source
stringlengths
4
21.6k
target
stringlengths
4
757
Serwisowanie auta w autoryzowanej stacji obsługi (ASO) to z reguły rozwiązanie najbardziej kosztowne z możliwych. Znaczne oszczędności można poczynić, wybierając mechaników nieautoryzowanych lub przeprowadzając naprawy samodzielnie. Kwestia części zamiennych to jednak kolejny dylemat. Wyroby jakich producentów wybrać, aby mieć gwarancję jakości i trwałość bliską lub równą oryginałowi? Bosch – multum solidnych produktów od niemieckiego giganta Niemiecki koncern z siedzibą w Gerlingen to jeden ze światowych liderów branży produkcji części na potrzeby przemysłu motoryzacyjnego. Większość kierowców kojarzyć będzie tę markę z cechującymi się bardzo wysoką trwałością żarówkami oraz wycieraczkami. Stanowi to dobry punkt zaczepienia, gdyż produkty te regularnie znajdują się w ścisłej czołówce testów przeprowadzanych przez media. Osobiście znam wielu kierowców, którzy po nieudanych przygodach z tanimi zamiennikami przestali oszczędzać na akcesoriach i dzięki takim producentom, jak Bosch, nie muszą co roku wymieniać wycieraczek czy żarówek. Bosch to jednak firma o dużo szerszych horyzontach, a jej prawdziwą wizytówką jest dział techniki motoryzacyjnej, który może pochwalić się m.in. opatentowaniem systemów ABS i ESP. Producent specjalizuje się w samochodowej elektronice i zasilaniu, dlatego warto zainteresować się takimi produktami, jak akumulatory czy świece zapłonowe. Bosch jest także znany z produkcji wysokiej jakości układów hamulcowych, a zakup klocków i tarcz tej firmy to gwarancja trwałości i bezpieczeństwa. LuK – czołówka z działu sprzęgieł LuK to kolejny przedstawiciel niemieckiej myśli technologicznej. Firma wyspecjalizowała się w produkcji sprzęgieł, komponentów do skrzyni biegów oraz samochodowej hydrauliki. O jakości świadczy fakt, że produkty firmy LuK są przeznaczane na pierwszy montaż chociażby do takich marek, jak Mercedes, BMW czy Porsche. Decydując się na zakup oryginalnego sprzęgła w ASO, istnieje duże prawdopodobieństwo, że otrzyma się część pochodzącą z fabryki LuK, ale z wybitym znaczkiem koncernu motoryzacyjnego. To samo sprzęgło, jednak bez logotypu pojazdu, można zakupić u dystrybutora części za mniej niż połowę ceny. Oprócz sprzęgieł warto zainteresować się kołami dwumasowymi, wysprzęglikami i pompami wspomagania. Lemforder – synonim wytrzymałego zawieszenia Uszkodzenia zawieszeń to prawdziwa plaga wśród samochodów poruszających się po polskich drogach. Główną przyczyną jest kiepski stan dróg, a niska temperatura panująca w zimie nie pomaga w utrzymaniu elementów gumowych zawieszenia we właściwej kondycji. Wielu kierowców przyjmuje strategię kupowania jak najtańszych części, godząc się z tym, że za rok lub dwa trzeba będzie przeprowadzić kolejne remonty. Można jednak zainwestować w części firmy Lemforder, słynącej z produkcji wytrzymałych elementów zawieszenia, i liczyć na to, że nie przegrają one walki, napotykając pierwszą głębszą wyrwę w jezdni. Lemforder specjalizuje się przede wszystkim w częściach do samochodów produkcji niemieckiej, choć nie stanowi to reguły. Producent ten oferuje praktycznie wszystkie najważniejsze komponenty budujące zawieszenia, np. wahacze i łączniki stabilizatorów. Kayaba – trwałe resorowanie Amortyzatory i odbojniki to kolejne składowe samochodu, które bardzo często stanowią główną przyczynę nieoczekiwanej wizyty u mechanika. Dobrym pomysłem na zamiennik oryginalnej części jest wybór części japońskiej firmy Kayaba, jednego z największych producentów amortyzatorów na świecie. Ich wyroby zostały docenione przede wszystkim przez japońskie koncerny motoryzacyjne, które stosują podzespoły Kayaba na pierwszy montaż w swoich pojazdach. Ceny amortyzatorów Kayaba nie są wysokie, a ich jakość jest niemal legendarna, co szczególnie zachęca do zakupu. Filtron – filtry z Polski Wśród firm polskiego pochodzenia, produkujących części na potrzeby rynku motoryzacyjnego, wyróżnić można Filtron z Gostynia w Wielkopolsce, którego filtry są powszechnie polecane przez mechaników i zadowolonych kierowców. Współpracuje on, produkując filtry na pierwszy montaż, z takimi markami, jak Volkswagen, Aston Martin, Suzuki czy Mercedes. W Polsce części Filtrona można kupić w bardzo atrakcyjnych cenach w porównaniu do innych zamienników, a tym bardziej części oryginalnych. Filtron produkuje praktycznie wszystkie rodzaje filtrów: powietrza, oleju, paliwa, a także kabinowe. Bardzo szeroki asortyment pozwoli właściwie każdemu kierowcy na znalezienie zamiennika odpowiedniego do danego modelu auta. Rezygnacja z części oryginalnych na rzecz zamienników wcale nie musi oznaczać pogorszenia jakości, pod warunkiem, że wybierzemy wyroby renomowanych firm produkujących podzespoły na tzw. pierwszy montaż.
5 najlepszych marek zamienników części, którym możesz zaufać
Smoky eyes to jednej z najpopularniejszych i najbardziej klasycznych makijaży oczu. Choć pojawia się co sezon, nigdy nie wychodzi z mody. Efektowny i bardzo wyrazisty stanowi idealne dopełnienie każdego stroju, ale jego opanowanie wymaga nieco praktyki. Podpowiadamy, jak precyzyjnie go wykonać, aby przyciągał uwagę. Makijaż typu smoky eyes występuje co jakiś czas w odmienionych wersjach, raz w macie, raz w połączeniu z kolorami cielistymi, a nawet i pod postacią błyskotek. Wydawać by się mogło, że kojarzy się raczej ze stylizacjami wieczorowymi, co nie do końca jest prawdą. Owszem, dobrze wygląda w połączeniu z piękną suknią, jeśli jednak zamienimy ją na dżinsy, również będzie zachwycał, a dana część garderoby nie ujmie mu uroku. Poniżej wskazówki, jak należy prawidłowo wykonać taki makijaż i w jaki sposób można go urozmaicić. Jak zrobić smoky eyes? Wersja klasyczna – w tym przypadku należy opierać się jedynie na głębokiej czerni. Niezbędny okaże się czarny cień, który należy nanieść na całą powiekę, wyciągając linię nieco ku górze, chcąc w ten sposób uzyskać tzw. kocie oko. Po nałożeniu cienia pora, aby wykorzystać kredkę do oczu, oczywiście również w kolorze czarnym. Następnie przy pomocy płaskiego pędzelka należy ją rozetrzeć tak, aby granice były wręcz niewidoczne. Tym samym stworzymy efekt przydymienia, charakterystyczny tylko dla makijażu smoky eyes. Pamiętajmy, że przy użyciu ciemnych kolorów niezbędna jest baza pod cienie, która sprawi, że nasz makijaż pozostanie przez długi czas w nienagannym stanie. Wersja kolorowa – jeśli jednak nie chcemy cały czas stawiać na klasyk i nasz smoky eyes podkreślać tylko i wyłącznie czarnym kolorem, możemy śmiało zdecydować się na odważniejszą wersję. Wybór koloru jest dowolny, najważniejszą kwestią jest jego umiejętne roztarcie, aby przejścia były stosunkowo łagodne. Kiedy nie możemy zdecydować się na konkretny kolor, nie należy się martwić. Nasz makijaż może być wykonany na dwa sposoby. Jednym z nich jest utrzymanie odpowiedniej tonacji kolorystycznej, która polega na przejściu np. od delikatnego granatu do łagodnego błękitu. Innym sposobem jest kombinacja wielu barw, najczęściej na zasadzie kontrastu. Pamiętajmy jednak, że ten wariant będzie prezentował się dobrze podczas imprezy, ale nie w pracy. Wersja naturalna – może być i tak, że ani czerń, ani intensywny kolor nie przypadnie nam do gustu, a wtedy warto postawić na naturalność. Odpowiednie w tym przypadku okażą się kolory w odcieniach brązu albo też jasnych beży. Wystarczy, że na całą powiekę zaaplikujemy cień w jasnym kolorze, a na zewnętrzny kącik dodamy nieco ciemniejszej barwy. Na koniec, zgodnie z zasadą smoky eyes, należy prawidłowo rozetrzeć cienie pędzelkiem. Taki delikatny makijaż sprawi, że nasze oko będzie wyraźnie zaakcentowane, a odpowiednio wykonany make-up nie będzie nadawał się tylko na co dzień, ale i na wieczorne wyjście. Wszystko zależy od tego, jak zajmiemy się w dalszej kolejności naszymi ustami, strojem czy fryzurą. To tylko kilka propozycji, jak w inny sposób można wykonać klasyczny makijaż typu smoky eyes. Pamiętajmy, że on wcale nie musi być czarny – jak wiele kolorów, tak wiele możliwości. Warto eksperymentować, aby przekonać się, który wariant będzie najbardziej pasował do naszego typu urody. Warto również zwrócić szczególną uwagę na nasze usta. Przy tym makijażu chodzi o podkreślenie oczu, dlatego usta powinny być pomalowane na neutralny kolor, który nie będzie przykuwał uwagi. Delikatny błyszczyk będzie odpowiedni.
Jak wykonać makijaż typu smoky eyes?
Dzisiejsze czasy zmuszają nas do życia w biegu, a siedząca praca, brak aktywności fizycznej i nieodpowiednia dieta sprawiają, że coraz więcej z nas ma problemy natury trawiennej. Jednym z nich jest tzw. syndrom leniwych jelit, charakteryzujący się długotrwałymi i bolesnymi zaparciami, które mogą utrudniać codzienne funkcjonowanie. Jak sobie z tym radzić? Przyczyny syndromu leniwych jelit Syndrom leniwych jelit dotyka osoby, których zdrowa dieta i regularne posiłki nie są mocną stroną. Pracy jelit nie pomaga też unikanie śniadania, spożywanie pierwszego posiłku w południe, a wieczorem najadanie się do granic możliwości. Znacznie częściej na problemy trawienne skarżą się ci, którzy w ciągu dnia przyjmują bardzo mało płynów, a w ich diecie brakuje wartościowych warzyw i owoców. Leniwe jelita są także przypadłością osób po 60. roku życia, które nie podejmują żadnej aktywności fizycznej, za to codziennie przyjmują leki na serce bądź krążenie. Warto też wiedzieć, że nic tak nie powoduje zwolnienia pracy jelit, jak brak regularnych wypróżnień. I tu koło się zamyka. Wstrzymywanie wypróżniania prowadzi do nieodpowiedniego trawienia w jelitach, a to z kolei jest przyczyną powstawania zaparć i wzdęć. Jednak to nie tylko brak wypróżnień pogarsza pracę układu pokarmowego. Mogą to również powodować niektóre choroby, takie jak np. niedoczynność tarczycy. Jak radzić sobie z problemem? Często, mając problemy z trawieniem i regularnym wypróżnianiem, sięgamy po herbatki przeczyszczające, sądząc, że są one idealnym lekarstwem na tę dolegliwość. Tak naprawdę mogą one przynieść organizmowi więcej szkody niż pożytku, ponieważ – chociaż ułatwiają wypróżnienie – ich działanie jest chwilowe i jeszcze bardziej rozregulowuje pracę układu pokarmowego. Lepiej jest sięgnąć po sprawdzone, naturalne sposoby. Leczenie potrwa dłużej, ale będzie miało znacznie bardziej długotrwałe efekty. Stosuj odpowiednią dietę To pierwsza zmiana stylu życia, do której trzeba się dostosować, chcąc pozbyć się syndromu leniwych jelit raz na zawsze. Produkty bogate w błonnik powinny na stałe wejść do codziennej diety i być spożywane przy każdym posiłku. Jedzmy jak najwięcej produktów pełnoziarnistych, brązowego ryżu, kaszy, suszonych owoców oraz nabiału. Do niesłodzonego naturalnego jogurtu warto dosypać kilka łyżek granulowanego błonnika, gdyż jego wyższe stężenie w organizmie pozwoli pozbyć się treści pokarmowych zalegających w jelitach, ale zrobi to w sposób łagodny, w przeciwieństwie do środków przeczyszczających. Unikajmy produktów smażonych i wysoko przetworzonych, a także białego pieczywa, mocnej herbaty i kawy oraz słodyczy. Zadbajmy o regularność i spokój podczas jedzenia. Właściwe trawienie utrzymamy, spożywając 5 posiłków dziennie co 3 godziny. Pamiętajmy też, aby na każdy wygospodarować ok. 10 minut. Jedzenie w pośpiechu nie przyniesie oczekiwanych efektów. Ruszaj się! Ruch to kolejny element, który warto wprowadzić do codziennego życia, ponieważ nie pozostaje on obojętny dla naszego układu pokarmowego. Nie bez powodu po treningu na basenie czy kilkukilometrowym biegu jesteśmy głodni. Aktywność fizyczna wpływa na wydzielanie soków żołądkowych ułatwiających trawienie, dzięki czemu treść pokarmowa nie zalega w jelitach. Nawadniaj organizm Przyjmowanie dużej ilości płynów to kolejna zasada, której należy przestrzegać. Nie bez znaczenia jest jednak rodzaj napojów, które wypijamy w ciągu dnia. Zamiast słodkich napojów gazowanych oraz mocnej kawy i herbaty, najlepiej jest pić niegazowaną wodę. Oprócz niej pijmy samodzielnie wyciśnięte soki z owoców i warzyw, a także wspomagający trawienie wywar z siemienia lnianego. Zbagatelizowanie problemu leniwych jelit może doprowadzić do rozwoju poważniejszych problemów natury gastrycznej. Przez gromadzenie się treści pokarmowych w jelitach, zaczynają one gnić i mogą doprowadzić do rozwoju stanu zapalnego śluzówki żołądka. Jeśli jednak – pomimo stosowania się do powyższych wskazówek – problem leniwych jelit nie mija, warto udać się na konsultacje do gastrologa, który zdiagnozuje przyczynę dolegliwości i pomoże w leczeniu.
Problem leniwych jelit – jak sobie z nim radzić?
Pierwsza myśl, jaka towarzyszy niemal każdemu powstaniu z łóżka, to myśl o kawie. To napój, który jak żaden inny potrafi postawić na nogi z samego rana oraz pobudzić w ciągu dnia do pracy, kiedy organizm się buntuje. Jego niewątpliwą zaletą jest również smak. Kawosze wiedzą, o czym mowa. Aromat kawy to jeden z najprzyjemniejszych zapachów. Najlepiej smakuje oczywiście kawa w kawiarni, jednak w domowym zaciszu także można przygotować doskonały napar. Z pomocą przychodzą producenci ekspresów do kawy. Mnogość propozycji na półkach z ekspresami może przyprawić o zawrót głowy. Poniższe zestawienie przedstawia najpopularniejsze rodzaje ekspresów. W każdym z nich odnaleźć można zalety i wady sprzętów. Poradnik pozwoli na selekcję oferty producentów oraz wybór sprzętu, który spełni wymagania przyszłego właściciela. Ekspres ciśnieniowy Proces przygotowywania kawy w takim ekspresie polega na tłoczeniu pod ciśnieniem gorącej wody przez kawę. W ten sposób, ograniczając kontakt kawy z wodą, powstaje znacznie bardziej intensywny napar. W rezultacie w takiej kawie pozostają najbardziej pożądane substancje i aromaty. To waśnie ekspresy ciśnieniowe umożliwiają przygotowanie tradycyjnego, włoskiego espresso oraz kawy z delikatną, kremową pianką. Najpopularniejszymi rodzajami ekspresów ciśnieniowych są ekspresy kolbowe iautomatyczne. Pierwsze posiadają specjalną kolbę, w której umieszcza się zmieloną kawę. Przez nią przelewana jest woda pod ciśnieniem. Gotowa kawa spływa wprost do filiżanki. Podobnie rzecz ma się w ekspresach ciśnieniowych automatycznych. Są one jednak bardziej zaawansowane technologicznie. To rozbudowane urządzenie, które samo poddaje kawę w ziarnach procesowi mielenia. Dzięki temu powstaje niezwykle aromatyczny napar. Oba rodzaje ekspresów posiadają wbudowaną dyszę umożliwiającą spienianie mleka. Ceny ekspresów są rozmaite. Za ekspres kolbowy należy zapłacić od 150 do około 900 złotych. Ceny automatycznych są znacznie wyższe i zaczynają się od około 1000 złotych. Za najlepszy jakościowo sprzęt można zapłacić nawet 10000 złotych. Decydując się na zakup ekspresu ciśnieniowego należy pamiętać, że raz na jakiś czas należy odkamieniać ekspres i regularnie go czyścić. Jednak prawdziwym fanom kawy na pewno nie odbierze to chęci na pyszną cappuccino czy espresso. Ekspres na kapsułki Ekspresy na kapsułki należą do grupy ciśnieniowych. Ich działanie jest jednak odmienne zupełnie inne. To ekspresy, które działają automatycznie i przygotowują kawę na bazie zawartości włożonej kapsułki, czyli niewielkiego pojemniczka, kryjącego w sobie miksturę, która w „magiczny” sposób zmienia się w gotowy napój. Sposób wykonania kapsułek chroniony jest patentem. Warto zaznaczyć, że nie wolno stosować zamienników, które mogą uszkodzić zakupiony ekspres. Pakowane próżniowo kapsułki zapewniają świeżość kawy. Spory wybór kawowych napojów o różnych smakach, a nawet czekolad, umożliwia przygotowanie nie tylko tradycyjnej małej czarnej. Dużą zaletą tego typu ekspresu jest jego cena. Już za 150 złotych można nabyć elegancko prezentujący się sprzęt. Konieczne jest natomiast uzupełnianie zapasu kapsułek, a to kosztuje znacznie więcej niż tradycyjna kawa. Ekspresy te polecane są więc osobom, które nie potrzebują technicznie zaawansowanego sprzętu, a stawiają na prosty w obsłudze ekspres. Ekspres przelewowy Jego działanie polega na dozowaniu wrzątku do pojemnika z kawą mieloną. Taki napar przesączany jest przez filtr. Na końcu swej drogi spływa do dzbanka. Niestety długi kontakt wody z kawą sprawia, że ma najwięcej kofeiny. Zaletą tego typu ekspresu jest przyrządzenie dość sporej ilości kawy za jednym razem. Wszystkie wcześniej opisywane ekspresy umożliwiały przygotowanie jednej lub dwóch filiżanek kawy. Ekspresy przelewowe pozwalają na długie utrzymanie wysokiej temperatury. Niestety, czas przygotowania kawy w tego rodzaju ekspresie jest dłuższy. Wymiana filtru, długi, kilkunastominutowy proces parzenia mogą działać na jego niekorzyść. W nich też nie przygotujemy cappuccino czy latte. Tylko nieliczne modele pozwalają na regulowanie mocy naparu. Wszystko to sprawia, że ekspresy przelewowe są coraz rzadziej kupowane, mimo niskiej ceny, która wynosi niespełna 200 złotych. Wybór ekspresów jest ogromny i może przyprawić o zawrót głowy. Jeśli stoisz przed wyborem sprzętu dla siebie, powinieneś odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Po pierwsze, jak istotna jest dla ciebie jakość kawy. Jeśli jesteś prawdziwym kawoszem, zdecyduj się na zakup ekspresu ciśnieniowego. Wybór pomiędzy tym kolbowym, a automatycznym zależy w gruncie rzeczy od twoich funduszy. Jeśli natomiast należysz do grupy osób, które piją kawę od święta, wybierz ekspres na kapsułki. Zakup kapsułek nie nadszarpnie twojego portfela, a ty, w razie ochoty na kawę, szybko ją przygotujesz. Ekspres przelewowy to natomiast dobra opcja dla tych, którzy lubią bardziej tradycyjne rozwiązania, czyli kawę zaparzaną wrzątkiem.
Ekspres ciśnieniowy, na kapsułki czy przelewowy?
Trafnie dobrana wykładzina z powodzeniem zastąpi na naszej podłodze panele, deski, parkiety czy dywany. Miękka wykładzina dywanowa ociepli wizualnie każde wnętrze, wykładzina elastyczna będzie z kolei niezwykle praktyczna. Każda z nich podwyższa dodatkowo komfort, wyciszając pomieszczenia i chroniąc je przed zimnem. W trakcie urządzania mieszkania lub biura bez wątpienia warto pamiętać także o tym, że w całym bogactwie swoich wzorów, kolorów i faktur wykładziny mają jeszcze jedną zaletę – są relatywnie tanie. Jaka wykładzina jest „trafnie dobrana”? Zależy to od kilku czynników, przede wszystkim od tego, czy właściwie dopasowaliśmy ją do rodzaju pomieszczenia. Materiał dobieramy w zależności od tego, w jakim i jak często użytkowanym wnętrzu ma zostać położona. Zarówno wykładziny elastyczne, jak i dywanowe różnią się wytrzymałością na ścieranie oraz odpornością na płowienie – nie tylko podczas czyszczenia, ale nawet pod wpływem światła. Wykładziny dywanowe Jak sama nazwa wskazuje, wykładziny takie mają przypominać dywan: są tkane w podobny sposób i z identycznych materiałów. Znakomicie nadają się do biur, pokojów mieszkalnych czy hotelowych. Do mieszkania najlepsze będą wykładziny wełniane. Wełna jest miła w dotyku, nie elektryzuje się, nie przyciąga kurzu, stanowi doskonałą izolację cieplną i akustyczną. Wełniane włókna są sprężyste i odporne na ścieranie. I co ważne pochłaniają wilgoć, oddając ją do otoczenia, kiedy jest sucho. Filtr powietrza w podłodze Włókna sztuczne świetnie sprawdzają się we wnętrzach, gdzie podłogi regularnie zadeptują nogi w obuwiu, czyli do biur, korytarzy, sal konferencyjnych itp. Najlepsze włókna sztuczne do produkcji wykładzin wykonane sąz nylonu lub polipropylenu. Nylon nie gniecie się i nie ściera, jest odporny na zabrudzenia, mole, grzyby i bakterie. Polipropylen jest równie wytrzymały i dodatkowo odporny na chemikalia oraz rozpuszczalniki. Wykładziny o takich włóknach pełnią również funkcję filtra, który zbiera kurz, dzięki czemu powietrze jest czystsze. Wykładziny elastyczne Niektóre pomieszczenia z różnych powodów nie powinny mieć podłóg pokrytych wykładzinami dywanowymi. W takich przypadkach ewentualne zastosowanie znajdują tzw. wykładziny elastyczne. Mają one wiele właściwości o niezwykle praktycznych zastosowaniach. Wykorzystuje się je zwłaszcza w kuchniach, szpitalach, pomieszczeniach przemysłowych, warsztatach, halach fabrycznych itp. Świetnie sprawdzają się jako powierzchnie antypoślizgowe, antystatyczne, tłumiące i antybakteryjne. Wykładziny elastyczne produkowane są we wszystkich możliwych kolorach, mogą też imitować bardziej szlachetne materiały jak drewno lub kamień. Bądź elastyczny przy wyborze Najpopularniejsze obecnie rodzaje wykładzin elastycznych to wykładziny z PCV, odporne na ścieranie, łatwe do utrzymania w czystości oraz z linoleum. Prawdziwe linoleum wykonane jest z materiałów naturalnych – oleju lnianego, kalafonii i mączki drzewnej nałożonej na płótno jutowe. W dalszej kolejności plasują się wykładziny kauczukowe, które wyróżniają znakomite właściwości antypoślizgowe oraz korkowe – sprężyste i bardzo estetyczne (ostatnio można zaobserwować rosnące zainteresowanie tym materiałem we wnętrzarstwie). Jak widać wybór wykładziny podłogowej wcale nie jest prosty. Przy zakupie powinniśmy przede wszystkim zwrócić uwagę na materiał, z którego wykonana jest wykładzina. Należy dopasować jej rodzaj do funkcji pomieszczenia, w którym będzie użytkowana. Również wzór wykładziny powinien dobrze komponować się z resztą wystroju wnętrza.
Jak wybrać odpowiednią wykładzinę?
Zgodnie ze stereotypem pokój, w którym władzą zgodnie dzielą się kurz i bałagan albo mieszkanie, w którym trudno byłoby znaleźć choćby dwa pasujące do siebie elementy, to królestwo mężczyzny. Doświadczenie pokazuje jednak, że powszechne opinie mogą odbiegać od rzeczywistości… Jakie zatem naprawdę jest wnętrze idealne dla mężczyzny? Stereotypy kontra rzeczywistość – kilka słów o mieszkaniach dla panów Każdy styl aranżacyjny łatwo opisać, wymieniając jego kilka lub kilkanaście charakterystycznych cech. Nie inaczej jest z typowo męskim wnętrzem. Mieszkanie, w którym rządzi gospodarz nierzadko znacznie odbiega od stereotypu – wcale nie jest zakurzone i nieuporządkowane. Wręcz przeciwnie! Często jest bardzo funkcjonalne, przemyślane i minimalistyczne. Poza tym wystarczy tylko rzucić okiem na dodatki i kolory wykorzystane w aranżacji, żeby móc powiedzieć, czy mieszkanie jest królestwem mężczyzny czy kobiety. Najważniejsze cechy wystroju mieszkania dla mężczyzny Pastelowe barwy, kwietne motywy i sentymentalne pamiątki określają charakter kobiecego wnętrza. Mieszkanie zaaranżowane specjalnie dla mężczyzny jest inne od tego, które urządziłaby kobieta. Właśnie dlatego przygotowanie takiego wystroju wnętrza, w którym gospodarz będzie czuł się naprawdę jak u siebie, wymaga nie tylko dobrych przygotowań, ale przede wszystkim przemyślenia, czym charakteryzuje się prawdziwie męski styl. Opisując lokum mężczyzny, nie sposób nie wspomnieć o: Przemyślanej grze kontrastów – choć panowie szczególnie upodobali sobie ciemniejsze barwy, to chętnie przełamują je ciekawymi akcentami kolorystycznymi. Biel w kontraście z czernią, szarością czy grafitem robi doskonałe wrażenie, a przy tym nadal pozostawia poczucie minimalizmu w aranżacji. Użytych materiałach – mężczyźni najchętniej sięgają po surowe materiały: stal, aluminium, kamień, szkło i drewno. Każde z nich idealnie wpisuje się w pomysł na prosty wystrój, a jednocześnie podkreśla piękno kontrastujących barw, które tworzą niepowtarzalny charakter męskiego mieszkania. Tak proste materiały można ze sobą dowolnie zestawiać w jednym wnętrzu, mając pewność, że efekt będzie zawsze zachwycający. Prostych formach – gładkie kafelki, ściany bez zdobnych wzorów, proste lub klasyczne fronty kuchennych szafek i garderoby z drzwiami przesuwnymi doskonale oddają męskie zamiłowanie do braku dekoracyjnych detali. Panu domu w oko wpadną zatem meble odpowiednie chociażby dla stylu loftowego, który bije rekordy popularności. Braku dodatków – bo po co mężczyźnie zbędne bibeloty, których zadanie ogranicza się tylko do zbierania kurzu? W mieszkaniach panów próżno szukać dekoracyjnych poduszek, pledów i firanek, za to łatwo dostrzec kilka wyrazistych dodatków. Plakaty typograficzne, duży model ulubionego samochodu czy instrument, który umożliwia popisanie się wirtuozerskimi umiejętnościami – to ulubione z nich. Mieszkanie męskim okiem – przykłady wystroju poszczególnych pomieszczeń Pokój dzienny czyli miejsce, w którym panowie spotykają się na męskie rozmowy albo wspólne kibicowanie. Najważniejszymi elementami wystroju takiego wnętrza są zatem: duża kanapa, stolik kawowy z obszernym blatem i telewizor z imponującą przekątną ekranu. Nierzadko spotykanym meblem jest też barek. Kuchnia, najczęściej w postaci niewielkiego aneksu kuchennego przy pokoju dziennym. Warto oddzielić ją wyspą albo wysokim blatem od przestrzeni wypoczynkowej. Aby wygodnie jadło się sobotnie śniadanie, mężczyzna może zafundować sobie składany stolik, przy którym ugości też kolegów, ukochaną czy rodzinę albo stołki barowe (tzw. hokery), bardzo wygodne do siedzenia przy wyspie czy wspomnianym blacie. Sypialnia, której prostotę doprowadzono niemalże do perfekcji. Subtelne oświetlenie, duże łoże i pojemna szafa z drzwiami przesuwnymistanowią o charakterze męskiego pokoju do snu. Łazienka przepełniona przeciwstawnymi barwami. Szarości i ciemne beże w połączeniu z białą ceramiką łazienkową, dodatkami w kolorze metalu i drzwi kabiny prysznicowej z hartowanego szkła tworzą prawdziwie męski minipokój kąpielowy. Niejeden mężczyzna chętnie chwali się swoim hobby, umieszczając na ścianie fototapetę z zdjęciem, które wykonał w trakcie nurkowania w Australii albo czyniąc z samochodowych części wysublimowaną dekorację do salonu. Takie podejście do sprawy to esencja męskiego stylu aranżacyjnego – prosto, funkcjonalnie i nietuzinkowo. W projektowaniu wnętrza dla mężczyzny najważniejsze jest jednak, aby we własnym mieszkaniu domownik po prostu dobrze się czuł.
Mieszkanie męskim okiem. Jak stworzyć wnętrze idealne dla mężczyzny?
Razem z preparatami białkowymi, kreatyną i aminokwasami rozgałęzionymi (BCAA), arginina współtworzy top suplementów dedykowanych rozwojowi masy mięśniowej. Na co dzień dostarczamy spore ilości tego aminokwasu wraz z białkiem, ale zwiększenie jego podaży niesie ze sobą wiele korzyści. Arginina w świecie sportu i budowania mięśni powinna być postrzegana przez pryzmat tlenku azotu (NO), gdyż powstaje on właśnie z tego aminokwasu. To niezwykle istotna cząsteczka sygnałowa, która działa w wielu tkankach, regulując szerokie spektrum procesów fizjologicznych i komórkowych. Substancja ta była określana mianem śródbłonkowego czynnika rozluźniającego (EDRF) i początkowo przyjmowano, że jest to białko, jak w przypadku wielu innych molekuł sygnałowych. box:offerCarousel Odkrycie, że EDRF to w rzeczywistości tlenek azotu – bardzo reaktywny gaz – doprowadziło do prawdziwej eksplozji zainteresowania tą dziedziną. Zaowocowało to ponad 60000 prac naukowych opublikowanych w ciągu ostatnich piętnastu lat. Duża część z nich dotyczy właśnie argininy. Warto wspomnieć, że za odkrycie NO kilku naukowców zostało uhonorowanych nagrodą Nobla w 1998 roku. Arginina to prekursor tlenku azotu, a oto 5 powodów, dla których warto ją stosować: 1. Dodatkowy zastrzyk energii Aby uzyskać przyrost masy mięśniowej, trzeba naprawdę ciężko trenować. Intensywne sesje z ciężarami wymagają mnóstwa energii, ale każdy ma dni, kiedy nie może dać z siebie 100 proc. Jeżeli zmęczenie jest problemem, który często cię dopada, to suplementacja argininy powinna pomóc. NO dzięki rozszerzaniu naczyń krwionośnych pomaga dostarczyć tlen i składniki odżywcze do ciężko pracujących mięśni. W związku z tym, będziesz w stanie pracować ciężej nie tylko podczas pojedynczych serii, ale także w trakcie całego wyczerpującego treningu. 2. Pomoc w spalaniu tłuszczu Utrzymanie poziomu tkanki tłuszczowej na możliwie najniższym poziomie jest priorytetem dla wszystkich osób dbających o sylwetkę. Nieważne, czy próbujesz spalić tłuszcz i utrzymać mięśnie, czy zbudować mięśnie, jednocześnie minimalizując przyrost tłuszczu, chcesz, aby twój metabolizm działał tak szybko, jak to tylko możliwe. Arginina i tożsama z nią zwiększona produkcja tlenku azotu pomaga w tym zakresie. Nie tylko daje zastrzyk energii i pomaga trenować dłużej oraz bardziej efektywnie, ale również zachęca organizm do spalania tkanki tłuszczowej jako paliwa. Badania naukowe wykazały, że suplementacja argininy powoduje wyższe stężenie glicerolu i wolnych kwasów tłuszczowych we krwi, co wskazuje na zużywanie większej ilości tłuszczu jako substratu energetycznego niż u osób nieprzyjmujących tego suplementu przed treningiem. 3. Szybsza regeneracja Właściwa regeneracja jest kluczem do budowania mięśni i maksymalizacji efektów treningu. Tlenek azotu zwiększa przepływ krwi i jednocześnie doprowadza więcej tlenu oraz składników odżywczych do mięśni, co pozwala szybciej rozpocząć ich odbudowę. Komórki dostają to, czego potrzebują i kiedy tego potrzebują. Dzięki przyjmowaniu argininy przed treningiem oraz po jego zakończeniu, szybciej się zregenerujesz i szybciej będziesz gotowy na następną sesję z ciężarami. 4. Przekrwienie czynnościowe mięśni Jednym z najważniejszych czynników potęgujących przyjemność płynącą z treningu siłowego jest pompa mięśniowa, fachowo określana mianem czynnościowego przekrwienia. Ćwiczone mięśnie są wtedy twarde i pękate, co nie tylko zwiększa wyrzut endorfin, ale także uefektywnia transport tlenu oraz składników odżywczych w trakcie treningu. 5. Szybsze budowanie mięśni Z poprzednich punktów wyłania się bardzo interesujący obraz. Suplementacja argininy przyczynia się w pośredni oraz bezpośredni sposób do tworzenia muskularnej i wysportowanej sylwetki. Wszystko dzięki temu, że jesteśmy w stanie trenować dłużej i mocniej oraz szybciej się regenerować, a na dodatek czerpiemy większą radość z treningu. Kiedy i jak? Arginina działa poprzez mechanizm produkcji tlenku azotu, który z kolei prowadzi do rozszerzenia naczyń krwionośnych. Zalecana jest przede wszystkim w porze okołotreningowej, ze szczególnym podkreśleniem momentu następującego 30 minut przed siłownią. Dawki oscylują w zakresie 1–5 g, a ich wielkość zależy od stopnia zaawansowania i masy ciała. Argininę można spożywać w formie kapsułek lub proszku. W tej drugiej postaci nadaje się idealnie do komponowania własnej odżywki przedtreningowej, gdzie obok argininy występuje zwykle kreatyna, beta alanina, BCAA oraz kofeina. Możliwy jest także wybór gotowej odżywki przedtreningowej spośród szerokiej gamy pozycji. Cytrulina i ornityna Bardzo ważną funkcją argininy jest uczestnictwo w cyklu ornitynowym, gdzie powstaje z niej mocznik w celu utylizacji toksycznego amoniaku i usunięcia nadmiaru azotu z organizmu. Dwa inne ważne aminokwasy współtworzące ten biochemiczny szlak to cytrulina i ornityna. Ich spożycie, ze szczególnym wskazaniem na cytrulinę, prowadzi do zwiększenia stężenia argininy i wzmożonej produkcji tlenku azotu. Cytrulinę i ornitynę można dostać w czystej formie, w połączeniu z argininą lub w postaci kompleksowych odżywek przedtreningowych. Niektórzy nawet twierdzą, na podstawie własnych doświadczeń, że cytrulina lepiej na nich działa niż arginina, mimo że to właśnie z tego drugiego aminokwasu powstaje NO. Warto wykorzystać połączenie tych substancji, gdyż możemy w takiej sytuacji liczyć na synergizm w produkcji tlenku azotu.
Obalamy mity na temat argininy. Czy to bezpieczny środek dla osób trenujących?
Kabel to przeżytek. Dzisiaj mamy tyle możliwości bezprzewodowego komunikowania się urządzeń elektronicznych, że przeciąganie przewodów i wiercenie w ścianach rzadko kiedy ma rację bytu. Nie inaczej jest w przypadku słuchania muzyki. Po powrocie do domu wystarczy tylko połączyć smartfona z kolumnami głośnikowymi, aby cieszyć się piosenkami ulubionych artystów. Ale jakie głośniki wybrać? Smartfony są dzisiaj najważniejszymi urządzeniami w naszym życiu. Mamy na nich ważne wiadomości, często kluczowe dokumenty z pracy, ale też ulubione gry i muzykę. Tej ostatniej możemy także słuchać w domu i to bez zakładania słuchawek. Wystarczają głośniki z wbudowanym modułem Bluetooth. Szybkie parowanie po powrocie z domu i już możemy cieszyć się ulubionymi dźwiękami. Już w cenie do 1000 zł można kupić sporo ciekawych urządzeń. Taga Harmony TAV-500B Taga Harmony TAV-500B to kolumny aktywne, które mogą posłużyć jako element kina domowego lub zaawansowanego zestawu stereo. Mogą także funkcjonować jako zupełnie osobny element, który nie potrzebuje do działania innych urządzeń. Każda kolumna składa się z dwóch przetworników: wysokotonowego o średnicy 25 mm oraz średnio-niskotonowego o średnicy 165 mm. W sumie zestaw ma moc 2 x 25 W RMS, co przekłada się na 90 W mocy dynamicznej. Pasmo przenoszenia kolumn mieści się w zakresie od 52 Hz do 20 kHz. Oprócz obsługi Bluetooth głośniki mają także złącza: mini-jack 3,5 mm, RCA stereo, USB oraz czytnik kart pamięci SD/MMC. Za Taga Harmony TAV-500B trzeba zapłacić około 800-1000 zł. Denon DHT-T100 To klasyczny soundbar, który możemy podłączyć do telewizora lub zestawu audio, a także bezprzewodowo połączyć ze smartfonem, tabletem lub laptopem, i w ten sposób słuchać muzyki. Głośnik jest wyposażony zarówno w wejście cyfrowe, jak i analogowe, dzięki czemu można do niego podłączyć wiele sprzętów. Parowanie ze smartfonem z pewnością ułatwi moduł NFC. Co więcej, Denon DHT-T100 może posłużyć jako podstawa do telewizora, pod warunkiem że ekran nie waży więcej niż 27 kg. Urządzenie pozwala na wybranie jednego z dwóch trybów działania – muzyka lub film. Cena to mniej więcej 800 zł. JBL Boost TV JBL Boost TV to urządzenie – jak sama nazwa wskazuje – które powstało z myślą przede wszystkim o telewizorach. Nie zmienia to jednak faktu, że został przystosowany także do współpracy z urządzeniami mobilnymi. Świadczy o tym chociażby technologia JBL SoundShift, która umożliwia płynne przejście pomiędzy dźwiękiem z telewizora a tym z telefonu lub tabletu. Głośnik ma dwa przetworniki o średnicy 50 mm każdy, które w sumie dają moc znamionową na poziomie 30 W. JBL Boost TV ma dwa wejścia audio – jedno analogowe i jedno cyfrowe. Cena oscyluje w granicach 800-900 zł. Samsung HW-H551 Bardzo ciekawym urządzeniem jest także Samsung HW-H551. To soundbar z dwoma głośnikami oraz subwooferem do lepszego odwzorowywania tonów niskich. Moc muzyczna zestawu to aż 320 W. Składa się na to głośnik niskotonowy 160 W oraz dwa głośniki średnio-wysokotonowe o mocy 80 W każdy. Urządzenie obsługuje kodek Bluetooth Hi-Fi, dzięki któremu uzyskuje lepszej jakości dźwięk ze sprzętów mobilnych. Producent nie zapomniał także o USB czy też HDMI. Za Samsunga HW-H551 trzeba zapłacić około 900-950 zł. Yamaha YAS-105 Ostatnim polecanym urządzeniem jest soundbar Yamaha YAS-105. Urządzenie zostało wyposażone w aż dwa wbudowane subwoofery. Dzięki technologii Air Sound Xtreme głośnik jest w stanie symulować dźwięk przestrzenny w standardzie 7.1. Co ciekawe, na smartfonach z Androidem lub systemem iOS Apple można zainstalować aplikację mobilną do bezprzewodowego sterowania soundbarem. Bardzo przydatna jest także funkcja czuwania Bluetooth, dzięki której moduł sam się włączy po wykryciu naszego smartfona lub tabletu. Moc zestawu to rozsądne 120 W. Cena to mniej więcej 1000 zł.W cenie do 1000 zł można już znaleźć dobrej jakości głośniki lub soundbary od znanych i cenionych producentów. Jeśli dołożymy kilkaset złotych, będziemy mieć jeszcze większy wybór.
