source
stringlengths
4
21.6k
target
stringlengths
4
757
Chociaż „służąca” to słowo, które kojarzy nam się archaicznie, w wielu miejscach na świecie wciąż jest używane, zwłaszcza w krajach arabskich. Praca jako służąca w niezwykłe bogatych pałacach szejków jest równie popularna jak chociażby fach kierowcy taksówki. Tylko że kierowca doświadcza zdecydowanie mniej. Czego? Poznajcie historię Bibi. Służąca – współczesna niewolnica Bibi Shaik to dziewczyna jakich wiele. Hinduska pochodząca z biednej rodziny, która od najmłodszych lat musiała pracować na stanowisku służącej. Chociaż nazywanie tego pracą to nieco za dużo powiedziane – w krajach Zatoki Perskiej żyją bowiem miliony służących, którzy nazywani są współczesnymi niewolnikami. Mimo że ten system „pracy” ze współczesnością nie ma nic wspólnego. Służąca Bibi opowiedziała Laili Shukri swoją niezwykłą, lecz niestety nie tak rzadką historię, a pisarka przedstawiła ją w poruszający sposób, prezentując życie, które dla mieszkańców Europy wydaje się niewyobrażalne. box:offerCarousel Dziesięciolatka zostaje służącą Bibi miała dziesięć lat, gdy matka wysłała ją do Kuwejtu do pracy. Dziewczynka nie miała wyboru – musiała dostosować się do wszystkich zachcianek możnych z Zatoki Perskiej. Jednak szybko przekonała się, że ciężka praca nie procentuje – nawet jeśli wszystko robiła tak, jak jej mocodawcy sobie życzyli, nie było to honorowane w żaden sposób. Bibi musiała bardzo szybko dorosnąć i przekonać się, że straciła prawo do decydowania o samej sobie. Stała się jedynie narzędziem w rękach zamożniejszych od niej, skazana na wieczne usługiwanie, pozbawiona prawa do narzekania i buntu. Autorka w przerażający sposób opisuje, jak dziewczynie zostały odebrane wszystkie prawa – nie tylko do decydowania o swoim czasie, ale także o wolności i podstawowych potrzebach, takich jak jedzenie, spanie, a nawet życie. Horror za murami marmurowego pałacu Arabskie pałace zaskakują przepychem i bogactwem. Jednak to fasada ukrywająca cierpienie tych, którzy pozbawieni są wszystkich praw. Bibi, aby przetrwać na jakimkolwiek poziomie, musi wyzbyć się ludzkich zachcianek. Jest służącą i nikim innym – i albo się z tym pogodzi, albo… no właśnie. Czy jest inna droga? Wybór? Dla czytelników, którzy na co dzień nie mają styczności z takim światem, opisane przez Shukri wydarzenia mogą być szokujące. Historia Bibi jest poruszająca, a sposób, w jaki autorka ją prowadzi, wbija w fotel i nie pozwala się od tej opowieści oderwać. Jednocześnie książkę czyta się szybko i, o ile można tak powiedzieć, przyjemnie, bo autorka ma lekki styl, który sprawia, że mimo ciężkiej fabuły powieść nie męczy. „Byłam służącą w arabskich pałacach” to powieść, którą warto przeczytać, aby poszerzyć swoje horyzonty i odkryć rzeczywistość skrywaną często za piękną fasadą. „Byłam służącą w arabskich pałacach” dostępna jest również w wersji elektronicznej za ok. 25 złotych. Źródło okładki: proszynski.pl
„Byłam służącą w arabskich pałacach” Laila Shukri – recenzja
Jedziesz sobie spokojnie swoim autem, aż tu nagle któreś koło zaczyna niemożebnie hałasować. W pierwszej chwili przez głowę przemyka setka myśli, składająca się w jedno pytanie – co to jest? Ułamek sekundy później wszystko staje się jasne – dziura w oponie. Co robimy? Po pierwsze, nie warto panikować, trzeba się szybko i bezpiecznie zatrzymać. Czasem może być z tym problem – szczególnie w mieście czy na drodze bez pobocza. Cóż, awaria to awaria, mamy swoje prawa. Z kapciem nie powinno się jechać, grozi to kompletnym zniszczeniem zarówno opony, jak i felgi, a czasem i asfaltu. Bierzmy jednak pod uwagę również własne bezpieczeństwo – jeśli mamy do wyboru zatrzymanie się na zakręcie albo za nim, to jasne jest, że lepiej przejechać powolutku dosłownie kilka metrów i nie ryzykować własnym i cudzym życiem, nieprawdaż? Bezpieczeństwo to podstawa Sprawnie przeprowadzona naprawa koła z dziurawą oponą zajmie tylko kilka minut, więc na tyle – w najgorszym razie – przyblokujemy ruch. Zatrzymujemy się na poboczu, włączamy światła awaryjne, a następnie nurkujemy do bagażnika po trójkąt ostrzegawczy. Jest on koniecznym elementem wyposażenia każdego samochodu, powinien mieć odpowiednią homologację (chodzi o wielkość trójkąta i powierzchni odblaskowej). Musimy go używać w większości przypadków, poczynając od autostrady i drogi ekspresowej. Tam trójkąt ustawiamy w odległości 100 metrów za pojazdem, na poboczu lub jezdni – zależy, gdzie stoimy. Na normalnych drogach – w odległości od 30 do 50 metrów za pojazdem, ale tylko tam, gdzie jest to konieczne, czyli w miejscach, w których zatrzymywać się nie wolno bądź tam, gdzie widoczność jest ograniczona. Jeśli nie mamy pewności, czy trójkąt trzeba wystawić, czy można odpuścić – lepiej go postawmy. Warto też mieć ze sobą kamizelkę odblaskową. Kosztuje grosze, od kilku złotych w górę, ale dzięki niej stajemy się lepiej widoczni, a inni kierowcy – bardziej uważni. Wymiana koła Tak zabezpieczeni możemy przystąpić do działania. Auto zostawiamy na biegu, zaciągamy hamulec ręczny i robimy kolejną wycieczkę do bagażnika po lewarek i klucze. W zasadzie większość aut ma na pokładzie zestaw do wymiany koła, w którego skład wchodzą wspomniane drobiazgi. Autami bez koła zapasowego zajmiemy się za chwilę. Firmowe lewarki są na ogół małe, niewygodne, pokręcone jak paragrafy, ale skuteczne. W pogoni za oszczędnością miejsca i kosztów firmy motoryzacyjne produkują sprzęty, których na pierwszy rzut oka nie wiadomo jak użyć. Ba, trudno zgadnąć, gdzie góra, a gdzie dół... Użycie takiego sprzętu warto sobie przećwiczyć na sucho. Pewnego dnia, zamiast oglądać obrady Sejmu, zejdź do garażu i spróbuj podnieść auto. A jeśli nie możesz się w tym połapać, kup nowy lewarek. Przykro mi, to po prostu trzeba umieć. Warto też zauważyć, że jest to czynność niewymagająca wielkiej siły i poradzi sobie z nią większość pań. Trochę inaczej wygląda sprawa z kluczami do kół. Firmowe są na ogół dość krótkie, więc wielu kierowców dokupuje własne. Szkoły są dwie – bierzemy albo krzyżakowy, albo przedłużany. Krzyżakowy klucz do kół ma sporo zalet. Dzięki jego specyficznej budowie bardzo łatwo się nim kręci, a śruba wychodzi od razu. Jednakże zajmuje sporo miejsca i trudno za jego pomocą wykręcić mocno zapieczoną śrubę. A to uda się na pewno, jeśli sięgniemy po klucz teleskopowy. Nim jednak nieco mniej wygodnie wykręca się śruby – po prostu idzie to odrobinkę wolniej. Pamiętajmy, by śruby poluzować, minimalnie odkręcić, zanim zaczniemy podnosić samochód. Po założeniu koła zapasowego śruby dokręcamy i udajemy się do wulkanizatora. W wielu samochodach nie ma „pełnoprawnego” zapasu, lecz koło dojazdowe. Jest ono ozdobione gustowną naklejką z ogranicznikiem prędkości – to maksimum, z jakim możemy poruszać się na dojazdówce. Zestawy naprawcze A jeśli nie mamy koła zapasowego? W takim razie musimy mieć na pokładzie zestaw naprawczy do opon. W jego skład wchodzi pianka w spreju i kompresor. Wylot rurki z pianką zakładamy na wentyl i wciskamy zaworek. Po opróżnieniu puszki do opony podpinamy kompresor i dmuchamy do odpowiedniego ciśnienia. Powinno zadziałać. Uwaga! Przed tą czynnością dokładnie przeczytajmy instrukcję obsługi – zestawy są różne i potrafią różnić się sposobem użycia, czasem, który musi minąć od wpryskania pianki itd.
Kapeć! Co robić?
Codziennie korzystamy z koszy na śmieci. Aby prawidłowo spełniały swoje funkcje, powinny zapewniać szybki dostęp, bezproblemowe opróżnianie i łatwe czyszczenie. Nie musisz wcale trzymać pojemników pod zlewem. Zobacz jak segregować odpady w kuchennych szafkach. Segregując odpady wytwarzane w gospodarstwie domowym, nie tylko przyczyniasz się do łatwiejszego ich utylizowania, ale również oszczędasz (opłaty za śmieci segregowane są niższe niż za zmieszane). Producenci koszy i pojemników na śmieci bardzo ułatwiają sprawę segregacji. Mając na uwadze naszą wygodę oraz różnorodność szafek, w których trzymamy kosze, proponują wiele ciekawych rozwiązań. W tym poradniku podpowiadamy jak efektywnie wykorzystać miejsce w kuchennych szafkach i optymalnie zaadaptować je do segregacji śmieci. Duże wykorzystanie małej szafki Starając się zaadaptować małe szafki na niewielkie segregownie śmieci, trzeba będzie się trochę nagimnastykować. Najprostszy sposób to wstawieniekosza, którego środek podzielony jest na części. Zazwyczaj takie pojemniki dzieli się na trzy segmenty, dzięki czemu możemy tam umieścić odpady organiczne (resztki jedzenia i śmieci nienadające się do recyklingu), plastiki i papier, bądź szkło. To najłatwiejszy i najtańszy sposób na segregację śmieci w szafce kuchennej. Więcej niż jeden pojemnik Kolejnym rozwiązaniem mogą być systemy pojemników, z których dwa wstawia się do szafki, a trzeci przykręca do jej drzwiczek. Pojemniki stojące są większe i zajmują około 2/3 wysokości szafki, natomiast pojemnik wiszący uzupełnia 1/3 wolnej przestrzeni nad nimi. To ciekawe i bardziej praktyczne rozwiązanie tam, gdzie nie zmieściłyby się trzy wolnostojące kubły na śmieci. Ponadto dostęp do kosza powieszonego na drzwiach jest znacznie ułatwiony, dzięki czemu korzystanie z niego będzie szybsze i prostsze. Duże szafki Jeśli szafki znajdujące się w twojej kuchni są większych gabarytów, możesz pozwolić sobie na większą swobodę działania. Standardowym rozwiązaniem będzie wstawienie trzech oddzielnych koszy na śmieci. Każdy z nich może być w innym kolorze, co ułatwi domownikom segregację. Oczywiście im większe szafki, tym większe pojemniki możemy wstawić. Inne rozwiązanie Jeżeli za myślenie nad segregacją śmieci weźmiemy się zanim jeszcze nasza kuchnia nabierze finalnych kształtów, możemy zamontować w niej szafkę-śmietnik otwieraną pedałem. Taka szafka, a raczej szuflada, wysuwa się po naciśnięciu pedału. Umieszczony jest w niej kosz, który zamyka się samodzielnie po wrzuceniu śmieci. Jego przestrzeń możemy podzielić na dowolną liczbę segmentów, a co za tym idzie, segregować dowolne rodzaje śmieci. Segregowanie śmieci w domowym zaciszu nie jest wcale takie trudne. Wystarczą chęci i determinacja. Dzisiejsze systemy śmietników znacznie ułatwiają tę sprawę. Na rynku jest wiele różnych rozwiązań, z których na pewno każdy znajdzie coś dla swojej kuchni. )
Organizacja segregacji śmieci w szafce kuchennej. Co potrzeba?
Pierwsza Komunia to jedna z najważniejszych chwil w życiu dziecka i jego rodziców. Przygotowują się do niej przez wiele miesięcy, nie tylko od strony duchowej, ale również poprzez organizację przyjęcia, na którym podejmą przybyłych gości, by świętować z nimi w tym dniu. Przyjęcia komunijne planowane są z dużym wyprzedzeniem. Nic dziwnego – przygotowania do nich bywają bardzo czasochłonne i wymagają wielu decyzji organizacyjnych. Wyprawiających przyjęcie komunijne rodziców czeka konieczność rezerwacji sali, sporządzenia listy gości, powiadomienia ich, zadbania o wystrój oraz atrakcyjne menu. Pięknie nakryty stół to podstawa udanego przyjęcia. Zanim jednak pojawią się na nim pierwsze dania, warto zadbać o jego wygląd i odpowiednią oprawę spotkania. Czym zaskoczyć gości? Kiedy nasze emocje opadną i minie pierwsze wzruszenie, można zasiąść przy stole, by celebrować uroczystość w gronie rodziny i najbliższych znajomych. Zanim to jednak nastąpi, warto im podziękować za przybycie jakąś drobną pamiątką. Będą potem wracali myślami do atmosfery przyjęcia komunijnego i mile wspominali chwile spędzone w naszym towarzystwie. W ostatnich latach przyjęło się, że w restauracji albo domu, w którym odbywa się przyjęcie, na talerzykach czekają małe drobiazgi – podziękowania dla gości. Oferta podziękowań jest bardzo bogata. Z łatwością znajdziemy więc takie, które będzie pasowało do stylu przyjęcia i miejsca, w którym się ono odbywa. Najczęściej wybierane podziękowania mają postać eleganckich pudełeczek zawierających słodkie migdały albo małego, gipsowego aniołka z datą uroczystości i inicjałami dziecka na odwrocie. Do każdego z podziękowań dołączany jest spersonalizowany bilecik. Taka osobista dedykacja sprawi, że każdy z naszych gości poczuje się wyjątkowo. Ten drobny gest, zawsze cieszy i pozostaje w pamięci. Jeżeli nie chcemy personalizować prezentów, włóżmy je do ładnego koszyka i pozwólmy, aby osobiście rozdało je nasze dziecko. Będzie to miły akcent i okazja do porozmawiania z każdym z osobna, a nasza pociecha znów poczuje się najważniejsza. Personalizowane winietki Jeżeli przyjęcie jest niewielkie i odbywa się w domu, nie mamy problemu z usadzeniem gości. Problem zaczyna się wówczas, kiedy lista gości jest dość obszerna, nie wszyscy się znają lub – co gorsza – nie przepadają za sobą. W takiej niezręcznej sytuacji dogodnym rozwiązaniem będą spersonalizowane, ozdobne motywem komunijnym winietki z imieniem i nazwiskiem, z których pomocą łatwo usadzimy gości, dbając tym samym o ich komfort i poprawne relacje w czasie przyjęcia. Ładne, estetycznie opracowane karteczki będą jednocześnie przyjemną dekoracją i sprytną podpowiedzią, ułatwiającą kontakt osobom, które dopiero się poznały. Zapobiegnie to zakłopotaniu związanemu z myleniem imion. Niektórzy goście zabiorą winietki na pamiątkę. A skoro już mowa o pamiątkach... Pamiątkowa Księga Gości Wszystkie dzieci lubią pamiętniki. Pamiątkowa Księga Gości Komunijnych z wpisami najbliższych będzie więc dla nich najwspanialszą pamiątką i powodem do dumy. Zebrane osobiście wpisy dziadków, rodziców chrzestnych oraz ulubionych cioć i wujków pozostaną zdobyczą, którą dziecko chętnie będzie pokazywać przy wielu rodzinnych okazjach i do której z całą pewnością powróci po latach, już jako osoba dorosła. Również sami goście z chęcią pozostawią po sobie kilka ciepłych słów, podkreślając doniosłość spotkania i składając pisemne życzenia. Księga Gości pozostanie honorową i atrakcyjną dekoracją stołu. A że sekretem dekoracji jest dbałość o szczegóły… pamiętajmy, by tej wyjątkowej księdze towarzyszył równie wyjątkowy długopis. Doskonałym uzupełnieniem dla księgi będzie specjalny, pamiątkowy album. Umieścicie w nim zdjęcia, na których uwiecznione zostaną te wyjątkowe chwile w najlepszym towarzystwie. Organizując przyjęcie komunijne, pamiętajmy o stworzeniu miłej atmosfery. Takiej, którą cieszyć się będą nasi goście, ale przede wszystkim najważniejsza osoba w tym dniu – nasze dziecko. To jego święto, dzień wielkiej radości, dołóżmy więc wszelkich starań, aby nic nie zdołało tej wielkiej radości zakłócić.
Akcesoria komunijne
Suszarka, lokówka, prostownica – zdaniem producentów szczotka obrotowa Brush Active Volume & Shine CF9320 Rowenta ma zalety wszystkich tych urządzeń. Wysoka moc pozwala szybko wysuszyć włosy, dwie obrotowe końcówki podkręcić je na końcach lub całej długości, a także wygładzić i wyprostować. Sprzęt ma zapewniać efekty podobne do suszenia szczotką i suszarką przez profesjonalnego stylistę fryzur, ale szybciej, łatwiej i… we własnym domu. Jak sprawdza się szczotka obrotowa w codziennym użyciu? Czy naprawdę może zastąpić wszystkie domowe urządzenia i pozostawiać włosy zdrowszymi i bardziej lśniącymi? Sprawdzam! Szczotka obrotowa – podstawowe informacje Suszarko-lokówki z funkcją samo obracającej się szczotki (najczęściej z naturalnego włosia), bo tym tak naprawdę są szczotki obrotowe, to sprzęty drobnego AGD dostępne w Polsce od kilku lat. Poza Rowentą, prezentowaną w dzisiejszym teście, najpopularniejsze z nich to: Babyliss 2735E, Philips Dynamic Volume Brush, Babyliss AS130E. Każda z nich opiera się na identycznej zasadzie – posiada dużą obrotową szczotkę, która jednocześnie suszy i modeluje włosy, a dzięki jonizacji także przeciwdziała puszczeniu i nabłyszcza. Szczotka obrotowa Brush Active Volume & Shine Rowenta W zestawie Rowenta Brush Active Volume & Shine znajduje się: * korpus suszarki w kolorze fioletowym (z przewodem zasilającym – obrotowym); * dwie obrotowe szczotki o średnicy 35 i 50 mm; * dwie osłonki na szczotki przeciwdziałające deformacji włosia; * instrukcja obsługi w języku polskim. Ważna jest moc urządzenia: 1000 W (najwyższa dostępna na rynku), funkcja podwójnej jonizacji (punkty umieszczone po obu stronach korpusu), nawiew zimnego powietrza, ceramiczna powłoka. Szczotka jest dużo większa niż tradycyjna suszarko-lokówka i sporo cięższa. Poza przyciskami siły nawiewu ma także dodatkowe guziki z kierunkami obrotów: w lewo i w prawo. Moc 1000 W wystarczy, by używać szczotki jak suszarki do włosów. Jak to działa? W zależności od długości włosów (dla krótkich szczotka 35 mm, dla półdługich i długich 50 mm) nasadzamy szczotkę na korpus, włączamy urządzenie na optymalną moc i przystępujemy do modelowania włosów pasmo po paśmie. Ja zaczynam na czubku głowy, susząc najpierw tył, potem boki, na końcu przód głowy. Ostatnim krokiem jest (oczywiście, jeśli ma się na to ochotę) podwijanie końcówek do wewnątrz lub na zewnątrz). Można to zrobić dużą szczotką, lub małą, jeśli efekt ma być bardziej widoczny. Suszenie i modelowanie odbywa się jednocześnie – kręcąca się szczotka ułożona pod pasmem włosów tuż przy nasadzie delikatnie je unosi, stąd wrażenie, że włosów jest więcej i są bardziej puszyste. Można także zastosować inną technikę – najpierw podsuszyć włosy używając korpusu jako klasycznej suszarki, potem przystąpić do modelowania. W zależności od długości włosów oraz ich grubości i oczekiwanego efektu, zabieg trwa przeciętnie 5–15 minut. Z całą pewnością przy pierwszych użyciach wszystko trwa nieco dłużej – obsługi szczotki trzeba się nauczyć, wyczuć ją i wybrać odpowiednią technikę suszenia najlepszą dla swoich włosów. Dwie obrotowe szczotki odpowiednie dla różnych długości włosów. Po efektach ją poznacie… Aby przekonać się, na ile rezultat pracy ze szczotką obrotową różni się od efektów uzyskanych klasyczną szczotką, wystarczy jedno użycie. Tak, nawet to pierwsze, nieudolne jeszcze operowanie nią pozwala zauważyć dużą różnicę w zachowaniu włosów i ich wyglądzie po zabiegu: Duża ilość obrotów sprawia, że włosy są idealnie rozczesane, wyglądają przez to na zadbane i zdrowsze. Podwójna jonizacja i ceramiczna powłoka spisują się bardzo dobrze – włosy nie elektryzują się, nie puszą, zyskują też delikatny połysk. Włosy są uniesione u nasady (aczkolwiek nie jest to spektakularny efekt) i delikatnie wywinięte przy końcach. Wyglądają jak po suszeniu przez fryzjera. Szczotka nadaje się do modelowania grzywki i kosmyków przy twarzy, dzięki czemu fryzura wygląda świeżo. Kosmyki są miękkie w dotyku, bardziej gładkie, także bardziej „sypkie”. Nawet końcówki w dotyku wydają się być ujarzmione i delikatniejsze. Obsługa urządzenia jest intuicyjna Po dłuższym używaniu urządzenia (ok. 3 miesiące) doceniam jego wielofunkcyjność i szybkie efekty modelowania. Szczotka zwalnia z obowiązku myślenia o tym, jak trzymać suszarkę, jak operować urządzeniem by otrzymać spodziewany efekt. W przypadku Rowenty efekt zawsze jest podobny – włosy odbite od nasady, wysuszone, wygładzone, podkręcone na końcach, rozczesane. Trzeba tylko mieć na tyle cierpliwości, by trzymać ją długo w górze (a jest dość ciężka, czasem więc sprawia nieco kłopotu). Ponieważ mam porównanie z Babyliss AS130E, doceniam moc 1000 W, jaka pozwala szybko wysuszyć włosy nawet samym korpusem. Podoba mi się to, że obie szczotki się obracają, bo mniejszą mogę ładniej podkręcić końcówki włosów), satysfakcjonujący jest wreszcie obrotowy kabel i konstrukcja, dzięki której włosy nie wkręcają się w szczotkę, suszarka ich nie ciągnie, nie szarpie, a wyłącznie modeluje. Ta róża ma kolce. Suszarko-lokówka obrotowa Rowenta Brush Active ma jednak kilka niedociągnięć. Jej największą wadą jest jakość włosia – naprawdę bardzo kiepska. Już po tygodniu użytkowania (mimo pakowania w osłonę po każdym użyciu, by zapobiegać odkształceniom) włosie było zmierzwione, wytarte na końcach, dziwnie odchylone w jedną stronę. Przy tak szybkiej eksploatacji nie zapowiada się, by sprzęt służył latami. Inne wady Rowenty są już mniejszego kalibru, niemniej nie wypada o nich nie wspomnieć. Rozmieszczenie przycisków z kierunkami obrotów szczotki jest dość wygodne, ale dałoby się lepiej. Zamiast u góry korpusu, mogłyby znajdować się w jego środkowej części (tak mają produkty marki Babyliss i jest to dużo wygodniejsze rozwiązanie, bardziej intuicyjne). Przyciski mogłyby też bardziej odstawać od korpusu (czasem zastanawiam się, czy już wciskam przycisk, czy jeszcze nie). Kolejnym mankament stanowi waga urządzenia. Lokówka jest dość ciężka i przy dłuższym użytkowaniu ręka unosząca ją (w końcu większość suszenia odbywa się przy skórze głowy) męczy się. I wada ostatnia – wygląd i trwałość. Korpus wygląda na mocny (i tak jest, przekonałam się po kilku upadkach sprzętu), natomiast szczotka i osłony są już dużo słabsze. Szczególnie te ostatnie, wykonane z cienkiego plastiku, szybko pękają – w zasadzie po pierwszym upadku. Jakość niektórych elementów plastikowych jest niewystarczająca. Czy warto kupić? Warto! Nie mam żadnych wątpliwości. Mimo dość wysokiej ceny jest to bardzo dobre urządzenie do domowego suszenia i modelowania włosów. Znacznie bardziej uniwersalne niż suszarka i prostownica – dające efekt naturalnych, zdrowo wyglądających włosów. Łatwo nauczyć się jej używać, a samo suszenie jest dość szybkie i niekłopotliwe. Dzięki dwu obrotowym szczotkom z Rowenty mogą korzystać zarówno panie posiadające krótkie, półdługie, jak i długie włosy. Jest odpowiednia zarówno do cienkich i delikatnych kosmyków (unosi je u nasady, choć nie jest to efekt długotrwały) a także dla grubych i opornych na stylizację (ładnie wygładza powierzchnię włosa, działa antystatycznie). Duża w tym zasługa ceramicznej powłoki i jonizacji – to ten duet jest odpowiedzialny za blask, miękkość i gładkość włosów. Jeśli więc poszukiwać alternatywy dla porannego suszenia i modelowania, szczotka obrotowa może okazać się najbardziej rozsądnym, jednym słowem – najlepszym wyborem. I choć nie za każdym razem, często po stylizacji włosów uzyskujemy efekt porównywalny z tym, osiąganym przez fryzjera. Podwójna jonizacja i ceramiczna powłoka – wygładzają i nabłyszczają. Ocena końcowa: 8/10 pkt
Włosy jak po wizycie u fryzjera? Test szczotki obrotowej Rowenta
Druga książka autorki „Metaboliczne IQ – twój kod to zdrowia” to dziennik przeznaczony dla tych, których rytm życia wyznacza dbałość o siebie i swój organizm. Pozwala on organizować czas zgodnie z filozofią żywienia slow food. Agnieszka Pająk może być znana wszystkim zainteresowanym tematem zdrowego odżywiania z bloga slowfoodlife.com. Prowadzi go z dwójką innych propagatorów zdrowego trybu życia, w tym z prowadzącą popularne szkolenia żywieniowe doktor Grace, która prywatnie jest jej mamą. Doktor Grace to również autorka znanego poradnika żywieniowego „Każdy kęs ma znaczenie”. Blog promuje przede wszystkim dietę bezglutenową oraz ideę odżywiania zgodnego z określonym typem metabolicznym. Swój własny typ można poznać m.in. na podstawie testu dostępnego na stronie. Zdaniem Pająk przy doborze diety każdy powinien się kierować indywidualnymi uwarunkowaniami swojego organizmu, a przy tym unikać żywności przetworzonej. Jako najzdrowsze postrzega ona nawyki żywieniowe naszych przodków, którzy jedli jak najprościej. Agnieszka Pająk prowadzi również ze swoimi współpracownikami wiele autorskich projektów i diet, takich jak np. „Formuła 3G”, która polega na eliminacji z codziennego żywienia glutenu, cukru oraz kwasów tłuszczowych trans. „Twój dziennik zdrowia” to druga książki tej trendsetterki. Została ona stworzona tak, aby towarzyszyć czytelnikowi na co dzień – zaprojektowano ją bowiem jak zwykły kalendarz, w którym rozpisane są dni i święta. Jest tu również miejsce na własne notatki. Tomik ma poręczne wymiary, dzięki temu bez trudu zmieści się w torebce czy aktówce. Od innych organizerów ten dziennik różni się jednak zawartością. Wzbogacono go bowiem o liczne porady z zakresu zdrowego żywienia, które mogą się przydać każdego dnia – dotyczą one np. tego, jakimi zasadami kierować się w trakcie robienia zakupów. Gdzieniegdzie pojawiają się także dłuższe porady, przybierające formę artykułów czy felietonów na temat konkretnych zagadnień dotyczących działania ludzkiego organizmu. Są także porady bardzo krótkie i treściwe. Mają one za zadanie towarzyszyć czytelnikowi w codziennych decyzjach i w kształtowaniu zdrowych nawyków. Czasem jednak zwięzłość poradnika może być jego wadą – „Twój dziennik zdrowia” z pewnością nie może uchodzić za dogłębne źródło wiedzy medycznej, zwłaszcza dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę ze slow food. Bardzo dobrze za to sprawdzi się on w rękach tych czytelników, którzy znają już własny organizm i są pewni swoich wyborów dietetycznych, a potrzebują raczej przypomnienia czy dodatkowego motywatora, który pomoże im wytrwać w powziętych postanowieniach. „Twój dziennik zdrowia” to atrakcyjna propozycja dla wszystkich zainteresowanych dokładną obserwacją swojego ciała i tego, jak reaguje ono na różne rodzaje pożywienia . Autorka sama zachęca do tego, by zapisywać w nim obserwacje i informacje dotyczące działania naszego organizmu na co dzień. Forma dziennika pozwala na prowadzenie systematycznych notatek na temat naszego samopoczucia, wyników badań, stanu zdrowia czy mniej lub bardziej szkodliwych nawyków żywieniowych. To dobra okazja do tego, aby lepiej poznać siebie – w jednym miejscu możemy bowiem zgromadzić i porównać wszystkie drobne uwagi, które zazwyczaj umykają naszej percepcji. Źródło okładki: www.znak.com.pl
„Twój dziennik zdrowia” Agnieszka Pająk – recenzja
Sezon piłkarski rozpoczyna się na dobre. Kibice odliczają dni do finałów rozgrywek klubowych i kolejnych mistrzostw, na których spotkają się reprezentacje krajów naszego kontynentu. Dopingowanie ulubionych drużyn czy to na stadionie, czy na domowej kanapie, z pewnością będzie znacznie bardziej emocjonujące, gdy młody kibic będzie mógł się utożsamić ze swymi bohaterami, nosząc koszulkę w odpowiednich barwach. Przeczytaj, co możesz znaleźć w dziecięcej ofercie. Elementem rozpoznawczym prawdziwego kibica są emblematy ulubionego klubu. Najczęściej znajdziemy je na częściach garderoby, a przede wszystkim na koszulce. To ona jest atrybutem fana piłki nożnej, który identyfikuje go bez względu na szerokość geograficzną. Kibice największych klubów Europy tworzą wspólnotę, która przeżywa zwycięstwa i porażki swojej drużyny. Tak samo jest w każdym zakątku świata, od Australii po Polskę. Nie bez znaczenia pozostaje również możliwość utożsamiania się z idolami sportowymi. Niemal każdy młody kibic piłkarski marzy o tym, by kiedyś stanąć na murawie pięćdziesięciotysięcznego stadionu, przyciągnąć uwagę całego świata zdobywanymi bramkami lub brawurowymi obronami. To jednak marzenie, które uda się spełnić tylko nielicznym. Wszyscy młodzi kibice mogą jednak już dzisiaj poczuć się jak Messi, Ronaldo czy Lewandowski. Koszulka klubowa z numerem lub nazwiskiem ulubionego zawodnika z pewnością uraduje każdego młodego fana piłki nożnej. Na murawach Europy W ofercie dziecięcych koszulek piłkarskich znajdziemy modele stylizowane na oryginalne stroje piłkarzy najpopularniejszych europejskich klubów. Królują barwy FC Barcelony z nazwiskami najsłynniejszych piłkarzy klubu – Lionela Messiego czy Neymara. Miłośnicy ligi hiszpańskiej mogą być również zainteresowani posiadaniem koszulki zespołu Real Madryt. Szczególnie jeśli należą do ogromnego grona fanów najsłynniejszego piłkarza klubu, wielokrotnego zdobywcy złotej piłki FIFA, grającego z numerem 7 Cristiano Ronaldo. Dla tych, którzy kibicują zespołom tuż zza naszej granicy, możemy wybrać coś z kolekcji strojów klubów Bayern Monachium lub Juventus Turyn. Dla miłośników rodzimej ligi Polscy kibice z wypiekami na twarzach śledzą poczynania ulubionych zespołów w krajowej ekstraklasie. Wyprawa na stadion i dopingowanie ulubionego zespołu może się odbywać tylko w koszulce z jego symbolami. Dla mieszkańców Warszawy będzie to, w zależności od części miasta, w której mieszkają, albo Legia Warszawa, albo Polonia. Tradycyjne piłkarskie koszulki przez wielu małych kibiców będą noszone z dumą i radością. Mieszkańcy Krakowa mogą wybrać komplety składające się z koszulki i spodenek stylizowanych na stroje zawodników Wisły Kraków lub T-shirty Cracovii. Młodzi kibice z innych miast również znajdą coś dla siebie. W szerokiej ofercie piłkarskich strojów dla najmłodszych fanów możemy znaleźć koszulki jeszcze m.in. takich klubów, jak Śląsk Wrocław czy Lechia Gdańsk. Przygotowania do Euro 2016 Zupełnie osobną kategorię stanowią koszulki reprezentacji Polski. Tutaj możemy się zdecydować na uniwersalny i klasyczny model z orzełkiem lub wersję z nazwiskami słynnych piłkarzy. Najpopularniejszy strój to oczywiście T-shirt kapitana naszej reprezentacji, napastnika Roberta Lewandowskiego. Wielu młodych kibiców chętnie założy również koszulkę z nazwiskiem i numerem Jakuba Błaszczykowskiego, Arkadiusza Milika czy Wojciecha Szczęsnego. Pomysłem, który spodoba się na pewno małym zawodnikom, którzy oprócz kibicowania również czynnie uczestniczą w meczach piłki nożnej, jest stworzenie indywidualnej koszulki z własnym imieniem lub nazwiskiem. W zależności od oferty możliwe jest wybranie nie tylko nadruku, ale także kolorów nawiązujących do barw wybranego klubu piłkarskiego. W takim stroju nasza pociecha z pewnością chętnie wystąpi zarówno podczas zajęć sportowych, jak i meczów rozgrywanych z kolegami na osiedlowym boisku. Wybierając koszulkę dla małego piłkarza, pamiętajmy, że oprócz barw klubowych istotne jest również to, z czego została wykonana. Wybierajmy uszyte z tkanin przepuszczających powietrze. Dziecko z pewnością ucieszy się, jeśli będzie mogło wystąpić w klubowych barwach ulubionego zespołu podczas szkolnych czy podwórkowych rozgrywek. Ta radość z pewnością stanie się jeszcze większa, jeśli koszulka oprócz wyglądu profesjonalnego piłkarza zapewni mu komfort podczas intensywnego kopania piłki.
Koszulka klubowa małego kibica
Koenzym Q10 jest niezbędny dla organizmu człowieka, ponieważ odgrywa kluczową rolę w funkcjonowaniu wielu narządów, odpowiada za kondycję skóry oraz dobre samopoczucie. Podpowiadamy, dlaczego warto uzupełniać jego niedobory. Ubichinon – pod tą nazwą kryje się znany wszystkim koenzym Q10. Stale słyszymy o nim w radiu, czytamy artykuły w gazetach i oglądamy w telewizji reklamy, w których wszystkim zaleca się jego suplementację. Dlaczego ten składnik, występujący w mitochondriach oraz komórkach pochodzenia roślinnego i zwierzęcego, jest ważny również dla funkcjonowania naszego organizmu i jakie są objawy niedoboru koenzymu Q10? Niedobór koenzymu Q10 – objawy Jeżeli organizm odnotuje niedobór koenzymu Q10, bardzo szybko daje o tym znać. Niewystarczająca ilość tego składnika objawia się na początku przewlekłym zmęczeniem, spadkiem odporności, ogólnym osłabieniem oraz słabą koncentracją, jednak to dopiero początek… Niedobory mogą prowadzić nawet do ograniczenia funkcjonalności komórek całego organizmu. Bardzo często przyczyną niedoborów jest stres, zła dieta, nadmierne spożywanie alkoholu czy palenie papierosów. Na szczęście możesz skutecznie temu zapobiec, regularnie zażywając wybrany preparat z koenzymem Q10. Jakie są zalety takiej suplementacji? Koenzym Q10 na grypę i przeziębienie Koenzym Q10 może być cenną pomocą podczas jesienno-zimowych przeziębień. Ten składnik pomaga ochronić komórki przed ich niszczeniem, a dodatkowo wspiera cały układ immunologiczny. Dzięki niemu w ciele zwiększa się ilość produkowanych przeciwciał, które szybko wyłapują każdy wirus oraz szkodliwą bakterię. Teraz już wiesz, dlaczego lekarze tak chętnie zalecają preparaty witaminowe z koenzymem Q10, kiedy dopadnie cię grypa. Broń w walce z wolnymi rodnikami oraz wsparcie dla sportowców Koenzym Q10 znany jest jako silny antyoksydant, który pomaga walczyć ze stresem oksydacyjnym oraz wolnymi rodnikami. Ubichinon ochrania zdrowe komórki przed toksynami, smogiem oraz innymi szkodliwymi substancjami z powietrza oraz pożywienia. Koenzym Q10 powinni w szczególności przyjmować sportowcy, którzy narażeni są na intensywny wysiłek, bóle stawów i przeróżne kontuzje. Koenzym Q10 zwiększa wydolność mięśni oraz wydolność aerobową organizmu, ponieważ jest odpowiedzialny za akcelerację procesów metabolicznych i dostarczenie do komórek energii. Dodatkowym plusem jest przyspieszenie gojenia się ran i drobnych otarć, które dla sportowców bywają codziennością. Eliksir młodości i sposób na zdrowe włosy oraz mocne paznokcie Chcesz, żeby twoja skóra wyglądała młodo, była jędrna, elastyczna i bez zmarszczek? Stosuj koenzym Q10! Dzięki niemu cera może być promienna, świeża oraz pełna blasku. Zatrzymaj wpływający czas dzięki cennym właściwościom koenzymu Q10. Wygładź zmarszczki mimiczne, bruzdy i podaruj skórze naturalny lifting. Dodatkowo koenzym Q10 zapobiega transepidermalnej utracie wody z naskórka i daje ochronę przed szkodliwym promieniowaniem UVA i UVB. Pomoże też zadbać o lśniące włosy oraz mocne i zdrowe paznokcie. Wszystko dzięki jego właściwościom przeciwutleniającym. box:offerCarousel Dla zdrowego serca i wątroby Koenzym Q10 warto również przyjmować, jeżeli chcemy zadbać o swoje serce i wątrobę. Wspomaga on pracę organów wewnętrznych i tkanek organizmu. Poprawia krążenie krwi, normuje ciśnienie i wspiera pracę wątroby. Preparaty z koenzymem Q10 polecane są szczególnie osobom, które przyjmują leki na obniżenie cholesterolu we krwi – tzw. statyny, przyczyniające się do obniżenia poziomu ubichinonu w organizmie. Na męskie kłopoty z potencją Mało kto zdaje sobie sprawę, że koenzym Q10 odgrywa ważną rolę również w życiu seksualnym. Suplementacja koenzymu Q10 polecana jest mężczyznom w wieku rozrodczym, którzy starają się o potomka. Ubichinon pełni funkcję naturalnego wsparcia dla męskiej potencji i płodności. Przyszli ojcowie, oprócz cynku, kwasu foliowego i selenu powinni suplementować również koenzym Q10, aby zwiększyć szanse na poczęcie dziecka. Gdzie można znaleźć koenzym Q10? Badania naukowe udowodniły, że nawet 20% ubytek koenzymu Q10 w ciele człowieka może spowodować liczne zaburzenia w funkcjonowaniu komórek, dlatego tak często lekarze zalecają jego suplementację. Choć ten cenny składnik możemy znaleźć w mięsie, brokułach, rybach i produktach, które powstały z pełnego ziarna, niestety nie zawsze udaje się nam spożyć odpowiednią dawkę koenzymu Q10, która zaspokoiłaby dzienne zapotrzebowanie na ten składnik. Jak wybrać dobry suplement z koenzymem Q10? Dobowa dawka koenzymu Q10 waha się od 90 do 200 mg, a najczęstszą formą, oprócz dostarczania go wraz z pokarmem, są suplementy diety w postaci kapsułek lub tabletek. Możesz również pokusić się o sproszkowaną formę tego składnika. Godny uwagi jest koenzym Q10 w proszku marki #RAW czy kapsułki firmy Swanson. Przy wyborze najlepszego produktu z koenzymem Q10 zwróć uwagę na substancje dodatkowe, takie jak naturalne antyoksydanty, witamina C, witamina E, kolagen rybi, selen czy kwas hialuronowy. Unikaj syntetyków – bez dodatkowych witamin i komponentów, które charakteryzuje niska przyswajalność. Jeśli będziesz zażywać koenzym Q10 regularnie, z pewnością zadbasz nie tylko o swój wygląd, jędrną skórę i dobre samopoczucie, ale dodatkowo wesprzesz serce, wątrobę i zwalczysz wolne rodniki.
Koenzym Q10 – dlaczego należy go suplementować?
Zadbana klatka przyciąga wzrok płci przeciwnej i gwarantuje atrakcyjny wygląd. Popracuj nad nią już teraz, by wkrótce cieszyć się znakomitymi efektami! Wyrzeźbiona i symetryczna klatka piersiowa W dzisiejszych czasach bez wątpienia dominuje kult zdrowego i pięknego ciała, który poniekąd można porównać z ideałami znanymi z czasów antycznych. Ponownie w modzie są wyraźnie zarysowane (choć nie przesadnie) mięśnie oraz wysportowana sylwetka. Praca nad końcowym efektem jest zazwyczaj bardzo długa i żmudna, warto jednak znać sposoby, jak można łatwo popracować przynajmniej nad niektórymi częściami ciała. Zarówno w przypadku mężczyzn, jak i kobiet, bardzo istotna jest klatka piersiowa. U płci tzw. brzydkiej to w zasadzie jeden z najcenniejszych atrybutów, a u pań często jest zaniedbywana. A dobrze wypracowana klatka piersiowa wpływa na ułożenie piersi, poprawia całościową sylwetkę, a nawet wspomaga oddychanie. To nie koniec zalet dobrze wypracowanego frontu ciała – to również profilaktyka bólów kręgosłupa czy stanów zwyrodnieniowych w przyszłości. Ćwiczenia klatki piersiowej kojarzą się przede wszystkim z wyczerpującym wyciskaniem sztangi na ławeczce podczas codziennych wizyt na siłowni. Metoda ta jest bardzo skuteczna, ale wymaga ogromnego samozaparcia. Nie każdy jednak wie, że sporą część pracy można wykonać samodzielnie w domu, do czego będzie potrzeba przede wszystkim odrobiny systematyczności. Ćwiczenia na klatkę piersiową, które możesz wykonywać w domu Poniżej znajdziesz 5 propozycji ćwiczeń, które wzmocnią mięśnie klatki piersiowej. Wspólnym mianownikiem wszystkich z nich jest to, że możesz je robić w zaciszu własnego domu lub mieszkania. Nie musisz umieszczać każdego z nich w swoim grafiku, wystarczy, że wybierzesz 2 lub 3 i będziesz każdego poranka lub wieczoru wykonywał ustaloną liczbę powtórzeń. Przejdźmy do dzieła, oto 5 ćwiczeń dla każdego: Tradycyjne pompki – ostatnio znów stały się dosyć popularne, za sprawą akcji rozpowszechnianej w mediach społecznościowych. Chodzi oczywiście o 22 pompki dla weteranów wojennych cierpiących na PTSD (zespół stresu pourazowego). Samo wykonanie ćwiczenia nie jest trudne. Wystarczy ustawić się w podporze przodem (leżenie przodem z wyprostowanymi ramionami, na których podparte jest ciało, podłoża dotykają jedynie dłonie i stopy) oraz rytmicznie uginać ręce tak, aby klatka piersiowa zbliżała się do podłoża (im bliżej, tym lepiej) oraz od niego oddalała. Opcjonalnie można sobie ułatwić poprzez oparcie ciała również na kolanach – to znakomity wariant szczególnie dla kobiet. Pompki przy ścianie – pozycja wyjściowa jest zasadniczo taka sama, ale teraz wszystko odbywa się w pionie. O stopniu trudności decyduje odległość stóp od ściany, na której opiera się ręce. Co więcej pracują wtedy nieco inne części mięśni piersiowych, warto zatem co pewien czas skorzystać również z tego sposobu. Pływanie – czy zauważyłeś, że wszyscy pływacy mają doskonale rozwinięte mięśnie klatki piersiowej? To nie przypadek, gdyż pływanie niemal każdym stylem znakomicie wspiera rozwój właśnie tej części ciała. Najlepszy jest oczywiście kraul (bardzo dynamiczny), styl klasyczny (czyli żabka) oraz delfin (motylek). Co więcej, częste wizyty na pływalni wzmacniają również pozostałe mięśnie, odpowiednia dawka pływania to znakomity sposób na uzyskanie sylwetki godnej idola bądź idolki letniego plażowania. Rozciąganie gumy leżąc – do tego ćwiczenia potrzebujesz gumy do ćwiczeń lub gumy rehabilitacyjnej. Pamiętaj, że jej kolor oznacza stopień jej rozciągliwości, więc przed zakupem zapoznaj się z oznaczeniami producenta i dobierz odpowiedni poziom do własnych możliwości. Zwróć uwagę również na długość, optymalnie to zwykle 1,5-2 m, co pozwala na wykonywanie również wielu innych ćwiczeń. Połóż się na plecach i ugnij nogi, a gumę rozciągnij pod łopatkami. Następnie chwyć ją dłońmi przyciągniętymi do klatki piersiowej (nie może być wtedy luźna!) oraz stopniowo rozciągaj w stronę sufitu oraz wracaj do pozycji wyjściowej. Plank – to ćwiczenie zbliżone do pompek, jednak pozbawione charakterystycznego dla nich ruchu. Zwykle zaleca się je do pracy globalnej nad mięśniami, szczególnie brzuchem i grzbietem, świetnie działa jednak również na klatkę piersiową. Dla utrudnienia możesz szerzej rozstawić ramiona. Wytrzymaj w tej pozycji przynajmniej 2-3 razy po nie mniej niż 20-30 sekund. Jak widzisz ćwiczenia wzmacniające klatkę piersiową to nie tylko klasyczne wyciskanie sztangi. Wystarczy odrobina samozaparcia, by po solidnie przepracowanej jesieni i zimie, cieszyć się znakomitą formą i atrakcyjnym wyglądem.
5 prostych ćwiczeń na rewelacyjną klatkę piersiową
Coraz częściej zwracamy uwagę na to, co jemy i w jaki sposób to przyrządzamy. Chcemy jeść zdrowo, a posiłki przyrządzane za pomocą frytownicy Philips Airfryer HD9621 z pewnością mogą takie być! Bowiem według zapewnień producenta frytownica ma niskie zużycie tłuszczu. To wszystko dzięki technologii Philips TurboStar. Philips TurboStar to opracowane rozwiązanie polegające na opiekaniu każdego składnika naszej potrawy w tym samym czasie. Dzieje się to pod wpływem krążącego w maszynie gorącego powietrza o stałej, ustawionej przez nas wcześniej temperaturze. Philips Airfryer HD9621 specyfikacja Wymiary: 365 x 266 x 292 mm Waga: 5,3 kg Pojemność kosza na składniki: 0,8 kg Długość przewodu: 0,8 m Moc: 1425 W Napięcie: 220 V Charakterystyka produktu: * automatyczne wyłączanie * nienagrzewająca się obudowa * schowek na przewód * możliwość mycia w zmywarce * stopy antypoślizgowe * wyłącznik * sygnał gotowości * regulacja temperatury * wskaźnik zasilania * technologia QuickClean * książka i aplikacja z przepisami Philips Airfryer HD9621 budowa i funkcjonalność Frytownica Airfryer HD9621 to urządzenie kuchenne średnich gabarytów - o wymiarach 365 x 266 x 292 milimetrów oraz wadze 5,3 kilograma. W większości jest wykonane z połyskującego plastiku w kolorze czarny. Kolorystyka jest uniwersalna, frytownica Philipsa idealnie komponuje się ze sprzętami kuchennymi w odcieniach czerni, jak i czerwieni. Na pierwszy rzut oka urządzenie nie wydaje się skomplikowane w obsłudze i takie jest w rzeczywistości. Ma za zadanie umożliwić nam szybkie przygotowanie zdrowego, ciepłego posiłku. Na urządzeniu znajduje się jeden przycisk - po jego naciśnięciu możemy wysunąć pokrywę z koszem na składniki naszego dania. Kosz określony jest przez producenta jako QuickClean - naprawdę bardzo łatwo i szybko można go wyczyścić. Z szuflady urządzenia wyjmujemy metalową siatkę, na której umieszczony był posiłek. Dzięki takiej konstrukcji całość możemy umyć i ponownie zamontować w maksymalnie kilka minut. Producent zapewnia, że jest to wykonalne nawet w półtorej minuty, a testy frytownicy to potwierdziły. Ponadto wyjmowane części możemy też włożyć i umyć w zmywarce. Na urządzeniu znajdują się jeszcze dwa pokrętła - pierwsze na górnej części korpusu i służy do ustawienia temperatury. Drugie zaś ulokowane jest nad wysuwaną szufladą i za jego pomocą ustawiamy czas w jakim nasze danie ma być przyrządzane. Jednocześnie przesunięcie pokrętła czasowego uruchamia wielofunkcyjną frytownicę. Można śmiało stwierdzić, że jeśli tylko Airfryer jest podłączony do gniazdka elektrycznego, to jest gotowy do użycia. Nie musimy go wcześniej nagrzewać, jak chociażby patelni lub piekarnika. Działanie urządzenia opiera się na Philips TurboStar, czyli technologii producenta polegającej na krążeniu wewnątrz maszyny gorącego powietrza o stałej temperaturze. W efekcie wszystkie składniki naszej potrawy są opiekane w tym samym czasie. Efektem tego jest też równomierne smażenie bez konieczności obracania, nawet jeśli każdy element jest ułożony na sobie. Dzięki temu w trakcie przyrządzania posiłku możemy spokojnie zająć się dowolnymi sprawami - bez obaw o kontrolowanie płomienia, tak, jak w przypadku smażenia. Przygotowywane jedzenie poddawane jest również silnemu działaniu wysokiej temperatury płynącej bezpośrednio z góry urządzenia. Sprawia to, że składniki szybko stają się chrupiące i zarumienione na zewnątrz. Jednocześnie nasze danie nie staje się wysuszone. Frytownica beztłuszczowa to produkt, który warto mieć na wyposażeniu kuchni. W przypadku Philips Airfryer HD9621 zdecydowanie trzeba podkreślić, że jest to urządzenie wielofunkcyjne - za jego pomocą przyrządzimy zarówno posiłek mięsny, jak wegetariański. Podczas testu procesowi opiekania zostały poddane m.in. warzywa widoczne na zdjęciu tj. ziemniaki, cukinia, papryka. Chrupkość składników oceniam bardzo dobrze, a dużym plusem jest niska zawartość tłuszczu. Obecnie za testowany model trzeba zapłacić około 600 złotych. Philips przygotował różne warianty swoich frytownic. Model Airfryer XL ma m.in.: pojemność koszyka wynoszą 1,2 kilograma, wbudowany wyświetlacz i dotykowy panel. Jednak jego koszt to już kwota rzędu 1000 złotych. Jeśli chodzi o konkurencję innych producentów możemy spojrzeć na np. DeLonghi FH1394. Jeśli komuś zależy głównie na przyrządzaniu frytek może zainteresować się frytownicą od Tefala, modelem AH9500 Actifry.
Test niskotłuszczowej frytownicy Philips Airfryer HD9621
Mimo ogromnego postępu technologicznego, popularność zdjęć nie maleje. Ba! Ze względu na ogólnodostępność aparatów oraz nową technikę ich wykonywania fotografujemy coraz więcej. Co prawda możemy to robić aparatem wbudowanym w telefon, ale jeśli wymagamy czegoś więcej, warto zainteresować się dobrej jakości aparatem kompaktowym. W tym zestawieniu sprawdzimy kilka modeli w cenie do 1000 zł. Dawniej i dziś Jeszcze kilkanaście, a nawet kilka lat temu robienie zdjęć było zupełnie inne. Każda fotografia musiała być przemyślana, nie było miejsca na przypadek, gdyż klisza miała oczywiste ograniczenia. Źle wykonanego zdjęcia nie dało się skasować lub zastąpić nowym, lepszym. Dziś jest zupełnie inaczej. Liczba zdjęć przywożonych z wakacji na kartach pamięci liczona jest w setkach lub tysiącach, z czego najczęściej połowa nadaje się do usunięcia. Wiele zależy od sprzętu, który w trybie automatycznym może wyrównać balans kolorów, szybciej „złapać” ostrość, itp. Możemy robić też zdjęcia smartfonem, ale jeśli zależy nam na jakości, warto zainwestować w kompaktowy aparat cyfrowy. W naszym zestawieniu przedstawiamy kilka propozycji do 1000 zł. Głównym założeniem były kompaktowe wymiary, choć w jednym przypadku postanowiliśmy złamać ten wymóg. Sony DSC-HX60 Zaczynamy od sprzętu z górnej półki cenowej blisko naszego limitu. Za niespełna 1000 zł otrzymamy model Sony DSC-HX60, który jest idealnym przykładem, że w niewielkiej obudowie można zamknąć naprawdę imponujące parametry. W sumie wystarczą dwie główne cechy, aby ocenić ten sprzęt – przetwornik CMOS Exmor R legitymujący się maksymalną rozdzielczością 20,4 mln pikseli oraz 30-krotny zoom optyczny. Dla wielu to wystarczy, aby zdecydować się na ten model, ale to nie wszystko. Nie zabrakło stabilizacji obrazu, opartej na żyroskopowym mocowaniu mechanizmu obiektywu, oraz kilku nowinek technicznych, takich jak łączność Wi-Fi i NFC. Możemy również kręcić filmy w rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli), a wszystko to zapisywać na karcie pamięci w kilku dostępnych formatach, m.in. SD, SDHC, SDXC, microSD, Memory Stick Duo, itd. Ciekawym dodatkiem jest wysuwana, wbudowana lampa błyskowa, którą można zastąpić zewnętrznym źródłem światła. Sony DSC-TX30 Kolejna, choć zupełnie inna propozycja marki Sony. Model DSC-TX30 jest skierowany do innej grupy odbiorców, która nie wymaga tak wyśrubowanych parametrów, ale w zamian oczekuje bardzo kompaktowych wymiarów oraz ponadprzeciętnej wytrzymałości. Jeśli ktoś chce aparat trzymać w kieszeni i nie martwić się, jeśli od czasu do czasu z niej wypadnie, wpadając np. do kałuży lub piaskownicy, proponowany aparat będzie idealnym wyborem. Owszem, mamy gorsze niż u poprzednika parametry – matryca o rozdzielczości 18,2 megapiksela oraz 5-krotny zoom optyczny – ale w zamian dostajemy mniejsze urządzenie, zamknięte w wodoszczelnej obudowie (do 10 metrów), odpornej na kurz, pył, niską temperaturę i uderzenia. Ponadto sprzęt oferuje standardowe funkcje, takie jak możliwość kręcenia filmów Full HD (1920 x 1080 pikseli) z prędkością 30 klatek na sekundę, rozpoznawanie twarzy, wykrywanie uśmiechu, kilka trybów pracy, itp. Warto zaznaczyć, że do wyboru jest kilka wariantów kolorystycznych. Cena? Na Allegro aparat kosztuje około 1000 zł. Canon PowerShot S200 Przed nami dwie propozycje marki Canon, również skierowane do różnych grup odbiorców. Zacznijmy od modelu PowerShot S200 o bardzo tradycyjnej konstrukcji z matrycą o rozdzielczości 10,1 mln pikseli oraz 5-krotnym zoomem optycznym. Nie są to imponujące parametry, szczególnie w porównaniu z pierwszą propozycją, ale w zamian dostajemy mnóstwo ciekawych dodatków i funkcji ułatwiających oraz umilających robienie zdjęć. Zacznijmy od optycznej stabilizacji obrazu, która zapewni świetną ostrość zdjęcia nawet w niesprzyjających warunkach, np. podczas jazdy autem. Jest również funkcja Wi-Fi z możliwością automatycznej synchronizacji zdjęć. Dzięki temu nowe fotografie możemy automatycznie przesyłać na podłączone urządzenie (np. smartfon bądź tablet), ale też udostępniać je w serwisach społecznościowych. Całości dopełnia wbudowana lampa błyskowa, która polepszy jakość zdjęć po zmroku lub przy słabym oświetleniu. Cena na Allegro startuje od poziomu około 900 zł. Canon PowerShot SX610 Kolejna propozycja od marki Canon to model PowerShot SX610. Ta sama firma, ale zupełnie inne urządzenie. W tym przypadku mamy do czynienia z nowoczesnym wzornictwem, matrycą CMOS o rozdzielczości 20,2 mln pikseli, 18-krotnym zoomem optycznym oraz wieloma przydatnymi gadżetami. Nie zabrakło optycznej stabilizacji obrazu, połączenia Wi-Fi z możliwością automatycznej synchronizacji z podłączonym urządzeniem (np. komputerem), funkcji filmowania w rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli), czy ciekawej funkcji sterowania aparatem za pomocą smartfona. Producent nie zapomniał o wbudowanej lampie błyskowej. Całość zamknięto w eleganckiej obudowie w czarnym, czerwonym lub białym kolorze. Cena? Na Allegro aparat ten można kupić już za około 800 zł. Nikon Coolpix L840 Zestawienie zamykamy propozycją, która nie do końca pasuje do postawionych wymagań. Dlaczego? Chodzi przede wszystkim o gabaryty. Co prawda wymiarom daleko do wielkich, pełnoprawnych lustrzanek, ale modelu Nikon Coolpix L840 na pewno nie schowamy do kieszeni. Mimo to warto przybliżyć tę grupę urządzeń, by przynajmniej poznać ich parametry, wady i zalety. Wadą są oczywiście wspomniane wymiary, ale tę niedogodność z nawiązką rekompensują możliwości. W tym modelu zastosowano matrycę o rozdzielczości 16,76 mln pikseli oraz deklasujący rywali 36-krotny zoom optyczny, który można zwiększyć cyfrowo do wartości 76x. Ponadto jest tu hybrydowy stabilizator obrazu, ruchomy wyświetlacz o przekątnej 3 cale oraz ogromna liczba programów tematycznych, trybów pracy, itp. Zwieńczeniem całości jest łączność Wi-Fi oraz NFC, która pozwala szybko i sprawnie przesłać zdjęcia lub filmy do innego urządzenia. Cena na Allegro wynosi około 800 zł. Czym uwieczniać piękne chwile? Chciałoby się powiedzieć: „Byle czym!”. Nie każdy jednak ma niskie wymagania dotyczące zdjęć, zaś wybór aparatów w cenie do 1000 zł jest ogromny i pozwala przebierać w różnych ofertach wielu firm. Czasami w portfolio jednej firmy znajdziemy zupełnie inne modele w podobnych cenach. Jednym zależy na jakości, innym – na dodatkach i gadżetach. Są również propozycje większe gabarytowo, które co prawda nie zmieszczą się do kieszeni lub kobiecej torebki, ale w zamian zaoferują naprawdę imponujące możliwości.
Aparat cyfrowy do 1000 zł – kompaktowe wymiary, duże możliwości
Lakier w sprayu to bardzo wygodna forma tuszowania niedociągnięć w wyglądzie auta. W jakich sytuacjach warto z niego skorzystać? A do czego się nie nadaje? Tylko do użytku amatorskiego Wyposażenie przydomowego garażu w sprzęt lakierniczy to nie lada wydatek, szczególnie w momencie, gdy chcemy polakierować jedynie drobne, pojedyncze elementy. Zakup kompresora i profesjonalnego pistoletu lakierniczego staje się wówczas zupełnie nieopłacalny. Szczególnie, że narzędzia to nie wszystko. Potrzebujemy podkładu, lakieru, rozpuszczalnika, utwardzacza, a co najważniejsze – musimy mieć umiejętności, których nabycie wymaga nie tylko wiedzy, ale także czasu. W takich wypadkach pomóc mogą lakiery w sprayu, które kosztują niewiele i są wygodne w użyciu. Kto jednak myśli, że wykorzystując spray, estetycznie pomaluje duży element, np. zderzak, jest w błędzie. Pojemnik i dysza w przypadku lakierów w sprayu nie są w stanie dorównać ciśnieniu kompresora i precyzji pistoletu lakierniczego. Do poważnych prac lakierniczych spray z pewnością się nie nadaje. Zaprawki i drobne prace konserwacyjne Prawdziwą zmorą samochodowych karoserii są odpryski, powstające najczęściej na skutek zderzeń z kamieniami lub obtarć przy otwieraniu drzwi. Nie dość, że małe ubytki w lakierze są nieestetyczne, to dodatkowo mogą stawać się zalążkiem ognisk rdzy. W takim wypadku świetnie spisze się lakier w sprayu dobrany pod kolor auta. Powierzchnię odprysku należy odtłuścić benzyną ekstrakcyjną, spray wstrząsać energicznie przez ok. 2 minuty i spryskać lakierem zakrętkę od pojemnika. Następnie bierzemy wykałaczkę, którą moczymy w lakierze i przykładamy do odprysku. Lakier powinien spłynąć po wykałaczce i wypełnić ubytek. W ciągu 5 minut możemy pozbyć się nieestetycznego problemu i zabezpieczyć lakier. Jeśli jednak na powierzchni ubytku pojawiły się ślady rdzy, warto najpierw usunąć ją papierem ściernym i pokryć odprysk podkładem epoksydowym z odrdzewiaczem. Lakier w sprayu przyda się także przy malowaniu niewielkich elementów plastikowych, np. listw, relingów dachowych czy lusterek bocznych. W tym przypadku konieczne będzie jednak zakupienie specjalnego podkładu do plastików, który pomoże uzyskać trwalszy efekt malowania. Pokrycie elementu lakierem bazowym (kolorem) będzie wymagało położenia kilku, najlepiej cienkich, warstw lakieru w kilkunastu minutowych odstępach czasu. Warto zaopatrzyć się w taśmę malarską i zabezpieczyć inne elementy karoserii przed przypadkowym polakierowaniem. Lakier w sprayu może być także niedrogą alternatywą dla profesjonalnego lakierowania pod warunkiem akceptacji gorszego wizualnie efektu finalnego. Korzystając z tego typu lakierów, można w szybki sposób zamaskować rzucające się w oczy obtarcia czy inne, pojedyncze uszkodzenia. Zestaw naprawczy przyda się zawsze Podstawowym elementem zestawu do szybkiego radzenia sobie z ubytkami w powłoce lakierniczej jest lakier bazowy w sprayu. Dobiera się go na podstawie numeru VIN lub kodu lakieru umieszczonego na tabliczce znamionowej auta. Niezbędna jest także benzyna ekstrakcyjna, przy użyciu której przygotujemy element do lakierowania. Podkład do plastiku lub metalu pozwoli na trwalsze związanie lakieru z karoserią auta. Uzupełnieniem zestawu jest lakier bezbarwny, który pełni głównie rolę ochronną dla lakieru bazowego. Kompletny zestaw z jednym z wybranych podkładów to wydatek od 60 zł wzwyż. Lakier w sprayu, dobrany pod kolor karoserii, zawsze warto mieć w garażu. Pomoże w radzeniu sobie z odpryskami, odnawianiu elementów plastikowych czy maskowaniu poważniejszych rys i obtarć lakieru.
