source
stringlengths
4
21.6k
target
stringlengths
4
757
Choć większość kosmetyków samochodowych deklaruje wzmacnianie blasku lakieru, to tylko politury można uznać za grupę produktów wyspecjalizowanych w tej dziedzinie. Które z nich okażą się najlepszym wyborem dla miłośnika detailingu? Zastosowanie i ogólne właściwości politur Politury to grupa kosmetyków, których zadanie sprowadza się przede wszystkim do nadania powierzchni jak największego połysku. Wąskie zastosowanie sprawia, że rezultat aplikacji jest bardzo atrakcyjny, a w swoim wyglądzie lakier zyskuje tzw. wet look, a więc efekt przypominający oblanie nadwozia taflą wody. Drugą wspólną cechą wszystkich politur jest przystosowanie do łatwego i szybkiego nakładania na karoserię. Z tego też powodu produkty tego typu oferowane są właściwie wyłącznie w formie mleczka. Trwałość politur nie jest wysoka, stąd też często pokrywa się je innymi kosmetykami zabezpieczającymi, jak chociażby twardym woskiem, czy powłoką ceramiczną lub kwarcową. Shiny Garage Glaze box:offerCarousel Shiny Garage jest polskim producentem chemii samochodowej, którego oferta obejmuje liczne produkty przeznaczone na potrzeby detailingu. Politura Glaze to zaawansowany preparat oparty o wypełniacze, akrylowe polimery i syntetyczne woski. Kompozycja składników została opracowana głównie pod kątem jak najsilniejszego wzmocnienia blasku lakieru. Ponadto produkt ten wykazuje się właściwościami maskującymi rysy i inne niedoskonałości. Za opakowanie o pojemności 500 ml należy zapłacić ok. 55 zł. Poorboy's World Black Hole oraz White Diamond box:offerCarousel) Marka Poorboy's World posiada w swoim asortymencie dwie politury. Pierwsza z nich, Black Hole, została stworzona na potrzeby ciemnych lakierów. Druga, White Diamond, spisze się najlepiej podczas aplikacji na jasnych powierzchniach. Obydwa produkty łączy wspólna cecha: maksymalne podbicie głębi koloru i bardzo intensywny efekt "mokrego lakieru". Koszt zakupu politury wynosi ok. 60 zł za 473 ml. Kosmetyk nakładać można ręcznie bądź przy użyciu polerki maszynowej. Meguiar's Ultimate Polish oraz Deep Crystal Polish box:offerCarousel) Wśród topowych politur nie może zabraknąć propozycji amerykańskiej marki Meguiar's. Pierwszą stanowi preparat o nazwie Ultimate Polish, którego skład został opracowany pod kątem wzmocnienia połysku przed aplikacją wosku ochronnego. Ponadto produkt ten eliminuje koliste zarysowania, tzw. swirle. Jego cena to ok. 60 zł za opakowanie o pojemności 473 ml. Inną politurą w gamie Meguiar's jest Deep Crystal Polish. Środek ten odżywia i wykańcza lakier na wysoki połysk, tworząc silny efekt oblania taflą wody. Koszt zakupu wynosi ok. 50 zł za 473 ml. Sonax Auto Politura box:offerCarousel Zdecydowanie najtańszą politurą w zestawieniu jest produkt niemieckiej firmy Sonax, który łączy w sobie dobrą jakość z atrakcyjną ceną. Z jednej strony ożywia kolor, a z drugiej zabezpiecza go, dzięki wykorzystaniu naturalnego wosku Carnauba. Posiada wielofunkcyjne zastosowanie, stąd też można ocenić, że nieco bliżej mu do kosmetyków typu all in one, aniżeli klasycznych środków nabłyszczających. Zaletą produktu Sonax Auto Politura jest niska cena – ok. 15 zł za 250 ml. Jak właściwie aplikować politury? Kluczem do pełnego wykorzystania możliwości tkwiących w politurach jest odpowiednie przygotowanie powierzchni przed aplikacją. Lakier powinien zostać dokładnie wyczyszczony, najlepiej przy użyciu glinki zbierającej najmniejsze zabrudzenia. Dzięki temu kosmetyk będzie w stanie wniknąć głęboko w pory lakieru i związać się z nim, gwarantując intensywne wzmocnienie blasku. Po nałożeniu politury należy odczekać kilka minut, a następnie wytrzeć powierzchnię ściereczką wykonaną z mikrofibry. W ostatniej fazie warto nałożyć wosk, aby stworzyć trwałą powłokę chroniącą lakier.
Polecane politury do pielęgnacji lakieru
Jesienna pogoda nas nie rozpieszcza. Chcąc przetrwać tę kapryśną porę roku bez szwanku, warto zaopatrzyć się w ciepłą i nieprzemakalną kurtkę przeciwdeszczową, która ochroni również przed wiatrem. Niestety jest to dosyć trudne ubranie do stylizacji w innym niż sportowy stylu. Kto jednak choć raz przemókł do suchej nitki, na pewno doceni jej zalety. Rynek odzieżowy jest na tyle zróżnicowany, że z pewnością dobierzemy odzież wierzchnią idealną dla siebie. Warto rozeznać się w propozycjach w miejskim stylu, ale również wziąć pod uwagę swój tryb życia, uprawiane sporty oraz plany na jesienne wyjazdy. Wiele modeli pozwoli nam przetrwać trudy deszczowej pory roku bez narażania się na przeziębienia. Krój kurtki przeciwdeszczowej W sprzedaży dostępne są różnorodne kroje kurtek przeciwdeszczowych, dostosowane do indywidualnych potrzeb użytkowników. Idealna do codziennych zmagań w miejskiej dżungli będzie taka w stylu urban lub zwana potocznie szwedką. To cienka i krótka kurtka, która sprawdzi się jako okrycie wierzchnie do pracy lub na niedługie spacery. Możemy znaleźć różnorodne fasony i nadruki, które ożywią naszą stylizację. Jesienią warto stawiać na soczyste kolory i ciekawe printy, które dodadzą energii i rozweselą podczas niezbyt przyjemnych warunków atmosferycznych. Należy pamiętać również o parasolu, ponieważ sam materiał może nie dać rady podczas największej, niespodziewanej ulewy. Jeżeli uprawiamy sporty – bieganie, jazdę na rowerze – lub inne aktywności na świeżym powietrzu, możemy zastanowić się nad ofertą przeznaczonych do nich kurtek przeciwdeszczowych. Zwykle skrojone są właśnie pod względem naszego ruchu lub przybieranych podczas treningu pozycji, dzięki czemu chronią nas najlepiej, jak się tylko da. Na górskie wędrówki lub piesze wycieczki warto zainwestować w odzież z najwyższej półki. Wychłodzenie organizmu i przemoczenie połączone ze zmęczeniem może skończyć się bardzo poważnie, nie tylko na przeziębieniu czy grypie, które szybko odchorujemy. Takie kurtki są zwykle dosyć długie, posiadają również wiele nowoczesnych systemów opracowanych z myślą o ekstremalnych warunkach. Materiały i parametry kurtek przeciwdeszczowych Najprostsze i najtańsze kurtki przeciwdeszczowe zwykle szyte są z podobnych do plastiku nieprzemakalnych materiałów. Nadadzą się na krótką przebieżkę do autobusu lub do sklepu, kiedy nie spędzamy w niej dłuższego czasu. Bardziej zaawansowane tkaniny umożliwiają skórze oddychanie przy jednoczesnym pełnym zabezpieczeniu przed wilgocią i wiatrem. Specjalnie opracowane membrany wyposażone w drobne otworki nieprzepuszczające wilgoci z zewnątrz to idealny wybór do wszelkich jesiennych aktywności. Na uwagę zasługują popularne softshelle i kurtki trekkingowe, które są jednocześnie lekkie i wyróżniają się wysokimi parametrami wodoodporności i oddychalności. Niestety wielu producentów opiera się na swoich wewnętrznych pomiarach i skalach, które przed zakupem warto przeanalizować i dopasować do własnych potrzeb. Szczegóły mają znaczenie – kurtki przeciwdeszczowe Wybierając idealną na jesień kurtkę przeciwdeszczową, warto wnikać w szczegóły. Wiele z nich zostaje przez nas pominięta, a na weryfikację przychodzi czas podczas najbliższej burzy. Należy zdecydować o wielkości i kroju kaptura oraz jego mocowaniu. Dostępne są modele dopinane – na suwak, rzep lub zatrzaski – oraz na stałe przyszyte do całości. Warto zwrócić uwagę również na liczbę wewnętrznych i zewnętrznych kieszeni, które uchronią nasz telefon czy portfel przed zamoknięciem. Dobrze, jeśli suwaki mają zabezpieczenie przed wodą. Mogą być powlekane gumą lub osłonięte zakładką materiału. Kupując kurtkę przeciwdeszczową, pamiętajmy, że zwykle będziemy nosić ją na grubą odzież, jak swetry czy bluzy, dlatego nie wybierajmy zbyt ciasnego modelu. Niektóre modele możemy regulować w talii czy mankietach, przez co bez trudu odizolujemy się od warunków atmosferycznych i poczujemy komfortowo.
Ubranie na jesień – kurtka przeciwdeszczowa
Telefony stacjonarne lata świetności mają już za sobą i nic nie wskazuje na to, żeby ta sytuacja miała się zmienić. Mimo to wiele osób nadal korzysta z tej technologii – może z przyzwyczajenia, może z sentymentu do numeru, który przez wiele lat służył do kontaktu ze znajomymi i z rodziną. Operatorzy dosłownie i w przenośni postanowili odciąć się od głównego atrybutu telefonu stacjonarnego, jakim jest kabel, i zaproponować nowoczesną usługę wykorzystującą sieć komórkową. Aby z niej skorzystać, będziemy potrzebować telefonu na kartę SIM. Huawei ETS-5623 Pierwszą propozycją jest telefon przewodowy Huawei ETS-5623. Mamy tutaj 5 przycisków dla numerów do szybkiego wybierania i 1 alarmowy. W wyposażeniu nie zabrakło książki telefonicznej, identyfikacji rozmówcy, trybu głośnomówiącego i obsługi wiadomości SMS. Dodatkowym atutem jest funkcja syntezy mowy, która umożliwia czytanie numerów dzwoniących oraz treści SMS-ów. Telefon przewodowy Huawei ETS-5623 kupimy na Allegro w cenie 250 zł. Panasonic KX-TW221 Panasonic KX-TW221 to telefon bezprzewodowy jednego z najbardziej uznanych producentów tego typu urządzeń. Model ten został przystosowany do obsługi przez osoby starsze m.in. dzięki dużej czcionce i podświetlanym przyciskom. Z praktycznych funkcji warto wymienić identyfikację rozmówcy, tryb głośnomówiący i głosowe potwierdzanie wybieranego numeru. Telefon Panasonic KX-TW221 jest dostępny na Allegro od 199 zł. MaxCom MM28D MaxCom MM28D to propozycja dla osób, które preferują klasyczne, przewodowe rozwiązania. Producent zastosował duży i czytelny wyświetlacz monochromatyczny. W połączeniu z przejrzystym menu sprawia to, że obsługa jest bardzo intuicyjna. Wbudowana bateria o pojemności 600 mAh pozwala na 2 godziny rozmów lub 120 godzin czuwania. Telefon obsługuje wiadomości tekstowe SMS, tryb głośnomówiący i szybkie wybieranie numerów. MaxCom MM28D można kupić na Allegro już od 173 zł. Vodafone Neo 3100 Vodafone Neo 3100 to kolejny przewodowy telefon w tym zestawieniu. Pod względem ergonomii nie można mieć do niego żadnych zastrzeżeń, lecz obsługa nie każdemu przypadnie do gustu. Powodem tego jest fakt, że menu jest w języku angielskim. Z zalet warto wymienić wbudowany modem 3G, który przez złącze USB udostępnia połączenie internetowe, oraz bardzo wydają baterię pozwalającą na 3 godziny rozmów lub 200 godzin czuwania. Zakup telefonu Vodafone Neo 3100 wiąże się z wydatkiem co najmniej 290 zł. MaxCom MM720BB MaxCom MM720BB jest telefonem bezprzewodowym, który idealnie nadaje się dla osób starszych lub niedowidzących. Czytelny wyświetlacz, duże klawisze i tryb głośnomówiący to podstawowe atuty tego modelu. W specyfikacji znajdziemy również aparat, latarkę, moduł Bluetooth, czytnik kart pamięci i radio FM. W razie zagrożenia niezastąpiony okaże się przycisk SOS, który umożliwi wezwanie pomocy. MaxCom MM720BB jest dostępny na Allegro już od 119 zł. Klasyczne telefony stacjonarne także występują w wariancie bezprzewodowym, jednak ta technologia jest w nich wykorzystywana jedynie do komunikacji słuchawki z bazą. Tę bezwzględnie musimy podłączyć do gniazdka telefonicznego i elektrycznego, co bywa dosyć utrudnione, gdy nie są one zlokalizowane obok siebie. W telefonach stacjonarnych na kartę SIM nie ma takiego problemu, ponieważ wystarczy je podłączyć do prądu. Dodatkową zaletą jest fakt, że z takiego telefonu możemy korzystać w promieniu 500 metrów od domu.
Telefon stacjonarny na kartę SIM – przegląd popularnych modeli
Przekształcenie strychu na mieszkalne poddasze to spora inwestycja i wyzwanie. Decydując się na nie, jeszcze przed wymianą dachu warto zaplanować rozmieszczenie pomieszczeń i ewentualny montaż okien połaciowych. Opóźnienie tej decyzji może skutkować dodatkowymi kosztami w postaci cięcia blachy czy demontażu dachówek. Poznaj rodzaje okien oraz ich wady i zalety, by podjąć najlepszą decyzję. Domy posiadające piętro ze skośnym dachem mają bardzo różny rozmiar powierzchni do zagospodarowania. W przypadku niewielkiego domu jednorodzinnego o metrażu jednego poziomu wynoszącego ok. 50 m2 trzeba pamiętać, że skosy odejmą sporo metrów. Pomieszczenie mogą się wydawać przestronne, ale ich zagospodarowanie może być trudne. Dlatego dobrze, by przestrzeń dodatkowo nie była ograniczona światłem padający jednostronnym strumieniem na część pomieszczenia. Jeżeli pokój jest mały i jest tak usytuowany, że posiada tradycyjne okno, może się zdarzyć, że instalowaniedachowego będzie zbędne. Standardowy rozmiar okna połaciowego to 78 cm x 118 cm. W przypadku gęsto zlokalizowanych belek dachowych zmniejsza się szerokość na okno i takie o rozmiarze 78 cm może okazać się zbyt duże, trzeba wtedy robić okno na zamówienie lub ciąć konstrukcję. Koniecznie jest także sprawdzenie rozmiaru pokoju i kąta nachylenia ścian. Jeżeli skos zaczyna się wysoko i właściwie przypomina obniżony sufit, tańsze może być wybicie tradycyjnego okna. Kąt nachylenia wpływa także na wysokość okna, jeżeli skos jest bardzo mocny (tym samym kąt nachylenia mały), to w celu należytego oświetlenia pokoju konieczne jest wyższe okno. I odwrotnie, przy małym kącie pochylenia, wystarczą długości minimalne. Dwa w jednym Duże pomieszczenia pozbawione w wyniku układu architektonicznego tradycyjnego okna, ale mające ścianę zewnętrzną, a nie działową, mogą być wyposażone w okna kolankowe. To bardzo sprytne rozwiązanie, które łączy okno tradycyjne i dachowe. W miejscu złączenia dachu ze ścianą montuje się okno połaciowe oraz zwykłe. Tworzą one spójną całość dając sporo światła i zwiększając widok. Niestety minusem klasycznych dachowych konstrukcji jest widok, który skierowany jest w niebo. Mając rozwiązanie kolankowe eliminujemy to ograniczenie. To także pewność, że pokój będzie oświetlony światłem dziennym o kilka godzin dłużej. Rodzaje materiałów Materiał, z którego zrobione są okna dachowe to zwykle drewno lub plastik, jednak jak w przypadku tradycyjnych okien domowych, plastiki stały się bardziej popularne, tak w wyborze dachowych nadal królują drewniane. Są one stabilniejsze w konstrukcjach pochyłych i ładniej wyglądają w pomieszczeniu (we wnętrzu, bo z zewnątrz każde okno ma taki sam, ciemny kolor). Ich naturalny jasny kolor dobrze współgra z każdym kolorem ścian. A trzeba pamiętać, że okno pochyłe nie ma wykończenia w postaci parapetu i od razu sąsiaduje z barwą nałożoną w pomieszczeniu. Konstrukcja takiego okna jest trwała i mocna, składa się z dwóch szyb oddzielonych od siebie izolującą warstwą powietrza. Nie trzeba obawiać się o wytrzymałość szyb podczas gwałtownych ulew czy opadów gradów. Mają one specjalne testy, które gwarantują ich jakość. Obrotowe czy uchylne Otwieranie okna może być dolne lub górne. Dotyczy to umiejscowienia uchwytu oraz strony, w którą będzie się przechylało w trakcie uchylania. Wybierając dany model, dopasuj meble i wyposażenie, tak, by rodzaj otwierania nie kolidował z nimi. Zawias utrzymujący okno umiejscowiony może być w połowie ramy, tj. część otwartej szyby chowa się do pokoju, a część wystaje na zewnątrz. Istnieją także modele, które zawiasy mają zlokalizowane na górze. Całość mocowania umożliwia wtedy wysuniecie okna na zewnątrz (żadna część nie przesuwa się do wnętrza pomieszczenia), tym samym można się przez nie wychylić zupełnie jak przez pionowe okno zamontowane w ścianie. W tym modelu występują także zawiasy boczne, które pozwalają na wydostanie się na dach. Tego typu okna włazowe wybierane są najczęściej w przypadku konieczności dojścia z zewnątrz do komina lub innej instalacji. Kuchnia i łazienka W pomieszczeniach o zwiększonej wilgotności powietrza i częstym występowaniu pary nie można stosować tych samych okien, co w pokoju czy na korytarzu. Do łazienek i kuchni należy wybrać produkty odporne na wilgoć i pokryte zabezpieczeniem. Mogą to być konstrukcje drewniane, które najczęściej są pomalowane warstwą poliuteramu - izolacji zabezpieczającej je przed gniciem i pleśnieniem. Na rynku dostępne są drewniane ramy w kolorze białym błyszczącym, zbliżonym wizualnie do wyrobów plastikowych. Jeśli zależy ci na nowoczesnym, jasnym oknie możesz wybierać spośród produktów drewnianych i z tworzywa. Jedne i drugie dostosowane są do warunków w tych pomieszczeniach. Zastanawiając się nad kosztami okna połaciowego, należy wziąć pod uwagę jego rozmiar. Cena pojedynczego okna bez ramy zaczyna się od ok. tysiąca złotych. Całość oscyluje wokół 2 tysięcy. Zwiększając rozmiar i liczbę okien, zwiększamy koszty, jednak są one uzasadnione, bo światło dzienne wpadające przez takie okno znacznie zmniejsza konieczność stosowania sztucznego oświetlenia.
Okna połaciowe – fanaberia czy opłacalna inwestycja?
Żyjemy w czasach, w których najlepszym przyjacielem i zarazem katem jest nasz zegarek. Ciągle się gdzieś spieszymy, za czymś gonimy, mamy mnóstwo pracy i spraw do załatwienia. Nie mamy czasu zastanowić się, po co nam w zasadzie to wszystko i czy tak zamierzamy spędzić całe nasze życie. A przecież tak naprawdę to właśnie czas jest wszystkim, co mamy. Wydaje się, że nie ma nic prostszego od nicnierobienia. Czy na pewno? To po co wstajemy z łóżka, kiedy mamy ochotę spać, idziemy do pracy, której nie lubimy, planujemy wakacje, na które nigdy nie jedziemy? Dlaczego nie chodzimy na spacery, nie patrzymy w gwiazdy? Bo szkoda czasu, bo trzeba coś robić. Tom Hodgkinson w książce Jak być leniwym, godzina po godzinie, odwołując się do historii z życia wybitnych jednostek, przekonuje, że warto się zatrzymać, bo ludzie nigdy nie pracowali tak ciężko, jak dziś. Zwolnij i zakochaj się w życiu Wszystko możemy zrobić dziś szybciej: przemieszczać się, bo są połączenia ekspresowe, kupować, bo przez Internet nie ma kolejek, gotować, bo są dania w 5 minut. Tylko czy warto? „Wściekłość na drodze, wściekłość w samolocie, wściekłość na zakupach, wściekłość w związku, wściekłość w biurze, wściekłość na wakacjach. Szybkość sprawia, że żyjemy we wściekłych czasach” – pisze w Pochwale powolności Carl Honoré i poszukuje na to lekarstwa. Nadmiar obowiązków sprawia, że czujemy się przytłoczeni. Zabieganie i troska o rzeczy powodują, że tracimy z oczu to, co naprawdę ważne. Bill Hybels jest protestanckim pastorem, który w swojej książce Prostota radzi, żeby przewartościować swoje życie. Przestać robić i zabiegać o rzeczy, które tak naprawdę nie mają znaczenia. Na ich miejsce w naszych napiętych grafikach wpisać: kolacja z małżonkiem, zabawa z dziećmi, wypad z przyjaciółmi, rozwijanie pasji, modlitwa. Dlaczego mniej to czasami więcej? Masz czasami poczucie, że twoje życie polega na pracy, żeby mieć pieniądze, żeby kupić coś, co tak naprawdę nie jest potrzebne albo po niedługim czasie wyląduje w śmietniku i trzeba będzie kupić następne? Czy zamiast się skupiać na tym, co zrobić, żeby więcej mieć, nie lepiej zastanowić się, jak bardziej być i cieszyć się życiem? „Gdy ma się więcej, chce się więcej. To błędne koło więcej, uzależnienie od zdobywania i posiadania. Musimy nauczyć się dostrzegać, kiedy już nam wystarczy, i cieszyć się z tego, co mamy” – pisze Leo Babauta w Książeczce minimalisty. Anna Mularczyk-Meyer w Minimalizmie po polsku wyjaśnia przyczyny zachłyśnięcia się konsumpcjonizmem w Polsce. Nasi przodkowie żyli w czasach, kiedy można było dorobić się majątku, ale równie szybko można go było stracić, dlatego dziś lubimy chomikować rzeczy, bo świadczą o naszym statusie i mamy przekonanie, że na pewno kiedyś się przydadzą. Slow jest trendy Filozofia slow life stała się modna. Ruch slow jest dziś popularny niemal w każdej dziedzinie życia. Joanna Glogaza – wielbicielka mody, zagubiona w stosach ubrań z kolejnych wyprzedaży, na które wydała dużo więcej, niż powinna – pewnego dnia zrozumiała, że nie potrzebuje małej czarnej, bo lepiej wygląda w granacie. W książce Slow fashion. Modowa rewolucja przekonuje, że każdy ma swój styl, który powinien pielęgnować zamiast wymieniać go co sezon, żeby wyglądać jak sklepowy manekin. Przeczytaj pełną recenzję książki Joanny Glogazy Slow fashion. Modowa rewolucja. box:offerCarousel Dziś często dobry obiad to nuggetsy z kurczaka w KFC. A czy wiesz, że w prawdziwym świecie nie istnieje coś takiego? Bo to coś sztucznego, zarówno w wyglądzie, jak i smaku. Slow Food. Prawo do smaku jest pierwszą wydaną w Polsce książką Carla Petriniego, który założył międzynarodową organizację Slow Food. Ruch zapoczątkowany został we Włoszech w latach osiemdziesiątych. Powstał jako opozycja do rozpowszechnionego obecnie fast-foodu. Myślą przewodnią była ochrona producentów zdrowej, tradycyjnej żywności, specjalnymi metodami danej społeczności, które to stopniowo były wypierane przez ekspansywne i potężne monokultury. O takich produktach, tradycyjnych metodach uprawy, ginących odmianach hodowlanych roślin i zwierząt, rabunkowej gospodarce rolnej oraz zachowaniu prawa do smaku, który w kuchni jest najważniejszy, jest ta książka. Życia naucz się od Włochów Co zatem zrobić, aby mniej pracować i – posiadając mniej pieniędzy, ale więcej czasu – lepiej jeść, wyglądać i żyć? Tego można nauczyć się od Włochów, którzy – według autorów popularnych powieści – opanowali sztukę życia do perfekcji. Wystarczy sięgnąć po toskańskie pozycje Ferenca Máté’a czy Frances Mayes.
Zwolnij tempo – książki o slow life
W dzisiejszych czasach podstawowym urządzeniem podczas podróży samochodem jest nawigacja GPS. Jednak, czy korzystając z niej raz na rok opłaca się kupować sprzęt za ponad tysiąc złotych? W tym zestawianiu przyjrzymy się modelom do 200 złotych, które doskonale sprawdzą się na wakacyjnych wyjazdach. VORDON 4,5’’ Pierwszą propozycją jest Vordon 4,5’’. Nawigacja kosztuje około 180 złotych i oferuje użytkownikowi mapę całego świata. Dzięki temu, że sprzęt nie jest zablokowany, w każdej chwili można wgrać dowolny program nawigacyjny. Vordon 4,5’’ na pokładzie posiada procesor 800 MHz, 256MB pamięci operacyjnej, 4,5-calowy ekran dotykowy pracujący z rozdzielczością 800 x 480 pikseli oraz 16GB pamięci wewnętrznej, którą można rozszerzyć za pomocą karty microSD. GOCLEVER NAVIO 530 Tym razem coś od rodzimego producenta. Nawigacja GoClever Navio 530 kosztuje 195 złotych i również umożliwia wgranie dowolnego programu nawigacyjnego. Na 4GB pamięci wewnętrznej znajdziemy mapy całej Europy. Za wydajność podczas prowadzenia do celu odpowiada procesor o częstotliwości taktowania 800 MHz oraz 128MB pamięci operacyjnej. Co ważne, 5-calowy ekran stworzony został w taki sposób, aby wyświetlana mapa była czytelna nawet w największym słońcu. MANTA EASY RIDER 5.0 Za 170 złotych kupić możemy urządzenie Manta Easy Rider 5.0. Sprzęt wyposażony w układ mStar 500 MHz, 128MB pamięci operacyjnej oraz 4GB pamięci wewnętrznej powinien być wystarczający podczas wakacyjnych wyjazdów. Na urządzeniu znajduje się preinstalowana aplikacja Navigator Free Europa, a gniazdo kart pamięci microSD pozwoli na jej rozszerzenie maksymalnie do 8GB. Urządzenie wyposażono w program testujący siłę i jakość sygnału GPS. LARK 43.3 FREEBIRD Najtańszym urządzeniem w naszym zestawieniu jest Lark 43,3 FreeBird. Za 130 złotych dostajemy odblokowaną nawigację z 4GB pamięci wewnętrznej, 128MB pamięci RAM oraz procesorem 500 MHz. Dzięki zastosowaniu gniazda microSD, możemy rozszerzyć pamięć o kolejne 8GB. Obraz wyświetla 4,3-calowy ekran czuły na dotyk. BLOW 50V 200 złotych – tyle musimy zapłacić za nawigację Blow 50V, która pracuje pod kontrolą odblokowanego Windows CE 6.0. Producent wyposażył ją w układ ARM Cortez A7 800 MHz, 128MB pamięci operacyjnej, 4GB pamięci wewnętrznej, ekran dotykowy TFT 5.0’’ pracujący z rozdzielczością 800 x 480 pikseli oraz głośnik 1W. Użytkownik do dyspozycji ma mapy całej Europy. LARK 50.9 BT Ostatnią nawigacją w zestawieniu jest Lark 50.9BT. Sprzęt ten znaleźć można już za 200 złotych, chociaż jego standardowa cena nieco przewyższa zakładany budżet. Ten GPS warty jest polecenia chociażby dlatego, że posiada moduł Bluetooth czy transmiter FM, umożliwiający wysyłanie dźwięku do naszego radia za pomocą fal FM. Na pokładzie znajdziemy standardowy układ mStar 500 MHz, 128MB pamięci operacyjnej oraz 2GB pamięci na pliki, którą można rozszerzyć za pomocą karty microSD. Obraz wyświetlany jest na 5-calowym ekranie pracującym w rozdzielczości 480 x 272 pikseli. Nawigacja posiada wgraną mapę Polski. Podsumowanie Na rynku dostępnych jest naprawdę sporo nawigacji GPS do 200 złotych, które sprawdzą się doskonale podczas sporadycznych wyjazdów na wakacje. Większość prezentowanych przez nas modeli posiada odblokowany system (możliwość wgrania dowolnego programu nawigacyjnego bez utraty gwarancji), a wszystkie zawierają co najmniej mapę Polski.
GPS do 200 złotych, który doskonale sprawdzi się na wakacyjnych wyjazdach
Akcesoria w stylu retro to jedna z mocniejszych tendencji tego sezonu, widoczna przede wszystkim w przypadku torebek. Niezależnie od tego czy model, na który się zdecydujesz, będzie oryginalnym znaleziskiem vintage, czy tylko na taki stylizowanym, doskonale wpisze się w panujący trend. Moda coraz częściej czerpie z tego, co było. Nikogo już nie dziwi, że najbardziej stylowe elementy garderoby możemy znaleźć w szafach naszych mam czy babć. Tej jesieni poszukujemy w nich torebek, najlepiej tych pochodzących z lat 60. i 70. Kuferki, listonoszki czy nonszalanckie torby worki to niekwestionowane hity jesienno-zimowego sezonu. Kuferki retro Projektanci szczególnie upodobali sobie ten fason torebek. To one pojawiły się na pokazach takich kreatorów, domów mody i marek, jak: Christian Dior, Hugo Boss, Louis Vuitton czy Salvatore Ferragamo. Wybieraj modele o krótkim uchwycie. Jeśli ten, na który się zdecydowałaś posiada pasek, odczep go. Tej jesieni kuferki retro nosimy wyłącznie w dłoni. Tego typu torebki świetnie pasują do eleganckich strojów. Doskonale współgrają z klasycznymi płaszczami, ponczami, pelerynami oraz krótkimi sukienkami w kształcie litery „A”, przywodzącymi na myśl kreacje Twiggy. Najczęściej występują w stonowanych barwach. Dominują takie kolory, jak: beż, czerń, burgund czy brązy, nie brakuje jednak odcieni żółtego, niebieskiego czy czerwonego. Popularnością cieszą się także kuferki z tweedu, wężowej skóry (bądź jej imitacja), a ponadto z futra, które również może być sztuczne. W tej kwestii panuje pełna dowolność! Stylowe worki Najmodniejszy fason torebek sezonu wiosna-lato 2014 wciąż jest na topie. Na jesień zaproponowali go, między innymi: Michael Kors czy Reed Krakoff. Worki występują w wielu kolorach i wzorach, dzięki czemu pasują do różnorodnych stylizacji. Za sprawą swojego powiązania ze stylem boho, bardzo dobrze prezentują się w towarzystwie futra oraz dzianin, a w szczególności swetrów o grubym splocie. Decydując się na taki strój, warto do niego „przemycić” frędzle, które nadadzą sylwetce lekkości, gdy ta znajdować się będzie w ruchu. Tego typu torby świetnie nadają się również do codziennych stylizacji, także tych o bardziej eleganckim charakterze. Czarny worek ze złotymi łańcuchami, klamrami bądź ćwiekami doda natomiast ubiorowi pazura. Sprawdzi się na przykład jako uzupełnienie rockowego stroju ze skórzaną ramoneską w roli głównej. Szkolne listonoszki Inspiracji ze szkolnej ławy w modzie nie brakuje. Obok kratki, przywodzącej na myśl renomowane, brytyjskie uczelnie czy butów typu oxford, pojawiają się też torby listonoszki, które podbijają serca nie tylko uczennic i studentek, ale także kobiet pracujących. Niewątpliwą zaletą tego typu akcesoriów jest wygoda, a wszystko za sprawą długiego paska, gdyż dzięki niemu możliwe jest noszenie torebki na skos. Poza tym listonoszki są dość pojemne, zwłaszcza w porównaniu do kuferków czy torebek worków, zazwyczaj występujących w rozmiarze midi. Listonoszki wyjątkowo uzupełniają casualowe stylizacje. Pasują zarówno do kwiecistych sukienek vintage, jak i uniwersalnego zestawu, składającego się z: jeansów, T-shirtu oraz marynarki. Listonoszki dostępne są w najrozmaitszych kolorach i wzorach. Możesz więc zaszaleć i zdecydować się na modele w intensywnych odcieniach –różowych czy niebieskich – lub przeciwnie, w delikatnych pastelach. Ciekawym rozwiązaniem będzie także torebka w zwierzęce printy, groszki lub modną kratę. Jak widać, torebki w stylu retro możesz nosić niezależnie od charakterystycznego dla ciebie stylu. Dzięki różnorodności fasonów pasują one zarówno do eleganckich kreacji, jak i tych casualowych. Świetnie współgrają z jeansami i sukienkami vintage. Wiesz już, jaki model będzie dla ciebie odpowiedni? Poniżej znajdziesz kilka propozycji. Może wybierzesz spośród nich coś dla siebie?
Torebki w stylu retro – powrót do lat 60. i 70.
Większość użytkowników pojazdów nie zdaje sobie sprawy, jak ważne jest konserwowanie opon samochodowych. Pamiętajmy, że odpowiednia konserwacja przyczyni się do ich dłuższego żywota. Opony zbudowane są z gumy, która nie lubi rozpuszczalników, benzyny i innych chemikaliów, dlatego podczas mycia pojazdu umyjmy również opony. Użyjmy do tego takich samych preparatów, jak w przypadku innych samochodowych elementów. Na początek szampon, a następnie dokładne opłukanie. Opony należy regularnie natłuszczać, ponieważ zabieg ten znacząco wydłuży ich żywotność, co zaoszczędzi nam dodatkowych wydatków. Na Allegro znajdziemy duży wybór kosmetyków przeznaczonych do konserwacji ogumienia. Preparaty do konserwacji opon Najtańszym dostępnym preparatem jest K2 Aura Carso. Płyn jest wykonany w nanotechnologii i zawiera polimery silikonu, które nadają gumie połysk. Pojemność opakowania to 500 ml. Aura Carso to wydatek około 7 zł. Alternatywą jest żel nabłyszczający do opon firmy SONAX. Zastosowanie innowacyjnej formuły gęstego żelu zapewnia wysoką wydajność, a opakowanie 250 ml starczy przynajmniej na 15 kompletów opon. Minusem jest metoda nakładania, która odbywa się przy użyciu ściereczki lub gąbki (zdecydowanie polecam gąbkę) i rękawic ochronnych, ponieważ produkt brudzi dłonie. Technologia nano przyczynia się do dłuższego utrzymywania się efektu mokrej opony – nawet po obfitych opadach deszczu. Cena to około 26 zł. Jeżeli chcemy zapewnić oponie najlepszą ochronę, warto zdecydować się na zakup produktu przeznaczonego dla detailerów samochodowych, np. Shiny Garage Back2Black Tire Dressing w cenie około 35 zł. Preparat cechuje się niesamowitym zapachem, trwałością i wydajnością. Pojemność opakowania wynosi 500 ml. Prawdziwym królem konserwacji opon jest produkt Meguiars Endurance Tire Gel, który dzięki zastosowaniu unikalnej formuły Endurance zapobiega brązowaniu opon i utrzymuje ich czarny kolor przez tygodnie, niezależnie od śniegu, deszczu czy słońca. Cena wynosi około 50 zł. Producent przekonuje, że wysoką cenę rekompensuje długotrwałe działanie. Produkt jest dostępny w wersji z wysokim połyskiem. W wielu przypadkach preparaty do plastikowych elementów wnętrza mogą być również stosowane do konserwacji opon. Zanim jednak zdecydujemy się je wykorzystać, zapoznajmy się z instrukcją i sprawdźmy, czy produkt może być stosowany do opon. Odpowiednie ciśnienie w oponach Drugą ważną kwestią w przypadku konserwacji opon jest utrzymywanie odpowiedniego ciśnienia. Dlaczego? Zbyt niskie ciśnienie nie tylko znacząco wpływa na zwiększenie spalania, ale też na większe zużycie opony. Dobrym zwyczajem jest regularne sprawdzanie ciśnienia w oponach, np. raz na dwa tygodnie, szczególnie jeżeli pojazd w większości jest eksploatowany na długich trasach. Informacje na temat odpowiedniego ciśnienia w oponach znajdziemy pod klapką wlewu paliwa.
Konserwacja opon. Czy to takie ważne?
Zupy to zdrowe i pożywne posiłki. Stanowią podstawę niejednej diety na odchudzanie. Warto je przygotowywać, gdy cierpimy na brak wolnego czasu. Przygotowanie zupy jest proste i szybkie, dlatego każdego dnia możemy cieszyć się smakiem innego dania. Kopalnią pomysłów są książki kucharskie z przepisami na zupy. Dlaczego warto jeść zupy? Nie są tuczące (jeżeli ugotujemy zupę na wywarze z warzyw, będzie sycąca, ale niskokaloryczna), bardziej kaloryczne są makarony i ziemniaki (dostarczają węglowodanów), które dodajemy do wywaru, więc należy stosować je z umiarem. Dostarczają organizmowi wielu składników odżywczych (m.in. potasu, wapnia, magnezu i błonnika, a jeżeli podstawę zupy stanowi wywar mięsny, jest on źródłem białka i tłuszczu). Rozgrzewają, dlatego warto jeść je w zimie; zupy owocowe i chłodniki najlepiej przygotowywać latem. Dostarczają porcji warzyw, które są bogate w witaminy i składniki mineralne (warunkiem jest krótki czas gotowania pod przykryciem). Nie sprawiają trudności w przygotowaniu, zazwyczaj wystarczy kilka minut, by ugotować zupę z mrożonek. Książki kucharskie z przepisami na zupy – przegląd propozycji wydawniczych Zupy na każdy dzień roku, Biruta Markuza Jeżeli planujemy rozpieszczać domowników, podając im inną zupę każdego dnia, powinniśmy kupić książkę Biruty Markuzy Zupy na każdy dzień roku (wydaną w 2010 roku). Na 315 stronach znajdziemy przepisy, które staną się inspiracją do przygotowania obiadu. Markuza proponuje zupy owocowe dla dzieci, chłodniki idealne na upalne dni, zupy rybne dla wielbicieli morskich aromatów, a także sycące zupy w postaci dań jednogarnkowych. Co więcej, autorka daje możliwość przeniesienia się każdego dnia w innych zakątek świata, gdyż książka zawiera m.in. przepisy na zupy hiszpańskie, węgierskie, brazylijskie i polskie. Początkujący kucharze znajdą w tym tomie proste receptury, a miłośnicy gotowania wypróbują bardziej skomplikowane i egzotyczne przepisy. Miejsce zdjęć ilustrujących zasady przygotowania zup zajmują rysunki. Koszt zakupu książki kucharskiej Zupy na każdy dzień roku wynosi od 10 do 24 złotych. Zupy. Kanon tradycyjnej kuchni polskiej, Hanna Szymanderska Hanna Szymanderska w 2010 roku wydała książkę kucharską Zupy. Kanon tradycyjnej kuchni polskiej. Jak podpowiada tytuł, czytelnik znajdzie w książce przepisy na potrawy znane polskim rodzinom od lat, a zatem barszcz biały czy krupnik, jak również receptury polewek, które rzadko widujemy na rodzimych stołach, jak na przykład kremu rakowego czy czerniny. Na 120 stronach przeczytamy sprawdzone przepisy na zupy, które są charakterystyczne dla tradycyjnej polskiej kuchni. Publikacja jest ilustrowana. Zakup książki Zupy. Kanon tradycyjne kuchni polskiej to wydatek od 27 do 37 złotych. Zupy siostry Marii, Maria Goretti W książce autorstwa Marii Goretti Zupy siostry Marii (wydanej w 2014 roku) znajdziemy sprawdzone przepisy na sycące zupy przygotowywane z warzyw, ryb i owoców. Instrukcje przyrządzenia potraw są zobrazowane zdjęciami. Miłośnicy kuchni dostaną wiele rad dotyczących sposobów gotowania pierwszego dania. Książka siostry Marii to trzystustronicowe źródło wiedzy, która jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Publikacja Zupy siostry Marii może wzbogacić domową biblioteczkę już za 23 złote. Zupy można jeść o każdej porze roku – zimą powinniśmy wybierać te rozgrzewające i przygotowywane na wywarze drobiowym, latem zaleca się robić chłodniki i zupy owocowe uwielbiane przez dzieci. Posiadanie choć jednej ze wskazanych pozycji książkowych w kuchni gwarantuje, że do domowego jadłospisu nie wkradnie się monotonia.
Zupy na każdy dzień tygodnia – przegląd książek kucharskich z przepisami na zupy
Siwe włosy, choć ostatnio są w modzie, potrafią być źródłem nerwów, a nawet poważnych kompleksów. O ile kobiety z łatwością mogą pozbyć się ich dzięki farbom do włosów, mężczyźni rzadziej sięgają po takie środki. Wtedy z pomocą przychodzą odsiwiacze. Czym są i jak działają? Siwe włosy, zaraz po łysieniu, są jedną z najczęstszych przyczyn kompleksów i problemów z pewnością siebie u mężczyzn. Choć siwienie to naturalny proces, który prędzej czy później dosięgnie praktycznie każdego z nas, to pojawienie się pierwszych jasnych kosmyków z pewnością potrafi być nieprzyjemną niespodzianką. Szczególnie, jeśli odkryjemy je w dość młodym wieku. W takich sytuacjach najlepiej sprawdzają się odsiwiacze do włosów, które przywracają im dawny kolor, nie niszcząc ich. Sprawdzamy, jak działają te środki i jak wybrać najlepszy. Skąd biorą się siwe włosy? Mit, że siwe włosy pojawiają się tylko u osób starszych, już dawno został obalony. Siwienie jest bowiem procesem uzależnionym nie od wieku, lecz przede wszystkim od naszych genów. Dodatkowo na kolor i stan włosów wpływają inne czynniki jak stres, nieodpowiednia dieta czy choroby. Naukowcy od lat próbują rozwikłać problem siwienia. Teoretycznie powinno być to proste, bo od dawna znana jest jego przyczyna – siwe włosy pojawiają się wtedy, gdy spada aktywność melanocytów, czyli komórek odpowiedzialnych za wytwarzanie melaniny. Do tej pory badaczom nie udało się jednak znaleźć sposobu na to, by pobudzić te komórki do pracy. Naukowcy odkryli jednak, że osoby palące papierosy i nieodpowiednio odżywiające się są bardziej podatne na siwienie włosów. Podobnie działa też niedobór witamin z grupy B w organizmie i duża ilość stresu. Osoby nerwowe i podatne na stres częściej wykazują oznaki przedwczesnego siwienia niż ich spokojni rówieśnicy. Siwe włosy mogą być również oznaką kłopotów ze zdrowiem. Takich objawów nie powinno się ignorować, bo mogą oznaczać poważne choroby. Siwienie jest pobocznym objawem takich schorzeń jak nadczynność tarczycy, a także problemów z nerkami, kłopotów z odcinkiem szyjnym kręgosłupa, cukrzycy, zaburzeń krążenia, a nawet anemii. Odsiwiacz do włosów – czym jest i jak działa? Walka z siwymi włosami to nie tylko zajęcie dla naukowców i lekarzy, ale i dla koncernów kosmetycznych. Aby sprostać zapotrzebowaniu na kosmetyki radzące sobie z siwieniem, firmy stworzyły kilka specyfików, które mają sobie z tym poradzić. Kobiety najczęściej korzystają z farb do włosów, jednak wielu mężczyzn nie decyduje się na taki krok, uznając to za mało męskie. W tej sytuacji panom poleca się używanie odsiwiacza do włosów. Środek ten pobudza włosy do produkcji odpowiedniego pigmentu w trzonie włosa, czyli martwej części wystającej ponad powierzchnię skóry. W składzie odsiwiacza znajduje się prekursor melaniny, który wnika do wnętrza włosa i reaguje z tlenem w powietrzu. Prekursor utlenia się, co powoduje powstawanie pigmentów identycznych z naturalnymi. Niestety, korzystanie z odsiwiaczy ma też swoje minusy – specyfiki tego typu nie działają na kruczoczarne włosy. Efekt przywróconego, naturalnego koloru widoczny jest bowiem tylko na włosach w kolorze od średniego blond do ciemnego brązu. Korzystanie z odsiwiacza wymaga też nieco cierpliwości, bo środek ten stopniowo przywraca włosom naturalny kolor. Jeśli oczekujesz natychmiastowego efektu – użyj farby do włosów. Te jednak nie eliminują problemu, lecz jedynie go maskują. Odsiwiaczy nie powinno stosować się na włosy z resztkami farby lub innych środków koloryzujących. Płyn, piankę albo krem nanieś palcami lub wacikiem na suche włosy i pozostaw na określony w instrukcji czas. Niektóre preparaty trzeba potem spłukać i umyć włosy szamponem. Zabieg ten należy powtórzyć dwukrotnie, aż włosy odzyskają naturalną barwę. Potem odsiwiacz stosuje się co 3-5 tygodni, nakładając go tylko na odrosty. Odsiwiacz do włosów nie jest magicznym środkiem, który w kilka minut przywróci twoim włosom dawny kolor. Warto jednak zdecydować się na zabiegi z jego udziałem, jeśli siwe pasma są dla ciebie źródłem kompleksów lub zwyczajnie ci się nie podobają. Poza odsiwiaczem możesz skorzystać z szamponu dla mężczyzn o siwych włosach, farby do włosów, a także preparatów z kwasami omega-3 i omega-6, które stymulują włosy i chronią je przed przedwczesną utratą pigmentu.
Odsiwiacz do włosów dla niego
Brytyjski historyk, który za swoją miłość do Polski i pisanie o jej dziejach otrzymał obywatelstwo i wysokie odznaczenia państwowe, swoją pierwszą książkę opublikował jeszcze w latach 70., tyle że wtedy mogliśmy ją poznać jedynie z tzw. drugiego obiegu. Po ponad 40 latach ta książka wciąż jest ważna „Orzeł biały, czerwona gwiazda” to książka oparta w dużej mierze na pracy doktorskiej Daviesa, zakazana przez ówczesne władze, czytana z wypiekami na twarzy, a jej egzemplarze krążyły z rąk do rąk. Dziś możemy cieszyć się jej kolejnymi wydaniami, ze zdumieniem odkrywając, że to wciąż jedna z lepszych prac dotyczących okresu 1919-1920. Być może nie tak wnikliwa jak opracowania ukazujące się po roku 1989 w Polsce, gdy naukowcy mieli już szerszy dostęp do archiwów, ale za to napisana żywym językiem, barwnie i w dodatku rozbudowana o aspekt międzynarodowy konfliktu między odradzającą się Rzeczpospolitą i ogarniętą rewolucją Rosją. Europa zadrżała, gdy Armia Czerwona parła na zachód, chcąc na bagnetach przynieść „wyzwolenie” mas robotniczych, a zwycięstwo Polski nad bolszewikami pozwoliło zatrzymać to niebezpieczeństwo. Wynik tej wojny mógł mieć wpływ na losy całego świata. Wpływy, granice i wielka polityka W PRL raczej niechętnie przypominano przebieg konfliktu i „cud nad Wisłą”, dlatego praca Daviesa była ważna nie tylko dla czytelników za granicą. Czy jednak dziś, gdy informacji mamy dużo więcej, przeciętny czytelnik byłby w stanie opowiedzieć o tym, jak obroniono niepodległość Polski, jak niewiele brakowało, byśmy ją utracili? „Orzeł biały, czerwona gwiazda” pozwala nam bliżej poznać wszystkie okoliczności tych wydarzeń: militarne, polityczne, narodowościowe. W końcu oprócz nas również Ukraińcy starali się wtedy wykorzystać pustkę, jaka wytworzyła się po zakończeniu I wojny światowej. Odmitologizowanie ambicji i polityki Piłsudskiego oraz ujrzenie interesów różnych stron tego konfliktu to niewątpliwie mocne strony tej lektury. Jedna z najważniejszych wojen świata Jak na opracowanie naukowe ta książka wydaje się wyjątkowo przystępna, napisana lekkim językiem. Na pewno mocniejszy nacisk autor położył na warstwę dyplomatyczną, choćby reakcje rządów Wielkiej Brytanii i Francji, a trochę mniej pisze o przebiegu działań frontowych. Te fragmenty dotyczące wielkiej polityki są jednak bardzo ciekawe, szczególnie w kontekście naszej wiedzy o tym, jakie decyzje podejmowano kilkadziesiąt lat później. Pieniądze i własny spokój, unikanie otwartego konfliktu nie raz okazywały się istotniejsze niż jakiekolwiek obietnice i sojusze. Książki Daviesa po prostu dobrze się czyta. To autor, który zdaje sobie sprawę, że powoływanie się na źródła jest ważne, ale pisząc o historii, po prostu nie wolno nudzić. O każdym z bohaterów tego teatru wojennego potrafi opowiedzieć coś ciekawego, a z archiwów wyciągnąć bardzo smakowite cytaty. Nawet dla osób, które dotąd nie przepadały za historią, może to być dobra propozycja lektury, by spróbować zmienić swoje nastawienie. A dla tych, którzy interesują się losami naszego kraju, można by rzec, iż pozycja obowiązkowa. Źródło okładki: www.wydawnictwoznak.pl
„Orzeł biały, czerwona gwiazda” Norman Davies – recenzja
Podróżowanie z walizką turystyczną wiąże się z koniecznością jej zabezpieczenia. Kłódki, szyfry, pasy zabezpieczające, alarmy, lokalizatory – to typowe przykłady akcesoriów w dziale „podróżniczej prewencji”. W poniższym poradniku skupimy się na zabezpieczeniach typu kłódkowego i tych ze specjalnym szyfrowaniem TSA. Obie propozycje można uzupełnić innymi akcesoriami o podobnej charakterystyce. Zapięcie z szyfrem zwykłym Kłódkowe zabezpieczenie wykorzystujemy nie tylko w walizkach podróżnych, ale i portfelach, plecakach, skrytkach. Wszędzie tam, gdzie mamy wartościowe rzeczy do przewiezienia, przechowania. Konstrukcja i gabaryty kłódek do walizek uniemożliwiają osobom trzecim otwarcie pakunku bez ciężkich narzędzi. Wystarczy jedynie wetknąć za stalowy pręcik dwie końcówki zamków, zaszyfrować na jeden z tysiąca sposobów i gotowe. Plastikowe blokady dostaniemy już do 10 zł, za metalowe kłódki dopłacimy co najmniej dwa razy tyle. Reasumując, jest to przydatny i niedrogi gadżet, który w prosty sposób zabezpieczy walizkę przed osobami postronnymi. Zapięcia z zamkiem TSA Zamek TSA w szyfrowanych kłódkach jest niezbędny przy podróży do USA, Kanady, Japonii czy Australii. Angielskojęzyczny skrót (Travel Sentry Approved ) oznacza system blokowania, który możemy ominąć tylko my sami oraz służba celna. Pogranicznicy mają bowiem prawo otworzyć każdy bagaż w celu jego rewizji. W przypadku walizki bez zamka rozpoznawalnego przez służby celne, można dokupić go oddzielnie. Kłódki szyfrowe ze znakiem czerwonego rombu – firmowego logo TSA – kupimy za około 50 zł. Dla wielu jest to zwyczajny gadżet; część turystów, zwłaszcza podróżujących do Stanów Zjednoczonych, Kanady, Japonii czy Australii, będzie jednak tym faktem wielce usatysfakcjonowana. Podróżując do tych krajów, celnicy z reguły otwierają torby, tu na kontroli skanerowej z dużym prawdopodobieństwem się nie skończy. Różnica w szyfrowaniu Jak szyfrować zamki TSA? Niewtajemniczonym wystarczy zapamiętanie kilku kroków. Należy zacząć od wybrania ustawienia z samymi zerami. Następnie naciskami przycisk „reset”, który znajduje się przy mechanizmie z cyframi. Wybieramy własną kombinację trzech cyfr i wkładamy zapadkę zamka do otworu. Zmiana konfiguracji cyfr sprawi, że nie będziemy w stanie wyjąć zaciśniętych zapadek. To jednak wciąż nie czyni zamków TSA wyjątkowymi, analogiczny mechanizm mają przecież klasyczne torby podróżne z zamknięciem szyfrowym. Wygoda i usprawnienie kontroli granicznej są możliwe przy tego typu zapięciu dzięki zamkowi na klucz, który posiadają tylko celnicy. Blokady z szyfrem TSA kupimy w różnych cenach – prostsze kłódki kosztują około 30 zł, ale znajdziemy i produkty za 50 zł, a nawet kombinację z pasem bagażowym i alarmem za ponad 130 zł. Przydatne akcesoria Wspomniany pas zabezpieczający to jeden z przykładów dodatkowego zabezpieczenia bagażu podróżnego. Wykonany w całości z elastycznego i wytrzymałego polipropylenu, stanowi prosty, ale istotny element poprawiający bezpieczeństwo przewożonych przez nas rzeczy. Pasy mają przeważnie długość do dwóch metrów, wykończone są odpornymi na zadrapania klamrami, np. z granulatem ABS. Kupimy je w cenie od 10 do kilkudziesięciu złotych. Do walizki podróżnej, w której przewozimy szczególnie cenny ładunek, możemy podpiąć lokalizator GPS. Ten typ gadżetu kosztuje już znacznie więcej. O ile tańsze propozycje znajdziemy od 120–140 zł, to zaawansowane technologicznie lokalizatory kosztują już do 500 zł.
Walizki podróżne – z kłódką czy zamkiem TSA?
W zdrowym ciele zdrowy duch – to powiedzenie sprawdza się pod warunkiem, że człowiek systematycznie i zgodnie ze swoimi potrzebami osobistymi, zdolnościami fizycznymi i możliwościami czasowymi będzie aktywnie spędzał czas. W mieście istnieje wiele miejsc w parkach, skwerach, specjalnie stworzonych placach, a także wydzielonych drogach do poruszania się czymś szybszym niż nogi. Wybór jest duży, lecz każdy wymaga odpowiedniego zaopatrzenia w specjalistyczny sprzęt. Poniżej kilka propozycji miejskich sportów. Sport na kółkach Szybkość, rozwój ruchowy, motoryczny, ale także umiejętność reagowania i podejmowania decyzji – to wszystko daje sport na kółkach. Zalicza się tu: Rower. Hulajnogę. Rolki. Deskorolkę. Przy każdym trzeba zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt. Bez niego uprawianie sportu nie byłoby możliwe. Dlatego też uwzględniając warunki, w jakich będzie się korzystać z roweru, warto postawić na te wystylizowane, o dużej średnicy koła – do 28 cali, z szerokim siedziskiem, tzw. holendry. Rower miejski Goetze posiada kosz umieszczony na ramie, np. do zakupów czy przewozu pupila. Ma również bagażnik. Te dodatki pozwalają aktywnie spędzić wolny czas i wykorzystać każdą chwilę na jazdę po mieście. Inną aktywnością są rolki. Można szusować na specjalnie przygotowanych trasach czy skwerach. Warto jednak pamiętać o dobrym zabezpieczeniu głowy, kolan, łokci i nadgarstków. Te części ciała są najbardziej narażone na uszkodzenie, gdyż osiągana prędkość jest duża. Przy zakupie trzeba kierować się nie tylko ceną, ale przede wszystkim materiałem, z którego akcesoria zostały wykonane. Wysoką jakość gwarantują firmy specjalizują się m.in. firmy Rollerblade i K2. Zobacz również: Jaką deskę wybrać do jazdy w mieście Rekreacyjny sport miejski Poruszanie się w mieście może być jednocześnie łączone z odpoczynkiem. Aktywność w czasie wolnym warto połączyć z zabawą, co wpłynie nie tylko na rozwój ruchowy i motoryczny, ale także na nasz dobry humor. Uprawiamy sport w towarzystwie innych osób. Sporty, które przynoszą wiele radości i – co ważne – nie wymagają kupowania zbyt dużej ilości sprzętu, to: Bieganie. Tenis. Fitness/siłownia. Squash. Jo-jo. Każda z dyscyplin wymaga jednak zakupu dobrej jakości obuwia. Wszystkie znane marki sportowe (Adidas, Nike, Reebok) prześcigają się w tworzeniu obuwia odpowiadającemu rodzajowi sportu. W przypadku zabawy jo-jo, która wymaga dużej sprawności ruchowej i dobrej kondycji fizycznej, należy zaopatrzyć się w dobry sprzęt. Przy zakupie należy zwrócić uwagę na wąskie i dobre łożysko oraz odpowiednio stworzone pady. Specjalistami w produkcji jo-jo jest m.in. firma Duncan lub polska firma NoLimit Yoyo. Miejskie sporty mogą być bardzo urozmaicone. Wystarczy dobrze rozpoznać tereny dostosowane do uprawniania konkretnej dyscypliny. Następnie zakupić sprzęt i dodatki sprawiające, że aktywność ruchowa dostarczy radości i nie przysporzy urazów. Kolejną pozycją jest uwzględnienie czasu, jaki można poświęcić na sport oraz osobistych predyspozycji sportowych. Te wszystkie elementy są składową ciekawego i radosnego spędzania czasu wolnego w sposób aktywny.
Miejskie sporty
Klimakonwektory to urządzenia, które błyskawicznie ogrzeją dom w zimne dni i ochłodzą go w czasie upałów. Potrafią zapewnić optymalny komfort termiczny w pomieszczeniach, niezależnie od pory roku. Zanim przedwcześnie wyrobimy sobie zdanie na ich temat, warto poznać plusy wykorzystania takiego grzejnika w domowym zaciszu. Wybierając odpowiedni system grzewczy do nowego domu, warto przeanalizować dostępne na rynku rozwiązania, poznać ich wady i zalety, aby później nie żałować podjętej decyzji. W naszym kraju największą popularnością cieszy się instalacja c.o. z tradycyjnymi grzejnikami. Zastosowanie grzejników może być kłopotliwie w instalacjach z niskotemperaturowym źródłem ciepła (pompy ciepła, kotły kondensacyjne). W takim przypadku, ze względu na obniżoną temperaturę czynnika grzewczego, powierzchnia grzejników musi zostać powiększona. Ogrzewanie podłogowe rozwiązuje ten problem, jednak wykonanie wylewki np. na wyższych kondygnacjach nie zawsze jest możliwe zwłaszcza, gdy strop jest drewniany. Minusem tradycyjnego ogrzewania grzejnikowego jest także konieczność zakupu klimatyzatora, jeżeli zależy nam na dodatkowym chłodzeniu pomieszczeń w okresie letnim. Powyższych problemów możemy uniknąć, na rynku znajdziemy rozwiązanie technologiczne, które zapewnia system grzewczy i klimatyzacyjny w jednej obudowie – mówimy o klimakonwektorach, które zyskują coraz większe uznanie w budownictwie jednorodzinnym. Jak działa klimakonwektor? Klimakonwektor, nazywany potoczniefan-coil, jest połączeniem zalet grzejnika konwekcyjnego z możliwościami klimatyzatora i urządzenia wentylacyjnego. Klimakonwektor w przeciwieństwie do klimatyzatora nie wykorzystuje nieekologicznych czynników chłodniczych, nośnikiem ciepła i chłodu jest woda.W okresie zimowym woda w klimakonwektorze przepływa przez wymiennik aluminiowy, turbina wentylatora z kolei wymusza ruch ciepłego powietrza, dynamicznie ogrzewając pomieszczenie.Wiatrak dodatkowo czyści, filtruje i sprawia, że powietrze w pomieszczeniu staje się mniej wilgotne. Klimakonwektory dają możliwość chłodzenia pomieszczeń w okresie letnim, a aby to było możliwe, konieczne jest odwrócenie obiegu pracy pompy ciepła. W takim wariancie do klimakonwektora należy doprowadzić kanalizację dla odprowadzenia skroplin, które powstają podczas kondensacji pary wodnej z chłodzonego powietrza. Choć klimakonwektory zapewniają wyskoki komfort cieplny pomieszczeń, wymagają zasilania energią elektryczną, a pracujący wiatrak wytwarza niewielką ilość hałasu. Należy wziąć pod uwagę fakt, że większość dostępnych na rynku klimakonwektorów to urządzenia energooszczędne w klasie A i wyższej, natomiast ich praca jest coraz cichsza (modele starszej generacji hałasowały). Na rynku możemy spotkać klimakonwektory wyróżniające się niewielkim rozmiarami i nowoczesnym designem. Obsługa klimakonwektorów jest prosta i nie wymaga wiedzy technicznej, każdy domownik może podwyższyć lub obniżyć temperaturę w pomieszczeniu. Klimakonwektory posiadają wbudowany regulator z termostatem, dzięki któremu mogą uwzględniać indywidualne zapotrzebowanie na ciepło w obsługiwanym pomieszczeniu. Współpraca z urządzeniami grzewczymi Dużą zaletą klimakonwektorówjest ich możliwość połączenia z pompami ciepła, zarówno gruntowymi jak i powietrznymi. Klimakonwektor może pracować w trybie grzewczym już przy niskich parametrach wody grzewczej, natomiast w lecie może zostać wykorzystany do chłodzenia pomieszczeń. W tym rozwiązaniu pompa ciepła pracuje w odwróconym obiegu, podobnie jak lodówka. Kierunek tłoczenia sprężarki odwraca kierunek przepływu ciepła. Źródłem chłodu w okresie letnim dla klimakonwektora może zostać również wytwornica lodowa. Warto wspomnieć, że chłodzenie pomieszczeń za pomocą klimakonwektorów jest mniej agresywne niż przy użyciu klimatyzatora i nie powoduje mocnego wysuszania powietrza. Klimakonwektory mogą zastąpić tradycyjne grzejniki w istniejącej instalacji grzewczej, dostarczającej wodę o temperaturze nieprzekraczającej 70°C. Klimakonwektory występują w wersjach montowanych jako zwykłe grzejniki pod oknem, lub do zabudowy podłogowej, z której wystają tylko kratki, zapewniające swobodną cyrkulację powietrza.