Muzyka ze smartfona – kolumny głośnikowe Bluetooth do 1000 zł – polecane modele
Joanna Marciniak-Wróblewska zaprasza do swojego świata – a jest to rzeczywistość wypełniona tylko tym, co dobre. To świat podzielony na strefy, z których każdy powinien się cieszyć, a autorka pokazuje, w jaki sposób to zrobić. Joanna Marciniak-Wróblewska jest autorką popularnego bloga Green Canoe, który odwiedzany jest przez ponad 2 miliony czytelników. Co takiego przedstawia blogerka, że jej strona cieszy się aż takim zainteresowaniem? Świat, który jest dobry Joanna pokazuje przede wszystkim to, co ją cieszy. Opisywany przez nią świat jest nie tylko dobry, ale także inspirująco pozytywny – jasny, piękny, przyjazdy. Idealny dla każdego i tak dopracowany, aby wszyscy czuli się w nim dobrze. Autorka docenia mnóstwo drobnych rzeczy, które sprawiają, że nasze życie staje się przyjemniejsze i wygodniejsze. Otacza się tym, co nie tylko potrzebne, ale także sprawia, że mamy dobry humor – to przedmioty, zieleń, sfera zarezerwowana dla bliskich, niezapomniane chwile z przyjaciółmi. A wszystko to rozgrywa się w najważniejszym dla niej miejscu – przy stole. Stół – centrum dowodzenia radością Stół w życiu Joanny Marciniak-Wróblewskiej odgrywa kluczową rolę w zapewnieniu sobie spokoju, radości i relaksu. To właśnie wokół niego kręci się codzienne życie autorki, dlatego postanowiła ona podzielić się z czytelnikami swoimi sposobami na ułatwienie sobie życia. Zdecydowała się podzielić je na trzy sfery – tym samym nadając książce konstrukcję trzyczęściową. Sfera pierwsza, czyli to, co wokół stołu. Sfera druga, czyli to, co na stole. I sfera trzecia, czyli ci, którzy przy stole zasiadają. Oto trzy sfery stołowego życia, w których autorka porusza zagadnienia, takie jak urządzanie wnętrz, projektowanie przestrzeni czy porady kulinarne i w zaskakująco gładki i przyjemny sposób łączy to z własną opowieścią o dobrym, wypełnionym szczęściem życiu z ludźmi, którzy są jej najbliżsi. Odpocznij przy stole „Przy stole. Green Canoe” to elegancko wydana książka zachowująca skandynawskie standardy – jest jasna, przejrzysta i przede wszystkim przyjemna w odbiorze. Dokładnie jak styl życia, który autorka tak ciekawie opisuje. To interesująca lektura dla każdego, kto czuje, że życie przy stole to życie pełne szczęścia, ciepła i radości. Warto sięgnąć po tę pozycję, aby poznać kilka porad wnętrzarskich i sprawić, że przestrzeń, w której spędzamy z bliskimi najwięcej czasu, stanie się jeszcze przyjemniejsza. A ponadto warto poświęcić chwilę uwagi kulinarnym poradom autorki, bo wiadomo, że czas najlepiej spędza się przy pysznym jedzeniu. Źródło okładki: www.edipresse.pl
„Przy stole. Green Canoe” Joanna Marciniak-Wróblewska – recenzja
Jeśli istnieją marki kosmetyczne, dla których epitet kultowe jest odpowiedni, to do nich zalicza się właśnie MAC Cosmetics. Jej produkty uwielbiane są zarówno przez profesjonalistów, jak i samouków. Oferta firmy skierowana jest do wielbicieli makijażu poszukujących wyjątkowej jakości, trwałości i innowacji. Marka od lat zachwyca doskonałymi formułami i nietuzinkowymi rozwiązaniami. Dzięki zaangażowaniu pracowników i twórców MAC w każdym salonie na świecie możemy poczuć się wyjątkowo. MAC słynie również z wielkiego zaangażowania w akcje charytatywne, głównie związane z pomocą chorym na AIDS. Powstała nawet specjalna linia produktów Viva Glam, z której dochód całkowicie przeznaczony jest na fundację dla śmiertelnie chorych. Swoje szminki z serii Viva Glam stworzyły m.in.: Rihanna, Miley Cyrus, Niki Minaj czy Ariana Grande. Wsparcie dla pomysłu wyraziły też gwiazdy, takie jak: Lady Gaga, Cindi Lauper, Linda Evangelista, Boy George i Pamela Anderson. Kolory stworzone przez celebrytów są zazwyczaj bardzo charakterystyczne, a co za tym idzie – niezwykle atrakcyjne dla fanów artystów. Pasja Powstanie MAC przypada na połowę lat 80, wtedy właśnie MAC Cosmetics zaczyna produkować kosmetyki w Kanadzie. Na pomysł stworzenia marki wpadło dwóch mężczyzn Frank Toskan (fotograf i wizażysta) oraz Frank Angelo (właściciel salonu urody), którzy próbowali na własną rękę wytwarzać produkty do makijażu, uznając, że dostępne im środki nie spełniają oczekiwań podczas sesji zdjęciowych. Ówczesne kosmetyki nie posiadały długotrwałych formuł ani intensywnych i wyrazistych kolorów. Wspólna praca i poszukiwanie unikalnych rozwiązań przyniosła im spory rozgłos. Wkrótce produkty przygotowane i sprzedawane przez twórców stały się popularne wśród wizażystów, fotografów i stylistów. Ich pierwsze stoisko zostało otwarte w domu towarowym w Toronto i bardzo szybko zyskało uznanie wśród zawodowców na całym świecie. Produkty marki łączyły luksusowy, minimalistyczny design oraz teatralnego, artystycznego ducha, co podobało się wizażystom, stylistom oraz redaktorom mody. Niezwykle ważnym elementem, który stał się swoistym credo marki, jest ciągła edukacja wizażystów pracujących w salonach MAC na całym świecie. Pracownicy każdego roku przechodzą liczne kursy i szkolenia, by ciągle rozwijać swoje umiejętności i zaskakiwać klientów. Politykę wolności i tolerancji można zauważyć również w stacjonarnych salonach firmy. Wizażyści, choć wszyscy ubrani na czarno, są jak barwne ptaki – mają fantazyjne makijaże, inspirujące fryzury, a ich ciała zdobią tatuaże czy kolczyki. Są pełni energii, otwarci na innych i zaangażowani w swoją pracę. Idealnie nadają się na ambasadorów MAC Cosmetics. Dzisiaj właścicielem marki jest firma Estee Lauder Companies, czyli wielki potentat w sferze kosmetyków luksusowych. Kultowe produkty, których nie ma nigdzie indziej Najbardziej charakterystyczną cechą samych kosmetyków MAC jest ich niezwykła jakość. Choć od wielu lat są dostępne w sprzedaży, to trwałość oraz unikatowość formuł sprawia, że bez przerwy są obecne w asortymencie profesjonalnych wizażystów na całym świecie. Dodatkowo kosmetyki MAC używane są podczas pokazów mody, sesji zdjęciowych dla prestiżowych magazynów czy przy tworzeniu wyszukanych charakteryzacji filmowych. Najbardziej charakterystyczna linia przeznaczona dla specjalistów oznaczona jest przedrostkiem „pro”, czyli skrótem od słowa „professional”. Linia Pro Longwear to produkty o przedłużonej trwałości, które pozostają na ciele w stanie niemal nienaruszonym nawet przez 15 godzin. To również kosmetyki pozwalające wykonywać makijaże do sesji zdjęciowych. Podkład do twarzy z serii Pro Longwear skierowany jest głównie dla osób posiadających skórę mieszaną, normalną lub lekko przetłuszczającą się w miejscach strefy „T”. Trzeba jednak pamiętać, że przy codziennym stosowaniu na skórze suchej wrażenie wysuszenia może się pogłębiać. Bogata baza kolorów Pro Longwear (możemy wybierać z kilkudziesięciu odcieni) zaspokoi najbardziej wymagających klientów. Wykończenie podkładu jest satynowe, ale może być widoczne przy dużym kryciu. Produkt szczególnie polecany jest do sesji zdjęciowych. W tej linii znajdziemy również bardzo trwałe cienie do powiek o niezwykle bogatej kolorystyce. Kremowe i napigmentowane pozwalają uzyskać wyrafinowany makijaż oka, a także świetnie komponują się z tradycyjnymi sypkimi cieniami. Doskonałym produktem na co dzień jest również korektor pod oczy z serii Pro Longwear. Zapewnia lekkie lub średnie krycie, które możemy dostosowywać według uznania. Jego wykończenie jest matowe, a dzięki nawilżającym składnikom nie czujemy efektu ściągnięcia skóry oraz dyskomfortu podczas noszenia. Co ważne, kosmetyk nie gromadzi się w załamaniach i zmarszczkach, dlatego może być używany przez osoby w każdym wieku. Równie popularna seria dla profesjonalistów, ale o odrobinę mniejszym stopniu przedłużenia makijażu to Studio, która zapewnia trwały i mocno kryjący make-up. Cechą charakterystyczną produktu jest bardzo wysoki stopień kamuflowania i ukrywania niedoskonałości, wyprysków oraz uszkodzeń na skórze. Dzięki szerokiemu wyborowi kosmetyków z tej serii każda z nas znajdzie coś dla siebie. W gamie produktów jest podkład typowo matujący Studio Fix, żelowy fluid Studio Sculpt o naturalnym wykończeniu oraz bardziej płynny i delikatny Studio Face and Body (nadaje się on również do ukrywania niedoskonałości na całym ciele). Ciekawym produktem z serii Studio jest też puder i podkład w kompakcie Fix Powder Plus Foundation, który niezwykle mocno kryje, wygładza i matuje skórę. Może być używany jako samodzielny podkład, ponieważ daje lekkie, ale trwałe krycie i nie obciąża cery oraz nie podkreśla suchych skórek – można nabyć go w szerokiej gamie kolorystycznej. Równie szeroki zakres kolorów znajdziemy w paletach z korektorami o nazwie Conceal and Correct. W każdej jest aż sześć produktów, które intensywnie kryją, jak również pozwalają stworzyć efekt konturowania na mokro. Kremowe specyfiki świetnie się wchłaniają, nie pozostawiając na skórze brzydkiej skorupki, a dzięki kilku barwom możemy zarówno ukryć mankamenty, jak i podkreślić swoje walory. Marka wprowadziła na rynek serię produktów na bazie naturalnych składników mineralnych. Zawierają one aż 77 minerałów, które mają zapewnić komfort oraz naturalne wykończenie makijażu. To luksusowa seria zaskakująca trwałością i kryciem. Najbardziej popularne produkty mineralne są zazwyczaj sypkie lub w kamieniu, ale MAC postawił również na płynne podkłady i korektory Mineralize, które nie odbiegają pod względem jakości od tradycyjnych, mocno kryjących i trwałych fluidów. Jest to ukłon w stronę posiadaczek skóry suchej lub skłonnej do przesuszeń. Taka cera potrzebuje codziennej dawki nawilżenia, także przy pomocy kosmetyków kolorowych. Doskonałym produktem niwelującym zmęczenie oraz maskującym cienie pod oczami jest korektor w pędzelku o kremowej, lekkiej konsystencji. Dobrze się rozprowadza, nie osiada w zmarszczkach oraz pięknie stapia się ze skórą. Podkład w płynie z serii Mineralize, prócz minerałów, zawiera w swoim składzie masło shea oraz witaminę E, przez co nawilża i koi skórę twarzy. Jego działanie polega na nawadnianiu, rozświetlaniu i kryciu. Oczywiście znajdziemy również klasyczny sypki podkład mineralny, Mineralize Foundation Loose, który kryje lekko bądź średnio, stapia się ze skórą i jest niewidoczny dla oka. Dzięki niemu cera jest satynowa i bardzo miękka w dotyku. Produkt dobrze współpracuje z kosmetykami kremowymi. Wśród produktów z serii mineralnej na uwagę zasługują również mocno napigmentowane cienie do powiek zarówno te pojedyncze, jak i sprzedawane w niewielkich paletkach. Cienie posiadają intensywne kolory, lekko błyszczące wykończenie, a dodatkowo świetnie się rozprowadzają i blendują. Do produktów, które świetnie wpływają na jakość makijażu należą także kosmetyki przygotowujące skórę do aplikacji kolorówki. Baza pod makijaż, która niweluje rozszerzone naczynka, przedłuża trwałość podkładu oraz nawilża skórę, jednocześnie sprawiając, że twarz się nie przetłuszcza. Chodzi o jeden ze słynniejszych produktów serii, czyli Prep + Prime. Baza w formie żelu może być stosowana samodzielnie, a nie jak zazwyczaj to bywa tylko pod podkład czy krem BB. Prep + Prime posiada właściwości nawilżające i kojące, koryguje także kolor skóry. Podobne zastosowanie, zwłaszcza przedłużanie trwałości cieni oraz niwelowanie przetłuszczania się powieki, ma baza pod cienie 24-Hours Extend Base. Cienie świetnie osadzają się na produkcie, nie osypują i nie rolują się. Świetnym produktem przygotowującym skórę do nakładania kolejnych warstw kosmetyków, a także scalającym gotowy makijaż jest Fixer Prep + Prime. To lekka, bardzo przyjemna mgiełka do twarzy zrobiona na bazie wody termalnej. Ekstrakty nawilżające, kojące i uśmierzające obrzęki rewelacyjnie sprawdzają się również podczas codziennego stosowania. Spryskanie twarzy mgiełką tuż po skończeniu makijażu sprawi, że będzie on utrwalony, a wszystkie warstwy kosmetyków zostaną scalone. Postaw na niezwykły kolor ust Jeśli ktoś pokusiłby się o wybór najbardziej charakterystycznego produktu marki MAC, to najprawdopodobniej wskazałby piękne, wielobarwne szminki. Każdy, kto choć w niewielkim stopniu interesuje się makijażem z pewnością słyszał o kolorach, takich jak Russian Red, Heroine czy Velvet Teddy. Za niebywały sukces pomadek MAC odpowiada nie tylko ich niezwykła jakość. Na popularność kosmetyków mają wpływ również gwiazdy, które bardzo często w wywiadach lub na swoich kanałach społecznościowych chwalą się podsiadaniem unikalnych kolorów z tej serii. Jednak pomadki to nie tylko barwne kolory, ale też wykończenia, które zaspokoją potrzeby najbardziej wymagających klientek. Wśród najpopularniejszych wykończeń w ostatnich latach znajduje się legendarny Matte, czyli krycie matowe. Formuła ta cechuje się bardzo silnym nasyceniem koloru, mocnym, kryjącym i matowym odcieniem, a także bardzo długim czasem pozostawania na ustach. W zależności od barwy wynosi on od pięciu do dziesięciu godzin. Niestety kosmetyk może mieć tendencję do podkreślania suchych skórek, więc przed aplikacją pomadki o tak intensywnym wykończeniu konieczny jest peeling ust oraz mocne nawilżenie, wykonane nawet na kilkadziesiąt minut przed nałożeniem kosmetyku. Od kilku miesięcy na rynku jest również wersja wykończeniowa Retro Matte. To nic innego jak specjalna edycja kolorystyczna, która nawiązuje do pierwszych, najbardziej rozpoznawalnych szminek marki. Jest równie mocna, kryjąca i bardzo matowa. Wykończenie Amplifield lub Amplifield Creme to połączenie szminki matującej z właściwościami produktów nawilżających. W tym wypadku dostajemy trwałość, mocny kolor i zdecydowanie prostsze w aplikacji kosmetyki. Dzięki nim bez problemu poprawimy pomadkę, nawet nie mając przy sobie lusterka. To jedna z najbardziej lubianych szminek MAC. Zapewnia niemal intuicyjną aplikację, długotrwały efekt oraz bardzo soczyste kolory. Jej zaletą jest również to, że nie przesusza warg i nie podkreśla suchych skórek na ustach. Jeszcze bardziej kremową konsystencję posiadają szminki o wykończeniu Cremesheen, które pięknie suną po ustach, nadają wargom lekki kolor i dość dobrze kryją. Co prawda, nie są tak trwałe jak produkty matowe czy półmatowe, ale efekt po ich zastosowaniu jest równie piękny. Usta są kremowe, nawilżone i odżywione – niestety taki makijaż potrzebuje znaczcie więcej poprawek w ciągu dnia. Matowo-satynowe wykończenie posiadają pomadki Satin, które wbrew pozorom mają w sobie więcej połysku, niż mogłoby się z początku wydawać. Ich zaletą jest to, że nie wysuszają ust. Wykończenia Glaze i Lustre to wybór dla fanek większego błysku, mniejszego krycia i efektu podobnego do tego, który uzyskamy za pomocą błyszczyków. Usta wyglądają, jakby były nawilżone, nawodnione lub po prostu wykończone błyszczykiem. Przy zastosowaniu Lustre stworzymy efekt mokrej tafli na ustach. Ostatnim z oferowanych wykończeń jest Frost, który ma za zadanie sprawiać, by nasze wargi były lekko połyskujące i skrzące się. box:imageShowcase box:imageShowcase Pędzle najwyżej jakości Wśród produktów, które oferuje marka, niezwykłą popularnością cieszą się również pędzle do makijażu. Używane są zarówno przez profesjonalistów, jak i amatorów. Zrobione ręcznie, ze specjalnie wyselekcjonowanego włosia naturalnego bądź syntetycznego (w zależności od tego, które sprawdza się lepiej w kontakcie z nakładanym produktem), starannie wykonane i bardzo trwałe. Pędzel do oczu marki MAC o numerze 217 to jeden z najczęściej kupowanych pędzli na świecie. Można spotkać jego „podrobione” wersje w asortymencie konkurencyjnych marek. To produkt, który doskonale rozciera cienie, pięknie aplikuje produkty na powiekę, a przy precyzyjnych ruchach jest w stanie pomóc nam uzyskać lekki, dzienny makijaż, mocne przydymione oko czy skomplikowany look do sesji zdjęciowych.
DNA marki MAC Cosmetics
To jedno z najbardziej rozpoznawalnych drzew Polski. Cieszy oczy białą korą i drobnymi listkami, które latem są zielone, a jesienią przybierają żółtą barwę. Brzoza, bo o niej mowa, nie tylko pięknie wygląda, ale kryje w sobie także prozdrowotne składniki. Skład soku z brzozy Sok z brzozy, zwany inaczej oskołą, jest zbierany wiosną, ewentualnie latem, poprzez nawiercenie kory drzewa. Często podczas spacerów po lesie można zobaczyć brzozy z wystającymi rurkami, wężykami i przyczepionymi do nich butelkami, w taki właśnie sposób pozyskuje się sok. Wiosną można go otrzymać więcej i w krótszym czasie niż w lecie. Sok z brzozy wcale nie ma drzewiastego posmaku, raczej przypomina lekko słodkawą, gęstą i lepką wodę. Jednak to nie powinno nikogo zniechęcić, ponieważ w tej lepkiej cieczy możemy znaleźć kwasy owocowe, fruktozę, witaminę C i witaminy z grupy B, garbniki, flawonoidy, sole mineralne, takie jak potas, fosfor, wapń, żelazo, miedź czy magnez, aminokwasy i peptydy. Właściwości soku z brzozy Dzięki takiemu składowi sok z brzozy ma dość szerokie zastosowanie – od produktów o działaniu pielęgnacyjnym po leki. Działa remineralizująco, wzmacniająco i lekko przeczyszczająco. Poprawia pracę jelit, odporność oraz wspomaga metabolizm. Picie soku zapobiega kamieniom w układzie moczowym, ponieważ działa moczopędnie, a także stymuluje proces filtracji w nerkach. Ma także właściwości antyrakowe dzięki zawartości flawonoidów i garbników. Często używany jest w preparatach do pielęgnacji i leczenia chorób skóry głowy i włosów. Sok nakładany na włosy nadaje im połysk, a aplikowany na skórę głowy zwalcza łupież, zapobiega wypadaniu włosów oraz swędzeniu skóry głowy. Wchodzi także w skład kremów i maści na problemy skórne. Kuracja sokiem z brzozy Oskołą możemy także przeprowadzić odtruwanie naszego organizmu, ponieważ sok wspomaga pracę nerek i wątroby. Kuracja sokiem z brzozy powinna być prowadzona w pewnych odstępach czasowych. Powinniśmy pić go regularnie przez kilkanaście dni (około 2–3 tygodnie) 2–3 razy dziennie. Nie trzeba pić dużo, wystarczy już 1/4 szklanki. Podczas takiej kuracji – ze względu na ryzyko interakcji – powinniśmy ograniczyć picie kawy, czarnej herbaty, alkoholi, lepiej także zmniejszyć ilość jedzonego szpinaku, czekolady, szczawiu i fast foodów. Nie powinniśmy także palić. Po przeprowadzonej kuracji możemy spodziewać się szybszej przemiany materii, utraty kilogramów, sprawniejszej pracy jelit, lepszego wyglądu skóry, mocniejszych paznokci i włosów oraz większej odporności organizmu. Kurację należy przeprowadzać co roku. Zastosowanie liści i pączków brzozy Nie tylko sok z brzozy ma właściwości lecznicze, także w liściach i młodych pąkach kryją się cenne związki. Liście brzozy stosuje się do leczenia stanów zapalnych, piasku i kamieni nerkowych. Napar z liści brzozy pomaga także w chorobach reumatycznych i dnie. Pączki brzozy – w odróżnieniu od soku – zbiera się zimą i wczesną wiosną. Wyciąg z nich działa podobnie do liści, czyli przeciwzapalnie, moczopędnie i przeciwgorączkowo. Leki i preparaty z pączków stosuje się w przypadku skąpomoczu, kamicy moczowej, obrzęków, wypadaniu włosów i łuszczycy, a także zewnętrznie – przy stanach zapalnych spojówki i odbytu. Z dobrodziejstw brzozy możemy korzystać przez cały rok. Sok i liście brzozy oraz preparaty z ich dodatkiem można kupić na platformie Allegro, gdzie swą ofertę mają sklepy ze zdrową żywnością lub zielarskie. Ewentualnie porozmawiaj z leśnikiem, gdyż drzewa skierowane do wycinki są doskonałym źródłem soku. Warto zastanowić się nad tym naturalnym eliksirem, który jest tak łatwo dla nas dostępny.
Sok z brzozy – naturalny eliksir
Pojawianie się na rynku zaawansowanych narzędzi geodezyjnych wynika z konieczności przeprowadzania coraz bardziej precyzyjnych, obszernych oraz kompleksowych pomiarów na placach budów, a także poza nimi. Rozwój metod pomiarowych w geodezji możliwy jest dzięki powstawaniu coraz bardziej zaawansowanych urządzeń, przyrządów i instrumentów służących do precyzyjnego wykonywania pomiarów. Oto najważniejsze z nich. Tachimetry – pomiar kątów poziomych, pionowych i odległości Tachimetr to instrument pomiarowy, który umożliwia precyzyjny pomiar odległości między punktami, a także pomiar kątów pionowych i poziomych badanych obiektów. Tachimetry to jedne z powszechniejszych, uniwersalnych, a zarazem najdokładniejszych przyrządów pomiarowych stosowanych w geodezji. Obecnie prym wiodą zaawansowane tachimetry oparte na układach elektroniczno-optycznych (np. model Nikon XS), które zapewniają doskonałą precyzję pomiarów. Niestety, decydując się na zakup nowego tachimetru elektronicznego niewyposażonego w system luster, należy szykować się na wydatek rzędu 20 – 30 tys. złotych. Niwelatory – pomiar różnic wysokości w terenie Niwelatory to kolejne niezwykle popularne urządzenia geodezyjne, które służą precyzyjnemu pomiarowi różnic wysokości między obranymi punktami w terenie. Niwelator to obowiązkowe wyposażenie podczas realizowania inwestycji budowlanej i drogowej. Pomiary niwelatorem znacząco przyśpieszają pracę geodetów. Na rynku spotkać się można z niwelatorami: rotacyjnymi, krzyżowymi, samopoziomującymi, optycznymi czy laserowymi. Najchętniej stosowanymi są naturalnie niwelatory laserowe, które zapewniają świetną precyzję pomiaru, cechują się niewielkimi gabarytami oraz zapewniają komfortową i ergonomiczną pracę. Biorąc pod uwagę koszt zakupu, powszechnie stosuje się również niwelatory optyczne, które są łatwe w obsłudze oraz o wiele tańsze od niwelatorów laserowych. Niwelatory dzielą się na urządzenia służące pomiarom wewnątrz (np. Kapro KA862) oraz na zewnątrz budynków (np. Nivel NL400). Urządzenia wyposażane są dodatkowo w łaty niwelacyjne, które pozwalają sprawnie ustalić wysokość położenia w terenie poprzez odczytywanie wartości liczbowej z łaty. box:offerCarousel Teodolity – pomiar kątów poziomych i pionowych Teodolit to dość prosty instrument pomiarowy, który służy wyłącznie do pomiaru kątów poziomych i pionowych. Coraz częściej wypierany jest przez bardziej zaawansowane i realizujące większą ilość funkcji niwelatory lub tachimetry. Obecnie na rynku spotkamy się głównie z teodolitami elektronicznymi, które zapewniają niezwykle precyzyjny pomiar kąta, w tym jego kierunek oraz określanie spadku terenu. Niektóre teodolity umożliwiają pracę na niestabilnym podłożu oraz cechują się dużą odpornością na niekorzystne warunki atmosferyczne. Takimi parametrami odznacza się m.in. teodolit Nivel System DT-5. Geodezyjne odbiorniki GPS – kompleksowe wykonywanie pomiarów w terenie Geodezyjne odbiorniki GPS to jedne z bardziej zaawansowanych niewojskowych urządzeń opartych na nawigacji GPS. Instrumenty tego typu umożliwiają realizację złożonych, wielopoziomowych pomiarów. Urządzenia pozwalają na: uzyskanie poprawek różnicowych, określenie położenia obiektu z dokładnością do 1 cm (a nawet poniżej 1 cm), a także na gromadzenie danych przestrzennych oraz przypisywanie atrybutów mierzonym obiektom. Ich budowa różni się w zależności od produktu, niemniej jednak typowy zestaw geodezyjnego odbiornika GPS składa się z: zewnętrznej anteny, kontrolerów, oprogramowania, akumulatorów, rejestratora w formie przenośnego komputera, zaawansowanych układów cyfrowych oraz modułów Wi-Fi, GPS, Bluetooth i GSM. Przykładowe mobilne odbiorniki GPS w formie palmtopa oferuje firma Trimble Juno. Dalmierze i drogomierze – pomiar odległości Dalmierze to proste instrumenty pomiarowe, które służą do pomiaru odległości między punktami. Wyróżnia się dalmierze laserowe, optyczne i ultradźwiękowe, przy czym obecnie najpopularniejsze są dalmierze laserowe. Są to profesjonalne urządzenia, które pozwalają zwykle na pomiar od 20 do 120 metrów. Niektóre dalmierze – takie jak np. Leica Distro D510 – pozwalają mierzyć odległości nawet do 200 metrów. box:offerCarousel Drogomierze to przyrządy pomiarowe z kółkiem, które oblicza odległość na podstawie ilości wykonanych obrotów. Drogomierze to praktyczny sprzęt, który znacząco ułatwia wykonywanie pomiarów wszędzie tam, gdzie wiązka pomiarowa w dalmierzu nie miałaby od czego się odbić – np. podczas mierzenia odległości na drodze lub innym płaskim terenie. Drogomierze – takie jak np. Bosch GWM 32 – zapewniają szybki i wygodny pomiar w linii prostej oraz po łuku. box:offerCarousel Pomniejsze przyrządy pomiarowe stosowane w geodezji Geodeci korzystają z ogromnej liczby dodatkowych narzędzi oraz urządzeń, które ułatwiają im codzienną pracę. Wśród mniejszych instrumentów pomiarowych należy wymienić m.in.: wykrywacze instalacji, miarki geodezyjne, farby geodezyjne, lasery płaszczowe, poziomice czy szczelinomierze. Wykrywacze instalacji umożliwiają skuteczne i szybkie znajdowanie oraz mapowanie podziemnych, sufitowych, podłogowych i ściennych instalacji elektrycznych oraz hydraulicznych. Najbardziej zaawansowane urządzenia tego typu są w stanie wykrywać instalacje do głębokości około 3 m – np. Leica Digicat 550i. Miarki geodezyjne służą do sprawnego ręcznego mierzenia odległości wewnątrz budynków. Są to wysokiej klasy taśmy miernicze wykonywane z włókna szklanego lub taśm stalowych i umożliwiają pomiar nawet do 100 metrów. Szczelinomierze klinowe pozwalają na pomiary wielkości szczelin oraz luzów. Wykonywane są zwykle z aluminium i zapewniają precyzję pomiaru dochodzącą nawet do 0,1 mm.
Najważniejsze narzędzia stosowane w geodezji
Słupki sprzedaży nowych aut rosną z roku na rok. Nowe auta zaczynają być bardzo popularne również w Polsce, ale w porównaniu do Europy wciąż zostajemy trochę w tyle. Jakie auta były najczęściej kupowane w pierwszej połowie 2018 roku na Starym Kontynencie? Nie da się ukryć, że w wielu krajach liderzy się pokrywają, a ogólnie w zestawieniu wygrywają auta produkcji europejskiej. W naszej ojczyźnie od wielu lat wygrywa Skoda – raz Fabia, innym razem Octavia. Czy tak samo jest w krajach sąsiednich? Miejsce 1 - Skoda Octavia Licząc z Polską, owszem – Skoda Octavia najpopularniejszym samochodem w aż 5 krajach. Czeski produkt chętnie kupują rodacy tego auta, ale także mieszkańcy Estonii, Finlandii, Szwajcarii. Najwięcej oczywiście, bo ponad 14 tysięcy sztuk, sprzedanych zostało u naszego południowego sąsiada. W kraju nad Wisłą poszło ledwie ponad 10 tysięcy tego modelu. Wynik ten wcale nie dziwi, ponieważ dobra cena, ogromna przestrzeń, a także szeroka gama silników to argumenty, z którymi trudno walczyć. box:offerCarousel Miejsce 2 - Volkswagen Golf A robi to na pewno Volkswagen Golf, ponieważ to auto bije się z Octavią o prym sprzedaży w Europie. Króla kompaktów najchętniej kupują Austriacy, Belgowie, Luksemburczycy, Łotysze, Niemcy. Najwięcej sztuk oczywiście sprzedało się na rodzimym rynku Volkswagena. Z liczbą prawie 35 tysięcy sztuk trudno polemizować. Golf aktualnie wygrywa również pod względem liczby dostępnych wersji, które mogą pochwalić się różnym nadwoziem, napędem (nawet elektrycznym), a także szeregiem najnowszych technologii. box:offerCarousel Miejsce 3 - Renault Clio Co ciekawe na trzecim miejscu pod względem popularności stało Renault Clio. Ten francuski przedstawiciel segmentu B nieźle radzi sobie na Słowenii, w Portugalii, we Francji, a także w Chorwacji. Dynamiczne nadwozie oraz spora ilość elektroniki mogą przekonywać do siebie młodszą klientelę. box:offerCarousel Liderzy w poszczególnych krajach I to by było na tyle co do powtarzających się modeli, które przodują we wszystkich rynkach. W zależności od kraju w każdym mamy innego lidera, który czasem jest niemałą niespodzianką. Często wygrywają auta z danego kraju, tak jak Volvo S90 w Szwecji lub Dacia Logan w Rumunii lub Seat Leon w Hiszpanii albo Fiat Panda we Włoszech. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Są jednak również niespodzianki. Dziwić może na przykład wysoka liczba sprzedanych Peugeotów 208 w Danii lub Fiata 500 na Litwie lub Toyoty Yaris w Grecji. Auta te nie są ani najtańsze, ani też obłożone ulgą podatkową. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Najbardziej ekologicznym krajem okazuje się Norwegia, w której najlepiej sprzedaje się nowy Nissan Leaf – samochód w pełni elektryczny. Co ciekawe, 2 kolejne miejsca w tym państwie to również auta elektryczne. Drugie miejsce na podium ma Volkswagen e-Golf (zeszłoroczny lider) oraz BMW i3. Zazdrościmy obywatelom Norwegii takiej świadomości ekologicznej. Dość ciekawie jest również na rynku irlandzkim. Tam od kilku lat wygrywają SUV-y. Po paru latach królowania Tucsona na wyżyny wzniósł się Nissan Qashqai. Azjatyckie auto to również jedno z największych wymienionych samochodów. Podobnie jest na Węgrzech, gdzie w pierwszym półroczu sprzedano ponad 7000 sztuk Suzuki Vitary. Patrząc na polskie warunki, to dość nietypowy wybór. box:imageShowcase box:imageShowcase Zapomnieliśmy jeszcze o takich tuzach sprzedaży, jak Volkswagen Polo, który najbardziej popularny jest w Holandii oraz Ford Fiesta, którego kochają mieszkańcy Wielkiej Brytanii. Dla uzupełnienia dopowiem jeszcze o Słowacji, w której klienci uwielbiają Skodę Fabię. box:imageShowcase box:imageShowcase Oczywiście trudno porównywać dane rynki, ponieważ ich wolumeny sprzedaży są bardzo różne. Od kilku do kilkudziesięciu tysięcy sztuk w zależności od wielkości lub PKB danego państwa. Mimo wszystko, w każdym z krajów widać rosnące zainteresowanie nowymi samochodami, więc pod koniec 2018 roku liczby na pewno się zwiększą, a na rynku być może pojawi się nowy model, który zdetronizuje dotychczasowych liderów.
Najlepiej sprzedawane nowe auta w Europie w 2018 roku
Trening mięśni pośladkowych cieszy się rosnącą popularnością. Kobiety wykonują dziesiątki ćwiczeń na tę grupę mięśniową, mężczyźni natomiast często pomijają je w swoich planach treningowych. Niestety nadal mało kto wie, w jaki sposób efektywnie trenować pośladki. Anatomia Wyróżniamy trzy mięśnie pośladkowe: wielki, średni i mały. Mięśnie pośladkowy średni i mały znajdują się na bokach bioder i odpowiadają przede wszystkim za ruch odwodzenia nogi do zewnątrz i stabilizację. Mięsień pośladkowy wielki stanowi uwypuklenie z tyłu bioder odpowiadające głównie za wyprost w stawie biodrowym i ruch odwiedzenia nogi w tył. Ta grupa mięśniowa pełni niezwykle ważną funkcję w ludzkim ciele. Umożliwia przyjmowanie wyprostowanej, stojącej pozycji, chodzenie i bieganie. Zapobieganie bólom kręgosłupa lędźwiowego Prawidłowo funkcjonujące i dobrze rozwinięte mięśnie pośladkowe stanowią najlepszą prewencję bólu odcinka lędźwiowego kręgosłupa. W wyniku osłabienia tych mięśni zaburzony zostaje ruch wyprostu w stawie biodrowym. Rolę nieaktywnego pośladka przejmują sąsiednie grupy mięśniowe, w tym przede wszystkim te znajdujące się w obrębie lędźwi. Anatomicznie nieprzystosowane do takiej pracy mięśnie z biegiem czasu zaczynają dawać oznaki bólowe. Odpowiednio wczesne pobudzenie do pracy pośladków umożliwi im prawidłowe działanie i zapobiegnie wielu problemom w aparacie ruchu. Błędy w treningu pośladków Kobiety, które za cel postawiły sobie zbudowanie dużych i kształtnych pośladków, skupiają się głównie na ćwiczeniach w podporze czy w pozycji leżącej. Wykonują kilkadziesiąt powtórzeń do momentu uzyskania tak zwanego „pieczenia”. Izolowanie tego mięśnia i stosowanie ogromnej ilości powtórzeń nie jest dobrym rozwiązaniem. Rozbudowa sylwetki jest możliwa jedynie podczas stosowania stałej progresji ciężaru. Jedynie systematyczne zwiększanie obciążeń treningowych umożliwi otrzymanie zadowalających efektów. Trening opierający się o wykopy nogi w podporze lub odwodzenia nóg leżąc uniemożliwia zwiększanie obciążenia. Należy skupić się na ćwiczeniach ze sztangą i ruchach wielostawowych. Brak czucia mięśniowego Spędzanie większości dnia w pozycji siedzącej negatywnie wpływa na całe ciało, a zwłaszcza na pośladki. Przewlekłe siedzenie powoduje wyciszenie połączeń nerwowych w biodrach. Bardzo często powoduje to brak umiejętności wyczucia lub napięcia mięśni pośladkowych. W takim przypadku bezcelowe będzie stosowanie ćwiczeń dedykowanych tej grupie, ponieważ pracę przejmą mięśnie sąsiadujące. Aby temu zapobiec, należy przed każdym treningiem lub codziennie w domu poświęcić kilka minut na ćwiczenia aktywacyjne. Ćwiczenia aktywacyjne Najprostszym i jednym z najlepszych ćwiczeń aktywacyjnych dla pracy pośladkowego wielkiego są wzniosy bioder. W pozycji leżącej należy zbliżyć stopy na około trzydzieści centymetrów do bioder. W ustawieniu, gdzie kręgosłup lędźwiowy przylega do maty, należy wziąć wdech do brzucha. Przy napiętych mięśniach brzucha należy powoli unieść biodra, tak aby barki, biodra i kolana znajdowały się w jednej linii. W trakcie całego ruchu ważne jest skupienie na pracy pośladka. Od dziesięciu do piętnastu powtórzeń wykonanych w dwóch lub trzech seriach odpowiednio pobudzi do pracy wyciszone mięśnie. Najlepsze ćwiczenia na mięśnie pośladkowe wielkie Wbrew powszechnie panującym mitom przysiady nie są najlepszym ćwiczeniem dla tej grupy mięśniowej. Według badań, w których za pomocą elektrod rejestrowana była elektryczna aktywność mięśni, najefektywniejsze dla pracy pośladków okazały się hip thrust, martwy ciąg i przysiady jednonóż. Hip thrust, czyli ćwiczenie polegające na wyrzucie bioder do góry ze sztangą usytuowaną na biodrach, umożliwia zwiększanie ciężaru oraz zmianę zakresu ruchu. Martwy ciąg w wersji klasycznej, na lekko ugiętych nogach (rumuński martwy ciąg) lub w wersji jednonóż również daje takie możliwości. Przysiady jednonóż, czyli tak zwane przysiady bułgarskie, będą włączały do pracy mięśnie pośladkowe średnie i rozciągały grupę zginaczy biodra. Najlepsze ćwiczenia na mięśnie pośladkowe średnie i małe Do pobudzenia mięśni odpowiedzialnych za rotację zewnętrzną nogi i jej odwiedzenie do boku bardzo dobrze sprawdzą się gumy oporowe mini bands. Założone tuż nad kolanami lub powyżej kostek wymuszają na ćwiczącym wykonanie pracy w celu odpowiedniego ustawienia kolan, co pozytywnie wpływa na ich zdrowie. Za odpowiednie ustawienie uważa się zrotowanie kolan maksymalnie do zewnątrz przy ustabilizowanych stopach w pozycji stojącej. Gumy mini bands posiadają zróżnicowany opór, co umożliwia indywidualny dobór intensywności. Można ich użyć podczas hip thrustów i przysiadów, aby zmaksymalizować efekty. Dlaczego nie przysiady Przysiady są błędnie uważane za najlepsze ćwiczenia na rozbudowę pośladków. Prawidłowo wykonany przysiad dużo bardziej angażuje do pracy mięśnie czworogłowe i dwugłowe ud. Aby zwiększyć pracę pośladków w tym ćwiczeniu, należy skupić się na odpowiedniej głębokości przysiadu. Uzyskanie tego jest niezwykle trudne i wymaga odpowiedniej mobilności, zwłaszcza w stawie skokowym, oraz odpowiedniej kontroli motorycznej. Przysiad ze sztangą, w którym ćwiczący za wszelką cenę skupia się na jak najniższym zejściem biodrami w dół, będzie mocno obciążał odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Mięśnie pośladkowe są niezwykle ważne w kontekście zdrowia ciała ludzkiego. Odgrywają znaczącą rolę w procesie chodzenia czy biegania, jednak siedzący tryb życia upośledza ich pracę. Dlatego należy stosować ćwiczenia aktywacyjne dla tej grupy mięśniowej, a sam trening siłowy opierać na ciężkich i wielostawowych ruchach. Dobrze technicznie wykonany hip thrust czy martwy ciąg będzie pobudzał tę grupę mięśni do wzrostu. Przydatne okażą się gumy oporowe mini bands, które zmuszą do pracy mięśnie pośladkowe średnie i małe odpowiadające za stabilizację biodra. Trening tej grupy mięśniowej powinien zawierać od jednego do dwóch ćwiczeń wykonywanych do trzech razy w tygodniu ze zmiennym zakresem powtórzeń i obciążeniem.