Ile są warte lakiery w sprayu?
Śpiwór do spania jest bardzo praktycznym rozwiązaniem w niemowlęcym łóżeczku. Szkraby często się w nocy rozkopują, a my wstajemy kilkakrotnie i przykrywamy małe stópki. Śpiworek załatwia sprawę skutecznie. Należy jednak wiedzieć, na co zwrócić uwagę podczas jego zakupu. Czy warto kupić śpiworek do spania? Zastanawiając się nad zakupem śpiworka do spania, trzeba wziąć pod uwagę kilka wskazań: Czy dziecko jest w wieku niemowlęcym (zdarzają się śpiworki dla dzieci starszych, ale okrycia są tworzone przede wszystkim z myślą o niemowlakach)? Czy dziecko jest małym wiercipiętą, często rozkopującym się w nocy? Czy rozkopywanie się skutkuje pobudką malca, a rodzicom spędza sen z powiek? Jeśli odpowiedzi na te pytania są twierdzące, zakup śpiworka do spania może okazać się strzałem w dziesiątkę. Tego typu okrycie spełnia zadania podobne, jak kołderka czy kocyk, więc z powodzeniem może je zastąpić. Co więcej, zapewnia maksimum bezpieczeństwa, nie dając możliwości przykrywania nim twarzy dziecka. Czym się kierować przy zakupie śpiworka? Śpiworek do spania przyda się szczególnie na chłodniejsze miesiące i dni, choć może się zdarzyć, że sprawdzi się także latem. Trzeba wtedy zwrócić uwagę na grubość i ciepłotę okrycia. Dokonując wyboru konkretnego modelu, należ kierować się: Rozmiarem śpiworka – powinien zapewniać dziecku maksimum wygody (m.in. nie krępować ruchów). Absolutnie nie może być za mały, przyciasny czy nawet w sam raz. Idealny śpiworek jest około dwa rozmiary większy. Malec odczuwa wtedy komfort, a poza tym okrycie wystarcza na dłużej. Rodzajem materiału – powinien być naturalny i hipoalergiczny (np. bawełniany muślin). Świetnie sprawdza się bawełna. Pozwala skórze oddychać i przyjemnie otula delikatne ciałko. Dziecko ma mieć w śpiworku optymalnie ciepło, a nie się przegrzewać. Typem zapięcia – musi być wygodne zarówno dla dziecka, jak i osoby dorosłej podczas wyciągania czy przewijania niemowlaka. Idealnie sprawdzi się zapięcie na suwak, a także możliwość rozpinania śpiworka od dołu. Kształtem śpiworka – ważne jest, aby kształt dopasowywał się jak najlepiej do ciała dziecka. Góra ma być w miarę dopasowana, a dół powinien się rozszerzać. Idealnie, jeśli dodatkowo istnieje opcja regulowania wysokości zapięcia. Odpowiednio dopasowany kształt okrycia zapewni komfort spania, zapobiegając m.in. zwijaniu się materiału. Dodatkowo warto zwrócić uwagę, czy: Rozcięcia u góry śpiworka nie są za duże (zbyt rozszerzone mogą sprawić, że dziecko wyślizgnie się z okrycia). Otwory na rączki są zabezpieczone gumką, która zapobiega przemieszczaniu się malucha. Użyte w produkcji barwniki nie są toksyczne. Ponadto śpiworek powinien być przede wszystkim dobrej jakości. Tylko wtedy nie zniszczy się podczas intensywnego użytkowania i częstego prania. Jaki wybrać śpiworek do spania? Wybór śpiworków jest duży. Ważne jest, że przygoda ze śpiworkiem nie musi kończyć się wraz ze wzrostem dziecka. Nawet przedszkolak może spać w śpiworku w rozmiarze np. 140–150 cm. Polecamy: Ciepły – bawełniany, z suwakiem od góry i od dołu. Dodatkowo gumka, która ma za zadanie zapobiegać przesuwaniu. Niepowtarzalne wzornictwo, w bardzo żywych kolorach. Producent zapewnia, że wielokrotne właściwe pranie nie odkształca okrycia. Śpiwór pompka – bardzo praktyczne rozwiązanie nie tylko w domu, ale i podczas wyjazdów. To połączenie grubego materacyka i przyjemnej pościeli. Dodatkowo w zestawie jest pompka, która w razie potrzeby może posłużyć do napełnienia materaca powietrzem. Ponadto dołączono torbę umożliwiającą łatwe spakowanie całości. Z długim rękawem – rękawki są odpinane, dzięki czemu ich mocowanie uzależniamy od potrzeb. Pingwiny z Madagaskaru – polarowy, z kapturem i nakładkami na rączki. Śpiwór do spania jest okryciem bardzo wygodnym. Przystępna cena sprawia, że możemy zakupić go dodatkowo mimo posiadanej kołderki. Jest przydatny zarówno w domu, jak i podróży. To świetny pomysł na prezent.
Śpiwór do spania – na co zwrócić uwagę podczas zakupu?
Gnocchi to popularne włoskie danie, które jest bardzo podobne do polskich kopytek. Szkopuł tkwi w proporcjach ziemniaków do mąki. Gnocchi można podawać z sosem, z serem lub zapiekać. Wypróbuj naszą propozycję na gnocchi ze szpinakiem i serem pleśniowym! Składniki: 800 g gnocchi 200 g szpinaku świeżego 150 g sera pleśniowego 100 g orzechów włoskich świeża bazylia oliwa z oliwek sól i pieprz Krok po kroku: Gnocchi gotujemy do miękkości, a szpinak lekko podduszamy na patelni. Gnocchi nakładamy do naczynek do zapiekania, nakładamy szpinak, dodajemy pokruszony ser i zapiekamy w 180 stopniach przez ok. 10 min. Przed podaniem posypujemy orzechami i dodajemy listki świeżej bazylii. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia box:video
Gnocchi ze szpinakiem, serem pleśniowym i orzechami
Czy kartonowe pudło może być dobrą zabawką dla dziecka? Każdy, kto kiedykolwiek miał okazję się takim pobawić wie, że to świetna zabawka, która rozwija kreatywność lepiej niż niejeden kolorowy gadżet. Podobnie ma się rzecz z coraz popularniejszymi zabawkami z kartonu. Uczą, bawią i rozwijają manualnie. Nie przechodź koło nich obojętnie! Półki w sklepach z artykułami dla dzieci uginają się pod ciężarem kolorowych gadżetów. Producenci prześcigają się w projektowaniu coraz to wymyślniejszych zabawek, kusząc kolorami, dźwiękami i obietnicą świetnej zabawy. Bombardowani reklamami rodzice kupują w wierze, że dostarczą swoim pociechom wartościowej rozrywki i nierzadko wydają pokaźne sumy. Tymczasem wiele badań psychologów dziecięcych potwierdza, że największą radość przynoszą dzieciom proste zabawki o wszechstronnym wykorzystaniu. Takie, które pobudzają wyobraźnię, zachęcają do eksperymentowania lub pozwalają wcielać się w rozmaite role. Do tej grupy należą między innymi klocki, ciastolina i podobne jej produkty, zabawki do samodzielnego składania, gotowe zestawy typu „Mała kuchnia” oraz coraz popularniejsze zabawki z kartonu. Czym są zabawki z kartonu? Zabawki z kartonu stanowią ciekawą alternatywę na rynku produktów dla dzieci. W przeciwieństwie do gotowych zabawek, takich jak lalki, autka i tym podobne, są propozycją, która stwarza dzieciom możliwość rozwoju umiejętności manualnych, pobudzenia kreatywności i wyobraźni. Zazwyczaj są to zestawy z grubej tektury, z naniesionymi konturami przedmiotów. Zadaniem dziecka jest złożenie trójwymiarowych „konstrukcji”, takich jak: statki pirackie, przedmioty codziennego użytku, samoloty, zamki, roboty, domki dla lalek, a nawet małe mebelki! Składanie takich zabawek pozwala dziecku ćwiczyć sprawność rąk (wycinanie, składanie, zlepianie, malowanie) oraz zmysł przestrzenny. Uczy, jak postępować według instrukcji, pobudza koncentrację i logiczne myślenie. Dekorowanie gotowych przedmiotów angażuje wyobraźnię - dziecko musi wybrać kolory, którymi pomaluje gotowy przedmiot lub zdecydować o dodatkowych ozdobach, za pomocą których nada zabawce oryginalnego wyglądu. Jak się nimi bawić? Zabawki z kartonu to świetna, kilkugodzinna zabawa, w której mogą uczestniczyć dzieci i rodzice. W zależności od wybranej zabawki i jej rozmiaru, zabawa może się toczyć przy rodzinnym stole lub na podłodze. Niektóre konstrukcje (domek, igloo, wigwam) są tak duże, że dziecko może wejść do środka! Podczas zabawy na pewno przydadzą się farby, pisaki, papiery kolorowe i inne ozdoby, którymi można udekorować złożony przedmiot. Wiele z dostępnych zabawek tego typu montowanych jest na zasadzie wtyków, a więc podczas zabawy nie są potrzebne nożyczki i klej. Składanie kartonowych zabawek może być także początkiem edukacyjnych rozmów, a zbudowana zabawka stwarza kolejne możliwości kreatywnego spędzania czasu. Zalety zabawek z kartonu Wybierając kolejną zabawkę dla swojej pociechy, warto zastanowić się nad zakupem zabawki z kartonu. Poza wspomnianymi zaletami, jakimi są rozwijanie zdolności manualnych i pobudzanie wyobraźni, kartonowe propozycje mają wiele innych plusów, które powinny zainteresować rodziców. Do najważniejszych należą: Łatwość i wygoda przechowywania Po zabawie zabawki można składać i przechowywać w szufladach, na półkach lub pod łóżkiem. Nie zajmują dużo miejsca, nie kurzą się. Wykonanie z ekologicznych surowców Zabawki tego typu nie zawierają szkodliwych składników. Większość z nich wykonano z szarej lub bielonej tektury, która jest przyjazna dla środowiska po wyrzuceniu i łatwo podlega recyklingowi. Wielogodzinna zabawa Składanie kartonowych konstrukcji zapewnia wielogodzinną, twórczą zabawę. Gotowa zabawka dostarcza dziecku kolejnych, długich godzin atrakcji. Bezpieczeństwo zabawy Podczas składania nie są potrzebne nożyczki ani żadne ostre narzędzia.
Zabawki z kartonu. Pomóż dziecku rozwijać zdolności manualne
Wędkarskie wyprawy mogą być równie fascynujące co motocyklowe podróże czy chociażby surfing. Trudno opisać emocje, jakie towarzyszą wędkarzom, wtedy, kiedy orientują się, że upragniona ryba złapała przynętę i już jest prawie nasza. Zanim jednak przyjdzie nam wziąć do ręki wędkarskie trofeum, niejednokrotnie musimy przebyć długą i emocjonującą walkę z prawdziwym, wędkarskim, przeciwnikiem. Szkoda byłoby, gdyby takie chwile zapisały się jedynie w naszej pamięci, a rodzina i przyjaciele musieliby nam uwierzyć na słowo. Aby nie tylko móc się pochwalić swoim wędkowaniem przed najbliższymi, ale także po to, żeby móc przeanalizować sytuację i wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów warto zaopatrzyć się w sportową kamerkę. Jaka będzie odpowiednia? Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom, warto wskazać kilka godnych uwagi kamerek sportowych na wędkarskie wyprawy. Garmin VIRB XE Jeśli przy zakupie kamery sportowej priorytetem jest dla nas jakość obrazu, to z całą pewnością możemy zaufać Garmin VIRB XE. Niewątpliwą zaletą tej kamery jest jej wygląd, przypominający GoPro oraz cały repertuar towarzyszących jej dodatków, wśród których z całą pewnością należy wymienić: Wi-Fi, Bluetooth oraz wbudowane GPS. Ponadto wśród akcesoriów sprzętu Garmin jest dostępność informacji o temperaturze otoczenia, przebytym dystansie czy o prędkości, z jaką się poruszamy. Dla wędkarzy niewątpliwym atutem tego sportowego sprzętu nagrywającego będzie jego odporność na zanurzanie, sięgająca nawet do 50 metrów. Ponadto osoby ceniące sobie nie tylko jakość obrazu, ale również i głosu, docenią ten sprzęt, gdyż mikrofon, który nie jest zasłonięty żadną obudową, pozwoli na nagranie czystego dźwięku. Drift Stealth 2 Największą zaletą kamery sportowej –Drift Stealth 2, jest jej poręczność, która umożliwia wszystkim miłośnikom wędkowania, filmowanie najbardziej fascynujących przygód. Dowodem na to, jest jej waga, gdyż waży ona zaledwie 97 gramów! Nie ma co się jednak obawiać, że gdy przypadkiem upadnie nam z rąk, nie będzie co zbierać, bowiem jest ona skonstruowana w sposób, zapewniający ochronę od tego typu sytuacji. Dużą zaletą tej kamerki jest również jej obrotowy obiektyw, pozwalający na zmienianie perspektywy aż o 300 stopni. Jeżeli przy wyborze kamerki sportowej kierujemy się przede wszystkim kompaktowością, śmiało możemy wybrać Drift Stealth 2 – nie będziemy żałować. Polaroid Cube Plus Jeżeli nie jesteśmy, zbyt mocni w najnowszych technologiach i poszukujemy sprzętu, który przede wszystkim będzie prosty w obsłudze, z pewnością możemy zdać się naPolariod Cube Plus. Ta niewielka, sportowa kamerka sprawdzi się wtedy, gdy wybierając się na wędkarską wyprawę, chcemy, żeby nie zajmowała ona zbyt wiele miejsca. Do jej niewątpliwych zalet, obok poręczności, należy zaliczyć wbudowany moduł Wifi. Ponadto, szczególnie ważne dla wszystkich miłośników wędkowania, jest z pewnością to, aby sprzęt był odporny na wszelkiego rodzaju zachlapania lub ewentualne podtopienia, co zapewnia nam właśnie Polariod Cube Plus. GoPro Hero 4 Black Najpopularniejszym, a zarazem i najdroższym z dostępnych na rynku kamerek sportowych jest najnowszy model GoPro – Hero 4 Black. Ta kamerka jest tak dobra, że nie sposób wymienić jej wszystkich zalet. Jednakże z punktu widzenia miłośnika wędkowania, ważne jest to, że oferuje nam ona bardzo dobrą jakoś obrazu i dźwięku, bowiem możemy korzystać z funkcji nagrywania w technologii HD. Ponadto rejestracja obrazu jest możliwa nawet przy 120 kl./s. Istotnym jest również to, że kamerka ta umożliwi nam efektywne filmowanie nawet nocnych wędkarskich wojaży, których obraz przy odpowiednim ustawieniu parametrów nie będzie odbiegał jakością od tego nagranego porą dzienną. Ricoh WG-M1 Równie dobrze, jak wyżej wymienione kamerki, przy nagrywaniu wędkarskich przygód, sprawdzi sięRicoh WG-M1. Niewątpliwą zaletą tej kamerki sportowej jest jej wodoodporność, dzięki, której nie musimy jakoś specjalnie uważać na to, żeby wpadła nam do wody. Swoim wyglądem bardzo przypomina zwykły aparat fotograficzny, co również stanowi jej atut. Obok odporności na zanurzenia, kamerka ta jest bardzo odporna na upadki nawet z dużych wysokości, również sprawnie funkcjonuje w warunkach, w których temperatura spada kilkanaście stopni poniżej zera. Oferta tego typu produktów na rynku jest dość duża. Rozpiętość cenowa także, ale dzięki powyższym wskazówkom wybór kamery powinien być dużo prostszy, a dzięki cechom poszczególnych modeli mamy szansę dokumentować nasze wędkarskie wyprawy w sposób profesjonalny.
Kamery sportowe na wędkarskie wyprawy
Lubisz krótkie i spontaniczne wypady za granicę? Łowcy lotniczych okazji z łatwością wyszukują prawdziwe perełki za niewielkie pieniądze i odwiedzają zapierające dech w piersiach miejsca kilka razy w roku. Dołącz do nich i naucz się podróżować tanio i lekko, czyli jedynie z bagażem podręcznym. Podpowiemy ci, jakie kosmetyki do niego spakować, by nie złamać obowiązujących przepisów. Większość linii lotniczych pozawala na przewożenie kosmetyków bez ograniczeń, ale jedynie w bagażu rejestrowanym, czyli tym nadawanym do luku samolotowego. To niestety nieco komplikuje sprawę podróżującym, którzy wybierają się na krótkie wypady lub podróże biznesowe jedynie z bagażem podręcznym. Regulamin dopuszcza przewożenie w nim kosmetyków, ale w określonej ilości i postaci. Wszystkie kosmetyki płynne, czyli szampony, emulsje, toniki, żele, pasty oraz aerozole, muszą być przewożone w pojemnikach o objętości do 100 ml każdy i umieszczone w przezroczystej torebce. Objętość wszystkich kosmetyków nie może przekraczać 1 litra. Dla wielu kobiet jest to problematyczna sytuacja, jeśli na co dzień używają wielu kosmetyków. Sama się zastanów i szybko je podlicz – szampon, żel do mycia ciała, pasta do zębów, tonik do twarzy, krem, podkład, krem BB, kosmetyki do stylizacji włosów, może jakiś płyn do soczewek kontaktowych jeszcze? Dużo tego, prawda? Jeśli masz wrażenie, że przekroczysz dopuszczalną ilość, sięgnij po kosmetyki w kamieniu lub pudrze. Dzięki nim zaoszczędzisz miejsce na te, które w takiej postaci nie są dostępne. Szampon w kostce Bez mycia włosów trudno żyć. Niektórzy robią to codziennie, inni kilka razy w tygodniu, więc oczywiste jest, że szampon musi się znaleźć wśród podstawowych kosmetyków. Na szczęście nie musisz z jego powodu rezygnować z innych płynnych kosmetyków, bo możesz wykorzystać szampon w kostce. Jeśli jeszcze nie znasz takiego produktu, to koniecznie sprawdź, o co chodzi, i bardzo możliwe, że będziesz go chciała używać na co dzień, a nie tylko w podróży. box:offerCarousel Szampon taki przypomina nic innego jak mydło i jedna kostka odpowiada dwóm 250 ml butelkom! Zajmuje niewiele miejsca w walizce, nie grozi rozlaniem i jest bardzo poręczny w użyciu. Zwróć uwagę na przykład na produkty marki Secrets de Provence. Intersującą opcją są także kostki Amphora Aromatics na bazie oleju kokosowego o pielęgnujących właściwościach. Nie zapomnij o nich przed następną podróżą! Puder do mycia twarzy i gąbki Konjac Czym zazwyczaj myjesz twarz? Żelem, emulsją, a może specjalnym olejkiem do demakijażu i oczyszczania twarzy? Wszystkie te produkty to oczywiście płyny, na które musiałabyś poświęcić przynajmniej jedną z butelek w kosmetyczce w bagażu podręcznym. Zamiast nich sięgnij zatem po produkt sypki, jakim jest puder do mycia twarzy. Preparaty te dokładnie oczyszczają skórę z zanieczyszczeń, sebum i makijażu, jednocześnie dbając o nawilżenie. Wystarczy połączyć drobinki pudru z wodą, by otrzymać piankę, która wnika w skórę i oczyszcza ją dogłębnie. Na Allegro znajdziesz między innymi pudry Bielendy oraz sodowe produkty marki Evree, które rozprawią się z zaskórnikami i odblokują zatkane pory. box:offerCarousel) box:imagePins box:pin Alternatywą dla pudrów może być również inny interesujący produkt, jakim jest gąbka Konjac. Jest to gąbka z naturalnych włókien azjatyckiego drzewa Konjac, cechująca się delikatną strukturą i dzięki temu przeznaczona dla każdego typu skóry. Gąbki Konjac nasącza się najróżniejszymi substancjami, które dobrze oczyszczają skórę twarzy i mają pozytywny wpływ na jej kondycję. Jeśli masz na przykład problemy z trądzikiem lub wypryskami, spraw sobie gąbeczkę z węglem. Osobom ze skórą odwodnioną, wrażliwą, suchą i naczynkową polecane są produkty nasączone glinką różową lub czerwoną. Wypróbuj! Proszki do mycia zębów i antyperspiranty w krysztale Również pastę do zębów możesz zamienić na preparat w proszku. Stosowałaś kiedyś? Dostępne są produkty ziołowe o potwierdzonej skuteczności w kwestii wzmacniania szkliwa i zapobiegania próchnicy, jak na przykład proszki Agafii oraz proszki z hydroksyapatytem Biochem, które remineralizują szkliwo i zapobiegają powstawaniu kamienia nazębnego. Kolejny produkt do twojej podróżnej kosmetyczki, gdyby okazało się, że przekroczyłaś limit butelek. Trudno też obyć się bez antyperspirantu, chyba się zgodzisz? Ten płynny kosmetyk także możesz kupić w innej postaci, a dokładnie w postaci kryształu. Na pewno słyszałaś o ałunie. Jest to kryształ naturalnie występujący w przyrodzie, który cechuje się działaniem odkażającym, antyseptycznym i wysuszającym. Ałun w sztyfcie możesz stosować również na ukąszenia komarów lub aby przyspieszyć gojenie drobnych ranek. Sprawdza się także dobrze jako antyperspirant. Wystarczy, że zwilżysz kryształ, przetrzesz nim kilkakrotnie skórę, a następnie ją opłuczesz wodą i wysuszysz. Zrób na niego miejsce w kosmetyczce. Jak widzisz, istnieją pewne opcje, które pozwalają na takie skomponowanie zawartości kosmetyczki, by była zgodna z wymaganiami linii lotniczych. Weź je pod uwagę przed następną podróżą i przetestuj polecane przez nas produkty. Kto wie, może zostaną z tobą na dłużej!
Na wakacje z bagażem podręcznym – zamień płynne kosmetyki na wersję w kamieniu lub sypką
Szkoła i zadania domowe to pierwszy poważny obowiązek małego ucznia. Aby maluch przyzwyczaił się do ich regularnego odrabiania, niezbędne jest wsparcie rodzica oraz użycie kilku gadżetów. Sprawdź, które akcesoria mogą przydać się twojemu dziecku i sprawić, że szkoła nie będzie rutynowym obowiązkiem. Samodzielność Każdego dnia przed wyjściem do szkoły dziecko samo powinno przygotować wszystkie niezbędne rzeczy do nauki. Istotne jest to, aby robiło to samodzielnie. W ten sposób przyzwyczai się, że odrabianie lekcji wymaga precyzji i uporządkowania. Wystarczy nauczenie go kilku nawyków i obowiązkowości. Jeśli natomiast smyk ma problem z koncentracją, należy stworzyć mu odpowiednie warunki, zaciekawiając do lekcji poprzez pasjonujące gadżety. Ciekawość nauki Dla wielu uczniów odrabianie zadań domowych jest najzwyczajniej nudne. Zamiast przygotowywać się do szkoły, dzieci wolą bawić się z przyjaciółmi, grać na komputerze czy oglądać bajki w telewizji. Jednak nawyk utrwalania i porządkowania wiedzy jest dla nich bardzo istotny. Przecież lekcje mają na celu powtórzenie i utrwalenie tego, co dziecko przyswoiło podczas dnia w szkole. Co zrobić, żeby już od pierwszych lat nauki zaciekawić nimi pociechę i sprawić, że samo z chęcią będzie sięgało po książki i programy edukacyjne? Przydatne gadżety Najciekawszą formą przekonania dziecka do przyswajania wiedzy są pomoce edukacyjne. Które z nich mogą rozbudzić w nim ciekawość nauki? Tablica – do wyboru jest kredowalub magnetyczna, może mieć różne kształty oraz wielkości. Najpopularniejsze są te wieszane na ścianie lub umieszczane na sztalugach. Przyda się, gdy chcesz wyjaśnić dziecku np. zadanie z matematyki. Tablica magnetyczna poza możliwością pisania ma też funkcję dodatkową w postaci magnesów, które mogą służyć do zawieszania niezbędnych informacji oraz planu lekcji. Podkładka edukacyjna – w sprzedaży jest wiele różnego rodzaju podkładek dobranych do wieku dziecka. Mogą wspomagać naukę wielu przedmiotów, tj. języków, matematyki, geografii i wielu innych. Dzięki przejrzystym rysunkom na podkładce zamieszczone są niezbędne dane do nauki konkretnego przedmiotu. Globus – alternatywa dla mapy, która kojarzy się z nieciekawymi lekcjami historii. Globus pobudza wyobraźnię dziecka i uświadamia, jak wygląda świat, w którym żyjemy. Do wyboru jest wiele modeli globusów, od tych klasycznych, które niegdyś mieliśmy na biurkach, aż po podświetlane, które jednocześnie mogą pełnić funkcję lampki nocnej w pokoju małego podróżnika. Te wszystkie gadżety nauczą dziecko systematyczności i porządku. Wystarczy ich kilka, a sprawią, że zadania domowe przestaną być rutynowym obowiązkiem ucznia. Zamiast tego staną się niesamowitą frajdą. Przecież nauka może być równie przyjemna, co zabawa.
Pomoce w odrabianiu prac domowych
Podlewanie ogrodu to praca, na którą nie zawsze mamy czas lub ochotę. Jeśli jednak chcemy, aby ogród wyglądał pięknie, musimy nawadniać trawniki i rośliny. Na szczęście są urządzenia, które mogą nas w tym wyręczyć. Oferta zraszaczy do podlewania ogrodów jest duża, zarówno jeśli chodzi o powierzchnię na jaką dany zraszacz jest przeznaczony, jaki i pod względem zasady ich działania – i jak tu wybrać odpowiedni zraszacz? Od czego zacząć? Przed wyborem zraszacza odpowiedniego do naszego ogrodu, musimy sprawdzić, jaką powierzchnię ma on podlewać oraz w jakim kształcie jest ten obszar. Niektóre zraszacze podlewają tylko teren wokół, inne powierzchnie kwadratowe i prostokątne, ale są też takie, które potrafią podlewać nieregularne kształty, dopasowując się do dowolnego ogrodu. Każdy zraszacz obrotowy, dwu-, trzy- czy czteroramienny, turbinowy, młoteczkowy czy kowadełkowy, podlewa okręgi o promieniu od 3 do nawet 15 metrów. Nadają się one zarówno do podlewania trawników, jak i warzywników z tym, że trzeba uważać na zraszacze kowadełkowe, ponieważ mają one dosyć ostry strumień wody, który może uszkodzić delikatne kwiaty czy warzywa. Kwadratowe i prostokątne powierzchnie dobrze nawadniają zraszacze oscylacyjne lub wahadłowe. Zraszacze te obejmują powierzchnię od kilku do nawet 500 metrów kwadratowych. Ich zaletą jest to, że na prawie całą podlewaną powierzchnię spada taka sama ilość wody – zarówno przy samym zraszaczu, jak i dalej. Strumień wody bardzo przypomina naturalnie padający deszcz, dzięki czemu można bezpiecznie podlewać zarówno trawniki, jak i kwiaty czy warzywa. Jednak zdarzają się ogrody o bardzo nieregularnym kształcie, gdzie żaden z powyższych modeli zraszaczy albo nie będzie podlewał całego ogrodu, albo będzie miał zasięg wychodzący poza ogród. W takim wypadku wybieramy zraszacz o zmiennej geometrii zraszania, np. zraszacz firmy Gardena AquaContour automatic, który jest w stanie podlać praktycznie każdy kształt ogrodu o maksymalnej powierzchni 350m2. Rodzaje zraszaczy Nie wszystkie zraszacze nadają się do podlewania każdego rodzaju roślin. Duże powierzchnie, takie jak trawniki, najlepiej podlewać zraszaczami kowadełkowymi o największym zasięgu pracy. Takie zraszacze nawadniają okrągłe kształty terenu, ale za to o znacznej powierzchni. Na rynku można znaleźć zraszacze, które, przy odpowiednim ujęciu wody, obejmą swoim zasięgiem nawet 1000m2. O ile trawnik można podlewaćpraktycznie każdym zraszaczem z omówionych w pierwszej części poradnika, to już do rabat z delikatnymi roślinami, kwiatami czy warzywami należy zastosować ten o subtelnym strumieniu wody. Zraszacze takie muszą charakteryzować się dużą ilością wyrzucanej wody, ale pod małym ciśnieniem, aby nie uszkodzić roślin podczas podlewania. Dodatkowo warto sprawdzić, na jaką wysokość wyrzucają wodę, tak aby strumień wznosił się ponad pierwszym rzędem roślin i obejmował swoim zasięgiem rośliny z drugiej strony rabaty. Zraszacz taki powinien mieć na tyle rozproszony strumień wody, aby swoim zasięgiem objął każdą partię roślin, te z pierwszego, jak i ostatniego rzędu na rabacie. Przeczytaj również: Test sterownika nawadniania GARDENA 1862 Montaż zraszacza Kiedy wiemy już, jaką mamy powierzchnię i jakie rośliny będziemy podlewać, to możemy jeszcze zastanowić się nad systemem montażu zraszacza. Zraszacze mogą być wyposażone w kolec wbijany w ziemię, w stojak, podwyższany statyw lub mogą być wynurzalne, czyli montowane pod ziemią. Zraszacze z kolcem wbijanym w ziemię montuje się raczej w stałych miejscach. Wodę doprowadza się do nich za pomocą węży ogrodowych. Zraszacze ze stojakiem są najpopularniejsze, ponieważ w każdej chwili można taki zraszacz przestawiać bez uszkadzania podłoża. Umieszczenie zraszacza na podwyższonym statywie zwiększa jego zasięg, co jest dobrym rozwiązaniem w przypadku dużych powierzchni do podlewania. Natomiast najmniej widocznym i najbardziej estetycznym rozwiązaniem jest zamontowaniezraszaczy wynurzalnych. Zaletą ich jest to, że są nie widoczne podczas użytkowania ogrodu i nie przeszkadzają podczas koszenia trawnika. Montuje się je do rur irygacyjnych, wcześniej wkopanych w ziemię, które podłączone są do ujęcia wody. Rozwiązanie to jest szczególnie wygodne w połączeniu ze sterownikiem nawadniania, który może uruchamiać system bez naszej ingerencji. Niestety instalacje takie są wielokrotnie droższe od tradycyjnych zraszaczy, a ich montaż w istniejących ogrodach jest dosyć kłopotliwy.
Zraszacze ogrodowe – który wybrać?
Żelazko bezprzewodowe czy ze stacją parową? Jakie modele parowe są najlepsze do domu czy w podróży? Jakie parametry warto wziąć pod uwagę przed kupnem? Żelazko jest urządzeniem codziennego użytku, które sprawdzi się w każdym domu. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z kawalerką samotnego singla, czy mieszkaniem z wieloma domownikami, żelazko zawsze będzie niezbędnym elementem wyposażenia. Mimo że podstawową funkcją jest prasowanie odzieży, żelazko świetnie sprawdzi się także przy szybkim suszeniu wypranych rzeczy. Jak wybrać żelazko do domu? Na jakie parametry warto zwrócić uwagę? Jakie dodatkowe funkcje mogą nam pomóc w codziennym prasowaniu? Oto kilka podstawowych informacji, o których warto wiedzieć przed zakupem. Rodzaje żelazek Na rynku istnieje wiele rodzajów żelazek. Poza podstawową funkcją prasowania większość nowych modeli wykorzystuje system parowy, a także ma wiele dodatkowych opcji. Jak możemy rozróżnić różne typy żelazek? Pod kątem zasilania bywają modele przewodowe i bezprzewodowe. Te pierwsze podczas pracy muszą być podłączone do gniazdka. Przewody mają najczęściej długość od 1,5 do 3 metrów. Bezprzewodowe modele z kolei są o tyle wygodne, że mogą pracować zarówno przy podłączonym przewodzie, jak i bez niego. Stopa żelazka bezprzewodowego powinna najpierw się nagrzać na stojaku i dopiero później można zabrać się za prasowanie. Wady takiego modelu są dość oczywiste. Podczas pracy co jakiś czas trzeba odkładać żelazko na stojak do ponownego nagrzania się. Jednym z najstarszych modeli na rynku jest żelazko suche, które ma wyłącznie jedną funkcję – prasowanie gorącą stopą aluminiową. Obecnie są najczęściej spotykane modele parowe. Ten rodzaj żelazka wykorzystuje parę, która przy kontakcie z wygniecioną tkaniną rozszerza włókna. Dzięki temu prasowanie nie wymaga wielkiego wysiłku. Osobną kategorią są tzw. żelazka turystyczne, które charakteryzują się mobilnością i mniejszym rozmiarem. Te urządzenia również wykorzystują system parowy. Niestety moc i wydajność takiego modelu są dość słabe. Parametry żelazek – na co zwrócić uwagę? Przed zakupem żelazka warto sprawdzić parametry wybranego modelu. Dzięki wiedzy o podstawowych charakterystykach żelazka będziemy mogli dostosować moc urządzenia do naszych wymagań. Tym samym oszczędzimy czas i oczywiście pieniądze. Na co zatem warto zwrócić uwagę? Po pierwsze, budowa i kształt stopy żelazka. To tak naprawdę od stopy zależy łatwość całego procesu prasowania. Musi mieć odpowiednio rozłożone otwory parowe, być odporna na zarysowania i – co najważniejsze – nie uszkodzić materiału. Warto wybrać stopę, która jest zwężona z przodu. Dzięki temu prasowanie mankietów nie będzie trudne. Po drugie, funkcja regulacji temperatury. Temperaturę regulujemy najczęściej za pośrednictwem panelu nawigacyjnego – wyświetlacz LED lub mechaniczne pokrętło ze wskazówkami. Możemy wybierać temperaturę od 110 stopni np. do tkanin syntetycznych aż po 200 stopni do lnu czy bawełny. Po trzecie, moc. Warto pamiętać, że większa moc to szybciej nagrzane żelazko i mniej zużytej energii. Najczęściej moce współczesnych modeli pozostają w granicy 300 W (turystyczne urządzenia) aż po 3000 W (profesjonalne żelazka z generatorem pary). Na koniec musimy koniecznie wziąć pod uwagę dodatkowe funkcje. Często producenci oferują wiele innowacyjnych technologii, które znacznie ułatwią nam prace nad pogniecionym ubraniem. Najpopularniejsze opcje to tzw. Self-Clean (samooczyszczanie urządzenia), automatyczne wyłączanie żelazka, regulacja strumienia pary, prasowanie na mokro oraz suszenie, prasowanie delikatne i intensywne. Podsumujmy zatem, co warto wiedzieć przed zakupem żelazka. Pierwszy krok to wybór odpowiedniego modelu – przewodowe urządzenie będzie rzecz jasna o kilkadziesiąt (a nawet kilkaset) złotych tańsze od modelu mobilnego. Drugi krok to sprawdzenie wszystkich podstawowych funkcji żelazka i dostosowanie modelu do własnych potrzeb. Warto pamiętać, że prawie wszystkie nowe modele wykorzystują system parowy. Na koniec nie warto zapominać o dodatkach, które idą w komplecie z urządzeniem. Najczęściej do żelazka dodawane są dodatkowe nakładki do delikatnych tkanin czy spryskiwacz wody.
Jak wybrać żelazko parowe do domu?
Gdy dziecko osiąga wiek trzech lat, zaczynamy meblować mu pokój tak, by był jak najmniej niemowlęcy, ale jeszcze nie dorosły. Warto brać pod uwagę meble przeznaczone specjalnie dla dzieci, a co za tym idzie – niższe i lżejsze niż normalne. Sprawdzą się tutaj meble piankowe – foteliki i sofy. Oto kilka z nich. Jak wybrać fotelik piankowy? Na początku trzeba ocenić, jaki model wybrać. Aby mebel był dopasowany do wystroju pokoju, trzeba zwrócić uwagę na kolor i model fotela. Uniwersalne będą takie, którym można zmienić poszycie. Trzeba także dokładnie zastanowić się, do czego ma służyć. Jeśli tylko do siedzenia i np. czytania, można kupić zwykły fotel. Jeśli natomiast dziecko będzie na nim odpoczywało, dobrze zaopatrzyć się w taki model, w którym zamontowano opcję rozkładania do poziomu lub regulacji oparcia. Są też takie meble, które mają trzy opcje: fotel, leżankę i szezlong. Jeśli z kolei mamy w domu dwoje lub troje dzieci, dobrym wyjściem będzie zakup sofy. Najlepiej rozkładanej. Pierwszy mebel – fotel Foteliki piankowe zazwyczaj są przeznaczone dla dzieci w wieku od 3 do 6 lat, choć nie oznacza to, że nie mogą na nich usiąść dzieci młodsze. Chodzi po prostu o to, że ich rozmiary są odpowiednie dla dzieci powyżej 3. roku życia. Foteliki są w całości wykonane z gąbki. Jej odpowiednia twardość zapewnia stabilność siedzenia i wytrzymałość. Nie zawierają twardych elementów. Meble mają zdejmowane pokrowce, co umożliwia pranie ich w pralce, oraz ukryty zamek chroniący przed zadrapaniem lub skaleczeniem. Dobrze, by taki fotelik miał także wszytą rączkę, dzięki której mebel można bez problemu przenieść. Meble, które ma w swojej ofercie Allegro, zawierają pokrowce z różnych materiałów. Warto się zastanowić, jaki chcemy. Bawełna będzie odpowiednia na każdą porę roku. Polar – raczej na zimę, latem będzie za ciepły, mikrofaza również. Ceny fotelików piankowych zaczynają się od 49 zł. Warto zwrócić uwagę na ich rozmiar. Najtańsze są najmniejsze meble. Sofa z funkcją łóżka To dobre rozwiązanie, gdy w domu jest kilkoro dzieci. Sofa może służyć zarówno do zabawy, jak i spania. Jest lekka i zgrabna. Dzięki temu dzieci będą mogły samodzielnie ją przestawiać, składać, przesuwać, rozkładać. Co ważne, można na niej spać. Jest idealna na dzienne drzemki – rozkłada się szybko, niemal jednym ruchem. Sofy nie można zdemontować. Jej elementy po rozłożeniu są połączone na stałe. Wyjątkiem jest tutaj dodatkowa poduszka, przypinana na rzep, co pozwala na przedłużenie konstrukcji kanapy. Spać może na niej wtedy nawet starszy przedszkolak. W zestawie z sofą kupimy także poduszkę i pufę, a to wszystko za ok. 139 zł. Fotelik 3w1 Atrakcyjną opcją dla trzylatka będzie fotelik Twist firmy Chicco. Mebel jest estetyczny, dostępny w wielu kolorach. Taki wybór sprawi dziecku ogromną frajdę. Twist możemy ustawić w trzech pozycjach. Pierwszą jest tradycyjny fotel. Siedząc w nim, dziecko może czytać książeczki lub oglądać zabawki. Drugą z pozycji jest szezlong, czyli postawione oparcie, a siedzisko rozłożone tak, by dziecko mogło wyprostować na nim nogi. To doskonała opcja do oglądania bajek. Trzecia możliwość to leżanka. Chicco nie rozkłada się do poziomu. Klatka piersiowa i głowa dziecka ułożone są pod kątem ok. 45 stopni. Dzięki temu, gdy zdarzy się, że dziecko uśnie, będzie mogło prawidłowo oddychać (z zamkniętą buzią). Niestety, mimo wielu plusów, fotelik Twist ma jeden minus – cenę. Zaczyna się ona od 179 zł. Fotelik piankowy to taki mebel, który w swoim pokoju powinno mieć każde dziecko. Daje on malcowi poczucie „własnego miejsca”, spokoju, odpoczynku. Co więcej, może poczuć się wyjątkowo, siedząc na własnym „tronie”.
Fotelik piankowy – gadżet dla trzylatka, który kupisz za 500+
Przygody małej Wissper niejedna dziewczynka ogląda z wypiekami na twarzy. Dzięki zabawkom inspirowanym serialem dziecko może nie tylko śledzić jej perypetie na ekranie, ale również samodzielnie bawić się w odkrywanie najdalszych zakątków ziemi. Historie o małej bohaterce, która rozumie mowę zwierząt, a dzięki dźwiękom zaczarowanej melodii może się przenosić w dowolne miejsce na ziemi, są fantastyczną inspiracją do zabawy. Wszystkie małe podróżniczki, wielbicielki zwierzaków i niezwykłych przygód ucieszy zabawka nawiązująca do serialu. Poznaj najpopularniejsze propozycje. 1. Interaktywna Wissper od Simby box:offerCarousel Duża, 34-centymetrowa lalka jest wiernym odwzorowaniem bohaterki filmu. Ma długie czarne włosy z granatowym połyskiem, związane w dwa warkocze, ogromne zielone oczy i długie rzęsy, mały nosek pokryty drobnymi, dodającymi uroku piegami i radosny uśmiech. Wissper ubrana jest w charakterystyczny strój – pomarańczową koszulkę, niebieską, ozdobioną kwiatkami sukienkę, skarpetki w paski i żółte botki. Przez ramię ma przewieszoną żółtą torebkę, w której przechowuje najpotrzebniejsze drobiazgi. Po naciśnięciu brzuszka lalki możemy usłyszeć jeden z trzech wgranych zwrotów w języku polskim, m.in. znane z bajki „Przyjdź tu i pomóż”. W komplecie znajduje się również ulubiony instrument Wissper, czyli kolorowa fletnia Pana. Po włożeniu jej w rączkę lalki i przyłożeniu do ust usłyszymy znaną melodię. Zabawka jest świetnie wykonana, ma zginające się ręce i nogi i daje mnóstwo możliwości wspaniałej zabawy każdej dziewczynce powyżej trzeciego roku życia. 2. Koń Herbert box:offerCarousel Zestaw, którego głównym elementem jest figurka dobrego przyjaciela Wissper konia Herberta. Przyjazny szary zwierzak z delikatnymi, jasnymi plamkami, białą grzywą i ogonem będzie świetnym dopełnieniem podstawowej laleczki Wissper. Nie ma jej w zestawie, jednak dołączono do niego jej ubranko do jazdy konnej – dżinsową sukienkę, pomarańczowe kalosze i fioletowy kask. Wśród akcesoriów dla Herbeta oprócz fioletowo-żółtego siodła znajdziemy mnóstwo ulubionych smakołyków – belę siana, wiadro z owsem i dwie marchewki. Po przekręceniu ogona konik schyli się po marchewkę i chwyci ją w pysk dzięki ukrytym w nich magnesom. Zestaw może być rozbudowywany i uzupełniany kolejnymi zwierzakami z serii Świat Natury. 3. Fletnia Pana box:offerCarousel Fletnia Pana to ulubiony instrument Wissper. Nasza bohaterka wygrywa na nim zaczarowaną melodię przenoszącą ją do miejsca, w którym żyje potrzebujące jej pomocy zwierzątko. Zabawka wygląda identycznie jak znana z bajki. Każda piszczałka ma inną długość i kolor, co tworzy piękny, tęczowy instrument. Po dmuchnięciu w odpowiedni otwór fletu usłyszymy oryginalną melodię z bajki. Zabawka zasilana jest dwiema bateriami typu AAA. 4. Puzzle z bohaterami bajki box:offerCarousel Małym poszukiwaczkom przygód, które nie tylko uwielbiają się bawić, ale również rozwiązywać rozmaite łamigłówki logiczne, spodobają się układanki z wizerunkiem Wissper i jej przyjaciół. Oferta marki Trefl obejmuje puzzle składające się z 60 lub 100 elementów, a także pakiety trzech układanek w jednym pudełku, każda o różnej liczbie fragmentów. Na wszystkich obrazkach widnieje postać rezolutnej dziewczynki w otoczeniu jej przyjaciół, których wyciągnęła z kłopotów, m.in. fioletowej pingwinki Peggy, surykatki Monty, aligatora Keva czy wielbłąda Colina. Układanki charakteryzuje wysoka jakość i tak świetne nasycenie kolorów, że nie można oderwać od nich wzroku. 5. Świat pustyni box:offerCarousel Zabawka nawiązująca do odcinka, w którym Wissper przeniosła się na pustynię, gdzie rozwiązywała problem surykatki Monty i jej przyjaciół. W pudełku znajdziemy piaskową wydmę z trzema otworami – norkami tych przeuroczych zwierzątek żyjących w otoczeniu kaktusów. Do każdej z nich możemy włożyć jedną z trzech 11-centymetrowych figurek surykatek. Po przekręceniu pokrętła ukrytego w jednym z kaktusów zwierzaki błyskawicznie chowają się do norek, a następnie znów z nich wyskakują. Można je też wyjąć i dowolnie bawić się samymi figurkami. Bajka o Wissper i nawiązujące do niej zabawki kształtują w dziecku sympatię do zwierząt, chęć pomagania im i opiekowania się nimi. Oprócz tego są świetnie wykonane, kolorowe i doskonale inspirują do poznawania świata przyrody.
Top 5 zabawek dla wielbicielki Wissper
Czekoladowy, waniliowy, owocowy – istnieje mnóstwo przepisów na pyszny tort, który potrafi urzec nie tylko smakiem, ale i wyglądem. To dekoracyjne ciasto, na którym często pojawiają się napisy, jadalne koraliki lub słodkie ozdoby z masy cukrowej. Mimo tego, że jest pyszny, ciężko zjeść więcej niż jeden kawałek, gdyż tort z reguły jest bardzo słodki, a co za tym idzie kaloryczny. Czy tort musi oznaczać urodzinowy wypiek? Jak się okazuje, niekoniecznie. Na Allegro znajdziemy bowiem torty inne od wszystkich. Wyróżniają się głównie tym, że… nie nadają się do jedzenia. Tort pluszowy Czy wiedziałeś, że tort może być zabawką, która umożliwi świętowanie na okrągło? Jako pierwszy prezentujemy pluszowy tort urodzinowy. Jest kolorowy i wygląda naprawdę smakowicie. Na jego ściankach znajduje się angielski napis „Happy Birthday”, a na górze pali się osiem kolorowych świeczek wykonanych z pluszowego materiału. Gadżet ten znajduje się na metalowym kółku. Sprawi radość dzieciom, które lubią bawić się w dom lub organizować przyjęcia dla swoich zabawek. Dzięki niemu przyjęcia urodzinowe będą mogły odbywać się codziennie bez plam na dywanie i ubrudzonych ubrań. Koszt pluszowego tortu urodzinowego na Allegro to jedyne 25 zł. Nadmuchiwany tort urodzinowy Kolejnym nietypowym gadżetem jest nadmuchiwany tort urodzinowy o średnicy 27 cm. Na jego szczycie znajdziemy 7 świeczek, a z boku – podobnie jak w pluszowym torcie – jest umieszczony napis „Happy Birthday”. Nadmuchiwany tort może stanowić prezent dla jubilata lub służyć do zabawy najmłodszych. Jest kolorowy i apetyczny. Kosztuje niecałe 20 zł. Świeczka w kształcie tortu urodzinowego Czego nie może zabraknąć na urodzinach? Oczywiście świeczek. Zgodnie z tradycją zapalone świeczki umieszcza się na torcie i tuż po pomyśleniu życzenia, zdmuchuje. Podobne zastosowanie może mieć świeczka przedstawiająca trzypiętrowy tort urodzinowy. Sprawdzi się ona w formie prezentu, może być też symbolem świeczki urodzinowej. Za jej pomocą ozdobisz urodzinowy stół. Świeczka ta może się bowiem znajdować na eleganckim srebrnym stojaku. Pojedyncza kosztuje niecałe 20 zł, jednak w wielu przypadkach sprzedawana jest w komplecie, np. po 12 sztuk. box:offerCarousel Tort 3D Tort 3D to tak naprawdę statuetka z dedykacją, która stanowi pamiątkę ślubu dla pary młodej. Wewnątrz znajduje się delikatny i romantyczny wzór przedstawiający tort weselny, który został wykonany techniką 3D. Na jego szczycie są dwa łabędzie zwrócone ku sobie, symbolizujące trwały związek. Pod spodem wygrawerowana jest wybrana dedykacja. To wszystko sprawia, że tort 3D jest oryginalnym prezentem, który z pewnością zachwyci nowożeńców. Jego cena wynosi od ok. 130 do 170 zł. Tort z papieru toaletowego Kolejny tort to również pomysł na nietypowy prezent, tym razem np. na parapetówkę lub inne luźne spotkanie. Upominek ten jest bardzo praktyczny. Składa się z 13 rolek papieru toaletowego, 3 zmywaków kuchennych, płynu do naczyń, worków na śmieci, zmywaka do teflonu, 2 ściereczek domowych i 2 drewnianych szpatułek kuchennych. Wbrew pozorom całość wygląda naprawdę efektownie. Tort ten znajduje się na ozdobnym papierze i jest ozdobiony wstążkami. Jego cena to 59 zł. Tort z ręczników Ciekawie prezentuje się tort z ręczników. Jest nie tylko bardzo ładny, ale też praktyczny i indywidualny, ponieważ na ręcznikach może pojawić się wybrany haft. Jest ozdobiony kwiatami, wstążkami i dodatkami florystycznymi. W zależności od okazji na jego szczycie można umieścić gołębie, parę młodą, szampana, obrączki, anioła lub serce. Zapakowany w celofan i kartonowe pudełko, jest gotowy do wręczenia. To bardzo dobry pomysł na prezent z okazji ślubu, rocznicy, urodzin, imienin lub chrztu. Kosztuje od 30 do 250 zł.
Torty inne od wszystkich
Gracze komputerowi i miłośnicy gier na konsole zmagają się z wieloma stereotypami. Niektóre z nich są bardziej, a inne mniej trafne. Spośród tych wszystkich negatywnych opinii najczęściej jednak pojawia się jedna – otyłość. I niestety w wielu przypadkach ma ona swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Gry komputerowe wciągają. Nic w tym dziwnego, ponieważ za to, aby ta rozrywka przykuwała naszą uwagę przez długie godziny, odpowiedzialny jest sztab specjalistów nadzorujący każdą produkcję. Pochłonięci wspaniałą historią czy niesamowitą grafiką i mechaniką gracze spędzają przed ekranami niemało czasu, a to z kolei odbija się na ich formie. Brak ruchu i skłonność do sięgania po szybkie przekąski, żeby tylko nie odchodzić na zbyt długo od monitora, to niestety ciemna strona rozrywki multimedialnej. Okazuje się jednak, że na rynku dostępne są produkcje, które prócz doskonałego relaksu oraz świetnej zabawy podczas rywalizacji ze znajomymi przemycają przed ekran również trochę ruchu. Na razie są to gadżety dostępne głównie na konsole. Wykorzystują one kamerki rejestrujące ruch i inne kontrolery często stworzone specjalnie pod daną grę. Oto kilka tytułów, które podjęły nierówną walkę z otyłością wśród graczy. Kinect Sports Rivals Jest to kolejna już odsłona serii Kinect Sports. Do naszej dyspozycji oddano wiele zręcznościowych minigier sportowych. Produkcja powstała z rąk brytyjskiego studia Rare. Została przygotowana specjalnie pod nową wersję systemu Kinect zaprojektowaną pod konsolę Xbox One. Kinect Sports Rivals to rodzaj gry sportowej, w której sami stajemy się kontrolerem, ustawiając się przed kamerką podłączoną do naszego Xboxa. Urządzenie śledzi nasze ruchy i przekazuje je do konsoli, która zajmuje się ich interpretacją. Nowa wersja, w porównaniu ze starszą – do Xboxa 360, pozwala na udział w zabawie większej liczbie osób jednocześnie, a ruchy ciała identyfikowane są precyzyjniej. Ponadto za pomocą czujnika konsola ma możliwość przeskanowania naszej sylwetki i przeniesienia jej bezpośrednio do avatara w grze. Dzięki Kinect Sports Rivals będziemy mogli zmierzyć się ze znajomymi w takich dyscyplinach jak wspinaczka, piłka nożna, strzelanie do celu, tenis, kręgle czy nawet wyścigi na skuterach wodnych. W porównaniu z poprzednimi wersjami znacznie rozbudowano element rozgrywek wieloosobowych. Połączenie z siecią pozwoli nam na rywalizację z osobami z całego świata. Problem doboru przeciwników o porównywalnych do nas umiejętnościach został rozwiązany przez system matchmakingu. box:offerCarousel Shape Up Shape Up to propozycja dla wszystkich osób, które zawsze chciały spróbować swoich sił w fitnessie lub ćwiczeniach siłowych, jednak nie starczyło im samozaparcia lub motywacji. Zwykle ta forma ruchu kojarzy się nam z nudnym wylewaniem potu na sali siłowni, jednak nie w tym przypadku. Shape Up to bardzo świeże podejście do tematyki treningów podnoszących naszą fizyczną formę. Tradycyjne ćwiczenia zostały tutaj przedstawione w otoczce zręcznościowych i humorystycznych gier przygodowych. Przykładowo robiąc pompki, na ekranie zobaczymy postać, na plecach której pojawiać się będą coraz cięższe obiekty, a wykonywanie przysiadów powodować będzie coraz wyższe unoszenie się platformy, na której stoi nasz bohater. Na uwagę zasługuje fakt, iż twórcom udało się wpleść w tę produkcję nawet system combosów czy możliwość pokonywania bossów. Innym świetnym pomysłem było umieszczenie w grze nie tylko krótkich sesji, ale także całych programów treningowych rozłożonych na cztery tygodnie. Te, w zależności od preferencji, pomogą w zwiększeniu muskulatury bądź poprawią naszą formę ćwiczeniami cardio. StepMania Stepmania to przedstawiciel nielicznych gier na platformę PC, które motywują do ruszania się przed ekranem komputera. Jest symulatorem muzycznym – zabawa polega na naciskaniu odpowiednich klawiszy w rytm muzyki. Początkowo gra została stworzona z myślą o przyciskach klawiatury lub kontrolera, jednak nie trzeba było długo czekać, aby na rynku pojawiły się specjalne dedykowane maty do tańczenia podłączane do komputera za pomocą złącza USB. Zaczynając przygodę ze Stepmanią, nie potrzeba umiejętności ani doświadczenia – zdobywamy je z czasem. Poziom trudności jest bardzo różnorodny, gdyż mamy do dyspozycji ogromną bazę gotowych do pobrania utworów, przy których możemy się bawić. Początki oczywiście bywają trudne, jednak przy odrobinie cierpliwości każdy znajdzie tu dla siebie wspaniałą rozrywkę. Guitar Hero Live Guitar Hero Live to kolejna już odsłona serii zapoczątkowanej w 2005 roku. Gra ta ma nam pozwolić na uwolnienie drzemiącej w nas gwiazdy rocka. Do tego tytułu zaprojektowana została nowa wersja kontrolera w kształcie gitary, który teraz posiada sześć przycisków mających lepiej symulować gitarowe chwyty. Dzięki takiemu rozwiązaniu można dokładniej dostosować poziom trudności do umiejętności gracza. Produkcja dostępna jest na platformę Play Station 4. Naszym zadaniem jest wciskanie odpowiedniej kombinacji przycisków na plastikowej gitarze, za co nagradzani jesteśmy punktami. W grze dostępnych jest bardzo dużo znanych utworów rockowych, a dzięki znakomitej oprawie audiowizualnej mamy wrażenie, jakbyśmy dawali koncert dla żywo reagującej publiczności, która podobnie jak muzycy w tej wersji została zastąpiona aktorami. Całą akcję gracz obserwuje jest z widoku gitarzysty. Wszystkie te zabiegi mają sprawić, żebyśmy ruszyli się z fotela stojącego naprzeciw ekranu telewizora i dali się ponieść w wir koncertowych wrażeń. box:offerCarousel Zmiany na lepsze Przed dziesięcioma laty przeprowadzono badania, z których jasno wynikało, że statystycznie gracz waży więcej od przeciętnego człowieka. Tendencja ta jednak ulega poprawie, jak wynika z ekspertyz przeprowadzonych rok temu. Zmiany dokonują się na naszych oczach. Gry ruchowe to nie tylko pretekst do aktywności i popracowania nad formą. Te przytoczone to jedynie wierzchołek góry lodowej, a ogromny wybór tytułów pozwala na dobrą zabawę nawet najbardziej wybrednym graczom.
Gry w walce z otyłością
Dbasz o stopy swojej pociechy? Kupuj korygujące wkładki ortopedyczne dopiero po konsultacji z lekarzem – przeczytaj nasz poradnik, w którym wyjaśniamy, dlaczego. Zadbanie o prawidłowy rozwój i komfort stopy dziecka to bardzo ważny aspekt opieki rodzicielskiej. Dlaczego? Z prostej przyczyny – stopy to podstawa. Jeśli rozwijają się dobrze, to zapewniają prostą postawę i wpływają na wiele części ciała oraz na sposób chodzenia dziecka, a w przyszłości dorosłego. To bardzo istotne, żeby obserwować, jak maluch układa nóżki, zwłaszcza kiedy zaczyna stawiać pierwsze kroki. Właśnie wtedy należy zgłosić się do ortopedy dziecięcego, który oceni stan stóp twojego dziecka i określi, czy stopy malucha rozwijają się prawidłowo i w razie potrzeby wystarczą zwykłe wkładki do butów, czy wymagają specjalnych wkładek ortopedycznych. To bardzo ważne – tylko lekarz może je zalecić, rodzice w żadnym razie sami nie powinni kupować ani takich wkładek, ani butów ortopedycznych. Wkładki muszą być dobrane właśnie przez ortopedę, a buty często wykonuje się na indywidualne zlecenie, by były dostosowane do potrzeb i ewentualnych wad konkretnego dziecka. Jak rozpoznać płaskostopie? Jedną z najczęstszych wad stwierdzanych przez ortopedów u małych dzieci jest płaskostopie. Jak zauważyć pierwsze oznaki tej wady u trzyletniego dziecka? Młodsze dzieci mają na stopie poduszeczkę tłuszczu, która z czasem zanika, dlatego w tym wieku nie da się jeszcze jednoznacznie stwierdzić, czy wada istnieje. Ocena płaskostopia może być miarodajna, gdy dziecko ma 4–5 lat. Poproś je zatem, by mokrą stopę postawiło na posadzce np. w łazience. Prawidłowe odbicie przedszkolaka powinno być wklęsłe od wewnętrznej strony, a więc strona ta nie powinna się odbijać. Jeśli widać całą powierzchnię stopy, łącznie z wewnętrznym łukiem, wówczas należy bezwzględnie udać się do ortopedy, który oceni zaawansowanie wady i zaleci odpowiednie wkładki ortopedyczne, które skorygują układ mięśni. Koślawość – poważna sprawa Nieco poważniejszymi od płaskostopia wadami są skrzywienia – koślawość, czyli pochylenie stopy do wewnątrz, lub szpotowatość, czyli jej skrzywienie na zewnątrz. Jeśli lekarz je stwierdzi, zaleci prócz ćwiczeń specjalne wkładki korytkowe, które będą działały supinująco, to znaczy uniosą odpowiednią część stopy. Tego typu wkładki również zalecić może tylko ortopeda. Przy poważniejszych wadach często konieczne jest noszenie również butów ortopedycznych z usztywnianą piętą. Wkładka to nie wszystko Nie przejmuj się, jeśli u twojej pociechy rzeczywiście zdiagnozowano płaskostopie lub inne wady. Dzięki nowoczesnym wkładkom ortopedycznym korygującym łatwo je usunąć i zabezpieczyć stopę przed dalszym wykrzywianiem. Ale wkładki to nie wszystko – lekarz zaleci jeszcze zestaw konkretnych ćwiczeń, które wzmocnią mięśnie stopy oraz pomogą w jej prawidłowym ustawieniu. Trzeba wówczas skompletować zestaw niezbędnych pomocy do ćwiczeń – potrzebne będą m.in. szmaciane woreczki korekcyjne, gumowe taśmy, piłeczki, kamienie. Warto zorganizować dziecku czas ćwiczeń tak, by była to dla niego atrakcyjna lub śmieszna zabawa, a nie nieprzyjemny obowiązek. Maluch powinien ćwiczyć systematycznie, najlepiej codziennie po 15 minut. Pamiętaj! O pierwszej wizycie u ortopedy dziecięcego powinien zdecydować lekarz pediatra. Zazwyczaj kieruje na nią dziecko, gdy ma więcej niż miesiąc życia. Kolejna wizyta powinna się odbyć, kiedy maluch zacznie chodzić, a następna po kilku miesiącach, gdy dziecko już opanuje tę sztukę i zacznie pewnie stawiać kroki. Aby wspomagać prawidłowy rozwój stóp i uniknąć ewentualnych wad w przyszłości, możesz z dzieckiem ćwiczyć w domu. Popularne jest chodzenie na zewnętrznych krawędziach stóp, stawanie na przemian na palcach i piętach, przesuwanie stopami piłki po ścianie w górę i w dół, kręcenie stopami kółeczek, turlanie butelki palcami stóp. Kupując buty dla dziecka w wieku przedszkolnym, zawsze zwracaj uwagę na jakość wykonania – ważne jest, by pięty cholewek były usztywnione, a wkładka delikatnie wyprofilowana. Buty dla kształtującej się stopy powinny być solidne, wybieraj więc wyroby sprawdzonych producentów. Na tańsze wersje możesz sobie pozwolić tylko w przypadku butów wkładanych okazjonalnie – np. klapek na basen.
