source
stringlengths 4
21.6k
| target
stringlengths 4
757
|
---|---|
Wiesław Myśliwski to pisarz, który powinien być filozofem i filozof, który został pisarzem. Jego najnowsza powieść, „Ostatnie rozdanie”, tylko potwierdza tę tezę. Proza Wiesława Myśliwskiego jest jak bezkresna łąka, ciągnąca się aż po horyzont. Pełno na niej roślin, które dobrze znamy i tych, które wyglądają znajomo, ale za nic nie możemy przypomnieć sobie ich nazwy i leczniczych właściwości. I właśnie o pamięci i zapomnieniu jest ostatnia wydana przez dwukrotnego zwycięzcę nagrody „Nike” powieść.
Przeszłość, która powraca
Punktem wyjścia do rozważań głównego bohatera powieści, anonimowego, dojrzałego mężczyzny, który być może stoi już u progu starości, jest stary notes, w którym przez całe życie zapisywał numery telefonów i nazwiska. Mimo że te dane nic już mu nie mówią, to pozwalają wyruszyć mu w mentalną podróż po bezkresach wspomnień i przeszłości.
Urywki pamięci, dawne twarze i miejsca, nieuporządkowane przeżycia sprawiają, że bohater podejmuje próbę zaprowadzenia ładu w jego życiu, choć nie jest to najprostsze zadanie. Mimo że bohater odniósł w życiu sukces, mógłby nawet uchodzić za człowieka spełnionego i szczęśliwego, to zapiski w starym, opasłym notatniku przypominają mu o wszystkim tym, czego nie zdołał zrobić, o celach, których nigdy nie zrealizował i planach, które się nie zmaterializowały.
Jednym z tych nie zrealizowanych celów jest szczęśliwa miłość, o którą bohater otarł się, jednak nie umiał utrzymać jej przy sobie. „(...) Może nie stać mnie było na taką miłość, jakiej była godna, jaką sobie wymarzyła, do jakiej, być może, już się przywiązała. Jej miłość zaczynała we mnie budzić lęk” – pisze Myśliwski.
Jeszcze powieść czy już poemat filozoficzny?
„Ostatnie rozdanie” nie jest typową powieścią, bo jej fabuła jest dość szczątkowa, a autor nie rozwija zbytnio wątków, jakby szkicuje je tylko, zostawiając bohaterowi miejsce do rozważań i przemyśleń. Cała ta książka jest jak notes, który prowadzi główny bohater. Pełna urywanych historii, powracających myśli i zdarzeń, powtarzanych schematów i znajomych miejsc. Ostatnią powieść Wiesława Myśliwskiego idealnie opisują otwierające „Traktat teologiczny” Miłosza słowa, że „takiego traktatu młody człowiek nie napisze...” – i rzeczywiście, do stworzenia takiego tekstu, pełnego porównań, metafor i najzwyklejszej, choć tak rzadkiej i pożądanej, ludzkiej mądrości, potrzeba po prostu lat i doświadczeń, dzięki którym nabiera się charakteru.
Myśliwski stworzył kolejne monumentalne dzieło, które nikogo nie pozostawi obojętnym. Polecam jednak tę ponad 500-stronicową książkę czytać powoli, delektować się każdą stroną, każdą opowiadaną przez narratora historią i każdym wspomnieniem. Pisarz jest prawdziwym mistrzem słowa i żadne z nich nie wydaje się w „Ostatnim rozdaniu” przypadkowe czy nietrafione. A takich książek nie powstaje w dzisiejszych czasach zbyt wiele.
Źródło okładki: www.znak.com.pl | „Ostatnie rozdanie” Wiesław Myśliwski – recenzja |
Latem bardzo często podstawę naszej garderoby stanowi T-shirt. Wtedy nieśmiertelna biała klasyka zaczyna wiać nudą i zdecydowanie lepiej postawić na bardziej wyraziste akcenty. Ażurowe plecy, owocowe nadruki i krótkie koszulki odsłaniające brzuch to faworyci tegorocznych wakacji. Wysokie temperatury i słoneczne dni sprawiają, że wybór garderoby staramy się ograniczyć do minimum, stawiając zazwyczaj na szorty lub spódniczkę zestawione z wygodną koszulką z krótkim rękawem. JednakT-shirtwcale nie musi być zwykłą, nudną bluzką. Wybór dostępnych na rynku ciekawych i przyciągających wzrok krojów, wzorów i kolorów z pewnością sprawi, że każda z pań znajdzie coś, co podkreśli jej sylwetkę, odda charakter lub doda pikanterii letniej stylizacji.
Przyciągnij wzrok nadrukiem
Tego lata królują soczyste, owocowefullprinty, czyli nadruki na całej tkaninie, z której uszyto koszulkę. Najmodniejsze wzory to kojarzące się z egzotycznymi wakacjami ananasy, banany i pachnące latem truskawki. Możemy zdecydować się również na zabawne komiksowe scenki lub grafiki inspirowane wakacjami w mieście (np. w Nowym Jorku). Paniom, które wciąż mają w sobie trochę dziecka, z pewnością wpadną w oko koszulki z nadrukami z najpopularniejszych obecnie bajek. Najwięcej propozycji znajdziemy z zabawnymi i uroczymi Minionkami. To świetny pomysł na taką samą koszulkę dla mamy i córki lub roześmianych przyjaciółek.
Pokaż odrobię ciała
Z przodu, wydawałoby się, zwykły, prosty i gładki T-shirt. Za to z tyłu pojawiają się niezwykle intrygujące kroje, przecięcia i dodatki. Koszulka zszyta jedynie na wysokości karku łagodnie rozchyla się przy każdym ruchu, podobnie jak luźne dekolty, całkowicie odsłaniające plecy. Ich nieco skromniejszą wersją są wycięcia m.in. w kształcie serca lub anielskich skrzydeł. Delikatnie i wyjątkowo pięknie prezentują się również haftowane detale lub całe ażurowe plecy koszulki. To propozycje dla kobiet, które chcą zaskakiwać i wyeksponować wakacyjną opaleniznę. Na te najodważniejsze (i o nienagannej figurze) czeka ogromna kolekcja krótkich koszulek odsłaniających brzuch – z zabawnymi napisami, o kroju oversize lub pięknie opinających ciało. Idealna propozycja na plażę, wieczorne wyjście do klubu czy rolki z koleżankami. Poza ciekawym wyglądem takie koszulki mają jeszcze jedną, istotną latem zaletę: są wyjątkowo przewiewne i jest w nich znacznie chłodniej niż w klasycznych, całkowicie zabudowanych T-shirtach.
Nietypowe kroje
W tym sezonie T-shirtom daleko do klasycznej litery T. Najmodniejsze są modele o asymetrycznym kroju, dodatkowo niedbale założone na ramiona. Świetną propozycją dla wysokich kobiet są koszulki z dłuższym tyłem. Przód bluzki najlepiej jest wpuścić do szortów, pozostawiając luźno opadający tył. Ukrycie nadmiaru tłuszczyku czy szerokich ramion ułatwią koszulki o kroju oversize, w których można poczuć się swobodnie bez nieustannego wciągania brzucha. Na co dzień, do pracy, kiedy nie możemy pozwolić sobie na zbytnią ekstrawagancję, możemy zaszaleć chociażby z kołnierzykiem, wybierając, zamiast klasycznego okrągłego wycięcia, dekolt typu v-neck, który pięknie podkreśla i eksponuje obojczyki.
W stylu hippie
Lato to wymarzony czas na eksperymentowanie z różnymi stylami. Szczególnie trafione są supermodne stylizacje inspirowane stylem hippie. Warto wykorzystać do nich kolorowe, cieniowane koszulki ombre, które do złudzenia przypominają te samodzielnie farbowane w młodości. W sklepach znajdziemy również hipnotyzujące etniczne wzory i koszulki wykończone powiewającymi przy każdym ruchu frędzlami, wprost stworzone jako baza do wariacji na temat indiańskich stylizacji. Zwiewna spódnica, intrygujący naszyjnik, koralikowe bransoletki, lekkie sandały i strój idealny na festiwalowe szaleństwa gotowy.
Jak je nosić
Oczywiście klasyka wciąż pozostaje aktualna. Intrygujący T-shirt w połączeniu z dopasowanymi do sylwetkidżinsami (latem im więcej w nich dziur, tym lepiej) i szpilkami sprawdzą się w pracy, na zakupach, na spacerze, obiedzie w restauracji i nocnych eskapadach na mieście. W wersji wakacyjnej wystarczą szorty i bawełniane baletki lub tenisówki, aby cały dzień czuć sięlekko, modnie i wygodnie. | Najmodniejsze T-shirty na lato dla pań |
Od kiedy Pantone Color Institute ogłosił świeżą, soczystą zieleń o nazwie Greenery kolorem roku, barwa ta święci triumfy w trendach wnętrzarskich. Jednak oprócz Greenery, Pantone przygotował także zestawienie 9 najmodniejszych kolorów na wiosnę 2017. Zobacz, które barwy są obecnie na topie i jak wprowadzić je do swojego domu. Primrose Yellow: ciepła żółć
Primrose Yellow, czyli żółty pierwiosnek, to kolor który według Pantone emanuje ciepłem i witalnością. Żywa i jasna barwa wprowadza do mieszkania optymistyczny nastrój, przywodząc na myśl słoneczne dni. Jeśli lubisz kolor w mieszkaniu, postaw na ściany pomalowane żółtą farbą w tym odcieniu w kuchni, jadalni lub na balkonie. Wybierz niezbyt duże pomieszczenie, aby nikt nie czuł się przytłoczony nadmiarem żółtego, ale też takie, w których spędzasz dużo czasu z rodziną lub przyjmujesz gości, aby mogli oni poczuć magiczną moc Primrose Yellow.
Pale Dogwood: cielisty róż
Pale Dogwood to kolejny kolor zainspirowany światem roślin, a konkretnie bladoróżowymi kwiatami krzewu derenia. W przeciwieństwie do Primrose Yellow, Pale Dogwood wprowadza spokój, aurę niewinności i czystości. Ten subtelny róż świetnie sprawdzi się jako kolor dodatków, stanowiąc doskonałą przeciwwagę dla jaskrawszych kolorów wnętrza. Na Allegro znajdziesz sporo wyrobów ceramicznych w tym odcieniu: filiżanki, kubki i talerze. Śniadanie podane na takiej zastawie będzie świetnym początkiem dnia.
Hazelnut: orzechowy brąz
Hazelnut, czyli orzech laskowy, to według Pantone kluczowy neutralny kolor tej wiosny. Ciepły brąz kojarzy się z naturą, ziemią, a jego ciepło sprawia, że jest świetnym kolorem przejściowym, łączącym pory roku. Jeśli właśnie szukasz nowego stołu, postaw na ten o barwie orzecha laskowego. Oczywiście najpiękniej prezentuje się stół z prawdziwego drewna orzechowego, ale taki mebel może kosztować nawet kilka tysięcy złotych.
box:offerCarousel
Island Paradise: lazur oceanu
Island Paradise to barwa przejrzystej wody, która kojarzy się z wycieczką w egzotyczne miejsce. Chłodny, niebieskozielony odcień sprawia, że od razu zaczynasz marzyć o ucieczce od codziennej rzeczywistości i odpoczynku w tropikalnej scenerii. Wybierz mebel lub dodatki w tym kolorze do pomieszczenia, któremu chcesz dodać nieco charakteru. Lazurowy fotel czy zestaw do łazienki
to łatwy sposób na ożywienie wnętrza.
Flame: ognisty oranż
Flame, czyli płomień, to nasycony oranż z czerwonymi tonami. Pełen życia i kojarzący się z dobrą zabawą Flame wnosi powiew gorąca do wiosennej palety. Jak ograć tak intensywny kolor w mieszkaniu? Wykorzystaj go raczej w dodatkach niż jako barwę dominującą – świetnym pomysłem będzie puszysty dywan w ognistym kolorze.
Pink Yarrow: nasycony róż
Pink Yarrow to odcień zainspirowany różowymi kwiatami krwawnika pospolitego. Jeśli śledzisz pokazy modowe albo chociaż nowości w sieciówkach, mogłaś zauważyć, że nasycony róż pojawił się w wielu kolekcjach tej wiosny. Obok tego figlarnego koloru nie sposób przejść obojętnie – wyrazisty Pink Yarrow przykuwa wzrok i poprawia humor. Postaw na dekoracyjne poduszki
i bibeloty w tym odcieniu, które ożywią twój salon lub sypialnię.
Niagara: głęboki błękit
Niagara, czyli klasyczny niebieski, przypominający kolor prawdziwego denimu, to według specjalistów z Pantone, dominujący kolor tej wiosny. Ta barwa w mieszkaniu pozwoli ci się zrelaksować i odpocząć, dlatego warto wykorzystać ją w sypialni lub salonie. Niebieskie ściany, a może fotel? Znajdź miejsce, w którym najczęściej łapiesz chwilę oddechu po ciężkim dniu w pracy i wprowadź do niego odrobinę Niagary.
Kale: zielony jarmuż
Kale to zieleń jarmużu (odmiany kapusty warzywnej) podobna do pełnego życia Greenery, ale jednak bardziej stonowana. Ten kolor bujnej zieleni, kojarzącej się natychmiastowo z naturą jest świetnym tłem dla bardziej jaskrawych kolorów tegorocznej palety. Jak wprowadzić barwę listowia do domu? Najlepiej oczywiście za pomocą roślin! Wybierz skrzydłokwiat, cissus rombolistny w odmianie Ellen Danica albo jakąkolwiek inną roślinę doniczkową o liściach barwy jarmużu.
Lapis Blue: intensywny granat
Ostatni kolor tegorocznej wiosennej palety Pantone to Lapis Blue, czyli ciemnoniebieski, wpadający w granat. Mocny, intensywny i pełen blasku mimo ciemnego odcienia, dodaje pomieszczeniom dużo energii. Znajdź wyrazisty dodatek lub mebel w tym kolorze i uczyń z niego główny kontrapunkt pokoju o neutralnych ścianach. Bardzo elegancko będzie wyglądać sofa w tym kolorze na tle bieli, beżu, czy szarości.
Skorzystaj z podpowiedzi Pantone Color Institute i odśwież swoje cztery ściany na wiosnę! | Nie tylko Greenery! 9 najmodniejszych kolorów wiosny 2017 |
W ostatnich latach na półkach księgarni pojawia się coraz więcej fantasy, ale choć prawie każdy autor rozpisuje swoje wizje przynajmniej na trylogię, coraz trudniej tam o oryginalność. A może by tak Japonia? Mitologiczne stwory, samuraje i nowoczesny przemysł
„Wojna lotosowa”, której „Tancerze burzy” stanowią pierwszy tom, to ciekawe połączenie elementów znanych z kultury, mitologii i historii Kraju Kwitnącej Wiśni z zaawansowaną technologią. Choć miejscem akcji jest fantastyczna kraina cesarskich Wysp Shimy, nietrudno rozpoznać inspiracje australijskiego autora. Mamy tu oprócz pewnych elementów fantasy feudalny ustrój, rozwój przemysłu ciężkiego, zanieczyszczone i trujące ludzi środowisko, a oprócz młodego i surowego Shoguna jeszcze potężną Gildię – kontrolującą nie tylko swoje interesy, ale i wpływającą na wszystkich ludzi, karzącą ich za nieprawomyślność. W zapowiedziach wydawca odwołuje się do steampunku, ale to trochę inne klimaty niż w powieściach tego typu. Nie ma co jednak upierać się przy szufladkowaniu gatunkowym tej trylogii, ale docenić ciekawe połączenia i tło dla akcji książki.
Dość pokory, chyba czas na zmiany
Główną bohaterką „Tancerzy burzy” jest Yukiko – młoda łowczyni, której ojciec otrzymuje od władcy arcytrudne zadanie: ma wraz z córką schwytać dla niego gryfa, legendarnego ptaka zwanego tygrysem burzy, który miałby sprawiać, że jego jeździec jest niepokonany, i który – jak się wydaje – jest już jedynie legendą. Niewypełnienie tego życzenia oznacza dla niej prawdopodobnie śmierć, a co przyniesie jej próba jego wykonania? Grupa samurajów wyrusza na poszukiwania na pokładzie latającego statku, a ich misja okazuje się usiana masą niebezpieczeństw, choć wcale nie jest tak nierealna, jak im się na początku wydawała. Yukiko będzie mogła lepiej poznać mityczne stworzenie, ale też zrozumie, że jej przeznaczenie jest z nim ściśle związane i lepiej go nie przekazywać shogunowi.
Fabuła może i schematyczna, ale za to ciekawe tło
Młoda dziewczyna stanie się więc zarzewiem rewolucji, która może położyć kres niesprawiedliwości, wykorzystywaniu ponad miarę ludzi i wszystkich zasobów Ziemi do własnych interesów. Podział społeczny podkreślony przynależnością klanową i egoizm tych, którym wiedzie się lepiej, prędzej czy później musiały przynieść zmiany. Jay Kristoff dba o to, żeby w „Tancerzach burzy” oprócz wartkiej akcji i przygód bohaterów znalazło się miejsce na opis realiów, w jakich oni żyją. Jest tu trochę ekologii, bo udało się pokazać nadmierną eksploatację i zniszczenie środowiska spowodowane m.in. przez wykorzystywanie lotosu, który napędza nowoczesne machiny i wyjaławia ziemię uprawną, niszczy faunę i zatruwa ludzi. Nadal to przede wszystkim niezła rozrywka, autor po prostu umiejętnie układa różne elementy w tej konstrukcji, lecz dzięki temu ten tytuł trochę wyróżnia się na tle innych dystopijnych książek dla młodzieży.
Przygody, przyjaźń, miłość (a jakże – w powieści dla młodzieży nie może zabraknąć takich wątków), elementy mitologii japońskiej, sympatycznie bohaterowie… I czego więcej trzeba, by wciągnąć czytelnika do lektury? Wystarczy trochę cierpliwości, bo akcja początkowo rozwija się powoli, a po definicje japońskich słówek trzeba zaglądać na koniec książki. Ale jest dobrze! A to przecież dopiero początek historii.
Całą trylogię możecie zgromadzić dla siebie choćby w wersji elektronicznej – na Allegro pierwszy tom znajdziecie za około 27 złotych.
Źródło okładki: www.gwfoksal.pl | „Tancerze burzy” Jay Kristoff – recenzja |
Odporność kamienia na wiele czynników niszczących, bogata kolorystyka i różnorodność faktur sprawiają, że jego popularność w aranżacji wnętrz nie słabnie od dawna. Tworzy doskonałą harmonię z szeroką gamą innych materiałów, takich jak metal, szkło, drewno. Sprawdza się we wnętrzach klasycznych, jak i zupełnie nowoczesnych. Różnorodność technik obróbki, charakterystyka poszczególnych gatunków, trwałość oraz szeroka gama zastosowań sprawiają, że kamień jest bardzo praktycznym oraz eleganckim i wysmakowanym rozwiązaniem we wnętrzach.
Rodzaje kamienia we wnętrzach
Do wyboru jest kamień w różnego rodzaju formach, wymiarach i grubościach. Od mozaik i cienkich płytek do slabów ciętych w większych rozmiarach. Od sposobu obróbki i gatunku kamienia zależy jego przeznaczenie, w którym sprawdzi się najlepiej. Najodporniejsze na ścieranie i zużywanie oraz nienasiąkliwe są granit i łupek, zaś marmur, trawertyn i piaskowiec wymagają impregnacji chroniącej ich powierzchnie przed trwałym poplamieniem.
Posadzki i schody kamienne
Regularne płytki standardowych rozmiarów świetnie sprawdzają się na dużych powierzchniach. Na mniejszych układa się podłogi ukształtowane w pasy, mozaiki lub dekoracyjne rozety kamienne. Najczęściej stosowany na podłogę jest granit (polerowany lub szlifowany), marmur, łupek oraz szlifowany wapień. Dobrze współgrają z ogrzewaniem podłogowym. Kamień w tym miejscu powinien być odporny na ścieranie i gładki – bez nierówności. Można wybierać wśród płytek do układania z fugami lub dostosowanych do ścisłego bezfugowego połączenia niezaznaczającego krawędzi.
Schody są często wyjątkowo wyeksponowanym elementem w domu. Prócz swojej funkcji, odpowiednio wkomponowane w otoczenie mogą podkreślać indywidualny charakter wystroju. Zwykle wykańcza się je takim rodzajem kamienia jak posadzki, aby zachować jedność stylu. Slaby cięte na wymiar i dodatkowo wzmocnione mogą stanowić stopnie lekkich konstrukcji. Na betonowych schodach dobrze sprawdzą się slaby i okładziny z kamiennych płytek. Warto pamiętać o wykończeniu antypoślizgowym powierzchni stopni celem uniknięcia wypadków.
Kamienne blaty w kuchni
W kuchni kamień zwykle występuje w postaci blatu. Wykonuje się go z gatunków odpornych na czynniki niszczące, takie jak: zarysowania, wysokie temperatury, plamy. Dodatkowo do takiego rozwiązania można dopasować podblatowy zlewozmywak z kamienia, tworzący idealnie zintegrowaną całość. Dobrze sprawdza się tu kwarco-granit tzw. silestone, który posiada właściwości bakteriobójcze. Szeroka gama kolorów oraz ich głębia sprawią, że dopasuje się do każdego stylu wnętrza.
Łazienka
Najmocniejszym i najtrwalszym, niemal nie wymagającym impregnacji kamieniem do łazienki jest granit. Kolejno, specjaliści wymieniają marmur, trawertyn i konglomerat, które wymagają zabezpieczenia przed wpływem wilgoci. Kamień świetnie sprawdza się jako łazienkowy blat lub obudowa wanny. Bardziej dekoracyjne gatunki, jak onyks, w połączeniu z odpowiednim oświetleniem pełnią funkcję nie tylko ochrony przed wodą w strefie mokrej, ale również nadają wnętrzu nieszablonowego klimatu.
Wykorzystanie kamienia w salonie
Do nadania pokojowi dziennemu charakteru można wykorzystać różnego rodzaju okładziny ścienne o nieregularnej fakturze. W połączeniu z oświetleniem uwydatniającym nierówności oraz eksponującym głębię wzorów stanowią doskonały element dekoracyjny. Stosujemy tu więc okładziny dekoracyjne łupane lub duże płyty o zauważalnym rysunku kamienia np. z granitu, marmuru, wapienia. W klasycznych wnętrzach można zastosować marmur jako element dekoracyjny w formie rzeźby czy stylowej obudowy kominka. W nowoczesnych sprawdzą się łupki, bazalty i granity w prostych, minimalistycznych formach.
Kamień jest w stu procentach naturalnym i trwałym surowcem. Nie należy jednak zapominać, że od naszej dbałości i konserwacji zależy, jak długo będziemy cieszyć się jego nienagannym wyglądem. Warto zapamiętać, że powierzchnię impregnujemy i czyścimy specjalnym preparatami stworzonymi do tego celu. | Kamień we wnętrzach |
Możemy trenować biegi, pływanie, kolarstwo, którąś z gier zespołowych lub po prostu zaplanować sobie trening siłowy. Każda dyscyplina będzie miała swój specyficzny plan treningowy, ale bez względu na to, jaki rodzaj treningu wybierzemy, będzie miał on korzystny wpływ na nasze zdrowie. Aby był skuteczny konieczna jest właściwa motywacja do działań, systematyczność, cierpliwość i rozsądek. Dlaczego warto trenować?
Wszelkie formy aktywności są dzisiaj bardzo modne i każdy rodzaj treningu ma zbawienny wpływ na nasz organizm. Warto wiedzieć, na co wpływa dobrze zaplanowany, systematyczny trening. Oto zalety regularnych ćwiczeń:
Wzmocnienie kości i zapobieganie osteoporozie. Im więcej partii mięśniowych trenujemy, tym większą część szkieletu kostnego wzmacniamy.
Zmniejszenie ciśnienia krwi – nawet godzinny trucht ma zbawienny wpływ na spadek ciśnienia krwi. Regularny trening powoduje długotrwałe obniżenie ciśnienia.
Zmniejszenie tętna spoczynkowego – niższe tętno oznacza mocniejsze serce.
Intensyfikacja metabolizmu spoczynkowego – im wyższy jest metabolizm, tym więcej kalorii spalasz w ciągu dnia. Przyspieszony metabolizm utrzymuje się przez co najmniej dobę po treningu.
Poprawa układu krążenia – dynamiczny trening zmniejsza ryzyko chorób cywilizacyjnych, takich jak zawał, wylew, cukrzyca itp.
Wzmocnienie siły mięśniowej – jest korzystne dla osób w każdym wieku.
Poprawa komfortu i jakości życia – regularny trening wpływa także na jego długość.
Jak planujemy trening?
Gdy rozpoczynamy budowę planu treningowego na siłowni, podstawową rzeczą jest określenie partii ciała, które chcemy wytrenować. Będą to:
Uda i łydki.
Plecy.
Klatka piersiowa.
Barki.
Biceps.
Triceps.
Przedramię.
Brzuch.
Kaptury (mięsień czworoboczny).
Kolejnym elementem planu jest wyznaczenie partii mięśniowych, o które zadbamy szczególnie. Zaczynamy oczywiście od ćwiczeń na duże partie mięśniowe. Razem z partią główną planujemy ćwiczenia na małe partie mięśniowe. Przykład (bardzo ogólny) dla treningu 4-dniowego: poniedziałek – nogi i biceps; wtorek – klatka i przedramię; czwartek – plecy i triceps; piątek – brzuch i kaptury. Inną, istotną rzeczą wartą zaplanowania jest określenie czasu, jaki poświęcimy na trening. Ci obeznani już wcześniej z treningiem, ale jeszcze nie zawodnicy, najlepiej by przeznaczyli na ćwiczenia 3 lub 4 dni w tygodniu. To najbardziej optymalne rozwiązanie. Podstawą właściwego treningu jest technika, czyli prawidłowe i dokładne wykonanie ćwiczenia. Każde ćwiczenie należy wykonywać bardzo starannie i precyzyjnie. Podczas treningu warto skorzystać z różnego rodzaju przyrządów. W czasie rozgrzewki np. ze skakanki, piłki czy ciężarków, a podczas właściwego treningu z dostępnych na siłowni maszyn, sztangi, ławeczek, a także rowerków treningowych.
Ważne elementy treningu
Istnieją określone elementy treningu, które musimy uwzględnić, planując sportową aktywność. Są to:
Serie – kombinacja pewnej liczby powtórzeń danego ćwiczenia. Średniozaawansowany zawodnik powinien robić 1–2 serie każdego ćwiczenia na rozgrzewkę (z mniejszym obciążeniem), potem 4–6 serii z większym obciążeniem.
Powtórzenia – to pojedyncze wykonanie danego ćwiczenia. Trzeba ich wykonać 15–20 w każdej serii, np. 15 przysiadów na mięśnie ud.
Obciążenia – podczas kilku pierwszych treningów powinno się trenować z niewielkim obciążeniem, potem możemy stopniowo zwiększać ciężar. Pierwszą serię stanowi zawsze rozgrzewka wykonywana praktycznie bez obciążenia. Jej celem jest lepsze ukrwienie mięśni, by przygotować je do zwiększonego wysiłku.
Szybkość ruchu – to istotna sprawa, by ćwiczyć w tempie i rytmicznie. Mięśnie podczas każdego powtórzenia powinny pozostawać w napięciu tyle samo czasu, np. 3 sekundy.
Oddychanie – to bardzo istotna rzecz podczas wykonywania ćwiczenia. Wdech towarzyszy jednej fazie ćwiczenia, wydech innej. Nie wolno zapominać o prawidłowym oddychaniu i warto – w razie wątpliwości – zapytać trenera lub bardziej doświadczonych zawodników.
Odpoczynek pomiędzy seriami – trwa zazwyczaj od 30 do 90 sekund. Duże grupy mięśni wymagają dłuższego odpoczynku, mniejsze krótszego.
Zasady podczas treningu
Podczas zaawansowanego, intensywnego treningu stosujemy pewne zasady:
Zasada wielkiej serii – wykonujemy 3–5 ćwiczeń na tę samą grupę mięśniową, z możliwie jak najkrótszym odpoczynkiem między seriami.
Zasada treningu piramidowego – zwiększamy obciążenia w kolejnych seriach. To jeden z najbezpieczniejszych sposobów trenowania.
Zasada priorytetu treningowego – ćwiczymy słabiej rozwinięte mięśnie na początku treningu, potem dopiero te lepiej ukształtowane.
Zasada izolacji grup mięśniowych – mięśnie mogą pracować w połączeniu lub w izolacji w stosunku do innych grup mięśniowych. Jeśli chcemy jakiś mięsień rozbudować szczególnie, w możliwe najskuteczniejszy sposób odizolowujemy go od wpływu sąsiednich. | Plany treningowe dla średniozaawansowanych |
Czy można urządzić kuchnię za kilkaset złotych? Okazuje się, że tak! Podpowiadamy, gdzie kupić niedrogie zestawy mebli kuchennych i jak je atrakcyjnie zaaranżować. bbox:experiment
Z tego artykułu dowiesz się:
* Jak ładnie i niedrogo urządzić kuchnię
* Aranżacje bielsze od bieli
* Kuchnia dla singla lub pary
* Kuchnia narożna
* Wystrój dla tradycjonalistów
* Corrida w kuchni
[/bbox]
Kuchnia jest sercem domu. Tam spędzamy mnóstwo czasu, nie tylko przygotowując posiłki, ale także wspólnie je spożywając. Każdy z nas ma w pamięci także domowe spotkania, które kończą się wspólną nasiadówką w kuchni, bo tam rozmawia się najlepiej… Choćby do białego rana. Dlatego większość zaczyna urządzanie swojego mieszkania od kuchni. Nie każdego jednak stać na drogie, ekskluzywne wyposażenie. Czasem musimy zmieścić się w określonym, zazwyczaj niewielkim budżecie. Dla tych osób prezentujemy kilka ciekawych aranżacji kuchennych za naprawdę nieduże pieniądze.
Jak ładnie i niedrogo urządzić kuchnię
Zestawy mebli kuchennych takich firm jak Concordia, Belini, Sobczak czy Dany Meble możemy kupić już za kilkaset złotych. W cenie 400–600 zł kupimy zestaw podstawowy, zawierający trzy górne szafki i dwie dolne lub – w niektórych zestawach – także cztery górne szafki i trzy dolne (w zabudowie dolnej jest miejsce na kuchenkę). W skład każdego zestawu wchodzą szafka pod zlewozmywak oraz szafka górna nad pochłaniaczem, kuchenką. Szafki pod zlewozmywak są przeważnie pozbawione blatu, więc można je uzupełnić zlewem w dowolnym kształcie. W skład zestawów nie wchodzi sprzęt AGD, ale producenci zazwyczaj oferują także sprzęt, oświetlenie i inne akcesoria oraz zestawy: stół z krzesłami, utrzymane w podobne stylizacji.
Aranżacje bielsze od bieli
Modne obecnie aranżacje kuchenne są minimalistyczne: meble mają gładkie fronty, których jedyną ozdobę stanowi kolor lub połysk. Królują zdecydowane kolory, a biel, zwłaszcza w wersji na wysoki połysk, to hit. Białe meble kuchenne są dziś czymś tak popularnym i oczywistym jak niegdyś meble dębowe lub sosnowe. Zestaw białych mebli kuchennych na wysoki połysk Meblomaster, zawierający trzy szafki wiszące, szafkę pod zlewozmywak i szafkę stojącą, możemy kupić już za 459 zł. Zestaw Marel z siedmioma szafkami z frontami z płyty laminowanej kosztuje 999 zł.
Można też zdecydować się na zestaw modnych mebli kuchennych Oslo w połyskującej bieli, zawierający pięć szafek do samodzielnego montażu, za 950 zł. Zestaw Oliwia z siedmioma szafkami kosztuje 665 zł i można go też zamówić w innych niż biały kolorach. Zestaw Concordia zawiera jeszcze więcej szafek, bo aż dziewięć: pięć górnych i cztery dolne. Cena promocyjna tego zestawu to tylko 999 zł, a dodatkowo można dobrać kolory wykończenia.
box:offerCarousel
Kuchnia dla singla lub pary
Niedrogie i bardzo ładne zestawy szafek kuchennych proponuje firma Belini. Zestaw Torino Economy kosztuje 499 zł i zawiera siedem szafek. Oczywiście bez sprzętu AGD i z samodzielnym montażem, ale za niecałe 500 zł mamy zestaw podstawowych szafek do niewielkiej kuchni, dla singla lub pary to wystarczy. Fronty i cokoły mebli są wykonane z płyty meblowej typu Decor, posiadającej fakturę naturalnego drewna. Do wyboru są dwie wersje kolorystyczne: kasztan lub olcha. Do mebli można dokupić oświetlenie typu LED szwajcarskiej firmy Cremo, w liniowej technologii panelowej, z oprawami ze szlifowanego aluminium w cenie 249 zł.
Zestaw Torino Saturno kosztuje jeszcze mniej, bo 379 zł, ale składa się z mniejszej liczby szafek: dwóch dolnych i dwóch górnych. Do wszystkich zestawów producent oferuje w promocyjnych cenach komplety: stół plus krzesła dopasowane do mebli.
Kuchnia narożna
Kuchnia narożna Marta jest wykonana z wysokiej jakości płyty meblowej obustronnie laminowanej. Dzięki temu meble są bardziej odporne na wilgoć i łatwiej utrzymać je w czystości.
Kuchnię można kupić w cenie 999 zł, w kilku odmianach kolorystycznych (fronty w odcieniach olchy, dębu sonoma, sosny, wenge i innych). Zestaw składa się z dziewięciu elementów – dwóch narożnych szafek: dolnej i górnej. Meble zaprojektowali polscy producenci, co gwarantuje dobrą jakość i trwałość (objęte są dwuletnią gwarancją). Uchwyty w szafkach są aluminiowe, a zestaw montujemy – podobnie jak pozostałe – samodzielnie.
Wystrój dla tradycjonalistów
Osoby ceniące tradycyjne wzornictwo zapewne wybiorą zestaw Diana z fryzowanymi frontami. Śliczny zestaw o fakturze bielonego dębu, z trzema szafkami górne i trzema dolnymi, kosztuje 835 zł. Można też wybrać inny kolor frontów (olcha lub dąb sonoma), a także wzór fryzu na froncie (Klasyk, Bolonia, Kaseton i inne). Możemy również wybierać pośród różnych kolorów i faktur blatów. Meble wykonane są z płyty o grubości 18 mm, korpusy szafek są w kolorze białym.
Corrida w kuchni
Meble na wysoki połysk w kolorze czerwonym to coś ekstrawaganckiego, ale zarazem eleganckiego. Na pewno nie każdy pozwoli sobie na czerwoną kuchnię, będą to raczej osoby odważne i nietuzinkowe. Dwukolorowe czarno-czerwone meble Corrida wyglądają efektownie, ale też odpowiednio kosztują… W cenie ok. 1000 zł możemy urządzić kuchnię z zestawem Tina, zawierającym siedem szafek o nowoczesnym designie, w kolorach białym i czerwonym.
Tanie kuchnie to idealne rozwiązanie zwłaszcza dla singli i par. Mając podstawowy zestaw szafek, można ugotować obiad i przygotować inne posiłki. Dla rodziny z dwójką dzieci te najmniejsze zestawy mogą być za skromne, bo nie zmieszczą się w nich wszystkie naczynia i akcesoria. Chyba że ktoś jest – zgodnie z najnowszymi trendami – absolutnym minimalistą…
Zobacz również: Urządzamy pokój dziecięcy – dekoracje na każdą kieszeń | Urządzamy kuchnię za 1000 zł! Pięć modnych i niedrogich aranżacji |
Boho to styl łączący swobodę hipisów z rozmachem bohemy. To zamsz i skóra, kwiaty i frędzle, kolory i kontrasty, ludowe wykończenia i azteckie wzory, ale też niebanalność i wygoda, zabawa fakturą i krojem. Boho to kobiecość, wolność i tajemniczość, zabawa i życie pełną piersią. Styl boho w swojej dzisiejszej formie czerpie z kultury dzieci kwiatów oraz ich miłości do natury i akceptacji inności. Charakteryzuje się nieokiełznaną swobodą i naturalnością – nie ma w nim miejsca na neonowe kolory i lakierowaną skórę. Nie znajdziemy tu także elementów metalowych czy złotych i srebrnych. Boho świadczy o bliskości do natury.
Chociaż nazwa wywodzi się od słowa „bohema”, podstawową inspiracją stylu są dzieci kwiaty. To w latach 60. i 70. zaczęły się pierwsze ruchy ekologiczne, pojawiła się wizja życia w zgodzie z naturą oraz czerpano inspiracje z życia rdzennych mieszkańców Ameryki.
Do dziś są one podstawą tego stylu, a dominują tu pompony i frędzle, stonowane kolory ziemi i ozdoby z koralików. Bardzo popularne są azteckie zdobienia, okrągłe ozdoby z wielu elementów i wiązania. Fanka stylu boho ma w szafie zwiewne długie spódnice, dżinsowe dzwony, zamszowe torby. Kocha kwiaty we włosach i pełnymi garściami czerpie z życia. Nie boi się przygód i podróży, a z mody wybiera tylko to, co ją umacnia. Boho dziewczyna nigdy nie będzie niewolnicą mody – to moda ma jej służyć.
Sandały, koturny, klapki, obcasy, baleriny, mokasyny
Niezależnie od tego, jaka wysokość buta odpowiada nam najbardziej, bez wątpienia znajdziemy dla siebie piękne obuwie w stylu boho. Dla fanek maksymalnej wygody przeznaczone są sandały albo klapki na zupełnie płaskiej podeszwie. Ponieważ, biorąc pod uwagę podłoża, po jakich się poruszamy, taka podeszwa nie jest najlepszym wyborem, lepiej postawić na sandały na płaskim obcasie. Niezwykle popularnym modelem obuwia letniego jest klasyczny koturn. Zapewnia podniesienie pupy i napięcie łydki, tak bardzo doceniane przez panów, a jednocześnie jest dużo stabilniejszy i wygodniejszy niż but na obcasie. Przynajmniej tak jest w przypadku większości kobiet, są bowiem panie, które zawsze wybiorą obcas, bo na nim ich stopa nie czuje się tak obciążona. Mówimy tu oczywiście o obciążeniu wizualnym, bo współczesne koturny robione są z materiałów lekkich jak piórko i sprężynujących, co zapewnia stopie dodatkową wygodę
Na chłodniejsze dni i wieczory bez problemu można dobrać dla siebie idealne w kroju i wygodne baleriny albo – cóż bardziej klasycznego dla stylu boho – mokasyny. Buty kryte w tym stylu nadal będą wesołe, lekkie i urocze, a zarazem zapewnią komfort nawet paniom, które w lecie narzekają na chłodne stopy. Ponadto, jeśli zdecydujemy się na obuwie ze skóry naturalnej i zamszu, nie ryzykujemy obtarć i pozwalamy skórze oddychać.
Pompony, frędzle, koraliki
Typowe ozdoby rdzennych mieszkańców Ameryki to frędzle. Moda bardzo szybko została zaadaptowana przez kowbojów i, mimo że ma bardzo banalne podstawy, prezentuje się doskonale. Każda fanka stylu boho ma w szafie torbę czy kurtkę, a nawet spodnie z frędzlami. Raz na jakiś czas trafiają one do mainstreamu mody, lecz trzeba pamiętać, że wszystko, co jest dobrze wykonane i klasyczne, nigdy tak naprawdę z mody nie wychodzi.
Frędzle mogą ozdabiać przód sandałka na płaskim obcasie, mogą też być elementem zapięcia oraz piękną ozdobą przy kostce czy na pięcie buta. Nieważne, jak bardzo kochamy frędzle, warto kierować się umiarem. Jeśli ozdobny jest front mokasyna czy sandała, tył powinien pozostać gładki i odwrotnie. Lepiej nie łączyć butów z frędzlami z kamizelką takiego samego typu – dziewczyna boho powinna być stylowa, a nie zabawna. Ta sama zasada dotyczy pomponów – jest to ozdoba tak wyrazista i rzucająca się w oczy, że powinna ozdabiać tylko jedną część naszej stylizacji.
Nieco inaczej sprawa ma się z koralikami. Jeśli są to surowe drewniane koraliki, wówczas możemy sobie pozwolić na pewną swobodę. To ozdoba dużo drobniejsza, więc kilka koralików przy wiązaniu koturna, przeszycia z koralików przy paskach butów i niewielki koralikowy wzór na torebce będą prezentować się spójnie i uroczo.
Wiązania, rzemyki, zapięcia
Zasadą stylu boho jest jak największe czerpanie z natury, dlatego wszelkie elementy metalowe powinny być bardzo subtelne albo ukryte pod zasłoną z frędzli. Nie zawsze daje się to osiągnąć, więc wszelkiego rodzaju wiązania z rzemyków i sznurków są poszukiwane w tym stylu. Uwaga: nie można wiązanych sandałów boho mylić z rzymiankami, chociaż mają podobny sposób wiązania.
Ostatnie dni lata namawiają do szaleństwa i wolności. Cóż sprawdzi się lepiej niż boho? | Obuwie na lato 2017 – styl boho |
Filip Springer w „Księdze zachwytów” po raz kolejny uczy nas uważniejszego przyglądania się otoczeniu i poddawania go krytycznej ocenie. W swoim przewodniku po polskiej architekturze opowiada o realizacjach wartych kojarzenia – nawet jeśli na co dzień nie myślimy o tym, jak wygląda przestrzeń, w której żyjemy. Miejsca warte poznania
Architektura w detalu – to główny temat książki Filipa Springera. Reportażysta opowiada w niej o okolicznościach powstania różnych budynków, o tym, jak wpisały się one na trwałe w krajobraz, nadając mu jednocześnie charakteru. Przybliża też postaci autorów projektów – często niemal anonimowych w przeciwieństwie do ich dzieł. Patrząc szerzej, „Księga zachwytów” to rzut okiem na to, jak w Polsce myśli się o gospodarowaniu przestrzenią, a więc historia powojennej architektury. W pigułce, dla każdego. Wreszcie jest to również lekcja tego, w jaki sposób oceniać jakość architektury, na którą patrzymy. Nie chodzi tylko o to, jakie wywołuje ona na nas wrażenie i jak prezentuje się w szczegółach, ale też o to, czy zaprojektowano ją z szacunkiem dla otoczenia. Umiejscowienie budynku w odpowiednim kontekście jest bowiem równie ważne jak jego wygląd, a także funkcjonalność.
Przewodnik po Polsce wzorcowej
W „Księdze zachwytów” Filip Springer nie porusza tematów społecznych związanych z mieszkalnictwem, jak zrobił to w „13 piętrach”. Nie sięga też po negatywne przykłady gospodarowania przestrzenią w Polsce (a przynajmniej wspomina o niewielu z nich) – w przeciwieństwie do „Wanny z kolumnadą”. Zamiast reportażu ma dla nas przewodnik po budynkach, którymi można się zachwycać i które warto wykorzystywać jako wzorce przy projektowaniu innych.Mocną stroną książki jest jej ciekawy projekt graficzny i bardzo dobre zdjęcia opisywanych obiektów. Tych niestety nie jest szczególnie dużo, ale w większości przypadków to wystarczy, by wyobrazić sobie prezentowane miejsce. Przede wszystkim jednak w „Księdze zachwytów” chodzi o teksty. Te są krótkie i konkretne, co sprawia, że łatwo dać się przekonać, iż dany obiekt może być ciekawy, bez uczucia zmęczenia treścią. Warto jednak z góry założyć, że ta lektura pochłonie sporo naszego czasu – jeśli nie z powodu samego czytania, to dlatego, że stanie się inspiracją do odkrycia przynajmniej kilku miejsc, o których istnieniu nie mieliśmy wcześniej pojęcia i sięgnięcia po inne tytuły uczące myślenia o architekturze: tych autor poleca w książce całkiem sporo.
Budynki opisywane przez Filipa Springera w „Księdze zachwytów” są mniej i bardziej znane – to muzea, domy handlowe, kościoły, jak i również osiedla mieszkaniowe. Nie zabrakło znanego wszystkim Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, ale znalazło się też miejsce choćby dla Przystani Bydgoszcz czy kaplicy w Tarnowie nad Wisłą. Przewodnik zawiera opisy ciekawych realizacji ze wszystkich polskich województw, jest on więc świetnym dowodem na to, że w Polsce można znaleźć wiele przykładów wzorcowej architektury. Trzeba tylko wiedzieć, w którym kierunku patrzeć.
Źródło okładki: www.kulturalnysklep.pl | „Księga zachwytów” Filip Springer – recenzja |
Stolik kawowy to niezbędny element wyposażenia każdego salonu. Choć wydaje się mało istotny, to jednak wbrew pozorom jest zarówno wizualnym, jak też funkcjonalnym meblem we wnętrzu. Podpowiadamy, czym kierować się w trakcie zakupu stolika kawowego i jaki model wybrać. Podczas aranżacji salonu staramy się zadbać o każdy szczegół. To bowiem w tym pomieszczeniu spędzamy najwięcej czasu w ciągu dnia. Dlatego nic dziwnego, że istotną kwestią jest zakup stolika kawowego. Jest to jeden z tych mebli, które nie tylko dopełniają całość wnętrza, ale są przede wszystkim niezwykle istotne.
Jaki rodzaj wybrać?
Na rynku dostępny jest niezwykle duży wybór stolików kawowych. Możemy wybierać spośród prostych form, jak też stawiać na te oryginalne, nieco zwariowane kształty. Do klasycznych rodzajów zaliczane są stoliki prostokątne i kwadratowe. Zazwyczaj mają szklany blat i drewniane nogi. Jeśli zdecydujemy się na ten wariant, zyskamy pewność, że wpisze się niemal w każde wnętrze i styl, jaki w nim panuje. Kolejny rodzaj tego mebla, który zyskał dużą popularność, to stoliki okrągłe. Największą ich zaletą jest kształt, ponieważ nie zajmują dużo miejsca. Ze względu na dużą różnorodność kolorystyczną i gamę materiałów można bez problemu dopasować każdy model do danego wnętrza.
Stolik kawowy – z jakiego materiału?
Zanim wybierzemy odpowiedni rodzaj, warto zastanowić się nad doborem materiału. Producenci oferują coraz to więcej ciekawych wariantów, lecz najważniejsze jest to, aby dopasować wygląd stolika do pozostałych mebli, które już mamy w mieszkaniu. Stolik powinien pasować zarówno do stylu, jak również charakteru wnętrza. Pamiętajmy jednak o klasykach, które nigdy nie wyjdą z mody. Do tego grona zalicza się stoliki kawowe wykonane z drewna. Jest to jeden z najtrwalszych materiałów.
Rozmiar to podstawa
Materiał i kształt to nie wszystko. Równie ważną kwestią jest wybór pod kątem rozmiaru. Zwłaszcza w małych pomieszczeniach warto się nad tym porządnie zastanowić. W przeciwnym razie – jeśli nie zrobimy tego podczas zakupów – może się okazać, że wybrany przez nas mebel po prostu się nie mieści w naszym salonie. Dlatego zwracajmy uwagę na długość i szerokość stołu. Nie powinien być ani za duży, ani też za mały. Bardzo ważna jest także jego wysokość, która powinna sięgać kanapy.
Funkcjonalizm czy oryginalny design?
Ze względu na ogromny wybór stolików kawowych możemy wybrać taki model, który nie tylko będzie pełnił funkcję estetyczną, ale również praktyczną. Stolik z półką, jeśli zdecydujemy się na taki model, posłuży nam jako dodatkowe miejsce na przechowywanie gazet, pilotów czy małych drobiazgów. Wszystko zależy od tego, czego oczekujemy od takiego mebla.
Zakup stolika kawowego to nie lada wyzwanie. Pamiętajmy, że musi być w pełni przemyślany. Dlatego najlepiej już na samym początku poszukiwań odpowiedzieć sobie na pytanie, do czego ma nam służyć. Czy ma być wyłącznie stolikiem, ozdobą salonu, czy może spełniać różne inne funkcje? Niezależnie od tego, czego potrzebujemy, na rynku dostępnych jest wiele rodzajów tego mebla i każdy z nas znajdzie model dopasowany do swoich potrzeb. | Stolik kawowy – czym kierować się przy jego wyborze? |
Uszkodzone zawieszenie zwykle kojarzy się kierowcom z ogromnym wydatkiem. Nierzadko jest tak w istocie, gdyż układ ten jest nie tylko niezwykle ważny, ale również narażony na ogromne obciążenia w czasie jazdy. Sprawne zawieszenie – jeden z najważniejszych elementów w aucie
Układ zawieszenia często bywa lekceważony, szczególnie przez początkujących kierowców. W rzeczywistości jednak jego znaczenie dla prowadzącego pojazd jest ogromne i nie ogranicza się tylko do podwyższenia komfortu kierowcy i pasażerów. Choć ten akurat aspekt nabiera szczególnego znaczenia przy podróżowaniu po nierównej nawierzchni.
Musisz jednak spojrzeć na to z nieco innej strony. Wszystkie elementy układu zawieszenia, takie jak wahacze i amortyzatory, pracują w każdej sekundzie jazdy. Dzięki sprężystości dociskają koła do podłoża, przez co wszystkie w podobny sposób opierają się na nawierzchni. To natomiast bezpośrednio wpływa na sterowność samochodu i zwiększa bezpieczeństwo w czasie podróży. A jak wiadomo, ten właśnie aspekt jest zawsze bezwzględnie najważniejszy.
Co więcej, układ zawieszenia musi być bardzo wytrzymały i odporny na uszkodzenia. Jako że właściwie na nim opiera się cała konstrukcja auta, narażony jest na duże obciążenia i częste usterki. A ich naprawa, w zależności od sytuacji, może cię kosztować nawet kilka tysięcy złotych.
Usterki zawieszenia
Zdecydowanie najbardziej narażonym na awarię elementem układu zawieszenia są amortyzatory. Na nich spoczywa zadanie redukcji wszelkich drgań i wstrząsów, co odpowiada największej ilości obciążeń. Właśnie z tego powodu nie powinieneś bagatelizować nawet drobnych awarii amortyzatorów.
Przyjęło się, że wymiana tego elementu zalecana jest po przejechaniu około 60 000-80 000 km, choć granicy tej nie można uznawać za żelazną zasadę. Dlatego też wielu specjalistów jest zdania, że profilaktyczna wymiana amortyzatorów powinna mieć miejsce po około 50 000 km.
Amortyzatory najczęściej dają o sobie znać poprzez różnego rodzaju niepokojące odgłosy, które dochodzą z okolicy podwozia. Zwykle też objawy nasilają się przy pokonywaniu zakrętów oraz na nierównościach nawierzchni. Powinno cię także zaniepokoić poczucie braku stabilności w czasie hamowania lub skręcania. Może to również wydłużyć potencjalną drogę hamowania.
Diagnozę najprościej przeprowadzić w trakcie okresowego przeglądu. Usterki zazwyczaj dotyczą bezpośrednio mniejszych elementów, takich jak odboje, osłony czy łożyska mocujące. W przypadku aut z nieco większym przebiegiem nierzadko dochodzi także do wżerów korozyjnych na tłoczysku, zużycia tulei gumowo-metalowej albo kłopotliwych wycieków paliwa.
Naprawa amortyzatorów z pewnością nie należy do najprostszych, lepiej wtedy auto oddać w ręce doświadczonego fachowca. Części zamienne mogą nadwyrężyć twój portfel, w żadnym wypadku jednak nie powinieneś oszczędzać. Zamienniki wątpliwej jakości mogą okazać się niebezpieczne przy dłuższym użytkowaniu.
Nie możesz zapomnieć o ważnej zasadzie – wymiany amortyzatorów powinieneś zawsze dokonywać po obu stronach. Dzięki temu ich stan będzie taki sam zarówno po lewej stronie, jak i prawej. To bardzo istotne, gdyż nierówności w ich pracy wyjątkowo niekorzystnie wpływają na sterowność auta.
Bardzo częstym przedmiotem usterek są również wahacze. Jednak w przeciwieństwie do amortyzatorów, naprawa nie jest ani tak trudna, ani kosztowna – o ile twoje auto posiada konstrukcję jednowahaczową. W przypadku zawieszenia wielowahaczowego, koszt może wynosić nawet kilka tysięcy złotych.
Z zupełnie inną historią mamy do czynienia przy końcówkach drążków kierowniczych. Sam zamiennik jest stosunkowo tani, jednak wymiana to już znacznie większy kłopot. Co więcej, po jego zakończeniu powinieneś skontrolować zbieżność kół, by twoje auto nie ściągało w żadną ze stron.
Warto przyjrzeć się także samochodom z wyższej półki, które najczęściej zostają wyposażone w zawieszenie pneumatyczne albo hydrauliczne. Z pewnością są one niezwykle komfortowe, w tym wypadku zdecydowanie za jakością idzie cena. Chociażby zawieszenie wielowahaczowe posiada części tłumiące, których wartość dochodzi do kilku tysięcy złotych i to za sztukę.
Celem pocieszenia trzeba wspomnieć, że układ zawieszenia ma w swoim składzie wiele elementów, które są bardzo tanie w zakupie i proste w wymianie. Warto tu powiedzieć choćby o gumowo-metalowych tulejach czy sworzniach wahaczy, które dostaniesz już za kilkadziesiąt złotych i to od renomowanego producenta. | Z czym się wiąże naprawa zawieszenia? |
Nie tylko obowiązek prawny, ale przede wszystkim zasady bezpieczeństwa nakazują kierowcy przewożenie dziecka w foteliku samochodowym. Sam jego zakup to jednak nie koniec, trzeba jeszcze wiedzieć, jak i w którym miejscu samochodu zamontować fotelik. Wszystko to może mieć znaczenie dla bezpieczeństwa i zdrowia malucha. Zdaniem ekspertów wiele urazów dzieci uczestniczących w kolizjach i wypadkach powstaje na skutek błędów w montażu fotelika samochodowego. Najlepszym miejscem na jego umieszczenie jest środkowa część tylnej kanapy lub też środkowy fotel – w zależności od auta. Jest to strefa najbardziej oddalona od ewentualnego punktu uderzenia w pojazd przy zderzeniu bocznym.
Przydatne adaptery
Niestety, wspomniana lokalizacja fotelika sprawdza się głównie w teorii lub w przypadku dużych aut rodzinnych. Większość pojazdów w Polsce nie ma przystosowanego środkowego miejsca, by właśnie tam usadowić młodego pasażera. Niekiedy nie tylko brakuje punktu mocowania ISOFIX, ale w starszych autach również trzypunktowych pasów bezpieczeństwa. W takiej sytuacji dziecięcy fotelik powinien zostać umieszczony za fotelem pasażera przedniego siedzenia.
Optymalne rozwiązanie stanowi posiadanie przez samochód systemu mocowania ISOFIX, pozwalającego na łatwiejszy i zazwyczaj szybszy montaż fotelika. Jeśli ISOFIX jest mocno „schowany” w siedzenie, a takie błędy robią producenci nie tylko najtańszych samochodów, warto zakupić lub zapytać sprzedawcy samochodów o plastikowe adaptery. To drobny i tani gadżet, lecz niekiedy bardzo ułatwia codzienne życie, szczególnie jeśli często wymontowujemy dziecięcą „lożę”.
Przymierzyć fotelik do auta
Warto również pamiętać o ważnej kwestii: nawet foteliki jednej marki mogą różnić się sposobem montażu. Dlatego, jakkolwiek banalnie to zabrzmi, trzeba koniecznie czytać instrukcję obsługi, a jeśli jej nie zrozumiemy, skontaktować się ze sprzedawcą lub importerem produktu. Ale jest jeszcze jeden, wcale nie tak rzadko stosowany sposób na poznanie tajników mocowania „siedzenia” dla dziecka.
Niektóre osoby jeszcze przed zakupem produktu w sieci jadą do tradycyjnego sklepu i przymierzają fotelik do swojego samochodu (to bardzo przydatne – z różnych względów dany fotelik nie zawsze będzie idealnie pasował do każdego środka lokomocji!), a nawet proszą sprzedawcę o pokazanie najlepszego sposobu na zamocowanie produktu. A potem dokonują zakupu w sieci.
Bezpieczeństwo ważniejsze od komfortu
Na prawidłowy montaż należy zwrócić szczególną uwagę przy fotelikach mocowanych tylko za pomocą pasów bezpieczeństwa – tutaj najłatwiej czegoś nie naciągnąć, włożyć w złą „szczelinę”, itp. Oczywiście, korzystanie z fotelika z ISOFIX-em wymaga również koncentracji i uwagi. Przed montażem, szczególnie produktów dla starszych dzieci, trzeba wymontować zagłówek z tylnej kanapy (fotela). Sadzając malucha, zwróćmy uwagę, by jego główka była na równi z górną częścią fotelika – nie powinna ona wystawać. Pozycja leżąca też jest mniej bezpieczna niż siedząca.
Pasy, zarówno te służące do montażu fotelika, jak i zabezpieczenia dziecka, zapinamy możliwie ciasno. Jeśli zdecydujemy się pozostawić je luźne, nie będą należycie chroniły dziecka. Niedopuszczalne jest niezapięcie pasa, nawet podczas jazdy na krótkim odcinku – wszystko bowiem może się zdarzyć także tuż koło domu. Poza tym maluch nie może być ubrany w grubą kurtkę. Zimową porą zalecamy choć trochę nagrzać auto i pozbawić podopiecznego wierzchniego okrycia. Zresztą podobnie jak siebie, bowiem prowadzenie pojazdu w kurtce ogranicza nam ruchy i czucie jazdy.
Tyłem do kierunku jazdy
Jeśli ktoś zdecyduje się zamontować fotelik na przednim siedzeniu, pamiętajmy koniecznie o wyłączeniu poduszki powietrznej pasażera. W przeciwnym razie podczas wypadku może ona poważnie zranić dziecko. Poza tym niemowlaka jadącego w foteliku z zalecanej grupy wagowej 0–13 kg przewozimy tyłem do kierunku jazdy. I nie wymieniajmy za wcześnie produktu na większy (9–18 kg), bo to właśnie wspomniana pozycja podczas jazdy jest najbezpieczniejsza dla najmłodszych, których niektóre części ciała dopiero się prawidłowo kształtują. | Jak uniknąć błędów przy przewożeniu dzieci w foteliku samochodowym? |
Kiedy nadchodzi czas Halloween, nasze pociechy zaczynają nas męczyć o kupno dyni. Nachodzi nas wtedy pytanie: jak zrobić dynię, którą będziemy się mogli pochwalić? Dzisiaj proponujemy parę sposobów na wykonanie takiej strasznej dyni, każdy z tych sposobów wymaga innych narzędzi, przez co każdy znajdzie swój własny patent na dynię. Jak zrobić halloweenową dynię na 3 sposoby?
Elementy potrzebne do wykonania dynii:
dynie
markery
świece
rękawiczki
rozpuszczalnik
nóż
zestaw do oczyszczania dyni
wiertarka
otwornica
multitool z brzeszczotem
box:video
Więcej poradników DIY znajdziesz na kanale allegro Wnętrza.
