source
stringlengths
4
21.6k
target
stringlengths
4
757
Na ból pleców skarży się wiele kobiet w ciąży, zwłaszcza kiedy brzuch jest już większy i stanowi duże obciążenie dla mięśni grzbietu. Powodem wzmożonych dolegliwości jest stopniowe przygotowywanie ciała do porodu. Pod wpływem hormonów, głównie relaksyny, stawy i mięśnie zaczynają się rozluźniać. Rosnący brzuch sprawia, że środek ciężkości przesuwa się do przodu, a mięśnie muszą wykonać większą pracę przy zachowaniu prawidłowej sylwetki. Sposób na walkę z bólem Ćwiczenia mięśni grzbietu i mięśni przykręgosłupowych to najskuteczniejsza metoda na uniknięcie dużej bolesności w tym okresie. Początek ciąży to dobry czas, żeby zacząć szczególnie się o nie troszczyć. W pierwszych miesiącach, kiedy brzuch nie jest jeszcze bardzo widoczny, warto zacząć wykonywać proste ćwiczenia. Zawsze należy skonsultować je z lekarzem, jednak kiedy ciąża przebiega prawidłowo, nie powinno być przeciwwskazań. Ćwiczenia pozwolą wzmocnić mięśnie pleców, dzięki temu będą one lepiej przygotowane na zwiększające się obciążenie. Jak ćwiczyć? Nie potrzebujesz wiele, konieczna jest mata do ćwiczeń. Podstawą jest wzmocnienie mięśni pleców, nóg i pośladków. W czasie ciąży nie należy napinać mięśni brzucha. Jeśli czujesz dyskomfort przy jakimś ćwiczeniu, to go nie rób. Trening ma być przyjemny. Każde ćwiczenie powinno być wykonywane powoli i ostrożnie. Pozycje powinny być stabilne. Dobrym rozwiązaniem jest trening na piłce do ćwiczeń. Można wykonać na niej wiele ćwiczeń, które pomogą jednocześnie odciążyć zmęczone mięśnie grzbietu. To świetna forma ruchu. Piłka nie zajmuje wiele miejsca i jest niedroga. Możemy siedzieć na niej w ciągu dnia, zastępując nią krzesło. Nawet godzina dziennie wpłynie pozytywnie na postawę i pomaga rozluźnić ciało. Poza tym dobrze jest sięgnąć po gumy do ćwiczeń z niewielkim obciążeniem lub lekkie hantle, które pomogą wzmocnić mięśnie ramion. To ważne, bo każda młoda mama musi być przygotowana na noszenie malucha. Obserwuj swoje ciało Każdego dnia ważne jest zachowanie prostej sylwetki. Mimo przesuniętego środka ciężkości należy pamiętać, żeby głowa i barki były ustawione prosto, a odcinek lędźwiowy nie był nadmiernie wygięty. Noś wygodne obuwie, zrezygnuj z obcasów. Najlepiej w tym czasie sprawdzi się obuwie sportowe. Wkładaj je zawsze, kiedy wybierasz się na dłuższy spacer. Dzięki temu przechadzki będą przyjemniejsze. Dobrym pomysłem na rozluźnienie napiętych mięśnie może być rolowanie ich wałkiem do masażu. Ważne, żeby był on miękki, wtedy masaż nie będzie bolesny. To dobra metoda na szybką poprawę, taki automasaż można wykonywać codziennie – już kilka minut sprawi, że poczujesz poprawę. Jakie ćwiczenia wykonywać? Do ćwiczeń załóż odpowiedni strój. Najwygodniej będzie ci się ćwiczyło w legginsach i koszulce. U kobiet w ciąży bardzo ważny jest także odpowiednio dobrany sportowy stanik. Proponowane ćwiczenia: Klęk podparty, kręgosłup wyprostowany. Unosimy jednocześnie prawą rękę i lewą nogę, tak żeby razem z kręgosłupem tworzyły linię prostą. Wytrzymaj w tej pozycji kilka sekund, a następnie zmień stronę. Powtórz 10 razy na każdą stronę. Usiądź prosto, lekko przygarb plecy, kuląc i wysuwając ramiona do przodu, aby brzuch nieco się schował. Potem wyprostuj się, wypychając brzuch. Powtórz 15 razy. Stań w niewielkim rozkroku. Powoli wykonuj przysiad, przy wyproście mocno zaciskaj pośladki. Im niżej zejdziesz, tym bardziej będą pracowały pośladki. W razie potrzeby możesz podpierać się o piłkę. Powtórz 20 razy. Usiądź na piłce. Wykonuj biodrami obszerne ruchy okrężne, następnie przenoś ciężar do przodu i do tyłu, wykonując kilka powtórzeń w każdą stronę. Bardzo korzystnie na mięśnie grzbietu wpływa także pływanie. Jeśli lubisz chodzić na basen, 30–40 minut około 3 razy w tygodniu może być dla ciebie dobrym rozwiązaniem. Pamiętaj, aby odpoczywać po każdym ćwiczeniu, jeśli czujesz taką potrzebę. Nawet krótki trening przyniesie pozytywne rezultaty.
Jesteś w ciąży? Zadbaj o kręgosłup!
Do sprzedaży trafił już tegoroczny telefon Apple’a, czyli iPhone X wydany na 10-lecie istnienia tej linii smartfonów. Producent po raz pierwszy od kilku lat zdecydował się na zupełnie nowy projekt, który budzi sporo kontrowersji. Sprawdzamy, jak nowy telefon sprawuje się w praktyce. Specyfikacja iPhone X: wyświetlacz: 5,8 cala, Super AMOLED, 1125 x 2436 pikseli (proporcje ekranu 19,5:9) chipset: Apple A11 Bionic 2.39 GHz (6 rdzeni: 2x Monsoon i 4x Mistral) grafika: Apple GPU (3 rdzenie) RAM: 3 GB pamięć: 64 GB / 256 GB format karty SIM: nano łączność: LTE, Wi-Fi 802.11ac (2,4 GHz, 5 GHz), Bluetooth 5.0 A2DP LE, GPS z A-GPS, GLONASS, GALILEO i QZS, AirPlay, AirDrop, NFC (Apple Pay) system operacyjny: iOS 11 aparat główny: 2x 12 Mpix (28mm, f/1.8 oraz 52mm, f/2.4), 4xLED, autofocus, OPIS, wideo 2160p/60 fps lub 1080p/240 fps aparat przedni: 7 Mpix, f/2.2, nagrywanie wideo w rozdzielczości 1080p/30 fps lub 720p/240fps funkcje: port Lighrning, ładowanie bezprzewodowe Qi, szybkie ładowanie (wymaga dodatkowej ładowarki), Siri, iMessage, FaceTime, iCloud czujniki: Face ID, akcelerometr, żyroskop, zbliżeniowy, kompas, barometr bateria: 2716 mAh wymiary: 143,6 x 70,9 x 7,7 mm masa: 195 g iPhone X ma wymiary 143,6 × 70,9 × 7,7 mm. Jego obudowa ma zbliżone gabaryty do 4,7-calowego iPhone’a 8 i jego poprzedników, chociaż osadzony w obudowie ekran ma dłuższą przekątną wynoszącą aż 5,8 cala niż w znacznie większych iPhone’ach Plus, gdzie zamontowano panel 5,5-calowy. Było to możliwe dzięki wąskim ramkom i nietypowym proporcjom. Wyświetlacz został wykonany w technologii OLED i ma rozdzielczość 1125 × 2436 pikseli, co przekłada się na ich zagęszczenie na poziomie 458 ppi. Matrycę wykonano w technologii PenTile. Jasność jest na więcej niż zadowalającym poziomie, a iPhone X perfekcyjnie odwzorowuje kolory. Telefon wspiera również tryb True Tone, który sam modyfikuje temperaturę barw. W tym roku Apple zdecydowało się zrezygnować z metalowej konstrukcji typu unibody. Zarówno front, jak i tył iPhone’ów X, 8 i 8 Plus przykrywa szkło, a z metalu wykonana jest ramka. W modelu iPhone X wykonano ją ze stali. iPhone X jest w dodatku dość ciężkim smartfonem. Waży 174 g i tę wagę czuć w dłoni. Urządzenie sprawia wrażenie solidnego. Płetwa i uszy, czyli wycięcie w ekranie Apple nazywa swój telefon bezramkowym, chociaż to określenie stosowane jest nieco na wyrost. Telefon ma widoczne ramki dookoła wyświetlacza, aczkolwiek mają grubość zaledwie kilku milimetrów. Panel OLED z zaokrąglonymi ramkami wypełnia jednak tylko 82,9 proc. powierzchni frontu smartfona. Wszystko ze względu na wcięcie u góry. Przy górnej krawędzi wyświetlacza ekran ma tzw. uszy. Pomiędzy nimi znajduje się swoista płetwa, w której umieszczono obiektyw przedniego aparatu TrueDepth, głośnik i niezbędne czujniki. W dolnej części ekran niemalże dotyka ramki, przez co zabrakło przycisku Home z czytnikiem linii papilarnych. Nowa metoda autoryzacji to skanowanie twarzy. Face ID zamiast Touch ID Apple zdecydowało się wyprodukować smartfon pozbawiony ikonicznego przycisku Home, w którym od lat montowany był skaner odcisków palców. Technologię Touch ID w iPhonie X zastąpiło Face ID. Telefon zapisuje w pamięci trójwymiarową mapę twarzy użytkownika i przy każdej próbie autoryzacji przednia kamera rzuca na twarz 30 tys. kropek w podczerwieni, by porównać skany. Face ID można wykorzystać nie tylko do odblokowania telefonu, ale także do autoryzacji płatności, automatycznego uzupełniania haseł w przeglądarce i logowania się do aplikacji zabezpieczonych biometrią. W praktyce w większości wypadków Face ID sprawdza się nawet lepiej niż Touch ID, ale by system rozpoznał użytkownika, trzeba spojrzeć w stronę urządzenia. iPhone X wprowadza kilka nowych gestów Brak przycisku Home sprawia, że inaczej niż w innych iPhone’ach przechodzi się do ekranu głównego. W tym celu należy przeciągnąć białą poprzeczną belkę z dolnej krawędzi nieco do góry. Można w ten sposób wrócić do pulpitu z ekranu blokady będącego jednocześnie centrum powiadomień oraz z dowolnej innej aplikacji. Dłuższe przeciągnięcie z dołu do góry pozwala otworzyć listę ostatnio otwartych aplikacji. Przesuwając belkę w lewo lub w prawo, można natomiast wygodnie przełączać się pomiędzy ostatnio używanymi programami. To znacznie ułatwia pracę przy kilku aplikacjach jednocześnie. Ze względu na nowy gest przechodzenia do pulpitu zmieniła się lokalizacja Centrum Sterowania. Panel przełączników można aktywować, przeciągając do dołu palec z prawego górnego rogu ekranu. W pozostałych iPhone’ach panel aktywuje się przeciągnięciem palca od dolnej krawędzi. Specyfikacja techniczna iPhone X napędza ten sam układ A11 Bionic co iPhone’a 8 i iPhone’a 8 Plus. Producent zdecydował się na 6-rdzeniowy procesor taktowany zegarem 2,39 GHz, na który składają się 2 rdzenie Monsoon oraz 4 rdzenie Mistral. Specyfikację dopełniają 3 GB pamięci operacyjnej i wszelkie niezbędne moduły łączności. iPhone X działa pod kontrolą iOS 11. Zastosowane w nim podzespoły są wystarczające do płynnego działania systemu oraz nawet najbardziej wymagających aplikacji. Płynność działania oprogramowania i animacji na sprzętach Apple’a robi niezmiennie niesamowite wrażenie. Aparaty fotograficzne Główny aparat w iPhonie wykonujący fotografie o wielkości 12 Mpix składa się z dwóch obiektywów o światłach f/1.8 i f/2.4 o różnych kątach widzenia, które pozwalają na robienie zdjęć w trybie portretowym z rozmyciem tła. To jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy aparat w smartfonie. iPhone X potrafi nagrywać wideo w rozdzielczości 4K przy 60 fps i Full HD przy 240 fps. Miłym zaskoczeniem jest przednia kamera robiąca zdjęcia o wielkości 7 Mpix przy świetle f/2.2. Potrafi nagrywać wideo 1080p/30fps oraz 720p/24fps i obsługuje tryb portretowy. Przykładowe zdjęcia wykonane iPhonem X: box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Podsumowanie iPhone X jest zdecydowanie najlepszym telefonem Apple’a, jaki kiedykolwiek wyprodukowała firma z Cupertino. Kontrowersyjna technologia Face ID w praktyce sprawdza się bardzo dobrze, a brak skanera linii papilarnych (Touch ID) nie jest problemem. Nowy produkt zachwyca jakością obrazu na ogromnym ekranie, a pomimo kompaktowych rozmiarów nie rozczarowuje, jeśli chodzi o czas pracy na jednym ładowaniu zbliżonym do iPhone’ów z Plusem. Specyfikację uzupełniają świetne podzespoły, w tym aparat. Urządzenie występuje w dwóch wariantach pojemnościowych: iPhone X 64 GB i iPhone X 256 GB. Oba z nich można zamówić w dwóch kolorach wykończenia, czyli iPhone X Space Grey oraz iPhone X Silver.
iPhone X – test
Tablet to bardzo wszechstronne urządzenie, które może służyć zarówno do pracy, jak i zabawy. Dzięki swojej mobilności tablety zyskały całą rzeszę zwolenników. Jaki tablet wybrać, jeśli na zakup chcemy przeznaczyć nie więcej niż 1000 zł? Lenovo Yoga Tab 3 10 X50L Pierwszym tabletem, który chcę wam polecić w cenie do 1000 zł, jest kosztujący ok. 900 zł Lenovo Yoga Tab 3 10 X50L. Jest to dość unikatowe urządzenie, ponieważ zostało skonstruowane tak, aby umożliwić cztery tryby pracy. Tablet można położyć, postawić, trzymać w dłoni lub powiesić. Co ciekawe, do dyspozycji mamy tu jedną, ale za to obrotową kamerę (8 Mpix), która może służyć jako kamera tylna lub przednia. Ekran, jaki jest tu do dyspozycji, ma 10,1 cala przekątnej i rozdzielczość 1280 x 800 pikseli (matryca IPS). Co z wydajnością? Za nią odpowiada czterordzeniowy procesor o taktowaniu 1,3 GHz wspomagany przez 1 GB RAM. Jako pamięć wewnętrzną mamy z kolei 16 GB przestrzeni na dane. Zasilanie to pojemna, bo aż 8400 mAh, bateria. System operacyjny w tym przypadku to Android w wersji 5.1 Lollipop. Warto dodać, że ceny tego urządzenia wahają się w zależności od tego, czy chcemy kupić wariant z wbudowanym modemem LTE czy bez niego. box:offerCarousel Huawei MediaPad M3 Lite Kolejnym sprzętem, który koniecznie trzeba wziąć pod uwagę, jest Huawei MediaPad M3 Lite. To w zasadzie klasyczny tablet, ale jego specyfikacja budzi podziw. Do dyspozycji dostajemy tu 10,1-calowy ekran IPS o rozdzielczości 1920 x 1200 pikseli, aż 3 GB RAM, 32 GB pamięci wewnętrznej oraz dwie kamery – 8 Mpix przednią oraz 8 Mpix z tyłu. Jako że MediaPad M3 Lite to dość nowe urządzenie, działa ono w oparciu o system Android w świeżej wersji – 7.0 Nougat. Co z procesorem? Jest tu naprawdę dużą moc obliczeniowa, ponieważ odpowiada za nią aż ośmiordzeniowy CPU z zegarem taktowanym częstotliwością 1,4 GHz oraz 1,1 GHz. We wnętrzu jest również całkiem spora bateria, która ma pojemność wynoszącą 6660 mAh. Jak prezentuje się cena tego tabletu? Za pośrednictwem Allegro Huawei MediaPad M3 Lite możecie kupić za niecałe 1000 zł. box:offerCarousel Samsung Galaxy Tab E 9.6 T561 A może jesteście zwolennikami tabletów Samsunga? W takim razie może was zainteresować model Galaxy Tab E 9.6 T561. Sprzęt ten kosztuje ok. 800 zł, a co oferuje w zamian? Potencjalny kupujący, jeśli zdecyduje się na zakup tego urządzenia, otrzyma tablet z czterordzeniowym procesorem z zegarem 1,3 GHz, 1,5 GB pamięci RAM oraz 9,6-calowym ekranem o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli. Jeśli chodzi o kamery, producent zamontował tu kamerę główną 5 Mpix oraz przednią 2 Mpix. Samsung niestety nie popisał się z ilością pamięci i systemem operacyjnym. Pamięci wewnętrznej mamy tu zaledwie 8 GB. Jeśli chodzi o system, to wprawdzie jest tu Android, ale w już dość starej wersji – 4.4 KitKat. Wielkim atutem tego urządzenia jest za to obecność wbudowanego modemu 3G, dzięki czemu z dobrodziejstw internetu można korzystać w zasadzie wszędzie (warunkiem jest oczywiście pozostanie w zasięgu naszego operatora). Zasilanie? Tę rolę pełni akumulator 5000 mAh. box:offerCarousel Goclever Freedom 1160 Win Na koniec zostawiłem coś dla wielbicieli systemu operacyjnego Windows 10. Goclever Freedom 1160 Win, bo o tym tablecie chcę opowiedzieć, jest oparty właśnie o ten OS. Jego cena to ok. 770 zł, więc nie jest wygórowana. A co dostajemy w zamian? Przede wszystkim 11,6-calowy ekran, którego rozdzielczość to 1366 x 768 pikseli. Jest tu także czterordzeniowy procesor z zegarem 1,33 GHz, 2 GB RAM, 32 GB pamięci wewnętrznej oraz kamera przednia 2 Mpix (nie ma tu kamery z tyłu). Jako zasilanie mamy z kolei ogromną, bo aż 10 000 mAh, baterię.
Tablety do 1000 zł – wybór modeli III kwartał 2017
Alergie są na porządku dziennym. Coraz więcej osób zmaga się z tego typu problemami i musi kontrolować się niemal na każdym kroku. Oprócz spożywania posiłków czy utrzymywania czystości w mieszkaniu istotną kwestią przy alergii jest pranie ubrań. Podpowiadamy, jak prać ubrania alergika i o czym należy pamiętać. Pranie ubrań to w przypadku alergików twardy orzech do zgryzienia. Dostępne na rynku proszki do prania bardzo często wywołują reakcje alergiczne – różnego rodzaju wysypki, rumień czy pokrzywkę. Jeśli zauważy się u siebie skłonność do występowania wyżej wymienionych dolegliwości, wtedy warto sięgać po łagodne proszki, bez substancji chemicznych i fosforanów. Środki do prania – co należy o nich wiedzieć? Zanim zakupimy środki do prania, warto podejść ostrożnie do tematu, ponieważ nie każdy proszek czy płyn do płukania tkanin – mimo swojej nazwy – nie wywołuje reakcji alergicznych. Osoby, które zmagają się z uciążliwą alergią, powinny wiedzieć, które środki są bezpieczne dla ich zdrowia, po jakie produkty warto sięgać i czym się różnią od tradycyjnych środków piorących. Jakie produkty wybierać? Osoby, które borykają się z problemem alergii, muszą bardzo uważać na wszelkie środki piorące. Zawarte w nich konserwanty i ulepszacze pod postacią dodatków zapachowych mogą potęgować pojawiające się objawy. Dlatego przed podjęciem decyzji dotyczącej zakupu tych środków konieczne jest sprawdzenie ich składu. Podczas zakupu proszków do prania pamiętajmy, żeby wybierać produkty o sprawdzonej recepturze. Sięgajmy po produkty o subtelnym, ledwo wyczuwalnym zapachu. Ponadto proszki do prania i płyny do płukania powinny zawierać jak najmniejszą ilość fosforanów. A zatem koniecznie sprawdzajmy skład. Niestety, nie każdy producent spełnia wszystkie założenia co do naturalnego i w pełni ekologicznego składu. Naturalne odpowiedniki Niezbędne będą naturalne środki piorące. Tylko dzięki nim nasze ubrania, a tym samym my sami, będą bezpieczne. Zamiast klasycznych proszków możemy pokusić się o korzystanie z naturalnych odpowiedników – orzechów piorących czy też odwaru z korzeni mydlnicy. Są to niezbędniki, które pomogą w dbaniu o odzież, bez ryzyka. Orzechy piorące cieszą się niezwykle dużą popularnością, zwłaszcza wśród osób, które chętnie sięgają po ekologiczne rozwiązania. Ich skuteczność bierze się z zawartych w ich łupinach saponin. Jest to związek, który odtłuszcza, a przy tym chroni odzież przed pojawianiem się na niej bakterii. Kolejna propozycja, którą warto rozważyć, to zakup kul piorących. Wypełnione specjalnymi kulkami bioceramicznymi dokładnie pozbywają się brudu z powierzchni ubrań, a jednocześnie zapewniają ochronę przed wystąpieniem reakcji uczuleniowych. Te ekologiczne kule nie pozostawiają na ubraniach zapachu, a w swoim składzie zawierają jedynie naturalne minerały. Jesteś alergikiem? A może ktoś z twojej rodziny boryka się z tym problemem? Jeśli tak, warto dowiedzieć się, w jaki sposób należy zadbać o ubrania, aby nie potęgować występowania reakcji alergicznych. Z pomocą powyższych propozycji bez problemu poradzimy sobie z praniem ubrań i nie będziemy niczym ryzykować.
Pranie ubrań alergika – o czym pamiętać?
Przedszkolak śmigający na rowerku jak wytrawny kolarz to widok, który chwyta za serce każdego rodzica. Jednak zanim dziecko zacznie na nim swobodnie jeździć, czeka je – i nas – wiele pracy. Najpierw musi się przesiąść z malutkiego biegowego na większy rower. Wielu rodziców, obawiając się, że maluch nie poradzi sobie jeszcze na jednośladzie, decyduje się na zakup rowerka z bocznymi kółkami. Na co zwrócić uwagę, wybierając konkretny model? Zazwyczaj dziecko, które ćwiczyło zachowanie równowagi na rowerku biegowym, dość szybko opanowuje umiejętność swobodnej jazdy na rowerku. W mózgu małego cyklisty pomiędzy błędnikiem i ośrodkami odpowiedzialnymi za utrzymanie równowagi oraz koordynację ruchową wykształciło się już na tyle dużo połączeń, że jego układ nerwowy został przygotowany do wykonywania bardziej skomplikowanych zadań. Malec, dotychczas odpychający się od ziemi nogami, tym razem musi wprowadzić swój pojazd w ruch, naciskając na pedały – musi więc opanować nowy, dosyć skomplikowany schemat ruchowy. Ale nauka swobodnej jazdy oznacza, że będziemy musieli z dzieckiem spędzić kilka–kilkanaście popołudni na treningu. Nie wszyscy rodzice mogą sobie na to pozwolić. I jest jeszcze jeden problem, z powodu którego nie śpieszą się zbytnio z przesadzeniem dziecka na prawdziwy jednoślad – chodzi o nieprzewidywalność malca, który świetnie radzi sobie z jazdą na rowerku, jest sprawny, szybki i w pewnych momentach nie do opanowania. Stąd decyzja o kupnie rowerka z bocznymi kólkami. Wielkość Zazwyczaj dziecko przesiada się na rowerek większy niż biegowy, gdy ma 4–5 lat. To oznacza, że rower powinien mieć kółka o średnicy 16-calowej (czyli o 4 cale większe niż w rowerku biegowym). Jeśli rozmiar podany w calach niewiele nam mówi, warto posadzić dziecko na rowerku, ustawić pedał w najniższe położenie i sprawdzić, czy gdy postawi stopę na pedale, ma trochę ugięte kolano. Jeśli tak, to wybraliśmy rower właściwej wielkości. Jest jeszcze kwestia przekroku, czyli odległości między ramą a kroczem rowerzysty. Często, gdy wybieramy sprzęt dla chłopca, chcemy, by był bardzo podobny do sprzętu, na którym jeździ jego tata, a więc z wysoką górną rurą ramy. Odradzamy. O ile wysoka górna rura nie stanowi problemu, gdy zamontowane są boczne kółka, o tyle może stwarzać zagrożenie dla zdrowia malca, gdy w końcu boczne kółka odkręcimy. Trudniej też na taki rowerek wsiąść i zejść z niego w razie zagrożenia. Wyposażenie dwuśladu Boczne kółka. Kupujemy je zazwyczaj w zestawie z rowerem, ale są też dostępne osobno. Ich ceny rozpoczynają się od 19 zł. Są przeznaczone do rowerka o konkretnej wielkości, np. 14 cali, ale są i uniwersalne. Przy zakupie warto zwrócić uwagę na sposób ich mocowania do ramy oraz na sposób zamocowania kółek do wsporników, by nie blokowały się przy byle okazji, np. z powodu odrobiny piasku, który dostał się do łożyska. Lepiej też wybrać kółka, które mają opony gumowe, a nie plastikowe. Hamulec. Dobrze, gdy jest i ręczny, i nożny (torpedo) – dziecko powinno umieć się posługiwać obydwoma rodzajami. Rama. Powinna mieć miejsce na zainstalowanie uchwytu (pchacza) dla rodzica. Pchacz zazwyczaj montuje się na rurce siodełka. Kosztuje mniej niż 10 zł. Dobrze, jeśli na ramie jest miejsce (czasami są to gwintowane dziurki) na zainstalowanie bidonu. Dodatkowe wyposażenie. Wkręcenie się spodni między łańcuch i zębatkę może doprowadzić do wywrotki, dlatego osłona na łańcuch jest niezbędna. Niezbędne są też błotniki, bo dziecko powinno jeździć prawie w każdą pogodę. Równie ważne są dzwonek i światło, gdyż to obowiązkowe wyposażenie jednośladu i maluch powinien wiedzieć, że jego pojazd musi zawsze być zgodny z obowiązującymi przepisami. Wyposażenie dziecka Maluch wsiada na rower, mając na głowie kask. Co do tej zasady rodzice nie powinni mieć żadnych wątpliwości. Ochraniacze na kolana i łokcie to już zupełnie co innego. Możemy je kupić, jeśli dziecko czuje się na rowerku niezbyt pewnie i takie wyposażenie doda mu pewności siebie. W drogę!
Rowerek z bocznymi kółkami dla dziecka
Korytarz to bez wątpienia wizytówka naszego domu. To pomieszczenie jako pierwsze napotykają nasi goście po wejściu do mieszkania. Przedpokój powinien być nowoczesny i funkcjonalny, absolutnie nie może być zagracony. Ponieważ nie ma tutaj okna, nie lada wyzwanie stanowi oświetlenie tego miejsca. W tym pomieszczeniu przebywamy tylko przez chwilę, dlatego nie ma potrzeby, aby montować intensywne oświetlenie. Lepiej postawmy na łagodne światło, które nie przytłacza, lecz stwarza możliwość bezpiecznego poruszania się i rozświetla w efektowny sposób wnętrze. Co ciekawe, istotną rolę grają tu nie tylko lampy, ale też użyte kolory. 1. Wybierz jasne kolory ścian i podłóg To, jak korytarz jest postrzegany, czy jest widny, czy nie, zależy nie tylko od oświetlenia, ale i od koloru ścian, podłogi i mebli. Jeżeli wszystko jest w ciemnej tonacji, wówczas pomieszczenie sprawia wrażenie ciemniejszego, niż jest w rzeczywistości. Dlatego postaw na jasne kolory ścian. Efekt rozświetlenia uzyskasz, malując pomieszczenie farbą transparentną, do której dodawane są drobinki pereł, złota lub srebra, dzięki czemu tak pomalowane ściany odbijają więcej światła. Jeśli masz drewnianą, ciemną boazerię, zerwij ją lub pomaluj na pastelowe kolory. Jeśli możesz pozwolić sobie również na zerwanie podłogi, wymień ją na jasny, polerowany gres, który doskonale odbija światło, dzięki czemu rozświetla wnętrze. Gdy chcesz mieć na podłodze wykładzinę lub dywan, to wybierz gładki i jasny. 2. Oświetlenie to podstawa! Gdy w pomieszczeniu brakuje słońca, trzeba zadbać o odpowiednio dobrane sztuczne oświetlenie. Pamiętaj, że ma to ogromne znaczenie dla samopoczucia. Światło powinno być białe, najbardziej zbliżone do naturalnego. W korytarzu doskonale sprawdzą się punktowe halogeny lub świecąca listwa diodowa, najlepiej taka, w której można regulować światło. 3. Postaw na jasne meble Jak wspomniałam na początku, przedpokoju nie wolno zagracać. Meble są tu jednak potrzebne, chociażby po to, by mieć gdzie schować ubrania wierzchnie i buty. Pamiętaj, że ciemne meble będą przytłaczać, dlatego wybieraj meble jasne i lekkie. Dobrym pomysłem jest zamontowanie komody lub szafy stojącej na nóżkach, ponieważ oderwanie jej od podłogi optycznie doda jej lekkości. Światło rozproszy także lustro – albo wybierz szafę, która ma je zamontowane na zewnętrznej stronie drzwi, albo przywieś duże (najlepiej obejmujące całą sylwetkę) lustro na ścianie, naprzeciwko drzwi wejściowych. Zadbaj o to, aby rama lustra była delikatna i – tak jak reszta wystroju – w jasnej tonacji. Oprócz szafy w korytarzu przyda się wolnostojący wieszak, chyba że masz możliwość przymocowania go do bocznej ściany szafy. Jeśli nie, wybierz prosty, metalowy lub wykonany z jasnego drewna stojak. 4. Drzwi z prześwitem Warto także postawić na lekkie przesuwane drzwi, zamiast ciemnych, topornych. Dobrym rozwiązaniem do ciemnego mieszkania jest montaż drzwi częściowo oszklonych, co umożliwia przenikanie światła do pomieszczenia. 5. Mniej znaczy więcej Ta reguła dotyczy nie tylko mody, ale i aranżacji wnętrz. Im mniej rzeczy umieścisz w swoim korytarzu, tym więcej będziesz mieć światła. Dotyczy to nie tylko mebli, ale również ogólnego wystroju. Niech dekorację stanowi jedynie lustro, ewentualnie ciekawa aplikacja na ścianie, np. wykonana z naklejek ściennych. Zrezygnuj z obrazów i innych ozdób. Jeśli planujesz ustawić tu szafkę na buty, wówczas postaw na niej flakon wypełniony świeżymi kwiatami. Będzie nie tylko stanowił miły akcent, który wita od progu, ale i doda lekkości wnętrzu.
5 sposobów na rozświetlenie ciemnego korytarza
Oprócz klasycznych wianków popularność zyskują inne ozdoby do włosów dla dziewczynek przystępujących do pierwszej komunii. Od wyszukanych stroików po skromne grzebyki – podpowiadamy, co wybrać na ten szczególny dzień. Ozdoba do włosów to dopełnienie stroju komunijnego. Nadaje charakter całości, dlatego jej wybór jest bardzo istotny. Pełni głównie funkcję dekoracyjną. Dzięki niej skromna alba czy biała, prosta sukienka zyskują odświętny i elegancki wygląd. Dodatki do włosów mają również swoją praktyczną stronę – chronią fryzurę przed potarganiem przez majowy wiatr. Przy tak wyjątkowej i osobistej okazji, jaką jest pierwsza komunia dziecka, warto zrezygnować z bardzo wymyślnych ozdób na rzecz skromniejszych, dziewczęcych stroików. Elegancja i stonowanie – niech przyświeca nam ta zasada. Stroik w formie opaski Jedną z najczęściej wybieranych alternatyw dla komunijnego wianka są opaski. Tego typu stroik doskonale przytrzymuje rozpuszczone włosy i dobrze trzyma się na głowie. Pasuje również do upiętych fryzur, zarówno uczesanych gładko, jak i luźno upiętych z kręconych kosmyków. Wybór opasek jest bardzo szeroki. Klasyczne i zazwyczaj atłasowe świetnie ujarzmią każdą fryzurę. Szerokie lepiej wyglądają z rozpuszczonymi włosami. Mogą mieć ozdobę w formie kwiatka lub kokardki umiejscowionej asymetrycznie, z boku. To bardzo „grzeczna” i skromna wersja. Wąskie opaski przystrojone są delikatnymi kwiatkami, kamyczkami czy perełkami. Również wykonane z atłasowego, połyskującego materiału prezentują się bardzo dziewczęco. Mogą być przyozdobione pastelowymi lub białymi kwiatami z drobnymi listkami na całej długości lub tylko w jednym miejscu. Opaska z atłasowymi różyczkami czy stokrotkami nada niezwykłą lekkość i wdzięk całemu strojowi. Urok grzebyka Skromne i zarazem niezwykle ozdobne grzebyki to powrót do pięknej tradycji. Do czasów, gdy nasze praprababki upinały misternie włosy i wpinały w nie biżuteryjne elementy, bez których nie wyobrażały sobie wyjścia z domu. Zarówno wysoki koczek, jak i nisko upięte luźne sploty będą idealnym tłem dla grzebyka udekorowanego np. kwiatami. Możemy także przyozdobić nim pieczołowicie zapleciony warkocz francuski. Zadanie dla grzebyka to także asymetryczne podpięcie włosów. Ma on głównie funkcję ozdobną, dlatego wpinamy go na końcu, gdy cała fryzura jest już gotowa. Do stworzenia całości posłużą nam mało widoczne wsuwki i szpilki, najlepiej w kolorze, który stapia się z odcieniem włosów. Ornamentem może być ażurowy wzór grzebyka. Najczęściej jednak grzebyki przyciągają wzrok kompozycjami kwiatów i listków z materiału oraz błyszczących w słońcu kamyczków i drobnych perełek. Niezwykle elegancką wersją jest grzebyk z atłasową kokardką, idealny do gładko upiętych włosów. Wplatane gałązki Gałązki do włosów wymagają już większych umiejętności i zaangażowania. Wykonane są z bardzo giętkiego drucika, który imituje wiosenną gałązkę obsypaną kwiatkami i drobnymi listkami. Poddaje się formowaniu i dostosowuje do fryzury, trzeba ją jednak umiejętnie wpleść we włosy. Możemy np. ułożyć ją w formę wianka i opleść nim całą głowę. Gałązka doskonale wygląda również okręcona wokół koczka lub wpleciona w warkocz czy włosy spięte z tyłu i lekko opadające na plecy. Ta ozdoba wymaga od nas trochę wyobraźni i zdolności manualnych. Wybierając tego typu dekoracje włosów, w dniu pierwszej komunii będziemy potrzebować trochę więcej czasu na przygotowania. Małe formy Stroiki zdobiące włosy dziewczynki przystępującej do pierwszej komunii to również drobne, pojedyncze ozdoby. Skromna wersja stroju zakłada również umiar w dekoracjach włosów. W takim przypadku doskonałym wyborem będą tzw. koczki. Mają formę małego wianka, który zakładamy na włosy upięte w kok. Oplatają delikatnie fryzurę, zdobiąc ją i utrzymując przez długi czas. Bardzo dziewczęco i minimalistycznie prezentują się również przypinki – pojedyncze kwiatki, kokardki czy drobne kompozycje wpinane we fryzurę. Wybierając stroik komunijny, kierujmy się charakterem stroju i rodzajem fryzury, a także zachowajmy umiar w ilości ozdób.
Stroiki, gałązki i grzebyki – alternatywa dla wianków komunijnych
Sylwetka „gruszki” charakteryzuje się tym, że ramiona są węższe od bioder. Panie o tej figurze mają zazwyczaj płaski brzuch, niewielki biust, ale obszerniejszą pupę i uda. Nie oznacza to jednak, że nie mogą świetnie wyglądać w spódnicach. Sprawdźcie, jakie spódnice powinny nosić „gruszki”. Co nosić? Panie o figurze gruszki powinny przede wszystkim dążyć do tego, aby wyrównać dysproporcję pomiędzy ramionami a biodrami. Należy optycznie poszerzyć górną część ciała i stworzyć wrażenie figury typu klepsydra. Ważne jest również to, aby przyciągnąć wzrok do górnej partii ciała. Efektywnym trikiem jest gra kolorami. Noś jaśniejsze rzeczy na górze, a ciemniejsze na dole. Czego unikać? Przede wszystkim zrezygnuj ze wszystkiego, co wyeksponuje biodra i pupę. Przy wybieraniu spódnicy unikaj marszczeń, falban i wzorów. Pamiętaj o tym, żeby spódnice, które nosisz, nie były zrobione z lekkich, lejących się materiałów, ponieważ będą przylegać do ciała i podkreślać twoje mankamenty. Również minispódniczki nie są dla „gruszek”. Uda pań o figurze gruszki są większe, a tak krótkie spódnice dodatkowo to eksponują. Spódnica trapezowa Kobiety o sylwetce gruszki bardzo dobrze wyglądają w spódnicach trapezowych. Maskują one obfite uda i biodra. Wybieraj te, które sięgają do kolan – „gruszki” mają zazwyczaj szczupłe i ładne łydki, które warto pokazać. Jeśli wybierasz się do biura, załóż jasnoniebieską koszulę, w której nie zapniesz kilku pierwszy guzików, i podwiń w niej rękawy. Do tego dobierz granatową trapezową spódniczkę, której pasek będzie w miejscu twojej talii. Zamaskuje to biodra i podkreśli szczupłą talię. Koniecznie załóż buty na wysokim obcasie, jednak nie wybieraj bardzo cienkiej szpilki, poszukaj czegoś na troszkę grubszym obcasie. Formalne sytuacje bardzo często wymagają, aby panie nosiły marynarki. To bardzo dobry strój dla każdej „gruszki”. Wybieraj żakiety, które optycznie poszerzają ramiona – bufki oraz poduszki to twoi sprzymierzeńcy. Również szerokie klapy sprawią, że górna część ciała będzie wydawała się większa. Pamiętaj, aby marynarka, którą wkładasz, kończyła się na linii bioder, dzięki temu nie będą wydawały się szersze. Tę samą spódniczkę możesz wykorzystać w bardziej casualowych stylizacjach. Jeśli wybierasz się na randkę, załóż dopasowaną bluzkę z delikatnego materiału, która będzie miała zdobienie w górnej części oraz rękaw ¾. Elegancką bluzkę możesz zamienić na dopasowany T-shirt w poziome paseczki, a w talii dodać cienki brązowy pasek – T-shirt poszerzy górną część ciała, a pasek podkreśli wąską talię. Spódnica ołówkowa Wielu stylistów zwykło mawiać, że spódnice ołówkowe nie są dla pań o sylwetce gruszki. Jednak w czasach Kim Kardashian można pójść za jej przykładem i pokochać swoje kobiece kształty. Panie o większych, ale jędrnych ciałach powinny śmiało wybierać spódnice ołówkowe, a te o mniej wysportowanych sylwetkach mogą po prostu skorzystać z bielizny wyszczuplającej. Pamiętaj jednak o tym, aby spódnica nie była za mała i nie opinała się na pupie i biodrach. W tej kwestii potrzebny jest zdrowy rozsądek i trzeźwe spojrzenie – jeśli źle czujesz się w tak obcisłej spódnicy, po prostu z niej zrezygnuj. Jeśli jednak zdecydujesz się na spódnicę ołówkową, wybierz taką z mocnego materiału. Nie będzie wtedy tak bardzo przylegać do ciała i utworzy gładką linię. Wybieraj również ciemniejsze kolory, długość do kolan i prosty krój – żadne falbany i kokardy nie wchodzą w grę. Spódnica ołówkowa najlepiej prezentuje się w formalnych sytuacjach, dlatego zestawiaj ją z eleganckimi bluzkami i koszulami. Możesz wybrać koszulę z falbaniastym żabotem w jaśniejszym odcieniu niż spódnica lub prostą, jednolitą bluzkę z długim rękawem, którą ozdobisz wyrazistym naszyjnikiem, np. kolią z wieloma detalami. Przyciągnie to uwagę do górnej części twojego ciała. Do takiej stylizacji obowiązkowe są buty na wysokim obcasie oraz stylowa torba – wybierz taką o średniej wielkości i noszoną na ramieniu, ponieważ zwróci wzrok na linię talii. Spódnica maxi i midi Przy kupowaniu spódnicy maxi i midi „gruszki” powinny zwrócić uwagę na to, aby były one bardzo dobrze dopasowane w okolicach bioder, a niżej luźno spływały w dół. Dzięki temu nie będą przylegać do krągłości. Aby stworzyć wakacyjny look ze spódnicą maxi, wybierz taką, która będzie miała pasek w talii i połącz ją ze zwykłym topem, który wpuścisz do środka. Przepnij się cienkim paskiem w talii, załóż sandały na koturnie i voilà. Jeśli masz szczupłe łydki, stwórz podobną stylizację ze spódnicą midi. Ich plusem jest to, że zazwyczaj są szyte z grubszych materiałów, które na pewno nie będą przylegały do ciała.
Spódnica dla „gruszki” – jak wybrać odpowiedni model?
Złoto od zawsze jest utożsamiane z bogactwem. W modzie kojarzyło się przede wszystkim z biżuterią amerykańskich milionerek i ekskluzywnymi kreacjami oglądanymi na czerwonym dywanie, najczęściej podczas gali wręczania Oscarów. Dopiero potem moda na złoto przeniosła się na ulice europejskich miast i trzeba przyznać, że ta gorączka złota trwa nieprzerwanie już kolejny sezon. Jeśli jeszcze nie wypróbowałaś złotego trendu, to złota polska jesień oraz nadchodząca zima i karnawał będą dla ciebie idealnym czasem na luksusowe szaleństwo. Złoto wygląda pięknie na każdej kobiecie. Podkreśla jasną cerę blondynek i rozświetla mocne rysy brunetek. Nie jest to jednak łatwy trend i również w jego przypadku łatwo o przesadę. Aby uniknąć wpadki, warto trzymać się zasady „mniej znaczy więcej”. Jak ją wprowadzić w życie? Dotyk króla Midasa Paniom, które pierwszy raz sięgną po ubrania w kolorze złota, polecam zacząć z umiarem i spróbować tych elementów garderoby, które zostały już nieco oswojone w poprzednim sezonie. Sweter ze złotą nitką będzie prezentował się pięknie zarówno do rozkloszowanych dziewczęcych spódnic, jak i obcisłych czarnych jeansów. Ten pierwszy zestaw sprawdzi się np. podczas wigilijnej kolacji. Drugi będzie idealny na wypad do restauracji na randkę. Taki sweter nie rzuca się w oczy, a jedynie delikatnie rozświetla całą stylizację. W tym sezonie do obcisłych jeansów i spodni wybieraj miękkie swetry oversize, którymi będziesz mogła się swobodnie otulić. Do krótkich spódnic lepiej sprawdzą się swetry dopasowane. Nie zapominaj również, że złoto uwielbia skórę i skórzane dodatki. W ich towarzystwie może naprawdę błyszczeć. Ukryj złoty top pod czarną ramoneską lub wybierz sportową bluzę ze złotą aplikacją i noś ją do ulubionych skórzanych spodni. To bezpieczne, ale zarazem bardzo nowoczesne rozwiązanie. Do odważnych świat należy Pikowane puchowe kurtki to gorący trend tego sezonu. Jeśli w najbliższym czasie masz zamiar kupić jedną z nich, być może zdecydujesz się na tę w kolorze złota. Metalic od kilku sezonów po cichu, ale z ogromnym powodzeniem wkrada się do miejskiej mody, a puchowa kurtka w tym kolorze na pewno wyróżni cię z tłumu. Złota bomberka też świetnie sprawdzi się przy nowoczesnych, sportowych stylizacjach. Z powodzeniem możesz do niej założyć prosty biały T-shirt oraz boyfriendy. Noc sylwestrowa i karnawał to doskonałe okazje, aby podczas wieczornych szaleństw zaprezentować się w złocie od stóp do głów. Pamiętaj, że czas złotych cekinów już dawno minął, a dziś największe gwiazdy zakładają sukienki w kolorze starego złota. Ten kolor to klucz do tego, aby złoty trend nosić z klasą i smakiem. Złoty kolor nie przepada za towarzystwem, ale to pewnie udało ci się już zauważyć. Jeśli zdecydujesz się na złotą sukienkę czy spódnicę, pamiętaj, aby twoje dodatki również były w tym kolorze. Innym bezpiecznym wyborem będzie biel lub czerń. Wszystko zależy od tego, czy decydujesz się na rockowy look w wydaniu glamour, czy stawiasz na elegancję i szyk prosto z Cannes. Czas to pieniądz Złoto to kruszec, który – tak jak wspomniałam wcześniej – doskonale podkreśla kobiecą urodę. Nic dziwnego, że wypiera srebrną biżuterię i dodatki. Coraz częściej na szyjach i nadgarstkach widzimy delikatne zawieszki w złotym kolorze, panie chętnie sięgają po zegarki na złotej, męskiej bransolecie i metalowe bransoletki w tym pięknym kolorze. Gdzie znajdziesz te najmodniejsze?
Pogoda dla bogaczy, czyli jak nosić złote ubrania i dodatki modnie i z klasą
Jak wybrać suszarkę do włosów? Które parametry wziąć pod uwagę? Jak wybrać sprzęt do studia fryzjerskiego i do domu? Suszarka do włosów to urządzenie, które znajdziemy niemalże w każdym domu. Z pozoru proste narzędzie może mieć jednak wiele funkcji. Przy wyborze warto zastanowić się nad parametrami, a także dostosować model do rodzaju włosów. Aby uniknąć wszelkich problemów i być w całości usatysfakcjonowanym z nowego produktu, warto znać kilka podstawowych informacji, które pomogą nam wybrać odpowiedni model. Jak kupić suszarkę? Na co zwrócić szczególną uwagę? Oto kilka rad, które warto wziąć pod uwagę. Rodzaje suszarek Na rynku możemy znaleźć wiele różnych modeli suszarek. Większość z nich różni się parametrami, dodatkowymi funkcjami oraz wydajnością. Do najpopularniejszych rodzajów możemy zaliczyć m.in. suszarki profesjonalne stworzone specjalnie do salonów fryzjerskich. Mają bardzo wytrzymały silnik, wyposażone są w dość długi przewód (ok. 3 metrów), a w komplecie posiadają wiele różnych końcówek i nasadek do modelowania włosów. Kolejny model to suszarki domowe przeznaczone do wykorzystania w domowych warunkach. Często mają podobne funkcje do modeli profesjonalnych. Jednak pod względem wydajności są nieco słabsze. Istotnym wskaźnikiem jest też cena. Suszarki domowe mogą być tańsze nawet o połowę w porównaniu do profesjonalnego sprzętu. Na koniec, suszarki turystyczne, które zabieramy ze sobą na wakacje lub krótki wypad za miasto. Mają zazwyczaj składaną rączkę i pod względem wielkości są małe i bardzo mobilne. Silnik takiego sprzętu zazwyczaj nie przekracza 1000-1300 W. Parametry, na które warto zwrócić uwagę Aby w pełni cieszyć się z zakupu, warto zwrócić szczególną uwagę na parametry suszarki i dostosować funkcje do własnych potrzeb. Gdy mamy dość krótkie włosy i na co dzień raczej nie stylizujemy fryzury, dodatkowe nasadki mogą być po prostu zbędne. Po co przepłacać? Być może turystyczna suszarka w całości spełni nasze oczekiwania? Oto parametry, które należy wziąć pod uwagę przed kupnem sprzętu. Moc i wydajność Pierwszą rzeczą, na którą zwracamy uwagę, jest wydajność. Najczęściej moc zwykłej suszarki domowej nie przekracza 1600 W. Profesjonalny sprzęt może mieć ok. 2300 W. Do krótkich włosów potrzebujemy mniejszej mocy (1400 W w zupełności wystarczy). Do dłuższych fryzur możemy wybrać sprzęt o mocy np. 1800 W lub 2000 W. Siła nawiewu Kolejna rzecz do sprawdzenia to siła nawiewu, a właściwie regulator nawiewu. Najczęściej spotkamy suszarki o 2-stopniowym przełączniku mocy. Profesjonalne urządzenia mają około 3-4 funkcji regulacji. Ta funkcja jest szczególnie ważna, gdy przy pomocy suszarkimodelujemy włosy. Regulacja temperatury Wiele modeli nowej generacji posiada także opcję regulacji temperatury powietrza. To oznacza, że możemy z łatwością ustawić nawiew cieplejszego lub chłodniejszego powietrza. Profesjonalny sprzęt jest wyposażony w regulator nawet czterech stopni temperatury. Kabel Nie możemy także zapomnieć o kablu, który mimo swojej długości nie może przeszkadzać nam w pracy. Najlepiej gdy przewód jest automatycznie zwijany do wewnątrz po zakończeniu suszenia. Dodatkowe funkcje Poza suszeniem wiele modeli posiada także dodatkowe funkcje. Wiele nowych suszarek jest wyposażona w generator jonów, który wytwarza jony ujemne. Warto pamiętać, że jony dodatnie wytworzone przez suszarkę działają szkodliwie na włosy, przez co nasze końcówki są szorstkie i matowe. Podsumowanie Wybór suszarki warto zawsze uzależnić od swoich potrzeb. Bardzo często wiele dodatkowych funkcji i gadżetów, które są dodawane do kompletu z suszarką nie są nam wcale potrzebne. Przed kupnem warto zwrócić uwagę na wszystkie parametry (np. moc, regulację nawiewu i temperatury itp.), by kupiony produkt rzeczywiście nas usatysfakcjonował.
Wybieramy suszarkę do włosów. Na co zwrócić uwagę?
Zakup nowoczesnego radia samochodowego często wiąże się z dużym wydatkiem. Okazuje się jednak, że nawet stare radio kasetowe można wykorzystać do odtwarzania muzyki cyfrowej. Podpowiadamy, jak to zrobić. Choć kasety magnetofonowe od dawna wydają się już być przeżytkiem i pamiątką z dawnych czasów, to często wciąż korzystamy z nich w naszych autach. Wszystko dlatego, że starsze modele samochodowych radioodbiorników, niewyposażone w napęd CD, nie pozwalają na odtwarzanie muzyki z innych źródeł. Tymczasem okazuje się, że żeby słuchać w samochodzie muzyki cyfrowej, nie musimy wykosztowywać się na nowe i drogie radio. Zamiast tego zaopatrz się w prostsze i dużo tańsze rozwiązanie, jakim jest adapter kasetowy. Sprawdzamy, co to takiego i jak działa. Co to jest adapter kasetowy? Adapter kasetowy to urządzenie, które umożliwia wykorzystywanie przenośnych odtwarzaczy audio do odtwarzania muzyki w radiach kasetowych. Początkowo zaprojektowany do łączenia przenośnych odtwarzaczy CD z samochodowymi urządzeniami stereoskopowymi, które miały tylko kasetę, adapter taśmowy stał się popularny w przenośnych odtwarzaczach multimedialnych, a nawet w autach, w których wbudowano odtwarzacze CD. Obecnie używa się go głównie w pojazdach, których systemów stereo nie wyposażono w pomocnicze porty pomocniczych. W samochodach wyposażonych w systemy AM / FM, ale bez odtwarzania kaset, zaleca się korzystanie nie z adaptera kasetowego, lecz bardziej zaawansowanego technologicznie nadajnika FM. Nowszy typ adaptera to właściwie rodzaj odtwarzacza MP3, przybierającego kształt taśmy kasetowej. Może on być używany jako samodzielny odtwarzacz MP3 (jeśli podłączysz do niego słuchawki). Włożony w szufladę na kasetę w samochodowym radiu, będzie odtwarzał muzykę przez system stereo pojazdu. Te nowocześniejsze urządzenia zwykle mają dwustronną głowicę, co oznacza, że mogą pracować w obu kierunkach. Jak działa adapter kasetowy? Adapter kasetowy z wyglądu przypomina tradycyjną taśmę magnetofonową. To właśnie dzięki temu kształtowi zawdzięcza swoją nazwę, jednocześnie mogąc być stosowanym w radiach kasetowych. W przeciwieństwie do klasycznej kasety, adapter nie posiada wewnątrz rolek z taśmą, lecz dwie głowice: nadawczą i czytającą. Ta pierwsza, transmisyjna głowica jest podłączona do przewodu wejściowego, który łączy głowicę czytającą z źródłem dźwięku. Typowy adapter kasetowy wykorzystuje jednostronną głowicę do rejestrowania dźwięku (podobną do głowicy nagrywającej na tradycyjnym taśmie), podłączoną do złącza stereo za pomocą minijacka z krótkim przewodem. Kabel ten połączony jest z portem wyjściowym urządzenia (lub słuchawek), a sygnał elektryczny jest przekształcany przez głowę w sygnał magnetyczny. Ten sygnał magnetyczny jest następnie odbierany przez głowicę czytnika taśmy, przekształcany z powrotem w sygnał elektryczny i wzmacniany przez system dźwiękowy. Ponieważ większość adapterów kaset wykorzystuje głowicę jednostronną, pracują tylko w jednym kierunku. Istnieją jednak niektóre adaptery kasetowe, które mają dwustronne głowice, które działają w obu kierunkach. Adapter kasetowy - plusy i minusy Korzystanie z adaptera tego typu do odtwarzania cyfrowej muzyki w radiu na kasety ma sporo zalet i niewiele wad. Adapter jest przede wszystkim prosty w użyciu i bardzo uniwersalny. Umożliwia odtwarzanie nagrań z szeregu urządzeń, m.in. smartfona, odtwarzacza mp3, płyt CD, MD, MP3, MP4, dyktafonu i innych urządzeń. Adapter kasetowy jest też przede wszystkim bardzo tani - najprostsze modele urządzeń tego typu kosztują nawet zaledwie 5 złotych. No dobrze, co więc z tymi wadami? Ta jest właściwie tylko jedna: korzystanie z adaptera tego typu może powodować nieznaczne obniżenie jakości odtwarzanego dźwięku. Sprzęt ten może też czas podczas pracy wydawać dodatkowe dźwięki, jak szumy. To nie powinno jednak być bardzo uciążliwe. Kupno adaptera kasetowego to idealne rozwiązanie dla osób, które nie chcą lub nie mogą wymienić radia w samochodzie na nowocześniejsze. Alternatywą dla adapterów kasetowych są transmitery FM, uznawane za nowocześniejsze i bardziej zaawansowane technologicznie rozwiązanie. Urządzenia te często wymagają zasilania zewnętrznego i przekształcają sygnał elektryczny urządzenia w fale radiowe, które są następnie transmitowane przez niewykorzystaną częstotliwość FM do pobliskiego tunera FM. Adapter kasety jest zazwyczaj uważany za lepszy, ponieważ jest znacznie mniej podatny na zakłócenia.
Adapter kasetowy - zabierz go ze sobą w podróż
Mogę prowadzić auto czy nie? To chyba najczęściej zadawane sobie pytanie przez kierowców, którzy spożyli wcześniej alkohol. Błędna odpowiedź może być dotkliwa w skutkach, gdyż za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości grozi odebranie prawa jazdy, a nawet kara więzienia. Obowiązujące przepisy Dopuszczalna wartość stężenia alkoholu we krwi kierowcy wynosi w Polsce 0,2‰. Jeśli badanie alkomatem wskaże od 0,2 do 0,5‰ to popełnione zostaje wykroczenie. Policjant zabiera kierowcy prawo jazdy za pokwitowaniem i kieruje sprawę do sądu, który orzeka karę. W najłagodniejszym przypadku oznacza to konieczność zapłaty grzywny w wysokości od 50 do 5000 zł. To jednak nie koniec. Sąd może odebrać także uprawnienia do kierowania pojazdem na okres od 6 miesięcy do 3 lat. Najbardziej surowe konsekwencje grożą kierowcy, u którego stężenie alkoholu we krwi przekroczyło 0,5‰. Według polskiego prawa kwalifikuje się to jako przestępstwo, za które grozi utrata prawa jazdy do 10 lat, a także kara pozbawienia wolności do 2 lat. Tani alkomat – opłacalny czy bezużyteczny? Zakup alkomatu wydaje się więc na pierwszy rzut oka rozwiązaniem, które szybko może się zwrócić. Najtańsze urządzenie pomiarowe zakupić można już za kilkadziesiąt złotych. Nie ma jednak co się łudzić, że pomiary przez niego wykonane będą miarodajne. Niska jakość przetworników, niewielki zakres pomiarowy, a także znikoma dokładność powodują, że użycie takiego alkomatu należy traktować raczej jako ciekawostkę, a do wskazanych pomiarów trzeba podchodzić z dużym dystansem. Nie oznacza to jednak, że za niewielką sumę pieniędzy nie kupimy alkomatu, któremu choć częściowo będzie można zaufać. Za kwotę 150–200 zł można nabyć urządzenie wyposażone w dobrej jakości sensor półprzewodnikowy, którego pomiary wykażą się zadowalającą stabilnością i miarodajnością. Oznacza to, że taki alkomat będzie w stanie kompensować wpływ związany z działaniem czynników zewnętrznych, takich jak chociażby temperatura otoczenia. Niestety, sensory półprzewodnikowe są wrażliwe na obecność niektórych związków organicznych w wydychanym powietrzu, jak np. nikotyna, przez co wyniki mogą odchylać się od właściwych wartości. Alkomat za ok. 200 zł będzie charakteryzował się jednak przyzwoitą dokładnością i śmiało polecić można go osobom, które pomiary będą wykonywać sporadycznie. Alkomat dla wymagającego użytkownika Jeśli alkomat ma w założeniu służyć regularnemu użytkowaniu, warto pokusić się o zakup urządzenia wyposażonego w [3]=3"]sensor elektrochemiczny, który wyłapuje związki alkoholowe z wydychanego powietrza, dzięki czemu jest w stanie wykonywać miarodajne pomiary. Tego typu alkomaty można nabyć już za ok. 300–400 zł i – biorąc pod uwagę możliwości, dokładność i bogate wyposażenie – wybór ten można uznać za co najmniej korzystny. Chcąc zakupić alkomat do zastosowań profesjonalnych, należy zwrócić uwagę na urządzenia, które wyposażone są w wysokiej jakości sensory elektrochemiczne. Niektóre z nich posiadają stosowne atesty, dzięki którym zapisy z kontroli mogą być traktowane jako dowód w ewentualnej sprawie sądowej. Ceny urządzeń wyższej klasy zaczynają się od 1000 zł. Kalibracja alkomatów Każdy alkomat traci swoją dokładność z biegiem czasu i użytkowania. Konieczne jest przeprowadzanie co jakiś czas (3–6 miesięcy) kalibracji, która pozwala na przywrócenie ustawień fabrycznych i daje pewność, że wyniki będą najbliższe rzeczywistym. Pomiary najtańszych alkomatów należy traktować z przymrużeniem oka, co powoduje, że znajdą one zastosowanie tylko jako domowy gadżet. Chcąc nabyć sprzęt, który spełni podstawowe oczekiwania, należy przygotować się na wydatek co najmniej 200 zł i konieczność pamiętania o okresowej kalibracji.
Kupujemy alkomat. Gadżet czy miarodajne urządzenie?