Duże problemy małej stopy – wkładki ortopedyczne
Od dziś dla tych z Was, którzy prowadzą sprzedaż na kontach Firma, pole Opcje faktury w formularzu wystawiania jest obowiązkowe. Od dziś dla tych z Was, którzy prowadzą sprzedaż na kontach Firma, pole Opcje faktury w formularzu wystawiania jest obowiązkowe. Zmiana dotyczy również Menedżera Sprzedaży. Dzięki informacji o fakturze jeszcze dokładniej opiszecie swoje oferty dla Kupujących.
Opcje faktury w formularzu wystawiania obowiązkowe dla kont Firma
Czym właściwie jest nordic walking? Kto może uprawiać ten rodzaj aktywności fizycznej? Jak się do niej przygotować? Na co zwrócić uwagę przy doborze sprzętu? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w poniższym tekście. Co to nordic walking? Nordic walking to marsz z odpychaniem się od podłoża specjalnymi kijami. Ostatnimi czasy stał się niesamowicie popularną aktywnością fizyczną, niezależnie od płci i przedziału wiekowego. Zobaczyć możemy zarówno młode, energiczne dziewczyny, jak i panie i panów w bardzo podeszłym nieraz wieku, jak w szybszym lub nieco wolniejszym tempie kroczą z kijami np. po alejkach parkowych. I trudno się temu dziwić – nordic walking to idealny trening prozdrowotny dla każdego. Można go uprawiać przez cały rok, w dowolnym terenie, na świeżym powietrzu i w kontakcie z naturą. Do tego nie wymaga wielkich nakładów finansowych, jak karnety na fitness czy siłownię. W czym nordic Walking jest lepszy od zwykłego spaceru czy marszu? Przede wszystkim, przy dobrym opanowaniu techniki, używanie kijów angażuje 90 % mięśni całego ciała, a więc jest o około 40-50 % efektywniejszy. Dla porównania jogging angażuje tylko 60 % mięśni. Równocześnie jest mniej męczący, ponieważ równomierne rozłożenie wysiłku odciąża stawy i kręgosłup, zwiększając mobilność górnego jego odcinka i łagodząc napięcie mięśniowe w okolicy barków. W związku z tym, co ważne dla osób walczących z nadwagą : przy nieporównywalnie mniejszym niż w innych dyscyplinach wysiłku w ciągu godziny można spalić znacznie więcej kalorii. Podczas, gdy zwykły chód pochłania 280kcal, z kijami w tym samym czasie spalimy już 400 kcal. Zalety tego rodzaju aktywności można mnożyć. Przy okazji polecam ją kobietom po mastektomii – ma bardzo dobry wpływ na uaktywnienie obręczy barkowej. Jak zacząć? Jako się rzekło, nordic walking oprócz szeregu zalet prozdrowotnych ma jeszcze jedną dodatkową – jest tani. Właściwie jedyną inwestycją są kije. I tu mamy do wyboru sprzęt w bardzo szerokim zakresie cenowym, praktycznie na każdą kieszeń. Pierwsza i podstawowa zasada: zaopatrujemy się w kije do nordic wal king, a nie kije trekkingowe. Pomyłka może nas kosztować kontuzję. Kije do trekkingu przeszkadzają w nauce nordic walking, są przeznaczone do innego typu wędrowania, ich budowa nie jest odpowiednia do chodzenia po płaskiej nawierzchni, np. w lesie czy przy jeziorze. I odwrotnie – kije do nordic walking nie będą odpowiednie do uprawiania trekkingu. Druga bardzo ważna sprawa to dobór kijów do wzrostu i stopnia zaawansowania. Służą ku temu obliczenia: długość kijka = 0,68 (początkujący) lub 0,72 (zaawansowani) x wzrost osoby (cm). Pamiętajmy, że kąt przedramienia w stosunku do ramienia powinien wynosić 90 stopni, gdy kijki trzymane są na wysokości rękojeści, a groty kijków opierają się o podłoże pod kątem prostym. Zresztą są w sprzedaży kije dwuczęściowe, pozwalające na dopasowanie do każdego wzrostu. Na co jeszcze zwrócić uwagę przy zakupie kijków? Trzonki powinny być trwałe i lekkie, uchwyty powinny mieć ergonomiczne kształty ze specjalną rękawiczką opinającą dłoń tak, aby kij stanowił przedłużenie ręki i był na stałe do niej przymocowany. Ważne jest też specjalne zakończenie wymienialnymi nakładkami,przystosowanymi do chodzenia po zróżnicowanym podłożu. Poza kijami potrzebujemy jeszcze tylko stroju stosownego do pogody i intensywnego wysiłku oraz wygodnego obuwia. Ubiór powinien być przewiewny, odprowadzający wilgoć od ciała oraz wygodny i niekrępujący ruchów. Znaczenia wygodnychbutów nie sposób przecenić. Dobrze jest zainwestować w dobre sportowe obuwie z odpowiednią amortyzującą wkładką. Jak się przygotować do pierwszego marszu? Wymienione tu powyżej zalety uprawiania nordic walking dotyczą osób, które opanowały właściwą technikę. Można skorzystać z porad instruktora na żywo, ale również z filmików dostępnych w Internecie. Można też zakupić poradnik instruktażowy. Im lepiej opanujemy technikę, tym lepsze będą efekty dla zdrowia.
Jak dobrać kije do nordic walking?
Wiosenna pogoda zachęca do spacerów i spędzania czasu na zewnątrz. Nasze dzieci nie mogą się doczekać wyjścia na place zabaw i podwórka. Doradzamy, jak wybrać modną i wygodną kurtkę dla pięciolatka. Trendy w modzie się zmieniają i powracają. Podlegają im również kolekcje ubrań dla najmłodszych. Mamy uwielbiają stroić swoje pociechy. Mają ogromny wybór ubranek dla przedszkolaków, więc czasem trudno zdecydować, co będzie najlepsze. Pamiętajmy, że w wypadku odzieży dla dzieci liczy się nie tylko estetyka i wygląd. Równie ważna jest wygoda i komfort, niezbędne aktywnemu malcowi. Na pierwsze wiosenne dni Pogoda potrafi być zdradliwa. Pierwsze wiosenne dni przynoszą zarówno słońce, jak i deszcz oraz wiatr. W okresie przejściowym przyda się na pewno kurtka ocieplana. Bardzo popularne są pikowane lekkie kurteczki, które doskonale sprawdzą się w takich warunkach. Dostępne w wielu kolorach mają wygodne zapięcie na suwak, mogą być z kapturem lub bez. Możemy również wybrać kurtkę na polarze, która ochroni nasze maluchy przed chłodem i wiatrem. Przejściowe kurteczki są bardzo praktyczne – przydadzą się również i spełnią swoją funkcję na początku sezonu jesiennego. Kurtka sportowa Dobra wiadomość jest taka, że sportowy styl jest wśród najważniejszych trendów sezonu. Pojawił się u największych projektantów i w wielu kolekcjach na wiosnę. Sportowa kurtka sprawdzi się w każdych warunkach. Jest idealna na spacer w plenerze, jak również rodzinny wypad za miasto. Pięciolatek wędrujący w niej do przedszkola będzie miał na pewno udany dzień. Sportowy krój i tkanina zapewnią wygodę malcowi podczas harców na placu zabaw czy wycieczki. Taką kurtkę można bardzo łatwo uprać w pralce – to ogromne ułatwienie dla każdego rodzica. Postaw na kolor Mocne, żywe kolory to must have tej wiosny. Zapominamy o szarościach i bezpiecznej czerni. Wybieramy szalone, wielobarwne tkaniny. Dzieci dotyczy to w szczególności. Maluchy uwielbiają wszystko, co kolorowe. To stymuluje ich rozwój i pobudza wyobraźnię. Mali odkrywcy świata dobrze się czują w wesołych ubrankach. Kolorowe kurteczki nie tylko cieszą oko, ale sprawiają też, że nasze dziecko jest lepiej widoczne. Od najmłodszych lat warto również kształtować zmysł estetyczny dziecka. Zapytajmy naszego malca, jaki kolor lubi najbardziej, i pozwólmy mu uczestniczyć w wyborze jego ubrań. Kwietna łąka Tej wiosny kwiaty zakwitną nie tylko w naszych ogrodach. Motywy florystyczne pojawiają się w kolekcjach odzieżowych na wiosnę 2017 – na ubraniach, butach, torebkach i akcesoriach. Ten trend z pewnością przypadnie do gustu również małym dziewczynkom. Kurtki z kwiatowym wzorem zachwycą niejedną miłośniczkę modnych ubranek. Duże kwiaty, małe łączki, malowane, drukowane, monochromatyczne i wielobarwne mogą być ozdobą nie tylko sukienek i bluzek. Kwiatowa kurtka pasuje zarówno do dżinsów, jak i eleganckiej spódniczki. Doskonale komponuje się z dzianinowymi dodatkami czy małą torebeczką. W sam raz dla małej elegantki. Jak z bajki W dziecięcej szafie nie może zabraknąć ubrań z wizerunkiem ukochanych bohaterów z bajek, filmów i komiksów. Dzieciaki chętnie identyfikują się ze swoimi ulubieńcami, lubią się otaczać przedmiotami, które im o nich przypominają. Świetnym pomysłem na spełnienie marzeń maluchów jest wybór ubranek z motywami bajkowymi. Każda kilkuletnia dziewczynka wie, kim jest Elza. Kurtka z bohaterką „Krainy lodu”, popularnego filmu wytwórni Disneya, będzie znakomitym wyborem i z pewnością uszczęśliwi małą fankę przygód śniegowej księżniczki. Wśród znanych postaci lubianych przez dziewczynki znajdziemy też Hello Kitty czy świnkę Pepę. Chłopcy uwielbiają zabawne perypetie dziwnych żółtych stworków. Wiosenne kurteczki z wizerunkiem Minionków zachwycają kolorami i na pewną przyciągną uwagę nie tylko fanów hitu kinowego ostatnich lat.
Trendy 2017. Wiosenne kurtki dla pięciolatków
Jeszcze niedawno fotki „z rąsi” wyglądały tak, że osoba z najdłuższymi rękami trzymała telefon i wykonywała zdjęcie. Nie da się ukryć, że było to męczące i niepraktyczne. Dlatego powstały tzw. selfie sticki, czyli po prostu kije do selfie. Wprowadzenie tego typu akcesorium spowodowało, że selfie stało się niezwykle popularne, a producenci prześcigają się w funkcjonalności oraz cenie. Kije do selfie najczęściej wykonywane są z metalowych teleskopowych rurek, dzięki czemu ich konstrukcja jest sztywna, pewna i utrzyma telefon. Zazwyczaj mają regulowaną długość. Im droższy selfie stick, tym większe ma możliwości, m.in. bezprzewodowe wykonywanie zdjęć, obrotowa głowica czy obudowa przeznaczona do uprawiania sportów ekstremalnych. Taki sprzęt musi być dodatkowo wzmocniony. Przy zakupie warto zwrócić uwagę na to, aby rękojeść była pokryta materiałem antypoślizgowym. To bardzo ważne! BENKS E-take Tani selfie stick, który charakteryzuje się bardzo dobrym stosunkiem ceny do jakości. Za około 20 zł (z przesyłką) można kupić BENKS E-Take. Urządzenie wyróżnia się wygodną rączką oraz teleskopowym wysięgnikiem (maksymalnie do 80 cm). W konstrukcji znajduję się spust migawki, który działa tak samo jak w najtańszych monopodach. Ciekawym dodatkiem jest lusterko sferyczne, które zostało zaprojektowane tak, aby mogło się obracać pod dowolnym kątem (zakres 270 stopni). Selfie można wykonać pod dowolnym kątem. box:offerCarousel Forever MP-300 Marka Forever jest wam na pewno znana, bo to producent wszelkiego rodzaju gadżetów do komputerów, laptopów, smartfonów i innych urządzeń elektronicznych. Jedną z nowości jest Forever MP-300, oferowany w sklepach stacjonarnych z elektroniką, ale ze zdecydowanie wyższą ceną niż jego poprzednik. Kijek Forever MP-300 można kupić w dwóch wersjach – ze spustem migawki umieszczonym na rączce lub na pilocie bezprzewodowym. Różnica w cenie to kilkanaście złotych. Konstrukcja teleskopowa wraz z uchwytem utrzyma każdy smartfon. box:offerCarousel Selfie stick marki STILGUT Niemiecka marka również w swojej ofercie ma monopod, który współpracuje z każdym smartfonem oraz kamerami GoPro. Aluminiowa konstrukcja posiada 4 sekcje regulacji głośności – maksymalnie do 1,15 metra. Może pochwalić się także blokadą przed samoistnym wysunięciem, a wygodna rączka powoduje pewny chwyt. Spust aparatu zwalniamy za pomocą bezprzewodowego pilota. Cena za selfie stick marki STILGUT wynosi 149,99 zł. box:offerCarousel BlitzWolf Ultimate Selfie Stick Kolejny selfie stick, który kosztuje ponad 100 zł. Model BlitzWolf Ultimate Selfie Stick wyceniono dokładnie na 129 zł. Współpracuje z praktycznie każdym smartfonem na rynku (Samsung, iPhone itp). Konstrukcja została wykonana z aluminium, a rękojeść z silikonu, aby zapewnić pewniejszy chwyt. Użytkownik do dyspozycji ma cztery przyciski – spust migawki, przyciski do obsługi przybliżenia oraz Bluetooth. Wbudowana bateria o pojemności 200 mAh zapewnia około 100 godzin pracy. Selfie stick z pilotem Bluetooth do 50 zł Monopod może mieć spust migawki na rączce, ale nowocześniejsze rozwiązania (zarazem droższe) mają pilot w zestawie, który umożliwia wykonanie zdjęcia. Jest o wiele praktyczniejsze rozwiązanie. Selfie stick łączymy za pośrednictwem modułu Bluetooth z smartfonem. Dzięki czemu port jack nadal jest wolny. W sieci jest bardzo duża konkurencja selfie sticków z Bluetooth do 50 zł. Ciężko jest podać konkretne modele, bo bardzo często po prostu nie mają żadnego oznaczenia. Są wyjątki, które mogą się pochwalić nazwą, m.in. Msonic MST1633K oraz Media-Tech MT5508GL. Różnorodne modele kijków do „fotki z rąsi” ma również firma Hama. Selfie stick za 8,59 zł z przesyłką! To nie żart! Najtańszy kij do selfie kosztuje niecałe 10 zł z przesyłką. Kodowe oznaczenie urządzenia to NN91. Selfie stick NN91 łączy się z telefonem za pomocą portu jack. Na rękojeści umieszczono spust do zwalniania migawki aparatu. Uchwyt teleskopowy ma długość 60 cm, co nie jest rewelacyjnym wynikiem, ale trzeba mieć na uwadze cenę produktu. Dostępny jest w różnych kolorach. Selfie stick na każdą kieszeń Jestem pewny, że każdego posiadacza smartfona stać, aby kupić sobie selfie stick, czyli inaczej kij do selfie. Monopody nie są obecnie drogie i jak już udowodniłem – najprostsze modele można kupić za kilka złotych. Zdecydowanie polecam zaopatrzenie się w taki sprzęt przed wakacjami – na pewno nie będziecie żałować! Zobacz również: Makijaż idealny do selfie – jak go zrobić?
Selfie stick do 150 złotych, czyli zdjęcia w zasięgu ręki
Aby trawnik wokół domu był utrzymany w dobrym stanie, należy go regularnie podlewać. Jeśli nie zdecydujemy się na założenie systemu nawadniającego, musimy się zaopatrzyć w wąż ogrodowy, niezbędny także do utrzymania w czystości podjazdu i mebli ogrodowych. Bez właściwego i systematycznego podlewania rośliny nie będą dobrze rosły, kwitły, a trawa będzie sucha. Częstotliwość podlewania zależy od pory roku, potrzeb konkretnych roślin i ilości opadów. Najwięcej wody potrzebują kwiaty, drzewa i krzewy owocowe oraz trawa. W nawadnianiu roślin należy jednak zachować umiar – zbyt duża ilość wody może roślinom zaszkodzić i przyczynić się do rozwoju chorób grzybiczych. Najlepszą porą na podlewanie jest poranek lub wieczór, kiedy słońce nie świeci tak intensywnie. Jaki wąż wybrać? Na rynku dostępny jest ogromny wybórwęży ogodowych. Wykonane są z różnych materiałów, głównie z PCW, w szerokiej gamie kolorystycznej. Jak jednak z tej bogatej oferty wybrać najlepszy, który przetrwa lata? Podstawowym kryterium, którym powinniśmy się kierować, powinna być wytrzymałość na uszkodzenia. Wąż najlepszej jakości składa się z kilku warstw, najczęściej z trzech, choć bywają nawet6-warstwowe. Dodatkowo nie powinien się skręcać i tworzyć supłów, a także musi być odporny na wysoką i niską temperaturę. Najlepszy może wytrzymać od -20 st.C do nawet +60 st.C. Nie powinien być ani za długi, ani za krótki, przy czym jego długość zależy oczywiście od wielkości ogrodu. Odpowiednio dobrany sięga od kranu do krańca ogrodu z przewidzianą rezerwą 1–2 m. Przy wyborze należy też uwzględnić jego średnicę. Zbyt duże ciśnienie wody może wąż uszkodzić, dlatego zawsze należy jego przekrój dostosować do długości. Najpopularniejsze są o średnicy ½ cala, choć jeśli wymagana jest większa siła wody, lepsze będą ¾- calowe. Ważne, by materiał, z którego wąż jest wykonany, nie był przezroczysty, by nie rozwijały się w nim glony, dodatkowo powinien być odporny na promienie UV i wolny od szkodliwych pierwiastków – kadmu, ołowiu czy baru. Przeczytaj również: Jak podlewać ogród, by nie przepłacić za wodę? Niezbędne akcesoria Często węże po zakończeniu podlewania zostawiane są w nieładzie. Tymczasem jedynie wąż odpowiednio zwijany przetrwa długie lata i będzie wyglądał estetycznie. Aby utrzymać go w dobrym stanie i nie zostawiać na trawie, którą niszczy, należy się zaopatrzyć w bardzo ułatwiające pracę w ogrodzie bębny, wózki i nosidła. Są bardzo pomocne zwłaszcza w przypadku posiadania większego ogrodu, a więc i dłuższego węża, który jest cięższy, a podlewanie nim wymaga wysiłku. Wózek ogrodowy jest niezbędny, by daleko nie ciągnąć ciężkiego węża i chronić kręgosłup przed nadwyrężeniem. Powinien mieć duże koła, dzięki którym łatwiej się porusza po nierównej powierzchni. Wygodny model ma prowadnicę, która ułatwia równe zwijanie węża. Ważne, by elementy metalowe były z materiałów odpornych na korozję lub rdzę. Kosztuje ok. 50 zł. Do wózka należy obowiązkowo dokupić bębenpozwalający na nawinięcie węża na szpulę. Może być wyposażony w akumulator. W takim bębnie-zwijaczu nawinięcie węża odbywa się automatycznie. Można go zamontować na ścianie lub przy murowanym płocie. Kosztuje od 170 do 570 zł. Przydać się też może nosidło-stojak, które pozwoli na szybkie zwinięcie węża korbką, przeniesienie go lub postawienie w dowolnym miejscu. Bardzo istotny jest także dobór odpowiedniej końcówki węża. Mogą to być pistolety lub zraszacze. Należy też obowiązkowo dokupić przyłącze kranowe dobrane do średnicy węża. Wąż rozciągliwy i z otworkami Nowością jest wąż rozciągliwy– x-hose, bardzo lekki, niemal 60-metrowy i ważący 1kg. Jest też stosunkowo niedrogi, bo 10–30 m kosztuje 24 zł. Jego zaletą jest aż trzykrotne wydłużenie. Zajmuje mało miejsca i sam się skraca, gdy skończymy go używać. Wykonany jest z wysokiej jakości taśmy poliestrowej, podwójnej warstwy lateksu i tworzywa ABS. Nie będzie jednak równie trwały jak węże tradycyjne. Na rynku są też węże pocące się, które umieszcza się na ziemi lub płytko pod nią. Wykonane z porowatego tworzywa nawilżają glebę systematycznie i powoli na całej swojej długości (3–4 litry na godzinę), oszczędzając wodę i czas. Wersja 15-metrowa kosztuje ok. 140 zł. Wąż dobrej jakości i odpowiednio dobrany do wielkości ogrodu przetrwa 10–15 lat. Warto więc zainwestować w solidny produkt od sprawdzonego producenta, który nie będzie wymagał częstej wymiany. Dodatkowo będzie też z całym dokupionym do niego sprzętem prezentował się estetycznie i pomoże nam zadbać o kondycję roślin i wygląd ogrodu.
Wąż ogrodowy – jaki wybrać?
Czy wiedziałeś, że z pomocą odpowiednio dobranych kąpielówek „schudniesz” optycznie nawet kilka kilo lub wyeksponujesz swój wyrzeźbiony sześciopak? Ich kolor i fason mają ogromne znaczenie! Jeśli przeczytasz poniższe wskazówki i dostosujesz się do nich, gwarantujemy, że podczas tegorocznych wakacji podziękujesz nam za nie w duchu! Plażowe sztuczki Dobranie idealnych kąpielówek nie jest trudnym zadaniem, choć wielu mężczyzn nie zawraca sobie nim zbytnio głowy. Niestety panowie mają tendencję do kupowania jednych kąpielówek na dziesięć lat, przy czym są to zakupy niezbyt przemyślane. Mężczyźni nie zdają sobie sprawy, że samym fasonem szortów mogą sobie pomóc albo zaszkodzić. Wyeksponować zbyt duży brzuch lub go ukryć. Wydłużyć nogi albo je skrócić. Pogrubić masywne już uda lub je wysmuklić. Podobnie dzieje się z kolorami i wzorami. One również mają bardzo duży wpływ na odbiór sylwetki. Sam najlepiej wiesz, ile czasu poświęciłeś na budowanie formy w tym sezonie i czy masz się czym chwalić, czy raczej nie… Na szczęście z naszą pomocą z łatwością znajdziesz idealne kąpielówki dla siebie! Fasony Kąpielówki klasyczne (slipy) Kobiety nie są fankami slipów, jednak jeśli masz pięknie wyrzeźbione ciało, zmienią zdanie, gdy cię w nich zobaczą. Brak nogawek wydłuża nogi, jednak chcąc nosić kąpielówki tego typu, trzeba być naprawdę dobrze zbudowanym. Kąpielówki spodenki Obcisłe, krótkie spodenki to plażowa wersja bieliźnianych bokserek. Odradzamy je panom z krótkimi nogami, ponieważ ten fason dodatkowo je skróci. Bardzo dobrze będą w nich wyglądać mężczyźni z pełnymi pośladkami i dość płaskim brzuchem. Należy pamiętać, że materiał ma zakrywać pośladki. Kąpielówki szorty Wyglądają jak krótkie, sportowe spodenki z luźnymi nogawkami. Panowie z większymi udami powinni ostrożnie wybierać ten fason. Nie mogą być ani za szerokie, ani za obcisłe. Udo musi się spokojnie mieścić. Kąpielówki bermudy Dłuższe spodenki, sięgające zazwyczaj tuż za kolano lub odrobinę przed. Obszerne nogawki dają poczucie komfortu i wygody. Ten fason jest stworzony dla mężczyzn z nadprogramowymi kilogramami oraz większym brzuszkiem. Duże kieszenie i odpowiedni wzór odwrócą uwagę od mankamentów sylwetki. Niscy mężczyźni muszą uważać, ponieważ za długiebermudy odejmą im optycznie kilka centymetrów. Kolory Biel Zapomnij o bieli. Choć podkreślają opaleniznę, zmoczone wodą sprawią, że wyeksponujesz dosłownie WSZYSTKO. Dlatego odradzamy zakup białych kąpielówek. Intensywne kolory i wzory Są idealne, gdy chcesz odwrócić uwagę od niedoskonałości figury. Wzór i kolor przyciągną wzrok – skupi się on na szortach, a nie np. na zbyt dużym brzuszku. Dodatkowo kolorowe szorty są bardzo modne! Projektanci prześcigają się w pomysłach na ciekawe wzory. Możesz kupić kąpielówki w: kwiatki, flamingi, rekiny, paski i wiele innych. Latem naprawdę warto postawić na kolor, nawet jeśli nie musisz niczego ukrywać. Ciemne barwy Ciemny kolor lepiej sprawdzi się na sylwetkach szczupłych niż okrągłych. Chodzi o tę samą zasadę co wyżej. Żywe kolory odciągają wzrok od figury, a stonowane nie przyciągają wzroku do szortów ale do jaśniejszego koloru, a w tym wypadku twojego ciała. Dlatego jeśli cały rok ćwiczyłeś na siłowni, śmiało wybieraj kąpielówki w ciemnych kolorach. Takie spodenki plażowe będą idealne również dla niskich mężczyzn. Jak sam widzisz, znalezienie swojego fasonu oraz koloru nie jest trudne, wystarczy być obiektywnym oraz znać wady i zalety swojej sylwetki. Jeśli nie jesteś pewien swojego wyczucia, poproś o pomoc dziewczynę, żonę, mamę lub ekspedientkę w sklepie.
Męskie kąpielówki – kolor i fason ma znaczenie!
Producenci sprzętu dla graczy prześcigają się w coraz to nowszych rozwiązaniach. Konsole stały się jednym ze sposobów na oderwanie się chociaż na moment od rzeczywistości i spędzenia czasu z przyjaciółmi. Obecnie na rynku istnieje wiele modeli, dlatego warto wiedzieć czym się kierować przy wyborze sprzętu. Każda z kultowych konsol do gier w pewnym okresie była rewolucją rynku technologicznego. Wraz z jego rozwojem zaczął się zmieniać także sprzęt, obecnie wybór jest bardzo duży. Dla wielu pierwszym kontaktem z konsolą był Pegasus, do którego co raz więcej osób zaczyna powracać. Konsole do gier przede wszystkim kojarzą się z XBOXem czy PlayStation. Ale to nie jedyne urządzenia, którymi warto się zainteresować. Konsole mają wiele zalet. Urządzenie daje możliwość zoptymalizowania gier, bez potrzeby inwestowania w nowe podzespoły jak w przypadku peceta. Ponadto maksymalizuje ustawienia graficzne. Najczęstszym nośnikiem gier wciąż są płyty DVD oraz Blu-Ray, jednak coraz częściej są one dostępne w postaci cyfrowej, którą można pobierać na dysk urządzenia. Rodzaje konsol do gier Konsole są dzielone ze względu na mobilność. Wyróżnia się więc przenośne i stacjonarne urządzenia. Konsole przenośne dają możliwość korzystania z nich w dowolnym miejscu, a także o różnych porach. Za absolutnych liderów uważa się Nintendo DS Lite oraz Sony PlayStation Portable (PSP). Ze starszych modeli użytkownicy decydują się często na Game Boy’a. Konsole stacjonarne podłącza się do ekranów lub monitorów. Obecnie na rynku królują Microsoft XBOX One S, Nintendo Switch oraz Sony PlayStation 4. Dużym zainteresowaniem wciąż cieszą się Nintendo Wii czy XBOX 360. Parametry konsol są bardzo podobne. Kultowe modele Kultowych modeli nie łączy obecna jakość ani nowość, ale sentyment i wspomnienia, które gracze pamiętają latami. Wśród nich znajdują się zarówno te starsze, jak i młodsze modele konsol do gier. Oto kilka urządzeń, które wspominają najwytrwalsi użytkownicy. Game Boy to dawny przedstawiciel mobilnego sprzętu dla graczy. To prosta konsola, która pozwalała na rozgrywkę w najpopularniejsze gry z lat 90. Z czasem producent wyposażył sprzęt w coraz nowsze rozwiązania, jednak i to nie zmniejszyło jego popularności. Co ciekawe, Game Boy był produkowany do 2008 roku. Atari Lynx to pierwsza przenośna konsola mająca kolorowy wyświetlacz LCD. Minusem sprzętu był krótki czas rozgrywek ze względu na małą trwałość baterii, które maksymalnie wytrzymywały 5 godzin. Dużym atutem sprzętu jednak były kolory, dotąd niespotykane w konsolach oraz większe rozmiary urządzenia. PlayStation 3 posiada napęd Blu-Ray, a także może odtwarzać gry oraz filmy. Na rynku istnieje od 2007 roku. Z czasem pojawiły się modele w udoskonalonej formie, jak np. super slim. Konsola może posiadać zarówno dysk twardy, jak i pamięć flash. Cena sprzętu zależy od jego wyposażenia (najdroższe są wyposażone w większą pamięć i zestaw akcesoriów, a najtańsze zawierają standardowe parametry). Ponadto często w pakiecie z urządzeniem występują także kontroler ruchowy PlayStation Move oraz kamera PS Eye. Pomimo, że sprzęt od Sony pojawił się na rynku później niż konsola Microsoft, to nadal jest ceniony i wciąż korzysta z niego wielu graczy. XBOX 360 posiada trzyrdzeniowy procesor, układ graficzny ATI R500 oraz 512 GB RAM. Microsoft na rynek wypuścił ją w 2006 roku. Z czasem producent zaczął zmieniać rozmiary, pobór energii czy wbudowane złącza udoskonalając ten model. Mimo to cała specyfikacja pozostała taka sama. XBOX 360 ma rozbudowaną bibliotekę gier oraz w zestawie posiada wiele akcesoriów, które pomagają w rozgrywkach (m.in. kontroler ruchowy). Konsola jest obecnie dostępna w dwóch odsłonach. Pierwsza posiada wewnętrzną pamięć Flash 4 GB. Natomiast druga odsłona ma wbudowany dysk 500 GB. Podobnie, jak i w przypadku, pozostałych przykładów konsol i ta, bez względu na upływ czasu, cieszy się ogromnym zainteresowaniem użytkowników.
Kultowe konsole do gier – przegląd urządzeń
Jeżeli korzystacie z Facebooka czy YouTube’a, zapewne nieraz natknęliście się na materiały multimedialne stworzone w 360 stopniach, pozwalające na „rozglądanie się” w miejscu, w którym zostało zarejestrowane zdjęcie czy wideo. Powstały one dzięki kamerze sferycznej. Technologii tej nie można nazwać ani nową, ani popularną, choć trzeba przyznać, że na rynku zaczynają pojawiać się urządzenia coraz bardziej przystępne cenowo, a przy tym kompaktowe, pozwalające na cieszenie się oryginalnymi materiałami z wakacyjnych przygód, rodzinnych przyjęć, kończąc na monitoringu obiektów z wykorzystaniem pojedynczej kamery dla jednego pomieszczenia. Taka sferyczna kamera pozwala za pomocą jednego urządzenia zarejestrować obraz w postaci zdjęcia lub materiału wideo, na których może znaleźć się wszystko dookoła rejestrowanej osoby. Ogromną zaletą jest możliwość zapisania obrazu z dowolnego miejsca w pomieszczeniu, bez konieczności kierowania obiektywu w jego stronę. Po co nam to? Powiedzmy, że nagrywamy jakaś rodzinną uroczystość. Kierując obiektyw tylko w jedną stronę, może nam przypadkiem umknąć coś niespodziewanego, wartego zarejestrowania tuż obok. Mając taki sferyczny materiał wideo, możemy w czasie rzeczywistym zobaczyć, co działo się z tyłu za osobą kamerującą, z boku czy na górze – tu warto dodać, że z dźwiękiem. W przypadku monitoringu pomieszczeń wystarczy w centrum salonu zainstalować kamerę sferyczną, by uzyskać nagranie wideo z całego pomieszczenia, do czego wcześniej potrzebne były przynajmniej 2, a nawet 4 kamery. Jak to możliwe, że kamera rejestruje wszystko dookoła? Materiał sferyczny to nie żadna magia ani zaawansowana technologia optyczna. To efekt pracy oprogramowania, które pozwala na łączenie obrazu z wielu rejestrowanych kamer. Kiedy dodamy do tego sporą matrycę rejestrującą w dużej rozdzielczości oraz odpowiedni obiektyw typu rybie oko, możemy po połączeniu materiału z wielu różnie umiejscowionych kamer uzyskać obraz przestrzeni dookólnej 360 stopni. Najlepsze efekty uzyskamy, stosując kilka kamer. Takie rozwiązanie ma w swojej ofercie firma GoPro, producent popularnych kamerek lifestyle’owych Hero. Dzięki specjalnemu uchwytowi możliwe jest zainstalowanie aż 6 kamer GoPro Hero, gdzie każda rejestruje obraz w rozdzielczości 4K. Oczywiście takie rozwiązanie zapewnia świetny efekt, jednak trzeba za niego słono zapłacić (jedna kamerka to koszt około 2000 zł, który trzeba pomnożyć razy 6 i dodać do tego koszt uchwytu). Są już jednak rozwiązania bardziej kompaktowe, wręcz kieszonkowe, które pozwalają mieć kamerę sferyczną zawsze przy sobie. RICOH Pentax THETA S Kompaktowa, w pełni mobilna kamerka sferyczna RICOH THETA S to najwyższy model w ofercie marki RICOH. Jej wymiary to 44 x 130 x 22,9 x 17,9 mm. Masa nie przekracza 135 g. Urządzenie zostało wyposażone w 8 GB pamięci wewnętrznej, w której możemy przechowywać zdjęcia i film. Dzięki łączności Wi-Fi, pozwala w czasie rzeczywistym strumieniować obraz 360 stopni. W pamięci mieści się około 1600 zdjęć w maksymalnej rozdzielczości 5376 x 2688 pikseli oraz 65 minut materiału wideo w rozdzielczości Full HD. Wbudowany akumulator zapewnia wykonanie około 260 zdjęć na jednym pełnym ładowaniu. Za kamerę zapłacimy około 1700 zł. LG 360 CAM Kolejna kompaktowa kamera to dzieło koncernu LG. Urządzenie zostało wyposażone w 2 aparaty, każdy z 13-megapikselową matrycą i obiektywem o kącie widzenia 200 stopni. Dzięki temu urządzenie przygotowano do rejestrowania materiału multimedialnego w perspektywie 180 stopni oraz pełnych 360 stopni. Do dyspozycji użytkownika oddano 4 GB pamięci. Jeżeli to za mało, w każdej chwili można skorzystać ze slotu na karty rozszerzeń w popularnym formacie microSD. Takie rozwiązanie pozwala na rozszerzenie pamięci kamery do 128 GB i więcej, pozwalając tym samym na rejestrowanie materiału niemal bez ograniczeń oraz jego wygodne archiwizowanie i przeglądanie. Wbudowane ogniwo zasilające o pojemności 1200 mAh oferuje kilka godzin pracy na jednym pełnym ładowaniu. Rejestrowany materiał ma rozdzielczość Full HD oraz przestrzenny dźwięk 5.1. W urządzeniu nie zabrakło łączności Wi-Fi do streamowania przekazu na żywo oraz Bluetootha do komunikacji ze smartfonem. Cena tego urządzenia oscyluje w granicach 900 zł. 360 FLY Nie tylko widzi wszystko to, co dzieje się wokół niej, ale także zapisuje rejestrowany materiał w rozdzielczości 1504 x 1504 pikseli. Zastosowana konstrukcja zapewnia temu urządzeniu ponadprzeciętne pole widzenia na poziomie 360 x 240 stopni, dzięki czemu żadna niespodziewana sytuacja, którą nagrywamy, nie umknie. Urządzenie wyposażono w pamięć o pojemności 32 GB. Rejestrowany materiał ma rozdzielczość HD. Kamerą sterujemy za pomocą aplikacji dla Androida i iOS, z którymi łączymy się bezprzewodowo przy użyciu Wi-Fi lub Bluetootha. Co ważne i warte podkreślenia, kamera 360 FLY jest wodoodporna oraz odporna na uszkodzenia mechaniczne. Cena to około 1200 zł. Budżetowa kamera sportowa sferyczna Nie trzeba wydawać fortuny, by cieszyć się materiałami sferycznymi. Na Allegro możemy znaleźć kamerkę pozwalającą na zapisanie wideo w rozdzielczości Full HD w 360 stopniach. Oczywiście nie jest to żaden markowy produkt, ale po opiniach kupujących można wnioskować, że jest warta swojej ceny. Dwie kamery z 8-megapikselową matrycą dzięki zastosowanej optyce widzą wszystko w 360 stopniach, z podziałem na 220 stopni każda. Sterowanie odbywa za się za pomocą darmowej aplikacji dostępnej na urządzenia z Androidem oraz iOS. Cena to 459 zł.
Kamera sferyczna – czym jest i do czego służy? Przegląd sprzętu
Błyskotki są atrybutem każdej kobiety. Naszyjniki, bransolety, kolczyki… Wszystko to dodaje nam niezaprzeczalnego uroku i sprawia, że promieniejemy. Dzięki właściwie dopasowanej biżuterii nawet prosta stylizacja nabiera niecodziennego charakteru, dodając nam szyku i elegancji. Niezależnie od tego, czy postawimy na klasyczne złoto, czy zdecydujemy się na chłodne srebro – biżuteria podkreśla naszą kobiecość i wydobywa to, co w każdej kobiecie najpiękniejsze. Oto marki produkujące modne dodatki, które możemy zakupić, dysponując kwotą do 1000 zł. Fashion Jewellery Fashion Jewellery to marka funkcjonująca na rynku od 8 lat. W jej ciągle powiększającej się ofercie znaleźć można obrączki ślubne, obrączki z brylantami oraz pierścionki zaręczynowe, a także wyroby innego typu ozdobione kamieniami szlachetnymi, takimi jak m.in. diamenty, rubiny, szafiry, szmaragdy, a także tanzanity, topazy czy spinele. Oprawione są one najczęściej w złoto bądź platynę. Uwagę w kolekcji zwraca przede wszystkim złoty pierścionek, a także złoty pierścionek z brylantem o bardzo dobrym szlifie i proporcjach. Firma oferuje również wisiorki, kolczyki oraz komplety. Do każdego wyrobu dołączony jest, wystawiony przez rzeczoznawcę, certyfikat jakości potwierdzający autentyczność, a także ekskluzywne pudełeczko i ściereczka do czyszczenia biżuterii. Galeria Jubilerska Galeria Jubilerska działa od 14 lat i od samego początku specjalizuje się przede wszystkim w handlu internetowym. Dzięki własnej linii produkcyjnej i wyspecjalizowanej pracowni złotniczej firma oferuje produkty, które wykazują długoletnią trwałość. W asortymencie możemy znaleźć biżuterię wykonaną ze srebra oraz złota w kolorze żółci, bieli, czerwieni, różu i ich kombinacji. Najwięcej miejsca zajmują bransolety – zarówno na rękę, jak i na nogę. Poza metalami szlachetnymi wykorzystywana jest m.in. stal chirurgiczna, polerowana stal szlachetna czy ceramika. W cenie do 1000 zł zakupić możemy biżuterię z kamieniami szlachetnymi, takimi jak choćby brylanty i szafiry. Dodatki wytwarzane są także na specjalne zamówienie. ABGold Baczyński ABGold Baczyński to rodzinna firma jubilerska, która może się pochwalić nieco ponad ćwierćwieczną tradycją. Skupia się przede wszystkim na wykonanych z żółtego i białego złota obrączkach ślubnych oraz pierścionkach zaręczynowych z brylantami, chociaż w ofercie znajdziemy także kolczyki bądź zawieszki z diamentami czy szafirami. Wykorzystuje naturalne belgijskie brylanty Si lub Vs, czyli, zgodnie z klasyfikacją czystości, należące do grupy kamieni z nieznacznymi znamionami wewnętrznymi. Dysponując kwotą 1000 zł, możemy nabyć dodatek z brylantem o masie nawet 0,10 ct. Produkty są certyfikowane. She beauty & soul She beauty & soul to producent wysokiej jakości złotej biżuterii z brylantami o różnorodnych modnych kształtach i szlifach – okrągłych, owalnych, kwadratowych czy imitujących łezkę. Są to głównie pierścionki i obrączki ślubne wykonane z białego lub żółtego złota. Wyroby powstają na specjalne zamówienie klienta, uwzględniając takie kryteria, jak: rozmiar, wielkość brylantu oraz kolor złota. W ofercie dostępne są pierścionki jedno- oraz wielokamieniowe. Ciekawie prezentują się połączenia kamieni o różnych kolorach. Pierścionki wykańczane są ręcznie. W cenę wliczony jest certyfikat autentyczności wydany przez rzeczoznawcę Polskiego Towarzystwa Gemmologicznego, pudełko, grawer, a także wysyłka biżuterii. Kwota 1000 złotych pozwala na zakup naprawdę ekskluzywnej, modnej biżuterii zdobionej wysokiej jakości kamieniami szlachetnymi. Fakt, iż wymienione firmy prowadzą w przeważającej mierze sprzedaż internetową, ograniczając tym samym koszty utrzymania, sprawia, że cena wyrobów jest często niższa niż w przypadku produktów nabywanych w sklepach stacjonarnych.
Modna biżuteria damska do 1000 zł
Wiesz, jak wygląda przeprawa przez Saharę? W jakich warunkach żyją ludzie, z którymi nie wiadomo co począć? Jak policja państw północnoafrykańskich traktuje nielegalnych imigrantów? Najeżoną przeciwnościami drogę ubogich mieszkańców Afryki do wymarzonej przez nich Europy opisuje Stefan Liberti w reportażu „Na południe od Lampedusy”, noszącym wiele mówiący podtytuł „Podróże rozpaczy”. Stefano Liberti jest włoskim dziennikarzem, który po spotkaniu z nielegalnymi imigrantami postanowił prześledzić losy mieszkańców ubogich państw afrykańskich, którzy decydują się na niepewną podróż do europejskiego eldorado.Książka jest porządnie udokumentowana i napisana rzeczowym językiem. Autor opisuje kluczowe miejsca na trasach, które imigranci przebywają, zmierzając do swojej ziemi obiecanej. W czasie dyskusji o uchodźcach politycznych nie mówi się wiele o osobach porzucających dom ze względu na nędzę, a książka Libertiego uzupełnia ten brak. Szlakiem imigrantów Stefano Liberti spędził kilka lat na wędrówkach po szlakach imigrantów, głównie afrykańskich. Rozmawiał z tymi, którym się udało dostać do wymarzonej, sytej Europy, a także z tymi, którzy utknęli gdzieś na pustyni, w obozach lub miasteczkach bez perspektyw, i z przegranymi, którzy z poczuciem klęski wrócili do domów. Dotarł też do pracowników pomocowych agend oraz „przedsiębiorców” czerpiących dochody z nielegalnych podróży. Obserwacje niekiedy wydają się zaskakujące. Na przykład okazuje się, że przemytnicy nie zawsze przypominają wyrachowanych, siedzących na dolarach zimnych drani, gotowych dla pieniędzy zrobić wszystko, a każdy region ma swoją specyfikę przemytu ludzi i charakterystyczne dla siebie problemy. „Na południe od Lampedusy” to smutna opowieść o nadziei i wielkich rozczarowaniach, o strachu i odwadze, o dramatach, stanie zawieszenia i beznadziei oraz wielkiej determinacji w pogoni za godziwymi warunkami życia. Z wielką polityką w tle Autor nie podsuwa żadnych rozwiązań politycznych i nie podpowiada, jak rozwiązać pęczniejący problem nielegalnej imigracji do Europy, pokazuje natomiast, jak działa wielka polityka. Zgromadził sporą wiedzę o włoskich, hiszpańskich i unijnych decyzjach politycznych, umowach oraz ustaleniach zakulisowych i opisuje, jakie konsekwencje przynoszą one w praktyce. Nie szczędzi Unii Europejskiej krytyki, ale też nie obciąża jej wyłączną winą za zaistniałą sytuację. Świat ukazany w książce „Na południe od Lampedusy” nie jest czarno-biały. Imigranci nie są przedstawieni ani jako oszalała horda dzikusów atakująca Europę, ani jako niewinne ofiary złych Europejczyków. Tu są poszczególni ludzie ze swoimi historiami, emocjami czy rozczarowaniami i buntami.Stefano Liberti stara się zrozumieć swoich bohaterów i znaleźć przyczyny, dlaczego ludzie porzucają rodzinne strony i decydują się na pełną niebezpieczeństw podróż do tak niepewnego celu, jakim jest pogrążona w kryzysie Europa. Książka dostępna jest także jako e-book w formatach EPUB i MOBI. Cena: ok. 22 zł. Źródło okładki: www.czarne.com.pl
„Na południe od Lampedusy. Podróże rozpaczy” Stefano Liberti – recenzja
Prostownik przez większość osób kojarzony jest z urządzeniem, które wykorzystywane było do "ratowania" starych samochodów, przeważnie w złym stanie technicznym. Nic bardziej mylnego… Prostownik, co to takiego? Prostownik, nazywany potocznie ładowarką akumulatorów, to urządzenie służące do zmiany napięcia przemiennego na napięcie stałe. Jego praca umożliwia naładowanie rozładowanego akumulatora pojazdu. Wybór prostownika samochodowego nie jest łatwym zadaniem, ponieważ na rynku znajdziemy ogromną ilość produktów. Pozostaje więc pytanie, jaki prostownik warto kupić? Na pewno nie najtańszy, ponieważ jakość jego wykonania pozostawi wiele do życzenia. Co gorsza, użycie takiego prostownika może narobić sporo problemów – możliwe jest uszkodzenie wrażliwych podzespołów elektronicznych. Zanim wybierzemy odpowiedni prostownik, musimy sprawdzić, jaki akumulator znajduje się w naszym aucie. W przypadku samochodu kilkuletniego najprawdopodobniej do naładowania akumulatora wystarczy zwykły prostownik, ponieważ użyty akumulator wykonany jest w technologii kwasowo-ołowiowej. Na rynku coraz więcej aut posiada baterie wykonane w technologii AGM bądź ECM (przeznaczone do samochodów wyposażonych w system START-STOP i z układami odzyskiwania energii). Do takich akumulatorów potrzeba specjalistycznego urządzenia wyposażonego w sterowanie mikroprocesorowe, dobierające odpowiednie parametry ładowania, które mogą się różnić w zależności od stopnia naładowania bądź panującej temperatury. Jaki prostownik wybrać? Prawdziwym "królem" wśród prostowników są produkty szwedzkiej marki CTEK. Najczęściej wybieranym modelem jest CTEK MXS 5.0 w cenie około 280 złotych. Urządzenie charakteryzuje się ładowaniem akumulatorów o wartości 5A, posiadających pojemność od 1,2Ah do 110 Ah. Ładowarka posiada klasę IP 65, dzięki czemu chroni przed wodą i pyłem. box:offerCarousel Produktem alternatywnym jest prostownik firmy Bosch C7 w cenie około 300 złotych. Może ładować akumulatory o wartości nawet 7A i również posiada klasę IP65. box:offerCarousel Jeśli dysponujemy mniejszym budżetem, warto zainteresować się produktem Accugard Car w cenie około 150 złotych. Urządzenie wyposażone jest we wszystkie niezbędne zabezpieczenia, chroniące ładowany akumulator. box:offerCarousel Jak korzystać z prostownika? Podłączenie prostownika do akumulatora jest bardzo proste i każdy właściciel pojazdu powinien sobie poradzić. Pamiętajmy, że najlepszym rozwiązaniem jest ładowanie akumulatora podłączonego do samochodu, ponieważ w wielu przypadkach odłączenie nawet rozładowanego akumulatora od klem pojazdu może spowodować sporo problemów. Dlaczego? Pojazdy posiadają coraz więcej elektroniki, która wymaga sporo prądu. W przypadku odłączenia akumulatora, elektronika ta potrafi "zgubić" swoją adaptację, przez co wymagana będzie diagnostyka komputerowa. W wielu przypadkach odłączenie akumulatora od klem wymagać będzie jego ponownego kodowania. Przy prostowniku wysokiej jakości proces ładowania przebiega bardzo sprawnie, a o jego etapie informują nas diody znajdujące się na urządzeniu. Dobrym zwyczajem jest podłączenie naszego akumulatora pod prostownik chociaż raz w roku, niezależnie od tego, czy akumulator jest nowy, czy już wiekowy. Proces ładowania, dzięki nowoczesnym prostownikom, wydłuża żywotność akumulatora. Starajmy się unikać zakupu prostowników nieznanych firm, ponieważ mogą one narobić sporo kłopotów w naszym pojeździe.
Prostownik – komu może się przydać? Jak z niego korzystać?
28 marca: aktualizacja Regulaminu Allegro 28 marca zaktualizujemy Załącznik nr 2 do Regulaminu Allegro. Zmienimy punkt przedstawiamy w pliku PDF. Dodany fragment zaznaczyliśmy na zielono.
28 marca: aktualizacja Regulaminu Allegro
Czasy potężnych gabarytowo komputerów stacjonarnych odeszły w niepamięć. Obecnie sprzęt musi być wydajny, niezawodny i przede wszystkim mobilny. Jest to nierozerwalnie związane z trybem życia, który coraz częściej wymaga przemieszczania się wraz z wyposażeniem potrzebnym do pracy lub rozrywki. Na rynku znajdziemy ogrom laptopów, netbooków czy ultrabooków stworzonych do podróżowania. Jak odpowiednio dobrać najlepszy sprzęt, kiedy często podróżujemy? Parametry techniczne - wydajność procesora, pamięć RAM, rodzaj dysku, kartę graficzną - musimy połączyć z dogodną wagą sprzętu, wytrzymałą baterią czy chociażby odpowiednio dobraną matrycą monitora. Laptop, netbook, ultrabook? Rodzina komputerów mobilnych jest bardzo liczna. Istnieje kilka podkategorii, a sprzęty, należące do każdej z nich, różnią się od pozostałych. Największe pod względem rozmiarów są laptopy - najczęściej o przekątnej ekranu 15,6” lub 17,3”. Taki sprzęt zazwyczaj waży też ponad 2 kilogramy. Tego typu przenośne komputery warto rozważyć, gdy podróżujemy okazyjnie lub przemierzamy niewielkie dystanse. Kolejnymi odbiorcami takich laptopów będą gracze. Serie gamingowe: Lenovo Legion, HP Omen, Acer Predator z pewnością znajdą uznanie wśród osób lubiących toczyć rozgrywki poza domem. Jeśli szukamy wydajnego laptopa, ale naszym priorytetem są również niewielkie gabaryty, to warto rozejrzeć się za sprzętem o przekątnej wbudowanego ekranu w przedziale 13,3-14 cali. Dobrym przykładem będzie 14-calowy Asus VivoBook S14. Ten model kupimy za kwotę od 2400 do 3600 złotych, w zależności od wybranej konfiguracji parametrów technicznych. Dużą zaletą tego VivoBooka w podróży jest jego waga. Sprzęt waży około 1,4 kilograma - jego ciężar nie będzie dla nas tak odczuwalny, jak chociażby ważący 2,5 kilograma laptopa gamingowy. box:offerCarousel Jeśli to ciągle dla nas za dużo, może trzeba rozważyć model netbooka. Ich przekątne wahają się w granicach 10–12 cali, a waga spada do około 1,2 kilograma. Jeśli jednocześnie szukamy sprzętu m.in. do obróbki grafiki, to źle trafiliśmy. Najczęściej netbooki to po prostu urządzenia o słabych pod względem mocy obliczeniowej podzespołach. Sprawdzą się w częstych podróżach do przeglądania stron internetowych, odpisywania na maile oraz używania pakietu MS Office. W tym przypadku możemy skusić się również na budżetowe urządzenie typu 2 w 1, np. cena za Lenovo Miix 300 nie przekracza 1000 złotych. box:offerCarousel Osobną kategorię sprzętu stanowią ultrabooki, których nazwa powstała z połączenia słów “ultramobilny” i “notebook”. Ultrabooki mają przede wszystkim ważyć maksymalnie 2 kilogramów, działać co najmniej 6 godzin na baterii i prezentować eleganckie, biznesowe wzornictwo. Obecnie dostaniemy ultrabook za kwotę nawet około 1000 złotych - będzie to chociażby Kiano Elegance w wersji 13,3 cala. Przy wyższym budżecie możemy celować w linię Microsoft Surface Pro - eleganckie, hybrydowe urządzenie 2 w 1. Dla fanów Apple i systemu operacyjnego macOS pozostają oczywiście Macbooki. W podróży dobrze sprawdzi się m.in. Macbook Air 13”, który waży zaledwie 1,3 kilograma, a producent zapewnia 12-godzinną pracę urządzenia na jednym ładowaniu akumulatora. box:offerCarousel Bateria, czyli czas pracy bez prądu Kiedy dużo podróżujemy, chcemy aby nasze urządzenia mobilne funkcjonowały, jak najdłużej. Od laptopów oczekujemy przede wszystkim tego, że wytrzymają długą podróż bez konieczności podłączenia zasilania. Należy pamiętać, że deklarowany przez producenta czas pracy danego sprzętu nie zawsze w pełni odpowiada rzeczywistości. Dlatego najlepiej sprawdzić w parametrach technicznych, jakiego rodzaju akumulator znajduje się w urządzeniu - ilu jest komorowy i jaką ma pojemność wyrażoną w jednostkach mAh lub Wh. Należy też pamiętać, że wielokomorowe akumulatory mają spore gabaryty, przez co wzrasta waga naszego potencjalnego laptopa. Ważne jest także uwzględnienie dwóch zmiennych wpływających na czas rozładowania baterii Pierwsza z nich to użytkowanie komputera. Długotrwałe korzystanie z modułu Wi-Fi i przeglądanie stron internetowych na pewno skróci czas działania sprzętu. Jeszcze bardziej energochłonne są: praca na zaawansowanych programach graficznych oraz wymagające gry. Warto również mieć na uwadze fakt, że im wyższy stopień podświetlenia matrycy, tym więcej energii zużyje ona podczas pracy. Kolejny element to wielkość matrycy. Oczywiście, im większa jej przekątna, tym większa ilość energii będzie potrzebna do podświetlania. Nie można zapominać o tym, że na zwiększone zużycie wpływa też wysoka rozdzielczość. Aczkolwiek ten sam problem występuje również w przypadku smartfonów. Co zatem pomoże nam zaoszczędzić czas pracy baterii? Na pewno obecność dysku SSD, który oprócz przyspieszenia działania komputera (i cichszej pracy niż w przypadku tradycyjnych dysków HDD), umożliwia też wydłużenie czasu pracy akumulatora. Warto dodać, że jeśli korzystamy z zewnętrznych dysków w czasie podróży, to laptop pobiera więcej mocy, w efekcie czego bateria szybciej się rozładuje. Wybierając laptopa do częstej i długiej pracy z dala od stałego źródła zasilania, trzeba wybrać te modele, które zostały zaprojektowane specjalnie z myślą o sprzęcie mobilnym. W przypadku procesorów Intela montowanych w laptopach, rozpoznamy je po literze „M”, dopisanej do kodowej nazwy danego procesora (np. Core i5-4310M lub i7-4610M). Godne uwagi są również oznaczenia: “Y” - bardzo niski pobór mocy procesorów mobilnych np. i7-7Y75 oraz “U” - ultra niski pobór mocy np. i7-7500U. Matowa czy błyszcząca - wybieramy matrycę Jednym z najważniejszych elementów komputera przenośnego jest jego monitor. W podróży zdecydowanie bardziej praktyczna okazuje się matryca matowa. Od matrycy błyszczącej znacznie bardziej odbija się światło, przez co często wyświetlane treści stają się niewidoczne. Największym plusem tego rodzaju matrycy jest jej wygląd przy wyłączonym sprzęcie.
Laptop w podróży. Jak go wybrać?
Chcesz, by twój dom na zimowy, świąteczny czas przeistoczył się w przytulną bajkową krainę? Oto nasze propozycje ze śnieżynkami, reniferami i saniami w roli głównej. Jak sprawić, by każde pomieszczenie twojego mieszkania lub domu wyglądało jak przytulny, cichy kącik, w którym miło jest poleniuchować lub po prostu zrelaksować się po pracowitym dniu? Podpowiadamy, jak zaprosić ciepłą i świąteczną atmosferę do zimowych wnętrz. Kuchnia – najważniejsze miejsce w domu To właśnie tu przygotowujemy zdrowe jedzenie, dzięki któremu dobrze czuje się nasza rodzina. Tutaj powstają potrawy wigilijne. Kuchnia to dla wielu najważniejsze pomieszczenie w całym domu. Warto odświeżyć jej wygląd na początek zimy – nie musisz robić remontu, wystarczy kilka drobiazgów. Metalowe pudełka na mąkę lub kawę zastąp dużymi, szklanymi słoikami, które u góry przewiążesz złotą, czerwoną lub świąteczną wstążeczką. Białe ściereczki zamień na te w odświętną, czerwono-białą kratkę lub zdobione świątecznymi motywami – choinki, gwiazdki, a także kolory czerwony i zielony będą mile widziane. box:offerCarousel Salon pełen zwierząt Do salonu zaproś renifery – te sympatyczne zwierzęta nieodłącznie kojarzą się z zaprzęgiem Świętego Mikołaja, zimą, śniegiem i świętami, a wszystkie te elementy przypominają nam o bliskości i ciepłych uczuciach dla drogich nam osób. Niech więc za sprawą figurek drewnianych reniferów w twoim salonie lub pokoju, do którego zapraszasz gości, zapanuje przyjazna atmosfera. Jelonki i inne zwierzaki z porożem mogą się też pojawić na poduszkach, które umilą poobiednią sjestę tobie i twojej rodzinie. Salon możesz też ozdobić białymi skrzydłami lub figurkami aniołków, które również przyjemnie się kojarzą z zimowym, wspólnie spędzanym czasem. box:offerCarousel Ocieplamy łazienkę Jak sprawić, by wśród chłodnych kafelków i podłogi oraz ceramicznych urządzeń sanitarnych zapanowała przytulna, zimowo-świąteczna atmosfera? Jest wiele drobiazgów, które przeistoczą to często dość skromnie ozdobione wnętrze w przytulny salonik kąpielowy. Na początek wymień plastikową deskę do WC na drewnianą. Cieplej? Zdecydowanie! Na kilku wybranych kafelkach namaluj świąteczne aplikacje – wykorzystaj szablony i zmywalny sprej. Możesz też użyć gotowych naklejek – wybieraj renifery z saniami, postaci Mikołaja i choinki. Wybieraj naklejki na szyby – właśnie one będą się najlepiej trzymały na śliskich kafelkach. Nad łazienkowym lustrem powieś lampki – mogą to być maleńkie, kolorowe żarówki LED, ale efektownie będą też wyglądały lampki w bardzo modnych, bawełnianych kulach. Sypialnia idealna dla Mikołaja Świątecznymi motywami można – a właściwie nawet trzeba – udekorować sypialnię. A jeśli myślimy o sypialni, to chodzi o łóżko. Wybierz więc pościel w renifery, w której niestraszne będą największe chłody. A jeśli jeszcze marzniesz, dobierz koc. Wykorzystasz go także w salonie na kanapie, gdy usiądziesz z książką i herbatą w kubku – ze świątecznym motywem oczywiście. Na parapecie możesz też ustawić urocze figurki reniferów lub świece w kształcie choinek, a na ścianie powiesić plakat przedstawiający sanie. W tak ozdobionej sypialni na pewno chętnie odpocząłby sam święty Mikołaj. box:offerCarousel Koc nie tylko na noc Kocyk może być z motywem świątecznych lub śnieżnych gwiazdek. Pewną ciekawostką i zarazem nowością w ofercie ciepłych koców zimowych są snuggie – czyli koce z doszytymi rękawami. Takie okrycia mogą z powodzeniem pełnić funkcję szlafroków, a dzięki rękawom można w nich swobodnie poruszać rękoma – pracować przy komputerze, jeść lub czytać książkę. Także za ich sprawą okrycie nie ześlizgnie się z ramion i nie będzie się ciągnęło po podłodze – jak to się często dzieje, gdy wstajemy owinięci zwykłym kocem. Snuggie doda twojemu domowi jeszcze więcej ciepłej, ale zimowej atmosfery.
Renifery, śnieżynki, sanie – dekoracje idealne na początek zimy
Tej wiosny nie oderwiemy oczu od butów. Nie będą wtapiać się w stylizację i grzecznie się do niej dopasowywać. Znajdą się w centrum uwagi, przykuwając wzrok do krzykliwych kolorów i fasonów, które przez lata uważane były za kiczowate, a nawet… brzydkie! Grzeczne buty schowajmy do szafy, w tym sezonie nie będą nam potrzebne. Wiosną poczujmy wolność! Rozejrzyjmy się za butami nietuzinkowymi, o nieoczywistych kolorach i wzorach. W dopasowaniu do reszty stylizacji wszystkie chwyty dozwolone, dlatego nie bójmy się, że kupimy buty, które nie będą z niczym współgrały. W sezonie wiosna/lato 2017 to błędne podejście. Sportowe buty będziemy nosić do sukienek. Do jeansów założymy szpilki. Postaw na błysk Jeszcze niedawno o srebrnych butach pomyślałybyśmy, że są krzykliwe i trudno by nam było do czegokolwiek je dopasować. Zgodziłybyśmy się na ten kolor ewentualnie na szpilkach. Jednak tej wiosny to tenisówki (te wiązane i te wsuwane) będą błyszczeć na naszych stopach. Srebrny? Złoty? Trochę brokatu? A może błyszczące w słońcu sznurówki? Nie stawiajmy sobie żadnych granic! Tej wiosny naprawdę powinnyśmy błyszczeć! Mokasyny z frędzlami Mokasyny z frędzlami lub naszywkami, czyli buty, które w poprzednich sezonach z całą pewnością określiłybyśmy jako brzydkie lub kiczowate, w tym roku wychodzą na pierwszy plan. Ich fason nawiązuje do stylu dosyć zachowawczego, a forma wykonania przykuwa wzrok. Możemy je nosić do spodni, spódniczek, stylizacji rockowych i romantycznych. Nie bójmy się żadnych zestawień! box:offerCarousel box:offerCarousel Buty na obcasie wiązane w kostce Tej wiosny buty na obcasie będziemy wiązać w kostce. To buty, które z całą pewnością podkreślą kształt naszych łydek i sprawią, że stopa będzie wyglądać bardzo zgrabnie. Ten fason wygląda zjawiskowo w pastelowych kolorach, takich jak beż lub pudrowy róż, ale nie ominiemy bez choć jednego spojrzenia także tych w kwiaty. Buty wiązane rzemykami spodobają się zwolenniczkom stylu rockowego. Romantyczki chętniej będą wiązać przy kostce wstążki. Baleriny i czółenka z zapięciem w kostce Jeśli nie jesteś osobą, która lubi się wyróżniać i nosić krzykliwych akcesoriów, polecam bardzo modne, a jednocześnie stonowane baleriny i czółenka z zapięciem w kostce. Ich fason sprawia, że stopa wygląda bardzo zgrabnie. Dodatkowo są to buty niezwykle wygodne. Zapięcie w kostce uniemożliwia zsuwanie się ich podczas chodzenia. Poza tym pasują zarówno do spódniczek, jak i do spodni. Jeszcze modniejsze w tym sezonie będą baleriny z odkrytą piętą, zapinane w kostce. W klasycznym, czarnym kolorze wyglądają całkiem dobrze, ale dużo lepiej w pastelowych barwach – beżu, różu. Wielki powrót kaczuszek Mam dobrą wiadomość dla wszystkich kobiet, które lubią nawiązywać w stylizacjach do stylu retro. Wiosną 2017 kaczuszki powracają do łask! Kaczuszki, czyli buty na niskim obcasie, zapomniane wiele lat temu i przez wiele sezonów określane jako kiczowate, tej wiosny będą uwielbiane. Ten obcas zobaczymy przy czółenkach i sandałach. Dotychczas krążyła powszechna opinia, że takie buty odbierają nodze zgrabności, ale to nie prawda. Nawet niski obcas wysmukla łydkę i uwydatnia jej mięśnie. Klasyczne szpilki w wersji niebanalnej Zwolenniczki chodzenia w szpilkach z pewnością posiadają kilka ich par, a te w kolorze czarnym są im niezbędnie potrzebne. W tym sezonie równie obowiązkowe są szpilki w kolorze fuksji lub amarantu. Zgrabny, elegancki fason świetnie współgra z krzykliwym, mocnym kolorem. Wersja dla pań najodważniejszych, które lubią się wyróżniać to szpilki o prostej formie wykonane z jeansu z kolorowymi naszywkami. Wiosna 2017 to sezon wolności, a więc nawet w tej najbardziej klasycznej formie, buty nie powinny przejść niezauważone. Niezależnie od tego, na jaki fason postawimy w tej wiosny, pamiętajmy o jednej prostej zasadzie: buty muszą być widoczne. Najlepiej z daleka. W tym sezonie nie są tylko dodatkiem do całej stylizacji, a raczej jej centrum. Punktem, który przykuje wzrok!
