływ na jego bezpieczeństwo. Urazy głowy, szczególnie u małych dzieci, są wyjątkowo niebezpieczne i powinniśmy w miarę naszych możliwości zrobić wszystko, by im zapobiec. Jak wybrać pierwszy kask? Odpowiednio dobrana ochrona osłoni głowę przed obrażeniami podczas wywrotki lub zderzenia z innym uczestnikiem ruchu. Aby tak się stało, przy doborze kasku powinniśmy przestrzegać poniższych zasad. Kask musi być idealnie dopasowany do obwodu głowy. Dlatego przed przystąpieniem do wybierania kasku powinniśmy zmierzyć dziecku głowę i szukać w odpowiednim przedziale rozmiarów. Najlepszy będzie model, który za pomocą umieszczonego z tyłu pokrętła można dopasować do głowy. Przed zakupem kask powinno się przymierzyć. Mimo że wybieramy model o odpowiednim obwodzie, każda głowa ma inny kształt i nie wszystkie kaski będą leżeć właściwie. Dobry kask jest lekki, wygodny i przewiewny. Pierwsze rowerowe przejażdżki powinny zachęcać malucha do tego rodzaju aktywności. Kilka godzin w ciasnym kasku i z przepoconą głową na pewno przyniesie odwrotny skutek. Kask powinien posiadać certyfikaty. Oznaczenie symbolem EN1078 potwierdza spełnianie wymagań bezpieczeństwa. Norma EN1080 informuje o spełnianiu warunków bezpieczeństwa przez kaski dla dzieci. Piękny wygląd to nie wszystko. Kask powinien przede wszystkim spełniać funkcję ochronną, a to gwarantuje tylko odpowiednie dopasowanie do głowy i skuteczność potwierdzona certyfikatami. Dopiero później powinniśmy się zastanowić nad wersją kolorystyczną czy ozdobnymi grafikami. Oczywiście ten ostatni wybór pozostawmy dziecku, aby kask mu się podobał i był przez nie chętnie noszony. Nie daj się skusić niską ceną. Ten często przeważający argument, jeśli chodzi o dziecięce akcesoria, nie powinien mieć zastosowania w kwestiach bezpieczeństwa malucha. Warto wziąć pod uwagę również fakt, iż dziecięca główka nie rośnie tak szybko, jak stopy czy nóżki, i dobry kask nie będzie inwestycją na jeden sezon, lecz może z powodzeniem posłużyć kilka lat. By dziecko chętnie go nosiło Oczywiście oprócz perspektywy fantastycznych rowerowych wojaży do noszenia kasku przekonać może malucha jego wygląd. Dlatego, gdy już będziemy wiedzieli, jaki powinien być ten idealny model, możemy wybrać odpowiedni wzór. W ofercie kasków dla dziewczynek, poza klasyczną różowo-fioletową kolorystyką, znajdziemy także motywy kwiatków, gwiazdek i abstrakcyjnych grafik oraz oczywiście popularnych bajkowych bohaterów. Wśród nich zdecydowany prym wiedzie Barbie. W podobnych barwach pozostają kaski inspirowane Świnką Peppą. Bogata oferta obejmuje również akcesoria dedykowane wielbicielkom Krainy Lodu. Propozycje dla chłopców to przede wszystkim superbohaterowie – Spiderman i Batman. Przyszłym kierowcom rajdowym spodobają się kaski z motywami samochodów z kinowego hitu Auta. Natomiast ci, którzy swoją moc będą mierzyć pokonanymi kilometrami, powinni wybrać model z kolekcji Star Wars. Właściwie dopasowany kask umożliwi bezpieczną jazdę i jednocześnie będzie wygodny i chętnie noszony przez dziecko. Podczas jego użytkowania powinniśmy pamiętać jeszcze o dwóch rzeczach. Jeśli maluchowi przydarzy się w nim wywrotka i kask ulegnie chociaż niewielkiemu uszkodzeniu, powinniśmy wymienić go na nowy. Pilnujmy również, aby dziecko używało kasku jedynie podczas jazdy na rowerze. Zabawa, bieganie czy wspinanie się w zapiętym na głowie kasku może być dla naszej pociechy równie niebezpieczne, jak jazda na rowerze bez niego.