Świeża, gorąca, aromatyczna i pyszna kawa o poranku, a może cappuccino po obiedzie? Nieważne, jaką kawę preferujesz, z zaawansowanym ekspresem ciśnieniowym każda chwila odpoczynku będzie prawdziwą przyjemnością. Poznajmy kilka ciekawych modeli w cenie do 1500 złotych. Bosch TES50129RW Typ ekspresu: automatyczny Ciśnienie: 15 barów Moc: 1600 W Stosowane kawy: ziarnista, mielona Kolor: czarny Młynek: ceramiczny System spieniający mleko: dysza spieniająca z regulacją emisji pary Funkcje dodatkowe: automatyczny program czyszczenia i odkamieniania, regulacja temperatury kawy box:offerCarousel Pierwszą propozycją w naszym zestawieniu jest ekspres Bosch TES50129RW. To zaawansowany ekspres, wyposażony w cichy młynek ceramiczny, który zapewni świeżą i aromatyczną kawę bez względu na preferencje dotyczące mocy napoju. Sprzęt wyposażono w automatyczny program czyszczenia, pozwalający zachować higienę i sprawność przez długie lata. Kompaktowa konstrukcja oraz minimalistyczna stylistyka przypadną do gustu nawet estetom. Cena – około 1400 złotych w dniu publikacji artykułu. Beko CEG7425 Typ ekspresu: automatyczny Ciśnienie: 15 barów Moc: 1550 W Stosowane kawy: ziarnista Kolor: czarny Młynek: żarnowy, stalowy System spieniający mleko: dysza spieniająca z regulacją emisji pary Funkcje dodatkowe: automatyczny program czyszczenia i odkamieniania box:offerCarousel Kolejna propozycja to ekspres ciśnieniowy Beko CEG7425. Firma Beko nie kojarzy się z ekspresami do kawy, ale opisywane urządzenie jest naprawdę godne uwagi. To niewielkie urządzenie wyposażono w żarnowy młynek, dzięki czemu każda kawa jest świeża i pełna aromatu. Regulowana wysokość dyszy pozwala dopasować się zarówno do niewielkiej filiżanki, jak i wysokiej szklanki, bez ryzyka rozchlapania gorącego napoju. Funkcja spieniania mleka za pomocą tradycyjnej dyszy pozwoli przygotować pyszne latte lub cappuccino. Cena tego modelu w dniu publikacji artykułu – około 1400 złotych. Saeco Lirika Plus Typ ekspresu: automatyczny Ciśnienie: 15 barów Moc: 1850 W Stosowane kawy: ziarnista Kolor: srebrny Młynek: ceramiczny System spieniający mleko: dysza spieniająca z regulacją emisji pary Funkcje dodatkowe: automatyczny program czyszczenia i odkamieniania, wyświetlacz box:offerCarousel Tym razem coś dla wymagających miłośników kawy. Model Saeco Lirika Plus to większe urządzenie wyposażone w zbiornik na wodę o pojemności aż 2,5 litra, z możliwością przygotowywania dwóch napojów jednocześnie, ceramicznym młynkiem oraz obudową wykonaną ze stali nierdzewnej. Na dużym wyświetlaczu pokazywane są najważniejsze funkcje i tryby pracy, dzięki czemu obsługa jest prosta i intuicyjna. Całość prezentuje się nowocześnie i profesjonalnie. Cena – około 1450 złotych w dniu publikacji. Delonghi ECAM21 Typ ekspresu: automatyczny Ciśnienie: 15 barów Moc: 1450 W Stosowane kawy: ziarnista, mielona Kolor: srebrny, czarny lub biały Młynek: ceramiczny System spieniający mleko: dysza spieniająca z regulacją emisji pary Funkcje dodatkowe: automatyczny program czyszczenia i odkamieniania, 13 stopni poziomu zmielenia kawy box:offerCarousel Za około 1500 złotych znajdziemy model Delonghi ECAM21, dostępny w kilku wersjach kolorystycznych. To nieco mniejsze urządzenie od poprzednika, wyposażone w zbiornik na wodę o pojemności 1,8 litra oraz pojemnik na kawę ziarnistą, który pomieści 250 g ziaren. Obsługa ekspresu jest bardzo prosta, zaś wymagający użytkownicy mogą wybrać zarówno ilość, jak i moc kawy. Tradycyjna dysza do spieniania mleka pozwoli przygotować pyszne latte, cappuccino lub macchiato. DeLonghi ESAM3000 Typ ekspresu: automatyczny Ciśnienie: 15 barów Moc: 1450 W Stosowane kawy: ziarnista, mielona Kolor: czarny Młynek: żarnowy, stalowy System spieniający mleko: dysza spieniająca z regulacją emisji pary Funkcje dodatkowe: funkcja gorącej wody, funkcja odkamieniania, funkcja samooczyszczania box:offerCarousel Tańszą, kosztującą około 1150 złotych propozycją jest model DeLonghi ESAM3000. To nieco prostsza konstrukcja, w której ilość opcji została ograniczona do minimum. Sterowanie ogranicza się do kilku przycisków i pokręteł, dzięki czemu obsługa jest bardzo prosta i nawet początkujący miłośnicy kawy poradzą sobie z przygotowaniem pysznego napoju. Krups EA8161 Typ ekspresu: automatyczny Ciśnienie: 15 barów Moc: 1450 W Stosowane kawy: ziarnista Kolor: biały Młynek: żarnowy, stalowy System spieniający mleko: dysza spieniająca z regulacją emisji pary + pojemnik na mleko Funkcje dodatkowe: automatyczne przygotowywanie cappuccino, dwa profile ulubionych kaw box:offerCarousel Następna propozycja przypadnie do gustu szczególnie posiadaczom nowoczesnych, białych kuchni. Ekspres Krups EA8161 posiada obudowę właśnie w białym kolorze, z kilkoma czarnymi wstawkami. Stylistyka stylistyką, ale najważniejsza jest przecież kawa, a w tej dziedzinie opisywane urządzenie radzi sobie rewelacyjnie. Niewielki wyświetlacz, regulacja mocy i wielkości kawy, opcja "Ulubione" oraz zewnętrzny pojemnik na mleko – to przepis na pyszną kawę zarówno mocną i czarną, jak również łagodną cappuccino bądź latte. Cena – około 1400 złotych. Graef Pivalla Typ ekspresu: kolbowy Ciśnienie: 16 barów Moc: 1410 W Stosowane kawy: mielona Kolor: czarny Młynek: brak System spieniający mleko: dysza spieniająca z regulacją emisji pary Funkcje dodatkowe: ostrzeżenie przed niskim poziomem kawy lub wody w pojemniku box:offerCarousel Na zakończenie ekspres ciśnieniowy dla osób, które preferują ręczne przygotowywanie kawy. Mowa o ekspresie kolbowym Graef Pivalla. Za około 1300 złotych otrzymamy profesjonalny sprzęt, który zapewni pyszną kawę o pięknym zapachu i aromacie. Obudowa urządzenia wykonana została z anodowanego aluminium i stali nierdzewnej, lakierowana na matową czerń. Ponadto sprzęt wyposażono w płytę grzejną do filiżanek, zbiornik na wodę o pojemności 2,5 litra z sygnałem poziomu wody i pojemnik na ziarna o pojemności aż 250g.
Ciśnieniowy ekspres do kawy do 1500 złotych - jaki wybrać?
Tablet za 1500 zł? Dla jednych fanaberia, dla innych konieczność lub chęć posiadania naprawdę świetnie wyposażonego sprzętu o imponujących parametrach i solidnej budowie. Dziś sprawdzimy tablety z górnej półki i zaproponujemy kilka ciekawych modeli. Apple iPad mini Kwota około 1500 zł wystarczy, aby kupić jedno z podstawowych urządzeń marki Apple. Chodzi konkretnie o model iPad mini wyposażony w wyświetlacz Retina o przekątnej 7,9 cala i rozdzielczości aż 2048 x 1536 pikseli. Sercem urządzenia jest autorski dwurdzeniowy procesor Apple A7 taktowany zegarem 1,3 GHz, wspomagany przez układ graficzny PowerVR G6430 (4 rdzenie). Nie zabrakło również wbudowanego modemu z takimi standardami transmisji danych, jak 3G, HSPA, HSDPA, 4G LTE oraz HSPA+. Z tyłu zastosowano aparat 5 Mpix, z przodu zaś – 1,2 Mpix. Całość działa pod kontrolą systemu Apple iOS 7. Cena na Allegro, za wersję z pamięcią wewnętrzną 16 GB, startuje od poziomu około 1450 zł. Samsung Galaxy Tab S2 Kolejną propozycją jest model Samsung Galaxy Tab S2, który legitymuje się naprawdę imponującymi parametrami. Zacznijmy od 8-calowego ekranu dotykowego Super AMOLED o rozdzielczości 2048 x 1536 pikseli. Sercem tabletu jest wydajny ośmiordzeniowy procesor Samsung Exynos 5433 (4 x 1,3 GHz + 4 x 1,9 GHz), wspomagany przez 3 GB pamięci operacyjnej RAM. Takie połączenie zapewnia świetną wydajność w najnowszych grach i wymagających aplikacjach. Na dane użytkownika przeznaczono 32 GB, zaś komplet modułów – łącznie z 4G LTE – zapewnia łączność ze światem w każdych warunkach. Wszystko zamknięto w bardzo eleganckiej i stylowej obudowie. Cena? Urządzenie to kosztuje na Allegro około 1400 zł. Asus Transformer T100HA Sprzęty z serii Asus Transformer charakteryzują się hybrydową budową, a to oznacza, że w jednej chwili z tabletu zrobimy netbook i odwrotnie. Model T100HA wyposażono w świetnej jakości podzespoły, z 10-calowym ekranem o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli włącznie. W środku pracuje czterordzeniowy procesor Intel Atom x5-Z8500 o taktowaniu 1,44–2,24 GHz, wspomagany przez 4 GB pamięci operacyjnej RAM. Na dane przeznaczono aż 64 GB z możliwością rozszerzenia tej wartości o kolejne 64 GB. Oczywiście jest łączność Bluetooth, moduł Wi-Fi w standardzie 802.11 b/g/n, jak również szereg złączy: USB 3.1 typ C, wyjście słuchawkowe/głośnikowe, micro HDMI oraz micro USB. Sprzęt pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Microsoft Windows 10, zaś jego koszt na Allegro zaczyna się od kwoty około 1400 zł. Acer Switch 10E Kolejną pozycję w zestawieniu znów opanowała hybryda. Acer Switch 10E to bardzo wydajne, stylowe i ciekawe urządzenie wyposażone w 10-calowy ekran o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli. Sercem jest czterordzeniowy procesor Intel Atom Z3735F taktowany zegarem 1,33–1,83 GHz i wspomagany przez 2 GB pamięci operacyjnej RAM. W tym przypadku najciekawszą cechą jest z pewnością hybrydowy dysk twardy, czyli połączenie dysku SSD o pojemności 32 GB z tradycyjnym dyskiem magnetycznym o pojemności 500 GB. Takie rozwiązanie sprawia, że możemy mieć przy sobie ogromną bibliotekę multimediów, programów i gier. Jest także pełnowymiarowy port USB, pozwalający podłączyć pamięć zewnętrzną, np. pendrive’a. Model ten można kupić na Allegro za kwotę około 1340 zł. Lenovo Yoga Tablet 2 Zestawienie zamykamy jednym z najciekawszych urządzeń w tym przedziale cenowym. Z jednej strony jest to tablet hybrydowy z klawiaturą, z drugiej zaś nie ma bezpośredniego połączenia pomiędzy tymi dwoma modułami, a komunikacja odbywa się bezprzewodowo. Daje to o wiele większą swobodę działania i wygodę podczas codziennego korzystania. Urządzenie wyposażono w 10-calowy ekran IPS o rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli) oraz wydajny procesor Intel Atom Z3735G o taktowaniu 1,33–1,83 GHz. Nad płynnością działania czuwa 2 GB pamięci operacyjnej RAM, zaś na dane użytkownika przeznaczono 32 GB. Producent zadbał o pełen wachlarz modułów łączności: Wi-Fi, Bluetooth, moduł AGPS, modem LTE, jak również przydatne porty i złącza, tj. micro HDMI, micro USB i czytnik kart pamięci. Urządzenieto na Allegro kosztuje około 1450 zł.
Tablety do 1500 zł – maj 2016
Dzieci coraz szybciej oswajają się z nowymi technologiami. Już w wieku zaledwie kilku lat sprawnie posługują się smartfonami, tabletami oraz komputerami. Jednak warto zadbać o odpowiednie akcesoria, dzięki którym obsługa tych urządzeń będzie dla nich łatwiejsza. W przypadku komputera niezbędna może się okazać odpowiednia myszka. Kupno odpowiedniej myszki do komputera jest bardzo ważne. Musimy pamiętać, że dzieci mają dużo mniejsze dłonie od dorosłych i tradycyjny model, z którego sami korzystamy na co dzień, może im sprawić sporo problemów. Warto też zwrócić uwagę na kilka innych parametrów. Kiedy dać dziecku myszkę i komputer? Zespół naukowców z USA i Australii pod kierownictwem terapeuty dziecięcego prof. Alison Lane z Ohio State University przeprowadził badania na temat umiejętności dzieci w posługiwaniu się myszką komputerową. Testom poddano aż 221 dzieci w wieku od 5 do 10 lat, sprawdzając, jak radzą sobie z obsługą tego akcesorium i jak dużo czasu zajmuje im nauczenie się obsługi myszki. Co ciekawe, badania wykazały, że już 5-letnie dzieci bardzo szybko są w stanie opanować obsługę myszki komputerowej. Wystarczy zaledwie tydzień nauki, aby 5-latek był w stanie sprawnie posługiwać się tym akcesorium. W przypadku starszych dzieci nauka przebiega nieco szybciej. Dla samych naukowców wyniki były sporym zaskoczeniem, ponieważ wcześniej sądzono, że obsługi komputera są w stanie nauczyć się dopiero dzieci w wieku około 7 lat. Rozmiar Rozmiar jest jednym z najważniejszych aspektów, na które powinniśmy zwrócić uwagę w trakcie kupowania myszki komputerowej dla malucha. Kilkuletnie dziecko ma dużo mniejszą dłoń od dorosłego. Z tego też powodu obsługa tradycyjnej myszki, z której rodzice korzystają na co dzień, może okazać się kłopotliwa. Pociecha nie będzie w stanie objąć urządzenia całą dłonią, a przez to efektywnie wciskać przycisków. Myszka może się też okazać za ciężka i będzie po prostu męcząca dla dziecka. Właśnie dlatego warto kupić myszki typu mini. Producenci sprzętu komputerowego stworzyli je przede wszystkim z myślą o posiadaczach laptopów, którzy nie lubią korzystać z touchpadów. Miniaturową myszkę można bez problemu schować do torby i błyskawicznie podłączyć do przenośnego komputera. Z powodu niewielkich rozmiarów tego typu myszki idealnie sprawdzą się w dłoniach młodszych dzieci. Warty polecenia jest np. model Logitech M187. Przewodowa czy bezprzewodowa? Wybór nie jest tak łatwy, jak mogłoby się wydawać. Z jednej strony brak kabla może być sporym ułatwieniem dla dziecka. Trzeba jednak pamiętać, że myszki bezprzewodowe wymagają dodatkowego zasilania w postaci baterii. Z tego powodu są dużo cięższe od swoich przewodowych odpowiedników. O ile starsze dziecko nie powinno mieć z tym problemów, o tyle 5-, 6- lub 7-latek może się szybko męczyć, korzystając z cięższej myszki bezprzewodowej. Najlepiej sprawdzić wcześniej, czy waga danego modelu odpowiada dziecku. Jeśli jednak zdecydujemy się na urządzenie bezprzewodowe, to dobrym wyborem będzie myszka Rapoo Mini 3360. Wytrzymałość Nie ma co się oszukiwać – dzieci nie są tak ostrożne, jak dorośli. Kupno taniej i słabej jakości myszki nie będzie najlepszym wyborem. Chociaż w teorii zaoszczędzimy pieniądze, to w praktyce co chwilę będziemy musieli kupować nowy model. W efekcie może się okazać, że wydamy na myszki więcej niż w przypadku jednej, ale za to markowej i dobrej jakości. Nie bez powodu mówi się, że chytry płaci dwa razy. Wybór odpowiedniej myszki dla dziecka nie jest zadaniem łatwym. Na pewno warto kupić model nieco mniejszy od standardowych i raczej przewodowy, ze względu na wagę. Dobrze by było, aby myszka była też możliwie prosta i pozbawiona dodatkowych przycisków. No i koniecznie musi być wytrzymała.
Myszka do komputera dla dziecka – o czym pamiętać przed wyborem?
Pokój młodzieżowy warto zaaranżować niebanalnie, z pomysłem, żeby nastolatek nieczęsto z niego uciekał. Powinien zatem być przytulnym, bezpiecznym oraz funkcjonalnym kątem do nauki, rozwijania pasji, słuchania muzyki czy też przyjmowania gości. Panele ścienne, będące efektowną, mocną dekoracją, z całą pewnością ożywią pokój nastolatka. Mogą też spełniać wiele funkcji praktycznych, choćby w pokoju zapalonego cyklisty. Lub gracza w lotki. Lub… Możliwości jest sporo, bo nastolatki mają niewyczerpane pokłady wyobraźni. I właśnie teraz czas na to, aby rozwijać zainteresowania. Kilka praktycznych aspektów Panele ścienne mają tę przewagę nad farbą, że służą latami. Są odporne na ścieranie, zmywanie, w razie potrzeby można zmieniać ich kolor. Trudno je zniszczyć czy uszkodzić, a jeśli nawet tak się stanie, wystarczy wymienić pojedynczy panel. W ogóle montuje się je bez trudu, pracę można wykonać samodzielnie, angażując do niej nastoletnie dziecko, a więc panele to także sposób na wspólne spędzanie czasu. Można mocować je pojedynczo, na przykład jako barwną plamę, lub łączyć w większe powierzchnie dowolnych rozmiarów. Panele położone na wszystkich ścianach będą wyglądały dobrze jedynie w dużym, przestronnym pokoju o powierzchni co najmniej 20 m2. Panele ścienne są bezpieczne, bo niepalne i ekologiczne. Izolują pomieszczenie akustycznie i termicznie, a poza tym doskonale maskują niedoskonałości ścian. Indywidualny styl nastolatka Preferencji dziecka nigdy nie należy lekceważyć. Nastolatki mają już w miarę wyrobiony gust, a nawet jeśli nie, to wiedzą, czego chcą. Zwłaszcza na swoim terytorium. Nie warto narzucać własnego zdania, choćby według nas panele wybrane przez dziecko nie pasowały do jego pokoju. Panele przecież łatwo wymienić na inne. Czas spędzony na aranżowaniu pokoju dla nastolatka warto wykorzystać w ten sposób, żeby spojrzeć na świat jego oczami. Wspólne urządzanie wnętrz zbliża ludzi. Pokój dla młodej damy box:imagePins box:pin box:offerCarousel Do pokoi dziewczęcych świetnie nadadzą się subtelene panele tapicerowane, którymi udekoruje się na przykład ścianę przy łóżku. Panele tapicerowane, które na rynku wnętrzarskim pojawiły się stosunkowo niedawno, są teraz szalenie modne. Można zamawiać konkretny rozmiar i w pożądanym kolorze. Miękkie panele ścienne dają subtelne wrażenie wizualne, sprawiają wrażenie przytulności i ciepła, są przyjemne w dotyku i wygłuszają pomieszczenie. Jako obicie sprawdza się alcantara – aksamitna, bardzo delikatna tkanina – dobrej jakości ekoskóra lub mikrofaza, czyli nieco pluszowa, poliestrowa imitacja zamszu. Ciekawym akcentem w dziecięcym pokoju mogą być panele naśladujące cegłę. Najlepiej białą lub kremową, choć zastosowana w mniejszym wymiarze również czarna czy szara zaprezentuje się doskonale, jeśli zestawi się ją z delikatną kolorystyką całości wnętrza. Ceglane panele ozdobią ścianę przy dziewczęcej toaletce lub wydzielą część do nauki. Pokój młodego dżentelmena W pokoju dla chłopca można zastosować bardziej zdecydowane barwy: szarości, granaty, czerwienie, żółcie oraz urbanistyczną, loftową czy też komiksową stylistykę. Tej ostatniej przysłuży się zastosowanie szklanego panelu ściennego z nadrukiem ulubionego bohatera czy komiksowej sceny utrzymanej w szalonych barwach. Grafika może się zmieścić na jednym większym lub wielu mniejszych panelach, które stworzą na ścianie barwną, przykuwającą spojrzenie plamę (standardowy rozmiar pojedynczego szklanego panelu na ścianę to 60 cm x 65 cm). W sprzedaży są panele szklane wyposażone w taśmy zabezpieczające – można je od razu przymocować do ściany klejem montażowym lub do luster. Panele szklane odpowiednie do pokoju nastolatka powinny być wykonane z bezpiecznego szkła hartowanego, odpornego na zarysowania, o grubości kilku milimetrów i o zeszlifowanych krawędziach.
Panele ścienne do pokoju młodzieżowego
Kontrola stanu i kondycji powłoki lakierniczej w naszym samochodzie to jedna z czynności, których nie powinniśmy zaniedbywać. Niby niewielkie otarcie, odprysk, ale w niektórych sytuacjach może urosnąć do poważnego problemu. Należy mieć to na uwadze szczególnie dlatego, że niewielkich napraw możemy dokonać samemu w przydomowym garażu, a nawet na parkingu. Zaawansowane remonty lakiernicze są dosyć drogie, dlatego lepiej nie dopuszczać do stanu, kiedy będa wymagane. Przygotowanie auta do małych poprawek lakierniczych Najczęściej otarcia lakieru występują w wyniku zwykłej codziennej eksploatacji samochodu i nawet przy najwyższej ostrożności ciężko jest ich uniknąć. Zdarza się, że są to typowe szkody parkingowe: przytarcie o inne auto przy otwieraniu drzwi albo za sprawą koszyka na zakupy, słupka, który nie był dobrze widoczny, gdy wyjeżdżaliśmy ze swojego miejsca. Nie warto panikować. O ile nie wystąpiło wgniecenie karoserii, to usunięcie nieestetycznego otarcia zajmie nam kilka chwil. Na początku należy auto dokładnie umyć. Dzięki temu dostrzeżemy wszystkie uszkodzenia lakieru, których być może wcześniej nie zauważyliśmy. Dodatkowo tylko całkowite usunięcie zanieczyszczeń gwarantuje idealnie przylgnięcie nakładanych środków. Wszelkie pozostałości brudu, pyłu lub soli w okresie zimowym mogą dodatkowo uszkodzić powłokę lakierniczą. Tak więc zabierzmy się do sprawy na poważnie i najpierw umyjmy szamponem oraz starannie spłuczmy auto, zwracając uwagę, gdzie znajdują się miejsca wymagające poprawek. Jak sobie radzić z otarciami lakieru? Pierwszą czynnością, jaką powinniśmy wykonać, jest oczyszczenie miejsca otarcia za pomocą papieru ściernego. Najpierw używamy tego o grubości około 360. Ścieramy całą warstwę lakieru, aż do pojawienia się powierzchni blachy. Tak przygotowane miejsce działań odtłuszczamy benzyną ekstrakcyjną i zabezpieczamy lakierem podkładowym. Formuła w sprayu daje równomierny efekt, łatwiejszy do uzyskania w porównaniu do tego nakładanego pędzlem. Po jego całkowitym wyschnięciu można nakładać lakier. Tu również znajdziemy aerozole oraz farby w słoiczkach. Od naszej wygody zależy, co wybierzemy. Z doświadczeń użytkowników wynika, że na większych powierzchniach warto wybierać opryskiwanie, a małe lub niewidoczne rysy zakamuflujemy skutecznie drugim typem lakieru. Jeżeli w miejscu, które naprawiamy, pojawiły się oznaki korozji. to musimy je całkowicie usunąć. Małe pęcherzyki, początki rdzewienia zetrzemy grubym papierem ściernym. Warto w takich miejscach stosować specjalne podkładyo właściwościach antykorozyjnych, które również zminimalizują ryzyko pojawienia się rdzy w przyszłości. Małe, nieznaczne rysy na lakierze, których głębokość nie sięga do podkładu, można usunąć za pomocąpasty lekkościernej. Należy umyć i wysuszyć element, a następnie wetrzeć preparat, używając miękkiej szmatki, aż do uzyskania pożądanego efektu: gładkiej, połyskującej powierzchni. Takie uszkodzenia zdarzają się naprawdę często, szczególnie przy intensywnym użytkowaniu pojazdu. Warto kontrolować i sprawdzać przy każdym myciu stan karoserii, dzięki czemu unikniemy pogłębiania się ubytków oraz w efekcie powstawania ognisk korozji. Pamiętajmy, że zaawansowane naprawy blacharskie i lakiernicze najlepiej jest oddawać w ręce specjalisty, a te usługi nie należą do najtańszych. Warto przeprowadzać drobne naprawy na bieżąco, szczególnie że nie są zbyt skomplikowane.
Co zrobić z otarciami lakieru?
Podarek w takim opakowaniu liczy się podwójnie, a może nawet jest cenniejszy niż prezent w środku. Bo szyjąc go, będziemy myśleć o osobie, dla której jest przeznaczony, o jej gustach i upodobaniach. Do uszycia woreczka można wykorzystać tkaniny, koronki, wstążki, wszystko, co mamy w domu. Rozmiar również może być dowolny, dopasowany do wielkości prezentu. Specjalny pisak do transferu będzie przydatny nie tylko do zrealizowania tego pomysłu, ale także do wielu innych. Będą potrzebne: kawałek płótna; kawałek bawełny; kawałek bawełnianej koronki, wstążka; nici; nożyczki; pisak do transferu; maszyna do szycia; żelazko; taśma malarska; szpilki; agrafka. Krok 1. Wytnij z płótna i bawełny prostokąty o wymiarach: 20 x 30 cm. Krok 2. Zaprasuj krótsze brzegi prostokątów, które będą tunelami. Krok 3. Przeszyj je na maszynie. Krok 4. Wydrukuj imię w lustrzanym odbiciu na drukarce laserowej i wytnij je. Prostokąt tkaniny, na którym zostanie wykonany transfer, połóż prawą stroną do góry, na nim połóż wydrukowane imię prawą stroną do tkaniny. Krok 5. Przymocuj karteczkę taśmą malarską z czterech stron, żeby zapobiec przesuwaniu się. Krok 6. Przesuwaj pisakiem do transferu po kartce, nasączając ją preparatem. Krok 7. Możesz zajrzeć na lewą stronę tkaniny, aby sprawdzić, czy napis dobrze się odbił. Jeśli nie, możesz to miejsce poprawić. Krok 8. Zaprasuj dłuższe boki tkaniny na tunele oraz tkaniny z odbitym napisem. Krok 9. Złóż płótno na pół. Z jednej strony przymocuj od góry: tkaninę na tunel, kawałek koronki, tkaninę z imieniem. Krok 10. Tunel przyszyj wzdłuż dłuższych boków, koronkę od góry, tkaninę z imieniem z czterech stron. Krok 11. Na drugiej stronie płótna przymocuj szpilkami od góry: tkaninę na tunel i koronkę. Wymierz dokładnie, aby brzegi koronek na obu stronach stykały się w jednym miejscu. Krok 12. Złóż na pół płótno prawą stroną do środka, zaszyj boki. To samo zrób z prostokątem z bawełny. Krok 13. Przewróć na prawą stronę woreczek z płótna, włóż do niego woreczek z bawełny (nie przewracaj go na prawą stronę). Krok 14. Zagnij do środka brzeg woreczka płóciennego, to samo zrób z woreczkiem bawełnianym. Zepnij je ze sobą szpilkami. Krok 15. Przeszyj ten brzeg na maszynie. Krok 16. Przypnij do końca wstążki agrafkę, następnie wsuń ją w tunel i wyciągnij po drugiej jego stronie. Krok 17. To samo zrób w drugim tunelu. Krok 18. Zawiąż końce wstążek, ściągając brzegi woreczka. Woreczek uszyty specjalnie dla wybranej osoby można podarować nie tylko pod choinkę. Przyda się również na inne okazje.
Woreczek na prezenty
Wycieraczki to jeden z podstawowych elementów pojazdu. Niestety, zwyczajnie się zużywają i wymagają wymiany. Pierwszymi objawem zużywających się wycieraczek samochodowych jest pojawienie się delikatnych smug na szybach podczas ich pracy. Widoczność podczas jazdy w deszczu lub śniegu jest coraz mniejsza, a wycieraczki jedynie ślizgają się po szybie i piszczą. Rachunek sumienia Zanim przystąpimy do wyboru wycieraczek do naszego auta, zadajmy sobie pytanie, jakimi drogami najczęściej się poruszamy. Jeżeli jeździmy głównie po mieście, możemy zaoszczędzić parę złotych, inwestując w tańsze wycieraczki. W przypadku, gdy większość trasy to teren niezabudowany, nie należy się długo zastanawiać, bo najlepiej będzie wybrać produkt dobrej marki. Pamiętajmy, że wycieraczki bezpośrednio wpływają na nasze bezpieczeństwo na drodze. To dzięki ich pracy nawet w największej ulewie czy śnieżycy szyba jest przejrzysta. Dlaczego markowe wycieraczki są lepsze? Pierwszą odpowiedzią na to pytanie jest to, że nie zostały wyprodukowane w Chinach, ich jakość jest o wiele wyższa, a sam produkt posiada wszelkie certyfikaty. Ciekawostką jest fakt, że eksperci zalecają wymianę wycieraczek samochodowych średnio co pół roku. Kupując markowe wycieraczki, możemy być pewni, że dzięki wysokiej jakości wymiana ta nie będzie potrzebna tak często, jak w przypadku tanich produktów, chociaż oczywiście nie ma reguły. Należy jednak pamiętać o odpowiedniej eksploatacji wycieraczek, szczególnie jesienią i zimą. Niedopuszczalne jest uruchomienie wycieraczek, gdy szyba pojazdu jest oszroniona, ponieważ manewr ten spowoduje natychmiastowe uszkodzenie gumy odpowiedzialnej za ściąganie wody. Drugim przykładem jest regularne sprawdzanie, czy pod wycieraczką nie znajduje się brud, w szczególności piach, który nie tylko uszkodzi gumy, ale też porysuje powłokę szyby. Decydując się na zakup markowych wycieraczek, możemy być pewni, że w skład mieszanki wykorzystanej do ich produkcji wchodzi grafit, dzięki któremu zapomnimy, że wycieraczki samochodowe mogą piszczeć. Podczas zakupu pozostaje nam wybór, jaki typ wycieraczek będzie dla nas lepszym rozwiązaniem. Zakup wycieraczek płaskich to przede wszystkim większa aerodynamika, ponieważ wraz ze wzrostem prędkości wycieraczka lepiej przylega do szyby. Budowa płaskich wycieraczek eliminuje problem z ich ewentualnym rdzewieniem. Problem będzie tylko wtedy, gdy szyba naszego pojazdu jest bardzo wypukła. W takim przypadku bardzo ciężko dobrać odpowiednią wycieraczkę. Alternatywą jest zakup wycieraczek klasycznych, które sprawdzą się podczas normalnej eksploatacji pojazdu. Zakup markowych wycieraczek to otrzymanie wyższej jakości produktu, która w większości przypadków przełoży się na dłuższy czas eksploatacji. Do marek produkujących wycieraczki wyższej jakości zaliczamy np. Bosch, Valeo.
Czy warto dopłacić do markowych wycieraczek?
Tajemnicze, seksowne i... piekielnie niebezpieczne! Choć motyw „kobiety fatalnej” najczęściej kojarzy nam się ze szklanym ekranem, to i w literaturze nie brakuje przykładów na to, jak zgubne bywa czasem uczucie do nieodpowiedniej kobiety. Wybraliśmy dla Was 9 najlepszych książek o femmes fatales! Lady Macbeth („Makbet”, William Shakespeare) To chyba najsłynniejsza „kobieta fatalna” w historii literatury. Zainteresowanie postacią z dramatu Shakespeare’a z pewnością jeszcze teraz wzrośnie, bo na ekrany kin wchodzi właśnie nowa ekranizacja „Makbeta”, w której w rolę okrutnej królowej wcieliła się Marion Cotillard.Krwiożercza i oślepiona żądzą władzy żona głównego bohatera namawia go do zabójstwa, by zdobyć szkocką koronę. Jak to zwykle jednak bywa, wyrzuty sumienia zaczynają mieszać królowej zmysły i wpędzają w psychozę, dla której ukojeniem jest tylko śmierć. Salome („Salome”, Oscar Wilde) Postać Salome pojawia się w już biblijnych opowieściach ewangelistów. Pasierbica króla Heroda oczarowywała jego gości swoim sugestywnym, zmysłowym tańcem. Zachwycona publiczność wyprosiła u króla spełnienie jednej prośby przybranej córki. Ta, za namową swojej okrutnej matki Herodiady, poprosiła o... głowę Jana Chrzciciela. Postać ze sztuki Oscara Wilde’a tak spodobała się Ryszardowi Straussowi, że słynny kompozytor oparł na niej jedną ze swoich najsłynniejszych oper. Pani („Lilie”, Adam Mickiewicz) Polska literatura też ma swoje femmes fatales. Jedną z najsłynniejszych jest Pani z ballady „Lilie” Adama Mickiewicza, naszego narodowego wieszcza. Oparty na popularnej wśród ludu pieśni utwór opowiada historię zbrodni, jakiej na swoim mężu dokonuje niewierna żona w obawie przed karą za cudzołóstwo. Pani nie pozostaje jednak bezkarna, a wraz z nią gorzko swego grzechu pożałują także bracia jej zmarłego męża, którzy ulegli jej czarowi. Balladyna („Balladyna”, Juliusz Słowacki) To chyba najsłynniejsza polska „kobieta fatalna” literatury. Prosta wiejska dziewczyna posunie się do wszystkiego, by zdobyć bogactwo i władzę. Balladyna morduje siostrę i podstępem zdobywa miłość możnego hrabiego Kirkora, ale nie jest mu lojalna, wciąż spiskując i walcząc o pełnię władzy. Bohaterkę utworu Słowackiego, podobnie jak inne femmes fatales, spotyka jednak marny koniec – po zdobyciu korony królowej i przyznaniu się przed samą sobą do swoich zbrodni zostaje trzykrotnie rażona piorunem. Warto jednak pamiętać, że Balladyna, choć bywa okrutna, odczuwa też duże wyrzuty sumienia, a jej postać nie jest jednoznaczna. Jagna („Chłopi”, Władysław Reymont) Kolejny przykład nieoczywistej femme fatale to oczywiście jedna z bohaterek nagrodzonej Nagrodą Nobla powieści „Chłopi” Władysława Reymonta. Jagna jest nieszczęśliwa, choć cieszy się zainteresowaniem wielu mężczyzn we wsi. Zakochana w żonatym Antku po namowach apodyktycznej matki godzi się na ślub z dużo starszym Boryną, choć wie, że nie zazna u jego boku szczęścia i spełnienia. Zdradzając męża, Jagna przekroczyła granice wiejskiej moralności, za które została brutalnie ukarana – mieszkańcy Lipców dokonali na niej samosądu. Jagna, choć była prostą wiejską chłopką, była też niezwykle złożoną i niejednoznaczną postacią – odczuwała duże wyrzuty sumienia, bała się opinii sąsiadów, a jednocześnie nie potrafiła powstrzymać drzemiącej w niej żądzy. Nana („Nana”, Emil Zola) Tytułowa bohaterka wydanej w 1880 roku powieści Emila Zoli to jedna z najsłynniejszych „kobiet fatalnych” w historii europejskiej literatury i wzór dla wielu innych postaci tego typu w sztuce. Nana, córka biednej praczki, ma w sobie niezwykły seksapil, który wykorzystuje dla swoich korzyści. Niekochana przez matkę i niekochająca nikogo innego dziewczyna odtrąca uczucia wszystkich swoich zalotników, doprowadzając ich do zguby – obłędu, bankructwa, a nawet samobójstwa. Nana jest symbolem zepsucia, moralnej zgnilizny toczącej Francję w tamtym okresie, przed którą przestrzegał Zola. Dziewczyna nie znajduje szczęścia i umiera samotna i zapomniana. Małgorzata („Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow) Tytułowa Małgorzata z najsłynniejszej powieści Michaiła Bułhakowa jest piękna, inteligentna i czarująca, jednak spokojne i dostatnie życie zaczyna ją nudzić. Oszołomiona zalotami tajemniczego Mistrza ulega jego czarowi i nawiązuje z nim gorący romans. To wydarzenie zapoczątkowuje nowy etap w jej życiu, a sama Małgorzata staje się latającą na miotle czarownicą, która tańczy na balu u Lucyfera. Bohaterka łączy dwa światy – rzeczywistość i magię, jest postacią złożoną i nieoczywistą – niewierną żoną i zarazem najwierniejszą z kochanek. Małgorzata symbolizuje też zwycięstwo miłości ponad złem i destrukcją, co nie czyni z niej typowej femme fatale. Róża Żabczyńska („Cudzoziemka”, Maria Kuncewiczowa) To kolejna nieoczywista postać w tym zestawieniu. Bohaterka „Cudzoziemki” Marii Kuncewiczowej, najsłynniejszej polskiej powieści psychologicznej, z pewnością robi wiele, by nie zaskarbić sobie naszej sympatii. Niespełniona artystka Róża, zmuszona do poślubienia niekochanego przez siebie mężczyzny, jest zła i złośliwa, a jedyną radość czerpie z pomiatania wszystkimi wokół. Dopiero w dniu swojej śmierci, gdy czuje, że jej koniec jest już bliski, dociera do niej, jak okrutna była dla swoich najbliższych. Jej zachowanie nie do końca wynikało bowiem z jej złej woli, lecz niezrozumienia i poczucia obcości, jakie odczuwała przez całe swoje życie. Brigid O’Shaughnessy („ Sokół maltański”, Dashiell Hammett) Bohaterka bestsellerowej powieści Dashiella Hammetta zapisała się w historii głównie za sprawą fantastycznej roli Mary Astor w ekranizacji powieści w reżyserii Johna Houstona. Książkowej Brigid też niczego nie brakuje – to femme fatale z krwi i kości. Tajemnicza piękność pojawia się pewnego dnia w biurze detektywistycznym prowadzonym przez Sama Spade’a (w filmie zagrał go sam Humphrey Bogart) i prosi go o ochronę. Spade, choć szybko orientuje się, że to nie Brigid powinna być chroniona, lecz ci, którzy się z nią zetknęli, i tak decyduje się na to zlecenie, a w dodatku ląduje z nią w łóżku. Wielkiej miłości jednak z tego nie będzie i Spade, choć zakochał się w pięknej Brigid, przekazuje ją na końcu w ręce policji.
Femmes fatales w literaturze
Promocja - 20 Monet za 100 zł Za zakup o wartości co najmniej 100 zł otrzymasz 20 Monet, które wymienisz na kupony i zapłacisz mniej za kolejne zakupy. Jak zdobyć dodatkowe Monety? Zapłać minimum 100 zł (bez kosztów wysyłki) podczas jednej transakcji. Po upływie 1 dnia roboczego wejdź w zakładkę Monety. Kliknij [odbierz], a Monety zostaną dodane do Twojego konta. Promocja trwa do 16 lipca 2018. Regulamin promocji
Promocja - 20 Monet za 100 zł
W święta odwiedzą cię goście z dziećmi? A może sama masz pociechy, które szybko nudzi rozmowa przy wielkanocnym stole? Zaplanuj im rozrywkę! Co wybrać zamiast filmu animowanego czy gry planszowej? Weź przykład z Brytyjczyków i zorganizuj im zabawę na świeżym powietrzu! W Polsce mamy poniedziałkowe polewanie wodą i zawody w uderzanie gałązkami bazi, w których uwielbiają brać udział wszystkie dzieci. Jak jednak najmłodsi mogą spędzić wolny czas w Wielką Sobotę i Niedzielę Wielkanocną, nie marudząc z nudów? Świetnym pomysłem będzie egg hunt, czyli tradycyjna gra, której pomysłodawcą miał być Marcin Luter, a kultywatorami dziś są przede wszystkim Brytyjczycy i Amerykanie. Egg hunt – co to jest? Egg hunt polega na odkryciu przez dzieci wcześniej ukrytych pisanek. Tradycyjnie zabawę organizuje się w ogrodzie, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jajka ukryć w domu. W wybranych miejscach umieszcza się pisanki z prawdziwych jajek, dekoracyjne sztuczne jajeczka i czekoladowe cukierki w kształcie jajek. Można także umieścić słodycze różnego typu w plastikowym, otwieranym jajku. Dzieci zbierają znalezione skarby do koszyków, które na koniec zabawy są porównywane i oceniane. Poszukiwacze mogą zdobyć nagrody za największą liczbę znalezionych jajek, największe lub najmniejsze jajko, czy też najwięcej jajek określonego koloru. Trzeba pamiętać o tym, żeby kryjówki, w których umieszczone zostaną jajka, były dostosowane do wieku dziecka, a co za tym idzie, do jego spostrzegawczości i koncentracji. W południowych Niemczech, zgodnie z ludową tradycją, jajka otaczają dodatkowe przeszkody, takie jak pokrzywy czy krzewy kolczaste, wymagające od dziecka wykazania się sprytem. Egg hunt – jak przygotować? Czego potrzebujesz do zorganizowania egg hunt? Przede wszystkim dekoracyjnych i czekoladowych jajek! Jeśli zabawę przygotowujesz dla młodszych dzieci postaw raczej na jajka plastikowe, których maluchy na pewno nie zniszczą. Sztuczne pisanki będą prezentować się równie efektownie, a w razie upuszczenia z wysokości nie zbiją się i nie pobrudzą np. dywanu. Dobrym pomysłem będą także przezroczyste otwierane jajka, w których możesz umieścić cukierki i czekoladki. Jeśli organizujesz egg hunt w mieszkaniu lub domu i boisz się, że w zamkniętej przestrzeni dzieci mogą mieć problem ze znalezieniem małych skarbów, ułóż jajka na gniazdkach. Masz duży ogród, który chcesz zamienić w miejsce poszukiwań jajek? Ozdób go dekoracjami okolicznościowymi, które wprowadzą świąteczny nastrój, a jednocześnie wyznaczą dzieciom miejsce zabawy. Na Allegro znajdziesz mnóstwo figurek „wielkanocnych” zwierzątek: kurczaczka, baranka i zajączka. Do ogrodu wybieraj dekoracje raczej w rozmiarze XXL – będą łatwo zauważalne, dzięki czemu nikt ich nie podepcze i nie zostaną przeoczone w ferworze zabawy. Pamiętaj też o tym, aby przygotować koszyki dla małych poszukiwaczy! box:offerCarousel Jajka odnalezione… i co dalej? Zabawę można oczywiście zakończyć na wręczeniu wszystkim nagród, ale dobrze wiesz, że dzieci mają mnóstwo energii. Jeśli poszukiwania ich nie zmęczyły, możesz zaangażować je w kolejne zabawy. Przygotuj cascarones, czyli wydmuszki wypełnione konfetti, które będą bronią w walce na jajka. Jeśli natomiast w poszukiwaniach wykorzystałaś wcześniej pisanki z jajek ugotowanych na twardo, zaproponuj dzieciom walatkę, czyli dawną zabawę wielkanocną. Polega ona na takim toczeniu dwóch pisanek przez przeciwników po stole, by się zderzyły. Wygrywa ten, którego jajko jest nienaruszone lub jego skorupka jest w lepszym stanie. Istnieje także inny wariant tej gry, w którym przeciwnicy trzymają swoje pisanki w dłoniach i stukają się ich czubkami. Zorganizuj w swoim domu lub ogrodzie niezapomniany egg hunt i zachwyć wszystkie goszczące w twoim domu dzieci. Jeśli przygotujesz go perfekcyjnie i nie zapomnisz o pysznych łakociach, dorośli też chętnie wezmą w nim udział.
Egg hunt – wielkanocna zabawa dla dzieci
Czym byłby Kopciuszek w swej pięknej sukni, ale bez pantofelków? Może nie straciłby swego uroku, jednak z pewnością brakowałoby jednego z podstawowych dodatków. Pantofelki komunijne to również element, na który warto szczególnie zwrócić uwagę. Powinny nie tylko pasować do sukienki, ale przede wszystkim muszą być wygodne. Jakie pantofelki do komunii znajdziemy na Allegro? Pantofelki z kokardą Wśród szerokiej oferty pantofelków na komunię znajdziemy wiele modeli, które urzekają swoim wyglądem. Jednymi z nich mogą być pantofelki z zapięciem na rzep pod kostką, które zdobi duża kokarda. Buciki, wykonane ze skóry ekologicznej, są lekkie i wygodne. Zapięcie na rzep ułatwia szybkie zakładanie. Są dostępne w wielu wersjach kolorystycznych, ale na uroczystość komunijną zdecydowanie sprawdzą się białe. Kosztują około 90 zł. Pantofelki z perełkami Inną propozycją mogą być pantofelki, które na czubku mają bogatą dekorację z perełek i małej kokardki. Całość prezentuje się bardzo elegancko i jeżeli na sukience dziewczynka ma również dekoracyjne perełki, to takie buty będą się bardzo dobrze z nimi komponowały. Wykonano je ze skóry ekologicznej, są lekkie i dobrze leżą na nodze. Sprawią, że mała dziewczynka w dniu komunii i białego tygodnia będzie czuła się swobodnie. Cena – około 100 zł. Pantofelki z cyrkoniami Kolejną propozycją mogą być półbuty dla dziewczynki w białym kolorze, zapinane wokół kostki na biały cienki paseczek z ozdobnymi cyrkoniami. Buciki są wykonane ze skóry ekologicznej. Wkładka jest ze skóry naturalnej, co zapobiega obtarciom i przepoceniu stopy. Podeszwa jest elastyczna i antypoślizgowa. Sztywny zapiętek dba o prawidłowe ustawienie nogi. Pantofelki z cyrkoniami będą dobrym uzupełnieniem sukienki z kryształkami i innymi świecącymi ozdobami. Kosztują około 50 zł. Pantofelki z tiulowym kwiatkiem Małe miłośniczki tiulu, których sukienka jest zdobiona tym materiałem, mogą pokusić się o pantofelki z tiulowym kwiatkiem, który jest przyczepiony z przodu bucika, stanowiąc ciekawą i lekką ozdobę. Pantofelki mają nieznaczny obcas i są wykonane ze skóry ekologicznej. Zapięcie na rzep wokół kostki ułatwia szybkie zakładanie. Cena – około 90 zł. Lekkie balerinki Kiedy maj jest wyjątkowo gorący, można wybrać komunijne baleriny, które są lekkie i sprawdzą się na upalne dni. Baleriny cechują się lekkością, ale w wyglądzie nie odbiegają od eleganckich pantofelków. Różnią się tym, że nie mają żadnych zapięć ani pasków wokół kostki. Jedna z propozycji to białe balerinki wykonane z wytrzymałej skóry ekologicznej. Mają również skórzaną profilowaną wkładkę. Ozdobna kokarda ze złotą broszką jest ciekawym akcentem. Co więcej, wybór balerinek komunijnych sprawi, że obuwie to sprawdzi się też do innych strojów, np. na przyjęcie urodzinowe, ślub itp. Koszt zakupu balerinek z ozdobną kokardą to około 50 zł. Kupując pantofelki do komunii, wybierzmy takie, które będą przede wszystkim wygodne. Pamiętajmy, że jest to wyjątkowy dzień, ale po nim następuje biały tydzień i dziewczynka powinna mieć komfortowe obuwie. Wszelkiego rodzaju ozdoby na pantofelkach komunijnych mogą, ale nie muszą nawiązywać do sukienki. Wszystko zależy od efektu, który chcemy osiągnąć. Gładkie pantofelki sprawdzą się w każdym przypadku i będą dobrze komponowały się z każdą sukienką.
Być jak Kopciuszek, czyli o pantofelkach do komunii
Tworzenie kampanii reklamowych w Allegro Ads jest bardzo proste Aby utworzyć reklamy Twoich ofert wejdź na stronę ads.allegro.pl i użyj danych, którymi logujesz się do Allegro. Następnie: 1. Użyj przycisku ”Dodaj kampanię” (1), aby rozpocząć tworzenie kampanii. 2. Dodaj nazwę kampanii. Nazwa kampanii widoczna jest tylko dla Ciebie - dzięki niej łatwo odnajdziesz w panelu reklamowane oferty, których szukasz. Wpisz nazwę kampanii w polu tekstowym (1), a następnie przejdź “Dalej” (2): 3. Dodaj oferty, które chcesz reklamować. Po nazwaniu Twojej kampanii, czas na dodanie do niej ofert, które będziesz reklamował. Nadaj nazwę grupy reklam w swojej kampanii wpisując tekst w polu ”Nazwa grupy reklam” (1). Po nazwaniu grupy reklam wybierz oferty. Możesz to zrobić na 4 sposoby: * Chcę reklamować wszystkie oferty - Wybiera wszystkie Twoje oferty. Ta prosta metoda sprawi, że dotrzesz z reklamą do wszystkich potencjalnych klientów. * Chcę reklamować moje bestsellery - Wybiera Twoje oferty z największym potencjałem na sprzedaż. Zalecana na pierwsze doświadczenia z Allegro Ads. * Ręcznie wybiorę pojedyncze oferty - Sam wskazujesz konkretne oferty, które mają być reklamowane. Gdy oferta wygasa, musisz samodzielnie przywrócić ją do grupy reklam. Opcja dla użytkowników Ads z doświadczeniem w reklamowaniu swoich ofert. * Ustawię automatyczne reguły - Sam wybierasz, które oferty chcesz reklamować poprzez wykorzystanie filtrowania ofert. Oferty możesz grupować wykorzystując tytuły, kategorie oraz cenę. Wybór automatyczny sprawi, że nowe oferty, które pasują do Twoich wcześniejszych ustawień, od razu pojawią się w danej grupie. Przyśpieszy to działania na koncie i zaoszczędzi Ci konieczność pamiętania o dodawaniu nowych ofert. 4. Ustaw budżet, datę i miejsce emisji kampanii. Wpisz kwotę budżetu dziennego (wymagane). Budżet dzienny określa, ile maksymalnie możesz przeznaczyć dziennie na reklamę. Zaznacz opcję budżet przechodni (rekomendowane). Budżet przechodni - to metoda rozliczania kampanii, która zwiększa możliwości Twojej kampanii poprzez dodawanie do budżetu dziennego, kwoty budżetów dziennych niewykorzystane w ciągu ostatnich 7 dni. Dzięki budżetowi przechodniemu masz pewność, że kwota, którą planowałeś zainwestować, będzie w pełni wykorzystana, a Twoja kampania będzie wyświetlać się elastycznie - zgodnie z zainteresowaniem użytkowników danym asortymentem na przestrzeni tygodnia. Wpisz kwotę budżetu całkowitego (opcjonalne). Budżet całkowity - określa, ile maksymalnie możesz przeznaczyć na całą reklamę. Po osiągnięciu wyznaczonej kwoty reklama zostanie zatrzymana. Ustal maksymalną cenę za kliknięcie (CPC - Cost per Click) Twojej oferty. CPC jest maksymalną stawką brutto, którą jesteś gotów zapłacić za kliknięcie w Twoja reklamę Ads. Przy ustawianiu CPC możesz kierować się sugerowanym wskaźnikiem, który wyświetla się w panelu. Wybierz datę, do której chcesz reklamować oferty lub zaznacz “Bez daty końca emisji”. Data początku emisji ustawiana jest domyślnie na dzień ustawiania kampanii. Wybierz miejsce emisji reklamy (rekomendowane: zaznacz wszystkie). Wynik wyszukiwania: Oferta pokaże się na dwóch pierwszych i ostatniej pozycji listy wyszukiwania, w tym na każdej kolejnej podstronie wyników. Strona przedmiotu: Oferta będzie widoczna na stronie produktu w sponsorowanych ofertach tej samej kategorii. Lewa kolumna: Oferta będzie widoczna po lewej strony od listy wyszukiwania. Zapisz swoją kampanię. Gotowe! Masz pytania? Napisz do nas poprzez formularz kontaktowy lub wyślij e-maila (z adresu przypisanego do Twojego konta Allegro) na adres: [email protected] Skontaktuj się z nami telefonicznie: 800 37 22 37 Skorzystaj z czatu - znajdziesz go bezpośrednio w panelu reklamowym
Jak utworzyć reklamę Allegro Ads?
W czasie zimy każdy kierowca musi przygotować się na szereg utrudnień. Z jednej strony wiele wskazuje na to, że długotrwałe, bardzo śnieżne i mroźne zimy odeszły do lamusa. Z drugiej jednak nadal trzeba liczyć się z bardzo uciążliwym oślepianiem, którego powodem jest zimowe słońce. Oślepianie promieniami zimowego słońca jest najbardziej dokuczliwe wczesnym rankiem i późnym popołudniem. Słońce jest na tyle nisko, że zazwyczaj nie pomaga opuszczanie typowych daszków przeciwsłonecznych, znajdujących się na wyposażeniu każdego auta. Dlatego kierowcy powinni polegać raczej na okularach albo innych rozwiązaniach. Groźne są także refleksy świetlne, czyli odbicia promieni słońca na asfalcie, na śniegu czy w wodzie. Oślepiają one gwałtownie i silnie, co znacząco opóźnia reakcję kierowcy na zagrożenie. To powoduje znaczne wydłużenie drogi hamowania w razie potrzeby. Później, kiedy ostre słońce zachodzi, wcale nie jest lepiej, bowiem przed godziną siedemnastą robi się już ciemno. A to oznacza, że przez większość zimowej doby kierowcy jeżdżą po zmroku. Zimą oznacza to nie tylko problemy z widocznością, ale także walkę z innymi zagrożeniami, takimi jak gołoledź czy dziury, ukryte pod warstwą wody lub lodu. Dlatego też każdy kierowca musi być przygotowany na to, aby w odpowiedni sposób móc zneutralizować zimowe problemy i uniknąć oślepiania oraz niepotrzebnego zmęczenia oczu. Oślepianie przez odbicia promieni słońca we własnym kokpicie Ostre słońce bardzo mocno odbija się od tworzywa sztucznego, pokrywającego kokpit. Zwłaszcza wtedy, gdy jest ono spryskane po umyciu preparatem nabłyszczającym tworzywo. Jak temu zaradzić? W czasie zimy do pielęgnacji kokpitu powinno używać się sprayów matowych, co zmniejszy zagrożenia, związane z powstawaniem refleksów. Czyste szyby bez smug Jedną z podstaw jazdy w czasie zimy jest dokładne oczyszczenie szyb, nie tylko z zewnątrz, ale i od wewnątrz. Brud i kurz, osadzony na szybach, rozprasza promienie słońca, przez co powoduje powstanie jeszcze silniejszego, oślepiającego błysku światła. W czasie zimy istnieje jeszcze jedno zagrożenie, związane z brudnymi szybami. To osadzająca się na nich para wodna. Jeśli samo dokładne umycie i osuszenie szyb nie pomoże, koniecznie trzeba wymienić filtr kabinowy. W walce z zaparowanymi szybami pomoże także klimatyzacja, która doskonale je osuszy. Powróćmy jednak do oślepiających promieni słonecznych. Okulary przeciwko zimowemu oślepianiu Nie każdy lubi je nosić, ale tak naprawdę to one najlepiej zabezpieczają przed ostrymi promieniami zimowego słońca i przed refleksami słonecznymi. Najtańsze, zwykłe okulary przeciwsłoneczne raczej nie zapewnią zbyt dobrej ochrony, choć zawsze w pewnym stopniu złagodzą ostre promienie słońca. Najbardziej skuteczne będą jednak okulary dla kierowców z soczewkami warstwowymi, wyposażone w filtr polaryzacyjny. Ich soczewki zbudowane są z trzech warstw. Pierwsza zabezpiecza przed promieniowaniem UV, druga przed światłem, przepuszczanym przez przednią szybę, a trzecia (filtr polaryzacyjny) zabezpiecza przed refleksami. Osłony przeciwko oślepianiu – alternatywa dla okularów box:offerCarousel. Pasy przeciwsłoneczne na przednią szybę Można także zastosować pas przeciwsłoneczny, naklejany na górną część przedniej szyby. Pas taki ma za zadanie chronić przed promieniami słońca, ale niestety nie daje on żadnej ochrony przed refleksami ani przed oślepianiem przez inne auta za pomocą reflektorów. Odpoczynek i ćwiczenia na oczy Długotrwała, wielogodzinna jazda samochodem jest męcząca dla wzroku. Tym bardziej zimą, gdy kierowca narażony jest albo na oślepianie przez ostre promienie słońca, albo na silne refleksy świetlne. Dlatego zawsze należy robić sobie przerwę, chociaż kilkunastominutową, która pozwoli nieco odpocząć zmęczonym oczom. Niekiedy zaleca się także robienie prostych ćwiczeń, które polegają na przykład na kręceniu wzrokiem ósemek. W czasie jazdy samochodem, zwłaszcza zimą, należy pamiętać o unikaniu patrzenia wprost w reflektory innych, jadących samochodów. To bowiem na kilka chwil zaburza ostrość wzroku i spowalnia reakcję na ewentualne zagrożenie na drodze. Skuteczne sposoby walki z zimowym oślepianiem znacznie zwiększą komfort kierowcy, nawet w czasie długich podróży. Przede wszystkim pozwolą znacząco zwiększyć bezpieczeństwo.
Zimowe oślepianie – jak sobie radzić z promieniami zimowego słońca?
Na świeżym powietrzu wszystko smakuje lepiej. Nie bez powodu mówi się, że ulubionym sportem Polaków jest grillowanie. Po męczącym tygodniu pracy, wieczorem, podczas spotkania ze znajomymi, chętnie rozpalamy grilla i serwujemy pyszności z rusztu – aktualnie na grillu można przygotować niemalże wszystko. Ludzie chętnie inwestują w grille z prawdziwego zdarzenia. W ogródkach można spotkać się z porządnym blaszanym grillem, a cały czas popularne są grille murowane. W ostatnim czasie na popularności zyskują też grille ogniskowe. Czym jest grill ogniskowy? Tego typu grill już sam w sobie stanowi ciekawą ozdobę kącika wypoczynkowego w ogrodzie. Jest to ruszt zwieszony na łańcuchu, którego podporę może stanowić rozstawiony trójnóg. Grilla możemy rozstawić nad ogniskiem, jednak rozkopywanie ziemi do ogniska często nie będzie potrzebne, gdyż większość modeli posiada dołączone palenisko. Na palenisku, które rozstawiamy pod rusztem, przygotowujemy drewno na potrzeby ogniska. Kiełbaski oraz inne potrawy będą zatem grillowane nad ogniskiem, a nie na popularnym brykiecie, jak to wygląda w przypadku tradycyjnego grilla. Wysokość rozstawionego trójnogu często zbliża się do 200 cm, dzięki czemu grill ogniskowy prezentuje się bardzo okazale. Wysokość rusztu zawieszonego nad paleniskiem często możemy regulować za pomocą przeciągniętego łańcucha. Ciekawym rozwiązaniem jest również obracany grill w kształcie odwróconej litery „L”. Dzięki takiej konstrukcji możemy z łatwością przesunąć ruszt znad ogniska i zdjąć gotowe potrawy. Wszystkie grille ogniskowe wykonane są ze stali nierdzewnej. Uwagę przyciągają modele z elementami kutymi, które swoim klasycznym pięknem sprawiają, że czas spędzony przy grillu będzie przyjemnością. Dla kogo ogrodowy grill ogniskowy? Ogrodowy grill ogniskowy stanowi doskonałe rozwiązanie dla każdego miłośnika grillowania. Jeżeli lubimy grillować i mamy na działce wystarczająco dużo miejsca, warto zainwestować w tego rodzaju grill. Konstrukcja grilla jest estetyczna i z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom klasycznego wystroju. Spotkanie przy takim ogrodowym grillu będzie mile wspominane przez każdego uczestnika, gdyż stała obecność niepospolitej konstrukcji grilla zapewnia niepowtarzalny klimat. Na rynku możemy znaleźć modele, które same w sobie stanowią pewnego rodzaju arcydzieło, a to za sprawą materiału, z którego są zrobione. Produkcja takich grillów często nie musi wiązać się z produkcją masową – aktualnie za produkcję tego sprzętu biorą się rzemieślnicy, którzy potrafią wyczarować urzekające kute elementy. Ogrodowe grille ogniskowe za sprawą swojej konstrukcji są bardzo stabilne i stanowią estetyczną, acz pokaźną ozdobę w każdym ogrodzie. Z pewnością taki grill zaimponuje współbiesiadnikom, a dla najmłodszych będzie stanowił nie lada atrakcję. Właśnie ze względu na atrakcyjną konstrukcję grill ogrodowy jest doskonałym rozwiązaniem na obozach czy wyjazdach integracyjnych, gdzie bawi się spora liczba ludzi. box:offerCarousel Przeczytaj również: Zestawy do pieczenia kiełbasek nad ogniskiem Jaki model grilla ogrodowego wybrać? Osoby dysponujące dużą ilością miejsca mogą zaopatrzyć się w grill ogrodowy na trójnogu. W takim przypadku dodatkowe palenisko będzie zbędne, gdyż ognisko możemy rozpalić na ziemi. Ten sposób rozpalenia ogniska niewątpliwie będzie najatrakcyjniejszy dla dzieci, jednak i dorośli z przyjemnością posiedzą przy prawdziwym ognisku, nad którym zawieszony jest ruszt ze smakowitym jedzeniem. Jeżeli nie posiadamy miejsca na przygotowanie ogniska bądź nie chcemy niszczyć trawy, możemy swój wybór skierować na grill ogrodowy z paleniskiem. W zależności od potrzeb możemy wybierać wśród różnych wielkości rusztu i paleniska. Na skromne spotkania w gronie najbliższej rodziny wystarczy ruszt o średnicy 50 cm. Jeżeli jednak posiadamy liczniejsze grono znajomych, to przyda się grill z rusztem o średnicy 80 cm. Na palenisku dopasowanym do rozmiaru rusztu przygotujemy ognisko, które będzie ogrzewać przygotowywane kiełbaski i resztę potraw. Dla części osób wygodniejszy może okazać się obracany grill ogniskowy. Grill na jednej nodze nie wygląda już tak atrakcyjnie jak grill na trójnogu, ale może być praktyczniejszy z uwagi na obracany ruszt. Za sprawą takiego rusztu nie jesteśmy zmuszeni do nachylania się nad ogniskiem w celu odłożenia gotowych potraw – wystarczy przesunąć ruszt znad ogniska w bezpieczniejsze miejsce.