Trening pośladków – jak robić to dobrze?
Co widzisz, kiedy słyszysz słowo „paski”? Zazwyczaj ten wzór kojarzy się z wakacjami i stylem marynarskim. Ale pasiaste swetry nadają się też do biura. Podpowiadamy, jak je nosić, żeby wyglądać stylowo. Sweter to w dzisiejszych czasach doskonała alternatywa dla koszuli i marynarki, a jednocześnie ich uzupełnienie. Przydatny jest zwłaszcza w codziennych zestawach biznesowych typu smart casual. Kiedyś nie wolno było się w nim pojawiać na salonach i używano go tylko jako ocieplacza. Na co dzień w swetrach chodzili jedynie robotnicy, z czasem także sportowcy. To właśnie od nich swetry przeniknęły do kanonu mody klasy średniej i wyższej. Sweter swetrowi nierówny Współczesne pasiaste swetry dostępne są w różnych wersjach – możesz wybrać elegancki kardigan, swobodniejszy pulower z okrągłym dekoltem czy sportowy z zapięciem na suwak. Pasy na swetrach to nie tylko marynarskie, niebiesko-białe połączenie. Znaleźć można właściwie każdy zestaw kolorystyczny. Model elegancki powinien mieć kilka cech: Musi być dobrej jakości – na ciepłe pory roku z bawełny, na chłodniejsze – z wełny, najlepiej merynosowej lub kaszmirowej. Powinien być w dobrym stanie, absolutnie nie może być znoszony ani zmechacony. Ściągacze rękawów i u dołu powinny być solidnie wykończone, a dekolt dopasowany do całości oraz do figury. Rękawy nie mogą być zbyt szerokie ani rozciągnięte. Zasady te dotyczą również swetrów w paski. Tradycyjnie są one uznawane za nieco mniej eleganckie, niż jednokolorowe, ale w zależności od tego, jak dobierzesz pozostałe części garderoby, możesz sprawić, że twój wygląd będzie swobodny lub elegancki. Jednak w obu wypadkach będzie to charakter mniej lub bardziej sportowy. Z marynarką – elegancka swoboda Noszenie swetra pod marynarką wciąż uważane jest za przejaw szyku o lekko sportowym zabarwieniu. By zestaw był jak najbardziej dopracowany, wybierz sweter w paski z dekoltem trójkątnym. Model z klasycznym, okrągłym dekoltem też się nada, choć uważa się go za mniej elegancki. Pod swetrem powinieneś mieć koszulę (nie wykładaj jej kołnierza na dekolt!), najlepiej gładką, a na pewno nie powinna być w prążki. Taka koszula z każdym innym swetrem jednokolorowym jest klasycznym i uniwersalnym rozwiązaniem odpowiednim na wiele okazji. Jednak podłużne paski w połączeniu z poprzecznymi na swetrze to nieudany duet. Sweter, do którego nie jest potrzebna koszula Jeśli zaś koszulę wkładasz tylko na wesela i specjalne okazje i na razie nie zamierzasz tego zmieniać, rozwiązaniem może być golf w paski. Takie swetry podkreślają silną, męską szczękę i zarysowują jej kształt, a osłonięcie szyi sprawia, że tors wydaje się gładki, silny i jednolity. Golf jest też po prostu ciepłą alternatywą dla szalika. Do wersji w paski pasuje gładka, ciemna marynarka z wełny, jeansy oraz buty derby w wersji casualowej – ze zdobieniami i perforacją na noskach. Golf jest również dobrym rozwiązaniem dla... leniwych – nie musisz dobierać ani koszuli, ani krawata, a jako wewnętrzna warstwa sprawdzi się każdy T-shirt. Pamiętaj tylko, by był to podkoszulek stylowy – w golfie może być ci gorąco, więc zawczasu wyobraź sobie swój wygląd, gdy sweter zdejmiesz i przykryjesz nim plecy i ramiona, wiążąc rękawy z przodu. Zamiast marynarki, czyli elegancja sportowa Istnieje pewien sweter prawie tak elegancki jak marynarka, choć oczywiście żaden nigdy jej nie dorówna. Chodzi o kardigan. Jest zapinany na guziki, z dużym dekoltem w kształcie litery V. Może mieć też wywijany kołnierz – wówczas pasuje do niego koszula z krawatem. A jeśli chcesz osiągnąć nieco ekstrawagancki, hipsterski look, możesz jeszcze dobrać wzorzyste, kolorowe skarpety (nie ukrywaj ich!) oraz muchę. Kardigan bez kołnierza możesz też wkładać pod marynarkę. Oczywiście im mniej elegancki sweter, tym bardziej codzienna powinna być koszula – unikaj zatem garniturowych, jedwabnych i białych. Wybieraj raczej ciemniejsze, szyte z grubszych materiałów. Suwak + stójka = styl sportowy Mniej elegancki od kardiganu będzie sweter zapinany na suwak. Taki model ma zazwyczaj wysoką stójkę, która niezbyt dobrze komponuje się z koszulami, zwłaszcza jeśli zakładasz również krawat. Za to sweter ten będzie idealny na chłodne dni – można go zapiąć aż pod szyję. Możesz go połączyć z codziennymi, ciepłymi spodniami z mankietem lub ulubionymi jeansami oraz sportowymi butami czy zamszowymi mokasynami.
Wygoda w paski – modne swetry dla mężczyzny
GORE-TEX® to tkanina wysoko zaawansowana pod względem technologicznym, z której produkuje się profesjonalne obuwie i odzież sportową. Oddycha, jest wodoodporna, chroni przed wiatrem i wytrzymuje ekstremalne warunki atmosferyczne. Podpowiadamy, dlaczego warto wybierać produkty z membraną GORE-TEX® nie tylko latem, ale również zimą. Wyjątkowy materiał GORE-TEX® to oddychająca tkanina, w 100% odporna na wilgoć (szwy są uszczelniane specjalnym laminatem). Doskonale chroni ciało przed przegrzaniem, wyziębieniem i silnym wiatrem. Jest również wyjątkowo wytrzymała, trudno ją zabrudzić czy uszkodzić, np. rozedrzeć. Membranę GORE-TEX® stosuje się przy produkcji obuwia, odzieży oraz akcesoriów, np. rękawic, przeznaczonych dla osób uprawiających sport na zaawansowanym poziomie. Membrana GORE-TEX® składa się z dwóch warstw. Pierwsza zawiera ponad 9 miliardów mikroskopijnych porów na ok. 6 cm kwadratowych, które są 20 tysięcy razy mniejsze od kropli wody i 700 razy większe od cząsteczki pary wodnej. Dzięki temu GORE-TEX® nie przepuszcza wody do środka, ale łatwo odprowadza pot na zewnątrz. Druga warstwa ma właściwości olejofobowe, czyli odpychające wszelkiego rodzaju tłuszcze, dzięki czemu jest plamoodporna. Membrana GORE-TEX® ma kilka odmian o różnym przeznaczeniu i właściwościach. Zimą najlepiej sprawdzi się wersja PERFORMANCE SHELL (nadaje się do wszystkich typów aktywności fizycznej), PACLITE® SHELL (bardzo lekka, idealna do wspinaczki) oraz PRO SHELL przeznaczona dla profesjonalistów, którzy uprawiają aktywność fizyczną w trudnych warunkach. Produkty z GORE-TEX® Kurtki z membraną PERFORMANCE SHELL są przeznaczone dla osób, które wymagają od odzieży uniwersalności, czyli funkcjonalności w różnicowanych warunkach. Składają się z dwóch warstw – materiału z membraną i podszewki. Często mają wiele kieszeni, praktyczne ściągacze, regulacje oraz zaczepy umożliwiające przypięcie np. bluzy z polaru. Kurtki PERFORMANCE SHELL można nosić przez cały rok, wystarczy tylko odpowiednio dobrać odzież pod spód (polar zimą, cienką bieliznę latem). Kurtki z membraną PRO SHELL to modele trzywarstwowe. Połączenie mocnego materiału zewnętrznego, membrany i podszewki na stałe laminowanych w całość gwarantuje doskonałą jakość. Tę konstrukcję wyróżnia wysoka odporność na uszkodzenia mechaniczne, śnieg, deszcz i wiatr, a także doskonała termoregulacja. Kurtki z membraną PRO SHELL doskonale sprawdzają się podczas turystyki w górach, wspinaczki zimowej, trekkingu w trudnych warunkach. Z tego m.in. powodu są popularne wśród ratowników i przewodników. Obuwie wyposażone w membranę GORE-TEX® jest idealne w przypadku dyscyplin sportowych uprawianych w niskich temperaturach. Zapewniają doskonałą izolację stóp, które są suche nawet podczas obfitych opadów mokrego śniegu. Zaawansowane technologie gwarantują 100-proc. wodoszczelność oraz wysoką oddychalność, dzięki czemu obuwie jest bardzo ciepłe, a stopy się nie pocą. Co więcej, unikatowa konstrukcja obuwia sprawia, że są wytrzymałe i odporne na uszkodzenia. Rękawice zimowe GORE-TEX® – dzięki optymalnej wymianie powietrza i skutecznemu odprowadzaniu wilgoci – zapewniają dłoniom wygodę i ochronę również w trudnych warunkach atmosferycznych. Konstrukcja składająca się z czterech warstw jest wodoodporna i chroni przed wiatrem, ale wciąż pozostaje bardzo elastyczna. Technologia X-TRAFIT™ gwarantuje pewny chwyt oraz doskonałe czucie trzymanych w dłoniach przedmiotów, np. kijów narciarskich.
Gore-tex, materiał cenny także zimą
Planując wycieczkę do Australii, warto najpierw zgłębić swoją wiedzę na temat tego niezwykłego kontynentu. Wspaniałym jej źródłem będą książki napisane przez osoby, które doświadczyły życia w Australii. Poniżej znalazło się 5 tytułów różnych autorów – od dziennikarzy, podróżników, po pasjonatów . Przedstawione tu propozycje to kompendium wiarygodnej wiedzy na temat jednego z najodleglejszych zakątków świata. „Julia jest w Australii” – Julia Raczko box:offerCarousel Julia Raczko w swojej książce stara się odpowiedzieć na wszystkie pytania, które nurtowały ją jako osobę, która chciała wyjechać na wakacje do Australii, a później tam zamieszkać. Dzieli się własnymi doświadczeniami, dzięki czemu jej praca jest szczególnie pomocna dla wszystkich tych, którzy planują wyprawy w tak dalekie strony. „Julia jest w Australii” to nie tylko bardzo praktyczny i pomocny poradnik, z konkretnymi poradami i wskazówkami, ale również źródło ciekawostek oraz opowieści o codziennym australijskim życiu i podróżowaniu. „Śniadanie z kangurami. Australijskie przygody” – Bill Bryson box:offerCarousel „Śniadanie z kangurami” Billa Brysona jest książką napisaną bardzo lekkim językiem, ale jednocześnie bogatą w cenne informacje. Autor opowiada o swoich podróżach po Australii, przygodach i zaskoczeniach. Mimo że jej pierwsze wydanie miało miejsce w 2000 roku, treść jest wciąż aktualna, kształcąca i bardzo pomocna. „Australia. Gdzie kwiaty rodzą się z ognia” – Marek Tomalik box:offerCarousel Marek Tomalik jest pasjonatem Australii, jej przyrody i kultury aborygeńskiej. W jego książce można znaleźć opowieści o podróżach po kontynencie, eksploracji pustkowi i spotkaniach z tubylcami. Odnajdziemy tu również praktyczne porady dotyczące przemieszczania się, niebezpieczeństw grożących w buszu i informacje o polityce, historii, kulturze i mieszkańcach Australii. Oprócz książki „Australia. Gdzie kwiaty rodzą się z ognia” autor napisał jeszcze jedną pozycję o tym niezwykłym kontynencie pt. „Lady Australia”. „Australijczyk” – Marek Niedźwiecki box:offerCarousel Fani Marka Niedźwiedzkiego z pewnością szczególnie chętnie sięgną po tę książkę. Jeden z najpopularniejszych dziennikarzy radiowej trójki znany jest z tego, że często podróżuje do Australii. Zapiski Marka Niedźwiedzkiego to pewnego rodzaju pamiętnik sporządzony skrupulatnie w czasie wielokrotnych wypraw. To co odróżnia tę książkę od wszystkich innych poradników, to liczne zachwyty nad lokalną muzyką. Nie ma tu wskazówek czy porad dotyczących tego, jak funkcjonować w Australii, to bardziej album z pięknymi prywatnymi fotografiami niż przewodnik, niemniej lektura warta przeczytania dla wszystkich tych, którzy są zafascynowani Australią tak jak Pan Niedźwiedź. „Australia. Kobieta na krańcu świata” – Martyna Wojciechowska Australia widziana oczami Martyny Wojciechowskiej to miejsce, w którym każdy, niezależnie od wieku czy pochodzenia, może zacząć wszystko od nowa. Autorka zachwyca się roślinnością, kuchnią, zwierzętami, krajobrazami, mieszkańcami, architekturą i naturalnym bogactwem Australii. Zabiera czytelnika w pasjonującą podróż pełną wspaniałych opisów i uwielbienia. To książka nie tylko o kontynencie, kraju i ludziach, ale też o Martynie Wojciechowskiej – kobiecie spełnionej.
Poznaj Australię bez wychodzenia z domu – przegląd najciekawszych książek
Lustro jest niezbędnym elementem wyposażenia każdej łazienki. Trudno byłoby przecież wykonywać zabiegi pielęgnacyjne bez przeglądania się w nim. Jeśli nie wybierzemy kompletnego zestawu mebli z dopasowanym zwierciadłem lub szafką w nie wyposażoną, pojawiają się wątpliwości i pytania. Oferta rynkowa jest niesamowicie szeroka i dostosowana do różnorodnych potrzeb. Duża błyszcząca tafla w pomieszczeniach może spełniać również kilka innych zadań, jak np. doświetlanie wnętrza lub jego powiększenie, a od wyboru stylu i kształtu zależy spójność w dziedzinie wystroju łazienki. Warto do zakupu lustra podejść w przemyślany sposób, aby wybór okazał się trafny. Jakiej wielkości powinno być lustro w łazience? Pierwszą sprawą, jaką powinniśmy wziąć pod uwagę, jest styl i rodzaj wnętrza oraz cele, jakie chcemy osiągnąć. Zwykło się mówić, że duże lustro sprawi, że łazienka będzie wydawać się o wiele większa, niż jest w rzeczywistości. Poniekąd tak, ale trzeba tutaj zachować proporcje. Małe pomieszczenia najlepiej prezentują się w jasnych barwach, niezagracone dodatkami i ozdobami. Świetnie sprawdzi się więc styl minimalistyczny, nowoczesny, ze zwróceniem uwagi na światło. Jeżeli więc w takim wnętrzu zamontujemy bardzo duże lustro, to odbite w nim światło górne czy też okno może powodować niepotrzebne rozproszenie. Ciekawym sposobem jest zastosowanie dwóch zwierciadeł na przeciwległych ścianach, dzięki czemu nadamy głębi przestrzeni. W dużych łazienkach sprawa jest prostsza, ponieważ gładka tafla nie będzie ich dominować, nawet gdy wystąpi w dużym rozmiarze. Jaką ramę i kształt lustra łazienkowego wybrać? Kształt oraz sposób wykończenia lustra jest kolejną kwestią wartą przemyślenia. Należy zastanowić się nad efektem końcowym, jaki chcemy uzyskać w wystroju wnętrza. Najprostszym wyborem są tafle bez ram z ewentualnym ozdobnym frezem wokół, które montuje się płasko na ścianie. Ciekawą propozycją są również ozdobne ramy, które szczególnie dobrze odnajdą się w dużych łazienkach, stanowiąc dodatkowy element dekoracyjny, podkreślający klimat i wystrój. Najbardziej klasyczne i łatwe w aranżacji są lustra prostokątne– pionowe lub poziome, kwadratowe oraz okrągłe. Zwrócimy uwagę, aby zapewniały wystarczające pole widzenia. Najlepiej sprawdzają się te prezentujące górną część sylwetki aż do pasa, dzięki czemu bez trudu przeprowadzimy wszystkie zabiegi pielęgnacyjne. Możemy pokusić się również o nietypowe kształty: fale oraz łezki, które niebanalnie się prezentują. Ważne jest, aby nie były zbyt wąskie. Na równi z estetyką traktujmy względy praktyczne. Z lustra łazienkowego będziemy korzystać nawet kilka razy dziennie, dlatego tak ważny jest nasz komfort. Na co jeszcze zwrócić uwagę, wybierając lustro do łazienki? Ważnym aspektem przy wyborze każdego elementu wyposażenia łazienki jest odporność materiałów na wilgoć. Upewnijmy się, czy wybrany przez nas model jest przystosowany do warunków panujących w łazience. Możemy znaleźć modele specjalnie zabezpieczone warstwą teflonu od spodu dzięki czemu nie przepuszczają wody, co zwiększa ich trwałość. Zastanówmy się również nad zastosowaniem dodatkowego małego lustra w pomieszczeniu, które ułatwi precyzyjne czynności, jak np. makijaż. Świetnie sprawdzają się te powiększające, zapewniające świetne widzenie, montowane na na składanym uchwycie lub do postawienia na blacie. Dzięki takiemu zabiegowi ułatwimy sobie niektóre zadania. To idealne rozwiązanie przy dużych umywalkach, które mogą uniemożliwiać wygodne podejście do tafli na bliską odległość. Przed ostatecznym wyborem przemyślmy i rozplanujmy dokładnie oświetlenie łazienkowe, które jest bardzo ważne w tym pomieszczeniu. Sprawmy, aby nasza twarz w odbiciu była dobrze widoczna, a sama tafla nie rozpraszała zbytnio światła, stwarzając cienie. Idealne dobranie wszystkich cech lustra łazienkowego do wnętrza oraz naszych potrzeb sprawi, że dokonamy udanego zakupu, który posłuży nam przez lata.
Jak wybrać odpowiednie lustro do łazienki?
Każda mama ma ręce pełne roboty. Czas spędzony z dzieckiem to największe szczęście, ale każdy potrzebuje chwili tylko dla siebie. Aktywność fizyczna to dobry sposób na odreagowanie stresu, poprawę samopoczucia i wyglądu. Potrzeba czasu na powrót do figury sprzed ciąży i nie powinien być to zbyt szybki proces. Okres po porodzie jest wyjątkowy, jednak wiąże się także z dużym zmęczeniem. Wiele dodatkowych obowiązków i nieprzespane noce nie sprzyjają zrzucaniu zbędnych kilogramów. W dzień wypełniony po brzegi zajęciami ciężko znaleźć chwilę na wyjście na siłownię. Na szczęście domowe treningi nie wymagają wielkich zakupów, łatwiej też znaleźć na nie czas. Skuteczne treningi domowe Wybór aktywności to kwestia indywidualna, ale po porodzie bardziej wskazany jest mniej intensywny wysiłek. Zawsze przyda się mata do ćwiczeń. Warto wybrać trwalszą, która posłuży dłużej. Najlepszym wyborem będzie mata antypoślizgowa, która zapewni lepszy komfort. Dobrym pomysłem są ćwiczenia na DVD, które umożliwią przeprowadzenie profesjonalnego treningu w domu. Do wyboru jest wiele płyt, dobrze jest stopniować trudność i nie zmuszać się do robienia ćwiczeń, które są zbyt wymagające. Z czasem lepsza forma umożliwi ich wykonanie. Coraz więcej trenerów nagrywa swoje programy i warto z nich skorzystać. Wiele ćwiczeń wymaga dodatkowego obciążenia. W zupełności wystarczą lekkie hantle lub gumy do ćwiczeń. Nawet nieduży ciężar wymaga wzmożonej pracy mięśni i skutecznie buduje większą siłę. Warto ćwiczyć z ciężarkami 2–3 razy w tygodniu. Pamiętaj o tym, żeby zadbać o odpowiedni strój i przede wszystkim obuwie sportowe. Buty treningowe są konieczne niezależnie od tego, czy ćwiczysz w domu, czy w klubie fitness. Chronią stopę przed kontuzjami i dobrze amortyzują. Wystarczy jedna para wygodnych spodni i koszulka. Odpowiednio dobrany stanik sportowy jest bardzo istotny. W okresie karmienia, kiedy piersi mogą być bolesne, podwójny stanik może być dobrym pomysłem. Pomoże lepiej ustabilizować biust. Dobrane ubrania zapewnią komfortowe warunki do ćwiczeń. Skóra będzie mogła oddychać, a pot będzie odprowadzany na zewnątrz. Dobrej jakości stroje treningowe mogą posłużyć nawet kilka lat, więc to dobra inwestycja. Z czasem, kiedy znajdziesz więcej czasu na aktywność, z pewnością będziesz chciała dokupić kolejne elementy sportowej garderoby. Pamiętaj o spacerach Jednym z ważniejszych zaleceń dla mamy i dziecka są regularne spacery na świeżym powietrzu. Wykorzystaj ten czas na spalenie większej ilości kalorii. Postaw na intensywne, długie chodzenie, które pomoże wzmocnić i wysmuklić mięśnie. Każdego dnia powinnaś pokonywać 10 000 kroków, możesz to sprawdzić za pomocą małego krokomierza. Jest prosty w obsłudze – wystarczy przypiąć go na wysokości kolca biodrowego, żeby dokładnie naliczał kroki. Większość modeli pokaże też przebyty dystans oraz ilość spalonych kalorii. Leniwe spacery warto zamienić na intensywny marsz, który pomoże szybciej wrócić do formy. Spacer wpływa dobrze nie tylko na mamę, ale i na dziecko. Lepiej dotleniony organizm jest bardziej odporny na infekcje. W dni, kiedy pogoda dopisuje, spacer powinien być obowiązkowym punktem dnia. Zadbaj o siebie Młode mamy często oddają się całkowicie dziecku, zaniedbując własne potrzeby. Warto poświęcić 30 minut każdego dnia na wykonanie prostych ćwiczeń. To niewiele, ale szybko zobaczysz rezultaty. Szczególnie skup się na mięśniach grzbietu, które w czasie częstego noszenia dziecka na rękach mogą być przeciążone. Dobrymi formami ruchu będą joga czy pilates. Nie chodzi o szybki powrót do mniejszego rozmiaru, ale przede wszystkim o zdrowe ciało i siłę do podejmowania nowych wyzwań każdego dnia.
Niezbędnik aktywnej mamy
Czasy, w których planszówki jednoznacznie kojarzą się tylko z „Chińczykiem” lub podobnym wyścigiem, na szczęście powoli odchodzą w zapomnienie. Dzisiejsze gry stają się dużo bardziej zaawansowane, bardziej kolorowe, a czasem nawet trójwymiarowe. Co więcej – poruszają one coraz więcej bardzo ciekawych tematów. „Steam Park” postanowił zadbać o to, by roboty miały gdzie spędzać wolny czas. Liczy się pomysł Pomysłu nie sposób tu nie dostrzec. Podobnie jak i ukłonu w stronę ciągle popularnego nurtu literackiego. I tak naszym zadaniem będzie zbudowanie dość osobliwego lunaparku. Będziemy musieli dbać o jak największą ilość rozrywek dla gości oraz o to, by wszystko po nich posprzątać przed nadejściem następnego dnia. Kiedy roboty przyjdą do naszego parku, mają przecież piszczeć z radości. Dodatkową atrakcją – tym razem już dla graczy – są małe trójwymiarowe budowle, które przed rozgrywką należy poskładać z elementów wyciągniętych z wypraski. To właśnie z nich będziemy tworzyć kolejki górskie oraz inne chatki i budki, które znaleźć można w podobnych miejscach. W pudełku znajdziemy również: 24 kostki, 42 pionki zwiedzających, 34 karty, plansze świnek, kafelki terenu (początkowe i rozszerzenia), żetony banknotów, żetony brudów (wraz z cennikiem brudów), znaczniki kolejności tury oraz tor przebiegu gry, karty pomocy, woreczek. Klimat też się liczy I tu już zaczynają się małe schody. W „Steam Park” największy ciężar utrzymania klimatu spoczywa na graczach – tymczasem są oni przede wszystkim zajęci przerzucaniem kości (po sześć dla każdego z uczestników). Od tego zaczyna się każda tura. Aby mieć możliwość wykonania konkretnych akcji, należy wyrzucić odpowiednie wyniki. Jeśli nam się to nie uda, możemy kości przerzucić, aż do skutku. Musimy jednak pamiętać, że im szybciej zakończymy tę fazę, tym lepszy bonus otrzymamy przed fazą następną. Dlatego warto być elastycznym w swojej taktyce. Niemniej jednak na tym etapie gracze przede wszystkim są skupieni na osiągnięciu odpowiednich rezultatów. Ten moment może być również decydujący dla całej tury (a może i dla dalszych etapów), bo bonusy, które gracze otrzymują, są bardzo niezrównoważone i przewaga pierwszego nad ostatnim jest niemal nieuczciwa. I wtedy sprawdzamy, jak bardzo brudny jest nasz park i co trzeba w nim zrobić. Również wtedy należy się intensywnie zastanowić nad najbliższą taktyką. box:imageShowcase box:imageShowcase Potem przychodzi pora na rozbudowywanie parku, sprzątanie i zapraszanie gości – wszystko, na co pozwolą nam kości. Budowa kolejek górskich podlega pewnym zasadom. Budowle o różnych kolorach należy umieszczać tak, by między nimi znajdowała się przynajmniej jedna kratka wolnej przestrzeni. Odwiedzający muszą przecież mieć miejsce na spacer. Dość szybko zauważycie więc, że miejsce na podstawowych planszach szybko się kończy. Jeśli więc będziecie mieli możliwość, to „kupujcie” dodatkowe tereny. Dłuższa kolejka to większa frajda i więcej zwiedzających. Oznacza to oczywiście zwiększone przychody, ale również i zanieczyszczenia. Musimy pamiętać, że te ostatnie przysporzą nam mnóstwa ujemnych punktów na koniec rozgrywki. Warto więc zająć się nimi jak najszybciej. Reszta to już czysta zabawa i odcinanie kuponów. Przyjacielska instrukcja Instrukcja jest istotnie napisana w bardzo przyjazny, wręcz przyjacielski sposób. Być może na miejscu byłoby nawet określenie „kumplowski”. Gracz jest prowadzony przez rozgrywkę krok po kroku – począwszy od rozłożenia gry na stole, aż do zakończenia szóstej rundy. Autorzy dość często zwracają się w bezpośredni sposób do czytelnika i w ten sposób próbują wprowadzić odrobinę humoru. Nie zawsze im to wychodzi, ale na szczęście nie wpływa na zrozumiałość wskazówek. Można jednak odnieść wrażenie, że w ten sposób twórcy gry sami definiują swoich odbiorców jako nieco młodszych graczy. Nie jest to obserwacja pozbawiona racji, bo właśnie dla dzieci ta gra może okazać się całkiem atrakcyjna. Możliwość zbudowania sobie parku rozrywki i decydowania, jak będzie on wyglądał. Pytanie tylko, czy tempo gry, a przynajmniej pierwszego etapu, nie zniszczy zabawy. Należy jeszcze wspomnieć o kartach premii, które pozwalają co nieco wspomóc się w swojej taktyce. Jest tu jednak problem podobny do tego, który dotyczy bonusów – karty nie są odpowiednio zrównoważone i może się zdarzyć, że jeden z graczy zyska sporą (niemal nie do odrobienia) przewagę nad pozostałymi uczestnikami. Szczególnie jeśli premia będzie dotyczyła sprzątania. Różnica na tym jednym elemencie może wynosić nawet kilkadziesiąt punktów. Niemniej jednak – zabawa jest lunaparkowa, a własne wesołe miasteczko możecie zbudować już za 115 zł. Zdjęcie pudełka: www.trefl.com
„Steam Park” – recenzja gry
Koc to doskonały towarzysz wszystkich zmarzluchów oraz doskonały prezent. Podpowiadamy, dlaczego warto podarować go ukochanej babci. Tradycyjne koce wełniane Wełna jest miękka, delikatna, przyjemna w dotyku, a ponieważ nie gromadzi kurzu, nadaje się dla osób ze skłonnościami do uczuleń. Koc z naturalnej wełny ma doskonałe właściwości termoregulacyjne, co oznacza, że pozwala utrzymać optymalną temperaturę ciała. Zapewnia ciepło, kiedy jest chłodno, ale nie powoduje przegrzania, dzięki czemu korzystająca z niego osoba nie będzie spocona. Wełna jest wytrzymała, a przy odpowiedniej pielęgnacji posłuży przez wiele lat. Wykonane z niej koce można prać zarówno ręcznie, jak i mechanicznie, pamiętając o tym, aby używać letniej wody i delikatnych detergentów. Najczęściej spotykane i najtańsze są koce z wełny owczej, a nieco droższe – z wełny wielbłądziej lub merynosów australijskich. W sklepach znajdziemy również bardzo ekskluzywne modele kaszmirowe oraz alpakowe. Są droższe, ale za to niezwykle puszyste, niegniotące i odporne na uszkodzenia. Koc wełniany.Wykonany naturalnej 100-procentowej wełny owczej oraz naturalnych barwników. Idealny dla alergików, osób ze słabym krążeniem krwi i zmagających się z chorobami reumatycznymi, a także wszystkich zmarzluchów. Dostępny w kilku wzorach i rozmiarach do wyboru. Cena: od 295 zł. Nowoczesne koce elektryczne Koc elektryczny przypomina swój tradycyjny odpowiednik, ale ma dodatkowo podgrzewany wkład, który po podłączeniu do źródła energii elektrycznej zapewnia przyjemne ciepło. Tego typu koce wykonane są z różnych materiałów: wełny, polaru, poliestru, a nawet satyny, ale mają zbliżoną funkcjonalność. Wyposażone są m.in. kilkustopniowy regulator temperatury (często w formie pilota z wyświetlaczem), timer umożliwiający ustawienie czasu działania oraz zabezpieczenie przed przegrzaniem. Niektóre modele mają odpinany mechanizm, co umożliwia pranie ich w pralce, a także dwie niezależnie działające strefy grzewcze (modele 2-osobowe). Najtańsze koce kosztują ok. 35 zł, ale warto pamiętać, że w tym wypadku z ceną wiąże się jakość i nieco droższy model posłuży znacznie dłużej. Przed zakupem warto zwrócić uwagę na moc koca (im większa, tym szybciej się nagrzewa), jego wielkość oraz to, czy ma odpowiednie certyfikaty. Koc Camry CR7408. Koc elektryczny 2-osobowy o wymiarach 160 cm × 140 cm. Wykonany z miękkiego polaru, który doskonale rozprowadza ciepło. Wyposażony w dwie niezależne strefy grzewcze, zabezpieczenie przed przegrzaniem, 5-stopniową regulację temperatury oraz timer (zakres 1–8 godz.). Po odpięciu elementów elektrycznych koc można prać w pralce. Cena: od 168 zł. Który koc wybrać? Tradycyjny wełniany koc jest miękki, lekki i przede wszystkim wygodny w transporcie. Doskonale sprawdzi się podczas tych wieczorów, kiedy temperatura spada tylko nieznacznie, a także w podróży. Można z niego skorzystać praktycznie wszędzie, nie martwiąc się o to, czy w pobliżu znajduje się gniazdko elektryczne. Co ważne, łatwo zadbać o to, by zawsze był czysty. Tradycyjny koc – kiedy się zniszczy – można wykorzystać jako posłanie dla czworonoga lub materiał do szycia. Wszędzie tam, gdzie jest naprawdę zimno, lepszy będzie jednak koc elektryczny, ponieważ znajdujący się w nim wkład grzewczy zapewnia bardzo dużo ciepła. Doskonale rozgrzewa, zapobiega przeziębieniom, a ponadto wpływa kojąco na stawy i mięśnie. Niestety, wymaga przebywania w pobliżu źródła energii elektrycznej, a korzystanie z niego może się okazać kosztowne. Jest również dość kłopotliwy w czyszczeniu, o ile nie wybierzemy wersji z odłączanym systemem grzewczym. Ponadto, jak każde urządzenie elektryczne, może być podatny na uszkodzenia oraz awarie, co będzie się wiązało z naprawą bądź koniecznością zakupu nowego egzemplarza. Najpraktyczniejszym rozwiązaniem będzie zatem sprezentowanie babci dwóch koców: tradycyjnego oraz elektrycznego. Będzie z nich mogła korzystać w każdym miejscu oraz w każdej sytuacji, wybierając ten, który sprawdzi się najlepiej.
Koc dla babci. Wełniany czy elektryczny?
Marzysz o nowych meblach? Nie zawsze musi się to wiązać z dużymi wydatkami. Czasem wystarczy kreatywnie wykorzystać to, co mamy pod ręką. Drewniany stół czy szafka może nabrać zupełnie nowego charakteru – wystarczy trochę farby, cierpliwości i chęci. Nie bez powodu metamorfozy mebli cieszą się dużą popularnością. Uważaj, łatwo złapać „bakcyla” i zostać bohaterem DIY w swoim domu! Zaczynamy? Co będzie potrzebne? Do odnowienia szafki (lub innego mebla) będziemy potrzebować: farby akrylowej w dowolnym kolorze, akcesoriów malarskich: wałka gąbkowego lub pędzla, papierowej taśmy, białej gałki ceramicznej (lub innej pasującej do efektu końcowego). Krok 1. Wybrany mebel – u mnie będzie to nieduża szafka – przygotowujemy do malowania. Odkręcamy uchwyty lub gałki. Jeśli był wcześniej pomalowany, warto go zmatowić papierem ściernym. Jeśli ma ubytki lub niepotrzebne otwory, wystarczy trochę szpachli do drewna. Na koniec myjemy (zwykłym płynem do mycia naczyń) i osuszamy. box:offerCarousel Krok 2. Taśmą malarską zabezpieczamy miejsca, których nie będziemy malować. Krok 3. Otwieramy farbę i mieszamy, aż uzyskamy jednolity kolor. Do malowania możemy użyć pędzla lub wałka gąbkowego. Wszystko zależy od mebla i efektu, jaki chcemy uzyskać. Do malowania mojej szafki wybrałam zwykłą gąbkę kuchenną – idealnie sprawdza się do powierzchni z elementami ozdobnymi. Krok 4. Szafkę zostawiamy do wyschnięcia. Po upływie czasu zaleconego przez producenta farby nanosimy (jeśli jest taka potrzeba) drugą warstwę. Krok 5. W międzyczasie przygotowujemy gałkę. Wybrałam najprostszą gałkę ceramiczną, którą można kupić za kilka złotych. Taśmą malarską stworzyłam wzór, który wypełniłam czarną farbą. Od razu po nałożeniu drugiej warstwy, należy zdjąć taśmę malarską. Krok 6. Gdy farba wyschnie i utwardzi się, szafkę możemy zabezpieczyć lakierem do drewna – jest to wręcz niezbędne, jeśli zamierzasz intensywnie użytkować mebel (np. blat stołu) lub wystawić go na zewnątrz (ogród lub balkon). Po upływie odpowiedniego czasu, potrzebnego do utwardzenia się lakieru, przykręcamy gałkę do mebla. Odnowiona szafka jest już gotowa. W prosty sposób nasz mebel zyskuje zupełnie nowe oblicze! Cała metamorfoza kosztowała dosłownie kilka złotych, a efekt jest wart włożonej pracy. Jeśli nie masz czasu na samodzielne odnawianie mebli lub szukasz oryginalnych egzemplarzy, sprawdź produkty dostępne na Allegro.