Pierwszy kask małego cyklisty
Na rynku jest bardzo dużo inhalatorów i nebulizatorów, różniących się ceną i wyposażeniem. Jaki wybrać dla dziecka z alergią? Sezon pylenia w pełni, więc dla małych alergików zaczął się trudny okres. Wiele leków na problemy oddechowe wywołane alergią podawanych jest w formie wziewnej. Inhalacja to najlepszy sposób na to, aby lek został zaaplikowany precyzyjnie i dotarł do najodleglejszych części układu oddechowego. Inhalator zamienia płynny lek w rozpyloną mgiełkę, którą mały pacjent wdycha. Substancje czynne w postaci aerozolu trafiają bezpośrednio do oskrzeli oraz płuc i lepiej się wchłaniają. Tłokowe i ultradźwiękowe Nebulizatorami nazywamy dwa podstawowe rodzaje inhalatorów – tłokowe (pneumatyczne) oraz ultradźwiękowe. Te pierwsze są wybierane najczęściej, ponieważ mogą być stosowane do wszystkich rodzajów leków przeznaczonych do nebulizacji. Inhalatory ultradźwiękowe natomiast stosujemy głównie do soli fizjologicznej i wybranych leków. Ograniczenia wynikają z tego, że ultradźwięki mogą zmieniać strukturę niektórych preparatów. Zaletą takich urządzeń jest natomiast ich cichy tryb pracy i szybkie tempo nebulizacji. Popularnym inhalatorem ultradźwiękowym jest np. urządzenie Citizen, dodatkowo wyposażone w akumulator i mogące pracować bezprzewodowo. Zajmijmy się bardziej uniwersalnymi inhalatorami, czyli klasycznymi urządzeniami pneumatycznymi. Rodzice najczęściej wybierają nebulizatory wyposażone w maski różnych rozmiarów. Zazwyczaj w zestawie znajdują się dwie sztuki – mniejsza dla dziecka, większa dla dorosłych. Maseczka nadaje się szczególnie dla maluszków poniżej trzeciego roku życia. Obejmuje zarówno usta, jak i nosek, a gumka utrzymuje ją w jednej pozycji, nawet gdy dziecko porusza się i niecierpliwi. Jeżeli dziecko ma więcej niż trzy lata, możemy zastosować ustnik. Unikamy w ten sposób strat leku podczas jego podawania, jednak ten sposób wymaga większej współpracy malca. Dla najmłodszych W kategorii nebulizatorów z maską bardzo popularne są modele przeznaczone dla całej rodziny. Rodzinny inhalator Philips Respironics ma formę niebieskiej foczki. Został tak zaprojektowany, aby można było z niego korzystać w każdej pozycji. Maskę dla dziecka ozdabia dodatkowo wizerunek żółwika i kształt, który zapobiega gromadzeniu się aerozolu wokół oczu. Urządzenie ma specjalny rozpylacz Diamond Jet, który zwiększa jego wydajność i skraca czas podawania leku. W zestawie jest również torba z obrazkiem foczki, która pomieści aparat do nebulizacji wraz z akcesoriami. Maluszki chętniej korzystają z urządzeń, które mają atrakcyjną formę, więc producenci nadają inhalatorom kształt kolorowych i przyjaznych zwierzątek. Mr Carrot to najnowszy model inhalatora tłokowego marki PiC Solution. „Pan Marchewka” to urządzenie w kształcie zabawnego króliczka, wyposażone w miękką maseczkę 2 w 1, którą łatwo dostosować do „rozmiarów” pacjenta. Specjalnie dla najmłodszych został zaprojektowany inhalator Omron 801KD. W komplecie znajduje się mniejsza maska dla niemowląt i większa dla starszych dzieci. Urządzenie ma ładny żółty kolor, a do zestawu dołączono kolorowe zabawki – gumowe zwierzątka, które zachęcą maluszka do terapii nebulizacyjnych. Wielofunkcyjne Dużą popularnością cieszą się