Modne buty na wiosnę 2017 (dla niej)
Trendy w makijażu w ostatnich czasach nabrały tempa! Co kilka miesięcy opracowywane są coraz nowsze techniki i pomysły, jak sprawić, aby dzięki kosmetykom wyglądać zjawiskowo. Jednym z nich jest właśnie blendowanie, które zagwarantuje ci płynne przejście między użytymi na powiece kolorami cieni. Jeżeli z zachwytem śledzisz blogerki i wizażystki, do tego wyposażyłaś się już w paletę cieni i komplet profesjonalnych pędzli, na pewno zauważyłaś, że nie wszystko jest takie proste, jak się wydaje. Na zdjęciach publikowanych w Internecie możesz znaleźć mnóstwo inspiracji, ale to odpowiednia technika jest na wagę złota. Jak osiągnąć wspaniały efekt? Postępuj zgodnie z podanymi etapami. Zacznij od bazy Wiele kobiet pomija w codziennych wyborach kosmetyk, jakim jest baza pod cienie. O ile w makijażu dziennym jeszcze da się bez niej obejść, tak jeśli planujesz spektakularne smokey eyes albo inne blendowane kompozycje, koniecznie musisz się w nią zaopatrzyć. Dzięki bazie powieka jest idealnie gładka, pędzelek ślizga się po niej bez przeszkód, a same kosmetyki kolorowe utrzymują się długo i w nienaruszonym stanie. Niektóre preparaty pogłębiają nawet tonację użytego cienia. W oczyszczoną skórę oczu wklep niewielką ilość produktu i poczekaj, aż całkowicie wyschnie. Wyrównanie kolorytu skóry Perfekcyjne malowidło musi mieć odpowiednie tło. Jeżeli baza, której używasz, ma właściwości korygujące – świetnie – możesz pominąć ten etap. Jeżeli jednak nie, to zastanów się nad położeniem korektora w wymagających tego miejscach, np. na popękanych naczynkach czy też ciemnych sińcach. W mniej skrajnych przypadkach użyj jasnego, matowego cienia w najbardziej naturalnym kolorze. Nakładanie kolorów Tak przygotowane oko można zacząć malować. Pomyśl o rozświetleniu wewnętrznego kącika oka, łuku brwiowego oraz, zależnie od makijażu, powieki ruchomej. Cienie wklepuj w skórę płaskim pędzelkiem.Tak samo postępuj z ciemnymi kolorami, które skupiaj w zewnętrznym kąciku oraz załamaniu powieki. Możesz użyć kilku odcieni lub nawet jednego, jeśli dobrze przyłożysz się do rozcierania, kolor będzie przechodził od nasyconego aż po neutralny. Pędzle do blendowania – jakie wybrać? Najważniejszy w procesie blendowania jest pędzel. Sztywnym włosiem nie zdziałasz tego, co obserwujesz na filmach tutorialowych, a jedynie ściągniesz kosmetyk i spowodujesz plamy. Jeśli ta technika sprawia ci kłopoty, zainwestuj w wysokiej jakości narzędzia. Pędzle do blendowania mają dosyć długie włosie, które wyróżnia się swoją miękkością. Są delikatne i puszyste. Bardzo miłe w dotyku i elastyczne po przyłożeniu do skóry. Kształt jest zaokrąglony, z lekko górującym czubkiem. Wszystko w celu ułatwienia rozcierania. Blendowanie – uzbrój się w cierpliwość! Spektakularny efekt wymaga czasu, a odpowiednie i dokładne roztarcie cieni do powiek może zająć chwilę. Jeśli szykujesz się na specjalną okazję, pamiętaj, żeby mieć kilka dodatkowych minut. Włoski pędzelka powinny lekko muskać skórę. Narzędzie prowadź okrężnymi ruchami, skupiając się na załamaniu powieki i kierując się w stronę brwi. Po chwili możesz również zmienić pędzel na taki sam, w większym rozmiarze, co pozwoli osiągnąć jeszcze subtelniejszy efekt.Nieroztarte cienie już dawno wyszły z mody! Jeśli chcesz być na czasie, zaopatrz się w narzędzia do blendowania. Akcesoria i przybory sprawią, że ta ceniona technika nie sprawi ci problemów. W wolnych chwilach eksperymentuj z wizerunkiem i wymyślaj nowe sposoby na osiągnięcie jak najlepszych rezultatów.
Sekrety makijażu: blendowanie idealne
Goście zaproszeni na chrzest dziecka stają przed wyborem prezentu i często decydują się na zakup praktycznego upominku. To bardzo dobre rozwiązanie, które z pewnością ucieszy rodziców niemowlęcia. Kwestię tę zawsze powinno się omówić z rodzicami. To oni wiedzą, czego ich pociecha najbardziej potrzebuje. Chcąc kupić praktyczny prezent z okazji chrztu, trzeba wziąć pod uwagę wiek maluszka. Najczęściej dziecko chrzczone jest w pierwszym roku życia, rzadziej w drugim lub trzecim. Mata edukacyjna Jeśli wybieramy się na chrzest niemowlęcia, godnym rozważenia prezentem jest mata edukacyjna. Nie tylko wspomaga rozwój dziecka, ale też daje gwarancję dobrej i bezpiecznej zabawy. Dobrej jakości produkt tego typu można kupić już za niecałe 100 zł. Wybór jest naprawdę imponujący. Matę edukacyjną ma w swojej ofercie zdecydowana większość producentów produktów dla dzieci, np. Fisher Price, Tiny Love, BabyOno, Canpol babies. Na co zwracać uwagę, wybierając matę edukacyjną? Przede wszystkim na certyfikaty bezpieczeństwa, ale również na jej funkcjonalność i wielofunkcyjność. Wiele zabawek tego typu rośnie razem z dzieckiem, a mata daje się ciekawie projektować. Takie rozwiązanie zastosowała marka Fisher Price, której zabawkę „Baw się i kop” można ustawić na trzy różne sposoby, co zapewnia dziecku rozrywkę dostosowaną do jego aktualnych możliwości. Jest to innowacyjny przyrząd gimnastyczny, który aktywizuje całe ciało niemowlęcia. Maluch bawi się, dotykając zabawki, ale i wydobywając z niej dźwięki. Za matę edukacyjną z pianinkiem trzeba zapłacić niecałe 166 zł. Nieco większym wydatkiem jest zakup dużej maty Tiny Love Move & Play (114 x 106 cm). Zawiera ona aż 11 interaktywnych elementów, w tym grzechotki i gryzaki. Można ją używać na 5 różnych sposobów, w zależności od potrzeb dziecka (mata z pałąkami, mata-kojec, mata z przesuniętymi pałąkami, mata bez pałąków, panel muzyczny). Mata edukacyjna sprzyja rozwojowi dziecka. Pozwala na trening funkcji poznawczych, rozwija zmysły wzroku, słuchu i dotyku. Zabawki zachęcają dziecko do unoszenia główki, dzięki czemu wzmacniają się mięśnie karku. Krzesełko do karmienia Godnym uwagi praktycznym prezentem jest również krzesełko do karmienia. W tym wypadku warto kupić produkt 2w1 lub 3w1, co pozwoli na długie użytkowanie krzesełka. Wybór tego rodzaju produktów jest bardzo duży. Kupując krzesełko, należy zwrócić uwagę, czy łatwo będzie je utrzymać w czystości. Niezwykle istotne jest bezpieczeństwo (sprawdźmy, czy producent zapewnia odpowiednie certyfikaty). Wybrać można krzesełko drewniane lub plastikowe. Te pierwsze są często nieco bardziej solidne, wytrzymałe, te drugie natomiast wyróżniają się wielością wzorów i funkcjonalnością. Zdecydowana większość drewnianych krzesełek jest polskiej produkcji. Wykonuje się je najczęściej z drewna sosnowego. Krzesełka na pierwszym etapie są idealne do karmienia. Dziecko siedzi wysoko, co ułatwia podawanie posiłków. W okolicy pierwszych urodzin krzesełko i stolik można rozdzielić, a dziecko zyskuje mebel, przy którym można jeść lub rysować. Za drewniane krzesełko trzeba zapłacić niecałe 100 zł. Nieco droższe są krzesełka plastikowe. Model Apollo to wydatek rzędu 200 zł. Jest to mebel o nowoczesnej konstrukcji, z regulacją wysunięcia tacki i regulacją siedziska. Bezpieczeństwo gwarantują dziecku pięciopunktowe pasy bezpieczeństwa. Kupując prezent dla dziecka z okazji chrztu, warto wzbogacić go o religijną pamiątkę. Nie musi być ona droga, wystarczy, że podkreśli znaczenie i rangę uroczystości.
Praktyczne prezenty dla dziecka z okazji chrztu
Nie musisz nosić się na sportowo, by zdecydować o założeniu stylowych szortów. Wbrew pozorom istnieją interesujące fasony krótszych spodni, które fantastycznie wpisują się w zestawy klasyczne. I nie są to stylizacje, które sprawdzą się jedynie na wakacjach czy podczas majowego weekendu nad morzem. Które szorty uatrakcyjnią twoją wiosenno-letnią garderobę i na co powinieneś zwrócić uwagę, wybierając parę lub dwie? Idealny fason, kolor i tkanina Klasyczne szorty męskie wpisują się w styl minimalistyczny – nie epatują jaskrawymi barwami, nie nadają się do gry w piłkę, ani nie przypominają tradycyjnych bojówek. Jak zatem powinny wyglądać? Zwróć uwagę na fasony nawiązujące do stylowych chinosów, ale oczywiście w krótszej wersji. Postaw na stonowane kolory – ciepłą wiosną i latem idealnie sprawdzą się uniwersalne spodnie beżowe, które dodasz do wielu sezonowych stylizacji. Ciekawie prezentują się również szorty błękitne z nieformalnym paskiem z tzw. sznurka – zwłaszcza zestawione z jasną górą. Spotkać można atrakcyjne zestawy, w których krótkie spodnie w odcieniu różowym korespondują z koszulą w jasnobłękitne paski, ciemnoniebieską nieformalną marynarką i casualowym krawatem z elementami błękitu i różu. Wybierając szorty, sprawdź ich długość. Jeśli chcesz dobrać ją właściwie, powinieneś przejrzeć zdjęcia z targów Pitti Uomo. Najlepiej, gdy krótsze spodnie kończą się kilka centymetrów przed kolanem (maksymalnie 9-10 centymetrów powyżej linii kolana). Raczej nie zaleca się szortów w rozmiarze slim – ta część garderoby nie może być zbyt dopasowana do sylwetki. Musisz czuć się w nich dość swobodnie, ale zwróć uwagę, by nie wyglądały na za duże – luźne fasony nie sprawdzą się w klasycznych stylizacjach. O tej porze roku w twojej szafie nie powinno zabraknąć cienkich wełen, lekkich bawełen i lnu – według podobnego klucza warto wybierać również szorty. Stwórz inspirujące stylizacje Z czym możesz łączyć klasyczne szorty? Ciekawie prezentują się w towarzystwie mniej formalnych koszul – trendsetterzy postulują nosić je do koszul z długim rękawem, wykonanych z naturalnych tkanin, jak wspomniane len i bawełna. Jeśli nie przepadasz za długim rękawem w ciepłe dni, wybierz fasony z podwijanymi rękawami, które fantastycznie uzupełniają stylowe szorty. Krótkie rękawy raczej są tu niewskazane, zwłaszcza odmiany szerokie, które najczęściej widuje się na polskich ulicach. Amatorom casualu zaleca się wkładać koszule do spodni, szczególnie w przypadku modeli wzorowanych na tradycyjnych chinosach. Pamiętaj, że takie zestawy nie lubią koszul za szerokich, które zawsze nieatrakcyjnie marszczą się w okolicach pasa. Za duży rozmiar kiepsko wygląda też pod cieńszym materiałem krótkich spodni. Warto nadmienić, że dopuszcza się noszenie koszul na wierzch – sposób ten pozwala wyeksponować np. koszulki polo. Nietuzinkowe stylizacje nawiązują do stylu preppy, który wywodzi się ze studenckich środowisk najbardziej prestiżowych uczelni USA. Jeśli ta estetyka wpisuje się w twój gust, możesz zdecydować się także na inne połączenie w podobnym „duchu”. Załóż szorty do marynarki – fasony sportowe to na pewno trafiony wybór. Do szortów należy dobrać odpowiedni rodzaj obuwia, który sprawdzi się w ciepłe, słoneczne dni. Zestaw ciekawie uzupełniają mokasyny i espadryle, klasyczne tenisówki również zdadzą egzamin. Latem warto ubrać sandały, koniecznie z gatunkowej skóry. Zabierz szorty na majówkę Panowie coraz chętniej wybierają stylowe szorty na co dzień. Jednak nad Wisłą mężczyzn w krótkich spodniach najczęściej spotyka się podczas weekendu, urlopu – jednym słowem w czasie wypoczynku. Kiedy zatem wypada je założyć? Posłuchaj własnej intuicji – zastanów się, gdzie będziesz czuł się swobodnie w takich zestawach. Co prawda, niektórzy tradycjonaliści nie zalecają nosić szortów w mieście, ale to głosy odosobnione, które pojawiają się raczej rzadko. Z pewnością krótkie spodnie nie sprawdzą się w charakterze garderoby biznesowej, podczas wieczornych wyjść do restauracji, teatru. Nie pozwól wmówić sobie, że elegancki mężczyzna nosi wyłącznie długie, tradycyjne spodnie. Klasyczne szorty, umiejętnie dobrane i włączone w interesujący zestaw, podkreślą twój indywidualny styl i na pewno uatrakcyjnią garderobę. Ciepłe pory roku to idealny czas na modowe eksperymenty – jeżeli dotąd nie próbowałeś nosić szortów – daj im szansę. Jeśli pogoda dopisze, załóż je na majówkę. Nie zapomnij, że dodatki to nieodzowna „kropka nad i”, dzięki której stworzysz unikatową, bardzo wiosenną stylizację.
Klasyczne szorty w męskiej szafie
Starannie pomalowane paznokcie, a jednak czegoś im brakuje… Jednolity kolor jest nudny, przydałoby się czymś je ozdobić. Czy w domowym zaciszu jest to wykonalne? W sieci jest mnóstwo podpowiedzi, jak uzyskać piękny kolorowy manicure, nie zawsze jednak uda się go odtworzyć. Czasem zdobienia wymagają dużo pracy i umiejętności. Nie w każdej sytuacji są też wykonywane samym pędzlem. Wiele osób do ozdobienia paznokci używa naklejek. Można je kupić, a ich wybór jest ogromny, ale można je także zrobić samodzielnie. Oto sposób, jak za pomocą zwykłych lakierów wykonać naklejki na paznokcie. Naklejki na paznokcie – potrzebne produkty Niezbędne narzędzia do uzyskania naklejki to: * płytki do stempli – wcześniej wybierz płytkę, której wzór najbardziej ci się podoba, to on będzie tutaj kluczowy, * lakiery kolorowe lub farby akrylowe – to zależy od preferencji, np. specjalne lakiery do stempli, * kopytko, * pęseta, nożyczki, * lakier bezbarwny, * waciki bezpyłowe, * zmywacz do paznokci, * zdzierak, stempel i pędzelek. Naklejki na paznokcie z lakierów Wykonanie naklejek na paznokcie rozpocznij od przemycia wybranej płytki paznokcia wacikiem bezpyłowym nasączonym zmywaczem do paznokci. Kolejno na wzór z płytki do stempli nałóż warstwę lakieru na tyle solidną, aby wzorek nie przebijał przez nią, musi on być cały pokryty lakierem. To bardzo ważne! Szybkim ruchem ściągnij warstwę lakieru zdzierakiem. Możesz odbić wzorek na stemplu. Pamiętaj, aby te czynności wykonywać sprawnie. Zwykłe lakiery bardzo szybko schną, toteż wzorek może się źle lub niedokładnie odbić. Gdy do tego dojdzie, musisz powtórzyć wszystko od początku. box:offerCarousel Teraz możesz przejść do kolorowania wzorku za pomocą lakierów i pędzelka. Pomaluj go wybranym kolorem, a kiedy poszczególne części wyschną, zabezpiecz cały pokolorowany wzór lakierem bezbarwnym i zostaw do wyschnięcia. Malując wzór lakierem bezbarwnym, pozostaw grubszą warstwę lakieru i rozprowadź go równomiernie po całym wzorku. Zwróć uwagę na brzegi, dzięki temu naklejka powinna łatwiej się oderwać. Kiedy wzorek wyschnie, możesz delikatnie spróbować go oderwać pęsetą. Rób to powoli i uważnie. Naklejka jest bardzo delikatna i w każdej chwili może się przerwać. Jeśli nie potrafisz wyczuć ruchów pęsetą, dokończ odrywać naklejkę palcami. Oderwaną naklejkę połóż na paznokciu w wybranym miejscu. Jeśli naklejka ma się znaleźć na całym paznokciu, umieść ją jak najbliżej brzegów paznokcia, dzięki temu będzie się lepiej trzymać. Po ułożeniu naklejki dociśnij ją kopytkiem, szczególnie dokładnie przy brzegach. Pomaluj bezbarwnym lakierem miejsce, w których naklejka została przyklejona. Pamiętaj, że po pomalowaniu naklejka się skurczy, ale będzie trwalsza. Teraz możesz przyciąć nożyczkami lub spiłować pilnikiem niedoskonałości naklejki. Naklejki na paznokcie – ciesz się nimi dłużej! Gdy już masz swój wzór na paznokcie, możesz cieszyć się nim długo – szczególnie jeśli zdecydujesz się na taką dekorację przy manicure hybrydowym. Wówczas przyklej naklejkę na nieprzetartą warstwę dyspersyjną i pokryj topem hybrydowym, a następnie utwardź w lampie. Tego rodzaju zdobienia to dobra alternatywa dla tych, którym znudził się zwykły jednokolorowy manicure albo nie mają ochoty na propozycje naklejek na paznokcie dostępne w sprzedaży.
Jak zrobić naklejki na paznokcie z lakierów?
Chyba każda kobieta lubi dostawać kwiaty. Dzięki obecności pięknego bukietu, w domu roztacza się przyjemny zapach. Podobną sympatią darzymy również kwiatowe perfumy. Są delikatne i przywodzą na myśl kolorowy, kwitnący wiosenny ogród. Kwiatowe zapachy są wprost idealne dla delikatnych romantyczek. Dodają one kobiecie zmysłowości i tajemniczości. Tego typu kompozycje w większości są za to rześkie i niewinne, nie nachalne. Subtelne zapachy nadają się idealnie do codziennego stosowania. Niektóre z nich, słodsze i nieco bardziej zdecydowane, z pewnością oczarują również ukochanego podczas romantycznego wieczoru we dwoje. Róża To klasyczna baza dla perfum, którą ich twórcy wprost uwielbiają. Olejek różany znany jest ze swego działania jako afrodyzjak. Poza tym jego woń działa uspokajająco i relaksująco, pomaga również pozbyć się stresu. Do najdroższych perfum dodawany jest ekstrakt z odmiany Rosa Centifolia, która rośnie tylko na południu Francji. Poza tym stosuje się również różę damasceńską, której zapach ma silne właściwości pobudzające libido. Przykładem pięknej wody perfumowanej pachnącej różą jest Oriflame Volare. To delikatna, kwiatowa woń, która oprócz róży zawiera również nutę liści fiołka, peonię i magnolię. Inny wyjątkowy zapach to Yves Rocher Un Matin au Jardin Rose. To subtelne perfumy przywodzące na myśl wiosenny ogród. Z kolei Chanel Mademoiselle bazuje na doskonałym połączeniu róży z jaśminem, łącząc tym samym dwa cudownie pachnące kwiaty, które przy okazji silnie działają na mężczyzn. Bez Kwitnący bez kojarzy się z wiosną. Niezwykła woń jego pięknych kwiatów umila spacery w promieniach słońca. Wiele z nas często nie potrafi się powstrzymać przed zabraniem kilku gałązek do domu, aby również tam rozkoszować się ich cudowną wonią. Niestety, bardzo trudno znaleźć perfumy o czystym zapachu bzu. Aerin Lilac Path to prawdziwa esencja tej wiosennej woni. Rozkwita na skórze i wprawia w doskonały nastrój. Yves Rocher Pur Desir de Lilas to z kolei cudowny, świeży i zniewalający zapach, niestety rzadko dostępny. Fiołek Zapach fiołka jest subtelny i nadaje się na każdą okazję. Jest również stosowany w aromaterapii, ponieważ działa antydepresyjnie. W perfumiarstwie najczęściej wykorzystuje się jego świeżo i pięknie pachnące liście. Woń ta jest delikatnie słodka i niezwykle uwodzicielska. W perfumach Gucci Flora Garden Generous Violet dwa najbardziej wyróżniające się olejki to fiołek i irys. Dzięki temu zapach jest tajemniczy i romantyczny. Z kolei Guess Girl Belle to piękna kwiatowa woń łącząca fiołek z jaśminem, piwonią i drewnem sandałowym. Frezja Zapach frezji jest niezwykle optymistyczny i radosny. Kwiaty te są również wyjatkowo piękne. Występują w wielu kolorach i są bardzo romantyczne. Poza tym uważa się je za symbol niewinności. Ich woń jest bardzo silna. Olejek z frezji wykorzystywany jest w aromaterapii ze względu na swoje uspokajające i relaksujące działanie. Znajdziemy go na przykład w perfumach Katy Perry Killer Queen Spring Reign, orientalno-kwiatowym zapachu będącym połączeniem frezji, fiołka, gardenii, cedru i drewna kaszmirowego. Dolce & Gabbana Light Blue Sunset In Salina to piękna mieszanka frezji, jaśminu, kwiatu pomarańczy i liści fiołka. Perfumy te są niezwykle zmysłowe. Jaśmin Od wielu lat jaśmin uznawany jest za jeden z najsilniejszych afrodyzjaków. Jego kwiaty charakteryzują się słodkim zapachem. Aromatyczny olejek z jaśminu jest bardzo cenny. Ma działanie antydepresyjne, uspokajające, działa kojąco na układ nerwowy. Ponadto wykorzystuje się go oczywiście w celu zwiększenia libido. Bazująca na tym zapachu woda perfumowana Halle Berry Exotic Jasmine jest uwodzicielska i czarująca. Nuty zapachowe łączą jaśmin z frezją, lilią wodną, wanilią i dziką maliną. Calvin Klein Sheer Beauty to woda toaletowa skierowana głównie do młodych kobiet. Jej zapach kojarzy się z delikatnością, słodyczą i wyzwoleniem. Łączy w sobie jaśmin, różową lilię, piwonię, bergamotkę, drewno sandałowe i wanilię. Konwalia Zapach konwalii jest niezwykle świeży i rześki. To subtelna, czysta i niewinna woń, która kojarzy się z nadejściem wiosny i pierwszych, tak długo wyczekiwanych ciepłych, słonecznych dni. Kwiat ten jest symbolem czystości i często można go zauważyć w bukiecie panny młodej. Olejek konwaliowy może być stosowany jako afrodyzjak, a ponadto, co ciekawe, wzmaga koncentrację. Klasyczne konwaliowe perfumy to Dior Diorissimo. Christian Dior był bowiem miłośnikiem tych kwiatów. Mexx Spring is Now Woman to z kolei połączenie konwalii i róży z owocami: jabłkiem, czarną porzeczką i mandarynką. To rześki, niezwykle wiosenny zapach z wiele mówiącą nazwą. Piwonia To piękny kwiat dekoracyjny, który zachwyca również świeżym zapachem. Olejek z piwonii ma delikatny zapach, działa odprężająco i uspokajająco. Jego woń jest niezwykle łagodna, nastrojowa i tajemnicza. Co ciekawe, w Chinach z płatków piwonii przygotowuje się konfitury. Oprócz pięknego zapachu kwiat ten szczyci się więc dodatkowo doskonałym smakiem. Dobrym przykładem użycia zapachu piwonii jest woda toaletowa Miss Dior Blooming Bouquet. To połączenie woni tego pięknego kwiatu z cytrusami i piżmem. Taki zapach doskonale podkreśla naturalne piękno każdej kobiety. Z kolei Avon Little Pink Dress to kwiatowa, delikatna nuta łącząca zapach piwonii, jaśminu i piżma. Jest niezwykle romantyczna. Magnolia Kwiaty magnolii mogą mieć kolor biały, różowy lub fioletowy. Dzięki ich urodzie jest ona jednym z najcenniejszych i najbardziej rozpowszechnionych kwiatów dekoracyjnych. Jednak poza piękną gamą kolorystyczną cechuje ją również cudowny zapach. Woń magnolii relaksuje i zwiększa popęd płciowy. Escada Joyful to doskonałe połączenie świeżości tego kwiatu z frezją, fiołkiem, mandarynką i czarną porzeczką. Przywodzi na myśl młodość, beztroskę i radość. Z kolei Lancome Miracle Woman poza zapachem magnolii otula wonią soku z lilii i płatków frezji, a także jaśminem i piżmem. Tworzy to świeżą i słoneczną kompozycję. Orchidea Orchidea to potoczna nazwa roślin z rodziny storczykowatych. Fascynują one różnorodnością kolorów i kształtów. Piękne biele przechodzą w róż, a niektóre z nich czarują fioletem. Zapach tych cudownych kwiatów ma właściwości silnie odprężające. Perfumy Pani Walewska Sweet Romance to romantyczny zapach łączący w sobie woń orchidei, jaśminu, brzoskwini, cytrusów i drewna sandałowego. Jest subtelny, słoneczny i zmysłowy. Z kolei Beyoncé Heat Wild Orchid to dość słodkie kwiatowo-owocowe perfumy. Oprócz orchidei wyczujemy tu magnolię, wiciokrzew, piżmo, nektar kokosowy i ambrę. Każda kobieta uwielbia kwiatowe zapachy. Są one zarówno domeną romantyczek, jak i delikatnych, zmysłowych uwodzicielek. Każda z nas czasami lubi wcielić się w którąś z tych ról. Otulając się piękną, kwiatową wonią, możemy poczuć się jak we wiosennym, kwitnącym ogrodzie. Zapachy te przywodzą na myśl słońce, wolność i radość. Z kolei od praktycznej strony, świetnie nadają się do codziennego użytku, ponieważ są delikatne i nienarzucające się. Mimo to słodsze wonie doskonale spiszą się również wieczorami.
Róża, bez, konwalia – perfumy pachnące kwiatami
Wprowadzamy zmiany, dzięki którym ułatwimy kupującym przeglądanie ofert i podjęcie decyzji o zakupie. Wprowadzamy zmiany, dzięki którym ułatwimy kupującym przeglądanie ofert i podjęcie decyzji o zakupie. Zależy nam też na zwiększeniu spójności i przejrzystości Allegro. Dlatego od kwietnia będziemy udostępniać opcje, które pozwolą sprzedającym wystawiać oferty w nowej wersji. Jak zmienimy oferty * Każdą podzielimy na sekcje – chcemy oddzielić opis przedmiotu od warunków oferty. Informacje będziemy wyświetlać zawsze w tej samej kolejności, dzięki czemu kupujący szybciej znajdzie potrzebne informacje i łatwiej podejmie decyzję o zakupie. * Wprowadzimy więcej parametrów – użytkownik szybciej znajdzie przedmiot, którego szuka. * Nowy edytor opisu pozwoli sprzedającym stworzyć czytelne, przejrzyste opisy, które zawsze będą poprawnie wyświetlane w urządzeniach mobilnych. * Docelowo zdjęcia i załączniki do ofert będziecie mogli umieszczać bezpłatnie na naszych serwerach. Na specjalnej stronie dokładnie opisaliśmy wprowadzane zmiany i wskazaliśmy kiedy je udostępnimy. Polecamy także artykuł w Magazynie Allegro.
Od kwietnia nowy opis oferty
Wiele psów nie przepada za podróżowaniem samochodem. Nawet krótkie wycieczki często kończą się u nich chorobą lokomocyjną lub atakiem paniki. Najprostszym rozwiązaniem tego problemu jest przyzwyczajenie czworonoga do jazdy, wymagające jednak czasu i cierpliwości. Podpowiadamy, jak się do tego zabrać. Czworonóg w podróży Przyzwyczajanie psa do jazdy samochodem, tak jak do wszystkiego innego, należy rozpocząć jak najwcześniej. Najlepsze rezultaty daje praca ze szczeniakiem, jednak w przypadku starszych czworonogów efekty mogą być równie udane. Jeżeli planujemy długą wycieczkę, powinniśmy zacząć się do niej przygotowywać co najmniej z miesięcznym wyprzedzeniem. Warto zaopatrzyć się w fachowy poradnik, który krok po kroku opisuje wszystkie etapy oswajania pupila ze środkiem transportu. Co prawda, są psy, które od razu wskoczą do auta gotowe pojechać na drugi koniec świata, ale większość potrzebuje czasu na oswojenie się z nową sytuacją. Warto im go poświęcić – dzięki temu podróż będzie przyjemna nie tylko dla psa, ale również dla całej rodziny. Od czego zacząć? Przed jakąkolwiek podróżą pies powinien się wybiegać, załatwić swoje potrzebny fizjologiczne i napić się wody. Dopiero wtedy można go zachęcić do wejścia do samochodu lub – jeśli to szczeniak – delikatnie postawić na siedzeniu. Jeżeli jest spokojny, należy go nagrodzić za dobre zachowanie, podając smakołyk lub ulubioną zabawkę. Dzięki temu poczuje się pewnie i bezpiecznie. Jeżeli pies przewożony jest w transporterze lub specjalnychszelkach przypinanych do pasówna tylnym siedzeniu, korzystanie z tych akcesoriów trzeba najpierw przećwiczyć w domu, a potem włączyć je do codziennego treningu. Jeżeli zwierzę zachowuje się spokojnie, można z nim wyruszyć w podróż, jednak nie dłuższą niż 15 minut. Najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie zabranie na przejażdżkę kogoś bliskiego i znanego psu, aby mógł podczas jazdy kontrolować jego zachowanie ipodawać mu przekąski. Ostatnim przystankiem powinno być miejsce, które czworonóg lubi, np. pobliski park, ponieważ pomaga to w budowaniu pozytywnych skojarzeń z samochodem. Czas przejażdżek można stopniowo przedłużać, unikając podróżowania w czasie dużych upałów, i co 2–3 godz. robić postój, podczas którego psu należy podać wodę i pozwolić się wysiusiać. Przeczytaj również: Jak uspokoić psa? Porównanie obroży i kropelek Jak oswajać uparte psy? Niektóre psy, oprócz podróży, boją się także samego samochodu i nie tylko nie wejdą do środka, ale nawet nie podejdą do drzwi. W takim wypadku przyzwyczajanie czworonoga do podróży będzie wydłużone o dodatkowe etapy, czyli m.in. oswajanie się z pojazdem. Powinno się ono zacząć od krótkich spacerów na smyczy w pobliżu samochodu i stopniowym zmniejszaniu dystansu między nim a zwierzęciem. Po pewnym czasie warto zacząć otwierać drzwi od strony pasażerów i bagażnika, aby pies poznał wnętrze auta. Następnie można się skupić na zabawie we wsiadanie i wysiadanie, która z czasem umożliwi krótkie wspólne przejażdżki. Jeżeli pies ma chorobę lokomocyjną, trzeba wyeliminować wszystkie czynniki mogące ją wywoływać. Po pierwsze, czworonóg powinien zjeść ostatni posiłek najpóźniej 3 godz. przed podróżą. Po drugie, należy usunąć z auta odświeżacze powietrza (mogą drażnić nos i powodować mdłości), zrezygnować z głośnego słuchania muzyki, a także pamiętać o spokojnej jeździe oraz częstych postojach. Rozwiązaniem może być również zabranie w podróżulubionego kocyka, poduszki, piszczącej zabawki, smakołyków, a w trudnych przypadkach specjalnych leków, dzięki którym pies nie będzie wymiotował. Podróż z czworonogiem to prawdziwa przyjemność, dlatego warto się do niej odpowiednio przygotować. Wystarczy odrobina cierpliwości, by przekonać ukochanego pupila, że wspólne przejażdżki to doskonała zabawa zarówno dla niego, jak i całej rodziny.
Jak przyzwyczaić psa do jazdy samochodem?
Włosy lekko cieniowane na końcówkach to trend obowiązujący od kilku lat. Jakie kolory wybieramy w tym sezonie? Jasne odcienie różu i fiolety. Dowiedz się, jak zrobić ombre w domu! Jak widać na pokazach, modnym kolorem włosów będzie brzoskwiniowy odcień różu – pokazał go np. Gucci. Ale klasyczny róż nadal jest w modzie – różowe grzywki mają nie tylko polskie pisarki, ale też modelki popularnych sieciówek, np. New Looka. Na taki akcent kolorystyczny na włosach zdecydowała się też brytyjska projektantka Vivienne Westwood – zaprezentowała swoją fryzurę podczas pokazu kolekcji na jesień i zimę 2017. Ciekawe, że rozjaśnione końcówki włosów mają tyleż zwolenniczek co przeciwniczek. Zdaniem tych drugich wyróżniający się kolor końcówek może przypominać odrosty. Fanki twierdzą jednak, że końcówki jaśniejsze o kilka tonów sprawiają, że wyglądamy promiennie, jakbyśmy właśnie wróciły z wakacji. Ombre to nazwa pochodząca z jęz. francuskiego, oznaczająca cień. Na rynku jest wiele preparatów do koloryzacji całych włosów, jednak w wypadku ombre farbę lub toner nakłada się nierównomiernie, tylko na końcówki i to właśnie daje efekt cieniowania. A jeśli chcesz uzyskać pasemka, nakładaj kolor na pojedyncze partie włosów na całej ich długości. Farba czy toner? Toner zawiera barwniki bezpośrednie, które są nietrwałe, dlatego kolor zniknie po kilku myciach, natomiast barwniki pośrednie zawarte w farbach wnikają w strukturę włosa, więc barwa utrzymuje się dłużej. Warto pamiętać, że składniki chemiczne farb mają silnie działanie i nie są obojętne dla włosów i skóry. Jeśli jednak decydujesz się nakładać je tylko na same końce włosów, możesz je wcześniej podciąć. Farba może działać silniej na włosy w złym stanie – łamiące się i rozdwajające końcówki nawet w najlepiej dobranym kolorze nie będą wyglądały dobrze. Kolor na stałe czy na chwilę? W zależności od tego, jak długo efekt ma trwać, możesz wybrać farbę zmywalną lub trwałą. Najmodniejsze w tym sezonie kolory to róż i jasny fiolet. Ale coraz częściej widuje się też wiosenną zieleń lub srebrzystą biel. Możesz wybrać inne barwy – wiele preparatów dostępnych jest w zestawach złożonych z kilku kolorów. Jeśli wybierasz rozwiązanie na chwilę, możesz się zdecydować na farbę w spreju lub lakier – kolor na twoich włosach utrzyma się przez... jeden dzień. Zdrowsza farba czy płukanka? Ciekawym rozwiązaniem i jednocześnie alternatywą dla farb są płukanki ziołowe, np. firmy Delia. To naturalne preparaty, którymi należy przepłukać mokre włosy po umyciu. Delikatnie rozjaśniają i zapewniają bardzo lekki odcień. Możesz je również zastosować na same końcówki. Płukankę przygotowuje się zazwyczaj z proszku i wody, a intensywność uzyskanej barwy zależy od ilości dodanego proszku. Jak nakładać? Dłonie zabezpiecz rękawiczkami. Przed rozpoczęciem koloryzacji końcówki włosów należy natapirować. Rozjaśniacz lub farbę przygotuj tak, jak sugeruje instrukcja, i nałóż jak najwięcej na same końce. Owiń folią aluminiową miejsca, w których nałożony jest preparat, i odczekaj 15 minut. Po tym czasie pozostałości farby można wmasować w wyższe partie włosów i odczekać 10 minut, a następnie zmyć. Właśnie czas jest kluczowy w tym sposobie nakładania – jeśli włosy bliżej czubka głowy mają być jaśniejsze, muszą być krócej poddawane działaniu farby. Jeśli końcówki mają być ciemniejsze, pozostaw na nich preparat co najmniej dwa razy dłużej. W przypadku sprejów lub tonerów sprawa jest prostsza – wystarczy przestrzegać instrukcji. Wiele preparatów wyposażono w gąbkowe aplikatory.
Róż i fiolet w wydaniu ombre – modne kolory włosów, które możesz uzyskać sama
Telewizja w dzisiejszych zabieganych czasach to już nie tylko, to co oferują nam tradycyjni nadawcy, w swoich z góry ustalanych ramówkach. Coraz bardziej popularne są serwisy VOD, telewizje on-line, serwis Youtube, radio internetowe. Coraz więcej osób ogląda programy telewizyjne i filmy na domowym komputerze, laptopie tablecie czy smartfonie. Ogląda wtedy kiedy chce, kiedy ma na to czas, a nie wtedy kiedy są one nadawane wg. planu nadawców. Do niedawna trudno było pogodzić swobodę wyboru pory i treści oglądanych programów dostarczanych przez internet, z wygodą, komfortem i przede wszystkim jakością, jaką dają tradycyjne telewizory LCD i projektory multimedialne. Najnowocześniejsze telewizory oferują możliwość korzystania z systemu SmartTV. Jest to namiastka komputera w odbiorniku telewizyjnym, zapewniająca łączność z internetem. Niestety większość producentów mocno ogranicza możliwości systemu SmartTV, narzuca dostępne serwisy VOD i blokuje możliwość instalacji własnych, ulubionych aplikacji i serwisów. Ten problem postanowiła rozwiązać firma Ferguson, znana z produkcji wysokiej jakości dekoderów telewizji satelitarnej i naziemnej telewizji DVB-T, wypuszczając na rynek serię multimedialnych odtwarzaczy Fbox, w tym najnowszy oferujący jakość UHD - Fbox 4K. Ferguson Fbox 4K to mały, wydajny komputer, pracujący pod kontrolą dobrze znanego ze smartfonów i tabletów systemu Android Lolipop. Producent w niewielkim (wymiary to 85 mm x 85 mm x 15 mm), czarnym pudełku zamknął multimedialny komputer o parametrach: Procesor: Amlogic S905-B Podsystem CPU: ARM® CortexTM-A53, Quad-Core CPU do 2.0GHz Karta graficzna: Penta-Core Mali-450 @750MHz, OpenGL ES 2.0, OpenCL Pamięć RAM: DDR3 1GB Pamięć FLASH: eMMC 8GB Łącznośc: Wi-Fi 802.11 b/g/n, 2.4G/5G dual band, port Ethernet 100Mb RJ-45 Złącze video: HDMI 2.0, Bluetooth Obsługiwane rozdzoelczości: 4K UHD @60Hz do 4096x2160px, 1080p/i, 720p, 576i, 480p Obsługiwane formaty plików: MKV, MP4, WMV, MPG, MPEG, DAT, AVI, MOV, ISO Obsługiwane kontenery video: MKV(h.264/h.265), WMV, MP4, RM, RMVB, TS, AVI, VOB, MOV(h.264/h.265), ASF, 3GP Proporcje obrazu: 4:3, 16:9 Obsługiwane formaty audio: MP3, WMA, WMA, AAC, OGG, OGA, FLAC, ALAC System operacyjny - Android 5.1.1 Lollipop Jak widać ze specyfikacji technicznej mamy do czynienia z bardzo wydajnym i pełnoprawnym komputerem, który po podłączeniu przez łącze HDMI z telewizorem daje dostęp do wszelkich treści multimedialnych dostępnych w internecie. Fbox 4Kpracuje pod kontrolą wspomnianego już systemu Android Lolipop. Systemu Android bez jakichkolwiek blokad i ograniczeń. Dzięki temu, użytkownik otrzymuje dostęp do tysięcy aplikacji ze sklepu Google Play. Można zatem w przeciwieństwie do typowych SmartTV instalować dowolną aplikację do odtwarzania multimediów i strumieni video. Producent dostarcza urządzenie z preinstalowanym zestawem aplikacji, w tym z najnowszą wersją kultowego programu KODI Multimedia Center. KODI, dzięki setkom rożnych wtyczek i rozszerzeń daje dostęp do serwisów VOD, do zborów filmów, seriali i stacji radiowych z całego świata. Kodi umożliwia także organizowanie biblioteki własnych multimediów, oraz automatycznie pobiera z internetu dodatkowe informacje, takie jak okładki albumów i filmów, obsadę czy teksty piosenek. Na urządzeniu, bez najmniejszego problemu można również zainstalować aplikacje do obsługi coraz bardziej popularnego w Polsce Netflixa, HBO Go, Filmbox Live, TVN Player i innych. Fbox 4K pozwala także na odtwarzanie plików z pamięci typu flash (pendrive), przenośnych dysków twardych oraz kart pamięci microSD/SDHC. Wbudowane dwa szybkie porty USB, oprócz pamięci flash, umożliwiają także podłączenie tradycyjnej myszki i klawiatury. Myszkę i klawiaturę można także sparować z urządzeniem za pomocą łącza Bluetooth. Fboxa można również obsługiwać dołączonym do zestawu pilotem zdalnego sterowania, z funkcją myszki komputerowej. Za odtwarzanie i dekodowanie plików w najwyższej jakości 4K UHD odpowiada 64 bitowy, czterordzeniowy procesor Amlogic S905-B sprzężony z bardzo wydajnym pięciordzeniowym układem graficznym Penta-Core Mali-450 @750MHz. Zapewnia to bardzo płynne odtwarzanie mediów w najwyższej jakości, oraz szybką i sprawną pracę interfejsu urządzenia. Łączność z internetem realizowana jest poprzez dwuzakresową kartę WiFi pracująca na częstotliwościach 2,4 oraz 5Ghz. Dla większej stabilności połączenia można Fboxa podpiąć do domowego routera przewodowo, tradycyjnym kablem RJ45. Kosztujący niewiele ponad 250 złotych, multimedialny komputer Ferguson Fbox 4K po podłączeniu do telewizora lub projektora przenosi nas w inny wymiar telewizji - telewizji “on demand”, telewizji w jakości 4K UHD.
Ferguson FBOX 4K - smart TV w jakości 4K w każdym telewizorze
Twoja babcia jest najlepsza na świecie? Pokaż, że ją kochasz i obdaruj wyjątkową biżuterią. Podpowiadamy, jakie ozdoby wybrać dla eleganckiej seniorki na Dzień Babci. Znasz dobrze swoją babcię? A może należysz do tych szczęśliwych osób, które cieszą się obecnością w bliskiej rodzinie aż dwóch seniorek? To wspaniale. Nie dubluj jednak prezentów, ale zawsze kieruj się tym, jaka jest osoba, którą chcesz obdarować – zastanów się, co lubi twoja babcia i jak spędza wolny czas oraz czym się zajmowała w młodości. Wiadomo, że każda babcia najbardziej na świecie lubi prezenty własnoręcznie wykonane przez wnuczęta. Jednak etap laurek masz już zapewne za sobą, skorzystaj zatem z naszych podpowiedzi. Perły dla prawdziwej damy Jeśli twoja babcia, wychodząc do sklepu, wkłada ładną sukienkę, bransoletkę i maluje powieki, a będąc przez kilka dni w szpitalu, nie prosi o przywiezienie ciepłych skarpet, ale zamawia wizytę u manikiurzystki, to sprawa jest oczywista – to dama w każdym calu. Dlatego prezent, który wybierzesz, musi być oryginalny, ale jednocześnie solidny i klasyczny. Może najodpowiedniejsze będą perły? Chodzi oczywiście o prawdziwe. Naszyjnik z pereł kosztuje jednak od około 200 zł wzwyż. Jeśli nie przewidujesz takich wydatków, możesz poszukać czegoś równie eleganckiego, ale w przystępniejszej cenie. Idealny będzie delikatniejszy wisiorek z jedną perłą. Pamiętaj tylko, że starsze panie nie odsłaniają dekoltu tak chętnie jak młode kobiety. Dlatego biżuteria na szyję dla seniorek powinna mieć niezbyt długi łańcuszek. box:offerCarousel Kolory dla ekscentryczki Korzenno-słodkie perfumy twojej babci można wyczuć z daleka, a dźwięk dzwoniących na jej dłoni bransoletek słychać, zanim jeszcze naciśnie dzwonek u twoich drzwi? To osoba o artystycznej duszy – kolorowa, radosna, roześmiana, a jednocześnie spokojna, mądra i dystyngowana. Dama, która w młodości była hipiską, aktorką, artystką estradową lub piosenkarką. A może po prostu zwyczajną kobietą, mamą twojej mamy lub twojego taty? Za to teraz jest oryginalna, lubi barwne stroje i dodatki, a gdyby zdrowie jej dopisywało, latałaby każdej zimy na urlop do ciepłych krajów. Nie pozostaje ci więc nic innego, jak obdarować babcię wyjątkową biżuterią dobrej jakości, która będzie pasowała do jej stylu. Jeśli chcesz dać jej coś niepowtarzalnego, ale skromnego i w rozsądnej cenie, możesz wybrać którąś z ozdób wytwarzanych ręcznie przez artystów rękodzielników. Godna uwagi będzie biżuteria wykonana techniką sutaszu – jest zazwyczaj barwna, a wisiorki lub ozdobione haftem naszyjniki z kamieniami mają nieregularne kształty – na pewno spodobają się twojej wyjątkowej babci. Jeśli jednak uważasz, że wolałaby coś mniej ekstrawaganckiego, wybierz np. zawieszki z kolorowymi kryształkami austriackiej marki Swarovski. Bursztyny dla zdrowia Twoja babcia ma w domu wiele par kolczyków, których używała w młodości? To dowód na to, że spodobają jej się także klipsy. Kolczyki – niewątpliwa ozdoba uszu i całej twarzy – to dla seniorek nie zawsze dobry prezent. Starzejąca się skóra nie wytwarza odpowiedniej ilości kolagenu, dlatego wiotczeje, rozciąga się i wysusza. Właśnie z tego powodu wieszanie na uszach jakichkolwiek ozdób może podkreślić mankamenty tych części ciała. Bezpieczniejszym rozwiązaniem będą klipsy – są większe, dlatego zasłonią ewentualne pozostałości po dziurach na kolczyki, a także pewnie utrzymają się na płatkach uszu. Jeśli wybierzesz klipsy z bursztynem, masz duże szanse, że prezent będzie trafiony – zdecydowana większość starszych osób ceni ten naturalny, polski surowiec, który w dodatku ma walory lecznicze: pomaga zachować równowagę w organizmie, wspiera leczenie reumatyzmu i przyśpiesza gojenie się ran. box:offerCarousel Korale dla ceniących tradycję Twoja babcia kocha korale? Najbardziej te duże i widoczne? Jeśli tak, na pewno spodobają się jej korale w stylu folkowym. Mogą to być klasyczne, okrągłe koraliki różnej wielkości, np. czerwone. Od kilku sezonów popularne są też korale w materiałowej oprawie. To wyjątkowa biżuteria coraz bardziej lubiana przez kobiety w każdym wieku. Nawiązuje do tradycyjnych, polskich zdobień na tkaninach ludowych, charakterystycznych dla różnych regionów. Kiedyś szyto z nich popularne, damskie szale. A jeśli wiesz, że twoja babcia szczególnie lubi właśnie chusty i szale, możesz wybrać dla niej wielofunkcyjny naszyjnik z... szalem, którym będzie mogła zarówno ogrzać, jak i ozdobić szyję.
Stylowa biżuteria dla eleganckiej babci
Wyprawa żeglarska to wspaniała rodzinna przygoda, ale trzeba się do niej jednak przygotować, by nie dać się niemiło zaskoczyć. Brak odpowiedniego sprzętu w tym wypadku może nie tylko zepsuć pobyt, ale też stwarzać zagrożenie. Jeżeli do tej pory nie wybieraliśmy się na jacht całą rodziną, przygotowania trochę potrwają. Nie da się z dnia na dzień zgromadzić wszystkich potrzebnych rzeczy, więc warto się wziąć za przygotowania odpowiednio wcześniej. Najpierw zadbajmy o bagaż Potrzebnych rzeczy i sprzętów nie pakujemy do walizek ani plecaków ze stelażami. W łodzi nie ma miejsca na torby z utwardzeniem, ponieważ bagaże układane są w bakistach, do których muszą się dostosować kształtem. Najlepszym rozwiązaniem są worki żeglarskie. Miękkie i wodoszczelne bez problemu zmieszczą się w schowkach. Luźno stojąca walizka lub plecak mogą być niebezpieczne, kiedy z powodu wiatru jacht błyskawicznie przechyli się na bok. Chronimy dokumenty Gdy wybieramy się na wodę, koniecznie zabezpieczmy rzeczy cenne. Dokumenty, pieniądze, telefon, ubezpieczenie, przyjmowane leki – to wszystko powinno się znaleźć w wodoszczelnej osłonie. Wodoodporne etui to niezwykle istotny drobiazg, który można nabyć w przystępnej cenie, a jego wartość wzrasta z kolejną falą i ulewą, co wie każdy doświadczony żeglarz. Odzież żeglarza Kompletując odzież dla siebie i dla dzieci, musimy wziąć pod uwagę zmienność pogody na wodzie. W naszym worku powinny się znaleźć ubrania sportowe, wygodne, niekrępujące ruchów. Obowiązkowo każdej osobie z naszej rodzinnej ekipy musimy zapewnić kurtkę przeciwdeszczową i wiatroszczelną. Warto, by dla dzieci była to kurtka z kapturem. W komplecie zapewnijmy członkom rodziny również wiatro- i wodoodporne długie spodnie żeglarskie. Przy pięknej pogodzie oprócz przewiewnych koszulek i kostiumów kąpielowych konieczne będą nakrycia głowy – każdy załogant musi mieć czapkę i okulary przeciwsłoneczne. Nakrycie głowy żeglarza powinno się dobrze jej trzymać, by nie porwał go wiatr. Dzieciom warto kupić czapki lub kapelusze wiązane pod brodą. Coś na nogi Na jachcie niezwykle ważne jest również obuwie. Musi być antypoślizgowe. Specjalne kalosze dla każdego członka rodziny są niezbędnym ekwipunkiem. Warto, by były wiązane i pomieściły stopy nawet w dwóch parach skarpetek. Druga para butów, na lepszą pogodę, również powinna być dostosowana do chodzenia po łodzi – buty żeglarskie muszą zapewnić dobrą przyczepność do podłoża. …i na dłonie Na liście niezbędnego wyposażenia nawet początkującego żeglarza powinny się znaleźć rękawiczki. Szotówki zapobiegają bolesnym otarciom i pozwalają na pewny chwyt liny podczas jej ciągnięcia. Jeśli chcemy, by dzieci aktywnie uczestniczyły w pracach na jachcie, również im kupmy rękawiczki – świetnie nadają się rowerowe. Dodatkowe wyposażenie Dzięki nowym rozwiązaniom technologicznym na rynku jest coraz więcej odzieży i akcesoriów sportowych z włókien szybkoschnących. Zaopatrzmy się w szybkoschnące ręczniki. Zajmują mniej miejsca niż tradycyjne, są miłe w dotyku i zawsze gotowe do użycia. Osobom spędzającym nawet kilka dni na wodzie bardzo przydadzą się szorty i spodenki szybkoschnące. Pozwalają na komfortowe działanie na jachcie oraz uniknięcie zawiania, przemoczenia, wychłodzenia i choroby, która może wyeliminować żeglarza z rejsu. Zabierając na wyprawę dzieci, zapewnijmy im maksymalne bezpieczeństwo. Dowiedzmy się, czy jacht jest ubezpieczony i wyposażony w odpowiedni sprzęt, taki jak kamizelki ratunkowe, apteczka oraz gaśnica. Kamizelki dla dzieci powinny być dobrze dopasowane do ich wzrostu i postury – koniecznie upewnijmy się wcześniej, czy organizator takimi dysponuje. Jeśli mamy wątpliwości, kupmy lub wypożyczmy je sami. Przygotujmy – szczególnie dzieci – na ewentualne pojawienie się choroby morskiej. Miejmy ze sobą preparaty przeciwdziałające odwodnieniu oraz sprawdzony Aviomarin. Ostatni element ekwipunku żeglarskiej rodziny to pakiet przeciwdziałający nudzie. Gdy podczas rejsu jest piękna pogoda, zazwyczaj nie mamy problemu z zajęciami. Jeśli jednak aura staje się kapryśna, przydadzą się gry planszowe lub kolorowanki i kredki dla najmłodszych.
Rodzina pierwszy raz na jachcie: niezbędnik
Switch 11 to nowość od Acera, hybryda łącząca tablet z 11-calowym laptopem. Specyfikacja (procesor Core i3 oraz ekran Full HD) oraz cena (2500 zł) przykuwają uwagę. Specyfikacja System operacyjny Windows 8.1 64 bit. Procesor Intel Core i3-4012Y 1,5 GHz, 3 MB cache (dwa rdzenie, cztery wątki). Grafika Intel HD Graphics 4200. Matryca IPS 1920x1080, błyszcząca, ekran dotykowy. 4 GB LP DDR3. Dysk SSD 60 GB + HDD 500 GB (w stacji dokującej). Czytnik kart microSD. Złącza 1 x USB 3.0, 1 x USB 2.0 (w stacji dokującej), microHDMI. Kamera 1 Mpix, mikrofon, głośniki stereo. Akcelerometr, żyroskop, e-kompas, czujnik światła, klawiatura QWERTY. Bateria 2850 mAh, 3-komorowa. Waga 1,56 kg (2,5 kg ze stacją). Switch 11 od początku robi dobre wrażenie. Zachęca wydajny procesor Core i34012Y, ilość pamięci RAM oraz dwa dyski. W sprzedaży dostępne są różne wersje, a nasz egzemplarz testowy jest niestandardowy, gdyż ma 4 GB pamięci operacyjnej. Zwykle wariant z 60 GB dyskiem SSD cechuje się 2 GB RAM, a 4 GB montowane są w tandemie ze 128 GB dyskiem SSD. Dostępny jest także model ze słabszym procesorem Intel Atom oraz rozdzielczością HD (1366x768). Konstrukcja tabletu Tablet, czyli główny moduł Switcha 11, to srebrna, aluminiowa konstrukcja z ekranem Gorilla Glass 3. Urządzenie mierzy prawie 30 cm na 20,5 cm, a jego grubość wynosi ponad 1 cm. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Front wygląda bardzo notebookowo, ekran otaczają szerokie ramki oraz cienkie krawędzie obudowy z efektownie ściętymi kantami. Jedynie dolna krawędź jest szersza, a to z uwagi na gniazda do stacji dokującej oraz szeroko rozstawione głośniki stereo. Szczyt zdobi jedynie mały obiektyw kamery.W centralnej części pokrywy tabletu widać efektowne metalowe logo producenta. Na lewej ściance umieszczono kolejno – gniazdo 3,5 mm, przycisk home, włącznik (z malutką diodą) oraz regulację głośności. Wszystkie przyciski różnią się długością, regulacja głośności ma małą wypustkę, ale każdy jest bardzo płaski, ma krótki skok i praktycznie nie odstaje od obudowy. Na prawą stronę powędrowały: szczelina resetu, czytnik kart microSD, wyjścia microHDMI, port USB 3.0 oraz gniazdo zasilacza.Tablet wykonany jest precyzyjnie – jest masywny, a aluminiowa obudowa robi dobre wrażenie, chociaż lekko ugina się pod naciskiem. Konstrukcja nie jest wyjątkowo sztywna i potrafi lekko zatrzeszczeć. Switch 11 jest elegancki, wygląda prestiżowo i zarazem nowocześnie. Konstrukcja klawiatury Klawiatura, czyli moduł rozszerzający tablet, jest wykonana z tworzyw sztucznych. Stacja dokująca niestety odstaje jakościowo od samego tabletu, a sam moduł ma wbudowany dysk twardy 500 GB i dodatkowe wyjście USB. Klawisze są niskie, mają szybki skok, są matowe i lekko chropowate w dotyku. To pełnowymiarowe QWERTY, ale układ odstępuje od standardu – z lewej strony brakuje klawiszy Alt i Ctrl, a Page Up i Down zostały złączone z kursorami. Z kolei wąski Enter, typowo dla Acera, połączono z ukośnikiem. Klawiatura wyraźnie ugina się pod naciskiem.Płytka dotykowa jest szeroka, delikatnie wpuszczona w obudowę, ale nie ma żadnych oznaczeń. Jej powierzchnia jest śliska i gładka w dotyku. W rogach ma dwa przyciski odpowiadające prawemu i lewemu przyciskowi myszki.Jakość stacji dokującej trochę psuje efekt. Nie jest źle, jest wykonana precyzyjnie, ale porównując ją z tabletem, widać, że producent nie poświęcił klawiaturze tyle samo uwagi. Użytkowanie Solidna aluminiowa konstrukcja tabletu przekłada się na jego wagę. Bez klawiatury wynosi ona 1,5 kg, a łącznie dochodzi kolejny kilogram. Jak na 11 cali to dużo, choć w sporej części wynika to z umieszczenia w stacji dokującej drugiego dysku twardego. Wagę czuć w rękach – to raczej tablet do oparcia o kolana niż do długiego trzymania w powietrzu.Co gorsza, ciężar w funkcji notebooka nie został dobrze rozłożony – po zadokowaniu tabletu ekran jest dużo cięższy niż klawiatura. Na płaskiej powierzchni sprzęt stoi stabilnie, chociaż można go przez przypadek przewrócić. Na kolanach z kolei trzeba przytrzymywać klawiaturę rękoma, bo ekran wyraźnie przeważa stację dokującą.Sam mechanizm dokowania sprawdza się dobrze, zawiasy również zostały przemyślane. Tablet wpina się z wyraźnym klikiem i solidnie trzyma na magnesach, a zawiasy pozwalają na wygodne odchylenie oraz swobodną regulację. Przy odchyleniu unosi się klawiatura, co poprawia komfort pisania. Newralgiczne punkty klawiatury zostały zabezpieczone silikonowymi nakładkami, a dzięki nacięciu na krawędzi przy touchpadzie łatwo otworzyć ekran.Acer przewidział dla Switcha 11 kilka zastosowań. Oprócz tabletu i notebooka proponuje jeszcze używanie stacji dokującej jako statywu – należy odwrócić ekran do zewnątrz. To tryb do obsługi dotykowej oraz oglądania filmów, który sprawdza się nieźle. Ostatni tryb to „namiot” – spotykany też w Lenovo Yoga – wystarczy odwrócić do góry nogami tablet zadokowany w pozycji wyświetlacza. Niestety, krawędzie, na których opiera się wtedy konstrukcja, nie są zabezpieczone. Nie zostały ogumowane, więc całość nie jest stabilna – to najmniej przemyślana i niezbyt praktyczna funkcja.Klawiatura jest przeciętna i wymaga przyzwyczajenia. Klawisze nie są najprzyjemniejsze w dotyku i konieczny jest duży nacisk, a obudowa wyraźnie ugina się podczas wpisywania tekstu. Nieźle sprawdza się za to panel dotykowy. Przyciski mają wyraźny klik, choć są dosyć twarde. Niestety, obudowa klawiatury w testowanym egzemplarzu była wygięta – jedna nóżka wisiała w powietrzu, przez co konstrukcja nie stała stabilnie. Mam jednak nadzieję, że to jednostkowy przypadek. Wyświetlacz Ekran jest bardzo dobry, choć nie idealny. Kąty widzenia są świetne, podobnie jak kolory. Przydałyby się jednak trochę wyższe jasność i kontrast, bo w wyjątkowo słonecznym pomieszczeniu może czasami zabraknąć kilku stopni podświetlenia, tym bardziej że powłoka wyświetlacza jest błyszcząca. W przypadku czarnego tła widać też nierówne podświetlenie matrycy, mocniejsze w kilku punktach przy krawędziach.FullHD gwarantuje bardzo duży obszar roboczy pulpitu, wyjątkową gładkość grafiki. Obraz wygląda efektownie i świetnie sprawdza się przy odtwarzaniu filmów oraz w wielu grach. Niestety, elementy interfejsu klasycznego pulpitu są bardzo małe i nawet osoba bez wady wzroku może mieć z tym problemy. Według mnie rozdzielczość jest jednak za wysoka jak na taką przekątną ekranu (choć takie są najnowsze trendy). Switch 11 kierowany jest więc raczej do młodych ludzi, a w razie problemów warto dostosować rozmiar elementów interfejsu oraz czcionek, choć całość wygląda wtedy mniej efektownie.Nie mam zastrzeżeń do interfejsu dotykowego – jest czuły, precyzyjny, wspiera pięć punktów dotyku. System operacyjny i wydajność Producent wgrał sporo dodatkowych programów, dzięki czemu nie jest to czysty Windows 8.1. Zarówno w trybie desktop, jak i w interfejsie Modern UI można znaleźć programy do odtwarzania filmów, przeglądarki zdjęć, prognozę pogody, Spotify. Urządzenie posiada też fabrycznie wgraną wersję testową antywirusa McAfee. By skorzystać z większości aplikacji, należy założyć konto na portalu Acera. Obsługa jest początkowo irytująca – trzeba spodziewać się sporej liczby wyskakujących okienek, więc wymagana jest odpowiednia konfiguracja.System działa bez najmniejszego przycięcia oraz jest stabilny. Przez okres testów nie było niespodzianek, ale w razie czego można skorzystać ze szczeliny resetu. Nawet mniej wymagający użytkownicy docenią wydajność procesora – przy sporej liczbie programów działających w tle, tablet pozostaje szybki i dobrze radzi sobie z wieloma aplikacjami oraz jednoczesną obsługą obu interfejsów Windowsa. Bateria Wbudowany akumulator zapewnia dostateczny czas pracy. Przy standardowym użytkowaniu jako notebook urządzenie wytrzyma około 5,5 godziny. Przy mocniejszym obciążeniu, użytku multimedialnym i grach, czas pracy oczywiście ulegnie skróceniu. Oszczędni, korzystający z Acera Switch 11 od czasu do czasu, np. jako czytnika Internetu, będą mogli używać go bez obawy przez cały dzień. Multimedia Zintegrowana karta graficzna Intela pozwala na obsługę wielu gier, ale raczej tych mniej wymagających oraz z obniżoną jakością grafiki. To w końcu urządzenie do pracy i multimediów, a nie sprzęt gamingowy.Nie ma problemu z wydajnością filmów w Full HD, a wbudowane głośniki wystarczą dla mobilnego kinomaniaka. Brzmienie jest jasne i czyste, bez ostrości. Czasami może jednak zabraknąć głośności, więc warto skorzystać ze słuchawek. Podsumowanie Acer Switch 11 to ciekawa hybryda. Z powodu wagi i wymiarów to bardziej laptop niż tablet. Wydajność również jest bliska laptopom – osiągi Switcha 11 robią wrażenie. Jeśli potrzebna jest hybryda do pracy i rozrywki, to Switch 11 może spełnić swoje zadanie. Jeśli jednak ważniejszy jest komfort pracy, to wybór zwykłego laptopa 14” lub 15” będzie bardziej opłacalny i praktyczny. W zależności od wersji cena Switcha 11 wynosi od 1800 zł do około 2500 zł. W sprzedaży dostępny jest także mniejszy model z 10-calowym ekranem.