Odnowiona szafka – DIY
Stoisz przed wyborem aranżacji wnętrza sypialni? Nie wiesz na co się zdecydować? Lubisz minimalizm i grę kontrastów, które napełnią cię energią na każdy dzień? Prezentujemy świetny sposób na przytulny i stylowy wystrój połączony z gustownymi dodatkami. Jeżeli chcesz, aby twoja sypialnia stała się azylem bezpieczeństwa i oazą spokoju, musisz postawić na odważne, energetyczne rozwiązania. Kolory, które wybierzesz będą dostarczały konkretnych emocji. Najważniejszy będzie spokój i relaks, aby móc regenerować w niej siły każdego dnia. Postaw na śmiały wybór – amarant, beż i brąz. Majestat i klasa Amarant, to kolor wyjątkowy. Kojarzony z powagą i dostojeństwem, często nadaje mocnego charakteru. W przypadku wnętrza warto odejść od nudnych, jasnych ścian i zdecydować się na mocny amarantowy akcent, który przykuje uwagę i napełni cię optymizmem. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli decydujesz się na intensywny kolor ścian, meble i dodatki dobrze jest dobierać w jasnych odcieniach. To pozwoli zrównoważyć kolory i zachować odpowiednie proporcje. Beż dla równowagi Aby zbalansować kolory sypialni, warto pomyśleć o jasnych, słonecznych meblach. Taki zestaw pasuje nie tylko do intensywnego koloru ścian – biele i beże są uniwersalne i można je łączyć z wieloma odcieniami. W przypadku mocnych kolorów ścian jasne meble są koniecznie, w przeciwnym razie sypialnia wydawać się będzie dużo ciaśniejsza i ciemniejsza niż jest w rzeczywistości. Biel wniesie świeżość i sterylność. Ciepły brąz Aby wnętrze wyglądało gustownie i elegancko, warto pomyśleć o wprowadzeniu trzeciego wiodącego koloru, który przykuje uwagę i nada charakteru. Można pokusić się o wybór ciepłych brązów, delikatnych szarości, a nawet barwy cappuccino. Trzeba jednak pamiętać, aby nie przesadzić z ilością trzeciego koloru, który może spowodować optycznie przytłoczenie przestrzeni. Postaw na dyskretną toaletkę lub komodę. Ciekawym motywem, który świetnie się prezentuje, rozbija i ożywia wnętrze jest pomalowanie jednej ściany na odmienny kolor od trzech pozostałych. Modnym sposobem jest pokrycie ściany tapetą w kontrastującym odcieniu lub we wzory vintage. Dobrze jest zaplanować, która ściana będzie w odmiennej barwie. Najlepiej wybrać tę, która najbardziej przykuwa uwagę lub jest od zachodniej strony. Jeśli wybieramy jednolity odcień, możemy skontrastować go dodatkami, jeśli decydujemy się na wzór retro, nie wzbogacajmy ściany o jakiekolwiek ozdoby. Wzory vintage same w sobie są bardzo atrakcyjne i przykuwają uwagę, dlatego tu niepotrzebne będą już jakiekolwiek dodatki. Co z dodatkami? Dodatki są bardzo ważnym elementem wystroju każdego wnętrza. Jednak aby dobrze się komponowały z kolorem ścian i mebli, trzeba pamiętać o odpowiednich proporcjach. Do amarantowych ścian i jasnych mebli idealnie sprawdzą się kolonialne akcesoria. Brązowe, drewniane wazoniki, wzorzyste szkatułki, skrzynie czy beżowe poduszki z orientalnymi wzorami nadadzą sypialni wyjątkowy charakter. Świetnie pasują też beżowe lub białe półki, na których można gromadzić książki idealne na długie, zimowe wieczory. Ich jasny odcień dobrze skontrastuje się z intensywnym kolorem ścian, przez to urozmaici wystrój sypialni. Kolejnym ciekawym dodatkiem są czarne ramki do zdjęć z białym passe-partout – dzięki nim uzyskamy podobny efekt rozjaśnienia wnętrza.
Kolorowa sypialnia
W małym ogrodzie drzewa ozdobne będą stanowić część centralną – decydującą o charakterze ogrodu. Nie powinny jednak zdominować całej przestrzeni. Ich kształty i kolory sprawią, że zielona przestrzeń wokół domu lub działki nabierze dojrzałości i prywatnego charakteru. Najbardziej efektowne i najpopularniejsze gatunki drzew do ogrodów o niewielkiej powierzchni to: migdałki trójklapowe, lilaki, cisy i magnolie. Drzewa ozdobne pozwalają odciąć przestrzeń ogrodu od wzroku osób postronnych i zwiększają komfort naszego wypoczynku, zastępując altany lub parasole ogrodowe. Zdobią ogród latem i zimą, oczyszczają powietrze, a gęste korony zatrzymują pył i kurz. Drzewa ozdobne w małym ogrodzie Planując zakup drzew ozdobnych do ogrodu o niewielkiej powierzchni, powinniśmy przede wszystkim zwracać uwagę na wielkość i układ działki. Najlepiej, abyśmy wybrali miejsce sadzenia drzewa jeszcze przed zakupem sadzonki. Ułatwi nam to projektowanie zielonej przestrzeni i zmniejszy ryzyko nieprzemyślanych zakupów, co będzie skutkować gromadzeniem sadzonek, które nie sprawdzą się w naszym ogrodzie. Istotną wskazówką jest także rodzaj gleby, jaki dominuje na naszej działce. Mimo że wiele gatunków drzew ozdobnych dobrze adaptuje się do nowych warunków środowiskowych, posadzenie ich w cieniu, na glebie jałowej lub na mokrym i nieprzepuszczalnym gruncie, może powodować słabszy rozwój, częstsze choroby, gorsze kwitnienie i podatność na ataki szkodników. W sprzedaży dostępne są różne gatunki drzew, niektóre wolno rosnące odmiany mogą osiągać maksymalnie kilka metrów wysokości, dzięki czemu z powodzeniem możemy posadzić je w ogrodzie o ograniczonej powierzchni. Najciekawsze i najchętniej wybierane gatunki drzew ozdobnych to: Jarząb pospolity (jarzębina) – jest klasycznym elementem polskiego krajobrazu. Wiosną obsypany białym kwieciem, które jesienią przekształca się w pomarańczowe, czerwone lub żółte owoce. Jarzębina jest mrozoodporna i nie wymaga wielu prac pielęgnacyjnych. Szybko adaptuje się do każdych warunków, a na szczególną uwagę zasługuje odmiana o nazwie Pendula, o efektownie zwisających pędach. Wierzba japońska – ma smukłe, ostro zakończone liście o kolorowym biało-różowo-jasnozielonym wybarwieniu. Osiąga wysokość od 70 do 170 cm i ciekawie prezentuje się posadzona na tle roślin o ciemnozielonych liściach. Sprawdzi się nie tylko w niewielkich ogrodach, ale także w pobliżu oczka wodnego i jako ozdoba balkonu lub tarasu, umieszczona w dużej donicy. Cis pospolity – to wiecznie zielona roślina iglasta dostępna jako drzewo lub krzew. Jego korona ma zwykle stożkowy kształt i jest nieregularnie ugałęziona. Kwitnie w okresie od marca do kwietnia drobnymi zielonymi kwiatami, które rozwijają się w kątach liści. Cis dobrze znosi cięcia, które regulują jego wzrost i kształt. Nie jest gatunkiem rośliny szybko rosnącej. Trzmielina – jest gatunkiem krzewu osiągającego około 0,5 metra wysokości. To odmiana o ozdobnych liściach, które jesienią i zimą przebarwiają się na kolor purpurowy. Można uprawiać ją w donicach i skrzyniach. Tworzy ciekawe kompozycje w zestawieniu z roślinami iglastymi. Lilak – to niewielkie drzewo lub krzew, którego kwiatostan w maju zbiera się w gęste wiechy. Dostępny w kilku odmianach kolorystycznych, np. o białym, bladofioletowym, purpurowym lub żółtym ubarwieniu kwiatów. Preferuje miejsca nasłonecznione, ale dobrze adaptuje się także w obszarach zacienionych. box:offerCarousel Migdałek (migdałowiec) trójklapowy – to odmiana krzewu, która bywa uprawiana jako roślina pienna. Osiąga od 1do 2 m, zależnie od wysokości podkładki. Kwitnie wczesną wiosną, pokrywając się subtelnymi jasnoróżowymi kwiatami, których układ płatków przypomina różę. Ustawiony w centralnej części migdałek może być ciekawym akcentem w wiosennym ogrodzie. box:offerCarousel Miłośnicy odmian o kolorowym ubarwieniu liści mogą zdecydować się także na buk pospolity, robinię akacjową lub wiąz holenderski. W małych ogrodach sprawdzą się także katalpy i klony jesionoliste, których rozłożyste korony będą dyskretnie zakrywać przestrzeń ogrodu, tworząc klimat prywatności i niezależności. Na niewielkiej przestrzeni efektownie prezentują się także olsza szara i brzoza o płaczącym przekroju i malowniczo poskręcanych pędach. Ciekawą bazą, która zadecyduje o charakterze ogrodu, są także drzewa z bujnie kwitnącym kwiatostanem, np. magnolie. Osiągają od 2 do 5 m wysokości i kwitną od kwietnia do maja (lub początku czerwca). Magnolie dostępne są w różnych kolorach: białym, różowym, kremowym lub żółtym. Młode sadzonki są wrażliwe na mróz, jednak starsze drzewa dobrze znoszą niskie temperatury. Decydując się na posadzenie magnolii, wybierajmy dla nich słoneczne i zaciszne stanowiska. Cień może ograniczać ich kwitnienie i spowalniać rozwój drzewka. Sadzenie drzew w ogrodzie o ograniczonej powierzchni Drzewa ozdobne najlepiej sadzić porą wiosenną i zachowując przestrzeń pomiędzy odmianami. Dzięki temu, gdy drzewa będą już dojrzałe i rozwinięte, swobodnie będą mogły prezentować swoje niepowtarzalne kształty. Przed posadzeniem sadzonki, warto przekopać glebę szpadlem. Najlepiej, aby obszar spulchnionej powierzchni był dwukrotnie większy i szerszy niż bryła korzeniowa naszej sadzonki. Na tym etapie warto podsypać glebę nawozem lub kompostem, co zwiększy jej żyzność i pulchność oraz poprawi wzrost i rozwój roślin. Po umieszczeniu bryły korzeniowej w dołku i zasypaniu go ziemią, stabilizujemy sadzonkę, ubijając glebę, i obficie podlewamy ją wodą. Jeżeli zależy nam na ograniczeniu ilości chwastów wokół drzewka, możemy wokół niego rozłożyć folię lub włókninę i zasypać je korą lub żwirem. Młode drzewka wymagają regularnego nawadniania oraz raz w roku nawożenia (kompostem lub płynnym nawozem). W przypadku dużych drzew, które mają już dobrze rozwinięty system korzeniowy, czynności te nie są wymagane ze względu na fakt, że ich korzenie są na tyle długie, że same potrafią czerpać wodę i sole mineralne z podłoża.
Drzewa ozdobne do małego ogrodu. Jak wybrać najpiękniejsze
Naukę liczenia możemy rozpocząć już z kilkuletnim szkrabem. Początki to liczenie wszystkiego i wszystkich wokół siebie – paluszków, osób, talerzy przy stole, skarpetek, spodni, bluzek, mebli, krzeseł. Jak jeszcze można zachęcić maluchy do nauki matematyki? Jak wspomóc naukę liczenia u starszych dzieci? Nauka liczenia nie musi być trudna. Może stać się prawdziwą przyjemnością i niezwykłą zabawą w domu, ale także w drodze do sklepu, na spacer czy plac zabaw. Wszystko wokół można liczyć, segregować w grupy, mówić, jaki mają kształt i kolor. To wszystko sprawi, że dziecku będzie znacznie łatwiej poszerzać tę wiedzę w przedszkolu. Poznajemy cyfry Zanim przystąpimy do dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia oraz pokazywania, co jest większe, a co mniejsze – warto poznać cyfry. To one są potrzebne do wszelkich działań. Ciekawą propozycją dla dzieci, które dopiero poznają cyfry, są wszelkiego rodzaju magnesy na lodówkę z cyferkami, zeszyty do rysowania cyfr po śladach i takie, w których korzystamy ze zmazującego się pisaka. Te ostatnie pozwalają na wielokrotne próby i ćwiczenie ręki, aby każda cyferka miała odpowiedni kształt. Jednym z przykładów jest seria Piszę i zmazuję CYFERKI. Dziecko może poznać każdą cyferkę osobno i ją przećwiczyć w formie zabawy. Puzzle z cyferkami Innym pomysłem na zaznajomienie dziecka z liczeniem są puzzle, które łączymy w pary. Na jednej części jest liczba przedmiotów, a na drugim ma się znaleźć odpowiednia cyfra, która jest ich sumą. Przykładem są Cyferki Trefl z serii Mały Odkrywca. Cyferki magnetyczne Cyferki magnetyczne, które można zaczepić na lodówce lub tablicy magnetycznej, są ciekawym rozwiązaniem. Pamiętajmy bowiem, że ilekroć dziecko coś widzi i powtarza, łatwiej mu tę wiedzę przyswoić. Zabawa w układanie cyferek w określonym porządku, nazywanie ich, a później dodawanie i odejmowanie, może sprawić maluchowi dużo radości. Dodatkowo jest to początek nauki matematyki, co z pewnością nie pójdzie na marne. Gry planszowe Niewątpliwie dużym zainteresowaniem dzieci cieszą się gry planszowe. Rzucanie kostką, liczenie oczek, a następnie poruszanie się o odpowiednią liczbę pól – to także nauka. A ileż w tym zabawy i frajdy! Tak naprawdę każda gra planszowa, w której rzucamy kostką i poruszamy się w wybranym kierunku, jest odpowiednia do nauki liczenia. Możemy tu wymienić Grzybobranie, Wyścigi, Monopol junior i wiele innych. Jeżeli natomiast interesuje nas gra, która jest typową grą w liczenie, to ciekawą propozycją może być Szkoła liczenia. Zawiera ona 6 gier matematycznych – układanie pociągu z cyferkami, cyferkowe memo, podstawowe rachunki: odejmowanie, dodawanie, mnożenie i dzielenie. To wszystko dziecko przyswaja dzięki kolorowym kartom, ilustracjom, żetonom numerycznym i pociągowi złożonemu z 9 puzzli. Całość jest przeznaczona dla dzieci w wieku od 4 do 6 lat. Podsumowanie Poznawanie przez dziecko liczb może być niezwykłą przygodą i zabawą. Maluch może zaczynać od liczenia swoich paluszków, poprzez zabawki i drzewa w parku. Świat cyfr jest nieskończony i jednocześnie taki niesamowity. Jeżeli w pierwszych latach życia zapoznamy dziecko z matematyką w przyjazny i ciekawy sposób, później może być tylko lepiej. Zadania będą trudniejsze, ale również staną się prawdziwym wyzwaniem. Grunt to zaszczepić w dziecku ciekawość i sprawić, aby chciało wiedzieć coraz więcej.
Jakie gry i zabawy ułatwią dziecku naukę liczenia?
Blizzard zdecydowanie potrafi stworzyć ciekawe fabularnie gry, i nawet jeśli znajdują się w nich przyziemne elementy ocierające się o patos, całość prezentuje się w ciekawej formie – tak jak w „Starcraft 2: Heart of the Swarm”. Przyszedł czas na drugi wątek fabularny „Starcraft 2”. Po pierwszym znakomitym „Wings of Liberty” druga odsłona „Heart of the Swarm” ma znacznie podniesioną poprzeczkę i radzi sobie z tym doskonale. Wątek fabularny Fabuła gry „Starcraft” toczy się wieki po kolonizacji kosmosu przez ludzi. Więźniowie wysyłani przez ludzką rasę osiedlali się na planetach, budując potęgę Terran. Z czasem pojawiła się jednak pasożytnicza rasa Zergów, która niszczyła wszystko na swojej drodze. Następnie przybyli Protossi, których głównym celem było oczyszczenie świata z Zergów. Historię rozpoczynamy w Laboratorium należącym do Dominium, gdzie Reketierzy Raynora przy współpracy z synem Mengska ukrywają przemienioną w człowieka Kerrigan. Sara nie jest jednak już tą samą osobą, ponieważ czuje się mocno związana z Zergami i nie poprzestanie dopóty, dopóki Arcturus Mengsk nie będzie martwy. Najnowsza część gwiezdnej trylogii wszech czasów oferuje nieco mniej niż „Wings of Liberty”, bo tylko 20 misji. Nadal jednak są one bardzo pomysłowo rozwiązane. I tak pierwsze misje w Laboratorium odbywamy poniekąd w trybie RPG, mając do dyspozycji Kerrigan, Raynora oraz Reketierów czy napotkane Zergi. Zarządzamy małą grupą bohaterów z żołnierzami tak, jakbyśmy byli w RPG. Bohaterowie muszą wykonywać określone czynności i odpowiednio używać swoich umiejętności. Dopiero z czasem pojawimy się na planetach, na których rozpoczniemy właściwą grę strategiczną. Rozgrywka Schemat pozostaje niemal taki, jak w przypadku „Wings of Liberty”. Tym razem zarządzamy rasą Zergów i podobnie jak w przypadku Hyperiona, tak i tutaj mamy swoją gwiezdną flotę i będziemy zarządzać Lewiatanem. W kulturze religijnej Lewiatan był wcieleniem Szatana, który zagrażał wszelkiemu istnieniu, próbując je zniszczyć i pożreć. Trzeba przyznać, że nazwa statku Zergów została wybrana idealnie. Lewiatan udostępnia kilka pomieszczeń, w których będziemy mogli wykonywać podobne czynności jak w kampanii Terran. Znajdziemy tu komorę ewolucyjną, w której zdecydujemy, jaką mutację wykorzystamy na każdej jednostce. Większość z nich ma dostępne aż 3 modyfikacje, warto się dobrze zastanowić nad ich wyborem. Teoretycznie mutacje nie mają żadnego wpływu na rozgrywkę. W tym pomieszczeniu będzie nam pomagać Abathur, którego część fanów zapewne kojarzy z gry „Heroes of the Storm”. Kolejne pomieszczenia pozwolą poznać Izshę, mózg Lewiatana. To właśnie ona będzie głównym lektorem. Dzięki niej dowiemy się o czekających nas kolejnych misjach. Na zupełnie odrębną kategorię wskazuje zakładka dotycząca Kerrigan. W tym momencie zmienia się styl rozgrywki w odniesieniu do „Wings of Liberty”. Miałem wrażenie, że zaczynam grać w RPG, a nie typową strategię. Dzięki rozbudowanym niciom DNA Kerrigan może zyskać nowe umiejętności. Po zaliczeniu określonego poziomu otrzyma do wyboru kolejne zdolności, które będą odpowiadać za część elementów podstawowych. Umiejętności będziemy mogli zmieniać co misję, zatem jest to bardzo ciekawa opcja do testowania różnych strategii czy technik ukończenia zadań, aby zdobyć konkretne odznaczenie. Multiplayer Dosyć sporą zmianę otrzymała aplikacja Battle.net, która wprowadziła obsługę klanów. Gracze mogą tworzyć gildie, w których kilku znajomych swobodnie poprowadzi prywatne dyskusje i szybko umówi się na wspólną grę. Poza dodatkowymi zmianami w balansie i nowymi jednostkami gra została zmodyfikowana na rzecz komentatorów, którym zależy na jak najszybszej reakcji na modyfikacje przeprowadzane na mapach. Dodatkowo dla tych, którzy mieli obawy przed przystąpieniem do rozgrywki multiplayer, Blizzard przygotował sekcję treningową, podczas której osoby niegrające w tym trybie otrzymają przydatne wskazówki. Podsumowanie Druga część nowej trylogii „Starcrafta” była niemałym i pozytywnym zaskoczeniem. Rzadko się zdarza, aby kolejna część tak bardzo wciągnęła mnie na wiele godzin nieprzerwanego grania. Na uwagę zasługują regularne przerywniki filmowe. Owszem część z nich można byłoby skrócić i uniknąć niepotrzebnych dialogów, ale to niewielkie odstępstwo od normy. Wprowadzone zmiany nie wywołały negatywnych komentarzy społeczności, która doczekała się pożądanych jednostek. Można zatem uznać, że „Starcraft 2 Heart of the Swarm” jest jedną z ciekawszych kontynuacji, które podobają się fanom zarówno singla, jak i multi. Gra dostępna na: PC Minimalne wymagania sprzętowe: * OS: Windows XP/Vista/7/8 * Procesor Intel Core 2 Duo 2,20 GHz/AMD Athlon 64 X2 5600+ 2,9 GHz * RAM: 2 GB * Grafika: 256 MB GeForce 7600/Radeon HD 2600 XT lub lepsza * Dysk: 30 GB HDD Zalecane wymagania sprzętowe: * System Windows 7/8/10 64-bitowy * Procesor: Intel Core i5 3,3 GHz/AMD FX-4300 3,8 GHz * RAM: 4 GB * Grafika: 1 GB GeForce GTX 650/Radeon HD 7790 lub lepsza * Dysk: 30 GB HDD
„Starcraft 2: Heart of the Swarm” – recenzja gry
Kolacja wigilijna jest uroczystością, kiedy twój nastoletni syn powinien już wystąpić w eleganckim garniturze. W tym magicznym dniu rodzina i przyjaciele mogą się przekonać, że mały chłopiec stał się pewnym siebie mężczyzną. Szykowny ubiór uświadomi nastolatkowi powagę chwili. Na pewno nie może być to ubranie takie jak na co dzień. Jeśli gimnazjalista upiera się przy bluzie i dresach, to warto z nim porozmawiać, by zdał sobie sprawę, że swoim wyglądem wyraża szacunek dla tradycji i bliskich mu osób. Wigilijny szyk może mieć różne odsłony – od oficjalnego po sportowy, z przymrużeniem oka. Klasyka czyni mistrza box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Ulubieniec bodajże większości Polaków, niezależnie od wieku – Robert Lewandowski, został w tym roku twarzą Vistuli i pokazuje, jak świetnie wygląda facet ubrany w dobrze skrojony, klasyczny garnitur. Zestawiony z frywolnym krawatem, ozdobionym świątecznymi motywami, będzie świetnym outfitem na kolację wigilijną (w stylizacji koszula i marynarka z H&M, spodnie Bonprix i krawat Se.Graziano). Przełamać czarno-biały, szkolny look pomogą także czarno-brązowe buty typu derby (Bartek) i korespondująca z nimi wełniana, brązowa poszetka (Hand-Some). Smart casual box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Kwintesencją tego zestawu są buty marki Kmk, a więc z górnej półki pod względem wyjścia oficjalnego, ale jednak nie do końca formalne, bo z kolorowymi przeszyciami i czerwonymi sznurówkami. To właśnie zabawa z konwencją przyświeca zestawieniu „sztywniackiej”, błękitnej koszuli (Cool Club) i spodniom z wyłożonymi szelkami (Life&Legend). Dodajmy do tego sportową marynarkę z naszytymi na łokciach łatami (Kids Club), kolorową muchę w geometryczny wzór (Bowstyle) i skórzaną bransoletę (Olmax), a otrzymamy półoficjalny strój na ważne wydarzenie, jakim jest Wigilia. Wigilia na sportowo box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin I w końcu stylizacja dla bardzo szykoopornych, czyli z dużą dawką luzu. Do grafitowych spodni (5.10.15) świąteczny sweterek z motywem na czasie, bo misiem w szaliku (George). Sportowe buty Pumy i także sportowy zegarek Xonix. Na głowę czapka Mikołaja.
Wigilia 2017. Stylizacja dla gimnazjalisty – 3 pomysły
Olga Rudnicka znana jest przede wszystkim z lekkich i zabawnych komedii kryminalnych. W jej dorobku są jednak także takie historie, w których wprawdzie można znaleźć nieco typowego dla autorki humoru, ale sama fabuła wcale zabawna nie jest. Do takich książek należy „Cichy wielbiciel”. Zaskoczyła mnie autorka tą książką. Zaskoczyła pozytywnie. Poruszyła ciekawy i niełatwy temat, zwróciła uwagę na niepokojące, a niekiedy nawet niebezpieczne zjawisko, które jeszcze jakiś czas temu mało kto traktował poważnie. Stalking. Olga Rudnicka na poważnie Ton „Cichego wielbiciela” jest o wiele bardziej poważny niż zwariowanych „Natalii 5”czy równie zakręconej powieści „Diabli nadali” (które gorąco polecam jako lekarstwo na smutek i ciężkie dni). Główna bohaterka, Julia Rogacka, nie szuka miłosnych przygód. Ma stałego partnera i jest z nim szczęśliwa. To wszystko jednak nie ma znaczenia dla tego kogoś, komu kobieta wpadła w oko. Zaczęło się wszystko niewinnie. Tak jak takie historie zwykle się zaczynają. Miłosny liścik, bukiet kwiatów bez bilecika, czerwona róża leżąca na pracowniczym biurku. Nic niepokojącego. Miły gest. Romantyczny. W końcu która z kobiet nie chce być adorowana, czuć się piękna, doceniana? Mieć cichego wielbiciela! Jakie to urocze! Okazuje się jednak, że niekoniecznie… Uwaga, stalker! Spróbuj to sobie wyobrazić. Niewinne zaczepki i prezenty szybko przeradzają się w coś dalece bardziej niepokojącego. Przychodzą kolejne SMS-y, od liczby głuchych telefonów robi się nieprzyjemnie. Telefon nie przestaje dzwonić. Od tej pory lubianą muzyczkę w telefonie słyszysz nawet kilkadziesiąt razy dziennie. W miłosne wyznania wkrada się ton pretensji. To jeszcze nie są groźby, ale lada moment i ich się doczekasz. Dzwoni już nie tylko telefon pracowniczy, ale i prywatny. Twój wielbiciel ma numery twojej rodziny i przyjaciół. Listy zaczynasz znajdować nie tylko w pracy, ale i w prywatnej skrzynce na listy czy na wycieraczce. Dostajesz prezenty. Tylko skąd twój wielbiciel wie, jaki sweter ci się podobał? Jaką książkę chcesz przeczytać? Rozglądasz się z niepokojem na boki. Zaczynasz się bać. Nie wiesz, do czego zdolny jest twój stalker. Jak daleko jest się w stanie posunąć. To może spotkać każdego z nas! Jeszcze jakiś czas temu stalking nawet nie był traktowany jako przestępstwo. To na szczęście się zmieniło, ale problem pozostał. I dotyczy nie tylko gwiazd z pierwszych stron gazet. Może spotkać każdego z nas. Temat ten przy okazji zmusza do przemyślenia sobie tego, o czym informujemy świat przez Internet. Paranoja jest niewskazana, ale ostrożny dobór informacji zamieszczanych na swój temat w Sieci – jak najbardziej. Olga Rudnicka w „Cichym wielbicielu” świetnie pokazuje, jak może potoczyć się historia stalkera i jego ofiary. Jak nękanie staje się nie tylko coraz bardziej niepokojące, ale wręcz niebezpieczne, jak wpływa na życie ofiary i jej rodziny, na relacje z innymi ludźmi. „Cichym wielbicielem” Olga Rudnicka udowadnia, że doskonale odnajduje się nie tylko w konwencji komediowej. Książkę można kupić już za ok. 18 złotych w wersji elektronicznej (formaty EPUB i MOBI). Źródło okładki: www.proszynski.pl
„Cichy wielbiciel” Olga Rudnicka – recenzja
Przewożenie zwierząt w samochodzie wymaga odpowiedniego przygotowania. Zwierzęciu trzeba zapewnić odpowiednie warunki i bezpieczeństwo. Kierowca musi też zabezpieczyć się przed różnymi „niespodziankami” ze strony pupila. Należy także pamiętać o tym, że niewłaściwe przewożenie zwierzęcia może być ukarane mandatem w wysokości 200 złotych. Mnóstwo osób zabiera ze sobą zwierzęta na krótsze lub dłuższe wypady. Co jest jednym z największych problemów, jakie sprawiają czworonożni przyjaciele? Sierść. W miarę łatwo można ją usunąć z tapicerki skórzanej, trudniej z welurowej lub zwykłej, materiałowej. Jednakże jest inny problem. Tapicerka skórzana daje się łatwiej oczyścić z sierści, ale znów... psie albo kocie pazurki są ją w stanie bardzo mocno pokaleczyć. Usuwanie sierści z siedzeń box:offerCarousel Usuwanie sierści z tapicerki skórzanej jest proste. W tym przypadku sprawdzi się zwykły odkurzacz samochodowy albo nawet szczotka. Problem pojawia się wtedy, gdy trzeba usunąć kłaczki ze zwykłej tapicerki. Sierść potrafi niemalże wgryźć się w tapicerkę i nie tylko w nią, bo także w welurowe dywaniki. Dlatego jeśli przewozimy w samochodzie zwierzątka, powinniśmy zawsze stosować dywaniki gumowe – również z jeszcze jednego powodu, o którym dalej. Czym zatem usunąć psie albo kocie włoski z tapicerki? Sprawdzi się tutaj szczotka albo szczoteczka silikonowa. Skuteczne są też rolki samoprzylepne do ubrań, które zbierają sierść, jednakże przy bardzo „włochatych” zwierzętach trzeba je często zmieniać. Jak oczyścić dywaniki welurowe? Będzie z tym ogromny problem, można spróbować je wytrzepać, ale i to z pewnością nie pomoże usunąć większości sierści. Z tego powodu polecamy dywaniki gumowe. Najlepsze są te dopasowane do danego modelu samochodu. Dlaczego? Pokrywają całą powierzchnię, zatem sierść nie osiądzie na wykładzinie, którą wyściełana jest podłoga auta. To samo dotyczy bagażnika. Wiele osób transportuje psy w bagażniku samochodu typu kombi, VAN albo SUV. Warto wówczas zastosować na podłodze bagażnika specjalną matę gumową. Ona również powinna być dopasowana do danego modelu auta, dzięki czemu skutecznie je ochroni. box:offerCarousel Aby nie musieć ciągle usuwać sierści z siedzeń, trzeba je po prostu zabezpieczyć. W tym celu można stosować różne maty albo nawet kocyki. Z jednej strony ochronią one tapicerkę, a z drugiej zapewnią zwierzęciu wygodę. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby taki kocyk umieścić z tyłu, na macie bagażnika. Psu z pewnością będzie wygodniej niż w przypadku samej gumy. Usuwanie „niespodzianek” Cóż, każdemu czworonogowi może się przydarzyć i trzeba to zrozumieć. Dobrze, jeśli mieliśmy coś ochronnego na siedzeniu. Jeśli nie, niemiłą „niespodziankę” trzeba usunąć. Typowe woreczki na „niespodzianki” zawsze przydadzą się w aucie, nie tylko na wypadek niezaplanowanych wydarzeń na siedzeniu – także wtedy, gdy trzeba będzie zwierzątko wyprowadzić w trakcie przerwy w podróży. A takie przerwy powinno się robić co dwie godziny. Gorzej, jeśli nasz przyjaciel, na przykład kot, zechce odpowiednio oznaczyć nowe miejsce. Cóż, taka jest natura zwierzęcia i nic tego nie zmieni. Nie wolno za coś takiego karać. Trzeba za to pomyśleć, jak usunąć cuchnącą woń z pojazdu. Konieczne będzie pranie tapicerki przy użyciu specjalnego środka w sprayu, ale i tak, zwłaszcza w przypadku kocurka, nie obejdzie się bez zastosowania neutralizatora zapachów w płynie. Należy nim dobrze spryskać miejsce, które kotek oznaczył, i przewietrzyć wnętrze auta. Jest szansa, że się uda. Komfort podróży Zwierzęta, zwłaszcza koty, lubią słońce, ale jego nadmiar jest szkodliwy, zwłaszcza w trakcie podróży w dość dusznym samochodzie, gdy zwierzę dodatkowo jest zazwyczaj zestresowane. Dlatego warto stosować osłony na tylne, boczne szyby (albo szyby w bagażniku kombi, jeśli zwierzę tam podróżuje) – samoprzylepne maty albo opuszczane roletki. Dla niektórych zwierząt drażniący może być silny zapach „choinek” i innych samochodowych „perfum”. Co z klimatyzacją? Tak samo jak w przypadku człowieka. Nieczyszczona wywoła u zwierzęcia alergię i problemy zdrowotne. Zbyt duża różnica między temperaturą wewnątrz auta a temperaturą na zewnątrz może wywołać przeziębienie. Długotrwałe używanie klimatyzacji wysusza też oczy – tak ludziom, jak i zwierzętom. Bezpieczeństwo podróży Na koniec informacje o tym, jak bezpiecznie przewozić zwierzęta. Gryzonie – świnki morskie, nazywane teraz modnie kawiami, i chomiki – przewozi się w zamkniętych transporterach, które mocuje się albo na tylnym siedzeniu, albo na podłodze, pomiędzy przednim siedzeniem a tylnym fotelem. Warto czymś wyłożyć boczki klatki albo transportera, bo nieporadne zwierzątko w razie ostrego hamowania uderzy się boleśnie o ściankę. Koty i małe psy również trzeba przewozić w specjalnych zamkniętych transporterach. Najlepiej umieszczać je bokiem do kierunku jazdy. One również muszą być mocno przymocowane do siedzenia, aby w razie hamowania pozostały na miejscu. Można je również umieścić pomiędzy przednim siedzeniem a tylnym fotelem, zabezpieczając przed przesuwaniem się. box:offerCarousel Większe psy mogą samodzielnie podróżować na tylnej kanapie. Trzeba je jednak zabezpieczyć. Robi się to przy pomocy specjalnych pasów bezpieczeństwa dla psa, które przypina się do standardowych pasów. Należy pamiętać o tym, że w razie ostrego hamowania niezapięty pies albo kot podróżujący na tylnym siedzeniu nie tylko sam odniesie obrażenia, ale też stanie się śmiertelnym zagrożeniem dla osób siedzących z przodu auta. Obecnie można bez problemu kupić w bardzo atrakcyjnych cenach tak wielką ilość akcesoriów, że podróż ze zwierzętami staje się naprawdę przyjemna i bezpieczna.
Zwierzak w samochodzie – jak to pogodzić?
Nierówna praca silnik to nie tylko doznania, które są nieprzyjemne, ale również początek problemu, którego nie można zlekceważyć, ponieważ skutki mogą znacząco narazić naszą kieszeń. Od czego zaczniemy? Poszukiwanie przyczyny nierównej pracy silnika rozpocznijmy od odpowiedzi na pytanie, kiedy ostatnio wymienialiśmy filtr powietrza w naszym samochodzie. Powinniśmy robić to raz w roku, jeżeli auto pracuje w normalnych warunkach, a w przypadku eksploatacji np. na budowach lub w miejscach, gdzie występuje duże zapylenie powietrza – zdecydowanie częściej. Jeżeli po otwarciu obudowy widzimy zabrudzony filtr, nie pozostaje nic innego jak jego wymiana na nowy. Starajmy się wybierać produkty sprawdzonych marek, np. Bosch, Mann, Knecht. Unikajmy czyszczenia filtrów, ponieważ wtedy tracą one swoje właściwości. Jeżeli wymiana filtra nie pomogła, sprawdźmy szczelność układu dolotowego. W wielu przypadkach dziury są widoczne na pierwszy rzut oka. Jeśli nic nie wzbudziło naszych podejrzeń, najlepszym sposobem będzie podłączenie komputera diagnostycznego. Oczywiście możemy skorzystać z prostego testera, którego cena wynosi poniżej 100 zł. Decydując się na zakup takiego urządzenia, miejmy świadomość, że jest on podstawowym narzędziem, które wykryje tylko niektóre usterki. Gdy chcemy mieć pełny komputerowy odczyt stanu technicznego naszego pojazdu, powinniśmy udać się do mechanika, który przy użyciu profesjonalnego interfejsu diagnostycznego odkryje problemy techniczne. Podczas diagnostyki komputerowej powinny ujawnić się takie problemy, jak: usterki czujników elektronicznych (sonda lambda, przepływomierz), wtryskiwacze źle dawkujące paliwo, które dają zbyt małą bądź zbyt dużą dawkę paliwa do mieszanki. W sytuacji, gdy nasz pojazd jest wyposażony w instalację gazową LPG, proponuję udać się do warsztatu zajmującego się serwisowaniem i instalacją LPG, ponieważ wysoce prawdopodobne jest złe wyregulowanie instalacji gazowej. Oczywiście możemy na szybko sprawdzić, czy wina leży ewidentnie po stronie LPG, wystarczy przełączyć pracę silnika na benzynę i zobaczyć, czy problem nadal występuje. Dalsze poszukiwania W przypadku braku konkretniej diagnozy, sprawdźmy stan techniczny świec zapłonowych. Powinny być one wymieniane w przedziale 30 000–100 000 kilometrów. Wszystko zależy od zaleceń producenta. Pamiętajmy, że wymiana świec powinna się odbywać kompletami. W silniku wyposażonym w LPG częstotliwość wymiany świec jest prawie dwukrotnie mniejsza. Następnie sprawdźmy przewody wysokiego napięcia, przede wszystkim to, czy ich izolacja jest w całości. Niedopuszczalne są przetarcia czy pojawienie się „drutów” na wierzchu. Jeżeli problem nierównej pracy silnika wystąpił w niedługim czasie po wymianie kompletnego rozrządu, wysoce prawdopodobne jest, że został on nieprawidłowo ustawiony. Niestety, znalezienie powodu nierównej pracy silnika niekiedy bywa bardzo trudne, skomplikowane, a przede wszystkim czasochłonne, jeżeli nie mamy fachowej wiedzy na temat mechaniki samochodowej. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest sprawdzenie wszystkich podstawowych rzeczy. W przypadku, gdy żadna z nich nie jest przyczyną nierównej pracy, pozostaje nam powierzenie samochodu mechanikowi, który bez większego problemu powinien poradzić sobie z rozwiązaniem występującego problemu. Pamiętajmy, aby nie zwlekać z naprawą/diagnozą usterek, ponieważ mogą one w niedługim czasie przyczynić się do powstania poważnej awarii, która pociągnie za sobą spory wydatek finansowy.
Nierówna praca silnika. Jakie mogą być przyczyny?
Wyglądasz dobrze z prostymi włosami, ale geny obdarzyły cię naturalnie zakręconą fryzurą? Nic straconego. Dobra prostownica do włosów sprawi, że zaczniesz wyglądać tak, jak zawsze chciałaś. Co najlepsze, na zakup porządnego urządzenia nie musisz wydawać więcej niż 150 zł. Jaka powinna być prostownica do włosów? Czym cechuje się dobra prostownica do włosów? Powinna być bezpieczna i możliwie niezawodna. Musi szybko się nagrzewać i być dostosowana do twojego typu włosów. Wreszcie, powinna być praktyczna w użyciu, czyli mieć wygodną rączkę i wystarczająco długi przewód. Kupując prostownicę, pamiętaj, że nie zawsze „potężniejszy” model okaże się tym lepszym. Włosy grube czy kręcone wymagają modelu nagrzewającego się do ponad 200 stopni Celsjusza, jednak do cienkich wystarczy prostownica operująca w granicach 100–170 stopni. Znaczenie ma też długość włosów – do krótkich wybierz prostownicę o wąskich i małych płytkach, do dłuższych – szeroką i większą. Sama określ, czego potrzebujesz, a następnie zapoznaj się z poniższymi modelami, które łączą solidne wykonanie z przystępną ceną. Remington S1051 Remington S1051 to propozycja od jednego z najpopularniejszych producentów prostownic do włosów. Za 90–110 zł, zależnie od oferty, otrzymasz prostownicę ceramiczną, czyli nagrzewającą się równomiernie i – dzięki gładkiej powierzchni – skutecznie prostującą włosy. Jej płytki zostały dodatkowo pokryte turmalinami, które zapobiegają elektryzowaniu się włosów. Zakres temperatur obsługiwanych przez S1051 to 150–230 stopni Celsjusza, co oznacza, że urządzenie najlepiej prostuje włosy normalne oraz grube. Moc 48 W zapewnia szybkie nagrzewanie, a ekran LCD umożliwia łatwy odczyt ustawień. Automatyczne zabezpieczenie wyłącza prostownicę po godzinie nieustannego użytkowania. Urządzenie sprawdza się także jako lokówka. Babyliss Pro 235 Zaawansowana prostownica Babyliss Pro 235 to wydatek rzędu 110–150 zł. Model ten, zaopatrzony w wyjątkowo długie płytki, sprawdza się znakomicie w przypadku dłuższych włosów. Jego zaletą jest bardzo szybkie nagrzewanie – już po 15 sekundach można osiągnąć maksymalną temperaturę 235 stopni Celsjusza. Możliwe jest także korzystanie z dziewięciu innych ustawień temperatury, zaprogramowanych z myślą o włosach cieńszych i normalnych. Prostownicę można też wykorzystywać w charakterze lokówki, co umożliwiają zaokrąglone krawędzie płytek. AEG HC 5594 Niemiecka prostownica Clatronic AEG HC 5594 to propozycja z niższej półki cenowej – kupisz ją już za 70–80 zł. Jej zaletą jest możliwość odłączenia przewodu zasilającego, co umożliwia łatwiejsze manewrowanie i wygodniejszy dostęp do wszystkich partii włosów. Ceramiczne płytki rozgrzewają się równomiernie i są gładkie, dzięki czemu efekt prostowania zawsze powinien być satysfakcjonujący. Zakres temperatur to 140–200 stopni Celsjusza, co oznacza, że AEG HC 5594 można wykorzystywać zarówno do włosów normalnych, jak i nieco grubszych czy cieńszych. Prostownica będzie jednak mniej skuteczna w przypadku włosów wyjątkowo rzadkich i cienkich, a także szczególnie grubych i gęstych. Fox Electro Za ok. 130 zł kupisz prostownicę Fox Electro z płytkami tytanowymi. Wykorzystany materiał sprawia, że urządzenie jest wyjątkowo wytrzymałe i powinno przetrwać długie lata w nienaruszonym stanie. Co więcej, tytan w prostownicach sprawdza się wręcz znakomicie – szybko się nagrzewa i radzi sobie bez problemu nawet z grubymi włosami. Nie znaczy to, że nadaje się tylko do nich: regulacja temperatury w zakresie 80–230 stopni Celsjusza pozwala na używanie Fox Electro niezależnie od typu włosów. Dodajmy do tego długi kabel, ekran LCD do łatwego ustawiania trybu pracy, a także zabezpieczenie w postaci automatycznego wyłączenia prostownicy, a otrzymamy produkt zdecydowanie wart swej ceny.