Ogniskowe grille ogrodowe
Pięknej bielizny nigdy dość! Niezależnie, czy jesteś singielką, czy chcesz olśnić partnera, mając pod ubraniem seksowny zestaw – na pewno poczujesz się wyjątkowo i pewnie. Troczki, kokardki, tiule, koronki... Łatwo się w tym wszystkim pogubić. Mając w zanadrzu 1000 zł, można wybierać wśród bardzo ekskluzywnej bielizny oraz tworzyć rozbudowane zestawy. Bielizna, tak jak biżuteria, potrafi poprawić samopoczucie i sprawić przyjemność jej posiadaczce. Luksusowa bielizna Wybierając ekskluzywne marki, mamy pewność najwyższej jakości, dbałości o wykonanie, idealnego szycia, komfortu noszenia i niepowtarzalnego wzornictwa. Szukając bielizny z najwyższej półki, zwróćmy uwagę na: Triumph, Christies, Naory, Agent Provocateur. Warto zastanowić się nad luksusowym kompletem, który sprawi radość i podniesie samoocenę. Zestaw seksownej bielizny Sam biustonosz i majtki sprawdzą się idealnie na co dzień, noszone w sekrecie pod ubraniem. W ramach zaplanowanej kwoty można pokusić się o zbudowanie zestawu zawierającego więcej kuszących i ponętnych elementów. Szlafrok – satynowy, delikatny w dotyku, długi lub krótki albo cały wykonany z prowokującej koronki. Wybór należy do ciebie. Najważniejsze jest, abyś czuła się komfortowo w swoim stroju. Szlafrok założony na wierzch pozwala wprowadzić nieco tajemniczości oraz oswoić się z atmosferą w sypialni. Pas do pończoch – klasyczny, bardzo romantyczny składnik niezbędnika kusicielki. Pasy wykonane są z siateczki, satyny, koronki, a nawet lateksu. Jeśli chcesz ukryć niedoskonałości sylwetki, wybierz bardziej zabudowany model – z wyższym stanem bądź w formie mini spódniczki. Ilość pasków jest zróżnicowana. Jeśli jest to jedynie gadżet sypialniany, wystarczą cztery. Pończochy – skoro już mowa o pasie, to nie można zapomnieć o pończochach. Po długim czasie niedoceniania wracają do łask. Najwyższej jakości są klasyczne nylonowe pończochy. Jeśli chcesz zamocować je do pasa, wybierz specjalnie do tego przeznaczony model. Dla tych pań, które nie przepadają za pasami, do wyboru są pończochy samonośne, trzymające się na udach za pomocą silikonowych, niewidocznych wstawek. Wzór dobierz tak, aby pasował do reszty stylizacji. Bogata oferta pozwoli znaleźć odpowiednie do każdego kompletu bielizny. Gorsety – idealny wybór dla kobiet, które wolą bardziej zabudowaną bieliznę. Kuszący gorsetnieco koryguje sylwetkę oraz zakrywa mankamenty. Dostępne są bardzo ozdobne i zmysłowe modele, niektóre wyposażone w paski do zapinania pończoch albo w zestawie ze stringami. Halki i koszulki nocne – to wybór dla pań, które również do spania chcą mieć seksowny strój. Rzeczy te mogą służyć jako zmysłowa piżamka. Swoim krojem są bardziej wygodne, dzięki czemu nie krępują ruchów i można w nich bez problemu wypoczywać. Seksowna bielizna to nieodłączna część garderoby kobiety. Sprawia wiele radości jej posiadaczce, poprawia samoocenę i dodaje namiętności w sypialni. Dobrze dobrany rozmiar i krój to podstawa udanego zakupu. Elementy wybieraj zgodnie ze swoim gustem i temperamentem, aby uniknąć skrępowania.
Seksowna bielizna do 1000 zł
Wraz z postępem technologicznym w samochodach coraz mniej możemy lub wolno nam zrobić samodzielnie. Do wyjątków zalicza się na przykład akumulator, o który wręcz powinniśmy dbać. Oczywiście w pewnym zakresie. Akumulator jest źródłem energii elektrycznej właściwie dla wszystkich samochodowych systemów. Zasila światła, silnik, radio i tak dalej, i tak dalej. Z kolei on sam jest ładowany przez alternator. To po prostu prądnica, korzystająca z pracy silnika. Mierzymy napięcie Gdy alternator nie ma wystarczających możliwości, by prawidłowo naładować akumulator, pojawiają się problemy. Zdarza się tak, gdy jeździmy głównie na krótkich trasach – po mieście, z pracy do domu i z powrotem. Trzeba pamiętać, że alternator pracuje optymalnie w określonych sytuacjach i podczas wolnej jazdy nie jest w stanie dostarczyć akumulatorowi tyle prądu, ile on zużywa. Aby wiedzieć, czy z naszą baterią wszystko jest w porządku, czy może niedomaga, musimy zdiagnozować jej stan. Warto więc co jakiś czas sprawdzić napięcie akumulatora. W tym celu używamy miernika napięcia, zwanego też woltomierzem. Czujniki urządzenia przykładamy do klem przy wyłączonym silniku. Napięcie powinno wynosić od 12,4 V do 12,6 V. Następnie to samo robimy przy pracującym motorze, dzięki czemu możemy sprawdzić napięcie ładowania, które powinno się mieścić w granicach od 13,8 V do 14,4 V. A jeśli napięcie w akumulatorze jest za niskie? Należy go doładować go – ale o tym za chwilę. Czyścimy klemy Najpierw zajmijmy się sytuacją, gdy napięcie ładowania jest za niskie. Częstą i bardzo prozaiczną przyczyną takiej sytuacji jest zabrudzenie klem. Bardzo łatwo ocenić to „na oko”. Jeśli akumulator jest brudny, a klemy nie lśnią czystością, to wyszorowanie ich na pewno nie zaszkodzi. Można to zrobić delikatną szczotką drucianą lub drobnym papierem ściernym. Warto też, dosłownie za kilka złotych, kupić szczotkę do klem, która bajecznie ułatwia cały proces. Poza tymi podstawowymi czynnościami z akumulatorem możemy zrobić naprawdę niewiele. Obecnie standardem jest używanie akumulatorów bezobsługowych. Taki model na obudowie ma tzw. magiczne oczko, czyli wskaźnik zużycia. Zielone oczko oznacza, że akumulator jest zdrowy. Kiedy ciemnieje lub blaknie, to bateria jest coraz bardziej zużyta i długo nie pociągnie. Możemy więc zacząć szukać nowego akumulatora. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Podpinamy do prostownika Akumulatory możemy też doładowywać, ale im nowszy samochód, tym większą czujność trzeba zachować. W części aut nie wolno go samodzielnie wyjmować, bo padną systemy elektroniczne. Innym trzeba zapewnić podtrzymanie napięcia. Musimy to dokładnie sprawdzić w instrukcji obsługi naszego samochodu. Jeśli chcemy wziąć akumulator do domu czy piwnicy, by go naładować, trzeba zdjąć klemy (najpierw minus, potem plus), odkręcić mocowanie i go wyjąć. Akumulator podpinamy do prostownika. Uwaga: stosujemy odwrotną kolejność – najpierw plus, potem minus. W wielu przypadkach nie trzeba wyjmować akumulatora, wystarczy podnieść maskę, podłączyć ładowarkę i ją uruchomić. Umożliwiają to nowe, inteligentne prostowniki. Z wyglądu przypominają zasilacz do laptopa. Specjaliści przypominają, że podczas ładowania akumulatora może się wydzielać wodór, dlatego warto tę czynność przeprowadzać we w miarę dobrze wentylowanym pomieszczeniu i nie używać ognia. Kupując prostownik, sprawdźmy, czy ma choćby łatwo dostępny bezpiecznik w obudowie. Najlepiej jednak używać ładowarek z elektronicznymi zabezpieczeniami.
Jak prawidłowo obsługiwać i ładować akumulator?
Okres wakacyjny tuż-tuż, a wraz z nim zbliżające się muzyczne festiwale. Tylko na jakie stylizacje się zdecydować, aby być na topie i jednocześnie czuć się w nich w pełni komfortowo? Podpowiadamy, które zestawy okażą się idealnym rozwiązaniem. Muzyczne festiwale to nie tylko wspaniała muzyka, ale także ludzie i mnóstwo wrażeń. Nie obejdzie się zatem bez festiwalowych trendów modowych. Jeśli chcemy wyróżnić się z tłumu, musimy pokusić się o oryginalny, ale przede wszystkim wygodny strój. Poniżej kilka propozycji na festiwalowe stylizacje. Styl boho Skórzane botki, zamszowa kurtka z frędzlami i zwiewna sukienka – to absolutny must have tego sezonu! Nie obejdzie się bez kwiatów. Mogą być to motywy kwiatowe na ubraniach lub też kwiaty w formie ozdób do włosów oraz biżuterii. Na muzycznych festiwalach wszystkie chwyty dozwolone, dlatego możemy śmiało zdecydować się na zrobione z kwiatów wianki. Rockowy klimat Festiwale w lecie nie obejdą się bez szortów. W rockowym zestawieniu będą idealnie współgrać ze skórzanką ramoneską i wysokimi botkami z ćwiekami. Jako dopełnienie całości warto wybrać basicowy T-shirt, top na ramiączkach lub szczególnie modny w tym sezonie – crop top. W tej stylizacji dużą rolę odgrywają dodatki, dlatego pamiętajmy o ciężkich i grubych bransoletach, długich kolczykach i opaskach we włosach. Kombinezon nadal na topie Z dzianiny, przepasany ozdobnym paskiem, z długim lub krótkim rękawem – wbrew pozorom każdy jeden wariant okaże się strzałem w dziesiątkę. Do kombinezonu pasuje wiele elementów ubioru, dzięki czemu nie będziemy mieć problemu z okryciem wierzchnim. Śmiało łączmy go z kurtką skórzaną, kamizelką lub długim trenczem. Niezbędny dodatek – kapelusz Festiwalowy look bez jego udziału to nie to samo. Kapelusz to obowiązkowy element każdej stylizacji. Można go zestawiać z przetartymi jeansami w stylu boyfriend lub ze zwiewną spódnicą. W zależności od doboru pozostałych elementów ubioru starajmy się dobrać odpowiednie dodatki. Kapelusz wspaniale współgra z klasycznymi kowbojkami, choć równie efektownie prezentuje się z trampkami i espadrylami. Strój kąpielowy w innym wydaniu Strój kąpielowy wbrew pozorom nie służy tylko do opalania lub kąpieli w basenie. Kobiety coraz częściej decydują się na wykorzystywanie go w swoich stylizacjach. Zwłaszcza w przypadku muzycznych festiwali będzie świetną alternatywą dla krótkichcrop topów. Można go łączyć z szortami, jeansami lub mocno wyciętymi sukienkami. Warto również nakładać na niego lekkie poncho lub przezroczyste tuniki w kwiatowe wzory. Jest to odważne i mocno ryzykowne zestawienie, lecz odpowiednio dobrane dodatki potrafią zdziałać cuda. Sezon wakacyjny zbliża się małymi krokami, a zatem najwyższa pora na zaplanowanie festiwalowych stylizacji. Zanim udasz się na muzyczną imprezę, pamiętaj o modowych trendach. Tylko dzięki nim jesteśmy w stanie stworzyć niepowtarzalną i oryginalną stylizację. Powyższe propozycje pomogą dobrać odpowiednie zestawy.
Muzyczne festiwale 2016 – pomysły na stylizacje dla niej
Czujnik położenia wałka rozrządu jest stosowany w samochodach wyposażonych w elektroniczny system sterowania silnikiem. Komputer sterujący kieruje pracą całej jednostki napędowej, ale potrzebuje do tego precyzyjnych danych z dokładnych czujników, przesyłanych w ciągu milisekund. bbox:experiment Z tego artykułu dowiesz się o: * Czujniku położenia wałka rozrządu * Objawach awarii czujnika położenia wałka rozrządu [/bbox] Awaria któregoś z czujników powoduje szereg poważnych problemów. Podobnie jest w przypadku czujnika położenia wałka rozrządu. Mechanizm rozrządu działa w bardzo dokładny i synchroniczny sposób. Wałek rozrządu porusza się za pomocą paska rozrządu albo łańcucha rozrządu, który przekazuje napęd z koła pasowego wału korbowego (koła zębatego w przypadku łańcucha) na koło pasowe (lub zębate) wałka rozrządu. Komputer sterujący pracą jednostki napędowej potrzebuje precyzyjnych informacji o chwilowym położeniu wału korbowego, o prędkości obrotowej i o położeniu wałka rozrządu. Dokładność wynosi więcej niż pół stopnia. Dane te są niezbędne, aby komputer mógł między innymi ustalić odpowiedni moment wtrysku paliwa. Ustalenie odpowiedniego kąta wyprzedzenia zapłonu pozwala na wyeliminowanie bardzo groźnego zjawiska spalania stukowego. Czujnik położenia wałka rozrządu Bezpośrednim zadaniem czujnika jest informowanie komputera sterującego pracą silnika o tym, w jakim położeniu w danej chwili znajdują się krzywki sterujące pracą zaworów pierwszego cylindra. Komputer potrzebuje także informacji o chwilowym położeniu wału korbowego. Te są z kolei dostarczane do komputera poprzez czujnik położenia wału korbowego. Czujnik położenia wałka rozrządu działa dzięki zjawisku Halla (za Wikipedią: zjawisko fizyczne polegające na wystąpieniu różnicy potencjałów w przewodniku, w którym płynie prąd elektryczny, gdy przewodnik znajduje się w poprzecznym do płynącego prądu polu magnetycznym). Czujnik analizuje obroty koła sygnałowego wałka rozrządu. W głowicy czujnika położenia wałka rozrządu znajduje się element wykorzystujący zjawisko Halla. Zmieniające się wartości napięcia są przesyłane do komputera sterującego pracą jednostki napędowej, gdzie są w odpowiedni sposób analizowane. To tyle teorii. Przeciętnego kierowcy w ogóle nie interesuje, jak działa czujnik i jak jest zbudowany. O wiele większe znaczenie ma dla niego to, jakie są objawy zepsutego czujnika, aby mógł je łatwo rozpoznać. Objawy awarii czujnika położenia wałka rozrządu Na desce rozdzielczej włącza się kontrolka check engine. Za pomocą profesjonalnego komputera diagnostycznego albo zwykłego interfejsu diagnostycznego, połączonego z komputerem, laptopem albo smartfonem z systemem Android, można odczytać odpowiedni kod błędu. Awaria czujnika położenia wałka rozrządu powoduje przejście silnika w stan awaryjny, co wiąże się z obniżeniem osiągów oraz zwiększeniem zużycia paliwa. Silnik może pracować w sposób niestabilny, a w niektórych przypadkach jego uruchomienie może nie być w ogóle możliwe. Co jest powodem uszkodzenia czujnika? Może dojść do jego zużycia eksploatacyjnego, do mechanicznego uszkodzenia, do zwarcia wewnątrz czujnika albo do uszkodzenia przewodu (przerwania, uszkodzenia izolacji) łączącego czujnik położenia wałka rozrządu z komputerem sterującym pracą jednostki napędowej. Czasami sam czujnik może być sprawny, ale doszło do mechanicznego uszkodzenia koła sygnałowego. Przyczyną uszkodzenia bywa także skorodowanie wtyczki i zaśniedzenie styków elektrycznych. Aby niepotrzebnie nie wymieniać czujnika, trzeba najpierw sprawdzić stan przewodu (za pomocą omomierza) i samej wtyczki. Czujnik może być też skontrolowany w specjalistycznym warsztacie przy pomocy omomierza i oscyloskopu. Potrzebny jest tu schemat przeznaczenia poszczególnych styków. Jak to zazwyczaj bywa, czujnika się nie naprawia. W razie awarii należy zakupić nowy czujnik położenia wałka rozrządu i zlecić jego montaż lub zamontować go samodzielnie. Jak zwykle odradzamy kupno starych czujników z demontażu. Tak samo w razie awarii warto zakupić nowy przewód albo nowe koło sygnałowe. Przy montażu czujnika mechanik musi zwrócić uwagę na to, aby zastosować odpowiedni odstęp pomiędzy czujnikiem a kołem sygnałowym zamontowanym na wałku rozrządu. Czujnik jest montowany za pomocą (najczęściej dwóch) śrub do głowicy silnika. Po zamontowaniu nowego czujnika trzeba znów podłączyć interfejs diagnostyczny, tester albo komputer i wykasować błąd z pamięci komputera.
Problemy z czujnikiem położenia wałka rozrządu – jak sobie poradzić?
Karnawał to doskonała okazja, aby w swoich stylizacjach wykorzystać złoto i srebrno. Odważne kolory idealnie sprawdzą się podczas licznych imprez. Jak najlepiej wykorzystać je w stylizacji, aby podkreślić imprezowy charakter stroju i wydobyć atuty swojej urody? Złoto i srebrno w karnawale można nosić na wszystkim – począwszy od biżuterii, poprzez ubrania, buty, a skończywszy nawet na makijażu! Najważniejsze, aby kolory migotały, pięknie odbijały światło i podkreślały urodę. Zarówno złoto, jak i srebro pasują do wielu typów urody i mogą je nosić osoby w każdym wieku. Karnawał to doskonała okazja, aby zaszaleć i nosić odważne barwy od stóp do głów. Jeśli jednak wolimy dyskretniejsze wykorzystanie kolorów, możemy także postawić jedynie na złote i srebrne dodatki. Jakie są najlepsze sposoby na włączenie złota i srebra do swoich karnawałowych stylizacji? Wszystko, co się świeci na ciele i głowie Doskonałym dodatkiem na karnawałową zabawę będzie brokat. Możemy go wykorzystać na wiele sposobów, jednak z pewnością jednym z najbardziej efektownych, a zarazem bardzo eleganckim jest wykorzystanie brokatu do włosów. Idealnie ułożona fryzura, która mieni się w blasku świateł, z pewnością zwróci uwagę. Ciekawym rozwiązaniem będzie także wykorzystanie brokatu do ciała. Najczęściej dostępny jest w formie mgiełek, które rozpylamy nad umytym ciałem i zostawiamy do wyschnięcia. Dzięki temu nasza skóra będzie lśnić niczym u prawdziwej gwiazdy. Złoto i srebro w makijażu Karnawał to także doskonała okazja do zrobienia naprawdę fantazyjnego makijażu. Wystarczy trochę złotego cienia do oczu, błyszcząca pomadka czy szminka, złoty eyeliner i imprezowy błyszczący makijaż gotowy. Jeśli nie brakuje nam odwagi, możemy także wykorzystać wciąż modne metaliczne, zmywalne tatuaże w kolorze złota i srebra. Stylizacja błyszcząca jak gwiazdy Wybierając odpowiednią kreację na zabawę karnawałową, warto kierować się zasadą błysku, podkreślenia figury i odrobiny szaleństwa. Złota sukienka może być uszyta ze złotej tkaniny, wyszywana cekinami czy ozdobiona złotym nadrukiem. Także wieczorowa srebrna sukienka sprawdzi się idealnie w przypadku karnawałowej imprezy. Ważne, aby była dobrze dobrana do figury i nie była za krótka – nic tak nie przeszkadza w tańcu jak podwijająca się sukienka. Jeśli nie chcemy iść na zabawę w takim stroju, dobrym rozwiązaniem będzie cekinowa marynarka mieniąca się odcieniami srebra lub złota – sprawdzi się zarówno w połączeniu z prostymi, jednolitymi spodniami, jak i odważnymi, błyszczącymi. Doskonałym uzupełnieniem stylizacji będzie także karnawałowa maska, najlepiej bogato zdobiona. Sprawdzi się zarówno maska koronkowa, jak i złota lub srebrna. Biżuteria na bogato Wybierając karnawałową kreację, nie można zapomnieć o dodatkach. Złota lub srebrna biżuteria sprawdzi się idealnie, zwłaszcza jeśli zdecydujemy się na dość skromną stylizację. Złota kolia lub bransoletka idealnie dopełni czarną prostą sukienkę, a srebrny choker podkreśli rockowy charakter eleganckiej marynarki. Należy pamiętać, że jeśli wybieramy odważną, cekinową sukienkę, to trzeba ostrożnie dobierać do niej biżuterię. Dyskretny pierścionek na ogół będzie wystarczającym dopełnieniem takiej stylizacji. Blask na butach Karnawał to także idealna okazja, aby zaszaleć z butami. Złote szpilki doskonale wydłużą i wysmuklą nogi. Warto wcześniej posmarować je samoopalaczem albo balsamem koloryzującym – złoto pięknie podkreśli lekką opaleniznę. Dobrym wyborem będą także niezwykle modne srebrne szpilki. Oryginalna tekstura odbije światło i sprawi, że stylizacja będzie niezwykle nowoczesna. Wybierając stylizację i dodatki na karnawałową imprezę, warto kierować się tym, co przyciąga wzrok. A cóż lepiej się sprawdzi niż mieniące się odcienie złota i srebra? Karnawał to doskonała okazja, aby zaszaleć ze stylizacją.
Złoto i srebro – jak je nosić w karnawale 2016?
Urządzenie małego pomieszczenia to duże wyzwanie. Co zrobić, aby było funkcjonalne, efektowne i sprawiało wrażenie większego, niż jest w rzeczywistości? Oto kilka sztuczek, które warto wykorzystać. Planując wyposażenie i dekorację niewielkiego pokoju lub kawalerki, przede wszystkim należy dobrze i dokładnie zaplanować jego zagospodarowanie, a w związku z tym przygotować listę zakupów. Urządzając małe mieszkanie, trzeba się wykazać starannością, aby uniknąć nagromadzenia zbędnych elementów i zapewnić maksimum wolnej przestrzeni. Dlatego tak ważne jest zachowanie umiaru. Proste meble, dostęp naturalnego światła i jasne pastelowe kolory stanowią klucz do sukcesu. Odpowiednie oświetlenie Naturalne światło sprawia, że pomieszczenie wydaje się jasne i przestronne. Zapewnienie w nim odpowiedniej ilości promieni słonecznych umożliwią duże okna. Aby nie zagradzać drogi światłu, lepiej nie stawiać na parapecie nadmiaru elementów dekoracyjnych – kwiatów, figurek, książek. Zamiast grubych zasłon lepiej przyozdobić okno cienkimi, tiulowymi firankami, które pozwolą słońcu dostać się do środka. Dobrym pomysłem będą też cienkie rolety, które szybko możemy zwinąć tak, aby całkowicie odsłonić szybę. Nie zapominajmy też o oświetleniu sztucznym – niezbyt rozbudowany jasny żyrandol, wysoka i smukła lampa podłogowa oraz eleganckie boczne światła zapewnią dostateczne oświetlenie a, stanowiąc jednocześnie element dekoracyjny. Paleta ciepłych pasteli Wybierając kolory ścian, warto się zdecydować na jasne, pastelowe, zwłaszcza na ciepłe odcienie bieli i beżu. Takie kolory dobrze odbijają światło, optycznie powiększając przestrzeń. Jeśli chcemy dodatkowo podwyższyć pomieszczenie, pomalujmy sufit na biało, a na ścianach umieśćmy pionowe, wydłużające elementy – smukłą pionową półkę, lustra lub fragment tapety w pionowe pasy. Pamiętajmy, że farba pokrywająca ściany powinna się kończyć na krawędzi sufitu, co również wizualnie podwyższy pomieszczenie. Natomiast należy się wystrzegać ciemnych kolorów, wzorzystych tapet i ciężkich zdobień, które w dużym mieszkaniu wyglądają pięknie, jednak niewielkie mogą skutecznie przytłoczyć. Jasne drewno Kupując meble do małego pomieszczenia, wybierzmy tylko te, które są w nim niezbędne. Im więcej zagarniających miejsce elementów, tym mniej funkcjonalnej przestrzeni do życia. W tym wypadku również warto się zdecydować na jasną, ciepłą kolorystykę. Idealnie sprawdzi się drewno w jasnych odcieniach – klonowe, dębowe lub w kolorze klasycznej bieli. Łatwo będziemy mogli osiągnąć wtedy spójność z podłogą i drzwiami, co sprawi, że całość będzie wyglądać na lekką i doskonale przemyślaną. Meble do małego pomieszczenia powinny być przede wszystkim proste, minimalistyczne i funkcjonalne. Przed zakupem zaplanujmy dobrze ich rozmieszczenie, aby było najbardziej uniwersalne i ergonomiczne. Błysk podłogi Dobierając odpowiedni rodzaj podłogi, również mamy możliwość wizualnego powiększenia niewielkiego wnętrza. Jeśli chcemy, aby było przytulne, wybierzmy jasne drewno, które świetnie współgra z pastelowymi ścianami. Natomiast jeśli zależy nam na ascezie i minimalizmie, możemy położyć na podłogach błyszczący kamień. Połyskliwa podłoga sprawi, że pomieszczenie będzie się wydawało większe. Nada mu również charakter. Efektowne dodatki Elementami dekoracyjnymi, które zdecydowanie najlepiej powiększają pomieszczenie, są lustra. Należy jednak pamiętać, że we wnętrzach prostokątnych, np. w przedpokoju, należy je wieszać na dłuższej ścianie – wtedy optycznie je poszerzymy. W niewielkim wnętrzu doskonale sprawdzą się małe dywany. Tu możemy się zdecydować na mocny kolor lub grafikę. Dobierając dodatki, lepiej wybrać kilka mocnych elementów z charakterem, np. ozdobne ramki na zdjęcia, dużą i wysoką świecę lub lampę podłogową. Urządzając małe wnętrze, należy się zdecydować tylko na wybrane sposoby optycznego powiększania przestrzeni. Używając ich wszystkich, możemy osiągnąć efekt odwrotny do zamierzonego – pomieszczenie z nadmiarem ozdobników i wyposażenia.
Jak optycznie powiększyć małe pomieszczenia?
Woda – źródlana, mineralna, gazowana oraz bez gazu – jest chętnie spożywana. Na głowę bije ona wszelkie napoje, soki oraz słodkie, gazowanie i kolorowe substancje zamknięte w puszkach czy butelkach. Woda to same pozytywy. Oczyszcza organizm i nawadnia go. Wpływa pozytywnie na wygląd cery oraz działanie organów wewnętrznych, np. nerek. Smak wody trzeba polubić, można go też urozmaicić. Doskonale smakuje z cytryną, miętą czy truskawkami. Jeszcze lepiej, gdy jest ładnie podana. Do czego ją przelać i w czym podawać – oto propozycje na atrakcyjne serwowanie wody. Jaki dzbanek do wody kupić? Woda najczęściej podawana jest w dzbankach. Modele o odpowiednim kształcie, wygodnym w trzymaniu uchu i wyprofilowanym dziubku pozwolą przelać płyn do szklanek bez utraty nawet najmniejszej kropli.Najlepsze są dzbanki przezroczyste, dzięki czemu widać, ile płynu jeszcze pozostało. W takich naczyniach doskonale prezentuje się woda wzbogacona o dodatki w postaci plastrów cytryny czy listków mięty. Warto zdecydować się na dzbanek o pojemności, która sprawi, że nie trzeba będzie co chwilę go uzupełniać. Litrowe naczynie w zupełności wystarczy. Dzbanków jest całe mnóstwo, najlepiej wybrać model, który nie tylko będzie służył do nalewania wody, ale także podkreśli stylistykę stołu, na którym zostanie ustawiony. Prosty i minimalistyczny dzbanek szklany, to doskonała propozycja. Jego koszt waha się od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Opcją dla tych, którzy planują spotkania w plenerze – ogrodzie czy na działce są trwalsze dzbanki z plastiku. Dzbanki mają dość dużą objętość i średnicę, zatem zmieści się w nich sporo napoju. Do tych bez pokrywek lepiej wybrać wodę niegazowaną. Gazowaną lepiej umieścić w naczyniu zamykanym. Wieczko sprawi, że bąbelki zostaną w środku i tak szybko z niego nie uciekną. Karafki na butelki Karafki to szklane naczynia kojarzone z przeróżnymi trunkami i babcinymi kredensami, w których często zajmowały główne miejsce. Eleganckie karafki sprawdzają się także jako naczynia na wodę. Doskonale prezentują się na stole w zestawieniu z kompletem kryształowych szklanek. Budowa karafek z reguły nie pozwala na wprowadzanie do środka cytryn. Dodatki w postaci cytrusów czy listków mięty lepiej położyć na talerzyku obok. Karafki doskonale zdają egzamin w przypadku wód gazowanych. Dzięki zamknięciu na korek – bąbelki nie wylecą, ale zostaną w środku. Są droższe od dzbanków. Ich ceny mogą sięgać nawet kilkuset złotych. Im bardziej wymyślny kształt i szlachetniejszy materiał – tym naczynie droższe. Pewne jest jednak jedno – zarówno na stole w jadalni, jak i za przeszklonymi drzwiami witryny karafki prezentują się doskonale i warto w nie zainwestować. Tym bardziej że mogą służyć nie tylko do przechowywania w nich wody. Butelki szklane z korkiem Woda dostępna jest nie tylko w plastikowych butelkach, ale też w tych wykonanych ze szkła. Szklane butelkiprezentują się dużo lepiej, ale woda w nich dostępna jest droższa, a i same naczynia ciężkie w noszeniu. Jest na to sposób. Mianowicie przelanie wody do szklanych, przezroczystych i zamykanych na korki lub kapsle butelek. Doskonale zdają one egzamin jako zastępstwo plastikowych modeli, a na stole wyglądają schludnie i ładnie. Szklane butelki dostępne są w różnych opcjach – kształtach i pojemnościach. Ich ceny nie są wygórowane. Za niespełna kilka złotych można wejść w posiadanie butelki, która będzie wyglądać estetycznie, nawet kiedy zostanie ustawiona na stole. Wodę pić trzeba, niekoniecznie z plastikowej butelki. Lepiej przelać ją do odpowiedniego naczynia – szklanej butelki, eleganckiej karafki czy funkcjonalnego dzbanka i cieszyć się nie tylko jej smakiem, ale też estetycznym wyglądem. Może ładne podanie sprawi, że po wodę zaczną też sięgać dzieci, które dużo bardziej wolą kolorowe napoje. Dodajcie do kompletu truskawki i listki mięty, a nawet najmłodsi skuszą się na orzeźwiającą wodę.
Dzbanki, karafki czy butelki z korkiem – w czym podawać wodę?
Żółty miś w czerwonej koszulce to ulubiony bajkowy bohater dzieci na całym świecie. Kubuś Puchatek i jego przyjaciele są postaciami, które z łatwością rozpoznają dorośli, nawet jeśli dawno zapomnieli już o beztroskim dzieciństwie. Kupowanie gadżetów i akcesoriów z Kubusiem Puchatkiem to bez wątpienia wielka frajda nie tylko dla najmłodszych, ale też dla tych całkiem dużych fanów misia o małym rozumku! Proszę, poznajcie misia… Oto Kubuś Puchatek! Kubuś Puchatek to bohater książek, które w latach 20. minionego stulecia napisał brytyjski pisarz Alan Alexander Milne z myślą o swoim kilkuletnim synu. Pierwowzorem Krzysia był zresztą właśnie potomek autora, natomiast miś był ulubioną zabawką malca. Oryginalne imię Kubusia Puchatka, czyli Winnie the Pooh, również nie jest dziełem przypadku. Winnipeg, w zdrobnieniu właśnie Winnie, to imię niedźwiedzicy, która od 1914 do 1934 roku mieszkała w londyńskim zoo. Jej imię wzięło się z kolei od nazwy kanadyjskiego miasta, z którego pochodził jej właściciel. Pierwsze opowiastki o żółtym misiu i jego przyjaciołach ukazały się w 1926 w tomie zatytułowanym „Winnie the Pooh”, a po dwóch latach wydano „The House at Pooh Corner”. W Polsce oba tomy (odpowiednio „Kubuś Puchatek” i „Chatka Puchatka”, oba w przekładzie Ireny Tuwim) trafiły do księgarni w 1938 roku. Dzisiaj wszelkie prawa do Kubusia Puchatka ma Walt Disney Company, w tym te dotyczące wizerunku misia i jego przyjaciół. To właśnie wygląd postaci ze Stumilowego Lasu, nakreślony rękami disneyowskich rysowników, znamy najlepiej, ale warto wiedzieć, że różni się on od rysunków z książek A.A. Milne. Kubuś Puchatek – ukochany towarzysz zabawy Maluchy uwielbiają zabawę – zawsze, pod każdą postacią, a już na pewno z Kubusiem Puchatkiem! Z myślą o rozwijającym zajęciu swojej pociechy, możesz wybrać dla niej układankę albo puzzle. Drewniane układanki, składające się z kilku do maksymalnie kilkunastu kawałków, to wspaniała zabawka dla rocznych i dwuletnich smyków, a puzzle z większą liczbą elementów sprawią ogromną frajdę przedszkolakom. Puzzle piankowe, których duże fragmenty można złożyć w miękką matę, przydadzą się z kolei dziecku do zabaw na podłodze. Nie mniej walorów edukacyjnych ma zabawa klockami, instrumentami i innymi akcesoriami z roześmianym misiem. Drewniane klocki z postaciami ze Stumilowego Lasu zachęcą malca do wznoszenia fantazyjnych konstrukcji, a sorter w wieczku pudełka ułatwi naukę rozpoznawania kształtów. Domino zachęci z kolei do rodzinnej zabawy, podobnie jak instrumenty muzyczne z wizerunkiem żółtego ulubieńca. W skrzyni z zabawkami brzdąca, który ukochał sobie Kubusia Puchatka, nie może zabraknąć nie tylko pluszowego misia, ale i jego przyjaciół: Tygryska, Prosiaczka i Kłapouchego. Kubuś Puchatek – najważniejszy domownik Jedzenie, spanie, a nawet kąpiel w towarzystwie misia ze Stumilowego Lasu jest dużo przyjemniejsza... A co dopiero mieszkanie w królestwie przepełnionym puchatkowością! Pokój przedszkolaka można ozdobić zegarem ściennym albo budzikiem z ukochaną postacią z bajek, a w pobliżu łóżeczka przykleić naklejkę ścienną – wybór jest naprawdę spory: od niewielkich, po te w rozmiarze XXL, który ozdobią całą ścianę. Śpiącemu smykowi może towarzyszyć lampka nocna i cieplutka pościel, a podczas kąpieli, a nawet pobytu na plaży, warto mieć pod ręką ręczniki i okrycia kąpielowe. W trakcie wakacji nad morzem przydadzą się też strój kąpielowy i akcesoria do pływania. Nie zapomnij o posiłkach – z Kubusiem Puchatkiem wybierz nie tylko naczynia i sztućce, ale też podkładkę na stół i fartuszek, który uchroni ubranka przed zabrudzeniem. Kubusiowe prezenty, które zachwycają dzieci Planując prezent dla własnego dziecka albo znajomych brzdąców, możesz wybrać spośród wielu innych gadżetów. Wszystkie maluchy uwielbiają stempelki i naklejki, dlatego warto, abyś poszukała tych z podobizną Kubusia Puchatka. Smyki, które lubią zabawy na świeżym powietrzu, chętnie pograją nową piłką, popluskają się w ogrodowym basenie albo pojeżdżą na rowerze wyposażonym w akcesoria, takie jak dzwonki i koszyki. Starsze dzieci ucieszą się z plecaka albo tornistra, a wszyscy miłośnicy przygód przyjaciół ze Stumilowego Lasu wpadną w zachwyt nad nowymi ubrankami, np. bluzami czy koszulkami. Miś o bardzo małym rozumku wzbudza radość dzieci od wielu lat. Pokolenia, które jako pierwsze śledziły przygody Kubusia Puchatka, same dawno doczekały się wnuków i prawnucząt. Nic zresztą dziwnego, że uwielbiamy wybierać drobiazgi z mieszkańcami Stumilowego Lasu, skoro ich roześmiane buźki przypominają nam o beztrosce dzieciństwa.
Gadżety i akcesoria z Kubusiem Puchatkiem
Nieestetyczne pajączki szpecą kobiece uda, podudzia i łydki. Ujmują nogom urody i stanowią przyczynę problemów z krążeniem. Ponadto z powodu pajączków kończyny dolne mogą być opuchnięte i tkliwe na dotyk. Jeżeli przez wiele godzin stałyśmy lub byłyśmy zmuszone siedzieć, dolegliwości te przybierają na sile pod koniec dnia. Przyczyny pajączków na nogach Pajączki, czyli popękane i widoczne naczynka, częściej stwierdza się u kobiet niż mężczyzn. Pod powierzchnią skóry tworzą sieć sinoczerwonych pręg o różnej grubości, którą można dostrzec gołym okiem. Pajączki zwiastują pojawienie się żylaków, jeżeli zaniechamy prawidłowego leczenia. Wśród czynników wywołujących ten mankament kobiecej urody wskazuje się: Predyspozycje genetyczne. Zmiany hormonalne zachodzące w organizmie kobiety. Ciążę. Stosowanie środków antykoncepcyjnych. Menopauzę. Złe krążenie krwi. Nałóg papierosowy. Nadwagę. Brak aktywności fizycznej. Siedzący tryb pracy lub pracę wymagającą długotrwałego stania. Noszenie butów na wysokich obcasach. Noszenie zbyt obcisłych i ciasnych ubrań (zwłaszcza bielizny). Problemy ze strony układu pokarmowego, na przykład zaparcia. Jak zwalczyć pajączki na nogach? Aby wyeliminować pajączki na nogach, należy uprawiać sport (jeździć na rowerze, spacerować lub pływać). Dzięki aktywności fizycznej ciśnienie żylne ulegnie obniżeniu i zwiększy się powrót żylny. Można zmienić sposób odżywiania, wprowadzając zdrową dietę, bogatą w witaminy A, C i E, a także selen, miedź, cynk i rutynę. Warto ograniczyć lub porzucić używki, takie jak papierosy i alkohol. Domowe metody walki z pajączkami to: Zażywanie ekstraktu z borówki czernicy – zioło to wykazuje działanie wzmacniające żyły i naczynka, ponadto stymuluje je i zwiększa wpływ witaminy C na redukowanie kruchości żył. Ekstrakt z borówki czernicy należy zażywać trzy razy dziennie w dawce 20–30 miligramów. Stosowanie ekstraktu z Gingko Biloba, czyli miłorzębu japońskiego – roślina ta poprawia krążenie krwi w organizmie oraz dotlenia żyły. Należy przyjmować go trzy razy w ciągu dnia po około 40 mililitrów. Stosowanie ekstraktu z gotu koli – zioło to ma pozytywny wpływ na niewydolność żył oraz na żylaki i świąd. Najlepiej przyjmować je w dawce 200 miligramów trzy razy dziennie. Masaż ręczny z użyciem miękkiej szczotki lub jedwabnej rękawicy, masaż wodny, a także gimnastyka nóg, czyli elementy fizykoterapii (osobom z pajączkami nie zaleca się wykonywania masażu bańką chińską). Noszenie leczniczych rajstop, specjalnych pończoch lub podkolanówek uciskowych. Unoszenie nóg w czasie odpoczynku w pozycji leżącej. Zimne okłady na nogi. Picie herbatek ziołowych – pomagają utrzymać dobre krążenie żylne w nogach dzięki kompozycji specjalnie w tym celu wybranych ziół (takich jak koszyczek arniki, ziele rdestu ptasiego, rumianek, ziele skrzypu, trawa cytrynowa, kora kasztanowca i owoc aronii). Skutkiem stosowania ziołowych naparów jest poprawa cyrkulacji krwi oraz zmniejszenie obrzęku i uczucia ciężkich kończyn dolnych. Ziołową herbatę należy pić nawet trzy razy dziennie. Stosowanie kremów i maści na pajączki – są to kosmetyki zawierające wyciąg z winorośli właściwej, oczaru wirginijskiego i arniki. Przyjmowanie suplementów diety, takich jak rutinoscorbin i diosmina, które wzmacniają naczynia krwionośne. Pajączki stanowią mankament urody, który kobiety starają się ukryć, nosząc ciemne rajstopy i długie spodnie. Popękane naczynka krwionośne na nogach przestaną być problemem, gdy zaczniemy prowadzić aktywny tryb życia i będziemy stosować wskazane domowe metody walki z pajączkami.
Domowe sposoby na pajączki na nogach
Klocki Lego to jedne z najpopularniejszych na świecie. Skierowane do różnych grup wiekowych, dają wiele możliwości konstruowania i tworzenia własnych, wymyślonych budowli. Najmłodsi mogą uczyć się dzięki nim kolorów, kształtów, budować proste domki i zagrody dla zwierzątek. Nieco starsi, trzymając się instrukcji, tworzą odlotowe pojazdy. Jakie klocki Lego najczęściej wybieramy? Dlaczego Lego, a nie inne klocki? Klocki Lego znane są niemal od zawsze, a wyróżniają się niewątpliwie jakością i różnorodnością. Można z nich stworzyć wiele budowli, pojazdów, iść za instrukcją lub kierować się jedynie własną wyobraźnią. Wiele ruchomych elementów – otwierane drzwi, ruchome dźwignie, koła, itp. – sprawia, że pojazdy wyglądają jak prawdziwe. W ostatnim czasie Lego stworzyło wiele serii bajek, w których postacie są zrobione z klocków – Lego Ninjago, Lego Chima, Lego Star Wars, Lego City i innych. Lego przygotowało także specjalną serię dla dziewczynek – Lego Friends. Każdy z tych zestawów cieszy się obecnie dużym zainteresowaniem. Lego Friends Lego Friends to seria, w której znajdziemy figurki dziewczynek. Klocki utrzymane są w pastelowych kolorach – odcieniach niebieskiego, fioletowego, żółtego, różowego i bieli. Zamiast statków kosmicznych i wozów bojowych, zestawy Lego Friends to m.in.: Wóz Kampingowy. Klinika dla zwierzątek. Domek. Centrum handlowe. Ogrodowy basen. Latarnia morska. Możemy zapraszać przyjaciółki i tworzyć scenariusze niekończącej się zabawy. Koszt zestawów Lego Friends to od około 20 do 700 zł. Lego City Lego City to seria, w której za pomocą figurek, pojazdów i budynków z klocków możemy stworzyć własne miasto. Popularnością cieszą się: Mobilne jednostki policji. Ciężarówki. Helikoptery. Posterunki policji. Remizy strażackie. Dworce kolejowe. Koparki. Pociągi. Możemy dokupić same plansze do stawiania na nich budynków, ale także plansze ze skrzyżowaniami i ulicami, po których będą poruszać się zbudowane przez nas pojazdy. Dzięki szczegółom i ruchomym elementom, a także dodatkowym akcesoriom, które są dołączone do zestawów, zabawa nabiera nowego wymiaru. Koszt zestawu Lego City to od około 20 zł do 1500 zł. Lego Chima Kolejną bardzo popularną obecnie serią klocków jest Lego Chima. Fani Legendarnych Bestii i głównych bohaterów z pewnością znajdą tutaj coś dla siebie. Dużym zainteresowaniem cieszą się zestawy: Legendarnych Bestii. Szybowca lodowego. Miotacza skał Rogona. Pojazdu Flinxa. Ognistej Świątyni Feniksa. Pojazdów pozostałych postaci. Różnorodność klocków Lego Chima jest bardzo szeroka. Ponadto możemy wybierać spośród figurek i pojazdów zarówno z pierwszej serii bajki, jak i drugiej – Ogień i Lód. Przedział cenowy również jest bardzo duży. Koszt pojedynczego zestawu to od około 30–40 do 1000 zł. Lego Star Wars Wiele lat upłynęło odkąd film Gwiezdne Wojny wszedł na ekrany kin. Od tego czasu wyszła nowa trylogia oraz zapanował szał na różnego rodzaju gadżety związane z tym kultowym filmem. Nic dziwnego, że Lego również sięgnęło po tę tematykę i stworzyło klocki Lego Star Wars. Ostatnie na topie są zestawy Lego Star Wars: Death Star Troopers. Kashyyyk Troopers. Millennium Falcon. Bitwa na Saleucami. Myśliwiec Jedi. Podsumowanie Dzięki różnorodności klocków Lego każdy może znaleźć coś dla siebie. Warto wspomnieć, że serie i poszczególne zestawy nie są jedynie zabawkami z popularnych bajek lub filmów. Klocki rozwijają wyobraźnię, a także zdolności manualne dzieci. Podopieczni mogą w dowolny sposób modyfikować zbudowane pojazdy lub budynki. Zabawa nie kończy się na ułożeniu zestawu według instrukcji – ona dopiero się zaczyna.
Które klocki Lego są teraz na topie?
Zegarek z GPS-em to narzędzie przydatne głównie biegaczom, pozwalające w wygodny sposób kontrolować pokonywaną trasę. Ten ciekawy gadżet ma jednak więcej zastosowań, zaś wybór modelu powinniśmy uzależnić od tego, do czego chcemy go wykorzystać. W erze łączenia funkcjonalności różnych urządzeń w jednym, zgrabnym gadżecie zegarki przestają być po prostu zegarkami. Powoli wkraczający na rynek smartwatch jest małym komputerem o ogromnych możliwościach. Równie ciekawą propozycję stanowią zegarki z GPS-em, których oferta z roku na rok staje się coraz większa. Choć urządzenia te oferują sprawdzanie czasu, nazywamy je zegarkami głównie ze względu na wygląd i sposób użytkowania. W rzeczywistości są to przenośne odbiorniki GPS, opracowane z myślą o sportowcach. Możemy wykorzystać je do mierzenia dystansu, a w przypadku modeli wodoszczelnych – do sprawdzania postępów w pływaniu. Zegarki z monitorem pracy serca pomogą nam kontrolować tempo ćwiczeń. Niektóre wyświetlają mapę, jeszcze inne podają ilość spalonych kalorii. Pomysłowi użytkownicy wykorzystują je do sprawdzania, gdzie znajdują się ich dzieci. Przekonajmy się, jakie możliwości oferują nam trzy najpopularniejsze zegarki z aktualnej oferty. TomTom Runner Dostępny w różnych wersjach kolorystycznych TomTom Runner mierzy nie tylko czas i odległość, ale również spalone kalorie oraz procent pokonanej trasy. Jednocześnie umożliwia on kontrolowanie tętna, co pozwala dostosować tempo biegu do założonych celów (np. trening wytrzymałościowy, walka z nadwagą itp.). Synchronizacja z aplikacjami i portalami sportowymi pozwala eksportować dane do naszych profili. Zaletą modelu jest duży i wytrzymały ekran o wysokiej rozdzielczości, dzięki któremu nawet w ruchu nie będziemy mieć problemów z odczytaniem wyświetlanych informacji. Aby żadne powiadomienie nie umknęło naszej uwadze, np. gdy biegamy ze słuchawkami na uszach, wprowadzono przydatną funkcję wibracji. Zegarek TomTom Runner jest wodoszczelny, a zatem możemy z nim biegać w deszczu, a nawet pływać. Garmin Forerunner Triathlon Zegarki z serii Garmin Forerunner różnią się między sobą funkcjonalnością i ceną, jednak łączy je wysoka jakość wykonania. Do porównania wybraliśmy model 910 XT HR Triathlon, czyli jedno z najbardziej zaawansowanych urządzeń tego typu na rynku. Wykonuje ono pomiary związane z bieganiem, jazdą na rowerze i pływaniem. Wyposażono je w specjalny uchwyt, pozwalający szybko przełożyć zegarek z nadgarstka na kierownicę roweru; zmiana trybu pomiaru wymaga naciśnięcia tylko jednego przycisku. 910 XT mierzy czas, dystans, tempo, a nawet wysokość, na jakiej znajduje się użytkownik; w wodzie natomiast pozwala sprawdzić liczbę wykonanych ruchów, wykrywa styl pływacki, a także mierzy długość basenu. Z komputerem łączy się poprzez przewód USB. Timex Ironman Zegarki producenta Timex w naszym zestawieniu reprezentuje Easy Trainer T5K754 z serii Ironman Triathlon. Oprogramowanie nawigacyjne GPS pozwala śledzić prędkość, tempo, przebyty dystans, a także wysokość nad poziomem morza. Model jest wodoszczelny do głębokości 50 m, zaś ekran posiada podświetlenie umożliwiające wyraźny odczyt także w nocy i gorszych warunkach pogodowych. Wbudowana pamięć pozwala na zapisanie danych z nawet 30 treningów do późniejszego porównania; łącznie można zgromadzić dane o 20 godzinach ćwiczeń. Ładowanie baterii odbywa się przez port USB. To tylko wybrane produkty z oferty, na którą składają się też zegarki Suunto, ONmove czy Polar. Jak widać, różnice pomiędzy nimi wyrażają się głównie w liczbie opcji pomiarowych, z których możemy skorzystać. Dostępne są zarówno modele prostsze, a przy tym tańsze, jak droższe i bardziej zaawansowane – przeznaczone dla osób, którym zależy na jak największych możliwościach pomiarów. To zróżnicowanie sprawia, że powinniśmy być w stanie rozpocząć biegi z zegarkiem GPS niezależnie od tego, jak dużym budżetem dysponujemy.
Przegląd zegarków z GPS-em
Czy azjatycka kuchnia zainteresuje wegetarianina? Oczywiście, że tak! Ogrom produktów, jakie Azjaci wykorzystują do przyrządzania swoich dań, może przyprawić o zawrót głowy. Wśród nich znajdziemy także wiele wegetariańskich inspiracji, które wprowadzą do naszej diety odrobinę egzotyki. Najbardziej wegetariańskim azjatyckim krajem są Indie, które wręcz słyną z bezmięsnych dań. Ponad 60% społeczeństwa tego kraju swoje posiłki przyrządza bez dodatku mięsa, a prym wiodą tam przede wszystkim warzywa, ryż i doskonałe przyprawy. W dużej mierze związane jest to z religią – Indie to prawdziwy religijny tygiel, który często ma jeden wspólny mianownik: zakaz spożywania mięsa. Z drugiej strony barykady mamy za to Chiny. W tym kraju panuje zdecydowanie inne podejście do jedzenia. Wegetarianie z całego świata wielokrotnie protestowali przeciwko łamaniu w Chinach praw zwierząt. Chińczycy przed skonsumowaniem mięsa skrupułów raczej nie mają – co więcej, potrafią podać w swojej knajpie danie z... psa czy kota. Nie dziwi więc oburzenie wegetarian. Ci jednak nie powinni się na chińską kuchnię obrażać. W bogatej kulinarnej ofercie Chin wegetarianie mogą bowiem znaleźć wiele interesujących propozycji. Wystarczy tylko trochę poszukać. Warzywa to podstawa Dla przeciętnego człowieka warzywa to nudne danie, które najczęściej pełni funkcję dodatku do kotleta i ziemniaków. Dla wegetarianina to podstawa diety, która z nudą nie ma nic wspólnego. Kulinarne wariacje na temat warzyw można mnożyć bez końca. Także w kuchni azjatyckiej. Najbardziej popularnym daniem są w niej tzw. warzywa z woka. Czym jest ten tajemniczy wok? To rodzaj specjalnej głębokiej patelni z dwoma rączkami, która służy do smażenia w ruchu. Jakie warzywa możemy na woku usmażyć? To już zależy wyłącznie od naszej twórczej inwencji. Pysznym połączeniem może być marchewka, brokuły oraz kalafior z dodatkiem imbiru, oleju sezamowego i kolendry. To doskonałe danie na zimowe wieczory, a co najważniejsze – szybkie i tanie. Spokojnie możemy do jego przyrządzenia użyć mrożonych warzyw. Smakuje pysznie z ryżem ugotowanym al dente. Potrawy z woka możemy do woli uzupełniać o najróżniejsze składniki. Zamiast marchewki i kalafiora podsmażmy bakłażan, fasolkę szparagową i czosnek. Warzywa wspaniale będą smakowały z dodatkiem sosu, który możemy zrobić, używając produktów prosto z kuchni chińskiej. Dodając do szklanki bulionu warzywnego sosu hoisin, sosu sojowego i czerwonego octu, otrzymamy przepyszny sos do warzyw. Indyjskie klimaty box:video Curry to podstawa indyjskiej kuchni, ale co to właściwie jest? Kojarzymy je najczęściej jako saszetkę z przyprawą, a tak naprawdę curry to nazwa sposobu przyrządzania potraw w kuchni indyjskiej. Jej smak i aromat różni się w zależności od składników. Jak przygotować wegetariańskie curry? Przede wszystkim warto zaopatrzyć się w przyprawy, które decydują o wyrazistym smaku i zapachu potrawy. Podstawa to masala i kurkuma, dzięki którym nasze danie będzie miało piękny złocisty kolor. Dalej wszystko wciąż zależy od naszej kreatywności i zawartości lodówki. Pyszne wegetariańskie curry możemy przyrządzić np.: z fasoli i mrożonego groszku. Będzie to nasza podstawa, do której w zależności od gustu możemy dodać kolendrę lub pietruszkę, pomidory w puszce albo pieczarki. Warzywa dusimy w bulionie warzywnym podlanym mleczkiem kokosowym. Taka potrawa rozgrzeje nas w chłodny wieczór, a także zrobi wrażenie na przyjaciołach lub ukochanej osobie. Tofu pod każda postacią O tofu słyszymy ostatnio coraz częściej. Ale wciąż nie wiemy o nim zbyt wiele. Co to właściwie jest? Historia tofu sięga bardzo daleko w przeszłość. Jeśli wierzyć legendom, tofu zostało wynalezione w 164 r. p.n.e. w Chinach. Czym ono jest? To po prostu twarożek sojowy, z którego można wyczarować zadziwiająco wiele dań. Możemy je podawać na zimno lub na ciepło. Popularnym wśród wegetarian daniem jest tofu przysmażane razem z warzywami, np.: marchewką, ziemniakami i szczypiorkiem. Całość oczywiście wzbogacamy przyprawami, np.: chilli lub pieprzem syczuańskim. Na zimno tofu smakuje świetnie w sałatce. Możemy przyrządzić z niego marynatę z dodatkiem musztardy, oliwy z oliwek oraz sojowego sosu tamari. Możliwości są naprawdę nieskończone. Z tego właśnie słynie kuchnia azjatycka. Gotowanie to przede wszystkim sztuka słuchania własnych zmysłów. Przepisy oczywiście ułatwiają życie, ale najważniejsze jest zaufanie kucharza do swojego nosa, języka i kulinarnej intuicji.
Azjatyckie wegetariańskie dania – zainspiruj się!