Acer Switch 11 – kosztowna hybryda z Core i3 i ekranem FullHD
Snowkiting to dyscyplina sportowa, która zdobywa coraz większą popularność w naszym kraju. To sport dla ludzi, którzy szukają mocnych wrażeń i chcą spędzić wolny czas w wyjątkowy sposób – przecież snowkiting to połączenie szybkości i nieograniczonej przestrzeni. Co to takiego? Snowkiting to nic innego jak zimowa odmiana popularnego już kitesurfingu. Tutaj również występuje „latawiec”, do którego trzeba się podczepić. Różnica jest taka, że w snowkitingu zamiast deski surfingowej występuje snowboard lub narty. Takie połączenie pozwala na korzystanie nawet ze stromych stoków, różnic wysokości i gwałtownych spadków. Pokonuje się je latając. Podczas uprawiania tego sportu można osiągnąć naprawdę duże prędkości – nawet powyżej 100 km/h. Dyscyplina ta to nie tylko latanie i ogromne prędkości, to również cały zestaw manewrów, jakie można wykonać dzięki latawcowi. Najbardziej znane to foot off, dead man lub handlepassy. Czy to sport dla każdego? Oczywiście. Warunkiem jest jednak dobre przygotowanie się do niego, zgromadzenie odpowiedniego sprzętu. Wiele osób podkreśla, że podstaw tego sportu najlepiej jest się uczyć pod okiem profesjonalnych instruktorów. Wówczas nie tylko mamy zagwarantowaną opiekę, ale i naukę podstawowych zasad oraz niezbędnych reguł bezpieczeństwa. Specjalista również nauczy nas, jak w pełni wykorzystywać sprzęt. Jeśli jesteśmy na początku przygody z tym sportem, powinniśmy mieć świadomość, że postępy będą uzależnione od naszego doświadczenia z nartami czy snowboardem. Im większe będą nasze umiejętności, tym najprawdopodobniej szybciej opanujemy podstawy snowkitingu. Jaki sprzęt jest potrzebny do snowkitingu? Poczatkujący adepci tego sportu muszą wiedzieć, że niezbędne jest pełne wyposażenie narciarskie (łącznie z kaskiem i goglami), do którego należy dokupić latawiec oraz specjalną uprząż – trapez. Sprzęt narciarski dopasowujemy ściśle do naszych potrzeb i preferencji. Tak samo jest z latawcem – dostępne są najróżniejsze modele, różniące się między sobą parametrami lotu. Są latawce z dłuższym ciągiem bocznym, inne natomiast mają budowę gwarantującą szybkość. Osoby początkujące powinny jednak zrezygnować z dużej windy, która umożliwia szybsze wzbicie się w powietrze. W taki sprzęt lepiej zainwestować na dalszych etapach zaawansowania. Jakie skrzydło będzie najlepsze? Na rynku dostępne są dwa rodzaje skrzydeł: DSS oraz Fixed-bridle. Pierwsze z nich charakteryzują się przede wszystkim zmiennym kątem natarcia skrzydła podczas zaciągania lub opuszczania baru. Początkujący powinni wiedzieć, że zaciągnięcie baru skutkuje mniejszą prędkością latawca, ale za to zwiększeniem jego mocy. Natomiast bar opuszczony powoduje, że latawiec generuje mniej mocy, ale jest znacznie szybszy. Ten rodzaj latawców ma płynną, ważną szczególnie dla początkujących regulację mocy. Drugim rodzajem latawców są Fixed-bridle, które charakteryzują się stałym, ustalonym kątem natarcia i brakiem możliwości płynnej regulacji. Są one bardzo często wybierane przede wszystkim ze względu na swoją cenę, również przez adeptów snowkitingu. Rozmiar latawca należy dobrać indywidualnie do takich parametrów jak waga czy warunki wiatrowe w danym miejscu. Snowkiting to niezwykle ciekawy sport, dający wiele radości i satysfakcji. Nie wymaga koniecznie wyjazdu w góry, ponieważ każda otwarta przestrzeń i odpowiednie warunki wiatrowe pozwalają na jego uprawianie. Należy jednak dostosować się do kilku zasad tego sportu i skompletować odpowiedni sprzęt.
Snowkiting dla początkujących
Filip Springer prowadzi czytelnika przez zawiłą i trudną historię śląskiej Miedzianki tak umiejętnie i porywająco, że nie sposób oderwać się od lektury. Reporterska książka z mroczną zagadką w tle wciąga jak mało która! Miasto, które zapadło się pod ziemię Zazwyczaj lubimy, kiedy reportaże przenoszą nas w piękne i ciekawe miejsca, w których nigdy nie byliśmy – bo za daleko, za drogo, za mało czasu... A co z miejscami, których nie udało nam się odwiedzić i nie uda się także w przyszłości – bo już ich nie ma? W ekscytującą podróż do jednego z takich zakątków zabierze nas Miedzianka. Historia znikania. To fascynująca opowieść o losach miejscowości, która po siedmiu stuleciach barwnego istnienia dosłownie zapadła się pod ziemię. Dlaczego? Co do tego doprowadziło? Dzieje tego śląskiego miasteczka o długiej i bogatej tradycji, początkowo zwanego z języka niemieckiego Kupferbergiem, przez ponad dwa lata skrupulatnie starał się odtworzyć Filip Springer, reporter i fotograf.Z pewnością zadanie to nie należało do łatwych. Trzeba wykazać się nie lada wyobraźnią, a przy tym także dogłębnym zrozumieniem procesów historycznych i socjologicznych, żeby tak dokładnie odtworzyć ludzkie perypetie ze strzępków, dokumentów, aktów prawnych... To jak układanie skomplikowanych puzzli, których niektóre kawałki zaginęły, więc należy wypełnić puste miejsca. Albo pozwolić im mówić. Efekt okazuje się piorunujący – Miedziankę czyta się jak najlepszy kryminał. Ludzie i miejsce Na kartach tej książki pojawia się cała galeria zwykłych i niezwykłych postaci, takich jak Karl Heinz przez całe życie szaleńczo zakochany w nauczycielce Giseli, Karolina Kolis, która nie bała się ciężkiej pracy w kopalni uranu, czy niebywale przedsiębiorczy Georg Franzky. Springer pisze o nich tak przekonująco i obrazowo, jakby znał ich wszystkich osobiście, jakby był świadkiem każdego z wydarzeń w ich życiu. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że najważniejsze dla autora jest tło, na którym rozgrywają się te wszystkie ludzkie dramaty i radości, wzloty i upadki. Kalejdoskop osób i zdarzeń, choć bardzo ciekawy, ma za zadanie eksponować głównego bohatera tego tekstu – samo miasteczko Miedzianka (czy też Kupferberg, w zależności od opisywanych w danym momencie czasów).Co stało się z tętniącą życiem osadą, w której przez tyle wieków kochano i nienawidzono, śmiano się i płakano, pracowano i świętowano? Dlaczego dzisiaj na miejscu domów, sklepów, browaru rośnie łąka, a niewtajemniczeni nie wiedzą nawet, że kiedyś było zgoła inaczej? Tego zdradzać tutaj nie wypada, zresztą Filip Springer nie podaje prostych rozwiązań i oczywistych odpowiedzi. Czytelnik, podążając za misternie ułożoną przez niego historią, stopniowo odkrywa tajemnice śląskiego miasteczka. Pytania i wątpliwości jednak pozostają – i w tym tkwi siła tego reportażu. Rzeczowo i z polotem Mimo iż bez odważnej wyobraźni nie dałoby się napisać tak dobrej książki, jaką jest Miedzianka. Historia znikania, warto dostrzec, że jej autor bardzo konsekwentnie trzyma się faktów historycznych. Potwierdza to obszerna i szczegółowa bibliografia, którą znaleźć można na końcu tomu. Wszelkie daty, nazwiska, nazwy miejscowe i inne istotne dane Springer podaje jednak w bardzo przystępny, lekkostrawny sposób (może poza wstępem, który bywa momentami trudny w lekturze). Nie brak tu anegdot, dialogów czy elementów komizmu, sprawiających, że Miedziankę czyta się z wypiekami na twarzy i podziwem dla kunsztu reportera. Gdyby historię zawsze podawano nam w ten sposób, byłby to najbardziej lubiany szkolny przedmiot. I choć Miedzianki nie ma jeszcze na żadnej oficjalnej liście lektur zalecanych uczniom, dla fanów polskiego reportażu jest to z pewnością pozycja obowiązkowa. Dojrzała umiejętność budowania wciągającej historii tak pięknym językiem w debiutanckiej przecież książce przyniosła Filipowi Springerowi nominację do Nagrody Literackiej Nike i Nagrody Literackiej Gdynia w 2012. Ostatecznie nie otrzymał wówczas najwyższego lauru, ale jego kolejne książki pokazują, że to tylko kwestia czasu. Źródło okładki: czarne.com.pl
"Miedzianka. Historia znikania" Filip Springer – recenzja
Jak pokazują badania, większość kierowców nie dba o prawidłowe ciśnienie powietrza w oponach, a jest to bardzo ważny czynnik wpływający na ilość spalanego paliwa. Ponadto przyczynia się on również do naszego bezpieczeństwa podczas jazdy. Jednym z głównych czynników rzutujących na ilość spalanego paliwa są opory toczenia, które to są ściśle powiązane z ciśnieniem w oponach. Pod wpływem ciężaru samochodu opona ugina się i na styku z powierzchnią drogi zmienia swój kształt. W tym właśnie miejscu tworzą się opory toczenia. Warto więc zadbać o to, aby powierzchnia styku opony) z asfaltem, a tym samym opory toczenia, były optymalne. Jakie powinno być ciśnienie w oponach? Pierwszą i podstawową czynnością, którą należy wykonać, jest sprawdzenie, jakie ciśnienie w oponach zaleca producent samochodu. Informację taką znajdziemy zazwyczaj na wewnętrznej stronie klapki paliwa lub na słupku B od strony kierowcy, a także w instrukcji obsługi samochodu. Warto również wspomnieć, że ciśnienie w oponach należy dostosować do tego, jak obciążony jest w danej chwili samochód. Jak ciśnienie w oponach wpływa na spalanie? Badania przeprowadzone przez Niemieckie Stowarzyszenie Nadzoru Technicznego – GTU wykazały, że zbyt niskie ciśnienie opon wpływa na zwiększenie spalania.Testy pokazały, iż ciśnienie niższe od zalecanego o 0.2 bara zwiększa zużycie paliwa o ok. 1%, a niższe o 0.6 bara zwiększa spalanie o ok. 4%. Zakładając, że samochód spala średnio 7l/100 km, to przy zwiększeniu spalania o 4% daje wartość 7.28l/100 km. Może na pierwszy rzut oka to niewiele, ale jeżeli pomnożymy to przez 10 000 km, to samochód spali więcej o ok. 28 litrów paliwa. Znając swoje roczne przebiegi, łatwo policzyć, ile możemy tracić pieniędzy przez takie zaniedbanie. Przez nieodpowiednie ciśnienie w oponach, oprócz zwiększonego spalania będziemy również zmuszeni częściej wymieniać opony, co narazi nas na niepotrzebną stratę pieniędzy. Badania GTU wykazały, że za niskie ciśnienie o ok. 0.4 bara powoduje skrócenie czasu eksploatacji opon aż o 30%. W jakich warunkach dokonywać pomiaru ciśnienia? Ciśnienie należy sprawdzać na zimnej oponie, czyli po dłuższym postoju lub po pokonaniu nie więcej jak 2 kilometrów. W trakcie jazdy opona rozgrzewa się, co powoduje wzrost ciśnienia od 0.3 bara do nawet 1 bara w dni upalne. Specjaliści z GTU zalecają kontrolę ciśnienia co drugie tankowanie, natomiast nie rzadziej niż raz w miesiącu i przed każdą dłuższą podróżą. Czym mierzyć ciśnienie w oponach? Jeżeli mamy w samochodzie system TPMS, wystarczy wyszukać odpowiednią pozycję w menu i już wiemy, jakie mamy aktualne ciśnienie opon. W starszych modelach, gdzie takiego systemu nie ma, musimy posłużyć się ciśnieniomierzem. Niby większość stacji benzynowych wyposażona jest w kompresory, ale bardzo często są one stare i wyeksploatowane, a wartości, jakie pokazują, nie są całkiem zgodne ze stanem faktycznym. Warto zakupić własne wysokiej klasy urządzenie do pomiaru, tym bardziej że to nie jest duży koszt. Nieprawidłowe ciśnienie w oponach wpływa negatywnie nie tylko na spalanie, ale także na żywotność opon oraz bezpieczeństwo. Droga hamowania znacznie się wydłuża, a przyczepność jest znacznie gorsza. Nawet najdroższa opona typu ECO nie spełni swoich założeń, jeżeli będzie w niej za niskie ciśnienie. Odpowiednie ciśnienie opon to warunek konieczny ekonomicznej i bezpiecznej jazdy.
Jak ciśnienie w oponach wpływa na spalanie?
Zdrowe, lśniące i zadbane włosy to atrybut kobiecości. Każdego dnia walczymy o to, by wyglądały pięknie, zdrowo rosły i były pełne blasku. Odpowiednia pielęgnacja dobrana do potrzeb skóry głowy oraz kosmyków, zbalansowane posiłki i duża ilość wody, mikroelementy przyjmowane w suplementach, rytuały oraz zabiegi pielęgnacyjne, którym poddajemy się u stylistów fryzur – to wszystko co robimy, by utrzymać nasze pukle w dobrej kondycji. Są jednak momenty, kiedy chcemy, aby nasze włosy nie tylko były piękne i mocne, ale też zachwycały stylizacją. W takich właśnie chwilach sięgamy po kosmetyki do zadań specjalnych. Na szczęście dzisiaj są dostępne nie tylko w salonach fryzjerskich, ale mamy je na sklepowych półkach. Samodzielnie możemy formować fryzury, dbać o ich wykończenie i nietuzinkowy look każdego dnia. Podstawa utrwalenia – lakier Bez mocnego lakieru do włosów niektórzy nie wyobrażają sobie codziennych stylizacji. Jednak lepiej na co dzień zrezygnować z ciężkich, bardziej szkodliwych kosmetyków i wybrać te o delikatniejszym działaniu i naturalniejszym składzie. To zdecydowanie wpłynie na kondycję włosów i sprawi, że będą one pozostawały świeże przez dłuższy czas. Mimo, iż specyfiki wzbogacone są o naturalne składniki, to, mimo wszystko, stanowią spore obciążanie dla włosów. Na wielkie wyjścia czy randki korzystniejsze okażą się mocniejsze lakiery, lecz posiadające właściwości dobrane do potrzeb naszych włosów. Jeśli walczymy z puszącymi się kosmykami, wówczas warto wybrać produkty zawierające w sobie cząsteczki chroniące przed szkodliwym wpływem wilgoci. Przy puklach suchych i oklapłych zdecydujmy się na produkt, który uniesie je u nasady i nada im objętości. Koniecznie sprawdzajmy, czy silne produkty, których używamy, możemy bezpiecznie i łatwo wyczesywać z włosów. To ułatwi nam pracę nad fryzurą, a także podpowie, czy kosmetyk nie sklei kolejnych pasm włosów. Spryskując fryzurę lakierem, trzymajmy się zasady, że najlepiej skupić się na przedziałku i kilku przednich pasmach. Lakierowanie włosów np. poprzez odrzucanie je w dół (by zwiększyć ich objętość), pomoże wyłącznie na kilka chwil. Wymarzoną burzę kosmków uzyskamy poprzez odpowiednie modelowanie – na grubej szczoteczce czy dzięki wałkom, a nie przy pomocy lakieru do włosów. Utrwalanie poprzez nabłyszczanie Produkty, świetnie sprawdzające się przy lekkich, dziennych stylizacjach i rewelacyjnie zastępujące lakiery do włosów, to spreje nabłyszczające o delikatnej mocy utrwalającej. Zazwyczaj mają formułę bardzo wodnistą o delikatnie lepkiej formie. Nakładamy je na wymodelowane, suche włosy jako zamiennik lakieru, bądź spryskujemy jeszcze wilgotne, przygotowane do stylizacji pukle. W obu wypadkach możemy być dość spokojne o sklejanie się włosów – opisywane produkty są delikatne; raczej dość trudno zrobić sobie nimi „krzywdę”. Rozświetlające produkty do włosów miewają również w swojej zawartości niewielkie drobinki, czasem nawet brokat. Używając ich, należy uważać podczas stylizacji, by nie przedobrzyć z ilością specyfiku. Jeżeli się tak stanie, wówczas zamiast delikatnego, przyjemnego dla oka lustrzanego błysku, uzyskamy efekt pyłku schowanego we włosach, a ten sprawdza się wyłącznie w trakcie karnawału. Jeśli jesteśmy posiadaczkami włosów kręconych lub z tendencją do kręcenia się ich, powinnyśmy wypróbować kosmetyk przed wielkim wyjściem. Wodniste spreje mają bowiem moc nabłyszczania, ale też jeszcze mocniejszego skręcania fal. Pianka na objętość i loki Jednym z najbardziej popularnych produktów do stylizacji włosów są lekkie w formie, lecz silne w działaniu pianki. Wyglądają jak bita śmietana, mimo to znakomicie radzą sobie w dodawaniu objętości każdej czuprynie, a także skręceniu i utrwaleniu loków. Jeżeli interesują nas produkty, których zadaniem jest dodawanie objętości i puszystości fryzurze, wtedy wybierzmy produkty mocniejsze, gęstsze. Sekret dobrej stylizacji tkwi w sposobie aplikacji produktu. Nanosimy go na wilgotne włosy, tuż u nasady. Możemy nakładać produkty równomiernie, pukiel po puklu, pomagając sobie grzebieniem o rzadkim włosiu. Niewielką ilość produktu trzeba by nanieść na całą długość włosów. Następnie dokładnie osuszamy włosy i utrwalamy lekkim lakierem. Pianka przeznaczona do włosów kręconych lub falowanych ma za zadanie uwypuklenie skrętu. Zazwyczaj jest to produkt lekki, układający włosy w sposób delikatny. Kosmetyk ten nie tylko wzmacnia skręt i sprawia, że włosy pozostają elastyczne, ale też zapobiega puszeniu się i plątaniu pukli. Specyfik nakładamy na włosy wilgotne (na całej długości), delikatnie wgniatając. Następnie pozostawiamy kosmyki do samodzielnego wysuszenia, lub używamy suszarki. Dziewczyna surfera przez cały rok Prawdziwy hit minionych wakacji i kosmetyk, który na stałe zadomowił się w kosmetyczkach buntowniczek i marzycielek, to produkt zawierający sól morską. To idealne rozwiązanie dla wszystkich, lubujących się we fryzurach z mocno podkreśloną teksturą. Spreje do włosów z solą morską nanosimy na wilgotne włosy i dajemy im możliwość samodzielnego wyschnięcia. Dzięki temu uzyskujemy fryzurę mającą imitować pukle zroszone morską kąpielą, które właśnie wyschły na słońcu – nieco potargane, delikatnie skręcone, pogniecione. Ponadto stylizujmy włosy suche, wgniatając sprej w pasma, a otrzymamy matowy, szorstki i trwały look w rockowym stylu. Opisywany produkt to świetne rozwiązanie, przeznaczone do włosów długich i półdługich. Niestety może wywoływać uczucie ciężkości. Guma, nie tylko balonowa Wyśmienita do włosów krótkich lub półdługich, dla osób lubiących włosy w tzw. „artystycznym bałaganie”. Guma do włosów to preparat bardzo mocny, dający możliwość manipulowania włosami i uzyskiwania trwałej, wyrazistej tekstury. Możemy zdecydować się na bardzo odważne fryzury z mocno wyprostowanymi, nastroszonymi włosami. Niewielką ilość produktu nanosimy na dłonie, lekko rozcieramy i rozgrzewamy go w rękach. Następnie kładziemy specyfik na suche lub lekko wilgotne włosy, wyczesując włos ku górze. Guma pozwala na stworzenie zdecydowanych stylizacji, a także bardzo szybkiej ich zmiany – włosy stają się giętkie, miękkie i bardzo elastyczne. Dodatkowym plusem jest również optyczne zwiększenie ilości włosów na głowie (poprzez podnoszenie ich ku górze). Włosy mocno wywoskowane Produkty do włosów o formule wosku mogą przybrać formę żelową, bądź gęstszej pasty, zamkniętej w pudełeczku. Nadają się zarówno do włosów krótkich i długich, kiedy chcemy mocno je wystylizować, podkreślić ich strukturę czy wyodrębnić pasma. Zadanie wosków to także uzyskanie sprężystości i trwałości fryzury, tak, by dobrze trzymała się w ekstremalnych warunkach – przy silnym wietrze, w dusznym klubie czy przy całodniowej wycieczce. Na włosy długie nakładamy produkt u nasady aż po same końce, mocno rozdzielając i stylizując pojedyncze pasma. By jeszcze bardziej podkreślić blask i formę uczesania, da się stylizować włosy lekko wilgotne, pozostawiając produkt do wyschnięcia. Przy długich puklach świetnie sprawdzi się formuła woskowo-żelowa, która ma utrzymywać fryzurę w jednolitej formie. Włosy krótkie świetnie współpracują z woskami w sztyftach; produkty możemy nakładać bezpośrednio na oddzielone pasma włosów, stylizując je jednocześnie palcami. Woski są nieco mniej trwałe niż gumy do włosów, nadają puklom sprężystość i giętkość, a także lekkość. Sprawdzają się przy tworzeniu męskich fryzur w stylu retro, inspirowanych latami 50. Idealnie proste przez cały dzień i noc Preparaty przeznaczone do prostowania włosów zazwyczaj stosowane są przed stylizacją pukli przy pomocy prostownicy lub grubej, okrągłej szczotki i suszarki. Ich zadanie to, przede wszystkim, ochrona przed ciepłem oraz ujarzmienie puszących się włosów. Gęstekremy do włosów nakładamy tuż przed rozpoczęciem stylizacji. Ilość produktu dostosowujemy do długości włosów, ale dość prosto zaaplikować zbyt dużą dawkę i sprawić, że fryzura będzie obciążona i szybko straci świeżość. Niewielką ilość rozgrzewamy w dłoniach i nakładamy na całej długości włosa, starając się omijać czubek głowy. Jeśli jest taka potrzeba, wówczas ujarzmiamy końcówki pukli, dodając odrobinę więcej kremu. Następnie stylizujemy kosmyki. Da się też dopracować fryzurę poprzez dodatkowe wygładzenie samych końcówek włosów. Kremy mają zazwyczaj niezwykle przyjemny zapach, nie sklejają pukli. Taki preparat wygładzający warto jest mieć w swojej torebce, jeśli wybieramy się na imprezę – wtedy możemy poprawić wygląd swojej fryzury w kilka sekund. Lżejszą formułę, ale podobne działanie ma serum wygładzające włosy. Stosuje się je na suche włosy, tuż przed stylizacją prostownicą czy grubą szczotką. Serum zwykle zawiera nieco więcej składników witaminowych, odpowiadających za pielęgnację, a nie tylko stylizację włosów. Bardzo dobrze nawilża włosy i sprawia, że są gładkie, ale też sprężyste. Dzięki niemu włosy są zdyscyplinowane, ale wyglądają na niezwykle naturalne. Całkowicie zakręcone Włosy kręcone lubią również kremy. Te z kolei mogą być znacznie gęstsze i bardziej odżywcze niż tego rodzaju specyfiki, wygładzające proste pukle. Zadaniem kosmetyków jest utrzymanie sprężystości loków, podkreślanie ich kształtu, zwiększanie objętości. Kremy nakładamy na całej długości włosów, tuż po wymyciu, ale jeszcze przed suszeniem. Zaaplikowany produkt wzmacnia skręt włosa, a także odżywia go i poprawia wygląd. Kremy świetnie radzą sobie z nieprzewidywanymi warunkami atmosferycznymi – deszczem, wiatrem, mgłą. Pozostawiają włosy w nienaruszonym stanie. Pomoc do włosów blond Jeśli jesteś farbowaną blondynką, lub właśnie planujesz zmianę koloru włosów, musisz pamiętać, że kolor farby dość szybko się wypłukuje i włosy mają coraz cieplejszy odcień. Sprzymierzeńcem utraty chłodnych odcieni są silne szampony, np. przeciwłupieżowe. Zawierają one mocne środki myjące, które wypłukują barwnik. Najprostszą metodą, by zapobiec utraty upragnionego, mroźnego koloru są fioletowe płukanki do włosów, które stosujemy w zależności od potrzeb – raz lub kilka razy w tygodniu. W tym sezonie niezwykle modne są również włosy platynowe i siwe, które zdecydowanie potrzebują wsparcia podczas wypłukiwania się koloru; tutaj ponadto sprawdzą się preparaty z fioletowymi składnikami. Kolor instant Masz ochotę zaszaleć i sprawić sobie różowe lub niebieskie pasma wyłącznie na jeden wieczór czy noc? To możliwe, nawet bez zbędnego obciążania włosów. Świetnym rozwiązaniem są kolorowe kredy do włosów, jakie łatwo aplikujemy i uzyskujemy efekt naprawdę tęczowej czupryny. Co prawda są to produkty stworzone do włosów jasnych bądź bardzo jasnych, ale przy wykorzystaniu odrobiny naszego samozaparcia i staranności, lekki kolor pojawi się także u szatynek. Kredy idealnie sprawdzają się przy jednorazowej koloryzacji włosów dziecięcych, np. na urodziny czy bal. Musimy jednak pamiętać, że podczas aplikowania kosmetyków potrzebujemy dużo wolnego miejsca i cierpliwości. Kredy, niestety, brudzą ubrania i skórę – warto spryskać je mocnym lakierem do włosów. Nieco dłużej nosimy kolor, który zyskamy dzięki barwnym sprejom. Mogą one być w postaci lekko wodnistej, klejącej formuły, przypominającej lakier do włosów (lub w formie pudru). Choć producenci zapewniają, że efekty uzyskane dzięki kosmetykom znikają przy pierwszym kontakcie z wodą, to przy produktach na bazie lakierów może być inaczej i kolor będzie towarzyszył nam przez kilka kolejnych dni. Jeśli chcemy uzyskać barwę na ciemnych włosach, wówczas najlepiej rozpocząć aplikację od nałożenia spreju o białym kolorze; pokrywa on ciemne włosy i stanowi dobrą bazę do dalszych eksperymentów. Produkty te zazwyczaj nie zawierają w sobie utleniaczy ani szkodliwego amoniaku, dlatego mogą być stosowane także na głowach najmłodszych.
Stylizacja włosów – kosmetyki do zadań specjalnych
Pasek klinowy, pomimo stosunkowo małych rozmiarów, pełni bardzo ważne funkcje w samochodzie. Zaliczany jest do elementów, które podczas eksploatacji tracą swoje właściwości i wraz z upływem czasu oraz kilometrów należy go wymienić. Czym jest pasek klinowy? Pasek klinowy jest pasem stosowanym w przekładni pasowej klinowej. Przekrojem przypomina trapez i jest wykonany jako wieniec bez końca. W skład paska klinowego wchodzą: Warstwa nośna (wykonana z linek stalowych lub poliamidowych). Warstwa podatna (wykonana z gumy lub kauczuku). Warstwa tkaninowo-gumowa. Całość paska jest owinięta taśmą płócienną lub kordową. Dzięki tym elementom pasek klinowy charakteryzuje się dużą wytrzymałością, giętkością oraz przyczepnością. Pasek klinowy w samochodzie pełni bardzo ważne funkcje, ponieważ napędza podzespoły silnika, takie jak pompa wody, sprężarka klimatyzacji, alternator. Aby uświadomić sobie jego znaczenie, wystarczy wyobrazić sobie, że w przypadku jego zerwania auto momentalnie zostaje unieruchomione, a dalsza jazda jest niemożliwa. Jak często wymieniać pasek klinowy? Producenci pasków klinowych gwarantują ich bardzo wysoką żywotność. W większości przypadków wymianę paska powinno się przeprowadzać wraz z wymianą rozrządu. Pamiętajmy, że na zużycie paska klinowego wpływa wiele elementów. Najczęściej do szybszego zużycia dochodzi, gdy jego naciąg jest nieprawidłowy. Odpowiedni to taki, który po naduszeniu ugina się w zakresie od 5 do 15 mm, mierząc w połowie odległości pomiędzy kołami pasowymi. Zbyt mocny naciąg paska doprowadza do znacznie szybszego zużycia łożysk kół pasowych, ponieważ będą one bardziej obciążone. Zbyt słaby – to przede wszystkim straszny pisk podczas jazdy na zimnym silniku oraz nieodpowiednie ładowanie akumulatora, które może skutkować problemami z odpalaniem. Bardzo częstym objawem zbyt słabego naciągu paska jest zapalenie się kontrolki od akumulatora (na czerwono) przeważnie podczas postoju na biegu jałowym. Jak wymienić pasek klinowy? Wymiana paska klinowego w większości przypadków nie należy do trudnych czynności. Przed przystąpieniem do pracy upewnijmy się, że nasze zdolności manualne pozwolą na bezproblemową wymianę. Na początku sprawdźmy, czy będziemy zmuszeni odkręcić wszystkie śruby w kołach pasowych i czy do przeprowadzenia prac niezbędny będzie dostęp do auta od dołu. W przypadku gdy pasek posiada mechaniczny napinacz, musimy poluzować śruby mocujące urządzenie do wspornika, a dopiero potem odkręcić napinacz. Naciąg należy sprawdzić również po dokręceniu wszystkich śrub. Jeżeli nasze auto jest wyposażone w automatyczny napinacz, wystarczy za pomocą klucza zwolnić napięcie na pasku i już można dokonywać jego wymiany. We wnętrzu automatycznego napinacza znajdziemy sprężynę, która jest odpowiedzialna za optymalny naciąg paska. Pamiętajmy, że gdy nasze auto jest wyposażone w wiele pasków, podczas wymiany jednego najprawdopodobniej będziemy zmuszeni do demontażu wszystkich. Podczas okresowych przeglądów należy sprawdzać stan paska klinowego, ponieważ jego uszkodzenie uniemożliwi dalszą jazdę. Koszt zakupu paska klinowego jest niski. Podczas wyboru odpowiedniego upewnijmy się, że dany produkt na pewno pasuje do naszego auta. Należy wziąćpod uwagę markę, model, rok produkcji, silnik. Najbardziej popularni producenci pasków klinowych to Bosch i Continental.
Pasek klinowy – czy dam radę sam wymienić?
Mężczyźni to wzrokowcy, a wywołanie dobrego pierwszego wrażenia jest bardzo ważne. Mając na uwadze te dwie zasady, wiele z nas w panice przekopuje swoje szafy przed wyjściem na randkę, pragnąc olśnić i zachwycić partnera swoim wyglądem. Dzięki zapoznaniu się z kilkoma uniwersalnymi radami dotyczącymi stylu romantycznego uda nam się stworzyć piękne zestawy idealne na randkę. Pamiętajmy przy tym, aby w naszym stroju czuć się komfortowo, dzięki czemu będziemy zachowywać się swobodnie. Jak się ubrać na randkę? Jest kilka podstawowych rad, które warto sprawdzić się przy każdym spotkaniu, dzięki temu pomysły na stylizacje same zaczną przechodzić nam do głowy. Przede wszystkim wspomniany wcześniej komfort i wygoda, ale nie oznacza to, że powinnyśmy wybierać ubrania codzienne. Kobiecość i elegancja sprawdzą się w każdej sytuacji, niezależnie od tego, gdzie się wybieramy. Nie przesadzajmy z wyzywającym charakterem stroju. Mężczyźni wcale nie lubią mieć wszystkiego podanego na tacy, pozwólmy więc popracować ich wyobraźni. Ubiór powinien podkreślać atuty naszej sylwetki i korygować ewentualne mankamenty. Zupełna skromność też nie jest wskazana. To przecież randka. Równowaga jest podstawą. Wybierając mini spódniczkę, postawmy na stonowany dekolt i odwrotnie. Bielizna powinna być dopasowana do figury i zupełnie niewidoczna. Dobierzmy buty pasujące do stroju oraz miejsca spotkania. Najlepiej prezentują się wysokie obcasy wysmuklające sylwetkę, ale nie zakładajmy ich na długi spacer po lesie albo ognisko. Umiar w dziedzinie dodatków i biżuterii również jest w cenie. Postaw na dwa elementy, które podkreślą urodę i rozświetlą cerę. Barwą, która jednoznacznie kojarzy się z randką jest oczywiście czerwień. Krótka sukienkaw tym kolorze to strzał w dziesiątkę. Jej dopasowany krój dobrze podkreśli kobiece kształty i doda seksapilu. Czarny sweterek na guziki doda kontrastu i zakryje ramiona, przynajmniej na początku spotkania. Na nogach powinny pojawić się czarne pończochy i czółenka na wysokim obcasie. Delikatne kolczyki dodadzą blasku twarzy. Taki zestaw sprawdzi się idealnie na romantycznej kolacji! Spódniczkato kolejny atrybut kobiety, dzięki któremu mężczyźni tracą głowę. Rozkloszowany krój dodaje dziewczęcego uroku. Jej czarny kolor dobrze jest przełamać bluzką na długi rękaw w odcieniu indygo. Partnera na pewno zahipnotyzują kolczyki z pawim oczkiem. Szpilki wysmuklą nogi i sprawią ze nasze ruchy będą bardzo kuszące. Całą stylizację uwieńczą pociągnięte błyszczykiem usta. Wyjście do kina na pewno przebiegnie miło. Jeżeli nie lubimy rezygnować ze spodni, wcale nie musimy tego robić. Jasne spodniew kant to jednak zdecydowanie lepszy wybór niż ulubione jeansy. Botki na szerokim słupku zapewnią wygodę. Sweterek z delikatnej w dotyku moherowej wełny będzie czarujący. Na ręku powinna pojawić się błyszcząca bransoletka z przywieszkami. Taka kreacja to dobry wybór na spacer w chłodniejszy dzień. Makijaż i fryzura Podobno mężczyźni cenią naturalność, dlatego mocny makijaż i misterna fryzura mogą nie być dobrym wyborem. Umalujmy się więc delikatnie, podkreślając naszą urodę, a nie zbytnio ją maskując. Zarysowane kredką oczy oraz wytuszowane rzęsy i szminka w soczystym kolorze mogą w zupełności wystarczyć. Panowie uwielbiają rozpuszczone, swobodnie układające się włosy. Dla urozmaicenia i dodania romantyzmu możemy zakręcić je w delikatne fale, ładnie okalające twarz. Pamiętaj o zadbanych dłoniach i paznokciach. Romantyczny styl to kobiece fasony, subtelne zdobienia, urocze akcenty. Idealnie sprawdzą się na randce, pozwalając oczarować partnera. Pamiętajmy o umiarze i naturalności oraz przede wszystkim bądźmy sobą i dajmy poznać się od najlepszej strony.
Romantyczna randka – propozycje stylizacji dla niej
Oberżyna, śliwka i wrzos to najmodniejsze kolory sezonu jesień / zima 2015. Zawsze, gdy nastają chłodniejsze dni, moda na nie powraca. Fioletowy to kolor królewski, ale może go nosić każda z nas. Najładniej wyglądają w nim brunetki oraz rudzielce, ponieważ podkreśla ich alabastrową karnację. Jednak blondynki też znajdą coś dla siebie. Z czym go łączyć i jak stworzyć supermodny look prosto z wybiegu? Dowiedz się tego z naszego przewodnika. Dla kogo? Fioletowy ma mnóstwo odcieni, dlatego jest tak ciekawym kolorem. Masz do wyboru odcienie ciemniejsze, ale również pastelowe, takie jak lawenda czy lila. Każda kobieta odnajdzie swój idealny odcień. Fiolet jest z natury kolorem zimnym, dlatego zazwyczaj nie wygląda zbyt dobrze na opalonych blondynkach. Jeśli jesteś jasną blondynką o skandynawskim typie urody, spróbuj odcieni pastelowych. Będziesz wyglądać w nich niezwykle świeżo i delikatnie. W ciemnych odcieniach najlepiej wyglądają kobiety o jasnej karnacji i kontrastującym kolorze włosów, czyli brunetki lub rude. Gdzie go nosić? Jest bardzo szlachetnym kolorem, więc jeśli znudziła cię „mała czarna”, fiolet będzie świetną alternatywą. Jest on również kolorem tajemniczym i bajkowym, dlatego sprawdzi się np. na randce. Mniej wyzywający od czerwieni, a na pewno przykuje spojrzenie twojego towarzysza. Fioletowy w pracy jest jak najbardziej dopuszczalny! Musi tylko pasować do całej reszty stroju. Nie noś go do czerni, bo będziesz wyglądać smutno. Wybierz za to grafit lub popielaty. Również dopasowana, ołówkowa sukienka w kolorze oberżyny będzie dobra. Fioletowy podkreśli twoją kobiecość. Ma tak niezwykłą moc, że nawetfioletowe dresy wyglądają bardzo kobieco. Z czym łączyć? Możesz tworzyć stylizacje kontrastujące i odważne lub bardziej stonowane i odrobinę mroczne, a dla prawdziwych fanek fioletu jest total look. Pani Jesień Jeśli nie boisz się kolorów, łącz fioletowy z zielonym, pomarańczowym oraz żółtym. Są to barwy jesieni, więc jeśli lubisz ten sezon, warto to podkreślić odpowiednią kolorystyką. Nie mieszaj wszystkich wyżej wymienionych kolorów na raz, zdecyduj się na jeden kontrastowy do fioletu, bo w przeciwnym razie będziesz wyglądać jak papuga. Wampirzyca Jeśli nie lubisz nosić zbyt kolorowych rzeczy, postaw na fioletowy z delikatnym różem, szarościami, czerwienią i czernią. Osiągniesz tajemniczy, elegancki i subtelny wygląd. Nosząc takie kolory, będziesz wyglądała jak przeniesiona z pokazu mody. Warto podkreślić całość makijażem w stylu glamour, czyli wyrazistymi rzęsami i błyszczącą szminką. Total look Total look, czyli fiolet od stóp do głów. Jest to trochę ryzykowne, ale niezwykle szykowne. Total look powinien być w ciemnym odcieniu fioletu, np. oberżyny. Dzięki temu całość będzie elegancka i stonowana. Cieplejsze odcienie czy pastele mogą sprawić, że będziesz wyglądać jak mała dziewczynka. Fioletowy w makijażu Fiolet pasuje do każdej tęczówki oka. Niebieskiej nada blask, brąz podkreśli, a zielony wzmocni. Możesz go używać zarówno do makijażu dziennego, jak i wieczorowego. Bardzo modne są wyraziste fioletowe usta – od pasteli, po odcień wpadający w brąz. Ważne, by cera była nieskazitelna, ponieważ ten kolor podkreśli wszystkie niedoskonałości oraz zaczerwienienia. Dlatego kup mocno kryjący podkład, który zatuszuje wypryski lub popękane naczynka. Jeśli nie masz wystarczająco dużo odwagi na make up w tym kolorze, pomaluj na fioletowo paznokcie.
Modny kolor na jesień – fiolet
Bardzo ciekawym trendem na Instagramie są zdjęcia typu flat lay. To wyrażenie oznacza płaską kompozycję sfotografowaną z lotu ptaka, czyli po prostu z góry. Tego typu zdjęcia stały się niezwykle popularne za sprawą portali społecznościowych oraz blogów. Samo tworzenie takich zdjęć przynosi dużo satysfakcji, mimo że często wymaga wielu prób. Zrobienie zdjęcia typu flat lay nie jest skomplikowane. Jest kilka zasad, których powinniśmy się trzymać, ale tak naprawdę liczy się pomysł i własny styl. Nie ma także dużego znaczenia, jaką mamy pasję i co chcemy przekazać. To bardzo uniwersalny styl, nadający się zarówno dla pasjonatów mody, podróży, jak i gotowania. Jedyne, co potrzebujemy, to odrobina kreatywności, nieco sprzętu oraz kilka gadżetów. Dobry temat na początek Samo rozłożenie przypadkowych przedmiotów i sfotografowanie ich z góry to za mało. Warto pogłowić się nad tematem. Pomogą nam w tym odpowiedzi na kilka pytań, jak: co chcę powiedzieć tym zdjęciem? Do kogo się zwracam? Co powinno być głównym elementem mojego zdjęcia? Jeśli naszym hobby jest promowanie zdrowego trybu życia, na naszych zdjęciach nie może zabraknąć sportu oraz odpowiedniego jedzenia. Fotografujmy kompozycje z produktów na śniadanie lub sprzęt sportowy. Jeśli naszą pasją jest moda, dobrym tematem mogą być codzienne stylizacje do pracy. Układając ciuchy w niebanalne zestawy na jednolitym tle, dodając kilka ładnych przedmiotów i fotografując z góry, łatwo uzyskamy atrakcyjny kadr. Wybierz jasne miejscem blisko okna Do robienia zdjęć typu flat lay najlepiej sprawdza się światło rozproszone, miękkie. Uzyskamy je, ustawiając stanowisko blisko okna. Jeśli pojawiają się cienie, do ich rozbijania możemy użyć blendy (zaczepimy ją na specjalnym uchwycie). Jeśli światło pada tylko z jednej strony, z drugiej pojawiają się cienie, w ten sposób pozbędziemy się ich. Na aparacie wybieramy niskie ISO, aby uniknąć szumów, wybrana przysłona powinna gwarantować ostrość całego obiektu, czyli co najmniej f 5.0. Ostatnia korekta do wprowadzenia to czas naświetlania. Powinien być tak dobrany, aby zniwelować ewentualnie braki światła. Warto, aby aparat umieszczony był na statywie. Chcemy uniknąć jakichkolwiek poruszeń na zdjęciu. Tło jest ważne, ale nie może być najważniejsze Innymi słowy wykorzystane tło powinno być dopełnieniem kompozycji, a w żadnym wypadku nie powinno jej zdominować. Tłem może być stół, blat, deska, ale także winylowe tło fotograficzne. Może ono imitować rustykalny stół, deski, marmur i wiele innych. Bardzo dobrze sprawdza się w tego rodzaju fotografii, ponieważ jest nienachalne i ładne. To nie jedyne rozwiązanie. Równie dobrze jako tła możemy użyć innych zdjęć, jednokolorowego brulionu, szala czy nawet pościeli. Ważne, aby trzymać się jednej palety barw i stylu. To samo danie sfotografowane w przytłumionym świetle na eleganckiej porcelanie i w słoneczny dzień na piknikowym kocu będzie zupełnie inaczej odebrane. Czym najlepiej fotografować? Do wykonywania dobrych zdjęć flat lay nie jest konieczna lustrzanka z górnej półki, natomiast duży sens ma zakup dobrego obiektywu. Idealnie, aby było to jasne szkło. Będziemy mogli wtedy wykorzystać efektowną, małą głębię ostrości. Może to być także obiektyw do fotografii makro. Pozwoli się wtedy znacznie zbliżyć do obiektu. Dobrze sprawdzają się także obiektywy standardowe. Takim przykładowym modelem jest EF 50mm f/1.4 USM od Canona. Jest warty uwagi ze względu na znakomity stosunek ceny do jakości. W cenie poniżej 1500 zł otrzymamy dobry, bardzo jasny obiektyw. Znam jednak osoby, które zadowalają się zdjęciami wykonanymi jedynie telefonem. Przy odpowiednim oświetleniu efekty również są zupełnie dobre. Szczególnie w przypadku topowych modeli z porządnymi aparatami, jak HTC U12+ z dwoma aparatami zarówno z przodu, jak i z tyłu czy Huawei P20 Pro z trzema tylnymi aparatami. Detal, czyli przydatne akcesoria Nie ma sensu robić specjalnych zakupów pod katem zdjęć flat lay. Z pewnością mamy w domu kilka rzeczy, które się świetnie przydadzą się i ożywią zdjęcie. Jeśli kupować, to kwiaty. Istotnie wpływają na atrakcyjność zdjęcia, dlatego tak często wykorzystywane są w tego rodzaju fotografii. Staramy się dobrać rodzaj i kolor kwiatów do kolorystyki zdjęcia. Chodzi o to, aby dobrze komponowały się z pozostałymi elementami. Czasami na targowiskach staroci uda nam się wyszperać ładną filiżankę, talerzyk czy stare sztućce, nawet nie od kompletu. Warto wtedy zainwestować kilka złotych i nadać naszemu zdjęciu niepowtarzalny styl. Pamiętajmy, że statyw i naturalne światło to nasi najwięksi przyjaciele podczas robienia zdjęć flat lay. Kompozycja i klimat zdjęcia także są nie do przecenienia. Ten rodzaj fotografii wymaga wielu prób i rzadko udaje się zrobić idealne zdjęcie za pierwszym razem, ale efekt końcowy może przynieść dużo satysfakcji. Nasze konto na Instagramie lub blog z pewnością staną się ciekawsze i przyciągną jeszcze więcej fanów.
Jak robić świetne zdjęcia flat lay?
Mobilność i szybkość to cechy, które na co dzień są zaniedbywane. Przez większość czasu zmuszeni jesteśmy przyjmować pozycję siedzącą w pracy, samochodzie, domu. Ciało staje się przez to mniej elastyczne, a mięśnie są bardziej skłonne do przykurczów. Organizm przestaje funkcjonować prawidłowo. Jest narażony na uczucie bolesności, przeciążenie mięśni, przykurcze, a także kontuzje i wiele innych schorzeń. Ciało ludzkie przystosowane jest do ruchu, dlatego warto w czasie wolnym znaleźć czas na regularne treningi. Mogą to być krótkie sesje treningowe, które poprawią ukrwienie mięśni i sprawią, że będą lepiej funkcjonowały. Trening mobilności staje się coraz bardziej popularny. Pomaga odwrócić niebezpieczne skutki życia w bezruchu. Jak go wykonać? Możesz przeprowadzić prosty trening w domu. Rozłóż matę do ćwiczeń, nie potrzebujesz do tego wiele miejsca. Włóż wygodny strój sportowy, buty i zacznij regularne treningi kilka razy w tygodniu. Co wyróżnia trening mobilności? Mięśnie, powięź, ścięgna, kości i nerwy pracują jednocześnie. Nie da się oddzielić ich pracy. Dysfunkcja jednego elementu wpływa na całą resztę. Przykurcze mięśniowe, często spowodowane długotrwałym siedzeniem, znacznie ograniczają mobilność. Chcąc przywrócić ciału prawidłową postawę, należy rozpocząć całościowe działania, które mają szansę nam pomóc. Co to jest trening mobilności? Trening przywraca odpowiednią długość i napięcie mięśniowe. Sprawia, że stawy zaczynają funkcjonować prawidłowo i dzięki temu są mniej podatne na kontuzje. Układ ruchu odzyskuje prawidłową mechanikę. Bardziej dociekliwi mogą przejrzeć atlas anatomiczny i sprawdzić, jak przebiega dany mięsień. Jak przeprowadzić trening mobilności? U każdego problem zlokalizowany jest w innym stawie, mięśniu czy ścięgnie. Nie ma uniwersalnego treningu, jednak należy stosować się do kilku prostych zasad. Bolesność stawu i brak elastyczności – jak sobie z tym radzić? Warto zająć się strukturami znajdującymi się powyżej i poniżej stawu. Dobrym rozwiązaniem jest roller, który pomoże pozbyć się nadmiernego napięcia mięśniowego. Wymasowane mięśnie są mniej bolesne, a z czasem stają się bardziej elastyczne. W połączeniu z treningiem rozciągającym możesz osiągnąć dobre rezultaty. Najważniejsza jest systematyczność. Alternatywą dla rollera jest piłka do ćwiczeń, można wybrać dużą lub małą. Rolować mięśnie należy jak najwolniej i bardzo dokładnie. Kiedy jakieś miejsce jest szczególnie tkliwe lub bolesne, należy zatrzymać się na nim dłużej. To sygnał, że napięcie kumuluje się właśnie w tym obszarze. Zdrowe tkanki nie bolą pod naciskiem. Lepiej skupić się na jednym bolesnym miejscu i skutecznie rozmasować problem, niż szybko wymasować cały mięsień. Dobrym uzupełnieniem rolowania jest sesja jogi, w czasie praktyki pomocny może być pasek i klocki do jogi. Takie akcesoria ułatwiają praktykę osobom, które są mniej rozciągnięte i potrzebują wsparcia. Rolowanie może być nieprzyjemne, na początek warto wybrać miękki wałek, zbyt twardy może powodować nadmierny dyskomfort i skutecznie zniechęcić do ćwiczeń. Efekty mogą być zaskakująco dobre, więc warto spróbować. Jak długo trzeba czekać na efekty? Kiedy znajdziemy bolesne miejsce, najlepiej pracować nad nim codziennie przez kolejnych 7 dni, przez około 10–15 minut. W większości przypadków pozwoli to całkowicie wyeliminować problem. Po kilku tygodniach regularnej pracy zobaczymy efekty. Poprawi się mobilność, elastyczność i samopoczucie.
Trening mobilności
Smaki lata, którymi można cieszyć się przez cały rok? To proste! Krótki okres wegetacyjny w krajach północy sprawił, że mistrzami w wekowaniu warzyw stali się Skandynawowie. Pewnie kojarzysz pyszną i zdrową sałatkę szwedzką? Jak zrobić ją we własnym domu? Asortyment sklepów spożywczych jest bardzo szeroki, warto jednak pokusić się o samodzielne przygotowanie przetworów. Dzięki temu wiesz dokładnie, jaki skład ma marynata, a smak dopasujesz do swojego gustu dzięki wybraniu ulubionych przypraw! Dlaczego warto robić przetwory? Własnoręcznie przygotowane przetwory dają ci pewność co do ich składu. Produkty dostępne w sklepach coraz częściej odstraszają ilością sztucznych dodatków i utrwalaczy, które w domowych warunkach można całkowicie wykluczyć! Kupując świeże warzywa z pewnych, sezonowych upraw, chcesz, aby zachowały witaminy i walory odżywcze. Tradycyjne kiszenie i marynowanie pozwoli ci osiągnąć ten cel. Takie przetwory mają również różnorodne właściwości zdrowotne, które szczególnie zimą, pozwolą wesprzeć odporność w naturalny sposób. Warto również wspomnieć, że własna produkcja przekąsek i dodatków do dań może stać się pasjonującym zajęciem, które nie wymaga skomplikowanej wiedzy. Słoiczek pełen wspomnień lata może być również doskonałym pomysłem na prezent! Jak przygotować słoiki do przetworów? Bardzo ważną sprawą, kiedy planujesz domową produkcję przetworów, jest odpowiednie przygotowanie. Same naczynia mają identyczne znaczenie jak ich zawartość! Może się zdarzyć, że zaważą na twoim sukcesie kulinarnym! W sprzedaży znajdziesz słoiki typu twist-off– z nakrętką oraz weki wyposażone w gumową uszczelkę i zamykane klamrą. Rodzaj i pojemność wybierz pod względem swoich preferencji, jednak dokładnie sprawdź, czy szkło, gwint, guma i pokrywka nie są uszkodzone. Nawet minimalne uszczerbki, np. te, które tworzą się podczas podważania nożem, mogą sprawić, że całe zapasy się zepsują! Przed napełnieniem pojemników starannie umyj i wyparz ich wnętrze. Najprostsza szwedzka marynata Marynowanie w skandynawskim stylu jest dziecinnie proste! Wybierz warzywa, które chcesz zachować. Do tego celu nadaje się wiele ich gatunków: marchew, buraki, rzepy, kalarepy, rzodkiew, ogórki i inne. Możesz też tworzyć mieszanki, dzięki czemu zimą odkręcisz słoik z gotową sałatką! Klasyczna zalewa zawiera jedną porcję octu, dwie cukru i trzy wody. Należy ją zagotować aż do uzyskania jednolitego roztworu. Pokrojone warzywa włóż do słoika i zalej gorącym płynem. Pamiętaj, aby nie wystawały poza taflę – unikniesz ich pleśnienia. Przekąską możesz cieszyć się już po tygodniu, a przechowywać nawet sześć miesięcy w chłodnych warunkach. Kiszonki w skandynawskim stylu Do przygotowania przetworów na zimę można również wykorzystać fermentację. Kiszonki to świetne źródło witaminy C, a powstały w nich kwas mlekowy pobudza trawienie i reguluje mikroflorę jelitową. Nie należy jednak przesadzać ze zjadaną ilością, ponieważ zawierają dużo soli! Szwedzi bardzo chętnie kiszą warzywa korzeniowe. Wybierz rzepy lub rzodkiewki, obierz i pokrój na małe kawałki. Posyp i natrzyj dużą ilością gruboziarnistej soli i pozostaw na dobę. Dla podkreślenia smaku dodawaj przyprawy, a także sok z cytryny, starty na tarce korzeń chrzanu lub siekany czosnek. Przełóż do słoika wraz z sokiem. Pozostaw otwarte jeszcze przez jeden dzień, następnie zamknij i przechowuj w niskiej temperaturze, aby zatrzymać proces fermentacji. Już po tygodniu możesz rozkoszować się smakami! Słoiki do przechowywania nawet przez rok, poddaj pasteryzacji. Domowe przetwory – marynowane warzywa i kiszonki, uatrakcyjnią wiele zimowych obiadów! Warto wyposażyć spiżarnię w różnorodny wybór warzyw w słoikach. Samodzielne ich przygotowanie jest proste i przyjemne!
Przetwory w skandynawskim stylu
Jeżeli szukamy blendera dobrej jakości, który posłuży nam do robienia koktajli, zup czy nawet zmiksowanych past, to w cenie do 400 zł możemy przebierać w niezawodnych sprzętach, które wyróżniają się nowoczesnym designem i wyjątkową funkcjonalnością. Blender Philips HR2195 Avance Collection Blender stojący Philips zapewnia dokładne miksowanie, rozdrabnianie i kruszenie na kawałki, co pozwala uzyskać masę o dowolnej konsystencji. 2-litrowy pojemnik jest wykonany z odpornego szkła, które pozwala na blendowanie nawet gorących składników, a tryb cichej pracy zredukuje hałas towarzyszący przy pracy urządzenia. Poszczególne elementy można myć w zmywarce, co pozwoli z łatwością utrzymać urządzenie w czystości. Kenwood BL716 To blender kielichowy, który dzięki mocy 750 W oraz płynnej regulacji obrotów usatysfakcjonuje nawet najbardziej wymagającego amatora domowych koktajli. Urządzenie, oprócz wyśmienitych, owocowych smoothie i orzeźwiających drinków, jest w stanie pokruszyć lód, rozdrobnić i zmiksować owoce, a także ubić mleko. Blender jest odporny na skrajne temperatury oraz ich zmiany w zakresie nawet do 160°C. Proficook pc-mcm 1024 To idealny sprzęt do przygotowywania orzeźwiających koktajli, który ma również szereg licznych funkcji przydatnych podczas tworzenia kreatywnych dań. MultiCook, oprócz podstawowego miksowania, przecierania i mieszania, umożliwia gotowanie na wodzie i ubijanie mleka. Z łatwością można dostosować temperaturę (do 100°C), a także ustawić timer, dzięki czemu posiłek będzie miał dokładnie taką temperaturę i konsystencję, jaką zaplanowaliśmy. Bezpieczeństwo zapewniają gumowe nóżki oraz tryb pracy możliwy tylko przy zamkniętej pokrywce. Bosch MSM88190 To wysokiej jakości blender, który gwarantuje wiele kombinacji w przygotowywaniu dowolnych dań. To świetny wybór, jeśli szukamy czegoś więcej niż rozdrabnianie i miksowanie produktów do koktajli i smoothie. Urządzenie pozwala na ugniatanie ciasta na pizzę, tarcie, siekanie czy krojenie. Sprawdzi się zarówno przy kruszeniu lodu, jak i uzyskiwaniu delikatnych sosów i dipów. Silnik o mocy 800 W oraz aż 12-stopniowa skala regulacji prędkości gwarantują uzyskanie znakomitych efektów. Poszczególne elementy sprzętu można myć w zmywarce.
BOOM na SMOOTHIE – przegląd blenderów do 400 zł
Konto zwykłe możesz dzielić z małżonkiem. Konto zwykłe możesz dzielić ze współmałżonkiem. Wystarczy, że małżonek wyrazi zgodę a Ty podasz nam jego dane. Możesz to zrobić w każdej chwili w formularzu w zakładce Dane konta Allegro. Ze współdzielenia konta możesz zrezygnować w dowolnym momencie. Wystarczy, że klikniesz w odnośnik w tej samej zakładce, czym usuniesz dane małżonka. Dopisany do konta małżonek, akceptując Regulamin, staje się użytkownikiem Allegro. Może używać wspólnego konta: kupować, sprzedawać i korzystać ze wszystkich funkcji. Jednak odpowiedzialność za działania na koncie, w tym odpowiedzialność finansową względem Allegro i innych Klientów serwisu ponosi główny użytkownik konta. Czy każdy może dzielić konto z małżonkiem? Nie. Współdzielić konta nie mogą: posiadacze kont Firma (po przekształceniu konta zwykłego na konto Firma, dane małżonka zostaną usunięte), właściciele kont Junior, oraz osoby, które: * na własnym koncie mają blokadę sprzedaży, * na własnym koncie, jako Kupujący, mają blokadę za niewywiązywanie się z umów lub nie uregulowali w przeszłości co najmniej jednego rachunku za korzystanie z usług Allegro, * rażąco naruszyły Regulamin Allegro. W wyjątkowych przypadkach zastrzegamy sobie prawo zablokowania możliwości współużytkowania konta.
Z kim mogę mieć wspólne konto?