Sprawdź również Strefę Halloween! | Jak zrobić halloweenową dynię na 3 sposoby? |
Idealna kurtka na wiosnę? Oczywiście bomberka, najlepiej z pojemnymi kieszeniami. Jest nie tylko superwygodna, ale też bardzo modna. Jej niezobowiązujący charakter sprawi, że będziesz czuł się swobodnie w każdej sytuacji. Kurtka bomberka w Polsce znana jest jako „fleja”, „flejers” bądź „pomarańczówka”. Największe lata jej świetności to okres bezpośrednio po upadku komunizmu, ale dziś znów wraca do łask. Tym razem jednak nie jest już domeną subkultur, ale częścią popkultury oraz mody damskiej i męskiej.
Zaczęło się w powietrzu
Ten krój kurtki wymyślono z bardzo praktycznego powodu – podczas pierwszej wojny światowej kabiny pilotów samolotów były otwarte, co oznaczało konieczność chronienia się przed chłodem oraz warunkami atmosferycznymi.
Jako że walka w powietrzu była bardzo dynamiczna i wymagała dużej mobilności pilota siedzącego za sterami samolotu, kurtka nie mogła krępować mu ruchów. Trzydzieści lat po II wojnie światowej bomber jacket powraca, jednak już nie jako ubranie dla armii, ale jako atrybut zbuntowanych przeciwko rzeczywistości młodych ludzi – skinheadów, scooterboys’ów oraz punków wyrastających w londyńskich dzielnicach robotniczych. To właśnie na ten okres datuje się powstanie słynnego i znanego w Polsce „flyersa”. Dziś kurtka bomberka święci sukcesy na wybiegach i na ulicach. To ulubiony element garderoby fashionistów, celebrytów i blogerów modowych. Oczywiście przechodzi różne transformacje. Projektanci dodają jej fantazyjne nadruki, hafty, kieszenie. Używają przeróżnych materiałów – wełny, szyfonu, bawełny oraz ortalionu.
Wygoda przede wszystkim
Jeśli lubisz modę, ale wygodę i praktyczność zawsze stawiasz na pierwszym miejscu, bomberka jest stworzona właśnie dla ciebie. Na co dzień noś do niej klasyczne jeansy i T-shirt – biały lub czarny. Intensywne barwy niezbyt dobrze współgrają z klasyczną bomberką. Inaczej wygląda sprawa, jeśli zdecydujesz się na wersję z naszywkami lub w niebanalnym kolorze – żółtym czy niebieskim. Wtedy możesz eksperymentować do woli. Ogranicza cię tylko twoja wyobraźnia. Do bomberki doskonale pasują sportowe dodatki – trampki najlepiej podkreślą jej niezobowiązujący, casualowy charakter. Najmodniejsze w tym sezonie bomberki mają ogromną przewagę nad innymi wiosennymi kurtkami i płaszczami. Ich duże, wygodne kieszenie pomieszczą wszystkie męskie drobiazgi, takie jak telefon komórkowy, portfel, kluczyki od samochodu. Dzięki temu, wybierając się np. na spacer, możesz zapomnieć o dużym plecaku lub mało wygodnej torbie.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Dwa w jednym
Kurtkę bomberkę możesz nosić na dwa sposoby. Jako wiosenną kurtkę lub jako zamiennik marynarki. Jeśli chcesz używać jej jako wiosennego okrycia, wybierz wersję z lekkim ociepleniem. Do wyboru masz różne materiały – ortalion, wełnę lub grube płótno. Jeśli natomiast chcesz, żeby była swego rodzaju marynarką, postaw na cieńsze, bardziej eleganckie tkaniny, np. aksamit lub satynę. Nie bój się. Dziś to nie są materiały zarezerwowane dla kobiet. Pokazy największych projektantów pełne były męskich ubrań uszytych ze szlachetnych, delikatnych tkanin.
Modowy eksperyment
A co powiesz na bomberkę w wydaniu rockowym? Połączenie stylu sportowego i rockowego to doskonały pomysł. Pamiętaj tylko, że wtedy kurtka powinna być w kolorze khaki lub pomarańczowym. Połącz ją z czarnym T-shirtem i czarnymi dopasowanymi spodniami. Oczywiście obowiązkowo włóż ciężkie skórzane buty. Tej stylizacji dobrze zrobią ostrzejsze dodatki, takie jak biało-czarna bandana, srebrna bransoleta i duże okulary aviatory z klasycznymi zielonymi szkłami.
Moda tej wiosny jest wygodna i praktyczna, czego najlepiej dowodzi ponadczasowa bomberka z kieszeniami. Odpowiednio wystylizowana zyskuje niepowtarzalny charakter – sportowy, rockowy lub casualowy. Dzięki temu możesz nosić ją cały wiosenno-letni sezon bez obawy, że ci się znudzi. | Bomber z kieszeniami – modowy hit wiosny |
Jeżeli należysz do osób, które w pracy muszą dużo przemieszczać się samochodem, to z pewnością wiesz, jak bardzo przydatne w trakcie podróży służbowych okazują się różne – pozornie błahe – akcesoria. Przyjrzyjmy się tym, które mogą okazać się szczególnie użyteczne. Biuro i dom na kółkach
Spędzanie w aucie kilku lub nawet kilkunastu godzin dziennie jest zazwyczaj męczącym doświadczeniem. Samochód zmienia się wówczas w mobilne biuro, pełni również funkcję szafy, miejsca, gdzie spożywamy posiłki i staramy się wypocząć. Te wszystkie funkcje można pogodzić i ułatwić sobie życie, jeżeli wyposażymy się w odpowiednie akcesoria. Obecnie oferta samochodowych dodatków, które przydadzą się w podróżach służbowych, jest niezwykle bogata. Wybraliśmy z niej kilka takich, które z pewnością trzeba mieć.
Uchwyt na telefon lub tablet
Uchwyt na telefon to nie tylko przyrząd, który zwiększy wygodę użytkowania smartfona czy tabletu w trakcie podróży, ale również poprawi nasze bezpieczeństwo. Nie powinniśmy decydować się na najtańszy uchwyt ze stacji benzynowej. Warto wybrać nieco droższe mocowanie, które umożliwi solidny montaż zarówno do szyby czy deski rozdzielczej samochodu, jak i trzymanie samego urządzenia.
Pokrowiec na garnitur
W dłuższej podróży służbowej z pewnością przyda się pokrowiec na garnitur, który zabezpieczy koszulę i marynarkę przed zabrudzeniami w samochodzie. Ceny najtańszych pokrowców zaczynają się już od kilku złotych, a może nas to uratować przed znacznie większymi wydatkami związanymi z czyszczeniem odzieży. Droższe, bardziej eleganckie pokrowce (często w formie torby) to już wydatek około 100 zł.
Wieszak na ubrania do samochodu
Skoro zabezpieczyliśmy już nasz służbowy garnitur przed zabrudzeniem, warto również zadbać o to, aby po wyjęciu z samochodu nie był pomięty. Większość modeli samochodów wyposażona jest w małe wieszaczki przy suficie, jednak znacznie lepiej zdadzą egzamin specjalne wieszaki samochodowe, które mocuje się na zagłówku. Pozwalają rozwiesić ubranie jak w szafie. Zazwyczaj wieszaki tego typu są uniwersalne i z powodzeniem zamontujemy je w każdym modelu samochodu.
Przetwornica napięcia
Na rynku jest kilka modeli samochodów, które za dopłatą możemy wyposażyć w tradycyjne gniazdko elektryczne. Jednak w pojazdach firmowych raczej nie uświadczymy takiego dodatku, a tego typu złącze często okazuje się niezwykle przydatne w podróży służbowej. Sprawia, że nie jesteśmy skazani na zasilanie z gniazda zapalniczki czy złącza USB. Pozwala na podładowanie laptopa w czasie jazdy oraz szybsze, niż w przypadku gniazda 12 V i USB, naładowanie telefonu lub aparatu cyfrowego. Jednak zastosowanie takiego gniazda może być znacznie szersze. Dlatego warto pomyśleć o przetwornicy samochodowej, która pozwoli na korzystanie z gniazda 230 V w naszym aucie.
Pendrive
Mała rzecz, a cieszy, szczególnie kiedy mamy na nim ulubioną muzykę lub kilka audiobooków, które umilą służbowe podróże samochodem. Warto mieć go zawsze przy sobie, ponieważ może okazać się naszym jedynym ratunkiem przed nużącą ciszą w samochodzie, gdy w radiu nie znajdziemy interesującej audycji lub muzyki.
Kubek termiczny
Zapomnij o papierowych kubkach na kawę czy herbatę ze stacji benzynowej. Jeżeli dużo podróżujesz samochodem, powinieneś zaopatrzyć się w dobrej jakości kubek termiczny, który szybko stanie się twoim najlepszym przyjacielem. Ma dwie zalety. Po pierwsze – napój dłużej pozostanie w nim ciepły. Po drugie – unikniesz ryzyka rozlania zawartości, co często ma miejsce w przypadku niesolidnych plastikowych przykrywek w kubkach papierowych.
Inne małe, przydatne akcesoria
Na rynku dostępnych jest mnóstwo akcesoriów przydatnych kierowcy, który dużo czasu spędza w samochodzie i z pewnością każdy wie, co przyda mu się najbardziej. Pod ręką dobrze mieć np. uniwersalną ładowarkę samochodową – specjalny adapter, który z tradycyjnego gniazda zapalniczkowego tworzy dwa wyjścia na USB. Przydać się może również mały organizer samochodowy, a może nawet czajnik na 12 V. | Przydatne akcesoria podczas służbowych podróży samochodowych |
Nie ulega kontuzjom ten, kto się nie rusza. Ale zapada na wiele innych długotrwałych dolegliwości, takich jak otyłość, cukrzyca, zanik mięśni czy ograniczenie możliwości ruchowych organizmu. Lepsze zatem dla naszego zdrowia jest uprawianie sportu, a w razie kontuzji korzystanie ze zdobyczy medycyny sportowej. Podczas wysiłku fizycznego organizm człowieka jest poddawany ogromnym przeciążeniom. Osoby uprawiające sport często w pewnej chwili odczuwają ból, który najczęściej jest spowodowany zbyt intensywnym treningiem. Wskutek niewłaściwego rozplanowania treningów, jak i w trakcie samej gry może dojść do różnych kontuzji: zranień, nadwyrężeń, zwichnięć, stłuczeń i naciągnięć. Zadaniem medycyny sportowej jest profilaktyka, ale też regeneracja i właściwe leczenie układów narażonych na uszkodzenia, w tym układu mięśniowego, kostnego i chrzęstno-stawowego. Zaczynając przygodę ze sportem, warto najpierw odwiedzić placówkę medyczną zajmującą się medycyną sportową. Tam wielu specjalistów podda nas licznym badaniom, dzięki którym będzie można ustalić, czy wybrana przez nas dyscyplina sportu jest odpowiednia dla naszego stanu zdrowia. Dowiemy się też, jak przygotować ciało do wytężonej aktywności fizycznej, jak zapobiegać urazom i jak je leczyć, gdyby już zaistniały.
W wypadku koszykówki do najczęstszych urazów zalicza się kontuzje stawu skokowego, kolanowego, barkowego oraz kontuzje rąk. W ich leczeniu, w zależności od rodzaju i stopnia urazu, wykorzystuje się stabilizatory, ortezy i taśmy.
Stabilizatory
Stabilizatory sportowe są tak skonstruowane, by zabezpieczyć stawy przed nienaturalnymi ruchami bez usztywniania. Wybierając je, bierzemy pod uwagę rodzaj urazu (czasami, np. przy drobnych urazach, wystarczy opaska bezszwowa), jego wielkość, czas noszenia (aktywni sportowcy potrzebują bardziej zaawansowanego stabilizatora, który pomoże im w regeneracji), a nawet budowę ciała czy styl życia. Wybór stabilizatorów jest bardzo duży. Wśród nich znajdziemy m.in. stabilizatory kostki, kolana, barku, pleców i łokci.
Ortezy
Orteza to rodzaj aparatu ortopedycznego, wygodna i skuteczna alternatywa dla tradycyjnego gipsu. Najważniejszą funkcją ortezy jest unieruchomienie stawu lub ograniczenie jego ruchów. Chroni tym samym staw i zmniejsza obrzęki pourazowe. Dzięki temu, że odciąża mięśnie, stawy i wiązadła, znacznie przyspiesza proces regeneracji i powrotu do formy. W przeciwieństwie do gipsu, ortezy są lekkie, nie utrudniają poruszania się i umożliwiają właściwą higienę miejsca kontuzji. Materiały, z których je wykonano, odprowadzają wilgoć i zapewniają cyrkulację powietrza, utrzymując jednocześnie stałą temperaturę wokół stawu. Biorąc pod uwagę kontuzje, którym ulegają koszykarze, warto pamiętać, że istnieją ortezy stawu skokowego (wykorzystywane po złamaniach czy skręceniach stawu skokowego), kolanowego (stosowane w razie stanu zapalnego stawu, bólu – w celu zmniejszenia obciążenia lub po kontuzjach), barkowego (stabilizują ramię w wypadku urazów, jak również po operacjach w obrębie stawu barkowego), a także ortezy dłoni (przy kontuzjach nadgarstka). Dzięki ortezom stosowanym zamiast gipsu w razie skręceń, zwichnięć, złamań i stłuczeń wcześniej będziemy mogli rozpocząć ćwiczenia rehabilitacyjne.
Taping sportowy
Jedną z nowoczesnych metod radzenia sobie z kontuzjami powstałymi wskutek uprawiania sportu jest taping, w szczególności zaś kinesiology taping, czyli plastrowanie kolorowymi taśmami nazywane też plastrowaniem dynamicznym. Metoda ta powstała na początku lat 80. XX wieku, a jej pomysłodawcą był Japończyk dr Kenzo Kase. Zauważył on, że mięśnie utrzymywane w ruchu poprawiają krążenie, a tym samym zmniejsza się ból. Przyklejone odpowiednio plastry unoszą skórę, usprawniając przepływ krwi i przyspieszając proces regeneracji. Boom na stosowanie plastrów nastąpił po Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie w roku 2008, gdy siatkarka Kerri Walsh pojawiła się na meczu właśnie z kolorowymi plastrami na ciele.
Do wykonania tapingu można użyć dwóch rodzajów plastrów: elastycznych lub nieelastycznych. Te pierwsze stosuje się w celu złagodzenia bólu, usunięcia obrzęku, polepszenia funkcjonowania mięśni i stawów oraz zwiększenia przepływu krwi. Plastry nieelastyczne mają działanie stabilizujące. Ograniczają przy tym ruchomość stawów i odciążają mięśnie, które doznały urazów.
Należy zawsze pamiętać o tym, że leczenie kontuzji na własną rękę jest ryzykowne. Zamiast pomóc, możemy sobie tylko zaszkodzić. W razie urazu warto zatem w pierwszej kolejności skontaktować się z lekarzem sportowym, który wskaże najlepszą metodę radzenia sobie z daną kontuzją. | Medycyna sportowa: koszykówka |
Nareszcie przyszła wiosna! Ciepłe swetry, wełniane golfy, grube rękawiczki, ciężkie buty i ciepłe płaszcze możesz wreszcie schować do szafy i cieszyć się wygodnymi wiosennymi ubraniami. Pamiętaj o właściwym przechowywaniu jesiennej i zimowej odzieży, żebyś z ukochanego płaszcza i ulubionych kozaków cieszyła się jak najdłużej. Przechowywanie butów może być łatwe
Pozornie największą trudność sprawia przechowanie butów – zajmują dużo miejsca, w zależności od koloru i materiału trzeba kupić wiele różnych środków do impregnacji i jeszcze to wypychanie nosków i cholewek… Dobra organizacja usprawni zabezpieczenie zimowych butów na kolejny sezon, a pomysłowa głowa podpowie, gdzie będzie je najlepiej schować. Pamiętaj, że powinnaś zacząć od wizyty u szewca, oczywiście jeśli jest to konieczne. Kiedy w październiku przyjdą pierwsze przymrozki, sama przekonasz się, jak miło włożyć zadbane buty, które dopiero co wyciągnęłaś z szafy.
Przed schowaniem buty umyj, w zależności od materiału wypastuj lub użyj impregnatu, a potem wypchaj gazetami codziennymi, które nie tylko wchłaniają wilgoć i zapachy, ale przede wszystkim zapobiegają zdeformowaniu obuwia. Do kozaków możesz też włożyć plastikową butelkę,
a nieprzyjemny zapach z obuwia wydobyć kilkoma torebkami herbaty owocowej. Buty schowaj do specjalnych pojemników na obuwie albo pudełek, w których je kupiłaś.
Zadbaj o zimowe kurtki i płaszcze… Nie zapomnij o dodatkach!
Przed schowaniem kurtek i płaszczy do szafy powinnaś je wyczyścić i naprawić. Usuń wszystkie plamy, golarką do ubrań pozbądź się śladów zmechacenia, a posługując się zestawem do szycia, przyszyj naderwane guziki i zszyj rozprute szwy. Wypranie zimowej odzieży wierzchniej najlepiej pozostaw fachowcom – płaszcz albo kurtka wróci do ciebie z pralni chemicznej nie tylko czysta, ale i dobrze wysuszona. Pamiętaj, żeby nie przechowywać ubrań w foliach, w których najczęściej odbiera się je z pralni. Znacznie lepsze będą wytrzymałe pokrowce na ubrania z otworem na wieszak, najlepiej z przewiewnego materiału. Sposób wieszania kurtek i płaszczy nie jest bez znaczenia – pomiędzy ubraniami powieszonymi na grubych drewnianych lub plastikowych wieszakach zostaw odpowiednią przestrzeń, wówczas nie będziesz musiała martwić się o zagniecenia.
Czym byłaby zimowa moda bez wełnianych czapek, kolorowych szalików i miękkich rękawiczek? O dodatki również powinnaś właściwie zadbać. Skórzane elementy garderoby zabezpiecz pastą do butów, a wełniane lub akrylowe wypierz i dobrze wysusz. Tak przygotowane dodatki możesz przechowywać latem w specjalnym worku lub pojemniku na ubrania, doskonale sprawdzi się też bawełniana powłoczka na poduszkę.
Wełna, dzianina, jeans – jak przechowywać ciepłe ubrania?
Na samym końcu schowaj ubrania. Wełniane swetry i dzianinowe sukienki wypierz z użyciem płynu zmiękczającego, a wkładając do pralki inne ubrania, użyj tylko proszku. Swetry i dzianinowe sukienki możesz schować do pojemników na odzież, przekładając każde ubranie kartką z gazety codziennej. Pamiętaj o włożeniu do pojemnika saszetki zapachowej przeciwko molom, które nie lubią zapachu lawendy, szałwii, marzanki, bergamotki ani kamfory.
Jeśli brakuje ci miejsca do przechowywania, zdecyduj się na worki próżniowe. Ocieplane jeansy, grube swetry i dzianinowa odzież zajmą mniej miejsca, nie będziesz też musiała bać się o pogryzienie ubrań przez mole.
Szafa, komoda, a może wieszak? Przepis na idealną garderobę
Po spakowaniu zimowych butów i ciepłych ubrań, musisz przecież gdzieś je schować… Jeśli nie masz do dyspozycji osobnej garderoby, pomyśl o kupnie pojemnej komody albo głębokiej szafy z półkami. W małych mieszkaniach idealnie sprawdzają się szuflady i półki, dzięki którym łatwo posegregować odzież. Głęboka szafa ma jeszcze tę jedną zaletę, że łatwo jest wsunąć w głąb kartony z nieużywanymi ubraniami, aby latem cieszyć się łatwym dostępem do zwiewnych sukienek i wygodnych szortów. Pojemniki z ubraniami możesz przechowywać chociażby w tapczanie, a jeszcze łatwiej będzie ci rozlokować ciepłe ubrania, gdy zapakujesz je do worków próżniowych.
Skorzystaj z wiosennych porządków i uważnie przejrzyj swoją szafę. Pozbądź się spranych i zniszczonych ubrań, a te w niewłaściwym rozmiarze lub nienoszone oddaj rodzinie albo potrzebującym. Po co przez cały kolejny rok mają zajmować cenne miejsce w szafie? | Pożegnanie z zimą, czyli jak przechować ciepłe ubrania, zimowe kurtki i buty na kolejny rok |
Współczesne komputery osobiste typu laptop mogą być naprawdę lekkimi i cienkimi maszynami. Niektóre z modeli mają też spory zapas mocy obliczeniowej. Przejrzeliśmy ofertę lekkich notebooków i wybraliśmy siedem ciekawych propozycji od takich firm jak Lenovo, Toshiba, Acer, Dell i Apple. Laptopy to komputery przenośne, których transport jeszcze kilka lat temu był dość problematyczny. Dzisiaj można kupić w niewygórowanej cenie bardzo wydajne, cienkie i lekkie notebooki, które nie kosztują małej fortuny. Przedstawiamy siedem komputerów godnych uwagi pochodzących od różnych producentów.
Lenovo Thinkpad X1 Carbon
Jednym z ciekawszych komputerów tego typu jest klasyczny laptop od Lenovo. To laptop z nietypowym, 14-calowym ekranem, wyposażony w bardzo wydajne procesory Intel Core i5 lub i7. Im nowszy rok produkcji komputera, tym lepsze podzespoły można w nim znaleźć.Lenovo Thinkpad X1 Carbon jest dość lekki jak na swój rozmiar i waży ok. 1,3 kg. Komputer sprzedawany jest w wersji wyposażonej w modem 4G i ma obudowę wykonaną z aluminium oraz karbonu. Nie zabrakło nawet charakterystycznego dla linii ThinkPad trackballa w klawiaturze.
Toshiba Z30
Klasyczny Ultrabook od Toshiby oznaczony Portege Z30 to bardzo ciekawa propozycja dla osób poszukujących bardzo lekkiego laptopa w niewygórowanej cenie. Toshiba Portege Z30 ma 13,3-calowy, dotykowy, matowy wyświetlacz Full HD. Urządzenie zostało wyposażone w zestaw wielu portów, których pozbawiona jest większość komputerów konkurencji. Maszyna waży zaledwie 1,2 kg.
Acer Aspire S7
Lekkiego laptopa można znaleźć również w ofercie firmy Acer. Producent przygotował kilka wersji komputera różniących się specyfikacją. Urządzenie cechuje się bardzo dobrą wagą jak na swoje gabaryty i parametry – wynoszącą 1,3 kg.Dostępne są warianty z procesorem i5 lub i7. W środku 13,3-calowego Acera Aspire S7 z dotykowym ekranem można znaleźć dyski SSD o pojemności 128 GB lub 256 GB, 4 GB lub 8 GB pamięci RAM oraz ekrany WQHD lub Full HD w zależności od wariantu.
Dell XPS 13
Nowy laptop marki Dell z 13,3-calowym ekranem to jeden z najciekawszych komputerów mobilnych, jakie można dzisiaj kupić. Łączy przyzwoite parametry oraz bardzo małe gabaryty. Dell XPS 13 waży około 1,18 kg w wersji z klasycznym ekranem i 1,26 kg z ekranem dotykowym. Konstrukcję wyróżniają na tle konkurencyjnych laptopów bardzo wąskie ramki dookoła ekranu.
Lenovo Yoga 3 Pro
W ofercie firmy Lenovo oprócz notebooków z linii Thinkpad warto przyjrzeć się urządzeniom z rodziny Yoga. To laptopy konwertowalne, wśród których można znaleźć modele o wysokiej rozdzielczości. Lenovo Yoga 3 Pro waży 1,19 kg i ma ekran obracany o 360 stopni. Można dzięki temu korzystać z komputera jak z tabletu, chowając część z klawiaturą pod wyświetlacz.
Apple MacBook
Do oferty Apple na początku 2015 roku dołączył zupełnie nowy komputer z linii MacBook. Laptop firmy z Cupertino wyposażony został w ekran o rozdzielczości Retina, czyli 2304 na 1400 pikseli. Urządzenie ważące zaledwie 920 gramów posiada także procesor Intel Core M.Zastosowany procesor pozwolił Apple na konstrukcję bez aktywnego chłodzenia. Producent zdecydował się też na zaledwie jeden port USB typu C i złącze słuchawkowe. Nowy MacBook to też nowy typ klawiatury i zupełnie nowy gładzik korzystający z technologii Force Touch.
Apple MacBook Air
W ofercie firmy Apple są dwa laptopy z rodziny MacBook Air. To komputery o większej wydajności niż tegoroczny MacBook z 12-calowy ekranem Retina i tylko nieznacznie od niego cięższe.MacBook Air z 11-calowym wyświetlaczem waży 1,08 kg, a wersja 13-calowa 1,35 kg. Komputery wyposażone zostały w energooszczędne procesory Intel Core i5.Urządzenia, które niewiele ważą, docenią szczególnie te osoby, które muszą często przenosić swój komputer osobisty z miejsca na miejsce. Wymienione modele to naprawdę przyzwoite maszyny i dobrze sprawdzą się przy pracy biurowej czy też do codziennego użytku. | Lekkie laptopy – 7 polecanych modeli |
Niewiele jest dobrych gier, w które można grać w większej grupie. „Dobry glina, zły glina” przeznaczony jest dla 4 do 8 graczy i doskonale uzupełnia tę lukę. To krótka gra o prostych zasadach, która z pewnością umili niejeden wieczór. Gra za granicą została wydana dzięki zbiórce funduszy na portalu Kickstarter. W Polsce „Dobrego glinę, złego glinę” wydało toruńskie wydawnictwo Fullcap Games. Autorami gry są Brian Henk i Clayton Skancke – dwójka wspólników, którzy wcześniej wydali grę „New Salem”, w której główne role również odgrywają blef i dedukcja.
Zasady gry i rozgrywka
Gracze dzielą się na dwa wrogie obozy – policjantów i gangsterów. Każda z grup ma swojego szefa, jedna agenta, a druga herszta. Zadaniem graczy jest wyeliminowanie z gry szefa przeciwnej drużyny. Zabawa polega na tym, że nie wiadomo, kto jest w którym obozie. Trzeba będzie to odkryć w trakcie gry. Oczywiście to wcale nie jest łatwe, ponieważ rozgrywka jest dość krótka, więc trzeba działać szybko! W grze występują również karty pozwalające na zmianę grupy. Ktoś, kto przed chwilą był gliniarzem, za moment może już być złoczyńcą i odwrotnie.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Sytuacja na stole zmienia się bardzo szybko. Nie wiadomo, komu można zaufać, kto jest naszym wrogiem, a kto sprzymierzeńcem. Kiedy już się tego dowiemy, nie robi się wcale łatwiej. Trzeba bowiem zdążyć wyciągnąć broń i wycelować, zanim to ktoś pośle kilka gramów stali w naszą stronę.
Zawartość pudełka
Pudełko jest niewielkich rozmiarów. Z łatwością więc zmieści się do torebki czy plecaka. W środku znajduje się talia kart, które dzielą się na kilka rodzajów: karty lojalności, ekwipunku, broni i ran. Jest też karta głównego śledczego i karty-ściągawki, czyli pomoce graczy. Zasady są naprawdę bardzo proste, spisane na ośmiostronicowej instrukcji, napisanej czytelnym i zrozumiałym językiem.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Podsumowanie
Tym, którzy w planszówkach cenią sobie zabawę, dedukcję i blef, „Dobry glina, zły glina” ma duże szanse przypaść do gustu. Gra jest ładnie wykonana, nie zajmuje dużo miejsca i – co w takich grach ważne – można w nią grać właściwie wszędzie. Do rozgrywki nie potrzebny jest nawet stół. Wystarczy, że każdy z graczy będzie miał przed sobą miejsce na rozłożenie trzech kart. To dobra gra nie tylko na wieczór z przyjaciółmi, ale też na przerwę w szkole czy pracy albo na zabranie na wyjazd. Jedna partia trwa około kwadransa.
Warto jednak wspomnieć o ograniczeniach wiekowych. Wydawca zaznaczył, że grę przeznaczono dla osób powyżej 13. roku życia. Nie dlatego, że młodsze dziecko nie zrozumie zasad, ale dlatego, że w grze pojawia się broń. A kluczem do wygranej jest wyjęcie jej, wymierzenie w jednego z graczy i ranienie go. O ile więc niestraszne wam intrygi nad stołem, obrzucanie się wzajemnie podejrzeniami, a wreszcie bezlitosne rozprawienie z przeciwnikami – „Dobry glina, zły glina” to gra w sam raz dla was! Grę można kupić na Allegro za ok. 40 zł. | „Dobry glina, zły glina” – recenzja gry |
Spodnie z wysokim stanem mają wiele wcieleń. Sprawdzą się zarówno w biznesowych stylizacjach, jak i na miejskie spacery, a także na ekstrawaganckie imprezy. Jak je nosić? Czy pasują do każdej sylwetki? Co do nich dobierać? Przyjrzyjmy się temu gorącemu trendowi. Szyk i wygoda. Tak w skrócie można opisać największe zalety stylizacji na bazie spodni z podwyższonym stanem. Zawsze wyglądają efektownie i kobieco. Dzięki podkreśleniu linii bioder i talii przykuwają męskie spojrzenia na największe kobiece atrybuty. Za wyborem fasonu z wysokim stanem przemawia komfort noszenia – nie każda z nas może pochwalić się rozmiarem S oraz perfekcyjnie płaskim brzuchem. Nawet przy średnio szczupłej sylwetce przeszkadzają nam drobne wałeczki na brzuchu czy biodrach, które spodnie z wysokim stanem są w stanie zatuszować. Niestety, nie jest to dobra opcja dla pań o bardziej obfitych kształtach, gdyż dopasowany krój uwidoczni dodatkowe kilogramy.
Jeansy – wysoki stan kobiecości
Jeansowe spodnie z wysokim stanem to ciekawa alternatywa do klasycznych, dopasowanych jeansów. Do wyboru mamy wysoki stan à la lata 80. (kończący się na linii talii) lub bardziej uwspółcześnioną wersję, która wygląda jak przedłużony na linii bioder pas z kilkoma guzikami w stylu pin-up. Obie wersje sprawdzą się do ulicznych stylizacji, np. z białym topem, koszulą w kratę wiązaną w talii oraz kolorowymi tenisówkami. Na wieczorne wyjście do wysokich jeansów rurek dobierzmy szykowny top i szpilki, dzięki czemu uzyskamy efekt długich nóg. Gładkie granatowe rurki z kilkoma guzikami oraz koronkowa koszula i błyszczące buty to propozycja dla prawdziwych fashionistek, które lubią błyszczeć w towarzystwie. Modny zestaw uzyskamy też przez połączenie przecieranych lub marmurkowych jeansów z wysokich stanem z paskiem, ciekawą bokserką lub topem. Fankom ekstrawagancji zapewne wpadną w oko poprzecinane lub dziurawe jeansy na wysoki stan w stylu spodni boyfriend.
Elegancja na wysokim poziomie
Spodnie z wysokim stanem zawojowały kobiecy świat biznesu. Najbardziej efektowny business look możemy uzyskać poprzez połączenie eleganckich spodni materiałowych z wysokim stanem i białej koszuli. Często w ubraniach do biura czujemy się nie do końca komfortowo, a dzięki takiemu rozwiązaniu unikniemy „wychodzenia” koszuli ze spodni. Żeby zapobiec fałdowaniu się materiału pod spodniami, warto założyć koszulowe body. Klasyczne biznesowe spodnie z wysokim stanem mogą być zapinane z przodu na suwak i dwa guziki, a także na zamek po boku. Mamy do wyboru różne fasony. Klasyczne proste lub szerokie z kantem w połączeniu z żakietem i obcasem to biznesowy must have. Bardzo efektownie wyglądają klasyczne materiałowe spodnie z wysokim stanem na sam zamek (z niewidocznym guzikiem od środka). Żeby dodać pazur naszej stylizacji, możemy postawić na modny fason z zakładkami na wysokości bioder oraz rozcięciami na dole przy nogawkach. Klasycznie i efektownie.
Casual look
Spodnie z wysokim stanem mogą łączyć elegancję i seksapil. W tej roli sprawdzą się rurki z mankietem przy kostce. W połączeniu z elegancką bluzką mogą być podstawą stylizacji do pracy. Jeśli założymy do nich modny T-shirt, a na stopy wsuniemy balerinki lub sandałki, doskonale sprawdzą się na popołudniową kawę z przyjaciółką. Aby uzyskać casualowy look, postawmy na spodnie baggy (haremki) – model ten ma luźny przód oraz zwężane nogawki, a więc będzie dobrą opcją dla pań, które chcą wyglądać szykownie, a nie mogą poszczycić się idealnie płaskim brzuszkiem. Przednie zakładki, wyglądające jak spódniczka, zatuszują nasze niedoskonałości. Inny wariant na co dzień to spodnie z wysokim stanem 7/8, tzw. cygaretki – do balerinek, niskich obcasów i mokasynów. Aby odświeżyć garderobę, zaopatrzmy się w rurki z wysokim stanem w pastelowym kolorze, np. miętowym bądź bladoróżowym, z guzikami po obu stronach bioder. Dzięki guzikom zyskamy niebanalny look, a dobierając do stylizacji zwiewną koszulkę w kwiaty, stworzymy bardzo dziewczęcy, letni komplet. Dla fanek klasyki doskonałym pomysłem jest połączenie klasycznych białych cygaretek z wysokim stanem z guzikami po bokach z bluzką w paski i granatowym sweterkiem lub marynarką. Dodając apaszkę lub biżuterię w kolorze złota, otrzymujemy marynarski szyk.
Bardziej sexy
Jak przy pomocy spodni z wysokim stanem wyczarować szykowną imprezową kreację? Możemy postawić na modne i bardzo wygodne legginsy z wysokim stanem. Dobierając do nich luźną tunikę z odkrytymi plecami lub podkreślającą talię bluzkę z baskinką oraz wyrazistą biżuterię, zawojujemy niejedną imprezę. Ciekawie wygląda odmiana legginsów – getry naciągnięte na piętę. Nie podwijają się, a do tego świetnie wyglądają do zabudowanych butów, np. wysokich botek z odkrytym palcem. Odważnym można polecić legginsy imitujące skórę z kieszeniami z tyłu lub z ekoskóry. Zarówno legginsy, jak i getry dostępne są w fasonach modelujących sylwetkę – na linii bioder po bokach mają szerokie wstawki z gumy oraz ściągacz na brzuchu, a więc podkreślają kobiece kształty, ale tuszują wystające fałdki.
Mix stylów
Kto powiedział, że gustowny zestaw nie może być wygodny? Spodnie z wysokim stanem mogą się wydawać trudnym elementem stylizacji, ale dzięki ich wszechstronnemu zastosowaniu stworzymy zestaw na wiele okazji. Różne fasony mają jeden punkt wspólny – są wygodne i funkcjonalne. Ciekawą i modną stylizację wykreujemy przy pomocy łączenia stylów, np. dresowych spodni z wysokim stanem ze szpilkami lub podwyższonych szortów z koszulą. | Jak nosić spodnie z podwyższonym stanem? |
Rynek motoryzacyjny zmienia się wraz z potrzebami osób poruszających się pojazdami. Niestety jedną z tych zmian jest wydłużenie interwałów przeglądów pojazdów, co nie wpływa na nie dobrze. Regularne przeglądy
Już na wstępie można jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: "Czy regularne przeglądy wydłużają żywotność pojazdu?". Oczywiście, że tak, chociaż producenci stają na głowie i robią wszystko, by sprostać rosnącej presji, aby przeglądy odbywały się co 40 000 – 50 000 kilometrów. Niestety cierpią na tym zarówno pojazdy, jak i kieszeń ich właścicieli.
Dla przykładu: olej po przejechaniu 15 000 kilometrów wygląda na bardzo zużyty, co więcej – pokazując go właścicielowi pojazdu usłyszymy "on ma już dość", a przecież według zaleceń producenta powinien przejechać jeszcze 30 000 kilometrów, zanim zostanie wymieniony… A co w sytuacji, w której nasz silnik wyposażony jest w pompowtryskiwacze, które pracują w oleju? Czy olej zapewni odpowiednią jakość pracy przez cały cykl, czyli 45 000 kilometrów? Jest to nierealne.
Zakres prac podczas przeglądu
Najlepszym zwyczajem jest regularny przegląd co mniej więcej 10 000 – 15 000 kilometrów. Takie podejście zapewni nam o wiele większą żywotność pojazdu i zaoszczędzi sporo pieniędzy. Jaki zakres prac powinien wchodzić w skład takiego przeglądu?
Punktem podstawowym jest wymiana oleju wraz z filtrem. Pamiętajmy, by kupować olej od zaufanego sprzedawcy, w celu uniknięcia zakupu podrobionego produktu. Kolejnym punktem jest wymiana filtra powietrza wraz z filtrem kabinowym. Filtr powietrza to płuca samochodu, więc im więcej powietrza filtr przepuści, tym silnikowi będzie się lepiej oddychać. Filtr kabinowy to przede wszystkim dbanie o nasze zdrowie. Dlaczego? Ponieważ właśnie w nim znajdują się bakterie, które stamtąd trafiają do wnętrza naszej kabiny. Niektórzy producenci pojazdów – zgodnie z zaleceniami serwisowymi – wymieniają filtr kabinowy nawet co 50 000 kilometrów!
Podczas każdego przeglądu sprawdźmy stan najważniejszych elementów w naszym pojeździe. Bezwzględnie należy sprawdzić stan klocków oraz tarczy hamulcowych – ich regularna kontrola pozwoli oszacować, kiedy będziemy zmuszeni do wymiany. W przypadku układu hamulcowego warto sprawdzić, czy rurki odpowiedzialne ze transport płynu hamulcowego nie noszą śladów rdzy.
Kolejnym punktem jest sprawdzenie stanu opon – pamiętajmy: opony samochodowe to jedyny element, który ma bezpośredni kontakt z podłożem podczas jazdy. Szczególną uwagę zwróćmy na ich wiek (nie starsze niż 10 lat), wysokość bieżnika oraz na to, czy nie mają na sobie bąbli bądź ubytków.
Kolejnym krokiem jest sprawdzenie, czy wszystkie żarówki w pojeździe świecą w odpowiedni sposób. Dobrym zwyczajem podczas corocznego przeglądu technicznego jest poproszenie diagnostyka o sprawdzenie poprawności ustawienia świateł samochodowych – niestety nadal wielu kierowców ma źle ustawione światła, przez co oślepiają innych uczestników ruchu drogowego.
Na koniec dokonajmy diagnostyki komputerowej naszego pojazdu. Obecnie wiele usterek można wyeliminować drogą komputerową, dlatego warto podłączyć samochód "pod kompa".
Regularne przeglądy samochodu nie tylko przyczynią się do wydłużenia żywotności pojazdu, ale również dadzą nam możliwość planowania poszczególnych wydatków w przyszłości. | Czy regularne przeglądy wydłużają żywotność pojazdu? |
Nawet po łagodnej zimie z niewielkimi opadami śniegu warto bliżej zainteresować się stanem samochodu. Po kilku zimowych miesiącach, wraz z nadejściem wiosny, z pewnością będzie wymagał on istotnych zabiegów konserwacyjnych, które pozwolą na komfortową i bezpieczną eksploatację. Wilgoć, niskie temperatury, opady deszczu i śniegu, chemia, którą posypywane są drogi – to jedne z wielu czynników, które w trakcie zimy negatywnie odbijają się na kondycji pojazdu. Wraz z końcem tego trudnego okresu i nadejściem cieplejszych dni z pewnością warto poddać auto kilku zabiegom pielęgnacyjnym. O co powinniśmy zadbać?
Dokładne mycie
Sól i środki chemiczne, którymi posypywane są drogi zimą, to agresywne substancje, które przyspieszają procesy korozyjne metalowych elementów pojazdu. Gromadzą się we wszystkich zakamarkach nadwozia samochodu, a szczególnie w podwoziu. Z tego względu po zimie należy dokładnie umyć samochód. Nie wystarczy szybki przejazd przez myjnię automatyczną. Zdecydowanie lepiej ten jeden raz w roku umyć auto samodzielnie. Mycie podwozia może być w tym przypadku problematyczne, dlatego lepiej zlecić je myjni ręcznej.
Z pozostałymi elementami z pewnością sobie poradzimy. Wystarczy zaopatrzyć się w dobrą, miękką gąbkę do mycia nadwozia oraz odpowiednie preparaty. Inwestycją, którą z pewnością docenimy przy myciu samochodu, ale i innych domowych obowiązkach, będzie myjka ciśnieniowa. Najtańsze urządzenia tego typu kosztują około 200 zł, a znacząco ułatwiają pracę.
Filtr kabinowy
Filtr kabinowy to często zaniedbywany element eksploatacyjny. Tymczasem pełni bardzo istotną funkcję – oczyszcza powietrze, którym oddychamy w kabinie auta, dlatego jego dobry stan jest niezwykle istotny. Ma to szczególne znaczenie, jeżeli cierpimy na alergię (np. na roztocza). Po zimie zdecydowanie zaleca się wymianę filtra kabinowego. To niewielka inwestycja, a znacząco poprawi jakość powietrza.
Filtr po zimie często bywa zawilgocony i zabrudzony liśćmi, co sprawia, że staje się miejscem wylęgania bakterii i grzybów, które wraz z powietrzem mogą dostawać się do kabiny auta, powodując powstawanie nieprzyjemnego zapachu oraz reakcje alergiczne. Zawilgocony filtr przyczynia się również do problemu parujących szyb. Zakup nowego filtra to niewielki wydatek, który z pewnością docenimy na wiosnę.
Osuszanie wnętrza
Zimą panuje nieustanna wilgoć, która z czasem dostaje się też do wnętrza samochodu. Jeżeli nie posiadamy ocieplanego garażu, trudno będzie się jej pozbyć, dlatego wraz z nadejściem cieplejszych dni zdecydowanie dobrze jest poświęcić nieco czasu na osuszenie wnętrza.
W przypadku gdy w samochodzie w okresie zimy znajdowały się dywaniki welurowe, raczej zajdzie potrzeba ich wymiany. To główne nośniki wilgoci w samochodzie. Przy osuszaniu samochodu powinniśmy poczekać na cieplejszy, słoneczny dzień, by na kilka godzin pozostawić auto z otwartymi drzwiami na świeżym powietrzu. Można również pokusić się o specjalny samochodowy pochłaniacz wilgoci, który z pewnością pomoże w walce z jej nadmiarem.
Pozostałe czynności
Poza tymi trzema podstawowymi czynnościami konserwacyjnymi warto także sprawdzić stan płynów eksploatacyjnych, poświęcić chwilę udrożnieniu kanałów odpływowych z podszybia i przyjrzeć się bliżej wycieraczkom, których pióra po intensywnej pracy w zimie mogą wymagać wymiany. | Samochód na wiosnę – czynności konserwacyjne, które musisz wykonać |
Gry planszowe, w tym edukacyjne, wcale nie odeszły do lamusa, wręcz przeciwnie – stanowią solidną alternatywę dla gier komputerowych i konsoli, a dzięki ciągle pojawiającym się nowościom ich miłośnicy mogą spać spokojnie. Dodatkowym atutem planszówek jest fakt, że rozwijają wyobraźnię i poszerzają wiedzę dziecka, a do tego w wyjątkowy sposób scalają rodzinę i przyjaciół, dlatego są niezastąpione zwłaszcza w zimowe wieczory. Jeśli jeszcze nie znalazłeś idealnej gry dla swojej rodziny, sprawdź najpopularniejsze gry edukacyjne ostatniego sezonu! 5 sekund – cena ok. 69 zł
To gra idealna dla rodzeństwa. Przeznaczona jest dla dzieci powyżej 6. roku życia, ale chętnie zasiądą do niej także dorośli. Zasady są proste: każdy z graczy ma 5 sekund na udzielenie odpowiedzi na pytanie. Pytania są z pozoru proste, np. jakie znasz trzy smaki dżemu? Czy znajdziemy odpowiedź w 5 sekund?
Kwadrylion – cena ok. 64 zł
To gra logiczna, która motywuje dzieci do analizowania sytuacji na planszy, rozwija wyobraźnię przestrzenną i uczy myślenia strategicznego. Kwadrylion to plansze, na których należy układać kolorowe łańcuszki z kulek w taki sposób, aby je ze sobą połączyć. Gra przeznaczona jest dla dzieci już od 7. roku życia.
Rummikub – cena ok. 49 zł
Gra znana jest na całym świecie i choć nie jest nowością, warto o niej wspomnieć i dołączyć ją do domowej kolekcji. Przeznaczona jest dla młodzieży powyżej 10. roku życia. Zwycięzcą jest gracz, który zgromadzi jak największą liczbę punktów dzięki kostkom. Przypomina ona nieco matematyczne Scrabble, ale spodoba się nie tylko umysłom ścisłym.
Pestka, Drops, Cukierek – cena ok. 65 zł
Pod tą zabawną nazwą kryje się świetna lekcja ekonomii. Gra Pestka, Drops, Cukierek uczy, czym jest popyt, czym podaż i jaki wpływ na siebie mają te mechanizmy. Zadaniem gracza jest zbieranie surowców, np. cukierków lub włóczki, aby tworzyć z nich produkty do sprzedaży, np. ciastka i rękawiczki. Gra powstała na podstawie książki Grzegorza Kasdepke.
Było sobie życie – cena ok. 79 zł
Tej gry nie może zabraknąć zwłaszcza na półce wielbiciela biologii oraz dziecka marzącego o zostaniu lekarzem. Gra została stworzona na podstawie serii filmów animowanych, które w prosty sposób przedstawiały mechanizm funkcjonowania ludzkiego organizmu. Było sobie życie to połączenie gry planszowej z quizem. Zadaniem graczy jest udzielanie poprawnych odpowiedzi na pytania, za co otrzymują żetony z wizerunkiem Hemo.
Wsiąść do pociągu – cena ok. 124 zł
Wspaniałą planszową podróż po świecie gwarantuje gra Wsiąść do pociągu. Zadaniem graczy jest zbieranie kart i budowanie z wagonów tras. Gra uczy myślenia strategicznego, które pozwoli na zablokowanie trasy przeciwnika. Sprawdzi się zarówno dla zaawansowanych wielbicieli planszówek, jak i początkujących. Proponowany przedział wiekowy – od 8 lat.
Star Wars Star Battle – cena ok. 82 zł
Wszystkim fanom Gwiezdnych Wojen, zarówno tym młodszym, jak i starszym, Star Wars Star Battle przypadnie do gustu z wielu powodów. Przede wszystkim wciąga i pozwala na świetną, rodzinną zabawę. Dodatkowo uczy strategicznego myślenia. Ćwiczy umiejętności kooperacyjne, bowiem wymaga współpracy wszystkich graczy. Zadaniem jest dowodzenie grupą Ruchu Oporu, która musi przebić się przez linie Szturmowców. W zestawie znajdziemy planszę, kostki i karty.
Angielska przygoda – cena ok. 28 zł
Tym razem zabawa polega na quizie połączonym z wycieczką po Londynie. Gra Angielska przygoda zawiera 80 dwustronnych kart z angielskimi słówkami, np. nazwami zwierząt i przedmiotów. Oprócz kart znajdziemy w zestawie 4 pionki oraz kostkę. Zadaniem graczy jest dotarcie do mety dzięki odpowiedniemu dopasowaniu do siebie kart. Gra wspomaga naukę języka angielskiego, zarówno podczas wspólnej zabawy, jak i w trakcie korzystania z kart podczas samodzielnej nauki. | Edukacyjne gry dla starszaków |
Zwykło się mówić, że nie liczy się okładka, ważne jest wnętrze książki. Są jednak takie pozycje, które zachwycają pięknym wydaniem, niejednokrotnie równie atrakcyjnym co sama treść. I z prawdziwą przyjemnością stawia się je na półce w biblioteczce. Doskonałe na prezent, cieszą oczy kolekcjonerów i miłośników starannych opraw graficznych. Mają twarde oprawy, niebanalny układ graficzny, zawierają kolorowe zdjęcia i ilustracje. Ich strona wizualna świetnie współgra z treścią, czyniąc ją jeszcze atrakcyjniejszą.
Niesamowita historia, niesamowite wydanie
Jedną z najpiękniej wydanych książek w mojej biblioteczce jest „Ekspedycja”. Jej autorka, Bea Uusma, wciela się w rolę detektywa i próbuje ustalić, co takiego wydarzyło się podczas nieudanej próby dotarcia balonem na biegun północny. W 1897 roku podjął się jej szwedzki podróżnik Salomon August Andrée i jego dwóch towarzyszy. Upór, z jakim autorka dąży do poznania losów członków wyprawy, których szczątki trzy dekady później odnalazła wyprawa norweska, jest godny podziwu. A forma, jaką wydawca nadał tej książce, zachwyci miłośników niebanalnych wydań. Ta książka jest jednocześnie bogato ilustrowana i… minimalistyczna. Zawiera zarówno zdjęcia małego formatu, jak i te zajmujące całe strony. Zdarzają się i kartki niemal puste. Tabele, ryciny, dobór czcionek, kolorów, rozmaite formy przekazywania informacji – całość jest naprawdę atrakcyjna. Warto tę książkę i przeczytać, i obejrzeć.
Niezwykły atlas dla ciekawych świata
„Atlas lądów niebyłych” to kolejna książka napisana z pasją. Tu także broni się treść, ale bez tego niesamowitego opracowania graficznego całość nie miałaby tak ogromnej siły rażenia, a jej lektura nie dostarczałaby tylu doznań estetycznych.
Edward Brooke-Hitching, syn antykwariusza, pasjonuje się historią brytyjskich eksploracji świata, kolekcjonuje rzadkie książki i mapy, te antyczne traktując niczym dzieła sztuki. W „Atlasie lądów niebyłych” map, rycin i zdjęć nie brakuje, a całość jest niesamowicie opracowana, choć dotyczy miejsc, które… nie istnieją. Swego czasu funkcjonowały jednak w ludzkiej świadomości, a kartografowie umieścili je na mapach. Czasem był to efekt błędu w pomiarach, innym razem celowe oszustwo. Faktem jest, że dziś dzięki temu mamy niezwykłą okazję, by zwiedzić miejsca wykreowane przez wyobraźnię, co jest ogromną przyjemnością, gdy trzyma się w rękach tak dopracowaną, atrakcyjną graficznie książkę.
W świecie zwierząt i roślin
Moda na tematy takie jak ekologia czy natura spowodowała, że na rynku wydawniczym pojawiło się sporo ciekawych publikacji dotyczących ochrony środowiska, fauny i flory. Wiele przyciąga nie tylko treścią, ale i opracowaniem. Wśród nich seria książek Petera Wohllebena, które w fascynujący sposób przybliżają świat przyrody.
„Sekretne życie drzew”, „Duchowe życie zwierząt” i „Nieznane więzi natury” to staranne wydania w twardych oprawach, pełne ciekawostek przyrodniczych i pięknych fotografii natury. W ciekawy sposób przybliżają tajemnice świata zwierząt i roślin, rozprawiają się z mitami, zaskakują, intrygują, są źródłem ogromnej wiedzy, którą chłonie się z przyjemnością.
Pięknie wydane książki to nie tylko przyjemność zgłębiania treści, ale i radość dla oczu. Takie publikacje mocniej zapadają w pamięć i są wspaniałym prezentem. Tak dla kogoś, jak i dla siebie. | Nie tylko wnętrze – 5 książek, które zachwycają wydaniem |
Na atmosferę świąt Bożego Narodzenia wpływa wiele elementów. Oprócz choinki i świątecznych ozdób ważne jest również nakrycie stołu. Powinny się na nim znaleźć nie tylko potrawy tradycyjne, ale także odpowiednio skompletowane naczynia i dodatki. Przedstawiamy świąteczny niezbędnik. Wigilijny stół wygląda najpiękniej, gdy w jego przygotowanie wkładamy całe serce, a wszystko, co na nim się znajduje, współgra ze sobą. Serwis obiadowy, komplet sztućców, waza do zupy czy kieliszki są niezbędne, gdy spodziewasz się większej liczby gości. Jak przygotować świąteczny stół, by stał się magiczny i niezapomniany? Oto nasze propozycje.
Naczynia w świątecznym klimacie
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Fot. TK Maxx, Amara, Nest, TK Maxx, La Redoute
Świąteczne nakrycie stołu to przede wszystkim odpowiednio skomponowane naczynia. Dania podane na ładnie prezentujących się talerzach zachęcają do ich skosztowania. Klasyczny biały serwis obiadowy, z delikatnymi srebrnymi zdobieniami będzie wyglądał stylowo zarówno podczas kolacji wigilijnej, jak i innych uroczystości. Niektóre serwisy obiadowe można kupić w komplecie z innymi elementami, takimi jak kubki, filiżanki do kawy, cukiernice, mleczniki i sosjerki. Nawet proste, klasyczne kształty sprawią, że kolacja w tej wyjątkowy wieczór upłynie w doniosłym nastroju. Bardzo ważnym elementem są sztućce. Elegancki komplet to inwestycja, która zaprocentuje również w przyszłości. Nie zapomnijcie o ich wypolerowaniu i odpowiednim ułożeniu. Widelec powinien znaleźć się po lewej stronie talerza, a nóż i łyżka po prawej w takiej kolejności, w jakiej będą używane, zaczynając o zewnętrznej strony. Nad talerzem powinna leżeć łyżeczka do deseru (trzonek na prawo), powyżej małego widelczyka (trzonek na lewo). Takie nakrycie stołu na wigilię będzie prezentować się z klasą! Ciepły barszcz z uszkami czy aromatyczna zupa grzybowa muszą być podane odpowiednio do rangi wydarzenia. Do ich serwowania niezbędna będzie elegancka waza do zupy, np. z delikatnym świątecznym motywem. Na stołach nie może zabraknąć półmisków na wszystkie świąteczne pyszności. Te naczynia także mogą mieć kolorowy motyw choinek, reniferów czy Świętego Mikołaja. Na stole oprócz półmisków, talerzy i sztućców powinny również znaleźć się naczynia do napojów. Wybierzcie kryształowe szklanki i kieliszki, są najbardziej eleganckie.
Świąteczne tekstylia
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Fot. TK Maxx, Tiger, Amara, Nest, Amara
Zgodnie z tradycją wigilijny stół zawsze nakrywamy białym obrusem. Biel symbolizuje czystość intencji i dobrą wolę zasiadających przy stole gości. Tradycyjny biały obrus otwiera przed nami morze aranżacyjnych możliwości, ponieważ dopasuje się do każdej zastawy i dekoracji. Na białym obrusie możemy położyć bieżnik lub czerwoną serwetę, by uzyskać świąteczny charakter. Nie zapomnijmy także o drobnych, ale ważnych dodatkach jak serwetki ze świątecznym motywem, np. gwiazd lub śnieżynek, które podkreślą magiczny klimat Bożego Narodzenia. Papierowe serwetki kładziemy na talerzyku lub składamy w trójkąt i umieszczamy po lewej stronie talerza. Możemy zdecydować się również na serwetki z tkaniny, które ułożone w pierścieniu lub zwinięte w fantazyjne kształty oczarują gości. | Co powinno się znaleźć na świątecznym stole? |
Jak w prosty i tani sposób zadbać o funkcjonalność toalety? Montując WC kompakt – zestaw, który sprawdzi się zarówno w nowych, jak i remontowanych łazienkach oraz toaletach. Gdy nie masz czasu ani możliwości na montaż sedesu z zestawem podtynkowym, pozostaje wybór WC kompaktu. Ale bez obaw, ten wciąż cieszący się powodzeniem wśród inwestorów zestaw (muszla sedesowa i zbiornik na wodę) posłuży jeszcze długie lata. W krótkim czasie zadbasz o funkcjonalność toalety i wydasz na to niewiele pieniędzy. W budownictwie nowoczesnym najczęściej stosuje się WC kompakt z odpływem poziomym (ujście do ściany), ale wciąż są popularne WC kompakty z odpływem pionowym. Zanim więc zdecydujesz się na konkretny model, sprawdź, jaki odpływ jest w łazience. Na rynku są dostępne również WC kompakty uniwersalne, które można podłączyć do obu typów odpływów.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Przygotuj się do montażu
Ustaw miskę WC w docelowym miejscu i oznacz miejsca mocowań do posadzki. Zmierz odległość sedesu od odpływu oraz podłączenia wody.
Lista zakupów
box:shoppingList
box:shoppingItem
box:shoppingItem
box:shoppingItem
box:shoppingItem
box:shoppingItem
box:shoppingItem
box:shoppingItem
Zanim zamontujesz miskę WC, ustaw ją „na sucho” w docelowym miejscu i sprawdź, czy jesteś w stanie komfortowo na niej usiąść i czy otwór w muszli zbiega się z odpływem kanalizacyjnym. Oznacz miejsca mocowań sedesu do posadzki. Zmierz odległość sedesu od odpływu oraz podłączenia wody. Będziesz musiał kupić odpowiedniej długości przyłącza kanalizacyjne oraz wężyk do wody. W tym ostatnim przypadku musisz wiedzieć, czy zawór doprowadzający wodę znajduje się na dole czy z lewej lub prawej strony zbiornika. Warto też sprawdzić średnicę zaworu w ścianie, aby kupić wężyk z odpowiednią końcówką. WC kompakt rzadko jest wyposażony w deskę toaletową, ale zdarza się, że producent dołącza ją do zestawu. Warto przed zakupem sprawdzić, co jej cena jest wliczona do ceny produktu. Generalnie w zestawie znajdują się następujące elementy: miska ustępowa, zbiornik na wodę, zawór spłukujący, kotwy oraz śruby do montażu, uszczelki i podkładki. Ponadto będą potrzebne narzędzia, głównie klucz francuski, wiertarka, wkrętarka i poziomica, a także taśma uszczelniająca (np. teflonowa), którą nawijamy na gwint podczas podłączania wody.
box:offerCarousel
Stabilny sedes na posadzce
Niektórzy uważają, że jeśli sedes jest naprawdę ciężki i „nie ma takiej siły, która by go ruszyła”, zamiast wiercić otwory w posadzce, by go przymocować, wystarczy na styku posadzki i muszli położyć silikon. Prawda jest taka, że to rozwiązanie po jakimś czasie może skończyć się przesunięciem muszli (skoro udało się ją przynieść i ustawić, uda się ją odsunąć). Poza tym nie możemy przewidzieć, jakich gabarytów będą użytkownicy. Zaletą takiego rozwiązania jest łatwość wymiany sedesu w przypadku awarii i brak wierceń w posadzce. Wadą: jego tymczasowość. Nie szukaj zatem wymówek i dokładnie przymocuj sedes.
Muszle z reguły przymocowuje się za pomocą śrub wkręcanych pionowo lub poziomo przy użyciu zestawów. W pierwszym przypadku śruby są montowane prostopadle do posadzki. W drugim – śruby przykręcamy do muszli równolegle do posadzki, gdzie łączą się z kątownikami wewnątrz muszli, które wcześniej musieliśmy przykręcić do podłoża. Jest to rozwiązanie zdecydowanie bardziej higieniczne (muszlę łatwiej utrzymać w czystości) i estetyczne.
Mocowanie muszli do podłoża
Miejsce wiercenia zaklej taśmą papierową i wyłącz w wiertarce udar. W wywiercone otwory włóż kołki rozporowe, ustaw w oznaczonym miejscu muszlę i przykręć śrubami.
