source
stringlengths
4
21.6k
target
stringlengths
4
757
Intensywne skrobanie szyb z lodu, choć skuteczne, może doprowadzić do ich zarysowania. Mając świadomość występowania problemu, warto zastosować się do kilku praktycznych wskazówek. Plastikowe skrobaczki – źródło zarysowań Mogłoby się wydawać, że miękkie plastikowe ostrze skrobaczki nie będzie w stanie wyrządzić szkód szybie. Nic bardziej mylnego. Między końcówkę wykonaną z tworzywa sztucznego a szybę z łatwością dostają się bowiem piasek i drobne kamienie. To właśnie one sprawiają, że podczas skrobania powstają zarysowania, których usunięcie będzie wymagać polerowania przy pomocy specjalnych środków, jak chociażby dwutlenek ceru. Innym problemem plastiku jest jego niska trwałość. Na skutek działania tarcia i niskich temperatur najtańsze skrobaczki odkształcają się i niedostatecznie dobrze przylegają do szyby. Przez to nie dość, że oczyszczenie szyby staje się trudniejsze, dodatkowo wzrasta ilość zarysowań. Mosiężna końcówka rozwiązaniem problemu Plastikowe skrobaczki, mimo że tanie i często wyposażone w komfortową rękawicę, z biegiem czasu będą wpływać na pogorszenie widoczności. Jak się jednak okazuje, istnieją produkty, które są znacznie bezpieczniejsze w użytkowaniu. Ich cechą charakterystyczną jest ostrze wykonane z mosiądzu, co stanowi nieprzypadkowy wybór. Ten stop metali wykazuje się twardością nieco niższą od szkła. Oznacza to, że jest na tyle twardy, aby zminimalizować ilość lodu dostającego się pod ostrze, ale z drugiej strony jest wystarczająco miękki i nie przyczynia się do powstawania dodatkowych rys na powierzchni szyb. Najpopularniejszą skrobaczką wyposażoną w mosiężną końcówkę jest fińska Murska. Jej podstawowa wersja, oznaczona numerem 575, kosztuje ok. 5 zł. Produkt ten posiada gumową ściągaczkę do wody i elementy pozwalające na usuwanie lodu z wycieraczek. Dobrym wyborem będzie również Murska 585 ze szczotką, której cena oscyluje w granicach 15 zł. box:offerCarousel box:offerCarousel Ważny z punktu widzenia bezpieczeństwa szyb jest także sposób skrobania. Otóż im mniejszy kąt, pod którym przykładamy skrobaczkę, tym większe prawdopodobieństwo dostania się lodu i piasku między ostrze a szklaną powierzchnię. Chemiczne sposoby na pozbycie się lodu Konkurencją dla mechanicznych metod oczyszczania szyb są sposoby chemiczne z wykorzystaniem zyskujących na popularności odmrażaczy. Ich działanie jest szybkie, skuteczne i bezdotykowe. Zawartość opakowania wystarczy rozpylić na powierzchni szyb, aby zobaczyć natychmiastowy efekt w postaci roztopionego lodu. Co ważne, produkty tego typu wykazują się pełną skutecznością nawet do temperatury -60 stopni Celsjusza. Trzeba podkreślić, że pojemność odmrażaczy, a co za tym idzie ich wydajność, jest ograniczona. Jednym z tańszych produktów jest K2 Alaska, kosztujący ok. 8 zł. Za 10 zł nabędziemy natomiast produkt niemieckiej marki Sonax. Najdroższy okaże się odmrażacz Wurth, ponieważ trzeba zapłacić za niego co najmniej 20 zł za 500 ml. Pokrowce dla fanów zapobiegawczości Wielu kierowców woli nie dopuszczać do powstania lodu na powierzchni szyby. Wykorzystują w tym celu pokrowce, często wykonane z folii aluminiowej, które tworzą skuteczną izolację termiczną. Najprostsze maty antyszronowe na szybę czołową kosztują ok. 5 zł. Dla bardziej kompleksowej ochrony można wykorzystać pokrowce zasłaniające szybę czołową i przednie boczne. Zakup produktu tego typu to wydatek rzędu 30 zł.
Jak nie porysować szyby podczas skrobania?
Skórzana odzież oraz akcesoria motocyklowe to zwykle spory wydatek. Aby długo służyły i były niezawodne, należy je prawidłowo konserwować – zarówno po sezonie, jak i przed nim. Podpowiadamy, jakich środków i metod używać, aby najefektywniej odświeżyć skórzane gadżety. ABC dbania o skórę Przede wszystkim należy się kierować wskazaniami producenta, które znajdziemy na metce wewnętrznej lub w ulotce dołączonej do produktu. Zarówno akcesoria, jak i odzież ze skóry nie są dla leniwych, czyli nie da się ich po prostu wrzucić do pralki. Do ich czyszczenia nie nadają się także zwykłe środki chemiczne, takie jak mydło, płyn do naczyń czy mleczko do mebli. W sklepach znajdziemy profesjonalne preparaty do czyszczenia oraz impregnacji skórzanych wyrobów motocyklowych. Uchronią one skórę przed blaknięciem, twardnieniem, pękaniem i utratą koloru. Dobrze zabezpieczone akcesoria i odzież będą elastyczne, odporne na wodę, a także wytrzymałe i niezbyt podatne na uszkodzenia. Warto wiedzieć, że każdy rodzaj skóry (np. licowa, zamsz, nubuk, matowa, błyszcząca, hydrofobowa) wymaga innego traktowania i środka czyszczącego. Odświeżanie skóry krok po kroku Pierwszym etapem odświeżania jest nawilżenie skóry, do czego wystarczy zwykła szmatka nasączona wodą. Następnie miękką gąbką kolistymi ruchami rozprowadzamy na powierzchni sakw, toreb itp. odpowiedni preparat czyszczący,np. w żelu. W wypadku niektórych skór, czyli zamszu i nubuku, może się okazać konieczne zastosowanie specjalnych szczotek. Na koniec wycieramy skórę wilgotnym ręcznikiem i delikatnie osuszamy. Jeżeli nadal będzie się wydawała sucha, zabieg należy powtórzyć, a potem odłożyć czyszczone rzeczy do samoistnego wyschnięcia (nie wolno używać grzejników!). Kolejny, a zarazem ostatni etap to impregnacja (np. preparatem S100), która ma zabezpieczyć akcesoria przed zabrudzeniami, przemakaniem i blaknięciem kolorów, nie niszcząc jednocześnie wewnętrznych membran i materiałów wyściełających. Buty i rękawiczki Skórzane buty i rękawiczki traktujemy prawie tak samo jak pozostałe akcesoria motocyklowe. Zewnętrzną część czyścimy gąbką lub szczotką oraz odpowiednio dobranym preparatem (np. Gaerne do butów, Alpinestars), a wewnętrzną z użyciem specjalnej pianki. Rękawiczki wymagają jednak szczególnej uwagi, ponieważ podczas jazdy intensywnie „pracują” (szczególnie w okolicy palców), a skóra narażona jest na uszkodzenia, np. pękanie. Buty natomiast trzeba dobrze zabezpieczyć przed przemakaniem. Warto pamiętać, że wszystkie akcesoria mające długotrwały kontakt z ludzką skórą oraz te, w których przewozimy żywność (np. miękkie sakwy boczne), po dłuższym czasie wydzielają nieprzyjemny zapach. W tym wypadku dobrym rozwiązaniem jest zaopatrzenie się dodatkowo wsprej neutralizujący zapachy. Co jeszcze warto wiedzieć? Akcesoria skórzane trzeba czyścić oraz konserwować regularnie, ale z umiarem. Oznacza to, że nie należy stosować dużej ilości preparatu, ponieważ może on uszkodzić strukturę skóry. Przed przystąpieniem do pracy należy przygotować odpowiednie akcesoria i zapoznać się z informacjami producenta dotyczącymi czyszczenia konkretnych rodzajów materiału. Wszystkie elementy dodatkowe (np. podpinkę kurtki, wyściółkę sakw) należy wcześniej usunąć i wyprać lub wyczyścić zgodnie z zaleceniami dotyczącymi tkaniny, z której je wykonano. W większości wypadków będzie to po prostu pranie w pralce z dodatkiem właściwego środka.
Odświeżamy skórzane akcesoria motocyklowe
O serii Transformers słyszał chyba każdy – te trzymające w napięciu filmy zdobyły popularność błyskawicznie po premierze. Przed Wami test zabawki przedstawiającej jedną z postaci – robot Optimus Prime. Krótko o Transformers Filmy z serii Transformers zjednały sobie grono fanów na całym świecie. Najwierniejsi z nich wiedzą, że podstawą dla ich stworzenia była linia zabawek wyprodukowanych przez Hasbro. Roboty transformujące się do wielkich pojazdów to zaskakujące postacie, które wbrew pozorom potrafią okazywać uczucia i różnią się od siebie temperamentem. Optimus Prime, który jest przedmiotem dzisiejszego testu, to bohater, którego charakteryzują spryt i odwaga, a także współczucie i umiejętność poświęcenia. Optimus Prime od Hasbro – jak się transformuje? Robot Optimus został wykonany z solidnego plastiku i jest pozbawiony małych, pojedynczych elementów. Przy zabawie zgodnej z przeznaczeniem żaden z elementów nie odłamie się – łączenia ruchomych części są mocne. Co ważne, robot nie ucierpiał nawet, kiedy upadł na podłogę. To dobrze wróży – zwłaszcza, że małe dzieci często mają tendencję do upuszczania zabawek z rąk. Transformacja zachodzi w 4 krokach. Po rozpakowaniu pudełka dostajemy robota w postaci pierwszej. Jego ręce i nogi nie zginają się na boki. Ręce można wykręcać do przodu, do boku i do tyłu, natomiast nogi odwodzi się do boków. Po wykręceniu rąk do tyłu, należy złączyć czerwone ramiona robota nad głową, ukrywając ją. W ten sposób powstaje przednia część pojazdu. Przedramiona, na których znajdują się koła, powinny znajdować się pod spodem. Na odwrocie opakowania znajduje się szczegółowa instrukcja obrazkowa, dzięki której transformacja pójdzie jak z płatka. Wymiary zabawki to 29 centymetrów wysokości w postaci robota i 20 centymetrów długości w postaci pojazdu. Zalety Pierwsza i najbardziej oczywista zaleta jest taka, że kupując zabawkę z serii Transformers, zyskujemy tak naprawdę dwie różne zabawki. Roboty od zawsze są tematem przyciągającym większość chłopców, a samochody… chyba nawet nie trzeba o tym wspominać! Fakt, że można samodzielnie zmienić postać to dodatkowy atut, podsuwający dziecku pomysły na zabawę. Kolejny plus to ruchome koła – choć brzmi to banalnie, każdy z nas na pewno spotkał się z autem-zabawką, którego koła były atrapą. Takie rozwiązanie mija się z celem, ponieważ auto zwyczajnie nie jeździ! W przypadku Optimusa na szczęście ten warunek został doskonale spełniony – dziecko może jeździć nim, ile tylko chce! Ponadto, zabawka jest lekka – nie zmęczy małych rąk i przy upadku na pewno nie wyrządzi żadnej szkody. Dla kogo? Roboty Transformers od Hasbro dedykowane są dzieciom od 6. roku życia. Taki prezent ucieszy każdego chłopca, bez względu na to, czy jest fanem filmów z tej serii czy nie. To świetna zabawka, która pomaga ćwiczyć zdolności manualne i logiczne myślenie – jak doprowadzić do transformacji? Chwilę trzeba pogłówkować, zwłaszcza za pierwszym razem! Dodatek – gra w aplikacji! Producent gwarantuje jeszcze więcej zabawy! Na korpusie robota znajduje się okrągła naklejka – należy zeskanować ją za pomocą aplikacji do skanowania kodów na smartfonie. Po zeskanowaniu aplikacja przenosi nas do gry, w której wcielamy się w któregoś z robotów. Dzięki temu, zabawa czeka także w wirtualnej rzeczywistości! Z tej serii do wyboru są także inne roboty: żółty Bumblebee oraz czerwony Sideswipe.
2 w 1, czyli test robota Optimus z serii Transformers od Hasbro
Miłośnicy gier rajdowych na konsolach nowej generacji nie mają zbyt wielkiego wyboru. Czy WRC 5 pozwoli zapomnieć o braku alternatywy? WRC 5 to gra wyjątkowa z punktu widzenia polskiego gracza. To okazja, żeby wreszcie wcielić się w rolę Roberta Kubicy – jeździmy jego prawdziwym autem, w prawdziwym teamie. Cieszy to tym bardziej, bo możemy wziąć udział w Rajdzie Polski. Trasa prowadzi przez klimatyczne, swojskie tereny: suniemy obok pola rzepaku, mijając ustawione na poboczu karetki, dobrze znane z naszych prawdziwych ulic. Dla polskich fanów WRC to dobra zachęta do sięgnięcia po grę. Ale czy są inne zalety? Zbyt łatwe podium Nie do końca. Model jazdy powinien przypaść do gustu tym, którzy w gry rajdowe i wyścigowe grają niedużo lub też WRC 5to ich pierwszy tego typu tytuł. Produkcja na pewno nie jest profesjonalnym symulatorem. Pojazd bardzo łatwo opanować, a kontrola nad nim nie sprawia specjalnych problemów. Owszem, odczuwa się zmiany nawierzchni czy też uszkodzenia pojazdu, ale nie na tyle, żeby nie poradził sobie z tym amator. Gra zachęca do szybkiej jazdy i efektownego wchodzenia w zakręty. Ekspertów od wirtualnej jazdy zrazić może jednak fakt, że wszystko to wykonuje się bez większych przeszkód. Co gorsza, bardzo łatwo, szczególnie na początku, zająć pierwsze miejsce. Nawet jeśli co jakiś czas zboczymy z trasy czy uszkodzimy pojazd tak, że nie będzie mógł wrzucić większego biegu niż „trójka”. Tak, mimo takich przeciwności losu, i tak rywale nie są w stanie wykręcić lepszego czasu niż my. Nie zachęca to do starania się, skoro mamy pewność, że miejsce na „pudle” będzie niezagrożone. box:imageShowcase box:imageShowcase WRC 5 nie wybacza ewentualnych błędów tak łatwo, jakinne gry wyścigowe.W tej produkcji także możemy skorzystać z niezwykle popularnego patentu, jakim jest cofanie czasu. W WRC 5 nie manipulujemy sekundami, tylko wracamy do checkpointu. To oznacza, że ewentualna wpadka przed końcem fragmentu etapu będzie powodowała, że gra przeniesie nas spory kawałek wcześniej. Jedni będą kręcić nosem, drudzy ucieszą się, że to dodatkowe wyzwanie. Mimo wszystko lepiej nie spuszczać wzroku z trasy, bo powtórka będzie długa. box:imageShowcase box:imageShowcase Tryb kariery jest bardzo klasyczny. Pniemy się po szczeblach, zaczynając zabawę w najniższej i najsłabszej możliwej klasie. Dopiero wygrane i dobrze przejechane rajdy pozwolą awansować do lepszych zespołów, a co za tym idzie – potężniejszych pojazdów. Szczytem jest rzecz jasna klasa WRC, ale najpierw bierzemy udział w JWRC czy WRC 2. Nie oznacza to jednak, że nie możemy od razu ścigać się np. Robertem Kubicą. Da się włączyć wyścigi w najwyższej możliwej klasie i tam rywalizować z najlepszymi kierowcami. Tryb kariery jest jednak najważniejszy i to zapewne w nim spędza się najwięcej czasu. Oprócz tego można pościgać się z innymi, prawdziwymi graczami, w trybie multiplayer. Niestety, chętnych do wspólnej rywalizacji nie ma zbyt wielu, gdyż WRC 5 nie jest aż tak popularną produkcją. box:imageShowcase box:imageShowcase Problemy z grafiką Duży wpływ ma na to oprawa graficzna, która niestety nie zachęca do WRC 5. Nie przeszkadza to aż tak bardzo, jeśli gramy na PlayStation 3, Xboksie 360 czy słabym komputerze – ze względu na ograniczoną moc jest się przyzwyczajonym do nieco gorszej grafiki (choć i na tych platformach nie brakowało gier, które potrafią zauroczyć). Nie da się jednak przymknąć oka na oprawę na PlayStation 4, Xboksie One czy mocnym komputerze, którego stać na graficzne fajerwerki. WRC 5 po prostu prezentuje się brzydko. Rozczarowuje wykonanie otoczenia – odpychają drzewa, budynki czy też zwierzęta lub auta znajdujące się na poboczu. Widzimy je tylko przez chwilę, a mimo to zdążymy zwrócić uwagę na to, że lepiej takie rzeczy wykonywano na poprzedniej generacji. Co gorsza, WRC 5, mimo biednej grafiki, potrafi sprawić, że animacja zwolni, co nie powinno mieć miejsca. Szczególnie w teoretycznie szybkiej i dynamicznej grze wyścigowej. box:imageShowcase box:imageShowcase Podsumowanie WRC 5 ma kilka plusów. Licencja została wykorzystana naprawdę solidnie, dzięki czemu ścigać możemy się w takich państwach jak Polska, Szwecja, Wielka Brytania czy Meksyk. Każdy z nich wyróżnia się rodzajem nawierzchni i innymi wyzwaniami. W Szwecji przeszkodą są zaspy znajdujące się blisko drogi, w Wielkiej Brytanii głębokie kałuże. Problem w tym, że model jazdy nie jest specjalnie wymagający. Jeździ się, ale bez większych emocji – ani negatywnych, ani pozytywnych. Przy WRC 5 dobrze bawić będą się przede wszystkim najwięksi fani tego typu rajdów, którzy nie patrzą na oprawę graficzną i nie interesuje ich to, że w innych grach model jazdy daje więcej satysfakcji. Jeśli dla ciebie także ważniejsze jest to, że można kierować Robertem Kubicą i innymi kierowcami WRC, to „piątka” spełni twoje wymagania. Reszta znudzi się mało wymagającymi wyścigami i nie będzie mogła patrzeć na brzydką grafikę. Wymagania systemowe „WRC 5” Minimalne: * System operacyjny: Windows 7 * Procesor: Intel Core i3/AMD Phenom II X2 * Pamięć: 4 GB RAM * Karta graficzna: GeForce 9800 GTX/AMD Radeon HD 5750 * DirectX: wersja 9.0c * Miejsce na dysku: 25 GB dostępnej przestrzeni Zalecane: System operacyjny: Windows 7/Windows 8 Procesor: Intel Core i5 2500/AMD FX 8150 Pamięć: 8 GB RAM Karta graficzna: GeForce GTX780/Radeon R9 290 DirectX: wersja 11 Miejsce na dysku: 25 GB dostępnej przestrzeni Dostępność Gra „WRC 5” jest dostępna na: PC, PS3, PS4, PSV, Xbox360, XboxOne.
WRC 5 – recenzja
Źle dobrane oświetlenie w pomieszczeniu to częsty problem. Bardzo pomocny w zmianie tego stanu rzeczy jest adapter do żarówki. Pozwoli dostosować światło do twoich potrzeb minimalnym nakładem pracy i pieniędzy. Jeżeli ktoś pyta, co zrobić, aby jego pokój był lepiej oświetlony, to najczęściej słyszy, że ma założyć mocniejsze żarówki lub po prostu zamontować ich więcej. A przy tym, by nie płacił więcej za energię elektryczną, radzi mu się, by wymienił zwykłe żarówki na energooszczędne lub LED-owe. Pytanie tylko, w jaki sposób to zrobić, nie wymieniając przy tym całej lampy? Okazuję się, że to bardzo proste. Wystarczy się zaopatrzyć w adapter do żarówki. Montując go w oprawie oświetleniowej, można zmienić rodzaj i rozmiar gniazda, a w efekcie wkręcić zupełnie inną żarówkę. Można również rozdzielić gwint na dwa, trzy lub więcej gniazd. Czym jest adapter Tłumacząc „na nasze”, adapter to nic innego jak przejściówka, czyli element jakiegoś urządzenia, który pozwala zastosować je do innego celu, niż zostało pierwotnie zaprojektowane. Mówiąc bardziej ogólnie, jest to element, który łączy zespoły jednego urządzenia bądź łączy jedno urządzenie z drugim. W ten sposób umożliwia współpracę dwóch lub więcej elementów. Adapter do żarówki – zastosowanie Używanie adapterów żarówkowych stało się w ostatnim czasie bardzo popularne. Dlaczego? Jest to bardzo wygodne, praktyczne i przede wszystkim tanie. Urządzenie to m.in. pomaga dostosować wielkość lub rodzaj gwintu w lampie do rodzaju i wielkości gwintu żarówki. Na rynku znajdziemy między innymi żarówki z szerokim i wąskim gwintem, żarówki energooszczędne czy żarówki LED. Jednak o tym, która z nich powinna być zastosowana w lampie, decyduje producent, montując taką, a nie inną oprawę. Nam jednak nie zawsze ten wybór odpowiada. Podoba nam się lampa, ale nie rodzaj stosowanej w niej żarówki. Wtedy właśnie z pomocą przychodzi adapter z gwintem, jaki ma wybrana przez nas żarówka. Oferta adapterów jest szeroka. Można dobrać je do bardzo wielu opraw oświetleniowych. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że jeżeli chcemy uzyskać inny typ światła, to nie musimy trudzić się z wymianą całej lampy tylko po prostu wkręcamy odpowiedni adapter, a później odpowiednią żarówkę. To bardzo proste i szybkie. Rodzaje adapterów box:offerCarousel box:offerCarousel Rozdzielacz gniazda żarówki. Jeżeli potrzebujemy więcej żarówek, będzie to idealny gadżet, rozdziela on bowiem jedno gniazdo żarówki na dwa. Pozwala zastąpić np. jedną tradycyjną żarówkę dwoma żarówki typu LED, co w rezultacie wyraźnie doświetla pomieszczenie. Cena takiej przejściówki to około 10 zł. Istnieje również możliwość rozdzielenia jednego gniazda np. na cztery! Wszystko za sprawą poczwórnego rozgałęziacza. Za ten gadżet trzeba będzie zapłacić około 20 zł, jednak trzeba pamiętać, że w przypadku opraw domowych rzadko będzie miał zastosowanie, chociażby ze względu na ograniczoną średnicę klosza. box:offerCarousel Przejściówka do żarówek E14 na GU10. Adapter tego typu umożliwia zamontowanie żarówki z trzonkiem GU10, czyli np. LED bądź halogenowej, w miejscu żarówki z gwintem E14. Cena: ok. 3 zł. box:offerCarousel Przejściówka do żarówek E27 na GU10. Tutaj sprawa ma się podobnie jak w przypadku powyższej przejściówki. Różnica polega na tym, że żarówkę GU10 montujemy w miejscu żarówki z szerokim gwintem, czyli E27. Taki adapter kosztuje około 3 zł. Na rynku są również przejściówki z szerokiego na wąski gwint (z E27 na E14). box:offerCarousel Przejściówka do gniazda na włącznik. Pozwala włączyć żarówkę do gniazda prądu. Idealnie sprawdzi się jako lampka nocna. Taką przejściówkę kupimy za około 9 zł. Jeśli nie jesteśmy zadowoleni ze światła, jakie emituje nasza lampa, wcale nie musimy kupować nowej oprawy. Czasami najlepsze są rozwiązania najprostsze i najtańsze, a takie z pewnością są adaptery do żarówki. Inwestując kilkanaście złotych (plus oczywiście koszt nowych żarówek), jesteśmy w stanie szybko dostosować oświetlenie do swoich potrzeb. Adaptery to niezwykle praktyczna rzecz, która powstała po to, aby ułatwić człowiekowi życie, więc korzystajmy z nich!
Co to jest adapter do żarówki?
Wybór kompletu do ćwiczeń może być trudniejszy, niż mogłoby się początkowo wydawać. Czym się sugerować? Którym elementom przyjrzeć się najbardziej? Czy specjalistyczny strój jest konieczny? Odpowiedź na to pytanie nie może być jednoznaczna. Przecież jogging, jazdę na rowerze czy fitness – podobnie zresztą jak wiele innych form rekreacji – można uprawiać bez profesjonalnego kostiumu. Tym bardziej, iż zakup niektórych elementów może okazać się wcale niemałym wydatkiem. Jak więc znaleźć złoty środek? Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z siłownią lub fitnessem, inwestycja w garderobę nie jest niezbędna. Większą uwagę poświęć na solidne i systematyczne treningi oraz zgłębianie teoretycznej wiedzy o wybranej przez ciebie dyscyplinie. Gdy po kilku wizytach na sali lub siłowni uznasz, że jesteś nią naprawdę zainteresowany, nie wahaj się i zaufaj produktom renomowanych firm gwarantujących wyroby wysokiej jakości. Najważniejsza jest wygoda! Podstawowym kryterium wyboru garderoby – tak do fitnessu, jak i na siłownię – jest komfort noszenia. Przede wszystkim musisz czuć się swobodnie, a żadna część twojego stroju nie może uwierać cię ani krępować twoich ruchów. To niezwykle istotne, by zapewnić jak najlepsze warunki podczas treningu. Kwestią indywidualnych preferencji jest wybór ubrań obcisłych i przylegających do ciała lub przewiewnych i luźnych. Wybierz taki rozmiar i krój, w którym będziesz czuł się pewnie i bez żadnych problemów będziesz mógł wykonywać odpowiednie ćwiczenia. Najlepsze są materiały oddychające i termoaktywne – z jednej strony odprowadzają pot, z drugiej natomiast zapewniają doskonałą wentylację. Pamiętaj także o tym, że kolorystyka i wzornictwo nie są najważniejsze i tak naprawdę nie mają żadnego wpływu na jakość twojego treningu. Jaką bieliznę wybrać? Wbrew pozorom, to jeden z podstawowych i najważniejszych elementów twojego stroju – i to bez względu na płeć. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni, powinni mieć bieliznę termoaktywną i oddychającą, dopasowaną pod względem kroju. Panie powinny pamiętać o bezszwowym i sportowym biustonoszu, który będzie podtrzymywał i stabilizował biust podczas uprawiania aktywności fizycznej. Kobiety z niewielkim biustem mogą stosować termoaktywne koszulki pozbawione fiszbin. Pamiętaj jednak o tym, że na wewnętrznej stronie powinny mieć wbudowany stanik . W przeciwnym razie, w trakcie lub po zakończeniu wysiłku mogą pojawić się podrażnienia. Coś na górę... Najważniejszym wymogiem dotyczącym koszulek (podobnie jak i bluz, te jednak są stosowane na siłowni i podczas fitnessu znacznie rzadziej) jest materiał, z którego są wykonane. Zabezpiecza on organizm przed przesadnym przegrzaniem, gwarantując odpowiednią wentylację i możliwość odparowania powstałej wilgoci. Długość rękawa pozostaje indywidualną decyzją, najczęściej jednak stosuje się koszulkina ramiączkach lub z krótkim rękawem. Ponadto mężczyźni zwykle wybierają ubrania luźne i swobodne, podczas gdy kobiety wolą odzież obcisłą i przylegającą do ciała. Lepiej sprawdzają się one podczas fitnessu, który wymaga znacznie szybszych i bardziej energicznych ruchów niż ćwiczenia na siłowni. ... i na dół Wśród spodni królują legginsy (używane przeważnie przez kobiety, szczególnie podczas zajęć fitnessu) i dresy, które noszą głównie mężczyźni w czasie ćwiczeń siłowych. Długość nogawek, podobnie jak w przypadku koszulek, zależy od osobistych preferencji. Dlatego też np. legginsy dostępne są w wersji do kostek, 3/4, do kolan oraz w formie króciutkich spodenek. Odwrotnie niż w modzie codziennej, korzystniej jest wybrać spodnie zbyt krótkie, niż nazbyt długie, które to mogłyby krępować ruchy czy nawet spowodować upadek. Lepiej również zrezygnować z biodrówek, które mogą zsuwać się podczas treningu. Obuwie To kolejna kluczowa część garderoby, do której należy przywiązać szczególną uwagę. Na rynku znajduje się wiele modeli butów przystosowanych do różnorodnych dyscyplin, np. do biegania czy gry w tenisa. Zarówno na siłownię, jak i fitness, znakomicie sprawdzają się buty uniwersalne, jakimi są zwykłe buty treningowe lub właśnie joggingowe. Istotnym elementem konstrukcyjnym obuwia jest jego podeszwa, która powinna być jak najbardziej elastyczna. Głównym jej zadaniem jest amortyzacja obciążeń, mająca wpływ na zminimalizowanie ryzyka wystąpienia np. kontuzji kolan. Dodatkowe atuty to wkładka, którą można wyjąć oraz przewiewny korpus buta, wykonany np. z bawełny. Strój może wspomóc twój trening! Nawet najlepiej dobrany komplet nie zrobi z ciebie gwiazdy siłowni czy sali fitness, jednak bez wątpienia może zwiększyć komfort podczas wykonywania ćwiczeń. Co równie ważne, markowy sprzęt dobrej jakości może służyć ci przez bardzo długi czas, a jego wysoką skuteczność zauważysz już
Jak dobrać ubiór na fitness i siłownię?
Wszystkie nowe pojazdy fabrycznie wyposażone są w osłonę pod silnikiem, jednak niewielu kierowców o tym wie. Czy osłona pod silnikiem to konieczność? Najczęściej o jej obecności dowiadujemy się w momencie, gdy uszkodzeniu ulegnie jedno z mocowań osłony i znajduje się ona w pozycji wiszącej, przez co dotyka asfaltu. Efektem tego jest uporczywy dźwięk dobiegający spod auta oraz liczne sygnały od innych kierowców w postaci chociażby mrugania światłami drogowymi, że coś jest nie tak. Po co osłona pod silnikiem? Osłona pod silnikiem ma jedno zasadnicze zadanie – chronić silnik przed zanieczyszczeniami, a w szczególności wodą, kurzem i kamieniami. Dlaczego? Pojazdy wyposażane są w coraz więcej elektroniki, która nie lubi kontaktu z wodą, a uderzenie kamienia w miskę olejową może być opłakane w skutkach, ponieważ uszkodzenie będzie skutkować wyciekiem oleju i może dojść do zatarcia silnika. Resumując, podstawowym zadaniem osłony pod silnikiem jest zabezpieczenie dolnej części silnika, w tym również miski olejowej, przed zniszczeniem w przypadku kontaktu z podłożem lub wodą. Co więcej, osłona pod silnikiem utrudni dostęp do komory silnika zwierzętom, które szukają ciepłego schronienia i powodują uszkodzenia (np. w postaci przegryzionych węży podciśnienia). Jaka osłona będzie najlepsza? Jeżeli nasz pojazd nie został wyposażony w osłonę fabrycznie (dotyczy to pojazdów używanych), bez większego problemu będziemy w stanie dokupić używaną osłonę. Najprawdopodobniej mocowania już znajdują się w naszym aucie, co znacznie ułatwi jej montaż. Fabryczne osłony w przypadku samochodów osobowych wykonane są z plastiku. Ich cena nie jest wygórowana. Niestety, ich największym minusem jest trwałość. W większości przypadków mocniejsze uderzenie, chociażby w wystający kamień, jest w stanie znacząco uszkodzić osłonę i zakwalifikować ją do wymiany. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Alternatywą jest zakup metalowej osłony silnika. Największym plusem jest jej o wiele większa trwałość. W zależności od producenta i zastosowanej technologii jej grubość wynosi około 2–3 milimetry. Możemy kupić też osłonę grubszą, robioną specjalnie na zamówienie. Ale po co? Dla kogo jest metalowa osłona? Przede wszystkim dla samochodów, które często poruszają się w trudnym terenie, w którym bardzo łatwo o kontakt z kamieniami lub wystającymi konarami drzew. Zainteresowane będą też osoby modyfikujące swoje pojazdy, obniżające prześwit między podwoziem samochodu a podłożem. W wielu przypadkach auta po takich przeróbkach narażone są na kontakt chociażby z asfaltem podczas poruszania się drogą, na której znajdują się spore koleiny. Metalowa osłona pod silnik jest znacząco droższa niż klasyczna, plastikowa. Średni koszt to około 500–600 zł. Decydując się na zakup metalowej osłony, należy liczyć się również z o wiele większym wydatkiem na jej montaż, ponieważ mechanik pewnie będzie zmuszony do wprowadzenia wielu modyfikacji, aby osłona została prawidłowo założona i w 100% spełniała swoją funkcję ochronną. W przypadku osłony plastikowej osoba majsterkująca bez większego problemu poradzi sobie z montażem osłony. Pamiętajmy, by decydując się na zakup używanej plastikowej osłony pod silnik, sprawdzić dokładnie jej stan techniczny, zwłaszcza czy nie posiada pęknięć lub mocnych zarysowań.
Osłona pod silnikiem. Czy to konieczność?
Poprawa osiągów silnika to podstawowy cel tuningu mechanicznego samochodu. Jakie modyfikacje w praktyce okazują się skuteczne, pozwalając na efektywne zwiększenie możliwości jednostki napędowej? Chip tuning, czyli uwalnianie ukrytego potencjału Chip tuning to jeden z najefektywniejszych sposobów na zwiększenie osiągów samochodu. Z jednej strony daje bowiem bardzo dobre rezultaty, a z drugiej jego przeprowadzenie jest stosunkowo atrakcyjne od strony kosztowej. Tajemnicą chip tuningu jest elektroniczna ingerencja w oprogramowanie sterownika silnika, które stanowi swoiste „centrum dowodzenia” jednostki napędowej. Dokonując zmian w szeregu ustawień, można zmodyfikować chociażby ciśnienie doładowania czy ilość dostarczanego paliwa. W praktyce chip tuning dąży do takiej optymalizacji składu mieszanki paliwowej, aby ta przełożyła się na jak najlepsze osiągi. Efekty mogą być bardzo satysfakcjonujące, gdyż nierzadko udaje się uzyskać moc wyższą o 30–40 KM i moment większy o 50–100 Nm. Wszystko zależy od indywidualnego potencjału danej jednostki napędowej. Chip tuning – czy to jest bezpieczne? Z pewnością wielu kierowców może mieć obawy, czy chip tuning nie wpłynie negatywnie na żywotność podzespołów samochodu, a przede wszystkim silnika. Wszystko zależy od zakresu wprowadzonych zmian i podatności jednostki napędowej na zmiany. Trzeba pamiętać, że często silniki o takiej samej konstrukcji występują w różnych konfiguracjach mocowych, np. jednostki 1.8 TFSI czy 2.0 TDI. Jak się często okazuje, słabsze odmiany tych samych motorów są elektronicznie zdławione, co wykorzystuje chip tuning, który pozwala na wyeliminowanie tej bariery, sprawiając, że jednostka zaczyna pracować jak jej mocniejszy odpowiednik. Jeśli prace zostaną przeprowadzone profesjonalnie, a nowa mapa silnika będzie zaprojektowana i skonfigurowana specjalnie pod daną jednostkę, to jej żywotność pozostanie na podobnym poziomie. Zwiększone osiągi nie będą przekraczać wartości, do których dane podzespoły zostały zaprojektowane. Niektórzy kierowcy decydują się jednak na ekstremalny chip tuning, w przypadku którego zależy im wyłącznie na osiągnięciu maksymalnych parametrów. Dla przykładu z silnika 1.8 TFSI o mocy 120 KM można osiągnąć nawet 80 KM więcej. Nie ma co ukrywać, że taka modyfikacja z pewnością negatywnie odbije się na żywotności podzespołów mechanicznych pojazdu. Modyfikacje układu dolotowego Efektywny i niedrogi tuning opiera się głównie na wyeliminowaniu wąskich gardeł ograniczających potencjał silnika. Taki z pewnością jest fabryczny układ dolotowy dostarczający powietrze do komory spalania. Wielu kierowców decyduje się na wymianę filtra powietrza na sportowy, często przyjmujący kształt stożka. Jest to modyfikacja stosunkowo prosta i pozwalająca na podniesienie momentu o kilka procent. Filtry o agresywnej konstrukcji potrafią bowiem przepuścić więcej powietrza niż fabryczne. Oczywiście odbywa się to kosztem pogorszenia filtracji, co może negatywnie przełożyć się na żywotność silnika. Wśród najbardziej uznanych firm produkujących sportowe filtry wymienić można m.in. Pipercross oraz K&N. Ceny ich produktów oscylują w granicach 100–300 zł. Modyfikacje układu wydechowego Zwiększenie prędkości opróżniania układu wydechowego ze spalin stanowi kolejne popularne rozwiązanie przekładające się na zwiększenie osiągów silnika. Do najprostszych modyfikacji należy wymiana tłumika końcowego na sportowy o charakterze przelotowym. Zakup markowego produktu, np. polskiej firmy Ulter, to wydatek rzędu 600–1000 zł za produkty dedykowane do konkretnego modelu auta, które w praktyce przekładają się na wzrost możliwości jednostki napędowej. Takiej pewności mieć nie będziemy, jeśli zdecydujemy się na tłumiki uniwersalne, a tym bardziej z segmentu budżetowego.
Efektywne sposoby na tuning silnika
Marshall to producent słynnych wzmacniaczy gitarowych, używanych przez takich muzyków, jak Eric Clapton czy Jimmi Hendrix. Firma oferuje też sprzęt audio do domowego użytku. Kilburn to przenośny głośnik Bluetooth z wbudowaną baterią. Sprawdzamy, czy jego brzmienie zasługuje na logo Marshalla. Jakość wykonania i budowa Kilburn wizualnie jest miniaturą wzmacniaczy gitarowych Marshalla. Trzeba przyznać, że jego staromodny design prezentuje się atrakcyjnie. Z przodu widać siateczkę, za którą ukryte są głośniki, a na niej widnieje ikoniczne logo producenta. Na górnej części obudowy znalazły się trzy regulatory (głośności, basu i tonów średnich), przełącznik uruchamiający urządzenie oraz dwa przyciski, służące do wyboru źródła dźwięku i parowania Bluetooth. Wszystko przypomina oczywiście wzmacniacze Marshalla. Pokrętła i przełączniki działają z odpowiednim oporem, dając wrażenie użytkowania porządnie zbudowanego urządzenia. I tak właśnie zbudowany jest Kilburn – z dobrej jakości i dobrze spasowanych materiałów. Waży przyzwoite 3 kilogramy, ale nie zapominajmy, że w środku jest bateria, pozwalająca na pracę bez zasilania – według obietnicy producenta nawet do 20 godzin. Głośnik Marshalla wyposażony został w skórzany uchwyt, służący do przenoszenia urządzenia i imitujący wygląd paska gitarowego, który dopełnia stylistykę całości. Model Kilburn możemy podłączyć do źródła dźwięku na dwa sposoby – przez bezprzewodowy standard Bluetooth (tutaj w wersji 4.0 i z wsparciem dla aptX) oraz przez kabel mini-jack, którego gniazdo znajdziemy obok pokrętła głośności. Przewód, stylizowany na kabel gitarowy, dołączono do zestawu. Uruchomienie i sparowanie urządzenia jest banalnie proste. Analogowe regulatory sprawiają, że Kilburna używa się bardzo przyjemnie, nieco oldskulowo. Przydałaby się jednak możliwość wstrzymywania odtwarzania i zmiany utworów bezpośrednio z panelu na górze. Producent nie zdecydował się na takie rozwiązanie, gdyż zaburzyłoby ono stylowy design. Głośnik możemy kupić w czarnej lub kremowej wersji kolorystycznej. Brzmienie Dokładny odsłuch albumu „The queen is dead” zespołu The Smiths potwierdził, że Kilburn – tak jak byśmy zakładali – dobrze sprawdza się przy rockowym materiale. Muzyka brytyjskiego zespołu zabrzmiała w sposób gładki, zrównoważony i muzykalny. Głośnik Marshalla nie gra jednak ociężale, brzmienie jest bowiem dość szybkie, nie zostało przyciemnione. Tak skalibrowany sposób odtwarzania muzyki dobrze sprawdza się podczas długich odsłuchów, które nie będą męczyć agresywnością czy natarczywością dźwięku. Słychać, że głośnik Marshalla lubi gitary i perkusje, ale ładnie eksponuje też wokale i nie zapomina o wysokich tonach, których jest wystarczająco dużo. Warto pamiętać, że brzmienie każdego albumu możemy dopasować do swoich potrzeb, dzięki regulatorom tonalnym. Audiofile będą może narzekać, ale to rozwiązanie naprawdę dobrze sprawdza się podczas odsłuchów. Kilburn nie jest takim wulkanem energii jak jego dużo większy i droższy brat, model Woburn, który bez najmniejszego problemu potrafił wprowadzić imprezowe poziomy głośności do sporego pomieszczenia. Kilburn gra jednak całkiem głośno i co ważne – nawet przy maksymalnym odkręceniu potencjometru – bez zniekształceń i natarczywości. Potwierdził to album „Random Access Memory” zespołu Daft Punkt. Podsumowanie Głośnik Marshalla nie epatuje na dzień dobry cechami brzmienia, które wywołałby efekt „wow” u słuchacza, a na dłuższą metę okazałyby się męczące. Jego brzmienie można docenić po dłuższym odsłuchu. Wtedy zauważymy, że to urządzenie grające czysto, muzykalnie, w sposób zrównoważony oraz delikatnie ocieplony. Sprawdza się ono w zasadzie przy każdym rodzaju muzyki. Do tego dostajemy, co prawda za dość wysoką cenę, dobrą jakość wykonania i kultowy wygląd. Z drugiej strony, jeśli nie zależy nam na pracy na baterii, to kosztujący podobne pieniądze model Acton, który jest minimalnie większy i pozbawiony akumulatora, zagra lepiej, cechuje się bowiem dokładniejszym odwzorowaniem barw i większym oddechem.
Marshall Kilburn – ten piecyk potrafi zagrać
Jedna z najbardziej kultowych części garderoby, owiana dozą kinowej magii, uniwersalna, ponadczasowa i po prostu piękna. Trencz to jeden z tych płaszczy, który nigdy nie wychodzi z mody i każda kobieta wygląda w nim doskonale. Także małe elegantki mogą nosić takie odzienie wierzchnie i z pewnością będą wyglądać jak prawdziwe damy. Kilka słów o historii trencza Dla wielu zaskakującym może być fakt, że popularny trencz, kojarzony z elegancją, został stworzony jako solidne odzienie dla brytyjskich żołnierzy. Z koszarów szybko przedostał się jednak na salony, początkowo szczególnie jako płaszcz dla mężczyzn. Zauroczone szykownym krojem kobiety postanowiły zaadaptować go we własnej garderobie i tak trencz na stałe zagościł w damskich szafach. Z pewnością do wyjątkowej popularności ubrania przyczynił się duży ekran i takie kinowe hity jak Śniadanie u Tiffany'ego. Od czasu pojawienia się filmów, w których główni bohaterowie wystrojeni są w elegancki trencz, ten rodzaj płaszcza szybko przerodził się w klasykę. Trencz – jak wygląda? W najbardziej klasycznej wersji trencz jest dość długim płaszczem, na który składa się aż 26 fragmentów materiału. W talii przewiązany specyficznym paskiem zwieńczonym klamrą. Mniejsze klamerki znajdują się także na mankietach. Zapinany jest na guziki rozmieszczone w dwóch rzędach. Prawdziwą ikoną są oczywiście modele ekskluzywnej marki Burberry z charakterystyczną kratą wewnątrz. W nowoczesnych wersjach trencz może być zarówno długi, jak i krótki, często zamiast guzików pojawiają się zamki błyskawiczne, a nawet kaptur. Materiał, z którego wykonano płaszcz, jest znacznie cieńszy lub przeciwnie, całkiem gruby. Zachował się jednak oryginalny fason, który wyróżnia to odzienie spośród innych modeli. Przegląd trenczów dla dziewczynek Klasyczny trencz to doskonałe uzupełnienie garderoby dziewczynki. Przyda się do różnych stylizacji, zwłaszcza tych nieco bardziej eleganckich. Jeżeli zależy ci na wysokiej jakości i klasycznym kroju, to możesz zdecydować się na propozycje marki Mayoral. Wśród nich znajdziesz piękne fasony modnego płaszcza, który świetnie sprawdzi się jesienią i wiosną. Niektóre modele dostępne są także w lekko ocieplanej wersji. Producent ten oferuje jednak płaszcze z nieco wyższej półki cenowej. Jeżeli na trencz nie chcesz przeznaczyć więcej niż 100 złotych to odzienia szukaj w ofercie popularnych sieciówek, takich jak H&M, Zara lub Reserved. Z czym nosić trencz? Jeżeli szykujesz swoją córeczkę na wyjątkową okazję, to świetnym pomysłem będzie przygotowanie stylizacji z trenczem w roli głównej. Dziewczynka może wyglądać jak mała dama, jeżeli do klasycznego płaszcza w odcieniach beżu lub brązu dobierzesz ciemną spódniczkę, czarne kryjące rajstopki oraz urocze balerinki. Włosy zepnij w koczek i szykowny strój gotowy. Taki typ okrycia zawsze świetnie sprawdzi się do sukienek i spódnic, podkreślając dziewczęcość stylizacji. Trencz możesz jednak równie dobrze włączyć do codziennych stylizacji. Sprawdzi się nawet jako odzienie wierzchnie do szkoły. Do płaszczyka dla swojej córki wybieraj proste, jeansowe rurki. Całość możesz uzupełnić ozdobną apaszką w żywych barwach, zwłaszcza jeżeli trencz jest w ciemnym kolorze. Jeżeli chcesz przełamać elegancję płaszcza, postaw na luźne dodatki. Zestaw go z prostymi trampkami lub do rozpiętego trenczu zaproponuj córce noszenie białego t-shirtu z napisami w stylu oversize. Trencz to ponadczasowa klasyka, która na stałe wpisuje się w kanony mody kolejnych sezonów. Doskonale sprawdzi się jako eleganckie okrycie wierzchnie także dla dziewczynki, podkreślając jej urok. Będzie idealnym uzupełnieniem szykownych stylizacji, a przełamany luźnymi elementami ma szansę stać się świetnym płaszczem. W zależności od upodobań, możesz wybrać dla dziecka model w klasycznym kroju lub znaleźć kurtkę, która będzie wariacją na temat trencza. Wszystko zależy od stylu dziewczynki i jej potrzeb. Jedno jest pewne: twoja córka będzie wyglądać jak modna i nowoczesna mała dama.
Trencz – płaszczyk dla małej elegantki
Okres jesienno-zimowy to czas, w którym grzejniki, kaloryfery i piece pracują w naszych domach nieustannie. Jest to też okres, w którym nasza skóra, oczy, a przede wszystkim układ oddechowy wystawione są na ciężką próbę w związku z suchym powietrzem towarzyszącym sezonowi grzewczemu. Suche powietrze w domu Jak rozpoznać, że w naszym domu jest suche powietrze? Przede wszystkim powinny nas zaniepokoić nocne pobudki, kasłanie z powodu drapania w gardle oraz suchy nos. Odpowiedni poziom wilgotności w domu ważny jest szczególnie wtedy, gdy mieszka w nim małe dziecko, ponieważ to właśnie najmłodsi mieszkańcy najmocniej odczują dyskomfort oddychania. Zaniepokoić powinna nas sucha skóra, z którą dotąd nie mieliśmy żadnego problemu, a która nagle stała się przesuszona i łuszcząca. Innym objawem jest wrażenie tzw. suchych oczu. Tę dolegliwość mogą chwilowo załagodzić „sztuczne łzy”. W jakich warunkach powinniśmy mieszkać? Optymalne warunki, które zapewnią nam dobry stan zdrowia to 20–22 stopni Celsjusza i 40–60% wilgotności powietrza. Jeżeli nie wiemy, ile wynosi wilgotność w twoim domu – wyposażmy się w wilgotnościomierz, tzw. higrometr. Jeżeli pokaże, że panuje za mała wilgotność, to zacznijmy działać. Doraźnym rozwiązaniem może być wieszanie mokrych ręczników lub pojemników z wodą na kaloryferach, jednak są to rozwiązania chwilowe. Aby raz na zawsze pożegnać ten problem, warto zainwestować w nawilżacz powietrza. Co powinniśmy wiedzieć o nawilżaczu powietrza? Obecnie na rynku możemy znaleźć różne rodzaje nawilżaczy. Przy zakupie powinniśmy się skupić na następujących czynnikach: kubatura pomieszczenia, w którym ma stać nawilżacz (zazwyczaj producenci podają na opakowaniu informację o przeznaczeniu metrażowym produktu), funkcje nawilżacza i częstotliwość, z jaką będziemy musieli wymieniać w nim filtry powietrza. Wszystkie rodzaje nawilżaczy do prawidłowego działania wykorzystują wodę. Warto, aby nawilżacz posiadał funkcję, która pozwoli mu na samodzielne wyłączenie się w razie braku wody w pojemniku. Dobrze też, gdy takie urządzenie będzie się samo włączało i wyłączało. Stały poziom wilgotności w powietrzu uzyskamy dzięki termostatowi. Niektóre nawilżacze zawierają także substancje, które zapobiegają rozwojowi pleśni i grzybów. Jaki nawilżacz powietrza wybrać? Oferta jest bogata. Możemy wybierać między nawilżaczami parowymi, ultradźwiękowymi i ewaporacyjnymi. Nawilżacz parowy opiera się na doprowadzaniu wody do wrzenia, w wyniku czego woda paruje i nawilża powietrze. Ten rodzaj ma jednak kilka wad: bardzo łatwo oparzyć się gorącą wodą (co jest niebezpieczne, zwłaszcza gdy w domu są dzieci), pobiera bardzo dużo energii i często trzeba go czyścić. Nawilżacze ewaporacyjne także wykorzystują zasadę parowania. Zasysane przez turbinę powietrze oczyszcza i nawilża pomieszczenie, po czym z powrotem wraca do urządzenia. Unikamy w ten sposób zbyt dużej wilgotności w domu. Ostatnią grupą są nawilżacze ultradźwiękowe, ich działanie polega na wytwarzaniu ultradźwięków, które oddziałują na wodę i rozbijają jej cząsteczki, w wyniku czego powstaje nawilżająca otoczenie mgiełka. Pojemność pojemnika na wodę jest bardzo wydajna, a poziom zużytej energii niewielki. Jedynym minusem jest konieczność częstego mycia i wymiany filtra. Korzystając w domu z nawilżacza, należy pamiętać, że tak suche powietrze, jak i zbyt wilgotne, nie jest dobre dla naszego zdrowia. Wysuszona śluzówka powoduje dyskomfort, a w zbyt wilgotnym pomieszczeniu może rozwijać się szkodliwa pleśń, grzyby, a także roztocza. Jak zawsze, najważniejszy jest rozsądek w stosowaniu.
Nawilżacz powietrza – jaki wybrać?
Ten poradnik dedykuję wszystkim przedstawicielkom płci pięknej, które z okazji zbliżającego się Dnia Chłopaka chciałyby sprawić swoim bliskim niespodziankę. Jeśli wasza druga połówka lubi technologiczne gadżety, ale nie macie pomysłu co konkretnie jej kupić, sprawdźcie moje propozycje. Przypadający na 30 września Dzień Chłopaka od kilkunastu lat cieszy się w naszym kraju rosnącą popularnością. To dla pań doskonała okazja, aby sprawić przyjemność swoim ukochanym. Problematyczny może być jednak pomysł na to, jaki prezent zakupić. Poniżej znajdziecie propozycje w dwóch kategoriach cenowych: do 50 i do 100 zł. Prezenty do 50 zł Torba na laptopa 15,6-calowego Elegancka torba z pewnością przyda się każdemu, kto często przemieszcza się ze swoim komputerem przenośnym. Produkt został wykonany z bardzo wytrzymałego materiału. Ponadto może się pochwalić wzmocnionym uchwytem oraz paskiem, umożliwiającym zawieszenie torby na ramieniu. W środku znajdziemy specjalny pas do mocowania notebooka, zapobiegający przemieszczaniu się w trakcie transportu, cztery kieszonki na akcesoria (np. myszkę, płyty CD bądź DVD, wizytówki) oraz mocowania do przyborów do pisania. Torbę kupicie już za 33 zł. Jeżeli szukacie produktu w innym rozmiarze, kliknijcie tutaj. Mysz bezprzewodowa Logitech M175 Mały „gryzoń” renomowanego producenta akcesoriów komputerowych to niezawodny kompan każdego „komputerowca”. To sprzęt typu Plug and play, dzięki czemu, po podłączeniu do portu USB w tablecie, komputerze stacjonarnym albo laptopie, mysz będzie gotowa do pracy. Produkt Logitecha może się poszczycić roczną żywotnością baterii. Współpracuje zarówno z komputerami, pracującymi pod kontrolą Windowsa, jak i Macami. Zaletą myszki jest także profilowany kształt, który dobrze dopasowuje się do dłoni. Najtańsza oferta na Allegro opiewa na kwotę ok. 36 zł. Klawiatura Bluetooth Pisanie dłuższych tekstów za pomocą klawiatury ekranowej może wielu osobom wydać się mało funkcjonalne. Rozwiązaniem tego problemu będą specjalne klawiatury, które, dzięki bezprzewodowej technologii Bluetooth, podłączymy do: smartfonów, tabletów lub konsol do gier. Na Allegro znajdziemy je już za 39 zł. Wybrane egzemplarze mogą pełnić jednocześnie funkcję etui i podstawki do iPada. Skórzane etui na iPhone’a Eleganckie etui marki Wittchen na iPhone’a 4 i 4S przyda się każdemu właścicielowi tego smartfona. Oprócz ochrony przed uszkodzeniami zyskujemy również dwie kieszonki na karty kredytowe. Chętni na zakup muszą liczyć się z wydatkiem w kwocie 45 zł. Jeśli chcecie zakupić etui do iPhone’a 5 lub 5S, znajdziecie je w tym miejscu. Słuchawki AKG K 321 Czarny model douszny AKG K 321 to świetny wybór dla osób, które często słuchają muzyki na urządzeniach przenośnych. Bez problemu podłączymy je do wszystkich smartfonów i tabletów posiadających wtyk jack stereo 3,5mm. Słuchawki charakteryzują się nie tylko małym rozmiarem, ale również niewielką wagą, wynoszącą zaledwie 4 gramy. Co więcej, w zestawie znajdziemy też nakładki douszne w trzech różnych rozmiarach, jakie umożliwią dopasowanie się do rozmiarów każdego ucha. Na Allegro słuchawki dostaniemy w kwocie od 49 zł. Prezenty do 100 zł Etui SPIGEN NEO HYBRID dla Samsunga Galaxy S5 Jeżeli wasza sympatia/chłopak/mąż/ są posiadaczami Samsunga Galaxy S5, z całą pewnością nie pogardzą markowym etui, znanej w mobilnym świecie, kalifornijskiej firmy Spigen. Produkt został wykonany z wysokiej jakości odpornego tworzywa TPU, absorbującego uderzenia. Do wyboru kupującego jest sześć wersji kolorystycznych. Na Allegro są dostępne już od ok. 50 zł. Kontroler Move do PlayStation 3 Dla wszystkich posiadaczy PlayStation 3, którzy nie posiadają kontrolera Move, może być to wyjątkowy pomysł na podarunek. Dzięki niemu, zyskamy możliwość wykorzystania konsoli do grania, bazującej na ruchu. Najtańsza oferta w serwisie Allegro opiewa na kwotę 64 zł. Za 89 zł możecie nabyć zestaw: kontroler + kamerę, a za 99 zł – komplet z ładowarką. Stacja dokująca iPhone 5 Belkin Energii w telefonie nigdy za wiele. Z tym zdaniem zgodzą się chyba wszyscy posiadacze smartfonów. Jeśli wasza druga połówka posiada sprzęt z logo nadgryzionego jabłka, bardzo przydatnym gadżetem może się okazać stacja dokująca do ładowania iPhone’a 5/5S, którą kupimy na Allegro już za 65 zł. Pendrive Kingston DT100 64 GB USB 3.0 Liczba danych cyfrowych, które gromadzimy w naszych komputerach i urządzeniach mobilnych wzrasta z roku na rok. Filmy wideo, fotografie, pliki muzyczne to nierzadko strumienie gigabajtów. Jeżeli chcemy je w szybki sposób skopiować lub przenieść na inny komputer, przydatny okaże się pendrive o dużej pojemności, np. model renomowanego producenta, firmy Kingston, dysponujący powierzchnią 64 GB i szybkim interfejsem USB 3.0. Właściciele nowszych telewizorów wykorzystają go również jako repozytorium do nagrań wideo, po podłączeniu do gniazda USB odbiornika. Chętni na zakup, znajdą produkt na Allegro za 91 zł. Power Bank PQI i-Power 7800 mAh Bateria zewnętrzna to akcesorium, jakie docenią wszyscy posiadacze smartfonów, tabletów lub przenośnych odtwarzaczy mp3/mp4. Umożliwi trzykrotne naładowanie przeciętnego smartfona (przy pojemności akumulatora 2000 mAh). Niezastąpiona w podróży – zapewni spory zapas zasilania w pociągu, samolocie czy autobusie. Produkt jest wyposażony we wskaźnik LED, informujący o stanie naładowania. Natężenie prądu ładowania to 1 A. Na Allegro znajdziecie ją w cenie ok. 95 zł. Więcej prezentów dla chłopaka w Strefie Prezentowej!
Prezenty dla techmaniaka z okazji Dnia Chłopaka
Chociaż miejsce dawnych telegramów i coraz mniej popularnych listów zajęły e-maile oraz SMS-y, to dzieci wciąż uwielbiają bawić się w pocztę. Jaką zabawkę wybrać dla małego pracownika poczty? Jak wspólnie z dzieckiem bawić się w urząd pocztowy? Mamo, tato, pobawmy się w pocztę! Chociaż tradycyjna poczta powoli odchodzi do lamusa, a usługi pocztowe przegrywają z pocztą elektroniczną i SMS-ami, to dzieci na szczęście wciąż mają styczność z placówkami Poczty Polskiej i skrzynkami na listy. W wakacje warto razem z dzieckiem wysyłać pocztówki zamiast SMS-ów z pozdrowieniami, stemplowanie znaczków i wypełnianie druczków potrzebnych do wysłania listów poleconych czy paczek, to też świetny pomysł na zabawę. Jakie akcesoria uprzyjemnią wam rodzinną zabawę w pocztę albo zachęcą rodzeństwo do wspólnego spędzenia czasu? Namioty do zabawy w pocztę Namioty do zabawy w pocztę, to wspaniały gadżet dla dzieci, które w cieplejsze dni roku mogą bawić się w przydomowym ogródku. Kiedy nadejdą chłodniejsze, deszczowe miesiące, namiot świetnie sprawdzi się jako kryjówka albo sceneria zabaw w dziecięcym królestwie. Sprzęt taki jest dwustronny – jedną dłuższą ścianę zdobi skrzynka na listy i okienko pocztowe, na drugiej dostrzeżesz produkty spożywcze i okienko do zabawy w sklep. Jeżeli twoja pociecha marzy o zabawie w pocztę, poza namiotem (w cenie od niespełna 40 do 80 zł) powinnaś sprawić jej także zestaw do zabawy w pocztę albo samodzielnie skompletować niezbędne akcesoria. Jakie drobiazgi będą potrzebne? Podstawą każdej placówki pocztowej są stemple, listy, pocztówki i pieniądze. Nie powinnaś zapomnieć też o drukach pocztowych, które na pewno wypełniasz, kiedy wysyłasz list polecony bądź nadajesz paczkę. Wiele z tych elementów możesz kupić pojedynczo na Allegro, a dziecko wykorzysta je potem także do innych zabaw – pieniądze przydadzą się do zabawy w sklep, a stempelki do realizowania twórczych pasji. Przegląd gier typu poczta Zabawki edukacyjne typu poczta, to bogate komplety akcesoriów niezbędnych do wcielenia się w rolę urzędnika pocztowego. Na Allegro znajdziesz wiele zestawów, z których dzieci będą mogły korzystać naprawdę długo. Zwróć uwagę na komplety od znanych polskich producentów, którym zaufało wielu rodziców. Adamigo proponuje kilka różnych zestawów w cenie nieprzekraczającej 45 zł. Gry różnią się zawartością pudełek, liczbą bawiących się dzieci i minimalnym wiekiem pociech. Zabawka przeznaczona jest dla dzieci w wieku co najmniej czterech lat, w niektórych kompletach pociecha znajdzie nawet okienko pocztowe, które uatrakcyjni zabawę. W pudełku pomocnym podczas zabawy są też m.in.: stemple i poduszka z atramentem, banknoty i monety, pocztówki i znaczki, a także druki pocztowe. Trefl przygotował dla małych biznesmenów grę edukacyjną do zabawy w sklep lub pocztę. Potrzebny jest co najmniej jeden gracz w wieku minimum trzech lat. Młodsze przedszkolaki dowiedzą się, jak wysyła się listy i robi zakupy, a dla dzieci w tym wieku odgrywanie różnych dorosłych ról to przecież świetna rozrywka! W zestawie, którego cena wynosi około 30 zł, dziecko znajdzie m.in.: okienko i ladę sklepową lub pocztową, pocztówki, koperty i znaczki, monety i banknoty, a także kartoniki z rysunkami przedstawiający najpopularniejsze produkty, nie tylko spożywcze. Alexander w trzech wersjach: mini, typowej i dużej. Poczta w najmniejszej wersji przeznaczona jest dla dzieci w wieku co najmniej pięciu lat, z pozostałych kompletów mogą korzystać pociechy o rok starsze. Zestawy różnią się zawartością i liczbą elementów, a także ceną, która waha się od 10 do 45 zł. Tylko w niektórych pudełkach znajdziesz okienko pocztowe, jednak wszystkie komplety zawierają akcesoria konieczne do udanej zabawy w pocztę, takie jak pocztówki i listy, znaczki, banknoty czy druki pocztowe. Dużą pocztę wyposażono także w stempel z poduszką na atrament. Granna pozwoli twojej pociesze wcielić się w rolę pracownika placówki pocztowej. W zabawie może brać udział od jednego do czterech graczy, którzy mają do dyspozycji: druczki i naklejki pocztowe, pocztówki, koperty, znaczki, pieczątkę z etui, pieniądze, a także tekturowe okienko pocztowe i niewielką paczkę. Cena zestawu od Granny to około 50 zł. Wcielanie się w całkiem dorosłe role to jedna z ulubionych dziecięcych zabaw. Warto sprawić pociesze namiot albo grę, która ułatwi jej świetną zabawę w pocztę. Możesz pomyśleć także o urozmaiceniu skrzyni z klockami – zarówno dziewczynka, jak i chłopiec na pewno chętnie sięgną po akcesoria pocztowe np. od Lego. Udanej zabawy!