O ile w miesiącach wiosenno-letnich wybór dziecięcej garderoby na uroczystość chrztu nie będzie problemem, o tyle okres jesienno-zimowy może być w tym temacie prawdziwym wyzwaniem. Na dworze zmienna pogoda, a maluch co rusz przenoszony jest z miejsca na miejsce – z domu na zimne powietrze, stamtąd do samochodu i kościoła (z których większość nadal jest niedogrzana lub wilgotna) i z powrotem. Wybór odpowiedniego ubranka jest więc priorytetowy. Poniżej przedstawię kilka propozycji oraz porad, jak i w co ubrać malucha na zimowy chrzest. Krok 1.: Jaka jest nasza wizja co do wyglądu dziecka w tym dniu? Oczekiwania mogą być różne, ale w jednej kwestii wszyscy będą zgodni – dziecku musi być ciepło. Z drugiej strony należy pamiętać, żeby go nie przegrzać. Stąd przy każdym zestawie, na jaki się zdecydujemy, powinniśmy szukać takiego, który będzie adekwatny do temperatury – w pomieszczeniu, na dworze, w kościele. Przydatna może być metoda ubierania „na cebulkę”, czyli warstwowo. Wtedy szybko malucha ubierzemy lub rozbierzemy. Kolejna sprawa może już nie być tak łatwa, ale jeśli rozważymy ją z wyprzedzeniem, to na pewno zdążymy się dobrze przygotować. Mowa, oczywiście, o rodzaju odpowiedniego ubranka. I tu musimy zdecydować nie tylko o tym, jak chcielibyśmy ubrać dziecko, ale też o tym, jaką przeznaczymy na to kwotę. Niektórzy nie będą mieć tego problemu – albo już wiedzą, co wybiorą, albo w ogóle nie zamierzają kupować specjalnego stroju. Dla tych, którzy się wahają albo po prostu nie wiedzą, co zrobić, niezbędne będą wskazówki innych rodziców lub dziecięcych stylistów. Krok 2.: Gdzie szukać inspiracji? Najszybciej i najłatwiej w Internecie. To jest kopalnia najróżniejszych informacji, także pod kątem dziecięcej mody z okazji chrztu. Na zakupy możemy się wybrać do centrów handlowych albo kolejny raz poszukać czegoś w Internecie. Propozycja 1.: Modny maluch Modny maluch to maluch ubrany w „dorosłe” ciuszki – taka miniaturka mamy lub taty. Co to znaczy przy okazji chrztu? Po prostu wyobraźmy sobie eleganckich dorosłych i przenieśmy tę wizję na dziecko. Jedyną różnicą jest wielkość ubranek; czasem też materiał, z jakiego są uszyte. Mówiąc „dorosłe” ubranka, mam na myśli: koszulę z kołnierzykiem, spodnie z kantem, kamizelkę, sweter, szelki, kaszkiet, krawat, muszkę, sukienkę wizytową, rajstopy, lakierki, delikatny sweterek, płaszczyk, kożuszek, mufkę (…) – rzeczy jest naprawdę dużo. Plusem takiego kompleciku z okazji chrztu jest to, że nie trzeba zwracać uwagi na jego kolor. Sam fason i różnego rodzaju dodatki dodadzą mu odpowiedniej powagi. Minusem jest chyba tylko to, że maluch szybko z niego wyrośnie. Może też się okazać, że zimowy chrzest będzie jedyną okazją, kiedy dziecko je założy. Propozycja 2.: Maluch na biało Białe ubranko do chrztu jest najstarszą i najbardziej popularną propozycją dziecięcego ubioru. Tutaj pod uwagę bierze się w zasadzie tylko jego kolor, a przy aktualnym – raczej bezproblemowym – dostępie do najróżniejszych ubranek (także pod względem pory roku) szybko znajdziemy ciepły biały sweterek, spodenki, sukienkę i inne dodatki. Możemy za to zrezygnować z białej kurteczki czy płaszczyka i zawinąć dziecko w kocyk w tym kolorze. Propozycja 3.: Maluch w ciuszkach codziennych To najprostsza opcja i na pewno przypadnie do gustu rodzicom, których wydatki z okazji chrztu nadwyrężyły rodzinny budżet. Maluch może przecież wyglądać zwyczajnie, a przy tym schludnie i ładnie. Ponadto, jeśli już kupimy nowy sweterek, spodenki czy sukienkę, to ich „zwyczajność” pozwoli nam korzystać z nich częściej i nie będzie to wydatek jednorazowy. Poza tym zawsze możemy podkreślić powagę sytuacji, zakładając szykowny dodatek (opaskę, chusteczkę, muszkę lub krawacik). Ciekawym pomysłem na rozwiązanie problemu kolorowej kurteczki lub kombinezonu w kościele jest opatulenie dziecka w biały bądź kremowy kocyk i założenie takiej samej czapeczki. Szatka i świeca – najważniejsze elementy chrztu Należy o tym przypomnieć, bo może się okazać, że przy całym ferworze z przygotowaniami i poszukiwaniem odpowiedniego stroju zapomnimy o najważniejszych symbolach: szatce i świecy. Również w tej kwestii jest szeroki wybór (co do fasonu i koloru). Najgustowniejsze wydają się te najprostsze, w kolorze białym. Strój a zadowolenie malucha Zadowolenie dziecka z ubranka, jakie mu założymy, jest chyba najlepszym potwierdzeniem tego, że dokonaliśmy odpowiedniego wyboru. Chrzest jest jednym z bardziej podniosłych wydarzeń, w których maluch weźmie udział, nie powinniśmy jednak zapominać, że nie zrozumie on powagi sytuacji. Dodatkowo zimowa pora wpłynie na to, że będziemy go częściej przebierać, przenosić z miejsca na miejsce, z jednej temperatury w inną. Ponadto całemu wydarzeniu towarzyszyć będzie więcej osób, co może generować pewne zamieszanie. Wymienione czynniki mogą mieć wpływ na jego nastrój, wybierzmy mu więc taki strój, który będzie wygodny i w którym będzie się dobrze czuł.
Jak ubrać maluszka na zimowy chrzest?
Twoje dziecko ma coraz więcej zabawek, ale w pokoju brakuje już na nie miejsca? Niektóre dawno poszły w odstawkę, a ty nadal nie wiesz co z nimi zrobić? Możliwości jest wiele i zależą od wielkości pomieszczenia, którym dysponujesz oraz pomysłu na jego wygląd. Podpowiadamy jak można przechowywać zabawki w pokoju dziecięcym. Podstawowym miejscem gdzie trzyma się zabawki są oczywiście meble znajdujące się w pokoju dziecka. Dzisiejsze rozwiązania i pomysłowość projektantów sprawiają, że zwykłe szafy i komody zmieniają się w otchłanie bez dna, w których pomieścisz dużo więcej niż może się wydawać. Takie meble nazywamy przestrzennymi. Ułatwiają one w znacznym stopniu życie rodzica. Różnego rodzaju półki, szafki i komody nie są jednak jedynym rozwiązaniem. Postaw na materiał Materiałowe kosze i pojemniki są bardzo praktyczne i uniwersalne. Mnogość rozmiarów, kolorów i rodzajów materiałów z jakich wykonane są kosze jest nieograniczona. Taka różnorodność pozwala na idealne dopasowanie ich do wystroju i koloru pokoju. Łatwo je przechowywać kiedy nie ma w nich zabawek, ponieważ zrobione są z miękkiego i elastycznego materiału. Są lekkie i wytrzymałe, więc twoje dziecko może samo przenosić w nich ulubione maskotki. Wiklinowy styl Wiklinowe kosze to chyba najbardziej designerski pomysł na przechowywanie zabawek. Taki kosz z pewnością doda ciepła i uroku w pokoju każdego dziecka. Ponieważ są bardzo twarde, spokojnie możesz postawić na nich coś ciężkiego, np. kolejny kosz wyładowany zabawkami pociechy lub zaadaptować je jako miejsce do siedzenia. Możesz wybrać plastik Substytutem dla koszy i pojemników materiałowych i wiklinowych będą ich plastikowe odpowiedniki. Tak jak wersje materiałowe, dostępne są w niezliczonych gamach kolorów i rozmiarów. Podobnie, jak kosze wiklinowe, są twarde i wytrzymałe, więc bez problemu możemy je piętrować nie zajmując dodatkowego miejsca. Zawsze w ruchu Ciekawym pomysłem są skrzynki i pojemniki na kółkach. Dzięki ich mobilności twoje dziecko samo przewiezie zabawki z jednego pokoju do drugiego. Możesz również w nich umieścić coś cięższego. Kółka sprawią, że nie zmęczysz się później przy przenoszeniu tego. Worek-zabawka Jak wiadomo, wszelkiego rodzaju klocki są zmorą rodziców. Mamy sposób i na to. Worki, które po rozłożeniu stają się matą i jednocześnie miejscem dla zabawy twojego dziecka, zostały wymyślone żeby ułatwić ci sprzątanie. W zewnętrzną część materiałowej maty wszywany jest sznurek, który po ściągnięciu zamienia ją w worek, zamykając w nim jednocześnie wszystkie klocki. Dzięki temu, twoje dziecko będzie mogło się bawić, nie robiąc przy tym aż tak dużego bałaganu Pojemniki wieszane Kolejnym ciekawym rozwiązaniem, gdy na podłodze brakuje już miejsca, będą materiałowe, wiszące szafy i kosze. Są bardzo lekkie i można je zamontować na każdej ścianie czy drzwiach, bądź podczepić pod sufitem. Będą idealnym miejscem dla nieskończonej ilości pluszaków twojej pociechy. By zmniejszyć ilość mebli i kuferków na zabawki, można je połączyć w spójną całość. Takim przykładem są pufki dla dzieci. Stworzone, by móc na nich siedzieć, stają się również miejscem do schowania kilku dodatkowych gadżetów. Przy rozwiązaniu problemu z przechowywaniem zabawek twojego dziecka ogranicza cię jedynie wielkość pokoju i twoja pomysłowść. Im większy pokój, tym większe skrzynki i szafy możesz wstawić, przez co miejsca na schowanie zabawek będzie więcej. Dzisiejsze rozwiązania dają tyle możliwości, że na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Warto jeszcze pamiętać, by akcesoria, które zakupisz komponowały się z charakterem pokoju i ze sobą współgrały. Spraw, by dziecko czuło się w nim komfortowo.
Przechowywanie zabawek w pokoju dziecięcym
Najistotniejsze pytanie, które musimy sobie zadać, kupując rower, to: jaki styl jazdy preferujemy i do czego będzie nam służył? Czy tylko będziemy nim dojeżdżać do pracy, czy też na dalekie wycieczki w trudny teren? A może potrzebny jest nam tylko na niedzielne wyprawy z dzieckiem? Rodzajów rowerów jest tak wiele, że każdy może dobrać taki, który będzie idealnie trafiał w ich potrzeby. Oto podstawowe grupy rowerów: Rower górski – ma zazwyczaj 26-calowe koła, krótką, zwartą i specjalnie wzmacnianą ramę, zaopatrzony jest w prostą kierownicę, mocne hamulce, odporny na uderzenia oraz brud osprzęt. Ze względu na specyfikę użytkowania możemy wyróżnić następujące odmiany rowerów górskich: Rower DH (zjazdowy), downhill– budowa i geometria ramy nie pozwala właściwie na jazdę po płaskim, za to mamy ogromne możliwości podczas zjazdu po stromym, wyboistym stoku, gdzie prędkości dochodzą do 100 km/h. Rower zjazdowy jest amortyzowany z przodu i z tyłu. Rower FR (freeride) – służy do jeżdżenia na specjalnie zbudowanych trasach, głównie w lasach pełnych przeszkód, takich jak mostki north shore, skocznie, równoważnie. Rower XC (cross country) – przeznaczony jest do jazdy w urozmaiconym terenie. To najbardziej uniwersalny i najbardziej popularny model roweru w Polsce. Rower enduro –przeznaczony głównie do jazdy w warunkach górskich. Inne modele rowerów to: Rower trialowy – o oryginalnej budowie, bardzo niskiej ramie i – w wersji wyczynowej – bez siodełka. Służy do wykonywania „sztuczek” oraz do cyklotrialu, czyli jazdy po krótkiej, ale bardzo trudnej trasie wymagającej pokonywania przeszkód w rodzaju wysokich ścianek, beczek, poręczy, schodów itp. Rower streetowy – na którym wykonuje się akrobacje na schodach, murkach, poręczach oraz płaskiej powierzchni. Rower trekingowy (cross) – pozwala na uprawianie turystyki rowerowej, ma zazwyczaj bogate wyposażenie (lampki na dynamo, błotniki, bagażniki i sakwy) i osprzęt dobrej jakości, pochodzący zazwyczaj z rowerów górskich. Rower miejski – tzw. holender, posiada giętą, szeroką kierownicę, krótką ramę i szerokie, wygodne siodełko umożliwiające jazdę w pozycji wyprostowanej. Posiada on też zwykle lampki, komplet błotników, osłonę na łańcuch, nóżkę, bagażnik tylny, osłonę tylnego koła. Rower szosowy – inaczej wyścigowy lub kolarzówka, ma bardzo lekką ramę, kierownicę typu baranek, lekkie obręcze i gładkie opony stawiające minimalny opór. Rodzaje ramy rowerowej Jeżeli zdecydujemy się już na określony model roweru, musimy wybrać przede wszystkim odpowiedni dla nas rozmiar ramy i jej rodzaj. Tylko właściwie dobrana rama zapewnia właściwy komfort jazdy. Najtańsze ramy produkowane są ze zwykłej stali konstrukcyjnej „HiTen”, nieco droższe – z bardziej wytrzymałych stali z domieszką chromu i molibdenu (Cr-Mo), zaś najlżejsze i najdroższe – z aluminium, tytanu lub kompozytów karbonowych. Ramy ze stali Cr-Mo są najbardziej popularne, bo niezwykle trwałe. Wielkość ramy może być opisana standardowo (S, M, L, XL) lub numerycznie (wartość w centymetrach lub calach). Rama powinna być dokładnie dobrana do wzrostu rowerzysty oraz typu roweru. W przypadku rowerów turystycznych i miejskich zwykle lepiej jest wybrać większą ramę, gdyż zapewni nam to bardziej komfortową pozycję. Ramy dobiera się w zależności od wzrostu rowerzysty i stylu jazdy. W dobrym sklepie rowerowym sprzedawca doradzi nam, jaki wybrać rozmiar ramy, by rower był dla nas odpowiedni. Oto wskazówki, jak samemu ustalić, czy wybrany rower jest odpowiedni dla nas: Wsiadamy na rower i opieramy piętę jednej nogi na dolnym pedale. Noga musi być wyprostowana w kolanie. Jeżeli tak nie jest, możemy próbować wyregulować to wysokością siodełka. Jeśli się nie uda – rama ma zły rozmiar. Stajemy w rozkroku nad ramą, przed siodełkiem. Górna rura ramy powinna znajdować się 2–7 cm poniżej krocza. Generalna zasada mówi, że musi nam się dobrze siedzieć na rowerze, a układ sylwetki ma być niewymuszony i swobodny. Obecnie większość producentów oferuje rowery w wersjach dedykowanych kobietom i do jej budowy ciała dostosowuje konstrukcję ramy. Taki rower będzie wygodniejszy, a jazda na nim bardziej komfortowa. Dobór ramy ma ogromny wpływ na komfort jazdy, jednak nie jest on taki prosty w przypadku, gdy nie możemy na niego usiąść i po prostu wypróbować, kupując np. rower przez Internet. Wówczas sprawdza się metoda: Zmierz długość nogi od krocza do podłoża. Następnie podany wynik w centymetrach pomnóż przez: 0,57 – dla roweru MTB. 0,67 – dla roweru szosowego. 0,63 – dla roweru trekkingowego. Otrzymany wynik należy podzielić przez 2,54, aby uzyskać wartość w calach. Wartość ta, to rozmiar ramy, jakiej powinniśmy używać.
Dobór rozmiaru roweru – o czym musisz wiedzieć?
K830 to bezprzewodowa klawiatura z odbiornikiem Logitech Unifying dedykowana do komputerów typu HTPC, laptopów, komputerów stacjonarnych oraz urządzeń mobilnych. Urządzenie zostało zintegrowane z płytką dotykową. Czy warte jest około 300 zł? Komputery Home Theather, czyli HTPC, to stosunkowo nowy typ sprzętu. Jest to popularna i dużo bardziej wydajna alternatywa dla konsoli i Smart TV, idealna dla wymagających graczy, kinomaniaków i internautów. Problemem może być jednak obsługa komputera – klawiatura i myszka nie są zbyt wygodne, gdy siedzimy na kanapie w salonie, a pisanie na ekranowej klawiaturze za pomocą konsolowego kontrolera również nie należy do przyjemności. K830 ma być rozwiązaniem tego problemu, to klawiatura zintegrowana z touchpadem, do tego zrobiona w standardowym rozmiarze. Specyfikacja Logitech K830 Illuminated klawiatura bezprzewodowa Logitech Unifying podświetlone klawisze z czujnikiem światła zintegrowany touchpad z fizycznymi przyciskami żywotność klawiszy do 5 milionów wciśnięć zasięg do 10 m czas pracy ok. 10 dni (wbudowany akumulator) klawisz funkcyjny i opcje multimedialne wymiary 125,3 x 367 x 16,5 mm waga 495 g Wyposażenie Wraz z klawiaturą dostajemy odbiornik USB w rozmiarze nano – wystaje z portu USB na kilka milimetrów. Producent zadbał także o okablowanie – do zestawu dołączono przewód do ładowania, który ma grubą izolację, niewielkie obudowy wtyków, a także rzep ułatwiający zwinięcie. Kolejnym dodatkiem jest przedłużacz, mierzy 150 cm i zakończony jest gniazdem na odbiornik USB. Instrukcja obsługi zawiera szczegółowy opis w języku polskim. Wygląd Producent postawił na wysokiej jakości tworzywa sztuczne. Właściwie większość powierzchni została dodatkowo ogumowana, ma cienką i trwałą powłokę, dotyczy to także samych kapturków klawiszy. Całość jest matowa, całe szczęście nie zdecydowano się nawet na wstawki o wysokim połysku, które zazwyczaj bywają bardzo niepraktyczne w urządzeniach tego typu. Kolorystycznie dominuje elegancka i uniwersalna czerń. Kształt jest ciekawy, zaokrąglono krótsze krawędzie, a dłuższe są przekładane metalicznymi wstawkami. Testowana klawiatura ma układ typu QWERTY UK, charakteryzuje się zatem większym klawiszem Enter i krótszym lewym Shiftem. W Polsce dostępne są K830 w układzie QWERTY US, które powinny być wygodniejsze do zastosowań multimedialnych. Klawiatura została pozbawiona bloku numerycznego. Przyciski Home, End oraz Page Up i Page Down zintegrowano z klawiszami strzałek. K830 jest czymś pomiędzy typem wyspowym a jednolitym – poszczególne rzędy są oddzielone, ale sąsiadujące klawisze prawie do siebie przylegają. Sprzęt ma płaskie kapturki bez profilowania, z płytkim skokiem, ale dodatkową i miękką amortyzacją – wciskają się wyraźnie tuż po punkcie aktywacji. Klawisz funkcyjny znalazł się wyłącznie z lewej strony, za Ctrl, ale przed klawiszem specjalnym Windows. W blok alfanumeryczny wbijają się zmniejszone strzałki. Zwężone zostały także klawisze funkcyjne skrywające wiele dodatkowych funkcji, np. sterowanie podświetleniem, zarządzanie oknami czy opcje internetowe i multimedialne. Dodatkowe funkcje można znaleźć także w innych klawiszach. Czcionki zostały podświetlone na biało. Prawą stronę zajmuje touchpad, mierzy 5,2 na 8 cm, jest matowy, gładki w dotyku i znajduje się w delikatnym wgłębieniu. Pod nim są płaskie, prawie niewystające ponad obudowę przyciski – mają krótki i szybki skok z wyraźniejszym klikiem niż pozostałe klawisze. Nad płytką dotykową umieszczono bardziej wypukłe przyciski głośności. Jeszcze wyżej dojrzeć można okrągły czujnik światła oraz podłużną diodę. Górna krawędź klawiatury zawiera włącznik w postaci suwaka, znajduje się on w samym rogu, umieszczono go na zielono-czerwonym tle sygnalizującym włączenie i wyłączenie. Około 10 cm dalej jest port microUSB do ładowania, a w rogu po przeciwnej stronie mamy dodatkowy klawisz, który działa jak lewy przycisk myszki. Pod spodem klawiatura ma pięć nóżek, cztery z nich są większe i silikonowe. Na jakość materiałów nie można narzekać. Gumowane tworzywa nie palcują się mocno, lecz gdy już się to stanie, nie tak łatwo je przetrzeć. Nie obejdzie się też bez sprężonego powietrza lub pędzelka do usuwania zabrudzeń zbierających się pomiędzy klawiszami. Obudowa nie jest idealnie sztywna, wyraźnie pracuje przy naginaniu boków, ale nie trzeszczy. Posiada pewną elastyczność, która może uratować ją przed połamaniem – w końcu K830 ma być używana podczas relaksu na kanapie. Oprogramowanie Program Logitech Options jest opcjonalny, ale warto z niego skorzystać. Interfejs jest bardzo przejrzysty, minimalistyczny, a jednocześnie atrakcyjny wizualnie. Okno podzielono na trzy zakładki: Klawiatura, Wskazywanie i przewijanie oraz Gesty. Dolna część okna pozwala dodać kolejne urządzenia (odbiornik może działać z sześcioma urządzeniami Logitech Unifiyng) i sprawdzić stan baterii. Pierwsza karta zawiera grafikę klawiatury, można tu zaprogramować klawisze funkcyjne i zmienić ich tryb wyzwalania – standardowo (kombinacja z klawiszem Fn) lub samodzielnie. W zakładce Więcej da się wyłączyć: Caps Lock, Scroll Lock, Insert oraz klawisz Windows. Druga zakładka dostosowuje podstawowe funkcje gładzika, czyli przewijanie poziome i pionowe, jego kierunek czy gładkość i szybkość kursora. Wszystkie opcje prezentowane są przez filmy instruktażowe wysokiej jakości. Zakładka Gesty daje dostęp do dodatkowych funkcji, które niestety nie chciały współpracować z Windowsem 10 – instrukcje wideo prezentują Windowsa 7. W praktyce Praca klawiszy jest dosyć twarda, na szczęście nieprzesadnie, ale ich wciśnięcie wymaga pewnej siły. Ta cecha to zaleta, gdyż na klawiaturze raczej nie będziemy bardzo dużo pisać, a twardsza praca zapobiegnie przypadkowym wciśnięciom. Klawisze mają bardzo sprężysty odskok oraz przyjemny i cichy klik – mimo niskiego profilu pozwalają na szybkie pisanie. Nie będą też przeszkadzać innym domownikom. Ich rozmiar jest odpowiedni, blok nie jest przesadnie zwężony i zwarty, więc posiadacze większych dłoni nie powinni narzekać na ergonomię. Klawiatura ma bardzo dobre silikonowe stopki, które trzymają się idealnie powierzchni mebla. Szkoda jednak, że obudowa nie jest ustawiona chociaż pod lekkim skosem, klawiatura leży trochę za płasko do pracy z komputerem stacjonarnym czy laptopem. Inaczej jest na kolanach, chociaż tutaj wyprofilowanie również by nie zaszkodziło. Bardzo dobrze sprawdza się podświetlenie. Za dnia jest wyłączone, wieczorem jasne i mocne, a w zupełnej ciemności włącza się średni poziom jasności, by nie oślepiać użytkownika. Szkoda, że czas podświetlenia jest dosyć krótki. Touchpad jest niezły, ale nie prezentuje najwyższego poziomu. Jest jednak gładki i bardzo przyjemny w dotyku, da się wyczuć jego krańce. Działanie kursora warto przyspieszyć, szczególnie gdy ekran ma wysoką rozdzielczość. Kursor domyślnie ustawiony został na dosyć wolny ruch, a do tego wyczuwalne jest opóźnienie – widać, że kursor nie nadąża za ruchem, jego przesunięcie kończy się chwilkę po zatrzymaniu palca. Bardzo dobrze spisują się za to przyciski, także ten dodatkowy (przycisk lewego klawisza myszki znajdujący się w rogu) sprawdza się świetnie, zwłaszcza gdy klawiaturę trzymamy na kolanach. Wtedy kciuk obsługuje touchpad, a palec wskazujący lewej dłoni zatwierdza wybór, klikając ów przycisk. Nie miałem problemów z zasięgiem, ale w przypadku komputerów PC lepiej skorzystać z przedłużacza, metalowa obudowa lub komputer schowany w szafce mogą ograniczyć zasięg. Trzeba mieć na uwadze, że K830 nie ma interfejsu Bluetooth. Wymagany jest port USB, a nie każde urządzenie może pracować z klawiaturą. Producent nie obiecuje również współpracy ze Smart TV. Sprzęt działa około 10 dni na jednym ładowaniu, które trwa 3 godziny. Testy zakładały około 2 godziny pracy dziennie, w moim przypadku czas pracy był zdecydowanie dłuższy. Podczas ładowania można korzystać z klawiatury, działa ona nadal bezprzewodowo. Podsumowanie Logitech K830 to bardzo dobry produkt. Kusi designem, wykonaniem, ergonomią i możliwościami. To dużo lepsze rozwiązanie niż małe, niewiele większe od pilota „klawiaturki”. K830 to nie kolejny gadżet, urządzenie pozwoli na wygodne korzystanie multimediów oraz bezproblemową pracę – oferuje funkcjonalność większych klawiatur i pozwala zastąpić myszkę. Może przydać się także do tabletu z podstawką albo komputera stacjonarnego. Mam właściwie tylko dwa duże zarzuty. Drażni płaska obudowa i nie najwyższa precyzja płytki dotykowej. Szkoda, że klawiatura nie jest chociaż lekko ukośna, a płytce brakuje trochę dokładności. Zalety: ładny i uniwersalny wygląd; bardzo dobre ogumowanie; 2 w 1 i dużo funkcji dotykowych; wygodna do multimediów i pisania; praktyczne podświetlenie, przyjemny skok klawiszy; dobre oprogramowanie; sensowny czas pracy. Wady: brak nóżek lub kątowej obudowy; touchpad nie nadaje się do precyzyjnych zadań lub gier; brak Bluetooth.
Test bezprzewodowej klawiatury Logitech K830 Illuminated – 2 w 1 na kanapę
Jak mrozić, to porządnie – czyli za pomocą zamrażarki. Urządzenia tego typu kupimy już za mniej niż 600 zł. Kiedy warto zainwestować w jedno z nich i jaki model wybrać? Porównajmy kilka możliwości. Dlaczego warto mieć zamrażarkę? Wolnostojąca zamrażarka ma ogromną zaletę: nie zajmuje miejsca w kuchni, ponieważ możemy ją trzymać w piwnicy, garażu, a nawet w niezagospodarowanym kącie jednego z pokoi. Jeśli więc chcemy przechowywać w niskich temperaturach większe ilości produktów, to zamrażarka, która jest osobnym urządzeniem, okaże się doskonałym wyborem. Ale jaki model wybrać? Szafkowy, czyli podobny do lodówki i wygodny, czy skrzyniowy, wymagający nieco więcej wysiłku przy zagospodarowaniu, ale oferujący większą pojemność? Oba rozwiązania mają swoje zalety. Założyliśmy, że interesuje nas zamrażarka do 600 zł, a zatem przyjrzyjmy się kilku przykładowym modelom. Pamiętajmy, że dobra zamrażarka powinna zużywać jak najmniej energii, umożliwiać wygodne rozmieszczenie produktów, długo zachowywać niską temperaturę w przypadku braku prądu, a także w miarę możliwości nie hałasować, czyli nie przekraczać poziomu 45 dB. Electroline BD 36 Za mniej niż 500 zł kupimy zgrabną zamrażarkę szufladową Electroline BD 36 o pojemności netto 36 l. To malutkie urządzenie, które można z powodzeniem zmieścić nawet w kawalerce, jest idealne dla osób mieszkających samotnie, a także do wykorzystania w pomieszczeniach biurowych. Sprawdzi się także jako wyposażenie hotelowego pokoju czy domku do wynajęcia. Klasa energetyczna A+ zapewnia bardzo niskie zużycie energii, a niski poziom hałasu (42 dB) gwarantuje komfort użytkowania. Urządzenie osiąga temperaturę do -240C, a jego zdolność zamrażania, czyli maksymalna masa produktów, które może zamrozić w ciągu 24 godzin, wynosi 1,8 kg. Haier BD-103RAA Model Haier BD-103RAA jest nieco droższy niż niewielka zamrażarka Electroline. Wydając prawie 600 zł, zdobędziemy zamrażarkę skrzyniową o pojemności netto 103 l, czyli taką, która powinna sprostać potrzebom trzyosobowej rodziny. Urządzenie reprezentuje klasę energetyczną A+, a jego zdolność zamrażania to 10 kg na dobę. Użytkowanie ułatwia panel regulacji temperatury oraz drzwiczki, które po podniesieniu nie opadają – nie musimy więc ich przytrzymywać. Przydatnym dodatkiem jest alarm uruchamiający się, jeśli temperatura niebezpiecznie wzrośnie. Poziom hałasu wynosi 45 dB, zaś ujemna temperatura utrzyma się bez zasilania aż przez 30 godzin. Beko FSE 1072 Jeśli mieszkamy tylko z jednym współlokatorem, to może nas zainteresować Beko FSE 1072 – podblatowa zamrażarka szufladkowa o pojemności netto 85 l. Jej klasa energetyczna to A+, zdolność zamrażania wynosi 10,5 kg na dobę, zaś poziom generowanego hałasu nie przekracza 42 dB. Zamrażarka ma trzy szuflady w jednej komorze, jest też wyposażona w tackę do przygotowywania kostek lodu. W przypadku braku zasilania ujemna temperatura utrzyma się jedynie przez 13 godzin – nie jest to więc najlepszy wynik w porównaniu z innymi sprzętami tej klasy. Model Beko jest oferowany za 600–800 zł. Jaką zamrażarkę kupić za 600 zł lub mniej? Jeśli chodzi o możliwości techniczne, to wszystkie zamrażarki w tym przedziale cenowym prezentują podobny poziom. Gdy już sprecyzujemy nasze potrzeby, tzn. określimy, jak duża zamrażarka będzie nam potrzebna, pozostanie wybrać między modelem skrzyniowym a szufladkowym. Jako że będziemy zapewne kupować model dość mały, typ skrzyniowy nie będzie tak uciążliwy w obsłudze, jak w przypadku zamrażarek o dużej pojemności, w przypadku której, chcąc dostać się do niektórych produktów, trzeba przestawiać całą piramidkę koszyków i opakowań. Jeżeli jednak kupujemy zamrażarkę do kuchni, to warto zdecydować się na przypominający lodówkę model szufladkowy.
Zamrażarka do 600 zł
Zakładają swoje firmy i zdobywają kierownicze stanowiska w międzynarodowych przedsiębiorstwach. Kobiety, które na co dzień realizują się w biznesie, opowiadają o tym, jak wyglądała ich droga do sukcesu. „Włącz się do gry. Kobiety, praca i chęć przywództwa” – Sheryl Sandberg Sheryl Sandberg, która jest szefem operacyjnym Facebooka, próbuje przekonać kobiety na całym świecie, że świetnie pasują one do roli lidera. W swojej książce „Włącz się do gry. Kobiety, praca i chęć przywództwa”, bazując na własnych doświadczeniach, opowiada o tym, dlaczego w biznesie na wysokich stanowiskach spotyka się tak niewiele kobiet i jak to zmienić, a także jak w praktyce łączyć rolę szefa z innymi rolami w swoim życiu. Książka jest poradnikiem napisanym lekkim językiem. box:offerCarousel „Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno” – Michele Fitoussi Kobieta, która podbiła rynek kosmetyczny. Urodziła się w żydowskiej rodzinie na krakowskim Kazimierzu. Zanim otworzyła swoją firmę i dorobiła się fortuny, sporo przeszła. O jej życiu opowiada książka autorstwa Michele Fitoussi: „Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno”. box:offerCarousel „Zasady Cathie Black” – Cathie Black Szefowa amerykańskich magazynów dla kobiet dzieli się swoimi przemyśleniami na temat tego, jak radzić sobie z różnymi sytuacjami w życiu zawodowym. Poznając jej zasady, można dowiedzieć się, jak wchodzić na coraz wyższe szczeble kariery, ale też przyjrzeć się bliżej temu, jak robiła to Cathie Black. „Zasady Cathie Black” to książka napisana lekko i z humorem. „Coco Chanel: legenda i życie” – Justine Picardie Coco Chanel to kobieta, która mogłaby dawać innym lekcje na temat kreowania własnego wizerunku. Przede wszystkim jednak była ona projektantką mody i twórczynią słynnego zapachu – Chanel No. 5. Jej życie stało się inspiracją dla przynajmniej kilku książek i filmów. Jednym z tytułów wartych uwagi jest biografia autorstwa Justine Picardie: „Coco Chanel: legenda i życie”. box:offerCarousel „#/Szefowa” – Sophia Amoruso Sophia Amoruso, szefowa sklepu internetowego Nasty Gal, w swojej książce „#/Szefowa” opowiada o tym, co stoi za osiągniętym przez nią sukcesem. Swoją firmę założyła w wieku 29 lat, aktualnie jest uważana za jednego z najlepszych sprzedawców na świecie. Jej historia jest ciekawa i motywująca. „Być kobietą biznesu” – Grażyna Białopiotrowicz, Marzena Rogalska W książce „Być kobietą biznesu” Grażyny Białopiotrowicz i Marzeny Rogalskiej można znaleźć sześć wywiadów z Polkami działającymi w świecie biznesu – wśród nich znalazły się Krystyna Janda oraz Dorota Soszyńska, współzałożycielka dwóch dużych firm kosmetycznych. Opowiadają one między innymi o tym, jak kobieta może odnaleźć swoje miejsce w biznesowej rzeczywistości.W biznesie na kierowniczych stanowiskach znacznie częściej spotyka się mężczyzn niż kobiety. Czy panie mają mniejsze predyspozycje do bycia liderami? A może po prostu nie chcą brać udziału w rywalizacji o fotel prezesa? Historie tych kobiet to przykłady na to, że nie zawsze tak jest. Warto je wykorzystać jako inspirację.
6 najciekawszych książek o kobietach biznesu
Wiersze dla dzieci to nieograniczona skarbnica wiedzy i zabawy. Już niemowlęta doceniają ich rytm i formę. Czytanie wierszy dzieciom ma wiele zalet, a największą z nich jest rozwijanie ich umiejętności językowych. Jest to bowiem nie tylko świetna zabawa, ale i nauka. Dzieci szybciej uczą się mówić, a gdy zaczynają, posługują się tymi słowami, których nauczyły się od nas. Julian Tuwim Któż z nas nie zna Lokomotywy Juliana Tuwima. To niemal obowiązkowa lektura już dla maleńkich dzieci. Rytm wiersza i jego charakterystyka przykuwają uwagę każdego dziecka. Julian Tuwim jest bowiem takim autorem, którego wiersze uwielbiają kolejne pokolenia maluchów. Historia Pana Hilarego z wiersza o okularach przeszła już do klasyki poezji i dziś każde dziecko zna tę zabawną opowieść ubraną w rymy. Starsze dzieci identyfikują się z Zosią Samosią i ćwiczą wymowę, recytując opowieść o Panu Tralalińskim. Tomik wierszy Tuwima można, w zależności od wydania, kupić w cenie od 7 do 45 zł. Jan Brzechwa Kolejnym autorem ulubionych wierszy jest Jan Brzechwa. Jego krótkie wierszyki o zwierzętach recytują już bardzo małe dzieci, a ostrzeżenie przed dzikim dzikiem zna każdy maluch. Śmiech wzbudza Kaczka Dziwaczka, która – będąc osobliwym stworzeniem – kończy swój żywot jako… królik. Nie brak tu także umoralniających wierszy, jak Jajko, które chce być mądrzejsze od kury, czy historia o Kwoce, która wydając przyjęcie, obraziła swoich gości. Takie wiersze nie tylko bawią dzieci, ale też pokazują im reguły rządzące światem, wzory zachowań oraz pozwalają odróżnić dobro od zła. Cena książeczek z wierszami Jana Brzechwy to 7–25 zł w zależności od wydania. Maria Konopnicka Do klasyki polskich wierszy dla dzieci należą także utwory Marii Konopnickiej, które nawiązują do świata przyrody, przemijających pór roku, naturalnego rytmu, który można obserwować na wsi. Polska wieś ze zbożem, bocianami, jaskółkami, sadami, jabłkami, jeżynami, rzekami, które raz płyną, by zimą zostać skute lodem – oto świat wierszy tej poetki. Pozwala on zrozumieć pory roku i związane z nimi wydarzenia. Na tym tle zupełnie inny jest wiersz Stefek Burczymucha, który jest zabawny i uczy, że strach ma wielkie oczy. Wiersze Marii Konopnickiej można kupić jako osobne wydania – jeden wiersz w jednej książce – już za około 3,30 zł. Tomik wierszy kosztuje około 49 zł. Aleksander Fredro Wyjątkowym autorem, jeśli chodzi o wiersze dla dzieci, jest Aleksander Fredro, który w swoich dziełach – także tych dla dorosłych – słynie z ironii i sarkazmu. W przypadku wierszy dla najmłodszych ta naturalna skłonność również jest uwidoczniona. Znana wszystkim historia Pawła i Gawła, którzy w „jednym stali domu”, jest paszkwilem na stosunki sąsiedzkie, aktualnym po dziś dzień, a dla dzieci niezwykle zabawną opowieścią, oczywiście z czytelnym morałem na końcu. W podobnym stylu są inne wiersze Fredry. Kupić je można jako osobne książeczki – każda z jednym wierszem – w cenie około 3–4 zł lub w tomikach, wraz z dziełami innych autorów, za około 30 zł. Czytając dzieciom wiersze od najmłodszych lat, pokazujemy im fascynujący świat książek i uczymy je przez zabawę, jak zmieniają się pory roku, jak funkcjonuje przyroda, pokazujemy zwierzęta, ale także pomagamy odróżniać dobro od zła, mądrość od głupoty. Zachęcamy je do zastanawiania się nad otoczeniem, zadawania pytań i odkrywania świata. Ciekawe dziecko, które dąży do zrozumienia otoczenia, ma szansę stać się mądrym dorosłym. Od nas zależy, czy tę ciekawość zaspokoimy w interesujący sposób.
Tomiki wierszy dla dzieci
Nawilżacze powietrza mogą skutecznie zadbać nie tylko o nasze samopoczucie, ale także o zdrowie. Właściwa wilgotność w pomieszczeniu oraz jakość powietrza są istotne dla prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu. Jakie są zalety nawilżaczy powietrza? Czym charakteryzują się ultradźwiękowe i ceramiczne nawilżacze? Czy możliwy jest zakup funkcjonalnego nawilżacza do 100 zł? Zalety nawilżaczy powietrza Nawilżacze powietrza poprawiają jakość wdychanego powietrza. Odpowiednia wilgotność jest istotna dla prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu. Zbyt suche powietrze może przyczynić się do łzawienia oczu, problemów ze skórą i drogami oddechowymi. Co więcej, nie tylko okres zimowy może być przyczyną zbyt niskiej wilgotności w pomieszczeniach. Innym czynnikiem, który wpływa na jego jakość, są urządzenia elektroniczne, na przykład komputery. Nawilżacze i jonizatory powietrza wytwarzają parę wodną, która usuwa takie zanieczyszczenia, jak kurz, pyłki, bakterie, a także nieprzyjemny zapach, poprawiając tym samym jakość powietrza, którym oddychamy. W pokoju dziecięcym, szczególnie gdy maluch jest przeziębiony i ma katar lub kaszel, jest to bardzo ważne. Ultradźwiękowe nawilżacze powietrza Ultradźwiękowe nawilżacze powietrza wykorzystują do tworzenia pary wodnej wysoką częstotliwość drgań. Powstała mgiełka jest delikatna, nie parzy, a tylko nawilża pomieszczenie. Dużą zaletą tych urządzeń jest względnie cicha praca, wydajność i małe zużycie energii. Na Allegro możemy znaleźć wiele rodzajów ultradźwiękowych nawilżaczy powietrza. Niektóre z nich dobrze wkomponują się w wystrój dziecięcego pokoju – przypominają na przykład świnkę lub żabkę. Inne mają nowoczesny wygląd i biało-niebieską kolorystykę. Przykładowy model nawilżacza od MesMed ma obrotowy wylot wodnej mgiełki, który można skierować w dowolnym kierunku. Wylot ten ma postać słonia, małpki lub kwiatka. Inne modele mogą nie tylko nawilżać i niszczyć niepożądane bakterie i wirusy, ale także służyć do aromaterapii. Wystarczy dodać do wody kilka kropel olejków eterycznych, aby w pokoju roznosił się przyjemny i kojący zapach. Koszt ultradźwiękowych nawilżaczy powietrza zaczyna się od około 40 zł. Ceramiczne nawilżacze powietrza Niegdyś, gdy w domach i mieszkaniach królowały żeliwne kaloryfery, zawieszano na nich ceramiczne pojemniki na wodę. Podczas sezonu grzewczego woda parowała i nawilżała zbyt suche pomieszczenie. Teraz, gdy nowoczesne grzejniki uniemożliwiają wieszanie na nich ceramicznych ozdób, możemy sięgnąć po coś innego. Ceramiczne nawilżacze powietrza mają dzisiaj kształt niewielkiej miseczki z dekoracyjną główką kota, kwiatkami, kaktusem lub zwyczajną kulą. Wodę wlewa się do naczynia, w którym zanurzona jest figurka. To z niej powoli jest uwalniana odpowiednia ilość wilgoci. Naczynie można postawić w dowolnym miejscu, na przykład na parapecie, kaloryferze lub biurku. Zaletą ceramicznych nawilżaczy jest brak konieczności podłączania urządzenia do prądu, są bardzo proste w użyciu i nie zajmują wiele miejsca. Ich koszt to około 30 zł. Na co zwrócić uwagę, wybierając nawilżacz powietrza? Wybierając nawilżacz powietrza, weźmy pod uwagę jego cechy i wielkość. To od pojemności danego modelu zależy, jak duże pomieszczenie jest w stanie odpowiednio nawilżyć. Sprawdźmy także, czy dany model posiada zabezpieczenie przed włączeniem z pustym zbiornikiem. Jego brak może sprawić, że nawilżacz się spali. Istotną kwestią jest zużycie energii oraz poziom głośności. Przy zakupie nawilżacza warto również wyposażyć się w urządzenie do pomiaru poziomu wilgotności – higrometr. Pamiętajmy, że powietrze nie powinno być ani zbyt suche, ani zbyt wilgotne. Najlepiej, gdy wilgotność utrzymuje się w granicach 40–60%.
Przegląd nawilżaczy powietrza do 100 zł
Chromebooki to nowy rodzaju komputerów, które z miesiąca na miesiąc coraz bardziej zyskują na popularności. Zamiast rozbudowanego systemu operacyjnego typu Windows czy nawet Linux są one wyposażone w dość proste oprogramowanie, które zostało oparte na przeglądarce internetowej Chrome. Pozwalają na przeglądanie Internetu, oglądanie filmów, słuchanie muzyki i wiele, wiele więcej. Wielu osobom w zupełności to wystarczy. Ale jakiego Chromebooka wybrać? Chromebooki nie należą do drogich komputerów, jeśli porównamy je z cenami standardowych laptopów lub Ultrabookami. Nie znaczy to jednak, że zakupu nie trzeba dobrze przemyśleć. Każdy model ma swoje wady i zalety i warto zastanowić się nad tym, co będzie dla nas najlepsze i które elementy wykorzystamy, a które nie są nam kompletnie potrzebne. Na szczęście Chromebooki od jakiegoś czasu są już oficjalnie dostępne na polskim rynku, więc i wybór jest większy. Przekątna ekranu Na polskim rynku można znaleźć kilka modeli Chromebooków z ekranami o różnych przekątnych. Wybór odpowiedniego zależy od tego, do czego będziemy komputera używać. Decyzję należy podjąć spośród modeli o przekątnej od 11,6 cala do 14 cali. Chociaż różnice między nimi nie wydają się zbyt duże, to w praktyce są ogromne. Mniejszy model sprawdzi się przede wszystkim w sytuacji, w której Chromebooka często będziemy zabierać ze sobą i cały czas przenosić. Model 14-calowy będzie lepszym rozwiązaniem dla osób, które z komputera będą korzystać przede wszystkim w domu. Procesor W większości przypadków Chromebooki działają na procesorach marki Intel. Są to zazwyczaj modele z serii Atom lub Celeron, których wydajność w zupełności wystarczy do komfortowej pracy z urządzeniem. W końcu zamiast całego systemu operacyjnego mamy praktycznie tylko przeglądarkę internetową. W sprzedaży można jednak znaleźć także modele z procesorami ARM Exynos Samsunga lub Nvidia Tegra K1. Odradzam ich wybór, ponieważ w wielu sytuacjach nie oferują wystarczającej wydajności i komputer potrafi momentami spowolnić swoją pracę. Na pewno ogromną zaletą układu Tegra K1 jest duża moc karty graficznej, ale problem polega na tym, iż Chromebooki nie służą do grania, więc i tak jej nie wykorzystamy. Pamięć RAM W tym przypadku zasada jest niezwykle prosta – im więcej, tym lepiej. Najłatwiej znaleźć na polskim rynku Chromebooki wyposażone w 2 GB pamięci RAM. To powinno w zupełności wystarczyć przeciętnemu użytkownikowi takiego komputera. Jednak czasami można natrafić na model z 4 GB pamięci RAM, który co prawda jest nieco droższy, ale na pewno warto do niego dopłacić. Dwa razy większa pojemność pamięci RAM zapewnia spokój i wydajną pracę bez żadnych problemów. Acer C710 Jeśli szukasz taniego Chromebooka, który często będziesz zabierać ze sobą np. w torbie lub plecaku, to dobrym wyborem będzie model Acer C710. Urządzenie korzysta z dwurdzeniowego procesora Intel Celeron o taktowaniu 1,1 GHz ze zintegrowanym układem graficznym HD 4000. Model ten ma 11,6-calowy ekran, 2 GB pamięci RAM i 16 GB na dysku wewnętrznym. Jego cena to około 800 zł. Samsung 500C Innym ciekawym modelem jest Samsung 500C z ekranem o przekątnej 12,1 cala i rozdzielczości 1280 x 800 pikseli. Ma on nieco wydajniejszy procesor Intel Atom N570 o taktowaniu 1,66 GHz, 2 GB pamięci RAM i 16 GB pamięci masowej. Ogromną zaletą urządzenia jest wbudowany moduł 3G, dzięki czemu można umieścić w komputerze kartę SIM i przez cały czas korzystać z Internetu, nawet poza zasięgiem sieci WiFi. Samsung 500C kosztuje mniej więcej 1000 zł. HP Chromebook 14 To z kolei model, który przypadnie do gustu przede wszystkim osobom, które zamierzają używać komputera głównie w domu. Oferuje on największy ekran, bo o przekątnej aż 14 cali i rozdzielczości 1366 x 768 pikseli. Urządzenie działa na dwurdzeniowym procesorze Intel Celeron 2955U o taktowaniu 1,4 GHz i ma 32 GB pamięci wewnętrznej SSD. Największą wadą HP Chromebook 14 jest cena, która wynosi około 1500 zł. Chromebooki są coraz popularniejsze. Przede wszystkim dlatego, że są to komputery dość tanie, a jednocześnie nie mają problemów z wydajnością. Może i nie oferują takich możliwości jak pełnoprawny laptop z systemem Windows, ale wielu osobom przeglądanie Internetu, oglądanie filmów, słuchanie muzyki i praca w przeglądarkowych programach w zupełności wystarczy do szczęścia. Chromebooki to komputery skierowane do użytkowników, którzy nie mają zbyt wygórowanych wymagań, a komputera zamierzają używać przede wszystkim do konsumowania treści.
Kupujemy Chromebooka – którego wybrać?
Marzysz o mieszkaniu pełnym zieleni, ale nie wiesz, jak to zrobić, bo wszystkie kupione przez ciebie kwiaty doniczkowe szybko kończą żywot zapomniane i zasuszone w doniczce? Mamy na to radę! Istnieją rośliny, które wybaczą nam prawie wszystkie zaniedbania. Nie potrzeba specjalistycznej wiedzy do ich uprawy. Co więcej, można o nich zapomnieć nawet na cały miesiąc, a jeśli pomarszczą się przez brak wody, szybko wrócą do życia po podlaniu. Poznaj sukulenty – idealne rośliny dla zapracowanych, roztargnionych i planujących dłuższy wyjazd. Z pustyni na parapet „Sukulent” wywodzi się od łacińskiego słowa succus – sok, soczysty. Jest to trafne określenie, ponieważ sukulenty charakteryzują się niebywałą umiejętnością magazynowania wody. Przechowują ją wewnątrz mięsistych liści, by wykorzystać w czasie suszy. W niesprzyjających warunkach ich wzrost zostaje zatrzymany, a rośliny przechodzą w stan spoczynku. Ich korzenie często zupełnie zamierają. Kwiaty czekają wytrwale, aż znów pojawi się woda. Sukulenty pojawiły się na Ziemi miliony lat temu, gdy klimat stał się bardziej suchy i chłodniejszy. Obecnie rosną one niemal w każdym zakątku świata. Najczęściej występują jednak na terenach pustynnych. Ze względu na swoje niezwykłe właściwości i oryginalny wygląd, zostały udomowione i dziś są ozdobą naszych mieszkań. Na parapetach doskonale wyglądają eszewerie (echewerie), agawy, aloesy, grubosze, wilczomlecze, kalanchoe, litopsy (tzw. żywe kamienie) oraz kaktusy. Ostatnie z wymienionych różnią się od innych sukulentów tym, że posiadają wypukłości (tzw. areole), z których wyrastają charakterystyczne igiełki. Pozostałe sukulenty w większości nie są kłujące. box:offerCarousel Popularne odmiany Różnorodność kolorów oraz kształtów może przyprawić o zawrót głowy. Patrząc na setki kolorowych roślin, trudno zdecydować się na jedną. Dlatego często kupujemy od razu małą kolekcję. I słusznie, bo niewielkie sukulenty najlepiej wyglądają wśród kuzynów. Możemy nawet stworzyć z nich niezwykłą, pomysłową kompozycję. Przedstawiamy kilka wybranych gatunków, które można znaleźć na Allegro i zachęcamy do własnych poszukiwań. Faucaria (tygrysia paszcza). To atrakcyjny sukulent zbudowany z grubych, mięsistych i twardych liści ułożonych w rozety, które otwierają się, aby latem wydać duże, żółte kwiaty. Brzegi liści mają mięsiste narosty przypominające zęby, stąd popularna nazwa rośliny „tygrysia paszcza”. Powierzchnia liści jest nakrapiana i zmienia barwę w zależności od fazy rozwoju – od oliwkowej do fioletowej. Roślina lubi dużo światła, miejsca nasłonecznione i suche. Echeweria. Echeweria (eszeweria) w naturalnych warunkach występuje w Ameryce Środkowej i Południowej. Gromadzi wodę w mięsistych liściach. Tworzy płaskie, szaro-zielone z różowym odcieniem rozety. Kwitnie zazwyczaj na czerwono lub pomarańczowo. Roślinę należy uprawiać w ciepłym i słonecznym miejscu, najlepiej od strony południowej – wtedy pięknie wybarwi się na różowo. Latem może być wystawiana na taras lub balkon. Kalanchoe (żyworódka). Nazwa „żyworódka” wzięła się z tego, że w odpowiednich warunkach jedna roślina może wyprodukować kilka, a nawet kilkanaście nowych sadzonek. Niektóre gatunki wytwarzają rozmnóżki (maleńkie sadzonki) w każdym załomku rosnącego liścia, co wygląda bardzo oryginalnie. Wiosną i latem rosną w niespotykanym u innych roślin tempie, dorastając w ciągu kilku miesięcy do wielkości dorosłego, imponującego okazu. Fascynują nie tylko błyskawicznym wzrostem, ale też żywotnością, urodą i właściwościami leczniczymi. Kilka gatunków żyworódek ma udokumentowane i bardzo szerokie właściwości lecznicze. Działa bakteriobójczo i grzybobójczo. Wykazuje właściwości regenerujące, przeciwzapalne i immunostymulujące. Żyworódki potrzebują słonecznego miejsca (wschodnie, południowe lub zachodnie okno) i przewiewnej, nieugniecionej ziemi, którą można wymieszać z piaskiem. Są wyjątkowo tolerancyjne dla osób, które wciąż zapominają o podlewaniu. 4. Litops („żywe kamienie”). W 1811 roku pewien podróżnik, a zarazem odkrywca tej rośliny, próbował podnieść ją z ziemi, bo myślał, że znalazł ciekawy kamyk. To on sprowadził ten cud natury z południa Afryki do Europy. Ten niepozorny gatunek, przypominający do złudzenia kawałek skały, ukazuje swoje prawdziwe piękno, gdy z kamienia wyrastają okazałe kwiaty. Litops jest niewymagający w uprawie, potrzebuje tylko ciepła i słońca. [box:offerCarousel]( searchPhrase: "zywe kamienie" categoryId: "776" limit: 45 sort: "popularity desc" buyNow: "true" ) Grubosz. Grubosz (crassula) jest krzaczastym sukulentem. Osiąga nawet metr wysokości. Posiada mocno rozgałęzione, grube pędy, na których wyrastają błyszczące i mięsiste liście. Rewelacyjnie prezentuje się w domu w doniczkach, ale także na tarasach, na dworze. Jest mało wymagający. Lubi dużo światła, ciepło i suche podłoże. Toleruje dłuższe okresy suszy. Szczególnie polecamy odmianę „Hobbit”, której liście przypominają swoim wyglądem… uszy Shreka. Ich kształt jest zróżnicowany – od wydłużonych i płaskich, przez zwinięte w połowie, aż do całkowicie zaokrąglonych. Zasady pielęgnacji Sukulenty są bardzo łatwe w uprawie i dość tolerancyjne dla naszego zapominalstwa, nie oznacza to jednak, że w ogóle nie trzeba o nie dbać. Na szczęście bez problemu poradzą sobie z długimi dniami bez podlewania. Nawet jeśli ich liście na skutek braku wody pomarszczą się – nie musimy się bać, że zasuszyliśmy kolejną roślinkę. Po podlaniu błyskawicznie odzyskają dobrą formę. Podlewanie – największym błędem, jaki możemy popełnić, jest zbyt częste podlewanie. Sukulenty nie powinny mieć stale mokrego podłoża. Dlatego należy robić przerwę między podlewaniami, by ziemia zdążyła przeschnąć. Ilość wody zależy od wielkości doniczki, pogody i czasu, jaki upłynął od ostatniego podlania. Najczęściej powinniśmy podlewać je wiosną, gdy najintensywniej rosną (średnio raz w tygodniu), latem i w upały trochę rzadziej, a zimą wystarczy raz w miesiącu. Kaktusów nie podlewamy w ogóle od końca września do kwietnia i w tym czasie musimy także dodatkowo obniżyć im temperaturę otoczenia, która nie powinna przekraczać 12–15 stopni. Pozostałe sukulenty na szczęście tego nie wymagają. Miejsce – najlepiej nasłoneczniony parapet lub balkon. Lepiej uważać na ostre, południowe słońce (szczególnie w środku lata). Cień im zdecydowanie nie służy, utrudnia właściwy wzrost oraz kwitnienie i sprawia, że są mniej odporne na choroby i szkodniki. Przesadzanie – należy to zrobić dopiero wtedy, gdy przestają się mieścić w doniczce. Ziemia roślin, które chcemy przesadzić, powinna być całkiem sucha, a w sklepie kupujemy specjalną nową ziemię. Po przesadzeniu podlewamy je dopiero po kilku dniach. Najlepszym czasem na przesadzanie jest – tak jak i w przypadku wielu innych roślin – wczesna wiosna. Jak widać, uprawa sukulentów nie jest skomplikowana. Nie wymaga specjalistycznej, ogrodniczej wiedzy. Nie trzeba poświęcać jej mnóstwa czasu. Może więc warto spróbować raz jeszcze wprowadzić rośliny do swojego mieszkania.
Rośliny dla zapominalskich, czyli atrakcyjne wizualnie, ale niewymagające rośliny doniczkowe
W chłodne jesienne i zimowe noce, gdy na dworze panują ujemne temperatury, nie ma nic przyjemniejszego od wtulenia się w ciepłą kołdrę lub koc. Idealnym rozwiązaniem jest również odpowiednia piżama, dzięki której z pewnością nie zmarzniemy. Warto wybrać piżamę z polaru – jest to materiał, który, oprócz ciepła, zapewnia również utrzymanie stałej temperatury oraz odpowiednią cyrkulację powietrza. Co więcej, jest niezwykle miękki i lekki, dzięki czemu zapewni nam długi i komfortowy sen. Materiał, jakim jest polar, został stworzony na wzór struktury futra niedźwiedzi polarnych. Unikalny splot tysięcy pustych w środku włókien powoduje, że ubrania wykonane z polaru zapewniają izolację cieplną. Mimo, że materiał ten pozwala naszej skórze oddychać, nie tracimy w ten sposób ciepła. Jednocześnie gwarantuje on poczucie suchości i komfortu. Co więcej, polar jest materiałem, który się nie gniecie, jest bardzo lekki i szybko schnie. Niezwykłe właściwości polaru wynikają z jego budowy. Składa się on z warstwy wewnętrznej, która odprowadza wilgoć na zewnątrz, warstwy pośredniej izolującej ciepło, a także warstwy zewnętrznej, która odpowiada za utrzymanie ciepła. Ta warstwa jest odporna na wodę i nie mechaci się. Dawniej piżama kojarzyła nam się z wyciągniętą koszulką i zbyt szerokimi, obszernymi spodniami, w której nie pokazalibyśmy się nikomu oprócz najbliższej rodziny. Obecnie producenci piżam prześcigają się w oferowaniu nam różnorodnych wzorów i modeli, w których nie tylko wygodnie i przyjemnie się śpi, ale także z chęcią spędza się czas w domu. Większość z nas, aby poczuć się swobodnie, gdy wraca do domu z pracy lub ze szkoły, zmienia sztywne i niewygodne ubrania na miękkie i ciepłe spodnie od piżamy. Te wykonane z polaru doskonale nadają się na długie zimowe wieczory pod kocem, z kubkiem gorącej herbaty i książką w ręku. Spodnie z polaru Secret Possessions Spodnie od piżamy angielskiej firmy Secret Possessions charakteryzują się niezwykle bogatą gamą kolorystyczną. Wśród propozycji znajdziemy spodnie w słodkie pingwinki, serduszka, skandynawskie wzory czy panterkę. W pasie wszyto rozciągającą się gumkę, dzięki czemu spodnie są niezwykle wygodne i zapewniają spokojny i komfortowy sen. Polarowe spodnie H&M Szwedzka marka H&M w ofercie na jesień i zimę również posiada szeroki wybór spodni z polaru, do których według uznania możemy dopasować również polarową górę, bawełnianą koszulkę lub bluzkę na ramiączkach. Każdy zestaw sprawdzi się doskonale zarówno do spania, jak i do odpoczynku. Jak co roku w okresie zimowym bardzo modne są wszelkie wzory skandynawskie, firma H&M również o tym nie zapomniała i w swojej ofercie proponuje czerwone spodnie z polaru w charakterystyczne gwiazdki i płatki śniegu. Oprócz nich dostępne są pastelowe wzory spodni w groszki i serduszka. Spodnie od piżamy z polaru Key W zestawieniu nie możemy pominąć marki Key, która również oferuje ciepłe i bardzo miękkie spodnie z polaru, w których niestraszny nam żaden mróz. Spodnie dostępne są w jednolitych kolorach, takich jak granat lub brąz. Do spodni możemy dobrać pasującą górę, również wykonaną z polaru. W odróżnieniu od dołu, polarowe bluzki są bardziej wzorzyste. Możemy wybierać spośród modeli w grochy i płatki śniegu oraz typowo skandynawskie wzory. Polarowe spodnie od piżamy Oysho Szukając polarowych spodni, warto zapoznać się z ofertą firmy Oysho. Znajdziemy tam niezwykle puszyste i miękkie spodnie wykonane z dobrej jakości polaru. Mnogość wzorów i kolorów może przyprawić o zawrót głowy. Oprócz stonowanych kolorów i jednolitych wzorów znajdą się również spodnie dla fanek i fanów Snoopy'ego. W ofercie są także spodnie w chmurki, serduszka i owieczki, które możemy liczyć w razie problemów z zaśnięciem. Jeśli zdarza nam się zmarznąć w nocy, a nie jesteśmy jeszcze posiadaczkami ciepłych polarowych spodni od piżamy, czas najwyższy to zmienić. Dużym plusem jest to, że są one sprzedawane również osobno, bez góry w komplecie, dzięki czemu możemy dopasować do nich koszulkę, która najbardziej nam odpowiada. Podczas snu regenerujemy siły na kolejny dzień, dlatego ważne jest, aby nic nam nie przeszkadzało i nie zakłócało odpoczynku. Odpowiednia piżama z pewnością przyczyni się do zwiększenia komfortu naszego snu.