Pierwsza rzecz to wywiercenie otworów w podłodze – ostrożnie, by nie uszkodzić płytek. Aby wiertło nie zjeżdżało ze śliskiej powierzchni płytki i jej nie rysowało, miejsce wiercenia możemy zakleić taśmą papierową. Aby nie spowodować pękania płytek, w wiertarce należy wyłączyć udar. W wywiercone otwory wkładamy kołki rozporowe, muszlę ustawiamy w oznaczony miejscu i przykręcamy śrubami. W przypadku muszli z zestawem kątowym najpierw przytwierdzamy kątowniki, a następnie osadzamy na nich muszlę sedesową. Kolejny krok to podłączenie do kanalizacji (możesz użyć przyłączy z gumowym kołnierzem) oraz montaż zaślepek na śrubach. Połączenie sedesu z posadzką uszczelniamy silikonem.
Montaż zbiornika na wodę
Mocowanie toalety do podłoża zakończ sylikonem. Przykręć zbiornik na wodę do tylnej części muszli, używając gumowych podkładek i uszczelek, a następnie podłącz wężyk.
Po odkręceniu przycisku spustowego i zdjęciu pokrywy ze zbiornika włóż śruby w widoczne na dnie otwory, używając dołączonych uszczelek. Następnie umieść uszczelkę od zaworu spustowego na otworze w tylnej części muszli i ustaw zbiornik na muszli, trafiając śrubami i ujściem zaworu w odpowiednie otwory. Do przykręcenia śrub po każdej stronie miski użyj gumowych i metalowych podkładek oraz nakrętki motylkowej. Na końcu przykryj zbiornik pokrywą i dokręć przycisk do spłukiwania. W zależności od modelu zbiorniki na wodę mogą mieć 1- lub 2-funkcyjny zawór spłukujący.
Pozostało podłączenie do wody z wykorzystaniem zakupionej wcześniej rury wężykowej. Montaż kompaktu WC zakończ przymocowaniem deski. W tym celu zastosuj dołączone do deski podkładki i śruby montujące z nakrętkami. Aby deska symetrycznie układała się na muszli, śruby dokręcaj naprzemiennie.
Jakich błędów należy unikać?
Dobierania „na oko” długości oraz średnicy końcówki wężyka doprowadzającego wodę, co w efekcie może nas zmusić do ponownych zakupów.
Nieprawidłowego zwymiarowania odległości i wysokości między otworem odpływowym a otworem w muszli, co w konsekwencji może doprowadzić do przeciekania. Ratunkiem może okazać się przyłącze elastyczne.
Przykręcania rur mocujących sedes pod kątem, co może doprowadzić do jego chybotania.
Zobacz również strefę Nowoczesna łazienka
Pamiętaj!
Pamiętaj o zakręceniu głównego zaworu wody, zanim przystąpisz do podłączenia wody do zbiornika.
O przygotowaniu narzędzi i uszczelnień – nie ma ich w zestawie, a trudno w ostatniej chwili ładować wkrętarkę czy szukać „pakuł” do owinięcia gwintu.
Prawidłowe zamontowanie i działanie WC kompaktu sprawdzamy z obciążeniem (czy pod wpływem siły nacisku przyłącze kanalizacyjne nie przecieka). | Prosty sposób na toaletę. Jak zamontować WC kompakt? |
Pstrąg to bardzo delikatna ryba bogata w przyswajalne przez człowieka białko, a także witaminy z grupy B, potas, magnez i wapń. By nie zniszczyć dobrych właściwości odżywczych pstrąga, zaleca się piec go zaledwie kilka minut. Składniki:
2 pstrągi
1 cukinia
100 g masła
1 cytryna
sól i pieprz
Krok po kroku:
Pstrągi solimy i pieprzymy. Cukinię kroimy w cienkie paski. Rybę i cukinię zawijamy w papier do pieczenia i pieczemy w 200 stopniach przez 10 min. Przed podaniem skrapiamy sokiem z cytryny i dodajemy masło.
** Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia
box:video | Pstrąg pieczony z masłem i cukinią |
Czy próby znalezienia odpowiedniej gry dla dziecka faktycznie muszą powodować u rodziców ból głowy? Niekoniecznie – oto kilka bezpiecznych propozycji, które idealnie nadadzą się dla najmłodszych odbiorców i sprawią wiele radości każdemu małemu fanowi gier. Minecraft
Platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One, PlayStation 3, Xbox 360 i wiele innych.
Dla kogo: dla każdego, choć najbardziej spodoba się tym, którzy uwielbiają niczym nieskrępowaną, kreatywną twórczość.
Oznaczenie: PEGI: 7+.
Tworzony początkowo przez jedną osobę nieco toporny Minecraft to chyba największy fenomen interaktywnej rozrywki ostatnich lat. Ale ta produkcja w pełni zasłużyła na swój sukces, bo oferuje swobodę, jakiej próżno szukać u konkurencji. W grze możemy dowolnie eksplorować gigantyczny świat, badać podziemia, bawić się z przyjaciółmi, ulepszać wyposażenie, a także zbudować każdą konstrukcję, jaka przyjdzie nam do głowy. Ten tytuł to po prostu wirtualna wersja ogromnej piaskownicy, w której jedyne granice wyznacza kreatywność, a kilka dostępnych trybów pozwala dopasować zabawę do naszych upodobań.
Fundamenty Minecrafta są wyjątkowo proste – gracz musi przetrwać w nie zawsze przyjaznym świecie, budując sobie schronienie, zdobywając surowce oraz tworząc coraz lepszą broń i ubrania. Zgromadzona wokół tej produkcji społeczność raz po raz udowadnia jednak, że to tylko początek. Na poświęconych grze forach można znaleźć niezliczone przykłady niezwykłych konstrukcji: od odwzorowania ze szczegółami całych zamków aż po wielkie, działające kalkulatory. Ta swoboda zachwyca, zniewala i przyciąga – nic dziwnego, że Minecraft odniósł tak gigantyczny sukces!
box:offerCarousel
LEGO Marvel’s Avengers
Platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One, PlayStation 3, Xbox 360 i wiele innych.
Dla kogo: dla miłośników zabawy klockami oraz fanów superbohaterskich filmów Marvela, którzy od gier oczekują zabawy na długie godziny.
Oznaczenie: PEGI: 7+.
Bazujące na popularnym cyklu filmów o superbohaterach LEGO Marvel’s Avengers nie rewolucjonizuje zasad rozgrywki, dobrze znanych każdemu, kto w ciągu ostatnich lat choć raz wypróbował jakąś produkcję ze świata duńskich klocków. Zabawa polega tu przede wszystkim na eksplorowaniu dużych poziomów, rozwiązywaniu prostych zagadek, walce i kolekcjonowaniu specjalnych przedmiotów. A wszystko to z użyciem specjalnych umiejętności poszczególnych bohaterów.
Największą atrakcją LEGO Marvel’s Avengers jest właśnie ogromna liczba postaci z komiksów – od najbardziej popularnych, jak Hulk czy Iron Man, aż po całkowicie niszowe, jak Gorilla Girl. Każda z nich posiada swoje charakterystyczne supermoce. Sokole Oko potrafi niszczyć szklane ściany specjalnymi strzałami, a Czarna Wdowa umie hakować terminale. Nie wszyscy spośród ponad setki bohaterów są dostępni od razu – niektórych kupimy za zbierane podczas zabawy monety, innych zaś odblokujemy wraz z rozwojem historii lub po wykonaniu zadań dodatkowych. A ponieważ każdy etap posiada ukryte sekrety, które odnaleźć mogą wyłącznie postacie o konkretnych zdolnościach, LEGO Marvel’s Avengers zapewnia rozrywkę jeszcze długo po ukończeniu głównego wątku fabularnego.
box:offerCarousel
Rocket League
Platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One, Nintendo Switch.
Dla kogo: dla osób uwielbiających sporty drużynowe i samochody – świetnie sprawdza się w przypadku dwóch graczy przed jednym telewizorem.
Oznaczenie: PEGI: 3+.
Wiele osób kocha samochody, wiele osób kocha piłkę nożną. Studio Psyonix postanowiło więc połączyć te dwa elementy w jednej szalonej grze. W taki oto sposób na świat przyszło Rocket League. W produkcji tej mierzą się ze sobą dwie drużyny, starające się trafić piłką do bramki przeciwnika. Sęk w tym, że piłka jest tu ogromna, a zamiast sportowcami – sterujemy specjalnie zmodyfikowanymi samochodami. Manewrowanie nimi bywa trudne, wystarczy się jednak przyzwyczaić, by dokonywać na boisku spektakularnych wyczynów.
Podczas meczu możemy korzystać z dopalaczy i innych gadżetów, ale zwycięstwo i tak zależy wyłącznie od naszych umiejętności. Dlatego zdecydowanie najwięcej frajdy Rocket League sprawia wtedy, gdy mierzymy się z prawdziwymi rywalami. Dzięki temu, że zasady przyswaja się błyskawicznie, można szybko zacząć bawić się z innymi zawodnikami. Wówczas każdy mecz przeradza się w spektakl pełen dramaturgii, szalonego tempa, widowiskowych zagrań oraz goli w ostatnich sekundach. Mało która gra sportowa dostarcza podobnych emocji!
box:offerCarousel
Crash Bandicoot N. Sane Trilogy
Platformy: PlayStation 4.
Dla kogo: dla graczy, którzy przepadają za kolorowymi platformówkami, ale chcą zmierzyć się z nieco trudniejszym wyzwaniem.
Oznaczenie: PEGI: 7+.
N. Sane Trilogy to zestaw trzech gier, i to nie byle jakich. Przygody Crasha to jedne z najlepszych trójwymiarowych platformówek w historii. Oryginalna trylogia Crash Bandicoot zadebiutowała pod koniec ubiegłego stulecia, jeszcze na pierwszym PlayStation. Po latach Sony przypomniało te przeboje, dostosowując ich oprawę do współczesnych standardów.
Pod nowymi szatami Crash Bandicoot N. Sane Trilogy to wciąż ta sama gra, która zachwyciła całe pokolenie dzieciaków dwie dekady temu. Jej głównym bohaterem jest żywiołowy jamraj (mały ssak zamieszkujący Australię), próbujący pokrzyżować plany doktorowi Cortexowi, starającemu się zdobyć kontrolę nad światem. W tym celu zwierzak przemierza kolejne poziomy, pełne rozmaitych niebezpieczeństw: zabójczych pułapek, spadających głazów czy wysokich urwisk. Aby pokonać trudności, gracz musi wykorzystywać szereg umiejętności Crasha – jak dalekie skoki bądź wirowanie – oraz zbierać skrzynki z przywracającymi życie owocami i specjalnymi maskami. Pomimo barwnej, bajkowej oprawy graficznej gra wciąż potrafi okazać się prawdziwym wyzwaniem.
box:offerCarousel
FIFA 18
Platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One, PlayStation 3, Xbox 360, Nintendo Switch
Dla kogo: dla fanów piłki nożnej w każdym wieku
Oznaczenie: PEGI: 3+
Serii FIFA nie trzeba przedstawiać chyba nikomu, kto w ostatnich latach miał kontakt ze światem interaktywnej rozrywki. Ten symulator futbolu może pochwalić się milionami fanów na całym świecie, a rok w rok na sklepowe półki trafiają jego kolejne odsłony. Najnowsza edycja zapewnia dokładnie to, czego od niej oczekiwano: dziesiątki profesjonalnych lig (w tym kilka nowych), kilkadziesiąt reprezentacji narodowych, tysiące prawdziwych piłkarzy oraz pieczołowicie odwzorowane najpopularniejsze stadiony świata.
FIFA 18 oferuje także kilka różnorodnych trybów. Oprócz szybkiego meczu ze sztuczną inteligencją lub znajomym, treningu bądź pucharu tytuł ten zawiera również karierę, w której sprawujemy pieczę nad dowolną drużyną, prowadząc ją przez kolejne sezony i rozgrywając spotkania, ale też dbając o transfery czy rozwój juniorów. Ponadto w nowej odsłonie cyklu zaprezentowano drugą część kampanii fabularnej „Droga do sławy”. Wcielamy się w niej w młodego Aleksa Huntera, by pokierować jego losami i karierą. W grze FIFA 18 nie mogło zabraknąć też sieciowego trybu Ultimate Team, w którym gracze budują swój wymarzony zespół, a następnie mierzą się ze sobą w sieci.
box:offerCarousel | Najlepsze gry na Dzień Dziecka – prezenty dla najmłodszych graczy |
Twoje dziecko wciąż bawi się w piratów? Buduje łodzie podwodne z kartonu? Interesuje się statkami? Zbliżają się jego urodziny, imieniny lub inna specjalna okazja? Może dobrym prezentem byłaby łódź podwodna lub statek? Sprawdź nasze propozycje. Łodzie i statki Bigjigs
Łodzie podwodne i statki od Bigjigs z serii Green Toys to zabawki do zadań specjalnych, które spełnią oczekiwania dziecka i zadbają o naszą planetę. Zostały wykonane z materiałów wtórnych, co sprawia, że zabawki są przyjazne dla środowiska. Kształt łodzi i statków jest ergonomiczny, ułatwia zanurzanie i pływanie po tafli wody.
Ponadto zabawki są wykonane z miękkiego tworzywa i nadają się dla dzieci już od 1. roku życia. Materiał nie zawiera substancji toksycznych. Koszt łodzi Bigjigs to od 40 do 120 zł.
Łodzie Dickie
Łodzie od Dickie są skierowane do starszych dzieci – od 3. roku życia. Posiadają wiele ruchomych elementów, światła i wydają dźwięki. W zestawie razem z wojskowym kutrem znajduje się łódź podwodna, manualna wyciągarka, kotwica oraz przyciski włączające i wyłączające światło i dźwięk. Zabawka pozwala na realizację wielu scenariuszy zabaw. Koszt łodzi od Dickie to od 20 do 110 zł.
Łodzie od Fisher Price
Fisher Price oferuje wszystkim wielbicielom nadmorskich przygód zabawę z postaciami ze znanej bajki Jake i Piraci z Nibylandi. Możemy wybrać statek piracki lub łódź podwodną.
Na pokładzie statku znajdziemy trzy przyciski, które uruchamiają armatę, ukrytą zapadnię i efekty dźwiękowe. W zestawie jest również zjeżdżalnia, a z tyłu można otworzyć drzwi do kajuty. Koszt statku to około 120 zł.
Łódź podwodna także posiada trzy przyciski, które uruchamiają dodatkowe opcje. Ponadto mamy peryskop do wypatrywania Kapitana Haka, ośmiornicę, działa armatnie strzelające wodnymi pociskami i figurkę Jake’a. Koszt zestawu to około 160 zł.
Motorówki
Szukając motorówki, możemy wybierać spośród modeli, które unoszą się na wodzie, pływają na baterie lub są zdalnie sterowane. Należy jednak pamiętać, że motorówki zdalnie sterowane to zabawka dla starszych dzieci. Dbałość o szczegóły w niektórych modelach jest bardzo duża i nie odbiegają one wyglądem od tych prawdziwych. Motorówkę zdalnie sterowaną można zabrać nad wodę i puszczać na świeżym powietrzu.
Warto jednak pamiętać, że czas zabawy na jednym naładowaniu to około 10 minut – w niektórych modelach jest krótszy lub nieco dłuższy. Czas należy kontrolować, aby motorówka nie pozostała na środku zbiornika wodnego z dala od brzegu. Pamiętajmy także, że zdalnie sterowana motorówka nie służy do straszenia kaczek i innych ptaków mieszkających nad wodą.
Najmłodszym dzieciom w zupełności wystarczy motorówka na baterie, która świetnie pokonuje fale podczas kąpieli w wannie. Koszt motorówek to od 10 do 210 zł.
Drewniane statki
Drewniane statki mają swój niepowtarzalny charakter. Co więcej, stanowią ciekawy element wystroju pokoju młodego żeglarza. Można się nimi bawić w piratów, żołnierzy marynarki wojskowej lub poszukiwacza przygód, który odkrył tajemniczą wyspę. Scenariuszy jest tyle, na ile pozwala nam wyobraźnia. Koszt drewnianych statków to od 20 do 230 zł.
Łodzie podwodne i statki mogą być zabawkami, które przeniosą wyobraźnię dziecka do nadmorskiego lub podwodnego świata. Mogą być nie lada wyzwaniem dla miłośników mórz. Dobrze sprawdzą się również jako wystrój dziecięcego pokoju, który chcemy utrzymać w klimacie żeglarskim. | Przegląd zabawkowych łodzi podwodnych i statków |
Roccat Kova nie jest myszą uniwersalną. Producent sam wskazuje, że najlepiej sprawdzi się w FPS-ach, jednak ja śmiem twierdzić, że równie dobrze, jeśli nie świetnie, wypadnie przy RPG-ach, ale przede wszystkim przy MOBAch. Czy warto kupić jedną z flagowych myszek niemieckiej firmy? Typowe pudełko, jakim raczy klientów Roccat, nigdy nie przypadło mi do gustu – lubię proste otwarcia, prostotę przechowywania i w ogóle sytuacje, kiedy nie utrudnia się życia dla samego wyglądu. Cóż, boxy może i prezentują się okazale, ale na pewno nie są wygodne w otwieraniu bądź przechowywaniu ich. To tyle mojego marudzenia na wstępie. Dalej jest tylko lepiej.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Kiedy już uporałem się z boxem...
...poza mychą, wypadła z niego też instrukcja. I to by było właściwie na tyle. To akurat mi się bardzo podoba – minimalizm i brak zbędnych droboazgów w opakowaniu, które najczęściej zwyczajnie wypadają przy próbach otwarcia, a z którymi nigdy nie ma więcej kontaktu. Myszka. Instrukcja. Jedziemy.
Niezwykle spodobała mi się kolorystyka gryzonia – biel i czerń zawsze pięknie ze sobą współgrają. Kontrast sprawiał, że czasem zwyczajnie gapiłem się na niego przez chwilę i analizowałem wygląd. Zresztą do tej pory tak robię! Trzeba jednak przyznać, że mimo wyjątkowo interesującego projektu, sprzęt ten budzi parę zastrzeżeń. To nie wady, ale też kwestie, które w tak high-endowym produkcie powinny być usprawnione. Przede wszystkim mowa o braku funkcjonalności niektórych cech – na przykład wgłębienia można by kompletnie pominąć.
Czasem bowiem denerwują, a jako że nie wpływają w żaden sposób ani na funkcjonowanie mychy, ani na jej wygląd, nie widzę sensu ich istnienia. W mojej dłoni gryzoń leżał idealnie, ale nie wiem czy równie dobrze sprawdziłby się u osób, które mają mniejsze dłonie niż ja. Po prostu nie ma sensu ryzykować utraty komfortu pracy z tym sprzętem na rzecz wgłębień, które nie mają zastosowania. Tym bardziej, że ogólne wrażenie sprawia on świetne! Choćby waga jest niemal perfekcyjna – co w moim przypadku bardzo ciężko osiągnąć, ponieważ jestem pod tym względem niezwykle wybredny.
Bardzo dobrze ułożone klawisze, znajdujące się na przedzie, po bokach, są wygodne w użyciu i nie zauważyłem, aby korzystanie z nich negatywnie wpływało na kontrolę nad myszą. To zmora wielu producentów, w tym niektórych topowych: często przyciski, które miały być w zamyśle bardzo funkcjonalne, okazują się kompletnie niepraktyczne ze względu na ich rozmieszczenie, odklik, ciężkość nacisku czy nawet wielkość. Jeżeli używanie ich sprawia, że traci się kontrolę nad gryzoniem, znaczy to, że został on źle zaprojektowany. Roccat Kova jest pod tym względem jedną z najlepiej przygotowanych myszek.
Roccat Kova, poza wspomnianymi zaletami, ma również kilka mniejszych, nierzucających się tak mocno w oczy. Zaliczyłbym do nich choćby tak skromny, acz ważny aspekt, jak ślizgacze – umieszczone na spodzie myszki fragmenty twardszego plastiku lub gumy w znacznej mierze wpływają na komfort korzystania z niej. To tylko złudzenie, że fantazyjne wzory wspomnianych ślizgaczy oznaczają tylko i wyłącznie bogatą wyobraźnię projektanta. Powstały one bowiem w celach stricte praktycznych i wcale nie są przypadkowe. Mają za zadanie stawiać odpowiedni opór, aby zapewnić maksymalny komfort użytkowania, a jednocześnie umożliwiać precyzyjne działania. To właśnie dlatego w Kovie jest ich aż sześć.
Podobną funkcjonalnością, o której niewiele się pamięta, jest kabel. O zastosowaniu pozłacanego wtyku USB można by napisać książkę (pomaga, ale nie powinien podbijać ceny sprzętu), dlatego wystarczy powiedzieć, że ten jakże ważny element gryzonia jest wykonany porządnie. Zaś sam kabel jest pokryty syntetycznym oplotem, utrudniającym jego przecięcie, zgniecenie i/lub rozerwanie.
Roccat Kova – warto?
Uważam, że jak najbardziej tak. To mysz sprawdzająca się nie tylko w grach, ale i przy pracy. Dodatkowe, boczne panele spowodują, że przypisane makra będzie można wykorzystać na przykład w excelu, a gdy już skończymy zabawę z tabelkami, wyraźny, dźwięczny odklik głównych przycisków pomoże w osiągnięciu dobrych wyników w grach. | Test myszy Roccat Kova |
Polacy nie gęsie, lecz swoje gry mają. W tym także takie, które odnoszą międzynarodowe sukcesy! W Polsce tworzy się świetne gry komputerowe. O tym już wiemy od lat, dzięki naszym przebojom eksportowym, takim jak „Wiedźmin”, „Dying Light” czy „This War of Mine”. Grotwórstwo kwitnie jednak również poza światem cyfrowym i w bujnym gąszczu gier planszowych oraz karcianych też coraz częściej zaczynają się pojawiać znakomite, rodzime produkcje, które są doceniane w konkursach i na festiwalach, a nawet odnoszą prawdziwie światowe sukcesy, stając się międzynarodowymi bestsellerami. Poniżej prezentujemy listę dziesięciu gier made in Poland, którym naprawdę warto się przyjrzeć.
“Drako”
Jedni smoki tresują, a inni na nie polują. „Drako” to szybka, taktyczna gra dla dwóch osób, stworzona przez znanego polskiego autora, Adama Kałużę. Jeden z graczy wciela się w smoka, który wpadł w przemyślną pułapkę przygotowaną przez jaszczurobójców, drugi zaś dowodzi specjalnym tercetem krasnoludzkich łowców, którzy zamierzają uwolnić świat od ziejącej ogniem, gryzącej kłami i szarpiącej pazurami poczwary.
“K2”
„K2” to wyprawa drugi najwyższy szczyt świata dla dwóch graczy i pierwsza polska gra w historii nominowana do prestiżowej nagrody Spiel des Jahres. Gracze wcielają się w mały zespół dwóch himalaistów, którzy mają 18 dni, żeby dotrzeć jak najwyżej. Wygrywa oczywiście ten, który najbardziej zbliżył się do szczytu, ale zwycięstwo wcale nie jest pewne, ponieważ na śmiałków czyhają przeróżne niebezpieczeństwa, często nawet śmiertelne…
“Kolejka”
Wyprodukowana przez Instytut Pamięci Narodowej „Kolejka” przenosi nas w burzliwe lata 80., wprost do osiedlowego centrum handlowego, do którego zaraz przyjdzie dostawa nowego towaru. Oczywiście, w ilości niewystarczającej dla wszystkich chętnych. Każdy z kilku graczy dysponuje swoją listą zakupów i musi tak się ustawiać w poszczególnych kolejkach, by nabyć przed konkurencją całą niezbędną konfekcję, artykuły spożywcze, sprzęt AGD i… napoje alkoholowe również.
“Magia i Miecz”
Legenda wśród fanów polskich planszówek. „Magia i Miecz” jest grą jednocześnie polską i niezupełnie, ponieważ powstała w zamierzchłych czasach wczesnych lat 90., gdy jeszcze nie respektowano praw autorskich i można było kopiować różne produkty z Zachodu. „Magia i Miecz” jest taką właśnie kopią brytyjskiego „Talismana”, ale z racji tego, że na tej grze wychowało się praktycznie całe pokolenie graczy, można uznać, że jednak jest bardziej nasza niż obca.
“Nemesis”
Jedna z najgłośniejszych polskich produkcji planszowych ostatnich lat. „Nemesis” to ufundowany za pomocą zbiórki społecznościowej survival horror, którego akcja rozgrywa się w kosmosie, na pokładzie tytułowego statku. Gracze wcielają się w ostatnich ocalałych członków załogi, wybudzonych z hibernacji i muszących stawić czoła nie tylko intruzom, którzy przedostali się na pokład, ale również… samym sobie.
“Neuroshima Hex”
Największy przebój rodem z Polski, znany i lubiany na całym świecie. „Neuroshima Hex” powstała jako planszowa gra taktyczna będąca adaptacją postapokaliptycznego systemu RPG „Neuroshima” i szybko przebiła popularnością swój pierwowzór. Gracze wcielają się w przywódców kilku frakcji walczących o dominację i muszą w przemyślny sposób rozmieszczać swoich żołnierzy i żetony wsparcia na planszy w taki sposób, by obronić swą bazę i jednocześnie zniszczyć te należące do przeciwników.
“Robinson Crusoe: Przygoda na przeklętej wyspie”
Co prawda Polacy nie szczycą się tradycjami morskimi i kolonizatorskimi, ale nie przeszkodziło to śląskiej firmie Portal w stworzeniu gry „Robinson Crusoe: Przygoda na przeklętej wyspie”, która została zgodnie uznana za najlepszą wydaną w naszym kraju w 2013 roku. Rozgrywka bazuje tu na kooperacji, a gracze, rozbitkowie na bezludnej wyspie, starają się przede wszystkim nie umrzeć z głodu, chłodu, chorób i od kłów dzikich zwierząt… albo innych zagrożeń, bo wyspa, jak sama nazwa wskazuje, jest jednak przeklęta…
“Scythe”
Choć „Scythe” nie jest produkcją polską, to należy się jej miejsce na tej liście, ponieważ powstała na bazie inspiracji grafikami Jakuba Różalskiego, znanego na całym świecie autora alternatywnego uniwersum 1920+. I oczywiście, jest też nimi ilustrowana. Ta rozbudowana gra strategiczna przeznaczona jest dla zaawansowanych graczy, którym nie strasznie wielogodzinne sesje oraz skomplikowane, pogłębione zasady.
# “Stworze”
„Stworze” to gra podwójnie rodzima, z jednej strony dlatego, że została wyprodukowana w Polsce, a z drugiej dlatego, że nawiązuje swoją tematyką do słowiańskiej mitologii. Gracze wcielają się w tytułowe stworza, nadnaturalne, mityczne istoty, które realizują sobie tylko wiadome zadania i dążą do niezrozumiałych dla zwykłych ludzi celów. W trakcie mogą tymże ludziom pomagać lub też szkodzić, w zależności od swojego charakteru i specjalnych magicznych zdolności.
“This War of Mine: Gra planszowa”
Bezprądowa wersja światowego przeboju 11 bit Studios, “This War of Mine”. Podobnie jak w komputerowym oryginale, akcja osadzona jest we współczesnym mieście zniszczonym i oblężonym w czasie wojny. Gracze wcielają się w zwykłych ludzi, którzy próbują przetrwać w tych ekstremalnych, silnie obciążających psychikę warunkach i nie tylko nie umrzeć, ale również nie utracić swojego człowieczeństwa. | Najlepsze polskie gry planszowe |
Skandynawowie kochają stonowane kolory, naturalne materiały i praktyczne dekoracje. Styl funkcjonalny, a przy tym przyjemny dla oka. Dlatego coraz częściej pojawia się również w naszych domach i mieszkaniach. Podpowiadamy, jak do aranżacji skandynawskiej dobrać odpowiednie oświetlenie. Aranżacje w stylu skandynawskim są przejrzyste, proste i praktyczne. Brak w nich przedmiotów, które tylko zapełniają przestrzeń, czyli tzw. bibelotów. Nie tylko meble, ale także dekoracje i akcesoria muszą być funkcjonalne. Ta zasada dotyczy również oświetlenia, które przede wszystkim ma odpowiadać potrzebom domowników i spełniać przypisane mu funkcje. Właśnie dlatego już na etapie projektowania przestrzeni warto podzielić pomieszczenia na strefy (np. odpoczynku, pracy, nauki) i pod tym kątem dobierać odpowiednie rodzaje oświetlenia.
Zawadiacka nowoczesność
Coraz częściej w naszych domach oraz mieszkaniach, i to nie tylko w aranżacjach skandynawskich, pojawiają się nietypowe rodzaje oświetlenia. Zyskują popularnośćlampy typu Cable Power, które składają się z kolorowego kabla oraz dużej dekoracyjnej żarówki. Ich prosty, lecz awangardowy design doskonale sprawdza się we wnętrzach inspirowanych Skandynawią. Przełamuje chłodną prostotę i przyciąga oko, a przy okazji dodaje pomieszczeniu „zadziornego” charakteru.
Ogromnym powodzeniem cieszą się wszelkiego rodzaju łańcuchy LED-owe, przede wszystkim tzw. cotton ball lights. To wykonane z bawełny kulki w różnych kolorach, połączone w 10-, 20- lub 35-elementowe zestawy. Można je powiesić np. na karniszu, nad łóżeczkiem dziecka lub wokół lustra. Na rynku pojawiło się również dużo innych łańcuchów świetlnych, m.in. z kulkami z rattanu, z ażurowymi latarenkami z tworzywa sztucznego i z papierowymi lampionami o fantazyjnych kształtach. Ich ogromną zaletą jest to, że można je powiesić niemal wszędzie (o ile wybierzemy model zasilany bateriami) i pobierają niewiele prądu.
Praktycznym i wyjątkowo klimatycznym rodzajem oświetlenia są lampiony z metalu. Mogą przypominać np. klasyczne latarenki ze ściankami ze szkła i małymi drzwiczkami, przez które wkłada się do środka źródło oświetlenia (np. świecę albo kłębek lampek LED-owych). Interesujące są także ażurowe lampiony w kształcie beczułek, oferowane najczęściej w intensywnych kolorach – turkusowym, fioletowym czy słonecznikowym. Lampiony można ustawić w dowolnym miejscu (wyglądają dobrze zarówno na ganku, jak i w salonie) oraz bez trudu przenosić.
Kochana klasyka
Styl skandynawski lubi proste projekty, dlatego świetnie pasują do niego designerskie perełki z aranżacji industrialnych. Duże metalowe lampy o chłodnych barwach, np. szare albo czarne, doskonale prezentują się nad kuchennym blatem. Te w formie reflektorów możemy wykorzystać w salonie, a zamontowane na elastycznym wysięgniku – w kąciku czytelniczym. Nietuzinkowe są lampy wiszące z kloszami inspirowanymi diamentami i składające się wyłącznie z metalowego stelaża przypominającego klatkę.
We wnętrzach skandynawskich nie może zabraknąć naturalnych materiałów, dlatego designerskie lampki stołowe często mają podstawę wykonaną np. z korków do wina lub małego pieńka. Nie brakuje również drewnianych oraz tekturowych (bardzo w stylu eko) kloszy, paneli podsufitowych (najczęściej spotykanych w kuchni) oraz lamp wykonanych niemal w całości z materiałów biodegradowalnych z odzysku. Każde z tych rozwiązań jest jedyne w swoim rodzaju i warte rozważenia. | Designerskie oświetlenie w stylu skandynawskim |
W tym roku wiosna i lato w modzie to reinterpretacja lat 80. – projektanci proponują nam feerię barw, asymetryczne rozwiązania i geometryczne wzory. Te trendy z pewnością namieszają w naszych garderobach – na których z nich powinnaś się jednak skupić, jeśli masz pełne biodra? Choć nie jest ukazywany w mediach jako wzorzec, drobniejsza góra i pełniejszy dół to typ sylwetki, który posiada wiele z nas. Dobór stroju opiera się w tym przypadku na wyrównaniu proporcji i podkreśleniu atutów: wąskiej talii, długich nóg lub ładnej, okrągłej pupy. Zobacz, które proponowane w tym sezonie przez modowych specjalistów rozwiązania będą najlepsze dla ciebie.
1. Rozbuduj ramiona
Wiosną i latem 2017 najbardziej wpływowi projektanci mocno akcentują ramiona. Zgodnie z duchem lat 80. poszerzają je i powiększają, wszywając poduszki, dodając falbany lub nawet obniżone bufki, a często także ciekawy, oryginalny dekolt. To świetne rozwiązanie dla pań pragnących optycznie wyrównać proporcje swojej figury – powiększone ramiona „ustawią” całą sylwetkę, tworząc figurę klepsydry. Taki efekt możesz też osiągnąć za pomocą odkrywającej ramiona bluzki hiszpanki, którą kupisz już za 20 zł.
box:offerCarousel
2. Asymetria górą
Jeden z najgorętszych trendów wiosny i lata 2017 – w tym sezonie stawiamy na asymetrię, zarówno w kwestii ubrań, jak i dodatków. Wykorzystaj to, by odwrócić uwagę od szerokich bioder. Asymetryczny dekolt, ramiączka różnej grubości, rękaw osłaniający tylko jedno ramię – oto twoi sprzymierzeńcy. Dzięki nim zaakcentujesz górną część sylwetki. A skoro o rękawach mowa, możesz posunąć się o krok dalej i wybrać bluzkę z rozciętymi lub rozkloszowanymi rękawami, która również przyciągnie wiele spojrzeń. Jeśli lubisz być oryginalna także w kwestii biżuterii, uzupełnij taką stylizację asymetrycznymi kolczykami – ich ceny rozpoczynają się już od kilku złotych, choć ciekawsze modele mogą kosztować nawet ponad 100 zł.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
3. Zaciśnij pasa
Do łask powracają gorsety i ogólnie mocno zaznaczona talia – w połączeniu z poszerzonymi ramionami pomogą ci uzyskać proporcjonalną sylwetkę. Gorsety będziemy nosić nie tylko na nagie ciało, ale także na bluzki, a nawet marynarki lub jako element sukienki. To kolejny ukłon w stronę lat 80., kiedy bieliznę zaczęto nosić na wierzchu. Wybierz rozkloszowaną sukienkę z gorsetem, a ukryjesz szerokie biodra.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
4. W barwach disco
Wiosna i lato 2017 są krzykliwe, wyraźne i oryginalne (nawet typowe letnie wzory, jak paski i kwiaty, zyskują w tym roku wyjątkowy charakter), a cechy te manifestują nasyconymi kolorami rodem z parkietu dyskoteki z lat 80. – słoneczną cytryną, elektryzującym różem, fuksją czy wyrazistym błękitem. Choć na wybiegach często pojawiały się solo, także ich połączenia są nietuzinkowe: błękit warto zestawić ze szkarłatem, pomarańczową czerwień z przybrudzonym różem, a fuksję z ciemną zielenią. Wykorzystaj soczyste kolory, by przyciągnąć uwagę ku górze sylwetki. Pamiętaj jednak o odpowiednim kroju – jeśli wybierzesz bluzkę, która kończy się w najszerszym punkcie bioder, będzie ona ściągać wzrok właśnie do tego miejsca. Możesz też śmiało połączyć dwa trendy i wybrać np. hiszpankę w żywym kolorze.
5. Wyraź swoje zdanie
W tym sezonie wiodące domy mody – z Chanel na czele – proponują nam zwyczajne T-shirty. Niby nic szczególnego – gdyby nie znajdujące się na nich hasła, dzięki którym będziesz mogła wyrazić swoją opinię, a jednocześnie znowu przyciągniesz wzrok do górnej części stylizacji, odwracając uwagę od szerokich bioder – a o to przecież chodzi. Sparuj swój T-shirt z rozkloszowaną spódniczką lub dobrze dobraną parą spodni. Najtańszy kupisz już za ok. 10 zł.
Paniom z szerokimi biodrami wcale nie tak trudno dobrać odpowiednią garderobę, jak mogłoby się wydawać – wystarczy pamiętać o podstawowych zasadach: chcemy odciągnąć uwagę od bioder i poprawić proporcje sylwetki, poszerzając jej górę. Baw się wiodącymi trendami tego sezonu, by osiągnąć swój cel! | Wiosna-lato 2017 – trendy dla szerokich bioder |
Nie musisz chodzić do siłowni czy parku, aby przeprowadzić pełny trening całego ciała. Podpowiadamy, jak go skonstruować i na co zwrócić uwagę, aby ćwiczenia przyniosły pożądane efekty. Dla wielu osób brak czasu to jedna z głównych wymówek, aby nie podejmować żadnej aktywności. To prawda, pójście do siłowni razem z dojazdem, treningiem i prysznicem może zająć i dwie godziny. Tymczasem dobry trening można przeprowadzić w domu. Wystarczy fragment podłogi o powierzchni małego dywanu i już można wykonać wiele ćwiczeń wydolnościowych czy wzmacniających mięśnie. Druga częsta wymówka to brak akcesoriów. Owszem, przydają się, zwłaszcza w treningu siłowym, ale równie dobrze poradzisz sobie bez nich.
Podpowiadamy, jak opracować godzinny trening, który poprawi zdrowie i kondycję.
Siłownia w domu
Jeżeli chcesz się zaopatrzyć w podstawowy sprzęt do treningu domowego, nie zaczynaj od wielu akcesoriów. Na początek wybierz kilka podstawowych. W miarę sportowego rozwoju będziesz dokładać kolejne. Na początku warto także stawiać na sprzęt uniwersalny, który pozwala na wykonywanie różnych ćwiczeń (np. drążek czy ławeczka kulturystyczna oraz na dający możliwość rozbudowy (gryf, sztangi czy sztangielki).
Warto mieć w domu:
* rowerek,
* sztangę,
* drążek,
* hantle,
* ławeczkę kulturystyczną.
Jak ćwiczyć w domu?
Konstruuj treningi na zasadzie: rozgrzewka, trening główny, wyciszenie/stretching.
Treningi powinny mieć zmienną intensywność: nie wszystkie mogą być bardzo mocne ani tym bardziej bardzo lekkie, bo postępy się zatrzymają, a ty narazisz się na problemy ze zdrowiem.
W przypadku ćwiczeń siłowych technika jest bardzo ważna. Jeśli nie umiesz perfekcyjnie wykonywać ćwiczeń, poproś o pomoc trenera i najpierw podszlifuj umiejętności.
Wprowadzaj urozmaicenia. Lepiej nie robić w kółko dwóch treningów na zmianę. Organizm lubi rozmaite bodźce, mięśnie dobrze reagują nawet na mikroskopijną zmianę trajektorii wykonywanych ćwiczeń. Ważne jest też, że monotonne treningi mogą się szybko znudzić. Lepiej tego unikać, bo treningi w domu i tak wymagają dużej samodyscypliny ze względu na brak innych ludzi w pobliżu, którzy działają motywująco.
Jeśli zupełnie nie masz pomysłu, wykorzystaj filmy treningowe wypuszczane do sieci przez uznanych trenerów.
Zwracaj uwagę na bezpieczeństwo. Rzucanie piłką lekarską czy skoki na skakance są dobre raczej do ogródka. W mieszkaniu możesz niechcący spowodować wypadek. Podłóż na podłodze amortyzującą matę, jeśli chcesz używać ciężkiej sztangi, aby jej ewentualny upadek nie zniszczył posadzki.
Scenariusze
Oto przykładowe treningi do przeprowadzenia w domowym zaciszu.
Trening godzinny 1: bez akcesoriów
Rozgrzewka (trucht w miejscu lub pajacyki, rozciąganie dynamiczne).
Obwód: bieg bokserski w miejscu, pompki, plank, wskoki na skrzynię, pompki odwrócone (triceps), brzuchy skośne. Jedno ćwiczenie wykonujesz przez minutę w szybkim tempie. Po zakończonym obwodzie odpoczywasz dwie minuty i robisz go ponownie. W sumie obwód powtarzasz 3–4 razy.
Po zakończeniu obwodu robisz rozciąganie statyczne lub automasaż z użyciem rollera.
Trening 2: z użyciem sprzętu
Rozgrzewka.
Trening właściwy całego ciała z użyciem sztangi i sztangielek.
Nogi: przysiady, wykroki, wspięcia na palce.
Plecy: martwy ciąg, wiosłowanie w opadzie.
Ramiona i ręce: wznosy hantli bokiem, podrzut sztangi, ćwiczenie na bicepsy i tricepsy.
Brzuch.
Wyciszenie.
Jeśli nie masz czasu na ćwiczenie w siłowni, trenuj w domu! Zajmuje to mało czasu, a może być równie skuteczne. Warto spróbować! | Trening godzinny w domu |
Wydawnictwo Znak sprezentowało miłośnikom twórczości Jeremiego Przybory nie lada gratkę: reedycję wspomnień poety, pisarza i satyryka. W książce, o swoim długim i barwnym życiu opowiada ze swadą sam założyciel „Kabaretu Starszych Panów”. Solidne tomiszcze wydane w grudniu ubiegłego roku zawiera aż trzy książki wspomnieniowe, które napisał Przybora. Przymknięte oko Opaczności. Memuarów część I, Przymknięte oko Opaczności. Memuarów część II oraz Zdążyć z happy endem. Memuarów część III to niemal niekończąca się opowieść o życiu Jeremiego Przybory, ale także solidna dawka polskiej historii okraszona obficie anegdotami.
Opaczność?
Czym jest tytułowa Opaczność? Po prostu przeciwieństwem Opatrzności. Jako że poeta wiódł dość szczęśliwe życie i mimo zawirowań historii udało mu się uniknąć osobistych tragedii, miał poczucie, że dopisuje mu szczęście. Niektórzy powiedzieliby pewnie, że to Opatrzność miała go w swojej opiece, ale ponieważ Przybora był skromnym człowiekiem, któremu czuwanie Opatrzności akurat nad jego osobą wydawało się absurdalne, stwierdził, że po prostu Opaczność przymykała na niego oko.
Te bliskie twarze
Wspomnienia Przybory są oprócz autobiografii także swoistym albumem rodzinnym autora. Pan B szczegółowo opowiada losy swoich najbliższych: (matki, ojca, rodzeństwa, macochy i jej kolejnego męża), zaprzyjaźnionych rodzin (m.in. rosyjskiej rodziny Chreptowiczów-Butieniewów), współpracowników radiowych (Juliana Krzyżewskiego, Edmunda Rudnickiego, Jerzego Wasowskiego) i telewizyjnych (Kaliny Jędrusik, Kazimierza Kutza). Co ciekawe, Przybora odtwarza także losy swojej (przyszłej) ukochanej trzeciej żony – Alicji. Niezwykle interesujące są refleksje poety nt. przedwojennego antysemityzmu, II wojny światowej, powstania w getcie i powstania warszawskiego.
Piosenka jest dobra na wszystko
Również sama twórczość Przybory doczekała się pewnego podsumowania w tych memuarach. Jak przyznał sam autor, jego kariera radiowa była dość przypadkowa – zgłosił się do konkursu na spikera radiowego (gdzie nie wypadł najgorzej), a że zwycięzca zrezygnował, wkrótce po tym otrzymał angaż. Podobnie było z pracą w telewizji: Przyborę zapytano o to, czy byłby zainteresowany stworzeniem „czegoś zabawnego” dla telewizji, proponując zaliczkę, która, jak przyznał współtwórca Kabaretu Starszych Panów, zaważyła na jego ostatecznej decyzji.
W memuarach znajdują się także opisy sytuacji i zdarzeń, które niekiedy po latach zainspirowały Przyborę do napisania piosenki, a także fragmenty dzieł autorów, których cenił. Do swoich mistrzów zaliczał m.in.: Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Juliana Tuwima, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego i Stanisława Lema.
Wysublimowany nadrealizm
Wartka opowieść Przybory staje się niekiedy odrealniona, zwłaszcza kiedy autor wspomina nieżyjących bliskich lub ważne wydarzenia, których szczegółów jednak nie jest sobie w stanie przypomnieć. Ci, którzy oglądali telewizyjne odcinki Kabaretu Starszych Panów lub ich jedyny film Upał, z przyjemnością odnajdą w tych fragmentach dobrze im znaną nostalgię, subtelny humor i delikatną absurdalność spod znaku duetu Przybory i Wasowskiego.
Przymknięte oko Opaczności… gorąco polecam wszystkim fanom Kabaretu Starszych Panów, ale także tym, którzy gustują w dobrze napisanych książkach autobiograficznych pełnych anegdot i uroku dawnych lat.
Źródło okładki: www.wydawnictwoznak.pl | „Przymknięte oko Opaczności. Memuarów części wszystkie” Jeremi Przybora – recenzja |
Bluzy to najwygodniejszy element młodzieżowej garderoby. Każdy nastolatek uwielbia ruch i niezwykle ceni sobie ubrania, w których czuje się komfortowo. Jaką bluzę wybrać dla nastoletniego dziecka, aby łączyła w sobie funkcjonalność i najnowsze trendy? Najlepsza bluza dla nastolatka – jaką wybrać?
Nastoletnie pociechy świetnie znają swój styl – wiedzą, w jakich ubraniach jest im wygodnie, a co najważniejsze, potrafią określić, jaki krój, kolor i wzory najbardziej im odpowiadają. Mama dorastającego dziecka jednak doskonale zdaje sobie sprawę z banalnej prawdy – samoświadomość nastolatka wcale nie oznacza, że wybór ubrania idzie jak z płatka… Jest wręcz przeciwnie!
Na co należy zwrócić zatem uwagę, poszukując młodzieżowej bluzy na cieplejsze albo na chłodniejsze dni? Wyznacznikiem istotnym dla rodzica powinna być jakość wykonania i grubość materiału, na walory estetyczne i funkcjonalność uwagę zwróci sam kilkunastolatek.
Szukając bluzy dla nastoletniego dziecka, koniecznie sprawdź skład materiału. Najlepsza jest np. dzianina dresowa z bawełny, ale – ze względu na niewielką (kilkuprocentową) domieszkę syntetyku – nie przekreślaj ładnej bluzy w przystępnej cenie. Elastan, który znajdziesz w wielu bluzach dziewczęcych, sprawia, że ubranie lepiej dopasowuje się do sylwetki i jest wygodniejsze. Pomyśl również o sposobie zakładania bluzy – ważne jest, czy nastolatek woli wkładać bluzę przez głowę, czy wygodniej jest mu ją zapinać na zamek. Jeśli jesteś mamą nastolatki, poza sposobem zapinania, zastanów się, czy bluza o określonym kroju i w danym kolorze będzie pasować do zawartości dziewczęcej szafy.
Modna bluza dla kilkunastoletniej dziewczyny
Nastoletnia modna panna chce w szkole i w czasie wolnym wyglądać szałowo! Nic dziwnego, w końcu powoli zmienia się w młodą kobietę, która uwielbia mieć szafę przepełnioną modnymi ubraniami. Bluzy dziewczęce, które znajdziesz na Allegro, świetnie odnajdą się w garderobie miłośniczki sportowego stylu. Nawet nastolatka rozkochana w tiulowych spódnicach i kwiecistych wzorach nie będzie miała problemu ze skomponowaniem nietuzinkowego stroju z bluzą w roli głównej.
Dziewczyna uwielbiająca tzw. codzienną elegancję, będzie zachwycona dresową narzutką, którą można śmiało łączyć ze spodniami, legginsami, koszulami i T-shirtami. Ta niezwykle uniwersalna wersja klasycznej bluzy sportowej jest idealna i do szkoły, i na zajęcia dodatkowe, sprawdzi się też podczas spotkania z koleżankami lub pierwszych randek. Asymetryczna narzutka albo taka o kroju przypominającym ramoneskę wspaniale prezentuje się w towarzystwie legginsów i jeansowych rurek.
Warto, abyś zwróciła także uwagę na klasyczną bluzę z kapturem. Ubranie z gładkiej dzianiny dresowej albo w zwariowane wzory podbije serce kilkunastoletniej fanki stylu sportowego, a szalonej bluzy z arbuzami czy kotkami zazdrościć będą jej wszystkie koleżanki. Miłośniczka spódniczek i balerinek wcale nie będzie zawiedziona podobnym zakupem – kwiecista bluza z kapturem świetnie pasuje do spódnicy z tiulu, a rozłożysta spódnica tworzy modny duet z bluzą, której kaptur zdobią urocze uszy.
Szałowa bluza dla kilkunastoletniego chłopaka
Sportowa bluza jest nie tylko ważnym składnikiem dziewczęcej garderoby, ale też nieodłącznym elementem szafy nastoletniego urwisa. Chłopcy w tym wieku stawiają na sport i ruch na świeżym powietrzu, a odzwierciedlenie tak aktywnego trybu życia widać w ich szafach. Luźne spodnie bojówki, trampki czy adidasy, bawełniane T-shirty, a do tego bluzy na cieplejsze i chłodniejsze dni – takie ubrania chłopcy noszą na co dzień. Wybierając bluzę na zimę, pamiętaj, że powinna być uszyta z grubszej bawełny, a nawet dodatkowo podszyta. Bluza na sezon przejściowy musi być z kolei lżejsza – twoja pociecha będzie z niej zadowolona w chłodniejsze dni lata, a wiosną i jesienią narzuci na nią puchową kamizelką, tworząc funkcjonalną alternatywę dla kurtki przejściowej.
Chłopcy świetnie czują się w bluzach z kapturem, bluzach z pojemną kieszenią z przodu (z tzw. kangurem),bejsbolówkach, a także w prostych bluzach bez kaptura. W trakcie poszukiwań idealnego ubrania dla aktywnego nastolatka koniecznie zwróć uwagę na ściągacze, które chronią przed przewianiem.
Bluzy z dzianiny dresowej albo innego materiału to must have każdego modnego nastolatka. Wspólnie z dorastającą pociechą wybierz ładny i funkcjonalny model, który przez cały rok będzie chętnie wyciągać ze swojej szafy. | Bluzy dla nastolatków – przegląd ofert |
Któż z nas nie uwielbia lodów. Domowe lody są nieporównywalnie lepsze i zdrowsze niż zakupione w sklepie. Kupne produkty są pełne sztucznych dodatków, aromatów i barwników. Marzeniem każdego miłośnika tego deseru jest maszynka do robienia domowych lodów. Tego typu urządzenie ułatwi przyrządzenie zimnego przysmaku, a samo przygotowanie nie zajmuje dużo czasu. Uzyskany efekt będzie zadowalający pod względem smakowym, jak i aromatycznym. Urządzenie do wytwarzania lodów jest maszynką wielofunkcyjną. Z jego pomocą możemy zrobić nie tylko lody, ale również inne zimne desery – sorbety, koktajle, mrożone jogurty, chłodnik lub zimne napoje.
Zasada działania urządzenia – jak zrobić lody?
Urządzenie domowe do robienia lodów wyposażone jest w misę z podwójnym dnem lub wkładem. Posiada on postać dysku, gdzie znajduje się specjalny płyn, który należy zmrozić w zamrażalce. Proces jego zamrażania trwa ok. 24 godzin.Samo przygotowanie lodów nie jest skomplikowane. Schłodzone składniki (możliwości smakowych jest mnóstwo) umieszczamy w zmrożonej misie. Włączamy maszynę, która za pomocą mieszadła kręci lody od 20 do 60 minut, nadając odpowiednią konsystencję masie lodowej. Następnie do masy lodowej możemy dodać różne ulubione dodatki, tj. owoce, bakalie lub czekoladę. Na samym końcu umieszczamy misę wraz z przygotowanym deserem do zamrażalki na kilka godzin. Potem lody są gotowe do spożycia. Oprócz lodów możemy również przygotować mrożone, owocowe sorbety.
Jaką maszynkę do lodów wybrać i kupić? – modele 2016
Podczas zakupu urządzenia należy zwrócić uwagę na otwór wlewania mieszanki. Najlepiej, żeby był dość sporych rozmiarów. Dobrym rozwiązaniem jest zakup robota kuchennego z przystawką, dzięki której przygotujemy smaczny deser lodowy. Nowoczesne lodziarki posiadają wmontowany czasomierz z sygnałem dźwiękowym, który informuje nas o gotowym deserze. Dodatkowym wyposażeniem, niektórych modeli jest automatyczny wyłącznik czasowy, dodatkowe pokrywy na misę oraz specjalna łyżka, która służy do nakładania lodów. Cena standardowych lodziarek waha się od ok. 60 do ok 200 złotych. Droższe modele posiadają zaawansowane funkcje, np. wyświetlacz, który pokazuje etap sporządzania deseru lodowego oraz czas zakończenia. Inne zaś posiadają wmontowany licznik porcji, który posiada podziałkę gramatury składników.Aby ułatwić decyzję zakupu, przedstawiamy modele 2016, które cieszą się nie tylko popularnością, ale również są polecane przez klientów.
Ariete 635
Standardowy model, dzięki któremu przygotujesz nie tylko smaczne lody o dowolnym smaku, ale również świeże jogurty naturalne i owocowe. Producent wyposażył lodziarkę w dwa pojemniki 1,2 litra – jeden przeznaczony na lody, drugi na jogurty. Podwójna ścianka pojemnika zapewnia temperaturę mrożonych produktów. Pojemnik przeznaczony do jogurtu posiada pokrywkę, co pozwala na przechowywanie go w lodówce. Model Ariete 635 sprawnie przygotowuje mrożone desery. Jego cena jest również przystępna – ok. 230 złotych.
Untold 48845
Prawdziwe cacko z górnej półki cenowej. Trzeba na niego wydać ok. 1000 złotych. To prawdziwy kombajn lodowy w pełni zautomatyzowany. Posiada kompresor chłodzący. Obsługa urządzenia jest nieskomplikowana. Wystarczy zmieszać składniki, wlać do pojemnika i nastawić odpowiedni program. Lodziarka Untold 48845 posiada timer, który pozwala na regulację czasu z precyzyjną dokładnością. Walorem jest też duża moc 180 W. Dzięki temu automat jest mocny i wytrzymały. Urządzenie pracuje dość cicho. Atutem jest nowoczesny wygląd. Obudowa wykonana ze stali nierdzewnej. Obsługę ułatwia zegar cyfrowy i wyświetlacz LCD. Oprócz funkcji przygotowania zimnych deserów, automat może pełnić funkcję kubełka do schłodzenia szampana lub wina. Wszechstronność i bezobsługowe działanie automatu sprawia, że klienci, którzy nabyli urządzenie są w pełni zadowoleni. Ta maszyna warta jest swojej ceny.
Clatronic ICM
Produkty firmy Clatronic to dobre i tanie maszyny do lodów. Za pomocą automatu przygotujesz nie tylko jogurt czy lody, ale również owocowy sorbet. Urządzenie charakteryzuje cicha praca (silnik o mocy 15 W). Gabaryty kompaktowe 225 x 265 x 225 mm oraz niska waga 2,8 kg. Pozwala to na wygodne przechowywanie. Zamontowany minutnik informuje nas o tym, że deser został już przygotowany. Maszyny do lodów Clatronic ICM, zwłaszcza modele: ICM 3225, ICM 3594 są produktami wysokiej jakości, przy bardzo niskiej cenie – ok. 150 złotych.
Zakup maszyny do lodów powinien być podyktowany realnymi potrzebami i możliwościami. Jeżeli będziemy używać jej sporadycznie, nie warto kupować najdroższego urządzenia. Lecz czy można się oprzeć pokusie przygotowania pysznego lodowego deseru? | Jakie urządzenie do robienia lodów kupić – polecane modele 2016 |
Trendy w modzie i makijażu powracają cyklicznie. Niektóre z nich są ponadczasowe i uniwersalne, co powoduje, że sprawdzają się bez względu na okres i pasują do kobiet o różnym typie urody. To, co było modne w poprzednich dekadach, staje się inspiracją dla współczesnych trendsetterów, tak jak w przypadku makijażu w stylu retro. Jak go wykonać? Charakterystyka stylu retro
O makijażu retro mówimy, mając przed oczami twarze kobiet żyjących w latach 50., 60. i 80. ubiegłego wieku. Charakterystyczne były wówczas mocno podkreślone usta i oczy. Makijaż w stylu retro był (i jest) seksowny i zalotny. Na powiekach kobiety rysowały kreskę (czarnym eyelinerem lub kredką), zaś na wargi aplikowały szminkę w jednym z odcieni czerwieni – strażackiej, czerwonego wina lub malinowej. Chociaż makijaż kobiet żyjących w latach 50. różnił się od tego królującego w latach 60. i 80. intensywnością barw zastosowanych kosmetyków, to podstawowa zasada – o zaznaczeniu ust i oczu – nie zmieniła się na przestrzeni dekad.
Jaki wykonać makijaż w stylu retro? Instrukcja krok po kroku
Makijaż w stylu retro jest uniwersalny. Będzie odpowiedni dla pań o różnym typie urody, zarówno tych o alabastrowej cerze, jak i o oliwkowym odcieniu skóry. Możemy go wykonać, wybierając się na tematyczną imprezę w stylu lat 60., ale nie tylko. Kolorystyka kosmetyków wykorzystanych do jego odtworzenia jest wyrazista, ale minimalistyczna, będzie zatem pasował do wielu damskich stylizacji. Jakie kosmetyki są niezbędne do jego wykonania?
Krok pierwszy: makijaż twarzy w stylu retro
Pierwszym krokiem w makijażu w stylu retro jest przygotowanie twarzy, która będzie stanowiła tło dla wyeksponowania oczu i ust. W tym celu na całą jej powierzchnię należy nałożyć bazę wygładzającą (kosmetyk jest dostępny na Allegro od niespełna 6 zł).
Na tę warstwę aplikujemy podkład w odpowiednio dobranym do karnacji odcieniu i o odpowiadających potrzebom naszej twarzy właściwościach. Podkład kryjący marki Gosh (30 ml) kupimy za 30 zł, zaś fluid rozświetlający firmy AA o tej samej pojemności nabędziemy od 10 zł. Aby zmatowić cerę i uniknąć świecenia się w strefie T, oprószamy twarz pudrem sypkim lub w kamieniu. Produkty wykorzystane do wykonania makijażu twarzy mają zadanie zakryć ewentualne niedoskonałości i wyrównać jej koloryt.
Krok drugi: makijaż oczu w stylu retro
Przechodzimy do wykonania makijażu oczu. Aby przedłużyć jego trwałość, warto zaaplikować bazę pod cienie. Następnie na całą powierzchnię ruchomej powieki nakładamy ciemny cień (czarny lub grafitowy) i rozcieramy jego górną granicę pędzelkiem o puchatym włosiu służącym do blendowania(produkt marki Golden Rose dostępny od 13 zł).
Ten sam kosmetyk kolorowy aplikujemy małym cienkim pędzelkiem na dolną powiekę. Następnie sięgamy po czarny eyeliner w żelu (od 10 do 33 zł) i pędzlem do nakładania tego produktu rysujemy wyraźną kreskę na górnej powiece, tuż przy linii rzęs. Jej zwieńczeniem powinna być charakterystyczna „jaskółka” (należy poprowadzić kreskę na zewnątrz oka i do góry). Kropkę nad „i” w makijażu oka w stylu retro stanowią mocno zaznaczone rzęsy. Warto użyć produktu o właściwościach pogrubiających i podkręcających (na przykład marki Gosh, który kupimy od 30 zł).
Krok trzeci: makijaż ust w stylu retro
Delikatnie podkreślamy policzki różem w ciemnym odcieniu. Kosmetyk aplikujemy jedynie na środkową część kości policzkowych. Na usta nakładamy szminkę w odcieniu czerwieni (czerwona pomadka marki Bourjois to wydatek rzędu 20 zł, zaś firmy MAC – 95 zł). Aby przedłużyć jej trwałość, przed aplikacją pokrywamy usta cienką warstwą podkładu i oprószamy je pudrem. Następnie zaznaczamy ich kontur za pomocą kredki, a na koniec wypełniamy wybraną szminką.