urządzenia, które oprócz nebulizacji mogą pełnić inne funkcje i zawierają dodatkowe akcesoria. Wyposażone są nie tylko w maski o różnych rozmiarach, ale również w niezbędne ustniki, które zintensyfikują działanie inhalacji u większych dzieci. W tej kategorii sprawdzi się inhalator Microlife NEB 10A, który w zestawie zawiera maski, ustnik, a także końcówkę do nosa przeznaczoną do irygacji. Inhalatory z irygatorem pomogą w oczyszczeniu zatok i odetkaniu nosa. Sól fizjologiczna użyta podczas irygacji nawilży także gardło. Urządzenie Mini Med 2000 doskonale sprawdzi się podczas podróży ze względu na małe wymiary. Nebulizacja to polecany i sprawdzony sposób wspomagający terapię małych alergików. Wybierając urządzenie do inhalacji, pamiętajmy o przeanalizowani naszych potrzeb i dostosujmy aparat do wieku malca, zaleceń lekarza i rodzajów preparatu podawanego dziecku.
Najchętniej wybierane inhalatory i nebulizatory dla małego alergika
Trzeci rok z rzędu do rąk polskich czytelników trafia powieść tego katalońskiego pisarza i jest to powód mojej ogromnej radości. Autor ten podbił moje serce wielowątkową, oryginalną powieścią „Wyznaję”, zachwycił „Głosami Pamano”. Ogromnie czekałam więc na „Jaśnie pana”, dla którego już od jakiegoś czasu miałam zarezerwowane miejsce na jednej z półek. Tym razem Katalończyk objawił mi się jako zupełnie inny autor! Nie tylko zahaczył tematycznie o kryminał, który uwielbiam, ale pokazał, jak ogromne ma poczucie humoru. Dla tych, którzy mieli okazję uczestniczyć w jednym ze spotkań autorskich Cabré, pewnie nie będzie zaskoczeniem, że pisarz potrafi opowiadać lekko, intrygująco i wywołując uśmiech. „Jaśnie pan” jest tego potwierdzeniem. Zbrodnia w Barcelonie! Mamy 1799 rok. W jednym z barcelońskich hoteli ktoś zamordował śpiewaczkę z Orleanu. Śpiewaczka to była wybitna, a jej dekolt przyciągał męskie spojrzenia. Nic więc dziwnego, że noc po koncercie spędziła w ramionach uroczego młodzieńca. Oj, gdyby ten mężczyzna mógł dojrzeć swą przyszłość, nigdy by nie zanurkował w fałdy sukni diwy. Gdy rankiem znaleziono martwą kobietę, to właśnie Andreu stał się głównym podejrzanym o morderstwo i to jego zamknięto w więzieniu, gdzie torturami próbowano wymóc na nim wyznanie winy. Uroczy duet Przymiotnik „uroczy” należałoby tu wziąć w nawias, by ironia stała się jeszcze czytelniejsza. Cywilny prezes Trybunału w Barcelonie Rafel Massó i Pujades oraz jego małżonka Marianna tworzą parę malowniczą, przekonaną o własnej wielkości, choć z boku wzbudzającą raczej politowanie niż szacunek. Oboje pragną żyć wśród elit i robią, co mogą, by do nich się zaliczać. Jadają ostrygi wyłącznie po to, by służba, widząc wśród śmieci skorupki, mogła pocztą pantoflową nieść wieść, jak to się małżeństwu powodzi, jaki to mają wyrafinowany gust. Są w stanie nawet wymyślić swój herb rodowy, bo ze względu na to, że nie są wysoko urodzeni, takowy im nie przysługuje, a przecież powinien. Świat pełen kontrastów Postaci Rafela przyjrzymy się bliżej. To jemu będzie zależało na szybkim skazaniu Andreu, to on skrywa mroczny sekret i obecnie ogromnie boi się jego ujawnienia. To wreszcie głównie dzięki niemu przyjrzymy się poczynaniom wyższych sfer barcelońskich, które Jaume Cabré sportretował tak trafnie i z dużą dawką humoru. Choć ta powieść często wspominana jest w kontekście kryminału, zbrodnia nie gra tu pierwszych skrzypiec. Autor posługuje się nią, by wprowadzić czytelników na salony, by pokazać świat pełen kontrastów, świat arystokratów i mieszczaństwa, artystów, karierowiczów, dewotów i rozpustników. Obnaża intrygi, korupcje, przekręty. Ukazuje świat zdrad, namiętności, walki o wpływy i pozycję w społeczeństwie.