Prostownica do włosów do 150 zł
4 lipca: aktualizacja Regulaminu Allegro 4 lipca wprowadzimy kilka zmian do Regulaminu Allegro: * w atykule 16. dodamy podpunkt dotyczący kontaktu z Klientami z inicjatywy Allegro * w Załączniku nr 2 zaktualizujemy zasady miniaturek oraz załączników do ofert * w Załączniku nr 9 uregulujemy zasady dotyczące wniosków o odszkodowanie w Programie Ochrony Kupujących Wszystkie zmiany przedstawiamy w pliku PDF. Dodane fragmenty oznaczyliśmy na zielono, a usunięte - na czerwono. Zmienimy też Regulamin Menedżera Sprzedaży - upraszczamy sposób płatności za usługę. Tę aktualizację sprawdzisz tutaj.
4 lipca: aktualizacja Regulaminu Allegro i Regulaminu Menedżera Sprzedaży
Jak powinno wyglądać mieszkanie agenta służb specjalnych? Dużo tajnych schowków czy raczej efektowny minimalizm? Wnętrza lokalu Jamesa Bonda zmieniały się na przestrzeni lat, podążając za obowiązującymi trendami w aranżacji wnętrz. Jedno jest pewne, mieszkanie tajnego agenta zawsze było urządzone niezwykle elegancko. Dziś dobry styl jest na wyciągnięcie ręki dla każdego. Drewno, skóra, srebro – w przestrzeni tajnego agenta powinny znaleźć się przedmioty wykonane z materiałów najwyższej jakości. Naturalny surowiec gwarantuje solidność wykonania i niezwykłą trwałość. Jakie konkretnie wyposażenie powinno znaleźć się na metrażu agenta służb specjalnych? Sprawdźmy, jak mogłoby wyglądać mieszkanie Bonda. Sofa i fotele ze skóry Wypoczynek w mieszkaniu tajnego agenta powinien prezentować najwyższą klasę. Takie wrażenie niewątpliwie pozwoli osiągnąć sofa ze skóry. Wyjątkowy angielski styl wprowadzą również odpowiednie fotele. Możemy chociażby postawić na styl Chesterfield. Aktualnie sofy w tej stylistyce produkowane są w najróżniejszych kombinacjach, dostępne są różne wielkości i kolory. W mieszkaniu Bonda niewątpliwie najlepiej wyglądałaby sofa Chesterfield wykonana ze skóry. Do takiej sofy z powodzeniem możemy dobrać również fotele. Tego typu zestaw podkreśli wyjątkowy styl każdego wnętrza. Stylowy barek Wódka z martini, a może wódka z dżinem? Na przestrzeni lat nieco zmieniały się upodobania agenta 007 w kwestii ulubionych drinków. Jaki drink by nie był, najważniejsze, aby był wstrząśnięty, nie mieszany. Po ciężkim tygodniu pracy tajny agent lubi skosztować dobrego alkoholu. Napoje najwyższej klasy powinny mieć odpowiednią oprawę, dlatego w mieszkaniu Bonda nie może zabraknąć wyszukanego barku. Stylowym barkiem z pewnością będzie otwierany globus. W drewnianej kuli ziemskiej nie zabraknie miejsca na wódkę, whisky czy ulubione wermuty. Oświetlenie Lampy w mieszkaniu tajnego agenta powinny zapewnić odpowiednie światło zarówno do pracy, jak i na romantyczny wieczór. Czy to lampa podłogowa, czy kinkiet – ich konstrukcja powinna być wykonana ze srebrna, które nada wyjątkowego charakteru wnętrzu. Nie można również zapominać o specjalnych włącznikach światła. Te nie mogą być plastikowe, gdyż takie są po prostu nieeleganckie. O nudnych włącznikach światła należy zapomnieć. Do mieszkania Bonda idealnie będą pasować dyskretne włączniki dźwigniowe, dokładnie takie jak EMC Govena czy Fontini. Meble Porządne drewniane meble obowiązkowo powinny znaleźć się w mieszkaniu agenta służb specjalnych. Szafa, witryna czy komoda wykonana z litego drewna zachwycają swoją solidnością i budzą respekt jakością wykonania. W tego typu meblach znajdziemy mnóstwo przestrzeni na przechowywanie tajnych dokumentów i sprawimy, że schowane przedmioty będą owiane głęboką tajemnicą. Ponadto meble chociażby z drewna akacji starczą na lata. Stylowe dodatki Bond latał, Bond jeździł, Bond pływał. Człowiek o wszechstronnych umiejętnościach i z papierami na wszystko – taki jest tajny agent. Doskonale podkreślą ten fakt odpowiednie dodatki. Najważniejsze, aby dodawały one klasy urządzanemu pomieszczeniu. Na komodzie pięknie będzie prezentowało się ulubione auto agenta 007, czyli jeden z modeli firmy Aston Martin. Oprócz samochodu można pomyśleć również o innym, nie mniej lubianym przez Bonda środku lokomocji. Figurka srebrnego samolotu będzie przykuwać uwagę swoją dbałością o detale i materiałem, z którego została wykonana.
Mieszkanie Jamesa Bonda – dobieramy wyposażenie
Kochasz styl retro? Chciałabyś wyglądać jak pin-up girl również na plaży? Nic prostszego – ułóż włosy, posmaruj twarz kremem przeciwsłonecznym i załóż kostium, który idealnie podkreśli twoją sylwetkę i charakter. Gotowa na słoneczną kąpiel? Sierpień i wrzesień to idealna pora na opalanie się. Spędzając czas na plaży lub nad basenem zależy nam, aby prezentować się atrakcyjnie, modnie, a przede wszystkim swobodnie. Szukamy kostiumów, które podkreślą naszą sylwetkę i styl. W tym sezonie moda plażowa jest wyjątkowo łaskawa – modne jest bowiem wszystko, od lamparcich bikini, po sportowe kostiumy jednoczęściowe. Każdy znajdzie coś dla siebie – również miłośniczki stylu retro. Na jakie kostiumy w stylu retro warto zwrócić uwagę? Kostiumy retro dla miłośniczek bikini Co najbardziej kojarzy się ze stylem retro? Oczywiście grochy! Bikini w groszki samo w sobie nawiązuje do tej stylistyki, ale jeśli wybierzemy model z falbanką przy majtkach będziemy wyglądać jak dziewczyna z plażowych pocztówek retro. Dobrym pomysłem jest również wybór dołu od bikini z wysokim stanem – nie tylko pasuje do stylu, ale również maskuje zbyt wystający brzuszek czy szerokie biodra. Najlepiej wygląda, gdy utrzymany jest w jednym kolorze, np. białym. Retro nawiązania pokażesz także wtedy, gdy wybierzesz strój we wzory roślinne. Najlepiej jednak, gdy kwiaty będą delikatne i pastelowe. Jednoczęściowy strój retro Jednoczęściowe kostiumy kąpielowe nie muszą być wcale sportowe! Wybierz model z wycięciami i podkreślonym dekoltem, a zobaczysz, że będziesz wyglądała bardzo kobieco. Do stylu retro będą pasować nie tylko groszki, ale również paski, zarówno poziome i pionowe – doskonale podkreślą retro stylistykę. „Słoneczny patrol” nie do końca kojarzy się nam ze stylem retro. Jeśli jednak wybierzesz czerwony, jednoczęściowy kostium, dobierzesz do niego białe okulary przeciwsłoneczne w grubych, plastikowych oprawkach, pomalujesz usta wodoodporną, czerwoną szminką i przewiążesz włosy chustą będziesz wyglądać jak autentyczna pin-up girl ze starych reklam Coca-Coli! Kostium jednoczęściowy potrafi także zdziałać cuda, jeśli chcemy zamaskować niedoskonałości naszej figury. Jeśli nie chcesz podkreślać brzuszka, postaw na model z marszczeniami w talii i na brzuchu – optycznie cię wyszczupli. Falbanki i kokardki są natomiast niezastąpione, jeśli chcemy coś powiększyć i przyciągnąć uwagę. Co nosić do kostiumu? Dodatki są niemalże tak samo ważne, jak sam strój kąpielowy. Pierwszym i najważniejszym jest krem z wysokim filtrem UV. Nawet, jeśli wydaje nam się, że słońce nie świeci aż tak mocno, używanie odpowiedniej ochrony przed słońcem jest konieczne. Zdrowa, młoda wyglądająca cera to nasz najpiękniejszy dodatek! Jeśli jesteśmy już odpowiednio zabezpieczone przed słońcem możemy pomyśleć o dodatkach. Do kostiumu kąpielowego w stylu retro doskonale będą pasowały okulary przeciwsłoneczne o kocim kształcie. Ciekawym pomysłem jest również postawienie na plastikowe, niestandardowe oprawki, np. w kształcie czerwonych serc. W te lato modne są również okulary w kształcie muszelek – syrenki też mogą być retro! Dobrym retro dodatkiem jest również pareo – może być w groszki lub w kwiatki. Wzór pareo może na pierwszy rzut oka nie pasować do naszego kostiumu, ale to dobrze. Łączenie wzorów jest bardzo modne i będzie świetnie uzupełniać styl naszego kostiumu. Wyposażona w odpowiedni kostium i dodatki, dzięki którym czujesz się pewnie siebie i atrakcyjnie? To świetnie, można ruszać na plażę. I chwytać przyjemne promienie słońca, rozkoszując się słodkim lenistwem.
Kostiumy kąpielowe w stylu retro
Miłośnicy psów, czas rozpocząć dodatkową edukację i dowiedzieć się, jak jeszcze lepiej zadbać o swojego pupila! Porad dla właścicieli zwierząt nigdy za wiele. Choć kochamy zwierzęta i chcemy dla nich jak najlepiej, to niestety nie zawsze wiemy, czy coś je boli, czy organizm otrzymuje odpowiednią dawkę wszystkich witamin. Jedyną formą uzyskania takiej informacji jest dokładne poznania swojego czworonoga i nauka odczytywania niektórych gestów przez niego wykonywanych. Poniżej znajduje się 5 poradników dla miłośników psów, z którymi warto się zapoznać. Nie są to książki skierowane wyłącznie do osób, które dopiero zamierzają kupić pieska, ale także dla tych, którzy psy mają już od dawna. Wskazane pozycje zawierają cenne informacje, które poprawią komfort życia całej rodziny, ponieważ zadowolony pies to grzeczny pies. Poradnik dla miłośników psów, Jackie Marriott Jackie Marriott napisała Poradnik dla miłośników psów, w którym dzieli się własnymi obserwacjami i doświadczeniami. Książka ta to doskonała lekturą dla każdego właściciela czworonoga, niezależnie od rasy psa. Autorka opisuje w niej różne zachowania psów, a także wyjaśnia problemy związane ze szkoleniem pupilów. Omawia działania, które należy podjąć, aby jak najlepiej wychować psa. Informuje o nabywanych umiejętnościach od szczeniaka aż do dorosłego psa, wskazując wszystkie zalety wspomagające naukę oraz wady, które uniemożliwiają odpowiednie przeszkolenie. W poradniku dla miłośników psów znajdują się także informacje, jak należy przygotować dom, aby pies czuł się w nim komfortowo. Warto zwrócić też szczególną uwagę na to, jak przystosować psa do rodziny oraz co należy robić, aby traktował wszystkich członków rodziny jak przyjaciół. Niezwykle ważne są informacje dotyczące odpowiedniej opieki nad psem, a z tej lektury można zaczerpnąć takiej wiedzy. Dzięki temu pies oraz jego właściciele będą szczęśliwi i zadowoleni. Błędem jest nieprzeprowadzanie szkoleń lub złe ich prowadzenie, dlatego też książka ta jest zbiorem porad, jak uniknąć błędów. Jak uszczęśliwić psa, Cesar Millan Kolejna lekturą, wartą szczególnej uwagi, jest Jak uszczęśliwić psa Cesara Millana. Sam tytuł jest niezwykle pozytywny i wymowny, więc nie ma sposobności, żeby z zacięciem nie wczytać się w tę pozycję. Lektura ta uzmysławia, jak umiejętnie wprowadzić pewne zasady, których pies będzie zobowiązany przestrzegać. Granice między maksymalną swobodą a wychowaniem są odpowiednio zachowane, ale w taki sposób, że pies podczas nauki nie odczuwa żadnego dyskomfortu. Każdy pies powinien przejść takie szkolenie, aby wiedzieć, jak powinien się zachowywać. Karanie psa jest najgorszym rozwiązaniem, skoro pies nie otrzymał komunikatu, jak ma reagować na daną sytuację, i postępuje instynktownie. Jak uszczęśliwić psa jest obowiązkową lekturą dla osób, które jeszcze psa nie posiadają, a chciałyby wybrać najodpowiedniejszego dla swojej rodziny; jest także szczególnie polecana dla przyszłych rodziców. W książce tej wskazane są metody, do których powinni się stosować właściciele psaspodziewających się dziecka. Dzięki temu pies będzie przygotowany na nowego członka w rodzinie, nie będzie o niego zazdrosny, a wręcz otoczy jego miłością. Większość ras psów jest bardzo wrażliwa na obecność małego człowieka, otaczają je opieką, wyczuwając jego niewinność i bezinteresowną miłość oraz przywiązanie. 98 rad, które zostały ujęte w tej pozycji, to wskazówki dotyczące technik szkolenia pupila, porady i cenne uwagi doświadczonego autora. Millan niemal zna psią psychikę, dlatego też jego rady warte są dokładnego przestudiowania, a następnie wprowadzenia w życie. Książka ta może pomóc również w nauce asertywności w stosunku do kochanego czworonoga. Jak wychować idealnego psa, Cesar Millan Kolejną ważna lekturą w domowej biblioteczce dotyczącą wychowania psa, aby był szczęśliwy, ale też zachowywał się odpowiednio, jest pozycja wspomnianego wyżej autora, Cesara Millana, znanego psiego behawiorysty. Książa nosi tytuł Jak wychować idealnego psa. Słowo „idealnego” nie należy odczytywać pejoratywnie, ponieważ idealny oznacza w tym wypadku dobrze wychowany, ale poprzez odpowiednie i umiejętne podejście właścicieli, którzy te zdolności mogą nabyć, zapoznając się z treścią wskazanej książki. Z miłości do psa, Patricia McConnell Kolejnym dziełem, którego sam tytuł zachęca do szybkiego zapoznania się z zawartymi w niej materiałami, jest pozycja Patricii McConnell, pt.Z miłości do psa. Jak zrozumieć emocje twoje i twojego psa. Tytuł wskazuje, iż autorka pragnie, aby wszystkim czworonożnym przyjaciołom człowieka było na świecie dobrze. Odkrywa emocje drzemiące w tych zwierzętach, jak funkcjonują i czym się kierują, a także jak najlepiej z nimi współpracować. Z pewnością wiele osób jest wciąż nieświadomych, iż w psach można wywołać emocje. One odczuwają wiele czynników i bodźców, a ich odruchy nie są mechanicznym zachowania. Książka ta jest niezwykle istotna, żeby jeszcze lepiej zrozumieć psa i jego zachowanie, a także nauczyć się odczytywać jego potrzeby. Zwykły niezwykły przyjaciel Zofii Mrzewińskiej Ostatnią, ale równie cenną lekturą, której znajomość wpłynie na poprawę relacji i wytworzenia jeszcze silniejszej więzi między psem a jego właścicielem, jest pozycja Zwykły niezwykły przyjacielZofii Mrzewińskiej. Książkę charakteryzują przydatne porady dla właścicieli psów – jak zadbać o przyjemności psa przy zachowaniu odpowiednich zasad już od pierwszych chwil życia szczeniaka. Opisane są w niej także sposoby zaspokajania potrzeby aktywności fizycznej psa, wykorzystując dobrze znaną mu praktykę – węszenie. Odpowiednia opieka nad psem jest sztuką, którą można nabyć zagłębiając się w zaprezentowane pozycje. Nauka ta zaowocuje podczas wychowywaniu pupila.
5 poradników dla miłośników psów
Kot to urodzony myśliwy, który musi dać upust swojemu naturalnemu instynktowi łowieckiemu poprzez zabawę. Charaktery kotów są różne – różne są też ich preferencje dotyczące zabawek. Jedne wolą piłeczki, inne wędki z piórkami. Wszystkie natomiast potrzebują zabawy, aby mogły zachowywać się zgodnie ze swoją naturą… i nie próbowały rozładować energii na sprzętach domowych. Niektóre koty muszą być stymulowane ruchem sunącego po podłodze przedmiotu (np. wędki poruszanej przez opiekuna), inne reagują na dźwięk (grzechotki, dzwonki, szelest), jeszcze inne preferują coś do gryzienia (miękkie poduszeczki z kocimiętką). Przyjrzyjmy się zabawkom, które zyskały największą popularność wśród domowych tygrysów. 1. Kocia klasyka – grzechocząca mysz Na rynku dostępne są różne typy myszek. Niektóre koty bawią się każdą z nich, ale jeśli nie mamy pewności, na co zwraca szczególną uwagę nasz Mruczek, wybierzmy mysz z grzechotką bądź dzwoneczkiem. To jedna z najczęściej wybieranych zabawek. Jej zaletą jest m.in. cena – standardowe wersje myszy są niedrogie. Warto zaopatrzyć się w więcej sztuk, ponieważ koty często gubią swoje zabawki, upychając je w najbardziej niedostępnych zakamarkach domu. Taka zabawka świetnie nadaje się nawet dla kotów niedowidzących czy niewidomych, które, dzięki dźwiękowi, łatwo mogą ją zlokalizować. 2. Wędka Wędki dla kotów to całe pole możliwości wspólnej zabawy opiekuna i jego pupila. Na końcu wędki mogą być umieszczone piórka, materiałowe myszy, sznureczki, poduszeczki z kocimiętką oraz inne przedmioty wzbudzające kocie zainteresowanie. Poruszane w powietrzu bądź przeciągane po podłodze zapewnią mnóstwo satysfakcjonującej zabawy. 3. Tunel To świetna zabawka dla każdego kota, który lubi się chować i wyskakiwać na „ofiarę” (pluszową mysz, piłeczkę bądź stopę właściciela) z ukrycia. Szczególnie warte polecenia są tunele szeleszczące – idealne dla kotów żywo reagujących na dźwięki i miłośników wchodzenia do pustych siatek po zakupach. Na rynku znajdziemy cały wachlarz produktów – od prostych i niedrogich tuneli pojedynczych, przez długie tunele z kilkoma wejściami oraz zabawkami w środku, po wieloramienne oraz pluszowe, które mogą jednocześnie spełniać funkcję legowiska. 4. Dla zapracowanych właścicieli i rozleniwionych kotów – tor piłeczkowy Niektóre koty potrzebują dodatkowej stymulacji, aby zaczęły się bawić. A bawić się muszą – kot wylegujący się całymi dniami na kanapie będzie narażony na więcej chorób – podobnie jak mało aktywny człowiek. Wiele kotów spędza dużo czasu samotnie, czekając na powrót opiekuna z pracy. Większość z nich ten czas przesypia i przestawia swoją porę aktywności na wieczór. Nie zawsze jesteśmy wówczas w stanie zapewnić kotu wystarczającą dawkę zabawy. Warto wtedy wybrać zabawki, które zajmą kota na dłuższy czas i pobudzą go do aktywności, np. tory z toczącymi się piłeczkami Catit. Są one zaprojektowane, tak aby bodźce docierały do wszystkich kocich zmysłów. 5. Kula na przysmaki Posiadająca niewielkie otworki kula napełniona smakołykami sprawi, że zdobycie ulubionego frykasa stanie się dla kota pełnym wyzwań polowaniem. Podobną funkcję pełni bardziej rozbudowany labirynt na przysmaki. Kot będzie zdobywał swoje ulubione smakołyki zamiast po prostu wybierać je z miski. Musi przy tym wykazać się cierpliwością, zwinnością i inteligencją. Zabawka tego typu jednocześnie spowalnia tempo łapczywego jedzenia kota. 6. Plac zabaw Zabawki z serii Trixie Cat Activity to propozycje dla wymagających i wyjątkowo znudzonych Mruczków. Tablice do zabawy, place zabaw czy tuby na przysmaki nie tylko zagospodarują kotu czas i uaktywnią go, ale będą rozwijały jego inteligencję. To bardziej „stacjonarne” zabawki niż wymagające biegu myszki i piłeczki – są więc doskonałe dla kotów w każdym wieku, w tym dla potrzebujących dodatkowej zachęty do ruchu oraz mniej sprawnych seniorów. Napełniane smakołykami poszczególne elementy będą stymulowały zmysły kota oraz rozwijały jego spryt i zręczność. 7. Wskaźnik laserowy Można śmiało powiedzieć, że ta zabawka – słynny „czerwony punkt” – to prawdziwa legenda. Doczekała się niezliczonych żartów i memów, i niezmiennie fascynuje koty, które wydają się nigdy nie nudzić tajemniczą kropką. Wskaźnikiem można zajmować kota bardzo długo. Ale uwaga! Nie bawmy się nim dłużej niż kwadrans, gdyż kot może poczuć się zawiedziony i sfrustrowany obiektem, którego w żaden sposób nie da się złapać. Po zabawie warto nagrodzić pupila jego ulubionym smakołykiem, aby zaspokoić jego potrzebę schwytania i konsumpcji zdobyczy. 8. Gdy nie ma czasu nawet rzucić myszy… Wówczas z pomocą przychodzą zabawki interaktywne. Do tej grupy należą zarówno dość proste myszy czy piłeczki na sprężynach, które raz dotknięte łapą, będą ruszać się dalej samodzielnie, jak i bardziej zaawansowane pod względem technologicznym produkty. Możemy zdecydować się na zabawkę na baterie, która po włączeniu sama porusza myszą czy piłką (warto wybrać taką, która wykonuje ruchy nieprzewidywalne, zmienne, zamiast jednostajnych, które szybciej znudzą się kotu). Na rynku dostępne są także automatyczne zabawki laserowe, tory z samodzielnie poruszającymi się myszami, a nawet kulki sterowane za pomocą smartfona. 9. Do wspólnych zabaw – rękawica Nawet zapracowany opiekun nie powinien powierzać całej zabawy z kotem urządzeniom. Kot potrzebuje kontaktu z człowiekiem – mało który lubi zajmować się wyłącznie sobą i w końcu zacznie domagać się uwagi. Warto zresztą potraktować zabawy z pupilem jako chwilę relaksu, oderwania się od rutynowych obowiązków. Jedną z ciekawszych zabawek dla duetu kot-człowiek jest rękawica z zabawkami doczepionymi do jej palców. Mogą to być np. pompony albo myszki i rybki na sznurkach. Poruszając palcami, wprawiamy zabawki w ruch, a kot próbuje je schwytać. 10. Pluszowy ser Pluszowy bądź pluszowo-sizalowy kawałek sera to również zabawka, która potrafi niejednego kota zająć na długo. Sery posiadają wiele dziur, w których kryją się myszy na gumkach. Koty często wrzucają do środka także inne swoje zabawki. Warto włożyć do sera ulubioną zabawkę naszego pupila i obserwować jego próby wyciągnięcia jej poprzez dziury, w których swobodnie mieszczą się kocie łapki.
10 zabawek, które musi wypróbować twój kot
Wybór butów przeznaczonych do jazdy na rowerze zależy od tego, jak często jeździmy i w jakim terenie. Czasem wystarczą zwykłe buty sportowe. Jeśli jednak chcesz poprawić wydajność mięśni i zwiększyć siłę nacisku na pedały, warto pomyśleć o obuwiu specjalistycznym. Jest ono przeznaczone nie tylko dla profesjonalistów. Także amatorzy jazdy rekreacyjnej szybko zauważą różnicę. Twarda podeszwa By wybrać odpowiednie obuwie do jazdy na rowerze, trzeba najpierw określić swoje potrzeby. Jeździsz rekreacyjnie czy wyczynowo? Producenci obuwia rowerowego zaspokajają wymogi wszystkich cyklistów – i tych amatorskich, i tych profesjonalnych. Większość osób, wsiadając na rower, wybiera obuwie sportowe – adidasy lub tenisówki. I na potrzeby przejażdżki z rodziną to w zupełności wystarcza. Jednak wraz z liczbą przejechanych kilometrów pojawia się pokusa nabycia czegoś wygodniejszego, bardziej profesjonalnego, nawet dla amatorów. Im twardsza podeszwa buta, tym lepiej jest przenoszona siła mięśni na pedały, a za tym idzie efektywność pedałowania. Innymi słowy, w butach o twardej podeszwie mniej się zmęczymy, przejeżdżając dłuższą trasę. Jednak przy wyborze twardości podeszwy warto zastanowić się nad swoimi potrzebami. Producenci obuwia rowerowego określają twardość podeszwy butów w skali 1–12. Pamiętaj, że w twardej podeszwie dobrze się jeździ na rowerze, ale źle się chodzi, dlatego jeśli twoje wycieczki łączą w sobie jazdę na rowerze i zwiedzanie, powinieneś wybrać obuwie o średniej twardości podeszwy. Najlepiej przymierzyć kilka modeli i wybrać twardą podeszwę na rower, która jest jednocześnie wystarczająco elastyczna, by pozwolić ci na swobodne poruszanie się pieszo. Niewysokie na rzep Buty do jazdy na rowerze powinny być niezbyt wysokie, to znaczy mają nie sięgać do kostki. Ta część stopy w trakcie jazdy jest w nieustannym ruchu i ocieranie o nią może powodować dyskomfort. Powinieneś unikać sznurówek, które łatwo mogą przeszkadzać podczas jazdy. Najlepsze są buty na szeroki rzep, który pozwala na utrzymanie stopy w miejscu i jednocześnie nie przeszkadza podczas jazdy. Stopa jest ustabilizowana w środku, co także ułatwia jazdę. Spadające lub zbyt luźne buty zmuszają nas do ich ciągłego kontrolowania. Kupując buty, warto zwrócić uwagę na materiał, z jakiego są wykonane. Powinien być przewiewny, gdyż podczas jazdy stopa się poci. Obecnie w butach stosowane są siateczki, które zapewniają dobrą wentylację. Latem, ale także w mokrym terenie, warto zainwestować w buty, które są przewiewne i szybko schną. Zimą można pozwolić sobie na obuwie z mniejszą powierzchnią siateczek. Pozostają jeszcze walory estetyczne. O te producenci obuwia także zadbali, proponując cyklistom kolory, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni mogą wybierać wśród różnych modeli i wzorów, co sprawia, że nawet podczas jazdy na rowerze można być modnym. SPD dla wyczynowców SPD to mechanizm zatrzaskowy w podeszwie buta, który na stałe łączy go z pedałem. Buty tego typu produkuje Shimano. By w pełni z niego korzystać, trzeba kupić odpowiednie pedały. Dzięki połączeniu butów z pedałami mięśnie działają efektywniej. Nie ma konieczności utrzymywania nogi na pedałach i kontrolowania, by się nie ślizgała. But i pedał trzymają się razem. Jazda po śliskiej nawierzchni, w trakcie deszczu czy po błotnistym terenie jest łatwiejsza. Koszt takiego systemu wraz z pedałami jest stosunkowo duży, bo wynosi około 400 zł. Jeśli jednak pokonujesz dziennie kilkadziesiąt kilometrów na rowerze lub jeździsz w terenie górskim, warto ponieść te koszty dla wygody i wydajności jazdy. Pamiętaj, że same buty z systemem SPD niewiele dadzą. Owszem, mają odpowiednio twardą podeszwę i możesz w nich jeździć, ale tylko w komplecie z odpowiednimi pedałami możliwy jest efekt działania tego systemu. Możesz jednak najpierw kupić buty, a za jakiś czas pedały, by nie narażać jednorazowo budżetu na spory wydatek. Buty z SPD posiadają bowiem zaślepki, które pozwolą przez jakiś czas traktować je jak zwyczajne buty do jazdy na rowerze. Być może komfort z amatorskiej jazdy wspomaganej wygodniejszym obuwiem sprawi, że stanie się ona nie tylko miłym sposobem spędzania czasu, ale i prawdziwą pasją.
Jak wybrać dobre buty do jazdy na rowerze?
Książka „Opcja zabójstwa” to drugi tom z serii Tajne operacje autorstwa tego duetu. Ojciec i syn doskonale się uzupełniają i piszą w niezwykle wciągający sposób. Ich opowieść ma jeszcze to coś, co sprawia, że lekturę przerywa się z wielką niechęcią. Lata inspiracji Starszy Pan W.E.B. urodził się w 1929 roku. Wiódł życie intensywne i barwne. Był między innymi oficerem kontrwywiadu armii amerykańskiej oraz korespondentem wojennym podczas późniejszych konfliktów. Wielokrotnie nagradzano go medalami i trudno byłoby stwierdzić, że próbował się przez życie prześlizgnąć. Nie będzie więc przesadą stwierdzenie, że zapewne stąd czerpał mnóstwo inspiracji do swoich licznych powieści. Książka, o której tu mowa, powstała w roku 2014. Wygląda więc na to, że źródło tych pomysłów jeszcze się nie wyczerpało. Opcja zabójstwa opowiada o czasach następujących wkrótce po wojnie. Przez kilka lat mocarstwa – pierwotnie złączone jednym celem – chodziły wokół siebie na paluszkach. Teraz jedna i druga strona chce wyciągnąć dla siebie jak najwięcej. Chodzi o ludzi, o informacje, o dokonania naukowe oraz o umieszczenie własnych szpiegów w szeregach przeciwnika. W grę wchodzą też niestety masowe egzekucje osób uznanych za zdrajców lub stanowiących zagrożenie dla władzy. Bohaterowie będą przede wszystkim zajmować się ochroną osób ważnych dla armii, a po które chętnie wyciągają swoje ręce siły specjalne ZSRR. Nie zabraknie tu zwrotów akcji, knowań i zawiłych tłumaczeń ani nawet skrytych (oraz jawnych, by być do końca szczerym) napaści i zabójstw. Stara szkoła Książki tego duetu, z Opcją zabójstwa włącznie obfitują w sporą liczbę drobnych szczegółów i niuansów. Jedną z ciekawszych postaci w tej historii jest porucznik Max – Polak, który po wybuchu wojny służył w angielskim lotnictwie i bronił Anglii przed niemiecką napaścią. Po wojnie jednak nie było mu już tak spieszno do powrotu do kraju. Bał się, że mógłby skończyć w lesie katyńskim (jak to zostało jasno wskazane w książce) i wolał pozostać po zachodniej stronie Europy. Udało mu się uniknąć kilku fal przymusowych repatriacji, a teraz otrzymał propozycję, której nie mógł odrzucić. Pod kilkoma względami mógłby chyba uchodzić za nieco poważniejszą wersję Franka Dolasa. Na uwagę zasługuje też postać młodego kapitana, który wykazuje się zaskakująco dużym doświadczeniem i jeszcze większym tupetem. To właśnie dzięki takiej kombinacji może przejąć dowodzenie nad akcją w Europie. Nie wiem, czy wynika to z wieku, czy osobistego doświadczenia starszego z Panów W.E.B., ale lektura książki przywodzi na myśl wiekowych klasyków. Akcja jest wartka, ale nie wydaje się sztucznie nakręcana. Nasilenie szczegółów może być nieco wymagające dla mniej skupionych czytelników, ale większość z nich powinna jednak zachwycić, bo udowadnia doskonałe przygotowanie do pracy i dobrze dopracowany warsztat. Opcja zabójstwa to chłodna, lecz wciągająca historia sensacyjna wpleciona w początki zimnej wojny. Przenosi czytelnika w czas fascynujący i przerażający – w którym odróżnienie prawdy od fikcji wcale nie jest łatwe. Książkę możecie dostać na Allegro za ok. 20 zł. Źródło okładki: www.rebis.com.pl
„Opcja zabójstwa” W.E.B. Griffin, William E. Butterworth IV – recenzja
Ochrona oczu przed światłem słonecznym to jeden z ważniejszych elementów profilaktyki zdrowotnej na stoku (zaraz po zapobieganiu kontuzjom). Szkła z bardzo wysokimi filtrami to jedno, ale modele fotochromatyczne to opcja warta osobnego rozważania. Nawet jeśli twoje zwykłe gogle narciarskie jeszcze sprawują się dobrze, warto pomyśleć o zakupie fotochromów. Światło odbijające się od śniegu stanowi dla oczu poważne zagrożenie. A minęły już czasy, kiedy wszystkim wystarczał filtr UV200. Jak działają fotochromy? Szkła przyciemniają się samoczynnie w zależności od natężenia promieni UV. Oszczędza to narciarzowi konieczności posiadania różnych par gogli lub wymiany szkieł na stoku. Za aktywację przyciemniania odpowiadają promienie UV, za rozjaśnianie zaś inna reakcja (np. termiczna), dlatego czasem jest ona wolniejsza niż przyciemnianie. Fotochromy dają bardzo dobrą ochronę nie tylko tam, gdzie światło jest zbyt jasne, ale mogą też poprawić widoczność także gdy oświetlenie jest niewystarczające. Dodatkową zaletą wszystkich soczewek fotochromowych jest ich zdolność do filtrowania całego zakresu promieniowania UV (A, B i C). Kategoria fotochromu W zależności od tego, gdzie zwykle kierujesz swoje narciarskie kroki, odpowiednio dobierz gogle fotochromatyczne. Inne klasy przyciemniania przydadzą się tam, gdzie słońce jest bardzo ostre, a inne w naszym klimacie. Szkła mogą mieć jedną, dwie lub więcej kategorii, dlatego dobrze wczytaj się w opis produktu. 1 – mało intensywne światło słoneczne – 43–80 proc. jasności. 2 – średnio intensywne światło słoneczne – 18–43 proc. jasności. 3 – przepuszcza od 8 do 18 proc. światła. 4 – bardzo intensywne światło słoneczne – 3–8 proc. Dodatkowa korzystna opcja Dobra kombinacja to szkła nie tylko fotochromatyczne, ale i polaryzacyjne. Polaryzacja blokuje lub ogranicza dopływ światła padającego pod różnymi kątami i odbitego od różnych płaszczyzn. Soczewka polaryzacyjna usuwa nieprzyjemne odblaski śniegu, wody czy skał. Dlatego pojedyncze bliki nie będą ci też uprzykrzać życia. Dobra polaryzacja blokuje 100 proc. promieni UV i nawet do 99 proc. odblasków. Poprawia też kontrastowość obrazu i jakość widzenia. Dzięki temu narciarz widzi zmiany w strukturze śniegu lub ukształtowaniu podłoża. Znacznie zwiększa to bezpieczeństwo, bo pozwala na szybkie reagowanie w zmieniających się warunkach. Na co zwrócić uwagę, kupując nowe gogle? Anti fog. Niezbędny jest system wentylacyjny, podwójnych szkieł i obowiązkowa jest powłoka anti fog, bo nic nie psuje jazdy tak, jak skrapiająca się od środka para wodna. Należy pamiętać, że powłoka przeciw parowaniu jest delikatna i szkła najlepiej czyścić delikatnie odpowiednio przystosowaną szmatką, aby nie zetrzeć powierzchni. Kompatybilność z kaskiem. Odpowiedni rozmiar. Jeżeli narciarstwo uprawiasz w trudnych warunkach, zwróć uwagę na tworzywo, z którego wykonane są ramki. Powinny być odporne na bardzo niskie temperatury oraz w każdych warunkach muszą zachować odpowiednią elastyczność. Kupując gogle, możesz poszukać także wersji z wymiennymi szkłami (np. z opcją lustrzanek). Zwróć wtedy uwagę na łatwość wymiany i na szczelność (poszukaj np. magnetycznych). Kompatybilność z okularami. To ważne w przypadku osób, które nie mogą jeździć w soczewkach, a nie chcą mieć gogli optycznych. Gąbka izolująca nie powinna powodować dyskomfortu. Poszukaj modeli, w których pianka poliuretanowa pokryta jest od strony skóry miękkim materiałem. Podsumowanie Przy naszym trybie życia, który polega na nieustannym obciążeniu wzroku przez wpatrywanie się w rozmaite ekrany (od tabletu po telefon), warto chociaż na urlopie dać oczom chwilę spokoju. Gogle z wysokim filtrem UV, z fotochromatycznymi i polaryzacyjnymi szkłami zapewnią komfort widzenia bez przemęczania oczu. Warto pomyśleć o tym przed sezonem.