Pobawmy się w pocztę – przegląd zestawów i pomysły na zabawę
Dzień Ojca to wyjątkowe święto, które ma w szczególny sposób zaakcentować rolę taty w życiu każdego dziecka, także już dorosłego. Wdzięczność, miłość i szacunek można okazać składając życzenia, dając drobny upominek lub prezent. Najlepiej, żeby był to podarunek spersonalizowany, zgodny z charakterem taty, jego zainteresowaniami, hobby i oczekiwaniami. Warto zatem pomyśleć o czymś niebanalnym. Idealne będą elektroniczne „zabawki”, które z pewnością ucieszą Pana w każdym wieku. Bezprzewodowe słuchawki z radiem Bez zbędnej plątaniny kabli, wygodne i łatwe w użyciu słuchawki będą idealnym prezentem dla słuchaczy radia i nie tylko. Np. słuchawki na głowę Sony MDR-RF865 o zasięgu 100 metrów zapewniają do 25 godzin słuchania radia lub muzyki, oglądania filmów, grania, bez potrzeby ich doładowywania. Technologia wyciszania hałasów generuje lepszy dźwięk i tłumi odgłosy otoczenia. Komfort i wygoda w jednym. Douszne słuchawki bezprzewodowe to rozwiązanie dla aktywnych ojców, którzy nie wyobrażają sobie życia bez sportu i ulubionej muzyki. Np. słuchawki Forever MF – 450 z bluetooth’em wyposażone w system redukcji szumu zapewniają czysty dźwięk bez zakłóceń, są odporne na deszcz i pot; umożliwiają także prowadzenie rozmów oraz posiadają funkcję komend głosowych, dzięki czemu można odebrać lub odrzucić połączenie bez używania rąk. Specjalnie wyprofilowane wkładki silikonowe zapewniają komfort podczas uprawiania nawet ekstremalnych sportów. Czytnik e–booków Jeśli nasi ojcowie nie boją się nowoczesnych rozwiązań i idą z duchem czasu, a do tego lubią czytać, przyda im się czytnik e–booków. Proste w obsłudze, wygodne i użyteczne – takie prezenty zadowolą najbardziej wymagających czytelników. Najbardziej popularny jest czytnik Amazon Kindle Paperwhite 2. , dzięki któremu można czytać w każdej wolnej chwili i w każdym miejscu. Kindle 2 jest bardzo cienki (grubość nie przekracza 1 centymetra) i lekki (waży 170 gram), przez co jest poręczny i zmieści się w każdej kieszeni. Można na nim przechować ok. 1000 książek. Ma także wbudowane wi–fi. Łączy się z każdą siecią, ułatwiając dostęp do treści i książek niemal w każdym miejscu, nawet na plaży. A czytanie w jaskrawym świetle umożliwia matowy ekran, który odbija świtało. Alternatywą dla Kindle’a są czytniki PocketBook, równie minimalistyczne w wyglądzie, ale wzbogacone o rozmaite modyfikacje. Cechą charakterystyczną PocketBook’a jest wbudowany aparat fotograficzny, który stworzony jest tak, aby po zrobieniu zdjęć kilku stron książki, możliwe było przerobienie ich na e-booka bezpośrednio na urządzeniu. PocketBook spodoba się również tym panom, którzy w trakcie czytania lubią posłuchać muzyki. Pocketbook posiada funkcję audio, a słuchanie muzyki oraz korzystanie z TTS jest możliwe dzięki podłączeniu do gniazda słuchawkowego. Cyfrowe ramki na zdjęcia Fotoramki to ciekawy i niebanalny sposób na prezentowanie zdjęć. Fantazyjność tego typu ramek polega na odczytywaniu zdjęć z karty pamięci, które mogą być prezentowane jako pokaz slajdów lub jako podgląd pojedynczego obrazu. Dostępne urządzenia posiadają dodatkowe funkcje: ramkę można podłączyć do telewizora i wspólnie obejrzeć zdjęcia w większej rozdzielczości. Port USB umożliwia podłączenie innych urządzeń, dzięki którym można zgrać nie tylko zdjęcia, ale też muzykę. Niektóre posiadają wbudowany głośnik, łącze Wi – Fi, a także funkcje zegarka, budzika i kalendarza. Ponadto wyjście HDMI umożliwia podłączenie do każdego telewizora HD i oglądanie zdjęcia w wyższej rozdzielczości niż w tradycyjnych telewizorach, inne, np. Slimline Basic 25,40 centymetrów marki Hanama posiadają także pilot zdalnego sterowanie. GPS do samochodu Nawigacja przyda się nawet najbardziej wprawnemu kierowcy, bo kto przewidzi korki lub roboty drogowe? GPS nie tylko poprawnie wyznacza optymalną trasę, ale też na bieżąco reaguje na zdarzenia drogowe i wyznacza alternatywną drogę. Jak to się dzieje? Pierwszym sposobem jest prognozowanie trasy na podstawie zebranych danych od innych uczestników ruchu, drugim – zbieranie na bieżąco aktualnych danych za pomocą podłączonego do nawigacji telefonu lub, gdy nawigacja wyposażona jest w aktywną kartę SIM. GPS wyznacza trasę według określonych wcześniej kryteriów (krótką lub długą) i wskazuje też lokalizacje tzw. punktów POI (point of interest), czyli banków, bankomatów, szpitali, aptek, posterunków policji, punktów widokowych, zabytków itd. Wybierając urządzenie nawigacyjne warto zwrócić uwagę na 3 rzeczy: ekran, mapy i uchwyt. Najbardziej optymalna wielkość ekranu to 5 – 6 cali (nie za duży, nie za mały). Rozdzielczość ekranu powinna być jak największa. Przykładowo dla ekranu 5 calowego powinna wynosić 480 x 272 pikseli. W kwestii map należy sprawdzić procent pokrycia dróg dla danego obszaru(można to sprawdzić na stronie producenta GPS-a lub mapy). Im jest wyższy, tym bardziej szczegółowa jest mapa i łatwiej wyznaczyć dokładną trasę. Uchwyt powinien składać się z dużych elementów i dawać możliwość regulacji położenia nawigacji. Warto sprawdzić, czy po zablokowaniu urządzenie nie opada. Najbardziej popularne nawigacje należą do marki Garmin. Nowoczesny tato doceni każdy z wymienionych gadżetów, ale warto podpytać, którego nie ma, a chciałby otrzymać. Zarówno słuchawki, czytniki, ramki, jak i nawigacje są trwałe, łatwe w obsłudze, funkcjonalne, przydatne i z pewnością umilą lub nawet ułatwią każdy kolejny dzień. Więcej prezentów dla taty w Strefie Prezentowej!
Elektroniczne prezenty na Dzień Ojca
Jesień jest, rzecz jasna, szczególnie przyjazną porą roku dla wszystkich kobiet, które mają jesienny typ urody. Nie trzeba dużo, aby podkreślić ich piękno – sama natura robi tutaj za najlepszego stylistę. Barwy otoczenia tworzą wspaniałą aurę do wybierania odpowiednich ubrań i dodatków, które razem ze szczególną, ciepłą urodą stworzą niezwykle naturalną i korzystną stylizację. Kolory W tym sezonie na wybiegach królują przede wszystkim neony oraz metaliczny błysk. Dla pani jesieni stanowią one pewne zagrożenie. Nieodpowiednio użyte jaskrawe barwy potrafią skutecznie przytłoczyć ciepłą urodę, a metaliczne, lśniące tkaniny odebrać jej naturalny blask i nadać cerze smutnego, niezdrowego odcienia. Jednak przy odrobinie wysiłku, nawet delikatne typy mogą wybierać wśród różnorodności nadchodzącego sezonu. Jeśli decydujesz się na metaliczne materiały, wybierz te w ciepłych odcieniach miedzi, beżu bądź złota. Jeśli chcesz założyć coś neonowego, wybierz raczej pomarańcz niż zieleń. Najlepiej jednak, jeśli będą one zestawione z czymś bardziej stonowanym, gdyż uczynienie z nich głównego elementu stylizacji może okazać się przesadą. Jesień na pewno polubi się też z modnym w tym sezonie odcieniem bordo, jednak jego intensywność również należy dostosować do własnej kolorystyki. Do barw jesiennych świetnie pasuje uniwersalny kolor dżinsu – możesz zdecydować się na przykład na spodnie ogrodniczki, które, jak się okazuje, są dobrym rozwiązaniem nie tylko na lato. O tej porze roku możesz je nosić w połączeniu z golfami w neutralnym, cielistym kolorze, koniecznie z rozpuszczonymi włosami i naturalnym makijażem. Fasony W tym sezonie najmodniejsze będzie ponczo. To dobra wiadomość dla pani jesieni, gdyż nie od dziś ten typ urody kojarzy się nieco ze stylem boho, w który ponczo idealnie się wpisuje. Jeśli sympatyzuje się z tymi klimatami, sprzymierzeńcem na pewno staną się niezwykle modne frędzle – pojawiają się one nie tylko na ponczo, ale nawet na torebkach i butach. W połączeniu z ciepłymi, jesiennymi barwami stworzą niezwykle stylowy duet, który może stanowić główny punkt stylizacji. Ponczo to zdecydowanie niezbędny element tej jesieni, gdyż jest ciepłą, praktyczną i wygodną alternatywą dla swetrów, a nierzadko i płaszczy. Można je dostać w różnych kolorach i wzorach, a u jesieni świetnie sprawdzą się na przykład te w ciągle modną kratę, w ciepłych barwach. Płaszcze W nadchodzącym sezonie królować będą płaszcze oversize, najlepiej sięgające kostek. Są stylowe, wygodne i bardzo ciepłe. Największym hitem będą co prawda te w intensywnych kolorach, ale nawet pani jesieni uda się odnaleźć w tym temacie. Wystarczy unikać chłodnej fuksji i cytryny, a skierować się nieco w stronę żółci, czerwieni i złota. Na szczęście neutralne, czarne płaszcze to już przeżytek. Skutecznie gaszą one ten typ urody, który za wszelką cenę powinien przecież unikać szarości i nijakości. A co z sukienkami i spódnicami? Spódnice i sukienki, podobnie jak płaszcze, w tym sezonie występują w długości maxi. Szczególnie mile widziane będą te długie i zwiewne, niekiedy transparentne i odsłaniające kawałek ciała. Mniej odważnym lub po prostu lubiącym ciepło polecany jest fason princeski, który można nałożyć na golf lub wersje sukienek z długim rękawem. Jak w tym wszystkim ma się odnaleźć pani jesień? Najlepiej postawić na to, w czym czujemy się dobrze. Nieważne, czy jest to czerń, czy szalone, odważne kolory. Klasyczne kroje zawsze będą zawsze wyglądały zjawiskowo. W przypadku, gdy decydujemy się na spódnicę, jej kolor jest drugoplanowy, gdyż znajduje się daleko od twarzy. Można wtedy sięgnąć nawet po wersje w szalone i kolorowe wzory. Biżuteria W tym sezonie będzie „na bogato”. Biżuterii będzie po prostu dużo – od pereł i łańcuszków, przez kolczyki-koła, aż po wyrafinowane motywy florystyczne. Teraz ozdoby przestają być tylko dodatkiem, a stają się dominującym elementem stylizacji. Rada dla pani jesieni nie będzie odkrywcza – wybieraj złoto, gdyż znacznie lepiej niż srebro podkreśli ono ciepły typ urody.
Typ urody jesień – modowe propozycje na jesień
Poradniki dotyczące ciąży są nie tylko cennym źródłem informacji, ale także doskonałą rozrywką. Książki o ciąży uczą i bawią, pokazując, że stan błogosławiony jest źródłem niezwykle bogatych, nowych doświadczeń. Zdawać by się mogło, że ciąża to temat, o którym napisano już setki razy i nic nowego nie trzeba wymyślać. Przyszłe mamy jednak wiedzą, jak bardzo poradniki i książki o stanie błogosławionym są przydatne, rozwijające i jak pomagają radzić sobie ze stresem w nowej sytuacji. Czytanie pozwala lepiej zrozumieć stan, w jakim kobieta się znajduje, i pomaga w łagodniejszym przejściu przez okres niepewności i podekscytowania. A poza tym książki o ciąży wcale nie muszą być nudne! Joga w ciąży, czyli naturalne przygotowanie do porodu Joga pozwala na świadome i spokojne przygotowanie się do porodu oraz powitanie na świecie dziecka. Ćwiczenia i medytacja sprawiają, że kobieta staje się bardziej świadoma swojego ciała i zmian, jakie w nim zachodzą. „Joga na czas ciąży i porodu. Przygotowanie do naturalnych narodzin” Dorothy Guerry to doskonały poradnik, który sprawdzi się podczas wszystkich etapów ciąży. Przejrzysta forma i szczegółowe objaśnienia sprawiają, że zainteresuje także te panie, które nigdy nie ćwiczyły jogi. Inny równie znakomity tytuł dla przyszłych mam, które chcą praktykować jogę w czasie ciąży to „Joga dla kobiet w ciąży” autorstwa Joanny Jakubik-Hajdukiew. Słoik ogórków i garść wiedzy Poradnik dla kobiet w ciąży, który wyróżnia się niezwykłą formą – książka jest w kształcie słoika z ogórkami. „Czas kiszonych ogórków” Petry Hirscher to świetny poradnik, który opowiada o wszystkich niespodziankach, które czekają przyszłe mamy. Spuchnięte nogi, nagłe, niezwykłe zachcianki, problemy z doborem stroju? Wszystko to zostało przedstawione w merytorycznej, atrakcyjnej formie, która wyjątkowo zachęca do lektury. Odkryj swoje wewnętrzne „ja” „Duchowy wymiar ciąży” to przewodnik, który skupia się na rozwoju zarówno przyszłej mamy, jak i dziecka. Jest także doskonałym wsparciem podczas dziewięciu miesięcy; objaśnia, w jaki sposób przejść przez ten okres, skupiając się na aspektach fizycznych i duchowych. Dla pań po trzydziestce Skąd wiadomo, kiedy jest najlepszy czas na dziecko? Nie zważając na presję rodziny i społeczeństwa, coraz więcej kobiet wybiera późne macierzyństwo. „Czas na dziecko” Claudii Spahr to idealna dla nich propozycja, która przybliży zalety i wady późnego macierzyństwa oraz zarówno metody ułatwiające poczęcie dziecka, jak i przejście przez okres ciąży aż do porodu. Podstawy ciąży „Ciąża dla bystrzaków” to doskonała propozycja dla wszystkich, którzy chcieliby dowiedzieć się o ciąży jak najwięcej. Książka przybliża podstawowe zagadnienia i pokazuje, jak się przygotować do ciąży i czego należy się spodziewać, oczekując dziecka. Nowocześnie i pozytywnie Denise Tiran stworzyła poradnik, który w atrakcyjny sposób pokazuje, jak sprawić, aby ciąża była jednym z najbardziej radosnych okresów w życiu. „Szczęśliwej ciąży!” obrazuje sposoby radzenia sobie ze stresem, wspiera w przygotowaniu psychicznym oraz fizycznym, a także pomaga w świadomym przygotowaniu się do powitania dziecka na świecie. Must-have przyszłej mamy „W oczekiwaniu na dziecko” – jeden z najlepszych poradników dla przyszłych mam. Jest to rzetelne, aktualne źródło informacji, dostarczające odpowiedzi na pytania z bardzo szerokiego zakresu – od wyboru lekarza po karmienie piersią. Pozycja obowiązkowa dla każdej przyszłej mamy! Instrukcja obsługi ciąży Ciąża to stan, który dostarcza wielu pytań. Czy jedzenie śledzi z lodami jest normalne? Jak sprawić, aby obcy ludzie nie dotykali twojego brzucha? „Ciąża. Instrukcja obsługi” dostarcza odpowiedzi na te pytania i wiele innych, w przystępny sposób objaśniając i tłumacząc wszelkie ciążowe ciekawostki. Praktyczne porady dla przyszłych mam „Oczekiwanie. Wszystko co musisz wiedzieć o ciąży i porodzie” to doskonała propozycja, prezentująca praktyczne porady i odpowiadająca na wiele pytań nurtujących przyszłe mamy. Autorki dzielą się radami, po kolei objaśniając wszystkie etapy ciąży i porodu; sprawiają, że okres ten staje się jeszcze bardziej ekscytujący.
9 najciekawszych książek o byciu w ciąży
Mało kto jest w stanie wyobrazić sobie początek dnia bez dawki kofeiny. Czy może być coś wspanialszego od zapachu świeżo zaparzonej kawy? Mała czarna z rana jest tym, co zapewnia nam zastrzyk energii do pracy. Najpiękniejszy zapach ma świeżo zmielona kawa. Jeżeli nie dysponujemy ekspresem, świetnym rozwiązaniem będzie zaopatrzenie się w elektryczny młynek, dzięki któremu zawsze będziemy mogli poczuć upragniony aromat. Przyjrzyjmy się zatem elektrycznym młynkom do kawy. Elektryczny młynek do mielenia kawy Livstar Na pierwszy ogień idzie najprostszy w tym zestawieniu produkt. Młynek Livstar w dolnej części urządzenia ma schowany silnik o mocy 100 W, który odpowiedzialny jest za napędzanie znajdującego się w górnej części śmigła. Śmigło służące do mielenia ziaren kawy umieszczone jest w misie ze stali nierdzewnej. Akrylowa, przezroczysta pokrywa zapewnia ochronę przed rozsypaniem kawy podczas procesu mielenia. Należy ją dociskać podczas korzystania z urządzenia, bowiem może nam odfrunąć. Produkt dostępny jest w ciekawej gamie kolorystycznej, dzięki czemu wpasuje się idealnie do każdej kuchni. Młynek Tiross TS 531 Kolejny produkt z powodzeniem można obsługiwać jedną ręką. Urządzenie marki Tiross jest nieznacznie większe od poprzedniego – jego wysokość to 18 cm. Sporym udogodnieniem jest możliwość schowania przewodu w podstawie urządzenia. Młynek obsługujemy za pomocą jednego przycisku, który jest wrażliwy na nacisk, dzięki czemu możemy kontrolować stopień zmielenia kawy. Ostrze ze stali nierdzewnej pracuje w misie, które może zmieścić 50 g ziaren kawy. Przyzwoita moc urządzenia (150 W) gwarantuje, że rozdrobnimy każdy rodzaj ziaren. Na spodzie młynka zostały umieszczone antypoślizgowe nóżki, które zapobiegają osunięciu się urządzenia podczas pracy. Młynek elektryczny do kawy Botti Cafferossa Marka Botti z pewnością nie brzmi obco dla pań, które mogą ją znać z produkcji innych artykułów gospodarstwa domowego. W tym modelu jest coś, co przykuwa uwagę od pierwszego wejrzenia. Chodzi mianowicie o nietuzinkowy design. Urządzenie ma kształt niedużego, prążkowanego walca. W misie możemy zmieścić 65 g ziaren kawy, ale nie tylko – Botti Cafferossa świetnie poradzi sobie ze zmieleniem orzechów czy wszelkiego rodzaju przypraw. Silnik o mocy 160 W poradzi sobie z najtwardszym wsadem. Co więcej, zrobi to w naprawdę krótkim czasie. Wyłącznik bezpieczeństwa powoduje, że uruchomienie urządzenia możliwe jest tylko przy założonej pokrywce. Młynek do mielenia kawy Clatronic 3307 Jednym kształt tego młynka będzie przypominał futurystyczną kapsułę, innym pocisk. Faktem jest, że udarowy mechanizm zapewni bardzo szybkie zmielenie kawy. Zarówno pojemnik do kawy, jak i nóż do mielenia zostały wykonane z wysokiej jakości stali szlachetnej. Przezroczysta pokrywa chroni nie tylko przed wysypaniem kawy, ale również przed wydobywaniem się zapachów. Modyfikując czas pracy, zmieniamy również stopień rozdrobnienia wsadu. Silnik posiada przyzwoitą moc 120 W. Elektryczny młynek Botti Caffeseco Kolejny produkt marki Botti ma elegancki wygląd i jednocześnie jest niezwykle funkcjonalny. Srebrna obudowa idealnie wpasuje się do kuchni, w której posiadamy inne urządzenia w kolorze inox. Wysoka moc urządzenia (160 W) powoduje, że kawa zostaje zmielona w mgnieniu oka. Dwuskrzydłowy nóż działa pod przezroczystą pokrywą, przez którą można obserwować stopień zmielenia wsadu. Gdy osiągniemy zamierzony efekt, można wyłączyć urządzenie. Młynek do kawy Bosch MKM 6003 Renomowany producent sprzętu AGD dostarcza także solidny młynek do kawy. O wysokiej jakości młynka MKM 6003 świadczą nie tylko użyte materiały, ale również bardzo mocny silnik. Urządzenie ma moc 180 W – jest to najwyższa wartość wśród produktów opisanych w tym zestawieniu. Obudowa została wyprodukowana z najwyższej jakości tworzywa sztucznego, natomiast do wykonania dwuskrzydłowego noża odpowiedzialnego za mielenie ziaren kawy użyto stali szlachetnej. Dzięki wyłącznikowi bezpieczeństwa, urządzenie można uruchomić tylko po zamknięciu obudowy.
Elektryczne młynki do 100 zł. Przegląd
Olejki do mycia twarzy są nowością w zakresie pielęgnacji skóry. Choć wydaje się to być zaskakujące, z powodzeniem zastępują żele, pianki czy płyny do mycia twarzy. Jeśli sądzimy, że olej jest tłustym, oblepiającym skórę tłuszczem, pora rozprawić się z tym błędnym przekonaniem. Oil Cleansing Metod Olejek do mycia twarzy jest nowością, ale bazuje na zjawisku chemicznym, jakim jest Oil Cleansing Metod (w skrócie OCM). Tłuszcz rozpuszcza tłuszcz. Zastosowanie tego w kosmetykach sprawiło, że otrzymano sposób na delikatne oczyszczanie skóry. Dzieje się tak, ponieważ cząsteczki jednego tłuszczu (z olejku) łączą się z cząsteczkami innego tłuszczu (na twarzy) i razem są spłukiwane. Okazuje się, że to właśnie oleje świetnie rozprawiają się z zanieczyszczeniami, brudem i makijażem. Są przy tym bardzo łagodne i nie naruszają bariery hydrolipidowej naskórka. Dzięki temu zyskują przewagę nad innymi środkami myjącymi, np. żelami do twarzy zawierającymi alkohole, kwasy i detergenty. Efekt używania olejku wprost zdumiewa – skóra jest czysta, a przy tym odżywiona i nawilżona. Efekty stosowanie olejku do mycia twarzy Jest to metoda oczyszczania, którą można stosować bez względu na typ cery i rodzaj skóry. Dążymy do czystej, odświeżonej skóry i efekt ten uzyskujemy. Dodatkowo zapewniamy skórze ukojenie i nawilżenie. Wbrew pozorom olejek do mycia twarzy nie sprawia, że skóra staje się tłusta i świecąca. Wprost przeciwnie. Równowaga tłuszczowa skóry zostaje przywrócona, zmniejsza się wydzielanie sebum, pory ulegają zwężeniu, zmniejsza się też ilość zaskórników. Oczywiście, na niektóre efekty stosowania olejku do mycia twarzy należy poczekać. Rezultat czystej skóry otrzymamy od razu, ale potrzeba trochę cierpliwości, jeśli dążymy np. do zmniejszenia ilości zaskórników. Kupujemy olejek do mycia twarzy Chcąc kupić olejek do mycia twarzy, powinniśmy przygotować się na wydatek rzędu 20 zł, choć rekordzistą jest olejek Carita kosztujący 245 zł za 200 ml. Podczas demakijażu olejek ten przekształca się w miękką piankę, która doskonale usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia. Dzięki swoim właściwościom odżywczym olejek jest szczególnie polecany skórze dojrzałej. Sprawia, że cera jest rozświetlona i ukojona. Pozostałe olejki do mycia twarzy są zdecydowanie tańsze. Szeroki wybór produktów proponuje Bielenda. Poszczególne typy preparatów różnią się dodatkami: Kwas hialuronowy – w tym kosmetyku znajdziemy połączenie olejku arganowego i kwasu hialuronowego. Ten drugi ma właściwości pielęgnacyjne i nawilżające. Całość sprawia, że jakość naskórka poprawia się i zostaje on w znacznym stopniu zostaje odbudowany. Preparat ma formułę oleju, który w zetknięciu z wodą tworzy piankę. Do każdego rodzaju skóry. Sebum control – zawiera połączenie olejku arganowego z sebum control complex, mającym właściwości matujące. Ten rodzaj olejku jest przeznaczony do oczyszczania i pielęgnacji skóry z „problemami”, czyli z przebarwieniami, niedoskonałościami oraz produkującej nadmiernie ilości sebum. Preparat sprawdzi się zarówno w przypadku cery mieszanej, jak i tłustej. W wyniku stosowania jakość naskórka poprawia się, a wzmożona aktywność gruczołów łojowych zostaje ograniczona. Proretinol – zawiera niezwykle skuteczne połączenie delikatnych substancji myjących oraz olejku arganowego z bogactwem pro retinolu. Sprzyja to przede wszystkim zdecydowanej poprawie jakości naskórka, jego regeneracji i odbudowie. Preparat polecany do pielęgnacji skóry o małej jędrności, sprężystości i elastyczności. Stosując olejek do mycia twarzy, należy zwilżyć skórę twarzy i dłoni. Następnie nanosimy na dłonie 1–2 dozy olejku, który rozprowadzamy równomiernie na skórze – do momentu powstania delikatnej pianki. Na koniec spłukujemy letnią wodą.
Hit – olejki do mycia twarzy
Wielokrotnie widzimy, jak właściciele psów wydają swoim pupilom polecenia, a te, doskonale wyszkolone, szybko na nie reagują. Nie zawsze jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że tresura wymaga cierpliwości i konsekwencji. Podpowiadamy, jak zatem skutecznie uporać się z tym zadaniem, by móc cieszyć się zabawą ze swoim sprytnym zwierzęciem. Nie wszystkie psy łatwo jest wytresować, ale jest to do osiągnięcia. Możemy tego dokonać, pod warunkiem, że poświęcimy zwierzakowi swój wolny czas, zachęcając go do nauczenia się nowych umiejętności. Tylko w taki sposób jesteśmy w stanie osiągnąć pożądane rezultaty. Poniżej wskazówki, które pomogą nam w nauczaniu. Od czego warto zacząć? Zanim zaczniemy uczyć naszego psa sztuczek, warto ustalić typ osobowości, jaki posiada nasz zwierzak. Pamiętajmy, że nie każda rasa przyswaja poszczególne komendy w takim samym czasie. W dużej mierze zależy to od stopnia trudności sztuczek, a także intelektualnych możliwości pupila. Bywa tak, że niekiedy nauczanie idzie mozolnie i nie przynosi pozytywnego efektu, zaś w innym przypadku pies w mig pojmuje dane polecenia. Mimo wszystko, niezależnie od konkretnej rasy, osobowości i innych czynników, które wpływają na naukę, warto dojść do celu małymi krokami. Jak nauczać? Jeśli zależy nam na tym, aby nasz pupil w szybkim czasie zapamiętał nowo poznane sztuczki, musimy zatroszczyć się o właściwą przestrzeń, która pozwoli mu czuć się bezpiecznie. Najlepiej jeśli będzie to ciche i spokojne miejsce. Kolejnym krokiem jest czas, jaki poświęcimy temu zadaniu. Najważniejsze jest jednak to, aby nasz pies czuł się swobodnie i nie był zmuszany do wykonania tych sztuczek, ponieważ może to jedynie spotęgować jego niechęć. Dodatkowo, aby nie zaburzyć poczucia bezpieczeństwa i sympatii do nas samych, powinniśmy unikać krzyku i absolutnie nie możemy używać siły fizycznej. Jakie sztuczki? Sztuczka „proś” – jeśli zależy nam na tym, aby nasz zwierzak opanował tę sztuczkę do perfekcji, musimy wziąć pod uwagę wcześniejszą naukę komendy „siad”. Są one ze sobą powiązane, dlatego zacznijmy od jej wydania. Chcąc tego dokonać, należy stanąć przed psem, zainteresować go smakołykiem, podnosząc go wysoko nad nim. Jeśli pies uniesie się na tylnych łapach, dopiero wtedy możemy podać mu przysmak. Zapewne zwierzak będzie podskakiwał lub opierał się łapami o nas, a wtedy my musimy wydać komendę „zostań”, nie dając mu smakołyku. Następnie powtarzamy, zwiększając odległość pomiędzy nim, a proponowanym mu przysmakiem. Takim podejściem damy zwierzęciu do myślenia, aż sam zacznie stawać na komendę i machać łapami. Sztuczka „zdechł pies” – ma ona na celu nauczenie psa przewracania się na grzbiet do góry nogami. Powinien on pozostać w tej pozycji tak długo, aż go nie zwolnimy. Aby tak się stało, klękamy przed naszym psem, który powinien znajdować się w pozycji „waruj”. Jeśli nie zna takiej komendy, należy go tego nauczyć wcześniej, nim przejdziemy do tego etapu. Tutaj również przyda nam się smakołyk. Trzymamy go koło nosa i manewrujemy nim do momentu, aż pies sam położy się na grzbiecie. Sztuczka „turlaj się” – turlanie to jedna z łatwiejszych sztuczek, jakiej możemy nauczyć nasze zwierzaki. Nadaje się dla każdego psa, bez względu na rasę czy typ osobowości. Naukę turlania należy rozpocząć od komendy głosowej, bez pomocy gestu. Musimy kazać psu położyć się na podłodze, a jeśli tego nie potrafi, zachęcić smakołykiem. Kolejnym krokiem jest przesunięcie ręką wokół głowy pupila, delikatnie wskazując mu, w którym kierunku powinien się przeturlać. Oczywiście nie wolno poprzestać na jednej udanej próbie, a powtarzać ćwiczenie tak długo, aż zwierzak będzie potrafił wykonać zadanie samodzielnie, bez naszej pomocy. Posłuszny pies to marzenie każdego właściciela. Co prawda reagują one wyjątkowo chętnie na wydawane przez nas komunikaty, ale to nie zmienia faktu, że tresurawymaga od nas dużo cierpliwości i konsekwencji w dążeniu do uzyskania zamierzonego efektu.
Jak samodzielnie nauczyć psa sztuczek?
Nowa książka Anny Łaciny, na którą jej czytelnicy musieli czekać ponad rok, nie zawodzi. To wciągająca, prawdziwa i wzruszająca lektura. Anna Łacina to jedna z najpopularniejszych obecnie polskich autorek. Choć jej książki są skierowane przede wszystkim do młodzieży, to szybko okazuje się, że ta proza przemawia nie tylko do nastolatków, ale i do starszych czytelników. Podobnie jest w przypadku najnowszej powieści Łaciny, „Nieba nad pustynią”, na którą jej wierni fani (a tych w Polsce jest naprawdę BARDZO wielu) czekali ponad rok. Na szczęście pisarka ich nie zawiodła. Życiowa historia „Niebo nad pustynią” to książka, którą trudno streścić. Podobnie bowiem jak w przypadku innych książek Łaciny akcja jest wielowątkowa i toczy się w tempie, za którym momentami ciężko nadążyć.Anastazja, zamknięta w sobie emocjonalna nastolatka, po cichu podkochuje się w swoim koledze z klasy, Dominiku. Gdy przypadkiem podsłuchuje, że chłopak ferie zimowe zamierza spędzić w słonecznym Egipcie, żartobliwie proponuje to samo swoim rodzicom. Ku jej zdziwieniu okazuje się, że ci są zachwyceni tym pomysłem i zgadzają się na rodzinny wyjazd pod piramidy. Na miejscu okazuje się, że to dopiero początek wielkiego fartu, jaki ma Anastazja, bo szybko wychodzi na jaw, że dziewczyna i jej rodzice… zamieszkają w tym samym hotelu, co rodzina jej sympatii. Nastolatka dobrze wykorzystuje tę szansę i zbliża się na wyjeździe do Dominika. W międzyczasie poznaje też dwójkę innych przebywających na podobnym wyjeździe młodych ludzi, Klarę i Alberta. Cała czwórka szybko odnajduje wspólny język, choć każde z nich ma inne problemy i zmaga się z nimi na swój własny sposób. Mądrość siłą tej książki Przed lekturą „Nieba nad pustynią” twórczość Anny Łaciny była dla mnie sporą zagadką. Wiedziałem, że autorka „Dzikiej jabłoni” czy „Telefonów do przyjaciela” jest prawdziwym literackim fenomenem, ale nie miałem pojęcia, czym wyróżniała się na tle całej masy innych książek podpadających pod rozwijającą się w szalonym tempie kategorię „Young Adult”. Szybko okazało się jednak, że recepta na sukces jest prosta, a „Niebo” idealnie się w nią wpisuje. Mamy tu całą galerię ciekawych, budzących emocje postaci – każda jest różna, ale żadna nie jest przerysowana, dzięki czemu czytelnik z łatwością może poczuć więź z którąś z nich. Łacina pisze o problemach, które są życiowe, dotykają wielu z nas i nie są wydumane. W książce jak w lustrze możemy przyjrzeć się naszym własnym relacjom, i to tym najprostszym, codziennym: więzom między dzieckiem a rodzicami czy młodymi, dojrzewającymi przyjaciółmi, którzy uczą się życia i siebie nawzajem. „Niebo nad pustynią” to powieść o radzeniu sobie z problemami, zwłaszcza tymi, które są w nas samych. Nie brakuje tu mądrości i prostych życiowych prawd, jednak pisarce udało się uniknąć kiczu i patosu, choć to wzruszająca lektura (na końcu mogą się Wam przydać chusteczki!). Książka, choć jest literacką fikcją, porusza tak autentyczne i życiowe problemy, że ciężko nam nie odnaleźć w niej choćby kilku wątków, które znamy z naszego własnego życia. Akcja toczy się sama Wielką zaletą „Nieba nad pustynią” jest nie tylko życiowość tej książki, ale również niezwykła sprawność, z jaką Anna Łacina prowadzi tę opowieść. Wydaje się, jakby wątki – których jest tu bez liku – same toczyły się dalej, bez większej ingerencji ze strony pisarki. Nie oznacza to jednak, że akcja książki brnie w jakieś przypadkowe kierunki, wręcz przeciwnie. Po prostu, podobnie jak w życiu, perypetie bohaterów są całkiem nieprzewidywalne, a końcówka naprawdę zaskakuje. Dorzućmy do tego pełnokrwistych, charakternych bohaterów (nie tylko czwórkę głównych, ale także całą galerię pobocznych osobowości), którzy wywołują sympatię, wzruszenie, a czasem złość i niezrozumienie. „Niebo nad pustynią” to książka, która pozostawia po sobie ślad na długo. Annie Łacinie udało się bowiem stworzyć historię, która bawi i wzrusza, a dzięki dotykającej życiowych problemów fabule pozwala nam na przemyślenia i refleksje dotyczące naszych własnych czynów i relacji z ludźmi obecnymi w naszym życiu. Źródło okładki: www.nk.com.pl
„Niebo nad pustynią” Anna Zgierun-Łacina – recenzja
Samochody coraz rzadziej znikają spod naszych domów. Nie oznacza to jednak, że proceder kradzieży aut jest znikomy. Być może w mniejszym stopniu niż na przykład dziesięć czy piętnaście lat temu, ale samochody są kradzione nadal. W naszych czasach, przepełnionych elektroniką, smartfonami i w zasadzie wszechobecnym podłączeniem do sieci internetowej, powinniśmy umieć ochronić nasze auto lepiej niż tylko blokadą kierownicy i alarmem. Lokalizator GPS – broń przeciw kradzieżom na miarę XXI wieku Owszem, zawsze należy jak najlepiej zabezpieczyć samochód przez niepowołanymi osobami. Jednak w sytuacji, gdy zostanie skradziony, powinniśmy mieć szansę, by szybko i sprawnie go odzyskać nim zostanie rozebrany i sprzedany na części. Jest to ostatnio najczęstsza „praktyka” złodziei. Dlatego warto mieć w aucie zamontowany lokalizator GPS. Jest to niewielkie urządzenie, dzięki któremu bez trudu namierzymy pojazd. Lokalizator wysyła poprzez satelitę określony sygnał, który trafia bezpośrednio do naszego telefonu komórkowego jako SMS. Wiadomość taka zawiera przeważnie dane geograficzne do lokalizacji GPS na mapie. Z tą informacją wystarczy udać się na policję i czekać na pomyślne rozwiązanie sprawy. Lokalizator przydaje się również w firmach Gdy masz firmę, w której pracownicy korzystają z samochodów służbowych, wiesz, jak ogromne koszty potrafi to generować. Lokalizatory GPS są również potrzebne do trzymania pieczy nad służbowymi autami i ich kierowcami, którzy najczęściej wyznają zasadę: „Najlepsze auto, to służbowe auto”. I nie chodzi tu tylko o nadmierne korzystanie z samochodów do celów prywatnych, ale przede wszystkim o bezpieczeństwo pracownika i osób znajdujących się na drodze. Powszechnie negatywna opinia o szeroko pojętych „przedstawicielach handlowych” wykonujących niebezpieczne i niepotrzebne manewry na drodze zawiera w sobie ziarnko prawdy. Każdy z nas miał pewnie do czynienia z kierowcą w aucie służbowym przekraczającym prędkość. Odpowiedni lokalizator GPS potrafi zbierać dane na temat jazdy poszczególnych kierowców, dzięki czemu może uczulać ich na ryzykowny i szybki sposób prowadzenia, co w sporym stopniu przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa na drodze. Na co zwracać uwagę podczas zakupu lokalizatora? Nie tylko na cenę! Ważne jest również, jak wielu funkcji potrzebujemy, jak wytrzymała jest bateria i obudowa oraz jak duże jest urządzenie.Najtańsze lokalizatory (lub też trackery) to koszt około 180–200 złotych. Są w miarę trwałe i posiadają podstawowe funkcje, które zadowolą przeciętnego użytkownika. Wyposażone są przeważnie w ładowarkę pasującą do gniazdka samochodowego i wymienne baterie, które powinny mieć określony stan czuwania na ok. 250–400 godzin.Droższe lokalizatory to wydatek od 500 do nawet 1200 złotych. Są to urządzenia, których funkcje oraz wytrzymałość zadowoli najwybredniejszych klientów. Możemy na nich sprawdzić dane z kilku lub nawet kilkunastu ostatnich dni, takie jak prędkość, spalanie, ilość paliwa na poszczególnych odcinkach, a nawet średnia wysokość obrotów silnika. Większość urządzeń posiada również alarm, który uruchamia się, gdy pojazd znajdzie się poza wyznaczoną przez nas wcześniej bezpieczną strefą. Możemy otrzymywać informacje nie tylko przez SMS, ale również śledzić pojazd online na specjalnym serwerze.Monitorowanie GPS to stosunkowo nowy trend w Polsce. Warto rozważyć je właśnie w przypadku niedużej floty firmowej oraz do użytku prywatnego, szczególnie gdy auto, które posiadamy, rokrocznie znajduje się na szczycie policyjnej listy najczęściej kradzionych pojazdów. Warto dodać, że w roku 2013 najczęstszym łupem padały: VW Golf, Passat oraz Touran, Audi A4, A6 oraz A3, Seat Leon, Honda Civic, Ford Mondeo oraz Toyota Corolla/Auris.Biorąc pod uwagę ilość stresu, nerwów i czasu podczas walki o odszkodowanie z racji kradzieży, warto zainwestować kilkaset złotych w system GPS, który pozwoli nam odzyskać auto, na które ciężko pracowaliśmy.
Lokalizowanie za pomocą GPS
Wszystkie meble z biegiem czas ulegają zużyciu. W sytuacji takiej zachodzi konieczność ich odświeżenia, którą można wykonać na dwa sposoby. Pierwszy to pomalowanie mebla farbami akrylowymi. Ta metoda sprawdza się zarówno w przypadku mebli starszych, jak i nowych. Farby tego typu pozwolą na zakrycie wszystkich śladów eksploatacji, dzięki czemu mebel wyglądać będzie jak nowy. Sposób drugi to użycie okleiny samoprzylepnej. Okleina ‒ jaką wybrać? Przy wyborze okleiny należy zawrócić uwagę na ważną cechę ‒ solidność. Każda okleina pokryta jest laminatem, chroniącym wzór przed zniszczeniem przez czynniki zewnętrzne (zadrapania, temperatura itp). Im laminat grubszy, tym lepiej. Jest to istotne zwłaszcza dla mebli w kuchni czy pokoju dziecka ‒ w tych właśnie miejscach istnieje największe ryzyko uszkodzenia powierzchni okleiny. W sypialni czy salonie można spokojnie użyć cieńszej. Druga istotna cecha to wzór, jaki znajduje się na okleinie. Musi on pasować do ogólnego wystroju pomieszczenia zarówno pod względem kolorystyki, jak i motywów. Istnieją co prawda okleiny uniwersalne, z neutralnymi wzorami (np. krata czy grochy), ale jeżeli pomieszczenie, w którym chce się udekorować meble, ma swój charakter, niekoniecznie będą one do niego pasować. W najgorszym przypadku mogą psuć nawet estetykę pomieszczenia! Na szczęście wśród ofert znaleźć można dziesiątki różnorakich wzorów, co zwiększa szansę na dobranie idealnie pasującego. Niezależnie od grubości i wzoru okleiny powierzchnię pod nią szykuje się w taki sam sposób ‒ musi ona być oczyszczona. Do samego naklejania przyda się gumowa ściągaczka ‒ taka jaką stosuje się do mycia okien i szyb w samochodach. Okleiny bez wzorów Jeśli chce się po prostu odświeżyć mebel, bez upiększania go wzorami, wówczas można skorzystać z dużego wyboru kolorów i grubości. Okleina meblowa z folii Oracal dostępna jest w aż sześćdziesięciu odcieniach ‒ każdy w wersji matowej lub z połyskiem. Dostępna jest w różnych rozmiarach, od 50 x 100 cm zaczynając. Jeżeli ma się podniszczone meble wykonane z drewna, sosny lub innego naturalnego materiału, a chce zachować ich charakter, wówczas z pomocą przychodzi okleina Sonom. Dostępna jest w kilku różnych wzorach odpowiadających różnym odcieniom drewna. Ma ona szerokość 45 cm, a dość praktyczne jest to, że kupujący może zamówić określonej wielkości odcinki. Należy wymierzyć powierzchnię i podać te wymiary sprzedawcy, aby otrzymać idealnie dopasowany do danego mebla fragment. box:offerCarousel Okleiny ze wzorami Okleiny z wzorami używane są najczęściej w pokojach dziecięcych, nadając im radosny, przyjazny charakter. Tego typu okleiny dla dzieci przedstawiają misie, samoloty, księżniczki, sceny z bajek itp. Dobrym pomysłem jest także naklejenie w pokoju dziecka jednokolorowej okleiny, np. różowej i umieszczenie na niej specjalnych naklejek na meble ‒ również z odpowiednimi dla dziecka motywami. Pokoje dorosłych domowników i użytku ogólnego można w prosty sposób ozdobić za pomocą folii dekoracyjnych prezentujących naturalny materiał. Na przykład folia, kamień lub drewno umożliwią zmianę białej szafy w mebel wyglądający jak wykonany z wymienionych materiałów. Użycie tych oklein daje drugie życie meblowi, dzięki czemu w mieszkaniu poczuje się prawdziwy powiew świeżości. Natomiast osoby preferujące bardziej barwne dekoracje mogą użyć w tym celu folii z wzorami, jak galeria, róże czy nawet czaszki. Na każdej z nich widnieje wzór zgodny z nazwą, dzięki czemu możliwe będzie ozdobienie danego mebla w taki sposób, jaki się lubi. Korzyści z okleiny Porównując okleinę z farbami do mebli, jej zdecydowanym plusem jest bardzo szybkie zastosowanie. O ile malowanie mebli wymaga poświęcenia czasu i precyzji, o tyle okleinę po prostu nakleja się na powierzchnię i gotowe. Okleina zapewnia także różne wzory i ozdoby, których w żaden sposób nie osiągnie się za pomocą farb, chyba że jest się artystą plastykiem, który sam je namaluje. Ponadto istotną kwestią jest tu cena ‒ okleiny są znacznie tańsze niż farby.
Okleina samoprzylepna ‒ zamiast malowania mebli
Chociaż wiele osób już zapomniało o resorach piórowych, należy pamiętać, że są one do dzisiaj montowane w pojazdach i to z sukcesem. Choć obecnie resory piórowe znajdują się głównie w pojazdach użytkowych, można je spotkać w niektórych samochodach osobowych. Resor piórowy Resor piórowy (ang. leaf spring) jest elementem odpowiedzialnym za amortyzację. Po raz pierwszy był zamontowany w wozach konnych na początku XIX wieku, dzięki czemu zyskał bardzo dużą popularność. Budowa resoru piórowego jest bardzo prosta i składa się z płaskowników wykonanych ze stali sprężynowej. Umieszczenie resorów jest równoległe do osi wzdłużnej pojazdu. Resor składa się z wielu płaskowników, które są połączone za pomocą śruby ustalającej, która przechodzi przez ich środki. Dodatkowo umieszczone są stalowe opaski ściągające, odpowiedzialne za utrzymanie płaskowników w jednym pionie. box:offerCarousel Płaskowniki zastosowane w resorach różnią się od siebie długością – na górze znajdziemy płaskownik główny, który jest najdłuższy, a poniżej – w zależności od konfiguracji – krótsze pióra. Płaskowniki, dzięki zastosowaniu stali sprężynowej i wygiętemu kształtowi, mają zdolność do amortyzacji. Dodatkowo pióro główne resoru ma strzemiono umożliwiające montaż do nadwozia pojazdu. Zalety stosowania resorów piórowych Największą zaletą stosowania resorów piórowych jest ich odporność na przeciążenia, która jest zdecydowanie większa niż w przypadku tradycyjnych amortyzatorów. Resory piórowe najczęściej można znaleźć w samochodach użytkowych, czyli dostawczych. Ciekawostką jest to, że są stosowane w prawie każdym samochodzie typu pick-up w tylnych zawieszeniach. Dodatkowo, dzięki konstrukcji zawieszenia piórowego, producenci pojazdów mogą zaoszczędzić sporo miejsca, które może zostać wykorzystane w celu powiększenia pojemności bagażnika. Na plus należy przypisać ich wagę, która jest o wiele mniejsza niż w przypadku zastosowania klasycznych amortyzatorów. A czy mają wadę? Niestety, resory piórowe mają też jedną zasadniczą wadę – są niekomfortowe. Szczególnie odczuwalny jest dyskomfort podczas jazdy samochodem wyposażonym w resory piórowe bez obciążenia. W takim przypadku pojazd zachowuje się na drodze bardzo niepewnie, a nierówności na zakrętach mogą skutkować przesunięciami tylnej osi, które nie tylko są bardzo nieprzyjemne, ale również niebezpieczne. A czy się psują? Uszkodzenia resorów piórowych oczywiście się zdarzają, ale występują zdecydowanie rzadziej niż w zawieszeniu, w którym zastosowano amortyzatory klasyczne. Koszty serwisowania resorów piórowych są zdecydowanie mniejsze, i to kilkakrotnie. Nawet w przypadku wystąpienia awarii ich naprawa jest stosunkowo prosta i nie wygeneruje dużego kosztu. Resory piórowe to sprawdzona technologia, która do dziś jest wykorzystywana w samochodach stworzonych do przewożenia ciężkich ładunków. Co ciekawe, sportowe amerykańskie auto Chevrolet Corvette do dziś jest wyposażone w resory piórowe.
Resory piórowe. Czym są? Jak działają?
Każdy z nas jest w pewnym sensie ekonomistą. Codziennie podejmujemy decyzje o zakupie produktów i usług, płacimy podatki albo rozmawiamy z rodziną i znajomymi o sensie przeznaczania pieniędzy publicznych na ten czy inny cel. Mimo to nasza wiedza na ten temat często sprowadza się do minimum. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego, ekonomii nie uczy się przecież w szkołach. Może właśnie dlatego jest to nauka, w której – jak twierdzi Henry Hazlitt w książce „Ekonomia w jednej lekcji” – popełnia się najwięcej błędów? Ekonomia. Lekcja pierwsza Czy roboty publiczne mają sens? Czy postęp techniczny prowadzi do wzrostu bezrobocia? Czy rząd nie mógłby po prostu wydrukować dodatkowych pieniędzy i w ten sposób doprowadzić do zwiększenia naszego bogactwa? Czy cła chronią przemysł w kraju przed napływem towarów zza granicy? Czy związki zawodowe naprawdę chronią interesy pracowników? – to pytania, które warto sobie zadać. Henry Gazlitt odpowiada na nie wszystkie w „Ekonomii w jednej lekcji”. Najważniejsza jest jednak inna lekcja, jaką można wynieść z jego książki: tak naprawdę istnieją dwie przyczyny błędów popełnianych w ekonomii. Najczęściej występują one razem. Pierwszym powodem jest sprzeczność interesów różnych stron, z których każda chce osiągnąć jak najwięcej. Drugi to krótkowzroczność prowadząca do tego, że oceniamy zachodzące procesy albo wdrażane polityki publiczne tylko z perspektywy bezpośrednich skutków, jakie przynoszą one konkretnym grupom. Tymczasem powinniśmy patrzeć znacznie szerzej – na konsekwencje w dłuższej perspektywie czasowej, odnoszące się do ogółu. Najbardziej zaskakujący dla czytelnika może być fakt, że chociaż pierwsze wydanie tej książki ukazało się w roku 1946 i była ona pisana na bazie doświadczeń płynących z funkcjonowania gospodarki Stanów Zjednoczonych, wydaje się reakcją na dyskusje toczące się pod wpływem decyzji podejmowanych w ostatnich latach w Polsce. Ten uniwersalizm problemów pokazuje, że ciągle jeszcze nie radzimy sobie z kwestiami, które przewijają się w ekonomii od wielu, wielu lat. Lekcja druga Wbrew pozorom „Ekonomia w jednej lekcji”nie jest propozycją dla osób, które chciałyby poznać podstawy ekonomii w znaczeniu badania zjawisk gospodarczych, bez wydawania opinii na ich temat. Henry Hazlitt nie opowiada w niej, w jaki sposób można analizować gospodarkę albo patrzeć na decyzje podejmowane przez ludzi i przedsiębiorstwa na rynku. Zamiast pokazywać narzędzia, podsuwa gotowe odpowiedzi – takie, z którymi zgodziliby się zwolennicy Hayeka, ale które jednocześnie skrytykują keynesiści. Dobrze mieć to na uwadze, czytając książkę, i nie przyjmować bezkrytycznie wszystkich opinii autora. Warto znaleźć trochę więcej czasu na zastanowienie się, czy zgadzamy się z Henrym Hazlittem, czy może mamy zupełnie inne zdanie w poruszanych przez niego kwestiach. W końcu ekonomia podsuwa nam jeszcze jedną ważną lekcję: nikt nie zna wszystkich poprawnych odpowiedzi. Źródło okładki: www.mises.pl
"Ekonomia w jednej lekcji" Henry Hazlitt – recenzja
Losy i życie prywatne władców interesują ludzi tak samo, jak kilkaset lat wcześniej. Nic dziwnego, że najnowsza książka Marka Rybarczyka jest tak chętnie czytana. Autor przedstawia w niej losy jednej z najbardziej znanych koronowanych głów na świecie – Elżbiety II, która na tronie zasiada od 1952 roku. Były korespondent i dziennikarz stworzył wciągający portret królowej, odsłaniający sekrety jej panowania i życia prywatnego. Sekrety monarchini Elżbieta II świętuje w 2016 roku swoje 90. urodziny i jest jednym z najdłużej panujących władców w historii. Choć tron objęła w bardzo młodym wieku, to wydaje się być urodzona do tej roli, mocno trzymając zarówno władzę, jak i własną rodzinę. Od wielu lat czuwa nad tym, aby monarchia była pozytywnie postrzegana przez mieszkańców Wielkiej Brytanii – nieważne, jak dużym kosztem miałoby się to odbywać. Jest też znana ze swoich konserwatywnych poglądów na temat życia prywatnego rodziny królewskiej i stara się nie dopuszczać do wybuchu skandalów, choć tych ostatnich było w czasie jej panowania wiele – na przykład rozpad małżeństwa Karola i tragiczna śmierć księżnej Diany. Marek Rybarczyk nakreśla nam całe życie Elżbiety – od czasów dzieciństwa w rodzinie królewskiej, przez objęcie tronu, małżeństwo i sprawowanie władzy. Czytelnik ma szansę na poznanie nie tylko suchych faktów historycznych, ale i nieco bardziej prywatnego oblicza królowej. Autor przybliża jej ulubione sposoby na spędzanie czasu, małe dziwactwa czy stare przyzwyczajenia. Dzięki temu bohaterka staje się nam bliższa. Nie jest już tylko królową, lecz zwyczajną kobietą – matką, żoną, babcią. Pod pewnymi względami jej starania o dobro najbliższych mogą się wydawać takie same, jak innych kobiet. Zwłaszcza tych, które stoją na czele rodziny. Losy rodziny królewskiej Autor książki znany jest ze swojej szerokiej wiedzy na temat Wielkiej Brytanii i dynastii Windsorów. Dał się już poznać jako świetny badacz ich losów i wpływu, jaki rodzina królewska wywarła nie tylko na Anglię, ale i na cały świat. Publikacja Elżbieta II. O czym nie mówi królowa? wydaje się być wielką pochwałą tego, co udało się dokonać królowej, a jednocześnie jest wyrazem szacunku wobec jej zasług. Zdaje się bowiem, że nikt tak nie przyczynił się do utrzymania statusu rodziny królewskiej, jak ona. Jest to też bardzo kompleksowe kompendium wiedzy na temat życia Elżbiety II, pełne nieznanych szerzej faktów. Dzięki temu książkę czyta się bardzo dobrze i nie ma obawy o nudę czy wrażenie, że po raz kolejny czytamy o tych samych wydarzeniach. Na uwagę zasługuje również pokazywanie innych członków rodziny Elżbiety przez pryzmat jej osoby. Najwięcej uwagi poświęcono tym, którzy wywarli największy wpływ na jej życie – mężowi, siostrze Małgorzacie i oczywiście Dianie. Mamy szansę poznać nieco inne wersje ich historii, na które patrzymy z punktu widzenia Elżbiety. A jej głównym celem od zawsze było utrzymanie monarchii w jej obecnym stanie. Czytelnik ma też szansę na poznanie zdania autora na temat przyszłości rodziny królewskiej i tego, co stanie się z nią po śmierci królowej. Czy innym członkom rodu uda się utrzymać dotychczasową rolę monarchii? Książka Marka Rybarczyka zasługuje na uwagę głównie za sprawą tego, że jest bardzo dobrze przygotowaną biografią opartą na wieloletnich obserwacjach Elżbiety II. Jest przy tym niesamowicie wciągającą opowieścią o kobiecie, która podporządkowała swoje życie pełnionej funkcji i twardą ręką trzyma całe swoje otoczenie. Zdaje się jednak, że taka rola bardzo jej odpowiada. Źródło okładki: znak.com.pl
M. Rybarczyk, Elżbieta II. O czym nie mówi królowa? – recenzja
Wiosna to moment, kiedy coraz dokładniej przyglądamy się swojemu ciału, chcąc przygotować je do cieplejszych dni, kiedy w naturalny sposób odsłaniamy go więcej. To też ostatnia szansa na rozpoczęcie intensywnej pielęgnacji, która przywróci jędrność skórze. Po zimie, kiedy część z nas mniej dba o dietę, ćwiczenia czy nawilżanie, może ona wyglądać na nieco mniej sprężystą i prezentować się gorzej niż zwykle. Wystarczy jednak odpowiednio wcześnie zaopatrzyć się w kilka ciekawych kosmetyków, aby wiosnę przywitać z jędrną skórą. Ujędrnianie ciała – peeling i masaż Pierwszym krokiem w drodze do jędrnej skóry powinno być usunięcie zbędnego naskórka. W tej roli doskonale sprawdzą się peelingi na bazie soli, cukru lub kawy. Warto wybierać kosmetyki przeznaczone dla skóry, która utraciła jędrność – znajdziemy w nich bowiem dodatkowe składniki odżywcze, które będą ją pielęgnowały i odżywiały. Kolejnym krokiem jest masaż. Jego zadaniem jest poprawa ukrwienia skóry, co bezpośrednio przekłada się na jej ujędrnienie. Taki zabieg możemy wykonać swoimi dłońmi lub specjalnymi przyrządami do masażu. Body Boom, Kawowy peeling do ciała (ok. 10 zł) – kosmetyk dostępny jest w różnych wersjach zapachowych, a jego największą zaletą jest zawartość kawy. Nie tylko pozwala ona na złuszczenie martwego naskórka, ale też poprawia ukrwienie i działa ujędrniająco na skórę. Peeling wystarczy wymieszać z wodą lub żelem pod prysznic, a następnie nałożyć na ciało. Bania Agafii, Solny scrub do ciała (ok. 15 zł) – peeling oparty jest na soli z jeziora Ostrownoje, uzupełnionej wyciągami roślinnymi. Będzie doskonałym rozwiązaniem dla osób chcących ujędrnić skórę oraz dla kobiet w czasie odchudzania. Oczyszcza skórę, peelinguje ją i odżywia. Regularnie stosowany sprawia, że skóra wygląda na napiętą, zregenerowaną i wyraźnie wygładzoną. Vianek, Energetyzująco-detoksykujący peeling do ciała (ok. 17 zł) – kolejny peeling solny, tym razem dodatkowo zawierający w składzie oliwę z oliwek, olejek eukaliptusowy i witaminę E. Taki skład pozwala na detoksykację i głębokie oczyszczenie skóry, a jednocześnie zapewnia jej wygładzenie i ujędrnienie. Widoczne efekty poprawy stanu skóry widoczne są już po pierwszym zastosowaniu. Ujędrnianie ciała – masła i balsamy Kolejnym krokiem na drodze do jędrnej skóry jest jej odpowiednie nawilżenie. Pomocne będą kosmetyki, takie jak masła i balsamy o właściwościach napinających i wygładzających skórę. Najlepsze efekty osiągniemy, nakładając je bezpośrednio po kąpieli i peelingu lub masażu. Substancje czynne będą mogły wówczas lepiej wniknąć w skórę i doskonale ją zregenerują. Wybierając konkretne kosmetyki, należy decydować się na te przeznaczone do ujędrniania skóry, które ze względu na swój skład mają dużo lepsze działanie niż zwykłe balsamy nastawione jedynie na piękny zapach czy rozświetlenie skóry. Dr Irena Eris, Body Art, Skoncentrowany krem wygładzająco-ujędrniający (ok. 70 zł) – intensywny kosmetyk, którego działanie nastawione jest na wygładzanie i ujędrnianie skóry w najbardziej problematycznych miejscach, takich jak uda, brzuch czy pośladki. Sprawia, że skóra staje się przyjemna w dotyku, a jej elastyczność jest wyraźnie poprawiona. Palmers, Ujędrniający balsam z koenzymem Q10 (ok. 25 zł) – balsam zawiera w składzie: masło kakaowe, masło shea oraz witaminę E i koenzym Q10. Dzięki nim ma doskonałe właściwości ujędrniające. Skóra staje się dobrze nawilżona i uelastyczniona, dzięki czemu szybko poprawia się jej wygląd i kondycja. Evrēe, Total Nutrifirm (ok. 15 zł) – balsam ma działanie odżywiające i ujędrniające. W jego składzie znajdziemy między innymi: olejek makadamia, imbir, guaranę i lipidy, które doskonale działają na skórę naszego ciała, poprawiając jej ukrwienie, wzmacniając elastyczność oraz nawilżając i regenerując. Jędrna, odpowiednio nawilżona i uelastyczniona skóra to gwarancja doskonałego wyglądu wiosną. Aby osiągnąć ten cel, już teraz należy zmienić codzienną pielęgnację, włączając do niej kosmetyki, które zadbają o nasze ciało, poprawią jego nawilżenie i sprawią, że skóra stanie się wyraźnie jędrniejsza. Jedyne, o czym musimy pamiętać, to odrobina cierpliwości i regularność, dzięki którym już po kilku tygodniach zauważymy widoczną poprawę stanu skóry.
