source
stringlengths
4
21.6k
target
stringlengths
4
757
Kolejka elektryczna bawi i uczy – rozwija wyobraźnię, kreatywność, postrzeganie przestrzenne i zdolności manualne. Zapewnia wspaniałą zabawę nie tylko dzieciom, ale i rodzicom, którzy wspólnie z nimi mogą budować makiety miniaturowej sieci kolejowej. Bywa, że zabawa kolejką przeradza się w pasję kontynuowaną w dorosłym życiu. Największa na świecie – i wciąż rozbudowywana – makieta kolejowa znajduje się w Parku Miniatur w Hamburgu. Po 15 kilometrach torów jeździ tam ponad tysiąc pociągów, od których nie mogą oderwać wzroku zwiedzający, niezależnie od tego, czy mają kilka, czy kilkadziesiąt lat. Kolejka to zabawka dla osób w każdym wieku. Gdy na początku dziewiętnastego stulecia pojawiła się kolej żelazna, szybko znaleźli się ludzie, którzy dla rozrywki zaczęli budować miniaturowe modele pociągów. W 1859 roku zaczęła je produkować niemiecka zabawkarska firma Maerklin, która stworzyła później pierwsze modele kolejek z własnym napędem poruszające się na szynach. Można było rozbudowywać makietę o kolejne elementy i właśnie to jest jedną z cech stanowiących o atrakcyjności tej zabawki. Bawią i uczą Najprostsze kolejki przeznaczone dla maluchów mogą być wykonane z drewnianych lub plastikowych klocków w żywych, przyciągających wzrok dziecka kolorach. Możliwość ich dowolnego łączenia znakomicie rozwija kreatywność, łącząc funkcje edukacyjne z zabawą. Dla bezpieczeństwa krawędzie klocków są lekko zaokrąglone. Kolejki elektryczne przeznaczone są w większości dla dzieci od trzeciego roku życia. Zalety kolejek drewnianych Na rynku jest spory wybór niedrogich zestawów drewnianych. Wagoniki pasażerskie, towarowe, cysterny zwykle łączone są na magnesy, a lokomotywa zasilana bateriami albo przez zasilacz sieciowy. Baterie są dla dzieci bezpieczniejsze. Kolejki mogą być sterowane pilotem. Niewątpliwą zaletą drewnianych zestawów jest kompatybilność. Elementy produkowane przez różne firmy w większości pasują do siebie, co pozwala swobodnie rozbudowywać kolejkę, dowolnie zmieniając wytwórcę. Jest to ważne zwłaszcza w przypadku torów, które zechcemy wydłużać. Tory można układać w koła, elipsy i ósemki, tworzyć rozjazdy i skrzyżowania. Jeśli nasza kolejka jest jednotorowa, warto dokupić obrotnicę. Pozwala ona na zmianę kierunku jazdy lokomotywy i przetaczanie wagoników, a także na skierowanie pociągów do zajezdni. Podobnie możliwości kolejki zwiększy rozjazd typu T, który zastąpi dwa rozjazdy boczne i rozwidlenie. Z kolei bloki oporowe kończą tor na bocznicy i zabezpieczają pociąg przed wykolejeniem się. Przydatny okaże się zapewne dźwig, którego opuszczany żuraw obraca się o 360 stopni, a ponieważ ma zamontowany magnes, może przenosić ładunki. Po zakończeniu podróży lokomotywa powinna trafić do parowozowni z torem, który doprowadzi ją na miejsce. Makietę kolejki najczęściej rozkłada się na podłodze, ale są i takie, których wyposażenie obejmuje specjalny stolik. Jak prawdziwe Krajobraz, w którym umieścimy pociąg, musi wyglądać realistycznie. Tory ułożymy na imitującej trawę macie, na przykład wiosennej, z kwiatami, albo jesiennej. Ustawimy na niej drzewa, domy, znaki drogowe, semafory, sygnalizację świetlną, zwierzęta i ludzi. Na drodze pociągu mogą czekać takie atrakcje, jak most albo tunel. Może się zdarzyć, że z drugiej stronie górskiego tunelu będzie spływał wodospad z niebieskich wstążek. Wiele kolejek podczas jazdy wydaje charakterystyczny dźwięk, imitujący odgłos pędzącego pociągu. Są modele, których parowozy „dymią” specjalnym płynem lub olejkiem, wcześniej wlewanym do komina. Olejek ten jest ekologiczny i całkowicie nieszkodliwy. Z przodu lokomotywy często świeci światełko. Większość modeli kolejek ma charakter retro, z parowozami, jakich dzieci nie mają okazji zobaczyć na współczesnym dworcu. Są jednak i takie, które już wjechały w XXI wiek. Świat kolejek elektrycznych zmienia się razem z rzeczywistością, która nas otacza. Mali kolejarze, którzy dorośli i zostali modelarzami, sterują dziś swoimi kolejkami za pomocą smartfonów i tabletów.
Super ciuchcie dla małego kolejarza
Dysponując kwotą około 3000 złotych na zakup tabletu, możemy być bardzo wymagający i wybredni. Producenci w tym segmencie oferują wszystko, co najlepsze, dlatego też rewelacyjne ekrany, wydajność, bezpieczeństwo oraz stylistyka są na najwyższym poziomie. Samsung Galaxy Tab S3 T825 Procesor: 4-rdzeniowy Qualcomm Snapdragon 820 (2 x 2,15 GHz + 2 x 1,6 GHz) Pamięć RAM: 4 GB Pamięć wewnętrzna: 32 GB Ekran: dotykowy 9,7'', 2048 x 1536 pikseli, sAMOLED Łączność: Wi-Fi, Bluetooth, GPS, wbudowany modem 4G LTE Aparat: 13.0 Mpix (tył) oraz 5.0 Mpix (przód) Cechy szczególne: wbudowany czytnik linii papilarnych, świetny aparat fotograficzny z HDR, cztery głośniki AKG System operacyjny: Android 7.0 Nougat box:offerCarousel Zestawienie otwieramy modelem Samsung Galaxy Tab S3 T825. To bardzo wydajne urządzenie, wyposażone w procesor Snapdragon 820 współpracujący z 4 GB pamięci operacyjnej RAM. Na dane użytkownika przygotowano 32 GB pamięci wewnętrznej, co w tym segmencie jest dość skromną wartością, ale w każdej chwili możemy skorzystać z kart pamięci microSD. Fantastyczny ekran Super AMOLED o przekątnej 9,7 cala zapewni komfort korzystania z Internetu oraz multimediów, zaś aparat 13 Mpix pozwoli uwiecznić piękne chwile. Cena – około 2600 złotych. Samsung Galaxy Tab S3 T820 Procesor: 4-rdzeniowy Qualcomm Snapdragon 820 (2 x 2,15 GHz + 2 x 1,6 GHz) Pamięć RAM: 4 GB Pamięć wewnętrzna: 32 GB Ekran: dotykowy 9,7'', 2048 x 1536 pikseli, sAMOLED Łączność: Wi-Fi, Bluetooth, GPS Aparat: 13.0 Mpix (tył) oraz 5.0 Mpix (przód) Cechy szczególne: wbudowany czytnik linii papilarnych, cztery głośniki AKG, praktyczny rysik System operacyjny: Android 7.0 Nougat box:offerCarousel Za około 2400 złotych otrzymamy model Samsung Galaxy Tab S3 T820. Parametrami jest praktycznie bliźniaczy do poprzednika, ale w tym przypadku nie mamy do dyspozycji modemu 4G LTE. Nie dla wszystkich będzie to poważny problem, bowiem jeśli ktoś korzysta z tabletu głównie w domu lub w firmie, zapewne ma dostęp do sieci Wi-Fi, a więc modem 4G LTE będzie zbędnym dodatkiem. Poza tym mamy do czynienia z tak samo eleganckim urządzeniem, które wyposażono w wygodny rysik. Samsung Galaxy Tab Active2 Procesor: 8-rdzeniowy Samsung Exynos 7870 o taktowaniu 1,6 GHz Pamięć RAM: 3 GB Pamięć wewnętrzna: 16 GB Ekran: dotykowy 9,7'', 1280 x 800 pikseli Łączność: Wi-Fi, Bluetooth, GPS, 4G LTE Aparat: 8.0 Mpix (tył) oraz 5.0 Mpix (przód) Cechy szczególne: wytrzymała obudowa z certyfikatem IP68, wygodny rysik System operacyjny: Android 7.1 Nougat box:offerCarousel Za około 2300 złotych dostaniemy kolejny model marki Samsung. Tym razem jednak będzie to tablet kierowany do aktywnych użytkowników. Samsung Galaxy Tab Active2, dysponujący ekranem o przekątnej 8 cali, wyposażono w odporną na uderzenia, pył i zachlapanie obudowę, która sprawdzi się w podróży oraz pracy w trudnych warunkach pogodowych. Ciekawostką jest wymienna bateria oraz praktyczny i funkcjonalny rysik S Pen. Nie zabrakło również systemów bezpieczeństwa z rozpoznawaniem twarzy oraz czytnikiem linii papilarnych włącznie. HP Pro X2 612 G1 Procesor: 2-rdzeniowy Intel Core i5-4202Y o taktowaniu do 2,0 GHz w trybie Turbo Pamięć RAM: 8 GB Pamięć wewnętrzna: SSD 256 GB Ekran: dotykowy 12,5'', Full HD (1920 x 1080 pikseli), LED Łączność: Wi-Fi, Bluetooth Aparat: 5.0 Mpix (tył) oraz 2.0 Mpix (przód) Cechy szczególne: odłączana klawiatura, bardzo dużo złączy i portów, elegancki wygląd System operacyjny: Windows 10 box:offerCarousel Kolejny model to bardzo ciekawy i wydajny HP Pro X2 612 G1. W topowej odmianie, kosztującej około 2800 złotych, otrzymamy procesor Intel Core i5-4202Y współpracujący z 8 GB pamięci operacyjnej RAM. Na dane użytkownika przygotowano w tym przypadku aż 256 GB. Takie połączenie zapewni bardzo wysoką wydajność w każdych warunkach. Co prawda nie jest to sprzęt do grania, ale w przypadku wymagających programów sprawdzi się bez zarzutów. Cechą szczególną jest odłączana pełnowymiarowa klawiatura. Apple iPad Pro 10.5 Procesor: Apple A10X z koprocesorem M10 Pamięć RAM: b.d. Pamięć wewnętrzna: 64 GB Ekran: dotykowy, 10,5'', 2224 x 1668 pikseli, Retina Łączność: Wi-Fi, Bluetooth, 4G LTE, GPS Aparat: 12.0 Mpix (tył) oraz 7.0 Mpix (przód) Cechy szczególne: elegancka stylistyka, dwa mikrofony, cztery głośniki System operacyjny: Apple iOS 10 box:offerCarousel Dla miłośników sprzętów z logo nadgryzionego jabłka przygotowano między innymi model Apple iPad Pro 10.5. W cenie około 2950 złotych otrzymujemy bardzo wydajne i stylowe urządzenie, wyposażone w świetny wyświetlacz Retina o przekątnej 10,5 cala oraz procesor Apple A10X. Fantastyczna stylistyka idzie w parze z wydajnością oraz jakością wykonywanych zdjęć, dzięki czemu jest to idealne urządzenie dla aktywnych użytkowników, którzy szukają tabletu nie tylko do pracy, ale również do rozrywki. Apple iPad 128GB 9,7 Procesor: Apple A9 z taktowaniem 1,8 GHz Pamięć RAM: 2 GB Pamięć wewnętrzna: 128 GB Ekran: dotykowy 9,7'', 2048 x 1536 pikseli, Retina Łączność: Wi-Fi, Bluetooth, 4G LTE, GPS Aparat: 8.0 Mpix (tył) oraz 1.2 Mpix (przód) Cechy szczególne: czytnik linii papilarnych, modem 4G LTE z możliwością prowadzenia rozmów System operacyjny: Apple iOS 10 box:offerCarousel Za około 2600 złotych znajdziemy także model Apple iPad 128GB 9,7. W tym przypadku do dyspozycji użytkownika oddano aż 128 GB pamięci wewnętrznej, co pozwoli na zapisanie mnóstwa zdjęć, muzyki czy filmów. Modem LTE pozwoli na skorzystanie z Internetu niemal w każdym miejscu, jak również na odebranie rozmowy, wiadomości SMS itp. Oczywiście, jak przystało na Apple, stylistyka jest minimalistyczna i bardzo elegancka. Lenovo Yoga Book Procesor: Intel Atom x5-Z8550 (4 rdzenie, od 1,44 GHz do 2,40 GHz, 2 MB cache) Pamięć RAM: 4 GB Pamięć wewnętrzna: 64 GB Ekran: dotykowy, 10,1'', Full HD 1920 x 1080 pikseli, IPS Łączność: Wi-Fi, Bluetooth, 4G LTE, GPS Aparat: 8.0 Mpix (tył) oraz 2.0 Mpix (przód) Cechy szczególne: obrotowa obudowa z wielofunkcyjną przestrzenią, piękny zawias bransoletowy System operacyjny: Windows 10 box:offerCarousel W cenie około 2400 złotych otrzymamy bardzo ciekawy model Lenovo Yoga Book. To połączenie tabletu, laptopa i… notatnika. Składana obudowa z jednej strony oferuje tradycyjny ekran dotykowy, z drugiej zaś przestrzeń roboczą, która może pełnić funkcje notatnika. Możemy skorzystać ze specjalnych kartek, z których wpisywany tekst zostanie zapisany w formie elektronicznej. Przestrzeń ta może również pełnić rolę dotykowej klawiatury, która pozwoli na szybkie wpisywanie tekstu, pracę z programami biurowymi itp. Jest również innowacyjny rysik, który może pełnić rolę tradycyjnego długopisu. Całość prezentuje się bardzo atrakcyjnie i stylowo. Lenovo Yoga Tablet 3 Pro Procesor: Intel Atom x5-Z8550 (4 rdzenie, od 1,44 GHz do 2,40 GHz, 2 MB cache) Pamięć RAM: 4 GB Pamięć wewnętrzna: 64 GB Ekran: dotykowy, 10,1'', 2560 x 1600 pikseli, IPS Łączność: Wi-Fi, Bluetooth, 4G LTE, GPS Aparat: 13.0 Mpix (tył) oraz 5.0 Mpix (przód) Cechy szczególne: odporna na zachlapanie obudowa z podstawką, projektor multimedialny System operacyjny: Android 6.0 Marshmallow box:offerCarousel W podobnej cenie znajdziemy równie innowacyjne rozwiązanie Lenovo Yoga Tablet 3 Pro. W tym przypadku nie ma co prawda wielofunkcyjnej przestrzeni roboczej z klawiaturą dotykową, ale zaawansowana obudowa daje swobodę w korzystaniu z tabletu – możemy go trzymać, postawić na stole, oprzeć o specjalną podstawkę a nawet powiesić na ścianie. Kolejną innowacją jest wbudowany projektor multimedialny, który pozwoli wyświetlać filmy np. na ścianie. Świetna bateria, modem 4G LTE oraz odporna na zachlapanie obudowa dopełnia udanej całości.
Tablety do 3000 zł – wybór modeli, I kwartał 2018
Szczoteczka elektryczna – jak kupić odpowiedni model? Na jakie parametry warto zwrócić uwagę? Aby prawidłowo dbać o higienę jamy ustnej, warto szczególnie zastanowić się nad wyborem dobrej szczoteczki do zębów. Na rynku istnieje wiele modeli manualnych i elektrycznych. Te ostatnie są polecane przez dentystów jako najskuteczniejsze. Co warto wiedzieć przed kupnem szczoteczki elektrycznej? Na jakie parametry warto zwrócić uwagę? Jakie dodatkowe funkcje posiada szczoteczka elektryczna? Oto kilka sprawdzonych rad, które należy wziąć pod uwagę przed kupnem. Szczoteczka elektryczna – jak działa? Szczoteczka elektryczna jest urządzeniem do czyszczenia i pielęgnacji jamy ustnej, a w szczególności zębów i języka. Jak przyznają dentyści, osoby używające automatycznych modeli szczoteczek widocznie zwiększają odporność jamy ustnej na wszelkiego rodzaju bakterie i infekcje. Dzięki temu zwracają się do dentysty o wiele rzadziej. Szczoteczka jest w stanie szybko oczyścić i spłukać jamę ustną, a także usunąć płytkę nazębną. Każdy model szczoteczek posiada dodatkowe funkcje, które dostosowane są do naszych potrzeb. Dzięki elektrycznemu napędowi włókna szczoteczki bardzo dokładnie wnikają w przestrzeń międzyzębową. To pomoże oczyścić nawet bardzo ciężko dostępne miejsca w jamie ustnej. Dzieci również mogą używać tego urządzenia, ale od trzeciego roku życia. Dziecięce modele mają zazwyczaj mniejszą główkę, a włókna są miększe niż w przypadku szczoteczek dla dorosłych. Modele dla najmniejszych często posiadają sygnalizator mycia (np. jednominutowy), dzięki czemu dzieci od początku myją zęby dokładniej i dłużej niż w przypadku tradycyjnych modeli manualnych. box:offerCarousel Dodatkowe funkcje szczoteczki elektrycznej Większość modeli nowej generacji posiada tzw. system 3D, który łączy w sobie ruchy oscylacyjne i pulsacyjne. Dzięki tej funkcji mycie jest dokładniejsze i efektywniejsze. W komplecie do szczoteczki znajduje się zazwyczaj dodatkowe wyposażenie i nasadki (m.in. końcówki do czyszczenia zębów, języka, patyczki do czyszczenia wąskich szczelin międzyzębowych czy specjalne nasadkidla osób z aparatem ortodontycznym). Ponadto jest wiele dodatkowych funkcji, które ułatwiają pielęgnację zębów. Do najpowszechniejszych funkcji należy sygnalizator czasu mycia, wskaźnik naładowania baterii, różne opcje mycia itp. Parametry, na które warto zwrócić uwagę przed kupnem Aby dostosować szczoteczkę elektryczną do swoich potrzeb, warto zwrócić uwagę na parametry. Dzięki nim wybór będzie satysfakcjonujący. Zatem co trzeba wziąć pod uwagę? Po pierwsze, prędkość i ruch główki. Podstawową funkcją czyszczenia zębów jest usuwanie płytki zębowej. Zwykła szczoteczka manualna potrafi wykonać 600 ruchów na minutę, podczas gdy elektryczny model – nawet 48 000. Różnicę widać nawet gołym okiem. Po drugie, rodzaje ruchów. Elektryczne szczoteczki zazwyczaj mają co najmniej kilka opcji ruchu – oscylacja, rotacja, pulsacja. Połączenie ich razem zwiększa skuteczność czyszczenia. Po trzecie, warto sprawdzić, czy wybrany przez nas model posiada wskaźnik naładowania baterii. Dzięki temu nie będziemy musieli mieć zawsze przy sobie ładowarki. Po czwarte, oprócz różnego rodzaju ruchów szczoteczki elektryczne posiadają różne tryby m.in. czyszczenie, wybielanie, masowanie lub delikatna pielęgnacja itp. Na koniec warto koniecznie sprawdzić kształt i rozmiar. Szczoteczka powinna dopasowywać się do dłoni. Elektryczna szczoteczka do zębów nie tylko zwiększa niemalże o 300% efektywność czyszczenia jamy ustnej, ale także oferuje wiele dodatkowych funkcji i trybów. Masowanie, wybielanie czy dokładne czyszczenie. Przed wyborem odpowiedniego modelu koniecznie musimy zastanowić się nad parametrami – szybkość ruchów, kształt czy użyteczne dodatkowe opcje.
Jak wybrać szczoteczkę elektryczną?
Zabawa w straż pożarną to u małych chłopców standard. Już dwulatki imitują odgłos przejeżdżającego wozu strażackiego, gaszą pożary i zdejmują z drzew koty. Bycie strażakiem to wyzwanie i bohaterstwo. Taką zabawę urozmaicą zdalnie sterowane wozy strażackie. Będą one odpowiednie dla chłopców powyżej 3. roku życia. Takie dziecko będzie już potrafiło samodzielnie sterować pojazdem i nadawać jego jeździe stabilny kierunek. Młodsi chłopcy (ale też dziewczynki) będą pewnie potrzebować przy sterowaniu pomocy rodzica. W ofercie Allegro znajdziemy zdalnie sterowane wozy strażackie w różnych cenach. Te najtańsze mają zazwyczaj niewiele funkcji poza jazdą sterowaną pilotem. Te droższe są z kolei na tyle drogie, że nie zawsze są warte swojej ceny. Na co zwrócić uwagę przy zakupie wozu strażackiego? W przypadku zakupu pojazdu kierowanego pilotem obowiązkowa jest pełna sterowność. Auto powinno poruszać się w każdym możliwym kierunku, a samo sterowanie powinno odbywać się w bardzo intuicyjny sposób. Nie ma mowy o przełączaniu przycisków czy zacinających się joystickach. Ruch powinien być płynny. Dobrze kupić takie auto, w które wbudowano dość silny nadajnik. Dzięki temu z powodzeniem można uniknąć zacinania się czy utraty zasięgu. Ważny jest także aspekt wizualny. Wóz strażacki powinien przypominać samochód, jakim jeździ prawdziwa Straż Pożarna, a nie być po prostu czerwoną ciężarówką. Mali chłopcy naprawdę zwracają uwagę na takie szczegóły, a rozczarowanie może spowodować porzucenie zabawki. Przed zakupem dobrze jest sprawdzić, dla dziecka w jakim wieku przeznaczony jest wóz. Te dla starszych chłopców będą miały bardziej zaawansowany mechanizm sterowania i maluchy mogą sobie z nim nie poradzić. Wóz strażacki z drabiną Klasyk gatunku, przypominający wyglądem amerykańskie pojazdy straży pożarnej. Jego ogromną zaletą jest wbudowana długa, wysuwana drabina, zakończona koszem. Co więcej, drabina obraca się o 360 stopni i sięga ponad 50 cm do przodu. Ten wóz strażacki z drabiną porusza się w każdym kierunku. W komplecie z ciężarówką dostaniemy pilota, akumulatory i ładowarkę. Pojazd jest dość duży. Jego długość to 40 cm, szerokość – 9 cm, a wysokość – 14 cm. Do tego zabawka wygląda porządnie. Porusza się na 12 kołach. Minusem jest to, że nie ma otwieranych skrytek na narzędzia i drzwi. Cena to 64,90 zł. Wóz Strażaka Sama Pojazd, jakim poruszał się bohaterski strażak z bajki, nazywał się Jupiter. Ten wóz dokładnie odwzorowuje auto Sama w skali 1:24. Ma 20 cm długości i jest zdalnie sterowany za pomocą łatwego w obsłudze pilota. Urządzenie nadaje w dwóch kanałach, dzięki czemu można nim sterować dwa auta jednocześnie. Wóz strażaka Sama jeździ we wszystkich kierunkach. Z poziomu pilota można uruchomić funkcję turbo, która sprawi, że do gaszenia pojazdu samochód Sama pojedzie naprawdę szybko. Wyjazd do akcji sygnalizuje oczywiście migający na dachu kogut oraz dźwięk syreny. Wóz strażacki z bajki Strażak Sam jest obiektem zainteresowania wielu chłopców. Jego cena to 149 zł. Wóz strażacki z sikawką Zasięg pilota, którym jest sterowany wóz strażacki z wbudowaną sikawką na wodę, to 80 m. Pojazd jeździ w przód i tył, skręca w lewo i prawo. Ma dźwięk syreny, przednie światła, migające koguty. Całość została wykonana z mocnego tworzywa, z odwzorowaniem wszelkich szczegółów strażackich. Co odróżnia ten wóz od innych? Ma on wbudowaną sikawkę i wlew na wodę. Wielkość pojazdu to 42 cm długości i 12 szerokości. Cena to 159 zł. Zabawa w straż pożarną jest dla chłopca nie lada radością. Wóz strażacki może być więc przebojem.
Wozy strażackie zdalnie sterowane do 200 zł
Honor 5X to ładny smartfon z aluminiową obudową, ekranem 5,5” Full HD, ośmiordzeniowym procesorem, a nawet czytnikiem linii papilarnych, a to wszystko za niewiele ponad 1000 zł. Specyfikacja Honor 5X wyświetlacz: IPS LCD, 5,5” 1080 x 1920 pikseli chipset: Qualcomm Snapdragon 616 (4x 1,5 GHz + 4x 1,2 GHz) grafika: Adreno 405 RAM: 2 GB pamięć: 16 GB + microSD (obsługa kart do 128 GB) karta: nanoSIM + microSIM (obsługa Dual SIM) łączność: Wi-Fi 802.11 b/g/n, Wi-Fi Direct, Bluetooth 4.1 A2DP, GPS z A-GPS i GLONASS system operacyjny: Android Lollipop 5.1.1 + nakładka EMUI 3.1 aparat: 13 Mpix + 5 Mpix z przodu czytnik linii papilarnych czujniki: zbliżeniowy, światła; kompas i akcelerometr bateria: 3000 mAh wymiary: 151,3 x 76,3 x 8,2 mm waga: 158 g Specyfikacja jest, jak na ten przedział cenowy, bardzo konkretna. Snapdragon 616 to nadal układ ze średniej półki, stanowi odświeżoną, bardziej energooszczędną wersję Snapdragona 615. Układ jest wysoko taktowany i wyposażony w aż 8 rdzeni. Procesor wspomagany jest przez 2 GB pamięci operacyjnej, do tego Honor 5X obsługuje Dual SIM (nanoSIM + microSIM), ma także oddzielny czytnik kart microSD. Na pochwałę zasługuje obecność skanera linii papilarnych, gdyż jest to funkcja charakterystyczna dla sporo droższych smartfonów. Konstrukcja Telefon wpisuje się w design marki. Zastosowane materiały można spotkać w wielu modelach Huawei czy Honor. To w zdecydowanej większości aluminium ze wstawkami z tworzyw sztucznych. Kształtem 5X przypomina wyższy model, Honor 7, zresztą nie odstaje od niego mocno pod względem jakości wykonania. To więc elegancki, ale jednocześnie prosty smartfon, bez zbytnich udziwnień. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Front jest pusty i wydłużony, wręcz skromny. Pod ekranem zostaje około 1,5 cm wolnej przestrzeni, nie ma tam przycisków dotykowych. Nad ekranem widać podłużną maskownicę głośnika rozmów, czujniki, przedni obiektyw kamery, a także diodę powiadomień i zasilania (tej ostatniej często brakuje w urządzeniach ze średniej półki). Cały front oklejony jest grubą folią zabezpieczającą, a boki delikatne odstają ponad taflę wyświetlacza. Boki to z jednej strony zaokrąglone tworzywo frontu, a z drugiej ścięta krawędź aluminiowej pokrywy, która nachodzi na krawędzie boczne. Lewa ścianka zawiera oddzielne czytniki SIM oraz microSD. Na prawej ulokowano podłużne przyciski (włącznik znajduje się poniżej regulacji głośności), które są dodatkowo żłobione. Spód to podwójne maskownice głośnika multimedialnego oraz gniazdo microUSB umiejscowione na samym środku. Na górną krawędź trafiło tylko gniazdo słuchawkowe 3,5 mm wraz z dodatkowym mikrofonem. Plecy Honora 5X są zaokrąglone, lekko łukowate. Aluminium obrobiono metodą szczotkowania, a spód i góra wyposażone są w nakładki o kropkowanej fakturze. Czytnik linii papilarnych znalazł się we wgłębieniu pod obiektywem. Sam obiektyw jest lekko wypukły, ma metalowy pierścień i diodę doświetlającą z lewej strony. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Biorąc pod uwagę cenę, wykonanie jest bardzo dobre. Elementy są dobrze spasowane, ładnie obrobione, ale trzeba pamiętać, że nie jest to jakość 2–3 razy droższych, flagowych smartfonów. Aluminium czasem potrafi delikatnie zatrzeszczeć. Ekran poddaje się lekkiemu naciskowi, a folia zabezpieczająca jest podatna na zarysowania. To wszystko jednak czepianie się, gdyż opisywany Honor wygląda atrakcyjnie – jest smukły (lekko ponad 8 mm grubości), elegancki i uniwersalny. Model 5X dostępny jest w kolorach szarym, białym i złotym, a wszystkie odcienie są delikatnie połyskujące. Ergonomia i użytkowanie Smartfon jest duży. Widać, że to 5,5”, czyli typowa phabletowa konstrukcja. Producent nie starał się zmniejszyć bryły, ramki są szerokie (szczególnie dolna). Honor 5X sprawia wrażenie większego niż 5,5” – to telefon dla osób szukających dużego urządzenia, w mniejszych dłoniach jego obsługa może być niewygodna. Na pochwałę zasługuje jednak zaokrąglona bryła, dzięki niej smartfon bardzo dobrze leży w dłoni, odpowiednio ją wypełniając. Bryła, a także odstający obiektyw sprawiają, że Honora 5X łatwo unieść z blatu mebla. Zastosowane materiały są przyjemne w dotyku, ale nadal dosyć śliskie, trzeba być ostrożnym podczas wyciągania telefonu z kieszeni. Dostęp do przycisków jest wygodny, wszystkie wyraźnie odstają, a do tego mają rewelacyjną fakturę w formie drobnych, delikatnie wyczuwalnych pod palcem żłobień. Klawisze charakteryzuje precyzyjny skok i wyczuwalny klik, dzięki temu korzysta się z nich wyśmienicie. To samo można powiedzieć o czytniku linii papilarnych – działa błyskawicznie, aby z niego skorzystać nie trzeba, wzorem nowych Xperii, uprzednio wybudzać smartfona. Ulokowanie czytnika z tyłu jest bardzo wygodne i sprawia, że łatwo go wyczuć. Poza tym można go używać także do wykonywania zdjęć lub rozwijania górnej belki. Gorzej jest, gdy nie chcemy unosić telefonu, wtedy konieczne jest odblokowywanie smartfona za pomocą PIN-u lub hasła. Na szczęście, dzięki obecności diody powiadomień, nie trzeba co chwilę wybudzać telefonu. Smartfon nie nagrzewa się podczas normalnej pracy. Przy mocnym obciążeniu lub pobieraniu wielu plików w tle robi się jedynie lekko ciepły. Głośnik multimedialny znajduje się na dole. Zdarza się, że przypadkiem zasłonimy go dłonią, to jednak typowa przypadłość dla wielu urządzeń, także flagowych smartfonów. Honor 5X jest głośny, ale jakość dźwięku zawodzi – brzmienie wydaje się być dziwnie podbite i lekko przymglone. Honor 5X nie wspiera niestety standardu USB OTG (On the Go). Wyświetlacz Ekran oferuje rozdzielczość Full HD na powierzchni 5,5”, co daje zagęszczenie na poziomie ponad 400 ppi, więc w efekcie obraz jest ostry, a czcionki gładkie. To bardzo dobry poziom – kolory są naturalne i nieprzesycone, kąty widzenia szerokie, a ekran jasny. Jedynie w słońcu może brakować podświetlenia, ale tylko wtedy, gdy aktywna jest automatyczna zmiana jasności. Dobrze wygląda biel (neutralna) i czerń (całkiem głęboka). Trudno się do czegoś przyczepić. Na wyświetlacz Honora 5X patrzy się z przyjemnością. Nie miałem problemów z interfejsem dotykowym. Jest odpowiednio czuły i szybki, został także tak skalibrowany, by wygodnie korzystało się z dużego ekranu. To samo dotyczy opcji multitouch (wielodotyk) – obsługiwanych jest 10 punktów jednocześnie. System operacyjny i wydajność Opisywany smartfon nie dostał najnowszego systemu operacyjnego. Napędzany jest przez Androida Lollipop 5.1.1. Nie ma to jednak większego znaczenia, gdyż system został mocno zmodyfikowany przez nakładkę EMUI 3.1. To udane oprogramowanie, które jednak wymaga pewnego przyzwyczajenia. Producent postawił na cukierkowy wygląd, mocne kolory i łagodne kształty – to nie jest lekka graficznie nakładka. EMUI 3.1, wzorem Apple, pozbawiony został szuflady aplikacji – ikony pojawiają się bezpośrednio na pulpicie. Przebudowano także belkę górną, którą podzielono na skróty i pasek powiadomień (tam także pojawiają się komunikaty o obciążających baterię aplikacjach). Menu ustawień także zostało zmienione, mamy podział na ustawienia „ogólne” i „wszystkie”. Opcji jest dużo, w tym obsługa gestów, uproszczonego układu pulpitu, obsługi jednorącz, kilku trybów oszczędzania baterii, a także wyboru motywów kolorystycznych. System można w dużym stopniu dostosować pod siebie. Najbardziej kontrowersyjna wydaje się być lista aplikacji działających w tle. Na jednym pulpicie mieszczą się zaledwie 4 miniaturki, więc przy dużej ilości otwartych programów szukanie tego właściwego zajmie dłuższą chwilę. Niestety system nie został idealnie zoptymalizowany, to jednak nadal wydajny układ. Honor 5X zdobywa w AnTuTu 6.0.4 35061 punktów, a GeekBench 3 ocenia urządzenie na 693 punkty w teście single-core oraz 2760 punktów w multi-core. To wyniki typowe dla średniej półki wydajnościowej – telefon jest szybki, ale brakuje płynności. Dosyć często widać przycinanie się animacji (na początku intensywne, z czasem sporadyczne). Na uruchamianie aplikacji nie trzeba czekać, ale ciężkie, zwalniające animacje uruchamiania lub zmiany pulpitów potrafią czasem zepsuć humor. Także górna belka potrafi rozwijać się skokowo. Nie zdarza się to często, a w kontekście możliwości i ceny Honora 5X jest do wybaczenia. Być może problem zostanie wyeliminowany w kolejnych wersjach oprogramowania, należy się też spodziewać aktualizacji do Androida 6.0. Bateria Czas pracy to kolejna mocna strona opisywanego smartfona. Biorąc pod uwagę duży ekran i jego wysoką rozdzielczość, jest bardzo dobrze. Dwa dni pracy w trybie inteligentnego oszczędzania energii to żaden problem, a przy oszczędzaniu i sporadycznym korzystaniu trzy dni to też jak najbardziej osiągalny rezultat. Ponad 6 godzin pracy przy włączonym wyświetlaczu to wynik do zrealizowania (i to bez uruchamiania trybów oszczędzania, także podczas korzystania z multimediów i Internetu). Czas pracy jest zasługą dosyć dużego ogniwa (3000 mAh) oraz energooszczędnego trybu czuwania – smartfon samoczynnie rozładowuje się bardzo powoli. Multimedia – gry, aparat, audio Amatorzy gier będą zadowoleni. Proste produkcje nie są wyzwaniem, wszelkie zręcznościowo-logiczne hity w 2D lub 3D działają płynne, a jakość grafiki jest satysfakcjonująca. Honor 5X pozwoli też pograć w bardziej wymagające tytuły – grafika Real Racing 3 lub Asphalt 8 nie będzie na najwyższym poziomie, a gry nie osiągną pełnej płynności, ale grywalność jest nadal dobra. Rozgrywka w Unkilled i podobne, pierwszoosobowe strzelanki jest również przyjemna, na co wpływ ma także spory wyświetlacz i intensywne kolory. Aplikacja aparatu jest całkiem sensowna, ale trzeba ją wyczuć. Tryby przełącza się gestami przesuwania i dość łatwo zmienić je przez przypadek. Prawy bok to spust migawki (zdjęcie można wykonać także czytnikiem palca lub przyciskami głośności, co jest przydatne podczas wykonywania selfie), a także skrót do galerii i dodatkowych filtrów. Lewy bok to zmiana obiektywu, ustawienia diody błyskowej oraz skrót do trybów i ustawień. Dostępne są zdjęcia panoramiczne, HDR, a nawet notatki audio. Szkoda, że ustawienia profesjonalne zostały schowane dosyć głęboko i ograniczają się głównie do regulacji czułości ISO oraz balansu bieli. Aparat wspiera też wykrywanie uśmiechu, samowyzwalacz i inne praktyczne opcje. Zdjęcia są dobre, ale potrzeba słonecznych warunków lub dobrego oświetlenia wewnątrz. Kolory są naturalne, detali sporo, a szumów niewiele. Aparat radzi sobie dobrze z ustawianiem ostrości, chociaż miewa problemy z balansem bieli. Przedni obiektyw wypada nieźle, a oferuje cyfrowe upiększanie i podstawowy retusz manualny. Przykładowe zdjęcia dostępne w linkach poniżej: zdjęcie 1, zdjęcie 2, zdjęcie 3, zdjęcie 4, zdjęcie 5. Jakość dźwięku głośnika multimedialnego jest przeciętna. Na słuchawkach brzmienie wypada lepiej, ale nadal nie ma co liczyć na fajerwerki. Dźwięk jest mało przestrzenny i trochę brakuje mu czystości, wydaje się być spłaszczony i może nie usatysfakcjonować miłośników mocniejszego basu. Łączność i jakość rozmów W tym przypadku obyło się bez niespodzianek, czyli bez problemów z zasięgiem, połączeniem GPS czy Bluetooth, Wi-Fi także nie irytowało. Honor 5X oferuje też niezłą jakość rozmów oraz mikrofonu – w podstawowych funkcjach telefon sprawdza się więc bez zarzutu. Podsumowanie Honor 5X to bardzo solidny, bogato wyposażony smartfon. Trudno na coś szczególnie narzekać, urządzenie zawiera niektóre funkcje charakterystyczne dla flagowców, a dostępne jest w niewygórowanej cenie. 5X to wysoka jakość wykonania, bardzo dobra wydajność, przyjemny dla oka wyświetlacz, a także bardzo dobry czas pracy na baterii. Czytnik palca to rewelacyjny poziom – pod tym względem smartfon nie odstaje od droższej konkurencji czy wyższych modeli Honora lub Huawei. Do tego 5X wyposażony został w Dual SIM i slot na karty SD. Gdzie tu zatem wady? Przydałaby się trochę lepsza optymalizacja systemu, ale można to wybaczyć, bo smartfon spisuje się świetnie praktycznie w każdej innej kwestii, a nowe oprogramowanie zapewne nieco poprawi wydajność systemu.
Test smartfona Honor 5X – pogromca telefonów ze średniej półki?
Dla twojej skóry zima to czas pełen wyzwań. Niskie temperatury, grube ubrania odbijają się na jej kondycji i sprawia, że konieczna jest dodatkowa, troskliwa pielęgnacja. Kosmetykiem, po który warto sięgać kilka razy w tygodniu, jest peeling – pomagający przywrócić skórze witalność. Jak działa peeling i dlaczego warto go stosować? Podstawową funkcją peelingu jest delikatne oczyszczanie skóry poprzez usuwanie obumarłego naskórka oraz wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń. Dzięki takiemu zabiegowi, który – swoją drogą – stanowi swego rodzaju pobudzający minimasaż, poprawia się mikrokrążenie. W efekcie skóra odzyskuje zdrowy koloryt i staje się gładsza. W ten sposób przygotowujemy ją też do wchłaniania wszystkich innych kosmetyków: kremów, balsamów, olejków czy serum. Zimą, gdy skórę szczelnie chronimy przed niskimi temperaturami, to zabieg szczególnie istotny. Wiele kobiet decyduje się na własnoręcznie przygotowane peelingi. Wykonanie takiego kosmetyku nie jest trudne – wymaga jednak pewnego podstawowego przygotowania kosmetologicznego. Nie jest to oczywiście wiedza tajemna – wiele dobrych i sprawdzonych przepisów, a także kosmetycznych ciekawostek, można znaleźć w Internecie, szczególnie na blogach poświęconych tematyce urodowej. Jak wszystko, co robimy własnoręcznie, tak i przygotowanie peelingu w domowym zaciszu pochłania dość dużo czasu. Na szczęście na rynku dostępnych jest wiele gotowych preparatów, po które z pewnością warto sięgnąć. Peeling za zimę – przyjemny zapach i odpowiednia konsystencja Jak wspomnieliśmy między wierszami w poprzednim akapicie, najważniejszym parametrem, jeśli chodzi o peeling, jest jego konsystencja. W przypadku kosmetyków na zimę, bardziej jeszcze niż podczas innych pór roku, liczy się zapach – rozgrzewający, kojarzący się z ciepłem albo wręcz przeciwnie, kwiatowy i przywodzący na myśl wiosnę. Idealny peeling na zimę powinien więc łączyć ze sobą te dwie cechy. Idąc tym tropem, kosmetykiem, który dobrze sprawdza się podczas zimowych miesięcy, jest na przykład peeling borowinowy do odnowy biologicznej Tołpa Spa Bio Anti Stress (ok. 8 zł/saszetka). Jego zapach przywodzi na myśl nieskończone, słoneczne pola lawendy na południu Francji (naprawdę!), a dość grube drobinki skutecznie oczyszczają skórę całego ciała, pozostawiając na nim przyjemny, dość oleisty filtr. Warto stosować ten peeling szczególnie wieczorem, niedługo przed snem – lawendowy aromat ułatwia bowiem zasypianie. W ofercie Tołpy znaleźć też można inne peelingi, głównie wyszczuplające lub antycellulitowe. Nie są one jednak tak atrakcyjne, jeśli chodzi o zapach. Kwiaty czy owoce? Polskie firmy na ogół mają naprawdę sporo do zaoferowania, jeśli chodzi o peelingi. Bardzo szeroką ofertę ma dla swoich klientów np. Ziaja. Jeśli interesują cię raczej zapachy kwiatowe, przenoszące do krainy wiosny w środku zimy, warto zwrócić uwagę na peeling z płatków róż (ok. 12 zł). Jest bardzo delikatny i można stosować go także do twarzy. Podobną konsystencję ma też peeling z liści zielonej oliwki (ok. 15 zł). Znacznie bardziej egzotyczny będzie cukrowy peeling krystaliczny o właściwościach złuszczająco-wygładzających z brazylijskim masłem cupuacu i orzechami makadamia (ok. 12 zł). W zapachu jest dość słodki i przyjemnie rozgrzewający. Egzotyczny raj! Na zapachy owocowe stawia zaś Bielenda. Hitem tej marki okazuje się peeling arbuzowy (ok. 50 zł/600 g). Pachnie pięknie, przypominając o wakacjach, a poza tym bardzo skutecznie oczyszcza i ujędrnia skórę. Zimą wiele z nas stawia też na aromaty cytrusowe – tu sprawdzi się żel peelingujący – Pomarańczowa skórka (ok. 7 zł). Nie, nie mylisz się – to sprytna gra słów nawiązująca do nazywanego tak czasami cellulitu. Kosmetyk ten zawiera bowiem składniki wyszczuplające i ujędrniające. Z innych aromatycznych kosmetyków tego typu warto na pewno zwrócić uwagę na produkty spod szyldu Organic Shop – np. o zapachu belgijskiej czekolady albo pomarańczy sycylijskiej (ok. 10 zł). Poza walorami pielęgnacyjnymi mają one też bardzo ergonomiczne opakowania, z których łatwo wydobyć resztki kosmetyku.
Pachnące peelingi do ciała na zimę
Dodatek o tytule „Bespin” do gry „Star Wars: Battlefront” przenosi gracza do ikonicznego Miasta w Chmurach. Gracze po instalacji DLC otrzymują dostęp do nowego trybu rozgrywki, nowych map, bohaterów i niedostępnego wcześniej pojazdu. „Star Wars: Battlefront” to wydana pod koniec 2015 roku gra wideo z gatunku FPS osadzona w uniwersum Gwiezdnych wojen. Tytuł to gra wieloosobowa pozbawiona typowej kampanii dla pojedynczego gracza. „Star Wars: Battlefront” – przepustka sezonowa Studio DICE odpowiedzialne za „Star Wars: Battlefront” oprócz podstawowej wersji gry sprzedaje przepustkę sezonową. Osobom, które zdecydowały się ją zakupić, obiecano cztery duże dodatki tematyczne na przestrzeni ponad roku od premiery podstawowej wersji gry.Pierwszy z czterech dodatków udostępniony został na początku roku i nosił nazwę „Outer Rim”. To DLC skupiało się na planetach Tatooine oraz Sullust i prezentowało graczom konflikt między Rebelią, a Imperium na planetach wchodzących w skład Zewnętrznych Rubieży.Wraz z dodatkiem „Bespin” gracze przenoszą się na tytułową planetę, która po raz pierwszy została pokazana w filmie „Imperium Kontratakuje”. Trzeci z dodatków, dotychczas niewydany, zatytułowany został „Gwiazda Śmierci”. Ostatni DLC do „Star Wars: Battlefront” będzie z kolei najpewniej powiązany z filmem „Star Wars: Rogue One”. Jakie nowości do Battlefronta wprowadza DLC o nazwie „Bespin”? Dodatek „Bespin” pozwala graczom bawić się na kilku nowych mapach. Mogą odwiedzić Miasto w Chmurach, Laboratoria Bioniip, Pałac Administratora oraz pomieszczenie, w którym pod koniec „Imperium Kontraatakuje” zamrożony w Karbonicie został Han Solo.Oprócz klasycznych trybów rozgrywki (znanych z podstawowej wersji gry) Rebelianci i żołnierze Imperium mogą rywalizować w nowym trybie o nazwie „Sabotaż”. Zadaniem Rebeliantów jest rozbrojenie trzech generatorów, a Imperium musi im w tym przeszkodzić Bohaterowie, bronie i karty w dodatku „Bespin” Dodatek o tytule „Bespin” wprowadza do rozgrywki dwóch nowych bohaterów: przemytnika Lando Carlissiana oraz łowcę nagród imieniem Dengar. Umiejętności Lando bazują na szczęściu, a Dengar korzysta z granatów i zadaje ogromne obrażenia, atakując wrogów w walce wręcz i zwiększając szybkość strzałów ze swojego blastera DLT–19. Bohaterowie mogą pojawiać się też na mapach, które nie wchodzą w skład dodatku.Maksymalny poziom postaci został podniesiony i gracze mogą zdobyć teraz 70. rangę. Po wykonaniu zleceń dla Jabby można skorzystać z nowych broni: blastera EE–4 oraz karabinu snajperskiego na bazie X–8. Oprócz tego gracze mogą skorzystać z nowego pojazdu o nazwie Cloud Car oraz nowych Gwiezdnych kart. Podsumowanie Drugi dodatek do gry „Star Wars: Battlefront” jest naprawdę bardzo udany. Wprowadza zupełnie inne dodatki, niż pierwszy z DLC wydanych w ramach przepustki sezonowej, a posiadacze Season Passa powinni być zadowoleni z nowości.Dodatki do „Star Wars: Battlefront” są częścią przepustki sezonowej, ale można je kupić oddzielnie. Wymagają oczywiście do działania pełnej wersji gry, która dostępna jest na platformy PC, PlayStation 4 i Xbox One. Zdjęcie pudełka: http://starwars.ea.com
„Star Wars: Battlefront DLC 2 Bespin” – recenzja
Kiedy po długim okresie mrozów pojawią się pierwsze temperatury dodatnie, u wielu posiadaczy samochodów rodzi się myśli, że wymiana opon zimowych na letnie coraz bliżej. Na co zwrócić uwagę podczas zakupu opon? Na początek musimy zdawać sobie sprawę, że wybór opon letnich nie należy do najłatwiejszych. Pojawia się wiele pytań, na które niekiedy trudno odpowiedzieć. Na dodatek każdego roku pojawia się na rynku coraz więcej modeli, a co za tym idzie wybór jest coraz trudniejszy. Wszyscy starają się wybrać jak najlepszą oponę, przeznaczając na to jak najmniejsze środki finansowe. Kiedy jest idealny czas na wymianę opon? Opony najlepiej wymienić wtedy, kiedy przez parę dni temperatura powietrza przekracza 7 stopni Celsjusza. Przed podjęciem ostatecznej decyzji warto zapoznać się z prognozą pogody – jeżeli nie zwiastuje ona nagłego pogorszenia pogody, możemy zdecydować się na wymianę. Pamiętajmy, że najistotniejszym czynnikiem w przypadku zmiany opon zimowych na letnie jest temperatura. Jeżeli przez długi czas będziemy się poruszać na oponach zimowych przy temperaturze powyżej 7 stopni Celsjusza, przyczynimy się do ich nadmiernego zużycia. Zanim zdecydujemy się na wymianę, sprawdźmy stan techniczny opon letnich. Pamiętajmy, że zgodnie z obowiązującym prawem bieżnik opony powinien wynosić powyżej 1,6 mm. Dobrym zwyczajem jest posiadanie opon, których bieżnik ma nie mniej niż 3 mm. Wysokość bieżnika jest szczególnie ważna podczas opadów deszczu. Niedopuszczalny jest montaż różnych opon na tej samej osi. Jeżeli zdecydujemy się na zakup dwóch nowych opon, dobrym zwyczajem jest ich montaż na osi napędowej. Od czego zacząć poszukiwania opony letniej? Poszukiwania opony letniej należy rozpocząć od sprawdzenia, jaki rozmiar opon zaleca producent naszego pojazdu. Niestety sporo pojazdów nie posiada fabrycznych felg, przez co musimy upewnić się, czy rozmiar preferowany przez producenta znajdzie zastosowanie w naszym pojeździe. Dobrym zwyczajem jest nie przekraczanie wartości 2 proc. średniej koła względem opony sugerowanej przez producenta. Dużą popularnością cieszą się opony szerokie i niskoprofilowe – niestety nie są one dobrym rozwiązaniem na polskie drogi. O tym nie zapomnij! Przed przystąpieniem do szukania opon letnich do swojego samochodu musimy odpowiedzieć sobie na parę kluczowych pytań. Pierwszym z nich jest: ile kilometrów rocznie przejeżdża mój pojazd na oponach letnich? Jeżeli są to duże wartości, warto zastanowić się nad zakupem opon marki Premium, które gwarantują dłuższą żywotność. Kolejnym pytaniem jest styl jazdy – jeżeli jest on stosunkowo spokojny, wybierzmy opony z klasy średniej. Jaki bieżnik? Opona to przede wszystkim bieżnik. Na rynku znajdziemy opony z trzema rodzajami bieżnika: kierunkowym, symetrycznym oraz asymetrycznym. Bieżnik kierunkowy ma bardzo charakterystyczny kształt i przypomina literę "V". Dzięki takiej budowie bardzo dobrze odprowadza wodę. Bieżnik symetryczny to przede wszystkim niskie opory toczenia, a co za tym idzie – mniejsze zużycie paliwa oraz mniejszy hałas. Takie opony polecane są osobom poruszającym się głównie po obszarze zabudowanym. Opony wyposażone w bieżnik asymetryczny posiadają tak naprawdę dwa bieżniki. Większa ilość nacięć znajduje się od środka opony i jej głównym zadaniem jest odprowadzenia wody, zaś druga część bieżnika ma za zadanie utrzymywać stabilność pojazdu podczas zakrętu. Na koniec pozostaje pytanie – czy lepiej kupić opony nowe, czy używane? Pamiętajmy, że zakup nowej opony to przede wszystkim gwarancja i pewność. Opony używane to mimo wszystko lekka niewiadoma.
Czym się kierować przy wyborze opon letnich?
Składając lub modernizując komputer, nie można zapomnieć o żadnym elemencie. Zmiana procesora ze starego na najnowszą konstrukcję zazwyczaj pociąga za sobą konieczność wymiany płyty głównej. Jeśli natomiast wymieniamy płytę główną, pamiętajmy o pamięci RAM. Najpopularniejszy do tej pory standard DDR3 zaczyna być powoli wypierany przez DDR3L oraz DDR4. Poznajmy bliżej najnowsze pamięci, ich zalety, wady oraz ogólną charakterystykę. Obecnie decydując się na zmianę procesora, np. na najnowszą konstrukcję Intel Core z serii Skylake, musimy wymienić płytę główną na taką z podstawką Intel LGA 1151. Co zrobić, jeśli do tej pory mieliśmy komputer z pamięciami DDR3? Co prawda, producenci płyt głównych oferują konstrukcje, które wspierają pamięci DDR3 oraz DDR3L (o obniżonym napięciu 1,35 V), ale Intel – producent procesorów Skylake – twierdzi, że jego konstrukcje wspierają tylko i wyłącznie pamięci DDR3L oraz DDR4. Co z DDR3? Otóż korzystanie z takich pamięci (napięcie zazwyczaj na poziomie 1,5 V) może doprowadzić do powolnego degradowania kontrolera pamięci w procesorze, a w rezultacie do uszkodzenia jednostki. Najlepszym rozwiązaniem w takim wypadku jest zakup pamięci DDR3L lub przejście na najnowszy, przyszłościowy standard DDR4. Co dalej? Jeśli zdecydowaliśmy się wymienić stare pamięci DDR3 na najnowsze DDR4, warto wziąć pod uwagę wiele czynników. Oczywiście, oprócz wielkości pamięci w gigabajtach (GB), należy zwrócić uwagę na kilka innych aspektów. Bardzo ważne jest taktowanie pamięci (MHz), czyli częstotliwość szyny. Teoretycznie im wyższa wartość, tym lepiej, ale… pamiętajmy o opóźnieniach (CL). Jeśli zdecydujemy się na kupno zestawu o wysokiej częstotliwości i jednocześnie wysokich opóźnieniach, korzyści z takiego połączenia będą niewielkie. Inwestowanie w bardzo drogie pamięci może nie mieć jednak sensu, gdyż różnica w wydajności może zamykać się w wartości kilku, góra kilkunastu procent szczególnie wtedy, gdy mamy zablokowany procesor i nie chcemy zmieniać jego parametrów. Jeśli ktoś składa komputer do gier, szybsze i wydajniejsze pamięci z pewnością pomogą np. w podkręcaniu PC, ale jeśli ktoś się na tym nie zna i nie chce ryzykować, standardowe wartości są w zupełności wystarczające. W wielu testach porównawczych najszybsze pamięci DDR4 były o około kilkanaście procent szybsze od podstawowych DDR3 1600 MHz CL9. Czy taka różnica jest warta dopłaty? Wbrew pozorom – tak! Otóż standard DDR4 jest nowością na rynku, dzięki czemu mamy pewność, że za kilka lat producenci nadal będą tworzyć nowe modele. To gwarancja, że będziemy mogli bez problemów dokupić kolejny zestaw lub wymienić dotychczas stosowany na większy, szybszy. Z DDR3 może być problem. Producenci zapewne wkrótce zaprzestaną produkcji, zaś kolejna modernizacja komputera z użyciem tych samych pamięci może być już niemożliwa. Mówiąc wprost, kupując DDR4, inwestujemy w przyszłość. A jak prezentują się oferty na Allegro? Pamięci DDR4 o pojemności 4 GB Jeśli modernizujemy komputer, przechodząc na najnowszą platformę Skylake, i chcemy jak najwięcej oszczędzić, nie rezygnując z najnowszych rozwiązań, możemy zdecydować się na 4 GB pamięci RAM DDR4. Pamiętajmy jednak, aby traktować to jako inwestycję tymczasową, mając w planach zakup dodatkowej kości o pojemności 4 GB. Obecnie taka ilość pamięci to minimum do poprawnego i w miarę płynnego działania wymagających programów i gier. Niezłą propozycją, która zapewni dobrą wydajność i możliwość późniejszej rozbudowy, jest pamięć Kingston HyperX Fury Black, dostępna w wielu różnych wariantach częstotliwości taktowania oraz opóźnień. Jeśli składamy komputer do zwykłych zastosowań, warto zainwestować w pamięć 4GB 2133 MHz CL14. Jeśli jednak planujemy skonstruować wydajną maszynę do gier, lepszym wyborem będzie odmiana 4GB 2666 MHz CL15. Cena na Allegro oscyluje w granicach od około 120 do 170 złotych. Pamięć DDR4 o pojemności 8 GB Jeśli od komputera wymagamy wysokiej wydajności i nie chcemy martwić się zwalnianiem pracy, np. podczas przeglądania kilkunastu zakładek w przeglądarce internetowej, zdecydujmy się na 8 GB pamięci RAM DDR4. To odpowiednia wartość zarówno do komputera multimedialnego, urządzenia do pracy, jak i sprzętu do gier, choć zapewne zapaleni gracze stwierdzą, że „szybkiego RAM-u nigdy za wiele”. Jest w tym wiele prawdy, ale z drugiej strony nieużywany RAM to strata pieniędzy. Tak czy inaczej podstawowe zestawy 8 GB pamięci RAM DDR4 kupimy już za około 200 złotych (w jednej kości) i będzie to z pewnością udana inwestycja. Możemy się również zdecydować na zestaw 2 x 4 GB, przykładowo Patriot Viper 4 w wersji 2400 MHz CL15 w cenie około 250 złotych. Taki komplet zapewni szybsze działanie w porównaniu do jednej kości (obsługa Dual Channel) oraz większe możliwości ewentualnego podkręcenia procesora. Esteci docenią również wygląd – spory radiator nie tylko pilnuje niższych temperatur, ale też ciekawie wygląda, szczególnie w obudowie z oknem. Pamięci DDR4 o pojemności 16 GB i więcej Dla wielu 16 GB pamięci to już za wiele, nie mówiąc o większych wartościach – 32 oraz 64 GB. Jeśli jednak ktoś planuje stworzyć komputer do gier, mocno podkręconą maszynę lub sprzęt do pracy z naprawdę wymagającymi programami, np. do obróbki grafiki 3D lub montażu filmów, 16 GB pamięci RAM DDR4 będzie optymalnym wyborem. Podstawowe zestawy, np. Crucial 2 x 8 GB 2133 MHz CL15, kosztują na Allegro nieco ponad 400 złotych. Coś lepszego? Jeśli ktoś chce stworzyć topowy sprzęt do grania, z pewnością spojrzy na pamięci o pojemności co najmniej 32 GB. Przykładem mogą być zestawy RipjawsV w różnych konfiguracjach (2 x 16 GB lub 4 x 8 GB) i naprawdę wyśrubowanych parametrach, np. 3200 MHz CL16. W tym przypadku koszt jest na wysokim poziomie. Topowy zestaw tej firmy kosztuje ponad 1400 złotych.