„Jaśnie pana” czyta się wspaniale. Powieść jest pisana lekko, z dużą dawką humoru i ironii.Sporo tu komizmu sytuacyjnego, zabawnych postaci i dialogów. Czasem w treść wkrada się smutek. Gdy Andreu cierpi w więzieniu, gdy inny z bohaterów, Ciset, postanawia wyjść z cienia i ujawnić sekret, który ciążył mu od lat. Powieść Cabré jest ironiczna i fascynująca, a tych, których pokonał niełatwy język „Wyznaję”, ucieszy fakt, że „Jaśnie pan” jest o wiele łatwiejszy w odbiorze. E-book„Jaśnie pan” dostępny jest w formatach EPUB i MOBI w cenie ok. 29 złotych. Źródło okładki: www.marginesy.com.pl
„Jaśnie pan” Jaume Cabré – recenzja
Dziś wprowadziliśmy wyczekiwaną przez wielu z Was możliwość dodawania załączników .PDF do ofert. Dziś wprowadziliśmy wyczekiwaną przez wielu z Was możliwość dodawania załączników .PDF do ofert. Jak to zrobić Wystarczy, że podczas tworzenia oferty w formularzu wystawiania, w sekcji Załączniki dodacie wybrany plik .PDF. Jego maksymalna waga to 20 MB. Jakie rodzaje załączników można dodawać Do oferty możecie załączyć maksymalnie 7 plików, po jednym z każdego rodzaju: Poradnik Regulamin promocji Regulamin konkursu Fragment książki Instrukcja obsługi Instrukcja montażu Instrukcja gry Załączniki wyświetlamy pod opisem oferty, w sekcji Dodatkowe informacje.
Załączniki w ofertach
Nazwisko panieńskie matki będzie Ci potrzebne, jeśli zapomnisz hasła do konta Allegro. Nazwisko panieńskie matki będzie Ci potrzebne, jeśli zapomnisz hasła do konta Allegro. Podasz je po rejestracji konta - przy pierwszym logowaniu lub w zakładce Dane konta Allegro, po kliknięciu w odnośnik Dodaj lub popraw nazwisko panieńskie. Jeśli chcesz odzyskać hasło, a nazwisko panieńskie matki nie zostało wcześniej podane Podczas odzyskiwania hasła poprosimy Cię o jego dodanie oraz przesłanie dodatkowego dokumentu - na przykład zdjęcia dowodu osobistego. Robimy to ze względów bezpieczeństwa - abyśmy mieli pewność, że pomagamy odzyskać dostęp do konta upoważnionej do tego osobie. W formularzu podaj: e-mail, nazwisko panieńskie matki. Następnie dołącz wyraźny zdjęcie dokumentu potwierdzającego Twoją tożsamość (na przykład dowodu osobistego, paszportu czy legitymacji szkolnej) Przepisz kod z obrazka i kliknij [Wyślij]. Jeśli prowadzisz konto firma, dołącz kopię dokumentu potwierdzającego dane przedsiębiorstwa. Możesz załączyć na przykład zdjęcie nadania numeru NIP, Regon czy odpis z KRS pobrany z sądu. Pracownik zweryfikuje Twoje dane i wprowadzi podane przez Ciebie nazwisko panieńskie matki w ustawieniach konta. Przesłane dokumenty zostaną usunięte, a o zmianie poinformujemy Cię e-mailem. Po otrzymaniu wiadomości skorzystasz z podanego nazwiska panieńskiego matki przy ustalaniu nowego hasła. Po wprowadzeniu nazwiska panieńskiego matki, nie będzie ono widoczne w ustawieniach Twojego konta. Wyjątkiem są konta firmowe.