Wystarczy zadbać o gładką cerę, pokryć powieki ciemnym cieniem, a usta pomalować czerwoną szminką, aby odtworzyć makijaż, który nosiły kobiety w latach 50., 60. i 80. ubiegłego wieku. Mocny make up w stylu retro sprawdzi się na wieczorne wyjście, a jego lżejsza wersja – na co dzień. | Makijaż w stylu retro |
Waga jest jednym z najbardziej przydatnych urządzeń w pielęgnacji niemowlaka. Mimo że w tym okresie życia dziecko podlega stałej kontroli lekarskiej i pielęgniarskiej, to warto również w domu na bieżąco monitorować prawidłowość przyrostu jego masy ciała. Podpowiadamy, na co zwrócić uwagę przed dokonaniem zakupu tego urządzenia. Obecnie najpopularniejsze na rynku są wagi elektroniczne. Charakteryzują się one wysoką precyzją pomiaru. Jest to bardzo istotny parametr, ponieważ pozwala określić z dużą dokładnością zbyt słaby przyrost lub spadek masy ciała. U niemowlaków takie wskaźniki mogą świadczyć o nieprawidłowościach rozwojowych. Dokładność pomiaru to nie jedyny parametr, na który warto zwrócić uwagę, kupując wagę niemowlęcą.
Jakie funkcje powinna spełniać waga dla niemowlaka?
Precyzja pomiaru może być określona przez producenta w różny sposób. Najczęściej podawana jest poprzez konkretną wartość, np. 0,01 kg czy 0,05 kg. Niekiedy precyzja może być wyrażana według trzystopniowej skali, gdzie I stopień oznacza najwyższy poziom dokładności, a III – najniższy. Co istotne, dokładna waga dla niemowląt nie musi być droga. Precyzyjne urządzenie możemy kupić poniżej 100 zł. Drugim istotnym parametrem jest zakres pomiaru. Standardowo jest to 20 kg, jednak są również takie, których udźwig sięga 50 kg. Szerszy zakres sprawi, że waga będzie służyła nam dłużej. Dodatkowe, przydatne funkcje, na które warto zwrócić uwagę, to tarowanie i hold. Pierwsza funkcja oznacza, że możemy ważyć dziecko w ubraniu. Wystarczy, że przed zważeniem dziecka na szali położymy ubranie podobne do tego, które dziecko ma na sobie oraz pieluszkę, a następnie zaprogramujemy ten pomiar. Możemy wówczas bez konieczności rozbierania zważyć malucha, a waga automatycznie odliczy ciężar ubranek. Z kolei funkcja hold pozwala uzyskać precyzyjny pomiar, nawet jeśli dziecko jest bardzo ruchliwe. Wagi powyżej 100 zł posiadają również wiele przydatnych funkcji dodatkowych, takich jak pomiar wskaźnika BMI, pozwalający na określenie, czy dziecko nie ma niedowagi lub nadwagi, różne jednostki ważenia, możliwość zapamiętywania wyników. Do urządzenia może być również dołączony specjalny program komputerowy, który po wpisaniu takich parametrów, jak waga i wzrost dziecka, określa stopień jego rozwoju.
Budowa wagi dla niemowląt – najważniejsze elementy
Każda waga składa się z platformy pomiarowej z wyświetlaczem oraz szalki. Przy wyborze odpowiedniego urządzenia warto zwrócić uwagę z jakiego materiału wykonana jest szalka. Powinien on być przyjemny dla skóry, szczególnie w modelach, które nie posiadają funkcji tary. Niekiedy szalki wyściełane są pokrowcem z bawełny. Szczególnie w wagach z szerszym zakresem pomiaru, istnieje możliwość wymiany szalki wraz ze wzrostem dziecka. Szalkę niemowlęcą zastępuje wówczas szalka do ważenia na siedząco lub stojąco ze specjalnym uchwytem. Kształt szalki powinien być ergonomiczny. Dobrze, gdy jej brzegi są podwyższone, co zabezpiecza dziecko przed wypadnięciem. Szalka powinna być również stabilnie osadzona na platformie w taki sposób, aby wiercące się dziecko nie spowodowało jej zsunięcia. Wyświetlacz wyników powinien być czytelny. Dlatego najlepiej zdecydować się na te modele, w których jest on duży i podświetlony. Dzięki temu ważenie przebiegnie sprawniej i możliwy będzie dokładny odczyt wyniku.
Przed zakupem dobrze jest również sprawdzić, czy waga posiada odpowiednie certyfikaty jakości i zgodności z obowiązującymi normami. Istotne jest to, aby materiały, z których wykonane jest urządzenie, były bezpieczne dla naszego dziecka.
Waga do ważenia niemowląt będzie niewątpliwie przydatnym nabytkiem. Dobrej jakości urządzenie nie musi bardzo nadszarpnąć domowego budżetu. Ważne, by przy dokonywaniu wyboru zwrócić uwagę przede wszystkim na takie elementy, jak: precyzja, ergonomiczny kształt, stabilność oraz certyfikacja. Dzięki temu będziemy mieć pewność, że we właściwy sposób monitorujemy rozwój dziecka, dbając przy tym o jego bezpieczeństwo. | Waga dla niemowlaka |
Polecamy przepis na duszoną wieprzowinę z pomidorami, fasolą i bazylią. Obiad z odpowiednio przygotowanej i dobrze przyprawionej wieprzowiny będzie sycący i bardzo smaczny. Wypróbujcie przepis we własnej kuchni! Składniki:
2 posiekane ząbki czosnku
1 posiekana cebula
1 kg łopatki wieprzowej
1 łyżeczka chili
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka suszonego oregano
600 g pomidorów z puszki
200 g fasoli
1 pęczek bazylii
70 g masła klarowanego
sól, pieprz
Krok po kroku:
W garnku rozgrzewamy masło. Następnie dodajemy czosnek i cebulę. Gdy się zeszklą, dodajemy paprykę, chili, cynamon i oregano. Wkładamy mięso, po czym je solimy i pieprzymy. Dusimy chwilę i dodajemy pomidory. Dusimy pod przykryciem, aż mięso będzie miękkie. Podajemy z bazylią i fasolą.
Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia. | Duszona wieprzowina z pomidorami, fasolą i bazylią |
Ten wymagający sport stawia duże wymagania nie tylko ciału, ale także sprzętowi. Dobry strój może ułatwić trening, a źle dopasowany nawet go uniemożliwić. Sprawdź, jak dobrać spodnie idealne do treningów typu cross. Crossfit i dyscypliny pokrewne cieszą się ogromną popularnością, dlatego coraz łatwiej jest zapisać się na treningi i znaleźć miejsce odpowiadające wymaganiom. Podobnie jest z ubiorem: oferta koszulek, spodni czy butów jest ogromna. Wiele produktów jednak poza nazwą związaną z tym sportem do uprawiania go niespecjalnie się nadaje. Dlatego warto wiedzieć, na co zwracać uwagę w czasie zakupów. Inwestycje w strój warto zacząć od spodni do crossfitu, bo to one są poddawane największym obciążeniom: wycieraniu, szarpaniu czy moczeniu.
Typy spodenek
Jakie rodzaje spodni znajdziesz na rynku? Wszystkie mają zalety i wady.
Bardzo krótkie
Wyglądem przypominają obcisłe bokserki. Ich zaletą jest to, że nie przeszkadzają w ćwiczeniach, przylegają do ciała i w zasadzie ich „nie czuć”. Wadą jest brak komfortu, na który narzeka wielu panów – spodenki te są bardzo skąpe.
Medium
Klasyczne krótkie spodenki sportowe nadają się, pod warunkiem że nie są bawełniane i dobrze trzymają się w pasie. Najlepsze są modele z obcisłymi nogawkami. Zaletą ich jest dobra wentylacja, nadają się nawet na duże upały. Wadą jest ryzyko podwijających się nogawek.
Legginsy
Sportowe legginsy z szeroką gumą w pasie wbrew pozorom nie są przeznaczone tylko dla pań. Dopasowane legginsy są prawie niewyczuwalne i chronią skórę nóg przez otarciami (np. o kant skrzyni służącej do wskoków).
Na co zwrócić uwagę w czasie zakupu?
Materiał: zwykła bawełna jest niepolecana, bo po nasiąknięciu się klei i roluje. Poszukaj spodni z materiału odprowadzającego wilgoć. Zimą postaw na legginsy termoaktywne, latem na cienką tkaninę wspomagającą chłodzenie organizmu.
Wiązanie w pasie: szeroka guma ma taką zaletę, że jest niewyczuwalna i nie wbija się w ciało. W przypadku mężczyzn o bardzo wąskich biodrach i talii może nie wystarczyć, bo spodnie będą się zsuwały. Wtedy warto poszukać ubrania ze sznurkiem.
Dobierz rozmiar: za długie nogawki uniemożliwią ćwiczenie, a za małe spodenki będą krępowały ruchy i obcierały. Przed zakupem zapoznaj się z tabelą rozmiarów na stronie producenta, bo poszczególnych firmach rozmiarówka może się różnić.
Marka
Warto postawić na znane marki sportowe, jednak niekoniecznie musisz szukać spodni przeznaczonych wyłącznie do crossfitu, bo takie modele są zazwyczaj droższe, a podobnej jakości produkty można znaleźć także z innych linii.
Trzy testy
Aby sprawdzić, czy spodnie wytrzymają intensywny trening, łączący ze sobą np. zarówno biegi, jak i podnoszenie ciężarów, wykonaj kilka prostych testów. Okaże się, czy produkt spełnia wymagania.
1. Głęboki przysiad
W czasie robienia przysiadu spodnie nie powinny obcierać, wbijać się w ciało ani nie wymuszać podciągnięcia nogawek. Guma w pasie powinna trzymać mocno, aby spodenki nie zjechały do połowy pośladka.
2. Bieg i podskoki
W czasie podskoków (np. na skakance) lub biegów odzież powinna przylegać do ciała: nie spadać ani nie podjeżdżać.
3. Reakcja na wilgoć
Warto sprawdzić, jak spodnie zachowują się w czasie ruchu po nasiąknięciu potem. Najlepiej unikać ubrań, które przywierają do ciała, obcierają i robią się mokre.
Z pewnością warto zainwestować w dobre spodnie do crossfitu. Dzięki nim treningi sportowe staną się bardziej efektywne i nie będziesz tracić czasu na niepotrzebne czynności, np. ciągłe podciąganie spodni. | Praktyczne męskie spodnie do crossfitu |
Wzory wracają do wnętrz. Paski, krata i chevron znów królują w naszych mieszkaniach. Ten trend nie dziwi, ponieważ ożywią one każdą powierzchnię i wykreują stylową aranżację. Podpowiadamy, jak je stosować. Do wzorów we wnętrzach zazwyczaj podchodzimy z rezerwą – zwykle wybieramy gładkie, łatwe do aranżacji powierzchnie. Warto jednak pokusić się o zmianę, by pomieszczenia nabrały charakteru i wyrazistości. Już jeden wzorzysty element, np. dywan czy zasłony, sprawią, że pokój pozytywnie się wyróżni. Trzeba jednak pamiętać, że z wzorami nie można przesadzić. Aby nie przytłoczyły wnętrza, trzeba zawęzić gamę kolorystyczną do 2–3 barw. Nie wprowadzajmy też do pomieszczenia więcej niż dwóch dużych obiektów we wzory. Z mniejszymi możemy zaszaleć, może być ich więcej. Wzorzyste powierzchnie dobrze komponują się z gładkimi, najlepiej w zbliżonym kolorze. Przestrzegając tych zasad, z pewnością nie popełnimy błędu. Teraz pozostaje decyzja, który wzór wybrać.
Najpopularniejsze są ponadczasowe paski, stateczna krata i połamany chevron. Paski doskonale wpiszą się we wnętrza urządzone w stylach marynistycznym i Hampton, z kolei krata pomoże ocieplić nowoczesne mieszkanie. Chevron, czyli zygzak, jest mile widziany szczególnie we wnętrzach skandynawskich.
Pokreślone
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Paski to klasyka zarówno w modzie, jak i we wnętrzach. Mogą być cienkie, grube, krzykliwe bądź spokojne – ten wzór zawsze się obroni. We wnętrzach najbardziej upowszechniły się paski biało-czarne i biało-niebieskie. Obie wersje są dość neutralne, dzięki czemu sprawdzają się w wielu stylach. Są kojarzone głównie z marynistycznym. Paski można z powodzeniem stosować na większych powierzchniach, np. na dywanach. Propozycja IKEA sprawdzi się w każdym pomieszczeniu. Zazwyczaj jednak sięgamy po mniejsze elementy pokryte paskami. Jeśli szukamy dodatków do salonu, warto wybrać pasiasty puf lub poduszki dekoracyjne na kanapę. Do salonu będzie też pasować oryginalna lampa w paski. Z kolei do kuchni najłatwiej wprowadzić paski na naczyniach, np. kubku jak ten fińskiej marki Iittala. Proponujemy także pojemniki ceramiczne na żywność.
Pogoda w kratkę
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Krata to wzór, który z wybiegów mody trafił do mieszkań. Projektanci wnętrz sięgnęli po niego dopiero w połowie XX wieku i dziś należy on do najpopularniejszych. Kojarzy się ze Szkocją i kiltami. Krata ma wiele odmian. Obok szkockiej, jest pepitka, vichy, burberry czy windowpane check. Szeroki wybór sprawia, że łatwo znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Warto pamiętać, że – niezależnie od rodzaju – każda krata jest bardzo wyrazista, dlatego najlepiej zestawiać ją z gładkim tłem. Wzór ten dodaje wnętrzom przytulności – sprawdza się na meblach tapicerowanych, szczególnie fotelach. Zimą warto też mieć pod ręką ciepły koc w kratę, a w sypialni także pościel. Motyw kratki pasuje również do kuchni. Przeważnie ściereczki kuchenne mają właśnie ten wzór. Coraz popularniejsze stają się też kraciaste naczynia czy pojemniki, m.in. na kawę.
Powyginany
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Chevron to wzór najbardziej rzucający się w oczy. Modę na niego w latach 70. ubiegłego wieku zapoczątkowała słynna marka Missoni. Pojawiał się na ubraniach, a później także na meblach. Jego nazwa pochodzi z języka francuskiego i oznacza krokiew. Dawniej odwrócone V było symbolem domu i bezpieczeństwa. Nie dziwi więc, że tak dobrze odnajduje się we wnętrzach, ale nie może go być za dużo. Kilka mniejszych elementów w zupełności wystarczy. Popularne stały się materiałowe pufy pokryte tym wzorem. Chevron pojawia się też na innych drobnych meblach, np. stołkach czy szafkach. Jeśli nie chcemy wprowadzać do wnętrza wzorzystych mebli, wystarczy poduszka czy wazon. | Modne wzory we wnętrzu – paski, krata i chevron |
Często osoba kupująca używany samochód przeznacza na ten cel 100% zaplanowanego budżetu. To bardzo poważny błąd, bo sporą sumę powinna wydać na wymianę płynów i wielu części. Sprawdźmy jakich. Dlaczego w ogóle powinniśmy wymieniać pakiet płynów i części w świeżo kupionym samochodzie? Odpowiedź na to pytanie jest prosta – bo nie znamy ich rzeczywistego stanu! Auto jest używane nie wiadomo jak, nie wiadomo przez kogo, nie wiadomo jak serwisowane. Od tych zasad możemy odstąpić jedynie przy kupnie auta, które dobrze znamy. To się zdarza, gdy należało do kogoś z rodziny, przyjaciół lub osoby, do której mamy pełne zaufanie. W każdym innym wypadku na niezbędne wymiany powinniśmy zarezerwować sumę odpowiadającą nawet 10–15% wartości samochodu. Musimy założyć, że nikt przy zdrowych zmysłach nie sprzedaje samochodu po dokonaniu wszystkich niezbędnych napraw. Uczciwość i dobry obyczaj nakazują oczywiście dokładne poinformowanie kupującego o stanie auta, ale naprawianie wszelkich niedociągnięć zakrawa na nadgorliwość.
Płyny eksploatacyjne
Dobrym zwyczajem jest wymiana wszystkich płynów w samochodzie. Na pierwszy ogień powinien iść olej silnikowy, niezależnie od przebiegu. Nie wiemy, czy nie znajdują się w nim opiłki metalu, czy nie jest przepracowany, czy utrzymuje parametry. Podczas wymiany kierujemy się zaleceniami producenta pojazdu. One również są wyznacznikiem podczas doboru nowego oleju przekładniowego – tego jednak nie musimy wymieniać zawsze, lecz w określonych przypadkach. W różnych autach ma on różną zakładaną trwałość – raz jest to 50 tys. km, innym razem – 100 tys. km. Oczywiście jest szansa, że olej przekładniowy nie był wymieniany nigdy, więc jeśli kupujemy samochód o przebiegu zbliżonym do 100 tys. km i większym, nie ma co się zastanawiać. Na wymianę oleju silnikowego wydamy ok. 100–200 zł. Na olej przekładniowy – w wersji optymistycznej – podobną sumę. W pesymistycznej (droższy olej, trudna wymiana) – nawet „duże” kilkaset złotych, zbliżające się do tysiąca.
Do wymiany nadaje się też płyn hamulcowy oraz chłodniczy. Owszem, można określać stan tych cieczy, obserwując kolor (zbiorniczek wyrównawczy płynu hamulcowego) albo za pomocą mierników (chłodniczy), ale moim skromnym zdaniem nie w tej sytuacji. Kupujemy, wymieniamy i już. Zakup i wymiana obu to koszt ok. 200 zł.
Wymiana filtrów
Pamiętajmy, że wymiana oleju bez założenia nowegofiltra oleju jest pozbawiona sensu – to w nim gromadzi się większość zanieczyszczeń. Idziemy za ciosem i wymieniamyfiltr paliwa. Nie wiemy, na paliwie jakiej jakości i w jakich warunkach jeździł poprzedni właściciel. A to oznacza również potrzebę wymianyfiltra powietrza. Te dwa elementy odpowiadają za czystość mieszanki w silniku – lepiej, żeby nie było w niej wody, fuzli czy innych ciał obcych.
Przy okazji wymieniamy teżfiltr kabinowy, którego zadaniem jest zatrzymywanie kurzu i pyłków, chcących wedrzeć się do wnętrza auta. Brudny i wilgotny filtr jest świetną pożywką dla bakterii i grzybów powodujących alergie. Ceny filtrów są dość zróżnicowane. Za komplet produktów przyzwoitej jakości możemy zapłacić od 100 zł do 250 zł.
Świece i pasek
Świece zapłonowe w autach benzynowych powinny zostać przynajmniej sprawdzone. Jeśli są okopcone czy popękane, koniecznie je wymieńmy. Na komplet nowych wydamy średnio ok. 100 zł.
Dużą uwagę należy też poświęcić paskowi rozrządu, a w zasadzie całemu układowi. Jeśli pasek wykazuje ślady zużycia albo zbliża się koniec jego żywota, należy go wymienić na nowy. Prawdopodobnie łącznie z napinaczem, rolkąi pompą wody. Koszt takiej operacji to przynajmniej 600– 1100 zł.
Widać wyraźnie, że na wymianę niezbędnych elementów możemy wydać całkiem sporą sumę, od 1000 zł wzwyż. Warto wziąć to pod uwagę przed zakupem wymarzonej „używki”. | Co wymienić w świeżo kupionym używanym samochodzie? |
Piłka nożna to sport, który przyciąga wielu chłopców. Liczą się wówczas odpowiednie obuwie i wytrzymała piłka. W tym artykule przedstawimy kilka propozycji obuwia dla dzieci, które sprawdzą się podczas grania w piłkę nożną. Buty do gry w piłkę nożną, czyli jakie?
Wybierając obuwie do gry w piłkę nożną, należy pamiętać, że w tym przypadku bardzo ważne jest odpowiednie dopasowanie rozmiaru. Buty nie mogą być za luźne, za duże czy za małe. Źle dopasowane buty do gry w piłkę mogą zwiększyć ryzyko urazu. W za dużych butach dziecko będzie się potykało, ślizgało i przewracało, a tym samym nie będzie cieszyło się z samej gry.
Rodzaje butów piłkarskich
Wyróżniamy cztery rodzaje butów piłkarskich:
Wkręty – charakteryzują się wkręcanymi korkami. Zwiększają przyczepność na naturalnej murawie, gdyż wkręt wbija się w trawę i ziemię. Ten rodzaj obuwia piłkarskiego stosuje się u dorosłych piłkarzy i w grupach juniorów. Nie stosuje się tego typu butów u młodych adeptów piłki nożnej i dzieci. Korki z wkręcanymi szpikulcami przeznaczone są do miękkiej i wilgotnej murawy. Na sztucznych boiskach o twardym podłożu lepiej sprawdzi się inny rodzaj butów piłkarskich.
Lanki – lepiej sprawdzają się na twardej i sztucznej murawie. Korki są lane – stanowią część buta i stąd ich nazwa. Wadą tego typu butów piłkarskich jest to, że jeżeli ułamie się lub uszkodzi jeden korek, należy wymienić całe buty.
Halówki – przeznaczone do gry w piłkę na bardzo twardym podłożu, na halach sportowych.
Turfy – dobrze się sprawdzają na śliskich nawierzchniach i twardej murawie. Można w nich grać również na śniegu.
Turfy – Adidas F5
Szukając butów piłkarskich typu turfy, sprawdźmy model Adidas F5. Buty te są wykonane z wysokich jakościowo materiałów syntetycznych, dobrze trzymają się stopy podczas gry i zapewniają odpowiedni komfort podczas biegania. Ich koszt to około 80 zł.
Lanki – American Club i Nike
Decydując się na lanki, możemy sprawdzić buty American Club. Posiadają lane korki i są wykonane z wytrzymałego materiału. Są lekkie i dostępne w wielu kolorach. Ich koszt to około 70 zł. Inną propozycją butów piłkarskich typu lanki są buty Nike Mercurial Victory. Są dostępne w jaskrawo zielonym i żółtym kolorze. Dobrze dopasowują się do stopy, są lekkie i wytrzymałe. Koszt butów Nike Mercurial Victory to około 90 zł.
Kolejny model to buty piłkarskie Nike Hypervenom Phelon II. Obuwie ma specjalnie wykończoną i wyjątkowo miękką cholewkę, która dobrze dopasowuje się do stopy. Cholewka została wykonana w technologii Hypervenom i dzięki temu zapewnia bardziej czułe prowadzenie piłki oraz komfort użytkowania. Koszt tych butów to około 120 zł.
Halowe – Puma Adreno II
Puma Adreno II to buty halowe przeznaczone do gry w piłkę nożną. Mają one cholewkę wykonaną z materiału syntetycznego oraz wnętrze z materiału tekstylnego wysokiej jakości. Podeszwa jest niebrudząca, gładka, zapewnia dobrą przyczepność na twardej powierzchni wewnątrz budynku – na hali sportowej. Koszt tych butów to około 130 zł. | Przegląd obuwia do gry w piłkę nożną dla dzieci |
Egzamin na prawo jazdy kat. B nie jest jednym z najważniejszych w życiu, na pewno jednak jednym z najbardziej stresujących. W naszym otoczeniu są osoby, którym udało się zdać ten egzamin za pierwszym podejściem, jednak są i tacy, którym ta sztuka wyszła dopiero po kilkunastu próbach. Co zrobić, aby egzamin na prawo jazdy był łatwy i przyjemny? Bardzo dużo zależy od indywidualnych predyspozycji, dlatego nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Oczywiście, aby nauka jazdy nie poszła w las, a cały proces – począwszy od rozpoczęcia nauki, a kończąc na egzaminie – nie okazał się stratą czasu, ważna jest koncentracja i praca nad każdym elementem ćwiczonym podczas kursu. Wytężona praca rozumiana poprzez koncentrację powinna dotyczyć wszelkich manewrów, jakie będą ćwiczone podczas jazdy z instruktorem. Jednakże wiedza praktyczna to nie wszystko. Dobry kierowca powinien doskonale orientować się w zawiłościach prawa drogowego. W tej kwestii nieodzowna będzie lekturadobrego podręcznika do nauki jazdy samochodem, a najlepiej, aby do podręcznika zostały dołączone testy. Wówczas będzie można na bieżąco sprawdzać swoją wiedzę. Na szczęście, na rynku jest kilka ciekawych pozycji, które niosą nieocenioną pomoc adeptom nauki jazdy. Przyjrzyjmy się kilku podręcznikom.
Kierowca doskonały – H. Próchniewicz
Jest to podręcznik, który doczekał się określenia „kultowy”. Autor napisał książkę w sposób pokrywający się z programem szkolenia kierowców, zgodnie z rozporządzeniem w sprawie szkolenia osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdami.Podręcznik napisany jest przystępnym językiem, który trafi do każdego kursanta. Nauka jest przekazywana w sposób stopniowy i dopasowany do wiedzy początkującego kierowcy. Wraz z upływem czasu czytelnik poznaje bardziej szczegółowe informacje. Do książki dołączone są testy na płycie. Testy są oparte na autentycznych pytaniach, z jakimi może spotkać się kursant podczas egzaminu na prawo jazdy. Testy można aktualizować w ciągu trzech miesięcy od momentu instalacji programu.
Praktyczna nauka jazdy – H. Próchniewicz, W.Rosiecki, P.Wagner
Jest to praca zbiorowa, której współautorem jest H. Próchniewicz, autor Kierowcy doskonałego. Opisywany podręcznikto rozszerzenie pierwszej pozycji, którą uzupełnia, a właściwie rozszerza, o naukę techniki prowadzenia samochodu. Autorzy to najznamienitsi fachowcy w kwestii prowadzenia auta, dlatego ta książka powinna stanowić pozycję obowiązkową w biblioteczce większości początkujących kierowców. Za pomocą ilustracji oraz szkiców sytuacyjnych autorzy w przystępny sposób uczą podstaw jazdy oraz wyjaśniają problematyczne sytuacje drogowe. Dzięki praktycznym poradom nawet kierowca z pewnym doświadczeniem wzbogaci swój warsztat kierowania pojazdem.
Podręcznik kursanta kat. B – M. Rynental
Autor tego podręcznika w przystępny sposób wprowadza użytkownika pojazdu w zawiłości bycia kierowcą, a także uświadamia kursanta o jego społecznej odpowiedzialności. Na przeszło 300 stronach szczegółowo zostały wyjaśnione wszystkie zagadnienia drogowej rzeczywistości. Dodatkowe zdjęcia i ilustracje obrazowo wyjaśniają to, co może być niezrozumiałe dla początkującego użytkownika dróg. Przekazywana wiedza jest spójna, poszczególne elementy łączą się ze sobą, dzięki czemu czytelnik dostrzega związki przyczynowo-skutkowe.Nauka z tą książką będzie doskonale uzupełniać wiedzę praktyczną nabytą za kierownicą. Jednakże kierowanie samochodem warto poprzedzić lekturą tego podręcznika – poruszone zagadnienia z pewnością rozwieją nasze wątpliwości w przypadku napotkania problemów. Nowe wydanie podręcznika jest zgodne z programem nauczania kursantów. Ponadto do podręcznika dołączony jest kupon umożliwiający dostęp do e-kursu.
Przewodnik kursanta kat. B – praca zbiorowa pod redakcją J. Bogusławskiego
W tej książce znajdziemy niezbędne informacje o przepisach ruchu drogowego, technikach kierowania autem oraz budowie pojazdu i jego obsłudze technicznej, a przede wszystkim niezbędne wskazówki dotyczące nauki jazdy. Na przestrzeni 15 lekcji autorzy szczegółowo wyjaśniają opisywane zagadnienia, a w dodatkowym rozdziale poruszony został temat ekonomicznego kierowania autem. Termin ekojazdy w dobie szalejących cen benzyny staje się coraz popularniejszy, dlatego warto zasięgnąć informacji na ten temat. Na dołączonej płycie DVD znajdziemy materiały do nauki oraz przykładowe testy. | Podręczniki do nauki jazdy samochodem z testami. Przegląd |
Rośnie grupa kierowców, którzy – zmęczeni korkami, patrzący zazdrośnie na rowerzystów czy ludzi na skuterach – postanawiają zmienić środek transportu lub zainwestować w kolejny. Jak się przesiąść z samochodu na skuterek? Nietrudno. Po pierwsze, tani skuter kosztuje mniej więcej tyle co... nowy rower. Jeśli mamy prawo jazdy kategorii B, to przesiadka nie wiąże się też z żadnymi dodatkowymi formalnościami. Tę sytuację musimy podzielić na dwie kategorie. Skuter może być traktowany jako motocykl lub motorower. Według prawa, by być motorowerem, nie może mieć większej pojemności niż 50 cm³, a jego prędkość maksymalna nie może przekraczać 45 km/godz. Jest to ograniczenie konstrukcyjne. Są oczywiście modele, które łatwo przerobić tak, by osiągały większą prędkość, w niektórych wystarczy pokonać kilka zabezpieczeń elektronicznych. Cóż, należy pamiętać, że w takim przypadku automatycznie tracimy ubezpieczenie OC. Jeśli więc narobimy jakichś szkód, to ubezpieczyciel umyje ręce, a straty będziemy pokrywać z własnej kieszeni. Na taki motorower w ogóle nie potrzebujemy prawa jazdy, jeśli mamy ukończone 18 lat. Osoby w wieku od 14 do 18 lat muszą zrobić specjalne prawo jazdy kategorii AM.
box:offerCarousel
Ale skuter może mieć większą pojemność. Obecnie prawo pozwala kierowcom, którzy co najmniej od 3 lat mają prawo jazdy kat. B, jeździć motocyklami o pojemności silnika do 125 cm³, mocy nieprzekraczającej 11 kW i stosunku mocy do masy własnej nieprzekraczającym 0,1 kW/kg.
W polskim prawie oba przepisy są stosunkowo świeże i spowodowały lawinowy wzrost sprzedaży skuterów – czyli de facto motorowerów i motocykli.
Co musimy mieć, wsiadając na skuter?
Po pierwsze, wspomniane już ubezpieczenie tegoż pojazdu, kosztujące maksymalnie od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu złotych rocznie. Pojazd musi być oczywiście zarejestrowany.
Po drugie, kask. Kierowcy skuterów bardzo chętnie wybierają kaski otwarte, nieobejmujące ochroną szczęki. Są wygodne, w miarę lekkie, dobrze pasują do maszyny. Nie są niestety tak bezpieczne jak kaski integralne (zamknięte) lub kaski modułowe, zwane też szczękowymi. Część osłaniająca żuchwę jest podnoszona, dzięki czemu dużo łatwiej i szybciej się go zakłada i zdejmuje. Zapewniają wysoki poziom ochrony, kosztem jednak nieco wyższej wagi. Dlatego też używane są częściej podczas jazdy miejskiej, niż długich wypraw.
Bardzo szybko się przekonamy, że niezbędne są odpowiednie rękawice. Podczas jazdy z relatywnie niewielką prędkością, czyli 30–40 km/godz., nawet latem ziębną ręce. Jesienią czy wiosną potrafią niemal zamarznąć na kość. Oczywiście zadaniem rękawic jest ochrona nie tylko przed zimnem, ale i przed otarciami czy uderzeniami. Jest wiele rodzajów rękawic, które nadają się na skuter. Jedni jeżdżą w zwykłych lub stylowych skórzanych, niektórzy w narciarskich. Idealnym wyborem są rękawice na skuter wykonane z tekstyliów, wzmacniane na kostkach i zapobiegające skaleczeniom oraz otarciom. Nie są może tak stylowe jak skórzane, ale bezpieczne. Łatwo się je też zakłada i zdejmuje.
Podobnie wybierzmy kurtkę. Powinna być wodoodporna i wygodna, ze wzmocnieniami na łokciach, barkach, plecach. Nie potrzebujemy oczywiście aż tak silnej ochrony, jak na „pełnoprawnym” motocyklu, ale podstawowa bardzo się przydaje.
Bezpieczeństwo i umiejętności
Jeśli wcześniej nie jeździliśmy na żadnym jednośladzie albo była to motorynka 25 lat temu, to nie wybierajmy się od razu na poważne wyprawy. Sprawdźmy i poćwiczmy swoje umiejętności i możliwości skutera na jakimś pustym placu. Pokręćmy ósemki, parę razy przyśpieszmy i zahamujmy. Wczujmy się w tę małą, sympatyczną maszynkę. | Bezpieczna przesiadka z auta na skuter |
Zabawny robocik Bebo skradnie serca dzieci już przy pierwszej zabawie. Jest on obecnie na topie zarówno wśród maluszków, jak i przedszkolaków. Bawi, uczy i zachęca do aktywności ruchowej. Nic dziwnego, że jest jednym z najchętniej kupowanych prezentów urodzinowych dla najmłodszych. Jak wygląda Bebo?
box:offerCarousel
Bebo to stworek z dużą żółtą głową przypominającą ekranik. Na jego zielonej buzi znajdziemy duże oczy i uśmiechnięte usta. Dzieci kochają go zwłaszcza za kolorowe tęczowe uszy, trochę przypominające królicze słuchy. Biały tułów i niebieskie buciki są zapełnione barwnymi guziczkami i nadrukami. Brzuszek Bebo jest interaktywny, co oznacza, że kafelki przypominające małe ekraniki zamigoczą do dziecka w różnych kolorach w rytm muzyki. Robot jest lekki, dzięki czemu z łatwością zabierzemy go w podróż lub na spacer. Świetnie prezentuje się także w pokoju dziecka, zachęcając je do kolejnej porcji zabawy.
Interaktywny panel
Zabawka od Fisher Price pozwala na zabawę w trzech trybach. Pierwszy z nich to tryb taneczno-ruchowy. Robot zaprasza dziecko do wspólnej zabawy w formie tańca i podskoków. Odtwarza on przyjemne piosenki i dźwięki, w rytm których się kołysze. Drugi tryb jest edukacyjny. Dziecko uczy się cyferek, a nawet liczenia. Dzięki różnorodności edukacyjnych gier i zabaw Bebo rośnie wraz z maluszkiem, dostosowując tryb do jego wieku. Trzeci poziom to kreatywna zabawa z piosenkami, powtarzaniem zwrotów, ale i z nagrywaniem własnych słów i śpiewu, a następnie z jego odtwarzeniem. Wszystko to współgra z kolorowymi światełkami dodającymi zabawce uroku.
Czego Bebo nauczy dziecko?
Dzięki możliwości dopasowania zabaw do wieku dziecka robocik sprawdzi się już dla dzieci powyżej 9. miesiąca życia. Pozwoli maluszkowi odkrywać kolory i dźwięki, jak również zachęci brzdąca do zabawy ruchowej. Maluchom stojącym spodoba się zwłaszcza panel muzyczny, przy którym będą mogły wykonywać własne tańce i kołysać się w rytm muzyki. Starszych maluszków tryb edukacyjny wprowadzi w świat cyferek. Dzieci odkryją ich nazwy oraz poznają podstawy liczenia. Ciekawej zabawy dostarczy też funkcja nagrywania. Dzięki niej maluszek bawi się, rozmawiając z Bebo i ćwicząc przy tym poprawną wymowę słów.
Jak wpłynie na rozwój dziecka?
Bebo korzystnie oddziałuje przede wszystkim na zmysły dziecka i motorykę. Interaktywny panel z dźwiękami i światełkami przyciąga wzrok oraz skłania do skupienia słuchu, aby powtórzyć zwrot. Ponadto doskonale stymuluje dużą motorykę, a więc ruch przez taniec. Co więcej, dzieci uczą się związku przyczynowo-skutkowego, wduszając poszczególne przyciski i czekając na konkretny efekt.
Robot Bebo od Fisher Price to zabawka, która szybko się nie znudzi i sprawdzi się zarówno dla jednego maluszka, jak i dla rodzeństwa. Poza tym Bebo posiada siostrzyczkę Bellę. Wyróżnia ją różowa główka i fioletowe buciki. Bella jest równie chętna do zabawy i dostarcza takiej samej dawki energii i mnóstwa radości.
Warto dbać o rozwój naszych dzieci i zainwestować w zabawki, które mogą im długo służyć, pomagając m.in. w uczeniu się pierwszych literek i cyferek. | Robot Bebo od Fisher Price – co potrafi? |
Podczas urządzania wnętrz bardzo rzadko bierzemy pod uwagę sufit. I niesłusznie, ponieważ odpowiednio udekorowany może stać się oryginalnym elementem mieszkania lub domu, a każdemu pomieszczeniu nadać wyjątkowy charakter. Podpowiadamy, jak uatrakcyjnić strop. Listwy, belki czy farba?
Bez względu na styl, w którym urządzone jest nasze mieszkanie, sufit zwykle pozostaje biały. Dużo większą wagę przywiązujemy do ścian, które starannie malujemy lub oklejamy tapetą, a także podłóg czy mebli. Strop to jednak dodatkowa przestrzeń, którą możemy ciekawie udekorować, zmieniając tym samym charakter całego pomieszczenia. Producenci oferują nowoczesne rozwiązania – od tynków strukturalnych, przez dekoracyjne listwy, aż po fototapety – które zachwycą nawet najbardziej wybrednych amatorów eksperymentów wnętrzarskich.
Najprostszym i najszybszym sposobem udekorowania sufitu jest jego pomalowanie. Trzeba jednak pamiętać, że nie każdy kolor się w tym wypadku sprawdzi. Ciemne farby optycznie obniżą strop, sprawiając, że pomieszczenie wyda się znacznie mniejsze. Zdecydowanie lepiej prezentują się jasne odcienie – salon czy sypialnia będą wyglądały na przestronniejsze. Jeśli upodobaliśmy sobie ciemną farbę, będziemy musieli zestawić ją z delikatnymi kolorami na ścianach. Miłośnicy eksperymentów mogą wykorzystać farbę lub tynk strukturalny (typu „baranek”).
Eleganckim rozwiązaniem są sztukaterie, czyli sufitowe elementy zdobnicze o różnym kształcie. Wykonane są z gipsu lub styropianu, ale te ostatnie są łatwiejsze w montażu (wymagają tylko kleju). Sprzedawane są zazwyczaj w kolorze białym, dzięki czemu mamy możliwość pomalowania ich na dowolnie wybrany kolor. Wysokiej klasy techniką dekoracyjną są także stiuki, gładkie lub fakturalne, często imitujące marmur, oraz wzorzyste kasetony. Ich wykonanie jest jednak czasochłonne, dlatego lepiej zlecić to zadanie fachowcom. Wyznacznikiem nowoczesności są także sufity podwieszane z aranżacją świetlną, np. kolorowymi listwami LED-owymi albo małymi lampkami halogenowymi.
Dekoracje „zrób to sam”
Sufit ozdobimy także w dużo prostszy, lecz równie fantazyjny sposób, np. wykorzystując tapetę. Można położyć ją na stropie, pamiętając o tym, by ściany pozostały jednolite (np. pomalowane na stonowany kolor). Ciekawym rozwiązaniem jest wykonanie dwóch lub trzech ozdobnych pasów tapety za wezgłowiem łóżka, tak aby zachodziły również na sufit. Tapety bez problemu położymy samodzielnie, a kiedy nam się znudzą – szybko wymienimy je na nowe.
Jeśli zdecydujemy się na gładkie ściany, to znacznie większe pole do popisu pozostaje właśnie w kwestii sufitu. W pokoju dziecka lub w sypialni możemy wykorzystać np. fototapetę (doskonalewyglądają chmury czy budynek z perspektywy żaby), a w sypialni – dekoracyjne naklejki. Najpopularniejsze są świecące w ciemności gwiazdki, ale dużo bardziej eleganckie będą wszelkiego rodzaju ornamenty roślinne.
Osoby z zacięciem artystycznym powinny się zastanowić nad samodzielnym ozdobieniem stropu wzorami własnego autorstwa. Wystarczy wysoka drabina, dobrej jakości pędzel i trochę farby w ulubionym kolorze, żeby stworzyć niepowtarzalną kompozycję. W tym wypadku będziemy mieli pewność, że nikt inny nie ozdobi sufitu w ten sam sposób!
Dekorując strop, trzeba jednak pamiętać o umiarze. Nie możemy ozdobić i sufitu, i ścian, ponieważ sprawi to, że wnętrze będzie się wydawało mniejsze, a cała aranżacja okaże się chaotyczna i przytłaczająca. | Koniec z nudą na suficie, czyli jak ozdobić strop |
Rozpoczął się kolejny rok nauki i dzieci powróciły do szkolnych sal. W wielu placówkach wymaga się od uczniów, aby zaraz po wejściu do budynku zmieniali obuwie. Twoje dziecko spędza w szkole codziennie długie godziny, dlatego z pewnością chcesz, aby czuło się swobodnie. Wygodne i wytrzymałe buty na zmianę to inwestycja w komfort twojej pociechy. Jak wybrać odpowiednie buty na zmianę?
Wybór butów na zmianę musi być przede wszystkim dostosowany do wymogów szkoły, do której uczęszcza twoje dziecko. W wielu z nich zaleca się zaopatrzenie uczniów w buty o białej lub jasnej podeszwie. Taki wymóg podyktowany jest przede wszystkim względami praktycznymi. Jasne podeszwy nie powodują zarysowań szkolnej podłogi. Często szkoły zalecają także noszenie przez dzieci butów w stonowanych kolorach. Najczęściej więc polecane są najzwyklejsze, znane wszystkim, tenisówki.
Przy wybieraniu butów dla swojego dziecka zwróć także uwagę na sposób ich wykonania. Jak wiadomo, dzieci dość szybko niszczą buty, dlatego przy zakupie warto zdecydować się na solidniejszy model, który będzie miał szansę przetrwać cały rok szkolny. Pamiętaj, że noga twojego malucha jeszcze rośnie, dlatego ważne jest, aby buty były dostosowane do tego procesu. Zwróć uwagę na jakość wykonania: z czego zrobione są wkładki, czy buciki posiadają sztywny zapiętek, czy nie są wykonane z materiałów, w których stopa będzie się pocić.
Pamiętaj aby przed zakupem (zwłaszcza w przypadku zakupów online) dokładnie zmierzyć stopę dziecka. Dobrze dokonany pomiar pozwoli uniknąć kłopotu ze zbyt małymi lub spadającymi butami. Zawsze jednak lepiej zdecydować się na nieco większy bucik, który zapobiegnie obcieraniu.
Buty na zmianę do szkoły – przegląd propozycji
Buty zapinane na rzepy sprawdzą się doskonale wśród najmłodszych uczniów, którzy często mają jeszcze problemy z wiązaniem sznurowadeł. W takim wypadku dobrym wyborem będą także trampki z gumą ściągającą.
Kupując obuwie dla dzieci, warto zwrócić uwagę na dostosowanie wykonania butów do rosnącej stopy. Z tego powodu warto kupować trampki z certyfikatem zdrowa stopa.
Wielu rodziców małych uczniów będzie zainteresowanych zakupem butów ze sztywnym zapiętkiem. Taki rodzaj trampek zapewnia odpowiednie wsparcie dla rosnącej stópki.
Dobrym wyborem będzie z pewnością zakupienie butów z profilowaną wkładką. Dzieci spędzają w szkolnych butach długie godziny, dlatego warto, aby ich trampki były nie tylko wygodne, ale także zdrowe dla ich stóp.
W szkołach podstawowych dzieciaki często mogą nosić buty na zmianę w dowolnych kolorach. Możesz więc uszczęśliwić swoją małą uczennicę, kupując jej trampki np. z serii Barbie, z motywem Hello Kitty lub z Myszką Minnie. Chłopcy mogą ucieszyć się z trampek z motywem z Cars lub z butów w stylu Batmana.
Dobrym pomysłem jest wybór butów do szkoły ze skórzaną wkładką. Taka wkładka zapewnia, że stopy dziecka nie będą się nadmiernie pocić, co zapobiega ewentualnym podrażnieniom wrażliwej skóry i zwiększa komfort noszenia.
Fani znanych marek mogą zdecydować się na zakup dla swojego dziecka trampek firmy Converse. Jest to opcja nieco droższa, ale inwestycja przekłada się na solidność wykonania. Jeżeli zależy ci na butach w stonowanych kolorach, to najlepszym wyborem będzie zakup białych trampek lub tradycyjnych, czarnych. Jeżeli uważasz, że twoje dziecko szybko niszczy obuwie i z tego powodu nie chcesz inwestować w droższe modele, to na rynku z łatwością znajdziesz modele do 20 złotych.
Zakup butów na zmianę do szkoły powinien być przemyślany. Wielu rodziców bagatelizuje podjęcie decyzji, natomiast odpowiednio dobrane buty, w których uczeń spędza długie godziny, będą inwestycją w odpowiedni rozwój stóp oraz komfort. Ważne jest, aby były one wykonane z odpowiednich materiałów, które jak najlepiej przepuszczają powietrze. Wszyscy pamiętamy tradycyjne trampki wykonane z twardej gumy powodującej pocenie się. Aby tego uniknąć, przed wyborem trampek dokładnie zapoznaj się z opisem producenta. | Buty na zmianę do szkoły – przegląd najlepszych propozycji |
Z roku na rok rosną rozmiary plików cyfrowych. Filmy, zdjęcia i gry zajmują coraz więcej miejsca na naszych dyskach. Poza tym jest ich coraz więcej. Smartfony sprawiły, że w ciągu kilku sekund możemy zrobić zdjęcie lub nagrać wideo. Co zrobić w takiej sytuacji? Najlepiej zainwestować w dysk sieciowy. W ostatnim czasie dużo mówi się o chmurach. Nie chodzi jednak o kłęby pary unoszące się nad naszymi głowami, a wirtualne dyski, na których można przechowywać dane. Dzisiaj trudno wyobrazić sobie cyfrowe życie bez konta na Dropboxie, OneDrive, iCloud czy Google Drive. Tymczasem taką chmurę możemy zrobić sobie sami w swoim domu. Wystarczy tylko kupić odpowiedni dysk sieciowy, na którym przechowamy najważniejsze dane. Nie bez powodu mówi się, że ludzie dzielą się na tych, co robią kopie zapasowe, i tych, którzy będą je robić.
WD My Cloud Home
Western Digital My Cloud Home to bardzo popularny dysk sieciowy. Doskonale sprawdzi się zarówno w domu, jak i niewielkiej firmie. W sprzedaży znajdują się modele o pojemność 2 oraz 3 TB, które kosztują odpowiednio 599 i 659 złotych. Nie jest to duży wydatek, a może nam zaoszczędzić sporo nerwów z powodu utraconych plików. WD My Cloud Home wyposażony jest w gigabitowe złącze RJ-45 do szybkiego przesyłania plików w sieci oraz port USB 3.0 do zgrywania danych, np. ze smartfona lub pendrive’a. Wymiary urządzenia to 175,5 x 53 x 140 mm, a masa całkowita wynosi 1030 gramów. Producent udziela na dysk 24-miesięcznej gwarancji.
QNAP TS-231P
Nieco droższą propozycją jest dysk sieciowy QNAP TS-231P, za którego zapłacimy około 800 złotych. Jednak za dodatkowe pieniądze otrzymujemy urządzenie o większych możliwościach. Dysk wyposażony jest w dość wydajny, dwurdzeniowy procesor Alpine AL-212 o taktowaniu 1,7 GHz oraz 1 GB pamięci RAM. Zaletą są aż dwa gigabitowe porty RJ-45 oraz trzy złącza USB 3.0, do których na stałe można podłączyć np. dysk zewnętrzny. Urządzenie pozwala na zamontowanie aż dwóch pojemnych napędów HDD SATA III. Wymiary to 219 x 102 x 169 mm, a masa całkowita to z kolei 1280 gramów. Tutaj również otrzymujemy 24-miesięczną gwarancję producenta. Co ważne, do QNAP TS-231P trzeba samemu dokupić dyski twarde.
Synology DS216se
Za nieco ponad 600 złotych kupimy dysk sieciowy Synology DS216se. Urządzenie wyposażone jest w procesor Marvell Armada o taktowaniu 800 MHz oraz 256 MB pamięci RAM DDR3. Może się wydawać, że to niewiele, ale dysk sieciowy nie potrzebuje dużej mocy obliczeniowej. Model marki Synology obsługuje dwa dyski twarde o maksymalnej pojemności 8 TB każdy, co daje w sumie nawet 16 TB przestrzeni na dane. Wyposażony jest w dwa złącza USB 2.0 oraz jedno gigabitowe RJ-45. Sprzęt obsługuje RAID w wersji JBOD, Synology Hybrid, a także 0, 1 i Basic. Synology DS216se nie zajmie dużo miejsca, gdyż jego wymiary wynoszą 225,5 x 100 x 165 mm, a masa to 870 gramów. W tym przypadku również konieczne jest dokupienie dysków HDD na własny rachunek.
Zyxel NAS326
Bardzo ciekawą i atrakcyjną cenowo propozycję przygotowała również firma Zyxel za sprawą modelu NAS326. W cenie około 450 złotych otrzymujemy niewielkie urządzenie o sporych możliwościach. Dysk sieciowy wyposażony jest w procesor Marvell Armada 380 o taktowaniu 1,3 GHz oraz 512 MB pamięci RAM DDR3. Do wnętrza można załadować maksymalnie dwa napędy o łącznej pojemności 12 TB. Model ten oferuje poza tym jedno gigabitowe złącze RJ-45, jedno USB 2.0 i aż dwa USB 3.0. Warto jeszcze wspomnieć o obsłudze RAID JBOD, RAID 0 oraz RAID 1, dzięki czemu można przyspieszyć działanie dysków. Zyxel NAS326 waży 1260 gramów i ma wymiary 207 x 164 x 123 mm.
Asustor AS1002T
Ostatnia propozycja w cenie do 800 złotych to Asustor AS1002T, za którego zapłacimy około 600 złotych. W zamian otrzymujemy urządzenie z dwurdzeniowym procesorem Marvell Armada 385 o taktowaniu 1,0 GHz oraz 512 MB pamięci RAM DDR3. W środku zamontujemy maksymalnie dwa dyski HDD o łącznej pojemności aż 24 TB. Urządzenie wyposażone jest w dwa porty USB 3.0 oraz jeden RJ-45 10/100/1000. Dysk obsługuje RAID 0, RAID 1 oraz RAID JBOD. Dużą zaletą jest sprzętowe szyfrowanie danych. Asustor udziela aż 36-miesięcznej gwarancji w razie awarii. Dyski trzeba dokupić osobno.
Dysk sieciowy to świetne rozwiązanie dla wielu osób. Z jednej strony pozwala na bezpieczne przechowywanie plików i tworzenie kopii zapasowych. Z drugiej strony do plików mogą mieć dostęp wszystkie urządzenia, które są podłączone do domowej sieci. To daje ogromne możliwości, np. do odtwarzania plików multimedialnych. | Najciekawsze dyski sieciowe w cenie do 800 zł |
Które modele damskich butów będą przebojem sezonu? W jakich kolorach zobaczymy najmodniejsze obuwie? Zdradzamy gorące trendy na jesień. Czy warto ulec modzie na stare wzory butów?
W sezonie jesień 2016 ponownie obserwujemy inspiracje minionymi epokami. Wzorem numer jeden na nadchodzącą jesień będą modne pantofelki stylizowane na lata 40. Eleganckie modele na szerokiej szpilce z zapięciem na kostkę to hit. Takie wzory można było obserwować na pokazie kolekcji jesień/zima 2016/2017 np. u Prady. W jesiennej linii 2016 u Dolce & Gabbana zachwycały zdobione czółenka na solidnym obcasie również w stylu retro. Na szczególne okazje rezerwujemy zdobione pantofle w stylu przedwojennym.
Najmodniejsze mokasyny na jesień
Jesienią nie obejdziemy się także bez butów w męskim stylu. W tym roku obowiązkowo wybieramy lakierowane mokasyny. Warto postawić na ciemne odcienie typu: śliwka, bordo, czekolada. Szukajmy wzorów na grubszych podeszwach. Możemy sięgnąć również po klasyczne zamszowe mokasyny z frędzlami. W każdej garderobie znajdzie się miejsce na lekkie buty w granatowej lub brązowej tonacji. W trendach nadal pozostają mokasyny na obcasie. Wzory tego typu pojawiły się np. u Gucci.
Modne jesienne botki – jakie wybrać?
U Miu Miu w jesiennej kolekcji 2016 wystąpiły sznurowane trzewiki na szpilce. U Chanel modelki nosiły masywne botki na płaskiej podeszwie. Natomiast u Louis Vuitton uwagę zwracały motocyklowe botki na słupku i traperowej podeszwie. Jak widać, aktualna modna daje dużą swobodę wyboru dodatków. Rockowe botki na obcasie sprawdzą się jako dodatek do wielu stylizacji. W tym roku na popularności zyskają także botki na szpilce odsłaniające kostkę. Ponadto możemy postawić na zamszowe botki na słupku w szarych i beżowych tonacjach. Do mody wracają platformy w stylu lat 70. Jesienią szukajmy ich w odcieniach karmelu, oliwki i czerni.
Szpilki na jesień – najmodniejsze fasony
Ten sezon zachwyci wielbicielki butów na cienkich obcasach. Przebojem jesieni będą buty na prostej szpilce. Wybierajmy modele z klasycznym noskiem w czubek. Mocno w trendy wpiszą się szare szpilki. Decydujmy się na wersje metaliczne lub zamszowe. Bardzo modne będą także szpilki z materiałowymi fakturami. Na miłośniczki klasyki czekają czarne i granatowe buty. Tej jesieni nie przejdziemy obojętnie obok czerwonych szpilek. Nosimy je w wersji lakierowanej lub półmatowej. Nasze jesienne stylizacje podkreślą również buty na zmysłowych obcasach w tonacji indygo i zieleni.
Jakie buty powinna wybrać fanka elegancji?
Eleganckie szafy zapełnią się w złotym sezonie czółenkami na szerokich obcasach. Szykowne zestawy warto podkręcić srebrnymi i złotymi butami. Jako modny akcent prostych stylizacji zakładajmy czarne czółenka na solidnym obcasie ze zdobieniami. Kamienie, perły i metaliczne akcenty unowocześnią nasze buty. Nie przejdziemy obojętnie obok butów na słupku z motywem wężowej skóry. Czekają na nas tropikalne odcienie wężowych faktur. Modne pantofle pojawią się też w wersji zamszowej na niewielkich obcasach.
Jakie buty czekają na miłośniczki wygody?
Must have jesieni to wiązane baleriny. Dobierajmy je w odcieniach beżowych, pastelowych i z kontrastowymi wzorami. Nie zapominamy także o czarnych klasycznych lordsach. Zdradzamy, że najmodniejsze buty na płaskiej podeszwie mają spiczasty nosek. Bardzo popularne będą buty z lakierowanych skór, w tym z krokodylim motywem. W trendach pozostają sportowe trampki i kontrastowe białe podeszwy. Zwracamy uwagę na drobne detale, takie jak muszkieterskie klamry, widoczne zapięcia, aksamitne wykończenia. | Trendy buty na jesień 2016 |
Od kilku lat każdy kierowca z prawem jazdy kategorii B może legalnie prowadzić skuter, o ile pojemność silnika nie przekracza 125 ccm. Pojazdy takie to tania i ekonomiczna alternatywa dla komunikacji miejskiej i samochodu. Jednak nie zawsze musimy decydować się na mało atrakcyjny, podstawowy skuter. Spokojnie możemy poszukać czegoś, co bardziej przypadnie nam do gustu. Wygoda na dalszych trasach i styl
Jeżeli chcemy od naszego dwukołowca czegoś więcej, jedną z dostępnych opcji jest zakup pojazdu turystycznego. Są to dwuślady na kształt cruisera lub choppera. Nieduża pojemność i niebanalny wygląd to idealna kombinacja dla początkującego entuzjasty motocykli. Budowa tego typu motocykli sprawia, że dłuższe jazdy nie są męczące. To również najdroższy rodzaj motocyklu do 125 ccm – modele Hondy czy Yamachy osiągają ceny około 10 000 lub nawet 12 000 zł.
Jazda w terenie
Kolejną kategorią motocykli, jakimi możemy poruszać się z kategorią B, są wszelkiego rodzaju motocykle cross i enduro. Wspaniale nadają się do jazdy po bezdrożach oraz amatorskiej jazdy w terenie. Motocykle enduro i crossowe doskonale sprawdzają się do zabawy w terenie. Są nieduże, lekkie i łatwe w opanowaniu dzięki niedużej mocy. Takie „zabawki” możemy kupić już za około 2000–3000 zł.
Sportowe emocje przy niskich prędkościach
Na pewno wiele osób chciałoby mieć ścigacz z prawdziwego zdarzenia – potężną maszynę, która może wystrzeliwać do przodu jak z procy. Niestety, profesjonalne sportowe motocykle sporo kosztują, są również wymagające na drodze i niezbyt praktyczne na co dzień. Na szczęście można doświadczyć odrobiny sportowych emocji również w pojemności 125 ccm. Oczywiście osiągi i przeciążenia nie są porównywalne, ale i tak motocykle sportowe o małej pojemności mogą dać wiele frajdy podczas jazdy. Motocykle tego typu możemy kupić już od 5000 zł.
Miejska klasyka
Najlepszym i najbardziej klasycznym dwuśladem o małej pojemności pozostaje jednak skuter. Pozycja za kierownicą jest wygodna, dzięki czemu manewrowanie jest niezwykle łatwe. Małe rozmiary to również atut podczas poruszania się po mieście. Gdy zależy nam na dobrym smaku, możemy poszukać skuterów stylizowanych na włoskie modele z lat 50. i 60., takie jak Vespa czy Lambretta. Różnorodność modeli skutkuje też rozbieżnością cenową – możemy kupić w miarę porządny skuter za 2500 zł lub wydać ponad 10 000 zł na markowy duży model.
Nieważne, czy wolicie motocykle szosowe, enduro czy zwykłe skutery. Najważniejsze, by kupowany przez was dwuślad miał parametry zgodne z tymi, jakie obowiązują w ustawie o motocyklach do 125 ccm, ponieważ nie każdy motocykl 125 spełnia nowe wymagania ustawy. Są trzy podstawowe wartości, jakie powinien spełniać dwuślad, którym możemy jeździć na prawie jazdy kategorii B. Po pierwsze, pojemność skokowa silnika nie może przekroczyć 125 ccm. Po drugie, maksymalna moc silnika musi wynosić 11 Kw, czyli nie więcej niż 15 KM. Ostatnią wartością jest maksymalny stosunek mocy do masy własnej pojazdu, który nie powinien przekroczyć 0.1 kW/kg. | Skuterem na „zwykłym” prawie jazdy? Przegląd modeli |
W samochodach zamontowanych jest na ogół kilka wentylatorów, których zadanie polega na chłodzeniu i doprowadzaniu odpowiedniej ilości powietrza do mechanizmów auta i do kabiny pasażerskiej, by jazda odbywała się w komfortowych warunkach. Wiatraki i nagrzewnice mogą nam pomóc w ustawieniu odpowiedniej temperatury w środku auta. Różnego rodzaju wiatraczków znajdziemy w sklepach mnóstwo, ale montowanie wielu z nich jest niewskazane. Chodzi o to, że wiatraczkiem chłodzimy na ogół twarz i korpus – a więc musi być umieszczony naprzeciw nas. Pamiętajmy, że mocowanie czegokolwiek na desce rozdzielczej czy szybie nie jest rozsądne. To pierwsza rzecz, która uderzy nas w twarz nawet podczas niezbyt groźnego zderzenia. Lepiej tego unikać.