Pamięci DDR4 – wady, zalety i przegląd nowości
Od czasów starożytnych w kulturze zarówno Rzymian, jak i mieszkańców Chin czy Indii kwiaty jadalne nieodmiennie towarzyszyły sztuce kulinarnej. Cieszyły się szczególną popularnością w epoce wiktoriańskiej. Dziś wracają do łask, stając się najnowszym trendem mody w najznamienitszych kuchniach świata. Kucharze prześcigają się w misternym zdobieniu mikroskopijnych porcji. Kwiaty jadalne dodają daniom nie tyle smaku, ile elegancji. Sekret najlepszych dań tkwi w prostocie, a kwiaty mają te prostotę podkreślić. Pamiętajmy o umiarze, niektóre kwiaty mają bowiem dość intensywny smak i takich należy używać jak najmniej, gdyż mogą zdominować całą potrawę. Tajemnica doboru kwiatów zależy w dużej mierze na znajomości roślin. Nawet niewielka pomyłka może mieć nieprzyjemne konsekwencje zarówno smakowe, jak i zdrowotne, ponieważ wiele gatunków i odmian jest trujących. Ważna jest wiedza na temat kwiatów, a także ich pochodzenie. Trzeba zdać sobie sprawę, że spożywanie kwiatów zerwanych przy drodze lub niedaleko pól pryskanych herbicydami może mieć szkodliwe następstwa. Kwiaty dodawane do potraw powinny być sterylne, czyli wolne od chemikaliów, brudu, owadów oraz innych żywych stworzeń. Nikt nie chciałby jeść sałatki z mszycami czy ślimakami (chyba że ślimaki są daniem głównym). Najlepiej więc sięgać po produkty z własnego ogrodu, gdzie możemy kontrolować użycie środków chemicznych. Jednocześnie uprawiając rośliny i ucząc się ich, będziemy wiedzieć, co dokładnie jemy. Może uda się nam wymyślić nowe potrawy przy użyciu nowych smaków i form? Kwiatożercy Ostatnimi czasy trendy kulinarne stały się również ruchem społecznym, przyczyniając się do powstania grup miłośników zjadania kwiatów, chwastów, a nawet owadów. Opublikowano książki o chwytliwych tytułach: Kwiatowa uczta, Kwiatożercy, Pyszne chwasty czy Podręcznik robakożercy, czyli jadalne bezkręgowce środkowej Europy. Szukając nowych smaków, ludzie na całym świecie przekraczają granice i łamią tabu, prześcigając się w realizowaniu najbardziej opryginalnych pomysłów. Spożywanie kwiatów obecnie nie szokuje. Po jakie gatunki kwiatów sięgniemy bez obaw, że ten eksperyment może skończyć się zatruciem? Odkryjmy sekrety kwietnej sztuki kulinarnej. Jak uprawiać kwiaty jadalne – wybrane gatunki Begonia bulwiasta (Begonia x tuberhybrida) ma gorzkawo-ostry smak, wyczuwalna jest także nutka cytryny. Jej kwiaty zawierają kwas szczawiowy, dlatego nie są wskazane dla osób cierpiących na kamienie nerkowe, podagrę i reumatyzm. Jest wiele odmian begonii bulwiastej o pełnych kwiatach, pojedynczych lub kaskadowo zwisających. Roślina kwitnie od czerwca do pierwszych przymrozków, ale zimuje w gruncie. Begonia jest uprawiana z bulw zarówno w skrzynkach, jak i na rabatach ogrodowych. Lubi stanowiska wilgotne i cieniste. Bratek, fiołek trójbarwny (Viola x wittrockiana, Viola tricolor) – oba gatunki mają drobne kolorowe kwiatki. Fiołek trójbarwny ma delikatny, słodkawy smak. Jest idealnym dodatkiem do sałatek, często używa się go także w deserach. Z fiołka trójbarwnego można przygotować też konfiturę. Zjedzenie większej ilości może wywołać biegunkę. Smakiem przypomina trawę. Bratki dobrze komponują się w sałatkach owocowych. Stosuje się je w leczeniu układu moczowego i dróg oddechowych. Jest to roślina jednoroczna lub dwuletnia, łatwa w uprawie. Najlepiej rośnie na glebach piaszczystych o kwaśnym odczynie. Wysiewa się go z nasion, choć na rynku są też dostępne gotowe dwuletnie sadzonki. Chryzantema, jastrun (Chrysanthemum sp., Leucanthemum) – w kuchni najczęściej jest stosowana chryzantema potocznie zwana „margerytką” z żółtym środkiem oraz jastrun podobny do rumianku. Jej płatki mają delikatnie cierpki smak. Roślina ta lubi stanowiska słoneczne, gleby żyzne i świeże. Uprawia się ją również na kwiat cięty. Kwitnie od czerwca do sierpnia. Cukinia, kabaczek, dynia – kwiat (Cucurbita sp.) – to popularne i cenione w kuchni warzywo. Oprócz owoców ma również jadalne i bardzo smaczne kwiaty (zarówno męskie, jak i żeńskie), które przypominają smak dyni. Dodaje się je do sałatek o intensywniejszym smaku, by kwiat nie przytłumił potrawy. Kwiaty roślin dyniowatych są również jadane osobno, smażone w tempurze. Hibiskus, ketmia (Hibiscus sp.) – ten niezwykle dekoracyjny kwiat w smaku przypomina żurawinę z dodatkiem cytrusów. Posmak kwaskowy sprawia, że roślinę należy ostrożnie dodawać do sałatek, aby nie zdominowała dania. Kwiat hibiskusa znakomicie nadaje się do ozdabiania potraw. Z suszonych kwiatów można zaparzać pobudzającą zmysły herbatkę. Hibiskus (Hibiscus syriacus) jest trudny w uprawie, ponieważ często przemarza w naszym klimacie, więc na zimę najlepiej go okrywać. Wiele osób uprawia tę roślinę w doniczce, ale i w tej formie jest dość chimeryczna. Odmiana doniczkowa hibiskusa, zwana również różą chińską, (Hibiscuc rosa-sinensis) kwitnie od wczesnej wiosny do późnej jesieni, podczas gdy jej ogrodowy kuzyn dopiero późnym latem. Liliowiec (Hemerocallis sp.) – jest słodkawy, przypomina nieco smak melona albo ogórka. Tnąc kwiat liliowca do celów spożywczych, należy uważać, żeby wyciąć tylko płatki, bez gorzkiej podstawy rośliny. Jest idealny do sałatki. Liliowiec jest piękną byliną, chętnie uprawianą jako roślina rabatowa. Niestety kwiaty nie są zbyt trwałe. Trzeba zapewnić im stanowiska półcieniste i cieniste oraz przepuszczalne podłoże, ale są łatwe w uprawie i szybko się rozrastają. Kwitną w czerwcu i lipcu (niektóre odmiany również w maju), pod koniec lata i jesienią powtarzają kwitnienie. Nagietek (Calendula officinalis) – jadalne są jego kwiatki, mają przyjemny smak z pieprzową nutką. Dzięki intensywnej złoto-pomarańczowej barwie są często wykorzystywane jako dodatek do zup lub sałatek. Jest to roślina jednoroczna wysiewana z nasion. Kwitnie na przełomie maja i czerwca, ale cieszy oko co najmniej do września. Nasturcja (Tropaeolum majus) – ma jadalne zarówno kwiaty jak i liście. Jej młode kiszone nasionka w niektórych kuchniach zastępują kapary. Wszystkie części nasturcji są bardzo smaczne, słodkawo-pikantne, świeże. Są znakomitym dodatkiem do wszelkiego typu sałatek i innych potraw. Trzeba jednak uważać na owady, które przyciąga słodki nektar wydzielany przez nasturcje. Kwiatki należy dokładnie opłukać przed podaniem. Róża (Rosa sp.) – to kolejny popularny kwiat z naszego ogrodu, który jest stosowany w gastronomii. Płatki róż często mają intensywny zapach, ale ich smak jest nieco subtelniejszy, ma nawet nutkę owocową. Kwiaty każdego gatunku róży są jadalne, ale warto przed podaniem usunąć białawą podstawę płatka. Na pewno wszyscy znają słynną konfiturę z róż, którą dodajemy do herbaty lub pączków. Ze względu na częste choroby tych roślin należy uważać z konsumpcją, gdyż używane do ochrony pestycydy pozostają toksyczne nawet po opłukaniu kwiatu. Róże uprawia się w formie krzewu lub pnącza. Wszystkie preferują stanowiska słoneczne, gleby żyzne. Aby obficiej zakwitły, należy je nawozić. Róże zazwyczaj zakwitają w czerwca, w zależności od gatunku i odmiany mogą kwitnąć nawet rzez cały sezon aż do pierwszych przymrozków. Słonecznik (Helianthus annuus) – nieotwarty kwiat słonecznika możemy ugotować w całości na parze lub dusić na maśle. Smakuje wtedy podobnie jak karczoch. Jednocześnie płatki otwartego słonecznika można dodawać do zup i sałatek. Ich smak jest leciutko gorzkawy, zachowajmy więc umiar. Jest wiele odmian tej rośliny, w różnych kolorach kwiatów i różnej wielkości. Miniaturowych słoneczników używa się do dekoracji najbardziej zjawiskowych potraw, a także do deserów, napojów i sałatek. Słoneczniki uprawia się z nasion. Podczas okresu wegetacji nie wymaga specjalnych zabiegów. Najlepiej czuje się na stanowiskach słonecznych. Kwitnie od lipca do września, niektóre odmiany nawet dłużej – do października. Kwiaty przeznaczone do jedzenia zbierajmy wczesnym rankiem, gdyż wtedy są najbardziej soczyste. Można je trzymać na wilgotnym papierowym ręczniku w zamkniętym pojemniku w lodówce, aby dłużej zachowały świeżość (nawet tydzień). Jeśli kwiaty zwiędły, łatwo przywrócimy im świeży wygląd, kładąc je na kilka minut na powierzchni wody z lodem. Do potraw dodajemy je tuż przed podaniem, aby nie dopuścić do ich więdnięcia. Bon appetit!
Kwiaty jadalne – warto je posadzić w ogrodzie
Jeszcze niedawno podsłuch był wykorzystywany tylko przez służby państwowe oraz firmy detektywistyczne. Niestety czasy się zmieniły i można go używać wszędzie. I to nie tylko do podsłuchiwania, ale także do ochrony mienia czy dla bezpieczeństwa własnej rodziny. Co ważne, obecnie podsłuch można ukryć w najbardziej gadżeciarskich produktach, np. w pendrivie. Podsłuch w domu I wcale nie chodzi mi o to, aby nawzajem się w domu szpiegować i podejrzewać o najgorsze. Podsłuch można w gospodarstwie domowym wykorzystać na bardzo wiele sposobów i to z pożytkiem dla wszystkich. Po pierwsze, wyobraźcie sobie sytuację, że jesteście rodzicami i martwicie się o bezpieczeństwo waszego dziecka. Za podsłuch może odpowiadać mikrofon ukryty w kamerze, którą schowamy w pokoju pociechy. To rozwiązanie ma dwie zalety. Pozwala sprawdzić, czy nowa opiekunka spełnia pokładane w niej nadzieje – nie tylko zobaczycie, ale też usłyszycie, jak się zachowuje i co mówi do waszego dziecka, kiedy was nie ma w pobliżu. Drugim plusem jest to, że sprzęt może także pełnić funkcję elektronicznej niani. Po drugie, taki sam zestaw posłuży również do zabezpieczenia naszego całego domu, ale trzeba pamiętać o jednym. Monitoring jest widoczny dla każdego złodzieja, więc warto się zaopatrzyć także w sprzęt służący do nagrywania tylko dźwięku. Bez profesjonalnego urządzenia złodzieje nawet nie będą wiedzieli, że każde ich słowo jest nagrywane. Na pewno powiedzą kilka zdań za dużo, a to już ułatwi pracę policji. Podsłuch w gadżeciarskiej postaci Jeszcze kilka lat temu podsłuch można było kupić tylko w profesjonalnych sklepach i to za astronomiczne pieniądze. Ale teraz czasy diametralnie się zmieniły. W tej chwili jest bardzo duży wybór na rynku niedrogich podsłuchów umieszczonych w pendrivie, dyktafonie, żarówce, zegarku czy długopisie. Ich ceny nie przekraczają 100 zł. Na pierwszy rzut oka nie widać, aby miały wbudowane urządzenia szpiegujące. Obawiam się, że tylko nieliczni się domyślą, że podarowany drobiazg ma wbudowany mikrofon. Trzeba zauważyć, że każdy z wymienionych produktów charakteryzuje się całkowicie inną konstrukcją, ale prawie identyczną funkcjonalnością (z małymi wyjątkami). Oprócz funkcji podsłuchiwania mają również dyktafon, port USB oraz slot obsługujący karty w formacie microSD. Produkty wyposażono w czułe mikrofony, dzięki którym zarejestrowany zostanie nawet szept. Nagrany materiał może być przechowywany w pamięci wbudowanej lub na karcie microSD. Z kolei akumulator pozwala na bezprzewodowe działanie przez kilka godzin. Podsłuch w telefonie komórkowym Bardzo popularnym sposobem jest instalowanie pluskwy lub oprogramowania do nagrywania dźwięku w telefonach komórkowych. Obecnie nie trzeba kupować smartfona, który już ma taką funkcję, a wystarczy dedykowana aplikacja, aby każda rozmowa była nagrywana i przesyłana do zdeklarowanego odbiorcy. Oczywiście użytkownik nic o tym nie będzie wiedział. Podsłuch wraz ze smartfonem Na rynku jest wiele telefonów komórkowych, które fabrycznie wyposażone są w urządzenia do podsłuchiwania, lokalizowania i zdradzania wszelkich informacji umieszczonych w pamięci. Takie smartfony są zdecydowanie droższe od swoich pierwotnych wersji. Ceny oscylują w granicach kilku tysięcy złotych, w zależności od modelu. Podsłuch może być już wszędzie Niestety nastały takie czasy, że podsłuch może być dosłownie wszędzie – nie tylko w restauracji, ale także w urządzeniach codziennego użytku. Kto z nas nie przyjąłby pendrive’a czy stylowego długopisu jako prezentu? A w każdym takim produkcie może być umieszczony mikrofon, ale także np. lokalizator GPS.
Podsłuch – dodatek nie tylko dla detektywa!
Salon jest miejscem, w którym spędzamy najwięcej wolnego czasu. To tutaj spotykamy się ze znajomymi, oglądamy film z partnerem i spędzamy czas z całą rodziną. Jednym z najważniejszych elementów w tym pomieszczeniu jest sofa. Odpowiednio dobrana będzie prawdziwą ozdobą salonu, dlatego warto dobrze zastanowić się przed jej zakupem. Wybierzmy mebel, który podkreśli charakter naszego mieszkania i pomoże w codziennym relaksie. Stylowe sofy skórzane Sofy ze skórzanymi obiciami są prawdziwą ozdobą. Wiele osób obawia się, że tego typu materiały nie są przyjazne domownikom – są chłodne i nieprzyjemne w dotyku. Wszystko zależy jednak od tego, na jaki rodzaj materiału się zdecydujemy. Dostępne obicia ze skóry naturalnej oraz ekoskóry są miłe w dotyku i bardzo trwałe. Ich zaletą jest również łatwość czyszczenia – w taką tapicerkę wolniej wchłaniają się płyny i zabrudzenia, więc będzie nam służyła dłużej. Przed zakupem sofy skórzanej musimy dobrze przemyśleć kolor obicia, na jaki się zdecydujemy. Czarne i ciemnobrązowe kanapy wyglądają elegancko, ale mogą przytłoczyć mały salon. W takim wypadku lepiej zdecydować się na neutralny beżowy lub jasnobrązowy odcień. Ciekawie wyglądają białe sofy – te jednak mogą szybciej się brudzić. Na ekscentryków czekają obicia skórzane barwione na czerwono, niebiesko lub zielono. W tej kwestii ogranicza nas jedynie własna wyobraźnia. Modne pikowania Pikowane sofy to świetne rozwiązanie dla osób szukających klasycznych mebli w unowocześnionych wersjach. Taka sofa nadaje charakter całemu pomieszczeniu. Pikowania tworzą na tapicerce wzory rombów lub kwadratów, które doskonale sprawdzają się zarówno we wnętrzach minimalistycznych, jak i całkiem nowoczesnych. Najczęściej są one stylizowane na sofy w stylu Chesterfield z charakterystycznymi, wygiętymi podłokietnikami i wysokimi oparciami. To klasyczne meble, które będą służyły nam przez lata i nieprędko wyjdą z mody. Wśród sof pikowanych dominują wersje klasyczne, w których przeszycia i ozdobne guziki są pokryte materiałem w tym samym odcieniu co tapicerka. Odważniejsze kanapy mają jednak detale w kontrastowych kolorach i widoczne przeszycia. Warte uwagi są również sofy z nieregularnymi pikowaniami – materiał spięty jest wówczas jedynie w kilku miejscach, tworząc na tapicerce nieregularne kształty. Jeżeli dodamy do tego materiał w wyraźnym kolorze (turkus, fuksja lub marsala), otrzymamy stylowy mebel, który nie pozostanie niezauważony przez naszych gości. Funkcjonalne narożniki W dużym salonie idealnie sprawdzą się sofy narożne. Dzięki nim zyskujemy więcej miejsca do wypoczynku dla rodziny i przyjaciół. Dobrym rozwiązaniem są tzw. sofy modułowe, które możemy dopasować do swoich potrzeb. Poszczególne elementy narożnika możemy wtedy przesuwać i łączyć ze sobą. Aby narożna sofa nie przytłoczyła całego pomieszczenia, warto zdecydować się na jaśniejsze kolory, dopasowane do odcienia ścian i pozostałych mebli. Elementem ozdobnym mogą być kontrastowe siedziska lub kolorowe poduszki. Ciekawym i niezwykle funkcjonalnym rozwiązaniem są narożne sofy z funkcją rozkładania. Na co dzień w swoim salonie mamy stylowy mebel, który idealnie sprawdza się jako miejsce relaksu i wypoczynku. W razie potrzeby możemy jednak z łatwością przekształcić kanapę w łóżko, z którego skorzystają nasi goście. Taka wersja to dobry pomysł do małych mieszkań, w których nie mamy możliwości wstawienia większej liczby łóżek. Pamiętajmy jednak, by sofa, na której mamy zamiar sypiać, była wykonana z materiału dobrej jakości, który długo nam posłuży. Gra kolorem Modna sofa to nie tylko kształt i materiał, ale przede wszystkim kolor. Odpowiednio dobrany odcień tapicerki może nawet z klasycznego mebla stworzyć stylowe uzupełnienie naszego salonu. Modnym rozwiązaniem są sofy w odcieniach szarości. Są stylowe, sprawdzają się w większości pomieszczeń i od dawna nie wychodzą z mody. Stanowią idealne tło dla różnokolorowych poduszek, które dodają wnętrzu charakteru. Wybierając stonowaną szarość, możemy poszaleć z formą kanapy, decydując się na modele z ozdobnymi oparciami i podłokietnikami. Jeżeli salon urządziliśmy w stonowanych barwach, warto przemyśleć zakup kolorowej sofy. Turkusowa kanapa świetnie sprawdzi się jako dopełnienie szarych ścian i jasnych mebli. Odważne osoby, szukające modnego mebla, mogą przemyśleć zakup czerwonej kanapy. Z pewnością będzie stanowiła centralny punkt salonu. W kwestii wyboru ogranicza nas jedynie własna wyobraźnia. Warto jednak pamiętać, że sofa w intensywnym odcieniu nie powinna być zestawiona z równie krzykliwymi kolorami ścian czy innych mebli, ponieważ osiągnięty efekt może być zbyt chaotyczny. Wybierając meble do salonu, zwłaszcza sofę, nie warto decydować się na półśrodki. To centrum naszego mieszkania i powinniśmy zadbać o jego odpowiedni wygląd. Stylowa sofa może całkowicie zmienić charakter wnętrza, zwłaszcza gdy zdecydujemy się na odważny kolor lub ozdobne detale. Pamiętajmy, aby wybierać meble, które nie tylko zachwycają wyglądem, ale są też wygodne i pozwolą na miłe spędzanie czasu.
Stylowe sofy, które odmienią twój salon
Po udanym ubiegłorocznym debiucie kryminalno-sensacyjnym Robert Małecki powraca z drugim tomem trylogii z dziennikarzem Markiem Benerem. „Porzuć swój strach” jest jeszcze bardziej wciągającą książką od swojej poprzedniczki! Tempo stało się nieco mniej zawrotne, ale to akurat wyszło fabule na plus. Jest więcej czasu na złapanie oddechu, znajdzie się miejsce na pewne trudne i ciekawe zagadnienie, a przy tym wciąż wiele się dzieje. Zaginiona Od zaginięcia Agaty minęło sześć lat. Marek Bener, redaktor naczelny „Echa Torunia”, facet o detektywistycznych skłonnościach, najwyraźniej pragnąc zatrzeć w pamięci porażkę, jaką poniósł, szukając żony, coraz częściej zajmuje się sprawami zaginionych. Tym razem zgłasza się do niego bogaty mężczyzna, któremu zaginęła córka. Dziennikarz rozpoczyna więc śledztwo w sprawie zniknięcia Marty Żelaznej. To zadanie nie zapowiada się na zbyt trudne, ale ten pogląd szybko zostanie zweryfikowany. Bener ładuje się tam, gdzie może go spotkać coś bardzo złego. Zbliża się do ludzi bezwzględnych, niebezpiecznych, gotowych na wszystko. Ale to nie jedyny jego problem. Okazuje się, że szukając Marty, trafia na nowy trop w sprawie Agaty. Odżywają emocje, budzi się nadzieja. Marek będzie musiał się zderzyć z szokującymi faktami i prawdą o swojej rodzinie. Hazardowe błędne koło Robert Małecki udowadnia, że nie tylko dynamiczne fabuły udają mu się znakomicie. Ma do zaoferowania o wiele więcej. W kryminalno-sensacyjną tematykę wplótł wątek hazardowy. W drugim tomie nie tylko interesująco rozwinął sferę życia prywatnego Benera i jego rodziny, ale także rozbudował postać Aldony, współpracownicy dziennikarza. Silna, ambitna i odważna kobieta ma na celowniku temat mogący dać jej szansę na awans. Ląduje w świecie hazardu, w podziemiach, do których wstęp mają jedynie nieliczni. Czy muszę dodawać, że nie skończy się to dla niej zbyt dobrze? Temat hazardu jest tu poruszony w bardzo interesujący sposób. Poznamy zarówno tych, którzy są twardymi graczami i nie wahają się wykorzystać innych, oraz ich ofiary, ludzi często ogromnie zdesperowanych, którzy karmiąc się nadzieją na wygraną, zdolni są postawić w grze coś więcej niż tylko pieniądze odłożone na czarną godzinę. Przyjrzymy się pociągającym za sznurki i uzależnionym od hazardu. Będziemy świadkami upadków i ich konsekwencji. Pojawi się też motyw terapii związanej z tym uzależnieniem. Autor naprawdę nieźle przygotował się do tematu. Mrocznie, dynamicznie, a czasem i wesoło W tle książki „Porzuć swój strach” znów mamy Toruń. Wędrujemy ulicami miasta, a co jakiś czas z ust bohaterów padają komentarze dotyczące toruńskiej rzeczywistości. Bywają wśród nich także i opinie nasączone sarkazmem. Bo choć to historia mroczna, nie brak w niej ironii czy humorystycznych fraz. Jest więc mrocznie i dynamicznie, ale czasem kąciki ust wędrują do góry w uśmiechu. Źródło okładki: www.czwartastrona.pl
„Porzuć swój strach” Robert Małecki — recenzja
Smartwatch to obecnie najgorętszy gadżet technologiczny roku. Wszyscy topowi producenci po kolei prezentują swoje modele i prześcigają się w dodawaniu do nich coraz to wymyślniejszych funkcji. Nie każdy jednak może sobie pozwolić na elektroniczną zabawkę za grubo ponad tysiąc złotych. Czy z ograniczonym budżetem da się znaleźć coś sensownego? Czego się spodziewać po tanim smartwachu? Jeżeli rzeczywiście nie możemy przeznaczyć na zakup nowego gadżetu większej sumy, musimy być przygotowani, że tańszy model będzie miał pewne ograniczenia lub wady. Musimy nauczyć się z nimi żyć lub dalej odkładać zakup. Jakie to problemy? Inteligentne zegarki w tej cenie będą różniły się parametrami, a co za tym idzie, ich osiągi będą niższe, tempo pracy z czasem może być odczuwalnie wolniejsze. Tańsze modele potrafią też zrywać połączenie z telefonem, co może być powodem do frustracji – w końcu po to kupujemy inteligentny zegarek, by nie musieć sięgać po smartfon. Jeżeli jednak godzimy się na pewne niedogodności od czasu do czasu, to na rynku bez problemu znajdziemy kilka interesujących propozycji w tym zakresie cenowym. Samsung Galaxy Gear Fit Poszukiwania warto rozpocząć od starszych modeli. Ich cena szybko leci w dół, gdy tylko pojawiają się nowsze odsłony serii. Samsung zdążył już wydać kilku następców swojego pierwszego smartwatcha. Co istotne Samsung Galaxy Gear Fit pracuje na autorskim oprogramowaniu Samsunga, systemie Tizen. Nie oznacza to oczywiście, że nie da się go sparować z naszym smartfonem. Jest po prostu bardziej od niego niezależny. Większość funkcji działa bez konieczności łączenia się z telefonem. Bateria wystarcza na około 2 dni użytkowania, co jest standardem w modelach tego typu i tej klasy. Cookoo Watch Nie wszystkim podoba się nowoczesny design, jaki prezentuje większość dostępnych na rynku smartwatchy. Wielbiciele tradycyjnego wzornictwa powinni więc przyjrzeć się Cookoo Watch. Od innych inteligentnych zegarków różni go to, że posiada fizyczną tarczę. Dzięki temu jego bateria, jak chwali się producent, wytrzyma nawet 1 rok bez ładowania! Niestety, poza samym wyświetlaniem powiadomień, niewiele więcej można z nim zrobić. Nazwijmy go więc „półinteligentnym”. Mykronoz ZeFit Równie popularnym co smartwatche gadżetem są obecnie inteligentne opaski. Budżetowa propozycja Mykronoz ZeFit łączy najważniejsze cechy jednego i drugiego urządzenia, oczywiście w ten sposób wyzbywając się wielu zaawansowanych funkcji obu platform. Produkowany w Szwajcarii zegarek, poza wskazywaniem czasu, pozwoli nam na bieżąco monitorować, dzięki aplikacji, naszą codzienną aktywność: kroki, spalone kalorie, przespane godziny. Na pewno będzie nas motywował do zdrowszego trybu życia. Goclever Chronos Eco Kolejną propozycją minimalistycznego designu, a jednocześnie polskim produktem jest GoClever Chronos Eco. Urządzenie jest całkiem zaawansowane jak na sprzęt tej klasy. Poza wyświetlaniem powiadomień i informowaniem o nich wibracją pozwala również, między innymi, na sterowanie odtwarzaczem audio czy migawką aparatu naszego podpiętego doń smartfona. Standardowo wyposażony został także w akcelerometr, dzięki czemu możemy monitorować swój sen lub aktywność fizyczną. Sony Smartwach 2 Ostatnią propozycją jest Sony Smartwatch 2. To kolejny model w zupełnie innym stylu od pozostałych. Tym razem mamy do czynienia z kwadratową kopertą. Jest ona stosunkowo ciężka, więc po zakupie trzeba się do niej przyzwyczaić. Osoby preferujące małe zegarki muszą szukać dalej. Warto nadmienić, że smartwatch ten wykonany jest z aluminium, dzięki czemu prezentuje się bardziej elegancko chociażby od modeli Samsunga. Dla każdego coś miłego Jak widać, wcale nie jest tak źle z budżetowymi smartwatchami. Choć nie tak szybkie czy nie tak rozwinięte pod względem dostępnych funkcji, dla osób, które po raz pierwszy sprawią sobie tego typu gadżet, będą w sam raz.
Smartwatch do 500 zł – jaki wybrać?
Mało która książka sprawia, że jestem w stanie zarwać dla niej noc, niewiele jest takich, z których chłonę każde słowo. „Patria” Fernando Aramburu należy do tych nielicznych perełek, które zostaną w mojej pamięci na długo. Patria to znaczy ojczyzna. I wokół tego tematu urodzony w Kraju Basków autor snuje opowieść – wprawdzie mocno osadzoną w realiach swoich rodzinnych stron, ale przy tym jakże boleśnie uniwersalną. Codzienność i niecodzienność Fernando Aramburu opisał historię równie ważną, co trudną. Akcję powieści osadził w niewielkim miasteczku położonym w Kraju Basków. Czasy były trudne, bo przypadały na okres działalności ETA, organizacji separatystycznej dążącej do wyzwolenia narodu Basków. Na przykładzie dwóch rodzin stopniowo obserwujemy, w jaki sposób kształtują się relacje pomiędzy ludźmi, którzy do tej pory żyli w przyjaźni, ale poróżniły ich poglądy polityczne. Obserwujemy zwyczajne życie. Sceny spotkań przy obiedzie, kłótni, problemów związanych z utratą pracy, koszmaru kalectwa, radości z narodzin dziecka, wypadu na mecz, zawodu miłosnego. Ot, codzienność. W tle rozgrywają się jednak wydarzenia, które trudno uznać za element zwyczajności. I coraz silniej oddziałują na życie bohaterów. Spirala nienawiści, spirala strachu W jednej z rodzin mamy ofiarę zamachu zorganizowanego przez ETA. W drugiej – bojówkarza tej organizacji terrorystycznej, który odsiaduje wieloletni wyrok. Fernando Aramburu pokazuje rozmaite postawy wobec dążeń niepodległościowych Basków, kształtowanie się relacji, rozłamy tam, gdzie kiedyś kwitła przyjaźń. Jednocześnie świetnie oddaje emocje bohaterów. Nakręcającą się spiralę nienawiści czy rosnący w siłę strach. Przerażające jest to, co rozgrywa się między bohaterami. Przerażający jest fakt, jak łatwo pomylić patriotyzm z nacjonalizmem, zapomnieć o człowieczeństwie, o zwykłej ludzkiej życzliwości, skreślić przyjaźń, odrzucić odmienne poglądy i postawy, jedynie swoje uznając za słuszne. Przerażające jest także to, jakie mogą być tego konsekwencje. Świetna, uniwersalna powieść „Patria” jest powieścią pełną emocji. Fernando Aramburu nie stara się szokować kolejnymi scenami, a jednak napięcie momentami trudno znieść. Nie trzyma się chronologii zdarzeń, przeplatając te sprzed zamachu z tymi, które nastąpiły już po tym kulminacyjnym momencie. Doskonale dopracował portrety psychologiczne bohaterów. Wychowany w Baskonii wie, jak odmienne poglądy na tę ważną dla Basków kwestię wpłynęły na relacje pomiędzy mieszkańcami regionu. I bardzo sugestywnie to opisuje. Pokazuje pękające relacje, bezsilność, strach, nienawiść, ból straty i sposoby radzenia sobie z nim. Choć pisze o Kraju Basków, „Patria” okazuje się powieścią uniwersalną, ogromnie działającą na wyobraźnię. Czasami zaczyna się od agresywnych napisów na murze. Tyle wystarczy, by rozpocząć nakręcanie spirali nienawiści, którą tak trudno powstrzymać. „Patria” Fernando Aramburu dostępna jest w formie e-booka w cenie od ok. 30 złotych. Źródło okładki: www.soniadraga.pl
„Patria” Fernando Aramburu – recenzja
Sprawne i bezpieczne kąpanie dziecka niekoniecznie musi się odbywać w niemowlęcej wanience. Łatwo możemy przystosować do tego klasyczną wannę dla dorosłych. Podpowiadamy, jak to zrobić i co się może przydać. Zwykle wanienka jest jednym z akcesoriów do czynności higienicznych, jakie kupujemy, kompletując wyprawkę dla noworodka. Jeśli jednak w łazience mamy dużą i funkcjonalną wannę, spokojnie możemy właśnie w niej urządzić miejsce do kąpieli naszego maluszka. Aby było wygodne i przede wszystkim bezpieczne, potrzebujemy kilku użytecznych akcesoriów. Wygodne siedzisko dla maluszka Zanim dziecko nauczy się samodzielnie siedzieć, kąpiel będzie przebiegała głównie w pozycji półleżącej. Opiekunowie maleńkiego noworodka poczują się najbezpieczniej, trzymając maluszka rękach. Jednak im dziecko większe i cięższe, tym łatwiej będzie umyć je ułożone na funkcjonalnym leżaczku do kąpieli. Najprostsze modele, tzw. foczki, możemy kupić już od 9,99 zł za sztukę. W zamian utrzymujemy stabilną, wykonaną z twardego plastiku konstrukcję o długości ok. 50 cm, na której kładziemy niemowlaka. Zdecydowana większość modeli ma na spodzie przyssawki, dzięki którym leżaczek mocno się trzyma podłoża i nie przesuwa podczas kąpieli. Dzieci, które potrafią już siedzieć, możemy posadzić w wygodnym krzesełku do kąpieli, np. Baby Luca (46 zł) lub Thermobaby (od 55 zł). Taki sprzęt nie tylko zapewni im bezpieczeństwo, ale również świetną zabawę dzięki wyrazistym kolorom i dostosowanym do małych rączek zabawkom, zachęcającym do manipulowania i odkrywania nowych funkcji. Aby dziecko się nie poślizgnęło Niestety, przeważająca większość wanien ma śliskie dno, które może być szczególnie niebezpieczne dla rozbrykanych maluchów. Zanim umieścimy w takiej wannie raczkującego brzdąca czy stawiającego pierwsze kroki roczniaka, powinniśmy ją odpowiednio zabezpieczyć. Najprostszym sposobem jest wyłożenie dna kolorową matą antypoślizgową (od 9,90 zł). Do wyboru mamy proste, wykonane z gumy modele, np. IKEA PATRULL w kształcie zabawnego, zielonego krokodyla o wymiarach 90 cm x 33 cm (od 16,67 zł). Ciekawym pomysłem dla małych odkrywców są minimaty firmy Canpol (od 14,90 zł). W zestawie znajdziemy pięć małych (około 10 cm x 12 cm), gumowych, antypoślizgowych wodnych stworzonek – rybki, ośmiornica, krab i kaczka. Każde z nich ma z jednej strony przyssawki, którymi mocujemy je do brzegu lub dna wanny, a z drugiej kolorową grafikę. Mata zabezpiecza przed poślizgnięciem i stanowi jednocześnie fantastyczną inspirację do zabawy – poznawania mieszkańców podmorskich głębin, połączonego np. z nauką kolorów lub liczenia. Zabezpieczamy okolice wanny Przygotowując kąpiel dla maluszka, musimy pamiętać, że jego komfort, wygoda i bezpieczeństwo są ściśle powiązane z naszymi. Dlatego o nie w równej mierze powinniśmy zadbać. Niezastąpiona dla rodziców kąpiących swoje pociechy w dużej wannie jest mata pod kolana (od 9,90 zł), np. firmy Babyono. Mata jest właściwie podkładką wyposażoną w miękkie, oddzielające od podłoża wnętrze oraz wodoodporne pokrycie, dzięki czemu nie zmoczy jej o rozchlapywana dookoła woda. Antypoślizgowy spód zapewnia bezpieczeństwo i chroni przed ślizganiem się nawet na łazienkowych kafelkach. Mata ma wymiary 42 cm x 20 cm x 3 cm, więc możemy ją bez przeszkód zabrać, wyjeżdżając, a nawet wykorzystać jako siedzisko w pobliskiej piaskownicy. Jest oferowana w trzech wersjach kolorystycznych z motywami rozmaitych zwierzątek do wyboru. Bardzo interesującym gadżetem, który ochroni wszystkich domowników przed przypadkowymi siniakami i otarciami, jakie często zdarzają się po kontakcie z baterią wannową, jest specjalna osłona na kran, np. w kształcie wieloryba (od 59 zł) marki Skip Hop. Zabezpieczenie wykonano z przyjemnej w dotyku i bezpiecznej dla najmłodszych gumy, a jego standardowe rozmiary i funkcjonalne mocowanie pasują na większość dostępnych baterii wannowych. Zabawka zabezpiecza przed uderzeniem w metalowy, wystający element, a dodatkowo przemienia kran w bajkowego bohatera, dzięki czemu kąpiel w wannie jest jeszcze przyjemniejsza. Do odpowiedniego przekształcenia zwykłej wanny w miejsce do kąpieli maluszka wystarczy kilka funkcjonalnych akcesoriów. Warto wybierać takie, z których będą mogli skorzystać wszyscy domownicy. Dla najmłodszych członków rodziny każdorazowa kąpiel w dużej wannie będzie świetną okazją do wspaniałej zabawy i zdobywania nowych umiejętności.
Pomysłowe akcesoria do kąpieli, które zwiększą bezpieczeństwo dziecka
Gdy na dworze robi się coraz chłodniej, obowiązkowym wyposażeniem garderoby każdej dziewczynki staje się czapka. Ta z daszkiem lub cienka – bawełniana bądź dzianinowa. Każda będzie mile widziana, gdy wieje i siąpi. Przyjrzeliśmy się najmodniejszym w sezonie jesiennym czapkom dziewczęcym. Gdy na dworze robi się coraz chłodniej, obowiązkowym wyposażeniem garderoby każdej dziewczynki staje się czapka. Ta z daszkiem lub cienka – bawełniana bądź dzianinowa. Każda będzie mile widziana, gdy wieje i siąpi. Przyjrzeliśmy się najmodniejszym w sezonie jesiennym czapkom dziewczęcym. Zanim wskażemy, z czym łączyć modne w tym sezonie czapki dla dziewczynek, warto powiedzieć, że naczelną zasadą ich noszenia jest „nie przegrzewać”. Zawsze lepiej założyć czapkę cieńszą, aby dziecko się nie spociło, do czego na pewno dojdzie, gdy będzie miało na głowie model grubszy. Przed wiatrem ochronić może przecież jeszcze kaptur kurtki. Czapki bawełniane Od kilku sezonów hitem wśród czapek dla dziewczynek są te bawełniane, wykonane z tkaniny zwanej dresówką. I nic dziwnego, bo takie czapki są miłe w dotyku i nie obciskają głowy, gdyż nie mają ściągacza. W sezonie jesiennym 2017 najbardziej poszukiwane z nich to tzw. smerfetki, czyli te o nieco przedłużonym czubku. Poza tym modne są gwiazdki i wszelkie motywy z nimi związane. Nadal ubieramy dziewczynki także w motylki i kwiaty. Popularne i lubiane są też czapki w jednym kolorze, z niewielkim napisem. Jeśli chodzi o kolor, coraz częściej odchodzimy od jaskrawego różu na rzecz szarości, granatu i pudrowego fioletu. Do lekkiej dzianinowej czapki dobrać można lekki komin (również z drapanej bawełny) bądź chustkę. Taki zestaw pasuje zarówno do jesiennego płaszczyka, jak i kurteczki. Dla małych zmarzluchów można wybrać komin obszyty od środka polarem minky. Czapki dzianinowe Cieplejsze od czapek z bawełny drapanej są te z materiału plecionego. Z dzianiny można wyczarować i cieńsze, i grubsze okrycie głowy. W tym sezonie dziewczynki noszą je w kolorze pudrowego różu, szarości, czasem granatu. Modne jest poza tym łączenie lekkiego materiału dresowego właśnie z dzianiną. Dodatkowo można dla swojej córki wybrać czapkę z doklejanymi pomponikami. To bardzo dziewczęca i urocza wersja czapki jesiennej. Lubiane przez małe elegantki są poza tym komplety składające się z czapki i komina na szyję, na którym naklejone są wypukłe kwiaty lub kokardy. Czapki z uszkami Swój wkład w modę dziecięcą ma Anna Lewandowska, która opublikowała w sieci zdjęcie swojej córki w nakryciu głowy z uszami zajączka. Fanki żony Roberta Lewandowskiego oszalały na tym punkcie, dlatego coraz bardziej popularne wśród mam dziewczynek są czapeczki z uszkami. Te nakrycia głowy lubiane są zwłaszcza przez dziewczynki w wieku około 3–4 lat. Czapki oryginalne Jeśli nie lubisz podążać tropem nowości, trendów i modowej „dyktatury”, przyjrzyj się jesiennym czapkom robionym na drutach lub szydełku. Zazwyczaj są to nakrycia głowy wykonywane ręcznie, kosztują więc odpowiednio więcej, prezentują się jednak oszałamiająco. Szczególnie jeśli zestawimy je z eleganckim płaszczykiem i eleganckimi bucikami. Czapki robione na drutach można kupić w wersji z troczkami, nausznikami, doklejaną aplikacją, pomponem i wieloma innymi akcesoriami. Zakup czapki warto wziąć pod uwagę już przy kupowaniu kurteczki lub płaszczyka. Inny jej model będzie pasował do stylu sportowego, a inny – do eleganckiego. Aby ich nie pomieszać, najlepiej akcesoria kupować razem z okryciami wierzchnimi.
Czapki dla dziewczynek – jesienne trendy 2017
Istnieją akcesoria i narzędzia motocyklowe, których nie musimy koniecznie posiadać. Jednak kiedy już je mamy, nie wyobrażamy sobie bez nich eksploatacji motocykla. Ich zadaniem jest przede wszystkim ułatwienie niewielkich prac serwisowych przy maszynie. Oto kilka z nich. Podnośnik box:offerCarousel Bardzo praktycznym akcesorium jest podnośnik motocyklowy. Jak wskazuje nazwa, służy do podnoszenia maszyny w celu dokonywania czynności serwisowych. Kiedy motocykl nie stoi na podłożu, dostęp do niektórych miejsc jest znacznie łatwiejszy. Podnośnik sprawdza się też w garażowaniu motocykla. Dużą popularnością wśród motocyklistów cieszą się podnośniki z bocznym systemem podnoszenia. Do tego typu produktów dołączane są specjalne adaptery (różne w zależności od modelu motocykla), które montuje się w otworach ramy motocykla. Standardowy podnośnik waży kilkanaście kilogramów (od 12 do 15), dlatego nie powinien sprawiać problemu przy przenoszeniu. Cena produktu w zależności od specyfikacji jest różna, waha się od 80 do nawet 600 zł. Przyrządy pomiarowe Jednym z przydatnych przyrządów pomiarowych jest miernik ciśnienia. Możemy wybierać spośród analogowych i cyfrowych produktów. Zakres ciśnienia jest różny, w zależności od modelu może wynosić od 0 do 5, a nawet 15 barów. Ciśnieniomierz (bez względu na rodzaj) można kupić za kwotę do 100 zł. box:offerCarousel box:offerCarousel Innym przyrządem pomiarowym, z którym duża grupa motocyklistów się nie rozstaje, jest cyfrowy miernik elektroniczny, czyli multimetr. To narzędzie pozwala wykryć usterkę w obwodzie elektrycznym motocykla bez konieczności wizyty w warsztacie. Bywa przydatne, zwłaszcza kiedy mamy problem z rozładowującym się akumulatorem. Nieco droższym akcesorium od wyżej wspomnianych jest wakuometr, służący do synchronizacji gaźników motocyklowych (będzie oczywiście przydatny dla motocykli o gaźnikowym zasilaniu silnika). Przyrząd można kupić za kwotę od 50 do 200 zł. Narzędzia warsztatowe box:offerCarousel Dla motocyklistów ceniących samodzielne prace przy motocyklu niezwykle istotne jest posiadanie zestawu składającego się z grzechotki oraz kompletu kluczy nasadowych. Podstawowy zestaw powinien zawierać dwie grzechotki (np. o średnicy 1/2” oraz 3/8”) oraz dwa komplety kluczy nasadowych. Można zdecydować się na zakup kompletu składającego się z kilkunastu „nasadek”. Należy jednak zadać sobie pytanie – czy to konieczne? Jeżeli prowadzimy warsztat motocyklowy, z pewnością tak. Jednak gdy tylko dokonujemy niewielkich napraw w swoim motocyklu, dwie grzechotki i dwa komplety kluczy nasadowych powinny być wystarczające. box:offerCarousel Do skrzyneczki narzędziowej można wrzucić: kombinerki, klucz dynamometryczny, chwytak, płaskie szczypce, młotek ślusarski, czy wkrętaki (płaskie oraz krzyżowe). Inne akcesoria, które mogą ułatwić pracę w garażu, to m.in. lusterko warsztatowe oraz latarka teleskopowa. To tylko kilka z wielu propozycji. Nie musicie mieć ich wszystkich w garażu, ale – być może – po przeczytaniu tego poradnika okaże się, że któryś z nich może ułatwić pracę przy motocyklu. Warto pamiętać, że w przypadku wątpliwości podczas zakupu należy skonsultować się ze sprzedawcą, który udzieli fachowej rady.
Motocyklowe narzędzia i akcesoria warsztatowe, które warto mieć w garażu
Od dzisiaj nie zapłacicie za wystawienie i zdjęcia dodatkowe w wybranych kategoriach Zdrowia i Urody. Od dzisiaj nie zapłacicie za wystawienie i zdjęcia dodatkowe w wybranych kategoriach Zdrowia i Urody. Wprowadziliśmy również nowe stawki prowizji od sprzedaży w tych kategoriach (szczegóły w tabeli). Nowy cennik dotyczy ofert zwykłych oraz sklepowych. W związku z tą zmianą zaktualizowaliśmy Załącznik nr 4 do Regulaminu Allegro i Regulamin Sklepów Allegro. Nowe brzmienie tych dokumentów przedstawiamy w osobnym dokumencie. Dodane fragmenty zaznaczyliśmy na zielono, a usunięte - na czerwono.
Zmiana Regulaminu Allegro i Regulaminu Sklepów Allegro
Futro inspiruje od zawsze projektantów i kreatorów mody. W tym sezonie futrzane płaszcze i dodatki królują na światowych modowych wybiegach. Nic dziwnego – futro to przecież symbol siły i zamożności. To towar luksusowy. Futrzane może być wszystko: płaszcze długie i krótkie, kołnierze, dodatki, buty, biżuteria, futrem można zdobić suknie. Natomiast skóra modna jest od lat. Futro w połączeniu ze skórą to idealny duet na mroźne dni. Skórzany płaszcz musi w tym sezonie ozdabiać futrzany kołnierz, ewentualnie delikatnym futerkiem mogą być ozdobione rękawy. Najmodniejsza skórzana kurtka to taka z futrem pod spodem. Najlepiej i najbardziej efektownie wygląda jasny, naturalny brąz skóry i białe lub lekko beżowe futro. Futra ze skórzanymi elementami mogą być z długim lub krótkim włosem, klasyczne lub kolorowe i bardzo delikatne, ruszające się przy każdym naszym kroku i podmuchu wiatru. Do łask wracają również skórzano-futrzane kożuchy. Niezbędny futrzany kołnierz A może skórzana pilotka i futrzany kołnierz? Takie kołnierze możemy kupować osobno i zakładać nie tylko do okrycia wierzchniego, ale również do skórzanej marynarki, kamizelki, sukienki. Może być w kolorze kontrastowym – bardzo jasny kołnierz doskonale będzie wyglądał do czarnej lub ciemnobrązowej skóry, ale sprawdzi się również w zestawie monochromatycznym. Futrzane kołnierze z norek, karakułów, królika czy lisa są dostępne – w zależności od firmy – w cenie od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Są wkładane przez głowę lub zapinane na skórzane bądź metalowe efektowne zapięcia. Efektowne futro jest modne, ale niekoniecznie przez wszystkie panie lubiane, bo ekologia, bo zwierzęta, itp. Ale futrzane dodatki do wierzchniego okrycia – czemu nie? Rękaw wykańczany futrem i futrzany kołnierz będą doskonałym uzupełnieniem prostych skórzanych płaszczy czy kurtek. Jak gwiazda rocka Futro w połączeniu ze skórą może mieć znacznie bardziej wyrazisty i ostry wizerunek. Płaszcz lub kurtka w zwierzęcy wzór w połączeniu z czarnymi skórzanymi spodniami lub marynarką ze skóry wyglądają doskonale. Można również futerko w zwierzęce wzory połączyć w jednej części garderoby, np. w kurtce. Może to być aplikacja z przodu, kaptur lub kołnierz czy mankiety kurtki. Niezwykle efektownie w połączeniu z czarną skórą wygląda biało-czarne futerko lamy lub zebry. A futrzaną, modną kamizelkę możemy kilkakrotnie opasać skórzanym rzemieniem lub paskiem i założyć do skórzanych spodni. Buty Buty wykończone widocznym futrem są nie tylko ciepłe i wygodne, ale również ekstrawaganckie. Takie z brązowej czy beżowej zamszowej lub nabukowej skóry, ciężkie i solidne, na grubej podeszwie, z wywiniętą futrzaną górą w jasnym kolorze, wyglądają doskonale. Ozdobą botków i kozaków ze skór gładkich czy welurowych są zdobienia typu metalowe łańcuszki, zamki i futrzane wstawki. Modowym hitem są sznurowane półbuty i sztyblety ozdobione futrzanymi wstawkami i wyściełane futrem. Nowością w tym sezonie jest łączenie skór gładkich lub welurowych i skór z włosiem, np. w zwierzęce wzory. Natomiast skóra węża czy krokodyla – jeden z najmodniejszych wzorów tego sezonu – jest na tyle atrakcyjna, że nie wymaga już futrzanych wykończeń. Biżuteria Pojawia się również biżuteria z futrem – delikatnym, jednokolorowym, imitującym naturalne, lub wielobarwnym. Pierścionki, jako element zdobniczy, mają pędzelek z długowłosego futra. Bransoletki, zwłaszcza te skórzane, są zestawiane z futrem dopasowanym do ich charakteru. Skórzana bransoletka, ozdobiona metalowymi ćwiekami, doskonale komponuje się z cętkowaną skórą. Nawet zegarki są ozdabiane futerkiem: klasyczna koperta zegarka i futrzana bransoleta to wyjątkowy zestaw dla odważnych. Są i takie zegarki, które łączą wieczorowe tkaniny, np. satynę i koronki z futrem. Wbrew standardowemu podejściu do mody idealnie pasują do wieczorowej sukienki. Dodatki Miękka etola, mufka, a może ciepłe nauszniki? Takie dodatki są niezwykle przyjazne, zwłaszcza podczas dużych mrozów. Bardzo wdzięcznie wyglądają futrzane czapki i rękawiczki. Przyjemnie jest w mroźne dni zanurzyć dłonie w miękkie futerko. Wśród młodych i odważnych sprawdzą się takie gadżety, jak nauszniki z kolorowego futra czy puchata czapka uszatka, uszyta z króliczego lub lisiego futra. Świetnym uzupełnieniem klasycznego stroju może być miękki szal z futra, etola lub wykończone futerkiem rękawiczki. Torebki wzbogacone futrem prezentują się wyjątkowo ciekawie i to nie tylko zimą. Jesienią można je łączyć z klasycznymi, eleganckimi ubraniami, którym przyda się taki oryginalny akcent. Podkreślimy nim każdą stylizację.
Futro i skóra – modny duet
Według szacunkowych danych na celiakię choruje 1% Polaków, ale uczulonych na gluten może być nawet 25% alergików. Nic dziwnego, że dieta bezglutenowa wzbudza zainteresowanie wśród coraz większej liczby osób. Chociaż początkowo może się wydawać, że trudno zastąpić gluten, to na rynku dostępnych jest coraz więcej produktów, których mogą używać osoby z nietolerancją. Sprawdź, czym zastąpić gluten w diecie. Kłopotliwa nietolerancja glutenu Pod pojęciem nietolerancji glutenu zwykle rozumie się dwa różne schorzenia – celiakię oraz alergię na gluten. Chociaż w obu przypadkach u chorych występują nieprzyjemne objawy po spożyciu produktów zbożowych, to różnica między nimi jest zasadnicza. Celiakia to choroba wrodzona, na którą niestety nie ma lekarstwa i jedynym rozwiązaniem jest stosowanie diety bezglutenowej przez całe życie. Z kolei alergia na gluten może ustąpić po pewnym czasie – bardzo często uczulone są dzieci, u których objawy alergii mijają i w starszym wieku mogą one znów jeść produkty zawierające gluten. Na czym polega dieta bezglutenowa? W obu przypadkach konieczne jest zastosowanie diety eliminacyjnej, czyli wykluczenie z jadłospisu wszystkich produktów, które zawierają gluten. W czym jest gluten? Najprościej można powiedzieć, że w zbożach, takich jak pszenica, żyto, jęczmień oraz owies (który co prawda nie zawiera glutenu, jednak bardzo często jest nim zanieczyszczony). Osoby na diecie bezglutenowej muszą więc zrezygnować z pieczywa, makaronu, ciast oraz wszystkich dań na bazie mąki (takich jak naleśniki, pierogi). Na tym jednak ograniczenia się nie kończą, ponieważ wśród produktów zawierających gluten znajdują się też płatki zbożowe (owsiane, jęczmienne, kukurydziane) oraz kasze (kuskus, manna, pęczak).Warto podkreślić, że gluten jest obecny w gotowych daniach, sosach, przyprawach, wędlinach, niektórych produktach nabiałowych, alkoholu. Aby mieć pewność, że dany produkt nie zawiera glutenu, należy na opakowaniu szukać przekreślonego kłosa. Poza tym należy wiedzieć, czym można zastąpić gluten. Bezglutenowe pieczenie box:video Jednym z największych problemów osób z nietolerancją glutenu jest wykluczenie z diety pieczywa oraz ciast. Niestety, po spożyciu mąki mogą u nich wystąpić nieprzyjemne dolegliwości, takie jak bóle brzucha, nudności, bóle głowy. Jest na to jednak sposób – wykorzystanie do pieczenia mąki bez glutenu. W sklepach coraz częściej jest dostępny chleb bezglutenowy, ale można też samodzielnie upiec w domu pieczywo bez glutenu. Potrzebna będzie oczywiście odpowiednia mąka, która zastąpi białą mąkę pszenną lub żytnią. Do bezglutenowych wypieków warto użyć mąki z ciecierzycy, gryczanej, ryżowej czy z amarantusa. Do ciast warto też wykorzystać mąkę migdałową i kokosową. Jeśli chcemy zagęścić sos czy zupę, sięgnijmy po popularną mąkę ziemniaczaną, która również nie zawiera glutenu. Śniadanie bez glutenu Płatki to jeden z najpopularniejszych produktów na śniadanie. Na diecie bezglutenowej wiele z nich jest wykluczonych, jednak wciąż można cieszyć się smakiem „owsianki”, np. na bazie płatków ryżowych. Poza tym warto spróbować kaszy jaglanej z owocami i mlekiem albo amarantusa, który świetnie zastępuje płatki. Nie tylko ziemniaki, czyli dodatki do obiadu Dieta bezglutenowa nie eliminuje mięsa, warzyw i owoców, dlatego przygotowanie obiadu nie powinno sprawiać trudności. Bez problemu można jeść ziemniaki, ryż oraz niektóre rodzaje kasz – jaglaną, gryczaną oraz popularną ostatnio komosę ryżową. Jesteś fanem makaronów? Niestety, typowy włoski makaron wytwarza się z mąki pszennej. Szukaj makaronów bezglutenowych, które produkuje się z mąk niezawierających tej substancji. Bezpiecznie można jeść też makaron ryżowy – typowy składnik dań azjatyckich, który świetnie komponuje się np. z curry. Dieta bez glutenu to nie wyrok – wystarczy trochę wiedzy i chęć do kulinarnych eksperymentów, aby bez większych trudności przystosować swój jadłospis do zaleceń. Należy również pamiętać, że dieta bezglutenowa nie jest metodą na odchudzanie. Jeśli nie cierpisz na nietolerancję glutenu, nie powinieneś całkowicie rezygnować z produktów zbożowych, które są ważnym elementem piramidy zdrowego żywienia.
Dieta bez glutenu – czym go zastąpić?
Kiedyś dziadek zabierał w tajemnicy przed babcią na lody przed obiadem, dziś sam potrafi przygotować pyszny deser. Czy jest już na emeryturze, czy nadal pracuje, czy ceni domowy spokój, czy uwielbia nowe wrażenia – zawsze jest tak samo ważny dla wnuków. Warto z wyprzedzeniem pomyśleć, jak uczcić Dzień Dziadka. Mile widzianym dodatkiem do laurki na pewno będzie książkowy prezent. Dziadek hobbysta Jeśli dziadek ma swoje hobby, z podarkiem nie powinno być kłopotów. A jeśli nie? Może zaproponować mu pogłębienie wiedzy fotograficznej dzięki któremuś z licznych poradników fotografii cyfrowej dla seniorów, na przykład wydawnictwa Helion? W końcu zdjęcia ze wspólnych spacerów i rodzinnych imprez to świetne pamiątki dla wszystkich. Dobrym pomysłem może też być książka kucharska: inspiruje nie tylko do pogłębiania własnych umiejętności kulinarnych, ale zachęca do eksperymentów i zmiany przyzwyczajeń żywieniowych. „Facet i kuchnia” Szymona Kubickiego będzie pod każdym względem idealna: przepisy nie są skomplikowane, za to wykorzystują produkty bezglutenowe, całą masę warzyw i owoców, egzotycznych przypraw i dodatków. Podróże w czasie nie są jeszcze możliwe, podróże po świecie nie zawsze dostępne. Dzięki dobrze dobranemu albumowi można się jednak zawsze przenieść w dowolne miejsce i czas, na przykład powrócić do PRL-u za sprawą zdjęć Jana Morka albo Chrisa Niedenthala, który uwieczniał polską rzeczywistość z punktu widzenia przybysza z zagranicy. Dobrym prezentem dla warszawiaka może być jeden z albumów przedstawiających miasto w wybranej powojennej dekadzie – od lat czterdziestych do siedemdziesiątych. Warto sprawdzić, czy rodzinna miejscowość dziadka nie doczekała się podobnej publikacji. A może zadać sobie trochę trudu i samodzielnie stworzyć taki album z wyszukanych zdjęć, starych pocztówek czy prasowych wycinków? Relaks z literaturą Dobra powieść jest prezentem uniwersalnym i sprawdzi się nie tylko przy okazji Dnia Dziadka, warto jednak wcześniej sprawdzić, czy nie stoi ona już na dziadkowej półce. Jeśli jednak nawet znajdziemy na niej „Diunę” Franka Herberta, jedną z najlepszych powieści fantastycznych, zapierającą dech w piersiach rozmachem wykreowanego świata i ekologicznym przesłaniem połączonymi z wartką akcją, to z pewnością wersja audio tej książki, w mistrzowskiej interpretacji Krzysztofa Gosztyły, pomoże na nowo odkryć ten utwór i zapewni kilkadziesiąt godzin rozrywki na najwyższym poziomie. Masy wrażeń przysporzy też bez wątpienia „Terror” Dana Simmonsa, oparty na prawdziwych wydarzeniach – dziejach wyprawy polarnej z pierwszej połowy XIX wieku w poszukiwaniu północnej drogi morskiej pozwalającej skrócić żeglugę z Atlantyku na Pacyfik. Realistycznie odtworzone jest życie podczas ekspedycji czy polarne krajobrazy. W ekstremalnych warunkach pojawiają się nieuchronne konflikty, a napięcie pogłębia seria tajemniczych zgonów uczestników wyprawy. Bez względu na to, jaki książkowy prezent wybierzemy dla dziadka, warto pamiętać o opatrzeniu go dedykacją czy rysunkiem albo dołączeniu własnoręcznie zrobionej zakładki.