Kolorowe i miękkie polarowe spodnie – idealne rozwiązanie na zimowe noce
Zapalenie gardła występuje powszechnie, najczęściej w okresie jesienno-zimowym. O tych właśnie porach roku pojawia się katar i towarzyszący mu ból gardła. Dolegliwości te spowodowane są infekcją wirusową dróg oddechowych. Podpowiadamy, jak skutecznie walczyć z powstałym już zapaleniem, a także jak go unikać w późniejszym czasie. Skąd się biorą infekcje gardła? Stan zapalny błony śluzowej, powszechnie określany jako zapalenie gardła, powstaje w miejscu krzyżowania się górnego układu oddechowego z układem pokarmowym. Gardło w tym miejscu jest wyjątkowo narażone na dużą ilość drobnoustrojów. Jest to miejsce stałego kontaktu z wirusami, bakteriami i innymi szkodliwymi dla nas substancjami, zawartymi przede wszystkim we wdychanym powietrzu, ale także w spożywanych pokarmach. Poniżej wskazówki, jak unikać infekcji wirusowej, a jeśli już ją złapiemy, to jak w krótkim czasie skutecznie się jej pozbyć. Jak leczyć wirusowe zapalenie gardła? Nie ma sposobu, który z dnia na dzień przywróci naszej jamie ustnej stan sprzed infekcji. Leczenie ma na celu łagodzenie objawów, nie ma bowiem tak naprawdę możliwości zlikwidowania wirusów, czyli ich przyczyny. Aby nasz stan nie uległ pogorszeniu, możemy jedynie starać się z nimi walczyć domowymi sposobami lub preparatami farmaceutycznymi. Każde zapalenie gardła, niezależnie od etiologii, powinno być leczone objawowo, a rodzaj i postać lekarstw muszą być dobrane do wieku chorego. Pamiętajmy, że zapalenie należy do chorób samoograniczających się, a objawy z reguły ustępują po około 7 dniach, choć czas ten może być wydłużony u dzieci. Jakie lekarstwa? W zależności od potrzeby, możemy zastosować leki przeciwzapalne i przeciwbólowe, duże dawki witaminy C, tabletki do ssania, które pomogą zmniejszyć ból i złagodzić uczucie podrażnienia, a także leki odkażające o miejscowym działaniu. Najczęściej są w postaci sprayu rozpylanego do gardła. Bardzo dobrym i skutecznym sposobem są także inhalacje parowe, np. wodą nasyconą solami mineralnymi albo zawierającą wyciągi z rumianku, szałwii czy tymianku. Domowe sposoby Kiedy ból gardła bardzo nam doskwiera w ciągu dnia, jednym z domowych sposobów przynoszących ulgę jest płukanie gardła naparami z ziół, słoną wodą, wodą z octem winnym i ziołowe syropy na kaszel. Ból i drapanie łagodzi także picie siemienia lnianego. Wystarczy jedynie łyżeczka specyfiku na szklankę wody. Pamiętajmy, że chcąc uchronić nasz organizm przed wirusami, warto zadbać o właściwą dietę. Dobroczynne działanie ma wspomniana wyżej witamina C, zawarta w cytrusach. Dlatego warto spożywać nawet kilka owoców cytrusowych dziennie albo pić świeżo wyciśnięty sok. Witamina C zawarta jest także w sokach z innych owoców, m.in. z: czarnej porzeczki, jeżyn, aronii, czarnego bzu czy dzikiej róży. Do potraw dodawajmy czosnek, mobilizuje on układ odpornościowy, a zawarte w nim związki siarkowe przedostają się do układu oddechowego, tym samym niszcząc wiele drobnoustrojów. Najlepszą bronią przeciwko wirusom jest hartowanie, wspomagające odporność naszego organizmu, choć często mimo to i tak zdarza nam się walczyć z zapaleniem. Niestety, nie da się natychmiast wyleczyć gardła, ale możemy mu pomóc dietą i naturalnymi, domowymi metodami. Przy pojawieniu się pierwszych objawów infekcji należy odpoczywać, nie przemęczać organizmu. Najlepiej położyć się do łóżka, wygrzać i wspomagać się ziołowymi naparami, nawadniać organizm herbatą z cytryną i miodem lub z najczęściej stosowanym sokiem malinowym.
Jak walczyć z wirusami powodującymi zapalenie gardła?
Termostat jest podstawowym elementem w układzie chłodzenia każdego pojazdu wyposażonego w silnik spalinowy. Jakim producentom warto zaufać w przypadku jego awarii? Termostat – co to takiego? Termostat to proste urządzenie w budowie. Wykonany jest z mosiężnej blachy, a swoim wyglądem przypomina grzyb. Jego głównym zadaniem w układzie jest otwieranie i zamykanie, dzięki czemu płyn chłodniczy dostaje się do małego bądź dużego obiegu. W przypadku, gdy płyn chłodniczy jest zimny, termostat pozostaje zamknięty, a płyn dostaje się do małego obiegu. W momencie, gdy płyn osiągnie temperaturę około 95 stopni Celsjusza, termostat pod wpływem ciepła otwiera zawór, a płyn chłodniczy kierowany jest do dużego obiegu. Kiedy temperatura płynu się obniży, termostat się zamyka. Niestety, pomimo prostej budowy ulega on awarii, przez co konieczna jest jego wymiana. Behr box:offerCarousel Amerykańska firma Behr została założona w 1947 roku. Od samego początku specjalizowała się w produkcji części układu chłodzenia i systemów klimatyzacji w samochodach osobowych. Obecnie należy ona do koncernu Mahle – wiodącego producenta części samochodowych. W ofercie Behr znajdziemy części najwyższej jakości przeznaczone praktycznie do każdego samochodu. Największą popularnością cieszy się termostat przeznaczony do BMW E46 wyposażonego w silnik wysokoprężny o oznaczeniu M47, a jest on dostępny w cenie około 130 zł. Gates box:offerCarousel Firma Gates Corporation powstała w 1911 roku. Jest dostawcą wszystkich głównych producentów samochodowych. Jej części wykorzystywane są zarówno podczas pierwszego montażu, jak i jako części zamienne. Produkty tej marki cechują się wysoką jakością wykonania, zachowując korzystny stosunek wartości części do ceny. W ofercie znajdziemy termostaty do każdego pojazdu poruszającego się po naszych drogach. Najczęściej wyberany jest termostat przeznaczony do Peugeota 206 w wersji silnikowej 1.1, 1.4 oraz 1.6 w cenie około 38 zł. Vernet box:offerCarousel Firma Vernet jest francuskim przedsiębiorstwem założonym w 1927 roku. To wiodący producent komponentów służących do kontroli temperatury. Obecnie posiada fabryki na trzech kontynentach, w których produkowane są termostaty, czujniki ciśnienia i temperatury oraz inne części znajdujące zastosowanie w pojazdach osobowych i ciężarowych. Warto zwrócić uwagę na termostat przeznaczony do Fiata Punto w cenie około 40 zł. Decydując się na zakup termostatu Vernet, możemy być pewni wyboru najwyższej jakości części. Wahler box:offerCarousel Firma Wahler to niemiecki producent wysokojakościowych komponentów układów chłodzenia przeznaczonych zarówno do samochodów osobowych, jak i ciężarowych. Ponad 100-letnie doświadczenie przyczyniło się do wykorzystywania części tego producenta podczas pierwszego montażu w fabrykach takich marek, jak: Mercedes Benz, Volkswagen, Jaguar czy Nissan. W latach 80. XX wieku oferta firmy została powiększona o poszczególne elementy układów wydechowych. W przypadku termostatów polecaną częścią jest produkt przeznaczony do Opla Zafiry B w cenie około 140 zł. Decydując się na zakup termostatu do naszego pojazdu, wybierajmy produkty sprawdzonych producentów. Dlaczego? Ponieważ tylko one cechują się wysoką jakością wykonania, dzięki czemu ich praca będzie odbywać się w sposób prawidłowy. Unikajmy zakupu chińskich części, których jakość pozostawia wiele do życzenia. Pamiętajmy, aby przed dokonaniem zakupu upewnić się, czy dany element pasuje do naszego auta – zwróćmy uwagę na markę, model, rok produkcji i silnik.
Termostat – polecani producenci
Szlifierka stołowa to bardzo popularne elektronarzędzie, które najczęściej jest wykorzystywane do ostrzenia i szlifowania różnego rodzaju materiałów. W odróżnieniu od szlifierki kątowej jest zdecydowanie wygodniejsza w obsłudze, ale przez to nieco mniej funkcjonalna. Sprawdźmy, na co zwrócić uwagę podczas zakupu, które parametry są istotne i jak dobrać szlifierkę do naszych potrzeb. Na co zwrócić uwagę? Przed zakupem warto zwrócić uwagę na kluczowe parametry, które będą miały znaczenie w późniejszej eksploatacji. W przypadku szlifierek stołowych są to przede wszystkim: moc, prędkość obrotowa oraz rozmiar tarcz. Równie ważne jest wyposażenie dodatkowe, które wpływa na komfort i bezpieczeństwo pracy. Należy wspomnieć o przesłonach iskier, podporach narzędzi, przyrządzie do równania tarcz czy zestawie montażowym. Niektóre modele są też wyposażone w lampkę oświetleniową, która skutecznie doświetla miejsce pracy i ułatwia precyzyjną obróbkę materiałów. Bardzo istotne jest określenie, do czego będziemy wykorzystywać szlifierkę stołową. Jeśli poszukujemy urządzenia bardziej uniwersalnego, lepiej rozważyć zakup modeli kamieniowo-taśmowych. Przykładowe modele Na Allegro najtańsze modele szlifierek stołowych kupimy już za około 70 zł. Przykładem może być urządzenie Eurotec WPBG101, które dysponuje mocą 1400 W. Jest to szlifierka dwutarczowa, o maksymalnej prędkości obrotowej wynoszącej 2950 rpm. Obudowa została wykonana z metalu, natomiast osłony przeciwiskrowe – z wytrzymałego tworzywa. Jeśli szukamy taniej szlifierki do podstawowych zastosowań, ten model okaże się dobrym wyborem. Bardzo praktycznym narzędziem dla majsterkowicza będzie model Parkside PSDS 240 A1. Jest to szlifierka kamieniowo-taśmowa o szerokim zastosowaniu. Umożliwia szlifowanie drewna, metalu i tworzyw sztucznych oraz oczyszczanie z rdzy czy starych powłok lakierniczych. Prędkość obrotowa kamienia wynosi 2950 rpm, a taśmy – 900 m/min. Obudowa urządzenia ma otwory, za pomocą których stabilnie zamontujemy ją do blatu. Szlifierka Parkside PSDS 240 A1 dostępna jest na Allegro od 198 zł. box:video box:offerCarousel Dla osób, które chcą zainwestować w droższy sprzęt wyższej jakości ciekawą propozycją może być Graphite 59G383. Model ten już na pierwszy rzut oka różni się od najtańszych szlifierek – staranne i estetyczne wykonanie obudowy ze stopu aluminium sugeruje, że mamy do czynienia z urządzeniem z wyższej półki. Zastosowany silnik indukcyjny z miedzianym uzwojeniem gwarantuje długą i bezawaryjną pracę, a jej komfort podwyższają osłony, z których jedna jest wyposażona w szkło powiększające. Obszar roboczy może być też doświetlony za pomocą wielopozycyjnej lampki. Szlifierka stołowa Graphite 59G383 idealnie sprawdzi się w codziennej eksploatacji i będzie optymalnym wyborem dla osób poszukujących solidnego narzędzia, które zapewni wysoką precyzję pracy. Koszt zakupu tej szlifierki na Allegro wynosi 318 zł. Szlifierka stołowa jest na tyle funkcjonalnym urządzeniem, że z pewnością każdy znajdzie dla niej zastosowanie. Przy jej pomocy naostrzymy noże kosiarek ogrodowych, wiertła, dłuta oraz wiele innych narzędzi. Sprawdzi się również podczas szlifowania, polerowania i oczyszczania metalu, a nawet w podstawowej obróbce drewna. Modele dla majsterkowiczów są atrakcyjne cenowo i w zupełności wystarczą do amatorskich zastosowań.
Szlifierka stołowa, czyli gadżet, który ucieszy każdego majsterkowicza
„Wiedźmin” to aktualnie najbardziej kultowa i znana na całym świecie polska gra na komputery osobiste i konsole. Jednak nasz rynek gier to nie tylko „Wiedźmin”. Nasza e-historia jest dużo dłuższa i ciekawsza, niż wielu osobom mogłoby się wydawać, a Polacy mają na swoim koncie wiele lubianych tytułów, które były znane nie tylko w naszym kraju. Wśród gier stworzonych przez Polaków można znaleźć przede wszystkim gry przygodowe i RPG. Właśnie w tym specjalizują się wydawcy znad Wisły. „Wiedźmin” Oczywiście nie mogło tutaj zabraknąć całej serii „Wiedźmina”. Gry warszawskiego CD Projekt RED na podstawie książek Andrzeja Sapkowskiego sprzedały się w liczbie kilku milionów. Już pierwsza część pokazała, że Polacy potrafią stworzyć świetną grę z gatunku RPG, ale najnowsza odsłona – „Wiedźmin 3: Dziki Gon” – przez wiele osób jest uznawana za prawdziwy majstersztyk, co znalazło odzwierciedlenie w ocenach recenzentów. Wielki, otwarty świat, ciekawa fabuła, zróżnicowane zadania i wyraziści bohaterowie to największe zalety cyfrowych przygód Geralta z Rivii. Przeczytaj pełną recenzję gry „Wiedźmin 3: Dziki Gon”. box:offerCarousel „Two Worlds” To inna gra z gatunku RPG, która jest dobrze znana wśród użytkowników na całym świecie. Jest to bezpośrednia konkurencja dla takich tytułów jak chociażby „Gothica” czy też „Elder Scrolls”. To zarazem chyba pierwsza polska produkcja, w której świat był aż tak duży, a przede wszystkim otwarty. Co prawda „Two Worlds” nie ma dzisiaj porównania do „Wiedźmina 3”, ale jak na swoje czasy była naprawdę ciekawą pozycją dla miłośników gatunku RPG. Powstały już dwie części gry. „Call of Juarez” „Call of Juarez” to bez wątpienia kolejna polska gra, która była hitem na całym świecie. Można powiedzieć, że produkcja Techlandu przetarła szlaki dla późniejszego hitu Rockstar Games (twórcy serii „Grand Theft Auto”) – „Red Dead Redemption”. „Call of Juarez”, a później „Call of Juarez: Więzi krwi” nie było bez wad, ale to i tak tytuł, który był bardzo dobrze przyjęty przez graczy na całym świecie. „Dead Island” Kolejna pozycja od firmy Techland. O produkcji stało się głośno jeszcze przed jej premierą, przede wszystkim dzięki bardzo dobremu trailerowi. W grze wcielamy się w jednego z ocalałych ludzi, którzy znajdują się w samym środku apokalipsy zombie. Naszym głównym celem jest po prostu przeżycie. Seria „Dead Island” doczekała się już kilku części. „Bulletstorm” To chyba jedna z najbardziej niedocenionych gier. Pomimo świetnej fabuły, dobrej grafiki i sporej dawki humoru gra sprzedała się w liczbie niecałego miliona. Nie pomogły nawet świetne recenzje wśród blogerów i dziennikarzy na całym świecie. Gra polskiego People Can Fly to bez wątpienia świetna produkcja, która po prostu nie została doceniona, przynajmniej jeśli weźmiemy pod uwagę sprzedaż. „Dying Light” „Dying Light” to duchowy spadkobierca „Dead Island”. Gra opierała się na dokładnie tym samym mechanizmie – apokalipsa zombie, jeden z niewielu ludzi, którzy pozostali przy życiu w wielkim mieście opanowanym przez nieumarłych. Gra spotkała się z dobrym przyjęciem zarówno w Polsce, jak i na całym świecie. Przeczytaj pełną recenzję gry „Dying Light”. box:offerCarousel „Lords of the Fallen” „Lords of the Fallen” to niezwykle wymagająca gra akcji, której akcja została osadzona w starożytnym świecie pełnym magii, wojowników i strasznych stworów. Produkcja powstała w studiu City Interactive i sprzedała się na całym świecie w nakładzie około miliona sztuk. Przeczytaj pełną recenzję gry „Lords of the Fallen”. Na tym historia polskich gier się nie kończy. Nie sposób zapomnieć też o serii „Sniper”, niedawnym hicie „This War of Mine” czy też „The Vanishing of Ethan Carter”. W ostatnich latach polski rynek gier ogromnie się rozwinął i Polacy zaczęliby być nie tylko dostrzegani, ale przede wszystkim doceniani na całym świecie.
Kultowe polskie gry
Jeśli nie lubisz prasowania lub po prostu nie masz na nie czasu, nie oznacza to, że będziesz chodzić w wygniecionej koszuli. Wybierz taką, której nie trzeba prasować, a mimo to zawsze wygląda elegancko i schludnie. Niegniotącą się koszulę wystarczy powiesić mokrą na wieszaku do wyschnięcia, aż sama „dojdzie do siebie”. Można ją delikatnie przeprasować, ale nie trzeba. Równie dobrze można ją nosić nieuprasowaną, ewentualne zagniecenia szybko się rozprostują podczas noszenia. Jaki materiał? Jeśli nie chcemy wkładać koszul nylonowych, w których skóra nie oddycha i szybko się poci, należy wybierać materiały naturalne: bawełniane lub lniane, z niewielką domieszką syntetyków. Łatwiej je uprasować i dłużej zachowają estetyczny wygląd. Niegniotące się materiały cechują się przede wszystkim wysoką sprężystością i elastycznością, a w związku z tym nigdy nie zawodzą. Dobrym rozwiązaniem może być również zakup takiego materiału, który ma już fakturę tkaniny pogniecionej lub wzorzystej, na której zagniecenia są mniej widoczne. Koszule non-iron Hitem odzieżowym są jednak koszule non iron, eleganckie, casualowe lub sportowe. Nie tylko nie trzeba ich prasować, ale także podczas całego długiego dnia poza domem wyglądają nienagannie. Są oferowane w wielu wzorach i kolorach, można więc kupić na każdą okazję. Są modele w kratkę, paski, z długimi lub krótkimi rękawami. Ich sekret tkwi w pokrywaniu ich specjalnymi żywicami, które zapobiegają spęcznieniom i zagnieceniom włókien. Można też kupić nawet w 100% bawełnianą, niegniotąca się koszulę micro twill charakteryzującą się skośnym splotem, przez co pięknie się układa i nie gniecie. Jaka koszula dla mężczyzny? W szafie każdego mężczyzny powinny się znaleźć przynajmniej dwie białe koszule i jedna błękitna, które odnajdą się niemal w każdej stylizacji. Dla bardziej odważnych projektanci przygotowali modną koszulę w kolorze jasnego różu. Najbardziej typowy i elegancki jest fason z kołnierzykiem zapinanym na dole na guzik. Takie modele, idealne do krawata, z niegniotącej się tkaniny można znaleźć w ofercie m.in. firm Russell Europe czy Ben Green. Na co dzień do dżinsów panowie wybiorą fasony bardziej sportowe i wygodne, np. marki Calvin Klein. Mogą pozwolić sobie również na bardziej wyszukane desenie –kratki i paski, a także kwiaty, ptaki oraz wzory parsley. Także w modelach koszul z krótkim rękawem. Jaka koszula dla kobiety? Również panie często wybierają koszule bez prasowania, doceniając ich wygodę. Mogą je kupić w wielu kolorach i wzorach. Takie ubrania są niezastąpione zarówno w pracy, jak i podczas mniej formalnego wyjścia. Najlepiej by były uszyte z bawełny, z długimi lub krótkimi rękawami lub z domieszką tkanin syntetycznych. Można je znaleźć m.in. w ofercie marki Russell Europe. W tym sezonie najmodniejsze damskie koszule są w grochy lub paski, nierzadko ozdobione naszywkami, np. w formie kwiatów. Nosi się je do spódnic ołówkowych lub rozszerzanych. Świetnie pasują też do cygaretek w tercecie ze szpilkami lub balerinkami oraz w codziennych stylizacjach do dżinsów zarówno obcisłych, jak i szerszych boyfriendów. Wówczas wybiera się do nich eleganckie szpilki lub sandałki na koturnach. Przy wyborze koszuli niegniotącej się należy zwrócić uwagę na to, by była dobrze skrojona i w odpowiednim fasonie. Najlepiej z „oddychającego” materiału i we właściwym rozmiarze. Takie koszule szybko zostaną docenione ze względu na to, że zawsze wygląda się w nich nienagannie, a poza tym pozwalają zaoszczędzić prąd i czas potrzebny na jej uprasowanie.
Na nią zawsze możesz liczyć – niegniotąca się koszula
Noktowizory do niedawna kojarzono z ekwipunkiem żołnierskim. Od jakiegoś czasu ten trend się zmienia i stają się one wyposażeniem idealnym dla amatorów gier paramilitarnych, łowiectwa, nocnych wędrówek po lasach czy żeglarstwa. Urządzenia te podzielone są na cztery generacje (w Polsce legalnie sprzedaje się tylko I i II). I generacja dostępna jest dla każdego głównie ze względu na stosunkowo niską cenę. Ponadto widoczność generowana przez sprzęt tego typu jest wystarczająca dla zwykłych użytkowników. Po noktowizory z II generacji sięgają raczej profesjonaliści, np. detektywi. Jest to spowodowane wzrostem kosztów urządzenia, a także jego wyższą rozdzielczością. Sprzęt ten działa według prostej zasady, w mechanizmie chodzi o wzmocnienie szczątkowego światła i powiększenie obrazu. Dzięki specjalnym konstrukcjom istnieje możliwość używania noktowizora podczas ruchu. Nie będzie nam wówczas wadził, dzięki praktycznemu mocowaniu na głowę. Oczywiście jest to najwygodniejsze rozwiązanie podczas wspomnianych zabaw paramilitarnych (ASG czy paintball). Należy zaznaczyć jeszcze, że możemy wybrać formę noktowizora. Dostępny jest jako noktowizyjna lornetka, gogle, kamera lub celownik. Yukon NVMT 4 Spartan 1X24 Model należy do I generacji. Posiada wbudowany emiter podczerwieni, który pozwala na widoczność w całkowitej ciemności (należy pamiętać o tym, że noktowizor do prawidłowej pracy potrzebuje przynajmniej szczątkowego światła). Dystans, na który pozwala nam widzieć, to w całkowitej ciemności do 70 m, zaś w delikatnym świetle do 120 m. Urządzenie zasilane jest bateriami litowo-jonowymi CR23, a jedna bateria pozwoli na 20 godzin pracy. Istotne jest, iż ten typ baterii nie działa gorzej w niskich temperaturach. Do zestawu dołączono opaskę na głowę, umożliwiającą swobodne korzystanie z urządzenia. Cena to ok. 1020 zł. Pulsar Challenger G2 1X20 Plus Doubler Również noktowizor I generacji. Maksymalny zasięg urządzenia to 90 m. Czas pracy baterii, gdy urządzenie jest non-stop włączone, wynosi 20 godzin, zaś w stanie spoczynku do 72 godzin. W tym modelu do zestawu noktowizyjnego dodawany jest Doubler, czyli obiektyw powiększający widoczność do 2 razy. Zestaw można zamontować na głowę (wówczas bez Doublera) lub przymocować do broni ASG/Paintaball jako lunetę celowniczą. Może być również używana jako luneta obserwacyjna, gdy zostanie umieszczona na statywie fotograficznym. Dzięki specjalnej obudowie model odporny jest na niekorzystne warunki, takie jak deszcz czy kurz – często spotykane podczas turniejów paramilitarnych. Za to urządzenie będziemy musieli zapłacić ok. 1400 zł. Pulsar Edge GS 1x20 Tym razem gogle noktowizyjne I generacji. Dzięki odpowiedniej konstrukcji pozwalają na swobodne użytkowanie. Maksymalny zasięg przy najsłabszym oświetleniu to 100 m. Baterie pozwalają na działanie do 50 godzin z wyłączonym iluminatorem i do 20 godzin z włączonym. Cena oscyluje w granicach 2390 zł. Armasight Vega Gen1 Model wyjątkowo niewielki i poręczny. Ponownie I generacji. Odpowiednia maska umożliwia nam zamocowanie urządzenia na głowie, czyli nie ogranicza swobody użytkowania. Specjalna konstrukcja obudowy chroni model przed nieodpowiednimi warunkami podczas użytkowania w terenie. Sprzęt odporny na mgłę i wodę. Bateria pozwala na korzystanie z urządzenia nieprzerwanie przez 58 godzin (bez używania podczerwieni – z oświetleniem IR długość pracy urządzenia spada do 12 godzin), co zwiększa komfort użytkowania. Zasięg modelu do 100 m. Dzięki oświetlaczowi podczerwieni możemy pozwolić sobie na używanie urządzenia nawet w całkowitych ciemnościach. Koszt inwestycji w twn sprzęt to ok. 1600 zł. Yukon Exelon 4x50 Lornetka noktowizyjna posiada wbudowany iluminator podczerwieni. Generacja noktowizora I. Jeżeli chodzi o długość pracy urządzenia z podświetleniem IR, to urządzenie działa przez 8 godzin, bez podczerwieni czas wzrasta do 50 godzin. Lornetka umożliwia nam obserwację do maksymalnie 250 metrów. Ten typ sprzętu jest przeznaczony raczej do wędrówek czy obserwacji natury niż do aktywnego używania. Cena to ok. 1050 zł. Tevion NV3 Urządzenie z 3-krotnym przybliżeniem. Pozwala nam na obserwowanie terenu do 150 m. Posiada energooszczędne oświetlenie IR. Wytrzymałość baterii do 20 godzin użytkowania z włączoną podczerwienią i do 72 godzin bez iluminatora. Model zaopatrzony jest w opaskę na rękę, co zwiększa komfort i bezpieczeństwo użytkowania. Armasight Avenger Model II generacji. Posiada możliwość zamontowania na głowę. Okular pokryty jest powłoką antyrefleksyjną, dzięki czemu obraz staje się wyraźniejszy. Posiada opcję Automatic Brightness Control, która zabezpiecza użytkownika przed niespodziewanym rozbłyskiem zbyt silnego światła. Noktowizor jest odporny na nieprzyjazne warunki atmosferyczne, takie jak mgła czy deszcz. Czas pracy urządzenia to 8 godzin z oświetleniem IR oraz 40 godzin bez oświetlenia. Zakup tego sprzętu wyniesie nas ok. 6500 zł. Jeżeli interesujesz się grami paramilitarnymi, żeglarstwem, łowiectwem lub po prostu nocnymi wędrówkami na łonie natury, zainwestuj w noktowizor. Odpowiednio dobrany model pozwoli ci na komfortowe użytkowanie. Nie będziesz dłużej ograniczony długością dnia, a kontynuowanie zabawy po zmroku stanie się czystą przyjemnością.
Noktowizory - dla miłośników ASG i nie tylko
Wygłuszanie elementów karoserii auta to najskuteczniejszy sposób na zmniejszenie natężenia hałasu w kabinie podczas jazdy. Co ważne, niezbędne prace można przeprowadzić we własnym zakresie, a wszelkie niezbędne produkty są powszechnie dostępne i nie odstraszają swoimi cenami. W jakich autach sprawdzi się wygłuszenie tylnej części auta? Im gorzej została odseparowana kabina pasażerów od przestrzeni bagażowej, tym lepszy efekt przyniesie wygłuszenie bagażnika i nadkoli tylnych. Największe zmiany w natężeniu hałasu odczują więc kierowcy posiadający auta o nadwoziu typu hatchback i kombi, a najmniejsze – właściciele limuzyn. Wpływ będzie mieć także ilość i jakość fabrycznego wygłuszenia. W autach niższej klasy można więc spodziewać się najlepszych efektów. Wyciszenie tylnej części auta wpłynie przede wszystkim na poprawę komfortu jazdy pasażerów zajmujących miejsca na tylnej kanapie, dlatego na tego typu modyfikacje często decydują się kierowcy przewożący dzieci. Bez materiałów ani rusz Pierwszym krokiem ku wygłuszeniu bagażnika i tylnych nadkoli od wewnątrz jest wybór i zakup odpowiednich materiałów. Powinno zostać to poprzedzone wymierzeniem kufra, dzięki czemu otrzymamy ilość m2 produktów niezbędnych do wyciszenia. Najskuteczniejszą barierę dźwiękową będzie stanowić połączenie materiałów dwojakiego typu: mat oraz pianek. Wśród mat wyróżnia się bitumiczne i butylowe. Drugie z nich, choć droższe, lepiej tłumią hałas i nie wymagają podgrzewania podczas aplikacji. Warto skusić się na ich zakup, zwłaszcza że cena za 1 m2 wynosi ok. 90–100 zł. Można rozejrzeć się za produktami polecanych marek, jak np. GMS, STP czy nieco droższy Dynamat. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Pianki stanowią drugą warstwę wyciszającą, która izoluje przede wszystkim szumy i inne dźwięki o wysokich częstotliwościach. Wybierając pianki, należy zwrócić uwagę, czy są wodoodporne, dlatego nie poleca się do zastosowań motoryzacyjnych tzw. piramidek poliuretanowych stosowanych w studiach nagraniowych. Cena zakupu 1 m2 pianek to ok. 60 zł. W ich przypadku lepiej nie kupować najgrubszych modeli, gdyż mogą utrudniać właściwe osadzenie elementów tapicerki bagażnika. box:offerCarousel box:offerCarousel Wygłuszenie bagażnika krok po kroku Na początku należy zdemontować wykończenie bagażnika i opróżnić go, włącznie z wykładziną, kołem zapasowym i innymi akcesoriami, tak aby naszym oczom ukazała się goła blacha. Konieczne będzie także odkurzenie kufra i wyczyszczenie go przy pomocy szmatki nasączonej detergentem. Należy także pamiętać o odłuszczeniu powierzchni blachy, np. przy pomocy benzyny ekstrakcyjnej, dzięki czemu klej będzie się jeszcze lepiej trzymał. Po czynnościach przygotowawczych można przejść do wyklejania podłoża zakupionymi wcześniej matami. W tym celu wymierzamy i wycinamy kawałek maty o odpowiedniej wielkości i naklejamy go bezpośrednio na blachę. Im większych kawałków użyjemy, tym lepiej dla izolacji akustycznej. Po naklejeniu maty na powierzchnię należy ją mocno docisnąć, aby aktywować klej na całej powierzchni. Można w tym wypadku wspomóc się wałkiem lub innym narzędziem domowym. Po oklejeniu całego bagażnika matami przechodzimy do aplikacji pianek. Zasada wykonania prac jest podobna, aczkolwiek produkty piankowe są bardziej elastyczne, więc dużo łatwiej i szybciej wykleja się nimi elementy karoserii. Na koniec należy z powrotem zamontować tapicerkę bagażnika i można cieszyć się samodzielnie wykonaną modyfikacją. Im większy bagażnik, tym więcej czasu zajmą prace. Warto zarezerwować sobie cały weekend, choć osoby mające wprawę wykonają wszystkie działania w ciągu kilku godzin. []( searchPhrase: "maty" categoryId: "254564" limit: 2 condition: "new" sort: "timeToEnd asc" buyNow: "true" )
Jak samodzielnie wyciszyć bagażnik i tylne nadkola?
Przyroda, która budzi się teraz do życia, fascynuje małych przyrodników. Uczniowie szkoły podstawowej i ich nauczyciele właśnie wiosną chętnie wybierają się na jednodniowe wycieczki, aby obserwować naturę i zwiedzać swój region. Dziecko w trakcie wycieczki nie może być głodne. Jak zapakować prowiant na szkolną wycieczkę? Szkolna torebka albo plecaczek dla ucznia podstawówki Pociecha, które wybiera się ze swoją klasą na jednodniową wycieczkę, powinna zabrać nie tylko jedzenie, ale też nakrycie głowy, bluzę lub sweter, a przy niepogodzie także kurtkę przeciwdeszczową. Torebka listonoszka albo chłopięcy plecak przydadzą się również, kiedy dziecko kupi pamiątkę z Biskupina albo niewielki album o Toruniu. Jaką torebkę lub plecak wybrać dla dziecka w wieku szkolnym, żeby cieszył pociechę i – co ważne dla dziewczynek i chłopców w tym wieku – podobał się także rówieśnikom? Na co zwrócić uwagę, szukając nie tylko ładnych i modnych, ale też praktycznych i pojemnych akcesoriów tego typu? Po pierwsze, o ile kółka przy plecaku, które dziecko nosi na co dzień do szkoły, to niezwykle praktyczne rozwiązanie, bo odciążają kręgosłup, o tyle podczas wycieczki do lasu, w góry czy do skansenu archeologicznego taki plecak będzie tylko przeszkadzał. Pamiętaj również, że plecaczek na wycieczki powinien być pojemny, ale nie za duży. Ten szkolny na pewno nie będzie odpowiedni. Najlepiej kup pociesze po prostu większy plecak z kółkami do szkoły i mniejszy plecaczek na wycieczki. Po drugie, im więcej kieszonek i dodatkowych schowków, tym lepiej – z takiego plecaka po prostu wygodniej się korzysta. Dziecko w wieku szkolnym może do małej kieszonki schować chusteczki higieniczne i wilgotne chusteczki, a w dwóch bocznych komorach przechowywać bidon i ciasteczka wielozbożowe do przegryzienia, kiedy zgłodnieje. Plecaczek, w którym jest tylko komora główna, to naprawdę mało praktyczne rozwiązanie. Po trzecie, najważniejsza jest wygoda dziecka. Jeżeli klasa wybiera się tylko na zajęcia plastyczne do muzeum sztuki, możesz pozwolić córce zabrać ulubioną torebeczkę, ale w trakcie dłuższych wycieczek bardziej odpowiedni będzie dziewczęcy plecaczek. Jeśli jesteś natomiast mamą chłopca, raczej nie będziesz miała tego problemu – uczniowie mogą wybrać niewielką sakiewkę zawieszaną na szyi albo bardziej pojemny plecaczek. Jakie torebki i plecaki mogą spodobać się twojemu dziecku? Zawsze szukaj ukochanego koloru pociechy, najpiękniejszych jej zdaniem wzorów i bohaterów ulubionych bajek. Możesz zwrócić uwagę np. na kinowe hity, takie jak Kraina lodu czy Auta, poszukaj też różowych plecaczków i torebeczek dla dziewczynki albo niebieskiego plecaczka dla chłopca. Bidony i śniadaniówki na wycieczkowy prowiant dla dziecka Kiedy wiesz już, jaki plecaczek albo torebka będzie dla dziecka odpowiednia na szkolną wycieczkę, poszukaj śniadaniówki i bidonu, które się do niej zmieszczą. Do bidonu możesz wlać domowy sok, mrożoną herbatę albo wodę. Do śniadaniówki warto włożyć pożywną kanapkę z ciemnego pieczywa z dodatkiem warzyw, a także jabłko albo inny owoc, który łatwo zjeść w podróży. Jakie bidony i śniadaniówki znajdziesz na Allegro? Bidony wyprodukowane z tworzywa sztucznego z odpowiednimi atestami, aluminiowe lub szklane, z rurką i zamykanym „koreczkiem”, z ulubionymi postaciami z bajek, ozdobione najmodniejszymi deseniami, w przepięknych kolorach, koniecznie z solidnym zamknięciem... Bez trudu znajdziesz bidon idealny dla swojej pociechy. Termosy klasyczne z nakrętką, która jest jednocześnie poręcznym kubeczkiem albo kubki termiczne, z których dziecko może od razu wypić herbatę. W trakcie zakupów zwracaj uwagę na wagę termosu i czas utrzymywania temperatury ciepłego lub zimnego płynu. Bardzo ważne jest również zabezpieczenie przed wylewaniem się napojów. Śniadaniówki w najróżniejszych formach, z jedną komorą i podzielone na kilka przegródek, ze sztućcami lub bez. Wybierz śniadaniówkę na zatrzask, dzięki któremu jedzenie nie wysypie się z niej w trakcie podróży. Zwróć uwagę na tak niebanalne śniadaniówki dla chłopca i dla dziewczynki, jak chociażby ta w kształcie klocka LEGO. Lanczówki termoizolacyjne to plecaczki, torebki i pudełka utrzymujące temperaturę jedzenia. Takie akcesoria doskonale sprawdzają się i zimą, i latem, poza tym urzekają dorastające dzieci wyrazistymi kolorami i frontami ze wspaniałymi podobiznami zwierzaków. Zestawy śniadaniowe – wybierz wszystkie niezbędne akcesoria w jednym komplecie. Na Allegro znajdziesz plecaczki z bidonami i śniadaniówkami oraz śniadaniówki z bidonem lub termosem. Wycieczki szkolne to dla uczniów szkół podstawowych wspaniała forma nauki. W trakcie nietypowej edukacji pod chmurką czy w muzeum zacieśniają się nie tylko więzi koleżeńskie, ale przede wszystkim dziecko widzi wspaniałą przygodę w innej niż zazwyczaj formie edukacji. Pamiętaj, żeby właściwie przygotować pociechę do takiej wyprawy, szykując dla niej odpowiednio zapakowany prowiant i odpowiednie ubranie.
Jak zapakować prowiant na szkolną wycieczkę?
W świecie fotografów zwykło się mówić, że nie liczy się sprzęt – ważniejsze są umiejętności. Podobnie jest w każdej branży kreatywnej, również wśród grafików, ale jednak jakość tabletu graficznego, którym dysponujemy, może nam w zaprezentowaniu swoich zdolności pomóc lub przeszkodzić. Jaki model powinniśmy zatem wybrać? Co to znaczy dobry tablet graficzny? Podobnie jak w przypadku każdego typu urządzeń również i tablety graficzne da się ze sobą porównać, biorąc na tapetę skończoną liczbę cech decydujących o ogólnej ocenie jakości pracy z danym modelem. Wygląd zewnętrzny czy dodatkowe opcje (poza podstawowymi funkcjami), choć istotne, na pewno nie są tak ważne jak główne przeznaczenie tabletu, na które największy wpływ mają precyzja ruchu i nacisku, naturalność prowadzenia piórka oraz jakość wykonania. Dbałość producenta o wymienione elementy ma kluczowe znaczenie dla komfortu pracy z danym urządzeniem. Przykładowo: piórko ze słabej jakości materiału kiepsko trzyma się w dłoni, przez co gorzej nam się nim operuje. Mała liczba punktów nacisku sprawi z kolei, że nasze rysunki nie będą precyzyjne, przez co sam proces zajmie więcej czasu. Warto pamiętać o tych elementach, gdy będziemy rozglądać się za modelem dla nas. Najdroższy nie oznacza najlepszy – najlepszy to dostosowany do potrzeb Nie oznacza to oczywiście, że godne polecenia są jedynie najdroższe dostępne na rynku modele tabletów graficznych. Owszem, zazwyczaj mają przewagę nad konkurencją we wszystkich wymienionych cechach, jednak kluczowym kryterium , którym powinniśmy się kierować przy zakupie są nasze własne oczekiwania. Do czego tak naprawdę będziemy wykorzystywać taki tablet? Czy jesteśmy zaawansowanym użytkownikiem, czy raczej początkującym? Jeżeli uczciwie podejdziemy do sprawy, może się okazać, że gorsza jakość wykonania niektórych elementów nie będzie problemem, ponieważ nie potrzebujemy aż tak dobrego sprzętu i do naszych typowych zastosowań idealnie nada się tańsze urządzenie. Najlepszy tablet graficzny dla początkujących Idąc tym tropem, rozpocznijmy od urządzeń być może nie najwyższej klasy, ale za to rozsądnych cenowo. Powinny spełnić wymagania początkujących grafików lub osób rozpoczynających przygodę z tego typu sprzętem. Interesującym modelem dla początkujących będzie Genius M610X. 1024 stopnie nacisku nie są tu jedynie marketingową gadką, co często jest problemem w budżetowych tabletach graficznych. Aczkolwiek przy intensywniejszym użytkowaniu dojdziemy do wniosku, że nadal nie jest ich tak wiele, jak być powinno. Warto odnotować również rozmiar urządzenia – za tę cenę zazwyczaj możemy nabyć jedynie mniejsze. Bardzo przydatnym dla młodych grafików gadżetem będzie półprzezroczysta nakładka. Możemy pod nią włożyć swój rysunek, by wygodnie go odrysować. Ci, którzy chcą pracować nie tylko za pomocą piórka, a nie chcą wydawać dużych pieniędzy na sprzęt, powinni rozejrzeć się za modelem popularnej firmy Wacom Bamboo Pen&Touch z funkcją multitouch pozwala rysować również za pomocą palca. Uwagę przyciąga również niebanalny wygląd. To wszystko w przedziale do 300 złotych. Tablety dla zaawansowanych Profesjonalni użytkownicy przede wszystkim powinni rozejrzeć się wśród trzech dostępnych rozmiarów Wacoma Intuos Pro. Sprzęt jest niezwykle wygodny w użytkowaniu, dzięki czemu da się na nim komfortowo pracować przez wiele godzin. Jest również niezwykle czuły – bardzo dobrze i szybko reaguje na zmienną siłę nacisku. Wykrywa także pochylenia, co pozwala nam osiągnąć oczekiwane rezultaty. W zależności od rozmiaru wybranego modelu, musimy liczyć się z wydatkiem rzędu 1000 lub 2000 zł. Jeżeli możemy przeznaczyć na tablet 4000 zł, warto zwrócić uwagę na model Wacom Cintiq 13HD. Czy warto? Wszystkie kluczowe cechy, o których wspominaliśmy na początku – od precyzji ruchów, przez jakość wykonania sprzętu i piórka, po dodatkowe udogodnienia – są tu znakomicie zbalansowane, co zapewnia bezproblemową i przyjemną pracę. Dla niektórych wadą mogą być jedynie skromne rozmiary urządzenia, ale są i tacy, którzy uznają to akurat za zaletę. Jak widać, rozstrzał cenowy wśród tabletów graficznych jest olbrzymi – a nawet nie doszliśmy do modeli z najwyższej półki, które potrafią kosztować nawet kilkanaście tysięcy. Jednak początkujący bez problemu znajdą coś dla siebie, licząc się z wydatkiem rzędu 300-400 zł. Natomiast za 2-3 tys. nawet profesjonaliści mogą już liczyć na satysfakcjonujące doświadczenie.
Interesujące modele tabletów graficznych
Każda fashionistka powinna mieć w swojej szafie przynajmniej jedną jedwabną koszulę. Dzięki niej jesteś bardziej glamour, a twoja garderoba nabiera blasku. Doskonała do kreowania szykownych, ale nie za bardzo eleganckich stylizacji. Pasuje zarówno do jeansów, jak i ołówkowej spódnicy. Taka koszula jest idealna na wieczór – od imprezy po randkę z ukochanym. Poznaj pomysły na wieczorne stylizacje z jedwabną koszulą w roli głównej, a będziesz wyglądać luksusowo niskim kosztem. Jedwab, czyli małe robaczki Czy wiesz, jak powstaje jedwab? Jedwabniki, czyli larwy, przez miesiąc jedzą i powiększają się kilka tysięcy razy. Po miesiącu jedwabniki przez 3 dni owijają się w kokon. Następnie kokony zanurza się w gorącej wodzie, znajduje koniec każdej nici jedwabnej, a potem nawija na szpule. Kolejnym etapem jest poddanie włókna procesowi przędzenia w celu uzyskania przędzy jedwabnej, czyli surowca do produkcji tkanin. Brzmi skomplikowanie, prawda? Dlatego właśnie prawdziwy jedwab jest jednym z droższych materiałów. Spryciarz Jedwab to materiał niezwykle sprytny i przystosowany do ludzkiego ciała. Jego ogromną zaletą jest to, że można go nosić zarówno w ciepłym, jak i zimnym klimacie. Dopasowuje się do temperatury na zewnątrz. W zimowe dni będzie cię ogrzewał, a podczas upalnego lata chłodził. Z czym nosić jedwabną koszulę? Tak naprawdę ze wszystkim. Wszystko zależy od tego, na jaką okazję ją wybierasz oraz w czym czujesz się najlepiej. Jedwabna koszula pasuje do wszystkiego, nawet do jeansowych szortów i zamszowych botków. Warto przełamać jej elegancki charakter trochę bardziej „szalonym” dołem oraz ciekawymi dodatkami. Szczególnie w wieczorowych stylizacjach możesz pozwolić sobie na większą swobodę. Pamiętaj jedynie, że taka koszula musi się dobrze układać na ramionach. Nie może być ani opięta, ani za luźna, ponieważ zaburzy to konstrukcję bluzki, a ty będziesz wyglądać niekorzystnie. Gładka Gładka, jedwabna koszula to basic w naszej szafie. Jeśli jest w neutralnych kolorach, takich jak czerń, beż lub biel, będzie pasować dosłownie do wszystkiego. Gładka góra daje możliwości kombinowania ze stylizacją, dlatego zdecyduj się na mniej zachowawczy dół. Na imprezę możesz założyć skórzane spodnie lub leginsy, a do tego kolorowe szpilki. Dodaj do tego wyrazistą biżuterię i podkreśl oko. Gładka jedwabna bluzka będzie również idealna na służbową kolację, kiedy masz już dość zwykłej białej koszuli, ale jednak musisz wyglądać formalnie. Włóż do niej cygaretki w delikatny wzór, np. groszki, i krótki żakiet. Zachowasz zarówno profesjonalny, jak i kobiecy charakter. We wzór Na jedwabnych koszulach bardzo dobrze wyglądają delikatne wzory. W końcu tradycja malowania na jedwabiu wywodzi się z Japonii, więc musi być to ładne i estetyczne. Jedwabne koszule są delikatne i zmysłowe, dlatego również wzór powinien być odpowiednio subtelny. Duży, geometryczny print zatraci charakter jedwabiu. Lepszy będzie delikatny wzorek w kropki, kwiatki, listki. Przyciągnie oko, ale nie będzie krzyczeć. Jeśli wybierasz się na kolację we dwoje, wybierz kopertową jedwabną bluzkę albo rozepnij guziki i podkreśl biust. Załóż do tego ołówkową, gładką spódnicę w delikatnym pastelowym kolorze, a na nogi szpilki. Zachwycisz i onieśmielisz swojego mężczyznę taką stylizacją. Z koralikami, zdobieniami, perełkami Jest coraz więcej ciekawych jedwabnych koszul zapinanych np. na perłowe guziki lub z ciekawym zdobieniem przy kołnierzyku. Jeśli masz już jedwabną koszulę gładką lub we wzorek, to świetny pomysł na urozmaicenie swojej garderoby. Jeśli wybierasz taką koszulę, warto zrównoważyć ją z bardziej casualowym dołem, np. jeansami czy nawet szortami. Działaj na zasadzie kontrastu i zrób wszystko, żeby nie wyglądać tak, jakbyś szła na obiad do babci.
Jedwabna koszula na wieczór
Zabawki w formie figurek powinny znaleźć się w pokoju każdego dziecka. Dlaczego? Bo pobudzają wyobraźnię i rozwijają kreatywność. Figurki zwierząt są szczególną grupą zabawek tego typu. Są uniwersalne, ponadczasowe, a ponadto może się nimi bawić zarówno chłopiec, jak i dziewczynka. Zainteresowanie figurkami wykazują już roczne dzieci, które dzięki nim mogą poznać gatunki zwierząt domowych, a przy udziale rodzica lub opiekuna – nauczyć się wydawanych przez nie dźwięków. Zestawy zwierzątek Dobrą inwestycją jest zakup zestawu zwierząt. Za komplet składający się z 24 figurek przyjdzie nam zapłacić niecałe 25 zł. Figurki są wykonane z gumy, ich wysokość oscyluje wokół 6,5 cm. Zabawka posiada odpowiednie certyfikaty, jest w pełni bezpieczna dla dzieci. Elementami zestawu są takie zwierzęta, jak: barany, krowy, kaczki, gęsi, konie, psy, króliki. W komplecie znajdują się również elementy roślinności. To pozwala na ciekawą i inspirującą zabawę. Z gumy wykonane są również mniejsze zabawki w formie figurek. Są bardzo radosne i z pewnością spodobają się niejednemu maluszkowi. Zestaw kosztuje niecałe 20 zł. Na prezent z kolei idealnie nadaje się zestaw zwierzątek z postacią rolnika. Komplet jest zapakowany w kartonowe pudełko, a same zabawki są estetycznie wykonane z zachowaniem wielu detali. Zwierzątka wyglądają bardzo przyjaźnie, są małych rozmiarów, więc można je zabrać w podróż. Za zabawkę tego typu należy zapłacić blisko 24 zł. Farmy Droższy jest zestaw Wesoła Farma. Jest on przeznaczony dla dzieci powyżej 3. roku życia. Figurkom zwierząt domowych towarzyszy 4-osobowa rodzina farmerów, traktor, dużych rozmiarów stodoła z otwieranymi drzwiami oraz stadnina dla koni. Całość dopełniają drobne elementy: poidło, snop siana czy beczka. Zabawka jest zasilana bateriami AA, umieszczone pod oknem stodoły przyciski pozwalają na uruchomienie odgłosów zwierząt – mruczenia kota, szczekania psa, rżenia konia czy piania koguta. Wesoła farma to zabawka idealnie nadająca się na prezent – jest bardzo estetycznie zapakowana i starannie wykonana. Jej ciekawe elementy z pewnością zainteresują niejednego przedszkolaka. Na zakup zestawu zwierząt i wyposażenia farmy trzeba przeznaczyć niecałe 100 zł. W podobnej cenie można nabyć farmę wykonaną z drewna. Producentem zabawki jest rodzinna firma z tradycjami Bigjigs Toys Ltd. Na kolorowej makiecie dziecko może ustawić stabilny wiatrak, zwierzątka gospodarskie, narzędzia (np. taczkę czy wiadro) oraz ogrodzenie. Zabawka jest zrobiona z materiału najwyższej klasy, dzięki czemu zyskujemy pewność, że komplet będzie służył naszemu dziecku przez długi czas. Komplet figurek zwierząt wraz z zagrodą i stodołą ma również w swojej ofercie marka Wader. Zabawka jest nie tylko ciekawa i inspirująca, ale też funkcjonalna. Na dachu farmy zamontowano uchwyt, który pozwala na przenoszenie jej w dowolne miejsce. Farma jest dwupiętrowa, wyposażona w otwierane drzwi, a w komplecie znajduje się dźwig, winda, traktor z przyczepą oraz zwierzątka (indyk, byczek, koza, królik, piesek, kura, koń, koza). Cena kompletu oscyluje wokół 80 zł. Warto nadmienić, że zabawkę wyprodukowano w Polsce. Dzieci uwielbiają bawić się zwierzątkami. Najczęściej to właśnie wśród nich odnajdują swojego pierwszego „zabawkowego” przyjaciela. Dlaczego warto kupić dziecku tego rodzaju zabawkę? Uczy zachowań zwierząt wiejskich, szacunku do nich oraz do pracy rolników. Za pomocą odgrywanych scenek można pokazać dziecku, na czym polega specyfika pracy w gospodarstwie. Figurki zwierząt to zatem dobra zabawka zarówno dla przedszkolaka, jak i nieco starszego dziecka.
Figurki zwierząt – przegląd
Awokado zapiekane z jakiem to oryginalne i proste w przygotowaniu danie, idealne dla wegetarian. Połączenie smaku jajka ze słodkim awokado daje zaskakująco dobre rezultaty. Zapoznajcie się z przepisem poniżej i spróbujcie tego niecodziennego posiłku! Składniki: 2 awokado 4 jajka 4 łyżeczki pasty chili kolendra Krok po kroku: Awokado kroimy na pół, po czym wydrążamy trochę tak, aby zmieściło się jajko. Wbijamy jajka i zapiekamy w 160 stopniach 15 minut. Awokado podajemy z pastę chili i kolendrą. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Awokado zapiekane z jajkiem
Ogród jest wizytówką domu, więc każdy chce, by wyglądał jak najlepiej. Dlatego jeżeli mamy dom o nowoczesnej architekturze i dbamy o jego wygląd, pomyślmy o wodnym akcencie. Może to być fontanna ogrodowa. Oczywiście również o nowoczesnym kształcie. Woda jest naturalnym elementem krajobrazu, a jej szum działa relaksująco. Nie każdy jednak może pozwolić sobie na wypoczynek nad wodą w upalne dni. Stąd popularność zyskały oczka wodne i fontanny, które nie muszą ozdabiać jedynie parków miejskich. Obecność fontanny w ogrodzie nie tylko uatrakcyjnia jego wygląd, ale również tworzy strefę odpoczynku, w której możemy się zrelaksować i odpocząć. Fontanna do 400 zł Wbrew powszechnemu przekonaniu fontanna ogrodowej wcale nie musi być bardzo droga. Za niewielkie pieniądze kupimy np. nowoczesną fontannę w kształcie kuli. Jeden z najstarszych znanych człowiekowi kształtów zainspirował designerów do stworzenia prostej, acz efektownej ozdoby. Fontanny mają średnicę 30 lub 40 cm. Te niewielkie rozmiary pozwalają na wpasowanie ich w różne miejsca ogrodu oraz na tworzenie kompozycji złożonych np. z trzech takich kuli. Produkt jest wykonany z duńskiego betonu, odpornego na zmienne warunki atmosferyczne. Zwolennikom wykorzystywania energii odnawialnej możemy zaproponować fontanny solarne. Mają różne kształty i montuje się je w różnych miejscach, np. fontannę pływającą kładzie się na powierzchni innych zbiorników z wodą. Można ją przytwierdzić szpikulcem do dna. Natomiast fontannę kaskadową można ustawić nawet w salonie. Ale tym, co łączy wspomniane urządzenia, jest panel słoneczny. Może być zamontowany na stałe w fontannie lub stanowić oprzyrządowanie zewnętrzne, połączone z nią kablem. Jeśli chcemy mieć model podświetlany, warto wybrać fontannę z diodami LED, np. wykonaną z czarnego tworzywa imitującego kamień, którą można wkopać w ziemię. Wyróżnia się ciekawą formą – tworzą ją trzy prostopadłościany przypominające ociosane marmurowe bloki. Wypływająca z każdego z nich woda jest podświetlana przez trzy diody. Całkowita wysokość fontanny wynosi 76 cm. box:offerCarousel Fontanna od 400 do 800 zł Aby usłyszeć kojące chlupanie wody, warto się rozejrzeć za fontannami kaskadowymi. Większość z nich jest zasilana energią słoneczną, co ma pozytywny wpływ na środowisko i zmniejsza zużycie energii w domu. Takie fontanny są wykonane głównie z tworzywa sztucznego, które może być stylizowane na kamień lub metal, np. miedź. Atrakcją wodną w naszym ogrodzie będzie również fontanna żywicowa. Piętrowo ułożone trzy podświetlane baseniki nadają jej piękny wygląd. Woda znajduje się w stałym obiegu i przepływa spokojnie między żywicowymi basenikami, ciesząc nasze oczy. Żywica jest naturalnym materiałem zabezpieczającym fontannę przed szkodliwymi czynnikami atmosferycznymi. Całkowita wysokość konstrukcji to 77 cm. Fontanna od 800 do 3000 zł Odpowiednio dobrany komplet fontann może stanowić piękne urozmaicenie otoczenia domu. Zestaw trzech fontann ogrodowych wykonanych z białego duńskiego cementu z pewnością stanie się główną atrakcją i ozdobą ogrodu. Skrętne sześciany o wysokości 120 cm, 100 cm i 80 cm mają ciekawy kształt i fakturę. W komplecie znajdują się trzy pompki o wydajności 650 l/godz. wraz z trzema plastikowymi zbiornikami do zakopania w ziemi. Żwir wysypany wokół fontann uzupełni kompozycję. Wymagającym doskonałej jakości i niezawodnych materiałów producenci oferują fontannę ze stali nierdzewnej. Z pewnością nie zawiedzie oczekiwań kupujących. Obudowa wykonana ze szlifowanej stali nierdzewnej uodparnia ją na korozję pod wpływem czynników atmosferycznych, a nawet kwasów. Ponadto stal nadaje fontannie surowy i nowoczesny wygląd. Odznacza się również wysokim połyskiem i będzie się wyróżniać wśród ogrodowej zieleni. Bogactwo kształtów fontann stalowych, od kul aż po walce i bardziej skomplikowane bryły, pozwala na kreowanie ogrodu nowoczesnego, a nawet awangardowego.
Nowoczesny design w ogrodzie – przegląd fontann
Jedną z mniej lubianych konsekwencji podróżowania jest konieczność pakowania się. W podróży biznesowej problem ten robi się jeszcze poważniejszy. O ile bowiem wygnieciony w walizce T-shirt lub niewystarczająca ilość spodenek nie powinna nam zepsuć wakacji, o tyle podobne problemy z garniturem czy koszulą w roli głównej na służbowym wyjeździe mogą okazać się koszmarem. Pierwszym krokiem do zadbania o formalny, bezbłędny wygląd podczas spotkania biznesowego, jest wybór odpowiedniego bagażu. Garnitur — bezpieczny w pokrowcu Do przewożenia garnituru najlepiej sprawdzi się specjalny pokrowiec. Dzięki niemu garnitur w podróży nie zniszczy się, nie zakurzy, a przede wszystkim nie pogniecie. Pokrowiec jest niezbędnym dodatkiem do garderoby i najlepiej kupić go od razu przy okazji zakupu samego garnituru. Najprostsze typy pokrowców to niewielki wydatek, zapłacimy za nie około dziesięciu złotych. Są wykonane z wodoodpornego, ciemnego materiału. Zwróćmy uwagę na to, by materiał pokrowca był antystatyczny. Dedykowane dla swoich garniturów proste pokrowce ma w swojej ofercie Vistula. Za około dwadzieścia pięć złotych kupimy poliestrowy pokrowiec tej renomowanej firmy. Jeżeli zależy nam na najwyższej jakości, wybierzmy pokrowiec Travelite. To niemiecka firma specjalizująca się w lekkim, wytrzymałym i funkcjonalnym bagażu podróżnym. Jej pokrowiec kupimy za niecałe siedemdziesiąt złotych. Instrukcja używania pokrowca Prawidłowe korzystanie z pokrowca jest bardzo proste. Oprócz pokrowca i garnituru, potrzebny nam będzie wieszak na ubrania. Nie może to być dowolny wieszak, ale taki z poprzecznym szczebelkiem na spodnie. Dodatkowo może być wyposażony w ząbki uniemożliwiające przesuwanie się powieszonych spodni. Dobrze też, by miał jak najszersze ramiona, aby nie zniekształcać poduszek marynarki. Zaczynamy od spodni od garnituru — składamy je na pół i przewieszamy przez wieszak. Następnie na tym samym wieszaku wieszamy marynarkę. Taki zestaw jest gotowy do umieszczenia w pokrowcu. Rozpinamy zatem zamek błyskawiczny pokrowca i przekładamy haczyk wieszaka przez metalową dziurkę na samej górze. Teraz wystarczy już tylko schować obie strony zestawu do środka pokrowca i zasunąć zamek. Najłatwiej będzie poradzić sobie z zamkiem, jeśli najpierw położymy pokrowiec na płaskiej powierzchni. W wielu modelach tak zapakowany garnitur możemy jeszcze delikatnie złożyć na pół i zapiąć go z dwóch stron. W ten sposób otrzymamy niewielkich rozmiarów pakunek, niezbyt uciążliwy w podróży. Jak przewozić pokrowiec na garnitur? Odpowiednie opakowanie garnituru to nie wszystko, musimy też ostrożnie go przewozić. Jeżeli podróżujemy samochodem lub pociągiem, z pomocą przyjdzie nam wieszak, na którym zawiesiliśmy garnitur. Będziemy mogli powiesić go na uchwycie dla pasażera (samochód) lub wieszaku na garderobę (pociąg). Rozsądne będzie też zapakowanie pokrowca do specjalnej torby. To jedyne rozwiązanie dla podróżujących samolotem. Przyjrzyjmy się więc ofercie odpowiednich do tego celu toreb. Torby do przewożenia garnituru Specjalna torba na garnitur to dużo większy wydatek niż pokrowiec. Tak jak pokrowców możemy mieć kilka, tak torbę o takim przeznaczeniu zazwyczaj mamy jedną, dlatego warto więcej w nią zainwestować. Do najlepszych tego typu należą torby firm Travelite, Titan i Roncato. Za każdą z nich będziemy musieli zapłacić ponad trzysta złotych. Oprócz garnituru zmieścimy w niej kilka koszul, krawaty, pasek, a nawet jedną parę lekkich butów. Jest to więc odpowiednia propozycja na krótki wyjazd służbowy — z powodzeniem zastąpi nam dodatkową walizkę czy torbę. Funkcjonalnie podzielone wnętrze ułatwi zagospodarowanie bagażu. Specjalny pasek do garnituru utrzyma go w ładzie na swoim miejscu. Wewnątrz torby znajduje się również uchwyt na wieszak, tak aby można było w odpowiedni sposób umieścić w niej garnitur. Atutem toreb do garnituru jest ich mała waga i rozmiar. Większość z nich zazwyczaj mieści się w samolocie jako bagaż podręczny. Dodatkowe kieszenie na zamek umieszczane z przodu i z tyłu bagażu zmieszczą dokumenty, gazetę lub książkę. Do przenoszenia służy wygodna rączka lub dopinany pasek. Natomiast po rozpięciu torby będziemy mogli powiesić ją w szafie. Warto zwrócić też uwagę na propozycję włoskiego producenta bagażu Ferragini. Ten bardzo stylowy produkt to połączenie torby i pokrowca. Po schowaniu do niego ubrania zwijamy go w rulon i zapinamy eleganckimi skórzanymi paskami. Podsumowanie Nienaganna prezencja jest obowiązkiem każdego pracownika i przedsiębiorcy. Na służbowym wyjeździe szczególnie zależy nam na doskonałym wyglądzie. Wygnieciony garnitur czy koszula nie wchodzą w grę. Na szczęście mamy szeroki wybór odpowiednich pokrowców i toreb. Najtańsze kupimy już za kilka złotych.