Ogrzewanie klimakonwektorem. Co warto wiedzieć?
Niejednej kobiecie problem sprawia wkomponowywanie ubrań wzorzystych do codziennych stylizacji. O ile zestawienie elementu garderoby wykonanego z wzorzystego materiału z tym z gładkiej tkaniny nie powinno nastręczać większych trudności, o tyle połączenie dwóch takich części stroju może stanowić kłopot. Jak nosić koszulę we wzory, aby nie popełnić modowego faux pas? Wzorzysta koszula – to znaczy jaka? Wzory, które mogą pojawić się na damskiej koszuli, to m.in. motywy geometryczne, orientalne, zwierzęce itp. Oto przykłady: Dziewczęce grochy Krata. Kwiaty i inne motywy roślinne (liście, gałązki). Motyw parsley (potocznie mówi się o nim „nerka”, nawiązując do kształtu elementów, które się na niego składają). Paski (pionowe, które wyszczuplają, i poziome, które wpisują się w styl marynistyczny). box:offerCarousel Części ciała (usta, oczy). Zwierzęta (ptaki, psy) i wiele innych. Koszula we wzory zapinana na guziki (ta damska część garderoby ma je po lewej stronie) może mieć długie lub krótkie rękawy, może mieć kieszenie naszyte na wysokości klatki piersiowej lub być ich pozbawiona. O ile biała koszula to must have w kobiecej szafie, bo pasuje do wielu stylizacji, o tyle wzorzysty model będzie stanowił urozmaicenie niejednego stroju – ożywi go, takie jest zdanie specjalistów od wizerunku. Wzorzysta koszula i gładki dół box:offerCarousel Najprostszym i bezpiecznym rozwiązaniem jest zestawienie wzorzystej górnej części stroju z gładkim dołem, w tym przypadku: wzorzystej koszuli ze spodniami lub spódnicą z materiału pozbawionego motywów. W takiej stylizacji pierwsze skrzypce gra kolorowa góra, dół nie konkuruje z nią o uwagę osób z otoczenia. Przykładem jest strój Magdaleny Cieleckiej, która na prezentację wiosennej ramówki telewizji TVN założyła niebieską koszulę z motywem zwierzęcym (w ptaki; podobną znajdziemy na Allegro w cenie od 59 zł) i czarne spodnie typu rurki. Uzupełnieniem stroju aktorki były ciemne botki na obcasie i czarny manicure. Kropkę nad „i” tej stylizacji stanowiły usta podkreślone czerwoną szminką. Wzorzysta koszula i wzorzysty dół Łączenie różnych wzorów z jednej palety kolorystycznej. Jeżeli chcemy połączyć wzorzystą górę i dół, powinnyśmy kierować się przede wszystkim tonacją kolorystyczną (wówczas grochy będą komponować się z kratą). Zatem koszulę w biało-niebieskie marynarskie paski (dostępną na Allegro od 30 zł) bezpiecznie możemy zestawić ze spódnicą w kwiaty pod warunkiem, że wystąpią na niej te dwa kolory. Barwy będą stanowić wspólny mianownik dla różnych wzorów. Chociaż monochromatyczne motywy to najbezpieczniejsze rozwiązanie, możemy pójść o krok dalej i zestawić wielobarwne wzorzyste elementy stroju. Jeżeli na tkaninach, z których uszyte są koszula i spodnie, pojawia się więcej barw, to (żeby stworzyły zgrany duet) na obu elementach musi powtórzyć się choć jedna z nich (jako element spajający). Łączenie wzorów z tej samej grupy. Decydując się na zestawienie wzorzystej koszuli z wzorzystymi spodniami lub spódnicą, bezpiecznie możemy połączyć motywy należące do tej samej grupy. Co to oznacza? Zestawiamy wzory klasyczne (takie jak krata) z klasycznymi, orientalne z orientalnymi, a geometryczne z geometrycznymi. Kwiaty warto połączyć z innym motywem roślinnym, np. liśćmi (koszula w listki, dostępna na Allegro od 28 zł, będzie współgrać ze spódnicą w kwiatowy wzór), natomiast grochy dobrze będą komponować się z kratką lub paskami.
Wzorzysta koszula damska – jak ją nosić?
Podczas rodzinnych wakacji zwykle wybieramy miejsca położone blisko wody, gdzie przez większość dnia maluchy mogą swobodnie bawić się na jej brzegu. Dlatego powinny mieć wygodne i funkcjonalne stroje do pływania. Wersje dla najmłodszych dzieci nieco się różnią od ich odpowiedników dla dorosłych, więc warto wiedzieć, na co zwrócić uwagę, wybierając kąpielówki dla swojej pociechy. Po co dziecku kąpielówki? Wybierając się na basen lub publiczne kąpielisko z dzieckiem do 3. roku życia, powinniśmy wyposażyć je w specjalną pływacką pieluszkę (jedno- lub wielorazową). Jest to niezbędne przede wszystkim ze względów higienicznych, ponieważ zadaniem takiej pieluszki jest zatrzymanie wewnątrz swojej zawartości. Często na plaży możemy zobaczyć malutkie dzieci bawiące się w piasku bez pieluszek, jednak nie jest to ani higieniczne, ani przyjemne dla maluchów i może mieć dla nich przykre skutki zdrowotne, takie jak otarcia czy nawet infekcje. Dlatego zamiast sadzać pociechę gołą pupą na mokrym piasku, należy ubrać ją w odpowiednio dobrane i wygodne kąpielówki. Spodenki dla małego surfera Podczas zabawy nad brzegiem morza lub jeziora najważniejsza jest wygoda. Dlatego idealnym strojem będą komfortowe szorty kąpielowe. Większość modeli uszyta jest z mieszanki poliestru i bawełny. Dzięki temu spodenki są wytrzymałe, szybko wysychają i wyjątkowo łatwo je wyczyścić. Najlepiej, gdy mają dodatkowo filtr UV blokujący dostęp szkodliwego promieniowania do skóry dziecka. Wszyte wewnątrz majtki z siateczki sprawiają, że można ich używać zamiast klasycznych kąpielówek. Wielbiciele prawdziwie surferskiego stylu mogą wybrać trochę dłuższe bermudy, dostępne z typowo hawajskimi wzorami, a także z nadrukami inspirowanymi postaciami superbohaterów, np. Spidermana. Takie spodenki świetnie sprawdzą się podczas uprawiania rozmaitych wodnych sportów, np. pływania łódką lub kajakiem czy grania w piłkę na plaży. Pieluszka dla najmłodszych Maluszki zamiast klasycznych kąpielówek powinny mieć strój wyposażony w pieluszkę. Mogą to być proste majteczki lub spodenki. Zadaniem umieszczonej w niech pieluszki jest zatrzymanie wilgoci wewnątrz, co pozwoli uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek podczas kąpieli i zabawy. W większości modeli wkład chłonny jest wyjmowany i możemy go w razie potrzeby szybko spłukać lub uprać. Materiał kąpielówek jest wodoodporny, dzięki czemu nawet gdy dziecko usiądzie na mokrym piasku, jego skóra nie będzie miała bezpośredniego kontaktu z zimnym podłożem. Wybierając się z maluszkiem na basen, szczególnie gdy jest to nasze pierwsze wyjście i nie wiemy, czy dziecku się spodoba, możemy wyposażyć je w jednorazową pieluszkę do pływania, którą po wyjściu z wody wyrzucimy do kosza. Prostota i klasyka Najbardziej klasycznym i zdecydowanie najpopularniejszym rozwiązaniem zarówno na plażę, jak i na basen są proste kąpielówki – slipy. Ich ceny zaczynają się już od kilku złotych, co pozwala na zakup kilku par i przebieranie dziecka po wyjściu z wody, aby nie przebywało zbyt długo w mokrych majteczkach. W ofercie znajdziemy zarówno modele gładkie, jednokolorowe, jak i propozycje z nadrukami przedstawiającymi motywy i bohaterów z najpopularniejszych wśród chłopców bajek, m.in. Auta, Samoloty, Psi patrol czy SpongeBob. Przeważnie kąpielówki uszyte są z mieszanki poliestru i elastanu, dzięki czemu są lekko rozciągliwe i dobrze trzymają się na ciele. To zdecydowanie najlepszy i najwygodniejszy strój do nauki pływania, nurkowania czy skoków do wody. Wybór kąpielówek jest szeroki i z pewnością znajdziemy takie, które zaspokoją potrzeby zarówno najmłodszych, jak i nieco starszych pływaków i plażowiczów. Odpowiednio dobrane będą dodatkiem nie tylko wygodnym i atrakcyjnym, lecz również praktycznym.
Pierwsze kąpielówki malucha
Trzylatek w domu to prawdziwe żywe srebro, z pewnością wielu rodziców obiema rękami podpisze się pod tym stwierdzeniem. Ten młody człowiek wie już, że sam może wiele zrobić i podjąć wiele decyzji. Jeśli nie chcemy, by te samodzielnie podejmowane decyzje kierowały naszą latorośl przed telewizor lub tablet, warto zaproponować mu kilka wartościowych zabaw i zabawek. Zabawy plastyczne – postaw na rozwój estetyki i sprawności manualnej. Zabawy plastyczne to doskonały pomysł by rozwijać wyobraźnię, zmysł wzroku, dotyku i estetyki dziecka. Trzylatek już pewnie trzyma kredki czy pędzelek i najczęściej bardzo chętnie rysuje i maluje. Farby i kredki są już w domu, ale po co sięgnąć, gdy nasz brzdąc już się nimi znudził? Możemy zaproponować córeczce czy synkowi coś nowego, w niewygórowanej cenie. Konkretnie matę wodną! Brzmi interesująco? Nieprzemakalna mata wodna pozwoli na tworzenie pięknych obrazków przy użyciu pędzelka lub pisaka wypełnionego tylko zwykłą wodą. Jest to nowy, bardzo interesujący sposób, by maluszek mógł się twórczo rozwijać. Co zyskują rodzice? Z pewnością mniej bałaganu i znacznie mniej potrzebnych akcesoriów. W zasadzie wszystko czego trzeba do zabawy znajduje się w zestawie, a nawet jeśli maluch nam się ciut pomoczy to jest to zwykła woda i to w niewielkich ilościach. Kolejna ciekawa propozycja to masa solna lub ciastolina. Zaletą pierwszej jest dostępność. Zwykle woda, sól, mąka i olej są w domu, wystarczy je zmieszać w odpowiednich proporcjach i już nasz trzylatek może ugniatać i lepić co mu wyobraźnia podpowie. Ciastolina za to przyciąga pięknymi kolorami i wspaniałymi akcesoriami. Bez trudy wybierzemy zestaw dla dziewczynki i dla chłopca. Wraz z kolorowymi masami dziecko, w zależności od zestawu, otrzyma dodatkowe foremki, dzięki którym będzie mogło godzinami wyciskać, kształtować, lepić i wyklejać interesujące obiekty. Ugniatanie i tworzenie rzeźb wspaniale wpłynie na zdolności manualne i przestrzenne myślenie naszego dziecka. A może na dworze? Co do tego, że aktywność fizyczna na świeżym powietrzu ma fanatyczny wpływ na rozwój i odporność najmłodszych, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Jeśli jednak znudził nam się berek i zabawa w szukanie, możemy zaproponować dziecku atrakcyjny spacer na który zabierzemy TwistCar. Z jeździkami i rowerkami wszelkiego typu spacer będzie o wiele ciekawszy, natomiast wybór nowości, jaką jest jeździk grawitacyjny, dostarczy sporo emocji. Będą to emocje zarówno dla dziecka, jak i rodzica, który może się czynne włączyć do zabawy (nośność jeździka oscyluje w granicach nawet stu kilogramów!). Zapraszamy do zabawy na dywanie! Jeśli nasza latorośl zaczerpnęła już świata telewizji, zapewne poznała bajkowe przygody takich bohaterów, jak Stacyjkowo, Tomek i Przyjaciele czy Lalaloopsy lub Mia i Ja. Mając do dyspozycji spory wybór zabawek z tych i innych telewizyjnych serii, warto odciągnąć malucha od telewizora do zabawy na dywanie. Jeśli będzie miał swoich ulubieńców w ręce, z pewnością chętnie odtworzy znane z serialu scenki i wymyśli wiele nowych przygód. Wspólne zabawy edukacyjne – świetne inwestycja czasu Zabawy edukacyjne i wspólnie spędzony przy nich czas to coś, co wspaniale zaowocuje w przyszłości i za co z pewnością dziecko będzie nam wdzięczne. Przy takiej wspólnej zabawie maluszek rozwinie swoje umiejętności społeczne, nauczy się nowych słów i zachowań. Warto dołożyć do tego naukę na przykład kolorów, liczb czy literek. Przydatne będą różnego typu puzzle, loteryjki, układanki. Z pewnością mogę w tym miejscu polecić te od polskiego producenta, firmy Adamigo. W pudełkach znajdziemy piękne elementy wykonane z grubej i trwałej tektury, ozdobione kolorowymi grafikami. Nauka poprzez zabawę to najlepszy sposób przyswajania wiedzy! Zbudujmy nowy, wymarzony świat Klocki to temat rzeka. Ich wpływ na rozwój logicznego myślenia, wyobraźni przestrzennej i sprawności manualnej u naszych milusińskich jest wielki i nieoceniony. W zależności od naszych preferencji, na rynku znajdziemy z pewnością coś, co będzie nam odpowiadało. Godne polecenia dla trzylatka się większe zestawy kolorowych i dobrze znanych Lego Duplo. Edukacyjny Pociąg, Plac Budowy czy Stajnia zachęcą dziewczynki i chłopców do zabawy w kolorowe układanie. Inną opcją, chyba ciut trudniejszą, jest kreatywna zabawa w budowanie z klocków drewnianych. Dlaczego trudniejsza? Nie mamy na klockach wypustek, które utrzymają naszą konstrukcję, ale mamy za to dodatkową niewielką trudność która sprawi, ze nasz maluch zdobędzie nowe umiejętności, jakimi są precyzja i ostrożność. Być jak mama i tata Na koniec zabawy, które nawiązują do naszego, dorosłego świata. Maluchy chętnie naśladują dorosłych, więc warto zabrać je do kuchni czy garażu. Zapewne z chęcią podwiną rękawki i wezmą się z nami do pracy. Możemy im również zaproponować zabawki, które reprezentują świat dorosłych w bezpiecznej dla malucha formie. Takimi zabawkami są na przykład wszelakie zestawy kuchenne. Naśladując mamę czy babcię, dziewczynki mogą podać pyszny obiadek dla lalek i misiów, zorganizować mały piknik na dywanie czy odegrać całą restauracyjną scenkę. Zapewne i dla rodziców powstanie nie jeden wyborny posiłek! Jeśli za to nasz synek lubi z tatą majsterkować, warto zapewnić mu zabawkę która rozbudzi jeszcze bardziej jego ciekawość, ale przy użyciu bezpiecznych narzędzi. Na rynku znajdziemy spory wybór warsztatów, z których aż kipią fanatyczne akcesoria! Z pewnością jako rodzice, dziadkowie czy wujostwo nieraz zobaczyliście ciekawą zabawkę na półce, ale okazało się, ze jest to zabawka 3+. Teraz zatem jest ten najlepszy czas, a świat kolorowych zabawek stoi otworem przed waszymi dziećmi. Dzięki wyborowi odpowiednich zabawek wesprzecie rozwój brzdąca i unikniecie niesympatycznego „Mamo, nudzi mi się...”.
Sprawdzone zabawy dla trzylatków
Ubieranie świątecznego drzewka to już tradycja. Jak przystroić je w tym roku? Czy eleganckie bombki można zastąpić innymi ozdobami? Okazuje się, że ten pomysł z roku na rok zyskuje coraz więcej zwolenników. Wszyscy chcemy, by nasze świąteczne drzewko wyglądało zjawiskowo. Czas zdobnych, pełnych przepychu i blasku choinek już jednak minął. Teraz na wartości zyskują ozdoby w ekologicznym stylu i dekoracje wytworzone ręcznie. Jeśli zimowe wieczory dłużą ci się w nieskończoność, to już wiesz, czym wypełnić czas – zaproś domowników do wspólnego przygotowywania świątecznych ozdób i w ten sposób wprowadź do swojego domu magiczną atmosferę już na początku grudnia. Choinka bez bombek? To może się udać! Drzewko w stylu eko to trend, na który coraz więcej osób zwraca uwagę. Orzechy, jabłka, suszone plastry pomarańczy, kora cynamonowa – masz je w swojej spiżarni? To doskonale! Już dzisiaj możesz wykorzystać je nie tylko do przyrządzania świątecznych smakołyków, ale także do ozdobienia bożonarodzeniowego drzewka. W takim wydaniu twoja choinka będzie prezentowała się wprost magicznie. Ozdoby z drewna, papieru i filcu Szklane, ręcznie malowane, bogato zdobione brokatem bombki potrafią stopić niejedno serce. Niestety łatwo się tłuką, a w domu pełnym dzieci mają raczej małą szansę na dotrwanie do końca świątecznego sezonu. Alternatywą dla bombek mogą być jednak kolorowe ozdoby z drewna, papieru i filcu. Filcowe zawieszki są nie tylko wyjątkowo trwałe, ale i piękne. Mogą posłużyć jako ozdoba na miniaturową choinkę ustawioną na biurku lub jako dekoracja pełnowymiarowego drzewka, znajdującego zaszczytne miejsce w salonie. Z powodzeniem możesz kupić gotowy zestaw albo zaopatrzyć się w arkusze kolorowego filcu i samodzielnie wyciąć zawieszki. Ozdoby z papieru i tektury to prawdziwe arcydzieła. Wykonane z ozdobnych arkuszy, przestrzenne kształty z pewnością przyciągną wzrok odwiedzających cię w święta gości. Wśród ekologicznych ozdób prym wiodą dekoracje wykonane z drewna. Wyróżniają się stylowym wykończeniem i wysoką trwałością – po zakończonym sezonie z powodzeniem możesz włożyć je do pudełka, by ponownie sięgnąć po nie w przyszłym roku. Komplet drewnianych zawieszek, dekoracje na klipsie, a może ręcznie malowane drewniane ptaszki? Z łatwością znajdziesz coś dla siebie. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Naturalne ozdoby na choinkę Choinka w stylu eko? Domownicy będą nią zachwyceni. Prosta, naturalna, pachnąca lasem – stanie się doskonałą alternatywą dla krzykliwych drzewek w całości ubranych w marketowe świecidełka. Jak ozdobić taką choinkę? Opcji jest więcej, niż myślisz! Po pierwsze, zajrzyj do kuchni – kora cynamonu, gwiazdki anyżu, suszone plastry pomarańczy – nawlecz je na cienki jutowy sznurek i równomiernie rozwieś na pachnących lasem gałązkach. Razem z dziećmi upiecz kruche ciasteczka – możesz ozdobić je cukrową posypką albo zostawić bez dodatków i po prostu powiesić na choince. Miło będzie podjadać łakocie prosto z drzewka, prawda? A skoro o łakociach mowa – orzechy pomalowane srebrną lub złotą farbą, małe jabłka nawleczone na sznurek – one też dodadzą uroku twojej choince. Jeśli lubisz ręczne robótki, to znajdź w sieci wzór na świąteczne dekoracje – szydełkowe zawieszki na choinkę wzbudzą podziw wśród wigilijnych gości. Błyszczący łańcuch? Niekoniecznie. Alternatywą okaże się delikatne sianko sizalowe – w naturalnym kolorze otuli twoje drzewko i z całą pewnością doda mu gracji. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Oświetlenie choinkowe Grudniowy wieczór bez blasku choinki? To po prostu niemożliwe! Dawniej choinki przystrajano naturalnymi świecami, dziś na szczęście nie musimy ryzykować bezpieczeństwa swojego i bliskich, by nadal móc cieszyć się świątecznym klimatem i migocącym światłem świec. Wybierz lampki w kształcie tradycyjnych świeczek – przypinane klipsem do gałązek rewelacyjnie zgrają się ze świątecznymi ozdobami w ekologicznym stylu. Jeśli twoje drzewko wypełniły w tym roku barwne zawieszki, to doskonałym uzupełnieniem do nich okaże się złoty łańcuch LED w kształcie gwiazdek. Wolisz delikatniejsze ozdoby? Chcesz, by twoja choinka zachowała subtelny charakter? Proszę bardzo! Postaw na eleganckie białe lampki cotton balls i po świętach po prostu znajdź dla nich miejsce w swojej sypialni. Dekoracyjny łańcuch LED w kształcie stylowych śnieżynek w białym kolorze to rewelacyjna dekoracja, która sprawdzi się nie tylko jako dodatek do bożonarodzeniowego drzewka – z powodzeniem możesz użyć ich do przyozdobienia salonu, kuchni, czy nawet przydomowego tarasu. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Wydaje ci się, że o ozdobach choinkowych wiesz już wszystko? Prawdopodobnie tylko ci się wydaje. Okazuje się, że podobnie jak w modzie – wśród świątecznych dekoracji też panują określone trendy. Drzewka uginające się pod ciężarem błyszczących bombek to już przeżytek. Teraz do łask wracają naturalne, delikatne choinki wypełnione ekologicznymi ozdobami. Drewniane, filcowe lub szydełkowe zawieszki? Strzał w 10! Do tego suszone plastry pomarańczy, kora cynamonu, anyż, sianko sizalowe i śmiało możesz zaczynać sezon świąteczny.
Choinka bez bombek, czyli alternatywny pomysł na dekorację bożonarodzeniowego drzewka
Kosmetyki do włosów z jaśminem przeznaczone są do kosmyków suchych, zniszczonych, cienkich i delikatnych. Kwiatowy ekstrakt dodaje włosom połysku i miękkości a także ułatwia rozczesywanie. Maska, odżywka, olejek czy szampon do włosów z dodatkiem jaśminu skutecznie pielęgnuje kosmyki oraz pozostawia na nich delikatny zapach, który relaksuje i odpręża. Jaśmin to orientalna roślina, która uważana jest za jeden z najmocniejszych afrodyzjaków. Jej wyjątkowy zapach stosowany jest w aromaterapii to produkcji olejków do masażu, świec zapachowych czy perfum. Pielęgnacyjne właściwości jaśminu coraz częściej wykorzystywane są w kosmetyce do tworzenia naturalnych kosmetyków do włosów, takich jak: szampony, maski, odżywki czy olejki odżywcze. Jaśmin w kosmetyce - właściwości Jaśmin to kwiat, który naturalnie rośnie w Azji. Roślina działa przeciwzapalne i łagodzi podrażnienia, dlatego doskonale sprawdza się w pielęgnacji skóry wrażliwej i delikatnej. Jaśmin indyjski wykazuje również działanie nawilżające i nabłyszczające, dlatego jego ekstrakty wykorzystywane są do produkcji kosmetyków do włosów suchych, zniszczonych i pozbawionych blasku. Szampon do włosów z jaśminem Jaśminowe szampony do włosów przeznaczone są do pielęgnacji delikatnych i cienkich kosmyków. Właściwości nawilżające rośliny wykorzystywane są także do wytwarzania kosmetyków na włosy suche, zniszczone i pozbawione blasku. Szampon do włosów na bazie roślinnych ekstraktów to delikatny produkt, który mogą używać także osoby z wrażliwą i skłonną do podrażnień skórą głowy. Jaśminowe kosmetyki wzmacniające często wzbogacane są o dodatkowe substancje pielęgnacyjne, jak: migdałecznik, mleko kokosowe czy ekstrakt z aloesu. Na bazie rośliny tworzy się również innowacyjne szampony w pudrze, całkowicie pozbawione szkodliwych i sztucznych substancji, np.: parabenów, alkoholu. Kosmetyk nakłada się na zwilżone włosy, po wcześniejszym roztarciu proszku w dłoniach na gładką pastę. Po umyciu kosmyków produkt wystarczy spłukać wodą, tak jak zwykły szampon. box:offerCarousel Maski i odżywki do włosów z jaśminem Cenne dla włosów właściwości jaśminu wykorzystuje się również do produkowania odżywczych maseczek i odżywek do włosów cienkich, osłabionych oraz pozbawionych objętości. Jaśminowe maski na włosy to głęboko regenerujące kosmetyki, które wzmacniają słabą strukturę kosmyków, odbudowują ich uszkodzenia a także przeciwdziałają wypadaniu włosów. Produkty wzbogacone o ekstrakt z jaśminu z dodatkiem oleju jojoba tworzą silnie nawilżające i dodające objętości preparaty. Ze względu na silne działanie, maski przeznaczone są do stosowania 1-2 w tygodniu. Lekkie odżywki do włosów na bazie jaśminu to kosmetyki, które można stosować codziennie, jako uzupełnienie pielęgnacji kosmyków osłabionych i zniszczonych. Jaśminowy olejek do włosów Olejek do włosów z jaśminem wzmacnia włosy i nadaje im blask. Preparat nakłada się na całą długość kosmyków oraz skórę głowy i po 30 minutach dokładnie spłukuje. Naturalny olejek kosmetyczny regeneruje rozdwojone końcówki, dodaje objętości, nabłyszcza oraz pozostawia na włosach delikatny zapach jaśminu, który utrzymuje się przez cały dzień. Kosmetyki do włosów z jaśminem przeznaczone są do pielęgnacji suchych i zniszczonych włosów, pozbawionych blasku oraz objętości. Preparaty na bazie orientalnego kwiatu, oprócz pielęgnacyjnych właściwości, pięknie pachną i pozostawiają na włosach delikatny aromat jaśminu.
Kosmetyki do włosów z jaśminem - dla kogo?
Trzydzieści tysięcy złotych to bardzo ładna kwota. W salonie samochodowym furory z tym nie zrobimy. Co najwyżej spojrzą na nas nieładnie i wskażą wyjście. Ale na rynku aut używanych z pewnością uda nam się kupić bardzo ładne auto. I to nie byle jakie. Wygodną, nowoczesną i ładną rodzinną limuzynę! W naszych poszukiwaniach za punkt wyjścia przyjmujemy klasę średnią wyższą. Wiele kompaktów też ma świetny wygląd i oferuje całkiem niezły komfort jazdy. Jednak dla nas to za mało. Auto ma być duże, eleganckie i ponadczasowe. Wygodne w środku, dobrze wyposażone i z komfortowym zawieszeniem. Nie oczekujemy super drogich miechów powietrznych czy amortyzatorów o zmiennej regulacji tłumienia. Wielowahaczowe zawieszenie tylnej osi w pełni nas usatysfakcjonuje. I silnik. Musi być w miarę mocny i niezbyt paliwożerny. Od limuzyny trudno oczekiwać, że będzie przesadnie oszczędna. Co oczywiste, wiele aut będzie dostępnych z silnikami wysokoprężnymi. Są one, co prawda, bardziej oszczędne od swoich benzynowych odpowiedników, ale tylko wtedy, gdy bierze się pod uwagę wysokość zużycia paliwa. Jeśli jednak w koszty eksploatacji wliczymy typowe dla diesli usterki, to auto na benzynę okaże się o wiele tańsze w eksploatacji. Za 30 tys. zł będziemy mogli kupić 8–9-letnie auto, które będzie miało za sobą średnio 150–200 tys. km przebiegu. A to oznacza, że poza 30000 zł na jego zakup, poniesiemy jeszcze sporo dodatkowych kosztów. W przypadku diesla będzie to koszt wymiany wtryskiwaczy (w najlepszych warunkach są w stanie przetrwać do 150–200 tys. km przebiegu), dwumasowego koła zamachowego (dobrze, jeśli przetrwa do 150 tys. km, a wymienia się je wraz ze sprzęgłem), zaworu recyrkulacji spalin, filtra cząstek stałych (też w najlepszych warunkach może "dożyć" do 200 tys. km), świec żarowych (w przypadku niektórych aut mogą kosztować po kilkaset złotych sztuka), a także katalizatora. W przypadku wyboru auta benzynowego koszty będą z pewnością mniejsze. Choć i tutaj trzeba liczyć się z wymianą dość drogich części, jak np. cewki zapłonowe, zawór recyrkulacji spalin EGR czy katalizator trójdrożny. Trzeba też pamiętać o tym, że auta z silnikami diesla są obiektem nienawiści wszelakiej maści ekologów i europejskich urzędników. Co to oznacza? Lada chwila będą piętnowane. Nie będą mogły wjeżdżać do centrów miast, będą poddawane ciągłym kontrolom. A to wszystko przełoży się na dramatyczny spadek wartości rezydualnej. Sporych wydatków może nam przysporzyć automatyczna skrzynia biegów, zużyte, wielowahaczowe zawieszenie, zaniedbana klimatyzacja albo uszkodzona przekładnia kierownicza. Na szczęście obecnie wybór części zamiennych jest tak duży, że do większości aut można znaleźć cały szereg tańszych zamienników. Z pewnością zaraz po zakupie samochodu będziemy musieli wymienić pasek rozrządu, pasek wieloklinowy, klocki i tarcze hamulcowe, płyny eksploatacyjne (olej silnikowy, płyn hamulcowy, olej w skrzyni biegów), świece zapłonowe, a także przeprowadzić serwis klimatyzacji. Wydatków może być znacznie więcej. Każde auto trzeba dokładnie sprawdzić. Unikamy aut powypadkowych, po przekładkach (przerobione z Anglika – fantazja niektórych mechaników bywa zatrważająca), bez jasnej i wyraźnej historii. Uważamy na pojazdy po powodzi i na tzw. szybkie okazje. Ciekawe limuzyny w cenie ok. 30000 zł Teraz spójrzmy, co ciekawego możemy znaleźć w takiej cenie na rynku aut używanych. Nasz wybór będzie z pewnością inny od tego, co proponują dziennikarze z motoryzacyjnych mediów papierowych. Tam od lat króluje Passat i to, co zamiast Passata. Wcale tak nie musi być. Są zdecydowanie ciekawsze propozycje. Druga sprawa – opisywanie wrażeń z jazdy całkowicie mija się z celem. To, co dla jednego jest wygodne, dla drugiego będzie niewygodne. To, co dla jednego jest dynamiczne, dla innego kierowcy będzie stuletnim żółwiem. To propozycje – a jeśli wydadzą się dla kogoś interesujące, warto je po prostu obejrzeć i przetestować samodzielnie. Mazda 6 II generacji box:offerCarousel Auto zdecydowanie najładniejsze w naszym zestawieniu. Ładne, masywne, ponadczasowe. Bardzo proporcjonalne. Ma piękną sylwetkę i piękne reflektory. Bez względu na to, czy to liftback, sedan czy kombi. Dobre, niezawodne, prawdziwie japońskie silniki benzynowe – 1.8 oraz 2.0. Jeśli zdecydujemy się na Mazdę, szukamy egzemplarza bez rdzy i koniecznie go przed nią zabezpieczamy. Druga sprawa – bezwzględnie musimy wykupić ubezpieczenie AC – to auto bardzo często kradzione. Trzecia rzecz – na rynku jest mało części zamiennych do Mazdy (mało zamienników), a same części są drogie. Unikamy przeróbek z Anglii. Toyota Avensis III generacji box:offerCarousel Za 30000 zł uda nam się załapać już na trzecią generację Avensis, co oczywiste, jeszcze przed faceliftigiem. Samochód jest masywny, elegancki, nowoczesny, jednak jest coś, co psuje wrażenia estetyczne. Koła i nadkola wydają się jakby za małe w stosunku do całego auta. Silniki benzynowe – 1.6, 1.8 i 2.0 mogą co najwyżej konsumować nieco oleju silnikowego, ale za to z pewnością będą niezawodne, jeśli będziemy o nie dbać. Wszystkie na łańcuszkach. Auto dobre i solidne. Czego unikamy? Przeróbek z Anglii i pojazdów zjeżdżonych w firmach. Nie bierzmy diesla. W przeciwnym razie będziemy złorzeczyć na forach internetowych, że Toyota wcale nie jest niezawodna. Weźmy benzyniaka, a sami się przekonamy, że tak jest. Citroen C5 III box:offerCarousel Całkiem fajne auto. Do wyboru ze standardowym zawieszeniem wielowahaczowym albo z typowym dla Citroena luksusowym zawieszeniem hydropneymatycznym. Może wymagać inwestycji, ale niekoniecznie bardzo drogich. Najmniej kłopotliwy silnik? Naszym zdaniem 1.8. Dobrze utrzymana Cytryna przeczy zasadzie, że aut na F i francuskich się nie kupuje. Niektórych na F faktycznie nie warto. A Cytrynkę, jeśli była szanowana przez właściciela i nie ma pod maską diesla – warto. A jeśli nawet zdecydujemy się na diesel, to warto wiedzieć, że jednostki skonstruowane przez PSA z rodziny HDi są jednymi z najlepszych silników wysokoprężnych na świecie. Mimo tego jednak odradzamy... Honda Accord VIII box:offerCarousel Bardzo elegancka, dostojna maszyna, która zdecydowanie lepiej wygląda w rzeczywistości, niż na zdjęciach. Wygodna i nowoczesna. Auto bardzo chwalone przez użytkowników ze względu na niski poziom awarii. Typowe, nudne, japońskie auto, które nie zaskakuje zapalonymi kontrolkami. Jeśli była zadbana, nie będzie też kąsana przez korozję. Dwulitrowy VTEC to idealny wybór do takiej królewny. Zresztą to podstawowa i najpopularniejsza jednostka. Prawdziwie japońska i niezawodna. Od czasu do czasu poprosi o odrobinę oleju. Warto jej przebaczyć. I dolać. Unikamy przeróbek z Anglii, aut powypadkowych, a także przebudowywanych nieudolnie na sportowe. To nie jest auto sportowe. To dostojna limuzyna. Opel Insignia A box:offerCarousel Wielbiciele aut niemieckich obrażą się po tym artykule, bo w zestawieniu nie ma żadnego Volkswagena, Mercedesa ani BMW. Jest za to Opel. Niestety, obecnie to już auto francuskie. Insignia wygląda tak, jakbyśmy chcieli, żeby wyglądała rodzinna limuzyna. Jest masywna, nowoczesna i równocześnie dynamiczna. Po prostu fajna. Najlepszym wyborem będzie jednostka benzynowa 1.8. Turbodoładowanych downsizingowych wynalazków w rodzaju 1.4T lepiej unikać. Insignia zapewnia nam możliwość wyboru wersji z napędem na cztery koła i z adaptacyjnym zawieszeniem. Czy jednak warto? Rekomendowany przez nas benzyniak to silnik trwały, nie gorszy od wcześniej reklamowanych japońskich. Jednak auto ma swoje kaprysy. A dokładnie jego instalacja elektryczna i elektronika. Jest fajne i z pewnością nie tak nudne, jak "Japończyki". Potrafi spłatać nieciekawego psikusa, ale znów nie można go oskarżać o wysoki poziom awaryjności. Jeśli któreś z wymienionych aut państwa zainteresowało, to nie pozostaje nic innego, jak tylko zapoznać się z nimi bliżej i sprawdzić, czy będzie z tego fajny związek, czy po prostu nie będziecie do siebie pasować...
Rodzinna limuzyna za 30 tys. zł – na które auta warto zwrócić uwagę?
Pojazd składa się z wielu części i elementów, które trzeba regularnie kontrolować nie tylko podczas corocznego przeglądu. Które z nich należy sprawdzać najczęściej? Jak często dokonywać kontroli? Dobrym zwyczajem jest wykonywanie kontroli raz w miesiącu, chyba że auto wykonuje przebiegi powyżej kilku tysięcy kilometrów miesięcznie – wtedy starajmy się sprawdzać podstawowe elementy częściej. Od czego zacząć - płyny eksploatacyne Regularną kontrolę pojazdu należy rozpocząć od otwarcia maski pojazdu. Lepiej wykonywać ją po nocy, tak by silnik pojazdu przez długi czas nie był uruchamiany. Po otwarciu maski najpierw skontrolujmy poziom oleju silnikowego – sprawdzenie odbywa się za pomocą bagnetu umiejscowionego w silniku. Po jego wyjęciu trzeba przetrzeć końcówkę, na której znajduje się miarka odpowiedzialna za wskazanie poziomu oleju w silniku: maksimum i minimum. Do przecierania użyjmy ścierki wykonanej z materiału bądź grubego papieru. Decydując się na wykorzystanie papieru, szczególną uwagę zwróćmy na to, czy na bagnecie nie pozostały fragmenty wykorzystanego papieru, jeżeli tak, koniecznie je usuńmy przed ponownym wsadzeniem. Zalecane jest utrzymywanie poziomu oleju między wartością minimum a maksimum. W przypadku zbyt małej ilości oleju w silniku jego poziom uzupełniamy identycznym olejem, który obecnie znajduje się w silniku. Jeśli nie wiemy, jaki to olej, najlepszym rozwiązaniem będzie jego całkowita wymiana na nowy. Pamiętajmy, aby podczas wymiany oleju dokonać też wymiany filtra oleju. box:offerCarousel Następną czynnością jest sprawdzenie poziomu płynu chłodniczego. Podobnie jak w przypadku oleju silnikowego, poprawna wartość powinna znajdować się między minimum a maksimum. Jeżeli płynu chłodniczego jest zbyt mało, koniecznie uzupełnijmy jego poziom. Po sprawdzeniu płynu chłodniczego przejdźmy do sprawdzenia płynu hamulcowego. Procedura sprawdzania jest identyczna, jak w przypadku innych płynów. Kolejnym płynem, który kontrolujemy, jest płyn od wspomagania (o ile nasz pojazd jest wyposażony we wspomaganie kierownicy). Na koniec sprawdzania pojazdu pod jego maską dokonajmy sprawdzenia płynu do spryskiwaczy. Jego obecność może okazać się szczególnie pomocna podczas opadów deszczu. O tym nie zapominajmy Pamiętajmy, że zamknięcie maski nie oznacza zakończenia procesu sprawdzania auta. Następnym krokiem jest skontrolowanie, czy żarówki pojazdu są sprawne. Najlepszym rozwiązaniem jest na początek zapalenie świateł postojowych i awaryjnych, a później sprawdzenie, czy wszystkie żarówki świecą. Warto uruchomić pojazd, włączyć światła mijania oraz drogowe i dokonać ponownego sprawdzenia. Ponadto, podjeżdżając choćby pod mur tyłem pojazdu, możemy dokonać sprawdzenia świateł stopu. box:offerCarousel Kolejny krok to kontrola stanu technicznego wycieraczek samochodowych, do czego wykorzystujemy płyn do spryskiwaczy. Dbajmy o ich dobry stan techniczny, ponieważ dzięki ich pracy możliwa jest jazda podczas opadów deszczu. Na koniec sprawdźmy stan techniczny opon. Zwróćmy uwagę, czy w miarę równomiernie się zużywają, czy nie ząbkują, a co najważniejsze czy nie mają uszkodzeń. Koniecznie sprawdźmy ciśnienie, ponieważ jazda na nieodpowiednim ciśnieniu w oponach nie tylko przyczynia się do większego zużycia paliwa, ale również przekłada się na komfort podróżowania. Regularna kontrola pojazdu przyczyni się do zapewnienia odpowiedniego bezpieczeństwa podróżowania oraz umożliwi szybkie wykrycie i usunięcie usterek.
Co należy regularnie kontrolować w aucie?
Warto przyrządzać owocowe desery, gdyż są zdrowe, pożywne i smaczne. Przedstawiamy przepis na sorbet mango. Wypróbujcie go we własnej kuchni! Składniki: 800 g pulpy mango 200 g jogurtu naturalnego ½ łyżeczki mielonego kardamonu szczypta soli Krok po kroku: Mango mieszamy z pozostałymi składnikami i wstawiamy na 4 godziny do zamrażarki. Sorbetu nie musimy mieszać, jeśli pulpa miała w składzie cukier. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Sorbet mango
Oprócz tradycyjnego welonu gama dodatków do włosów panien młodych zachwyca różnorodnością. Do wyboru są: tiary, opaski, spinki i wiele, wiele innych! Jeśli nadal zastanawiasz się, czym urozmaicić swoje uczesanie w dniu ślubu, koniecznie zapoznaj się z poniższym zestawieniem. Niektóre ozdoby lepiej prezentują się przy upięciach, inne dobrze współgrają z rozpuszczonymi włosami. Przy dokonywaniu wyboru weź pod uwagę wygląd sukni, biżuterii oraz styl całej uroczystości. Starannie dobrane szczegóły wieńczą dzieło. Diadem na ślub Jeśli czujesz się jak prawdziwa księżniczka, z pewnością idealnym dodatkiem dla ciebie będzie diadem. Do wyboru jest wiele rodzajów: potężne, które przypominają korony, jak i bardzo subtelne, pojedyncze ozdoby. Mogą być złote, srebrne, uwieńczone kryształkami, a nawet naturalnymi kamieniami szlachetnymi. To przykład, który sprawdzi się zarówno przy upiętych włosach, jak i rozpuszczonych. Propozycja dla odważnych i pewnych siebie kobiet lubiących być w centrum uwagi. Stroik na grzebyku do fryzury ślubnej Nieco delikatniejszymi od diademów ozdobami są stroiki osadzone na grzebyku. Panny młode cenią je za uniwersalność zastosowań oraz wiele możliwości upięć. Znaczenie ma również duża wygoda podczas noszenia oraz łatwość umieszczenia w wybranym miejscu. Doskonale prezentują się w towarzystwie wysokich i niskich koków, ale raczej nie sprawdzą się w przypadku krótkich lub bardzo rzadkich włosów. Widoczna powinna być jedynie ich część dekoracyjna. Opaska ślubna do włosów Opaska jest bardzo uniwersalną ozdobą ślubną, z której zalet może skorzystać każda panna młoda. Będzie wyglądać dobrze na krótkich oraz długich włosach: zarówno zaczesanych gładko, jak i upiętych w finezyjne fryzury. Koronki, wstążki, piórka, kryształki czy perły, które okalają twarz, rozświetlają ją i dodają uroku. Opaski, zależnie od rodzaju zdobień, pomogą ci wykreować styl retro – romantyczny, a także współczesny. Wybierz jedną, jeśli cenisz sobie wygodę. Woalka na ślub Jeśli zainteresował cię styl retro i chcesz utrzymać swój ślub i wesele w zgodzie z nim, to pomyśl o szykownej woalce. Siateczka, która nieznacznie przykrywa oczy lub twarz panny młodej, to niezwykle elegancki dodatek – nieco tajemniczości i duża doza kobiecego wdzięku. Wiele woalek przypina się do włosów wraz z fascynatorem. Ten niewielki kapelusik wieńczy dzieło i sprawia, że wszystko jest dopracowane. Pewność osadzenia takiej ozdoby osiągniesz w przypadku upięć i koków. Wianek na ślub Moda w stylu boho zawsze miała duży udział w trendach ślubnych. Od kilku sezonów można jednak zauważyć zwiększenie zainteresowania kreatorów tym tematem. Na topie są delikatne i eteryczne panny młode, odziane w koronki, pióra i zwiewne suknie. Do takich stylizacji znakomicie pasuje wianek! Możesz zdecydować się na żywe kwiaty. W takim przypadku z pomocą przyjdzie twoja florystka. To ona dobierze gatunki, które bez wody wytrzymają kilka godzin, w nienaruszonym stanie. Jeśli obawiasz się o efekt, postaw na wianek wykonany z ozdób: umieszczonych na drucikach kamieni, perełek albo sztucznych liści. Ślubne spinki do włosów Najprostszą metodą na dodanie czaru nawet najzwyklejszej fryzurze są spinki. Te, projektowane specjalnie dla panien młodych, wyróżniają się pięknymi dekoracjami z kamieni, szkiełek i cyrkonii. Wystarczy jedna lub kilka wpiętych w kok lub rozpuszczone włosy. Piękny efekt możesz osiągnąć za pomocą niewielkiego drobiazgu i minimum umiejętności manualnych. Fryzura ślubna panny młodej powinna być doskonała, tak jak wszystko w tym dniu. Ma takie samo znaczenia jak suknia i dodatki, a dzięki pięknemu wyglądowi doda przyszłej żonie pewności siebie. Jeśli wiesz już, jak chcesz być uczesana, dobierz ozdoby, które wzbogacą efekt. Gdy masz mętlik w głowie, być może któraś z pozycji zestawienia zainspiruje cię i pomoże w decyzji.
Ślubne dodatki do włosów
Problem uporczywych zabrudzeń lakieru to zmartwienie wielu kierowców starających się właściwie dbać o wygląd swojego auta. Prostym i skutecznym rozwiązaniem może okazać się zastosowanie profesjonalnej glinki do lakieru. Glinka – podstawowe informacje Glinka do lakieru to specjalna masa plastyczna, która w konsystencji do złudzenia przypomina plastelinę. Skuteczność usuwania mocnych zabrudzeń, takich jak smoła czy żywica, zawdzięcza przede wszystkim obecności składników ściernych. Nie są one jednak tak agresywne jak w przypadku past polerskich, zatem nie ma obaw o porysowanie powłoki lakierniczej. Z glinki najczęściej korzysta się w procesie przygotowania powierzchni do polerowania, gdyż umożliwia ona dogłębne oczyszczenie z brudu, który po dostaniu się pod krążek polerski mógłby uszkodzić lakier. Powłoka lakiernicza po zastosowaniu glinki staje się gładka w dotyku, co sprawia, że woski kładzione na przygotowaną w taki sposób powierzchnię dłużej się na niej utrzymują. Jaką glinkę wybrać? Rodzaj glinki uzależniony jest od poziomu jej ścieralności. Najczęściej spotykane są glinki miękkie, które dedykuje się początkującym fanom detailingu, z uwagi na ich wyjątkową delikatność. Twarde glinki wykazują się wysoką agresywnością, dlatego lepiej spiszą się w przypadku mocnych zabrudzeń czy pielęgnacji starszych aut. Dobrym kompromisem dla osób, które mają już doświadczenie w korzystaniu z glinki, może być wybór produktu o średnim stopniu ścieralności. Ceny najtańszych glinek, które śmiało można polecić amatorom detailingu, zaczynają się od 30 zł. Wśród polecanych producentów wyróżnić można ValetPRO oraz nieco droższe Meguiar’s i Poorboy’s. Glinka to jednak nie wszystko. Potrzebny jest także lubrykant, a więc płyn, który zmniejszy tarcie między glinką a lakierem. Ułatwi to jej stosowanie i zminimalizuje ryzyko porysowania lakieru. Jako wspomniany środek stosować można rozcieńczony w niewielkich proporcjach szampon z wodą. Lubrykant warto przelać do butelki z atomizerem, który ułatwi rozpylenie na powierzchni lakieru. Stosowanie glinki Czynnością poprzedzającą użycie glinki powinno być dokładne umycie pojazdu szamponem. Następnie należy przygotować ok. 30–40 g glinki i dokładnie ugnieść ją w dłoniach, tak aby była miękka i plastyczna. Dla efektywnego wykorzystania, należy ją uformować do spłaszczonej postaci. Kolejnym krokiem jest nawilżenie lakieru przy pomocy atomizera z lubrykantem. Gdy powierzchnia jest mokra, można przyłożyć do niej glinkę i przystąpić do usuwania zabrudzeń. Należy przy tym pamiętać, aby starać się nie używać zbyt dużej siły. Jeśli glinka ulegnie nadmiernemu zabrudzeniu, wystarczy ją ponownie uformować, aby znów była gotowa do pracy. Lakier można uznać za czysty, gdy jego powierzchnia jest gładka. Na sam koniec warto ponownie opłukać samochód i wysuszyć go ściereczkami z mikrofibry. Wykorzystywanie glinki w pielęgnacji lakieru auta jest zabiegiem mało popularnym. Wynika to z przyzwyczajeń kierowców i czasochłonności jej stosowania. Mimo tego, trudno wyobrazić sobie prawdziwego fana detailingu stroniącego od dobroczynnych właściwości glinki.
Glinka – sposób na trudne zabrudzenia
Sorgo to bez wątpienia bezglutenowy hit ostatnich lat. Niektórzy naukowcy twierdzą nawet, że w przyszłości zastąpi żyto i ziemniaki. Jeśli jeszcze nie słyszeliście o tej roślinie, przedstawiamy jej właściwości. Roślina przypomina kukurydzę i jest określana afrykańskim prosem. Sorgo to jedno z najbardziej wydajnych w uprawie zbóż, a przy tym tanie, odporne na suszę, grzyby i pleśnie, a także łatwo adaptujące się do warunków środowiska. Nie wymaga kosztownego nawożenia. Od starożytności do teraźniejszości To starożytne zboże bezglutenowe znane już 8 tysięcy lat p.n.e. w Egipcie i Sudanie. Obecnie największym producentem sorgo są Stany Zjednoczone, ale jest uprawiane także w wielu rejonach świata – w Indiach, Afryce, Australii, Ameryce Środkowej i Południowej. Specjaliści od rolnictwa uważają je za zboże niezbędne do przetrwania ludzkości. Co ciekawe, wykorzystuje się wszystkie części tej rośliny – liście na paszę dla zwierząt, łodygi na opał i materiał budowlany, a ziarna przetwarza się na mąkę, płatki i kaszę, a nawet alkohol. Choć w Polsce uprawy tego zboża na razie są znikome, szacuje się, że jego popularność będzie rosła, szczególnie na terenach piaszczystych z małą ilością opadów. Sorgo występuje w wielu odmianach. Najczęściej uprawiane są czerwone i pomarańczowe. Kremowe i białe stanowią materiał na mąkę, a czarne i brązowe to odmiany bardzo bogate w przeciwutleniacze, których używa się w przemyśle spożywczym. Co zawiera? Sorgo składa się głównie z węglowodanów. Zawiera też dużą ilość błonnika, który wspomaga pracę przewodu pokarmowego, perystaltykę jelit, zapobiega zaparciom i neutralizuje kwasy żołądkowe oraz przyspiesza wydalanie toksyn z organizmu. W jego ziarnach znajduje się skrobia, sole mineralne, które zawierają ważne makro- i mikroelementy, takie jak wapń, fosfor, żelazo oraz witaminy z grupy B, które przyspieszają metabolizm i wspomagają funkcjonowanie układu nerwowego. Jest także bogate w mangan, który jest niezbędnym składnikiem kości oraz wpływa na sprawność seksualną, płodność, pracę tarczycy i chroni przed wolnymi rodnikami. Ma też dużo potasu i niewielką zawartość sodu, dzięki czemu reguluje ciśnienie krwi i poziom płynów w organizmie. W sorgo znajduje się duża ilość przeciwutleniaczy. Nie zawiera glutenu. Należy do zbóż o bardzo dużym potencjale prozdrowotnym. Potwierdzono to w badaniach laboratoryjnych oraz przeprowadzonych testach na ludziach. Udowodniono, że sorgo hamuje wzrost komórek nowotworu jelita grubego, chroni przed insulinoopornością i cukrzycą (ma niski indeks glikemiczny), obniża poziom cholesterolu we krwi, wspomaga leczenie czerniaka. Naukowcy zapewniają też, że jest bezpieczne dla osób, które muszą unikać pszenicy (np. chorzy na celiakię) i innych popularnych zbóż. box:offerCarousel W kuchni Najczęściej występuje w postaci mąki, kaszy, płatków. Ziarna tej rośliny mogą być stosowane w mieszankach śniadaniowych i batonikach. Sorgo ma łagodny, słodkawy smak i łatwo absorbuje aromaty innych składników. Mąki można używać do przygotowania placków, naleśników, pierogów, kuskusu, ciasteczek, wafli. Sorgo świetnie zastępuje ziemniaki i ryż w daniach głównych. Można wytwarzać z niego alkohol. Prażone ziarno sorgo jest smaczną alternatywą dla popularnego popcornu. Warto dodawać nieduże ilości mąki z sorgo do wypieków bezglutenowych, ponieważ poprawia ich smak, zwłaszcza chleba i ciast drożdżowych. Nadaje się również do zagęszczania sosów. Ziarna sorgo przed gotowaniem należy opłukać w zimnej wodzie i moczyć całą noc. Następnego dnia gotować w tej samej wodzie przez 20–40 minut na niewielkim ogniu. Przepis na chleb z patelni (Fletbread) 3–4 sztuki Składniki: 1 szklanka mąki z sorgo 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia ½ łyżeczki soli około ½ szklanki gęstego jogurtu Przydatne akcesoria: miska, patelnia z nieprzywierającą powłoką, wałek do ciasta, łopatka do smażenia Wykonanie: Do miski wsyp mąkę, proszek do pieczenia, sól. Wymieszaj. Dodaj jogurt. Zagnieć ciasto. Jeśli będzie zbyt suche, dodaj odrobinę jogurtu. Dokładnie wyrób. Odstaw na 30 minut, a następnie ciasto podziel na kilka części. Każdą oprósz mąką i rozwałkuj na cienkie, okrągłe placuszki. Smaż na dobrze rozgrzanej patelni bez tłuszczu 1–2 minuty z obu stron.
Poznaj sorgo!
Skrzydłokwiat to piękna roślina, która ma właściwości prozdrowotne. Pozytywnie oddziałuje m.in. na układ oddechowy i odpornościowy. Dlaczego ten kwiat powinien znaleźć się w każdym domu? Oto 5 powodów. Skrzydłokwiat – charakterystyka Jest to roślina dekoracyjna o wydłużonych, ciemnozielonych liściach i ozdobnych kwiatach, przypominających kształtem skrzydła. Białymi kwiatostanami możemy cieszyć się w okresie letnim i jesienią – nawet do października. Co ważne, pielęgnacja skrzydłokwiatu jest nieskomplikowana. Nie jest to roślina wymagająca. Z powodzeniem będą ją uprawiać osoby o podstawowej wiedzy na temat roślin. Miejsce ulokowania skrzydłokwiatu zmieniamy w zależności od pory roku. Zimą powinien on stać w najjaśniejszym punkcie pomieszczenia, latem – w półcieniu. Ponieważ roślina ta potrzebuje dużo wilgoci, nie można zapominać o jej podlewaniu (konewkę ocynkowaną o pojemności 4 litrów kupimy na Allegro w cenie 27 złotych). Latem robimy to 2-3 razy w tygodniu. Skrzydłokwiat lubi dużą wilgotność powietrza, warto go więc często zraszać (spryskiwacz jest dostępny od 5 złotych). Dlaczego warto uprawiać skrzydłokwiat? 1. Pochłania toksyny obecne w powietrzu. Skrzydłokwiat to żywy filtr, oczyszczacz powietrza, który gwarantuje zdrowy sen. Pochłania niebezpieczne związki, które są obecne w domach i mieszkaniach, w tym te wydzielane przez niektóre meble i wykładziny. Należą do nich lotne związki chemiczne: formaldehyd, benzen, ksylen, trichloroeten (składnik rozpuszczalników) i tlenek węgla. Tę właściwość skrzydłokwiatu udowodniły badania przeprowadzone przez naukowców z NASA. Jaki wpływ wymienione substancje mają na nasz organizm? Pierwsza negatywnie oddziałuje na układ oddechowy i odpornościowy, pogarsza też stan wątroby i kondycję skóry. Formaldehyd znajduje się m.in. w szamponach i dezodorantach. Z kolei benzenu używa się do produkcji klejów i lakierów. To jedna z najsilniejszych stosowanych w przemyśle trucizn, która może spowodować rozwój choroby nowotworowej. box:offerCarousel Przyczyną zachorowania na raka może być też ksylen. To substancja, która jest wykorzystywana do produkcji środków służących do konserwacji drewna. Z kolei tlenek węgla, czyli czad, to bezzapachowy gaz. Toksyna ta zabija w bardzo krótkim czasie. 2. Pochłania promieniowanie. Urządzenia elektryczne i elektroniczne, takie jak telewizor, komputer czy drukarka, emitują promieniowanie o szkodliwym wpływie na stan zdrowia. Warto więc w salonie czy gabinecie ulokować skrzydłokwiat, który je pochłania. Ze względu na tę właściwość roślina ta to idealny wybór do pomieszczeń biurowych. 3. Nawilża powietrze. Podlewanie roślin jest istotne z dwóch względów. Po pierwsze, w ten sposób nawadniamy je, dzięki czemu mogą się rozwijać. Po drugie, zgromadzoną wilgoć kwiaty oddają do otoczenia. Nawilżają więc powietrze w pomieszczeniu, w którym się znajdują. Żeby skrzydłokwiat spełniał tę funkcję, jego liście muszą być czyste, pozbawione kurzu (chusteczki dostępne są na Allegro od ok. 1,05 zł za sztukę). Sprawdzi się on więc w domach, w których powietrze jest suche. box:offerCarousel 4. Pochłania zarodniki pleśni. Jeśli mieszkańcem domu jest osoba borykająca się z alergią, skrzydłokwiat to niezbędny element pomieszczenia, w którym spędza ona najwięcej czasu. Roślina ta pochłania zarodniki pleśni, które powstają wskutek niedostatecznego wietrzenia mieszkania czy gotowania na parze, czyli słowem – wilgoci. W związku z tym jest polecana do domów osób, które mają problemy zdrowotne związane z układem oddechowym, chorują na astmę i cierpią z powodu niskiej odporności. 5. Emituje pozytywną energię. Rośliny kwitnące o dużych rozmiarach są źródłem pozytywnej energii. Tak głosi filozofia feng shui. Skrzydłokwiat kwitnie od lata do jesieni, jest też dość okazały. Może osiągnąć wysokość równą nawet 30 centymetrom. Z kolei jego szerokość może wynieść jeden metr. Ta roślina ozdobna ulokowana w pomieszczeniu sypialnianym pomoże się odprężyć i wyciszyć. Warto pamiętać, że pomimo pozytywnego wpływu na zdrowie, skrzydłokwiat to roślina trująca. Zjedzenie jego liści skutkuje zatruciem, dlatego należy go trzymać z daleka od dzieci.
5 powodów, dla których skrzydłokwiat powinien być w każdym domu
Wielkanoc tuż, tuż, dlatego pora pomyśleć o koszyczku wielkanocnym. Jest to obowiązkowy element Świąt Wielkiej Nocy. Postarajmy się zatem, by wykonana przez nas dekoracja wyglądała gustownie, estetycznie i cieszyła oko. Podpowiadamy, jak w efektowny sposób ozdobić nasz koszyczek i co zrobić, aby wyróżniał się na tle innych. Co powinno się znaleźć w tradycyjnym koszyczku wielkanocnym? Tradycyjny koszyczek wielkanocny powinien być wyłożony białą serwetką, na którą układane są pokarmy do poświęcenia. Popularna święconka składa się przede wszystkim z chleba, jajek, wędlin, chrzanu, masła, soli i ciasta. Wielu z nas wkłada również owoce, miód, oliwę i ser, ale wszystko zależy od naszych upodobań oraz rodzinnych tradycji. Symbolizują one nowe życie, zdrowie, baranka wielkanocnego, siłę, a także umiejętności. Oczywiście możemy urozmaicić nasz koszyczek o czekoladowego zająca, który kojarzony jest tylko i wyłącznie z tym świętem. Jeśli zaś chodzi o wygląd koszyczka i jego ozdoby, to klasycznym motywem jest wiklina i koronka, poza tym muszą znaleźć się w nim gałązki borówki i wstążki, najczęściej w białym, żółtym lub zielonym kolorze. Jak udekorować koszyczek? Każdy z nas może przyozdobić swój koszyczek według własnego uznania, jednak warto wziąć pod uwagę pewien schemat, który jest charakterystyczny dla większości tradycyjnych koszyczków. Pamiętajmy, że liczy się przede wszystkim wygląd i to, aby wyglądał estetycznie. Nie możemy zatem przesadzić z ilością wiosennych kwiatów czy gałązek. Sam koszyczek warto przyozdobić bukszpanem i baziami. Zasada – im mniej, tym lepiej Dekorując nasz koszyk wielkanocny, należy zachować umiar. Jedną z ciekawych alternatyw jest wykorzystanie białego koszyczka, który dzięki uniwersalnemu kolorowi możemy ozdobić na wiele sposobów. Dla tradycyjnej koronkowej serwetki warto poszukać zamiennika, a idealnie sprawdzi się w tym przypadku nowa ściereczka kuchenna, którą owiniemy poszczególne pokarmy. Chcąc dopełnić całość, możemy przewiązać sznureczkiem ściereczkę wraz z całym wyposażeniem. Styl skandynawski Kolejną propozycją jest wykorzystanie motywu skandynawskiego. Jak powszechnie wiadomo, dekoracje w tym stylu charakteryzują się oszczędnością kolorów, dlatego możemy postawić na białe pisanki, białą, lecz nie koronkową, a lnianą chusteczkę, a jako element kontrastowy wykorzystajmy zielone kwiaty. Modna ekologia Od kilku sezonów chętnie wybieranym sposobem na ozdabianie koszyczka wielkanocnego jest czerpanie dekoracji z tego, co daje nam natura. Możemy wykorzystać do tego celu gotowe elementy, takie jak ozdoby wykonane z kory brzozy czy innego drewna, albo też pokusić się o własnoręczne ich wykonanie. Następnie warto zaopatrzyć się w wiklinowy koszyk, najlepiej w ciemnym kolorze, wypełniony mchem. Dobrze będą prezentowały się także wiosenne kwiatki, takie jak tulipany, bratki czy krokusy. Jako dodatek ekologiczny idealnie sprawdzą się jajka przepiórcze, ułożone na wierzchu mchu. Koszyczek ozdabiany na Święta Wielkanocne jest bardzo ważnym symbolem. Jego przystrojenie w dużej mierze zależy od naszej wyobraźni, a wkładając w tę czynność odrobinę wysiłku, powstały dzięki pracy naszych rąk efekt na pewno będzie tego wart. Pamiętajmy jednak, że choć zazwyczaj zależy nam, aby prezentował się on wyjątkowo i ciekawie, musimy uważać, jeśli nie chcemy przesadzić z ilością ozdób.