Książki idealne na prezent na Dzień Dziadka
Judaszowiec należy do gatunku jednego z najpiękniejszych krzewów. Jego rodzaj obejmuje kilka gatunków, aczkolwiek w Polsce przede wszystkim uprawiany jest judaszowiec południowy, judaszowiec kanadyjski i judaszowiec chiński. Fenomen judaszowca polega na tym, że w trakcie kwitnienia jego motylkowe, purpuroworóżowe kwiaty pojawiają się nie tylko na pędach, ale również na grubych konarach i pniu. Zjawisko to ma nawet swoją nazwę, jest to mianowicie kaulifloria. Judaszowce występują naturalnie w cieplejszych regionach w Ameryce, Azji i Europie. Jak zatem jest z uprawą judaszowca w Polsce? Judaszowiec – skąd wzięła się nazwa? O judaszowcu krąży wiele legend. Może nie tyle o nim samym, ile o jego nazwie. Podania mówią, iż właśnie na tym drzewie, po zdradzie Jezusa, miał powiesić się Judasz Iskariota. Podobno kwiaty judaszowca początkowo były białe, lecz kiedy Judasz się na nim powiesił, to zmieniły barwę – „zarumieniły się ze wstydu”. Inne podania głoszą, że kiedyś judaszowiec nazywany był Arbor Judeae – czyli drzewem z Judei. Z czasem podczas przepisywania tekstów zawieruszyła się jedna litera i zostało Arbor Judae – czyli drzewo Judasza – i dało to początek legendzie. Judaszowiec – jak wygląda? Judaszowce to wielopienne drzewka, które w naszym klimacie przeważnie przyjmują formę krzewu. Judaszowiec ma liście pojedyncze, skrętoległe, lekko okrągłe z nasadą przypominającą kształt serca. Są one niezwykle dekoracyjne jesienią, gdy przybierają intensywnie żółtą barwę i pięknie komponują się z innymi roślinami w ogrodzie. Najważniejsze są jednak kwiaty – motylkowe, w barwie różowej lub purpurowoczerwonej. Zebrane są w wiązki i podziwiać je możemy już w kwietniu, kiedy jeszcze nie pojawiły się liście. Cechą charakterystyczną wszystkich judaszowców jest to, że kwiaty pojawiają się na wszystkich pędach, konarach oraz wyrastają bezpośrednio z pnia. Efekt jest powalający. Jako że judaszowce należą do roślin strączkowych, to ich owoce mają postać kilkunastu centymetrowych płaskich strąków. Niestety w naszym klimacie możemy strąków nie zobaczyć, gdyż roślina może ich zwyczajnie nie zawiązać. Judaszowiec – przegląd gatunków Judaszowiec kanadyjski – to niewysokie drzewko, które pochodzi z Ameryki Północnej, a w naturalnych warunkach dorasta do około 10 m wysokości. Często rośnie on w żyznych, wilgotnych miejscach, ale świetnie poradzi sobie również na mniej zasobnych w wodę terenach. Judaszowca kanadyjskiego na pewno jednak nie spotkamy na obszarach, które zalewane są przez wodę. Judaszowiec kanadyjski ma nieco ostrzej zakończone liście niżeli judaszowiec południowy. W Polsce osiąga on około 4 m wysokości. Judaszowiec południowy – naturalnie występuje w zachodniej Azji i południowej Europie. Rośnie tam na suchych, słonecznych i kamienistych zboczach. W naturalnych warunkach dorasta do 10 m wysokości, w naszych warunkach przeważnie osiąga wysokość 4,5 m. Liście judaszowca południowego są sercowate, osiągają długość od 7 do 12 cm, jesienią natomiast przebarwiają się na żółto. Judaszowiec chiński – jak sama nazwa wskazuje, pochodzi z Chin. Przeważnie rośnie tam na polanach i w lasach na wysokości do 1200 m. Kwiaty na tym gatunku utrzymują się około dwóch, trzech tygodni i są nieco większe niż u judaszowca kanadyjskiego. Różnią się także liście tych dwóch gatunków. Ciekawostka – kwiaty judaszowca południowego i kanadyjskiego są jadalne. Mają orzeźwiający słodko-kwaśny smak, bardzo przyjemny dla podniebienia. Jedzone są na surowo albo dodawane do sałatek. Nieotwarte jeszcze kwiaty judaszowców bywają marynowane, a następnie używane jako namiastka kaparów. Jak uprawiamy judaszowca? Przede wszystkim musimy pamiętać, aby stanowisko dla judaszowca było słoneczne, osłonięte i bardzo zaciszne. Gleba musi być żyzna, koniecznie także przepuszczalna, a odczyn zasadowy do obojętnego. Jako że jest to niezwykle egzotyczna roślina, przez pierwsze lata konieczne jest okrywanie, jak również pilnowanie podczas wiosennych przymrozków, które mogą zniszczyć pączki kwiatowe. Na okres zimowy możemy zastosować agrotkaniny, słomę, czasami nawet styropian. Judaszowce całkiem nieźle radzą sobie w rejonach o cieplejszym klimacie, na przykład w południowo-zachodniej części kraju. Dobrą wiadomością jest również to, iż judaszowiec nie wymaga przycinania. Chyba że chcielibyśmy go formować, ale też bardzo delikatnie. Ewentualnie wycinamy pędy chore, słabe albo krzyżujące się. Możemy również nawozić judaszowca, a do tego najlepsze będą nawozy azotowe. Stosujemy je nie później niż do końca czerwca. Judaszowiec w ogrodzie to nieco inna para kaloszy. Chcąc cieszyć się widokiem różowych kwiatów oblepiających roślinę wiosną, musimy się nieco postarać. A wystarczy spojrzeć na zdjęcie – warto!
Judaszowiec – piękny krzew ogrodowy
Sezon zimowy w pełni, sięgamy więc po różnego typu aktywności związane z tą porą roku. Jeśli znudziły ci się narty i snowboard, idź na lodowisko. Jazda na łyżwach to świetne zajęcie, dzięki któremu wzmocnisz mięśnie i spalisz naprawdę sporo kalorii. Do wyboru są łyżwy: figurowe, hokejowe i panczeny. Co powinieneś wiedzieć, jeśli chcesz nauczyć się jeździć akurat na figurówkach? Czym charakteryzują się łyżwy figurowe? Jazda na figurówkach jest dosyć stabilna, stabilniejsza niż na łyżwach hokejowych. Łyżwy figurowe mają przedłużoną tylną część płozy, dzięki czemu można na nich wykonywać różne, nawet skomplikowane figury na lodzie. Łyżwy te mają ząbki z przodu płozy, co również wpływa na lepszą kontrolę w czasie robienia figur. Figurówki są najcięższymi z łyżew. Zwykle są wykonane ze skóry, co wpływa na ich wagę. Są też znacząco cięższe przez budowę płoz – te są najszersze i największe w porównaniu z innymi rodzajami łyżew. But w figurówkach jest wysoki, sięga znacznie nad kostkę. Ma to na celu ochronę stawu skokowego. Czy figurówki są rzeczywiście dla początkujących? Jeśli nie umiesz jeszcze jeździć na łyżwach, może być ci nieco trudniej. Nauka jazdy dla całkiem początkujących w tym sporcie będzie łatwiejsza na hokejówkach. W modelach przeznaczonych do jazdy figurowej mogą przeszkadzać wspomniane wcześniej ząbki na płozach. Oprócz tego, jeżdżąc na łyżwach figurowych, powinieneś odpychać się do tyłu, co wymaga niejakiej wprawy. Jeśli natomiast potrafisz już jeździć, będziesz zadowolony z tych łyżew. Pozwalają one na wykonywanie wielu akrobacji. Łatwo będzie ci kręcić ósemki czy piruety. W porównaniu z innymi rodzajami łyżew figurówki zapewniają też najlepsze wsparcie dla stopy, choć ostatnio i to się zmienia. Buty do hokejówek i figurówek nie różnią się już tak znacznie, jak kiedyś. Jak wybrać rozmiar łyżew? Aby łyżwa była dobrze dopasowana, rozmiar wybierz na podstawie rozmiaru butów do chodzenia. Łyżwy nie powinny być za duże ani za szerokie. Jeśli kupisz niedopasowane figurówki, stopa będzie się przemieszczała i uniemożliwi ci wyczucie łyżwy. Dodatkowo stopy będą źle się układały, co może spowodować ból i duże zmęczenie nóg, zupełnie nieadekwatne do wysiłku włożonego w jazdę. Jak sprawdzić, czy łyżwa nie jest zbyt duża? Po założeniu buta, poluzuj sznurówki, przesuń stopę maksymalnie do przodu i zegnij kolano. Zobaczysz wtedy, ile masz miejsca od pięty do końca buta. Jeśli będziesz mógł tam włożyć więcej niż jeden palec, but będzie zbyt duży. Istotne jest również to, jak jest usztywniony but. Musi zapewnić odpowiednie zabezpieczenie kostki i nie może wyginać się na boki. Zwróć też uwagę na płozę, która nie powinna być płaska, lecz mieć łuk. Po założeniu łyżew, kiedy staniesz na palcach, powinieneś być w stanie dotknąć lodu ząbkami łyżwy. Sprawdź, czy kiedy patrzysz na łyżwy z boku, ząbki są minimalnie przed czubkiem buta. Jeśli tak – to odpowiedni model. Jakie figurówki kupić? Dosyć popularne i występujące w wielu modelach są łyżwy marki Bladerunner czy SPOKEY. Są one dostępne już od ponad 100 zł (SPOKEY) i w cenie około 200–300 zł (Bladerunner). Do jazdy rekreacyjnej wybierz łyżwy z tzw. płozą rekreacyjną i chroniącą kostkę. Są to np. modele marki Jackson: Jackson Marquis, Jackson Elle, Glacier GS252, Glacier GS120. Na Allegro kupisz je w przedziale cenowym od około 300 zł za modele Glacier do 850 zł za Jackson Marquis. Jeśli jesteś zainteresowany wykonywaniem elementów łyżwiarskich, sięgnij po następujące modele. Przy nauce piruetów kobiety mogą jeździć w Jackson Elle czy Jackson Artiste, a mężczyźni – Jackson Freestyle i Jackson Marquis. Do skoków odpowiednie będą sztywniejsze rodzaje łyżew, np. Jackson Classique. To droższe łyżwy dostępne od 750 do ponad 1000 zł. Dopasuj swoje łyżwy, wybierz odpowiadający model i ruszaj na lodowisko, ciesząc się aktywnością i ruchem.
Łyżwy figurowe dla początkującego
Udane życie erotyczne to ważny element szczęśliwego związku. Zdarza się jednak, że nie wszystko w tej kwestii działa tak, jak panowie mogliby sobie tego życzyć. Okazuje się, że 1,5 miliona polskich mężczyzn zmaga się z problemami z erekcją. Przyczyny są różne – niewłaściwa dieta, brak ruchu, stres, używki. Istnieją jednak sposoby, by dyskretnie wspomóc swą męskość. Ziołowe afrodyzjaki Zanim zdecydujemy się sięgnąć po radykalne metody, warto najpierw spróbować tego, czym obdarzyła nas natura. Podobnie jak w przypadku wielu innych problemów zdrowotnych, również ziołolecznictwo może okazać się skuteczne. W przyrodzie występuje wiele afrodyzjaków, czyli roślin wzmagających popęd seksualny, które na świecie znane są od wieków i cieszą się wysoką skutecznością. Jednym z nich jest żeń-szeń, który w medycynie Dalekiego Wschodu stosowany jest jako uniwersalny lek na wiele dolegliwości. Ma on nie tylko dobroczynny wpływ na nasz system odpornościowy i ciśnienie krwi, ale dodatkowo wspomaga erekcję i przeciwdziała przedwczesnej ejakulacji. Na jego bazie można przyrządzać smakowite nalewki, chociaż równie dobrze sprawdza się żucie suszonego korzenia. Należy jednak pamiętać, by spożywać go z umiarem. Optymalna dzienna dawka dla dorosłej osoby wynosi 1–3 g. Inną cenną zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet rośliną jest pochodząca z Peru muira puama, czyli ekstrakt z kory „Drzewa Potencji”, którego pozytywny wpływ na libido został udowodniony naukowo. Działa on pobudzająco, wzmacniająco i dodaje energii. Jego stosowanie zalecane jest w przypadku braku podniecenia seksualnego. O efektach działania decyduje sposób podania – zioło musi zostać podane z wodą z cytryną, dzięki której możliwe jest uwalnianie zawartych w nim aktywnych tanin. Z kolei mieszkańcy Bliskiego Wschodu i środkowej Azji za najlepsze zioło wspomagające potencję uważają roślinę o egzotycznej nazwie ashwagandha, która dodatkowo wykazuje właściwości antydepresyjne i działa jako świetny stabilizator nastroju. Warto przyjmować ją zwłaszcza w czasie wytężonego wysiłku, gdyż zwiększa wydajność organizmu i dodaje energii. Ashwagandha pomocna jest także w walce ze skutkami stresu, do których bez wątpienia możemy zaliczyć problemy z potencją. Wsparcie farmakologiczne Tabletki wspomagające erekcję poprawiają drożność naczyń krwionośnych, dzięki czemu w efekcie podniecenia członek może zostać odpowiednio ukrwiony. Należy jednak zaznaczyć, że preparaty tego typu – w przeciwieństwie do afrodyzjaków – nie zwiększają apetytu na miłosne igraszki, a jedynie wspomagają fizyczny aspekt współżycia. Aby leczenie przyniosło oczekiwane, długotrwałe efekty, przyjmowanie takich medykamentów należy skonsultować z lekarzem, chociaż do dyspozycji mamy także środki dostępne bez recepty. Wśród tych ostatnich przeważają suplementy ziołowe. Dostarczają one organizmowi mężczyzny potrzebnych minerałów, witamin, a także substancję o nazwie arginina, dzięki której dochodzi do zwiększonej syntezy testosteronu i ukrwienia narządów rozrodczych. Popularnością cieszą się takie środki, jak Permen King, zawierający w swym składzie wspomniany żeń-szeń, Zytax czy Maxatin. Tabletki te nie tylko pozytywnie wpływają na erekcję, ale dodatkowo zapobiegają zbyt wczesnemu wytryskowi. Warto pamiętać, że pozytywny wpływ na potencję ma odpowiednia dieta. Nie może zabraknąć w niej owoców, zwłaszcza melonów, bananów i brzoskwiń, a także warzyw – pietruszki, selera czy bulw kopru włoskiego. Sprawdzą się również owoce morza i przyprawy, takie jak: lubczyk, imbir, cząber, kolendra, kminek i gałka muszkatołowa.
Sposoby na potencję
Rozpoczęcie nauki w szkole to stres nie tylko dla dzieci, ale i dla rodziców, bo stoją przed nie lada wyzwaniem, jakim jest odpowiednie wyposażenie pociechy w przybory szkolne. Najważniejszym elementem szkolnej wyprawki dziecka jest tornister lub plecak, w którym powinno zmieścić się wszystko, co będzie danego dnia potrzebne. A odpowiedź na pytanie: plecak czy tornister wcale nie jest jednoznaczna. Wielu rodziców pierwszoklasistów zastanawia się, co wybrać, na co zwrócić uwagę przy zakupie, jaką kwotę na ten zakup przeznaczyć. Jaki jest idealny plecak lub tornister i czy taki w ogóle istnieje? Tornister box:offerCarousel Niektórzy twierdzą, że dla pierwszoklasisty najlepszy jest klasyczny tornister jako odpowiednio usztywniony, więc ułatwiający zachowanie prawidłowej postawy. Musi być jednak dopasowany do wzrostu dziecka, czyli po wyregulowaniu szelek nie może dziecka przytłaczać. Nie powinien być szerszy ani dłuższy niż plecy dziecka i musi się kończyć na wysokości ramion. Ważne też, by był lekki. Źle dobrany i nieprawidłowo noszony tornister grozi wadami postawy, zmniejszeniem pojemności płuc. Może też powodować mrowienie rąk oraz bóle głowy. Dzięki temu, że tornister jest usztywniony z każdej strony i najczęściej ma kształt prostokąta, maluchowi łatwiej będzie znaleźć w nim potrzebne przybory. Plecak box:offerCarousel Przede wszystkim jest sporo lżejszy. Często bywa też wyposażony w poziomy pasek do zapięcia w pasie, dzięki czemu ciężar lepiej się rozkłada. Generalna zasada mówi, że zawsze należy wybierać plecak ze sztywnymi plecami. Pozwala to rozłożyć nawet bardzo duży ciężar na całą powierzchnię pleców dziecka. Plecak to idealne rozwiązanie dla starszych dzieci, które lepiej sobie radzą ze wyszukiwaniem w nim różnych przedmiotów. Torba na kółkach box:offerCarousel To plecak albo tornister z rączką do ciągnięcia bagażu. Torba na kółkach jest hitem ostatnich lat, bo najczęściej plecaki i tornistry dzieci są mocno przeładowane. Co prawda, kółka i rączka zwiększają ciężar, ale idea torby na kółkach zakłada, że dziecko będzie ją ciągnąć, a nie nosić na plecach. Trzeba jednak zwrócić uwagę na dwa aspekty: na drogę do szkoły, bo wyboista znacznie utrudnia ciągnięcie, i na miejsce, gdzie znajduje się klasa, bo częste przenoszenie torby po schodach nie jest dla dziecka wskazane. Główne kryteria wyboru Niezależnie od tego, na co się zdecydujemy, warto pamiętać, że zarówno plecak, jak i tornister powinny być jak najlżejsze. Dopuszczalna waga tornistra z wypełnieniem uznana za nieszkodliwą dla dziecięcego kręgosłupa to 15 proc. wagi ucznia. Czyli dziecko ważące 20 kg nie powinno dźwigać więcej niż 2 kg. Idealny tornister lub plecak powinien mieć usztywniony i wyprofilowany tył, dobrze przylegający do pleców dziecka, szerokie, miękkie szelki regulowane oraz dodatkowe paski na klatce piersiowej i w pasie. W środku powinno być dużo kieszeni i przegródek, które pozwolą równomiernie rozłożyć ciężar i w których można poukładać oraz porozdzielać przedmioty potrzebne na lekcji. Materiał, z którego został wykonany, powinien być dobrej jakości – najlepiej odporny na wodę i zabrudzenia, łatwy do utrzymania w czystości, czyli nadający się do prania. Plecak powinien mieć wzmocnione, usztywniane dno, a także wygodny uchwyt do przenoszenia. Nie może mieć ostrych krawędzi – musi być staranie wykończony i mocno zszyty. No i wyposażony w odblaski, dzięki którym dziecko będzie widoczne dla wszystkich użytkowników dróg.
Tornister czy plecak dla siedmiolatka
Ostatnie lata to gwałtowny rozwój ekologicznych rozwiązań w budownictwie. Jednym z nich jest coraz częściej wykorzystywany i chętniej wybierany przez inwestorów zielony dach. Jakie są zalety pokrytych roślinnością dachów oraz jak te dachy wykonać? Choć zielone dachy cieszą się coraz większą popularnością, to ich projektowanie i zakładanie nadal wymaga nie tylko wiele pracy, ale również zasobnego portfela. To rozwiązanie ma jednak sporo zalet, które mogą zrekompensować poniesione koszty. Sprawdź, jak zazielenić dach, by zarówno cieszył oko, jak i był pożyteczny. Czym jest zielony dach? Zanim zaczniemy mówić o jego zaletach i sposobach instalacji, warto wspomnieć, czym w ogóle jest zielony dach. Zdecydowanie nie chodzi tu o pomalowane na zielono dachówki, a o pokrycie dachu podłożem gruntowym, które umożliwia sadzenie i pielęgnację roślin. Rozwiązanie to od setek lat stosuje się np. w Skandynawii, takie dachy urozmaicają również krajobraz Wysp Owczych. Można je podzielić na te z roślinnością intensywną, czyli taką, której trzeba regularnie doglądać, oraz ekstensywną, niesprzyjającą funkcjom użytkowym i pełniącą głównie funkcję dekoracyjną. Sama konstrukcja dachu zielonego wymaga doprecyzowanego i przemyślanego projektu. Jest to podstawa poprawnej instalacji. Dużo uwagi trzeba zwrócić na detale, umiejscowienie roślin i ich odpowiedni dobór. Nic nie można pozostawić przypadkowi. Dodatkowo niemal każdy dach tego typu jest inny, więc nie sposób liczyć na gotowe rozwiązania. Roślinnością pokryć można zarówno dachy płaskie, jak i spadziste w domach jednorodzinnych, na osiedlach mieszkaniowych czy w budynkach komercyjnych. Zalety zielonego dachu Pokrycie dachu roślinnością to nie tylko ekologiczne, ale również praktyczne rozwiązanie. Jakie są jego największe zalety? Jest barierą dla zanieczyszczeń – to jedna z największych zalet zielonego dachu. Porastająca go roślinność filtruje pyły i gazy unoszące się w powietrzu (np. dwutlenek węgla) i produkuje tlen. Poprawia mikroklimat – to również zasługa roślin, które odparowują wodę i odbijają światło słoneczne. W ciepłe dni powietrze unoszące się nad dachem ma ok. 1–3oC mniej niż temperatura otoczenia, dzięki czemu ogranicza występowanie tzw. miejskiej wyspy ciepła. Stanowi odpowiednią izolację – w porze letniej chroni przed nadmiernym nagrzewaniem domu, zaś zimą zabezpiecza przed stratami ciepła. To przekłada się również na zmniejszenie rachunków za ogrzewanie. Jest odporny na działanie wiatru – ssąca siła żywiołu może doprowadzić nawet do zerwania dachu. Dzięki pokryciu go zielenią jest szansa, że temu zapobiegniesz Zmniejsza ilość wody odprowadzanej do kanalizacji, a tym samym jest zabezpieczeniem przeciwpowodziowym. Średnio zatrzymuje ok. 50% wody z opadów atmosferycznych, ale z jednego opadu może to być od 10% do nawet 90%. Do tego odfiltrowuje z wody metale ciężkie. Tłumi dźwięki – warstwa roślinności pochłania fale dźwiękowe i potrafi zmniejszyć ich intensywność o ok. 10–20 dB. Zapewnia ochronę przeciwpożarową dzięki dużej wilgotności. Poprawia estetykę otoczenia – sprawia, że uboga w zielony krajobraz przestrzeń miejska się zmienia. Stwarza możliwość pozyskania dodatkowych terenów zielonych bez potrzeby poszerzania gruntu. Ile to kosztuje? Trudno oszacować dokładny koszt instalacji zielonego dachu, ale w zaokrągleniu wynosi on dwa razy tyle, ile w przypadku dachu tradycyjnego. Musisz pamiętać, że grunt oraz roślinność to duże obciążenie, dlatego strop powinien być odpowiednio wzmocniony. Ciężar konstrukcji roślinnej to w przybliżeniu od 60 do nawet 600 kg/m2, więc planowanie zielonego dachu zazwyczaj odbywa się już na etapie projektowania domu. Ryzykowne jest (ale nie niemożliwe) stosowanie takiego rozwiązania w budynkach już istniejących, gdyż wiąże się to nie tylko z dodatkowymi kosztami w postaci ekspertyz konstruktorskich, ale również z niebezpieczeństwem zawalenia. Pamiętaj, że oprócz samego ciężaru dachu trzeba liczyć się również z ciężarem opadów (np. intensywnego deszczu albo śniegu) czy np. mebli (jeśli twój dach miałby być użytkowy). Dach odwrócony i kolejność warstw Instalacja zielonego dachu jest niemożliwa na tradycyjnym układzie warstw, czyli od warstwy ocieplającej przez termoizolację aż po pokrycie (np. dachówką). Mogłoby to spowodować przedostawanie się wilgoci do środka konstrukcji, a w efekcie uszkodzenie stropu. Dlatego przy tego typu rozwiązaniach stosuje się tzw. dach odwrócony, czyli nic innego jak przestawienie warstw odwrotnie do tych tradycyjnych. Hydroizolacja znajduje się tuż pod warstwą izolacji termicznej, by pracować w temperaturach zbliżonych do tych, jakie panują w górnej kondygnacji budynku, i zapobiegać przedostawaniu się do nich wilgoci. Musi być wytrzymała, by uniemożliwić przebijanie się korzeni, oraz odporna na działanie substancji chemicznych. Warstwa termoizolacji – ma za zadanie nie tylko odpowiednio regulować przenikanie ciepła, ale także odprowadzać resztki wody, które nie zostaną wchłonięte przez rośliny ani odprowadzone przez poprzednie warstwy. Tuż nad dwiema poprzednimi powinna znaleźć się warstwa zabezpieczająca – chroni ona przed rozwojem korzeni i przenikaniem ich do niższych warstw. Nad nią zaś umieszcza się warstwę drenażu, która odprowadza wodę, oraz warstwę filtrującą, której zadaniem jest ochrona przed zanieczyszczeniem drenażu. Zwieńczeniem wszystkich warstw jest część roślinna. Jakie rośliny? Rodzaj roślin uzależniony jest od tego, czy chcesz, aby twój ogródek na dachu był użytkowy, czy nie. Rośliny ekstensywne, takie jak mchy, byliny, trawy czy zioła, mają najniższe wymagania i są w stanie same się utrzymać i rozwijać. Pielęgnacja polega jedynie na regularnym dostarczaniu wody (jeśli nie pojawiają się opady) oraz cyklicznych przeglądach. Zieleń intensywna, czyli np. kwiaty, trawy, a nawet drzewa, wymaga pielęgnacji. Taki krajobraz można również rozszerzyć o oczko wodne albo meble ogrodowe. Aranżacja zielonego tarasu zależy więc od twoich upodobań i wyobrażeń. Zielony dach to świetne rozwiązanie dla tych, którzy nie tylko lubią żyć w zgodzie z naturą, ale także stawiają na ekologiczne rozwiązania. Choć początkowo wydatek jest duży, to jednak koszty sukcesywnie zwracają się w rachunkach za ogrzewanie czy klimatyzację.
Zielony dach – pomysł dla domu jednorodzinnego
Koło zapasowe w przypadku nowych samochodów coraz częściej stanowi wyposażenie dodatkowe i wymaga dopłaty. W jego miejsce producenci oferują zazwyczaj zestawy naprawcze, których alternatywą na rynku są poręczne i niedrogie tzw. łatki w sprayu. Jak i kiedy można je stosować? Niektórzy z kierowców rezygnują z wożenia koła zapasowego w bagażniku na rzecz uszczelniacza do opon, czyli tzw. łatki w sprayu. Nie należy jej mylić z zestawem naprawczym, który oferują producenci aut zamiast koła zapasowego. Takie rozwiązanie ma niewątpliwie dużą zaletę w postaci większej ilości miejsca na bagaże bądź zbiornik z gazem LPG. Pozwala również zmniejszyć masę pojazdu o około 10 kg (w przypadku pełnowymiarowego koła), co z kolei może przekładać się na oszczędności przy dystrybutorze paliwa. Czym właściwie jest łatka w sprayu? Łatka w sprayu to chemiczny preparat do naprawy opon w postaci płynu umieszczonego pod ciśnieniem w metalowym zbiorniku o pojemności od 250 do 500 ml. To poręczny i niedrogi sposób na zapewnienie sobie mobilności w przypadku przebicia opony. Taki preparat można stosować do wszystkich typów ogumienia w samochodach i motocyklach, a jego ceny zaczynają się już od około 30 zł. Łatka w sprayu jest bardzo łatwa w zastosowaniu i pozwala na doraźne uszczelnienie przebitej opony bez konieczności stosowania dodatkowych narzędzi, zdejmowania koła czy nawet użycia podręcznego kompresora. Ograniczenia w stosowaniu łatek w sprayu Łatki w sprayu to uniwersalne rozwiązanie na przebitą oponę, jednak nie zawsze zdają egzamin. Należy pamiętać, że łatka nie będzie skuteczna w przypadku uszkodzenia bocznej ścianki opony. Taką chemiczną łatką załatamy jedynie przebicia czoła bieżnika, ale tutaj pojawia się kolejne ograniczenie. Zazwyczaj łatką udaje się naprawić przebicia do 5–6 mm, a im większe uszkodzenie, tym mniejsza szansa, że preparat zadziała. Ponadto w przypadku opon o większych rozmiarach, np. w samochodach terenowych, może zajść potrzeba użycia dwóch opakowań preparatu naprawczego. Jak stosować łatkę w sprayu? Na początku zawsze powinniśmy zapoznać się z instrukcją na opakowaniu, w której producent szczegółowo podaje sposób aplikacji i rozprowadzenia łatki. W większości przypadków czynność naprawcza wygląda podobnie i jest prosta do wykonania. Na początku należy zbadać przyczynę uszkodzenia opony i zadecydować, czy naprawa będzie skuteczna. Pamiętajmy, że jeżeli w oponie tkwi ciało obce, nie usuwamy go. Pełni ono również funkcję uszczelniającą i póki znajduje się w oponie, pomoże w skutecznym jej uszczelnieniu. Musimy stanąć pojazdem tak, by wentyl koła znajdował się na górze (na godzinie dwunastej). Przed wstrzyknięciem łatki do opony należy mocno wstrząsnąć pojemnikiem i sprawdzić, w jakiej pozycji powinien się znajdować w momencie aplikacji preparatu. Aplikator naszej łatki w sprayu przykręcamy do wentyla i wstrzykujemy całą zawartość. Teraz przychodzi pora na najbardziej newralgiczny punkt – odpowiednie i skuteczne rozprowadzenie preparatu we wnętrzu opony. W tym celu powinniśmy jak najszybciej po zaaplikowaniu ruszyć i przejechać około 10 km z prędkością do 50 km/h (dokładne wartości podaje producent na opakowaniu). W trakcie jazdy gaz wytwarzany przez wstrzykniętą piankę we wnętrzu opony powinien znacznie zwiększyć ciśnienie, a opona po kilku/kilkunastu obrotach powinna być „podpompowana”. Jeżeli po 1–2 kilometrach nie uzyskamy tego efektu, powinniśmy się zatrzymać, aby uniknąć poważniejszego uszkodzenia opony. Jeżeli posiadamy drugi pojemnik preparatu, możemy spróbować ponownej aplikacji. Gdy i to nie pomoże, to znaczy, że opony nie da się naprawić przy użyciu uszczelniacza. Dla kogo łatka w sprayu? Biorąc pod uwagę ograniczenia w zastosowaniu oraz fakt, że naprawa łatką – mimo że bardzo prosta – nie zawsze jest skuteczna, taki preparat poleca się głównie kierowcom, którzy poruszają się po mieście. Należy pamiętać, że łatka w sprayu to rozwiązanie doraźne, które pozwala jedynie na chwilowe naprawienie przebitej opony, by dojechać do wulkanizatora.
Łatka w sprayu – jak stosować?
Wiosna to czas, kiedy pogoda lubi zaskakiwać. Rodzice niemowląt mają wówczas niemały dylemat i zastanawiają się, w co ubrać dziecko na spacer. Zasada jest jedna: nie wolno dziecka przegrzewać. To jeden z najpoważniejszych błędów, jakie popełniamy w czasie ubierania maluszka. Takie postępowanie może być nie tylko mało komfortowe, ale też podnosić ryzyko zachorowania. Gdy ciało niemowlęcia jest spocone, łatwo o przewianie. Jeśli dziecku będzie za zimno, jego kark będzie chłodny. Należy wówczas ubrać maluszkowi dodatkową warstwę odzieży. Jeśli zaś szyjka maluszka będzie spocona i mokra, dziecku jest za ciepło. Najlepszym sposobem jest więc ubieranie dziecka na tzw. cebulkę, a więc zakładanie mu łatwych do ściągnięcia warstw odzieży. Gdy doskwiera upał Wiosną pogoda potrafi zaskoczyć. Gdy słupek rtęci przekracza 27°C, gorąco jest wszystkim – i dorosłym, i dzieciom. Niemowlę, które spaceruje w głębokim wózku, może być wówczas ubrane jedynie w body z krótkim rękawkiem. W tego typu wózku jest bowiem bardzo gorąco, a jeśli nie ma on odpowiedniego systemu wentylacji, to jest wręcz tropikalnie. Ubieranie skarpetek nie jest wówczas konieczne. Jeśli maluszek zaśnie lub gdy jego kark stanie się chłodniejszy, można go wówczas okryć pieluszką tetrową (koszt: ok. 2 zł). Dziecko w wózku, jeśli jest osłonięte przed słońcem parasolką (ok. 25 zł) lub budą od gondoli, nie powinno mieć czapeczki. Główka bowiem bardzo szybko się nagrzewa. Jeśli będziemy z maluszkiem spacerować lub wypoczywać np. na plaży, musi mieć na głowie delikatną czapeczkę lub chustkę (najlepiej w jasnych kolorach). Nie wolno również zapominać o zabezpieczeniu skóry dziecka odpowiednim kremem przeciwsłonecznym z wysokim filtrem. Gdy jest zimno i wietrznie Wiosną zdarzają się też ponure dni, gdy pogoda nas nie rozpieszcza. I wówczas jednak warto z niemowlęciem spacerować. To zapewni mu nie tylko odpowiednią dawkę tlenu, ale i pomoże wzmocnić odporność czy poznać otaczający go świat. Idealna na taką pogodę będzie cienka kurteczka. Na Allegro można ją kupić już za niecałe 20 zł. Najlepiej wybrać model z kapturem, uszyty z niezbyt grubego materiału. Jeśli będzie zbyt chłodno, można założyć pod nią sweterek. Niezastąpione i tym razem są body, które w przypadku niższych temperatur mogą być z długim rękawem. Odpowiednie będą również body na ramiączkach, z T-shirtem na wierzchu. Na wiosnę idealnie sprawdzą się legginsy lub spodnie. Najlepsze dla takich maluszków są te dresowe, nie krępują bowiem ruchów i łatwo je ściągnąć, by przebrać dziecko. Niemowlę powinno mieć również na główce uszytą z cienkiego materiału czapeczkę, dziewczynce pasować będzie z kolei opaska. W czasie drzemki na spacerze maluszek powinien zostać przykryty kocykiem. Idealnie sprawdzi się minky. Zestawy wykonane z tego rodzaju materiału na Allegro można kupić za ok. 70 zł. Nie mają wypełnienia, dzięki czemu są idealne nawet na upalne dni. Jest to dobry pomysł na prezent dla niemowlęcia. Buty na wiosnę Gdy pogoda jest letnia, niemowlę w wózku może z powodzeniem spacerować w gołych stópkach. W przypadku gdy maluszkowi będzie zimno, można ubrać mu bawełniane skarpetki. Sprawdzą się również letnie sandałki dla najmłodszych lub lekkie trampki. Wiosną w garderobie dziewczynki nie powinno zabraknąć sukienek. W połączeniu z cienkimi rajstopkami lub podkolanówkami mogą stanowić ciekawą stylizację na szczególne okazje. Czas spędzany na spacerach wiosną znacznie się wydłuża. Należy zadbać nie tylko o to, by był ciekawą formą aktywności dla niemowlęcia lub czasem spokojnego odpoczynku, ale też by wiązał się z komfortem na najwyższym poziomie. A to można w znacznej mierze uzyskać przez odpowiednie ubranie niemowlęcia.
Wiosenne ubrania dla niemowląt – co wybrać?
Zastanawiasz się nad wyborem odpowiedniego oświetlenia do swojej sypialni? Myślisz o dobrze oświetlonym salonie, który przykuje uwagę gości? Chcesz zadbać o doskonale światło w swoim gabinecie, aby mieć dobre warunki przy pracy? Przedstawiamy najmodniejsze lampy podłogowe, które powinny znaleźć się w każdym nowoczesnym domu. Właściwa instalacja świetlna to podstawa każdego wnętrza. Dzięki odpowiedniemu oświetleniu wydobędziesz ze swoich czterech kątów niesamowity charakter, stworzysz przytulny klimat oraz przestronne warunki do odpoczynku. Na rynku dostępnych jest wiele modeli lamp, jednak które z nich okażą się najpraktyczniejsze? Oto klika najlepszych rozwiązań. Lampa podłogowa „Tripod” To niezwykle stylowa lampa idealna do sypialni lub salonu. Posiada prosty abażur z płótna i trzy strzeliste drewniane lub metalowe nogi. Najczęściej dostępna jest w kolorze czerni i bieli, które świetnie pasują do klasycznych, minimalistycznych aranżacji oraz drewnianych mebli. Lampa „Tripod” wzbogacona jest o przewód z włącznikiem nożnym. Abażur zatrzymuje światło lampy i dba o to, aby efektownie oświetlało wnętrze. Lampa „Bahama” Już sama nazwa może sugerować pozytywne konotacje. Ta wyjątkowa lampa podłogowa o oryginalnym, mocno wygiętym kształcie posiada stelaż i klosz wykonany zmetalu szczotkowanego. Lampa „Bahama” idealnie sprawdzi się jako element ozdoby nowoczesnego salonu czy biura. Metalowe wykończenie świetnie współgra z bielą, czernią i szarością, nadając solidnego charakteru. Lampa „Gregg Grande” Lampę cechuje okrągły, nieregularny kształt klosza przypominający kamień pokryty satynowym, dmuchanym szkłem. Lampa „Gregg” posiada biały stelaż postawiony na statycznej stopce. „Gregg” ma szerokie zastosowanie, ale najlepiej sprawdza się w minimalistycznych, nowoczesnych aranżacjach. Lampa świeci rozproszonym światłem, dlatego idealnie nadaje się do salonu, ponieważ pozwoli rozjaśnić nawet duże przestrzenie. Lampa „Lemming Tre” To niezwykła lampa składająca się z trzech bawełnianych abażurów, marmurowej solidnej podstawy i stalowego korpusu. Każde z trzech ramion zakończone jest kloszem w trzech kolorach: beżowym, czarnym i szarym. „Lemming Tre” ma możliwość zmiany położenia ramion w poziomie. Dzięki trzem żarówkom lampa idealnie oświetli nawet duży, ciemny pokój. „Lemming Tre” pasuje do przestronnych przestrzeni, jasnych mebli i ścian. Prosty wzór pasuje do nowatorskich rozwiązań w aranżacji wnętrz. Decydując się na to rozwiązanie pamiętaj o najważniejszej zasadzie współczesnego dobrego designu – mniej znaczy więcej.
Modne lampy podłogowe - które są na topie?
Ciało kobiety w czasie ciąży ulega radykalnym zmianom wewnętrznym i zewnętrznym. Od komfortu przyszłej mamy zależy poprawny rozwój dziecka. Wiele z nich zastanawia się, czy przetrwać ten czas w swojej dotychczasowej odzieży, czy zdecydować się na zakup specjalnych, dostosowanych do powiększającego się brzucha elementów garderoby. Dobrze dobrane spodnie ciążowe zapewniają wygodę kobiecie oraz ochraniają brzuch i nerki przed wychłodzeniem. Mają zupełnie odmienny fason od zwykłych. Jak odpowiednio dobrać idealne dla siebie i czym kierować się przy zakupie? Kiedy zacząć nosić spodnie ciążowe? Ciężko jest określić dokładnie moment „przestawienia się” z normalnych ubrań na wersje dla ciężarnych. Każda ciąża jest inna, tak jak i reakcje organizmu na nią. Niektóre panie tyją regularnie od samego początku, inne dopiero pod koniec intensywnie przybierają na wadze. Najważniejszym kryterium w tym wypadku jest więc samopoczucie przyszłej mamy. Kiedy zaczyna się z trudem mieścić w swoje spodnie sprzed ciąży oraz wszystkie zgrabne jeansy zamieniła na rozciągliwe dresy. Gdy mały obwód w pasie lub biodrach zaczyna uciskać i czuje się niekomfortowo. Wtedy dobrze jest zacząć nosić spodnie ciążowe. Dla jednych jest to już trzeci, a dla innych szósty lub siódmy miesiąc. Jakie spodnie ciążowe mamy do wyboru? Oferta skierowana do kobiet w ciąży jest bardzo rozbudowana. Czasy kiedy spodnie spinało się agrafką, żeby jakoś to przetrwać, minęły. Kobiety mogą wybierać wśród rożnych materiałów: jeansu, sztruksu, lnu czy rozciągliwych dzianin. Odpowiednio grubsze na zimę oraz przewiewne na lato. Każda z kobiet ma swoje ulubione kroje na co dzień i wizytowe, również w ciąży nie trzeba rezygnować z preferowanych fasonów. W wersjach dla przyszłych mam są one odpowiednio wyposażone w system dopasowania do ciała, zastosowany zarówno w sportowych, eleganckich, długich, jak i krótkich spodniach. Ciężarna nie musi rezygnować z zainteresowania modą. Dobrze jeśli spodnie nie są zbyt obcisłe, aby nie krępowały ruchów, uszyte z nieuczulającego, oddychającego materiału. Jak wybrać rozmiar spodni ciążowych? Odzież ciążowa jest specjalnie skonstruowana, aby móc rosnąć razem z mamą i aby mogła się ona w nią zmieścić od początku aż do rozwiązania. Rozmiarówka zwykle dostosowana jest tak, że wybieramy dokładnie taki rozmiar, jaki nosiłyśmy przed ciążą. Dobrze zaprojektowana odzież dostosuje się do ciała w każdym jej okresie. Jeżeli mamy do czynienia z ciążą bliźniaczą, będziemy potrzebować spodni o rozmiar większych. Dla pewności można zawsze zmierzyć swoje wymiary, pamiętajmy jednak, że z tygodnia na tydzień będą się one zmieniać, więc warto w tym przypadku zaufać zaleceniom producenta. Kobiety w ciąży nie muszą rezygnować z dbania o wygląd. Dobrze dostosowana odzież ciążowa zapewni kobiecy wygląd w połączeniu z komfortem w tym ważnym okresie życia. Jeśli chcemy czuć się dobrze, wygodnie, chronić powiększający się brzuch oraz wystające spod zwykłych modeli nerki, zdecydujmy się na zakup spodni ciążowych. Grubość i typ materiału dostosujmy do pory roku. Stawiajmy raczej na naturalne, niepodrażniające tkaniny, pozwalające skórze oddychać. Rozmiar wybierzmy taki jak przed ciążą – dobrej jakości spodnie dostosują się do zmian sylwetki.
Spodnie dla ciężarnych – jak dobierać, na co zwracać uwagę?
Zimowa aura nie zawsze zachęca do codziennych spacerów. Wiatr, mróz, śnieg czy marznący deszcz sprawiają, że najchętniej w ogóle nie wychodzilibyśmy z domu i schowalibyśmy się pod kocem z kubkiem gorącej herbaty. Nie warto jednak rezygnować ze spędzania czasu na świeżym powietrzu. Jeśli tylko odpowiednio się do tego przygotujemy, zimowy spacer z pewnością wyjdzie nam na zdrowie. Z myślą o dzieciach oraz ich rodzicach przygotowałam listę przydatnych zimowych akcesoriów. Zapewnią one ciepło i komfort nawet w najchłodniejsze dni. Kombinezon To niezastąpiony element zimowej garderoby. Na rynku znajdziemy wiele modeli – jednoczęściowe i dwuczęściowe, zapinane na jeden zamek lub dwa, z butkami i bez. Wybór nie jest prosty. Czym zatem się kierować, kupując kombinezon dla dziecka? Na co zwrócić uwagę? Dla noworodków i niemowląt polecane są kombinezony jednoczęściowe. Zwykle mają miękkie, ocieplane buciki, zszyte z całością lub odczepiane, oraz rękawiczki. Wybierając zimowy kombinezon, koniecznie zwróćmy uwagę na to, czy posiada on kaptur. Kolejną ważną rzeczą jest sposób zapinania. Najwygodniejsze są kombinezony wyposażone w dwa zamki błyskawiczne, które przebiegają po dwóch stronach – od kolan dziecka aż do ramion, a nie na środku, jak w przypadku kombinezonów z jednym zamkiem. Dzięki takiemu rozwiązaniu ubierzemy maluszka znacznie szybciej, oszczędzając mu niepotrzebnych łez, a sobie – nerwów. Starszym dzieciom, które potrafią już chodzić, możemy kupić kombinezon dwuczęściowy. Pamiętajmy, że pod kombinezon będziemy zakładać dziecku kilka warstw ubrań i że ma on służyć przez parę miesięcy, dlatego lepiej, żeby był o jeden rozmiar większy. Śpiworek do wózka Sprawdza się znacznie lepiej niż tradycyjny kocyk. Po pierwsze dlatego, że jego zewnętrzna warstwa często wykonana jest z nieprzemakalnej i nieprzepuszczającej wiatru tkaniny, a po drugie dlatego, że chroni i okrywa dziecko ze wszystkich stron, zapewniając utrzymanie naturalnej temperatury. Śpiworki posiadają specjalne otwory na pasy bezpieczeństwa, które podtrzymują go i zapobiegają jego ściąganiu. Na rynku znajdziemy różne modele śpiworków– wyściełane miękkim polarem, pluszem, a także owczą wełną. Niektóre pasują do konkretnego modelu wózka, inne mają uniwersalny charakter. Opakowanie termoizolacyjne Wychodząc na dłuższy spacer, musimy liczyć się z tym, że prędzej czy później dziecko będzie głodne. Co zrobić, aby mieć pewność, że jedzenie lub picie będzie miało odpowiednią temperaturę? Ciepły posiłek podczas spaceru zagwarantują termobutelki, specjalne opakowania termoizolacyjne albo termiczny lunchbox. Wśród dostępnych na rynku opakowań termoizolacyjnych są między innymi tzw. tuby, wypełnione styropianem lub specjalną folią termoizolacyjną, a na zewnątrz pokryte wytrzymałym, łatwym do czyszczenia materiałem. Większość modeli tego typu posiada również praktyczny uchwyt, umożliwiający przenoszenie oraz mocowanie np. do rączki wózka. Innym rozwiązaniem są torby termoizolacyjne, w których schowamy nie tylko butelkę, ale też kubeczek czy inne potrzebne drobiazgi. Torby są lekkie, wygodne i można je nosić na ramieniu. Mają je w ofercie m.in. Philips Avent oraz Canpol Babies. Na rynku znajdziemy również termobutelki, np. Pacificbaby 3 w 1. Ta, choć nie kosztuje mało, jest niezwykle trwała, bo wykonana została ze stali nierdzewnej, a dzięki izolacji próżniowej utrzymuje temperaturę płynów nawet do siedmiu godzin. Co więcej, jest to produkt, który rośnie wraz z dzieckiem. Możemy na przykład dokupić do niej wygodne uchwyty albo zamienić smoczek na ustnik. Równie unikalnym rozwiązaniem jest butelka Iiamo Go. To innowacyjna, samopodgrzewająca się butelka, stworzona z myślą o aktywnych rodzicach. Podgrzewa posiłek do temperatury 37 stopni Celsjusza w około cztery minuty bez użycia zasilania zewnętrznego i utrzymuje temperaturę nawet do 20 minut. To także świetny gadżet, który przyciąga unikalnym kształtem i kolorem. Do butelki musimy jednak dokupić jednorazowe wkłady podgrzewające. Folia ochronna W sezonie jesienno-zimowym przydaje się specjalna folia na wózek. Wykonana z nieprzemakalnego materiału, chroni dziecko przed deszczem, wiatrem i śniegiem. Folię możemy przymocować zarówno do wózka głębokiego, jak i do spacerówki. Zwykle znajdziemy ją w zestawie razem z wózkiem. Jeśli potrzeba, możemy kupić folię uniwersalną, która pasuje do większości dostępnych na rynku modeli wózków. Krem ochronny Najlepsze kremy na zimę to produkty natłuszczające, najlepiej niezawierające w składzie wody. Kosmetyki przeznaczone dla dzieci powinny nie tylko chronić, ale też pielęgnować wrażliwą skórę. Na rynku znajdziemy wiele produktów tego typu, różniących się nie tylko ceną, ale i składem. Popularne kremy na zimę dla niemowląt to: Nivea Baby Krem na każdą pogodę, Emolium Krem ochronny na wiatr i mróz SPF 20, Mustela Bebe Krem ochronny Cold Cream, Floslek Sopelek Krem ochronny dla dzieci i niemowląt na zimę. Mufka na ręce dla rodziców Wychodząc na spacer z dzieckiem, warto pamiętać również o własnym komforcie. Mufka to praktyczny ocieplacz na zmarznięte dłonie mamy czy taty. Wierzchnia warstwa wykonana jest zwykle z nieprzemakalnego materiału, wewnętrzna – z ciepłego pluszu lub owczej wełny. Mufka jest bardzo prosta i szybka w montażu. Zakładamy ją na rączkę wózka lub uchwyt sanek z popychaczem za pomocą rzepów lub nap. Kurtki oraz bluzy dla dwojga Na zimowy spacer można się wybrać również z chustą czy nosidłem. Najwygodniej nosi się niemowlęta pod własną kurtką. Dzięki temu ogrzewamy dziecko własnym ciałem i unikamy konieczności zakładania mu grubych kombinezonów. Co jednak zrobić, gdy dziecko nie mieści się już pod naszą kurtką, a my nie chcemy rezygnować z chustowania? W takiej sytuacji warto skorzystać z zimowych akcesoriów typu pouch dla dwojga, polar czy kurtka do noszenia dzieci. Specjalne kurtki do noszenia dzieci ma w ofercie m.in. firma LennyLamb. Możemy w nich nosić maluchy zarówno z przodu, jak i z tyłu, bo kurtka posiada dwa specjalne panele, które ją odpowiednio powiększają. Jej zaletą jest również to, że na co dzień doskonale sprawdzi się jako zwykła, sportowa kurtka.
Zimowe akcesoria dla dzieci i rodziców. Sprawdź, co może się przydać tobie i twojemu dziecku
Wybór atrakcyjnego, a przede wszystkim praktycznego, prezentu to nie lada wyzwanie nawet dla doświadczonych entuzjastów zakupów. Doradzamy zatem, jakie upominki w budżecie do 200 zł mogą sprawić radość młodemu kierowcy. Prezenty z myślą o bezpieczeństwie Alkomat box:offerCarousel Młodemu, jeszcze niedoświadczonemu kierowcy warto podarować nieco rozważności, której na drogach nigdy za wiele. Praktycznym podarunkiem okaże się alkomat, który ostrzeże przed wsiadaniem za „kółko” w stanie nietrzeźwości. W kwocie do 200 zł można nabyć produkty o niezłej jakości i dokładności zarazem. Za przykład niech posłuży alkomat DA 7000 solidnej marki, jaką jest Alcofind. Produkt ten został wyposażony w sensor półprzewodnikowy o dokładności pomiaru +/-0,1‰ i zakresie do 4,00‰. Koszt zakupu alkomatu DA 7000 to ok. 150 zł. Wideorejestrator jazdy box:offerCarousel Kolejnym przykładem prezentu z myślą o bezpieczeństwie jest wideorejestrator jazdy. Urządzenie to montuje się po wewnętrznej stronie szyby czołowej tak, aby mogło bez przerwy nagrywać przebieg jazdy. Jego obecność okaże się nieoceniona, jeśli dojdzie do zdarzeń drogowych noszących znamiona próby oszustwa, wyłudzenia odszkodowania, ale też wtedy, gdy sprawca wypadku nie przyznaje się do winy, mimo że wydaje się ona oczywista. W przypadku tego typu urządzeń kwota 200 zł jest wystarczająca do zakupu kamerki o dobrej jakości. Przykładem takiego produktu jest Xblitz Ghost, który kosztuje ok. 180 zł. Umożliwia on nagrywanie filmów w rozdzielczości Full HD, posiada szerokokątny obiektyw o zakresie 120 stopni i wbudowany mikrofon. Okulary polaryzacyjne dla kierowcy Co jeszcze może się przydać? Z pewnością okulary polaryzacyjne dla kierowcy. Poprawiają one komfort widzenia w nocy oraz podczas mgły i ostrego słońca lub intensywnego deszczu. Eliminują wszelkie refleksy świetlne, zwiększają kontrast obrazu i chronią oczy przed szkodliwym promieniowaniem. Ceny okularów tego typu zaczynają się od ok. 60 zł. Prezenty z myślą o komforcie i funkcjonalności Czasem wcale nie trzeba wydawać znacznej sumy pieniędzy, aby upominkiem idealnie trafić w potrzeby młodego kierowcy. Dobry pomysł jest bowiem bezcenny. * Rozdzielacz gniazda zapalniczki box:offerCarousel Świeżo upieczony kierowca z pewnością będzie chciał posiłkować się podczas jazdy urządzeniami elektronicznymi: czy to nawigacją, czy wideorejestratorem jazdy lub po prostu wykorzystując różne funkcje smartfona. Wszystkie te urządzenia wymagają podłączenia do źródła prądu, a fabrycznie w aucie jest przecież tylko jedno gniazdko zapalniczki. Niezwykle praktycznym prezentem okaże się więc rozgałęźnik zapalniczki pozwalający na zasilenie wielu urządzeń elektrycznych jednocześnie. Za ok. 50 zł kupimy trójnik marki Maclean wyróżniający się wysoką mocą maksymalną sięgającą 120 W oraz obecnością dwóch wejść USB o wysokim natężeniu prądu (4,8 A), które umożliwiają szybkie ładowanie baterii. Czujniki parkowania box:offerCarousel Jeśli młody kierowca wykazuje dryg do majsterkowania, to warto pomyśleć o zakupie czujników parkowania, które można zamontować samodzielnie. Z pewnością ich obecność przyda się podczas manewrowania w warunkach ograniczonej widoczności. Co ważne, kompletny zestaw czujników jest dostępny już za ok. 50 zł, jak chociażby produkt marki Senso. Posiada on cztery sensory, głośnik sygnalizujący odległość od przeszkody i otwornicę umożliwiającą wywiercenie w zderzaku otworów o odpowiedniej średnicy. Prezenty z myślą o wyróżnieniu się z tłumu Wielu młodych kierowców pragnie zindywidualizować swoje auto i wyróżnić się w ten sposób z gąszczu podobnych do siebie pojazdów. Możemy w tym pomóc osobie obdarowywanej, jako prezent wybierając chociażby folię termoplastyczną, którą da się okleić praktycznie każdy element wnętrza i karoserii, np. maski czy dachu. Trzeba tylko pamiętać, że aplikacja folii wymaga pewnych zdolności manualnych. Prostsza w użyciu jest natomiast guma w sprayu, którą często wykorzystuje się do sezonowej zmiany koloru felg. Za puszkę produktu znanej i polecanej marki Plasti Dip trzeba zapłacić ok. 40 zł.
Prezent dla młodego kierowcy do 200 zł
Te dwa małe mięśnie często sprawiają ćwiczącym wiele kłopotu. Wynika to z niezrozumienia ich specyfiki oraz nieznajomości podstaw anatomii. Sprawdź, jakie akcesoria pomogą ci w treningu. Nie bez przyczyny mięśnie te omawiane są razem, bo warto pracować nad nimi równolegle. Jeśli zapomnimy o symetrii, ramię straci balans mięśniowy, co może grozić przeciążeniami. Sprawdź, jakich akcesoriów używać i jakie ćwiczenia wykonywać, aby trening był skuteczny. Biceps Duży mięsień dwugłowy to marzenie wielu osób zaczynających przygodę z siłownią. Jednak jest on specyficzny i warto wiedzieć, jak go trenować i w jakich ruchach bierze udział, aby pracować nad nim efektywnie. Ważne: pracując nad bicepsem, nie zapomnij o mięśniu ramiennym. Jeśli się powiększy, delikatnie „wypchnie” biceps i bardziej go uwidoczni. Pracuj także nad siłą uchwytu: ułatwisz sobie podnoszenie większych ciężarów w czasie ćwiczeń bicepsa. Przydatne ćwiczenia: * uginanie rąk w łokciach z ciężarkami – zwróć uwagę na różne uchwyty; warto wykonywać je nie tylko w wersji klasycznej, ale i w chwycie młotkowym oraz z rotacją dłoni w czasie podnoszenia rąk; * uginanie rąk ze sztangą – umożliwia stosowanie różnych uchwytów, od wąskiego po szerszy; * uginanie rąk ze sztangielkami na ławce kulturystycznej ustawionej w skosie dodatnim; * pompki także rozwijają mięśnie, o które ci chodzi; * uginanie ramion na modlitewniku. Triceps Za jego pomocą robisz wyciskanie, dlatego ważne jest, aby twój triceps był mocny. Powiększy też obwód ramienia, co dla wielu osób jest istotne. Większy triceps wspomaga także klatkę piersiową i barki, a także pozwala wzmocnić siłę ciosu w sportach walki. Przydatne ćwiczenia: * wyciskanie francuskie, * wąska pompka (dłonie są zbliżone do osi ciała), * odwrócona pompka. Akcesoria przydatne do treningu obu grup box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Łamany gryf. Ułatwia naturalne ułożenie nadgarstków, nie wymuszając ich skręcania. Z tym gryfem możesz ćwiczyć zarówno podnoszenie ramion wzmacniające biceps, jak i ćwiczenia tricepsa na ławeczce kulturystycznej, leżąc na plecach. Ciężarki. Absolutna podstawa. Wybierz sztangielki z wymiennymi talerzami, aby móc zmieniać obciążenie w zależności od potrzeb. Guma elastyczna. Zapewnia słabsze obciążenie, więc jest dobra dla osób początkujących. Możesz ją zahaczyć o stopę i w pozycji stojącej uginać ramiona, trzymając końcówki gumy w dłoniach, albo naciągać ją za plecami, wzmacniając mięsień trójgłowy. TRX. Wykonasz na nim wszystkie ćwiczenia. Zaletą TRX-ów jest uniwersalność i to, że pracujesz z obciążeniem własnego ciała. Ławeczka kulturystyczna. Ławeczka pozwala na przyjmowanie pozycji, w których obciążenie może „dotrzeć” do małych grup mięśni. Wygodnie się na niej robi np. odwrócone pompki. Piłka lekarska. Ciekawe i niestandardowe obciążenie. Warto sprawdzić. Modlitewnik. Modlitewnik pozwala ograniczyć bujanie ciała i pomaganie sobie innymi mięśniami. Poręcze i uchwyty. Wysokie i niskie podpórki to uniwersalne narzędzia, dzięki którym nie tylko wzmocnisz omawiane mięśnie, ale wykonasz też wiele innych ćwiczeń. Ważne zasady Pamiętaj, że to są małe grupy mięśni i nie poddawaj ich dużym obciążeniom. Lepiej zmniejszyć ciężar, za to wykonać więcej powtórzeń. Dobierz tak obciążenie, aby 12. powtórzenie w serii wykonać z dużym trudem (nie oszukuj i nie pomagaj sobie, bujając ciałem). Warto także wziąć pod uwagę to, że mięśnie te pracują przy innych ćwiczeniach, dlatego po wielu seriach podciągania czy wyciskania nie będą tak chętnie współpracowały. Ale też odwrotnie: mocny biceps czy triceps ułatwi ci wykonywanie ruchów aktywizujących większe grupy mięśni, dlatego nie wolno ich zaniedbywać. Planując tygodniowe treningi, warto uwzględnić wzmacnianie bicepsa i tricepsa. Dzięki temu twoja sylwetka zyska na symetrii, a górna część ciała będzie wyglądała harmonijnie.
8 akcesoriów, które wyćwiczą biceps i triceps
Mszyce, niewielkie owady z rodziny pluskwiaków, są zmorą wielu ogrodów. Wysysają z roślin cenne soki, niszcząc uprawy. W ich zwalczaniu zwykle skutecznie są stosowane preparaty chemiczne. Możemy jednak zastosować też rozwiązania ekologiczne. Ogród nie dla mszyc Mszyce w ogrodach pojawiają się nagle i szybko sieją spustoszenie. Choć są niewielkie, to bardzo żarłoczne, a ponieważ bytują w dużych skupiskach, w stosunkowo niedługim czasie powodują spore szkody. Zanim zaczniemy obsadzać grządki warzywami i kwiatami, warto zastanowić się, co zrobić, by nasz ogród był dla mszyc jak najmniej atrakcyjny. Po pierwsze, trzeba unikać skupisk grządek. Lepiej rozsadzić warzywa, a pomiędzy takimi rozproszonymi uprawami umieścić rośliny, które odstraszają te owady. Należą do nich: cebula, czosnek, mięta, lawenda. Rośliny te zwykle mamy w ogrodzie, dlatego warto zamiast w skupiskach, zasadzić je pomiędzy uprawami, by uchronić je od niepożądanych owadów. Ekologiczne sposoby na mszyce Niestety, jeśli już mszyce pojawiły się w ogrodzie, trzeba działać. Zanim użyjemy preparatów chemicznych, można skorzystać z darów natury i spróbować przepędzić szkodniki za pomocą samodzielnie przygotowanych preparatów z roślin, które odstraszają mszyce. Przygotowanie wyciągów i wywarów jest proste. W przypadku wyciągu z czosnku wystarczy 200 g nasion zalać 10 l wody i odstawić na 24 godziny, po czym zagotować przez 20 minut. Takim wywarem należy spryskać mszyce. W podobny sposób można przygotować wywar z cebuli: 75 g cebuli zalać 10 l wody i zagotować przez 30 minut. W zwalczaniu mszyc skuteczne są także pokrzywy, które zebrane przed kwitnieniem należy zalać 10 l wody i odstawić na 24 godziny. Podobne działanie ma mniszek lekarski, którego 400 g liści zalewa się 10 l wody i po 3 godzinach jest gotowy do użycia. Do domowych sposobów na mszyce możemy zaliczyć sporządzenie wywaru z szarego mydła. Wystarczy rozpuścić 200 g tego popularnego kosmetyku w 1 l wody i takim roztworem spryskać mszyce. Wyciągi trzeba zużyć tego samego dnia. Wywary natomiast możemy przygotować raz i – przechowując w szczelnych butelkach – użyć nawet dopiero po kilku miesiącach, jeśli zajdzie taka potrzeba. Gotowe preparaty niszczące mszyce W zwalczaniu mszyc możemy zastosować gotowe preparaty, które choć nie są tak ekologiczne, jak metody naturalne, to z pewnością będą skuteczne. Jednym ze środków, który działa skutecznie, jest koncentrat Agricolle, który powoduje odcięcie mszyc od dostępu do powietrza. Jego zaletą jest szersze spektrum działania, gdyż usuwa także inne szkodniki oraz niektóre odmiany pleśni. Butelka 15 ml koncentratu kosztuje około 12 zł. Dostępna jest także wersja w spryskiwaczu w butelce 750 ml w cenie 14 zł. Działanie odstraszające i owadobójcze ma preparat Substral Polysect, który wnika do wnętrza rośliny, krążąc w jej sokach. Działa od wewnątrz, zniechęcając owady do bytowania na roślinach. Zachowuje skuteczność nawet do 21 dni. Produkt jest dostępny w wygodnej butelce ze spryskiwaczem w cenie 19,90 zł za 750 ml. Warto też zwrócić uwagę na środek Calypso, którego działanie nie powoduje szkód dla owadów zapylających, dzięki czemu można spryskiwać rośliny objęte mszycą bez szkody dla kwitnących obok innych roślin. Butelka zawierająca 20 ml preparatu do przygotowania roztworu kosztuje około 20 zł. Zanim wybierzemy odpowiedni preparat, warto zastosować środki naturalne, by jak najmniej szkodzić naturalnemu procesowi wzrostu. Jeśli te nie przyniosą skutku, trzeba sięgnąć po gotowe preparaty, które z pewnością uwolnią nasz ogród od mszyc.