Gogle narciarskie ze szkłami fotochromatycznymi
Jeszcze kilka lat temu jedyną dekoracją polskiego ogrodu były drzewka lub ogrodzenia obwieszone lampkami choinkowymi. Same światełka, choć klimatyczne, nie robią już jednak wrażenia. Sprawdź, co jeszcze możesz wykorzystać w świątecznej dekoracji ogrodu. Rozświetl swój ogród Zapomnij o lampkach choinkowych! Dziś znajdziesz w sklepach mnóstwo alternatyw, które będą świecić dużo efektowniej w ciemną, grudniową noc niż malutkie lampki. Co wybrać? Jeśli lubisz dekoracje świetlne o zmiennym rytmie, wybierz świetlne węże - mają możliwość falowania, przygasania i migotania. Dom udekoruj za pomocą łańcuchów z diodami LED lub kurtyn świetlnych. W Twoim ogrodzie znajdują się drzewa? Ozdób je świetlnymi nitkami, których diody emanują nieprzerwaną smugę światła. Bardzo modne są też dekoracje świetlne w określonych kształtach. Diody, układające się w kształt renifera, gwiazdek, św. Mikołaja, czy bałwana pięknie rozświetlą ośnieżony ogród. Przydomowa szopka Coraz modniejsze wśród świątecznych dekoracji ogrodowych, są także figury. Możesz je kupić lub wykonać samodzielnie: dwa pieńki i pięć kawałków gałęzi pomogą ci zbić drewnianego renifera, a ze śniegu ulepisz bałwana. Jeśli jednak nie masz czasu na dekoracje DIY, postaw na gotowe rozwiązania i zamów figury dmuchane lub plastikowe. Te pierwsze mogą okazać się mniej trwałe, ale jeśli nie ulegną zniszczeniu podczas świąt, to nie będziesz mieć żadnych problemów z przechowaniem ich do kolejnego roku, podczas gdy ich plastikowe odpowiedniki mogą zająć sporo miejsca w garażu lub na strychu. Jakie figury są najmodniejsze? Oczywiście bałwany, mikołaje i renifery. Niektóre z nich są wyposażone w diody LED, dzięki czemu w nocy oświetlą ogród. Uroczym motywem są też sanie - szczególnie te z oparciem, w klimacie retro. Masz w ogrodzie drewnianą altanę? Możesz zaaranżować w niej szopkę! Wystarczy, że udekorujesz ją lampkami i sianem oraz figurami Maryi, Józefa, Jezusa i pasterzy. To wyjątkowo efektowna dekoracja, która na pewno spodoba się najmłodszym. Naturalne dekoracje box:imagePins box:pin W świątecznych dekoracjach warto także wykorzystać rośliny. Stwórz kompozycje z gałązek świerku, sosny i kwiatów ostrokrzewu kolczastego. Rośliny zaaranżuj w półokrągłych koszach, które następnie podwiesisz na drzewach, altanie lub ganku. Alternatywą jest stworzenie tzw. Christmas pots, czyli wysokich świątecznych donic, które mogą być ustawione na schodach lub rozmieszczone dowolnie na przestrzeni ogrodu. Jako donice możesz wykorzystać drewniane wiaderka i metaliczne konewki. Możesz dodatkowo ozdobić je szyszkami, bombkami i wstążkami w świątecznych kolorach. Naturalne lub sztuczne gałązki możesz wykorzystać także w dekoracji ogrodzenia i balustrad. Wystarczy, że upniesz je w formie girland. Już wiesz jak udekorujesz swój ogród na święta Bożego Narodzenia? Skorzystaj z naszych propozycji i zamień przydomowe podwórko w zimowe królestwo
Jak udekorować ogród na święta Bożego Narodzenia 2017?
Wybierając akcesoria do wózka malucha, często zapominamy o moskitierze, uważając ją za zbędny dodatek. Dlaczego jednak warto w nią zainwestować? Powodów jest wiele. Jak to działa? Bardzo prosto. Moskitiera jest wykonana z takiego samego materiału jak moskitiery okienne. Ma kształt i rozmiar dopasowany do wózka oraz gumkę, która utrzymuje ją we właściwym miejscu. Po co moskitiera? Wybierając się nawet na krótki spacer z dzieckiem, zabieramy ze sobą pieluszki i ubranko na zmianę, przekąski – bo zawsze jest pora na małe co nieco – wodę, krem z filtrem, często folię przeciwdeszczową. A co z moskitierą? Wielu rodziców niesłusznie uważa ją za zbędny gadżet. Jeśli wózka nie chroni specjalna siatka, dziecko jest dużo bardziej narażone na ukąszenia owadów – nie tylko komarów. Konsekwencje mogą być nie tylko przykre, ale w niektórych wypadkach bardzo groźne. Na przykład ukąszenie pszczoły, osy czy meszki jest bolesne i dziecko może długo odczuwać pieczenie, ale w najgorszym razie – gdy jest uczulone na jad tych owadów – wymaga odpowiednich leków, a niekiedy nawet hospitalizacji. Oczywiście można stosować preparaty odstraszające insekty, jednak nie zapewniają one stuprocentowej ochrony. Co oprócz moskitiery? Na rynku jest wiele kosmetyków odstraszających owady. Można się zdecydować na sprej przeciw komarom. Te przeznaczone dla dzieciaków często są oparte na naturalnych składnikach, a więc bezpieczne dla skóry malucha. Inną opcją są urządzenia ultradźwiękowe, które także odstraszają komary. Jednak tylko moskitiera daje pewność, że żaden owad do wózka nie wleci i możemy bezpiecznie spacerować z maluszkiem. Jak wybrać? Głównym kryterium, które powinniśmy wziąć pod uwagę, jest rodzaj naszego wózka. Inny rozmiar mają moskitiery przeznaczone na wózki z gondolą, a inne na spacerówki. Zazwyczaj są uniwersalne i pasują do większości modeli danego rodzaju, jednak przed zakupem warto to sprawdzić – siatka musi dobrze przylegać do wózka, aby owady nie mogły się do niego dostać. Producenci oferują także siatki na nosidełka maluszków, które również często się przydają. Moskitiera jest bardzo łatwa w użyciu i stosunkowo niedroga, dlatego nie należy z niej rezygnować. Bardzo się przydajea i skutecznie chroni maluszka przed wszelkimi insektami.
Moskitiera do wózka – dlaczego jest niezbędna
Sprawdź w zakładce Faktury, czy masz aktywną opcję otrzymywania faktur. Sprawdź w zakładce Faktury, czy masz aktywną opcję otrzymywania faktur. Jeśli nie, możesz ją włączyć. W zakładce zobaczysz stosowny komunikat, który podpowie Ci co dalej. Pamiętaj, że wystawiamy faktury nie za każdą dokonaną wpłatę, ale raz w miesiącu, za usługi Allegro. Fakturę wysyłamy na Twój adres podany na fakturze, lub na inny adres korespondencyjny, jeśli wybierzesz taką opcję. Możesz również otrzymywać e-fakturę. Jeśli faktura nie dotarła do Ciebie w ciągu 2 tygodni od daty wystawienia, możesz wystąpić o jej duplikat. Aby go otrzymać, skorzystaj z linku Zamów duplikat w zakładce Faktury. Jako Allegro, mamy obowiązek przesłać Ci duplikat każdej wystawionej dla Ciebie faktury, która zaginęła lub została zniszczona.
Nie dostaję faktur. Co mam zrobić, aby je otrzymywać?
Każdy dobrze ubrany mężczyzna powinien mieć w swojej szafie zamszowe buty. Są lekkie, miękkie i wygodne. Doskonale pasują do wielu stylizacji. Podpowiadamy, jak nosić je jesienią, by wyglądać modnie i stylowo. Jeszcze kilkanaście lat temu określenie „zamszowe” kojarzyło się z butami na grubej, gumowej podeszwie, o sięgających do kostki cholewkach. Osiołki – bo tak je nazywano – noszono na co dzień niemal do wszystkiego. Co ciekawe, te męskie buty chętnie nosiły także kobiety. Doskonale zaprojektowane modele o klasycznym, prostym kroju bez obaw można wkomponować także we współczesne męskie stylizacje. Kiedyś osiołki dostępne były jedynie w kilku podstawowych kolorach. Dziś ich cholewki i podeszwy można znaleźć niemal w każdym odcieniu. Wkomponuj je we własny styl Liczba fasonów współczesnych męskich butów zamszowych przyprawić może o zawrót głowy. Zanim jednak zdecydujesz się na zakup, zadaj sobie pytanie, jaki jest twój ulubiony styl i czy chcesz wyglądać elegancko i formalnie, czy raczej twoja stylizacja ma być szykowna, ale swobodna. Oto nasze propozycje: Klasycznie, ale swobodnie. Jeśli chcesz wyglądać swobodnie, ale elegancko, możesz do jasnej koszuli i marynarki z ciepłej tkaniny (np. w kratkę) oraz spodni z zaprasowanym kantem (lub „pożyczonych” od garnituru) wybrać zamszowe półbuty. Pamiętaj, że eleganckie buty męskie to takie, które mają cienką podeszwę, najlepiej skórzaną, oraz obcas. Doskonałym wyborem do eleganckiej stylizacji dziennej o charakterze swobodnym będą kolorowe buty zamszowe typu oksfordki – z przeszyciami na noskach – lub brogsy, które mają charakterystyczne, półkoliste, dziurkowane zdobienia. Tego typu zamszowe buty, zwłaszcza w ciepłych odcieniach bordo, ciemnej czerwieni, fioletu lub granatu, idealnie skomponują się także ze spodniami o wąskich nogawkach lub z chinosami w wyrazistym kolorze. Zamszowe buty z obcasami i wyprofilowanymi noskami gwarantują efekt niezobowiązującej elegancji. Zamsz zapewni ci lekkość stylu. Jeśli dobierzesz do tego zestawu koszulę w prążki lub gładką, ale w ciekawym odcieniu, oraz kamizelkę i casualową marynarkę o wąskich ramionach, będziesz odpowiednio ubrany na każde spotkanie w pracy, a także na wieczorne wyjście z przyjaciółmi np. do restauracji lub klubu. W miejskim stylu. Jeżeli wolisz swobodniejszy wygląd, wybierz zamszowe półbuty na niemal płaskiej podeszwie lub ze spodem w innym kolorze niż cholewka i połącz je z ulubionymi jeansami. Mogą to być wąskie rurki lub spodnie o klasycznie prostych nogawkach. Dobierz koszulę, a na nią włóż sweter z dekoltem w serek lub rozpinany kardigan. Nie bój się pokazać skarpetek – obecne kanony mody męskiej zachęcają, by korzystać z tych kolorowych dodatków. Takie skarpety to również symbol miejskiej mody hipsterskiej oraz akcent stylizacji świadczący o twojej fantazji. Możesz podwinąć nogawki spodni właśnie po to, by wyeksponować skarpetki. Twoje zamszowe buty – zarówno na obcasie, jak i na płaskiej podeszwie – będą wtedy jeszcze lepiej widoczne. Jeśli w twoich eleganckich stylizacjach do pracy uwzględniasz jeansy, możesz do nich dobrać klasyczne buty zamszowe o dłuższej cholewce i połączyć z koszulką polo, dobierając do tego oczywiście odpowiednią marynarkę o prostym kroju (najlepiej regular fit) w kolorze granatowym lub niebieskim. Czarna, skórzana torba nada tej stylizacji zdecydowany charakter. Zamszowe półbuty męskie możesz także swobodnie łączyć z jesiennymi płaszczami lub marynarkami z wełny i szalami, a także z kurtkami. Dobrym wyborem będą m.in. buty marki Clarks na płaskiej, gumowej podeszwie, wzmocnionej szwem. Ich ponadczasowy styl pozwala je łączyć z różnego rodzaju spodniami – właściwie z każdym modelem będą wyglądały dobrze. Jest jeden wyjątek – zamszowych butów na płaskiej, gumowej podeszwie bez obcasa nie należy zakładać do eleganckich spodni od garnituru. Miękkość zamszu i łagodny kształt podeszwy mogą zbyt mocno kontrastować z elegancją spodni. Swobodnie i sportowo. Wiele popularnych marek, np. Puma, Adidas lub Nike, oferuje zamszowe modele sportowe. Sportowe męskie buty zamszowe możesz założyć do każdych jeansów. Jeśli lubisz luźne, z nieco obniżonym krokiem, możesz wybrać zamszowe buty sportowe z cholewką o długości za kostkę lub klasyczne modele zamszowych tenisówek, np. marki Puma. Do jeansów z wąskimi, podwiniętymi nogawkami dobrze będą wyglądać sportowe buty na grubej, jasnej podeszwie, np. model Nike Air Max. Jasne kolory butów będą kontrastować z ciemniejszymi, jesiennymi barwami ubrań. Warto dodać, że inspiracją do zaprojektowania m.in. zamszowego modelu Nike Air Maxbył futurystyczny budynek paryskiego muzeum Pompidou. Podeszwa butów Air Max ma przezroczyste przerwy, przez które można zajrzeć do jej wnętrza, tak jak do francuskiego muzeum można zajrzeć przez szklane ściany budynku. Ale męskie buty z zamszu o klasycznym, sportowym kroju, np. marki Adidas, sprawdzają się nie tylko w codziennych stylizacjach z jeansami. Możesz je oczywiście nosić do spodni dzianinowych, np. dresowych, ale także do wspomnianych chinosów, które połączysz z ulubioną koszulką lub bluzą z kapturem. Zamsz do niebezpiecznych prac Zamsz słynie z trwałości i wygody, dlatego produkuje się z niego również specjalne buty robocze. Na uwagę zasługują np. modele marki Urgent. Są to buty ochronne z antypoślizgowymi podeszwami, których noski zabezpieczono wewnątrz metalowymi konstrukcjami, chroniącymi stopę przed urazami. Wiele modeli to solidne i dobrze zaprojektowane obuwie, które może się ciekawie prezentować nie tylko z kombinezonem roboczym, ale także z wygodnymi spodniami, które założysz np. na grzyby lub ryby. Kiedy nie nosić butów zamszowych Po pierwsze, do wieczorowego, ciemnego garnituru. Połączenie z nim butów zamszowych, zwłaszcza na płaskiej podeszwie, to absolutne modowe faux-pas. Na oficjalne okazje, takie jak wesela, bale i przyjęcia, do ciemnego garnituru zakładaj tylko czarne buty ze skóry. Zamszowe, eleganckie półbuty w odpowiednio dobranych kolorach dopuszczalne są do garniturów jaśniejszych, noszonych latem w ciągu dnia. A garniturów w takich barwach dobrze ubrany mężczyzna jesienią nie nosi. Po drugie, jesienią raczej zrezygnuj z jasnych, zamszowych mokasynów w stylu żeglarskim. Najlepiej wyglądają na gołych stopach, a w naszym klimacie w tym czasie wskazane są skarpety. A te z kolei nie wyglądają dobrze z mokasynami. Mokasyny na jesień powinny mieć ciemne kolory i podeszwę z obcasem. Mogą to być modele z frędzelkami. Uniwersalny zamsz Warto zainwestować w zamszowe buty, bo można z nimi stworzyć wyjątkowe stylizacje, które podkreślą twoją indywidualność, a ty będziesz się w nich czuł stylowo i wygodnie. Pamiętaj jednak, że zamsz jest delikatny i łatwo go przemoczyć i ubrudzić. Dlatego zabezpiecz swoje buty przed jesienną wilgocią. Na rynku znajdziesz wiele preparatów do impregnacji oraz specjalnych szczoteczek do czyszczenia zamszu.
Zamszowe buty do jesiennych męskich stylizacji
Poplątane rajstopy, skarpetki nie do pary – znasz ten bieliźniany chaos, który często przytrafia się w naszych szufladach? Pora z tym skończyć! Pożegnaj bałagan, powitaj porządek w bieliźnianych szufladach! Pomyśl o takiej sytuacji: jest rano, zaspałaś do pracy, w pośpiechu szukasz kolejnych rzeczy do ubrania. Chcesz założyć swoje ulubione, letnie mokasyny, które idealnie sprawdzą się w dniu pełnym spotkań. Szukasz skarpetek – jedyną opcją są wycięte stopki, które ochronią twoje stopy, ale nie będą wystawać poza krawędź buta. Otwierasz szufladę z bielizną a tam… chaos. W pośpiechu nie możesz znaleźć stopek, wyciągasz same długie skarpetki, które absolutnie się nie nadają do tej stylizacji. Taka sytuacja nie jest przyjemna, ale pewnie jest całkiem znajoma. Jednak można jej z łatwością zaradzić! Jeśli ktoś z nas próbował kiedyś zaprowadzić porządek w szufladzie z bielizną, to wie, że nie jest to proste zadanie. W końcu skarpetki mają tendencje do chodzenia własnymi ścieżkami – i często nie chcą trafić do kosza na bieliznę. Ale nic nie jest niemożliwe! Zrób selekcję Przede wszystkim – przyjrzyj się, ile rzeczy tak naprawdę posiadasz. Bardzo często mamy bowiem przepełnione szuflady, a tak naprawdę nie korzystamy z więcej niż połowy ich zawartości. Sprawdź, czy przypadkiem poprzecierane skarpetki lub wyblakłe majtki nie zajmują niepotrzebnej przestrzeni. Najlepiej będzie, jeśli wyjmiesz wszystko z szuflad i przejrzysz pod kątem: Czy dana rzecz nie jest zniszczona? Czy założyłam ją w przeciągu ostatnich 6 miesięcy? Czy to na pewno mój rozmiar? Chociaż te rady najczęściej odnoszą się do ubrań, przy bieliźnie także warto się nimi kierować. Jeśli nie nosiłaś tych majtek w kropki od roku, istnieje szansa, że już nigdy ich nie założysz. Pamiętaj też, że bielizna szybko się zużywa – najlepiej wymieniać ją co 6 miesięcy do 2 lat. Pora na segregację Kiedy już wiesz, co zostaje w szafie pora to wszystko ułożyć. Są dwie szkoły – kolorystyczna i użytkowa. Jeśli mamy wystarczająco dużo miejsca (i bielizny) możemy zastosować obie. Jeśli jednak nasza przestrzeń jest ograniczona, polecamy skupić się na praktycznych kwestiach segregacji. Podziel bieliznę na kategorie: codziennego użytku, weekendowo-wieczorowego, i na specjalne okazje. Dotyczy to zarówno majtek, skarpetek, biustonoszy, jak i piżam oraz koszul nocnych. box:offerCarousel W czym przechowywać bieliznę? Najwygodniejsza oczywiście jest szuflada lub kosz na bieliznę. Najwygodniejszy będzie organizer na bieliznę, który utrzyma w ryzach całą zawartość. Wybierz model z 12 lub 24 przegródkami, aby wszystkie skarpetki znalazły swoje wygodne miejsce. W szufladzie można również utrzymać porządek za pomocą kilku przegródek. Przegród na bieliznę mogą być drewniane, plastikowe – jakie tylko nam się podobają. Jeśli mamy wyjątkowo głębokie szuflady dobrze wybrać małe kosze na bieliznę, które działają dokładnie tak samo jak przegródki, ale pozwolą lepiej wykorzystać przestrzeń. box:offerCarousel Układając bieliznę, kieruj się wcześniejszą segregacją – z przodu układaj rzeczy, których używasz codziennie, dalej te mniej używane, a na samym końcu schowaj modele na specjalną okazję. Wykorzystaj przegródki i podziel bieliznę na kategorię – osobno trzymaj długie skarpetki, osobno stopki. Dzięki temu unikniesz porannego chaosu. Dopasuj także przegródki do rodzaju bielizny. Najmniejsze przydadzą się przy skarpetkach – pamiętaj, aby po praniu każdą parę zwijać razem, dzięki czemu się nie pogubią. Możesz także wybrać organizer na biustonosze. Szerokie przegródki to idealne miejsce na biustonosze – przechowuj je, starając się, aby były jak najmniej złożone, dzięki czemu nie będą się odkształcać Porządek w szufladach z bielizną to wyzwanie, jednak warto je podjąć. Nie tylko, aby cieszyć się porządkiem i harmonią, ale również, by zaoszczędzić sobie te kilka minut porannej bieganiny.
Szuflada z bielizną – jak ją zorganizować?
Każda z nas ma swoje ulubione filmy, a w nich ulubionych aktorów. Jeżeli chcesz, żeby twój chłopak, narzeczony, mąż lub partner choć odrobinę przypominał gwiazdę filmową z wielkiego ekranu, kup mu modne akcesoria. Kino od zawsze jest źródłem inspiracji dla mody ulicznej, więc dlaczego nie skorzystać z kultowych filmów przy kreowaniu wizerunku osoby, którą kochasz? Fikcyjne ikony mody Całkiem niedawno brytyjski portal internetowy MyVoucherCodes.co.uk przeprowadził badanie ankietowe, gdzie internauci mogli zagłosować na swoje ulubione postacie filmowe, które wpływają na ich styl i sposób ubierania. Wśród kobiet zwyciężyła oczywiście bezkonkurencyjna Carrie Bradshaw – nowojorska dziennikarka znana z zamiłowania do szokujących stylizacji i niebanalnych butów. Fikcyjnym guru mody męskiej stał się zawsze elegancki i nienagannie ubrany James Bond (tak przynajmniej można było określić agenta 007 przed pojawieniem się w filmie Daniela Craiga). W każdym razie, aż 72% głosujących chciałoby ubierać się jak James Bond. James Bond Osobiście, styl szpiega wszech czasów polecałabym raczej dojrzalszym panom – tatom oraz dziadkom, którzy z pewnością zyskają szyk i elegancję, dzięki idealnie skrojonym garniturom – w przypadku wspomnianego wyżej Davida Craiga wybór garnituru i marynarki najczęściej pada na markę Tom Ford. W polskich realiach, proponowałabym bliższe przyjrzenie się marce Rage Age, która podobnie jak amerykański Tom Ford, oferuje doskonale skrojone ubrania w modnej i nowoczesnej formie. Dla bardziej zachowawczych panów oraz fanów ponadczasowej klasyki idealnym wyborem będzie garnitur marki Bytom, funkcjonującej na polskim rynku od 1945 roku. Co wyróżnia Jamesa Bonda z tłumu wszystkich innych agentów? Oczywiście dodatki. Idealnie dobrane skórzane buty, stylowy krawat i oczywiście zegarek, najlepiej marki Omega lub Longines. Subiektywny ranking stylowych postaci kina Wybierając modowe akcesoria i ubrania dla swojej drugiej połówki, nie warto ograniczać się do Jamesa Bonda, którego styl niekoniecznie sprawdzi się w codziennych stylizacjach. Do grona moich osobistych filmowych faworytów można zaliczyć przede wszystkim buntowników, outsiderów, bohaterów w pewnym sensie nieoczywistych. W związku z powyższym, przedstawiam bardzo subiektywny przewodnik po filmowych bohaterach, ich stylizacjach, które chętnie przeniosłabym na ulice polskich miast. 10. Jim Stark (Buntownik bez powodu) Od niego wszystko się zaczęło. Cała rewolucja modowa, miłość do jeansów marki Levis, klasycznych białych T-shirtów – James Dean rolą w Buntowniku bez powodu zapisał się w historii kina na zawsze. Minimalistyczne podejście do mody potrafi być jednak wyzwaniem, nie każdy chłopak w jeansowych spodniach i zwykłej koszulce będzie wyglądał tak wspaniale jak James Dean, warto jednak spróbować. 9. Richard „Rick” Blaine (Casablanca) Niedościgniony ideał męskości – zdystansowany, lekko cyniczny i tajemniczy, mający tylko jedną słabość… kobiety. Humphrey Bogart wykreował ponadczasowy styl – to trencz marki Burberry jest dziś jednym z najczęściej kupowanych płaszczy, a kapelusz typu fedora bez przerwy święci triumfy w świecie mody. 8. Jay Gatsby (Wielki Gatsby) Cały film przesycony jest niesamowitymi inspiracjami stylem art déco i modernizmem. Kostiumy w najnowszej ekranizacji książki Francisa Scotta Fitzgeralda doskonale oddają klimat lat 20. – główny bohater grany przez Leonarda DiCaprio ubrany jest w fenomenalne koszule i garnitury elitarnej amerykańskiej marki Brooks Brothers, której wiernym klientem był samFitzgerald. Wyjątkową ozdobą filmowego wizerunku Gatsby’ego jest piękny sygnet marki Tiffany and Co. z wygrawerowaną stokrotką na cześć swojej ukochanej Daisy. Sygnetmoże być świetnym rocznicowym lub urodzinowym prezentem oraz romantyczną deklaracją miłości. 7. Teddy Sanders (Sąsiedzi) Odchodząc od romantycznego wizerunku dawnych bohaterów do czasów bardziej współczesnych, warto zatrzymać się przy postaci Teddy’ego Sandersa, granego przez Zaca Efrona. Teddy, niesforny student z popularnego bractwa studenckiego, w spektakularny sposób uprzykrza życie swoim sąsiadom – oczywiście zawsze jest przy tym dobrze ubrany. Nonszalancki styl przystojnego studenta dopełniony jest zawsze odpowiednimi akcesoriami – skórzanym paskiem z klamrą, modną wełnianą czapką oraz najnowszym modelem butów marki Nike. Z takim wyglądem nic dziwnego, że wszystko uchodzi mu na sucho… 6. Jeffrey Lebowski (Big Lebowski) Bezdyskusyjna ikona stylu, każdy hipster powinien się wzorować właśnie na Jeffie. Z pozoru nic do siebie nie pasuje, a jednak nie można oderwać oczu od głównego bohatera kultowego filmu. Ponadto wzorzyste kardigany są hitem jesienno-zimowych kolekcji 2015, czy to znaczy, że Lebowski był modowym wizjonerem? „The Dude” (Koleś) nigdy nie nosił dopasowanych garniturów lub markowych rzeczy – za wyjątkiem klasycznych okularów marki Vuarnet, a jednak jest ucieleśnieniem buntowniczego ducha stylu, ponieważ zawsze pozostał wierny sobie. 5. Raoul Duke (Las Vegas Parano) Równie chaotyczny, acz inspirujący styl prezentuje Johnny Depp w genialnej adaptacji, przezabawnej książki Huntera S. Thompsona Lęk i odraza w Las Vegas. Na wyróżnienie zasługuje niezastąpiona, zwłaszcza latem, hawajska koszula oraz spektakularne okulary typu Aviator – oczywiście żółte. 4. Chas Tenenbaum (Genialny klan**) Czerwony dres marki Adidas. Nic dodać, nic ująć. 3. „Driver” (Drive) – biała, pikowana, satynowa kurtka w kształcie rombu (szersza na górze, wąska w talii), zapinana na zamek błyskawiczny i ze spektakularnym haftowanym skorpionem na plecach. Kurtka jest niepowtarzalna i wyjątkowa – tak jak sam Ryan Gosling, jednak w ofercie sklepowej można spotkać wiele wariacji na temat tak zwanych harringtonek, które świetnie oddają klimat stylu filmowego kierowcy mściciela. Doskonale sprawdzą się także wszelkiego typu kurtki typu slim fit lub bomber – polecam model marki Asos. Obowiązkowym elementem wizerunku są także skórzane rękawiczki samochodowe i eleganckie buty Stacy Adams. 2. Travis Bickle (Taksówkarz) Ponownie niewiele słów potrzeba – kurtka Alpha Industries i okulary marki Ray Ban (model RB3136 Caravan Sunglasses). 1. Mark Renton (Trainspotting) Pomijając sam film, który zmienił oblicze pop kultury na zawsze, zaraził miliony miłością do Iggy Popa oraz Seana Connery’ego, odgrywającego wspomnianego wyżej Jamesa Bonda. Pomijając to wszystko, nie można pominąć Marka Rentona – jego krótkich, obcisłych T-shirtów, jeansów rurek (skinny) i mocno znoszonych Conversów. Kim jest ikona mody? Niezależnie od tego, czy fikcyjna, czy prawdziwa – to po prostu osoba wyglądająca świetnie bez względu na to, co akurat ma na sobie!
Stylowi mężczyźni kina – modne akcesoria z wielkiego ekranu
Wybrałeś Della jako swoją ulubioną markę laptopów? To bardzo dobry wybór – to świetna firma z dużymi tradycjami oferująca sprzęt na wysokim poziomie. Ale który model wybrać? Oto najciekawsze notebooki tej firmy. Granie w biegu – Alienware 13 Nie możesz się rozstać z ulubionymi grami wideo, nawet jeżeli jesteś w podróży? Alienware 13 to bardzo dobra propozycja, by ów problem rozwiązać. Komputer ten posiada 13-calowy wyświetlacz pracujący w rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli. Za wydajność graficzną odpowiada układ GeForce GTX 860M, który wystarczy do większości nowoczesnych gier, a także profesjonalnych aplikacji graficznych. Mimo wydajnych podzespołów komputer ten wytrzyma ponad sześć godzin bez konieczności ładowania akumulatora. Cena: od 4500 zł. Chromebook 11 – w prostocie siła Nie każdy z nas potrzebuje wydajnego, mocnego komputera z tysiącami aplikacji i kosztującego tyle, co używany samochód. Czasem wystarczy nam proste, lekkie rozwiązanie dla podstawowych celów, takich jak przeglądanie Internetu czy wykonywanie notatek na studiach. Chromebook 11 w zupełności się do tego nadaje. To cienki, lekki komputer ze znakomitą klawiaturą i bardzo wygodnym touchpadem. Zamiast systemu Windows zainstalowano w nim dość prymitywny system Chrome OS, który uruchamia wyłącznie aplikacje webowe. Zanim zaprotestujemy, warto zdać sobie sprawę z faktu, że większość z nas wykorzystuje na komputerze wyłącznie przeglądarkę internetową. Chromebook 11 dzięki swojej prostocie wytrzyma aż 14,5 godziny bez ładowania akumulatora, a przy tym jest bardzo tani. Cena: od 3000 zł. Dell Inspiron 11 3000 – niedrogi i uniwersalny To najlepszy komputer Della, jeżeli chodzi o oferowane możliwości w kontekście ceny zakupu. Laptop posiada ekran dotykowy, a jego konstrukcja umożliwia wykorzystywanie go również w roli tabletu dzięki odpowiednim zawiasom mocującym ekran z klawiaturą. Ma też bardzo przyzwoity wyświetlacz i głośniki oraz wygodną klawiaturę do pracy. Zainstalowany w komputerze procesor Pentium wystarczy do typowych zastosowań, a 500 gigabajtów na dane to rozsądne minimum dla większości z nas. Cena: od 1800 zł. Alienware 17 – dla bezkompromisowego gracza Gry wideo to najbardziej zasobożerne aplikacje w naszym komputerze, najwięcej wymagające od naszego sprzętu. Alienware 17 to odpowiedź Della na to zapotrzebowanie. Komputer posiada znakomitej jakości ekran pracujący w rozdzielczości Full HD i z wieloma możliwościami strojenia obrazu oraz bardzo dobre głośniki. Za wydajność odpowiadają procesor Intel Core i7, 16 GB pamięci RAM oraz karta graficzna GeForce GTX 880M z 8 GB dedykowanej pamięci – wystarczająco, by sprostać każdej dostępnej grze na rynku. Cena: od 5000 zł. XPS 13 – dla wymagających To jeden z najciekawszych notebooków na rynku. Dzięki bezramkowej konstrukcji wyświetlacza udało się zmieścić 13-calowy ekran w obudowie stosowanej zazwyczaj do 11-calowych konstrukcji. Innymi słowy – jest mały, a zarazem bardzo wygodny. Jest też bardzo cienki (grubość raptem 5 mm). Mały, lekki i zgrabny komputer zazwyczaj jest też mało wydajny. Nie w tym przypadku: XPS 13 wykorzystuje procesory Intel Core piątej generacji i układ graficzny zapewniający płynną grafikę dla natywnej rozdzielczości tego komputera, jaką jest 2560 x 1440 pikseli. Całość uzupełnia wydajny dysk SSD oraz najwyższej jakości materiały wykończeniowe. Cena: od 3500 zł. Jeśli szukasz laptopa firmy Dell, zdecydowanie powinieneś przyjrzeć się tym modelom. Są one dostosowane do różnych rodzajów użytkowników, więc wybór warto uzależnić od własnych oczekiwań oraz prac i czynności, do jakich będziesz wykorzystywać komputer.
Pięć najlepszych laptopów Dell
Każdy zapalony majsterkowicz i złota rączka wie, że prędzej czy później trzeba będzie coś przyciąć lub wyrównać. Oczywiście można bawić się w przycinanie zbyt dużych drzwi wewnętrznych piłą, można też ryzykować i zlecić przycięcie ich w sklepie budowlanym. Ale jeśli zależy nam na szybkim, dokładnym i bezbłędnym cięciu, warto zaopatrzyć się w szlifierkę kątową. Wbrew nazwie sprzęt ten służyć może do cięcia, gładzenia, wyrównywania, zrywania starej farby i odrdzewiania. Na jakie firmy i parametry zwrócić zatem uwagę? EINHELL Szlifierka kątowa EINHELL TE-AG 230 mm 2350 Wpozwala na wykonanie wielu czynności przy budowie albo remoncie. Dostępna już od 300 zł szlifierka ma bardzo wydajny silnik, tarczę o średnicy 230 mm, a klient dostaje gwarancję na 24 miesiące. Co ciekawe, producent wyposażył sprzęt w system pozwalający na powolny rozruch, co zapobiega szarpnięciu, które często ma miejsce zaraz po uruchomieniu szlifierki. Oczywiście w zestawie znajduje się rączka umożliwiająca układanie narzędzia w różnych pozycjach pracy. BOSCH BOSCH GWS1000 – mała i kompaktowa, idealna do prac domowych szlifierka znanej marki jest dostępna na Allegro już od 345 zł. Jest niewielka, bo waży niewiele ponad 2 kg, za to osiąga prędkość do 11 000 obrotów na minutę. Jak większość modeli, ma możliwość mocowania przekładni co 90 stopni, ale wyróżnia ją możliwość mocowania uchwytu z prawej lub lewej strony. Dodatkowo BOSCH zaopatrzył uchwyt w system Vibration Control, co pozwala na zmniejszenie drgań przekazywanych przez urządzenie. Ciekawym rozwiązaniem jest też system pozwalający na bezpośrednie chłodzenie. W zestawie standardowo znajduje się nakrętka blokująca i osłona tarczy. HITACHI HITACHI G13SW – to kolejna malutka, ale potężna w działaniu szlifierka do kupienia na Allegro za 399 zł. Ma w zestawie walizeczkę transportową, klucz do odkręcania tarczy, tarczę i instrukcję obsługi. Niewątpliwą zaletą sprzętu jest ulepszona ochrona przed pyłem i zanieczyszczeniami, co znacznie przedłuża żywotność szlifierki, oraz antywibracyjny uchwyt obudowy. Moc małego silniczka daje aż 12 000 obrotów na minutę, co zapewnia płynną i szybką pracę. Pozwala to na znacznie efektywniejszą pracę w stosunku do innych urządzeń o zbliżonych parametrach. RYOBI Jak każdy majsterkowicz wie, znaczenie ma nie tylko moc urządzenia, ale i jego mobilność. Szlifierka kątowa akumulatorowa RYOBI R18AGL13Szapewnia wygodną pracę nawet w miejscach bez dostępu do sieci, zasilana jest bowiem akumulatorami litowo-jonowymi, które pasują dodatkowo do 30 różnych innych urządzeń. Szlifierka jest dostępna na Allegro już za 443 zł, ma dużą jak na sprzęt akumulatorowy prędkość – 7500 obrotów na minutę. Blokada wrzeciona i osłony oraz bezkluczykowa wymiana tarczy sprawiają, że jest to bardzo wygodny i poręczny sprzęt, który może się przydać w każdym miejscu. Kolejną zaletą jest możliwość ustawienia aż trzech pozycji szlifowania i cięcia. Makita Makita GA7020 – dostępna za 500 zł szlifierka jednej z najlepszych firm produkujących tego typu sprzęt, ma unikatową pyłoszczelną konstrukcję, co znacznie przedłuża żywotność urządzenia. Pozwala to na bezusterkowe użytkowanie nawet do szlifowania powierzchni kamiennych. Cała konstrukcja wraz z powłoką wirnika i pierścieniem labiryntowym chroniącym łożysko kulkowe zaplanowana jest tak, byśmy jak najdłużej mogli cieszyć się korzyściami z posiadania tego sprzętu. Szlifierka ma dużą moc, dlatego została zaopatrzona w bieg rozruchowy pozwalający na powolne rozpędzanie tarczy. Jak większość szlifierek, daje możliwość montowania uchwytów w różnych pozycjach co 90 stopni, aby ułatwić nam pracę. Większość producent zapewnia 24-miesięczną gwarancję dla klienta prywatnego i 12-miesięczną dla firm. Istnieje też możliwość przedłużenia gwarancji do 36 miesięcy po rejestracji maszyny w Internecie.
Szlifierki kątowe od 300 do 500 zł – przegląd
Szpilki piękne jak marzenie i obłędnie wygodne? Tak, to możliwe! Zapomnij o zasadzie, że zjawiskowe buty muszą być niewygodne. Podpowiadamy, jak wybrać szpilki, by były wygodne, oraz dlaczego kolejna twoja para musi być w pudrowym kolorze. (Nie) Być Kopciuszkiem Każdy wie, że kobiety kochają buty i mają na ich punkcie bzika. Zwłaszcza gdy są to piękne i wysokie szpilki. Właśnie wtedy wiele z nas odkrywa, czym jest miłość od pierwszego wejrzenia. Obsesyjne myślenie, przyśpieszony puls i kołatanie serca to reakcje, które są w stanie wywołać piękne buty. Co z tego jednak, jeśli podczas pierwszej imprezy czar pryska, stopy bolą niemiłosiernie, a ty kończysz noc na bosaka niczym Kopciuszek. Na szczęście piękne szpilki nie muszą być niewygodne. Wystarczy podczas zakupów opanować kilka zasad, a z łatwością przetańczysz w butach na obcasach całą noc. I nie zgubisz pantofelka. Obcas musi być osadzony na środku pięty Ciężar ciała musi się równomiernie rozkładać na całą piętę. Zarówno stojąc, jak i chodząc, musisz się w nich czuć stabilnie. Jeśli za bardzo „spadasz” na palce, to znak, że nie są to buty dla ciebie. W takich szpilkach niedługo wytrzymasz. Odpowiedni rozmiar Szpilki muszą być idealnie dopasowane do twojej stopy. Czasami wiąże się to z długimi poszukiwaniami i frustracją, jeśli masz wyjątkowy mały lub duży rozmiar albo – co gorsza – musisz nosić połówki. Jednak nie warto się poddawać, bo inaczej wydasz pieniądze, a piękne buty wylądują na dnie szafy… Nie mogą być za duże, bo będą ci spadać i istnieje ryzyko skręcenia nogi, natomiast za małe spowodują obtarcia i duży dyskomfort. Buty skórzane mogą być minimalnie za ciasne, ponieważ skóra się „rozchodzi”. Idealna wysokość obcasa Proporcje między długością stopy a wysokością obcasa nie mogą być zbyt duże. Posiadaczki małej stopy muszą zapomnieć o kilkunastocentymetrowych obcasach, ponieważ cały ciężar ciała przesunie się na palce i będą w nich chodzić niezdarnie. Jeśli zaczynasz swoją przygodę ze szpilkami, nie wybieraj najwyższych, tylko zacznij od dość bezpiecznej wysokości (do 7 cm). Obcas o wysokości 9–10 cm jest najlepszym rozwiązaniem na imprezę, a do pracy lepszy będzie 5–7-centymetrowy. Skórzane szpilki Jeśli nie kupujesz skóry ze względów etycznych, nie będziemy cię na to namawiać. Natomiast panie, które nie mają takich rozterek, powinny zawsze kupować skórzane szpilki. Po pierwsze, to inwestycja na lata. Po drugie, skórzane buty oddychają, więc nawet jeśli będziesz je nosić w upalne lato, unikniesz odparzeń, a twoje stopy nie powinny się pocić. A to właśnie pot jest powodem bolesnych otarć. Na swoim komforcie nigdy nie należy oszczędzać. Cukier puder Gdy już wiesz, na co należy zwrócić uwagę, kupując buty, nadszedł czas na przyjemniejszą część, czyli szukanie wymarzonego modelu! Pudroworóżowe szpilki nie wychodzą nigdy z mody. Taki kolor jest niezwykle uniwersalny (o wiele bardziej niż klasyczna czerń), ponieważ pasuje zarówno do jasnych, jak i ciemnych rzeczy. Możesz też założyć je na każdą okazję. Czerwone szpilki w pracy nie są mile widziane, ale pudroworóżowe jak najbardziej. Nadadzą lekkości i kobiecości szarej garsonce czy czarnemu kombinezonowi. Pudrowe obcasy będą również świetnym uzupełnieniem zarówno bardziej rockowej stylizacji imprezowej, jak i eleganckiej sukienki na wesele. Nogi aż po szyję Pudrowy róż ma kilka odcieni i najlepiej go dobrać do koloru swojej skóry. Jeśli masz alabastrową cerę, zdecyduj się na odcień chłodny jasnego różu, a jeśli jesteś bardziej śniada, podkreśl to różem wpadającym w beż. Dzięki temu buty będą najbardziej do ciebie pasować, a dodatkowo wydłużą ci nogi! Im bardziej mają kolor zbliżony do koloru skóry, tym bardziej wyglądają jak przedłużenie nóg, a w efekcie dodają im kilka centymetrów. Skóra lakierowana, matowa, a może zamsz? W tym wypadku liczy się tylko twój gust i to, co ci się podoba. Każdy wybór będzie trafiony. Pudrowe szpilki to hit, który nigdy się nie znudzi projektantom mody i kobietom. Są po prostu piękne, wydłużają nogi i pasują do wszystkiego. Czego chcieć więcej? A jeśli znajdziesz ich wygodną parę, nigdy się z nimi nie rozstaniesz.