Rynek wideorejestratorów nabrał tempa, a producenci zaostrzają walkę, dodając do swoich urządzeń coraz więcej nowości. Navitel R1000 przyciąga uwagę nietypowym kształtem kuli oraz możliwością obracania o 360 stopni, co daje zupełnie nowe możliwości. Jak urządzenie wypadło w moim teście? Czas otworzyć pudełko z kamerą i sprawdzić, co kryje się w środku… Zawartość opakowania Navitel R1000 jest niewielkim urządzeniem. Po otwarciu pudełka byłem zaskoczony, jak mała jest kamera, podobnie zresztą jak przeznaczony do niej uchwyt. Dzięki temu zestaw nie zasłania drogi podczas jazdy i jest naprawdę dyskretny po zamontowaniu na szybie. Ale jest też druga strona medalu. Przyciski do obsługi urządzenia są tak małe, że trudno trafić w nie palcami. Oprócz kamery w opakowaniu znajduje się zestaw standardowych dla tego typu urządzeń akcesoriów: bardzo ciekawy uchwyt na szybę, ładowarka samochodowa, kabel USB, instrukcja obsługi oraz ściereczka z mikrofibry do czyszczenia obiektywu i ekranu. Ponadto producent dodaje do wideorejestratora Navitel R1000 ciekawy bonus. Mowa o voucherze z 12-miesięcznym kluczem licencyjnym, który umożliwia zainstalowanie aplikacji Navitel Navigator z mapami ponad 40 państw europejskich, w tym Rosji, Białorusi, Kazachstanu i Ukrainy. Klucz licencyjny można aktywować na jednym smartfonie lub tablecie z systemem Android/Windows Phone/BlackBerry OS. Dzięki temu kupując kamerę samochodową Navitel, otrzymujemy również nawigację, którą możemy zainstalować na swoim urządzeniu mobilnym. Specyfikacja techniczna Wideorejestrator Navitel R1000 zapisuje filmy z prędkością 30 klatek na sekundę w jakości full HD, czyli w rozdzielczości 1920x1080. Rozmiar zdjęć jest nieco większy i wynosi 2048x1536 pikseli. Obiektyw zamontowany w urządzeniu wykonano z sześciu warstw szkła. Kąt widzenia kamery wynosi 165 stopni, czyli nieco więcej niż u konkurencji, gdzie zazwyczaj kąt widzenia to ok. 145/150 stopni, np. w Xblitz P500. Co to daje? Dzięki temu parametrowi kamera Navitel widzi więcej, rejestrując na filmie nie tylko to, co dzieje się bezpośrednio przed obiektywem, ale również po jego bokach. W tylnej części obudowy kamery samochodowej Navitel R1000 umieszczono ekran o rozmiarze 1,2 cala, którego rozdzielczość wynosi zaledwie 240x204. Niech te nierobiące wrażenia parametry was nie zmylą – obraz na wyświetlaczu jest bardzo ostry i wyraźny, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Ciekawe wrażenie robi również dopasowanie ekranu do okrągłego kształtu obudowy, co sprawia, że dobrze się w nią wkomponowuje. Navitel R1000 mimo niewielkich rozmiarów ma na pokładzie sporo rozwiązań technologicznych, m.in. czujnik przeciążeń G-sensor, moduł GPS, głośnik, mikrofon oraz chipset pozwalający na połączenie z siecią Wi-Fi. To sprawia, że urządzenie jest nie tylko bardziej przyjazne w obsłudze, ale także oferuje więcej funkcji, np. tryb parkingowy czy zapisywanie informacji o jeździe, w tym trasy oraz prędkości na danym odcinku. Jakość obrazu Czas omówić jakość obrazu filmów rejestrowanych przez Navitel R1000. Kamera najlepiej radzi sobie w dzień ze względu na panujące wówczas dobre oświetlenie – do nagrań zarejestrowanych w takich warunkach nie mam zastrzeżeń. W nocy nie jest najgorzej, jednak słabiej doświetlone partie obrazu pozostają ciemne. Tutaj ujawnia się brak zaawansowanego sensora optycznego lub technologii WDR (Wide Dynamic Range), które mogłyby poprawić sytuację, a są obecne u konkurencji (Mio MiVue 792 WIFI Pro z sensorem Sony Stravis). Obsługa Na szczególną uwagę zasługuje uchwyt służący do montowania wideorejestratora do szyby samochodu. Jest magnetyczny, wystarczy więc przyłożyć do niego urządzenie, aby zostało solidnie umocowane. To jednak nie wszystko. Kamerę w kształcie kuli po montażu na uchwycie możemy obracać na boki w zakresie 360 stopni. Dzięki temu za pomocą Navitel R1000 można nagrywać ważne wydarzenia z przodu lub wnętrza samochodu, uchwycić siedzenie pasażera, a nawet drzwi boczne kierowcy. Niestety nie ma możliwości regulacji kamery w zakresie góra-dół – w tym celu należałoby przykleić uchwyt na innej wysokości, jednak mocuje się go do szyby za pomocą przylepca, więc czynność ta jest utrudniona. Kolejnym problem jest brak zasilania z ładowarki w momencie skierowania kamery w inną stronę niż do przodu. O zbyt małych i niewygodnych przyciskach na obudowie kamery już była mowa. Warto dodać, że menu, dostępne również w języku polskim, jest bardzo czytelne i przemyślane pod kątem ekranu o małym rozmiarze. W nawigacjach marki Navitel niestety menu w niektórych obszarach jest nieprzemyślane i niedostosowane do obsługi w urządzeniu przenośnym. W przypadku wideorejestratora Navitel R1000 na szczęście ten problem nie występuje. Werdykt Zaletami wideorejestratora Navitel R1000 są ciekawy kształt, niewielkie rozmiary, solidne wykonanie, szeroki kąt widzenia oraz zasługujący na uznanie uchwyt magnetyczny pozwalający obracać kamerę na boki w zakresie 360 stopni. Po stronie wad trzeba zapisać jakość nagrań, szczególnie przy słabszych warunkach oświetleniowych, która jest przeciętna, a także niewygodną obsługę zbyt małymi przyciskami umieszczonymi na obudowie oaz brak możliwości regulacji kąta kamery w zakresie góra-dół. Navitel R1000 polecam szczególnie tym kierowcom, którzy czasami potrzebują nagrać nie tylko to, co dzieje się przed maską samochodu, ale również wewnątrz auta, co znacząco ułatwia obrót kamery o 360 stopni. Rozwiązanie idealne dla kierowców zawodowych, taksówkarzy czy osób chcących zachować chwile podczas rodzinnych bądź wakacyjnych wojaży.
Wideorejestrator Navitel R1000 – recenzja
Nie masz jeszcze prezentów bożonarodzeniowych dla najbliższych ani nawet pomysłu, co mógłbyś im podarować? Bez obaw, pomożemy ci wybrać. Jeśli szukasz czegoś dla małego chłopca, proponujemy najlepsze bajki na DVD. Mały książę Najukochańsza książka dzieci i dorosłych w końcu doczekała się swojej ekranizacji. Mowa o Małym księciu (wiek 8+), który trafił w tym roku do kin i na płyty DVD. W filmie nie śledzimy przygód bohatera książki, ale trafiamy do jego magicznego świata. W filmowej wersji mała dziewczynka zaprzyjaźnia się ze starszym panem Lotnikiem (znanym z książki), który opowiada o wszystkim, czego nauczył się od Małego Księcia. To jednak nie wszystko – razem z nowymi bohaterami ruszamy w niezwykłą podróż do krainy wyobraźni. Bystry Bill Poznajcie uroczego misia koalę Bystrego Billa (wiek 4+). Niedźwiadek marzy o tym, aby pójść w ślady swojego ojca podróżnika, który wiele lat temu zaginął podczas jednej z wypraw. Tęsknota za tatą oraz chęć przeżycia przygody sprawiają, że Bill postanawia udać się na poszukiwania. Ślady prowadzą go w odległe, niebezpieczne rejony Australii. Na szczęście po drodze spotyka przyjaciół: kangura, dziobaka i jaszczurkę, którzy mu pomogą. Czy wspólnymi siłami uda im się odnaleźć zaginionego tatę Billa? Uwolnić Mikołaja Świąt nie będzie, bo święty Mikołaj trafił do… więzienia?! Podczas testu nowych sań św. Mikołaj rozbija je w centrum Londynu. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawia, że przez pomyłkę zostaje aresztowany i trafia za kratki. Teraz Tom i jego tata Steve muszą uratować święta. Próbują odbić renifery ze schroniska dla zwierząt i uwolnić z więzienia ich właściciela. Uwolnić Mikołaja (wiek 6+) to świetna świąteczna komedia dla całej rodziny. Jeźdźcy smoków Jeśli podobał się wam nominowany do Oscara film Jak wytresować smoka?, koniecznie sięgnijcie po wydany na DVD serial Jeźdźcy smoków. To kontynuacja przygody z legendarnymi potworami. Znany z filmu młody wiking Berg musi nauczyć mieszkańców wioski sztuki trenowania smoków. Okazuje się, że wcale nie jest łatwo przełamać uprzedzenia i pokonać przeciwności losu. Lego Ninjago Lego to nie tylko klocki i figurki. Producenci jednych z najpopularniejszych zabawek na świecie wzięli się również za produkcję filmów i seriali, które stały się tak samo popularne. Dlatego proponujemy wam DVD z serialem Lego Ninjago: Mistrzowie Spinjitsu (wiek 6+). Bohaterzy serii to pięciu chłopców, którzy próbują opanować starożytną sztukę walki – Spinjitsu. Cały czas muszą ratować świat przed czyhającym na niego złem i stawiać czoła kolejnym czarnym charakterom. Lego Star Wars To jednak nie wszystko, co przygotowali dla nas w te święta producenci klocków Lego. Możesz wybrać również Lego Star Wars: Opowieści droidów (wiek 5+). Zobacz kultową opowieść Gwiezdne Wojny w nowej odsłonie. Sprawdź, co nowego słychać u Luka, Lei, Hana, Chewbacci i Ewoków. Dzięki temu serialowi na nowo przeżyjesz intergalaktyczną przygodę. Pakiet od Disneya i Pixara Świetnym prezentem gwiazdkowym będzie również pakiet trzech filmów od wytwórni Disney i Pixar. Znajdziesz w nim najpiękniejsze filmy animowane, które podbiły serca milionów widzów: Dawno temu w trawie, Gdzie jest Nemo? i Ratatuj.
Bajka na DVD dla chłopca
Czy kalosze można nosić tylko jesienią? Oczywiście, że nie! Przydadzą się także wiosną i latem. Na spacer po kałużach, mokrych łąkach i do parku kalosze będą odpowiednie. Nie tylko chronią przed wodą i wilgocią, ale są także oryginalnym elementem ubioru. Przygotowaliśmy dla was zestawienie ciekawych kaloszy dla dziewczynek. Kalosze krótkie American Kto powiedział, że kalosze muszą sięgać do kolana? Tak się powszechnie sądzi, ale spróbujmy przełamać ten stereotyp. Kalosze American sięgają za kostki. Zostały wykonane z wysokiej jakości gumy. Występują w trzech kolorach i można je kupić od rozmiaru 34. Nadają się więc dla troszkę starszych dziewczynek. Ich zaletą jest elastyczna, antypoślizgowa podeszwa. Niestety, kalosze American nie mają ocieplacza, co przy zmiennej wiosennej aurze może stanowić spory minus. Cena to 29 zł. Kalosze z kokardką Szare lub czarne z kokardką w kolorze pudrowego różu kalosze mogą stać się przebojem, jeśli tylko dobrze wkomponujemy je w strój. Wykonane z doskonałej jakości gumy z połyskiem, z antypoślizgowymi spodami, mogą nadać kilkulatce elegancji, mimo że są butami na deszcz. Do spódniczki są jak znalazł, ale pasować będą także do legginsów, jeansów czy innych spodni – raczej do stylizacji miejskiej. Kalosze z kokardką wykończone są lamówką, która dodatkowo nadaje im charakteru. Ich cena na Allegro to 39 zł. Kalosze ze ściągaczem Dla wszystkich małych fanów zabaw w wodzie mamy kalosze ze ściągaczem. Można je kupić w wielu różnych wzorach. Na Allegro znajdziemy kalosze z kotem, czerwone w czarne kropki – imitujące biedronkę, różowe w kwiaty, fioletowe, granatowe i wiele innych. Ich dodatkowym atutem są elementy imitujące brokat. Na pewno zachwycą małe strojnisie. Kalosze ze ściągaczem mają wyjmowaną wkładkę wewnętrzną, są wykonane dość starannie, ale nie mają ocieplacza. Ich cena to 42 zł. Kalosze z pianki Odpowiednie nie tylko na wiosnę czy jesień, można w nich chodzić także w deszczową letnią pogodę. Kalosze piankowe to doskonała alternatywa dla ciężkich gumowych butów. Jeśli chcemy je założyć zimą, do środka należy włożyć ocieplającą wkładkę. Latem – gdy jest ciepło – można ją wyjąć. Co ważne, wkładkę występującą w dwóch wersjach – z wełny owczej lub filcu – można prać. Nie ma więc problemu, gdy się zabrudzi lub przepoci. Kalosze z pianki wykonane są z dającego uczucie lekkości materiału EVA. Jest on odporny na zniszczenia i izoluje od zimna. Na ściągaczu przyszyto materiał odblaskowy, który zapewni dziecku bezpieczeństwo na drodze. Niestety, kalosze te można kupić tylko w pojedynczych kolorach. Rozczaruje to dziewczynki, które marzą o butach na deszcz we wzorki. Ich cena na Allegro to 49 zł. Kalosze Crocs To buty dla małych stylistek. Jeśli twoja córka zwraca uwagę na każdy element stroju, na pewno jej się spodobają. Kalosze Crocs Wellie Girls Aqua to buty o wysokich cholewkach w ładnym, morskim kolorze. Wykonano je z materiału Croslite, który zapewnia stopom dużą amortyzację przy każdym ruchu, lekkość chodzenia po wodzie i wygodę. Są w 100% wodoodporne. Nie mają szwów i elementów sklejanych. Ich poszerzona cholewka zapewnia łatwe wkładanie i zdejmowanie. Podeszwa gumowa zapewnia przyczepność do podłoża. Cena kaloszy Crocs to 79 zł. Kalosze, szczególnie te ocieplane, to doskonałe obuwie na wiosenne niepogody. Zapewniają suchość stopy, wygodę i dobrą zabawę.
Kalosze dla dziewczynki do 100 zł
Szukając smartfona w dobrej cenie, można natrafić na kuszące oferty oznaczone jako refabrykowane, odnowione lub „refurbished”, a także telefony powystawowe i outletowe. Sprawdźcie, co znaczą poszczególne pojęcia i na co zwrócić uwagę przy zakupie takich urządzeń. Ceny smartfonów poszły mocno w górę. Flagowce znanych marek potrafią kosztować 4000 zł lub 5000 zł, a Apple wspięło się nawet na pułap 7000 zł za najwyższe konfiguracje iPhone’a XS Max. Niegdyś średniak oznaczał smartfona do 1000 zł, a teraz to koszt nawet 1500–2000 zł. Jednocześnie poprzeczka została podniesiona w niższych segmentach, więc już za 500–800 zł można mieć świetnego smartfona nowej generacji. Bez względu na to, ile chcemy wydać na nowy sprzęt i jakie mamy potrzeby, rozsądne jest szukanie jak najlepszych ofert. Często okazuje się, że można sporo oszczędzić, kupując smartfona oznaczonego jako odnowiony, powystawowy lub z outletu. Co kryje się za tymi pojęciami? Odpowiedź jest teoretycznie nieskomplikowana, ale z racji, że nie ma oficjalnie obowiązujących definicji, pojęcia te dotyczą często różnych produktów. Refabrykowany, odnowiony lub refurbished – czyli smartfon, który wrócił do sprzedaży Gdy produkt z jakiegoś powodu nie spełnia wymagań klienta lub został sprzedany jako wadliwy, może zostać zwrócony i wymieniony na nowy, zgodnie z zasadami gwarancji. Co wtedy dzieje się ze smartfonem, który był reklamowany? Najczęściej trafia on z powrotem do sprzedaży po uprzednim odnowieniu. Właśnie takich produktów dotyczą oferty oznaczone jako refabrykowane lub odnowione, a także z angielską etykietką refurbished. Od tego ostatniego zwrotu powstały także potoczne określenia: „refurby” lub „refarby”. Przyjrzyjmy się przykładowej sytuacji. Niestety zakupiony smartfon zepsuł się po dwóch tygodniach używania – urządzenie samoistnie wyłączyło się i już nie dało się go ponownie uruchomić. Po rozpatrzeniu wady smartfon został wymieniony na nowy, zaś wadliwy produkt wrócił do producenta i został przez niego odnowiony. Wymieniono w nim np. płytę główną oraz obudowę, na której było widać kilka rysek. Sprzęt został następnie fabrycznie zafoliowany, zapakowany oraz zaplombowany, po czym trafił do sprzedaży jako urządzenie refabrykowane, którego na oko nie sposób odróżnić od nowego produktu. Zakup tego rodzaju smartfona może wiązać się ze skróceniem okresu gwarancji, ale najczęściej jest też bardzo opłacalny pod względem ceny. Są także inne źródła smartfonów refabrykowanych. To np. urządzenia z uszkodzonymi opakowaniami (które zostały przepakowane), smartfony pozostałe po wymianie wyposażenia firm oraz urządzenia, które służyły do testów lub celów demonstracyjnych i z jakichś powodów nie spełniały wymagań producenta. Nie należy bać się takich produktów, ponieważ są one oficjalnie certyfikowane, profesjonalnie naprawione, przetestowane i nie wykazują żadnych wad. To często produkty pewniejsze niż modele używane, które mogą posiadać wady niedostrzeżone przez pierwszego właściciela. Przed zakupem tego rodzaju smartfona warto jedynie upewnić się, czy odnowienia dokonał producent lub profesjonalny serwis i czy smartfon posiada oficjalną gwarancję. Smartfon powystawowy lub potestowy – korzyści i ryzyko box:offerCarousel Inną kategorią okazyjnych smartfonów są te określane jako powystawowe, potestowe lub poekspozycyjne. Tutaj sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana, gdyż smartfon powystawowy może być zarówno świetną ofertą, jak i sprzętem dość mocno zużytym. W przeciwieństwie do urządzeń refabrykowanych smartfony powystawowe nie są ekwiwalentem nowych. Mogą być na nich widoczne ślady użytkowania, często mają zastępcze opakowania lub akcesoria oraz mocno skróconą gwarancję. Ponownie posłużmy się przykładem. Sklep oferuje możliwość sprawdzenia smartfona przed zakupem – urządzenie demonstracyjne jest udostępniane potencjalnym klientom, którzy mogą je włączyć i przekonać się, czy spełnia ono ich wymagania. Urządzenie tego typu znajduje się przez pewien czas na wyposażeniu sklepu, a po zmianie oferty trafia do sprzedaży. Smartfon jest sprawdzany pod kątem wad, braki są często uzupełniane, ale gwarancja może zostać drastycznie skrócona. Opłacalność takiej oferty będzie zależała od tego, czy sprzęt był zamknięty za witryną, czy jednak stał na ekspozycji, dostępny dla ogółu klientów. W efekcie smartfon powystawowy może być praktycznie jak nowy lub też mocno wyeksploatowany. Zdarza się też, że produkty powystawowe pochodzą z wystaw promocyjnych, które odbywały się w ramach premiery nowych smartfonów. Tego typu eventy trwały krótko, a smartfony były dostępne dla pewnej grupy osób, np. dziennikarzy. W takim przypadku stan techniczny sprzętu może być praktycznie nieskazitelny lub tylko minimalnie gorszy od typowo nowego urządzenia. Jak rozpoznać takiego smartfona? Jeśli nie był on naprawiany i prezentuje się nienagannie, to jest duża szansa, że nie tkwił przez długi czas na wystawie sklepowej, lecz pochodzi właśnie z puli urządzeń przeznaczonej do marketingu. Warto zapoznać się z treściami poszczególnych aukcji. Sprzedawcy oferujący urządzenia powystawowe często precyzyjnie określają ich stan, np. jako kategoria A lub A+ (grade). Produkty tego typu są w idealnym stanie wizualnym, a także zostają sprawdzone pod kątem technicznym. Sprzedawcy umieszczają szczegółowe fotografie, które, co prawda, są przykładowe, ale sprzedawany smartfon nie powinien od nich odbiegać wizualnie. Gdy oferta jest wyjątkowo kusząca, to po dokładnym przeczytaniu opisu, często warto zaryzykować. Jeśli produkt nie spełni oczekiwań, mamy prawo odstąpienia od umowy zawartej na odległość w terminie 14 dni lub dłuższym (w zależności od polityki sklepu). Jest zatem możliwość wnikliwego sprawdzenia smartfona powystawowego przed dokonaniem ostatecznej decyzji. Smartfon z outletu, czyli powystawowy lub ze zwrotu box:offerCarousel Outlet w oficjalnym znaczeniu to sklep producenta, który sprzedaje swoje towary bezpośrednio klientom. Dzisiaj pojęcie jest używane także w innych kontekstach – produkty outletowe obejmują tzw. końcówki serii, urządzenia powystawowe lub także sprzęt ze zwrotów. Ten ostatni przypadek jest bezpośrednią konsekwencją wspominanej ustawy o prawach konsumenta, która umożliwia odstąpienie od umowy w przeciągu dwóch tygodni bez podania przyczyny. Sklep może odnowić takie smartfony, jeśli nie spełniają one wymagań, lub sprzedać je jako produkty ze zwrotu. W ten sposób można zaoszczędzić i kupić smartfon, który jest praktycznie jak nowy i posiada pełną gwarancję. Użytkownik kupił flagowego smartfona, którego zwrócił już po tygodniu w ramach prawa do namysłu. Przyczyny zwrotu mogły być różne, np. okazało się, że smartfon był za duży, system operacyjny wydał się zbyt skomplikowany lub przez niespodziewane wydatki nabywca jednak nie mógł sobie pozwolić na zakup. Smartfon trafił z powrotem do sklepu i został wystawiony ponownie do sprzedaży, ale już jako produkt z regulaminowego zwrotu. Sklepy często szczegółowo opisują urządzenia tego typu oraz wszystkie akcesoria i umieszczają zdjęcia sprzedawanego produktu. W ten sposób można nabyć smartfona z pełną gwarancją, który był np. używany kilka dni lub nawet kilka chwil, dlatego nie odstaje jakością od nowego modelu. Produkty outletowe nie muszą dotyczyć tylko sprzętu ze zwrotu. Zdarza się, że to również końcówki serii, ostatnie sztuki oraz urządzenia powystawowe. Ponownie warto zwrócić uwagę na długość i rodzaj gwarancji, a także szczegółowe opisy konkretnych produktów.
Smartfon refabrykowany, odnowiony, powystawowy – co to znaczy i czy warto kupić taki sprzęt?
Loki to jedna z najmodniejszych fryzur sezonu. A to wszystko dlatego, że miękko układające się włosy dodają spektakularnego wyglądu, kobiecości i seksapilu. Czy to naturalne i delikatne, mocno skręcone, czy też nonszalanckie fale w stylu dawnych gwiazd, każdy fason ma swoje miejsce w gorących trendach. Podpowiadamy, na co warto zwrócić uwagę i co nam będzie potrzebne do wykonania tej fryzury. Loki w stylu Hollywood Hollywoodzkie fale uznaje się za najwyżej ocenianą fryzurę przez mężczyzn. Ich urok polega na naturalnym, niezwykle kobiecym wyglądzie, który możemy uzyskać w szybkim tempie. Tak naprawdę potrzebujemy zaledwie kilka minut na ich ułożenie. Dodatkowym ich atutem jest fakt, że wydają się lekkie i świeże, w sam raz na sezon wiosenno-letni. Warto mieć jednak na uwadze, że najlepszą długością będą włosy o średniej długości, proste lub delikatnie podwijające się. Jak się przygotować? Przed wykonaniem naszej wymarzonej fryzury warto zaopatrzyć się w dobrej jakości lokówkę i prostownicę. Powinny się szybko nagrzewać i posiadać optymalną temperaturę. Dzięki temu będziemy w stanie układać nasze włosy w ekspresowym tempie. Kolejnym niezbędnikiem w przypadku, kiedy nie chcemy używać ciepła, wykonując nasze fale, będzie odpowiednia szczotka. Ostatnia propozycja to termoloki, ostatnimi czasy zyskujące coraz większą popularność. Bez obaw, rynek oferuje wiele produktów, dlatego też możemy dopasować je do swoich potrzeb. Poniżej wskazówki, które pomogą nam w uzyskaniu zamierzonego efektu. Prostownica Jednym ze sposobów na zrobienie hollywoodzkich fal jest użycie prostownicy. Przy jej zakupie warto zwrócić uwagę na rodzaj płytek, w jakie jest wyposażona. Pamiętajmy, że najlepszym wyborem będzie ta z płytkami ceramicznymi. Jest ona niestety nieco droższa od standardowej wersji, natomiast nie niszczy aż tak bardzo naszych włosów. Jeśli już mamy prostownicę w domu, czas na stylizację. Kiedy nasze włosy będą suche, dzielimy je na średniej długości pasma. Rozpoczynając od dolnej części głowy, nawijamy je bardzo starannie na prostownicę i przytrzymujemy przez kilka sekund. Po wykonaniu zabiegu warto je delikatnie rozczesać, najlepiej palcami, a na koniec zastosować lakier utrwalający. Z pomocą szczotki Kolejny przykład na to, jak w szybkim czasie można uzyskać wspaniały efekt hollywoodzkich fal. W tym przypadku zaczynamy od nałożenia na całą długość włosów preparatu modelującego lub pianki. Dzięki nim możemy wymodelować włosy podczas suszenia. Następnie unosimy włosy okrągłą szczotką od nasady do góry, aby sprawiały wrażenie podniesionych. Po wykonaniu tych czynności robimy przedziałek i przekładamy włosy na jedną ze stron. Fale o dużej objętości powstają za pomocą nakręcania poszczególnych pasm włosów w kierunku zewnętrznym, a jeśli zależy nam na drobniejszych falach, wtedy wybieramy mniejsze kosmyki i nakręcamy je na lokówkę. Termoloki Innym, równie skutecznym sposobem będzie wybór termoloków. Ostatnimi czasy są bardzo chętnie wybierane, ponieważ w przeciwieństwie do gorącej lokówki lub prostownicy znacznie mniej szkodzą naszym włosom, a dodatkowo powstałe loki są trwalsze. Dzięki różnej wielkości rolek możemy uzyskać loki drobne lub bardzo grube. Pamiętajmy jednak o tym, aby termoloki nakładać jedynie na umyte, suche włosy i trzymać ok. 15 minut. Podsumowując, loki w stylu Hollywood nie tylko robią duże wrażenie, ale są także bardzo łatwe w wykonaniu. Z pewnością nigdy nie wyjdą z mody, dlatego warto wiedzieć, jak sobie z nimi poradzić, by zachwycać innych swoją spektakularną fryzurą.
Hollywoodzkie fale – jak zrobić je w domu?
Układ olejenia (smarowania) odgrywa niezwykle ważną rolę w pracy każdego silnika spalinowego, zarówno wysokoprężnego, jak i benzynowego. Jego awarie mogą doprowadzić do całkowitego zniszczenia silnika (zatarcia), po którym naprawa będzie albo niemożliwa, albo nieopłacalna. O tym, jak wielką rolę odgrywa olej silnikowy, powinien wiedzieć każdy kierowca. Jego zadaniem jest zmniejszanie tarcia pomiędzy pracującymi elementami metalowymi, uszczelnianie komór spalania, chłodzenie silnika, odprowadzanie z niego zanieczyszczeń, zmniejszanie oporów (a co za tym idzie – spalania), jak również smarowanie istotnych elementów osprzętu silnika, takich jak turbosprężarka. Bardzo ważna jest jakość zastosowanego oleju (zgodna z zaleceniami producenta samochodu), jego świeżość (nie może pracować dłużej niż rok, a w niektórych przypadkach, np. przy ciągłej jeździe po mieście, albo przy instalacji LPG – maksymalnie 10 miesięcy), a także odpowiedni poziom. Istotny jest też stan filtra oleju, a poza tym szczelność układu, zapobiegająca wyciekom, jak również stan silnika (stary, zużyty silnik spala dużo oleju), uszczelek (uszkodzona uszczelka pod głowicą powoduje przedostawanie się do oleju płynu chłodniczego) i elementów osprzętu (przerwanie wypalania sadzy w filtrze DPF skutkuje podniesieniem się poziomu oleju wskutek rozrzedzenia go paliwem). Jednakże sam, nawet najlepszy jakościowo olej w wystarczającej ilości to nie wszystko. Ciśnienie oleju Aby olej mógł w odpowiedni sposób pełnić swoje funkcje, niezbędna jest praca wielu elementów. Specjalny smok dokonuje wstępnej filtracji oleju i czerpie go z miski olejowej. Najważniejsza w całym układzie jest pompa oleju, która powoduje ruch oleju i właściwy poziom jego ciśnienia. Sama pompa jest kontrolowana przez zawór bezpieczeństwa, który zapobiega wytworzeniu zbyt wysokiego ciśnienia. Niezbędny jest też układ odpowietrzania, a także czujnik ciśnienia oleju. Dla silnika samochodu szkodliwe jest zarówno zbyt niskie, jak i zbyt wysokie ciśnienie oleju. Co powoduje zbyt niskie albo zbyt wysokie ciśnienie oleju w silniku? Kontroli właściwego ciśnienia oleju w silniku dokonuje mechanik przy pomocy specjalnego manometru, który podłącza się do silnika w miejsce czujnika ciśnienia oleju. W silniku benzynowym właściwe ciśnienie oleju powinno mieć wartość 200-400 kPa, w silniku wysokoprężnym 300-400 kPa. Powodem zbyt niskiego ciśnienia oleju może być jego niewystarczająca ilość w silniku. Przyczyną może być to, że w silniku dochodzi do wycieków (np. poprzez nieszczelną miskę olejową albo uszczelkę pokrywy zaworów), olej jest zużywany (spalany) w bardzo dużych ilościach przez silnik (znacznie powyżej 1 l/1000 km przebiegu), a sam kierowca bardzo rzadko kontroluje i uzupełnia jego poziom. Co może pomóc w tej sytuacji? Przede wszystkim częsta kontrola poziomu oleju silnikowego i uzupełnianie go olejem o parametrach zalecanych przez producenta. Jeśli oleju ciągle ubywa, trzeba znaleźć tego przyczynę. W przypadku nieszczelności (często są one widoczne gołym okiem – plamy oleju pod autem albo ślady oleju na głowicy silnika) trzeba je jak najszybciej wyeliminować. Jazda z niskim poziomem oleju znacznie przyspiesza zużycie silnika, aż w końcu doprowadza do jego całkowitego zniszczenia (zatarcia), którego naprawa może być niemożliwa albo bardzo droga. Najczęściej trzeba zamontować nową miskę olejową z nową uszczelką albo nową uszczelkę pokrywy zaworów. Oczywiście mogą być też inne miejsca wycieku oleju – to powinien ustalić mechanik. Jeśli silnik jest szczelny, a mimo to olej ucieka, oznacza to, że jednostka napędowa spala go za dużo. Łatwo to rozpoznać – spaliny mają wówczas niebieski kolor. Rozwiązaniem jest wymiana niektórych zużytych elementów na nowe, na przykład prowadnic zaworowych. Powodem niskiego ciśnienia oleju może być też niska lepkość oleju na skutek jego przegrzania. Dochodzi do tego, gdy auto ma niesprawny układ chłodniczy. Przegrzany olej trzeba wymienić na nowy i koniecznie wyremontować układ chłodzenia, który może mieć nieszczelności, wadliwą chłodnicę, uszkodzony termostat (zamknięty na małym obiegu) albo wodę w układzie zamiast świeżego płynu chłodzącego. Najczęstszy powód niskiego ciśnienia oleju to oczywiście uszkodzenie pompy oleju (zużycie eksploatacyjne). Części tej się nie naprawia, w takim przypadku trzeba zakupić nową pompę oleju, dopasowaną do danego modelu silnika, i zlecić jej montaż. Konieczna jest też wymiana paska rozrządu i oleju silnikowego oraz filtra oleju. Przyczyną zbyt niskiego ciśnienia oleju w silniku może być też zapchany smok olejowy (smok pompy olejowej), który zasysa olej z miski. Trzeba go wymienić na nowy i zastosować świeży olej w układzie oraz nowy filtr oleju. Zbyt niskie ciśnienie oleju może być też wynikiem przedostania się do oleju silnikowego dużych ilości paliwa. Dzieje się tak na przykład przy przerwanej procedurze wypalania filtra cząstek stałych, kiedy to komputer wtryskuje dodatkowe ilości paliwa, aby zwiększyć temperaturę wypalania sadzy. W takim przypadku najlepiej wymusić procedurę oczyszczania filtra w warsztacie, a następnie wymienić olej silnikowy i filtr oleju. Jeśli filtr DPF jest zapchany, trzeba poddać go regeneracji (na przykład wypalić w piecu indukcyjnym). Kiedy dochodzi do zbyt wysokiego ciśnienia w układzie smarowania silnika? Wtedy, gdy mamy do czynienia z awarią (zużyciem) zaworu redukcyjnego, kiedy olej ma zbyt dużą lepkość (jest źle dobrany do danego silnika) albo doszło do zanieczyszczenia kanałów olejowych. Sprawny układ smarowania ma decydujący wpływ na właściwą pracę i stan silnika, dlatego zawsze trzeba kontrolować jego stan, szczelność i działanie.
Problemy z właściwym ciśnieniem oleju silnikowego – jak sobie poradzić?
W pokoju każdego przedszkolaka powinno znajdować się miejsce, w którym będzie mógł on rysować i małymi krokami wchodzić w świat liter i liczb. Jaki stolik wybrać? Najlepszym rozwiązaniem jest zakup stolika dostosowanego do wzrostu dziecka. Wiele tego typu produktów ma w swojej ofercie IKEA. Najwięcej zwolenników ma seria MAMUT, za którą na Allegro zapłacić trzeba ok. 150 złotych (stolik i dwa krzesła). W podobnej cenie można otrzymać zestaw mebli drewnianych, często wykonanych przez polskiego producenta. Jeśli wcześniej korzystaliśmy z krzesełka do karmienia 3 w 1, to kwestię stolika mamy już rozwiązaną. Te modele można bowiem rozłączyć i wykorzystać w kolejnych etapach rozwoju dziecka. Można je kupić już za 80 złotych. Lampka na biurko przedszkolaka Na stoliku przedszkolaka nie może zabraknąć dobrego oświetlenia. Ceny lampek na biurko na Allegro zaczynają się od 10 złotych. W przypadku najmłodszych dzieci warto zdecydować się na lampkę w kształcie ulubionej postaci z bajek. Ich wybór jest naprawdę imponujący. Uwagę zwraca choćbylampka z diodami LED z wizerunkiem Minionka. Ma ona regulację wysokości oraz możliwość ustawienia mocy światła. Pełni ponadto rolę skarbonki. Jej koszt oscyluje wokół 30 złotych. Tańsza jest lampka tradycyjna (cena: 20 złotych), która świeci białym światłem w trybie ciągłym, jak również kilkoma kolorami zmieniającymi się płynnie. Lampka może służyć zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy. Drobne akcesoria na biurko Starszy przedszkolak może oswajać się już z klimatem szkolnym, dlatego jego stolik warto wyposażyć w akcesoria, które znajdują się na biurku ucznia. Niezbędna jest zatem odpowiednia podkładka. W przypadku kilkulatka sprawdzi się ta z bohaterami bajek (np. z filmu Samoloty czy kultowej bajki Kubuś Puchatek) lub zwierzętami. Ceny podkładek na biurko zaczynają się od 4 złotych. W zasięgu przedszkolaka powinny znajdować się również kredki (najlepiej nietoksyczne). Szeroką gamę produktów tego typu ma marka BIC. Do wyboru są zarówno kredki świecowe, jak i ołówkowe (niełamliwe). Kosztują ok. 4–10 złotych (w zależności od rodzaju kredek). Warto od najmłodszych lat zadbać o to, by wokół miejsca pracy dziecka panował porządek. Przedszkolak powinien zatem mieć pojemnik na kredki. Na początku wystarczy model jednokomorowy. Za pojemnik w formie puszki zapłacić trzeba niecałe 6 złotych. Ciekawą propozycją jest również wiosenny koszyczek wykonany z filcu, który będzie doskonałym przybornikiem, a do tego spełni funkcję dekoracyjną. Koszt to ok. 12 złotych. Dzieci uwielbiają spędzać czas na kolorowaniu i rysowaniu. Najlepiej, by na ich stoliku zawsze znajdował się blok rysunkowy z czystymi kartkami, zeszyt lub rolka papieru do rysowania (koszt to ok. 12 złotych). Przydadzą się również kolorowanki i zeszyty ćwiczeń dla przedszkolaka. Te ostatnie pozwalają poznać nie tylko liczby i cyfry, ale również dają możliwość wczucia się w specyfikę obowiązków szkolnych. Ceny pierwszych elementarzy zaczynają się na Allegro od ok. 7 złotych. Dziecięcą przestrzeń powinny wypełniać nie tylko zabawki, ale i książki, kolorowanki, zeszyty czy akcesoria niezbędne do wykonywania rysunków i prac plastycznych. Dzięki takim zabawom dziecko zdobywa wiele umiejętności, uczy się systematyczności, rozwija zdolności manualne oraz pobudza swoją kreatywność. Spędzając czas przy swoim stoliku, ma ponadto chwilę na spokojną zabawę i wyciszenie się. To inwestycja, która z pewnością przyniesie wiele korzyści.
Akcesoria na stolik dla przedszkolaka
Pręcik na druciku – tak na pierwszy rzut oka można podsumować wygląd sondy lambda. Ale niech was to nie zwiedzie. Sonda to bardzo ważny kawałek samochodu, który odpowiada za prawidłowe działanie silnika. No i czasem może się zepsuć. Jak wiele innych samochodowych części, sonda lambda nie jest wynalazkiem nowym. Pojawiła się już pod koniec lat 70., ale do powszechnego użytku weszła w latach 90. ubiegłego wieku. Nieco później ten wynalazek zaczęto wykorzystywać w autach z silnikami Diesla. Co to jest sonda lambda? To po prostu czujnik jakości spalin, który dostarcza informacje do układu sterowania silnikiem (czyli tzw. ECU). Sonda jest niejako wciśnięta w układ wydechowy. Warunki jej pracy są więc dość ciężkie – z jednej strony jest regularnie przypalana gorącymi spalinami (300°C!), a z drugiej ochlapywana błotem, wodą i narażona na korozję. Dwutlenek cyrkonu oraz platyna, którymi pokryta jest sonda, reagują na zawartość tlenu w spalinach. Wytwarzają napięcie elektryczne, a informacja o jego wartości jest wysyłana do ECU. Ten zaś steruje układem wtryskowym w taki sposób, by do silnika trafiały bardzo precyzyjnie odmierzone ilości tlenu i benzyny. Ich stosunek powinien wynosić dokładnie 1 : 14,7 – na każdy gram paliwa musi przypadać 14,7 grama powietrza. W wyliczeniach inżynierów zapisuje się go za pomocą jedenastej litery alfabetu greckiego - λ. Od niej wzięła nazwę również sonda. Ta magiczna proporcja jest w motoryzacji świętością. Dzięki niej paliwo jest spalane w sposób optymalny. Jeśli w wybuchowej miksturze jest zbyt dużo benzyny, mówimy o mieszance zbyt bogatej, jeśli za mało – o ubogiej. Oba warianty nie są zdrowe dla silnika ani nie wpływają dobrze na jakość spalin. Prawidłowo działająca sonda zapewnia optymalne spalanie i dzięki temu zmniejsza również ilość tlenków węgla ulatujących do atmosfery. Nieco starsze samochody są wyposażone w jedną sondę, nowsze – w dwie. Jedna (zwana przednią) zamontowana jest przed katalizatorem i bada spaliny wylatujące bezpośrednio z silnika. Drugą (tylną) mocuje się za katalizatorem i bada ona już oczyszczone wyziewy. Sonda lambda – awarie Sonda psuje się jak każdy element samochodu. Trudno powiedzieć, ile wytrzyma. W dużej mierze zależy to od jakości paliwa, ogólnej czystości silnika. Im brudniejsze spaliny z niego wylatują, tym szybciej sonda lambda się podda. Przyjmuje się, że powinna wytrzymać przynajmniej 50 tys. km, ale przebiegi rzędu 150 tysięcy nie są rzadkością. Z jednej strony sonda może się po prostu mocno zabrudzić – jej czyszczenie na ogół nie ma sensu, choć czasem jest możliwe, z drugiej – ulec korozji. Pamiętajmy, że częściowo wystaje na zewnątrz i narażona jest na czynniki atmosferyczne i wilgoć. Często psuje się grzałka sondy. Aby pracować optymalnie, powinna mieć temperaturę ok. 300°C, więc czasem potrzebuje „dogrzania”. Grzałka jest na ogół integralną częścią sondy i nie da się jej wymienić. Objawy zepsucia Najczęściej przy awarii sondy lambda zaczyna się świecić lampka kontrolna na desce rozdzielczej. Udajemy się do mechanika, który za pomocą komputera rozszyfruje, co autu dolega. Wtedy zlecamy wymianę sondy i po zabawie. Zdarza się jednak, że sonda psuje się w sposób, który oszukuje sterownik silnika. Lampka nie świeci, drastycznie rośnie za to zużycie paliwa i spada moc. To typowe objawy awarii sondy lambda. Czy sondę można wymienić samodzielnie? Czasem tak. Są modele aut, w których jest ona stosunkowo łatwo dostępna, w większości jednak dostęp ten jest utrudniony. Po wymianie należy też wykasować błędy komputera, więc lepiej od razu zlecić wszystko mechanikowi. Sondę możemy oczywiście kupić samodzielnie. Nie warto na niej oszczędzać i radzimy kupić produkt jednej z renomowanych firm – NGK, Bosch, Denso czy Delphi. Nie kupujmy części od nieznanych producentów, sięgnijmy raczej po nowe, a nie używane, w których wypadku szansa, że dobrze trafimy, nie jest duża.
Wszystko o sondzie lambda
Zmywarka to sprzęt, który znacznie ułatwia codzienne czynności, związane z myciem naczyń. Pozwala zaoszczędzić nie tylko czas, ale i wodę. Zatem łączy w sobie wygodę z ekonomią. Pamiętać jednak należy, że zakup zmywarki to dopiero początek przygody z tym urządzeniem. Konieczne jest także wejście w posiadanie środków czyszczących. Opcjonalnie zakupić można także inne akcesoria. Jakie dodatki warto mieć w swojej zmywarce? Środki czyszczące Wśród nich znajdują się obowiązkowe, które są potrzebne do każdego mycia oraz te obligatoryjne, które mogą zostać dokupione. Oto najpopularniejsze akcesoria tego typu, dostępne na większości sklepowych półek: sól do zmywarek – jej używanie jest konieczne ze względu na twardość wody. Sól znacznie przedłuży także żywotność zmywarki oraz zapobiegnie konieczności szybkiej wymiany filtrów. Sole do zmywarek oferują: Ludwik, Somat czy Calgonit proszek – to tradycyjny środek czyszczący, który wsypuje się do pojemnika przeznaczonego na produkt myjący. Sypka postać proszku umożliwi dostosowanie jego dawki do ilości uzbieranych naczyń oraz stopnia ich zabrudzenia; tabletki – środek czyszczący do naczyń, który umieszcza się w specjalnym miejscu przeznaczonym na środek myjący. Na rynku jest ogromna ilość różnorakichtabletek. Producenci próbują przekonać do swoich produktów, unowocześniając je i dodając do nich kolejne funkcje. Przyczyniło się to do tego, że obecnie zakupić można nie tylko zwykłe tabletki w formie sprasowanego środka myjącego, ale też trój- oraz pięciofazowe, które posiadają dodatkowe substancje – wśród nich znajdują się płyn czy specjalna sól do zmywarek. Oczywiście im więcej substancji zawiera tabletka, tym jest ona droższa. Tabletek szukać należy w ofertach firm: Somat, Finish oraz Ludwik. Za lepsze rozwiązanie uznaje się jednak płyny, które niwelują możliwość pozostania niespłukanego proszku wewnątrz zmywarki lub na naczyniach tabletki z płynem – łączą w sobie proszek czyszczący z płynem myjącym. Zamknięte zostały one w rozpuszczalnym woreczku. To rozwiązanie, które gwarantuje dokładne umycie naczyń bez nieestetycznych smug. Niektóre z dostępnych propozycji, jak tabletki z płynem Fairy, zapewniają także nabłyszczanie płyn do mycia w zmywarkach – płyny w 100% niwelują możliwość nierozpuszczenia się całego środka czyszczącego podczas procesu mycia. Według niektórych osób, sam płyn może nie poradzić sobie z zaschniętymi zabrudzeniami na naczyniach nabłyszczacz – jeśli wybrana tabletka z płynem nie posiada opcji nabłyszczania, warto do mycia użyć środka nabłyszczającego, który doda blasku mytym naczyniom oraz sprawi, że nie powstaną na nich zacieki odświeżacz – zmywarka to urządzenie, które ma kontakt z resztkami jedzenia. Nic więc dziwnego, że wewnątrz zmywarki mogą pojawić się przykre zapachy. Aby temu zapobiec, warto kupić i powiesić we wnętrzu urządzenia odświeżacz. Uaktywnia się on podczas zmywania i suszenia naczyń. Zapachy cytryny czy morskiego powietrza skutecznie zniwelują nieprzyjemne zapachy. Odświeżacze można spotkać w różnej formie i w zależności od producenta można je kupić pod nazwą odświeżacza lub dezodorantu do zmywarek oraz pochłaniacza zapachów. Akcesoria dodatkowe Zmywarka to sprzęt, którego wnętrze składa się zwykle z wysuwanych koszy, w których umieszcza się naczynia. Jeśli urządzenie nie posiada specjalnych akcesoriów, a często myjemy sztućce, kieliszki czy filiżanki, układanie ich w standardowych koszach może być uciążliwe. Producenci akcesoriów do zmywarek wychodzą użytkownikom naprzeciw i tworzą przedmioty, które jeszcze bardziej usprawniają czynność mycia w zmywarce. Oto one koszyki na sztućce – takie koszyki zazwyczaj wchodzą w skład wyposażenia zmywarki. Wykonane są z plastiku i posiadają otwory, które dają możliwość posegregowanie łyżek, widelców czy noży. Otwory te umożliwiają także swobodny przepływ wody oraz środka czyszczącego koszyki na drobne przedmioty – plastikowa, zamykana konstrukcja umożliwia mycie przedmiotów, które są zbyt małe, aby umieścić je w standardowych, metalowych koszach stojak na kieliszki – jest stabilny i umożliwia powieszenie kieliszków na haczykach. Takie stojaki należy dobierać do posiadanego modelu zmywarki. Znaleźć je można w ofertach bezpośrednich producentów sprzętu AGD. Ich koszt sięga około 50 złotych. Tańszym rozwiązaniem są silikonowe uchwyty na kieliszki uchwyty na kieliszki – wykonane są z silikonu i mocowane bezpośrednio w koszu. Z drugiej strony uchwytu znajduje się haczyk, dopasowujący się do średnicy nóżki kieliszka. Zacisk ten zapewnia naczyniom stabilność. Uchwyty te spodobają się wszystkim, którzy w obawie o stłuczenie szklanych kieliszków unikali ich mycia w zmywarce. Jak widać zmywarka posiada szereg akcesoriów – zarówno tych czyszczących, jak i ułatwiających segregowanie naczyń wewnątrz urządzenia. Jeśli do tej pory nie zainteresowałeś się dodatkami do posiadanej zmywarki, zrób to czym prędzej i spraw, że korzystanie z tego sprzętu będzie jeszcze prostsze i efektywniejsze.
Akcesoria do zmywarek
Przed wyruszeniem na wycieczkę czy w dalszą podróż zazwyczaj chętnie sięgamy po przewodniki. Pozwalają one poznać historię miejsca, do którego się wybieramy, i lepiej zaplanować zwiedzanie. Warto nie ograniczać się jednak do typowych bedekerów i sięgnąć po książki, które opisują niezwykłe miasta z nieco innej perspektywy. „Bukareszt. Kurz i krew” Małgorzata Rejmer Bukareszt jest nie tylko stolicą Rumunii, ale też największym miastem tego kraju. W swoim debiucie reporterskim Małgorzata Rejmer tworzy niezwykły portret miejsca nazywanego przez niektórych Paryżem demoludów. Bukareszt na pierwszy rzut oka nie zachwyca. Jest brudny i zakurzony, a po ulicach wałęsają się hordy bezpańskich psów. Autorka sięga jednak głębiej i wydobywa na światło dzienne nietypowe piękno miasta, które czasy świetności ma już za sobą. Sięga przy tym do trudnej historii tego regionu, śmiało i bezkompromisowo opisując bolesne doświadczenia mieszkańców. Jednocześnie Bukareszt w oczach Rejmer to nie tylko świadek historii, ale również żywy organizm, który autorka darzy prawdziwym uczuciem. „Petersburg. Miast snu” Joanna Czeczott Petersburg, Piotrogród, Leningrad – miasto to na przestrzeni wieków nosiło wiele nazw. Zostało założone przez cara Piotra I jako nowoczesna metropolia, która miała przyćmić największe stolice europejskie. Czy udało mu się zrealizować tę wizję? Joanna Czeczott w swojej książce „Petersburg. Miasto snu” łączy przeszłość z teraźniejszością, próbując dotrzeć do żywej tkanki miasta. Rozmawia z ludźmi, którzy w nim żyją – zarówno z tymi, którzy je kochają, jak i tymi, dla których jest ono uosobieniem smutku i cierpienia. Z tych rozmów i wspomnień wyłania się obraz Petersburga mającego nierzadko więcej wspólnego z koszmarem niż sennym marzeniem. „Detroit. Sekcja zwłok Ameryki” Charlie LeDuff Detroit nie jest obecnie popularnym celem wycieczek turystycznych. Dawniej potęga motoryzacyjna, dziś upadłe miasto, które po ogłoszeniu bankructwa stało się kolebką przestępczości. Charlie Leduff to dziennikarz, który pewnego dnia postanawia porzucić pracę w „New York Timesie” i powraca do rodzinnego miasta, kierowany potrzebą zrozumienia, co doprowadziło do upadku tak potężnej aglomeracji. Rozmawiając z napotkanymi ludźmi – strażakami, przedsiębiorcami, bezdomnymi – autor dokonuje tytułowej „sekcji zwłok Ameryki”, próbując odkryć, co sprawiło, że amerykański sen dosłownie legł w gruzach. „Hawana. Podzwrotnikowe delirium” Mark Kurlansky Hawana kojarzy się przede wszystkim z gorącym słońcem, tańcem i kubańskimi cygarami. W najnowszej książce z serii poświęconej miastom Wydawnictwa Czarne Mark Kurlansky ujawnia, co kryje się pod tą żywiołową, raczej przyjazną powierzchownością. Autor sięga do historii tego miejsca, odkrywając jej najmroczniejsze karty: kolonializm, reżim Batisty, rewolucję Fidela Castro czy wieloletnią dominację Związku Radzieckiego. Jednocześnie bada warstwę kulturową tego niezwykłego miasta, podążając śladami Hemingwaya i odwiedzając legendarne kawiarnie, w których czas się zatrzymał. Zróżnicowany obraz miejsca pobudza wyobraźnię i sprawia, że losy tego największego portu na Karaibach śledzimy z zapartym tchem. „Białystok. Biała siła, czarna pamięć” Marcin Kącki „Cudze chwalicie, swojego nie znacie” – Polska wciąż skrywa przed nami wiele tajemnic. Nie zawsze takich, którymi chcielibyśmy się dzielić. Często wydaje się nam, że dobrze znamy jakieś miasto. Gdy jednak zatrzymamy się w nim na dłużej, wychodzi na to, że tak naprawdę nie mieliśmy pojęcia, co w sobie skrywa. Marcin Kącki wyrusza do Białegostoku, by opowiedzieć wstrząsającą historię miasta całkowicie oderwanego od własnej przeszłości. W swoim przejmującym reportażu bada, jak to się stało, że w wielokulturowym niegdyś mieście na stałe zagościły rasizm, antysemityzm i niechęć do obcych. Ruszając w podróż, warto dowiedzieć się czegoś o miejscu, do którego zmierzamy. Oprócz tradycyjnych przewodników mogą poprowadzić nas również książki, z nieco innej perspektywy ukazujące to, co warte jest naszej uwagi.
Nietypowe przewodniki – 5 książek, dzięki którym poznamy niezwykłe miasta
Nastanie jesieni zwiastuje wiele zmian w codziennym życiu. Do szaf odkładamy lekkie ubrania, a razem z nimi zmieniamy kompozycje zapachowe towarzyszące nam w formie perfum. Propozycje niszowe to mieszanki ekskluzywne, oryginalne i jedyne w swoim rodzaju. Hipnotyzujące i charakterystyczne. Perfumy niszowe to najwyższy poziom rzemiosła perfumiarskiego. Tworzone z troską o najmniejszy szczegół. Zachwycające najwyższą jakością szlachetnych składników. Jesienią i zimą warto postawić na te bogate w nuty orientalne, ciepłe, intensywne i rozgrzewające. Jeśli jesteś prawdziwą koneserką zapachów, warto wzbogacić swoją kolekcję o propozycję idealną na chłodne pory roku . Dlaczego warto wybierać niszowe perfumy jesienią i zimą? Luksusowe perfumy skutecznie umilają długie oraz chłodne jesienne i zimowe wieczory. Wspaniale rozgrzewają i rozpieszczają zmysły. Ich oryginalność oraz unikalność pozwolą wyróżnić się wśród rzeszy fanek najnowszych, modnych, drogeryjnych zapachów, których używają twoje koleżanki.Posiadanie specyficznego i wyrafinowanego gustu niesie ze sobą najwyższe oczekiwania. Propozycje zawarte w poniższym zestawieniu idealnie je zaspokajają, a także świetnie dopasują do chłodnych pór roku. Znajdziesz tu aromaty ambry, wanilii, egzotycznych przypraw, skóry, kadzideł i surowego drewna. To kompozycje odważne i upojne, pełne tajemnicy. Carner Barcelona D600 Perfumy łączą nuty: czarnego pieprzu, bergamota, grejpfruta, kardamonu, irysa, jaśminu, wanilii i drewna cedrowego. Carner Barcelona to zapach dosyć ostry, a przez to idealny dla zdecydowanych i pewnych siebie kobiet. Pierwsze wrażenie jest mocno orzeźwiające, niemal świdrujące dla nosa – to zasługa pieprzu i nut cytrusowych. Kolejno, zapach przeistacza się w prawdziwy cedrowy las. Gorzki lub wręcz wytrawny. Na koniec do zmysłów dociera zaskakująca mieszanka kardamonu i irysa, która zamyka tę niesamowitą harmonię niebanalnych doznań. Terry de Gunzburg Ombre Mercure Nuty występujące w mieszance to: fiołek, nuta orientalna, masło irysowe, paczula, benzoina i drzewo sandałowe. To propozycja dla zwolenniczek kwiatowych kompozycji, w nieszablonowym wydaniu. Perfumy są dostojną i szlachetną kobiecością zamkniętą w szklanym flakonie.Ombre Mercure jest zapachem unikatowym, stworzonym na bazie aromatu fiołka i rozczulającym zmysł powonienia. Paczula w tym zestawieniu pozbawiona jest mroku i staje się miękka, delikatna, choć nie traci na intensywności. Wanilia oraz irys podkreślają charakter kompozycji, a całość jest głęboka i uderzająca niczym nagła pokusa. Serge Lutens Fille en Aiguilles Ta propozycja charakteryzuje się nutami: olibanum, balsamu fir, kandyzowanych owoców, wetiweru, wawrzynu, przypraw i igieł sosnowych. To wszystko tworzy zapach mroczny, kadzidlany, głęboki i zdecydowanie niepowtarzalny. Szyszki i wetiwer otaczają mrokiem i niepokojem, by znów na chwilę upoić naszą duszę nutą owoców zatopionych w cukrze.Nazwa Fille en Aiguilles kojarzy się z dziewczyną w szpilkach, jednak nie można pozbyć się wątpliwości czemu jej ciało tak przesiąkło lasem. Całe te mistyczne dociekania podkreśla niemal liturgiczna woń kadzidła. Mnóstwo sekretów i zagadek do rozwiązania w zapachowych rozważaniach. Perfumy niszowe są warte zainteresowania szczególnie, jeśli jesteś wymagającą kobietą, która lubi zaskakiwać, kusić i onieśmielać zapachem. Jesień i zima wydają się być idealnym momentem na rozpoczęcie przygody w tym świecie zwłaszcza, że wiele z tych propozycji jest dosyć ciężka.
Niszowe perfumy na jesień i zimę
Pastę do pielęgnacji obuwia dobieramy w zależności od materiału, z którego jest ono wykonane oraz do jego koloru. Możemy wybierać spośród past w wosku lub płynie, z aplikatorem lub bez. Dostępne są także pasty z silikonem oraz specjalne preparaty do trampek i kaloszy. Dobra pasta to podstawa, ale warto też wiedzieć, jak ją nakładać, by pielęgnowane buty służyły nam przez jak najdłuższy czas. Zanim nałożymy pastę – wyczyśćmy buty Pastę nakładamy zawsze na czyste buty, czyli w pierwszej kolejności powinniśmy wyczyścić je z kurzu, piasku czy zaschniętego błota. Możemy to zrobić suchą szmatką, wilgotną gąbką lub użyć szczotki do czyszczenia butów, która skruszy zaschnięte nieczystości. Dopiero na tak przygotowane obuwie możemy nałożyć pastę do pielęgnacji. Co stanie się, jeśli spróbujemy nałożyć ją na brudne buty? Kurz i brud mogą dostać się w głąb materiału lub pozostać na jego powierzchni utwardzone zaschniętą pastą. Nie tylko wygląda to nieestetycznie, ale również źle wpływa na kondycję materiału, z którego wykonane są buty. Ważne jest także, abyśmy przed nałożeniem preparatu na obuwie sprawdzili w mniej widocznym miejscu, jak materiał zareaguje na daną pastę. Po nałożeniu pasty odczekajmy kilka minut. Jeśli materiał np. nie zmieni koloru, możemy przejść do nakładania pasty na powierzchnię całego buta. Co wybrać do pielęgnacji obuwia – pastę w płynie czy wosk? Na rynku dostępnych jest wiele produktów do pielęgnacji różnych materiałów, z których wykonane jest obuwie. Warto wiedzieć, zanim dokonamy wyboru, że pasta w płynie jest delikatniejsza od tej w formie wosku, wsiąka też bardziej w głąb skóry. Słabiej chroni jednak but przez zanieczyszczeniami i wilgocią. Najlepsze pasty to te, które mają w swoim składzie wosk. Pasty takie wciera się w skórę buta. Pasta wosk do skór licowych Buty wykonane ze skóry licowej mają gładką powierzchnię. Taki materiał uzyskuje się poprzez licowanie skóry, czyli jej obróbkę mechaniczną i pokrycie specjalnymi woskami. Dzięki temu wygląda ona estetyczniej i jest dobrze chroniona przed zabrudzeniem i wilgocią. Buty wykonane ze skóry licowej czyści się z brudu wilgotną gąbką, a następnie pozostawia na kilka minut do wyschnięcia. Dopiero wtedy można przejść do nakładania pasty. Ważne, aby nakładać ją oszczędnie, gdyż zbyt duża ilość może źle wpłynąć na wygląd skóry. Po nałożeniu należy zostawić obuwie na minimum 15 minut do wyschnięcia. Nigdy nie ustawiajmy butów ze skóry licowej na słońcu czy przy grzejniku. Zbyt wysoka temperatura może prowadzić do przesuszenia skóry i jej deformacji. Także do zmiany koloru. Po wyschnięciu pasty buty należy wyszczotkować – najlepiej użyć do tego szczotki o delikatnym włosiu. Pozwoli to na usunięcie nadmiaru pasty. Na koniec warto obuwie wypolerować ściereczką. W zależności od koloru skóry powinniśmy użyć odpowiedniej pasty. Są one dostępne w wielu kolorach – nie tylko tych popularnych jak czarny, brązowy czy granatowy, ale także w kolorze czerwonym, zielonym i niebieskim. Takie preparaty występują w formie kremu wyglądającego jak wosk i, jak zapewniają producenci, dobrze chronią kolor skóry przed działaniem promieni słonecznych. Nie tylko konserwują obuwie, ale również odżywiają skórę, uelastyczniają i nadają jej połysk. Pasta ta może być stosowana przez cały rok niezależnie od aury za oknem. Pasty w formie wosku dostępne są w szklanych pojemnikach o pojemności 50 ml. Do nałożenia na obuwie takiego kremu potrzebujemy szczoteczki lub czystej ściereczki. Zdarza się jednak, że produkty te wyposażone są już w gąbki do nakładania pasty. Sprawdźmy to, kupując wybrany produkt. Ceny takich past zaczynają się od kilku złotych. Pasta w płynie do butów skórzanych Zamiast pasty w formie wosku możemy wybrać pastę w płynie. Jest ona dostępna w podłużnych, plastikowych tubach zakończonych gąbką do łatwej aplikacji płynu na obuwie. Dostępne są preparaty do butów w kolorze czarnym, brązowym oraz pasty bezbarwne. Pojemność takiego pojemnika to 75 ml, a ceny zaczynają się od kilkunastu złotych. Pasta silikon do obuwia sportowego Na rynku dostępne są także pasty z silikonemw podręcznych tubach zakończonych aplikatorem. Chronią one skórę, pielęgnują i odświeżają kolor. Zawierają wosk pszczeli oraz olejki. Przeznaczone są do skór gładkich i ziarnistych. Polecane są szczególnie do obuwia sportowego. Zapobiegają powstawaniu szarego nalotu na skórze, szczególnie widocznego w obuwiu sportowym wykonanym z białych materiałów. Pasty te nie zawierają rozpuszczalników. Ich ceny są również przystępne, wynoszą kilkanaście złotych. Pasta do pielęgnacji trampek Producenci past do butów wyszli także naprzeciw fanom czarnych trampek. Dostępne są preparaty przeznaczone do właśnie takiego czarnego materiału. Pomagają odnowić materiał i odświeżyć, zawierają bowiem intensywny czarny pigment, który pozwala przywrócić butom piękny kolor. Dodatkowo zabezpieczają materiał przed wilgocią i regenerują go. Dostępne są w aplikatorze z gąbką. Należy jednak zwrócić szczególną uwagę przy nakładaniu preparatu, bowiem przypadkowe dotknięcie części obuwia, które nie są w czarnym kolorze, może je przebarwić. Pasta w sprayu do kaloszy Wśród past pielęgnacyjnych do butów możemy znaleźć także preparaty do kaloszy i innego obuwia wykonanego z gumy. Pasty te nie tylko chronią gumę, ale także zabezpieczają przed matowieniem koloru. Występują w formie sprayu i są proste w użyciu. Po naniesieniu pasty na obuwie, należy odczekać kilka minut, a następnie wypolerować kalosze. Cena takiego produktu to kilkanaście złotych. Pasta do butów z zamszu i nabuku Inaczej wygląda pielęgnacja obuwia z zamszu lub nubuku. Jeśli mamy obuwie wykonane z tych materiałów, do ich czyszczenia powinniśmy użyć specjalnej szczotki. Jej przednia część wykonana jest z krótkich drucików (są idealne do usuwania zaschniętego błota i brudu z przestrzeni między włoskami materiału), a tylna z miękkich gumowych wypustek. Szczoteczki takie mają także specjalnie wyprofilowane krawędzie w postaci ząbków, dzięki czemu można wyczyścić trudno dostępne miejsca buta. Należy pamiętać, że obuwie z nabuku i zamszu czyścimy na sucho. Do usuwania plam i zabrudzeń nie używa się tłustych past, ale gumki w kostce do czyszczenia zamszu i nabuku. Past używamy tylko wtedy, gdy chcemy odświeżyć kolor buta. Wtedy wybieramy specjalne farby do odnowy koloru, które nakładamy pędzlem, gąbką lub ściereczką. Dostępne są w wielu kolorach, możemy wybierać spośród granatu, ciemnego brązu, czerni, czerwieni, niebieskiego i pasty bezbarwnej.