Jak ozdobić koszyczek wielkanocny?
Pływanie wzmacnia mięśnie kręgosłupa i uczy koordynacji ruchowej. Umiejętność pływania może w przyszłości uratować życie. Dlaczego warto od najmłodszych lat uczyć dzieci pływać? Jakie akcesoria mogą ułatwić naukę pływania? Dlaczego warto pływać? Oswojenie się z wodą, umiejętność unoszenia się na powierzchni i swobodne kontrolowanie ciała w wodzie to podstawy, gdy wpadnie się do wody – przypadkowo lub świadomie. Pływanie odciąża kręgosłup i wzmacnia sąsiadujące z nim mięśnie. Podczas pływania wzmacniamy układ oddechowy i krążenia, a co za tym idzie również układ odpornościowy. Stajemy się silniejsi i bardziej odporni na infekcje. W pływaniu ważna jest także synchronizacja pracy rąk i nóg. Naprzemienne ruchy wpływają na koordynację całego ciała. Ułatwia to późniejszą naukę jazdy na rowerze, łyżwach, nartach, łyżworolkach i innych sprzętach. Krótko mówiąc, stajemy się sprawniejsi fizycznie. Kiedy dziecko może rozpocząć naukę pływania? Już kilkumiesięczne dziecko możemy zabrać na basen. Im wcześniej zaczniemy, tym nauka szybciej przyniesie widoczne efekty. Dzieci mają naturalny odruch wstrzymywania powietrza pod wodą w pierwszych miesiącach życia, który zanika około 6.–8. miesiąca życia. Zabierając dziecko pierwszy raz na basen, pamiętajmy, że powinien być on przystosowany dla najmłodszych dzieci. Temperatura wody powinna mieć około 32–34 stopnie Celsjusza. Naukę pływania niemowlęcia powinniśmy rozpocząć pod okiem profesjonalnego instruktora. Jakie akcesoria pomogą w nauce pływania? Wśród akcesoriów, które ułatwią maluchowi pływanie, znajdują się: Rękawki do pływania Kółko dla niemowląt Kamizelka do pływania Dla starszych dzieci pomocne mogą się okazać: Deska do pływania Koło do pływania Makaron do pływania Dla dzieci, które już dobrze radzą sobie w wodzie pewną atrakcją może okazać się: Materac do pływania Ponton Na rynku mamy również pontony dla maluchów. Posiadają one specjalne wycięcia na nóżki. Dziecko powinno przebywać w nich pod kontrolą rodziców lub opiekunów. O czym warto pamiętać, ucząc malucha pływać? Oswajając dziecko z wodą i regularnie chodząc na basen, dziecko nabiera pewności i nie czuje strachu przed wodą. Wzmacnia mięśnie nóg, rąk i kręgosłupa. Pamiętajmy, aby naukę pływania niemowląt przeprowadzała osoba kompetentna i przeszkolona w tym zakresie. Na basenie dbajmy o to, aby dziecko pamiętało, że to nie plac zabaw i nie biegało po mokrej posadzce. Najważniejsze jest bowiem bezpieczeństwo. Chodząc na basen z kilkulatkiem, który ma rękawki do pływania lub kamizelkę, nie puszczajmy go samego. Wciąż powinien pozostawać pod opieką osoby dorosłej.
Akcesoria, które mogą ułatwić naukę pływania
Tablety w krótkim czasie zyskały popularność, są to urządzenia podręczne i wielofunkcyjne. Nic w tym dziwnego, bowiem tablet posiada wiele zalet, na przykład intuicyjność obsługi, niewielkie gabaryty, szybki dostęp do Internetu oraz możliwość synchronizacji z telefonem. Funkcjonalność tego sprzętu jest jednak szersza i nie sprowadza się wyłącznie do cech konsoli do gier czy przeglądarki Internetu. Jak to działa? Niemal każdy tablet z Androidem może pełnić funkcję nawigacji, warunek jest jeden, urządzenie musi posiadać moduł GPS. W niektórych modelach tabletu instalowany bywa A-GPS, który pozwala na szybsze ustalenie pozycji początkowej, jest to jednak moduł mniej precyzyjny. Nowoczesne urządzenia korzystają z rosyjskiego systemu GLONASS, poprawia on jakość nawigacji i świetnie sprawdza się w dużych, zaludnionych miastach, gdzie budynki przysłaniają fragmenty nieba. Istotny element stanowi dostęp do sieci, dlatego też tablet powinien być wyposażony w moduł 3G albo możliwość podłączenia modemu przez port USB. Kolejnym krokiem jest pobranie aplikacji. Popularnością cieszy się darmowy program NavFree, który na wiele sposobów pozwala modyfikować trasę podróży oraz oferuje nawigację głosową. Istnieje w nim opcja dodania punktów postojowych, objazdów czy ustawienia trybu bezpieczeństwa. Można także wybrać inną aplikację, na przykład iCoyote czy rodzimej produkcji programy Yanosik oraz MapaMap. Warto sprawdzić tryb nocny, który pozwala uniknąć kłopotów ze zbyt wysoką jasnością urządzenia w czasie podróży. Niezbędne akcesoria Mocowanie, aby tablet pełnił funkcję nawigacji niezbędny jest zakup mocowania samochodowego dopasowanego do rozmiaru urządzenia. Umożliwi to bezpieczne przytwierdzenie nawigacji. Niektóre modele posiadają mocowanie w zestawie. Ponieważ czas pracy baterii tabletu jest ograniczony, warto dokupić ładowarkę samochodową podłączaną do gniazda zapalniczki. Jeśli nie jest możliwe ładowanie przez port USB wówczas konieczny okazuje się zakup akcesoriów u producenta tabletu. Istotny jest rozmiar ekranu, doskonale sprawdzi się siedem lub osiem cali. Dobre mapy to podstawa w nawigacji samochodowej i w tabletach, dlatego niezbędne jest odpowiednie oprogramowanie i właściwy wybór aplikacji. Dostępne są zarówno wersje płatne, jak i darmowe. Tablet czy nawigacja? Podstawową zaletą nawigacji samochodowej jest cena, znacznie niższa od kosztów zakupu tabletu. Poza tym jest to urządzenie niezwykle dopracowane, szczególnie pod względem interfejsu. Do zalet nawigacji samochodowej trzeba zaliczyć większą skuteczność działania modułu GPS. Takie rozwiązanie posiada również wady. Główną niedogodnością jest możliwość korzystania z oprogramowania tylko jednego producenta oraz ograniczona funkcjonalność. Co prawda nowoczesne nawigacje zostały wyposażone w dodatkowe funkcje multimedialne, jednak nie są one na tak zaawansowanym poziomie jak te oferowane przez tablet.W tabletach istnieje możliwość wyboru najlepszej aplikacji, którą w każdej chwili można zmienić. Poza tym warto wspomnieć o innych zaletach takiego rozwiązania: Niezwykle szybka kalkulacja tras oraz reakcja na zjazdy, Zgłaszanie oraz odbieranie informacji o utrudnieniach, Szczegółowe mapy oraz wygodna obsługa urządzenia, Dostęp do sklepu Google Play i możliwość dokupienia dodatkowych aplikacji. Tablet ma oczywiście także kilka wad. Należy do nich chociażby mało wygodne zakładanie i zdejmowanie z uchwytu oraz niekoniecznie zadowalający wybór trasy podczas omijania utrudnień na drodze. W porównaniu do nawigacji samochodowej GPS, posiada także niewielką ilość zgłoszeń o fotoradarach i patrolach na drogach. Niestety, tablet jest urządzeniem, które pobiera dużą ilość prądu. Wadą może okazać się również spora cena sprzętu oraz mniej dopracowane aplikacje. Warto jeszcze wspomnieć o tabletach SmartTab z wbudowanym modułem 3G i 4G, dedykowanych do nawigacji samochodowej. Urządzenia wyposażono w system nawigacyjny oraz liczne funkcje multimedialne obecne we wszystkich nowoczesnych tabletach. Instalacja dwóch kart SIM umożliwia jednoczesne wykonywanie połączeń telefonicznych i korzystanie z bezpłatnego Internetu. Poza tym tablet SmartTab został wyposażony w port Wi-Fi, Bluetooth, radio, a także przednią i tylną kamerę. Ponadto, sprzęt ostrzega o korkach oraz zagrożeniach na drogach. W zestawie znajduje się ładowarka samochodowa i uchwyt. Niestety system MapaMap sprawdza się jedynie w podróżach po Polsce. Tablety cieszą się sporą popularnością ze względu na wszechstronne zastosowanie. Do ich zalet można zaliczyć wielofunkcyjność oraz łatwy dostęp do informacji i aplikacji. Ze względu na kompaktowy kształt, tablet jest urządzeniem, które można zabrać niemal w każde miejsce, dlatego sprawdza się zarówno jako narzędzie do pracy, jak i modny gadżet do zabawy. Od pewnego czasu pełni także rolę nawigacji. Jest to z pewnością bardzo wygodne i praktyczne rozwiązanie. Tablet z GPS-em doskonale poradzi sobie w terenie i w samochodzie, dlatego wybierając się na wycieczkę po nieznanych okolicach czy obcym mieście, bez problemu znajdziesz drogę czy niezbędne informacje o noclegach, rozrywce albo gastronomii. Pamiętaj, zanim dokonasz zakupu, przejrzyj testy dotyczące działania tabletu jako nawigacji samochodowej.
Tablet, który jednocześnie będzie nawigacją
Przygotowania do ślubu obejmują wieczór, w którym narzeczeni żegnają dotychczasową wolność. Kobieta, która niedługo stanie się mężatką, spędza ten czas w gronie najbliższych przyjaciółek, a przyszły pan młody spotyka się z kolegami. Przyszli małżonkowie mogą liczyć na moc atrakcji i szaleństw, trwających nawet do godzin porannych. Wszystko po to, aby urozmaicić im ostatnie chwile spędzane osobno. Dobrym pomysłem jest wybranie motywu przewodniego, który będzie obecny od początku do końca imprezy. Jeśli przyszła panna młoda lubi muzykę lat 70. i 80., a impreza kojarzy się jej głównie z tańcem do upadłego, to znak, że wieczór panieński powinien odbyć się właśnie pod tym hasłem. Gdzie zorganizować wieczór panieński w stylu disco? Charakter imprezy zakłada szalone wygibasy na parkiecie, dlatego wieczór disco musi odbyć się w miejscu z odpowiednim metrażem. Może to być pobliski klub, w którym rozbrzmiewają stare kawałki lub klubowa impreza z DJ-em, którego można poprosić o kilka dedykacji specjalnie dla przyszłej panny młodej. Jeśli wolicie spędzić ten wieczór we własnym gronie, to lepszą opcją wydaje się zorganizowanie imprezy w domu. Warunkiem jest jednak przestronne pomieszczenie, w którym można urządzić zabawę taneczną. Ubrania na wieczór panieński w stylu disco Wieczór disco związany jest oczywiście z odpowiednim strojem. Jak najbardziej na miejscu będą obcisłe legginsy z lateksu lub lycry, spodnie dzwony lub kolorowe rajstopy. Stylizacja musi obfitować w kolory, a więc dopuszczalne są neonowe koszulki, kwieciste koszule, mieniące się jak dyskotekowe kule bluzki oraz krótkie topy. Nie może zabraknąć również cekinów i brokatu. Na tę wyjątkową okazję można natapirować włosy, zrobić kucyk na boku, a nawet założyć perukę. Przyszła panna młoda powinna wyróżniać się na tle gości, dlatego warto zadbać o dodatki dla niej: opaskę z welonem i różową szarfę z wybranym napisem. Atrakcje podczas wieczoru panieńskiego w stylu disco Wieczór panieński pod hasłem disco musi być szalony. Nie ma tu miejsca na nudę, spokojne pogaduchy czy wspólne malowanie paznokci (chyba że przed rozpoczęciem wieczoru). Mimo że znaczna część tej imprezy będzie poświęcona wesołym pląsom na parkiecie, warto zadbać o kilka atrakcji odnoszących się do charakteru spotkania. Oczywiście mile widziane są konkursy taneczne i wokalne (np. karaoke), na których nie może zabraknąć hitów lat 70. i 80. Warto także skorzystać z gotowych gier przygotowanych specjalnie na tę okazję. Mogą to być karty z zadaniami na wieczór panieński, wspólne przygotowywanie drinków z grą Drinkomania lub niegrzeczne zadania. Wieczór panieński to także czas na sprawdzenie przyszłej panny młodej, dlatego dobrze jest przygotować quiz, który określi znajomość wybranka. Zabawa ta wymaga wcześniejszego zaangażowania pana młodego. Kilka dni przed planowanym wieczorem trzeba mu zadać kilkanaście pytań dotyczących jego osoby, a następnie skonfrontować jego odpowiedzi z odpowiedziami narzeczonej. To świetna zabawa, która wzbudza emocje, a jej wyniki mogą zaskoczyć nawet samą pannę młodą. Ostatni wieczór wolności to okazja do szampańskiej zabawy. Impreza w stylu disco przeniesie nas do wspaniałych lat 70. i 80., a także pozwoli przyszłej pannie młodej choć na chwilę oderwać się od przygotowań do ślubu.
Wieczór panieński w stylu disco
Rdza – zmora wielu kierowców. Trzeba jej szybko przeciwdziałać, zanim wygryzie dziurę w portfelu kierowcy. Przyczyn rdzewienia jest tyle, ile samochodów i ich historii. Są modele, o których mówi się, że są wyjątkowo podatne na rdzę i „rdzewieją już na prospekcie reklamowym”. O innych z kolei panuje opinia, że mimo lat „rdza się ich nie ima”. Rzeczywistość jednak bywa brutalna. Żaden właściciel samochodu nie może mieć pewności, że jego auto będzie wolne od rudego problemu. Uszkodzenia mechaniczne Najczęstszą przyczyną są uszkodzenia mechaniczne – zarysowania i obicia. Metal przestaje być wtedy chroniony i pod wpływem wilgoci się utlenia. O ile jednak przy rozległym rdzewieniu nie obędzie się bez interwencji blacharza, o tyle nie musimy panikować na widok delikatnego, rudego nalotu na karoserii czy innych elementach. Na rynku są bowiem dostępne środki chemiczne, które nam pomogą. Lotna rdza Kierowców mogą często niepokoić drobne kropki korozji. To tak zwana rdza lotna. Powstaje, gdy gorące opiłki metalu wyrzucane spod tarcz hamulcowych uderzają w lakier. Tego typu uszkodzenia mogą również powstać, gdy niefortunnie zaparkujemy auto, np. w pobliżu złomowiska, stoczni, placu budowy itp. Mycie usunie tylko zewnętrzne ślady. Aby się z nimi faktycznie uporać, warto sięgnąć po glinkę. Pamiętajmy, by spryskać powierzchnię wodą, aby zapewnić stały poślizg podczas czyszczenia. Jeśli chodzi o środki chemiczne, łatwy w obsłudze i dający bardzo dobry efekt jest płyn deironizujący. Swoją propozycję ma firma Car Pro. Car Pro Iron X. Ten środek można stosować zarówno na felgi, jak i na karoserię. Po spryskaniu dolnych części drzwi, błotników i felg pozostawia czerwone, spływające strużki metalu. Według producenta użycie glinki i IronX gwarantuje perfekcyjne, stuprocentowe oczyszczenie lakieru. Pojemność: 500 ml, cena: od 49,90 zł. Głęboka rdza Gdy rdza jest głębsza i bardziej widoczna, konieczne będzie zastosowanie innych sposobów. Pierwszym krokiem jest oczyszczanie mechaniczne: szczotką drucianą, szlifierką czy papierem ściernym. Resztki korozji wystarczy przemyć płynem odrdzewiającym, który dokładnie oczyści uszkodzone miejsce. Jeśli element jest mały, najlepszym sposobem będzie odkręcenie go, przepłukanie gorącą wodą i zanurzenie w specjalnym płynie. Metoda zanurzeniowa jest polecana szczególnie w przypadku obiektów o dużej liczbie szczelin. Jeśli oczyszczany element jest zbyt duży, można owinąć go nasączonym ręcznikiem papierowym i zabezpieczyć folią. K2 Derusto Plus. Preparat bezpieczny dla miedzi, mosiądzu i tworzyw sztucznych, posiada pH zbliżone do naturalnego pH skóry. Może być używany wielokrotnie, a następnie odprowadzony do kanalizacji. Jest biodegradowalny. Należy go stosować w temperaturze powyżej 18oC. Pojemność: 500 ml, cena: od 8,64 zł. Gdy reperowany element jest większy lub nie możemy go wymontować, wystarczy użyć jego formy żelowej. Inne płynne odrdzewiacze są produkowane na bazie kwasu fosforowego. Fosol. Ten płyn nie tylko usuwa rdzę, ale także tworzy zabezpieczającą powłokę fosforanową. Preparat o gęstej konsystencji powinien utrzymać się nawet na pionowych powierzchniach. Pojemność: 500 ml, cena: od 6,79 zł. Droższym, ale często polecanym produktem jest Fertan. Fertan. Kwas garbnikowy na bazie wody, który głęboko penetruje i rozpuszcza pokryte korozją obszary. Pozostałości są wymywane, a na naprawianej powierzchni powstaje trwała powłoka o dobrej przyczepności, gotowa do pokrywania powłokami lakierniczymi, nawet po 6 miesiącach. Fertan jest środkiem na bazie związków cynku, które lepiej zabezpieczają uszkodzone miejsce niż związki fosforanowe. Nie ścieka i nie kapie. Pojemność: od 30 ml, cena: od 19 zł. Innym rozwiązaniem jest użycie produktu do stosowania bezpośrednio na korozję – neutralizatora. Brunox Epoxy. To produkt typu „dwa w jednym”, który w wyniku reakcji chemicznych z rdzą tworzy nieszkodliwy związek żelaza. Po zaschnięciu powstaje czarna, odporna powłoka, która chroni przed korozją nawet przez pół roku. Pojemność: od 30 ml, cena: od 11,80 zł. Neutralizator rdzy to dobra propozycja, gdy nie możemy doczyścić korozji wewnątrz wżerów. Środki tego typu wymagają jedynie lekkiego oczyszczenia powierzchni z luźno przylegającej rdzy. Analogicznie działającymi i wartymi wypróbowania są płyny rodzimej produkcji. APP R-STOP. Produkt z powodzeniem przechodzi testy wytrzymałości na uszkodzenia mechaniczne i zahamowanie rozwoju ognisk rdzy. Izoluje i usuwa wilgoć z ognisk korozji. Pojemność: od 100 ml, cena: od 16,90 zł. Najtańszym z serii produktów wiążących rdzę jest Cortanin F. Środki chemiczne do usuwania rdzy nie są ani drogie, ani skomplikowane w użyciu. Warto je wypróbować, zanim udamy się do warsztatu. Nie wierzmy jednak w cuda – mocno skorodowanego pojazdu nie naprawimy ani glinką, ani preparatami chemicznymi!
Najskuteczniejsze środki do usuwania rdzy
Pędzle do makijażu to podstawowe akcesoria niezbędne do stworzenia wspaniałego makijażu. Ich wybór jest jednak ogromny i ciężko dopasować takie, które będą służyć nam przez lata. Na rynku dostępne są pędzle syntetyczne, z włosia naturalnego bądź mieszane. Podpowiadamy, co należy wziąć pod uwagę, wybierając odpowiedni produkt. Pędzel do cieni Dobrze dobrany pędzel do cieni w znaczny sposób wpływa na jakość naszego makijażu oczu, dlatego tak ważny jest jego właściwy dobór. To od niego zależy, w jaki sposób cień będzie prezentował się na powiece. Pędzle przeznaczone do cieni do powiek dostępne są w wielu kształtach, a wybór zależy od nas samych i naszych preferencji. Jeśli dopiero zaczynamy przygodę z makijażem, możemy wybrać dwa rodzaje. Szerszy pędzel, który będzie służył do nakładania cieni na całą powiekę oraz węższy do konturowania i rozświetlania. Pędzel do podkładu Zalicza się do najbardziej lubianych akcesoriów będących niezastąpioną pomocą podczas przygotowania makijażu. Pędzel do podkładu musi być wykonany z wysokiej jakości włosia, bowiem to właśnie dzięki niemu możemy precyzyjnie nałożyć warstwę kosmetyku o płynnej konsystencji. Poza tym liczy się także miękkość, która pozwoli zminimalizować ryzyko podrażnienia skóry oraz elastyczność dająca możliwość nałożenia podkładu w najbardziej problematycznych miejscach, takich jak np. kąciki oczu. Pędzel do różu Właściwie dobrany pędzel umożliwi nam precyzyjne nałożenie kosmetyku i uzyskanie naturalnego efektu. Pamiętajmy jednak, że każdy jest inny i ma określone przeznaczenie. Pędzel do różu powinien być mały, lekko zaokrąglony bądź ukośnie ścięty. Unikajmy tych modeli o tępych krawędziach i całkowicie płaskich, gdyż ciężko nimi wymodelować twarz. Pędzel do pudru Jego wybór nie jest tak łatwy, jak mogłoby się wydawać, gdyż na rynku istnieją trzy podstawowe kształty przeznaczone do tego samego celu. Jest to pędzel w kształcie tak zwanej kopuły. To właśnie za jego pomocą możemy nałożyć równomiernie sypki puder na naszą twarz. Kolejny jest o podobnym kształcie, jednak jest znacznie mniejszy i tym samym umożliwia nam skoncentrowanie się na konkretnej części twarzy. Ostatni zaś posiada skośnie ścięte włosie, dzięki czemu w szybki sposób jesteśmy w stanie wymodelować kontur twarzy. Pamiętajmy, że jakiego pędzla do pudru byśmy nie wybrali, musi być wygodny i w pełni dopasowany do naszych potrzeb. Jak pielęgnować pędzle? Pędzle do makijażu wymagają odpowiedniej pielęgnacji. Jeśli chcemy cieszyć się przez jak najdłuższy czas pięknym wyglądem i w znacznym stopniu przedłużyć ich trwałość, warto dbać o nie we właściwy sposób. Wiele osób zapomina o ich dokładnym myciu. Jest to podstawa w zachowaniu sprężystego włosia. Do tego celu wystarczy sama woda lub konkretny preparat – np. zwykłe mydło lub specjalny szampon do pędzli. Jeśli chodzi o suszenie, pod żadnym pozorem nie kładziemy ich na kaloryferze. Pędzle muszą samoistnie wyschnąć, w temperaturze pokojowej. Kolejną, równie ważną kwestią jest ich przechowywanie. Najlepszym rozwiązaniem będzie zamknięta kosmetyczka, gdyż w ten sposób chronimy je przed kurzem, który zdecydowanie utrudnia utrzymanie odpowiedniego poziomu higieny. Jak widać, wybór akcesoriów do makijażu jest bardzo duży. Na rynku istnieje wiele produktów, które różnią się nie tylko kształtem, ale i wielkością włosa, decydującą o ich przeznaczeniu. Inny wygląd będzie miał pędzel do podkładu, a także inny do pudru czy cieni. Dlatego warto zastanowić się nad ich zakupem, aby nie zawieść się podczas użytkowania. Pamiętajmy, że to właśnie dzięki pędzlom jesteśmy w stanie starannie i precyzyjnie nałożyć kosmetyk na powierzchnię naszej skóry.
Pędzle do makijażu, które musisz mieć w swojej kosmetyczce
Tron Krasji jest pusty, a synowie Ahmanna Jardira rozpoczynają brutalną walkę o władzę. Czy zajęci własnymi przepychankami i skupieni na objęciu władzy zdążą dostrzec szybko zbliżające się zagrożenie? Demony bowiem czają się tuż za rogiem. „Tron z czaszek. Księga 1” to kontynuacja Cyklu Demonicznego Petera V. Bretta. Autor ponownie zabiera czytelników do Krasji, która została nagle pozbawiona władcy i Zbawiciela. W poprzedniej części Ahmann Jardir spadł w przepaść razem z Arlenem Balesem, Malowanym Człowiekiem, który wyzwał go na pojedynek. Tym samym tytułowy Tron, zbudowany z czaszek poległych wrogów, stoi pusty i czeka na przyszłego władcę Krasji. Synowie Jardira rozpoczynają brutalną walkę o władzę. Demony nie śpią Świat wykreowany przez Petera V. Bretta dręczony jest przez brutalną i ciemną moc. Każdej nocy świat nawiedzają demony, które są nie tylko okrutne, ale także żądne krwi. Po upadku Zbawiciela, który miał go ochraniać, świat znów znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie. Spadkobiercy poległego władcy zajęci są walką między sobą i zdają się zapominać, że aby wygrać z czającym się w ciemnościach złem… muszą się zjednoczyć. Barwny świat i niebezpieczne ciemności Peter V. Brett po raz kolejny zaprasza czytelników do swojego barwnego, doskonale wykreowanego świata, który rządzi się własnymi, okrutnymi prawami. Mimo wielu przeciwności losu i niespodziewanych zwrotów akcji zamieszkujący świat ludzie nie są straceni i wciąż mają szansę na przetrwanie. Autor Cyklu Demonicznego stawia czytelnika w pozycji obserwatora, który z boku kibicuje głównym bohaterom, aby w porę dostrzegli zagrożenie i ocalili swoją rzeczywistość. Wierny czytelnik dostrzeże pewne zmiany w dynamice postaci – można odnieść wrażenie, że bohaterowie zaczynają się miotać, są targani rozterkami. Jednak z pewnością jest to dobre odzwierciedlenie nowej sytuacji, w której się znaleźli. Mnogość bohaterów i wątków W pierwszej części „Tronu z czaszek” Peter V. Brett odsuwa niektóre wątki na boczny tor, skupiając się na tematach i postaciach, które do tej pory nie były na pierwszym planie. Główni bohaterowie są częściowo pominięci, a autor kładzie zdecydowanie większy nacisk na wątki polityczne, głównie walkę o władzę. Przez to najnowszy tom serii jest zdecydowanie mniej sensacyjny od poprzednich, jest mniej pędzącej akcji, mniej jest także wątków dziejących się w nocy. Jednak „Tron z czaszek. Księga 1” jest dobrą pozycją, uzupełniającą serię i dającą czytelnikowi większe pojęcie o polityce i kulturze Krasji. Zobacz także inne książki Petera V. Bretta. Źródło okładki: www.fabrykaslow.com.pl
„Tron z czaszek. Księga 1” Peter V. Brett – recenzja
Hamulce bębnowe, choć coraz rzadziej wykorzystywane w nowych konstrukcjach, często można spotkać w autach starszej daty oraz przede wszystkim w małych miejskich samochodach. Wskazujemy najlepsze marki zamienników części hamulców bębnowych, które gwarantują wysoką jakość. TRW – jeden z najbardziej popularnych producentów box:offerCarousel Amerykańska firma TRW to marka, której nie trzeba przedstawiać żadnemu amatorowi mechaniki samochodowej. Producent ten dostarcza wiele części na potrzeby tzw. pierwszego montażu, a więc do fabryk różnych koncernów motoryzacyjnych na całym świecie. Zamienniki TRW wykazują się jakością analogiczną do części oryginalnych (OEM), które można kupić w autoryzowanym serwisie za dużo większe pieniądze. TRW produkuje części nie tylko do układu hamulcowego, ale także zawieszenia czy układu napędowego. Szczęki hamulcowe do Fiata Seicento kupimy już za ok. 45 zł, natomiast za zestaw do BMW E46 zapłacimy ok. 100 zł. Dużo droższe są oczywiście bębny – za komplet 2 sztuk przyjdzie nam zapłacić ok. 300–350 zł. Textar – niemiecka czołówka box:offerCarousel Textar to jeden z największych na świecie producentów komponentów do układu hamulcowego, który ma ponad 100-letnie doświadczenie na rynku. Podobnie jak w przypadku TRW, także produkty marki Textar montowane są na liniach produkcyjnych nowych samochodów na całym świecie. Szczęki hamulcowe do Fiata Seicento czy Cinquecento kupimy za ok. 40 zł. Komplet na potrzeby BMW E46 będzie kosztował ok. 90 zł. Ceny są zatem ok. 10% niższe w porównaniu do TRW. Nieco węższą ofertę posiada Textar w kontekście bębnów hamulcowych. Ich cena waha się w przedziale 300–400 zł za komplet 2 sztuk. Producent oferuje jednak spory wybór cylinderków, które można zakupić w cenie ok. 15–30 zł za sztukę. Bosch – marka dobra do wszystkiego box:offerCarousel Nawet laik motoryzacyjny skojarzy markę Bosch z wyrobów, które wcale nie są powiązane z samochodami. Ten niemiecki gigant może pochwalić się jednak ogromnym działem zajmującym się wyłącznie komponentami do branży motoryzacyjnej, w tym częściami do układów hamulcowych. Bosch ma szeroki wybór szczęk hamulcowych, których ceny wahają się średnio w przedziale od 50 do 100 zł. Dla przykładu za zestaw na potrzeby popularnej Skody Fabii zapłacimy ok. 80 zł. Ceny bębnów marki Bosch oscylują natomiast w granicach 200–400 zł za komplet 2 sztuk. Delphi – rodowód koncernu General Motors box:offerCarousel Delphi, choć jest marką amerykańską, ma z Polską wiele wspólnego, gdyż w naszym kraju znajdują się fabryki koncernu, w których produkuje się zarówno części zamienne, jak i te na potrzeby pierwszego montażu dla różnych producentów samochodów. Biorąc pod uwagę komponenty do hamulców bębnowych, Delphi może pochwalić się sporym wyborem cylinderków. Fanów polskiej motoryzacji ucieszy fakt dostępności tego produktu dla Fiata 126p w cenie ok. 13 zł za sztukę. Dla popularnego Volkswagena Golfa III jedna sztuka cylinderka kosztować będzie natomiast ok. 15 zł. Szczęki hamulcowe Delphi również nabyć można w dobrych cenach. Dla przykładu komplet do Forda Escorta kosztuje ok. 40 zł. Dokonując remontu hamulców bębnowych, warto pamiętać nie tylko o wyborze produktów uznanych marek, które zresztą, jak pokazują przykłady, można nabyć w atrakcyjnych cenach. Ważne jest, aby do konserwacji hamulców bębnowych podchodzić kompleksowo, gdyż zużycie szczęk często oznacza także wyeksploatowanie samych bębnów i cylinderków.
Producenci hamulców bębnowych, którym można zaufać
W nowym roku polski rynek wydawniczy będzie obfitować w interesujące premiery. Poniżej kilka propozycji, na które z pewnością warto czekać i po które koniecznie trzeba sięgnąć. Pragnienie Richard Flanagan W styczniu ukazała się kolejna powieść cenionego i lubianego w Polsce australijskiego autora, Richarda Flanagana – Pragnienie (Wydawnictwo Literackie). To historia, która rozgrywa się na kilku planach: z jednej strony wydarzenia dzieją się w Tasmanii (a właściwie na Ziemi van Diemena), gdzie istnieje kolonia karna, a z drugiej – w Anglii. Bohaterem jest sir John Franklin, podróżnik, który zostaje gubernatorem wyspy. Przybywa na nią wraz z żoną, która postanawia ucywilizować osieroconą Aborygenkę. Po kilku latach wracają do Anglii, skąd Franklin wyrusza na ostatnią arktyczną wyprawę. Przepada bez wieści, a żona patronuje kolejnym ekspedycjom ratunkowym. Po doniesieniach o kanibalizmie zwraca się do Charlesa Dickensa, który jako jedyny, w jej mniemaniu, może oczyścić jej męża z zarzutów. W swojej powieści Flanagan porusza kwestię pragnień, które towarzyszą wszystkim bohaterom. Ograniczenia i ludzkie możliwości to główny temat tej książki. Syn szczęścia Herbjørg Wassmo Syn szczęścia (Smak Słowa) to druga część norweskiej trylogii, którą rozpoczęła bestsellerowa Księga Diny. Głównym bohaterem jest Benjamin, syn Diny z Reinsnes. W powieści ukazany jest jego okres dojrzewania i stopniowe przechodzenie od chłopięctwa do męskości. Chłopiec jest świadkiem zabójstwa, którego dokonuje jego matka na swoim kochanku. Benjamin poszukuje Diny w Berlinie, ale także w kobietach, które spotyka: w żonie grabarza z Tromsø, w Karnie ze szpitala polowego przy Dybbøl oraz w córce profesora, Annie, która jest zaręczona z jego najlepszym przyjacielem. Upór i przekora. 52 kobiety, które odmieniły naukę i świat Rachel Swaby Rachel Swaby w swojej książce Upór i przekora (Agora) opowiada historie pięćdziesięciu dwóch kobiet, które wywarły olbrzymi wpływ na świat, jaki dziś znamy. O bohaterkach książki Swaby mało kto słyszał. Nie jest to nic dziwnego, gdyż w zdominowanym przez mężczyzn środowisku kobiety od wieków dokonywały przełomowych odkryć i torowały drogę do kolejnych, ale do niedawna nikt nie opowiedział ich historii i nie oddał im sprawiedliwości. Książka Rachel Swaby zmienia ten stan rzeczy – już choćby z tego powodu warto po nią sięgnąć. Zawód powieściopisarz Haruki Murakami Dzieła Murakamiego cieszą się olbrzymią popularnością. Jego kolejna książka, Zawód powieściopisarz (Muza), której premiery na polskim rynku można spodziewać się w maju, zapewne znajdzie się na listach bestsellerów. Tym razem autor zaprezentuje czytelnikowi zbiór tekstów dotyczących literatury i kulis pisarstwa. Murakami dzieli się swoimi doświadczeniami, wrażeniami z lektur, a także uchyla nieco rąbka tajemnicy o samym sobie. To kolejna po O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu książka japońskiego pisarza. Strażak Joe Hill Joe Hill, syn znanego pisarza Stephena Kinga, kazał czekać na swoją kolejną powieść zatytułowaną Strażak (Albatros) trzy lata. W postapokaliptycznej wizji rysuje przed czytelnikiem świat, który ogarnęła epidemia. Na skórze dotkniętych chorobą ludzi pojawiają się plamy, które są symptomami bolesnej śmierci przez samozapłon. Główną bohaterką książki jest ciężarna Harper Greyson, która mimo zarażenia wierzy, że doczeka dnia porodu. Musi unikać przede wszystkim Bojówki Kremacyjnej, grupy dokonującej samosądów i zabijającej zainfekowanych zarazą ludzi. Harper poznaje Strażaka, który nauczył się kontrolować ogień w sobie. W ubiegłym roku portal Amazon.com uznał powieść Joe Hilla za jedną z najlepszych książek pierwszej połowy 2016 roku. Teraz ten tytuł trafi do rąk polskiego czytelnika. MaddAddam Margaret Atwood W maju ukaże się zamykająca trylogię Oryks i Derkacz powieść Margaret Atwood zatytułowana MaddAddam (Prószyński i S-ka). Warto dodać, że to wydawnictwo jednocześnie wznawia całą trylogię. W MaddAddam znajdziemy to, co w poprzednich częściach – powieść jest antyglobalistyczna, prorocza oraz proekologiczna. Pełno tu charakterystycznego dla Atwood zachwytu nad światem przyrody i sporo fragmentów obfitujących w zabawne poczucie humoru. To obowiązkowa lektura, po którą należy sięgnąć zaraz po przeczytaniu Oryksa i Derkacza oraz Roku Potopu.
Najbardziej wyczekiwane premiery 2017 roku
Zarówno okulary, jak i soczewki kontaktowe mają swoich zwolenników oraz przeciwników. I choć tzw. kontakty cieszą się coraz większą popularnością, okazuje się, że nie wszyscy mogą je nosić. Są szczególnie niewygodne dla tych osób, które zmagają się z zespołem suchego oka. Jeszcze nie tak dawno osoby z wadą wzroku skazane były tylko na okulary. Momentem przełomowym było pojawienie się soczewek kontaktowych. Zastanawiacie się, które rozwiązanie będzie dla Was lepsze? Przeczytajcie nasz artykuł, szczególnie jeśli cierpicie na suchość oka. Dla kogo są okulary? Ich zaletą jest z całą pewnością praktyczność. Wstajemy rano, zakładamy okulary i jesteśmy gotowi do działania. Gdy kładziemy się spać, wystarczy jedynie zdjąć je z nosa. Jednak podczas codziennego noszenia możemy odczuwać dyskomfort spowodowany uciskiem nosków lub oprawek w części przyusznej. I przeciwnie: zbyt luźne oprawki powodują opadanie okularów z nosa. Latem, kiedy jest gorąco, nasza potliwość może powodować otarcia na twarzy od noszenia okularów. Zimą natomiast, przy wejściu do ciepłego pomieszczenia, szkła parują. Trzeba więc je zdjąć na krótki czas. Prawdą jest też to, że okulary ograniczają nasze pole widzenia. Jeżeli chodzi o wybór oprawek, na rynku istnieją rozmaite rodzaje. Podstawowy podział wyodrębnia oprawki metalowe, z tworzywa, na tzw. żyłkę, oprawki typu patent. Pierwsze z nich są eleganckie i mają noski. Drugie mogą przybierać różne formy, grubości i kolory. Coraz modniejsze stają się właśnie barwne oprawki dopasowane np. do koloru oczu. Trzecie charakteryzują się tym, że całość jest podtrzymywana za pomocą żyłki, natomiast metalowa oprawka sięga do połowy szkła. Soczewka w ostatnim rodzaju okularów nie jest osadzona w ramę. Odpowiednio dobrane oprawki podkreślą nasze atrybuty i zakryją wady. Ożywią naszą twarz, a trafnie dobrany rodzaj oraz kolor dodadzą nam charakteru i uroku. Czy soczewki są tylko dla cierpliwych? Niewątpliwą zaletą soczewek kontaktowych jest ich niewidoczność. Oprawki w żaden sposób nie ograniczają pola naszego widzenia. Dostępne są na rynku dwa rodzaje soczewek. Twarde bardzo dobrze przepuszczają tlen do naszego oka, jednak są sztywne. Miękkie natomiast, jak sama nazwa wskazuje, charakteryzują się elastycznością, ale przepuszczalność tlenu jest dużo niższa. Mówimy również o soczewkach jednodniowych oraz kontaktach wielorazowego użytku (dwutygodniowych, miesięcznych, trzymiesięcznych i rocznych). Musimy dbać o swe szkła niezależnie od wybranego rodzaju. Aby dokładnie oczyścić soczewkę, powinniśmy najpierw dokładnie umyć ręce. Następnie możemy przejść do pielęgnacji szkieł kontaktowych. Należy zapoznać się z zasadami ręcznej pielęgnacji oraz przechowywania ich w odpowiednim płynie oraz pojemniku. Okulary wystarczyło zdjąć z twarzy, przy soczewkach pracy jest trochę więcej. Trzeba też uważać, by ich nie zgubić, ponieważ są tak mało widoczne, że trudno byłoby nam je znaleźć. Stosowanie soczewek może prowadzić do wystąpienia zespołu suchego oka. W takim wypadku należy dodatkowa nawilżać nasz narząd wzroku. O ile szkła kontaktowe sprawdzają się podczas uprawiania sportu i są praktyczne, jeżeli chodzi o nagłą zmianę temperatury, o tyle przy ich noszeniu zaleca się unikania zadymionych pomieszczeń. Konieczny dodatek do soczewek kontaktowych Szkieł kontaktowych nie wolno myć pod bieżącą wodą. Używając kontaktów, nie można zrezygnować z nabycia płynu do soczewek. Oko jest bardzo wrażliwym narządem, dlatego nie każdy płyn nadaje się do codziennej konserwacji i pielęgnacji. Ważne, aby usilnie nie przedłużać żywotności danego płynu poprzez np. zbyt rzadką wymianę. Może to doprowadzić do przeterminowania produktu i podrażnienia oka. Płyn służy do czyszczenia soczewek oraz do ich przechowywania. Każdego dnia przed zdjęciem szkieł należy go wymienić na świeży. Soczewki powinny być w nich zanurzone w całości. Butelka płynu to koszt od kliku do kilkudziesięciu złotych. W zależności od zużycia wystarcza od kilku tygodni do około trzech miesięcy. Krople do oczu W przypadku gdy nasze oczy nie są wystarczająco nawilżone, powinniśmy posiłkować się kroplami do oczu, które zagwarantują nam poczucie komfortu poprzez odpowiednie nawodnienie. Jednym ze składników tego typu preparatów jest kwas hialuronowy, który występuje także w narządzie wzroku. Tutaj również, jak w przypadku płynów do soczewek, bezwzględnie powinniśmy przestrzegać terminu ważności. Bardzo ważne dla osób noszących soczewki kontaktowe okazuje się sprawdzenie, czy ich krople zawierają konserwanty. Należy ich unikać, ponieważ mogą powodować uszkodzenie materiału, z którego wykonano soczewki. Nie każde krople do oczu są odpowiednie dla osób korzystających codziennie ze szkieł kontaktowych. Najlepiej wybór kropli skonsultować z okulistą. Ich ceny wahają się od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Okulary czy soczewki? Podsumowując, okulary są tańszym rozwiązaniem. Wymienia się je – w zależności od wady wzroku – średnio co rok albo co dwa lata. Soczewki należy zmieniać dużo częściej. Ponadto należy dokupić do nich płyn oraz często krople do oczu. Na pytanie „które z tych rozwiązań jest wygodniejsze?”, każdy musi udzielić sobie indywidualnej odpowiedzi. Roztargniona osoba nie zawsze będzie pamiętać o odpowiedniej pielęgnacji soczewek kontaktowych, natomiast osoba uprawiająca sport nie będzie w stanie się bez nich obejść, ponieważ okulary przeszkadzają podczas wysiłku fizycznego. Jedno jest pewne: nie możemy narzekać na brak wyboru.
Okulary czy soczewki kontaktowe?
Wybierając dla siebie pierwszą linę wspinaczkową, powinniśmy mieć rozeznanie w typach lin występujących na rynku, a następnie zawęzić swoje poszukiwania do rodzaju liny, który nas interesuje ze względu na charakter wspinania, doświadczenie i poziom sportowy, a także długość dróg wspinaczkowych, które zamierzamy pokonywać. Od ogółu do szczegółu dojdziemy do najkorzystniejszego dla nas wyboru. Rodzaje lin Występujące na rynku liny dzielimy na liny statyczne i dynamiczne. Te pierwsze wykorzystywane są w speleologii, pracach wysokościowych oraz na ściankach wspinaczkowych przy wspinaniu „na wędkę”. Liny statyczne charakteryzują się niską podatnością na rozciąganie. Liny dynamiczne natomiast sprawdzą się we wspinaczce sportowej, na prowadzeniu. Są one rozciągliwe, dzięki czemu przy odpadnięciu od ściany odczuwalne szarpnięcie będzie zdecydowanie mniejsze niż w przypadku liny statycznej. W dalszej kolejności liny dzielą się na pojedyncze i podwójne zwane również często połówkowymi. Liny pojedyncze o średnicy od 8,9 mm do 11 mm wykorzystywane są we wspinaczce skałkowej, na ściankach wspinaczkowych. Oznaczone są one na końcu liny cyferką 1. Liny połówkowe natomiast służą do wspinaczki w górach. W terenie potencjalnie zagrożonym kruszyzną, niebezpieczeństwem przetarcia liny lub jej przecięcia spadającym kamieniem. Liny połówkowe prowadzone są osobno przez punkty asekuracyjne niezależnie od siebie. Stąd istotną wskazówką jest, by nigdy nie kupować lin połówkowych w tym samym kolorze. Liny podwójne wykorzystywane są we wspinaczce wysokogórskiej, wielowyciągowej, zimowej, lodowej i mikstowej. Średnica liny wynosi od 8 do 9 mm. Na co zwrócić uwagę przy zakupie liny? Długość – przede wszystkim powinniśmy zadać sobie pytanie, gdzie zamierzamy się wspinać. Czy będą to stosunkowo niskie skałki Jury Krakowsko-Częstochowskiej, czy skalne rejony Hiszpanii, Słowenii, Francji czy Włoch? Od długości dróg będzie uzależniona długość liny. Najczęściej wybieraną i uniwersalną na warunki w Polsce jest lina o długości 60 metrów (np. lina Beal Virus). Pozwala na pokonanie 30 metrów ściany, założenie stanowiska zjazdowego i zjazd do podstawy. Gdy jednak ściany, na które zamierzamy się wspinać, są wyższe, a wspinaczka ta nie będzie wielowyciągową, warto rozważyć dłuższą linę, na przykład 80 metrów. Pamiętajmy, że dodatkowe 20 metrów liny to ciężar oraz konieczność zwijania całości każdorazowo po zakończonej wspinaczce. Warto zatem kupować linę dostosowaną do naszych planów wspinaczkowych. Grubość – w skrócie można powiedzieć, że liny cienkie, tj. o średnicy 8,9 mm, to liny szybkie. Wymagają od asekurującego sporego doświadczenia oraz wprawy. Cienka lina bowiem szybciej przechodzi przez przyrząd asekuracyjny. Łatwo o tragedię w momencie odpadnięcia partnera i wypuszczenia z rąk liny. Liny grubsze są zdecydowanie bardziej ociężałe i mozolniej przechodzą przez przyrząd. Opuszczanie partnera jest wolniejsze, ale i bezpieczniejsze dla mniej doświadczonych. Podobnie z wydawaniem liny przy prowadzeniu drogi wspinaczkowej. Asekurujący niejednokrotnie musi niemalże wciskać grubszą linę w przyrząd. Złotym środkiem będzie wybranie pośredniej grubości ze skali między 8,9 mm a 11 mm (np. Tendon Smart o średnicy 9,8 mm). Parametry techniczne określane w warunkach laboratoryjnych – to cyfry siły granicznej i liczby odpadnięć. Siła graniczna to ta, która działa na wspinacza w momencie odpadnięcia od ściany. Niskie wartości wykazane na linie, na przykład 8 kN, świadczą o łagodności wytracania prędkości, przy czym maksymalna wartość, jaką jest w stanie wytrzymać ludzki organizm, to 12 kN. Liczba odpadnięć to natomiast parametr świadczący o tym, ile podobnych odpadnięć jest w stanie wytrzymać dana lina. Im wyższy parametr, tym większa niezawodność liny. Węzłowatość – określa ona miękkość i łatwość w manipulacji liną, czyli z jaką łatwością sprzęt poddawać się będzie wykonywanym przez nas operacjom. Parametr ten nie może być większy niż 1,1. Oznaczenia i certyfikaty – w tym najważniejszy certyfikat UIAA (Union Internationale des Associations d’Alpinisme). Produkty, które zostały oznaczone tym symbolem, spełniają wymagania Międzynarodowej Federacji Związków Alpinistycznych. Wiodącymi producentami lin są marki: Ocun, Tendon, Petzl, Beal, Black Diamond, Mammut. Wiele z tych marek wprowadza modele dedykowane pod określone aktywności górskie – impregnowane liny do wspinaczki zimowej, unoszące się na wodzie, nietonące liny kanioningowe. Warto również pamiętać, by przy zakupionej już linie dla własnego bezpieczeństwa zaznaczyć jej środek. Ułatwi to zdecydowanie asekurację.
Lina wspinaczkowa – co powinniśmy wiedzieć przed jej zakupem
Udane połączenie stymulacji, sprzyjającej atmosfery i dobrego samopoczucia prowadzi do upragnionego finału, szczególnie gdy stymulację urozmaicają gadżety ssące. Ssanie jest naturalnym odruchem człowieka i kojarzy się przede wszystkim z karmieniem. Producenci zabawek erotycznych docenili przyjemność, jaką sprawia ta czynność, i wprowadzili gadżety stymulujące łechtaczkę, penisa, a także sutki i jądra. Zrób to sam Jednym z najpopularniejszych gadżetów ssących są wszelkiego rodzaju masturbatory, które podczas ruchów posuwistych zasysają penisa w środku. Jak wskazują producenci, wewnątrz masturbatorów została zastosowana delikatna cyberskóra idealnie oddająca budowę pochwy i warg sromowych, które dodatkowo stymulują penisa. W tego rodzaju urządzeniach utrzymanie higieny jest bardzo proste – wystarczy wyjąć wkład z plastikowej obudowy i umyć go. Warte uwagi są również masturbatory w kształcie ust – idealnie zastępują one seks oralny. Ich rozmiar jest czasem większy niż w standardowym masturbatorze, by jak najbardziej przypominać twarz. Niektóre z nich mają nawet język. Bardzo popularne są również masturbatory analne, które są jeszcze ciaśniejsze i lepiej zasysają niż sztuczne pochwy. Każdą penetrację masturbatora warto poprzedzić odpowiednim nawilżeniem penisa, by stymulacja stała się jeszcze przyjemniejsza. W system ssący zostały wyposażone także pompki do powiększania penisa. Poprzez wytworzenie odpowiedniego ciśnienia w tubie ssącej penis uwrażliwia się, stając się bardziej podatny na pieszczoty, dociera do niego więcej krwi i robi się większy. Proces ten został opisany przez jednego ze sprzedawców następująco: „Gdy powietrze w cylindrze jest wysysane na zewnątrz, powstająca próżnia wciąga penisa do środka, przez co napływa do niego więcej krwi. Po zdjęciu cylindra rezultatem jest czasowo większa i efektywniejsza erekcja”. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel On cię wyręczy Mniej praktyczne są masturbatory automatyczne, których wewnętrzny mechanizm nie jest wodoodporny, zatem jego mycie jest niemożliwe, niemniej jednak gwarantuje ogromną przyjemność. Znajdujący się w środku tłok ssący pieści penisa. Wyposażony jest także w stabilny system próżniowy, dzięki któremu można dowolnie zmieniać siłę ssania, potęgując doznania i uzyskać jeszcze lepsze wrażenia niż podczas tradycyjnego stosunku. Urządzenie nie przypomina standardowego masturbatora, wygląda dyskretniej. Zasilany jest zazwyczaj akumulatorkami, które można ładować dołączaną do kompletu ładowarką. Czas pracy silniczka na jednym ładowaniu wynosi 2 godziny. Niektóre masturbatory mają przyssawkę, która pozwala na przymocowanie zabawki do każdej gładkiej powierzchni. „Erotyczny gadżet do masażu penisa sprawdza się podczas masturbacji w pojedynkę, jak również może być wykorzystywany przez pary podczas wspólnych zabaw erotycznych” – informuje jeden ze sprzedawców, i to prawda. box:offerCarousel Dla niej Gadżety ssące przeznaczone dla kobiet to przede wszystkim ssące masażery łechtaczki, od których właściwie rozpoczęto zabawę ze stymulacją polegającą na mechanicznym ssaniu. Aby odczuć przyjemność, należy umieścić końcówkę masażera na łechtaczce i zaczekać, aż gadżet zassie skórę razem z guziczkiem. Podczas takiej stymulacji masażery łechtaczki dodatkowo wysyłają do łechtaczki fale dźwiękowe i wibracyjne, które są skierowane bezpośrednio na nią – dzięki czemu stymulacja jest skoncentrowana i bardziej satysfakcjonująca. Gadżety te zazwyczaj pełnią podwójną funkcję, gdyż mogą być używane także jako mały wibrator. Są też wodoodporne. Podobna stymulacja ssąca jest zastosowana w gadżetach do sutków – wszelkiego rodzaju zestawy do stymulacji piersi mają pompki, które ssąc sutki, sprawiają, że są one jeszcze bardziej tkliwe i podatne na pieszczoty. box:offerCarousel box:offerCarousel Gadżety ssące są łatwe w obsłudze i bardzo przyjemne w użyciu. Ze względu na ich różnorodność i jakość materiałów występują w szerokim przedziale cenowym. Każdy może wybrać dla siebie idealny gadżet.
Idealna stymulacja – gadżety ssące
Wiosna wiosną, ale lato za pasem, a to oznacza, że nasze stylizacje do pracy powinny ulec zmianie. Odrzućmy w kąt długie płaszcze i botki, a zamiast tego stawiajmy na odzież z lekkich materiałów. Podpowiadamy, jakie elementy ubioru sprawdzą się w pracy w sezonie wiosna/lato 2016. Kto powiedział, że w pracy musimy być umundurowani od stóp do głów? Co więcej, nie zawsze należy zakładać długie czarne spodnie i białą koszulę z długim rękawem. Poniższe stylizacje pomogą nam w stworzeniu efektownych kobiecych stylizacji. Sprawdź i przekonaj się sama, jak niewiele potrzeba. Spódnica ołówkowa i niebieska koszula Spódnica ołówkowa i to jeszcze w czarnym kolorze to klasyk nad klasykiem. Sprawdzi się idealnie – i to niezależnie od wykonywanej przez nas pracy. Może być łączona z koszulą, topem z krótkim rękawem lub body. W tej stylizacji swoje pięć minut ma niebieska koszula. Ciekawą propozycję stanowi koszula wykonana z jeansu. W zestawie z elegancką spódnicą i obuwiem na obcasie stworzymy efektowny zestaw. Czarny kombinezon Wiele osób jest tego zdania, że w pracy obowiązuje jeden dress code – spodnie, biała koszula i marynarka. Wprost przeciwnie, wśród stylizacji znajdzie swoje miejsce również kombinezon. Najlepiej jeśli będzie w uniwersalnym i dopasowanym do okoliczności kolorze, czyli czerni. Kombinezon jest o tyle praktycznym elementem odzieży, że można zestawiać go z płaskim obuwiem, jak i tym na obcasie. Spodnie 3/4 i klasyczne szpilki Spodnie przed kostki to trend, który nigdy nie wyjdzie z mody. Znany jest od dawien dawna, a teraz wraca w nowej odsłonie. Spodnie o fasonie 3/4 w przypadku stylizacji do pracy mogą być zestawione z białą koszulą lub eleganckim topem z krótkim rękawem. Do tego zestawu wyjątkowo pasują wysokie szpilki i elegancka biżuteria. Jeśli stawiamy na koszulę z długim rękawem, to wtedy warto podwinąć w niej rękawy, aby przełamać całość. Koszula z baskinką Wydawać by się mogło, że koszula z baskinką nie jest na tyle elegancka, aby mogła być zakładana do pracy. Jednak nic bardziej mylnego! W towarzystwie dopasowanych spodni i ozdobnych balerinek uzyskamy wspaniały efekt. Baskinka sama w sobie jest ozdobą, dlatego nie ma potrzeby na dokładanie do niej bogato zdobionej biżuterii. Sukienka maksi z marynarką Sukienka do pracy wcale nie musi być za kolano i to jeszcze w czarnym kolorze. Wbrew stereotypom warto wziąć pod uwagę sukienkę o długości maksi. Gama kolorystyczna nie jest co prawda w przypadku takiego modelu zbyt obszerna, ale jeśli mamy wybór, to warto postawić na gołębią szarość lub mocny granat. Marynarka powinna pozostać w tym samym kolorze, a jeśli nie, to nie ma co wymyślać, tylko pozostać przy klasycznej czerni. Wtedy pozostałe dodatki również powinny być w tym odcieniu. Szukasz inspiracji do tworzenia stylizacji do pracy? Jeśli tak, to powyższe propozycje okażą się dobrym wyborem. Nie tylko brakuje w nich ciężkiego obuwia, ale również zaproponowana odzież jest zwiewna – w sam raz na sezon wiosna/lato 2016. W nich będziemy prezentować się nie tylko elegancko, ale również świeżo i lekko.
5 propozycji stylizacji do pracy na sezon wiosna/lato 2016 – dla niej
„Bazyliszek” to druga gra z serii „Legendy polskie”. Jest więc swego rodzaju lekturą obowiązkową. Barwna i z ciekawą fabułą z pewnością zainteresuje i dzieci, i rodziców. „Bazyliszek” jest kolejną wyjątkową grą Wydawnictwa Granna. Doskonałe wprowadzenie i ekscytująca historia bazyliszka zainteresują każdego małego gracza. Cofnijcie się więc w świat baśni i legend – ucieknijcie z tajemnych komnat przed wzrokiem potwora! Ta nietuzinkowa gra z pewnością was zaskoczy i wciągnie na długie rozgrywki. Zawartość pudełka W dużym kartonowym pudełku są wszystkie elementy potrzebne do rozgrywki: * 90 kart komnat, * 5 tekturowych pionków, * 5 żetonów o wartości 40 punktów, * 10 żetonów kart, * tekturowa plansza, * instrukcja. Istota gry Gracze wcielają się w poszukiwaczy skarbów, którzy próbują wydostać się z lochów bazyliszka. Podziemia zwiedzamy, wybierając karty przedstawiające poszczególne pomieszczenia. Przygotowanie rozgrywki Karty tasujemy i układamy w dwóch podobnych stosach – jeden z nich odkładamy na bok, a pozostałe karty rozkładamy losowo na stole (obrazkami do dołu). Wybieramy postać i umieszczamy pionki w polu „0”. Przebieg rozgrywki Każda rozgrywka składa się z dwóch rund. Runda pierwsza – gracze rozpoczynają i rozgrywają rundę jednocześnie, odkrywając karty komnat ze stołu jedną ręką. Zawodnik od razu decyduje, czy chce odwiedzić daną komnatę, czy nie. W tym miejscu obowiązuje zasada, że jeśli gracz odwiedza komnatę, to zabiera kartę dla siebie. Jeśli omija komnatę, zostawia kartę odkrytą na stole. W trakcie tej rundy nie wolno zaglądać do swoich kart odwiedzonych komnat, więc każdy musi je zapamiętać. Można natomiast dobierać do swojej puli odkryte karty ze stołu. Gdy już wszystkie karty zostaną odsłonięte, runda się kończy. Gracze odwracają swoje karty i sprawdzają, czy mają pary. Dwie takie same karty oznaczają, że gracz padł ofiarą bazyliszka – wówczas wszystkie karty należy odłożyć na środek stołu. Z kolei zawodnik, który w swojej puli znajdzie parę kart będących lustrzanym odbiciem, otrzymuje 5 punktów. Za pojedyncze karty gracz zdobywa po jednym punkcie. Karty odwiedzonych komnat odkładamy na bok, podliczamy wyniki, a następnie przesuwamy swój pionek na planszy. Szczegółowe zasady przyznawania punków znajdują się w instrukcji. Runda druga – wszystkie karty wyłożone na stół należy przetasować z kartami ze odłożonego wcześniej stosu. Nie wolno wykorzystywać kart zgromadzonych przez graczy. Gdy już karty znajdą się na stole, należy rozegrać drugi etap na takich samych zasadach jak pierwszy. Punkty zdobyte w obu rundach należy zsumować. Wygrywa ten gracz, który po zakończeniu gry ma najwięcej punktów. Wrażenia Kolejna świetna gra na spostrzegawczość! Rozwija koncentrację i logiczne myślenie, zmusza do obserwacji kart różniących się szczegółami. „Bazyliszek” z pewnością stanie się jedną z ulubionych gier nie tylko na chłodne wieczory. Legendy i baśnie to pierwszy element polskiej tradycji, z którymi spotykamy się już we wczesnym dzieciństwie. Granna proponuje dzieciom grę, dzięki której poznają rodzimą tradycję i folklor, który niestety zanika. W „Bazyliszka” wpleciono charakterystyczne elementy, takie jak straszne podziemia, lustro i postać potwora – to wszystko potęguje emocje u dzieci i zachęca do kolejnej rozgrywki. Poszukiwanie lustrzanego odbicia to rewelacyjne ćwiczenie, którym jestem zachwycona! Mój syn także chętnie sięga po tę grę i mam nadzieję, że powstaną kolejne propozycje z serii „Legend polskich”.