Wygodne szpilki w pudrowych kolorach
Logitech jak zwykle stanął na wysokości zadania. Poszukując myszki dla zaawansowanych graczy, zwracam uwagę na kształt, wagę, możliwości personalizacji pod własne potrzeby oraz żywotność. Z połączeniem tych elementów bywa różnie, ale Logitech zrobił to na naprawdę bardzo dobrym poziomie. Specyfikacja Rozdzielczość: 250 – 2500 DPI, Maks. przyspieszenie: > 20 G, Maks. szybkość: > 2 m/s, Format danych USB: 16 bitów na oś, Szybkość przesyłania danych przez USB: do 500 raportów na sekundę, Trwałość przycisków: 20 milionów kliknięć, Tryb wydajności baterii: do 250 godzin, Tryb wytrzymałości baterii: do 1440 godzin, Zasięg połączenia bezprzewodowego: 3 m, Statyczny współczynnik tarcia – Mu (s): 0,14, Dynamiczny współczynnik tarcia – Mu (k): 0,09. Logitech G602 ma bardzo dobre parametry i tak właściwie jedyne, co mi przeszkadza, to brak kabla. Co prawda producent dorzuca na początek parę nowych baterii (myszka działa nawet na jednej), niestety, jeśli się wyczerpią – trzeba przerwać granie. Konstrukcja Logitech zadbał o najwyższą jakość materiałów, dzięki czemu możesz cieszyć się z dobrego produktu. Górną część myszkiwykonano z dwóch rodzajów tworzyw: matowego plastiku (przyciski) i antypoślizgowej gumy (środek). Pomiędzy elementami wstawiono miniseparatory z błyszczącego plastiku. Wykończenie gryzonia to chropowaty materiał, który również ma funkcje antypoślizgowe. Muszę przyznać, że długa gra w „Wiedźmina”, a nawet starych, dobrych „Herosów III” zyskała znacznie na wygodzie. Całość uzupełnia gumowo-plastikowa rolka w głównej części myszy. Na spodzie można znaleźć aż 6 paneli ślizgających, dzięki którym przesuwanie nie męczy ręki, a sama myszka nie ślizga się za bardzo po powierzchni. Reszta konstrukcji to matowy plastik. W zestawie wraz z myszką otrzymasz kabel do podpięcia pod płytę główną, dzięki czemu wzmocnisz jakość sygnału. Kabel podpinasz do płyty, a do kabla adapter USB. Całość zestawu zamyka wspomniany adapter, do którego możesz podpiąć też inne urządzenia producenta. Osobiście używam do pracy gryzonia Logitech M705, dlatego dodatkowy adapter wolę sobie przechować, gdybym drugi zgubiła lub zepsuła. Wszystkie elementy dostaniesz w utwardzanym, tekturowym pudełku z bardzo charakterystycznym zamknięciem przypominającym okładkę książki. Według mnie pod względem konstrukcji produkt zasłużył na przyzwoite „5”. Ma solidną budowę, pewnie trzyma się dłoni, a dzięki ładnemu opakowaniu jest świetną opcją na prezent dla zaprawionego gracza. Parametry a jakość Propozycja Logitecha to wyższa półka cenowa. Ale nie najwyższa. Patrząc na parametry, muszę przyznać, że dając za myszkę prawie 300 zł, nie czuję, żebym przepłacała. Musisz pamiętać mimo wszystko, że specyfikacja to jedno, a działanie – drugie. Rozdzielczość 2500 DPI to moim zdaniem optymalna wartość, jeśli chodzi o myszki dla graczy. Możesz spotkać na rynku wyższe DPI (np. ponad 8000), niestety w pewnym momencie będziesz mieć problem, żeby zauważyć z tego realną korzyść. Wyższe DPI docenisz przy naprawdę wielkich ekranach, gdzie prędkość poruszania się kursora naprawdę ma znaczenie. Istotną rolę z perspektywy rasowego gracza odgrywa technologia Delta Zero. Przy grach typu RPG, MMORPG faktycznie celniej namierzałam przeciwnika i wymierzałam ciosy. Pod tym względem zabijanie potworów w „Wiedźminie” zaczęło mi iść nieco lepiej. Producent chwali się na swojej stronie, że dzięki czujnikowi lepiej zoptymalizujesz zużycie myszki, przedłużając przez to jej żywot. Czy tak jest naprawdę? Wydaje mi się, że podpięcie gryzonia do komputera bądź akumulatora przez zwykły kabel załatwiłoby sprawę. Ale zobaczymy. Aby przekonać się, czy model Logitech G602 zdaje egzamin jakości, przeprowadziłam testy na interpolacje i akceleracje. Gryzoń zaliczył oba na piątkę. Zjawiska po prostu nie zaistniały, a to oznacza, że myszka pokonuje odległości w możliwie najkrótszym czasie bez wykonywania zbędnych ścieżek. Podsumowując: pod kątem jakości ciężko się o cokolwiek przyczepić. Myszka sprawuje się świetnie i pomimo dużych gabarytów lekko się prowadzi i przy wielu godzinach gry nie męczy dłoni. Tutaj zdecydowanie zasłużone „5”. Dodatki – 11 programowalnych przycisków Przy bardziej wymagających grach oraz graczach dużą rolę odgrywa personalizacja myszki. W zależności od potrzeb możesz przeprogramować 11 przycisków, praktycznie jak chcesz. Dzięki temu np. w typowych strzelankach lub grach przygodowych ustawisz sobie zmianę broni, wyciąganie strzał, namierzanie wroga i co sobie tylko wymarzysz. Do programowania przycisków służy aplikacja Logitech Gaming Software, którą pobierzesz ze strony producenta. Najlepiej zainstalować ją zaraz po podpięciu myszy. W ten sposób poprzez całkiem fajny panel zaprogramujesz przyciski i zapiszesz ustawienia nawet do konkretnych gier! Na chwilę obecną gram głównie w „Wiedźmina II”, dlatego przyciski dostosowałam sobie tylko pod tę konkretną grę. To jednak rozwiązanie dla bardzo zaawansowanego gracza, którego sprzęt „dosłownie” ma robić, co mu się każe i jak mu się każe. Tu podobnie ciężko o słabe strony. Panel jest prosty w użyciu i dość intuicyjny. Przyciski programuje się szybko, a podpięcie pod ulubione gry to duże ułatwienie. Tu też wystawiam mocne „5”. Myszka Logitech G602 jak dla mnie naprawdę dobry sprzęt. Do ideału brakuje tylko podpięcia USB na kabel, abym nie musiała martwić się o zapasowe baterie. Poza tym jakość wykonania konstrukcji, parametry oraz przyjemność z użytkowania sprzyjają wielogodzinnym bataliom. To sprzęt dla bardziej wymagających graczy, dla których możliwość programowania przycisków to konieczność i przyjęty standard. Zoptymalizowane DPI spokojnie zaspokoi potrzeby tych, którzy grają w naprawdę ciężkie gry z bardzo dużą dynamiką akcji. Odpowiedź na pytanie, komu polecam myszkę, jest prosta: wytrawnym graczom, poszukującym dobrego urządzenia. Koszt gryzonia to ok. 300 zł. Świetna inwestycja na całonocne maratony. Z pewnością tak dobry produkt przyda się osobom pragnącym zagrać w najnowszy hit – „Wiedźmina III”.
Logitech G602 – test myszki dla gracza
Umiejętność produkcji własnych trunków dla wielu osób to obszar wiedzy tajemnej. Najważniejsze są podstawy teoretyczne, które trzeba opanować przed przystąpieniem do warzenia domowego piwa czy nastawu nalewek. Warto sięgnąć do fachowej literatury, gdzie znajdziemy wiele porad oraz wskazówek. Poniżej znajduje się 5 tytułów, które nie tylko są zbiorami wypróbowanych przepisów i receptur. To również rzetelne źródła wiedzy na temat historii i kultury samodzielnej produkcji alkoholi różnego typu. „Domowe alkohole” - Scott Mansfield Poradnik Scotta Mansfielda to znakomita propozycja dla osób, które stawiają pierwsze kroki w samodzielnej produkcji alkoholi, z kolei ci, którzy już wiedzą coś na ten temat znajdą tutaj wiele praktycznych porad i inspiracji, przede wszystkim dotyczących łączenia smaków. „Domowe alkohole” to zbiór bardzo szczegółowych wskazówek dotyczących wyrobu win, piw, pitnych miodów, nalewek, kwasu chlebowego i innych trunków. Autor przybliża w bardzo przystępny sposób tajniki i tradycje, browarnictwa, winiarstwa i miodosytnictwa. Podaje przepisy na nastawy z niedrogich i popularnie dostępnych składników, które można wykonać przy użyciu znajdujących się w każdym gospodarstwie domowym sprzętów. Są tu przepisy m. in. na: wina owocowe i jarzynowe oraz tradycyjne zapomniane już receptury na alkohole, które warzono w dawnych czasach, np. cydr z gruszek, czyli słodki perry, wino z papryki jalapeno, które nie tylko wyśmienicie smakuje, ale również ma właściwości lecznicze, pochodzący ze starożytnej Grecji różany miód pitny czy północnoamerykański klasyk z czasów kolonialnych czyli piwo świerkowe. W poradniku opisane są wszystkie etapy produkcji trunków - również butelkowanie i dosładzanie. „Domowe warzenie piwa” - Richard Lehrl „Domowe warzenie piwa” to książka napisana przez hobbystę i entuzjastę złotego trunku. Dzieli się w niej swoimi wieloletnimi doświadczeniami i radzi, jak przygotować najlepsze domowe piwo, które jakością nie ustępuje piwom sklepowym. W poradniku Richarda Lehrla znajduje się bardzo dużo informacji m. in. charakterystyki gatunków chmielu, surowców nadających wybrany smak lub aromat oraz instrukcje dotyczące samodzielnego konstruowania urządzeń niezbędnych do domowej produkcji alkoholu. Ponadto można się dowiedzieć, jak warzyć konkretne rodzaje piwa, np. jasne piwo monachijskie, austriackie marcowe czy czeski pilzner. W „Domowym warzeniu piwa” są też kompleksowe, szczegółowe i bardzo fachowe opisy wszystkich etapów powstawania piwa, takie jak śrutowanie czy filtrowanie opatrzone wyliczeniami i odpowiednimi wzorami. To doskonała pozycja dla wszystkich tych, którzy marzą o prowadzeniu mini browaru w domowym zaciszu. Warzenie piwa nie jest bardzo skomplikowaną procedurą, niemniej konieczne jest rzetelne opanowanie podstaw piwowarstwa i usystematyzowanie wiedzy w czym książka Richarda Lehrla będzie niezwykle pomocna. „Nalewki, kordiały, likiery oraz inne domowe spirytualia” - Zygmunt Skibicki „Nalewki, kordiały..” to dzieło autorstwa chemika i technologa środków spożywczych. Zygmunt Skibicki przez niemal pół wieku kolekcjonował receptury najrozmaitszych trunków, które wypróbowywał i modyfikował. Jego książka jest efektem wieloletniej praktyki, to bardzo kompleksowe i merytoryczne źródło wiedzy na temat przyrządzania różnego rodzaju trunków. Dzieli się z czytelnikami wiedzą dotyczącą historii napojów alkoholowych i ich pochodzenia od starożytności po czasy obecne. Opisuje początki pojawienia się alkoholu na ziemiach polskich w piśmiennictwie, czyli od 1405 roku. Przybliża stosowane dawniej miary, specjalistyczne urządzenia i sposoby wykorzystywania receptur charakterystycznych dla poszczególnych okresów historycznych. Zanim rozpocznie się produkcję własnych nalewek czy likierów, warto najpierw wyposażyć się w podstawową wiedzę z zakresu ich przygotowywania, np. dotyczącą selekcji odpowiednich składników, przygotowania surowców, zebrania właściwych naczyń i urządzeń, poznania sposobów filtrowania i innych ważnych procesów. „Nalewki, kordiały..” to pozycja obowiązkowa dla wszystkich tych, którzy stawiają pierwsze kroki we własnej produkcji smakowych alkoholi oraz doskonałe uzupełnienie dla osób, które pierwsze próby produkcji własnych alkoholi mają już za sobą. „Domowy wyrób win” - Jan Cieślak „Domowy wyrób win” to książka, która jest określana mianem biblii wśród osób zajmujących się produkcją trunków w domowym zaciszu. Doczekała się wielu wznowień i kilku wydań. Ciekawe i przystępnie podane informacje dotyczące tego jak wytwarzać pyszne napoje alkoholowe znajdą w niej osoby, które chcą przerobić nadmiar owoców z przydomowego ogrodu, pszczelarze, którzy chcą się dowiedzieć jak zrobić miód pitny a nawet koneserzy, którzy pragną tworzyć trunki wykwintne i wymagające dużej ilości specyficznych dodatków. Jan Cieślak dzieli się z czytelnikiem przepisami na doskonałe nalewki wiśniowe, nalewki tutti frutti oraz alkohole, które przyrządza się z owoców dojrzewających w ciągu całego sezonu. Książka jest bogata zarówno w receptury proste, które nie wymagają dodatku wykwintnych surowców oraz takie, których przygotowanie wymaga czasu, dużej wiedzy, specjalistycznych urządzeń oraz specyficznych dodatków. „O wypalaniu wódki i o warzeniu piwa” - Józef Bełza Józef Bełza w bardzo przystępny sposób wyjaśnia tajniki produkcji własnej wódki i piwa. W jego książce znalazły się praktyczne porady i przepisy dla domorosłych gorzelników i piwowarników. Znajdują się tutaj również informacje dotyczące składników i sposobów ich pozyskiwania, wyczerpująco opisane są również wszystkie procesy towarzyszące produkcji tych dwóch trunków, zawarte są wskazówki dotyczące sprzętu i konserwacji linii produkcyjnej. Przedstawia też listę najczęściej popełnianych błędów w czasie produkcji tego rodzaju napojów. „O wypalaniu wódki i o warzeniu piwa” to zbiór wiedzy gorzelniczej, ale również dzieło bogate w wiedzę dotyczącą tradycji polskiego przemysłu wódczanego i browarnictwa.
5 książek o produkcji domowych trunków
Nie ma chyba osoby, która nie ceni sobie smaku kawy podawanej w kawiarni. Nawet jeśli ktoś nie należy do grupy kawoszy, to filiżanki zamówionej w kawiarni ciężko sobie odmówić. Jaka jest przyczyna, że napary kawowe podawane w restauracjach są tak dobre? Kluczem do osiągnięcia doskonałego smaku jest ekspres, w którym przygotowuje się ten napój. Dzięki producentom, którzy tworzą wysokiej jakości sprzęty do użytku domowego, kawę niczym z najlepszej kawiarni, można zrobić we własnym domu. Za jedne z najlepszych ekspresów uznaje się ekspresy ciśnieniowe. Takie też najczęściej wykorzystywane są w kawiarniach. Urządzenie to pozwala na przygotowanie napoju o najwyższej jakości. Wszystko dzięki temu, że przez kawę przepływa woda pod ciśnieniem. Proces ten skraca kontakt ziarenek z wodą, w rezultacie powstaje pełnowartościowy napój o wyjątkowym smaku. Na rynku dostępne są dwa podstawowe rodzaje ekspresów wysokociśnieniowych – ręczne oraz automatyczne. Czym się między sobą różnią? Jakie są ich zalety i jakie mają wady? Który model wybrać – ten z młynkiem czy może bez niego? Ekspres ciśnieniowy ręczny Taki ekspres zwany jest także kolbowym. Zmieloną już kawę należy umieścić w specjalnej kolbie, przez którą przepływa woda pod ciśnieniem, tworząc tym samym kawowy napar. Takie ekspresy pozwalają na jednorazowe przygotowanie jednej lub dwóch filiżanek kawy. Chęć przygotowania kolejnych porcji wymaga oczyszczenia kolby z fusów oraz ponownego jej zapełnienia. Na rynku dostępne są także modele z automatycznie usuwanymi fusami z sitek, ale są one nieco droższe. Część z ekspresów umożliwia także przygotowywanie kawy ze specjalnych saszetek. Takie saszetki pozwalają na utrzymanie ekspresu w jeszcze lepszej czystości. W przypadku ekspresu tego typu należy zwrócić uwagę na parametry takie jak: – ciśnienie ekspresu – standardem jest to wynoszące około 12-19 barów, – moc grzałki – w ekspresach kolbowych waha się ona od 1050 do nawet 2650 W. Moc wpływa na czas podgrzania wody. Im jest ona większa, tym szybciej można delektować się gotową kawą, – wyświetlacz LCD – warto wybrać model z wyświetlaczem, który będzie pomocny w skontrolowaniu procesu parzenia kawy, – dysza do spieniania – dzięki niej z łatwością można przyrządzić cappuccino czy latte. Zalety ekspresów ręcznych – cena – to główna ich zaleta. Za dobry ekspres można zapłacić niespełna 500 zł. Te, które kosztują dwa razy więcej, są urządzeniami wyższej klasy, – smak i jakość kawy – napar powstały za pomocą takiego ekspresu uznaje się za wyjątkowo dobry, – łatwość obsługi – korzystanie z urządzenia jest niezwykle łatwe, – kontrola procesu – osoby będące prawdziwymi miłośnikami kawy cenią sobie te modele ze względu na możliwość kontrolowania procesu parzenia kawy. Wady ekspresów kolbowych – kłopotliwe czyszczenie – ekspresy te należy regularnie czyścić oraz każdorazowo opróżniać kolbę z fusami. Ekspres ciśnieniowy automatyczny To ekspres z wbudowanym młynkiem do kawy. Wystarczy wsypać ziarna kawy i wcisnąć przycisk startu, a proces parzenia kawy sam się rozpocznie. W pełni automatyczne urządzenie to dla wielu osób wygoda i komfort. Tym bardziej, że kawę taką można zrobić nawet będąc dość mocno zaspanym. Ponadto, świeżo zmielona kawa odznacza się wyjątkowym aromatem. Urządzenia tego typu są niezwykle nowoczesne i dają użytkownikowi wiele możliwości . Parametry i funkcje, jakie posiadają takie ekspresy to: – ciśnienie ekspresu – waha się od 12 do 19 barów, – moc grzałki – wynosi ona od 1050 do nawet 2650 W. Częściej spotyka się ekspresy z mocą sięgającą górnej granicy, – wyświetlacz LCD – warto wybrać model z wyświetlaczem, który będzie pomocny w skontrolowaniu procesu parzenia kawy. Umożliwi także ustawienie jej rodzaju oraz ilości, – dysza do spieniania – dzięki niej można przyrządzić kawę z mleczną pianką, – funkcja samoczyszczenia i odkamieniania – opcje przydatne w utrzymaniu ekspresu w należytej czystości. Zalety ekspresów automatycznych – pełna automatyka – wciśnięcie jednego przycisku sprawi, że kawa zostanie przygotowywana. To znacznie skraca czas, jaki trzeba poświęcić na jej przyrządzenie, – smak i jakość kawy – świeżo zmielone ziarna posiadają wysokie walory smakowe, – łatwość obsługi – tę gwarantuje intuicyjny wyświetlacz LCD. Wady ekspresów z wbudowanym młynkiem – cena – największą wadą tego typu ekspresów są koszty związane z ich zakupem. Znalezienie modelu z ceną poniżej 1000 zł graniczy z cudem. Koszt ten jest jednak adekwatny do zaawansowania technologicznego urządzenia. Jeśli zatem aktualnie zastanawiasz się, który z modeli ekspresów ciśnieniowych wybrać, najpierw odpowiedz sobie na pytanie, ile chciałbyś za ekspres zapłacić. Pamiętaj także, że oba modele gwarantują przygotowywanie kawy o wyjątkowym aromacie.
Ekspres ciśnieniowy – z młynkiem czy bez?
Chcielibyśmy zachować nasze auta jak najdłużej w dobrej kondycji. Trudno nie zgrzytać zębami, kiedy na masce pojawiają się kolejne wgniecenia, odpryski czy wżery spowodowane przez różne rzeczy zaciekle atakujące lakier. Są jednak rozwiązania pozwalające oszczędzić i zęby, i maskę. Najczęstszymi przyczynami powstawania odprysków są uderzenia żwiru i kamyków, czasem też sporych owadów. Niestety polskie drogi są jeszcze często słabej jakości, wiecznie remontowane, a więc leży na nich sporo różnych śmieci. Sprawą kluczową w dbaniu o lakier jest utrzymywanie go w czystości. Karoseria nie lubi brudu, poza tym na czystej masce prędzej dostrzeżemy odpryski czy wżery i będziemy mogli odpowiednio i szybko zareagować. Jak pozbyć się odprysków? Nie jest to łatwe, w wypadku zniszczonej maski pozostaje jedynie oddanie jej w ręce lakiernika. Niestety częste odpryski są skutkiem wprowadzania przez producentów lakierów o miękkiej charakterystyce. Są one mniej toksyczne i mniej wrogie dla środowiska, ale łatwiej się niszczą. Z drobnymi uszkodzeniami możemy sobie poradzić sami. Pierwszym krokiem jest sprawdzenie kodu lub nazwy naszego lakieru. Przeważnie pomaga rozkodowanie numeru VIN, przydatne będą zarówno fora tematyczne, jak i autoryzowane serwisy. Dzięki temu możemy dobrać odpowiedni lakier zaprawkowy. Dostępny jest na ogół w podobnych opakowaniach jak lakier do paznokci, z pędzelkiem oraz drugą fiolką z lakierem bezbarwnym. Po oczyszczeniu odprysku wystarczy delikatnie nałożyć jedną warstwę lakieru kolorowego a po wyschnięciu maznąć bezbarwnym. Do bardzo małych uszkodzeń warto użyć wykałaczki zamiast pędzelka. Lakiery zaprawkowe można też kupić w formie specjalnego pisaka. Trzeba pamiętać, że aplikuje się je w temperaturach powyżej 10–15 stopni Celsjusza (szczegóły zawsze są w instrukcji). Zimową alternatywą może być kredka woskowa, która pozwoli tymczasowo zabezpieczyć odprysk. Fiolka lakieru kosztuje 30–60 zł, kredka zaś góra kilka–kilkanaście złotych. Zabezpieczenie maski przed odpryskami W sprzedaży są specjalne osłony na maskę – wykonane na ogół ze sztucznej skóry chronią bardzo skutecznie. Kosztują kilkadziesiąt złotych i można je samodzielnie zamontować w ciągu kilku minut. Mają jednak sporą wadę – wyglądają niezbyt ładnie, dlatego używa się ich najczęściej w autach roboczych lub służących do ciężkiej pracy. Obecnie coraz częściej używa się specjalnych folii. Można na przykład okleić folią cały samochód. Ich ceny zaczynają się od 2000–2500 zł, ale zależą oczywiście od wielkości samochodu i rodzaju zastosowanej folii. W ten sposób możemy nie tylko zabezpieczyć lakier, ale i zmienić kolor auta bez potrzeby lakierowania go, co wiąże się z dużo większymi kosztami. Oczywiście nie wykonamy tego samodzielnie. Możemy też poprosić o zafoliowanie konkretnych części samochodu. Przy odrobinie wprawy ten proces da się przeprowadzić samodzielnie i na przykład całą maskę okleić folią imitującą włókno węglowe. Dla osób, które nie chcą niczego zmieniać, a jedynie zabezpieczyć samochód, idealnym rozwiązaniem jest bezbarwna folia ochronna. Z jej prawidłową aplikacją w zasadzie poradzi sobie każdy. Ma tę olbrzymią zaletę, że zabezpieczenie jest niemal niewidoczne i możemy zastosować je w tych miejscach auta, w których potrzebujemy – nie tylko na masce, ale np. na błotnikach, progach, krawędzi bagażnika, jeśli często pakujemy tam chropowate rzeczy, bokach tylnych drzwi, jeśli wozimy z tyłu psa. Jeśli chcemy zabezpieczyć progi, ranty błotników bądź zderzaki, możemy poszukać odpowiedniej listwy ochronnej. To praktyczne i niedrogie rozwiązanie.
Jak zabezpieczyć maskę przed odpryskami?
Klimatyzacja w pojeździe jest doceniana szczególnie podczas upalnych dni. Niestety, luksus kosztuje. Jak prawidłowo eksploatować klimatyzację, aby generowała jak najmniejsze koszty? Filtry to podstawa Znajdziemy wiele opinii na temat wymiany filtrów klimatyzacji, a dokładniej – filtrów kabinowych. Wiele osób twierdzi, że wymiana filtru kabinowego raz w roku w zupełności wystarczy. Nie do końca zgadzam się z tą opinią. Oczywiście, taka częstotliwość nie powinna mieć wpływu na ewentualne uszkodzenia układu klimatyzacji, ale na nasze zdrowie już tak. Pamiętajmy, że filtr kabinowy ma za zadanie zatrzymywać wszystkie zanieczyszczenia powietrza przed ich dostaniem się do układu klimatyzacji. Dobrym zwyczajem jest jego kontrola raz na trzy miesiące i sprawdzenie poziomu zabrudzenia. Odpowiednia sprawność filtru kabinowego ma bezpośredni wpływ na to, co wdychamy w samochodzie. Im większe jego zabrudzenie, tym większe prawdopodobieństwo wdychania grzybów i innych zanieczyszczeń. Najlepszym rozwiązaniem jest wymiana raz na pół roku. Cena filtru kabinowego zaczyna się od około 30 zł (zależy od modelu pojazdu i producenta filtra). Pamiętajmy, aby wybierać filtry węglowe, a nie papierowe. Po wymianie warto udać się do warsztatu zajmującego się klimatyzacją w celu odgrzybienia układu. Koszt usługi wynosi około 50 zł. Przegląd układu Bardzo ważne są regularne przeglądy układu klimatyzacji. W przypadku pojazdu młodszego niż 4 lata kompletny przegląd klimatyzacji powinien się odbywać co dwa lata. Jeżeli nasz pojazd jest starszy, należy robić przegląd raz w roku. Kompletny przegląd układu klimatyzacji to przede wszystkim sprawdzenie jego szczelności, które odbywa się przez „wpuszczenie” azotu pod ciśnieniem do układu. Jeżeli azot nie wydostaje się na zewnątrz, zostaje wypuszczony, a następnie układ jest napełniony czynnikiem chłodniczym. Dodatkowo powinna zostać sprawdzona chłodnica. W wielu przypadkach potrafi ona rdzewieć i rozszczelniać układ. W takim przypadku należy ją wymienić na nową. Unikajmy produktów chińskiego pochodzenia, ponieważ cechują się bardzo niską jakością – w niedługim okresie po ich montażu znów będziemy zmuszeni do wymiany. Koszt kompleksowego przeglądu układu klimatyzacji wynosi około 200 zł. W jego skład wchodzi sprawdzenie szczelności, wymiana czynnika chłodniczego i odgrzybienie klimatyzacji. Dlaczego warto regularnie kontrolować układ klimatyzacji? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta – zaoszczędzi nam to czasu i pieniędzy. Zapchany filtr kabinowy, oprócz przedostawania się grzybów do układu, znacząco obniża wydajność klimatyzacji, a z czasem przyczynia się do wystąpienia poważnej usterki – uszkodzenia sprężarki klimatyzacji. W takim przypadku pozostają dwie drogi: zakup nowej, co wiąże się z bardzo dużym wydatkiem, lub jej regeneracja, cco jest najlepszym rozwiązaniem. Nie dajmy się namówić na zakup używanej sprężarki, ponieważ nie można ocenić jej faktycznego stanu technicznego, co może doprowadzić do uszkodzeń w układzie.
Eksploatacja klimatyzacji. Kiedy i co wymieniać?
Podobno każde pokolenie czymś się charakteryzuje. Mówi się o pokoleniu X, które było zagubione i nie wiedziało, dokąd zmierza, o pokoleniu Y, które z kolei wie doskonale, dokąd zmierza, bowiem jest tym pokoleniem śmielszym i bardziej otwartym na wyzwania. Pokolenie okresu transformacji uplasowało się gdzieś pomiędzy nimi. I owo „pomiędzy” jest według Pauliny Wilk głównym jego znakiem szczególnym. Pokolenie transformacji to również moje pokolenie, dlatego tak osobiście odebrałam treść książki. Urodziłam się, tak samo jak autorka, w 1980 roku. Nie obce mi były zabawy na podwórku do późnego wieczora, ekwilibrystka na trzepaku czy zbieranie zdjęć samochodów z gum Turbo. Jednak, tak poza tym, książka mojej rówieśniczki wydaje mi się być obca. Wiele stron medalu Zbiorowość opisana przez autorkę w tej książce to ludzie, którzy dojrzewali nie tylko pomiędzy schyłkiem komunizmu a początkami demokracji, ale również pomiędzy światem analogowym a cyfrowym. To podłoże tła historycznego i nagłego rozwoju technologicznego wpłynęło na dorastanie pokolenia transformacji i w pewien sposób je stygmatyzuje. Potraktowanie tak ogromnej zbiorowości ludzi, których łączy podobna data urodzenia jest co najmniej ignorowaniem czegoś tak ważnego jak różnice indywidualne. Mówienie zaś „my”, stosowane przez autorkę, o obcych sobie, nieznanych zupełnie osobach jest swego rodzaju butnością i zapatrzeniem na własny punkt widzenia. Nawet jeśli urodzeni i wychowani w tych samych warunkach, nadal nie można powiedzieć o tych wszystkich ludziach „my”. Dla Pauliny Wilk jednak wspólnota dat jest już wystarczająca do tej śmiałej tezy. A przecież każdy medal ma dwie strony, a tutaj jest tych medali tysiące. Od dzieciństwa na trzepaku do fasadowego ślubu Pokolenie współczesnych trzydziestolatków przeżywało swoje dzieciństwo na styku komunizmu i demokracji. W tej zbiorowej pamięci na pewno dałoby się wyłuskać niezwykłą ilość zaobserwowanych w tym okresie zmian. Od pustych wystaw sklepowych po przepełnione półki supermarketów, od ciężko zdobywanych przedmiotów domowego użytku do przesytu wyrobów. A jednak pokolenie dorastające w latach dziewięćdziesiątych to również pokolenie zwycięzców. Jest to wszak pokolenie, które miało, w przeciwieństwie do swoich rodziców i ich rodziców, szansę na wykształcenie, robienie kariery, wolność wyboru. Musieli jednak ponieść za to wysoką cenę. Ta generacja bowiem również przeszła łatwo od naturalnych zabaw podwórkowych do teraźniejszej hipokryzji. Tworzenie więzi jest w zaniku, relacje są powierzchowne, śluby zawierane fasadowo, bo do kościoła nikt już nie chodzi z powodu wiary, a jedynie bogato wyprawionego ślubu, przedmioty są jednorazowego użytku, a przeszłość rodziców przeszła zupełnie w zapomnienie. Hymn pochwalny dla przodków Podczas lektury „Znaków szczególnych” przez długi czas ma się wrażenie, że ta książka to pochwała przeszłości. Pokolenie rodziców autorki jest ukazane jako to lepsze od jej własnego, bo nigdzie nie pędziło, dzieci były planowane „naturalnie”, nie odkładało się założenia rodziny na wieczne „później”, jak również nikt nie musiał brać kredytów hipotecznych, czyli, jak uważa autorka, odpowiedzialności rozłożonej w czasie, a każdy przedmiot był traktowany z szacunkiem, dzięki czemu przechodził z pokolenia na pokolenie. Trudno odmówić Paulinie Wilk wnikliwej obserwacji rzeczywistości i otaczających ją ludzi, jak również nie można nie odnotować lekkości pióra. Jednakże nie sposób również nie zauważyć, że brakuje w tym wszystkim choć próby obiektywizmu. Pamięć autorki nosi znamiona genialnej, ponieważ nie tylko pamięta, co myślała w wieku kilku, czy kilkunastu lat, ale nawet, co dokładnie i jak dojrzale myślała o sytuacji politycznej w Polsce na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. „My”, czyli kto? Nie czuję się „my” z Pauliną Wilk. Samo to, że udało mi się wykształcić, choć już bez zrobienia szumnej i wystrzałowej kariery, czy to, że urodziłam się w tym samym czasie nie może pozwolić na nazywanie nas „my”. Nie czułam tego, co Paulina Wilk i nie odbieram rzeczywistości tak jak ona. Oczywiście jest parę diagnoz, z którymi się zgadzam, jest kilka, których nie dostrzegam, są inne, które uważam dotyczą także pokoleń przed pokoleniem transformacji, ale sumarycznie nie czuję, by to była książka o mnie i moim pokoleniu. Być może jednak to moje odczuwanie to także jakiś znak szczególny, wiążący mnie w jakiś sposób z tym „my”, którego po prostu nie odnotowałam. „Znaki szczególne” to dość nietypowa pozycja. Obserwuję, jak dzieli wiele osób na to magiczne „my” i to czujące podobnie jak ja. W której grupie ty się odnajdziesz, czytelniku urodzony po 1980? Myślę, że warto sprawdzić. Książka dostępna jest zarówno w wersji papierowej, jak i elektronicznej. E-booka w formatach EPUB i MOBI można nabyć już za ok. 22 zł. Źródło okładki: www.wydawnictwoliterackie.pl
„Znaki szczególne” Paulina Wilk – recenzja
Użytkowanie pojazdu zgodne z wartościami ekologicznymi z biegiem lat zyskuje coraz większą liczbę zwolenników. Kierowcy są bardziej świadomi i troszczą się o środowisko naturalne, jednak to nie jedyne przyczyny popularności rozwiązań przyjaznych Ziemi. Okazuje się, że przestrzegając kilku nieskomplikowanych reguł „eko”, możesz zaoszczędzić kilkaset złotych rocznie. Ekologia w parze z ekonomią Jak przygotować się do ekonomicznego i ekologicznego zużywania paliwa? Trzeba poznać kilka trików, a czasem wyłożyć parę groszy na motoryzacyjne gadżety, ale wydatek się opłaci i szybko zwróci – z nadwyżką. Kierowcy „eko” przydadzą się światła LED do jazdy w dzień. Jeśli nie ma ich w standardowym wyposażeniu samochodu, rozważ ich montaż. Dzięki nim wiele zyskasz: diody posłużą ci znacznie dłużej niż standardowe „halogeny”. Wykorzystasz przy okazji mniej prądu i skutecznie ograniczysz obciążenie alternatora. Od kilku sezonów w sprzedaży znaleźć można tzw. opony ekologiczne, których opory toczenia zostały obniżone, więc – przy ich pomocy – zużyjesz mniej paliwa. W zimie, kiedy warunki jazdy nie rozpieszczają, warto mieć na uwadze, że tego rodzaju ogumienie wydłuża drogę hamowania, szczególnie gdy rozwiniesz sporą prędkość. Jednak w mroźny czas kierowcy na ogół prowadzą wolniej i rozważniej. Poza tym „noga z gazu” i spokojne prowadzenie pojazdu to podstawowe hasła ekologicznej jazdy. W chłodne miesiące (ale nie tylko!) należy systematycznie kontrolować geometrię kół. Dlaczego? Jeśli koła są nieodpowiednio ustawione, szybciej wyeksploatujesz opony.Sprawdź, czy w aucie nie istnieją jakikolwiek wycieki – płyny, które wydostają się z pojazdu w sposób niekontrolowany, zanieczyszczają środowisko i szkodzą samochodowi. Najczęściej wykrywa się je w czasie przeglądu technicznego. Jednak powinieneś sam „trzymać rękę na pulsie” i co pewien czas sprawdzać, czy w pobliżu pojazdu nie widać żadnych niepokojących plam. Bądź „eko” i oszczędzaj Właściwe ciśnienie powietrza w oponach zimą nabiera szczególnego znaczenia. Jeśli koła są niedopompowane, droga hamowania groźnie się wydłuża i znacznie pogarsza się sterowność. Wiesz, że zwiększa się również ryzyko pęknięcia opony? W takiej sytuacji nietrudno o wypadek, zwłaszcza w niesprzyjających warunkach pogodowych. Kiedy jesteś na stacji, warto przy okazji podjechać do kompresora i wyrównać ciśnienie w ogumieniu. Co jeszcze pozwoli ci zmniejszyć zużycie paliwa i zaoszczędzić na dodatkowe przyjemności? Nie zapominaj o wymianie filtrów i świec. Kontroluj regularnie stan katalizatorów i układu wydechowego. Warto przyjrzeć się też kondycji sondy lambda. Wszystkie te elementy – gdy nie działają prawidłowo – niepostrzeżenie wyciągają z twojej kieszeni całkiem spore sumki. Postaw na ekologiczne produkty do auta. Są nie tylko przyjazne środowisku, ale również delikatnie obejdą się z twoim pojazdem. Warto sięgać po „eko” kosmetyki do pielęgnacji czy korzystać z proekologicznych myjni – a pojawia się ich coraz więcej. Na początek kup ekologiczny płyn do spryskiwaczy i sprawdź, jak działa. Zimą na ogół jeździsz z zamkniętymi szybami, prawda? Wiesz, że taki – z pozoru – nieistotny drobiazg efektywnie zmniejsza opór powietrza i w ten sposób ogranicza zużycia paliwa? Dlatego, jeśli chcesz przewietrzyć auto, zrób to przed jazdą, ewentualnie po podróży. Nie zapomnij też zdjąć z dachu niepotrzebnych elementów – nie opłaca się zostawiać np. bagażnika, w którym przewozisz narty, jeżeli akurat z niego nie korzystasz. Dodatkowe, zamontowane boxy utrudniają powietrzu łagodne opływanie pojazdu. Konkretna wdzięczność Matki Ziemi Co jakiś czas zajrzyj do bagażnika – nie wozisz w nim zbytecznych obciążeń? Zobacz, czego możesz bez problemu się pozbyć, co lepiej zabrać do domu, a co zostawić w garażu. Im większa masa ładunku, tym większe zużycie paliwa – to oczywiste. Powinieneś również regularnie sprawdzać schowki czy kabinę pasażerską i starać się odciążać auto z niepotrzebnych elementów. Wybierasz się w dalszą podróż, ale znakomicie znasz drogę? A może codziennie pokonujesz tę samą trasę, jadąc do pracy? Przejrzyj najnowsze mapy w Internecie i sprawdź, czy twój zwyczajowy „szlak” można zastąpić innym, bardziej ekonomicznym. Krótsza droga oznacza niższe zużycie paliwa i mniejszą ilość szkodliwych substancji emitowanych do środowiska. Zobacz, czy na twojej trasie nie wyremontowano już ulicy lub nie otwarto nowej obwodnicy – to szczegóły, które mogą znacznie usprawnić dojazdy. Kiedy znajdziesz optymalny „szlak” do biura albo rodziny w innym mieście, zaoszczędzisz nie tylko parę groszy, ale również bezcenny czas. Jeśli nie wpadniesz w rutynę i staniesz się otwarty na nowe rozwiązania, możesz skutecznie omijać korki. Warto mądrze korzystać z samochodu. Przemyślane decyzje, bezpieczne dla środowiska naturalnego, są jednocześnie przyjazne dla twojego portfela. Jak widać – Matka Ziemia potrafi odwdzięczać się kierowcom, którzy o nią dbają.