Businessman w podróży – torby i pokrowce idealne do przewożenia garnituru
Jeszcze do niedawna ściany w naszych łazienkach zdobiły kafle. Choć rozwiązanie to w pomieszczeniu wilgotnym sprawdzało się doskonale, to dalekie było od wysokiej estetyki. Tym bardziej ma to uzasadnienie, gdy przypomnimy sobie popularne w latach 80. wzory kafelków, które zdobiły ściany w co drugim mieszkaniu. Na szczęście dzisiaj mamy znacznie szersze pole manewru, jeśli idzie o aranżację łazienkowych ścian. Jakie tapety do łazienki wybrać? Łazienka to pomieszczenie narażone na wilgoć oraz gwałtowne zmiany temperatur. Wystarczy ciepły prysznic, by momentalnie podnieść temperaturę w pomieszczeniu. Wszystko to niekorzystnie działa na otoczenie. Dlatego też szczególnie starannie należy wybrać produkty i meble do łazienki. W przypadku tego pomieszczenia, w pierwszej kolejności, musimy zwrócić uwagę na warunki i praktyczne zaaranżowanie przestrzeni. Oczywiście nie jest to mniej istotne niż estetyka wnętrza, ale często zapomina się o względach funkcjonalnych, które w pomieszczeniach takich jak łazienka liczą się szczególnie. Niezwykle istotne jest to, co w łazience kładzie się na ściany i podłogi. Uwagę pragniemy zwrócić na ten pierwszy aspekt. Ściana w łazience to płaszczyzna, która narażona jest na wilgoć. W związku z tym niejednokrotnie można spotkać wnętrza, w których odchodzi farba, a kafelki odpadają. Na te bolączki doskonałym rozwiązaniem jest stosowanie tapet w łazience. Oczywiście nie są to zwykłe, papierowe tapety. Takie modele nie przetrwałyby kontaktu z wodą. Na szczęście na rynku dostępne są tapety, które idealnie nadają się do łazienkowych pomieszczeń. Tapety winylowe Tapety winylowe to modele, których wierzch pokrywa tworzywo PCV. Dzięki takiemu rozwiązaniu są odporne na działanie temperatury oraz wody. Można je myć, a nawet szorować. Doskonale nadają się do łazienek. Skroploną na tapetach parę wodną wystarczy wytrzeć suchą szmatką. Tapety winylowe oznaczają się wyjątkową jakością, dzięki czemu, nawet narażone na dużą wilgotność i zmiany temperatur, posłużą bardzo długo. Winylowe tapety są coraz popularniejsze, więc jest w czym wybierać. Producenci raczą klientów ogromem wzorów, które często inspirowane są formą kafelków lub cegieł. Dzięki temu nie są one tylko praktyczne, ale także dekoracyjne. Wysoka odporność plasuje je w czołówce modeli, które doskonale nadają się do wymagających pomieszczeń – łazienek czy kuchni. Na rynku dostępne są dwa rodzaje tapet winylowych: z winylem płaskim oraz spienionym. Pierwszy jest cieńszy, ale odporny na zarysowania, natomiast drugi – grubszy. Zatem dobrze pokrywa nierówności ścian, ale należy pamiętać, że mocne szorowanie takiej tapety może doprowadzić do powstania zarysowań. Ceny tapet winylowych zależne są od producentów, ale za cenę w granicach 50 złotych za rolkę kupić można modną tapetę wysokiej jakości. Tapety z włókna szklanego Obok winylowych, tapety z włókna szklanego przodują w modelach najbardziej odpornych na działanie wilgoci. Struktura tych tapet przypomina tkaninę, dlatego na ścianie wyglądają one niezwykle elegancko. Tapety z włókna szklanego są trwałe i wytrzymałe. Poza tym są także odporne na wilgoć i pozwalają się malować, dlatego w przypływie chęci dokonania metamorfozy można je pokryć warstwą specjalnej farby do łazienki i zmiana gotowa. Tapety te można kłaść bezpośrednio na beton, tynk, płyty kartonowo-gipsowe, wiórowe, drewno, metal oraz tworzywa sztuczne. Należy też pamiętać o tym, że trudno je wymienić, a zerwanie wymaga też zerwania tynku. Tapety z włókna szklanego są droższe niż winylowe. Za rolkę należy zapłacić ponad 100 złotych. Należy jednak pamiętać, że są one zaawansowane technologicznie i bardzo odporne na zniszczenia. Na względzie należy mieć także fakt, że łazienka to niewielkie pomieszczenie, zatem nie trzeba kupować wielu rolek. Rauhfaser – czy nadaje się do łazienki? Tak, ale tylko w momencie pokrycia go wodoodporną, zmywalną farbą. Rauhfaser to tapeta, która składa się z dwóch lub trzech warstw papieru, które połączone są wiórkami drzewnymi. Taka tapeta tworzy na ścianie ciekawe wzory i doskonale kryje nierówności ścian. Jak się okazuje, ściany w łazience można bez obaw pokrywać tapetami. Konieczne jest jednak wybranie modeli, które nadają się do wilgotnych i narażonych na kontakt z wodą wnętrz. Tapety to doskonała propozycja i nieograniczone możliwości. Tysiące wzorów i kolorów pozwolą na stworzenie niebanalnego wnętrza, które uprzyjemniać będzie chwile w wannie czy pod prysznicem.
Tapeta w łazience – czy to dobry pomysł?
„Burza przed ciszą” to trzecia część trylogii „Córka cieni” autorstwa Ewy Cielesz. Wreszcie poznamy zakończenie losów Juliany, z którymi stykaliśmy się po kawałeczku w poprzednich tomach. Historia jej tułaczki to ponad 40 lat z dziejów kraju: od drugiej wojny światowej, aż po lata 80. Iść za głosem serca czy rozumu? Juliana snuje dalszy ciąg swoich wspomnień, a Adam je spisuje i na ich podstawie opracowuje duży reportaż do gazety. Jego misja się wypełniła. Odetchnął, bo odnalazł córkę Magdaleny, jej duch nie będzie już go nękał. Chłopak ma jednak kolejne problemy – martwi się o swoją przyjaciółkę Toffi, która wpadła w kłopoty finansowe i odrzuca jego pomoc, ale pojawia się też nowy obiekt jego westchnień, czyli Joanna. Tylko jak tu w spokoju sumienia odwiedzać starszą panią i słuchać jej opowieści, a jednocześnie podrywać jej córkę? Boi się jej reakcji, a zarazem w jej wspomnieniach znajduje wskazówki dla siebie – by nigdy nie rezygnować z marzeń, nie wypuszczać z rąk szansy na związek, bo potem można długie lata tego żałować. Co dobrego może wyniknąć z praktyk u szeptuchy? Podobnie jak w poprzednich częściach, najciekawsza w Burzy przed ciszą jest historia opowiadana przez Julianę. Pomorze, Podlasie, Warmia, kolejne miejsca, ciągła tułaczka, uciekanie przed własnym cieniem, szukanie nowych domów i szansy na zbudowanie przyszłości. Marzyła o karierze lekarza i czuła, że chciałaby pomagać innym. Uczyła się u szeptuchy, jak rozwijać moc, którą ewidentnie posiadała, ale los znowu pokrzyżował jej plany. Na pewno nie poszło na marne zainteresowanie ziołami i roślinami – to właśnie dzięki niemu zdobędzie pierwsze pieniądze, a choć będzie miała z tego powodu kłopoty, z czasem uda jej się nawet zbudować własne miniimperium farmaceutyczne. A na początku miała przecież tylko jedną walizkę i kilka groszy w kieszeni. Kto ma szczęście w pieniądzach… Dużo mniej szczęścia Juliana ma w miłości. Choć obiecywała sobie, żeby nie zostać zranioną, w małżeństwie szukać jedynie poczucia bezpieczeństwa, a nie wielkich uczuć, przekona się, że tego własnego uporu i chłodu będzie jeszcze żałować. Znalazła swoje miejsce na świecie, ma kochaną córeczkę, przyjaciół, pieniądze, ale czy rzeczywiście jest szczęśliwa, czy niczego nie żałuje? To może w Burzy przed ciszą naprawdę się podobać – Ewa Cielesz nie opowiada cukierkowych historii z happy endem, wciąż stawia przed swoją bohaterką trudności i zmusza do dramatycznych decyzji, co przyprawia czytelników o wypieki na twarzach. Dzięki temu jest w tej opowieści życie, czujemy, że kobieta walcząca z taką determinacją o swoje szczęście jest nam po prostu bliska, rozumiemy dobrze to, co przeżywa. I to jest charakterystyczne dla całej trylogii. Gdy Juliana skończy dyktować Adamowi swoje wspomnienia, pozostaje jej jeszcze jedno do zrobienia – powrót do miejsca, gdzie się urodziła, do tej chaty gdzieś głęboko w lesie, gdzie jej rodzice zaznali chwil szczęścia, a potem tak wielkiej tragedii. Odwiedziła wiele lokalizacji, w które rzucał ją los, ale tam bała się wrócić. Może teraz się to zmieni, gdy czuje w sobie tak wielki spokój, a dzięki chłopakowi, który ją odszukał i wręczył pamiętnik matki, jeszcze raz spojrzała za siebie. To pewnie byłby dobry koniec tej książki. Jeżeli zetknęliście się z poprzednimi tomami, jestem pewien, że zakończenia nie przegapicie, i myślę, że podobnie jak ja będziecie usatysfakcjonowani. Źródło okładki: axismundi.pl
„Córka cieni. Burza przed ciszą” Ewa Cielesz – recenzja
Polacy coraz chętniej przyglądają się temu, co kładą na talerze. To dobry zwyczaj szczególnie w czasach, kiedy trudno jest znaleźć w pełni naturalną żywność. Wśród popularnych systemów odżywiania na fali jest teraz dieta raw, czyli surowa. Większość potraw, jakie spożywamy, jest gotowana, smażona, duszona czy też pieczona. Nietrudno zauważyć także, że składniki, z których się je przygotowuje, najczęściej poddane zostały uprzedniemu przetworzeniu. Co gdyby tak zrezygnować z tych procesów, na rzecz zupełnie surowej diety? Zapoznajmy się z zaletami diety raw. Na czym polega dieta raw? Dieta raw, czyli surowa albo witariańska, opiera się na jedzeniu pokarmów nieprzetworzonych i niepoddanych obróbce termicznej, w tym: gotowaniu, pieczeniu, smażeniu, jak również mrożeniu. Pożywienie jest świeże, a najlepiej, jeśli pochodzi z upraw ekologicznych. W jej ramach jada się owoce i warzywa, orzechy oraz kiełki, które można podawać w podstawowej postaci lub przygotowywać musy, koktajle, sałatki, susze i inne. Argumenty przeciw obróbce cieplnej i przetwarzaniu żywności Niektórzy witarianie dopuszczają podgrzewanie jedzenia w granicach 40-45 stopni C. Wyższe temperatury są wykluczone. Powodem restrykcji jest przekonanie, że gotowanie, smażenie oraz inne typy obróbki termicznej niszczą zawarte w pożywieniu cenne enzymy i witaminy, a składniki odżywcze przechodzą w formy trudne do wykorzystania przez organizm ludzki. Wszystko to po to, aby proces trawienia przebiegał w niezakłócony sposób. Przyjmuje się, że jest to system naturalny, do którego przystosowane jest nasze ciało. Korzyści dla zdrowia Zwolennicy diety surowej zwracają uwagę na szereg korzyści zdrowotnych, które są następstwem prowadzenia takiego stylu życia. Zawarte w żywności naturalne bakterie i drobnoustroje wpływają na rozwój i specjalizację układu immunologicznego. Dlatego można przyznać, że podnoszą odporność. Ponadto brak tłuszczów trans oraz obniżona zawartość sodu i cukru zmniejsza ryzyko chorób serca, nowotworów i cukrzycy. Wykluczenie wzmacniaczy smaku, sztucznych polepszaczy i barwników pozwala układowi trawiennemu zregenerować się oraz poprawia kondycję skóry. Korzyści dla wyglądu Wśród zysków dla wyglądu, jakie niesie ze sobą witarianizm, wyróżnić można wspomnianą wcześniej regenerację skóry. Taka dieta pomaga w leczeniu trądziku i reguluje gospodarkę sebum. Odżywianie oparte na dużej ilości warzyw, owoców, orzechówi kiełków sprawia, że chudniemy szybko, a efekty są trwałe. Może być to sposób na zdrowe odchudzanie. Wpływ na samopoczucie Eliminacja z diety ciężkich, tłustych, smażonych i gotowanych potraw oraz przetworzonej żywności sprawia, że zmiany zachodzą również w strefie mentalnej. Samopoczucie poprawia się, jesteśmy pełni energii i skorzy do aktywności. Witarianie zauważają również polepszenie koncentracji i pamięci, a także szczycą się jasnym i logicznym myśleniem. Warto sprawdzić te doniesienia na własnym przykładzie! Na naszych stołach królują potrawy gotowane, duszone, pieczone, przygotowane ze składników, które w wielu przypadkach nawet nie przypominają swojej pierwotnej postaci. Szereg procesów obróbki sprawia, że tracą na cennych właściwościach, a naturalne enzymy, witaminy i składniki odżywcze są bezpowrotnie niszczone. Być może warto wypróbować dietę surową i przekonać się o słuszności przekonań witarian na własnej skórze?
Dieta raw – co może nam dać?
Nowoczesne smartfony, nierzadko dysponujące ogromnymi ekranami o przekątnej ponad 5 cali i bardzo cienką obudową, są dość delikatne i kruche. Czasami jeden upadek z niewielkiej wysokości wystarczy, aby na pięknej obudowie pojawiła się rysa, a na ekranie pęknięcie. Takie urządzenia są praktyczne i funkcjonalne, ale nie sprawdzą się na budowie, podczas wyprawy w góry czy na biwaku w lesie. Na szczęście na Allegro znajdziemy wiele ciekawych modeli, które nie odbiegają parametrami od swoich eleganckich braci, ale zamiast pięknej i smukłej obudowy oferują potężną i wytrzymałą konstrukcję. Elegancja kontra wytrzymałość Smartfony z wyższej lub średniej półki są bardzo imponujące, eleganckie, czasami nawet wytrzymałe i wyposażone w metalową obudowę. Czy wytrzymają lądowanie na betonie z kilku metrów, wizytę w basenie bądź kąpiel w błotnej kałuży? Być może tak, tylko szanse na przetrwanie takiego traktowania przez dłuższy czas są niewielkie. Są jednak urządzenia, które zamiast stylu i elegancji oferują wytrzymałość i odporność. Sprawdźmy więc, które modele do zadań specjalnych są godne uwagi. MyPhone Hammer AXE Zestawienie otwieramy modelem MyPhone Hammer AXE. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to potężna obudowa z wieloma wypustkami i wzmocnieniami, która mocno różni się od smukłych i delikatnych odpowiedników. Sercem smartfonu jest 8-rdzeniowy procesor taktowany zegarem 1,7 GHz, wspomagany przez 2 GB pamięci operacyjnej RAM. Na dane użytkownika przygotowano 16 GB pamięci flash. Na uwagę zasługuje również 4,5-calowy ekran IPS w rozdzielczości 720 x 1280 pikseli, pokryty powłoką Corning Gorilla Glass 3 zapewniającą podwyższoną odporność na pęknięcia i zarysowania. Jeśli chodzi o łączność, zadbano o takie moduły, jak Wi-Fi, 4G LTE, NFC, Bluetooth i A-GPS. Na uwagę zasługuje slot na dwie karty SIM. Urządzenie charakteryzuje się pyłoodpornością i wodoodpornością w standardzie IP68. Nad wszystkim czuwa system operacyjny Google Android 4.4 Kitkat. Cena? Za ten smartfon na Allegro trzeba zapłacić około 830 złotych. Cat B15Q Firma Cat znana jest z produkcji wytrzymałych produktów w wielu branżach. Nie inaczej jest w przypadku smartfonu oznaczonego symbolem B15Q. W tym przypadku zastosowano 4-rdzeniowy procesor MediaTek MT6582, taktowany zegarem 1,3 GHz i wspomagany przez 1 GB pamięci operacyjnej RAM. Na dane użytkownika przeznaczono 4 GB pamięci flash, którą można rozszerzyć o dodatkowe 32 GB za pomocą karty pamięci microSD. Wyświetlacz 4-calowy legitymuje się rozdzielczością 480 x 800 pikseli oraz wzmocnieniem Corning Gorilla Glass, zaś za łączność ze światem odpowiada moduł Wi-Fi oraz Bluetooth 4.0, jest też możliwość zastosowania aż dwóch kart SIM. Pieczę nad prawidłowym działaniem całości trzyma system operacyjny Google Android 4.4 Kitkat. Cena na Allegro oscyluje w okolicach 900 złotych. Cat S30 Kolejna mocna propozycja firmy Cat. Model S30 dysponuje ekranem o przekątnej 4,5 cala i rozdzielczości 480 x 854 pikseli. Parametry urządzenia nie są imponujące i z pewnością nie zachwycą wymagających użytkowników – procesor czterordzeniowy 1,1 GHz w układzie Qualcomm Snapdragon 210 oraz 1 GB pamięci RAM. Jednak obudowa z certyfikatem IP67 oraz militarny standard 810G z pewnością sprostają nawet trudnym zadaniom. Na dane użytkownika przygotowano 8 GB pamięci flash, a za łączność odpowiada system Dual SIM, moduł Wi-Fi i Bluetooth, jak również nawigacja GPS, A-GPS oraz GLONASS. Na uwagę zasługuje obecność systemu operacyjnego Google Android 5.1 Lollipop. Urządzenie można kupić już za około 1050 złotych. EVOLVEO StrongPhone Q4 Kolejny pancerny smartfon to propozycja od firmy EVOLVEO. Model StrongPhone charakteryzuje się bardzo agresywnie stylizowaną, wytrzymałą obudową z elementami gumowymi. W tym przypadku również mamy do czynienia z certyfikatem IP67, który gwarantuje odporność na działanie pyłu i wody przy zanurzeniu do 1 metra na czas nawet 40 minut. Nad prawidłową pracą czuwa czterordzeniowy procesor Quad Core 1.2 GHz (ARM Cortex-A7), chipset graficzny PowerVR SGX 544MP oraz 1 GB pamięci operacyjnej RAM. Ekran IPS o przekątnej 4 cali legitymuje się rozdzielczością 480 x 854 pikseli oraz powłoką odporną na zarysowania i pęknięcia Corning Gorilla Glass. Na dane użytkownika przygotowano 4 GB pamięci flash z możliwością rozszerzenia za pomocą kart microSD o pojemności do 32 GB. Nie zabrakło funkcji Dual SIM, modułu Wi-Fi, Bluetooth, GPS, A-GPS, GPS EPO. Urządzenie pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Google Android 4.2 Jelly Bean i kosztuje na Allegro około 950 złotych. Kruger&Matz Drive 3 Propozycja marki Kruger&Matz pod postacią modelu Drive 3 przypadnie do gustu tym, którym zależy na ponadprzeciętnej odporności, ale nie chcą do końca rezygnować z ładnego i eleganckiego wyglądu. Wydaje się, że odporność została zgrabnie ukryta w smukłej obudowie bez zbędnych elementów wzmacniających. Mimo to smartfon posiada certyfikat odporności na pył i wodę IP67, zaś parametry nie odbiegają od urządzeń z podobnej półki cenowej. Cechą charakterystyczną jest duży ekran IPS o przekątnej 5 cali i rozdzielczości 720 x 1280 pikseli. Nad płynnością pracy czuwa czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 400, taktowany zegarem 1,2 GHz, dodatkowo wspierany przez 1 GB pamięci RAM. Wewnętrzną pamięć flash o pojemności 8 GB można rozszerzyć o dodatkowe 32 GB za pomocą karty microSD. Oprócz tego jest łączność LTE, wytrzymała bateria (4050 mAh) oraz system operacyjny Google Android 4.4 Kitkat. Cena na Allegro zaczyna się od poziomu około 980 złotych. Overmax Vertis Braver Zestawienie zamykamy najtańszym (ale nie oznacza to, że najgorszym) przedstawicielem odpornych smartfonów. Overmax Vertis Braver wyposażono w bardzo mocną obudowę z certyfikatem IP68, a jego sercem jest procesor dwurdzeniowy o taktowaniu 1,2 GHz ze wspomaganiem w postaci 1 GB pamięci RAM. Czterocalowy ekran i pakiet modułów zapewniających łączność – Wi-Fi, Dual SIM, Bluetooth, GPS – sprawiają, że jest to idealne narzędzie pracy w trudnych warunkach. Nad działaniem czuwa system operacyjny Google Android 4.2 Jelly Bean. Cena na Allegro – około 580 złotych.
Wytrzymałe smartfony – luty 2016
Miłośnicy krwawych strzelanin ze szczątkową fabułą powinni być w siódmym piekle. „Doom” powrócił, ale kolejna gra nie udaje survival horroru. Gracz, tak jak w klasyku z lat 90., przywdziewa charakterystyczny pancerz, bierze strzelbę w dłoń i rusza eksterminować demony. „Doom” z 1993 roku to prawdziwa klasyka gier wideo, a produkcja studia id Software wpisała się w kanon najlepszych strzelanin wszech czasów. Twórcy dali światu dwie kontynuacje, ale trzecia odsłona serii nieco odeszła od pierwowzoru. Wydany 23 lata po pierwszej odsłonie reboot w postaci „Dooma” to z kolei powrót do korzeni. box:imageShowcase box:imageShowcase Strzelanina bez kompromisów Kolejne poziomy „Dooma” prowadzą postać gracza po ruinach stacji badawczej na Marsie. W świecie gry ludzkość w niedalekiej przyszłości odkryła na Czerwonej Planecie portal prowadzący bezpośrednio do piekła, ale naukowcy z korporacji UAC zamiast zamknąć go na cztery spusty, postanowili wykorzystać energię piekielną do rozwiązania kryzysu energetycznego na Ziemi. Nie zabrakło też fanatyków, którzy stworzyli wypaczoną religię. Nie ma jednak złudzeń, że fabuła odgrywa tutaj drugorzędną rolę. Twórcy nowego „Dooma” oddali graczom strzelaninę w starym stylu dostosowaną do dzisiejszych realiów. Rozgrywka jest szalenie dynamiczna, trup ścieli się gęsto, a posoka bryzga w powietrzu. Gracz zyskuje dostęp do coraz potężniejszego arsenału – w tym klasycznego BFG i piły łańcuchowej – i napotyka na swojej drodze coraz większe maszkary i demony o różnorodnych umiejętnościach. box:imageShowcase box:imageShowcase Nie zabrakło oczywiście kart dostępu Kolejne plansze są coraz bardziej rozbudowane, a gracz wcielający się w bezimiennego Doom Marine musi realizować na nich proste zadania. Niektóre obszary są zamknięte i dostęp do nich uzyskuje się dopiero po znalezieniu odpowiedniej karty dostępu – podczas misji na Marsie – lub kolorowej trupiej czaszki – w trakcie zwiedzania piekła. Rozgrywka przypomina pierwszego „Dooma”, ale jest jeszcze bardziej dynamiczna. Trzeba cały czas się poruszać, skakać – po kilku poziomach pojawia się nawet podwójny skok – i zbierać power-upy. Zatrzymanie się nawet na chwilę oznacza pewną śmierć i konieczność wczytania punktu kontrolnego. Gra jest wymagająca, ale daje niezmiernie wiele frajdy. Sekrety i wyzwania w „Doomie” Fani „Dooma” powinni być zadowoleni, bo gra oprócz kilkunastu poziomów oferuje mnóstwo zawartości dodatkowej. Na mapach poukrywane są najróżniejsze sekrety i dodatkowy ekwipunek. Uważna eksploracja terenu pozwala znaleźć maskotki do kolekcji, ulepszenia broni, pancerza, mocniejsze spluwy dostępne normalnie dopiero na kolejnej planszy itp. Twórcy w ramach easter-egga ukryli też na każdej z map dźwignię oraz sekretne drzwi. Po ich odnalezieniu z menu głównego można uruchomić odtworzone na silniku najnowszego „Dooma” klasyczne mapy z pierwszej i drugiej części cyklu. Nie zabrakło też najróżniejszych wyzwań, których spełnienie nagradzane jest dodatkowym punktem ulepszenia broni, oraz run dających bonusy do statystyk. box:imageShowcase box:imageShowcase „Doom” to nieskomplikowana gra, która daje mnóstwo frajdy Pokonanie przeciwników, zwłaszcza na wyższych poziomach trudności, to nie lada wyzwanie. Sama mechanika gry nie jest jednak przesadnie skomplikowana i szybko można się jej nauczyć. Rozgrywka nie staje się przy tym zbyt szybko monotonna, a w dowolnej chwili można zmieniać sposób rozgrywki, modyfikując zestaw wykorzystywanych run. Na szczególną uwagę zasługuje system Zabójstw Chwały. To specjalne ataki, które pozwalają eliminować ogłuszonych wrogów podczas walki wręcz. Gracz, który odważy zbliżyć się do chwiejącego się na nogach demona i uda mu się go pokonać, nagradzany jest krwawą i brutalną animacją oraz większą liczbą apteczek wypadających z pokonanego wroga. box:imageShowcase box:imageShowcase „Doom” – samemu czy ze znajomymi? Sama gra broni się i przypadnie do gustu fanom serii, ale niedoświadczeni gracze będą się przy niej równie dobrze bawić. Warto wspomnieć też o tym, że id Software, czyli legendarne studio założone przez Johna Carmacka i Johna Romero, odpowiada za kampanię. Tryb multiplayer przygotował zewnętrzny wykonawca, a zmagania wieloosobowe znacznie bardziej przypominają serie „Halo” i „Call of Duty” od trybu dla jednego gracza. Miłym dodatkiem jest tryb SnapMap, który pozwala tworzyć mapy i dzielić się nimi z innymi graczami. „Doom” dostępny jest na konsole Xbox One, PlayStation 4 i komputery stacjonarne. Zdjęcie pudełka: doom.com
„Doom” – recenzja gry
Zima już za nami, zbliżają się gorące dni, które dopingują nas do zdrowego odżywiania. Poza tym nie ma nic lepszego w upał niż świeży, orzeźwiający i pożywny sok z warzyw i owoców. Poznajmy zatem niedrogie wyciskarki wolnoobrotowe, które pozwolą stworzyć własne koktajle, soki i warzywne przeciery. Zaletą wyciskarek, w porównaniu do sokowirówek, jest o wiele wyższa jakość wytworzonego za ich pomocą soku. Więcej witamin, jednorodna konsystencja i lepszy smak – to najważniejsze zalety wyciskarek wolnoobrotowych. Wadą może być dłuższy czas wyciskania soku, ale jeśli komuś zależy na jakości, a nie na czasie, z pewnością będzie zadowolony z wyciskarki. Jeżeli nadal wahasz się pomiędzy wyborem tych dwóch typów urządzeń, to zapraszam do zapoznania się z naszym video - Sokowirówki czy wyciskarki? Esperanza Mandarina To jedna z najtańszych wyciskarek w naszym zestawieniu. W dniu publikacji kosztowała około 180 zł. Za taką cenę otrzymamy model Esperanza Mandarina wyposażony w silnik o mocy 150 W oraz zabezpieczenie przed kapaniem, dzięki czemu utrzymamy kuchnię w czystości. Za wyciskanie soku odpowiada wytrzymały ślimak pracujący na wolnych obrotach (około 60 obrotów na minutę), więc wyciskany sok jest klarowny i gładki. Urządzenie ma dwa osobne pojemniki na sok i odpadki. Wyciskarka jest bardzo łatwa w obsłudze, a jej czyszczenie zajmie tylko chwilę. Całość prezentuje się gustownie i nowocześnie. Artnico SX-80R Tym razem coś dla zwolenników klasycznego wyglądu. Model Artnico SX-80R ma obudowę z tworzywa sztucznego o łagodnych, zaokrąglonych kształtach. Sprzęt wyposażono w silnik o mocy 150 W (maksymalny czas pracy – około 20 minut) z możliwością pracy do tyłu (tryb reverse), dzięki któremu mamy pewność, że każdy owoc został wyciśnięty do ostatniej kropli. Oczywiście do dyspozycji są dwa osobne pojemniki na sok i odpadki (tzw. pulpę), więc łatwiej jest utrzymać wszystko w czystości. Pomaga w tym również system zapobiegający kapaniu. Całość jest prosta w obsłudze, a konstrukcja umożliwia szybkie i łatwe czyszczenie. Cena – około 320 zł. Homekraft Essence W podobnej cenie – około 320 zł – dostaniemy wyciskarkę wolnoobrotową Homekraft Essence. Tutaj też zastosowano cichy i oszczędny silnik o mocy 150 W, zaś w wyposażeniu znajdziemy trzy różnego rodzaju sitka: z małymi oczkami – do rzadkiego soku, z dużymi oczkami – do gęstego soku z miąższem oraz specjalny filtr przeznaczony do mrożonych owoców. Nie zabrakło wstecznego biegu, który przyda się na wypadek zablokowania owocu w ślimaku. W zestawie – oprócz specjalnej zatyczki zapobiegającej kapaniu – znajdziemy popychacz do owoców i warzyw oraz specjalną szczotkę do czyszczenia. box:offerCarousel Gotie GSJ-400 TopJuicer Kolejną propozycją jest wyciskarka Gotie GSJ-400 TopJuicer. Zastosowany w tym modelu silnik o mocy 150 W wyposażono w przekładnię planetarną dla zmaksymalizowania wydajności. Ślimak pracuje z prędkością około 40 obrotów na minutę, wyciskając sok z owoców i warzyw przy zachowaniu maksymalnych wartości odżywczych. Jest także bieg wsteczny i zabezpieczenie silnika przed przegrzaniem, dzięki czemu można wyciskać sok bez obaw o uszkodzenie urządzenia. Na uwagę zasługuje gustowny wygląd i obudowa wykonana częściowo ze stali nierdzewnej. Cena tego modelu na Allegro w dniu publikacji – około 350 zł. Eldom PJ200 Na zakończenie propozycja Eldom PJ200. Już na pierwszy rzut oka model ten może wzbudzić zaufanie – solidny, nowoczesny i elegancki. Na uwagę zasługuje m.in. najmocniejszy w zestawieniu silnik legitymujący się mocą 200 W. Dwa kierunki pracy silnika maksymalizują wydajność i komfort pracy, natomiast kompaktowe wymiary pozwalają zmieścić sprzęt nawet w niewielkiej kuchni. W zestawie znajdziemy dwa pojemniki na sok i odpadki (każdy o pojemności 0,6 l) oraz szczoteczkę do czyszczenia. Cena – około 350 zł.
Niedroga wolnoobrotowa wyciskarka do warzyw i owoców – przegląd modeli
Przepis na hybrydę jest prosty: mocne podzespoły i obracany ekran, który przeistacza ultrabooka w tablet. A gdyby tak… dołożyć drugi ekran? Z tego założenia wyszedł tajwański Asus. Przed Państwem jedyny taki – Asus Taichi. Specyfikacja Ultrabook Taichi występuje w dwóch wariantach: z procesorem Intel Core i5-3317U i 128 GB dyskiem SSD oraz z procesorem Intel Core i7 3517u i 256 GB dyskiem SSD. Do testów otrzymałem drugą, mocniejszą wersję. Specyfikacja robi wrażenie. To absolutnie najwyższa półka. Do dyspozycji użytkownika są dwa 11,6-calowe ekrany, wykonane w zapewniającej bardzo dobre parametry obrazu technologii IPS, oferujące rozdzielczość Full HD. Znajdziemy tu również moduł Wi-Fi oraz Bluetooth 4.0. Zewnętrzny ekran jest zaopatrzony w żyroskop oraz czujnik luminacji, pozwalający na automatyczne dopasowanie jasności matrycy do zewnętrznych warunków oświetleniowych. Taichi może być też wyposażony w standard komunikacji NFC (ang. Near Field Communication, komunikacja bliskiego zasięgu), który warunkuje wymianę danych, np. ze smartfonem. Obudowa Taichi, jak przystało na reprezentanta segmentu premium, oferuje bardzo wysoką jakość wykonania. Króluje aluminium i wysokogatunkowe tworzywa sztuczne. Spasowanie jest wzorcowe. Nie ma tu absolutnie mowy o jakichkolwiek trzaskach lub skrzypieniu. Dwie matryce w jednym urządzeniu to szereg korzyści, ale i pewne ograniczenia. Ekran frontowy (aktywny w trakcie używania sprzętu w roli tabletu), jest błyszczący. Na szczęście, dzięki specjalnej powłoce, Asus nie zbiera odcisków palców równie łatwo, jak najtańsze produkty. Jednakże musimy się liczyć z tym, że przed wszystkimi się nie uchronimy i pewne ślady będą widoczne. Po drugie, umiejscowienie wyświetlacza w miejscu, gdzie w tradycyjnym laptopie znajdziemy plastikową pokrywę, to dla użytkownika spore wyzwanie w czasie podróży... Jak wiadomo o niespodziewane uderzenia czasem nietrudno, a Taichi może je znieść znacznie gorzej, niż przeciętny notebook. Lewy bok obudowy kryje następujące złącza: audio combo, USB 3.0, Mini VGA, przycisk regulacji głośności (głośniej/ciszej), przełącznik blokady ekranu tabletu (uaktywnianie i wyłączanie ekranu tabletu). Warto dodać, że port USB obsługuje funkcję Charger+, która umożliwia szybkie ładowanie urządzeń mobilnych, także w stanie uśpienia, hibernacji lub wyłączenia hybrydy. Z kolei po prawej stronie znajdziemy przełącznik zasilania, wskaźnik zasilania (świeci się, gdy Taichi jest włączony i miga, gdy sprzęt znajduje się w stanie uśpienia), port microHDMI, port USB 3.0 (również z funkcją Charger+, wejście zasilania). Zarówno przód, jak i tył obudowy, jest pozbawiony jakichkolwiek portów. Niestety, bateria została w Taichi scalona na stałe z resztą podzespołów i nie ma możliwości jej wymiany. Na spodzie obudowy znajdziemy certyfikaty zgodności oraz numer seryjny produktu. Klawiatura Zastosowana w Asusie klawiatura nie odstaje, pod względem jakości wykonania i użytych do jej budowy materiałów, od reszty podzespołów. Działa sprawnie i cicho. Nie ma tu żadnych uginających się klawiszy. Pisało mi się na niej bardzo wygodnie. Trudno mówić w jej kontekście o minusach. Dwie słabości, które dają się zauważyć, wynikają wyłącznie z gabarytów opisywanej hybrydy – mam tu na myśli brak numpada i względnie mały rozmiar klawiszy. Nie są to jednak zarzuty pod adresem Taichi. To raczej cechy wszystkich przedstawicieli niespełna 12-calowych notebooków i hybryd, które po prostu powinniśmy brać pod uwagę przy wyborze produktu. Touchpad Nie mam żadnych specjalnych zarzutów pod adresem gładzika. Korzystanie z niego nie sprawiało mi trudności. W tym obszarze jestem tradycjonalistą. Dlatego też najlepiej pracuje mi się z touchpadami z fizycznie wydzielonymi klawiszami. Asus posiada, co prawda jedynie zarysowaną granicę, ale i tak takie rozwiązanie jest moim zdaniem o niebo lepsze, niż jednolita płytka, w przypadku której musimy się domyślać położenia przycisków. Ekrany Na dobrą sprawę, fakt, że w Taichi zastosowano dwa ekrany jest pomysłem oryginalnym, ale i zarazem wymagającym. Zdublowany wyświetlacz to ciekawa idea, ale zastanówmy się, co by z niej zostało, gdyby posłużono się dwiema budżetowymi matrycami. W tym kontekście, idea „dual screen” to jedno, a wykonanie – drugie. Na szczęście, zarówno pod jednym, jak i drugim względem tajwańska hybryda wypada znakomicie. Oba ekrany zostały wykonane w technologii IPS, dzięki czemu kontrast, odwzorowanie kolorów i kąty widzenia prezentują się bardzo dobrze. Obie matryce obsługują 10-punktowy dotyk oraz tryb Full HD (1920 x 1080 pikseli), co przekłada się na zagęszczenie pikseli na poziomie 189 pikseli na cal. Warto zauważyć, że na rynku są już co prawda dostępne laptopy z wyższymi rozdzielczościami (np. Chromebook Pixel (12,85-cali, 2560 x 1700 pikseli, 239 PPI), Asus Zenbook UX51VZ-DB115H (15,6-cali, 2880 x 1800 pikseli, 217 PPI) lub 13,3-calowa wersja Macbooka Pro z wyświetlaczem Retina (2560 × 1600 pikseli, 226 PPI). Zawsze jest jednak coś za coś. Cała trójka oferuje wyraźniejszy obraz, ale na większych ekranach. Ponadto z powyższych propozycji, w oficjalnej ofercie dystrybutorów dostępny jest jedynie Macbook Pro. Użytkownik, w zależności od indywidualnych potrzeb, ma do wyboru cztery warianty pracy ekranów: - tryb ultrabooka – aktywny jest wyłącznie ekran wewnętrzny; - tryb tabletowy – aktywny jest wyłącznie zewnętrzny ekran; - tryb multiplikacji – aktywne są oba ekrany, na których wyświetlane są te same treści; - tryb dwuekranowy – oba ekrany działają niezależnie. Kamery W Taichi znajdziemy dwie kamery: wewnętrzną do przeprowadzania wideorozmów, z przetwornikiem 1 Mpix oraz 5 Mpix kamerę zewnętrzną. Największą wadą tej drugiej jest to, że chcąc wykonać zdjęcie lub nakręcić film w trybie tabletu, spust migawki możemy aktywować jedynie przez dotknięcie ekranu. Nie muszę zapewne dodawać, że nie jest to najwygodniejszy sposób. Dużo bardziej funkcjonalne byłoby zapewne umieszczenie specjalnego przycisku na spodzie obudowy (obsługa byłaby prostsza, a jednocześnie ekran pełniłby funkcję wizjera). Krótko mówiąc, szkoda, że Asus nie zlokalizował zewnętrznego obiektywu Taichi, tak, jak chociażby Acer w modelu Aspire P3. Audio Asus w przypadku Taichi nie miał innego wyjścia i musiał zrezygnować z umieszczenia głośników w szczelinie między klawiaturą, a ekranem (jak ma to miejsce w sporej części jego produktów). W przeciwnym wypadku, po zamknięciu ekranu wewnętrznego, w trybie tabletu, odtwarzane dźwięki byłyby mocno wytłumione. Stereofoniczne głośniki znalazły się na bokach obudowy. Brzmienie hybrydy jest całkiem niezłe. Zarówno niskie, jak i wysokie tony, brzmią naprawdę dobrze. Odczuwalna jest ich relatywnie niewielka moc. W głośnym otoczeniu, Taichi raczej nam nie zagwarantuje, że usłyszymy wszystko, co odtwarza. Przyszłych posiadaczy Taichi ucieszy z pewnością fakt, że Asus nie zapomniał o oprogramowaniu do zaawansowanego sterowania ustawieniami dźwięku. Do naszej dyspozycji jest program Audio Wizard, który pozwala na wybranie 5 domyślnych trybów equalizera: Music Mode, Movie Mode, Recording Mode, Gaming Mode, Speech Mode. Jest tam również dostępna opcja ręcznego sterowania zaawansowanymi ustawieniami karty muzycznej. Bateria Scalone na stałe z obudową Asusa 3-komorowe ogniwo ma pojemność zaledwie 3200 mAh. To rozczarowująco mało. W mojej ocenie, to jeden z najsłabszych elementów całej hybrydy. Zarówno, kiedy korzystałem z Asusa w trybie ultrabooka, jak i jako tabletu, baterii wystarczyło na nieco ponad 3 h pracy. To naprawdę kiepski wynik. Taki rezultat jest trudny do przyjęcia tym bardziej, że nie możemy zmienić baterii na dodatkową – Asus nie przewidział takiej możliwości. Ładowanie od 0 do 100 proc. zajęło niecałe 2 h. Podsumowanie Asus Taichi to z pewnością nietuzinkowa hybryda. Dwa ekrany mogą być dla jednych niepotrzebną fanaberią, a dla innych stanowić przejaw oryginalnego i nieszablonowego pomysłu Tajwańczyków. Pewnie zapytacie: czy z Taichi korzysta się wygodnie? Zdecydowanie tak, projektanci zadbali o właściwą ergonomię tego produktu. Taichi to świetnie wykonane sprzętowe połączenie ultrabooka i tabletu. Na pochwałę zasługuje zwłaszcza jakość wyświetlanego na obu ekranach obrazu. Użyte do produkcji materiały są bezsprzecznie najwyższej klasy. Klawiatura, chociaż mała i pozbawiona numpada, zapewnia wygodną pracę. Zawodzi nieco wydajność, co obnażył dobitnie test przeprowadzony przy użyciu programu Cinebench 11.5. Rozczarowuje także czas pracy baterii, a jeszcze bardziej fakt, że nie możemy jej zastąpić dodatkowym ogniwem – jest bowiem niewymienna. Na Allegro zakup Taichi wiąże się z wydatkiem niespełna 3000 zł.
Co dwa ekrany, to nie jeden. Test Asusa Taichi 21-CW011H
Pałac Kultury potrafi odrzucać, przerażać, a czasem śmieszyć. Zależy pod jakim kątem na niego spojrzeć i na jakie opowieści przyłożyć ucho. Beata Chomątowska, Magdalena Budzińska i Monika Sznajderman na medal odrobiły swoje zadanie domowe, przedstawiając nam najlepsze z nich. Dar od przyjaciół Pałac Kultury i Nauki miał być "darem narodu radzieckiego dla narodu polskiego". Postawiony w ciągu trzech lat, od roku 1952 do 1955 według projektu radzieckiego architekta Lwa Rudniewa, inspirowany był amerykańskimi wieżowcami art déco. Jego architektura to swoisty miks socrealizmu i polskiego historyzmu. Dziś w Pałacu swoje siedziby mają liczne firmy, a także instytucje użyteczności publicznej, takie jak teatry, kina, księgarnie, wyższe uczelnie, kluby sportowe, instytucje naukowe oraz władze Polskiej Akademii Nauk. Tyle w ramach encyklopedycznej notki. Historie prawdziwe i zmyślone PKiN to również źródło miejskich legend. Czytałem już historie o jego trzydziestu podziemnych kondygnacjach, słyszałem o nieistniejących piętrach, a także o tunelu, który ma łączyć go z Domem Partii. Ktoś mi nawet chciał kiedyś wmówić, że Pałac to tak naprawdę sowiecki statek kosmiczny, który w dniu upadku systemu miał zabrać partyjnych oficjeli na specjalnie przygotowaną dla nich czerwoną planetę. Beata Chomątowska w "Pałacu. Biografii intymnej" patrzy na PKiN z dwóch stron - stara się spojrzeć na ten budynek oczami zarówno miłośników Pałacu, jak i jego zagorzałych przeciwników. Wraz z autorką przyglądamy się niezwykłemu świętu, jakim była jego budowa, zaglądamy w kroniki, zwiedzamy jego piętra. Słuchamy opowieści ludzi, którzy z różnych przyczyn związali z tym kolosem swoje żywoty, a także prześlizgujemy się do miejsc, gdzie turyści mają wstęp surowo wzbroniony. Składamy również wizytę pałacowym kotom, które, jak się okazuje, zatrudnione są tutaj na etat. Ale nie tylko. Dzięki Chomątowskiej mamy szansę dotknąć niełatwej historii powojennej Warszawy, pochylić się nad losami robotników, którzy przyjechali tutaj z ZSRR, by stawiać ten dar Stalina dla narodu polskiego. Poznajemy także przypadki samobójców, dla których PKiN okazał się portalem do innego świata. Reporterskim okiem "Jako dowód i wyraz przyjaźni" jest z kolei wyborem reportaży o Pałacu dokonanym przez redaktorski duet: Magdalenę Budzińską i Monikę Sznajderman. Tak jak w przypadku "Biografii intymnej", oglądamy PKiN z wielu perspektyw, spotykając się z jego rezydentami - żywymi i martwymi - oraz poznając jego sekrety. Historie zawarte w tejże antologii nieraz mrożą nam krew w żyłach, a innym razem szczerze bawią. Ogromną zaletą tego wydawnictwa, poza idealnie dobranymi tekstami, są świetne fotografie i solidne wydanie. Tę pozycję naprawdę warto mieć na swojej półce i wracać do niej co jakiś czas. Biografie kompletne "Pałac. Biografia intymna" oraz "Jako dowód i wyraz przyjaźni" to prace kompletne, które ujmują swój temat w sposób absolutny. Autorki pierwszej książki nie interesuje wyłącznie moment postawienia budynku i tego, co było później. Dzięki niej poznajemy również historię lokacji, w której obecnie stoi to przez jednych znienawidzone, a przez drugich kochane gmaszysko. Cofamy się aż do XIX wieku, sięgamy do historii rodzin, których domy stały kiedyś na miejscu zajętym przez bohatera naszej opowieści. Dowiadujemy się, że dziś część potomków tych ludzi walczy o odzyskanie swoich gruntów. "Pałac. Biografia intymna" nie chce być wyłącznie kroniką jednego budynku, ale punktem wyjścia do opowieści o mieszkańcach Warszawy, ich mieście i wpływie daru Stalina na ich losy. Zbiór Budzińskiej i Sznajderman pozwala nam z kolei spojrzeć na ten kontrowersyjny budynek oczami pisarzy, reporterów oraz polityków. Są to teksty rozmaite pod kątem literackim, a także różniące się od siebie pod względem podejścia do tematu. Gdzież dziś znajdziemy te wszystkie peany na cześć PKiN-u? Źródła zdjęć: http://www.znak.com.pl/, https://czarne.com.pl
O Pałacu Kultury w różnych ujęciach. „Pałac. Biografia intymna” Chomątowskiej kontra reporterskie „Jako dowód i wyraz przyjaźni”
Zimowe wyprzedaże, to nie lada gratka dla łowczyń okazji. Aby upolować prawdziwe, modowe cuda, powinnaś wiedzieć, jakich ubrań i akcesoriów szukać. Sztuką nie jest wybranie przecenionych ubrań, o których wkrótce zapomnisz, ale zakup tych, które będziesz często wyciągać z szafy. Co powinno zainteresować cię na wyprzedażach? Sezonowe przeceny to świetny moment, aby kupić wysokogatunkową odzież w relatywnie niskich cenach. Sprzedawcy obniżają ceny nie tylko na ubrania, ale też na dodatki, więc na przełomie grudnia i stycznia możesz uzupełnić od razu swoją szafę, szafkę na buty i szkatułkę na biżuterię. Na co powinnaś zwrócić uwagę? Kieruj się prostą zasadą, że najlepsze jest to, co ponadczasowe i dobrej jakości. Neonowe barwy i zwierzęce desenie wychodzą z mody, a bluzka z poliestrowego szyfonu i spodnie z równie kiepskiego materiału na pewno nie przetrwają próby czasu. W zupełnej opozycji do tego, co aktualnie jest na topie, stoją: czarna spódnica ołówkowa, jednorzędowy płaszcz z dużą zawartością wełny i klasyczna biała koszula z bawełny. Pamiętaj o naturalnych materiałach – niezależnie od sezonu zwracaj uwagę tylko na te ubrania i akcesoria, które uszyto z bawełny, jedwabiu, wiskozy, lnu, wełny czy skóry. Przyjrzyj się, czy na pewno nie ma detali wskazujących na sezonowość, na przykład przeszyć w klapie marynarki. Spójrz również na szwy – wybieraj tylko dobrze uszyte ubrania i takie, których żywot po latach będzie mógł uratować chociażby kaletnik albo krawcowa. Wyprzedaż zimowa – ubrania i dodatki, które warto kupić Rozsądne zakupy to przede wszystkim te dobrze zaplanowane. Znasz już rady dotyczące jakości i trwałości, a także ponadczasowego kroju, pomyśl zatem o przygotowaniu listy ubrań i dodatków, o które chciałabyś uzupełnić swoją szafę. Spontaniczne zakupy, szczególnie gdy twój wzrok przyciągają obniżone ceny, niekoniecznie będą udane. Co może znaleźć się w takim spisie? Po pierwsze, ubrania do pracy – są świetnym wyborem, jeśli obowiązuje cię korporacyjny dress code albo po prostu lubisz ładnie wyglądać, nawet jeśli w twoim biurze nie wymaga się eleganckiego stroju. Wiele z typowo biurowych elementów garderoby sprawdzi się też, jako strój na wieczorne wyjście do teatru czy na romantyczną kolację. Przyjrzyj się koszulom o klasycznym kroju, najlepiej w białym kolorze, małym czarnym i czarnym spódnicom ołówkowym. Zwróć także uwagę na żakiety w stonowanym odcieniu i kardigany. Po drugie, okrycia wierzchnie to prawdziwa gratka, którą na przecenie możesz kupić nawet o połowę taniej. Jeśli lubisz stylizacje z rockowym pazurem, na pewno swoje poszukiwania zacznij od skórzanej albo zamszowej ramoneski. Taka kurtka od wielu, wielu lat nie wychodzi z mody i jest nieodłącznym elementem stylu fanki cięższych brzmień. Poza tym potrafi w mgnieniu oka odmienić charakter stylizacji – eleganckie cygaretki zyskują dzięki niej zadziorny pazur, a tiulowa spódnica w połączeniu z ramoneską ma całkiem inny charakter niż w balecie. Pomyśl też o zakupie płaszcza. Na zimę jak znalazł będzie wełniany płaszcz o klasycznym kroju albo fason dwurzędowy. Zwróć uwagę na jego kolor – beż jest w tym sezonie najmodniejszy. Piaskowego odcienia brązu możesz szukać także wśród trenczy, czyli absolutnego klasyka wśród wiosennych i jesiennych płaszczy. Każda elegancka kobieta powinna mieć choć jeden. Po trzecie, ubrania na co dzień o uniwersalnej linii. Ponadczasowy fason wybranych jeansów albo koszulki ocenisz, kiedy sama zadasz sobie pytanie, czy widzisz jakiekolwiek cechy tej odzieży, które mogłyby wskazać, że jest ona częścią aktualnej kolekcji. Jeśli nie zauważasz dużych nadruków albo świątecznych motywów – kupuj śmiało. Codzienną garderobę możesz uzupełnić o białe T-shirty i jeansy odpowiednie dla twojej sylwetki. Po czwarte, dodatki, takie jak buty, torebki i biżuteria. Na wyprzedaży na pewno trafisz na czarne baleriny, klasyczne szpilki w kolorze cielistym albo czarnym, a także na kozaki sięgające do kolana. Właśnie po takie obuwie warto zaglądać na wyprzedaże. Przeceny to świetna okazja, żeby kupić skórzaną aktówkę, której potrzebujesz od dawna i klasyczną kopertówkę na wielkie wyjścia. W oko wpaść może ci jeszcze torba w rozmiarze XL typu shopper bag. Wśród biżuterii szukaj łańcuszków z metali szlachetnych i kolczyków-sztyftów z perełkami. Wyprzedaż to najlepsza okazja na uzupełnienie szafy bez drastycznego naruszenia domowego budżetu. Szalejąc na przecenach, nie zapominaj jednak o racjonalnym podchodzeniu do zakupów. Wtedy na pewno kupisz z głową, a twoje wyprzedażowe „łupy” będą ci służyć przez lata.
Jakie ubrania i dodatki z wyprzedaży wybrać, żeby służyły przez lata?
Słoneczne mango pasuje nie tylko do przepysznych taco. Sprawdź więcej przepisów na Allegro Kuchnia - www.allegro.pl/kuchnia Składniki: 4 tortille 400 g sezonowanego rostbefu wołowego 1 mango 1 papryczka chili 1 pęczek kolendry ½ czerwonej cebuli 1 limonka olej do smażenia sól i pieprz Krok po kroku: Mięso dzielimy na dwa steki po 200 g każdy.Patelnię bardzo mocno rozgrzewamy. Następnie nalewamy trochę oleju i kładziemy mięso. Smażymy z każdej strony po półtorej minuty. Po tym czasie zdejmujemy mięso z patelni i odkładamy w ciepłe miejsce na 7 minut, aby odpoczęło. W tym czasie obieramy mango i kroimy w drobną kostkę. Cebulę, chili i kolendrę drobno siekamy i mieszamy z mango. Salsę doprawiamy do smaku solą, pieprzem i sokiem z limonki. Mięso kroimy w cienkie plasterki i solimy. Tortillę podgrzewamy na suchej patelni. Po czym nakładamy uprzednio przygotowane składniki. Sprawdź inne przepisy na taco na naszym kanale YouTube oraz allegro.pl/kuchnia: box:video
Taco ze smażoną wołowiną i salsą mango
Karnawał to czas zabaw zarówno dla dużych, jak i dla małych. Fantastyczną niespodzianką dla przedszkolaka będzie noworoczne przyjęcie z mnóstwem zaskakujących gadżetów. Podpowiadamy, których z nich nie może zabraknąć na udanej imprezie. Przyjęcia dla najmłodszych wymagają odpowiedniej oprawy. Niezbędny jest wybór przewodniego tematu, najlepiej zgodny z aktualnymi zainteresowaniami i sympatiami dzieci uczestniczących w zabawie. Bogata jest rynkowa oferta artykułów, które ozdobią wnętrze i uatrakcyjnią przyjęcie, czyniąc je niezapomnianym przeżyciem dla przedszkolaków. Prezentujemy pierwszą dziesiątkę karnawałowych gadżetów. Świecące pałeczki, tzw. lightstick Świecące pałeczki to jeden z największych imprezowych hitów. W zestawie różnokolorowych, fluorescencyjnych patyczków znajdują się także łączniki, dzięki którym można tworzyć z nich wspaniałe, świecące dekoracje. To bezpieczne światełka chemiczne, które wystarczy wygiąć, aby cieszyły ciepłym blaskiem. Fantastycznie ożywią wnętrze, mogą być wykorzystanie jako nietypowa dekoracja i jednocześnie delikatne oświetlenie. Sprawdzą się również podczas rozmaitych konkursów i zabaw tanecznych. Balony z nadrukami i o fantazyjnych kształtach Bez balonówz nadrukami nie obędzie się żadna impreza. Mamy do wyboru klasyczne balony gumowe lub wykonane z folii. Te drugie mogą przybierać rozmaite kształty. Fantastycznym elementem dekoracji będą cyfry, z których możemy ułożyć np. datę imprezy, a także literydo stworzenia z nich dowolnego napisu. Na rynku znajdziemy również balony w kształtach najpopularniejszych dziecięcych bohaterów, np. Minionków, kucyków z My little Ponyczy postaci z Angry Birds. Wśród gumowych najpopularniejsze są wersje we wzory, np. w grochy lub w gwiazdki, oraz noworoczne, z nadrukiem 2017. Kolorowa piniata Rozbijanie piniatybędzie radosnym i angażującym wszystkich uczestników imprezy elementem programu. W zależności od liczby zaproszonych gości możemy kupić wersję mini lub w rozmiarze XXL, w której zmieści się cała masa słodyczy, drobnych upominków i kolorowego konfetti. Wypełnienie kompletujemy samodzielnie, dostosowując je do wieku uczestników. Przydadzą się jeszcze opaski na oczy i kije do rozbijania piniaty. Strzelające tuby Wypełnioną sprężonym powietrzem, serpentynami, błyszczącymi drobinkami i kolorowym konfetti tubę wystarczy przekręcić, aby cała jej zawartość wystrzeliła na kilka metrów w górę. Taniec wśród spadających z nieba niespodzianek będzie dla dzieciaków fantastyczną zabawą. Pamiętajmy, że tubapowinna zostać wystrzelona przez osobę dorosłą. Kolorowe konfetti Błyszczące serduszka, kolorowe kółeczka, gwiazdki, pająki, duszki i setki innych wzorów. Konfettimożemy wsypać do balonów przed nadmuchaniem, a potem urządzić konkurs, kto przebije ich najwięcej, wysypując jednocześnie mnóstwo bajecznie kolorowych drobinek. Sprawdzi się również do dekoracji stołu z przekąskami. Papierowe pompony Prosta, tania i efektowna dekoracja wnętrza. Pomponymożemy zawiesić na nitkach pod sufitem na różnej wysokości, na ścianie lub rozłożyć na stole. Dzieciakom spodoba się również wykorzystanie ich podczas zabaw tanecznych. Maski Błyskawicznie stworzą przebranie każdemu uczestnikowi zabawy. Możemy wybrać mieniące się w świetle holograficzne maskiw stylu Zorro, inspirowane bajkowymi postaciami lub zabawne zwierzątka. Takie przebrania będą świetną inspiracją do kreatywnej zabawy w odgrywanie ról. Imprezowe nakrycia głowy Mogą być uzupełnieniem masek lub stanowić osobny rekwizyt. Bez charakterystycznych stożkowych czapeczeknie obędzie się żadna porządna impreza. Najmłodszym spodobają się również opaski ze świecącymi LED-owymi elementami, diademy i korony, a także kapelusze, dzięki którym błyskawicznie można przemienić się w kowboja, klauna lub pirata. Kolorowa zastawa stołowa Noworoczne przyjęcie to nie tylko taniec i zabawa, ale również fantastyczne przekąski i możliwość odpoczynku przy stole. Zamiast nudnych nakryć dla dorosłych znacznie lepiej wykorzystać plastikowe lub papierowe talerzyki, kubeczkii obrusyz bajkowymi wzorami i kolorowymi nadrukami. Nie zapomnijmy o słomkach – z zawieszkami, wyginane czy świecące w ciemności z pewnością zachwycą małych imprezowiczów. Zimne ognie Obowiązkowy element każdego noworocznego przyjęcia.Zimne ognie są na tyle bezpieczne, że możemy pozwolić już przedszkolakom, by trzymały je samodzielnie. Dodadzą wieczorowi magii i niepowtarzalnego klimatu. Większość imprezowych gadżetów jest prosta w użyciu, tania i przy tym bardzo efektowna. Te kolorowe i bajkowe akcesoria sprawią, że przyjęcie będzie dla dzieci wydarzeniem, które zapamiętają na długo.