Gdzie je montować
Wiatraczki bezpieczniej montować na przykład gdzieś niżej – chłodzenie stóp i nóg rewelacyjnie poprawia samopoczucie w gorące dni. Można ich też używać na postoju czy parkingu. A czasem przydają się, by wysuszyć rozlany napój lub wodę z podłogi.
Wiatraczki chłodzące są niedrogie, kosztują od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Podłącza się je do gniazda zapalniczki. Droższe modele można zasilać z sieci, więc przydadzą się w biurze lub domu. Chętnie używają ich kierowcy TIR-ów, którzy mają w kabinach dużo miejsca, również do spania. Nadają się też do przyczep kempingowych.
Do samochodu można kupić przenośny klimatyzator. Tego typu sprzęt kosztuje od kilkudziesięciu do stu złotych. Oczywiście nie należy się spodziewać, że po włączeniu go w gorący dzień zapragniemy założyć czapkę i szalik. Ma niewielką wydajność, ale jeśli ktoś chce, to czemu nie?
Chcemy mieć cieplej
Niewielkie termowentylatory są bardzo cenione – oczywiście zimą. Szyby aut zamarzają od zewnątrz i od wewnątrz. Pozbycie się cienkiej warstwy lodu zajmuje czasem piekielnie dużo czasu. Niektórzy sięgają nawet po czajnik z gorącą wodą, a jest to metoda wybitnie szkodliwa. Zimna szyba polana wrzątkiem może po prostu popękać. Termowentylatory, takie samochodowe farelki, są nieocenioną pomocą. Fachowo nazywa się je nagrzewnicami.
Nagrzewnice podłącza się do gniazda zapalniczki. Ich wydajność jest różna. Modele za 20–30 złotych po prostu działają. Te za 80–100 złotych faktycznie mogą pomóc szybko odmrozić szybę. Można je montować na desce rozdzielczej, a dysze skierowane na szybę ogrzewają ją, rozpuszczając lód, a także osuszając szybę od wewnątrz.
Są też modele hybrydowe, które można podłączyć i do gniazda zapalniczki, i do kontaktu. Dzięki temu szybko nagrzejemy lub wysuszymy wnętrze auta w garażu lub na podziemnym parkingu bez obciążania akumulatora samochodu.
A gdyby tak wykorzystać silnik?
Zimą warto stosować różne systemy ogrzewania auta, niejako wpięte w jego systemy. Najprostszym sposobem jest zamontowanie postojowego ogrzewania elektrycznego. Grzejnik montuje się na wymienniku ciepła i w ten sposób ciepłe powietrze – bez udziału wentylatora – dostaje się do wnętrza samochodu. To jednak rozwiązanie dla osób, które parkują tuż obok domu, bo wymaga dociągnięcia do auta przedłużacza podłączonego do kontaktu.
Najdroższym, ale i najskuteczniejszym rozwiązaniem jest zamontowanie systemu Webasto. To dość skomplikowany zestaw, włączony w układ zasilania silnika. Pobiera paliwo, spala jego minimalną ilość i dzięki temu podgrzewa wnętrze samochodu. Kompletna instalacja suchego systemu Webasto lub Eberspacher kosztuje ok. 3000 zł. | Przegląd nagrzewnic, dmuchaw i wiatraków samochodowych |
Dbanie o zdrowie, a co za tym idzie – zdrowa dieta to standard współczesnego życia. Jednak ośmiogodzinna praca oraz dojazdy do niej sprawiają, że przeciętnie człowiek spędza poza domem 10 godzin dziennie. W takim przypadku zdrowe żywienie i racjonalna dieta są z pewnością nie lada wyzwaniem. Dieta dla osób, które spędzają większość doby poza domem, wymaga odpowiedniego przygotowania. Po pierwsze należy ustalić jadłospis i kupić niezbędne produkty. Po drugie przyrządzić wszystkie dania, a po trzecie odpowiednio je posegregować w specjalne pojemniki na żywność, aby zawsze mieć pod ręką właściwy posiłek. W zdrowym odżywianiu pomoże nam organizer oraz zestaw kilku podstawowych pojemników, które ułatwią nam przestrzeganie diety.
Wybór diety
Stosowanie jakiejkolwiek diety należy przede wszystkim zacząć od diagnozy stanu swojego zdrowia. Czasem wymaga to opinii lekarskiej, a czasem wizyty u dietetyczki. Można również zasugerować się jadłospisami, które są dostępne w internecie czy w różnych czasopismach oraz książkach. Zawsze należy zwracać uwagę na przeciwwskazania, dobór produktów i ich dostępność, a także czas potrzebny na realizację danego cyklu diety. Na początek warto wybrać proste menu, czyli takie, w którym potrawy są nam znane i przez nas lubiane oraz dość łatwe do przygotowania – to z pewnością nam pomoże we wdrażaniu danej diety w nasze życie. Oczywiście jako dietę powinniśmy rozumieć właściwy sposób odżywiania się, a niekoniecznie dietę, której celem jest schudnięcie. Dzięki dobrze przygotowanemu jadłospisowi będziemy mieć przy sobie odpowiedni posiłek w momencie, kiedy przyjdzie nam na niego ochota – w ten sposób unikniemy łapania za cokolwiek, co możemy przegryźć, żeby na chwilę zaspokoić swój apetyt.
Organizer
box:imagePins
box:pin
Jeżeli podejmujemy się stosowania diety, warto założyć organizer, w którym będziemy przechowywać wszystkie przepisy na każdy dzień. Taki notatnik może mieć różne formy. Może to być mały segregator, do którego będziemy wpinać nowe przepisy. Warto następnie podzielić je na poszczególne posiłki typu śniadanie, obiad i kolacja albo zastosować podział według dni tygodnia. Na rynku dostępne są też ciekawe przepiśniki z gotowymi podziałkami na konkretne dania. Korzystając z gotowych przepiśników, należy pamiętać o wpisywaniu albo wklejaniu do nich przepisów. Każdy z nas może również zostać autorem własnego przepiśnika – wystarczy kupić brulion z okładką sugerującą, że wewnątrz znajdą się nasze ulubione receptury.
box:offerCarousel
Półprodukty i produkty
Przed zakupem produktów należy przeanalizować cały jadłospis pod kątem wszystkich niezbędnych półproduktów. Takie działanie jest konieczne, ponieważ do niektórych gotowych posiłków potrzebujemy tylko niewielką ilość składników. Warto więc poświecić trochę czasu, aby nie marnować jedzenia i wykorzystać wszystko, co kupimy. Ponadto należy przeliczyć koszty gotowych potraw, gdyż niektóre diety są dość kosztowne. Gdy mamy gotowe przepisy i spis niezbędnych produktów, możemy zaplanować zakupy dwa razy w tygodniu – niektóre diety pozwalają na zakupy nawet raz w tygodniu. Kolejny krok to przyrządzenie poszczególnych dań. Czas na przygotowanie potraw jest zależny od diety i wybranych posiłków czy przekąsek.
box:offerCarousel
Pojemniki na napoje i jedzenie
Jeżeli mamy już przyrządzone posiłki, trzeba je właściwie spakować. Pomogą nam w tym odpowiednie pojemniki, które należy wybrać pod kątem przygotowywanych potraw. Możemy kupić pudełka z przeznaczeniem na poszczególne składniki, np. w jednym zielona sałata, w drugim warzywa a w trzecim sery, wędlina lub mięso. Dostępne są także pudełka z przegrodami, dzięki którym możemy zabrać ze sobą więcej niż jeden posiłek i nie będą się one ze sobą mieszały. Przed zakupem pudełek warto przemyśleć, czy będziemy w nich przechowywać suche potrawy czy mokre, takie jak zupy, i w jakiej temperaturze. Kolejnym ważnym elementem są butelki na napoje. Dobrze jest wybrać butelki z filtrem (np. butelka marki Cool Gear) i zamiast kupować wodę źródlaną, korzystać z wody z kranu – filtr zapewni nam wodę dobrej jakości. Można też zdecydować się na butelkę z pojemnikiem na owoce (np. PURITY) i przygotować wodę smakową.
Przyrządzanie posiłków według naszych potrzeb i oczekiwań tylko z pozoru wydaje się trudne. Na początku wystarczy poświęcić trochę czasu na przygotowanie jadłospisu, zakupić potrzebne produkty oraz zaopatrzyć się w odpowiednie pojemniki na przechowywanie żywności, a posiłki w czasie pobytu poza domem będą perfekcyjnie i zdrowo przygotowane. | Jak stosować dietę, spędzając 10 godzin poza domem? |
„Felix, Net i Nika oraz Sekret Czerwonej Hańczy” przywołuje swoją treścią tradycję powieści przygodowej dla młodzieży, która jednakże niczym nie odstaje od współczesnej powieści młodzieżowej. Czytelnik znajdzie w niej ciekawie skomponowane fabularne wymieszanie tego, co najlepsze, z tym, co nowoczesne. Dodatkowo trudno się nie śmiać przy lekturze tej części przygód znanej trójki gimnazjalistów. Jest to powieść, która wywołuje mój ogromny entuzjazm już przy lekturze samego tytułu. Przywołuje on mnóstwo dobrych skojarzeń, czyniąc powieść jedną z tych, do których lubię wracać w przypływie spadku nastroju. Ta część pokazuje, że pewne ważne składniki literatury dla młodzieży tworzą najlepszą całość.
Przygoda po pierwsze
Nie da się ukryć, że najistotniejsza w powieściach dla młodzieży jest przygoda i bez niej nawet najlepsza powieść może znudzić. Przygoda oczywiście nie musi od razu zakładać magicznych mocy, porwań czy poszukiwań skarbu, ale jeśli uda się zebrać przybliżone składowe, jest spora szansa na sukces.
W „Felixie, Necie i Nice oraz Sekrecie Czerwonej Hańczy” przyjaciele przeżyją kilka przygód, zapoczątkowanych przez, wydawałoby się, wystrzałowy wyjazd klasowy w jakieś ekskluzywne miejsce, a będący w efekcie niemalże obozem przetrwania, podczas którego trzeba będzie zmierzyć się z życiem pod namiotem, myciem w jeziorze, samodzielnym przygotowywaniem posiłków oraz upiornym opiekunem, wprost z najgorszych uczniowskich koszmarów.
Walka o niezależność będzie w tej powieści ciekawą lekcją poglądową, spojrzeniem z perspektywy ucznia na sytuację, gdy nie zawsze większość ma rację i nie zawsze ślepe wykonywanie rozkazów idzie w parze z rozwijaniem umiejętności współpracy w grupie.
Tajemnica po drugie
Tajemnica to ważny składnik, bo to ona wywołuje element przygody. Wszak to ciekawość popycha do tego, by odkrywać nowe miejsca, nowych ludzi, a także rozwiązywać zagadki. To właściwie też zagadka prowokuje przyjaciół do działania.
Pierwszą i tą najważniejszą jest zniknięcie koleżanki, Zosi, której śladów Felix, Net i Nika próbują znaleźć, korzystając ze swoich nietypowych gadżetów. Drugą, może mniej ważną, ale to za bardzo intrygującą, będą dziwne stwory, przypominające diabła, które powiodą uczniów Gimnazjum im. Kuszmińskiego prostą drogą do jeszcze dziwniejszego żeńskiego klasztoru.
Relacje i więzi społeczne po trzecie
Bo to one nakierowują młodego czytelnika na jego współczesność i problemy, jakie go otaczają. Przez powieściowe krzywe zwierciadło narracyjne otrzymujemy zatem całkiem wierny obraz współczesnego społeczeństwa polskiego. Nie unikną krytyki dziwolągi reporterskie, przyciąganie widza telewizyjnego coraz głupszymi tworami publicystycznym czy tabloidowa formuła wiadomości wieczornych, a wreszcie coraz większy zanik bezpośrednich relacji społecznych zastąpionych wszelkiego rodzaju gadżetami komunikacyjnymi.
Polska rodzina jawi się jako pełna wewnętrznych trudności, co widać także przez pryzmat rodzin głównych bohaterów. Nika to sierota, która za sprawą swojego trudnego położenia zyskuje coraz większe zdolności do przetrwania w trudnej rzeczywistości. Rodzice Felixa wydają się bardziej oddalać od siebie, a rodzice Neta przeżywali już swój wielki kryzys, który na szczęście zażegnało pojawienie się bliźniąt.
Nie ma to na celu wprowadzenia czytelnika w ponury nastrój bądź czarne wizje odnośnie przyszłości. Autor wzbudza refleksyjność u młodego czytelnika poprzez takie wstawki, otwiera jego oczy na rzeczywistość, nie kolorując jej na siłę. To od czytelnika zależy, jak przyjmie tę wiedzę i jak ją wykorzysta w przyszłości.
Zaskoczenie i śmiech na okrasę
Oczywiście główny wątek fabularny na zakończenie powinien zaskakiwać i tej niespodzianki absolutnie nie mam zamiaru pozbawiać przyszłych czytelników. Natomiast warto odnotować tutaj przełomową przemianę dyrektora Stokrotki! Czytelnicy serii nieznający dotąd tej części będą zaskoczeni gwałtownym obrotem spraw i niezwykłą decyzją, jaką popisze się brawurowy Stokrotka. Chwilami można by mieć wrażenie, że ktoś podmienił dyrektora Gimnazjum im. Kuszmińskiego.
To nie jedyna niespodzianka w tej części. Zapewniam, że jest ich cała moc, a lektura tej powieści to po prostu czysta rozrywka okraszona wybuchami śmiechu. Myślę, że to jest największą rekomendacją, by sięgnąć po „Felixa, Neta i Nikę oraz Sekret Czerwonej Hańczy”.
Zobacz także inne książki Rafała Kosika.
Źródło okładki: www.powergraph.pl | „Felix, Net i Nika oraz Sekret Czerwonej Hańczy” Rafał Kosik – recenzja |
Kabriolet to samochód, który potrafi dać wiele przyjemności z jazdy, ale jednocześnie wymaga odpowiedniej opieki. Jak zadbać zatem o taki typ auta przed nadejściem zimy? Kluczowa decyzja
Gdy zima nadchodzi wielkimi krokami, a jesteśmy posiadaczami samochodu z otwieranym dachem, stajemy przed koniecznością odpowiedzenia sobie na jedno podstawowe pytanie: czy nasz kabriolet będzie eksploatowany w okresie zimowym? Oczywiście najczęściej padającą odpowiedzią powinno być stwierdzenie, że to auto jedynie na okres letni, w związku z tym zimą jego miejscem jest garaż, a nie ulica. A co zrobić, jeżeli zdecydujemy się na poruszanie się kabrioletem w zimowych miesiącach?
Zmień dach
Jedyną koniecznością w przygotowaniu kabrioletu do okresu zimowego, w którym będzie eksploatowany, jest tak naprawdę zmiana opon i dachu. O ile wymiana opon nie wzbudza żadnych wątpliwości, o tyle zmiana dachu już tak. Po co zmieniać dach w kabriolecie?
Ponieważ większość z takich modeli aut jest wyposażonych w dach materiałowy, który w połączeniu z niską temperaturą oraz opadami śniegu nie stanowi „zgranej ekipy”. Dlatego, chcąc poruszać się samochodem z otwieranym dachem w okresie zimowym, należy wyposażyć go w tzw. twardy dach, czyli skonstruowany z metalu, a nie z materiału. Metalowy dach to zarazem poprawa właściwości temperaturowych wewnątrz pojazdu, ponieważ zatrzymuje o wiele więcej ciepła niż dach wykorzystywany w ciepłych miesiącach.
Jak zadbać o dach?
W przypadku, gdy nie zdecydujemy się na wymianę dachu materiałowego na metalowy, koniecznie musimy zabezpieczyć materiał przed trudnymi warunkami. Proces przygotowawczy trzeba rozpocząć od dokładnego umycia tego elementu. W zależności od rodzaju materiału (czy jest to winyl, czy inny) użyjmy miękkiej ścierki bądź gąbki. Pamiętajmy, że odpowiednie oczyszczenie dachu jest podstawą do dalszych prac.
Możemy skorzystać także z gotowych preparatów do czyszczenia dachów, takich jak chociażby Sonax w cenie około 45 zł. Po zakończonym procesie mycia przystępujemy do impregnacji dachu. Produktem wartym zainteresowania jest Tenzi w cenie około 50 zł. Alternatywą jest zakup zestawu Meguiars przeznaczonego do czyszczenia i impregnowania dachu w cenie około 120 zł.
Nie zapomnij o lakierze
Dach w kabriolecie to nie jedyny element narażony na czynniki atmosferyczne. Przed okresem zimowym warto bardzo dokładnie umyć pojazd, a następnie przystąpić do nałożenia wosku, który ochroni lakier naszego pojazdu szczególnie w trudnych dla niego zimowych miesiącach. Do polecanych produktów zalicza się SOFT99 w cenie około 110 zł oraz wosk Meguiars w cenie około 100 zł.
Wnętrze kabrioletu
Wnętrze kabrioletu też wymaga szczególnej uwagi. Rozważmy wymianę dywaników materiałowych na gumowe, które w okresie jesienno-zimowym są o wiele bardziej praktyczne. Dodatkowo w przypadku foteli skórzanych zadbajmy o ich odpowiednią konserwację, wykorzystując do tego jeden z najlepszych środków na świecie, czyli Glipton w cenie około 100 zł. W przypadku foteli materiałowych dobrze jest rozważyć nałożenie powłoki w celu ich ochrony. Z pewnością sprawdzi się Nanolex Textile w cenie około 100 zł.
Jeżeli jesteśmy właścicielami pojazdu wyposażonego w możliwość zdejmowania dachu, zadbajmy o niego szczególnie przed okresem zimowym. | Kabriolet. Jak przygotować auto na nadejście zimy? |
Gry strategiczne występują w przeróżnych odmianach, często skrajnie różniących się od siebie i na pierwszy rzut oka wcale nie należących do tego samego gatunku. Trzeba jednak pamiętać, że ich cechą wspólną jest jedno – formułowanie strategii, czyli całościowego planu odniesienia zwycięstwa. I bez różnicy, czy to zwycięstwo odniesiemy w rozgrywce trwającej 10 minut, czy też takiej, która nam zajmie 100 godzin, w turach czy w czasie rzeczywistym, czy patrząc na trójwymiarowych żołnierzy z lotu ptaka czy też na umowne symbole na heksagonalnej planszy.
Istotny jest właśnie ten jeden element, konieczność przygotowania i zrealizowania planu, który pozwoli nam wygrać. Produkcji, które właśnie to stawiają na pierwszym miejscu, jest wiele, a poniżej wybraliśmy dziesięć aktualnie najlepszych, naszym zdaniem.
“Civilization VI”
box:offerCarousel
„Sid Meier’s Civilization VI” byłaby prawdopodobnie jedyną grą na tej liście, gdyby miała się ona ograniczyć do najlepszej gry strategicznej. To szczytowe osiągnięcie kultowej serii, traktującej o rozwoju naszej własnej cywilizacji. Gra jest pełna niuansów, warstw i głębi, a jednocześnie jest przystępna i atrakcyjna, nawet dla całkowicie niedoświadczonego gracza. Wiele lat temu „Cywilizacja” była synonimem gry strategicznej i… nadal tak jest.
“Crusader Kings II”
box:offerCarousel
„Crusader Kings II” nie jest może propozycją dla „zielonego” fana gier, ale jeśli ktoś włoży trochę wysiłku w zorientowanie się w zasadach, zostanie nagrodzony jednym z najbardziej satysfakcjonujących doświadczeń, jakie w ogóle są. Zabawa w sprawowanie pieczy nad średniowieczną dynastią i prowadzenie jej nie tylko przez meandry wielkiej historii, ale również wirtualne ludzkie dramaty, to fantastyczna rozrywka na wiele, wiele dni. Lub tygodni. Lub miesięcy.
“Endless Space 2”
box:offerCarousel
Kosmos. Ostateczna granica. Wiele gier strategicznych ją przekroczyło, ale prawie żadnej nie udało się tego zrobić z takim wdziękiem jak “Endless Space 2”. Produkcja ta nie tylko oferuje to, co wszystkie inne gry o odkrywaniu, kolonizowaniu i podbijaniu przestrzeni kosmicznej, ale też obudowuje to genialnie intuicyjnym i przejrzystym interfejsem, a także urozmaica, dzięki unikalnym frakcjom, z których każda oferuje mocno odmienny styl rozgrywki.
“Europa Universalis IV”
box:offerCarousel
Kultowa seria historyczna szwedzkiego studia Paradox nadal pozostaje, mimo upływu lat, prawdziwą potęgą na strategicznej scenie. „Europa Universalis VI” to nie tylko doskonała, wielowarstwowa, wymagająca długofalowego planowania i podejmowania trudnych decyzji rozrywka, ale też jedna z najlepszych, interaktywnych lekcji historii świata pomiędzy zmierzchem renesansu a początkiem ery oświecenia. I można też zagrać Polską, zdominować całą Europę oraz spory kawałek świata. To też duży plus.
“Homeworld: Deserts of Kharak”
box:offerCarousel
“Homeworld” to tytuł bardzo zasłużony w historii gier strategicznych. Produkcja jako pierwsza, i można powiedzieć, że do tej pory jedyna, przeniosła zabawę w pełen trójwymiar. „Homeworld: Deserts of Kharak” to duchowy następca tej serii i jednocześnie jej fabularny prequel, który cofa się do konwencji klasycznej strategii czasu rzeczywistego, zachowując jednak charakterystyczne dla tego cyklu elementy. I przy okazji jest jedną z najciekawszych i najlepszych gier RTS wydanych w ostatnich latach.
“StarCraft II”
box:offerCarousel
Tego tytułu nie trzeba nikomu przedstawiać. „StarCraft” to ciągle żywa legenda i jedna z ważniejszych gier w historii tego rodzaju rozrywki. Choć „StarCraft II” został wydany już ładnych kilka lat temu, nadal jest jednym ze szczytowych osiągnięć gatunku strategii czasu rzeczywistego i… jednym z najbardziej znanych i popularnych e-sportów. Znajdą tu coś dla siebie zarówno nowicjusze, jak i weterani, a także ci, którzy marzą o karierze zawodowego gracza.
“Stellaris”
box:offerCarousel
Strategie kosmiczne zwykle podążają utartymi ścieżkami wytyczonymi całe wieki temu przez legendarne gry “Master of Orion”. Wyprodukowane przez twórców „Europy Universalis” „Stellaris” jest jednym z niewielu tytułów, który śmiało podąża w innym kierunku i… robi to w mistrzowskim stylu. Nadal zarządzamy tu rosnącym gwiezdnym imperium, ale zupełnie inaczej niż we wszystkich innych grach. I wielu uważa, że nie tylko inaczej, ale też i lepiej.
“The Battle for Wesnoth”
Najstarsza produkcja na tej liście liczy sobie już dobrych kilkanaście lat. I jest unikalna również dlatego, że jest dostępna całkowicie i bezwarunkowo za darmo. A do tego jest po prostu świetną grą turową, utrzymaną w konwencji fantasy, przebogatą w przeróżne kampanie i scenariusze, oferującą dziesiątki, jak nie setki godzin doskonałej zabawy. Bez żadnych kosztów… jeśli nie liczyć czasu, oczywiście.
“Total War: Warhammer II”
box:offerCarousel
“Total War” to seria, której zasługi są tak rozliczne, a status tak kultowy wśród fanów strategicznego grania, że jedna tylko “Cywilizacja” chyba cieszy się większym szacunkiem. „Total War: Warhamme II” to najnowsza odsłona cyklu, która ponownie przenosi nas do mrocznego świata fantasy znanego z bitewnego Warhammera, ale jeśli cofniemy się o kilka lat, do poprzednich części, to znajdziemy w tej serii również gry ortodoksyjnie historyczne. I każda z nich łączy w unikalny sposób turową rozgrywkę strategiczną z widowiskowymi, emocjonującymi bitwami toczonymi w czasie rzeczywistym. „Total War” to prawdziwa instytucja.
“XCOM 2”
box:offerCarousel
“XCOM 2” to odległy potomek “UFO: Enemy Unknown”, gry przez wielu uznawanej za najlepszą w historii. Teraz, po wielu latach, kultowy pierwowzór odrzuca już wiekową oprawą techniczną oraz starymi rozwiązaniami i dlatego właśnie warto zagrać w jego nowoczesnego spadkobiercę, który pozwala po raz kolejny dzielnie stanąć w obronie ludzkości przez inwazją Obcych z kosmosu i pokonać ich nie tylko strategicznym sprytem, ale też bezpośrednio, patrząc w ich paskudne oblicza i naciskając spust.
Doskonałych gier strategicznych tak naprawdę jest całe mnóstwo. Z racji tego, że nie bazują one na fajerwerkach wizualnych, starzeją się bardzo powoli i z powodzeniem można się cofnąć o wiele lat, do starszych produkcji, które wcale nie są mniej atrakcyjne… a często nawet wręcz przeciwnie. Lista znakomitych, wartych uwagi strategii, czy to rozgrywanych w turach, czy też w czasie rzeczywistym, mogłaby z powodzeniem liczyć nawet i sto pozycji, a nie tylko dziesięć. Z racji ograniczonego miejsca przygotowaliśmy takie skrócone zestawienie, które i tak powinno wystarczyć na bardzo, bardzo, bardzo długo. To nie są gry na kilka godzin, ani na kilkanaście, lecz na długie tygodnie, miesiące i lata zabawy. | 10 najlepszych gier strategicznych |
Od chwili powstania aż do zupełnego stopienia śnieg podlega ciągłym przemianom. Jest żywym tworem, a kolejne jego warstwy – raz topniejące, raz świeże – mogą tworzyć prawdziwe pułapki czyhające na niedoświadczonych turystów. Większość lawin, bo aż 85%, spowodowana jest przez czynnik ludzki, tj. podcięcie deski śnieżnej, przerwanie struktury śniegu. Istnieje wiele czynników minimalizujących zejście lawiny, a z drugiej strony – post factum – zwiększenie szans przeżycia, gdyby jednak zeszła.
W jaki sposób ustrzec się przed lawinami?
Do pierwszej grupy trzeba na pewno zaliczyć odpowiednie przeszkolenie. Obecnie na polskim rynku znajduje się szeroka oferta biwaków i szkoleń lawinowych, jak na przykład Wintercamp na Turbaczu w Gorcach, Szkoła Górska 5+ w Dolinie Pięciu Stawów, Fundacja Anny Pasek. Na szkoleniach dowiemy się, w jaki sprzęt górski wyposażyć się zimą oraz jak prawidłowo go użytkować.
Kolejną formą prewencji jest każdorazowe sprawdzenie prognozy pogody i komunikatu lawinowego podawanego przez Górskie Ochotnicze Pogotowia Ratunkowe. W tym miejscu warto wspomnieć, iż nie tylko nasze Tatry narażone są na lawiny. Te zdarzają się również w Bieszczadach i Karkonoszach i niestety również tam zbierają swoje żniwo. Warto przy planowaniu trasy korzystać z opcji zimowych wariantów szlaku – szlak zimowy prowadzony jest w sposób bezpieczny, minimalizując prawdopodobieństwo zejścia lawin. W góry warto też wychodzić w kilka osób, unikać samotnych wędrówek zwłaszcza zimą. W końcu bardzo ważnym czynnikiem jest odpowiedni sprzęt – nie bez znaczenia nazwany lawinowym ABC.
Na podstawowy sprzęt służący do zwiększenia szans przeżycia po zejściu lawiny składają się:
* łopatka,
* sonda,
* detektor lawinowy.
Jeżeli w zespole wszyscy wyposażeni są w lawinowe ABC, rośnie szansa znalezienia osób zasypanych pod śniegiem.
Łopatka
Wykonana z lekkich, ale trwałych materiałów, z demontowaną i składaną rękojeścią. Przytracza się ją do plecaka lub chowa w specjalnej kieszeni plecaków skiturowych. W przypadku zejścia lawiny łopata pozwoli nam szybko i sprawnie odkopać ofiarę spod śniegu. Wśród łopat śnieżnych dominują firmy: Ortovox, Mammut, Black Diamond, Climbing Technology. Ciekawą opcją jest zastosowanie zamiast metalowej rękojeści łopaty czekana w modelu marki Climbing Technology ASD Plus Kit – takie rozwiązanie zaoszczędzi nam kilka gramów ekwipunku, tym bardziej że cała konstrukcja wykonana jest z ultralekkich stopów metali, a sama łopata posiada otwory, dzięki czemu w razie konieczności możemy założyć stanowisko w śniegu, wykorzystując ją jako tzw. dead mana.
Sonda lawinowa
Przeznaczona jest do przeczesywania lawiniska w celu poszukiwania ofiary. Wykonana jest ze składanych rurek, które w środku połączone są metalową linką, którą jednym ruchem możemy zblokować, zapobiegając rozłączaniu się poszczególnych części. Chowana w pokrowiec powinna znajdować się w plecaku, w zasięgu ręki.
Detektor lawinowy
To zdecydowanie niezbędny przyrząd dla każdego zaprawionego turysty oraz narciarza. Urządzenie to montowane na elastycznych szelkach zakładamy na wzór kabury pistoletu. Ważne, by znajdował się pod zewnętrzną warstwą odzienia. W ten sposób minimalizujemy prawdopodobieństwo jego zgubienia w razie porwania przez lawinę.
Detektor posiada funkcję nadawania oraz odbierania sygnału. Wybierając się na wycieczkę, włączamy tryb nadawania. Wówczas urządzenie wysyła impuls elektromagnetyczny o częstotliwości odgórnie ustalonej dla każdego modelu tego sprzętu na świecie. W momencie zejścia lawiny, by odszukać zasypaną osobę, przełączamy tryb na szukanie. Użytkowanie detektorów lawinowych, ich włączanie oraz zmiana trybów są intuicyjne.
Wybierając detektor lawinowy, powinniśmy zwrócić uwagę na:
* Czujnik ruchu – niezbędny, gdy na przykład poszukując zaginionego w lawinie, porwie nas lawina wtórna. Nie wykrywając wówczas ruchu, nasz detektor automatycznie z trybu poszukiwania przełączy się na tryb nadawania.
* Ilość anten – świadczy o precyzyjności pomiaru, a tym samym dotarciu do poszkodowanego.
* Czytelny wyświetlacz z możliwością regulacji jasności oraz sygnały dźwiękowe.
* Informację o liczbie ofiar pod lawiną.
Wśród detektorów prym wiodą marki Ortovox, Barryvox (Mammut), Pieps, BCA. Obecnie najbardziej zaawansowanym, a tym samym intuicyjnym w obsłudze jest model Ortovox S1. Sprzęt ABC można kupić w zestawie, co znacznie obniży koszt całości.
Plecak ABS
Zdecydowanie najdroższa część wyposażenia lawinowego. Czymże jest jednak ten wydatek w porównaniu z naszym życiem? Plecaki ABS wyposażone są w specjalny system, który po aktywacji wystrzeliwuje poduszkę napełnioną gazem zmagazynowanym w specjalnym kartuszu. Owa poduszka pozwala nam płynąć na powierzchni lawiny. Pierwsza firma, która wypuściła taki model plecaka, to ABS, stąd do dziś tak właśnie potocznie nazywamy ten typ plecaków. Dziś na rynku możemy spotkać się jeszcze z systemami Snowpulse (Mammut) i JetForce (Pieps, Black Diamond, POC). Innowacją na rynku jest polska marka Aerosize, która jest odkryciem outdoorowych targów ISPO w 2017 roku.
Wyposażenie zimowe jest motorem napędowym i przekleństwem zimowej turystyki wysokogórskiej. Bowiem im więcej sprzętu zimowego mamy, tym chętniej wychodzimy w góry, tym bardziej wierząc, że sprzęt ten pomoże nam w razie wypadku. Mimo to ważne jest, by sprzęt zawsze łączyć z elementem ludzkim – doświadczeniem, umiejętnościami i zdrowym rozsądkiem. Na koniec przypomnijmy jeszcze na wszelki wypadek o numerze ratunkowym w górach 601 100 300 oraz konieczności posiadania w telefonie komórkowym aplikacji ratunek. | Lawinowe ABC, czyli jak ustrzec się przed lawinami w górach |
Paryż od zawsze przyciągał swoim czarem ludzi ze wszystkich warstw społecznych, a każdy z nich dołożył swoją cegiełkę do budowy legendy o tym mieście. W powieści Gable przeszłość i teraźniejszość Paryża mieszają się ze sobą, tworząc tło dla dramatu osobistego głównej bohaterki. „Apartament w Paryżu” opowiada o losach April Vogt, znawczyni antyków i pracowniczki znanego domu aukcyjnego Sotheby’s. Zostaje ona wysłana do Paryża, aby zbadać i wycenić zawartość wyposażenia okazałego apartamentu przy placu Pigalle. Mieszkanie zostaje otwarte pierwszy raz od 70 lat. Przez cały ten okres stoi opuszczone, choć w środku nie brak fascynujących, pięknych i rzadkich przedmiotów. Badając historię apartamentu i jego dawnej właścicielki, Marty de Florian, April zanurza się w rzeczywistość belle époque. To olśniewający świat namiętności i wielkich odkryć, a przede wszystkim rozkwitu paryskiej sceny artystycznej zaludnianej przez malarzy, rzeźbiarzy i muzyków, których nazwiska, dzieła i romanse znane są nam po dziś dzień.
Tajemnice apartamentu
Szczególne zainteresowanie April budzi portret samej Marty pędzla Giovanniego Boldiniego. Może się wydawać, że bujny żywot bogaczki bawiącej się mężczyznami, uwikłanej w liczne miłostki, nie ma nic wspólnego z April, która decyduje się przyjąć paryskie zlecenie częściowo po to, aby uciec przed prawdą o swoim rozpadającym się małżeństwie. Stopniowo jednak, w miarę odkrywania kolejnych pokojów tajemniczego apartamentu, April zaczyna zadawać sobie pytanie, czy nie ma więcej wspólnego z paryską pięknością, niż jej się wydawało i czy poznając prawdę o jej losach, nie dowie się też czegoś o sobie.
Gable kreśli przejmujący obraz głównej bohaterki – kobiety wrażliwej, być może nawet nieco strachliwej, choć upartej. Opowieść o jej małżeństwie, pozornie tak zwyczajna, wciąga tak samo, jak emocjonujące przygody nieżyjącej już Marty, którym towarzyszy cały splendor epoki.
Powieść wydano w Stanach już w 2014 roku. Na rynku polskim ukazała się jednak dopiero w 2017 roku, w tłumaczeniu Urszuli Gardner. To debiut książkowy Michelle Gable, która po 20 latach pracy w finansach zdecydowała się porzucić karierę na rzecz pisania. Prawdziwą historię o zamkniętym przez kilkadziesiąt lat apartamencie usłyszała od swojego agenta. Zainspirowało ją to do spisania opowieści, w której barwny obraz Paryża przełomu XIX i XX wieku miesza się z portretem współczesnej kobiety doświadczonej przez los. Gable spędziła dużo czasu zgłębiając historię Paryża opisywanego okresu. Historyczne fragmenty powieści pełne są odwołań do ówczesnej kultury i towarzyszącej jej sceny towarzyskiej. Powieść Gable cieszyła się w Stanach tak dużą popularnością, że nie tylko trafiła na listę bestsellerów magazynu „The New York Times”, ale też doczekała się kontynuacji. Powieść „Do zobaczenia w Paryżu”, która również ukazała się na rynku polskim, miesza ze sobą obrazy teraźniejszości i przeszłości. Tym razem ramą historii są losy Gladys Spencer-Churchill, księżnej Marlborough.
Podsumowanie
„Apartament w Paryżu” to czarująca opowieść o odnajdywaniu siebie na nowo, a wszystko to w przepięknym otoczeniu wąskich paryskich uliczek. Książka ta z pewnością świetnie sprawdzi się jako lektura na wiosenne i letnie popołudnia oraz wieczory – a może nawet zainspiruje do wakacyjnej wycieczki do stolicy Francji.
Książka dostępna jest na Allegro już za ok. 28 zł.
Źródło okładki: www.znak.com.pl | „Apartament w Paryżu” Michelle Gable – recenzja |
Wiosna to czas, kiedy coraz częściej sięgamy po sukienki. Kobiety noszące rozmiar plus size często unikają tego elementu garderoby, uważając, że niepotrzebnie podkreśli mankamenty ich figury. Tymczasem dobrze dobrana sukienka będzie prezentowała się idealnie bez względu na rozmiar. Jedyne, o czym należy pamiętać, to wybranie modnych modeli, które jednocześnie będą pasowały do naszej figury i podkreślały jej największe atuty. Sukienki plus size podkreślające biust
Panie noszące większe rozmiary często narzekają na brak sukienek, które są odpowiednie dla większych biustów. Dobrym rozwiązaniem dla takich kobiet są kopertowe sukienki plus size, które będą idealnie prezentowały się w sezonie wiosennym. Taki dekolt umożliwia estetyczne podkreślenie nawet większego biustu, a przy tym prezentuje się niezwykle korzystnie. Sukienki tego typu mają zazwyczaj prosty lub lekko rozszerzany krój, który pozwala na ukrycie innych mankamentów figury, a przy tym ładnie podkreśla największe atuty sylwetki.
Aby zadbać o modny charakter takiej sukienki, warto poszukać modeli w modnych w tym sezonie kolorach. Królować będzie fuksja, czyli intensywny odcień różu. Taki kolor może wydawać się dosyć odważny, jednak nie trzeba się go obawiać. Panie, które nie są przekonane do tak jaskrawego odcienia sukienki, mogą nieco złagodzić jego charakter, dobierając do całości stonowane dodatki i żakiet lub marynarkę w odcieniach granatu lub pudrowego różu. Taka stylizacja będzie doskonale prezentować się na sylwetkach o większym biuście.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Sukienki plus size maskujące biodra
Kobiety mające problem z biodrami mogą skutecznie je zamaskować, wybierając modele sukienek plus size o lekko rozkloszowanym dole. Taki krój, o ile nie będzie zbyt obfity, doskonale będzie prezentował się na figurach tego typu. Najlepiej decydować się na modele, które podkreślają talię, czyli sukienki mające pasek. Aby dodatkowo wysmuklić sylwetkę, można poszukać sukienki z dekoltem w kształcie litery V lub nawiązującym do kroju koszuli. Dzięki temu figura będzie prezentowała się wyjątkowo korzystnie.
Z łatwością znajdziemy sukienki o rozkloszowanym dole z niezwykle modnymi w tym sezonie wzorami kwiatowymi. To krój, który jest wręcz stworzony dla takich wiosennych motywów. Warto decydować się raczej na większe wzory, które będą dużo lepiej pasowały do sylwetki plus size. Dobrą wiadomością jest również pojawienie się w tym sezonie motywów kwiatowych na ciemnym tle, które dodatkowo mogą wyszczuplić sylwetkę i pomóc nam zaakcentować jej największe atuty. Panie chcące odciągnąć uwagę od bioder mogą zdecydować się na modele, które kolorowe wzory będą miały jedynie w górnej partii.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Sukienki maxi dla pań plus size
Sukienki o długości do kostek co roku pojawiają się na ulicach w okresie wiosennym i królują aż do końca lata. To doskonałe rozwiązanie dla tych kobiet, które nie chcą pokazywać swoich nóg lub dla pań, którym zależy na wygodzie. Wybierając sukienkę maxi, zadbajmy o to, aby była ona dopasowana do sylwetki chociażby w górnej partii ciała. Dzięki temu uda nam się podkreślić biust, a cała stylizacja nie będzie sprawiała wrażenia zbyt ciężkiej. Takie modele, zwłaszcza wykonane z lejących tkanin, doskonale ukrywają brzuch, uda i łydki.
W sukienkach maxi z łatwością przemycimy modne nawiązania do stylu boho. Wystarczy postawić na wersje w kwiatowe wzory, wykonane z lekkich, zwiewnych tkanin. Doskonale prezentują się też modele odcinane pod biustem, z delikatnym marszczeniem w tej okolicy. Dodają one sylwetce lekkości, a jednocześnie podkreślają biust. Takie modele będą doskonale prezentowały się nawet z butami na płaskim obcasie. Jeżeli zależy nam na optycznym wydłużeniu i wysmukleniu sylwetki, można połączyć je z nieco wyższymi szpilkami lub sandałkami na koturnie.
Trendy w sukienkach na wiosnę 2017 dają ogromne pole do kreatywności. Z łatwością wybierzemy te motywy, które najbardziej nam odpowiadają. Jeżeli nosimy rozmiar plus size i zależy nam na tym, aby stylizacja podkreślała nasze atuty, a ukrywała ewentualne mankamenty sylwetki, warto postawić na modele, które najbardziej pasują do naszej figury. Dzięki temu będziemy doskonale wyglądać, a przede wszystkim swobodnie czuć się w swojej idealnej sukience na wiosnę. | Modne sukienki plus size na wiosnę 2017 |
Chrzest to wyjątkowe wydarzenie w życiu. Kiedy szykujemy się do tego niezwykłego dnia, najbliższa i dalsza rodzina, a także przyjaciele i znajomi zaproszeni na uroczystość pytają, co kupić najmłodszemu członkowi rodziny na prezent. W tym poradniku podpowiadamy, co może stać się niezapomnianym upominkiem z okazji chrztu dla chłopca. Najczęściej dziecko chrzczone jest w wieku kilku miesięcy. Zakup wymyślnego prezentu, na przykład zabawki zdalnie sterowanej, samochodziku itp., nie sprawdzi się, gdyż dziecko nie będzie mogło z niego skorzystać. Dobrym pomysłem mogą być rzeczy praktyczne, ale również pamiątki, które pozostaną w życiu malca, a później dorosłego człowieka. Co zatem możemy wybrać na chrzest dla chłopca?
Motor z pieluch
Pieluchy w życiu niemowlaka idą jak woda. Codziennie zużywa się kilkanaście sztuk. Ciekawym i oryginalnym pomysłem może być zakup motocykla z pieluch z niebieskimi dodatkami dla chłopca oraz z kierowcą w postaci pluszaka, np. Kłapoucha czy Kubusia Puchatka. Kiedy pieluchy zostaną spożytkowane w tradycyjny sposób, maskotka pozostanie. Motocykl to nie jedyny kształt, który można wyczarować z pieluch. Możemy również wybrać inny wzór – tort, koszyk itp. Koszt to około 110 zł.
Święty obrazek na chrzest
Z okazji chrztu możemy podarować chłopcu święty obrazek. Ten drobny upominek może być ozdobą w pokoju dziecka, gdyż można go postawić lub powiesić na ścianie. Obrazki mają różną wielkość. Mogą przedstawiać Świętą Rodzinę, ale też aniołka, który będzie czuwał nad młodym człowiekiem. Są wykonane z metalu dwuwarstwowego, aluminium i srebra. Koszt to około 100 zł.
Ramki z gliną
Nietuzinkowym prezentem i zarazem pamiątką może być ramka na zdjęcie złączona z ramkami z gliną. W ramkach z gliną umieszczamy odcisk dłoni lub nóżki maluszka. Jest to z pewnością ciekawy pomysł na prezent dla chłopca, który – gdy dorośnie – będzie mógł zobaczyć, jak maleńką miał rączkę lub nóżkę. Dołączona do zestawu glina jest samoutwardzalna – nie trzeba jej wypalać. Ma biały kolor i jest bezpieczna dla dziecka. Komplet zawiera również instrukcję. Koszt to około 50 zł.
Srebrna skarbonka
Srebrna skarbonka w kształcie statku, samochodu, misia, traktora lub wozu strażackiego to niebanalny prezent dla chłopca z okazji chrztu. Kiedy dziecko jest małe, rodzice mogą zbierać do niej pieniądze na wybrany cel. Później może robić to sam chłopiec, gdy podrośnie. Dodatkowo skarbonka jest bardzo ozdobna i wykonana z dbałością o szczegóły, z wysokiej jakości stali, posrebrzana. Stanowi ciekawą ozdobę wnętrza i może być używana nie tylko w wieku dziecięcym. Istnieje możliwość wygrawerowania na skarbonce dowolnego tekstu. Koszt to około 130 zł.
Kocyk z haftem na chrzest
Kocyk z haftem, jako prezent na chrzest dla chłopca, to upominek bardzo pożyteczny. Dziecięce kocyki są bardzo miłe w dotyku, można okryć nimi dziecko w wózku, ale również w domu. Dostępność wzorów, kolorów i rodzajów haftów sprawia, że prezent ten może być bardzo wyjątkowy. Koszt to około 40 zł. | Pamiątkowe prezenty z okazji chrztu dla chłopca |
Pierwszy spacer z niemowlakiem to ważne wydarzenie w życiu mamy, taty i dziecka. Jeśli zastanawiasz się, kiedy należy wybrać się na pierwszy spacer, co ze sobą zabrać i jak ubrać maluszka, przeczytaj nasz poradnik. Dobry plan pozwoli uniknąć niepotrzebnego stresu. Spacer jest bardzo ważnym elementem wzmacniania odporności dziecka. Przebywanie na świeżym powietrzu dotlenia organizm malucha, a słońce dostarcza witaminy D niezbędnej do prawidłowego rozwoju kości. Podczas spaceru hartujemy malucha, gdyż zmiana temperatur i pogody korzystnie wpływa na jego zdrowie. Ponadto dziecko styka się z różnymi bakteriami i uczy się z nimi walczyć.
Kiedy wyjść na pierwszy spacer?
Obecnie pediatrzy zalecają pierwszy spacer dziecka w trzecim tygodniu życia. Jeśli noworodek urodził się jesienią lub zimą, wcześniej należy malucha werandować, czyli oswajać ze świeżym powietrzem. Niemowlaka ubieramy jak na spacer i układamy w wózku przy otwartym oknie lub na balkonie na 5–10 minut. Codziennie wydłużamy czas werandowania, nawet do pół godziny. Po tygodniu oswajania z powietrzem i temperaturą wychodzimy z dzieckiem na pierwszy spacer, który powinien trwać ok. 15 minut. Następnego dnia wydłużamy czas o 10 minut i tak codziennie. Dziecko urodzone wiosną lub latem werandujemy krócej lub w ogóle, gdyż na dworze jest ciepło. Niemowlak musi się tylko przyzwyczaić do świeżego powietrza. Spacer może trwać 2–3 godziny, jeśli jest ładna pogoda. Należy pamiętać o tym, że czas na spacer powinien być uzależniony od pory roku i pogody, np. w zimowy, mroźny dzień spacer na pewno będzie krótszy.
Jaka pora dnia jest najlepsza na spacer z niemowlakiem?
Spacer zależy głównie od pogody i pory, ale także od rytmu dnia naszego maluszka. Na świeże powietrze najlepiej zabrać dziecko po karmieniu, aby od razu po wyjściu nie marudziło. Ważne jest także to, czy dziecko jest zdrowe, gdyż chorego malca nie należy zabierać na spacer, szczególnie zimą. Pediatrzy nie odradzają spacerów w takiej sytuacji latem, ale jest to uzależnione od rodzaju choroby. Zimą najlepszą porą na spacer jest południe lub wczesne popołudnie – wtedy jest najcieplej. Na dworze nie powinien wiać wiatr i padać śnieg czy deszcz. Latem, podczas upałów, najlepszą porą na spacer będzie popołudnie i wieczór.
Co zabrać?
Na pierwszy spacer najwygodniej położyć dziecko w odpowiednio dobranym wózku – głębokim, z gondolą, dobrze wyważonym i z pompowanymi kołami. Niezbędna jest torba do wózka, w którą spakujesz niezbędne akcesoria: pieluszki, woreczek na zużytą pieluszkę, podkład do przewijania, chusteczki nawilżane, krem przeciw odparzeniom, krem ochronny do skóry dziecka.
Jeśli karmisz butelką i wybierasz się na dłuższy spacer, zabierz ze sobą mleko modyfikowane (w opakowaniu termoaktywnym), aby nie wracać do domu, gdy maluch zgłodnieje. Zabierz również smoczek, jeśli dziecko go używa. Spakuj pieluszkę tetrową i flanelową – przydadzą się podczas karmienia lub do okrycia niemowlęcia. Nie zapomnij włożyć do torby ubranek na zmianę, gdyż dziecku może się ulać i trzeba będzie je przebrać. Niezbędny może się też okazać parasol do wózka lub folia przeciwdeszczowa.
W co ubrać noworodka?
Należy pamiętać, że noworodki mają jeszcze niewykształconą regulację cieplną, łatwo je wyziębić lub przegrzać. Od lat panuje zasada, że dziecko należy ubrać w jedną warstwę więcej niż siebie. Wiosną i jesienią niemowlaka najlepiej więc ubrać „na cebulkę”, gdyż zawsze możemy zdjąć jedną warstwę, gdy będzie mu za ciepło. Ubranko powinno być luźne, aby nie krępowało ruchów malca.
Na spacer najlepiej sprawdzi się rozpinany na całej długości kombinezon, np. polarowy. Pod spód można założyć kaftanik i śpioszki. Latem wystarczą tylko body i półśpioszki, a w upalne dni – samo body. Śpiącego maluszka należy okryć, np. pieluszką. Zimą najlepiej włożyć ocieplany kombinezon, a pod niego np. kaftanik i śpioszki. Należy pamiętać o czapeczce, gdyż główka wychładza się najszybciej, oraz o skarpetkach. Warto także zabrać kocyk, aby w razie chłodu okryć dziecko.
Spacer na świeżym powietrzu to najlepsza i najskuteczniejsza metoda wzmacniania organizmu i odporności dziecka. Maluszek, który przebywa na świeżym powietrzu, dobrze śpi, ma lepszy apetyt oraz rzadziej choruje. Spacerowanie to także doskonała okazja do aktywnego spędzania czasu z rodziną i chwila relaksu dla rodziców. Spaceruj z niemowlęciem codziennie i ciesz się zdrowiem swoim oraz dziecka. | Pierwszy spacer niemowlaka |
Eduardo Mendoza jest już w Polsce bardzo popularny, ale głównie chyba dzięki lżejszym powieściom ze zwariowanego cyklu przygód damskiego fryzjera. Inne jego powieści, choć również niepozbawione humoru i ironii, nie zdobywają chyba aż tak wielkiej rzeszy fanów. Od czego więc zaczynać przygodę z tym autorem? Może jednak od powieści, która zdobyła największą ilość nagród, czyli od „Walki kotów”? Nadchodzi rewolucja
Warto na początku dodać, iż w oryginale książka ta nosi dłuższy tytuł – jego rozwinięciem jest dopisanie miejsca i daty akcji: Madryt 1936. Jest to o tyle istotne, że od razu pokazuje tę powieść w trochę innym świetle. To nawiązanie do bardzo dramatycznych wydarzeń w Hiszpanii, do wojny domowej i całej grozy, którą ze sobą niosła, sprawia, że szukamy trochę głębiej, zaczynamy czytać między wierszami, chłonąc atmosferę miasta, jaką nakreśla autor między wierszami opisującymi perypetie głównego bohatera.
Sam pomysł i jego wykonanie może trochę zaskakiwać. No bo jak to? Napisać powieść o wydarzeniach historycznych i uczynić jej głównym bohaterem człowieka z zagranicy, który w nic nie chce się angażować, jest jedynie obserwatorem i wcale nie jest zainteresowany tym, w czym, chcąc, nie chcąc, uczestniczy? Wszystkie zdarzenia i postacie, które wydawałyby się istotne z punktu widzenia historii potraktować jako uboczne i jako główny wątek zaproponować czytelnikowi coś z pogranicza przygody, kryminału, romansu? Nie może tak być…
Czy na taki temat można napisać bez zadęcia i spodziewanej powagi?
A jednak Mendoza zdecydował się na takie rozwiązania i stworzył powieść, która jest niebanalna. Bieda, głód, rosnące zagrożenie i konflikt między różnymi warstwami społeczeństwa, nienawiść i pogardę autor wplótł dość zgrabnie w atmosferę, którą da się wyczuć na tych stronach, trzeba jednak tego trochę poszukać, wypatrywać. Bo to, co się nasuwa na pierwszy rzut oka, to trochę absurdalne przygody dżentelmena z Anglii, który przybywszy do Hiszpanii z misją wyceny i potwierdzenia autentyczności pewnego obrazu, wpada w taki wir różnych wydarzeń, że nie tylko nie będzie mógł wrócić do domu, ale i jego życie zawiśnie na włosku.
Anthony Whitelands – znawca historii sztuki, a także znawca i wielbiciel malarstwa Velázqueza, myśli przede wszystkim o swojej misji, o obrazie, który zupełnie przypadkiem odkrywa, a którego ujawnienie, jak ma nadzieję, będzie początkiem jego wielkiej sławy naukowej. Kompletnie nie rozumie tego, co się wokół niego dzieje, jego zachowanie i bierność (lub absurdalne decyzje) chwilami drażnią i gdybyśmy skupili się tylko na akcji, ignorując zupełnie jej tło, postacie, które w niej się pojawiają, trudno by było potraktować tę powieść jako satysfakcjonującą lekturę.
Ironia, groteska i piękny język
Wielka polityka, spiski, agenci, falangiści, monarchiści, faszyści, wojskowi i komuniści, a Anglik ma w głowie (i w sercu) jedynie malarstwo i kobiety. Apolityczny obserwator, który niewiele rozumie z tego konfliktu, nawet nie przewiduje, że będzie on miał konsekwencje dla całej Europy. Dawny świat monarchów, dworów, panów i ich pałaców, tytułów i majątków przekazywanych z pokolenia na pokolenie, koligacji między rodami czy ignorowaniem maluczkich odchodzi właśnie w niepamięć.
Dopiero gdy wyjdzie się trochę poza jej przygodowo-kryminalno-romansową akcję, pełną zadziwiających przypadków i zdarzeń, dopiero wygryzając się w te obrazy i emocje ulic, miasta, domów bogaczy i rudery biedoty, będzie można odnaleźć to, co Mendoza próbował tam przekazać.
Mendoza tak plącze akcję, rozrzuca jakieś sugestie, symbole, bawi się w analizy obrazów, że chwilami trudno się połapać w licznych dygresjach i przemyśleniach. Książka chyba nie dla każdego, ale jednego na pewno nie można jej odmówić – język, jakim jest to wszystko napisane, naprawdę robi wrażenie. Dzięki temu i dla wszystkich obyczajowych obrazów, których tu sporo, warto dać „Walce kotów” szansę.
Zobacz także inne książki Eduarda Mendozy.
Źródło okładki: www.znak.com.pl | „Walka kotów” Eduardo Mendoza – recenzja |
Marka LG lubi wprowadzać innowacje w swoich flagowych modelach. Tak było w przypadku G2 oraz G5. Czy LG G6 jest równie oryginalny? Zobacz jak wypadł w teście Rafała. Specyfikacja LG G6:
* wyświetlacz: 5,7 cala, IPS, 1440 x 2880 pikseli), Gorilla Glass 3
* chipset: Qualcomm Snapdragon 821 (2x 2,35 GHz Kryo + 2x 1,6 GHz Kryo)
* grafika: Adreno 530
* RAM: 4 GB
* pamięć: 32/64/128 GB + microSD do 256 GB
* karta: nanoSIM
* system operacyjny: Android 5.1.1 Lollipop
* aparat główny: 13 Mpix (f/1.8) + 13 Mpix (2.4)
* aparat przedni: 5 Mpix, autofocus, nagrywanie 1080p
* bateria: 3300 mAh
* wymiary: 148,9 x 71,9 x 7,9 mm
* masa: 163 g
Zapraszamy do obejrzenia video:
box:video
Zobacz również inne nasze videotesty. | LG G6 - videotest |
Lampa to nie tylko sprzęt służący do doświetlenia pomieszczenia, ale także jeden z elementów wystroju wnętrz. Odpowiednio dobrana optycznie powiększy salon czy sypialnię, wyeksponuje ciekawe dekoracje, a przy okazji podczas długich wieczorów umożliwi nam np. zagłębienie się w ulubioną książkę. Podpowiadamy, jak wybrać lampę podłogową w cenie do 500 zł. Wybieramy idealną lampę
Przed wyborem lampy powinniśmy się zastanowić nad trzema rzeczami: w jakim ma być stylu, gdzie będzie stała i do czego planujemy ją wykorzystywać. Lampa doświetlająca pomieszczenie będzie inna niż eksponująca np. półkę lub przeznaczona wyłącznie do wieczornego czytania.
Jasne mocne światło będzie dodawało energii, dlatego lampa mająca stanowić jedno z głównych źródeł wieczornego oświetlenia powinna mieć lekko prześwitujący, najlepiej biały klosz. Rozproszone światło o ciepłym kolorze ułatwia relaks, sprzyja intymności i jest przyjazne dla oczu, ale lepiej przy nim nie czytać. Jeśli zależy nam na takim rozwiązaniu, powinniśmy wybrać niewielką lampę z kilkoma żarówkami lub z fantazyjnym abażurem (będzie „rozrzucał” światło w kilku kierunkach).
Warto pamiętać, że na wygląd lampy ma również wpływ rodzaj żarówki. Obecnie na rynku coraz trudniej jest znaleźć żarówki klasyczne – są nieekonomiczne i szybko się zużywają. Odchodzi się także od żarówek energooszczędnych, ponieważ wcale nie gwarantują dużo niższych rachunków za energię. Największą popularnością cieszą się żarówki LED-owe, które pobierają nawet 10 razy mniej energii. Dla przykładu: żarówka LED o mocy 6,3 W gwarantuje światło o natężeniu odpowiadającym 40 W w klasycznej żarówce. Ich jedyną wadą jest dość wysoka cena (ok. 20 zł za 1 szt.).
Lampa lampie nierówna
Lampy podłogowe są praktycznym i ciekawym z wnętrzarskiego punktu widzenia elementem wyposażenia. Są duże, więc przyciągają wzrok, dlatego ważne jest, żeby dobrze oddawały charakter całego pomieszczenia. Nie muszą być w tym samym stylu, ale powinny pasować do reszty.
Styl industrialny. Doskonale pasują do niego lampy nawiązująca stylem do surowych fabryk i zakładów przemysłowych. Najważniejsza jest prosta konstrukcja, duże metalowe klosze i chromowane wykończenia. Szczególną sympatią cieszą się mocne reflektory oraz lampy na tripodach (czyli na podstawie składającej się z trzech nóg, która przypomina statyw do aparatu).
box:offerCarousel
Styl prowansalski. Romantyczne wnętrza o przytulnym charakterze pokochają lampę o subtelnej formie. Nieodzowny będzie tu abażur z materiału w kwiecisty wzór, np. w pastelowe róże i delikatne płatki lawendy. Kolorystyka powinna być delikatna i stonowana – doskonale pasują beże i oczywiście klasyczna biel.
box:offerCarousel
Styl boho. To aranżacja oparta na awangardowym designie, wyrazistych kolorach (m.in. zieleni, żółci, czerwieni oraz fiolecie) i nietypowych formach. Lampa inspirowana sztuką orientalną, np. z kloszem wykonanym z tykwy i zdobionym marokańskimi koralikami lub nawiązująca wzornictwem do klimatów folkowych będzie jak znalazł.