„Bazyliszek” – recenzja gry
Gryzak to nieodłączny element dziecięcej wyprawki, który koi ból i swędzenie dziąseł podczas ząbkowania. Odpowiednio dobrany model może być również funkcjonalną zabawką i ciekawym dodatkiem. Poznaj propozycje w najciekawszych kształtach. Niezbyt efektowne, proste figury geometryczne czy żelowe misie to najczęściej spotykane i równocześnie najmniej działające na wyobraźnię gryzaki. Wybierając nawet tak podstawowy przedmiot, warto się zdecydować na model, który będzie nie tylko działał łagodząco, ale również stymulował zmysły maluszka. 1. Owocowa szczoteczka Wyrazisty żółty gryzak w formie banana o długości 10 cm pełni równocześnie funkcję pierwszej szczoteczki do zębów. Został wykonany z bezpiecznego silikonu medycznego. Jest przeznaczony dla maluchów od 3. do 15. miesiąca życia. Ma uchwyt dobrze dopasowany do małej rączki, dzięki czemu dziecko od początku uczy się właściwego trzymania szczoteczki. Miękka końcówka delikatnie masuje i jednocześnie czyści dziąsła. Gdy są obolałe i spuchnięte, można przed użyciem włożyć gryzak do lodówki. Dotyk chłodnego tworzywa dodatkowo przyniesie ulgę. 2. Auto z dachem jak piłka Zabawna i multifunkcjonalna propozycja Obal to samochodzik-gryzak. Kolorowy pojazd ma miękki i elastyczny dach charakterystyczny dla piłek Obal. Jego otwarta konstrukcja ułatwia chwytanie zabawki, a giętkość materiału zachęca do zgniatania i gryzienia. Autko ma przezroczyste koła, w których znajdują się malutkie kuleczki grzechoczące przy potrząsaniu. Wyraziste, kontrastujące ze sobą barwy przyciągają i stymulują wzrok. Zabawka jest przeznaczona dla dzieci od 3. miesiąca i wyjątkowo bezpieczna – nie zawiera BPA, ftalanów ani lateksu, co czyni ją dobrym gryzakiem nawet dla małych alergików. Dużym plusem dla opiekunów jest możliwość mycia pojazdu w zmywarce. 3. Biżuteria do gryzienia Propozycja, która spodoba się szczególnie mamom lubiącym nietypową biżuterię. Naszyjniki (m.in angielskiej marki Koo-di) są bajecznie kolorowe, mają nowoczesne, geometryczne kształty i stanowią przyciągający uwagę dodatek. Dzięki temu, że są wykonywane z bezpiecznego silikonu (bez PCW, PBA i ftalanów) pełnią jednocześnie funkcję gryzaka. Mogą być używane przez maluszki już od pierwszych dni życia. Do wyboru jest kilka wersji kolorystycznych, a także korale o różnych kształtach i wielkości, które będą ciekawym dopełnieniem codziennej stylizacji. Taka biżuteria sprawia, że gryzak dla dziecka mamy zawsze przy sobie. Nadaje się również dla mam, które noszą dzieci w chuście lub nosidle. Niesiony niemowlak może cały czas się bawić i gryźć zabawkę, a my nie musimy się obawiać, że spadnie na ziemię lub zostanie zgubiona. 4. Osiem miękkich macek Mombella to marka stworzona przez ojca, który uznał, że wśród akcesoriów dla dzieci brakuje dobrych i funkcjonalnych gryzaków. Jedną z jego propozycji jest urokliwa, silikonowa ośmiornica w czapeczce (kilka kolorów do wyboru). Zabawka ma kilka powierzchni o różnej fakturze – macki z wypustkami, które jednocześnie są gryzakiem i szczoteczką do zębów, gładką główkę, która świetnie nadaje się do ssania i może zastąpić smoczek. Po ściśnięciu wydaje delikatny dźwięk, a po złożeniu zamienia się w kulkę, która będzie inspiracją do dalszej zabawy. Ośmiornica może być myta w zmywarce, sterylizowana i przechowywana w zamrażarce. Ma bezpieczny skład i nie zawiera żadnych szkodliwych substancji. 5. Ręcznie wykonane w Polsce Najbardziej znanym produktem rodzimej marki Lullalove jest Mr B, czyli kontrastowy termofor-przytulanka. Doczekał się już kilku wersji, w tym gryzaka. Do wyboru mamy dwa tworzywa. Pierwszy to całkowicie naturalny kauczuk, któremu nadano czerwony kolor za pomocą bezpiecznych barwników spożywczych. Zabawka jest mięciutka i przyjemna w dotyku, co zachęca do gryzienia. Niewielki rozmiar i wyprofilowany kształt ułatwia utrzymanie zabawki w rączce. Gryzak odlewany jest w całości, dzięki czemu nie ma dziurek ani łączeń, w których mogłyby się zbierać bakterie. Druga wersja to gryzak z drewna klonowego, mającego naturalne właściwości antybakteryjne. Nie nasiąka śliną, nie pęcznieje i ma idealnie gładką, bezpieczną powierzchnię. Oba gryzaki są wykonywanie ręcznie z należytą starannością. Nowoczesne gryzaki nie tylko przynoszą ukojenie, ale stymulują zmysły, prowokują do odkrywania. Ciekawe kształty i różnorodne faktury zachęcają do gryzienia, dotykania i zabawy.
5 gryzaków o nietypowych kształtach
Jeśli urządza się kuchnię w nowoczesnym stylu, wówczas warto pomyśleć o płycie indukcyjnej. Koszt jej eksploatacji jest znacznie niższy niż w przypadku płyt elektrycznych lub gazowych, ponadto posiada rozwiązania niespotykane w wymienionych. Choć cena tego typu wyposażenia jest znacznie wyższa, to jednak zwróci się w miarę upływu kolejnych miesięcy używania. A na jakie modele warto zwrócić uwagę? Płyta indukcyjna od 500 do 1000 złotych Płyta indukcyjna z co najmniej dwoma palnikami to wydatek minimum 500 złotych. Zaopatrzona w dwa punkty grzewcze płyta AMICA PI3512T PROBABYto koszt ok. 715 PLN. Nadaje się idealnie do mniejszych kuchni lub dla osoby mieszkającej samotnie, która chce szybko i sprawnie przygotować sobie posiłek. Każdy z punktów grzewczych posiada funkcję „booster”, która powoduje gwałtowny wzrost mocy, a co za tym idzie – grzanie we wręcz ekspresowym tempie. Płyta wykonana została ze szkła ceramicznego w eleganckim, czarnym kolorze. Na przedzie znajduje się panel elektronicznego sterowania. W ekonomicznym używaniu tej płyty indukcyjnejpomoże funkcja automatycznego rozpoznawania naczyń, która wykrywa, czy na uruchomionym polu grzejnym znajduje się jakiś garnek – jeśli go nie wykryje, pole to jest natychmiast wyłączane. Inny warty uwagi model to kosztująca 900 złotych płyta Whirlpool Booster ACM556NE. Ma ona 58 cm szerokości, a znajdują się na niej cztery punkty grzewcze sterowane elektronicznie. Każdy można ustawić na jedną z dziewięciu mocy pracy. Bezpieczeństwo używania gwarantuje blokada przed dziećmi oraz wykrywacz ciepła resztkowego, czyli sygnalizowanie nagrzania punktu po zakończeniu pracy. Dodatkowym wyposażeniem jest siatka, którą można zakryć płytę, gdy jest ona nieużywana. Płyta indukcyjna od 1000 do 1500 złotych W kategorii cenowej powyżej 1000 złotych zwraca uwagę czarna, czteropalnikowaAMICA IN6540ITBo szerokości niecałych 58 cm. Dzięki podświetlanej na czerwono krawędzi wygląda niezwykle elegancko, a zaletami są takie funkcje, jak wskaźnik ciepła resztkowego, podtrzymywanie ciepła, rozpoznawanie wielkości i obecności garnka czy zabezpieczenie przed dziećmi. Doskonale nadaje się do szykowania obiadów dla całej rodziny, jak też do szybkiego przygotowania posiłku dla jednej lub dwóch osób. Koszt innej, podobnej płyty to ponad 1500 złotych. Jest to ELECTROLUX EHI 6540FHK. Zastosowano tu specjalne rozwiązanie technologiczne „infiniti”, które polega na tym, że dwa punkty grzewcze nie mają konkretnego miejsca, a naczynie można postawić po prostu na oznaczeniu – płyta sama wykryje jego kształt i dopasuje do niego powierzchnię nagrzewania. Dzięki dotykowo-suwakowym elementom sterującym obsługa płyty jest bardzo intuicyjna. O końcu pracy płyta informuje za pomocą sygnału dźwiękowego. Płyty indukcyjne od 1500 do 2000 złotych Na najwyższej półce cenowej znaleźć można płytę indukcyjną Siemens EH601FE17E o szerokości 57,2 cm. Posiada ona wszystkie wymienione przy wcześniejszych funkcje, a dodatkowo pozwala na ustawienie jednego z siedemnastu poziomów mocy grzania, ma czasowy wyłącznik bezpieczeństwa, autorskie funkcje: „shortClean”, „powerManagement”, „quickStart”, „restart”, „booster” oraz rozpoznawanie obecności garnka. Koszt tak zaawansowanej płyty to około 1700 złotych. Dostępna w eleganckim, czarnym kolorze, doskonale wpasuje się w każdą nowoczesną, średnią i dużą kuchnię. Natomiast kosztujący 1900 złotych model TEKA IRS 643to również cztery punkty grzewcze (najmniejszy ma średnicę 145 mm, największy 210 mm), ale wprowadzono do niego inne rozwiązania, jak na przykład funkcje „power plus”, „smart boling”, „total zone” oraz stop&go. Płytę obsługuje się sterowaniem sensorowym typu "slider". Doskonale nadaje się zarówno do kuchni w mieszkaniu czy domu prywatnym, jak i punktu gastronomiczno-usługowego. Ostatni warto uwagi model to Siemens EH601ME21E– jego cena waha się od 1800 do 2000 złotych. Jest dość podobny do dwóch wymienionych wcześniej, może jednak pochwalić się dwustopniowym wskaźnikiem zalegania ciepła. Podsumowując Chociaż płyty indukcyjne są znacznie droższe niż płyty gazowe czy też płyty elektryczne, to zakup zwraca się nie tylko dzięki kosztom, ale również tym, że przyjemnej i sprawniej przygotowuje się na nich posiłki, w czym pomagają nowoczesne funkcje oraz technologie. Dlatego też jej zakup wskazany jest dla osób, które nie tylko mają nowoczesne kuchnie, ale również nie chcą tracić czasu.
Płyta indukcyjna do 2000 zł
Handel zabytkami regulowany jest wieloma przepisami. Dotyczą one także wywozu zabytków i przedmiotów zabytkowych z Polski. Handel zabytkami regulowany jest wieloma przepisami. Dotyczą one także wywozu zabytków i przedmiotów zabytkowych z Polski. Jeśli handlujesz na Allegro takimi przedmiotami, zapoznaj się z informacjami przedstawionymi poniżej. Nowa ustawa o ochronie zabytków Od 5 czerwca 2010 roku obowiązuje nowelizacja ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Uprościła ona i złagodziła przepisy dotyczące sprzedaży i wywozu tego typu przedmiotów z kraju. Dotychczas zagraniczna wysyłka każdego przedmiotu starszego niż 55 lat wymagała specjalnego zezwolenia. Dotyczyło to zarówno cennych zabytków, jak i mniej wartościowych staroci i pamiątek. Od 5 czerwca 2010 roku polskie prawo pozwala wywozić z kraju wszystkie przedmioty zabytkowe poza szczególnie cennymi i wartościowymi. Wywóz z pozwoleniem Obowiązek uzyskania pozwolenia na wywóz zabytku uzależniony jest od jego kategorii, wieku i wartości. Pozwolenie wydaje minister kultury. Jeżeli zabytek posiada szczególną wartość dla dziedzictwa kulturowego, minister może odmówić wydania pozwolenia. Sprawdź w poniższej tabeli, jakie przedmioty wymagają odpowiedniego zezwolenia na wywóz. | Kategoria zabytku | Wiek powyżej | Wartość wyższa niż| | -------- | -------- | -------- | | 1. Zabytki archeologiczne, które wchodzą w skład zbiorów archeologicznych lub zostały pozyskane w wyniku badań archeologicznych bądź przypadkowych odkryć. | 100 lat | - | | 2. Elementy stanowiące integralną część zabytków architektury, wystroju wnętrz, pomników, posągów i dzieł rzemiosła artystycznego. | 100 lat | - | | 3. Dzieła malarstwa wykonane dowolną techniką i na dowolnym materiale oraz nieobjęte kategoriami nr 4 i 5. | 50 lat|40 000 złotych | | 4. Akwarele, gwasze i pastele wykonane na dowolnym materiale.| 50 lat | 16 000 złotych| | 5. Mozaiki oraz rysunki wykonane dowolną techniką i na dowolnym materiale oraz nieobjęte kategoriami 1 i 2.| 50 lat | 12 000 złotych | | 6. Oryginalne dzieła grafiki i matryce do ich wykonania oraz oryginalne plakaty.| 50 lat | 16 000 złotych| | 7. Oryginalne rzeźby, posągi lub ich kopie wykonane tą samą techniką co oryginał oraz nieobjęte kategorią nr 1. | 50 lat | 20 000 złotych| | 8. Pojedyncze fotografie, filmy oraz ich negatywy. | 50 lat| 6 000 złotych | | 9. Pojedyncze lub znajdujące się w zbiorach rękopisy. | 50 lat | 4 000 złotych| | 10. Pojedyncze lub znajdujące się w zbiorach książki. | 100 lat | 6 000 złotych | | 11. Pojedyncze mapy drukowane i partytury. | 150 lat | 6 000 złotych | | 12. Kolekcje i przedmioty z kolekcji zoologicznych, botanicznych, mineralnych lub anatomicznych. | --- | 16 000 złotych | | 13. Kolekcje o znaczeniu historycznym, paleontologicznym, etnograficznym lub numizmatycznym. | --- | 16 000 złotych | | 14. Środki transportu.| 50 lat | 32 000 złotych | | 15. Inne zabytki nieobjęte kategoriami od 1 do 14. | 50 lat | 16 000 złotych | Wywóz bez pozwolenia Przedmioty spoza tabeli można wywozić bez pozwolenia, pod warunkiem, że: * nie są to zabytki wpisane do rejestru zabytków, * nie wchodzą do zbiorów publicznych, * nie znajdują się w inwentarzach muzealnych i kościelnych lub w narodowym zasobie bibliotecznym. Pozwolenia na wywóz za granicę nie wymagają też zabytki przywiezione do Polski z krajów Unii Europejskiej na okres nie dłuższy niż 3 lata. Dodatkowe zaświadczenie W uzasadnionych przypadkach wywóz zabytku może zostać uzależniony od okazania dokumentu potwierdzającego, że nie wymaga on stosownego pozwolenia. Dokumentem takim jest między innymi ocena wskazująca czas powstania zabytku i jego wycena, a także faktura zawierająca dane pozwalające na identyfikację przedmiotu.
Jakie są zasady wywozu zabytków za granicę?
Każdy mały fan motoryzacji ma w swoich zbiorach różne auta. Wśród samochodów osobowych, terenowych i dostawczych szczególne miejsce zajmują tiry. Auta, którymi można przewieźć niemal wszystko, są dość popularną zabawką. Przyjrzyjmy się im. Zabawa samochodami to codzienność dla prawie każdego chłopca. Wyścigi, transport, tankowanie czy odstawianie auta do mechanika – mali fani motoryzacji miewają setki pomysłów na minutę, a wszystkie są warte realizacji. Prawdopodobnie na każdej chłopięcej półce z zabawkami stoi tir. Mniejszy czy większy – robi wrażenie podobne do tego prawdziwego. Ogromna naczepa rzuca się w oczy i jest obiektem podziwu. Jeśli twoje dziecko marzy o kolejnym wielkogabarytowym aucie, oto kilka modeli. Tir-jeździk To propozycja dla naprawdę małego kierowcy, bo może nim jeździć, nawet jeśli nie potrafi jeszcze samodzielnie chodzić. Tir-jeździk to spora zabawka. Rozmiary zależą od producenta, ale w uśrednieniu można powiedzieć, że większość z nich ma wysokość ok. 40 cm do kierownicy. Siedzisko znajduje się na wysokości ok. 20 cm. W zależności od modelu możemy wybierać spośród jeździków z oparciem lub bez, z kierownicą lub „sterem”, na kołach plastikowych bądź gumowych, ze schowkiem lub bez. Jeździk-tir to oczywiście nie jest rowerek, bo nie ma pedałów. Jazda polega na odpychaniu się nogami od podłoża. Zabawka przeznaczona jest dla dzieci powyżej 12. miesiąca życia. Tir do zabawy w piasku Zabawa samochodami w piasku to prawdziwa frajda nie tylko dla chłopców. Ładowanie na wywrotkę, przesypywanie, rozładowywanie, polewanie wodą – możliwości jest wiele. Do zabawy potrzebny jest jednak tir, ale z tym na Allegro nie ma problemu. Możemy wybierać spośród tradycyjnych wywrotek lub ciężarówek z przyczepą oraz tirów z lawetą , na której jedzie koparka lub walec. Do zabawy w piaskownicy warto oczywiście kupować samochody bez elektrycznego napędu. W przeciwnym razie istnieje ogromne ryzyko, że drobne ziarenka piasku dostaną się do mechanizmu i go zepsują. Tiry z bajek Coś dla miłośników bajki Auta , bo to głównie bohaterowie tej animacji znajdują się w ofercie Allegro. Do wyboru są tiry kryte, które imitują auto transportowe ZygZaka McQueena w komplecie właśnie z głównym bohaterem bajki, lub tiry z lawetą i zestawem sześciu innych autek. Znajdziemy także samochody metalowe i plastikowe, mniejsze i większe. Są w różnych cenach w zależności od liczby autek w zestawie. Jeśli twoje dziecko jest fanem filmu Transformers , kup mu ciężarówkę, która zamienia się prawdziwego robota, tak jak w filmie. Wystarczy kilka zwinnych ruchów, by z tira powstał bohater jednego z najpopularniejszych obrazów ostatnich lat. Tiry zdalnie sterowane Zabawa autami zdalnie sterowanymi to frajda szczególnie wtedy, gdy można bawić się na dworze. Zazwyczaj kupujemy dzieciom do takich zabaw auta wyścigowe, omijając te większe i bardziej okazałe. A to błąd. Sterowanie dużym pojazdem może okazać się nie lada wyzwaniem. Nie jest „filozofią” kierowanie zwrotnym autem, ale może się nią okazać sterowanie tirem. W takim przypadku trzeba nauczyć się przewidywać każdy ruch, pamiętając, że auto ma dość dużą przyczepę. Oferta tirów zdalnie sterowanych jest dość duża. Znajdziemy w niej również auta z bohaterami z bajek.
Mały lub duży. Przegląd tirów – zabawek dla fana motoryzacji
Kiedy w domu pojawia się dziecko, warto zaopatrzyć się w specjalne blokady szafek, barierki mocowane przy schodach, a także stopery zapobiegające przytrzaśnięciu małych rączek przez drzwi. Obecnie na rynku można znaleźć oryginalne stopery, które oprócz swojej funkcji ochronnej, mogą zdobić pokój. Stopery w kształcie maskotek Czasem zdarza się tak, że nasz maluch upodoba sobie zamykanie i otwieranie uchylonych drzwi. Jeśli obawiamy się, że za którymś razem zabawa zakończy się płaczem i przytrzaśniętymi palcami, możemy zamontować specjalny stoper, który unieruchomi drzwi. W pokoju dziecka idealnie sprawdzi się stoper w kształcie misia, kotka lub sowy. Wpasuje się w wystrój wnętrza, a dodatkowo zapewni dziecku bezpieczeństwo. Takie stopery wykonane są z bawełny, lnu lub pluszu, są miękkie w dotyku i przypominają pozostałe pluszowe zabawki. W środku znajduje się piasek lub groch. Stoper może również służyć jako odbojnik, dzięki któremu drzwi nie uszkodzą ściany. Pluszowy jeżyk lub miś wygląda jak pozostawiona przez dziecko zabawka, a dodatkowo spełnia swoją funkcję, chroniąc malucha przed ewentualnym uderzeniem. Kauczukowe stopery Możemy być pewni, że wykonane z miękkiego i elastycznego kauczuku stopery nie porysują naszych drzwi. Co więcej, dodatkowo z łatwością dopasują się do przestrzeni między podłogą a drzwiami. Do dziecięcego pokoju możemy wybrać wzór stópki, listka lub myszki, które na pewno przypadną maluchowi do gustu. Stopery i odbojniki wykonane z kauczuku łatwo się czyści, poza tym są lekkie i niewielkie. Jeśli ich akurat nie potrzebujemy, bez problemu możemy je schować lub powiesić na specjalnym uchwycie dołączonym do zestawu. Uchwyt mocowany jest na mocnej i wytrzymałej taśmie, która nie zostawia śladów na drzwiach. Umieszczona pod drzwiami mysz sprawiająca wrażenie przytrzaśniętej lub ludzik w pozie sugerującej siłowanie się z drzwiami wyglądają zabawnie i stanowią element dekoracyjny, na który każdy z gości z pewnością zwróci uwagę. Stopery do drzwi w kształcie woreczków Bardzo praktycznym i bezpiecznym dla dziecka rozwiązaniem jest zastosowanie stoperów do drzwi w kształcie woreczków. Są miękkie i wykonane z naturalnych tkanin, zatem dziecko nie uderzy się o nie ani nie skaleczy. Są wystarczająco ciężkie, aby powstrzymać drzwi przed zamknięciem. Jednocześnie łatwo można je przenosić, ponieważ w górnej części znajduje się wygodna rączka. Worki mogą mieć różne kształty – kwadratu, prostokąta czy stożka. W sklepach znajdziemy również stopery z napisami, takimi jak There is no place like home (Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej) lub Stop the door (Zatrzymać drzwi). Do pokoju dziecięcego możemy wybrać stopery w kształcie domku z naszytymi kolorowymi łatkami, które naśladują okna i drzwi. Dzieci należą do istot bardzo ciekawych i chętnie zwiedzają każdy zakamarek domu, traktując to jako formę zabawy. Niestety nie wszystkie miejsca się do tego nadają. Choć wydaje się, że dom to najbezpieczniejsze miejsce dla dziecka, to jednak najwięcej wypadków z udziałem najmłodszych zdarza się właśnie w nim. Mając w domu małego odkrywcę, warto zabezpieczyć najbardziej ryzykowne miejsca, takie jak szafki z groźnymi substancjami, gniazdka, ostre krawędzie mebli, a także drzwi i okna. Odpowiednio zabezpieczona przestrzeń mieszkania może stanowić dla dziecka doskonałe pole do pierwszych doświadczeń, które pod czujnym okiem rodziców rozwiną jego samodzielność, kreatywność i pozwolą zdobyć nowe umiejętności.
Oryginalne stopery do drzwi, które ozdobią pokój twojego dziecka
Rozwój poszczególnych zmysłów jest bardzo ważny, a ich prawidłowe współdziałanie nie do przecenienia. Dlatego warto pomagać dzieciom przez całe ich dzieciństwo rozwijać wzrok, słuch, dotyk i równowagę. Najlepiej robić to przez wybór odpowiednich zabawek, zwanych zabawkami sensorycznymi. Zabawki rozwijające dotyk Niektórzy skupiają się tylko na dotyku, bo takich zabawek sensorycznych jest najwięcej. Dla maluchów najlepiej nadają się książeczki i kostki polisensoryczne. Ich cechą wspólną jest posiadanie wielu powierzchni o zróżnicowanej fakturze: gładkiej, szorstkiej, miękkiej, śliskiej oraz elementów, które dziecko może chwycić paluszkami lub je pociągnąć. Książeczki dodatkowo opowiadają jakąś historię, a elementy dotykowe stanowią część opowieści. Niektóre z nich ćwiczą również spostrzegawczość, zawierając zadania typu: „znajdź jakiś element na stronie”. Zmysł dotyku dobrze rozwijają masy plastyczne, takie jak tradycyjna plastelina oraz ciastolina i piankolina. Generalnie, sposób oddziaływania na zmysł dotyku jest taki sam – dziecko dłońmi formuje różne elementy, pobudza zmysł dotyku i ćwiczy palce. Plastelina wymaga od dziecka najwięcej siły. Trzeba trochę nad nią popracować, by stała się miękka. Jeśli dziecko jest małe i nie ma tyle siły w rączce, lepsza dla niego będzie ciastolina. Łatwiej jest ją formować, a jedyną jej wadą jest konieczność przechowywania w zamkniętym pojemniku, inaczej nie będzie nadawała się do użytku. Z kolei piankolina jest dla dzieci o tyle ciekawa, że jest to masa plastyczna składająca się z małych kuleczek, podobnie jak ciastolina ma żywe kolory i jest łatwa do formowania. Na zmysł dotyku wpływa też inna aktywność plastyczna, jaką jest malowanie dłońmi przy użyciu specjalnych farb. Warto też zwrócić uwagę na piłki sensoryczne o zróżnicowanych powierzchniach, które oprócz tego, że służą dziecku do tradycyjnych zabaw, stymulują jego ciało za pomocą różnorakich wypustek. Produktem z tej kategorii, który śmiało można polecić każdemu dziecku jest kula sensoryczna z piłkami Ballyhoo B.Toys. Zabawki rozwijające wzrok Jeśli chodzi o zabawki, które wpływają na rozwój wzroku, to zaliczyć do nich można wszelkie przedmioty z elementami świetlnymi: projektory wyświetlające obrazki na ścianie – często połączone z pozytywkami, ozdoby dziecięcych pokojów wyposażone w kolorowe światłowody i diody oraz zabawki muzyczne, które nierzadko łączą w sobie efekty świetlne i dźwiękowe. Wzrok rozwijają również wszelkie książeczki, które zawierają w sobie zadania na spostrzegawczość. Niemowlaki najlepiej stymulować książeczkami z czarnymi, białymi i czerwonymi obrazkami, gdyż te trzy kolory są dostrzegane przez dzieci w początkowym okresie ich życia. Zabawki rozwijające słuch O tym, że wszelkie elektroniczne zabawki muzyczne wpływają na rozwój słuchu, nie ma sensu szczegółowo pisać, bo to dla większości osób jest oczywiste. Mniej znane, a mające pozytywny wpływ na rozwój słuchu, są puzzle dźwiękowe. Wspólne z tradycyjnymi puzzlami mają jedynie to, że poszczególne elementy należy umieścić we właściwym miejscu. Nie układa się z nich jednak obrazków, ale kształty, np. zwierząt, wkłada się w dedykowane im miejsca na tablicy. Właściwe umieszczenie jest nagradzane odgłosem wydawanym przez dane zwierzę, pojazd czy instrument (tematyka puzzli dźwiękowych może być różna). Ciekawą zabawką są również klocki dźwiękowe o różnych kształtach. Są one wypełnione różnymi elementami, np. koralikami, które – grzechocząc – wydają zróżnicowane dźwięki. Łączą więc stymulowanie zmysłu dotyku (układanie klocków) z pobudzaniem zmysłu słuchu (odgłosy przy poruszaniu). Zabawki rozwijające równowagę Nie wolno zapominać o zmyśle równowagi, który w późniejszym okresie życia dziecka będzie potrzebny do nauki jazdy na rowerze, rolkach czy łyżwach. Warto ten zmysł ćwiczyć wcześniej, nim maluch wejdzie w wiek, w którym będzie można go uczyć korzystania z wymienionych wyżej sprzętów. Niezastąpionymi w tym względzie są rowerki biegowe, które mogą być używane już przez dzieci w wieku 2 lat. Dziecko, odpychając się nogami, czuje się na nim bezpieczne, bo ciągle dotyka podłoża, jednocześnie ćwicząc równowagę i stopniowo wydłużając czas między poszczególnymi odepchnięciami. Do zabawek, rozwijających ten zmysł zaliczyć można również wszelkiego rodzaju równoważnie. To tylko krótki przegląd zabawek sensorycznych. Warto jednak, wybierając dla dziecka jakąkolwiek zabawkę, zadać pytanie: w jaki sposób wpłynie ona na jego rozwój?
Jak zabawki sensoryczne wpływają na rozwój dziecka?
Sporty drużynowe niosą ze sobą wiele emocji. Szybkie zwroty akcji i nietuzinkowe zagrania – to kibice lubią najbardziej. Dyscypliną, która zawiera te elementy, jest piłka ręczna. Zawodnicy muszą być nie tylko wyszkoleni technicznie, ale również silni fizycznie, bo to sport bardzo kontaktowy. Trzeba też szybko biegać, a doskonała kondycja jest nieodzowna. Akcja przenosi się błyskawicznie spod jednej bramki pod drugą, a wynik przy wyrównanym poziomie drużyn jest niewiadomą. Mieć klej w rękach Piłka do gry dla mężczyzn ma nieco większy obwód niż ta, w którą grają kobiety, jest też trochę cięższa. Przede wszystkim ważną sprawą jest opanowanie techniki rzutowej i odpowiedniego chwytu. Podczas wysiłku, gdy ręce się pocą, piłka czasami potrafi z nich wypaść zawodnikowi. Źle chwycona może zostać przejęta przez przeciwnika lub też wyjść poza boisko. Dlatego ważne jest używanie przez graczy specjalnego kleju, który zapobiega takim sytuacjom. Nakłada się go na wnętrze dłoni, a jeśli przeszkadza, łatwo można go usunąć, wycierając zwykłym ręcznikiem. Bramkarzom takie udogodnienia nie są potrzebne, gdyż ich głównym zadaniem jest odbijanie piłki. Nawet jeśli obroniona wyjdzie za linię końcową, to nic złego się nie dzieje, gdyż w piłce ręcznej po interwencji bramkarskiej nie ma rzutów rożnych. Oczywiście, klejów do rąk używa się, grając tylko na hali. Nie są przydatne podczas meczów rozgrywanych na powietrzu. Piach i kurz, który osiada na rękach, nie pozwalałby na komfortowe utrzymanie piłki przez zawodników. Zamiast pomocy byłoby to dodatkowym utrudnieniem. Co chwila trzeba byłoby ją wycierać lub wymieniać na inną. Dobrym rozwiązaniem jest zaopatrzenie się w specjalne torby, w których można przechowywać piłki. Niektóre wyglądają jak worki. Są też takie, które posiadają odpowiednie przegródki na każdą z piłek. Można również kupić torbę na pojedyncze egzemplarze. Dobre buty to podstawa Drużyna piłki ręcznej składa się z siedmiu zawodników. Sześciu gra w polu, a jeden jest bramkarzem. Tylko on może się znajdować w polu bramkowym oraz dotykać lub wykopywać piłkę nogami. Poza tym miejscem nie wolno mu tego robić. Bramkarz różni się też ubiorem od pozostałych zawodników. Ma na sobie bluzę z długim rękawem oraz spodnie od dresów. Nie nosi rękawiczek. Jego zadaniem jest strzec bramki zabezpieczonej siatką wykonaną z linki ze sztucznego tworzywa. Zawodnicy grający w polu są ubrani w jednakowe koszulki i krótkie spodenki. Są one wykonane z materiału wyprowadzającego pot na zewnątrz. Szybkie schnięcie pozwala na to, żeby wilgoć nie osadzała się na skórze, która dzięki temu lepiej oddycha. Buty, w jakich poruszają się zawodnicy, powinny mieć podeszwę wykonaną z takiego materiału, aby nie ślizgały się po nawierzchni oraz utrzymywały dobrą stabilność. Ponadto powinny mieć bardzo dobrą amortyzację, gdyż w piłce ręcznej liczy się dynamika przy wyskoku, kiedy zawodnik rzuca na bramkę. Nagłe zwroty akcji narażają zawodnika na kontuzje, dlatego ważne, aby but chronił stopę i zapewniał dobrą stabilizację. Poza tym liczy się też odpowiedni przepływ powietrza, czyli oddychalność i ogólny komfort. Stopa nie może się odparzać i być narażona na obtarcia. Odpowiednia higiena zapewni lepszą jakość gry. Gra dla prawdziwych twardzieli W piłce ręcznej najbardziej pracują ręce, a zwłaszcza nadgarstki. To od odpowiedniego ułożenia dłoni zależy precyzja rzutu piłką na bramkę. Czasami w ostatniej chwili zmiana ułożenia ręki decyduje o efektywności podania, jak też o zdobyciu gola. Żeby wzmocnić i chronić nadgarstek, można zaopatrzyć się w ochraniacz, który będzie zabezpieczał tę część ręki przed kontuzjami. W piłkę ręczną grają zarówno mężczyźni, jak i kobiety. To sport, który zdobywa coraz większą popularność. Wymaga siły fizycznej, kondycji, ale też dobrej techniki i taktyki. Integracja z drużyną i wzajemne zrozumienie się zawodników na boisku to gwarancja sukcesu. Ta dyscyplina pozwala nie tylko zaistnieć i odnieść sukces całej drużynie, ale promuje również indywidualności. Każdy zawodnik jedną niekonwencjonalną akcją może stać się bohaterem, dzięki któremu zyska cały zespół.
Piłka ręczna – co musisz mieć?
Czy zastanawialiście się kiedyś, co się dzieje ze światem, który jest już w pewnym stopniu poukładany i utrwalony w swojej formie, kiedy nagle pojawia się wydarzenie mogące wywrócić cały ten spokój do góry nogami? Jak czuje się naukowiec, który wie, że jego badania są ważne w epokowej wręcz skali? Czy Biblia się myli? Irving Finkel opowiada – między innymi – o człowieku, który stanął w obliczu takiego właśnie pytania. Chyba każdy z czytelników zna lub przynajmniej słyszał o biblijnym potopie, o deszczu, który trwał 40 dni i o dzielnym Noe, który zbudował arkę mieszczącą wszystkie gatunki zwierząt i w ten sposób przetrwał tę katastrofę. George Smith, bo o nim mowa, odnalazł ślady historii opowiadającej o niemalże bliźniaczym wydarzeniu, tyle że najprawdopodobniej starszym niż to opisane w Biblii. Swoje odkrycia ogłaszał w towarzystwie biskupów, którym również zależało na tym, by pewne porządki nie uległy zaburzeniu. To tylko jeden ze smaczków okalających opowieść o Arce. Ale to też całkiem dobry wstęp do bardzo ciekawej lekcji historii. Czy historia się powtarza? Tak się ciekawie składa, że autor książki „Przed Arką Noego”, który sam jest asyriologiem i kuratorem w British Museum, zawodowo zajmuje się odczytywaniem glinianych tabliczek. Niecałą dekadę wcześniej Irving Finkel znalazł się prawie w tym samym miejscu. Udało mu się bowiem znaleźć bardzo interesujące informacje dotyczące m. in. szczegółów konstrukcyjnych i wyglądu samej łodzi. W swojej książce przybliża je czytelnikowi w sposób bardzo przystępny i sprawiający wrażenie skupienia się przede wszystkim na popularyzacyjnej stronie, ale to właśnie akcenty naukowe stanowią o szczególnej atrakcyjności tej pozycji. Bywają z kolei tak niesamowite, że z powodzeniem mogłyby posłużyć za podstawę do dobrej powieści historycznej. Autor nie ogranicza się zresztą tylko do swoich odkryć i do samego potopu oraz wydarzeń z nim związanych. Między okładkami odnajdziemy wręcz kopalnię wiedzy na temat wielu dziedzin życia i rzemiosła z czasów starożytnej Babilonii. Na kartach pojawiają się imiona władców, bohaterów i bóstw. Czytelnik dość szybko może zauważyć, jak wielką przyjemność sprawia Finkelowi jego praca. Widać to szczególnie we fragmentach, w których opowiada o metodach nauki pisma, które stosuje w przypadku swoich studentów, a nawet wtedy, gdy wspomina swoich wykładowców i początki swojej drogi naukowej. W pewnym miejscu pozwala on sobie również na krótkie wprowadzenie do technik pisania na tabliczkach. Książka „Przed Arką Noego” zdecydowanie powinna uzyskać status pułkownika – nie tylko u miłośników historii starożytnej, choć ci ostatni z całą pewnością docenią niemałą bibliografię i uściślające informacje zawarte w przypisach. Szerokie podejście do tematu i gawędziarski styl sprawiają, że niezwykle łatwo można zapoznać się z przedpotopową (tym razem dosłownie) codziennością. Jeśli więc wydaje wam się, że to może być coś dla was, to na Allegro znajdziecie tę książkę już za ok. 46 złotych. Źródło okładki: www.zysk.com.pl
„Przed Arką Noego. Nowa opowieść o potopie” Irving Finkel – recenzja
Dobra spacerówka to taka, która sprawdza się zarówno na chodniku w wielkim mieście, jak i na wyboistej ścieżce w lesie. Dziecko lubi różnorodność, więc wycieczki na łono natury są wręcz wskazane. Dlatego, jeśli lubimy weekendowe wypady za miasto lub mieszkamy blisko natury, warto zastanowić się nad kupnem spacerówki, która da radę w trudnym terenie. Wózek spacerowy Gazelle Wózek Gazelle to polski wyrób. Ma łożyskowane, pompowane, duże koła, które sprawdzą się w lesie, na łące i plaży. Twardość zawieszenia jest regulowana, co znacząco podwyższa komfort jazdy. Takie rozwiązanie sprawia, że możemy modyfikować wózek w zależności od terenu, tak by dziecku było najwygodniej. Oprócz dużych kół przyda się regulowana, wypinana budka z foliowym okienkiem, która w razie potrzeby ochroni dziecko przed wiatrem i deszczem, a w ciepłe słoneczne dni sprawi, że żaden promień nie będzie raził w oczka. Dodatkową ochronę od deszczu zapewni dodawana do spacerówki folia, którą nakłada się na cały wózek. City Elite Single Baby Jogger Spacerówka City Elite Single Baby Jogger to produkt luksusowy. Ma pompowane koła na łożyskach kulkowych, które można bardzo szybko zdjąć, oraz amortyzowane przednie koło dla większego komfortu jazdy. Wszystko po to, aby maluch nie odczuł żadnych nierówności terenu. Dodatkowo jest wentylowane siedzenie, by podczas upalnego dnia dziecko za bardzo się nie spociło. A gdy zechce mu się spać, oparcie można obniżyć do pozycji leżącej. Głęboka budka zapewni dobrą ochronę przed niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi. Odpinana tylna część daszka zapewnia odpowiednią wentylację i pozwala obserwować dziecko podczas spaceru. Wózek spacerowy X-Lander X-Run Gdy spojrzymy na ten wózek, od razu rzucają się w oczy duże koła, które są nachylone w stronę wózka. Sprawia to wrażenie, jakby były krzywe, ale nic bardziej mylnego. Takie ustawienie zapewnia większą stabilizację podczas biegu i jazdy po nierównym terenie. Dodatkowo w rączce wózka znajduje się hamulec, dzięki czemu łatwiej będzie zapanować nad nim, schodząc z górki. Siedzisko jest hamakowe, co wraz z pompowanymi kołami daje jeszcze lepszą amortyzację. Spacerówka X-lander X-Run ma powiększaną budkę i moskitierę, która uchroni dziecko przed komarami i meszkami. Wózek spacerowy Quinny Buzz Xtra Wózek spacerowy Quinny Buzz Xtra wyróżnia się wyglądem. Jego nowoczesna i minimalistyczna bryła świetnie sprawdzi się zarówno w miejskiej dżungli, jak i na łąkach. Amortyzowane przednie koła i tylna oś sprawią, że maluszek będzie dobrze znosił wycieczki za miasto. Przednie koła można zablokować tak, by jechały tylko w jednym kierunku. Plusem tego wózka jest łatwy system rozkładania. Można go złożyć jedną ręką, a to wszystko dzięki gazowej sprężynie. Do ramy wózka oprócz spacerówki pasuje także nosidełko Maxi Cosi lub Bébé Comfort. Wózek Graco Evo XT Wózek Graco Evo XT został zaprojektowany tak, by pokonać każdą przeszkodę. W tym celu producent wyposażył go w specjalne opony, które są nie do przebicia, oraz dużą średnicę kół. Dzięki temu nie musimy się martwić podczas spaceru po lesie, że złapiemy gumę. Atutem tej spacerówki są błotniki, które zapobiegają poplamieniu ubrania błotem. Do wózka dołączona jest folia przeciwdeszczowa i duży kosz na zakupy, który pomieści wszystkie niezbędne rzeczy. Duża budka ochroni dziecko przed słońcem, deszczem i wiatrem.
5 spacerówek, które sprawdzą się w trudnym terenie
Dziecko poznaje świat poprzez zabawę. Bawić można się wszędzie, także w łazience! Pomogą nam w tym puzzle do wanny – zwilżone wodą figurki, zwierzątka i pojazdy przykleją się do gładkich powierzchni, pozwalając dziecku puścić wodze fantazji podczas codziennego rytuału kąpieli. Kąpiel to idealny czas do zabawy i nauki. Właściwości mydła oraz lepkość wody sprawią, że układanie puzzli nabierze innego wymiaru i to dosłownie. Namoczone elementy ozdobią wanny, płytki i kabiny prysznicowe oraz staną się przewodnim motywem zabaw. Puzzle do kąpieli sprawią, że maluch nie będzie mógł doczekać się kąpieli i wodnych opowieści. Oto przegląd najciekawszych puzzli do kąpieli. Klocki kąpielowe: „Pływający alfabet” i „Pływające cyfry” Puzzle można układać nie tylko na stole czy na podłodze. Te klocki kąpielowe przenoszą zabawę do łazienki! Wanna pełna wody i mydła może nie tylko posłużyć higienie, ale stanie się też wspaniałym miejscem do układania puzzli, a przy tym do elementarnej nauki alfabetu czy cyferek. Z puzzli kąpielowych „Pływający alfabet” dzieci będą mogły ułożyć swoje imię lub dowolne wyrazy. Piankowe puzzle do kąpieli – Alex Różnorodne pianki do kąpieli Alex pozwalają na stworzenie świata do granic wyobraźni! Do wyboru mamy sporo motywów (m.in. pojazdy, farma, zwierzątka morskie), dlatego na pewno znajdziemy zestaw odpowiedni do zainteresowań dziecka. Z piankami Pojazdy dziecko zbuduje całe miasteczko, gdyż zestaw zawiera znaki drogowe, uliczki i oczywiście samochodziki. Dla przedszkolaków dobrym wyborem będzie zestaw z literkami lub cyferkami w pojemnym słoiku, który zachęcając do radosnej zabawy w wannie pomoże opanować kształt literek i układania z nich wyrazów lub wprowadzi w świat matematyki. Piankami można się bawić zarówno podczas kąpieli, jak i na dywanie. Dla wygody i porządku, zestaw zapakowano w siateczkowy woreczek na przyssawki, w którym możemy układankę suszyć i przechowywać. Piankowe puzzle Ośmiornica – Boon Ta złożona z dziesięciu części prześliczna fioletowa ośmiornica urozmaici wieczorny rytuał, ale także pomoże rozwinąć zdolności motoryczne. Maluch pokocha przyklejanie elementów do wanny lub płytek i już nigdy nie będzie narzekać na codzienne kąpiele, a opowieści o ośmiornicy umilą niejeden wieczór. Co ważne, puzzle nie absorbują wody, dzięki czemu nie ulegną zniekształceniu, za to przylegają do wanny i unoszą się na wodzie, więc łatwo je wyłowić. Ośmiornica jest świetną rozwijającą zabawką oraz – dzięki nowoczesnemu wzornictwu – dekoracją łazienki. Gumowe zwierzątka na pływających puzzlach Sześć gumowych morskich przyjaciół ułożonych na platformie składającej się z puzzli ucieszy każdego maluszka i zachęci do zabawy w wodzie. Tym bardziej, że zwierzątka mogą nabierać wody i wypuszczać ją za pomocą tajnej sikawki w pyszczku. Zwierzątka układa się na puzzlach – wszystkie razem mogą pływać na wodzie, ale można je też rozłączać i wymyślać przeróżne zabawy. Gumowe morskie stworzonka są dostosowane kształtem i wielkością do rączek dziecka. Poprzez wodne harce z tą zabawką, dzieci nauczą się także rozróżniania zwierząt i poznają kolory. Zabawki kąpielowe Dive – Boon Dziesięć kolorowych piankowych kształtów odwzorowujących to, co możemy zobaczyć w toni morskiej: rybki, wodne żyjątka, a nawet łódź podwodną! Wykonane są z miękkiej pianki, która pod wpływem wody z łatwością przykleja się do wanny oraz płytek w łazience. Elementy są dopasowane do małych dziecięcych rączek, więc łatwo będzie je układać i przesuwać. Zabawki są też w pełni higieniczne: wykonano je z pianki, która nie absorbuje wody, przez co nie powstaje na nich pleśń i osad. Puzzle i kredki do kolorowania Aqua Studio Ten zestaw zapewni zabawę bez końca: puzzle można pokolorować za pomocą dołączonych do zestawu zmywalnych kredek świecowych, a potem wszystko zmyć i zacząć zabawę od początku. W skład tego zestawu wchodzi sześcioelementowa układanka przedstawiająca rybki oraz trzy zmywalne kredki świecowe do pokolorowania rysunku. Piankowe puzzle pod wpływem wody łatwo przykleją się np. do kafelków w łazience i równie łatwo się odkleją. Kąpielowa układanka Oops Układanki do kąpieli Oops występują w dwóch tematach: Las lub Miasto. Oba warianty zapewnią kreatywną zabawę w łazience dzięki dwudziestu kolorowym elementom pozwalającym tworzyć długie historie i układać je na wannie lub płytkach łazienki. Lekkie pianki Oops mają bardzo ciekawe wzornictwo. Producent pomyślał też o wygodzie przechowywania: puzzle są zapakowane w poręczny, lekki plastikowy słoik z uchwytem do przenoszenia. Samodzielne maluchy ucieszy prosty sposób odkręcania słoika i wydobywania pianek. Pływające puzzle 3D – Meadow Kids Puzzle 3D pobudzają kreatywność i myślenie przestrzenne, a także uczą konsekwencji oraz cierpliwości. Takie przestrzenne budowle można też układać w kąpieli – Meadow Kids oferuje miękkie puzzle 3D do kąpieli przedstawiające m.in. zamek księżniczki, farmę, plac budowy z buldożerami czy wyścigi samochodowe. Puzzle piankowe – BabyOno Wykonane z gęstej pianki kolorowe puzzle kąpielowe imitujące podwodny świat (wersja Ocean) lub królestwo zwierząt (zestaw Zoo). Motywy zwierzęce o nasyconych barwach wzbudzają zainteresowanie, dzięki czemu codzienna pielęgnacja staje się wyczekiwaną przez dziecko zabawą zwierzątkami. Mała rączka bez trudu je chwyci, gdyż wodne stworki są lekkie i niewielkich rozmiarów. Zabawa kolorowymi puzzlami w kształcie zwierząt rozwija wyobraźnię oraz umiejętności manualne, a także uczy rozróżniania kolorów i zwierząt. Zupa – Alex Nietypowy zestaw pozwalający podczas kąpieli… ugotować zupę! Zestaw zawiera miseczkę oraz piankowe elementy w kształcie warzyw i owoców oraz solniczkę-sikawkę. Dziecko ma możliwość przyklejenia puzzli do ściany podczas „gotowania” obiadu i dobierania składników. Zestaw minimat Aquababy Hipopotam, krab czy żółw? Kto potowarzyszy nam dziś w kąpieli? Zmieszczą się wszyscy! Oto wykonane z naturalnego kauczuku, kolorowe zwierzątka z przyssawkami, które można umocować na płytkach, wewnątrz wanny lub na szybie kabiny prysznicowej. Radosna kompania złożona z sześciu przyjaciół może umilać dziecku kąpiel i inspirować je do tworzenia własnych historii. Żywe kolory zwierzątek przyciągają wzrok, dlatego warto umieścić taką przyssawkę już w wanience niemowlęcej, by maleństwo uczyło się koncentrować wzrok i uwagę. Starsze niemowlęta mogą samodzielnie mocować zabawki na gładkich powierzchniach, co rozwija nie tylko małe rączki, ale też twórcze myślenie. Minimaty mają jeszcze jedno praktyczne zastosowanie: mogą zastąpić tradycyjną matę antypoślizgową. Kolorowe puzzle do kąpieli to doskonały pretekst do wspólnej zabawy w wannie. Nie tylko zachęcą dziecko do codziennej higieny, ale także rozwiną koordynację wzrokowo-ruchową oraz umiejętności motoryczne. Zabawki są też bardzo higieniczne: nie nasiąkają wodą, więc nie ma obaw co do pleśni. Wystarczy przemyć je ciepłą wodą, by utrzymać w należytej czystości.
Puzzle do kąpieli (przegląd)
Jeśli jesteś perfekcjonistką, zapewne dążysz do tego, by nawet twoje okulary współgrały z makijażem. Przedstawiamy triki, które warto zastosować podczas malowania! Co mówią o tobie twoje oprawki? Jeśli jesteś okularnicą i dumnie nosisz oprawki zamiast szkieł kontaktowych, musisz zwrócić uwagę na model okularów i dopasowanie ich do twojego stylu. „Kocie oczy” najczęściej są wybierane przez pewne siebie kokietki i kobiety o dominującym charakterze, prostokątne szkła – kobiety ambitne, stawiające na rozwój, a modele w klimacie retro – indywidualistki lubiące odrobinę szaleństwa. Na patenty decydują się z kolei minimalistki unikające ekstrawagancji. Styliści optycy radzą, by okulary mierzyć i nie zważać na rady dotyczące doboru ich pod kątem kształtu twarzy. Oprawki to sprawa indywidualna – są z nami w ciągu całego dnia, dlatego muszą być idealnie dobrane i sprawiać, że zapominamy, że mamy je na nosie! Jak wykonać trwały makijaż? Okulary mają tendencję do spychania makijażu na drugi plan. Dzieje się tak we wszystkich miejscach, w których oprawki mają kontakt z twarzą, czyli przede wszystkim na nosie, policzkach i skroniach. W szczególności warto zatem zastosować bazę pod makijaż, tuż przed nałożeniem podkładu, która nie jest często używanym kosmetykiem, a jest w stanie przedłużyć trwałość makijażu. Ponieważ wiele okularnic odnosi wrażenie, że noszenie okularów uwidacznia niedoskonałości cery, bezwzględnie trzeba zaopatrzyć się w korektor. Szkła i oprawki sprawiają, że worki pod oczami i sine cienie stają się bardziej wyeksponowane, zwłaszcza tam warto zatem użyć dobrej jakości kosmetyku korygującego przebarwienia. Wyrównany koloryt pod oczami sprawi, że spojrzenie będzie świeże. Kolejnym kluczowym krokiem w makijażu okularnicy jest użycie pudru, który zmatowi skórę, ugruntuje makijaż i sprawi, że dłużej zostanie na skórze, a przede wszystkim pozbawi ją lepkości, którą nabrała przez użycie podkładu i korektora. Szczególnie dokładnie przypudruj miejsca, w których oprawki dotykają twarzy. Nanosząc puder mokrą gąbką, unikniesz efektu płaskiego matu i zachowasz blask cery. Kolejnym krokiem jest nałożenie bronzera, rozświetlacza i różu – wedle preferencji. Bardzo widocznym elementem twarzy są brwi, które należy podkreślić kredką lub cieniem, a następnie żelem. Najbardziej istotnym aspektem jest dobór makijażu oka do wady wzroku. Szkła u osób mających ujemną wadę wzroku pomniejszają optycznie oko, natomiast szkła w okularach osób mających wadę dodatnią powiększają je optycznie. W obu przypadkach najważniejsza jest dodatkowa baza pod makijaż, którą nakładamy na powieki. Dzięki niej make up przetrwa długie godziny. Następnie najlepiej nałożyć cień w kolorze nude, czyli najbardziej zbliżonym do naturalnego koloru skóry, co ułatwi nakładanie kolejnych cieni. Jeśli pozostawimy makijaż oka w takiej formie, twarz będzie wyglądała na płaską. Żeby tego uniknąć, następnym krokiem powinno być nałożenie cienia w brązowym odcieniu w miejscu załamania powieki i po zewnętrznych bokach. Okulary „nie przepadają” za twardymi liniami, najlepiej więc nakładać cień powoli, miękko go blendując zaokrąglonym, rozcierającym pędzelkiem. Następnie przechodzimy do dolnej powieki i przy użyciu tego samego cienia aplikujemy mniejszym i twardszym pędzlem cień pod okiem, łącząc go z górną kreską. Osobom z ujemną wadą wzroku poleca się makijaż w jaśniejszych tonacjach (np. nude i paletę świetlistą), który „otwiera oko” i powiększa je, natomiast paniom z dodatnią wadą wzroku – make up utrzymany w ciemnej kolorystyce, „zamykający oko” i pomniejszający je. Dolną linię wodną przykrywamy kreską wykonaną kredką. Krótkowidz, czyli „minus”, lepiej wypadnie z kreską wykonaną jasną kredką, natomiast dalekowidz, czyli „plus”, z kreską czarną, szarą lub grafitową. Przed zastosowaniem tuszu do rzęs warto podkręcić je, używając zalotki, aby podwinęły się do góry i nie dotykały szkieł okularów. Samo pociągnięcie maskarą również nie powinno powodować wydłużenia rzęs, lecz ich pogrubienie i zagęszczenie. Makijaż ust To, co najbardziej rzuca się w oczy, kiedy patrzymy na twarz, to usta! Jeśli nosisz okulary, to oczywiście również… okulary. Dlatego musisz dobrze przemyśleć makijaż ust i sprawić, żeby dobrze komponował się z oprawkami. Jeśli nosisz patenty, dobrze wypadną usta muśnięte delikatnym błyszczykiem, nadającym im połysk, lub pomadką w odcieniu bladego, jasnego różu lub nude. W przypadku „kocich oczu” możesz pójść dwiema drogami: albo wykonać mocny makijaż – to oczywiście propozycja wieczorowa – wtedy śmiało możesz wykorzystać intensywny odcień szminki, np. róż lub mocną czerwień. Jeśli chcesz wyłagodzić stylizację, sięgnij po delikatniejszy odcień różu lub brzoskwinię. Jeśli nosimy oprawki szylkretowe (w trzech uzupełniających się barwach), warto postawić na przytłumioną, ciemną czerwień lub matową brzoskwinię. Kolorowe oprawki nosimy raczej na specjalne okazje – wtedy możemy zaszaleć także z kolorem szminki. Przy niebieskich oprawkach interesująco wypadną różowe usta, natomiast różowe można połączyć np. z fioletem. Czerń świetnie komponuje się z każdym kolorem, a brąz ze stonowanymi odcieniami klasycznych barw.
Jak dobrać make up do oprawek okularów?
Świeżo upieczona mama często zadaje sobie pytanie, ile czasu zajmie jej powrót do formy i ubrań sprzed ciąży. Odpowiedzią na te i podobne problemy może być trening z wózkiem. Mama, dziecko i wózek – tyle trzeba, aby w prosty sposób powrócić do formy sprzed ciąży. Kiedy zacząć trening? Zawsze przed rozpoczęciem treningu należy zasięgnąć opinii ginekologa i sprawdzić, czy organizm doszedł do siebie po porodzie. Jeśli nic nie stoi na przeszkodzie, trening można rozpocząć po 6–8 tygodniach po porodzie naturalnym i po 12 tygodniach po cesarskim cięciu. Przez pierwszy miesiąc najlepiej nie wykonywać ćwiczeń, które stymulują mięśnie brzucha oraz nie stosować dodatkowego obciążenia w postaci taśm. Na to przyjdzie czas później. Co jest potrzebne? Oprócz mamy i dziecka potrzebny będzie wózek. Na początku, kiedy dziecko większość czasu przesypia, wystarczy zwykła gondola. Musi być stabilna, by mogła stanowić oparcie dla mamy. Zwykła spacerówka również nadaje się do ćwiczeń, lecz nie poleca się biegania z nią. Do tego są przeznaczone specjalne wózki, tzw. joggery. Charakteryzują się one dużymi kołami, podobnymi do kół rowerowych. Konstrukcja powinna być lekka, a przednie koło nie może być skrętne. Wózek powinien jechać jak rower, płynnie, z małymi oporami. Strój powinien być wygodny i przewiewny, wykonany z naturalnych tkanin lub specjalnych materiałów dobrze odprowadzających wilgoć. Przy wyborze butów należy się kierować jak najlepszą amortyzacją i przewiewnością. Dzięki temu ochronimy stawy i mięśnie przed kontuzjami, a stopy – przed bolesnymi odparzeniami. Modyfikacje Gdy dziecko zaczyna samodzielnie trzymać główkę, można w czasie treningu wykorzystać chustę lub nosidełko, tym samym urozmaicając trening z wózkiem. Dodatkowo można podczas ćwiczeń wykorzystywać ławki, pnie drzew, wszelkiego rodzaju murki czy krawężniki. Wyższy krawężnik może posłużyć jako step, ławka w parku spełni tę samą rolę, co ławeczka na siłowni, pień drzewa może być naturalnym drążkiem baletowym. Zalety treningu Ogromnym plusem tego rodzaju ćwiczeń jest to, że można je wykonywać na każdym spacerze, kiedy tylko ma się na to ochotę. Młoda mama nie musi zostawiać swojej pociechy i iść na trening. Zawsze może być blisko dziecka. Kolejną zaletą jest brak wymagań sprzętowych. Na początku wystarczy zwykły wózek, a jeśli złapie się bakcyla, można zainwestować w wózek do biegania i specjalny strój sportowy. Następnym plusem jest oszczędność pieniędzy – taki trening nic nie kosztuje. Zwłaszcza zabiegane mamusie docenią oszczędność czasu – w jednej chwili można ćwiczyć i opiekować się dzieckiem. Taki trening pozwala lepiej dotlenić organizm, przerwać rutynę i przeciwdziała stresowi. Endorfiny wydzielane w trakcie wysiłku poprawiają nastrój i zmniejszają napięcie, które często towarzyszy mamom. Przykładowe ćwiczenia Do najprostszych ćwiczeń z wózkiem należą marsz i bieganie. Najlepiej zacząć od marszu i stopniowo zwiększać jego tempo, by dojść do biegu (ale tylko wtedy, kiedy dziecko już samodzielnie siedzi). Gdy dziecko jest małe, lepszym rozwiązaniem będą np. przysiady, wypady w przód podczas maszerowania, przyciąganie i wypychanie wózka do przodu, podnoszenie kolan jak najwyżej, a następnie próbowanie dotknięcia stopą pośladka. Dla osób, które ćwiczą już od dłuższego czasu, rozwinięciem treningu będzie użycie taśm, które można przyczepić do wózka. Powrót do formy nie musi być długą i żmudną drogą. Wystarczy odrobina chęci i dużo samozaparcia, aby spacer z dzieckiem wykorzystać jak najlepiej. Na początku na pewno będzie ciężko zmotywować zmęczony organizm, ale upragniona sylwetka będzie najlepszą nagrodą.
Trening 3 w 1 – ty, dziecko i wózek
Zakup namiotu to nie wszystko. Standardowe wyposażenie, które wraz z nim nabywamy, może się nie sprawdzić w warunkach, w których będziemy biwakowali, lub namiot może ulec zniszczeniu i na miejscu będziemy musieli go reperować. Dlatego przed wyjazdem warto się zastanowić, jakie akcesoria mogą nam się przydać. Oczywiście przydatne będą zawsze gubiące się szpilki i śledzie. Niby skaut poradzi sobie za pomocą zestruganego patyka, ale nie zawsze na campingu, wśród luksusowych przyczep i wypasionych namiotów w cenie samochodu, będziemy mieli ochotę odgrywać harcerza. Dlatego warto się zaopatrzyć w zapasoweszpilkii śledzie. Są niedrogie, bo za 10 zwykłych szpilek z ocynkowanego drutu zapłacimy od 8 zł wzwyż. Komplet zwykłych 10 stalowych śledzi kosztuje od 24 zł wzwyż. Jest również inna oferta dla roztargnionych. Zakup śledzi w bardzo ostrych kolorach, najlepiej neonowych. Trudniej je zgubić. Są też w sprzedaży kolorowe śledzie fluorescencyjne. W nocy pięknie świecą, a w dzień łatwo je znaleźć wśród trawy. To zresztą pomysł również dla gap stale przewracających się o linki namiotów. Śledzie UST.Wykonane z trwałego, kolorowego tworzywa sztucznego, które świeci po ekspozycji na słońce. Odporne na uszkodzenia mechaniczne, ale raczej niepolecane do kamienistego podłoża. Hakowata końcówka zapewnia łatwe zakładanie linek konstrukcyjnych. Długość 23 cm, cena 6,79 zł. A gdy wybieramy się w teren górzysty? Wówczas mogą nam się przydać śledzie i szpilki o podwyższonej odporności, które śmiało wbijemy w twardy, kamienisty grunt: Śledzie ekspedycyjne Stings Rockland. Zestaw zawiera cztery 18-centymetrowe, bardzo mocne, a jednocześnie ultralekkie śledzie z mocnego stopu aluminium. Mają trójścienną budowę, dzięki której nie odkształcają się w czasie wbijania w twarde podłoże. Dla łatwiejszego wyciągania ich z ziemi wyposażone są w tekstylne odciągi. Mają kolor pomarańczowy, więc łatwiej je znaleźć wśród trawy czy kamieni. Cena od 22,90 zł. Nordisk Aluminium Nail.W całości wykonane z aluminium, wytrzymałe. Kanciasty kształt zapobiega obracaniu się w ziemi. Uniwersalne. Długość 16 cm, cena 107,99 zł za 6 sztuk. Praktyczne akcesoria Śledzie trzeba wbić, ale w końcu trzeba je również wyciągnąć, dlatego warto wybrać model, którego kształt ułatwi to zadanie. Przydać się może również wyciągarka do śledzi. To proste urządzenie – stalowy hak z drewnianą lub plastikowąa rączką – kosztuje 12 zł. Na pewno przyda się też zapasowy sznurek, gdyby zerwał się któryś z odciągów. Jest niedrogi, za 12 m zapłacimy 1,90 zł. Niezastąpione mogą się okazać rezerwowe pałąki do namiotów, gdyby któryś został złamany. Są produkowane najczęściej z włókna szklanego. Mają różną grubość, najczęściej 7,9, 8,5 oraz 11,5 mm. Czasem oferowane są w kompletach, w których jeden z pałąków przygotowany jest do docięcia na odpowiednią długość w razie potrzeby. Są bardzo tanie – mierzący ponad pół metra pałąk kosztuje ok. 5 zł. Można się też zaopatrzyć w zestaw naprawczy do pałąków w cenie 47 zł. W ofercie są też rurki z duraluminium, które można kupić na sztuki. Gdyby doszło do przedziurawienia tropiku lub podłogi, nie jesteśmy skazani na moknięcie. Dziurę możemy załatać zestawem do naprawy. Najprostsze zestawy składają się z łatki i kleju w cenie ok. 4 zł, a najbardziej rozbudowane – np. z materiału samoprzylepnego, poliestrowych łatek samoprzylepnych, kawałka grubej folii PCW i kleju do szwów. Kosztują poniżej 30 zł. Warto być człowiekiem przewidującym, więc jeśli już przygotowaliśmy się nawet na najgorsze scenariusze, możemy w spokoju oddać się wakacyjnemu nicnierobieniu.