Przygotowania do wiosny – kosmetyki ujędrniające ciało
Szukasz gwiazdkowego prezentu, z którego twoja mama będzie zadowolona? Wychodząc z założenia, że nie ma lepszego podarunku jak książka, polecamy powieści dla mam romantyczek, kryminały, poradniki, a także tomiki poezji. Dla fanek mrożących krew w żyłach historii Kryminały i thrillery cieszą się dużą poczytnością wśród polskich czytelników. Jeśli twoja mama do nich należy, z pewnością uradujesz ją książką Camilli Läckberg „Czarownica”. Ten nowy tom sagi o Fjällbace pokazuje dalsze losy Patricka i Eriki, którzy są na tropie kolejnej zbrodni. Dla stałych czytelników szwedzkiej pisarki to pozycja obowiązkowa. Jednak warto zaznaczyć, że nieznajomość serii nie wyklucza lektury, a może tylko zainspirować do sięgnięcia po pozostałe dziewięć tomów. Nowością ostatnich miesięcy, które polecamy jako prezent dla twojej mamy, jest „Idealne życie” Minki Kent. Ten budzący grozę thriller obnaża fałszywość idealnego życia i perfekcyjnych rodzin. Kiedy spojrzysz z bliska, dostrzeżesz, że każdy przecież skrywa mroczne sekrety i niedoskonałości, prawda? box:offerCarousel Dla wielbicielek wierszy i poezji śpiewanej Wrażliwej mamie gustującej w poezji podaruj na gwiazdkę „Mleko i miód” Rupi Kaur. Tomik bardzo szybko stał się bestsellerem i nie ma co się dziwić. W szczery i pełen emocji sposób poetka oddaje wszystkie doświadczenia kobiecości, od cielesności po skomplikowaną umysłowość. Niespieszna lektura wierszy to swoiste mleko i miód dla serca czytelnika. Przeczytaj pełną recenzję książki Rupi Kaur „Mleko i miód”. Mamom fankom dowcipu Wojciecha Młynarskiego warto sprezentować książkowe wydanie jego wierszy i piosenek. Przypominając sobie słynne hity jak na przykład „Jesteśmy na wczasach” czy „Kocham Cię życie!”, twoja rodzicielka będzie wzruszona. box:offerCarousel Dla delikatnych i romantycznych mam Twoja mama zaczytuje się w powieściach? Uwielbia lekkie relaksujące romanse, w których wszystko kończy się dobrze? „Zakochaj się, Julio” Natalii Sońskiej będzie strzałem w dziesiątkę! Bajkowa miłość w zimowym klimacie świąt spędzonych w górach pozwoli mamie się rozmarzyć. Kolejnym tytułem, którym z pewnością sprawisz mamie przyjemność na święta, jest „It Ends with Us” Colleen Hoover. Książka słynnej autorki bestsellerów opowiada emocjonującą historię Lily, która musi sobie poradzić ze złamanym sercem i cierpieniem. Przez wielbicieli Hoover powieść uznana jest za najlepszą w całym jej dorobku. Przeczytaj pełną recenzję książki Colleen Hoover „It Ends with Us”. box:offerCarousel Dla kreatywnych majsterkowiczek Jeśli twoja rodzicielka czerpie radość z tworzenia pięknych przedmiotów, ułatw jej zadanie, kupując w prezencie „DIY. Żyj pięknie!” wydany przez DaWandę, platformę internetową z produktami handmade. Dzięki tutorialom w poradniku udoskonali swoje rękodzielnicze wyroby, zainspiruje się i pozna wiele przydatnych trików. „Sekrety urody babuszki. Słowiański elementarz pielęgnacji” Raisy Ruder i Susan Campos to prezent idealny dla mamy, która pieczołowicie dba o urodę i lubi eksperymentować. Będzie także dobrym pomysłem, jeśli chcesz, żeby mama poświęciła sobie więcej czasu i z przyjemnością zadbała o siebie, a nie jak zawsze o innych. Autorki poradnika wracają do korzeni, prezentując metody pielęgnacji znane od lat przez słowiańskie kobiety. Przeczytaj pełną recenzję książki Raisy Ruder i Susan Campos „Sekrety urody babuszki. Słowiański elementarz pielęgnacji”. Książka to dobry prezent dla każdej mamy. Sugerując się pasjami czy zainteresowaniami swojej rodzicielki, wybierz właściwą książkę z naszej listy, a uśmiech na twarzy mamy masz gwarantowany!
Książka pod choinkę dla mamy
Przetestowaliśmy kilka najpopularniejszych rozwiązań budowy słuchawek do biegania. Które z nich najbardziej przypadło do gustu Rafałowi? Zapraszamy do obejrzenia video: box:video
Przegląd słuchawek do biegania - video
Spódnice midi wylansowane pod koniec lat 40. przez samego Christiana Diora przeżywają renesans. Wróciły i podbijają serca pań stawiających na kobiecość. To ulubiony element garderoby gwiazd – Jessiki Alby, Alexy Chung i Kate Bosworth. Zalotnie poruszające się w rytm kroków rozkloszowane spódnice to już dziś niemal klasyka. Choć królowały w modzie kilkadziesiąt lat temu, od lat nieprzerwanie pojawiają się w kolekcjach kolejnych projektantów. Stworzył je Christian Dior, proponując zaledwie rok po II wojnie światowej nowy model kobiecej sylwetki i elegancji, nazwany new look. Spódnice mocno ściągnięte w talii miały legendarną już długość 39,5 cm od ziemi i były noszone z obcisłą górą akcentującą biust. Kochały je m.in. Audrey Hepburn, Brigitte Bardot czy Sophia Loren. Dla kogo? Praktycznie nadają się dla większości figur. Pięknie podkreślają szczupłą talię, którą można dodatkowo wyeksponować efektownym paskiem, wydłużają sylwetkę i dodają stylu. Potrafią też skutecznie zakryć dodatkowe centymetry i mankamenty figury – zbyt grube uda czy szerokie biodra. Wyglądają świetnie na gruszkowych figurach, pozwalając uzyskać wylansowany przez Diora efekt klepsydry. Ponieważ dostępne są w różnych fasonach, z łatwością można je odpowiednio dopasować do każdej sylwetki. Obowiązuje jednak zasada, że powinny się luźno układać i nie opinać bioder. I tak, suto marszczone w pasie, są odpowiednie dla osób szczuplejszych, panie z brzuszkiem powinny wybrać modele z zaszewkami, luźno opadające i zarazem wysmuklające sylwetkę. Na co dzień i na wieczór Rozkloszowana spódnica jest uniwersalna i pasuje niemal na każdą okazję. Świetnie sprawdzi się na co dzień w pracy czy na wieczorną imprezę. O jej przeznaczeniu decyduje tkanina, z której została uszyta. Bawełniane materiały gładkie i w desenie wolą dzienne stylizacje, natomiast modele z połyskującej satyny lub tafty wkładamy na wieczór. Spódnicę o tym fasonie możesz wybrać w dowolnym kolorze, w tym sezonie szczególnie polecane są: zielony, niebieski, żółty albo fuksja. Jeśli lubisz ubrania w desenie, postaw na kwiaty, paski, grochy. W takim wypadku góra powinna być kolorystycznie jednolita. Wśród rozkloszowanych fasonów szczególne miejsce zajmują spódnice tiulowe. Niegdyś zarezerwowane wyłącznie na wielką imprezę, teraz nosi się także na co dzień. Zestawiamy je z bawełnianymi T-shirtami oraz krótkimi kurteczkami jeansowymi lub skórzanymi ramoneskami. Możesz się też skusić na spódnicę z drobnymi plisami, najbardziej trendy w wersji metalicznej. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Jak je nosić? Nie bez znaczenia jest wybór odpowiednich butów. Aby rozkloszowana spódnica prezentowała się dobrze, najlepiej włożyć do niej seksowne szpilki, czółenka na koturnie czy sandałki na obcasie, które wydłużą nogi. Raczej nie stawiaj na buty zapinane wokół kostki, które mogą optyczne skrócić nogi. Noś ją z wąskimi, dopasowanymi topami, także odkrywającymi brzuch crop topami z krótkimi lub długimi rękawami lub wsuniętymi w spódnicę klasycznymi koszulami. Wersja rozszerzana świetnie wygląda również z T-shirtami z napisami, które są absolutnym hitem sezonu – jeśli są dłuższe, również powinny być wsunięte w spódnicę. Wyjątkiem są stylizacje ze sportowymi butami i swetrami oversizowymi. Do rozkloszowanej spódnicy dobieramy małą torebkę na łańcuszku albo kopertówkę, która pięknie ozdobi każdą stylizację. Jeśli kochasz kobiecy styl, rozkloszowana spódnica powinna się znaleźć w twojej garderobie. Noś ją do casualowych stylizacji, a jeśli na co dzień bardziej cenisz wygodę, wybierz model „wyjściowy”, na kolację w restauracji, do teatru czy na rodzinne spotkanie. Doda ci stylu i wyjątkowego szyku.
Modne spódnice w stylu lat 50. – rozszerzane i do połowy łydki
Urządzenia wielofunkcyjne cieszą się coraz większą popularnością w kuchni. Użytkownicy oczekują, że jeden sprzęt będzie w stanie wykonać więcej niż jedną czynność. Idealnym przykładem, który łączy w sobie funkcjonalność wielu urządzeń, jest multicooker. Poznajmy kilka ciekawych urządzeń w różnych przedziałach cenowych. Redmond RMC-M90E Pierwszą propozycją jest zaawansowane urządzenie wielofunkcyjne Redmond RMC-M90E. Sprzęt wyposażono w bardzo duży ekran dotykowy, dzięki czemu obsługa urządzenia sprowadza się praktycznie do kilku dotknięć palcem. Maksymalny zakres temperatury to 170 stopni Celsjusza z możliwością regulowania za pomocą 28 konfigurowalnych ustawień. Misa ceramiczna z powłoką antyadhezyjną zapobiegającą przypalaniu potraw została wyposażona w uchwyty z tworzywa żaroodpornego, dzięki czemu wyjmowanie potraw z multicookera jest wygodne i bezpieczne. Jest oczywiście funkcja podtrzymywania temperatury do 24 godzin oraz funkcja opóźnionego startu, dzięki której możemy mieć gotowy obiad po powrocie z pracy. Cena – około 510 złotych w dniu publikacji artykułu. Redmond RMC-151E Za około 850 złotych dostaniemy model Redmond RMC-151E. To zdecydowanie bardziej zaawansowane rozwiązanie, które sprawdzi się nawet w przypadku dużej rodziny. Wielofunkcyjne urządzenie do gotowania, smażenia, smażenia w głębokim tłuszczu, pieczenia, gotowania na parze oraz odgrzewania gotowych potraw dysponuje mocą 950 W i posiada misę o pojemności aż 5 litrów. Oczywiście nie zabrakło czytelnego wyświetlacza LED, regulacji czasu i temperatury w zakresie od 35 do 180 stopni Celsjusza, jak również funkcji opóźnienia czasu czy też automatycznego odgrzewania potraw po zakończeniu gotowania. Całość zamknięto w eleganckiej obudowie w kolorze czarno-złotym. Philips HD3037/70 Dla nieco mniej wymagających użytkowników przygotowano model Philips HD3037/70. W cenie około 350 złotych otrzymujemy multicooker o mocy 980 W z 12 wbudowanymi programami przygotowywania potraw i misą o pojemności 5 litrów. Na uwagę zasługuje między innymi możliwość gotowania na parze, funkcja podgrzewania potraw oraz programator pozwalający ustawić parametry przyrządzania potraw. Gustowna obudowa, będąca połączeniem tworzywa sztucznego i stali nierdzewnej, prezentuje się bardzo elegancko i nowocześnie. Wszystkie parametry pracy wyświetlane są na niewielkim ekranie LCD. Russell Hobbs 21850-56 Na zakończenie bardzo elegancki i ciekawy stylistycznie milticooker Russell Hobbs 21850-56. Za około 400 złotych otrzymujemy świetnie zaprojektowane urządzenie o mocy 900 W z 5-litrową misą, która pomieści obiad dla całej, nawet dużej rodziny. Urządzenie wyposażono w ustawienia, które umożliwiają przyrządzanie szerokiej gamy potraw z mięs, ryb i warzyw. Oprócz tego może być wykorzystywane do takich czynności jak pieczenie ciast, gotowanie sypkiego ryżu, a nawet robienie jogurtu – funkcjonalność ogranicza jedynie wyobraźnia użytkownika. Nie zabrakło funkcji podtrzymywania temperatury, dzięki czemu potrawa pozostanie ciepła i świeża nawet przez kilka godzin.
Multicooker – przegląd propozycji
Już 18 grudnia w kinach pojawi się długo wyczekiwany siódmy epizod Gwiezdnych Wojen – „Przebudzenie Mocy”. Poza nowymi bohaterami, pozwoli również poznać losy znanych i lubianych postaci: Hana Solo, Luke’a Skywalkera i oczywiście księżniczki Leii. Premierze towarzyszyć będą liczne pozycje książkowe. Które z nich warto kupić? Nowy kanon Sęk w tym, że przyszłość trójki legendarnych bohaterów została już opowiedziana w dziesiątkach książek i komiksów sygnowanych logiem Gwiezdnych Wojen. Kiedy jednak Disney przejął prawa do uniwersum, postanowił skasować dotychczasowe wersje ich dalszych losów. Zyskały one status „Legend”, zaś wraz z własnym zespołem koncern buduje kanon od nowa.To oznacza dwie rzeczy: wielbiciele Star Wars muszą poznawać swoich ulubieńców ponownie. Disney nie próżnuje. Już w okolicach premiery nowego epizodu przygotował prawdziwą ofensywę świeżych tytułów. Samych książek zapowiedziano aż osiemnaście! Część z nich jest naprawdę warta uwagi. Tarkin Pierwszą, już dostępną na rynku księgarskim i bez wątpienia wartą polecenia pozycją jest „Star Wars: Tarkin”. Powodów jest co najmniej kilka. Po pierwsze, osoba autora. James Luceno to pisarz, który w usuniętym kanonie pojawiał się wielokrotnie i za każdym razem błyszczał. To właśnie on pisał jedne z najważniejszych pozycji tamtejszych wieloksięgów, jak na przykład „Jednoczącą Moc”, wieńczącą serię „Nowa Era Jedi”. Jego nazwisko jest więc gwarancją jakości i obeznania w uniwersum.Po drugie, główny bohater. Grand Moff Tarkin, zarządca Gwiazdy Śmierci, to postać znana ze swojej niebagatelnej roli w epizodzie czwartym: „Nowa Nadzieja”. Choć bez wątpienia ważny dla rozwoju historii, nie doczekał się nigdy obszerniejszego, osobnego tytułu czy opracowania. Twórcy nowego kanonu dostrzegli tę lukę i postanowili ją wypełnić. Koniec i początek Chcesz wiedzieć, co wydarzyło się w okresie między szóstym a nowym, siódmym epizodem? Trylogia książkowa, którą rozpoczyna „Star Wars: Koniec i początek” Chucka Wendiga pozwoli spełnić to życzenie. Koncentruje się na wydarzeniach rozgrywających się tuż po wielkim finale „Powrotu Jedi”. Okazuje się, że świętowanie końca Imperium było co najmniej przedwczesne. Akcja poprowadzi nas nie tylko po galaktycznej stolicy, gdzie pojawia się nowe zagrożenie, ale przede wszystkim na peryferyjnej planecie Akiva, gdzie podążymy śladami Wedge’a Antillesa, by odnaleźć jego przyjaciółkę.To na razie jedyny zapowiedziany tytuł, który pozwoli poznać stan świata przed siódmym epizodem, jeżeli więc jest to dla Ciebie główna motywacja do wgryzienia się w nowy kanon Star Wars, to zakup staje się obowiązkiem. Lordowie Sithów Darth Vader to postać kultowa. Porusza wyobraźnię wielu pokoleń, odkąd tylko pojawił się na wielkim ekranie. Nic więc dziwnego, że w nowym kanonie na pewno zajmie wiele miejsca. Pierwszą okazją, by poznać nieznane dotąd przygody mrocznego Jedi będzie książka „Star Wars: Lordowie Sithów” pióra Paula S. Kempa. Paul S. Kemp to kolejny uznany autor książek ze starego kanonu, powinien więc bez problemu odnaleźć się w i w nowym. Szczególnie, że do zagospodarowania miał postaci wyjątkowe, to jest Vadera i imperatora Palpatine’a. Jeśli wierzyć zapowiedziom, to w zasadzie po raz pierwszy będziemy mieli okazję zobaczyć tę dwójkę stawiającą ramię w ramię czoła niebezpieczeństwu. Byłoby to nie bez precedensu, dodatkowo pozwalając w końcu pogłębić znajomość relacji między mrocznym mistrzem i jego problematycznym uczniem.Osią fabuły jest powstanie na planecie Ryloth. Pozwala to w ciekawy sposób pokazać różne punkty widzenia Rebeliantów, dla których to pole walki o wolność i Imperium, traktujących interwencję jako gaszenie zbrojnego konfliktu.Jak widać, nowe książki Star Wars można podzielić na te, które dzieją się w okresie z historii galaktyki, który już dobrze znamy – czyli między sześcioma kanonicznymi epizodami – oraz na te, które zapowiadają wydarzenia w filmach, które dopiero przed nami. Jedno jest pewne – lektur nie zabraknie!
Nowy kanon Star Wars – jakie książki wyjdą i które z nich warto kupić?
Trudno wyobrazić sobie wigilijny stół bez tradycyjnych pierogów z kapustą i grzybami. Jeżeli szukacie sprawdzonego, prostego sposobu na przygotowanie tego dania, to zapoznajcie się z poniższym przepisem. Składniki: ciasto na pierogi 400 g kiszonej kapusty 200 g suszonych grzybów olej 1 posiekana cebula 3 posiekane ząbki czosnku Krok po kroku: Grzyby zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na godzinę. Następnie przekładamy je razem z kapustą do garnka. Dolewamy trochę wody i gotujemy pod przykryciem 2 godziny. Następnie odkrywamy przykrywkę i gotujemy, aż płyn odparuje. Studzimy i drobno siekamy. Ciasto rozwałkowujemy, wycinamy okręgi, nakładamy farsz i zawijamy pierogi. Gotujemy je w osolonej wodzie, następnie smażymy na oleju. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Pierogi z kapustą i grzybami
Dla jednych fanaberia, dla innych absolutny must have. Podgrzewane manetki, bo o nich mowa, trafiają dziś pod naszą lupę. Czy warto w nie inwestować i w jakich warunkach przydadzą się motocykliście? Temu, kto nigdy nie prowadził motocykla, zwłaszcza poza miastem, trudno sobie wyobrazić temperatury oddziałujące na motocyklistę podczas jazdy. Nieprzypadkowo kombinezony produkowane są ze skóry syntetycznej lub naturalnej. Jazda motocyklem wymaga niesłychanej uwagi i konieczne jest precyzyjne operowanie dłońmi. Podczas szybkiej jazdy dłonie mogą zmarznąć (i zdrętwieć) nawet w rękawiczkach, dlatego producenci motocykli i akcesoriów znaleźli świetne rozwiązanie tego problemu. Są nim podgrzewane manetki. Początkowo gadżet ten miał ułatwić jazdę jesienią, zimą oraz wczesną wiosną, kiedy to temperatury skutecznie odstręczają od wsiadania na jednoślady. Z czasem jednak sami motocykliści znaleźli dla nich dodatkowe zastosowania. Co warto wiedzieć o podgrzewanych manetkach? Wyglądem nie różnią się zbytnio od zwykłych, szczególnie najtańszych. Wykonane są gumy, mają antypoślizgową i wodoodporną powierzchnię. Od razu należy podkreślić, że jest to jeden z zarzutów, stawianych produktom tego typu. Użytkownicy, którzy mają eleganckie manetki z górnej półki z pewnością odczują różnicę w komforcie jazdy. Zawiodą się również ci, którzy liczą na spektakularny efekt wizualny. Nawet wersje w średniej cenie nie zachwycają. Podgrzewane manetki należy dobrać do średnicy kierownicy oraz rodzaju motocykla, jakim jeździmy. Producenci zazwyczaj oferują modele do pojazdów typu ATV, do maszyn turystycznych, sportowych czy cruiserów. W większości podgrzewane manetki mają kilkustopniową regulację mocy grzania, więc możemy dostosować poziom emitowanego ciepła do indywidualnych potrzeb. Najlepsze będą manetki pobierające stosunkowo niewiele mocy, a oferujące jednocześnie wysoką temperaturę grzania (45–55 st. C). Koniecznie trzeba zwrócić uwagę na to, czy w zestawie znajduje się schemat umożliwiający bezproblemową instalację. Dobrze, jeśli poziom grzania reguluje się przyciskami, a na samym sterowniku znajduje się dioda sygnalizująca pracę urządzenia. Aby uniknąć zbytniego obciążenia układu elektrycznego, zaleca się wpięcie pod obwód świateł, a jeśli już dochodzi do podłączenia pod akumulator, warto wybrać modele mające system rozpoznający brak ładowania w układzie, który automatycznie odetnie manetki od zasilania, gdy sami o tym zapomnimy. W jakich sytuacjach przydają się podgrzewane manetki? Oczywiście ich podstawowa rola to ochrona rąk przed zimnem, co kojarzy się raczej z późną jesienią, zimą czy wczesną wiosną. Tymczasem dzięki stopniowej regulacji wytwarzanego ciepła mogą być pomocne już wtedy, gdy temperatura otoczenia oscyluje w granicach 10–15 st. C, a tak bywa w naszym regionie nawet w letnie wieczory czy chłodniejsze dni. Zbawienne mogą się okazać także w czasie jazdy w deszczu. Podczas ulewy nawet przeciwdeszczowy kombinezon czy rękawiczki przemokną, a nie ma niczego bardziej nieprzyjemnego niż jazda w wilgotnych rękawiczkach, w których kostnieją palce. Odpowiednio ustawione grzanie szybko upora się z problemem, a ciepło nawet wysuszy rękawiczki, zanim dotrzemy do celu podróży. Na jakie modele postawić? Warto skupić się na modelach sprawdzonych i polecanych przez innych motocyklistów. Z pewnością nie należy zawracać sobie głowy najtańszymi modelami zupełnie nieznanych firm. Taki sprzęt zazwyczaj dostarcza samych kłopotów. Nie tylko moc grzania pozostawia dużo do życzenia, ale przede wszystkim bardzo często pojawiają się problemy z przeciążeniami układu elektrycznego i wyładowywaniem się akumulatora. Dlatego warto zaufać takim markom, jak: Oxford, Daytona, Saito, Gear Gremlin, Keis czy Koso. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Alternatywą dla podgrzewanych manetek są podgrzewane nakładki oraz elektryczne rękawiczki. Na ich korzyść przemawia fakt, że nie wymagają aż tak dużej ingerencji w układ elektryczny motocykla i mogą być montowane tylko wtedy, gdy rzeczywiście chcemy ich używać. Niestety nie są pozbawione wad. Nakładki mocowane za pomocą rzepów mają zazwyczaj stałą moc grzania i nie jesteśmy jej w stanie wyregulować. Elektryczne rękawice z kolei są bardzo drogie – kosztują około 1000 zł. Podgrzewane manetki kupione od sprawdzonego producenta i poprawnie zamontowane z pewnością okażą się strzałem w dziesiątkę podczas niejednego wypadu w chłodniejsze dni.
Grzane manetki - nie tylko na zimę
Książki Grażyny Jeromin-Gałuszki są dla kobiet i opowiadają o kobietach. Jednakże nie są to książki podchodzące pod klasyczne rozumienie literatury kobiecej. Przede wszystkim dlatego, że podejmują się trochę innej tematyki, dotykając przemijania, dojrzewania i przyjaźni, która często nie poddaje się próbom czasu i losu. „Złoty sen” nie jest odstępstwem od tej reguły. To kolejna płynąca spokojną, nostalgiczną narracją powieść o tym, o co warto w życiu zawalczyć. Dom kobiet Ada niegdyś spędzała wakacje w tym niezwykłym, pełnym kobiet domu prowadzonym przez panią Lilę. Sam dom trudno porównywać nawet z pensjonatem, był jej willą, którą starsza pani dostosowała do tych kilku wizytujących ją co roku kobiet. To tutaj Ada poznała Kalinę, swoją najlepszą przyjaciółkę z okresu dorastania, i tutaj zaznała smaku pierwszej miłości. Po latach Ada pojawia się niespodziewanie u pani Lilii i odżywają wspomnienia. Okazuje się, że świat widziany oczami małej dziewczynki, a później dojrzewającej nastolatki, jest odmienny od tego, który obserwuje dorosła kobieta. I że nie tylko świat się zmienił, ale również sama Ada. Przeplatając czas przeszły z teraźniejszym Historia Ady, a także Lilii, Józefy, niegdysiejszej służącej Lilii, oraz kobiet odwiedzających willę przeplata się w dwóch nurtach czasowych. Wspomnienia przeplatają się z teraźniejszością, w której Ada ucieka przed swoim życiem, a przeszłość odżywa na każdym kroku, bowiem przypominają o niej ludzie, obrazy, jakie przewijają się przed oczami dziewczyny, oraz krajobraz pięknej miejscowości. W tle mamy jeszcze dwoje zdaje się zupełnie niezwiązanych z kobietami z willi ludzi, jeszcze jedną kobietę, która wmawia wszystkim, że nic nie pamięta, i mężczyznę, który wysłucha dziwnej opowieści. Co łączy tę dziwną dwójkę? O tym warto przeczytać w najnowszej powieści Grażyny Jeromin-Gałuszki. Nostalgicznie, pięknie, choć smutno „Złoty sen” nie jest tak optymistyczny w wymowie jak „Magnolia” i jej kontynuacja, ma jednak ten sam urok, który porwał czytelników poprzednich powieści autorki. Przede wszystkim opowiada o tym, jak ważna jest relacja rodzącą się między kobietami, więź, jaką zaczynają nawzajem do siebie odczuwać, i wreszcie zdolność rozumienia prozy życia, które niezależnie od naszych wyborów przemija szybciej, niż sądzimy. To nie jest kolejna przewidywalna w prostej do bólu fabule historyjka, dlatego Grażyna Jeromin-Gałuszka tak się wyróżnia na tle innych autorek powieści dla kobiet. Jej książki są po prostu niebanalne, ciekawie skonstruowane i choć napisane lekkim stylem, to jednak dające do myślenia. „Złoty sen” to powieść, wobec której trudno przejść obojętnie. Polecam ją w każdej wersji, bowiem jest dostępna również jako e-book w formatach EPUB i MOBI. Źródło okładki: www.proszynski.pl
„Złoty sen” Grażyna Jeromin-Gałuszka – recenzja
Na najnowszą powieść Colleen Hoover wyczekiwano z ogromną niecierpliwością. Kolejne wzmianki na fanpage’u autorki podsycały tylko ciekawość, a gdy wreszcie wydano amerykańską wersję, w oczekiwaniu na tłumaczenie powieści fanki z całego świata prześcigały się w amatorskich wersjach przekładu. „November 9” to opowieść o wydarzeniach z pewnego brzemiennego w skutki dnia w życiu dwójki młodych ludzi, która niewątpliwie przyprawi wielbicielki autorki o mnóstwo emocji. Złamana kariera Fallon miała już ugruntowane plany na dorosłość: chciała zostać aktorką, a jej dotychczasowa rola w serialu zyskała uznanie widzów i dawała nadzieję na świetlaną przyszłość i wielką karierę. W wieku 16 lat zyskała sporą publiczność i fanów, a jej mentorem był jej własny ojciec. Jednakże pechowego 9 listopada wszystkie te plany legną w gruzach. Podczas pożaru w mieszkaniu swojego ojca Fallon zostanie poważnie poparzona, do tego stopnia, że będzie walczyła o życie, a przez późniejsze lata zmagała się z bliznami, jakie zostawiły po sobie oparzenia. Dwa lata po zdarzeniu postanawia jednak podjąć wyzwanie losu i pomimo wszystko udać się do szkoły aktorskiej w Nowym Jorku. Przypadkowa znajomość Ben jest mimowolnym świadkiem rozmowy Fallon z jej ojcem. Ten ostatni nie zachowuje się jak troskliwy opiekun, a raczej jak mało empatyczny, obcy człowiek. Dlatego Ben nie może pokonać w sobie tego odruchu i wtrąca się w nie swoje sprawy. Tak naprawdę zmieniając się niejako w obrońcę Fallon, choć trzeba przyznać, że ta radziła sobie całkiem nieźle. W taki przypadkowy sposób Ben i Fallon nawiązują znajomość. Na kilkanaście godzin przed wylotem Fallon do innego stanu, do innej rzeczywistości i nowego życia. Czy można przez kilkanaście godzin zbudować jakąś relację? I czy ta relacja ma szanse przetrwać dłużej? A wreszcie, czy taka przypadkowa znajomość przerodzi się w miłość? Opowieść o miłości W życiu Bena również istnieją określone plany. Chciałby zostać pisarzem i znajomość z Fallon inspiruje go do napisania swojej własnej książki na kanwie ich prawdziwej relacji. Od razu obydwoje przystępują do roli kochanków, która z chwili na chwilę wychodzi im coraz naturalniej. Jak się okazuje, przywiązanie może zrodzić się z chwili na chwilę, a uczucie… Właśnie temat owego uczucia i dziwnego paktu, jaki zawierają Fallon z Benem, będzie intrygować czytelnika przez całą lekturę. Do tego autorka zgrabnie dorzuca w fabule wątek tajemnicy Bena, która przez długi czas może pozostawać tylko w sferze domysłów, niestety nie zawsze trafionych. A jak się okaże, rozwiązanie owej zagadki jest zaskakujące! Niecierpliwe czytelniczki Powieści Colleen Hoover, nawet jeśli można w nich określić pewien schemat kreowania historii i emocji bohaterów, nadal należą do czołówki najbardziej wyczekiwać tytułów. Nie ma się czemu dziwić. Autorka jest specjalistką od prawdziwie romantycznych opowieści, w których nie wszystko jest proste w interpretacji, a świat ewidentnie nie jest czarno-biały. Bohaterowie zaś mają przed sobą niełatwe wyzwania, jednakże, co za każdym razem wzbudza pozytywne emocje, podejmowane przez nich działania, by dotrzeć do szczęśliwego zakończenia, zawsze przynoszą skutek. Polska premiera „November 9” zaplanowana jest zgodnie z tytułem na 9 listopada, ale już dziś można zamawiać powieść przedpremierowo. Zobacz także inne książki Colleen Hoover. Źródło okładki: www.otwarte.eu
„November 9” Colleen Hoover – recenzja
Live to flagowy smartfon Krüger&Matz. Teraz do sprzedaży trafiła jego „odświeżona” wersja o nowocześniejszym wyglądzie i lepszych parametrach, a to wszystko poniżej 700 zł. Wyposażenie Smartfon dostarczany jest w typowym dla producenta pudełku, utrzymanym w czerni z dymno-laserowymi grafikami. W wyposażeniu znajdują się: adapter sieciowy; kabel USB-microUSB; słuchawki douszne; instrukcja obsługi, karta gwarancyjna i ulotki reklamowe. Adapter ma wąską obudowę, więc raczej nie sprawi problemu przy podłączaniu go do ciasnych przedłużaczy lub gniazdek. Przewód USB posiada 1 m długości i jest dobrej jakości. Słuchawki douszne to standard, a instrukcja obsługi w formie książeczki jest dosyć szczegółowa. Zawarto w niej także specyfikację: system operacyjny: Android 4.3; procesor: czterordzeniowy Qualcomm Snapdragon MSM8610 Cortex-A7 1,2 GHz; pamięć wbudowana: 4 GB; pamięć RAM: 1 GB; wyświetlacz: 5” IPS HD OGS 1280 x 720; bateria: 2500 mAh; obsługa Dual SIM; aparat: przedni: 2 Mpix i tylny 8 Mpix (z diodą LED); GPS z A-GPS i GLONASS; Bluetooth 4.0; czujnik ruchu, cyfrowy kompas. Specyfikacja zdecydowanie zachęca, zwłaszcza odnotowany w niej wyświetlacz. Konstrukcja Live 2 od początku robi duże wrażenie. Producent odszedł od typowych dla Krügera zaokrąglonych obudów – design stał się bardziej kanciasty i wydłużony. Model ten wyraźnie nawiązuje do smartfonów Sony, ale ma też pewien urok charakterystyczny dla urządzeń od swojego producenta – elegancję. Opisywany smartfon mierzy 14 na 7 cm, a jego grubość to zaledwie 8 mm. Nie jest też ciężki – waga to około 140 g. Na szklanej tafli naklejono folię zabezpieczającą (lekko widoczną). Boczna ramka została zminimalizowana do 2 mm, zaś dolna i górna mają po około 1 cm szerokości. Obudowa jest wyraźnie wydłużona i sprawia wrażenie bardzo wąskiej. Poniżej wyświetlacza znajdują się trzy dotykowe przyciski w formie podkreślanych kropek. Nad ekranem widać: aparat, szczelinę głośnika, czujnik światła oraz diodę LED, którą rzadko można spotkać na przedniej ściance. Front ma charakterystyczny kształt – u góry i u dołu zachodzi na boki, zaś z lewej i prawej strony nachodzi na niego pokrywa baterii. Ta ostatnia jest matowa oraz lekko gumowana. Wykonano ją ze sztywnego tworzywa sztucznego i nie rysuje się. W centrum posiada białe logo modelu, na dole logo producenta, a u góry widać główny obiektyw wraz z kolejną diodą LED. Pod pokrywą baterii znalazło się miejsce na szeroką i płaską baterię, a nad nią czytnik kart microSD oraz dwie karty microSIM. Na lewym boku ulokowano regulację głośności w formie podwójnego przycisku, zaś na prawym włącznik. Guziki są sprężyste, płaskie i tylko nieznacznie odstają od obudowy. Dolną krawędź zarezerwowano dla szczeliny mikrofonu, górną zajmują pozostałe elementy: gniazda microUSB oraz wejścia słuchawkowe, wyraźnie od siebie oddalone. Obudowa nie trzeszczy, wszystkie komponenty wzorowo spasowano, nic się nie ugina. Telefon jest masywny, sztywny i wygląda świetnie. Ponadto sprawia wrażenie sprzętu z dużo wyższej półki. Obudowa jest atrakcyjna, proporcje robią wrażenie (zwłaszcza 8 mm grubości). Smartfon nie wygląda też na 5-calowiec. Live 2 prezentuje się trochę lepiej niż model Soul, który również można uznać za atrakcyjny i efektowny. Ergonomia Telefon wygodnie i pewnie leży w dłoni, matowa obudowa nie ślizga się. Łatwo można objąć go dwoma palcami, nie ma irytujących krawędzi. Przyciski są łatwo wyczuwalne, mimo iż niemalże chowają się w obudowie. Mają sprężysty skok oraz stawiają odpowiedni opór – nie zdarzyło mi się przypadkowe ich wciśnięcie podczas noszenia w kieszeni. Wypustki na dole obudowy unoszą telefon przy przetworniku, dzięki czemu dźwięk jest lepiej słyszalny, gdy Live 2 położymy na płaskiej powierzchni – uważam to za praktyczny pomysł. Czytniki kart zostały umieszczone w rzędzie ponad baterią. Przez nią też są blokowane, więc aby z nich skorzystać, najpierw należy wyjąć baterię. Opisywany Krüger wypada bardzo dobrze w kwestii ergonomii, choć brakuje w nim diody zasilania i powiadomień. Dodatkowo system wibracji jest wyjątkowo delikatny i trochę trzeszczący. Niemal nie czuć smartfona w dłoni, nie wspominając już o jakiejkolwiek kieszeni. Wyświetlacz Zastosowana matryca IPS ma satysfakcjonującą jakość. Rozdzielczość 1280 x 720 daje zagęszczenie pikseli na poziomie 320 dpi – na ekran aż chce się patrzeć. Jest gładki, kolory są nienagannie odwzorowane, nawet czerń jest prawidłowo wyświetlana. Kąty widzenia są również bez zarzutu – przy przechyleniu ekranu z rzadka widać tylko lekkie przyciemnienie barw. Wyświetlacz jest czytelny i przejrzysty. Maksymalna jasność mogłaby jednak być wyższa, bo w mocnym słońcu podświetlenie z pewnością okaże się niewystarczające. Osobiście zrezygnowałem z automatycznego ustawienia jasności, gdyż wydawało mi się nieco za ciemne, a suwak podświetlenia ustawiałem blisko maksimum. Nie jest to ekran, który zachwyca podświetleniem, ale dzięki powyżej opisanemu działaniu sprawia, że osiągi baterii są lepsze. Interfejs dotykowy sprawdza się wzorowo. Jest szybki, precyzyjny, nie gubi się – można szybko pisać na klawiaturze, a gesty są interpretowane bez problemu (dotyczy to również przycisków dotykowych). Ekran obsługuje 5 punktów dotyku, co w połączeniu z gładką powłoką szklaną wyświetlacza sprawia, że obsługa Live 2 to czysta przyjemność. System operacyjny Telefonem „dowodzi” system Android w wersji 4.3. Jest całkowicie spolszczony, a jego modyfikacje są charakterystyczne dla producenta – lista menu na pasku powiadomień posiada podpisy zanotowane wielkimi literami (niestety nie wszystkie mieszczą się w jednym rzędzie). Kolejna zmiana to kolorowe ikonki w ustawieniach, co akurat należy zaliczyć na plus, bo zdecydowanie ułatwia to nawigację. Lista modyfikacji obejmuje nieco zmienione ikonki i tapety od producenta. Urządzenie, przy pierwszym jego uruchomieniu, wita użytkownika krótkotrwałą konfiguracją, której nie trzeba wykonywać ręcznie. System działa płynnie i stabilnie, nie zwalnia się i nie przycina. Wykonuje wszystkie operacje, pozwalające na wielozadaniowość, a dane pobierane w tle nie wpływają na jego wydajność. Fabrycznie wgrany jest pakiet aplikacji Google, program antywirusowy AVG AntiVirus Pro oraz BatteryGuru Snapdragona. Ten ostatni program (pomagający oszczędzać baterię) – na początku analizuje sposób, w jaki używa się telefonu, a na podstawie zebranych informacji blokuje niechciane transfery czy wyłącza Wi-Fi, gdy telefon jest poza zasięgiem sieci. Antywirus skanuje wszystkie wgrywane aplikacje i nie powoduje spowolnienia systemu. Z pojemności 4 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika dostępne są około 2 GB. To niewiele, jak na dzisiejsze standardy, nie obędzie się zatem bez karty microSD. Benchmark AnTuTu ocenia telefon jako high-endowy – Live 2 zdobywa w teście 15 166 punktów. To dobry wynik, jak na tę półkę cenową (niektóre o wiele droższe telefony nie osiągają tego pułapu). Nie mam systemowi niczego do zarzucenia – spisuje się świetnie. Z drugiej strony, szkoda że Krüger nie pokusił się o zastosowanie Androida w wersji KitKat, ale może doczekamy się aktualizacji. Bateria Live 2 spisuje się lepiej niż Soul, ale wciąż pozwala wyłącznie na jeden intensywny dzień pracy. Przy naprawdę natężonym użytkowaniu: długich rozmowach, surfowaniu po sieci, obsłudze gier, telefon oczywiście nie wytrzyma dnia, a około 6 godzin. Osoby oszczędnie korzystające ze sprzętu wydłużą czas jego pracy do 2 dni. Bateria ładuje się przez niespełna 2 godziny. Multimedia – gry, Internet, audio, aparat Z większością prostych tytułów telefon radzi sobie bez problemów, ale wydajność w grach 3D budzi mieszane odczucia. Nie ze wszystkimi sprawuje się satysfakcjonująco. Poszczególne tytuły są płynne, inne powodują „przycinanie się” systemu (co dotyczy też niespecjalnie wymagających gier). Ogólnie wydajność jest niezła, lecz Live 2 to raczej elegancki telefon wielozadaniowy, do wygodnej pracy i nie powinien być traktowany jako swoiste centrum multimedialne. Gry to raczej dodatkowa funkcja, jakiej w tym modelu winno się używać od czasu do czasu. Z wyświetlaczem o takich rozmiarach i wspominanej rozdzielczości, jak również z dobrym interfejsem dotykowym, ten telefon zapewnia przyjemne oraz wygodne surfowanie w Internecie. Live 2 szybko wczytuje strony i pozwala wygodnie korzystać z wielu kart. Problemów nie sprawia także streaming muzyki i filmów w wysokiej jakości. Wbudowany głośnik oferuje czyste brzmienie, „przebijające się” przez hałas otoczenia, nie brakuje głośności podczas używania trybu głośnomówiącego. Ponadto Live 2 to dobrej jakości sygnał, wydobywający się z wyjścia słuchawkowego, który spodoba się melomanom. Warto zatem pomyśleć o podłączeniu słuchawek z wyższej półki. Wbudowane aparaty mają ciekawe udogodnienia, ale nie zachwycają jakością. Ten przedni posiada dodatkową diodę i funkcję rozpoznawania twarzy. Tylny obiektyw oferuje „ostrzenie” wybranego punktu. W trybie auto zdjęcia są niestety rozmyte i lekko ziarniste, a barwy zmatowiałe i nieco wyblakłe. Nie jest źle, kamery sprawdzą się do wykonywania podstawowych zadań, ale raczej będą zachwycały na ekranie telefonu, a nie komputera. Fot. 1, Fot. 2, Fot. 3 Łączność Live 2 nie ma kłopotów z zasięgiem Wi-Fi, 3G, ani z transferem Bluetooth. Łączenie przebiega szybko, a zasięg jest stabilny.Na pochwałę zasługuje też GPS – szybko łapie tzw. fixa, nawet w trudnych lokalizacjach np. wśród wysokich bloków czy w mieszkaniu. Podsumowanie Wizualnie Live 2 sprawia wrażenie dużo droższego telefonu. Prezentuje się świetnie, a pozytywne wrażenie towarzyszy użytkownikowi w trakcie korzystania z wyświetlacza, pracy w systemie, pisania na klawiaturze, operowania wieloma aplikacjami jednocześnie, surfowania po sieci. Spodoba się także melomanom. Jednakże nie można się po nim spodziewać wyjątkowych osiągów w wymagających grach 3D (w niektórych łapie małą „zadyszkę”), nie zachwyci też jakością zdjęć. Ogólnie rzecz biorąc – to bardzo solidna oferta, mimo że na rynku pojawia się coraz więcej propozycji tanich telefonów wiodących marek. Live 2 to też bez wątpienia najlepszy telefon Krüger&Matz, godzien zakupu.
Krüger&Matz Live 2 – flagowiec z polskim rodowodem za 600 zł
SoundMagic E50 to droższy następca świetnego modelu E10. Obie wersje mają podobną konstrukcję, ale w E50 można liczyć na lepsze wykonanie. Jak zmieniło się brzmienie i czy warto wydawać 249 zł? Wyposażenie Słuchawki są dobrze zabezpieczone piankową foremką, a akcesoria spoczywają w usztywnionym i zamykanym na zamek futerale. Ma on w środku dwie kieszonki, jest pojemny i poręczny. W zestawie są także dwa komplety silikonowych nakładek, z mniejszym i większym wylotem (w rozmiarach S, M i L), para silikonowych nakładek dwukołnierzowych oraz para termoaktywnych pianek Comply T-400 M. Listę akcesoriów zamyka klips do ubrania. box:imageShowcase box:imageShowcase Wygląd Wizualnie słuchawki są bardzo podobne do tańszego modelu SoundMagic E10 (test). Mają w pełni aluminiowe obudowy o formie lekko zwężonych walców. Kształt jest jednak łagodniejszy, bardziej symetryczny, a tym samym uniwersalny. E50 pod względem designu prezentują się nieco mniej młodzieżowo. Słuchawki dostępne są w kolorze szarym, złotym i czerwonym, a także w wersji E50S z wygodnym pilotem do smartfonów. Obudowy są dwuczęściowe, a metaliczna komora przetwornika ładnie połyskuje. Otacza ją czarny pierścień, na którym znajdują się otwory odpowietrzające. Z tyłu kopułek widać małe kapsle – na pierwszej słuchawce z logo producenta, na drugiej z oznaczeniem modelu. Tulejki są czarne, krótkie oraz mają wyraźne kołnierze stabilizujące nakładki. Zakończone zostały metalowymi filtrami w formie siateczek. Wszystkie nakładki silikonowe są dosyć grube i matowe. Przewód mierzy 120 cm, wpięty jest na dole, w tylnej części słuchawek, miejsce wtyku dodatkowo ogumowano. Kabel jest charakterystyczny dla marki – pleciony, z mocno ściśniętą izolacją. Ta ostatnia lekko się odkształca, widać zwinięte żyły. Jeśli się mu dobrze przyjrzymy, zauważymy, że wygląda trochę jak łańcuszek. W wersji złotej i szarej jest czarny, w testowanej wściekle czerwony. Model E50 nie ma pilota, a rozdzielacz przewodu to częściowo ogumowana, metalowa rurka. Na odcinkach dousznych jest dodatkowy płaski i gumowany suwak o wysokim oporze ruchu. Przewód zakończony został wtykiem 3,5 mm z pozłoconą końcówką i metalową obudową. To wtyczka o kącie 60º. box:imageShowcase box:imageShowcase Wykonanie słuchawek jest bardzo dobre. Nie ma pozostałości kleju czy niedoróbek. Aluminium jest solidne, a obróbka wygląda świetnie. Wersja czerwona wydaje się najbardziej krzykliwa, pozostałe kolory mniej rzucają się w oczy. SoundMagic E50 to ładne słuchawki, chociaż na tyle krótkie, że ich nie widać, gdyż prawie nie wystają z uszu. Komfort Prosta, symetryczna konstrukcja sprzyja ergonomii. Słuchawki dosyć łatwo założyć, a jedyną niedogodność stanowi początkowy chłód metalowych kopułek. Mimo zastosowania metalu E50 są lekkie. Ich kształt jest łagodny, a zaokrąglone krawędzie nie uwierają małżowin. Konieczne jest staranne dobranie nakładek, to ważna sprawa nie tylko ze względu na ergonomię – zestawy mają różną średnicę wylotów, co w pewnym stopniu wpływa na brzmienie. Słuchawki nie izolują mocno, mogą nie sprawdzić się w wyjątkowo hałaśliwym otoczeniu. Tłumienie wystarczy z pewnością na spacerze albo podczas poruszania się po mieście. E50 pozwalają na pewien kontakt ze światem w trakcie odtwarzania muzyki, co zwiększa bezpieczeństwo. Gdy potrzebne jest mocniejsze tłumienie, lepiej skorzystać z pianek. Wystarczy ugnieść je przed założeniem słuchawek i przytrzymać chwilę, by zdążyły się w pełni rozprężyć. Przewód jest mocny, a tym samym dosyć sztywny, dlatego jego wyprostowanie trochę trwa. Słychać tzw. efekt mikrofonowy, czyli stukanie lub ocieranie się kabla o ubrania. Warto skorzystać z klipsa, który stabilizuje przewód i poprawia ergonomię. Oznaczenie kanałów znajduje się na spodzie słuchawek, lecz wydaje się, że umieszczenie go z tyłu byłoby lepsze. Nie zdecydowano się na odróżnienie kanałów kolorami na odcinkach dousznych, jak miało to miejsce w modelu E10. Szkoda, bo to całkiem wygodne rozwiązanie. Specyfikacja SoundMagic E50 przetworniki dynamiczne 10 mm z magnesami neodymowymi pasmo przenoszenia 15 Hz–22 kHz impedancja 51 Ω skuteczność 102 dB maksymalna moc wejściowa 20 mW przewód 120 cm, zakrzywiony pod kątem 60º wtyk 3,5 mm waga 13 g Dziwi wysoka impedancja – 51 Ω widuje się rzadko, zazwyczaj słuchawki dokanałowe mają przedział 16–32 Ω. SoundMagic E50 są jednak skuteczne i nie potrzebują wiele mocy, głośności nie zabraknie nawet ze smartfona, a dzięki wyższej oporności urządzenie jest mniej wrażliwe na nieczysty sygnał. Brzmienie Producent rozwija sygnaturę modelu E10, tym razem jest ambitniej, lepiej i łagodniej w średnicy, ale nadal rozrywkowo i muzykalnie. Słuchawki zostały stworzone do dawania przyjemności z muzyki, a nie do analitycznego rozkładania dźwięku na czynniki pierwsze. Mamy więc obecny, lekko wzmocniony bas, ale nie na tyle, by przykrył on średnicę. W efekcie końcowym uzyskano całkiem uniwersalną sygnaturę brzmieniową. SoundMagic E50 nie zaserwują ekstremalnej ilości niskich tonów. To nie dźwięk dla osób, które liczą tylko na potężny bas. Jego ilość jest optymalna – dźwięk zawibruje i będzie pulsował w elektronice, dopełni rap, ale poradzi sobie także z muzyką rockową lub nawet lżejszym jazzem. Bas zachowuje bardzo dobrą kontrolę, nie dudni, nie buczy i nie rozlewa się. Mimo że jest go trochę więcej, to nie tłumi średnicy. Pasmo średnie jest ciepłe, naturalne i stosunkowo bliskie, a jednocześnie pozostaje łagodne i przyjemne w odbiorze. Słyszalne są wokale, można spokojnie śledzić teksty piosenek. Dobrze brzmią żywe instrumenty: gitary, smyczki czy trąbki. Perkusja jest rytmiczna i wyraźna. Słuchawki współpracują też z bardziej syntetycznymi brzmieniami i cyfrową muzyką elektroniczną. Dźwięk nie męczy, a efekt końcowy jest uniwersalny. To samo można powiedzieć o wysokich tonach. Sopran jest obecny, słyszalny i serwowany w optymalnej ilości. Talerze perkusyjne są wyraźne, dźwięk nie jest mocno przyciemniony, nie mamy wrażenia dystansu od muzyki czy bariery dźwięku. Słuchawki nie syczą, nie szeleszczą i nie drażnią innymi nieprzyjemnymi efektami. Pasmo sopranu nie jest naturalne ani wyjątkowo krystaliczne, ale dzięki temu muzyka nie powinna męczyć nawet podczas dłuższego odsłuchu. Słuchawki nie brzmią specjalnie przestrzennie. Dobrze słychać stereo, wyczuwalna jest też głębia dźwięku. Instrumenty są dobrze odseparowane, nie nachodzą na siebie, ale nie mają dużego dystansu. Dźwięk jest raczej bliski, często wydaje się wybrzmiewać ze środka głowy. Słuchawki nie są wymagające, zabrzmią dobrze już ze smartfona albo tańszego odtwarzacza w stylu Sansa Clip Sport lub Jam (test). Nieźle spiszą się także z odtwarzaczem z trochę wyższej półki, takim jak FiiO X1 (test). Dobór nakładek ma wpływ na brzmienie. Jeśli potrzeba mniejszej ilości niskich tonów i więcej sopranu, to nakładki z większym wylotem będą lepszym wyborem. Stożkowe, z mniejszą średnicą otworu pompują mocniejszy bas. Pianki natomiast ocieplą dźwięk, wytną częściowo niskie tony, więc sprawdzą się lepiej do lekkich brzmień. Jeśli pianki są konieczne, a potrzeba takich, które mniej ingerują w brzmienie, warto zaopatrzyć się w model Comply S-400. Podsumowanie Producent od lat trzyma się na rynku słuchawek przenośnych i nie tylko. Wyrobił sobie mocną pozycję sprzętem o rewelacyjnym stosunku jakości do ceny. SoundMagic E50 kosztują nieco więcej, ale nadal to rozsądny wydatek. Ten model oferuje uniwersalne, rozrywkowe brzmienie o dynamicznym charakterze, ze sporą ilością detali. To wygodne, dobrze wyposażone słuchawki, które bez wątpienia zasługują na rekomendację. Mimo przeciętnych rozmiarów sceny dźwiękowej i trochę słabszej izolacji dźwięków z otoczenia warto się nimi zainteresować. Dostępna jest także wersja E50S z uniwersalnym pilotem. Gdy potrzebne jest bardziej przestrzenne i analityczne, jeszcze ambitniejsze brzmienie, to model E80 (około 50 zł droższy) będzie lepszym wyborem. Zalety: bogate wyposażenie; bardzo dobre wykonanie (metalowa konstrukcja); dobra ergonomia; przyjemne oraz rozrywkowe brzmienie z soczystym basem i o uniwersalnym charakterze. Wady: izolacja może nie wystarczyć w głośnych warunkach; przewód ma tzw. efekt mikrofonowy; scena dźwiękowa jest mała.