Sposoby na mszyce
Wędkarstwo to sport nierozerwalnie związany z przebywaniem na świeżym powietrzu. Bliski kontakt z naturą ma wiele zalet, pozytywnie wpływa na zdrowie fizyczne i samopoczucie psychiczne. Jednak podczas długich godzin spędzonych nad wodą, osoba łowiąca narażona jest na zmienne warunki atmosferyczne. Aby uniknąć negatywnych skutków wyziębienia i przemoczenia, wędkarz powinien przed wyruszeniem na łowisko odpowiednio się ubrać. Co należy do podstawowego stroju osoby wędkującej? Zestaw wędkarza Zimne wieczory potrafią bardzo negatywnie wpłynąć na zdrowie zbyt lekko ubranych wędkarzy. Dobrej jakości strój musi zapewniać zarówno komfort termiczny, jak również zabezpieczać przed wodą i wiatrem. Pogoda w naszym kraju potrafi zmieniać się bardzo gwałtownie i należy o tym pamiętać podczas przygotowań i kompletowania ekwipunku. W jego skład wchodzą przede wszystkim: Długie spodnie. Kurtka wodoodporna. Buty/wodery. Czapka. Okulary przeciwsłoneczne. Wybór dobrej gatunkowo odzieży nierzadko sprawia problem osobom rozpoczynającym swoją przygodę z wędkarstwem. Zanim jednak zostanie podjęta decyzja o nocnych wyprawach, trzeba popytać, doczytać i poszukać odpowiedniego ubioru. Warto zatem wiedzieć, na co szczególnie zwracać uwagę przed zakupem każdej części garderoby wędkarza. Spodnie wędkarskie Podczas połowów bardzo często spędza się długie godziny z nogami zanurzonymi w wodzie. Z tego powodu bardzo ważnym elementem stroju wędkarskiego są długie, nieprzemakalne spodnie. Powinny być wyposażone nie tylko w pasek, ale również regulowane oraz dające się odpiąć szelki, które zabezpieczają okolicę przed odsłonięciem podczas kucania. Nogawki spodni wędkarskich muszą być wodoodporne, ale dodatkowo również wzmocnione w szczególnie miejscach szczególnie narażonych na uszkodzenia mechaniczne. Dodatkowo powinny posiadać możliwość regulacji wysokości, na przykład za pomocą rzepów. Należy zwrócić uwagę, czy spodnie, w które planujemy się zaopatrzyć, posiadają odpowiednią ilość kieszeni z wodoodpornymi zabezpieczeniami. Wybór kurtki Następnym bardzo istotnym elementem odzieży wędkarskiej jest kurtka. Ona również powinna być wykonana z materiału dobrej jakości, najlepiej dwuwarstwowego, gwarantującego wysoką wodoodporność a jednocześnie cyrkulację powietrza. Dla wędkarza musi posiadać dużą ilość różnego typu kieszeni i przegródek, pozwalających na schowanie niezbędnych drobnych elementów, takich jak przynęty czy spławiki. Dobrze, by jej wewnętrzne kieszenie były wodoodporne, tak by można było w nich schować dokumenty oraz telefon. Rękawy kurtki wędkarskiej powinny być wyposażone w rzepy, dające możliwość dopasowania ich do nadgarstka. Ściągacze umiejscowione zarówno w pasie, jak i na wysokości brzucha muszą pozwalać na dopasowanie kurtki do tułowia wędkarza. Zapinanie i odpinanie powinno być możliwe zarówno przy użyciu zamka błyskawicznego, jak i rzepów. Co istotne, kurtka dla osoby wędkującej musi posiadać kaptur z regulacją wielkości, który zabezpiecza przed deszczem oraz wiatrem. Dobre buty Dla każdego wędkarza, a dla łowiącego metodą spinningową zwłaszcza, bardzo ważne są odpowiednie buty wędkarskie, tak zwane wodery lub spodniobuty. Można w nich łowić ryby, stojąc w wodzie na dość znacznej głębokości. W skład tego obuwia wchodzi kalosz i połączona z nim nogawka wykonana z wodoszczelnego materiału. Całość cechuje bardzo duża odporność na uszkodzenia mechaniczne. Podeszwa takiego buta powinna być wytrzymała oraz gwarantować bardzo dobrą przyczepność do podłoża. Wybór odzieży wędkarskiej bywa na początku skomplikowany. Z czasem jednak osoba, która łowi ryby wie, że musi tak dobrać zestaw ubraniowy, by zabezpieczał ją przed wodą, wiatrem i niską temperaturą. Dobrze jest, gdy odzież specjalistyczna dla wędkarzy ma dużą ilość kieszeni, schowków i przedziałek, na różnego typu akcesoria wędkarskie i dokumenty. Jednak najważniejszą sprawą jest poczucie komfortu i bezpieczeństwa w jej użytkowaniu.
Wędkarska odzież na chłodne dni
Polecamy przepis na pyszne, łatwe w przygotowaniu, słodkie i bezglutenowe śniadanie. Odrobina kaszy jaglanej wraz z bakaliami i dżemem, zjedzona na poranną przekąskę, pozytywnie wpłynie na nasze nastawienie w trakcie całego dnia. Przepis poniżej. Składniki: 100 g kaszy jaglanej 100 g bakali 4 łyżki dżemu sól Krok po kroku: Kaszę płuczemy w zimnej wodzie. Następnie prażymy na suchej patelni. Teraz dolewamy wodę lub mleko i dodajemy szczyptę soli. Gotujemy cały czas mieszając około 10 minut. Ciepłą kaszę podajemy z bakaliami i dżemem. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Kasza jaglana z bakaliami i dżemem
Pufa ze skrzynek po owocach to szybki i tani sposób na udekorowanie mieszkania małym nakładem finansowym. Stworzony przez nas mebel jest unikalny, a dzięki własnemu doborowi kolorystycznemu nie powtórzy się w innym wnętrzu, będzie jedyny w swoim rodzaju. Proponujemy spróbować samemu stworzyć taką pufę, zabawa gwarantowana. Jak zrobić pufę ze skrzynek po owocach? Elementy potrzebne do wykonania pufy: * skrzynki po owocach * wiertarko-wkrętarka * śrubokręt * miarka * taker * gąbka tapicerska * kolorowe tkaniny * farba w sprayu * zawiasy * kółeczka * wkręty * rękawice ochronne box:video Więcej poradników DIY znajdziesz na kanale allegro Wnętrza.
Jak zrobić pufę ze skrzynek po owocach?
Poruszająca, słodko-gorzka opowieść o ukrywanej przeszłości, która zawsze wychodzi na światło dzienne. Wszystko to podszyte misterną intrygą z wielką historią w tle. Nowa powieść autorki bestsellerowej „Windy” i „Klamek i dzwonów” zabiera nas w sentymentalną podróż w przeszłość, przed którą nie ma ucieczki. „Dziewczyna z daleka” to opowieść o poszukiwaniu ukojenia i pogodzeniu się z tym, że prowadząca do niego droga nie będzie łatwa i bezbolesna. Tylko najsilniejsi potrafią stawić jej czoła. Tajemniczy gość Lena Rajska to reportażystka zajmująca się współczesnymi konfliktami zbrojnymi. Kobieta chwilowo odpoczywa od trudów wymagającej pracy i postanawia odwiedzić swoją babcię, Nataszę Silsterwitz. Leciwa nestorka rodu ma już ponad dziewięćdziesiąt lat i mieszka samotnie w domu u podnóży Ślęży. Mimo podeszłego wieku cieszy się dobrym zdrowiem oraz opinią „starej Niemry” o ostrym języku i trudnym charakterze. Pewnego mroźnego poranka do domu kobiety niespodziewanie trafia tajemniczy gość, młody Anglik Artur Adams. Gość to naprawdę osobliwy, bo nie dość, że mówi po polsku, to w dodatku ma przy sobie pamiątki z czasów II wojny światowej. Stare fotografie, a szczególnie srebrna piersiówka, wywołują poruszenie u Nataszy. Kobieta szybko uświadamia sobie, że człowiek, który do niej trafił, nie zjawił się w jej domu przypadkiem. Przedmioty, które przyniósł ze sobą Anglik, wywołują lawinę niewygodnych, trzymanych przez lata w sekrecie wspomnień. Były w życiu pani Silsterwitz wydarzenia, o istnieniu których chciałaby skutecznie zapomnieć. Wraz z pojawieniem się Adamsa odżywają dawne zdarzenia, zmuszając Nataszę do wyznania wnuczce prawdy o swojej przeszłości. Wspomnienia te są bolesne i nierozerwalnie związane z tym, co działo się w Polsce przed i w czasie II wojny światowej. Determinacja niespodziewanego gościa i naciski Leny, a może i wewnętrzna potrzeba samej Nataszy sprawią, że nestorka zdecyduje się stawić czoła przeszłości. Prawda, którą wyjawi, na zawsze zmieni życie bohaterów powieści. Lustrzane odbicie przeszłości „Dziewczyna z daleka” to wciągająca powieść obyczajowa z mocno rozbudowanym wątkiem historycznym przypominającym o trudnych i bolesnych wydarzeniach z dziejów naszego kraju. Wydaje się nawet, że postać Nataszy to swoiste odbicie przeżyć, z którymi może utożsamiać się wielu Polaków. Skomplikowana fabuła powieści nie pozwala na zdradzenie więcej szczegółów, by nie zepsuć wam przyjemności z lektury. A ta z pewnością pochłonie was już od pierwszych stron, bo autorka umiejętnie wciąga czytelnika w zawiłe losy Nataszy, sprawiając, że od książki trudno się oderwać. Magdalena Knedler przyzwyczaiła już swoich czytelników do bogatej i gęstej narracji przypominającej najlepsze dokonania tuzów światowej prozy. Opowieści z dawnych czasów przeplatają się tu z wątkami współczesnymi, tworząc zgrabną całość. Dzięki temu zabiegowi mamy szansę na lepsze poznanie Leny, jej relacji z mężczyznami i oczywiście z babcią, co świetnie kontrastuje ze wspomnieniami Nataszy. Ta dwutorowość narracji sprawia, że czytelnik uczestniczy w stopniowym odkrywaniu tajemnicy z przeszłości, jednocześnie mając możliwość wypracowania swojej własnej opinii na temat życiowych wyborów kobiety. Emocjonujące jest powolne odkrywanie kolejnych sekretów Nataszy i tego, jaki wpływ miały one na jej biografię. „Dziewczyna z daleka” to powieść, która pozostawia po sobie trudne do zatarcia wrażenie i skłania do refleksji nad historią i własnymi wyborami z przeszłości. Źródło okładki: www.novaeres.pl
„Dziewczyna z daleka” Magdalena Knedler – recenzja
Xperia L1 to niedrogi smartfon z ekranem IPS o rozdzielczości 720p i przekątnej 5,5 cala. Wyposażony został w czterordzeniowy procesor i 2 GB RAM-u. Urządzenie zaskakuje dodatkowymi opcjami, jak USB typu C, oraz wsparciem dla kodeka aptX. Czy to hit spośród telefonów z niskiej półki? Specyfikacja Sony Xperia L1 wyświetlacz: 5,5 cala, 720 x 1280 pikseli, IPS, szkło odporne na zarysowania chipset: MediaTek MT6737T (4x 1,45 GHz, rdzenie Cortex-A53) grafika: Mali-T720 MP2 RAM: 2 GB pamięć: 16 GB + obsługa kart microSD do 256 GB format karty SIM: nano łączność: LTE, Wi-Fi 802.11n (2,4 + 5 GHz), Wi-Fi Direct, Bluetooth 4.2, NFC, GPS z A-GPS i GLONASS system operacyjny: Android 7.0 Nougat aparat główny: 13 Mpix, f/2,2, dioda LED, autofocus, nagrywanie wideo w rozdzielczości 1080p/30 fps aparat przedni: 5 Mpix, f/2,2, nagrywanie wideo w rozdzielczości 1080p funkcje: USB typu C czujniki: akcelerometr, żyroskop, zbliżeniowy, kompas bateria: 2620 mAh wymiary: 151 x 74 x 8,7 mm masa: 180 g Konstrukcja Xperia L1 na pierwszy rzut oka wygląda jak wiele innych smartfonów marki Sony. Tym razem tabliczka nie jest jednak idealnie płaska, zmieniły się też ramki wokół ekranu. Urządzenie wykonane jest z chropowatych tworzyw sztucznych wysokiej jakości. Niestety spasowanie tworzyw budzi pewne wątpliwości – w szczelinach wokół ekranu zbiera się kurz, a tylna klapka nie przylega idealnie w górnej części oraz lekko ugina się pod naciskiem. box:imageShowcase box:imageShowcase Front zajmuje 5,5-calowy ekran, który zabezpieczony został płaskim szkłem odpornym na zarysowania. Ramki pozytywnie zaskakują – dolna jest wąska, a boczne wręcz minimalne. Efekt wizualny jest lepszy niż w wielu innych smartfonach Sony, także tych znacznie droższych. Górna ramka jest jednak bardzo szeroka, nad wyświetlaczem widać: logo producenta, przedni obiektyw aparatu, czujniki, głośnik rozmów oraz diodę powiadomień. Boki są wypukłe i zwężają się ku dołowi. Przyciski (regulacja głośności oraz włącznik) trafiły na prawą stronę i umieszczono je dosyć wysoko. L1 nie posiada dedykowanego przycisku spustu migawki aparatu, znanego z droższych urządzeń z serii Xperia. Na lewej ściance jest zaślepka, maskuje ona dwa czytniki kart – nanoSIM i microSD. Wyjście słuchawkowe wraz z dodatkowym mikrofonem trafiły na szczyt obudowy, a spód zajmuje szczelina mikrofonu, głośnik multimedialny oraz port USB typu C. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Na spodzie widać klapkę, ale nie ma dostępu do wnętrza obudowy. Ponad srebrnym logo Sony jest czujnik NFC, a optyka głównego aparatu oraz dioda doświetlająca znalazły się w górnym rogu – obiektyw otacza delikatnie odstający pierścień. box:imageShowcase box:imageShowcase Ergonomia i użytkowanie Xperia L1 jest duża, a także, jak na plastikowego smartfona, ciężka (180 g) – nie ma co liczyć na obsługę jedną ręką. Tworzywa sztuczne są szorstkie i nie najprzyjemniejsze w dotyku, ale za to nie ślizgają się w dłoni, co stanowi miłą odmianę w stosunku do szklanych lub aluminiowych smartfonów. Nieźle sprawdzają się także przyciski, które wyraźnie odstają, co prawda, nie są wyjątkowo sprężyste, ale oferują precyzyjny klik. box:imageShowcase box:imageShowcase Głośnik multimedialny trafił na spód. Łatwo go zasłonić i oferuje niską jakość dźwięku. Brzmienie jest chude, zniekształcone i sykliwe. Smartfon sprawdza się kiepsko jako nagłośnienie gier lub filmów, ale z dzwonkami radzi sobie jak należy. Wspomaga go mocna wibracja – nie jest wzorowo zwarta, ale już odpowiednio intensywna, by dało się ją wyczuć w kieszeni. USB C (2.0), czujnik zbliżeniowy NFC, Bluetooth 4.2 z aptX, Wi-Fi w zakresie 5 GHz oraz dioda powiadomień to opcje, które robią bardzo duże wrażenie w smartfonie z niskiej półki cenowej, ale jednocześnie budzą pewne wątpliwości. Wolałbym zobaczyć w Xperii L1 raczej czytnik palca zamiast portu USB typu C, poświęciłbym w zamian za niego również dwuzakresowe Wi-Fi. Opisywany smartfon potrafi lekko się nagrzać podczas typowej obsługi lub korzystania z multimediów – robi się wtedy wyraźnie ciepły w górnej części, ale nie powoduje to jeszcze dyskomfortu. Wyświetlacz Ekran jest przeciętny – to nadal niezły poziom w kontekście ceny, ale wady są ewidentne. Zagęszczenie pikseli jest dosyć niskie (267 ppi), to w końcu rozdzielczość 720p na przekątnej 5,5 cala. Ostrość jest nadal wysoka, ale widać już ziarnistość czcionek i poszarpane krawędzie grafiki 3D. Kontrast nie zachwyca: czerń jest spłycona, a do tego, gdy patrzymy pod kątem, występuje wyraźne zakłamanie kolorów. Biel jest lekko ochłodzona, ale do dyspozycji jest regulacja jej balansu. Barwom również sporo brakuje do tych z droższych Xperii – są matowe, wypłowiałe i spłycone. Przydałoby się także mocniejsze podświetlenie. Przy aktywnej automatycznej regulacji jasności ekran bywa zbyt ciemny, ale i ręczne ustawienie na maksymalną wartość często nie wystarcza w pełnym słońcu. Interfejs dotykowy działa jak należy, obsługuje 5 punktów dotyku. System operacyjny i wydajność System operacyjny to Android 7.0 Nougat z lekką nakładką producenta. Górna belka nie została zmodyfikowana, ale szuflada aplikacji ma już przezroczyste tło i dodatkowe opcje: wyszukiwarkę, panel niedawno używanych aplikacji i sugestii oraz możliwość sortowania. Lewy pulpit zajmuje ekran asystenta Google, a ustawienia są rozplanowane podobnie do standardowego Nougata, ale mają kolorowe ikonki. Dostępne są także różne motywy oraz inteligentny asystent Sony, który może automatycznie wyciszać urządzenie nocą lub w określonych miejscach. W pamięci fabrycznie wgrane są dodatkowe aplikacje producenta, znaleźć można także Facebooka, Amazona i antywirusa AVG. Sony ostatnio nieźle radzi sobie z optymalizacją smartfonów. Wydajność zastosowanego układu MediaTeka jest niska – to nadal czterordzeniowe urządzenie, wykonane w przestarzałym procesie technologicznym. System działa jednak dosyć sprawnie, chociaż mogą zdarzać się wyraźne spowolnienia oraz przycięcia. Nie ma co liczyć na wyjątkowo szybkie uruchamianie aplikacji, jak również momentalne przełączanie się pomiędzy otwartymi programami. Niestety 2 GB RAM-u często nie wystarcza, zatem wiele aplikacji musi zostać ponownie wczytanych. Xperia L1 nie będzie smartfonem dla wymagających użytkowników, ale w podstawowych zadaniach radzi sobie całkiem nieźle. Wyniki testów nie zaskakują – 38167 punktów w AnTuTu 6.2.7, a w Geekbenchu 672 punkty dla pojedynczego rdzenia i 1885 w teście wielordzeniowym. Wydajność graficzna to również niska półka – 178 punktów w 3D Mark SlingShot Extreme. Bateria Nie można oczekiwać wiele od akumulatora 2620 mAh i układu wykonanego w starym procesie technologicznym. Optymalizacja jest jednak przyzwoita, więc można liczyć na około 5,5 godziny pracy na włączonym ekranie przez dobę działania, z aktywnym Wi-Fi. W przypadku połączenia LTE czas ten spada do około 4–4,5 godziny. Bez trybu oszczędzania energii Xperia L1 wytrzyma typowy dzień pracy i maksymalnie 1,5 dnia przy rzadszym korzystaniu. Niestety ładowanie trwa długo, prawie 3 godziny. Multimedia – gry, aparat, audio Wydajność układu jest niska, ale jeszcze nie najniższa. Wymagające gry wczytują się długo, jednak są grywalne – nie działają idealnie płynnie, ich grafika jest niskiej jakości, ale rozgrywka nadal daje satysfakcję. Z prostszymi grami 2D nie będzie żadnego problemu. Interfejs aplikacji aparatu jest typowy dla smartfonów z rodziny Xperia. Z prawej strony widać duży wyzwalacz, skrót do galerii oraz ustawień, a z lewej jest pionowa lista trybów: inteligentny automat, wideo oraz ręczny, a także skróty do zmiany obiektywu i ustawień flasha. Tryb manualny pozwala na konfigurację balansu bieli, ekspozycji, czasu (1–1/4000) oraz ostrości. W ustawieniach znaleźć można jeszcze ISO (100–3200), pomiar światła i HDR. Xperia L1 potrafi zrobić przyzwoite fotki, ale, niestety, tylko czasami. Trzeba wykonać wiele ujęć, a potrzebne są też odpowiednie warunki słoneczne; często występują problemy z ostrością, balansem bieli lub ekspozycją. Widać też wyraźne rozmycie w rogach i na brzegach kadru oraz aberrację chromatyczną. Nieźle prezentują się kolory, które są dosyć naturalne. Gorzej jest z barwami jaskrawymi – te są przesycone. Selfie wychodzą przeciętnie: są ziarniste i mało szczegółowe, nawet w dobrych warunkach świetlnych. Nagrania wideo raczej również nikogo nie zachwycą, ale smartfon nie gubi ostrości i rejestruje dosyć dobry dźwięk. Przykładowe zdjęcia dostępne poniżej. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Jakość dźwięku na słuchawkach jest niezła – brzmienie jest przestrzenne i dynamiczne. Nie można jednak oczekiwać mocnego basu i dużej ilości mocy, więc lepiej sprawdzą się słuchawki dokanałowe niż nauszne. Łączność i jakość rozmów Mimo że smartfon wskazywał często dwie kreski (na cztery) zasięgu LTE, to w praktyce nie miałem problemów z połączeniami. Wi-Fi również działało stabilnie, jest dwuzakresowe i działa w standardzie n – uzyskiwałem około 72 Mb/s prędkości pobierania. GPS obsługuje satelity GLONASS oraz szybko wyszukuje lokalizację. Podsumowanie Xperia L1 to smartfon wyceniany na około 630 zł, który oferuje całkiem niezły poziom i wiele opcji dodatkowych. Należy pochwalić szczególnie złącze USB typu C oraz czujnik NFC – oba to rzadkość w urządzeniach z tej półki cenowej. Wykonanie jest niezłe; tworzywa są dobrej jakości, chociaż mogłyby być lepiej spasowane. Ekran ma swoje wady, ale oferuje nadal satysfakcjonujący poziom. Pod względem wydajności L1 to nic specjalnego, ale optymalizacja jest dobra i ze smartfona korzysta się komfortowo. Czas pracy na baterii jest przyzwoity, szczególnie w kontekście niezbyt oszczędnego układu i dużego ekranu. Japoński producent w dziwny sposób ustalił priorytety. Sony postawiło na dodatki kosztem wydajności lub funkcjonalności. Uważam, że zamiast dodatkowych opcji Xperia L1 powinna mieć lepszy układ – np. ośmiordzeniowego Snapdragona 430, wolałbym też czytnik linii papilarnych kosztem gniazda USB typu C. Lepsze rezultaty dałby ekran o przekątnej 5 cali – zagęszczenie pikseli byłoby wyższe, a masa urządzenia niższa. W obecnej konfiguracji smartfon jest duży i zaskakująco ciężki, a przecież zrobiony jest z tworzyw sztucznych i ma niewielki akumulator.
Test Sony Xperia L1 – niskobudżetowy smartfon typu premium?
Na spacer, rower, wycieczkę do lasu i spotkanie z koleżankami. Koszula w kratkę jest modna, niezwykle wygodna i na tyle funkcjonalna, że świetnie sprawdzi się w wielu rozmaitych stylizacjach. Podpowiadamy, jak ją wybrać i jak nosić. Czasy, w których robocze koszule w kratę były domeną wyłącznie ciężko pracujących mężczyzn, odeszły do lamusa. Dzisiaj koszulę w kratę noszą nie tylko drwale, pracownicy fizyczni czy wszyscy pozostali podczas wykonywania różnych przydomowych prac – malowania, sprzątania, grabienia liści. Wygodne i praktyczne koszule stały się hitem wśród młodzieży i dzieci, hipsterów i dyktatorów ulicznych trendów modowych, a mnogość jej wykorzystania i stylizacji błyskawicznie się rozprzestrzeniła. Sama koszula przestała być postrzegana jako ubranie typowo robocze, stając się modnym ciuchem, który możemy założyć na co dzień, na wyjazd czy uprawiając sport. Jednak wciąż najmodniejsze pozostają stylizacje nawiązujące do jej pierwotnego wykorzystania. Dziewczyna drwal to zdecydowany hit. Must have – koszula w kratę Koszula dla dziewczynki powinna być uszyta z delikatnego i oddychającego materiału. Dlatego najlepiej sprawdzi się bawełna, które zapewni skórze dostęp powietrza, wchłonie i odprowadzi nadmiar wilgoci, a poza tym jest praktyczna, łatwo się ją prasuje, a zagniecenia są mało widoczne. Drugim materiałem wyjątkowo często wykorzystywanym na koszule jest flanela. To idealny strój na wycieczki po lesie czy chłodne wieczory przy ognisku. Jest wyjątkowo przyjemna w dotyku i zapewnia ciepło. Wśród propozycji uszytych z obu tych materiałów znajdziemy kraciaste wzory rozmaitych kolorów i wielkości. Wybór zależy od preferencji naszej pociechy. Im większa i bardziej wyrazista krata, tym bardziej „roboczo” kojarzy się wzór. Drobna, jasna lub w odcieniach niebieskiego jest znacznie bardziej elegancka. Dlatego, jeśli chcemy stworzyć rockową czy roboczą stylizację, wybierzmy dużą kratę szarą, czarną lub ciemnozieloną. Z czym nosić kratę? Koszula w kratę zdecydowanie najlepiej prezentuje się w zestawieniu z jeansami w stylu vintage – z dziurami, przetarciami i przeszyciami. W bardziej dziewczęcej stylizacji spodnie może zastąpić jeansowa spódniczka lub – jeszcze lepiej – sukienka na szelkach, spod której będzie wystawała kontrastowa koszula. To wyjątkowo urocze połączenie, ale ma też dużą dawkę zadziorności. Ciekawie będzie się prezentowała również koszula w kratę zestawiona z dopasowaną kolorystycznie sztruksową spódniczką. Najlepiej wybierzmy szyty z koła model w stylu country. W chłodniejsze dni do koszuli idealnie pasuje kamizelka. To znów może być klasyczny jeans, sztruks, bawełna lub polar. Ważne, aby kolory były zbliżone lub całkowicie kontrastujące. Podczas wieczornych spacerów, na biwaku czy przy ognisku może to być nawet cieńsza, ale puchowa kamizelka z kapturem, która dogrzeje plecy i umożliwi schowanie dłoni w bocznych kieszeniach, pozostawiając przy tym pełną swobodę ruchów. Charakterystyczne dodatki Do kraciastej koszuli idealnie pasują wyraziste dodatki w rockandrollowym stylu. W ciepłe dni do koszuli i jeansów najlepiej założyć najmodniejsze w tym sezonie trampki. Mamy do wyboru ich różnorodne wzory i kolory, więc idealnie dopełnią stylizacji, nadając jej mocniejszy, zadziorny charakter. W chłodniejsze dni idealne będą skórzane botki za kostkę. Staną się esencją stylu, który wraz z koszulą w kratę zdobędzie serce każdej małej modnisi. Fantastycznym dopełnieniem będzie założony na głowę kapelusz – bawełniany, słomkowy, a dla tych najodważniejszych w klimacie kowbojskim. Koszula w kratę umożliwia stworzenie rozmaitych stylizacji i stanowi świetną bazę do kompletowania reszty stroju. Poza tym jest praktyczna, wygodna, a dzięki możliwości podwinięcia lub opuszczenia rękawów sprawdzi się zarówno w ciepłe, jak i chłodne dni. Dlatego bez wątpienia przynajmniej jedna taka koszula powinna znaleźć się w szafie modnej dziewczynki.
Dziewczyna drwal. Wygodne koszule w kratkę
Chcesz poprawić swoją kondycję, a jednocześnie usprawnić metabolizm i wyrzeźbić uda i pośladki? A może chcesz poprawić swoje wyniki w sporcie: szybkość, siłę i wyskok? Jeśli tak, trening plyometryczny będzie dla ciebie odpowiedni. Czym jest trening plyometryczny? Jest to system ćwiczeń, do których wykorzystuje się skrzynie o różnych wysokościach. Nie musi to być profesjonalna skrzynia, możemy wykorzystać do treningu np. ławkę w parku czy step używany na zajęciach fitness. Ćwiczenia plyometryczne mają za zadanie polepszyć różne cechy ćwiczącego: wyskok, siłę, kondycję i szybkość. Efekty treningu pojawiają się szybko, jeśli jest on wykonywany odpowiednio starannie i z zachowaniem dbałości o poprawne wykonywanie ćwiczeń. Możliwe jest, by już po około miesiącu lub dwóch zwiększyć wyskok o 30%. Bezpieczeństwo przy treningu na skrzyni plyometrycznej Bardzo istotne jest, aby przed treningiem dobrze się rozgrzać. Pozwoli to uniknąć kontuzji. Ćwiczenia plyometryczne składają się z szybkich ruchów, które na zbyt słabo rozgrzanym mięśniu łatwo spowodują kontuzję. Aby nie zniechęcać się, warto dodać, że przy tego rodzaju treningu raczej nie obserwuje się kontuzji z innych powodów. Odpowiednia rozgrzewka to podstawa. Nie należy jednak wykorzystywać w jej trakcie całej swojej siły, wystarczy 50%. Początek treningu powinien odbywać się bez przyrządów, na które wskakujemy. Można zacząć od skoków z biegu, przez te z miejsca, następnie od skoków krótkich do tych głębokich. Skoki krótkie i głębokie mogą być wykonywane na skrzyni lub innym przyrządzie pełniącym jej funkcję. Dobrze jest pamiętać, że wyskok głęboki może być wykonywany dopiero, gdy nasze ciało jest odpowiednio silne. Jak działa trening plyometryczny na skrzyni? Kiedy ćwiczymy na skrzyniach, nasze mięśnie są obciążone oraz szybko i siłowo napinane. Przy skokach wykorzystywana jest elastyczność naszych mięśni oraz ich unerwienie. Dzięki nim możemy szybciej się poruszać i wyżej skakać, zwiększa się nasza moc. Ćwiczenia wykonywane na skrzyniach z dokładnością i możliwie największą szybkością poprawiają nasze wyniki w sporcie i usprawniają ciało. Regularny trening daje efekty, które możemy odczuć. Dlaczego do treningu plyometrycznego należy dołączyć ćwiczenia siłowe? Ćwiczenia plyometryczne wymagają nie tylko zaangażowania i dobrej techniki, ale też siły. W skokach wykorzystywane są prawa fizyki, walczymy bowiem z grawitacją. Aby wskoczyć na skrzynię i unieść całe swoje ciało, potrzebujemy silnej bazy. Trening na skrzyniach da maksymalne rezultaty, kiedy nasze ciało będzie proporcjonalnie rozwinięte i siłowo przygotowane do takiego wysiłku. System plyometryczny będzie wtedy efektywniejszy i łatwiejszy do wykonania. Aby sobie pomóc, warto poćwiczyć siłę nóg. Można zacząć np. od 10 skoków na skrzynię. Prawidłowa postawa przed skokiem to taka, gdzie stoimy przed skrzynią ze stopami rozstawionymi na szerokość barków, z dłońmi na wysokości klatki piersiowej i łokciami po bokach ciała. Napinając brzuch, wskakujemy na skrzynię. Należy zwrócić uwagę na to, by miękko wylądować na skrzyni. Na górze zatrzymujemy się na sekundę. Trening plyometryczny stosowany regularnie i zgodnie z zasadami na pewno poprawi naszą szybkość, wyrzeźbi dolną część ciała i poprawi metabolizm. Jedyne przeciwwskazanie do wykonywania takich ćwiczeń to wiek poniżej 16. roku życia. Trening jest zbyt obciążający dla tak młodych osób.
Dla kogo ćwiczenia na skrzyni plyometrycznej?
O tym, co się dzieje w gabinecie lekarskim, wiedzą tylko lekarz i pacjent. Na ogół badanie lekarskie nie bywa niczym trudnym dla pacjenta, dopóki tym lekarzem nie jest ginekolog. Chyba nie ma kobiety, która lubiłaby konieczność wykonywania niezbędnych badań u ginekologa. Wydawałoby się jednak, że każda rozsądna kobieta wie, że dla jej zdrowia jest to po prostu konieczność i mimo niechęci – trzeba. A jednak. Dla wielu kobiet gabinet ginekologiczny nie zawsze jest miejscem, do którego w ogóle warto chodzić. Można tam wpaść już na przykład w momencie porodu… Dwa punkty widzenia Seria rozmów, jakie Iza Komendołowicz przeprowadziła podczas prac do swojego reportażu, zaowocowała publikacją, o której zrobiło się głośno na długo przed jej oficjalną premierą. Zwartość zaś obejmuje cykl rozmów zarówno z pacjentami, jak i lekarzami. Cześć specjalistów wystąpiła pod własnym imieniem i nazwiskiem, część zrezygnowała z ujawnienia się. Dlaczego? Trudno do końca powiedzieć, jednakże sam dobór tematów może wiele wyjaśnić. In vitro, aborcja, choroby weneryczne, trudne przypadki. Wszystko jednak osnute wokół tego, co dokładnie się dzieje w gabinecie ginekologa, łącznie z tym, co można znaleźć… w pochwie. I tutaj dopiero następuje przerażenie i iście horrorowe ciarki na plecach. Brak edukacji seksualnej Niedawno, gdy czytałam książkę z rozmowami o edukacji seksualnej, jaką zainicjowała Anja Rubik, przypomniała mi się przeżyta przed laty sytuacja pod gabinetem ginekologicznym, gdy kobieta w ewidentnej ciąży o tej ciąży po prostu nie wiedziała. Jak się szybko okazało, co obnażyły rozmowy przeprowadzone przez Izę Komendełowicz, takie sytuacje nie są wcale rzadkością. W cyklu fascynujących rozmów, jakie czytelnik otrzymuje do rąk wraz z reportażem Izy Komendołowicz, można nieustannie przecierać oczy ze zdumienia i nadal nie wierzyć, że dotyczą one prawdziwych sytuacji. Wydawałoby się, że dorosła kobieta nie umieści w swojej pochwie zawiniętego w gazę liścia kapusty, że nie będzie miała w niej przetrzymywanego tamponu czy kieliszka. Że gdy usłyszy informację o możliwych wadach płodu, będzie chciała sprawdzić, czy i jakie dokładnie na pewno wystąpiły, ale nie że będzie sądziła, że dziecko samo się naprawi… I wreszcie, będzie na tyle znała swoje ciało, że będzie wiedziała, że rodzi. Mity i zabobony Jak bardzo szybko będzie można się zorientować w trakcie lektury „Ginekologów. Tajemnic gabinetów”, kobiety w dużej części omówionych przykładów nie znają swojego ciała, nie rozumieją znaczenia cyklu płodowego i nie wiedzą tak naprawdę, z jakimi konsekwencjami wiąże się seks. Nie wiedzą również, że pochwa nie jest narządem, w którym przechowuje się całą masę przedmiotów, od cebuli począwszy, przez banknoty, po kieliszek od wódki. Takie zatrważające książki są zdecydowanie w Polsce potrzebne. Odsłaniają niewiedzę, życie w mitach i zabobonach, pokazują, jak bardzo potrzebna jest edukacja seksualna. Bez niej nadal na porodówkach będą się pojawiały kobiety nieświadome tego, że rodzą, kobiety w gabinetach nie będą rozumiały znaczenia choroby, jaka się u nich pojawiła, czy jakie konsekwencje niesie ze sobą odkrycie podczas USG wad płodu. Dla zdrowia, dla edukowania kolejnych pokoleń, dla wskazywania właściwych ścieżek profilaktyki – ta książka może być dobrym początkiem do wprowadzania istotnych zmian. Przede wszystkim w myśleniu. Zdecydowanie polecam! Źródło okładki: www.gwfoksal.pl
„Ginekolodzy. Tajemnice gabinetów” Iza Komendołowicz – recenzja
Wielkość, materiał, kolor i wzór. Na co jeszcze warto zwrócić uwagę przy wyborze krawata? Jak dopasować męskiego śledzia do koszuli tak, by to wszystko nie skończyło się modową wpadką? Moda męska ma swoje reguły, których dotrzymywać się powinien każdy dżentelmen dbający o swój wygląd. Tradycyjny męski dress code wywodzący się ze Zjednoczonego Królestwa konkretnie określa, jak dopasować ubranie w taki sposób, by nie popełnić wizerunkowego faux pas. Mimo że w XXI wieku te zasady obowiązują coraz rzadziej, niektóre normy wciąż pozostają niezmienne. I tutaj mamy na uwadze przede wszystkim męską modę elegancką, czyli kostiumy i smokingi. Jak wylicza jeden z brytyjskich historyków mody, w książkach o savoir vivrze jest przynajmniej 180 udokumentowanych zaleceń i zasad, których panowie powinni się trzymać, zakładając marynarkę. Jedna z podstawowych i chyba najbardziej znienawidzonych przez mężczyzn norm to dobieranie krawata do koszuli. Jak dopasować kolorystycznie śledzia do koszuli? Jak do tego wszystkiego ma się wzór na marynarce? Dziś tłumaczymy wszystko od początku do końca, by nie było najmniejszych wątpliwości. Kilka rzeczy, które warto wiedzieć o krawacie Krawat jest jednym z atrybutów męskości. Zazwyczaj noszony do eleganckich garniturów. Jest także nieodłącznym elementem biznesowego dress code’u. Krawaty są zazwyczaj wykonane z bawełny i pod względem koloru mogą być zarówno jednolite, jak i posiadać minimalne wzory. Większość krawatów, które znajdziemy na rynku jest produkowana z materiałów mieszanych. Jest także wiele śledzi z tweedu (gruba wełna), kaszmiru czy syntetyków. Te ostatnie są zdecydowanie najgorszej jakości, ale kosztują najmniej. Najbardziej ekskluzywnym rodzajem krawata jest tzw. seven-fold. Model jest wykonany z jednej dużej części 100% jedwabiu. Model 2+1 Klasyczny garnitur zazwyczaj składa się z trzech podstawowych części. Marynarka, koszula oraz dodatek (krawatlub mucha). Wszystkie te elementy powinny być dopasowane do siebie pod względem wielkości, kolorów i wzorów. Najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest stosowanie modelu 2+1. Zasady są proste. W jednej stylizacji łączymy dwa podobne wzory z innym odrębnym printem. Zobaczmy to na przykładzie. Mamy koszulę i garnitur w paski, wówczas krawat może być w jednolitym kolorze lub w groszki. Najzwyczajniej chodzi tu o to, by przypadkiem nie połączyć trzech różnych wzorów, co równałoby się największej modowej wpadce pod słońcem. Jak dopasować krawat do koszuli Jak już wspomnieliśmy wcześniej, wszystko zależy od kolorystyki i wzorów. Oczywiście najłatwiej dobrać krawat do białej koszuli, do której będzie pasować niemalże każdy wybrany model. Jest to chyba najbezpieczniejsze rozwiązanie… Szczególnie dla tych, którzy nie przepadają za ciuchami i nie umieją komponować ubrań. Można wybrać także kolorową koszulę, która w zależności od okazji może idealnie podkreślić styl oraz wizerunek posiadacza. Niezależnie od tego, jakiego koloru jest nasza koszula, zasada jest jedna – trzeba wybrać krawat o kontrastującym kolorze, który nie będzie się zlewać z główną barwą. Np. do ciemnoniebieskiej koszuli idealnie będzie się nadawać błękitny śledź. Można także zabawić się odcieniami. Wówczas do błękitnej koszuli dobieramy ciemniejszy krawat. Schody pojawią się wtedy, gdy mamy do czynienia z kratką czy paskami. Połączenie dwóch różnych printów może dać bardzo ciekawy efekt wizualny. Jednak nieumiejętne dopasowanie różnych wzorów może źle się skończyć. Styliści doradzają, by przy łączeniu wzorów ten na krawacie był większy i lepiej zauważalny niż print na koszuli. Warto pamiętać, że to właśnie krawat jest częścią reprezentatywną i dekoracyjną i to właśnie na ten element należy zwrócić największą uwagę. Podsumowanie Dopasowanie krawata do koszuli w swojej istocie jest dziecinnie proste. Wystarczy korzystać z prostej zasady 2+1 i nie szaleć zbytnio z kolorystyką. Warto także pamiętać o tym, że w przypadku męskich garniturów klasyka zawsze sprawdza się najlepiej.
Jak dobrać krawat do koszuli?
Nie ma dziewczynek, które nie marzyłyby o domku dla lalek. To świat, jaki mogą tworzyć samodzielnie i tysiące historii do opowiedzenia. Ich bohaterkami są oczywiście lalki – zazwyczaj Barbie przypominające modne dorosłe kobiety, oczywiście w wyidealizowanej formie. W domku mieszka najczęściej cała rodzina: mama, tata oraz dzieci. Podobnie jak w dorosłym życiu, wśród najmłodszych największym zainteresowaniem cieszą się duże i dobrze wyposażone mieszkania. Często do złudzenia przypominają luksusowe rezydencje. Historia domków dla lalek Te miniaturowe repliki mieszkań znano już w okresie starożytnym. W zależności od statusu społecznego rodziny, przypominały one dzieła sztuki lub prowizoryczne budowle z wyposażeniem wykonanym z gliny, cyny lub brązu. Najstarszy znany domek dla lalek powstał w 1558 roku jako prezent dla córki Albrechta V Bawarskiego. W XVIII i XIX wieku cieszyły się one wielką popularnością, w szczególności w Niemczech, Włoszech, Francji, Anglii i Holandii. Ich projektowaniem zajmowali się architekci, złotnicy oraz rzemieślnicy. Miały pełnić funkcje edukacyjne i religijne – w szczególności szopki neapolitańskie konstruowane w okresie Bożego Narodzenia. Produkcja domków dla lalek na masową skalę rozpoczęła się po II wojnie światowej. Niskie koszty wykonania sprawiły, że mogły sobie na nie pozwolić rodziny z większości krajów Europy Zachodniej. Głównymi wykorzystywanymi materiałami były blacha oraz plastik. Swoistym novum okazał się domek wykonany w Japonii, w którym znajdował się prawdziwy działający miniaturowy telewizor – odbierał kilka kanałów. Domki kolekcjonerów mogą zawierać również instalację elektryczną, wodociągową czy windy. Są to zazwyczaj miniaturowe modele istniejących dawniej pałaców. Współczesne luksusowe domki dla lalek Domki Kidkraftzazwyczaj przypominają nowoczesne apartamenty. Można wśród nich znaleźć nowojorskie Soho dla Barbie oraz luksusową rezydencję przypominającą kalifornijskie budownictwo. Mają one kilka pięter i pełne wyposażenie. Ciekawymi elementami są na pewno: świecąca lampka nocna, grający keyboard, ruchoma winda, zamykane okna czy działająca spłuczka w sedesie. Część modeli posiada taras, balkon, garaż lub basen z możliwością nalania wody. Te luksusowe wille z pewnością przypadną do gustu dziewczynkom, które pragną rozpieszczać swoje lalki. Wszystkie domki są wykonane z dużą starannością z drewna oraz MDF. Posiadają 4-5 pięter, a ich wysokość pozwala na swobodną zabawę nawet kilkorga dzieci. Koszt to nawet 1000 zł. Nieco bardziej odrealnione rozwiązania proponuje marka Mattel, która tworzy domki na wzór pałaców. Przeważają w nich różowe, fioletowe, turkusowe i błękitne akcesoria. Cena zabawki – w zależności od wielkości modelu – wynosi od 100 do 400 zł. Podobnie jest w przypadku domków o bardziej współczesnej formie, które również znajdują się w ofercie producenta. Repliki baśniowych pałaców Mattel to dobra propozycja dla fanek bajek Disney’a. Ich cechą charakterystyczną są wieżyczki, wrota oraz wysokie okiennice – przypominające te zamkowe. Część modeli posiada również windę, nieco magiczną, bo prowadzącą z balkonu. Jednym z ciekawszych domków marki Mattel jest ten inspirowany filmem Barbie i Tajemnicze Drzwi. Barbie wciela się w nim w rolę księżniczki Alexy, przechodzi przez wrota i przedostaje do krainy fantazji. Pałac ma trzy piętra oraz trzy pokoje. Hol zamkowy łączy się z jadalnią. W sypialni na piętrze znajduje się duże łóżko z baldachimem i garderobą oraz łazienka z wanną w kształcie fioletowej muszli i turkusową toaletką. Prowadzą do niej tęczowe spiralne schody. Zamek posiada dwie dodatkowe atrakcje. Pierwszą jest maleńki taras na dachu. Drugą – karuzela, do której podczepia się lalki Barbie i ich kucyki, dzięki czemu mogą unosić się w powietrzu, imitując lot. To iście magiczny świat. Domki Wader są nieco tańsze i mniej okazałe. Ich projekty wzorowane są na domach jednorodzinnych występujących na wsiach i obrzeżach miast. Mają zazwyczaj parter i jedno piętro oraz łączące je klasyczne schody. Ich cena nie przekracza zazwyczaj 100 zł. Na rynku dostępne są też podobne modele Wader z farmą i zwierzętami. Domki dla lalek pobudzają wyobraźnię i kreatywność. Nawet największe apartamenty, jak te marki Kidkraft, nie są jednak w pełni wyposażone. Można w nieskończoność zmieniać i dokupywać akcesoria. Albo też robić je samodzielnie i nadawać mieszkaniom personalny charakter. Młodsze dzieci przepadają za pałacami i domkami w cukrowych kolorach, starsze – szukają odpowiedników realnych mieszkań. To jedna z nielicznych zabawek, która nawet w dobie komputerów i ogólnej cyfryzacji od lat cieszy się tym samym zainteresowaniem najmłodszych.
Przegląd domków dla lalek z wyższej półki
Smartfon z systemem Android, który zakupiłeś kilka lub kilkanaście miesięcy temu, pod względem szybkości działania w niczym nie przypomina modelu, który wyjąłeś z fabrycznego pudełka? Jest na to rada. Sprawdź, jak w kilku krokach tchnąć w niego życie na nowo i przywrócić dawną sprawność. W odróżnieniu od komputerów stacjonarnych, laptopów czy nawet tabletów, smartfony to w rękach ich posiadaczy najczęściej i najbardziej intensywne wykorzystywane urządzenia. Tym bardziej może nas frustrować i martwić, kiedy ich praca staje się niemiłosiernie powolna i pozbawia nas cennego czasu. Co zrobić w sytuacji, kiedy nasz smartfon z szybkiego bolidu formuły 1 przeistacza się w prawdziwego żółwia? Spróbujmy prześledzić, jaki arsenał środków mamy do dyspozycji. Czy na pewno potrzebujesz/wykorzystujesz wszystkie aplikacje, jakie masz zainstalowane na smartfonie? Warto zadać sobie od czasu do czasu powyższe pytanie. Czy nie jest przypadkiem tak, że część z zainstalowanych w telefonie aplikacji mobilnych tak naprawdę nigdy nie była przez nas uruchamiana lub też korzystaliśmy z niektórych programów, ale tylko krótko po instalacji, aby później w pełni je porzucić?Dlatego wchodząc do ustawień Androida, a następnie kierując się do zakładki „Aplikacje”, zróbmy sobie „rachunek sumienia” i odpowiedzmy na pytanie: „Czy aby na pewno każdy z programów, jakie znajdziemy na liście, jest nam niezbędny?”.Co zyskamy po odinstalowaniu części aplikacji? Przede wszystkim – dodatkowe miejsce w pamięci wewnętrznej, ale nie tylko. Część z programów mobilnych, chociaż nie do końca możemy zdawać sobie z tego sprawę, konsumuje również pamięć podręczną i korzysta z połączenia internetowego w tle. Nie zapełniaj pamięci wewnętrznej smartfona do pełna Wykorzystywanie wbudowanej w smartfon pamięci na niemal 100 %, to zdecydowanie zły pomysł, który prowadzi do spowolnienia pracy urządzenia. Dobrą praktyką jest w tym przypadku pozostawienie co najmniej 20% wolnej przestrzeni. Jeśli twój smartfon posiada slot na kartę SD, warto właśnie tam przechowywać takie dane, jak filmy, zdjęcia czy muzyka. Skorzystaj z pomocy specjalistycznego i darmowego oprogramowania Niestety, odinstalowanie aplikacji nie jest jeszcze równoznaczne z tym, że pozbyliśmy się ze smartfona wszystkich zbędnych pozostałości po ich używaniu. Na szczęście z pomocą przychodzą specjalistyczne programy. W repozytorium aplikacji dla systemu Android, czyli Google Play, znajdziemy m.in. Clean Master Phone Boost – narzędzie, które pozwoli przyspieszyć działanie naszego telefonu.Program ten, dzięki pokaźnej bazie z zapisanymi danymi na temat pozostawiania plików-„śmieci” przez najpopularniejsze aplikacje w bazie danych, jest w stanie oczyścić naszego smartfona ze zbędnych pozostałości po odinstalowanych aplikacjach. Co więcej, pozwala również zwolnić dostępną pamięć RAM. Jakby tego było mało, Clean Master Phone Boost dba również o odpowiedni poziom bezpieczeństwa na smartfonie i pozwala na odzyskiwanie pamięci dzięki zmniejszeniu rozmiaru zapisanych zdjęć (zwalnia nawet 200 MB bez utraty jakości obrazu). Wyłącz zbędne efekty graficzne Chociaż efekty przejścia w systemie Android prezentują się ciekawie, to jednak w pewnym stopniu przyczyniają się również do spowolnienia pracy całego smartfona (szczególnie w przypadku starszych modeli, niedysponujących dużą mocą obliczeniową). Aby je wyłączyć, wchodzimy w ustawienia systemowe i wybieramy opcje programistyczne. Domyślnie widoczne tam opcje są nieaktywne – zatem musimy je aktywować. Interesujące nas parametry dotyczą skali animacji okna, skali animacji przejścia oraz skali długości animacji. Wszystkie trzy pozycje mają domyślną wartość 1x. Jeśli chcemy nieco odciążyć nasz smartfon, wybierzmy we wszystkich trzech przypadkach pozycję „wyłączona”.
Twój smartfon zwalnia? Jest na to rada!
Troska o kondycję płynu chłodniczego to podstawa utrzymania układu chłodniczego w odpowiedniej sprawności. Przyjrzyjmy się zatem najtańszym produktom na rynku. Czy można im zaufać? Dlaczego płyn chłodniczy jest tak istotny? Płyn chłodniczy to ciecz wypełniająca układ chłodzenia silnika spalinowego. Dzięki niemu ciepło jest przekazywane i transportowane dużo szybciej i efektywniej. W efekcie silnik jest w stanie utrzymać swoją optymalną temperaturę pracy, a więc ok. 90–95 stopni Celsjusza. Zarówno zbyt wysoka, jak i zbyt niska temperatura jednostki napędowej powoduje przyspieszone zużycie jego podzespołów. Szczególnie niebezpieczne jest przegrzanie silnika, które może spowodować uszkodzenie uszczelki pod głowicą lub zdeformowanie głowicy. Tak rozległa awaria w skrajnym przypadku sprawi, że naprawa jednostki napędowej okaże się nieopłacalna lub niemożliwa i lepszym rozwiązaniem będzie zakup nowego silnika lub auta. Jednym z pierwszych widocznych objawów przegrzanego motoru jest zagotowanie się chłodziwa, dlatego warto dbać o stan i poziom płynu chłodniczego. Glidex Car Jednym z najtańszych płynów chłodniczych jest Glidex Car kosztujący ok. 20 zł za 5 l. To przykład chłodziwa spełniającego liczne normy producentów samochodów, dzięki czemu można wykorzystać go na potrzeby praktycznie każdego układu chłodniczego. Chłodziwo Glidex krystalizuje się w temperaturze -35 stopni Celsjusza, dlatego niestraszne mu siarczyste mrozy. Producent zapewnia, że Glidex Car zawiera zaawansowane inhibitory korozji, które mają za zadanie zabezpieczyć chłodnicę i inne metalowe elementy przed rdzewieniem. Płyn marki Glidex jest produkowany w Polsce na bazie glikolu etylenowego i jest obojętny dla lakierów samochodowych i uszczelek. Borygo Start Jednym z najpopularniejszych producentów chłodziw jest Boryszew, towarzyszący polskim kierowcom i ich samochodom już od kilkudziesięciu lat. Najtańszym płynem chłodniczym z gamy jest Borygo Start, który nabędziemy za ok. 27 zł za 5 l. Jego temperatura krystalizacji, podobnie jak w przypadku Glidex Car, wynosi -35 stopni Celsjusza. Borygo Start ma w składzie szereg dodatków: antykorozyjnych, antyutleniaczy, środków antypiennych. Chroni nie tylko elementy metalowe układu chłodzącego, ale też gumowe. Borygo Start został oparty o glikol monoetylenowy i jest objęty 5-letnią gwarancją producenta. K2 Kuler Kolejny przykład budżetowego płynu do chłodnic to K2 Kuler kosztujący ok. 30 zł za opakowanie o pojemności 5 l. Kuler gwarantuje odporność na zamarzanie do temperatury -35 stopni Celsjusza, podobnie jak Glidex i Borygo. Produkt marki K2 chroni silnik przez 5 lat lub 150 tys. km, dlatego producent oznaczył go mianem „long life”. K2 Kuler to chłodziwo uniwersalne, mogące zostać wymieszane z innymi płynami chłodniczymi. Jego skład został oparty o glikol monoetylenowy, inhibitory korozji i środki przeciwkawitacyjne. Czy warto kupować najtańsze produkty? Nawet najtańsze płyny chłodnicze spełniają najważniejsze normy producentów samochodów, mają także certyfikaty potwierdzające ich skuteczność i gwarantują wieloletnią ochronę zarówno przed przegrzaniem, jak i zamarznięciem (do -35 stopni Celsjusza), a ponadto zabezpieczają metalowe elementy przed korozją. Warto pamiętać, że każdy najtańszy płyn chłodniczy będzie lepszy od wody czy zużytego chłodziwa. Regularna wymiana płynu chłodniczego może uchronić przed poważnymi awariami silnika.
Przegląd najtańszych płynów chłodniczych
Chociaż chodzenie po sztucznej trawie w słoneczny dzień jest niczym spacer po gorącym piasku na plaży, trzeba zauważyć, że to rozwiązanie wiąże się bardzo niskimi kosztami utrzymania. Jakie są inne zalety i wady sztucznego trawnika? Jak go samodzielnie położyć? Zalety i wady sztucznej trawy Zazwyczaj sztuczna trawa jest dostępna w rolkach (jak wykładzina dywanowa) o szerokości 2 lub 4 metrów. Bez większych trudności można ją zamontować samodzielnie. Pamiętajmy jednak, że jeżeli ma nietypowy kształt albo chcemy wymienić już istniejący trawnik, lepiej zwrócić się o pomoc do fachowca. To rozwiązanie ma swoich przeciwników i zwolenników. Członkowie pierwszej grupy podkreślają fakt, że ze względu na wykonanie z tworzywa sztucznego wchłania i oddaje ona ciepło. W związku z tym w słoneczny dzień kontakt z tą powierzchnią przypomina spacer po nagrzanym piasku. Ponadto – choć w dalszej perspektywie sztuczna trawa pozwala zaoszczędzić – wiąże się z wysokimi kosztami początkowymi. Natomiast miłośnicy ekologicznego stylu życia zaznaczają, że usuwając prawdziwą trawę, likwidujemy źródło pożywienia ptaków i owadów. Mimo to sztuczna trawa ma wiele zalet. Zwolennicy podkreślają jej trwałość. Niektóre mają nawet 10-letnią gwarancję przed uszkodzeniami i wyblaknięciem, które może spowodować promieniowanie ultrafioletowe. Docenią ją pary mające dzieci i psy. Sztuczną trawę łatwo bowiem spłukać i zdezynfekować, więc zabawy na trawniku (np. gra w piłkę nożną) nie będą kończyć się brudnymi ubraniami, śladami łap na posadzce czy zniszczeniem ogrodu. Co więcej, sztuczna trawa nie wymaga nawadniania. Szybko też wysycha, o ile jest dobrze zdrenowana. Nie ma więc ryzyka, że woda będzie zalegać na tej powierzchni. Jak wybrać sztuczną trawę? Trwała sztuczna trawa to niemały wydatek, ale poniesiony koszt w przyszłości równoważy brak konieczności jej pielęgnacji. To rozwiązanie nie wymaga stosowania nawozów i środków chwastobójczych. Nie ma potrzeby jej koszenia, więc zaoszczędzimy też na paliwie do kosiarki lub energii elektrycznej. W tym przypadku jakość jest adekwatna do ceny, więc jeśli zdecydujemy się na tańszy wariant, efekt będzie mniej realistyczny, a źdźbła rzadsze. Jako że trawa występuje w rolkach o szerokości 2 i 4 metrów, warto podzielić przestrzeń, którą chcemy nią pokryć, na wielokrotność 2. Wówczas nie będziemy płacić za niewykorzystany materiał. Ponadto lepiej wybrać trawę o krótszych źdźbłach. Dlaczego? Jest tańsza i przypomina świeżo skoszony trawnik. box:offerCarousel Instrukcja montażu sztucznego trawnika krok po kroku Na początku należy odpowiednio przygotować podłoże. Wysypujemy więc warstwę tłucznia, a następnie miału granitowego. Wyrównujemy powierzchnię zagęszczarką. Kolejny krok to położenie agrotkaniny, która zapobiega wyrastaniu chwastów. Dalej przystępujemy do rozłożenia sztucznej trawy w rolkach (każdą z nich rozwijamy w tym samym kierunku). Do jej przycięcia możemy użyć noża do tapet albo nożyczek. Co ważne, między poszczególnymi rolkami nie powinno być przerwy (miejsce łączenia musi być niewidoczne). Aby je dobrze spasować, używamy taśmy łączeniowej (mocujemy ją do podłoża). Nakładamy na nią (ruchem zygzakowatym) klej do sztucznej trawy, aby przytwierdzić pierwszy kawałek murawy, a dalej aplikujemy go wzdłuż tej taśmy, żeby móc przymocować kolejny pas. Dociskamy krawędzie, by upewnić się, że dobrze się zbiegają. Możemy ukryć miejsce łączenia, mierzwiąc źdźbła. Na koniec, dla obciążenia i utrzymania źdźbeł trawy w pozycji pionowej, warto rozsypać piasek. Do jego równomiernego rozprowadzenia dobrze sprawdzi się nawet miotła o sztywnym włosiu.
Jak położyć i pielęgnować sztuczną trawę?