Styl skandynawski. Królujący we wnętrzach scandi minimalizm aż się prosi o lampę wykonaną z naturalnych materiałów. Stelaż z drewna, lniany lub tekturowy klosz, jasne kolory to kwintesencja aranżacji skandynawskich. Sprawdzą się tu również lampy z kolorowymi kloszami oraz o nietypowym wyglądzie, np. imitujące pień drzewa.
Lampa podłogowa to piękny element wystroju wnętrza. Nie wszystkie modele nadają się do każdego miejsca czy też zastosowania, dlatego przed zakupem warto zasięgnąć fachowej. | Lampy podłogowe do 500 zł |
Szykowne, eleganckie i wytworne. Takie właśnie jest wnętrze, w którym królują złoto-czarne dodatki! Poznaj najmodniejsze akcesoria i zaaranżuj stylowe pomieszczenie z ich udziałem. Czerń plus złoto zawsze gwarantuje sukces! Nic nie podkreśla charakteru wnętrz tak doskonale jak oryginalne zestawienie kolorów, a elegancka czerń w parze z połyskującym złotem to ponadczasowe zestawienie! Decydując się na czarno-złote dodatki, zwróćmy uwagę, czy na pewno nie będą kłócić się z meblami, które już mamy w naszych domach. Meble, które będą stanowić doskonałe tło, powinny być proste i klasyczne. Najlepiej czarne i ponadczasowe, np. czarna skórzana kanapa, drewniany stolik kawowy, klasyczna komoda, minimalistyczna szafa lub metalowe łóżko. Rozmaite odcienie złota sprawiają, że kolor ten znakomicie wpisuje się praktycznie w każde wnętrze, bez względu na jego styl. Doskonale wygląda w wydaniu klasycznym, retro, rustykalnym oraz glamour. Śmiało możemy poszaleć z takimi elementami jak złota rama obrazu lub lustra, połyskujące poduszki lub błyszcząca lampa. Takie dodatki świetnie odbijają światło.
Doskonałym pomysłem jest również pomalowanie jednej ze ścian w mieszkaniu na złoty kolor. Uzyskamy w ten sposób niezwykle oryginalną aranżację. Nie przeładowujmy jednak wnętrza tylko jednym kolorem. Jeżeli chcemy wprowadzić nieco więcej klasycznego charakteru, wykorzystajmy więcej dodatków w kolorze czarnym, natomiast złote akcenty potraktujmy jako minimalny dodatek. Możemy też wybrać gotowe rozwiązanie, czyli akcesoria złoto-czarne, wtedy na pewno zachowamy umiar.
Praktyczna elegancja
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Fot. TK Maxx, Amara, Nest, TK Maxx, Amara
Kolekcjonowanie niepraktycznych ozdób już od jakiegoś czasu przestało być modne. Teraz stawiamy na piękne użyteczne dodatki – zegary, szkatułki, pomocnicze stoliki, kwietniki czy dekoracyjne lampy. Takie akcesoria w czarno-złotym kolorze wprowadzą nutę elegancji. Pamiętajmy jednak, aby nie przesadzać z ich nadmiarem – trzy dodatki w salonie zupełnie wystarczą. Zwróćmy uwagę także na materiał, z jakich akcesoria zostały wykonane – często złej jakości złota farba, którą pomalowano dodatki, wygląda tandetnie. Czarno-złota lampa czy zegar doskonale będą wyglądały nie tylko w salonie. Wytwornego charakteru mogą nadać także sypialni lub łazience.
Przytulnie i wytwornie
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Fot. Amara, Nest, Next, TK Maxx, TK Maxx
Jak sprawić, aby wnętrze było jednocześnie przytulne i eleganckie? To proste! Wystarczy postawić na czarno-złote tekstylia. Mnóstwo poduszek, puszysty koc i miękki dywan wprowadzają wyjątkowe ciepło, a połyskujące złoto nadaje mu szykowny charakter. Wybierajmy tekstylia ze szlachetnych materiałów, wtedy będziemy mieć pewność, że złote akcenty i wzory nie będą wyglądać tandetnie. Najlepsze będą aksamit i wełna. To dwie grube, mięsiste tkaniny, które gwarantują, że wnętrze będzie eleganckie i stylowe. Decydując się na czarno-złote tekstylia, nie łączmy ich z dodatkami w innych kolorach – co za dużo, to niezdrowo. | Czarno-złote dodatki, które dodadzą mieszkaniu królewskiego charakteru |
Czujniki parkowania to bardzo przydatny element wyposażenia samochodu. Dzięki nim możemy uniknąć uszkodzeń swojego auta i przede wszystkim, innych. Kolejnym atutem czujników jest to, że są tanie. A jak wygląda sprawa z ich założeniem? Jak samodzielnie zamontować czujniki parkowania w samochodzie? Czy jest to trudne? Zadaniem czujników parkowania jest ostrzeganie kierującego o tym, że coś znajduje się za autem, po prawej, po lewej albo pośrodku i niebezpiecznie się do tego „czegoś” zbliżamy. Niewielki ekran ostrzega kierowcę, podając odległość do niebezpiecznego przedmiotu i pokazując, z której strony auta on się znajduje. Dzięki temu możemy uniknąć uderzenia zderzakiem w ścianę budynku, podczas parkowania tyłem w parkingu podziemnym albo „zaliczenia” słupka betonowego, lub innego elementu architektury miejskiej.
Czujniki nie są idealne i nie obędzie się bez ostrożności. Brutalnie zdziwi się ten, kto będzie liczył na to, że czujniki ochronią go przed wjechaniem tyłem auta w krzaki. Czujniki mogą nie wykryć też czegoś owalnego, leżącego płasko na ziemi. O ich ograniczeniach można przeczytać w instrukcji. Nie ma ideałów wśród ludzi, nie ma i wśród czujników. Jednak i tak warto je mieć.
Co będzie nam potrzebne do zamontowania czujników?
zestaw uniwersalnych czujników parkowania (czujników cofania),
wiertarka albo wkrętarka z funkcją wiercenia,
zestaw podstawowych narzędzi,
zestaw narzędzi do demontażu tapicerki,
taśma dwustronna samoprzylepna i izolacja,
miarka lub centymetr,
mazak permanentny,
poziomnica,
rozpuszczalnik albo środek do mycia pędzli,
ewentualnie farba w sprayu w kolorze nadwozia naszego auta (dobrana według kodu koloru).
Montaż czujników może nam zająć od 2 do 4 godzin. Wszystko zależy od tego, czy w naszym samochodzie trzeba demontować tylny zderzak, czy też nie. Nie trzeba go demontować wtedy, gdy od dołu jest do niego dostęp. Trzeba wtedy, gdy zderzak jest od dołu zamknięty.
Co wchodzi w skład typowego zestawu czujników parkowania?
centralka sterująca – mózg całego urządzenia, który zbiera sygnały z czujników, przesyła sygnały do ekranu i wymaga od nas zasilania,
ekranik,
cztery czujniki parkowania,
wiertło z otwornicą,
taśma dwustronna do przyklejenia centralki i ekraniku.
Na początku zapoznajemy się z instrukcją. Znajdują się w niej informacje o tym, na jakiej wysokości i w jakiej odległości od siebie mają znajdować się czujniki. Poza tym producent przedstawia schemat połączeń elektrycznych całego układu.
W naszym przypadku producent czujników zaleca ich montaż na płaskiej części zderzaka. Czujniki mają być zamontowane na wysokości od 50 do 80 centymetrów od podłoża. Odległość pomiędzy nimi ma wynosić od 30 do 40 centymetrów. Zaczynamy.
UWAGA! Przy montażu czujników parkowania wykorzystywane będą ostre przedmioty oraz urządzenia elektryczne. Należy pamiętać o zachowaniu ostrożności i bezpieczeństwa – o założeniu okularów ochronnych i rękawic. Przewody elektryczne, zasilające urządzenia elektryczne, muszą być w pełni sprawne i podłączone do bezpiecznych gniazdek. Prac nie wolno wykonywać w deszczowy dzień ani na wilgotnym podłożu.
Prace przy instalacji elektrycznej samochodu muszą być wykonywane ze szczególną ostrożnością. Istnieje niebezpieczeństwo uszkodzenia instalacji elektrycznej, w przypadku niewłaściwego posługiwania się narzędziami. To samo dotyczy elementów nadwozia oraz wnętrza auta. Istnieje niebezpieczeństwo ich uszkodzenia, jeśli osoba montująca czujniki nie zachowa właściwej ostrożności.
Nie zaleca się prowadzenia tego typu prac w nowych samochodach, które są na gwarancji.
Najpierw lokalizujemy, gdzie znajduje się żarówka cofania – nasze źródło zasilania dla całego zestawu.
Jest. Wiemy już, że będziemy demolować prawą stronę auta.
Ale najpierw zaznaczymy sobie miejsca, w których będziemy montować czujniki w zderzaku. W tym aucie zderzak nie jest zamknięty, od spodu znajduje się w nim pokaźna szczelina. To sprawia, że odpada bardzo dużo pracy – nie będzie trzeba demontować zderzaka.
Demontaż zderzaka może potrwać, bo trzeba najpierw usunąć wiele elementów z wnętrza kabiny auta. Poza tym trzeba liczyć się z tym, że większość śrub może być zapieczona albo zardzewiała.
Producent czujników zalecił, aby je zamontować na wysokości od 50 do 80 cm, na płaskiej części zderzaka. W naszym przypadku 50 cm jest wartością idealną. Zaznaczamy kilka punktów na zderzaku za pomocą mazaka permanentnego, na wysokości 50 cm od podłoża.
Teraz łączymy wszystkie punkty ze sobą jednym, śmiałym, równym pociągnięciem mazaka.
Linia jest. Czas na wyznaczenie osi symetrii, czyli dokładnie połowy szerokości samochodu. Możemy wykorzystać miarkę (giętką) albo centymetr i zmierzyć cały zderzak od jednego końca do drugiego, a uzyskany wynik podzielić na pół i zaznaczyć pośrodku oś symetrii. W naszym przypadku jest łatwiej. Nawet jak zdolności matematyczne zawiodą, to jest hak. A on jest zawsze zamontowany w połowie szerokości auta. Tak samo, jak zamek tylnej klapy.
Następnie musimy wyznaczyć miejsca, w których będziemy montować czujniki.
Pamiętamy – 30 lub 40 cm od siebie.
Musimy sporządzić plan całej operacji, jak dobry strateg. Oto założenia taktyczne:
Zatem mierzymy! Od osi symetrii, którą zaznaczyliśmy sobie wcześniej.
Czujnik B – 20 centymetrów od osi symetrii, w lewo.
Czujnik A – 40 centymetrów w lewo od czujnika B.
Podobnie po drugiej stronie. Kiedy mamy już zaznaczone wszystkie miejsca do wiercenia, uzbrajamy wiertarkę.
Skręcamy w jeden element.
Montujemy we wiertarce albo we wkrętarce, przykręcamy mocno i zabieramy się za przygotowanie otworów pod nasze czujniki. Wiertło umieszczamy na skrzyżowaniu namalowanych przez nas linii.
Kiedy wiertło zagłębi się w zderzaku, do pracy przystępuje zamontowana na nim otwornica.
Wycięty element zderzaka może nabić się na wiertło. Musimy go ostrożnie ściągnąć (otwornica jest bardzo ostra!).
Pozostaje nam usunąć ślady naszego planowania na zderzaku. Rozpuszczalnik albo płyn do mycia pędzli będzie idealny i całkowicie usunie ślady mazaka.
Jeśli nie chcemy pokrywać mazakiem szlachetnej karoserii naszego auta, możemy zastosować kolorową izolację samoprzylepną.
I już po czyszczeniu.
Czujniki parkowania są oferowane w kilku podstawowych kolorach. Ale zazwyczaj są czarne albo srebrne. Nie oznacza to tragedii, bo zawsze można je (cieniutko) pomalować farbą w sprayu, kryjącą ładnie tworzywo. W naszym przypadku czarne czujniki wyglądałyby na czerwonym zderzaku jak ślady ospy. Zatem zostały pomalowane, a ich okrągłe buzie skierowały się w stronę słońca, żeby mogły szybko wyschnąć.
Kiedy czujniki będą się opalać, my musimy znaleźć dojście do zasilania tylnej lampki cofania. Po to, aby czujniki parkowania włączały się automatycznie wtedy, gdy wrzucamy wsteczny bieg.
Producent czujników zamieścił w instrukcji schemat podłączenia – czerwony przewód zasilający do plusa (czyli do instalacji), czerwono-czarny do minusa (czyli do karoserii).
Można próbować różnych rozwiązań tej sytuacji. Wszystko zależy od konstrukcji danego auta. W niektórych samochodach można wyjąć cały moduł tylnego światła i wówczas podłączenie przewodu jest bajecznie proste. W innych trzeba znaleźć przewód zasilający tylną lampkę cofania i podłączyć się do niego przez konektor – szybkozłączkę.
W naszym przypadku było jeszcze inaczej. Żarówka cofania, W21W, mocowana jest w specjalnym gniazdku, które się wykręca.
Jest zdecydowanie za mało miejsca, aby móc się podłączyć. Dlatego musimy rozebrać nieco bocznego wyposażenia. Wyjmujemy wszystkie półki, wyściełające powierzchnię bagażnika. Wyjmujemy koło zapasowe i lewarek. Odkręcamy dwie półki, a potem za pomocą zestawu do demontażu tapicerki podważamy zapadki na jednym z boków.
Boże, skąd tu tyle piasku?
Gniazdo montażowe lampki cofania już jest nasze. Prowadzą do niego dwa cieniutkie przewody. Jeden jest plusem, a drugi minusem. Podłączamy nasz przewód, zasilający system czujników parkowania. Można zastosować złączki, przylutować, przykleić – ważne, żeby było dobre połączenie, i żeby się trzymało.
W dużej części aut do gniazdka żarówki cofania będzie prowadził jeden przewód. Do niego podłączamy „plus”, najszybciej i najłatwiej za pomocą konektora. A drugi przewód, zasilający nasz zestaw czujników, podłączamy do „masy” (minusa), czyli do karoserii.
Centralka ma już zasilanie. Czujniki już wyschły, zatem czas je zamontować w zderzaku. Przekładamy przewód od czujnika przez wycięty otwór...
...i manewrujemy nim tak, aby wyszedł przez szczelinę w dolnej części zderzaka.
Każdy czujnik musi zostać zamontowany w zderzaku w określony sposób – w jego górnej części znajduje się oznaczenie „UP”. Ta część czujnika musi być skierowana do góry.
Ustawiamy czujnik odpowiednią stroną do góry i wciskamy go w zderzak tak, aby zapadki z tworzywa sztucznego się zablokowały. W większości przypadków będziemy musieli pomóc sobie płaskim śrubokrętem.
Wszystkie czujniki są już w zderzaku. Teraz czas na doprowadzenie ich przewodów do wnętrza samochodu.
Jak to zrobić? Można wywiercić otwór, ale można też wykorzystać coś, co już jest zrobione fabrycznie. Na przykład otwór odpływowy w miejscu montażu koła zapasowego. Gumowy kapselek, który bardzo łatwo się wyciąga.
Są dwa, nas interesuje ten znajdujący się bliżej zderzaka.
Wyciągamy go.
Przewody od czujników, wychodzące ze szczeliny zderzaka, łączymy w jeden super przewód za pomocą izolacji.
I wprowadzamy je do wnętrza auta przez otwór odpływowy. Robimy nożem dziurkę pośrodku gumowego kapturka i mamy szczelne połączenie oraz zabezpieczenie przewodów przed przetarciem.
Układamy przewody od czujników płasko na podłodze auta. Możemy wykorzystać dwustronną taśmę klejącą. Podłączamy przewody do centralki, zgodnie z oznaczeniami.
Na każdym przewodzie i wtyczce znajduje się oznaczenie literowe, takie samo znajduje się na centralce.
Do centralki podłączamy przewód zasilający (od żarówki cofania) i przewód, prowadzący do ekranu.
Samą centralkę mocujemy do odpowiednio wybranego miejsca za pomocą dołączonej płaskiej gąbeczki z dwustronnym klejem. Mocujemy ją w miejscu, w którym będzie stabilna, bezpieczna i nie będzie przeszkadzać.
Ekran montujemy w wybranym przez siebie miejscu na desce rozdzielczej. Przewód prowadzimy przy drzwiach po stronie kierowcy. Jak go zamaskować? Jest cieniutki, zatem bez problemu chowa się pod tworzywem, chroniącym progi i trzymającym tapicerkę. Trzeba go tam wepchnąć palcami albo pomóc sobie płaskim śrubokrętem.
Ekran przyklejamy za pomocą dołączonej, dwustronnej taśmy.
Sprawdzamy, czy wszystko działa. Po wrzuceniu wstecznego biegu, nasz ekran powinien zapiszczeć i ożyć.
Jeśli tak się stało, montujemy tapicerkę z tyłu, przykręcamy zdemontowane elementy poszycia bocznego, chowamy koło zapasowe i wszystkie akcesoria.
Następnie ustawiamy sobie wybraną przeszkodę z tyłu samochodu. Czas wykalibrować nasze czujniki.
Jeśli wszystko złożyliśmy zgodnie z instrukcją, podczas cofania nasz ekran powinien pokazać, po której stronie auta jest przeszkoda i w jakiej odległości. Wraz ze zbliżaniem się do niej, dodatkowo powinien przestrzegać nas coraz silniejszy pisk.
Działa!
W przypadku aut, w których dolna część zderzaka jest zamknięta, postępujemy odrobinę inaczej:
* podłączamy centralkę do żarówki cofania,
* zdejmujemy zderzak,
* wiercimy otwory w zdjętym zderzaku i montujemy w nim czujniki,
* znajdujemy miejsce w tylnym pasie auta, przez które będzie można przeprowadzić przewody od czujników, a jeśli go nie ma, to wiercimy je w bezpiecznym miejscu,
* przeciągamy przewody od czujników, zasilanie i ekran,
* sprawdzamy, czy działa,
* jeśli działa, montujemy zderzak, potem ekran, a na koniec wszystkie zdjęte elementy poszycia i wyposażenia kabiny.
Czy warto? Czujniki zwiększają bezpieczeństwo, a do tego z pewnością zwiększą wartość naszego samochodu. Jeśli wystawimy nasze auto do sprzedaży w serwisie Allegro albo innym, będziemy mogli dopisać, że posiada na liście wyposażenia czujniki parkowania. I odpowiednio doliczymy sobie do ceny! | Jak zamontować czujniki parkowania (czujniki cofania)? |
Polscy producenci coraz lepiej radzą sobie na rynku smartfonów, proponując atrakcyjne urządzenia dostępne w cenach przystępnych dla przeciętnego Kowalskiego. Przykładem takiej firmy jest między innymi GOCLEVER. Sprawdzamy, co ma w swojej ofercie i na które telefony warto zwrócić uwagę. W portfolio firmy GOCLEVER znajdziemy zarówno konstrukcje budżetowe, odznaczające się niewielkim ekranem, jak i modele zaawansowane, przeznaczone dla bardziej wymagających użytkowników. Duża różnorodność sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie.
GOCLEVER Quantum 2 400
Druga generacja modelu Quantum 400 to propozycja z segmentu wejściowego. Smartfon zakupimy już za 250 złotych. Czego można się spodziewać po takiej cenie? Niewielkiego, 4-calowego ekranu o przyzwoitej rozdzielczości (480 x 800 pikseli) oraz 4-rdzeniowego procesora taktowanego zegarem 1,2 GHz. Telefon ma 1 GB pamięci RAM i 8 GB pamięci użytkowej, którą można rozszerzyć za pomocą karty microSD.
Nieźle wypada także 8-megapikselowy aparat fotograficzny. Urządzenie nie obsługuje łączności LTE, ale w tym przedziale cenowym jest to raczej niemożliwe. Warto zaznaczyć, że użytkownik może korzystać z dwóch kart SIM jednocześnie.
GOCLEVER Quantum 450 LTE
Szukając modelu o nieco większym ekranie, warto na chwilę zatrzymać się przy Quantum 450 LTE. Tym razem mamy do czynienia z 4,5-calowym wyświetlaczem i nieco lepszym procesorem. Odpowiednią moc obliczeniową zapewnia 4-rdzeniowy układ Qualcomm Snapdragon 410 taktowany zegarem 1,2 GHz. Dokładnie ten sam, który jest używany przez najpopularniejszych producentów, m.in. Samsunga.
Quantum 450 LTE, jak sama nazwa wskazuje, umożliwia korzystanie z szybkiego Internetu mobilnego LTE. Nie zabrakło też złącza na dwie karty SIM. Zdjęcia można wykonywać za pomocą 5-megapikselowego obiektywu. A wszystko to w cenie około 400 złotych.
GOCLEVER Quantum 500 LTE
Jeszcze większy, 5-calowy ekran oferuje Quantum 500 LTE. Model ten to nie tylko większa przekątna, ale również wyższa rozdzielczość – 960 x 540 pikseli. Smartfon jest napędzany przez 4-rdzeniowy procesor wspomagany przez 1 GB RAM. 8 GB pamięci wewnętrznej można rozszerzyć za pomocą karty microSD o kolejne 32 GB.
Quantum 500 LTE, podobnie jak wcześniejszy model, oferuje łączność LTE i obsługuje dwie karty SIM jednocześnie. Użytkownik może zatem polegać na najszybszym dostępnym obecnie Internecie mobilnym. Smartfon odznacza się także przyjemnym dla oka wyglądem. Obudowa jest dostępna w kilku wersjach kolorystycznych, by każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
GOCLEVER Insignia 550i
Propozycją z jeszcze wyższej półki jest Insignia 550i. W przypadku tego modelu producent zastosował ekran o przekątnej 5,5 cala. Ewenementem w tej cenie (około 600 złotych) jest jego rozdzielczość – Full HD. Wśród produktów konkurencji ze świecą można szukać drugiego takiego rozwiązania.
Reszta specyfikacji prezentuje się równie imponująco. 8-rdzeniowy procesor taktowany jest zegarem 1,7 GHz, a całość wspiera 2 GB pamięci RAM. Na system i pliki użytkownika przeznaczono 8 GB przestrzeni, jednak można ją rozszerzyć za pomocą karty microSD.
Uzupełnieniem specyfikacji jest 13-megapikselowy aparat główny. Niestety, producent musiał gdzieś szukać oszczędności, dlatego telefon nie obsługuje technologii LTE, a użytkownik może korzystać wyłącznie z sieci 3G. Możliwe jest użytkowanie dwóch kart SIM jednocześnie.
GOCLEVER Quantum 600
Ostatnią propozycją w naszym zestawieniu jest 6-calowy kolos – Quantum 600. To smartfon, który z powodzeniem może zastąpić tablet. Przed jego kupnem należy jednak przeanalizować wielkość – może być niewygodny podczas noszenia w kieszeni. Utrudnione jest również korzystanie za pomocą jednej ręki. To jednak cena, jaką należy zapłacić za możliwość użytkowania tak dużego ekranu.
Reszta specyfikacji Quantum 600 jest raczej standardowa. 4-rdzeniowy procesor i 1 GB pamięci RAM to chleb powszedni tego przedziału cenowego (400–500 złotych). Brakować może pamięci wewnętrznej (zaledwie 4 GB), jednak można ją rozszerzyć za pomocą karty microSD. Na ten model powinny zdecydować się osoby, które są przekonane, że potrzebują nieprzeciętnie dużego ekranu. | Przegląd smartfonów marki GOCLEVER |
Okres zimowy jest czasem szczególnie trudnym na drodze. Aby maksymalnie się do niego przygotować, warto doposażyć pojazd o kilka elementów. Podstawowe doposażenie
Choć wymianę opon letnich na zimowe trudno nazwać doposażeniem pojazdu, nie zapominajmy o tym. Opony zimowe są niezastąpione, gdy na drodze znajduje się śnieg. Podstawową czynnością jest wymiana płynu w spryskiwaczach na zimowy. Wystarczy w tym celu „wypsikać” letni płyn, a następnie uzupełnić układ spryskiwaczy zimowym.
Nie zapominajmy o zakupie skrobaczek do szyb, dzięki którym nawet największy lód nie będzie nam straszny. Warto zdecydować się na zestaw zawierający również szczotkę, która pozwoli na usunięcie zgromadzonego śniegu na aucie. Wartymi zainteresowania produktami są skrobaczki z tzw. rękawem, który zapewnia izolację termiczną podczas skrobania szyb.
Dla osób, które nie lubią tej czynności, alternatywą jest zakup odmrażacza. Na dobrej jakości odmrażacz powinniśmy przygotować się z wydatkiem rzędu około 10 zł. Wybierajmy produkty renomowanych firm, jak K2, Sonax bądź CarPlan.
Jeżeli nasze auto jest wiekowe, przed pierwszymi mrozami nie zapomnijmy o użyciu silikonu do uszczelek, który zapewni bezproblemowe otwarcie drzwi nawet podczas największych mrozów, a co najważniejsze – podczas ich otwierania nie dopuści do uszkodzenia. Preparatem, który warto mieć w pogotowiu, jest odmrażacz do zamków (w szczególności w autach, które nie mają centralnego zamka).
Takie rzeczy warto kupić
Zanim zima na dobre rozgości się za oknem, warto wymienić dywaniki materiałowe na gumowe. Dlaczego? Guma nie wchłania wody w przeciwieństwie do materiału. Co gorsza, w wielu przypadkach woda zgromadzona na naszych butach może dostać się do wiązki samochodu lub poszczególnych modułów elektronicznych, co może być opłakane w skutkach.
Jeżeli nasz pojazd jest wiekowy, można doposażyć go w kable rozruchowe, które mogą uratować nas w sytuacjach kryzysowych (w momencie, gdy akumulator nie będzie w stanie odpalić pojazdu). Podczas zakupu zwróćmy szczególną uwagę na maksymalny prąd przewodzenia i przekrój wiązki elektrycznej. Im wyższe wartości, tym lepsze. Na zakup średniej jakości kabli rozruchowych powinniśmy przeznaczyć około 50 zł.
Kolejnym elementem jest zakup linki holowniczej, której obecność okaże się niezbędna szczególnie podczas wjechania w zaspę śnieżną. Nie zapominamy o kamizelce odblaskowej, która zapewni widoczność podczas konieczności wymiany opony. Jeżeli planujemy wyjazdy w tereny górskie, w naszym pojeździe muszą się znajdować łańcuchy na opony. Ich obecność docenimy zwłaszcza podczas podjazdów pod górę.
Dodatkowym „rarytasem” będzie zakup mat grzejących na fotele, które zapewnią komfort podróżowania. Znajdziemy modele oferujące nie tylko funkcję grzania, ale też masażu. Musimy się liczyć z wydatkiem około 30 zł za sztukę. Jeżeli zdecydujemy się na zakup mat wyposażonych w funkcję masażu, musimy ponieść wydatek około 200 zł. Na uwagę zasługuję fakt, że w przypadku mat masujących możemy używać ich również w domu, ponieważ prawie wszystkie mogą pracować pod zasilaniem 12 i 230 V.
Ponadto można zaopatrzyć się w ogrzewanie postojowe. Dzieli się ono na różne typy: ogrzewanie na prąd, spalinowe suche i mokre. Najtańsze jest ogrzewanie elektryczne, ale jego praca wymaga podłączenia auta pod gniazdko 230 V. | W co warto doposażyć auto przed zimą? |
Woda jest żywiołem, który każdy powinien traktować z respektem. W trakcie letnich wakacji spędzanych nad wodą zachowajmy szczególną troskę o bezpieczeństwo naszych pociech. Gdy pływamy motorówką lub żaglówką, pamiętajmy, że dziecko przebywające na pokładzie musi mieć założony kapok. Jaki kapok wybrać?
Kapok utrzymuje osoby niepotrafiące pływać na powierzchni wody. Kamizelka ratunkowa dla dziecka wyposażona jest dodatkowo w specjalny kołnierz utrzymujący jego główkę nad wodą. Jeśli wybieramy się z dzieckiem nad wodę i chcemy popływać motorówką, kajakiem, jachtem czy nawet rowerkiem wodnym, zaopatrzmy się w kamizelkę spełniającą wszelkie normy bezpieczeństwa. Zapięcie powinno się znajdować z tyłu, by malec nie mógł go rozpiąć. Ważnym elementem jest pas krokowy, który zabezpiecza przed podniesieniem się kamizelki pod szyję dziecka po wpadnięciu do wody. Kapok powinien być w jaskrawym kolorze i mieć odblaskowe pasy ułatwiające jej dostrzeżenie. Warto, aby miał również gwizdek ratunkowy, dzięki któremu w razie wypadku dziecko będzie mogło wezwać pomocy. Sprzęt dostosujmy do wieku i wagi malucha. Za mała bądź za duża kamizelka może nie spełnić należycie swojego zadania.
Wielu rodziców, chcąc nauczyć swoje dzieci pływać, również zakłada im specjalne kamizelki. Używa się ich na płytkich wodach i zawsze pod nadzorem osoby dorosłej. Nie muszą spełniać norm obowiązujących w przypadku kamizelek ratowniczych. Pamiętajmy jednak, aby nie stosować takiego typu asekuracyjnych kapoków na głębokich wodach, ponieważ najczęściej nie mają odpowiedniej wyporności i nie gwarantują pełnego bezpieczeństwa. Kamizelki do nauki pływania najczęściej są w wersji nadmuchiwanej, więc nie zajmują dużo miejsca i łatwo je transportować.
Polecane modele
Kamizelka Myszka Mickey Bestway – model dla dzieci od 3. do 6. roku życia, świetnie sprawdzający się podczas nauki pływania. Utrzyma dziecko na powierzchni wody, a dmuchany kołnierz zabezpieczy jego głowę przed zanurzeniem. Rozmiar kamizelki dopasujemy za pomocą regulowanych sprzączek, które zabezpieczą malucha przed wysunięciem się z kapoka. Kolorowi bohaterowie Disneya z pewnością spodobają się najmłodszym i będą odpowiednio widoczni. Kapok nadaje się do użytku pod opieką rodzica tylko w płytkiej wodzie, o głębokości pozwalającej dziecku wyczuć dno. Za kamizelkę Bestway zapłacimy ok. 15 zł.
Kamizelka do nauki pływania – wykonana z materiału EVA, przeznaczona dla dzieci od 2. do 6. roku życia lub od 10 do 20 kg. Nadaje się idealnie do nauki pływania. Dostępna w pięciu wzorach: Spider-Man, Superman, Batman, Myszka Miki oraz Królewna. Cena 109 zł.
Kamizelka Konfidence – ułatwia oswojenie z wodą i czerpanie prawdziwej radości z pływania. Jest wykonana z miłego w dotyku neoprenu, zapewniającego bezpieczeństwo i wygodę. Lamówka z lycry chroni skórę malucha przed otarciami, a sprzączka na końcówkę suwaka zapobiega rozpięciu się kamizelki i chroni bródkę dziecka. Cechą charakterystyczną kapoków jest jaskrawy, najczęściej żółty kolor na plecach, dzięki któremu maluch jest lepiej widoczny. Dodatkowo system ośmiu wyjmowanych pływaków pozwala na dopasowanie właściwości kamizelki do umiejętności dziecka. Kosztuje ok. 140 zł.
Kamizelka ratunkowa Intex – zapinana na klamry świetnie sprawdzi się podczas nauki pływania. Wykonana z wytrzymałego winylu zapewnia wytrzymałość i bezpieczeństwo. Sugerowany wiek dziecka – od 3 do 6 lat. Kamizelka nadaje się tylko do używania na głębokości, na której dziecko wyczuwa dno pod nogami. Kosztuje 15–20 zł.
Nad wodą nie spuszczajmy malucha z oka nawet na chwilę. Bądźmy przy nim cały czas, a nie zerkajmy jedynie od czasu do czasu z leżaka na plaży. Ruchliwe i ciekawe świata dziecko w ułamku sekundy może zrobić coś nieoczekiwanego, poślizgnąć się lub oddalić się zbytnio od brzegu. | Przegląd dziecięcych kapoków |
Sprzedający może poprosić Cię o dopłatę, jeśli Twoja wpłata nie zgadza się z kosztami transakcji, np. zapomniałeś zapłacić za przesyłkę. Sprzedający może poprosić Cię o dopłatę, jeśli Twoja wpłata nie zgadza się z kosztami transakcji - na przykład wtedy gdy zapomnisz zapłacić za przesyłkę.
Jak dowiem się o konieczności dopłaty?
Na Twój e-mail z ustawień konta Allegro otrzymasz powiadomienie z informacją o wysokości potrzebnej dopłaty, danymi transakcji oraz linkiem do formularza. Sprzedający może dołączyć do tej wiadomości wyjaśnienia. Jeśli tego nie zrobi, a nie wiesz, dlaczego masz dopłacić, skontaktuj się ze Sprzedającym.
W jaki sposób mam dopłacić?
W powiadomieniu otrzymasz link do formularza dopłaty. Dopłatę możesz zrobić także po wejściu na kartę płatności w zakładce Lista moich wpłat. | Kiedy sprzedający może poprosić mnie o dopłatę? |
Hantle są niewielkim sprzętem, który w domu nie zajmuje wiele miejsca. Ćwiczenia z nimi są świetnym rozwiązaniem dla wszystkich tych, którzy chcą niewielkim kosztem wyrzeźbić sylwetkę w domowym zaciszu. Kupując hantle, oprócz koloru i wagi, należy wziąć pod uwagę tworzywo, z którego są wykonane. Hantle miękkie
Hantle miękkie są pokryte materiałem PCV, co sprawia, że są lekkie i przyjemne w dotyku. Są świetnym rozwiązaniem dla osób, które mają małe dłonie i problem z chwytaniem innych rodzajów hantli. Najtańsze hantle miękkie na Allegro kosztują około 22 zł.
Hantle gumowe
Hantle gumowe ułatwiają trzymanie, a w przypadku wypuszczenia ich z rąk zapewniają bezpieczeństwo. Po odłożeniu sprzęt nie będzie się toczył. Dostępne są trzy rodzaje tego typu hantli: w całości pokryte gumą, częściowo pokryte gumą (same zakończenia) lub odważniki z nałożonymi gumowymi nakładkami.
Hantle aerobowe
Hantle aerobowe pokryte są gąbką lub powłoką neoprenową. Świetnie sprawdzają się podczas różnych ćwiczeń aerobowych czy biegania, bo posiadają uchwyt, który zabezpiecza przed wypadnięciem podczas ćwiczeń. Hantle aerobowe dostaniemy na Allegro już od 32 zł. Produkty firmy Reebok są dostępne od 99 zł.
Hantle bitumiczne
Gryf, talerze i zaciski tworzą hantle bitumiczne. To trwały sprzęt, jednak w porównaniu do miękkich czy neoprenowych może być szkodliwy dla posadzek, poza tym podczas opuszczania robią więcej hałasu. Na Allegro dostępne są już od 23 zł, a całe zestawy od 48 zł. Najbardziej polecane hantle produkuje firma Meteor.
Hantle żeliwne
Hantle żeliwne, podobnie jak bitumiczne, składają się z trzech elementów. Żeliwne talerze niestety robią najwięcej hałasu i ewentualnych szkód przy upadaniu na ziemię, ale z pewnością są najbardziej trwałe z całego zestawienia. Decydując się na hantle żeliwne, warto zwrócić uwagę na propozycje firm Xylo i Hertz Olimpic, których zestawy hantli kupimy w cenie do 150 zł. | Ćwicz z hantlami. Przegląd sprzętu do 150 zł |
Szukasz wiertarki, której obsługa nie sprawi ci trudności? Potrzebujesz prostego modelu, który nie waży zbyt wiele? Sprawdź, jakie wiertarki dla amatorów znajdziesz na Allegro. Wiertarka dla majsterkowicza różni się szeregiem parametrów od tej używanej przez profesjonalistę. Sprzęt wykorzystywany do zwykłych prac domowych jest zazwyczaj jednobiegowy z mocą 500-700 W. Część wiertarek dla amatorów ma dodatkowe funkcje takie, jak mieszanie farby, gwintowanie, cięcie i polerowanie.
Bosch PSB 450 RE
Wiertarka Bosch PSB 450 RE to elektronarzędzie z linii zielonej marki, czyli grupy produktów przeznaczonych dla amatorów. Urządzenie pracuje z mocą 500 W, a jego maksymalna prędkość to 3000 obrotów na minutę. Funkcja przełączania obrotów umożliwia łatwe wydostanie wiertła z materiału, w którym wiercisz. Szybkozaciskowy uchwyt wiertarski pozwala na natychmiastową wymianę wierteł bez kluczyka. Mimo że PSB 450 RE to produkt przeznaczony do prac domowych, wiertarką możesz spokojnie wiercić w twardych materiałach – wystarczy, że włączysz funkcję udaru.
box:offerCarousel
Makita DP2010
Niewielka wiertarka firmy Makita to najlżejszy i najbardziej poręczny typ w naszym zestawieniu. Model DP2010 waży zaledwie kilogram i bez problemu zmieści się nawet w szufladzie. Ma moc 370 W, a jego maksymalna prędkość to 4200 obrotów na minutę. Sprzęt możesz wykorzystać do wiercenia otworów w drewnie (do 15 mm) i stali (do 6,5 mm), a ogranicznik głębokości wiercenia z gumową stopką będzie zapobiegać uszkodzeniu powierzchni. Kierunek obrotów zmienisz szybko dzięki dźwigni. Wiertarka marki Makita okaże się przydatna do wiercenia seryjnego np. otworów pod wkręty.
box:offerCarousel
DEWALT DWD024
Wiertarka DEWALT DWD024 to niewielkie urządzenie, które waży zaledwie 1,82 kg. Maksymalna prędkość pracy wiertarki bez obciążenia to 2800 obrotów na minutę. Narzędzie wyposażono w ogranicznik głębokości i wielopozycyjną rękojeść boczną. Dzięki włącznikowi ze sterowaniem prędkością obrotową wiercenie jest płynne i precyzyjne. Wiertarka ma funkcję wiercenia z udarem, która pozwala na drążenie otworów w najtwardszych materiałach.
box:offerCarousel
Black&Decker KR705K
Wiertarka Black&Decker KR705K dzięki wysokiej mocy 750 W umożliwia dłuższą pracę i większe obciążenie sprzętu niż standardowa wiertarka amatorska. Maksymalna prędkość urządzenia to 3100 obrotów na minutę. Wiertarkę wyposażono w ogranicznik głębokości wiercenia, blokadę stanu włączenia i szybkozaciskowy uchwyt wiertarski. Przełączanie kierunku obrotów jest łatwe i nie wymaga użycia siły. Funkcja udaru pozwala na wiercenie w ścianach nośnych bez ryzyka przepalenia wierteł.
box:offerCarousel
Ryobi RPD800-K
Model RPD800-K od firmy Ryobi to kompaktowa wiertarka o mocy 800 W i maksymalnej prędkości 3000 obrotów na minutę. Urządzenie ma ergonomiczną rękojeść, którą pokryto powłoką antypoślizgową. Uchwyt wiertarki wyposażono także w automatyczną blokadę wrzeciona, a ponadto sprzęt ma uchwyt pomocniczy i wskaźnik głębokości. Wiertarka nadaje się również do wiercenia w drewnie (do 34 mm) i stali (13 mm). Urządzenie jest lekkie – waży zaledwie 1,8 kg – i poręczne. Wiertarka ma wbudowaną diodę LED, która pozwala na doświetlenie przestrzeni, w której pracujesz. Funkcja udarowa umożliwia bezproblemowe wiercenie w ścianach nośnych.
Przed zakupem wiertarki zastanów się, do czego będzie ci potrzebna. Do projektów DIY w drewnie? Do przykręcania komód i szaf do ściany? A może do wiercenia niewielkich otworów do zawieszania dekoracji? Zastanów się nad swoimi potrzebami, a następnie wybierz najlepszą wiertarkę dla początkujących majsterkowiczów. | Wiertarka dla każdego – polecane modele proste w obsłudze |
Mimo że w kobiecej szafie butów nigdy za wiele, to każda z nas szuka jak najbardziej uniwersalnej pary. Niezależnie od tego, jakie szalone szpilki czy sandałki zdarzyło nam się kupić, to posiadanie takiego obuwia, które uratuje nas z niemal każdej modowej opresji, daje spokój ducha oraz pewność siebie. W naszych szafach posiadamy niesamowite modele, obuwnicze dzieła sztuki, jednak kiedy przychodzi nam skomponować kreację, okazuje się, że nie pasują one do całego zestawu. Warto zaopatrzyć się w uniwersalne buty, które niezależnie od okazji oraz stylu, jaki wybieramy, będą prezentowały się dobrze oraz stosownie.
Białe trampki, czyli uniwersalne buty w codziennym wydaniu
Kolorystyka butów, które mają pasować do wszystkiego, powinna być jak najbardziej neutralna. Nie od dziś wiadomo, że biel bardzo łatwo łączy się z całą paletą barw i to, jaki kolor innych elementów garderoby wybierzemy, nie ma większego znaczenia. Mamy pełną dowolność. Trampki to buty, które nawet w kolorze białym zawsze wyglądają stylowo oraz korzystnie. Kolor ten budzi duże kontrowersje w świecie obuwniczym i na innych fasonach może przywodzić na myśl mało wyszukany, prowincjonalny styl. Tutaj jednak sprawa ma się zgoła inaczej.
Takie buty są idealne na co dzień, wygodne, bez trudu stawimy w nich czoła zmaganiom dnia, a dobrze zestawione z minimalistycznym, bardziej eleganckim zestawem również zdadzą egzamin podczas wieczornego wyjścia. Najbardziej klasyczne są modele krótkie, które świetnie prezentują się zarówno z jeansowymi, jak i materiałowymi spodniami, a i przy spódnicy i odkrytych nogach stworzą ciekawy efekt. Bez obaw możemy wybierać również fason za kostkę, który idealnie będzie wyglądał na długich nogach, dodając miejskiego szyku całości. Białe trampki to must-have, jeśli cenimy sobie wygodę i brak ograniczeń.
Szpilki w kolorze czarnym oraz nude – szykowna klasyka
Szpilki to buty, o których marzy każda dziewczynka, a każda kobieta ma choć jedną ulubioną parę. Projektanci zachwycają pomysłowymi fasonami oraz krojami, które kuszą wymyślnym designem. Warto jednak postawić na prostotę oraz uniwersalność, a czarne czółenka o klasycznym kształcie będą w tym wypadku niezastąpione. Możemy je zupełnie dowolnie zestawiać i niemal w każdym wydaniu będą prezentować się świetnie. Mówi się, że czerń niezbyt dobrze łączy się z pastelami, jednak chodzi tu tak naprawdę o proporcje i równowagę. Zakładając czarne obuwie do zwiewnej różowej sukienki, zapewnijmy jej przełamanie ciemnym dodatkiem, który będzie korespondował z butami.
Wiosną i latem chętnie sięgamy po szpilki w odcieniach cielistych. Niezastąpiona jest ich rola w optycznym wydłużaniu nóg oraz nadawaniu zgrabnego kształtu sylwetce. Takie buty idealnie współgrają z tonem naszej cery oraz łączę się bez ryzyka wpadki z przeróżnymi zestawami. Niezależnie, czy sukienka, jaką wzbierzemy, lśni kryształkami, czy też jest prostą i stonowaną kreacją. Mogą dawać zarówno elegancki, jak i casualowy efekt. Taka dowolność i uniwersalność pozwala nam mieć pewność, że sprawdzą się idealnie w każdej stylizacji.
Skórzane baleriny – połączenie uniwersalnego stylu z wygodą
Kobiety kochają baleriny. Są wygodne, wyglądają schludnie oraz są bardzo uniwersalne. Zakładamy je chętnie do pracy, na co dzień oraz na specjalne okazje, ceniąc komfort ponad niebotycznie wysokie obcasy. Skórzane baleriny w neutralnym stylu, bez przesadnych ozdób oraz wzorów, będą pięknie prezentować się w wielu stylizacjach. Baleriny prezentują się dobrze na niemal każdej stopie, dodają dziewczęcego efektu oraz lekkości sylwetce. Możemy nosić je od rana do wieczora, dopełniając jedynie dodatkami oraz resztą stroju.
Hitem w ostatnim czasie są specjalnie opracowane spinki do butów, dzięki którym nawet najbardziej stonowane modele możemy dowolnie zmieniać i przystrajać według potrzeb. Wystarczy przypiąć kokardkę, kwiatek lub pomponik w miejscu nasady palców, a nasze buty będą prezentować się zupełnie inaczej niż chwilę wcześniej. Wiele kobiet nosi ze sobą parę spinek zawsze w torebce, mogąc odmienić look, kiedy przyjdzie na to ochota lub potrzeba. Bardzo pomysłowe!
Wydawałoby się, że nie może być butów uniwersalnych. Każda z nas chciałaby mieć unikalną parę idealną na każdą okazję. Jednak okazuje się, że mając w szafie cztery neutralne modele, możemy je zestawiać z różnymi stylizacjami, nie tracąc szyku i stylu. | Buty, które pasują do każdej stylizacji |
Niedawna śmierć Davida Bowie’ego na nowo wzbudziła zainteresowanie tym nietuzinkowym artystą, a jego twórczość była na tyle oryginalna, że na pewno warto nie poprzestawać jedynie na słuchaniu jego nagrań. Wiele z tych płyt warto poznawać, sięgając głębiej do biografii muzyka, wywiadów z nim, jego zdjęć czy koncertów. Być może dzięki temu będziemy mogli lepiej zrozumieć muzyczne i wizerunkowe poszukiwania Bowie’ego. Kreacja nie tylko na scenie
Paul Trynka – znany w Polsce z wydanej biografii Iggy’ego Popa – wykonał naprawdę mrówczą pracę, próbując dotrzeć do wszystkich, którzy mieli jakiś bliższy związek z Bowie’em. Ale nie tylko po to, by sprezentować czytelnikom zbiór ciekawostek i anegdot, lecz by pokazać, jak bardzo inspirował on innych muzyków, jak był nowatorski w swoich pomysłach, jak wciąż kreował swój image, jak zaskakiwał zmianami. David Bowiezawsze był bardziej znany ze swoich kreacji, niechętnie pokazywał, jaki jest naprawdę, a jednocześnie świetnie wyczuwał media i potrafił je wykorzystywać, by podsycać zainteresowanie wokół swojej muzyki. Wciąż eksperymentował, nie tyle podążał za modą, ale raczej ją kreował. I właśnie takiego Trynka stara się go pokazać.
Film, muzyka, media, Internet
Wielu muzyków nosi w sobie pragnienie zdobycia sławy wykraczającej poza scenę i rynek płytowy, ale niewielu miało tyle charyzmy, inteligencji i odwagi, by tak śmiało wykorzystywać film, wideoklipy czy media do tego, by przyciągnąć uwagę do swojej twórczości. Ta biografia nie jest jednak piękną laurką i autor nie unika bardziej kontrowersyjnych tematów – pisze zarówno o używkach, domniemanym homoseksualizmie, podkradaniu pomysłów, atmosferze panującej w studio przy nagrywaniu płyt, jak i o konfliktach oraz porażkach. W końcu nie wszystko Bowie’emu się udawało. Nie można mu jednak odmówić pewnego rodzaju wizjonerstwa i szczęścia – nagrywał, często nie myśląc o tym, co się może spodobać słuchaczom, chciał pokazać swoje własne fascynacje, a jednocześnie niejednokrotnie trafiał na listy przebojów.
Kopalnia informacji nie tylko dla fanów
500 stron tekstu i zdjęć (świetnych!) to cegła, która naprawdę robi wrażenie. Mnogość nazwisk, zdarzeń i opinii nie jest jednak jakoś bardzo męcząca. Trynka stara się sensownie ułożyć zbierane informacje i nie tylko prześledzić szczegółowo wszystkie etapy kariery, ale stworzyć dzięki nim też jak najbardziej realistyczny profil psychologiczny Bowie’ego. Mniej lub bardziej subiektywny, bo przecież biografia nie została autoryzowana, a nawet ludzie z najbliższego otoczenia artysty nie zawsze są zgodni w ocenie jego różnych zachowań i decyzji.
Davida Bowie’ego trudno zaszufladkować – był to artysta o wielu twarzach i tworzący w bardzo różnych gatunkach muzycznych: od rocka, przez funk, disco, aż po elektronikę. Był jedną z bardziej fascynujących osobowości na scenie i to przez ponad 30 lat. Nic więc dziwnego, że biografia takiego muzyka budzi ciekawość.
Źródło okładki: www.wsqn.pl | „David Bowie. Starman. Człowiek, który spadł na ziemię” Paul Trynka – recenzja |
Wielu kierowców, posiadających drugi komplet kół wraz z felgami, dokonuje samodzielnie sezonowej wymiany ogumienia. Umiejętność szybkiego i właściwego montażu koła zapasowego przyda się każdemu użytkownikowi auta. Sezonowa wymiana opon w warsztacie nie jest droga, w dodatku można w jej trakcie skontrolować stan felg i ogumienia. Z tego rozwiązania najczęściej korzystają osoby, posiadające jeden komplet felg i dwa komplety opon. Jednakże kierowcy, którzy dysponują dwoma kompletami felg i miejscem do ich bezpiecznego przechowywania, często dokonują samodzielniej zmiany kół przed rozpoczęciem kolejnego sezonu. Takie rozwiązanie pozwala uniknąć najbardziej dokuczliwego problemu, czyli czekania w długich kolejkach na zmianę ogumienia. Poza tym można zaoszczędzić na kosztach wymiany (minimum 40 – 60 zł za usługę) i przechowywania opon. Są też minusy, bo warsztaty przed założeniem (przynajmniej powinny to robić) kontrolują stan opon, felg (w razie potrzeby je prostują) oraz wyważają koła.
Jest i rozwiązanie pośrednie, idealne przy obecnych zimach, o którym warto pamiętać. To opony wielosezonowe, które raz na rok wystarczy poddać wyważeniu (średnio 40 zł za 4 sztuki).
Warto pamiętać o tym, że w przypadku posiadania auta wyposażonego w bezpośrednie czujniki ciśnienia powietrza w oponach TPMS (czujniki zintegrowane z zaworami powietrza, wyposażone w nadajniki), samodzielna wymiana ogumienia lub kół jest nieopłacalna. Wymaga ona bowiem zastosowania odpowiednich narzędzi mechanicznych do obsługi czujnika (w przypadku przełożenia go np. z opon letnich na zimowe), dostępu do informacji technicznej producenta auta (potrzebne są dane na temat momentu dokręcenia czujnika w danym modelu np. 1,5 Nm), a także odpowiedniego urządzenia diagnostycznego do instalacji czujników.
Koło zapasowe – niechciany, acz najlepszy przyjaciel kierowcy
Koło zapasowe to najlepszy, najpewniejszy i najszybszy sposób na naprawę przebitego ogumienia. Niestety, producenci nowych samochodów osobowych nie lubią kół zapasowych. Teoretycznie eliminuje się je z aut po to, aby uzyskać nieco miejsca i zmniejszyć ciężar, co ma wpłynąć na mniejsze spalanie. Jest to oczywiście bzdura. Tak naprawdę chodzi o to, że koło zapasowe kosztuje (przy kupnie nowego auta trzeba często zapłacić za nie od 1600 zł wzwyż) i producent chce zaoszczędzić. Zamiast kół stosowane są koła dojazdowe (umożliwiające dojazd z małą prędkością do warsztatu wulkanizacyjnego), albo chemiczne środki do naprawy kół. Do tego jeszcze w wielu przypadkach opona, po ich zastosowaniu, nie nadaje się już do naprawy. Pozwoli tylko dojechać do warsztatu, oczywiście, z ograniczoną prędkością. A koło zapasowe? O ile jest sprawne, to zakładamy i... jedziemy. Jak daleko chcemy i z jaką prędkością chcemy. Jeśli nasze auto nie jest zasilane gazem (gdzie zbiornik wypełnia miejsce po „zapasie”) zawsze powinniśmy mieć przy sobie koło zapasowe.
Co oprócz niego powinno znaleźć się w aucie?
Pompka do opon – ale dobra jakościowo. Najtańsze produkty z Dalekiego Wschodu, wykonane z blachy niczym z puszki od napojów. Rozpadają się po kilku użyciach, albo rozszczelnia się ich pleciony przewód. Jeśli urodziliśmy się pod szczęśliwą gwiazdą, to ich ciśnieniomierz będzie działał (w większości przypadków nie działa). Warto wybrać lepszy jakościowo produkt. Będzie trwały i przyda się w razie potrzeby.
Zamiast pompki może być kompresor do opon, podłączany do gniazdka zapalniczki ale... zasada taka sama, jak wyżej. I pamiętajmy, żeby kontrolować jego pracę, bo zdarzały się już przypadki przepompowania koła i rozsadzenia go.
box:offerCarousel
Podnośnik samochodowy.
box:offerCarousel
Klucz do kół – wygodny jest klucz teleskopowe (długa rączka), a zalecane – klucz dynamometryczny, pozwalający dokręcić śruby z odpowiednim momentem
box:offerCarousel
Jak samodzielnie zamontować koło?
Bez względu na to, czy dokonujemy samodzielnie sezonowej wymiany kół wraz z felgami, czy montujemy koło zapasowe, działamy wedle poniższych zasad.
Od czego zaczynamy? Na początku zaglądamy do instrukcji naszego samochodu. To oczywiste, że prawdziwy mężczyzna instrukcji nie czyta, ale znajdują się tam bardzo ważne informacje. W tym dotyczące sposobu użycia naszego podnośnika, a także (co niezwykle ważne) jego odpowiedniego umiejscowienia pod samochodem. Instrukcje można bez problemu dokupić.
Przed montażem kół upewniamy się, że ich bieżnik ma odpowiednią wysokość, a ogumienie nie nosi śladów uszkodzenia. Jeśli na felgach pojawiła się rdza, warto ją usunąć szczotką drucianą, a samą felgę pomalować specjalną farbą do felg. Jeśli komplet opon jest na alufelgach, sprawdzamy, czy nie ma na nich uszkodzeń i pęknięć. Jeśli ich wierzchnia warstwa jest uszkodzona, można oddać je do renowacji.
W przypadku koła zapasowego co pewien czas sprawdzamy jego stan i dbamy o to, aby opona miała odpowiednie ciśnienie.
A teraz bierzemy się za wymianę
Bez względu na to, czy montujemy nowy/używany z poprzedniego sezonu komplet opon z felgami, czy ratujemy się, bo złapaliśmy „kapcia” na drodze, musimy znaleźć odpowiednie miejsce. Teren musi być równy jak lotnisko ze stabilnym podłożem. Najlepiej, jeśli wymiany będziemy dokonywać na asfalcie, betonie, kostce brukowej. Nietrudno znaleźć takie miejsca – parkingi, boczne ulice, parkingi pod sklepami wielkopowierzchniowymi, parkingi przy stacjach benzynowych. Dziś takich miejsc jest tak dużo, że w przypadku przebicia nie warto ryzykować wymiany w ciemnym miejscu na niestabilnym gruncie. Najlepiej oponę podpompować i dojechać wolno do bezpiecznego i oświetlonego miejsca, gdzie będzie można bezpiecznie zamontować koło zapasowe.
Wyłączamy silnik, zaciągamy hamulec ręczny, wrzucamy pierwszy bieg w aucie ze skrzynią manualną albo wybieramy P w aucie z automatem. Wszyscy pasażerowie muszą opuścić kabinę samochodu. Kot lub mały pies może zostać.
box:imagePins
box:pin
box:pin
Zakładamy rękawiczki. Jeśli na uszkodzonym kole, albo na wymienianych kołach znajdują się kołpaki, musimy je ściągnąć. Najpierw patrzymy, czy nie są one popękane, najczęściej zdarza się to przy kołpakach na kołach przednich, które często są ofiarami uderzeń o krawężniki. Z pękniętym kołpakiem należy obchodzić się ostrożnie, aby nie pogłębić uszkodzenia. Na szczęście nowy komplet kołpaków nie jest drogi, wybór jest ogromny, a samochód, jak kobieta, w nowych butach zawsze prezentuje się świeżo i bardziej atrakcyjnie.
Kołpak łapiemy mocno za dwa przeciwległe ramiona i ciągniemy w swoją stronę. Przewidujący kierowcy stosują proste i bardzo skuteczne zabezpieczenie – opaski kablowe z tworzywa, przeplecione pomiędzy otworami w feldze, zabezpieczają kołpak przed spadnięciem z koła. Jeśli taka opaska jest zamontowana, musimy ją przeciąć nożem albo skorzystać z kombinerek. Ostrożnie, żeby nie porysować kołpaków.
box:imagePins
box:pin
box:pin
Przygotowujemy nasz zestaw do wymiany – podnośnik, klucz do kół, rączkę do podnośnika (wygląd podnośnika i jego budowa może się różnić w zależności od modelu samochodu). Dodatkowo szczotkę drucianą albo gruby papier ścierny.
box:imagePins
box:pin
Kluczem do kół luzujemy śruby mocujące. Odkręcamy przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Jeśli śruby były bardzo mocno dokręcone, możemy nie dać rady zrobić tego rękoma. Wówczas stajemy nogą na końcu ramienia klucza i w ten sposób sobie pomagamy. Wystarczy jeden pełny obrót na każdej ze śrub.
Umieszczamy podnośnik pod samochodem – w miejscu określonym przed jego producenta. Na każdym progu auta są dwa takie miejsca (blisko przedniego i tylnego koła) i są oznaczane w instrukcji a także w inny sposób, zależny od producenta pojazdu. W przypadku auta, w którym zmienialiśmy koło, miejsce do zamontowania podnośnika oznaczone jest przy pomocy dwóch wycięć. Umieszczenie podnośnika w nieodpowiednim miejscu jest bardzo groźne. Może dojść do uszkodzenia progów auta, do przewrócenia się podnośnika i uderzenia piastą koła o podłoże. Nie wspominając o możliwości zranienia nieostrożnego użytkownika.
Montujemy rączkę od podnośnika – posiada ona łukowate zakończenie, które wkładamy w uszko podnośnika.
Kiedy podnośnik jest już na właściwym miejscu, podnosimy samochód. Wycięcie w podnośniku musi idealnie zgrać się z miejscem na podwoziu, oznaczonym przez producenta. Unosimy auto tak długo, aż wymieniane koło znajdzie się 3 – 4 cm nad ziemią.
Pod samochodem kładziemy koło z felgą – to, które chcemy zamontować. To prosta asekuracja. Chroni nas w sytuacji, w której jednak okazałoby się, że nie zamontowaliśmy podnośnika we właściwy sposób. Wówczas auto zatrzyma się na kole.
Wracamy do naszego klucza do kół. Odkręcamy koło znajdujące się na feldze. Śruby (w zależności od konstrukcji są cztery albo pięć) kładziemy w widocznym miejscu. Zdejmujemy koło.
box:imagePins
box:pin
box:pin
Przy pomocy szczotki drucianej albo papieru ściernego czyścimy piastę koła z rdzy. Po co? Po to, aby koło idealnie przylegało do niej. Czynność dodatkowa przy wymianie koła: przy okazji, po demontażu koła, możemy skontrolować grubość tarcz hamulcowych i grubość okładzin klocków hamulcowych. Sprawdzamy też, czy na zaciskach nie ma wycieków płynu hamulcowego. Kontrolujemy, czy z piasty nie wydostaje się smar i nie zabrudził powierzchni roboczych klocków lub tarcz. Sprawdzamy, czy klocek nie jest pęknięty, czy zaciski nie są skorodowane.