Test SoundMagic E50 – wygodne i muzykalne słuchawki
Przełom lata i jesieni to wspaniały czas dla miłośników robienia wszelkiego rodzaju przetworów. Ceny większości owoców, warzyw i innych darów natury są najniższe w roku, dlatego to doskonały moment do zachowania ich smaków w domowych spiżarniach. Do wyboru mamy przeróżne sposoby konserwacji artykułów spożywczych, a z reguły są to procesy, z którymi poradzić sobie może każdy – nawet osoby nieposiadające umiejętności w przygotowywaniu żywności i niezajmujące się tym na co dzień. Może to być wyjątkowy sposób na spędzenie z najbliższymi deszczowego weekendu, a jeszcze bardziej docenimy ten niewielki wysiłek, otwierając w zimie słoik przetworów „własnej roboty”. Dzięki niskiej cenie produktów zaoszczędzimy pieniądze, a także uchronimy się przed wszechobecną chemią, znajdującą się w przetworzonej żywności dostępnej w sklepach. Przetwory – a właściwie, co to takiego? Konserwowanie żywności to proces, jaki przeprowadza się przede wszystkim na skalę przemysłową. Półki sklepowe uginają się pod ciężarem gotowych produktów, jednak ich ceny są najczęściej bardzo wysokie, a użyte składniki nie zawsze tylko naturalne, bo często uzupełniane o niezdrowe konserwanty. Tradycja przygotowywania przetworów w warunkach domowych jest w Polsce bardzo długa, z powodzeniem można w ten sposób zrobić: owoce, warzywa i grzyby. Do podstawowych metod konserwacji wykorzystywanych w naszych domach należą: marynowanie, kiszenie, kwaszenie, solenie, pasteryzowanie, wekowanie, itp. Dzięki nim wydłużamy trwałość żywności, tym samych umożliwiamy długie jej przechowywanie i zapewniamy bezpieczeństwo spożycia. Wiele dobrze nam znanych przetworów, w trakcie przygotowania, poddawanych jest więcej niż jednej metodzie konserwacji. Marynowanie – jest jednym z najpopularniejszych sposobów konserwowania, znanym ludzkości od wieków. Marynuje się przede wszystkim warzywa, na przykład ogórki i paprykę, które po zamarynowaniu nazwane są też konserwowymi. Nie należy mylić tego z pojęciem „konserwy”, ponieważ jest to jedynie potoczna nazwa wszystkich produktów żywnościowych z wydłużoną przydatnością do spożycia. Podstawowym składnikiem odpowiedzialnym za marynowanie jest ocet, gdyż stanowi bazę niezbędną do przyrządzania odpowiedniej zalewy. Oprócz warzyw, bardzo popularnym produktem wykorzystywanym do marynowania są grzyby. Kiszenie – jest równie popularne, co marynowanie. Najczęściej kisi się ogórki oraz kapustę, ale lista produktów nadających się do tego jest znacznie dłuższa: pomidory, buraki, a także niektóre owoce. Na uwagę zasługuje również rozgraniczenie pojęć – kiszenia i kwaszenia. Często stosowane są one wymiennie, co nie jest do końca właściwe. Przygotowane w domu ogórki według przepisu babci to z pewnością produkt kiszony, natomiast zamknięty w plastikowej torbie kupionej w markecie jest niestety z reguły wyłącznie kwaszony. W istocie rzeczy są to dwie odmienne czynności, dające jedynie zbliżony rezultat. Kiszenie to proces chemiczny (w pełni naturalny!), oparty na fermentacji mlekowej. Dzięki wytworzonym warunkom, cukier zawarty w warzywach częściowo rozkłada się na kwas mlekowy, a cały proces chroni żywność przed gniciem. Produkty kiszone są bogate w witaminy, a bezpiecznie dla człowieka bakterie dobrze działają na układ pokarmowy. Ponieważ do przeprowadzenia procesu kiszenia potrzebny jest czas i dogodne warunki, na skale przemysłową zastępowany jest on często kwaszeniem. W tym przypadku produkty spożywcze zalewa się octem i odpowiednio doprawia. Za proces kwaszenia odpowiedzialny jest kwas octowy, znacznie mniej zdrowy od mlekowego. Dodatkowo często dodawane są konserwanty. Pasteryzowanie i wekowanie – są to dwa zbliżone pojęcia, obydwa polegające na konserwowaniu żywności poprzez jej podgrzanie do odpowiedniej temperatury. Czynności te z reguły opierają się na umieszczaniu produktów w zamkniętym pojemniku w celu pozbycia się z nich drobnoustrojów, odpowiedzialnych za psucie się jedzenia. Na rynku dostępne są specjalne pojemniki i garnki do pasteryzowania, ułatwiające proces przetwarzania żywności. Jak przygotować się do robienia przetworów? Wykonywanie przetworów nie wymaga żadnych specjalnych kwalifikacji. Przy odrobinie naszej wprawy nie zajmuje tyle czasu, ile moglibyśmy przypuszczać. Możemy jednocześnie pozwolić sobie na dużą dozę improwizacji oraz sprawić dla siebie i najbliższych sporo frajdy, zarówno podczas przygotowywania, jak i konsumpcji. Warto, abyśmy jednak wcześniej poznali kilka prostych zasad, które sprawią, że sama czynność stanie się ogromną przyjemnością, a nasze przetwory na pewno się ucieszą podniebienie. Bardzo ważny jest dobór produktów. Jakość przygotowanych w domu potraw niemal zawsze uzależniona jest od produktów i talentu kucharza. W tym przypadku bardziej niż ten drugi aspekt, potrzebne są dobre naczynia, czyli, dokładniej mówiąc, słoiki. Rozróżnić możemy dwa najpopularniejsze typy tych szklanych naczyń: twist oraz z tak zwanym systemem Wecka. Pierwsze z nich to te najbardziej popularne, z których korzystamy na co dzień, kupując przerobione produkty w sklepach. Takie słoiki doskonale nadają się do wielokrotnego użytku. Jeżeli tylko szklany gwint na naczyniu nie jest wyszczerbiony, spełni on swoją funkcję przez wiele kolejnych sezonów. Najsłabszym elementem tych słojów jest metalowa nakrętka, posiadająca tendencje do odkształcania się, a jej wewnętrzna powłoka (wykonana z tworzywa sztucznego) traci szczelność. Dlatego przed użyciem należy upewnić się, iż po zakręceniu słoik nie przecieka. Jeżeli nakrętka nie spełnia swojej roli, w sklepach można dostać ją osobno, co uchroni nas przez kupowaniem całego naczynia. Drugim, bardzo popularnym w latach siedemdziesiątych, rodzajem słojów jest ten z system Wecka, z gumową uszczelką i metalową klamrą, służącą do zamykania wieka. Od nazwiska pomysłodawcy powstał termin wekowanie, a samo naczynie powraca obecnie do łask i staje się bardzo modne. Cechą wspólną opisanych powyżej naczyń jest możliwość szczelnego ich zamknięcia i uzyskania hermetyczności. Otrzymuje się ją z reguły w procesie pasteryzacji, poprzez podgrzanie zamkniętego słoika wraz z zawartością i wytworzenie podciśnienia. Po zaopatrzeniu się w potrzebne naczynia należy zająć się produktami. Najlepszym czasem jest oczywiście przełom lata i jesieni, kiedy natura obdarza nas swoimi darami. Nie jest najmniejszym problemem zaopatrzenie się w potrzebne nam owoce, warzywa czy grzyby, ale należałoby postarać się i poszukać produktów zdrowych, ekologicznych. Niestety, kupując w większości dużych sklepów, nie mamy pewności, co do jakości żywności. Warto zatem wybrać się na lokalne targowisko, modne ostatnio biobazary (a nawet bezpośrednio do producentów) i porozmawiać o interesującym nas produkcie. Powiedzmy, co chcemy z niego zrobić, a sprzedawca z pewnością udzieli nam niejednej przydatnej rady. Kilka pomysłów na zamknięcie smaku lata Niemożliwe jest podanie zamkniętego katalogu przetworów możliwych do przygotowania, bo ilu amatorów gotowania, tyle pomysłów na smaki. Istnieje oczywiście klasyka w tym zakresie, np. kiszone ogórki czy marynowane podgrzybki, jednak trzeba by dać upust fantazji i spróbować przygotować coś według własnego pomysłu. Tym, którzy boją się eksperymentów, podsuwamy poniżej kilka sprawdzonych pomysłów. Ogórki kiszone Wiele osób je przygotowuje. Niemal każdy, kto je robi, stosuje proporcje składników według własnego uznania. Ważna jest oczywiście ilość: soli, kopru, czosnku oraz chrzanu. Chodzi o to, żeby ogórki były odpowiednio kwaśne i przy tym cudownie chrupiące. W tym celu często dodaje się liście niektórych drzew owocowych, na przykład wiśniowe. Ogórki konserwowe Aby uzyskać ten typ ogórków, musimy przeprowadzić proces marynowania. Niezbędne będzie też przyrządzenie zalewy z: wody, octu, cukru i soli. Do słoika dodaje się także inne przyprawy: gorczycę, czosnek, koper, chrzan. Szczególnym rodzajem ogórków są tak zwane korniszony. Sporządzone według przepisu naszych babć: to małe ogórki gruntowe, najpierw lekko kiszone, a następnie marynowane tak, jak konserwowe. Papryka marynowana Niezwykle popularna na polskich stołach, dostępna w sklepach w niskich cenach. Warto jednak poczekać na niewysokie ceny czerwonej papryki i przygotować ją samemu. Różnica w smaku między domową, a sklepową jest kolosalna. Podobnie, jak w przypadku ogórków, marynuje się ja w zalewie octowej z cukrem, solą i przyprawami. Dodaje się także olej i cebulę. Kto nie próbował domowej papryki nie wie, co traci! Jeśli jednak lubimy ostrzejsze smaki, wówczas możemy samodzielnie przetworzyć papryczki chilli. Są idealnym dodatkiem do jednogarnkowych potraw na długie zimowe wieczory. No i doskonale rozgrzewają. Krem paprykowo-pomidorowy Papryka może być też podstawowym składnikiem do przygotowania przepysznego pikantnego kremu. Po jej zagotowaniu z olejem, cukrem, solą i octem, do całości dodaje się przecier pomidorowy (najlepiej także własnej roboty) i dużą ilość czosnku. Całość należy zmiksować blenderemna gładko i spasteryzować. Dżem truskawkowy Pyszne dżemy przygotujemy z większości owoców. O truskawkowym musimy pomyśleć troszkę wcześniej, czyli wtedy, kiedy jest sezon na te czerwone słodkości. Domowy dżem doskonale nadaje się zarówno na kanapki, jak i świeże, ciepłe gofry. Przygotowanie jest bardzo proste, gdyż wystarczy zagotować owoce z dodatkiem cukru żelującego (koniecznie niezawierającego konserwantów). Smacznego! Wina i nalewki Tanie owoce to także doskonały składnik do przygotowania domowych win i nalewek. Aby wykonać dobre wino, potrzeba dużo wprawy i cierpliwości. Wyśmienitym pomysłem może być także domowy cydr, wyrabiany z jabłek. Napój ten kojarzony jest często z zachodnią częścią Europy, ale warto pamiętać, że tradycja jego wyrabiania jest bardzo długa w niektórych regionach Polski. Lokalny targ to najlepsze miejsce na kupienie zdrowej żywności. Urządzamy domową spiżarkę Ponieważ przetwory wymagają w reguły długiego „leżakowania”, niezwykle istotne jest urządzenie przestrzeni do ich przechowywania. Naturalnie, dla większości termin „spiżarni” kojarzy się z piwnicą, jednak w dzisiejszych czasach nie jest to takie oczywiste. Sporo domów buduje się bez piwnic i nie każde mieszkanie w bloku takową posiada. Zanim zatem przygotujemy dziesiątki słoików z przetworami, wypadałoby przemyśleć, czy dysponujemy miejscem, gdzie spokojnie doczekają zimy, nikomu nie przeszkadzając. Na rynku dostępne są gotowe rozwiązania lub firmy, specjalizujące się w tworzeniu tego typu zabudów. Zagospodarowując odpowiednie miejsce, możemy wyposażyć je w gotowy regał, albo nawet sami go zbudować. Pamiętajmy, że jedzenie woli odrobinę niższe temperatury, dlatego domowa spiżarka powinna być oddalona od źródeł ciepła takich, jak: grzejniki, kaloryfery, kominy czy piece. Rozplanujmy dobrze przestrzeń, tak, aby dostęp do każdego słoika był wygodny, a wkładanie i wyciąganie naczyń – niekłopotliwe. Najlepiej smakuje to, co przygotujemy sobie sami w myśl zasady „wiem co jem”. Zaproponujmy rodzinie lub znajomym weekendową wizytę na lokalnym targowisku, bądź poszukajmy w naszej okolicy agrogospodarstw. Zakupione w ten sposób produkty staną się świetną bazą do dalszej przygody z przetworami. Nie bójmy się eksperymentów, a w razie wątpliwości sięgnijmy po poradę od bardziej doświadczonych od nas – mam, babć, ciotek. Otwierając w zimę słoiczek pachnących ogórków, czy zajadając się pysznym dżemem własnej roboty, z pewnością sprawimy, że w naszej głowie do następnego lata będą pojawiać się przeróżne pomysły na własne, domowe wyroby. )
Robimy przetwory na zimę: dżemy, marynaty, sosy
Aby zwrócić wpłatę kupującemu, aktywuj usługę PayU. Następnie przejdź do zakładki Lista wpłat od Kupujących i wybierz numer płatności. Aby zwrócić wpłatę kupującemu, najpierw aktywuj się w Allegro Finanse. Jeśli masz już aktywne subkonto w Allegro Finanse: 1. przejdź do zakładki Lista wpłat od Kupujących, 2. wybierz numer odpowiedniej płatności, 3. kliknij [Zwróć wpłatę]. Jeśli Kupujący zakupił w ofercie więcej, niż jedną sztukę, wskaż za ile sztuk chcesz zwrócić wpłatę oraz jak wysoki ma być zwrot kosztów dodatkowych (możesz zwrócić część lub całą kwotę za przesyłkę). Następnie wybierz powód zwrotu i kliknij [Zaakceptuj]. Zwróconą Kupującemu wpłatę zobaczysz w zakładce Lista wpłat od Kupujących, po kliknięciu w [Lista zwrotów]. Kupujący otrzyma zwrot środków: * na konto bankowe, z którego wykonał przelew lub na rachunek karty, którą płacił, * na rachunek limitu odnawialnego Allegro - jeżeli płacił Ratami Od.nowa, * na swoje saldo w Allegro Finanse - jeśli płacił za pomocą rat PayU lub opcją Płacę przelewem tradycyjnym. Kupujący otrzyma powiadomienie dotyczące zwrotu i informację o sposobie przekazania środków. Zwrot do wybranej transakcji możesz zlecić tylko raz. [bbox:hint]( ) Jeśli środki zostały już wypłacone na Twoje konto bankowe, zwrot przez Allegro Finanse nie będzie możliwy. Skontaktuj się z Kupującym, aby ustalić inny sposób zwrotu pieniędzy. [/bbox] Jeśli chcesz zwrócić wpłatę powyżej 500zł bez aktywacji w Allegro Finanse, napisz do nas.
Jak zwrócić wpłatę Kupującemu?
Zbliża się czas poszukiwania najpiękniejszej choinki i ozdób, którymi będziemy mogli przyozdobić nasze drzewko. Piękną i modną choinkę z pewnością możemy przyozdobić dekoracjami, które nie zrujnują portfela. Bombki wełniane Bardzo dekoracyjne bombki wełniane są niezwykle modne w ostatnim czasie. Zostały wykonane z PCV i owinięte naturalną białą wełną. Na Allegro znajdziemy bombki o średnicy 3, 5, 6 i 10 cm. Bombki wełniane z pewnością będą się wyróżniać na choince i wyglądać wyjątkowo. Cena: od 1,50 zł. Jarzębina na choinkę Gałązki jarzębiny można wykorzystać do przeróżnych dekoracji. Komplet składa się z 12 wiązek po 12 koralików jarzębiny; jagody są na drucikach. Można je wykorzystać w całości lub rozdzielić na 12 części, wszystko zależy od potrzeb. Dekoracja będzie pięknie wyglądała na choince i na stroikach bożonarodzeniowych. Wygląda bardzo realistycznie. Cena: od 12 zł. Zawieszka Mikołaj Oczywiście na choince nie może zabraknąć świętego Mikołaja. Na Allegro znajdziemy zawieszki szklane, tekturowe, porcelanowe, drewniane, a także wykonane z różnego rodzaju sztucznych tworzyw. Cena: od 1 zł. box:offerCarousel Farba w sprayu Chcemy drzewko ozdobić przy pomocy farby? A może zeszłoroczne ozdoby choinkowe wymagają lekkiej konserwacji? Idealnym rozwiązaniem będzie farba w sprayu. Dostępne kolory: biały, czerwony, zielony, srebrny i złoty. Wszystkie pięknie i trwale pokryją wybrane przez nas gadżety. Możemy spryskać nimi również stroiki świąteczne. Cena: od 5,85 zł. Bombki przeźroczyste Jeżeli lubimy minimalizm, bombki przeźroczyste będą świetnym wyborem. Przede wszystkim pięknie wpasują się w kolor drzewka choinkowego, kolorowe łańcuchy i lampki. Oczywiście są ozdobą samą w sobie, ale sposób ich wykonania sprawia, że można umieścić dowolne elementy w ich wnętrzu lub po prostu pomalować według uznania. Cena: od 1,75 zł. Nietłukące się bombki Ile razy nasz kot lub pies intensywnie interesował się choinkowymi ozdobami? Są kolorowe, świecące, zwisające, o przeróżnych kształtach. Albo nasza mała pociecha podeszła zbyt blisko i część ozdób rozbiła się na kawałki? Jeżeli brzmi to znajomo, warto się zabezpieczyć. Nietłukące się bombki z pewnością będą praktycznym i przydatnym zakupem.Cena: od 1 zł. box:offerCarousel Lampki choinkowe Lampki są niezbędne przy dekorowaniu choinki. W końcu musi pięknie rozświetlać się wieczorem w salonie i być widoczna z zewnątrz. Na Allegro możemy znaleźć lampki ażurowe, w kształcie lampionów, bombek, sopli, a także białe, multikolorowe i o jednolitym kolorze. Cena: od 3,75 zł. box:offerCarousel Bombki gipsowe Bombki gipsowe są wykonane bardzo precyzyjnie, z dbałością o najmniejsze szczegóły. Możemy dostać przeróżne ich rodzaje, począwszy od choinek i mikołajków, po aniołki, pierniki, szopki, bałwanki, koniki i misie. Zaopatrując naszą choinkę w gipsowe ozdoby, otrzymamy różnorodność i elegancję. Cena zestawu: od 20 zł. Bombki do malowania Ubieranie choinki to zazwyczaj rodzinny czas wypełniony zabawą. Potrzeba wówczas odrobiny kreatywności i wyobraźni. Jeżeli ubieramy choinkę z dziećmi, warto kupić bombki do malowania. Malowanie ozdób to prawdziwa sztuka i ciekawe zajęcie. Z pewnością nie będziecie się nudzić. Cena: od 8,50 zł. Śnieg w sprayu A co jeśli zabrakło za oknem białego puchu? Zimowy klimat można uzyskać dzięki śniegowi w sprayu. Możemy przystroić nim choinkę, stroiki, a także drzwi czy okna. Cena: od 3,99 zł. Łańcuch Łańcuch pięknie wypełnia wolne miejsca pośród bombek i kolorowych światełek. Dostępne są łańcuchy o różnej długości, kolorystyce i kształcie. Jeśli nie lubimy sztucznych, możemy sprawdzić te perłowe, które są bardziej ozdobne. Cena: od 1,49 zł. Przeczyta również: Ubieramy choinkę – gadżety choinkowe do 150 zł
Ubieramy choinkę – gadżety choinkowe do 50 zł
Pasta puttanesca to niezwykle szybkie w przygotowaniu danie! Wystarczy makaron, pomidory, kapary i anchois i gotowe! Składniki: 400 g makaronu 200 g pomidorów z puszki 2 łyżki oliwy z oliwek 2 posiekane ząbki czosnku 5 filetów anchois 2 łyżki kaparów 10 oliwek natka pietruszki Krok po kroku: Na patelni podsmażamy czosnek, dodajemy anchois, a gdy zaczną się rozpadać, wlewamy pomidory. Dusimy sos około 15 min. Pod koniec dodajemy kapary i oliwki, po czym doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Makarongotujemy zgodnie z opisem na opakowaniu, odcedzamy (zachwoując trochę wody z ogtowania) i przekładamy na patelnię z sosem. Dolewamy 4 łyżki wody do gotowania makaronu, podgrzewamy wszystko, cały czas mieszając. Nakładamy na talerze i posypujemy posiekaną natką pietruszki. ** Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia box:video
Spaghetti alla puttanesca
Witalność, zdrowie, dobra koordynacja ruchowa i wytrzymałość fizyczna – to wszystko zawdzięczamy w dużej mierze ogólnej kondycji fizycznej. Z różnych względów u każdego kształtuje się ona na innym poziomie. Dlatego tak istotne jest zainwestowanie czasu w systematyczną aktywność ruchową. Jedną z częstszych form uprawiania sportu jest fitness. Kłopot zaczyna się w momencie, kiedy dokonuje się wyboru konkretnych zajęć. Nadmiar oferty potrafi przysporzyć wielu problemów. Warto zatem wiedzieć więcej o podziale na odpowiednie grupy zajęć oraz znać ich nietypowe nazwy. Ostateczny efekt wyznacznikiem wyboru Ćwiczenia ruchowe można podzielić na wiele podgrup. Dzięki temu trener może skupić się na wymyśleniu zajęć usprawniających określone części ciała. Wyznacznikiem zajęć fitness jest efekt końcowy, jakim człowiek jest najbardziej zainteresowany. Przyjmuje się zatem podział na: Zajęcia wytrzymałościowe, których zadaniem jest przede wszystkim zwiększenie wydajności organizmu, tj. układu sercowo-naczyniowego przy jednoczesnym spalaniu tkanki tłuszczowej. Podgrupy uzależnione są od intensywności ćwiczeń. Wymienić tutaj można m.in.: body workout, aerobic, spinning, first class, fat burn, nordic walking, cardio. Zajęcia kształtująco-wzmacniające – głównym celem jest ujędrnienie ciała poprzez spalanie tkanki tłuszczowej i zwiększenie siły określonych grup mięśniowych. Zaliczyć do nich można m.in.: ABS, ABT, body step, easy line, TRX. Zajęcia rozciągająco-odprężające – zadaniem tych ćwiczeń jest przede wszystkim uelastycznienie mięśni i ruchomości stawów przy jednoczesnym uspokojeniu układu nerwowego. Zalicza się do nich jogę, pilates czy stretching. Zajęcia taneczne – wykorzystanie muzyki i układów choreograficznych do usprawnienia koordynacji ruchowej oraz wymodelowania sylwetki przy jednoczesnym spalaniu tkanki tłuszczowej. W tej grupie można wyróżnić m.in. dance, house dance, hip-hop. Wybór spośród szerokiej gamy zajęć fitness bywa niezwykle kłopotliwy. Konieczne jest przede wszystkim odpowiednie przygotowanie się do wykonywania konkretnych ćwiczeń. Przygotowanie do ćwiczeń Każdy rodzaj ćwiczeń wymaga odpowiedniego przygotowania. Nierzadko do wygodnego, bezpiecznego i prawidłowego wykonania ćwiczeń niezbędny jest też zakup odpowiedniego stroju i sprzętu. W przypadku zajęć fitness – w zależności od ich rodzaju – trzeba zadbać o: Buty do fitnessu – konieczne przy każdym skakaniu, podskakiwaniu, bieganiu w miejscu czy wykonywaniu układów choreograficznych. But musi być lekki i przewiewny, z podeszwą z gumy. Buty do jogi, pilates czy stretchingu – zrobione z materiału piankowego. Bardzo lekkie, z antypoślizgową podeszwą. Strój do fitnessu – odpowiednio dobrana koszulka, spodnie czy spodenki, ale także sportowa bielizna to podstawowy strój każdej osoby ćwiczącej. Ubiór powinien być przede wszystkim dopasowany do sylwetki, a materiały – oddychające. Karimata – odpowiedniej długości, cienka i wykonana z pianki. Pozwala na zachowanie przyczepności przy wykonywanych ćwiczeniach. Ręcznik – ewentualnie frotka do ścierania potu. Bidon sportowy – bardzo potrzebny, aby uzupełniać płyny stracone podczas ćwiczeń. Sprzęt do fitness Jeżeli decydujemy się na wykonywanie ćwiczeń w domu, należy pomyśleć także o zakupie sprzętów do wybranych ćwiczeń. Wśród nich mogą się znaleźć: Ciężarki– ich wielkość i wagę dobieramy indywidualnie. Hantle w pokryciu winylowym są niezwykle wygodne podczas ćwiczeń, bo się nie ześlizgują. Obciążniki na kostkę – potrzebne, aby zwiększyć efektywność wykonywanych ćwiczeń. Zw względu na to, że są zapinane na rzepy, mogą być wykorzystywane także na nadgarstki. Piłki gumowe o dużym rozmiarze – umożliwiają wykonywanie niektórych ćwiczeń. Hula-hoop – służy modelowaniu sylwetki. Step – bez niego wykonywanie ćwiczeń na platformie nie jest możliwe. Rower stacjonarny – zakup konieczny, gdy rodzaje ćwiczeń opierają się głównie na zajęciach z jego wykorzystaniem. Przygotowanie do systematycznego wykonywania ćwiczeń wymaga czasu i wiedzy. Odpowiednio dobrany zestaw zajęć fitness i gadżetów niezbędnych do prawidłowego i wygodnego wykonywania ćwiczeń to podstawa do osiągnięcia zamierzonych celów.
Rodzaje zajęć fitness
„This War of Mine” to kolejny tytuł od naszego rodzimego 11 bit studios. Firma odpowiedzialna za hity z serii „Anomaly Warzone Earth” porusza w nowej grze trudną tematykę wojny. Czy próba udowodnienia światu, że deweloperzy z Polski nie są studiem jednego tytułu okazała się udana? Wojna w „This War of Mine” przedstawiona jest z nietypowej perspektywy dla tej gałęzi popkultury. Gracz nie wciela się tym razem w bohaterskiego żołnierza. Zamiast tego w jego ręce oddany zostaje los grupy kilku cywilów, którzy podczas konfliktu zbrojnego wspólnie kryją się w ruinach miasta i walczą o przetrwanie każdego kolejnego dnia. Przede wszystkim przeżyć Zadaniem gracza, w przeciwieństwie do większości gier obrazujących konflikt militarny, nie jest ratowanie świata. Pod jego kontrolę oddany jest los zaledwie kilku obcych sobie ludzi, którzy razem znaleźli się w ciężkiej sytuacji – przestraszonych, głodnych, narażonych na choroby i depresję. W „This War of Mine” gracz kierując swoją grupą cywilów, musi strzec ich przed niebezpieczeństwem, dbać o wyposażenie ich schroniska i zdobywać pożywienie. W miarę mijania kolejnych dni uzyskuje się dostęp do coraz lepszych przedmiotów i kolejnych lokalizacji na mapie. „This War of Mine” stawia wiele trudnych pytań Gracz w „This War of Mine” musi podejmować wiele trudnych i niejednoznacznych moralnie decyzji. Gracz wchodzi w skórę cywila, który musi stale decydować, jakie granice są w stanie przekroczyć w celu zdobycia pożywienia i zapasów. To trudne, przykre wybory. Czy postać sterowana przez gracza podczas nocnej eskapady zdecyduje się okraść innych ludzi, żeby zapewnić grupie pożywienie, surowce, towary na handel? Czy dopuści się morderstwa? To od gracza zależy, czy będzie dobrym samarytaninem, czy też oschłym i cynicznym egoistą. Oprawa graficzna, gra świateł i cieni nadaje odpowiedni klimat Wszystko jest zarysowane w odcieniach szarości: nie tylko otoczenie, ale też opowiadana historia. To sprawia, że „This War of Mine” jest wciągające i nie pozwala się oderwać od ekranu. Chociaż panuje tu przygnębiający klimat, to polski tytuł ma zachęcić gracza do zanurzenia się w nim. Gra cechuje się trójwymiarową grafiką, ale postaci mogą poruszać się tylko w jednej płaszczyźnie. Świat przedstawiony jest z perspektywy bocznej kamery i ma nieco komiksową grafikę w zdecydowanie ponurych barwach. Mechanika jest przemyślana i odpowiednio zbalansowana. „This War of Mine” jest wymagające, ale też satysfakcjonujące Postaci kontroluje się za pomocą myszy, a rozgrywka podzielona została na dwie fazy. W ciągu dnia okoliczni snajperzy nie pozwalają opuścić kryjówki i można zająć się jej rozbudową, wytwarzaniem bardziej skomplikowanych przedmiotów i dbaniem o to, by grupa cywilów była najedzona, wypoczęta i w dobrym zdrowiu. Dopiero pod osłoną nocy jedna z postaci może wyruszyć na poszukiwanie zapasów. Wtedy można odwiedzić różne, w tym też skrajnie niebezpieczne lokalizacje. Zginąć można od jednego zabłąkanego pocisku. Uszczuplenie grupy nawet o jednego członka sprawia, że szanse reszty na przetrwanie maleją niemal do zera. Sukces prosto z Polski Nowa gra od 11 bit studios to bardzo udana pozycja, która zapewni wiele godzin rozgrywki. To dość wymagająca gra komputerowa, ale przeżycie przez grupę bohaterów sterowanych przez gracza każdego kolejnego i trudnego dnia w ostrym i niebezpiecznym świecie daje olbrzymią satysfakcję. Polacy dowiedli, że są w stanie przygotować tytuł niezwiązany z serią „Anomaly”, który okaże się globalnym sukcesem sprzedażowym i zbierze pozytywne recenzje. „This War of Mine” można uruchomić na platformie PC, a w grę zagrają posiadacze maszyn działających pod kontrolą systemów Windows, Mac OS X oraz Linux. Wymagania systemowe „This War of Mine” Minimalne: * System operacyjny: 32-bit Windows XP SP3/Vista * Procesor: Intel Core 2 Duo 2.4, AMD Athlon X2 2.8 Ghz * Pamięć: 2 GB RAM * Karta graficzna: GeForce 9600 GS, Radeon HD4000, Shader Model 3.0, 512 MB * DirectX: 9.0c Zalecane: * System operacyjny: Windows 7 lub Windows 8 * Procesor: Intel Core 2 Quad 2.7 Ghz, AMD Phenom II X4 3 Ghz * Pamięć: 4 GB RAM * Karta graficzna: GeForce GTX 260, Radeon HD 5770, Shader Model 3.0, 1024 MB Dostępność: Gra „This War of Mine” dostępna jest na PC. Źródło okładki: www.11bitstudios.com/pl
„This War of Mine” – recenzja
„Niech telefon dzwoni bodaj cały dzień!” – te słowa piosenki Macieja Maleńczuka mówią dokładnie, jak ważnym urządzeniem w życiu współczesnego człowieka jest telefon. Telefon to rozmowy, a rozmowy to kontakt z drugim człowiekiem oraz mobilność i dostępność przez 24 godziny każdego dnia tygodnia. Urządzenie to jest więc tak samo ważne w domu, jak i w każdej firmie. I nie mówimy tu tylko o telefonach komórkowych. Telefony stacjonarne mają się bowiem bardzo dobrze, zwłaszcza te analogowe i VoIP, są one ciągle doskonałym rozwiązaniem nie tylko dla firm. Telefon analogowy – co to jest? Telefon analogowy jest jednym z najprostszych urządzeń dostępnych na rynku oferujących połączenia telekomunikacyjne. Jest to sprawdzona od wielu lat i bardzo solidna technologia, której działanie jest niezwykle proste. Przy pomocy samego aparatu mowę przetwarza się na sygnały elektryczne, które są przesyłane na określoną odległość. Wykorzystuje się do tego specjalny system komutacji centrali telefonicznych. Po drugiej stronie linii odbywa się odbiór sygnału elektrycznego. Tu też sygnał ten zostaje zamieniony na mowę. Sam telefon analogowy nie musi być zasilany elektrycznie, wystarczy mu linia telefoniczna. Przed laty telefony analogowe miały prostą budowę i służyły wyłącznie do rozmowy. Nowoczesne urządzenia są wyposażone w ciekawe, dodatkowe funkcje takie, jak: identyfikacja rozmówcy, klawiatura z literami, pamięciowe wybieranie numerów, wskaźnik połączeń, ponowne wybieranie numerów i klawisze do programowania. Minusem telefonu analogowego jest jednak cena rozmów i konieczność płacenia abonamentu za użytkowanie numeru oraz linii telefonicznej. Tanie rozmowy internetowe VoIP z angielskiego Voice over Internet Protocol – oznacza technologię, poprzez którą można przekazywać mowę za pomocą łączy internetowych albo konkretnych sieci mogących korzystać z protokołu IP. VoIP popularnie określa się jako telefonię internetową. Dzięki niej można łączyć się z innymi użytkownikami zarówno tego protokołu, jak i telefonów stacjonarnych oraz komórkowych. Najczęściej telefonia internetowa jest wykorzystywana do rozmów zagranicznych. Ich koszt okazuje się wielokrotnie niższy niż przy użyciu tradycyjnych łączy. VoIP kontra telefon analogowy VoIP posiada swoje zalety i wady, podobnie jak telefon analogowy. Największe jego plusy to: niezależność od operatorów-molochów, bezpłatne rozmowy wewnątrz sieci, niższy koszt połączeń czy pełna mobilność. Natomiast do największych wad VoIP zalicza się zdecydowanie większą zawodność usług, konieczność posiadania odpowiedniego sprzętu, oprogramowania i łącza internetowego. Poza tym telefonu tego rodzaju nie można zlokalizować geograficznie, co może być problemem przy połączeniu alarmowym. Jednak największą bolączką, z jaką boryka się ta najnowocześniejsza telefonia jest jakość połączeń, za jej zły stan odpowiada przede wszystkim struktura Internetu, a w zasadzie prędkość przesyłu danych. Przy zbyt wolnym połączeniu głos ulega zniekształceniu. Telefon analogowy i VoIP, czyli 2 w 1? Czy jednak posiadając wyłącznie telefon stacjonarny oraz Internet, można korzystać z usługi VoIP? Oczywiście i to w bardzo prosty sposób. Trzeba przyznać, że jest to rozwiązanie ekonomiczne i bardzo praktyczne. Aby skorzystać z usługi VoIP, mając telefon analogowy, wystarczy kupić urządzenie zwane routerem oraz bramkę VoIP. Ten rodzaj dostępu pozwala na połączenie z Internetem wielu komputerom oraz umożliwia korzystanie z funkcji VolP za pomocą zwykłego telefonu analogowego. Przy takiej konfiguracji, korzystanie nie wymaga włączonego komputera. Router jest urządzeniem, które służy do łączenia kilku różnych sieci komputerowych. Bramka VoIP umożliwia wykonywanie połączeń przy pomocy tradycyjnego telefonu. Bramka ta zamienia analogowy sygnał mowy, jak również sygnały wybierania numeru telefonicznego na sygnały VoIP. Dzięki niej z tej usługi, tak naprawdę, da się korzystać, nie posiadając komputera. Jest też inne rozwiązanie – można kupić urządzenie 2 w 1 czyli telefon analogowy i VoIP. Jest to telefon analogowy PSTN i VoIP. Urządzenie nie wymaga włączonego komputera, okazuje się więc bardzo wygodne w użytkowaniu i działa w dwóch trybach, które samemu można wybrać w bardzo prosty sposób. Pierwszy tryb odpowiada za sieć stacjonarną, drugi za VoIP. Poza tym istnieje możliwość obsługi wielu numerów. Na tym urządzeniu można mieć również swobodny dostęp do poczty elektronicznej, kont w serwisach społecznościowych, takich jak Facebook czy Twitter. Ogółem jest to bardzo ciekawe i ekonomiczne rozwiązanie, które świetnie sprawdzi się i w biurze, i w domu. Jaki telefon wybrać? Wciąż zadajesz sobie to samo pytanie? Jeśli jesteś niezadowolony ze swojego obecnego sprzętu, to może wybierz urządzenie 2 w 1? Zastanów się i określ, jakie masz potrzeby.
Telefon analogowy i VoIP – funkcjonalne rozwiązanie nie tylko do biura
Trendy wnętrzarskie, podobnie jak te panujące na wybiegach, zmieniają się co sezon i ciężko jest za nimi nadążyć. Moda tegoroczna to przede wszystkim geometryczne wzory i proste, wyraziste formy. Na czym polega ich fenomen? Poniżej można znaleźć odpowiedź na to pytanie i dowiedzieć się, dlaczego warto postawić na geometrię we wnętrzach. Geometryczne wzory – gdzie je wykorzystać? Geometryczne wzory we wnętrzach można wykorzystać tak naprawdę wszędzie. Jest to trend, który ostatnimi czasy robi prawdziwą furorę i nic nie wskazuje na to, aby szybko się to zmieniło. Gdzie tylko spojrzeć, może królować geometria. Na podłogach, ścianach, meblach, a nawet na dodatkach dekoracyjnych, takich jak kołdry czy poduszki. Osobom, które preferują oryginalne wzory, z pewnością spodobają się również wełniane dodatki, takie jak dywany i narzuty. Są one bardzo uniwersalne i możemy zastosować je w wielu formach. Ciekawą alternatywą jest wyłożenie posadzki w romby, m.in. pod postacią płytek podłogowych. Nietuzinkowo wyglądają również ściany pokryte tapetą w geometryczne wzory. Bez wątpienia trójkąty lub czarno-białe romby ozdobią i nadadzą niezwykłego charakteru każdemu wnętrzu. Jakie wzory? Motywem przewodnim tegorocznych trendów wnętrzarskich jest geometria. Wzór ten dostrzegalny jest coraz częściej. Geometryczny trend objawia nam się w wielu wydaniach. Zarówno w kształtach, zdobieniach jak i kolorystyce. Wzory pojawiały się stopniowo, a my z czasem zaczęliśmy zakochiwać się w trójkątach, rąbach, paskach czy kwadratach i przenosić je do własnego mieszkania. Te formy opanowały nie tylko wzorzyste tapety, ale także tekstylia wnętrzarskie, a nawet obicia mebli. Tegoroczne wydanie wzorów, aby wyróżniło się na tle pozostałych lat, łączy w sobie delikatne i pastelowe kolory. Do tej pory można je było spotkać jedynie pod postacią połączenia czerni i bieli, ale pamiętajmy, że warto wyjść na przód i odważyć się na nieco bardziej romantyczną wersję. Na czym polega ich fenomen? Wzory i wszelkie inne linie niesamowicie ożywiają przestrzeń, wprowadzając do wnętrza dynamikę. Poza tym są uniwersalne i pasują do każdego stylu panującego w mieszkaniu, czy to nowoczesnego, glamour, czy nawet klasycznego. Geometryczne ozdobniki możemy wykorzystać zarówno w prostych, minimalistycznych formach, jak i stylowych salonach. Dodatkowo są bardzo oryginalne, a tym samym unikalne. I choć wydawać by się mogło, że charakteryzują się niezbyt wyszukanymi motywami zdobniczymi, to i tak przyciągają uwagę. Geometryczna prostota pod postacią mebli Tak jak wspomniano wyżej, geometryczne wzory można spotkać także pod postacią mebli. Ciągle modne są wygodne, duże kanapy z miękkimi poduszkami o klasycznym kształcie, pokryte materiałami z drukowanymi geometrycznymi kształtami. Dodatkowo do łask powracają pufy, czy to klasyczne, kwadratowe, czy też o nieregularnych kształtach. Można spotkać nawet pufy w kształcie trójkąta lub rombu. Wystrój wnętrz co roku stawia na inne elementy wiodące. Biorąc pod uwagę tegoroczne trendy, prym wiodą geometryczne wzory i minimalistyczne, lecz bardzo wyraziste formy. Najczęściej występują w kontrastowych, przykuwających wzrok zestawieniach, ale można je spotkać także w delikatnych pastelowych kompozycjach. Pamiętajmy, że tak naprawdę niewiele trzeba, jeśli chcemy wprowadzić odrobinę geometrii do naszego wnętrza. Wystarczy nawet poduszka w geometryczne wzory lub podkładki na stół, a tym samym uzyskamy oryginalny i ciekawy efekt.
Trendy wnętrzarskie na 2015 rok: geometryczne wzory
Dla wielu użytkowników tablet to nie tylko gadżet pozwalający na przeglądanie Internetu oraz oglądanie filmów w wolnym czasie. Są tacy, dla których jest to pełnoprawne narzędzie pracy nie tylko w podróży, ale również w domu lub biurze. Dla nich właśnie przygotowano wygodne klawiatury. Klawiatura do tabletu? A czemu nie!? Takie rozwiązanie pozwoli znacząco poprawić komfort użytkowania urządzenia np. w biurze czy w czasie podróży. Wpisywanie tekstu za pomocą dotykowej klawiatury nie jest najwygodniejszym sposobem, a jeśli ktoś dużo pisze, wypełnia dokumenty, rozmawia ze znajomymi itp. bezprzewodowa klawiatura pozwoli znacząco przyspieszyć cały proces. Na Allegro znajdziemy zarówno proste i niewielkie klawiatury, jak również nieco bardziej zaawansowane, wielofunkcyjne rozwiązania, które sprawdzą się nie tylko podczas współpracy z tabletem, ale również komputerem, a nawet telewizorem. Logitech K400 box:offerCarousel Bardzo szeroki wybór klawiatur posiada firma Logitech. Jedną z tańszych propozycji jest model K400, który świetnie sprawdzi się również jako klawiatura do telewizora, ułatwiająca obsługę różnych aplikacji. Model ten zapewnia łączność bezprzewodową w częstotliwości 2.4 GHz, co zapewnia bezproblemowe i stabilne połączenie. Co więcej, oferuje również połączenie tradycyjne, co pozwala połączyć klawiaturę również ze starszymi komputerami. Na uwagę zasługuje również praktyczny touchpad, który pozwoli wyeliminować konieczność zastosowania dodatkowej myszki. Cena? Około 160 złotych w dniu publikacji. Logitech K780 box:offerCarousel Dla nieco bardziej wymagających użytkowników proponujemy model Logitech K780. Niewielkie gabaryty, niska waga oraz specjalna podstawka pod tablet sprawiają, że jest to idealne rozwiązanie dla tych, którzy korzystają bardzo często z tabletu i chcą go mieć zawsze pod ręką, nawet wtedy, gdy używają komputera. Wiele możliwości połączeń sprawia, że jedna klawiatura może obsługiwać kilka urządzeń, takich jak telewizor, laptop, komputer itp. Na uwagę zasługuje również oszczędność baterii – producent szacuje, że na dwóch bateriach klawiatura może pracować nawet dwa lata. Całość prezentuje się bardzo gustownie i elegancko. Cena na Allegro – około 300 złotych w dniu publikacji. Modecom MC-TPK1 box:offerCarousel Kolejny model to połączenie niewygórowanej ceny z bardzo ciekawymi rozwiązaniami technicznymi. Model Modecom MC-TPK1 wyposażony w klawisze z mechanizmem nożycowym oraz duży panel dotykowy, który sprawdzi się podczas korzystania z komputera (brak konieczności podłączania myszki), tabletu, telewizora itp. Bardzo cienka obudowa wpływa nie tylko na estetykę, ale również na zwiększoną mobilność. Na Allegro cena tego modelu w dniu publikacji artykułu opiewała na kwotę około 150 złotych. Microsoft Universal Foldable box:offerCarousel Kolejna propozycja spodoba się przede wszystkim użytkownikom, którzy często podróżują i chcą mieć klawiaturę zawsze ze sobą. Model Microsoft Universal Foldable to odporna na zachlapania, wyposażona w moduł Bluetooth, multimedialna klawiatura z możliwością złożenia, co przekłada się na bardzo kompaktowe rozmiary. Co ciekawe, klawiatura może być połączona z dwoma urządzeniami jednocześnie, np. ze smartfoemn oraz tabletem. Na uwagę zasługuje również odporność na zachlapania, co przyda się podczas pracy w terenie. Cena tego rozwiązania – około 320 złotych.
Klawiatura do tabletu – przegląd
Huśtawka ogrodowa – jak wybrać? Jakie modele wchodzą w grę? Gdzie najlepiej ustawić huśtawkę w ogrodzie? O czym należy pamiętać przed kupnem? Sprawdźmy! Huśtawka w ogrodzie może nie tylko zapewnić zabawę dla dzieci, ale także być świetnym miejscem do relaksu na łonie natury. Przed wyborem należy zwrócić uwagę na wielkość, materiał wykonania, elementy zabezpieczające stabilność konstrukcji oraz wiele innych czynników, które zapewnią nam najwyższy komfort odpoczynku. Jak prawidłowo wybrać huśtawkę do ogrodu? Które modele najlepiej się sprawdzą dla dzieci? Jak i gdzie najlepiej umieścić huśtawkę w ogrodzie? Zebraliśmy najważniejsze informacje i parametry, które warto wziąć pod uwagę przed kupnem huśtawki. Oto kilka prostych wskazówek, które ułatwią wybór. Huśtawka do ogrodu – co warto wziąć pod uwagę przed kupnem? Huśtawka ogrodowa może być używana nie tylko przez dzieci, ale również przez dorosłych, np. podczas długich letnich wieczorów lub przy spożywaniu posiłków na świeżym powietrzu. Przed wyborem odpowiedniego modelu warto zwrócić szczególną uwagę na rozmiar huśtawki. Oprócz samego siedziska do instalacji będziemy potrzebować także dodatkowej konstrukcji, na której będzie oparta całość. Do montażu małej jednoosobowej huśtawki będziemy potrzebować ok. 2 wolnych metrów przestrzeni. Wieloosobowe modele wymagają nieco więcej miejsca. Mają średnią szerokość do 300 cm, a długość ok. 350 cm. Kolejna rzecz do sprawdzenia to bezpieczeństwo konstrukcji. Przed kupnem huśtawki należy poszukać informacji na temat maksymalnego ciężaru, który może wytrzymać wybrany przez nas model. W przypadku jednoosobowych huśtawek dla dzieci maksymalny ciężar wynosi ok. 70 kg. Kilkuosobowe modele dla dorosłych – do 300 kg.Nie bez znaczenia jest także materiał, z którego jest wyprodukowana huśtawka. Możemy wybrać modele drewniane, metalowe czy z tworzyw sztucznych. Metalowe huśtawki zapewniają najwyższy poziom stabilności konstrukcji. Należy wybierać materiały nierdzewne, które są odporne na zmieniające się warunki atmosferyczne. Jeśli zdecydujemy się na model drewniany, warto sprawdzić, czy został wcześniej zaimpregnowany. Jeśli nie, musimy zabezpieczyć konstrukcję przed niszczeniem pod wpływem wilgoci i słońca. Gdzie ustawić huśtawkę w ogrodzie? Kiedy zdecydujemy się już na konkretny model huśtawki, należy zastanowić się, w którym miejscu w ogrodzie najlepiej ją ustawić. Mniejsze jednoosobowe modele możemy zamontować właściwie wszędzie – na trawniku, ziemi, betonie. Z kolei większe huśtawki warto umieścić na utwardzonej powierzchni, np. słupach betonowych lub na piasku czy żwirze. box:offerCarousel Modele huśtawek ogrodowych Na rynku możemy znaleźć wiele różnych modeli huśtawek ogrodowych. Niektóre z nich są przeznaczone tylko dla dzieci, inne z kolei mogą być świetną alternatywą np. dla hamaka. Możemy wybrać np. huśtawkę fotel, czyli jednoosobowe siedzisko na solidnej konstrukcji z komfortową tekstylną poduszką. Świetnym wyborem mogą być także huśtawki bujaki lub leżanki. Te modele mają zazwyczaj dość duże rozmiary i pozwalają na lekkie bujanie się przy siedzeniu. Dla dzieci można także wybrać tradycyjną huśtawkę na sznurkach lub łańcuszkach. Na rynku można znaleźć wiele modeli, które można samodzielnie zamontować np. przy dużym drzewie. Dopasowanie modelu huśtawki do swoich potrzeb, zwrócenie uwagi na podstawowe charakterystyki użytkowe, a także porównanie cen – to tylko kilka rzeczy, którym warto się przyjrzeć przed kupnem huśtawki ogrodowej. Kiedy wybierzemy już konkretny model, należy zastanowić się nad umiejscowieniem huśtawki. Najlepiej zamontować ją na stabilnej utwardzonej powierzchni.
Jak wybrać huśtawkę do ogrodu?
Truskawki to jedne z najbardziej lubianych i wyczekiwanych owoców. Można z nich zrobić pyszny deser, ciasto z galaretką lub potraktować jako smaczną i zdrową przekąskę. Ich pojawienie się sugeruje nadejście lata i skutkuje tym, że większość z nas korzysta z ich dobrodziejstw aż do końca sezonu. Nic dziwnego. Owoce te mają słodki smak i kuszący wygląd, a przy tym wykazują wiele właściwości zdrowotnych – oczyszczają, mają działanie antynowotworowe, hamują procesy zapalne i odkwaszają organizm. Dodatkowo zawierają więcej witaminy C niż cytryna i wiele cennych antyoksydantów, które opóźniają procesy starzenia się skóry, dlatego wpływają nie tylko na nasze zdrowie, ale również na urodę. Truskawki dla urody Ze względu na liczne właściwości upiększające, odmładzające i odżywcze truskawki mają szerokie zastosowanie w przemyśle kosmetycznym. Wykorzystuje się je przy produkcji preparatów przeznaczonych do opalania oraz kosmetyków do cery dojrzałej, suchej i trądzikowej. Ponadto owoce te mają przyjemny, orzeźwiający, słodko-kwaśny aromat, który dominuje w kompozycjach zapachowych wielu kosmetyków. Zimą przywołuje on wspomnienie słonecznych dni, latem natomiast warto skusić się na kosmetyki domowej roboty, w których główną rolę odgrywają właśnie truskawki. Przedstawiamy kilka propozycji. Truskawkowy peeling do twarzy lub ciała Truskawki mają w składzie kwas salicylowy, który oczyszcza, lekko złuszcza i zwęża pory skóry. Działa więc jak naturalny peeling, do którego zadań należy usunięcie warstwy rogowej naskórka i rozjaśnienie. Dzięki niemu skóra stanie się promienna, gładka i wyraźnie odżywiona. Aby przygotować peeling do twarzy, wystarczy kilka truskawek i łyżka białego drobnego cukru. W nieco rozszerzonej wersji mogą to być truskawki, płatki owsiane, miód i odrobina oleju. W przypadku peelingu do ciała lub stóp można użyć cukru brązowego, który jest gruboziarnisty. Przygotowaną pastą delikatnie masujemy przez chwilę wybraną partię ciała, a następnie spłukujemy jej pozostałości ciepłą, lecz nie gorącą wodą. Truskawkowe maseczki do twarzy Truskawki zawierają również witaminy: A, C, PP, witaminy z grupy B oraz magnez, fosfor i wapń. W efekcie rozjaśniają przebarwienia, odświeżają, działają bakteriobójczo i dodają skórze blasku. Istnieje wiele różnych przepisów na maseczki do twarzy z wykorzystaniem świeżych truskawek. Oto kilka z nich: Maseczka regenerująca – do jej przygotowania potrzebujemy tylko dwóch składników: truskawek i miodu (1 łyżka miodu na kilka owoców). Kosmetyk ten trzyma się na twarzy ok. 15 minut, a następnie spłukuje. Maseczka rozświetlająca – to kolejna maseczka składająca się z dwóch komponentów, mianowicie truskawek i żółtka. Jeśli jest za rzadka, można ją zagęścić np. twarogiem, kaszą manną bądź łyżeczką mąki ziemniaczanej. Można po niej odczuwać uczucie napiętej twarzy, dlatego po jej zmyciu warto nałożyć na twarz krem nawilżający. Maseczka przeciwzmarszczkowa – do truskawek dodajemy łyżkę oliwy z oliwek lub oleju (np. sojowego) i po wymieszaniu składników nakładamy ją na twarz na ok. 15–20 minut. Maseczka ta rozświetla, nawilża i delikatnie spłyca zmarszczki, dlatego polecana jest do cery dojrzałej. Maseczka do cery tłustej – do zmiksowanych truskawek trzeba dodać jedno ubite na sztywno białko i opcjonalnie odrobinę soku z cytryny. Maseczkę nakłada się na całą twarz, omijając okolice oczu. Maseczka przeciwtrądzikowa – truskawki łączymy z kwaśną śmietaną, a następnie nakładamy na ok. 10 minut. Maseczka z truskawek na włosy Do wykonania maseczki na włosy potrzebujemy ok. 10 dojrzałych truskawek i kilka łyżek mleka lub śmietany. Przygotowaną papkę aplikujemy na wilgotne włosy i trzymamy (najlepiej pod przykryciem) przez kwadrans. Po upływie wyznaczonego czasu dokładnie płuczemy włosy letnią wodą, a w razie potrzeby oczyszczamy je przeznaczonym do tego kosmetykiem. Truskawkowy płyn do kąpieli To prawdziwa uczta dla zmysłów. Aby uzyskać truskawkowy płyn do kąpieli, należy zblendować kilkanaście truskawek (ok. pół szklanki) i dodać do nich taką samą objętość śmietany oraz jedną łyżeczkę oleju rycynowego. Połączone składniki trzeba wlać do wanny wypełnionej ciepłą wodą. Kąpiel w uzyskanej miksturze oczyści i wygładzi skórę oraz przyjemnie zrelaksuje.
Truskawki w kosmetyce
Latem odkrywamy bardzo dużo ciała. Jest to dość problematyczna pora roku dla osób o tęższej budowie, a przynajmniej jeśli chodzi o modę. Nie mogą sobie one bowiem pozwolić na skąpe bikini, szorty czy bluzki nadmiernie eksponujące ramiona. Moda plus size ma wiele ograniczeń. Należy o nich pamiętać, ale nie warto popadać w przesadę, a tym bardziej chować ciała w za dużych workach. Gdzie zaczyna się plus size? Plus size jest wyrażeniem, które budzi wiele emocji. Często błędnie określa się nim kobiety, których figura i rozmiar różnią się od wymiarów modelek na wybiegach. Dla uściślenia przyjmijmy jednak normę podawaną przez większość poradników. Mówiąc o plus size, mam więc na myśli panie noszące rozmiar 42 i większe. Jest to oczywiście umowne i zależy od wzrostu kobiety. W przypadku niskich pań, dolna granica będzie wynosiła 40. Kostium kąpielowy Najwięcej problemów latem przysparza wybór odpowiedniego kostiumu kąpielowego. Borykają się z nim wszystkie kobiety. Ta część garderoby odsłania tyle samo, co bielizna. Może więc być przyczyną wielu kompleksów. Panie w rozmiarze plus size będą dobrze wyglądały w bardziej zabudowanych fasonach: strojach jednoczęściowych, tankini, ewentualnie monokini. Pierwsze dwa z powodzeniem zakryją wystający brzuszek. Niektóre modele kostiumów jednoczęściowych posiadają dodatkową część uciskową w okolicach talii, co pozwala na jej modelację. Zaletą tankini jest zaś to, że, wypoczywając na plaży, możesz podwinąć koszulkę i opalać również brzuch. Ostatni fason, dzięki wycięciom po boku, podkreśli talię i stworzy złudzenie naturalnego wcięcia w tym miejscu. W przypadku monokini, szukaj modeli bez cienkich pasków. Powinnaś unikać drobnych elementów, ponieważ pogłębią dysproporcje względem twojej sylwetki. Niezależnie od tego, czy wybierzesz kostium jednoczęściowy, czy dwuczęściowy, dobrze kiedy biustonosz jest usztywniony za pomocą fiszbin, pasa nośnego (to część stanika znajdująca się od wewnętrznej strony miski, służąca dodatkowemu podtrzymaniu piersi z boku) lub grubej taśmy spodniej (dolnej partii biustonosza, która go obramowuje i mocuje płasko przy ciele). Jeśli masz szczupłe i jędrne uda oraz biodra, sięgaj po fasony z wysoko wyciętymi majtkami – dodatkowo wydłużą nogi. Stroje z górą wiązaną wokół szyi wyszczuplą talię. Nie mogą to być jednak cienkie, wpijające się w skórę ramiączka. Unikaj poziomych wzorów. Jeśli chcesz odwrócić uwagę od środkowej partii ciała, wybieraj modele z deseniami na wysokości biustu. Ich wielkość musi być proporcjonalna do rozmiaru, jaki nosisz. Dlatego też zapomnij o drobnej łączce czy groszkach. Zamiast tego szukaj kostiumów z dużymi graficznymi kwiatami lub pionowymi paskami. Unikaj też metalicznych kolorów i świecących materiałów. To drugie jest szczególnie trudne, ponieważ materiał, z jakiego wykonane są kostiumy, zazwyczaj odrobinę się błyszczy. Zakrywaj, nie odkrywaj By nosić szorty lub topy odkrywające dekolt i ramiona, trzeba posiadać idealne proporcje. Zdarzają się panie w rozmiarze plus size, które mogą się takimi pochwalić, jednak w większości przypadków jest o to trudno. Dlatego też musisz z większą dbałością dobierać codzienne letnie stylizacje. Sprzymierzeńcem twojej sylwetki są ubrania z miękkich (ale niezbyt cienkich) materiałów: bawełny, lnu i wiskozy. W przeciwieństwie do sztywnych tkanin, w których będziesz czuła się bardziej potężna, niż jesteś w rzeczywistości, elastyczne materiały dodadzą ci lekkości. Kupuj bluzki z dekoltami w kształcie litery V, które wyszczuplą szyję i ramiona, dodatkowo pięknie eksponując biust. Pamiętaj o podwijaniu rękawów przy koszulach do wysokości łokci, dzięki czemu talia będzie wyglądać na węższą. Wybieraj dopasowane ubrania, ale nie obcisłe. Mają opływać sylwetkę i ją podkreślać. Zrezygnuj zaś z wygodnych worków, które powiększają ciało, zmieniają jego proporcje i sprawiają, że wyglądasz na dwa razy większą, niż jesteś faktycznie. Noś duże i wyraziste dodatki, dzięki którym twoje kobiece kształty wydadzą się delikatniejsze. Szukaj sukienek z ciemnymi panelami po bokach – optycznie zmniejszą sylwetkę na całej jej długości. Nie traktuj określenia plus size negatywnie. Większość kobiet nie lubi być tak nazywana. Wyrażenie to nie wskazuje jednak na zły wygląd. Wręcz przeciwnie – dobrze dobrany strój pozwoli ci uczynić atut z kobiecych krągłości
Ubrania na lato dla pań plus size
Halloween to doskonała okazja do zamienienia się w swojego ulubionego bohatera. Chociaż konwencja święta zakłada raczej straszne przebrania, to wiele dziewczynek pragnie na ten jeden wieczór stać się prawdziwą małą księżniczką. Dwie, pozornie wykluczające się, opcje można pogodzić, tworząc kostium królewny z horroru. Jak stworzyć taki strój? Jakie księżniczki sprawdzą się podczas nocy strachów? Dowiedz się więcej. Strój strasznej księżniczki zombie Stworzenie stroju królewny pasującego do Halloween wcale nie musi być trudne. Wystarczy odrobinę „popsuć” idealny wizerunek, dodając mu mroczności. Pierwszym krokiem do odpowiedniej stylizacji będzie skomponowanie tradycyjnego stroju księżniczki, który w najpopularniejszym wydaniu składa się z uroczej sukienki i słodkich dodatków. Następnie czeka nas zniszczenie wybranej sukienki w ten sposób, aby wyglądała ona strasznie. Ciekawym pomysłem może być stworzenie kostiumu księżniczki zombie – poszarpane ubrania, makijaż na twarzy dzięki wykorzystaniu specjalnych farbek do skóry dla dzieci i tworząc make-up przypominający np. czaszkę lub zombie. Ważne jest, aby makijaż prezentował się przerażająco i kontrastował ze słodką, choć odrobinę zniszczoną, sukienką. Strój królowej pająków Kolejnym sposobem na stworzenie stroju księżniczki odpowiedniego na Halloween może być skompletowanie przerażającego stroju królowej pająków. Do wykonania takiego kostiumu potrzebna jest sukienka, która fasonem przypomina taką, jakie noszą księżniczki. Od ciebie i twojej córki zależy czy będzie to mroczna, czarna suknia, czy też słodka sukieneczka, stanowiąca kontrast do głównych bohaterów stroju: pająków. Potrzebne więc jak najwięcej gadżetów w kształcie pająka. Mogą to być broszki, zwykłe, niewielkie zabawki lub opaski. Takie akcesoria rozmieść po całym stroju, przypinając je do spódnicy, wpinając we włosy, ukrywając w falbanach sukni. Dopełnieniem kostiumu jest makijaż. Na policzku lub wokół oka narysuj za pomocą czarnej kredki pajęczynę. Mocny efekt gwarantowany! Strój przerażającej królowej śniegu Oryginalnym pomysłem na stworzenie strasznego stroju na Halloween może być wystylizowanie córki na oziębłą królową śniegu. W tym celu zakup dziewczynce uroczy kostium mroźnej księżniczki, który sprawdzi się doskonale jako śliczne przebranie np. na zabawę karnawałową. Jednak konwencja Halloween wymaga dodania do kostiumu akcentów, które posłużą do straszenia innych. Może być to więc trupi makijaż, wykonany za pomocą białej farbki do ciała. Odważniejsze i starsze dzieci pokuszą się nawet o założenie odpowiednich soczewek. Ważne w takim stroju jest to, aby dziecko wyglądało niczym zjawa. Królowa ciemności – straszna propozycja na Halloween Jeżeli twoja dziewczynka lubi mroczne klimaty, to możesz przygotować dla niej kostium czarnej, złowrogo wyglądającej księżniczki. Królowa ciemności powinna być ubrana w długą, czarną suknię uzupełnioną kruczoczarnymi dodatkami. Mogą to być rękawiczki, bukiet z ciemnych kwiatów, woalka na oczy. Wszystko zależy od waszej fantazji i wizji dziecka. Królowa ciemności powinna także skorzystać z usług domowej wizażystki i stworzyć na twarzy mroczny makijaż, który przerazi każdego. Na głowie, zamiast korony, warto włożyć kapelusz czarownicy, czarny, tiulowy welon lub wianek stworzony z czarnych kwiatów. Ostatnie z nakryć z łatwością zrobisz, używając popularnych, sztucznych kwiatów i spryskując je czarnym sprayem. Włosy takiej księżniczki najlepiej mocno natapirować i pozostawić rozpuszczone. Całość kompozycji będzie prezentować się z pewnością wyjątkowo przerażająco. Zamiana w księżniczkę to marzenie każdej dziewczynki. Konwencja Halloween sprzyja jednak przede wszystkim tworzeniu strojów, których zadaniem jest straszenie innych. Dlatego, jeżeli twoja córka pragnie tego wieczoru zostać małą królewną, to powinna być ona raczej panią ciemności, niż mieszkającą w słodkim zamku dziewczyną. Możecie wspólnie z dzieckiem zastanowić się nad wyborem stylu dla swojego kostiumu i, dzięki wyobraźni oraz rzeczom dostępnym w sklepach, stworzyć przebranie na miarę strasznej księżniczki. W takim kostiumie mała strojnisia będzie czuła się wyjątkowo dziewczęco, ale także na tyle strasznie, aby zebrać w koszyczku sporą ilość cukierków i zachwycić swoje koleżanki oryginalnym strojem. Sprawdź, co jeszcze przyda Ci się na Halloween!