Kiedy mogę potrzebować nazwiska panieńskiego matki?
Wybierając piłkę do koszykówki, musisz zastanowić się nad jedną ważną kwestią: gdzie będziesz grać? Jest to istotne, ponieważ inne piłki przeznaczone są do rozgrywek na hali, a inne do gry na twardych powierzchniach, takich jak beton czy asfalt. Pomyśl też, ile pieniędzy chciałbyś na to przeznaczyć. Modele, które wykorzystuje się do gry na hali, określamy jako indoor, zaś te na zewnątrz to piłki typu outdoor. Można spotkać się także z piłkami uniwersalnymi, które nadają się do gry zarówno na zewnątrz, jak i na halę. Rozmiary piłek do koszykówki – który wybrać? Niewiele osób zdaje sobie sprawę, żepiłki do kosza mają swoje rozmiary i wagę, dzięki którym można dobrać piłkę odpowiednią do wieku i płci. Najbardziej popularnym rozmiarem jest 7, mający średnicę około 24 cm. Przeznaczony jest dla osób powyżej 12 lat i właśnie tą piłką gra się w męskich ligach koszykarskich. Do damskich rozgrywek wykorzystuje się piłki z rozmiarem 6 – o średnicy 23 cm. Rozmiar 5 jest odpowiedni dla małych koszykarzy – do 11. roku życia. Bardzo lekkie, przeznaczone dla dzieci do 8 lat, są modele w rozmiarze 3, mające średnicę 18 cm. Nie są to jednak najmniejsze piłki do koszykówki. Można bowiem spotkać wersje mini, o rozmiarze 1,5 i średnicy około 14 cm, przeznaczone dla najmłodszych. Jaka piłka do gry na halę? Piłki, które najlepiej nadadzą się do gry na halę, to te typu indoor. Powinny być wykonane ze skóry kompozytowej lub naturalnej. Są dużo bardziej miękkie i delikatniejsze niż te do gry na zewnątrz. Wykonuje się je najczęściej metodą sklejania i zgrzewania skórzanych elementów między panelami. Piłki tego typu z reguły są wykonane z kilku warstw – począwszy od dętki i splotu nylonowych żyłek, a kończąc na korpusie i skórzanym pokryciu. Napis na piłce najczęściej jest wytłaczany na skórze. Piłki Indoor – przykładowe modele Najpopularniejszym modelem przeznaczonym do gry wewnątrz jest Spalding TF-1000, czyli oficjalna piłka Polskiej Ligi Koszykarskiej i Euroligi. Jej cena waha się w granicach 300-375 zł. Zaletą tego modelu jest doskonałe prowadzenie i chwyt, dzięki głębokiemu systemowi kanalików między panelami i systemowi odprowadzania wilgoci. Dużą sympatią wśród koszykarzy cieszy się też model Spalding Tack Soft Pro, przeznaczony dla fanów NBA. Dzięki skórze kompozytowej, z której jest wykonany, ma bardziej lepiącą się do ręki powierzchnię, co sprawia, że piłka sama trzyma się w dłoni. Koszt tego modelu to około 170-220 zł. Warta polecenia jest również piłka Molten GF7, która wykonana jest ze sztucznej skóry. Jest ona bardziej naciągnięta i zbita (a przez to twardsza) niż piłki firmy Spalding. Ma doskonały chwyt i przyczepność. Posiada podwójnie laminowaną butylo-gumową dętkę i wzmocnione wnętrze, co podnosi jej wytrzymałość i pozwala na utrzymanie