Śledzie, zestawy naprawcze do tropiku, podłóg, rurek i linek
Jednym z niezwykle praktycznych akcesoriów, który zdecydowanie ułatwia życie młodym rodzicom, jest przewijak. Dzięki niemu zmiana pieluszki czy przebieranie malucha staje się proste i wygodne. Na rynku możemy znaleźć wiele typów przewijaków wyposażonych w najróżniejsze funkcje. Podpowiadamy, w jaki sposób wybrać ten najlepszy. Nakładka na łóżeczko Zdecydowanie najczęściej rodzice sięgają po przewijak w formie nakładki na łóżeczko. Ma on postać pokrytej ceratką lub folią deski, na którą dodatkowo można założyć miękki pokrowiec. Nakładki najczęściej sprzedawane są w dwóch rozmiarach odpowiadających rozmiarom łóżeczka – 70 x 50 cm bądź 80 x 50 cm. Stabilne mocowanie zapewniają nóżki lub odpowiednie zaczepy. Aby uchronić dziecko przed upadkiem, przewijak ma nieco wyższe boki. To wygodne i dość tanie rozwiązanie dla rodziców, których pociechy nie ukończyły jeszcze roku. Przewijak ze stelażem Wart rozważenia jest także zakup przewijaka ze stelażem. Do wyboru mamy składany przewijak przenośny montowany na stalowej ramie lub stół do przewijania. Atutem pierwszego z nich jest to, że zajmuje niewiele miejsca, a możliwość złożenia sprawia, że bez problemu możemy zabrać go ze sobą w podróż. Stoły do przewijania zazwyczaj są wyposażone w półeczki, dzięki którym pieluszki i kosmetyki pielęgnacyjne zawsze znajdują się pod ręką, a kółka umożliwiają zmianę położenia. Kiedy dziecko podrośnie, mebelek ten z powodzeniem może zastąpić niewielki regalik. Zaletą takiego rozwiązania jest stabilność przewijania, a także wygoda – dzięki półkom na drobiazgi wszystko zawsze będzie w jednym miejscu. Jeżeli dodatkowy mebel nie stanowi dla nas problemu, warto zdecydować się na zakup tego sprzętu, który w przyszłości bez problemu możemy wykorzystać do całkiem innych celów. Komoda z przewijakiem Jeżeli ważna jest dla nas wielofunkcyjność i gotowi jesteśmy na nieco większy wydatek, warto zaopatrzyć się w komodę z przewijakiem. To świetny pomysł na wyposażenie dziecięcego pokoju – szuflady lub szafki z półkami umożliwiają przechowywanie wszystkich rzeczy naszej pociechy. Kiedy maluch nie będzie potrzebował już miejsca do przebierania, z łatwością możemy zdemontować przewijak i pozostawić samą komodę. Pamiętajmy, że istnieje możliwość nabycia przewijaka przeznaczonego do montażu oddzielnie. To wygodna opcja dla osób, którym zbędny jest dodatkowy mebel, a cenią sobie stabilność i komfort przewijania. Przewijak naścienny Nieco rzadziej wykorzystywanym, jednak bardzo praktycznym rozwiązaniem, jest zamontowanie przewijaka na ścianie. Sprzęty tego typu wykonywane są z różnych surowców – drewna, materiału zamocowanego na stelażu, tworzywa sztucznego bądź stali nierdzewnej. Przewijak zazwyczaj jest wyposażony w wygodne półeczki, może zostać zawieszony na dowolnej, dostosowanej do naszych potrzeb wysokości. To świetne rozwiązanie dla osób, którym niewielki metraż mieszkania uniemożliwia korzystanie z komody czy stołu. Przewijak w zestawie Jeżeli zależy nam na wielofunkcyjności, postawmy na zestawy z przewijakiem. Opcji jest co najmniej kilka. Na rynku dostępne są np. kombinacje przewijaka i wanienki – zestaw tego typu z pewnością ułatwi pielęgnację malucha. Modele najczęściej pomyślane są w taki sposób, by wanienkę po prostu wysunąć spod przewijaka, dzięki czemu zaraz po kąpieli dziecko od razu można ubrać. Przewijak można także kupić w zestawie z łóżeczkiem, również turystycznym. W ostatnim przypadku warto sięgnąć po modele zaopatrzone w pasy bezpieczeństwa. Poszukując najlepszego przewijaka, zwracajmy uwagę nie tylko na wygląd czy solidność wykonania, ale także na materiały, jakie zostały użyte. Przede wszystkim na rodzaj substancji, jakim pokryto powierzchnię. Toksyczne związki mogą poważnie zaszkodzić naszemu maluchowi. Aby ustrzec się przed niebezpieczeństwem, wybierajmy modele oznaczone symbolami: PP, PE lub PVC-free.
Jaki przewijak dla dziecka wybrać?
Ciepła i wygodna bluza powinna się znajdować w każdej chłopięcej szafie. Sprawdź, jakie wzory i modele są najmodniejsze w tym sezonie. Bluza to jeden z najpraktyczniejszych elementów dziecięcej i młodzieżowej garderoby. Jest idealna zarówno na co dzień do szkoły, jak i na zajęcia sportowe, na rower, wycieczkę i podczas zabawy na podwórku. Na rynku są niezliczone wzory, kolory i modele. Cieńsze świetnie się sprawdzają podczas letnich wieczorów i zajęć w szkole, natomiast grubsze i zapinane na suwak z powodzeniem zastąpią kurtkę. Wybierając bluzę dla dziecka, warto sprawdzić, jakie modele są obecnie popularne i kupić taką, którą nasza pociecha chętnie będzie nosiła. Z bohaterami bajek i filmów Każdego sezonu wizerunki bohaterów najpopularniejszych bajek i filmów przenoszone są na elementy garderoby. Od premiery najnowszej części filmu „Minionki” ich podobizny znajdziemy także na młodzieżowych bluzach. Królują żółte i niebieskie odcienie z nadrukowanymi oczami i uśmiechami tych zabawnych stworzonek. Fanom komiksów i superbohaterów zdecydowanie bardziej spodobają się bluzy z wizerunkami Batmana, Supermana czy Avengersów. Od wielu lat niesłabnącym powodzeniem wśród miłośników fantastyki cieszą się ubrania z motywami sagi „Gwiezdne wojny”, przedstawiające bohaterów, symbole i statki kosmiczne pojawiające się w kolejnych filmach. Dla młodych sportowców Jeśli mamy w domu zagorzałego kibica futbolu, z pewnością sprawimy mu radość sportową piłkarską bluzą, jaką przed meczem mają na sobie zawodnicy jego ulubionej drużyny. Najwięcej jest bluz z symbolami dwóch hiszpańskich klubów piłkarskich, FC Barcelony i Realu Madryt, ale pojawiają się również pojedyncze egzemplarze z emblematami innych drużyn, w tym polskich. Miłośnikom amerykańskiego stylu i sportów na pewno przypadnie do gustu prawdziwa bejsbolówka. Ta ciepła i praktyczna bluza doskonale może służyć jako lekka jesienna lub wiosenna kurtka. Żywe kolory, gruby i mocny materiał oraz wyjątkowy wzór sprawią, że długo będzie się dobrze prezentować i sprawdzi się w wielu sytuacjach. Na co dzień – do szkoły i na zajęcia Na co dzień możemy wybrać zawsze modną klasyczną bluzę z kapturem. Decydując się na stonowane, praktyczne kolory – czerń, butelkową zieleń czy typową szarość – zyskamy wyjątkowo uniwersalny element garderoby, pasujący do większości ubrań. Może być noszona zarówno do szkoły, jak i na zajęcia sportowe do krótkich spodenek, na czas rozgrzewki. Ciepły i obszerny kaptur z powodzeniem zastąpi czapkę podczas wiatru, mżawki czy w chłodniejsze dni. Nieco elegantszą wersją są pozbawione kaptura bluzy ze stójką. Kolorowe mogą być noszone na co dzień, czarne lub granatowe, bez ozdób i lampasów, mogą zastąpić sweter lub marynarkę podczas szkolnej czy rodzinnej uroczystości. Na rower i wycieczkę Niezastąpiona podczas górskich, rowerowych i leśnych wycieczek oraz na szkolnych i rodzinnych wyjazdach jest bluza wykonana polaru. Doskonale chroni przed chłodem, a przy tym jest miła w dotyku, lekka, bardzo szybko schnie i zajmuje niewiele miejsca w plecaku. Jeśli jest uszyta z grubego, puchatego polaru, może zastąpić nawet jesienne okrycie wierzchnie. Do niektórych modeli możemy dobrać także wierzchnią, wodoodporną warstwę, którą przypinamy do bluzy, zyskując w ten sposób ciepłą kurtkę odporną na wiatr, deszcz i śnieg. Ciekawym i wyjątkowo praktycznym rozwiązaniem są bluzy dwustronne. W tym wypadku, kupując jeden element garderoby, mamy do dyspozycji dwa. Wystarczy wywinąć na drugą stronę rękawy, aby otrzymać czystą bluzę w odmiennym kolorze. To patent szczególnie polecany na samodzielne wyjazdy pociechy, np. na kolonie lub do zielonej szkoły. Kompletując garderobę, koniecznie skonsultujmy się z synem, aby nie popełnić gafy i nie kupić ubrania z bohaterem lub – co gorsza – z logo drużyny, której nie lubi. Dlatego najlepiej wybierajmy ubranie razem z nim, dzięki czemu osiągniemy równowagę między modą a praktycznością.
Modne bluzy dla chłopców w wieku szkolnym
Poranek jak poranek. Pora ta sama co zawsze, ale wstanie z łóżka urasta do nadludzkiego wysiłku. Brakuje ci energii, ruszasz się dużo wolniej niż zazwyczaj i nic ci się nie chce. Nie masz ochoty na śniadanie i nawet poranna kawa nie smakuje tak samo. A przecież przez ostatnie tygodnie harowałeś na treningach za trzech, czułeś się jak młody bóg. Co się stało? Powód jest prosty i oczywisty, choć wielu go ignoruje. Regeneracja, to coś o czym zapomniałeś, a organizm w końcu się zbuntował i daje ci wyraźne sygnały, że tak dalej być nie może. Musisz o siebie zadbać, żeby znów wrócić do formy. Jeśli dbasz o swoją formę fizyczną, uprawiasz regularnie sport powinieneś pamiętać, że nie jesteś maszyną. Odpoczynek i regeneracja to rzecz święta. Bez tego reakcja twojego ciała będzie właśnie taka, jak opisana powyżej. W najlepszym wypadku. Organizm doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich możliwości i często subtelnymi znakami informuje cię, że coś trzeba zmienić. Musisz tylko te znaki zauważyć i przekuć je na korzyści. Zawodowi, wyczynowi sportowcy mają za sobą sztab ludzi, którzy dbają o ich formę i można tak powiedzieć – myślą za nich. Ty, tego jestem pewien, poradzisz sobie sam. Przedstawię ci kilka zasad, które powinieneś stosować w swoim życiu sportowym. Rozciąganie po treningu Pierwsza to stretching. Po każdym treningu porozciągaj mięśnie. Jeśli trenujesz na siłowni zostań kilka minut dłużej i na macie treningowej powoli i spokojnie rozciągnij partie mięśni, które na tym treningu pracowały. Jeśli biegałeś w terenie, to przed powrotem do domu zrób to samo. Dotyczy to tak naprawdę wszystkich dziedzin sportu. Rozciąganie pozwala na relaks mięśni po wysiłku i sprawia, że szybciej się regenerują. Zdrowe jedzenie Druga to właściwe odżywianie. Kiedy zaczynasz się regularnie ruszać to musisz odrzucić stare przyzwyczajenia. Powiedz „do widzenia” wszelkim fastfood’om, napojom gazowanym, słodkim przekąskom, szybkim posiłkom. Organizm musi dostawać najlepsze paliwo, aby mógł sprostać nowym wyzwaniom. Jedz regularnie – mniej, ale częściej. Dobrze, jeśli będziesz się trzymał ustalonych pór dnia. Jedz jak najmniej przetworzone produkty, nie pij zbyt wiele kawy i herbaty, bo wypłukują ważne mikroelementy z organizmu. Na co dzień przestaw się na wodę, zieloną lub białą herbatę, a po każdym wysiłku uzupełniaj płyny. Jeśli trening jest dłuższy i możesz sobie na to pozwolić – pij także w jego trakcie. Najlepiej sprawdzą się napoje izotoniczne. Ustabilizują gospodarkę wodną organizmu i przyczynią się do tego, że szybciej staniesz na nogi. Odpowiednie nawodnienie organizmu jest niesamowicie ważne. O tym nie możesz zapomnieć. Rozmasuj mięśnie Trzecia to masaż. Poproś partnerkę lub partnera o rozmasowanie obolałych partii mięśni. Nie trzeba do tego niesamowitych kwalifikacji. Wystarczy delikatny masaż z użyciem zwykłego balsamu do ciała, aby mięśnie szybciej wróciły do formy. Leniwi mogą użyć masażera. Skutki będą podobne, choć przebieg zabiegu trochę mniej przyjemny. Lód twoim przyjacielem Czwarta to zimno. Polub zimno. Domowym sposobem możesz okładać mięśnie kostkami lodu zawiniętymi w cienki ręcznik, możesz też użyć tzw. cold pack’ów, które trzeba przechowywać w lodówce. Zimne okłady to sposób stary jak świat, ale niesamowicie skuteczny. Oczywiście nie musisz tego robić codziennie, ale wskazane, żeby tak podziałać na mięśnie po bardziej intensywnym treningu. Jeśli jesteś na wyższym stopniu wtajemniczenia, to możesz skorzystać z krioterapii. Pokrótce wygląda to tak, że na kilka minut wchodzisz do kriokomory, ubrany tylko bieliznę i jesteś wystawiony na działanie temperatury od minus 120 do minus 160 stopni Celsjusza. Efekty są doskonałe dla mięśni, stawów oraz dla naszego samopoczucia. Mocno polecam takie działania. Sen dobry na wszystko Ostatnim i jednym z ważniejszych elementów regeneracji jest sen. Sen jest nie do przecenienia. Idealną zasadą jest spanie około 8 godzina na dobę, ale wiem, że żyjemy w takich czasach, kiedy zdarza nam się do późna pracować w domu przed laptopem. Nawet wtedy nie zapominaj, żeby nie spać krócej niż 6 godzin. Podczas, gdy śpisz twój organizm odpoczywa, mięśnie się regenerują, naprawiają się mikrouszkodzenia. Sen ma zbawienny wpływ na nasze serce i układ krwionośny. Poprawia nasze samopoczucie, wzmacnia nasz system odpornościowy, dodaje sił i – co też ważne – pozytywnie wpływa na naszą urodę. Cienie pod oczami nawet nieźle zbudowanego faceta nie wyglądają zbyt dobrze. Cóż, przedstawiłem ci chyba najważniejsze zasady regeneracji, zrób wszystko, co w twojej mocy, aby wprowadzić je w życie, a twój trening zyska nowy wymiar. Wszystko w twoich rękach. Powodzenia!
Regeneracja – jak szybko nie paść na twarz
Wiosna, mimo kaprysów, zapowiada długo oczekiwany powrót cieplejszych dni, a motocyklistom daje okazję, by nareszcie wyprowadzić jednoślady na drogi. O czym należy pamiętać przed pierwszym odpaleniem motocykla po zimie? Najważniejszy jest przegląd, który pozwoli zweryfikować stan techniczny pojazdu. Im wcześniej będziemy wiedzieli, które elementy wymagają natychmiastowej interwencji, a którym można przyjrzeć się w najbliższym czasie, unikniemy nie tylko sezonowych kolejek do warsztatów, ale także niespodziewanych wydatków. Czyszczenie i inspekcja wizualna Część właścicieli jednośladów zapewne zrobiła to przed odstawieniem motocykla na zimę. Jeśli nie, pierwszą czynnością przed rozpoczęciem sezonu powinno być dokładne mycie pojazdu. Na czystej maszynie łatwiej będzie dostrzec ewentualne wycieki czy uszkodzenia. Już w trakcie mycia przyjrzyj się wszelkim uszczelniaczom, sprawdź, czy nie ma wycieków, obejrzyj połączenia śrubowe, może coś wymaga dokręcenia, upewnij się, czy na osprzęcie silnika nie widać uszkodzeń. Warto wyposażyć się w dedykowane środki, które rozpuszczają brud, pomagają usunąć smar i olej, a jednocześnie nie uszkodzą wrażliwych elementów gumowych. Układ elektryczny i zapłon Akumulator, jeśli jest niesprawny, uniemożliwi uruchomienie silnika. Przed ładowaniem warto sprawdzić poziom elektrolitu, w razie potrzeby uzupełnić go i dopiero przystąpić do ładowania. Uważajmy też na to, czym ładujemy. Akumulatory do motocykli nie wymagają wysokiej wartości prądu ładowania, a wiele osób używa w tym celu prostowników samochodowych, które nie zawsze obsługują tak mały amperaż. Pamiętajmy, że w takiej sytuacji o przeładowanie i uszkodzenie baterii nietrudno, dlatego warto wyposażyć się odpowiednie prostowniki. Kolejny punkt to sprawdzenie fajki, przewodu zapłonowego i świecy. Widoczne pęknięcia czy sparciała izolacja na przewodzie klasyfikują go do wymiany. Fajka powinna w miarę sztywno trzymać się na świecy, zbyt luźnie osadzenie spowoduje problemy z rozruchem silnika czy przerwy w pracy podczas jazdy. Zarówno fajka, jak i przewody zapłonowe nie są drogie, warto więc wymienić je profilaktycznie. Kolejnym istotnym elementem, który należy sprawdzić, są świece zapłonowe. Po ich wykręceniu możemy sporo się dowiedzieć o kondycji jednostki napędowej. Idealny kolor świecy to tzw. kawa z mlekiem, a zbyt jasny kolor lub czarny nalot sugeruje sprawdzenie dalszych elementów układu zasilania i silnika. Świece wymienia się co określoną liczbę kilometrów, warto zajrzeć do instrukcji motocykla i sprawdzić zalecany interwał wymiany. Filtry i smarowanie Przed uruchomieniem silnika koniecznie zweryfikuj poziom oleju, jego kolor i konsystencję. Wlanie świeżego oleju nigdy nie zaszkodzi, a pozytywnie wpłynie na żywotność silnika. Po za tym jest to czynność stosunkowo tania i prosta do wykonania samodzielnie. Trzeba pamiętać o stosowaniu olejów przeznaczonych do motocykli, o odpowiedniej lepkości (najlepiej sprawdzić to w książce gwarancyjnej). Oczywiście nie zapomnijmy też o wymianie filtra oleju. Ponadto należy sprawdzić filtr powietrza: papierowy, którym trzeba wymienić, i gąbkowy, który można umyć, pamiętając, by po osuszeniu nasmarować go odpowiednim olejem. box:offerCarousel box:offerCarousel Układ napędowy W tym przypadku najłatwiej mają użytkownicy motocykli z wałem kardana. Tu obsługa ogranicza się do wymiany oleju przekładniowego. Użytkownicy skuterów, najczęściej ze skrzynią bezstopniową CVT, powinni sprawdzić stan paska napędowego. Wystarczy odkręcić kilka śrub obudowy przekładni, by mieć dostęp do pasa napędowego. Sprawdźcie, czy nie jest sparciały i czy się nie rozwarstwia. Jeśli pojawi się coś niepokojącego, ten element trzeba od razu wymienić. Najwięcej uwagi wymagają układy napędowe na łańcuchu. Trzeba dokładnie umyć łańcuch za pomocą odpowiednich środków penetrująco-konserwujących (zwłaszcza w przypadku łańcuchów o-ring) oraz taniego, ale skutecznego narzędzia do czyszczenia. Nie zapomnijcie zajrzeć pod osłonę zębatki przedniej. To często pomijane miejsce, w którym kumuluje się najwięcej błota i osadów smaru naciekającego z łańcucha. Po umyciu trzeba sprawdzić naciąg łańcuch i użyć odpowiedniego smaru. Układ hamulcowy Zaczynamy od sprawdzenia grubości klocków i tarczy hamulcowej. Po naciśnięciu hamulca klamka powinna stawiać charakterystyczny opór. Jeśli dźwignia hamulca swobodnie się zapada, sprawdź poziom płynu hamulcowego, przyjrzyj się przewodom hamulcowym, czy nie są zniszczone i nie widać wycieków. Zgodnie z zaleceniami płyn hamulcowy należy wymieniać maksymalnie co dwa lata. Ogumienie To pierwszy element wpływający na bezpieczeństwo na drodze. Zaczynamy od sprawdzenia ciśnienia, następnie weryfikujemy grubość bieżnika i jego kształt. Spłaszczona na środku bieżnika opona świadczy o zużyciu. Jeżdżąc na takiej oponie, będziemy mieli problemy z wprowadzeniem motocykla w zakręt i przede wszystkim z trakcją. Nawet gdy nie widać oznak zużycia, warto sprawdzić wiek opony. Stara guma twardnieje, znacznie pogarszając przyczepność. Efekt ten potęguje się na początku i końcu sezonu, przy niższych temperaturach zewnętrznych. Trzeba pamiętać, że opony to jedyne punkty styku maszyny z podłożem, nie warto ryzykować czy oszczędzać na ich jakości. Motocykle gotowe, czas ruszać w drogę… Pierwsza jazda po zimie może być zdradliwa. Na ulicach leży jeszcze dużo soli, niższe temperatury obniżają przyczepność, a motocykliści po zimowej przerwie nie są tak „rozjeżdżeni” jak na koniec sezonu. Uwzględnijmy też kierowców samochodów, którzy muszą przyzwyczaić się do obecności jednośladów na drogach. Trzeba to mieć na względzie i rozpocząć sezon bez ciśnienia, by trwał on jak najdłużej i nie wprowadzał nieprzyjemnych niespodzianek.
Zanim wyprowadzisz motocykl z garażu...
Nieprzyjemny zapach w samochodzie i nalot na tapicerce mogą oznaczać pojawienie się w nim pleśni. Niestety, czasem trudno się przed nią ustrzec, a warto działać szybko, bo rosnące w aucie grzyby nie tylko przykro pachną, ale i szkodzą pasażerom. Nieprzyjemny zapach w samochodzie i nalot na tapicerce mogą oznaczać pojawienie się w nim pleśni. Niestety, czasem trudno się przed nią ustrzec, a warto działać szybko, bo rosnące w aucie grzyby nie tylko przykro pachną, ale i szkodzą pasażerom. W naszych warunkach pleśń w samochodzie potrafi się pojawić o każdej porze roku. Szczególnie sprzyjają jej wilgoć i ciepło. A przecież często wsiadamy do auta w mokrych ubraniach, wrzucając pod siedzenie mokry parasol. Jeśli jeździmy autem regularnie, wnętrze jest lepiej wietrzone. Zdarza się jednak, że pozostawiamy samochód na dłuższym postoju, dając grzybom czas na rozmnażanie. Podstawowe informacje Pleśń to właśnie grzyby, otaczające nas niemal wszędzie. W dużym stężeniu potrafią być groźne, dlatego przed rozpoczęciem przedsięwzięcia „eksmisja grzyba” warto się zaopatrzyć w odzież ochronną. Kiedy zaczniemy rozprawiać się z pleśnią, sporo jej będzie się unosiło w powietrzu. Działajmy więc na zewnątrz, a nie w garażu, wyposażeni w gumowe rękawiczki i maskę przeciwpyłową. To naprawdę niedrogi sprzęt, a uchroni nas też przed działaniem chemikaliów, których będziemy zmuszeni użyć. Na akcję wybierzmy też ciepły, słoneczny dzień – łatwiej będzie wysuszyć tapicerkę. Krok po kroku Zanim zaczniemy, upewnijmy się, czy środek, który nabyliśmy, nie jest zbyt agresywny dla naszej tapicerki. Spryskajmy jakiś mało widoczny element, potrzyjmy szmatką, poczekajmy, aż wyschnie, i sprawdźmy, czy jej nie odbarwia. Jeśli jest w porządku, to do dzieła. Widoczne plamy pleśni spryskujemy, szorujemy czymś, co nie zniszczy tapicerki. Idealnie nada się do tego mięciutka szczotka albo gąbka, raczej twarda. Nie ograniczajmy się do widocznych plam, wyczyśćmy też ich okolice. Warto również poszorować miejsca, w których gromadzi się wilgoć – dywaniki, zakamarki foteli, tapicerkę w okolicach progów oraz pod siedzeniami. Nie śpieszmy się, sprawdźmy, czy środek dotarł w głąb tapicerki. Pleśń nie rozwija się przecież tylko na powierzchni, potrafi wniknąć dość głęboko w fotelowe gąbki. Następnym krokiem powinno być przetarcie czyszczonych miejsc mokrą ściereczką. W ten sposób musimy się pozbyć resztek preparatu – na ogół opartego na toksycznych chemikaliach, na przykład chlorze. Nie zaszkodzi też dokładne odkurzenie wyczyszczonych miejsc. Potem możemy otworzyć wszystkie drzwi i poczekać, aż wszystko dobrze wyschnie. Warto przy okazji wyczyścić całe wnętrze auta, pozbywając się kurzu i innych zanieczyszczeń. Podczas szorowania zarodniki grzybów mogły się rozprzestrzenić. Warto też wymienićfiltr kabinowy. Oczyszcza on powietrze wpadające do środka samochodu i jest również narażony na atak pleśni. To ważny element auta, a często pomijany podczas serwisu. Niektórzy czyszczą tapicerkę z pleśni, używając domowych sposobów – octu albo sody oczyszczonej z octem. To niezłe rozwiązanie, dość ekologiczne, choć ma poważną wadę – zapach octu nie jest przyjemny i mija trochę czasu, zanim wywietrzeje. Nieco trudniejsze zadanie czeka nas, jeśli przykry zapach wydostaje się z nawiewu – zdarza się tak, jeśli auto wyposażone jest w klimatyzację. Grzyby lubią rosnąć szczególnie w okolicach parownika. Jak sama nazwa wskazuje, jest to element mający do czynienia z wilgocią. Najprościej załatwić sprawę za pomocą odpowiedniej pianki do odgrzybiania klimatyzacji. Na ogół dostarczana jest w puszce z dodatkowym gumowym wężykiem. Jego końcówkę należy wprowadzić do układu nawiewowego albo od strony silnika – wloty znajdują się na ogół pod maską, w okolicach podszybia lub od strony kabiny. W tym drugim przypadku trzeba zlokalizować miejsce, z którego zasysane jest powietrze do dmuchawy w obiegu zamkniętym. Piankę wtryskujemy jak najgłębiej, szczegóły użycia znajdziemy w instrukcji.
Jak walczyć z grzybem i pleśnią w aucie?
Acer V15 Nitro wyposażony został w 15” ekran Full HD, procesor Intel i7 i GeForce’a GT840M. Nie jest to jednak typowy laptop gamingowy. Jak poradził sobie w teście? Specyfikacja procesor i7-4510U 2,0 GHz (Turbo Boost 3,1 GHz), 4 MB L2 Cache grafika dedykowana GeForce 840M z 2 GB GDDR3 SDRAM grafika zintegrowana Intel HD Graphics 4400 RAM 8 GB DDR3L SDRAM matryca 15,6” Full HD (1920x1080) TFT LCD dysk hybrydowy Seagate 8 GB SSD + 1TB HDD (5400 RPM) system operacyjny Windows 8.1 64 bit Bluetooth 4.0, Wi-Fi 802.11n, LAN 10/100/1000 napęd optyczny Blu-ray bateria 4450 mAh podświetlana klawiatura, cztery głośniki Dolby wbudowany mikrofon i kamerka 720p wymiary 38,8 x 26,6 x 2,3 cm waga 2,4 kg Dostępnych jest wiele wersji laptopa oraz modele z matrycą 17”. Powyższy model jest nietypowy, kusi procesorem i7, ale to jednostka niskonapięciowa, dwurdzeniowa, więc wydajnościowo prezentuje się podobnie do procesorów i5, z którymi Acer V15 571G lub 591G jest najczęściej w sprzedaży. Testowany egzemplarz ma także grafikę ze starszej generacji, aktualnie dostępne są modele z GeForce 850M i 860M. Konstrukcja i wykonanie Laptop odstępuje od efektownego wzornictwa sprzętu gamingowego. Wygląda klasycznie, uniwersalnie i elegancko, ale wciąż nowocześnie i zgrabnie. Dominują czarne, matowe tworzywa sztuczne oraz akcenty metaliczne. Ciemne kolory kontruje czerwone podświetlenie klawiatury. Pokrywa laptopa ma gęste żłobienia w formie pasków oraz metaliczne logo producenta. Zawiasy imitują chromowany metal – mocowanie zawiera efektownie wyżłobione logo modelu. Ekran lekko ugina się pośrodku od nacisku, jest dosyć cienki, ma około 4 mm grubości. Zawiasy mają minimalny luz, ale ruch pokrywy jest gładki i precyzyjny. Matryca jest matowa, ma podobne ramki od góry i po bokach, jedynie od spodu jest szersza, jak przystało na ekran w proporcji 16:9. Wykonanie obudowy laptopa jest bardzo dobre. Tworzywa są przyjemne w dotyku, poszczególne elementy są odpowiednio spasowane, a gumowane tworzywa nadają V15 Nitro bardzo atrakcyjny wygląd – pozbawiony psującego efekt połysku. Konstrukcja jest sztywna, jedynie lekko ugina się w okolicy dużego touchpada ze zintegrowanymi przyciskami. Wszystkie gniazda umieszczone zostały na prawym boku laptopa, gdzie znajdują się także dwie diody w formie pionowych kresek. Przy matrycy znalazło się gniazdo zasilacza, następnie jest tam gniazdo sieciowe z zaślepką, port HDMI, trzy gniazda USB 3.0 oraz wyjście 3,5 mm na zestaw słuchawkowy lub głośniki. Po przeciwnej stronie umieszczono napęd Blu-ray oraz blokadę Kensington. Wylot chłodzenia znajduje się z tyłu, za matrycą – jest szeroki i zaokrąglony. To chyba najbardziej efektowny element konstrukcji. Spodnia część obudowy jest także zaokrąglona przy krawędziach. Można tam znaleźć sześć nóżek (pięć gumowanych) oraz cztery maskownice głośników. Przednia krawędź obudowy to tylko czytnik kart SD z zaślepką. Nie mam większych zastrzeżeń odnośnie do jakości wykonania Acera V15 Nitro. Nie ma znaczących luzów, sztywność obudowy jest odpowiednia, spasowanie elementów – precyzyjne, a matowe wykończenie – wysokiej jakości. Solidny sprzęt. Ekran Wyświetlacz 15,6” TFT o rozdzielczości Full HD jest całkiem niezły. Ma dobre podświetlenie, jest ono regularne – nie zabraknie też jasności w słonecznym pomieszczeniu. Został także pokryty matową warstwą, więc praca w takich warunkach jest wygodna. Nie jest to jednak idealnie matowa matryca rodem z biznesowych urządzeń – widoczne są na niej pewne refleksy. Kąty widzenia na boki są dobre, co umożliwia oglądanie filmu ze znajomymi; gorzej w pionie – trzeba precyzyjnie dostosować kąt matrycy, bo wyraźnie spada kontrast i czytelność obrazu. Rozdzielczość Full HD na ekran 15” to sporo. Obraz jest dobry, gładki i ostry. Wrażenie robią barwy, mimo lekkiego ich ochłodzenia. Laptop ma standardowo powiększone elementy interfejsu Windows, niestety jego skalowanie pogarsza czcionki. Można ustawić standardowy rozmiar interfejsu, ale spada wtedy jego czytelność – wymaga to od użytkownika dobrego wzroku. Klawiatura i gładzik Laptop wyposażony został w pełnowymiarową klawiaturę QWERTY wraz z klawiaturą numeryczną. To wyspowe klawisze, podświetlane dookoła czerwoną ramką. Są niskie i sprężyste, mają wyraźny skok i średnią twardość. To szybka, przyjemnie klikająca klawiatura. Nie ma tutaj udziwnień. Klawisze są rozstawione dosyć daleko od siebie, mają wyraźne przerwy – pisanie jest wygodne. Klawiatura ugina się tylko pod mocnym naciskiem, nie sprawia to żadnego problemu podczas normalnego, a nawet szybszego wpisywania tekstu. Chętnie zrezygnowałbym jednak z klawisza kontekstowego, ulokowanego tuż przy lewym klawiszu ALT – zdarza się jego przypadkowe wciśnięcie. Klawiatura numeryczna będzie potrzebna tylko w niektórych grach, przyda się za to studentowi lub biznesmenowi – w końcu laptop nie zdradza na pierwszy rzut oka gamingowego rodowodu. Touchpad jest duży, przesunięty na lewą stronę, również sprawdza się bardzo dobrze. Jest matowy, tak jak obudowa, dosyć szorstki, odpowiednio szybki, by krótkimi ruchami obsłużyć cały obszar Full HD. Przyciski zintegrowane są w touchpadzie w dolnej części, co stanowi dosyć duży obszar. Niestety nie można jednocześnie trzymać palca na przycisku i obsługiwać kursor myszki – trzeba unosić palec po każdym kliknięciu. Użytkowanie i ergonomia Matowe plastiki wyglądają świetnie, ale trzeba o nie dbać. Zbierają smugi, co ujmuje laptopowi uroku. Nie jest to tak problematyczne jak wykończenie na wysoki połysk, ale raz na jakiś czas warto przetrzeć obudowę ściereczką. Niestety ulokowanie gniazd jest kłopotliwe. Chętnie zamieniłbym porty USB oraz napęd optyczny miejscami. To laptop stworzony z myślą o grach, więc u praworęcznych użytkowników tuż przy portach znajdzie się w większości przypadków mysz komputerowa. Niestety okablowanie myszki, kabel sieciowy lub zasilacz będą przeszkadzały, tak samo jak sterczący z portu USB pendrive. Byłoby dużo lepiej, gdyby to napęd Blu-ray znalazł się z prawej strony. Dodatkowo, porty USB 3.0 są dosyć blisko siebie, mogą nie zmieścić większych pamięci przenośnych wpiętych obok myszki lub innego pendrive’a. Na pochwałę zasługują diody – kreski na boku urządzenia zachodzą na obudowę, tuż przy klawiaturze. Nie przeszkadzają pod ekranem, a w tym miejscu są równie dobrze widoczne. Włącznik ulokowany został z prawej strony, tuż przy ekranie, jest wąski i podłużny, ale niski – nie zdarza się jego przypadkowe wciśnięcie. Laptop pracuje cicho w trakcie normalnego użytkowania. Słychać tylko dysk twardy, a wentylator włącza się rzadko. Przy mocniejszym obciążeniu można już trochę narzekać na hałas, ale za to temperatury utrzymywane są w normie – także gdy sprzęt znajduje się na kolanach. System operacyjny Preinstalowany Windows 8.1 w wersji 64 bit dostarczany jest z dodatkowym oprogramowaniem. Niestety jest go sporo. Oprócz antywirusa McAfee, który wyraźnie obciąża system, dostępne są jeszcze aplikacje dla interfejsu modern oraz pulpitowe – to dodatkowe przeglądarki zdjęć, programy zarządzające oszczędzaniem energii itd. W efekcie sporo z nich działa w tle i wymaga aktualizacji oraz konfiguracji. Wydajność, multimedia i bateria Zastosowany układ budzi pewne wątpliwości. Jeśli celem zakupu są nowe gry, to lepiej wybrać model VN7 571G o niższej rozdzielczości i lepszej grafice lub skupić się na wersji 591G. GeForce 840M to nie jest karta na Full HD, niskonapięciowy i7 to także raczej wybór dla długiej pracy na baterii i zastosowań multimedialno-biurowych. box:imageShowcase box:imageShowcase Z tego powodu testowana wersja to bardziej multimedialny sprzęt. Ewentualnie przeznaczony dla osób grających w gry sieciowe lub starsze tytuły. Nowsze pozycje będą wymagały obniżenia rozdzielczości i ustawienia niższej jakości grafiki. Laptop poradzi sobie świetnie z grami w stylu Skyrim, który działa płynnie nawet na wyższych ustawieniach. To także sprzęt pod strzelanki, takie jak Counter Strike: Global Offensive, starsze Battlefield oraz gry cRPG. Niestety kiepsko radzi sobie z nowymi, wymagającymi tytułami. Far Cry 4 wymagał obniżenia rozdzielczości i gry na ustawieniach minimalnych, a i tak osiągał tylko do 30 klatek – rozgrywka nie była przyjemna. Battlefield 4 w single player był w miarę grywalny na średnich ustawieniach. Dlatego ta wersja to sprzęt przeznaczony do starszych gier oraz filmów Full HD lub do pracy. Przemawia za tym również wydajność baterii. Niskonapięciowy Intel oraz pamięć operacyjna gwarantują do 5 godzin pracy przy połączeniu Wi-Fi – to nieźle jak na Full HD. Jedno ładowanie pozwala na korzystanie z laptopa sporadycznie przez kilka dni, to więc całkiem praktyczny sprzęt przenośny, który sprawdzi się także na uczelnię. Oczywiście gry diametralnie ograniczą czas pracy. Laptop spodoba się także osobom ceniącym sobie niskie rachunki za prąd. Hybrydowy dysk Seagate’a sprawdza się kiepsko. Ogranicza procesor, osiąga niezbyt wysokie rezultaty podczas zapisu i odczytu – około 100 MB/s. Wiele zwykłych HDD pozwala na więcej. W efekcie procesor odpoczywa, gdy dysk jest w pełni obciążony. Nie było jednak tak źle, laptop bardzo dobrze współpracował z dodatkowym monitorem Full HD – praca była płynna i sprawna. Na pochwałę zasługują za to świetne głośniki. Mocy jest sporo, dźwięk ma zaznaczone niskie tony, jest przestrzenny i czytelny. Znakomicie brzmi zarówno w grach, jak i w filmach, całkiem nieźle słucha się także muzyki. Podsumowanie Acer Aspire V15 Nitro ma sporo mocnych i trochę słabych stron. Zalety to świetne wykonanie, ładny wygląd, niezła wydajność, która jednak zależy od wybranej wersji. Z laptopa korzysta się bardzo dobrze, choć problem stanowi rozmieszczenie gniazd na prawym boku – te przeszkadzają, gdy podłączona jest myszka. Na pochwałę zasługuje także klawiatura i gładzik oraz matowa matryca Full HD. Ceny laptopa mieszczą się w przedziale od 3000 do około 6000 zł. Najwyższe modele mają czterordzeniowe i7, dwa dyski (w tym SSD) oraz mocną grafikę GTX860M. Jednak za około 3200 zł można mieć tę samą grafikę z matrycą o niższej rozdzielczości. Nie robi ona takiego wrażenia jak Full HD, ale zapewni dobrą wydajność w nowszych grach. Lepiej zatem skupić się na wersji VN7-591G niż testowanej 571G. Warto wybrać model z SSD, by w pełni wykorzystać potencjał procesora – niektóre laptopy wyposażone są też w szybkie dyski M.2 lub gniazdo do ich zamontowania. Zalety: bardzo dobre wykonanie, solidna konstrukcja, elegancki i nowoczesny design, dosyć cienka obudowa, niezła matryca, dobra wydajność i czas pracy. Wady: za wysoka rozdzielczość na tę kartę graficzną, porty umieszczone z prawej strony, niewystarczający do najnowszych gier.
Test laptopa Acer Aspire V15 Nitro (VN7-571G) – nietypowy gamingowy notebook
Masz już kuchnię swoich marzeń, która jest ergonomiczna i ładna, dokładnie w takim stylu jak chciałaś. Nie masz potrzeby robienia w niej generalnego remontu, bo wszystko jest jak trzeba. Podpowiem ci dziś, jak sprawić niewielkim kosztem, by odpowiadała ona najnowszym trendom stylizacji wnętrz. Są dwie teorie urządzania kuchni. Jedni uważają, że kuchnia powinna być sterylna, że musi być przestronna, niczym niezagracona, a blaty powinny być puste. Taki idealny porządek pozwala skupić się na gotowaniu, nie sprawia ogólnego wrażenia nieładu i bałaganu. W takiej kuchni brakuje dekoracji, ozdobników i niepotrzebnych przedmiotów. Wszystko jest pochowane, ma swoje miejsce, na które trafia bezpośrednio po użyciu. Druga wizja idealnej kuchni, to miejsce absolutnie wyjątkowe, serce domu, gdzie panuje twórczy nieład, gdzie wszystkimi kolorami mienią się naczynia, gdzie znajdziemy książki kucharskie oraz notatki, a także mnóstwo akcesoriów do gotowania. To miejsce, gdzie wszystko wygląda tak, jakby za chwilę miało nas zainspirować do stworzenia czegoś kreatywnego kulinarnie dla członków naszej rodziny. Nie wiem, który model jest ci bliższy, ale przegląd znajdujący sie poniżej pasuje do obu wariantów. Po pierwsze naturalne drewniane dodatki Drewno to numer jeden w kuchni w tym roku i kolejnych latach. Doskonale pasuje do szkła, laminatów i metalu w nowoczesnych kuchniach oraz do wystroju wnętrz tradycyjnych. Obecnie bardzo modne jest naturalne drewno bielone, woskowane lub olejowane. Nawet jeśli nie masz w kuchni drewnianych mebli to postaraj się o drewniane dodatki , wykonane z dębu, orzecha, jesionu albo olchy. Dopuszczalne jest mieszanie i łączenie materiałów, takich jak szkło, metal, kamień i właśnie drewno. To sprawi, że nawet w bardzo nowoczesnej kuchni elementem przykuwającym wzrok, a zarazem ocieplającym przestrzeń, stanie się pojedyncza półka, blat albo stojak na noże. Bardzo modne są ciosane, surowe, drewniane ławki lubtaborety. Nie musisz zmieniać wszystkich krzeseł – wystarczy jeden drewniany, charakterystyczny akcent. Dużą popularnością wśród kuchennych dodatków cieszą się olbrzymie deski do krojenia lub stolnice wykonane ręcznie z litego drewna. Nie należy zapominać o modzie na recycling i elementach wystroju tworzonych ze starych, drewnianych skrzynek albo europalet. Z takiej skrzynki możesz stworzyć wiele rzeczy, pudełko na doniczki z ziołami, półkę na książki kucharskie albo szafkę na kółkach. Po drugie otwarta półka Na ścianie, nawet we wnętrzach minimalistycznych, dobrze będzie wyglądać otwarta półka na książki. Może to być zwykła deska ze wspornikami, najlepiej z surowego drewna albo półka nieco bardziej rozbudowana, nadająca się do wyeksponowania kubków, talerzy, książek kucharskich lub olbrzymich słoików z najpotrzebniejszymi półproduktami. Skoro już o słoikach mowa, to te przeżywają w kuchniach swoje 5 minut, traktujemy je jak szklanki, lampiony, elementy dekoracyjne czy wazony. Dlatego śmiało możesz zaopatrzyć się w słoiki dekoracyjne, bardzo popularne w kuchniach skandynawskich. Po trzecie szarości Agresywne, kontrastowe kuchnie można stonować elementami w kolorze złamanej bieli lub szarości. Najpopularniejsze są matowe, szare meble w tonacjach jasnych i ciemnych, ale nie trzeba zmieniać całej kuchni, aby wpisać się w trend. Podobnie jest z blatami. Nie musisz tracić fortuny, aby kupić sobie betonowy blat czy fronty szafek – hit nowoczesnych wnętrz. Wystarczy, że zaopatrzysz się w grafitowe tekstylia czy kamienne pojemniki, deski do krojenia albo inne gadżety. One doskonale zagrają z twoją kuchnią. Po czwarte industrialne dodatki Dodatki w stylu industrialnym pasują nie tylko do loftów, ale także do tradycyjnych kuchni. Najważniejszym elementem są lampy stylizowane na lampy przemysłowe lub rzeczywiście stare, odszukane na giełdach staroci. Takie lampy mogą być w kolorze metalu, szare lub miedziane. Miedź dopiero w tym roku pojawia się w naszych wnętrzach, ale prawdopodobnie zagości w nich na dłużej. Wraz z miedzią w parze do naszych kuchni wchodzą dodatki w stylu vintage. Ich dobór tak naprawdę zależy od preferencji domowników. Mogą to być stare blaszane tablice albo metalowe kosze, w których możemy tak naprawdę przechowywać wszystko, od tekstyliów po owoce. Po piąte mobilny wózek Nie musi być drewniany, może być metalowy albo zrobiony samodzielnie. Ważne, że ma kółka jest pakowny i bardzo funkcjonalny. Jego zastosowanie zależy od nas samych – może być szafką, magazynem , jeżdżącą półką lub stolikiem. Jeśli nie masz jeszcze wózka na kółkach, koniecznie poszukaj takiego dla siebie. Kuchnia to miejsce, gdzie toczy się życie. Tu siedzimy pijąc poranną kawę, tu jemy posiłek po powrocie z pracy, tu gotujemy w weekendy, tu zasiada nasza rodzina i goście, tu plotkujemy z przyjaciółką. Warto dbać o swoja kuchnię, bowiem to w niej rodzą się nie tylko fajne smaki, ale i wspomnienia.
Trendy kuchenne 2015 – musisz to mieć
Choć rękawice nie wydają się niezbędną częścią garderoby motocyklisty, nawet wśród nich znajdziemy modele będące prawdziwymi Mercedesami w swojej klasie. Czym zatem kierować się podczas wyboru rękawic motocyklowych o podwyższonym standardzie? Wysokiej jakości rękawice – czy są niezbędne? Jedną z głównych przewag samochodu nad motocyklem jest bezpieczeństwo kierowcy. „Puszka”, jak nierzadko auta określają miłośnicy jednośladów, stanowi swoistą ochronę prowadzącego pojazd i pozostałych pasażerów w trakcie wypadku lub drogowej kolizji. Nie daje oczywiście 100% pewności, znacząco jednak minimalizuje ewentualne konsekwencje. Takiego komfortu nie mają niestety motocykliści. Przed uszkodzeniami ciała chroni ich jedynie strój, dlatego właśnie niedopuszczalna jest jazda w krótkich spodenkach i t-shircie. Trwały i solidny kombinezon to podstawa. I choć markowe rękawice nie są najważniejszym elementem twojego „motocyklowego wdzianka” (kluczowy zawsze będziekask), to mogą zmniejszyć doznane obrażenia i wyraźnie podwyższyć komfort jazdy. Rękawice z wyższej półki zwykle wykonane są z lepszej jakości materiałów, są bardziej dopasowane i zwyczajnie wygodniejsze. Zapewniają także lepszą ochronę. Rodzaje rękawic Rękawice uniwersalne – to najczęściej spotykany rodzaj, zwykle również najbardziej przystępny cenowo. Zazwyczaj nie posiadają też membrany, mają za to mankiet okrywający kurtkę; Rękawice torowe – to egzemplarze dla prawdziwych motocyklowych wyjadaczy. Niemal zawsze najdroższy model rękawic w ofercie to właśnie rękawice torowe. Są stosunkowo cienkie i pozbawione membrany, przylegają ściśle do dłoni oraz mają zdecydowanie największą ilość protektorów. Pamiętaj, że nie znaczy to, iż będą najlepsze dla ciebie – do jazdy miejskiej znacznie wygodniejsze są inne modele; Krótkie rękawice sportowe – zwykle używane podczas upałów z uwagi na doskonałą wentylację i brak mankietów; Rękawice crossowe – przystosowane do jazdy terenowej, zwykle są dosyć drogie; Rękawice przeciwdeszczowe – to w zasadzie nie samodzielne rękawiczki, a nakładki wykonane z materiału przeciwdeszczowego. Czasem znajdują się w zestawie wraz z kombinezonem przeciwdeszczowym. Inny podział rękawic (w zasadzie najbardziej ogólny i jednocześnie podstawowy) dzieli je pod względem sezonu: na letnie i zimowe. Wielu czytelnikom z pewnością przychodzi do głowy pytanie, kto jeździ na motocyklu zimą? Otóż grono to staje się coraz szersze, na motocyklu z powodzeniem można jeździć w styczniu lub lutym jeśli tylko jest dosyć sucho i na asfalcie nie ma lodu. Rękawice letnie od zimowych różnią się przede wszystkim stopniem wentylacji i liczbą warstw materiału. Te drugie są znacznie bardziej obudowane i zwyczajnie przy tym grubsze. Materiał wykonania Cena rękawic zależy nie tylko od ich typu, lecz w ogromnej mierze decyduje o tym także materiał ich wykonania. Najczęściej stosowane są różnego rodzaju skóry zwierzęce. Cechują się one doskonałymi właściwościami, takimi jak: trwałość, elastyczność i miękkość, są także "oddychające". Zwykle wykorzystuje się skórę bydlęcą lub kozią, rękawice z wyższej półki częściej korzystają ze skóry kangura, wielbłąda, jelenia lub łosia. Prawdziwą perełką są rękawice ze skóry foczej, jednak w wyniku obostrzeń nałożonych przez Unię Europejską, rzadko można je znaleźć. Elementy skórzane często łączy się z materiałami sztucznymi, takimi jak włókna neoprenowe, teflonowe czy nylonowe. Pozwala to na dodatkowe zwiększenie wytrzymałości i trwałości rękawic. Wzmocnienia rękawic Ten czynnik jest tak naprawdę ważniejszy niż wygoda rękawic. Wraz z większą ilością i jakością wzmocnień rośnie także cena. Jeśli szukasz naprawdę klasowego produktu pamiętaj o tym, by odpowiednio zabezpieczał on twoje dłonie. Najskuteczniejsze są wzmocnienia wykonane z takich elementów, jak włókno węglowe, kevlar, PVC i włókno szklane. Wzmocnienia wykonane z większej ilości materiałów spotyka się raczej w rękawicach niższej klasy. Zadbaj o swoje dłonie! Rękawice o podwyższonym standardzie to produkt przeznaczony raczej dla doświadczonych motocyklistów. Początkujący kierowcy mogą nie zauważyć jeszcze zbytniej różnicy, a wydatek związany z ich zakupem nie jest mały. Jeśli jednak lubisz komfort i bezpieczeństwo prowadzenia swojej maszyny, dobre rękawice na pewno będą trafioną decyzją!
Rękawice motocyklowe z wyższej półki – na co zwrócić uwagę?
LCD, OLED, Full HD, Ultra HD, 3D, Smart TV, ekran prosty, ekran zakrzywiony... Oferta nowych telewizorów jest coraz większa i bardziej zróżnicowana, jednak krążą pogłoski, że nowe możliwości urządzeń to nowości tylko na papierze. Obalamy kilka związanych z tym mitów. Jeśli zerkamy na nowe telewizory tylko przelotnie albo porównujemy je w ogromnym sklepie z elektroniką, gdzie żadne urządzenie nie jest dobrze skalibrowane, możemy odnieść wrażenie, że nowości nie mają najmniejszego wpływu na wrażenia z oglądania. W rzeczywistości jest jednak inaczej. Nawet drobna, pozornie niewielka zmiana w podejściu do projektowania ma duży wpływ na komfort widza, który spędza przed ekranem nie pół minuty, ale kilka godzin dziennie. Nie jest prawdą, że... 4K nie robi różnicy 4K, czyli Ultra HD, to nowy standard rozdzielczości oferujący obraz czterokrotnie bardziej szczegółowy niż Full HD. Wykorzystują go takie telewizory, jak Philips 65PUS7600. Wciąż istnieje stosunkowo mało materiałów do oglądania w UHD, ale niektórzy przeciwnicy technologii już twierdzą, że różnica między 4K a HD jest dla przeciętnego widza niezauważalna. Nic podobnego. Skok jakościowy jest ogromny. Aby go dostrzec, należy usiąść w odpowiedniej odległości od ekranu, a także dysponować filmem zapisanym w 4K. Wiele obecnie dostępnych tytułów to konwersje, których rozdzielczość jest sztucznie podbijana z HD do UHD, przez co nie pokazują prawdziwych możliwości technologii. Kiedy mamy przed sobą prawdziwe 4K i oglądamy je we właściwych warunkach, różnica jest widoczna na pierwszy rzut oka. Przyznajemy, że Ultra HD to rozwiązanie przede wszystkim dla kinomanów ceniących jakość obrazu, ale przepaść jakościowa między tak wysoką rozdzielczością a Full HD jest niepodważalna. OLED to to samo, co LCD Telewizory OLED wyglądają podobnie do ekranów LCD, dlatego niektórzy zarzucają im, że są praktycznie tym samym. A jednocześnie są o wiele droższe. Cena nie bierze się znikąd, choć warto zwrócić uwagę, że TV OLED są obecnie nawet trzy razy tańsze niż dwa lata temu. Wciąż jednak zapłacimy za porządny model ok. 8 tys. zł. Co dostaniemy w zamian? Ekran, który nie ma podświetlenia, ponieważ każdy piksel samoistnie generuje światło. Dzięki temu czernie są naprawdę czarne, a nie szare i wyblakłe, co może przeszkadzać zwłaszcza podczas wieczornych seansów. Ponadto OLED-y są niezwykle cienkie – niektóre modele wyglądają wręcz jak kartka papieru. Wreszcie: wiele OLED-ów ma zakrzywiony ekran, choć i ten element nie uniknął niesłusznej krytyki. Zakrzywiony ekran nic nie daje Można spotkać się z opiniami, że TV Curved, np. z linii Sony Curved KD, to stylistycznie ciekawe urządzenia, ale niemające wpływu na doznania z oglądania albo wręcz je pogarszające poprzez zniekształcenie obrazu. W rzeczywistości jest odwrotnie. Zaokrąglony ekran nie zakrzywia obrazu, ale... prostuje go. Ludzkie oko nie jest bowiem płaskie. Kiedy patrzymy na równe powierzchnie z bliska, ich krańce wydają się nam zniekształcone. Właśnie dlatego kolumnady starożytnych budowli greckich były delikatnie zakrzywione, aby oglądającej je osobie wydawały się doskonale proste. Dodatkowo Curved TV odbija mniej refleksów świetlnych niż płaski ekran, dzięki czemu oglądanie w dobrze nasłonecznionym pokoju jest wygodniejsze. 3D na telewizorze wygląda słabo Kinowe 3D robi ogromne wrażenie – nie bez przyczyny najlepiej zarabiający film w historii powstał właśnie z myślą o tej technologii. Czy przeniesienie efektu na ekran telewizora odbiera mu cały urok? Nie można zaprzeczyć, że w kinie efekt 3D jest po prostu lepszy – ogromny ekran pozwala „zagłębić się” w przedstawionym świecie. Jeśli chodzi o telewizor, wiele zależy od jego rozmiarów, odległości widza od ekranu, a także od rodzaju okularów, jakich używamy. Telewizory z pasywnym 3D generują obraz gorszej jakości, ale okulary są w ich przypadku o wiele tańsze, lżejsze i wygodniejsze w użyciu. Aktywne 3D jest mniej wygodne, a przy okazji u niektórych widzów może powodować wrażenie migotania obrazu, ale wrażenie głębi jest wręcz znakomite. Nie zapominajmy, że wiele zależy od samego filmu – a dokładniej tego, jak dobrze efekt 3D został wykorzystany przez jego twórców. Jego krytyka jest tym bardziej bezzasadna, że trzeci wymiar jest opcją dostępną w niemal każdym nowym telewizorze, np. Samsungu 40h6400. Jego obecność nie wpływa znacząco na cenę urządzenia, więc jeśli nam się nie podoba, możemy 3D po prostu nie używać. Nie ma nic do oglądania w 3D Kupujemy nowy telewizor 3D Panasonic Viera, stawiamy go na szafce, podłączamy, siadamy na kanapie... i nie mamy, co oglądać, bo niewiele filmów wychodzi w 3D. Czy to na pewno prawda? Na szczęście nie. Filmów w 3D jest oczywiście mniej niż w tradycyjnym 2D, ale to nie znaczy, że jest ich mało. Tylko w roku 2015 na nośnikach domowych ukazało się aż 35 produkcji trójwymiarowych – a przecież rok się jeszcze nie skończył. Problem w tym, że filmy są dostępne na płytach Blu-ray, które nie są w Polsce zbyt popularne i dość trudno znaleźć je w sklepach. Najłatwiejszym rozwiązaniem jest więc zakup online... Czy to dla kogokolwiek jest problemem?
5 mitów o nowych telewizorach: 4K, OLED, Curved TV...
Półki w sklepach z zabawkami kuszą tysiącem kolorowych klocków, misiów, samochodzików i gier. Gdy zbliża się Wielkanoc i szukamy prezentu na zajączka, pomyślmy o czymś, co będzie dla dziecka nie tylko dobrą zabawą. Podpowiadamy, na co warto zwrócić uwagę, wybierając zabawkę dla chłopca w wieku trzech i czterech lat. Czym się kierować przy wyborze prezentu dla malucha? Po pierwsze, jego gustem, a nie własnym. Nierzadko rodzice pod wpływem impulsu kupują zabawkę, która im samym wpada w oko, a potem leży porzucona w kącie, bo okazała się zbyt skomplikowana. Warto się wybrać z synkiem do sklepu i zobaczyć, w którą stronę biegnie jego wzrok. W pierwszych latach życia dziecka rozwijają się jego kolejne umiejętności, dlatego zabawka musi być dostosowana do poziomu jego rozwoju. Duże, gładkie, nieskomplikowane Trzylatek jest ciekaw świata. Zadaje mnóstwo pytań, chce wszystkiego dotknąć, wziąć do buzi. Drobne zabawki w małych, nie do końca jeszcze zręcznych rączkach są niebezpieczne, bo łatwo je połknąć. Dla malucha wybierajmy więc przedmioty większe, np. jeśli samochody i pojazdy, to złożone z dużych elementów o gładkich krawędziach. Kupmy większe klocki DUPLO, a nie np. LEGO z serii Star Wars, na które przyjdzie czas trochę później. Podobnie jak na zabawki elektroniczne. Wykorzystajmy tę dziecięcą ciekawość i szukajmy dla trzylatka zabawek, które będą wspierać jego rozwój, a jednocześnie dadzą mu radość. Ogromne możliwości stwarzają pod tym względem właśnie wszelkiego rodzaju klocki. Trzylatek potrafi już tworzyć z nich budowle, jest to więc zabawa, która rozwija wyobraźnię i kreatywność, uczy rozróżniania kształtów i kolorów. Dobrym pomysłem będą również miękkie, kolorowe puzzle piankowe. Są na tyle duże, że dziecko nie będzie miało trudności z ułożeniem obrazka. Maluchy uwielbiają się przebierać. Jeśli chłopczyk poznał już bajki o rycerzach, zrobimy mu frajdę, pozwalając się przebrać za taką postać. Mamy tu spory wybór zestawów złożonych np. z hełmu, miecza i tarczy. Mały fan „Gwiezdnych wojen” może się nawet przebrać na Lorda Vadera albo rycerza Jedi i uzbroić w miecz świetlny. A jeśli chce, może ratować swoich bliskich w stroju np. Spidermana albo pobawić się w pirata. Niewiele zabawek tak wspaniale rozwija kreatywność, jak odmiana plasteliny nazywana ciastoliną. Jest to rodzaj masy plastycznej, w której skład wchodzą mąka, woda, sól i składniki powodujące, że jest gładka, miękka, ma odpowiednią barwę i ładnie pachnie. W przeciwieństwie do plasteliny nie brudzi rąk. Podobną funkcję będą pełnić piankolina i piaskolina, czyli piasek kinetyczny, który ma tę właściwość, że jego drobinki się przyciągają, a nie rozsypują bezładnie. Pozwala to tworzyć dowolne kształty. Nauka przez zabawę Psychologowie twierdzą, że w ciągu pierwszych pięciu lat życia dziecka rozwija się przynajmniej połowa zdolności do uczenia się. Ze względu na to, warto wybierać mu takie zabawki, które pomogą zaspokajać ciekawość świata i doskonalić nowe sprawności, nabywane między innymi w przedszkolu. Doskonale służą temu zabawki edukacyjne, a wśród nich pierwsze zestawy doświadczalne. Można wśród nich znaleźć i takie, które będą odpowiednie już dla czterolatka. Na przykład już najprostszy zestaw solarny pomoże zrozumieć zasady działania energii słonecznej. Z kolei mikroskop dla malucha pozwoli wykonać pierwsze w życiu badania naukowe i przyglądać się z bliska naturze. Czterolatki zaczynają się też garnąć do muzyki, zazwyczaj bardzo lubią prowadzoną w przedszkolu rytmikę. Jest to więc dobry czas na podarowanie dziecku pierwszego instrumentu muzycznego, będącego jeszcze zabawką, ale pozwalającego zagrać proste melodie lub wybijać rytm, np. fletu, bębenka, perkusji dla maluchów, cymbałek. Czterolatkowi można już podarować niezbyt skomplikowaną zabawkę elektryczną. Godne polecenia są wszelkiego rodzaju pojazdy i makiety kolejek elektrycznych. A który mały chłopiec nie lubi się bawić w wojnę? Pozwólmy mu zostać strategiem, kupując plastikowe żołnierzyki. Takie zestaw pozwala ustawić naprzeciw siebie dwie armie i toczyć walki. W zestawach można znaleźć nawet bazy wojskowe. Po zakończeniu wojny zwycięzcy i pokonani grzecznie wędrują do wiaderka lub pudełka.