Ślub to jeden z najpiękniejszych dni w życiu, nic więc dziwnego, że na własnym najchętniej zatrzymałabyś każdy moment i odtwarzała klatkę po klatce. Od miesięcy dbacie o najdrobniejszy szczegół, aby wasi goście czuli się dobrze przyjęci oraz byli zachwyceni i wspominali latami ten szczególny dla was dzień. A co z wami? Warto zadbać o coś, co będzie namacalną pamiątką również dla was – państwa młodych. Księga Gości Weselnych to nie tylko wspaniała pamiątka na lata, lecz także wyjątkowa dekoracja uroczystości, dlatego warto zadbać, by idealnie komponowała się z dekoracjami ślubnymi, a później także pięknie prezentowała się w domu! Księga Gości Weselnych wcale nie musi leżeć schowana głęboko w szafie, gdzie będzie się tylko kurzyć i przypominać o sobie przy generalnych porządkach. Może być również subtelną ozdobą waszego domu, świadcząc o wyjątkowym uczuciu, jakie was połączyło i sprowadziło wszystkich bliskich w jedno miejsce. Odciski palców Obraz z obrysem drzewa, gdzie odciski palców odbite za pomocą tuszu do pieczątek imitują liście, będzie wyjątkową, symboliczną pamiątką tego istotnego dnia w waszym życiu. Ważne, aby goście pamiętali o podpisaniu się po zostawieniu swojego śladu na papierze. Później wystarczy tylko oprawić całość w szklaną ramę i powiesić lub postawić w wybranym miejscu. Obraz z drewnianych krążków Podobnie jak z poprzednim pomysłem, ten obraz może być jednocześnie pamiątką i przepięknym elementem aranżacji wnętrza. Wykonanie jest naprawdę proste, a możliwości wiele. Z drewnianych krążków można ułożyć na przykład serce lub wypełnić nimi całą ramę, a następnie przymocować klejem na gorąco. Można także postawić dwa pudełka: jedno z „czystymi” plastrami, a drugie puste, gdzie goście będą wrzucać podpisane już drewienka. Następnie w domu stworzyć dowolną aranżację, na przykład imitację kominka, ozdobę na mebel czy ułożyć dowolny kształt i przybić/przykleić do ściany. Taka Księga Gości pasuje nie tylko do wesel w stylu rustykalnym. Jest przede wszystkim trwała i wygląda bardzo uniwersalnie, więc mamy pewność, że będzie się komponować z każdym wnętrzem – nawet po remoncie! Idealnie równe krążki wytniesz za pomocą piły do cięcia drewna bądź wyrzynarki do drewna. List w butelce Taka Księga Gości Weselnych to świetna alternatywa. Najlepiej postawić ją na każdym stole – wtedy znajomi i rodzina mogą zdecydować, w którym momencie napisać coś od serca. Butelka po whisky, winie czy większy słoik, kolorowe karteczki, pisaki oraz wstążeczki – to wszystko, co będzie ci potrzebne do przygotowania tej pamiątki i jednocześnie dekoracji ślubnej. Pamiętaj, aby koniecznie położyć obok instrukcję obsługi – nie każdy się domyśli, że pusta butelka po alkoholu nie stoi na jego stoliku przypadkiem. Taką Księgę Gości Weselnych możecie później postawić na półce i na przykład na pierwszą rocznicę ślubu przeczytać wszystkie życzenia od waszych bliskich i przypomnieć sobie ten wspaniały dzień. Lista rzeczy do zrobienia jako mąż i żona Wiele osób tworzy sobie listy rzeczy do zrobienia we dwoje, z przyjaciółmi czy nawet przed śmiercią. Dlaczego więc nie poprosić bliskich, aby zaproponowali wam rzeczy, które powinniście zrobić od czasu zawarcia związku małżeńskiego? Zapewne przed chwilą przyrzekaliście sobie miłość aż do śmierci, dlatego na wykorzystanie pomysłów (nawet tych najbardziej szalonych!) macie przecież sporo czasu – w związku z tym nie powinno być żadnych wymówek. Wystarczy duży słoik oraz plik karteczek kolorowych. To świetny pomysł na dekorację oraz alternatywa na te bardziej nudne i nostalgiczne wieczory – może ktoś wymyśli genialny sposób na randkę, idealny na taki dzień, kiedy nic się nie chce? Odpowiedzi na pytania Jest to pomysł, który zapewni nie tylko świetną atrakcję gościom podczas wesela, ale także wam, już krótszy lub dłuższy czas po ślubie. „Jak powinniśmy nazwać naszego psa?” „Data narodzin pierwszego dziecka?” „Pierwszy urodzi się chłopiec czy dziewczynka?” „Imię dla córeczki?” „Imię dla synka?” „Gdzie będziemy mieszkać za 10 lat?” Pytania oczywiście mogą być dowolne i dopasowane idealnie do was i waszego związku. Nie muszą to być pytania związane z przyszłością, równie dobrze może to być krótki test wiedzy waszych bliskich o parze młodej! Nie zapomnij przygotować stosu arkuszy papieru lub papeterii ślubnej, długopisów, pisaków oraz koszyka czy dużego naczynia do wrzucania odpowiedzi! Fotobudka i natychmiastowe zdjęcia Dobrze dobrany fotograf, który spełni wasze wszystkie oczekiwania i dostosuje się do zaleceń to jedno. Drugie, to obecny na weselach alkohol, który gra jednak pierwsze skrzypce. Mimo że fotograf dostanie specjalne pisemne, ustne oraz listowne wytyczne, aby zrobić piękne zdjęcia pierwszej druhnie… świadkowa może nie dać się złapać lub mieć, mimo wszelkich starań fotografującego, mało korzystne ujęcia! To oczywiście także świetna pamiątka, która niejeden raz skłoni was do śmiechu, ale każda Panna Młoda marzy o pięknych zdjęciach, gdzie każdy wygląda idealnie. Poza tym, w trakcie zabawy mało kto z gości będzie myślał o obecności kamer i aparatu, a w szczególności nie po kilku toastach za Młodych i trzech z rzędu „Kaczuszkach”. Rozwiązaniem może być fotobudka . To świetna opcja, aby złapać wszystkich gości, kiedy ledwo rozpoczęła się zabawa. Drugą opcją jest aparat do fotografii natychmiastowej – na sznurkach w kilku rzędach wystarczy zawiesić klamerki z imionami i nazwiskami gości z informacją, aby karteczkę zastąpili swoim zdjęciem. Z tyłu mogą napisać życzenia, a drugą kopię zatrzymać dla siebie na pamiątkę.
DIY: 6 wyjątkowych zamienników tradycyjnej Księgi Gości
Dzięki rozwojowi smartfonów nawigacja GPS jest obecnie mniej popularna niż jeszcze kilka lat temu. Czy oznacza to, że sprzęt ten jest już nie wart uwagi? Absolutnie nie! Ktoś może spytać: po co mi osobna nawigacja samochodowa, jeżeli mam taką w swoim smartfonie? Rzeczywistość jest taka, że w wielu przypadkach mapy w telefonie komórkowym mogą być wystarczające. Najczęściej, gdy nawigacji potrzebujemy tylko okazjonalnie, aby sprawdzić trasę pomiędzy dwoma punktami. Jednak jeżeli spędzamy w samochodzie wiele godzin i potrzebujemy narzędzia z wyższej półki, warto zastanowić się nad zakupem zewnętrznego urządzenia. Precyzyjne określenie lokalizacji oraz funkcje dodatkowe Jednym z najważniejszych elementów, na które warto zwrócić uwagę, jest precyzyjność w określaniu naszego położenia. Warto zapoznać się z opiniami użytkowników danego nawigatora. Urządzenie gubiące sygnał może dostarczyć wielu irytujących sytuacji, zwłaszcza gdy pilnie potrzeba nam informacji, w którą drogę należy skręcić. Warto przyjrzeć się funkcjom dodatkowym wybranego urządzenia. Poszczególne nawigacje mogą być wyposażone np. w informacje o aktualnym natężeniu ruchu, możliwych utrudnieniach drogowych czy też aktualnych ograniczeniach prędkości. Zdecydowanie poprawia to komfort jazdy podczas wielogodzinnej trasy. Urządzenia marek TomTom, Vordon czy NavRoad należą do cieszących się największą popularnością. Te najtańsze można kupić już od 250 zł, za sprzęt najwyższej jakości zapłacimy nawet do 1500 zł. Po co komu wideorejestrator? Oprócz samego nagrywania trasy, wideorejestratory posiadają wiele innych przydatnych funkcji. Jedną z nich jest sensor, który uruchamia nagrywanie, kiedy w jego najbliższym otoczeniu zarejestrowany zostanie ruch. W związku z tym jest to jedno z najlepszych urządzeń, które można wykorzystać do znalezienia sprawcy wgniecenia podczas parkowania. Kolejną przydatną opcją wideorejestratora jest G-Sensor. Ten czujnik wykrywa przeciążenia, które mają miejsce podczas wypadku – jeżeli doszło do kolizji, nagrany materiał video zostaje automatycznie zabezpieczony. W przypadku bardziej zaawansowanych urządzeń można liczyć na sensor 3D, który pozwoli przeanalizować, co działo się z samochodem podczas zderzenia – i czy kierowca reagował prawidłowo. Wideorejestratory są często wyposażone także w LDWS. Jest to bardzo przydatna funkcja, która na bieżąco ostrzega, jeżeli opuszczamy pas ruchu. Urządzenie w nią wyposażone wydaje stosowny komunikat, który alarmuje kierowcę. Jest to pomocne zwłaszcza podczas długich tras – w sytuacjach, kiedy jesteśmy podatni na zmęczenie i możemy nie zauważyć, że bezwiednie opuszczamy właściwy pas ruchu. Przykłady modeli Lark Freebird 5 to jedna z najtańszych nawigacji GPS wyposażonych w funkcję wideorejestratora – kosztuje niewiele ponad 300 zł. Urządzenie zostało oparte na systemie Android, co gwarantuje stabilną pracę i wygodną obsługę. Kamera o rozdzielczości 2 Mpx pozwoli na rejestrowanie trasy, a czujnik GPS (oraz wbudowana mapa) ułatwią dotarcie do celu. Oprócz tego z urządzenia można korzystać jak z klasycznego tabletu. Bardzo dobrymi opiniami cieszy się także Mio MiVue Drive 60 2w1. Wbudowany wideorejestrator pozwala nagrywać materiał video w rozdzielczości Full HD. Urządzenie oprócz wspomnianej wcześniej funkcji LDWS wyposażono w FCWS – czyli system ostrzegający o potencjalnej możliwości kolizji. Natomiast moduł GPS cechuje się wbudowanym asystentem parkowania (wyszukującym parkingi w pobliżu) oraz bazą fotoradarów (z dożywotnią aktualizacją). Z kolei ORLLO LX-400GTS PRO to sprzęt dla najbardziej wymagających. Ten produkt łączy w sobie wideorejestrator, GPS oraz kamerę cofania. Jest to prawdziwe centrum multimedialne, które można umieścić zamiast lusterka na przedniej szybie auta. Dzięki oparciu na systemie Android korzysta się z niego jak z tabletu. Urządzenie wyposażono we wspomniany wcześniej G-Sensor. Warto zwrócić uwagę, że sprzęt ten może także pełnić funkcję hot-spotu Wi-Fi. Zarejestrowane video uzyskujemy w rozdzielczości Full HD. Nawigacja samochodowa z wideorejestratorem to bardzo duże ułatwienie dla kierowców indywidualnych, jednak jeszcze lepiej sprawdza się w przypadku zarządzania flotą pojazdów. Urządzenie przymocowane na stałe sprawia, że nie trzeba się obawiać, że kierowca o nim zapomni przy wyjeździe w trasę. Natomiast materiał nagrany przez wideorejestrator może stanowić źródło ważnych informacji nie tylko o ewentualnym zdarzeniu drogowym, ale także o stylu jazdy kierującego danym autem. Czy warto decydować się na nawigację samochodową z wideorejestratorem? Osoby, które spędzają wiele godzin w samochodzie zdecydowanie docenią tego typu sprzęt. Jest to także naprawdę przydatny zakup do firmy, w której zarządza się wielosamochodową flotą.
Czy warto decydować się na nawigację GPS z wideorejestratorem?
Najważniejsze w pracy fotografa wcale nie są aparaty (jeśli chodzi o sprzęt). „Optyka” to słowo klucz na dzisiejsze rozważania. Z tego poradnika dowiecie się, na co należy zwrócić uwagę przy doborze obiektywu. Postaram się przedstawić wam w kilku punktach najważniejsze kwestie, które pomogą dokonać odpowiedniego wyboru według waszych potrzeb oraz budżetu. Podstawowe parametry, które określają obiektywy, to wartość przysłony (równoznaczna ze światłosiłą) oraz ogniskowa. Przysłona to oko obiektywu – od niej zależy jasność i rozmycie tła. Im ta wartość jest niższa (2.8 i mniej), tym obiektyw jest jaśniejszy i będzie mocniej rozmywał tło. Ten drugi parametr jest bezpośrednio powiązany z głębią ostrości, czyli zakresem, w którym nasz obrazek jest wyraźny. Ogniskowa to długość między ogniskiem układu optycznego, a punktem głównym tego układu. Od niej zależy kompresja tła, kąt widzenia oraz powiększenie. Mocowanie Pierwszą istotną rzeczą, którą musicie wiedzieć, jest typ mocowania aparatu. Najbardziej popularne są mocowania: Canon EF (oraz EF-S dla matryc APS-C), Sony A oraz E, Nikon F, Pentax K, Mikro 4/3. Oprócz tego warto przyjrzeć się obiektywom z mocowaniami M42 oraz M39. Do dwóch ostatnich prawdopodobnie będziecie musieli kupić adapter mocujący, czyli przejściówkę, żeby móc zamontować stary obiektyw do współczesnego aparatu. Jest to niedrogie rozwiązanie, które może dać bardzo ciekawe efekty. Polecam zapoznać się również z adapterami umożliwiającymi zamontowanie obiektywów ze średnioformatowych aparatów analogowych – dadzą wam bardzo interesujący, lekko rozmyty obrazek. Ogniskowa i zastosowanie Ogniskowe dzielimy na trzy typy – krótkie (szerokokątne), standardowe oraz długie (teleobiektywy). Krótkie ogniskowe to te w zakresie do 50 mm. Pozwalają one aparatowi „zobaczyć więcej”, czyli swoim kątem widzenia obejmują szersze pole. Dzięki temu, stojąc bliżej obiektu, ujmujemy więcej otoczenia. W tych obiektywach będzie się wydawało, że tło jest dalej niż w rzeczywistości. Świetnie nadadzą się do zdjęć architektury oraz krajobrazów. Przydatne będą również w fotografii ulicznej oraz reportażu. Standardowe ogniskowe to te ok. 50–60 mm – kąt widzenia jest zbliżony do ludzkiego oka. Są to długości najbardziej naturalne dla człowieka. Osobiście nie jestem ich zwolennikiem. Są dla mnie za wąskie do reportażu i zbyt szerokie do bliskiego portretu. Teleobiektywy, czyli te z długimi ogniskowymi (85 mm wzwyż), dadzą wam największe zbliżenie. Ludzka twarz będzie wyglądała w nich korzystnie. Tło będzie dużo bardziej rozmyte i będzie sprawiało wrażenie bliższego. Są to ulubione obiektywy fotografów portretowych, sportowych, koncertowych, miłośników przyrody, astrofotografii oraz innych specjalistycznych dziedzin wymagających zredukowania dystansu w kadrze. Stałka czy zoom? W kwestii budowy obiektywów wyróżniamy dwa typy: stało- i zmiennoogniskowe. Pierwsze z nich nie mają możliwości manipulacji długością ogniskową – ich zaletą jest lepsza rozdzielczość obrazu oraz to, że przeważnie są jaśniejsze niż zoomy. Pojedyncze obiektywy są również tańsze. Szkła zmiennoogniskowe, czyli popularne zoomy, mają możliwość zmieniania ogniskowej przy użyciu dodatkowego pierścienia na tubusie. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie w fotografii sportowej, reporterskiej czy codziennym użytku. Jednak coś za coś – są one przeważnie droższe, dają gorszą jakość obrazu i są ciężkie. Firma i jakość wykonania Każdy z nas jest związany z jakąś marką ze względu na wybrany korpus. Dedykowane obiektywy są często drogie i podzielone na linie amatorskie, półprofesjonalne oraz profesjonalne – od tego zależy ich cena, jakość wykonania i parametry. Warto jednak przyjrzeć się produktom firm niezależnych. Samyang, Tamron, Tokina czy Sigma mają w swojej ofercie obiektywy z mocowaniami przeznaczonymi do wszystkich znanych systemów, dzięki czemu nie musicie się martwić tym czynnikiem. Dopasowujecie jedynie parametry szkła do swoich potrzeb. W wielu przypadkach są one tańsze, a jakość ich wykonania i właściwości optyczne bywają lepsze niż te z dedykowanych systemów. Parametry dodatkowe Oprócz ogniskowej i przysłony wiele obiektywów ma różne dziwne skróty: VR, IS, USM, HSM i tym podobne. Warto zwrócić na nie uwagę i rozszyfrować na własne potrzeby – są to przeważnie określenia mówiące o typie silnika autofocusu (nie wszystkie obiektywy je mają, sprawdźcie, czy w waszych korpusach takowy jest) oraz stabilizacji obrazu w obiektywie, który przyda się przy długich czasach naświetlania oraz zdjęciach „z ręki”. Obiektywy specjalne Jeśli spojrzycie na listy szkieł dostępnych dla waszego systemu, na pewno oprócz standardowych obiektywów (bez bajerów) znajdziecie te do zadań specjalnych. Tilt-Shift – to obiektywy, w których możecie przenosić płaszczyznę ostrości, tworząc efekt miniatury, lub wyrównywać płaszczyzny, np. dla osiągnięcia efektu prostych linii w szerokokątnej fotografii architektury. Obiektywy Makro – dzięki swojej konstrukcji pozwalają na wykonanie dużego fizycznego zbliżenia i wyostrzenia na obiekcie. Innymi słowy – możecie zrobić zdjęcie robaczka, trzymając obiektyw kilka centymetrów od niego. Fish-Eye – to specyficzna odmiana obiektywów szerokokątnych, dająca bardzo szerokie pole widzenia – ok. 180 stopni. Wygląda to dość efekciarsko i naprawdę nieliczne ujęcia będą przyjemne dla oka. Wiele osób traktuje je jako dodatek lub po prostu zabawkę. Soft Focus – to naprawdę interesujące konstrukcje: bez względu na wartość dobranej przysłony możecie za pośrednictwem dodatkowego pierścienia rozmywać tło. Ciekawie sprawdzą się w portrecie. Lens Baby – to ciekawa zabawka, ale i środek wyrazu. Są to obiektywy, które mają przegub umożliwiający przeniesienie głębi ostrości w wybrany punkt. Jakość optyczna nie jest zachwycająca, ale może stanowić ciekawy dodatek do kompletu obiektywów. Akcesoria Przy wyborze obiektywu warto zwrócić uwagę na wielkość mocowania filtra na przednim elemencie (niektóre obiektywy mają specjalne miejsce na zamontowanie go w środku konstrukcji) oraz na opcjonalne akcesoria, takie jak osłona przeciwsłoneczna oraz pokrowce. Jak widzicie, wybór odpowiedniego obiektywu wcale nie jest taki trudny, należy tylko pamiętać o kilku podstawowych rzeczach oraz o określeniu budżetu. Pamiętajcie jednak, że fotografia to nie tylko sprzęt, ale także kreatywność i otwarty umysł, więc działajcie zamiast koncentrować się tylko na tym, czym robicie zdjęcia.
Obiektywy – wszystko co musisz wiedzieć, by wybrać rozsądnie
Już nasze babcie wiedziały, jak sobie radzić z przetwarzaniem i przechowywaniem niektórych produktów, np. owoców, warzyw, ziół czy grzybów. Mowa tu o naturalnych metodach konserwowania żywności, które każdy zna. Nic nowego, stare sprawdzone sposoby: kwaszenie, marynowanie, wekowanie, mrożenie oraz suszenie. Dzięki nim możemy dogadzać naszemu podniebieniu przez okrągły rok. Jedną z najstarszych metod jest suszenie. Dlatego warto mieć w wyposażeniu naszej kuchni suszarkę do produktów żywnościowych. Na czym polega suszenie Proces suszenia to nic innego jak usunięcie wody z produktu. Proces ten zapobiega rozwojowi bakterii, które przyczyniają się do psucia żywności. Dzięki odpowiedniemu urządzeniu, jakim jest suszarka do żywności, suszone produkty zachowają smak i aromat i będą przydatne do spożycia przez bardzo długi czas. Główne funkcje oraz działanie suszarki do żywności Typowe urządzenie przeznaczone do tego celu składa się z obudowy wyposażonej w sitkowe tacki oraz szczelnej pokrywy. Sercem urządzenia jest element wentylacyjno-grzewczy, który umożliwia suszenie produktów. Możemy suszyć takie produkty, jak: owoce, warzywa, zioła czy grzyby. I nie tylko. Doskonale możemy wykorzystać urządzenie do suszenia również mięsa. Zasada działania urządzenia jest bardzo prosta. Przez zastosowanie układu wentylacyjno-grzewczego produkty przeznaczone do suszenia są stopniowo pozbawiane wody, która jest odprowadzana w postaci pary wodnej. Modele zaawansowane mają termostat oraz funkcje, które pozwalają dostosować czas suszenia oraz temperaturę do danego produktu. Innymi funkcjami, dostępnymi w droższych i bardziej zaawansowanych modelach, są: obrotowe sita, sterowanie mikroprocesorem czy timer. Jaką suszarkę do żywności wybrać? Cena tych urządzeń waha się od 100 zł do około 450 zł. Zależy od parametrów suszarki i funkcji, w jakie wyposażył ją producent, oraz rozmiarów i średnicy tac z sitkami. Główne parametry, na które powinniśmy zwrócić uwagę, to: * Moc ‒ tańsze modele mają moc od 300 W do 500 W, droższe ‒ 700 W. Do domowego użytku wystarczy urządzenie o mocy 500 W. Moc wpływa na czas suszenia produktu. Pojemność ‒ należy ją dostosować do naszych potrzeb. Popularne modele suszarek do żywności Na rynku mamy niewielu producentów suszarek. Kupując tego typu urządzenie, warto zaufać takim producentom, jak: Zelmer, Clatronic, MPM Produkt, Excalibur Products, Ravanson, Concept czy Niewiadów. Zelmer FD 1002 Sprzęt wysokiej klasy, charakteryzujący się dość sporą mocą ‒ 520 W. Sam proces suszenia przebiega dość szybko. Producent swój model wyposażył w 4 tacki z sitami oraz dwa stopnie suszenia. Urządzenie posiada zabezpieczenie przed przegrzaniem. Ten model możemy kupić za jakieś 200 zł. Zapewniam, że spełni państwa oczekiwania. Concept SO-1080 Firma Concept wprowadziła na rynek swój nowy model. Są to suszarki rotacyjne. Równomierne suszenie zapewnia obrót tacek z sitami wokół własnej osi. Doskonale się sprawdzi podczas suszenia nie tylko artykułów pochodzenia roślinnego, ale również różnego rodzaju mięs, które staną się przysmakiem naszego pupila. Suszone mięso będzie dla niego prawdziwym przysmakiem. Cechą charakterystyczną tych suszarek jest mała moc ‒ 250 W oraz duża liczba sit ‒ 9, która zapewnia użytkownikowi suszenie większej ilości produktów. Cichy tryb pracy sprawia, że niejeden użytkownik będzie zadowolony z tego modelu. Suszarki do żywności Klarstein Automaty do suszenia produktów Klarstein to wysokiej jakości urządzenia. Producent wyposażył swoje modele we wszystkie możliwe funkcje. Mocny silnik sprawia, że skraca się czas suszenia. Na szczególną uwagę zasługuje model Bananarama o mocy 550 W z regulowaną temperaturą od 40 do 70°C i 6 poziomami suszenia. Niestety, produkty Klarstein nie należą do tanich. Za model Bananarama zapłacimy ok. 300 zł. BioChef Urządzenie z wyższej półki, zaawansowane technologicznie to koszt ok. 1400 zł. Zastosowano tu poziomy system suszenia. Ciepłe powietrze wdmuchiwane jest przez wentylator z tylnej do przedniej części urządzenia oraz z góry ku dołowi. Pozwala to na równomierne rozprowadzenie ciepłego powietrza do wszystkich 8 półek. Dzięki temu zapachy suszonych produktów nie mieszają się i są odpowiednio wysuszone. Niektóre produkty są wrażliwe na światło. Tracą swoje cenne właściwości. Dlatego producent wyposażył swój model w przyciemniane półki, żeby zapobiec utracie cennych składników. Elektroniczny timer oraz regulowany termostat umożliwi odpowiedni cykl suszenia oraz dopasuje temperaturę suszenia do produktu. Dlaczego warto kupić suszarkę do żywności? Często nasz styl życia nie sprzyja zdrowemu odżywianiu. Jemy za mało warzyw i owoców. Alternatywnym rozwiązaniem jest zakup automatu do suszenia produktów żywnościowych. Produkty zachowują swój smak i aromat, a co najważniejsze, nie zostają pozbawione witamin oraz soli mineralnych. Tak przygotowane owoce mogą stać się wspaniałą zakąską.
Co oferują suszarki do żywności z wyższej półki?
Nie przesadzę za bardzo, gdy zaryzykuję stwierdzenie, że wakacje, dzieci i czytanie to trzy elementy, które dość trudno zebrać w jednym miejscu. Szczególnie jeśli mowa jest o tych młodszych czytelnikach. Wiedza nie szkodzi box:offerCarousel Wakacje potrafią zaprowadzić człowieka w najdalsze i najbardziej nieoczekiwane okoliczności. Czasem wiążą się one z bliskimi kontaktami z dziką naturą. Warto więc może dowiedzieć się czegoś na ten temat odpowiednio wcześniej. W bardzo przyjemny sposób zrobią to książki z serii „Dzikie zwierzęta w naturze” – na razie dostępne są dwa tomy (Niedźwiedź oraz Orzeł), ale trzeci jest już w przygotowaniu. A swoją drogą wiedzę na ten temat znacząco może rozszerzyć także Adam Wajrak i jego „Przewodnik prawdziwych tropicieli” – z racji pory roku najlepiej wybrać tom: Lato. W tym wypadku pomoc dorosłych w lekturze może okazać się niemal niezbędna. Jednak jeśli przy tym również i rodzice zgłębią temat, to późniejsze podróże i wakacyjne tropienie zwierząt może zakończyć się niezwykle miło spędzonym czasem. Podróże box:offerCarousel Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pojedynczego kroku i chyba każdy rodzic wie, że tym krokiem jest zapewnienie sobie spokoju – czyli znalezienie pociechom zajęcia. Jednym z pomysłów na realizację tego planu może być „Dinozaur na tropie”. Jest to książka do wyszukiwania. Czytelnik/oglądacz ma za zadanie odnaleźć przedmioty wyniesione na margines. Trzeba zaznaczyć, że to wcale nie jest takie łatwe do zrealizowania. Całkiem uczciwie mówiąc – możliwe, że młody człowiek spędzi przy tej książce nawet kilka godzin. Podobny efekt może mieć książka z serii „Dr. Seuss”, a w szczególności, ta, która jest poświęcona pytaniom i odpowiedziom. Chodzi o „Na każde pytanie odpowie czytanie” z wydawnictwa Media Rodzina. Bez wątpienia nawet największy ciekawski przedstawiciel dociekliwej młodzieży zainteresuje się tą pozycją. Jedną z książek przydatnych w takich sytuacjach jest na przykład „Wielcy Wynalazcy”. Jest to barwna, a jednak przystępna historia o ludziach, którzy nie bali się zmieniać czegoś w swoim życiu, a tym samym również usprawniali życie każdego z nas. W czasie deszczu dzieci się nudzą box:offerCarousel To właśnie wtedy, przy brzydkiej pogodzie, najczęściej pojawiają się problemy z najmłodszymi. Może więc warto im dać do ręki coś, co pozwoli im rozwijać wyobraźnię i zmysł narratorski? Taką książką może być na przykład znane i lubiane „Miasteczko Mamoko”. To wprawdzie nie jest najnowsza książka, ale dzięki swojej formie pozwala na odkrywanie czegoś nowego przez długi czas. Co więcej – dziecko może odnajdować tu konkretne postaci i tworzyć im historie adekwatne do tych zauważonych na kartach książki. Samodzielne czytanie w wieku 4 lat nie jest czymś bardzo często spotykanym, ale też w książkach przeznaczonych dla tej grupy wiekowej chodzi o interakcję z rodzicami. Warto więc skorzystać z długiego dnia i wymyślić sobie czas wspólny z własnymi pociechami. Wcześniej poszukajcie samych książek – na przykład na Allegro.
Książki na lato dla dzieci w wieku 4-5 lat – co zaciekawi malucha?
Ze względu na obecność w składzie soku z dyni witamin i składników mineralnych, napój ten wzmacnia organizm. Zawartość tych i innych substancji sprawia, że dodatkowo pomaga on zrzucić zbędne kilogramy i uniknąć poważnych chorób. Poznaj właściwości prozdrowotne soku z dyni. Właściwości dyni Warzywo to jest bogate w błonnik pokarmowy (w 100 g ugotowanej dyni znajdziemy 1 g tego składnika). Dostarcza poza tym witamin (m.in. C, A, z grupy B, E i K) i takich składników mineralnych, jak: wapń, fosfor, żelazo, magnez i potas, a także cynk – niezbędny dla mężczyzn. Właściwości prozdrowotne wykazuje nie tylko samo warzywo, wyciśnięty z niego sok, ale też pestki dyni (do kupienia na Allegro w cenie 9,90 zł za 500 g). Te ostatnie wykorzystuje się w celu zwalczania drobnoustrojów. Nasiona wykazują właściwości przeciwpasożytnicze za sprawą kukurbitacyny – substancji znajdującej się w błonce, która je otacza. Jej zadanie polega na zabezpieczaniu pestki przed wpływem drobnoustrojów. Największe ilości tej substancji znajdują się w świeżych nasionach dyni. Co więcej, pestki tego warzywa pomagają zwalczyć chorobę lokomocyjną. Sok z dyni – właściwości prozdrowotne Sok z dyni ma pozytywny wpływ na kondycję ogólną całego organizmu. Oto kilka przykładów oddziaływania tego napoju na nasze ciało: 1) Pomaga schudnąć – dynia jest niskokaloryczna, więc można ją jeść na diecie odchudzającej. Porcja ugotowanego warzywa (100 g) dostarcza zaledwie 20 kcal. Jest ponadto polecana osobom, które chcą zrzucić zbędne kilogramy ze względu na właściwości odkwaszające – nadwaga czy otyłość to nierzadko wynik zakwaszenia organizmu. Dodatkowo, z uwagi na obecność w jej składzie błonnika pokarmowego, sok z dyni pobudza procesy trawienne i usprawnia przemianę materii. 2) Oczyszcza organizm z toksyn – warzywo to ma zdolność wiązania szkodliwych substancji, które następnie są usuwane z organizmu. Sprawdzi się zatem w przypadku osób, które potrzebują detoksu (są zmęczone, nie mają energii, borykają się z problemami skórnymi i mają kłopoty z zasypianiem). Dzięki włączeniu do jadłospisu soku z dyni możliwe jest oczyszczenie i zregenerowanie wątroby. 3) Działa prewencyjnie – w składzie soku z dyni obecne są związki karotenoidowe charakteryzujące się właściwościami przeciwutleniającymi, co oznacza, że napój ten hamuje procesy oksydacyjne, które są szkodliwe (jest to m.in. beta-karoten – barwnik roślinny, któremu warzywo zawdzięcza pomarańczowy kolor). W ten sposób sok może zapobiegać rozwojowi schorzeń nowotworowych. Zdaniem naukowców, jeśli będziemy często jeść dynię, zmniejszymy ryzyko rozwoju raka piersi, płuc czy żołądka. 4) Przeciwdziała rozwojowi chorób ze strony układu sercowo-naczyniowego – obecny w składzie dyni beta-karoten nie tylko zapobiega rozwojowi raka, ale też obniża stężenie złego cholesterolu we krwi. Dzięki temu złogi nie odkładają się na ścianach tętnic. W konsekwencji zmniejsza się ryzyko miażdżycy oraz wystąpienia zawału serca czy udaru mózgu. Na tym jednak pozytywny wpływ soku z dyni na układ sercowo-naczyniowy się nie kończy. Napój ten reguluje bowiem poziom ciśnienia tętniczego. Sok z dyni kupimy na Allegro w cenie od 19,99 do 25 zł za butelkę o pojemności 0,5 l. Na dnie butelki może znajdować się osad, co jest zjawiskiem naturalnym. Pijmy na zdrowie!
Sok z dyni. Naturalny eliksir wzmacniający
Przywykliśmy myśleć o samochodzie jako o blaszanej puszce, stercie elementów poskręcanych śrubami. Owszem, one ciągle odgrywają w konstrukcji auta bardzo dużą rolę, ale coraz więcej części trzyma się po prostu na klej. Kleje i taśmy bardzo się przydają również podczas usuwania wielu awarii w samochodzie. Taśmy klejące Najpopularniejszym sposobem na pozbycie się wielu problemów jest użycie legendarnej srebrnej taśmy. Zgoda, nie jest to wynalazek nowy, ale na wskroś uniwersalny. Może pachnieć prowizorką, ale wbrew pozorom jest to również rozwiązanie dość trwałe. Szarą taśmą na bazie tkaniny możemy podkleić pęknięty zderzak, przymocować akumulator, gdy zgubimy jego obejmę, ująć przewody w wiązkę. Zakres zastosowań jest ograniczony tylko wyobraźnią i estetyką – ale też taśma ma być skuteczna, a nie piękna. Wspomniana taśma nie nadaje się do reperowania układu wydechowego ze względu na temperatury, do jakich się on rozgrzewa. Czy to znaczy, że uszkodzoną rurę trzeba spawać? Nie, drobne uszkodzenia układu wydechowego spokojnie możemy zakleić specjalną taśmą do wydechów. Można ją stosować zarówno w samochodach, jak i motocyklach. Oczywiście nie skleimy nią wydechu kompletnie zardzewiałego czy zdezelowanego, ale na drobne uszkodzenia jest jak znalazł. No i kosztuje od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych za rolkę. Taśma do wydechu, zwana też bandażem, nadaje się do uszczelniania każdego odcinka układu wydechowego. Należy pamiętać, że nie wystarczy nakleić jednego plastra na uszkodzenie – należy owinąć rurę w kierunku od kolektora do rury wydechowej, stosując zakładkę – od 1 / 5 do połowy szerokości taśmy. Końce trzeba zabezpieczyć opaskami, najlepiej metalowymi. Samo miejsce uszkodzenia warto owinąć dwukrotnie. Bezpośrednio po nałożeniu bandaża całość może nieco dymić – to naturalne i nie trzeba się tym przejmować. Bardzo często stosowane są wkłady klejące do lusterek bocznych. To dwustronnie klejące plastry, których zadaniem jest utrzymanie lusterka w obudowie. Warto wysupłać kilka złotych więcej i kupić rozwiązania dobrych producentów lub oparte na ich materiałach. Lusterko pracuje w bardzo zmiennych warunkach atmosferycznych, od mrozu, przed deszcze i śniegi, do upału i lepiej zapewnić mu dobre trzymanie. Różnego rodzaju taśmy są też idealne do mocowania elementów wewnętrznych w samochodzie. Poczynając od dwustronnych taśm strukturalnych, którymi przytwierdza się na przykład lusterka wsteczne do przedniej szyby, po taśmy dwustronne, którymi możemy przymocować poluzowane elementy. Na rynku jest sporo sprzętów, które możemy mocować do deski rozdzielczej bądź elementów wnętrza. Niestety w wielu miejscach nie da się użyć przyssawek, bo plastiki w aucie w większości są chropowate. Wtedy dobrym rozwiązaniem okazuje się taśma montażowa, taka sama, jakiej używamy w domu. Cięższe sprzęty można przykleić taśmą do luster – wytrzymuje spore obciążenie. Pewnym problemem może się okazać brak przyczepności do plastiku. Najczęściej jest to efekt użycia środków konserwujących bądź nabłyszczających. Wtedy powierzchnię, do której chcemy coś przykleić, trzeba dobrze umyć, ewentualnie delikatnie potraktować rozpuszczalnikiem. Uprzednio sprawdźmy na niewidocznym kawałku plastiku, czy się nie odbarwi lub nie odkształci. Kleje – ostrożnie Zdarza się, że niektóre elementy chcemy przykleić na stałe, na przykład progi, plastiki zewnętrzne, spojlery. Tu nie ma uniwersalnego rozwiązania – należy stosować dokładnie taki klej, jaki zaleca producent przyklejanego sprzętu. Inne kleje są przeznaczone do łączenia blachy z plastikiem, inne do różnych rodzajów tworzyw sztucznych. Klejów używajmy też z głową – przyklejonego elementu praktycznie nie da się oderwać, nie niszcząc klejonego miejsca...
Innowacyjne sposoby łączenia elementów – taśmy i kleje
Polaroid to nazwa, która powinna kojarzyć się każdemu, kto urodził się w latach osiemdziesiątych. Osoby młodsze mogą już nie pamiętać marki, która stworzyła innowacyjne aparaty fotograficzne, które od razu wywoływały zrobione zdjęcie. Firmie z czasem wiodło się dużo gorzej, ale teraz wraca na rynek ze zdwojoną siłą. Stare Polaroidy wyprzedzały swoją epokę. Kiedy na całym świecie wciąż królowały analogowe aparaty, do których trzeba było kupować klisze, firma Polaroid miała w swojej ofercie urządzenia „2 w 1”. Nie tylko były to aparaty, ale przy okazji drukarki, które od razu po zrobieniu zdjęcia zaczynały drukowanie fotografii na specjalnym papierze. Z czasem firma przeszła spory kryzys, ale od wielu miesięcy stara się powrócić na rynek, a aparaty tego producenta ponownie stały się łakomym kąskiem. Czym jest Polaroid? Jednym z najnowszych urządzeń w ofercie firmy Polaroid jest model Z2300. To tak naprawdę połączenie kilku urządzeń w jednym. Nazwanie go aparatem fotograficznym byłoby ogromnym niedopowiedzeniem, ponieważ sprzęt ma także funkcję kamery HD, drukarki termicznej oraz edytora zdjęć. Polaroid Z2300 wyposażony jest w matrycę CCD o rozdzielczości 10 Mpix z możliwością nagrywania filmów HD 1280 x 720 pikseli. Urządzenie oferuje regulację czułości ISO w zakresie od 100 do 400 oraz 2,4-krotny zoom cyfrowy. Wykonywane zdjęcia można podejrzeć na 3-calowym ekranie LCD, a zapisać na karcie pamięci SD o pojemności do 32 GB.Patrząc na specyfikację, można pomyśleć, że to w miarę standardowy aparat cyfrowy. Jednak tajemnica Polaroida kryje się we wbudowanej drukarce termicznej. Po zrobieniu zdjęcia nie tylko możemy je podejrzeć na wbudowanym wyświetlaczu, ale także edytować, np. dodawać ramki lub dostosowywać takie parametry jak kontrast, nasycenie kolorów czy też jasność. Następnie taką fotografię możemy od razu wydrukować. Wystarczy mieć tylko odpowiedni papier i po około 45 sekundach zdjęcie będzie gotowe. Polaroid od zawsze miał dość nietypowy format i nie inaczej jest tym razem. Zdjęcia mają rozmiar 2 x 3 cale, czyli około 76 x 50 mm. Jak to działa? Niestety marka Polaroid nie należy już do rodzimej firmy. Prawa do wszystkiego, co związane z tym producentem, zostały zakupione przez firmę Zink, która nie tylko zamierza kontynuować tradycję Polaroida, ale przede wszystkim chce wykorzystywać swoje materiały eksploatacyjne, w tym specjalny papier.Bo Polaroid, mimo że drukuje zdjęcia, w ogóle nie wykorzystuje tuszu. W urządzeniach wykorzystano drukarki termiczne. Zasada ich działania jest bardzo prosta i opiera się tak naprawdę na zastosowanym papierze. Papier Zink składa się z trzech warstw. Każda z nich ma kryształy barwnika, a całość jest pokryta specjalną warstwą ochronną, która jest wykonana z polimeru. I chociaż papier początkowo jest biały, to jednak pod wpływem konkretnej temperatury zaczyna nabierać barw. W ten sposób udaje się uzyskać kolorowe fotografie, które niewiele odbiegają od tradycyjnie wydrukowanych w profesjonalnym zakładzie. Wady i zalety Podstawową zaletą urządzenia jest możliwość edytowania i drukowania zdjęć na miejscu, bez podłączania do komputera lub wyjmowania karty pamięci. Zdjęcie możemy uzyskać, nawet siedząc na plaży lub w trakcie górskiej wędrówki. Niestety takie rozwiązanie ma też swoje wady, ponieważ trzeba pamiętać o kupnie papieru marki Zink. Zestaw kilkudziesięciu kartek to koszt od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Sam model Z2300 można kupić w cenie około 900 zł. Zobacz również: Cyfrowy polaroid – polecane modele
Polaroid – gadżet, który musisz mieć!
Młodzi ludzie bawią się modą, szybko wychwytując najnowsze trendy, które potrafią bardzo trafnie wykorzystywać. Nastolatki szczególnie cenią dodatki. Dzięki nawet najmniejszemu gadżetowi można stworzyć świetną, modną i świeżą stylizację. Spośród wielu popularnych dodatków wybrałem te, które wydają się mi najbardziej uniwersalne, a zarazem idealne dla nastolatek. Dzięki tym elementom będziesz mogła wykreować look do szkoły, na imprezę, do kina, na wycieczkę ze znajomymi czy zakupowy maraton. Proponowane przeze mnie akcesoria mogą stanowić wykończenie stylizacji streetowych i typowo codziennych, jak też być częścią wizerunku oficjalnego czy eleganckiego. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób wykorzystasz swoje ulubione dodatki. Worek inaczej Zapomnij o tradycyjnym szkolnym worku. Od kilku sezonów ulicami zawładnęły worki do przechowywania wszystkiego. Polecam zarówno worki na ramię z jednym sznurkiem, jak i worko-plecaki. Worki mogą być wykorzystywane do przechowywania bielizny, kosmetyków czy ulubionych gadżetów. box:offerCarousel Najpopularniejsze są jednak większe worki, które zastępują torby i plecaki. Najczęściej wykonane z bawełny, są dosyć trwałe, posiadają na górze sznurek do zaciągnięcia. Alternatywnie mogą występować z dodatkowymi kieszeniami. Możesz wybrać zarówno worki jednokolorowe, jak i z różnymi motywami, we wzorki, w printy, obrazki, itd. Gadżetowy zawrót głowy I to dosłownie. Obowiązkowo trzeba coś mieć na głowie lub we włosach w formie spinki, gumki, frotki, opaski, chustki. Do łask wracają modne pod koniec lat 90. małe plastikowe spinki, tzw. żabki, w wielu kolorach i kształtach. Zamiast wielu spineczek możesz wpiąć we włosy jedną, pokaźną ozdobę w formie dużej spinki lub gumki. Modne są także lekkie, kwiatowe opaski do włosów imitujące wianki, które dodadzą Twojej stylizacji romantycznego uroku. box:offerCarousel Polecam ozdoby plastikowe lub metalowe, np. w postaci kwiatów, zwierząt, kokardek czy much. Co ciekawe, często można je nosić także w formie broszki. Największym hitem są jednak opaski do włosów. Mogą być sztywne i obszyte jakimś materiałem, np. satyną, mogą też mieć postać delikatnych wiązanych tasiemek. box:imagePins box:pin box:pin Owiń się naszyjnikiem Coraz bardziej trendy stają się kaskadowe naszyjniki, którymi możesz się owinąć. Składają się z kilku łańcuszków w różnych stylach, dodatkowo mogą być wzbogacone o ciekawą zawieszkę. Dzięki wielosegmentowości można je regulować i dostosowywać do określonej stylizacji. Spośród innych ozdób złożonych z różnych elementów modne są łańcuszki połączone wieloma wisiorkami. Mogą być noszone zarówno jako krótkie i grube łańcuchy, ściśle przy kołnierzyku, jak i długie wieloelementowe naszyjniki. Innym pomysłem na tego typu biżuterię jest założenie kilku naszyjników, łańcuchów naraz, nawet jeśli charakteryzują się odmiennymi stylami i zdobieniami. Torebka z frędzlami Ten rodzaj torby to zwiastun modowego powrotu stylu hipisowskiego. Już niedługo będzie to widoczny element mody ulicznej. Jakie modele są dostępne? Na pewno torba na ramię, na krótkim pasku, na magnetyczne zapięcie i z bardzo długimi frędzlami. Inną opcją jest mniejsza torba do ręki na krótkim sznureczku lub łańcuszku, z równie krótkimi frędzelkami albo w całości nimi pokryta. box:offerCarousel Klapy takich torebek mogą być zdobione. Najtrwalsze będą oczywiście modele skórzane. Oprócz stylu hippie, torby te przypominają styl kowbojski, rodem z Dzikiego Zachodu. Stylizację można uzupełnić, w zależności od wybranego stylu, kolorowym lub kwiecistym kapeluszem z dużym rondem lub mniejszym, kowbojskim. Kapelusz z dużym rondem Były już obecne w modzie ubiegłej jesieni. Teraz powracają w soczystych i zdecydowanych barwach, krwistej czerwieni czy głębokiej zieleni, ale też w odcieniach pastelowych. Najczęściej wykonane są z wełny lub coraz bardziej popularnego filcu. Modne są te ze sztywnym lub opadającym rondem. Dodatkowo mogą być obszyte tasiemką lub wstążką w postaci na przykład kokardy. Kapelusze z dużym rondem przywołują styl lat 70. i 80. Uzupełnij nim więc stylizację retro. Włóż go do długiej, zwiewnej sukienki, ale także do szortów z podwyższonym stanem i koszulki odsłaniającej brzuch. Wszystkie proponowane akcesoria i dodatki świetnie będą współgrały razem. Możesz z nich złożyć spójny wizerunek w stylu vintage à la lata 60., 70. lub 80., a także wykorzystać jako element swojego własnego stylu. )
Modowy niezbędnik nastolatki. 5 topowych gadżetów, dodatków i akcesoriów
Dzieci uwielbiają poznawać świat i uczyć się nowych rzeczy. Dlatego też, choć może wydać się to dziwne, zabawki matematyczne są bardzo przez nie lubiane i cieszą się ogromną popularnością. Pozwalają odkrywać sekrety matematyki, uczą liczyć i utrwalają zdobyte umiejętności. Nie obawiaj się, że tego typu zabawki mogą okazać się zbyt trudne dla twojego szkraba. Dopasuj je odpowiednio do wieku, a przekonasz się, że masz w domu małego geniusza! Popularne zabawki matematyczne Zabawki do poznawania cyferek i nauki liczenia wcale nie muszą być drogie. Ważne jest jednak, aby były bezpieczne i odpowiednio dopasowane do wieku dziecka. Zbyt trudne gry mogą dziecko zniechęcić, a zbyt małe elementy są niebezpieczne dla malucha, który może je połknąć. Z pewnością warto kupić dziecku liczydło. Na początku będzie to zabawa kolorowymi koralikami, ale z czasem zamieni się w odkrywanie podstawowych działań matematycznych. Dobrym pomysłem jest także domino matematyczne. Od klasycznej wersji różni się tym, że jeden z dwóch kwadracików na klocku ma nie kropki, a cyfrę. Tak więc pięć kropeczek należy dopasować do 5, dziewięć – do 9, itp. Ta gra sprawdzi się zwłaszcza dla maluchów, które dopiero uczą się liczyć. Gra planszowa Do planszówek siadamy coraz częściej, a wśród nich znajdziemy także te do nauki liczenia. Przykładem mogą być Liczby w rozumie, Matematyczne potyczki i inne gry matematyczne. Zapewniają dobrą zabawę, podczas której twoje dziecko będzie mogło utrwalać umiejętność liczenia. To jednak nie jedyne korzyści z tego typu gier, bo uczą one także logicznego myślenia. Liczmany To patyczki do nauki liczenia. Kiedyś znajdowały się w każdym domu. Dziś są trochę zapomniane, a szkoda, bo w prosty sposób uczą dzieci liczenia. Oprócz tradycyjnej wersji liczmanów możemy spotkać także lizaki matematyczne. To dobra zabawa do nauki dla rodzeństwa. Zadajesz dzieciom działanie, a one za pomocą lizaków pokazują wynik. Mogą bawić się wspólnie, ucząc się i dając odpowiedzi, a przy okazji nie mogą od siebie ściągać, więc na bieżąco wiesz, jak sobie indywidualnie radzą. Kalkulator edukacyjny Ten zabawkowy kalkulator liczy naprawdę. Dodatkowym atutem jest graficzny wyświetlacz i fakt, że zabawka jest dwujęzykowa. Uczy i utrwala kolory, cyferki oraz ćwiczy u dzieci umiejętność rozwiązywania zadań matematycznych na dwóch poziomach. Poza tym kalkulator ma wgrane quizy i zadania. Jest dobrym pomysłem na prezent dla przedszkolaka i starszaka. Interaktywne laptopy i tablety Zabawki te są bardzo popularne i możesz je dobrać do wieku dziecka. Posiadają wiele edukacyjnych funkcji – uczą literek, cyferek, piosenek i kolorów. Dla najmłodszych dzieci warto wybrać laptop lub tablet, który uczy liczyć do 10. Starszakom spodoba się zapewne tablet z quizami matematycznymi, w których należy zaznaczyć odpowiedni wynik równania, lub z nauką cyferek w języku angielskim. Tablica na magnesy Choć tablica na magnesy nie jest zabawką typowo matematyczną, to w ten sposób warto ją wykorzystać. Wystarczy dokupić cyferki na magnesach i pobawić się w domową szkołę. Twój smyk w miłej i pełnej radości atmosferze zetknie się z cyferkami i szybko nauczy się liczyć. Na magnesach dostaniesz także literki do nauki alfabetu. To jednak nie jedyna korzyść z tego typu zabawy. Dzięki przyczepionym na tablicy literkom i cyferkom dziecko może uczyć się je pisać na tablicy, a z czasem – w zeszycie. Warto np. układać swoje imię z literek i uczyć się je zapisywać.
Zabawki matematyczne do 100 zł
Fotelik do jazdy tyłem kojarzy się zazwyczaj z nosidełkiem dla niemowlęcia. Jednak coraz więcej firm produkuje tego typu foteliki także dla starszych dzieci. Takie produkty są bezpieczniejsze. Prezentujemy kilka modeli fotelików do jazdy tyłem dla dzieci w przedziale wagowym 9–36 kg. Zanim przejdziemy do opisu polecanych produktów, podpowiemy jednak, dlaczego foteliki do jazdy tyłem są bardziej polecane przez specjalistów niż te do jazdy przodem. Głównym powodem jest zachowanie dziecka podczas ewentualnego zderzenia czołowego. W foteliku ustawionym przodem do kierunku jazdy w czasie zderzenia przeciążenie na skutek hamowania wymusza na dziecku gwałtowny ruch głową i klatką piersiową do przodu. Jest to niebezpieczne, ponieważ mięśnie karku są jeszcze na tyle słabe, że nie potrafią utrzymać ciężaru, jakim jest głowa. Swoje robi też siła ciążenia. Natomiast siedząc w foteliku zamontowanym tyłem do kierunku jazdy, dziecko zachowuje się zupełnie inaczej: przeciążenie jest tłumione, a sylwetka malucha niejako wbija się plecami w oparcie fotela. Nie ma ruchów gwałtownych, a szyja i głowa są zabezpieczone. Często rodzice zadają sobie pytania, jaki fotelik wybrać i na co zwrócić uwagę przy dokonywaniu wyboru. Oto kilka naszych propozycji. Joie Every Stage box:offerCarousel Joie to stosunkowo nowa na polskim rynku brytyjska marka. Fotelik Every Stage rośnie razem z dzieckiem. Przeznaczony jest już dla najmłodszych bobasów – od urodzenia aż do osiągnięcia wagi 36 kg. Można powiedzieć, że to 4 foteliki w 1. Przejdźmy do konkretów. W foteliku Every Stage dziecko może jeździć tyłem do kierunku jazdy aż do 18 kg. Produkt posiada wzmocnienie boczne, które chroni głowę, biodra oraz ciało przed uderzeniami. System Grow Together pozwala na regulację zagłówka i pasów tak, by pasowały do siebie. Fotelik można dowolnie pochylać. Posiada pięciostopniową regulację nachylenia, natomiast 10 stopni ma regulacja wysokości zagłówka. Produkt wykonany jest z miękkiej tkaniny wysokiej jakości. Jego cena to ok. 860 zł. Graco Milestone box:offerCarousel To jedna z najpopularniejszych firm specjalizujących się w produkcji fotelików dla dzieci. Jej produkty są bardzo dobrej jakości. Jednym z fotelików do jazdy tyłem sygnowanym szyldem Graco jest Milestone. To model przeznaczony już dla niemowląt. Można w nim przewozić dziecko aż do 12. roku życia lub do osiągnięcia wagi 36 kg. Przodem natomiast – do 18 kg. Produkt posiada wiele udogodnień i zabezpieczeń. Prowadnice pasów ułatwiają montaż, a system ochronny minimalizuje skutki uderzenia bocznego. Przy głowie fotelik ma dodatkowe specjalne wzmocnienia, poza tym rama jest wzmacniana stalą, a konstrukcja jest wyjątkowo stabilna. Za Graco Milestone zapłacimy ok. 750 zł. Sparco F1000K box:offerCarousel To model torchę tańszy od poprzednich propozycji. Jego dużą zaletą jest nowoczesny wygląd oraz wysokie ścianki boczne chroniące głowę i ciało. Fotelik posiada pięciopunktowy system mocowania, a także możliwość regulacji wysokości oparcia. Jest ono zdejmowane, co ułatwia transport fotelika. W modelu F1000K mogą jeździć dzieci od 9 do 36 kg. Jego cena to ok. 600 zł. BabySafe Golden box:offerCarousel Montaż za pomocą IsoFix, system ochrony bocznej, regulowana wysokość zagłówka, możliwość regulaji pochylenia – te i wiele innych cech posiada fotelik BabySafe Golden. To solidny produkt z przeznaczeniem do jazdy tyłem. Miękka tapicerka oraz delikatny w dotyku materiał zapewnią dziecku komfort jazdy. Koszt tego modelu to ok. 500 zł. Aby wybrać dobry fotelik do jazdy tyłem, należy zwrócić uwagę na kilka kwestii. Przede wszystkim na to, czy posiada zabezpieczenia boczne. Uwzględnijmy też to, jak długo dziecko może w nim jeździć, siedząc tyłem, oraz czy produkt posiada regulowaną wysokość oparcia i zagłówek. Jeśli spełni wszystkie wymagania, nie trzeba się długo zastanawiać.
Foteliki samochodowe 9–36 kg do jazdy tyłem polecane ze względów bezpieczeństwa
Pływak w baku jest stosowany od początku motoryzacji. Jego praca bywa nieoceniona, ponieważ dzięki jego obecności w zbiorniku paliwa jesteśmy informowani, ile płynu znajduje się w naszym aucie. Co zrobić, kiedy pływak zaczyna szwankować? Pływak w połączeniu z komputerem pokładowym jest w stanie co do kilometra wyliczyć liczbę kilometrów, które można pokonać bez konieczności tankowania. Oczywiście wyliczanie zasięgu jest szacunkowe i ma przede wszystkim charakter czysto informacyjny. Od czego zacząć? Najczęstszą usterką pływaka znajdującego się w zbiorniku paliwa jest jego chwilowe zacięcie, co nie wymaga radykalnej interwencji. Jeżeli zauważymy, że pływak zachowuje się dziwnie, najlepszym rozwiązaniem jest próba jego odblokowania. Polega ona na pozostawieniu około połowy zbiornika i przejechaniu po nierównościach na drodze. Paliwo w zbiorniku zostanie wzburzone, co może spowodować odblokowanie zaciętego pływaka. Jeżeli próby samodzielnej naprawy nie przyniosą pożądanego efektu, a pływak nadal będzie zacięty, pozostaje tylko jego demontaż. Demontaż pływaka Demontaż pływaka w większości przypadków nie należy do łatwych i wiąże się z koniecznością wymontowania całego baku oraz rozłączenia wszystkich przewodów i okablowania. W niektórych przypadkach demontaż pływaka jest możliwy od środka pojazdu przez wyjęcie tylnej kanapy, dlatego przed przystąpieniem do pracy warto zapoznać się z opiniami innych kierowców. Pływak jest urządzeniem mechanicznym i jedyną czynnością, którą możemy wykonać, jest jego dokładne wyczyszczenie. Wiele osób stwierdzi, że paliwo na stacji jest czyste. Trzeba jednak pamiętać, że osad który z niego powstaje przez kilka lat, już taki nie jest. Następnym krokiem jest wyczyszczenie wszystkiego w okolicy miejsca montowania pływaka. Nie zaglądamy tam zbyt często, dlatego gdy wszystko jest na wierzchu, można wykorzystać ten moment, aby usunąć zabrudzenie, a nawet zdrapać rdzę, o ile się tam znajduje. Po dokładnym wyczyszczeniu zarówno pływaka, jak i jego mocowania oraz okolic, możemy przystąpić do montażu. W przypadku, gdy zabieg ten nie przyniesie rezultatu, pozostaje tylko jego wymiana. Nowy czy używany pływak? box:offerCarousel Oczywiście najlepszym rozwiązaniem jest zakup nowego pływaka. Średni koszt – w zależności od modelu i marki pojazdu – to około 400 zł. Decydując się na zakup używanego, pamiętajmy, aby dokładnie sprawdzić, czy pływak będzie pasował do naszego pojazdu (marka, rok, rodzaj paliwa). Demontaż pływaka umieszczonego w zbiorniku paliwa potrafi pochłonąć sporo czasu, dlatego przed przystąpieniem do pracy lub zleceniem naprawy mechanikowi zapoznajmy się ze schematami, które podpowiedzą, jak w najszybszy sposób można się do niego dostać. W przypadku konieczności demontażu zbiornika paliwa usługa u mechanika nie będzie należała do najtańszych.
Problem z pływakiem w baku. Jak go rozwiązać?