Dbamy o buty – jak wybrać odpowiednią pastę?
Horror to gatunek literatury, który cieszy się na całym świecie olbrzymią popularnością, a takie nazwiska, jak Stephen King czy Graham Masterton znane są w każdym zakątku globu. Po milionach sprzedanych książek widać wyraźnie, że czytelnicy lubią się bać, a oferty opowieści grozy są tak liczne, że nie wiadomo, od której zacząć poznawanie gatunku. Oto lista dziesięciu tytułów, które zaliczają się do jego kanonu i które po prostu trzeba przeczytać. Klasyczne horrory Gatunek zapoczątkowany został na początku XIX wieku, kiedy to w 1818 roku ukazał się „Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz” autorstwa Mary Shelley. Opowieść filmowano i adaptowano wiele razy, a nazwisko naukowca, który stworzył monstrum, weszło do potocznego języka. W momencie publikacji tej książki Edgar Allan Poe liczył sobie 9 lat, a nim zmarł w 1849 roku, obdarował świat mnóstwem opowieści grozy. Najlepsze, jak „Maska śmierci”, „Studnia i wahadło” czy „Zagłada domu Usherów”, zostały zebrane z zbiorze „Opowieści niesamowite”, z którym powinien zapoznać się nie tylko każdy miłośnik horroru, ale po prostu dobrej literatury. Ostatnim z XIX-wiecznych pisarzy, którego wpływ odczuwa się w sztuce do dziś, jest Bram Stoker i jego nieśmiertelny, wydany w 1897 roku „Dracula”. Powieśćta wprowadziła do literatury postać wampira, który stał się wzorem dla licznych adaptacji i odmian. Natomiast na początku XX wieku H.P. Lovecraftwpisał się na stałe w historię literatury serią tekstów o istotach, które były na Ziemi na długo przed ludźmi. Jego niezwykły, specyficzny styl pisania najlepiej obrazuje „Zew Cthulhu”, warto także poznać liczne zbiory opowiadań, które nadal są inspiracją dla kolejnych pokoleń pisarzy. Horrory z połowy XX wieku W roku 1967 na rynek anglojęzyczny weszła powieść „Dziecko Rosemary” Iry Levina. Ten horror z mocno satanistycznym podkładem zyskał sobie rozgłos dzięki ekranizacji wyreżyserowanej przez Romana Polańskiego, a mimo upływu ponad pół wieku od premiery, nadal świetnie się go czyta. Dziesięć lat po wydaniu „Dziecka Rosemary” na półkach księgarń ukazał się „Wywiad z wampirem” Anny Rice, która odniosła oszałamiający sukces, a kino sięgnęło po nią w 1994 roku i dzięki udanej ekranizacji tego horroru książkaniejako zadebiutowała po raz drugi, ponownie odnosząc komercyjny sukces. Jest to pierwsza część cyklu „Kroniki wampirów”, uznawana zarazem za najlepszą ze wszystkich wydanych przez Rice powieści. Mniejszy rozgłos zyskała sobie „Twierdza” F. Paula Wilsona, która ukazała się w 1983 roku. Jej akcja rozgrywa się w Rumunii w 1941 roku, zaś tytułowa budowla to starożytna górska warownia zajęta przez oddział Wehrmachtu. Żołnierze szybko zaczynają ginąć w tajemniczych okolicznościach, a przerażające wydarzenia związane są z pradawnym złem. Ta powieść również doczekała się ekranizacji. Współczesne horrory Przełom XX i XXI wieku to dominacja w horrorze dwóch pisarzy – Stephena Kinga i Grahama Mastertona. Bibliografia obydwu to dziesiątki wartych poznania pozycji, więc trudno wybrać te najlepsze. Stephen Kingjest autorem „Misery” – horroru bez duchów, za to z psychopatyczną pielęgniarką, która staje się opiekunką kontuzjowanego w wypadku pisarza. Graham Masterton opublikował natomiast powieść „Wyklęty”, która z miejsca zdobyła sobie uznanie miłośników gatunku oraz recenzentów. Połączenie depresji wdowca z nawiedzeniem przez azteckie bóstwo jest niezwykle sugestywne i nie pozostawi żadnego czytelnika obojętnym. Poza tymi dwoma znanymi nazwiskami, jest też spora liczba innych autorów, mających wierną rzeszę czytelników, a spośród nich warto wyróżnić Briana Lumleya, autora cyklu „Nekroskop”. Liczy on sobie niemal dwadzieścia tomów, zaś tytułową postacią jest Harry Keogh – chłopiec (a potem mężczyzna), potrafiący porozumiewać się ze zmarłymi. Cykl ten, oprócz elementów horroru, zawiera także sporą dawkę fantastyki, można więc polecić go nie tylko miłośnikom opowieści grozy, ale również i fantasy.
10 horrorów, które trzeba poznać
Dłuższe wieczory i aura nie zawsze sprzyjająca aktywności na świeżym powietrzu sprawiają, że jesienią częściej umilamy sobie czas lekturą książek. Co wybrać tej jesieni? Jest kilka takich tegorocznych premier, które doskonale sprawdzą się jako uzupełnienie zestawu składającego się z miękkiego koca, kubka gorącej herbaty i ciepłych skarpet. Na przekór aurze Być może z myślą o tych, którzy jesienią potrzebują czegoś, co doda im energii, Remigiusz Mróz napisał dynamiczną powieść kryminalno-sensacyjną. „Ekspozycja” zaczyna się od sceny znalezienia nagich zwłok powieszonych na krzyżu na Giewoncie, a kończy w szpitalnej sali jednego z większych polskich miast, gdzie ma miejsce finał zbijający z nóg. Po drodze bohaterowie (odsunięty od śledztwa komisarz i towarzysząca mu dziennikarka) odbędą szaleńczą podróż po Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie tropiąc seryjnego mordercę, sami co rusz będą wpadali w kłopoty.Innym sposobem na zapomnienie o jesiennej aurze jest sięgnięcie po debiutancki kryminał Magdaleny Knedler. „Pan Darcy nie żyje” to efekt fascynacji autorki prozą Jane Austen. Akcja rozgrywa się na planie filmowym, gdzie ma powstać ekranizacja „Dumy i uprzedzenia”. Problem w tym, że aktor wcielający się w rolę pana Darcy’ego zostaje znaleziony martwy. Zważywszy na to, jak wiele tajemnic skrywają pozostali uczestnicy zdjęć i jak bardzo nie lubili oni zamordowanego Petera, każdy z nich może być winien jego śmierci. Choć to kryminał, nie brak tu elementów humorystycznych. Świetna pozycja na poprawę nastroju. Inspirujące i dające do myślenia lektury Dłuższe wieczory to okazja do przemyślenia pewnych rzeczy oraz więcej czasu na kuchenne rewolucje. „Sztuka jedzenia po francusku” Ann Mah łączy te dwie kwestie. Autorka, żona dyplomaty, szukając sobie zajęcia w Paryżu, w którym została na rok sama, podczas gdy jej mąż objął placówkę w Iraku, postanowiła przyjrzeć się regionalnej kuchni. Podróżuje, notuje przepisy, rozmawia z ludźmi. Zaraża pasją i pokazuje, że zamiast załamywać ręce, gdy jest źle, lepiej jest się czymś zająć.„Szepty dzieciństwa” Anny Sakowicz działają nieco inaczej. Pokazują, że pewne zmiany trzeba wprowadzać, opierając się na rozsądku, a nie emocjach. Powieść blogerki jest ciepła i zabawna, ale to przede wszystkim życiowa, mądra historia, której bohaterowie staną się bliscy czytelnikom. Baśka i jej rodzina marzą o lepszym życiu, ale zbyt łatwo wpadają w pułapkę złudzeń. Ta książka to lekcja dla tych, którzy kierują się raczej nadzieją niż rozsądkiem i jeszcze nie dostrzegli, że nadmierna ufność może przynieść wiele szkód. Odrobina nostalgii Hiszpania, której już nie ma. O miejscu, które zmieniło się w krótkim czasie. Z nieznanego zakątka zamieszkałego przez rybaków żyjących spokojnie w rytm przypływów i odpływów, celebrujących swoje zwyczaje, niepotrzebujących zbyt wiele do szczęścia, przekształciło się w zabetonowany wabik na turystów. „Głosy starego morza. W poszukiwaniu zaginionej Hiszpanii” Normana Lewisa to niesamowita wyprawa w przeszłość.Margareta Strömstedt w biografii „Astrid Lindgren. Opowieść o życiu i twórczości”opowiada o pisarce, której twórczość towarzyszyła wielu dzieciom. Czyta się tę książkę jak powieść. Jest ciepła, zabawna, pełna anegdot, zdjęć i cytatów. Od takich opowieści robi się cieplej na sercu. Wielka powieść na kilka wieczorów „Silva rerum”Kristiny Sabaliauskaitė to mocne wejście słabo znanej literatury litewskiej na polski rynek wydawniczy. Pierwszy tom sagi rodzinnej przenosi nas do Wilna i jego okolic z XVII wieku, gdy kozaccy najeźdźcy przemierzali kraj, siejąc spustoszenie. Na tle historycznych zdarzeń obserwujemy losy rodziny Nawojszów, matki, ojca i ich bliźniaczego potomstwa, ich relacje, decyzje, drogę w poszukiwaniu własnej tożsamości. Powieść pisana jest pięknym językiem i należy do tych, które mocno zapadają w pamięć.Różnorodność powyższego zestawu pozwala przypuszczać, że każdy czytelnik znajdzie tu coś dla siebie. Przy takich lekturach wieczory płyną o wiele przyjemniej.
Blogerzy polecają książki na jesień – Anna Rychlicka-Karbowska (Myśli i słowa wiatrem niesione)
Nie tylko dorośli lubią się czasem bać. Oto książki, które przyprawią o gęsią skórkę również młodszych czytelników. Książki z dreszczykiem – czy to thrillery i horrory, czy te z gatunku fantasy – cieszą się w Polsce niesłabnącą popularnością. O ile mnogość pozycji tego typu dla dorosłych wcale nie dziwi, to może was zaskoczyć, że nie brakuje też u nas propozycji z dreszczykiem dla młodzieży! Aby ułatwić wam wybór, przygotowaliśmy zestawienie najciekawszych książek tego typu dla młodszych czytelników. Mamy nadzieję, że nasze propozycje przypadną do gustu i wam, i waszym pociechom! 1. Biblioteka dusz, Ransom Riggs Trzecia i ostatnia część bestsellerowej sagi o niezwykłych mieszkańcach osobliwego domu pani Peregrine. Tym razem akcja toczy się na przemian we współczesnym Londynie i wiktoriańskiej Anglii, a znany z poprzednich tomów Jakub ma ostatnią szansę, żeby uratować wszystkie osobliwe dzieci na świecie. Książki Riggsa trzymają w napięciu od pierwszych stron, nie inaczej jest też w przypadku Biblioteki dusz, a to wrażenie potęgują jeszcze ilustrujące książkę niepublikowane wcześniej archiwalne fotografie przedstawiające różne „osobliwości”. Jeśli nie czytaliście dwóch poprzednich tomów trylogii, Osobliwego domu pani Peregrine i Miasta cieni, to koniecznie musicie to nadrobić. 2. Nerve, Jeanne Ryan To kolejna książka, której kinową adaptację mogliśmy niedawno oglądać na naszych ekranach. Nerve jest propozycją dla trochę starszych czytelników, być może nawet dla licealistów, którzy odnajdą tu sporo odwołań do swojego życia i codziennych problemów. Vee, szara myszka przytłoczona przez swoich popularnych znajomych, po ostatecznym ciosie ze strony jednego z nich postanawia dołączyć do internetowej sieci graczy w Nerve, osobliwej gry, która szybko przenosi się ze świata wirtualnego do tego prawdziwego. Okazuje się, że Vee znalazła się w potrzasku i będzie musiała dołożyć wszelkich starań, żeby się z niego uwolnić. Akcja książki Jeanne Ryan już od pierwszych stron toczy się szybko, a sam pomysł na tę historię jest bardzo intrygujący. Nerve trzyma w napięciu, a zakończenie jest totalnym zaskoczeniem. Robi wrażenie. 3. Niebezpieczne kłamstwa, Becca Fitzpatrick Nowa książka popularnej również i u nas autorki już od samego początku wciąga w wir niepokojących i budzących emocje wydarzeń. Oto poznajemy Stellę, która żegna się ze swoim ukochanym, mając go już nigdy więcej nie zobaczyć. Oboje są bowiem świadkami koronnymi, a bohaterka musi całkiem zmienić swoją tożsamość (ma już nowe imię, a prawdziwego nie znamy). Stella z trudem próbuje ułożyć sobie życie na nowo w małym, sennym miasteczku, daleko od swoich rodzinnych stron. Z czasem dziewczyna radzi sobie jednak coraz lepiej, a w jej życiu pojawia się nawet nowy mężczyzna. Niemniej życie z piętnem sekretu z każdą chwilą staje się trudniejsze, a im pewniej Stella czuje się ze swoją nową tożsamością, w tym większym niebezpieczeństwie naprawdę się znajduje. Proza Fitzpatrick nie jest może mistrzostwem świata, ale Niebezpieczne kłamstwa trzymają w napięciu do ostatniej strony. Zobacz także inne książki Bekki Fitzpatrick. 4. Panika, Lauren Oliver To kolejna książka, której fabuła ma związek z bijącą rekordy popularności grą. Tytułowa Panika oferuje wyjątkową nagrodę: możliwość wyrwania się do lepszego świata, lepszego życia. Heather, główna bohaterka książki, dotychczas opierała się tej pokusie, wzgardzając innymi graczami. Gdy jednak jej ukochany zadaje jej bolesny cios, dziewczyna łamie się i sama przystępuje do gry. Szybko okazuje się, że nieznani sędziowie, decydujący o postępach uczestników, wymagają od Heather nie tylko bezwzględnego posłuszeństwa, ale również przełamania swoich lęków i wyjścia daleko poza strefę komfortu. Lauren Oliver w mistrzowski sposób buduje w Panice napięcie. Choć historia przedstawiona w książce jest mało realistyczna, to już charakterologia bohaterów, ich zachowania i reakcje – jak najbardziej. To mocna i poruszająca lektura. Zobacz także inne książki Lauren Oliver. 5. Piąta fala, Rick Yancey Wystarczyły cztery etapy kosmicznej inwazji, żeby zmieść z powierzchni ziemi miliardy ludzi. Przetrwała zaledwie garstka, a ich los wciąż jest niepewny, bo w zgliszczach zniszczonej cywilizacji kryją się osobniki tylko z pozoru przypominające ludzi, a tak naprawdę śmiertelnie niebezpieczne dla ocalałych. Książka Ricka Yanceya, pierwsza część bestsellerowej trylogii, to historia Cassie, jednej ze „szczęśliwie” ocalonych z inwazji osób. Dziewczyna wie, że aby przeżyć, musi zachować maksimum ostrożności, a to wiąże się z samotnością. Nagle w jej życiu pojawia się jednak ktoś jeszcze. Czy powinna zaufać Evanowi? A może ta znajomość okaże się śmiertelną pułapką? Piąta fala, na podstawie której powstał już hollywoodzki film, to świetnie skrojona powieść z trzymającą w napięciu, rozpędzoną akcją. Nie oderwiecie się aż do ostatniej strony.
5 najciekawszych książek z dreszczykiem dla młodzieży
Lata 50. w modzie to usta podkreślone czerwoną pomadką, wyraźnie zaznaczona talia i oczywiście ikony kobiecości: Marylin Monroe i Audrey Hepburn. Od jakiegoś czasu kobiety są zmęczone modą na wychudzone modelki, stąd powrót do ubiorów i makijażów czy fryzur z tego okresu. Zanim lata 60. i 70. wprowadziły modę na bardzo szczupłe kobiece sylwetki, ta najmodniejsza i najbardziej kobieca miała kształt klepsydry. Podkreślały ją spodnie z wysokim stanem, ołówkowe spódnice i dopasowane sukienki, ale też sukienki i spódnice na pełnym kole oraz fryzury: loki, fale, upięcia, koki, wysokie kucyki. Fale Już dwudziestolecie międzywojenne wyzwoliło kobiety z konieczności codziennego upinania włosów. Brak upięcia nie oznaczał przy tym braku uczesania, bo to dała dopiero kultura hipisów. W latach 30. pojawiła się moda na fale i z powodzeniem przetrwała aż do lat 60. Fale z lat 50. to swobodniejsze uczesania w stylu Elizabeth Taylor czy Brigitte Bardot. Do osiągnięcia efektu długich miękkich fal najlepiej posłużyć się mocną pianką, dużymi wałkami, ewentualnie można utrwalić włosy małą ilością lakieru. Włosy w stylu Elizabeth Taylor wymagają gładkiej góry i pofalowanych końców. Każda z nas ma swój ulubiony i sprawdzony sposób skręcania włosów. Można posłużyć się wałkami, papilotami albo lokówką. Fryzura w tym stylu to przedziałek z boku, gładka góra i miękkie pełne fale zaczynające się już za linią szczęki. Brigitte Bardot wylansowała modę na pozorny nieład – duże swobodne fale, które można osiągnąć gorącymi wałkami i niewielką ilością lakieru. Góra fryzury jest podniesiona. Kiedyś w tym celu tapirowano włosy, teraz lepiej użyć wypełniacza do koka albo pudru nadającego objętości. Uwaga: dół fryzury musi być ułożony, zatem podkręcamy także końcówki włosów. Loki Najsłynniejsza blondynka wszech czasów nosiła niezbyt długie loki. Do dziś jest uznawana za symbol seksu, co oznacza, że obiegowy mit jakoby kobieta musiała mieć długie włosy nie jest do końca słuszny. Aby uzyskać fryzurę w tym stylu, wcale nie musimy farbować włosów na platynowy blond. Fryzura powinna mieć objętość i lekkość – staramy się unikać efektu pudla, więc górę włosów pozostawiamy nieskręconą. Loki powinny być niezbyt duże. Można je układać na gorące wałki, duże papiloty lub lokówkę. Jeśli wychodzą zbyt ciasne, warto je lekko roztrzepać palcami i delikatnie utrwalić lakierem. Fryzurę układamy na jedną stronę – dzielimy włosy nieco na boku, po tej stronie, po której wypada przedziałek powinno być nieco mniej loków. Całość prezentuje się dobrze na każdym kolorze włosów. Co ważne i charakterystyczne dla fryzury Marilyn Monroe, włosy zakręcamy w dół, a nie w górę. Upięcia Retro to ponadto zawijane upięcia. Aktualnie na czerwonych dywanach Hollywood są kopiowane bardzo popularne codzienne fryzury z tamtych czasów. Typowa fryzura w tym stylu nie wymaga tapirowania ani kręcenia włosów. Czeszemy się z typowym dla siebie przedziałkiem i spryskujemy mocnym lakierem oraz nadajemy włosom objętość. Szerokie pasma po obu stronach włosów zwijamy luźno dookoła i przypinamy wsuwkami. Pozostała część włosów może zostać luźno – trzeba wtedy ułożyć je w duże fale lubspiąć w dość luźny koczek bułeczkę, a potem utrwalić całość mocnym lakierem. box:imagePins box:pin box:pin box:pin Kolejne i bardzo seksowne jest upięcie w stylu pin-up. Wybieramy jedno grube pasmo włosów nad czołem i oddzielamy je, tworząc przedziałek po jednej stronie. Na pozostałe włosy nakładamy mocną piankę i skręcamy je w niezbyt staranne loki. Upinamy z nich dosyć swobodny bałaganowy kok – powinnyśmy uzyskać efekt dużej ilości włosów. Fryzurę przewiązujemy chusteczką, robiąc z boku czoła charakterystyczna kokardę á la królicze uszy. Można ją też zastąpić gotową opaską pin-up. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Koki Każda kobieta, która miała kiedykolwiek długie włosy, przynajmniej raz w życiu wykonała słynny kok banan – jeden z najprostszych możliwych do zrobienia. To właśnie lata 50. i muza Hitchcocka Grace Kelly (późniejsza księżna Monako) wprowadziła modę na takie uczesanie. Nosiła je poza tym Audrey Hepburn w słynnym „Śniadaniu u Tiffany’ego”. Jeśli nie mamy dlugich włosów albo są one cienkie i delikatne, to dla osiągnięcia efektu pełnej fryzury warto zastosować wypełniacz do koka. Trzeba go dobrać w kolorze podobnym do barwy włosów. Wypełniacze są miękkie i lekkie, nie wyślizgują się z włosów, a dodają uczesaniom niesamowitą objętość i nadają pożądany kształt. Przydadzą się do wypełniania tapirowanych fryzur i kucyków. Przy wykonaniu tego typu koka włosy upinamy wsuwkami, które ukrywamy we włosach. Dodatkowo można utrwalić całość lakierem, ale ostateczny efekt nie powinien dawać złudzenia hełmu – jest to typowe dla późniejszej dekady. Nie trzeba się obawiać, że fryzury w stylu retro dodadzą nam niepotrzebnie lat. Wprost przeciwnie – będziemy w nich wyglądać lekko i młodzieńczo.
Fryzury na lato 2017 inspirowane latami 50.
Obuwie wiosenne to przede wszystkim lekkość i wygoda. Ważne jest również, aby mieć buty, które są wodoodporne, gdyż wiosenna pogoda bywa kapryśna. Wśród trendów wybraliśmy kilka propozycji, które mogą przypaść do gustu dzieciom. Jakie znajdziemy na Allegro? Reima Pierwszą z propozycji wiosennego obuwia dla dzieci jest Reima Patter Wetter. To obuwie w modnych stonowanych kolorach z bardziej jaskrawymi wstawkami, np. odcienie brązu i beżu połączone z soczystą zielenią. Jest ono przeznaczone na przejściową pogodę, czyli początek wiosny. Materiał, z którego obuwie zostało wykonane, jest wodoodporny i odporny na zabrudzenia. Zapina się je na regulowane paski na rzepy, co pozwala na samodzielne zakładanie butów przez najmłodsze dzieci. Obuwie Reima ma wkładkę Happy Fit z miarką, która pozwala na dobranie odpowiedniego rozmiaru. Buty mają elementy odblaskowe. Koszt budów Reima Patter Wetter to około 250 zł. Befado Kolejną propozycją obuwia dziecięcego na wiosnę mogą być również trampki Befado. Dostępne są w różnorodnych kolorach – zielonym, niebieskim, białym, granatowym, szarym i wielu innych, sprawiają, że możemy poczuć wiosnę na stopach. Buciki są lekkie i mają elastyczną podeszwę. Buty Befado posiadają również znak Zdrowa Stopa, więc są idealne dla małych dzieci. Koszt zakupu trampek Befado to około 40 zł. Emel Obuwie Emel to następna propozycja dla dzieci na przejściową, wiosenną pogodę. Wśród wielu modeli Emel znajdziemy obuwie profilaktyczne w stonowanym, modnym odcieniu zieleni. Buty mają usztywnioną piętę i palce, elastyczną podeszwę, szeroki front i wykonaną ze skóry naturalnej cholewkę. Skórzana wyściółka zapewnia komfort podczas użytkowania. Cena obuwia Emel na Allegro w dniu publikacji artykułu to około 260 zł. Bartek Wśród modnych trendów dziecięcego obuwia znajdują się również buty Bartek w odcieniach moro. Wierzch obuwia wykonano z wysokiej jakości skóry licowej. Podszewka i wkładka są ocieplone, co sprawdza się podczas przejściowej, wiosennej aury. Buty Bartek są lekkie i zapinane na rzepy, co ułatwia zakładanie i zdejmowanie. Model w odcieniu moro kosztuje około 240 zł. Mazurek Ciekawą propozycją są także buty Mazurek. Połączenie modnych kolorów, takich jak szary i róż, znajdziemy na jednym z modeli. Zapinane na dwa rzepy, mają usztywniony zapiętek oraz zagłębienie pod piętą, które uniemożliwia przesuwanie się stopy i przekręcanie jej na boki. Propozycją modelu Mazurek dla chłopców mogą być buty w kolorze granatowym z białymi wstawkami i zieloną podeszwą. Obuwie również ma wyprofilowaną wkładkę, usztywniony zapiętek i zagłębienie pod piętą. Cena na Allegro w dniu publikacji – około 150 zł. Wybierając wiosenne obuwie dla dzieci, warto zwrócić uwagę na jakość wykonania, wodoodporność, stabilność stopy oraz ogólny komfort noszenia. Pamiętajmy także o oddychającej wkładce, która zapobiegnie poceniu się małej stopy.
Wiosenne trendy w dziecięcym obuwiu
Blat jest jednym z ważniejszych elementów kuchni. Musi być odporny na wysoką temperaturę, wilgoć, a także różnego rodzaju uszkodzenia mechaniczne. Czym powinniśmy się kierować przy zakupie, aby przez kolejne lata spełniał nasze oczekiwania? Podpowiadamy, na co musisz zwrócić uwagę. Jaki blat wybrać? Blat kuchenny to miejsce najbardziej eksploatowane w kuchni. Wybierając go, warto położyć nacisk nie tylko na wygląd, ale przede wszystkim na materiał, z jakiego został wykonany. W największym stopniu liczy się tutaj twardość i wytrzymałość. Na rynku istnieje wiele alternatyw, dlatego wybór blatu może być trudny. Poniżej znajdziesz kilka popularnych rodzajów. Blat drewniany to naturalny i trwały materiał, którego cechuje odporność na zalania. Dzięki odpowiedniej pielęgnacji może służyć nam przez wiele lat. Należy jednak pamiętać, że jego właściwości nie sprzyjają wysokiej temperaturze i bez konserwacji dość łatwo ulega przebarwieniom. Blat z płytek ceramicznych – dużym plusem jest to, że płytki ceramiczne są odporne na zalania i zarysowania, a w przeciwieństwie do blatu drewnianego nie straszna jest tutaj wysoka temperatura. Za największy minus można uznać różnego rodzaju pęknięcia, na skutek intensywnego użytkowania. Płytki przykleja się na wodoodporną płytę wiórową. W przypadku blatów ceramicznych ważny jest też wybór fug, powinny być także wodoodporne i odporne na środki chemiczne. Blat laminowany wykonany jest z płyty wiórowej, na którą nałożone są warstwy papieru. Wybierany najczęściej przez kupujących ze względu na niską cenę. Główną zaletą, oprócz niewielkich kosztów, jest obszerna gama kolorów i różnych wzorów. Problemem są połączenia blatów, ponieważ nie zawsze da się wykonać blat z jednego kawałka. Podczas użytkowania trzeba uważać, aby nie zarysować laminatu, ani nie dopuścić do kontaktu z parą wodną, gdyż może doprowadzić to do zmatowienia powierzchni. Blat kamienny jest jednym z droższych blatów, dostępnych na rynku. Charakteryzuje go największa wytrzymałość i odporność. Można na nim bez obaw kroić i stawiać gorące naczynia. Granit w tym przypadku sprawdza się najlepiej. Decydując się na blat kamienny, należy przygotować mocną podporę, z uwagi na ciężar kamienia. Blat z kamienia syntetycznego, czyli konglomeratu dzięki trwałości i solidności zyskał dużą popularność. Występuje w kilku odmianach, np. Corian, Staron, Kerrock. Dzięki temu, że są odlewane, tworzą jednolitą powierzchnię, tzw. Solid Surface. Zastanawiając się nad tym blatem, należy wziąć pod uwagę, że łatwo jest zarysować jego powierzchnię, ale w razie potrzeby można je odnowić, polerując. Jaki rozmiar? Wymiar blatu kuchennego jest bardzo zróżnicowany i w dużej mierze zależy od materiału, z jakiego jest wykonany. Szerokość blatu dopasowujemy do przestrzeni, jaką mamy w kuchni. Jeśli chcemy, aby nasz blat kuchenny był wygodny, powinien mieć co najmniej 60 cm szerokości. Głębokość blatu przeważnie wynosi 60 cm, aby dopasować go do podstawowych urządzeń kuchennych. Jest to wymiar stosowany przez większość producentów, ale istnieje możliwość zamówienia głębszego blatu. Grubość blatu zależy od materiału, z jakiego jest wykonywany. Często mieści się w przedziale 2,8-4 cm, chociaż coraz powszechniej spotyka się blaty nawet 5 cm. Są one jednak bardzo trudne w montażu przez swój ciężar. Z kolei blaty cieńsze niż 3,2 cm wymagają dodatkowego wzmocnienia, gdyż nie są wytrzymałe na nacisk. Dobór blatu głównie zależy od przeznaczenia, częstotliwości i intensywności użytkowania. Nie jest to łatwy wybór – rynek oferuje bardzo wiele rozwiązań. Przed wyborem odpowiedniego blatu należy dobrze zapoznać się ze wszystkimi alternatywami.
Jaki blat najlepiej sprawdzi się w twojej kuchni?
Silniki wysokoprężne, pomimo wielu wad oraz stosunkowo wysokich kosztów serwisowania, cieszą się coraz większą popularnością. Jak zadbać o diesla, aby jego eksploatacja była bezproblemowa i nie generowała wysokich kosztów utrzymania? Silniki diesla są przede wszystkim bardziej ekonomiczne niż benzynowe oraz osiągają o wiele wyższe przebiegi bez konieczności remontu. Jednak nie podlega dyskusji, że silnik wysokoprężny jest o wiele bardziej czuły na nieodpowiednie traktowanie. Zadbaj o niego! Podstawą odpowiedniej eksploatacji silnika diesla jest stosowanie dobrej jakości paliwa. Wielu producentów zaleca stosowanie droższego oleju napędowego, chociaż zdania na ten temat są podzielone. Jedno jest pewne, unikajmy tankowania na stacjach, które nie wzbudzają zaufania, a jeżeli to możliwe – tankujmy na jednej, zaufanej stacji. Kolejną bardzo ważną kwestią jest unikanie poruszania się pojazdem ze znikomą ilością paliwa. Owszem, w nowoczesnych dieslach nie powinno być problemu z zapowietrzeniem się układu paliwa, jednak nie dopuszczajmy do sytuacji, w których dalsza jazda będzie niemożliwa, ponieważ w baku zabraknie paliwa. Zapalenie się kontrolki rezerwy niech będzie dla nas sygnałem do poszukania stacji. Regularne wymiany Nie możemy również zapominać o regularnych wymianach elementów eksploatacyjnych. Podstawą jest regularna wymiana oleju silnikowego wraz z filtrem. Niedopuszczalna jest sytuacja, kiedy olej nie jest zmieniany po upływie roku. Dobrym zwyczajem jest jego wymiana po przejechaniu 10 000–15 000 kilometrów. Wybierajmy olej dobrej jakości, unikajmy produktów nieznanego pochodzenia. Przy wymianie oleju warto wymienić również filtr paliwa oraz powietrza. Filtry w samochodzie pełnią bardzo ważną rolę, ponieważ są odpowiedzialne za zatrzymywanie ewentualnych zanieczyszczeń, które mogą dostać się do układów, a w fazie końcowej – nawet do silnika. Codzienne zachowanie Codziennie możesz dbać o dobre samopoczucie twojego silnika. Pierwszym elementem, o który należy zadbać, jest odpowiednie rozgrzanie silnika. Zaraz po jego uruchomieniu, unikaj gwałtownych przyspieszeń, hamowań, wysokich obrotów. Gdy silnik osiągnie odpowiednią temperaturę roboczą (najczęściej jest to 90oC), kontroluj na bieżąco, czy wskazówka nie idzie gwałtownie w górę. Przegrzanie silnika może być opłakane w skutkach i prowadzić do wystąpienia bardzo poważnych awarii, które spowodują spory wydatek. O tym nie można zapominać! Stare diesle, pozbawione filtrów cząstek stałych, są bardziej odporne na pokonywanie krótkich dystansów, co nie oznacza, że są do tego przystosowane. Silniki wysokoprężne lubią stałą temperaturę i równomierną pracę, dlatego należy unikać krótkich dystansów. Zapchanie filtra cząstek stałych w większości wypadków wiąże się z koniecznością jego wymiany, która nie należy do najtańszych. Bardzo ważnym czynnikiem w przypadku silnika wysokoprężnego wyposażonego w turbosprężarkę jest odczekanie kilkunastu sekund na luzie przed zgaszeniem pojazdu. Turbina musi zejść z obrotów, a w sytuacji, gdy silnik jest odpalony, turbosprężarka ma idealne warunki pracy i zapewnione odpowiednie smarowanie. Stosowanie się do tej zasady przyczyni się znacząco do wydłużenia czasu pracy turbiny. Będąc w posiadaniu auta wyposażonego w silnik wysokoprężny, chcąc jeździć długo i tanio, starajmy się –jak tylko to możliwe – o niego dbać. Odpowiednia eksploatacja przyczyni się do tego, że serwis będzie widzieć nasze auto tylko i wyłącznie podczas okresowych przeglądów, a nasz portfel nie będzie obciążony niezaplanowanymi wydatkami na naprawy.
Jak dbać o diesla?
Naturalny zapach dziecka jest jednym z najlepiej kojarzących się „aromatów”. Ten charakterystyczny zapach dziecięcej skóry próbują odtworzyć producenci m.in. świec zapachowych Yankee Candle, naśladując go w swoich nowych kompozycjach. Tymczasem dzieci marzą o tym, by – podobnie jak mama, brat czy kuzynka – posiadać własne perfumy. Czy jednak pozwalanie naszym milusińskim na używanie perfum jest bezpieczne? Może lepiej kupić produkty zapachowe przeznaczone specjalnie dla najmłodszych? Perfumy: z czego się składają? Wody perfumowane, toaletowe czy kolońskie oparte są w głównej mierze na alkoholu i chemicznych kompozycjach zapachowych. W zależności od składu, a dokładnie procentowej zawartości zapachu w zapachu, mówimy o większej lub mniejszej jego mocy. Pozbawione alkoholu są najczęściej tak zwane wody aromatyczne (mają one nie tylko perfumować skórę, ale i ją nawilżać), perfumy do włosów oraz produkty przeznaczone specjalnie dla dzieci. Alkohol wysusza i podrażnia skórę, również same nośniki zapachu mogą działać drażniąco. Trzeba pamiętać, że skóra dziecka jest znacznie bardziej wrażliwa i delikatna niż u osób starszych. Z punktu widzenia zdrowia i bezpieczeństwa używanie perfum przeznaczonych dla dorosłych przez dzieci nie jest wskazane, może bowiem wiązać się z ryzykiem podrażnienia skóry. Sztuka uwodzenia Kwestie bezpieczeństwa i zdrowia to jedno, ale używanie perfum przez dzieci jest niewskazane także ze względów społeczno-obyczajowych. W naszej kulturze przyjemny zapach perfum jest mocno skorelowany ze sztuką uwodzenia i jego używanie uchodzi za jeden z najskuteczniejszych sposobów, by wzbudzić zainteresowanie płci przeciwnej. Niektóre nuty zapachowe, takie jak: piżmo, wanilia, czekolada, białe kwiaty, określa się mianem afrodyzjaków. Większość zapachów budowana jest tak, aby wyrażały one osobowość noszących je kobiet i mężczyzn wzbudzały zainteresowanie i podnosiły atrakcyjność (także seksualną). Pojawia się zatem pytanie – kogo i po co może uwodzić dziecko? W przypadku dziecięcych fascynacji perfumami nie ma mowy o zmysłowości czy uwodzeniu. Zapach podoba się, bo jest ładny, bo poprawia humor i pozwala zbliżyć się do magicznego świata dorosłych. Mimo wszystko nie jest praktyką społecznie akceptowaną, by perfumować dzieci zapachami przeznaczonymi dla dorosłych, które kojarzą się ze sferą zmysłów i erotyki. Na szczęście rynek nie znosi próżni, a marki kosmetyczne starają się stworzyć produkty odpowiednie dla najmłodszych klientów. Dla maluchów – owocowe nuty Z myślą o maluszkach, nawet tych w wieku przedszkolnym, tworzone są delikatne zapachy owocowe. Takie perfumy mają prosty skład, z którego całkowicie wyeliminowano alkohol. Pachną lekko i słodko, są opakowane w proste flakoniki o dziecięcej stylistyce. Oto kilka propozycji takich produktów: Hello Kitty Baby Perfume. Delikatny zapach dla małych dziewczynek z aromatami truskawek, porzeczek i kwiatów. Nie zawiera alkoholu i nadaje się nawet dla wrażliwej skóry. Yves Rocher, Pomme d’Api. Uniwersalny zapach dla dzieci zbudowany wokół aromatów przywodzących na myśl soczyste zielone jabłka. Jego flakon także przypomina zielone jabłko, a korek – czerwony nos clowna. Jest to dobry wybór zarówno dla dziewczynek, jak i chłopców. Nie zawiera alkoholu. Yves Rocher, Pomme de Reinette. Kolejny jabłkowy, bezalkoholowy zapach, tym razem dedykowany dziewczynkom (ze względu na różowe opakowanie i bardziej słodką kompozycję zapachową). Givenchy, Ptisenbon Tartine et Chocolat. Zapach ten, stworzony w 1987 roku przez dom mody Givenchy, ma dwa warianty. Istnieje wersja dla mam oparta na alkoholu i bezalkoholowy zapach dla dzieci. Ten drugi jest oczywiście bardziej delikatny i mniej trwały, natomiast z pewnością może być bezpiecznie stosowany przez najmłodszych (choć ideą było, by stworzyć zapach, po który równie chętnie sięgną mamy i córki). Kompozycja ma naśladować charakterystyczny zapach czystej dziecięcej skóry. Składają się nań akordy pomarańczy, cytryny, drzewa różanego, konwalii, miodu, cedru i mchu. Baby Tous eau de cologne. Słodki flakon z mrożonego szkła w kształcie misia Tous ubranego w miętową czapkę skrywa lekką kompozycję nawiązującą do zapachu małego dziecka. Twórczyni perfum Rosa Tous twierdzi, że komponując te perfumy, chciała odtworzyć zapach skóry swoich córek, który czuła, gdy te były małe. Wybrała akordy mandarynek, neroli, bergamotkę, nuty kwiatowe oraz piżmo. Niestety producent nie podaje, czy w składzie znajduje się alkohol. Perfumy dla dzieci w wieku szkolnym Małym księżniczkom i młodym superbohaterom jabłkowe akordy mogą już nie wystarczać. Dla nich ciekawe perfumy to nie tylko interesujący zapach, ale także nowoczesny flakon nawiązujący stylistyką do ulubionych bajek, filmów czy kreskówek. Dzieci chętnie wybierają także minizapachy pochodzące z topowych domów mody. Oto wybrane perfumy dla dzieci w tym wieku: Tous Kids. Dwie wody toaletowe – różowa dla dziewczynek, niebieska dla chłopców – w prostych flakonach zdobionych korkiem z dziecięcą sylwetką. Pachną głównie owocami. Są sprzedawane solo, a także w zestawach prezentowych. Angry Birds Green. Woda toaletowa dla chłopców i dziewczynek we flakonie o wyglądzie kultowych postaci z gier na urządzenia mobilne. Pachną cytrusami, nutami kwiatowymi i roślinnymi. Barbie. Seria wód toaletowych dla dzieci w różowym opakowaniu z wizerunkiem lalki Barbie. Słodkie, owocowo-kwiatowe zapachy dostępne zarówno solo, jak i w zestawach podarunkowych z dołączonymi kosmetykami kąpielowymi albo gadżetami dla dziewczynek. Marvel, Ultimate Spiderman. Dedykowany fanom superbohatera zapach w prostokątnym flakonie w barwach niebieskiego i czerwonego – kolorów Spidermana. W zamyśle przeznaczona dla chłopców, ale sam zapach jest świeży i uniwersalny. Może spodobać się też dziewczynkom. La Rive Violetta Love. Woda perfumowana dedykowana nieco starszym dziewczynkom – ze względu na większą moc zapachu, a także piżmowe nuty w bazie produktu. Zarówno nazwa, jak i flakon nawiązują do postaci Violetty, tytułowej bohaterki najpopularniejszego obecnie serialu dla dziewczynek produkcji Disney’a. Dla nastolatków – perfumy od idola Zapachy sygnowane nazwiskiem ulubionego piosenkarza, nazwą zespołu albo postacią z kultowego filmu? To zdecydowani faworyci starszych dzieci, które wyrosły już z potrzeby naśladowania dorosłych, a swoich idoli szukają bardziej w popkulturze. To dla nich tworzone są masowo kompozycje zapachowe zbudowane zwykle wokół nut kwiatowo-owocowych. Pakowane są one w kolorowe flakony kojarzące się z ulubioną gwiazdą albo ciekawym gadżetem. Młodzież chętnie wybiera także zapachy markowe z ulubionych sklepów sieciowych. Oto kilka z nich: Justin Bieber, The Key. Bardzo atrakcyjny flakon z białego szkła ze złotym kluczem skrywa kompozycję zapachową opartą na nutach maliny, gruszki, mandarynki, jaśminu, wanilii i kremu malinowego. Jest słodki i apetyczny. Czyżby flakon sugerował, że tak pachnące dziewczęta mogą zdobyć klucz do serca gwiazdora? One Direction, You&Me. Barokowy flakon o różowo-fioletowej barwie z korkiem. Wyglądem przypomina karafkę. Skrywa zapach sygnowany nazwiskami członków najpopularniejszego obecnie boysbandu – One Direction. Jest to już drugi zapach w ich kolekcji. Pachnie mango, grejpfrutem, orchideą, osmantusem oraz piwonią z dodatkiem nut pralinek w bazie. Zippo, Breakzone. Dwa zapachy – dla dziewcząt i chłopców – produkowane przez Zippo, światowego lidera produkcji zapalniczek. Stąd ich nietypowy kształt przypominający kultowy już model retro zapalniczki. Wewnątrz typowo młodzieżowe kompozycje zapachowe na bazie kwiatowo-owocowych nut. GAP, Established 1969 Bright. Woda toaletowa dla młodych kobiet oddająca filozofię GAP. Niezobowiązująca, spontaniczna i świeża. Różowy flakon skrywa zapach lilii, konwalii i piżma. Adidas Get Ready! Kwiatowo-owocowe perfumy (a dokładniej woda toaletowa) przeznaczone specjalnie na dzień. Mają pobudzać do działania i optymistycznie nastrajać na powitanie nowego dnia. Pachną arbuzem, pomarańczą, grenadyną, lotosem i trzciną cukrową. Dla alergików – bezpieczne zapachy W przypadku dzieci o skórze alergicznej wybór perfum jest wyjątkowo trudny. Już sam fakt, że kosmetyk zawiera kompozycję zapachową sprawia, iż jest on potencjalnym czynnikiem alergizującym. Istnieje niewielka liczba perfum hipoalergicznych, do których produkcji zastosowano kompozycje zapachowe minimalizujące ryzyko wystąpienia alergii po zastosowaniu. Są to m.in.: Alphanova Sante Bebe. Ekologiczna i bezpieczna, pachnąca woda, pakowana w buteleczkę z pluszowym misiem na korku. Pachnie świeżo – cytrusami, kwiatami i owocami. Występuje w trzech kolorach i wariantach zapachowych: zielonym, różowym i niebieskim. Przeznaczona została zarówno dla chłopców, jak i dziewczynek. Kompozycja jest hipoalergiczna i testowana dermatologicznie. Koto Parfums Trousselier Ange Lapin. Woda zapachowa dla dzieci, nie zawiera alkoholu, testowana dermatologicznie. Marka Koto Parfums produkuje perfumy tylko dla dzieci. Robione są one wyłącznie z bezpiecznych dla dziecięcej skóry składników. Ange Lapin to perfumy dla małego aniołka: lekkie, świeże, opakowane w piękny biało-błękitny flakon z motywem chmurki. Wobec ogromnego wyboru perfum dla dzieci w każdym wieku, warto przemyśleć kwestię zakupu zapachu dla dziecka. Obecne produkty są dostosowane zarówno do preferencji pociech, jak i przetestowane pod kątem bezpieczeństwa. Własny flakon może być też pięknym prezentem okolicznościowym. Trzeba jednak zwrócić uwagę, czy, poza pięknym opakowaniem i bohaterem z bajki na etykiecie, produkt przeszedł stosowne testy.
Perfumy dla dzieci – jak wybierać?
Hejterzy powiedzą, że Apple znów kopiuje kilkuletnie rozwiązania konkurencji. Nawet jeśli odblokowywanie twarzą pojawiło się wcześniej, to dopiero w iPhonie technologia ta jest porządnie dopracowana. Bez wątpienia Face ID pozostanie standardem w produktach Apple przez długi czas. Face ID to nowy sposób odblokowywania iPhone'a na podstawie skanu twarzy. Apple zastosował go w najnowszym iPhonie X, w którym zrezygnował z Touch ID, czyli skanera linii papilarnych. Wszystko po to, aby w najdroższym iPhonie do minimum zmniejszyć ramki wokół ekranu. Dzięki temu Apple dołączył do innych producentów, którzy już wcześniej podążali trendem "bezramkowych" smartfonów. Nowatorskie podejście do znanego pomysłu System Apple wykorzystuje do skanowania twarzy dwa specjalnie w tym celu zbudowane moduły. Pierwszy poprzez podczerwień rzuca na skanowaną twarz 30 tys. niewidocznych dla człowieka kropek. Dzięki temu Face ID działa nawet w zupełnej ciemności. W rozwiązaniach konkurencji, które wykorzystują do odblokowywania po prostu przedni aparat, było to możliwe tylko z wykorzystaniem lampy błyskowej. Drugi moduł odczytuje podczerwone kropki i tworzy z nich trójwymiarowy model twarzy. Ten jest z kolei porównywany ze zeskanowanym wcześniej wzorem. Za porównanie i dopasowanie odpowiada natomiast moduł sztucznej inteligencji. A co, jeśli ktoś zapuści brodę lub wąsy, założy okulary, szalik lub czapkę? Apple zadbał i o to. System Face ID jest wspierany przez algorytm uczenia maszynowego. W praktyce oznacza to, że telefon "uczy się" twarzy użytkownika. Za każdym razem, gdy telefon nie rozpozna twarzy, użytkownik musi wpisać podany wcześnie czterocyfrowy kod. Wtedy telefon "wie", że twarz była właściwa, ale jej nie rozpoznał. Dodaje ją więc do swojej bazy. Z czasem Face ID zacznie pracować dokładniej i rzadziej odmawiać dostępu właścicielowi telefonu. To właśnie zasługa sztucznej inteligencji w telefonie. Z czasem iPhone X powinien być coraz mądrzejszy i skuteczniej identyfikować właściciela. Najwyższe bezpieczeństwo Wg Apple system Face ID jest 20-krotnie bezpieczniejszy od Touch ID, czyli skanu odcisku palca. Prawdopodobieństwo, że ktoś niechciany uzyska dostęp do telefonu, wynosi wg amerykańskiej firmy jeden do miliona. Przy Touch ID miało to być jeden do 50 tysięcy. Face ID nie odblokuje telefonu gdy osoba ma zamknięte oczy (np. gdy śpi). W przypadku skanera linii papilarnych zdarzały się przypadki, gdy ktoś odblokowywał telefon palcem śpiącej osoby. Najgłośniejszy był przypadek dziewczynki, która w ten sposób zrobiła w aplikacji zakupy na kilka tysięcy dolarów. Użytkownicy są sceptyczni Po wypuszczeniu iPhone X na rynek, w Internecie pojawiło się kilka nagrań pokazujących udane próby oszukania systemu Face ID. Pewien Wietnamczyk pokazał zbudowaną przez siebie specjalną maskę, przez którą udało mu się oszukać telefon. Było to o tyle podejrzane, że inżynierowie Apple mieli zabezpieczyć się przed taką możliwością. W czasie pracy nad Face ID współpracowali z najlepszymi hollywoodzkimi ekspertami w dziedzinie tworzenia realistycznych masek. Jeśli im się nie udało oszukać Face ID, to jak dokonał tego amator? Szybko okazało się, że nagranie było nieprawdziwe, a całość była oszustwem. Z kolei na innym wideo w Internecie widać było matkę z synem, których Face ID identyfikował jako tę samą osobę. Może to być wytłumaczone tym, że ich rysy były podobne, a po wielu niepowodzeniach odblokowania system w końcu "nauczył się" i uznał, że jest to ta sama osoba. Kiedy Face ID ma problemy z odblokowaniem? Mimo zapewnień Apple Face ID nie jest systemem idealnym. Rzadko kiedy pierwsza generacja jest od razu idealna. Chociaż Apple twierdzi, że ich system rozpoznawania twarzy poradzi sobie niezależnie od tego, czy użytkownik założy czapkę i okulary, to w rzeczywistości jest różnie. Np. kombinacja kapelusza i szalika okazuje się zbyt dużym wyzwaniem dla Face ID. System miewa problemy także w mocno naświetlonych warunkach, niezależnie od tego, czy jest to światło sztuczne czy naturalne. Face ID gubi się również w sytuacji, gdy użytkownik zeskanował się w okularach, a potem próbuje odblokować telefon bez nich. W drugą stronę system działa bez zarzutów. Do Face ID trzeba się przyzwyczaić Wrażenia i opinie dotyczące używania Face ID są zróżnicowane. Niektórzy narzekają na wolniejsze odblokowywanie niż przez Touch ID i liczne "niewpuszczenia". Inni chwalą sobie system jako szybszy i łatwiejszy w użyciu niż skaner linii papilarnych. Zaczynając swoją przygodę z Face ID należy uzbroić się w cierpliwość. System potrzebuje na początku czasu, aby nauczyć się, że twarz użytkownika może wygląda inaczej rano, a inaczej wieczorem. Po kilku dniach problem znika i system w większości przypadków działa płynnie.
FaceID: nowy sposób na logowanie od Apple. Jak działa i czy to bezpieczne?
Dobieranie ubrań do własnej figury to umiejętność, którą trudno przecenić. Szczególnie istotna jest, kiedy wybierasz strój na jeden z najważniejszych dni życia. Jak dopasować suknię ślubną do sylwetki? Kroje sukien ślubnych – najpopularniejsze fasony Każda suknia ślubna jest przepiękna, ale nie w każdej, która zwróci twoją uwagę, będziesz wyglądała jak księżniczka. Warto, abyś poznała najpopularniejsze kroje sukien ślubnych, jednocześnie zastanawiając się nad charakterystyką własnej figury, jej atutami i wadami. Krótka sukienka – sięgająca do kolana albo do połowy łydki sprawia, że panna młoda wygląda szczególnie dziewczęco. Idealnie sprawdzi się, kiedy bierzesz ślub w cieplejszej porze roku, jest doskonała na ślub np. o charakterze rustykalnym czy rodzinny obiad ślubny zamiast hucznego wesela. Dla posiadaczek zgrabnych nóg, szczególnie łydek. Sukienka klasyczna – z opinającą korpus górą i dolną częścią na wielowarstwowej halce. Najczęściej składa się ze spódnicy i gorsetu zakładanego osobno, może być też jednoczęściowa. Dla średniowysokich i wysokich pań. Sukienka w kształcie litery A– sukienka o podobnym kroju do klasycznej, z tą różnicą, że dzięki specjalnym zaszewkom w biuście opina tylko tę część kobiecego ciała, za to w talii nie przylega tak ściśle, jak fason klasyczny. Ładnie wyglądają w niej tylko małe kobietki o filigranowej budowie ciała. Sukienka princeska – bardzo zdobna i rozbudowana suknia ślubna. Może być z rękawami lub dekoltem w kształcie serca. Opina sylwetkę aż do linii bioder, rozszerzając się od tego miejsca ku dołowi. Dzięki specjalnym zaszewkom francuskim wysmukla i wydłuża sylwetkę. To zdecydowanie fason doskonały dla każdego typu figury. Sukienka syrenia – nazwa wskazuje krój: suknia rozszerza się od linii kolan, imitując syreni ogon. Dla wysokich i szczupłych. Sukienka empire – klasyczny model uszyty ze zwiewnego, lejącego się materiału, który przylega do biustu, a poniżej jego linii swobodnie opada, maskując np. wystający brzuszek czy dalekie od ideału biodra. Wymarzona albo dla niższych panien młodych, albo tych wyższych, ale bez wyraźnie zarysowanej talii. Dekolty i rękawy, na kole czy z halką? Rozważając zakup sukni ślubnej, należy także zwrócić uwagę na dekolt i rękawy. Nawet jeśli suknia odpowiada twojej figurze, to niewłaściwie dobrane detale mogą sprawić, że nie będziesz wyglądała w niej ładnie. Z kolei wybór pomiędzy kołem a halką to przede wszystkim kwestia wygody. Zwróć uwagę na dekolty i rękawy. Na koronkowe rękawki pozwolić mogą sobie panie o zgrabnych ramionach, za to bufki to dobry pomysł tylko dla tych kobiet, które mają wąskie ramiona i szczupłe ręce. Podobnie z dekoltami – najlepsze są te w kształcie litery U, u większości sprawdzi się też kształt litery V – idealny dla biustów w rozmiarze od B do D. Dekolt w kształcie serca (ale nie głęboki) i dekolt prosty to wybór dla pań z obfitszym biustem, przy niewielkim rozmiarze swoją rolę należycie odegra za to dekolt biżuteryjny albo w łódkę. Koło czy halka? Oto jest pytanie! Świeżo upieczone mężatki i krawcowe, zajmujące się szyciem strojów dla panien młodych, są zgodne co do tego, że koło najlepiej nadaje sukni właściwą formę. W zależności od kroju, można użyć jednego lub dwóch kół, ale bez wątpienia siedzenie czy tańczenie w takiej kreacji nie należy do najłatwiejszych zadań, jakie czekają na pannę młodą w ten wyjątkowy dzień. Halka nie daje takiego efektu jak koło, za to (pod warunkiem, że w trakcie tańców nie zaplącze się między nogami) bez wątpienia gwarantuje większą wygodę. 5 najpopularniejszych sylwetek – jaką suknię ślubną wybrać? Gruszka – wąskie ramiona, mały biust, wcięcie w talii oraz zaokrąglone uda najlepiej prezentują się w sukience o kroju klasycznym. Warto wybrać model składający się z dwóch części – zdobnego gorsetu i gładkiej spódnicy podtrzymywanej na kole. Jabłko – rozbudowane ramiona, obfity biust, brak wcięcia w talii i kobiece biodra nie lubią zdobień i drapowań, które tylko optycznie powiększają. Jako pani jabłko zdecyduj się na sukienkę typu empire ze zwiewnego, lejącego materiału. Filigranowa – niski wzrost, niewielki biust i drobna budowa ciała pozwalają na dość szeroki wybór fasonów – wskazane są sukienki empire, w kształcie litery A albo krótkie. Najlepiej delikatne, nierozłożyste, bez ozdobników i bufiastych rękawów, które mogłyby przyćmić delikatną urodę i filigranową sylwetkę. Klepsydra – zaokrąglone biodra i obfity biust w połączeniu z wyraźnym wcięciem w talii podpowiadają podkreślenie górnej części ciała, a ukrycie zaokrąglonych ud. Idealnie spiszą się sukienki syrenie, odradza się za to wybór sukienek empire czy w kształcie litery A. Odwrócony trójkąt – wąska talia i biodra wraz z szerokimi ramionami i dużym biustem wymagają optycznego powiększenia środkowych i dolnych partii ciała. Jako odwrócony trójkąt zwróć uwagę na dwuczęściowe suknie z przylegającym gorsetem bez ramion i bardzo ozdobną i rozbudowaną spódnicą, która odciąży ramiona i biust. Sprawdzi się też dekolt w kształcie litery V. Wybór idealnej sukienki na własny ślub to nie lada wyzwanie. Pod uwagę powinnaś wziąć oczywiście atuty i mankamenty własnej figury – każda z nas ma sylwetkę, której pewne elementy można śmiało podkreślić, a niektóre lepiej sprytnie ukryć. Ogromne znaczenie ma też charakter samego ślubu i pora roku, w której wypowiesz sakramentalne „tak”.
Jak dobrać suknię ślubną do sylwetki?
Jeśli wydaje ci się, że to kolor nieodpowiedni na lato, jesteś w błędzie. Oczywiście grube, ciężkie, czarne materiały lub total look mogą nie sprawdzić się w okolicznościach, gdy temperatura przekracza 30 stopni Celsjusza, ale to właśnie mała czarna pozwoli ci zachować klasę i elegancję nawet podczas największych upałów. Musisz jednak wiedzieć, jak komponować stylizacje, w których będzie ona grała główną rolę. Mała czarna to wbrew pozorom sukienka idealna na lato. Jaki fason będzie dla ciebie najlepszy? Jaką długość wybrać? Masz wiele możliwości. Blisko ciała Jeśli masz figurę idealną, koniecznie wypróbuj sukienkę tubę. Najmodniejsze są te kończące się tuż za kolanem. Dodadzą twojej sylwetce kobiecości. Taką sukienkę mogą z powodzeniem założyć również panie cieszące się pełnymi kształtami. Mała czarna tuba blisko ciała podkreśli piękne krągłości. Do takiej sukienki idealnie pasują sneakersy na koturnie. Wybierz te najmodniejsze, na punkcie których zwariowały kobiety na całym świecie, tj. sneakersy Isabel Marant, Nike Dunki Sky Hi lub kultowe Adidas Superstar UP. Takie buty są nie tylko wygodne, ale też dodają kilka centymetrów, podnoszą pupę i sprawiają, że można poruszać się z wielką gracją. Masz ochotę na odkryte stopy? Nic dziwnego, w końcu na dworze jest upał. Postaw w takim razie na hit tego sezonu, czyli klapki z futerkiem. Wybór koloru zależy już tylko od ciebie, ale delikatny róż będzie ciekawie współgrał z mocną czernią. box:offerCarousel Na luzie To, czego naprawdę potrzebujesz tego lata, to luźna, czarna sukienka na ramiączkach, którą będziesz mogła zestawiać z różnymi dodatkami, tworząc zupełnie nowe stylizacje. Niebanalny strój nie wymaga długich godzin spędzonych przed lustrem. Wystarczy, że do małej czarnej założysz mocną biżuterię – kilka długich łańcuszków i duże metalowe bransolety. Do tego zamszowe kowbojki lub botki na niewielkim obcasie. Rozpuść włosy, niech będą lekko zmierzwione, tak jakbyś dopiero wstała z łóżka. Taka stylizacja sprawdzi się w każdych okolicznościach. Niech kontrolowany luz tego lata gra główną rolę w twoich strojach, a będziesz wyglądać zabójczo – niezależnie od pory dnia. box:offerCarousel Mała czarna na ramiączkach sprawdzi się we wszystkich stylizacjach w stylu hippie. Łącz ją z wygodnymi sandałami na płaskim obcasie lub z espadrylami. Naszyjnik z kamieni naturalnych podkreśli jej letni charakter. Sprawdzi się także biżuteria ozdobiona muszelkami, która wygląda jak pamiątka z egzotycznych wakacji. Do tego obowiązkowo torba na ramię z frędzlami i kimono zamiast kurtki. Niech będzie kolorowe, aby cała stylizacja nabrała radosnego, letniego charakteru. Mogą się też przydać takie dodatki, jak: metaliczne tatuaże, body chain, kapelusz z wielkim rondem i oczywiście lenonki. Jeśli chcesz ukryć ramiona i wciąż zachować letni charakter małej czarnej, wybieraj sukienki z ażurowymi dodatkami, wiązane sznurkiem na dekolcie oraz o rozkloszowanych rękawach. Pożyczona od chłopaka box:offerCarousel Sukienki koszulowe to hit tego sezonu. Nic dziwnego – są wygodne, w zależności od wybranych akcesoriów można je nosić na wiele okazji, a w dodatku dodają kobietom męskiego pierwiastka, który w jakiś nieodgadniony sposób sprawia, że jesteśmy bardziej przebojowe i pewne siebie. Warto to wykorzystać! Koszulową małą czarną dla kontrastu możesz zestawić z bardzo kobiecymi butami. Na lato odpowiednie będą kolorowe sandały na koturnie albo piękne sandałki z chwostami lub pomponami. Wszystko zależy od ciebie.
Jak nosić małą czarną latem?