Pięć prezentów na zajączka dla 3- i 4-letniego chłopca
Najmłodsi uwielbiają pluszaki – im większe, tym lepsze. Producentom zabawek to dziecięce zamiłowanie do ponadwymiarowych maskotek nie jest obce, dzięki czemu można bez większych problemów nabyć duże pluszaki, których wielkość może przekraczać nawet dwa metry. Kolekcjonowanie pluszaków to hobby praktykowane przez dzieciaki z całego świata. Dla wielbicieli maskotek prawdziwym rarytasem jest zwłaszcza pluszak w wersji XXL, który może stanowić zarówno ukoronowanie kolekcji, jak i odgrywać rolę wiernego kompana zabaw. Przyjrzyjmy się zatem, jakimi ciekawymi propozycjami możemy uraczyć najmłodszych koneserów pluszowych zwierzaków (i nie tylko!). 1. Miś Gigant Pluszowy miś wciąż jest synonimem tradycyjnej dziecięcej przytulanki. Nic zatem dziwnego, że to właśnie wśród maskotek sympatycznych niedźwiadków istnieje największa różnorodność w kwestii rozmiarów. Do najbardziej spektakularnych okazów z pewnością można zaliczyć tak zwanego Misia Giganta, którego wymiary przekraczają dwa metry. box:offerCarousel 2. Leżący miś Gigant Ogromny pluszak dostępny jest nie tylko w wersji siedzącej, ale też i leżącej, która z powodzeniem może posłużyć za prowizoryczne łóżko dla małego wielbiciela pluszu. box:offerCarousel 3. Nieco mniejsze misie 180 cm Nie każdy ma jednak tyle wolnej przestrzeni, więc dostępne są również nieco mniejsze misie – przykładowe rozmiary to 180 cm box:offerCarousel 4. Nieco mniejsze misie 160 cm 160 cm box:offerCarousel 5. Nieco mniejsze misie 140 cm czy też „skromne” 140 cm. box:offerCarousel 6. Duża panda Dzieciakom, którym znudziły się tradycyjne niedźwiadki, do gustu może przypaść swoisty wariant egzotyczny, czyli duża pluszowa panda. box:offerCarousel Psiaki, kucyki i jednorożce 7. Konie i kucyki Chociaż miś to uniwersalny i najpopularniejszy typ przytulanki, nie brakuje mu konkurentów. Wśród dziewczynek bez wątpienia furorę robią konie i kucyki także dostępne w rozmiarach wykraczających poza te typowe dla zwykłych maskotek. box:offerCarousel 8. Jednorożce Nie mogło również zabraknąć pluszowych jednorożców, których wykonanie powinno zadowolić nawet najbardziej wybredną fankę tych bajkowych stworzeń. box:offerCarousel 9. Gigantyczne pieski Gigantyczne okazy można też znaleźć wśród pluszowych piesków. Metrowy psiak wykonany z przyjemnego w dotyku materiału nada się znakomicie do uświetnienia pokoju młodego miłośnika czworonożnego przyjaciela człowieka. box:offerCarousel Pluszaki jak z bajki 10. Świnka Peppa Czy poza zwierzątkami istnieją także inne warianty dużych pluszaków? Chociaż nie występują w tak spektakularnych rozmiarach, jak wspomniane już pieski czy misie w wersji Gigant, na rynku dostępne są również duże maskotki znanych z dziecięcych filmów czy animacji postaci. Jedną z nich jest lubiana przez maluchy świnka Peppa – jej rozmiary to „zaledwie” około 30 cm lub 40 cm, ale biorąc pod uwagę, że postać ta popularna jest przede wszystkim wśród najmłodszych, w dalszym ciągu można ją zakwalifikować do maskotek wyjątkowo dużych. box:offerCarousel 11. Minionki Innym przykładem są Minionki, czyli żółte stworki z hitowej serii filmów animowanych Pixara. Te dostępne są w różnych wersjach, a największa z nich ma około 80 cm wysokości. box:offerCarousel W świecie maskotek pluszowy miś wciąż jest najpopularniejszym wyborem. Przekłada się to na ogromną liczbę różnych wariantów rozmiaru, w jakich można dostać kudłatego niedźwiadka. Nie brakuje też innych uwielbianych przez dzieciaki zwierzątek, takich jak pieski czy kucyki bądź magiczne jednorożce. Małym wielbicielom złotego bądź srebrnego ekranu mogą zaś do gustu przypaść postaci z seriali animowanych i filmów kinowych, takie jak świnka Peppa czy Minionki.
Wybieramy 11 największych pluszaków
Grzejniki olejowe to urządzenia, które wyglądem przypominają zwykłe kaloryfery. Odróżnia je od nich jednak to, że są zasilane elektrycznie i można je przemieszczać. Grzejniki olejowe doskonale sprawdzą się jako dopełnienie systemu centralnego ogrzewania i mogą być źródłem ciepła w domkach letniskowych. Zaletą tych urządzeń jest cicha praca i gwarancja stabilnej temperatury w ogrzewanym nimi pomieszczeniu. Grzejniki olejowe zwykle mają stalową obudowę w kształcie żeber, które wypełnione są olejem. Od jednej do kilku grzałek elektrycznych umieszczonych wewnątrz obudowy nagrzewa płyn, a ten następnie oddaje ciepło do pomieszczenia. Grzejniki olejowe – charakterystyka i ceny Charakterystyczną cechą tego typu grzejników jest to, że nagrzewają się one dosyć długo, ale też wolno stygną. Dzięki temu nawet po wyłączeniu zasilania można jeszcze przez jakiś czas odczuwać ciepło. Ceny grzejników olejowych zaczynają się od około 70 zł, ale bardziej zaawansowane modele to wydatek nawet kilkuset złotych. Przygotowaliśmy listę kilku modeli grzejników olejowych, które można kupić za 200, 300 lub 600 zł. Grzejniki olejowe do 200 zł Mesko MS 7805 to przenośny grzejnik z dziewięcioma żeberkami grzewczymi o mocy 1000 W. W urządzeniu zamontowano pokrętło umożliwiające płynną regulację temperatury. Dla bezpieczeństwa użytkowania Mesko MS 7805 wyposażono w zabezpieczenie przed przegrzaniem oraz lampkę kontrolną informującą o stopniu nagrzania urządzenia. Przykładem wolnostojącego grzejnika olejowego jest RAVANSON OH-11, w którym zamontowano kółka. Urządzenie ma też rączkę ułatwiającą przenoszenie oraz uchwyt na zwinięty kabel ułatwiający przechowywanie przewodu. RAVANSON OH-11 to 11-żeberkowe urządzenie o maksymalnej mocy 2500 W z płynną regulacją temperatury oraz zabezpieczeniem przed przegrzaniem. Grzejniki olejowe do 300 zł DESCON DA-J2051FD to przykład 9-żeberkowego grzejnika o dwóch zakresach mocy: 1000 i 2000 W. Urządzenie umożliwia regulację temperatury za pomocą panelu LCD. Kółka zapewniają mobilność, a uchwyt na kabel pozwala w prosty sposób transportować urządzenie po zwinięciu przewodu. Grzejnik wyposażono w timer, który pozwala na zaprogramowanie czasu, po upływie którego urządzenie ma się wyłączyć. Zabezpieczenia zastosowane w DESCON DA-J2051FD to automatyczne zabezpieczenie przed przegrzaniem oraz automatyczny wyłącznik odłączający urządzenie od prądu w przypadku jego przewrócenia się. 11-żeberkowy grzejnik marki FanDesign o mocy 2500 W oferuje 3 tryby pracy – 1000, 1500 i 2500 W. FanDesign FD-GOZ-2500-C wyposażony jest w elektroniczny panel sterowania umożliwiający dokładne zaprogramowanie temperatury, jaka ma panować w pomieszczeniu. Funkcja timer pozwala na zaprogramowanie pracy grzejnika – od jednej do 10 godzin. Grzejnik wyposażony jest w kółka oraz uchwyt na zwinięty kabel. Grzejniki olejowe do 600 zł Delonghi V550920 jest 9-żeberkowym grzejnikiem o maksymalnej mocy 2000 W. W urządzeniu zastosowano specjalny system grzania: kominowy. Przyspiesza on emisję ciepła z grzejnika do pomieszczenia. Powietrze jest zasysane u dołu grzejnika, następnie ogrzewa się miedzy żeberkami i obudową, a potem jest wydalane do pomieszczenia. W Delonghi V550920 uwagę przykuwa nietypowa górna część baterii grzewczej. Urządzenie ma kółka i uchwyt do zwinięcia kabla i może pracować w trzech trybach: 900, 1100 i 2000 W.W ofercie firmy Delonghi można znaleźć inny grzejnik olejowy o maksymalnej mocy 2000 W. W modelu Delonghi TRD40820T również zastosowano kominowy system rozprowadzania powietrza. Znalazł się w nim też regulowany termostat, który pozwala ustawić odpowiednią temperaturę w pomieszczeniu. W grzejniku można zaprogramować godzinę włączania i wyłączania się sprzętu – nawet kilkunastu okresów grzania w ciągu doby. Funkcja anti-frost automatycznie włączy grzejnik w momencie, gdy w pomieszczeniu temperatura spadnie poniżej 5 stopni. Delonghi TRD40820T wyposażony jest w składane kółka, rączkę do zwijania kabla oraz zabezpieczenie przed przegrzaniem. Podsumowanie Grzejniki olejowe są urządzeniami idealnymi dla osób, które dużo czasu spędzają w domu, a ciepło dostarczane z centralnego ogrzewania budynku im nie wystarczy. Ten rodzaj grzejników jest wygodny w transporcie i może utrzymywać ciepło przez długi czas nawet po wyłączeniu zasilania.
Grzejnik olejowy – modele do 200, 300, 600 zł
Moda retro powraca w nowej odsłonie. Oldschoolowe meble nie muszą kojarzyć ci się tylko z babcinym mieszkaniem z dziecięcych wspomnień. Jeśli uwielbiasz klimat baśni, zakurzonych ksiąg, popołudniowej kawy przy małym stoliczku i stylowej lampie – dobrze wybrałeś. Prezentujemy kilka sposobów, jak sprawić, by mieszkanie miało oryginalny styl i wyjątkowy, awangardowy charakter. Styl retro to połączenie starego i nowego wzornictwa, barokowych, masywnych mebli i delikatnych, minimalistycznych dekoracji. Pierwsze skojarzenie to nawiązanie do wnętrz pałacowych i wzornictwa lat sześćdziesiątych. Styl retro cechuje się też wieloma ozdobnymi dodatkami. Można tu spotkać złote ramy luster, lampy z abażurami, fotele z drewnianymi wykończeniem, stoliki z wygiętymi nogami. Te ozdoby nadają mieszkaniu niebanalnego charakteru i w połączeniu z nowoczesnym minimalizmem dają zaskakujące efekty. Salon Salon to idealna przestrzeń do stylizacji retro. Przy wyborze odpowiednich elementów wyposażenia zwróć uwagę przede wszystkim na meble. W aranżacji wnętrz w stylu retro powinny dominować meble drewniane, fornirowe, najlepiej ze specjalnymi ozdobnymi wycięciami i żłobieniami lub tapicerowane. Stoliki, fotele, krzesła powinny mieć finezyjnie wygięte nóżki i naramienniki. Meble takie są dość masywne, dlatego trzeba pamiętać o odpowiednim zróżnicowaniu w aranżacji pozostałych elementów salonu. Dlatego najlepiej postawić na jasne, białe lub beżowe ściany z lamperią lub wzorzystą retro tapetę. Decydując się na takie klasyczne rozwiązanie, dobrze jest pamiętać o umiarze – nie stosujmy tapety na wszystkich ścianach, lecz tylko na jednej, dużej, która przykuje uwagę. Wybierając dodatki, postaw na gustowne lampy z abażurem, które podkreślą retro aranżację. Dodatkowo stare radio, duży zegar, telefony czy aparaty fotograficzne to niemal obowiązkowe elementy, o których musisz pamiętać. Sypialnia Sypialnia w stylu retro to idealne rozwiązanie dla ludzi o artystycznym usposobieniu. Dzięki nawiązaniu do nowych-starych mebli i dodatków sypialnia zyska niepowtarzalny klimat wnętrza z przeszłością. Pomyśl o jasnej aranżacji, zaczynając od białych, beżowych lub szarych ścian. W sypialni postaw na duże jasne łoże z baldachimem i mniejsze, subtelne szafki nocne. Kolorowe wzorzyste poduszki i barwne obrazy na ścianach podkreślą biel i przestronność pomieszczenia. W przypadku oświetlenia warto postawić na kryształowe żyrandole lub lampy z abażurami. Dodatkowo ozdobne komody, jasne zasłony czy duży brązowy bujany fotel z zaokrąglonymi naramiennikami sprawią, że poczujesz się jak w baśniowej krainie. Łazienka Przy aranżacji łazienki warto postawić na minimalistyczny design z nutką melancholii. Biel jest kolorem świeżości, natury i piękna, dlatego najlepiej sprawdzi się w łazienkowych wnętrzach. Możesz wybrać białe ściany i biały zestaw mebli łazienkowych. Duże lustro i kryształowy żyrandolsprawią, że poczujesz się jak w pałacu. Aby zaakcentować mocne punkty wnętrza, wybierz brązowe dywaniki, ręczniki i wazoniki, które przykują uwagę i wyróżnią się spośród krystalicznie czystej bieli łazienki. Świetną oprawą będzie unoszący się w powietrzu zapach kadzidełek, dzięki którym stworzysz przytulny klimat idealny do kąpieli i pielęgnacji ciała. Styl retro nie musi się kojarzyć z babcinymi meblami i dodatkami. Wnętrze urządzone w takiej stylistyce może być wyjątkowo przytulne, ciepłe i przede wszystkim oryginalne. Jeśli lubisz połączenie nowoczesnego designu z elementami nawiązującymi do estetyki sprzed lat – ten styl jest właśnie dla ciebie.
Retro wnętrza znowu w modzie!
Ekrany dotykowe stały się dla nas codziennością. Są w nie wyposażone smartfony, tablety, komputery, a nawet sprzęty AGD. Nie może więc dziwić fakt, że producenci decydują się na stosowanie tego typu podzespołów nawet w tak prostych urządzeniach, jak telefony komórkowe przeznaczone dla seniorów. Jednym z nich jest myPhone Halo X. Wygląd i wyposażenie Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że myPhone Halo X jest rasowym smartfonem – w końcu został wyposażony w dotykowy wyświetlacz. Powyżej niego znajduje się głośnik oraz dioda LED informująca o nieodebranych połączeniach oraz rozładowanym akumulatorze. Z kolei niżej są trzy przyciski funkcyjne odpowiedzialne za odbieranie i zrywanie połączeń, a także powrót do ekranu głównego urządzenia. Na górnej krawędzi można zauważyć gniazdo słuchawkowe miniJack 3,5 mm oraz zaczep na smycz. Na dolnej zaś znajduje się mikrofon i port microUSB 2.0. Patrząc na tylną część telefonu, można zobaczyć aparat z diodą błyskową, którego rozdzielczość to zaledwie 2 Megapiksele, przez co jakość robionych przez niego zdjęć pozostawia wiele do życzenia. Oprócz tego warto zwrócić uwagę na donośny głośnik oraz zdejmowalną klapkę urządzenia z logo firmy. Po zdjęciu klapki można zauważyć wymienny akumulator o pojemności 1400 mAh. Po wyjęciu go oczom ukazują się dwa porty na karty. W jednym można zainstalować standardową kartę SIM, z kolei w drugim kartę pamięci microSD o pojemności nie większej niż 32 GB, która nie jest dołączona do zestawu. Można na niej zapisywać muzykę, zdjęcia oraz materiały wideo. Do zestawu za to została dołączona stacja dokująca. Można w niej osadzić telefon, by się ładował i tym samym zrobić z opisywanej tu komórki namiastkę telefonu stacjonarnego. Wyświetlacz Halo X myPhone Halo X został wyposażony w nieduży, bo 3,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 320x480 punktów, co przedkłada się na zagęszczenie pikseli na niskim poziomie 165 ppi. Nie powinno to być jednak dużą wadą, ponieważ telefon ten nie będzie służył do czytania długich treści, dzięki czemu wzrok nawet na tak mało szczegółowym ekranie nie będzie się męczył. Polski producent użył tu wyświetlacza IPS, dzięki czemu będzie on cechował się całkiem dobrym odwzorowaniem kolorów, zwłaszcza jak na prosty telefon. Nie sposób też narzekać na kąty widzenia tego taniego urządzenia, a także widoczność w świetle słonecznym. Zapewne gdyby konieczne było czytanie na nim długich treści, byłbym nieusatysfakcjonowany tym ekranem, ale do tak prostych i ograniczonych zastosowań, jak rozmowy i czytanie wiadomości SMS jest on jak najbardziej wystarczający. Oprogramowanie i działanie myPhone Halo X został wyposażony w proste oprogramowanie, które ma możliwości innych prostych telefonów, ale dzięki interfejsowi składającemu się z kafelków wizualnie przypomina Windows Phone’a. Wyświetlane przyciski są naprawdę duże, dzięki czemu problemu z obsługą myPhone Halo X nie będą mieć nawet osoby z kiepskim wzrokiem. Oprogramowanie to zapewnia dostęp do podstawowych aplikacji, takich jak połączenia, kalkulator, notatki latarka, budzik, stoper, odtwarzacz muzyki, rejestrator dźwięków, galeria, radio FM, aparat oraz eksplorator plików. Nie jest on wyposażony w przeglądarkę i nie obsługuje transmisji danych, więc nie pozwala na korzystanie z Internetu. Nie pozwala też na instalowanie własnych aplikacji. Możliwa jest konfiguracja telefonu, w tym zmiana dźwięku połączeń, wiadomości, tapety, używanej klawiatury ekranowej oraz całego motywu urządzenia. Ustawień jest oczywiście znacznie więcej i powinien być nimi usatysfakcjonowany każdy użytkownik prostego telefonu. Nie mam też najmniejszych zastrzeżeń do płynności oprogramowania – nie sprawia ono problemów mimo zastosowania kiepskich podzespołów, takich jak procesor Mediatek MT6260C oraz 128 MB pamięci RAM. Na dowolnym smartfonie podzespoły te okazałyby się zbyt wolne, jednak w tym przypadku są w 100% wystarczające. Czas pracy, jakość rozmów Podczas naszych testów czas pracy urządzenia wynosił 3-4 dni. Jeśli chodzi o czas ciągłej pracy, to myPhone zapewnia, że jego nowy telefon jest w stanie wytrzymać nawet 10 godzin. Czas ten można odpowiednio wydłużyć, umieszczając telefon w dołączonej do zestawu stacji dokującej podłączonej do prądu. Nie mamy też problemu z jakością rozmów – zarówno wbudowany mikrofon, jak też głośniki pozwalają na komfortowe rozmawianie. Z używaniem telefonu nie będą mieć problemu nawet osoby przygłuche, ponieważ dźwięk generowany przez głośnik jest wyjątkowo donośny. box:imageShowcase box:imageShowcase Podsumowanie myPhone Halo X to wyjątkowo interesujące urządzenie. Jest to prosty sprzęt wyposażony w wyświetlacz dotykowy, który można określić jako ciekawy mariaż smartfona, klasycznego telefonu komórkowego i stacjonarnego. Ze względu na prostą obsługę i dobrą jakość wykonania warto go kupić osobom starszym i tym samym zastąpić telefon stacjonarny. Może to być opłacalna decyzja, ponieważ stacjonarne abonamenty telefoniczne nadal są stosunkowo drogie, podczas gdy na rynku komórkowym jest pełno ofert no-limit, których koszt to zaledwie kilkanaście złotych miesięcznie. myPhone Halo X jest tym bardziej interesującym sprzętem, że dołączono do niego stację dokującą, a koszt telefonu to zaledwie 249 zł. Polecamy go wszystkim osobom, które potrzebują naprawdę dużych przycisków, ale nie chcą kupować pełnoprawnego smartfona.
myPhone Halo X – idealny telefon dla seniorów
W jaki sposób dbać o akcesoria do karmienia maluszka, aby było to efektywne, skuteczne i przede wszystkim zabierało jak najmniej czasu młodym rodzicom? Najlepiej używać specjalnego sterylizatora. Dziś prezentujemy modele z wyższej półki, których ceny zaczynają się od 150 zł. Jeśli decydujemy się na karmienie dziecka butelką, czy to mlekiem naturalnym, czy modyfikowanym, musimy się przygotować na codzienne mycie i dezynfekowanie całego zestawu akcesoriów. Jeśli butelki używamy sporadycznie, możemy pozostać przy klasycznym wygotowywaniu jej we wrzącej wodzie. Jednak jeśli nasz maluszek pije mleko co kilka godzin, a my mamy w kuchni piętrzącą się górę smoczków, różnej wielkości butelek, pojemniczków na pokarm i kilka części laktatora, warto wyposażyć się w sterylizator. Te, które kosztują więcej niż 150 zł, pozwalają na szybką i prawie idealną sterylizację pokaźnych rozmiarów zestawu akcesoriów do karmienia. W kuchence mikrofalowej Już za 150 zł możemy nabyć trwały i funkcjonalny mikrofalowy sterylizator parowy. Oferują go takie firmy, jak Nuby, Chicco czy Philips Avent. Urządzenie składa się z pojemnika z pokrywą. Umieszczamy w nim dziecięce smoczki, butelki, sztućce i elementy laktatora umyte w wodzie z dodatkiem delikatnego płynu do naczyń. Wlewamy wodę w wyznaczone miejsce, szczelnie zamykamy pokrywę i całość umieszczamy w kuchence mikrofalowej. W zależności od modelu sterylizatora i mocy kuchenki sterylizacja trwa od 2 do 6 minut. W tym czasie pozbędziemy się nawet 99,9% bakterii i drobnoustrojów. Jeśli nie otworzymy pokrywy, umieszczone wewnątrz przedmioty pozostają sterylne do 3 godzin (Nuby) lub nawet do 24 godzin (Philips Avent). Dużą zaletą takiego urządzenia są niewielkie rozmiary, dzięki czemu możemy zabrać je ze sobą w podróż i używać w każdej kuchence mikrofalowej. Szybkie i samowystarczalne Jeśli nie mamy kuchenki mikrofalowej lub nie chcemy z niej korzystać, wybierzmy sterylizator elektryczny, który do pracy potrzebuje jedynie prądu i wody. Takie urządzenia oferują firmy produkujące butelki dla niemowląt. Oczywiście najlepiej wybrać ten, który jest przeznaczony do posiadanych przez nas akcesoriów. Sterylizator Philips Avent(ok. 240 zł) to jedno z urządzeń z oferty 3 w 1, charakteryzujących się modułową konstrukcją, która pozwala na rozłożenie wszelkich elementów w taki sposób, by jednocześnie wyparzyć ich jak najwięcej. Czas sterylizacji wynosi 6 min, a urządzenie ma automatyczny wyłącznik. W modelu Dr Brown’s (ok. 270 zł) znajdziemy dodatkowo wyjmowany koszyk, który ułatwia transport wyparzonych butelek, a także szczypce, którymi możemy wyjąć potrzebne akcesoria bez obawy przed poparzeniem. Sterylizacja w tym modelu trwa jednak dłużej niż w produkcie Philipsa – 12 min. Wyjątkowo efektowny jest sterylizator Tommee Tippee (ok. 240 zł), nawiązujący stylistyką do pozostałych artykułów tej firmy. W zestawie również znajdziemy szczypce do wyjmowaniu akcesoriów z pojemnika. Sterylizacja trwa 5 min, a po jego zakończeniu urządzenie samo się wyłączy. Urządzenie firmy NUK jest najtańsze (ok. 160 zł) i najmniejsze, ale mimo niepozornych rozmiarów pomieści nawet 6 butelek, które wyparzy w ciągu 8 min. Ogromną zaletą sterylizatora jest neutralny wygląd i zajmowanie niewielkiej ilości miejsca na kuchennym blacie. W zestawie również znajduje się uchwyt do wyjmowania akcesoriów ze sterylizatora. Sterylizatory z wyższej półki różnią się od siebie głównie wyglądem i czasem pracy. Wszystkie są bezpieczne w użyciu, mają bardzo podobne parametry i skuteczność działania. Dlatego wybór będzie zależał przede wszystkim od naszych preferencji. Jednak bezsprzecznie w przypadku maluchów karmionych butelką jest to bardzo potrzebny sprzęt. Używanie go z pewnością skróci czas przeznaczany do tej pory na czyszczenie i wyparzanie dziecięcych akcesoriów.
Sterylizatory z wyższej półki
Masz firmę i jak najszybciej potrzebujesz nowego sprzętu do biura? Komputery, laptopy, urządzenia wielofunkcyjne czy smartfony – to wszystko możemy wziąć w leasing. Wybrane przez nas urządzenia kupuje leasingodawca, a my otrzymujemy je do użytku niemal od razu. Następnie spłacamy miesięczne raty leasingowe. Korzystając z leasingu przez Allegro, możemy wziąć przedmioty warte od 700 złotych do nawet 60 tysięcy. Decyzja zapada w zaledwie 10 minut. Jest to świetna opcja dla osób, które mają firmę i chcą ją wyposażyć w odpowiedni sprzęt. Urządzenia, jakie bierzemy w leasing, z pewnością wystarczą, aby przygotować biuro do pracy. Możemy również wziąć sprzęt, który umożliwi nam prowadzenie biznesu mobilnego. Leasing – co to jest? Jak można z niego skorzystać na Allegro? Leasing to forma finansowania zakupów przedsiębiorców oparta na niezwykle prostych zasadach. Rolą leasingodawcy jest zakup sprzętu wybranego przez klienta (przedsiębiorcę). W tym przypadku są to przedmioty dostępne na wybranych aukcjach, a leasingodawcą jest partner Allegro, czyli firma LeaseLink Sp. z o.o. Po wybraniu przedmiotów zostajemy przekierowani na stronę partnera i wypełniamy formularz online. Następnie zostaje podpisana umowa leasingowa, na jej podstawie leasingodawca oddaje sprzęt na użytek klienta. Przedsiębiorca od tego momentu płaci miesięczne raty leasingowe. Kwota rat zależy od łącznej sumy przedmiotów wziętych w leasing, czasu jego trwania i opłaty wstępnej. Warto dodać, że w zależności od ceny przedmiotów skorzystamy albo z pożyczki leasingowej, albo z leasingu operacyjnego. Jeśli wartość przedmiotów znajdzie się w odpowiednim przedziale, sami możemy wybrać formę leasingu. Teraz czas przedstawić, jak leasing przez Allegro wygląda w praktyce. Jeśli mamy konto firmowe na Allegro i wybraliśmy przedmioty, przechodzimy do koszyka. Tam znajduje się opcja “weź leasing”. Jest ona dostępna po spełnieniu następujących warunków: łączny koszt przedmiotów wynosi od 700 do 60 tysięcy złotych, oferty są dostępne z fakturą VAT, a jedną z opcji dostawy jest przesyłka kurierska. Jeśli spełniamy te warunki, klikamy na przycisk “weź leasing”. Zostajemy przekierowani na stronę partnera Allegro i wypełniamy wniosek – podajemy m.in. dane naszej działalności gospodarczej. Na tym etapie możemy jeszcze dodać kolejne przedmioty, które mają być w ofercie leasingowej. Wystarczy na stronie z formularzem wkleić link do aukcji z Allegro. Przedmiot będzie dodany do oferty leasingowej, jeśli aukcja spełni wymienione wcześniej warunki. Następnie przechodzimy do wyboru parametrów leasingu. Wybieramy okres spłaty: 18, 24, 30 lub 36 miesięcy. Później wybieramy opłatę wstępną: 10, 20 lub 30%. Obok pojawi się jeszcze przysługująca nam forma leasingu: * pożyczka leasingowa (zawarta w całości online, na łączną kwotę przedmiotów od 700 do 1500 złotych), * leasing operacyjny (umowę w formie papierowej podpisujemy przy kurierze, a łączna kwota produktów wynosi od 12195 do 60 tysięcy złotych). Wybór formy leasingu przysługuje nam, jeśli kwota sprzętów waha się od 1500 do 12195 złotych netto. Później zostaje nam już tylko przeczytanie umowy leasingowej, wysłanej na nasz adres e-mail. Jeśli wszystko się zgadza, przelewamy wcześniej zadeklarowaną opłatę wstępną. Natychmiast po podpisaniu umowy partner leasingowy płaci dostawcy za zamówienie. Oznacza to, że leasingodawca kupuje wybrane przez nas przedmioty i podaje adres do wysyłki. Leasing w praktyce – dlaczego warto? Czego potrzebujemy do naszej firmy? Jeśli już wiemy, na czym polega leasing, to możemy się zastanawiać – dlaczego warto z niego skorzystać? Zaletą jest na pewno szybkość usługi. Zawarcie umowy leasingowej trwa kilkanaście minut, a w przeciągu maksymalnie kilku dni otrzymujemy niezbędny do prowadzenia biznesu sprzęt. Wydatki rozkładamy w czasie. Ponadto kwotę leasingu możemy wliczyć w koszty prowadzenia działalności gospodarczej – nie ogranicza to w żaden sposób naszej zdolności kredytowej. Oczywiście plusem są również formalności ograniczone do minimum – wypełniamy formularz online. W przypadku kredytu leasingowego nie musimy nawet podpisywać fizycznie umowy przy odbiorze zamówienia. Czy w leasing naprawdę można wziąć potrzebny sprzęt do prowadzenia naszej firmy? Oczywiście, na początek zajmijmy się komputerami – w leasingu możemy kupić zarówno komputery stacjonarne, jak i laptopy. Jeżeli często przebywamy poza firmą, powinniśmy skusić się na lekkiego notebooka. W tym przypadku sprawdzi się Macbook Air 13 od Apple – występuje on w wersji z procesorem Intel Core i5 oraz i7, na pewno przydatne okaże się minimum 8 GB RAM i dysk SSD. Jeśli chcemy pracować na systemie Windows, to warto zwrócić uwagę na Microsoft Surface Pro 4. Na Allegro są dostępne różne warianty tego modelu (zarówno z procesorem Intel Core i5 i 8 GB RAM-u, jak i Intel Core i7 i 16 GB RAM). Jeśli szukamy komputerów stacjonarnych, to warto zainwestować w sprzęt z mocniejszymi podzespołami niż zwyczajny PC do pracy biurowej. Nigdy nie wiemy, jakie programy przyjdzie nam obsługiwać w czasie prowadzenia biznesu. Poza procesorem, ilością pamięci RAM, należy zwrócić uwagę, czy karta graficzna jest oddzielna, czy jedynie zintegrowana z procesorem, w jaki zasilacz komputer jest wyposażony, ile ma gniazd USB (czy jest to USB 3.0). box:offerCarousel Oczywiście potrzebujemy też monitora – rozdzielczość Full HD powinna być tutaj standardem. Przekątną ekranu dobierzmy do naszych potrzeb, ale 22-24 cale będą optymalne. Warto, żeby monitor miał też gniazdo HDMI. Oczywiście możemy skusić się na monitor o rozdzielczości 4K. To większy wydatek, co najmniej 1200 złotych. Jeśli w biurze często prezentujemy klientom projekty, to jakość obrazu na takim ekranie z pewnością zrobi na nich większe wrażenie. box:offerCarousel Oprócz komputera przydadzą nam się takie urządzenia jak skaner i drukarka. Możemy też wybrać urządzenie wielofunkcyjne. Jakie? Zwracajmy uwagę na szybkość drukowanego materiału, podawanego w stronach na minutę, rozdzielczość druku, dostępność druku dwustronnego czy wbudowany modułu Wi-Fi. Jeśli prowadzimy działalność związaną z fotografią, w leasing możemy wziąć różnorodny sprzęt fotograficzny – lustrzanki cyfrowe, bezlusterkowce, obiektywy czy lampy błyskowe. box:offerCarousel W leasing warto wziąć też to, bez czego obecnie nie możemy się obyć podczas prowadzenia firmy. Chodzi tutaj o smartfon. Najlepiej celować we flagowe modele, takie jak: Samsung Galaxy S9, S9+ lub Note 9, LG G7 ThinQ czy Huawei P20 Pro. Jeśli wolimy system iOS, to możemy sprawić sobie iPhone 8 Plus, iPhone X czy iPhone XS. Większość flagowych modeli smartfonów doceniamy za wielozadaniowość i niezawodność. Jest to sprzęt, na którym wykonamy wiele operacji jednocześnie – rozmowy telefoniczne, e-maile, obsługa social media i aplikacji. Na smartfonie możemy przecież pracować m.in. w pakiecie Office czy programach w wersji mobilnej. Na korzyść flagowców działa też bardzo dobra jakość robionych zdjęć. Okazuje się, że w leasing możemy wziąć urządzenia potrzebne do dobrego funkcjonowania firmy, a co za tym idzie – do pozyskiwania klientów. Zdecydowanie warto rozważyć ten sposób finansowania sprzętu.
Weź w leasing komputer, telefon i sprzęt do biura
Dobry, tani i do tego nowoczesny? Owszem, odkurzacz może łączyć wszystkie te cechy. Wbrew pozorom nietrudno znaleźć solidny model z filtrem wodnym już za 300 zł lub mniej. Dowiedz się, dlaczego warto rozważyć możliwość jego zakupu. Odkurzacze to zdumiewająco rozbudowana kategoria produktów. Poszczególne modele różnią się kształtem, wielkością i wagą, ale również rodzajem pojemnika na brud czy wykorzystywanych worków, mocą silnika, a także dodatkowym wyposażeniem i funkcjami, które ułatwiają sprzątanie. Jednym z najbardziej charakterystycznych typów jest odkurzacz z filtrem wodnym. Ta kategoria urządzeń w ostatnich latach zyskała na popularności ze względu na malejące ceny oraz niewątpliwą przewagę nad tradycyjnymi odkurzaczami workowymi. Dlaczego odkurzacz z filtrem wodnym? Tym co najbardziej odróżnia odkurzacze z filtrem wodnym od standardowych jest brak worka czy tradycyjnego pojemnika na kurz. Zamiast niego w urządzeniu znajduje się pojemnik na wodę, do którego trafiają zabrudzenia. Woda filtruje zasysane powietrze, przechwytując kurz, dzięki czemu z tylnej części odkurzacza wydostaje się tylko czyste powietrze – na dodatek nawilżone. Jest to znakomite rozwiązanie dla osób wrażliwych na niską wilgotność powietrza, jak również dla alergików – zwłaszcza w przypadku wyboru modelu wyposażonego w filtr HEPA. Do wody można dodać aromaty zapachowe, przez co każde czyszczenie podłóg odświeży cały dom. Oczywiście, odkurzacz wodny ma swoje wady. Przede wszystkim może okazać się dość ciężki – po napełnieniu zbiornika całość waży nawet ponad 10 kg. Odkurzacze wodne są wyposażone w kółka, dzięki czemu można je przesuwać, nie męcząc się przenoszeniem, ale jeśli musisz posprzątać pokoje na więcej niż jednym piętrze i korzystasz ze schodów, dwa razy zastanów się nad zakupem. Odkurzacz z filtrem wodnym nie jest też urządzeniem dla leniwych. Zbiornik na wodę trzeba regularnie opróżniać i myć, gdyż niewyczyszczony po pewnym czasie zacznie wydzielać brzydki zapach. Również samo mycie może być uciążliwe, jeśli wybierzesz model o skomplikowanej budowie. Jaki odkurzacz dla kogo? Zalety odkurzacza wodnego są ewidentne, a ceny prostszych modeli zaskakująco niskie, warto więc porównać oferty. Za mniej niż 200 zł kupisz odkurzacz wodny Clatronic w obudowie ze stali nierdzewnej. Jest to urządzenie o dość dużych rozmiarach, a przy tym bardzo pojemne – mieści aż 20 litrów wody. Z tego względu jest ono używane najczęściej do sprzątania zakładów pracy, choć sprawdzi się też w dużych domach. Można nim czyścić rozlane płyny, a nawet korzystać z funkcji dmuchaw, aby pozbyć się liści z podjazdu. Zaletą jest długi, aż pięciometrowy przewód. Moc silnika wynosi 1600 W – nie jest to najsilniejszy z dostępnych odkurzaczy, ale ten fakt rekompensują inne jego zalety. Kolejnym wartym uwagi modelem, kosztującym ok. 230 zł, jest Adler AD7011. Umożliwia on odkurzanie na sucho z wykorzystaniem worka lub na mokro. Podobnie jak Clatronic, odkurzacz Adler może zbierać rozlane ciecze. Ma jeszcze dłuższy przewód (7 m) i wydajny silnik o mocy 2000 W. To dobry wybór, jeśli mieszkasz w dużym domu.Do mniejszych domów i mieszkań nadaje się mały, elegancki odkurzacz First 5546-2, czyli model antyalergiczny, wyposażony w filtr HEPA. Kupisz go za ok. 250 zł. Pod obudową wzorowaną na standardowych odkurzaczach workowych znajdziesz 2,5-litrowy pojemnik na wodę oraz silnik o mocy 1200 W. Całość jest względnie lekka – po napełnieniu waży ok. 7,5 kg. Do zalet sprzętu należy teleskopowa rura oraz ekranik LED ułatwiający obsługę. Szczotka nadaje się zarówno do czyszczenia dywanów, jak i podłóg, zaś w zestawie znajdziesz mniejszą szczotkę oraz dyszę do czyszczenia listew i narożników. Odkurzacz ma też funkcję nadmuchu. Podsumowanie To tylko kilka spośród wielu dostępnych modeli odkurzaczy z filtrem wodnym. Jak widzisz, już w przedziale cenowym do 300 zł można znaleźć bardzo interesujące oferty – zarówno jeśli jest ci potrzebny odkurzacz do domu, jak i urządzenie do czyszczenia pomieszczeń biurowych, a nawet podjazdów czy chodników. Jeśli określisz swoje potrzeby, nawet przy niewielkim budżecie kupisz sprzęt, który bez problemu je zaspokoi.
Odkurzacz z filtrem wodnym do 300 zł
Potrzeba było aż dwudziestu dwóch tomów kryminalnego cyklu o inspektorze Banksie, bym w końcu zdecydowała się na zapoznanie z twórczością Petera Robinsona. Miałam okazję być na spotkaniu z autorem w ubiegłym roku i obiecałam sobie, że w końcu sprawdzę jak i o czym pisze. Gdy w Polsce pojawiły się jego „Mroczne miejsca”, wreszcie dotrzymałam słowa. Nie warto było tyle zwlekać z sięgnięciem po kryminał Robinsona. To dobrze napisana, dopracowana i przede wszystkim wiarygodna opowieść, która zaczyna się dość niepozornie, ale z czasem nabiera rumieńców. Na początku ukradziono… traktor Niespodziewanie cała intryga zaczyna się od kradzieży traktora. Wprawdzie nie jest to byle jaka maszyna, a do tego nietania, ale trudno przypuszczać, że taki wątek wzbudzi emocje czytelników. Drugim elementem wywołującym lawinę kolejnych zdarzeń są ślady krwi odnalezione w opuszczonym magazynie. Przez chwilę można się łudzić, że należy ona do jakiegoś zwierzęcia, ale badania szybko i bezsprzecznie wykażą, że ucierpiał człowiek. Kto i dlaczego? Tego musi dowieść dochodzenie i, jak nietrudno odgadnąć, nie będzie ono łatwe. Seria paskudnych zdarzeń Śledztwo prowadzone przez nadinspektora Banksa dopiero nabierze rumieńców. Dwóch młodych mężczyzn zaginęło, a przyczepę należącą do jednego z nich podpalili nieznani sprawcy. Najgoręcej zrobi się jednak nie od płomieni, a od makabrycznego znaleziska, którego dokonano na miejscu wypadku samochodowego, do którego doszło nieopodal. Wszystkie te pozornie niezwiązane ze sobą wątki mają wspólny mianownik. Coś bardzo złego dzieje się w okolicy. Ciekawa intryga, atrakcyjne tło W „Mrocznych miejscach” Peter Robinson zadbał nie tylko o ciekawą, złożoną intrygę kryminalną, ale i o interesujące tło. Odmalowany przez niego świat jest bardzo wiarygodny i taka też jest historia, którą opowiada. Brytyjski autor skupił się także na złożonej kreacji postaci. Poznajemy bohaterów zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym, dzięki czemu stają się oni bliżsi czytelnikom, a ich losy mocniej przykuwają uwagę i angażują emocjonalnie. Autor świetnie oddał też klimat miejsca, wiarygodnie opisując lokalną społeczność farmerów oraz relacje między nimi, które – cóż… – nie zawsze są takie, jakimi wydają się być na pierwszy rzut oka. Choć „Mroczne miejsca” to rasowy kryminał, nie brak tu humorystycznych, ironicznych wstawek, serwowanych z dużym wyczuciem. Autor, którego twórczość warto poznać Zupełnie nie rozumiem, dlaczego tak długo odkładałam kryminały Petera Robinsona na później. Bez wątpienia „Mroczne miejsca” to historia warta uwagi i dowód na to, że warto sięgnąć po inne tomy cyklu z Banksem. Ebook „Mroczne miejsca” (epub i mobi) możecie zakupić w cenie ok. 24 złotych. Źródło okładki: soniadraga.pl
„Mroczne miejsca” Peter Robinson – recenzja
Przyjemność nie zawsze musi wymagać twojego zaangażowania – może cię popieścić… odpowiedni gadżet. Wejdź w jego posiadanie, by stymulować części intymne. W seksie chodzi przede wszystkim o przyjemność. I nieważne, jak do niej dojdziemy, liczy się satysfakcjonujący finał. Dlatego aby nie myśleć o tym, jakie ruchy wykonywać rękami, producenci przygotowali kilka rodzajów bezdotykowych gadżetów. Są one tak samo efektywne jak standardowe, a korzystanie z nich zapewnia niezapomniane wrażenia. Masaż bez dotyku dłoni box:offerCarousel Jednymi z najbardziej popularnych gadżetów bezdotykowych są masażery łechtaczki, które oddziałują za pomocą fal dźwiękowych lub łagodnych fal ssących. Taka stymulacja jest bardzo przyjemna i nie wywołuje dyskomfortu – ssanie jest bardzo przyjemne i delikatne, przy czym daje sporo przyjemności i powoduje lekkie mrowienie, co bardzo szybko doprowadza do ekstazy. Jak piszą producenci jednego z masażerów sonicznych: „Przyjemne doświadczenia, jakich doznanie on umożliwia, opierają się na dźwięku. Urządzenie posiada silikonową, okrągłą nakładkę, którą przykłada się do łechtaczki. Nakładka ta jedynie ją otacza i nie dotyka jej bezpośrednio”. Kolejnym plusem takich gadżetów jest fakt, że wyglądają one jak urządzenie kosmetyczne, czyli są bardzo dyskretne i niepozorne – możesz je nosić w torebce, a nawet zostawić w łazience bez obaw o zdemaskowanie. Przyssij je, gdzie chcesz Kolejnymi gadżetami, którymi możesz cieszyć się bez użycia rąk, są te, które możesz przyssać do wybranej przez ciebie powierzchni. Gadżety z przyssawką to przede wszystkim wszelkiego rodzaju dilda. Są one najczęściej realistyczne, z jądrami oraz widocznymi żyłami, posiadające kolor i fakturę penisa. Są elastyczne, miłe i gładkie w dotyku, dzięki czemu ich używanie nie różni się prawie od zabawy z prawdziwym członkiem. Na topie są również dilda czarne i monstrualne, które również nie odbiegają fakturą od naturalnych. Przyssawka sprawia, że można je przymocować do każdej gładkiej powierzchni, w wannie lub pod prysznicem, ponieważ dilda są wodoodporne. Są idealną opcją na zabawę solo, ale również… we dwoje. Sztuczne penisy tego typu są wyjątkowo wygodne w użyciu, ponieważ nie wymagają ładowania czy wymiany baterii. Choć nie wibrują, dają sporo radości. Dla dwojga Istnieją również gadżety bezdotykowe przeznaczone dla dwojga. Są to przede wszystkim wibratory dla dwojga, które poprzez zakrzywioną, elastyczną końcówkę penetrują obu partnerów, dzięki czemu podczas ruchów frykcyjnych bez używania rąk dają przyjemność obu osobom. Zazwyczaj są produkowane z bardzo przyjemnego, gładkiego silikonu medycznego, który jest higieniczny. Są różne rodzaje tego typu gadżetów. Do najbardziej popularnych należą podwójne dilda, produkowane najczęściej z elastycznego, żelowego materiału, który jest przyjemny i miękki. Najczęściej ma on jedną końcówkę grubszą – służącą do penetracji waginy i seksu analnego. W przypadku pary heteroseksualnej zazwyczaj cieńsza końcówka najczęściej przypada partnerowi. Oczywiście istnieją podwójne sztuczne penisy z innych materiałów, np. ze szkła, jednak są one mniej wygodne i komfortowe w użyciu – są proste i nie zginają się, więc penetracja może być nieco ograniczona. Nie zawsze więc musimy używać rąk, by dobrze się bawić. Firmy produkująca gadżety projektują nowe rodzaje zabawek, które urozmaicają życie erotyczne nie tylko w pojedynkę, ale także we dwoje.
Bezdotykowe gadżety erotyczne
Już sam tytuł i ciekawa okładka sprawiają, że książka wyróżnia się spośród wielu innych. Co to znaczy „Źli Niemcy”? Autor osiągnął sukces – wzbudził ciekawość i zachęcił, by zajrzeć do środka. A co znajdziemy w środku? Interesujący zestaw szkiców biograficznych kilkunastu postaci wybranych z historii naszych zachodnich sąsiadów w ostatnim stuleciu. Można by się spodziewać, że łatwo by było zapełnić taką pozycję, sięgając po biogramy różnych nazistów, którzy wsławili się zbrodniami i swoim okrucieństwem w trakcie drugiej wojny światowej. Autor „Złych Niemców” jednak wcale nie poszedł po tej najłatwiejszej linii. Owszem – znajdziemy tu kilka bardzo znanych postaci np. cesarza Wilhelma II, marszałka Friedricha Paulusa czy Otto Skorzennego, ale też wiele nazwisk, które niewiele nam będą mówiły. Na przykład: Fritza Habera – chemika i wynalazcy gazów bojowych, Johanna Reichharta – kata, który wykonywał wyroki na zlecenie hitlerowców, Evę Justin (kierującej programem mającym na celu udowodnienie niższości rasowej Cyganów), Josefa Scheungrabera (oficer oskarżany o to, iż skazał na śmierć 14 włoskich wieśniaków), Wernhera von Brauna (konstruktora rakiet V2), Heizna Reinefartha (odpowiedzialny za masowe mordowanie cywili na Woli w trakcie Powstania Warszawskiego), Amona Gotha (naczelnik obozu w Krakowie Płaszowie – pewnie pamiętacie tę postać z filmu „Lista Schindlera”). Może trochę zaskakiwać w tym gronie sylwetka słynnego dyrygenta von Karajana, ale rozumiem, że dzięki temu możemy też zastanowić się nad moralną odpowiedzialnością tych wszystkich, którzy firmowali zbrodniczy system swoimi nazwiskami, nie protestując przeciw nieprawościom. Dobro własne czy kraju? Nie ma w tych tekstach powtarzania wciąż tych samych oskarżeń, każdy rozdział i każda z tych postaci jest trochę inna. Wieliński za każdym razem starał się pokazać tych ludzi w konkretnej sytuacji społeczno-politycznej. Ich pragnienia (np. kariery), jakieś ambicje, podejmowane wybory i konsekwencje, jakie potem z nich wynikały. To, że możemy prześledzić ich dalsze losy, pokazuje nam wyraźnie, że choć nie zawsze ponieśli karę za swe winy, często przez lata zmagali się z wyrzutami sumienia. Człowiek broni się przed oskarżeniami, jak może, nie każdy ma odwagę, by się przyznać do błędu, ale to nie znaczy, że sam sobie nie zadaje pytania, czy można było postąpić inaczej. Nie tylko naziści Gdyby autor skupił się tylko na okresie drugiej wojny światowej, mielibyśmy do czynienia chyba z książką bardziej czytelną, stanowiącą pewną zamkniętą całość. Do tych wcześniej wymienionych postaci dołączono jednak sporą ilość sylwetek Niemców z historii powojennej podzielonego na dwie części kraju. Działacze partyjni, adwokaci, dziennikarze czy nawet szpiedzy z NRD – każda z tych historii jest ciekawa, ale jakoś nie łączą się już tak mocno w całość, trudno wyłapać tę łączącą je ideę. Może trochę zaskakiwać postawienie obok siebie ludzi zaślepionych w służbie idei, nie uznających żadnych zasad i tych, którzy np. zawinili brakiem honoru, jakąś zachłannością, ale nigdy nikogo nie skrzywdzili. Szesnaście krótkich rozdziałów okraszonych zdjęciami pochłania się błyskawicznie. To lektura nawet dla tych, którzy nie specjalnie interesują się historią. Źródło okładki: www.wydawnictwoagora.pl
„Źli Niemcy” Bartosz T. Wieliński – recenzja
Chociaż aura za oknem nadal nas nie rozpieszcza i niskie temperatury powodują, że jeszcze przez jakiś czas nie mamy co myśleć o krótkich spodenkach, to temat depilacji pozostaje gorący cały rok. Większość z nas wypróbowała już wiele zabiegów usuwania owłosienia i każdy z nich ma swoich zwolenników. Najprostszą, szybką i bezbolesną metodą jest maszynka do golenia, która pozwala cieszyć się gładką skórą. Jednak podrażnienia i konieczność częstego powtarzania zabiegu sprawiają, że maszynki te nie do końca spełniają wymagania sporej części kobiet. W opozycji do maszynki znajduje się depilacja laserowa, która dla odmiany pozwala uzyskać lepsze efekty na dłużej, ale wymaga systematyczności i zasobnego portfela. Jednym z najpopularniejszych i najczęściej stosowanych sposobów usuwania owłosienia jest depilacja za pomocą wosku. Metoda ta przestała być już tylko domeną salonów kosmetycznych – bez problemu możemy same zastosować ją w domu. Jednak wymaga ona zaopatrzenia się w odpowiedni sprzęt. Oto przegląd podgrzewaczy do wosku na każdą kieszeń. Gładko na dłużej Depilacja woskiem to jedna z najskuteczniejszych metod usuwania nadmiernego owłosienia. Usuwamy dzięki niej włos razem z jego cebulką, dzięki czemu utrzymujemy efekt gładkiej skóry znacznie dłużej, nawet do kilku tygodni. Rozgrzany wosk dociera do samej nasady włosa, co umożliwia pozbycie się go wraz z korzeniem. Odrastające owłosienie jest znacznie rzadsze i cieńsze, a skóra nie jest podrażniona częstymi zabiegami. Depilacja w domu Do niedawna zabieg depilacji woskiem kojarzył się tylko z salonem kosmetycznym. Jednak nie wszystkie lubimy korzystać z jego usług. Samodzielna depilacja nie tylko poprawi kondycję naszego portfela, ale będzie doskonałym rozwiązaniem dla kobiet, dla których nadmierne owłosienie stanowi wstydliwy problem, z którym chciałyby poradzić sobie same. Przed depilacją w domu, musimy zaopatrzyć się w podstawowe urządzenie, które nie tylko podgrzeje wosk przed nałożeniem, ale także umożliwi jego wygodną aplikację. Ponadto zapewni nam bezpieczeństwo i ochroni przed poparzeniami, zapewniając odpowiednią temperaturę wosku. Jak to działa? Do samodzielnej depilacji najwygodniejsze są podgrzewacze do wosku w rolce. Są one niedrogie i bardzo łatwe w użyciu. Urządzenie przypomina nieco dezodorant w sztyfcie. Tutaj zamiast antyperspirantu rozprowadzamy na skórze podgrzany wosk. Wystarczy tylko umieścić w podgrzewaczu wkład z woskiem, podłączyć urządzenie do zasilania i po około 20 minutach możemy rozpocząć zabieg. W ten sposób nałożona substancja pokrywa skórę równomierną warstwą. Pasek służący do depilacji nakładamy podobnie jak wosk – zgodnie z kierunkiem wzrostu włosów. Zrywamy go w kierunku przeciwnym, pod włos, energicznie, lekko naciągając skórę, co ogranicza nieprzyjemne wrażenia. Parametry podgrzewaczy Samo urządzenie podgrzewające możemy kupić już za kilkanaście złotych. Podczas wybierania podgrzewacza musimy wziąć pod uwagę przede wszystkim jego moc. Najtańsze posiadają najmniejszą wartość tego parametru, równą 40 W. Po niewielkiej dopłacie jesteśmy w stanie kupić urządzenie o większej mocy – 65 W. Dzięki niemu wosk osiągnie odpowiednią temperaturę znacznie szybciej. Jednak w praktyce, kiedy z podgrzewacza korzystamy wyłącznie na własny użytek, nie ma to większego znaczenia. Podgrzewacze o większej mocy, nawet 95 W, znajdą zastosowanie w salonach kosmetycznych czy w domach bardziej niecierpliwych pań. Podgrzewacze do wosku w rolce wymagają wkładów, a także pasków służących do usuwania uporczywego owłosienia. Za około 40-50 złotych jesteśmy w stanie kupić zestaw, który – poza samym urządzeniem – będzie zawierał kilka wkładów z woskiem oraz 100 sztuk pociętych, gotowych do użycia pasków. Sukcesywnie zużywane materiały można bez problemu uzupełniać, ponieważ podgrzewacze są uniwersalne, a różne rodzaje wkładów i pasków pasują do większości z nich. Kosmetyczka w domu Samodzielna depilacja woskiem za pomocą tak przydatnego i niezwykle łatwego w użyciu urządzenia, jakim jest podgrzewacz, cieszy się rosnącą popularnością. Uproszczenie zabiegu z jego pomocą umożliwia nam nie tylko wykonanie trwalszej depilacji we własnej łazience, ale przede wszystkim pozwala zaoszczędzone w ten sposób pieniądze wydać na zabiegi, które w salonie kosmetycznym sprawią nam znacznie więcej przyjemności.
Podgrzewacze do wosku do 50 zł. Przegląd
W ostatnim czasie dużo się mówi o tym, jak ważne jest tłumaczenie literatury obcojęzycznej. Wszak w języku nie chodzi tylko o zrozumienie jego treści, ale również o oddanie niuansów, odcieni, odniesień i wszystkiego tego, co nazywamy metajęzykiem. Dlatego pochwała w kierunku tłumaczki Marty Kisiel-Małeckiej jest jak najbardziej uzasadniona, gdy mowa o „Czarnych skrzydłach” Sue Monk Kidd. Czy można pochwalić tę książkę jeszcze za coś? Otóż istnieje kilka warstw narracyjnych i fabularnych w tej powieści, które zapowiadały powieść pretendującą do przyzwoitej. Niestety, spłycenie tak istotnych, a jednocześnie wymagających wątków jak niewolnictwo, zarówno to związane z rasą i kolorem skóry, jak i to związane z płcią, sprawiło, że powieść można nazwać jedynie przyjemnym czytadłem. Niewola dwóch kobiet „Czarne skrzydła” to powieść, której akcja rozgrywa się w trudnej epoce niewolnictwa, przenosząc czytelnika w XIX wiek, na słynące z dużej nietolerancji rasowej południe Stanów Zjednoczonych. Ta epoka to nie tylko okres niewolnictwa, ale także traktowanie kobiet z umniejszeniem ich roli życiowej, zasług i zdolności do myślenia, kształcenia się, a także w ogóle do bycia kimś więcej niż tylko żoną i matką. Jest to więc czas szczególnie trudny dla wielu osób, gdy zaś mowa o niewolnicy, jest to tym trudniejsza sytuacja. Autorka podzieliła narrację między dwie swoje bohaterki: Szelmę, niewolnicę, oraz Sarę, jej pierwszą właścicielkę. Obie próbują jakoś wygrać swoje życie, obie będą walczyły o to na różne sposoby i obydwie będą musiały w końcu podjąć odważne decyzje. Historię opowiedzianą w „Czarnych skrzydłach” poznajemy od dzieciństwa obydwu bohaterek, które zostało naznaczone pierwszymi rozczarowaniami i pierwszymi buntami. To właśnie wtedy wrażliwa Sara próbowała sprzeciwić się rodzicielskiej decyzji odnośnie posiadania własnego niewolnika i wbrew ich woli pragnęła uwolnić Szelmę. Jednakże sama Sara pozostawała w niewoli, najpierw rodzicielskich decyzji i nakładanych przez nich kar, potem roli w rodzinie, a wreszcie roli, jaką narzucało jej społeczeństwo. Pomimo bycia dzieckiem swojej epoki Sara usiłuje się buntować: w ukryciu uczy swoją małą niewolnicę czytać, pisać, próbuje zachowywać się inaczej i walczyć choćby po cichu, jednakże jest to walka z góry skazana na klęskę. Dwuwarstwowa opowieść Budując fabułę przez pryzmat dwóch bohaterek, ich dzieciństwa, dorastania, a wreszcie dorosłości w świecie pełnym wrogich dla nich zasad, autorka miała szansę stworzyć powieść na miarę Toni Morrison, zamiast tego jednak podała czytelnikowi opowiastkę obyczajową, której bohaterek nawet nie do końca jest autorką, bowiem bazowała na prawdziwych postaciach, jakimi były pierwsze abolicjonistki, siostry Grimke. To ich historia na tyle zafascynowała Sue Monk Kidd, by sięgnąć zarówno po ten temat, jak i do tej epoki. Niestety, jakkolwiek sama historia jest dość interesująca, tak już styl narracji, podejście do tematów tak ważnych jak niewolnictwo, rodzący się wówczas feminizm czy nawet same relacje między bohaterkami zostały potraktowane po macoszemu. Jednakże wart uwagi i lektury jest tutaj wątek owych tytułowych czarnych skrzydeł, o których Szelmie opowiada jej mama. Są one oczywiście jedynie symbolem, mitem, ale otwierają wrota wyobraźni oraz nadziei na lepsze jutro. Czy to jutro nastąpi? Tego można się dowiedzieć, sięgając po tę powieść. Poznacie tutaj losy Sary i jej drogę ku abolicjonizmowi, jej ogromną odwagę, by przeciwstawić się dotychczasowym regułom, przeżyjecie odkrycia Szelmy i jej próbę walki z niewolą. Jeśli lubicie przyjemne czytadła z nutą historii w tle, ta książka nie powinna was zawieść. Książka dostępna jest także jako e-book (formaty EPUB i MOBI) za ok. 29 zł. Źródło okładki: www.wydawnictwoliterackie.pl
„Czarne skrzydła” Sue Monk Kidd – recenzja
Jeśli z zamiłowaniem śledzisz nowinki i trendy ze świata designu, dobrze wiesz, że w 2017 roku luksus i przepych są w cenie. Bogate wnętrza są nie tylko modne, ale także przytulne. Sprawdź, jak z pomocą kilku dodatków o lustrzanej powierzchni odmienisz swoje mieszkanie. Opulence, czyli obfitość i bogactwo, to jeden z wiodących trendów wnętrzarskich na rok 2017. Projektanci nawiązują do stylu art déco, lansując mocne barwy szlachetnych kamieni (jewel tones), marmur, aksamit, stare złoto i srebro, a także przedmioty o lustrzanej powierzchni. Oto kilka pomysłów na dodatki, którymi udekorujesz dom (a przy okazji się w nich przejrzysz!). Lampka nocna Jeśli szukasz nowej lampki nocnej albo po prostu uważasz, że nadszedł czas na wymianę starej, postaw na lampkę chromowaną. Taka o wysokim połysku będzie pięknie błyszczeć i odbijać światło. Możesz wybrać wersję chromowaną w całości lub jedynie ze srebrnym detalem – nóżką czy też jednym z elementów podstawy. Na Allegro znajdziesz tego typu lampki nocne, które postawisz na stoliku obok łóżka, a także większe modele podłogowe. Ramki na zdjęcia Innym pomysłem na lustrzane dodatki są ramki na zdjęcia (lub obrazy) o takiej właśnie powierzchni. Możesz ustawić je na półce lub komodzie, gdzie zaaranżujesz dekoracyjny kącik wspomnieniowy. Ewentualnie wybierz kilka mniejszych ramek, które zawiesisz na ścianie, tworząc efektowną kompozycję. W ramkach możesz umieścić zdjęcia swoje i bliskich albo potraktować ścienną mozaikę jako mood board z obrazami rzeczy, które cię inspirują. Elegancka taca Tę propozycję pokochają miłośniczki stylu glamour: taca z lustrem to wyjątkowo efektowny dodatek, który z pewnością wzbudzi zachwyt i zazdrość twoich gości. Możesz używać takiej tacy tradycyjnie, podając napoje i przekąski, albo potraktować ją tylko dekoracyjnie. Co ustawić na lustrzanej tacy? Świeże kwiaty, świece, ozdobne bibeloty (np. muszle). Świetnym pomysłem jest także zakupienie kilku podobnych tac w różnych rozmiarach i ustawianie ich jedna na drugiej. Jeśli masz w domu lustro z ładną ramką i stabilnym, płaskim spodem, nie musisz nawet kupować specjalnej tacy – wystarczy, że położysz je na stoliku. Wazon na kwiaty Jeśli uwielbiasz dekorować mieszkanie świeżymi kwiatami, niezbędny jest ci wazon. Postaw na taki o lustrzanej powierzchni, a wybrany przez ciebie bukiet będzie prezentował się wyjątkowo szykownie. Na Allegro znajdziesz wazony z elementami lustra lub wykonane w całości z metalu polerowanego na wysoki połysk. Umieść taką ozdobę w przedpokoju, a domowników i gości już od progu mile zaskoczy aromat kwiatów. Artdecowski stolik Stolik z lustrzanym blatem to absolutny hit wśród miłośników urządzania wnętrz w sieci. Zastanów się nad jego zakupem, jeśli akurat potrzebny jest ci efektowny stolik kawowy lub nocny. Będzie to zdecydowanie większy wydatek, ale na Allegro znajdziesz takie modele już za ok. 300 złotych. Bardzo modny będzie stolik z ażurową, metalową podstawą, który świetnie wpisze się w styl art déco i glamour. box:offerCarousel box:offerCarousel Bibeloty Jakimi jeszcze dodatkami o lustrzanej powierzchni możesz udekorować swoje mieszkanie? Poszukaj srebrnych, złotych lub miedzianych świeczników i podstawek pod świece. Bardzo modne są także figurki i mini rzeźby np. głowa Buddy czy czaszka w stylu Damiena Hirsta, którą eksponują w swoich domach Kardashianki. Na Allegro znajdziesz także dekoracyjne doniczki w formie lustrzanej kuli, w których możesz umieścić zielone roślinki. Pomysłów na wprowadzenie lustrzanych powierzchni do domu jest, jak widzisz, wiele. Zakup kilka dodatków i przearanżuj swoją przestrzeń zgodnie z najmodniejszymi trendami tego sezonu.