System Windows to w Polsce niekwestionowany lider w obszarze systemów operacyjnych na komputery przenośne i stacjonarne. Co jednak zrobić, kiedy chcielibyśmy spróbować innego rozwiązania lub nabyliśmy komputer bez zainstalowanego OS? Podpowiadam, na które systemy warto zwrócić uwagę. Czasy, kiedy obsługa systemu Linuks wymagała od użytkowników co najmniej średnio zaawansowanej znajomości obsługi komputera, dawno już minęły. Współcześnie przy odrobinie zacięcia możemy bez trudu zainstalować na naszym komputerze stacjonarnym lub przenośnym ten alternatywny system operacyjny i cieszyć darmowym i użytecznym oprogramowaniem.Paradoksalnie największą przeszkodą w jego przypadku może okazać się zmiana naszych przyzwyczajeń. Wysiłek zdecydowanie się opłaci. Zwłaszcza w przypadku osób użytkujących Windowsa XP, który nie ma już wsparcia Microsoftu lub nabyły komputer bez zainstalowanego fabrycznie oprogramowania.Poniżej przedstawiam przegląd różnych systemów operacyjnych, które mogą okazać się ciekawymi alternatywami dla użytkowników „okienek”. LXLE Linux To system operacyjny dedykowany w szczególności posiadaczom starszych komputerów, których moc obliczeniowa i zdolność do obsługi skomplikowanych efektów wizualnych są mocno ograniczone. To właśnie z myślą o nich stworzono tę dystrybucję. To, że LXLE działa na starszych i wolniejszych laptopach oraz komputerach, nie oznacza automatycznie, że jest nieatrakcyjny wizualnie i toporny pod względem szaty graficznej. Jest dokładnie odwrotnie.Ta wersja systemu z Pingwinem jest tak naprawdę zmodyfikowanym wariantem dystrybucji Lubuntu. Każdy, kto zdecyduje się zainstalować system na swoim komputerze, zyska możliwość wyboru spośród czterech różnych propozycji wyglądu interfejsu. Przygotowano zarówno 32- jak i 64-bitowe wersje systemu. Wymagania sprzętowe są naprawdę niewielkie – system może działać na laptopach i komputerach stacjonarnych z zaledwie 256 MB pamięci RAM. PCLinuxOS To idealny wybór dla wszystkich posiadaczy PC, którzy na pierwszym miejscu stawiają możliwie duży stopień podobieństwa w wyglądzie i sposobie nawigacji do systemu operacyjnego Windows. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że PCLinuxOS to najbardziej „windowsopodobny” Linuks spośród wszystkich jego odmian.Znajdziemy w nim wzorowany na Windowsie pasek zadań czy też dobrze znany z okienek przycisk „Start”. Dostępna jest zarówno wersja Live CD (uruchamianie systemu z płyty CD), jak i wersja do zainstalowania na twardym dysku. PCLinuxOS obsługuje ponad 85 języków.W systemie znajdziemy pełen pakiet programów do korzystania z zasobów Internetu: przeglądarkę do surfowania w sieci, klienta do wysyłania i odbierania wiadomości e-mail, komunikatory, program do oglądania wideo online. Nie zabrakło pakietu narzędzi biurowych LibreOffice. Wymagania sprzętowe są następujące: 512 MB RAM (to minimum, zalecana wartość to 1 GB), dysk twardy: minimum 3 GB przestrzeni, 10 GB zalecane dla pełnej instalacji. Google Chrome OS Przeglądarka internetowa to współcześnie bezsprzecznie jeden z najczęściej używanych programów. Inżynierowie Google doszli do wniosku, że skoro w przeglądarce możemy edytować tekst, tworzyć prezentacje multimedialne lub korzystać z arkusza multimedialnego, a dane coraz częściej zamiast na fizycznych, komputerowych dyskach przechowywane są w chmurze obliczeniowej, to dlaczego nie stworzyć systemu operacyjnego, którego centralnym zadaniem byłoby uruchamianie aplikacji internetowych.W Chrome OS specjalna, zmodyfikowana wersja przeglądarki internetowej Chrome stanowi w zasadzie jedyną aplikację i oś wszystkich procesów, które zachodzą w interakcji z użytkownikiem. Pomysł, na jakim oparty jest Chrome OS, wymusza – rzecz jasna – konieczność nieustannego dostępu do Internetu ze strony jego użytkowników. Bez podłączenia do sieci urządzenie pracujące pod kontrolą tego systemu będzie w zasadzie bezużyteczne. To oczywiście słabsze strony rozwiązania, które proponuje Google.Do zalet należy z pewnością relatywnie tani koszt zakupu Chromebooków, czyli tanich przenośnych komputerów, pracujących w oparciu o ten system. Plusem jest z pewnością fakt, że wszystkie efekty naszej pracy są zapisywane w chmurze lub – jak kto woli – na internetowym dysku, dzięki czemu mamy do nich dostęp z każdego miejsca na ziemi. Dodatkowo, w odróżnieniu od zapisu na fizycznym dysku, w laptopach z systemem Windows każdy efekt naszej pracy posiada tworzoną automatycznie kopię zapasową.
Jeśli nie Windows, to co? Przegląd alternatywnych systemów operacyjnych
Wianki są elementem dekoracyjnym coraz częściej spotykanym w polskich wnętrzach. Możemy powiesić je na drzwiach, ścianie lub skandynawskiej drabinie. Są proste do zrobienia, wystarczy kilka rzeczy, by wyczarować oryginalny i niepowtarzalny wianek w klimacie jesienno-zimowym. Co jest potrzebne do zrobienia wianka DIY? Do zrobienia wianka będziemy potrzebować następujących rzeczy: wiklinowej obręczy, kwiatów bawełny, kawałka lnu, tasiemki. Krok 1. Do wiklinowej obręczy dodajemy tasiemkę do zawieszenia. Możemy użyć tasiemki satynowej lub bawełnianej. Zabezpieczamy końce tasiemki przed pruciem. Krok 2. Kawałek lnu tniemy na paski o szerokości 6-8 cm. Brzegi materiału składamy do środka, chowając wystające nitki i tak stworzoną taśmę wplatamy w wiklinową obręcz. Końce materiału chowamy do wewnątrz. Krok 3. Powtarzamy kilka razy, tak by wypełnić całą obręcz. Krok 4. Dodajemy gałązki bawełny w wybranym miejscu. Łodygi wplatamy w obręcz, kwiaty układamy w dowolnej konfiguracji. Jesienno-zimowy wianek jest już gotowy. Wystarczy znaleźć mu odpowiednie miejsce. Niezależnie, gdzie zawiśnie, doda wnętrzu przytulności i stylu. Jeśli szukasz więcej inspiracji, sprawdź, jakie wianki możesz znaleźć wśród produktów dostępnych na Allegro.
Jesienno-zimowy wianek – DIY
Wielu z nas wybiera góry i udaje się na długie piesze lub rowerowe wycieczki. Choć naszym górom niczego nie brakuje, warto zwiedzić je także od drugiej, czeskiej strony. Fani architektury i sztuki również znajdą u naszych południowych sąsiadów coś dla siebie. Czechy to kraj niedoceniany przez turystów. Z reguły w drodze na wakacje tylko przez niego przejeżdżamy i jedynie aspekty, którym poświęcamy więcej uwagi, to panujące u Czechów restrykcyjne przepisy drogowe. Jednak Czechy to nie tylko pyszne knedliczki czy doskonałe browary, to przede wszystkim piękny kraj, słynący z przesympatycznych mieszkańców, niesamowitej architektury i malowniczych widoków – o górach i jaskiniach nawet nie wspominając! Zatem jeśli planujemy zabawić tam nieco dłużej, warto wiedzieć, co nas czeka, gdy wybierzemy się w samochodową podróż do Czech. Opłaty drogowe Poruszając się po czeskich autostradach, nie będziemy płacić za przejazdy w tradycyjny sposób, czyli przy bramkach. Kierowcy są bowiem zobowiązani do posiadania winiety. Na szczęście możemy je zakupić na oficjalnej stronie internetowej Polskiego Związku Motorowego. Można to zrobić jeszcze będąc w kraju, podczas planowania wakacyjnego wyjazdu. Jeśli jednak chcemy kupić winietę po drodze, znajdziemy ją na miejscowych i przygranicznych stacjach benzynowych, a także w okolicy granicy polsko-czeskiej. Koszt 10-dniowej winiety to 310 CZK (około 68,50 zł). Miesięczna winieta umożliwiająca dłuższy wyjazd wyniesie nas 440 CZK (około 89,50 zł), a roczna – 1500 CZK (279,50 zł). Jeśli na wakacje wybieramy się z łodzią na przyczepie bądź z przyczepą campingową, nie musimy wnosić dodatkowych opłat, o ile pojazd holujący nie przekracza 3,5 tony dopuszczalnej masy całkowitej. Tankowanie Jeśli auto, którym wybieramy się na wakacje, jest wyposażone w instalację LPG, to nie mamy się czym martwić. W Czechach nie napotkamy żadnego problemu z zatankowaniem tego rodzaju paliwa. W tym bądź co bądź niedużym kraju, około cztery razy mniejszym od Polski, w 2015 roku było ponad 1200 stacji oferujących gaz LPG. Większość z nich to niewielkie, prywatne przedsiębiorstwa, choć na stacjach dużych koncernów paliwowych również bez problemu zatankujemy LPG. Podczas wizyty na stacji benzynowej powinniśmy pamiętać, że w Czechach nie obowiązuje samoobsługa przy tankowaniu gazu. Należy osobiście poprosić pracownika stacji bądź przywołać go za pomocą umieszczonego przy dystrybutorze dzwonka (tak jak na wielu polskich stacjach). Nie napotkamy również problemów z samym procesem napełniania butli, ponieważ w Czechach obowiązują końcówki typu włoskiego, czyli dokładnie takie same jak u nas. Cenowo oczywiście najkorzystniej wypada wspomniany LPG. W Czechach za litr gazu zapłacimy 0,49 euro, czyli dość niską cenę w porównaniu do innych krajów europejskich. Taniej jest tylko na Ukrainie, gdzie litr gazu kosztuje około 0,30 euro. Za litr bezołowiowej 95-tki zapłacimy 1,10 euro Wyposażenie auta Czesi bardzo rygorystycznie podchodzą do przepisów drogowych oraz wytycznych dotyczących bezpieczeństwa. Jako jedyny kraj w Europie wymagają posiadania niemal wszystkich elementów dotyczących bezpieczeństwa. I tak, wjeżdżając do Czech, musimy mieć na pokładzie gaśnicę, apteczkę, trójkąt ostrzegawczy, koło zapasowe, komplet zapasowych żarówek, komplet bezpieczników (to jedyny kraj w Europie, który tego wymaga), a także kamizelkę odblaskową – po jednej sztuce na każdego podróżującego opuszczającego pojazd na autostradach, drogach szybkiego ruchu i poza terenem zabudowanym. Co więcej, Czesi – również jako jedyni – wymagają od kierowców, aby kamizelki odblaskowe znajdowały się w kabinie pasażerskiej. Przewożenie ich w bagażniku może być potraktowane jak brak odpowiedniego wyposażenia i skończyć się mandatem. Dlatego przed wyjazdem do naszych południowych sąsiadów, warto nie tylko zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt, ale także pamiętać o umieszczeniu kamizelek odblaskowych wewnątrz auta. Przepisy drogowe box:offerCarousel Przemierzając pasmo Karkonoszy oddzielających Polskę od Czech, powinniśmy baczniej przyglądać się znakom drogowym. Nie od dziś wiadomo, że czescy policjanci są bardziej rygorystyczni nawet od ich niemieckich kolegów. Na nic zdadzą się prośby, tłumaczenia czy maślane oczy. Wystarczy przekroczyć prędkość dosłownie o kilka kilometrów na godzinę, by dostać mandat. W trosce o wakacyjny budżet, a w skrajnych przypadkach nawet o zachowanie prawa jazdy, lepiej zwracać uwagę na znaki drogowe. W terenie zabudowanym standardowo nie wolno nam przekroczyć 50 km/h, a poza nim – 90. Wyjątek stanowią pojazdy osobowe z przyczepą, pojazdy dostawcze (w tym również kampery) o dopuszczalnej masie całkowitej nie przekraczającej 3,5 tony oraz pojazdy o większej masie. Kierowcy takich aut poza terenem zabudowanym mogą poruszać się z prędkością do 80 km/h. Na autostradach dopuszczalna prędkość pojazdu osobowego to 130 km/h, jednak grupie pozostałych trzech typów pojazdów nie wolno przekroczyć 80 km/h. Poruszając się po czeskich drogach – przez cały rok, bez względu na pogodę i porę dnia – musimy mieć włączone światła mijania. Obostrzenia dotyczą także podróżowania z dziećmi. Czeskie prawo bezwzględnie zabrania przewożenia dzieci o wzroście poniżej 150 cm i masie mniejszej niż 36 kg bez odpowiednich fotelików lub podwyższeń. U nas bardzo często dzieci o tym wzroście i masie już dawno podróżują niczym dorośli. Wybierając się do Czech, warto dokładnie zmierzyć i zważyć nasze pociechy i ewentualnie wyposażyć się w odpowiedni sprzęt. box:offerCarousel Szykując się do wakacyjnego wyjazdu, raczej nie myślimy o zimowych oponach. Kto spodziewa się śniegu w lipcu czy sierpniu? Jednak w Czechach pogoda może nas zaskoczyć. Przepisy drogowe zobowiązują kierowców do zmiany ogumienia letniego na zimowe w okresie od 1 listopada do 31 marca. Jednak w razie wystąpienia niekorzystnych warunków atmosferycznych, takich jak temperatura poniżej 4°C, opady śniegu czy oblodzenie dróg, zimowe ogumienie jest wymagane także poza wspomnianym okresem. Nie popadajmy jednak w paranoję! Zabieranie ze sobą na wakacje kompletu zimowych opon mija się z celem. Mimo wszystko, jeśli planujemy wybrać się w wyższe partie gór, gdzie istnieje ryzyko, że zaskoczy nas śnieg, lepiej zrezygnować z poruszania się własnym pojazdem na letnich oponach. Nie tylko ze względu na bezpieczeństwo, ale także na ewentualne mandaty. Jeśli do Czech wybieramy się kamperem, możemy zwiedzić ten kraj tak, jak nam się podoba. U naszych południowych sąsiadów nie występują żadne zakazy dotyczące nocowania w aucie. Jeśli poczujemy zmęczenie, możemy rozbić prowizoryczny obóz dosłownie wszędzie – na parkingach autostradowych, placach a nawet na ulicach. Dokumenty Podczas wakacji w Czechach potrzebujemy tych samych dokumentów, co w większości krajów europejskich. Każdy pasażer powinien posiadać dowód osobisty (ważny jeszcze minimum przez 6 miesięcy) lub paszport (ważny jeszcze co najmniej 3 miesiące). Od kierowcy wymagane będzie, oczywiście, prawo jazdy. Jeśli chodzi o pojazd, którym wybieramy się na wakacje, wystarczy dowód rejestracyjny i ubezpieczenie OC. Dla własnego komfortu psychicznego warto jednak wykupić dodatkowe ubezpieczenie NNW, kosztów leczenia oraz wystąpić o karty NFZ-EKUZ dla każdego z pasażerów. Dobrze jest również przed wyjazdem rozważyć dokupienie ubezpieczenia Assistance, jeśli takowego nie posiadamy. W razie kolizji bądź usterki auta ułatwi ono naprawę pojazdu lub sprowadzenie go do polskiego warsztatu. Choć większość z nas na wakacje jeździ nad morze, spokój i odpoczynek możemy znaleźć znacznie bliżej, bo tuż za przysłowiowym płotem. Gdy ulegniemy urokowi Czech, warto pamiętać o przepisach i strzec się drogowych szaleństw. Choć język Czechów niejednokrotnie brzmi zabawnie, podczas kontroli policyjnej może nie być nam do śmiechu.
Samochodem do Czech
Układ kierowniczy ma wpływ na precyzję i komfort prowadzenia, a zatem także i na bezpieczeństwo. Co pewien czas, albo w przypadku niektórych zdarzeń, układ kierowniczy należy poddawać pewnym regulacjom. Ustawienie zbieżności kół jest jedną z nich. bbox:experiment Z tego artykułu dowiesz się: * Kiedy trzeba ustawiać zbieżność kół * Czym jest zbieżność kół? * Jak się ustawia zbieżność? * Ile kosztuje ustawienie zbieżności? [/bbox] Kiedy trzeba ustawiać zbieżność kół Badania diagnostyczne układu kierowniczego prowadzone są każdego roku w ramach obowiązkowych przeglądów w stacjach SKP. Sprawdza się w ich trakcie, czy zużycie elementów wchodzących w skład układu jest na akceptowalnym poziomie (np. końcówek drążków kierowniczych) oraz czy w układzie nie ma widocznych wycieków (na przykład z przekładni kierowniczej albo z pompy wspomagania lub węży hydraulicznego układu wspomagania kierownicy. Poza tym sprawdza się także, jakie są parametry ustawienia kół kierowanych i czy mieszczą się one w graniach ustawień. Ustawienia te są ustalane precyzyjnie przez producenta samochodu. Zbieżność kół to jeden z parametrów, który reguluje się najczęściej. Nie tylko, w razie wykrycia nieprawidłowości. Także po wjechaniu w wielką dziurę w drodze, przy częstym wjeżdżaniu na wysokie krawężniki, po montażu nowych opon, jak również po zamontowaniu nowych elementów układu zawieszenia i/lub układu kierowniczego. Sprawny układ kierowniczy powinien zapewniać precyzję prowadzenia, samoczynne utrzymywanie prostoliniowego toru ruchu na prostym odcinku drogi, samoczynny powrót kół kierowanych do położenia na wprost, pewne opóźnienie działania układu kierowniczego, ochronę kierownicy przed drganiami, płynność działania całego układu i optymalne, równomierne zużywanie się opon. Zbieżność jest jednym z parametrów, którego odpowiednie ustawienie wpływa na komfort, precyzję prowadzenia i bezpieczeństwo. W przypadku kół przednich poza zbieżnością ustawia się czasami (w zależności od typu i rocznika auta) kąt pochylenia koła, kąt pochylenia sworznia zwrotnicy i kąt wyprzedzenia sworznia zwrotnicy. Jeżeli auto ma źle ustawioną zbieżność, dochodzi w nim do przyspieszonego i nierównomiernego zużycia ogumienia. Auto się niepewnie i nieprecyzyjnie prowadzi. Pojazd może ściągać w jedną stronę. Źle ustawiona zbieżność zwiększa też zużycie paliwa. Czym jest zbieżność kół? Istnieje wiele różnego rodzaju definicji, które określają zbieżność kół. Najprostsza z nich mówi, że zbieżność kół to kąt pomiędzy torami kół tej samej osi. Obydwa koła tej samej osi muszą mieć identyczną zbieżność. W praktyce zbieżność ustawia się na przedniej osi, na kołach kierowanych. Ustawienia zbieżności są zawsze swego rodzaju kompromisem pomiędzy stabilnością prowadzenia, komfortem, manewrowością, zużyciem paliwa i ogumienia. Nie można wszystkich parametrów ustawić idealnie. Warto pamiętać o tym, że ustawianie zbieżności oraz innych parametrów w samochodach z uszkodzonym zawieszeniem, z zepsutym układem kierowniczym, z oponami o różnej wysokości bieżnika, mija się z celem. Jak się ustawia zbieżność? Wartości zbieżności podawane są przez producentów samochodów dla danego modelu. Podaje się je albo w milimetrach, albo w stopniach kątowych. Zbieżność we współczesnych samochodach ustawia się w przedziale od minus trzech do plus siedmiu milimetrów. Dokładność pomiaru i regulacji wynosi pół milimetra. Do regulacji zbieżności potrzebne są dwa klucze. Pierwszym unieruchamia się przegub kulowy w wyznaczonym do tego celu miejscu (najczęściej posiada ono zgrubienie). Drugim obraca się przeciwnakrętkę, ustalającą położenie drążka kierowniczego. Osoba wykonująca regulację zbieżności musi posiadać dane producenta samochodu, który określa fabryczną zbieżność kół dla danego modelu (a także kąt pochylenia koła, kąt wybiegu itd.). Dane te znajdują się w uniwersalnych programach warsztatowych, w informacji technicznej producenta a także w książkach będących zbiorem danych, przeznaczonych dla mechaników. Ile kosztuje ustawienie zbieżności? Cena zależy od warsztatu, jego wyposażenia i lokalizacji. Średnio za ustawienie zbieżności trzeba zapłacić od 50 do 100 zł. Cała operacja trwa zazwyczaj do pół godziny. Warto pamiętać o tym, aby profilaktycznie kontrolować zbieżność raz do roku lub raz na dwa lata, jeśli nie wymieniamy opon (bo np. poruszamy się na oponach wielosezonowych). Zbieżność kół to ważne ustawienie, które poprawia komfort jazdy, zwiększa bezpieczeństwo (kierowca jest pewien toru jazdy i nie musi go ciągle korygować), zmniejsza zużycie opon oraz paliwa.
Ustawienie zbieżności kół – na czym polega, ile kosztuje i dlaczego jest tak ważne?
Vintage w modzie to bardzo wdzięczny styl, dzięki któremu z odrobiną pomysłowości można stworzyć wspaniałe kreacje. Jeśli nie masz pomysłu na letnie retro zestawy, na ratunek przyjdzie ci kilka naszych propozycji. Sprawdź! Moda sprzed lat to wcale nie przeżytek! Mówi się, że w świecie mody wszystko już było i te same rozwiązania wracają co jakiś czas w nowej, lepszej odsłonie. Podobnie jest z modą vintage. To idealna propozycja na lato, które sprzyja zwiewnym, delikatnym, kwiatowym motywom, ciepłym odcieniom beżu, rudości czy brązu. Przekonaj się sama i wybierz najlepszy dla siebie wariant. Sukienka boho Idealna na upalne lato. Sukienki vintage są dziewczęce, zwiewne i delikatne. Krótkie przed kolano lub długie, nawet do ziemi. Od ciebie zależy, który wariant wybierzesz. Sklepy oferują cały wachlarz boho sukienek. Mogą być w drobną łączkę, duże kwiaty lub pasiaste motywy. Latem najlepiej sprawdzają się ciepłe odcienie bieli, écru, beżu, bordo, rudości czy brązów. Takie kreacje świetnie prezentują się na plaży, ale także w miejskich warunkach, na randce czy spotkaniu z przyjaciółmi. Retro szorty Krótkie spodenki to zbawienie każdej kobiety w upalne dni. Nie wstydź się odkrywać nóg, ponieważ to jeden z atrybutów, który przyciąga uwagę mężczyzn. Wybierz modne vintage szorty, z barwnym, wzorzystym motywem, który będzie przykuwać wzrok. Pamiętaj, aby rozważnie dobierać górną część garderoby – postaw na jasny, jednolity, prosty top, najlepiej beżowy lub écru. Latem unikaj ciemnych kolorów, które przyciągają promienie słoneczne. Vintage spódnica To wariant jednocześnie dla odważnych pań, jak i tych, które wstydzą się krótkich spódniczek. Kobietom, które dobrze czują się w krótkich miniówkach, polecamy retro rozkloszowane spódniczki przed kolano, najlepiej w zdecydowanych odcieniach bordo, czerwieni, brązu z ciekawym motywem kwiatowym. Do tego dobrze będzie pasować jasny, przewiewny, gładki top. Drugi wariant to długa spódnica do kostek w intensywnych odcieniach z ciekawym retro motywem. Do kolorowych kreacji staraj się dobierać jednolite, jasne kolory, które odbiją i uspokoją vintage kreacje. Pamiętaj też o delikatnej biżuterii i dodatkach, które nie przytłoczą image’u, a jedynie go podkreślą. Dodatki Dodatki vintage nie wychodzą z mody i stale cieszą się zainteresowaniem. Dlatego też masz szeroki wachlarz możliwości. Długie wisiorki, retro okrągły zegarek na łańcuszku, duże kolorowe korale wysadzane kamieniami, wzorzyste bransoletki, kolczyki i pierścionki z kamieniami szlachetnymi, złote masywne bransolety, duże miedziane kolie na szyje – to tylko kilka z najciekawszych propozycji. Dobierając je do kreacji, pamiętaj o umiarze, aby nie przesadzić z ilością dodatków, ponieważ wówczas uzyskasz odwrotny do zamierzonego efekt. Jeśli decydujesz się na pierścionek z dużym oczkiem, dorzuć do niego kolorowy naszyjnik. Duże, wiszące kolczyki połącz z kolorową bransoletką. Nie zapomnij o kobiecych kapeluszach, torebkach i butach, które ozdobią każdą kreację. Kwieciste torbydo jednolitych kolorystyczne ubrań pasują idealnie. Z kolei do wzorzystych fasonów dobierz płaskie brązowe baleriny, plecione sandałki lub odkryte buty na koturnach. Na koniec obowiązkowo bordowy lub beżowy kapelusz, który ochroni głowę i włosy przed szkodliwymi promieniami słonecznymi. Styl vintage to bardzo wdzięczny motyw w modzie. Taka stylistyka jest romantyczna, delikatna, ale także bardzo elastyczna – zarówno młode dziewczyny, jak i dojrzałe panie z łatwością dopasują retro zestawy do swojego gustu. Warto zainspirować się stylem vintage i tworzyć własne nietuzinkowe i modne stylizacje na lato.
Stylizacje vintage na lato
Czasami bogactwo prozy jest zawarte w zaledwie 144 stronach. Siła narracji, powalające wspomnienia i ogromne emocje to największe atuty zbioru opowiadań Magdaleny Tulli. Jaki to obrazowy przykład na to, że krótkie formy mogą mieć ogromną moc oddziaływania. Magdalena Tulli urodziła się w rodzinie powstałej z połączenia dwóch kultur. Ojciec Włoch, matka Polka dali jej zupełnie inny zestaw wspomnień i czegoś w rodzaju dwojga żyć. Jednego w szarej rzeczywistości PRL-u, drugiego w słonecznej, kolorowej Italii. Taki dysonans już wystarczająco naznacza, ale to zaledwie przedsionek do przeżyć z dzieciństwa. Rodzinne piekło Mocno autobiograficzne „Włoskie szpilki” są próbą opowiedzenia lat dziecinnych w konfrontacji ze starającą się uporządkować je dorosłością. Ta dorosłość mierzy się właśnie z chorobą matki, chorobą, której nie da się już wyleczyć ani cofnąć jej spustoszeń. Przez działanie choroby Alzhemiera dorosła córka usłyszy od matki szereg skrywanych przed rodziną wspomnień, co może wyjaśniać, choć nie wiem do końca, czy również usprawiedliwiać trudne dzieciństwo, jakie zafundowała córce matka. Bohaterem zbiorowym jest tutaj rodzina, choć oczywiście oglądamy ją oczami głównej bohaterki. Jest to rodzina pokiereszowana historią, rodzina dziwna, trudna, pełna wewnętrznych niedomówień i przemilczanych spraw. Wraz z chorobą matki na światło dzienne wydobywają się koszmary z przeszłości. Bolesna narracja Czytanie tej książki z pozycji zarówno psychologa, jak i literaturoznawcy przynosi odmienne wrażenia. Psychologa intrygują rodzinne traumy, literaturoznawcę zdolności prozatorskie autorki, zaś dla mnie po prostu ta mini powieść składająca się z krótkich opowiadań stała się przyczyną do rozmyślań i długo zachowała się w pamięci. Narracja swobodnie przeskakuje w czasie, dowolnie nim żongluje, wracając do dzieciństwa narratorki, by po chwili powrócić do czasów jej dorosłości, gdy opiekowała się chorą matką. Podobnie wspomnienia matki przywołują jej przeszłość, choć ta jest mocno zamglona, a choroba pozwala wyłuskać ją jedynie fragmentarycznie. Jednak odbijała się ona w snach dziecka, stając się traumą międzypokoleniową. Trudy dzieciństwa Przyjście na świat w rodzinie wielokulturowej ma prawo nastręczać sporo trudności, jednakże głównym źródłem nieszczęść dziecka, które w pierwszej kolejności przychodzi w niej na świat, jest przemilczana przeszłość matki. Matki, która po wojennych przeżyciach próbuje normalnie funkcjonować i w związku z tym postępuje zgodnie z powszechnymi normami: wychodzi za mąż i rodzi dziecko. To dziecko okazuje się być jednak kolejnym źródłem frustracji, stąd zostaje odesłane do włoskiej części rodziny. Co dla dziecka oznacza takie odesłanie? Niewątpliwie odrzucenie, które jest początkiem tego trudnego dzieciństwa. To odrzucenie będzie największym piętnem, jakim matka naznaczy córkę. Relacja pomiędzy nimi nigdy nie będzie nosiła znamion emocjonalnej, zawsze będzie pełna chłodnej uprzejmości i stałego dystansu między dwiema kobietami. W wyniku tej płytkości relacji dziewczynka będzie dzieckiem zahukanym, niepotrafiącym w pełni funkcjonować w środowisku szkolnym, przeżyje serię szykan, wobec których będzie kompletnie bezradna. Dysonanse rzeczywistości Dziewczynka przeżywa rozdwojenie zarówno językowe, jak i związane z krajami, w których dorasta. Dzięki wakacjom spędzanym w pięknej Italii ma szanse poznać smaki życia pozbawionego ograniczeń, dostrzega kontrast między Polską a krajem rodzinnym ojca. Obserwuje, jak jej codzienna rzeczywistość wraz z przekroczeniem granic zmienia się zupełnie. Nie rozumie jeszcze tych dysonansów, odczuwa jedynie różnice wynikające z tego, co może lub co jest jej zabronione. Choroba matki ożywia kolejne dysonanse. Jej wspomnienia dryfują w przeszłość, cofają się i wracają do teraźniejszości, by po chwili pomylić ją ponownie z czasem minionym. Jest poczucie, że wojna trwa nadal, że nigdy się nie skończyła. „Wojna, jeśli już się zacznie, nie ma końca. W każdym razie nie dla każdego. Generałowie podpiszą akt kapitulacji, w niebo wystrzelą kolorowe fajerwerki, szeregowcy upiją się ze szczęścia, że ocaleli. I do cywila. A dla cywili dalej trwa cicha, niewidoczna wojna. Wykrwawiają się w niej samotnie dzień po dniu, noc po nocy, rok po roku. Do końca swoich dni, a niektórzy znacznie dłużej. Wojna, jak masa upadłościowa, przechodzi na własność potomnych”. Czy jednak ta wojna, nadal tkwiąca w umyśle matki, pustosząca jej psychikę, tłumaczy zaniedbywanie dziecka? Trudno być sędzią w tej sprawie. Czytać, czytać Tulli Proza Tulli nosi znamiona autoterapeutycznej, jednakże jej walory literackie są ogromne. Piękna, cicha narracja „Włoskich szpilek”, choć pełna bolesnych wspomnień, piękna polszczyzna i niezwykła symbolika potwierdzają jej ogromną wartość. To jest lektura, którą warto wpisać na prywatną listę lektur obowiązkowych. Polecam czytać, czytać Tulli. Źródło okładki: www.nisza-wydawnictwo.pl
„Włoskie szpilki” Magdalena Tulli – recenzja
Oferta smartfonów w cenie do 1200 zł jest przeogromna. Nawet osobie, która jest dość dobrze zaznajomiona z nowinkami technicznymi, może sprawić trudność wybór odpowiedniego modelu. W niniejszym poradniku postaram się wam jednak nieco to ułatwić, prezentując kilka polecanych smartfonów, których cena nie przekracza 1200 zł. LG G Flex2 Dysponując kwotą ok. 1050 zł, możemy spokojnie kupić jeden z bardziej innowacyjnych smartfonów firmy LG, model G Flex2. Co wyróżnia ten sprzęt? Przede wszystkim to, że cały smartfon ma zakrzywiony kształt. Nawet jego ekran, w ślad za obudową, jest wykrzywiony. Według LG na takim ekranie o wiele lepiej ogląda się filmy. Poza tym G Flex2 ma naprawdę potężną specyfikację. Zakrzywiony ekran ma przekątną 5,5-cala i rozdzielczość 1080 x 1920 pikseli. Wnętrze kryje (w zależności od wersji) 2 GB RAM i 16 GB pamięci wewnętrznej lub 3 GB RAM i 32 GB pamięci na dane użytkownika, 8-rdzeniowy procesor Snapdragon 810 taktowany zegarem 1,5 GHz i 2 GHz, a także kamerę główną (z OIS) 13 Mpix i kamerę przednią 2,1 Mpix. Sprzęt działa pod dyktando Androida 5 Lollipop. Lenovo – Motorola Moto X Play Kolejnym wartym polecenia smartfonem jest Moto X Play. To urządzenie, za które trzeba zapłacić ok. 1050–1200 zł. Jest ono wyposażone w 5,5-calowy ekran o rozdzielczości 1080 x 1920 pikseli, 16 lub 32 GB pamięci wewnętrznej, 2 GB RAM, a także 8-rdzeniowy procesor Snapdragon 615 cechujący się zegarem 1 GHz i 1,7 GHz. Na pewno ogromnym atutem tego smartfonu jest to, że został wyposażony w mocarną kamerę główną (21 Mpix) i całkiem niezłą kamerkę do wideorozmów (5 Mpix). Smartfony z linii Moto mogą pochwalić się też świetną dostępnością aktualizacji, więc w kwestii systemu możemy liczyć na najnowszy Android, a konkretnie Marshmallow 6.0. Huawei P8 Mając do wydania 1200 zł, może warto zastanowić się nad smartfonem chińskiego producenta, firmy Huawei – modelem P8. Sprzęt ten ma do zaoferowania całkiem sporo. Jego specyfikacja obejmuje 5,2-calowy ekran o rozdzielczości 1080 x 1920 pikseli, procesor HiSilicon Kirin 930/935 z ośmioma rdzeniami o taktowaniu 1,5 GHz oraz 2 GHz, 3 GB RAM, 16 GB pamięci wewnętrznej, kamerą główną z OIS (13 Mpix) i aparatem przednim 8 Mpix. System operacyjny to oczywiście Android. Pierwotnie sprzęt pojawił się z wersją 4.4 KitKat, jednak planowana jest jego aktualizacja do 6.0 Marshmallow. Samsung Galaxy S5 Neo A teraz pora na propozycję Samsunga, model Galaxy S5 Neo. Cechą, która zwraca uwagę jest wodoszczelność i pyłoszczelność smartfonu, o czym świadczy certyfikat IP67. Parametry urządzenia są naprawdę świetne, ponieważ obejmują 8-rdzeniowy chipset Exynos 7580 Octa z zegarem 1,6 GHz, 2 GB RAM, 16 GB pamięci wewnętrznej, a także kamery 16 i 5 Mpix. Rzecz jasna jedną z ważniejszych cech jest ekran, który w Galaxy S5 Neo ma 5,1-cala wielkości, oraz rozdzielczość 1080 x 1920 pikseli. Smartfon działa w oparciu o Android 5.1 Lollipop i kosztuje ok. 1060– 1190 zł. Sony Xperia Z3 Na koniec zostawiłem smartfon firmy Sony, model Xperia Z3. Podobnie jak wspomniany przed chwilą Galaxy S5 Neo, posiada on certyfikat IP68. Zdecydowanie wart odnotowania jest fakt, że kamera główna ma aż 20,7 Mpix, natomiast kamera przednia to 2,2 Mpix. Za wydajność odpowiada 4-rdzeniowy Snapdragon 801 taktowany zegarem 2,5 GHz. Całość wspomagają 3 GB RAM i 16 GB pamięci na dane użytkownika. Co z ekranem? Ten ma 5,2-cala przekątnej i rozdzielczość 1080 x 1920 pikseli. Sprzęt fabrycznie działa pod kontrolą Androida 4.4 KitKat, ale można go zaktualizować do 6.0 Marshmallow. Cena Xperii Z3 to ok. 1150– 1200 zł.
Smartfony do 1200 zł – II kwartał 2016
Fotografia makro jest sztuką przeznaczoną dla najwytrwalszych i troszkę nieśmiałych, ale żądnych wiedzy. Spędzanie długich chwil w często niewygodnej pozycji po to, by ująć niewielkie zwierzątko albo strukturę liści, jest naprawdę godne podziwu. Jeśli chcielibyście sprawdzić się w tej dziedzinie, a nie wiecie jak zacząć – zapraszam do lektury. Specyfika fotografii makro Makrofotografia (fotografia makro) polega na robieniu zdjęć niewielkim przedmiotom – widzialnym ludzkim okiem, lecz nie do tego stopnia, by można było dostrzec szczegóły. Niekoniecznie musi być to fotografowanie owadów lub innych elementów natury (choć wygląda to zjawiskowo). Mogą to być struktury kamieni albo scenki z wykorzystaniem ludzików Lego lub innych modeli. Jedyne co was ogranicza to wyobraźnia. Sprzęt polecany do makrofotografii Jeśli już znajdziecie temat, zaczniecie się zastanawiać, jak to właściwie zrobić, czy jest jakiś specjalny aparat, który to umożliwia. Odpowiedź brzmi: „Tak i nie”. Są aparaty kompaktowe wyposażone w funkcję fotografowania z bliskiej odległości (tryb makro), ale nie wszystkie – musicie sprawdzić dokładnie opis i to, z jakiej odległości ostrzy konkretny model. Według mnie najlepszym narzędziem do tego jest lustrzanka cyfrowa, która umożliwi zamocowanie specjalnych obiektywów makro. Te szkła mają przeważnie ogniskową od 60 do 100 mm i są dość jasne – ok. f/2.8, dzięki czemu zdjęcia oprócz bardzo przyjemnego dla oka odczucia perspektywy zyskają na głębi ostrości (rozmyciu tła). Niestety, zdecydowaną wadą takich obiektywów, zwłaszcza dedykowanych, jest ich cena. Specjalna konstrukcja wewnętrznego systemu ogniskowania soczewek, by ustawić ostrość, to bardzo skomplikowana budowa, za którą producenci każą sobie słono płacić. Pierścienie makro w makrofotografii Moją pierwszą propozycją jest wykorzystanie pierścieni makro. Są to specjalne tuleje, które pozwolą ustawić ostrość z mniejszej odległości. Ich koszt nie należy do najmniejszych, ale jeśli dobrze poszukacie, znajdziecie je w bardzo przyzwoitej cenie. Mając ograniczony budżet, możecie zainwestować w obiektywy makro mocowane na gwint M42. Albo pójść dalej i zakupić jasny obiektyw o ogniskowej z zakresu 50–100 mm z mocowaniem M42 i do niego pierścienie makro M42 (również będą tańsze) oraz specjalny adapter dostosowany do waszego systemu, dzięki któremu przyczepicie analogowy obiektyw do cyfrowego korpusu. Całość powinna zamknąć się w granicy 150 złotych. Soczewka Raynox i obiektyw do smartfonu Kolejnym pomysłem na obniżenie kosztów jest zastosowanie soczewki Raynox, która – umieszczona na przednim elemencie obiektywu – pozwoli na łapanie ostrości z niewielkiej odległości. Osobiście nie polecam tego rozwiązania ze względu na obniżenie jakości obrazu przez dodanie kolejnego elementu. Jeśli chcielibyście spróbować swoich sił w makrofotografii, ale nie chcecie wydawać dużych kwot na sprzęt, zainwestujcie w obiektywy do smartfonu. Jedna z nakładek powinna być przeznaczona do wykonywania zbliżeń. Jaki statyw i lampy do makrofotografii? Skoro wybraliście już optykę, warto pomyśleć o tym, by zdjęcia były stabilne. Przyda się dobry statyw makro – różni się od normalnego tym, że może być giętki i na pewno jest dużo niższy, co pozwala na wygodną pracę. Jak dobrze wiecie, fotografia jest sztuką malowania światłem. Dzięki dobremu zestawowi oświetleniowemu nadacie swoim zdjęciom wypukłości, a to – w połączeniu z separacją obiektu przy pomocy operowania głębią ostrości – nada całości zdjęcia pięknej plastyki. Przeważnie do fotografii makro używa się lamp pierścieniowych, które są mocowane bezpośrednio na obiektywie. Dzielą się one na te, które świecą ciągle (LED) lub błyskają. Niektóre są podzielone na sekcje (lewa, prawa, górna, dolna), które można rozdzielić i dzięki temu zagrać atmosferą. Dałem wam narzędzia i wiedzę, teraz tylko od was zależy, jak je wykorzystacie. Życzę dużo cierpliwości i wspaniałych kadrów.
Idealny aparat do zdjęć makro
Zgodnie z naszą zapowiedzią, od dziś wszyscy sprzedający mogą przyjmować wpłaty od klientów przez nową usługę płatniczą - Przelewy24. Zgodnie z naszą zapowiedzią, od dziś sprzedający mogą przyjmować wpłaty od klientów przez nową usługę płatniczą - Przelewy24. Dowiedz się jak aktywować wpłaty przez Przelewy24. Od niedawna płatności w Allegro prezentujemy pod nową nazwą - Allegro Finanse.
Odbieraj wpłaty od klientów także przez Przelewy24
Każdy, kto choć raz grał w koszykówkę – a grała w nią większość z nas, choćby w szkole – wie, jak dynamiczna jest to gra i jak łatwo w wirze walki o piłkę nabawić się kontuzji. Nie każdy jednak pamięta, jakich konkretnie kontuzji możemy się spodziewać na boisku i jak się przed nimi chronić. Odświeżmy tę wiedzę. Koszykówka jest grą bardzo dynamiczną. Liczą się w niej prędkość, spostrzegawczość, refleks. Bieg, liczne uniki i zmiany kierunku ruchu, szybkie podania – w walce o piłkę nasze ciało stale jest narażone na mniejsze lub większe urazy. Wśród najczęstszych kontuzji specjaliści w zakresie medycyny sportowej wymieniają urazy palców, barku, kolan i stawu skokowego. Skąd się biorą? Czy można ich uniknąć? Urazy palców i otarcia stóp Wybicia palców są bardzo częstą, lecz na szczęście niegroźną przypadłością koszykarzy. Nieprawidłowe ustawienie palców dłoni czy chwila nieuwagi podczas próby przejęcia lub złapania piłki i kontuzja gotowa. Ponieważ staw nie może się zgiąć w sposób naturalny, siła, która w niego uderza, wciska go w dłoń. Palec można nastawić, jednak ból spowodowany zwichnięciem pozostaje. Wtedy najlepiej zwrócić się do specjalisty, który zabezpieczy palec stabilizatorem. Co jednak można zrobić, by zwichnięć uniknąć? Rozwiązaniem mogą okazać się odpowiednie ochraniacze na palce, które uniemożliwiają ich wybicie. Przyczyną odcisków i otarć stóp jest źle dobrane obuwie. Tak jak biegacz powinien trenować w butach do biegania, tak koszykarz powinien sprawić sobie buty do koszykówki, żadne inne. Dobre obuwie musi być dopasowane. Na zakupy warto się wybrać pod wieczór, gdy stopy są już lekko opuchnięte po całym dniu dźwigania naszego ciała, tak samo bowiem będą obciążone w trakcie gry. Buty muszą również zapewniać właściwą amortyzację, przyczepność i przewiewność. Urazy barku Urazy barku powstają nie tylko w czasie gry na skutek szarpnięcia w obronie czy uderzenia w bark w chwili oddawania rzutu, ale również podczas treningu. Zbytnie przeciążenie stożka rotatorów, czyli zespołu ścięgien mobilizujących bark do poruszania, odwodzenia i ściągania, może skutkować przeciążeniem, a tym samym osłabieniem siły ramienia. Poważne wybicie barku wymaga interwencji chirurga i długiej rehabilitacji. Lżejsze – odciążenia stawu przez odpowiedni stabilizator. W celu zapobiegnięcia kontuzji barku należy dbać o właściwe rozciąganie i nieprzeciążanie stawów barkowych zbyt intensywnymi ćwiczeniami. Niekiedy pomocne mogą być opaski wzmacniające. Urazy kolan Staw kolanowy jest bardzo podatny na kontuzje. Wykonywane podczas gry liczne naprzemienne ruchy skrętne kolan, zarówno do wewnątrz, jak i na zewnątrz, mogą doprowadzić do urazów wiązadeł, obciążenia stawów lub łąkotki. Zerwanie wiązadła, powstałe w wyniku szarpnięcia, kopnięcia czy rozciągnięcia, objawia się nagłym i silnym bólem, a w miejscu uszkodzenia pojawia się obrzęk, czasem nawet krwawy wysięk. Taka kontuzja wymaga interwencji lekarza, a jej skutkiem może być wykluczenie zawodnika z dalszej aktywności sportowej. Jak dbać o stawy kolanowe? Odpowiednio je rozciągać, nie przeciążać i wzmacniać. Można się też zdecydować na stosowanie ochraniaczy na kolana, które zabezpieczą je przed wstrząsami i uderzeniami. Urazy stawu skokowego Do kontuzji stawu skokowego dochodzi najczęściej podczas zeskoku lub szybkiego poruszania się. Wśród urazów związanych z kontuzją stawu skokowego specjaliści wymieniają skręcenie, zwichnięcie kostki, naderwanie lub pęknięcie torebki stawowej. Towarzyszy im silny ból i niemal na pewno zawodnik z takim urazem zostanie wykluczony z gry na kilka tygodni. Profilaktyka w tym wypadku skupia się przede wszystkim na zakupie odpowiednich butów do koszykówki (charakterystyka dobrych butów podana została wyżej), które zapewnią stabilizację kostki podczas ruchu. Warto się też zdecydować na stosowanie ochraniaczy stawu skokowego. Podsumowując, o ile na przebieg gry i zachowania innych zawodników wpływu nie mamy, o tyle możemy zadbać o własny trening zawierający ćwiczenia, które równomiernie rozciągną nasze mięśnie i rozruszają stawy bez nadmiernego ich przeciążania, a także o właściwy strój i ochronę.
Koszykówka – jak chronić się przed kontuzją?
Lista przedmiotów potrzebnych do wyprawy wysokogórskiej jest bardzo długa. W zależności od uwarunkowań terenu, wysokości szczytu i jego pokrywy każdy miłośnik gór będzie potrzebował innego sprzętu. Jednak niezależnie od tego, gdzie planowana jest wspinaczka, to przedmioty, które będą potrzebne można podzielić na grupy: sprzęt do wspinaczki i asekuracji, spanie i ubranie. Warto znać podstawowe nazwy, by przygotowując się do wyprawy, wiedzieć, co należy mieć ze sobą. Jednak wspinaczka może być bardzo niebezpiecznym sportem, dlatego zawsze, ale to zawsze, przed wyjściem w teren należy przejść bardzo zaawansowane szkolenie, oswoić się ze sprzętem, a także przygotować się psychicznie na takie doświadczenie. Liny i asekuracja - wszystko, co musisz o nich wiedzieć Na wyprawie, niezależnie od tego czy są to wysokie góry, lodowce, wielkie ściany czy skałki, zawsze potrzebne są liny - osprzęt niezbędny do wspinaczki i do zapewnienia bezpieczeństwa w przypadku upadku. Wyróżnia się dwa podstawowe rodzaje lin statyczne i dynamiczne. Te pierwsze przeznaczone są do wspinaczki tradycyjnej. Wykorzystuje się je do celów komunikacyjnych, jako łącznik pomiędzy kilkoma osobami uczestniczącymi we wspinaczce. Jest to także lina transportowa, służąca do mocowania i podtrzymywania. Ze względu na brak elastyczności i możliwości rozciągania nigdy nie wykorzystuje się jej do asekuracji. Do tego przeznaczony jest drugi rodzaj lin – dynamiczne. Mają one budowę dwuwarstwową, tj. złożony z żył rdzeń, który dodatkowo jest opleciony warstwą ochronnego splotu. Tego rodzaju liny, dzięki swoim właściwościom mają zdolność do pochłaniania energii powstającej w trakcje upadku, dzięki czemu szarpnięcia i przeciążenia są mniej odczuwalne dla osoby się wspinającej. Wyróżnia się jeszcze liny pojedyncze podwójne, bliźniacze i lodowcowe. Nazwy pochodzą od budowy rdzenia obecnego w linach dynamicznych. Liny wspinaczkowe są dość drogie, ich cena to zawsze kilkaset złotych. Jednak może być to zarówno 200, jak i 800 zł. Ekwipunek Poza linami w wyposażeniu każdego wspinacza znajduje się uprząż. To pas wokół bioder, który zabezpiecza w trakcie upadku, a także zmniejsza nacisk na jedną partię ciała. Asekuracja bez uprzęży mogłaby spowodować złamania żeber, a nawet uduszenie. W zasadzie wyróżnia się dwie główne rodzaje uprzęży, tj. biodrowa i piersiowa. Choć tak na prawdę ta druga wersja jest zwykle uzupełnieniem pasa biodrowego i nie nosi się jej samej. Różne modele uprzęży zależą od rodzaju wspinaczki. Bardzo ważna jest też jej waga. Podczas treningu na sztucznej ściance nie potrzebna jest ciężka uprząż ze wzmocnieniem na kręgosłup. Na ściankach nie wisi się tak długo, jak może się to zdarzyć w górach, dlatego wyjeżdżając na wyprawę konieczny jest model gwarantujący jak najlepsze bezpieczeństwo. Przykładowo uprzęże firmy Elderidposiadają regulowane zabezpieczenia na uda niezbędne przy wspinaczce górskiej. Dzięki nim można dopasować na nogach rozmiar opasek, tak, by ciężar ciała rozkładał się równomiernie. Modele tej firmy posiadają także elastyczne uchwyty na sprzęt oraz system Hytrel chroniący taśmę przed ścieraniem. Koszt uprzęży to także kilkaset złotych. Zdarzają się modele podchodzące pod 400 zł, jak na przykład niekgóre modele WeBee, a także takie za 100 zł, np. firmy Mammut. Niestety wspinaczka to nietani sport. Haki i mocowania Na mocowania składa się wiele pojedynczych elementów, które w połączeniu tworzą system asekuracji. Przy wspinaczce wysokogórskiej potrzebne są haki do montowania w szczelinach górskich, jednak ze względu na trudność z ich założeniem, wiele osób rezygnuje z nich. Z kolei karabinek, ekspres i ósemka do drobne elementy niezbędne przy zjeżdżaniu i asekuracji. Model firmy FALCON to karabinki d-kształtne z kutego na gorąco aluminium. Posiadają zamek typu k-lock, który ma zapobiegać odczepieniu. Nie niszczy lin i taśm, a jego koszt to mniej więcej 30-40 zł. Decydując się na wspinaczkę alpejską, trzeba wyposażyć się wczekan, który stanowi podparcie i ułatwia utrzymanie równowagi. Dzięki niemu można uniknąć upadku oraz zahamować, gdy już do niego dojdzie. Warto wybieraj najtrwalsze modele z kutego żelaza o ostro zakończonym dziobie. Czekany popularnej firmy Climbing Technologyto koszt ok. 200 zł. Za droższe modele trzeba będzie zapłacić już ok. 400 zł.
Niezbędny sprzęt zdobywców górskich szczytów – przegląd akcesoriów do wspinaczki górskiej
Awaria sprzęgła w większości przypadków równoważna jest z koniecznością poniesienia sporych wydatków związanych z naprawą pojazdu. Koszty te można zmniejszyć, wykorzystując zamienniki oryginalnych części. Nie chcąc jednocześnie stracić na jakości, warto wybrać produkty czołowych producentów. Awaria sprzęgła nieunikniona Sprzęgło to z pewnością jeden z najważniejszych elementów układu przeniesienia napędu. Odpowiada ono za przekazanie momentu wypracowanego przez silnik na skrzynię biegów. Podczas jazdy jest więc stale włączone, a dopiero wciśnięcie pedału sprzęgła na czas zmiany biegu powoduje jego wyłączenie. Sprzęgło stale znajduje się pod oddziaływaniem sił tarcia, które są tym wyższe, im większy moment osiąga jednostka napędowa pojazdu. Nie można określić jednoznacznie żywotności sprzęgła, gdyż jego szybkość zużycia zależy od warunków użytkowania. Większość awarii przytrafia się jednak po osiągnięciu przebiegu 150 tys. km. Okładziny sprzęgła z biegiem czasu ulegają stopniowej degradacji, czego wynikiem może być pojawienie się problemu tzw. ślizgania, podczas którego sprzęgło nie jest w stanie skutecznie przenosić momentu obrotowego. W końcowych stadiach zużycia sprzęgła będzie oznaczać to unieruchomienie pojazdu. Na komplet sprzęgła składają się przeważnie trzy elementy: tarcza, docisk i wysprzęglik (łożysko wyciskowe). Podczas naprawy mechanicy doradzają najczęściej jednoczesną wymianę wszystkich składowych, gdyż zużywają się one w podobnym tempie. Czołowi producenci LuK. Niemiecka firma LuK to prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalny producent wyspecjalizowany w częściach do układu przenoszenia napędu. LuK produkuje nie tylko części zamienne, ale także podzespoły na tzw. pierwszy montaż, które – jak podaje producent – trafiają już do co czwartego samochodu produkowanego na naszym globie. Marce LuK zaufało więc wiele koncernów motoryzacyjnych, co samo w sobie stanowi dobrą rekomendację. Unikalną technologią marki LuK jest SAC (Self-Adjusting Clutch), a więc sprzęgło samoregulujące, które charakteryzuje się wyższą wytrzymałością, szczególnie przy wysokich prędkościach obrotowych. Dla przykładu cenowego: komplet sprzęgła z dociskiem i kołem zamachowym do silnika 1.9 TDI to ok. 1300 zł. Sachs. To kolejny niemiecki producent zamienników, który znany jest praktycznie na całym świecie. Firma specjalizuje się w produkcji kompletnych sprzęgieł i elementów zawieszeń (przede wszystkim amortyzatorów). Dziennie z linii produkcyjnych Sachsa zjeżdża ok. 35 tys. sprzęgieł, co pokazuje rozmach funkcjonowania przedsiębiorstwa. Niemiecki producent, podobnie jak LuK, dostarcza swoje produkty na tzw. pierwszy montaż, m.in. na potrzeby marki BMW. Z tego powodu zamienniki Sachs cechują się wysoką jakością porównywalną do oryginalnych części OEM firmowanych znakami koncernów motoryzacyjnych. Technologią charakterystyczną dla Sachs jest Xtend, a więc sprzęgło samonastawne, które działa analogicznie jak SAC LuK-a. Dla przykładu: zestaw sprzęgła z kołem dwumasowym do silnika 1.9 TDI to koszt ok. 1150 zł. Valeo. Trzecim czołowym producentem podzespołów układu przeniesienia napędu jest francuska firma Valeo. Choć Valeo znane jest także z produkcji elementów oświetlenia, układu zapłonowego czy wycieraczek, to jednak główną gałęzią działalności są właśnie sprzęgła. Valeo podobnie, jak LuK i Sachs, dostarcza podzespoły na tzw. pierwszy montaż przede wszystkim do marek francuskich producentów, jak np. Citroen, Peugeot i Renault. Valeo tworzy sprzęgła nie tylko na potrzeby samochodów osobowych, ale i ciężarowych. Zestaw sprzęgła z kołem zamachowym do silnika 1.9 TDI to koszt ok. 1000 zł. Kupując zamiennik sprzęgła, warto dopłacić i wyposażyć się w produkt producenta, który dostarcza części do nowych samochodów. Stanowi to swoistą gwarancję, że części do aut używanych będą charakteryzowały się wytrzymałością porównywalną do podzespołów oryginalnych (OEM).
Czołowi producenci zamienników sprzęgieł
Okres dojrzewania to trudny czas dla nastolatek. Ich ciało zmienia się, w związku z czym przychodzi czas na dobranie odpowiedniej bielizny. Dla wielu dziewczynek może to być krępujący moment, jednak współcześnie oferta biustonoszy jest tak szeroka, że na pewno każda znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Oprócz bielizny na co dzień warto pomyśleć o zakupie sportowego biustonosza na lekcję WF-u. Należy zwrócić uwagę na to, że kobiece piersi podczas ćwiczeń narażone są na przeciążenia i dyskomfort. W efekcie mogą stracić swój kształt oraz jędrność. Dlatego tak ważne jest, aby dbać o nie już od najmłodszych lat. Sportowa bielizna powinna sprawiać, że podczas ćwiczeń czujemy się komfortowo i wygodnie. Według badań, zwykły biustonosz ogranicza ruch biustu podczas ćwiczeń o około 40%, a sportowy stanik już o 70%. Kobiece piersi są pozbawione mięśni, zatem jeśli je zaniedbamy, nie wrócą już do wcześniejszej formy. Dobieramy odpowiedni rozmiar Przy wyborze sportowego biustonoszanie można zapomnieć o dokładnym dopasowaniu rozmiaru. Sportowa bielizna posiada rozmiarówkę i nie warto kupować jej „na oko”, ponieważ może wówczas nie spełniać swojej podstawowej funkcji. Przed zakupem należy zmierzyć obwód pod biustem, ponieważ ta część stanika odpowiada za stabilność i utrzymanie piersi na miejscu. Od otrzymanego wyniku należy odjąć około 5 cm. Jeśli biustonosz posiada miseczki, to najlepiej przymierzyć kilka i zdecydować, w których biust jest odpowiednio usztywniony. Warto również zwrócić uwagę, czy stanik nie jest za luźny, ale też nie wpija się w ciało. Włókna naturalne czy syntetyczne? W sklepach znajdziemybiustonosze zarówno z włókien naturalnych, takich jak bawełna, jak i tkanin syntetycznych, takich jak poliester, poliamid i elastan. Bardzo często stosowane są włókna poliestrowe. Zaletą takich tkanin jest to, że w przeciwieństwie do bawełny nie chłoną potu, lecz zostaje on wyprowadzony na zewnątrz, a skóra pozostaje sucha i może oddychać, co dodatkowa ogranicza powstawanie nieprzyjemnego zapachu. W niektórych szkołach brakuje możliwości skorzystania z prysznica, a zajęcia WF-u zaczynają się czasami od rana, zatem jest to dodatkowy plus dla syntetycznych włókien. Z miseczką czy bez? Biustonosz sportowy może być wyposażony w miseczki. Najlepiej, aby były one bezszwowe, wówczas podczas ruchu nie podrażnią skóry i podtrzymają piersi. Taki biustonosz będzie odpowiedni dla nastolatek o pełniejszym biuście. Do wyboru są takżebiustonosze o kroju topu, bez usztywnionych miseczek. Sprawdzą się zwłaszcza u dziewczynek, które wybierają pierwszy biustonosz. Top jest wygodny i nie krępuje ruchów, dzięki czemu każda nastolatka będzie czuła się w nim komfortowo. Ramiączka – istotny element Wybierając odpowiedni biustonosz, warto zwrócić uwagę na ramiączka. Powinny być jak najszersze i regulowane, aby dopasować ich długość indywidualnie. Dodatkowo należy sprawdzić, czy są od spodu podszyte, co pozwoli uniknąć nieprzyjemnych podrażnień. Jeśli po zdjęciu biustonosza na ciele pozostają odciśnięte ślady, jest to oznaka, że jest on za ciasny i należy poluźnić ramiączka. Od wyboru do koloru Jeśli w danej szkole obowiązuje wspólna dla wszystkich uczniów kolorystyka strojów sportowych, warto dobrać taki biustonosz, który nie będzie prześwitywał przez białą koszulkę. Najlepszy w takim wypadku będzie stanik w kolorze cielistym. Współcześnie na rynku można znaleźć sportową bieliznę w wielu kolorach, jednak najczęściej spotykane są te klasyczne, czyli biel, czerń i odcienie szarości. Nastolatki również znajdą odpowiednią ofertę dla siebie – dostępne są m.in. biustonosze z młodzieżowymi wzorami, ozdobione kokardkami lub cekinami. Warto jednak pamiętać, że biustonosz na WF powinien spełniać swoją podstawową funkcję, czyli sprawiać, aby nastolatka czuła się komfortowo i swobodnie na zajęciach. Podczas lekcji wychowania fizycznego nastolatki wykonują wiele różnorodnych ćwiczeń – zaczynając od biegania, poprzez skok w dal i gry zespołowe, aż po gimnastykę. Warto zadbać o to, aby biustonosz sportowy przeznaczony na lekcję WF-u był jak najbardziej uniwersalny. Dzięki temu sprawdzi się podczas każdych zajęć, niezależnie od dyscypliny sportowej.