Wyjmujemy koło, które chcemy zamontować, spod samochodu i umieszczamy je na piaście koła.
Zdemontowane koło umieszczamy pod samochodem, bo... lubimy się asekurować.
Przykręcamy koło śrubami do piasty. Śruby montujemy stożkiem w stronę samochodu. Kręcimy, dopóki mamy siłę, potem pomagamy sobie kluczem, ale bez zbytniego siłowania. Śruby dokręcamy zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
Wyciągamy asekurujące kolo spod samochodu. Opuszczamy podnośnik i wyciągamy go spod auta. Dokręcamy śruby mocujące zamontowane koło do piasty – stosując metodę na krzyż. Jak to wygląda w praktyce? Najpierw dokręcamy śrubę, która znajduje się najniżej, potem tą, która jest najwyżej. Następnie tą, która jest bliżej przodu auta, a potem tą, która jest bliżej tyłu. I od nowa, aż wszystko będzie dokręcone we właściwy sposób. Śruby musimy dokręcić mocno. Zatem znów pomagamy sobie nogą, naciskając na rączkę klucza do kół.
I na tym koniec. Jeśli stosujemy, możemy zamontować kołpaki.
Po przejechaniu kilkuset kilometrów należy sprawdzić właściwe dokręcenie śrub i w razie potrzeby, trzeba je skorygować (dokręcić).
O czym warto pamiętać? Producenci samochodów podają dane, dotyczące właściwego momentu dokręcenia śrub mocujących koła. Śruby powinny być dokręcane przy pomocy klucza dynamometrycznego z długą rączką.
W aucie, które służyło nam w roli modelki, podany przez producenta moment dokręcenia śrub mocujących koła wynosi 103 Nm. Po ustawieniu odpowiedniej wartości na kluczu dynamometrycznym, po osiągnięciu właściwego momentu dokręcenia, słychać metaliczne kliknięcie.
Jeśli dokonywaliśmy wymiany koła zapasowego, uszkodzone warto jak najszybciej oddać do warsztatu i je naprawić, aby mieć pewność w razie podróży. Najlepiej, jeśli naprawimy w warsztacie zdjęte koło z uszkodzoną oponą i zamontujemy je z powrotem w samochodzie.
Jest ono bowiem tak samo, równomiernie zużyte, jak pozostałe koła w aucie.
Jeśli dokonywaliśmy sezonowej wymiany kół, powinniśmy udać się na kontrolę geometrii (najtańsza opłata za tą usługę to 50 zł), co pozwoli nam długo cieszyć się oponami, zapobiegnie ich nieodpowiedniemu zużyciu i zwiększy komfort jazdy.
Samodzielna wymiana koła nie jest czynnością trudną ani czasochłonną. | Jak bezpiecznie zmienić koło w samochodzie? |
Kiedy w okresie zimowym wybieramy się na łowisko, którego nie znamy, niezbędnym sprzętem okaże się echosonda. Urządzenie wspomagające łowienie ryb spod lodu to zaawansowana elektronika, która nabiera nowego wymiaru. Zastosowanie jej jest dużo wydajniejsze, niż przypadkowe wiercenie dziur w lodzie. Penetrując zbiornik za pomocą echosondy, łatwo dostrzegamy to, co się dzieje w głębi zbiornika wodnego. Jak łowić z echem…
Tu wystarczy nam najprostszy model echosondy. Najważniejsza rzecz to jej wysoka rozdzielczość oraz kolor. Te dwa elementy wpływają na to, co dostrzeżemy na monitorze. Czujnik umieszczamy w pod lodem, żeby obserwować ruch pod wodą. Najprostszym sposobem jest przymocowanie go do statywu, opierając go na lodzie. Ten sposób umożliwi nam obserwację przynęty oraz ryb, które do niej podpływają. Ciągła linia na monitorze sygnalizuje, że nasza przynęta jest nieruchoma przy dnie.
Jak ustawić echosondę…
Korzystając po raz pierwszy z echa, warto wybrać łowisko o głębokości około 3 m. Jeżeli w pobliżu znajdują się wędkarze, którzy również korzystają echosond, mogą nastąpić zakłócenia. Należy wówczas oddalić się na pewną odległość, żeby uniknąć problemów związanych z zakłóceniami i szumami. Żeby obserwować dno, ustawmy echosondę na wąski stożek o częstotliwości 200 kHz. Następnie ręcznie ustawiamy czułość. Aby zlokalizować naszą przynętę, ustawiamy czujnik na najwyższej czułości. Następnie poruszamy przynętą stopniowo, zmniejszając czułość aż do momentu, kiedy na ekranie pojawi się oczekiwany efekt.
Funkcja A-Scope
Jest to bardzo przydatna funkcja. Po jej uruchomieniu, po prawej stronie wyświetlacza ekranu pojawi się wąski pasek. Pokaże on nam, co się dzieje pod wodą w czasie rzeczywistym. W momencie kiedy poruszamy przynętą lub mamy branie, obraz na ekranie echosondy dociera z opóźnieniem 2-3 sekund. Dzięki funkcji A-Scope obraz przesyłany jest na bieżąco. Echo szybko rejestruje rybę, która atakuje przynętę. Na ekranie przynęta widoczna jest jako punkt. Ryba, która atakuje, pojawia się w postaci "rozbłysku". Warto korzystać z tej funkcji.
Obserwacja dna
Obraz dna może nam wiele powiedzieć. Gdy na ekranie widzimy naszą przynętę, a czujnik czułości został ustawiony na odpowiednim poziomie, wówczas możemy rozpocząć łowienie. W okresie zimowym ryby gromadzą się na dnie, zwłaszcza w zapadlinach. Jeżeli na ekranie echosondy widzimy płaskie dno, wiadomo – ryby tam nie ma. Nie ma co się zrażać. Wystarczy zanęcić łowisko, ponieważ ryby mogą się znajdować poza promieniem echa. Opadająca przynęta i jej ruch może szybko sprowokować ryby. Dobrze jest, kiedy natrafimy na nierówne dno. Na ekranie sonaru pojawi się nieregularna linia. Wtedy mamy większą pewność, że w rozpadlinie kryje się okoń lub inna ryba. Poderwana przynęta sprowokuje rybę do ataku. Ekran naszego urządzenia zmieni kształt, informując nas o zmianach i ruchach. Teraz należy odpowiednio poprowadzić przynętę, tak żeby ryby nie straciły zainteresowania.
Jak sprowokować rybę
Kiedy ryba zbliża się do przynęty, naszym zadaniem jest zachęcenie jej do brania. Jeżeli na ekranie echa dostrzeżemy kreskę wabika, który pokrywa się z echem ryby, możemy się spodziewać brania. Warto przyspieszyć branie poprzez szybsze podrywanie i opuszczanie przynęty. Nasz wabik nabierze naturalności. Zgodnie z zasadą "co ma być zjedzone, bierze nogi za pas i ucieka".
Jak dostrzec branie
Odpowiednia praca przynętą – opuszczanie i podrywanie – prowokuje ryby do brania. Branie możemy dostrzec na kiwoku, który należy obserwować. Na ekranie echosondy zauważymy rozbłysk. Podczas wypraw zimowych na ryby z użyciem echosondy, powinniśmy obserwować nie tylko kiwok, ale również to, co się dzieje na ekranie. Dla początkującego wędkarza może to wszystko się okazać skomplikowane. Korzystając z tego typu urządzenia, z biegiem czasu nabierzemy wprawy.
Echosonda to bardzo przydatne urządzenie. Pomaga odczytać dno, zlokalizować rybę oraz poprowadzić przynętę w momencie ataku ryby. Reszta oczywiście zależy od umiejętności wędkarza i jego reakcji. Elektronika ułatwia łowienie ryb. Jeżeli ktoś uważa, że wędkarstwo zimowe jest nudne, to się myli. Wystarczy kupić echosondę i na nowo odkryć uroki wędkarstwa zimą. | Echosonda do łowienia pod lodem |
Jedna z ulubionych bajek maluchów, Tomek i przyjaciele, to opowieść o lokomotywach z wyspy Sodor, które przeżywają niesamowite przygody. Dzieci pokochały Tomka, Gabrysia, Piotrusia i pozostałych bohaterów, a zabawki i gadżety z ich wizerunkiem są wymarzonymi prezentami na każdą okazję. Na czym polega fenomen Tomka i przyjaciół? Które zabawki inspirowane książkami i serialem telewizyjnym naprawdę warto kupić? Marzenie małego chłopca spełnia się
Zabawa lokomotywami z serii Tomek i przyjaciele to marzenie wielu chłopców. Jak się okazuje, cała seria książek, a wraz z nimi serial TV oraz linia zabawek, powstały także jako spełnienie marzenia jednego z nich. Ulubioną dziecięcą zabawą Wilberta Awdy'ego było przysłuchiwanie się, przejeżdżającym przez stację kolejową położoną nieopodal jego domu, lokomotywom. Wydawało mu się, że pociągi ze sobą rozmawiają. Wiele lat później, gdy jego syn Krzysztof zachorował na różyczkę, Wilbert czuwał przy jego łóżku i wspominając lokomotywy z dzieciństwa, zaczął wymyślać opowieści z ich udziałem. Historie stawały się coraz dłuższe, tak samo jak lista występujących w nich bohaterów. W końcu, za namową żony, Awdy spisał i wydał owe historie pod nazwą Tramway engines. Ponieważ powstały one w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, współczesne odcinki Tomka i przyjaciół, które można w Polsce oglądać na kanale MiniMini+, ukazują pociągi w stylu retro.
Wilbert wydawał swoje książki co roku, aż do momentu, gdy nie czuł się już na siłach pisać. Wtedy serię kontynuował syn Krzysztof, a w latach osiemdziesiątych powstał serial telewizyjny pod tym samym tytułem (produkcji brytyjskiej). Tomek stał się bohaterem wyobraźni wielu chłopców, a mali konstruktorzy zamarzyli o budowie wyspy Sodor we własnych domach.
Lokomotywy: Tomek, Piotrek, Gabryś...
Obowiązkowa pozycja dla kolekcjonerów, fanów lokomotyw z wyspy Sodor, ale także tych wszystkich, którzy myślą o zbudowaniu torów kolejowych i zabaw w przygody Tomka i przyjaciół. Lokomotywy występują w kilku różnych wariantach, warto zwrócić na to uwagę, zwłaszcza gdy mają być one prezentem dla dziecka, które już posiada inne elementy serii. Kilka rozmiarów pociągów to także różne rozstawy osi i mechanizmy poruszania się – nie wszystkie zabawki są ze sobą kompatybilne.
Najpopularniejsze (ale także najdroższe) są modele zasilane bateriami, które charakteryzują się wąskimi kołami dopasowanymi do torów kolejowych z serii. Te lokomotywy są przystosowane do zestawów z torami, można do nich także dokupić doczepiane (na haczyki lub magnesy) wagoniki. Występują także zabawki na klasycznych kółkach, które wykorzystujemy do zabawy na wszelkiego rodzaju zjeżdżalniach, torach przypominających bardziej samochodowe niż kolejowe.
Oczywiście najpopularniejszą i najbardziej pożądaną przez dzieci jest zabawka z wizerunkiem Tomka, niebieska lokomotywa parowa z czerwonymi wykończeniami i o bocznym numerze 1. Popularne zabawki z serii to także Edek (numer boczny 2), Gabryś (także niebieski, bez numeru bocznego, lokomotywa spalinowa starszego typu), Piotrek (numer boczny 6, zielona lokomotywa). Dzieci bardzo lubią także wagony Tomka: Annę i Klarę oraz autobus Bercię.
Lokomotywy z serii to zabawki wysokiej jakości, wykonane z twardego i trwałego plastiku w żywych barwach, które opierają się upływowi czasu. Modele zasilane bateryjnie wymagają jednej baterii typu paluszek, która wystarcza na kilka tygodni lub miesięcy użytkowania (w zależności od tego, jak wiele czasu dziecko używa jej dziennie). Są to zabawki dość drogie – pojedyncza lokomotywa kosztuje ok. 50-80 zł w zależności od wielkości i modelu, dlatego warto poszukiwać ich na internetowych aukcjach i w sezonowych promocjach. Lokomotywy Tomek i przyjaciele to zabawki, które można śmiało kupować z drugiej ręki – zwykle nawet po kilku latach zabawy wyglądają jak nowe.
Zestawy z torami kolejowymi
Zestaw z torami to dobra opcja na początek przygody z Tomkiem i przyjaciółmi, a także do rozbudowy swojej wersji miasteczka Sodor. W zestawie znajdziemy tory, akcesoria i oczywiście lokomotywy, najczęściej Tomka, ale są także sety z innymi bohaterami bajki.
Klasyczne zestawy to po prostu system torów do złożenia i lokomotywa (taki set kosztuje ok. 100 zł), natomiast wśród dzieci największą euforię wzbudzają konstrukcje piętrowe: z jaskiniami, wyspami czy serpentynami. Te, w których jadący pociąg pojawia się i znika, zjeżdża z górki i napotyka na drodze dodatkowe przeszkody. Przykładowe zestawy (dostępne na Allegro):
1. Król torów. W zestawie: tory, dźwig, wieża z tunelem, zabawka Tomek z wagonikiem. Cena ok. 200 zł.
2. Dookoła wyspy Sodor. Zestaw z torami, dźwigiem, zajezdnią dla pociągów i lokomotywą Tomek. Cena ok. 170 zł.
3. Przygoda na wyspie Sodor. Zestaw z Tomkiem, torami, drzewem, dźwigiem. Cena ok. 100 zł.
Zestawy zjazdowe
Spirale, tory do szybkich zjazdów, zawiłe konstrukcje, które pozwalają pociągom rozpędzić się bez dodatkowego zasilania bateryjnego, wymagają innych pojazdów, natomiast większość z nich zawiera jeden pociąg w zestawie. Także tego typu zestawy można rozbudowywać. Dodatkową atrakcją dla dziecka może być też fakt, iż bawiąc się, może używać nie tylko lokomotyw, ale także małych samochodów, np. Hot Wheels. Ceny zestawów są bardzo podobne do setów z torami, można je kupić za ok. 70 zł i więcej. Przykładowe zabawki z tej kategorii:
1. Tartak. Mały zestaw dla początkujących fanów Tomka. Zawiera tory i tartak-budkę. Jest tak skonstruowany, że tory można umieścić w budce, dzięki temu nie pogubią się przy przenoszeniu. To dobre rozwiązanie na wakacje z dzieckiem. Cena od 70 zł.
2. Zakręcony tor Tomka. Ciekawa alternatywa dla klasycznych torów zjazdowych. Obrotowy tor uruchamiany dźwignią, dzięki któremu Tomek lub inna zabawka kręcą się w kółko z dość dużą prędkością. System przejazdów i semaforów oraz boczne tory zjazdowe pozwalają w wybranym momencie wypuścić pociąg z toru i sprawdzić, z jaką prędkością pędzi po pokoju. Cena od 100 zł.
Akcesoria – rozbuduj świat Tomka
Opcja dla zaawansowanych fanów lokomotyw z wyspy Sodor to elementy, które ze zwykłych torów potrafią uczynić bardziej rozbudowane konstrukcje i urozmaicić zabawę zestawami Tomka i przyjaciół. Wśród nich znajdziemy m.in. dodatkowe tory kolejowe, zajezdnie, jaskinie, tunele, wyrzutnie (pozwalają nadać pociągowi prędkość na starcie toru). Ceny są bardzo zróżnicowane, podstawowe zestawy torów można kupić nawet za 30 zł, ceny dużych akcesoriów (góry, tunele, zjeżdżalnie) dorównują kosztom zakupu zestawów.
Przykładowe akcesoria do kompletów Tomka i przyjaciół:
1. Zestaw torów z mostem. Powiększa tor jazdy zestawu, unosi go i wprowadza dodatkowy element dekoracyjny w postaci mostka.
2. Dźwig Karolek w porcie. Duży model dźwigu magnetycznego wraz z niewielką ilością torów.
3. Zajezdnia domkowo. Duża zajezdnia dla pięciu lokomotyw wraz z małym zestawem torów. Może być używana samodzielnie lub dodana do innego zestawu.
Inne gadżety z Tomkiem i przyjaciółmi
Fani bajki i zabawek Fisher Price (producent oryginalnych zestawów i lokomotyw Tomek i przyjaciele) mogą wyrazić swoją sympatię do lokomotyw nie tylko poprzez zabawę nimi. Na rynku można kupić zarówno odzież, jak i gadżety z wizerunkami ulubionych pociągów. Ich przygody dostępne są również na płytach DVD.
Przykładowe ubranka i gadżety:
1. Kąpielówki z Tomkiem. Doskonale sprawdzą się zarówno latem, jak i przez cały rok na wodne szaleństwa na basenie. Wizerunek uśmiechniętej lokomotywy może pomóc przekonać dzieci, że pływanie jest świetną zabawą!
2. Bluzki z Tomkiem. Ogromny wybór wzorów i kolorów bluzek z długim i krótkim rękawem przedstawiających Tomka, ale też innych bohaterów serii. Dostępne w sieci w atrakcyjnych cenach.
3. Opłatek na tort z wizerunkiem bohaterów bajki. Najprostszy sposób na uatrakcyjnienie dziecku urodzinowego ciasta. Niedrogi opłatek w bajecznych kolorach (kosztuje ok. 12 zł), który po prostu przykleja się na wierzch gotowego tortu.
4. Gra planszowa Wielka Przygoda Tomka. Zabawa dla całej rodziny z ulubionymi bohaterami dzieci. Gra polega na pomocy przy organizacji miejskiego festynu poprzez dostarczenie jak największej ilości owoców i innych pyszności. Wygrywa ta lokomotywa, która jak najszybciej wykona zadanie. Cena ok. 40 zł. Przeznaczona dla dzieci od 4 lat. | Ulubieni bohaterowie bajek: Tomek i przyjaciele |
25 i 26 lipca mieliśmy problemy techniczne z Allegro WebAPI, Menedżerem Sprzedaży i Managerem paczek Inpost. 25 i 26 lipca mieliśmy problemy techniczne z Allegro WebAPI, Menedżerem Sprzedaży i Managerem paczek Inpost. Przez to sprzedający mogli otrzymać z opóźnieniem informacje o sposobie dostawy i zapłaty. Obecnie problem już nie występuje. Przepraszamy za powstałe utrudnienia.
Poinformowaliśmy kupujących o możliwym opóźnieniu czasu dostawy i poprosiliśmy o wyrozumiałość przy wystawianiu ocen sprzedającym. | Opóźnienia w wysyłce informacji o dostawie i zapłacie |
Co robić, by ustrzec się przed zamarznięciem paliwa w baku? Jak postępować, gdy stwierdzamy, że jednak zamarzło? Powszechnie uważa się, że paliwa nie zamarzają. Dlatego rzadko który kierowca zastanawia się nad tym problemem, gdy tankuje samochód w temperaturze grubo poniżej zera. A jednak warto o tym pomyśleć przed wlaniem paliwa do baku, bo gdy ściśnie ostry mróz, możemy być niemile zaskoczeni.
Paliwo? Tylko dobrej jakości!
Obowiązujące przepisy obligują dystrybutorów do dostarczania paliw ciekłych odpowiedniej jakości. Niestety stosowne rozporządzenie nie określa składu paliwa optymalnego z uwagi na warunki atmosferyczne. Dlatego też istnieją normy dla benzyny, oleju napędowego i LPG, do których – choć nie są obowiązkowe – dostosowuje się większość renomowanych dystrybutorów.
Benzyna
W przypadku benzyny norma PN-EN 228:2005 dzieli rok na trzy okresy:
letni (od 1 maja do 30 września),
zimowy (od 1 listopada do 28/29 lutego),
przejściowy (od 1 marca do 30 kwietnia i od 1 do 31 października).
Benzyna spełniająca ww. normę ma lotność dostosowaną do temperatury otoczenia panującej w okresie, w którym jest dostarczana.
Olej napędowy
W przypadku oleju napędowego największy problem stanowi wytrącanie się cząsteczek parafiny, gdy temperatura spada poniżej zera. To powoduje gęstnienie paliwa i zablokowanie układu paliwowego, a w rezultacie trudności z uruchomieniem pojazdu. Dlatego warto tankować paliwo na stacjach, które oferują olej napędowy spełniający normę PN-EN 590:2005, która w praktyce określa zdolność przepływu paliwa przez filtr w wymienionych warunkach.
LPG
W przypadku LPG w zależności od pory roku zmianie podlegają proporcje propanu i butanu. Zimą, gdy temperatury są niższe, mieszanka LPG zawiera więcej propanu, który jest bardziej lotny i w niskich temperaturach zapewnia prawidłowe działanie układów zasilanych LPG.
Paliwo zamarzło i co dalej?
Aby nie musieć zadawać sobie tak dramatycznego pytania, nie powinniśmy tankować „byle tanio”. Natomiast warto wybierać te stacje, które oferują paliwo spełniające wspomniane normy, bo usunięcie awarii może być i czasochłonne, i kosztowne.
Ogrzewany garaż – to jedno z najpopularniejszych rozwiązań w przypadku zamarznięcia paliwa czy innych płynów eksploatacyjnych. Gdy podejrzewamy, że doszło do zamarznięcia paliw, warto przetransportować samochód do ogrzewanego garażu i pozostawić w nim na kilka – kilkanaście godzin. Jeżeli to poskutkuje, po udanym uruchomieniu pojazdu konieczne będzie zatankowanie paliwa dobrej jakości oraz skontrolowanie przez mechanika, czy układ paliwowy (pompa, filtr, wtryski, przewody) nie wymaga wymiany lub regeneracji. Warto dodać także do baku depresator, który zapobiegnie kolejnemu zamarznięciu paliwa.
Jeżeli nie mamy ogrzewanego garażu, w którym możemy pozostawić pojazd, rozwiązywanie problemu należy rozpocząć od ustalenia, w którym miejscu doszło do zamarznięcia paliwa. Jeżeli np. wpompie paliwa, to można ją zdemontować, ogrzać i wyczyścić oraz ponownie zamontować. Gdy słychać, że pompka podaje paliwo, należy szukać przyczyny w przewodach lub wtryskiwaczach. Demontaż wtryskiwaczy nie należy do najtrudniejszych, aczkolwiek zwłaszcza w nowszych samochodach czynność tę powinien wykonać wykwalifikowany mechanik, który sprawdzi, czy wtryskiwacze podają paliwo, a przy okazji może ocenić ich stan techniczny.
Jak widać, sposobem na uniknięcie problemów z zamarzniętym paliwem jest przede wszystkim tankowanie paliwa dobrej jakości oraz ewentualnie dodawanie preparatów zapobiegających zamarzaniu. | Zamarzło paliwo – co robić? |
Maści rozgrzewające potrafią zdziałać prawdziwe cuda. Z tego właśnie powodu są bardzo szeroko stosowane w medycynie i chętnie zalecane przez lekarzy. Często potrafią one z powodzeniem zastąpić doustne środki przeciwbólowe, a także wspomóc leczenie wielu schorzeń. Polecane są zazwyczaj przy bólach reumatycznych, szyi oraz kręgosłupa, kontuzjach, a czasem nawet przy problemach z oddychaniem. Są one także domeną sportowców, którym ułatwiają regenerację mięśni po treningu. Sprawdź, które maści rozgrzewające są najlepsze i wybierz produkt idealny dla siebie.
Dlaczego warto stosować maści rozgrzewające?
Przede wszystkim maści rozgrzewające stanowią doskonałą alternatywę dla doustnych środków farmakologicznych. Działają one miejscowo, przez co precyzyjniej trafiają w źródło bólu i nie obciążają układu pokarmowego. Z tego względu są niezwykle użyteczne w przypadku różnego rodzaju chorób reumatycznych, takich jak zapalenie stawów czy mięśni. Maść rozgrzewająca może przydać się również w przypadku bólu karku po długiej pracy w nieodpowiedniej pozycji. Za sprawą ciepła lek ten rozluźnia mięśnie, przez co znacznie zmniejsza bolesność i zapobiega ich sztywności. Pomaga więc także w leczeniu wielu rodzajów bólu, między innymi spowodowanego wysiłkiem fizycznym, czyli tak zwanych zakwasów. Przynosi także znaczną ulgę w bólach kręgosłupa, więc doskonale nadaje się także do masażu pleców.
Maść końska
Maść końska jest jedną z najbardziej popularnych i najszerzej stosowanych maści rozgrzewających. Zaleca się ją przy wielu schorzeniach układu kostno-szkieletowego oraz mięśniowego. Jest kombinacją ziół i olejków, która ma swoje korzenie w tradycyjnych recepturach ludowych, a jej skuteczność jest znana od stuleci. Jest niezwykle pomocna przy różnego rodzaju bólach mięśni, stawów, kręgosłupa, karku, a także zapaleniach ścięgien oraz bólu spowodowanym zmęczeniem po aktywności fizycznej. Można ją stosować nie tylko miejscowo, ale także w kąpieli, dodając do wody kilka jej łyżek. Taki zabieg pomoże się zrelaksować, odprężyć oraz zredukować stres i przemęczenie. Maść końska przynosi także znaczą ulgę przy żylakach i uczuciu ciężkich nóg.
Maść niedźwiedzia
Ma ona bardzo zbliżone właściwości do maści końskiej, jednak najczęściej jest stosowana przez sportowców. Wbrew nieco mylącej nazwie nie ma w niej żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego – jej receptura jest oparta na kombinacji ziół i olejków, które wykazują silne działanie przeciwbólowe i rozgrzewające. Dostępna jest w trzech wariantach: silne grzanie, naturalna siła oraz polarny lód (jest to wersja chłodząca). Znajduje ona zastosowanie w różnego rodzaju bólach stawów i mięśni, na przykład zapaleniach, a także przy kontuzjach oraz bólu spowodowanym wysiłkiem fizycznym. Doskonale nadaje się ona również do masażu pleców, rąk i nóg, który pomoże się odprężyć i zrelaksować, zwłaszcza po treningu siłowym. Zastosowanie maści niedźwiedziej powoduje rozszerzenie naczyń krwionośnych oraz znaczne poprawienie krążenia krwi w miejscu aplikacji.
Solankowa maść rozgrzewająca
Maść solankowa to rozgrzewający preparat, który powstał na bazie wody leczniczej. Znajduje się w nim około 20 substancji aktywnych, między innymi olejków roślinnych i ekstraktów, które przyjemnie rozgrzewają i łagodzą uczucie dyskomfortu powstałe na skutek zmęczenia, przeciążenia lub przeziębienia. Pomaga rozluźnić spięte mięśnie szkieletowe oraz złagodzić wiele dolegliwości.
Maść ta idealnie nadaje się do wykonywania masażów, a zawarta w niej prowitamina B5 dodatkowo nawilża oraz pielęgnuje skórę. Bez przeszkód może być stosowana nawet przez dłuższy okres czasu. Po jej użyciu może pojawić się silne uczucie ciepła oraz lekkie zaczerwienienie skóry.
Żele rozgrzewające
Dobrą, skuteczną i wygodną alternatywą dla maści są żele rozgrzewające. Ze względu na ich unikatową formułę są bardzo łatwe w aplikacji i w rozprowadzeniu na skórze, dlatego bardzo często stosuje się je u dzieci. Są one również często używane przez sportowców. Wybór tego rodzaju specyfików na rynku farmaceutycznym jest bardzo duży. Skuteczne są również żele oparte na ekstrakcie z czystego aloesu, który wykazuje właściwości rozgrzewające i uspokajające. Ze względu na swoją formułę dociera on do głębokich warstw skóry i przyjemnie rozluźnia napięcie mięśniowe, dając uczucie niezwykłej ulgi. | Przegląd najlepszych maści rozgrzewających |
Makijaż wykonywany pędzlami jest bardziej trwały i precyzyjny. Dodatkowo zużywamy o wiele mniej kosmetyku niż w przypadku gąbek czy szpatułek. Większość pędzli ma czarne bądź grafitowe trzonki ze srebrną kocówką. Trochę wieje nudą, na szczęście nie wszystkie tak wyglądają. Róg jednorożca
Jednorożce to zwierzęta z baśniowych i mitycznych krain – piękne dzikie rumaki o jedwabistych grzywach i nieskazitelnej sierści. Ich największą ozdobą jest magiczny róg wyrastający spomiędzy uszu. Spiralnie skręcony, mieniący się w słońcu tęczowymi barwami, jest ozdobą każdego szanującego się jednorożca. Teraz może zdobić także twoje pędzle. Zestaw pędzli Unicorn jest przeznaczony dla tych kobiet, które chcą poczuć się jak w baśniowej krainie.
Pięknie wykonane, metalicznie opalizujące i spiralnie skręcone rączki tych pędzli świetnie leżą w dłoni. Możemy wybierać pomiędzy srebrnymi rogami jednorożców, różowymi lub tęczowymi – w większości z nich włosie również mieni się kolorami tęczy. Zazwyczaj zestaw zawiera 7 najbardziej popularnych pędzli, znajdziemy więc duży pędzel do pudru, małe pędzelki do cieni i pędzelek do różu.
box:offerCarousel
Syrenka Arielka
Kto nie zna sympatycznej Syrenki Arielki, która dla swojej miłości porzuciła syreni ogon? Syreny od wieków były wdzięcznym obiektem legend i malowideł. Są piękne, tajemnicze i niedostępne, a ich ogony to prawdziwe dzieła sztuki. Łuski na nich mają najróżniejsze kolory, niczym u ryb zamieszkujących ciepłe rafy koralowe. Odbijające się od nich światło rozbłyska feerią barw. Podobny efekt uzyskano w pędzlach do makijażu Syrenka. Trzonki pokryte są „łuskami”, a na końcu znajduje się ogon syreny.
Włosie też nie jest w nich zwyczajne. W zależności od zestawu może być tęczowe lub np. biało-różowe. Jeśli nie mamy ochoty na syrenie ogony, możemy wybrać urocze morskie muszle, które swoją kolorystyką nawiązują do władczyń mórz i oceanów.
box:offerCarousel
Gruba syrenka
Jak widać, niestety fast foody dotarły do oceanu i naszej Arielce lekko się przytyło. Tak mógłby brzmieć opis grubego pędzla do makijażu przeznaczonego do nakładania płynnych podkładów, korektorów czy pudrów. Idealnie sprawdzi się on także przy konturowaniu. Jego rączka to dość obfitych kształtów ogon syrenki. Może być tęczowy, morski czy koralowy – wszystkie pięknie mienią się w słońcu. Niewielkie rozmiary tego pędzla sprawiają, że możemy go mieć cały czas przy sobie, by w każdej chwili poprawić makijaż.
box:offerCarousel
Bądź jak Hermiona
Wstajesz rano, patrzysz w lustro i myślisz, że tylko magia potrafi uratować twoją urodę? Proszę bardzo, dla wszystkich czarodziejek, wróżek czy sióstr i koleżanek Hermiony proponujemy zestaw pędzli, który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pomoże precyzyjnie zrobić makijaż. W zestawie znajdziemy 5 pędzli inspirowanych różdżkami Harry’ego, Hermiony, Rona, Dumbledora i Voldemorta. Dostępne są w 4 kolorach: srebrnym, złotym, różowym i fioletowym, ale jeśli dobrze poszukamy to znajdziemy również czarne. Taki komplet pędzli spodoba się każdej fance popularnej sagi o Harrym Porterze.
Pędzle do makijażu wcale nie muszą być nudne. Możemy śmiało zaszaleć z kolorem włosia czy kształtem rączki. Ważne tylko, aby wybierać produkty dobrej jakości, tak by służyły nam przez długi czas. | Pędzle do makijażu nie muszą być nudne |
Czyszczenie auta to z pozoru prosta czynność, która nie wymaga specjalistycznej wiedzy. Nic bardziej mylnego, gdyż wiele uszkodzeń lakieru paradoksalnie powstaje podczas prób jego konserwacji. Jak więc skutecznie i bezpiecznie myć samochód? Przygotowania do czyszczenia auta – niezbędne akcesoria
Podstawowym środkiem do mycia karoserii jest szampon. Warto upewnić się, czy ma on neutralne pH, bo tylko taki będzie bezpieczny dla wosku, którym zabezpieczymy lakier. W większości przypadków, szampony uznanych marek mają podobne właściwości myjące, dlatego warto zwrócić uwagę na ich wydajność, zapach oraz cenę. Wśród polecanych producentów wyróżnić można m.in. Meguiar’s, Poorboy’s oraz bardziej ekonomiczne – Shiny Garage oraz ValetPRO.
Niezbędna do mycia auta jest również gąbka. Najlepiej, aby była wykonana z miękkiej mikrofibry, która wykazuje wysoką skuteczność ściągania brudu oraz jest bezpieczna dla lakieru. Najpraktyczniejsze gąbki to te w formie rękawicy, która ułatwia czyszczenie trudno dostępnych miejsc. Przydadzą się także ściereczki z mikrofibry, które pozwolą na wytarcie auta do sucha.
Przed myciem mocno zabrudzonego auta warto zaopatrzyć się w preparat do usuwania smoły oraz glinkę, której niezwykłe właściwości czyszczące pozwolą usunąć z powierzchni lakieru najbardziej uciążliwy brud.
Oddzielną kategorię stanowią produkty do mycia i konserwacji kół. Specjalne środki w atomizerach umożliwiają niemal bezdotykowe pozbycie się mocnych zabrudzeń.
Mycie auta to także jego konserwacja, dlatego nie można zapomnieć o wosku, który zabezpieczy lakier przez działaniem niekorzystnych warunków atmosferycznych. Wybierając wosk, należy zwrócić uwagę na jego twardość. Na rynku dostępne są woski miękkie w płynie oraz twarde. Pierwsze z nich łatwiej się nakłada i pozwalają na uzyskanie nieco lepszej głębi koloru lakieru. Powinny być stosowane przede wszystkim w okresie letnim.
Woski twarde cechują się większą wytrzymałością, a do ich aplikacji najlepiej wykorzystywać specjalne pady. Nakłada się je głównie przed okresem zimowym dla długotrwałego zabezpieczenia powłoki lakierniczej.
Mycie auta krok po kroku
Na początku należy dokładnie opłukać auto z kurzu i innego, luźno przylegającego brudu. Najskuteczniejsze będzie użycie myjki ciśnieniowej, ale w zupełności wystarczy również zwykły wąż ogrodowy.
Następnie rozcieńczamy szampon w wiadrze z ciepłą wodą. Proporcje najlepiej dobrać według zaleceń producenta. Warto przygotować także drugie wiadro z wodą, które służyć będzie do płukania brudnej gąbki.
Lakier czyścimy kolistymi ruchami, co przekłada się na lepsze zbieranie brudu z powierzchni. Najważniejsze jest zachowanie przy tym dokładności, gdyż lakier przygotowany do woskowania musi być czysty. Po umyciu auta szamponem i spłukaniu go, przyglądamy się okolicom błotników i progów, sprawdzając, czy nie zalega na nich mocno przylegający brud. Do jego pozbycia się najlepiej zastosować preparat do usuwania smoły lub glinkę.
Użycie pierwszego z nich jest prostsze i ogranicza się do spryskania zabrudzonej powierzchni, odczekania kilku minut i dokładnego spłukania płynu. Wykorzystanie glinki jest natomiast skuteczniejsze, ale bardziej czasochłonne. Glinkę należy przed użyciem ugnieść jak plastelinę, a czyszczoną powierzchnię spryskać wodą lub szamponem.
Dokładnie umyty samochód wycieramy do sucha ściereczką z mikrofibry, co pozwoli na uniknięcie powstania zacieków na lakierze.
Ostatnim krokiem jest zabezpieczenie lakieru woskiem. Aplikuje się go w zacienionym miejscu na suchą i dobrze oczyszczoną powierzchnię. Na lakier nakładamy cienką warstwę wosku, wcierając go ściereczką z mikrofibry lub specjalnym padem. Po kilku chwilach należy nawoskowaną powierzchnię ponownie wypolerować przy pomocy czystej mikrofibry, aby cieszyć się błyszczącym i dobrze zabezpieczonym lakierem.
Na prawidłowy proces mycia auta składa się wiele etapów. Każdy z nich jest dość czasochłonny i wymaga posiadania odpowiednich środków czyszczących i akcesoriów. Ich zakup w praktyce nie okazuje się wcale drogi, a dodatkowo wystarcza na wiele myć. Warto więc samemu sprawdzić, jaką satysfakcję przynosi własnoręczne, a zarazem profesjonalne wymycie auta. | Jak i czym myć samochód? Przegląd akcesoriów |
Toyota Yaris jest najpopularniejszym modelem japońskiego producenta w Europie. Począwszy od pierwszej generacji debiutującej w 1999 roku, to miejskie auto Toyoty podbiło serca klientów sympatyczną aparycją i znakomitą jakością. Po kilku latach na rynku Yaris ujawnił kolejną wielką zaletę – niemal wzorową niezawodność. Ta ostatnia cecha jest zapisana w genach Yarisa, którą dziedziczy z pokolenia na pokolenie. Także druga i trzecia odsłona popularnego mieszczucha uchodzą za lidera segmentu w dziedzinie niezawodności. Z tego powodu Yarisa pokochali nie tylko klienci indywidualni, ale także flotowi.
Yaris 3. generacji debiutował w 2011 roku. Do tej pory przeszedł dwa liftingi: w 2014 i 2017 roku. W teście przedstawiamy egzemplarz z roku 2014, czyli poliftingowy z silnikiem 1.3 na benzynę. Jest to bogato wyposażony egzemplarz wersji Prestige z nadwoziem 5-drzwiowym, choć Yaris produkowany jest do dziś także w wersji 3-drzwiowej oraz dostawczej typu Van.
Wygląd zewnętrzny Toyoty Yaris
Przeprowadzony przez Toyotę lifting Yarisa przyniósł sporo zmian w przedniej części nadwozia. Pojawiła się duża osłona chłodnicy, zupełnie inna niż we wcześniejszym modelu. Przypomina ona znak “X”, co mogło mieć na celu nadanie Yarisowi bardziej młodzieżowego charakteru.
Tak z przodu jak i z tyłu zastosowano oświetlenie z diodami LED do jazdy dziennej, choć w tylnej części jest to jedyna zauważalna zmiana. Cała sylwetka auta jest już dobrze znana polskim nabywcom i można o niej powiedzieć tylko jedno: zachowawczość. Toyota zdecydowanie unika stylistycznych szaleństw i póki co wychodzi na tym bardzo dobrze.
Podstawowe Yarisy jeżdżą na kołach stalowych, ale prezentowana odmiana Prestige charakteryzuje się alufelgami w rozmiarze 15 cali. Oprócz tego za reflektory główne służą lampy ksenonowe zamiast halogenowych, a w zderzaku można zauważyć dodatkowe lampy przeciwmgielne.
W najstarszych egzemplarzach z lat 2011-2014 warto przy oględzinach auta zwrócić uwagę na tylną klapę, to element najbardziej podatny na korozję.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Wnętrze Toyoty Yaris
O ile wygląd zewnętrzny Yarisa nie przerwał kompletnie nitki łączącej go z poprzednikami, o tyle wnętrze zmieniło się dość znacznie. Krytykowane przez wielu recenzentów zegary cyfrowe umieszczone centralnie ustąpiły miejsca tradycyjnym, analogowym. Po raz kolejny Toyota udowadnia, że powraca do zachowawczych cech swoich samochodów. Po liftingu dodano jeszcze ekranik pomiędzy zegarami, gdzie można sterować funkcjami komputera pokładowego.
Jak na swoje rozmiary Yaris ma zaskakująco przestronne wnętrze, co wyrasta na jedną z jego wielkich zalet. W segmencie B można oczywiście znaleźć auta mające więcej miejsca z tyłu, lecz są one także dużo większe z zewnątrz. Japoński hatchback nie bryluje jeśli chodzi o rozmiary. Bagażnik ma 286 litrów – to przeciętna pojemność w tej klasie, ale wstydu Yarisowi nie przynosi.
Kolejne zalety małej Toyoty to przyzwoite nagłośnienie w standardzie, ale wadę stanowi system multimedialny Touch&Go 2. Oferuje sporo opcji, a salonowa cena tego dodatku nie była wysoka, więc znajduje się w wielu egzemplarzach. Niestety działa on powolnie, a jego obsługa wymaga oderwania wzroku od drogi.
Materiały, z których wykonano wnętrze, są powyżej oczekiwań w tej klasie, lecz Yaris cierpi na typową przypadłość japońskich hatchbacków – elementy wnętrza potrafią po kilku latach skrzypieć i trzeszczeć podczas jazdy.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Silnik
W Toyocie zastosowano kilka wariantów napędu, ale królują odmiany benzynowe. Podstawowe 1.0 sprawdzi się w mieście i lepiej nie przepłacać za coś większego, jeśli auto ma służyć jedynie na krótkie dojazdy. Testowany egzemplarz wyposażono w jednostkę 4-cylindrową 1.3 o mocy 99 KM. Taka wartość w miejskim wozie to przyzwoity wynik, choć pełnię swoich możliwości Yaris uzyskuje dopiero na wyższych obrotach.
Alternatywą jest turbodiesel 1.4 D-4D, który za sprawą ultraniskiego spalania i wysokiego momentu obrotowego robi z Yarisa pojazd bardziej wszechstronny, bo i na trasie nie zawiedzie. Na rynku można znaleźć również odmianę hybrydową ze skrzynią CVT – jest to oszczędna opcja, ale takie Toyoty były drogie w zakupie i nadal trzymają cenę. Podobnie jest z dieslami.
Istotną informacją jest fakt, że silniki benzynowe o pojemności 1.0 jako jedyne były łączone ze skrzynią 5-biegową. Pozostałe wersje mają albo szósty bieg albo wspomniany bezstopniowy automat.
W przypadku Yarisa trudno doszukać się jakichkolwiek typowych usterek, ale jedna dała o sobie znać więcej niż kilka razy. Mowa o jednostce 1.3, w której z czasem osadzają się nagary na głowicy, co może zakończyć się zablokowaniem zaworów. Efekt ten występuje tylko podczas jazdy na krótkich odcinkach. Pozostałe silniki można śmiało polecić, nawet turbodiesla.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Jak jeździ Toyota Yaris?
Yaris jest jednym z tych aut, którymi nie chce się jeździć szybko. Zresztą nie pasuje on do sportowej jazdy, a zmuszanie tego auta do zrywów nie jest zgodne z jego przeznaczeniem. Jednak gdy naprawdę komuś zależy, to może rozkręcić silnik o mocy 99 KM w okolice 4 tys. obr./min. i przekonać się, że auto przyspiesza przyzwoicie. W mieście, jak i w trasie jazda Toyotą Yaris nie powinna wiązać się z nadmiarem przykrych wrażeń. Auto prowadzi się lekko i pewnie, choć niektórzy narzekają na słabe hamulce.
Po faceliftingu Toyota znacząco poprawiła sztywność nadwozia Yarisa (+40%) przez co stał się on bardziej czuły w zakrętach. Poprawiono też wyciszenie, które było bolączką aut sprzed liftingu. Zawieszenie Yarisa stanowi prosta konstrukcja z kolumnami MacPhersona z przodu i belką skrętną z tyłu. Belka ta dostała bardziej miękkie nastawy w ramach modernizacji, dzięki czemu auto pewniej niweluje nierówności. Jest to typowa konstrukcja dla tego segmentu i jej ewentualna naprawa nie powinna stanowić problemu ani generować nadmiernych kosztów.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Warto czy nie warto?
Dla kogoś, kto nie traktuje samochodów zbyt emocjonalnie, Yaris będzie świetnym wyborem. Trudno nawet wytknąć Toyocie jakieś typowe usterki, a przecież to właśnie niezawodność jest głównym powodem zadowolenia z zakupu samochodu. Problem Yarisa jest taki, że na rynku jest wiele poflotowych egzemplarzy każdej wersji, a są one zazwyczaj słabo wyposażone i mają duże przebiegi. Sporo jest także aut z rąk prywatnych, lecz ceny są wysokie, zwłaszcza jeśli chodzi o diesle i hybrydy.
Yaris świetnie sprawdzi się w roli miejskiego krążownika i jako drugie auto w rodzinie. Wtedy warto poszukać auta z silnikiem 1.0 lub 1.3 i manualną skrzynią biegów, ale trzeba pogodzić się z faktem, że będzie ono starsze i gorzej wyposażone niż konkurenci w podobnej cenie. | Używane: Toyota Yaris Prestige 1.3 99 KM – test i wrażenia z jazdy |
Ze słusznością wprowadzania norm emisji spalin trudno dyskutować. Warto wiedzieć o nich więcej i jakie są ich wartości. Skąd się wzięły normy emisji spalin?
W kwestii polityki często można usłyszeć pogląd, iż zwykle zainteresowane strony więcej dzieli, aniżeli łączy. Jednak od kilkudziesięciu lat wszelkie podejmowane działania w ogromnej mierze uwzględniają ekologię, dlatego też wiele organizacji systematycznie zaostrza różnego rodzaju normy dotyczące troski o środowisko.
Jedną z najbardziej proekologicznych organizacji jest Unia Europejska. Od czasu do czasu ogłasza coraz to nowe dyrektywy, do których dostosować muszą się wszystkie państwa członkowskie, a więc także i Polska. Przykładem norm są wytyczne EURO.
Czym są normy emisji spalin?
Normy emisji spalin EURO dostosowane są do różnego rodzaju aut, same również podlegają zmianom na przełomie lat. Powodem tego jest zwykły rozwój motoryzacji, co pozwala na osiąganie coraz to lepszych wyników w autach wszystkich koncernów. Katalizatory o lepszej efektywności, sprawniejsze filtry oraz układy wydechowe zmniejszają poziom różnorodnych, szkodliwych składników w spalinach.
I to właśnie na podstawie określenia ich ilości opracowywane są dopuszczalne normy emisji spalin. W zależności od tego, w jaką jednostkę napędową wyposażone jest auto, normy EURO rozpatrują 4 bądź 5 wskaźników. Są nimi:
emisja tlenków azotu (NOx),
emisja węglowodorów (HC),
emisja tlenków węgla (CO),
emisja cząstek stałych (PM),
emisja węglowodorów i cząstek stałych (HC+PM) – tylko w przypadku silników wysokoprężnych.
Norma EURO 5
Dyrektywa ta dostosowana została do pojazdów wyprodukowanych na terenie Unii Europejskiej w latach 2011-2014. Poniżej przedstawiono limity emisji poszczególnych związków dla aut z tego okresu, w pierwszej kolejności odnośnie samochodów z silnikami benzynowymi, w drugiej natomiast z jednostkami wysokoprężnymi.
NOx – 0,06 g/km / 0,18 g/km,
HC – 0,1 g/km / 0,05 g/km,
CO – 1 g/km / 0,5 g/km,
PM – 0,005 g/km / 0,005 g/km,
HC+NOx – brak / 0,17 g/km.
Norma EURO 6
Jak wcześniej wspomniano, normy są sukcesywnie zaostrzane. I tak, norma EURO 6 jest kolejną dyrektywą, która odnosi się do samochodów wyprodukowanych od 2014 roku. Ponownie w pierwszej kolumnie umieszczono wartości dla benzyniaków, podczas gdy w drugiej dla dieseli.
NOx – 0,06 g/km / 0,08 g/km,
HC – 0,1 g/km / 0,05 g/km,
CO – 1 g/km / 0,5 g/km,
PM – 0,005 g/km / 0,005 g/km,
HC+NOx – brak / 0,17 g/km.
Choć zmiany z pozoru są kosmetyczne, w rzeczywistości to bardzo duża zmiana. Tym bardziej, jeżeli weźmiesz pod uwagę liczbę aut poruszających się po drogach w całej Europie, końcowy wynik będzie naprawdę poważną ulgą dla środowiska naturalnego.
Czy twoje auto spełnia odpowiednie normy EURO?
Podstawową wiedzą w tej kwestii, którą powinieneś posiadać, jest to, że normy EURO nie działają wstecz. Zatem w chwili wprowadzenia obejmują jedynie auta pod względem roku produkcji, a nie te już poruszające się po drogach.
Samodzielne określenie tego, czy twój samochód spełnia określone normy, jest jednak niebywale trudne. Co ważne, choć zgodnie z założeniami, nie powinieneś mieć ku temu żadnych wątpliwości, rzeczywistość może to brutalnie zweryfikować.
Dzieje się tak dlatego, że zazwyczaj w raportach koncernów samochodowych podaje się dane odnoszące się do emisji tlenków węgla. To znacznie prostsze z ich punktu widzenia, gdyż informacja, że emisja CO2 kształtuje się na poziomie 140 g/km, przeciętnemu kierowcy powie niewiele. A co ciekawe, odpowiada to spalaniu w okolicy 5,9 l/100 km. Kiedy ostatnio udało ci się zatrzymać na takiej wartości?
Pamiętaj, że wynik ten nie jest kłamstwem czy awarią sondy Lambda, a jedynie delikatnym nadwyrężeniem faktów. Normy te są bowiem jak najbardziej prawdziwe w warunkach laboratoryjnych, które są jednocześnie optymalne do tego rodzaju testów. Dlatego też wyniki mogą wydawać się przesadzone.
Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, iż w 2014 roku znana organizacja badawcza ICCT ujawniła, że średnia różnica w zużyciu paliwa pomiędzy wartościami z folderów reklamowych, a rzeczywistymi osiągami kierowców, wynosiła nawet 30%. | Euro 5 i Euro 6 – normy emisji spalin |
Żaden element samochodu nie wpływa tak bardzo na atrakcyjność jego wyglądu, jak dobrze dobrane felgi. Przemalowanie felg to świetny pomysł na wyróżnienie się w tłumie podobnie wyglądających samochodów. A lato jest najlepszym okresem do eksperymentowania z kolorami obręczy. Dawniej obręcze ze stopów lekkich były domeną aut klasy wyższej oraz samochodów sportowych i po tuningu. Właściciele popularnych sedanów i kompaktów klasy ekonomicznej musieli zadowolić się kołpakami, które stanowią jedynie imitację aluminium. Dzisiaj felgi ze stopów lekkich coraz częściej montowane są w standardzie nawet w samochodach tańszych marek. Oprócz wielu wzorów felg aluminiowych mamy możliwość zmiany ich koloru.
Błyszczące alufelgi
Felgi ze stopów lekkich występują w niezliczonej ilości wzorów. Aluminium jest metalem, który w sposób łatwy daje się kształtować. Dlatego inwencja projektantów zdaje się niemal nieograniczona. Tymczasem cechy praktyczne obręczy ze stopów lekkich niewiele różnią się od właściwości felg ze stali. Ich wyższość (poza mniejszą wagą) polega przede wszystkim na wyjątkowych walorach estetycznych. Dobrze dobrane, błyszczące alufelgi stanowią prawdziwą ozdobę samochodu. O ile jednak felgi aluminiowe posiadają różnorodne wzory, ich kolor zwykle pozostaje podobny. Najczęściej widujemy obręcze w odcieniach srebra, a czasami z czarnymi deseniami. Tymczasem innowacyjne technologie umożliwiają nam zmianę koloru aluminium bez wizyty w warsztacie. Ponadto nowy kolor może mieć charakter jedynie tymczasowy.
Oczywiście najlepszą metodą trwałego pomalowania metalu jest lakierowanie proszkowe. Wiąże się jednak z wysokimi kosztami oraz koniecznością oddania obręczy do specjalistycznego warsztatu. Tam felgi poddawane są procesowi lakierowania w specjalnej komorze. Innym sposobem malowania felg jest rozpylanie lakieru za pomocą pistoletu. Malowanie jest równomierne i trwałe, chociaż nie dorównuje jakością metodzie proszkowej. Chociaż pomalowanie felg za pomocą pistoletu nie musi wiązać się z wizytą w warsztacie, wymaga posiadania specjalnego sprzętu oraz dużych nakładów pracy. Nie jest to także odpowiedni sposób tymczasowej zmiany koloru, ponieważ lakierowanie ma charakter trwały.
Guma w sprayu
Metoda dająca tymczasowy efekt została opracowana przez niemiecki koncern specjalizujący się w produkcji folii do oklejania. Firma wymyśliła specjalny lakier w sprayu, który po nałożeniu tworzy powłokę przypominającą gumę lub silikon. Farba występuje w pełnej palecie kolorów i jest nazywana gumą lub folią w sprayu. Po nałożeniu na felgę substancja tworzy na powierzchni metalu winylową powłokę przypominającą gumę czy silikon. Jest ona odporna na wpływ wilgoci oraz innych czynników zewnętrznych, nie stanowi jednak zabezpieczenia przed uszkodzeniami mechanicznymi. Może zetrzeć się pod wpływem uderzenia kamieni czy otarcia o krawężnik. Niemniej jednak stanowi bardzo atrakcyjną możliwość tymczasowego przemalowania obręczy na dowolny kolor. Folia w sprayu jest sprzedawana w puszkach wystarczających na pomalowanie dwóch obręczy w popularnym rozmiarze 16 cali. Zatem pomalowanie kompletu kół wymaga zazwyczaj wykorzystania dwóch puszek, a koszt operacji zamyka się w kilkudziesięciu złotych. Oprócz prostej aplikacji guma w sprayu wyróżnia się możliwością łatwego usunięcia. Aby przywrócić feldze oryginalny kolor, wystarczy zerwać gumowatą powłokę z obręczy. Substancja nie wnika w powłokę metalu i nie narusza jej struktury. Po zerwaniu nie pozostawia żadnych śladów. Dlatego właśnie tymczasowe lakierowanie gumą w sprayu może być fajnym pomysłem na zmianę wyglądu auta w lecie. Cała operacja malowania nie wymaga też wizyty w warsztacie wulkanizacyjnym, ponieważ dokonujemy jej pomimo założonej opony. Należy tylko zabezpieczyć koło taśmą malarską lub folią.
Niezliczone możliwości
Zaletą stosowanie gumy w sprayu jest łatwa jej aplikacja, którą można przeprowadzić nawet bez zdejmowania kół. Wtedy należy dokładnie zabezpieczyć wewnętrzne części koła tak, aby nie pobrudzić tarcz i klocków hamulcowych. Aby efekt malowania był jak najlepszy, trzeba oczyścić felgę z brudu i tłuszczu. Gumę nakłada się warstwami do uzyskania jednolitej powłoki. Możliwości kolorystyczne są niczym nieograniczone. Do dyspozycji mamy zarówno klasyczne kolory, takie jak biel, czerń, granat czy srebro, jak i nowoczesne jaskrawe barwy. Najodważniejsze kolory, takie jak odcienie żółtego, czerwonego i pomarańczowego od razu rzucają się w oczy i nie pozwalają wyminąć auta obojętnie. Obręcze pomalowane gumą w sprayu wyglądają nieraz bardzo ekstrawagancko, a w zestawieniu z kolorem karoserii potrafią zrobić piorunujące wrażenie.Współcześnie koncerny motoryzacyjne umożliwiają spersonalizowanie zamawianego samochodu w stopniu znacznie większym niż dawniej. Niektóre marki oferują auta dwukolorowe i możliwość wyboru wielu dodatkowych elementów. Aby wyróżnić się w tłumie, możemy też sięgnąć po folie ozdobne i gumę w sprayu do malowania felg. Zmiana koloru obręczy może okazać się fajnym pomysłem na okres wakacji. | Felgi w kolorze lata. Zmieniamy kolor kół na wakacje |
Przesuwamy datę wprowadzenia zmian w Regulaminie usługi Super Sprzedawca. Sprawdź szczegóły. 5 listopada poinformowaliśmy Was o planowanych na 13 listopada zmianach w Regulaminie usługi Super Sprzedawca.
Zapowiadane zmiany wprowadzimy później - 19 listopada. | Przekładamy zapowiedziane zmiany w Regulaminie usługi Super Sprzedawca |
Zmywarka to urządzenie, które wyręcza panie domu w zmywaniu i tym samym oszczędza ich czas. Jest to też doskonały pomysł na wspieranie ekologii – zmywarka wykorzystuje prawie 60% mniej wody niż tradycyjne mycie i płukanie. Z tego powodu rachunki za wodę stają się mniejsze już w pierwszym miesiącu użytkowania. Żeby jednak cieszyć się długim działaniem zmywarki oraz czystymi i błyszczącymi naczyniami, należy zaopatrzyć się w odpowiednie środki.
Tabletki czy proszek i płyn nabłyszczający?
Proszek do zmywania to aktywny preparat, który usuwa nawet duże zabrudzenia, np. tłuszcz czy zaschnięte resztki jedzenia. Jego odpowiednie dozowanie optymalizuje pracę zmywarki na krótkich programach mycia. Jest lepszy niż tabletki, gdyż te mogą nie zdążyć się rozpuścić. Jednak sam proszek jest niewystarczający, zwłaszcza jeśli myjemy szkło. Żeby naczynia miały połysk i nie tworzyły się na nich smugi, do proszku trzeba dodać płyn nabłyszczający i sól do zmywarek. Pozwoli to na zmiękczenie wody i zapobiegnie osadzaniu się kamienia na naczyniach, ochroni również części zmywarki przed szkodliwym działaniem tegoż kamienia. Tabletki natomiast łączą w sobie najczęściej zarówno funkcję myjącego proszku, płynu nabłyszczającego, jak i soli. Jest to wybór zdecydowanie bardziej ekonomiczny, nie wymaga bowiem martwienia się o dozowanie środka do nabłyszczania ani zastanawiania się nad poziomem twardości wody, do której należy dopasować rodzaj i ilość soli.
Jakie tabletki wybrać?
Na rynku istnieje bardzo wiele rodzajów tabletek do zmywarki. Można osobno kupić tabletki z funkcją myjącą, a dodatkowo zdecydować się na płyn nabłyszczający i sól. Najlepiej, żeby wszystkie preparaty były tej samej firmy. Należy zwrócić uwagę na dopasowanie ich pod względem zapachu. Można też nabyć tabletki, które nie tylko myją i nabłyszczają naczynia, ale także dbają o zmywarkę, chroniąc jej części wewnętrzne przed osadzaniem się kamienia. Ważne, aby tabletka była zapakowana w folię, która rozpuści się w wodzie – dzięki temu zawarte w niej środki chemiczne nie będą oddziaływać na skórę. Oto kilka produktów wartych polecenia:
* Tabletki Fairy Platinum nie wymagają dodatkowych preparatów, ponieważ łączą zarówno funkcję mycia, jak i funkcję soli. Opakowane są w rozpuszczalną folię, dzięki czemu dłonie nie mają kontaktu z silnie skoncentrowanymi środkami chemicznymi. Na ich budowę składają się trzy rodzaje płynów:
– płyn żółty nadaje przyjemny, cytrynowy zapach;
– płyn granatowy jest odpowiedzialny za mycie, nabłyszczanie, metaliczny połysk, a dodatkowo zawiera funkcję soli i chroni szkło;
– płyn niebieski zawiera system oczyszczania zmywarki, zapobiega również osadzaniu się tłuszczu na rurach, filtrach i urządzeniach natryskowych.
Tabletki Efecto Total all in one firmy Danlind również posiadają wszystkie funkcje potrzebne do efektywnego mycia naczyń i ochrony zmywarki. Zawarte w nich środki myjące rozpuszczają tłuszcz, ślady po kawie lub herbacie oraz radzą sobie z zaschniętymi resztkami jedzenia. Zapakowane są w rozpuszczalną folię, której nie należy rozrywać przed użyciem. Produkt ten posiada w sobie sól zmiękczającą wodę i płyn nabłyszczający. Dodatkowo, poleruje i chroni stal, a specjalna formuła ochronna zabezpiecza srebra i szkła.