Dekoracyjne dodatki o lustrzanej powierzchni
Obserwacja dzieci w wieku szkolnym pozwala na wysnucie wniosków, że dzieci niechętnie ćwiczą na WF-ie. To nieco inne lekcje niż pozostałe. Uczniowie nie siedzą grzecznie w ławkach, wykonując polecenia nauczyciela, mogą swobodnie poruszać się po sali gimnastycznej, ćwicząc lub uczestnicząc w grze zespołowej. Podstawą każdego WF-u jest odpowiedni sportowy strój. Być może to właśnie modna i wygodna odzież sprawi, że dziecko chętnie będzie uczestniczyło w zajęciach wychowania fizycznego. Sprawdźmy, jakie elementy powinien zawierać stój naszego dziecka na WF. Koszulka Przede wszystkim koszulka musi być wygodna i luźna, aby nie opinała ciała dziecka i się nie zwijała. Powinna być uszyta z oddychającego i cienkiego materiału, aby dziecko się nie pociło. Może to być koszulka z krótkimi rękawami. W zimie, gdy jest chłodno, możemy zastąpić ją koszulką z rękawami trzy czwarte lub długimi. Często zdarza się, że nauczyciel WF-u sam decyduje, jaki kolor koszulki jego uczniowie powinni mieć na lekcji, najczęściej jest to kolor biały. Jeżeli nie ma takiego nakazu, to barwa koszulki nie odgrywa większej roli. Możemy wybrać jednolitą lub z nadrukiem, w kolorach stonowanych lub bardziej jaskrawych. Pamiętajmy jednak, że ma to być koszulka, która zachęci nasze dziecko do uprawiania sportu, dlatego powinna być wybrana zgodnie z gustem dziecka. Koszt najprostszej koszulki na WF wynosi od kilkunastu do 30 złotych. Spodenki W zależności od pory roku spodenki na WF dla dziecka powinny być albo krótkie, albo długie. Materiał, z którego są uszyte, jest niezbyt gruby, elastyczny i oddychający. Najbardziej odpowiednie będą spodnie dresowe, które są rozciągliwe, elastyczne i bardzo wygodne. Na lekcji WF-u dziecko powinno mieć strój, który w żaden sposób nie utrudnia i nie ogranicza jego ruchów. Wczesną jesienią lub na wiosnę możemy zdecydować się na zakup krótkich spodenek, ale z ich krótkością nie należy przesadzać. Odpowiednią długością będą spodnie tuż przed kolano. Zimą warto wyposażyć naszego ucznia w długie spodnie dresowe z niezbyt grubego materiału, najlepiej ze ściągaczami u dołu, aby nie plątały się podczas aktywności ruchowej. Buty Można śmiało powiedzieć, że buty to podstawa stroju na WF. Powinny być bardzo wygodne, lekkie i z odpowiednią podeszwą, aby się nie ślizgały. Najlepsze będą oczywiście wszelkiego rodzaju buty sportowe – adidasy. Jeżeli finanse na to pozwalają, możemy zakupić dziecku buty droższych marek – za około 200 i więcej złotych. Pamiętajmy jednak, że buty sportowe dostaniemy już za 30 złotych. W przypadku droższych butów płacimy za znaną markę i dodatkowe udogodnienia, np. amortyzującą podeszwę, oddychający materiał oraz atrakcyjny i nowoczesny wygląd. To właśnie od butów zależy, czy naszemu dziecku będzie się wygodnie biegało i ćwiczyło na lekcjach WF-u. Zachęcanie dzieci od najmłodszych lat do aktywności fizycznej to bardzo istotna kwestia. Później będzie chętniej prowadziło zdrowy tryb życia, z naciskiem na aktywność ruchową. Wybierzmy mu odpowiedni strój na WF, aby miało ochotę go zakładać i ćwiczyć.
Strój na WF – co musi mieć dziecko?
Kino domowe to marzenie każdego miłośnika filmów i muzyki. Niestety, nie każdy może sobie pozwolić na taki wydatek, nie wszyscy mają wystarczającą ilość miejsca lub… tolerancyjnych sąsiadów, którzy będą znosić głośne wybuchy i strzelaniny w filmach. Rozwiązaniem mogą być dobrej jakości słuchawki, które zapewnią dyskretny, ale potężny dźwięk, również w trybie przestrzennym, oraz fantastyczne doznania podczas słuchania muzyki. Poznajmy kilka ciekawych modeli. Sony MDR-DS6500 Nasze zestawienie otwiera zaawansowany model Sony MDR-DS6500. To bezprzewodowe słuchawki nauszne o konstrukcji zamkniętej, oferujące wirtualny dźwięk przestrzenny 7.1, co jest ogromną zaletą dla miłośników kina. Producent zastosował tu neodymowe przetworniki o średnicy 40 mm, oferujące pasmo przenoszenia w zakresie od 12 Hz do 22 kHz. Na uwagę zasługuje m.in. bezprzewodowe połączenie, które oferuje wygodę i komfort użytkowania bez żadnych kabli, a także stabilna podstawka pełniąca rolę m.in. ładowarki. Całość prezentuje się elegancko i nowocześnie. Cena tego modelu na Allegro to około 750 zł. Sony MDR-1RNC Kolejny model również pochodzi z obozu firmy Sony, ale oferuje nieco inne podejście do tematu słuchawek do kina domowego. Model Sony MDR-1RNC skierowany jest nie tylko do miłośników kina, ale i do osób, które pasjonują się muzyką i czerpią ogromną przyjemność ze słuchania ulubionych utworów. Opisywany model ma system osłabiania zewnętrznych hałasów, dzięki czemu po założeniu słuchawek możemy niemal odciąć się od otoczenia. Membrany o średnicy 50 mm z polimeru ciekłokrystalicznego oferują pasmo przenoszenia w zakresie od 5 Hz do 24 kHz, natomiast możliwość podłączenia m.in. do smartfonu sprawia, że propozycja jest bardzo uniwersalna i wielofunkcyjna. Cena? Na Allegro w dniu publikacji była to kwota około 850 zł. Logitech G933 O ile powyższe propozycje oferowały stonowany i elegancki wygląd, o tyle propozycja Logitech G933 skierowana jest raczej do młodszych miłośników kina i gier. Co prawda, firma Logitech znana jest przede wszystkim z produkcji akcesoriów komputerowych i gadżetów dla graczy, ale opisywany model może sprawdzić się jako słuchawki do kina domowego i gier. Przemawia za tym przede wszystkim zamknięta konstrukcja nauszników, pasmo przenoszenia zamykające się w przedziale od 20 Hz do 20 kHz, możliwość łączności przewodowej lub bezprzewodowej oraz możliwość uzyskania dźwięku przestrzennego 7.1. Słuchawki można podłączyć zarówno do kina domowego, jak i komputera, konsoli itp. Ciekawostką jest podświetlenie oraz możliwość sterowania różnymi funkcjami bezpośrednio z obudowy słuchawek. Cena tego modelu na Allegro – około 700 zł. Philips SHC8585 Tym razem nieco tańsza, ale równie ciekawa alternatywa w postaci słuchawek Philips SHC8585. To bezprzewodowa konstrukcja nauszna oferująca wszechstronną regulację dla zapewnienia maksymalnie wysokiego komfortu użytkowania. Przetworniki o średnicy 40 mm zapewniają pasmo przenoszenia w zakresie od 10 Hz do 22 kHz, natomiast stacja dokująca, będąca również bazą sygnałową, zapewnia zasięg do 100 metrów oraz funkcję szybkiego ładowania. Całość prezentuje się nowocześnie i bardzo elegancko. Cena na Allegro w dniu publikacji opiewała na kwotę około 250 zł. Onkyo ES-FC300 Na zakończenie model Onkyo ES-FC300, który spełni oczekiwania niemal każdej grupy odbiorców pod warunkiem, że zaakceptują tradycyjny dźwięk stereo. W tym modelu, dostępnym w trzech kolorach: czarnym, białym lub fioletowym, na uwagę zasługują tytanowe przetworniki o średnicy 40 mm z pasmem przenoszenia od 10 Hz do 27 kHz. Unikalny system komór basowych pozwala na odtwarzanie głębokiego, solidnego i muskularnego basu, natomiast odłączane kable możemy w każdej chwili wymienić bez straty gwarancji. Cena tego modelu na Allegro – około 400 zł.
Słuchawki do kina domowego – czym się charakteryzują?
Sztangi są jednymi z bardziej popularnych wolnych ciężarów chętnie wykorzystywanych w treningu siłowym. Trudno jednak spotkać kobiety podnoszące ciężary i ćwiczące z dużym obciążeniem. Sztangi kojarzą się głównie z męską aktywnością. Kobiety sięgają po niewielkie obciążenia, głównie hantle czy kettlebells o wadze 1–5 kg, w obawie przed zbyt dużym przyrostem masy mięśniowej. Panie wybierają głównie treningi kardio, czyli miedzy innymi bieżnię, stepper, rowerek, orbitrek i tym podobne. Pora odczarować mit i udowodnić, że ciężary są ogromnym sprzymierzeńcem kobiecej sylwetki. Sztanga pomoże wyrzeźbić ciało Podnoszenie sztangi najczęściej kojarzy się z mężczyznami i rozbudowaną muskulaturą, co skutecznie odstrasza wiele kobiet od ćwiczeń ze sztangą. Wypracowanie tak rozbudowanych mięśni nie jest jednak proste i nie zagraża kobietom. Ze względu na znacznie niższy poziom testosteronu u kobiet tkanka mięśniowa nigdy nie osiągnie takich rozmiarów, jak u mężczyzn. Panie mają większe skłonności do magazynowania tłuszczu, a na to najlepszym rozwiązaniem jest właśnie odpowiednio zaplanowany trening siłowy z obciążeniem. Ćwicząc mięśnie z pomocą sztangi, hantli czy innych ciężarów, zbudujemy mięśnie, które później nawet w czasie spoczynku będą spalały więcej kalorii niż tkanka tłuszczowa. Więcej mięśni to szybszy metabolizm i znacznie lepsza sylwetka. Mięśnie są zarysowane, stają się mocniejsze, ciało jest smukłe i jędrne. Nie da się tego osiągnąć, trenując jedynie tlenowo, czyli wybierając wysiłek kardio. Jak ćwiczyć? Odpowiedni dobór programu treningowego (liczba serii i powtórzeń) pomoże wypracować wymarzoną sylwetkę z zarysowanymi mięśniami. Taki trening pozwoli skupić się na problematycznych partiach ciała, np. na szerokich biodrach czy mało umięśnionych ramionach. Na dolne partie najlepiej włączyć do treningu przysiady z obciążaniem (sztanga) i wypady nóg z hantlami. Z kolei osoby z mocno rozbudowanymi mięśniami nóg mogą popracować nad ich wysmukleniem. Podobnie z innymi partiami ciała. Dobrym wyjściem są zestawy hantli, w których można regulować obciążenie. Przy treningu z obciążeniem najważniejsza jest poprawna technika. Ćwiczenia ze sztangą, aby były bezpieczne dla mięśni i stawów, muszą być wykonywane prawidłowo. Nie można uczyć się techniki z Internetu i innych niefachowych opracowań. Na początek warto poradzić się doświadczonej osoby, a z czasem, kiedy ćwiczenia nie będą już dużą trudnością, łatwiej będzie opanować technikę do perfekcji. Ważne jest ustawienie poszczególnych stawów, chwyt sztangi i wiele innych czynników. Dlatego zanim zdecydujemy się na zakup sztangi do domowej siłowni, najlepiej przekonać się, czy polubimy taki trening. Nie należy się wstydzić, na początku nikt nie zna prawidłowej techniki i nie potrafi korzystać ze wszystkich urządzeń. Jeśli taki trening będzie ci odpowiadał, warto zastanowić się nad zakupem zestawu, który pozwoli na wykonanie zróżnicowanego treningu z obciążeniem. Co jeszcze zyskujemy? Trening ze sztangą, czyli wolnym ciężarem, ma też wiele innych zalet. Przede wszystkim kształtuje stabilizację i wzmacnia mięśnie głębokie. W treningu zaangażowane jest całe ciało. Regularne treningi połączone z wysiłkiem kardio, jak bieganie czy jazda na rowerze, sprawią, że po kilku tygodniach rezultaty będą zauważalne. Nie bez znaczenia jest też odpowiednia dieta. Przy regularnych treningach możesz nie zauważyć spadku wagi, ale ubrania staną się zdecydowanie luźniejsze. Ćwicząc siłowo, skupiaj się na cyfrach, jakie pokazuje waga, ale przede wszystkim mierz obwody. Ćwiczenia za sztangą to również dobry sposób na cellulit. Trening siłowy spala tkankę tłuszczową i usprawnia funkcjonowanie układu limfatycznego. Podsumowując, jest to świetny trening dla kobiet. Wraz ze zdrową dietą pomoże osiągnąć bardzo dobre efekty.
Sztangi – trening dla kobiet
Nie będę ukrywać: do lektury zachęciły mnie przede wszystkim grafika z okładki i miejsce akcji powieści. Jak tylko zobaczyłam „Rzymski poranek” Virginii Baily w zapowiedziach, wiedziałam, że koniecznie muszę to przeczytać, poznać Chiarę i jej bliskich. Przekonać się, jak bardzo jedna, spontaniczna decyzja może zmienić życie. Nasze i innych. Zaskakująco melancholijna i delikatna jest to powieść, choć wydawało mi się, że wojna będzie o wiele dramatyczniejszym tłem. Brytyjska pisarka nie zamierza jednak serwować przesadnego dramatyzmu czy egzaltowanych scen. Jest delikatna w swej opowieści. Co nie oznacza, że zabraknie emocji. Pod wpływem chwili Był 1943 rok. Chiara podjęła decyzję o ucieczce z Rzymu. Miała zabrać ze sobą jedynie siostrę. Tylko ona jej została po śmierci rodziców i narzeczonego. Najpierw jednak pobiegła do getta. Miała tam szybko coś załatwić, ale tamta krótka wizyta zmieniła jej życie na zawsze(tak, wiem, jak bardzo jest to wyświechtany zwrot, ale trudno tu o lepsze określenie). To był spontaniczny gest. Wzrok Chiary Ravello napotkał spojrzenie jednej z Żydówek, która wraz z innymi miała zostać przetransportowana – może do obozów pracy, może od razu na śmierć. Kobieta pchnęła w jej stronę kilkuletniego chłopca. Chiara zrozumiała i spojrzenie, i gest. Nikt nie podał w wątpliwość jej stwierdzenia, że jest ciotką dziecka. Tak Danielle Levi trafił pod jej dach. Zaskakująca wiadomość Mija trzydzieści lat. Chiara mieszka samotnie. Gdzie podział się Danielle? Gdzie młodsza siostra, Cecilia? Nie wiadomo. Na rozwiązanie tych zagadek musimy jeszcze poczekać. Tymczasem z Walii dzwoni do Chiary pewna nastolatka. Ten telefon znów przywoła wszystkie wspomnienia i namiesza w życiu Ravello. Wbrew sobie bohaterka postanawia spotkać się z dziewczyną. A my, oczekując na ich spotkanie, stopniowo poznajemy dramatyczną historię bohaterów „Rzymskiego poranka”. Piękna, melancholijna podróż Powieść Virginii Baily jest nieco sentymentalna, delikatna, ale nie brak w niej silnych emocji. Przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Nietrudno dostrzec, że Chiara żyje nią bardziej niż teraźniejszością. Zafascynowana wszystkim, co włoskie, autorka wspaniale oddaje klimat Rzymu. Bez trudu można wyruszyć śladami bohaterów. Virginia Baily nie tylko plastycznie opisuje rzeczywistość, ale i osadza akcję w miejscach, które czytelnicy z łatwością zlokalizują na mapie. Autorka pięknie pisze o szukaniu własnej tożsamości, poszukiwaniu korzeni, rozerwaniu między różnymi kulturami, sile uczuć, którym podporządkowuje się wszystko inne. „Rzymski poranek” pełen jest tęsknot i wspomnień. Nie uderza jak obuch, ale jest piękną, melancholijną podróżą literacką. E-book „Rzymski poranek” (w wersji epub lub mobi) dostępny jest za ok. 30 złotych. Źródło okładki: www.czarnaowca.pl
„Rzymski poranek” Virginia Baily – recenzja
Jak wybrać idealną matę do ćwiczeń? Kilka prostych wskazówek pomoże ci znaleźć odpowiednią matę dla siebie, uwzględniając rodzaj wykonywanej dyscypliny sportowej. Na rynku jest co najmniej kilka rodzajów. Masz do wyboru specjalne maty asekuracyjne, gimnastyczne, do fitnessu czy pilatesu. Niektóre z nich otrzymały nawet specjalne certyfikaty Instytutu Sportu. Maty asekuracyjne Maty asekuracyjne, czyli dobrze wszystkim znane ze szkół materace gimnastyczne, używane są najczęściej w szkołach i klubach sportowych. Służą do tego, by zapewnić maksymalne bezpieczeństwo i komfort podczas wykonywania ćwiczeń na przyrządach gimnastycznych. Przeznaczone są do asekuracji ćwiczeń z przyrządami lub do zeskoku z wysokości i doskonale amortyzują każdy upadek. Wykonane są najczęściej z miękkiej pianki i wytrzymałego pokrycia z PCV. Dzięki specjalnym otworom umieszczonym w szytym pokrowcu mają znakomite właściwości wentylacyjne, eliminujące tzw. efekt balona po upadku na matę. Grubość oraz rozmiar maty powinny być dobrane do wagi ćwiczących na niej osób lub możliwej wysokości upadku, jak również rodzaju aktywności. Dostępne na rynku grubości to najczęściej: 20, 25 i 30 cm. Maty gimnastyczne Maty gimnastyczne dzielą się na tradycyjne i rolowane. Przeznaczone są głównie do ćwiczeń akrobatyki i gimnastyki sportowej, a także ogólnorozwojowych wykonywanych bez obuwia. Dużą zaletą mat rolowanych jest łatwość i szybkość montażu oraz możliwość tworzenia plansz i ścieżek gimnastycznych z użyciem specjalnych rzepów łączących. Niektóre z nich pokryte są specjalną wykładziną, która minimalizuje otarcia naskórka. Ponadto zapewniają ćwiczącym doskonałe parametry pochłaniania i odbicia, a dzięki temu maksymalny komfort i bezpieczeństwo podczas wykonywania ćwiczeń. Oferta obejmuje maty gimnastyczne o różnej długości oraz grubości, w zależności od indywidualnych potrzeb. Maty tradycyjne wykonane są zwykle z bardzo wytrzymałego PCV typu kostka, o właściwościach antypoślizgowych. Dzięki temu nie są śliskie i wykazują wyższą stabilność, co zwiększa bezpieczeństwo ćwiczących. Wewnątrz zawierają piankę, która zapewnia miękkość i amortyzuje upadki. Tego rodzaju maty są zazwyczaj dwustronne i składane, dzięki czemu można je z łatwością przewozić czy przechowywać. Maty do fitnessu i pilatesu Maty do fitnessu, pilatesu czy jogi są małe, lekkie i poręczne, co umożliwia ich używanie zarówno w warunkach domowych, jak i w profesjonalnym klubie. Ich powierzchnia ma zwartą, antypoślizgową strukturę, nie wchłaniają wilgoci i potu, więc łatwo je konserwować i czyścić. Wykonane najczęściej ze specjalnej siateczki nylonowej pokrytej PCV są odporne na rozdarcia i uszkodzenia, a także odkształcenia pod wpływem nacisku podczas ćwiczeń. Charakteryzuje je wysoka elastyczność i zdolność amortyzowania upadków, co ochroni stawy przed kontuzjami. Odpowiednia grubość maty do fitnessu umożliwia wykonywanie ruchów we wszystkich pozycjach: stojącej, siedzącej, klęczącej czy leżącej. Niektóre z nich mają otwory umożliwiające zawieszenie na ścianie. Mata świetnie się sprawdzi również jako łatwy w przenoszeniu materac na wycieczce. Bez względu na rodzaj aktywności, jaki uprawiasz: joga, fitness, pilates czy też gimnastyka sportowa, mata nie tylko zapewni ci bezpieczeństwo podczas treningu, ale sprawi też, że twój trening będzie wygodny i komfortowy. Warto więc zapoznać się z rynkową ofertą i wybrać matę odpowiednią dla siebie.
Wybierz idealną matę
Zmiany w Regulaminie Allegro i Regulaminie Sklepów Allegro Zgodnie z zapowiedzią wprowadziliśmy zmiany w dwóch Załącznikach do Regulaminu Allegro oraz w Regulaminie Sklepów Allegro. W Załączniku nr 4 do Regulaminu Allegro oraz w Regulaminie Sklepów Allegro zmiany dotyczą opłat za wystawienie i prowizji od sprzedaży w niektórych kategoriach. Nowe stawki przedstawiamy w tabeli. Zmieniliśmy także zapis dotyczący sztabek złota i srebra w Załączniku nr 1 do Regulaminu Allegro. Wprowadzone zmiany przedstawiamy w pliku PDF. Fragmenty, które usunęliśmy zostały oznaczone na czerwono, a te które dodaliśmy - na zielono.
Zmiany w Regulaminie Allegro i Regulaminie Sklepów Allegro
Wzmacniacz słuchawkowy to dość specyficzne urządzenie, pomagające „wycisnąć” ze standardowych słuchawek maksimum możliwości. Jak działa taki sprzęt i czy faktycznie może się nam przydać? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w niniejszym poradniku. Jak działa wzmacniacz słuchawkowy? Tak naprawdę każde przenośne urządzenie, oferujące możliwość słuchania muzyki, posiada swój własny, wbudowany wzmacniacz słuchawkowy. Niestety, ale takie rozwiązanie, chociaż w większości przypadków jest wystarczające, to ma też swoje wady. Wbudowane w urządzenia mobilne wzmacniacze są najczęściej dość słabe. Zapytacie pewnie: „I co z tego? Skoro wzmacniacz znajduje się wewnątrz urządzenia, to po co kupować kolejny?”. Takie sprzęty mają najczęściej dość niską moc, więc może się okazać, że nie potrafią należycie wzmocnić dźwięku w naszych słuchawkach. Czym to się objawia? Na przykład tym, iż przy próbie nastawienia maksymalnej głośności słuchawki zaczynają nie najlepiej działać (dźwięk jest zbyt cichy, słychać trzaski, itp.). To właśnie w takim momencie powinniśmy pomyśleć o zakupie zewnętrznego wzmacniacza słuchawkowego. Jak wygląda takie urządzenie? Najczęściej jest to osobna skrzyneczka podłączana między wyjściem słuchawkowym, np. odtwarzacza MP3, a naszymi słuchawkami. Większość wzmacniaczy słuchawkowych oferuje moc wyjściową pomiędzy 2 mW a 2 W. Sygnał dźwiękowy na wejściu takiego urządzenia ulega wzmocnieniu, więc na wyjściu otrzymujemy już sygnał o pożądanej przez nas mocy. Wśród ofert sprzedawców znajdziemy też dużo potężniejsze wzmacniacze słuchawkowe, oferujące moc nawet 6 W (przy jednoczesnym zachowaniu wysokiej impedancji na wejściu i niskiej na wyjściu). Niestety, takie rozwiązania są najczęściej bardzo drogie, a gabaryty takich wzmacniaczy są po prostu za duże, aby używać ich np. ze smartfonem. Głośność Większość sprzedawanych wzmacniaczy słuchawkowych oferuje wyższy woltaż na wyjściu, przez co możemy uzyskać także większe poziomy głośności dźwięku. Przenośne urządzenia zapewniają parametry 1,8, 2,5 lub 3,3 Vpp, zdarzają się jednak produkty oferujące woltaż na poziomie 10, 18 lub 24 Vpp. Dzięki nim nasze słuchawki mogą zacząć działać dużo głośniej, nawet o 5–20 dB. Jeśli więc posiadamy odtwarzacz MP3, który na słuchawkach gra cicho, zakup wzmacniacza powinien rozwiązać ten problem. Crossfeed Crossfeed to wzajemne przenikanie kanałów dźwiękowych. Dzięki niemu lewy i prawy kanał stereo delikatnie się krzyżuje, przez co redukcji ulega silne odseparowanie kanałów audio. Czemu ma to służyć? Wiele osób delektujących się dźwiękiem za pośrednictwem słuchawek skarży się, że po pewnym czasie zaczyna ich boleć głowa. Crossfeed ma m.in. zapobiec temu zjawisku, a dodatkowo uczynić dźwięk bardziej naturalnym i dać odczucie, jakbyśmy słuchali muzyki ze standardowych głośników. Bardziej zaawansowane wzmacniacze słuchawkowe obsługują sprzętowy Crossfeed. Stacjonarny czy mobilny? Na Allegro znajdziemy dwa rodzaje wzmacniaczy słuchawkowych – stacjonarne i przenośne. Te pierwsze – jak sama nazwa wskazuje – służą raczej do podłączenia w domu, a przez swoje gabaryty nie nadają się do używania przenośnie, np. ze smartfonem. Dysponują one jednak najczęściej dużo lepszymi parametrami niż wzmacniacze mobilne. Te drugie są z kolei dużo mniejsze i posiadają w swoim wnętrzu wbudowany akumulator, przez co bez problemu możemy ich używać podczas podróży wraz z odtwarzaczem MP3 czy smartfonem. Po co nam ten gadżet? Wzmacniacz słuchawkowy z czystym sumieniem poleciłbym każdej osobie chcącej poprawić dźwięk wydobywający się ze słuchawek. Większość audiofilów ma wielki problem, gdy korzystają ze słuchawek w połączeniu ze smartfonem, odtwarzaczem MP3, itp. Wzmacniacz słuchawkowy nie tylko poprawi nasze doznania dźwiękowe, ale także zwiększy głośność (jeśli narzekamy na jej niedostatek).
Wzmacniacz słuchawkowy – po co nam ten gadżet?
Jeździki, rowerki, hulajnogi i deski z Zygzakiem McQueenem w roli głównej – coś fajnego dla małego i dużego dziecka. Dzięki nim marzenie o własnym udziale w wyścigu może się spełnić szybciej. Ruch w życiu dziecka jest bardzo ważny, wpływa na rozwój fizyczny i psychiczny. Warto wiedzieć, jak zapewnić odpowiednią dawkę ruchu, dbając przy tym o prawidłowy rozwój swojej pociechy. Przyjrzyjmy się pojazdom z Zygzakiem McQueenem dostosowanym do dzieci w różnym wieku. Dla początkujących Roczne dziecko może już próbować swoich sił na małych jeździkach. Są to zwykle sympatycznie wyglądające autka, na których maluszek może wygodnie usiąść i odpychać się nóżkami. Jest to dobry trening wzmacniający dla nóg, ale także ćwiczenie orientacji przestrzennej. Nie brakuje jeździków stylizowanych na Zygzaka McQueena. Za przykład niech posłużą produkty Kiddieland, które wygrywają wesołe melodyjki, a po przekręceniu kluczyka wydają realistyczny dźwięk silnika i zapalają kolorowe światełka. Wśród dostępnych modeli różnych producentów są takie z okrągłą kierownicą lub prostą, rowerową; są malutkie dla rocznych dzieci i większe, dobre dla dwulatków. Różnią się one stopniem podobieństwa do bajkowego Zygzaka. Dla młodszych dzieci warto wybrać jeździk z wygodnym wysokim oparciem. Będzie to udogodnienie dla naszej pociechy, ale także umożliwi prowadzenie autka dorosłemu, zanim dziecko nauczy się samodzielnie odpychać lub po prostu, kiedy małe nóżki nieco się zmęczą od jazdy. Przy okazji to dobry pretekst do wspólnej zabawy. Dla dwulatków można już z kolei wybrać rowerek trójkołowy, który co prawda nie przypomina Zygzaka, ale jest ozdobiony grafiką z Aut. Dzieciom rozpoczynającym naukę jazdy od takich modeli, rowerek ten na pewno przypadnie do gustu. Dobrej jakości produkty, wyposażone w dodatkową rączkę z tyłu do prowadzenia oraz w mechanizm wolnego koła, proponuje firma Smoby. Więcej samodzielności dzieciom pozostawia z kolei Kiddieland, którego rowerek można dostosować do umiejętności dziecka oraz wygodnie złożyć i przewieźć w dowolne miejsce. Dla średnio zaawansowanych Dzieciom w wieku przedszkolnym możemy zaproponować już rowerki biegowe, tradycyjne i gokarty. Można znaleźć także dostosowane do wieku i wzrostu małe hulajnogi. Te pojazdy rozwijają jednak ruch jednostronny, co nie jest zalecane dla maluchów. Dla dzieci w tym wieku najlepsze będą rowerki z kołami w rozmiarze 12, 14 lub 16 cali, z dokręcanymi bocznymi kółkami. Taki czterokołowiec w kolorze ognistej czerwieni, z Zygzakiem na ramie, spodoba się niejednemu małemu rowerzyście. Smaku dodadzą akcesoria, jak koszyk, bagażnik i dzwonek lub frędzelki przy kierownicy. Rowerki biegowe dobrze rozwijają zmysł równowagi. Nie da się rozpędzić na nich do oszałamiającej prędkości, choć zwinne maluchy potrafią zaskoczyć rodziców. Kiedy dziecko dobrze już się oswoi z zasadami utrzymywania równowagi na dwóch kołach, przesiadka na dwukołowy rowerek z pedałami nie będzie stanowiła problemu. Wśród producentów biegowych rowerków pojawia się ponownie Smoby, a ponadto holenderska marka E&L. Ich rowery charakteryzują się wysoką jakością, a także nowoczesnym i atrakcyjnym wyglądem. Wysokiej jakości produkt, dostosowany do potrzeb małego dziecka prezentuje również firma Seven Polska, producent drewnianych i metalowych rowerków biegowych na licencji Cars. Rekomendowane są one dla dzieci o wadze maksymalnej do 28 kg i wzroście w przedziale 75–112 cm. Gokarty z kolei to pojazdy czterokołowe, napędzane pedałami, z wyglądu podobne do autka. Także i tutaj dziecko ma możliwość solidnego wyćwiczenia nóg, ale nie musi już myśleć o równowadze. Gokart może więc stanowić ciekawe uzupełnienie w dziecięcym garażu, ale lepiej jednak, żeby to rower był najważniejszym pojazdem przedszkolaka. Wśród producentów gokartów prym wiodą firmy Smoby oraz Stamp. Dla ekspertów Dzieciom w wieku 5+ możemy zaproponować większe rowery lub hulajnogi. Dla pięciolatków i niewysokich sześciolatków dobre będą rowery z kołami szesnasto- lub osiemnastocalowymi. Takie pojazdy wciąż mają w zestawie boczne kółka, ale w tym wieku warto już nauczyć dziecko poruszania się na jednośladzie. Możemy znaleźć rowerki, na których wraz z naszym dzieckiem podróżować będzie wymalowany Zygzak McQueen. Warto rozejrzeć się w ofertach takich producentów, jak E&L czy BMX. Bez trudu wybierzemy wygodny i praktyczny rower z bagażnikiem, koszykiem na kierownicę, dzwonkiem, lusterkiem lub trąbką, a nawet ze stylową chorągiewką z tyłu. Dla w pełni rozwiniętych ruchowo dzieci dobrym pojazdem będzie także hulajnoga. Do wyboru mamy hulajnogi dwu- i trzykołowe. Z łatwością znajdziemy odpowiednią dla dziecka, w dodatku ozdobioną rysunkiem Zygzaka. Prawie wszyscy producenci oferują regulację wysokości kierownicy, więc nie musimy się przejmować tym, że dziecko szybko wyrośnie z pojazdu – na pewno będzie mogło nacieszyć się swoją hulajnogą przez co najmniej 2 sezony. Tu również licencję Disneya na wykorzystanie wizualizacji z Zygzakiem McQueenem otrzymała przede wszystkim marka Smoby. Dla dzieci 6+ dobre będą także rolki i deskorolki. Wyostrzają one zmysł równowagi i poprawiają ogólną sprawność nie tylko fizyczną, dając przy tym wiele frajdy. Dobrze sprawdzą się też w miejscach, gdzie na rower jest zbyt ciasno. Wybierając pojazd dla dziecka, nie musimy się kierować tylko względami praktycznymi. Bez trudu możemy znaleźć pojazd ozdobiony postacią ulubionego bohatera, zwłaszcza związanego z jazdą. Teraz Zygzak McQueen towarzyszy naszym dzieciom od najmłodszych lat, wspierając ich rozwój ruchowy i zachęcając do przebywania na świeżym powietrzu.
Jazda z Zygzakiem McQueenem – przegląd pojazdów dziecięcych
Oleje na dobre zadomowiły się w codziennej pielęgnacji wielu Polek. Nic w tym dziwnego – to naturalny sposób na skuteczną pielęgnację, odżywienie i regenerację fryzury. Regularnie stosowane, pozwalają osiągnąć naprawdę dobre rezultaty nawet na włosach, które są zniszczone lub źle się układają. Kluczem do osiągnięcia maksymalnej skuteczności olejowania jest odpowiednie dobranie produktu do rodzaju naszych włosów. Dzięki temu ten rodzaj pielęgnacji przyniesie bardzo dobre efekty. Charakterystyka włosów niskoporowatych Posiadaczki włosów niskoporowatych to najczęściej kobiety, które nie narzekają zbytnio na swoją fryzurę. Łuski ich włosów przylegają ściśle do siebie, dzięki czemu są one bardziej odporne na uszkodzenia mechaniczne lub termiczne. Nie oznacza to jednak, że włosy te są idealne. Niska porowatość sprawia bowiem, że bardzo łatwo jest je nadmiernie obciążyć, co sprawia, że wyglądają na nieświeże i brakuje im odpowiedniej objętości. Zbyt intensywna pielęgnacja może z kolei sprawić, że substancje niemogące wniknąć w głąb włosa będą się na nim osadzały i sprawią, że fryzura nie będzie się dobrze prezentowała. Oleje do włosów niskoporowatych Charakterystyka włosów niskoporowatych wpływa na to, jakie oleje będą najlepsze dla ich pielęgnacji. Dobranie ich według tego kryterium zwiększy nasze szanse na osiągnięcie wymarzonego efektu. Dobrym rozwiązaniem są oleje, które będą w stanie wniknąć w głąb włosa pomimo szczelnie przylegających łusek. Takimi produktami są głównie oleje nasycone lub jednonienasycone, należące do olejów półwnikających. Mogą one lepiej odżywić i zregenerować włosy, a przy tym ich nadmiernie nie obciążą. Przy regularnej pielęgnacji tego typu włosy będą wyglądały na zdrowsze. Olej kokosowy – to jeden z najchętniej używanych na włosy olejów. Znajdziemy w nim kwasy tłuszczowe, w większości kwas laurynowy. Olej kokosowy w normalnej temperaturze ma stałą konsystencję, co nieco utrudnia jego aplikację. Przed nałożeniem go na włosy musi zostać ogrzany, ponieważ wtedy staje się płynny, co ułatwia jego stosowanie. box:offerCarousel Masło shea – to kolejny olej o stałej konsystencji, który sprawdzi się w pielęgnacji włosów niskoporowatych. Znajdziemy w nim głównie kwasy tłuszczowe nasycone i jednonienasycone. Pozwala na wygładzenie włosów, ale ich nadmiernie nie obciąża. Pasma stają się bardziej elastyczne, dzięki czemu lepiej się układają. box:offerCarousel Olej babassu – to kolejny olej, w którym dominują kwasy tłuszczowe nasycone z niewielką domieszką kwasów tłuszczowych jednonienasyconych, co docenią posiadaczki włosów niskoporowatych. Doskonale sprawdza się w sytuacjach, kiedy potrzebujemy dobrego nawilżenia. Olej może tworzyć na włosach delikatną warstwę, która nie obciąży ich, lecz zapewni dobrą ochronę. box:offerCarousel Olej palmowy – będzie dobrym rozwiązaniem dla posiadaczek włosów niskoporowatych, które lubią oleje półwnikające. Znajdziemy w nim bowiem zarówno kwasy nasycone, jak i jednonasycone. Najlepszym rozwiązaniem jest olej nierafinowany, bez konserwantów i innych dodatków, które mogą obciążyć włosy lub mieć na nie negatywny wpływ. Olej rycynowy – to olej, który w pielęgnacji włosów znany jest od wielu lat. Pozwala na intensywną regenerację i odżywienie naszej fryzury. Jest on jednak dosyć ciężki, dlatego na włosy należy nakładać go oszczędnie, a następnie dokładnie zmyć. W ten sposób uzyskamy doskonałe efekty bez nadmiernego obciążenia włosów. box:offerCarousel Włosy niskoporowate zazwyczaj wyglądają na zdrowe, a największym problemem dla ich posiadaczek jest walka o odpowiednią objętość i uniesienie u nasady. Trzeba pamiętać, że jedynie odpowiednia pielęgnacja pozwoli utrzymać je w dobrej kondycji. Regularne stosowanie olejów dopasowanych do typu włosów sprawi, że będą wyglądały dużo lepiej, a przy tym nie zostaną nadmiernie obciążone.
Oleje w pielęgnacji włosów niskoporowatych
Moto X4 to najnowszy przedstawiciel byłej flagowej serii Motoroli. Tym razem smartfon wyposażono w 5,2-calowy ekran Full HD, Snapdragona 630 oraz 3 GB pamięci RAM, urządzenie może pochwalić się także aparatem z dodatkowym obiektywem szerokokątnym. Specyfikacja Motorola Moto X4 wyświetlacz: 5,2 cala, 1080 x 1920 pikseli, IPS, szkło 2.5D Gorilla Glass 3 chipset: Qualcomm Snapdragon 630 (8x 2,2 GHz, rdzenie Cortex-A53) grafika: Adreno 508 RAM: 3 GB pamięć: 32 GB + obsługa kart microSD do 256 GB format karty SIM: nano (hybrydowy Dual SIM) łączność: LTE, Wi-Fi 802.11ac (2,4 + 5 GHz), Wi-Fi Direct, Bluetooth 5.0 LE z NFC i aptX, GPS z A-GPS i GLONASS oraz GALILEO system operacyjny: Android 7.1 Nougat aparat główny: 12 Mpix, f/2,0, autofocus z detekcją fazy + 8 Mpix, f/2,2, szeroki kąt, dwutonowa dioda LED, autofocus, nagrywanie wideo w rozdzielczościach 2160p/30 fps lub 1080p/60 fps aparat przedni: 16 Mpix, f/2,0, dioda LED, nagrywanie wideo w rozdzielczości 1080p funkcje: USB typu C, czytnik linii papilarnych, standard IP68 czujniki: akcelerometr, żyroskop, zbliżeniowy bateria: 3000 mAh wymiary: 148,4 x 73,4 x 8 mm masa: 163 g Konstrukcja Producent postawił na zaoblone kształty oraz szklano-aluminiową konstrukcję, która połyskuje i charakterystycznie się mieni w świetle. Można rzec, że Motorola, wypuczając ten model, zatraciła tożsamość, gdyż X4 mocno przypomina smartfony Samsunga z serii Galaxy A (2017), a także Honora 8 (test) lub 9 (test). Wykonanie smartfona jest jednak rewelacyjne, a wzornictwo wpada w oko. box:imageShowcase box:imageShowcase Front zajmuje ekran o proporcjach 16:9, który otaczają ramki typowej wielkości. Te boczne nie rzucają się specjalnie w oczy, a górna i dolna nie pozostały puste. Pod wyświetlaczem widoczna jest szczelina mikrofonu oraz dotykowy przycisk główny, zintegrowany z czytnikiem palca. Powyżej ekranu umieszczono obiektyw, czujniki, głośnik rozmów/multimedialny oraz diodę doświetlającą. Przyciski zlokalizowano z prawej strony – regulacja głośności znalazła się we wgłębieniu, a włącznik jest żłobiony. Tacka na dwie karty nanoSIM (lub jedną wraz z nośnikiem microSD) trafiła na górę. Spód zajmują tylko port USB typu C oraz wyjście słuchawkowe. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Szklana pokrywa efektownie się mieni. Nie jest wyjątkowo błyszcząca, ale załamuje światło w kształcie sinusoidy. Wzrok przyciąga także mocno odstający pierścień z dwoma obiektywami i dwutonową diodą doświetlającą. Logo Moto jest tym razem płaskie, zatem nie posłuży już jako oparcie na palec. Ergonomia i użytkowanie Motorola Moto X4 jest poręczna. Posiada 5,2-calowy ekran, więc obsługa jedną dłonią będzie możliwa. Niestety obudowa jest śliska i mocno zbiera odciski palców. Co prawda, ekran zabezpiecza warstwa oleofobowa, ale z tyłu momentalnie pojawia się mnóstwo smug. Korzystając z Moto X4 w rękawiczkach lub używając jej wilgotnymi dłońmi, trzeba uważać, bo smartfon może łatwo się wyślizgnąć. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Przyciski budzą wątpliwości. Są bardzo małe, ale odpowiednio odstają, łatwo je wyczuć oraz odróżnić – żłobienie włącznika to, jak zwykle, świetny pomysł. Gorzej jest z pracą przycisków, są one sprężyste, ale niestety bardzo twarde i płytkie. Pod wyświetlaczem nie ma przycisków dotykowych, z wyłączeniem czytnika palca, który działa wzorowo. Standardowa nawigacja oparta jest na przyciskach ekranowych, ale lepiej włączyć obsługę gestami wykonywanymi na czytniku. Wówczas krótkie dotknięcie spowoduje powrót do pulpitu, przytrzymanie wyłączy ekran, gest w lewo będzie cofał, a w prawo otworzy listę aplikacji. Może się to wydawać skomplikowane, ale tego typu obsługę łatwo opanować. Moto X4 wyposażono w gniazdo USB typu C, ale w standardzie 2.0. Zabrakło diody powiadomień – funkcję jej zamiennika pełni aktywny ekran, reagujący na zbliżenie dłoni lub ruch smartfona. Pochwalić należy połączenie głośnika rozmów z multimedialnym, dźwięk jest dobrze słyszalny, a głośnik nie tak łatwo zasłonić. Niestety brzmienie jest trochę za ciche, nie można powiedzieć, by było krystalicznie czyste. Smartfon nie nagrzewa się w trakcie obsługi, obudowa może zrobić się co najwyżej letnia. Wyświetlacz Zastosowano bardzo dobry wyświetlacz 5,2 cala, w rozdzielczości Full HD, co przekłada się na zagęszczenie pikseli wynoszące 424 ppi – ostrości nie można nic zarzucić. Niestety jest to nadal panel typu IPS, więc odwzorowanie czerni nie wypada idealnie. Kolory są nasycone i żywe, czerń przyzwoita, a biel wygląda neutralnie. Nie ma problemów z kątami widzenia, ale podświetlenie mogłoby być mocniejsze – w wyjątkowo słoneczny dzień nawet maksymalny poziom może nie wystarczyć. Nie mam zastrzeżeń do czułości interfejsu dotykowego, który obsługuje 8 punktów dotyku. System operacyjny i wydajność Smartfon działa pod kontrolą praktycznie czystego Androida 7.1.1 Nougat (niebawem aktualizacja do wersji 8.0 Oreo). Szufladę aplikacji wysuwa się gestem, a górna belka zawiera standardowe skróty oraz regulację podświetlenia. Lewy ekran zajmuje asystent Google, a w ustawieniach są logicznie posegregowane opcje. Motorola postanowiła rozszerzyć możliwości Androida – na ekranie jest widżet z pogodą, dostępne są kolorowe tapety, a także aplikacja Moto. W tej ostatniej można skonfigurować gesty ruchu, włączyć logowanie do aplikacji za pomocą czytnika palca, ustawić aktywny ekran i skorzystać z trybu nocnego. W pamięci są też dodatkowe aplikacje, takie jak LinkedIn oraz Outlook, które jednak można usunąć. Motorola jest mistrzem optymalizacji Androida i nie inaczej jest w przypadku Moto X4. Smartfon ma na podkładzie ośmiordzeniowego Snapdragona 630, czyli odświeżoną wersję modelu 625/626 z wyżej taktowanym procesorem (2,2 GHz zamiast 2 GHz) i układem graficznym (850 MHz zamiast 650 MHz). W praktyce urządzenie działa szybko, aplikacje startują sprawnie i można się pomiędzy nimi płynnie przełączać oraz trzymać ich wiele w pamięci. Nie ma przycięć lub spowolnień, poziom jest wręcz flagowy, ale po czasie instalacji programów i wczytywania większych gier widać, że Moto X4 jeszcze nieco brakuje do topowego poziomu. Wydajność potwierdzają niezłe wyniki benchmarków – 70701 punktów w AnTuTu 6.2.7, w Geekbenchu 863 punkty testu single-core i 4125 punktów multi-core, a także 841 punktów grafiki według 3D Mark SlingShot Extreme. Bateria Akumulator o pojemności 3000 mAh zapewnia długi czas pracy. Z aktywnym Wi-Fi można uzyskać około 7–8 godzin działania na włączonym ekranie przez dobę, ale już łączność LTE skróci ten czas do 5–6 godzin. W praktyce X4 to smartfon, który wytrzyma dzień intensywnej pracy lub, przy rzadszym korzystaniu, 2 dni. Czas ładowania wynosi około 2 godziny, ale na 40% naładowania baterii można liczyć już po 30 minutach. Multimedia – gry, aparat, audio Wyższe taktowanie grafiki oraz rozdzielczość Full HD oznaczają, że skomplikowane gry 2D i wymagające tytuły 3D będą działać płynnie. Do flagowego poziomu jeszcze trochę brakuje, ale Moto X4 powinna już usatysfakcjonować entuzjastów gier. Aparat Moto X4 jest podwójny – druga matryca 8 Mpix ma obiektyw o kącie aż 120°, a do dyspozycji jest także tryb portretowy z konfigurowalnym rozmyciem tła. Aplikację aparatu cechuje przejrzysty interfejs. Z prawej strony, oprócz standardowych skrótów, jest wysuwane menu trybów, na które składają się: filtry z rozpoznawaniem twarzy, portretowy, panorama oraz kolor „spotowy” i tryb ręczny. Dwa ostatnie zwracają uwagę – pierwszy pozwala na wskazanie akcentu kolorystycznego, po wybraniu barwy tylko ona pozostaje widoczna na zdjęciu, reszta jest w odcieniach szarości. Tryb ręczny umożliwa konfigurację: ostrości, balansu bieli, migawki (1/6000–1/3), ISO (100–3200) oraz ekspozycji. Z lewej strony ekranu są skróty wyzwalacza czasowego, lampy, HDR-u oraz włącznik trybu szerokokątnego. Ogólny poziom aparatów jest nierówny – główny aparat pozwala na wykonanie ostrych zdjęć z naturalnymi kolorami. Kontury są mocne, a fotografie bardzo szczegółowe. W dobrych warunkach można wykonać świetne zdjęcia, także w formacie makro. Gdy jednak światła jest za mało, ujęcia stają się zbyt miękkie i zaszumione, a ilość detali drastycznie spada. Obiektyw szerokokątny pozwala wygodnie fotografować pomieszczenia lub ciasne ulice, ale pod względem jakości wyraźnie ustępuje głównej matrycy – fotografie zaczynają wyglądać niczym obraz olejny. Nie mam zarzutów do zdjęć selfie, cechują się wysokim poziomem. Dobre wrażenie robią także nagrania w rozdzielczościach 4K i Full HD, chociaż we znaki daje się brak stabilizacji optycznej. Niestety tryb portretowy jest kiepski – aparat nie radzi sobie z wykrywaniem konturów, a rozmycie tła wygląda sztucznie. Przykładowe zdjęcia dostępne poniżej. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Jakość dźwięku na słuchawkach powinna satysfakcjonować. Nie brakuje basu, brzmienie jest czyste i przestrzenne, chociaż lekko cyfrowe i wyostrzone w sopranie. Niektóre słuchawki mogą stać się sykliwe. Łączność i jakość rozmów Nie miałem najmniejszych problemów z zasięgiem LTE lub Wi-Fi – w tym drugim przypadku łącze 250 Mbit nie było ograniczane. Należy pochwalić także nawigację GPS (z obsługą satelitów GLONASS i europejskiego systemu GALILEO) oraz wysoką jakość rozmów. Podsumowanie Motorola Moto X4 to nietypowa kontynuacja niegdyś flagowej linii X. Obecnie opisywany model to tzw. średniak klasy premium, który pod niektórymi względami ustępuje Moto X Style (wyposażony jest np. w ekran o niższej rozdzielczości). X4 cechuje się jednak świetnym wyświetlaczem, wysoką jakością wykonania i wysoce satysfakcjonującą wydajnością ogólną. Nie zawodzą praktyczne funkcje dodatkowe oraz wzorowo zoptymalizowany system operacyjny. Aparaty oferują bardzo dobry poziom, choć z małymi wyjątkami – tryb portretowy raczej nikogo nie zachwyci. W pierwotnej cenie, wynoszącej 1800 zł, Moto X4 nie byłaby godna polecenia. Jednak niedawno urządzenie staniało do poziomu 1600 zł, co sprawia, że X4 stanowi już bardziej ciekawą ofertę. Opisywany smartfon ma wiele cech godnych nazwania flagowymi – sam wybrałbym Motorolę Moto X4 zamiast konkurencyjnego Samsunga Galaxy A5 (2017). Jednocześnie w ofercie Lenovo są smartfony bardziej opłacalne. Uwagę zwraca np. Moto Z Play z obsługą modułów, większym ekranem AMOLED i rewelacyjną baterią. Kusi także Lenovo P2 z jeszcze lepszym czasem działania i równie dobrym ekranem AMOLED. Jeśli dla kogoś ważny jest podwójny obiektyw, to tańsza Moto G5S Plus powinna spełnić oczekiwania.
Test smartfona Motorola Moto X4 – skok w bok
Aby mieć pewność, że dziecko jest bezpieczne w łóżeczku, warto przymocować do jego ścianek ochraniacze. Wykonane z bawełny, wypełnione antyalergiczną włókniną dobrze będą chronić malucha przed ewentualnymi urazami. Wybierać możemy spośród ochraniaczy na pół lub całe łóżeczko, złożonych z maty bądź modułowych, zbudowanych z łączonych ze sobą poduszek. Oprócz ochraniaczy możemy także dokupić baldachim i pościel z takim samym wzorem. Czy ochraniacz do łóżeczka jest niezbędny? Główne zadanie ochraniacza do łóżeczka malucha to ochrona dziecka przed ewentualnymi uderzeniami o szczebelki. Można oczywiście ustawić wzdłuż ścianek łóżeczka miękkie poduszki. Niestety trudno będzie je przymocować do szczebelków w taki sposób, żeby mieć pewność, że nie spadną na dziecko. Dlatego ochraniacze wydają się lepszym rozwiązaniem. Łatwo się je montuje, poza tym wykonane są z materiałów, które odpowiednio chronią malucha przed ewentualnym uderzeniem się. Ochraniacze wykonane są z bawełny, są miękkie, bo wypełnione włókniną i dobrze amortyzują uderzenia. Materiał, z którego zostały wykonane, jak podają producenci, nie powoduje reakcji alergicznych. Często mają specjalne certyfikaty bezpieczeństwa. Ochraniacze przymocowuje się do łóżeczka troczkami. Dzięki temu mamy pewność, że będą dobrze przylegały do ścianek łóżeczka, dobrze się trzymały i nie spadną na dziecko. Ochraniacze dostępne są w wielu wzorach i kolorach. Mogą być zamontowane w przedniej części łóżeczka, czyli wypełniać połowę ścianek, lub jego wszystkie ścianki, jeśli kupimy odpowiednio długi ochraniacz. Wtedy mamy pewność, że dziecko będzie bezpieczne podczas przebywania w łóżeczku. Dla starszych dzieci, które potrafią już stać, warto rozważyć zakup ochraniacza na górną poprzeczkę łóżeczka. Taki ochraniacz jest gruby, posiada dwa krótkie troczki i jeden długi, który owija się wokół poprzeczki. Wykonany jest z bawełny, wypełniony włókniną poliestrową. Ma długość ok. 115 cm i dobrze chroni dziecko przed uderzeniem się o górną poprzeczkę. Ochraniacze do łóżeczka do 35 zł Nie musimy wydawać wielkiej kwoty, by odpowiednio zabezpieczyć malucha w łóżeczku. Ochraniacze do łóżeczka można kupić już za ok. 35 zł. W tej kategorii cenowej znajdziemy wiele ochraniaczy o różnej długości oraz wielu wzorach i kolorach. Najpopularniejsze wymiary to 30x180 cm. Taki ochraniacz pasuje do łóżeczka 60x120 cm i sięga do jego połowy, czyli można nim zabezpieczyć np. tę część, w której dziecko ma główkę. Jednak jeśli chcielibyśmy zabezpieczyć wszystkie ścianki łóżeczka, możemy kupić dwa ochraniacze i połączyć ze sobą za pomocą długich troczków. Ochraniacze w tej kategorii cenowej wykonane są z gładkiej bawełny, a w środku mają puszystą włókninę, która jest antyalergiczna. Oprócz ochraniaczy wykonanych z jednego materiału, możemy także kupić ochraniacz do łóżeczka wykonany z dekoracyjnych poduszek. Pojedyncza poduszka ma wymiary 35x35 cm i posiada troczki do przymocowania. Aby stworzyć ochraniacz, potrzebujemy minimum 6 poduszek, które ułożone obok siebie wzdłuż ścianek łóżeczka wypełnią jego połowę. Poduszki wykonane są z bawełny, wypełnione antyalergicznym puchem silikonowym. Można je nabyć w wielu kolorach i wzorach. Dostępne są również ochraniacze do kołyski o wymiarach 90x40 cm. Wzory zwykle mają stonowane, pastelowe kolory, czasem bardziej intensywne, przedstawiające bajkowe misie, sowy, owieczki, pieski, dinozaury, kotki, papugi, słonie i wiele innych postaci. Oprócz ochraniaczy możemy także dokupić pościel w takim samym wzorze i baldachim do powieszenia nad przednią częścią łóżeczka. Razem stworzą piękny wystrój pokoju dziecka. Droższe ochraniacze do łóżeczka Wśród droższych produktów znajdziemy ochraniacze na całą długość łóżeczka, ochraniacze wysokie o wymiarach 360x40 cm do łóżeczek z opuszczonym dnem, a także ochraniacze dwustronne. Wyższa cena może oznaczać, że w zestawie jest również pościel kolorystycznie dobrana do ochraniacza. Ochraniacze do łóżeczka mogą być wykonane z jednego materiału, tworząc matę, lub być złożone z kilku części, gdzie każdą kolejną mocuje się osobno do ścianek łóżeczka. Są grube – mają ok. 2 cm, dzięki czemu dobrze amortyzują ewentualne uderzenie się przez dziecko o szczebelki łóżeczka. Troczki pozwalają na dobre przymocowanie ochraniacza. Wewnętrzną gąbkę można wyjąć a poszewkę ochraniacza wyprać. Są też ochraniacze, które można prać w całości. Często są dodatkowo przeszyte po całości, dzięki czemu, jeśli można je prać z wypełnieniem, nie przesunie się ono podczas prania i nie zniekształci. W tej kategorii cenowej są także ochraniacze modułowe. Ochraniacze modułowe do łóżeczka Ochraniacze modułowe zazwyczaj składają się z 6 miękkich poduszek. Każda z nich ma wymiary 35x35 cm. Każda ma również 8 troczków do przymocowania poduszki do szczebelków łóżeczka. Taki zestaw pozwoli na wypełnienie połowy łóżeczka, czyli np. przednią jego część, gdzie dziecko ma główkę. Poduszki można prać w pralce. Wykonane są z bawełny i wypełnione antyalergicznym puchem silikonowym, który podczas prania nie zbija się i nie zniekształca. Pasują do łóżeczka o wymiarach 120x60 cm. Poduszki można łączyć i układać w dowolny sposób. Gdy dziecko wyrośnie z łóżeczka, można je wykorzystać jako dekorację w pokoju, do siedzenia na podłodze, jako dekorację tapczanika dziecka lub do zabawy. Można je także związać ze sobą, dzięki czemu powstanie minimateracyk lub mata do zabawy. Sprawdzą się także jako zagłówki do łóżeczka dla starszego dziecka. Każdą z poduszek można użyć oddzielnie. Poduszki dostępne są w wielu kolorach i wzorach – możemy kupić 6 takich samych lub bawić się kolorami i wzorami, łączyć różne poduszki ze sobą. Ceny ochraniaczy modułowych zaczynają się od ok. 75 zł.
Ochraniacze do łóżeczka. Przegląd
Miłość do butów to domena wielu kobiet, także tych małych. Dlatego na ważne uroczystości warto wybrać obuwie, które dopełni stylizację swoim dziewczęcym urokiem. W okresie wiosennym i letnim na pewno nie zabraknie wyjątkowych okazji, bowiem jest to czas, kiedy obchodzimy święta wielkanocne, a także odbywa się wiele chrzcin, komunii, ślubów i innych rodzinnych spotkań. Praktyczne pantofelki Każda dziewczynka zna bajkę o Kopciuszku, który zgubił pantofelek. Nic więc dziwnego, że to obuwie kojarzy się z pięknymi sukniami i niecodziennymi okazjami. Dziewczęce pantofelki są najczęściej wybierane do eleganckich sukienek. Są niezwykle praktyczne i niedrogie, bowiem kupimy je już od 39 zł. Pantofelki mogą mieć zaokrąglony lub kwadratowy nosek. Najczęściej spotkamy je z paseczkiem na podbiciu lub wokół kostki. Zazwyczaj wybierane są modele w kolorze różowym, fioletowym, czerwonym oraz w grochy. Modne są także te w kolorze écru z granatowym lub czerwonym wzorkiem czy ozdobą. Ponadczasowe są pantofelki z kokardką lub ozdobą przy kostce. Buty z obcasem Wiele mam z uśmiechem na ustach spogląda na swoje córeczki, które przemierzają salon w ich butach na obcasach. Dziewczynki wręcz nie mogą się doczekać dnia, w którym założą własne pantofelki na obcasie. Warto pamiętać, że obcas, nawet niewielki, może negatywnie wpływać na postawę dziecka. Dlatego jeśli zdecydujecie się z dzieckiem na zakup butów na obcasie, upewnij się, że mają one atesty dopuszczające je do użytku. Obcas nie powinien być wysoki i nie powinien być szpilką (na pierwsze wyjście warto wybrać buciki na ok. 1–2 cm słupku). Wśród bucików na obcasie modne są zwłaszcza te w stylu pin-up girl, np. czerwone w białe grochy lub pepitkę. Uniwersalne są czarne lub czerwone pantofelki, często też wybierane są brązowe buciki. Ceny bucików z obcasem wahają się od 40 do 80 zł. Modne lakierki Lakierki to ponadczasowe buciki dla każdej dziewczynki, które świetnie pasują do spódniczek i sukienek, a nawet spodni. Najpopularniejsze są czarne i czerwone z kokardkami i kwiatuszkami przy paseczku lub na czubku bucika. Kupimy je za ok. 50 zł. Ładnie prezentują się także ciemne buciki z różowymi lub czerwonymi ozdobami. Dla najmłodszych dziewczynek warto wybrać różowe lakierki z białym serduszkiem lub w kropeczki. Starszym będą pasowały granatowe lub bordowe. Modne są zwłaszcza te z metalowymi ozdobami. Eleganckie balerinki Balerinki mogą ciekawie prezentować się przy eleganckich sukienkach. Najmodniejsze są modele z lakierowanym czubkiem. Najpopularniejsze połączenia to kolor nude z czarnym, różowy z czarnym, czarny z czerwonym i czarne łączące np. zamsz z lakierowanym noskiem. Dziecięce balerinki dostaniemy już od 29 zł. Wśród klasycznych balerinek modne są te z metalowymi elementami imitującymi złoto, np. czarne ze złotymi obręczami lub beżowymi kokardami. Dziewczynki mogą wybrać bardziej szalone warianty, np. złociste balerinki z brokatem oraz srebrne z cyrkoniami. Do balowych kreacji świetnie pasują także czarne balerinki ozdabiane kamyczkami oraz elementami imitującymi perły. Białe buciki Na półce z butami nie może zabraknąć białych pantofelków. Najczęściej wybierane są na komunię, ale to nie jedyny dzień, kiedy można je założyć. Sprawdzą się zwłaszcza w okresie letnim do jasnych stylizacji, np. kreacji na ślub. Najpopularniejsze są białe buciki z paskiem wokół kostki. Ładnie prezentują się te z wyciętymi bokami, a nawet z odkrytymi paluszkami.