Strój strasznej księżniczki idealny na Halloween
Sprawdź, co będzie najmodniejsze w nowym sezonie! Moda zmienia się jak w kalejdoskopie i trudno za nią nadążyć. Specjalnie dla was przygotowaliśmy więc przewodnik po najmodniejszych trendach nowego, wiosenno-letniego sezonu. Sprawdźcie, czego nie może zabraknąć w waszych szafach! 1. Lata 70. To zdecydowanie najmodniejszy trend nowego sezonu. Inspirowane luźnym, bliskim natury stylem sprzed pięciu (!) dekad ubrania pojawiają się praktycznie we wszystkich kolekcjach największych marek. Co składa się na tę odsłonę stylu vintage? Zarówno intensywne wzory i kolory, jak i bardziej stonowane, jednostajne odcienie – zielenie, brązy i beże. Do łask wracają – uwaga! – spodnie dzwony. Im szersze, tym lepiej! Modne będą także krótkie kurteczki, wiązane pod szyją koszule czy długie, luźne sukienki z lejącego się materiału. 2. Kult dżinsu Dżins tak naprawdę nigdy nie wychodzi z mody. W niektórych sezonach po prostu odgrywa on większą rolę niż w innych. Tak jest też w przypadku tegorocznych, wiosenno-letnich kolekcji. Jeśli dżins, to w wersji maxi, jako total lookalbo główny element stylizacji. Modne będą na przykład duże dżinsowe kurtki o kroju marynarki, denimowe spodnie dzwony czy… torebki! 3. Modne militaria To kolejny trend, który dość często pojawia się na wybiegach. Tym razem jednak projektanci nie inspirowali się w całości wojskowymi mundurami, lecz wzięli z nich tylko detale, nadające im charakter. W żakietach i marynarkach znajdziemy więc sztywne kołnierzyki, duże, błyszczące guziki i wygodne kieszenie. Jednym z dominujących wiosną kolorów będzie też wojskowe khaki, które pojawia się w większości kolekcji. 4. Prześwity Transparentne, półprzezroczyste materiały pojawiają się na wybiegu od lat. W tym sezonie projektanci postanowili jednak wykorzystać do ich stworzenia rzadziej stosowany dotychczas materiał – tiul! Kojarzący się do tej pory głównie z eleganckimi sukniami albo spódniczkami balerin materiał trafił do codziennej garderoby za pośrednictwem krótkich spódnic i wstawek w bluzkach czy koszulach. Tiulowa spódniczka to absolutny must-have tego sezonu! 5. Zamsz rządzi Skoro głównym trendem nowego sezonu są szalone lata 70., to w naszym zestawieniu nie mogło zabraknąć też zamszu. Dlaczego jednak postanowiliśmy opisać go osobno? Bo zamszowe ubrania i dodatki stanowią tak ważny element wiosenno-letnich kolekcji, że należy im się specjalna uwaga. Zamsz, niegdyś trącący nieco myszką, teraz został odświeżony i pojawia się nie tylko w roli materiału, z którego szyte są kurtki czy płaszcze. Zamszowe są także koszule, spodnie czy dodatki. Materiał zafarbowany jest na najróżniejsze kolory, jak róż, mięta czy żółć. 6. Wydłużona sylwetka Choć w kolekcjach projektantów znajdziemy dużo maxi sukienek i spódnic, to równie ważnym elementem wiosennej stylizacji będą wydłużające optycznie sylwetkę góry. Tuniki, długie bluzki czy przedłużone marynarki sprawią, że stylizacja nabierze lekkości i luzu, będzie zabawna i idealna na wiosnę. 7. Maxi frędzle Frędzle to kolejny z trendów, który znamy z poprzednich sezonów. Tym razem jednak nie pojawiają się one tylko na butach i dodatkach, lecz powędrowały na ubrania – i to w wersji maxi! Spódnice, bluzki, kurtkiczy płaszcze – wszystkie mają długie, grube frędzle. Świetnie wyglądają one zwłaszcza w ruchu, nadając stylizacji wrażenie lekkości. 8. Kolaże Czyli „kopiuj-wklej” w wersji modowej. Łączone wzory, tekstury i materiały to kolejny mocny trend tego sezonu, a wzorzystych bluzek czy koszul nie może zabraknąć w szafie żadnej modnej pani. Fragmenty pozornie niepasujących do siebie elementów zszyte razem dają niesamowity efekt. 9. Chłodne kolory Najmodniejszym kolorem tego sezonu będzie intensywnie żółty. Dla tych, którzy jednak źle czują się w takich odcieniach, mamy pociechę: wiosną i latem będziemy mogli nosić także bardziej subtelne kolory. Oprócz jasnych odcieni beży nosimy wiosną i latem 2015 pastele: pudrowy róż, miętę i błękit (również ten paryski). 10. Asymetria To kolejny trend, który od dawna mogliśmy obserwować na wybiegach światowych projektantów. W tym sezonie asymetryczne spódnice możemy łączyć z równie niestandardową górą. Top na jedno ramię doda stylizacji charakteru, a krótka asymetryczna spódniczka – rockowego stylu. W tym sezonie każdy znajdzie dla siebie coś odpowiedniego. Zarówno wielbicielki stylu vintage, jak i te z was, które preferują bardziej nowoczesną modę. Który trend podoba się wam najbardziej?
10 trendów modowych na sezon wiosna/lato 2015
Aparaty w smartfonach przeszły długą drogę. Dzisiaj są w stanie realnie zastąpić tradycyjny aparat, a w kwestiach filmów radzą sobie nawet lepiej niż popularne cyfrówki. Problemem jest tylko dźwięk, który nie jest najlepiej zbierany przez wbudowany mikrofon. Dlatego czasami warto kupić zewnętrzny. Smartfony od dawna są wyposażone w złącza mini-jack 3,5 (chociaż kilka najnowszych modeli jest tego elementu pozbawionych), do których można podłączyć zarówno słuchawki, jak i mikrofon. To rozwiązanie nazywa się combo jackiem i pozwala między innymi na korzystanie z zestawów słuchawkowych, dzięki którym można też rozmawiać. Ale przecież równie dobrze możemy podłączyć sam mikrofon, który poprawi jakość nagrywanego wideo. Na rynku jest kilka ciekawych propozycji. Rode SmartLav+ box:offerCarousel Rode SmartLav+ to typowy mikrofon krawatowy, który z powodzeniem podłączymy do każdego smartfona wyposażonego w złącze mini-jack 3,5 mm. Model ten wykorzystuje – jak zapewnia producent – profesjonalną dookólną kapsułę pojemnościową, dzięki czemu jednakowo zbiera dźwięk z każdej strony mikrofonu. W zestawie z mikrofonem znajduje się osłona z gąbki, która ma minimalizować powiew wiatru i głoski wybuchowe, czyli między innymi b, t i p. Pasmo przenoszenia mieści się w zakresie od 12 Hz do 24 kHz, a impedancja to 16 Ohmów. Zastosowany przewód na 1,18 metra długości. iRig Voice box:offerCarousel iRig Voice to nieco inna propozycja. Jest to typowy mikrofon, który trzymamy w dłoni. Świetnie nadaje się do nagrywania wokalu lub aplikacji typu karaoke. Można go stosować z dowolnym programem do nagrywania. Mikrofon ma charakterystykę kardioidalną, co oznacza, że zbiera dźwięk przede wszystkim od przodu, praktycznie w ogóle nie łapiąc dźwięków dochodzących od tyłu. W zestawie z urządzeniem znajdziemy zarówno tradycyjne złącze mini-jack 3,5 mm, jak i przejściówkę na jack 6,3 mm. Sam iRig Voice waży 253 gramy, dzięki czemu nie ciąży w dłoni użytkownika. Za mikrofon trzeba zapłacić kwotę w zakresie 170-180 złotych. Boya BY-A100 box:offerCarousel Boya BY-A100 to typowy mikrofon stworzony z myślą o smartfonach. Podłączamy go bezpośrednio do złącza mini-jack 3,5 mm, w ten sposób powiększając powierzchnię urządzenia. Boya BY-A100 ma charakterystykę dookólną, co oznacza, że zbiera dźwięk z każdej strony. Co ciekawe, można regulować jego nachylenie o 90 stopni. W ten sposób możemy lepiej nakierować go na źródło dźwięku. Pasmo przenoszenia tego modelu mieści się w zakresie od 35 Hz do 18 kHz, a stosunek sygnału do szumu wynosi 76 dB SPL. Mikrofon waży zaledwie 18 gramów. Tak niewielkie urządzenie wystarczy, aby znacząco poprawić jakość rejestrowanego dźwięku. Zakup Boya BY-A100 wiąże się z wydatkiem rzędu 110-120 złotych. Rode VideoMic Me box:offerCarousel Rode VideoMic Me to kolejny mikrofon, który przyczepiamy bezpośrednio do smartfona. Co prawda jest sporo większy od Boya BY-A100, ale nadal pozostaje urządzeniem kompaktowym i poręcznym. Mikrofon jest kompatybilny ze smartfonami z wejściem mini-jack 3,5 mm. Ciekawym rozwiązaniem jest zastosowanie w urządzeniu dodatkowego złącza mini-jack 3,5 mm, do którego możemy podłączyć słuchawki i w ten sposób nasłuchiwać dźwięku w trakcie nagrywania. Pasmo przenoszenia Rode VideoMic Me wynosi od 100 Hz do 20 kHz. Mikrofon ma charakterystykę kardioidalną, nazywaną także nerkową. Ma wymiary 38 x 21 x 80 mm i waży 34 gramy. Cena oscyluje w granicach 190-210 złotych. Boya BY-M1DM box:offerCarousel Boya BY-M1DM należałoby nazwać zestawem, a nie pojedynczym mikrofonem. W komplecie znajdziemy aż dwa mikrofony krawatowe, które do smartfona podłączymy pojedynczą wtyczką mini-jack 3,5 mm. Dzięki temu bez problemu nagramy np. rozmowę z jakimś gościem. Urządzenie zostało przystosowane do współpracy nie tylko ze smartfonami, ale też kamerami cyfrowymi, lustrzankami i rejestratorami audio. Producent zapewnia, że oba mikrofony mają 360-stopniowy pobór dźwięku. Boya BY-M1DM doskonale sprawdzi się w pracy reporterskiej. Cena to około 120 złotych. Smartfony są dzisiaj coraz popularniejszą alternatywą do nagrywania wideo. Obecnie pozwalają już nawet na rejestrowanie obrazu w rozdzielczości 4K Ultra HD z prędkością 60 klatek na sekundę. Największą wadą takiego rozwiązania jest właśnie dźwięk, który można łatwo poprawić, stosując mikrofon zewnętrzny. Jak widać, nie trzeba na to wydawać majątku.
Mikrofon do smartfona – polecane modele
Lato to dobry czas, aby przeanalizować swoją kolekcję perfum. Podczas cieplejszych dni będziesz potrzebował zapachu orzeźwiającego, kojącego zmysły, o właściwościach chłodzących i odświeżających. Mieszanki z nutą mięty sprawdzą się doskonale! Olejek miętowy ma szerokie zastosowanie w kosmetyce i aromaterapii. Jego zapach ma działanie odstresowujące i relaksujące. To dobry wybór na lato, szczególnie w czasie upałów. Jakie perfumy o nucie mięty oferuje rynek? Okazuje się, że do wyboru jest kilka bardzo ciekawych propozycji! Calvin Klein Man Calvin Klein to amerykańska marka słynąca z niekonwencjonalnego podejścia do mody. W szczególności kojarzona jest z projektów unisex, które wpisują się w potrzeby zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Światowe imperium zaskarbiło sobie serca miłośników stylowych ubrań, bielizny, kosmetyków, a także perfum. box:offerCarousel Calvin Klein Man to propozycja z 2007 roku, która nadal zachwyca nowoczesnością i świeżym podejściem do tworzenia perfum. Kompozycja jest typowo męska, drzewno-przyprawowa. Uosabia klasyczną elegancję, która emanuje wewnętrznym spokojem, siłą charakteru i ciepłem jednocześnie. Mięta znajduje się tu w linii serca, a dzięki towarzystwu liścia laurowego, gałki muszkatołowej i kadzidła, rozkwita pełną mocą i długo daje o sobie znać. Ponadto, znajdziesz tu także: rozmaryn, mandarynkę, bergamotkę, liście fiołkowe, cyprys, drewno sandałowe i ambrę. Davidoff Cool Water Początki marki Davidoff związane były ściśle z przemysłem tytoniowym, a sam założyciel nazywany był „Królem cygar”. W latach osiemdziesiątych firma zaczęła ekspansję rynku wyrobów skórzanych i kosmetycznych. Perfumy znajdujące się w ofercie to przede wszystkim propozycje dla mężczyzn żyjących pełnią życia, pewnych siebie, kochających sport i emocje. box:offerCarousel Woda toaletowa Davidoff Cool Water to niewątpliwie najsłynniejszy wyrób marki. Jest również uważana za jednego z pierwszy przedstawicieli kategorii Aromatic Aquatic. To zapach wodny, bardzo orzeźwiający, ostry i świeży. Doskonale sprawdza się w letnią pogodę i długo utrzymuje się na skórze. W kompozycji użyta została mięta pieprzowa, która znalazła się w nucie głowy. Do tego: lawenda, kolendra, rozmaryn, kwiat pomarańczy, jaśmin, mech dębowy, geranium, drewno sandałowe, ambra, piżmo i cedr. Versace Eros Versace to włoski dom mody słynny na całym świecie. Projekty, które wychodzą spod jego szyldu cechują się odwagą, są przejrzyste, pełne życia, kolorów – w sam raz dla pewnych siebie mężczyzn! Nie brak tu również nuty ekshibicjonizmu, inspiracji sztuką i historią. box:offerCarousel Grecka mitologia stała się bodźcem do stworzenia zapachu Versace Eros. To perfumy oddające hołd boskiemu symbolowi miłości, i tak jak miłość łączą w sobie skrajności, zaskakują i łamią stereotypy. W tej mieszance można się zakochać! Mięta jest tu wyczuwalna w pierwszej fali, wraz z cytryną i zielonym jabłkiem. Następnie, wraz z rozwojem kompozycji na skórze ujawniają się: geranium, fasola tonka, ambroxan, wetyweria, wanilia, cedr i mech dębowy. Chanel Bleu de Chanel Dom mody Chanel to kwintesencja wyczucia stylu i klasyka sama w sobie. Założony przez Coco Chanel w 1913 roku, do dnia dzisiejszego kultywuje tradycję oferowania niebanalnych krojów, elegancji i ponadczasowego gustu. Perfumy tej marki są rozpoznawalne na całym świecie, jak chociażby damski Chanel No.5, który nie znika z list bestsellerów nieprzerwanie od lat dwudziestych! To propozycja dla mężczyzn, którzy cenią sobie klasyczną elegancję. box:offerCarousel Bleu de Chanel to kompozycja z 2014 roku, dedykowana mężczyznom pewnym siebie, świadomym swojej wartości. To drugi zapach linii, zaraz po Bleu. Jest intensywniejszy, cieplejszy i bardziej intrygujący. Idealnie sprawdza się wieczorem. Hipnotyzuje drzewno-przyprawowymi nutami: labdanum, gałki muszkatołowej, imbiru, drewna sandałowego, paczuli, wetywerii, jaśminu, cytryny, grejpfruta, kadzidła, różowego pieprzu i ambry. Mięta znajduje się tu w sercu, a wyczuwalna staje się w drugiej fazie ewolucji na skórze. Azzaro Chrome Legend Azzaro to marka ucieleśniająca śródziemnomorski, elegancki styl życia. Jej założyciel, Loris Azzaro, od początku kreował trendy zgodnie ze swoją wizją - jako skierowaną do osób lubiących luksus. Jedne z pierwszych perfum marki, Azzaro Pour Homme, to klasa sama w sobie. box:offerCarousel Chrome Legend natomiast, to nowa odsłona zapachu, który spotkał się z ogromnym entuzjazmem panów - Azzaro Chrome. Chrome Legend to zapach dla wyjątkowych mężczyzn, nastawionych na zdobywanie, przeżywanie przygód i aktywny tryb życia. Nuta mięty umieszczona została w głowie zapachu i uzupełnia świeże cytrusowo-owocowe nuty. Całość zamyka cedr i piżmo. Jean Paul Gaultier Le Male Dom mody Jean Paul Gaultier to jeden z najbardziej znanych, ekskluzywnych tego typu instytucji na świecie. Wyróżnia się nieszablonowym podejściem i ekstrawagancją - zarówno w kwestiach mody jak i oprawy pokazów. W ofercie JPG znajduje się wiele perfum, które podkreślają indywidualność osób je noszących. box:offerCarousel Zapach Jean Paul Gaultier Le Male to doskonały aromat dla lubiących luksus i podkreślanie swej indywidualności mężczyzn. W wyjątkowy sposób podkreśla siłę i delikatność drzemiącą w mężczyźnie. Nuty mięty są jednym z kluczowych składników głowy zapachu. Wspierane eleganckimi aromatami bergamotki, kardamonu, lawendy wraz z kminkiem i kwiatem pomarańczy. Jest to zapach idealny dla pewnych siebie, nowoczesnych mężczyzn poszukujących kuszących aromatów na lato. Mięta to synonim odświeżenia i lekkości. Zapachy zawierające w sobie nuty mięty świetnie sprawdzą się w upalne wiosenne i letnie dni. Dobrze dobrany zapach to wizytówka zadbanego mężczyzny. Latem warto zaopatrzyć się w perfumy, które odświeżają umysł, poprawiają nastrój i koncentrację, a także wyróżniają się chłodnym wykończeniem. Kultowe pozycje z nutą mięty sprawdza się wyśmienicie!
Perfumy z nutą mięty dla niego - idealne na lato
W czasach, gdy benzyna oraz olej napędowy już dawno przekroczyły magiczny punkt 5 złotych, wielu z użytkowników zadaje sobie pytanie, jak zmniejszyć koszty podróży samochodem. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie korzystania z niego, jednak gdy nie mamy wyjścia, zmuszeni jesteśmy poszukać jakiejś alternatywy. Idealną w takim przypadku jest zastosowanie instalacji LPG w swoim pojeździe. Czym naprawdę jest LPG? Rozwinięciem popularnej nazwy LPG jest Liquefied Petroleum Gas. Stanowi on mieszaninę propanu i butanu. Jest gazem, jednak – przechowywany pod ciśnieniem – staje się cieczą. W temperaturze pokojowej ma postać gazu – zmienia się to, gdy ciśnienie wynosi od 2,2 do 4 atm. Do butli stosowanych w pojazdach wpompowywany jest przy ciśnieniu wynoszącym około 6 atm i wypełnia 80–85% jej całkowitej objętości w celu uniknięcia rozerwania. Pozyskiwany jest z nowo dokonanych odwiertów gazu ziemnego, lecz także uzyskiwany jako skutek uboczny rafinacji ropy naftowej. GAZ a bezpieczeństwo? Jeszcze kilka lat temu wiele osób odradzało montażinstalacji LPG w pojeździe. Według nich auto traciło moc, LPG bardzo niszczyło jednostkę napędową oraz było niebezpieczne. Nic bardziej mylnego. Odpowiednio dobrany i wyregulowany model instalacji nie wpłynie znacząco na naszą jednostkę napędową. Totalną bzdurą jest mit, że podczas wypadku butla z gazem wybucha. O wiele łatwiej uszkodzić jest zbiornik paliwa niż butlę z gazem. Każda butla dodatkowo wyposażona jest w zabezpieczenia, które mają za zadanie w kryzysowych momentach uchronić przed wybuchem. Zaś instalacja posiada specjalny zawór, który podczas wypadku „dawkuje” ulatnianie się gazu w sposób zapobiegający wybuchowi. Jaki silnik najlepiej znosi instalacje gazową? W przypadku wyboru silników, które najlepiej tolerują obecność instalacji LPG, występuje zasada „im starsza konstrukcja, tym lepiej toleruje LPG”. Najczęściej instalacje LPG stosowane są w pojazdach o pojemności silnika od 1400 do 2000 cm3 i tam sprawdzają się najlepiej. Najbardziej popularnymi markami, w których stosowana jest instalacja, są: samochody z grupy VW-Audi, BMW, Opel, Honda. Pamiętajmy jednak, że każdy silnik benzynowy można wyposażyć w instalację gazową. Jedyną barierą są nowoczesne silniki, w których stosowany jest bezpośredni wtrysk paliwa, wymagający zastosowania bardzo drogich instalacji przeznaczonych tylko i wyłącznie do danego modelu. Przed przystąpieniem do montażu instalacji LPG należy przeprowadzić „rachunek sumienia”, w którym skalkulujemy, czy w naszym przypadku jest to
Instalacja LPG – w którym samochodzie sprawdzi się najlepiej?
Wpływy - kwoty przelane na Twoje konto w Allegro. W tym polu znajdziesz informacje o swoich wpłatach na rzecz Allegro, przedpłatach oraz o zwróconych prowizjach. Wpływy - kwoty przelane na Twoje konto w Allegro. W tym polu znajdziesz informacje o swoich wpłatach na rzecz usług Allegro, przedpłatach oraz o zwróconych prowizjach. Opłaty - kwoty opłat naliczonych za wystawienie i sprzedaż przedmiotów oraz za skorzystanie z opcji płatnych przy wystawianiu przedmiotów w serwisie. Saldo - stan Twojego konta w danym momencie - po zsumowaniu Twoich wpłat, przedpłat oraz opłat za wystawienie, sprzedaż i usługi dodatkowe. Saldo może być dodatnie lub ujemne. Pole Saldo wskazuje, jaką kwotę należy przelać na nasz rachunek. O konieczności uregulowania rachunku powiadomimy Cię e-mailem.
Co oznaczają terminy: wpływy, opłaty i saldo, w moich rachunkach?
Wiosna nie rozpieszcza pogodą – potrafi sypnąć śniegiem i zmrozić lodowatym wiatrem, dlatego lepiej nie wychodzić z domu bez stylowego nakrycia głowy. W ostatnich sezonach marki modowe prześcigają się w promowaniu coraz ciekawszych wzorów, które współgrają zarówno z garderobą elegancką, jak i swobodniejszą, casualową. Wszystko zależy od warunków atmosferycznych: czapka dzianinowa pozwoli przetrwać chłodny poranek, a kaszkiet przyda się podczas łagodniejszej aury. Do łask wracają również kapelusze – jedna z najbardziej urokliwych części męskiej garderoby. Męskie czapki z wyższej półki Klasyczna czapka dzianinowa to idealna propozycja dla panów, którzy nie lubią marznąć w chłodne dni i nie przepadają za kaszkietami i kapeluszami. Znajdziesz wiele interesujących fasonów, ale wzrok przykuwają modele z kaszmiru, których ceny zaczynają obiecująco spadać. Wbrew pozorom kaszmir sprawdza się nie tylko podczas siarczystych mrozów, ale – dzięki swym nieprzeciętnym właściwościom – zapewnia doskonały komfort termiczny w różnych temperaturach. Wybierz idealną czapkę z dzianiny (uwaga: nie z akrylu) w jednym kolorze, który pasuje do pozostałej garderoby wiosennej. Jeśli masz koleżankę, która specjalizuje się w ręcznych robótkach na drutach, możesz powierzyć jej wykonanie wymarzonej czapki na miarę – przyda ci się włóczka kaszmirowa, ewentualnie wełna merynosowa. Postaw na wełny wysokiej jakości, które świetnie regulują temperaturę ciała, odprowadzają wilgoć z powierzchni skóry, są przyjemne w dotyku i nie ulegają nieestetycznemu mechaceniu. Od kilku sezonów wiodące marki modowe promują stylowe, szare czapki z wełny kaszmirowej – ich urok kryje się w prostocie. Bezpretensjonalne kroje współgrają z garderobą casualową i świetnie leżą. Pasują do kurtek dwurzędowych, budrysówek i klasycznych parek. Komponują się również z płaszczami i garniturami o niższym stopniu formalności. Miłośnikom ponadczasowej klasyki poleca się szarości, grafity i granaty. Powinieneś zdecydowanie unikać modeli, które jakkolwiek nawiązują do strojów sportowych. Szerokim łukiem omijaj czapki kolorowe, z barwnymi naszywkami, aplikacjami i wszelkimi wzorami. Fasony z doszytym logo są niedopuszczalne. Klasyczne kaszkiety i urokliwe cyklistówki Bardzo cieszy, że kaszkiety zadomowiły się w rodzimej modzie męskiej i, zdaniem wiodących stylistów, trend utrzyma się w najbliższych latach. Jeśli gustujesz w stylowych nakryciach głowy – poświęć czas na wybór właściwego fasonu. Wbrew obiegowym opiniom to prawdziwa sztuka. Przede wszystkim dobierz odpowiedni rozmiar – kaszkiet nie może być za mały i przykrywać jedynie czubka głowy, ponieważ jego właściciel wygląda groteskowo. Zwróć uwagę na oferty, które prezentują nieduże zakłady, od dziesięcioleci specjalizujące się w szyciu męskich nakryć głowy. Jeżeli wolisz – przejrzyj propozycje marek sieciowych, w których znajdziesz zarówno klasyczne kaszkiety, jak i sentymentalne cyklistówki. Te wyjątkowo urokliwe czapki również wychodzą z zapomnienia – doceniają je nawet użytkownicy nad Wisłą. Największą popularność „newsboy cap” zdobyły jednak na zachodzie Europy. Tradycyjne modele wyróżniają się charakterystycznym, sztywnym daszkiem. Jeśli chcesz kupić cyklistówkę na chłodniejszą wiosnę, wybierz wzory z tkanin wełnianych. Jeżeli nie lubisz, gdy marzną ci uszy, postaw na czapkę z nausznikami. Na ciepłe, słoneczne dni przyda się fason z lekkiego lnu. Wiosenne kapelusze wracają do łask Sentymentalne kapelusze powracają w wielkim stylu na ulice wielkich miast, również polskich. Jakiś czas temu zdecydowały o tym najbardziej opiniotwórcze targi mody męskiej, jak Pitti Uomo czy London Collections: Men, które nie mogą już obyć się bez tych czarujących nakryć głowy. To wyborny sposób na deszczową wiosnę: kapelusz z powodzeniem ochroni cię przed nieprzyjemną mżawką, ale przede wszystkim doda ci klasy i podkreśli indywidualny styl. Najczęściej spotyka się stosunkowo miękkie kapelusze, z fałdką i charakterystyczną wstążką, zwykle uformowaną w kokardę. Modele z wyższej półki obowiązkowo zaopatruje się w potnik ze skóry. W najmodniejszych fasonach rondo z przodu nieco opada, a z tyłu wywija się w górę. Od kilku sezonów na wybiegach królują fedory i trilby – powinieneś uzupełnić swoją szafę o wybrany wzór. Fedora komponuje się ze skórzaną kurtką, a trilby pasuje do lekkich trenczy. Kiedy nadejdą cieplejsze dni, przyda się tradycyjna panama w jasnym kolorze z przepaską wokół głowy, która współgra z lnianymi garniturami. Wybierz idealne nakrycie głowy i ciesz się wiosną, bez względu na aurę.
Chłodna wiosna 2016: męskie nakrycia głowy
Wiemy, jak ważne jest dla Was łatwe poruszanie się po liście zakupów w Allegro, dlatego przygotowaliśmy dla Was nową wersję zakładki Kupione w Moim Allegro. Wiemy, jak ważne jest dla Was łatwe poruszanie się po liście zakupów w Allegro, dlatego przygotowaliśmy dla Was nową wersję zakładki Kupione w Moim Allegro. Zawiera ona zakupy, które zrobiliście od 14 listopada 2016 r. Jakie są najważniejsze zalety nowych Kupionych Intuicyjne opłacanie zakupów i widoczne statusy płatności Przy zakupach niepłaconych widnieje przycisk dokończ transakcję, a jeśli płatność się nie uda, wyświetlimy przycisk ponów płatność. Dodatkowo, przy każdym zakupie sprawdzicie aktualny status płatności. Ulepszone sortowanie Domyślnie zakupy pokazujemy w kolejności od najnowszych do najstarszych. Możecie je posortować również według kwoty z dostawą lub nazwy sprzedającego. Przejrzysta lista zakupów W zakładce Kupione znajdziecie listę zgrupowanych zakupów. Jeden zakup na liście to oferty od tego jednego sprzedającego, za które zapłaciliście wspólnie i dostaliście w jednej przesyłce. Więcej o nowej zakładce
Zakładka “Kupione” w nowej odsłonie
Osoby, które często podróżują, ale nie mają nowoczesnego auta z fabryczną nawigacją satelitarną, muszą wyposażyć się w osobne urządzenie. W cenie do 400 zł możemy znaleźć ciekawe modele z przydatnymi funkcjami. Nie są to topowe odmiany, ale z pewnością sprostają wymaganiom większości użytkowników. Poznajmy kilka interesujących nawigacji za około 400 zł. NavRoad AURO S6 Na początek nawigacja NavRoad AURO S6 wyposażona w procesor SiRF Atlas VI 800 MHz oraz 256 MB pamięci operacyjnej RAM. Warto wspomnieć, że urządzenie odbiera sygnał zarówno amerykańskiego GPS, jak i rosyjskiego GLONASS, dzięki czemu szybkość działania, stabilność i dokładność przewyższa inne nawigacje obsługujące tylko jeden standard. Ponadto zastosowano transmiter FM, moduł Bluetooth i wbudowane 2 GB pamięci flash. Ekran o przekątnej 5 cali ma rozdzielczość 800 x 480 pikseli, zaś kolejną ciekawostką jest aktywny uchwyt, który wraz z zasilaniem pozostaje zainstalowany w samochodzie, a montaż nawigacji trwa dosłownie kilka sekund. Cena tego modelu na Allegro w dniu publikacji to około 390 zł. Modecom FreeWAY SX 7.0 Cechą szczególną modelu Modecom FreeWAY SX 7.0 jest przede wszystkim duży 7-calowy ekran o rozdzielczości 800 x 480 pikseli. Procesor Mstar MSB2531 o taktowaniu 800 MHz jest wspomagany przez 256 MB pamięci RAM. Na dane użytkownika i mapy przygotowano 8 GB pamięci flash. Nie zabrakło transmitera FM, zaś w przerwie podczas podróży nawigacja może pełnić rolę odtwarzacza multimedialnego. W zestawie znajdziemy praktyczny uchwyt. Cena w dniu publikacji oscylowała w granicach 340 zł. Modecom FreeWAY MX4 W cenie około 370 zł otrzymamy nawigację Modecom FreeWAY MX4 wyposażoną w 5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 800 x 480 pikseli. Wydajny procesor Mstar 2531 o taktowaniu 800 Mhz jest wspomagany przez 256 MB pamięci operacyjnej RAM. Pamięć na dane, mapy i multimedia to aż 8 GB z możliwością rozszerzenia o dodatkowe gigabajty za pomocą kart pamięci microSD. W zestawie, oprócz uchwytu, znajdziemy także praktyczne etui, które przyda się np. w podróży. Całość zamknięto w klasycznej obudowie w czarnym kolorze. TomTom Start 20 M Oto bardzo kompaktowe urządzenie nie tylko dla kierowców, ale i dla miłośników podróży. Nawigacja TomTom Start 20 M legitymuje się niewielkim ekranem o przekątnej 4,3 cala i rozdzielczości 480 x 272 piksele. Dla niektórych może to być za mało, ale wynagrodzi to dożywotni dostęp do aktualizacji map oraz prosta i intuicyjna obsługa. Po wyjęciu z fabrycznego uchwytu możemy nadal korzystać z nawigacji przez około 2 godziny. Cena tego modelu w dniu publikacji na portalu Allegro to około 380 zł. Mio Spirit 5400 Nasze zestawienie zamyka kolejne bardzo kompaktowe urządzenie. Model Mio Spirit 5400 wyposażono w ekran o przekątnej 4,3 cala i rozdzielczości 480 x 272 pikseli oraz procesor MStar MSB 2531 o częstotliwości taktowania na poziomie 800 MHz. Braki w parametrach z pewnością wynagradza gwarancja bezterminowej aktualizacji map, co jest bardzo często w problemem w przypadku nawigacji mniej znanych firm. Do ciekawostek możemy zaliczyć funkcję oznaczania pozycji samochodu, co może się przydać podczas podróży, gdy zostawiamy auto w nieznanym nam miejscu. Cena tego modelu na Allegro to około 380 zł.
Samochodowe nawigacje GPS do 400 zł – IV kwartał 2016
Małe dziecko może uczestniczyć w wycieczkach rowerowych – wystarczy, że do swojego roweru doczepisz fotelik. Dla najmłodszych najbardziej polecane są foteliki przednie, bo w czasie jazdy cały czas masz dziecko na oku. Na Zachodzie wspólne rowerowe przejażdżki rodziców z malutkimi dziećmi, nawet niepotrafiącymi jeszcze chodzić, są popularne już od prawie 40 lat. Do Polski ta moda przyszła z ćwierćwiekowym opóźnieniem, na szczęście szybko odrabiamy straty. Na rynku pojawiło się wielu producentów, którzy oferują foteliki rowerowe. Najbardziej popularne są modele montowane z tyłu rowerów, jednak coraz częściej spotykamy rodziców przewożących dzieci w fotelikach przednich. Po pierwsze, bezpieczeństwo! Poza radością, jaką dają wspólne przejażdżki rowerowe, każdy rodzic powinien przede wszystkim zadbać o komfort i bezpieczeństwo swojej pociechy. Dlatego przed zakupem fotelika bezwzględnie należy sprawdzić, czy spełnia on normy bezpieczeństwa. Na terenie UE obowiązuje norma EN 14344. Dodatkowy znak jakości TUV/GS informuje, że fotelik został poddane dodatkowym profesjonalnym badaniom. Sam certyfikat zobowiązuje producentów do montowania w fotelikach 3-punktowych pasów bezpieczeństwa, jednak lepszym rozwiązaniem jest fotelik z pasami 5-punktowymi, gdyż do minimum ogranicza ryzyko, że w czasie jazdy maluch wypnie się i wypadnie. Dobrze, jeśli również na podnóżkach zamontowane są pasy, co zapobiegnie ewentualnemu włożeniu przez dziecko stopy w szprychy. I pamiętaj, że każdy wypuszczany na rynek produkt dla dzieci musi przejść testy bezpieczeństwa. Dlaczego przedni? Zarówno tylne, jak i przednie foteliki mają swoich zwolenników i przeciwników, dlatego zanim zdecydujesz się na zakup, poznaj mocne i słabe strony obu modeli. Niewątpliwe zalety fotelików przednich: Zdecydowanie lepszy kontakt z dzieckiem. Dziecko w trakcie podróży może obserwować świat. Ramiona rodzica dodatkowo chronią dziecko. Łatwiej kontrolować dziecko, zwłaszcza gdy utnie sobie drzemkę (czego ze względów bezpieczeństwa lepiej unikać). Są bezpieczniejsze od tylnych, bo chronione silnym stelażem – kierownicą. Łatwo i szybko się je montuje. Wady: Mniejsza wygoda rodzica – w czasie jazdy na rowerze z nisko ustawioną kierownicą trzeba odchylać kolana. Krócej się z nich korzysta niż z tylnych – są zaliczone do grupy C15, więc mogą w nich jeździć dzieci ważące do 15 kg, a w tylnych ważące nawet 35 kg. Top 4 najbardziej polecanych przednich fotelików rowerowych Yepp Mini. Flagowy produkt holenderskiej firmy Yepp, wykonany z miękkiego i przyjemnego materiału, używanego m.in. do produkcji crocsów. Fotelik dobrze amortyzuje wstrząsy, jest wodoodporny i łatwo się go czyści. Przeznaczony dla dzieci od 9. miesiąca do 3. roku życia i o wadze do 15 kg. Ma miękkie nakładki na 5-punktowe pasy, regulowane podnóżki wyposażone w paski. Można dokupić m.in.: oparcie, osłonę od wiatru, pokrowiec przeciwdeszczowy, uchwyty montażowe. Cena: ok. 400 zł. Okbaby Orion. Fotelik przedni dla dzieci od 7. miesiąca życia i ważących do 15 kg. Możliwy jest montaż dodatkowej poprzeczki, która pomaga dziecku utrzymać pozycję pionową. W komplecie: uchwyt ułatwiający przenoszenie fotelika, regulowane podnóżki, pasek podtrzymujący stopy, dodatkowa wyściółka zapewniająca komfort termiczny bez względu na pogodę. Cena: ok. 250 zł. Weeride. Pasuje do każdego typu roweru dzięki stelażowi regulowanemu w każdej płaszczyźnie. Oparcie, siedzenie oraz boki wyścielone są grubym materiałem. Ma 5-punktowe pasy z ochraniaczami, dodatkowe oparcie na dłonie dziecka, zabudowane, regulowane podnóżki. Odpowiedni dla dzieci ważących do 23 kg, co jest ewenementem w wypadku fotelików tego typu. Cena: ok. 410 zł. Bobike Mini. Fotelik tej renomowanej firmy wykonano z tworzywa wysokiej jakości, dobrze wyprofilowanego, zapewniającego dziecku odpowiednią pozycję ciała w czasie jazdy. Jest bardzo wygodny dzięki dodatkowej wyściółce z pianki EVA. Trzypunktowe regulowane pasy z klamrą chronią przed przypadkowym odpięciem, dodatkowe zapięcia na stopy przymocowano do regulowanych podnóżków. Fotelik montuje się na wsporniku kierownicy. Odpowiedni dla dzieci od 9. miesiąca do 3. roku życia lub do osiągnięcia 15 kg wagi. Można również kupić model z osłoną przed wiatrem, zanieczyszczeniami i owadami. Cena wersji podstawowej: ok. 300 zł, model z szybą – kilkadziesiąt złotych więcej. Ostateczna decyzja dotycząca wyboru fotelika powinna być wynikiem analizy wszystkich za i przeciw, a przede wszystkim zgodności ze standardem bezpieczeństwa. Poza wymienionymi markami warto także przejrzeć ofertę firm: Thule, Qibble, Hamax czy Polisport.
Polecane foteliki rowerowe dla dziecka montowane z przodu
Układanki to jedne z ulubionych zabawek dzieci i doskonały sposób, żeby połączyć rozrywkę z nauką. Uczą cierpliwości i pomagają rozwijać zdolności manualne. Obrazków do ułożenia jest tak wiele, że każdy wybierze coś dla siebie. Marzącym o dalekich podróżach i niesamowitych przygodach spodobają się układanki-mapy. Mapa świata, Trefl Puzzle Mapa świata to edukacyjna układanka dla dzieci w wieku przedszkolnym. Na 100 elementach przekazuje dokładnie tyle informacji, ile potrzebują kilkulatki. Jaką wiedzę o świecie powinien mieć przedszkolak? Dobrze by było, żeby wiedział, że nasza planeta składa się z oceanów i kontynentów i mnie więcej orientował się, gdzie mieszkają Eskimosi, a gdzie Indianie. Puzzle Mapa świata to zarys kontynentów oraz najbardziej charakterystyczne zwierzęta i budynki globu. W Australii jest więc kangur i koala, w Afryce – zebra, lew i słoń, a na Antarktydzie – pingwiny. W Europie – paryska Wieża Eiffla, w USA – Statua Wolności. Puzzle są bardzo kolorowe, a rysunek prosty, hasłowy, bez zbytniego wnikania w szczegóły. Na detale przyjdzie jeszcze czas. Mapa świata, CzuCzu Dla nieco starszych dzieci jest przeznaczona układanka od CzuCzu. Ten znany i lubiany producent łamigłówek i kreatywnych książeczek do bazgrania tym razem przygotował puzzle, kolorowe i pełne ciekawostek ze wszystkich zakątków Ziemi. Mapa świata składa się ze 168 elementów i jest przeznaczona dla dzieci w wieku 6–12 lat. Wiele ciekawych rzeczy dowiedzą się z niej zwłaszcza młodsi uczniowie. Kontynenty i wody je otaczające, dzikie zwierzęta, egzotyczne rośliny i turystyczne miejsca, które warto znać. Więcej elementów do dopasowania to dłuższy czas zabawy i więcej przyswojonych wiadomości. Puzzle są grube i wytrzymałe, zapakowane w walizeczkę z praktycznym uchwytem – mogą być doskonałym pomysłem na prezent. Mapa Polski, CzuCzu Dobrze wiedzieć, skąd pochodzimy. Gdzie mieszka babcia, w którą stronę kierujemy się, jadąc nad morze i nad jaką rzeką leży stolica Polski. Zanim przedszkolaki zmienią się w poważnych uczniów i zetkną się z równie poważną mapą polityczną, mogą poznawać nasz kraj na wesoło – przez zabawę. Mapa Polski, puzzle z oferty CzuCzu, to układanka dla małych odkrywców (oznaczenie na pudełku „5+” sugeruje, że puzzle będą odpowiednie dla trochę starszych przedszkolaków). Pokazuje podział Polski na województwa, a każde województwo to główne miasto, charakterystyczne zabytki i całe mnóstwo ciekawostek. To znakomity punkt wyjścia do wspólnych rodzinnych wycieczek. Zestaw zawiera 84 sporej wielkości elementy, w sam raz dla małych rączek kilkulatka. Mapa świata, Ravensburger Puzzle lubią układać wszyscy, bez względu na wiek. Takie składające się nie z setek, a z tysięcy elementów zapewnią rozrywkę dla całej rodziny. Mapa świata niemieckiej firmy Ravensburger to imponujących rozmiarów układanka (po dopasowaniu wszystkich elementów powstaje obrazek o wymiarach 98 x 75 cm), z którą z przyjemnością zmierzą się i nastolatkowie, i ich rodzice. Dwa tysiące idealnie pasujących do siebie, malutkich puzzli składa się na efektowny rysunek przedstawiający świat, w którym żyjemy. Wody i kontynenty, rzeki i góry, wszystko odwzorowane z ogromną dbałością o szczegóły. Ravensburger produkuje puzzle od lat i znany jest z najwyższej jakości produktów. Mapa świata to wspaniały prezent na każdą okazję dla starszaka. Stara mapa, Clementoni Aż 3000 elementów ma Stara mapa od Clementoni. To układanka dla wszystkich, którzy mają za sobą trening z dużymi puzzlami i ciągle im mało. Stara mapa jest wyzwaniem, które warto podjąć, bo efekt końcowy zapiera dech w piersiach. Stylizowana na starą rycinę mapa świata takiego, jakim znali go nasi przodkowie, pozwala zobaczyć, jak wiele przez wieki się zmieniło w myśleniu o kuli ziemskiej. To puzzle dla koneserów: eleganckie, zrobione z najlepszej jakości materiałów, precyzyjne zarówno w rysunku detali, jak i w łączeniu poszczególnych elementów. Antyrefleksyjny papier jest podczas układania dużym ułatwieniem – łatwiej dostrzec na nim wszystkie najdrobniejsze szczegóły i bezbłędnie dopasować do siebie puzzle już za pierwszym razem. Puzzle to rozrywka dla każdego. Prostsze – dla maluchów, bardziej skomplikowane – dla starszych. Układanki-mapy to dodatkowo nauka geografii. Najprzyjemniejsza, bo przez zabawę. Złożenie w całość wielu drobnych elementów może zająć sporo czasu, ale nagrodą będzie efektowny rysunek i duma, że udało się go ułożyć.
5 najciekawszych układanek-map
Olejek z drzewa herbacianego to naturalny środek antybakteryjny, przeciwzapalny i dezynfekujący. Pomoże zwalczyć trądzik, łupież czy przetłuszczanie włosów, a także odstraszy komary i kleszcze. Bez przesady można stwierdzić, że olejek herbaciany ma wszechstronne zastosowanie i pomaga rozwiązać wiele problemów, więc warto go mieć pod ręką. Najczęściej stosuje się go bezpośrednio na skórę lub jako dodatek do kosmetyków. Kiedy należy używać olejku herbacianego? Skład olejku herbacianego jest niezwykle bogaty, bo zawiera on około 100 aktywnych substancji chemicznych, dzięki czemu działa antybakteryjnie, antywirusowo, przeciwgrzybicznie, antyseptycznie, gojąco, wykrztuśnie, owadobójczo, stymulująco i napotnie. Właściwości terapeutyczne olejku z drzewa herbacianego są znane i wykorzystywane od wieków. Polecany jest głównie przy wszelkich problemach skórnych, paradentozie, infekcjach i chorobach górnych dróg oddechowych, pielęgnacji stóp, łupieżu, łuszczycy. Obecnie olejek herbaciany wchodzi w skład wielu kosmetyków używanych przez nas w codziennej pielęgnacji. Znajdziemy go w mydłach w płynie, żelach do kąpieli, pastach do zębów, płynach do płukania ust, w kremach i szamponach. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Pielęgnacja ciała Olejek z drzewa herbacianego łatwo przenika przez skórę i eliminuje bakterie beztlenowe wywołujące zmiany trądzikowe, dlatego też mydła i żele do kąpieli, które go zawierają, polecane są osobom ze skórą trądzikową, wrażliwą, skłonną do podrażnień. W codziennej pielęgnacji na pewno przyda się mydło Tea Tree, które ma doskonałe właściwości oczyszczające, odświeżające i relaksujące. Chroni skórę przed infekcjami grzybiczymi i bakteryjnymi i wspomaga kuracje przeciwtrądzikowe i przeciwgrzybiczne. Uelastycznia i wygładza skórę. Zawarte w nim ekstrakty uszczelniają naczynia krwionośne. Nadaje się do skóry każdego rodzaju, zwłaszcza wrażliwej. Można do stosować higieny intymnej. Podobne działanie ma odżywczo-balansujący żel do mycia, który dzięki naturalnej esencji z drzewa herbacianego łagodnie oczyszcza, odświeża i nawilża skórę. Pielęgnacja twarzy box:imagePins box:pin) Dbając o skórę nie możemy zapomnieć o twarzy. Jest ona bowiem najbardziej wystawiona na działanie szkodliwych czynników w tym słońca, mrozu, klimatyzacji czy centralnego ogrzewania. To na niej najczęściej widać zmiany trądzikowe, ropne wypryski, czy opryszczkę. Dlatego też skóra twarzy wymaga specjalnego traktowania. Na pewno nie wolno zapominać o codziennym oczyszczaniu i demakijażu. Warto mieć pod ręką oczyszczające chusteczki do demakijażu z olejkiem herbacianym, które głęboko oczyszczają skórę twarzy, usuwając zanieczyszczenia, nadmiar sebum i makijaż. Odblokowują i uszczelniają pory. Zapobiegają wypryskom wywołanym przez bakterie. Nadają się do skóry z niedoskonałościami. Do codziennej pielęgnacji przyda się też pianka głęboko oczyszczająca, która dokładnie myje twarz, pozostawiając ją czystą, świeżą i zdrową. Po oczyszczeniu konieczne jest odpowiednie nawilżenie kremem. box:offerCarousel) Od czasu do czasu warto zastosować peeling, który usunie martwe komórki i nałożyć maseczkę, która w naturalny sposób pomoże w walce z niedoskonałościami skóry. Tea Tree Maska Glinkowa Beauty Formulas to oczyszczająca maska do twarzy na bazie glinki, która zawiera olejek z australijskiego drzewa herbacianego. Wspomaga leczenie stanów zapalnych, łatwo przenika przez skórę, działa bakteriobójczo i antyseptycznie. Odblokowuje pory oraz pochłania nadmiar sebum i zanieczyszczenia. Skutecznie łagodzi i koi skórę. Pozostawia uczucie świeżej i czystej cery. Skóra głowy Szampony i odżywki do włosów zawierające olejek herbaciany pomagają zadbać o skórę głowy i skutecznie zwalczyć łupież dzięki właściwościom przeciwgrzybicznym i przeciwbakteryjnym. Oprócz tego olejek herbaciany odblokowuje mieszki włosowe i odżywia korzenie, dzięki czemu zapobiega ich wypadaniu. Szampon odżywczy Tea Tree Beaver dostarcza substancji odżywczych, które „naprawiają” uszkodzone włosy. Usuwa nadmiar sebum z włosów i skóry głowy. Natomiast herbaciana odżywka włosów i skóry głowy pielęgnuje skórę głowy, chroni ją przed podrażnieniami, łuszczeniem i zapobiega infekcjom. )
Olejek herbaciany dla zdrowej skóry
Francuska kuchnia należy do najbardziej znanych i cenionych na świecie. Obfitość smaków, zapachów, wyszukanych składników i potraw, to wszystko przyciąga ludzi z całego świata. Jeśli chcesz wprowadzić taki klimat w swoim domu, koniecznie zacznij od doskonałego pieczywa! Paryskie piekarnie to obiekty wręcz kultowe. Kolorowe wystawy kuszą słodyczami, bułeczkami, a zapachy rozpościerają się po ulicach. Pewnie nie raz, w filmie lub na żywo, widziałaś Francuzów przemykających rankiem po mieście z bagietką pod pachą! Masz na nią ochotę? Francuskie bagietki – tradycja i smak Prawdziwe francuskie bagietki oznaczają smak, który ciężko jest porównać do czegokolwiek innego! Mają charakterystyczny kształt, są długie i smukłe. Do tego posiadają doskonale chrupiącą, lekko zarumienioną skórkę. W środku znajduje się miękkie, puszyste ciasto z dużymi pęcherzykami powietrza. Najlepiej smakują jeszcze ciepłe! Akcesoria do pieczenia bagietek Przed przystąpieniem do przygotowywania domowych bagietek, warto zaopatrzyć się w niezbędne akcesoria i narzędzia. Dzięki nim praca będzie łatwa i przebiegnie sprawnie! Miska do ciasta – ciasto na bagietki należy ugnieść dłońmi, a potem pozostawić w misce do wyrośnięcia. Sprawdź, czy masz w domu odpowiednio dużą, bo masa podwoi swoją objętość! Stolnica – jeśli planujesz wypieki, koniecznie kup stolnicę. Taki przedmiot przyda się nie raz, a najnowsze silikonowe modele można przechowywać zwinięte w rulon! Forma do bagietek – aby bagietki wyszły idealnie, powinny być pieczone w specjalnych formach. Zapewnią one równe kształty oraz idealne rozprowadzenie ciepła. Przepis na domowe bagietki Sposób przygotowania bagietek może wydawać się skomplikowany, jednak to tylko złudzenie. Potrzebne jest dosłownie kilka składników, a czas powstawania zaczynu zaplanuj na noc. Rano będziesz piec pyszne pieczywo w sam raz na śniadanie! Składniki na zaczyn: 150 g mąki pszennej typu 550 150 ml wody 7 g świeżych drożdży Składniki wymieszaj w misce, przykryj folią i odstaw na 12 godzin w temperaturze pokojowej. Zaczyn najlepiej przygotować wieczorem. Składniki na ciasto właściwe: zaczyn przygotowany wcześniej 300 g mąki pszennej typu 550 150 ml wody 1 łyżeczka soli 7g świeżych drożdży Do zaczynu dodaj mąkę, wodę, sól i pokruszone drożdże. Mieszaj kilka chwil i pozostaw do wyrośnięcia na dodatkowe 2 lub 3 godziny. Ciasto podziel na części i wyłóż w formach, pozostaw przykryte ściereczką i poczekaj jeszcze kilkadziesiąt minut. Wierzch natnij nożem i posmaruj wodą lub oliwą z oliwek. Piecz przez 20 minut w piekarniku nagrzanym do 220 stopni. Z czym podawać bagietki? Świeże, chrupiące bagietki to doskonała baza do śniadaniowych kanapek. Możesz kroić je wzdłuż i wypełniać sałatą, wędliną i pomidorem albo łososiem wędzonym z jajkiem i kaparami. Wspaniale sprawdzają się również na słodko, na przykład z twarożkiem i miodem albo maczane w dżemie. Bagietka to też świetny pomysł na przyjęcia. Pokrój ją w drobne kromeczki – tak, aby goście mogli maczać je w oliwie i przegryzać nimi sery i oliwki. Jeśli lubisz francuską kuchnię, a klimat Paryża nie jest ci obcy, koniecznie przenieś przynajmniej jego namiastkę do swojego domu! Pomogą ci w tym oryginalne przekąski i potrawy. Być może warto zacząć od bagietek?
Francuska kuchnia w twoim domu – przygotowujemy domowe bagietki
Wiosna sprzyja wycieczkom rowerowym. Aby w pełni się nimi cieszyć, należy odpowiednio przygotować rower, by nic nie mogło ich zepsuć. Krok pierwszy: mycie Po zimie warto umyć rower, szczególnie jeśli nie zrobiliśmy tego na jesieni przed schowaniem go. Najpierw usuńmy na sucho zaschnięte błoto i liście. Następnie za pomocą specjalnego preparatu umyjmy cały rower. Czysta woda lub z dodatkiem płynu do mycia naczyń nie jest dobrym wyjściem, gdyż powoduje korozję. Na rynku jest dużo środków do usuwania zabrudzeń, które zapobiegną zniszczeniom. Łańcuch rowerowy również wymaga wyczyszczenia. Do smaru przyczepia się mnóstwo piasku, liści i śmieci, które podczas jazdy dostają się do łańcucha. Można do tego celu użyć ropy, którą za pomocą pędzelka smarujemy łańcuch. Innym wyjściem jest zakup preparatów do czyszczenia łańcucha. Krok drugi: sprawdzamy stan techniczny Na początku należy sprawdzić, w jakim stanie jest łańcuch. Często wymaga on nasmarowania. Jeżeli tego nie zrobimy, będzie pokrywał się rdzą, a poszczególne ogniwa będą trudniej się poruszały, co negatywnie wpłynie na komfort jazdy. Będzie się nam ciężej jeździć. Zdarza się też, że przez intensywną jazdę łańcuch rozciąga się i może spaść. Jeśli się rozciągnie, należy go wymienić. Nie da się go bowiem naprawić. Wymienia się zarówno łańcuch, jak i tylny wielotryb. Kolejnym elementem, któremu trzeba się przyjrzeć, są hamulce. Podczas jazdy najbardziej zużywają się klocki, więc powinno się je sprawdzić jako pierwsze. Zużyte klocki będą trzeć o obręcz, co spowoduje, że rower się nie zatrzyma, tylko będzie jechał dalej. Potem należy skontrolować linki hamulcowe. Czasami rozciągają się podczas jazdy i hamulce albo nie hamują, albo trzeba je naprawdę mocno nacisnąć, aby załapały. W polskim prawie każdy rower powinien mieć działające światła. Przednie powinno być białe, a tylne – czerwone. Warto sprawdzić, czy oba działają, czy nie przetarły się kable lub czy nie trzeba wymienić baterii. Oponom również należy poświęcić trochę uwagi. Przed sezonem warto sprawdzić, czy opony i wentylki trzymają powietrze. W ten sposób unikniemy niemiłej niespodzianki podczas jazdy. Oprócz tego trzeba je dokładnie obejrzeć. Czasem, gdy pompuje się zbyt dużo powietrza, opony kiepskiej jakości mogą popękać. Takie należy wymienić. Krok trzeci: uzupełniamy niezbędnik Każdy rowerzysta powinien mieć przygotowany niezbędnik, czyli małą sakiewkę, w której znajdą się najpotrzebniejsze klucze, zestaw do naprawy przebitej opony lub spray, którym zakleja się dziurki w dętce. Taki niezbędnik możemy przygotować sami lub kupić gotowy. Warto do takiego pakietu dodać małą apteczkę, w której znajdą się plastry, bandaż i woda utleniona. Dobrze przygotowany rower sprawi, że każda wycieczka będzie miła. Nawet jeśli zdarzy się jakiś drobny wypadek, będziemy na niego przygotowani. Dbając o swój jednoślad, przedłużymy mu życie i sprawimy, że będzie nam towarzyszył przez długi czas.
Jak przygotować rower do rozpoczęcia sezonu?
Kurtka polowa to jeden z najpopularniejszych modeli okryć wierzchnich. Każdy mężczyzna powinien mieć ją w szafie, bo z pewnością nie wyjdzie z mody, a jednocześnie pasuje do wielu, różnego rodzaju stylizacji. Klasyczna field jacket, nazywana też kurtką polową, polówką lub „emką”, wywodzi się z wojskowego okrycia stosowanego przez Amerykanów w czasie wojny w Wietnamie, czyli kurtki M-65. Występowała ona na początku w kolorze zielonym o odcieniu oliwkowym (Olive green), a potem w wersjach kamuflażu Woodland, przypominającym ziemię z lotu ptaka, i kamuflażu pustynnego (beżowo-brązowe moro). Miała dwie duże kieszenie na dole, dwie mniejsze na górze, wszystkie zapinane na napy. Była zapinana na zamek błyskawiczny ukryty pod listwą. Szyję chroniła stójka, w której można było ukryć kaptur z tkaniny NYCO w splocie Oxford. Ochronę przed deszczem zapewniała specjalna powłoka – impregnat. Regulowane rzepami mankiety także opracowano pod kątem deszczowej pogody, charakterystycznej dla wietnamskich lasów. Wyróżniającym elementem był też wszyty na linii talii pasek-sznurek, który można było regulować. Kurtka została spopularyzowana przez takie gwiazdy jak Elvis Presley i Robert De Niro, który nosił ją w filmie Taxi Driver z 1976 roku. Stała się ikoną męskiej szafy dzięki funkcjonalności i wyglądowi, który poddaje się metamorfozom tak, że polówka może wyglądać dobrze w stylu zarówno casualowym, jak i oficjalnym. Projektanci przez kilka dekad zmieniali podstawową wersję, eksperymentując z kolorami, materiałami i fakturami. Dzisiaj mamy do dyspozycji lekkie filed jacket, idealne na porę przejściową, albo z wełnianą podpinką na nieco chłodniejsze dni, klasycznie brązowe, khaki albo wściekle czerwone lub pomarańczowe, z czterema kieszeniami prostokątnymi lub wyciętymi w półkola. Bywają pikowane, są też w stylu safari, z charakterystycznym paskiem z zewnątrz opinającym talię. W tym sezonie jak zawsze kurtka polowa pojawia się w propozycjach męskich okryć wierzchnich. Brunello Cucinelli przygotował jesienny, brązowy model w stylu smart casual, z niebieską, elegancką, atłasową podpinką. Kurtka jest wkładana na granatowy garnitur w prążki, spod którego wystaje brązowa casualowa koszula i prosty biały T-shirt. box:offerCarousel) Polówki na jesień, a więc grubsze, pikowane ociepliną, w bieli, beżu, granacie, grafitowa, znajdujemy w kolekcji Tod’s fall 2018. Tu, podobnie jak u Cucinellego, są wykorzystywane w zestawach półoficjalnych i na co dzień. Do spodni garniturowych slim, skróconych do kostek, odsłaniających buty. Spodni łączonych z koszulami, swetrami, bluzkami z golfem, na co dzień. Field jacket w nieco innym stylu proponuje Versace. Mamy tu beżową kurtkę z podpinką w kolorowe esy-floresy. Widzimy ciekawie skrojone kieszenie w kształcie łezki. Wzór podpinki zdobi także spodnie i plecak, zamykając ten zestaw w spójną całość. Ralph Lauren łączy the army field jacket, czyli klasyczną wojskową polówkę, z dżinsami i swetrem. To zestaw najczęściej spotykany na codzienne wyjścia. Balmain prezentuje ciekawy projekt, a mianowicie połączenie „emki” z kurtką motocyklową, która ma charakterystyczne rękawy w nakładane na siebie blaszki. Bottega Veneta polówkę w rudym kolorze, z kołnierzem w baranek komponuje z eleganckimi, luźnymi spodniami dresowymi z atłasu i mokasynami – wydawałoby się, że każdy element jest tu z innej bajki, ale efekt jest spektakularny. Stylizacja w stylu casual box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Fot. Benetton, Marc O’Polo, 4F, Toms, Tommy Hilfiger Proponujemy modny zestaw z pomarańczową field jacket, która ma ciekawą, skórzaną podpinkę, co sprawia wrażenie dwa w jednym – polówki połączonej z ramoneską. Do tego spodnie sztruksowe, które w tym sezonie są na topie, i sweter z logo wpisujący się w trend logomanii. Stylizacja w stylu militarnym box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Fot. Vans, Wrangler, Esprit, Cropp Field jacket w klasycznej odsłonie to idealny wybór do zestawu w stylu wojskowym. Wystarczy połączyć kurtkę z dżinsami, timberkami z wysokimi cholewkami, swetrem, bluzą lub koszulą i już wyglądasz jak Robert De Niro w Taksówkarzu. Stylizacja w stylu smart casual box:imagePins box:pin) Fot. Moodo, Timberland, Marc O’Polo, Sisley, Ochnik Polówkę możemy wykorzystać w zestawach biznesowych. Pamiętajmy tylko, aby miała tu kolor granatowy, niebieski, czarny lub szary. Możemy dobrać do niej półformalny garnitur, półbuty, elegancką koszulę lub prostą białą bluzkę. Field jacket to wprost idealny wybór na jesień. Pasuje do wielu stylizacji oraz zapewnia należytą ochronę przed chłodem i wiatrem. Sprawdź sam jak świetnie uzupełni Twoją szafę.