10 gadżetów na noworoczne przyjęcie – zaskocz przedszkolaka superimprezą
Drzewka karłowe swoje rosnące powodzenie zawdzięczają niewielkim rozmiarom. Można je sadzić nie tylko w małych, przydomowych ogrodach, ale nawet na tarasie czy balkonie – w odpowiednich donicach. Z zasadzonej wiosną jabłoni, gruszy czy moreli już podczas następnej jesieni zbierzemy piękne, smaczne owoce. Drzewka karłowe powstają w wyniku szczepienia i uprawiane są na specjalnych podkładkach. Dzięki temu, że rosną do wysokości najwyżej 2,5 metra, a ich korony mają małą objętość, można je sadzić prawie wszędzie. Zbieranie owoców z miniaturowej jabłonki czy gruszy jest mało uciążliwe, łatwiej się walczy ze szkodnikami, a plony są niejednokrotnie bardziej obfite. Oprócz pożytku z uprawy owoców mamy też efekt ozdobny, bo drzewka karłowe są bardzo dekoracyjne. W sadzie lub w ogrodzie Zasadniczo drzewka owocowe powinno się sadzić jesienią, jednak odmiany wrażliwe na mróz, jak brzoskwinie, wiśnie czy czereśnie, sadzimy wczesną wiosną. Zanim przystąpimy do sadzenia, należy odpowiednio przygotować glebę: odchwaścić, nawieźć, nadać odpowiedni odczyn ph i strukturę. Chwasty można zwalczać chemicznie lub mechanicznie, co jest naturalnie bardziej uciążliwe. Pamiętajmy, że środki chemiczne przeciwko chwastom stosujemy w okresie ich intensywnego wzrostu. Ziemię użyźniamy kompostem lub obornikiem w ilości ok. 5–7 kg na metr kwadratowy gruntu. Jak sadzić drzewka? Zanim wykopiemy dołki pod rośliny, najpierw oznaczmy miejsca palikami. Rośliny karłowe mają małe korony, więc można je sadzić dość gęsto, w odległości 1–1,5 metra (ale drzewka nie mogą być bliżej granicy działki niż 2 m w przypadku jabłoni, 3 m – w przypadku moreli, 5 m – w przypadku czereśni i orzecha włoskiego). W zaznaczonych miejscach kopiemy dołki, których wielkość powinna pozwolić na swobodne rozłożenie korzeni (średnica: 40–50 cm, głębokość: 30–40 cm). Po nasadzeniu, jeszcze zanim przysypiemy korzenie, obficie (5–10 l na sadzonkę) podlewamy roślinę. Do dołka możemy też dodatkowo wsypać nawóz. Po zasypaniu dokładnie udeptujemy glebę wokół drzewka. Kupując sadzonki, za które musimy zapłacić przeważnie kilkanaście złotych (cena za sztukę), należy zwrócić uwagę na to, czy korzenie rośliny są zdrowe: złamania i narośle niezbyt dobrze wróżą późniejszemu wzrostowi drzewka. Bogactwo gatunków i odmian Wśród drzew karłowych możemy spotkać wszystkie te odmiany, które znamy z upraw tradycyjnych, oraz mnóstwo innych. Rubin, close, celeste, delikates, freedom, gala, idared, malinówka, papierówka, golden delicious… To tylko drobna część tego, co oferują nam producenci sadzonek jabłoni karłowych. Wśród nich są też odmiany jabłoni ozdobnych, które wiosną przepięknie kwitną, a potem nawet przez całą zimę mają efektowne, żółte lub czerwone owoce. Równie popularne jak jabłonie sąmorele karłowe, których pyszne, słodkie owoce możemy zbierać już na początku sierpnia. Brzoskwinia, grusza, wiśnia, pigwa, czereśnia – wszystkie te drzewka owocowe można kupić w odmianach karłowych. Ciekawą wersją są odmianykolumnowe drzew owocowych. Na takich drzewkach owoce rosną gęsto wzdłuż gałęzi, a ze względu na wyjątkowo małe rozmiary odmiany te nadają się zwłaszcza do uprawy w donicach. Warto wiedzieć, że szczepienie drzewek nie modyfikuje ich genetycznie ani nie wpływa na jakość owoców. A zatem jabłka zerwane z jabłonki karłowej będą smakowały dokładnie tak samo, jak z tej normalnych rozmiarów. Nie musisz więc mieć kilkuhektarowego sadu, aby rozkoszować się smakiem pysznych jabłek czy gruszek, a okazałe kiście dorodnych owoców będą dodatkowo ozdobą twojego otoczenia.
Sadzenie owocowych drzew karłowatych
Jakiś czas temu wielkim marzeniem pań domu były kuchenki gazowe z piekarnikiem. Gdy pojawiły się eleganckie i estetyczne płyty ceramiczne i indukcyjne, użytkownicy takich kuchenek spoglądali na nie z zazdrością i pożądaniem. Niedawno pojawiła się ciekawa alternatywa – płyta gazowa bez płomienia. Tradycja połączona z nowoczesnością Elektryczne płyty ceramiczne i indukcyjne są bardzo eleganckie i nowoczesne. Poza tym są niezwykle wygodne w użyciu – płaska szklana powierzchnia pozwala utrzymać płytę w czystości. Niestety, wiele osób boi się rachunków za energię elektryczną i nie chce rezygnować z gazowego rozwiązania, które mimo wszystko bywa tańsze w utrzymaniu. W przypadku tradycyjnych płyt gazowych konstrukcja z rusztami nie zawsze prezentuje się dobrze, zaś nieregularna konstrukcja mocno utrudnia dbanie o czystość. Zaletą jest oczywiście większa popularność rozwiązań gazowych – w większości bloków nadal działają instalacje gazowe. Płyta gazowa bez płomienia to połączenie zalet obu rozwiązań i ograniczenie ich wad. Oszczędnie i elegancko? Aby połączyć zalety obu wyżej wspomnianych rozwiązań, ale jednocześnie pozbyć się lub przynajmniej zminimalizować wady, należało połączyć płytę ceramiczną, znaną z płyt elektrycznych, z palnikami gazowymi. Takie rozwiązanie to specjalność firmy Solgaz. Co ciekawe, palniki zamiast na płytę, powędrowały pod nią. Dzięki temu płomienie zostały ukryte pod płytą i ogrzewają konkretne pola grzewcze. Co więcej, izolowanie ich od otoczenia i skierowanie w jedno miejsce umożliwia kilkunastoprocentową (lub większą) oszczędność gazu – płomienie nie ogrzewają bowiem powietrza wokół, tylko wybrane pole grzewcze. Ponadto zminimalizowano nieprzyjemny zapach spalanego gazu, zaś garnki nie mają kontaktu z płomieniem, więc dłużej zachowują swój piękny wygląd. Czy to jest bezpieczne? Obecnie najbezpieczniejsza jest płyta indukcyjna, która nawet na pełnej mocy jest chłodna i można ją dotykać. To najlepsze rozwiązanie do domu, w którym jest dziecko. Na drugim biegunie bezpieczeństwa znajdziemy tradycyjne płyty gazowe, w których płomień jest całkowicie odkryty. Modele z pokrętłami jednak mogą być bardzo łatwo włączone przez dziecko, co może doprowadzić do dotkliwego poparzenia. Poza tym zawartość tlenku węgla w spalinach jest znacznie większa niż w przypadku płyty gazowej bez płomienia. Płyty gazowe bez płomienia są na podobnym poziomie bezpieczeństwa, co płyty ceramiczne. Nie posiadają żadnych elementów zewnętrznych, są całkowicie płaskie i zazwyczaj mają dotykowe lub guzikowe panele sterowania z możliwością zablokowania. Co prawda, podczas pracy ich powierzchnia bardzo mocno się nagrzewa, ale przypadkowe włączenie przez dziecko, przy odpowiednim ustawieniu, jest praktycznie niemożliwe. Dodatkowe udogodnienia W tradycyjnych płytach gazowych mamy bardzo ograniczoną liczbę opcji. Sterowanie jest mechaniczne za pomocą pokręteł. Jedynym udogodnieniem może być automatyczny zapłon. W przypadku płyt gazowych z płomieniami pod płytą sterowanie jest elektroniczne, dzięki czemu mamy dostęp do wielu ciekawych rozwiązań, jak np. funkcja utrzymywania temperatury, możliwość automatycznego wyłączenia po określonym czasie itp.
Płyta gazowa bez płomienia – czym się charakteryzuje?
Suszarka do ubrań – ile na nią wydać? Na rynku jest mnóstwo różnych modeli, które charakteryzują się inną ceną, funkcjami czy parametrami. Wybór nowej suszarki okazuje się więc bardzo skomplikowany i niejednego klienta z pewnością przyprawi o zawrót głowy. W dzisiejszym artykule przyjrzymy się stosunkowo tanim suszarkom wentylacyjnym i sprawdzimy czy urządzenia kosztujące mniej niż 1000 złotych mogą spełnić oczekiwania przeciętnego użytkownika. Suszarka wentylacyjna – co to takiego? Choć ten segment rynku urządzeń AGD jest dość rozbudowany, w Polsce suszarki nie cieszą się aż taką popularnością, jak chociażby w krajach zachodnich. W ofercie producentów znajdziemy więc wiele modeli. Jednak, po pierwsze, nie wszystkie są dostępne w naszym kraju, a po drugie, oferują one tylko dwie technologie suszenia prania. Suszarki same w sobie działają na zasadzie podobnej do klasycznych pralek, z tą różnicą, że zamiast nasączać pranie wodą, „odsysają” ją z niego. Znajdziemy w nich – podobnie jak w pralkach – bęben obrotowy, a panel sterowania często okaże się żywcem wyjęty z jakiegoś modelu pralki. Suszarki dzielimy na urządzenia pracujące na zasadzie wentylacji i na zasadzie kondensacji. Pierwsze, zwane właśnie suszarkami wentylacyjnymi lub wywiewnymi, odprowadzają wilgoć z prania na zewnątrz urządzenia, wprost do szybu wentylacyjnego w naszym domu. Z kolei drugie skraplają parę wodną, a wodę zbierają w specjalnym pojemniku. Choć każda ma mocne i słabe strony, zdecydowanie wygodniej jest kupić suszarkę wentylacyjną – jest ona w pełni automatyczna i nie wymaga opróżniania jakichkolwiek pojemników po skończonym suszeniu. Suszarka tania czy droga? Suszarki potrafią kosztować od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. Modele najtańsze charakteryzują się zwiększonym poborem mocy podczas eksploatacji, przez co w dłuższej perspektywie okazują się drogie. Do tego dochodzi kwestia niezbyt cichej pracy oraz ograniczona ilość trybów suszenia, co przekłada się często na dłuższy cykl pracy i niezbyt dobrą kondycję ubrań po wysuszeniu – prasowanie często okaże się niezbędne. Suszarki droższe mają zdecydowanie więcej trybów suszenia, przez co łatwiej i szybciej wysuszymy pranie dbając równocześnie o stan naszych ubrań. Dzięki ustawieniu odpowiedniego programu pozbędziemy się również konieczności prasowania. Pomimo tego, że przy zakupie nasz portfel mocno się uszczupli, w dłuższej perspektywie sporo zaoszczędzimy dzięki klasom energetycznym A lub nawet wyższym. Choć standardowa ładowność to około 6 kilogramów, w obu przypadkach spotkamy się z różnymi pojemnościami bębna. Te potrafią wynosić od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu litrów, co ma diametralne znaczenie w przypadku suszenia dużych rzeczy, takich jak pościele czy koce. Również na to warto zwrócić uwagę, zwłaszcza że pojemność tylko nieznacznie wpływa na cenę. Dobra suszarka wentylacyjna za mniej niż 1000 złotych – czy to możliwe? Jednym z ciekawszych modeli, który powinien spełnić oczekiwania większości użytkowników, jest Indesit IDV 75EU, czyli suszarka wentylacyjna mogąca pomieścić jednorazowo aż 7 kilogramów prania. Ma przy tym niezbyt duże rozmiary, więc powinna zmieścić się w większości domów czy mieszkań. 16 programów suszenia pozwoli z łatwością wysuszyć ubrania jak najniższym kosztem i w naprawdę krótkim czasie. Za samą suszarkę zapłacimy tylko nieco ponad 800 złotych. Drugą ciekawą propozycją w tej grupie cenowej jest suszarka wentylacyjna Whirlpool AWZ 3304. Dysponuje ona wsadem 6-kilogramowym, więc bez problemu wysuszymy w niej sporą ilość prania bądź rzeczy o dużych gabarytach, takich jak pościele czy koce. Pomogą w tym również duże, otwierane frontowo drzwiczki. Miłym zaskoczeniem jest spora ilość programów suszenia oraz specjalna opcja eliminująca zagniecenia. A może warto dopłacić? Jeśli mamy możliwość przekroczenia budżetu o zaledwie kilkanaście procent, zastanówmy się nad zakupem pralko-suszarki. Nie tylko oszczędzimy w ten sposób pieniądze (jakby nie patrzeć zyskujemy dwa w jednym), ale również sporą ilość miejsca w domowym zaciszu. Tutaj świetną i relatywnie naprawdę niedrogą propozycją jest Indesit IWDE 7105 B EU. Ta pralko-suszarka kosztuje zaledwie około 1200 złotych, ma spory wsad – 7 kilogramów dla pralki i 5 kilogramów dla suszarki, oraz przyzwoitą klasę energetyczną B, co pozytywnie wpłynie na koszty eksploatacji. Całości dopełnia ładny wygląd z czytelnym, dużym wyświetlaczem na przednim panelu sterowania oraz kilka przydatnych trybów pracy.
Wentylacyjne suszarki do ubrań do 1000 zł
Jeżeli twoje dziecko nie lubi myć włosów, krzyczy i płacze, warto zastanowić się, jak można temu zaradzić. Przede wszystkim należy znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego moje dziecko nie lubi myć włosów? A kiedy poznamy już odpowiedź, warto znaleźć rozwiązanie, które sprawi, że dziecko polubi mycie włosów. Rondo do mycia włosów Jednym z najczęstszych powodów, przez które dzieci nie lubią myć włosów, jest woda i szampon spływające po buzi i do oczu. Niektóre dzieci mogą krzyczeć, że nie mogą oddychać, panikują, otwierają oczy, a wówczas piana prowadzi do dodatkowego dyskomfortu. Rozwiązaniem takiej sytuacji może być specjalne rondo do kąpieli. Dzięki niemu woda nie spływa na twarz. Rondo jest wykonane z pianki Eva i ma regulację, dzięki czemu można dopasować je do wielkości głowy dziecka. Kosztuje około 4 zł. Szampon, który nie szczypie w oczy Drugim powodem, dla którego dziecko może nie przepadać za myciem włosów, jest dobór szamponu. Szampon dla dzieci powinien być delikatny i nie może powodować szczypania oczu. Niekiedy trudno jest zapobiec dostaniu się piany w okolice twarzy. Kiedy szampon podrażni oczy, reakcja dziecka jest natychmiastowa. Co więcej, zapamięta ono ten moment na długo. Wręcz może zniechęcić się całkowicie do mycia włosów. Dlatego wybierając szampon do mycia włosów dla dzieci, kupmy ten specjalnie przeznaczony dla najmłodszych. Nie szczypie i nie podrażnia. Ciekawą propozycją może być również szampon w formie pianki. Koszt zakupu szamponu dla dzieci to od kilku do kilkudziesięciu złotych. Prysznic do kąpieli dla dzieci Innym problemem podczas mycia włosów może być strach przed prysznicem. Niektóre dzieci mogą obawiać się dużego strumienia wody, który leje się po ich głowie i twarzy. W takim przypadku możemy wybrać prysznic do kąpieli w formie zabawki. Przez zabawę i samodzielną obsługę zabawkowego prysznica w kształcie kwiatka lub kranika dzieci mogą oswoić swoje lęki. Ciekawym pomysłem jest zamontowanie prysznica do kąpieli i umycie głowy np. lalce lub dowolnej zabawce. Cena to około 50 zł. Kubeczki do kąpieli Innym sposobem, aby przekonać dziecko do polewania głowy wodą, mogą być różnego rodzaju kubeczki. Ciekawym pomysłem są kubeczki z dziurkami w różnych kształtach i kolorach. Dzięki temu maluch może samodzielnie polewać sobie głowę niewielką ilością wody i przekonać się, że nic strasznego się nie dzieje. Kubeczki kosztują około 30 zł. Wszystkie sposoby, które mają na celu sprawienie, by dziecko polubiło mycie włosów, powinny polegać na zabawie. Tylko tak będzie z nami współpracować i przestanie odczuwać nieprzyjemne uczucia związane z myciem głowy. Prysznice-zabawki do kąpieli, kubeczki, ronda na głowę i odpowiedni szampon mogą zdziałać cuda, ale tylko wtedy, gdy podejście rodzica będzie równie pozytywne. Nie należy przy tym spodziewać się sukcesu od razu. Jeżeli maluch raz się przekonał, że szampon szczypie, może nie zgodzić się od razu na współpracę. Zamiast złości i krzyku, przekonajmy go, że teraz będzie inaczej, a mycie włosów może być przyjemnością.
Twoje dziecko nie lubi myć włosów? Są na to sposoby
Nuda w wykonaniu dziecka może przybrać niewyobrażalne kształty i rozmiary. Przedstawiamy pięć genialnych pomysłów, dzięki którym dwulatek będzie tak zaabsorbowany, że nawet przez chwilę nie pomyśli o zbiciu szklanki czy ściągnięciu obrusu. Czasami wystarczy odnaleźć zabawkę, którą dziecko będzie się nieustannie bawić, a czasem trzeba wyciągnąć nieco cięższą artylerię. 1. Naucz dziecko bawić się samemu Czasami wystarczy pokazać dziecku, jak się bawić, żeby potem mogło się bawić samodzielnie. Pokaż dziecku, jak łowić rybki w stawie, naucz je, w jaki sposób układać puzzle, wytłumacz podstawowe zasady kręcenia bączkiem. Dziecko nauczone samodzielności i samodzielnej zabawy nie będzie miało przed nią oporów. Dwulatek sam będzie jeździł samochodzikami po meblach i kładł ludziki spać. Pogra też na edukacyjnym laptopie i będzie jeździć po całym mieszkaniu wózkiem. Pokazanie dziecku, w jaki sposób działa dana zabawka i co można z nią zrobić to już połowa sukcesu. Resztą zajmie się samo. 2. Jestem tuż obok, kochanie! Niektóre dzieci nie lubią siedzieć samemu w pokoju. Potrzebują towarzystwa, nawet jeśli nie potrzebują kompana do zabawy. Pokaż dziecku, że jesteś, że obserwujesz i cieszysz się, że tak świetnie sobie radzi i rewelacyjnie się bawi. Rodzic może rozmawiać z dzieckiem, pytać co robi w danej chwili, czym się bawi. Czasami powinien też wychodzić z pokoju na kilka chwil, żeby przyzwyczajać dziecko do bycia samemu ze sobą. Zajmuj się własnymi sprawami, sprzątaj, gotuj, a nawet czytaj książkę. Bądźcie obok siebie, ale nie uczestnicz zawsze we wszystkich zabawach. 3. Kreatywność też jest fajna! Dzieci uwielbiają się brudzić. Jako rodzic niekoniecznie musisz się na dziecięcy bałagan denerwować. Możesz sprawić, że będzie to bałagan kontrolowany! Rozłóż folię malarską, na niej połóż biały brystol, farby. To będzie niesamowita frajda dla dwulatka, który nie tylko miło spędzi czas, ale także rozwinie swoją wyobraźnię i artystyczną smykałkę. 4. Nudzenie się jest jeszcze fajniejsze! Pozwól dziecku czasami się nudzić. Nie podsuwaj mu żadnej zabawki, nie proponuj kolejnej zabawy czy bajki. Nudzenie się to jedna z tych rzeczy, które pozwalają rozbudzać dziecięcą wyobraźnię. Nuda wzmaga w dziecku myślenie „co by tu porobić”, które dzięki temu wymyśla naprawdę wyjątkowe zabawy i animuje samo siebie. To najprostszy sposób na dziecięcą kreatywność, a ta czasami naprawdę zaskakuje. 5. Jedna na raz! Nie zawalaj dziecka wszystkimi możliwymi zabawkami jednocześnie, bo przez to nie skupi się na jednej i bardzo szybko przestanie się bawić, a zacznie marudzić i kombinować, co by tu zbroić, żeby napsuć mamie krwi. Proponuj jedną zabawę czy zabawkę w danym momencie, a dopiero wtedy, kiedy się nią znudzi, daj drugą. Wymieniaj zabawy – raz niech to będą tańce przy muzyce, a raz kolorowanie kredą bazgrołów na tablicy. Różnorodność to podstawa, dzięki której dziecko z przyjemnością będzie się bawić samodzielnie. Oprócz tych pięciu propozycji, które nauczą i przyzwyczają dzieci do samodzielnej zabawy, warto również pamiętać o czasie, który spędzisz z dzieckiem razem. Spacer, podczas którego pokażesz mu wspaniały świat, wspólna gra planszowa czy nauka (oczywiście poprzez zabawę) alfabetu – to tylko kilka propozycji dla rodzica i dziecka. Samodzielność jest jedną z podstawowych umiejętności, jakie maluch powinien opanować, a idealnym pomysłem jest właśnie nauczenie go samodzielnej zabawy.
5 sposobów na samodzielną zabawę dla dwulatka
Niedawno miał swoją premierę udany smartfon Neffos X1 Lite, od tego czasu starszy i wyższy model Neffos X1 zdążył nieco potanieć. To podobne urządzenia, ale X1 jest metalowy, cieńszy i ma trochę wydajniejszy układ. Specyfikacja TP-Link Neffos X1 wyświetlacz: 5 cali, 720 x 1280 pikseli, IPS, szkło 2.5D chipset: MediaTek Helio P10 (4x 1,8 GHz A53 + 4x 1,0 GHz A53) grafika: Mali-T860 MP2 RAM: 3 GB pamięć: 32 GB + obsługa kart microSD do 128 GB format karty SIM: 2x nano (hybrydowy Dual SIM) łączność: LTE, Wi-Fi 802.11n (2,4 + 5 GHz), Wi-Fi Direct, Bluetooth 4.1, GPS z A-GPS i GLONASS system operacyjny: Android 7.0 Nougat aparat główny: 13 Mpix, f/2.0, dwutonowa dioda LED, autofocus, nagrywanie wideo w rozdzielczości 1080p/30 fps aparat przedni: 5 Mpix, nagrywanie wideo w rozdzielczości 720p funkcje: czytnik linii papilarnych czujniki: akcelerometr, żyroskop, zbliżeniowy, kompas bateria: 2250 mAh wymiary: 142 x 71 x 7,95 mm masa: 135 g Konstrukcja Na pierwszy rzut oka trudno odróżnić X1 od X1 Lite (test), ale przy bezpośrednim kontakcie nie ma wątpliwości, który model jest bardziej ekskluzywny. Zwężana, aluminiowa obudowa w X1 robi lepsze wrażenie. Trochę gorzej wypadają tworzywa sztuczne, czyli wstawki przy krótszych bokach, które są podatne na zarysowania i odpryski. Mimo wszystko, w kontekście ceny, wykonanie stoi na bardzo wysokim poziomie. box:imageShowcase box:imageShowcase Front zabezpiecza tafla szkła wykonanego w technologii 2.5D. Ekran o przekątnej 5 cali otaczają dosyć szerokie ramki, zarówno po bokach, jak i od dołu i góry. Nie zmarnowano przestrzeni – pod ekranem znalazły się trzy przyciski dotykowe o neutralnych oznaczeniach, a nad wyświetlacz trafiły: głośnik rozmów, przedni aparat, czujniki oraz dioda powiadomień. Boki zostały efektownie pościnane na krawędziach. Przyciski umieszczono z prawej strony – mają metalowe pokrywki, a włącznik jest dodatkowo żłobiony. Na lewej ściance widać tackę czytników kart, która zmieści dwie karty nanoSIM lub jedną nanoSIM oraz nośnik microSD. Wyżej znajduje się suwak wyciszania, czyli świetny dodatek znany np. z iPhone’a lub smartfonów OnePlus. Na górnej krawędzi jest wyjście słuchawkowe oraz dodatkowy mikrofon, a na dolej dostrzec można podwójną maskownicę (z głośnikiem mono) oraz złącze microUSB na środku. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Łukowate plecy ozdobione zostały logo serii, nad nim jest delikatnie wystający panel z optyką głównego aparatu, dwutonową diodą LED oraz okrągłym, wklęsłym czytnikiem palca. box:imageShowcase box:imageShowcase Ergonomia i użytkowanie Pod względem ergonomicznym Neffos X1 nie daje większych powodów do narzekania. Na rynku jest coraz mniej smartfonów z ekranem o przekątnej 5 cali – niegdyś standardowym, lecz dziś już uznawanym za mały. Neffos X1 cechuje się poręcznością, świetnie leży w dłoni i pozwala na obsługę kciukiem. Urządzenie jest też bardzo lekkie (135 g), trzyma się je pewnie za płaskie krawędzie, ale aluminiowa obudowa potrafi być dosyć śliska. box:imageShowcase box:imageShowcase Przyciski zasługują na pochwałę. Delikatnie odstają, mają cichy, ale odpowiednio sprężysty i wyczuwalny klik. Suwak wyciszania to rewelacyjne rozwiązanie – posiada dwa skoki i uruchamia tryb „nie przeszkadzać”, który można skonfigurować po swojemu. Czytnik palca również sprawdza się bardzo dobrze: łatwo go wyczuć, jest umieszczony w odpowiednim miejscu i szybko odblokowuje urządzenie. Czasami zdarzają się pomyłki, ale działanie skanera i tak należy uznać za satysfakcjonujące – za jego pomocą da się także robić zdjęcia. Świetnie, że można wybrać kolejność klawiszy dotykowych pod ekranem, dlatego też mają one uniwersalne oznaczenia. Szkoda jednak, że nie zostały podświetlone. Duży plus stanowi obecność diody powiadomień, której coraz częściej brakuje nawet w dużo droższych smartfonach. X1 potrafi nagrzewać się podczas obsługi. Nie robi się jeszcze gorący, ale bywa wyraźnie ciepły. Niestety do pełni szczęścia zabrakło modułu NFC, jak również lepszego głośnika multimedialnego. Ten ostatni ulokowano na dolnej krawędzi, co prawda, mocy mu nie brakuje, ale potrafi wyraźnie trzeszczeć. Wibracja również nie zachwyca – jest trochę zbyt delikatna. Wyświetlacz Zastosowano bardzo dobry ekran o przekątnej 5 cali w rozdzielczości HD (720 x 1280 pikseli), co daje zagęszczenie pikseli wynoszące 294 ppi. Obraz jest więc odpowiednio ostry, a czcionki i grafiki precyzyjne. Jasności nie brakuje w słońcu, a dobrze radzi sobie także czujnik światła. Nie ma problemów z kątami widzenia, kolory robią dobre wrażenie – są naturalne, nasycone i przyjemne dla oczu. Biel wydaje się lekko ochłodzona, ale jej barwę można dostosować. Czerń jest wyraźnie spłycona, ale to standardowy poziom dla wielu ekranów tego typu. Nie mam też zastrzeżeń do precyzji działania interfejsu dotykowego, który obsługuje aż 10 punktów dotyku. System operacyjny i wydajność Smartfon napędzany jest przez Androida 7.0 Nougat z udaną nakładką NFUI w wersji 2.1.0. Interfejs wygląda estetycznie, ikonki prezentują się nieźle, a kolorystyka jest neutralna. Szuflady aplikacji brak – programy pojawiają się bezpośrednio na pulpicie. Górna belka zawiera wszystkie potrzebne skróty oraz suwak podświetlenia. Daje też dostęp do ustawień z kolorowymi ikonkami, posegregowanymi prawie jak w czystym Androidzie. Znalazło się tam miejsce na dodatkowe gesty (np. wybudzanie dwuklikiem), a nawet rozwijanie górnej belki gestem na dole ekranu, co jest bardzo praktycznym rozwiązaniem. W pamięci nie ma zbędnych aplikacji i gier, nie licząc kilku narzędzi od producenta. Układ Helio P10 na dzisiejsze czasy to nic specjalnego, ale optymalizacja systemu jest bardzo dobra. Neffos X1 działa stabilnie i odpowiednio płynnie, nie zdarzają mu się mocne przycięcia czy też spowolnienia. Wczytywanie aplikacji nie jest jeszcze idealnie szybkie, ich pobieranie i instalowanie wymaga trochę czasu, ale korzystanie z urządzenia jest właściwie bezstresowe. Możliwy jest także multitasking, czyli płynne przełączanie się pomiędzy wieloma otwartymi aplikacjami, jak również praca na dwóch jednocześnie w trybie podzielonego ekranu. Testowana wersja X1 posiada 3 GB RAM-u i 16 GB pamięci wbudowanej, a na rynku dostępna jest jeszcze opcja z 2 GB RAM-u i taką samą ilością pamięci. Jednocześnie rzeczywista wydajność jest niewiele wyższa od X1 Lite z układem MT6750, również od MediaTeka. X1 zdobył 45515 punktów w AnTuTu 6.2.7 (X1 Lite to 40346 punktów), 762 punkty single-core i 2837 punktów multi-core w Geekbench 4 (X1 Lite to kolejno 646 i 2527 punktów). Wydajność graficzna to 321 punktów dla X1 oraz 307 punktów dla X1 Lite. Bateria Niestety akumulator 2250 mAh oferuje kiepski czas pracy – uzyskiwałem do 3,5 godziny działania na włączonym ekranie, korzystając ze smartfona przez dobę, z aktywnymi Wi-Fi i LTE. W praktyce X1 to smartfon na jeden dzień, maksymalnie 1,5 dnia (jeśli rzadko sięgamy po urządzenie). Pod tym względem wersja Lite wypada lepiej – ma większy akumulator (2550 mAh) i uzyskuje do 5,5 godziny pracy z włączonym wyświetlaczem. Czas ładowania również nie zachwyca – na napełnienie akumulatora potrzeba około 2,5 godziny. Multimedia – gry, aparat, audio Wydajność graficzna jest przyzwoita, jak na ekran HD. Można z satysfakcją grać w gry 3D, nawet te bardziej wymagające. Z racji niższej rozdzielczości kontury obiektów nie są idealnie gładkie, ale płynność jest już całkiem niezła, a jakość grafiki dobra. Aplikacja aparatu ma estetyczny i intuicyjny interfejs. Prawa strona to standardowe wyzwalacze oraz skrót do ustawień cyfrowego makijażu. Z lewej znalazły się pozostałe skróty: zmiana obiektywu, wyzwalacz czasowy, ustawienia proporcji, HDR oraz lampa błyskowa. Gest do góry otwiera filtry, a do dołu tryby: zaawansowany, panoramę, poklatkowy i wolne tempo. Tryb ręczny pozwala na konfigurację ostrości, ekspozycji, balansu bieli, migawki (od 1/1000 sekundy aż do 20 sekund) oraz ISO (100–3200). Dostępne są także suwaki odcienia, nasycenia, jasności oraz kontrastu. Jakość zdjęć jest bardzo dobra, ale nie zaskakuje – to samo można powiedzieć o fotografiach wykonanych za pomocą X1 Lite. Ujęcia są ostre, jasne, szczegółowe i mają naturalne barwy. Zachowywane jest sporo informacji w zacienionych częściach kadru, ekspozycja radzi sobie dobrze, nie ma większych problemów z balansem bieli. Z selfie jest już gorzej – twarze są ziarniste (bez wygładzania), widać zniekształcenia i zakłamania barw. Wideo w rozdzielczości Full HD przy 30 kl./s wypada całkiem przyzwoicie. Przykładowe zdjęcia dostępne poniżej. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Dźwięk na słuchawkach jest czysty i czytelny, słychać pewną przestrzeń, ale nie można liczyć na mocno dynamiczne brzmienie i wyjątkowo głęboki bas. Łączność i jakość rozmów Neffos X1 obsługuje dwuzakresowe Wi-Fi w standardzie n – można liczyć na około 100 Mb/s prędkości pobierania. Nie miałem problemów z zasięgiem LTE, a dzięki obsłudze satelitów GLONASS urządzenie zapewnia szybką i odpowiednio precyzyjną nawigację. Ponownie, tak jak w przypadku X1 Lite, pochwalić należy jakość rozmów – głos rozmówców był czysty i szczegółowy, a i oni nie narzekali na przekaz mikrofonu w modelu X1. Podsumowanie TP-Link Neffos X1 budzi wątpliwości – jednocześnie zachwyca i zawodzi przy porównaniach z X1 Lite. To ładne i praktyczne urządzenie o cienkiej obudowie, za co płaci się, niestety, gorszym czasem pracy na baterii. Wydajność Neffosa X1 jest dobra, ale to zbliżony poziom do X1 Lite. To samo tyczy się pozostałych aspektów – w dużej mierze urządzenia są prawie identyczne. Model Neffos X1 to koszt około 500 zł w wersji z 2 GB RAM-u i 600 zł za 3 GB RAM-u – to pod wieloma względami świetny smartfon i jego zakup będzie satysfakcjonujący, jeśli komuś nie zależy na długim czasie działania. Natomiast X1 Lite można nabyć za mniej niż 500 zł i, według mnie, jest on lepszym wyborem, mimo obudowy z tworzyw sztucznych, gdyż o wiele dłużej działa na baterii.
Test smartfona TP-Link Neffos X1 – lepszy od Neffos X1 Lite?
Każdego roku właściciele aut z miękkim dachem stają przed stosunkowo trudnym zadaniem. Dach kabrioletu trzeba wyczyścić po letnich wojażach i odpowiednio zabezpieczyć przed jesienią i zimą. Jak to zrobić dobrze, szybko i relatywnie tanio? W Polsce aut ze składanym dachem jest niewiele. Ale grupa osób ceniących sobie to wspaniałe uczucie wiatru we włosach rośnie. Nic dziwnego, bo jazda ze złożonym dachem to czysta przyjemność, szczególnie latem i przy stosunkowo niskiej prędkości. Jednak kabriolety mają kilka wad związanych z konstrukcją dachu i jego konserwacją oraz prawidłowym użytkowaniem. Najtrudniej jest oczywiście z dachem miękkim, twarde dachy składane są praktycznie bezobsługowe, wystarczy od czasu do czasu przesmarować ich mechanizmy. Podobnie z dachami zakładanymi, czyli hardtopami. Jak wyczyścić dach Przede wszystkim warto zachować uwagę i skupienie. Na samym początku miękki dach trzeba odpowiednio spłukać. Można zrobić to za pomocą myjki ciśnieniowej, ale z zachowaniem naprawdę dużej odległości. Zbliżenie dyszy na 30 cm grozi porwaniem materiału w strzępy. Nawet nie próbujmy myć miękkiego dachu w myjni automatycznej. Po zmoczeniu i spłukaniu materiału trzeba go umyć. Używamy do tego celu miękkiej szmatki lub gąbki oraz odpowiedniego środka chemicznego – preparatu do mycia miękkich dachów. Teoretycznie można używać szamponu do mycia auta albo innych detergentów, ale trzeba z tym bardzo, bardzo uważać. Jeśli przypadkiem w składzie szamponu znajdzie się na przykład wosk lub jakiś inny środek konserwujący, narobimy sobie brzydkich zacieków, których – to nie żart – możemy się już nie pozbyć do końca. Płyny do czyszczenia miękkich dachów Preparaty do mycia dachów kabrioletów produkują renomowane firmy, w tym Sonax i Meguiar’s . Kosztują sporo – od 45 do 50 zł za butelkę. Mimo wszystko warto w nie zainwestować. Dobry płyn do czyszczenie dachu pozwala go nie tylko umyć, ale i pozbyć się pleśni oraz ptasich odchodów, a nawet plam oleju. Tegu typu substancje są bardzo groźne dla miękkich dachów. Z blachy zmywają się bez większych problemów, natomiast wnikają w miękką strukturę materiału. Dlatego też nie warto oszczędzać na dobrej chemii do dachu. Meguiar’s Convertible & Cabriolet Cleaner pomaga szybko, efektywnie i łatwo wyczyścić brezentowe, tekstylne, moherowe i winylowe dachy. Ten specjalnie przygotowany środek bezpiecznie usuwa zanieczyszczenia, uporczywe plamy od twardej wody, ptasich odchodów oraz oleju bez konieczności osuszenia dachu kabrioletu. Podobnie działa wspomniany wcześniej środek marki Sonax. Warto całą operację przeprowadzać w ciepły dzień, ale w cieniu. W ten sposób damy dachowi możliwość wyschnięcia, ale bez narażania go na palące promienie słońca, co mogłoby się skończyć jego wyblaknięciem. Dach musimy zostawić do pełnego wyschnięcia, dać mu nawet kilka godzin zapasu i broń Boże nie składać mokrego. A po tym wszystkim dach należy odpowiednio zakonserwować. Do wyboru mamy sporo preparatów znanych marek ze wszystkich przedziałów cenowych. Impregnacja dachu jest czynnością, którą warto przeprowadzać w miarę często, zawsze trzymając się ściśle wskazówek na opakowaniu. Przed użyciem nowego płynu sprawdźmy jego działanie w jakimś mało widocznym miejscu, podczas aplikacji zaś uważajmy, by nie upaćkać szyb i lakieru. Preparaty do impregnacji kosztują średnio od 30 do 60 zł. Opłacalne jest kupienie zestawu składającego się płynu do mycia, impregnatu i odpowiedniej do tego wszystkiego szmatki. Zestawy kosztują na ogół od 50 do 80 zł, czyli mniej, niż poszczególne preparaty kupowane pojedynczo.
Dach kabrioletu po sezonie. Jak go konserwować?
Hydrolaty to nic innego jak naturalne wody kwiatowe o bardzo szerokim zastosowaniu. Mają bogaty skład i potrafią delikatnie wypielęgnować nawet wrażliwą oraz skłonną do podrażnień skórę. Podpowiadamy, jakie mają właściwości oraz w jaki sposób je stosować. Codzienne używanie kosmetyków, które są pełne dodatków, konserwantów lub silikonów, nie służy naszej cerze. Na szczęście na rynku można znaleźć naturalne hydrolaty do pielęgnacji skóry. Produkty tego typu świetnie nawilżają, potrafią ukoić podrażnioną cerę, a do tego odżywiają komórki skóry. Niejednokrotnie zastępują drogeryjne toniki do twarzy, świetnie łączą się z naturalnymi olejkami i są bezpieczne. Dlaczego warto je stosować? Hydrolaty kwiatowe – jak powstają? Naturalne hydrolaty kwiatowe to po prostu wody roślinne, które powstają podczas produkcji eterycznych olejków zapachowych. Choć są produktem ubocznym, wcale nie oznacza, że mają gorsze właściwości. Cały proces polega na destylacji pary wodnej, która pochłania nierozpuszczalne w wodzie cząstki olejku eterycznego. Oleiste substancje, które powstaną, to olejki eteryczne, a wodne lekkie produkty to właśnie hydrolaty. Wspomnianej destylacji poddawane są całe rośliny lub tylko ich określone części – np. kwiaty. Hydrolaty, choć bardzo delikatne i o krótkiej trwałości, charakteryzują się dokładnie tymi samymi cechami co główny składnik, z którego powstały. Odczynnik pH hydrolatów jest zbliżony do parametrów ludzkiej skóry, dlatego wody kwiatowe tak świetnie współgrają z naskórkiem, wydalając przyjemną, długo utrzymującą się na nim woń. Kosmetyczne właściwości hydrolatów Przemysł kosmetyczny szybko wykorzystał produkt uboczny po destylacji roślin. Okazało się, że hydrolaty kwiatowe genialnie pielęgnują i odżywiają skórę, a dodatkowo są źródłem witamin, peptydów czy ceramidów, zbawiennych dla zmęczonej cery. Naturalne pochodzenie sprawia, że hydrolaty zwykle nie wywołują podrażnień i bardzo często bywają alternatywą dla osób cierpiących na alergie. Wody roślinne najlepiej trzymać w lodówce, aby nie straciły swoich cennych właściwości. Hydrolaty zamiast toniku oraz składnik kremu lub maseczki box:imagePins box:pin box:pin Do najbardziej znanych wód kwiatowych można zaliczyć hydrolat różany, lawendowy, rumiankowy, miętowy lub hydrolat oczarowy. Istnieją również nieco bardziej egzotyczne formy, np. hydrolat z ylang-ylang. Hydrolaty sprawdzą się w szczególności do codziennej pielęgnacji delikatnej skóry wokół oczu. Z powodzeniem zastępują toniki. Świetnie nawilżają skórę. Mogą posłużyć do zrobienia domowego kremu, odżywczej maseczki na twarz, szyję i dekolt bądź bywają składnikiem aromatycznych i oczyszczających pory parówek. Hydrolaty wykazują właściwości przeciwzapalne, odżywcze, łagodzące świąd i zmniejszające nadmierną produkcję sebum. Dodatkowo można stosować je jako składnik masek z naturalnymi glinkami. box:offerCarousel Jak wybrać najlepszy hydrolat dla siebie? Dobór odpowiedniego hydrolatu powinien współgrać z rodzajem naszej cery. Dla skóry problemowej, naczynkowej, trądzikowej i tłustej polecane są rześkie, odżywcze zapachy hydrolatu miętowego i szałwiowego. Działanie antyoksydacyjne i przeciwstarzeniowe wykazuje hydrolat z zielonej herbaty. Lawendowy odświeża i jest idealny dla cery pozbawionej blasku. Rumiankowy doskonale łagodzi stany zapalane i działa antyseptycznie, rozmarynowy hamuje namnażanie się bakterii, a hydrolat oczarowy wzmacnia naczynka włosowate i lekko ściąga skórę. Jak stosować hydrolaty? Hydrolaty można stosować bezpośrednio na skórę, wcierając płyn wacikiem, lub dodawać do sprawdzonych kosmetyków pielęgnacyjnych. Najczęściej można spotkać je w buteleczkach z atomizerem, dzięki czemu z powodzeniem zastępują mgiełki do twarzy i... włosów. Warto po każdorazowym użyciu hydrolatu kwiatowego nałożyć na skórę również krem, aby zapewnić cerze kompleksowe nawilżenie. Woda kwiatowa może zastępować także produkty do demakijażu lub stanowić okład na podpuchnięte i zmęczone oczy. Ciekawostką jest fakt, że panowie mogą używać ich zamiast wody po goleniu, a niektóre hydrolaty, np. lawendowy lub miętowy, świetnie odstraszają komary i mogą z powodzeniem zastępować chemiczne spreje w trakcie lata. Hydrolaty mają coraz większą grupę zwolenników, szczególnie wśród kobiet, które przywiązują dużą uwagę do stosowanych na twarz produktów. Pięknie pachną, koją zmysły i skórę, dlatego warto mieć je na swojej półce w łazience.
Hydrolaty do twarzy – właściwości, zastosowanie i sposób użycia
Znakiem czasu jest fakt, że coraz wnikliwiej sprawdzamy składy i dokładne działanie preparatów, których używamy na co dzień. Przezorny zawsze ubezpieczony, toteż w wątpliwościach nie ma nic złego. Czy zwykła pasta do zębów, przeznaczona do utrzymania higieny jamy ustnej, również może być szkodliwa? Sprawa jest dosyć skomplikowana. Jeśli przyjrzeć się opakowaniom, można na nich znaleźć ostrzeżenie o zawartości w składzie fluoru. Dotyczy to zarówno past, jak i płynów do płukania ust. Dlaczego warto zwracać uwagę na takie informacje? Do czego może prowadzić przedawkowanie i jakie są alternatywy dla utrzymania zdrowych i biały zębów? Fluor – gdzie występuje? Fluor to pierwiastek chemiczny, który dostarczany jest do organizmu na wiele różnych sposobów. Występuje w jedzeniu, napojach, wodzie z kranu, a nawet w glebie i powietrzu. Jego optymalne stężenie czyni szkliwo zębów odpornym na działanie kwasów i mikroorganizmów, które w takim też środowisku się namnażają. Niedobory najczęściej zaobserwować można u dzieci i kobiet w ciąży, a objawiają się podatnością na próchnicę. Fluoroza – co jeśli fluoru jest za dużo? Ilość źródeł fluoru może warunkować jego przesycenie w organizmie. Wtedy odkłada się on w kościach i może powodować ich łamliwość (zwłaszcza u osób starszych). Naukowcy nie są zgodni co do słuszności lub nie stosowania pastz fluorem. Niektórzy przekonują, że aby doprowadzić do jego nadmiaru, musielibyśmy zjadać każdą użytą do mycia zębów porcję. Przy dokładnym płukaniu ust nie powinno więc być żadnych obaw. Pasty bez fluoru – czy warto ich używać? Na rynku istnieje mnóstwo zamienników dla past z fluorem, które działają tak samo skutecznie bez zawartości kontrowersyjnego składnika. Czy warto ich używać? Jeśli mimo wszystko chcesz wyłączyć go ze swojej pielęgnacji – oczywiście, że tak. Wybierz jedną z proponowanych przez producentów pozycję albo wykonaj domowy preparat do szczotkowania zębów. Pasty bez fluoru – jakie kupić? Wśród wielu dostępnych w sprzedaży preparatów do mycia zębów wielką popularnością cieszą się ajurwedyjskie pasty ziołowena bazie soku oraz kory drzewa neem, goździków, aloesu i bazylii. Skład oparty na mieszance ziół i minerałów gwarantuje higienę jamy ustnej, pielęgnację szkliwa, usuwanie osadów i łagodzenie stanów zapalnych. Warte uwagi są też żele i pasty, które zawierają hydroksyapatyti nanohydroksypapatyt. Związki te używane są do mineralizacji zębów, a nazywane potocznie również płynnym szkliwem. Te i wymienione wcześniej preparaty ziołowe można też stosować na zmianę w fluorowanymi odpowiednikami. Domowa pasta do zębów – jak zrobić? Ciekawym pomysłem, który z pewnością trafi w gusta osób, które lubią domowe kosmetyki, będzie wykonanie pasty samodzielnie. Wystarczy porcja sody oczyszczonej wymieszana z olejem kokosowym. Dla odświeżenia oddechu warto dodać kroplę olejku eterycznego, np. miętowego lub cytrynowego. Należy jednak pamiętać, że kryształki sody mogą nie nadawać się do stosowania w przypadku nadwrażliwości albo słabego szkliwa. Utrzymanie nienagannej higieny jamy ustnej to sprawa ważna, jeśli chcemy w przyszłości uniknąć przykrych wizyt u dentysty. Pamiętajmy, że samo szczotkowaniezębów pastą to nie wszystko. Dobre efekty daje również włączenie do pielęgnacji specjalnych płynów oraz systematyczne i staranne nitkowanie przestrzeni międzyzębowych. Jeśli fluor jest obecny w składzie preparatów, warto po ich użyciu przepłukać usta wodą.
Pasty z fluorem – czy są szkodliwe?
Nowe technologie wchodzą do użytku w różnych dziedzinach, także nawigacje samochodowe przeżywają swoje przełomowe chwile. Ale czy np. rozszerzona rzeczywistość przemówi do naszej wyobraźni? Czym jest nawigacja samochodowa, tego nikomu nie trzeba już tłumaczyć. Ale czym jest technologia AR, to już nie każdy wie. Dlatego zacznijmy od wyjaśnienia, co oznacza ów dwuliterowy skrót. Augmented reality AR pochodzi od słów augmented reality, co w języku angielskim oznacza rozszerzoną rzeczywistość. Brzmi jak jakiś piekielny wynalazek z filmów science fiction, ale w rzeczywistości nie jest wcale skomplikowane ani trudne do zrozumienia. Oznacza zastąpienie mapy, z której czytaniem część z nas miewa problemy, obrazem rzeczywistym. W wypadku nawigacji samochodowej działa to tak, że kamera zamontowana w urządzeniu rejestruje obraz w czasie rzeczywistym, a system nawigacji nakłada na niego wskazówki dotyczące jazdy, zamiast wyświetlać je na tradycyjnej mapie – czy to płaskiej, dwuwymiarowej, czy przestrzennej, trójwymiarowej. Zawsze widać drogę Nawigacja z technologią AR ma mieć niepodważalne zalety. Po pierwsze, ma być bardziej czytelna od wirtualnej mapy, jednak ważniejszym argumentem jest kwestia bezpieczeństwa. Odrywanie wzroku od drogi nie jest wskazane nawet na krótką chwilę. Niestety kierowcy poszukujący właściwej trasy na monitorze nawigacji lub próbujący się zorientować w aktualnej pozycji poświęcają na to zdecydowanie więcej czasu, niż powinni. Jeśli zaś korzystają z nawigacji z aktywną technologią AR, widzą na ekranie urządzenia obraz rzeczywisty rejestrowany na bieżąco. Zatem nawet odrywając wzrok od drogi, obserwują ją na ekranie monitora nawigacji. W ten sposób mogą zauważyć, że znajdujący się przed nimi pojazd np. rozpoczął hamowanie. Obraz na szybie Do coraz większej liczby współczesnych samochodów można zamówić system HUD. To skrót od wyrażenia head-up display, oznaczającego wyświetlacz przezierny. Pozwala on wyświetlać na przedniej szybie lub na specjalnym przezroczystym ekranie podstawowe informacje, takie jak aktualna prędkość. Najnowsze systemy HUD pozwalają pokazywać znacznie więcej, w niektórych modelach są to także wskazówki nawigacji pokładowej. Jeśli więc zdefiniujmy cel podróży, to oprócz ekranu centralnego i ekranu komputera pokładowego także wyświetlacz HUD może podpowiadać kierowcy właściwą drogę. AR dla wszystkich Aby móc korzystać z nawigacji satelitarnej z funkcją rozszerzonej rzeczywistości, wcale nie musimy biec do salonu po dobrze wyposażony samochód. Wystarczy mieć smartfon np. z systemem Android, by skorzystać z tej technologii. Jedną z aplikacji dostępnych w Google Play jest AR Navigation. Oczywiście sam smartfon to nie wszystko, musi być wyposażony w lokalizację GPS oraz kamerę w tylnej części obudowy. Jednak trudno dziś znaleźć telefon, który nie spełnia tego wymogu. Jeśli chcemy skorzystać z nawigacji w smartfonie, to dla własnej wygody powinniśmy zadbać o jak największą przekątną ekranu. Wszystko w jednym W 2013 roku Pioneer zaprezentował urządzenie o nazwie Cyber Navi. To połączenie wszystkich wspomnianych technologii. Mamy więc system nawigacji z mapami, kamerę rejestrującą obraz przed pojazdem i nakładający na niego wskazówki dotyczące jazdy oraz wyświetlacz przezierny montowany na linii wzroku kierowcy. Na razie Cyber Navi jest oferowane wyłącznie w Japonii. Nawigacja z rejestratorem Na polskim rynku jeszcze brakuje urządzeń i oprogramowania obsługujących technologię AR. Najbardziej zbliżone do nich są nawigacje zintegrowane z rejestratorami jazdy. To już dwie funkcje w jednym urządzeniu, a może być ich jeszcze więcej. Decydując się na usługi Yanosik, otrzymujemy dodatkowo ochronę „antyradarową”.
Nawigacja z obrazem rzeczywistym
Rozstępy to zmora niemal każdej kobiety. Nic zatem dziwnego, że większość z nich szuka wyjątkowych kosmetyków, które pomogą się przed nimi ustrzec, a jeśli już się pojawiły – zapobiec ich powiększaniu się. Poniżej przegląd sprawdzonych produktów na rozstępy. Marzysz o gładkiej skórze? Niezależnie od tego, czy urodziłaś dzieci, czy też zrzuciłaś zbędne kilogramy, rozstępy pojawiają się w najmniej oczekiwanym momencie. Niekiedy nawet nie są uwarunkowane żadnym czynnikiem, po prostu nasza skóra ma skłonność do ich powstawania. Całe szczęście na rynku dostępnych jest wiele kosmetyków przeznaczonych do tego celu. Podpowiadamy, na jakie z nich warto się zdecydować. Balsamy i olejki na rozstępy – przegląd kosmetyków E. T. Browne Palmer’s - pierwszym proponowanym kosmetykiem jest balsam od marki Palmer’s. Pomaga on nie tylko zapobiegać pojawianiu się rozstępów, ale przede wszystkim redukować już te istniejące. Dzieje się tak za sprawą zawartych w nim składników, które wyjątkowo pobudzają skórę do działania. W ich skład wchodzą: masło kakaowe, masło shea, olej kokosowy, witamina E oraz wiele innych witamin, w tym kolagen i elastyna. Clarins – Stretch Mark Control - kolejny produkt to balsam Clarins Stretch Mark Control. Podobnie jak wyżej wymieniony kosmetyk, tak i ten pomaga zniwelować istniejące rozstępy oraz zapobiega powstawaniu nowych. Ponadto stosując go regularnie, jesteśmy w stanie sprawić, że nasza skóra stanie się gładka i jędrna w dotyku. Jeśli zatem poszukujemy ciekawej alternatywy, warto sięgnąć właśnie po ten balsam. Bio-Oil – olejek na rozstępy - warto pamiętać, że na rynku dostępne są nie tylko balsamy, ale również cieszące się dużą popularnością olejki. Bio-Oil jedynie to potwierdza. Jest to produkt, który szybko i skutecznie pomoże nam pozbyć się ze skóry widocznych mankamentów. Nie tylko okaże się świetnym kosmetykiem na rozstępy, ale również blizny i nierówny koloryt skóry. Co więcej, w przeciwieństwie do wielu olejków ten ma wyjątkowo lekką formułę i nie jest tłusty. Mustella – Maternite - Mustella to nic innego jak specjalnie opracowana formuła zawarta w olejku. Dzięki olejom roślinnym oraz specjalnym składnikom naturalnego pochodzenia Mustella pomaga zapobiegać powstawaniu rozstępów, jak również usuwać te istniejące. Dodatkową zaletą produktu jest poprawa kondycji skóry, w tym jej elastyczności, sprężystości, i wzmocnienie odporności. Eveline Cosmetics – specjalistyczny olejek pielęgnacyjny - poszukujesz kosmetyku, który sprawi, że twoja skóra stanie się odżywiona, gładka i miękka w dotyku? A co więcej, znikną powstałe na niej mankamenty, typu rozstępy i blizny po ciąży? Specjalistyczny olejek od marki Eveline idealnie wpisze się w te kryteria, pozostawiając skórę nawilżoną i w pełni zregenerowaną. Wypróbuj go, a przekonasz się sama, jak łatwo przywrócić jej naturalny wygląd. Olejek Khadi – Centella - ostatni produkt, który wyjątkowo zasługuje na uwagę, to olejek Khadi. Znany jest od dawien dawna, a to głównie dlatego, że rewitalizuje strukturę skóry, uelastycznia ją i niweluje rozstępy. Zawarty w olejku aktywny składnik, jakim jest wąkrotka azjatycka, również regeneruje skórę i wykazuje działanie przeciwzapalne. Masz rozstępy i chciałabyś się ich jak najszybciej pozbyć? Jeśli tak, warto wypróbować specjalistyczne olejki lub balsamy. Z ich pomocą szybko i skutecznie się pozbędziesz rozstępów, jednocześnie zapobiegając tworzeniu się nowych.
Balsamy i olejki na rozstępy – polecane produkty
Klimat małego miasteczka jest często wykorzystywany zarówno w jego pozytywnych odsłonach we wszelkich serialach obyczajowych, jak i w tych mroczniejszych, na czym bazują zarówno książki, jak i filmowe thrillery. Nie da się ukryć, że to wątek nośny i bardzo dobry, szczególnie gdy mowa o debiucie. „Tysiąc” Dagmary Andryki to debiut nad wyraz udany, trzeba przyznać. Jak na debiut ma swoje mankamenty, o tym też warto wspomnieć, jednakże jest mimo to świetną prognozą na przyszłe tytuły autorki. Tajemnice małego Mille Marta Witecka, młoda dziennikarka, właśnie próbuje jakoś się wybić w swoim zawodzie. W drodze po sukces wybrała się w podróż po najnowszy temat, którego wyraźna skandaliczność może zapewnić jej zainteresowanie czytelników i szanse na wybicie się. Pech chce, że zamiast świetnego tematu ma awarię samochodu, na dodatek w mieścinie, gdzie trudno o porządny warsztat czy mechanika. Do tego nieprzychylne spojrzenia, noclegi za każdym razem w innym miejscu wywołują w Marcie coraz większą dziennikarską ciekawość. Zamiast więc starać się wyjechać jak najszybciej, postanawia rozgryźć tajemnicę Mille i zrozumieć, dlaczego mieszkańcy tak chętnie by się jej pozbyli. Tymczasem w mieście atmosfera staje się coraz gęstsza, Marta odczuwa niechęć coraz bardziej, by wreszcie dowiedzieć się, z czego ona wynika. Otóż mieszkańcy wierzą, że w mieście panuje klątwa i może w nim mieszkać dokładnie tysiąc osób. I nikt więcej. Przedłużający się pobyt Marty zmienia ten stan rzeczy i zagraża któremuś z mieszkańców. Gdy ginie młoda nauczycielka, Marta daje się wciągnąć w obłędne myślenie mieszkańców i zaczyna powoli wierzyć w siłę klątwy. Dziennikarskie śledztwo Jednakże ciekawość dziennikarza bywa większa nawet od strachu. Dziewczyna nie ustaje więc w próbach zrozumienia wydarzeń dziejących się w Mille. Rozmawia z każdym z mieszkańców, wreszcie podejmuje się śledztwa wspólnie ze starym policjantem, który zaczynał pracę jeszcze jako milicjant. Wspólnie docierają do coraz bardziej niepokojących faktów, które nie do końca podważają istnienie klątwy. Atmosfera rodem z serialu o miasteczku Twin Peaks robi się coraz mroczniejsza. Liczenie mieszkańców na przestrzeni lat zwiększa wiarę w działanie mocy nadprzyrodzonych. Statystyki mówią wprost: mieszkańców zawsze było tylko tysiąc. Przekraczanie tej liczby kończyło się czyjąś śmiercią. Na ogół nieszczęśliwym wypadkiem. Jednakże Marta zaczyna odkrywać, że wszystkie wypadki były słabo sprawdzane, śledztwa na ogół nie wszczynano, a wytłumaczenia przyjmowano zbyt łatwo. Co tak naprawdę dzieje się w Mille? Niezły debiut Autorka buduje całkiem zgrabnie duszną atmosferę tajemnicy, a jej rozwiązanie wcale nie okazuje się takim najbanalniejszym. Być może można by było skrócić powieść o parę niepotrzebnych akapitów, jednakże jest to powieść kryminalna bardzo dobrego gatunku. „Tysiąc” trzyma w napięciu, buduje niezłą atmosferę i wreszcie wywołuje nieco dreszczyku tematem klątwy i paranormalnej przyczyny wszystkich śmierci w miasteczku. Warto poznać powieść „Tysiąc”– zarówno w formie papierowej, jak i w e-booku, dostępnych w formatach EPUB i MOBI. Źródło okładki: www.proszynski.pl
„Tysiąc” Dagmara Andryka – recenzja
Wbrew obiegowej opinii forma na rower nie zrobi się „przy okazji” jazdy. Jeśli naprawdę chcesz mieć wyniki, bez dodatkowych ćwiczeń się nie obędzie. Podpowiadamy, jak zamienić swoje ciało w „maszynkę do jazdy w terenie”. W zasadzie nie ma znaczenia, na jakim poziomie jeździsz na rowerze górskim: może planujesz start w zawodach latem, chcesz pojechać z rodziną na wakacje albo marzą ci się popołudniowe wypady do pobliskiego parku. W każdej z tych sytuacji potrzebne ci będzie dodatkowe wsparcie treningowe. Zaawansowanym pozwoli na uzyskanie jeszcze lepszych wyników, średnio zaawansowanym poprawi technikę. A jeżeli planujesz urlop na góralu, a jeszcze ani razu w tym sezonie nie zdarzyło ci się wstać z kanapy, dzięki treningowi nie spadniesz z roweru ze zmęczenia na pierwszym zakręcie. Dlatego najlepszym rozwiązaniem są całoroczne (i przede wszystkim regularne) treningi uzupełniające. Nad czym warto pracować? W czasie jazdy na rowerze górskim ciało poddane jest dużym obciążeniom. Nie tylko chodzi o ogólną wydolność organizmu – poprawią ją rozsądnie prowadzone treningi rowerowe. Nad czym warto więc pracować dodatkowo? 1. Koordynacja. Utrzymanie równowagi w zróżnicowanym terenie wymaga współpracy mięśni całego ciała. Wzmacniaj mięśnie korpusu i pleców, trenuj błędnik. Polecane są ćwiczenia, w których przekracza się oś centralną ciała (skręty z piłką, ćwiczenia ze skośną pracą nóg). Ćwicz z piłką szwajcarską i na poduszkach sensorycznych. Wzmocnisz także staw skokowy, co zabezpieczy go przed ewentualną kontuzją. 2. Siła. Nie ma co się oszukiwać: bez silnych mięśni daleko nie zajedziesz. Zwróć jednak uwagę, że w czasie jazdy na rowerze potrzebujesz nie tylko mięśni czworogłowych. Często widać kolarzy amatorów z przerośniętymi „czwórkami”, za to bez mięśni brzucha czy z łydkami jak patyczki. Pracuj nad udami, ale także mięśniami pośladkowymi (przysiady ze sztangą). Siła idzie także z bioder, bo mocne łydki pozwalają na pracę na pedałach w pełnym zakresie ruchu, a bez mocnych pleców czy barków nie utrzymasz stabilnej pozycji stojącej. 3. Moc, siła eksplozywna. Przyśpieszenia przydają się nie tylko na zwodach, ale i w codziennej jeździe. Duża moc pozwala na utrzymywanie wysokiej prędkości, wspinaczkę na wzniesienia oraz pokonywanie skomplikowanych przeszkód terenowych. Zacznij skakać na skakance, trenuj biegi w miejscu z hamującą cię w pasie liną lub gumą. 4. Rozciąganie i mobilizacja. Najbardziej niedoceniany element treningu. Tymczasem pełny zakres ruchu w stawach skokowych pozwoli ci na bardziej ekonomiczne pedałowanie. Luźna obręcz barkowa umożliwi częste zmiany pozycji bez przeciążania kręgosłupa. Efektem spiętych mięśni są często u rowerzystów bóle głowy czy pleców. 5. Urozmaicaj treningi. Postaraj się nie wykonywać w kółko tych samych ćwiczeń. Zmieniaj dyscypliny: idź czasem na basen czy pobiegać. Organizm lubi zmienne bodźce. Ćwicz z piłkami, kettlami, ciężarkami i TRX. Na jakie treningi możesz postawić? Jeśli nie chce ci się samodzielnie wymyślać dla siebie ćwiczeń, zapisz się np. na treningi funkcjonalne przeznaczone dla kolarzy. Poprawisz ekonomię ruchu i wzmocnisz najważniejsze obszary. Poszukaj także pilatesu (tak, to nie tylko dla kobiet) lub tai chi, które wzmocnią korpus. Uważaj za to z treningami typu crossift. Są bardzo intensywne, co może się kłócić z intensywnymi treningami rowerowymi. Unikaj: typowego treningu kulturystycznego powiększającego masę mięśniową. Nie zależy ci na masie, ale na sile i mocy. Zbyt mocne treningi siłowe mogą cię pospinać, uniemożliwiając wykonywanie szybkich i precyzyjnych ruchów (nie będą np. pracować stawy skokowe). Kiedy już wzmocnisz ciało, twoja jazda na rowerze stanie się nie tylko bezpieczna, ale i przyjemna. Życzymy wytrwałości.