Stanik sportowy dla nastolatki - komfort i swoboda na lekcji wf-u
Ozdobne litery sprawdzą się w wielu miejscach i sytuacjach. Możesz je wykorzystać w salonie, pokoju dziecięcym, podczas wesela czy imprezy, do zdjęć, a nawet jako podpórkę do książek. Zobacz, co tym razem wyczarowały Basia i Alicja z Majsterek. Jak zrobić ozdobne litery DIY? Ozdobne litery wykonane własnoręcznie mogą być nie tylko wspaniałą ozdobą salonu, przedpokoju czy pokoju dziecięcego, ale także pomysłowym prezentem od serca. Ich wykonanie nie musi być czasochłonne, a efekt może przejść nasze najśmielsze oczekiwania! Zobacz, jakie ozdobne litery DIY wyczarowały Majsterki, a jakie dostały w prezencie! Ten odcinek to kopalnia literkowych inspiracji!**** box:video Sprawdź również inne pomysły na litery dekoracyjne! box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase
Ozdobne litery DIY
Skaner to bardzo funkcjonalne urządzenie, które w prosty sposób potrafi przenieść dowolną treść z kartki papieru do postaci cyfrowej. Do zastosowań amatorskich idealnie nadają się tzw. kombajny, łączące w sobie drukarkę, skaner i kopiarkę. Dla osób oczekujących lepszych parametrów korzystniejszym wyborem będą odrębne urządzenia. W poniższym zestawieniu znalazło się pięć modeli na USB w cenie do 500 zł. Epson Perfection V19 Pierwszym skanerem w zestawieniu jest Epson Perfection V19. Zgodnie ze specyfikacją dysponuje on rozdzielczością 4800 dpi, co pozwala na skanowanie w wysokiej jakości zarówno dokumentów, jak i zdjęć. Z zalet warto wymienić smukłą obudowę i zintegrowany stojak, który umożliwia pracę w pozycji pionowej, co jeszcze bardziej redukuje zajmowaną przez urządzenie przestrzeń. Na przednim panelu znalazło się miejsce na cztery przyciski funkcyjne do skanowania, kopiowania, udostępniania i konwertowania zdjęć. Epson Perfection V19 dostępny jest na Allegro od 285 zł. box:offerCarousel Canon CanoScan LiDE 220 Canon CanoScan LiDE 220 został wyposażony w matrycę CIS i pozwala na skanowanie w rozdzielczości 4800 x 4800 dpi. Za wysoką jakość i wierne odwzorowanie dokumentów i zdjęć odpowiada 48-bitowa głębia kolorów. W razie potrzeby można też skorzystać z bogatej palety narzędzi poprawiających wygląd przetwarzanych materiałów. Urządzenie pozwala także na skanowanie w pionie i bez problemu radzi sobie z książkami i grubszymi czasopismami. Na zakup skanera Canon CanoScan LiDE 220 trzeba przeznaczyć co najmniej 315 zł. HP Scanjet S200 Kolejnym modelem w zestawieniu jest HP Scanjet S200, który dysponuje rozdzielczością 2400 x 4800 dpi z 48-bitową głębią koloru. Na uwagę zasługuje stylowa obudowa z przyciskami do obsługi podstawowych funkcji. Dzięki nim jednym kliknięciem uruchomimy skanowanie, kopiowanie, skanowanie do PDF-a oraz skanowanie do wiadomości e-mail. Producent deklaruje, że proces skanowania przebiega bardzo szybko – przetworzenie zdjęcia 10 x 15 w rozdzielczości 200 dpi nie powinno zająć dłużej niż 21 sekund. HP Scanjet S200 można kupić na Allegro już za 339 zł. Plustek OpticSlim 2610 Plustek OpticSlim 2610, podobnie jak powyżsi konkurenci, obsługuje format A4, jednak jego wymiary sprawiają, że aspiruje do urządzenia mobilnego. Grubość wynosząca zaledwie 3,3 cm pozwoli na łatwe przenoszenie lub przechowywanie. Co ważne, ultracienka konstrukcja nie ogranicza funkcjonalności tego modelu. Producent zastosował tutaj specjalne zawiasy, które umożliwiają skanowanie obszernych dokumentów i książek. Maksymalna rozdzielczość wynosi 1200 dpi, a czas skanowania jednej strony w rozdzielczości 300 dpi (mono) to zaledwie 12 sekund. Plustek OpticSlim 2610 to najtańszy skaner w tym zestawieniu – na Allegro już od 250 zł. box:offerCarousel Epson Perfection V370 Photo Ostatnim modelem w zestawieniu jest skaner marki Epson. Model Perfection V370 Photo to urządzenie z wyższej półki, które przewyższa założony budżet, ale w dniu pisania tego artykułu dostępne było na Allegro w okazyjnej cenie 470 zł. Zgodnie ze specyfikacją skanowanie odbywa się w rozdzielczości 4800 dpi z 48-bitową głębią kolorów. Dodatkowym atutem jest wbudowany moduł do skanowania materiałów transparentnych, dzięki któremu slajdy, klisze i negatywy przetworzymy na postać cyfrową. Zawiasy pokrywy dysponują szerokim zakresem pracy, co ułatwia skanowanie książek i przedmiotów 3D. Warto wspomnieć o technologii Epson ReadyScan LED pozwalającej na bezzwłoczne skanowanie, praktycznie bez rozgrzewania skanera. W kwocie do 500 zł bez trudu znajdziemy dobry skaner , który pozwoli na skanowanie w wysokiej rozdzielczości. Spośród podobnych urządzeń wybór powinno nam ułatwić dodatkowe wyposażenie wpływające nie tylko na jakość, ale i komfort obsługi. Warto zwrócić uwagę na dołączone oprogramowanie (OCR i aplikacje pomocnicze) oraz fizyczne przyciski do sterowania podstawowymi funkcjami. Nie bez znaczenia są też akcesoryjne przystawki umożliwiające skanowanie materiałów transparentnych.
Skanery płaskie na USB do 500 zł
Uwielbiasz buty, które dodają centymetrów, ale nie przepadasz za cienkimi obcasami? Wybierz koturny – to jeden z najgorętszych trendów tego sezonu! Koturny często kojarzą się nam z zespołem ABBA lub kosmicznymi kombinezonami połączonymi z butami w stylu retro. Buty na grubych podeszwach i obcasach nosił król rock and rolla Elvis Presley, a także Ziggy Sturdust, bohater wymyślony przez Davida Bowie na potrzeby jednej z płyt. Koturny zarówno w męskich, jak i w damskich kolekcjach od wielu już sezonów proponuje Vivienne Westwood. Lubi je też włoski dom mody Versace. Współczesne koturny przybierają bardzo różny kształt – płaskich platform, wersji z lekko lub wyraźnie zarysowanym obcasem albo z jego nieco zmodyfikowaną, zaokrągloną odmianą. Koturny to często spotykana podeszwa w sandałach. Jak wplatać je w codzienne i wyjątkowe stylizacje, żeby wyglądać szykownie? Oto nasze podpowiedzi. Z sukienką – lekko, z rajstopami i skarpetkami Sandały na koturnach w połączeniu z letnią sukienką zapewnią ci elegancki wygląd, zwłaszcza jeśli wybierzesz model z weluru lub nubuku. Do niedawna styliści odradzali łączenie sandałów – i w ogóle butów z odkrytymi palcami i piętami – z rajstopami lub z jeszcze bardziej kontrowersyjnymi skarpetkami. Teraz jest odwrotnie i kolorowe rajstopy ożywią twój styl, zwłaszcza wiosną. Pójdź dalej i wybierz skarpetki. Najlepsze będą modele z błyszczącymi nitkami lub brokatowe – złote i srebrne akcenty niwelują sportowy charakter skarpet i dodają wyglądowi miejskiej elegancji. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Ze spodniami – dzieci kwiaty i współczesne boho W tym sezonie trochę odchodzimy od rurek podkreślających kształt nóg, a modne do niedawna szarpania na nogawkach spodni jeansowych zastępowane są kolorowymi haftami lub naszywkami. To akcenty, które sprawiają, że zwykłe spodnie nabierają miejskiego charakteru i łatwo je wkomponować w styl nieformalnej elegancji. Buty na koturnie – zarówno w stylu botków z dłuższymi cholewkami, jak i klasyczne półbuty, np. wiązane – doskonale komponują się ze spodniami z kolorowymi aplikacjami, nawiązując do barwnych lat 70. i stylu dzieci kwiatów. A stąd już blisko do popularnego boho, pełnego florystycznych motywów, falban i frędzelków. Dlatego spokojnie możesz w tym sezonie łączyć kolorowe, szerokie spodnie z półbutami na koturnach. Do elegantszej wersji tego stylu – np. do biura – polecamy proste i zgrabne czółenka na koturnach . Dodaj do tego lekki żakiet, np. w kolorze pudrowym, może być z modnymi, szerokimi rękawami. Mała torebka listonoszka ozdobiona futrzanym pomponem dopełni całości. Ze spódniczką – falbany i marszczenia Najmodniejsze spódnice tej wiosny i lata? Wąskie lub lekko marszczone, krótkie, z imitacji skóry w kolorze jasnoróżowym, miętowym, ale też złotym i srebrnym. Obowiązująca długość to już nie midi i maksi, ale mini. Modne są też spódnice szerokie, falbaniaste oraz – niezmiennie od co najmniej dwóch sezonów – plisowane. Decydując się na taki model, pamiętaj, że im dłuższa spódnica, tym wyższe koturny możesz wybrać. Długie kreacje optycznie skracają nogi, więc bez obaw możesz do nich nosić buty nawet na bardzo wysokich obcasach . Ciekawym rozwiązaniem nie tylko do spódnicy będą trampki na koturnie , zwane współcześnie sneakersami. Słów kilka na temat wyższości butów na koturnie nad szpilkami Gwarantują dużo bardziej stabilny chód. W przeciwieństwie do cienkich obcasów doskonale pasują do masywnych łydek. Sprawdzają się w dużo większej liczbie zestawień niż szpilki. Dodają centymetrów i podkreślają smukłość nóg równie skutecznie, jak cienkie obcasy.
Koturny w stylu lat 70. – wygodne buty, które dodają centymetrów
Jeśli chcesz cieszyć się pięknymi i naturalnymi rzęsami, będziesz musiała rozejrzeć się za dobrą odżywką do rzęs i henną, które je przyciemnią oraz wzmocnią. Gwarantujemy, że efekty naprawdę cię zaskoczą! Każda kobieta marzy o długich, gęstych i ciemnych rzęsach. Dlatego codziennie traktujemy je maskarą, a część z nas decyduje się na przedłużanie u kosmetyczki. Stosowanie tuszu i sztucznych rzęs to często droga na skróty, która może osłabić rzęsy naturalne. Kosmetyczni cudotwórcy Kiedyś odżywki kojarzyły się z delikatną poprawą kondycji rzęs, a bardziej z efektem placebo. Aktualnie na rynku istnieje wiele dobrych produktów, które faktycznie przyciemniają rzęsy i sprawiają, że rosną jak szalone. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę internetową „kuracja rzęs – efekt przed i po”, a wyskoczy mnóstwo zdjęć dziewczyn pokazujących rezultaty stosowania różnych preparatów. Niektóre są spektakularne! Warto mieć na uwadze, że każda z nas jest inna i to, co działa na 100 osób, może akurat nie sprawdzić się u ciebie lub spowodować reakcję alergiczną. Jeśli zauważysz pieczenie czy zaczerwienie w okolicach oczu, natychmiast odstaw dany produkt. Najlepsze serum do rzęs Polecanymi przez kobiety odżywkami do rzęs są produkty marki Revitalash i Long4Lashes. Revitalash został wzbogacony w aktywne molekuły oraz wyciągi z takich roślin, jak: palma sabałowa, żeń-szeń, zielona herbata, pszenica, nagietek lekarski, uzupełnione o działanie aktywnych nanopeptydów, które przyśpieszają i wydłużają fazę życia rzęs. Dzięki temu są one bardziej chronione i rzadziej wypadają. Long4Lashes zawiera bimatoprost – substancję aktywną uważaną obecnie za jeden z najefektywniejszych związków stymulujących wzrost rzęs. Dodatkowo preparat wzbogacono o kwas hialuronowy, który nawilża i wygładza powierzchnie rzęs, oraz prowitaminę B5, która wnikając we włókno włosków, poprawia ich strukturę i sprawia, że stają się mocniejsze, bardziej elastyczne i lśniące. Alantoina zapobiega podrażnieniom i zaczerwienieniom. Zarówno Revitalash, jak i Long4Lashes przyciemniają rzęsy, zwłaszcza przy nasadzie, więc oko wygląda na mocniej podkreślone nawet bez makijażu. Marki oferujące serum do rzęs to np. Regenerum, Eveline, Clarena, Sesderma, Vichy, Mary Kay. Z domowych i naturalnych sposób możemy polecić wcieranie w rzęsy olejku rycynowego. Tak robiły nawet nasze babcie i mamy! Jest to skuteczna metoda, choć na efekty trzeba będzie trochę dłużej poczekać, niż w przypadku kosmetycznego serum. Olejek rycynowy jest rozwiązaniem dla alergików, których mogą uczulać inne produkty. Sprawdzone i dobre Jeśli nie chcesz lub nie możesz czekać na efekty, rozwiązaniem może być dla ciebie staromodna henna. W kilka minut znacząco przyciemnisz rzęsy i wydasz na to ok. 2 zł. Buteleczka henny kosztuje ok. 10 zł, a starczy na kilka aplikacji. Pamiętaj, by dobrać kolor henny pasujący do barwy twoich rzęs, brwi, oczu i włosów. Jeśli jesteś jasną blondynką, zapomnij o czarnej hennie! Wybierz jasnobrązową lub szarą. Na czarną hennę mogą pozwolić sobie przede wszystkim ciemne szatynki i brunetki. Producenci kosmetyków oferują obecnie wiele kolorów henny, na pewno znajdziesz najlepszą dla siebie. Jeśli odpowiednio ją dobierzesz, będziesz wyglądać bardzo naturalnie, a rzęsy nabiorą głębokiego koloru. Istnieje kilka sposób na pogłębienie naturalnego koloru rzęs i polepszenie ich kondycji. Zarówno kosmetyczne serum, jak i olejek rycynowy sprawią, że rzęsy będą rosnąć dłuższe i ciemniejsze, a henna dodatkowo pogłębi ich kolor. Wybór środka do osiągnięcia celu, czyli pięknych rzęs, zależy tylko od ciebie.
Jak pogłębić naturalny kolor rzęs?
Jak ubrać się latem, aby wyglądać modnie i elegancko? Gdy robi się cieplej, mężczyźni nie muszą porzucać marynarek i garniturów. Wystarczy wybierać modele z cieńszych materiałów i postawić na jasne kolory. Jak wystylizować jasną marynarkę, aby ubrać się w zgodzie z trendami i własnym stylem? Lato to doskonała okazja do modowych eksperymentów. Można pozwolić sobie na więcej, nawet ubierając się do pracy. Lekkie tkaniny, przewiewne materiały i jasne kolory to klucz do letniej garderoby. Jak zatem wybrać odpowiedni kolor marynarki, jakie dopasować dodatki, aby stworzyć harmonijną, elegancką stylizację, która wpisuje się w letni klimat? Po pierwsze – krój Przy wyborze marynarki najważniejsze jest jej dopasowanie. Można mieć najpiękniejszą marynarkę od słynnego projektanta, w pięknym kolorze, ale mężczyzna nie będzie wyglądał w niej dobrze, jeśli będzie za szeroka lub z za krótkimi rękawami. Dlatego wybierając marynarkę, należy zawsze dokładnie sprawdzać wymiary – jej zadaniem jest podkreślić atuty sylwetki, a nie ją zdominować. Po drugie – kolor Męska marynarka wcale nie musi być czarna, granatowa albo szara. Mężczyźni często obawiają się wyrazistych kolorów, ale to właśnie rzucające się w oczy barwy, oczywiście umiejętnie dobrane, stanowią o męskiej elegancji. Kolorowa marynarka nie musi być od razu ekstrawagancka – wystarczy wybrać odrobinę jaśniejszy odcień klasycznej barwy, aby stworzyć ciekawą i modną stylizację. Piasek pustyni w wielkim mieście Beżowa marynarka to doskonały wybór na lato. Można wybrać np. model z lnu, który sprawi, że żaden upał nie będzie straszny. Do beżowej marynarki można dobrać spodnie w podobnym odcieniu, białą koszulę, ciemniejsze buty i – aby dodać elegancji – ciemnobordowy krawat. Takie połączenie wygląda nowocześnie i idealnie nadaje się na letnie upały. Marynarka w łąkę Okazuje się, że kwiatowe wzory nie są zarezerwowane wyłącznie dla kobiet. Kwieciste printy idealnie sprawdzą się także w męskiej garderobie. Marynarka w kwiaty to odważne połączenie, które śmiało można wykorzystać, gdy jest ciepło. Wystarczy do niej dobrać jasne spodnie i wygodne letnie buty, np. niebieskie mokasyny. Do tego biała koszulka w serek, okulary przeciwsłoneczne, pleciony pasek i gotowe – idealny wakacyjny zestaw na luzie. W kolorze letniego nieba Strojem można dopasować się do pogody – i to dosłownie. Błękitna marynarka w kolorze letniego nieba to idealna propozycja na cieplejsze dni. Jasna barwa sprawi, że piekące słońce nie będzie uciążliwe, a niebieski odcień pasuje do wielu stylizacji. Dobrym pomysłem jest połączenie jej z białymi spodniami i jasną koszulą. Można również błękitną górę połączyć z ciemniejszymi spodniami, aby stworzyć elegancką, uniwersalną stylizację. Wystarczy do jasnej marynarki dodać granatowe garniturowe spodnie, ciemnobrązowe buty i pasek oraz białą koszulę. Nie tylko biel Biała marynarka może być zarówno bardzo elegancka, jak i utrzymana w casualowym stylu – wszystko zależy od dodatków. Biel doskonale łączy się z jasnymi, pastelowymi barwami. Białą marynarkę można np. połączyć z błękitną koszulą i beżowymi albo granatowymi spodniami. Dobrze będzie też wyglądała w połączeniu z białymi spodniami – biały total look jest bardzo modny i nowoczesny. Jasna marynarka to dobry wybór na lato – pozwala na tworzenie lekkich, modnych stylizacji, które są idealne na gorące dni. Warto zwrócić uwagę na materiał – nie należy wybierać ciężkich, sztywnych modeli. Dobrze także zwrócić uwagę na letnie dodatki, takie jak buty czy okulary przeciwsłoneczne, które dopełnią wakacyjne zestawy.
Jasna marynarka na lato 2016 – jak ją wystylizować? Propozycje dla mężczyzn
Medycyna naturalna z dnia na dzień zyskuje coraz szersze grono zwolenników. Również w Polsce widoczny jest trend szukania alternatywnych, naturalnych rozwiązań na wiele dolegliwości. Powrót do natury i korzeni oraz szacunek dla medycyny naturalnej to trend, który będzie się rozwijał. Warto być na czasie, sprawdzać najnowsze doniesienia i poznawać bliżej właściwości zdrowotne naturalnych produktów. Co to jet moringa? Moringa (łac. Moringa oleifera) to drzewo od wieków stosowane przede wszystkim w medycynie ajuwerdyjskiej. Roślina naturalnie występuje w Azji, rośnie u podnóża Himalajów. Jest wyjątkowo odporna na zmieniające się warunki klimatyczne, dlatego inna jej nazwa to „wieczne drzewo”. Moringa pozwala zachować ludziom na całym świecie doskonałe zdrowie i energię. Można ją przyjmować bez obaw zarówno w postaci suplementu diety, proszku, jak i naturalnych liści. Wszystko zależy od tego, jak będziesz chciał ją wykorzystać. Właściwości Moringa jest wykorzystywana w celach prewencyjnych – ma zapobiegać wielu chorobom i dolegliwościom. Jest doskonałym, a przede wszystkim naturalnym źródłem energii, które pobudza lepiej niż mała czarna afrykańska kawa wypita o poranku. Moringa to jedno z najlepszych naturalnych źródeł witamin, minerałów i bezcennych aminokwasów potrzebnych do wzmacniania komórek naszego organizmu. Są to aminokwasy egzogenne, czyli takie, które muszą być dostarczane, ponieważ organizm człowieka nie jest w stanie ich wyprodukować. Moringa to źródło witamin A, C oraz E, które znane są ze swoich właściwości przeciwutleniających. Pomagają zwalczać wolne rodniki odpowiedzialne m.in. za proces starzenia się organizmu. To jednak nie wszystko, bo okazuje się, że ta roślina ma 25 razy więcej żelaza niż szpinak, uważany często za najlepsze źródło tego pierwiastka. Moringa to także potas, magnez i wapń. Dzięki regularnemu stosowaniu moringa zmniejszy ryzyko cukrzycy, wzmocni układ krwionośny i ochroni serce, ponieważ obniża poziom złego cholesterolu we krwi. To również roślina, która wyjątkowo silnie wspomaga pracę układu nerwowego i wpływa pozytywnie na mózg. Przypisuje się jej właściwości mogące chronić przed chorobą Alzheimera. Moringa to doskonała roślina dla diabetyków, gdyż pozwala utrzymać prawidłowy poziom cukru we krwi. Stosowana zapobiegawczo, chroni organizm przed rozwojem cukrzycy. Wspomaga odporność i jest polecana jako naturalne lekarstwo na wątrobę. Roślina działa antybakteryjnie i przeciwwirusowo, wspomaga gojenie się ran, stosuje się ją podczas leczenia wrzodów żołądka oraz by zapobiegać stanom zapalnym. Poprawia i przyspiesza pracę nerek. Co więcej, w Azji jest uznawana za naturalny afrodyzjak dla kobiet i mężczyzn. box:offerCarousel Jak wykorzystać moringę? Moringa w postaci suplementu diety powinna być stosowana zgodnie z zaleceniami lekarza lub farmaceuty. Przed rozpoczęciem suplementacji należy zapoznać się z treścią ulotki. Roślinę można też wykorzystać w formie sproszkowanej do przygotowania sycących i odżywczych koktajli. Moringa doskonale komponuje się z owocami wykorzystywanymi w kuchni azjatyckiej, takimi jak banany, mango, limonka czy liczi. Słodki smak owoców sprawia, że napoje nie wymagają dosładzania, ale jeśli będziesz potrzebować odrobiny więcej słodkiego smaku, zamiast białego cukru wybierz trzcinowy, ksylitol, stewię lub miód manuka. Będzie znacznie zdrowiej, a równie słodko. Koktajl możesz osłodzić, dodając kilka suszonych daktyli. Do napoju dolej mleko sojowe lub wodę kokosową, wrzuć odrobinę spiruliny, chlorelli lub młody jęczmień, aby podnieść właściwości antyoksydacyjne napoju i pij, kiedy tylko będziesz mieć na to ochotę, ale najlepiej regularnie, czyli codziennie. Na zdrowie!
Moringa – pobudzająca moc zdrowia
Marzysz o wiecznie zielonym ogrodzie? Chcesz cieszyć się pięknymi roślinami na tarasie, ale nie masz czasu na ich pielęgnację? A może jesteś typem osoby, która wiecznie zapomina o regularnym podlewaniu? Bez obaw – nie musisz rezygnować z marzeń o pięknym ogrodzie! Stwórz domową oazę zieleni za pomocą krzewów ozdobnych. Ogród na balkonie czy tarasie może być równie urokliwy jak ten przy domu – mamy wiele możliwości na zagospodarowanie przestrzeni. Ważne, by stosować nie tylko pięknie kwitnące gatunki roślin jednorocznych, jak popularne petunie kaskadowe czy pelargonie, ale także wiecznie zielone gatunki roślin wieloletnich. To idealny wybór, jeśli zdarza Ci się zapominać o regularnym podlewaniu, systematycznym nawożeniu czy pielęgnacji. Zamiast wybierać wymagające gatunki roślin, które można spotkać na co drugim balkonie, sięgnij po oryginalne i odporne krzewy ozdobne, świetnie nadające się do sadzenia w pojemnikach. Warto zdecydować się na odmiany karłowe, płożące i okrywowe, gdyż zagwarantują one odpowiednio niski roczny przyrost roślin. Krzewy da się bez problemu przycinać i dowolnie formować, tworząc w ten sposób naturalną barierę ochronną przed wiatrem, zanieczyszczeniami czy hałasem. Pomogą także stworzyć dyskretną osłonę przed wścibskim okiem sąsiadów. Dodatkowo, wiele odmian jest odpornych na trudne warunki atmosferyczne, jak mróz i śnieg, dzięki czemu bez przeszkód przezimują w donicach na balkonie. Rośliny – jakie wybrać? Popularne gatunki ozdobne, dobrze znoszące sadzenie w pojemnikach, to między innymi: trzmielina oskrzydlona i trzmielina Fortune'a. * Jedna z ciekawszych jej odmian to „Canadale Gold” o lśniących, skórzastych liściach z intensywnie żółto zabarwionym obrzeżem. Jesienią przebarwia się ona na pomarańczowo-czerwono. Może być sadzona pojedynczo lub w większych grupach. Dorasta do wysokości 0,6 metra. * Odmiana „Silver Queen” charakteryzuje się eleganckimi liśćmi o szerokim, białym obrzeżeniu, które jesienią przebarwiają się na różowo. Wysokością nie przekracza 1 metra. * „Emarald'n Gold” to najczęściej spotykana odmiana tego zimozielonego krzewu o żółto-zielonym obrzeżeniu liści, w czasie zimy przebarwiającym się na pomarańczowo-brązowo. Dzięki swojej niewielkiej wysokości idealnie sprawdzi się jako roślina okrywowa, rosnąca swobodnie pod innymi, wyższymi gatunkami. Berberysy – znakomicie sprawdzają się jako rośliny okrywowe i ochronne na tarasach czy większych balkonach. Można stosować je do tworzenia kompozycji kolorystycznych oraz nasadzeń grupowych i pojedynczych bezpośrednio w ziemi lub w większych pojemnikach. Jest to roślina niewymagająca, odporna na mrozy, silne słońce i choroby. Dobrze znosi cięcie i formowanie. Odmiana „Golden Ring” to ciernisty krzew, osiągający wysokość około 2 metrów, przykuwający uwagę kolorem. Jej liście są ciemne, purpurowo-fioletowe, czasem ich barwa wpada w czerwień z żółtą obwódką, dzięki czemu stanowią idealny element dekoracyjny każdego balkonu czy tarasu. Odmiana „Pink Queen” to równie efektowny krzew o wyraźnych, pstrych liściach w kolorze różowym z jasnoróżowymi plamkami. Wyrasta do 1,5 metra wysokości. Odmianę tę można używać do różnych zastosowań ogrodowych, jest niezwykle uniwersalna. Odmiana „Natasza” zachwyca swoim kolorem, jej liście są pudroworóżowe, nakrapiane bielą i zielenią. Szczególnie atrakcyjna i wyrazista kolorystyka będzie cieszyć oko każdego przechodnia. Żywotnik zachodni świetnie nadaje sie do upraw na balkony i tarasy. Odmiana „Danica” to karłowy krzew o zwartym, kulistym pokroju i jasnozielonych pędach, dorastający do około 0,7 metra wysokości. Dobrze rośnie na stanowiskach słonecznych lub półcienistych. Polecany zarówno do tarasów i ogrodów przydomowych, jak i wszelkich kompozycji w pojemnikach. Karłowa odmiana „Amber Glow” o złoto-żółtym ulistnieniu, która jesienią zmienia barwę na bursztynową. Dorasta do 0,8 metra wysokości. Nadaje się do każdego typu ogrodu, a szczególnie do przestrzeni zielonej urządzonej w stylu japońskim. Odmiana „Teddy” to nowa, ciekawa odmiana żywotnika – wielopędowa i karłowata, o pokroju regularnie kulistym. Charakterystyczne miękkie igły z wyraźnie czerwonym zabarwieniem skupiają uwagę. Odmiana ta polecana jest do pojemników, stanowi interesujący akcent każdej aranżacji balkonu czy tarasu. Bukszpan pospolity to zimozielony, długowieczny krzew o trwałym, drobnym ulistnieniu w kolorze ciemnozielonym i niepozornych, drobnych kwiatach. Wolno rosnący i zwarty, zwykle dorasta do wysokości 2 metrów. Idealnie znosi cięcie i formowanie – w formie kulistej wprost niezastąpiony jako element aranżacji donic. Doskonale także nadaje się do tworzenia obwódek pojemników czy niskich żywopłotów. Jałowiec łuskowy odmiana „Blue Star” to karłowa odmiana jałowca o zwartym pokroju i intensywnie niebieskim zabarwieniu łusek. Początkowo przybiera formę kulistą, z biegiem czasu tworzy jednak ciekawe, stożkowate odgałęzienia. Kilkunastoletnie okazy przyjmują kształt „poduchowaty”. Jałowiec dorasta do około 0,3 metra wysokości. Cyprysik japoński odmiana „Nana Gracilis” to karłowa forma krzewu, dorastająca do 1,5 metra wysokości. Posiada efektowne, błyszczące i wachlarzykowate gałązki w kolorze ciemnej zieleni. Najlepiej sprawdza się w małych przestrzeniach i kompozycjach z niskimi roślinami. Świerk biały odmiana „Echiniformis” to miniaturowa, wolno rosnąca odmiana świerku, szczególnie polecana do pojemników. Rośnie w formie kulistej, czasem lekko spłaszczonej od góry. Igły ma w niebiesko-srebrnym lub niebiesko-zielonym kolorze. Jej maksymalna wysokość to około 0,5 metra. Sosna górska odmiana „Lemon” o charakterystycznych cytrynowo-żółtych igłach i płasko kulistym pokroju. Roślina jest wolno rosnąca i całkowicie mrozoodporna, z powodzeniem może zimować na zewnątrz. Sosna czarna odmiana „Marie Bregeon” ma zwarty, kulisty kształt. Często uprawiana jest w formie szczepionej na pniu. Jej igły przybierają kolor soczystej zieleni, są delikatnie poskręcane i długie. Jest odporna na nasze warunki klimatyczne, przez co szczególnie poleca się stosować ją do ogrodów, tarasów przydomowych oraz uprawy w pojemnikach. box:shoppingList box:shoppingItem box:shoppingItem box:shoppingItem box:shoppingItem box:shoppingItem ) Rośliny dekoracyjne Do krzewów kwitnących, stanowiących doskonały element dekoracyjny, szczególnie wyróżniających się pięknym ubarwieniem i wielkością kwiatów, należy zaliczyć przede wszystkim: hortensję ogrodową, azalię japońską i karłową, liczne odmiany różanecznika czy migdałowca karłowego. Pozostałe odmiany zasługujące na uwagę to: krzewuszka cudowna, tawuła japońska, pęcherznica kalinolistna i intensywnie pachnący jaśminowiec. Wyróżniamy również gatunki krzewów posiadające kolorowe pędy, które są szczególnie dekoracyjne w okresie zimowym, czyli tzw. bezlistnym. W tym wypadku prym wiodą dereń świdwa i biały, których pędy mają piękną barwę koralowo-czerwoną. Zobacz również strefę Relaks na tarasie Z ozdobnych owoców i kwiatów słyną irga pozioma i płożąca – gatunek niskiego, kolczastego krzewu, czy berberys Thunberga w odmianie „Red Carpet” – bardzo efektowna odmiana krzewu okrywowego o kontrastowym, czerwonym zabarwieniu. Stworzenie ogrodu niezawierającego roślin jednorocznych jest możliwe! Przekonaj się do krzewów ozdobnych i wykorzystaj je w swoich roślinnych, balkonowych aranżacjach. Znajdź ulubione gatunki spośród wymienionych i podejmij ogrodnicze wyzwanie.
Krzewy ozdobne – jakie gatunki wybrać na balkon i taras?
Jeśli nie mamy szans na solidny garaż, to zafundujmy naszemu ukochanemu autu przynajmniej wiatę garażową. Możemy ją kupić już za mniej niż tysiąc złotych. Garażowanie samochodu pod chmurką nie jest dla auta specjalnie dobre. Nie trzeba być geniuszem, by zdawać sobie sprawę z tego, że karoseria cierpi wówczas podwójnie. Po pierwsze, typowe dla naszego klimatu zmiany temperatury, ciśnienia i wilgotności powodują, że ciągle narażona jest na niszczące działanie osadzającej się na niej wilgoci – zwłaszcza w zimie kryształki lodu rozsadzają mikropory i drobne rysy w lakierze, powodując jego niszczenie. Po drugie, ochronna powierzchnia na blacharce atakowana jest przez unoszące się w powietrzu zanieczyszczenia, odchody owadów i ptaków oraz żywicę, kawałki kory i opadające liście. Można temu zaradzić, kupując wiatę garażową. Metal i tworzywa sztuczne Jednym z ekonomicznych rozwiązań jest zakup namiotu garażowego. Ma prostą konstrukcję i bardzo łatwo się go rozkłada. Elementem konstrukcyjnym są rurki stalowe lub aluminiowe, które podtrzymują plandekę z bardzo wytrzymałego poliestru. Nie są łączone na wpust, jak w klasycznych namiotach, ale skręcane śrubami. Oferowane modele zazwyczaj nie mają podłogi. Trzeba o nią zadbać we własnym zakresie, np. wykładając wnętrze namiotu płytkami chodnikowymi (jeśli chcemy to zrobić solidnie, 1 metr kw. „podłogi” będzie nas kosztował niecałe 100 zł). Namioty są relatywnie lekkie, dlatego należy je mocno przytwierdzić do podłoża kotwami. Mają tę zaletę, że łatwo je przestawić w inne miejsce. Wikinger carport. Rozmiar 3,3 n x 6,2 m. Dach dwuspadowy. Waga: 100 kg. Cena: 1098 zł.Jeśli mamy ochotę na produkt z wyższej półki – za kilka tysięcy złotych – możemy kupić wiatę stalową z dachem wykonanym z płyt poliwęglanowych. Płyty mogą być przezroczyste lub kolorowe. Dzięki zastosowaniu stali przekroje słupków konstrukcyjnych mogą być mniejsze, powierzchnia wiaty będzie większa, całość bardzo stabilna i obliczona na długie lata użytkowania. Wiata Anstal. Konstrukcja stalowa spawana, pomalowana farbą antykorozyjną, dach jest płytą z odpornego na promienie UV poliwęglanu o grubości 10 mm. Wymiary 6 m x 6 m. Wysokość: 2,1 m. Cena: 9800 zł. box:offerCarousel Drewno Drewno jest piękne, naturalne, miłe w dotyku. Ponadto łatwiej sobie z nim radzimy, gdy mamy wykonać jakąś konstrukcję samodzielnie. I chociaż trzeba o nie bardzo dbać – co dwa lub trzy lata pokrywać warstwami ochronnymi – niezmiennie cieszy się wielką sympatią Polaków. Dlatego też oferta wiat o konstrukcji z drewna surowego, klejonego, impregnowanego jest szeroka. Do wyboru mamy proste, jednospadowe daszki na słupkach, dwuspadowe, daszki z jedną ścianką, z dwiema, z pomieszczeniem gospodarczym, daszki w stylu nowoczesnym i rustykalnym. RSC Bis. Dach jednospadowy. Elementy konstrukcyjne z sosny lub świerku, zaimpregnowane ciśnieniowo. Słupy: 9 cm x 9 cm. Belka dachowa: 30 mm x 120 mm. Wymiary 3 m x 5 m. Wysokość 2,3 m. Zadaszenie z płyty falistej PCW. Cena: 999 zł. Alba Max.Drewno sosnowe strugane, malowane, szlifowane, kanty fazowane. Konstrukcja montowana w systemie ukrytego montażu (brak widocznych wkrętów). Dach wykonany z deski fazowanej (łączenie metodą pióro-wpust). Rozstaw zewnętrzny słupów: szerokość 5,8 x 7 m. Pomieszczenie gospodarcze 5,8 m x 2 m. Całkowite wymiary zadaszenia: szerokość 6,1 m, długość 8 m. Cena: 13 990 zł. Bardzo ciekawym i praktycznym rozwiązaniem są wiaty przyścienne. Produkuje się je zazwyczaj z drewna klejonego. Mają bardzo ładny wygląd. Są zazwyczaj półokrągłe lub faliste. Kosztują ponad 6,5 tys. zł.
Wiaty garażowe – przegląd
Cykl książek o dziennikarce śledczej Annice Bengtzon należy do najpopularniejszych serii kryminalnych. W księgarniach pojawił się właśnie ostatni, jedenasty tom, przez wielu uznany za najlepszy. Annika pracuje w redakcji gazety „Kvällspressen”, w dziale kryminalnym. Niejednokrotnie pakowała się przez to w kłopoty, angażując się w śledztwa niczym policjantka. W „Żelaznej krwi” wraca do spraw, które pozostały nierozwiązane i z którymi czuje się w jakiś sposób emocjonalnie związana. Przemoc wokół nas Akcja rozwija się wielowątkowo, ale wszystko łączy jeden wspólny motyw – przemoc, która pojawić się może w życiu każdego z nas. Annika zajmuje się sprawą mężczyzny, który zabił swoją dziewczynę i wykręcił się od odpowiedzialności. Alibi zapewnili mu koledzy, stając się niejako współwinnymi. Jej koleżanka, policjantka Nina, próbuje skazać mężczyznę, który prawdopodobnie popełnił wiele straszliwych zbrodni, choć trudno dociec dlaczego. Znika siostra Anniki, a podejrzanym staje się oczywiście mąż, który kiedyś zachowywał się brutalnie. Sama Annika zaś będzie musiała uporać się z poczuciem winy, ponieważ kiedyś padła ofiarą przemocy i w obronie własnej zrobiła straszną rzecz. We wszystkich wcześniejszych częściach cyklu Liza Marklund konsekwentnie pokazywała, jak cienka jest granica między przyzwoitością a jej brakiem i jak łatwo nie zauważyć przemocy, która ma miejsce gdzieś obok nas. W ostatniej części podsumowuje te przeplatające się przez wszystkie książki wątki, chcąc być może obudzić w czytelniku pewną czujność. Przemoc niekoniecznie musi być fizyczna – były mąż Anniki wypisuje pełne nienawiści rzeczy w Internecie, choć pracuje w ministerstwie i jest niejako osobą publiczną. Wątki kryminalne Spójne tło i przesłanie na szczęście nie przesłoniły tego, co jest istotą powieści kryminalnej, czyli samej intrygi. A ta prowadzona jest z wirtuozerią. Autorka myli tropy i prowadzi trzy wątki w taki sposób, że od lektury nie sposób się oderwać. Napięcie wzrasta, dzieje się coraz więcej, zaś osoby próbujące rozwikłać zagadki będą musiały zmierzyć się nie tylko z trudnościami obiektywnymi, ale także z własnymi lękami i traumami. Bezpretensjonalna bohaterka Najmocniejszą stroną całej serii jest jej bohaterka. Annika bywała denerwująca, czasem zachowywała się irracjonalnie, ale w „Żelaznej krwi” zachwyca swoją bezpretensjonalnością i odwagą. Ma misję, w którą wierzy, i z niepokojem obserwuje to, co dzieje się ze światem mediów. Nadchodzą zmiany, a ona nie chce się z nimi pogodzić, choć wie, że są nieuchronne. To ciekawa i intrygująca postać, której nie sposób nie lubić, zwłaszcza kiedy dowiemy się, dlaczego jest, jaka jest. „Żelazna krew” to doskonały kryminał, który można czytać niezależnie, ale też godne zwieńczenie popularnej serii. Wielbiciele z pewnością smucą się, że to już koniec, ale muszą też przyznać, że autorka zakończyła cykl z klasą. Książka dostępna jest także w wersji elektronicznej (formaty EPUB i MOBI) za ok. 20 zł. Źródło okładki: www.czarnaowca.pl
„Żelazna krew” Liza Marklund – recenzja
Rozgniecione owady powodują uszkodzenia maski, ponieważ substancje w nich zawarte mają właściwości żrące i głęboko wnikają w lakier. Spowodowane mikrouszkodzenia nie będą widoczne natychmiast, jednak w przyszłości zaowocują zmatowieniem karoserii. Jak radzić sobie z sezonową inwazją owadów? Usuwanie Przede wszystkim należy podkreślić, że zabrudzenia karoserii resztkami owadów nie da się uniknąć. Stanowią one nieodłączny element podróży w sezonie wiosenno-letnim. Warto jednak zadbać o karoserię własnego samochodu tym bardziej, że dzisiejsze lakiery są o wiele mniej odporne na działanie niekorzystnych substancji, niż powłoki stosowane dawniej. Długo zalegające na elementach karoserii zabrudzenia mogą spowodować nieodwracalne szkody w naszym lakierze. Mikroskopijne ilości substancji żrących, które wydzielają się z resztek owadów potrafią bardzo głęboko wniknąć w powierzchnię lakieru, powodując nieodwracalne mikrouszkodzenia. Dlatego z ich usunięciem nie warto czekać do kolejnej wizyty w myjni, ale czyścić je na bieżąco. Tym bardziej, że samo mycie tradycyjnym szamponem do karoserii czy myjką ciśnieniową zazwyczaj nie wystarcza. Pozostałości po owadach są trudne do usunięcia, dlatego warto skorzystać ze specjalnych preparatów. Wśród oferowanych kosmetyków samochodowych bez trudu znajdziemy preparat do czyszczenia karoserii z owadów. Należy dokładnie zapoznać się z instrukcją jego stosowania i użyć zgodnie z wytycznymi producenta. Najczęściej spotykaną metodą jest spryskanie zabrudzeń preparatem i odczekanie określonego czasu, a następnie usunięcie zabrudzeń wodą. Większość tego typu kosmetyków wyposażona jest w wygodny aplikator lub spryskiwacz, dlatego samo czyszczenie nie zajmuje wiele czasu i nie wymaga specjalnego przygotowania. Jeśli pierwsza próba okaże się niewystarczająca, czynność należy powtarzać do skutku. Zazwyczaj przy drugim spryskaniu, zabrudzenie poddaje się już działaniu substancji czyszczącej. Jeżeli nie planujemy mycia całej karoserii, a jedynie usunięcie rozgniecionych owadów, czyszczone miejsca należy obficie spłukać wodą, aby nie pozostawić resztek preparatu na lakierze. Dodatkowo należy pamiętać, aby czyszczenia nie przeprowadzać w pełnym słońcu ani na rozgrzanej karoserii. Najlepiej zrobić to w cieniu, po kilku godzinach od ostatniej podróży, gdy karoseria wystygnie. Zabezpieczenie Tak jak powiedzieliśmy wcześniej, owady rozgniecione na masce to nieodłączny element jazdy samochodem w lecie. Tego problemu nie da się w żaden sposób uniknąć. Warto jednak wyposażyć się w preparat do usuwania zabrudzeń oraz pomyśleć o odpowiednim zabezpieczeniu karoserii. Większość dostępnych na rynku wosków do karoserii stanowi odpowiednie zabezpieczenie lakieru. Współczesne preparaty zabezpieczające wykorzystują nanotechnologię, która polega na przenikaniu cząsteczek na poziomie molekularnym. Takie kosmetyki głęboko wnikają w powierzchnię powłoki lakierniczej i stanowią najlepsze zabezpieczenie karoserii. Samochód dobrze zawoskowany nie uniknie w prawdzie kontaktu z owadami, jednak będą one znacznie łatwiejsze do usunięcia i nie spowodują uszkodzeń w lakierze. Woskowanie najlepiej przeprowadzić na początku sezonu i powtarzać po każdym myciu karoserii. W konserwacji lakieru sprawdzają się zarówno woski nakładane ręcznie, jak również te natryskiwane strumieniem wody. Pamiętajmy jednak, aby przed woskowaniem dokładnie umyć karoserię. Wszystkie pozostawione na jej powierzchni zabrudzenia czy resztki rozgniecionych owadów, jeżeli zostaną dodatkową zawoskowane – będą dalej niszczyć nasz lakier. Utrzymanie samochodu w czystości w sezonie letnim nie jest tak trudne, jak jesienią czy zimą, kiedy musimy się zmagać z opadami atmosferycznymi i solą obficie wysypywaną na nasze drogi. Warto jednak pamiętać o niekorzystnym działaniu niektórych zabrudzeń pojawiających się w sezonie wiosenno-letnim. Rozgniecione owady, pyłki drzew, żywica czy ptasie odchody to zabrudzenia, które powinniśmy szybko usuwać, korzystając ze specjalnych preparatów. W przeciwnym razie narażamy powierzchnię lakieru na działanie substancji chemicznych zawartych w organicznych zanieczyszczeniach. Niektóre z nich potrafią głęboko wniknąć w lakier i spowodować jego nieodwracalne uszkodzenie. Dlatego w sezonie letnim należy stosować odpowiednie kosmetyki do karoserii.
Komary na masce. Jak zabezpieczyć karoserię przed inwazją owadów?
Powieść składa się z dziesięciu opowiadań o życiu pewnej Kanadyjki, która spotyka na swojej drodze wiele przeciwności losu. Nie jest to na pewno jedna z tych bohaterek, która wzbudzi w czytelniku sympatię. Jest wręcz odwrotnie - raczej nie da się jej polubić. Poszukiwanie siebie Książka z pewnością nie należy do lekkich. Główna bohaterka przychodzi na świat, a niedługo po tym umiera jej matka. Oddana w ręce ojca i jego partnerki przechodzi istne piekło. Tata znęca się nad nią fizycznie, do macochy żywi nienawiść, a w rodzinnym domu panuje taki stopień ubóstwa, że przez długi czas nie ma nawet łazienki. Dziewczyna staje się zepsuta do tego stopnia, że kiedy jej koleżanka zostaje zgwałcona - ta nie widzi w tym nic nadzwyczajnego. Nie powinno to jednak nikogo dziwić, skoro wychowała się w domu, w którym nie ma miłości, a rozmowę zastępuje się przemocą. Trauma z lat dziecięcych owocuje w zupełny brak poczucia własnej wartości bohaterki. Opowiadania, zgromadzone w książce pokazują, że Rose cały czas błądzi i próbuje odkryć siebie, swój cel i to kim jest. Jej toksyczne zachowania i gardzenie ludźmi można wyjaśnić przykładem, jaki wynosi z domu. Rodzice zawsze stawiają na pierwszym miejscu jej przyrodniego brata, a między dziewczynką, a resztą rodziny nasila się jedynie nienawiść. Nowe życie Rose w późniejszych latach odnosi sukces zawodowy, przez co udaje jej się zażegnać młodzieńcze problemy finansowe. Zaczyna zupełnie nowy etap. Pragnie spędzać czas jedynie w towarzystwie artystów i cenionych ludzi, aby uciec jak najdalej od swojego naturalnego środowiska. Nie potrafi jednak pozbyć się kompleksów związanych z pochodzeniem i ubogim wychowaniem, nie udaje jej się wymazać z pamięci swojej przeszłości. Kobieta podejmuje również próbę założenia rodziny. Jednak jej małżeństwo okazuje się nie być szczęśliwe. Podsumowanie Historia Kanadyjki jest smutna. ,,Za kogo ty się uważasz?” to opowieść o nieszczęśliwym życiu i rozpaczliwej pogoni za odnajdywaniem siebie. Niektórych ta książka z pewnością wzruszy, innych - zachowanie bohaterki może irytować. Warto jednak sięgnąć po tę lekturę, chociażby z racji tego, żeAlice Munro zdobyła wiele nagród i wyróżnień, a w 2013 roku została noblistką. Autorka jest zaliczona do grona największych pisarzy naszych czasów, a jej twórczość ceniona jest w kręgach literackich na całym świecie. Moim zdaniem książka jest dobra. Napisana została pod koniec lat 70., ale nie przeszkadza to zupełnie w zrozumieniu treści. Wartości są ponadczasowe, a opisy realistyczne. Nie jestem pewna czy ten typ prozy do mnie przemawia, ale z pewnością nie żałuję przeczytania tej pozycji. Przeczytaj i powiedz, czy dla ciebie też słowa ,,Za kogo ty się uważasz?” nabrały teraz nowego znaczenia? Książkę można kupić równieżw wersji elektronicznej za ok. 25zł. Źródło okładki: http://www.wab.com.pl/
„Za kogo ty się uważasz?” Alice Munro – recenzja
Bielizna damska od lat uznawana jest za najseksowniejszą część kobiecej garderoby, a odpowiednio dobrana pozwoli wyeksponować urodę, dzięki czemu kobieta będzie czuć się piękniejsza każdego dnia. Podpowiadamy, czym należy wzbogacić naszą klasyczną bieliznę, aby wodziła na pokuszenie swoim seksapilem. Seksowna bielizna powinna znajdować się w szafie każdej kobiety. W połączeniu z idealnie skrojoną sukienką sprawi, że poczujemy się pewnie, a zmysłowe dodatki podkreślą nasz charakter i temperament. Koronka uwydatni naszą kobiecość, a z kolei falbanki i kokardki dodadzą wdzięku i delikatności. Pamiętajmy, że perfekcyjna stylizacja nie opiera się tylko na tym, co widoczne, ale także na ukrytych detalach. Seksowna bielizna – sekret kobiecości Bieliznadla większości kobiet jest czymś więcej niż tylko dodatkiem do codziennego ubioru. Coraz częściej traktowana jest jako intymna kreacja, która wyzwala w kobiecie niesamowity seksapil. Na rynku istnieje wiele alternatyw. Możemy pokusić się o gorset, body– które zawsze będzie w modzie albo też koronowe akcenty. Najważniejsze jednak jest to, aby bielizna była idealnie dopasowana. Ma podkreślać wszystkie atuty, kształty i krągłości. W przeciwnym wypadku nasza figura może zostać optycznie zniekształcona. Dlaczego jest tak ważna? Wiele kobiet zapomina o tym, jak ważna jest bielizna. Dzieje się tak dlatego, że nie widać jej na pierwszy rzut oka. Warto jednak pamiętać, że odpowiednio dobrana podkreśli wszelkie nasze atuty i widać to nawet wtedy, kiedy mamy na sobie założony strój. Nasz biust będzie się prezentował znacznie lepiej w dobrze dobranym biustonoszu, a nasze biodra i pupa będą wyglądały estetycznie w dobrze skrojonych majtkach. Koronkowa bielizna Koronkowy stanik to niezastąpiony dodatek. Już od dawna cieszy się powodzeniem wśród kobiet. Znajduje również uznanie wśród mężczyzn. A to wszystko za sprawą swojej delikatności. Jednak nie tylko biustonosz odgrywa tutaj znaczącą rolę. Możemy spotkać także gorsety, halki, a nawet pasy do pończoch. Głównym atutem tej bielizny jest prześwitujący materiał, który w z połączeniu z koronką sprawia, że nawet najprostszy model zyskuje niezwykłego uroku i zmysłowości. Dlatego jeśli jeszcze jej nie mamy w swojej kolekcji, to najwyższy czas i pora, aby to zmienić. Nie wszystko na widoku Nie zawsze jednak musimy wybierać klasyczne komplety, składające się z fig i biustonosza. Ostatnio dużą popularność zyskuje gorset. Nie tylko dodaje seksapilu, ale także wyszczupla talię, modeluje ją i uwydatnia biust. Na ryku dostępnych jest wiele modeli, więc możemy wybrać ten odpowiedni dla siebie. Może być klasyczny z miseczkami na fiszbinach, z paskami do pończoch albo nawet z doszytym fartuszkiem. Równie ciekawym rozwiązaniem, które może pobudzić zmysły mężczyzny to wybór seksownej halki. Nie musi być kojarzona jedynie z bawełnianym materiałem, który zakrywa całe ciało, a wręcz przeciwnie – często wykonana jest z przezroczystej siateczki, satyny i koronki. Wybór idealnej, seksownej bielizny damskiej to bardzo ważna kwestia. Każda kobieta powinna kierować się tutaj swoim gustem, wygodą, a także rodzajem sylwetki. Musimy pamiętać o tym, aby była ona dopasowana do naszej figury, pobudzała wyobraźnię i zachwycała swoją delikatnością. Nie ma nic gorszego niż źle dopasowany stanik czy body, a rynek oferuje tak wiele produktów, że z całą pewnością każda z nas znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Ważne jest również to, aby bielizna odzwierciedlała nasz charakter, dodawała nam kobiecości i uroku.
Seksowna bielizna dla niej
Co jakiś czas widzę różne ogłoszenia zajęć samoobrony dla kobiet. Niektóre z nich organizowane są w ramach projektów społecznych i dofinansowywane tak, by uczestniczki mogły z nich korzystać bezpłatnie. Inne to po prostu oferty szkół proponujących doskonalenie technik sztuk walki. Czy naprawdę jest to nam potrzebne? O czym pamiętać, jeżeli zdecydujemy się na udział w takich zajęciach? Czy w ogóle jest ci to potrzebne? Nasza polska mentalność w dalszym ciągu podkreśla wagę rycerskości u mężczyzn oraz tzw. kobiecości u płci pięknej. Równouprawnienie nie sprawia, że mamy stać się jednakowi, ale efektywnie uzupełniać. Prawdopodobnie odezwie się tu kilka głosów, że czasy się zmieniają i nie wszyscy tacy są. Oczywiście, zgadzam się i dlatego uważam, że mimo wszystko kobieta powinna umieć się bronić – tak samo przed fizycznym, jak i psychicznym atakiem. Każdy z nas jest bowiem odrębną jednostką i nawet najsilniejszy, a przy tym najbardziej opiekuńczy mężczyzna przy boku nie może w praktyce pełnić przy swojej kobiecie straży 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, 12 miesięcy w roku, przez całe życie. Nawet na wszelki wypadek warto poznać chociaż kilka technik. Bo lepiej je znać i umieć wykorzystać, niż nie mieć o nich zielonego pojęcia. Tym bardziej, gdy mamy na to czas. Być może nigdy się nie przydadzą, ale jak mówi znane powiedzenie: „Przezorny zawsze ubezpieczony”. Jaką formę zajęć wybrać? Kobiety mogą poznawać techniki sztuk walki czy samoobrony na zajęciach zorganizowanych specjalnie dla nich bądź korzystać z zajęć grupowych, na które uczęszczają również mężczyźni. Który wybór jest lepszy? Doświadczenie podpowiada mi, że ten, który będzie zapewniał kobiecie większy komfort psychiczny. Zajęcia te służą bowiem nabywaniu umiejętności. A żeby skupić się na zapamiętywaniu i tworzeniu odruchów, organizm (zarówno kobiety, jak i mężczyzny) powinien mieć zapewnione poczucie bezpieczeństwa. Dotyczy to każdej umiejętności. Stres uczy bycia czujnym, ale nie precyzji. Dla niektórych kobiet ćwiczenie w gronie mężczyzn może być onieśmielające, a przez to prawie w ogóle nieefektywne. Dla innych będzie to możliwość konfrontacji z rzeczywistą siłą potencjalnego napastnika. Niektóre kobiety traktują boks, taekwondo, jiu-jitsu czy karate po prostu jako rozrywkę i możliwość spożytkowania swojej energii w ciekawy sposób. Są też panie, które odważą się próbować walczyć tylko w kontakcie jeden na jeden z trenerem personalnym. Nie jest moim celem w tym miejscu ocenianie pobudek. Zwracam natomiast uwagę, że wszystkie powyższe sytuacje mają miejsce w praktyce i jeżeli celem jest zdobycie określonych kompetencji, warto dobrać najlepsze dla siebie warunki. W następnej kolejności można próbować pokonywać kolejne bariery. Gdy zamierzasz zacząć Żeby aktywnie korzystać z zajęć, potrzebny jest przede wszystkim sportowy strój, który nie będzie krępował ruchów. Są to koszulka, spodenki i – w przypadku kobiet – dobrze dobrany biustonosz. Rękawice, kimono czy dodatkowy sprzęt warto dokupić wtedy, gdy już upewnimy się, że będziemy regularnie korzystać z treningów. W praktyce takie informacje (co, gdzie i za ile kupić) najłatwiej uzyskać od osób prowadzących zajęcia. Grupy zazwyczaj organizowane są w systemie semestralnym. W praktyce można jednak dołączyć do nich w każdej chwili. I tu ważna jest osoba instruktora. Kompetencje pedagogiczne pozwolą mu poprowadzić osobę w taki sposób, by możliwie szybko trenowała na poziomie satysfakcjonującym dla wszystkich uczestników (by nikt nic nie tracił). Ewentualnie będzie potrafił doradzić, w jaki sposób nadrobić zaległości. Z drugiej strony najlepiej trafić w moment, kiedy taka grupa się formuje. Na zajęciach należy spodziewać się rozgrzewki, nauki techniki, ćwiczeń rozwijających konkretne sprawności motoryczne, rozciągania oraz sparingów. Ćwiczenia w parach pozwalają symulować rzeczywiste sytuacje. W praktyce kobiety są często mniejszością. Jest ich tylko kilka w grupie, pozostali uczestnicy zajęć to mężczyźni. Co nie oznacza, że masz z tego powodu rezygnować z realizowania swoich ambicji. Jeżeli chciałabyś skorzystać z takich zajęć, zachęcam. W mojej opinii warto mieć takie umiejętności.