odpowiedniego ciśnienia potrzebnego do gry. Jej cena wynosi około 150-190 zł. Jaka piłka do gry na zewnątrz? Piłki przeznaczone do gry na zewnątrz, na asfalcie, tartanie czy betonie, to te typu outdoor. Z racji twardego podłoża piłka tego rodzaju musi być wytrzymała oraz sprężysta, dlatego tworzywem, z którego najczęściej się ją wykonuje, jest guma. Jej powierzchnia powinna być jak najbardziej chropowata. Im grubsza warstwa gumy, tym lepiej, ponieważ taka piłka będzie bardziej przyczepna i posłuży nam dłużej. Piłki Outdoor – przykładowe modele Dla tych, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z koszykówką, odpowiednim modelem będzie piłkaSpalding TF-150. Kosztuje około 73-100 zł. To typ 8-panelowej piłki, wykonanej z wysokiej jakości gumy formowanej razem z korpusem. Nylonowe żyłki są gwarancją integralności i trwałości piłki. Skóra kompozytowa zapewnia graczowi dobry chwyt i czucie. Kolejnym modelem, który z całą pewnością można polecić, jest Spalding NBA Street. Cena takiej piłki waha się w granicach 50-70 zł. Wykonana jest z gumy syntetycznej o podwyższonej wytrzymałości, zatem świetnie nada się do gry na twardej powierzchni. Równie wytrzymałym modelem jest Spalding NBA Silver. Odporna na ścieranie gumowa nawierzchnia sprawia, że taka piłka jest idealna do gry w streetball, zapewniając dobry chwyt i kontrolę przy prowadzeniu. Jej cena to około 65-90 zł. Piłki indoor/outdoor – charakterystyka i modele Praktycznym rozwiązaniem są modele przeznaczone do gry zarówno na zewnątrz, jak i na hali. W 99% są stworzone ze skóry kompozytowej, dając tym samym podobny komfort gry jak przy korzystaniu z piłek przeznaczonych na halę. Największą różnicę stanowi skład skóry kompozytowej. Został dobrany tak, by piłka była jak najbardziej wytrzymała na asfaltowych czy betonowych nawierzchniach. Idealnie nada się na powierzchnię typu tartan, zapewniając optymalny komfort gry. Modelem indoor/outdoor, który można polecić, jest Spalding TF-500 – do produkcji tych piłek wykorzystuje się skórę kompozytową z dodatkową powłoką nylonową. Koszt takiej piłki to 195-220 zł. Dla drużyn amatorskich czy na halę dla szkół odpowiednim modelem będzie Spalding TF-250 (cena to około 125-160 zł). To też dobra propozycja dla osób, które chcą nabrać doświadczenia w grze na piłkach skórzanych, a nie chcą na początku inwestować w drogie modele. Odpowiednia piłka do koszykówki to niezwykle ważna kwestia zarówno dla początkujących, jak i dla doświadczonych koszykarzy, bez względu na to, gdzie rywalizują: na parkiecie hali czy boiskach zewnętrznych. Przed zakupem piłki warto zastanowić się, jak często oraz gdzie będziemy z niej korzystać. Właściwie dobrany model pozwoli udoskonalić zespołowe i indywidualne zagrywki, rzuty i drybling oraz sprawi, że gra będzie czystą przyjemnością.
Piłka do koszykówki – jaką wybrać?