Field jacket – mocny trend na kilka sezonów. Trzy propozycje stylizacji
Nic dziwnego, że powieść Victorii Scott podbija serca nastoletnich czytelników w Polsce i za granicą. To wciągająca i sprawnie napisana mieszanka romansu z thrillerem, pełna przygód i tajemnic. Pomysł na fabułę jest naprawdę pierwszorzędny. Nastoletnia Tella, której brat cierpi na nieuleczalną chorobę, dostaje zaproszenie do wzięcia udziału w dziwnym wyścigu. Nagrodą główną jest lek, który może wyleczyć dowolną osobę. Rodzice Telli starają się nie dopuścić do tego, by wiadomość o zawodach dotarła do ich córki, ta jednak nie daje się przechytrzyć i bez wahania ucieka z domu, by walczyć o życie swojego brata. Komu kibicować? Oczywiście nie jest jedyną, która pragnie uratować bliską osobę. Wszyscy uczestnicy wyścigu chcą tego samego, trudno więc nie czuć do nich sympatii i współczucia. Na linii startu stawiają się bardzo różne osoby. Są wśród nich dzieci i dorośli, niektórzy z zawziętym wyrazem twarzy i determinacją w oczach, inni przerażeni i niepewni. Ponieważ wyścig trwa naprawdę długo, stopniowo będą poznawać się nawzajem, zawiązując sojusze, przyjaźnie, a nawet zakochując się w sobie, a my będziemy kibicować większości z nich, pragnąc, by wszyscy zdobyli lekarstwa dla swoich najbliższych. Cztery etapy Gra o tak wysoką stawkę nie może być łatwa, jednak organizatorzy wyścigu nieco przesadzili. Wyścig podzielony jest na cztery etapy, które rozgrywane są w różnych środowiskach. „Ogień i woda” to pierwsza część serii, a jej akcja toczy się podczas dwóch pierwszych etapów: w dżungli i na pustyni. W kontynuacji zatytułowanej „Kamień i sól” uczestnicy będą się ścigać na oceanie i w górach. Każdy etap niesie ze sobą inne trudności. W dżungli można zostać zaatakowanym przez tajemniczych ludzi z włóczniami, na pustyni problemem jest brak wody i jadowite węże. Uczestnicy będą musieli nauczyć się współpracować – przetrwanie w pojedynkę jest praktycznie niemożliwe. Pandory Na szczęście uczestnicy wyścigu mają kogoś, kto im pomaga. Każdemu została przydzielona pandora – zmodyfikowane genetycznie zwierzę, które posiada nietypowe umiejętności. Każda pandora jest inna. Jedną z nich jest lew, który swoim oddechem potrafi rozpalić ogień, inną szop, którego ślina leczy rany. Niestety, nie wszyscy uczestnicy traktują swoje pandory jak żywe stworzenia, które odczuwają ból, głód i pragnienie. Tella jest oczywiście wyjątkiem. Nie tylko troskliwie dba o swoją pandorę, która, nawiasem mówiąc, jest najbardziej niezwykła ze wszystkich, ale także troszczy się o pandory tych uczestników, którzy nie mają w sobie dość empatii. Opisy pandor i ich zachowań należą do najbardziej ujmujących fragmentów historii, trudno nie ulec urokowi tych niezwykłych stworzeń.„Ogień i woda” to książka, która wciąga od pierwszej strony, ujmując czytelnika nie tylko wartką akcją, ale także sympatycznymi postaciami. Lektura staje się tym ciekawsza, im więcej dowiadujemy się o samym wyścigu i jego organizatorach – narasta atmosfera grozy, a położenie bohaterów wydaje się coraz trudniejsze. Doskonała pozycja dla nastolatków i dorosłych, którzy lubią opowieści pełne przygód. Źródło okładki: www.iuvi.pl
„Ogień i woda” Victoria Scott – recenzja
Bitcoin to wirtualna waluta, którą można płacić lub wymienić na realne pieniądze. Takie inwestycje jakiś czas temu dawały ogromne zyski. Dziś są skromniejsze, ale nadal wiele osób decyduje się na kupno specjalnego sprzętu do kopania Bitcoinów. Czym się kierować przy wyborze? Bitcoin – co to takiego? W XIX wieku na terenie Ameryki Północnej panowała tzw. gorączka złota – ludzie napływali na tereny, na których odkrywano złoża szlachetnych kruszców, by szybko się wzbogacić. Dziś podobną sytuację możemy obserwować w świecie wirtualnym. Tym złotem jest kryptowaluta – Bitcoin. Jakiś czas temu 1 Bitcoin był niewiele wart, ale osoba, która wtedy w niego zainwestowała, dziś może cieszyć się ogromnym zyskiem, bowiem 1 Bitcoin wart jest ponad 16 000 zł. Co więcej, walutę tę można wydobywać wirtualnie. W związku z analogią do kopania złota, mówi się o tym procesie „kopanie Bitcoinów”. Czy to się opłaca i jaki sprzęt będzie najlepszy? Kopanie Bitcoinów – czy to się opłaca? Obecnie kopanie Bitcoinów w warunkach domowych nie ma większego sensu. Powód? To jest mało opłacalne. O ile kilka lat temu inwestowanie w koparkę było dobrym pomysłem, o tyle teraz, gdy kopaniem kryptowaluty zajmują się ogromne farmy wyspecjalizowanych komputerów, jedna maszyna na niewiele się zda. Ceny części są dość wysokie, podobnie jak opłaty za prąd, więc zwrot inwestycji może być po prostu niemożliwy. Podstawą jest właśnie opłacalność, czyli stosunek poboru prądu do mocy obliczeniowej. Zazwyczaj im wyższa moc, tym większy pobór prądu, dlatego należy znaleźć dobry sprzęt, który będzie mocny i jednocześnie w miarę oszczędny. Wydajność kopania Bitcoinów liczona jest w tzw. hashach. Jednostka to Mhash/s, a więc milion hashy na sekundę. 1000 Mhash/s to 1 Ghash/s. Oczywiście im koparka jest droższa, tym większa będzie jej efektywność. Przykładowo koparka o wartości 20 000 czy 30 000 zł jest w stanie miesięcznie wygenerować przychód w granicach kilku tysięcy złotych, zużywając przy tym prąd o wartości kilkuset złotych. Są to wartości w ogromnym przybliżeniu, gdyż moc koparki, wartość waluty itp. zmieniają się bardzo dynamicznie. Na czym to polega? Chodzi o udostępnienie mocy obliczeniowej komputera w celu rozwiązywania problemów kryptograficznych. Kilka lat temu, gdy pojawiło się pojęcie kryptowaluty, kopanie Bitcoinów odbywało się na zwykłych domowych komputerach – praktycznie każdy, kto posiadał w miarę wydajną maszynę, mógł pobawić się w wirtualnego górnika i generować Bitcoiny, nie posiadając żadnego wyspecjalizowanego oprogramowania i sprzętu. Obecnie waluta ta jest bardzo popularna, a w sieci jest wiele maszyn o bardzo wysokiej mocy obliczeniowej. Ponadto opracowano aplikacje wyspecjalizowane w kopaniu kryptowaluty, przez co „zwykłe” komputery praktycznie nie mają racji bytu. Jaki sprzęt wybrać? Jeśli zdecydujemy się na kopanie Bitcoinów, najlepszym wyborem jest wyspecjalizowana koparka. Co ciekawe, gdy ktoś chce spróbować swoich sił i po prostu sprawdzić, jak to wszystko działa, może zdecydować się na koparkę miniaturową, podłączaną do portu USB, którą można kupić za około 100–150 zł. Jej wydajność jest bardzo niska, ale wystarczy do rozpoczęcia przygody. Potężne koparki mogą kosztować kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Głównym elementem są karty graficzne o wysokiej mocy obliczeniowej. Może to być 4, 6, a nawet 12 kart połączonych ze sobą w jeden system. Najpotężniejsze koparki to koszt nawet 100 000 zł. Gabarytami przypominają one duże szafy serwerowe. Jeśli ktoś ma wolne fundusze i chce samodzielnie stworzyć niedużą koparkę, którą będzie mógł używać do codziennych zadań, powinien zwrócić uwagę na topowe płyty główne z czterema portami na kartę graficzną. Przyda się do tego wydajny procesor Intel Core i7 lub AMD Ryzen 7 oraz, co oczywiste, mocne karty graficzne – NVidia GeForce GTX 1070 lub GTX 1080 Ti. Nad wszystkim powinien czuwać wydajny i stabilny zasilacz o mocy nawet 1000 W.
Kopanie Bitcoinów – jaki sprzęt wybrać?
Wiosenne porządki większości kojarzą się ze sprzątaniem domów, mieszkań i ewentualnie ogrodów. Każdy zmotoryzowany właściciel czterech kółek powinien rozszerzyć ten zakres o… samochód. Podpowiadamy jak w siedmiu prostych krokach pozbyć się z auta śladów zimy. Zima to trudny czas dla samochodu. Śnieg, błoto, chemia drogowa – to wszystko odciska swój ślad zarówno na widocznych elementach pojazdu (karoserii, szybach, wnętrzu), jak i w trudno dostępnych zakamarkach. Aby zapobiec szybkiemu zużyciu poszczególnych części samochodu, postępującej korozji i innym skutkom zimy, warto z pomocą odpowiednich środków zmyć z pojazdu pozostałości odchodzącej pory roku i pozwolić, by powiew wiosennej świeżości otulił nasze auto z każdej możliwej strony. 1. Mycie podwozia Sól, błoto, piasek i środki chemiczne nanoszone tonami na drogi w okresie zimy przyczepiają się do podwozia, wchodzą w jego zakamarki, a pozostawione tam powodują powstawanie ognisk korozyjnych, czyli jednym słowem – rdzewienie samochodu. Mycie podwozia po zimie nie jest zwykłą fanaberią, tylko absolutną koniecznością! Niestety ten krok jest najtrudniejszy ze wszystkich, gdyż wymaga nie tylko odpowiednich środków, ale przede wszystkim warunków. Jeśli nie masz garażu z kanałem, minimum będzie najazd samochodowy. Trzeba mieć także myjkę ciśnieniową najlepiej z lancą do mycia podwozia. Dokładnie myjemy podwozie, profile zamknięte, nadkola, układ hamulcowy, nie zapominając o delikatnym obchodzeniu się z układem wydechowym. box:offerCarousel Po umyciu bardzo ważne jest odpowiednie osuszenie, a następnie oględziny i ewentualne zabezpieczenie uszkodzonej powłoki antykorozyjym preparatem zabezpieczającym. 2. Mycie karoserii Ten krok rozpoczynamy od zmycia z nadwozia najlepiej myjką ciśnieniową brudu, piasku itp. Jeśli jej nie mamy, możemy wstępnie skorzystać z myjni bezdotykowej – resztę prac wykonamy na własnym podwórku. Następnie dobrym szamponem samochodowym (np. Meguiar’s Gold Class) myjemy nadwozie (od góry do dołu), zwracając szczególną uwagę na wszelkie zakamarki, połączenia z listwami, wlew paliwa itp. Dobrą praktyką jest używanie wiadra z separatorem lub dwóch osobnych – jednego z szamponem, a drugiego z wodą – w których czyścimy myjkę z mikrofibry czy specjalną rękawicę (np. z owczej wełny) z brudu. Następnie dokładnie spłukujemy i osuszamy samochód irchą (przykładając, ale nie trąc). box:offerCarousel 3. Zadbaj o lakier Gdy samochód jest już czysty i suchy, dokonujemy oględzin stanu powłoki lakierniczej. Drobne odpryski możemy samodzielnie zamaskować lakierem do zaprawek dobranym zgodnie z kodem oryginalnego koloru samochodu. Gdy auto jest już czyste, a odpryski zamaskowane, czas przejść do jego pielęgnacji. W zależności od stanu lakieru możemy zdecydować się na woskowanie wraz z polerowaniem (ręcznym lub mechanicznym) lub glinkowanie. Drobne zarysowanie zamaskuje także wosk koloryzujący. Po odpowiednim zabezpieczeniu lakieru podczas kolejnego mycia samochodu wystarczy pokrywać karoserię balsamem do aut, by cieszyć się pięknym i zadbanym nadwoziem. 4. Okno na świat Nikt nie wyobraża sobie wiosennych porządków w domu bez umycia okien! Czy można więc pominąć szyby? Absolutnie nie! Płynem do szyb (np. Shiny Garage Perfect Glass Cleaner) dokładnie myjemy je zarówno z zewnątrz, jak i od środka. Przy okazji, jeśli jeszcze tego nie zrobiliśmy, zmieniamy po zimie pióra wycieraczek. Można również pokusić się o położenie na szyby tzw. niewidzialnej wycieraczki. Przy okazji przecieramy i zabezpieczamy wszelkie uszczelki i inne gumowe elementy. box:offerCarousel Zobacz też: Niewidzialna wycieraczka – test wybranych preparatów 5. Czyste wnętrze Jesienią i zimą na butach i odzieży wnieśliśmy do wnętrza mnóstwo piasku, błota, a przede wszystkim wody. Dlatego wraz z nastaniem wiosny powinniśmy się ich pozbyć z kabiny. Przydatny do tego będzie odkurzacz. Domowy, przemysłowy, samochodowy – każdy się nada. Przed odkurzaniem powinniśmy usunąć z wnętrza wszystkie niepotrzebne w tym momencie elementy. Wyciągamy dywaniki, opróżniamy schowki, kieszonki, zdejmujemy pokrowce itp. Następnie bardzo dokładnie odkurzamy wnętrze, nie omijając najmniejszego zakamarka. Jeśli sytuacja tego wymaga, możemy wyprać odpowiednim preparatem (np. Tenzi TexWash) tapicerkę lub przynajmniej użyć odświeżacza do tapicerowanych elementów samochodu (np. odświeżacz Sonax). Nie zapominamy o kokpicie – przyda się preparat czyszczący (np. Tenzi Detailer Kokpit Mat). Ostatni etap to otwarcie wszystkich drzwi oraz bagażnika, tak aby wiosenne powietrze osuszyło wnętrze z wilgoci. box:offerCarousel box:offerCarousel 6. Odpowiednie kapcie Gdy przez kilka dni temperatura utrzymuje się na poziomie +7 stopni Celsjusza, wymieniamy opony na letnie. Pamiętajmy jednak, by odpowiednio zadbać nie tylko o ich dobrą kondycję, ale również o czystość zarówno gum, jak i felg. W końcu koła samochodu są jego wizytówką. Przydatne będą: płyn do mycia felg (np. K2 Roton), który usunie nawet najcięższy, zapieczony brud, opcjonalnie pasta polerska do felg oraz nabłyszczacz do opon. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Zobacz też: Jak uzyskać efekt mokrej opony 7. Zadbaj o klimat Ostatni krok polega na wprowadzeniu do wnętrza samochodu powiewu świeżości. Jeśli zdążyliśmy już poddać samochód pozimowemu serwisowi i wymieniliśmy m.in. filtr kabinowy, koniecznie zadbajmy o oczyszczenie klimatyzacji i kanałów wentylacyjnych. Przydatny będzie do tego profesjonalny ozonator lub w wersji zdecydowanie tańszej – odgrzybiacz w spreju (np. Moje Auto). Na koniec pomyśl o wiosennym zapachu samochodowym. box:offerCarousel box:offerCarousel) Nie zwlekaj i pozwól sobie i swojemu samochodowi poczuć wiosnę w pełni!
Przygotowanie samochodu do wiosny w siedmiu krokach
Biografie można najogólniej podzielić na takie, które powiedzą czytelnikowi wszystko, co on sam już wie na temat danej postaci, i może jeszcze trochę więcej, oraz takie, które zaskakują już od pierwszego zdania i ciągle budują napięcie. Te pierwsze wystawiają bohaterowi pomnik, te drugie go obalają. O pierwszych jesteśmy skłonni powiedzieć, że są rzetelne. O tych drugich – że szczere. Przejdź na dzikszą stronę Biografię „Zapiski z podziemia” umieścimy zdecydowanie w tej drugiej kategorii, z zastrzeżeniem, że niektóre fragmenty mogą wydawać się nawet zbytnio lub niepotrzebnie szczere. Książka podzielona jest na rozdziały obejmujące konkretne przedziały czasowe, w których – już od najwcześniejszych lat – czytelnik odkrywa kolejne sekrety dotyczące muzyka. A można odnieść wrażenie, że już jako nastolatek Lou Reed hołdował zasadzie opisanej w tytule jego chyba najpopularniejszej piosenki. Zaczął palić papierosy, kiedy miał kilkanaście lat, a potem przyszła pora na narkotyki i inne używki. Od początku swojej muzycznej kariery muzyk pokazywał też trudny charakter i spore zapasy silnej woli. Autor przekonuje, że niejednokrotnie podczas swojej kariery Lou Reed wolał zrobić sobie krzywdę, niż pozwolić, by ktoś wymusił na nim dane zachowanie, na które artysta nie miał ochoty. Nawet jeśli tracił na tym cały zespół. Tak było w przypadku koncertu, który miał się odbyć na łodzi. Reed – postawiony niemal przed faktem dokonanym – zbił ręką szybę, przez co nie był w stanie w ogóle korzystać z instrumentu. Nikt nie mówił, że będzie miło „Lou Reed. Zapiski z podziemia” to zdecydowanie jedna z tych zaskakujących biografii. Być może nawet odrobinę szokująca, bo autor w gładkich słowach odnosi się do wszelkich wad charakteru muzyka i do tego, jak inni o nim mówili. Czytelnik ma więc okazję poznać przynajmniej kilka przydomków i inwektyw, których prawdopodobnie nie powinno się wspominać publicznie, ale które były używane przez jago najbliższych – i to nie zawsze za jego plecami. Miejscami można nawet odnieść wrażenie, że autor starał się stworzyć pewien spis złośliwości i negatywnych informacji na temat Lou Reeda. Co chwilę znajdujemy kąśliwe uwagi o tym, jak traktował swoich znajomych, bliskich i współpracowników. Przeczytamy, że był muzykiem prawdopodobnie nieco przecenianym. Czy wreszcie dowiemy się, że sam manipulował faktami dotyczącymi własnej osoby – łącznie z opisywaniem kontaktów ze swoim ojcem. Często okazywało się później, że rzeczywistość była inna od tej, którą kreował. Żeby jednak nie wydawało się, że ta biografia to mecz do jednej bramki, poznajemy także drugą stronę – ambitnego muzyka, który nie otrzymał jeszcze takiego uznania, na jakie zasługiwał. Dowiadujemy się również, kto był jego wzorem, a kogo starał się unikać. Biografia faktycznie jest bardzo szczera, ale należy przyznać, że wydaje się przez to spójna z charakterem i wizerunkiem kojarzonym z muzykiem. A smaczki, których w książce jest pełno, sprawiają, że czytelnik ma wrażenie, jakby podsłuchiwał najciekawsze plotki. Jeśli lubicie historie o znanych muzykach, to tę książkę znajdziecie na Allegro już za ok. 35 złotych. Źródło okładki: www.kosmoskosmos.pl
„Lou Reed. Zapiski z podziemia” Howard Sounes – recenzja
Samochody typu SUV nieustannie zyskują na popularności, szczególnie te z segmentu premium. To specyficzna grupa aut, która często wymaga odpowiednich opon. Producenci ogumienia oczywiście wychodzą naprzeciw oczekiwaniom kierowców i oferują wiele modeli przeznaczonych do SUV-ów. Jak wybrać opony letnie do SUV-a? Oto kilka porad. Samochody typu SUV Auta tego typu występują w kilku odmianach. Wbrew pozorom większość z nich (i to zdecydowana), nie ma nic wspólnego z autami terenowymi. Owszem, są do nich podobnie, ale na ogół nie mają nawet napędu 4 x 4. Są to raczej samochody kompaktowe z lekko podniesionym prześwitem i plastikowymi osłonami nadwozia, a nie auta, które mogą zmagać się z trudnym terenem. Takie jedynie pozornie „uterenowione” samochody, które najczęściej spotykamy na ulicach naszych miast, zwane są crossoverami. W ich przypadku nie ma formalnych wymagań co do opon, chociaż ich użytkownicy wiedzą, że powinny być z wyższej półki. Przede wszystkim pamiętajmy, że opony muszą być w odpowiednim rozmiarze i spełniać warunki dotyczące obciążenia i prędkości maksymalnej. Crossovery na ogół nie mają wyśrubowanych osiągów, więc nadają się do nich praktycznie te same opony co do innych aut podobnej klasy. Czym się kierować przy wyborze opon letnich do SUV-ów? Wybierając opony letnie do samochodu typu SUV, powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na bezpieczeństwo, jakie oferują, a więc przyczepność na asfalcie, zwłaszcza mokrym. Właściwości opony odczytamy z symboli umieszczonych na jej etykiecie. Można przyjąć, że im dalsza litera alfabetu, z tym bardziej bezpieczną oponą mamy do czynienia. Jeśli chodzi o efektywność energetyczną opony, to choć w przypadku SUV-ów również warto zwracać na nią uwagę, to trzeba pamiętać, że te auta i tak dużo palą. Zmniejszenie spalania to przede wszystkim kwestia zmiany stylu jazdy, opony mogą odpowiadać za obniżenie go o 3–5%. To wartość trudno zauważalna. Na pewno warto jednak zadbać o to, by opony do naszego SUV-a cechowały się wysoką odpornością na zużycie. Te dwie cechy – przyczepność i odporność na zużycie – w największym stopniu mają opony topowych producentów klasy premium, takich jak Goodyear, Nokian, Vredestein czy Continental. W licznych testach przeprowadzanych np. przez ADAC właśnie opony premium uzyskują zazwyczaj najlepsze wyniki. SUV-y klasy premium Nieco inaczej jest w przypadku dużych i ciężkich SUV-ów klasy premium. Dość często mają one wysoką moc, napęd na cztery koła pomagający w jeździe w różnych warunkach i potrafią rozwijać dużą prędkość. Tak się składa, że one również sporadycznie wyjeżdżają w teren i wyjątkowo rzadko potrzebują opon offroadowych. Trzeba też pamiętać o tym, że opony terenowe nie sprawdzają się podczas normalnej jazdy. Są tak zaprojektowane, że zapewniają przyczepność w błocie czy piachu, ale nie na asfalcie. 4 x 4 to nie wszystko Wśród części kierowców panuje mylne przekonanie, że napęd na wszystkie koła chroni przed niebezpiecznymi sytuacjami i w związku z tym SUV może się obejść bez dobrych opon. W rzeczywistości jednak, o ile napęd 4 x 4 wydatnie pomaga podczas ruszania, to już w trakcie jazdy, podczas hamowania czy przy pokonywaniu zakrętów niezbyt się przydaje, zwłaszcza gdy jest realizowany przez dołączaną tylną oś. Większość producentów oferuje opony zaprojektowane specjalnie z myślą o SUV-ach. Najczęściej noszą one taką samą nazwę jak standardowe, a różnią się dodatkiem „SUV” na jej końcu. Co więcej, pod względem wzoru bieżnika są niemal identyczne z terenowymi odpowiednikami. Między oponą do zwykłego samochodu kompaktowego i przeznaczoną do SUV-a są jednak znaczące różnice, np. w indeksach nośności czy specjalnych wzmocnieniach konstrukcji. Jakie opony letnie do SUV-a? box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Wśród najpopularniejszych modeli opon klasy premium do samochodów typu SUV możemy wyróżnić Goodyear Efficientgrip SUV. Jest oferowany w rozmiarach od 16 do 19 cali i kosztuje od 2000 zł w górę za komplet. Kierowcy szybszych SUV-ów o sportowym zacięciu powinni zwrócić uwagę na model Goodyear Eagle F1 Asymmetric SUV (trudno znaleźć je w cenie poniżej 3000 zł za komplet), Vredestein Sessanta lub wyróżnioną przez ADAC Continental ContiCrossContact UHP, których parametry zoptymalizowane są pod kątem ciężkich i mocnych pojazdów z napędem 4 x 4. Wśród sprawdzonych pozycji należy wyróżnić również produkty Nokiana – zLine SUV do aut, które najwięcej czasu spędzają na asfalcie, oraz bardziej uniwersalny model HT SUV, który dobrze radzi sobie na nieutwardzonych nawierzchniach. Bez względu na to, na jakie opony się zdecydujemy, pamiętajmy, że tylko ogumienie dobrane odpowiednio do typu samochodu oraz zgodne z zaleceniami producenta auta zapewni komfortową i bezpieczną jazdę.
Letnie opony do SUV-a – polecane modele
W przyszłości, która nadeszła, urządzenie sobie całkiem przyzwoitej namiastki profesjonalnego studia w swoim domu, nie jest już wcale historią science fiction. Sprawdźmy zatem, jakie elementy musimy mieć na uwadze, chcąc zacząć swą przygodę z produkcją muzyki na swoich „śmieciach”. Hardware & software Do swojego M2 nie wstawisz raczej potężnej, profesjonalnej konsolety studyjnej, dlatego przede wszystkim upewnić się musisz, czy twój komputer wyposażony jest w odpowiednio pojemny dysk, odpowiednią ilość pamięci RAM oraz szybki procesor. Pamiętaj, że produkcja muzyki to nie nagrywanie na setkę, ale żmudna praca z wieloma ścieżkami, które potrafią zajmować bardzo dużo miejsca. Ze swojego doświadczenia polecałbym zaopatrzyć się dodatkowo w przynajmniej terabajtowy dysk zewnętrzny, w którym składować będziesz wersje robocze kolejnych utworów oraz nagrane już ścieżki, no i w końcu oprogramowanie typu DAW, które umożliwi ci nagrywanie partii instrumentów oraz wokali. Jeżeli chcesz, by utwory, które wyjdą z twojego domowego studia nagrań brzmiały na tyle profesjonalnie, na ile jest to możliwe, nie obejdzie się bez solidnego programu do nagrywania, poprawy jakości dźwięku oraz do masteringu. Oczywiście, nie sugeruję, byś od razu wybrał najbardziej profesjonalne oprogramowanie. Chociaż, jeżeli masz wolne 12 000 zł możesz zainwestować je w Magic Sequoia 13. Jednak już za 2 500 zł możesz kupić Samplitude Pro X Suite cenionej firmy Magix, który zapewni ci kompletne środowisko do kreatywnej produkcji dźwięku. Jeszcze tańsza, choć wcale nie gorsza propozycja toCubase 8.5 od Steinberga. Natomiast, jeżeli naprawdę dopiero zaczynasz, spróbuj od FL Studio 12 Fruit za niecałe 250 zł – powinno ci w zupełności wystarczyć. Większość z programów DAW posiada wbudowane instrumenty wirtualne, które dowolnie możesz implementować w swoje kompozycje – ograniczeniem jest jedynie twoja wyobraźnia i umiejętności. Karta dźwiękowa No dobra, masz już odpowiednio wydajny komputer i oprogramowanie do swojego domowego studia muzycznego, jednak by móc ruszyć z produkcją muzyki nie obejdzie się bez porządnego interfejsu audio (inaczej nazywanego kartą muzyczną). Poważną propozycją dla tych, którzy odłożyli trochę więcej pieniędzy będzie na pewno Babyface PRO, czyli jedna z nowości od firmy RME. „Buźka” komunikuje się z komputerem, wykorzystując port USB, posiada 12 kanałów wyjściowych i tyleż wejściowych, 4 wejścia oraz wyjścia analogowe, 1 optyczne, 1 midi, cyfrową regulację poziomu oraz TotalMix FX z korektorem i efektami Reverb oraz Delay. Naprawdę, niewiele więcej ci potrzeba. Jeżeli twoja skarbonka nie była na tyle ciężka, byś mógł sobie pozwolić na Babyface PRO, proponuję zwrócić uwagę na PreSonus AudioBox 22VSL. Jest to również bardzo nowoczesny interfejs audio/MIDI połączony z komputerem za pomocą USB. Dzięki kartom muzycznym wyposażonym w najnowsze oprogramowanie, będziesz mógł z powodzeniem stosować atrakcyjne efekty delaya, limitera czy pogłosu itd. Mikrofon i klawiatura Żadne studio, nawet najbardziej domowe z domowych, nie obejdzie się bez mikrofonu pojemnościowego. Czym „pojemnościówki” różnią się od mikrofonów scenicznych? Cóż, przede wszystkim są o wiele bardziej czułe na dźwięki , a także… droższe. W studiach nagrań wykorzystuje się najczęściej mikrofony wielko-membranowe (LDM). Gwarantują one pełne, ciepłe brzmienie, a przy tym są niezwykle czułe. Do twojego domowego studia wystarczy ciLD Systems PODCAST 1, czyli uniwersalny mikrofon pojemnościowy wyposażony w złącze USB. Jego szeroki zakres częstotliwości (30 Hz - 18,000 Hz) gwarantuje możliwość rejestrowania niemalże wszystkich źródeł dźwięku. „Pojemnościówka” nie obejdzie się jednak bez tak zwanego popfiltra, który niweluje przesterowania oraz zniekształcenia dźwięku powstające przy wypowiadaniu spółgłosek wybuchowych, takich jak "P", "T", czy "B". Monitory i wygłuszenie Aby wyprodukować muzykę jak najbliższą ideału, powinieneś słyszeć ją taką, jaka została zarejestrowana, a zatem nieubarwioną przez nieodpowiedni sprzęt. W celu zagwarantowania sobie dźwięku najbardziej zbliżonego do rzeczywistego, niezbędne w twoim domowym studio będą monitory odsłuchowe, czyli specjalne głośniki, stworzone w celu zagwarantowania ci dźwięku liniowego. Pamiętaj, że muzyka, która wyjdzie z twojego małego warsztatu, powinna brzmieć tak samo dobrze na każdym sprzęcie i w każdych warunkach! Do dzieła, producencie!
Wyposażamy domowe studio muzyczne. Co się przyda?
Tak, możesz posiadać kilka kont, o ile zarejestrujesz je na swoje poprawne i prawdziwe dane osobowe. Tak, możesz posiadać kilka kont, o ile zarejestrujesz je na swoje poprawne i prawdziwe dane osobowe. Niedozwolone jest jednak używanie tych kont do naruszania zasad, które obowiązują na Allegro. Chodzi między innymi o: * składanie ofert kupna we własnych transakcjach, * przebijanie swoich ofert kupna złożonych w transakcjach innych Klientów serwisu, * wystawianie ocen sprzedaży dla własnych ofert, * stosowanie dodatkowych kont do omijania systemu opłat i prowizji na Allegro oraz do unikania płatności. Powyższe zasady dotyczą także kont osób, które mieszkają razem, pracują razem lub używają tego samego komputera (w szczególności członków rodziny, współpracowników i znajomych). Dla uniknięcia wątpliwości, sprzedawanie i kupowanie między takimi osobami nie powinny się w ramach Allegro odbywać. Jeśli używasz dodatkowych kont niezgodnie z zasadami, wszystkie (łącznie z Twoim pierwszym, głównym kontem) mogą zostać zawieszone. Jeżeli zawiesiliśmy Twoje wcześniejsze konto, nie możesz założyć nowego, dopóki nie wyrazimy zgody na ponowną rejestrację. Najpierw wyjaśnij blokadę poprzedniego konta. Jeśli masz wątpliwości, czy możesz użyć dodatkowego konta, napisz do nas.
Czy mogę używać kilku kont na Allegro?
Klimatyczny kryminał, który intryguje od pierwszych stron, a zamiast scen przemocy oferuje napięcie zbudowane dzięki licznym sekretom wychodzącym na jaw w toku śledztwa – jeśli szukacie takiej książki, to znak, że powinniście przyjrzeć się bliżej twórczości Katarzyny Puzyńskiej. Niedawno pojawił się piąty tom cyklu o policjantach z Lipowa. „Utopce” to zgrabnie nakreślona intryga, bohaterowie skrywający liczne sekrety i duszna atmosfera małego miasteczka otoczonego leśną głuszą. No i niewyjaśniona zbrodnia sprzed lat. Uwaga, wampir! Na szczęście martwy, ale jednak. Tak przynajmniej sądzi jedna z kobiet mieszkająca w Utopcach. Nieszczęsnego wampira odgrzebała rodzina Czajkowskich, gdy kopiąc na własnym podwórku fundamenty pod budowę altany, natrafiła na grób. Sposób ułożenia szkieletu i cegła w miejscu ust (pewnie po to, by wampir nie mógł gryźć) to wystarczające dowody dla niektórych, że miejsce trzeba zostawić nienaruszone, a budowę wstrzymać. Ani Tadeusz, ani jego syn Wojtek nie mają zamiaru zmieniać planów. Gloria Czajkowska zażyczyła sobie altanę i mąż chce ją postawić, nie bacząc na widmo klątw, jakie mogą spaść na jego głowę, co przepowiada mu nawiedzona sąsiadka.Nie wiadomo, czy Tadeusz zdążył pożałować decyzji. Wiadomo, że ślad po nim i po Wojtku zaginął. Zostały zakrwawione, postrzępione ubrania złożone przed altaną i zęby odciśnięte na progu budynku. Czyżby jednak wampir? Niewyjaśniona zbrodnia sprzed lat Trzynaście kilometrów od Utopców leży Lipno. Tamtejszy posterunek ma być zamknięty decyzją komisarza Olafa Czajkowskiego, ale urzędująca w Lipnie komisarz Klementyna Kropp nie zamierza się poddać. W papierach dotyczących Czajkowskiego odnajduje zagadkową historię sprzed lat. Ku zdumieniu wszystkich mężczyzna zgadza się nie zamykać komisariatu, pod warunkiem że policjanci z Lipowa rozwiążą zagadkę śmierci jego brata i ojca. Nie będzie to łatwe, bo dramat rozegrał się przed trzema dekadami, ale ani komisarz Kropp, ani towarzyszący jej Emilia Strzałkowska i Daniel Podgórski nie zamierzają się poddać.Śledztwo to jedno, ale bohaterowie mają też swoje prywatne problemy. O ile Strzałkowska i Podgórski chętnie zaangażują się w dochodzenie i chętnie będą przebywać z dala od domu, o tyle ból męczący Kropp nie da się tak łatwo ukoić. Będzie z tym sporo kłopotów. Kryminał wart polecenia! „Utopce” to kryminał ogromnie tajemniczy, nastrojowy, ze świetnie wykreowanymi postaciami, plastycznymi opisami pozwalającymi bez trudu wyobrazić sobie przestrzeń, w jakiej rozgrywają się poszczególne wydarzenia. Katarzyna Puzyńska wspaniale dopracowała warstwę psychologiczną, zadbała o wiarygodność relacji między bohaterami i dała się poznać jako świetna obserwatorka.Polecam tę książkę wszystkim miłośnikom kryminałów bezkrwawych, intrygujących, pełnych napięcia, w których to ze strony na stronę przybywa pytań, a kolejne tajemnice wychodzące na jaw w toku śledztwa są coraz bardziej zdumiewające. Ebook „Utopce” dostępny jest w formatach EPUB i MOBI już od ok. 20 złotych. Zobacz również inne książki Katarzyny Puzyńskiej. Źródło okładki: www.proszyński.pl
„Utopce” Katarzyna Puzyńska – recenzja
Ponoć Mcdonalda powinno się czytać po kolei, najpierw sięgnąć po jego tureckie, indyjskie czy brazylijskie wizje świata, a dopiero potem polecieć z nim na Księżyc. Takie podejście ponoć daje pełen obraz nadchodzącej przyszłości, jaki wykreował ten geniusz fantastyki naukowej. Nie dane mi było pójść tą drogą, ale z pewnością sięgnę po jego pozostałe książki, bo „Luna: Nów” to literatura najwyższej próby. Corta Helio Ziemia zatrzęsła się w posadach na skutek przemian społecznych i gospodarczych, a Księżyc, niebezpieczny, pełen tajemnic i minerałów, stał się miejscem, gdzie wciąż można zarobić naprawdę duże pieniądze. Jego właścicielem jest korporacja LDC, ale prawdziwą władzę stanowią tam jednak największe i najpotężniejsze firmy rodzinne, nazywane mianem Pięciu Smoków. Każda z nich ma obszar, w którym jest najlepsza, ale oczywiste jest to, że tam, gdzie w grę wchodzą ogromne pieniądze, muszą pojawiać się punkty zapalne, miejsca i ludzie, które stają się zarzewiem konfliktu, podczas którego smoki ruszają w morderczy taniec. Tym biznesem, na którym swoją uwagę skupia autor, jest Corta Helio, brazylijska rodzina wydobywająca hel. Czemu hel jest tak ważny Hel 3, którym zajmuje się rodzina Corta, to w świecie McDonalda bezcenne paliwo, które pozwala ziemi zabłysnąć, pozwala temu, co jeszcze trwa na naszym globie, korzystać z urządzeń zasilanych prądem elektrycznym. To ropa, węgiel i energia jądrowa w jednym, bez helu właściwie nie ma Ziemi. Trudno się zatem dziwić, że pozostałe cztery rody patrzą łakomie na to, co robi Corta Helio. Właściwie to ja już czytałem tę książkę Choć Luna: Nów to zdecydowanie udany tytuł fantastyczny, ze świetnie zbudowaną fabułą i pełnokrwistymi postaciami, to cały czas miałem wrażenie, ze ja już tę historię kiedyś czytałem. Aż w momencie, kiedy jeden z synów rodziny Corta rzucił się do walki, mnie olśniło. Już wiem, McDonald zaczerpnął co nieco z jednej z najlepszych książek świata i stworzył na jej podwalinach zupełnie nową jakość. Broń Boże nie można tutaj mówić o plagiacie, co to to nie, ale moim zdaniem inspirację widać zdecydowanie. „Ojciec Chrzestny” na Księżycu Dla mnie to jest po prostu opowieść o „Ojcu Chrzestnym”, która zdarzyła się w zupełnie innym miejscu i w zupełnie innym czasie. Mamy tu bowiem podobną walkę wielkich rodów, podobne zakulisowe machinacje, podobne poczucie wspólnoty pomiędzy członkami rodzin. Są sojusze i tymczasowe alianse, jest ktoś na kształt Dona Corleone czy wymierzającego sprawiedliwość Sonny'ego. Można nawet się pokusić o stwierdzenie, że znajdziemy tutaj także żeńską wersję Toma Hagena, choć to już może nieco zbyt posunięte poszukiwanie analogii. Nic a nic nie jest wtórne Przyznać jednak trzeba, że absolutnie nie ma tutaj wrażenia wtórności, to naprawdę olśniewająca wizja przyszłości, a inspiracja jedną z najlepszych książek w historii świata wyszła tej historii tylko na dobre. Tunele Corta Helio to zdecydowanie co innego niż amerykańskie domy Corleonów, ale czyta się to wszystko znakomicie. Ma właściwie tylko jedną wadę, trzeba czekać na dalszy ciąg. Źródło okładki: www.mag.com.pl
„Luna: Nów” Ian Mcdonald – recenzja
Kusząca, uwodzicielska, gorąca, intrygująca, egzotyczna, pełna kontrastów, barw, muzyki. Taka jest Hawana, coraz popularniejszy cel zagranicznych wojaży. Mark Kurlansky poznawał ją przez trzy dekady. Swoje wrażenia opisał w reportażu „Hawana. Podzwrotnikowe delirium”. Jaka jest stolica Kuby? Jaką historię kryją jej mury i jak żyje się jej mieszkańcom? Literackie tropy Mark Kurlansky, amerykański dziennikarz, tłumacz, pisarz i reporter, wie jak pisać, by oddać ducha i klimat miejsca. Jego reportaż jest pełen barw, zapachów, dźwięków, smaków (znajdziecie tu nawet kilka oryginalnych przepisów kulinarnych). Swoją książkę dedykuje kubańskim pisarzom. Tym, którzy poparli rewolucję Castro, tym, którzy byli jej przeciwni oraz tym, którzy nie opowiedzieli się po żadnej ze stron. Literackich tropów tutaj nie brakuje. Dziennikarz nawiązuje m.in. do twórczości Guillermo Cabrery Infante, José Martíego, Federica Garcíi Lorki oraz Alejo Carpentiera. Oczywiście nie pominął także Ernesta Hemingwaya, bo czyż można, przemierzając ulice Hawany, nie ruszyć śladami „Papy” i nie zajrzeć do kultowych barów, nie wpaść do Floridity na daiquirí, nie sprawdzić jak smakuje mohito w La Bodeguicie? Lekko, przystępnie, barwnie „Hawana. Podzwrotnikowe delirium” to reportaż niewielki objętościowo, ale poruszający wiele tematów. To intrygująca lektura dla tych, którzy rozbudzają w sobie zainteresowanie tym miastem i uzupełniająca wiedzę tych, którzy co nie co już o niej wiedzą. Wraz z jej autorem prześlizgniemy się przez niełatwą historię stolicy, okres kolonizacji, pirackich ataków, niewolnictwa. Pojawią się nawiązania do stosunków z USA i Rosją, reżimu Batisty czy dyktatury Castro, choć z jakiegoś powodu ten ostatni temat jest ledwie zarysowany. Autor nie poświęca mu niestety zbyt wiele miejsca. Opowiada za to o kulturowym tyglu, problemie prostytucji, a nawet... baseballu. Znajdzie się tu także miejsce na wzmianki o życiu codziennym, kulturze czy architekturze. Wszystko to opisane lekko, przystępnie, w sposób, który sprawia, że ten reportaż się chłonie niczym barwną powieść. Dusza Hawany „Hawana. Podzwrotnikowe delirium” to bardzo interesująca opowieść o kubańskiej stolicy, pełna faktów, ciekawych kadrów, ale i wspaniale oddająca klimat miejsca. Można się poczuć tak, jakby towarzyszyło się dziennikarzowi w jego wyprawach. Mark Kurlansky przekazuje czytelnikom nie tylko wiedzę, ale także odsłania przed nimi duszę miasta. I niech to będzie najlepszą rekomendacją tej książki. E-book „Hawana. Podzwrotnikowe delirium” dostępny jest w formatach pub i mobi, w cenie od ok. 24 złotych. Źródło okładki: www.czarne.com.pl
„Hawana. Podzwrotnikowe delirium” Mark Kurlansky – recenzja
Antena samochodowa jest niezbędnym akcesorium dla radio samochodowego. To właśnie dzięki jej pracy możliwy jest odbiór ulubionej stacji radiowej. Jak wybrać odpowiednią antenę? Dlaczego interesujemy się anteną samochodową? Zanim przejdziemy do wyboru konkretnego modelu anteny samochodowej, zastanówmy się, dlaczego zainteresowaliśmy się tego typu akcesorium. Jeśli w naszym pojeździe uszkodzeniu uległa antena, nie pozostaje nam nic innego, jak jej wymiana. Jeżeli mamy problem z jakością obieranej stacji radiowej, zanim wymienimy antenę sprawdźmy, czy problemu nie rozwiąże zakup wzmacniacza. Wiele osób klasyfikuje antenę przeznaczoną do CB-radio jako antenę samochodową – w takim przypadku również sprawdzimy, które modele są warte zainteresowania. Problem z jakością odbioru W wielu sytuacjach wraz z ilością przejechanych kilometrów oraz upływem czasu pojawia się problem z coraz to gorszym odbiorem ulubionych stacji radiowych. Zanim zdecydujemy się na radykalne zmiany w postaci wymiany odbiornika radiowego bądź anteny samochodowej, zastosujmy separator antenowy w cenie około 10 złotych. Zastosowanie wzmacniacza antenowego przyczyni się do poprawy jakości odbieranego sygnału poprzez podniesienie jego poziomu. Do zasilenia wzmacniacza można wykorzystać przewód wysuwu automatycznej anteny radiowej radioodtwarzacza lub kabel zasilający radioodbiornika. Wybór anteny W przypadku uszkodzenia fabrycznej anteny zamontowanej w naszym pojeździe najlepszym rozwiązaniem będzie zakup identycznego modelu. Dlaczego? Ponieważ jego parametry zostały odpowiednio dobrane pod instalację zastosowaną w naszym pojeździe. Niestety w większości przypadków zakup oryginalnej anteny wiążę się ze sporym wydatkiem i wizytą w autoryzowanym serwisie. Dla osób, które chcą zaoszczędzić, na rynku dostępne są anteny uniwersalne. Produktem wartym zainteresowaniem jest antena samochodowa do radio, gumowa, ze wzmacniaczem w cenie około 21 złotych. W zamian otrzymujemy antenę o długości masztu 24 centymetry, wykonaną z gumy, wyposażoną w uszczelkę uniemożliwiającą przeciek wody do wnętrza auta. Całość zrobiona jest z tworzywa sztucznego odpornego na promienie UV oraz inne czynniki atmosferyczne. Dla osób wymagających producenci przewidzieli anteny teleskopowe dedykowane pod konkretny model pojazdu. Ceny wahają się w granicach od 20 do 30 złotych. Dużą popularnością cieszy się antena typu płetwa rekina, która może zastąpić klasyczna antenę umieszczoną na dachu. Koszt takiego rozwiązania to około 20 złotych. CB-radio W przypadku anten wykorzystywanych do CB-radio największą popularnością cieszy się firma President oferująca model Virginia w cenie około 140 złotych. Dzięki swojej konstrukcji (antena helikalna) jest w stanie osiągnąć zasięg rzędu 7–8km. Bardzo dobrze sprawdza się w warunkach miejskich i na trasach. Alternatywą jest Midland LC29 w cenie około 65 złotych. Antena ta posiada odpowiednie parametry i przyzwoite osiągi, a co najważniejsze – idealnie trzyma się na dachu. Magnes anteny osłonięty jest gumą, co sprawia, że lakier naszego pojazdu jest bezpieczny. Wybór anteny nie należy do najłatwiejszych, dlatego jeżeli nie posiadamy odpowiedniej wiedzy, zapytajmy sprzedawcę, czy dana antena znajdzie zastosowanie w naszym pojeździe. W przypadku uszkodzenia oryginalnej anteny warto sprawdzić, czy rynek części używanych nie oferuje identycznej, ale sprawnej.
Na co zwrócić uwagę, kupując antenę samochodową?
Mogłoby się wydawać, że komputer przenośny zawsze ma spełniać tę samą funkcję – być wydajnym i po prostu dobrze działać. Jednak w gruncie rzeczy każdy użytkownik ma nieco inne wymagania i potrzeby. Nawet DJ potrzebuje laptopa, który spełni bardzo określone wymagania. Wydawałoby się, że DJ nie ma zbyt dużych wymagań co do komputera przenośnego. Przecież wystarczy tylko odpowiednie złącze do podłączenia konsoli i już można zacząć pracę. Ale tak naprawdę warto zwrócić uwagę na kilka elementów, które na pewno ułatwią korzystanie z urządzenia. Dysk Jednym z najważniejszych elementów laptopa dla DJ-a z pewnością jest dysk twardy. Na pewno świetnie sprawdzą się modele z dyskami SSD, ponieważ będą działać dużo szybciej. Jednak mają swoją wadę, jaką jest niewielka pojemność. A przecież praca DJ-a wymaga dużej liczby plików dźwiękowych, które potrafią zajmować sporo miejsca. Dlatego też doskonałym rozwiązaniem będą laptopy z dyskami SSD pod system operacyjny i najważniejsze programy i dodatkowym HDD do trzymania plików. W ten sposób uzyskamy jednocześnie dużą wydajność i sporo miejsca na pliki dźwiękowe. Obowiązkowo DJ powinien też trzymać kopie plików w chmurze. Ekran Bez wątpienia DJ potrzebuje też w swojej pracy porządnego ekranu. Nie pracuje z obrazem, więc jakość i odwzorowanie kolorów odgrywają drugorzędne znaczenie. Jednak programy muzyczne mają zazwyczaj sporo przełączników oraz przycisków i zajmują sporą przestrzeń. Właśnie dlatego warto zainteresować się laptopami z wyświetlaczami o wysokich rozdzielczościach. Full HD, czyli 1920 x 1080 pikseli, powinno być rozsądną wartością. Jednocześnie nie warto inwestować w duże konstrukcje, np. 17-calowe i większe. Będą mało poręczne i zajmują zdecydowanie za dużo miejsca. A w każdym klubie panują inne warunki, więc lepiej mieć bardziej mobilny model.Drugim, ale nie mniej ważnym aspektem laptopa dla DJ-a jest rodzaj ekranu – matowy lub błyszczący. Lepszym wyborem będzie ten pierwszy, czyli ekran matowy. Nie tylko zapewni komfort pracy przy dużym nasłonecznieniu, ale też w klubach nocnych, gdzie jest wiele źródeł światła. Na pewno nikt by nie chciał, żeby stroboskop sprawił, że obraz na wyświetlaczu byłby nieczytelny. Klawiatura Patrząc na warunki, w jakich musi pracować DJ, czyli ciemne pomieszczenia ze sztucznym oświetleniem, na pewno warto też pomyśleć o odpowiedniej klawiaturze. Najlepszym wyborem będą laptopy z podświetlaną klawiaturą, ponieważ zapewnią najlepszą widoczność w każdych warunkach. Wytrzymałość Bardzo ważna dla każdego DJ-a powinna być także wytrzymałość komputera. Przede wszystkim dlatego, że laptop będzie często przenoszony, więc nie może łatwo ulegać uszkodzeniom. Po drugie, z powodu warunków pracy. Nie ma co się oszukiwać – DJ pracuje w otoczeniu ludzi w stanie upojenia alkoholowego. Nie ma w tym nic złego. Taka po prostu specyfika pracy. Niestety, wiąże się to z pewnymi zagrożeniami, np. strącenia komputera. Dlatego też sensowym wyborem wydają się urządzenia z metalowymi obudowami, które są trwalsze od tradycyjnych – plastikowych.Jest co najmniej kilka urządzeń, które spełniają powyższe wymagania. Bardzo ciekawym modelem jest np. Lenovo IdeaPad Y700 w cenie zaczynającej się od około 3200 zł. Ciekawie prezentuje się także Asus GL552, który co prawda nie ma metalowej obudowy, ale nadrabia to nieprzeciętną wydajnością. Dobrym wyborem może być także Asus UX305, który nie ma dysku HDD, ale za to jest wytrzymały i bardzo kompaktowy.
Laptop dla DJ-a – jak wybrać?
Bohaterowie nowej powieści bestsellerowej autorki Mii Sheridan zdecydowali się na radykalny krok – oboje wybrali życie bez uczuć. Czy jednak aby na pewno tak się da? A może w końcu ich serca zaczną bić mocniej? Relacja nienawiść-miłość Chociaż w literaturze, a zwłaszcza w romansach, nie brakuje fabuł opartych na relacjach tzw. love-hate to jednak „Bez uczuć” nie jest książką wtórną. Mia Sheridan przyzwyczaiła swoich czytelników do wyciągania z historii miłosnych jak najwięcej się da – i tak również jest w przypadku jej nowej powieści. Chociaż styl pisarski może wydawać się niektórym zbyt cukierkowy, historie są zbyt podobne do bajek, to jednak opisując uczucia bohaterów wzbudza w czytelnikach emocje, często bardzo skrajne. Jeśli chodzi o romanse to właśnie jest wyznacznik dobrej książki – fabułka, która wciąga i porusza, bohaterowie, którzy intrygują, czasami wręcz frustrują, ale śledzimy ich losy z zapartym tchem, oczekując szczęśliwego zakończenia. I tak właśnie jest przy okazji historii Brogana i Lydii. Jak pozbyć się uczuć? Brogan Ramsay to ciekawy bohater. Poznajemy go, gdy ma kilkanaście lat i pracuje jako pomocnik ogrodnika. Chłopak poświęca się, mimo że życie zdecydowanie go nie oszczędza. Pomagając ojcu-alkoholikowi daje z siebie wszystko, aby nie zawieźć rodziny. Tak się składa, że pracuje w bogatym domu, gdzie mieszka „księżniczka”. Młoda Lydia jest córką bogatego przedsiębiorcy i jest zupełnie poza zasięgiem biednego pomocnika ogrodnika. Pewnego dnia, na skutek nieszczęśliwego splotu wydarzeń, rodzina Brogana zostaje wyrzucona z posiadłości De Havillandów. To sprawia, że nastoletni chłopak przechodzi przemianę wewnętrzną i postanawia, że od tej chwili wyprze się wszystkich emocji, które powodowałyby, że byłby słaby lub bezbronny. Nadchodzi czas na zemstę Lata mijają, a pozycja biednego niegdyś Brogana staje się nie do poznania. Chłopak wyrósł na mężczyznę, który cieszy się majątkiem i statusem. Z kolei rodzina De Havillandów stoi na krawędzi bankructwa. Wiedząc o tym, Brogan postanawia się zemścić. Nie oznacza to jednak, że jest on „tym złym” w powieści. Wkrótce okaże się bowiem, że zemsta doprowadzi do rzeczy, których nie spodziewałby się ani Brogan, ani Lydia. Płynna granica między uczuciami „Bez uczuć” to powieść, która gra na nerwach czytelnika. Uwagę przykuwają wyraziste postaci – Brogan jest skrzywdzony przez los, kieruje się ogromnymi emocjami, których często do końca nie potrafi nazwać i rozróżnić. Z kolei Lydia jest niesłychanie uparta i stanowi dla bohatera idealną przeciwwagę. Mia Sheridan po raz kolejny stworzyła romans, który pełen jest pasji i porywów serca. Chcecie wiedzieć, czy można kogoś jednocześnie z całego serca kochać i nienawidzić? Przeczytajcie. Źródło okładki: www.otwarte.eu
„Bez uczuć” Mia Sheridan – recenzja
Gry sportowe mogą być ciekawą zachętą dla najmłodszych do rozpoczęcia aktywności fizycznych. Nic bowiem tak nie mobilizuje, jak dobra zabawa. Przedstawiamy pięć popularnych gier sportowych, które zainteresują młodsze i starsze dzieci. W erze komputerów i najnowszych technologii dzieci ruszają się coraz mniej. Nawet przedszkolaki, które rozpiera energia, lubią pograć w coś na tablecie lub innym sprzęcie elektronicznym. Zaznajamianie dzieci z nowymi technologiami jest ważne, ale należy robić to z umiarem. Istotną kwestią jest ruch, którego dzieciom brakuje. Jakie gry i zabawy będą na tyle atrakcyjne, aby oderwać najmłodszych od telewizora i komputera? 1. Kręgle Nie trzeba wychodzić z domu, aby móc zagrać w kręgle. Gra polega na ustawieniu kręgli i przewróceniu jak największej ich liczby za pomocą kuli. Do wyboru mamy lekkie kręgle wykonane z tworzywa, ale również kręgle pluszowe oraz drewniane. Jasne i wyraziste kolory przykuwają oko. Pluszowe kręgle nadają się dla najmłodszych dzieci. Gra w kręgle może być ciekawym pomysłem na wspólne spędzenie czasu. A gdy młody człowiek polubi tę rozrywkę, możemy zabrać go na prawdziwą rozgrywkę. 2. Piłkarzyki Dla dzieci powyżej 3. roku życia i prawdziwych fanów piłki nożnej doskonałą zabawą będą piłkarzyki. Gra jest ciekawą propozycją na zimowe dni, gdy pogoda uniemożliwia grę w piłkę na boisku. Co więcej, w grze nie ma górnej granicy wiekowej – każdy, kto tylko ma ochotę, może spróbować swoich sił. Piłkarzyki stołowe składają się z dwóch drużyn, tablicy z wynikami i dwóch piłek. Piłkarze poruszają się na boki oraz wokół pręta, na którym są zamocowani. 3. Ping-pong Już od najmłodszych lat możemy zainteresować dzieci tenisem stołowym. Nie potrzebujemy do tego profesjonalnego stołu. Zestawy zawierające dwie paletki, piłeczki i siatkę można z powodzeniem wykorzystać w domu. Wystarczy zamontować siatkę na zwykłym stoliku. Do zestawu dołączone są również specjalne mocowania, które to ułatwią. Gra w ping-ponga rozwija koncentrację, refleks i spostrzegawczość. 4. Rakietki Dużą popularnością cieszą się także rakietki do badmintona oraz tenisa. Nie jest to profesjonalny sprzęt. Proste rakietki wykonane z wytrzymałego tworzywa to koszt około 15–30 zł. Dają jednak wiele możliwości zabawy na świeżym powietrzu. Dzieci uczą się dzięki takiej grze spostrzegawczości, precyzji i koncentracji. 5. Dart Inną grą, która zachęca dzieci do ćwiczenia celu, są różnego rodzaju tarcze. Starsze dzieci z pewnością zainteresują się grą w darta, a młodsze rozpoczną naukę od miękkich kulek na rzepy i trafiania w kolorowe tarcze. Dart umożliwia rozegranie rodzinnego turnieju i wyłonienie osoby, która ma największego cela. Ciekawa propozycja na weekendy, gdy pogoda za oknem nie rozpieszcza. Podsumowanie Na rynku jest wiele gier sportowych, które mogą zachęcić najmłodszych do odrobiny ruchu. Co więcej, są one na tyle wszechstronne, że można wykorzystywać je zarówno w domu, jak i na dworze. W związku z tym przestajemy mieć wymówkę, że zimno, wieje, pada i zawsze możemy zorganizować ciekawą rozgrywkę z najbliższymi.
5 popularnych gier sportowych
Uprawiając sport musimy liczyć się z możliwością wystąpienia kontuzji. Do zminimalizowania szans na jej wystąpienie lub zniwelowania skutków już nabytych urazów polecane jest rolowanie mięśni. Do rolowania służy wykonany z pianki wałek do automasażu. W sklepach znajdziemy wiele ich rodzajów o różnym kształcie, stopniu twardości, a także gładkich lub z wypustkami. Ćwiczenia z wykorzystaniem rollera powinniśmy wykonywać po każdym treningu. Jak rolować mięśnie? Masaż wykonujemy podkładając rolkę pod mięsień, który chcemy wymasować. Rolowanie wykonujemy wzdłuż mięśnia na całej jego długości. Jeden mięsień masujemy około 30 sekund, a następnie kilkakrotnie powtarzamy czynność. Siła nacisku na roller zależy od nas. Najdłużej powinniśmy masować miejsca, w których ból jest największy. Nie powinno się stosować rollera w miejscach, w których znajdują się stawy, a także w których masa mięśniowa jest niewystarczająca. Mogą tam pojawić się siniaki, a także obrzmienia. Plusy wykonywania masażu rollerem Masaż z użyciem wałka dobrze jest wykonywać po zakończeniu każdego treningu, ponieważ pomaga on rozluźnić napięte mięśnie, poprawia ich elastyczność i kurczliwość. Zapobiegawczo można stosować masaż również przed treningiem, jako rozgrzewkę. Jeśli wielokrotnie przeciążamy dany mięsień lub partię, może dojść do utworzenia tak zwanych mięśniowo-powięziowych punktów spustowych. W tych miejscach występuje zwiększone napięcie mięśni, które przekłada się na mniejszy dopływ i odpływ krwi, a to z kolei prowadzi do niedotlenienia mięśnia. W konsekwencji ten ostatni nie pracuje prawidłowo, nie regeneruje się, a także sztywnieje. Aby temu zapobiec, po każdym wysiłku powinniśmy wykonać ćwiczenia rozciągające i zastosować masaż rollerem. Jaki wałek wybrać? Twardość Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na to, by wałek do masażu był odpowiednio twardy i sprężysty – nie powinien odkształcać się pod naciskiem ciała. Stopień twardości rolki powinniśmy dostosować do swoich potrzeb i umiejętności. Dla osoby początkującej lepsza będzie miękka rolka, ponieważ wykonywanie masażu może być dość bolesne. Lepiej jest wykonać masaż dokładnie i w całości, niż skończyć go przedwcześnie z powodu zbyt silnego bólu. Twardsze rolki przeznaczone są dla osób, które regularnie uprawiają sport. Te o najwyższym stopniu twardości mogą być wykorzystywane w codziennym treningu przez zawodowych sportowców, posiadających większą masą mięśniową. Kształt Rollery są dostępne w różnych kształtach. Najczęściej jest to podłużny wałek. Taki roller możemy wykorzystać do masażu mięśni nóg i rąk. Rollery zaokrąglone, przypominające ósemkę, nadadzą się do rozmasowania mięśni znajdujących się blisko kręgosłupa. Specjalny kształt pozwoli optymalnie dopasować się rollerowi do mięśni, a także nie będzie powodował ucisku kręgów, co mogłoby okazać się bolesne. Wałki wyposażone w wypustki przydadzą się na przykład do masażu mięśni ud – zwłaszcza paniom, którę mogą również w ten sposób zwalczać cellulit. Wielkość Wielkość wałka dobieramy do wielkości masowanego mięśnia. Te większe wykorzystujemy do masażu nóg, ud, barków, natomiast mniejsze możemy użyć do rozmasowania dłoni, ścięgna Achillesa czy stóp. Wybierając odpowiedni roller dla siebie, powinniśmy zastanowić się nad tym, które partie naszego ciała są najbardziej narażone na ewentualną kontuzję. Dzięki zapobiegawczym ćwiczeniom z wykorzystaniem rollera, a także masażom wykonywanym po każdym treningu, możemy znacznie zminimalizować ryzyko wystąpienia kontuzji.