Samoobrona dla kobiet
Najnowsza publikacja niemieckiego autora, znanego z zamiłowania do tematyki medycznej, nosi tytuł "Ginekolodzy". To reporterska dokumentacja historii ginekologii i położnictwa oraz przedstawienie sylwetek lekarzy, którzy zasłynęli dzięki tej właśnie specjalizacji. Budowa Książka składa się z dwóch części liczących po 15 rozdziałów. We wstępie historycznym dowiadujemy się, że do tej pory nie pojawiła się jednolita publikacja dotycząca historii położnictwa i ginekologii, choć tematyka była poruszana w licznych artykułach. Autor stara się przedstawić, jak wyglądały porody, zabiegi medyczne i inne odkrycia na przestrzeni kilku wieków. Przytacza także nazwiska i historie głównie niemieckich lekarzy, którzy przyczynili się do zmian w medycynie. Thorwald opisuje początki ginekologii, pierwsze operacje, cesarskie cięcia, a także pojawienie się na rynku środków przeciwbólowych czy antykoncepcji. Przytacza przeżycia kobiet oraz eksperymenty, którym były nieświadomie poddawane. W całość został wpleciony opis roli Kościoła i religijnych zabobonów, które spowodowały znaczne opóźnienie medycznych osiągnięć w dziedzinie ginekologii. Rola Kościoła Historia Eufame MacAlyane, 26-letniej Szkotki mieszkającej w Edynburgu, rzekomo przyczyniła się do rozwoju nauki związanej z opracowaniem znieczulenia podawanego podczas porodu. Historia tej kobiety jest mocno związana z religią katolicką i jej ówczesnymi standardami. Otóż prosząc o przygotowanie napoju łagodzącego ból, Eufame złamała biblijny nakaz rodzenia w cierpieniu, za co została skazana na śmierć. W Biblii bowiem Bóg powiedział Ewie: „w bólu będziesz rodziła”. W czasach średniowiecza zasada ta była na tyle dosłownie odczytywana, że wszelkie próby sprzeciwienia się jej karano śmiercią. Autor przedstawia liczne absurdy związane z wiarą i Kościołem. Przykładowo badania musiały odbywać się bez patrzenia na intymne części kobiety. Każda pacjentka musiała być przykryta, inaczej lekarza uznawano za zboczeńca. Z kolei prace nad antykoncepcją nazywano zalegalizowanym morderstwem na tle seksualnym. Eksperymenty a rozwój Na różne sposoby próbowano operować, leczyć i uśmierzać ból. Jeśli chodzi o ostatni aspekt, najpierw podawano ciężarnej krople opium, jednak powodowały one zgon dziecka. Z kolei eter działał wymiotnie, a skuteczny był tylko podany tuż przed skurczem (a te bywały nieregularne). Używano też chloroformu, lecz zbyt łatwo można było go przedawkować. Ostatecznie na początku XX wieku zaczęto stosować stan półświadomości, który był po prostu rodzajem dzisiejszej narkozy. Wszystkie aspekty ginekologii czy położnictwa przedstawiane są w ten sposób, mianowicie od najwcześniejszych prób i wielu porażek, do najbardziej przypominających współczesne realia osiągnięć. Historie te są często wzbogacone historiami z życia osobistego lekarzy i anegdotami, które sprawiają, że książkę czyta się jak mityczne opowiastki, a nie jak rzetelną kronikę. Ginekologia Autor nie przebierał w słowach i opisy pełne są niesmacznych szczegółów czy mocnego słownictwa. Mimo to książka Ginekolodzy nie wywołuje szoku czy obrzydzenia, a wszystko za sprawą nieco odrealnionego sposobu przedstawienia historii. Irytujące jest to, że nie do końca wiadomo jak ją odbierać. Z pewnością nie czyta się jej jak powieści. Opisy często są wyliczankami medycznych poczynań tworzących podobny schemat – od najkrwawszych i najmniej skutecznych metod stosowanych kilkaset lat temu, do najnowszych, będących prototypami współczesnych osiągnięć. Taka chronologia niestety czasami bywa nużąca, a już na pewno przewidywalna. W ten sam sposób opisuje wycinanie guzów, cesarskie cięcie czy dopracowywanie znieczuleń. Mimo wszystko samo dzieło może być lekturą ciekawą. Z pewnością warto je przeczytać, by wyrobić sobie opinię na temat – jak w różnych miejscach można przeczytać – „najbardziej szokującej publikacji Thorwalda”. Jednak dla kogoś zaznajomionego z historią nie będzie to szok. Tym bardziej dla kogoś, kto dodatkowo zna się nieco na historii medycyny. Ciekawe są wtrącenia na temat osobistych przeżyć lekarzy czy przypadków, które prowadziły do wielkich osiągnięć. I z tego powodu zdecydowanie warto sięgnąć po tę lekturę. Jednak jeśli ktoś oczekuje, że włosy staną mu dęba, może się zawieść. Nieustająca krytyka Autor na kartach swojej książki nieustannie krytykuje i ośmiesza absurdalne metody leczenia, zacofanie, religię, a także pragnienie sławy, które przejawiało wielu lekarzy. Opisując ich nieskuteczne metody działania, stwierdza: "lekarzom hołdującym wszelkim nowościom w stosowaniu tej metody przeszkadzała jedynie jej pracochłonność". I rzeczywiście, najczęściej to osobiste pobudki decydowały o zaangażowaniu grona medycznego w próby osiągnięcia sukcesu. Jednak zdarzały się jednostki, które kierowały się dobrem ogółu i chęcią zmiany. To właśnie im zawdzięczamy antykoncepcję i możliwość kontrolowanego rozrodu, które nawet dzisiaj budzą sprzeciw i oburzenie niektórych środowisk. Podsumowując, lektura jest ciekawa, bo rzeczywiście łącząca różne gatunki, warta przeczytania w celach nie tyle rozrywkowych, co poznawczych i edukacyjnych. Źródło okładki: http://www.znak.com.pl/
Fascynująca historia medycyny – „Ginekolodzy” Jurgen Thorwald
Sezon weselny trwa w najlepsze, jednak lato nieubłaganie zbliża się ku końcowi. Jakimi weselnymi sukienkami powinnaś pożegnać tę porę roku? Końcówka lata to doskonała pora na wesele – pogoda wciąż sprzyja, ale nie dokuczają nam zbyt wysokie temperatury. Koniec lata pozwala również na zabawę kolorami – stają się bardziej wyraziste i nasycone, zwiastując nadchodzącą jesień. Wykorzystaj te inspiracje i wybierz idealną sukienkę na wesele! Midi czy maxi? Sukienki o długości 3/4 to prawdziwy hit letnich stylizacji! Nie zapominajmy jednak o nich także wtedy, gdy ciepłe dni zamienią się w te nieco chłodniejsze. Elegancka rozkloszowana sukienka na przyjęcie weselne będzie strzałem w dziesiątkę! Koniec lata to ostatni dzwonek na kwiatowe motywy, dlatego warto to wykorzystać. Dobierz do tego sandałki na szpilce lub czółenka z odkrytymi palcami – to ostatnia chwila, gdyż jesienią będziesz musiała z nich zrezygnować. Do eleganckich, wieczorowych sukienek idealnym dodatkiem są kopertówki. Nie zapomnij także o przyozdobieniu dekoltu kolią! box:offerCarousel Co oprócz midi? Świetnym wyborem będzie sukienka maxi– wybierz zwiewny, lekki materiał, najlepiej gładki, bez żadnych wzorów. Co z fasonem? Dla kobiet o figurze gruszki najbardziej odpowiednia będzie sukienka z dopasowaną górą i luźnym dołem – podkreśli ona wąską talię i ukryje masywne uda. Klepsydry również powinny nosić ten typ sukienki – pozwoli on zamaskować szerokie biodra. Szczupłe panie, które chcą optycznie nabrać kobiecych kształtów powinny postawić na rozkloszowane sukienki lub te z zakładkami i falbankami w okolicach bioder. Do sukienek o długości maxi świetnie sprawdzą się czółenka na obcasie! Możesz zdecydować się na szpilkę lub postawić na modny w tym sezonie słupek. box:offerCarousel box:offerCarousel Odkryte ramiona i falbanki Zwiewne sukienki w pastelowych kolorach, które odsłaniają ramiona to świetna propozycja na pożegnanie lata. To ostatnia chwila na włożenie hiszpanek, które grały pierwsze skrzypce wśród sukienek w sezonie letnim. Dobierz do nich sandały na klockowatym obcasie lub koturny z odkrytymi palcami! box:offerCarousel Sukienki bardotki to strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o letnie, weselne sukienki. Wybierz model w pionowe niebieskie paski, które optycznie wyszczuplą twoją sylwetkę! Oprócz pasków warto też postawić na sukienki z haftowanymi kwiatami – ten mały, subtelny detal potrafi całkowicie odmienić sukienkę! Odsłaniając ramiona warto przyozdobić szyję – możesz zrobić to za pomocą eleganckiego chokera. Wybierz delikatny model ozdobiony kryształkiem, który pięknie odbija światło. Masz romantyczną duszę i uwielbiasz dziewczęcy styl? Na wesele pod koniec lata koniecznie wybierz sukienkę z falbankami! To ostatnia chwila na lekki, zwiewny materiał. Możesz zdecydować się na sukienkę zakończoną falbankami lub wybrać tę z falbankami na dekolcie lub rękawach. Do tego elegancka kopertówka lub puzderko, sandały na szpilce i weselna stylizacja gotowa! Jesienią będziesz musiała zrezygnować także z kwiatowej opaski, zdobiącej twoje włosy, dlatego włóż ją, aby nadać swojemu outfitowi romantycznego, letniego charakteru. box:offerCarousel Wybierając kolor sukienki kieruj się także swoim typem urody. Pod koniec lata często jesteśmy opalone i wyglądamy „cieplej”. Dlatego wybieraj barwy, które podkreślą twoją wakacyjną karnację. Jeśli jesteś blondynką o ciepłym kolorze skóry postaw na odcienie brzoskwini. Z kolei opalone brunetki podkreślą delikatne, słoneczne refleksy we włosach zakładając butelkowe zielenie i czerwienie. Pożegnaj lato w świetnym stylu i wybierz swoją wymarzoną sukienkę już dziś!
5 najmodniejszych sukienek na wesele pod koniec lata
Angielska nazwa tego typu rowerów może niewiele wyjaśniać. Gdy jednak powiemy, że to rower szosowy na szutry i w teren, miłośnicy jednośladów od razu podchwycą temat. O tym, jak cenny jest uniwersalny charakter maszyny, wiedzą tylko ci, którzy uprawiają kolarstwo szosowe i podczas długich asfaltowych przelotów marzą o ucieczce w teren dla urozmaicenia krajobrazu, ale specyfikacja roweru im to uniemożliwia. Jeśli jeżdżąc na rowerze, ponad wszystko cenisz sobie wolność i chcesz mieć możliwość jazdy w każdym terenie, nie tylko po asfalcie, zapamiętaj, że właśnie na gravelach można pojeździć wszędzie! Przecież to zwykła „szosa”! Gdzie te różnice? Jeśli chodzi o wygląd, to rzeczywiście można powiedzieć, że to „szosówka” z półki endurance, czyli niewyczynowa, przeznaczona do wygodniejszego kolarstwa, nieobliczona na wykręcanie wyników, osiąganie czasów, ale stworzona dla zapewnienia komfortu podczas jazdy. W związku z tym rama gravelowa nie charakteryzuje się agresywną konstrukcją jak większość sportowych „szos”. Gravel jest nieco inny. Cechą wspólną tych obu typów rowerów Cechą wspólną dla rowerów szosowych i gravelowych jest na pewno wygląd ramy oraz kierownica typu baranek. I na tym podobieństwa między tymi rowerami się kończą. box:offerCarousel Nowe możliwości Gravel pozwoli zmienić szosowy trening w przygodę z opcją odwiedzenia dróg dotychczas mijanych przez kolarzy szosowych ze względu na ryzyko awarii, najczęściej złapania gumy. To także wyjście awaryjne dla tych, którzy nie chcą kontaktu z kierowcami samochodów niekoniecznie szanującymi prawa rowerzystów na drodze. Gravel daje możliwość jazdy tam, gdzie oczy poniosą, bez ryzyka, że za zakrętem będziemy zmuszeni zawrócić, bo teren dla roweru okaże się niewłaściwy. „Szutrówka”, bo tak spolszczana jest nazwa tego typu roweru, pozwala też zrezygnować z cięższego górala, który jest wyposażony w szersze opony, mające większe opory toczenia, co sprawia, że rowerem górskim jeździ się nieco trudniej po asfalcie. Pozycja na gravelu nie zmusza nas do „rozłożenia się” pomiędzy siodłem a kierownicą. Kąty widelca i rury podsiodłowej są łagodniejsze niż w rowerach szosowych, dzięki czemu rowery gravelowe, mimo że mniej zwrotne, są wygodniejsze. Jakie opony? Specjalna budowa ramy roweru typu gravel umożliwia montaż szerokiego ogumienia. Szutrówki jeżdżą głównie na kołach 28-calowych o oponach o szerokości nawet 50 mm (to wartość maksymalna). Standardowo zakłada się opony o szerokości 32 mm, z lekkim bieżnikiem, który nie będzie spowalniał roweru na gładkiej nawierzchni, a w terenie zapobiegnie awariom. Miejsca na oponę mamy więc znacznie więcej niż w komfortowych szosówkach typu endurance. Kierownica Nierzadko w gravelach mamy do czynienia z kierownicą o zawrotnej szerokości 50 cm (jak na ten typ kierownic, potocznie zwanych „barankami”). Minimalna szerokość kierownicy, która pozwoli na łatwe skręcanie niezależnie od nawierzchni, to 44 cm. Ma to uzasadnienie, jeśli chodzi o przeznaczenie roweru. Tu też sprawdza się zasada dopasowywania roweru do użytkownika: im węższe ramiona, tym węższa kierownica. Wsporniki kierownicy, tzw. mostki, są krótsze niż w „szosach” z uwagi na łatwiejsze manewrowanie. Hamulce Obecnie w rowerach gravelowych stosuje się – w odróżnieniu od szos, gdzie „tarcze” są ciągle kontrowersyjne – hamulce tarczowe, które doskonale radzą sobie przy dużej wilgoci, jak również w kontakcie z wodą czy błotem. Są zdecydowanie skuteczniejsze. Raczej nie spotkamy „szutrówki” z hamulcami typu V-brake, te potrafią zawieść w trudnych warunkach. Rower do każdego zadania Częstym zabiegiem producentów graveli jest oferowanie zestawu sakw, błotników i bagażników, których można użyć do uprawiania tzw. bikepackingu. To styl życia związany z podróżowaniem rowerem obwieszonym w każdym możliwym miejscu sakwą lub torbą. Szeroka kierownica to także miejsce do zamontowania sakwy! Rama gravela została opracowana tak, by można było zamontować bagażnik z tyłu, zamocować sakwy na przednim kole, powiesić dodatkowy bidon czy zainstalować długą sakwę pod ramą. Genialne, nieprawdaż? Jaki materiał wybrać? Prym w klasie droższych graveli wiodą ramy karbonowe zamiast aluminiowych. Zaletą karbonu, oprócz mniejszej masy, jest w tym przypadku również komfort związany z właściwościami tłumiącymi włókna węglowego. Rower na ramie karbonowej będzie lżejszy od aluminiowego. Jednak rozwój technologii nie zwalnia i wysokiej klasy aluminium potrafi dorównać wagą włóknu węglowemu, a proces jego wytwarzania jest ciągle mniej kosztowny. Te cechy pozwolą odróżnić gravel od szosy: * grubsze opony (zazwyczaj 35–40 mm) z bieżnikiem semi-slick, * geometria ramy – dłuższa, bardziej stabilna i komfortowa, * hamulce tarczowe w standardzie, * większy zakres miękkich przełożeń, często 1×11, czyli mała zębatka z przodu, ogromna kaseta z tyłu.
Rower gravelowy – o co tu chodzi?
SEBA to marka rolkowa, która dla wielu osób jest mało rozpoznawalna, jednak warto wiedzieć, że od początku istnienia firma rozwijała się bardzo prężnie. Jest obecnie jedną z najpopularniejszych wśród osób jeżdżących slalom czy freeskate, po jej rolki coraz częściej sięgają także mniej zaawansowane osoby, doceniające ich walory. Ogólnie o rolce Seba FRX to model wyjściowy, deficytowy w ofercie Seby. Ma on elementy wspólne z modelami wyższymi, jak chociażby plastikowa skorupa, jednak inne, jak szyna czy liner, są wykonane z innych materiałów. Nie oznacza to, że jest to rolka kiepska i niewarta polecenia – wprost przeciwnie. Dla początkującego czy mniej zaawansowanego rolkarza jest to rolka wręcz wymarzona. Oferuje użytkownikowi bardzo dużą wygodę. Dzięki konstrukcji buta jest to bardzo dobry model dla osób o szerszych stopach czy wyższym podbiciu. Bezpośrednimi konkurentami dla Seba FRX są między innymi Rollerblade Fusion X3, Fila NRK BX i Poweslide Imperial. But Konstrukcja buta to klasyczny „hard shell” (twarda skorupa) z tą różnicą, że zmodernizowano ją nieco dla poprawienia komfortu. Jej górna, sznurowana część została szerzej wycięta, przez co górna część stopy jest jeszcze bardziej odsłonięta. W ten sposób Seba FRX zapewnia większą wygodę dla osób z wysokim podbiciem i pozwala jednocześnie lepiej trzymać stopę sznurowadłami i rzepem. Za odpowiednie utrzymanie stopy na swoim miejscu odpowiada klasyczny zestaw zapięć stosowany w tego typu konstrukcjach. Są to: sznurowadła, klamra na cholewce oraz rzep na podbiciu stopy. Zapięcia te bardzo dobrze pełnią swoją rolę, dodatkowo dolny rzep ¬– jeśli zajdzie taka potrzeba ¬– można w bardzo łatwy sposób zastąpić opcjonalną klamrą sprzedawaną oddzielnie. Wystarczy odkręcić w tym celu dwie śruby. But wyposażony jest w przegubową cholewkę. Element ten został poprawiony względem modeli poprzednich i teraz można go w łatwy sposób odkręcić i wymienić na opcjonalny w innych kolorach, dostępnych w autoryzowanych sklepach. But wewnętrzny to element najbardziej wpływający na wygodę. Gąbka otaczająca stopę jest bardzo miękka i przyjemna. Dodatkowo pod podeszwą na całej powierzchni umieszczona została jej dodatkowa warstwa odpowiedzialna za tłumienie drgań. Ten element również ma pozytywny wpływ na zwiększony komfort jazdy. Z tyłu buta znajdują się uchwyty, które ułatwiają transport rolki w rękach. Sama skorupa wyposażona jest jeszcze w charakterystyczny dla tego modelu slider (zderzak/ślizgacz ochronny) po zewnętrznej stronie buta. Także ten element można w łatwy sposób wymienić i zastąpić nowym. Podobnie, jak w przypadku cholewek, slider również występuje w różnych kolorach, co pozwala spersonalizować wygląd rolki. Podwozie Seba FRX została wyposażona w aluminiową szynę, jednak z nieco gorszego stopu niż w modelach wyższych. W praktyce znaczy to tyle, że osie mocujące koła składają się z dwóch elementów zakręcanych z dwóch stron. Co do wytrzymałości samej szyny, to dla początkujących czy do amatorskiej zabawy „na kubkach” jest ona w zupełności wystarczająca. Znajdujące się w tym modelu koła są podstawowym produktem marki Seba, w zależności od modelu występują w dwóch rozmiarach – 80 lub 84mm. Mają okrągły profil doskonale sprawdzający się na nierównych nawierzchniach, dodatkowo – dzięki większej powierzchni jezdnej – dają lepszą stabilność użytkownikowi. Koła wyposażono w bardzo dobre łożyska ILQ5, które można serwisować. Istotnym faktem jest brak hamulca w zestawie, jednak również w tym przypadku producent oferuje hamulec jako element dodatkowy. Wrażenia z jazdy Seba FRX to przyjazne rolki. Bardzo szeroka z przodu skorupa i otwarta konstrukcja pozwalają na odpowiednie dopasowanie praktycznie do każdej stopy, w przeciwieństwie do innych, węższych konstrukcji, które możemy znaleźć na rynku. Jazda to czysta przyjemność. W rolce jest bardzo miękko i komfortowo, wrażenie to można porównać do korzystania z wygodnego sportowego obuwia. Istotna jest także dość niska waga tych rolek – w rozmiarze 44 jeden but waży 1,7 kg, gdzie podobne modele od konkurencji ważą nawet o 200 gram więcej. Bezproblemowe jest korzystanie z zapięć w tym modelu. Rzep zainstalowany w dolnej części buta to dobre rozwiązanie dla początkujących, ponieważ jest bardziej odporny na uszkodzenia przy ewentualnych upadkach i nie ma też przeszkód, by zastąpić go stosowną klamrą. System mocowania szyn SSM z uniesioną pietą sprawia, że to doskonały sprzęt nie tylko dla początkujących w ogóle, ale także dla osób stawiających pierwsze kroki w slalomie. To także świetny model wyjściowy do jazdy miejskiej, o odpowiedniej sztywności dającej doskonałe panowanie nad rolką, które jest tak ważne podczas wymagającej jazdy po mieście w zróżnicowanych warunkach.
SEBA FRX – test
Stosowanie wszelkiego rodzaju odżywek i suplementów diety, zarówno przed, w trakcie, jak i po treningu, stało się poniekąd jego nieodłącznym elementem. Każdy z nas marzy przecież o osiągnięciu pożądanych efektów w maksymalnie krótkim czasie. Jednak nawet tak pozornie błahy gadżet jak shaker może przysporzyć nam niepotrzebnych nerwów bądź sprawić, że wyrzucimy pieniądze w błoto. Co więcej, w efekcie może on skutecznie zniechęcić nas do treningu. Wszystko to czeka nas, jeśli wybierzemy produkt niespełniający naszym oczekiwań i potrzeb. Rodzaje shakerów Na aukcjach internetowych wręcz roi się od różnego rodzaju shakerów. Są one odmienne pod względem pojemności, sposobu zamykania, kształtu czy koloru. Często spotkać można również shakery, których specyfikacja sprawia, iż znacznie bliżej im do klasycznych bidonów. Dla ułatwienia spójrzmy więc, jaki rodzaj shakera przyda się do mieszania konkretnych rodzajów odżywek. Idąc tym tropem, możemy wyróżnić trzy typy: · Pierwszym jest klasyczny shaker, który swym kształtem przypomina słoik – jest on zakręcany od góry za pomocą płaskiej nakrętki. Tego typu shakery są najtańsze i najbardziej uniwersalne, ponieważ pozwalają wymieszać praktycznie wszystkie odżywki. Są jednak mało wygodne, ponieważ wymieszaną odżywkę trudno z nich wypić bez oblewania siebie lub, co gorsza, otoczenia. Często musimy więc wyposażyć się w dodatkową butelkę lub kubek, do których przelejemy naszą odżywkę po wymieszaniu. Sprawdzą się one dobrze jedynie w przypadku odżywek, które spożywamy przed lub po treningu. · Drugim rodzajem shakerów są te, które wyglądem przypominają bidony. Mają one znacznie szersze spektrum zastosowań, bo możemy korzystać z nich wygodnie również podczas treningu. Sprawdzą się więc świetnie w przypadku bomb witaminowych lub odżywek węglowodanowych, łatwo rozpuszczalnych w wodzie. Co istotne, możemy zawsze mieć je przy sobie i wygodnie pić zawartą w nich mieszankę, dostarczając sobie na bieżąco energii. · Trzeci rodzaj shakerów to shakery automatyczne, wyposażone w silnik, które pozwalają na bardzo dokładne mieszanie odżywki z płynem, przez co jest ona szybciej przyswajana. Tego typu shakery są znacznie droższe od „tradycyjnych”, jednak ich efektywność jest warta wydanych pieniędzy, a ich zakup szybko zwraca się w postaci lepszych rezultatów. Czym się kierować? Jeśli nie mamy jeszcze doświadczenia ze stosowaniem odżywek i chcemy wybrać nasz pierwszy shaker, musimy poznać kilka istotnych faktów, które znacząco wpływają na jego użyteczność. Wyjdźmy przy tym z założenia, że shaker ma posłużyć nam przez długi czas i pozwolić na korzystanie ze wszystkich rodzajów odżywek – zarówno tych łatwo rozpuszczalnych w wodzie, jak i tych, które rozpuszczają się bardzo opornie. Pierwszą istotną rzeczą, na którą powinniśmy zwrócić uwagę, wybierając shaker, jest więc jego uniwersalność. Szukamy shakera, który pozwoli nam na korzystanie ze wszystkich odżywek, chyba że mamy już osiągnięty pewien etap i interesuje nas tylko utrzymanie kondycji bądź uzupełnianie witamin (wtedy możemy wybrać bidon). Druga istotna kwestia to łatwość w utrzymaniu naszego shakera w czystości. Większość odżywek, w szczególności te oparte na białku, mają bardzo krótki termin przydatności do spożycia po rozrobieniu z wodą bądź mlekiem. Co za tym idzie, już po kilku minutach zaczynają one się psuć. Powinniśmy wybrać shaker, który łatwo możemy umyć od razu po spożyciu odżywki. W innym wypadku zmarnujemy pieniądze – w naszym shakerze łatwo mogą rozmnożyć się groźne bakterie lub grzyby, przez co szybko będziemy musieli go wyrzucić. Ważną kwestią jest też materiał, z jakiego wykonano shaker. Z góry radzę odpuścić sobie shakery za kilka złotych oraz większość tych dodawanych jako „gratis” do odżywek – są one często wykonane z najzwyklejszego plastiku, w którym łatwo rozmnażają się bakterie i grzyby. Tego typu shakery są niebezpieczne dla zdrowia i mogą prowadzić do poważnych problemów z układem pokarmowym. Ostatnia kwestia to szczelność. Niedrogie shakery często nie mają żadnych uszczelek i są wykonane z twardego plastiku, przez co poszczególne elementy nie przylegają ściśle do siebie. Podczas mieszania odżywki w shakerze powstaje ogromna siła, a ciecz w trakcie mieszania dodatkowo zwiększa swoją temperaturę, wywierając większe ciśnienie. W efekcie tego może dojść do rozszczelnienia elementów. Lepiej więc zainwestować w shaker trochę więcej, by uniknąć kompromitującej wpadki podczas mieszania odżywki. Polecane shakery Spójrzmy na kilka ciekawszych modeli shakerów – porównajmy ich funkcjonalność oraz cenę, by wybrać najlepszy shaker na dane okoliczności. Uniwersalny Smartshake Shaker– to shaker o pojemności 400 ml, który sprawdzi się do rozrabiania odżywek zarówno przed, po, jak i w trakcie treningu. Wyposażono go w wygodny karabińczyk, dzięki któremu możemy podpiąć go w wygodnym miejscu, by mieć odżywkę zawsze pod ręką. Szczelne zamknięcie gwarantuje, że nie uronimy ani kropli. Ponadto ma on osobny otwór do picia, praktyczny, nakręcany od spodu, dodatkowy kubek oraz (dołączany opcjonalnie) pojemnik na tabletki. Wewnętrze sitko pozwoli szybko i bez wysiłku wymieszać każdą odżywkę z wodą lub mlekiem. Shaker-bidon Blender Bottle Sportmixer – to klasyczny bidon z dużym gwintem, wyposażony w unikatowy system mieszania. Do shakera dołączony jest bowiem specjalny wkład mieszający, który pozwala natychmiast rozrobić odżywkę z wodą. Dostępny jest w dwóch pojemnościach – 590 oraz 830 ml. Dzięki temu każdy znajdzie coś dla siebie i dopasuje shaker do intensywności swojego treningu. Promixx Mixer – ostatnia propozycja na liście. Shaker w pełni automatyczny, wyposażony w silnik Vortex, zasilany przez dwie baterie AAA. Jest to świetne rozwiązanie dla osób, które cenią sobie efektywny trening. Idealnie rozrobiona odżywka łatwiej się przyswaja, dzięki czemu daje lepsze rezultaty. Pojemnik mieści 600 ml płynu, a całość jest banalna w obsłudze i łatwa w czyszczeniu. Jedyny minus to cena – ponad trzy razy wyższa niż w przypadku dwóch pozostałych shakerów.
Wybieramy shaker na trening
Udana impreza nie może się obyć bez zjawiskowej torebki wieczorowej. Kopertówka lub listonoszka na łańcuszku to przyjaciółka każdej kobiety. Pomieści wszystkie niezbędne dodatki i sprawi, że nawet „mała czarna” będzie wyglądać jak suknia balowa. Jednak wybór torebki na przyjęcie nie jest tak prosty, jak mogłoby się wydawać, i często popełniamy podstawowe błędy. Dlatego warto trzymać się kilku prostych zasad. Nawet jeśli wydają się banalne, gwarantują modowy sukces. Rozmiar ma znaczenie Ile razy pomyślałaś: „Ta torebka jest za mała, nie pomieści wszystkich moich rzeczy”? Wybierając się na karnawałową imprezę, nie możesz myśleć w takich kategoriach. Torebka wieczorowa to nie worek, w który wpakujesz portfel, telefon, książkę i kosmetyczkę. Po pierwsze, ma wyglądać olśniewająco, jest dodatkiem, na który wszyscy zwracają uwagę. Po drugie, powinnaś schować do niej tylko to, co najpotrzebniejsze: telefon, malutką portmonetkę, ulubioną szminkę i puder, nic więcej. Zbyt duża torebka zaburza proporcję całej stylizacji i wygląda śmiesznie. Dlatego szykując się na imprezę, zapomnij o praktyczności, liczy się efekt. Idealna torebka powinna mierzyć najwyżej 20 cm x 10 cm. Wygoda przede wszystkim Jeśli planujesz tańczyć całą noc, torebka powinna mieć przypinany pasek lub łańcuszek. Ten niewielki szczegół pozwoli ci się czuć komfortowo i nie martwić się o swoje rzeczy. Możesz ją wygodnie przewiesić przez ramię jak listonoszkę – ten sposób noszenia jest nie tylko praktyczny i wygodny, ale również bardzo modny. Awangarda czy klasyka? Kiedyś uważano, że torebka i buty powinny mieć ten sam kolor. Potem sądzono, że to duży błąd w stylizacji. Dziś wszystko zależy od sytuacji. Jeśli wybierasz się na bardzo eleganckie przyjęcie, buty i torebka powinny być w zbliżonych kolorach, ale niekoniecznie identycznych. Dobre połączenie to np. czerń i ciemny granat. Jeśli idziesz na szaloną imprezę do białego rana, postaw na oryginalność – np. metaliczna, złota torebka i czerwone buty. Nieoczywiste zestawienia są naprawdę hot! Małe jest wielkie Torebka wieczorowa to bardzo dobra inwestycja. Zależnie od tego, w co jesteś ubrana, zawsze wygląda inaczej, dlatego będziesz mogła ją nosić przy wielu różnych okazjach. Ale przed kupnem zastanów się, czy wolisz klasyczną, czarną, gładką, czy może awangardową, zieloną z cekinami. Bardzo dużo zależy od tego, z czym zamierzasz ją nosić. Czarna sukienka plus czarna torebka to zestaw bardzo oficjalny i elegancki. Dlatego na imprezę lepiej zestawiać czarne ubrania z kolorowymi torebkami – to doda im odrobinę szaleństwa i nonszalancji. Do wyboru masz torebki ze skóry, z cekinami, falbankami, haftami, ćwiekami, zabawnymi aplikacjami, napisami i wiele innych. Jeśli jesteś miłośniczką kolorowych, oryginalnych sukienek, postaw na klasyczną czarną, granatową lub ciemnobordową kopertówkę – uspokoi kreację i doda jej elegancji. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel W zgodzie z sylwetką Wybierając wieczorową torebkę, sprawdź też, czy pasuje do twojej figury. Panie o obfitym biuście i szerokich ramionach nie powinny nosić torebki pod pachą – będzie mało widoczna, więc nie spełni swojego podstawowego zadania, jakim jest podkreślanie stylu i charakteru kreacji. Lepiej wybrać model na długim pasku lub kopertówkę trzymać w ręce. Jeżeli masz kilka dodatkowych kilogramów, nie decyduj się na bardzo małą torebkę, ponieważ będziesz się wydawać jeszcze większa. Ale nie może też być za duża – będzie wyglądać tandetnie i przygasi urok sukienki. Oryginalna torebka wieczorowa potrafi zdziałać cuda i sprawić, że będziesz wyglądać jak gwiazda na czerwonym dywanie. Ale pamiętaj – nie może grać pierwszych skrzypiec. Torebka jest dodatkiem, który w magiczny sposób powinien podkręcać kreacje i wydobywać z niej wszystkie zalety.
Torebki wieczorową porą
Kuchenka mikrofalowa to zbawienie dla osób, które nie mają czasu na gotowanie lub po prostu nie lubią tego robić. Przydaje się również w spontanicznych sytuacjach, gdy na szybko trzeba przygotować ciepły posiłek. Decydując się na zakup takiego urządzenia, nie trzeba wydawać fortuny. Solidne i przydatne modele można dostać już za ok. 200 zł. Oto kilka polecanych propozycji. Zelmer ZMW3000W To najbardziej klasyczny model mikrofalówki dostępny za ok. 200 zł. Zelmer ZMW3000W charakteryzuje się standardową budową i białym wykończeniem. Niewielkie wymiary sprawiają, że nie zajmie wiele miejsca i sprawdzi się nawet w mniejszej kuchni. Moc i czas działania są regulowane za pomocą 2 pokręteł. Urządzenie oferuje kilka trybów pracy, w tym rozmrażanie, gotowanie i grill. Moc mikrofali wynosi 700 W, natomiast w trybie grilla – 900 W. Użytkownik może wybrać jeden z pięciu stopni mocy. Amica AMG20M70V W podobnej cenie (ok. 200 zł) można kupić mikrofalówkę marki Amica o mocy 700 W. Podobnie jak u Zelmera, także i tutaj dostosowanie trybu odbywa się mechanicznie za pomocą pokręteł. Urządzenie zostało wyposażone w technologię Multi Waves System, która sprawia, że fale rozchodzą się równomiernie, idealnie podgrzewając potrawę. Wśród trybów znajdziemy również inteligentne rozmrażanie – mikrofalówka sama dobiera parametry pracy. W przeciwieństwie do Zelmera produkt firmy Amica nie oferuje trybu grilla. Cookworks Mikrofalówka Cookworks oferuje 700 W mocy i pojemność 17 litrów. W przeciwieństwie do wyżej wymienionych modeli sterowanie odbywa się za pomocą przycisków dotykowych. Urządzenie ma też elektroniczny wyświetlacz, na którym są prezentowane najważniejsze informacje – moc wybranego trybu, czas pracy. Kuchenka oferuje 5 poziomów mocy oraz 9 trybów pracy. Znajdziemy wśród nich program do odgrzewania zup, mięs, ryb, ziemniaków i makaronu. Producent nie zapomniał o odmrażaniu. Mikrofalówka kosztuje na Allegro ok. 170 zł. Zelmer ZMW1001X Kolejną propozycją mieszczącą się w kwocie 200 zł jest Zelmer ZMW1001X. Mikrofalówka oferuje pracę z mocą 700 W, a jej pojemność wynosi 20 litrów. Biała obudowa jest wyposażona w dwa pokrętła służące do regulacji czasu pracy oraz mocy i trybu. Kuchenka może gotować, podgrzewać lub rozmrażać potrawy. Zabrakło jednak funkcji grilla. Użytkownik ma do dyspozycji 5 poziomów mocy. Maksymalny czas pracy urządzenia wynosi 35 minut. Amica AMG17M70V Amica AMG17M70V to mikrofalówka charakteryzująca się mocą 700 W. Producent postawił na klasyczny biały wygląd, podobnie jak większość propozycji w tym zestawieniu. Regulacja odbywa się za pomocą mechanicznego pokrętła. W tym przypadku do dyspozycji mamy 6 poziomów. Maksymalny czas pracy urządzenia wynosi 30 minut. Mikrofalówka oferuje funkcję rozmrażania, zabrakło jednak grilla. Maksymalna pojemność wynosi 17 litrów. Ceny tego modelu rozpoczynają się od ok. 190 zł. Jak widać, wybór mikrofalówki w przedziale cenowym do 200 zł nie należy do najtrudniejszych. Poszczególni producenci oferują podobny zestaw funkcji. Na ostateczną decyzję może mieć wpływ wygląd lub indywidualne upodobania.
Kuchenka mikrofalowa do 200 zł – lipiec 2016
Czas szkolnej wyprawki to nie tylko kupowanie książek, zeszytów i plecaka. Bardzo ważnym, a może i najważniejszym elementem tego procesu jest przygotowanie kącika do nauki. Nawet jeśli nie planujesz gruntownych zmian w pokoju przedszkolaka, niektóre modyfikacje są obowiązkowe. Po pierwsze: biurko Malutkie stoliki do rysowania i przesiadywanie kątem przy biurku taty albo przy kuchennym stole to skończona epoka. Od teraz twój przedszkolak musi mieć swoje miejsce do pracy. Dobrze dobranebiurkoto nie tylko profilaktyka i ochrona dla postawy dziecka – jego kręgosłupa oraz wzroku, ale przede wszystkim miejsce odosobnienia, gdzie mały człowiek będzie uczył się skupienia i koncentracji. W okolicy biurka ucznia nie może być tak zwanych rozpraszaczy: telewizora, radia, komputera. Zadbaj o to aby dziecko zajęło się wyłącznie zadaniami związanymi ze szkołą. To znacznie skróci czas odrabiania lekcji. Pamiętaj, że biurko musi być dostosowane do wzrostu dziecka i będzie rosnąć wraz z nim. Nierzadko zakładamy, że dziecko dorośnie do dorosłego biurka i takie kupujemy – to wielki błąd, który może mieć konsekwencje w przyszłości. Nawet jeśli zdecydujesz się na zamontowanie blatu lub wykorzystasz inne możliwości, pomyśl o regulowanych nogach. Ważne, aby biurko nie było za małe. Po drugie: krzesło Dobre krzesło może posłużyć dziecku od 3 do 15 lat. Jak je znaleźć? W tej kwestii nie warto oszczędzać. Dobre krzesło musi być stabilne, mieć regulowaną wysokość, nie może być za miękkie. Prawidłowa postawa dziecka przy odrabianiu lekcji to zasada kątów prostych: dziecko ma mieć zgięte pod kątem 90 stopni kolana łokcie i biodra. Nogi nie powinny bezwładnie zwisać z krzesła. Jeśli nie możesz uregulować wysokości blatu, kup podnóżek. Po trzecie: oświetlenie Jeśli jeszcze nie doświetliłaś kącika ucznia – zrób to jak najszybciej. To bardzo ważne dla wzroku dziecka. Nie wystarczy światło dziennie i lampa sufitowa. Dziecko musi mieć na biurku lampkę, najlepiej taką z regulowanym i ruchomym ramieniem. Światło powinno być silne i punktowe. Po trzecie: schowki Zagracone biurko dziecka to początek katastrofy. Nie dość, że będzie stale czegoś szukać, to nie będzie w stanie skoncentrować się na odrabianiu lekcji. Im więcej przedmiotów rozpraszających uwagę dziecka znajdzie się na stole, tym trudniej będzie mu się skupić na właściwym zadaniu. Szuflady, szufladki, pudełka-kontenerki pomogą poskromić dziecięcy bałagan. Ważne jest jednak, aby dziecko samo ustaliło miejsce poszczególnych przedmiotów (pogrupowane w jednym miejscu, aby łatwo było je odnajdywać na czas) i aby samo mogło dosięgnąć do wszystkich schowków. Po pierwszym poszukiwaniu pędzelka i farb plakatowych na plastykę sami zrozumiecie, jak jest to ważne. Taka organizacja nie tylko uczy porządku i planowania, ale ćwiczy koncentrację i pamięć. Co pomoże w uporządkowaniu kącika ucznia? pudełka, szuflady, pojemniki na przybory szkolne (stojące lub na relingach), półki, nadstawki na biurko, kontenery. Dziecko rozpoczynające naukę ciągle ma pokój pełen kolorowych zabawek, nadal się bawi, układa klocki i przebiera lalki. Postaraj się, aby zabawki były nieco oddalone od strefy nauki. Po czwarte notatki Ucz dziecko tworzenia notatek. To pomaga organizować życie, szkoli w samodzielności i odpowiedzialności. Do tworzenia notatek przydadzą się: tablice korkowe, tablice magnetyczne, sznurki i klamerki, ściana lub kawałek mebla (np. drzwi) pomalowane farbą tablicową. Notujemy plany lekcji, listę przedmiotów potrzebnych do szkoły na zajęcia, dodatkowe zadania, plan zajęć pozalekcyjnych, słówka do zapamiętania, inne notatki szkolne. Stworzenie kącika dla ucznia to wyzwanie: jak zrobić, aby było ładnie, funkcjonalnie i jednocześnie nie zagracić nierzadko małej już powierzchni. Pamiętajmy, aby zmiany były kompromisem między pomysłami dorosłych, bezpieczeństwem i zdrowiem, a marzeniami dziecka.
Idziemy do szkoły – co kupić do pokoju ucznia?
Lubisz pikantne, słone przekąski, ale masz już dość paluszków, precelków lub kupnych chipsów? Jeśli tak, to koniecznie wypróbuj przepis na chipsy z tortilli z solą rozmarynową. Ta zdrowa i pożywna przekąska jest smaczna i łatwa w przygotowaniu. Składniki: 5 tortilli pszennych rozmaryn sól morska oliwa Krok po kroku: Tortille kroimy na małe trójkąty. Układamy na blaszce do pieczenia i skrapiamy oliwą. Pieczemy w 180 stopniach kilka minut. Tortille powinny się przyrumienić. Po wyjęciu posypujemy je utartą solą z rozmarynem. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Chipsy z tortilli z solą rozmarynową
Aby wyglądać i czuć się jak gwiazda, wcale nie potrzebujesz wydawać na swoje stylizacje ogromnych pieniędzy. Wystarczy, że postawisz na sprawdzone kroje dobrane do twojej sylwetki, a przy odpowiednich dodatkach nawet w sukience za mniej niż 100 zł będziesz wyglądać jak milion dolarów. Mała czarna To jedna z najchętniej noszonych sukienek przez kobiety na całym świecie. Jest prosta, klasyczna i bardzo kobieca. I chociaż czarna sukienka była na początku symbolem żałoby i smutku, to dzięki Coco Chanel już na zawsze zmieniła swoje oblicze. Uwielbiały ją Marilyn Monroe, Brigitte Bardot i Audrey Hepburn. Dziś również bardzo często pojawia się na wielkich galach, balach i rozdaniach prestiżowych nagród. Nic dziwnego, to sukienka uniwersalna, którą każda kobieta powinna mieć w swojej szafie – nawet gdyby miała założyć ją tylko raz w życiu. Mała czarna pięknie komponuje się ze złotymi dodatkami, klasycznymi perłami i biżuterią z naturalnych kamieni. Klasyczne szpilki lub baletki w stylu Chanel będą jej doskonałym uzupełnieniem. Jeśli chcesz wprowadzić powiew świeżości do swojej stylizacji, wybierz małą czarną ozdobioną koronką przy dekolcie lub małą czarną z golfem. box:offerCarousel box:offerCarousel Sukienka z baskinką To jeden z najbardziej kobiecych krojów wśród sukienek. I chociaż nie jest już tak modna, jak kilka lat temu, to wciąż pozostaje klasykiem wśród sukienek i warto w nią zainwestować. Baskinka spełnia wiele ról – nie tylko dodaje figurze kobiecości, ale też ukrywa niewielki brzuszek i podkreśla talię. Pamiętasz, kiedy po raz pierwszy stała się modna? W latach 80. za sprawą niezwykle modnego wówczas serialu „Dynastia”. Przez wiele lat uznawana była za symbol kiczu minionych lat, aby ponownie powrócić w spektakularnym stylu. Sukienki z baskinką nie lubią przepychu, nadmiaru dodatków i ekstrawaganckiej biżuterii. Wystarczą klasyczne szpilki i mała kopertowa torebka, aby zadać szyku i pokazać ogromną klasę. Jeśli stawiasz na sukienkę przed kolano, niech góra będzie zabudowana. Sukienka za kolano o ołówkowym kroju pięknie prezentuje się z wyeksponowanym dekoltem i ramionami. W ten sposób zachowasz idealną równowagę. box:offerCarousel Koronkowa Koronka to bardzo kobiecy element pojawiający się na wszystkich elementach damskiej garderoby. Najpiękniejsze sukienki koronkowe to te w mocnych, odważnych kolorach, takich jak: czerń, czerwień, zieleń lub granat. To również sukienka, która nie lubi towarzystwa. Oprócz kopertówki i klasycznych szpilek nie będziesz potrzebować nic więcej. Przy wyborze koronkowej sukienki musisz kierować się przede wszystkim własną sylwetką – jej atutami i mankamentami. Kobiety wysokie i szczupłe mogą pozwolić sobie na sukienki przylegające do ciała o ołówkowym kroju. Jeśli nie jesteś pewna swojej figury, nie zapominaj, że wyszczuplająca bielizna potrafi zdziałać cuda. Z kolei paniom o kobiecych kształtach na pewno do gustu przypadnie niezwykle modny już od kilku sezonów krój z obcisłą górą i rozkloszowanym dołem. Pamiętaj jednak, aby w towarzystwie koronek unikać takich materiałów, jak tiul czy jedwab. Diabeł tkwi w szczegółach Jeśli zdecydujesz się na zakup tańszej sukienki, postaraj się okrasić ją stylowymi dodatkami ze szlachetnych materiałów. Postaw na złotą, delikatną biżuterię, pięknie wyprofilowane skórzane szpilki i ekskluzywne torebki. Te, które będą ci służyć przez wiele lat, znajdziesz w kolekcjach takich marek, jak Guess, Chanel, Armani czy Moschino. Taka inwestycja na pewno się opłaci.
Sukienki do 100 zł, w których będziesz wyglądać, jak milion dolarów
Wybór subwoofera nie musi wcale należeć do najłatwiejszych. Na rynku dostępnych jest wiele kombinacji skrzyń i głośników, a nie zawsze produkty mniejsze okazują się gorsze od tych większych i mocniejszych. Które zatem wybrać? Dlaczego nie tuba zamiast skrzyni? Najtańszy sposób na głośnik basowy w aucie to zdecydowanie tzw. tuba z wbudowanym wzmacniaczem, którą można kupić już za ok. 100 zł z okablowaniem w zestawie. Podłużna konstrukcja tuby służy podbiciu basu, ale jego jakość w taki sposób ulega znaczącemu obniżeniu. W praktyce grę tuby można porównać do buczenia, a nie do generowania niskich tonów. Innym problemem tuby jest materiał, z którego najczęściej jest wykonana. Nawet najtwardszy karton nie ma takich właściwości akustycznych jak MDF. Warto kupić skrzynię aktywną? Kiedy już zdecydujemy się na subwoofer w skrzyni, to powstaje kolejny dylemat. Czy zakupić sprzęt z wbudowanym wzmacniaczem, czy samemu dokupić odpowiedni? Choć skrzynia aktywna jest bardziej kompaktowa i łatwiejsza w podłączeniu, należy pamiętać, że wbudowane wzmacniacze najczęściej charakteryzują się niską jakością, a sam fakt montowania ich wewnątrz skrzyni basowej jest znamienny dla budżetowych producentów. Jeśli możemy kupić oddzielny wzmacniacz, z pewnością będzie to lepsza opcja. Mała skrzynia zamknięta czy duża z bass-reflexem? Kiedy nasz wybór padnie na subwoofer pasywny, kolejną kwestią sporną jest dobranie odpowiedniej wielkości skrzyni i głośnika. Jakie ma to znaczenie dla typu i jakości basu? Wśród rodzajów oferowanych skrzyń wyróżnia się przede wszystkim zamkniętą i otwartą z bass-reflexem. Pierwsza z nich charakteryzuje się z jednej strony niską efektywnością, a z drugiej – basem wysokiej jakości. Słuchacze, chcący uzyskać szybkie i dobrze odwzorowane niskie tony, powinni kupić właśnie skrzynię zamkniętą. Jeśli jednak pragniemy basu obfitego i głębokiego, to najlepsza będzie skrzynia otwarta wyposażona w otwór bass-reflex, który zwiększa efektywność obudowy. Głośnik duży czy mały? Wielkość głośnika także ma znaczenie, a wpływ na dźwięk jest analogiczny jak w przypadku wielkości skrzyni. Kupując mały głośnik (20–25 cm średnicy), możemy liczyć na dynamiczny bas, który dobrze spisze się chociażby w przypadku muzyki tanecznej. Dla hip-hopu zdecydowanie lepszym wyborem będzie duży przetwornik (powyżej 25 cm średnicy), który zapewni mięsiste i wyraziste niskie tony. Wszystko zależy więc od indywidualnych upodobań kupującego i typu słuchanej przez niego muzyki. Typ nadwozia: czy ma to znaczenie? Wybierając subwoofer, należy także wziąć pod uwagę typ nadwozia samochodu. W przypadku sedanów warto wybrać nieco mocniejszy głośnik, gdyż bagażnik w limuzynach jest skutecznie odgrodzony od kabiny pasażerskiej. Nieco łatwiej będą mieć kierowcy hatchbacków i aut typu kombi, gdzie wystarczy niższa moc do wytworzenia wymaganej ilości basu. Kupując głośnik, nie można zapominać o jakości przetworników. Czasem lepiej wybrać mniejszy, ale lepszy jakościowo głośnik, który zapewni bardziej naturalną barwę niskich tonów. Dobrej jakości sprzęt produkują chociażby takie marki, jak Focal, Rockford Fosgate czy Infinity. Za markowy produkt przyjdzie nam zapłacić co najmniej 300 zł. Kluczem do wybrania odpowiedniego subwoofera jest przede wszystkim umiejętność określenia własnych oczekiwań na podstawie typu słuchanej muzyki. Jeśli do tego dołożymy budżet w granicach 600 zł, to uda nam się skomponować zestaw o dużej mocy i czystości dźwięku.
Duży vs mały. Jaki subwoofer wybrać?
Da się w nich spać, da się po nich skakać. Można się na nich smucić i można się śmiać. Można czytać książkę i urządzić tajną bazę. Można z nimi zrobić praktycznie wszystko, a ogranicza nas w tym tylko i wyłącznie wyobraźnia. Łóżka, zwłaszcza te dziecięce, to przeogromne możliwości zabawy i frajdy. Każda mała dziewczynka przynajmniej raz udawała, że jest śpiącą królewną, a każdy chłopiec płynął łóżkiem na nieznane wody, żeby odkryć nowy świat. Czasami łóżko to nie tylko centrum dziecięcego pokoju, a najważniejsze miejsce dziecięcego wszechświata. Nawet zwykłe drewniane łóżko, czy rozkładana kanapa do spania może być fantastycznym miejscem do zabawy. Wystarczy spora liczba koców, tuzin poduszek, latarka i już siedzimy w indiańskim wigwamie, czekając na bitwę z "bladymi twarzami". Wyobraźni można także pomóc, uzupełniając dziecięcą sypialnię w wymarzone łóżko rodem z amerykańskiego programu Home Make Over. Każdy z pewnością oglądał ten program i podziwiał nieograniczoną niczym wyobraźnię projektantów, którzy spełniają marzenia dzieci o pięknym pokoju. W zależności od upodobań danego dziecka, powstawały łóżka samochody, statki, wybieg mody, czy łóżko na drzewie. Piękne, jasne pokoje, urządzone według dziecięcych preferencji i wspaniałe łóżka, w których nie tylko się śpi, ale i świetnie bawi – w szpiega, modelkę, lekarza, strażaka, nauczycielkę i komputerowego maniaka. Bajkowe łóżka Na polskim rynku dostępnych jest bardzo dużo łóżek, które oprócz swojej podstawowej funkcji – wygodnego odpoczynku, zapewniają szereg innych atrakcji. Najpopularniejszym motywem wśród dziecięcych łóżek są postaci z bajek – Myszka Miki i Minnie, Zygzak McQueen z bajki Auta, Świnka Peppa i wiele innych. Dla dziecka, które ma swojego ulubionego bohatera, posiadanie łóżka z jego wizerunkiem jest spełnieniem marzeń. Sny są przyjemniejsze, a i miło się rano wstaje. Ponad chmurami Kolejnym fantastycznym pomysłem na łóżko dla dziecka jest antresola. Na piętrowym łóżku śpi się wyśmienicie, a w ciągu dnia można bawić się w swoim małym królestwie bez ciekawskich spojrzeń innych domowników. Spanie na antresoli przysłuży się utrzymaniu w tajemnicy niespodzianki dla mamy, a i ścielić go codziennie nie trzeba, bo przecież bałaganu nie widać. Samochody i księżniczki Każdy chłopiec marzy o pierwszym samochodzie. Dlaczego by mu go nie podarować już w wieku kilku lat? W sprzedaży znajdują się wspaniałe łóżka w kształcie samochodów, autobusów, a nawet wozów strażackich. Świetna zabawa, wygodne łóżko i szczęśliwe dziecko, które bawi się w wyścigi samochodowe bez wychodzenia z domu. Alternatywą dla dziewczynek jest piękne łóżko w pastelowych kolorach, nad którym wisi baldachim i moskitiera. Zabawa w księżniczkę lub damę jest jedną z ulubionych zabaw dziewczynek, a dobrze wyposażone łóżko – piękna pościel, miękki materac, mnóstwo poduszek, idealnie wpisuje się w jej wyobrażenie o zabawie z koroną w tle. Dzisiaj wszystko jest możliwe, nawet stworzenie takiego łóżka, które bardziej przypominać będzie plac zabaw, a nie miejsce do spania i odpoczynku. Bo przecież zamiast zwykłych drewnianych schodów można zamontować drabinkę linową i ślizgawkę, a pod antresolą stworzyć dziecku tajną bazę, w której przechowywać będzie swoje sekrety. Zamiast zwykłego łóżka można kupić dziecku domek z dachem, drzwiami i oknami, albo zainstalować materac w namiocie typu tipi. Każdy pomysł to nie tylko świetna zabawa dla dziecka, ale również rewelacyjny pomysł na aranżację wnętrza. Dla dziecka najważniejsza jest zabawa. Połączenie spania i zabawy to świetny sposób, żeby zachęcić dziecko do odpoczynku po ciężkim dniu, zwłaszcza wtedy, kiedy ma ono problemy z zasypianiem. Zasypia się przecież lepiej, jeśli otoczeni jesteśmy przedmiotami, które uwielbiamy. A jeśli śpimy na fantastycznym, wygodnym materacu, przykryci kołdrą w ulubione wzory, a pod głową mamy ulubionego jaśka, to śnimy przepiękne sny, a rano wstajemy gotowi stawić czoła kolejnemu dniu. W ciągu dnia z kolei łóżko jest doskonałym miejscem do odpoczywania, odrabiania lekcji i przeżywania niezwykłych przygód – pokonując kapitana Haka i zwyciężając w wojnie z Czerwoną Królową. Gdzie tego dokonać, jak nie we własnym, bezpiecznym łóżku?
Dziecięce łóżka, które służą również do zabawy
Zmywarka do naczyń jeszcze kilka lat temu była luksusem zarezerwowanym dla najbogatszych Polaków. Dzisiaj dostępność i cena tego typu urządzeń jest bardzo atrakcyjna i coraz częściej decydujemy się na zakup takiego sprzętu. Bardzo dobre zmywarki możemy kupić już w cenie do 1200 zł. Tylko na jaki model się zdecydować? Zmywarki coraz częściej pojawiają się w polskich domach. Nie tylko pozwalają one zaoszczędzić trochę czasu, który normalnie stracilibyśmy na myciu naczyń, ale także pomagają zaoszczędzić pieniądze. Okazuje się bowiem, że zmywarkazużywa mniej wody, niż gdybyśmy talerze i szklanki myli sami, pod bieżącą wodą. Oto najciekawsze modele w cenie do 1200 zł. Beko DFN 6838 Zmywarka ma wymiary 85 x 56 x 57 cm i generuje hałas na poziomie 43 dB. Urządzenie mieści się w bardzo wysokiej klasie energetycznej A++, dzięki czemu na każdy cykl zużywa zaledwie 0,92 kWh, co przekłada się średnio na 262 kWh w ciągu roku. Jeśli zaś chodzi o zużycie wody, to zmywarka potrzebuje 10 litrów na każdy cykl, czyli mniej więcej 2800 na rok. Model Beko DFN 6838 pozwala na ustawienie jednego z 8 programów i 6 stopni temperatury wody. Rodzice powinni docenić program Baby Protect, który służy do mycia przedmiotów używanych przez małe dzieci. Zmywarka może jednorazowo pomieścić aż 13 kompletów naczyń. Jej cena to około 1000-1200 zł. Amica ZWM646WE Zmywarka marki Amica jest możliwościami bardzo zbliżona do urządzenia Beko. Jej wymiary to 85 x 60 x 60 cm, a maksymalna pojemność to aż 14 kompletów naczyń. Model ten również mieści się w klasie energetycznej A++. Na każdy cykl zmywarka zużywa 0,93 kWh energii, co przekłada się na 266 kWh w ciągu roku. Dodatkowo na umycie naczyń urządzenie potrzebuje 10 litrów wody, a zużycie roczne jest szacowane przez producenta na mniej więcej 3080 litrów. Amica ZWM646WE charakteryzuje się 6 trybami działania oraz 6-stopniową regulacją temperatury w zakresie od 40 do 65 stopni Celsjusza. Zakup tej zmywarki wiąże się z kosztem rzędu 1000-1200 zł. Bosch SMS 40C02EU Jeśli bardzo zależy nam na producencie, którego produkty uchodzą za mniej zawodne, to możemy wybrać zmywarkę marki Bosch. Co prawda wcale nie jest powiedziane, że jest to producent lepszy od pozostałych, ale taka utarła się opinia. Jednak w tym przypadku musimy liczyć się z nieco mniejszymi możliwościami. Klasa energetyczna tego modelu to A+, przez co rocznie urządzenie zużywa 290 kWh. Zmywarka potrzebuje także dość dużo wody, bowiem aż 11,8 litra na każdy cykl (3300 litrów rocznie). Do tego mamy 4 stopnie ustawienia temperatury oraz 4 programy. Zmywarka jest w stanie jednorazowo pomieścić 12 kompletów naczyń. Jej cena waha się w granicach od 1100 do 1200 zł. Hotpoint Ariston LFB5B019XEU Firma Hotpoint Ariston nie jest bardzo znana w naszym kraju, ale na Zachodzie uchodzi za bardzo dobrą i solidną markę. Dlatego też warto zaufać jej produktom. Proponowana zmywarka załapała się do klasy energetycznej A+. Na każdy cykl mycia zużywa ona 11 litrów wody, generując przy tym hałas na poziomie 46-50 dB. Urządzenie, dzięki wymiarom 85 x 60 x 60 cm, może pomieścić do 13 kompletów naczyń. Poza tym model ten ma 5 programów oraz opcję pół załadunku, która zużywa mniej wody i energii w przypadku mniejszej ilości naczyń. Zmywarka Hotpoint Ariston LFB5B019XEU kosztuje około 1100-1200 zł. Candy CDP4725X Zmywarka marki Candy to propozycja przede wszystkim do nieco mniejszych mieszkań. Wymiary tego urządzenia to 85 x 45 x 60 cm, co przekłada się na pojemność 9 kompletów naczyń. Jednak model ten zużywa zaledwie 0,78 kWh energii i 10 litrów wody na każdy cykl. To skutkuje średnim zużyciem rocznym na poziomie zaledwie 222 kWh oraz 2800 litrów. Poza tym użytkownik może wybrać jeden z aż 12 różnych programów i 4 stopni temperatury. Za zmywarkę Candy CDP4725X trzeba zapłacić mniej więcej 1100-1200 zł. Dzisiaj zmywarki nie są już zarezerwowane dla bardziej zamożnych osób mieszkających w dużych domach. Tego typu urządzenie za stosunkowo niewielkie pieniądze można także kupić do niewielkiego mieszkania.
Polecane zmywarki do naczyń do 1200 zł
Efektownie urządzony pokój dziecka, pełen oryginalnych dekoracji sprzyja nie tylko dobremu samopoczuciu najmłodszych, ale także ich rozwojowi. Takie otoczenie pobudza wyobraźnię i kreatywność, a przy okazji może się stać źródłem świetnej zabawy. Nie ulega wątpliwości, że otoczenie dziecka wpływa na jego rozwój, dlatego tak wiele uwagi poświęca się wystrojowi pokojów dziecięcych. Niestety przez lata w sypialniach najmłodszych dominowały infantylna kolorystyka pełna cukierkowych barw, plastikowe sprzęty i zabawki niepozostawiające miejsca dla wyobraźni. Tymczasem dzieci wcale nie czują się dobrze wśród agresywnych kolorów i w natłoku przedmiotów. Przy urządzaniu ich pokoi powinniśmy kierować się umiarem oraz starannie selekcjonować rzeczy, które do nich trafiają. Dotyczy to zarówno zabawek, jak i dekoracji. Warto postawić na te niebanalne, które będą nie tylko zdobić pokoje naszych pociech, ale także inspiracją do zabawy. Szukając dekoracji do pokoju dziecka, należy unikać ozdób z tworzyw sztucznych. Warto postawić na naturalne materiały, przede wszystkim drewno. Wskazane jest też wybranie kilku rzeczy wyglądających na „surowe”, jakby nie do końca obronionych. To one najbardziej pobudzają wyobraźnię najmłodszych. Pamiętajmy też, że nie powinny mieć zbyt ostrych, jaskrawych kolorów, gdyż męczą zmysły. Dekoracje do pokoju chłopca box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Fot. Djeco, Philips, Babo, Gigant, Partybox, Tchibo Zanim zaczniemy kupować dekoracje do pokoju chłopca, warto wiedzieć, co budzi jego zainteresowanie, jakie są jego ulubione kolory i jakimi przedmiotami lubi się otaczać. Będą to z pewnością cenne informacje. Należy jednak uważać, bo gust najmłodszych bardzo szybko się zmienia. Jeśli chłopiec lubi piłkę nożną, nie warto przekształcać całego pokoju w stadion piłkarski. Wystarczy puf w formie piłki, żeby nawiązać do obiektu zainteresowań. Jest to jednocześnie oryginalny mebel, który będzie znakomitą ozdobą wnętrza. Inspiracją do zabawy będzie z pewnością namiot tipi. Od kilku sezonów to popularna dekoracja, która trafia nie tylko do dziecięcych sypialni, ale też salonów. Jeśli szukamy czegoś o mniejszych rozmiarach, warto pomyśleć o naklejkach ściennych 3D. Mogą one przybierać różne kształty: od samolotów do kosmitów. Gdy się znudzą, można szybko je odkleić. Girlandy również stanowią atrakcyjną i niedrogą ozdobę. Ciekawym pomysłem na ozdobę pokoju chłopca jest dywan z nadrukiem toru wyścigowego. Rolę dekoracyjną może też grać oświetlenie. Lampka ledowa w formie bajkowego bohatera z pewnością ucieszy każde dziecko i pomoże przezwyciężyć strach przed ciemnością. Dla dziewczynki box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Fot. Lime Lace, Wild & Wolf, Fiona Walker, Caramella, Ian Snow, Bellamy W pokojach dziewczynek zazwyczaj sięgamy po róż. Nie musimy się jednak ograniczać do tego koloru. Warto rozważyć użycie neutralnych odcieni, które mają ponadczasowy charakter. Ciekawym elementem zarówno dekoracyjnym, jak i praktycznym będzie łóżko-domek. To coraz popularniejszy mebel, w którym do typowego łóżka jest dołączona rama w formie domu. Daje ona olbrzymie pole do rozwinięcia wyobraźni i zabaw. Można na niej zawiesić dodatkowe elementy dekoracyjne, np. ozdobne sznury lampek. Warto też dodać popularne pompony tiulowe, które dodadzą aranżacji wdzięku. Na łóżku nie może z kolei zabraknąć poduszki dekoracyjnej w oryginalnym kształcie, np. tęczy. Można też udekorować ściany, w czym pomoże wzorzysta tapeta. Proponujemy delikatny deseń z motywem chmur, przy czym w ofercie producentów znajdziemy mnóstwo interesujących wzorów tapet dziecięcych. Element personalizujący przestrzeń, np. dekoracyjna litera 3D będącą pierwsza literą imienia dziecka, wskaże właściciela pokoju.
Niebanalne dekoracje do pokoju dziecka