Eleganckie buty dla dziewczynki do 100 zł
W ostatnich latach coraz więcej ludzi zakłada małe przydomowe sady. W takim przydomowym sadzie powinno znaleźć się kilka drzew i krzewów owocowych dobranych odpowiednio do warunków glebowych oraz wielkości działki, którą chcemy obsadzić. Sprzedawcy, aby zaspokoić potrzeby rynku, oferują drzewka owocowe głównie jesienią, ale większość z nich sprzedaje je również wiosną, a niektórzy oferują je jeszcze w lecie. Klient ma więc prawo czuć się zdezorientowany w wyborze terminu sadzenia drzew owocowych. Najlepszy termin sadzenia drzew i krzewów owocowych Zdecydowanie najlepszym terminem do sadzenia drzew i krzewów owocowych jest sadzenie jesienne od początku października do pierwszych silniejszych zimowych przymrozków. Jeżeli nie zdążyliśmy posadzić naszego przydomowego sadu jesienią, można to zrobić jak najwcześniej wiosną – zanim ruszy wegetacja. Natomiast sadzenie latem należy sobie darować całkowicie – jest ono obarczone bardzo dużym ryzykiem nieprzyjęcia się sadzonek, nawet jeżeli są one doniczkowane. Dlaczego najlepiej sadzić jesienią? Sadzenie jesienią drzew i krzewów owocowych ma kilka dosyć istotnych zalet. Pierwszą i podstawową jest to, że roślina sadzona jesienią lepiej znosi „szok” po przesadzeniu. Jeżeli przesadzimy roślinę jesienią, nie będzie ona zużywała wszystkich sił na budowanie części nadziemnej, budowanie korony, wzrost, tworzenie liści i pąków kwiatowych. Roślina posadzona jesienią, podczas spoczynku wegetacyjnego, może skupić się na odbudowie systemu korzeniowego, a szczególnie na korzeniach włośnikowych, które odpowiadają za pobieranie wody i soli mineralnych. Drzewa i krzewy owocowe posadzone jesienią nie zużywają swojej energii na wzrost, dzięki czemu do czasu ruszenia wegetacji mogą wyrównać się różnice pomiędzy systemem korzeniowym a częścią nadziemną. Również samo cięcie nie przysparza problemów, kiedy posadzimy drzewa i krzewy owocowe jesienią. Można wtedy przyciąć je bezpośrednio po posadzeniu lub poczekać do lutego/marca i wtedy dokonać cięcia korekcyjnego. Przy nasadzeniach wiosennych jesteśmy już po tym terminie i mamy praktycznie rok do tyłu z formowaniem korony. Dodatkową zaletą sadzenia drzew i krzewów owocowych jesienią jest dostępność różnorodnych odmian i gatunków w centrach ogrodniczych i szkółkach roślin. Naturalny cykl produkcyjny sadzonek drzew i krzewów owocowych sprawia, że największy wybór jest jesienią. Jeżeli szukamy jakiejś rzadkiej i oryginalnej odmiany, jest o wiele większe prawdopodobieństwo, że znajdziemy ją w ofercie jesiennej niż wiosennej. Zdarza się, że robi się moda na jakąś konkretną odmianę i producenci nie są gotowi na chwilowy zwiększony popyt. W takich przypadkach przeważnie cały zapas danej odmiany sprzedaje się jesienią i z reguły nie mamy co jej szukać w ofercie wiosennej centrów ogrodniczych i szkółek roślin. Należy pamiętać, że wiosną w sprzedaży znajdziemy drzewka i krzewy owocowe, które nie sprzedały się jesienią albo jesienią były poza klasyfikacją gatunkową i dopiero na wiosnę osiągnęły rozmiary, dzięki którym nadają się do sprzedaży. Wiosną mamy więc przebrany materiał szkółkarski z jesieni – niesprzedany jesienią lub taki, który nie nadawał się do sprzedaży jesiennej ze względu na jakość. Kolejnym aspektem, który przemawia za nasadzeniami jesiennymi jest ekonomia. Ceny wszystkich drzew i krzewów owocowych praktycznie zawsze są niższe jesienią niż wiosną. Ilość materiału szkółkarskiego jesienią jest bardzo duża i nie można sztucznie windować cen. Wiosną praktycznie zawsze ceny drzewek i krzewów owocowych są wyższe – czasami nawet o 50%! Wynika to z faktu, iż wiosną w centrach ogrodniczych i szkółkach roślin jest bardzo dużo klientów i sprzedaje się wszystko w każdej cenie. Wiosną zdecydowana większość klientów kupuje pod wpływem chwili i emocji, co doskonale wykorzystują sprzedawcy i menadżerowie centrów ogrodniczych i szkółek roślin. Dodatkowo na rynku jest dużo mniej sadzonek drzew i krzewów owocowych, co podnosi ich ceny detaliczne, ponieważ popyt jest bardzo duży, a towaru – ograniczona ilość. Sadź jesienią Jeżeli planujemy sadzenie drzew i krzewów owocowych, szykujmy się na zakupy jesienią. Oprócz tego, że zaoszczędzimy, dostaniemy sadzonki najlepszej jakości, a sam wybór konkretnych odmian i gatunków będzie największy. Jeżeli już musimy odkładać sadzenie na wiosnę, postarajmy się zrobić to jak najwcześniej, aby zdążyć przed ruszeniem wegetacji.
Kiedy najlepiej jest sadzić drzewka i krzewy owocowe?
Musi być ładne, funkcjonalne, przytulne, a przede wszystkim bezpieczne... Mowa o łóżeczku dla dziecka. Podczas gdy rynek zalewa morze tanich i bezużytecznych produktów dla dzieci, my sprawdzamy, jak za rozsądną cenę kupić łóżeczko spełniające najwyższe standardy. Przyjrzyjmy się, co proponują sprzedawcy na Allegro, zakładając, że tanie łóżeczko to takie, którego cena nie przekracza 200 zł. Łóżeczka, które „rosną razem z dzieckiem” Każdy rodzic wie, że dzieci rosną „jak na drożdżach”, a wraz z nimi rosną również wydatki. Jednak kupując łóżeczko dla dziecka, możemy postarać się, aby „rosło razem z nim”, co pozwoli zaoszczędzić trochę pieniędzy w domowym budżecie. Dobrze zatem, aby łóżeczko, które początkowo sprawdzi się dla noworodka, posłużyło również 3-letniemu maluchowi. Poniżej prezentujemy kilka takowych modeli: Łóżeczko Kacper – w cenie od około 170 do 200 zł (w zależności od tego, czy wybierzemy model z szufladą, czy bez). Łóżeczko posiada tradycyjne wymiary 60 x 120 cm oraz aż osiem kolorów do wyboru (wśród nich dwukolorowe wariacje). Łóżeczko posiada bezpieczne, zaokrąglone szczebelki oraz zaokrąglone listwy górne, a także 3-poziomową regulację wysokości (najwyższa dla niemowlaka, najniższa dla starszaka samodzielnie wstającego z łóżka). Ponadto, co jest bardzo ważne z ekonomicznego punktu widzenia, jeden z boków z łatwością można usunąć lub też wyjąć z łóżeczka trzy szczebelki, tak aby posłużyło również starszemu dziecku. Dodatkowo istnieje również opcja doczepienia kółek, tak aby łóżeczko można było przestawiać. Ten model łóżeczka posiada również dodatkowe elementy, nieujęte w cenie podstawowej, takie jak barierka (niezbędna, gdy zdecydujemy się usunąć jeden z boków łóżeczka), osłona/gryzak (bardzo pomocna, gdy dziecko zaczyna ząbkować) i szuflada (mogąca pomieścić zapasową pościel, poszewki lub inne dziecięce akcesoria). Łóżeczko Klupś Radek – cena waha się od około 140 do 200 zł. Część sprzedawców na Allegro w tej cenie oferuje również materacyk. Firma Klupś, producent łóżeczka Radek, jest renomowanym producentem łóżeczek, spełniającym wszystkie wymagane standardy. Łóżeczko Radek wykonane jest z litego drewna, posiada 3-stopniową regulację wysokości oraz dwa wyjmowane szczebelki. Szczyt łóżeczka jest zakończony łukiem, a dno wykonane z listew zapewniających odpowiednią cyrkulację powietrza. Łóżeczko Bajka – łóżeczko charakteryzuje się tym, że na jednym z jego boków umieszczone są zwierzątka (w zależności od modelu: owieczka, żyrafa, sowa, misie na huśtawce, śpiący miś lub miś ze śladami łapek). Łóżeczko może być białe, sosnowe lub ciemnobrązowe, a jego wymiary to standardowo 120 x 60 cm. W całości wykonane z drewna sosnowego, charakteryzuje się dużą wytrzymałością (również spód wykonany jest z listewek sosnowych). Łóżeczko posiada trzy poziomy regulacji wysokości (dla dziecka tylko leżącego, siedzącego oraz stojącego) oraz trzy wyjmowane szczebelki. Ponadto, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo naszych pociech, łóżeczko zostało pokryte ekologicznym lakierem oraz owalnie wykończone. Jego cena na Allegro waha się od 165 do 200 zł. Wielofunkcyjne łóżeczka turystyczne Wychodząc naprzeciw pragmatycznym rodzicom, którzy chcieliby, aby łóżeczko miało więcej niż jedną funkcję – w nocy przytulnego łóżeczka, za dnia bezpiecznego kojca – stworzono łóżeczka turystyczne. Oprócz tego, że są praktyczne i wygodne w zaciszu domowym, mają jeszcze jedną ogromną zaletę – można je łatwo i szybko złożyć i zabrać w dowolne miejsce (np. do domu dziadków lub na wakacje). Poniżej prezentujemy kilka modeli: Łóżeczko turystyczne I&KIDS– łóżeczko dostępne w dwóch wersjach – PRO i BASIC. W zależności od wybranego wariantu oraz sprzedawcy jego cena waha się od 140 do 200 zł. W obu wersjach łóżeczko występuje w pięciu intensywnych kolorach (zielony, niebieski, fioletowy, czerwony oraz czarny), każdemu kolorowi odpowiada inne zwierzątko. Oba warianty łóżeczka posiadają dwa kółka, pozwalające na jego przemieszczanie, przezroczystą siateczkę, umożliwiającą dziecku obserwację otoczenia, oraz bezpieczne plastikowe narożniki i odpinane wejście boczne. Wersja PRO dodatkowo wzbogacona została o pałąk z zabawkami, moskitierę oraz przewijak. Łóżeczko turystyczne Milly Mally Mirage– cena tych łóżeczek waha się od 180 do 200 zł. Ich cechą charakterystyczną jest bardzo bogate wzornictwo oraz barwna kolorystyka. Boki łóżeczka tradycyjnie wykonane są z miękkiej siatki, a spód z usztywnianego materacyka. Może ono pełnić funkcję łóżeczka do spania oraz kojca do zabawy. Posiada dwa kółka do przewożenia, z których można korzystać również po włożeniu łóżeczka do torby transportowej (torba posiada dwa otwory). Dodatkowo łóżeczko posiada moskitierę chroniącą przed owadami, otwierane boczne wejście oraz praktyczną kieszeń na zabawki, umieszczoną z przodu mebelka. Na co zwrócić uwagę, wybierając łóżeczko dla dziecka? Gdy decydujemy się na łóżeczko drewniane, warto zwrócić uwagę na to, żeby miało regulację wysokości, wyjmowane szczebelki tudzież zdejmowany jeden bok – tak aby starsze dziecko mogło samodzielnie z niego korzystać. Z kolei przy wyborze łóżeczka turystycznego niezwykle istotna jest łatwość jego składania, rozkładania i przewożenia. W obu przypadkach nie mniej istotną kwestią jest bezpieczeństwo – wszystkie szczebelki oraz narożniki powinny być zaokrąglone, podstawa stabilna, a całość wykonana z bezpiecznych i ekologicznych materiałów.
Funkcjonalne łóżeczko do 200 zł
Gdy zaczynamy przygodę z jazdą na rolkach, musimy mieć świadomość, że ta dyscyplina – jak każdy sport – wiąże się z ryzykiem wystąpienia kontuzji. Przed nieprzyjemnymi i bolesnymi skutkami ewentualnych upadków czy zderzenia się z innym rolkarzem pomogą nam ustrzec się niezbędne akcesoria, czyli kaski i ochraniacze. Kask ochroni głowę Brak kasku stwarza zagrożenie życia, ponieważ jego rolą jest ochrona głowy przy upadku. To podstawa naszego wyposażenia w czasie jazdy na rolkach. Powinny o nim pamiętać nie tylko dzieci i osoby, które stawiają pierwsze kroki w tym sporcie. Upadki mogą przydarzyć się każdemu, bez względu na doświadczenie i stopień zaawansowania. Planując zakup kasku, należy zwrócić uwagę na materiał, z którego został wykonany. Można zdecydować się na model z masy styropianowej połączonej z włóknem węglowym lub taki o wypełnieniu wewnętrznym z materiału EPS i zewnętrznej skorupie ochronnej z PVC. Ważna jest też liczba otworów wentylacyjnych, która ma znaczenie, gdy na ćwiczenie umiejętności jazdy na rolkach wybieramy ciepłe dni. Dobry kask powinien być lekki, ponieważ poprawia to ergonomię jazdy. Szukając w sklepie odpowiedniego nakrycia głowy, zwróćmy uwagę, czy posiada europejski certyfikat bezpieczeństwa. Jest to dowód na to, że spełnia on niezbędne normy. Certyfikat jest szczególnie istotny, gdy wybieramy kask dla dziecka. CE EN 1078 to najczęściej spotykany atest, który informuje, że kask spełnia unijne dyrektywy bezpieczeństwa i ochrony środowiska. Zabezpieczone nadgarstki Nadgarstki amortyzują upadki w czasie jazdy na rolkach, dlatego ochrona tych części ciała jest bardzo ważna. Ochraniacze na nadgarstki mają je usztywniać, powinny zatem mieć anatomiczny kształt. Ten typ ochraniaczy ma zapewnić ochronę rąk przed bezpośrednim kontaktem z nawierzchnią. Ważne jest, aby posiadały zabezpieczenie przed zsunięciem się z dłoni, dlatego najlepiej, gdyby były zapinane na przykład na rzepy. Ochraniacze na kolana i łokcie W czasie upadków związanych z jazdą na rolkach na uszkodzenia są narażone nie tylko nasze nadgarstki. Ich ofiarami mogą paść także kolana i łokcie. Tutaj również dużą rolę odgrywają ochraniacze. Ich zadanie polega na amortyzacji i zabezpieczeniu przed otarciami. Z tego względu ochraniacze na kolana i łokcie nie powinny być sztywne jak te, które kupujemy na nadgarstki. Mają dobrze przylegać do ciała, a więc mieć odpowiedni rozmiar, nie mogą zsuwać się w trakcie jazdy. Daj się zauważyć – kup odblaski Do podstawowego wyposażenia osób jeżdżących na rolkach należą odblaski. Mogą być umiejscowione na ubraniu lub stanowić element plecaka. Pamiętanie o nich jest szczególnie ważne w czasie wieczornych eskapad, gdy przejeżdżamy przez jezdnię lub w czasie jazdy w miejscach, z których korzystają również rowerzyści. Można zdecydować się też na zakup kamizelki odblaskowej, która zapewni dobrą widoczność naszej osoby już z daleka i zmniejszy ryzyko wypadku. Zasady bezpiecznej jazdy na rolkach Kask i ochraniacze na poszczególne części ciała pomogą złagodzić skutki upadków w czasie jazdy na rolkach, ale liczbę kontuzji można zniwelować, przestrzegając kilku prostych zasad. Przede wszystkim przed założeniem rolek na nogi i wyruszeniem w drogę należy przeprowadzić rozgrzewkę. W czasie jazdy kontrolujemy prędkość i zwracamy uwagę na pozostałe osoby, które jeżdżą po wybranym przez nas terenie. Warto korzystać z miejsc specjalnie przeznaczonych do jazdy na rolkach i unikać ruchliwych ulic. Jazda na rolkach wzmacnia mięśnie nóg i pośladków, przyspiesza tempo spalania tkanki tłuszczowej i poprawia naszą koordynację ruchową. Zalet uprawiania tej dyscypliny sportu jest dużo. Nie pozostaje więc nic innego, jak założyć rolki, kask, ochraniacze i – pamiętając o zasadach bezpiecznej jazdy – cieszyć się jednym z najprzyjemniejszych i najzdrowszych sportów.
Jak bezpiecznie jeździć na rolkach?
Fotelik samochodowy zaliczamy do najważniejszych akcesoriów dla dziecka. Warto go kupić przed urodzeniem malucha, aby mieć wystarczająco dużo czasu na wybór odpowiedniego modelu. Oto 10 fotelików wyprodukowanych przez polskich producentów. Foteliki Caretero Caretero to marka należąca do wywodzącej się z Mikołowa firmy, która istnieje od 2009 roku. Oferuje ona nie tylko foteliki samochodowe, ale również m.in. wózki spacerowe, krzesełka do karmienia oraz łóżeczka turystyczne. Produkty Caretero sprzedawane są również za granicą, w tym m.in. w Czechach, Holandii, Szwecji, Hiszpanii oraz na Malcie. Poniżej przedstawiamy trzy najciekawsze modele fotelików Caretero, które wyróżnia oryginalny design i przystępna cena. 1. Caretero Fenix box:offerCarousel Fotelik z kategorii 0+/1, przeznaczony do użytku od urodzenia do ok. 4. roku życia dziecka (maks. do 18 kg). Można go montować przodem oraz tyłem do kierunku jazdy. Jest wyposażony w przestronne regulowane siedzisko, 5-punktowe pasy bezpieczeństwa z osłonami naramiennymi oraz wkładkę redukcyjną dla niemowląt. Tapicerkę można zdjąć i wyprać w pralce. Fotelik ma europejską homologację ECE R44/04. Cena: od 255 zł. 2. Caretero Champion box:offerCarousel Fotelik dla maluchów od urodzenia do ok. 4. roku życia (maks. do 18 kg). Sprzedawany w zestawie z bazą mocowaną za pomocą systemu ISOFIX lub 3-punktowych pasów samochodowych. Można go ustawić przodem lub tyłem do kierunku jazdy. Fotelik ma: regulowane oparcie oraz zagłówek, 5-punktowe pasy bezpieczeństwa z klamrą marki Holmbergs® oraz osłonami naramiennymi, pochłaniacze wstrząsów umieszczone po bokach oraz zdejmowaną tapicerkę. Produkt otrzymał europejską homologację ECE R44/04. Cena: od 620 zł. 3. Caretero Combo box:offerCarousel Fotelik przeznaczony do użytku od urodzenia do ok. 5. roku życia dziecka (maks. do 25 kg). Montowany przodem lub tyłem do kierunku jazdy. Wyposażony został w: 5-punktowe pasy bezpieczeństwa z osłonami naramiennymi, regulowany zagłówek, oparcie z 4-stopniową regulacją nachylenia oraz zdejmowaną tapicerkę. Konstrukcja fotelika została zaprojektowana z uwzględnieniem potrzeb zarówno noworodka, jak i starszego dziecka. Produkt ma europejską homologację ECE R44/04. Cena: od 275 zł. Foteliki Avionaut Foteliki Avionaut, sprzedawane wcześniej pod nazwą Karwala, wyróżnia przede wszystkim niezwykła lekkość oraz innowacyjny, wielokrotnie nagradzany design. Otrzymały m.in. prestiżową nagrodę Red Dot Design Award 2016, przyznawaną za wyjątkowe wzornictwo, a także Kid’s Time Star 2017 za najlepszy produkt dziecięcy. Firma Avionaut oferuje pięć fotelików samochodowych z europejską homologacją ECE R44/04, w tym trzy przeznaczone dla dzieci już od pierwszych dni życia: 4. Avionaut Ultralite box:offerCarousel Fotelik samochodowy z kategorii 0+, czyli od urodzenia do 1. roku życia, ale maks. do 13 kg. Jako jeden z nielicznych na rynku spełnia restrykcyjną normę iSize. Dzięki innowacyjnej ultralekkiej konstrukcji, wykonanej m.in. z włókna węglowego oraz kompozytu ARPRO®, który absorbuje wstrząsy, waży zaledwie 2,5 kilograma. Fotelik montowany jest tyłem do kierunku jazdy na bazie mocowanej za pomocą systemu ISOFIX lub pasów samochodowych. Ma 3-punktowe pasy wpinane bezpośrednio do bazy oraz wygodną wkładkę redukcyjną dla noworodków. Do wyboru 10 kolorów tapicerki. Cena: od 699 zł (bez bazy) lub 1299 zł (z bazą IQ). 5. Avionaut Kite+ box:offerCarousel Fotelik przeznaczony do użytku od urodzenia do ok. 1. roku życia (maks. do 13 kg). Wykonany został z energochłonnych materiałów, które absorbują wstrząsy i przeciążenia, a jednocześnie zapewniają dziecku wygodę. Model montowany tyłem do kierunku jazdy na bazie z systemem ISOFIX lub za pomocą pasów samochodowych. Ma zaawansowany system ochrony bocznej, zdejmowaną tapicerkę oraz 3-punktowe pasy bezpieczeństwa. Cena: od 299 zł (bez bazy) lub 749 zł (z bazą Dock). Pozostałe foteliki Na rynku są również inne polskie foteliki, co prawda nie tak popularne jak modele Avionaut czy Caretero, ale zasługujące na uwagę m.in. ze względu na konkurencyjną cenę. Produkują je m.in. firmy Sprint, Coletto, Roan, Espiro oraz 4Baby. Przedstawiamy pięć najciekawszych z nich (każdy z europejską homologacją ECE R44/04): 6. Coletto Mokka box:offerCarousel Innowacyjny fotelik dla dzieci od urodzenia do ok. 4. roku życia (maks. do 18 kg). Ma obrotowe siedzisko, które można ustawić tyłem bądź przodem do kierunku jazdy – bez demontowania fotelika. Można go również obrócić bokiem, co ułatwia wkładanie i wyjmowanie malucha. Fotelik ma 5-punktowe pasy bezpieczeństwa z ochraniaczami na ramiona, poduszkę pod głowę, wkładkę redukcyjną dla noworodków oraz zintegrowaną bazę ISOFIX. Cena: od 999 zł. 7. Coletto Vento box:offerCarousel Model z grupy 0+ / 1 / 2 dla dzieci od pierwszych dni do ok. 6. roku życia (maks. do 25 kg). Montowany przodem do kierunku jazdy na bazie z systemem ISOFIX lub tyłem za pomocą pasa samochodowego. Ma zintegrowany pas kotwiczący Top Tether, wkładkę redukcyjną dla noworodków, 5-punktowe pasy bezpieczeństwa, regulowane oparcie oraz zagłówek, zdejmowaną tapicerkę. Do wyboru cztery warianty kolorystyczne. Cena: od 799 zł. 8. Espiro Delta box:offerCarousel Fotelik przeznaczony do użytku od urodzenia do ok. 6. roku życia dziecka (maks. do 25 kg). Montowany przodem lub tyłem do kierunku jazdy za pomocą pasów. System Double Tension gwarantuje lepsze napięcie pasa, a system Double Shaft Safety zapobiega przesuwaniu się fotelika podczas zderzenia. Espiro Delta ma regulowane siedzisko, wkładkę redukcyjną dla noworodków, 5-punktowe pasy bezpieczeństwa z 4-stopniową regulacją wysokości oraz dodatkowe warstwy pochłaniające wstrząsy, które chronią głowę dziecka. Cena: od 429 zł. 9. 4Baby Colby box:offerCarousel Model z grupy 0+ (od urodzenia do 1. roku życia lub do 13 kg). Montowany tyłem do kierunku jazdy za pomocą pasów samochodowych. Ma wkładkę redukcyjną dla noworodków, 3-punktowe pasy bezpieczeństwa, uchwyt z 3-stopniową regulacją, daszek przeciwsłoneczny, ocieplany pokrowiec na nóżki, zdejmowaną tapicerkę oraz funkcję kołyski. Model dostępny w sześciu wariantach kolorystycznych. Cena: od 149 zł. 10. 4Baby Freeway box:offerCarousel Fotelik, z którego można korzystać od pierwszych dni do ok. 6. roku życia dziecka (maks. do 25 kg). Montowany przodem lub tyłem do kierunku jazdy za pomocą pasa samochodowego. Wyposażony został w 5-punktowe pasy bezpieczeństwa z osłonami na ramiona, regulowane siedzisko, wkładkę redukcyjną dla noworodków oraz zdejmowaną tapicerkę wykonaną z miłego w dotyku, ale wytrzymałego materiału Multispandex. Do wyboru sześć wariantów kolorystycznych. Cena: od 255 zł. Polskie foteliki samochodowe w niczym nie ustępują modelom międzynarodowym. Wyróżniają je nie tylko wyjątkowo funkcjonalne rozwiązania techniczne, ale również takie elementy jak oryginalny i wielokrotnie nagradzany design. Wybierz model idealnie dopasowany do twojego dziecka (a także samochodu) i ciesz się bezpieczną podróżą z najbliższymi!
10 bezpiecznych fotelików samochodowych 0+ od polskich producentów
Pewnie nieraz widziałaś na filmach, jak kobiety robią sobie maseczki z ogórków oraz nakładają zielone plasterki na oczy. Nic dziwnego, ogórek od dawna znany jest z swoich magicznych właściwości –oczyszcza, nawilża, tonizuje i pielęgnuje. Jest wykorzystywany w kosmetykach różnych marek, od ekskluzywnych po ekologiczne. Co więcej, ogórkowe kosmetyki możesz przygotować sama w domu – tanio i naturalnie! Dowiedz się więcej o zaletach kosmetyków z ogórka. Nawilżający tonik Nasza skóra kocha ogórki. Dlaczego? Ogórek składa się w 95% z wody, dzięki czemu sprawdzi się jako zastępstwo toniku – do przetarcia, oczyszczenia oraz nawilżenia. Jeśli pewnego dnia skończy ci się tonik, wystarczy, że przetrzesz skórę wewnętrzną częścią skórek, które zostały po obieraniu ogórka. Uniwersalność Dlaczego ogórek jest idealny do kosmetyków? Jego odczyn pH jest taki sam jak odczyn naszej skóry. Ogórek zawarty w kosmetykach wygładza i zmiękcza naskórek. Co więcej, będzie dobry dla każdego rodzaju cery – suchej, trądzikowej i mieszanej. Ekstrakt z ogórka delikatnie ściąga skórę i nadaje jej promienny wygląd. Witaminy i minerały Dobroczynne działanie ogórka zawdzięczamy zawartym w nim niżej wymienionym minerałom i witaminom: Witamina C – zatrzymuje proces starzenia się skóry. Zwalcza wolne rodniki oraz bierze udział w wytwarzaniu kolagenu. Witamina K – likwiduje przebarwienia oraz rozświetla skórę, czyni ją bardziej promienną. Wyrównuje i poprawia jej koloryt. Potas – nawilża skórę od środka. Siarka – pomaga w walce z pryszczami i działa bakteriobójczo. Ratunek dla zmęczonych oczu Ogórek jest bogaty w sole mineralne, który potrafią zdziałać cuda. Jeśli masz podkrążone, zmęczone oraz spuchnięte oczy, zastosuj okłady z ogórka. Najszybciej zadziałają schłodzone plasterki, prosto z lodówki. Poleż z nimi na powiekach przez 20–30 minut. Opuchlizna powinna zejść, a po tobie nie będzie widać skutków zarwanej nocy. Domowe maseczki Jeśli lubisz bawić się w domowe spa i tworzyć własne maseczki, to propozycja dla ciebie. Są bardzo tanie, a ich przygotowanie zabiera niedużo czasu. Dodatkowo masz pewność, że używasz wyłącznie naturalnych produktów, więc nie powinna się pojawić reakcja alergiczna. Regularne stosowanie takich kosmetyków pomoże ci rozwiązać problemy z cerą. Schłodzonego ogórka zetrzyj na tarce, jeśli trzeba, usuń nadmiar wody. Nie wyciskaj jednak zbytnio miąższu. Nie obieraj ogórka, ponieważ najwięcej drogocennych właściwości znajduje się tuż pod skórką. Starty ogórek połącz z innymi składnikami, wszystko zależy od tego, o jaki efekt ci chodzi: Maseczka łagodząca – zmieszaj ogórek z łyżką jogurtu naturalnego – będzie odpowiednia również w wypadku poparzenia słonecznego. Maseczka regenerująca – dodaj do ogórka jedną lub dwie łyżki miodu. Maseczka o właściwościach rozjaśniających przebarwienia – połącz starte warzywo ze sporą łyżką świeżo wyciśniętego soku z cytryny. Jeśli do maseczki dodasz miętę, wzbogacisz ją o działanie odświeżające oraz chłodzące. Przegląd ogórkowych kosmetyków W ofercie takich firm kosmetycznych jak: Avon, Bielenda, Clarena, Ziaja znajdziesz różne rodzaje kremów na bazie ogórka: peelingi, maseczki, toniki, żele myjące do twarzy. Jeśli nie przepadasz za preparatami domowej roboty, duży wybór ogórkowych kosmetyków znajdziesz w drogerii.
Ogórkowe kosmetyki do pielęgnacji twarzy
Jakie kroje koszulek będą najmodniejsze tego lata? Jaki powinien być modny T-shirt? Zdradzamy trendy kolory na lato. Wydawać by się mogło, że damski T-shirt to tak prosty element garderoby, że jego forma nas już nie zaskoczy. Nic bardziej mylnego. Aktualna moda stawia na pozorną niestaranność stylu. Popularność zyskują ubrania, które wyglądają na nieskończone. W przypadku koszulek przyglądamy się bliżej np. wzorom z surowymi szwami. W tym sezonie najmodniejsze będą nowoczesne i proste wersje zwykłych T-shirtów. Jaki krój koszulek będzie najmodniejszy latem? Obszerne koszulki, niczym pożyczone z męskiej szafy, to letni must have. Nosimy je nawet o rozmiar za duże. W tym sezonie nie podkreślamy T-shirtem talii. Niepozorne i proste ubrania będą naszą bazą. Pamiętajmy, aby takie topy modnie wpuszczać z przodu spodni lub nosić w połączeniu z legginsami. Kolejny fason na czasie to trapezowe koszulki. Szukajmy ich w asymetrycznych wersjach z krótszym przodem i dłuższym tyłem. Na fanki mody czekają krótkie T-shirty odsłaniające ciało. Zestawiamy je ze spodniami lub spódnicą z wyższym stanem. Naszą szafę urozmaicą także bluzki z kieszonkami – ten prosty dodatek będzie hitem sezonu. Do aktualnych trendów dołączają również T-shirty z zamkami na plecach lub szerokimi rozcięciami na biodrach. Tego lata miejską modę zawojują koszulki z wywijanymi rękawami w stylu buntowników z lat 50. Kolejnym trendem będą pudełkowe, obszerne rękawy przed łokieć. W upały sprawdzą się natomiast przewiewne koszulki nietoperze. Przy dziewczęcych stylizacjach egzamin zdadzą bluzki z motylkowym rękawkiem. W te wakacje stawiamy na góry z dekoltem w łódkę. Wybieramy fasony oversize lub same delikatnie rozciągamy wycięcie tak, aby odsłonić ramię. Nie pomijamy bluzek z krojem pod szyję, które stylizujemy na sportowo. Nie zapominamy także o klasycznych koszulkach z owalnym przodem. Jakie kolory T-shirtów warto nosić w wakacje? Nadal na czele trendów pozostają linie basic. Bazowe T-shirty to niezbędnik letnich zestawów. Gładkie koszulki wybieramy najczęściej w kolorach: białym, szarym i czarnym. Ich popularność polega na uniwersalnym zastosowaniu, dobierzemy do nich zarówno eleganckie spodnie, jak i poszarpane jeansy. Miłośniczki trendów nie przejdą obojętnie obok bluzek w kwiaty. Czekają na nas romantyczne i rockowe wersje florystycznych motywów. Jednocześnie nie zapominamy o ponadczasowych koszulkach marynarskich. Swoją garderobę uzupełniamy o białą klasykę w czerwone lub granatowe paski oraz w T-shirty w grochy nawiązujące do stylu pin-up. Barwne góry to kolejny przebój wakacji. Cytrynowy, miętowy, malinowy, limonkowy podkreślą naszą opaleniznę. Złoty beż, oliwka, szarość, karmel i przybrudzona biel to kolejne barwy, które powinny pojawić się na naszych koszulkach. Modne wzory na gorące dni Na topie będą linie eko, np. ubrania z organicznej bawełny. Im bardziej naturalna faktura T-shirtu, tym modniej. Warto pokusić się także o bluzki łączące dwa materiały, np. zestawienie skórzanych rękawów z bawełną. **Zwracamy uwagę również na metaliczne koszulki uszyte z połyskujących tkanin. Nadal w trendach pozostają T-shirty z napisami. W modzie liczy się wyrażanie siebie, zaskakujące przesłania na naszych ubraniach dostaniemy w wersjach kreatywnych. Sentencje na koszulkach pojawiają się w fantazyjnych formach, z pochyłymi lub bardzo prostymi czcionkami. Takie bluzki możemy założyć jako przewrotny akcent do eleganckich ubrań lub łączyć je w niezobowiązujące zestawienia. Bardzo modne będą topy z nadrukami w artystycznym wykonaniu.** Ślady pędzla, zarysy kobiet czy tropikalne wzory ożywią najprostszą koszulkę. Na odważnych czekają gładkie T-shirty w wersjach transparentnych. Dobieramy pod nie kolorową lub cielistą bieliznę. Na uwagę zasługują również koszulki z eleganckich materiałów, np. z satyny.
Trendy T-shirt – jaki wybrać?
Po modzie na barwne oprawki okularów przeciwsłonecznych przyszedł szał na kolorowe szkła. Tego typu dodatki szybko zawojowały nie tylko wybiegi najważniejszych pokazów mody, ale i ulice na całym świecie. Podpowiadamy, jakie okulary wybrać i kiedy je nosić. Kolorowe soczewki odmładzają i nadają stylizacji bardziej zawadiackiego wyglądu. Wybór barwnych szkieł podkreśla wakacyjny nastrój, otwartość na przygodę i młodzieńczy luz. Kreatorzy mody w tym sezonie namawiają nas na odrobinę szaleństwa. Wśród szczególnie modnych modeli znajdują się kolorowe „lustrzanki” lub zwykłe szkła w tęczowych bądź pastelowych barwach. Na pokazach często pojawiają się wyraziste róże i odcienie niebieskiego. Wbrew pozorom nie są to propozycje tylko dla kobiet, ale również dla panów. Moda na kolor Kolorowe soczewki świetnie wyglądają zarówno w połączeniu z klasycznymi, ciemnymi oprawkami, jak i w zestawieniu z nowoczesną, wielobarwną oprawą (w ten ostatni trend wpisują się na przykład okulary, które zaprojektowała Rihanna dla domu mody Dior). W tym roku na wybiegach królują ogromne okulary-maski, kojarzące się z latami 80., a także kultowymi filmami science fiction. Takie stylizacje zaproponowali między innymi Tom Ford czy Chanel. Hitem są również awangardowe kształty: okulary-serduszka czy modele inspirowane postaciami z kreskówek. Nie oznacza to jednak, że wybór kolorowych okularów musimy ograniczać do tego typu wzorów. Modne, barwne soczewki można znaleźć również w bardzo popularnych w tym sezonie lenonkach, kujonkach czy aviatorach. Pamiętajmy, że wybór oprawki powinien być podyktowany nie tylko naszymi upodobaniami, ale również cechami fizycznymi – fasony, które świetnie sprawdzą się u osób o kwadratowej twarzy, mogą niekorzystnie wyglądać na twarzy okrągłej. Do jakich ubrań pasują kolorowe okulary? Szkła o wyrazistych barwach najlepiej wykorzystać jako dodatek do prostych, minimalistycznych stylizacji. Takie okulary świetnie będą kontrastowały z kreacjami jednolitymi kolorystycznie lub o stonowanych, spokojnych wzorach. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by użyć ich również jako dodatku do modnej stylizacji boho czy etno. Natomiast do wzorów „zwierzęcych” (typu „panterka”) pasują mniej krzykliwe, brązowe soczewki. Kolorowe okulary są odpowiednie zarówno do jeansów (zwłaszcza w wersji short), jak i do sukienek czy spódnic. Barwne szkła najczęściej spotkamy na plaży, w modnym klubie czy na miejskim deptaku. Wybór takiego dodatku na poważne spotkanie biznesowe czy rozmowę o pracę może być ryzykowny. Właściwości kolorowych soczewek Pamiętajmy, że kolor soczewek to nie tyko kwestia mody, ale również konkretne właściwości fizyczne z nim związane. Warto wiedzieć, jakie cechy barwnych szkieł można wykorzystać w codziennym użytkowaniu. Jeśli często prowadzimy samochód, wybierzmy soczewki o miedzianym bądź brązowym odcieniu. Wpływają one na komfort kierowania pojazdem, zwiększają również widoczność czerwonych świateł. Żółte szkła z kolei poprawiają kontrast odbieranego obrazu – tego typu soczewki polecane są sportowcom (przede wszystkim wędkarzom, narciarzom, snowboardzistom i pasjonatom sportów wodnych). Pacjenci gabinetów okulistycznych borykający się z przemęczeniem oczu (spowodowanym na przykład codzienną pracą przy komputerze) powinni zastanowić się nad zielonymi soczewkami. Kolor ten przynosi ukojenie. Klasyczne – czarne lub szare – szkła uważane są natomiast za neutralne. Obraz uzyskany przez nie jest najbardziej zbliżony do tego, jak pracuje ludzkie oko. Wybierając okulary przeciwsłoneczne, pamiętajmy, że ich najważniejszym zadaniem jest ochrona naszych oczu. Jeśli często uprawiamy sport lub prowadzimy samochód, postarajmy się, aby soczewki pokryte były dodatkowym filtrem polaryzacyjnym, którego zadaniem jest redukowanie szkodliwych odblasków i odbić. Przed dokonaniem zakupu sprawdźmy również, czy okulary mają odpowiednie atesty (na przykład EN 166:2001 czy EN 1836+A1:2009) oraz czy filtr UV w nich zastosowany zapewnia wystarczającą ochronę przed szkodliwymi promieniami słonecznymi. Moda powinna iść przecież w parze z dbaniem o zdrowie.
Okulary przeciwsłoneczne z kolorowymi szkłami – hit lata 2016
Narzekasz na stan swoich włosów i paznokci? Na dodatek nie możesz pozbyć się nadmiaru kilogramów, a organizm odczuwa cały czas zmęczenie i osłabienie? Objawy te wskazują na zakwaszenie organizmu. Bez obaw, poniżej podpowiadamy, co to jest za zaburzenie, skąd się bierze i jak można mu skutecznie zaradzić. Zakwaszenie organizmu – co to jest? Zakwaszenie wynika z zaburzenia równowagi kwasowo-zasadowej. Ta równowaga z kolei to stan, w którym zachowany jest swoisty stosunek kationów i anionów w płynach ustrojowych, warunkujący odpowiednie pH i prawidłowy przebieg procesów życiowych. Jeśli zadajemy sobie pytanie, co powoduje zakwaszenie naszego organizmu, odpowiedź jest bardzo prosta – są to składniki mineralne zawarte w pożywieniu, m.in. fosfor, siarka i chlor. Przyczyny zakwaszenia organizmu Przyczyn zakwaszenia może być wiele. W dużej mierze jest to zależne od naszej aktywności fizycznej, stresu i szybkiego tempa życia. To właśnie z tymi czynnikami nasz system regulacji nie może sobie dać rady. Bardzo dużą rolę w utrzymaniu właściwej równowagi kwasowo-zasadowej odgrywa także odżywianie. Mamy wpływ na to, jakie składniki zostają uwolnione z organizmu, dlatego pamiętajmy, aby unikać tych, które działają zakwaszająco. Zaburzenie równowagi może spowodować także niewłaściwy rodzaj przeprowadzonej przez nas diety. Nie może zawierać ona zbyt mało węglowodanów, a pod żadnym pozorem nie wolno nam się głodzić. Jakie są oznaki zakwaszenia organizmu? Najczęstszymi objawami, które występują podczas zakwaszenia organizmu, są przewlekłe zmęczenie, brak energii, częste problemy z zasypianiem, które powodują ciągłe zdenerwowanie i niepokój. Inne symptomy, równie często się pojawiające, to grzybice, problemy ze skórą, ciemne kręgi pod oczami, częste przeziębienia i spadek odporności, zawroty głowy, nudności. Dodatkowo w wielu przypadkach występują zaburzenia krążenia, wyziębienie organizmu – zimne ręce i stopy. Kolejnymi objawami są już zmiany chorobowe. Z czasem pojawia się nadwaga, cukrzyca, przewlekłe bóle kręgosłupa, reumatyzm, kamienie nerkowe, nadciśnienie, podwyższony poziom cholesterolu czy choroby naczyń krwionośnych. Jak samemu zbadać zakwaszenie organizmu? Wydawać by się mogło, że najprostszym rozwiązaniem będzie zbadanie pH krwi, jednak do jego obniżenia dochodzi dopiero wtedy, kiedy mamy do czynienia z ciężkim stanem kwasicy. W przeciwnym razie badanie to okaże się niepotrzebne. Najlepiej jeśli postawimy na całodobowy bilans pH moczu. Atutem tego badania jest fakt, że możemy wykonać je samodzielnie, we własnej łazience. Wystarczy jedynie zakupić paski do pomiaru pH i badać mocz w różnych porach dnia. Pierwszy pomiar należy wykonać od razu po przebudzeniu, zaś kolejne – w odstępie kilku godzin. Każdy pomiar warto notować, aby następnie sporządzić z nich wykres. Jeśli krzywa układa się w prostą albo delikatnie unoszącą linię, wtedy mamy do czynienia z zakwaszeniem naszego organizmu. Jak leczyć? Leczenie tej dolegliwości nie jest wcale takie trudne, jak mogłoby się wydawać. Wystarczy jedynie zmienić nawyki żywieniowe i dotychczasowy styl życia. Należy odżywiać się produktami zasadotwórczymi i ograniczać te kwasotwórcze. Jedną z powszechnie znanych metod jest także stosowanie proszku zasadowego. Pozwala on przywrócić równowagę w organizmie. Aby zwiększyć potencjał zasadotwórczy diety, warto ograniczyć ilość produktów zakwaszających, w tym mięsa i jego przetworów, nabiału, ryb oraz jaj. W zamian spożywajmy dużo warzyw i owoców, a także suche nasiona roślin strączkowych. Nie strońmy też od ziół i przypraw, ponieważ wykazują one silne właściwości zasadotwórcze. Oczywiście pamiętajmy również o nawadnianiu. Dolegliwości zakwaszonego organizmu bywają uciążliwe, dlatego warto postarać się jak najszybciej zlikwidować to zaburzenie. Jak widać, dieta to podstawa i bez niej nie ma mowy o odzyskaniu równowagi. Jeśli chcemy odkwasić nasz organizm, starajmy się wyeliminować produkty silnie zakwaszające, a w zamian zastosujmy te odkwaszające.
Zakwaszenie organizmu – co to jest i jak je leczyć?
Czy jest coś przyjemniejszego niż relaks w promieniach słońca? Kup basen ogrodowy i ciesz się wypoczynkiem na łonie natury! Przedstawiamy najciekawsze modele basenów oraz akcesoria, które będą potrzebne, aby z nich korzystać. Każdy basen ogrodowy ma inne parametry, zalety i udogodnienia, dlatego bez problemu znajdziemy model, który spełni nasze oczekiwania. Rodzaje basenów ogrodowych Baseny rozporowe Najpopularniejsze, a także najbardziej przystępne cenowo. Jak zaznaczają producenci, rozkładają się same w miarę napełniania ich wodą. Ten model dostępny jest w przeróżnych rozmiarach (od 152 cm do nawet 549 cm), łatwo się go rozkłada, a po złożeniu zajmuje niewiele miejsca, dzięki czemu można go wygodnie przechowywać, np. w szafie albo pod łóżkiem. Co ważne, można do niego dokupić dodatkowe akcesoria, np. pokrywę zabezpieczającą przed zanieczyszczeniami, drabinkę do wchodzenia i wychodzenia, a także pompę z filtrem. Niestety basen rozporowy łatwo jest uszkodzić, o czym powinni pamiętać posiadacze czworonogów i rodzice małych dzieci. Basen Bestway. Basen rozporowy ze ściankami wykonanymi z trójwarstwowego PCW. Łatwy w montażu i demontażu (ok. 20 min). Ma zawór opróżniania sterujący przepływem, który można podłączyć do węża ogrodowego. W zestawie łatka naprawcza. Pojemność: 2300 l (możliwość wypełnienia w 80%). Średnica: 244 cm, wysokość: 66 cm. W niektórych zestawach dodatkowo: mata pod basen, pokrywa zabezpieczająca, dozownik chemii, tabletki wielofunkcyjne. Cena: od 79,99 zł (w zależności od zawartości zestawu). box:offerCarousel Baseny stelażowe Przypominają baseny rozporowe, ale wyposażone są dodatkowo w metalową ramę, która gwarantuje większą stabilność i bezpieczeństwo. To doskonałe rozwiązane do ogrodów o większej powierzchni, w których znajdzie się również miejsce na złożony stelaż (np. w szopie, warsztacie albo garażu). Baseny stalowe są stosunkowo nowe na rynku. Mają wytrzymałe ścianki z mrozoodpornego tworzywa. W przeciwieństwie do basenów stelażowych oraz rozporowych można pozostawić je w ogrodzie na cały rok. Wystarczy odłączyć urządzenia filtrujące i nakryć basen pokrywą zabezpieczającą wnętrze przed zabrudzeniami. Basen stalowy wymaga, co prawda, profesjonalnego montażu, a ponadto jest droższy, ale biorąc pod uwagę jego trwałość, to uzasadniony wydatek. Basen Intex Prism. Rodzinny basen stelażowy z potrójnie laminowanymi ścianami bocznymi Super-Tough, wzmocnionymi taśmą na ramie ze stali malowanej proszkowo. W zestawie pompa filtrująca o wydajności 2006 l/godz., wymienny filtr papierowy typu A oraz węże do pompy. Czas montażu: 30 min. W innych zestawach dodatkowo: mata pod basen, pokrywa zabezpieczająca, termometr do wody, dyspenser do chemii basenowej, chlor oraz inne akcesoria. Pojemność: 6503 l. Średnica: 366 cm, wysokość: 76 cm. Cena: od 398 zł (w zależności od zawartości zestawu). box:offerCarousel Baseny dmuchane Są bardzo tanie (maks. 100 zł), ale również wyjątkowo małe i płytkie. To dobre rozwiązanie dla maluchów, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z pływaniem. Basen dmuchany szybko się napełnia, opróżnia oraz składa, woda nagrzewa się w nim błyskawicznie, a ponadto zajmuje on niewiele miejsca. Trzeba jednak pamiętać, że nie podłącza się go do pompy ani filtra, więc woda nie może w nim stać dłużej niż kilka dni. Basen Bestway Blue. Basen dmuchany z wytrzymałego PCW z zabezpieczeniem przed uciekaniem powietrza. W zestawie łatka naprawcza. Pojemność: 450 l. Wymiary: 201 cm × 150 cm × 51 cm. Cena: od 55 zł. box:offerCarousel Wielkość i pojemność basenu Wybierając basen ogrodowy, zwykle chcemy, aby był jak największy. Powinniśmy jednak dokładnie sprawdzić, jaką powierzchnią terenu dysponujemy – w niektórych przypadkach musimy rozłożyć nie tylko basen, ale również stelaż oraz dodatkowe akcesoria, na które potrzeba miejsca. Poza tym basenu nie należy stawiać na nierównym terenie (problemy z napełnieniem) oraz w miejscu nieustannie zacienionym (woda się nie nagrzeje). Warto również dokładnie przemyśleć, gdzie zamierzamy ustawić basen, ponieważ po napełnieniu wodą przesunięcie go będzie niemożliwe. Akcesoria i chemia basenowa Jeżeli zależy nam na tym, aby utrzymać basen w czystości, musimy się zaopatrzyć w odpowiednie akcesoria. Potrzebna będzie specjalna pokrywa zabezpieczająca wnętrze przed zabrudzeniami, np. liśćmi spadającymi z drzew oraz owadami, a także miska do opłukiwania stóp. Zabrudzenia, które dostały się do środka basenu, możemy usunąć za pomocą siatki/cedzaka lub odkurzacza basenowego. W przypadku basenów stelażowych oraz stalowych, czyli takich, których nie opróżniamy codziennie, niezbędna będzie pompa filtrująca (np. piaskowa) oraz zestaw chemii basenowej, dzięki której utrzymamy w wodzie odpowiednie pH i zapobiegniemy powstawaniu glonów. Przydadzą się nam m.in. tabletki do chlorowania i ozonowania wody, a także środki do zwalczania alg oraz koagulatory. Oczywiście może się okazać, że nie będą nam one potrzebne, o ile zainwestujemy w naprawdę dobrą pompę basenową. Co jeszcze warto kupić? Matę lub baterię słoneczną, a także matę pod dno zabezpieczającą basen przed uszkodzeniem. Pompa Intex. Pompa filtrująca przeznaczona do basenów rozporowych (305 cm) oraz stelażowych (366 cm). Wydajność: 2006 l/godz. W zestawie dodatkowo: filtry papierowe, węże podłączeniowe, klamry zaciskowe, sitka basenowe. Cena: od 45 zł (w zależności od zawartości zestawu). box:offerCarousel Własny basen nie musi być luksusem. Sprawdź, które modele są obecnie najpopularniejsze, wybierz dla siebie najkorzystniejszą ofertę i poczuj się jak na wakacjach w tropikach!
Relaks w ogrodzie – kupujemy basen
Jeśli marzyliście w dzieciństwie, by mieszkać w lesie, podglądać przyrodę i stać się jej częścią, by jednocześnie robić dla świata coś dobrego i żyć w zgodzie z samym sobą, tak naprawdę marzyliście, by stać się Jane Goodall. Ta wybitna badaczka szympansów dobrze znana jest wszystkich widzom kanału National Geographic, a dla mnie była przez lata prawdziwym wzorem do naśladowania. Marzenia o życiu w dżungli zamieniłam wprawdzie na bardziej realne plany zorganizowania sobie życia w polskim mieście, ale postać Jane Goodall nadal budzi we mnie bardzo ciepłe uczucia. Zadziwia mnie siła i determinacja tej kruchej starszej pani, która mimo swojego wieku wciąż podróżuje po świecie przez mniej więcej 300 dni w roku. Jej najnowsza książka dowodzi też, jak wszechstronnym jest ona przyrodnikiem – tym razem nie pisze bowiem o szympansach. Zadziwiające rośliny Na naszej planecie żyje ponad 298 000 gatunków roślin. Są wśród nich organizmy naprawdę fascynujące. Niektóre posiadają niemalże magiczne, uzdrawiające właściwości. Inne zadziwiają strategiami przetrwania. Goodall opowiada o nich w wielu historiach, z których niektóre naprawdę zapadają w pamięć. Przykładem może być opowieść o palmie daktylowej, która wyrosła z pestki znalezionej przez archeologów w ruinach twierdzy u wybrzeży Morza Martwego. Wiek pestek określono na dwa tysiące lat. Ludzie, którzy zrywali daktyle i być może zjedli owoc, z którego ta pestka pochodziła, odeszli już w niepamięć, ale w pestce wciąż trwał czekający na odpowiednie warunki zarodek. Naukowcy włożyli pestkę do ziemi i – ku zdziwieniu wszystkich – wyrosła z niej palma. Nazwano ją Matuzalemem.Książka Goodall pełna jest takich uroczych i niezwykłych opowieści. Poruszające są historie drzew, które przetrwały wybuch bomby w Hiroszimie, wyciek z reaktora w Fukushimie, a także opowieść o gruszy, którą pogrzebały gruzy jednej z wież WTC. Drzewo zostało odkopane i przeżyło, stanowiąc dzisiaj niezwykły pomnik – symbol życia i woli przetrwania. Historia nieprzypadkowa To, że właśnie Jane Goodall opowiada o mądrości i sile roślin, nie jest dziełem przypadku. Autorka w pierwszych rozdziałach opisuje swoje dzieciństwo, które spędziła bardzo blisko przyrody, pracując w ogrodzie, wykonując botaniczne szkice i czytając książki, ukryta wysoko na drzewie. Z dziewczynki zafascynowanej światem naturalnym wyrosła wielka badaczka, która podczas obserwacji szympansów miała cały czas przed oczami także niezwykłe afrykańskie rośliny. Obserwowała, co małpy człekokształtne jedzą, jak się leczą, w konarach jakich drzew spędzają noce.Książka Goodall, stworzona zresztą we współpracy z Gail Hudson, jest napisana dość suchym stylem, ale niezwykłość zawartych w niej informacji doskonale go równoważy. Dobrze czyta się tę książkę w niewielkich kawałkach, dzieląc się przy okazji przeczytanymi ciekawostkami z rodziną. Inspirująca postać autorki może stanowić doskonały wzór do naśladowania, a jej opowieści uwrażliwią czytelnika na niezwykłość roślin, które mamy tuż za progiem domu. Warto więc mieć „Mądrość i cuda świata roślin” w domowej biblioteczce i sięgać po tę pozycję od czasu do czasu.Książka „Mądrość i cuda świata roślin” dostępna jest także w formie e-booka w cenie ok. 33 zł (formaty EPUB i MOBI). Źródło okładki: www.marginesy.com.pl
„Mądrość i cuda świata roślin” Jane Goodall – recenzja
Chcesz wprowadzić do swojego mieszkania świąteczny nastrój? Chciałabyś udekorować je niskim kosztem? Nic prostszego! Oto propozycje ozdób bożonarodzeniowych typu zrób to sam. DIY to hobby, które od kilku lat cieszy się rosnącą popularnością, dzięki internetowym blogom i tutorialom krok po kroku. W sieci znajdziesz także setki porad, jak od podstaw wykonać świąteczne dekoracje. Poniżej przedstawiamy nasz wybór najłatwiejszych i najbardziej efektownych ornamentów. Unikalne bombki Jeśli chcesz, aby twoja choinka różniła się od standardowego drzewka z puchatymi łańcuchami i bombkami w metalicznych kolorach, wykonaj własne dekoracje. Najprostsze będą bombki – wystarczy, że zakupisz te przezroczyste i wypełnisz je według własnego pomysłu. Co może się w nich znaleźć? Zimowa scenka, którą wykreujesz za pomocą soli, udającej śnieg i papierowego lub plastikowego drzewka. Do swoich bombek możesz także wsypać pokruszone cukierki typu Candy Cane, czyli tradycyjne, biało-czerwone cukierki, nawiązujące do laski Świętego Mikołaja. Jeżeli jednak jesteś zwolenniczką bardziej nowoczesnego wystroju mieszkania i dekoracji, możesz włożyć do przezroczystych bombek pawie pióra, ususzone płatki róży lub perełki. Rustykalne świeczniki Świeczniki z pnia drzewa prezentują się bardzo efektownie i są dość proste w wykonaniu, choć jeśli nie masz żadnego doświadczenia w obróbce drewna, powinnaś poprosić kogoś o pomoc. Zanim zaczniesz ciąć drzewo na mniejsze kawałki, potraktuj je preparatem owadobójczym. Ważne jest, aby wybrać środek bazujący na wodzie – w innym wypadku, późniejsze zapalanie świeczek może okazać się niebezpieczne. Potnij drzewo na odpowiednie kawałki – o takiej samej lub różnej długości, a następnie użyj świdra, aby wydrążyć w nich otwory na świece. Pamiętaj o tym, aby nie przewiercić drewna na wylot – głębokość otworu powinna być równa lub nieco mniejsza niż wysokość świecy. Sprytny stroik Zamiast kupować świąteczny stroikw kształcie wianka, stwórz go sama, zaopatrując się w nieozdobiony wiklinowy wianek. Zmień jego kolor na złoty lub srebrny, używając farby w spreju. Następnie weź sznurek lub ozdobną tasiemkę i zacznij przeplatać go z jednego końca na drugi, tworząc nieregularny, ażurowy wzór w środku obręczy. Wianek opleć gałązkami bluszczu, ostrokrzewu lub jemioły – aby utrzymywały się w miejscu, przywiąż je sznurkiem. W centrum stroika postaw świecę w kształcie walca. Taki wianek świetnie będzie prezentował się na światecznym stole lub stoliku do kawy. Możliwości na świąteczne dekoracje DIY jest naprawdę wiele. Zainspiruj się jednym z naszych pomysłów i stwórz swoje własne bożonarodzeniowe ozdoby. Do pomocy zaangażuj rodzinę i przyjaciół, a na pewno spędzicie w ten sposób miłe popołudnie.
Dekoracje świąteczne DIY
Porwania samolotów nie są niczym nowym. Choć może nam się wydawać, że żyjemy w czasach, w których niebezpiecznie jest wsiadać do tego powietrznego środka transportu, kilkadziesiąt lat temu do porwań dochodziło nieporównywalnie częściej. Czasem nawet dwa razy w tygodniu. Amerykański dziennikarz snuje opowieść tyleż ciekawą, co zaskakującą. Na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku porwania samolotów były w Stanach Zjednoczonych czymś tak częstym, że traktowano je jako swego rodzaju powszechną niedogodność. Między 1961 a 1972 rokiem porwano tam 159 samolotów pasażerskich. Porywacze Myliłby się ktoś, kto z danych tych wyciągnąłby wniosek, że Ameryka lat 60. była zdominowana przez niebezpiecznych terrorystów. Porwań samolotów dokonywali wówczas całkiem zwyczajni ludzie. Czasem byli to Kubańczycy, którzy chcieli wrócić na ojczystą wyspę i wydostać stamtąd swoją rodzinę, czasem Amerykanie, których zmęczyło życie we własnym kraju i liczyli, że Fidel Castro powita ich jak bohaterów. Hawana była jednym z głównych celów porywaczy. Samoloty tak często musiały zmieniać kurs i lecieć w jej stronę, że wszystkie kokpity wyposażono w mapy Morza Karaibskiego, a piloci wozili ze sobą rozmówki hiszpańskie, w których zaznaczone były takie zwroty, jak: „Samolot ma problemy techniczne, nie dolecę na Kubę” i „Muszę otworzyć torbę lotniczą, by wyjąć mapy”. Niektórzy porywacze ubrani byli w klapki i szorty, ponieważ prosto z lotniska mieli zamiar udać się na plażę. Inni przebierali się w dziwne kostiumy. Zabezpieczenia (a raczej ich brak) Porwać samolot było o tyle łatwo, że linie lotnicze wydały oficjalne polecenia, zgodnie z którymi należało spełniać żądania porywaczy i nie próbować ich obezwładniać. Co więcej, na pokład można było wnieść dowolną broń, ponieważ nie prowadzono żadnej kontroli bagażu. Linie lotnicze wolały ponosić koszty związane z odzyskiwaniem porwanego samolotu niż zmagać się z kolejkami przy odprawie. Nie wyobrażano sobie nawet, że możliwe byłoby sprawdzanie toreb każdego pasażera. Dopiero, kiedy porywacze zaczęli żądać przewożenia ich do innych krajów, a także stawali się coraz sprawniejsi i bardziej brutalni (doszło też do zamordowania pierwszego pasażera), na linie lotnicze nałożono obowiązek wprowadzenia dodatkowych procedur bezpieczeństwa. Nie wszyscy się do tego obowiązku stosowali – niektóre linie nie chciały walczyć ze zniecierpliwionymi pasażerami w kolejkach, inne nie miały wykrywaczy metalu. Porywacze nadal mogli robić, co tylko chcieli. Porwanie, jakich mało „Niebo jest nasze” to nie tylko zapis historii porwań samolotów. Koerner prowadzi dwie równoległe narracje, przeplatając je nader zgrabnie i utrzymując uwagę czytelnika dzięki przerywaniu wątków w kluczowym momencie. Informacje o kolejnych porwaniach i reakcjach organizacji lotniczych oraz służb bezpieczeństwa są barwnym tłem dla historii jednego, wyjątkowo spektakularnego porwania, którego dokonała para zuchwałych kochanków. Roger Holder – weteran z Wietnamu, rozczarowany tym, jak potraktowała go armia amerykańska i Cathy Kerkow – piękna, zdesperowana dziewczyna stali się swoistymi celebrytami. Historia porwania, którego dokonali, jest fascynująca i czyta się ją jak najciekawszy kryminał. Książka Koernera to świetna lektura, łącząca cechy dobrej literatury faktu i trzymającego w napięciu thrillera. Warto po nią sięgnąć, choćby po to, by przekonać się, że latanie nie jest dziś wcale aż tak niebezpieczne. Źródło okładki: strona www.czarne.com.pl
„Niebo jest nasze. Miłość i terror w złotym wieku piractwa powietrznego” Brendan I. Koerner – recenzja