Rolowanie mięśni – dlaczego warto je stosować?
Spaghetti aglio olio e peperoncino to proste, szybkie w przygotowaniu i smaczne danie. Można je serwować w porze obiadowej albo na kolację. Choć od momentu wstawienia wody na makaron do chwili, w której cieszymy się smakiem i aromatem potrawy, mija niewiele czasu, do jej przygotowania będziemy potrzebować kilku akcesoriów kuchennych. Jakich? Spaghetti – typowo włoska potrawa Spaghetti to potrawa typowa dla kuchni włoskiej, która wyspecjalizowała się w daniach mącznych, a jednocześnie nazwa rodzaju makaronu o długich i prostych nitkach. Danie to składa się jedynie z charakterystycznego makaronu i aromatycznego sosu. Spaghetti serwuje się tuż po przyrządzeniu posypane serem – parmezanem lub pecorino. Kluczem do sukcesu jest jakość użytych produktów. Spaghetti aglio olio e peperoncino – składniki na 4 porcje Do przygotowania tej potrawy na obiad dla czterech osób będziemy potrzebować: jednego opakowania makaronu typu spaghetti (czyli około 500 g), czterech dużych ząbków czosnku, jednej średniej wielkości papryczki chili, 10 łyżek stołowych oliwy z oliwek (warto zainwestować w tę dobrej jakości, bowiem w kuchni włoskiej nie ma miejsca na ustępstwa), pół pęczka świeżej natki pietruszki (do dekoracji), 2 łyżeczki soli, 5 łyżek stołowych parmezanu. Sposób przygotowania Pierwszy krok to zagotowanie osolonej wody w garnku o dużej pojemności. Zawsze powinniśmy gotować makaron wedle proporcji 1 litr wody na 100 g produktu. Gdy płyn zacznie wrzeć, wrzucamy makaron do garnka. Należy go wkręcić w wodę, bez łamania długich nitek. Gotujemy go do momentu, gdy stanie się al dente, czyli „na ząb” – będzie lekko twardy, ale nie surowy. W czasie gotowania makaronu przygotowujemy pozostałe składniki. Kroimy czosnek w plasterki (można go też przecisnąć przez praskę), z wnętrza papryczki chili usuwamy ziarenka (jeżeli preferujemy bardzo ostre potrawy, część z nich możemy zostawić), a następnie drobno ją siekamy. Na patelnię wylewamy oliwę z oliwek, dodajemy przyprawy i całość podgrzewamy. W ciągu maksymalnie 4 minut papryczka i czosnek oddadzą swój aromat do oliwy. Czosnek powinien delikatnie się zrumienić, przybrać jasnozłoty kolor, ale nie zbrązowieć, bo wówczas stanie się gorzki. Kiedy makaron będzie gotowy (nie przelewamy go zimną wodą), łączymy go z przygotowanym sosem. Całość posypujemy tartym parmezanem i dokładnie mieszamy. Serwujemy z drobno poszatkowaną natką pietruszki. Jeżeli mamy taką potrzebę, na koniec potrawę możemy doprawić jeszcze świeżo mielonym pieprzem. Niezbędne przyrządy kuchenne Do przygotowania aromatycznego włoskiego spaghetti aglio olio e peperoncino będziemy potrzebować takich akcesoriów kuchennych, jak tarka do sera, nabierka (chochla) do spaghetti, praska do czosnku i opcjonalnie młynek do mielenia ziaren pieprzu(od 7 zł). Potrzebne będą również patelnia, garnek i nóż – sprzęty, które stanowią podstawowe elementy wyposażenia kuchni. Na Allegro nabędziemy ręczne i elektryczne tarki do sera, a także modele składane i proste, wyposażone w rączkę. Koszt ich zakupu waha się od 15 do 300 zł. Przygotowanie aromatycznego makaronu ułatwi też praska do czosnku (dostępna w cenie od 3 zł za model plastikowy do 300 zł za wyciskacz ze szklanym pojemnikiem). Z wrzątku ugotowany makaron wydobędziemy przy pomocy nabierki (od 4 zł). Spaghetti aglio olio e peperoncino to pomysł na obiad, gdy cierpimy na deficyt wolnego czasu. Jest również idealnym rozwiązaniem na niespieszną kolację we dwoje.
Akcesoria kuchenne potrzebne do przygotowania spaghetti aglio olio e peperoncino
Kupno pierwszego kasku gdy dopiero zaczynamy swoją przygodę na motocyklu wydaje się z pozoru sprawą prostą. Jednak szybko okazuje się że oferowane kaski różnią się od siebie pod wieloma względami. Wyjaśniamy w czym ta różnica tkwi. Podchodząc do tematu zakupu swojego pierwszego kasku motocyklowego musimy najpierw zastanowić się, w jaki sposób będziemy taki kask wykorzystywać. Na początku powinniśmy wziąć pod uwagę to, na jakim motocyklu będziemy jeździć i w jaki sposób będziemy jeździć. Czy będzie to motocykl turystyczny, czy może sportowy bądź miejski naked? Może potrzebujemy kasku na motocykl klasyczny, taki jak na przykład cafe racer bądź chopper? Albo też na skuter. Rodzaj motocykla to jeden z ważniejszych czynników, branych pod uwagę podczas wyboru naszego pierwszego kasku. Następnie powinniśmy zastanowić się czego oczekujemy od kasku. Czy zależy nam na bardzo dobrej wentylacji, niskiej wadze, blendzie przeciwsłonecznej, czy też komforcie akustycznym. Niestety w bardzo wielu przypadkach wysoki komfort akustyczny nie idzie w parze z bardzo dobrą wentylacją, zwłaszcza w przypadku kasków szczękowych. Jednak nie oznacza to, że kask będzie miał mało wydajną wentylację. Po prostu nie będzie ona tak bardzo dynamiczna jak w kaskach sportowych, które z kolei są z natury głośne. Zacznijmy więc od wymienienia typów kasków oraz ich najważniejszych cech, które ułatwią Wam odpowiedni wybór. Jak dobrać właściwie rozmiar kasku? Każdy producent proponuje swoją rozmiarówkę kasków liczoną w centymetrach. Rozmiar kasku odpowiada pomiarom obwodu naszej głowy mierzonego za pomocą centymetra krawieckiego tuż powyżej wysokości brwi i uszu. Pamiętajmy jednak, że często rozmiarkówka podawana przez producentów różni się od siebie. Standardowe rozmiary kasków dla dorosłych: * Rozmiar kasku: XXS Obwód głowy w cm: 51-51 * Rozmiar kasku: XS Obwód głowy w cm: 53-54 * Rozmiar kasku: S Obwód głowy w cm: 55-56 * Rozmiar kasku: M Obwód głowy w cm: 57-58 * Rozmiar kasku: L Obwód głowy w cm: 59-60 * Rozmiar kasku: XL Obwód głowy w cm: 61-62 * Rozmiar kasku: XXL Obwód głowy w cm: 63-64 * Rozmiar kasku: 3XL Obwód głowy w cm: 65-66 Powinniśmy zwrócić uwagę na to, że każdy rodzaj kasku nawet od tego samego producenta może leżeć inaczej na naszej głowie. Wpływa na to kształt skorupy wewnętrznej i konstrukcja wnętrza. Kolejną sprawą jest fakt, że wcale nie jest powiedziane, że w kasku będzie nam wygodnie od samego początku. Dlatego nie poleca się kupna kasku i wyjeżdżania następnego dnia w kilkusetkilometrową podróż. Kask powinien mieć szansę i czas się ułożyć. Polega to na ułożeniu się samego wnętrza, polików oraz struktury skorupy wewnętrznej, która pod wpływem ciepła, które oddajemy, dopasuje się do naszej głowy. Często zajmuje to nawet kilkanaście godzin jazdy, ale nie bójmy się tego. Potem jest już tylko lepiej. Rodzaje kasków dostosowane do naszych potrzeb Kupując motocykle turystyczne zwykle oczekujemy wygody i względnej ciszy podczas jazdy. Do takiej jazdy powinniśmy wybierać kaski szczękowe. Są to kaski, które oferują nam mnóstwo praktycznych rozwiązań, takich jak otwierana szczęka, blenda przeciwsłoneczna i dobra akustyka wewnątrz skorupy kasku. Są to najbardziej skomplikowane konstrukcje. * Otwarta szczęka ułatwia nam jazdę w pogodne i ciepłe dni (jeśli kask posiada homologację na jazdę z otwartą przyłbicą), wówczas możemy z powodzeniem jeździć nie „będąc zamkniętym” w kasku, zwiedzając piękne okolice podczas wakacyjnych eskapad. * Kolejnym atutem jest fakt, że po otwarciu szczęki mamy wolne ręce podczas postojów i gdy chcemy zejść z motocykla, by zrobić zdjęcie malowniczej panoramie, nie musimy zdejmować kasku z głowy. Wystarczy otworzyć szczękę. * Kaski szczękowe mają zwykle system wentylacji skonstruowany inaczej niż w pozostałych typach kasków. Zbieraki powietrza znajdują się centralnie na górze kasku, by zgarniać strugę powietrza z góry. Jest to bardzo istotna cecha, ponieważ wychodząc z założenia że mamy dużą szybę w motocyklu turystycznym, jesteśmy bardziej osłonięci przed wiatrem a jest on potrzebny do tego, aby wentylacja działała w sposób dynamiczny podczas jazdy, dlatego wloty są umieszczone wyżej. * Wiele kasków szczękowych posiada specjalne wypustki wewnątrz kasku, pozwalające na montaż intercomu, czyli systemu komunikacji pomiędzy motocyklistami. Przykładem takiego rozwiązania jest kask Scorpion EXO-920. Kolejna grupa - kaski integralne to kaski najprostsze i zarazem najbezpieczniejsze, nadające się na każdy typ jednośladu. Dzielą się na kaski sportowo-torowe, kaski integralne z blendą i bez blendy. Kaski sportowo-torowe są z reguły drogie i swoje zastosowanie znajdują głównie podczas dużych prędkości, gwarantując przy tym maksymalny stopień bezpieczeństwa. Jednak ten temat opiszę wkrótce bardzo dokładnie w oddzielnym artykule. Skupmy się na kaskach przeznaczonych na ulicę. * Kask integralny z blendą to bardzo dobry wybór dla tych, którzy chcą mieć odpowiednią osłonę przed słońcem podczas jazdy. Nadaje się on na motocykle wszelkiego typu. Wentylacja w kaskach z bledną jest przystosowana zwykle do jazdy w pozycji bardziej wyprostowanej niż mocno pochylonej. Wynika to z faktu, że z racji blendy wloty znajdować się muszą - podobnie jak w kaskach szczękowych - nie w płacie czołowym, a centralnie na górze. Doskonałym wyborem w tej grupie kasków może być na przykład HJC IS-17. * Kaski integralne bez blendy. Są to kaski najbezpieczniejsze*. Poleca się je motocyklistom chcącym mieć najlżejsze i najlepiej wentylowane zabezpieczenie głowy. Konstrukcja skorupy jest zazwyczaj stworzona na motocykle sportowe i naked, a wizjery zazwyczaj są szerokie i wysokie, by poprawić widoczność podczas jazdy. Doskonałym wyborem wśród kasków tej kategorii są Shoei NXR. Następną grupą są kaski otwarte. Dzielą się na kaski typu jet i otwarte retro. * Kaski typu jet posiadają szybę często sięgającą za brodę lub kończącą się na niej. Mogą być wyposażone w blendę przeciwsłoneczną i z reguły są to kaski przeznaczone na miasto. Polecane są do jazdy na skuterze. Kask typu jet jest mały, a więc mieści się w kufrze i jest bardzo poręczny, a duża szyba pozwala na dużą widoczność. * Kask otwarty retro rzecz jasna pasuje do motocykli i skuterów klasycznych oraz chopperów. Cechuje się lekkością i prostotą konstrukcji. Bardzo polecam kask Scorpion Belfast. Ostatnią grupą są kaski crossowe i enduro. Przeznaczone są zgodnie z nazwą, na motocykle terenowe. Charakteryzują się doskonałą protekcją głowy z uwzględnieniem szczęki, z racji wysokiego ryzyka kontuzji podczas jazdy terenowej. Są bardzo dobrze wentylowane i lekkie. Przykładem jest na przykład Nolan N53. Jak widać kaski motocyklowe bardzo różnią się od siebie na wielu płaszczyznach, to od nich zależy Wasze bezpieczeństwo. Świadomy wybór pozwoli Wam na bezpieczne i komfortowe użytkowanie zakupionego kasku przez wiele sezonów. Pamiętajcie, odpowiednio dobrane zabezpieczenie głowy jest to kluczowy punkt rozpoczęcia motocyklowej przygody.
Kask motocyklowy dla początkującego motocyklisty. Co wybrać?
Jakich sportowych zabawek potrzebujesz, żeby przyśpieszyć spalanie tłuszczu? Przeczytaj, mamy dla ciebie cała listę przydatnych narzędzi. Z nadprogramowymi kilogramami zmaga się już prawie co drugi Polak. W debacie na ten temat często się zapomina, że nadwaga w ogóle nie jest problemem estetycznym tylko zdrowotnym. Bo osoby noszące nadprogramowy balast narażone są na poważne choroby. Aktywność fizyczna jest niezbędnym elementem zdrowego trybu życia, dlatego jeśli planujesz odchudzanie, zastanów się, jaki rodzaj ruchu możesz wpleść w swój plan dnia. Dla ułatwienia przedstawiamy listę najskuteczniejszych akcesoriów. Pamiętaj! Jeśli masz nadwagę, przed rozpoczęciem ćwiczeń skonsultuj się z lekarzem i trenerem, który powie jaki, rodzaj aktywności jest dla ciebie najbezpieczniejszy. W przypadku dużej otyłości niemożliwe jest np. bieganie. Sprawdź też swój stan zdrowia, zanim zaczniesz intensywniejsze treningi. Jakie akcesoria są przyjaciółmi odchudzania? 1. Buty biegowe Bieganie ma tę zaletę, że jest darmowe. Wystarczy zacząć od dobrych butów i – jeśli jesteś kobietą – biustonosza sportowego. Jeżeli chcesz podkręcić przemianę materii, biegaj w zmiennym tempie, rób krótkie zrywy, podbiegaj pod górki i zbiegaj z nich. Baw się tym sportem zamiast monotonnie mielić kilometry. Wysiłek interwałowy jest skuteczniejszy niż jednostajny, bo podkręca metabolizm także na czas po zajęciach. 2. Ergometr wioślarski Wiosłowanie intensywnie angażuje wszystkie mięśnie, także barki, plecy i korpus. Pozwala więc na aktywizację całego ciała, a tym samym przyśpieszanie spalania tkanki tłuszczowej. Ćwiczenia na ergometrze mogą też być bardzo intensywne, co zmęczy, poprawi kondycję itd. 3. Skakanka Nie bez przyczyny używają jej bokserzy, aby poprawić kondycję. Już kilka minut intensywnego skakania przyśpiesza metabolizm na długo. Spróbuj robić dziennie kilka krótkich (3–5 minut) sesji szybkich skoków. Zaletą skakanki jest też niska cena oraz fakt, że zajmuje mało miejsca w torbie. 4. Sztanga Osoby odchudzające się (głównie kobiety) często jak ognia unikają ćwiczeń siłowych. Boją się przybrania masy. To duży błąd. Jeśli waga wzrośnie, to dlatego, że przybędzie mięśni, a nie tłuszczu, sylwetka zaś optycznie się zmniejszy. Od ilości mięśni zależy nasza przemiana materii: im ich więcej, tym więcej kalorii zużywa ciało w spoczynku. Dodatkowo ćwiczenia siłowe ze sztangą poprawiają wrażliwość tkanek na insulinę. 5. Rower Zwykły rower to największy przyjaciel odchudzania i utrzymania zgrabnej sylwetki. Dojeżdżając nim codziennie do pracy, fundujesz sobie trening dwa razy dziennie. Wystarczy nawet dwadzieścia minut rano i wieczorem. Jeśli masz daleko, postaraj się np. połowę trasy pokonać transportem miejskim, a połowę rowerem. 6. Piłka do futbolu Kiedy tylko masz okazję, graj w piłkę. Nie ma znaczenia, czy umiesz, czy nie. Możesz również w ten sposób spędzać czas z dziećmi albo ze znajomymi na grillu. To wspaniała aktywność, która pomaga spalić niepotrzebny tłuszczyk. 7. Kettlebell Odważnik kulowy pozwala robić ćwiczenia siłowe i wydolnościowe jednocześnie, więc warto nauczyć się poprawnej techniki i korzystać z tego typu akcesoriów jak najczęściej. Uwaga! Niezbyt skuteczne są za to neoprenowe pasy i skafandry mające na celu „wypocenie” tłuszczu z wybranych miejsc. Ubytek wagi zaraz po treningu w takim stroju wynika z utraty wody i mija po nawodnieniu. Tracenie tłuszczu miejscowo jest w zasadzie niemożliwe. Na koniec Korzystając z wymienionych akcesoriów, pamiętaj, że aktywność fizyczna jest tylko jednym z trzech najważniejszych elementów odchudzania. Podstawą powinno być prawidłowe żywienie. A bardzo ważne jest też zdrowie: są choroby, które utrudniają redukcję tkanki tłuszczowej. Dlatego jeśli mimo ćwiczeń nie chudniesz, zastanów się, z czym masz być problem. Z dietą czy zdrowiem? Pomyśl, jak wpleść poszczególne przyrządy do swojego codziennego planu dnia. Korzystaj z nich jak najwięcej, tak aby aktywność weszła ci w nawyk. Wtedy szybko zobaczysz efekty.
Akcesoria wspomagające odchudzanie - przegląd
W życiu każdego bobasa nadchodzi dzień, w którym wyrusza w swoją pierwszą podróż. Najczęściej jest to droga ze szpitala do domu, ale z czasem trasa się wydłuża. Dzieje się tak zwłaszcza w okresie wiosennym i letnim, kiedy chętnie ruszamy na urlopy i w odwiedziny do bliskich. Żeby podróż przebiegała w miłej, spokojnej atmosferze, a przede wszystkim była bezpieczna, musisz zadbać o kilka ważnych elementów. Przygotuj samochód Przede wszystkim sprawdź płyny hamulcowe, poziom oleju, upewnij się, że masz ważny przegląd techniczny, zapasowe koło i aktualne ubezpieczenie. Jeśli stan auta jest bez zarzutu, zadbaj o jego odpowiednie wyposażenie: Apteczka, gaśnica, trójkąt ostrzegawczy, kamizelka odblaskowa – są niezbędne w podróży na wypadek nieprzyjemnych sytuacji. Apteczkę możesz kupić wraz z wyposażeniem za ok. 20 zł. Zestawy wraz z gaśnicą i trójkątem – za ok. 50 zł. Fotelik samochodowy – jeśli maluszek waży mniej niż 12 kg, może jechać w foteliku-nosidełku. Jeśli jednak jest cięższy lub jego wzrost przekracza wysokość zagłówka, koniecznie zmień nosidełko na odpowiedni fotelik. Warto wybrać fotelik do jazdy tyłem, np. Maxi Cosi lub Be Safe na isofix lub mocowany pasami. Na miejscu obok kierowcy maluszek może jeździć tyłem pod warunkiem, że samochód nie ma poduszki powietrznej lub jest ona wyłączona. Pamiętaj, aby rozebrać smyka – podróż w kombinezonie lub grubej kurtce jest dla niego nie tylko niewygodna, ale przede wszystkim może spowodować złe naciągnięcie pasów fotelika. Doczepiane lusterko tylne – pozwoli ci widzieć buzię dziecka, które jedzie tyłem. Osłonki przeciwsłoneczne, czyli tzw. roletki na okna. Wcale nie muszą być nudne i jednokolorowe. Do wyboru masz całą gamę osłonek ze znanymi bajkowymi postaciami, np. Zygzakiem. Naklejka lub przyssawka z informacją, że w aucie jedzie dziecko – jest informacją nie tylko dla kierowcy jadącego za wami, aby zachował szczególną ostrożność, ale także dla służb ratowniczych, np. podczas wypadku. Naklejamy ją po tej stronie, po której jedzie brzdąc. Do wyboru są klasyczne naklejki, a także plakietki z imieniem dziecka, a nawet z informacją, że w aucie jedzie zarówno dziecko, jak i pies. Nakładki na pasy – jeśli maluszek jedzie w cienkiej bluzeczce, pasy mogą być dla niego dość sztywne i nieprzyjemne w dotyku. Warto więc założyć na nie osłonki zapinane na rzepy. Przed podróżą pamiętaj o wywietrzeniu samochodu (absolutnie nie wolno w nim palić, jeśli ma nim jechać niemowlę!). Unikaj też słuchania zbyt głośno radia oraz nie nadużywaj klimatyzacji. Nawiewy nie mogą być skierowane na maluszka, a temperatura w pojeździe nie powinna przekraczać różnicy 4 stopni od tej, jaka panuje na zewnątrz. Pamiętaj o postojach w czasie podróży. Będą one korzystne zarówno dla kierowcy, jak i pasażerów. Będzie to czas na posiłek dla maluszka i zmianę pieluszki. Torba niemowlaka Jest równie ważna, co akcesoria do samochodu. Każda mama na pewno spakuje maleństwu walizeczkę z najpiękniejszymi ubrankami i oczywiście zapas pieluch i chusteczek. Warto jednak przygotować sobie także torbę podręczną, w której powinny się znaleźć: Pieluszki jednorazowe i woreczki na zużyte pieluszki. Nawilżane chusteczki i kosmetyki dla maluszka, np. zasypka. 2 pieluchy tetrowe. Ciepły kocyk. Woda mineralna dla niemowląt lub przygotowana w butelce herbatka (można ją później przelać do butelki ze smoczkiem lub kubka-niekapka). Jedzenie dla maluszka, np. mleko w butelce (aby pozostało ciepłe, włóż butelkę do termosu na butelki), zawekowane słoiki z obiadkiem lub owoce. Podgrzewacz butelek. Przytulanka, grzechotka lub pacynka z pozytywką. Niemowlaki najczęściej zasypiają w podróży, ale jeśli twój smyk spać nie chce, warto zabawić go kolorowymi grzechotkami i gryzakami. Dobrym pomysłem jest postój na karmienie. Absolutnie, pod żadnym pozorem nie wolno karmić dziecka w trakcie jazdy (może się zakrztusić), tym bardziej piersią. Nie wolno w trakcie jazdy wypinać dziecka z pasów, brać na kolana ani z jakiegokolwiek powodu wysuwać z fotelika. Jeśli maluch chce jeść albo potrzebuje przebrania czy zmiany pieluchy, zróbcie postój. W podróży przyda się także przewijak. Nie zapomnij zabrać książeczki zdrowia dziecka i jego apteczki. Powinien się w niej znaleźć termometr bezdotykowy, leki na gorączkę, koper włoski lub kropelki dla niemowląt na ból brzuszka, krem na odparzenia, maść majerankowa na katar, gaziki jałowe, żel łagodzący objawy ząbkowania (jeśli maluszek ząbkuje) i katarek.
Pierwsza podróż z niemowlakiem – przydatne akcesoria
Walentynki zbliżają się wielkimi krokami. Niezależnie od tego, czy spędzisz je solo, w duecie z ukochaną osobą albo w grupie przyjaciół, te filmy z pewnością umilą ci ten wyjątkowy wieczór. Walentynki to dzień, który zwykle budzi wielkie emocje. Jedni go kochają, a inni twierdzą, że… to „święto komercji”. Każdy dzień jest jednak dobry na to, aby umilić sobie czas dobrym filmem. Jeśli to właśnie przed telewizorem planujecie spędzić tegoroczny dzień świętego Walentego, to nasze propozycje powinny przypaść wam do gustu. 1. Czas na miłość, reż. Richard Curtis box:offerCarousel Nasza pierwsza propozycja to wyjątkowo uroczy film łączący kilka gatunków: komedię, romans, dramat, a nawet… science fiction. 21-letni Tim (w tej roli świetny Domhnall Gleeson) w dniu swoich urodzin dowiaduje się o niezwykłym darze, jaki posiadają mężczyźni w jego rodzinie. Tim, podobnie jak jego ojciec i dziadkowie, może… podróżować w czasie. Chłopak wykorzystuje swoją moc, aby zmieniać wydarzenia z przeszłości, naprawiając ich bieg. Pech chce jednak, że przez swoje igranie z czasem traci możliwość rozwoju znajomości z poznaną przypadkiem uroczą Mary (graną przez czarującą Rachel McAdams). Będzie musiał zrobić wszystko, co w jego siłach, aby ich ścieżki znowu się skrzyżowały. 2. 500 dni miłości, reż. Marc Webb box:offerCarousel Urocza i ciepła komedia romantyczna z Zoeey Deschanel i Josephem Gordon-Levittem w rolach głównych. Bohaterem 500 dni miłości jest Tom Hansen, który zawodowo zajmuje się… pisaniem gotowych tekstów na pocztówki. Chłopak jest niepocieszony – właśnie zakończył się jego związek z Summer. W retrospekcjach Tom przedstawia widzom 500 dni ich związku, jednocześnie starając się znaleźć przyczynę, dla którego ta miłość nie przetrwała próby czasu. Film, który okazał się wielkim sukcesem kasowym, szybko osiągnął status kultowego. 3. Kocha, lubi, szanuje, reż. Glenn Ficarra, John Requa box:offerCarousel Zabawna i chwytająca za serce komedia romantyczna w doborowej obsadzie. Cal Weaver (w tej roli świetny Steve Carrell) z szokiem odkrywa, że jego żona (wciela się w nią sama Julianne Moore) nie tylko chce rozwodu, ale w dodatku romansuje ze swoim współpracownikiem. Załamany Cal spędza wieczory w pubie, topiąc smutki w alkoholu. Tam zauważa go przystojny Jacob Palmer (Ryan Gosling), słynący z przebojowości i… częstego zmieniania partnerek. Mężczyzna postanawia pomóc Calowi i chce udowodnić mu, że znalezienie nowej partnerki nie będzie trudne. Okazuje się jednak, że przez lata spokojnego małżeństwa Cal całkiem zapomniał, jak to jest okazywać kobiecie zainteresowanie, uwagę i szacunek niezbędne do nawiązania nowej znajomości. Kocha, lubi, szanuje was nie zawiedzie. Film łączy świetny humor (na bardzo przyzwoitym poziomie) z dużą dawką wzruszających wątków miłosnych. Na walentynki w sam raz! 4. Love, Rosie, reż. Juliette Towhidi box:offerCarousel Ekranizacja bestsellerowej powieści Cecelii Ahern to historia skomplikowanej relacji między Rosie a Alexem. Para przyjaźni się od wczesnego dzieciństwa, a z biegiem lat ich uczucia zmieniają się z platonicznych w romantyczne. Ani Rosie, ani Alex nie potrafią jednak odpowiednio wyrazić tego, co naprawdę względem siebie czują. To, jak można się domyślić, sprawia, że rozłożone na przestrzeni lat perypetie bohaterów są wyjątkowo skomplikowane. Love, Rosie to jednak film idealny na walentynki, bo historia Rosie i Alexa pokazuje, że na prawdziwą miłość warto czekać – i czasem zwyczajnie trzeba do niej dojrzeć. 5. Pamiętnik reż. Nick Cassavetes box:offerCarousel Tego filmu nie trzeba chyba przedstawiać żadnej kobiecie, której dorastanie przypadło na początek XXI wieku. Pamiętnik często określany jest nawet mianem najlepszego dramatu miłosnego, jaki gościł na ekranach w przeciągu ostatnich kilkunastu lat. Akcja filmu toczy się głównie w latach 40. i opowiada historię dwojga młodych ludzi, Allie i Noaha. Para nie mogłaby się bardziej od siebie różnić – ona pochodzi z bogatego domu, a on jest przedstawicielem społecznych nizin. Mimo to młodzi przeżywają intensywny letni romans, ale muszą się rozstać, gdy na drodze do ich szczęścia stają rodzice Allie. Zrozpaczony Noah pisze do ukochanej długie listy, na które jednak nie dostaje odpowiedzi. Po kilku latach dziewczyna przygotowuje się do ślubu z innym mężczyzną. Przypadkowe spotkanie z Noahem sprawi jednak, że dawne uczucie odżyje w niej ze zdwojoną siłą. Pamiętnik to absolutny emocjonalny rollercoaster – wywołuje śmiech, wzrusza i wyciska łzy. To też pięknie zrealizowana historia o miłości w czasach, w których podziały społeczne wciąż decydowały o szczęściu ludzi. Komedia romantyczna a może wzruszający dramat? Na Allegro na pewno znajdziecie idealny film na walentynkowy wieczór!
5 filmów wydanych na DVD, którymi uczcisz walentynki
Jak wynika z moich obserwacji, 2500 zł to najbardziej popularny pułap cenowy na zakup laptopa. Nie ma się więc co dziwić, że w ramach tej kwoty znajduje się bardzo szeroka gama różnych modeli laptopów. Na które urządzenia powinniśmy zwrócić szczególną uwagę? W tym poradniku postaram się po trosze przybliżyć wam kilka laptopów w cenie nie wyższej, niż 2500 zł. Zaczynamy! Lenovo Ideapad 320 (ok. 2200 zł) * 15,6-calowy wyświetlacz 1920 x 1080 pikseli, * 8 GB pamięci RAM, * 256 GB dysk SSD, * procesor Intel Core i3-7100U (2,4 GHz), * zintegrowana karta graficzna Intel HD Graphics 620, * system operacyjny Windows 10. box:offerCarousel Jeśli czytaliście inne poradniki o laptopach mojego autorstwa, to zapewne wiecie, że urządzenia z danej serii można zazwyczaj kupić w przeróżnych wariantach konfiguracyjnych. Jedyne co się nie zmienia, to przekątna ekranu i obudowa. Podobnie jest i tym razem, ponieważ Ideapad 320 można spotkać w rożnych przedziałach cenowych, oferujących w cały wachlarz specyfikacji. W wersji, którą wam tutaj przedstawiam, mamy nie tylko doskonałą matrycę Full HD, ale także bardzo szybki dysk SSD o pojemności aż 256 GB, oraz sporo pamięci RAM. Wszystko to w stosunkowo niskiej cenie. HP Pavilion 17 (ok. 2400 zł) * 17,3-calowy wyświetlacz 1600 x 900 pikseli, * 8 GB pamięci RAM, * 256 GB dysk SSD, * procesor Intel Core i5-7200U (2,5-3,1 GHz), * zintegrowana karta graficzna Intel HD Graphics 620, * system operacyjny Windows 10. box:offerCarousel Potrzebujesz dużego ekranu? W takim razie zwróć uwagę na laptopy HP z serii Pavilion 17. Jak sama nazwa wskazuje, mamy tu spory ekran – o przekątnej 17,3 cala. Dodatkowo w omawianym wariancie producent zastosował szybki dysk SSD, a także procesor siódmej generacji Intel Core i5. Sprzęt z pewnością sprawdzi się do codziennego użytkowania. Co prawda wadą jest zintegrowana karta graficzna, jednak powinna sobie ona poradzić z mało wymagającymi grami. DELL Vostro 3568 (ok. 2350 zł) * 15,6-calowy wyświetlacz 1366 x 768 pikseli, * 8 GB pamięci RAM, * 128 GB dysk SSD, * procesor Intel Core i5-7200U (2,5-3,1 GHz), * zintegrowana karta graficzna Intel HD Graphics 620, * system operacyjny Linux. box:offerCarousel DELL słynie z produkcji laptopów przeznaczonych do rozwiązań biznesowych. Dobrym przykładem takiego sprzętu jest właśnie wspominany tu Vostro 3568. Solidna, smukła obudowa, przeciwodblaskowy wyświetlacz, a także solidna klawiatura gwarantują, że laptop posłuży nam przez długie lata. Oczywiście spośród różnych wariantów warto wybrać taki, który będzie wyposażony w wydajny procesor Intel Core i5-7200U. Należy jednak zauważyć, że nie znajdziemy tu preinstalowanego systemu Windows 10. ASUS R541UA (ok. 2250 zł) * 15,6-calowy wyświetlacz 1920 x 1080 pikseli, * 8 GB pamięci RAM, * 256 GB dysk SSD, * procesor Intel Core i3-7100U (2,4 GHz), * zintegrowana karta graficzna Intel HD Graphics 620, * brak systemu operacyjnego. box:offerCarousel Za stosunkowo niską cenę możecie bez problemu kupić laptop firmy ASUS z serii R541UA. Znajdziemy w nim m.in. matrycę Full HD, a także pojemny i szybki dysk SSD. Procesor i3 siódmej generacji może i nie należy do tuzów wydajności, jednak do codziennych zadań powinien w zupełności wystarczyć. Zwróćcie jednak uwagę, że w niniejszym modelu nie znajdziecie zainstalowanego systemu Windows 10. Możecie więc wgrać go na własną rękę lub skorzystać z innego, bezpłatnego (np. Linux). Ciekawym aspektem jest również technologia SonicMaster, która zapewnia niezłą jakość dźwięku. Lenovo Yoga 500-14 (ok. 2150 zł) * 14-calowy dotykowy wyświetlacz 1920 x 1080 pikseli, * 4 GB pamięci RAM, * 500 GB dysk HDD, * procesor Intel Core i3-4030U (1,9 GHz), * dedykowana karta graficzna GeForce 920M, * system operacyjny Windows 10. box:offerCarousel To według mnie jedna z ciekawszych ofert i to w dość niskiej cenie. Po pierwsze dostajemy urządzenie hybrydowe, mogące być zamiennie tabletem lub laptopem. W jaki sposób? Mamy tu dotykowy ekran, który można obracać o 360 stopni. Dodatkowym "smaczkiem" jest dedykowana karta graficzna GeForce 920M. Może i nie jest to najmocniejsza i najnowsza karta z linii firmy NVIDIA, jednak spokojnie powinna wystarczyć do większość średniowymagających gier. Lenovo V310 (ok. 2400 zł) * 15,6-calowy wyświetlacz 1920 x 1080 pikseli, * 8 GB pamięci RAM, * 1000 GB dysk HDD, * procesor Intel Core i5-6200U (2,3-2,8 GHz), * dedykowana karta graficzna Radeon R5 M430 2GB, * brak systemu operacyjnego. box:offerCarousel Jeśli myślicie, że temat laptopów Lenovo nam się skończył, to was zaskoczę. Kolejnym sprzętem tego producenta, który koniecznie musicie rozważyć, jest model z serii V310. Sprzęt ten można śmiało nazwać budżetowym komputerem przenośnym dla gracza. Mamy tu nie tylko niezły procesor i5 szóstej generacji, 8 GB RAM, dobrą matrycę Full HD, ale również (przede wszystkim) dedykowaną kartę graficzną Radeon R5 M430 firmy AMD z 2GB pamięci własnej, co w zupełności powinno wystarczyć do odpalenia średniowymagających gier. Acer Aspire 5 A515 (ok. 2450 zł) * 15,6-calowy wyświetlacz 1920 x 1080 pikseli, * 4 GB pamięci RAM, * 1000 GB dysk HDD, * procesor Intel Core i5-7200U (2,5-3,1 GHz), * dedykowana karta graficzna GeForce 940MX, * system operacyjny Windows 10. box:offerCarousel Poprzednie dwa laptopy z dedykowanymi kartami graficznymi to dla was za mało? W takim razie powinniście zwrócić uwagę na laptopa z serii Aspire 5 A515.Mamy tu pojemny dysk twardy, matrycę Full HD, a nawet procesor i5 siódmej generacji. Co jednak najważniejsze, producent w opisywanym tu wariancie zastosował dość mocną kartę graficzną NVIDIA GeForce 940MX, która jest o klasę wyżej niż wspominane przed chwilą Radeon R5 M430 oraz GeForce 920M. Wadzi tu trochę mała ilość pamięci RAM, którą jednak możemy rozszerzyć na własną rękę. DELL INSPIRON 5368 (ok. 2300 zł) * 13-calowy dotykowy wyświetlacz 1920 x 1080 pikseli, * 8 GB pamięci RAM, * 240 GB dysk SSD, * procesor Intel Core i3-6100U (2,3 GHz), * zintegrowana karta graficzna Intel HD Graphics 520, * system operacyjny Windows 10. box:offerCarousel Na sam koniec zostawiłem dla was kolejną godną polecenia hybrydę, czyli DELL INSPIRON 5368. Podobnie jak w prezentowanym przed chwilą modelu Lenovo Yoga 500-14, także tutaj mamy dotykowy ekran oraz specjalne zawiasy, pozwalające obracać go w zakresie 360 stopni, dzięki czemu w dowolnym momencie możemy przeobrazić naszego laptopa w tablet i odwrotnie. Sprzęt ten z pewnością spodoba się wszystkim, którzy chcą mieć urządzenie 2w1 cechujące się bardzo wysokim poziomem mobilności.
Laptopy do 2500 zł - I kwartał 2018
W Polsce niesłabnącym powodzeniem cieszą się tradycyjne materace sprężynowe. Czy jednak naprawdę są odpowiednie dla każdego? Czy może warto zainwestować w trochę droższy, ale nowocześniejszy materac piankowy? Materac bonelowy Nazwa materaca bonelowego pochodzi od nazwy typu sprężyn (bonnell), na których opiera się jego konstrukcja. To klasyczny materac sprężynowy, jakiego używano np. w popularnych wersalkach. Wszystkie sprężyny mają kształt klepsydry – szerokie u góry i na dole, a najwęższe pośrodku – i są połączone drutem. To sztywne łączenie powoduje, że materac bonelowy charakteryzuje się elastycznością powierzchniową, czyli że siły działające na niego w trakcie użytkowania rozkładają się na całą jego powierzchnię, która w rezultacie nie dopasowuje się idealnie do ciała. A gdy w jednym łóżku śpią dwie osoby i jedna zmienia pozycję podczas snu, druga na pewno odczuje zmianę powierzchni materaca pod sobą. Materace bonelowe nie mają też stref twardości, bo ich budowa uniemożliwia zastosowanie takiego rozwiązania. Charakteryzują się sprężystością progresywną, czyli im mocniej się naciska, tym większy opór stawia naciskana powierzchnia sprężyn. Dzięki temu jeden materac może służyć dwu osobom o zdecydowanie różnej masie ciała. Największe zalety modeli bonelowych to długa żywotność i wytrzymałość, odporność na duży ciężar, uniwersalność oraz wysoka wentylacja wkładu. Cyrkulacja powietrza jest niezwykle istotna w prawidłowym użytkowaniu materaca i wpływa na jego żywotność. Gdy korzystamy z materaca, świeże powietrze zostaje wpompowane do środka, oczyszczając go tym samym i wydmuchując kurz. Jest to więc przyjazne środowisko dla alergików pod warunkiem, że kupimy materac dobrej jakości. W przeciwnym wypadku może się zdarzyć, że sprężyny wydostaną się do góry, tworząc wybrzuszenia. Jest to spowodowane niewystarczająco mocnym połączeniem poszczególnych elementów drutów lub nałożeniem niezbyt dobrej jakościowo i wystarczająco grubej warstwy pianki. Niektóre osoby narzekają także na falowania, typowe dla bonelowych materaców. Minusem jest rozchodzenie się drgania podczas ruchu. Z tego względu powinna używać jedna osoba, aby przy zmianie pozycji nie zakłócać snu drugiej. box:offerCarousel Materac piankowy Najczęściej wykonany jest z jednej lub kilku warstw pianki. Dobrej jakości materac piankowy gwarantuje równomierne rozłożenie ciężaru ciała. Materace tego rodzaju mogą mieć różny stopień twardości. Ponieważ ciężar ciała rozkłada się równomiernie, dają poczucie stabilności. Nie nadwyrężają pleców, bioder i stawów. Niektóre materace termoelastyczne stają się bardziej miękkie pod wpływem temperatury ciała i dopasowują się do konturów użytkownika. W chłodniejszych pomieszczeniach pianka potrzebuje więcej czasu na dopasowanie się do ciała oraz powrót do poprzedniego kształtu. Na piankach lepiej śpi się osobom lżejszym, bo łatwiej poddają się ciężarowi. Jeśli w łóżku są dwie osoby, materac izoluje ruchy partnera. Nie ma zapachu, nie zatrzymuje wilgoci, ma właściwości antybakteryjne i antyalergiczne. Podstawową wadą materaca piankowego jest jego dość wysoka cena. box:offerCarousel Który wybrać? Większość materaców piankowych jest o wiele bardziej wytrzymała na odkształcenia niż materace sprężynowe, który wytrzymują przeciętnie 8–10 lat użytkowania, a wysokiej jakości pianki mają żywotność nawet do 20 lat. Materace piankowe są bardziej elastyczne, sprężyste, lżejsze i… droższe od sprężynowych. Nie trzeba też ich obracać ani przekręcać. Większość materaców z pianek wysokoelastycznych i termoelastycznych jest dosyć odporna na wilgoć, nie utlenia się i nie kruszy. Ale w ostateczności sami musimy podjąć decyzję, który materac bardziej nam odpowiada.
Który materac lepszy piankowy czy sprężynowy?
Debiutowi na stoku zawsze towarzyszą duże emocje, które wraz z rosnącym doświadczeniem zmieniają się w znakomitą przyjemność z jazdy. Jak przygotować się na pierwszy wyjazd snowboardowy? Debiut na desce snowboardowej Pierwsze szlify na snowboardzie nigdy nie należą do najprostszych, dokładnie tak samo wygląda jednak sytuacja podczas nauki praktycznie każdej nowej aktywności fizycznej. Większość początkujących deskarzy jest w stanie pokonać prosty stok już po 1 lub dwóch dniach nauki. A każdy kolejny przejechany metr staje się źródłem wyjątkowej satysfakcji!Bardzo ważną rolę w przypadku pierwszego wyjazdu na snowboard pełni odpowiednie przygotowanie. Warto wiedzieć, że dobre dopasowanie sprzętu oraz niektóre gadżety nie tylko ułatwią Ci pierwsze kroki na desce, ale także pozwolą na szybsze opanowanie poszczególnych manewrów. Kask – nie możesz o nim zapomnieć! To zdecydowanie podstawowy element Twojej garderoby, który powinieneś mieć na sobie w czasie każdego zjazdu. Jego funkcja jest oczywista – zabezpiecza głowę przed groźnymi urazami, które mogą nadarzyć się w czasie upadku lub zderzenia z innych zjeżdżającym. Jeżeli decydujesz się na zakup kasku pamiętaj o precyzyjnym jego dopasowaniu. Powinien przylegać do głowy, co ułatwia wbudowana regulacja. Ważne, aby w czasie jazdy nie zmieniał swojego położenia, gdyż mógłby ograniczyć Ci widoczność lub odsłonić głowę, narażając ją na uraz. Musisz być również ostrożny – jeżeli kask uwiera Cię już po kilku minutach noszenia, z pewnością nie wytrzymasz w nim kilku godzin na stoku.Dobrym rozwiązaniem jest wybór sprzętu markowego z odpowiednimi certyfikatami. Choć z reguły kosztują one odrobinę drożej (w promocji można znaleźć wartościowe produkty już za 100 zł!), inwestycja w bezpieczeństwo zawsze jest opłacalna. Deska, buty i wiązania Wszystkie wymienione przedmioty są rzecz jasna niezbędne do jazdy, choć wiele z nich początkowo trudno optymalnie wybrać. Warto poprosić o radę bardziej doświadczonego kolegę lub koleżankę, które pomogą w podjęciu decyzji. Tym bardziej, że zarówno deska snowboardowa, jak i buty, to z reguły całkiem spory wydatek.Świetną alternatywą jest wypożyczenie tych elementów. Punktów oferujących tego usługi zwykle jest kilka w pobliżu każdego stoku, wypożyczalnie profesjonalnego sprzętu znajdują się także w większych miastach. Rozwiązanie to poleca się właśnie głównie początkującym deskarzom, którzy nie chcą inwestować zbyt dużych pieniędzy w sprzęt przed pierwszym wyjazdem. Co więcej, obsługa wypożyczalni dobierze oprzyrządowanie w zależności od Twojej płci, wzrostu, wagi oraz umiejętności. W przypadku snowboardu ważna jest również dominująca noga, która będzie odpowiadała za sterowanie podczas jazdy. Kurtka i spodnie Często na stokach można spotkać narciarzy i snowboarderów w designerskich ubraniach renomowanych firm. Oczywiście, niemal każdy lubi nosić modną i klasową garderobę, jednak przed pierwszym wyjazdem na deskę nie to jest najważniejsze. Dlatego też nie musisz decydować się na zakup z wyższej półki, z powodzeniem znajdziesz kurtkę czy spodnie odpowiedniej jakości w promocji lub na wyprzedaży. Ceny każdego z tych dwóch elementów rozpoczynają się od około 150 zł i na pewno będą produktami odpowiednimi na pierwszy wyjazd na stok.Wybierając konkretny model kluczowe są parametry oraz materiał wykonania. To one w największym stopniu bezpośrednie determinują użyteczność kurtki bądź spodni. Nie powinny one także krępować Twoich ruchów. W czasie nauki jazdy niezwykle istotna jest swoboda, która pozwoli Ci na wyczucie deski oraz opanowanie poszczególnych tajników jazdy. Na krzykliwe modele bogate w kolory, rozmaite kieszenie oraz gadżety przyjdzie jeszcze czas, tym bardziej, że skompletowanie pełnego sprzętu snowboardowego (podobnie jak i narciarskiego) zajmuje zwykle kilka sezonów. Dokumenty i leki W przypływie radości związanym z pierwszym wyjazdem snowboardowym nie możesz zapomnieć o absolutnych podstawach, istotnych szczególnie przy zagranicznych wyprawach. Na szczycie tej listy znajdują się oczywiście dokumenty. Powinieneś mieć przy sobie dowód osobisty i prawo jazdy, przydaje się także karta płatnicza. Koniecznością jest także stałe posiadanie skipassów uprawniających Cię do zjazdów na danym stoku.Warto mieć ze sobą kilka podstawowych leków. Na stoku nietrudno o przeziębienie czy nawet grypę, co skutecznie utrudni (lub nawet uniemożliwi) szlifowanie umiejętności na desce. Dostanie się do lekarza może okazać się bardzo problematyczne, a szybka reakcja we własnym zakresie może zwalczyć rozpoczynającą się i niezbyt poważną infekcję.
Pierwszy wyjazd na snowboard
Sztuki walki stają się coraz bardziej popularne jako metoda doskonalenia swojego ciała i nauki samodyscypliny. Zwłaszcza wschodnie odmiany zyskują ostatnio spore zainteresowanie ze względu na ich nacisk na mentalny aspekt walki. Każdy rodzaj sztuk walki jest inny – jedne są agresywne, inne skupiają się spokoju i obronie. Przed przystąpieniem do treningów warto sprawdzić, który rodzaj najbardziej odpowiada naszemu charakterowi i podejściu do życia. Tak jak ludzie różnią się podejściem do życia, tak sztuki walki różnią się podejściem do przeciwnika i samej walki. Mogą się skupiać na ofensywie, defensywie albo łączyć te strategie. Wszystkie sztuki walki przynoszą szereg korzyści, takich jak rozwój koordynacji ruchowej, poprawę refleksu i koncentracji, dodanie pewności siebie i wzmocnienie odporności psychicznej. To oczywiście tylko niektóre z ich zalet. Ważne jednak, by zwrócić uwagę na to, która ze sztuk walki pozwoli nam zachować „równowagę psychiczną”. Osoba, która w życiu codziennym jest pewna siebie i nie boi się wyzwań, walkę opierającą się na obronie może uznać za mało satysfakcjonującą. Tak samo ktoś, kto z natury jest spokojny i bezkonfliktowy, może mieć problem z bardziej agresywnymi sztukami walki. Szukajmy zatem najbardziej odpowiedniego dla nas rodzaju walki. Przyjrzyjmy się kilku z nich. Boks Boks to jeden z najstarszych sportów świata – swoje początki miał w starożytności. Jest to dyscyplina, w której dwóch zawodników walczy ze sobą jedynie przy użyciu pięści. Trening pomaga rozwinąć niemal wszystkie ważne mięśnie i rzeźbi ciało. Boks może zastąpić tradycyjny trening na siłowni, którego celem ma być kształtowanie sylwetki i poprawienie kondycji fizycznej. Boks koncentruje się na sile wyprowadzanych ciosów, które można podzielić na ciosy proste, sierpowe i z dołu (tak zwane haki). Co ciekawe, trening boksera w dużym stopniu skupia się na nogach jako podstawie siły ciosów. Przygotowanie do boksu opiera się na ćwiczeniu mięśni rąk, nóg i tułowia. Niezbędny jest odpowiedni sprzęt, taki jak rękawice bokserskie czy worek treningowy. Boks będzie idealnym sportem dla osób żywiołowych. Mimo zasad, które nim rządzą, jak na przykład niekopanie przeciwnika w głowę, boks jest agresywną sztuką walki. Występuje w nim dużo kontaktu z przeciwnikiem, a bokser musi koncentrować się jednocześnie na ataku i obronie. box:offerCarousel Kendo Kendo to sztuka walki, której korzenie wywodzą się z szermierki japońskich samurajów. Jest to sport, w którym używa się bambusowych mieczy zwanych shinai. Jako ochronę stosuje się zbroję bougu składającą się z ochraniacza na twarz, dłonie, ramiona, tułów i nogi. Podczas gdy inne sztuki walki skupiają się na walce gołymi rękami albo wspomaganiu się bronią, kendo koncentruje się na właściwym władaniu mieczem. Wraz ze zdobywaniem doświadczenia osiąga się kolejne stopnie zwane dan. Tak jak większość wschodnich sztuk walki, kendo ma na celu nie tylko modelowanie sylwetki i rozwój sprawności, ale także kształtowanie charakteru walczącego. Za tą dyscypliną stoi cała filozofia samurajów i ich kodeks honorowy. Kendo będzie dobrym wyborem dla osób, które nie są pewne, czy poradziłyby sobie w innych sztukach walki. Walka mieczem nie wymaga bardzo silnych mięśni, nie wpływa na nią także wzrost zawodnika. Nie jest to agresywny i brutalny rodzaj walki, choć tak może się wydawać. Faktycznie, osoby trenujące muszą uderzać przeciwników mieczem, ale jednym z celów ćwiczeń jest nauka samokontroli. Trening ma nauczyć walczących używania tylko takiej siły, jaka jest niezbędna. Nadmierna agresywność i brutalność oznacza niewielkie doświadczenie. Aikido Aikido jest japońską dyscypliną, która opiera się na rzutach i chwytach typu dźwignia. Stanowi połączenie kilku innych sztuk walki. Może być uzupełniona o elementy walki bronią. W takim przypadku używa się głównie bokken (drewniany miecz) i tanto (drewniany sztylet). Aikido nie koncentruje się na uderzeniach pięścią czy kopnięciach. Skupia się natomiast na wykorzystaniu energii przeciwnika do przejęcia nad nim kontroli lub do odepchnięcia go od siebie. Duży nacisk jest położony na płynność i dynamikę ruchów. Przy trenowaniu aikido liczy się technika. Jest ona środkiem do osiągnięcia maksymalnego efektu przy minimalnym nakładzie siły. Wygrana zależy od tego, czy umiejętnie użyjemy siły przeciwnika przeciwko niemu. Jest to jedna z najmniej agresywnych sztuk walki. Co prawda zawiera elementy ataku, jednak głównie koncentruje się na obronie i szybkim unieszkodliwieniu przeciwnika. Aikido nie wymaga specjalistycznego sprzętu. Jedynym wymogiem jest posiadanie odpowiedniego stroju keikogi. Ponieważ trening może mieć łagodną formę, wiek, siła czy płeć ćwiczących nie mają większego znaczenia. Tak jak inne sztuki walki, aikido wpływa na poprawę koordynacji i refleksu. Uczy także przewidywania, rozwija pamięć i wyobraźnię. Będzie ono zatem idealne dla osób, które preferują spokojniejsze podejście do walki. Sztuki walki kształtują ciało i charakter. Bez względu na ich cechy charakterystyczne, wpływają na samodyscyplinę i osiągnięcie wewnętrznej równowagi. Wybór dyscypliny, która będzie najbliższa naszym upodobaniom, pozwoli na osiągnięcie satysfakcji i zadowolenia z samego siebie, a także pokonanie własnych ograniczeń.
Boks, kendo czy aikido – walka z różnych perspektyw
Darmową dostawę od określonej przez Ciebie kwoty możesz ustawić w zakładce Cenniki dostawy. Darmową dostawę od określonej przez Ciebie kwoty ustawisz w zakładce Cenniki dostawy, w części Darmowa dostawa. Kiedy wpiszesz określoną kwotę, na przykład 200 zł, każdy Kupujący, który w ramach jednych zakupów (czyli jednej płatności) przekroczy ten próg, zostanie poinformowany o darmowej dostawie i nie zapłaci kosztów przesyłki. Format sprzedaży nie ma znaczenia - może to być zakup przez koszyk, kup teraz, licytację lub raty. Informacja o darmowej dostawie od określonej kwoty pojawi się na stronach Twoich przedmiotów, w części Dostawa i płatność, oraz na liście wszystkich Twoich przedmiotów. Udostępnienie darmowej dostawy od określonej kwoty zakupów nie skutkuje wyświetlaniem ikony darmowa dostawa na liście ofert. bbox:hint Nie ma możliwości przypisania darmowej dostawy do określonej, konkretnej opcji przesyłki. Kupujący, który zrobi zakupy za kwotę równą lub wyższą od określonej przez Ciebie, może wybrać dowolną opcję wysyłki spośród tych, które oferujesz (również zagraniczną). [/bbox]
Jak i gdzie mogę ustawić darmową dostawę od określonej kwoty?
Każda dziewczynka czasem marzy o tym, aby być księżniczką. Mieszkać w ogromnym zamku, mieć własną komnatę, dużo sukienek, przeglądać się przed dużym lustrem, chodzić na bale i mieć wymarzonego księcia z bajki. Marzenia są po to, aby je spełniać, więc zacznijmy od „wyczarowania” pokoju księżniczki w ciągu 48 godzin. Książęcy kolor Najpopularniejszy na świecie kolor, czyli róż, nieodłącznie kojarzy się małym dziewczynkom właśnie z motywem księżniczki. Nie musi to być jednak tak mocny róż, jaki sobie wyobrażamy, tylko nieco bardziej stonowany. Matowy, pastelowy i pudrowy kolor różowy jest równie książęcy, a swoją barwą przytłoczy pokój zdecydowanie mniej, niż jego nasycony odpowiednik. Zwłaszcza, że dziecięce pokoje zwykle nie należą do największych. Jesteś nowoczesnym rodzicem i nie chcesz, aby pokój córki był sztampowo różowy? Wybierz bardzo jasny, pastelowy błękit lub miętę. Te dwa kolory będą sprawiały wrażenie obłoków, a wszystkie meble, lampy i dywan będą zamkiem wśród chmur. Teraz tylko pozostaje przekonać córkę, że właśnie taki kolor jej się podoba. Podłoga Najlepiej w dziecięcych pokojach sprawdzają się panele podłogowe, ponieważ można je bardzo szybko umyć i schodzą z nich praktycznie wszystkie zabrudzenia. A gdyby tak pokryć całą podłogę pokoju miękką, ciepłą wykładziną? Wykładzina doda dużo przytulności i ciepła, a całe pomieszczenie będzie wydawało się bardziej domowe. Jeśli w poprzednim wariancie nie zdecydowaliście się na róż, w końcu nadeszła pora, aby go użyć. Różowa wykładzina lub różowy dywan położony na panelach to coś, czego nie powstydziłaby się żadna księżniczka. Królewskie łoże To zdecydowanie najważniejszy punkt każdego pokoju, zwłaszcza królewskiego. Wariant tańszy to samodzielne stworzenie zagłówka w kształcie korony, obitego materiałem lub zwyczajnie pomalowanego. Wystarczy, że wytniesz odpowiedni wzór w desce, grubszej płycie, po czym pomalujesz ją na złoty lub żółty kolor lub obijesz efektownym materiałem. Możesz oczywiście skorzystać z droższego wariantu, jakim jest zakup gotowego łóżka z motywem książęcym. Jeśli zależy Ci na metamorfozie pokoju w dosłownie 48 godzin, polecamy zakup gotowych mebli. Przestrzeń do zabawy i nauki Tak niewiele potrzeba, aby zmienić charakter każdego pokoju w zamek księżniczki. Macie już pudełka na zabawki? Pomalujcie je na kolor różowy lub oklejcie naklejkami z motywem zamku. Osoby, lubiące prace ręczne mogą stworzyć takie skrzynki samodzielnie – wystarczy kupić kwadratowe lub prostokątne pudełko i pomalować je na dowolny kolor, malując na ostatniej warstwie jakiś królewski motyw – zamek, korony, pantofelki itd. Masz w domu strych, na którym od lat nikt nie robił porządków? Sprawdź, czy nie kryje się na nim stary kufer. Wystarczy przeszlifować go papierem ściernym, pomalować na odpowiedni kolor i gotowe. W centralnej części pokoju postaw bezpieczne dla dziecka, plastikowe lustro stylizowane na zamkowe, które można przenosić w dowolny kąt mieszkania. Jeśli dziecko jest już większe, możesz zakupić prawdziwe lustro dla księżniczki. W pokoju księżniczki ważne jest także biurko, a szczególnie jego kolor. Wybierz najprostsze, drewniane i pomaluj je na kolor różowy, złoty, biały, albo po prostu pokryj je olejem lub lakierem. Jeśli chodzi o meble, hitem dziecięcych pokoi są meble pomalowane farbą tablicową. Położenie jej na różnych meblach i na części ścian pomoże dziecku rozwijać kreatywność, tworzyć własny, kolorowy świat i praktycznie z tygodnia na tydzień zmieniać styl pokoju. Trochę więcej o farbie tablicowej Dzieci bardzo często i szybko zmieniają swoje upodobania, zachcianki i superbohaterów. Świetnym sposobem na tanie przekształcenie dziecięcego pokoju wraz ze zmianą zainteresowań dziecka jest pomalowanie dwóch ścian właśnie farbą tablicową. Później wystarczy tylko kilka opakowań kredy, aby w kilka chwil wyczarować ogromny zamek, ciągnący się od podłogi, aż po sufit. A za tydzień kolorowy las pełen zwierząt i stworów. A jeśli o stworach mowa to za miesiąc hitem będzie kosmos… I tak dalej. Decydując się na takie ściany będziecie musieli wymieniać jedynie drobne dodatki, co jest o wiele tańszym i łatwiejszym rozwiązaniem niż kompleksowy remont pokoju. Drobne dodatki Ramki w kształcie korony lub po prostu pomalowane na złoto, różowo i niebiesko zrobią naprawdę fajny klimat. Powieś je w formie galerii na jednej ze ścian i włóż w nie dostępną za darmo w internecie grafikę, oczywiście z motywem księżniczek. Lampa-żyrandol z kolorowymi kryształkami dopełni całości wnętrza, tak samo jak piękne zasłony.