W pracy fotografa nieodzownym elementem wyposażenia jest laptop. Często obróbkę zdjęć trzeba zrobić jak najszybciej, będąc jeszcze w miejscu danego wydarzenia. Właśnie dlatego przenośny komputer to, obok sprzętu fotograficznego, jedno z ważniejszych urządzeń w takiej pracy. Fotograf powinien mieć zdecydowanie wyższe wymagania względem sprzętu, z którego będzie korzystał. Tyczy się to nie tylko aparatów, obiektywów, statywów i wszelkiego rodzaju innych sprzętów fotograficznych, ale także laptopów i komputerów. Jeśli robienie zdjęć to praca lub nawet tylko hobby, to koniecznie powinniśmy zwrócić uwagę na kilka elementów. Najważniejszy jest ekran Kluczowym elementem laptopa, na który szczególną uwagę powinny zwrócić osoby zajmujące się fotografią, jest ekran. Dlaczego to aż tak ważne? Ponieważ osoby robiące zdjęcia pracują na kolorach. Prawidłowe wyświetlanie barw zależy właśnie od zastosowanego wyświetlacza. Im jest on lepszy, tym bardziej wiarygodne i zbliżone do rzeczywistości kolory zobaczymy. Dzięki temu tak obrobimy zdjęcie, że będzie dobrze wyglądać na każdym ekranie i po druku. Jeśli będziemy pracować na złej jakości wyświetlaczu, to bardzo łatwo o złe dobranie barw, przez co fotografia może wyglądać po prostu źle na innym komputerze lub po wydrukowaniu. Niestety cały problem polega na tym, że producenci nie lubią chwalić się osiągami zastosowanych ekranów. Co prawda wspominają o pokryciu palety barw sRGB lub Adobe RGB, ale często nie mają one wiele wspólnego z późniejszymi testami. Dlatego to właśnie na recenzjach należy opierać w tym przypadku swoją wiedzę. Zdecydowanie lepiej wypadają pod tym kątem matryce IPS, które najlepiej odwzorowują kolory. Najgorsze są panele TN, a gdzieś po środku plasują się VA. Ale też nie ma co do tego reguły. Świetnie pod względem odwzorowania kolorów wypadają między innymi MacBooki Pro z ekranami Retina. Ale w kontekście ekranu trzeba wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy – rozdzielczości. Tutaj zasada jest prosta – więcej znaczy lepiej. Dlaczego? Po pierwsze, przy wyższej rozdzielczości lepiej będziemy widzieć najmniejsze szczegóły na obrabianym zdjęciu. To duże ułatwienie. Po drugie, więcej pikseli daje większą przestrzeń roboczą do pracy. Na ekranie Full HD zmieścimy więcej okien programów niż na 1366 x 768. Dlatego to właśnie Full HD 1920 x 1080 pikseli powinno być uznawane za minimum w laptopie dla fotografa. Wydajność Wbrew pozorom obróbka zdjęć nie jest tak lekkim i łatwym zadaniem dla podzespołów komputera. Tym bardziej, gdy musi być zrobiona dość szybko, bo czas goni. W takich sytuacjach liczy się jak najszybszy komputer. Co szczególnie powinniśmy wziąć pod uwagę? Przede wszystkim trzy rzeczy – procesor, pamięć RAM i dysk. Dwie pierwsze, ponieważ będą miały wpływ na to, w jakim czasie komputer poradzi sobie z obrobieniem zdjęć. Z kolei dysk ma wpływ na prędkość zapisywania zdjęć, które często mają po kilka lub nawet kilkadziesiąt megabajtów. W mojej ocenie minimum w tym przypadku do procesor z serii Core i5 z 8 GB pamięci RAM i dyskiem SSD SATA. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby wybrać model z jeszcze wydajniejszym układem Core i7, 16 lub 32 GB pamięci i dyskiem SSD M.2. Wtedy komfort pracy jest niemal gwarantowany. A jeśli już przy dysku jesteśmy, to sam napęd SSD może nam nie wystarczyć. Zazwyczaj w laptopach dyski SSD mają od 240 do 512 GB pojemności. Z czasem może to nie wystarczyć. Dlatego mamy dwa wybory – albo kupić laptop, który ma dwa dyski (mały SSD i duży HDD), albo wyposażyć się w zewnętrzną pamięć i sporej pojemności. Zresztą dzisiaj obowiązkiem każdego fotografa jest tworzenie kopii zapasowych zarówno na dyskach fizycznych, jak i w chmurze. Godne polecenia są między innymi: Apple MacBook Pro, Lenovo Ideapad 320S, Dell Inspiron 15 7570, HP Envy 15 X360, Asus VivoBook Pro. Trzymając się powyższych zasad, każdy fotograf będzie miał pewność, że swoją pracę wykona nie tylko dobrze, ale też w komfortowych warunkach i możliwie szybko. Pozwoli to zaoszczędzić nie tylko niepotrzebnych nerwów, ale też czasu.
Laptop dla fotografa – jak wybrać?
W sklepach coraz częściej widać ultrabooki, które dzięki swoim specyficznym właściwościom mogą pełnić także rolę tabletów. Jak Dell XPS 12, który zalicza się do właśnie tego typu urządzeń, wypadł w moim teście? Obudowa Już przy pierwszym zetknięciu z Dellem XPS 12 widać, że to urządzenie topowe, wykonane ze świetnych materiałów. Co prawda z zewnątrz sprzęt wygląda całkiem normalnie i próżno w nim szukać rewolucyjnego designu, jednak już po dotknięciu czuć świetną jakość zastosowanych w nim tworzyw. Zarówno spód, jak i powierzchnia klapy XPS 12, została wykonana z gumowanego materiału. Jest on w miarę odporny na zabrudzenia, więc możemy być pewni, że będzie go można dużo rzadziej czyścić niż laptopy wykonane z połyskliwego plastiku. Oczywiście tym, co zwraca największą uwagę, jest obrotowy ekran. Dzięki niemu możemy z klasycznego laptopa przekonwertować urządzenie na tablet z Windows 8. Funkcja działa świetnie, niestety na dłuższą metę używanie XPS 12 w roli tabletu będzie uciążliwe, a to ze względu na sporą wagę całego sprzętu, która wynosi 1,52 kg. Szkoda, że nie ma możliwości odłączenia ekranu od klawiatury, jak ma to miejsce np. w HP Envy x2. box:imageShowcase box:imageShowcase Ekran Wyświetlacz w Dellu XPS 12 to najwyższa półka. Technologia IPS oraz rozdzielczość Full HD (1920 x 1080 pikseli) sprawiają, że przeglądanie stron internetowych i oglądanie galerii zdjęć, to czysta przyjemność. Zarówno jasność, kontrast jak i kolory, są doskonałe. Jedyne co może przeszkadzać, to mocno odblaskowa powierzchnia ekranu, na której widać każdy, pozostawiony przez nas odcisk palca. Całe szczęście Dell pomyślał o należytej ochronie przed zarysowaniem, więc wyświetlacz został pokryty szkłem Gorilla Glass. Warstwa dotykowa także działa bez zarzutu. Co prawda w trakcie testów zdarzyło mi się, że podczas obracania ekranu dotyk przestawał działać, jednak okazało się potem, że był to błąd systemu Windows 8. Po pobraniu stosownej aktualizacji wszystko wróciło do normy. Dźwięk Producent wyposażył XPS 12 w dwa głośniki, które umieszczono na lewym i prawym boku urządzenia. Według mnie to bardzo dobre miejsce, gdyż podczas użytkowania sprzętu trudno je zasłonić. Jakość audio stoi na zadowalającym poziomie. Nie można tu oczywiście wymagać doznań dźwiękowych, rodem z zestawu kolumn. Mimo wszystko zarówno wysokie, jak i średnie tony są dobrze słyszalne. Niski zakres to już inna sprawa, jednak jak na gabaryty sprzętu i ten aspekt jest wystarczający. Bateria Zamontowana w laptopie sześciokomorowa bateria 47 WHr, pozwalała na około 3,5 godziny normalnego użytkowania sprzętu. W tym czasie część czasu grałem, przeglądałem strony internetowe, odtwarzałem wideo, muzykę itp. 3,5 godzinny wynik mogę uznać za przyzwoity, jednak daleki od ideału. Dellowi XPS 12 sporo brakuje pod tym względem do innej hybrydy, tj. HP Envy x2. Wydajność i oprogramowanie Testowany przeze mnie egzemplarz działał na platformie Intel Core i5-3427U, taktowanej zegarem 1,8 GHz, wspartej przez 4 GB pamięci RAM oraz chip graficzny Intel HD Graphics 4000. Na dane użytkownika udostępniono tu 128 GB dysk mSATA Solid State Drive (Samsung SSD PM830). Konfiguracja dostarczona przez producenta zapewnia wystarczającą moc obliczeniową, jeśli chodzi o codzienne zadania. Dostępne są oczywiście mocniejsze konfiguracje XPS 12, z procesorem i7, 8 GB RAM i 256 GB dyskiem SSD, każdy znajdzie więc coś dla siebie. Podczas korzystania ze sprzętu nie zauważyłem absolutnie żadnych, poważniejszych „przycinek”. Windows 8 Pro zainstalowany na XPS 12, działał wyjątkowo płynnie. Oczywiście nie pozostawię nikogo ze złudzeniami, że Dell XPS 12 to sprzęt do gier. Co prawda można na nim pograć w niektóre tytuły, ale przy słabej rozdzielczości i mocno okrojonej grafice. Mało wymagające gry spokojnie uruchomią się, jednak mimo wszystko pragnę jeszcze raz podkreślić, że XPS 12 to nie jest sprzęt do gier. Klawiatura i touchpad XPS 12 dysponuje jednym z najpopularniejszych rodzajów klawiatur – wyspową, gdzie każdy klawisz ma spory odstęp od sąsiadujących. Dodatkowo Dell doposażył wszystkie przyciski w LED’owe podświetlenie. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie dzisiaj tego typu sprzętu bez tej funkcji. Pisanie w kiepskim świetle nabiera w tym momencie zupełnie innego wymiaru i dużej wygody. Urządzenie ma także gładzik, który został umieszczony w klasycznym miejscu, czyli pod klawiaturą. Jest on lekko zagłębiony w obudowie, dzięki czemu łatwo go wyczuć nawet w ciemności. W dolnej części touchpada są też dwa przyciski, które również sprawują się dobrze. Zarówno czułość, jak i funkcjonalność tego elementu, nie budzi żadnych zastrzeżeń. Mimo wszystko fajnie by było, gdyby np. wokół gładzika umieszczono subtelne podświetlenie. Kultura pracy XPS 12 ma na swoim pokładzie dość mocny procesor i układ graficzny, wymaga zatem chłodzenia aktywnego. Podczas bardzo intensywnego wykorzystywania z zasobów sprzętu, można dość wyraźnie usłyszeć wiatrak chłodzący podzespoły. Jeśli chodzi o temperaturę, to obudowa (szczególnie w miejscu wylotu powietrza) potrafi dość mocno nagrzać się. Dellowi jest bardzo daleko do wcześniej wspomnianego HP Envy x2, który jest bezgłośny i prawie się nie grzeje. Podsumowanie Dell XPS 12 praktycznie pod każdym względem spisuje się znakomicie. Zarówno wydajność, jak i jakość wykonania oraz ekran – stoją na najwyższym poziomie. Przyczepić można się jedynie do funkcji tabletu, która ze względu na wagę zestawu, średnio pasuje do XPS 12. XPS 12 w chwili pisania tego testu (w najtańszym wariancie) można kupić za ok. 2500 zł. Według mnie to bardzo przyzwoita kwota.
Test Della XPS 12 – ultrabook, który może być tabletem
Cóż milszego może być dla biegacza na urlopie, niż trenowanie nad brzegiem morza? Ale do treningu na plaży trzeba podejść z głową i zabrać odpowiedni sprzęt. Plażowy ekwipunek biegacza: wersja podstawowa. 1. Osłona przeciwsłoneczna głowy W przypadku ostrego słońca zwykłe czapki mogą nie wystarczyć. Postaw na czapkę z dużym daszkiem lub na daszek z głębokim rondem, dobrze osłaniającym oczy i twarz. Nad wodą promienie mocno operują, dlatego, konieczna jest także osłona oczu: wybierz sportowe okulary z zabudowanymi bokami i wysokim filtrem UV. 2. Osłona od wiatru Na wodą, szczególnie nad morzem, często wieje. Dlatego temperatura bywa niższa niż na osłoniętym lądzie. Wybierz cienki softshell osłaniający od wiatru, ale tak lekki, że da się zwinąć do kieszeni lub zawiązać wygodnie na biodrach, gdy pogoda się zmieni. 3. Bidon na wodę Nawadnianie jest bardzo ważne, szczególnie w upały: słońce odbijające się od piasku może być dużo ostrzejsze, niż na lądzie. Dlatego warto mieć przy sobie mały bidon z uchwytem. 4. Pokrowiec na telefon Bezpieczeństwo zapewni ci telefon – w razie czego zadzwonisz po pomoc. Zainwestuj w pokrowiec na ramię lub na pasku (smaruj się kremami z wysokim filtrem i uważaj, żeby nie został ci nieopalony pasek na skórze). Etui powinno mieć wyjście na słuchawki i szerokie zapięcie zapobiegające otarciom. 5. Wysokie skarpetki Dobrze, aby kończyły się za kostką. Poszukaj damskich lub męskich. Do skarpetek typu „stopka” łatwo nasypuje się piasek. W butach czy boso? To bardzo ważne pytanie, bo zarówno jedna, jak i druga opcja mają zalety oraz wady. Bieganie boso po suchym piasku wymusza intensywną pracę nóg, wzmacniając mięśnie. Wzmacnia też mięśnie podeszew, które u sportowców często są zaniedbane i pospinane. Trucht boso to również rodzaj masażu. Jednak osoby biegające na co dzień w obuwiu powinny uważać. To obciążające, więc boso warto robić jedynie krótkie spacery lub małe przebieżki. A bieganie bez butów po kamykach czy muszelkach jest zwyczajnie niebezpieczne. Dlatego możesz pomyśleć o butach typu barefoot, które imitują bieganie boso, zapewniając jednak stopom ochronę. Osobne ważne zagadnienie to obuwie biegowe. Buty do biegania po plaży nie muszą być mocno amortyzowane, powinny jednak zapewniać stabilizację stawu skokowego (wysoka cholewka i usztywnienia po bokach). Zasady biegania po plaży Treningi w kopnym piasku wbrew pozorom są ani łatwe, ani bardzo przyjemne. Dobrze kształtują siłę, ale już dłuższa wycieczka może być problematyczna. Pamiętaj, że większość plaż ma spadek w stronę wody, co oznacza, że będziesz biec z jedną nogą niżej. Zaplanuj bieganie tak, aby obie nogi było obciążone równomiernie (np. pobiegnij połowę dystansu w jedną stronę i zawróć). Na dłuższe treningi wybieraj plaże z utwardzonym podłożem lub trzymaj się na tyle blisko brzegu, aby biec po mokrym, twardym piachu. Nie biegaj po ciemku: to niebezpieczne, bo plaże bywają kompletnie puste lub przeciwnie, pełne podchmielonych imprezowiczów. Nawet jeżeli trening jest bardzo mocny, a tobie robi się gorąco, nie wbiegaj do wody. To ryzykowne, bo zmęczony i przegrzany organizm może na zimną wodę zareagować szokiem. Ochładzaj się stopniowo i spokojnie. Jak widać, bieganie po plaży może być źródłem niezwykłych doznań sportowych i estetycznych. Warto jednak najpierw zapewnić sobie bezpieczeństwo i odpowiedni ekwipunek.
Biegacz na plaży – jak się powinien wyekwipować
Szafa jest jednym z najważniejszych mebli w twoim domu. To w niej trzymasz wszystkie swoje ubrania, które tak starannie wybierasz. Warto więc dobrze zastanowić się nad wyborem owego mebla. Tradycyjne szafy wolnostojące sprzedawane są zazwyczaj w komplecie z regałami i komodami, tworząc jednolite zestawy do zabudowy wnętrz. Oczywiście, jeśli mamy potrzebę kupienia samej szafy, nie będziemy mieli z tym większego problemu. Producenci oferują wiele modeli, które nie wchodzą w skład kompletu. Jednak czy szafa wolnostojąca jest lepszym rozwiązaniem od takiej do zabudowy? Postaramy się odpowiedzieć na to pytanie i rozwiać twoje wątpliwości. Czym różnią się zwykłe szafy od tych do zabudowy? Szafy do zabudowy, czyli inaczej wnękowe, to nic innego jak szafy robione na wymiar i na stałe (całą ich listę znajdziesz tutaj). Takiego mebla nie przesuniesz, gdyż jego cała konstrukcja opiera się na ścianach i suficie, a co za tym idzie jest do nich przymocowana. Szafy wolnostojące, jak sama nazwa wskazuje, stoją osobno i są mobilne, więc zawsze możemy je przesunąć. Plusy szafy wnękowej Szafy wnękowe dostosowane są do potrzeb zamawiającego. Tworzone są na wymiar, czyli idealnie dopasują się do miejsca, w którym chcesz je postawić. Nie będziesz mieć problemu z brakującymi lub wystającymi elementami. Materiały, z których są wykonane, również leżą w gestii zamawiającego. Możesz wybrać rodzaj i kolor drewna bądź metalu. Decydujesz, które drzwi będą dla ciebie wygodniejsze: przesuwane czy otwierane w tradycyjny sposób. Zawartość takiej szafy, czyli wszystkie półki, przegródki czy wieszaki ustala klient. Dostosuj ich ilość i wielkość do swoich potrzeb. Każda półka może mieć inny rozmiar, a wieszaki mogą być ulokowane na różnych wysokościach. To bardzo wygodne ze względu na różnorodność wymagań każdego z nas. Minusy szafy wnękowej Z pewnością jednym z największych minusów szafy wnękowej jest jej cena. Za szafę do zabudowy musimy zapłacić dużo więcej niż za wolnostojącą. Ponadto, nie można jej już przesunąć, co powoduje, że trzeba być w stu procentach pewnym tego rozwiązania. Jeśli często zmieniasz aranżacje pokoju, to będzie ona raczej kiepskim rozwiązaniem. Szafy wnękowe są masywniejsze i mogą wyglądać nieco topornie, a to za sprawą przestrzeni jaką zajmują. Szafy tradycyjne Wolnostojące szafy to sprawdzone rozwiązanie (przeróżne wzory i kolory znajdziesz tutaj). Możemy kupić je w częściach, a potem samodzielnie składać w domu. Zapłacimy dużo mniej niż za gotowy produkt. Dzisiejsze, nowoczesne szafy, zaskakują ciekawymi rozwiązaniami. Drzwi sterowane pilotem to jedna z nowinek technicznych. Wystarczy tylko kliknąć, a drzwi same się otwierają. Modułowy podział szafy pozwala na dowolną zamianę jej części, zupełnie jak przy zabawie klockami. Oczywiście taką szafę również można kupić na wymiar. Która szafa do jakiego pomieszczenia? W przedpokoju czy korytarzu lepszym rozwiązaniem będzie szafa wnękowa. Dzięki jej budowie wykorzystasz cała wolną przestrzeń od podłogi aż do sufitu. Ponadto, możliwość dowolnej aranżacji jej wnętrza do naszych potrzeb daje nam okazję połączenia jej z szafką na buty, czy sprytnie ukrytym pawlaczem i miejscem na zbędne rzeczy. Rodzaj szafy w sypialni zależy od jej wielkości. Jeśli jest ona duża i masz tam sporo wolnego miejsca, to szafa wnękowa również będzie dobrym rozwiązaniem, bo nie przytłoczy całego pokoju, a tylko go wypełni. Natomiast jeśli twoja sypialnia jest niewielkim pokoikiem, lepiej będzie wstawić tam małą i zgrabną szafę wolnostojącą. Jej odpowiednik do zabudowy mógłby zdominować pomieszczenie, przez co stałoby się nieprzyjemne i ciężkie. Jeśli nosisz się zakupem samej szafy do urządzonego już pokoju i jest on na tyle duży, by zmieścić w nim szafę wnękową, to będzie ona lepszym rozwiązaniem. Jak wiadomo, każdy centymetr wolnej przestrzeni w mieszkaniu jest na wagę złota, a szafa wnękowa pozwala ją w pełni wykorzystać. Nie oznacza to jednak, że szafy wolnostojące są złe i niepraktyczne. Dzisiejszy ich design sprawia, że to świetne ozdoby dla pokoju, a ciekawe rozwiązania w nich zamknięte optymalizują ich wykorzystanie. )
Jaką szafę wybrać – do zabudowy czy wolnostojące?
Język hiszpański jest jednym z najpopularniejszych języków na świecie. A jeśli spojrzeć na atrakcyjność turystyczną hiszpańskojęzycznych państw, nie ma wątpliwości, że tego języka po prostu warto się uczyć. I to jest ten moment, w którym najlepiej sięgnąć po „Hiszpański w tłumaczeniach”. Poszukując książki idealnej do nauki, natrafiłam na podręcznik Magdaleny Filak. I to była miłość od pierwszego tłumaczenia! Na razie towarzyszy mi tom pierwszy przeznaczony dla uczniów na poziomie A1-A2, ale z pewnością sięgnę także po kolejne części. Obecnie jest ich pięć. Dlaczego warto wybrać „Hiszpański w tłumaczeniach”? Z kursu Magdaleny Filak może skorzystać każdy. Uczniowie, studenci, dorośli, samouki i ci, którzy szukają podręcznika pozwalającego ugruntować wiedzę zdobytą podczas kursów językowych. Znajdą tu coś dla siebie zarówno początkujący, jak i bardziej zaawansowani kursanci. To świetny sposób na powtórzenie materiału i sprawdzenie swoich umiejętności. Całość jest bardzo przejrzysta i uporządkowana. Autorka dzieli podręcznik na rozdziały, każdy poświęcając innemu zagadnieniu gramatycznemu. Jak się uczyć? Sposób nauki proponowany przez Magdalenę Filak jest ciekawy i przede wszystkim — skuteczny! Po lewej stronie książki podane są zdania napisane po polsku, które należy przetłumaczyć. Po prawej mamy prawidłowe odpowiedzi i to do nich porównujemy nasze tłumaczenie. Co ważne, zdania te są praktyczne i zawierają najważniejsze konstrukcje językowe. To jednak nie wszystko. Autorka w każdym rozdziale zamieszcza przydatne wskazówki dotyczące zasad gramatyki. Jest wśród nich nie tylko teoria, ale są też odmiany czasowników, związki frazeologiczne, synonimy czy informacje na temat najczęściej popełnianych błędów. Na deser mamy płytę z czterogodzinnym kursem audio, dzięki któremu przećwiczymy wymowę i rozumienie ze słuchu. Tu także możemy przetłumaczyć zdania i porównać je z nagraniem hiszpańskojęzycznej lektorki. Praktycznie i przyjemnie Lubię łączyć naukę z przyjemnością i muszę przyznać, że „Hiszpański w tłumaczeniach” świetnie się sprawdza jako podręcznik nie tylko skuteczny, ale i dostarczający sporo frajdy podczas nauki. Tłumacząc praktyczne wyrażenia, mam świadomość, że prędzej czy później wykorzystam je w codziennych rozmowach. Zasady gramatyczne wchłaniam przy okazji, co nie jest dla mnie bez znaczenia, jako że należę do tych, którym wkuwanie regułek nie sprawia przyjemności. Źródło okładki: www.prestonpublishing.pl
„Hiszpański w tłumaczeniach” Magdalena Filak — recenzja
Czy warto wydawać fortunę na drogie, rozbudowane ekspresy do kawy, kiedy na rynku dostępne są przyzwoitej jakości urządzenia na kapsułki? Prosty, solidny i funkcjonalny ekspres Nescafe Dolce Gusto Piccolo KP1006 sprosta niewygórowanym oczekiwaniom, zaparzy przepyszną kawę, a także pozwoli cieszyć się innymi ciekawymi napojami. Czy warto zastanowić się nad zakupem tego urządzenia? Moje doświadczenia utwierdzają w przekonaniu, że tak. Jeśli nie jesteśmy koneserami, a raczej marzymy o stawiającej na nogi, dobrej jakości małej czarnej każdego dnia, to powinien być on strzałem w dziesiątkę. Design i jakość wykonania Już na pierwszy rzut oka widać, że projektanci firmy Nescafe dali popis swoich umiejętności. Kształt ekspresu jest bardzo ciekawy, opływowy. Same wymiary niemal kompaktowe. Urządzenie zajmuje zaskakująco mało miejsca. Podstawa wymaga 16 x 22 cm wolnej przestrzeni na blacie kuchennym, zaś wysokość i głębokość sprzętu to odpowiednio: 29 i 22 cm. Waga 3 kg zapewnia stabilność i tłumienie wibracji wytwarzanych przez urządzenie podczas przygotowywania kawy. Jest wystarczająco lekki, aby zapewnić pełną mobilność i wygodę w obejściu. Delikatne linie i nietypowy kształt zupełnie nie przeszkadzają w utrzymaniu czystości, wręcz przeciwnie – ułatwiają dostęp do wszystkich powierzchni oraz uniemożliwiają przyleganie brudu. Plastik obudowy jest gładki i przyjemy w dotyku, zaś części funkcjonalne lekko matowe. Jedyne, do czego można by się przyczepić, to niezbyt długi przewód zasilający, dlatego miejsce ustawienia ekspresu będziemy musieli zaaranżować blisko gniazdka bądź korzystać z przedłużacza, którego z kolei ciężko jest ukryć. Warto o tym pamiętać, planując urządzenie kuchni. Od frontu ekspresu widzimy zagłębiony panel przedni, którego kształt dostosowany jest do szklanek oraz filiżanek używanych do picia kawy. Podstawę dla naczyń stanowi plastikowe sitko ze zbiornikiem, w którym gromadzą się krople kawy, które przypadkowo uronimy. To rozwiązanie do pewnego momentu chroni też przed przelaniem się płynu. Jest to bardzo przydatny szczegół pozwalający zachować porządek. Do mycia zaś mamy możliwość zdjęcia kratki i wygodnego oczyszczenia przestrzeni zarówno z kawy, jak i ewentualnego pyłu. Kierując się w górę, widzimy wieszaki, na których możemy umieścić podstawkę w przypadku korzystania z niskiego naczynia – zapobiega to rozchlapywaniu płynu. Uchwyty są wystarczająco solidne, aby w spokoju przygotowywać napoje, nie martwiąc się o rozlanie. Powyżej znajduje się głowica, w której zawarta jest cała najważniejsza aparatura. Funkcje i możliwości Ekspres jest gotowy do użycia dosłownie po chwili od naciśnięcia przycisku power. Po zapaleniu się zielonej lampki na stałe możemy przechodzić do działania. Aluminiowy blok grzejny z osłoną ze stali nierdzewnej zapewnia idealną temperaturę wody bez oczekiwania na jej podgrzanie. Urządzenie działa z mocą 1500 W. Producent oddaje nam do dyspozycji ciśnienie 15 barów, dzięki któremu możemy delektować się naprawdę pyszną małą czarną. Aby przygotować kawę z kapsułki, należy unieść do góry wystającą najbardziej z przodu dźwignię, następnie wysunąć szufladkę, w której umieścimy kapsułkę. Po zamontowaniu szufladki/łyżki z powrotem możemy opuścić dźwignię, jednocześnie przebijając igłą pokrywkę kapsułki. Pamiętajmy, aby znajdujący się z tyłu zbiornik był napełniony wodą. Pozwala on zgromadzić 0,6 l płynu, więc bez potrzeby uzupełniania możemy wykonać 2-3 małe kawy. Następnie przesuwamy wystającą do góry podłużną dźwignię, wyzwalając ciśnienie wraz z zagrzaną wodą. Ekspres do kawy Nescafe Dolce Gusto Piccolo KP1006 daje nam również możliwość przygotowywania wrzątku. Wtedy postępujemy tak samo z wyłączeniem wkładania kapsułki. Producent oferuje nam również zimne napoje, w przypadku których dźwignię obsługi wody należy przesunąć w stronę niebieskiego oznaczenia. W tym modelu ekspresu musimy stale nadzorować pracę urządzenia, sami odmierzać proporcje kawy oraz włączać i wyłączać strumień wody, operując dźwignią. Warto zaznaczyć, że system oszczędzania energii nie pozwoli nam pozostawić sprzętu włączonego bez nadzoru dłużej niż 5 minut. Obsługa jest po prostu banalnie prosta i już po chwili zaznajomienia się z urządzeniem będziemy mogli przygotować każdy rodzaj kawy. Dostępne rodzaje napojów Producent wypuścił na rynek szeroką ofertę kapsułek, dzięki którym możemy przygotować przeróżne rodzaje napojów. Dla amatorów różnorodności oraz wyboru jak w kawiarni to idealne rozwiązanie. Tak więc możemy przygotować: mocne i małe espresso, caffe lungo, czyli klasyczną dużą, czarną kawę oraz jej łagodniejszą wersję – latte macchiato z pyszną mleczną pianką, cappuccino na ciepło i na zimno oraz Chococino®, czyli jedyną w swoim rodzaju gorącą czekoladę. Niektóre napoje tworzy się z jednej kapsułki, a inne z dwóch, które w pudełku oznaczone są specyficznymi piktogramami, mającymi nam zakomunikować, ile wody potrzeba oraz jaka kolejność obowiązuje w ich przygotowaniu. Jeśli od razu zapoznamy się ze znaczeniem wszystkich symboli (wyjaśnienie znajdziemy w dołączonej do urządzenia instrukcji), to żaden, nawet najbardziej wymyślny napój nie sprawi nam problemu w przygotowaniu. Nescafe Dolce Gusto Piccolo KP1006 to ekspres idealny dla osób o przeciętnych wymaganiach, które uwielbiają bawić się kawą, smakować codziennie nowych jej rodzajów oraz czerpać radość z jej przygotowywania. Ciekawy i bardzo praktyczny projekt urządzenia pozwala w pełni korzystać z jego możliwości oraz utrzymywać w nieskazitelnym stanie bez względu na czas, jakim dysponujemy. Dzięki temu ekspresowi nasza kuchnia zyska małą, podręczną kawiarnię, którą będą mogli cieszyć się wszyscy członkowie rodziny. W wielu domach urządzenie to może zupełnie zastąpić czajnik, ponieważ dysponuje wrzątkiem na zawołanie, bez konieczności oczekiwania. Nescafewiedzie prym w dziedzinie ekspresów na kapsułki i to bardzo słusznie, ponieważ kawa jest smaczna, a sprzęt spełnia wymagania, jest łatwy i bezpieczny w obsłudze. Jego cena na Allegro nie przekracza 350 złotych, więc nie jest to jeszcze wydatek jak przy wysokiej klasy urządzeniach ciśnieniowych.
Nescafe Dolce Gusto Piccolo KP1006 – test niedrogiego ekspresu na kapsułki
Tym razem sprawdzamy, jakie butelki dla niemowląt cieszą się największą popularnością na Allegro. Czym się charakteryzują i jakie są ich największe zalety? Jeżeli szukasz sprawdzonej butelki dla malucha, zobacz, która cieszy się największym uznaniem rodziców. Oferta butelek dla niemowląt to bardzo szeroki wybór kształtów, kolorów i rodzajów smoczka. Robiąc przegląd najpopularniejszych butelek, chcieliśmy jednocześnie sprawdzić, czym kierują się młode mamy przy ich wyborze. Czy ważny jest kształt butelki? A może kształt samego smoczka? Czym charakteryzuje się idealna butelka? 1. Philips Avent Natural W ostatnim czasie najczęściej wybieraną na Allegro butelką jest Philips Avent Natural. Do butelki dołączono smoczek o naturalnym kształcie. Posiada on unikalne płatki, które imitują naturalny kształt piersi. Butelka jest wyposażona w zaawansowany system antykolkowy. Ma podwójny zaworek. Dzięki unikatowej technologii butelka Philips Avent Natural pozwala na łączenie karmienia piersią z karmieniem butelką. Smoczek jest miękki i elastyczny, ponadto nie traci swojego kształtu niezależnie od siły ssania. Produkt nie zawiera bisfenolu A. Kosztuje około 35 zł. 2. Tommee Tippee Closer to Natural Kolejną najczęściej wybieraną butelką jest butelka antykolkowa od Tommee Tippee Closer to Natural. Produkt posiada wyjątkowo czuły zaworek antykolkowy, miękki i naturalny smoczek silikonowy oraz czarną wyraźną podziałkę. Smoczek jest bardzo elastyczny, a swoją fakturą przypomina skórę. Podczas karmienia wydłuża się i wygina jak kobieca pierś. Zaworek antykolkowy Easi-Vent zapewnia optymalne odprowadzanie powietrza podczas karmienia. Butelka Tommy Tippe Closer to Nature jest ergonomiczna i pozwala na karmienie malucha bliżej własnego ciała. Produkt nie zawiera bisfenolu A. Koszt to około 21 zł. 3. Butelka Dr Brown’s Natural Flow Dużym zainteresowaniem cieszą się również butelki Dr Brown’s. Dzięki innowacyjnej technologii odprowadzającej powietrze, wewnątrz butelki nie powstaje próżnia. Dziecko może się swobodnie najeść, a z pokarmu nie utleniają się witaminy. System w butelkach Dr Brown’s jest zbliżony do naturalnego karmienia piersią. Butelka kosztuje około 25 zł. 4. Butelka Nuk First Choice Butelka Nuk First Choice jest kolejną popularną propozycją oferowaną na Allegro. Butelka wraz ze smoczkiem antykolkowym First Choice imituje naturalne karmienie piersią. System antykolkowy zapobiega dokuczliwej i nieprzyjemnej kolce niemowlęcej. Dzięki niemu powietrze swobodnie przepływa przez otwór wentylacyjny i nie jest połykane przez dziecko. Koszt butelki to około 24 zł. 5. LOVI „Aktywne ssanie” Ostatnią propozycją, która zamyka pierwszą piątkę najbardziej popularnych butelek na Allegro, jest butelka LOVI „Aktywne ssanie”. Produkt ten jest wyposażony w system Super Vent. Jest to soczewka odpowietrzająca, znajdująca się w kołnierzu smoczka. Dzięki niej pokarm nie miesza się z powietrzem. Butelka Lovi „Aktywne ssanie” nie zaburza odruchu ssania. Została wyposażona w dynamiczny smoczek zbudowany z kilku warstw silikonu – cienkiej, wydłużającej się i twardej podstawy, która daje dobre oparcie dla warg, dzięki czemu zarówno wargi, jak i język dziecka aktywnie pracują. Koszt butelki Lovi „Aktywne ssanie” to około 12 zł. Podsumowanie Wybierając butelki dla niemowląt, kierujemy się naturalnością, bezpieczeństwem i dobrym samopoczuciem dziecka. Liczą się dla nas smoczki o kształtach najbardziej zbliżonych do kobiecej piersi i posiadające systemy antykolkowe. Cena wszystkich produktów jest w większości przypadków bardzo zbliżona. Mówiąc o idealnej butelce dla niemowląt, możemy śmiało stwierdzić, że jest nią kobieca pierś. Co więcej, nie wymaga podgrzewania ani przygotowywania specjalistycznej mieszanki. Dzisiejsza technologia daje szansę mamom, które nie mogą karmić naturalnie lub chcą łączyć karmienie piersią z karmieniem butelką. Butelki ze smoczkami, które są najbardziej zbliżone do kobiecych piersi, dają taką możliwość.
5 najpopularniejszych butelek dla niemowląt
Jeśli pochłonęła was fotografia, na pewno na jakimś etapie swojej przygody zaczniecie zajmować się fotografią analogową. Zwykle zaczyna się niewinnie – kolorowe negatywy małoobrazkowe itp. Kończy się na samodzielnym wywoływaniu filmów albo błon światłoczułych w szczelnie zamkniętej łazience lub kuchni. Uwierzcie mi na słowo. Film i negatyw Na początku mojej przygody z fotografią analogową był film. Pamiętam, jakby to było wczoraj. Moim pierwszym naświetlonym negatywem była małoobrazkowa Fuji Superia 200. Dzisiaj, gdy na to patrzę, zastanawiam się, po co w ogóle zakręciłem tę rolkę. Z czasem zacząłem eksperymentować. Pojawiły się negatywy czarno-białe – Agfa APX, Rollei RPX, Ilford HP5, Ilford FP4, Kodak T-MAX oraz Fujifilm Neopan Across. Każdy z wyżej wymienionych negatywów ma swoją charakterystykę – jedne są bardziej kontrastowe, inne mniej. Jedne mają większe ziarno, drugie prawie w ogóle go nie mają. Zacząłem bawić się z różnymi wywoływaczami, żeby zobaczyć, jak wyglądają efekty i dzięki temu wypracowałem określoną estetykę negatywów, których używam. Skoro już chcecie bawić się w czarno-białą fotografię, dobrze wiedzieć, co musicie mieć w domu, by móc wykonać ten (naprawdę banalny) proces. Podstawową kwestią jest dostęp do bieżącej wody, bo każdy negatyw po kąpieli chemicznej musi zostać starannie przepłukany. Oprócz tego przyda się stoper, ale ten zapewne większość z was ma w telefonach. Niezbędne akcesoria Koreks– to światłoszczelny pojemnik, w którym są szpulki, na które nawija się film. To właśnie w nim nasz negatyw będzie miał swoje 5 (8, 10, 50) minut. Istne SPA, co może być lepsze od oczyszczającej chemicznej kąpieli. Dobierając koreks, zwróćcie uwagę na to, czy szpule mają kuleczki w prowadnicach oraz jaką pojemność ma sam pojemnik (dobierzcie ją tak, by zmieścił się tam odpowiedni format filmu). To zdecydowanie ułatwia pracę. Termometr– temperatura wody, z której sporządzicie roztwór ma istotne znaczenie dla całego procesu. Przeważnie powinna mieć 20 stopni Celsjusza. Jeśli zwiększycie temperaturę, proces należy odpowiednio skrócić, jeśli obniżycie – wydłużyć. Ma to ogromny wpływ na kontrastowość negatywu oraz jego tonalność, więc polecam zakupić dobry termometr ciemniowy, chociaż sam – szczerze mówiąc – używam akwariowego termometru alkoholowego. Rękawiczki – według mnie niezbędna rzecz. Zapewni wam bezpieczeństwo oraz to, że ręce nie zachowają nieprzyjemnego zapachu przez kilka następnych dni. Pojemniki/dzbanuszki – przydadzą się wam trzy: na wywoływacz, utrwalacz oraz zmiękczacz. Dla każdego z odczynników dobrze mieć osobny. Będziecie w nich rozrabiać chemię i przelewać ją do koreksu. Warto, żeby dzbanuszki były plastikowe (nie stłuką się) oraz by miały podziałkę w mililitrach (zdecydowanie potrzebne!). Strzykawka – przyda się do odmierzania mililitrów chemii. Ja używam dwóch – 20 oraz 5 ml, dla dokładnego dozowania koncentratu.Plastikowe butelki – większość roztworów można wykorzystać wielokrotnie, więc trzeba mieć je do czego zlać. Nie musicie przykładać do tego wielkiej wagi. Wystarczą zwykłe, nieprzezroczyste (ważne – światło sprzyja utlenianiu), plastikowe butelki po mleku. Wywoływacz– jest to pierwszy odczynnik wykorzystywany w fotografii czarno-białej. Od niego zależy charakterystyka, jaką wyciągniecie z negatywu. Na początek polecałbym ten z oznaczeniem D-76 – to standardowy wywoływacz w proszku do sporządzenia koncentratu i później roztworu. Do niektórych filmów warto mieć Rodinal(R09). Jest on bardzo przydatny, jeśli nie macie pewności, jak naświetliliście film. Niejednokrotnie ratuje negatywy, przy czym jest bardzo wydajny. Utrwalacz– drugi odczynnik chemiczny, którego celem jest (jak nazwa wskazuje) utrwalenie wywołanego obrazu. Przeważnie utrwalacze sprawdzają się zarówno do filmów, jak i papierów. Polecam Tetenal Superfix – działa szybko, trwale i ma cudowny zapach kiszonych ogórków (to właśnie dlatego polecałem rękawiczki). Zmiękczacz – możecie kupić profesjonalne odczynniki, ale idealnie sprawdza się do tego płyn do mycia naczyń Ludwik. Dajecie go dosłownie kropelkę lub dwie na pojemnik wody. Dzięki niemu upieczecie dwie pieczenie na jednym ogniu – po pierwsze, „nasmarujecie” negatyw, co sprawi, że woda spłynie zeń szybciej; po drugie, umyjecie koreks po kąpielach chemicznych. Jeśli chodzi o proces wywoływania, nie ma jednolitego sposobu. Dla praktycznie każdego negatywu są różne czasy, a rozcieńczenia chemii zależne są od materiałów, jakie wybierzecie. Uwierzcie mi – brzmi to skomplikowanie, ale jest banalne. Powodzenia!
Czego potrzebuję, by wywołać film w domowym zaciszu?
136 godzin 3 minuty i 30 sekund trwała oficjalnie najdłuższa komputerowa rozgrywka według Księgi rekordów Guinnessa. Spędzanie tak długiego czasu przy komputerze zapewne nie jest zbyt dobre dla naszeg zdrowia. Jeżeli jednak gry komputerowe to jedna z naszych ulubionych rozrywek, przy której spędzamy sporo wolnego czasu, to warto stworzyć sobie odpowiednie warunki do takich zabaw. Odpowiednie biurko i wygodny fotel to podstawa. Jak się okazuje, na rynku pojawiły się także fotele gamingowe, robione z myślą o graczach. Fotel dla gracza W sumie nie ma się czemu dziwić. Komputerowa rozrywka to jeden z ulubionych sposobów spędzania wolnego czasu wśród nastolatków. Również osoby po trzydziestce, które swoją młodość przeżywały przy pierwszych grach komputerowych, dziś wciąż lubią wracać do ulubionych tytułów i poświęcać czas tym nowym. Dzięki temu, że dziś pracują, mogą sobie pozwolić na zakup często drogich maszyn gamingowych, sportowych akcesoriów czy właśnie odpowiednich foteli uprzyjemniających spędzane godziny przed ekranem. Wiedzą o tym producenci i robią wszystko, aby gracze komputerowi wydawali swoje lub rodziców pieniądze już nie tylko na nowe gry i komputery, ale także wszelkiego rodzaju akcesoria, np. fotele zapewniające komfort rozgrywki przed ekranem. Fotel gamingowy to nie tylko gadżet. To przede wszystkim przemyślane rozwiązania pozwalające zadbać o postawę gracza i minimalizowanie uszczerbku w jego zdrowiu kostno-stawowym. Niestety, długie godziny spędzone przed monitorem bardzo źle wpływają na postawę, szczególnie młodych osób, których organizm wciąż się kształtuje. Dane są przerażające – 80 procent dzieci ma płaskostopie. Nastolatkowie zmagają się z koślawymi kolanami i krzywym kręgosłupem. Oczywiście winny jest tryb życia, który z aktywnego zamienił się w siedzący, ale również postawa osób pracujących w pozycji siedzącej, bardzo często wykonujących czynności na nieodpowiednich siedziskach, o kiepskim wyprofilowaniu i nieodpowiedniej wysokości oparć. Jak w takim razie wybrać fotel, który będzie odpowiedni do pracy i gry przy komputerze? Na co zwrócić uwagę Przede wszystkim fotel powinien być przystosowany do wysokości biurka oraz blatu, na którym trzymamy klawiaturę i mysz. Większość biurek do komputerów posiada główny blat, na którym znajduje się monitor, oraz wysuwaną półkę na klawiaturę. Oczywiście pod warunkiem, że nasz komputer to urządzenie stacjonarne. Co innego, gdy jest to komputer mobilny. Niezależnie od tego, jaki komputer posiadamy, najlepiej wybrać fotel, który pozwala na płynną regulację wysokości siedziska. Jest ona regulowana za pomocą pneumatycznego podnośnika gazowego, dzięki czemu w zasadzie bez używania siły możemy siedzisko unieść do góry lub w razie potrzeby obniżyć tak, aby nasza pozycja, a przede wszystkim ręce, była na wysokości klawiatury. Bardzo ważne w przypadku fotela do pracy przy komputerze są podłokietniki. O ile w przypadku siedziska biurowego nie mają one znaczenia i bardzo często takie biurowe krzesła nie posiadają podłokietników, o tyle w przypadku pracy przy komputerze podłokietniki pełnią niezwykle ważną rolę, podpierając łokcie podczas pisania. Nie mając do dyspozycji podłokietników, nasze ręce bardzo szybko się męczą, zmęczenie prowadzi do przybierania dających im ulgę postaw, które niestety często przeciążają kręgosłup i męczą inne mięśnie. Dlatego siedząc długo przed ekranem na nieodpowiednim fotelu, zaczynamy odczuwać ból w okolicach karku czy pleców. W przypadku foteli gamingowych nie tylko nie brakuje podłokietników, ale są one przy tym odpowiednio wyprofilowane, aby móc wygodnie zaprzeć się na nich łokciami. Prócz tego takie podłokietniki są regulowane i to aż w dwóch płaszczyznach. W przypadku fotela gamingowego marki Arozzi, specjalizującej się w tego typu krzesłach, model Mugello pozwala niezależnie od siebie regulować wysokość każdego podłokietnika w systemie góra – dół. Dzięki temu możemy dobrać odpowiednią wysokość podłokietnika do poziomu półki, na której mamy klawiaturę. Prócz tego podłokietnik można wysuwać do przodu i do tyłu, by obrać jak najbardziej wygodną pozycję do korzystania z klawiatury. Taki fotel jest również odpowiednio wyprofilowany, by zapewnić komfort i bezpieczeństwo dla kręgosłupa. Za model Mugello trzeba zapłacić około 800 złotych. Jaki model wybrać? Dla osób, którym zależy na jeszcze większym komforcie szwedzki producent przygotował fotel Torretta, który poza wspomnianymi przy modelu Mugello rozwiązaniami dodatkowo oferuje w zestawie specjalne poduszki pozwalające dyscyplinować postawę w lędźwiowej części pleców oraz przy szyi. Niestety, chcąc wybrać ten model fotela, trzeba się liczyć z wydatkiem ponad tysiąca złotych. Bezpośrednim konkurentem na rynku foteli gamingowych dla Arozzi jest firma Akracing, która oferuje bardzo podobne rozwiązania. Fotele tej marki, choć mogą się pochwalić nietuzinkowym wzornictwem i wysokiej jakości wykonaniem, są bardzo drogie. Ich ceny zaczynają się powyżej tysiąca złotych. Oczywiście, szukając odpowiedniego fotela do grania na komputerze, wcale nie musisz szukać specjalnego siedziska. Każdy dobrze wykonany fotel biurowy, który w swojej budowie uwzględnia podane elementy, powinien zapewnić odpowiedni komfort i bezpieczeństwo zdrowia kostno-stawowego. Kupując fotel do grania, pamiętaj jednak, aby mimo odpowiedniego siedziska nie przesadzać ze zbyt długimi rozgrywkami.
Fotel gamingowy – jak wybrać dobry fotel do grania i pracy przy komputerze?
Walentynki to niezwykły dzień, dlatego wyjątkowa powinna być wieńcząca je noc. Poniżej znajdziecie zestaw patentów i podniecających drobiazgów, które sprawią, że wasze łóżko zapłonie, a wy będziecie szczytować do rana. Niektóre z naszych pomysłów polegają na użyciu erotycznych gadżetów, do realizacji innych wystarczą produkty z lodówki i szafek. Listę ułożyliśmy chronologicznie, zaczynając od gry wstępnej, a kończąc na walentynkowym clou programu, czyli namiętnym zbliżeniu. 1. Za mundurem chłopcy sznurem, czyli seksualne przebieranki box:offerCarousel Potrzebne będą: * dowolnie wybrany kostium erotyczny, który podnieci was oboje, * odrobina wyobraźni i talentu aktorskiego. Któż z was, panowie, nie marzy o niezobowiązującej przygodzie z pielęgniarką, ostrą policjantką albo słodkim króliczkiem playboy'a? Kochacie kobiety w uniformach i nic nie da się z tym zrobić. Panie zresztą też lubią od czasu do czasu zmienić tożsamość i przebrać się za kogoś bardziej zmysłowego lub niebezpiecznego. Może więc walentynki to najlepsza okazja, by spełnić te fantazje? Erotyczne przebrania, których wybór jest naprawdę ogromny, pomogą przeistoczyć się w sceniczną postać, a odpowiednio dobrane kwestie wypowiadane do partnera dopełnią całości. Kogo więc dziś odegracie? Niegrzeczną uczennicę uwodzącą nauczyciela czy może uroczą pokojówkę spełniającą zachcianki hotelowego gościa? 2. Zabawa w ciepło – zimno Potrzebne będą: * kostki lodu, * gorący napój, na przykład kawa lub grzane wino. Ten prosty, ale niezwykle zmysłowy trik polega na naprzemiennych pocałunkach – lodowato zimnych i ogniście gorących. Niech jedno z was na moment włoży do ust kostkę lodu, a potem da soczystego całusa partnerowi. Po chwili powtórzcie pieszczotę, tym razem używając gorącego napoju. Przyjemnie, prawda? Rozgrzane lub bardzo zimne wargi i język smakują zupełnie inaczej niż zwykle! 3. Striptiz na początek box:offerCarousel Potrzebne będą: * seksowna bielizna, * ulubiona muzyka, * poczucie humoru. Faceci to wzrokowcy, więc widok rozbierającej się kobiety działa na nich jak płachta na byka. A i kobiety lubią popatrzeć na swojego mężczyznę powoli odsłaniającego muskularne ciało. Może więc w walentynki urządzicie sobie nawzajem pokaz striptizu? Pamiętajcie o poruszaniu się w rytm muzyki i zmysłowym zrzucaniu poszczególnych części garderoby. Nie stresujcie się i nie podchodźcie to tego zbyt poważnie. Odrobina śmiechu i dystansu do siebie pozwoli wam się zrelaksować i cieszyć tą wyjątkową chwilą. 4. Podniecający masaż erotyczny box:offerCarousel Potrzebne będą: * olejek do masażu, * lubrykant. Wypieszczone i rozgrzane ciało entuzjastycznie reaguje na wszelkie seksualne bodźce, dlatego zmysłowy masaż z użyciem pachnących olejków to wspaniałe urozmaicenie gry wstępnej. Niech jedno z was położy się wygodnie na brzuchu, a drugie ciepłymi, opływającymi olejkiem dłońmi muska, masuje i lekko ugniata skórę partnera. Po chwili zamieńcie się rolami. Pieścić możecie plecy, kark, ramiona, ale nie zapomnijcie też o pośladkach, wnętrzu ud i stopach. Do zmysłowego masażu części intymnych przyda się aromatyczny żel nawilżający. 5. Sutki drżące nie tylko z rozkoszy box:offerCarousel box:offerCarousel Potrzebne będą: * żel nawilżający, * dowolny wibrator. O tym, jak wrażliwym erotycznie miejscem są piersi, napisano już tomy. Kobiece są pieszczone często i chętnie, o męskich się raczej zapomina. W tej zabawie także i im zostanie poświęcona specjalna uwaga. Nałóżcie wzajemnie na swoje piersi odrobinę lubrykantu, a następnie włączonym wibratorem stymulujcie sutki i skórę wokół nich. Sutki szybko nabrzmieją, a wy poczujecie rozchodzące się po całym ciele podniecające ciepło. 6. Smakowite ciało Potrzebne będą do wyboru: * bita śmietana, * płynna czekolada, * miód, * owoce. Lubicie słodkości? No pewnie! Kto ich nie lubi? A wiecie, jak wspaniale smakują jedzone wprost z nagiego ciała? Zdecydujcie, które z was będzie dziś daniem, a które smakoszem i zaczynajcie. Ciało, na przykład brzuch lub piersi, posmarujcie czekoladą, miodem albo bitą śmietaną. Potem ułóżcie pokrojone estetycznie kawałki owoców. Delektujcie się zmysłowym deserem, na koniec nie zapominając o wylizaniu wszystkiego do nagiej skóry! 7. Pobudzające drgania box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Potrzebne będą do wyboru: * ring na penisa, * masażer, * motylek. Wasze podniecenie będzie tak duże, że trudno będzie wam opanować się przed stosunkiem, poświęćcie nieco czasu pieszczotom części intymnych: moszny, jąder i penisa u mężczyzny oraz waginy u kobiety. Wibrujące gadżety poprawiają krążenie w waszych najwrażliwszych miejscach i pobudzają tak mocno, że musicie uważać, by nie szczytować za szybko. 8. Dildo zamiast penisa box:offerCarousel Potrzebne będą: * lubrykant, * dobrej jakości dildo. Panowie mogą poczuć się nieco zazdrośni, ale wystarczy nieco dystansu i otwartości, żeby pokonać to destrukcyjne uczucie. Tym bardziej, że przed wami niesamowite widoki! Proponujemy, by przed rozpoczęciem właściwego stosunku partnerka przez chwilę sama stymulowała się za pomocą dildo. Oglądanie tego rozpalającego zmysły spektaklu z pewnością doprowadzi partnera na skraj szaleństwa, ale i uświadomi mu, jak lubi być penetrowana jego kobieta, czy woli pchnięcia mocne i głębokie, ale w niezbyt szybkim tempie, czy może jest zwolenniczką ostrzejszego, dynamicznego seksu? 9. Dodatkowe korzyści z wibratora Potrzebne będą: * żel nawilżający, * dobry wibrator. Ten bardzo podniecający – ale prosty w wykonaniu trik – polega na tym, że w trakcie stosunku w pozycji misjonarskiej partnerka włączonym wibratorem pieści kość krzyżową, pośladki i mosznę partnera, szczególną uwagę poświęcając prostacie – wypukłemu miejscu między moszną a odbytem. Drgania wibratora rozchodzą się po całej strefie erogennej partnera, intensyfikując jego doznania płynące ze stosunku. 10. Rozkoszne zniewolenie box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Potrzebne będą: * erotyczne kajdanki, * szarfa lub maseczka na oczy, * pejczyk, * piórko. Ostatnia nasza propozycja to delikatna zabawa w dominę i sługę lub odwrotnie – pana i niewolnicę. Możecie przeprowadzić ją przed zbliżeniem albo w jego trakcie. Dominacja erotyczna, nawet w wersji soft, wymaga zaufania i obopólnej akceptacji. Cały czas śledźcie więc uważnie mimikę partnera, by nie przekroczyć granic. Użyjcie wyobraźni, korzystając z seksualnych gadżetów stylizowanych na BDSM i bawcie się dobrze!
Noc miłości – 10 erotycznych pomysłów walentynkowych
Bluetooth to bardzo wszechstronna technologia bezprzewodowej komunikacji, która pozwala na swobodne łączenie się między różnymi urządzeniami. Za jej pośrednictwem można też przesyłać dźwięk. Niestety, z uwagi na niską przepustowość sygnał nie dorównuje jakości audio płynącej ze standardowego kabla. Z pomocą przychodzi aptX, czyli technologia, która pozwala przesyłać za pomocą Bluetootha dźwięk dorównujący jakością temu przesyłanemu kablem. Wbrew pozorom urządzeń wspierających standard aptX nie ma aż dużo. Jeśli akurat szukacie dousznych słuchawek bezprzewodowych, które wspierają aptX, to dobrze trafiliście. Za chwilę przedstawię kilka modeli słuchawek dousznych, które w pełni wykorzystują aptX. Musicie jednak pamiętać, że aby korzystać z tej technologii nie tylko słuchawki muszą ją wspierać, ale też urządzenie, które przesyła do nich dźwięk (np. smartfon). Kruger&Matz M5 Wybierając bezprzewodowe słuchawki douszne obsługujące aptX, koniecznie należy zwrócić uwagę na sprzęt Kruger&Matz M5. Słuchawki są oczywiście sporo droższe niż ich przewodowe odpowiedniki, le komfort łączności bezprzewodowej musi kosztować. Za M5 przyjdzie nam zapłacić ok. 200 zł. W zamian otrzymujemy słuchawki z pasmem przenoszenia 20–20000 Hz, impedancją 16 Ohmów, SPL wynoszącym 91 dB (+/- 3 dB) oraz wbudowanym mikrofonem i klasą wodoodporności IPX4. Trzeba dodać, że produkt Kruger&Matz ma na kablu pilota, którym można sterować słuchawkami. Monster Adidas Adistar A może dysponujecie dość dużym budżetem i chcecie kupić sprzęt z nieco wyższej półki? Produkt firmy Adidas jest przeznaczony dla sportowców. Niestety, nawet na stronie producenta ciężko znaleźć dokładne parametry tych słuchawek. Wiemy za to, że mają one izolację od dźwięków otoczenia, wkładki OmniTrip znacząco poprawiające komfort noszenia, a także mikrofon i pilota z trzema przyciskami. To jednak nie wszystko, bo producent deklaruje odporność na pot. Cena słuchawek Monster Adidas Adistar nie jest niska, bo wynosi ok. 450 zł. Denon AH-W200 W okolicach 500 zł możecie też kupić słuchawki dobrze znanej firmy specjalizującej się w produkcji sprzętu audiofilskiego – Denon. Model AH-W200 to słuchawki, które są zgodne ze standardem aptX. Sprzęt ten cechuje się pasmem przenoszenia 5–25000 Hz oraz impedancją 16 Ohm. Producent chwali się, że aby zwiększyć łatwość obsługi słuchawek, zastosował zintegrowane sterowanie z mikrofonem. AH-W200 mają wbudowany wzmacniacz, a w zestawie oprócz silikonowych wkładek w różnych rozmiarach znajdziemy też pianki douszne Comply. Oczywiście słuchawek bezprzewodowych nie będziemy mogli używać w samolocie. Producent pomyślał jednak i o tym, więc w zestawie znajdziemy kabel i adapter samolotowy, który nasze bezprzewodowe słuchawki zmieni w urządzenie przewodowe. Yamaha EPH-W22 oraz EPH-WS01 Yamaha również ma w swojej ofercie słuchawki obsługujące technologię aptX. Mowa tu o słuchawkach W22 oraz WS01. Ich cena wynosi odpowiednio 299 zł i 399 zł. Obydwa modele mogą pochwalić się pasmem przenoszenia wynoszącym 20–40000 Hz i impedancją 16 Ohm. Dlaczego WS01 są droższe? Odpowiedź jest prosta – model WS01 został dodatkowo pokryty specjalną warstwą, która chroni słuchawki przed przedostawaniem się potu i wody do wnętrza. Sprawia to, że z zestawu WS01 możemy korzystać nawet wtedy, gdy na dworze jest deszczowa pogoda lub gdy intensywnie się pocimy.
Słuchawki douszne wspierające technologię aptX
Każdy wie, że systematycznie uprawiana aktywność fizyczna pozwala na bycie zdrowszym. Organizm utrzymywany jest w dobrej kondycji. Szczególnie pomocne jest w tym bieganie. Wpływa na poprawienie wydolności, ale także zrzucenie zbędnych kilogramów lub utrzymanie wagi. Wiele osób decyduje się na jogging właśnie wtedy, gdy ma problem z nadwagą. Jak biegać, żeby przyniosło to szybki efekt, a jednocześnie nie zrobiło szkody organizmowi? Regularność Przede wszystkim powinno się zacząć od nakreślenia planu treningowego. Chodzi o to, żeby wyznaczyć sobie konkretne dni, w których będziemy trenować. Zrób dokładną analizę swojego harmonogramu dnia i dobrze się nad tym zastanów. To bardzo ważne, bo liczy się systematyczność. Nie możesz odpuścić żadnego wyjścia na bieganie. Oczywiście, druga podstawowa kwestia, to nie przesadzać z wysiłkiem. Na początku wystarczy trening 3 razy w tygodniu. Zacznij od kupienia butów. Jeśli zamierzasz biegać po twardej nawierzchni, wybierz takie z amortyzacją. Przyda ci się, bo należy zadbać o nierozruszane stawy. Jednak najlepiej byłoby, gdybyś trenował po miękkiej nawierzchni, czyli polnych drogach i leśnych ścieżkach. Poza tym świeże powietrze bardziej pozwoli ci się dotlenić, a otoczenie przyrody będzie skutecznie relaksowało. Wolno i długo Dla początkujących biegaczy, którzy chcą szybko stracić na wadze, poleca się długie wybiegania. To będzie taki prawdziwy jogging w dość spokojnym tempie. Jeśli trenujesz z kimś, to wyznacznikiem prędkości powinna być swobodna rozmowa, a nie zegarek określający, z jaką szybkością biegniesz. Przede wszystkim przyzwyczaisz swoje mięśnie i stawy do ruchu. Przy niskim tempie nastąpi to spokojnie i mniej stresująco dla organizmu. Warto też pamiętać o czasie poświęconym na długi bieg. Spalanie zbędnego tłuszczu rozpoczyna się ok. 30 minut po rozpoczęciu treningu, więc lepiej poświęcić na niego nieco więcej czasu. Poza tym rano procesy związane z metabolizmem zachodzą dużo szybciej niż wieczorem, więc przy odchudzaniu należy zastanowić się nad wyborem pory dnia na bieganie. Dobrze jest przed treningiem dostarczyć organizmowi węglowodanów. Mogą to być cukry proste. Bieganie na czczo rano może spowodować zasłabnięcie lub omdlenie. Jeśli nawet nie padniemy ze zmęczenia, to i tak nie będziemy mieli sił na wykonanie zakładanego treningu. Niektórzy preferują jogging bez wcześniejszego posiłku, jednak mogą to zrobić naprawdę tylko bardzo wytrenowani i doświadczeni biegacze. Przejdź na wyższe obroty Kolejnym etapem na drodze do szybszego zrzucenia wagi będzie trening interwałowy. Polega on na tym, że pokonujemy określone odcinki, np. 500-metrowe lub kilometrowe, w zdecydowanie szybszym tempie niż wcześniejsze długie wybiegania. Warto przy tej okazji sugerować się tętnem. Dzięki temu będziemy wiedzieli, jak pracuje nasze serce. Po wykonaniu przyspieszenia należy przejść do truchtu, ale cały czas być w biegu. Robimy kilka takich powtórzeń. Wraz z kolejnymi treningami możemy zwiększać liczbę interwałów. Dzięki nim spalanie tkanki tłuszczowej będzie następowało szybciej, a co za tym idzie – nasze odchudzanie da lepsze efekty. Pamiętaj, że po każdym treningu należy spożyć posiłek złożony z węglowodanów z dodatkiem białka. Może to być koktajl owocowy z jogurtem. Następnie po około godzinie musisz spożyć normalny posiłek, na który składają się węglowodany, białko i warzywa. Jeśli po wysiłku nie będziesz się odżywiał pełnowartościowo, organizm zacznie czerpać z białek zawartych w mięśniach. Oznacza to, że waga będzie spadała, ale nie kosztem tłuszczów, tylko naszych mięśni. W efekcie tego możesz czuć, że brakuje ci sił, a twoja figura nadal będzie pozostawiała wiele do życzenia. Jeśli chcemy szybko, bezpiecznie i zdrowo stracić na wadze, warto pamiętać o systematycznym treningu. Długie wybiegania należy przeplatać z bardziej intensywnymi ćwiczeniami interwałowymi. Ważne jest, aby zdrowo się odżywiać, dostarczając organizmowi niezbędnych składników. Jeśli wszystko rozsądnie zaplanujemy, będziemy cieszyć się dobrą kondycją ogólną oraz szczupłą sylwetką.
Jak biegać, żeby szybciej schudnąć?
Ziemniaki pieczone z rozmarynem to aromatyczne, pełne smaku danie. Idealnie sprawdzi się jako dodatek do mięś bądź też jako osobny posiłek. Składniki: 8 ziemniaków 3 łyżki oliwy szczypta soli pęczek świeżego rozmarynu Krok po kroku: Ziemniaki kroimy w mniejsze kawałki i lekko je obgotowujemy. Następnie wykładamy na blaszkę do pieczenia. Skrapiamy oliwą i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni. Pieczemy około 30 minut. Przed podaniem solimy i dodajemy rozmaryn. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Ziemniaki pieczone z rozmarynem