Finish Calgonit Quantum PowerBall posiada składniki, które świetnie radzą sobie z zabrudzeniami i plamami tłuszczu. Usuwa zacieki i smugi. Technologia PowerBall polepsza rezultaty zmywania i usuwania zanieczyszczeń. Opcja Ultrashine zapewnia połysk i odpowiednie nabłyszczenie naczyniom, a funkcja soli zmiękcza wodę i chroni zmywarkę przed niepożądanym działaniem kamienia. Foliowe opakowanie jest rozpuszczalne w wodzie.
Na ile wystarczają tabletki?
Tabletkę należy umieścić w zmywarce przed każdym myciem, nawet jeżeli nie ma w niej wielu naczyń lub nie są one bardzo brudne. Ustawienie zmywarki na krótki program może powodować, że tabletka nie rozpuści się w niej całkowicie – należy wtedy usunąć ją ze zmywarki i przy następnym użyciu wrzucić kolejną. Wystarczalność tabletek zależna jest więc od ich ilości i częstości mycia.
Metodą prób i błędów można skutecznie dobrać odpowiednie tabletki do zmywarki. Należy wybrać takie, które najbardziej odpowiadają nam pod względem zapachowym oraz są optymalne do przeciętnej, wykorzystywanej przez nas, ilości naczyń oraz stopnia ich zabrudzenia. Jeśli jesz obiady poza domem, a w twojej zmywarce znajdują się zazwyczaj jedynie kubki po kawie i herbacie, nie musisz decydować się na tabletki o bardzo silnej formule czyszczącej. Zawierają one bardzo stężone środki chemiczne, dlatego lepiej używać delikatniejszych preparatów. Jeżeli posiadasz dużo szkła, zwróć uwagę na odpowiednią formułę nabłyszczania i wybierz tabletki, które mają funkcję usuwania smug. Przed zakupem koniecznie pamiętaj o sprawdzeniu stopnia twardości wody – jeżeli okaże się, że ma ona dużo kamienia, dobierz produkt z funkcją soli zmiękczających wodę. Jeżeli woda w twoim domu jest bardzo twarda, zdecyduj się na dodatkowe używanie soli, niezależnie od wybranej tabletki. | Tabletki do zmywarki – jak wybrać i na ile wystarczą? |
Projektor multimedialny to po prostu zaawansowany rzutnik, którego technologia pozwala na pokazanie dużego obrazu na ekranie w dowolnym pomieszczeniu. Źródłem sygnału dla projektora może być laptop, komputer, konsola do gier, dekoder, odtwarzacz DVD, itp. Specyfikacja techniczna projektorów bywa mocno odmienna, zależy od tego czy ma zastąpić on telewizor w kinie domowym, czy stanowić źródło obrazu podczas prezentacji biznesowych, naukowych, szkoleniowych w biurze lub na sali konferencyjnej. Dlatego nie da się wybrać jednego „uniwersalnego” urządzenia, dobrego na każdą okazję. Biorąc to pod uwagę, należy określić swoje potrzeby i stosownie do nich wybrać odpowiedni sprzęt.
Projektory multimedialne do domu
Projektor to doskonałe rozwiązanie dla osób, które marzą o stworzeniu we własnym domu atmosfery kina. Profesjonalny rzutnik nie tylko umożliwia oglądanie filmów, ale świetnie sprawdza się przy grach na nowoczesnych konsolach.
Podstawowym czynnikiem wyróżniającym projektory do domu jest parametr jasności. W domowym zaciszu filmy wyświetlane z rzutnika ogląda się zazwyczaj w zaciemnionych pomieszczeniach, dlatego wartość ta, wyrażana w ANSI lumenach, oscyluje w granicach 900-1300.
Format wyświetlania obrazu w projektorach dedykowanych jako substytut kina domowego to 16:9, pasuje on do większości filmów, przede wszystkim tych nagrywanych w nowoczesnych technologiach oraz do sygnału telewizji HD.
Rozdzielczość projektora powinna być jak najwyższa. Dobrym wyborem będzie sprzęt wyświetlający obraz w rozdzielczości WXGA (1280 x 720) lub jeszcze wyższej – Full HD (1920 x 1080) – dzięki niej można obejrzeć filmy z odtwarzaczy Blu-ray czy zagrać na konsolach nowej generacji w najlepszej jakości.
Współczynnik kontrastu odpowiada za najgłębszą biel i czerń obrazu wyświetlaną przez urządzenie, jest on ważny dla odwzorowania kolorów; w projektorze do domu zadowalający efekt da kontrast od 1: 6000, górnej granicy dla współczynnika kontrastu nie ma.
Funkcja LENS SHIFT jest niezwykle przydatna, umożliwia ręczną regulację kąta wyświetlanego obrazu, dzięki niej projektor nie musi być ustawiony idealnie naprzeciw ekranu.
Projektor może być dosyć hałaśliwym urządzeniem, jeżeli system chłodzenia zostanie wyposażony w zbyt głośny wentylator. Przed zakupem należy sprawdzić poziom hałasu generowanego przez sprzęt.
Domowy projektor powinien być wyposażony w przynajmniej 2 wejścia HDMI, co pozwoli na łączenie go z pozostałym sprzętem multimedialnym oraz przesyłanie sygnału audio i wideo w najwyższej jakości.
Gdzie sprawdzą się projektory biznesowe?
Projektory przeznaczone do pokazów ofertowych, szkoleniowych, używane podczas zebrań, wykładów, itp. dzielą się na projektory prezentacyjne, mobilne oraz instalacyjne.
Projektory prezentacyjne, inaczej biurowe, najczęściej można zobaczyć w salach konferencyjnych i wykładowych. Ponieważ trudno w takich pomieszczeniach uzyskać dobre zaciemnienie, parametr jasności będzie tu relatywnie wyższy niż w kinie domowym, zazwyczaj zamyka się w przedziale 2000-2750 ANSIlm; do bardzo jasnych pomieszczeń przeznaczone są projektory o jasności powyżej 3000 ANSIlm.
Format wyświetlanego obrazu wynosi zwyczajowo 3:4, dlatego że najczęstszym źródłem sygnału są komputery, rozdzielczość również nie musi być wysoka, spokojnie spełni swoje zadanie wartość XGA (1024 x 768), a w przypadku wyższych modeli – SXGA (1280 x 1024).
Projektory biznesowe powinny być wyposażone w kilka różnych złączy, podstawą są złącza D-Sub , S-Video, HDMI, DVI, RCA – służące do przesyłania sygnału między urządzeniami. Port USB umożliwia połączenie z komputerem lub bezpośredni odczyt plików z przenośnej pamięci. Projektory z szerokokątną optyką sprawdzają się w małych salach, gdzie sprzęt trzeba ustawić w niewielkiej odległości od ekranu. Nie są polecane natomiast do dużych sal, tam zalecane są obiektywy z dłuższą ogniskową.
Projektory mobilne charakteryzują się niewielkimi rozmiarami i małą wagą, mają dużą jasność i raczej niską rozdzielczość. Przydatne podczas prezentacji handlowych u klienta, powinny być wyposażone w zasilanie akumulatorowe, wbudowany odtwarzacz multimedialny, wygodną torbę transportową oraz zestaw niezbędnego okablowania.
Projektory instalacyjne pozwalają na projekcję obrazu w miejscach publicznych, ich gabaryty są większe, a dzięki wydłużonemu czasowi pracy oraz wymiennym obiektywom mogą służyć jako reklamy, ilustracje na imprezach masowych, itp.
Projektory multimedialne są produkowane przy wykorzystaniu dwóch różnych technologii LCD i DLP, jednak ich obecny, wysoki poziom sprawia, że dla przeciętnego widza różnice w obrazie są praktycznie niezauważalne.
Projektory mają wiele zastosowań; jeśli jesteś wielbicielem kina, zdecyduj się na rzutnik dedykowany do kina domowego, wybrany sprzęt może z powodzeniem zastąpić telewizor. Jeśli jesteś handlowcem, projektor przenośny z pewnością będzie stanowił funkcjonalne narzędzie pracy; jeśli natomiast potrzebujesz wizualnej oprawy do wykładu, odczytu, zebrania, itp. – wybierz projektor prezentacyjny. Pamiętaj, by zwrócić uwagę na parametry urządzenia, takie jak jasność, rozdzielczość, rodzaj i ilość złączy, dobierz je do własnych potrzeb. Sprawdź, jak długą żywotność lamp przewiduje producent, unikaj tych o krótszym czasie pracy niż 2000 godzin. Zobacz, czy wybrane urządzenie posiada funkcję LENS SHIFT oraz funkcję korekcji trapezu są to przydatne narzędzia w projektorze każdego typu – dzięki nim uzyskasz prosty i równy obraz na ekranie. | Projektory multimedialne – dla kogo? |
Osadzona w XIX-wiecznej Kanadzie przejmująca opowieść o konflikcie między tubylcami a kolonizatorami. Mistrzostwo. Michael Crummey to już w Polsce autor dobrze znany. Jego trzy poprzednie wydane u nas książki – Dostatek, Pobojowisko i Sweetland – zostały ciepło przyjęte przez krytyków i publiczność. Teraz, w piętnaście lat po premierze oryginalnego wydania, na rynku ukazała się także wreszcie debiutancka powieść Kanadyjczyka, zatytułowana Rzeka złodziei. Fani jego twórczości nie muszą się jednak martwić. Jak na debiutanta autor już w tej książce wykazał się wielkim talentem do opowiadania prostych z pozoru historii i tworzenia budzących emocje postaci.
Nierówna walka
Akcja Rzeki złodziei, podobnie jak wszystkich pozostałych książek Crummeya, toczy się na Nowej Funlandii. Sam pisarz, który wychował się w tym mało gościnnym, bezkresnym regionie Kanady, przyznał w jednym z wywiadów, że nie czuje potrzeby pisania o innych miejscach, bo mała ojczyzna jest dla niego źródłem niekończącej się inspiracji. Tym razem Crummey osadził akcję w drugiej dekadzie XIX wieku. Na niegościnną, trudną do gospodarowanie ziemię wysp Nowej Funlandii sprowadza się coraz więcej kolonizatorów z Europy. To sprawia, że dotychczasowi gospodarze tego rejonu, plemię Beothuków, którzy do tej pory parali się głównie rybołówstwem, zmuszeni zostali nie tylko do przeniesienia własnych osad w głąb wysp, ale w dodatku zmiany swoich zwyczajów. Pomiędzy autochtonami, zwanymi przez kolonizatorów Czerwonymi Indianami od koloru barwionej ochrą skóry, a „nowymi gospodarzami” rośnie napięcie. Pozbawieni możliwości porozumienia – Indianie nie znają angielskiego, a Europejczycy ich języka – członkowie obu grup próbują wywalczyć kontrolę nad terenem i „podległymi” mieszkańcami. Sytuacja jeszcze bardziej się pogorsza, gdy gubernator decyduje się wysłać do Indian grupę osadników pod przywództwem Davida Buchana, oficera brytyjskiej marynarki. Ten zabiera ze sobą Johnów Peytonów – ojca i syna – najbogatszych i najbardziej wpływowych gospodarzy. Powtarzane kilkukrotnie wyprawy w celu polepszenia relacji w końcu kończą się tragedią. W tle tych wydarzeń obserwujemy za to rozterki młodego Peytona, rozdartego pomiędzy niechęcią do swojego bezwzględnego ojca i miłością do Cassie, mieszkającej w ich domu gosposi i byłej guwernantki Juniora.
Zwykli ludzie, proste historie
Pomiędzy kolejnymi wyprawami, mającymi na celu nawiązanie przez osadników kontaktów i przyjaznych relacji z Czerwonymi Indianami, Crummey opisuje zwyczajne, proste, codzienne historie, które przytrafiają się czwórce głównych bohaterów: Buchanowi, Peytonom i Cassie. Poza tym kwartetem w książce nie brakuje również całej masy pobocznych, choć równie barwnych postaci. I trzeba przyznać, że pisanie o nich i o zwykłych rozmowach, spotkaniach i zdarzeniach wychodzi autorowi najlepiej. Można wręcz śmiało stwierdzić, że Michael Crummey jest w tym prawdziwym mistrzem. Z wnikliwością i zainteresowaniem potrafi on pisać o najprostszych rzeczach, tworząc ciekawe wątki, na które składa się Rzeka złodziei.Choć opisywani przez autora ludzie (i miejsca, w których żyją) są z pozoru zupełnie nieistotni, malutcy, niewidoczni w porównaniu z całą resztą „wielkiego świata”, to ani przez chwilę nie mamy wrażenia, że czytamy o czymś błahym i niepotrzebnym. Crummey z wielką empatią i przenikliwością tworzy świat jakby w miniaturze, a fabuła jego debiutanckiej książki jest bardzo realistyczna, jak zdjęcie utrwalone na kliszy. Choć Rzeka złodziei to mocny debiut, to fani Crummeya pewnie znajdą tu kilka rzeczy, do których można by się przyczepić. Autor w późniejszych dziełach odchodzi bowiem nieco od wspomnianego przeze mnie realizmu, by w Dostatku czy Sweetlandzie snuć bardziej oniryczne, delikatne i pobudzające wyobraźnię wizje. Nie oznacza to jednak, że książka jest zła czy niedojrzała – wręcz przeciwnie! Marzę o tym, byśmy częściej mogli doświadczać tak udanych, mocnych i wciągających debiutów.
Źródło okładki: www.wiatrodmorza.com | „Rzeka złodziei” Michael Crummey – recenzja |
Indie do ogromny kraj składający się z mieszanki przenikających się grup etnicznych, wierzeń i tradycji. W społeczeństwie nadal żywy jest podział kastowy, a codzienność na wszystkich szczeblach hierarchii różni się od siebie. Sztuka kulinarna w tym wszystkim to kształtowane przez tysiące lat przepisy, a potrawy mają za zadanie odżywić ciało i uzdrowić umysł. Kto choć raz zasmakował w kuchni indyjskiej, z pewnością zechce odtworzyć aromatyczne potrawy w zaciszu własnego domu. To świetny pomysł na urozmaicenie jadłospisu, odkrywanie nowych składników i przypraw, ale też na poznanie tej fascynującej kultury. Większość dań można przygotować za pomocą codziennych akcesoriów kuchennych. Co więc najbardziej się przyda?
Ryż w indyjskiej kuchni
Jak w wielu azjatyckich krajach, tak i w Indiach ryż jest podstawowym składnikiem diety. Tu występuje w postaci gatunków długoziarnistych, jaśminowych. Do gotowania wykorzystuje się garnki o grubym dnie, które zmniejszają ryzyko przypalenia. Zresztą źle ugotowany ryż, zbyt kleisty lub nieodpowiednio sypki, może zniszczyć smak całego posiłku. Do wrzącej wody bardzo często dodaje się kilka nitek szafranu, który nadaje ziarnom ledwie wyczuwalnego smaku, ale przede wszystkim bardzo cenionego złotego koloru. Aby więc cieszyć się wspaniałościami kuchni Hindusów, koniecznie zacznij od porządnego garnka!
Masło ghee – indyjska kuchnia
Kolejnym produktem o niezwykle dużym znaczeniu w indyjskiej kuchni jest ghee, czyli masło klarowane. Otrzymuje się je, podgrzewając na niewielkim ogniu zwykłe masło przez długi czas, tak aby pozbyć się wszelkich białek, enzymów i mikroorganizmów. Pozostaje sam tłuszcz, który jest wysoce odporny na temperaturę, nie zmienia smaku potraw, nawet w sytuacji dymienia jest zdrowy, a Hindusi używają go również do rytuałów religijnych. Taki tłuszcz można długo przechowywać, a ten nie traci na jakości. Można go przygotować samemu w domu, jeśli tylko dysponuje się porządnym rondlem do ogrzewania. Ghee warto przygotować w większych ilościach, ponieważ znajduje zastosowanie w większości dań.
Warzywa w kuchni indyjskiej
Kuchnia indyjska to w zdecydowanej większości kuchnia wegetariańska. Tylko niektóre grupy społeczne jadają mięso, a i to na szczególnych zasadach, np. odnośnie gatunku czy sposobu uboju. Przygotowując więc sosy, potrawki, gulasze i pikle z warzyw, warto mieć w kuchni kilka akcesoriów przydatnych w ich obróbce! Nie obejdzie się bez ostrej obieraczki, wygodnej w trzymaniu tarki, desek do krojenia i noży. Wraz z zainteresowaniem Dalekim Wschodem z całą pewnością zwiększy się ilość i różnorodność roślin w twojej diecie.
Przyprawy w kuchni miłośnika Indii
Gama przypraw używanych w kuchni indyjskiej jest tak szeroka, że człowiekowi Zachodu trudno jest nawet rozpoznać i nazwać wszystkie występujące w jednej potrawie. Imbir, nasiona granatu, chilli, kolendra, kardamon, gałka muszkatołowa, kmin indyjski, kurkuma, czarnuszka, goździki, liście curry, różne rodzaje pieprzu i wiele, wiele innych! Aromatyczne mieszanki zachwycają bogactwem doznań zmysłowych. Aby dobrze je wykorzystać, warto mieć w kuchni zapas ich najświeższej postaci. Następnie, zależnie od przepisu, ścierać na tarce, rozdrabniać w moździerzu lub młynku. Takie akcesoria będą na pewno w stałym użyciu!
Jak podawać dania w indyjskim stylu?
Obyczaje stołowe w Indiach są dość jasno określone. Zwykle jada się bez użycia sztućców, jedynie prawą ręką. Na stole znajduje się kilka potraw, które wedle uznania nabiera się wprost do ust lub komponuje na swoim nakryciu. Najbardziej egzotycznie byłoby jeść z liścia bananowca, jednak łatwiejsze do odtworzenia w europejskich warunkach są nakrycia składające się w kilku małych miseczek albo talerzy dzielonych na kilka części.
Choć większość dań kuchni Dalekiego Wschodu da się przygotować z użyciem codziennych naczyń i akcesoriów, to sama specyfika przepisów sprawia, że z czasem odpowiednie garnki lub noże ułatwią wiele czynności. Organizując spotkania w stylu indyjskim, nie zapominaj też o wysokiej jakości herbacie i orzeźwiających napojach lassi! | Akcesoria przydatne w kuchni miłośnika Indii |
Zastanawiasz się, jak podkręcić sylwestrowe kreacje? Zobacz, jakie buty i torebki będą królowały na sylwestrowych balach. Podpowiadamy również, jaką biżuterię wybrać na ten wyjątkowy wieczór. Bajeczna biżuteria na sylwestrową zabawę
Szykowne kreacje na koniec roku nie obejdą się bez naszyjników. Biżuteria w stylu lat 70. to hit. Popularnością będą cieszyły się naszyjniki z frędzlami. Do sukienek z gładkimi przodami możemy dodać kilka długich łańcuszków z delikatnymi zawieszkami. W modzie nadal utrzymuje się trend na akcesoria w stylu królewskim. Na wielbicielki błyskotek czekają okazałe błyszczące kolie. Kamienne kwiaty i barokowe zdobienia z kryształków to modne detale w biżuterii.
Wybierając kolczyki, pamiętajmy, aby pasowały do naszej fryzury. Do koków i kucyków dobieramy długie kolczyki. Nie boimy się błyszczących kolczyków z diamentowym przepychem. W trendy wpiszą się kolczyki rodem z królewskiej szkatułki. Miłośniczki mody nie przejdą obojętnie obok tych z motywem chwostów, podobnych do tych, jakie dopinamy przy zasłonach. Przypominamy także o modnych nausznicach. Do krótkich fryzur dobieramy sztyfty, np. modne kolczyki z kulami. Możemy tu postawić na kulki z perłami lub w wersji klasycznej: złotej lub srebrnej.
Do naszych strojów dodajemy również bransoletki. Na czasie pozostają grube bransolety-półkola. Uzupełnią zarówno balowe sukienki, jak i proste małe czarne. Warto skusić się na ażurową biżuterię. Duże, misternie odlewane koronkowe bransolety dodadzą nam uroku. Czekają na nas także kamienne bransoletki z dużymi kryształami. Okazałe szlachetne kamienie lub ich imitacje wkomponują się w noc pełną blasku. W trendy wpisuje się ozdobna biżuteria z paciorków. Bransoleta, wykonana niczym mozaika z małych elementów, nie pozostanie niezauważona.
Jaką torebkę zabrać na sylwestra?
Modna torebka na sylwestrową zabawę nie musi wcale idealnie pasować do butów. Ten dodatek raczej powinien podkreślać naszą suknię i stanowić ciekawy akcent. Na wielkie wyjście wybierajmy torebki mini, do których schowamy tylko niewielką ilość niezbędnych rzeczy.
Na przyjęcia zabieramy ze sobą kopertówki. Możemy zdecydować się np. na portfelowy model ze złotymi dodatkami i łańcuszkowym paskiem. Na sylwestrowe szaleństwa czekają metaliczne torebki. Takie gadżety podkręcą klasyczne zestawy na bazie czerni czy bieli. Ten sam efekt uzyskamy modnymi brokatowymi torebkami. Przyglądamy się również bliżej pudełkowym torebkom w fantazyjnych kształtach. Modne torebki do ręki powinny mieć jubilerskie ozdoby, zabawne napisy czy biżuteryjne zapięcia. Egzamin zdadzą także małe torebki z paskiem na nadgarstek.
Modne buty na sylwestrowy bal
Sylwester to najlepsza okazja, aby zaszaleć z butami. Must have na ten wyjątkowy wieczór to brokatowe buty. Im więcej szalonego błysku, tym lepiej. Na imprezę w klubie możemy skusić się na modne brokatowe botki. Dobrym wyborem okażą się szykowne szpilki z kryształkami.
Podpowiadamy, że przebojem są obecnie fasony retro. Okrągły czubek, szeroki obcas na szpilce i zapięcie na kostce wpiszą się w gorące trendy. Kolejnym hitem są metaliczne szpilki. Tutaj pamiętamy o takich detalach, jak liczne paski czy wiązania. Ten rok to ostatni dzwonek na buty z frędzlami. Zwracamy również uwagę na czółenka z solidnymi obcasami w stylu lat 70. Takie obuwie podkreśli stylizacje ze spodniami czy rozkloszowaną spódnicą. Sylwestrowe zabawy nie obejdą się bez aksamitnych lub zamszowych szpilek. Na eleganckie przyjęcie warto założyć modne zamszowe czółenka z kamieniami. Ozdoby na butach to trend sezonu.
Ozdabiamy włosy
Nie pomijamy modnych dodatków do włosów. W pierwszej kolejności możemy skusić się na ozdobne opaski z elementami np. cyrkonii. Grube, welurowe opaski z akcentem kamieni podkreślą proste fryzury. Do upięć dobierzmy biżuteryjny grzebień lub ozdobne wsuwki. | Najmodniejsze dodatki – sylwester 2015 |
Wanna to bez wątpienia jeden z najważniejszych elementów wyposażenia łazienki. Ostatnimi czasy rozchwytywany jest model akrylowy, choć rynek oferuje wiele rodzajów różniących się nie tylko kształtem i rozmiarem, ale przede wszystkim materiałem, z jakiego są wykonane. Podpowiadamy, co wyróżnia akrylową wersję na tle innych, a także jakie są jej wady i zalety. Już od długiego czasu największą popularnością wśród tworzyw przeznaczonych do produkcji wanien cieszy się akryl. Wydawać by się mogło, że głównym czynnikiem, który to powoduje, jest stosunkowo niska cena, jednak nie tylko. Poniżej przedstawimy pozostałe zalety służące nam jako pomoc w podjęciu ostatecznej decyzji.
Wanna akrylowa – czym się charakteryzuje?
Wanna ta charakteryzuje się między innymi niezwykle dużą różnorodnością wzorów i kolorów. Dodatkowo akryl dzięki swoim właściwościom pozwala na uzyskanie ciekawego i oryginalnego kształtu wanny. Dzięki temu rynek oferuje wiele modeli o zróżnicowanych formach, a my jesteśmy w stanie wybrać taki rodzaj, który przypadnie nam do gustu i będzie idealnie współgrał z aranżacją naszej łazienki.
Jakie zalety?
Lekkość – w porównaniu do innych gatunków wanien modele akrylowe są zdecydowanie lżejsze. Standardowy model waży około 20 kg, co jest szczególnie istotne w przypadku, kiedy wykonujemy samodzielnie remont łazienki i musimy uważać na to, aby nie uszkodzić podłogi czy też ścian.
Plastyczność – z racji swoich właściwości akrylowe wanny pozwalają się doskonale formować, uzyskując w ten sposób ciekawy kształt. W ten sposób możemy wybierać pomiędzy modelami z zagłówkami, półeczkami, podłokietnikami oraz siedziskami. W przeciwieństwie do tradycyjnych wanien żeliwnych jest to bardzo duża zaleta.
Utrzymanie ciepła – kolejnym kryterium, którego nie wolno pominąć, to utrzymanie ciepła. Biorąc pod uwagę pozostałe rodzaje, między innymi wanny stalowe czy żeliwne, to właśnie popularny akryl nadaje się dla tych, którzy uwielbiają spędzać w wannie długi czas, zażywając relaksujących kąpieli. Dzieje się tak z uwagi na tworzywo, bowiem nie wytraca ono ciepła, a my tym samym możemy cieszyć się komfortem znacznie dłużej.
Higiena – ostatnią, niezwykle istotną zaletą jest łatwość utrzymania wanien akrylowych w czystości. A to wszystko za sprawą specjalnych właściwości akrylu. Pokryty powłoką nie wchodzi w reakcje ze związkami chemicznymi zawartymi w wodzie. Dodatkowo stanowi on barierę zapobiegającą rozprzestrzenianiu się bakterii i grzybów. Pamiętajmy jednak, aby nie korzystać z mocnych preparatów, zwłaszcza tych na bazie alkoholu, amoniaku oraz acetonu. Mogą one jedynie uszkodzić powłokę, powodując matowienie i zarysowania.
Jakie wady?
Niestety wanny akrylowe posiadają również wady, choć oczywiście zalet jest znacznie więcej. Po pierwsze, jest to podatność na zarysowania i konieczność używania tylko tych środków czyszczących, które nie zawierają substancji ściernych. Kolejnym minusem jest ich termoizolacja. Nie należy do najgorszych, lecz na pewno nie umywa się do wanien żeliwnych czy drewnianych. Przed zakupem warto zwrócić także uwagę na grubość wanny i jej okres gwarancyjny. Jest to niezwykle ważne, ponieważ na rynku pojawiają się takie modele, które są wykonane ze sztucznych materiałów, a jedynie natryskiwane cienką powłoką akrylu.
Jak widać, wanny akrylowe mają więcej zalet aniżeli wad. Dodatkowo oprócz wielu funkcjonalnych plusów są także tanie, co wpływa na ich niezmienną popularność. Pamiętajmy jednak, aby wziąć pod uwagę również wspomniane minusy i wybrać model, który będzie nam służył długie lata. | Wanna akrylowa – jakie są jej wady i zalety? |
Uczesana w kucyk... Brzmi to dość zwyczajnie, tymczasem kucyk wcale nie musi wyglądać pospolicie. W zależności od sposobu upięcia można stworzyć fantazyjną fryzurę na imprezę albo skromne uczesanie do biura. Kucyk to jedna z podstawowych damskich fryzur, a ostatnio wraca na nią moda, może wskutek niesłabnącego powodzenia długich włosów. Optycznie wydłuża twarz i jeśli masz okrągłą buzię, będziesz w niej wyglądała bardzo dobrze. To dlatego kucyk jest ulubioną fryzurą małych dziewczynek o pucołowatych policzkach… W zależności od tego, jak i czym upniesz włosy, możesz wyglądać sportowo, młodzieżowo, ale też elegancko czy wręcz nobliwie. Wszystko zależy od rodzaju uczesania.
Dla kogo kucyk?
Jeśli masz podłużną twarz, musisz podchodzić do kucyków z większą ostrożnością. Warto przyjrzeć się, jaki rodzaj upięcia bardziej ci służy. Może wystarczy zrobić przedziałek z boku, a kucyk upiąć nisko nad karkiem? Dobrze też zrobi ci podniesienie włosów nad czołem i natapirowanie ich specjalnym grzebieniem. Natomiast z kucykiem ciasno spiętym na czubku głowy dobrze wyglądają tylko osoby o ładnych, klasycznych rysach, bo taka fryzura całkowicie odsłania twarz. Ostre rysy łagodzą kucyki asymetryczne, spływające po ramieniu, najlepiej noszone razem z grzywką albo luźno spięte.
Dobra gumka
Do spięcia kucyka potrzebujesz przede wszystkim dobrej gumki do włosów. Co to znaczy „dobra gumka”? Taka, która nie zerwie się po pierwszym użyciu i nie rozciągnie po dwóch kolejnych. Która jest na tyle elastyczna i sprężysta, że obejmie nawet bardzo gruby kucyk.
Gumek jest na rynku sporo, ale nie wszystkie są dobrej jakości. Zgrzewane za pomocą cienkich blaszek łatwo pękają, a zbyt twarde często w ogóle nie dają się naciągnąć. Trzeba sprawdzić gumki od różnych producentów i przetestować je na swoich włosach. Ostatnim krzykiem mody są gumki-sprężynki typu invisi booble, które mogą też służyć za bransoletkę, bo rozciągają się do średnicy ok. 25 cm. Niektóre gumki o odpowiedniej szerokości da się wykorzystać jako opaski do włosów.
Aby zwykły kucyk z gumką nie wyglądał zbyt pospolicie, wystarczy pasmo z jego dolnej części zawinąć dookoła gumki, a na koniec spryskać odrobiną lakieru do włosów, który utrwali fryzurę.
Klamra czy spinka?
Aby upiąć włosy w płaski kucyk, sięgnij po klamrę do włosów, najlepiej zamykaną automatycznie. Zakończone szpicem bardziej nadają się do upinania koczków, bo włosy lubią się z nich wyślizgiwać. Bardzo ozdobne klamry dodają zwykłemu kucykowi szyku i elegancji, np. klamra z cyrkoniami, która może być pięknym dopełnieniem wieczorowej kreacji.
Włosy wysuwające się z kucyka możesz przypiąć wsuwkami, wśród których znajdziesz zarówno czarne, tradycyjne, jak i zdobione.
Odrobina pomysłowości, właściwe akcesoria i zwykły kucyk przerodzi się w fantastyczną fryzurę. Warkocze splecione na bokach, podniesione włosy nad czołem, fantazyjne upięcia, zdobione spinki – tymi elementami uatrakcyjnisz tradycyjne uczesanie. Zabawa z kucykiem to prawdziwa przyjemność! | Wielki powrót kucyków |
Menedżer Sprzedaży to aplikacja ułatwiająca zarządzanie sprzedażą na Allegro Menedżer Sprzedaży to aplikacja, która ułatwia sprzedażą na Allegro.
Z Menedżerem Sprzedaży:
* szybko i wygodnie obsłużysz sprzedaż na Allegro;
* zaplanujesz sprzedaż wykorzystując mechanizm automatycznego wznawiania ofert;
* sprawnie wystawisz swój asortyment w Allegro;
* wyślesz spersonalizowane powiadomienia do klientów, dzięki czemu zaoszczędzisz czas;
* kilkoma kliknięciami przygotujesz potrzebne wydruki;
* usprawnisz proces wysyłki przez eksportowanie danych o transakcjach do plików i ich import do dedykowanych programów firm kurierskich czy Poczty Polskiej;
* wyślesz hurtowe wnioski o zwrot prowizji.
Dowiedz się jak korzystać z Menedżera Sprzedaży. | Czym jest Menedżer Sprzedaży? |
Jak mówi stare powiedzenie: sport to zdrowie. Bez wątpienia osoby regularnie uprawiające sport rzadziej mają problemy ze stawami i chorobami serca, zwłaszcza jeśli do tego dochodzi zdrowa, pełnowartościowa dieta. Ale czy ćwiczeniami można przeciwdziałać infekcjom bakteryjnym i wirusowym Osoby żyjące aktywnie, szczególnie gdy zachowują zdrowy rozsądek w treningach i są na odpowiednio zbilansowanej, bogatej w składniki odżywcze diecie, są statystycznie zdrowsze od tych ludzi, którzy nie uprawiają aktywności fizycznej i jedzą wysokoprzetworzoną żywność. Dużo rzadziej zapadają na choroby serca, doświadczają mniejszych dolegliwości ze strony układu trawiennego. Podnoszenie ciężarów wzmacnia mięśnie, stawy i kości, zmniejszając ryzyko osteoporozy, zwyrodnień i codziennych kontuzji. Moda na ruch i ćwiczenia zdecydowanie przyczynia się też do zmniejszenia liczby osób z nadwagą i otyłością. Ale czy ćwiczenia mogą pomóc w walce z grypą?
Skąd się bierze odporność?
Układ odpornościowy to bardzo czuła maszyneria, która uruchamiana jest w życiu płodowym. Już od utworzenia łożyska dziecko otrzymuje przeciwciała wytworzone przez układ immunologiczny matki. Szczytowy ich poziom maluch osiąga tuż przed urodzeniem. Następnie karmienie piersią wspomaga tworzenie odporności nowordka. Kilkuletnie dzieci w zasadzie pomału osiągają odporność taką, jaką mają osoby dorosłe.
Oczywiście jest kilka sprawdzonych sposobów na wzmacnianie odporności, w tym te znane naszym przodkom oraz z zakresu współczesnej medycyny. My jednak skupimy się na wpływie sportu. W umiarkowanej ilości zdecydowanie oddziałuje on pozytywnie. Przy czym nie można się spodziewać, że aktywność fizyczna w jakikolwiek sposób wpłynie na odporność swoistą, ponieważ jest ona zależna od obecności przeciwciał we krwi: część z nich otrzymujemy od naszych mam, część nabywamy szczepieniami, a część – po przejściu pewnych chorób. Na ten rodzaj odporności w żaden sposób nie da się wpłynąć dietą, ćwiczeniami czy syropem z cebuli albo herbatą z malinami. Jednak możemy tym wszystkim wpływać na odporność nieswoistą, zależną od mechanizmów cytotoksycznych i żernych.
Optymalny wysiłek a odporność
Optimum jest oczywiście zależne od wieku, masy, płci, stanu zdrowia i kondycji każdego indywidualnie. Przyjmuje się jednak – dla uproszczenia – za umiarkowany wysiłek fizyczny pokonywanie biegiem dystansu 15–25 km tygodniowo przy akcji serca 110–140 uderzeń na minutę i stężeniu kwasu mlekowego w surowicy 2,5–3,0 mmol/l. Taką akcję serca określa się na podstawie tętna (HR). Ogólnym wzorem na wyliczenie tętna maksymalnego jest: Hrmax = 220 - wiek. Poza tym 110–140 uderzeń na minutę to wskazywany przez naukowców najlepszy zakres do utraty tkanki tłuszczowej.
Warto dodać, że udowodniono zmniejszoną częstość zakażeń układu oddechowego u osób poddawanych umiarkowanym wysiłkom. Kluczowe jest utrzymywanie odpowiedniego tętna podczas ruchu. Do mierzenia czasu i tętna w trakcie treningu przydadzą się wszelkiego rodzaju pulsometry. Ćwiczenia kardio to oczywiście bieganie, chodzenie, jazda rowerem, ćwiczenia na orbitreku czy stepperze. Zaliczyć do nich można także układy ćwiczeń znanych ogólnie jako fitness. Wiele popularnych trenerek proponuje kilkudziesięciominutowe programy urozmaiconych ćwiczeń, które pomagają utrzymać odpowiednie tętno i ćwiczyć wiele grup ciała. Trzeba się zatem zaopatrzyć w wygodne buty i ubrania sportowe oraz rozpocząć regularne treningi.
Co ciekawe, umiarkowana aktywność kardio prowadzi do tego, że powoli, ale pewnie i trwale gubimy zbędne kilogramy. Dodatkowo najkorzystniej wpływa na pracę serca, wzmacnia mięśnie wolnokurczliwe i ogólnie poprawia kondycję. Jak się okazuje, skutecznie też wzmacnia organizm i odporność.
Przetrenowanie i nadmierny wysiłek
Większość z nas niestety nie może sobie pozwolić na regularne, np. godzinne treningi. Nie warto jednak „nadrabiać”, ćwicząc intensywnie raz w tygodniu np. przez 5 godzin. Ciężki trening kardio bowiem może obniżyć odporność nieswoistą nawet na 24 godziny, a zbyt ciężkie ćwiczenia aerobowe zmniejszają ją na od 2 do 72 godzin. Trzeba pamiętać, że intensywne „rzucanie żelazem” może wyćwiczyć boskie bicepsy, ale zarazem zwiększa ryzyko grypy. Ponadto częste przetrenowywanie organizmu może doprowadzić nawet do uszkodzenia serca i zachwiania równowagi hormonalnej, jednak najczęściej prowadzi do takiego osłabienia organizmu, w którym nie jest on w stanie podołać nawet prostym treningom.
Jeśli zależy nam na uniknięciu grypy, utrzymaniu dobrej kondycji i prawidłowej masy ciała oraz dobrego samopoczucia, najlepiej postawić na umiarkowany wysiłek 3–4 razy w tygodniu. | Czy ćwiczenia mogą wzmocnić odporność? |
Czarna porzeczka to jedna z tych roślin, którą warto posadzić w swoim ogrodzie. Jest nie tylko łatwa w uprawie, ale przede wszystkim jej owoce dostarczają cennych witamin dla naszego organizmu. Podpowiadamy, jak ją sadzić i pielęgnować, aby cieszyć się smacznymi i zdrowymi owocami. Krzak czarnej porzeczki powinien znajdować się u każdego, kto tylko posiada mały skrawek ziemi. Zastanawiasz się dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Głównym atutem jest jej drogocenny wpływ na nasze zdrowie. Poniżej więcej informacji na temat samych owoców, ale także uprawy rośliny, jej wymagań i podstawowej pielęgnacji.
Czarna porzeczka w ogrodzie
Uprawa czarnej porzeczki to nie jest wcale nic trudnego. Wprost przeciwnie, wiele osób decyduje się na ten ruch właśnie z tego powodu. Nie ma zbyt dużych wymagań, a minimalny wysiłek procentuje i to na dużą skalę. Co więcej, w dzisiejszych czasach jest ona niestety trudno dostępna, nawet na bazarach.
Kiedy i jak sadzić czarną porzeczkę?
Krzewy czarnej porzeczki najlepiej sadzić na przełomie października i listopada, chociaż te z odsłoniętym korzeniem można nawet wczesną wiosną. Dostępne są również krzewy w doniczkach i w tym przypadku sadzenie może odbywać się przez cały sezon. Zanim jednak zaczniemy zasadzanie, koniecznie należy wybrać do tego odpowiednie miejsce. Najlepszym stanowiskiem dla porzeczek będzie to osłonięte przed wiatrem i obowiązkowo nasłonecznione.
Samo sadzenie nie należy do skomplikowanych. Wystarczy wykopać odpowiedni otwór, który będzie na tyle głęboki, żeby nie utrudniał rozrastania korzeni. Pamiętajmy jednak, że szyjka korzeniowa musi znaleźć się około 5 cm nad powierzchnią ziemi. Odległość między sadzonkami również jest istotna. Jeśli zależy nam na swobodnym i bujnym rozrastaniu, powinniśmy zachować 1,5 m odstępu między krzewami.
Pielęgnacja czarnej porzeczki
box:offerCarousel
Kiedy sadzenie mamy już za sobą, kolejnym krokiem jest właściwa pielęgnacja. Po posadzeniu nie możemy przycinać krzewów przez 3-4 lata. Przez ten czas musimy jednak pamiętać o regularnym podlewaniu, zwłaszcza w porze suchej, podczas letnich upałów. W okresie jesienno-zimowym również musimy mieć się na baczności. Krzewy porzeczek są odporne na mrozy, ale w przypadku młodych pędów warto zabezpieczyć je przed mrozem. Po upływie wyznaczonych lat na wzrost następnym krokiem jest usuwanie starych gałęzi. Najlepiej wykonać tę czynność jesienią, ale jeśli się spóźnimy, musimy zrobić to wiosną, zanim roślina wejdzie w stan wegetacji.
Czarna porzeczka i jej właściwości
Czarna porzeczka to nie tylko smaczne owoce, które nadadzą się do konfitur czy soków. Jej największą zaletą są przede wszystkim drogocenne właściwości. Po porzeczkę powinny sięgać osoby, które szukają zamiennika witaminy C albo borykają się z infekcją górnych dróg oddechowych. Ponadto sok z czarnej porzeczki albo herbata z jej dodatkiem okaże się dobrym rozwiązaniem dla osób cierpiących na reumatyzm i zapalenie stawów. Czarna porzeczka znajduje się również w kosmetykach, zwłaszcza w kremach przeciwzmarszczkowych.
Zastanawiasz się nad uprawą czarnej porzeczki, ale wydaje ci się, że jest to skomplikowana i pracochłonna czynność? Nic z tych rzeczy. Powyższe wskazówki doskonale pokazują, jak niewiele potrzeba, aby cieszyć się bujnym krzewem i jego dobrodziejstwem. A jak wiadomo, ich dostępność z sezonu na sezon maleje. | Uprawa czarnej porzeczki – jak ją sadzić i pielęgnować? |
iPhone i MacBook to dwa podstawowe urządzenia w ofercie Apple. Po ich nabyciu warto jednak przemyśleć zakup dodatkowych akcesoriów, które pozwolą wycisnąć maksimum z tych sprzętów. Przygotowaliśmy listę 11 propozycji dla posiadaczy sprzętów firmy z nadgryzionym jabłkiem w logo. Komputer i telefon to dwa narzędzia, które większości osób w pełni wystarczą do pracy i rozrywki. Nie oznacza to jednak, że po ich zakupie wydatki się skończyły. Można znaleźć mnóstwo urządzeń, które przydadzą się wszystkim posiadaczom iPhone'ów i MacBooków.
Etui na iPhone'a
Po zakupie nowego telefonu warto przemyśleć zakup ochronnego etui. Apple ma w swojej ofercie kilka różnych modeli. Do iPhone'a przygotowano case'y wykonane z silikonu i ze skóry w wielu różnych kolorach. Ciekawą propozycją jest Smart Battery Case od Apple, czyli etui z wbudowanym powerbankiem.
iPhone jest najpopularniejszym telefonem świata, więc w jego przypadku można liczyć na duży wybór futerałów i etui od firm trzecich. To samo tyczy się wszelkiego rodzaju folii na ekran i hartowanego szkła, które chroni ekran telefonu przed stłuczeniem.
Dostępne są także etui z powerbankiem innych firm lub case'y wraz z dedykowaną podstawką, które pozwalają ładować telefon bezprzewodowo z wykorzystaniem indukcji. Sportowcy zaś mogą przemyśleć zakup opaski na ramię, w której można umieścić telefon podczas treningu.
Stacja dokująca
Współczesne smartfony mają bardzo mało pojemne akumulatory w porównaniu do tego, ile prądu potrzebują. Należy zadbać o to, żeby przed wyjściem z pracy lub z biura mieć naładowany telefon. Warto wyrobić sobie nawyk odkładania go na stację dokującą.
Dzięki stacji dokującej, która umożliwia ustawienie telefonu w pionie – przez cały czas można mieć podgląd na ekran i korzystać z urządzenia za pomocą jednej dłoni bez odłączania ładowania. Ten dodatek sprawdzi się świetnie przy szafce nocnej.
Apple Watch
Użytkownicy telefonów Apple mogą wyposażyć się w inteligentny zegarek od tegoż producenta. System watchOS w Apple Watch ściśle integruje się z iOS napędzającym iPhone'y i oferuje całkiem pokaźny zestaw aplikacji oraz funkcji.
Apple Watch może służyć do rejestrowania aktywności sportowej i odbierania wszystkich powiadomień. Za pomocą zegarka można, m.in. wykonywać połączenia telefoniczne, odczytywać wiadomości e-mail i mieć stały podgląd na listę zakupów.
Słuchawki Bluetooth z chipem W1
Bezprzewodowe słuchawki dostępne są od lat, ale dopiero w zeszłym roku Apple przygotował własne bezprzewodowe AirPods. Wyglądają jak przewodowe zestawy dołączane do iPhone'a, ale wykorzystują do połączenia z urządzeniami Apple autorski chip firmy z Cupertino o nazwie W1.
Dzięki zastosowaniu tego kontrolera parowanie słuchawek ze źródłem dźwięku jest banalnie proste. Po jednorazowym parowaniu z urządzeniem Apple źródłem dźwięku dla słuchawek z W1 mogą być wszystkie inne urządzenia z systemami iOS i macOS, w których zalogowano się na to samo Apple ID.
Oprócz AirPods w chip W1 wyposażone zostały słuchawki firmy Beats, która została swego czasu przejęta przez Apple. Wśród słuchawek dousznych tego typu można wyróżnić BeatsX i Powerbeats3. Dostępne są też słuchawki nauszne z tym samym chipem – to Beats Solo3.
Głośnik Bluetooth
W sytuacjach, w których słuchawki i głośnik wbudowany w telefonie lub MacBooku okażą się niewystarczające, można skorzystać z bezprzewodowego głośnika Bluetooth. Wiele firm produkuje takie urządzenia, do których sygnał audio można strumieniować poprzez połączenie bezprzewodowe.
box:offerCarousel
Szczypta magii
Posiadacze MacBooków mogą podłączyć swój komputer do zewnętrznego monitora. By z niego wygodnie korzystać, warto wyposażyć się w klawiaturę i urządzenie wskazujące. Apple ma w ofercie akcesoria z serii Magic, a w dodatku niezależni producenci mają mnóstwo sprzętów z tych kategorii.
Użytkownicy komputerów Apple, którzy chcą pracować na zewnętrznym ekranie, powinni przyjrzeć się Magic Mouse 2 (nowa wersja dotykowej myszki), Magic Trackpad 2 (bezprzewodowy samodzielny gładzik) oraz Magic Keyboard (klawiatura z układem klawiszy niemal identycznym jak w MacBooku).
Apple TV
W portfolio Apple znajduje się również przystawka do telewizora. Set-top box o nazwie Apple TV
obsługuje technologię bezprzewodowej transmisji danych multimedialnych o nazwie AirPlay i pozwala na instalowanie aplikacji, w tym gier.
AirPort
W ofercie Apple można znaleźć routery z rodziny AirPort, które są w stanie wygenerować w domu lub w biurze sieć Wi-Fi (2,4 GHz oraz 5 GHz). AirPort Express to podstawowy model, do którego można podłączyć głośniki, obsługiwane przez AirPlay oraz drukarkę.
AirPort Extreme to znacznie większy router od większej liczbie portów, który wspiera Wi-Fi ac. AirPort TimeCapsule to z kolei router, który pozwala na tworzenie w locie kopii zapasowej danych z dysku z wykorzystaniem systemowego narzędzia Time Machine w macOS.
Dysk zewnętrzny i pendrive
Dobrym pomysłem jest zakup pendrive'a lub dysku zewnętrznego, który będzie obsługiwany zarówno przez system macOS, jak i iOS. W przypadku iPhone'a trzeba pamiętać, że Apple nie wprowadziło w tym urządzeniu trybu USB OTG, więc do zgrania danych z dysku będzie potrzebna aplikacja producenta.
Niektóre pamięci przenośne wyposażone są w moduł Wi-Fi. Pozwala to przeglądać zgromadzone na nich pliki bez podłączania pendrive'a , dysku do iPhone'a bądź MacBooka z kablem. Nie zawsze jednak będzie taka możliwość, warto kupić akcesorium wyposażone w porty USB i Lightning jednocześnie.
Kable i przejściówki
Użytkownicy nowych sprzętów Apple muszą pogodzić się z tym, że czeka ich przez najbliższe kilka lat zabawa z przejściówkami. iPhone 7 wyposażony jest wyłącznie w złącze Lightning i zabrakło tam nawet portu minijack. W celu podłączenia słuchawek trzeba wykorzystać adapter.
Nowych MacBooków nie pozbawiono portu minijack, ale zniknęły wszystkie inne złącza wykorzystywane od lat. MacBook Pro wyposażony jest w 2 lub 4 takie porty. Można podłączyć do komputera sprzęty korzystające ze starszych standardów, ale nie obejdzie się bez adaptera.
Ładowarka od iPada do iPhone'a
Apple dorzuca do każdego pudełka ze sprzedanym iPhone'em ładowarkę, ale warto pomyśleć o jej natychmiastowej wymianie. Ładowarki od iPada o mocy 12 W (2,4 A) potrafią znacznie szybciej naładować telefon, niż te dołączane do opakowania (1A). Dobrym pomysłem może być zakup kabla USB-C - Lightning, żeby móc podłączyć telefon do komputera bez używania adapterów.
Podsumowanie
Zakup iPhone'a i MacBooka może być początkiem wydatków. W ofercie Apple i współpracujących z firmą z Cupertino partnerów można znaleźć dziesiątki akcesoriów, gadżetów i urządzeń, które usprawnią korzystanie z telefonu i komputera z logo nadgryzionego jabłka.
Oczywiście te sprzęty nie są niezbędne, żeby cieszyć się komputerem z systemem macOS i telefonem działającym pod kontrolą iOS. Oba urządzenia są samowystarczalne zaraz po wyjęciu z pudełka. Wymienione wyżej akcesoria mogą okazać się pomocne w pracy lub umilić korzystanie z sieci w domu. | Akcesoria Apple – co można dokupić do iPhone'a i MacBooka? |
Mistrzostwa świata w piłce nożnej to wydarzenie, które przez kilka tygodni skupia uwagę prawie całego świata. To również czas, kiedy amatorzy gry w piłkę szczególnie chętnie wymieniają używany przez siebie sprzęt na nowy. Najlepiej z mundialowymi grafikami. Czynni entuzjaści gry w piłkę nożną, i mali, i duzi, również ulegają mundialowej atmosferze. Koszulka, piłka, buty, urządzenia treningowe, które dotychczas świetnie spełniały swoje zadania, stają się passé. Zbyt archaiczne, nieprzypominające tego, w czym futbolowi idole wybiegają na boisko, co kopią, czego używają do treningu. Przecież każdy wielbiciel piłki nożnej chce choć trochę przypominać Cristiano Ronaldo, Roberta Lewandowskiego czy Manuela Neuera, kopać piłkę przypominającą tę, która będzie w grze w czasie moskiewskiego mundialu, a przede wszystkim czuć wyjątkową atmosferę towarzyszącą największemu piłkarskiemu świętu.
By to było możliwe, nie wystarczy zbieranie naklejek z podobiznami uczestników tegorocznego mundialu dołączanych do zakupów w niektórych sieciach handlowych. Wielu fanatyków biegania za piłką po murawie odnawia swoje futbolowe akcesoria. Oto kilka ciekawych propozycji, które warto wziąć pod uwagę.
Z motywami mundialowymi
Piłka Adidas Telstar World Cup OMB ROSJA 2018. Oficjalna piłka meczowa tegorocznych mistrzostw świata w Rosji. Ma ciekawą, pikselowaną grafikę. Jej bezszwowa powierzchnia zgrzewana termicznie zapewnia bardziej przewidywalną trajektorię, lepszy dotyk i mniejszą retencję wody. Piłka przeszła testy FIFA dotyczące masy, obwodu, odbicia i absorpcji wody. Powierzchnia 83% TPU / 17% poliester. Cena ok. 500 zł.
box:offerCarousel
Replika oficjalnej piłki MŚ w Rosji 2018. Piłka Adidas Telstar WC Glider do gry rekreacyjnej lub treningów. Szyta maszynowo. Ma butylowy pęcherz. Cena: ok. 70 zł za piłkę o rozmiarze 5.
box:offerCarousel
Koszulka piłkarska Nike Polska Stadium Jersey Home. Wysokiej jakości oficjalna replika koszulki reprezentacji Polski. Zaprojektowana z okazji Mistrzostw Świata 2018 w Rosji. Każda ma unikatowy identyfikator (numer seryjny). Materiał wykonany w technologii Dri-FIT doskonale odprowadza wilgoć. Lekki materiał Nike Breathe daje uczucie chłodu. Cena męskich rozmiarów: od 99 zł.
box:offerCarousel
Męskie spodenki piłkarskie 2018 Poland Stadium Home. Replika spodenek, w których Polacy będą grać na mundialu w Rosji. Technologia Dri-FIT zapewnia suchość i wygodę. Lekki materiał Nike Breathe daje uczucie ochłody. Elastyczny pas umożliwia ścisłe dopasowanie. Cena męskich rozmiarów: ok. 130 zł.
box:offerCarousel
Nike Superfly VI Academy CR7 MG Ronaldo. „Korki” testowane przez samego Cristiano! Mają niskoprofilowy kołnierz Dynamic Fit i mikroteksturowaną cholewkę, która zapewnia wygodę i czucie piłki. Połączenie dwóch rodzajów korków zapewnia znakomitą przyczepność na murawie naturalnej i sztucznej. Korki MG do stosowania na krótkiej murawie lub nawierzchniach sztucznych. Cena modeli dla dorosłych: ok. 230 zł.
box:offerCarousel
Inne akcesoria
Biało-czerwone rękawice bramkarskie Nike Shot Block. Profesjonalne meczowe rękawice bramkarskie. Zastosowano w nich naturalną piankę lateksową o grubości 3 mm. Klasyczny kształt rękawicy dopasowuje się do dłoni. Większa powierzchnia chwytna zapewnia lepszą kontrolę nad piłką. Cena: ok. 40 zł.
box:offerCarousel
Bramka do treningu strzeleckiego. W komplecie bramka z matą treningową. Za jeden z tańszych modeli, o wymiarach 182 cm x 122 cm x 61 cm, oferowany przez czeską firmę Master, zapłacimy ok. 99 zł, a za bramkę 213 x 152 x 76 cm marki Hudora z matą w kolorze flagi narodowej – 199 zł.
box:offerCarousel
Drabinka koordynacyjna to produkt przeznaczony do treningu zwinności, szybkości, przyśpieszenia oraz kontroli nad własnym ciałem. Może być używana podczas treningów w obiektach zamkniętych i na zewnątrz. Wykonana z tworzywa sztucznego o wysokiej odporności na nacisk. Wbrew swej nazwie nie służy do wspięcia się np. na dach, bo kładzie się ją na ziemi. Można też kupić drabinki (nazywane siatkami koordynacyjnymi) o polach sześciokątnych. Drabinka treningowa inSportLine CF080.1 służy przede wszystkim do trenowania wytrzymałości i koordynacji. Wymiary: długość 958 cm, szerokość 50 cm. Ma regulowany rozmiar pól. Cena: ok. 150 zł
box:offerCarousel
Jest jeszcze wiele piłkarskich akcesoriów, które można wymienić na nowe: getry, ochraniacze, dresy treningowe, stroje bramkarskie. Niech mundial będzie okazją, by żyjąc jego atmosferą, zrobić sobie choć drobny prezent. | Piłkarskie akcesoria – Mundial 2018 |
Czym kierować się przy wyborze chusty na prezent? Kto ucieszy się z chusty, a kto z apaszki? Podpowiadamy, jakie chusty będą modne tej zimy. Jaką chustę wybrać na prezent?
Chusty i apaszki w zaskakujący sposób odmieniają nasze stylizacje. Taki prezent możemy ofiarować zarówno babci, jak i młodszej siostrze. Przed zakupem zastanówmy się nad materiałem i krojem. Eleganckie, błyszczące apaszki przypadną do gustu fankom klasyki. Ciepłe chusty spodobają się natomiast miłośniczkom trendów.
Wybierając chusty, dobrze jest dopasować ich kolorystkę do karnacji osoby, której będziemy wręczać prezent. Ten dodatek nosimy bardzo blisko twarzy, dlatego jego odcień zadziała na naszą korzyść lub niekorzyść. Barwy chusty dobierzmy również do garderoby obdarowanej. Jeżeli ciocia jest fanką intensywnych kolorów, takich jak czerwień i pomarańcz, raczej nie ucieszy się z bladoróżowej apaszki. Podobnie mama, która uwielbia pastele, nie stanie się od razu fanką żółtej chusty w kratę.
Chusty XL – komu je podarować?
Miłośniczki trendów ucieszą się z dużej chusty. Wełniane chusty XL to przebój sezonu. Cena tego dodatku wzrasta w zależności od domieszki wełny. Hitem roku są chusty z motywem szkockiej kraty. Czekają na nas odcienie czerwieni, zieleni oraz połączenia bieli z czernią. Dużą chustę nosimy na płaszcz lub sweter, a w chłodne dni z powodzeniem może zastąpić nam ponczo. Nie obawiajmy się rozmiarów tego akcesorium, znawczyni mody z pewnością doceni ten prezent.
Chusty etniczne – komu przypadną do gustu?
Oryginalnym podarunkiem będą chusty z regionalnym akcentem. Przypadną one do gustu paniom, które nie boją się łączenia wzorów i barw w stylizacji. Moda na styl etno wpisuje góralskie chusty w gorące tendencje sezonu. Zwracamy uwagę na wełniane chusty z ludowym wzorem, np. róże na czarnym tle. Taki dodatek zyska również aspekt sentymentalny. Ze względu na swoją ponadczasowość będzie można go przekazywać z pokolenia na pokolenie.
Chusty jedwabne – jaką wybrać?
Jedwabne apaszki powinny znaleźć się pod choinką pań, które cenią elegancję i jakość. Możemy wybrać małe fasony apaszek, idealnie uzupełniających damskie garnitury. Długie jedwabne chusty sprawdzą się jako dopełnienie płaszczy i blezerów.
Chusta może być bardzo luksusowym prezentem. Różne modele znajdziemy w kolekcjach akcesoriów czołowych marek, jak: Chanel, Fendi, Hermès. Najwyższej jakości materiał, oryginalne wzornictwo oraz piękne opakowanie wpływają na cenę niezwykłych apaszek. Taki dodatek wymaga dużego budżetu, ale posłuży przez lata. Podpowiadamy, że markowe apaszki to także inwestycja. Chusty vintage sprzed kilku dekad nabierają wartości. Luksusowe chusty znajdziemy także wśród naszych rodzimych marek, np. Wittchen.
Jedwabne chusty są ponadto przedmiotem kolekcjonerskim. Znajdują się na nich często inspiracje malarskie. W trendy wpiszą się chusty o włoskim czy francuskim wzornictwie. Zwracamy również uwagę na duże kwiatowe wzory. Niezależnie od metki taka chusta będzie szykownym upominkiem.
Eleganckie apaszki pod choinkę – czym się kierować przy ich wyborze?
Pod modną choinką sprawdzą się też błyszczące apaszki. Możemy nosić je w połączeniu z marynarką i prostą koszulą. Sprawdzą się także jako opaska na włosy. Podpowiadamy, że bezpiecznym wyborem będą marynarskie wzory. Czerwień, granat i biel nigdy nie wychodzą z mody. Romantycznym duszom warto sprezentować apaszki z wiosennymi motywami. Pastelowe wzory kwiatów i motyli to ponadczasowy motyw na chustach. Na odważne panie czekają natomiast apaszki w panterkę. Chusty w zwierzęce wzory również wpisują się w ponadczasową klasykę. | Pomysł na prezent dla niej – chusty i apaszki |
Subsets and Splits
No saved queries yet
Save your SQL queries to embed, download, and access them later. Queries will appear here once saved.