Pokój księżniczki w 48 godzin
Laptopy to z założenia urządzenia mobilne, z których możemy korzystać praktycznie wszędzie, nawet w… łóżku. Ze względu na nasz komfort i bezpieczeństwo sprzętu warto jednak zadbać o odpowiedni stolik, który posłuży za podstawkę pod komputer. Jaki wybrać? Laptop ma tę przewagę nad komputerem stacjonarnym, że możemy pracować na nim praktycznie wszędzie, nie tylko przy biurku. Zanim jednak przeniesiemy się z robotą na fotel, kanapę albo łóżko, warto zastanowić się, jak tę pracę zaplanować. Lepiej bowiem nie stawiać komputera bezpośrednio na materiale, jak kołdra czy poduszka. Te miękkie elementy mogą zatykać wywiewy znajdujące się z boku i na spodzie komputera. Pełnią one bardzo ważną funkcję: wypychają na zewnątrz obudowy gorące powietrze. Aby uchronić sprzęt przed przegrzaniem się, warto zainwestować w stolik pod laptopa, który nie tylko zapewni mu bezpieczeństwo, ale w dodatku sprawi, że korzystanie z niego stanie się jeszcze bardziej komfortowe. Jak wybrać stolik pod laptopa? Choć zakup takiego akcesorium może wydawać się błahy, to pamiętajmy jednak, że ma ono nam pomóc w komfortowym i bezpiecznym użytkowaniu kosztownego sprzętu elektronicznego. Warto więc zastanowić się, jaki stolik przyda nam się najbardziej. Oto najważniejsze cechy, na które powinniśmy zwrócić uwagę. Materiał wykonania Stoliki i podstawki pod laptopy wytwarzane są głównie z drewna, lekkiego metalu i materiałów sztucznych (całościowo lub w różnych proporcjach). Zdecydowaną zaletą tych dwóch ostatnich jest ich niska waga, która będzie miała znaczenie przy użytkowaniu przez osoby starsze i dzieci, a także podczas podróży ze stolikiem. Jeśli wybierzesz jednak model wykonany z elementów metalowych i drewnianych, powinieneś sprawdzić, czy i w jaki sposób zostały one zabezpieczone przed działaniem wilgoci i temperatury. Składany czy stacjonarny? Jeżeli na co dzień pracujesz przy biurku, a ze stolika chcesz korzystać tylko od czasu do czasu, to zdecydowanie bardziej przyda ci się model składany, który łatwo schować. To szczególnie istotne w przypadku pomieszczeń o niewielkiej powierzchni. Możesz pozwolić sobie na dodatkowy mebel i będziesz z niego korzystać na bieżąco? Wybierz model zamontowany na stałe. Niski czy wysoki? Mobilny stolik pod laptopa powinien być wyposażony w nóżki z regulowaną wysokością, pozwalające na dopasowanie poziomu blatu do miejsca, w którym chcesz pracować. Taka regulacja wysokości umożliwi też wygodne korzystanie z jednego sprzętu zarówno dorosłym, jak i dzieciom. Równie ważna jak ustawianie wysokości nóżek jest regulacja samego blatu. Ta funkcja pozwoli na ułożenie komputera w pożądanej pozycji. To istotne nie tylko w przypadku pracy na komputerze, ale również korzystania ze stolika w inny sposób – do czytania książek, pisania czy nawet postawienia kubka z kawą. box:offerCarousel Stolik pod laptopa – jaki wybrać? Na rynku znajdziesz kilka rodzajów stolików i podstawek, dzięki czemu łatwo dopasujesz rodzaj sprzętu do swoich potrzeb. Dużą popularnością cieszą się podstawki na poduszce wypełnionej twardym ziarnem, np. gryką. Jest ona lekka i umożliwia korzystanie z laptopa praktycznie wszędzie – na łóżku, kanapie, fotelu czy krześle. Takie podstawki są bardzo tanie, jednak nie oferują żadnych dodatkowych funkcji, a w dodatku nie zmieści się na nich nic innego poza samym komputerem. Coraz częściej wybierane są podstawki w formie niewielkiego stolika na niskich nóżkach, przypominające nieco tacę śniadaniową. Dostępne są zarówno bardzo proste, podstawowe modele, jak i te bardziej zaawansowane, z funkcją chłodzenia czy dodatkowym źródłem światła ułatwiającym pracę wieczorami. Innym typem stolików pod laptopa są te na kółkach, przypominające właściwie niewielkie biurka. Ogromną zaletą tego rozwiązania jest wygoda i stabilność. Na co zwrócić uwagę? Na pewno na jakość wykonania, regulację wysokości i blatu, stabilność, a także dodatkowe wyposażenie, jak wiatraczki chłodzące lub oświetlenie. Niektóre stoliki mają też nawet wbudowane wejścia USB, które rozszerzają dodatkowo liczbę portów w samym komputerze. Dlaczego warto kupić stolik pod laptopa? Stolik lub podstawka pod laptopa to dobre rozwiązanie dla osób, które często pracują w domu i nie mają miejsca na pełnowymiarowe biurko. Taka podstawka przyda się również osobom, które korzystają z komputera do późna, często leżąc w łóżku lub na kanapie. Większy stolik na kółkach świetnie sprawdzi się w przypadku osób, które z różnych powodów nie mogą wstać z łóżka lub muszą spędzać większość czasu w pozycji siedzącej lub półleżącej. Sprzęt tego typu jest lekki, może pełnić kilka funkcji, a składany model można łatwo schować.
Stolik i podstawka do laptopa w jednym – dlaczego warto?
Czasy, w których puchowy bezrękawnik stanowił kwintesencję stylu typowo roboczego bezpowrotnie minęły. Uwielbiane przez mężczyzn ze względu na wygodę i funkcjonalność puchowe kamizelki wyszły z cienia prowincjonalizmu, stając się podstawą modnych, wielkomiejskich stylizacji. O czym warto pamiętać w czasie komponowania stroju z kamizelką w roli głównej, by nie zniweczyć zamierzonego efektu? Kamizelka kamizelce nierówna Bezrękawnik to, najprościej rzecz ujmując, pozbawiona rękawów kurtka puchowa. W przypadku wielu modeli warstwę wierzchnią stanowi matowy lub błyszczący poliester, choć można spotkać również powłoki z materiału imitującego wełnę lub z samej wełny. Stosowany bywa także gruby denim, tweed nawiązujący do stylu lat 60. oraz nowoczesne tworzywa syntetyczne rodem z kosmicznej sagi Gwiezdne wojny. Różnica pomiędzy poszczególnymi modelami tkwi w zastosowanym wypełnieniu. Najczęściej stosuje się w tym celu nylon lub puch – syntetyczny lub naturalny. Niezależnie od tego, który wybierzemy, możemy być pewni, że nie rozminiemy się z aktualnymi trendami. Na luzie Żadne inne okrycie wierzchnie nie pozostawia tak dużej swobody jak bezrękawnik, dlatego chętnie zakładany jest do wszelkiego rodzaju dresowych spodni, bluz z kapturem, a nawet – dość przewrotnie – spodenek. W wydaniu typowo sportowym prezentuje się równie dobrze, jak w połączeniu z nieśmiertelnymi jeansami i T-shirtem. Ważna jest przede wszystkim wygoda, zwłaszcza że trudno tu o wpadkę. Właściwie bez ograniczeń możemy grać kolorystyką, niezależnie od tego, czy wolimy żywe i wyraziste barwy neonowe, czy spokojniejsze pastelowe. Podobnie jest z dodatkami – mile widziane są wzorzyste czapki, rękawiczki bez palców i inne drobiazgi, które możemy wrzucić do casualowego worka. Codzienna elegancja Balansowanie pomiędzy szykiem i luzem to w ostatnim czasie dość popularna modowa taktyka. I w takich stylizacjach warto znaleźć miejsce dla bezrękawnika, dzięki któremu całość nabierze niebanalnego charakteru, a jednocześnie stanie się bardzo praktyczna. Bawełniane, zaprasowane w kant spodnie, zawadiacko wywinięte na wysokość kostek, wysokie trapery, jeansowa koszula, lekka kurtka i bezrękawnik to połączenie jedynie na pozór chaotyczne. Nad całością zapanują umiejętnie dobrane barwy. Zagrajmy szarością i granatem. Monotonię niech przełamie jedynie czerwień kamizelki i sznurówek butów. Bezrękawnik w zdecydowanym, ale matowym lub półmatowym kolorze, dobrze zgra się także z jeansami, sportowym obuwiem i swetrem – klasycznym wełnianym rozpinanym pulowerem, golfem, swetrem z trójkątnym lub okrągłym dekoltem. Na tym jednak repertuar ubrań godnych polecenia połączeń się nie kończy. Jeansy z powodzeniem można zastąpić chinosami, swetry – bluzami pozbawionymi kapturów i nadruków, typowo sportowe obuwie – sneakersami. Całości dopełni wełniana czapka beanie. Szykownie Choć zestawienie puchowego bezrękawnika z garniturem może wydawać się nam zbyt ekscentryczne, u naszych zachodnich sąsiadów podobna stylizacja jest właściwie korporacyjną normą. Zamiana klasycznej aktówki na modną, lecz utrzymaną w dobrym stylu torbę, zrównoważy całość. Jeżeli nie jesteśmy gotowi na tak odważne posunięcie, możemy zrezygnować z barwnej kamizelki na rzecz bardziej stonowanej, wełnianej czy tweedowej. Im mniej wypełnienia, tym lepiej. Warto postawić na model dobrze dopasowany, a jednocześnie niekrępujący ruchów, zapinany na guziki zamiast suwaka, zdobiony pikowaniami lub naszyciami w postaci pasów. Istotny jest także dobór obuwia. W dobrym guście będą klasyczne eleganckie buty.
Jak nosić puchowy bezrękawnik, by wyglądać modnie?
„South Park” to serial kultowy. Animowana seria poświęcona przygodom czwórki dzieciaków w tytułowym miasteczku jest znana na całym świecie. Przede wszystkim z szargania wszelkich świętości i niewybrednych żartów. Pod płaszczykiem prostactwa porusza czasami poważne tematy, zjednując sobie widzów. Trudne zadanie „South Park” wielokrotnie próbowano przenieść w świat wirtualny na wiele sposobów: od strzelanki (w której w przeciwników rzucało się… obsikanymi śnieżkami) po gry logiczne. Nigdy jednak nie udało się stworzyć satysfakcjonującej rozgrywki. Dlatego z niedowierzaniem przyjęto informację, że powstaje gra RPG osadzona w tym świecie – w końcu jest to niezwykle wymagający gatunek, w którym nawet poważne tytuły mają problemy, by się obronić. Fabuła? Punktem wyjścia, dzięki któremu akcesoria znane z RPG łączą się ze specyficznym uniwersum „South Park”, jest dziecięca zabawa. Na początku rozgrywki tworzymy swoją postać (jedną z ras jest… Żyd – klimat oryginału zachowany od początku), która trafia do miasteczka i szuka kolegów. W ten sposób poznaje znanych serialowym widzom urwisów, którzy błyskawicznie wciągają naszego protagonistę w wojnę o tajemniczy artefakt – tytułowy Kijek Prawdy. Klasyczna mechanika Pod względem sposobu prowadzenia rozgrywki „Kijek Prawdy” przypomina RPG z dawnych lat, przeżywające ostatnimi czasy renesans dzięki crowdfundingowi. Walkę toczymy w turach, mając do wykorzystania szereg umiejętności – czarów, silnych uderzeń itd. – w zależności od wybranej klasy postaci. Pierwsze zaskoczenie: walka jest autentycznie trudna! Na początku, gdy jesteśmy jeszcze niedoświadczeni, nawet dwóch/trzech przeciwników może bez trudu położyć nas na łopatki. Broni i umiejętności jest wystarczająco wiele, by zaplanować starcie i uniknąć znudzenia przy kolejnych potyczkach. Klimat pierwowzoru „South Park” to serial specyficzny i takie też jest poczucie humoru jego twórców. Bardzo trudno wznieść się na tego typu poziom abstrakcji, jak również kwestią odwagi jest bezpardonowe nabijanie się na przykład z mniejszości seksualnych, nierówności na tle rasowym, religii – słowem wszystkiego, co kontrowersyjne. Twórcom gry udało się zachować klimat oryginału i wielbiciele serialu powinni być zachwyceni. Widać też, że autorzy odrobili lekcję – rozgrywka pełna jest nawiązań do wydarzeń z poszczególnych odcinków, dzięki czemu obeznany z fabułą gracz wiele razy uśmiechnie się pod nosem. RPG godne polecenia „South Park: Kijek Prawdy” to gra zdecydowanie godna polecenia i zarazem pierwszy dobry tytuł na licencji popularnego serialu. Jeżeli poczucie humoru prezentowane przez Cartmana i spółkę jest ci bliskie, a do tego jesteś fanem dobrych RPG – nie pożałujesz. Wymagania systemowe „South Park: Kijek Prawdy” Minimalne: * System operacyjny: Windows XP (SP3)/Windows Vista (SP2)/Windows 7 (SP1)/Windows 8 * Procesor: Intel Pentium Dual-Core E2180 2.0 GHz/AMD Athlon64 X2 3800+ 2.0 GHz * Pamięć: 2 GB RAM * Karta graficzna: GeForce 8800GT/Radeon HD2600XT * DirectX: wersja 9.0c * Miejsce na dysku: 6 GB dostępnej przestrzeni Zalecane: * System operacyjny: Windows XP (SP3)/Windows Vista (SP2)/Windows 7 (SP1)/Windows 8 * Procesor: Intel Core 2 Duo E4400 2.0 GHz lub lepszy * Pamięć: 4 GB RAM * Karta graficzna: GeForce 9800GT/Radeon HD4870 lub lepsza * DirectX: wersja 9.0c * Miejsce na dysku: 6 GB dostępnej przestrzeni Dostępność Gra „South Park: Kijek Prawdy” dostępna jest na: PC, PS3, PS4, X360, XboxOne. Źródło okładki: www.obsidian.net
„South Park: Kijek Prawdy” – recenzja
Telefony Dual SIM mają niezaprzeczalną zaletę: pozwalają na korzystanie z dwóch kart SIM. Możemy więc trzymać w jednym telefonie kartę prywatną i służbową. Za granicą, możemy korzystać z miejscowej karty SIM, mając ciągle w użytku stały polski numer. Przyglądamy się telefonom Dual SIM do 1000 zł. W budżecie do 1000 złotych możemy znaleźć smartfony oferujące jednocześnie obsługę dual SIM i przyzwoite parametry podzespołów. Warto przyjrzeć się zeszłorocznym modelom Samsunga lub Huawei. Ciekawe alternatywy mogą stanowić smartfony od Xiaomi oraz Nokii. Honor 9 Lite Nasze zestawienie zaczniemy od modelu Honor 9 Lite. Smartfon kosztuje obecnie około 800 złotych, a jego parametry są naprawdę solidne. Oczywiście urządzenie obsługuje tryb Dual SIM (dwie karty nanoSIM jednocześnie). Honor 9 Lite to smartfon, który może się podobać. Wyświetlacz o przekątnej 5,65 cala oraz rozdzielczości 2160 x 1080 pikseli otaczają wąskie ramki. Nad ekranem znajdziemy 13-megapikselową kamerkę do selfie. Z tyłu producent umieścił główny aparat dual cam o rozdzielczościach matryc 13 Mpix i 2 Mpix. Za wydajność urządzenia odpowiada ośmiordzeniowy procesor Kirin 659 oraz 3 GB pamięci operacyjnej. Z kolei na system, dane i aplikacje producent przeznaczył 64 GB pamięci wbudowanej. Całość zasilana jest baterią o pojemności 3000 mAh, a smartfon funkcjonuje w oparciu o system Android 8.0 Oreo. box:offerCarousel Xiaomi Redmi Note 5 Kolejny smartfon obsługujący dwie karty SIM jednocześnie to propozycja od Xiaomi. Model Redmi Note 5 zdecydowanie warto brać pod uwagę, gdy budżet na nowy smartfon nie przekracza 1000 złotych. Producent zastosował ekran o przekątnej 5,99 cala i rozdzielczości 2160 x 1080 pikseli, czyli rozszerzone Full HD. Urządzenie wyróżnia też podwójny aparat główny o rozdzielczościach matryc 12 Mpix i 5 Mpix. Przednia kamerka jest 13-megapikselowa. Xiaomi Redmi Note 5 zasila ogniwo o dużej pojemności 4000 mAh. Pod obudową smartfona znajdziemy ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 636 (4 rdzenie x 1,80 GHz i 4 rdzenie x 1.60 GHz), 4 GB RAM i 64 GB pamięci na system, dane oraz aplikacje. Taka wersja kosztuje około 900-930 złotych. Na Allegro znajdziemy też model wyposażony w 3 GB pamięci RAM i 32 GB pamięci wbudowanej – cena tej wersji to wydatek rzędu 780 złotych. Obie wersje funkcjonują na bazie systemu Android 8.0 Oreo i obsługują dwie karty SIM. box:offerCarousel Nokia 6 Teraz na tapet weźmiemy smartfon od znanego fińskiego producenta. Na wstępie warto zauważyć, że Nokia 6 bazuje na systemie Android w wersji 7.1.1 Nougat. Co zatem urządzenie ma nam do zaoferowania oprócz funkcji Dual SIM? Obraz wyświetlany jest na ekranie o przekątnej 5,5 cali i rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli). Zdjęcia wykonamy głównym 16-megapikselowym aparatem lub przednią 8-megapikselową kamerą. Urządzenie pracuje w oparciu o ośmiordzeniowy układ Snapdragon 430 (każdy rdzeń jest taktowany zegarem 1,4 GHz) i procesor graficzny Adreno 505. Całość wspiera 3 GB RAM, a do naszej dyspozycji są 32 GB pamięci wbudowanej. Jeśli chodzi o akumulator, to producent zastosował ogniwo o pojemności 3000 mAh. Nokia 6 jest więc typowym smartfonem ze średniej półki cenowej, a zapłacimy za nią około 820 złotych. box:offerCarousel Samsung Galaxy J5 (2017) Kolejny Samsung z serii Galaxy J – tym razem model J5 (2017). Jest to budżetowy smartfon, za który zapłacimy około 720 złotych. Poza obsługą Dual SIM producent wyposażył ten model w 5,2-calowy ekran Super AMOLED o rozdzielczości HD (1280 x 720 pikseli), 13-megapikselowy aparat główny i przednią kamerę z matrycą o rozdzielczości również 13 Mpix. Pod obudową znajdują się: ośmiordzeniowy procesor Exynos 7870 (każdy rdzeń taktowany jest zegarem 1,6 GHz) i układ graficzny Mali-T830 MP1. Producent wyposażył smartfon także w 2 GB RAM i 16 GB pamięci wbudowanej. Do naszej dyspozycji są oczywiście moduły, takie jak: Wi-Fi, LTE, Bluetooth, GPS czy NFC. Urządzenie funkcjonuje w oparciu o system Android 7.0 Nougat, a zasilane jest baterią o pojemności 3000 mAh. box:offerCarousel) Huawei P9 Lite (2017) Na koniec propozycja od firmy Huawei, która może przypaść do gustu zarówno fanom tej marki, jak i osobom szukającym smartfona z Dual SIM poniżej 700 złotych. Obecnie model P9 Lite (2017) to wydatek rzędu 650 złotych. Jest to niezwykle poręczny i elegancki telefon z 5,2-calowym ekranem o rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli). O wydajność urządzenia zadba ośmiordzeniowy procesor Kirin 655 (4 x 2,1 GHz i 4 x 1,7 GHz) wspomagany przez 3 GB pamięć RAM. Na system, dane i aplikacje mamy 16 gigabajtów pamięci wbudowanej. Zdjęcia wykonamy aparatem głównym, 12-megapikselowym, lub przednim – z matrycą o rozdzielczości 8 Mpix. Całość bazuje na systemie Android 7.0 Nougat w oparciu o nakładkę producenta EMUI w wersji 5.0. Do naszej dyspozycji są oczywiście moduły Wi-Fi, Bluetooth, LTE oraz GPS. Smartfon zasilany jest akumulatorem o pojemności 3000 mAh.
Jaki telefon Dual SIM do 1000 zł
Szukasz prezentu dla zabieganej i przedsiębiorczej bizneswoman? A może sama, jako kobieta zapracowana, nie masz czasu na własne zakupy? Podejdź do tego z głową; od praktycznej strony. Nie pozwól, aby dobór prezentu był przypadkowy i chaotyczny. Poznaj listę pięciu niezbędników modnej kobiety biznesu. 1. Kobiecy uniform Pozycją obowiązkową w przypadku każdej szanującej się bizneswoman będzie elegancki uniform noszony do pracy. Mowa oczywiście o kobiecym garniturze, na który składa się komplet spodni z marynarką. Słowo „kobiecy” funkcjonuje tu tylko umownie, ponieważ najmodniejsze jesienno-zimowe trendy kierują nas do męskiej garderoby i to stamtąd właśnie powinnyśmy czerpać inspiracje pełnymi garściami. Szukaj modeli o prostym i typowo męskim kroju. Luźniejszy czy wręcz oversizowy rozmiar będzie jak najbardziej wskazany. Surowy i minimalistyczny uniform, bez zbędnych zdobień, to prawdziwy strzał w dziesiątkę. Kolor też ma znaczenie. Jeśli w pracy obowiązuje cię ścisły dress code, dopasuj garnitur kolorem do odpowiedniej godziny. Jaśniejsze barwy typu biele, beże o odcieniu szampana, delikatne szarości i tzw. sól z pieprzem wybieraj rano; po godzinie 18. obowiązują cię już wieczorowe czernie i obowiązkowe granaty. Jeśli możesz pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa w klasyce, postaw na wzory typu melanż, prążki czy pionowe pasy oraz krata typu tartan lub ta w wersji delikatniejszej i o drobniejszej w formie. Możesz także pokusić się o zupełne odejście od tradycyjnego kompletu wykonanego z tego samego materiału, i poszukać dwóch osobnych elementów, które razem stworzą idealną całość. W tym przypadku także zdecyduj się na spodnie z marynarką. Pamiętaj, że w tym sezonie spódnica oraz sukienka zdecydowanie ustępują miejsca garniturom i schodzą na dalszy plan. Śmiało postaw na dół w ciemniejszym kolorze, zwłaszcza jeśli twoim priorytetem będzie wysmuklenie dolnej partii sylwetki. W tym pomocny będzie również kant przy spodniach – koniecznie przechodzący przez środek nogawki. Zamiennie możesz wybrać model z ozdobną lamówką wszytą po obu bokach spodni. Spodnie mogą lekko odsłaniać twoją kostkę, dlatego pokuś się o model eleganckich rurek z nogawką o długości 7/8. Krótsze spodnie, odsłaniające znaczną część łydki, niestety musisz wykluczyć.&nbsp ;Marynarka, po jaką sięgniesz, również może być ciemna, jednak koszula do tego zestawu powinna być tylko jasna (w kolorze śnieżnobiałej lub mlecznej bieli). Możesz ożywić swój look także ozdobną biżuterią, którą sprytnie ukryjesz pod kołnierzykiem koszuli. Takie rozwiązanie jest subtelne i nie rzuca się w oczy, więc z pewnością nadaje się na spotkania biznesowe z klientami. 2. Weź to na ostro Niezastąpioną pozycją do męskiego garnituru w stroju biznesowym będą klasyczne szpilki. Sięgaj po modele na wysokich obcasach, najlepiej tych kilkucentymetrowych. Ważne, by dostosować wysokość butów do swoich potrzeb (wybierz na tyle wysoki obcas, na ile będziesz mogła swobodnie się w nim poruszać). Konieczne będą również buty z zakrytą piętą! Poza ściśle obowiązującym dress codem możesz pozwolić sobie na odważniejsze obuwie (na przykład na wysokiej i grubej platformie typu creepers zamiast ostrej szpilki). Zamiennie noś także eleganckie, płaskie półbuty – oxfordy lub lakierki – w wersji monki, zapinanej na klamry (szczególnie popularne tej jesieni i zimy) lub sznurowanej. Buty mogą być ozdobione frędzlami, przeszyciami lub wstawkami z łączonych materiałów. Warto skusić się również na wersję lakierowaną na wysoki połysk, która niezależnie od odważnego czy stonowanego koloru, zawsze jest w modzie. Prawdziwym hitem sezonu będą jednak buty typowo sportowe noszone do garnituru. Nie każda z nas może sobie na to pozwolić. Jeśli jednak znajdujesz się w gronie „szczęśliwych wybranek”, możesz skusić się na adidasy na grubej podeszwie lub wykonane z pianki czy przewiewnej siateczki. 4. Odmierz czas w modnym stylu Zegarek to zarówno szalenie praktyczny, jak i niezwykle modny atrybut każdej kobiety, a szczególnie kobiety biznesu. Gdy potrzebujesz dotrzeć na czas na wyznaczone spotkanie, a telefon służy ci do innych celów, nie ma nic bardziej wygodnego jak zegarek na przegubie dłoni. Zwłaszcza jeśli idealnie komponuje się z twoim codziennym, biznesowym outfitem. Obowiązkowe pozycje sezonu to zegarki w złocie i srebrze. Bardzo popularne teraz kolory to także różowe złoto, miedź, biel i czerń. Srebro również pojawia się w odmiennych wersjach, również w bardziej holograficznych i błyszczących. Możesz zdecydować się na wersję ze stali szlachetnej wraz z szeroką tarczą i bransoletą w męskim stylu. Do wyboru masz też opcję ze skórzanym paskiem, w kolorach czekoladowego brązu lub ponadczasowej czerni. Przy biznesowym looku bardziej odpowiednie będą tarcze z tradycyjnym wskazówkami. Jeśli jednak możesz pozwolić sobie na odrobinę luzu, śmiało sięgnij po elektroniczny wyświetlacz (w wersji złotej) lub zdobny w motyw najmodniejszych lamparcich cętek. Możesz także pójść o krok dalej i oprócz elektronicznego zegarka, wybrać jego silikonową oprawę. To wariant, który będzie szczególnie dobrze komponować się przy stroju eleganckim, ale nie do końca formalnym; koniecznie w połączeniu ze sportowymi butami. 5. Rozmiar ma znaczenie Jeśli myślisz, że kwestia torby mogła zostać pominięta na liście top prezentów świątecznych, od razu wyprowadzam cię z błędu! To gadżet obowiązkowy, nie tylko z racji tego, że jest modny. Przede wszystkim jest praktyczny i z pewnością oprócz laptopa pomieści także stos dokumentów i teczek niezbędnych w twoim zawodzie. To szczególnie ważne, żeby mieć torbę uniwersalną, służącą częściej niż od święta. Dlatego przy wyborze kieruj się przede wszystkim rozmiarem torby i materiałem, z jakiego została wykonana. Wybierz ten, który będzie praktyczny i może posłużyć dłużej. Sugeruję dużą torbę do ręki wykonaną ze skóry – do wyboru masz wersję ekologiczną lub naturalną. Ważne, by minimalnie pomieściła rozmiar A4. Powinna być jak najprostsza, pozbawiona wszelkich zdobień na materiale, w szczególności cekinów, brokatu czy naszywanych koralików. Minimalistyczna i klasyczna wersja sprawdzi się w tym wypadku najlepiej. Jeśli cenisz sobie nietypowe połączenia na co dzień, dopuść wariant w dużą czarno-białą kratę, który także wypadnie ponadczasowo. Kolor też będzie istotny. Wybierając torbę z cienkiej i jasnej skóry, nawet naturalna wersja zostanie bardzo szybko pobrudzona czy przetarta. Dlatego postaw na ciemne barwy, które dobrze wypadną w każdej sytuacji. Tu z pomocą przyjdzie czerń, granat i ciemnoczekoladowy brąz. Grafity i ciemne szarości również dobrze sprawdzą się w tej roli. 5. Dopasuj się Ostatnią pozycją na top liście jest kolejny praktyczny upominek. Pod tym pojęciem ukrywa się portmonetka, która idealnie dopasuje się do twoich potrzeb. Jeśli lubisz mieć wszystko w jednym miejscu, a także zagospodarować każdą wolną przestrzeń w portfelu, skup się na większej i prostokątnej opcji. Taki portfel rozmiarem może przypominać kopertówkę lub nawet, w razie potrzeby, świetnie ją zastąpić. Jeśli natomiast potrzebujesz czegoś praktycznego, o znacznie mniejszych gabarytach, sięgnij po niezbędny miniportfel lub niewielką saszetkę. Wtedy wszystkie niezbędne dokumenty i karty kredytowe będziesz mieć przy sobie, pod pełną kontrolą, dzięki czemu zawsze łatwo je odnajdziesz. Od ciebie zależy wybór tego jedynego modelu, jednak na topie są wszystkie połyskliwe i błyszczące wersje o metalicznym odcieniu. Weź je pod uwagę albo skuś się na pełną klasykę w kolorze o lakierowanej powierzchni. Wybierz opcję ze skóry naturalnej lub modnej ekologicznej imitacji. Zdecyduj się także na modne printy w kratę lub paski. Postaw na listę praktycznych prezentów w pigułce. Żadna modna kobieta sukcesu nie powstydzi się eleganckiego garnituru, pary klasycznych szpilek, złotego zegarka, portfela i wygodnej torby do ręki. To pakiet uniwersalny, który z łatwością dopasujesz do każdej biznesowej indywidualności.
5 top prezentów dla kobiety biznesu
Rozpoczęcie roku szkolnego to czas, kiedy intensywnie myślimy nad kompletowaniem wyprawki dla naszego dziecka. Zaczynamy od książek, odpowiedniego obuwia, a kończymy na ubraniach. I tutaj właśnie zaczynają się schodki. Wybór odzieży jest ogromny, dlatego zanim zaczniemy poszukiwania, warto zapoznać się z poniższymi propozycjami. Z naszą pomocą stworzycie idealny szkolny mundurek, który będzie wygodny i elegancki. Ubrania do szkoły muszą być nie tylko praktyczne i wygodne. Nasz chłopiec powinien się w nich również schludnie prezentować. Nie na miejscu będą zatem poprzecierane jeansy czy też, ostatnimi czasy szczególnie modne, bluzy z dziurami. Ich miejsce powinny zająć klasyczne zestawienia. Poniżej kilka propozycji na odpowiednie stylizacje. Bawełniane chinosy box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Nawet jeśli szkoła nie narzuca noszenia mundurków, to i tak warto stawiać na klasyczne zestawy, które idealnie wpiszą się w szkolny klimat. Tylko co w sytuacji, kiedy Twój chłopiec nie wyobraża sobie zestawu bez poprzecieranych spodni jeansowych lub szerokich dresów? Wtedy warto zaproponować mu alternatywę. Bawełniane spodnie o kroju chinosów okażą się strzałem w dziesiątkę! Do szkoły sprawdzą się wszystkie stonowane odcienie – granat, beż, szarość i oczywiście czerń. Główną zaletą chinosów jest możliwość łączenia z wieloma elementami odzieży. Odnajdą się w każdym zestawie, czy to z koszulką polo, marynarką, basicowym t-shirtem czy też koszulą z kołnierzykiem. Do tego można dobrać klasyczne białe trampki lub sneakersy we wzory. Koszulka polo box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Kolejna propozycja do szkoły to wykorzystanie koszulki polo i połączenie jej z gładkimi, jednokolorowymi jeansami. Koszulka polo ma to do siebie, że jest wyjątkowo uniwersalna, a co więcej, łączy w sobie dwa style – sportowy i casualowy. Dlatego z powodzeniem odnajdzie się w stylizacjach do szkoły. Zestawiona z marynarką sprawdzi się o każdej porze roku, a dodatkowo w okresie jesiennym może być uzupełniona o klasyczny sweterek w serek. Nie sposób nie wspomnieć o odpowiednim obuwiu. Dobrze dobrane buty to jeden z ważniejszych elementów, który wpływa na całą stylizację. Niskie trampki okażą się strzałem w dziesiątkę w chłodniejsze dni, natomiast mokasyny dopełnią letnie zestawy. Mundurek szkolny wcale nie musi składać się tylko z białej koszuli, czarnych spodni z materiału i koniecznie eleganckiej marynarki z idealnie zaprasowanymi mankietami. W dzisiejszych czasach stylizacje do szkoły prezentują się zupełnie inaczej. Wystarczy, że odsuniecie na bok poprzecierane jeansy i oversize’owe bluzy, a ich miejsce zajmą bawełniane chinosy, koszulki polo i klasyczne sweterki.
Mundurek szkolny – stylizacja dla chłopca
950 Pro to dysk SSD Samsunga wykorzystujący najnowszą technologię w postaci protokołu NVM Express. Posiada złącze M.2 z interfejsem PCIe 3.0 x4. Jakie osiąga rezultaty i dlaczego kosztuje prawie 1400 zł? NVMe (Non-Volatile Memory Express) to najnowszy protokół dysków SSD, zastępujący AHCI (Advanced Host Controller Interface). Jest prostszy od poprzednika i pozwala na znaczne zmniejszenie czasu dostępu oraz zwiększenie przepustowości. Wprowadzono go dlatego, że dyski SATA III osiągnęły już swój limit wynoszący 6 GB/s, również dyski M.2 (PCIe 2.0) nie mogą działać szybciej niż 10 GB/s. Samsung 950 Pro dzięki wykorzystaniu złącza M.2 i interfejsu PCIe 3.0 x4 ma teoretyczną przepustowość wynoszącą aż 32 GB/s! To nie jest dysk dla przeciętnego użytkownika, lecz profesjonalisty potrzebującego naprawdę szybkiego sprzętu. Specyfikacja Samsunga 950 Pro dostępny w wersjach 256 GB i 512 GB kontroler: Samsung UBX, pamięć: 40 nm MLC V-NAND cache: 512 MB interfejs: M.2 2280 (PCIe 3.0 x4/NVMe 1.1) odczyt do 2500 MB/s, zapis do 1500 MB/s, odczyt 4K 300000 IOPS, zapis 4K 110000 IOPS MTBF: 1500000 godzin wsparcie: TRIM, NCQ, S.M.A.R.T, ECC, AES-256 temperatura pracy: 0~70°C pobór mocy: średnio 5,7 W, maksymalnie 7 W, 2,5 mW podczas bezczynności odporny na uderzenia (1500 G) i wstrząsy (20 G) wymiary: 80,15 x 22,15 x 2,38 mm, waga: 10 g gwarancja: 5 lat (400 TBW) Dane techniczne robią wrażenie, ale niektóre parametry mogą budzić pewne wątpliwości. W porównaniu do Samsunga 850 Pro z interfejsem SATA III gwarancja została skrócona aż o połowę. Na 850 Pro producent dawał aż 10 lat gwarancji. Maksymalny zapis dla 950 Pro w wersji 512 GB wynosi 400 TBW, a dla 256 GB to 200 TBW. Zastanawia także brak wersji 1 TB, w końcu to dysk do szybkiej pracy na dużej ilości danych. Podobno model o takiej pojemności ma pojawić się jeszcze w tym roku. Wyposażenie i konstrukcja Niewielkie, czarne opakowanie skrywa jedynie urządzenie w plastikowej foremce i instrukcję obsługi. W pudełku nie znajdziemy żadnych dodatków, ale do dysku z interfejsem M.2 nie są one potrzebne. Samsung 950 Pro wykorzystuje standard M.2 2280, więc pod względem wymiarów nie różni się od innych dysków tego typu. Dysk mierzy 80,15 x 22,15 x 2,38 mm i waży 10 g. Poszczególne elementy zamontowane zostały na czarnej płytce PCB. To bardziej elegancki kolor niż zieleń, zwykle dominująca wśród dysków M.2 PCIe 2.0. Sprzęt zdobi także efektowna naklejka z czerwonym akcentem, oznaczeniem modelu i tłem w kolorze węgielnej czerni. Pod nią widać kontroler, pamięci NAND oraz podręczną pamięć DDR3 SDRAM. Strona wizualna w tego typu dyskach ma drugorzędne znaczenie. Nie będziemy mogli ich oglądać, ponieważ zostaną schowane w laptopie lub pod kartą graficzną, na płycie głównej komputera stacjonarnego. Dobrze jednak, że producent postawił na czerń i tylko delikatny czerwony ozdobnik. Większość płyt głównych pod najnowsze chipsety Intela jest właśnie czarna, dlatego 950 Pro będzie wyglądał niczym ich integralna część. Aby uzyskać pełną wydajność dysku 950 Pro, potrzeba slotu M.2 w standardzie PCI-e 3.0 x4. Są one dostępne na platformach Z170 Intela pod procesory Skylake lub X99 (Socket LGA-2011-3). Możliwe jest także zastosowanie adaptera PCIe x4, czyli karty ze slotem M.2, który musi zostać wpięty w slot PCIe 3.0 płyty głównej. Dla uzyskania najlepszych rezultatów warto zadbać o prawidłową wentylację komputera stacjonarnego. Pamiętajmy, że żywotność i wydajność dysków tego typu jest zależna od temperatury. Nie musimy obawiać się o ewentualne uszkodzenie dysku, gdyż 950 Pro jest zabezpieczony technologią DTT (Dynamic Thermal Throttling), która w razie potencjalnego niebezpieczeństwa obniży taktowanie układu. Oprogramowanie Dysk obsługiwany jest przez standardowe oprogramowanie producenta, czyli Samsung Magician. To według mnie najlepszy program tego typu. Ma bardzo ładny interfejs, jest intuicyjny i daje sporo możliwości konfiguracji. Można kontrolować żywotność dysku, podawane są informacje na temat łącznego zapisu danych. Magician ułatwia także skonfigurowanie systemu do pracy z SSD (ręczne lub automatyczne) oraz w zależności od obranego scenariusza kontrolę wydajności, pojemności i trwałości. Możliwe jest także przeprowadzenie testu wydajności. Niestety Windows 10 zawęża możliwości programu. Niektóre funkcje nie są wspierane, choćby optymalizacja dysku. box:imageShowcase box:imageShowcase Samsung 950 Pro 512 GB na pomiarach Platforma testowa: procesor Intel i5-4690k 4,6 GHz; płyta główna MSI Z97 Gaming 5 + adapter PCIe 3.0 x4; RAM HyperX Savage 2400 MHz CL11 16 GB; dyski HDD WD Green 1 TB, Seagate Barracuda 1 TB; dyski SSD Samsung 840 EVO 120 GB, Silicon Power V70 240 GB, ADATA SP920 240 GB, Silicon Power S55 240 GB, Plextor M6V 128 i 256 GB; karta graficzna MSI GeForce GTX 970 Gaming 4 GB; system operacyjny Windows 10 Professional 64 bit. Do testu wykorzystałem programy: AS SSD, Crystal Disk Mark, ATTO Disk Benchmark i HD Tune. Niestety AS SSD nie zadziałał poprawnie. Możliwe, że to kwestia adaptera PCIe x4 lub problemów z kompatybilnością nowego protokołu NVMe. Dlatego przedstawiam wyniki testu z pozostałych programów. Nie ma zaskoczenia, podawane przez producenta osiągi potwierdzają się w testach syntetycznych. Dla transferów sekwencyjnych Crystal Disk Mark osiągnął 2248 MB/s odczytu (2600 MB/s dla Q32T1) i 1530 MB/s zapisu (1540 MB/s dla Q32T1). Uzyskane wyniki są niesamowite, wielokrotnie wyższe od hi-endowych dysków SATA lub M.2 PCIe 2.0. Dla próbki 4K odczyt wyniósł 52 MB/s, a zapis aż 238 MB/s. Spodziewałem się wyższego odczytu próbki 4K, ale to i tak poziom wyżej od dysków SATA. ATTO Disk Benchmark potwierdził poprzednie rezultaty, ale widoczne były pewne spadki dla danych powyżej 512 KB do około 940 MB/s zapisu i 1600 MB/s odczytu. HD Tune osiągnął średnią wynoszącą 865 MB/s (minimum 760 MB/s, maksimum 1203 MB/s). box:imageShowcase box:imageShowcase Samsung 950 Pro 512 GB w praktyce Podczas testów użytkowych dysk robi jeszcze większe wrażenie. Można śmiało stwierdzić, iż wydajność przekłada się na praktykę. Specyfikacja to nie są puste cyferki. Nie we wszystkim jednak da się odczuć skok wydajności – system operacyjny będzie uruchamiał się podobnie do dysków SATA III, tak samo gry lub programy. Potężna różnica jest jednak podczas pracy na plikach. 950 Pro to idealny dysk do obróbki materiału wideo o rozdzielczości 4K lub większej. Nada się dla wszelkiego rodzaju profesjonalistów, grafików itd. NVMe pozwala wykonywać na plikach wiele operacji jednocześnie bez spadków wydajności, dlatego dysk sprawdza się świetnie podczas tzw. multitaskingu. Kopia folderu 2 GB z małymi plikami jest wykonywana momentalnie, w czasie poniżej 1 sekundy. Podczas wielu operacji nie pojawia się nawet okienko transferu. Przeciętne dyski SATA potrzebują na taką operację do 12 sekund, a te z wyższej półki około 7 sekund. Lepsze wrażenie robi jednak kopia dużego folderu 38 GB, zawierającego duże i małe pliki w wielu formatach. 950 Pro 512 GB kopiował go przez 58 sekund, utrzymując 800 MB/s transferu. Dyski SATA potrzebują na to od około 3 minut (drogie MLC) do 15 minut (tanie TLC). W przypadku kopii pojedynczego pliku wideo mkv o rozmiarze 20 GB czas operacji wyniósł 30 sekund. Dysk pozwoli osiągnąć jeszcze wyższy transfer w przypadku kopii z innego szybkiego źródła, na przykład podobnego SSD lub RAMDisku. Potencjału Samsunga 950 Pro nie da się wykorzystać u typowego użytkownika lub gracza. Nie ma różnicy we wczytywaniu gier w porównaniu do dysków SATA. Wiedźmin 3 startuje w 10 sekund i w takim samym czasie wczytuje ostatni zapis. Podróż po mapie jest tak samo szybka. GTA V uruchamia się standardowo około minuty, a ostatni zapis potrzebował 23 sekund na wczytanie. Jakkolwiek imponująca i kusząca jest wydajność 950 Pro, to trudno ją będzie wykorzystać w codziennym użytkowaniu. Dysk podczas mocnego obciążenia nie przegrzewał się, jego temperatura utrzymywała się poniżej 60°C. Testowany był jednak w dobrze wentylowanej obudowie komputera stacjonarnego, w ciasnym laptopie może dojść do obniżenia wydajności podczas długotrwałego obciążenia. Z 512 GB wolnego miejsca, na dane użytkownika jest 447 GB. Podsumowanie Samsung 950 Pro to dysk, dla którego określenia „mega” lub „ultrawydajny” nie są przesadą. Koreański producent po raz kolejny pokazał, że rządzi w sektorze dysków SSD. Za możliwość posiadania modelu 950 Pro trzeba jednak sporo zapłacić. To dwukrotnie droższy dysk od wydajnych modeli M.2 opartych na interfejsie PCIe 2.0. Wersja 256 GB to 780 zł (ponad 3 zł za 1 GB), a 512 GB kosztuje 1370 zł (2 zł i 67 groszy za 1 GB). Ta pierwsza będzie trochę mniej wydajna. Z drugiej strony to w końcu absolutny top i nowa technologia, więc obecne ceny nie są aż tak straszne. Dla mniej wymagających tańszym i bardziej rozsądnym wyborem będą dyski M.2 (PCIe 2.0). Warto zastanowić się na przykład nad Crucialem MX200 M.2(830 zł za 500 GB, 485 zł za 250 GB), ADATA Premier Pro SP900 M.2 (870 zł za 512 GB, 430 zł za 256 GB) albo Plextor M6e (839 zł za 256 GB, 751 zł za 512 GB). Zalety: niesamowita wydajność, bardzo dobre oprogramowanie, stabilna i szybka praca bez przegrzewania się, ciekawy wygląd. Wady: skrócona gwarancja (5 lat zamiast 10 jak w 850 Pro), ograniczone możliwości Samsung Magician na Windowsie 10.
Test dysku SSD Samsung 950 Pro 512 GB – ultraszybki dysk nowej generacji
Zima to ciężki okres dla skóry twarzy. Mróz, wiatr, suche powietrze i częste zmiany temperatury powodują podrażnienia i wysuszenie. Cera staje się wysuszona, piecze i łuszczy się. Sposobem, aby do tego nie dopuścić, są odpowiednie kosmetyki. Idealny krem na zimę powinien łączyć właściwości pielęgnacyjne i ochronne. Jak wybrać odpowiedni krem dostosowany do rodzaju cery? Czy zima w mieście i szaleństwo na stoku to takie same warunki dla skóry? Jaki powinien być krem na zimę? Kremy do pielęgnacji twarzy w okresie zimowym powinny być wzbogacone o składniki natłuszczające skórę. Tworzą wtedy na niej warstwę ochronną zapobiegającą utracie wilgoci i przesuszaniu. Dobrze jeśli zawierają skuteczne substancje odżywcze, łagodzące i o działaniu regenerującym. Kolagen, kwas hialuronowy oraz witamina E to idealne składniki na zimę. Świetnie jeśli krem zawiera również filtr przeciwsłoneczny. Kosmetyki zimowe są gęstsze niż zwykłe: tłuste lub półtłuste. Im bardziej sucha jest nasza cera, tym cięższy kosmetyk wybieramy. Jeśli dodatkowo zmagamy się z pękającymi naczynkami, pomyślmy o kremie zawierającym dodatek witaminy C. Zima w mieście – jaki krem wybrać? Kremy świetnie sprawdzające się zimą w mieście to takie, które mimo swojego bogatego składu i skutecznych właściwości ochronnych są nadal niezbyt ciężkie i można bez trudu nałożyć oraz utrzymać na nich makijaż. Avene Cold Cream – tłusty krem do skóry suchej i wrażliwej. Pomaga w problemach z naczynkami. Pharmaceris Lipo-Intensive – dla skóry wrażliwej i przesuszonej działaniem mrozu. Tworzy na powierzchni barierę ochronną i łagodzi powstałe podrażnienia. Perfecta Cera Naczynkowa – przeznaczony do cery tłustej i mieszanej. Dzięki obkurczaniu naczyń krwionośnych zapobiega pękaniu naczynek. Zmniejsza zaczerwienienia i stanowi ochronę w okresie zimy. Tołpa Lipidro – dermokosmetyk intensywnie odżywiający i regenerujący. Nawilża i zapewnia komfort. Chroni przed negatywnym wpływem czynników zewnętrznych. Krem na stok – pielęgnacja skóry w warunkach ekstremalnych Kosmetyki przeznaczone do uprawiania sportów zimowych to bardzo skoncentrowane formuły zapewniające ochronę i nawilżenie, nawet gdy skóra ma częsty kontakt ze śniegiem i mocnym wiatrem. Warto mieć opakowanie przy sobie, aby w razie potrzeby powtórzyć aplikację. Iwostin Sensitia – idealny krem do zadań specjalnych. Nie zapycha porów i skutecznie chroni nawet przy najniższych temperaturach. Emolum Krem barierowy – idealny do skóry suchej i normalnej. Daje lekko matowy efekt, dlatego świetnie się sprawdzi pod makijażem. Pomaga zwalczać pękanie naczynek. Flos-Lek Winter Care – krem chroni przed wiatrem, mrozem i wilgocią. Zawiera filtry UV. Dostępny w słoiczku albo w tubce wygodnej do zabrania na stok. Lirene aktywny krem na zimę – bogaty w składniki nawilżające, odżywcze i łagodzące. Chroni przed przesuszeniem, odmrożeniem w trudnych zimowych warunkach. Naturalne rozwiązanie Dla zwolenniczek całkowicie naturalnych i organicznych kosmetyków również jest rozwiązanie idealne na zimowe mrozy. Masło Shea – bogate w odżywcze witaminy, przyspiesza regeneracje podrażnień, nie zatyka porów, jednocześnie dobrze natłuszczając skórę. Olejek arganowy – lipidowa warstwa olejku chroni przed podrażnieniami i przesuszeniem. Zawiera witaminy i przeciwutleniacze. Potrzeby skóry zimą są odmienne niż podczas pozostałych pór roku. Ogólne osłabienie organizmu i wpływ trudnych warunków zewnętrznych składają się na obniżenie kondycji cery. Najważniejsze zadania, jakie powinien spełniać krem na zimę, to odżywianie, nawilżanie i ochrona.
10 kremów idealnych na zimę
Niedługo lato, wakacje, czas urlopów, wypoczynku, dalszych i bliższych wyjazdów camperem. Przed wyjazdem warto zadbać o kondycję samochodu kempingowego, aby zasłużonego, długo wyczekiwanego wypoczynku nie zepsuła przymusowa wizyta w warsztacie czy serwisie naprawczym camperów. Od czego zacząć? Przede wszystkim należy wykonać przegląd techniczny samochodu z uwzględnieniem stanu zawieszenia, hamulców, stanu ogumienia, działania świateł przednich i tylnych. Jeśli planujemy wyjazd w tereny górzyste, można pomyśleć o wymianie tarcz i klocków hamulcowych. W razie nadmiernego zużycia należy kupić nowe opony. Przy okazji warto zastanowić się nad kupnem opon wzmocnionych, zwłaszcza przy większej masie campera. Zapewnią one większy komfort i bezpieczeństwo podróży. box:offerCarousel Sprawna gaśnica to Twoje bezpieczeństwo Koniecznie trzeba sprawdzić legalizację gaśnicy samochodowej: tej głównej, obowiązkowo znajdującej się na wyposażeniu każdego pojazdu, jak i tej w części hotelowej. Jeśli takowej nie posiadamy, to bezwzględnie należy kupić nową. Gaśnica samochodowa kosztuje niewiele ponad 20 złotych, a może uratować wartego często kilkadziesiąt tysięcy złotych campera przed spłonięciem w wyniku zaprószenia ognia czy pożaru w części kuchennej. box:offerCarousel box:offerCarousel Jeśli jesteśmy już przy ogniu, to warto sprawdzić działanie i sprawność czujnika czadu. To małe urządzenie czuwa nad bezpieczeństwem śpiących w samochodzie ludzi. Musi być sprawne! Jeśli samochód posiada instalację gazową do ogrzewania lub gotowania posiłków, koniecznie trzeba dokupić czujnik gazu. Ostrzeże on przed wyciekiem gazu i pozwoli uniknąć wybuchu. Warto sprawdzić także zawartość apteczki. Przeterminowane medykamenty i środki opatrunkowe należy wymienić na nowe, a brakujące uzupełnić. Na Allegro można kupić gotowe, przygotowane przez specjalistyczne firmy apteczki wyprawowe wraz z całym niezbędnym wyposażeniem. Wydatek niewielki, a w razie kontuzji, wypadku czy nagłego zachorowania z dala od cywilizacji apteczka pozwoli na udzielenie pierwszej pomocy i zabezpieczenie chorego do czasu przybycia profesjonalnej pomocy. box:offerCarousel box:offerCarousel Po zimie konieczny jest przegląd wszystkich instalacji campera Przed wyjazdem, po zimowym postoju, trzeba także sprawdzić stan wszelkich instalacji hotelowych. Pozostawiona w układzie woda mogła zamarznąć i wyrządzić szkody zarówno w zbiorniku, przewodach, jak i w pompach. W toalecie należy uzupełnić zapas środków chemicznych do toalet kasetowych. box:offerCarousel Ważny jest także stan akumulatorów, zarówno tego rozruchowego, bez którego ciężko będzie się poruszać, jak i spoczynkowego. Akumulator spoczynkowy zasila wszystkie urządzenia w części hotelowej campera: od oświetlenia po radio, telewizor i lodówkę. Musi być zatem sprawny. W razie konieczności wymiany polecam akumulator żelowy o pojemności w okolicach 100 Ah. Wystarczy on do zasilenia większości standardowych urządzeń, a przy okazji jest mniej podatny na uszkodzenia w przypadku głębokiego rozładowania, o co w samochodzie kempingowym nietrudno. box:offerCarousel Pomyśl o aktualnych mapach Na koniec warto sprawdzić aktualność map i oprogramowania w nawigacji satelitarnej oraz wyposażyć się w dobre, tradycyjne mapy kraju, do którego jedziemy, lub w porządny drogowy atlas Europy. Nawigacja satelitarna czasami zawodzi i papierowe mapy mogą uratować urlop. Do tak przygotowanego campera pozostaje już tylko załadować zapas żywności oraz wody i można śmiało ruszać w najdalsze nawet zakątki Europy, bez obaw o niespodziewane awarie.
Jak przygotować campera do letnich wojaży
Zapewne większość użytkowników znajdzie w tytule kilka nieścisłości: „Myszka dla gracza? A co za różnica?”, „Myszka za 150 zł?! Fanaberia!”, itd. Jest jednak pewna grupa, która pomyśli zupełnie inaczej: „Myszka dla gracza do 150 zł? Będzie ciężko…”. I właśnie dla takich osób przygotowaliśmy poniższe zestawienie. Przy okazji wyjaśnimy, co zmienia pojęcie „dla gracza” i czemu kojarzy się ono z wyższą ceną. Na co warto zwrócić uwagę? Dla tradycyjnych użytkowników komputera myszka to zwykłe i proste akcesorium, które nie powinno kosztować więcej niż 50 zł. Nieco inne podejście mają gracze, którym zależy na precyzji, szybkości, możliwości konfiguracji, itp. Wymagający użytkownicy zwracają uwagę nawet na wagę „gryzonia”, na materiały wykorzystane do wykonania obudowy czy dodatkowe oprogramowanie pozwalające na wykorzystanie wszystkich funkcji do maksimum. Ceny topowych myszek dla graczy nierzadko przekraczają 400, a nawet 500 zł. Szaleństwo? Być może coś w tym jest. Warto również wspomnieć o tym, że niekiedy wystarczą dwa słowa – „dla graczy”, aby cena poszybowała o kilkadziesiąt procent w górę. Ot, taki marketingowy kruczek.Dziś zajmiemy się myszkami dla graczy, które oferują wiele ciekawych funkcji, zapewnią dobrą kontrolę w grze, a przy tym nie zrujnują portfela. Wytyczne? Limit cenowy do 150 zł oraz wyraźne cechy urządzenia dla graczy. Razer Abyssus Zestawienie otwieramy myszką, której producent jest znany i szanowany w świecie wirtualnej rozrywki. Model Abyssus marki Razer jest przeznaczony dla początkujących użytkowników, którym nie wystarcza zwykła myszka biurowa. Co prawda konstrukcja ma dość tradycyjną budowę, ale diabeł tkwi w szczegółach. Linia myszki została dopasowana do dłoni, jej kółko pokryto gumowymi wypustkami, aby zapewnić jak najwyższą kontrolę, zaś łączność z komputerem zapewnia tradycyjny kabel USB. Sensor optyczny o rozdzielczości aż 3500 DPI powinien zapewnić ponadprzeciętną wydajność w każdej grze. Cena na Allegro wynosi około 130 zł. Roccat Savu Kolejna propozycja i model producenta znanego w świecie graczy. Roccat Savu na pierwszy rzut oka jest podobny do swojego poprzednika, ale już po chwili dostrzegamy dwa dodatkowe klawisze funkcyjne oraz podświetlenie z możliwością ustawienia niemal dowolnego koloru. W tym przypadku zastosowano sensor optyczny o maksymalnej rozdzielczości aż 4000 DPI. Jeśli chodzi o aspekty wizualne, oprócz wspomnianego podświetlenia, myszka nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym, choć miłośnicy minimalizmu docenią klasyczne linie i praktyczne gumowe wstawki po bokach. Urządzenie łączy się z komputerem za pośrednictwem kabla USB. Cena? Na Allegro zaczyna się od kwoty około 120 zł. Natec Genesis GX77 Oto propozycja dla tych, którzy oczekują o wiele więcej, ale za tę samą cenę, nawet kosztem prestiżu. W tym przypadku chodzi przede wszystkim o renomę firmy – Natec nie może się równać z gigantami rynkowymi, ale w zamian oferuje naprawdę dużo za rozsądne pieniądze. Model Genesis GX77 wyposażono w sensor laserowy o imponującej rozdzielczości aż 5670 DPI oraz 9 konfigurowalnych przycisków. Ponadto użytkownik może tworzyć dowolne profile i przechowywać je w pamięci wewnętrznej, dzięki czemu może podłączyć swoją myszkę do dowolnego komputera bez konieczności instalacji oprogramowania, czasochłonnej konfiguracji, itp. Nie zabrakło podświetlenia, zaś za precyzję działania odpowiadają teflonowe ślizgacze. Wszystko zamknięto w dość ciekawej obudowie w kolorze czarnym, z połyskującymi wstawkami i gumowanymi przyciskami. Produkt kosztuje na Allegro około 120 zł. Mad Catz R.A.T. 3 Jeśli ktoś szuka urządzenia bezkompromisowego, rzucającego się w oczy i oferującego maksimum wydajności w grach, ale jednocześnie w rozsądnej cenie i bez zbędnych dodatków, powinien zwrócić uwagę na model R.A.T. 3 marki Mad Catz. Już na pierwszy rzut oka widać, że nie jest to zwykła myszka biurowa. Ażurowa budowa z wieloma „dziurami” została opracowana specjalnie z myślą o graczach. Dzięki nietypowej konstrukcji dłoń leży wygodnie, zaś najważniejsze przyciski są zawsze w zasięgu palców. Producent zastosował sensor optyczny o rozdzielczości maksymalnej 3500 DPI, wyposażył myszkę w 5 przycisków, w tym 3 konfigurowalne, opracował również specjalne oprogramowanie, pozwalające ustawić wszystkie parametry według indywidualnych preferencji. Na uwagę zasługuje bardzo długi, aż 2-metrowy kabel USB. Cena oscyluje w okolicach 120 zł. A4Tech RT5 Zestawienie zamykamy modelem RT5 marki A4Tech. Czym ta myszka wyróżnia się na tle konkurencji? W tym przypadku mamy połączenie wielu funkcji z bardzo istotną cechą – brak kabla USB. Niektórzy wymagający gracze z pewnością stwierdzą, że mysz bezprzewodowa nie nadaje się do profesjonalnych rozgrywek, ale jeśli ktoś dopiero zaczyna swoją przygodę z grami lub po prostu oczekuje urządzenia wygodnego i uniwersalnego, z pewnością doceni brak kabla i porządek na biurku. Model RT5 wyposażono w sensor optyczny o rozdzielczości maksymalnej 4000 DPI, aż 9 programowalnych przycisków, podświetlaną rolkę, a wszystko to zamknięte w ciekawej obudowie w czarno-srebrnych odcieniach z czerwonymi akcentami. Cena na Allegro startuje z poziomu około 120 zł. Oszczędne granie? Jak widać, zakup myszki dla graczy w cenie do 150 zł nie powinien być problemem. Co prawda nie znajdziemy tu profesjonalnych rozwiązań, ale nie musimy godzić się na wiele ograniczeń. Możemy znaleźć urządzenia z kilkoma dodatkowymi przyciskami z możliwością konfiguracji, oferujące wysoką rozdzielczość pracy, dobre materiały i ciekawy wygląd.
Myszka dla gracza w rozsądnej cenie – przegląd modeli do 150 zł