Przygotowanie fizyczne do jazdy na rowerze górskim
Palety to jeden z najpopularniejszych materiałów do zrobienia mebli DIY. Często po takiej własnoręcznie wykonanej pracy zostają nam kawałki drewna, z którymi nie wiemy co zrobić. Naszym pomysłem jest wykonanie z takich skrawków palet wieszaka na klucze lub inne drobiazgi. Przekonajcie się sami jakie to proste! Jak zrobić wieszak na klucze z palet? Elementy potrzebne do zrobienie wieszaka: * kawałki drewna z palet * rękawice ochronne * okulary ochronne * różne odcienie bejcy * papier ścierny * wyrzynarka * złączki * wkrętarka * wkrętaka * haczyki * zawieszki * wosk do drewna ołówek nożyk box:video Więcej poradników DIY znajdziesz na kanale allegro Wnętrza.
Jak zrobić wieszak na klucze z palet?
Dla większości osób samochód to nieodzowny element życia. Co więcej, nawet brak dostępu do auta przez jeden bądź dwa dni to olbrzymi problem. O jakich czynnościach nie możemy zapominać, będąc właścicielem pojazdu? Oczywiście jedną z podstawowych czynności, które należy wykonywać, posiadając auto, jest wizyta na stacji benzynowej w celu jego zatankowania. Czynność z pozoru oczywista, lecz, jak pokazuje codzienność, niekiedy zapominana. Kolejną rzeczą, która jest konieczna, aby pojazd mógł w pełni leganie poruszać się po drodze, jest przegląd techniczny (wykonywany w przypadku aut starszych raz w roku) oraz ubezpieczenie OC. To absolutne minimum, którego należy dopilnować, aby poruszać się po drogach. Regularne przeglądy Kluczem do pełnego zadowolenia z eksploatacji pojazdu jest jego bezawaryjność. Jednym z podstawowych elementów przyczyniających się do wzrostu bezawaryjności pojazdu jest regularne serwisowanie. Musimy pamiętać o utrzymywaniu odpowiednich cykli wymiany oleju silnikowego oraz filtrów. W zależności od pojazdu dobrym zwyczajem jest wykonywanie takiej wymiany co około 10 000 do 15 000 kilometrów. Dodatkowo decydujmy się na wybór produktów sprawdzonych producentów, ponieważ tylko one zagwarantują najwyższą jakość. W przypadku oleju silnikowego polecanymi producentami są: Castrol, Motul, Liqui Moly. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Podczas wykonywania przeglądu zwróćmy uwagę mechanikowi, aby sprawdził ogólny stan techniczny pojazdu: zawieszenie i hamulce oraz czy silnik nie ma wycieków. W przypadku stwierdzenia jakiejkolwiek nieprawidłowości, nie ma na co czekać – im szybciej wyeliminujemy powstały problem, tym lepiej, ponieważ często zaniedbanie jednej usterki przyczynia się do wystąpienia drugiej. Jeśli nasz pojazd jest wyposażony w układ klimatyzacji, nie zapominajmy o jego wyczyszczeniu i wymianie filtra kabinowego. Dlaczego? Ponieważ układ ten jest odpowiedzialny za powietrze, które trafia do kabiny pasażerskiej, a następnie do naszego układu oddechowego. Co możemy zrobić samodzielnie? Czynnością, którą możemy wykonać samodzielnie przy naszym pojeździe, jest jego regularne mycie. I tutaj pojawia się dylemat. W jaki sposób najlepiej myć auto? Najlepszym rozwiązaniem jest ręczne mycie. Niestety, w wielu przypadkach brakuje nam miejsca i chęci. Wówczas najlepiej jest skorzystać z ręcznej myjni samochodowej, którą znajdziemy chociażby przy stacji benzynowej. Pamiętajmy jednak, że w przypadku bardzo zabrudzonego pojazdu myjnia wysokociśnieniowa może nie dać oczekiwanego rezultatu. Wówczas lepiej pojechać na automatyczną myjnię samochodową. Wiele osób uważa, że to najgorsze co może być dla lakieru samochodowego. Owszem, kiedyś tak było. Obecnie automatyczne myjnie samochodowe dbają o jak najwyższą jakość świadczonych usług, pracownicy myjni wykonują regularne kontrole szczotek myjących, a chemia użyta do mycia jest najwyższej jakości. Kolejną rzeczą, którą możemy zrobić, jest sprawdzenie stanu opon. Należy je rozpocząć od zbadania wysokości bieżnika, ogólnej kondycji opon – sprawdzamy, czy opony równomiernie się zużywają i czy nie występuje ząbkowanie. Na końcu skontrolujmy ciśnienie w oponach, a w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości, zadbajmy o jego wyrównanie. Jeżeli będziemy regularnie dbać o nasz pojazd, odwdzięczy nam się wysoką bezawaryjnością. Ponadto starajmy się nie oszczędzać, szczególnie podczas zakupu części, ponieważ w większości przypadków jest to pozorna oszczędność.
Mając samochód, nie zapominaj o tych czynnościach
Jednym z bardziej znanych minusów diesli jest ich problematyczność w czasie zimy. Problemy z rozruchem, niedogrzanie silnika na krótkich trasach oraz ponadnormatywny pobór prądu – przyczyniają się do nadmiernego zużywania silnika wysokoprężnego. O co zadbać, by diesel w zimie nie sprawiał problemów? Jest kilka czynników, które mają wpływ na zachowanie silnika wysokoprężnego, szczególnie zimą. Cały motor pracuje harmonijnie jako zbiór danych elementów. Gdy jeden z nich daje o sobie znać, wówczas cała jednostka zaczyna odmawiać posłuszeństwa. Gdy zaobserwujemy więc pierwsze oznaki niedomagania silnika, zacznijmy od przeglądu najważniejszych elementów samochodu, opisanych poniżej. Akumulator Diesel potrzebuje do pracy dobrze naładowanej i sprawnej baterii. Warto więc sprawdzać jej stan za pomocą podstawowego narzędzia, jakim jest prostownik. Może on również awaryjnie podładować baterię i przedłużyć jej żywot. Lecz nawet najlepsze baterie mają swoją określoną żywotność i pomimo ładowania nie są już w stanie przekazywać odpowiedniej energii jednostce napędowej. Warto wówczas rozejrzeć się za nową baterią. Przy wyborze akumulatora powinniśmy kierować się zaleceniami producenta samochodu. Niekiedy ceny akumulatorów mogą wydać się wysokie. Należy jednak pamiętać, że jest to nieprzyjemny wydatek tylko raz na kilka lat. Należy wliczyć go w koszty bezproblemowej jazdy. Filtr paliwa Gdy na dworze zaczną się ujemne temperatury i samochód na chwilę po odpaleniu gaśnie, powinniśmy doszukiwać się winy w filtrze paliwa. Podczas mrozów, z oleju napędowego wytrąca się parafina, która w nadmiernej ilości może zapchać filtr. Nie przepuści on wówczas paliwa do układu, przez co samochód zostanie unieruchomiony. Dlatego zaleca się wymianę filtra paliwa przed nadejściem zimy. Unikniemy wtedy przykrej awarii, która najczęściej pojawia się już na drodze, chwilę po wyjechaniu z parkingu. Filtry paliwa to niewielki wydatek, poza tym powinno się je wymieniać co roku, razem z olejem oraz filtrem powietrza. Wybierając filtr, powinniśmy kierować się marką auta oraz silnikiem, ponieważ filtrów jest tyle, ile silników i nie da się kupić uniwersalnego. Świece żarowe Spełniają specjalną rolę w prawidłowej pracy silnika. W silniku benzynowym świece zapłonowe dają iskrę, która odpala silnik, świece żarowe tej iskry nie dają. Muszą w maksymalnie kila sekund rozgrzać się do bardzo wysokiej temperatury, która pozwoli olejowi napędowemu zapalić się samoczynnie. Dlatego nawet najmniejsza ich niesprawność da nam się we znaki zimą, gdy muszą jeszcze uporać się z kilkunastostopniowym mrozem. Dlatego warto odczekać dłuższą chwilę na „zapłonie”, zanim postanowimy odpalić nasze auto. Ponieważ podczas tych kilku cennych sekund odciążamy świece, które mogą spokojnie podgrzać się do temperatury rozruchu. Tutaj również, jak w przypadku filtrów, podczas zakupu ważna jest marka samochodu oraz oznaczenie silnika. Dodatek do paliwa Równie często przyczyny niedomagania diesla zimą możemy szukać nie w samym silniku i jego osprzęcie, ale w tankowanym paliwie. Stacje benzynowe mają obowiązek zmieniać paliwo z letniego na zimowe, które jest bardziej odporne na „ścinanie się”. Nieodpowiednie paliwo po tak zwanym „ścięciu” przybiera formę galarety, która zatyka układ i unieruchamia auto. Jedynym ratunkiem jest wtedy odtransportowanie auta do garażu, gdzie przy dodatniej temperaturze paliwo wróci do stanu ciekłego. Gdy już się to stanie, możemy dolać do niego specjalny dodatek, zwany depresatorem, który uchroni paliwo przed zgęstnieniem, przynajmniej do następnego tankowania. Są to oczywiście najbardziej podstawowe czynności, na jakie powinniśmy zwrócić uwagę przed zimą oraz podczas pierwszych objawów niedomagania silnika. Warto pamiętać, by każdy problem z uruchomieniem bądź unieruchomieniem samochodu skonsultować w warsztacie lub stacji diagnostycznej. Nieraz poważnie wyglądający problem może okazać się błahostką, której usunięcie to koszt kilkudziesięciu złotych. Oszczędzajmy więc czas i nerwy, zadbajmy przed zimą o nasze diesle.
Użytkowanie diesla zimą – o co zadbać, by jeździć bez problemu
Największym problemem mobilnych technologii są baterie. Niestety nie dorównują postępowi pozostałym podzespołom w telefonach, więc musimy ratować się dodatkowymi akcesoriami. Najlepszym rozwiązaniem w tym wypadku są powerbanki, które nieraz mogą uratować nas w kryzysowej sytuacji. Jak wybrać dobry magazyn energii? Które są najlepsze? Między innymi na te pytania odpowiem w poniższym artykule. Xiaomi 10000 mAh/Pro box:offerCarousel Jedno z najbardziej popularnych urządzeń tego typu dostępnych na naszych sklepowych półkach. Pojemność Xiaomi 10000 mAh w zupełności wystarczy do naładowania niespełna 3 razy przeciętnego smartfona. Chiński producent zaimplementował tylko jedno wyjście USB, a całość zamknięta została w aluminiową obudowę. Bardzo solidna konstrukcja, która posłuży nam na dłuższy czas. Minusem jest brak wsparcia dla technologii szybkiego ładowania, które pojawia się w nieco droższym wariancie z dopiskiem Pro. TP-LINK TL-PB5200 5200 mAh box:offerCarousel Powerbank szczególnie przyda się osobom, które chcą go mieć zawsze przy sobie. Mały, poręczny i lekki. Umożliwia naładowanie telefonu około 1,5 razy. Materiałem wykończeniowym jest przede wszystkim plastik. TP-LINK TL-PB5200 nie wspiera technologii szybkiego ładowania i posiada tylko jedno wyjście USB. ADATA P20000D 20 0000 mAh box:offerCarousel 20 tysięcy mAh daje możliwość naładowania smartfona około 6 razy. Dzięki takiemu akcesorium bez obaw możemy się wybrać na dłuższy wypad bez dostępu do energii elektrycznej. To, co wyróżnia ten model spośród grona innych, to ekran LCD. Umożliwia on na bieżące monitorowanie stanu naładowania naszych ogniw. Dodatkowo ADATA wyposażyła ten model w dwa wyjścia USB, dzięki czemu możemy równocześnie ładować dwa urządzenia. Miłym gadżetem jest również latarka, która może się przydać szczególnie na długich wypadach poza miasto. Aukey PB-N36 20 000 mAh W Polsce marka Aukey nie jest szczególnie znana, lecz już od pewnego czasu akcesoria tego producenta są dostępne w Polsce. Przewagą modelu PB-N36 nad pozostałymi jest wsparcie dla technologii szybkiego ładowania. Tak duże ogniwo naładujemy znacznie szybciej w porównaniu do standardowego procesu. Warto też wspomnieć, że podobnie jak model od ADATA, tak i tutaj mamy dwa wyjścia USB oraz latarkę. Nowością jest zastosowanie wejścia lighting, które znajdziemy chociażby w iPhone. Dzięki czemu nie musimy kupować dodatkowego okablowania i ładowarki by naładować powerbanka. Wystarczy ten zestaw, który otrzymujemy wraz z iPhonem. Dzięki Aukey PB-N36 naładujemy nasz telefon około 6 razy. ADATA D8000L 8000 mAh box:offerCarousel Tym razem powerbank wyprodukowany z myślą o survivalowych wyzwaniach. Zamknięty został w wodoszczelnej i pyłoszczelnej obudowie. Spełnia normę IP54. Dzięki temu woda i pył nie powinny dostać się do środka urządzenia. Ogniwo o pojemności 8000 mAh umożliwi naładowanie telefonu około 2 razy. Dodatkowym elementem w D8000L jest również pracująca w czterech różnych trybach latarka. Xtorm FS103 10 000 mAh Kolejny ciekawy, nieszablonowy bank energii w zestawieniu. Producent zaimplementował w nim ogniwo solarne, dzięki czemu, by go naładować, wystarczy jedynie dzienne światło. Podobnie jak w innych modelach, tak i tutaj mamy latarkę, dwa wyjścia USB, a to wszystko zamknięte w wodoszczelnej obudowie. Podsumowanie Na rynku mobilnych technologii można znaleźć całą gamę przeróżnych powerbanków, czego dowodem jest powyższe zestawienie. Liczę jednak, że ten artykuł ułatwi wam nieco wybór i każdy będzie mógł znaleźć coś dla siebie.
TOP 6 najlepszych powerbanków
Geocaching to terenowa gra, w której mogą uczestniczyć w zasadzie wszyscy posiadacze odbiorników GPS. Polega na odnajdywaniu skrytek schowanych przez innych uczestników geocachingu. Co jest potrzebne, by wejść do gry? Odbiornik GPS, ale jaki? Odbiornik to najważniejsze akcesorium, które musimy posiadać, aby w ogóle zabrać się za geocaching. Na stronach internetowych poświęconych tej specyficznej grze znajdziemy spisy tysięcy skrytek wraz z ich położeniem geograficznym. Aby do nich dotrzeć, będziemy musieli użyć odbiornika GPS, który wskaże nam miejsce ukrycia skrzynki. Ważne jest więc, aby odbiornik GPS, którego chcemy używać, miał dobrą dokładność. Jaki GPS kupić, aby móc się bawić w geocaching? Większość z was zapewne już ma lub zamierza kupić smartfon. Praktycznie każdy współczesny smartfon został wyposażony w odbiornik GPS, który bez problemu poprowadzi was do skrytki geocache. Warto wiedzieć, że nie każde urządzenie jest wyposażone w GPS o takiej samej dokładności. Niektóre (szczególnie bardzo tanie) modele mogą mieć GPS o słabej jakości, dysponujący kiepską dokładnością. Mówiąc o smartfonach, koniecznie trzeba dodać, że zarówno te oparte o Android, Windows Phone, jak i Apple iOS oferują wiele bardzo przydatnych aplikacji. Niektóre z nich są nawet specjalnie dedykowane dla geocachingu. W sprzedaży zajdziemy także cały szereg profesjonalnych odbiorników GPS, których dokładność jest często nieporównywalnie większa niż tych dostępnych w smartfonach. Jedną z firm produkujących tego typu sprzęt jest Garmin. W ofercie Allegro znajdziemy wiele odbiorników GPS do pieszej nawigacji markowanych właśnie przez tę firmę. Jednym z bardzej korzystnych modeli pod względem ceny i możliwości jest eTrex 20. Więcej o tej nawigacji dowiecie się z naszego testu. Rozpiętość cenowa urządzeń jest bardzo szeroka i uzależniona głównie od poziomu zaawansowania. Zakup nawigacji polecam szczególnie tym, którzy zamierzają wręcz „nałogowo” zajmować się zabawą w geocaching. Co oprócz odbiornika GPS? Rzecz jasna odbiornik GPS to główna rzecz, w jaką powinniśmy się zaopatrzyć. Pamiętajmy, że nasze urządzenie nawigacyjne, o ile fabrycznie nie ma odporności na działanie czynników zewnętrznych, jak np. woda i kurz, sami powinniśmy zabezpieczyć. Może się przecież zdarzyć, że podczas wyprawy po skrytkę geocache będą panować fatalne warunki pogodowe i spadnie obfity deszcz. Dobrze, aby w takim momencie odbiornik GPS był należycie zabezpieczony. Pomyślmy np. o zakupie specjalnego pokrowca, który da gwarancję całkowitej wodoszczelności. Jeśli zamiast oddzielnego odbiornika GPS zdecydujemy się na ten, który mamy w smartfonie, pomyślmy też o zakupie zewnętrznego akumulatora. Każdy z was zapewne wie, że wadą używania smartfonów jako odbiornika GPS jest to, że zazwyczaj mają one dość słabe baterie, które przez kilka godzin ciągłego użytkowania z włączonym ekranem potrafią się zupełnie rozładować. Warto pomyśleć o powerbankach, czyli zapasowych akumulatorach, dzięki którym bez problemu, nawet w środku lasu, podładujemy smartfon. Na Allegro jest wiele modeli powerbanków. Głównym parametrem, na jaki powinniśmy zwracać uwagę, jest ich pojemność. W skrócie – im większa, tym więcej energii elektrycznej potrafią one przechować, a co za tym idzie – lepiej podładować smartfon. Wikszość z nich jest wyposażona w tak dużą ilość złączy, że nie jest problemem podładowanie zarówno klasycznego smartfona opartego o Android lub Windows Phone, jak i tego produkcji Apple, a nawet odbiornika GPS. Powerbank to ważne akcesorium dla każdej osoby, która w poważny sposób chce się zajmować geocachingiem.
Akcesoria do geocachingu
Chrzciny to pierwsza oficjalna uroczystość twojego maluszka, dlatego chcesz, aby był to dzień wyjątkowy. Przygotowania do tego ważnego momentu zaczynają się zazwyczaj od sporządzenia listy gości i wybrania odpowiednich zaproszeń. Zaproszenie na chrzciny ze zdjęciem Najpopularniejszą formą zaproszeń na chrzciny są karty ze zdjęciem maluszka. Nie wszyscy goście mieli w końcu już okazję zobaczyć nowego członka twojej rodziny. Do tego karta ozdobiona uroczym zdjęciem dzidziusia zyskuje spersonalizowany charakter i zapewnia zaproszonym osobom sporą dawkę słodyczy jeszcze przed uroczystością. Wśródzaproszeń na chrzciny ze zdjęciem dziecka znajdziesz zarówno takie, gdzie fotka jest dominującym elementem, a także te, na których zdjęcie jest subtelnie wkomponowane w tło. Przy zamawianiu takich zaproszeń możesz wybrać ulubioną fotografię twojego maluszka, a w większości wypadków także tonację kolorystyczną karty. Podczas zakupu produktu masz też możliwość samodzielnie zdecydować, jaki tekst znajdzie się w środku lub skorzystać z gotowych szablonów. Propozycji jest naprawdę wiele i z pewnością znajdziesz taką, która będzie pasowała do twojego wyobrażenia. Do wielu zaproszeń gratis dodawane są magnesy ze zdjęciem dziecka. Zaproszenie z fotografią maluszka to także gotowa pamiątka dla gości, którzy uczestniczyli w uroczystości. Rozkoszne zdjęcie z pewnością nie trafi gdzieś na dno szuflady do innych zaproszeń i będzie cieszyć oko słodką niewinnością jeszcze przez długi czas. Tradycyjne zaproszenia na chrzest Jeżeli jesteś zwolenniczką prostych i subtelnych form, to z pewnością do gustu przypadną ci karty tradycyjne. Delikatny styl nadaje zaproszeniom elegancję i ponadczasowość. Jeśli chrzciny twojego malucha wyprawiasz właśnie w takiej atmosferze, to wybór prostego modelu może okazać najtrafniejszy. W końcu to w prostocie tkwi siła. Tradycyjne zaproszenia bez zdjęcia są również znacznie tańsze, co pozwoli ci zaoszczędzić budżet na inne wydatki związane z przygotowaniem uroczystości. Możesz zamówić też od razu cały pakiet zaproszeń tradycyjnych. Zaproszenie na chrzciny - zrób to sama! Jeżeli chcesz, aby zaproszenie na chrzest twojego dziecka były niepowtarzalne, to może dobrym pomysłem jest samodzielne wykonanie takich kart? Wszystko czego potrzebujesz to dobry pomysł oraz odrobina wolnego czasu i cierpliwości. Zaproszenie możesz wykonać, używając zdjęcia swojego maluszka. Rodzice uwielbiają robić słodkie fotografie swoim dzidziusiom, dlatego pomyśl o tym, aby przygotować maleństwo do mini sesji zdjęciowej. Ubierz je np. w rozkoszną czapeczkę i pstryknij kilka fotek. Efekty mogą być na prawdę świetne! A goście z pewnością docenią twoje starania. Na rynku natomiast z łatwością znajdziesz dodatki, które ułatwią ci stworzenie pięknych zaproszeń – kokardki, koronki, urocze ozdoby. Wszystko zależy od twojej inwencji twórczej! Będziesz mieć pewność, że zaproszenia będą wyglądać dokładnie tak, jak to sobie wyobraziłaś. Samodzielnie wykonane karty mogą się też okazać uroczą pamiątką dla twojego dziecka, które wspomni w przyszłości, jak wiele miłości włożyłaś w przygotowanie jego pierwszej ważnej uroczystości. Chrzest to ważne wydarzenie w życiu twojego maleństwa. Staranne przygotowania do pierwszej uroczystości to także wybór zaproszeń. Są to swojego rodzaju wizytówki, które mogą zdradzić gościom twoje zaangażowanie. Pamiętaj, aby odpowiednio wcześnie zadbać o zaproszenia. Wybór nie zawsze jest łatwy, a goście muszą być poinformowani z wystarczającym wyprzedzeniem. Bez względu na to, na jaki model się zdecydujesz, ważne jest, aby wybrana karta pasowała do twojego wyobrażenia o uroczystości. W końcu i tak główną rolę podczas tego wyjątkowego dnia będzie grał mały człowieczek wkraczający w progi wspólnoty.
Wybieramy zaproszenie na chrzciny – najciekawsze propozycje
Rower treningowy to jedno z podstawowych urządzeń na siłowni. Jest idealnym rozwiązaniem dla osób, które nie lubią biegać na bieżni, a orbitrek nie przypadł im do gustu. Oto propozycje dla osób, które cenią sobie jakość i nowoczesny design. Rowerek poziomy stacjonarny HMS Rowery treningowe firmy HMS znajdziemy w rożnych cenach, w zależności od modelu. Jednym z najdroższych jest model R6800i, którego cena sięga prawie 16 500 zł. Za tę cenę otrzymamy nowoczesny i bardzo sportowy wygląd, wygodne siedzisko z oparciem oraz łatwą do czyszczenia obudowę. Jednak to, co jest najlepsze w tym modelu, to komputer. Dzięki bezpłatnej aplikacji możemy korzystać z wirtualnego centrum informacji i rozrywki. Dodatkowym atutem jest to, że dzięki połączeniu z Google Street View możemy zwiedzać nowe miejsca bez konieczności wychodzenia z domu. Komputer ma także interfejs Bluetooth oraz pokazuje wiele ważnych informacji o naszej pracy podczas treningu. Na wyświetlaczu możemy sprawdzić przejechany dystans czy spalone kalorie, a także puls i moc. To wszystko pozwoli kontrolować wysiłek, tak by trening był jak najbardziej optymalny. Rower NPG Air Bike Jest tańszy niż jego wyżej opisany poprzednik, można go kupić już za niecałe 4 tysiące złotych. Rower NPG Air Bike to innowacyjne połączenie roweru treningowego z ruchomymi rączkami. Dzięki takiemu rozwiązaniu podczas treningu ćwiczymy całe ciało. Nogi pedałują, a ręce przyciągają lub odpychają ruchome rączki. Dodatkowo pomiędzy rączkami znajduje się czytelny wyświetlacz, który pokazuje najważniejsze informacje na temat naszego treningu. Oprócz takiego niespotykanego rozwiązania sam wygląd rowerku również potrafi zaskoczyć. Spośród innych modeli wyróżnia go duże przednie koło, które przypomina trochę starodawne rowery. Opór powietrzny zastosowany w tym modelu sprawia, że nie ma konieczności podłączania go do prądu. Sama obsługa jest prosta i intuicyjna. Rowerek Kettler Giro C3 Rowerek Kettler Giro C3 to model przeznaczony do treningów w domowym zaciszu. Jego budowa jest prosta i niezawodna. Regulowane siodełko, które możemy przybliżać bądź oddalać, w zależności od potrzeb, do tego zmienny kąt położenia kierownic sprawiają, że jest to naprawdę wygodny model. Dzięki zastosowaniu oporu magnetycznego rowerek pracuje cicho, płynnie i bez zrywów. Duży wyświetlacz idealnie sprawdzi się w przypadku osób starszych. Komputer pokarze nam zarówno puls, dystans, jak i czas. Jest także w stanie zapamiętać profile 4 użytkowników. Rower Axum marki Hop-Sport Rower treningowy Axum marki Hop-Sport to poziomy rowerek, przeznaczony zarówno do domu, jak i na siłownię. Jego agresywna, mocno sportowa bryła, dodatkowo podkreślona czerwonymi wstawkami, bardzo pasuje do tego modelu. Czujniki pulsu zostały wbudowane w rączki umieszczone zaraz przy fotelu, dzięki temu nie ma potrzeby zmiany pozycji podczas treningu. Rowerek Axum możemy dostosować do naszej sylwetki, siodełko bowiem można płynnie regulować. Oprócz tego dla większego komfortu siedzisko jest silikonowe. Pedały zostały wyposażone w antypoślizgowe podkładki oraz paski zapobiegające spadaniu stóp z pedałów.
Przegląd modeli rowerów treningowych z wyższej półki
Do większości gier konsolowych z powodzeniem wystarczy dołączany do zestawu gamepad. Inaczej jest w przypadku gier wyścigowych. Tutaj na prowadzenie wysuwają się kierownice, które pozwalają lepiej wczuć się w rozgrywkę i umożliwiają bardziej precyzyjne pokonywanie zakrętów. Na który model warto się zdecydować? Przedstawiamy kilka propozycji dla konsoli PlayStation 4. Czy wystarczy kierownica od PlayStation 3? Masz w domu PlayStation 3 i swego czasu dokupiłeś do niej kierownicę? Niestety, nie mamy dobrych wiadomości. Większość dostępnych na rynku modeli nie jest kompatybilna z najnowszą konsolą Sony – PlayStation 4. Sytuacja ta dotyczy nawet produktów najpopularniejszych firm, takich jak np. Logitech. Chcąc komfortowo pojeździć na PlayStation 4, nie pozostaje nic innego, jak przymierzyć się do zakupu nowej kierownicy. Thrustmaster T80 Pierwszym i jednocześnie najtańszym polecanym przez nas modelem kierownicy jest Thrustmaster T80. Konstrukcja jest w całości stworzona z plastiku i ma szereg przydatnych przycisków, włącznie z Share czy też L1, L2, L3 i R1, R2, R3. Kontroler ma wygodny sposób mocowania, dzięki czemu kierownicę bezproblemowo przytwierdzimy do biurka lub stolika w salonie. Kierownica jest oficjalnie wspierana przez firmę Sony. Niestety, zabrakło w niej funkcji wibracji oraz Force Feedback, który odpowiada za bardziej naturalne zachowanie pojazdu. Do podstawowych zastosowań powinna w zupełności wystarczyć. Koszt Thrustmaster T80 to około 400 złotych. Thrustmaster T300 RS Propozycją ze znacznie wyższej półki jest Thrustmaster T300 RS. Za kierownicę należy zapłacić około 1500 złotych, jednak w zamian otrzymujemy solidną konstrukcję wykonaną z metalu, która posłuży nam przez wiele lat. T300 RS, podobnie jak budżetowy model T80, jest licencjonowana przez Sony. Znajdziemy w niej wszystkie potrzebne do zabawy przyciski oraz takie technologie, jak Force Feedback. Dzięki temu ostatniemu rozgrywka będzie bardziej realistyczna i satysfakcjonująca. Thrustmaster T300 RS pozwala na dostosowanie kąta obrotu od 270 do 180 stopni. Zmodyfikować można również pedały. Każdy z nich ma aż sześć różnych pozycji wyjściowych. W zestawie zabrakło sprzęgła czy chociażby drążka zmiany biegów. Osoby poszukujące kompleksowego rozwiązania muszą skłonić się ku innej opcji. Logitech G29 Jest nią Logitech G29 w cenie około 1600 złotych. Kierownica jest bezpośrednim następcą znanego i cenionego modelu G27. W przeciwieństwie do propozycji firmy Thrustmaster, Logitech G29 ma trzy pedały wykonane ze stali nierdzewnej – gazu, hamulca oraz sprzęgła. Urządzenie daje zatem więcej możliwości osobom, które z gier wyścigowych chcą wycisnąć wszystkie możliwości. Logitech G29 oferuje ulepszoną technologię Force Feedback, na którą składają się dwa silniki. Kierownica została w całości obszyta skórą, dzięki czemu będzie się dobrze prezentować w salonie. Do zestawu możemy również dokupić sześciobiegowy drążek zmiany biegów. Jego koszt to kolejne 300 złotych. Jak widać, kierownice do PlayStation 4 nie należą do najtańszych i niekiedy potrafią kosztem przewyższać wartość konsoli. Osoby chcące bić kolejne rekordy w ulubionych grach wyścigowych muszą liczyć się z dużym wydatkiem. W zamian otrzymają gadżet, który pozwoli poczuć się jak prawdziwy kierowca wyścigowy.
Polecane kierownice do PlayStation 4
Stylizacje dla rodzeństwa można zgrać tak, aby podkreślić więź chłopca i dziewczynki. Zestaw kreacji dla synka i córki wzruszy niejednego weselnego gościa. Sezon weselny to doskonała okazja do zabawy modą. Planując rodzinne wyjście, na pewno zastanawiasz się, jak ubrać swoje dzieci. Jednym z pomysłów jest połączenie stylizacji wspólnym motywem, który pozwoli zidentyfikować was jako jedną rodzinę. To może być dobór podobnego koloru, wzoru albo stylu – a najlepiej wszystko naraz. W tym sezonie warto sięgnąć po modne kolory na lato 2018 – jasny żółty, pomarańczową czerwień, rozbielony błękit, różową lawendę, łososiowy. Na topie jest styl glamour – lśniący, przyciągający uwagę. Srebrne sukienki, złocone marynarki, brokat, cekiny. Dziecięce stylizacje są równie ważne jak te dorosłych, a projektanci i marki odzieżowe udostępniają bogaty wybór świetnych ubrań. Zagraj połączeniami stroju swoich dzieci, a ich ubiór na pewno wzbudzi niemały aplauz. Podpowiadamy, jak to zrobić. Klasyczna elegancja box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Fot. Cool Club, 5.10.15., 5.10.15., Vernon, Bartek, H&M, Kornecki Styl klasyczny jest modny niezależnie od trendów. To ubrania o prostych fasonach i utrzymane w podstawowej kolorystyce. Mogą one stanowić bazę stroju i powinny znaleźć się w każdej szafie. Biała koszula, granatowe eleganckie spodnie dla chłopca, prosta spódniczka lub trapezowa sukienka dla dziewczynki. Ubarwiamy klasykę ciekawymi dodatkami, np. fikuśną opaską lub zabawnym krawatem. W tej stylizacji, opartej na bieli, czerwieni i czerni, zestaw dla chłopca łączy się z tym dla dziewczynki za pomocą motywu kwiatów, który jest widoczny na sukience i muszce. Całość utrzymana w stylu skromnej, wysmakowanej klasyki. Bezpiecznie, ale nie nudno. Glam i szyk box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Fot. Next, H&M, 5.10.15., Zara Boys, H&M, Cool Club Outfit w stylu glamour powinien lśnić i przyciągać uwagę, ale nie może być tandetny. A więc nie chodzi o to, żeby garnitur błyszczał, a sukienka raziła w oczy cekinami. Ma być wytwornie i z przepychem, a nie jak choinka z milionem ozdób. Możemy np. postawić na złoto i biel – bardzo eleganckie kolory, uwielbiane przez koronowane głowy. Do klasycznych, podwiniętych brązowych chinosów szykowne mokasyny. Koszula raczej nie śnieżnobiała, a w złamanej bieli, np. mleczna, ecru, ewentualnie beżowa. Na wierzch złocona kamizelka wytłaczana w gotycki wzór, w zestawie z musznikiem. Dziewczynka poczuje się glamour w sukience ze złotą górą i szeroką, mleczną, tiulową spódnicą. Brokatowe buciki pasują tu idealnie. Vintage boho box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Fot. H&M, 5.10.15., 5.10.15., Emel, Big Star, 5.10.15. Nieco staroświecko, a jednocześnie z charakterystyczną dla stylu boho nutką ekstrawagancji. Wybraliśmy bardzo modny odcień niebieskiego little boy blue, czyli mroźny błękit. W tym tonie mamy princeską z koronkowymi wstawkami retro w połączeniu z romantycznym wiankiem i urokliwymi pantofelkami, zdobionymi niebieskimi motylkami. Chłopiec może włożyć szorty w tym samym kolorze, co sukienka, a do tego koszulkę z krótkimi rękawami, w zabawny wzór – tu proponujemy rybki. Przekornie i zgodnie z duchem boho – atramentowe espadryle, którym możemy dać do towarzystwa elegancki, pleciony kapelusz. Przyda się też marynarka z łatami na łokciach, która podkreśli nonszalancki sznyt.
Parka na weselu – stylizacje dla synka i córki
Ford Focus drugiej generacji zadebiutował na rynku w 2004 roku i zmienił wizję postrzegania hatchbacka. Dziś, po upływie kilkunastu lat od premiery, stał się jednym z rozsądniejszych wyborów przy zakupie auta używanego. To model w niezłej cenie, który zarazem spełnia warunki bezawaryjności oraz ma dobre wyposażenie. Egzemplarz ze zdjęć to używany Ford Focus MK2 z 2005 roku z dwulitrowym silnikiem benzynowym oraz pięciobiegową skrzynią manualną. Jego moc to 145 KM, a maksymalny moment obrotowy równa się 185 NM. Poziom wyposażenia to Ghia z kilkoma modyfikacjami. Wygląd zewnętrzny Forda Focusa MK2 Niestety sylwetka Focusa drugiej generacji nie jest już tak oryginalna i ekskluzywna, jak kiedyś. Powtarza się na ulicy raz po raz i nic dziwnego. To już i tak zaledwie pozostałości popularności tego auta, które święci sukces już od samego początku istnienia. Mnogość egzemplarzy na ulicach oraz dość zachowawczy projekt względem wersji MK1 sprawiają, że Ford Focus nie stał się ikoną. Spójne nadwozie wyróżnia się jedynie tyłem, który poprowadzono dość pionowo z dużą połacią blachy oraz pionowymi reflektorami wzdłuż tylnej szyby. Opisywany egzemplarz pokryty został limonkowym kolorem, a trzydrzwiowe nadwozie, długie drzwi oraz większy słupek C zakończony małą lotką dodają autu sportowego charakteru. Wersje pięciodrzwiowe są dużo bardziej praktyczne, ale nie wyglądają już tak dobrze. Wnętrze Forda Focusa MK2 Trzydrzwiowe nadwozie może i wygląda lepiej, ale jest mało ergonomiczne, a spore fotele (pół-skórzane) utrudniają dostęp do tylnej kanapy, Stąd też większym rodzinom radzę wybrać wersję pięciodrzwiową. Siedzenia są bardzo wygodne, a tapicerka odporna na zabrudzenia i zużycie, nawet po kilkudziesięciotysięcznych przebiegach. Z tyłu jest sporo miejsca nawet dla dwójki dorosłych osób, więc kompakt Forda w tym aspekcie spisuje się na medal. Kufer tego hatchbacka mieści niecałe 400 litrów, a wysoki próg załadunku może utrudniać codzienną eksploatację. Mimo to, parametry te pozwolą zapakować do auta całą rodzinę na wymarzone wakacje. Gdyby to było za mało, oczywiście Forda Focusa MK2 można kupić w nadwoziu kombi lub sedan, gdzie względy użytkowe są jeszcze mocniej uwypuklone. Projekt wnętrza jest dosyć prosty, a nawet nieco nudny. Twardy i ciemny plastik o prostej fakturze przeplata się srebrnym tworzywem sztucznym. Wszystko wygląda przeciętnie, ale jest wytrzymałe i nawet po latach nie odstaje za bardzo od trendów. Konsolę centralną zajmuje fabryczne radio SONY z CD i wejściem AUX, które jednocześnie może zastąpić zestaw głośnomówiący. Brzmienie audio jest dość dobre i potrafi czasem zaskoczyć pięknym basem. Szkoda tylko, że monochromatyczne podświetlenie (pomarańczowe lub zielone) przywodzi na myśl przeszłe lata. Na szczęście uzupełnieniem radia są przyciski przy kierownicy, dzięki czemu jego obsługa jest bardzo wygodna. Opisywany Focus posiada oczywiście komputer pokładowy, manualną klimatyzację, elektryczne szyby, podgrzewanie foteli oraz opcjonalne webasto, co czyni auto dość ekskluzywnym i bogato wyposażonym w porównaniu do konkurencji z tamtego okresu. Standardowe wyposażenie niższych wersji oczywiście mocno odbiega powyższemu opisowi, aczkolwiek wiele wersji specjalnych wypuszczanych przez producenta pozwala znaleźć Focusa z nowoczesnymi udogodnieniami w niezłej cenie. Silnik Pod maską testowanego Forda znalazła się dwulitrowa jednostka ZETEC bez turbo z mocą 145 KM. W związku z małymi rozmiarami oraz niewielką masą auta, radzi sobie ona całkiem nieźle. Oczywiście kultura pracy wolnossącego motoru jest trochę inna niż współczesnych silników, aczkolwiek dzięki temu jego użytkowanie ciągle jest bezawaryjne. Poza tym posiada łańcuch, a nie pasek rozrządu, więc nie trzeba go wymieniać, jak w przypadku innych motorów w tym modelu. Jednostka ta zdecydowanie lubi mocniejsze używanie prawej stopy na przepustnicy i świetnie sobie radzi przy rozpędzaniu samochodu oraz pokonywaniu wyższych prędkości. Czasem jedynie brakuje kopa turbosprężarki, ponieważ 185 NM maksymalnego momentu obrotowego nie zapewnia odpowiedniego strzału w plecy. Biorąc pod uwagę osiągi, Focus MK2 z tym sercem rozpędza się do setki w 9,2 sekundy, a maksymalnie winduje wskazówkę prędkościomierza do 206 km/h. Niestety ten silnik nie należy do najbardziej oszczędnych, w mieście auto spala około 10 litrów, a w trasie 7-8 litrów benzyny. Paleta silników oferowana przez producenta jest jednak bardzo szeroka. Motory benzynowe mogą mieć pojemność od 1,4 do 2,5 litra oraz moc od 80 do 305 KM, a diesle od 90 do 136 KM. Godnym zaufania na rynku używanych aut cieszy się właśnie silnik z testowanego auta, a bezawaryjną alternatywą może być również 136-konny motor wysokoprężny 2.0 TDCi. Co ważne, we wszystkich dieslach pojawia się turbosprężarka, a nie posiadają filtra DPF (oprócz odmiany 2.0 110 KM). Dla wszystkich lubiących niesamowite osiągi producent przygotował wersje sportowe Focusa – mocarny RS (z mocą 305 KM nawet w 2018 roku robi wrażenie) oraz spokojniejszy ST (225 KM). box:offerCarousel Jak jeździ Ford Focus? Jak na Forda przystało, samo prowadzenie tego auta, nawet po kilkunastu latach od momentu, gdy zjechało z linii produkcyjnej (2005), jest perfekcyjne. To nie mit, że fordowski układ kierowniczy jest fenomenalny. W połączeniu z kompromisowo ustawionym układem zawieszenia całość pozwala na komfortowe podróżowanie, dzięki czemu Focus zapewnia odpowiednią wygodę i dobrze resoruje wszelkie niedociągnięcia dróg. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że Focus pod tym względem bije czasem na głowę nowe samochody, więc brawa dla niemieckich inżynierów za dobrą robotę! Warto, czy nie warto? Druga generacja niemieckiego kompaktu Fordowi się udała i podtrzymała sukces poprzednika. Samochód nadal dobrze sprawuje się na drodze, a najważniejsze cechy auta wytrzymały próbę czasu. Kłócić się można jedynie co do wyglądu samochodu, ale jeśli ktoś potrzebuje rzetelnego pojazdu, który nie będzie kosztował przy tym kroci (ceny wahają się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych), to Ford Focus MK2 jest idealnym wyborem.
Używany: Ford Focus MK2 2.0 145 KM – recenzja i wrażenia z jazdy
Technologia soniczna, zwana inaczej ultradźwiękową, zawitała również do urządzeń pomagających zadbać o stan męskiego zarostu. Golarki soniczne powinny ułatwiać codzienną pielęgnację dzięki emitowaniu ultradźwięków oraz dostosowywaniu głowicy tnącej do gęstości owłosienia. Liderem rynku technologii sonicznej w goleniu jest firma Braun, która w swojej ofercie ma kilka takich urządzeń. Nowoczesne golenie Braun proponuje trzy golarki elektryczne, które wykorzystują technologię ultradźwiękową. Wszystkie są przedstawicielami najnowszej, siódmej już serii męskich golarek Braun. W zależności od potrzeb i zasobności portfela możemy wybierać między najprostszym modelem 720s-7 oraz najbardziej zaawansowanym i doposażonym modelem 799cc-7. Technologia soniczna, inaczej nazywana ultradźwiękową, do golarek przywędrowała najpewniej z elektrycznych szczoteczek do zębów. Za ultradźwięki odpowiedzialny jest generator fal dźwiękowych wysokiej częstotliwości, czyli ultradźwięków. W przypadku szczoteczek producenci najczęściej montują generator o częstotliwości 260 Hz. Dzięki zastosowaniu fal ultradźwiękowych zachodzi proces kawitacji, polegający na powstawaniu w cieczy miejsc o zmniejszonym ciśnieniu i tworzeniu chmury bąbelków ułatwiających czyszczenie. W przypadku golarek elektrycznych efekt ten będzie możliwy do zauważenia w przypadku golenia na mokro. Co innego, jeżeli będziemy golić się na sucho. W golarkach Braun do podcinania włosków wykorzystywana jest folia, pod którą znajdują się nożyki tnące. Jej zastosowanie sprawia, że ostrza mogą znajdować się bardzo blisko skóry, jednak są one na tyle daleko, że nie grozi nam zacięcie. Dzięki inteligentnej technologii sonicznej kształt twarzy oraz zarost jest analizowany w czasie rzeczywistym, a głowica tnąca dostosowuje się do gęstości, długości oraz twardości owłosienia. Głowica – za sprawą generatora sonicznego – wykonuje aż 10 tysięcy drgań na minutę, dzięki czemu nawet bardzo krótkie włoski ulegają podniesieniu, co ułatwia ich ścięcie. Tryby pracy W zależności od potrzeb możemy wybrać jeden z trzech trybów pracy – delikatny (dla osób, które mają tendencję do podrażnień), tradycyjny oraz intensywny, pozwalający na bardzo szybkie i dokładne golenie. To ostatnie możliwe jest za sprawą opatentowanego systemu ActiveLift. Odpowiada on za wspomniane wychwytywanie przylegających do skóry krótkich włosków. System wspierany jest przez najnowszą folię Braun – OptiFoil, która ma odpowiednio zaprojektowaną geometrię z ergonomicznymi otworami. Każda golarka została wyposażona w precyzyjny trymer do podcinania baczków, wąsów czy brody. W przypadku modeli 799cc-7 oraz 740s-7 użytkownik bez większego problemu może używać ich przy goleniu na mokro z pianką oraz na sucho. Wszystkie golarki Braun są również wodoszczelne, dzięki czemu po zakończonym goleniu można je umyć pod bieżącą wodą. Topowy model 790cc-7 dodatkowo został wyposażony w stację czyszczącą Clean & Renew, która dba o to, aby golarka była zawsze higienicznie czysta i gotowa do pracy.
Golarki z technologią soniczną – szybsze i dokładniejsze golenie?
Jeśli mamy duże mieszkanie albo własny dom, a nawet gdy mamy małe pomieszczenie i zależy nam na choince rozłożystej i wyglądającej na żywą, w granicach 100–200 zł z łatwością kupimy piękny okaz sztucznej choinki, która będzie służyć przez wiele lat. Wybór Oczywiście to, czy wybierzemy sosnę, świerk lub jodłę zależy całkowicie od naszego gustu i fantazji. Zresztą każdemu podoba się co innego, a możliwości wyboru nie brakuje. Na Allegro można kupić choinki imitujące te najbardziej popularne gatunki, które stawiamy w domu jako drzewka świąteczne. Wybór nie ogranicza się tylko do gatunku, przebierać możemy także w odmianach. Mamy więc sosnę kaukaską, limbę i sosnę zwyczajną. Świerk dostaniemy w jeszcze większej różnorodności – są choinki naśladujące świerk himalajski, kaukaski, pospolity, syberyjski i czarny. Jodła również w niczym nie ustępuje kuzynom. Mamy zatem jodłę wonną, hiszpańską, górską, syberyjską, olbrzymią, wspaniałą oraz szlachetną. Oczywiście większość z nas nie wybiera bożonarodzeniowego drzewka w oparciu o swoją wiedzę z botaniki, lecz o to, co nam się najbardziej podoba. Sztuczne drzewka w tym zakresie cenowym bardzo przypominają żywe rośliny, a producenci zadbali o pewne elementy nadające smaczku – ośnieżone gałązki, sztuczne sęczki, podobieństwo igieł do prawdziwych roślinnych i szyszki. Tak, możemy kupić drzewko z szyszkami imitującymi prawdziwe, ale też możemy zaopatrzyć się w sztuczną choinkę ozdobioną prawdziwymi szyszkami. Ma to niesamowity urok, bo szyszki pod wpływem ciepła rozszerzają się i dają prawdziwy leśny zapach. box:offerCarousel Rozmiar Czy nam się to podoba czy nie, rozmiar ma znaczenie. Jeśli mamy mieszkanie o standardowej wysokości sufitów, trudno będzie zmieścić choinkę o wysokości 250 cm. Jeśli jednak cieszymy się mieszkaniem w starej kamienicy, to taka choinka jak najbardziej się w nim zmieści i – co więcej – doda mu niesamowitego staroświeckiego czaru, zwłaszcza jeśli w pomieszczeniu jest piec kaflowy z wkładem grzewczym. Tak wysoka choinka wygląda bardzo ładnie ubrana w jednokolorowe ozdoby i przyozdobiona niewielkimi kokardkami. Ciekawą stylizacją tak dużej choinki jest także ubranie jej wyłącznie w samodzielnie wykonane ozdoby oraz klasyczne cukrowe laski, jabłka, cukierki i pierniki. W domkach jednorodzinnych choinki mogą być nawet wyższe, jeśli stoją na podestach schodów. Wspaniale prezentują się ozdobione zgodnie z najnowszymi trendami – całkowicie na biało. Oczywiście dla mieszkańców mniejszych lokali też znajdzie się coś pięknego, co będzie stanowiło przez kilka tygodni centralną ozdobę. Choinki o wysokości 160, 180 czy 220 cm mieszczą się nawet w mieszkaniach o standardowej wysokości, a na czubku można swobodnie zamocować gwiazdę. box:offerCarousel Jeśli nie możemy sobie pozwolić na bardzo wysoką choinkę ze względu na sufit o standardowej wysokości, zawsze możemy zaszaleć z rozpiętością gałązek. Gdy mamy jakiś wolny kącik, możemy tam wstawić choinkę na długim pieńku. Jeśli jednak choinka ma być centralną ozdobą domu, możemy sobie pozwolić na drzewko, którego rozpiętość gałęzi sięga nawet do 200 cm – można pod nią schować całą masę prezentów. Powinniśmy wybrać i dopasować do koncepcji ozdabiania drzewka również gęstość igiełek. Jeśli marzy nam się choinka bogata w ozdoby robione wraz z dziećmi, powinna mieć delikatniejsze i niezbyt długie igły. Bardzo gęste igły dają wrażenie większej naturalności, ale ciężko zawiesza się na takich gałązkach ozdoby – zwłaszcza dziecięcymi rączkami. Drzewko, które stanowi jeden z symboli Bożego Narodzenia, tego najbardziej rodzinnego święta, powinno być bowiem ubierane rodzinnie.
Sztuczna choinka do 200 zł
Udowodniono, że istnieje związek między stanem odżywienia przyszłej mamy i ryzykiem powikłań w czasie ciąży. Sprawdź, co powinnaś jeść, aby czuć się wspaniale i nie martwić się o zdrowie dziecka. W czasie ciąży nie musisz jeść o wiele bardziej kalorycznie. Nie oznacza to jednak, że możesz zapominać o niektórych posiłkach. Twoje niedożywienie przyczynia się do niedożywienie dziecka i niskiej masy urodzeniowej. Dlatego jedz regularnie, różnorodnie i postaw na produkty pełne witamin i minerałów. Czy wiesz, że twoje żywienie w ciąży wpłynie w przyszłości na preferencje smakowe dziecka? Zrób rewizję lodówki i szafek. Teraz jest na to najlepszy moment! Dobrze wiesz, co jest zdrowe, a co nie. Przy okazji zmiany nawyków łatwiej utrzymasz prawidłową wagę w ciąży. Potrzebujesz pełnowartościowego białka Najlepiej, gdy dziennie zjesz 2-3 porcje produktów bogato białkowych np. jajka w różnej formie, dobre mięso lub rybę na obiad. Wybieraj tylko bezpieczne ryby np. dorsza, makrelę atlantycką, mintaja, morszczuka, okonia, pstrąga, sardynki, śledzia. Możesz również jeść owoce morza np. krewetki, homary małże, kalmary i kraby. Sięgaj także po nasiona roślin strączkowych, czyli soczewicę, ciecierzycę, fasolę, groch i soję. Wzmocnij się wapniem Pamiętaj, że kości i zawiązki zębów nienarodzonego dziecka tworzą się z twoich kości. Obojętnie, czy przyszła mama je dużo wapnia, czy o nim zapomina, to i tak każde dziecko po narodzinach ma tak samo twarde kości. Przy złej diecie to ty będziesz miała po 9 miesiącach słabsze kości, nie dziecko. Sięgaj zatem po naturalnie przetworzony nabiał w formie jogurtów, kefirów, maślanki, serwatki i sera żółtego. Choć w twarogu nie ma zbyt dużo wapnia, to na pewno smaczne i zdrowe będą samodzielnie zrobione pasty twarogowe ze śmietaną i świeżymi warzywami lub owocami. W ciąży powinnaś jeść nawet 3-4 porcje produktów mlecznych dziennie – oczywiście, jeśli dobrze się po nich czujesz. Wapń znajdziesz także w jajach, rybach (szczególnie malutkich, które jemy z ośćmi), zielonolistnych warzywach, strączkach, orzechach, nasionach słonecznika, amarantusie, mleku sojowym, migdałowym i ryżowym. Zwróć uwagę na tłuszcze Ogranicz słodycze, które zawierają utwardzone tłuszcze roślinne np. batoniki i wafelki. Najlepiej zapomnij o fast-foodach, szczególnie z mięsem - jest ono często tłuste oraz słabej jakości (takie mięso zawiera więcej toksyn). Za to dodawaj do sałatek nierafinowany olej rzepakowy i lniany, a w ramach przekąski chrup orzechy. Od połowy ciąży powinnaś zażywać suplementy zawierające minimum 200mg/d, a najlepiej 600 mg DHA dziennie np. Prenatal Duo, Prenatal DHA, Composita Mama DHA, Mamadha PREMIUM. DHA, oprócz ogromnego wpływu na rozwój mózgu i układu odpornościowego maleństwa, wpływa także na utrzymanie i donoszenie ciąży. Zaczynaj dzień owocowo W świeżych owocach znajdziesz witaminę C wzmacniającą odporność i wpływającą pozytywnie na wchłanianie żelaza. Niedobór tej witaminy zwiększa ryzyko zakażeń i porodu przedwczesnego. Przy okazji owoce jedzone na czczo zadziałają oczyszczająco na twoje jelita. Jeżeli nie lubisz owoców lub masz cukrzycę ciążową zażywaj witaminę C w tabletkach. Uzupełnij poziom żelaza W ciągu ostatnich 6 tygodni ciąży maluszek magazynuje najwięcej żelaza, dlatego pod koniec ciąży możesz mieć gorsze wyniki krwi i czuć się osłabiona. Może zamiast kanapek na kolację wprowadzisz zwyczaj jedzenia zielonolistnej surówki z ulubionymi dodatkami? Najlepiej przyswajalne żelazo znajdziesz w mięsie i rybach, ale jedz także buraczki, jajka i suszone owoce, a poczujesz się lepiej. Pij wodę! Aby nawodnić organizm, ale też zapobiec obrzękom, pij około 2- 2,5 litra wody przegotowanej, źródlanej lub mineralnej niskosodowej. Ogranicz słone przekąski i wędliny, aby nie obciążać nadmiarem soli swoich nerek, które teraz pracują „za dwoje”. Czy po narodzinach dziecka, gdy karmisz piersią, powinnaś zmienić sposób odżywiania? Przede wszystkim pamiętaj o regularnych i wartościowych posiłkach. To nie jest czas na odchudzanie! Stosowanie diet niskokalorycznych lub eliminacyjnych bez uzasadnienia medycznego wpływa na ilość i jakość mleka. Nie ma typowej i zalecanej ,,diety mamy karmiącej piersią”. Niestety niektóre maluszki źle reagują, gdy w diecie mamy pojawią się produkty zawierające określone białka, czyli alergeny. Najczęściej u dzieci występują alergie na białka mleka krowiego, białka jaja kurzego, orzechy, soję, kakao, gluten, owoce morza i owoce egzotyczne. Najlepiej wprowadzaj najsilniejsze alergeny do swoje diety pojedynczo np. po powrocie ze szpitala zjedz coś mlecznego, ale nie jedz tego dnia już jajek i innych silnych alergenów. Jedz tylko świeże i dobrze wyglądające produkty, aby się nie zatruć. Jeżeli lubisz kawę, pij 1-2 filiżanki dziennie, ale po nakarmieniu maluszka. Ogranicz jedzenie mocno przetworzone. Czasami dzieci mają tzw. pseudoalergię na spożyte przez mamę konserwanty, barwniki i aromaty. Przez pierwsze 6 miesięcy lepiej, abyś nie piła alkoholu, który zaburza laktację. Gdy maluszek jest już starszy odczekaj przynajmniej 2-3 godziny od spożycia małej porcji napoju alkoholowego i normalnie nakarm dziecko (nie musisz odciągać i wylewać mleka). Dobra wiadomość jest taka, że piwo bezalkoholowe zawiera słód jęczmienny (także w preparacie Femaltiker), który wpływa na ilość produkowanego mleka. Jeżeli po porodzie i w kolejnych miesiącach czujesz się osłabiona i przemęczona, wybierz dla siebie odpowiedni preparat witaminowy np. Prenatal, Vitaminer Prenatal, Pregna Plus. Szczególnie ważna jest suplementacja witaminą D (już od II trymestru ciąży i przez okres laktacji w dawce 1500-2000 j.m dziennie.) np. Vitamina D3 Forte.
Mamo, zadbaj o siebie! Złote zasady żywienia w czasie ciąży i w czasie karmienia piersią