Eko zima 2016 – czyli jak palić mniej?
Sylwester jest jedyną w swoim rodzaju okazją do szampańskiej zabawy w towarzystwie rodziny i znajomych. Jeśli chcemy podczas tej imprezy zabłysnąć, wystarczy dobrać odpowiedni strój, który nie tylko przyciągnie uwagę, ale i wyróżni nas z tłumu. Możliwości jest wiele, a wszystko zależy od konkretnego stylu, który będzie panował na imprezie oraz naszej wyobraźni. Podpowiadamy, jakie przebranie wybrać, aby czuć się w nim wyjątkowo i jednocześnie komfortowo. Noc sylwestrowa jest bardzo szczególna. To właśnie wtedy, podczas zabawy, żegnamy stary rok i witamy nowy. Na spędzenie tej nocy jest oczywiście wiele sposobów, ale ostatnio dużą popularność cieszą się imprezy kostiumowe. W tym przypadku najczęściej narzucony jest z góry motyw przewodni, do którego należy się dostosować. Poniżej ciekawe motywy i pomysły na oryginalne, a jednocześnie zabawne sylwestrowe przebranie. Jaki motyw przewodni? W ostatnim czasie dużym zainteresowaniem cieszą się takie motywy jak styl disco, styl retro, styl hawajski, a także konkretne lata, od 60. do 80. włącznie. Wiele osób przebiera się także za znane aktorki i aktorów lub postacie z filmów animowanych. Styl dawnego Bollywood lub gwiazdy rocka to tylko jedne z ciekawych alternatyw, bowiem wśród propozycji pojawiają się coraz to mniej znane pomysły, chociażby imprezy będące charakterystycznym odzwierciedleniem danej kultury, kraju, a nawet kuchni. Można spotkać zabawę kulinarną, podczas której goście przebrani się za różnego rodzaju potrawy, warzywa, owoce, a nawet desery. Na rynku dostępnych jest wiele kostiumów, więc wybór nie powinien sprawić nam trudności, a efekt końcowy może być naprawdę ciekawy. Pomysły na sylwestra w przebraniu Impreza kolorowa – podczas takiej imprezy dominują maksymalnie dwa kolory przewodnie, które stanowią podstawę do wybrania konkretnych kostiumów. Często barwy wybierane są na zasadzie kontrastu, np. biały i czarny. Impreza tematyczna – odnosi się do przedziału czasowego, ulubionych filmów czy nawet książek. W tym przypadku goście muszą na ten jeden wieczór wejść w rolę zupełnie kogoś innego, co z kolei stanowi świetną atrakcję. Impreza kontrastowa – jest to zabawa w stylu np. „anioły i diablice”. Tutaj istotne jest to, aby zaproszone pary były odzwierciedleniem danego tematu. Bal maskowy – taki rodzaj zabawy będzie świetną alternatywą, gdy impreza ma się odbyć w większym gronie. Strój w tym przypadku schodzi na dalszy plan, natomiast główną role pełni tutaj maska zasłaniająca twarz i utrudniająca rozpoznanie danej osoby. Na balu maskowym powinniśmy pojawić się w eleganckiej, długiej kreacji. Jak wybrać postać? Przed podjęciem decyzji musimy zastanowić się nad tym, czy jesteśmy choć w minimalnym stopniu podobni do wybranej przez nas osoby. Oczywiście możemy założyć perukę, zmienić fryzurę i makijaż, jednak podobieństwo ułatwi nam dobre wejście w rolę. Pamiętajmy również, że wybór w dużej mierze zależy także od miejsca, gdzie ma się odbyć nasza impreza sylwestrowa. Jeśli to będzie tak zwana domówka, możemy przebrać się nawet w skąpy kostium, np. pielęgniarki. Co innego, gdy lokalizacją okaże się teatr. Imprezy przebierane robią coraz to większą furorę, gdyż pozwalają nam puścić wodze fantazji, co z kolei sprawia, że na ten jeden wieczór możemy zmienić się w zupełnie inną osobę lub fikcyjną postać. Wybierając się na taką imprezę, możemy mieć pewność, że będziemy się świetnie bawić i z całą pewnością powitamy Nowy Rok w cudownym nastroju. Szalony strój jest gwarancją wspaniale spędzonego czasu, doskonałej zabawy, a także wywołania uśmiechu na twarzy bliskiej osoby.
Styl disco czy retro? Sprawdźcie pomysły na sylwestrowe przebrania
Fleksitarianizm to pojęcie, które wywodzi się z języka angielskiego, a dokładniej – pochodzi od słowa flexible, czyli giętki, elastyczny. I rzeczywiście – niektórzy nowy trend nazywają „elastycznym wegetarianizmem”. Dlaczego? Ten szczególny model żywienia polega na ograniczeniu (nie eliminacji) spożycia mięsa i produktów mięsnych. Fleksitarianizm cieszy się dużą popularnością za oceanem i w Europie Zachodniej; powoli zaczyna zadomawiać się również nad Wisłą. Na pewno jest to zdrowy sposób odżywiania, a przy tym – co tu kryć – całkiem wygodny. Zdrowa alternatywa dla mięsożerców Fleksitarianie nie rezygnują całkowicie z mięsa i jego przetworów, ale zmniejszają ich udział w diecie. Co to znaczy? Dania mięsne jedzą okazyjnie, od wielkiego dzwonu. Elastyczny wegetarianizm zapobiega więc konfliktom, gdy indyk lub kurczak pojawiają się na rodzinnych uroczystościach. Jego zwolennicy od czasu do czasu pozwalają sobie na drobne szaleństwa w restauracji, u znajomych, ale w domu najczęściej wybierają warzywa, owoce i produkty pełnoziarniste. Co ważne, nowy trend unika kategorycznych zakazów i nakazów – nie uściśla np., jak często fleksitarianie mogą jadać mięso; nie dyktuje, czy powinno to być mięso białe, czy raczej czerwone. Z pewnością to interesująca, „elastyczna” propozycja – szczególnie dla rzesz mięsożerców, którzy nie wyobrażają sobie, że mogliby całkowicie zrezygnować z mięsnych przysmaków i na zawsze pożegnać ulubione potrawy. Wyniki badań dowodzą, że mniejszy udział mięsa i jego przetworów w diecie korzystnie wpływa na płodność i eliminuje (lub znacznie ogranicza) ilość szkodliwych substancji, jakie nasz organizm otrzymuje z mięsnymi specjałami (jak azotany, fosforany, siarczany, antybiotyki, niesteroidowe leki przeciwzapalne i metale ciężkie). Rośliny strączkowe – propozycja dla każdego? Fleksitarianizm, ograniczając ilość mięsa w codziennym menu, wskazuje alternatywne źródła niezbędnego białka. Cennych związków szukać należy przede wszystkim w nasionach roślin strączkowych, które przy okazji dostarczają duże dawki witamin z grupy B. Strączki zawierają także nienasycone kwasy tłuszczowe, które wspierają pracę układu nerwowego i regulują gospodarkę lipidową. W fasoli, grochu, soi, ciecierzycy czy soczewicy znaleźć można też wiele minerałów, w tym magnez i potas, które pomagają zachować prawidłowy bilans wodny, usprawniają pamięć, koncentrację i chronią przed chorobami układu sercowo-naczyniowego. Co więcej, rośliny strączkowe, jako źródło węglowodanów złożonych, dodają energii, ale wywołują niższy wzrost poziomu glukozy we krwi niż pozostałe ziarna bogate w węglowodany. Po strączki powinny sięgać panie w okresie menopauzy, ponieważ zawarte w nich fitoestrogeny łagodzą przykre dolegliwości i zapobiegają rozwojowi wielu groźnych schorzeń, m.in. nowotworów. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że fleksitarianizm to zdrowy model żywienia, polecany wszystkim – bez wyjątku. Jednak pacjenci z niedoczynnością tarczycy powinni taki wybór wcześniej skonsultować z lekarzem. Zastępowanie białka zwierzęcego białkiem roślinnym, pochodzącym z roślin strączkowych, zaburza gospodarkę elektrolitową (hemaglutyniny upośledzają wchłanianie jodu z pożywienia). Natomiast źle zbilansowana dieta, ograniczająca jednocześnie konsumpcję mięsa i strączków, może prowadzić do niedoborów pokarmowych. Korzyści z fleksitarianizmu box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Kiedy zastępujemy mięso warzywami i produktami zbożowymi (zwłaszcza z pełnego ziarna), zmniejszamy spożycie nasyconych kwasów tłuszczowych na rzecz „dobrych” nienasyconych kwasów tłuszczowych, błonnika, witamin i minerałów. W ten nieskomplikowany sposób obniżamy wartość energetyczną posiłków – produkty roślinne zwykle zawierają mniej kalorii niż zwierzęce. Co jeszcze zyskujemy na takiej zamianie? Większe dzienne spożycie warzyw obniża ryzyko rozwoju chorób układu krążenia, zapobiega nadwadze i otyłości, a nawet niektórym nowotworom. Gdy ilość błonnika pokarmowego w naszym menu rośnie, możemy liczyć na szereg korzyści: cenny składnik reguluje pracę przewodu pokarmowego, pobudza ruch perystaltyczny jelit, zapobiega zaparciom i chroni przed wieloma chorobami jelit (np. przed polipami, uchyłkowatością, rakiem jelita grubego). Błonnik wzmaga i wydłuża uczcie sytości po posiłku, dlatego często włącza się go do diet odchudzających. Dzięki włóknu pokarmowemu można łatwiej oprzeć się kuszącym, kalorycznym przekąskom i utrzymać prawidłową masę ciała. Co ciekawe, niektóre wyniki badań wykazują, że dieta bogata w warzywa i owoce uszczęśliwia. Jak to możliwe? Naukowcy uważają, że to „sprawka” karotenoidów – naturalnych związków antyoksydacyjnych, które poprawiają nastrój i pomagają myśleć pozytywnie. Jeśli dobrze skomponujemy nową dietę, fleksitarianizm może okazać się bezpiecznym i całkiem przyjemnym modelem żywienia. Zwykle najskuteczniejsze okazują się metody małych kroczków, które powoli, stopniowo i nienachalnie uczą nas zdrowo żyć.
Fleksitarianizm – pomysł na zdrowie
Zaprojektowanie wnętrza dla dziecka sprawia wiele kłopotów. Jak urządzić pokój, by był zarazem estetyczny i funkcjonalny? To pytania postawione przez niejednego rodzica. Każdy rodzic musi zmierzyć się z problem, że dzieci rosną jak na drożdżach, a kupowanie coraz to nowych mebli jest rzeczą kosztowną i mało praktyczną. Aby zapewnić odpowiedni komfort dziecku, wyposażenie pokoju właściwie powinno się zmieniać co roku, podobnie jest z ubraniami. Dlatego warto zainwestować w nowoczesne meble ergonomiczne, które rosną wraz z dzieckiem. Projektowanie pokoju Projektując pokój dla dziecka, zazwyczaj myślimy długoterminowo. Meble powinny starczyć na długie lata. Zastanawiając się nad wyborem mebli, bardzo często zaczynamy od rzeczy podstawowych, czyli od wyboru łóżka i biurka. Są to dwa najważniejsze meble w pokoju twojego dziecka, w szczególności, że będą miały także wpływ na odpowiednie kształtowanie postawy ciała. Dlatego od najmłodszych lat warto uczyć właściwego siedzenia, chociażby przy biurku, ale do tego potrzebne są także odpowiednie narzędzia, czyli meble. Największym problem w urządzaniu pokoju jest to, że bardzo często kupujemy meble za wysokie. Przed zakupem mebli warto zmierzyć także i dziecko, byśmy mieli odpowiedni ogląd na dobór wysokości mebli. Nieodpowiednie dobranie wysokości może mieć katastrofalny wpływ nie tylko na postawę ciała, ale także i na wzrok. Przykładowo, dziecko nie sięgające do biurka może mieć problem ze wczesną wadą wzroku spowodowaną przez zły kąt nachylenia powierzchni blatu. Wybieramy ergonomiczne biurko Wysokość biurka to podstawa. Dzieci już od najmłodszych lat uczą się siadać przy biurku. Razem z biurkiem powstaje odpowiednia przestrzeń do wypełniania codziennych obowiązków. Nieuchronny zakup biurka zbliża się wraz z pierwszymi wizytami w szkole. Warto wtedy zaopatrzyć się w odpowiednie wyposażenie pokoju. Optymalny zakres regulowania blatu powinien wynosić od 55 do 75 cm. Jest to wymóg stosowany w doborze biurka dla dziecka w wieku wczesnoszkolnym. Trzeba pamiętać, że biurko musi być przeznaczone dla dzieci, a nie dla młodzieży lub osoby dorosłej. Obecnie istnieje szeroka gama produktów oraz firm, które specjalizują się tylko w meblach dziecięcych. Nie tylko biurko, ale również krzesło odgrywa ważną rolę w prawidłowym siedzeniu przy biurku. Krzesło powinno być przede wszystkim wygodne. Najlepiej kupić takie o regulowanej wysokości. Odpowiednie krzesło powinno mieć regulowane oparcie, jak i poręcze. Jest istotne, aby dziecko miało odpowiednio podparty odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Naturalnym odruchem dziecka jest podpieranie się o blat łokciami, dzięki czemu w sposób nieświadomy odciąża kręgosłup. Dlatego właśnie na biurku powinna być duża ilość wolnej przestrzeni, aby było miejsce na wygodne położenie łokci. Łóżko to podstawa Mówiąc o zdrowiu i wygodzie, największą uwagę warto zwrócić na łóżko. Inwestycja w meble z regulacjami starcza na lata. Ważne jest także, z czego jest wykonane łóżko, a także jakimi środkami jest polakierowane, aby dziecko nie zatruło się związkami toksycznymi. Najlepiej gdy do pomalowania łóżka użyto atestowanych farb, które przeznaczone są do kontaktu z dziećmi. Najlepszym wyborem jest łóżko drewniane z regulacjami. Ważny jest także kolor łóżka. Właściwym wyborem jest kolor neutralny, np. biały, aby niezależnie od wieku pasował do dorastającego dziecka. Nie można zapomnieć także o wadze. Łóżko, nawet o regulowanej szerokości, ma swoje ograniczenia wagowe, dlatego najlepiej kupić łóżko o jak największej wagowej wytrzymałości. Do łóżka także trzeba dobrać odpowiedni materac, nie cieńszy niż 10 cm. Zazwyczaj do łóżek regulowanych materac trzeba kupić osobno. Podstawą jest to, aby materac był dostosowany do wzrostu dziecka. Meble, które rosną wraz z dzieckiem to inwestycja na długie lata. To nie tylko oszczędność, lecz także odpowiedni sposób na dbanie o zdrowie własnego dziecka. Dzięki regulowanym meblom nie przegapimy odpowiedniego momentu na zmianę mebli oraz zaoszczędzimy nieco pieniędzy. Meble z funkcjami regulacyjnymi to funkcjonalność, ekonomiczność a także i wygoda. Meble rosnące wraz z dzieckiem są ogólnodostępne, gdyż stały się standardowym elementem w ofercie firm meblarskich.
Zaprojektuj pokój dla dziecka tak, by rósł razem z nim
Zumba to bardzo dynamiczna forma aktywności. Łączy elementy fitnessu z tańcem latynoamerykańskim. Choreografie są bardzo energiczne i pomagają spalić sporo kalorii. Aby ruch był przyjemny, warto pomyśleć o odpowiednim, niekrępującym ruchów stroju. Każda forma aktywności wymaga nieco innych ubrań czy sprzętu, a specyfika zumby sprawia, że odpowiednio dobrane ubrania treningowe są po prostu niezbędne. Jaki strój wybrać? Strój na zumbę nie może ograniczać zakresu ruchów. Zumba to nie tylko trening, ale przede wszystkim dobra zabawa. Muzyka jest szybka i dynamiczna. Zajęcia przebiegają w pozytywnym nastroju, są bardzo energetyczne i żywiołowe. Wszystko to determinuje dobór odpowiedniej odzieży, która powinna być wygodna i nie krępować ruchów. Koszulka ma być luźna, ale niezbyt obszerna. Możesz zdecydować się na krótki rękaw lub bokserkę. Lepiej wybrać dłuższy model, który sprawi, że nawet przy dynamicznych podskokach nie odsłonisz za dużo ciała. Ważne, żebyś w czasie treningu czuła się komfortowo. Postaw na legginsy, które są najwygodniejszą opcją. Krótkie spodenki w tym wypadku nie będą dobrym rozwiązaniem. Długie legginsy lub te o długości 3/4 sprawdzą się zdecydowanie lepiej. Producenci stawiają na coraz to nowe wzory – kolorowe getry mogą być dobrym pomysłem na tego typu zajęcia. Komfort ćwiczenia Odpowiednio dobrane ubrania maja duże znaczenia dla zaangażowania w czasie treningu. W ciągu godziny na zumbie możemy spalić nawet 600 kalorii. Dlatego tak ważna jest jakość ubrań, w których ćwiczymy. Termoaktywna odzież z oddychających materiałów sprawdzi się o wiele lepiej niż bawełna, która wchłania pot. Jakość ma znaczenie, jednak wygląd, zwłaszcza dla kobiet, jest często głównym kryterium. Ubrania powinny dobrze leżeć i pasować do nas kolorystycznie. Dobrze dobrany strój potrafi poprawić samopoczucie. Na sali treningowej jest sporo luster – kiedy się w nich przeglądasz, powinnaś być zadowolona. To jak wyglądasz, wpływa na to, jak się czujesz. Nawet kiedy walczysz z dodatkowymi kilogramami, możesz wyglądać atrakcyjnie. Nie zakrywaj się czarnymi, obszernymi strojami. Postaw na kolory. Intensywne barwy często poprawiają nastrój, wyglądają zdecydowanie lepiej niż ciemne ubrania. Buty to podstawa Buty sportowe w czasie intensywnego wysiłku powinny być wygodne, ale przed wszystkim mieć funkcję amortyzującą. Buty na zumbę muszą stabilnie trzymać kostkę i mieć antypoślizgową podeszwę. Ułatwi to trening i nie utrudni zajęć utratą równowagi. Buty mogą być też wykorzystywane do innych zajęć fitness. Mając skompletowany strój na zumbę, można dodatkowo zmotywować się powodami, dla których warto iść na trening. To skuteczny sposób na spalenie dużej ilości kalorii. W trakcie intensywnego wysiłku ciało staje się bardziej jędrne i sprawne. Wzrasta poziom serotoniny, dlatego po treningu masz dobry humor i ochotę na kolejne wyzwania. Dzięki temu, że zumba jest treningiem tanecznym – zdecydowanie wpływa na świadomość ciała. Poprawia się motoryka, łatwiej utrzymać prawidłową postawę w ciągu dnia. Godzinny trening trzy razy w tygodniu wystarczy, żeby zauważyć rezultaty. Oprócz tego dwa razy w tygodniu warto uprawiać mniej intensywną formę aktywności, a po wszystkim skupić się na rozciąganiu mięśni. Zumba jest bardzo angażująca – starając się zapamiętać choreografię, szybko zapomnisz o codziennych problemach, dlatego warto spróbować.
Jak skomponować strój na zumbę?
Jak skutecznie walczyć z zajadami? Jak odpowiednio wybrać krem bakteriobójczy? Jakie produkty należy włączyć do diety? Oto kilka informacji, które należy wiedzieć w tym temacie. Zajady w kącikach ust są zazwyczaj wynikiem stresu, a także nieodpowiedniej diety czy infekcji wewnętrznej. Wszystko zaczyna się od małego zaczerwienienia, ale w ciągu kilku dni zajady mogą dorosnąć do rozmiarów dużych owrzodzeń na ustach. Wygląda to nieestetycznie i często jest błędnie mylone z opryszczką. Na szczęście istnieje wiele sprawdzonych sposobów, które możemy zastosować, by skutecznie zwalczyć zajady. Możemy wziąć pod uwagę zarówno domowe sposoby, jak i medykamenty dostępne w aptekach bez recepty. Jakie są przyczyny zajadów i jak skutecznie z nimi walczyć? Co koniecznie należy wiedzieć w tym temacie? Oto kilka informacji, o których warto pamiętać przed zastosowaniem leków. Zajady – czym są? Inaczej nazywane zapaleniem kątów ust. Zajady są specyficznymi zmianami, które pojawiają się w kącikach ust, a po kilku dniach rozrastają się do rozmiarów małych pękających owrzodzeń. Są najczęściej wywołane drożdżakami lub innymi wewnętrznymi infekcjami, które osłabiają nasz układ odpornościowy. Mogą pojawić się podczas grypy, anginy czy także być wynikiem stresu. Czasami są oznaką alergii na pewne produkty czy ogólnym objawem nowotworu czy HIV. Zajady rozwijają się dość szybko, a otwartym, niegojącym się rankom towarzyszy złe samopoczucie, osłabienie, ból mięśni i głowy, a czasem wymioty. Zaczerwienienia te są często błędnie mylone z opryszczką, która jednak jest wywołana przez całkowicie inne bakterie i atakuje całą powierzchnię ust, a nie tylko kąciki. Zajady znikają do 14 dni. Często są obserwowane nawroty w ciągu następnych trzech miesięcy. Zajady – jakie są przyczyny? Istnieje wiele przyczyn, które mogą wywołać zajady. Z reguły każda infekcja wewnętrzna osłabiająca system immunologiczny może być przyczyną kątowego zapalenia ust. Najczęściej zajady są wynikiem infekcji grzybiczej, niedoboru witaminy B2 czy żelaza, reakcją organizmu na protezy dentystyczne czy też po prostu brakiem należytej higieny ust. Jak walczyć z zajadami? Leczenie zajadów przebiega w dwóch kierunkach. Po pierwsze, objawowe metody. Ich celem jest szybka eliminacja powstałych owrzodzeń i przyspieszenie procesu gojenia się. Z pomocą mogą przyjść maści i kremy z dodatkiem witaminy A i E, którymi smarujemy zaczerwienienia mniej więcej co 3 godziny. W aptece możemy poprosić o tłuste kremy i działaniu ściągającym oraz bakteriobójczym. Przydatne będą także balsamy z kwasem mlekowym lub maści antybiotykowe. Po drugie, należy wziąć pod uwagę leczenie przyczynowe. Tutaj w grę wchodzi odpowiednia suplementacja witamin, dostosowanie diety, a także ludowe sposoby walki z zajadami. Niezwykle ważną rzeczą jest spożywanie pokarmów bogatych w witaminy B i C. Cytrusy, orzechy, mięso, szpinak oraz przetwory mleczne powinny zdominować naszą dietę, szczególnie w czasie, gdy cierpimy na zapalenie kącików ust. Dodatkowo skuteczne mogą być okłady z aloesu i ogórka, które mają właściwości regeneracyjne i zapobiegają namnażaniu się bakterii. Możemy także postawić na olejek lawendowy, który ma działanie kojące. Skutecznym sposobem na walkę z zajadami jest połączenie metody przyczynowej i objawowej. Warto nabyć specjalne maści i kremy do zastosowania zewnętrznego, mieć pod ręką witaminy (A, B, C, E), a także zastosować kilka metod domowych (np. olejek lawendowy czy okłady z aloesu i ogórka). Jeśli po kilku dniach nie zauważymy poprawy, najlepiej zwrócić się do lekarza. Być może przyczyną zapalenia ust jest wewnętrzna infekcja.
Sprawdzone sposoby na zajady – jak z nimi walczyć?
Obecnie wszystkie nowe auta są wyposażone w trzecie światło stopu, które jest umieszczone za tylną szybą albo na tylnej klapie pojazdu. Co zrobić, jeżeli nasz pojazd jest starszej generacji i nie posiada trzeciego światła stopu? Co na to kodeks drogowy? Kodeks drogowy nie określa jednoznacznie zasad trzeciego światła stopu. W takim razie wiele osób zapyta, po co je montować. Odpowiedź jest bardzo prosta. Aby znacząco podnieść bezpieczeństwo. W starszych pojazdach, w których trzecie światło stopu nie było montowane fabrycznie, boczne światła świecą bardzo słabo i nie są tak bardzo widoczne, szczególnie podczas słonecznej pogody. W związku z powyższym montowanie trzeciego światła stopu jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Co potrzebujemy? Do montażu potrzebujemy przede wszystkim trzeciej lampy stopu. Jeżeli znajdziemy model przeznaczony do naszego pojazdu, wybierzmy właśnie ten. W przypadku, gdy nie możemy takiego znaleźć, pozostaje wybór lampy uniwersalnej. Przed zakupem upewnijmy się, że rozmiar jest odpowiedni. Zmierzmy szerokość klapy/szyby, na której chcemy dokonać montażu. W przypadku rozwiązań uniwersalnych i pojazdów, w których producent nie przewidział montażu kolejnego światła stopu, najlepszym miejscem do jego zamontowania będzie tylna szyba. Będziemy potrzebować jeszcze lutownicę, nożyk, którym zdejmiemy izolację oraz taśmę izolacyjną. Od czego zacząć? Montaż trzeciego światła stopu należy rozpocząć od sprawdzenia możliwości przeciągnięcia kabli z tylnej szyby do lampy stopu (strona nie ma znaczenia). Najłatwiejszym sposobem będzie sprawdzenie, po której stronie znajduje się fabryczny peszel. Robimy to przy otwartej klapie bagażnika. Wewnątrz peszla znajdują się kable odpowiedzialne chociażby za podgrzewanie tylnej szyby. Kable od trzeciego światła stopu należy przeciągnąć w okolice lampy tylnego światła. Następnie wyciągamy tył lampy i sprawdzamy, który kabel jest odpowiedzialny za sygnalizację STOP. Pamiętajmy, aby połączenia kabli dokonać przed kostką. Przed przystąpieniem do prac odłączmy klemę plusową akumulatora, aby zniwelować ryzyko ewentualnego zwarcia. Do połączenia kabli użyjmy lutownicy. Montaż odbywa się przez połączenie plusowego kabla instalacji trzeciego światła z plusowym kablem odpowiedzialnym za światło STOP. Identycznie sytuacja wygląda w przypadku połączenia kabla minusowego, różnica polega na łączeniu kabli minusowych. Sprawdzenie i zabezpieczenie Po wykonaniu połączenia sprawdźmy, czy wszystko zostało poprawnie podłączone. Dokonamy tego przez naduszenie pedału hamulca. W niektórych pojazdach będzie wymagane uruchomienie zapłonu. Jeżeli lampa zaczęła świecić, nie pozostaje nic innego, jak poprawnie dokończyć montaż. Na początku zaizolujmy miejsce, w którym nastąpiło połączenie. Pamiętajmy, aby maksymalnie odgraniczyć od siebie układ plusowy i minusowy. Użyjmy do tego taśmy izolacyjnej. W przypadku, gdy kabel, który znajdziemy w zestawie trzeciego światła, okaże się zbyt krótki, należy go przedłużyć. Możemy to zrobić kablem o podobnej średnicy. Do połączenia użyjmy lutownicy. Montaż trzeciego światła stopu jest bardzo dobrym rozwiązaniem, szczególnie dla osób podróżujących na długich dystansach, ponieważ znacząco poprawia widoczność naszego pojazdu na drodze, a zatem wpływa bezpośrednio na nasze bezpieczeństwo.
Trzecie światło stopu. Jak zamontować?
Wynalazek Antonia Meucciego, opatentowany przez Grahama Bella w 1876 roku, zrewolucjonizował świat, ale z pewnością nikt (a już na pewno nie sami twórcy) nie przypuszczał, czym staną się telefony w XXI wieku. Smartfon - telefon i komputer w jednym Czasy, w których telefon służył jedynie do rozmów minęły bezpowrotnie. Co więcej, telefony stacjonarne jako takie powoli znikają, zastępują je telefony komórkowe, a zwłaszcza ich najnowsza odsłona – smartfony. Nazwa smartfon pochodzi z języka angielskiego (smart oznacza bystry). Pierwsze modele pojawiły się już w latach 90 ubiegłego wieku, dopiero niedawno osiągnęły jednak pełną wydajność i funkcjonalność. Smartfon to połączenie przenośnego telefonu i przenośnego komputera (kieszonkowego). Dzisiejsze modele oferują, co oczywiste, możliwość rozmów telefonicznych, pisania SMSów, lecz są także wyposażone w wysokiej jakości cyfrowe aparaty fotograficzne i kamery wideo. Umożliwiają również odczytywanie i pracę na wszystkich dokumentach typu Office (WORD, EXCEL, PDF, itd.), stały dostęp do Internetu oraz korzystanie z innych funkcji, jak na przykład GPS. Smartfony z wyższej półki Producenci zazwyczaj rozróżniają tu trzy rodzaje czy klasy smartfonów (rozrywkową, biznesową i uniwersalną), ale w przypadku urządzeń w cenie ponad 2000 złotych podział ten w zasadzie nie obowiązuje. Wszystkie smartfony z wyższej półki oferują podobne parametry i funkcje. Urządzenia te sprawdzą się więc zarówno w rękach poważnego biznesmena, jak i zafascynowanego gadżetami nastolatka. Parametry smartfonów, czyli co powinny mieć w środku Wydając ponad 2000 złotych za telefon komórkowy musimy mieć pewność, że kupujemy urządzenie najnowocześniejsze. Dlatego przede wszystkim zwracamy uwagę na wbudowany procesor. Częstotliwość powinna wynosić ponad 2 GHz. Procesory są już czterordzeniowe, co pozwala na symultaniczne używanie wielu aplikacji. Pamięć RAM w najnowszych smartfonach waha się najczęściej od 1 do nawet 3 GB i ma także wpływ na komfort pracy, ale, co warto podkreślić, 1 GB w iPhonie 5s także pozwala na komfortowe użytkowanie. Wbudowana pamięć, a więc pojemność kieszonkowego komputera, także oscyluje w przedziale 16-64 GB, na ogół producenci umożliwiają jej rozszerzenie za pomocą kart microSD. Nawet stosunkowo niewielkie 16 GB pozwala na zapisanie tysięcy zdjęć, plików muzycznych czy tekstowych. Wbudowane aparaty to przedmiot silnej konkurencji producentów. Prześcigają się oni w biciu rekordów ilości mega pikseli, a w rzeczywistości nie ma to wpływu na jakość zdjęć. Podobnie jest w ilości wyświetlanych pikseli na ekranie. W tym roku twórcy zapowiedzieli wprowadzenie rozdzielczości rzędu 2560 x 1440, dającą (na 6 cali ekranu) zagęszczenie pikseli rzędu 490 ppi. Analizując powyższe elementy, należy więc postawić pytanie: czy warto? Co otrzymamy, wydając ponad 2000 złotych na smarfona? Oczywiście, że warto. Otrzymujemy bowiem w pełni funkcjonalne urządzenie, które przyda się w wielu sytuacjach. Zastosowania te nie są obce telefonom z niższych półek, ale wzrost mocy obliczeniowej i pamięci pozwala na wykorzystywanie wszystkich tych funkcji bez spowolnień i bez konieczności rezygnacji z najnowocześniejszego oprogramowania. Wprowadzenie czterordzeniowych procesorów miało przecież miejsce właśnie dlatego, że aplikacje są coraz bardziej rozbudowane. Smartfon z wyższej półki umożliwia użytkownikowi stały dostęp do Internetu (Wi-Fi i 4G), pozwalający za pośrednictwem dedykowanych aplikacji na ciągły kontakt ze skrzynką pocztową i serwisami społecznościowymi. Do tego dochodzą dedykowane aplikacje służące np. do analiz giełdowych, nie wspominając o standardowych aplikacjach biurowych. Doskonałe aparaty (zazwyczaj z dwóch stron urządzenia) z powodzeniem konkurują z tańszymi aparatami kompaktowymi. Radio i możliwość odtwarzania wielu formatów audio sprawia, że muzyka towarzyszy nam gdziekolwiek jesteśmy. Ważny jest oczywiście także system operacyjny, ale czasy, gdy poszczególne aplikacje nie miały swych odpowiedników na innym systemie już minęły. W zasadzie jedynym argumentem przemawiającym za Androidem, Windowsem czy iOS są osobiste upodobania. Najnowsze smartfony (między innymi Galaxy S5, IPhone 5s, HTC One M8, Xperia Z2, LG G3) różnią się w minimalnym stopniu parametrami, a w większym – designem, wielkością i dodatkowymi funkcjami. Dla przykładu – HTC One M8, w zależności od kierunku odblokowania ekranu, uruchamia różne aplikacje. Innowacja Samsunga S4 niemalże „patrzy” w oczy użytkownika, a w chwili, gdy ten odwraca wzrok, automatycznie stopuje film i wyłącza wyświetlacz. Użytkownicy smartfonów cenią sobie także możliwość płacenia telefonem jak kartą zbliżeniową czy stosowanie aplikacji odczytujących kody kreskowe produktów w sklepach, pozwalające na szybkie ustalenie ich ceny, producenta itp. Wydając ponad 2000 złotych na smartfona, niezależnie od jego producenta, mamy pewność, że kupujemy produkt najwyższej jakości. Wybór konkretnego modelu powinien być uzależniony od osobistych preferencji. Jeśli nie masz doświadczenia z konkretnym systemem operacyjnym, to postaraj zapoznać się z nim za pośrednictwem Internetu i poczytać opinie użytkowników danych modeli. Nie spiesz się, daj sobie czas na podjęcie właściwej decyzji.
Super smartfony, czyli co otrzymamy wydając ponad 2000 zł
Firma Logitech słynie z solidnej elektroniki: myszki, słuchawki, klawiatury i nie tylko. Wielokrotnie producent udowodnił, że jest w stanie zaproponować porządny produkt zarówno zwykłym użytkownikom, graczom, jak i profesjonalistom. Słuchawki Logitech G430 to propozycja dla osób, dla których ważna jest wygoda, solidne wykonanie i funkcje dopasowane do konkretnych potrzeb. Specyfikacja Słuchawki Konstrukcja: przewodowa, zamknięta, wokółuszna Typ przetworników: dynamiczny Średnica przetworników: 40 mm Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz Impedancja: 32 omy Czułość: 90 dB Wtyk: 3,5 mm Waga: 255 g Mikrofon Typ: gradientowy, pojemnościowy, elektretowy Charakterystyka kierunkowość: kardioidalna Pasmo przenoszenia: 50 Hz – 20 kHz Czułość: -40 dBV Długość pałąka: ok. 120 mm Wtyk: 3,5 mm Trzeba przyznać, że słuchawki wyglądają efektownie. Kolory czarny i niebieski nadają im sportowego charakteru, przez co robią świetne pierwsze wrażenie. Specjaliści Logitech zastosowali dużo praktycznych udogodnień, dzięki którym słuchawki mają szerokie zastosowanie i bardzo długą żywotność. Konstrukcja Słuchawki Logitech G430 zbudowane są z bardzo lekkich materiałów. Pałąk to przede wszystkim matowy plastik, który kryje pod spodem metalowy szkielet. Pośrodku metalowej konstrukcji biegnie pasek gumy zarówno od wewnętrznej, jak i zewnętrznej strony szkieletu. W górnej części pałąka wykorzystano miękką gąbkę, którą pokryto delikatną, niebieską siateczką. Dzięki gąbce słuchawki łatwo dostosowują się do kształtu głowy. Następnie mamy dwie muszle. Obydwie zbudowano z lekkiego, matowego plastiku. Wokół części z literą „G” pociągnięto błyszczące, plastikowe paski w niebieskim kolorze. Zarówno wnętrza muszli, jak i same nasadki na uszy również pokryto delikatnymi, niebieskimi siateczkami. Dodatkowo obszyto je błękitnym materiałem z ekoskóry, dzięki czemu lepiej trzymają się słuchawek. Siateczki są bardzo lekkie, ale przy wielu godzinach gry mogą podrażniać panów z zarostem. Muszle możesz przekręcać o 90 stopni, co daje więcej możliwości dostosowania słuchawek do kształtu twarzy. Ponad to są na tyle duże, że mogą przykryć całe uszy, co dodatkowo wzmacnia doznania dźwiękowe. Do lewej muszli przyczepiono mikrofon z bardzo przyjemnego, gumowego materiału. W ten sposób możesz łatwo dostosować jego kształt do położenia ust. Ciekawym rozwiązaniem jest możliwość zdjęcia gąbek z muszli. Dzięki temu możesz je wyczyścić w przypadku pojawienia się zabrudzeń. To dobra wiadomość dla pań, które często pozostawiają podkład lub puder na słuchawkach. Produkt Logitech G430 podłączysz do komputera za pomocą kabla, który stanowi mocny atut produktu. Przede wszystkim posiada obszycie z niebieskiego materiału, dzięki któremu kabel nie odgina się przy słuchawkach lub wtykach. W efekcie znacznie przedłuża się jego żywotność. Dodatkowo rozwiązanie posiada rozgałęzienie na dwa wtyki: dla słuchawek i mikrofonu. Dzięki temu podłączysz słuchawki do tabletu a nawet smartfonu. W zestawie znajdziesz również przejściówkę z końcówką USB, do której podłączysz oba kable. Wykonano ją z lekkiego, matowego plastiku, co w efekcie dodatkowo podkreśla elegancki wygląd produktu. Podsumowując słuchawki wyglądają nowocześnie, a kolorystyka budzi przyjemne skojarzenia ze sportem. Ciekawe funkcje Propozycja firmy Logitech posiada wiele przydatnych funkcji, które przypadną do gustu szczególnie średnio zaawansowanym graczom. Przede wszystkim lekka konstrukcja i możliwości regulacji sprawdzą się przy dłuższych potyczkach. Odnośnie samych technologii producent zadbał, aby zaoferować naprawdę dobrą jakość. Dźwięk przestrzenny Dolby Headphone 7.1 sprawia, że np. jesteś w stanie usłyszeć ciche kroki potwora nadchodzącego zza twoich pleców. Niestety jedno należy powiedzieć sobie szczerze. Technologia Dolby Headphone 7.1 to nie to samo, co Dolby Surround. Efekt jest mniej oszałamiający z tego względu, że zastosowano w słuchawkach tylko dwie 40 mm membrany, które nie są w stanie oddać pełnego, 8-kanałowego dźwięku Surround. To też odpowiedź dlaczego słuchawki są takie tanie, choć oferują „dźwięk przestrzenny”. Należy jednak pochwalić Logitech za mikrofon, a konkretniej za niwelację szumów. Dzięki odpowiedniej funkcji wszelkie niepożądane hałasy, które wydobywają się z otoczenia są niwelowane, przez co narzędzie o wiele lepiej przechwytuje twój głos. I faktycznie tak jest. Po przeprowadzeniu paru rozmów przekonasz się, że jakość transferu jest lepsza i rozmówcy będą cię słyszeć znacznie lepiej. Sprytnym rozwiązaniem jest również pilocik, który służy do regulacji natężenia dźwięku. Za pomocą małego panelu, możesz włączać i wyłączać mikrofon oraz ustawiać natężenie dźwięku. Dla kogo? Słuchawki Logitech G430 to idealne rozwiązanie, jeśli poza parametrami i wygodą interesuje cię ciekawy i atrakcyjny wygląd. Zaokrąglone brzegi, kolorystyka oraz zastosowane materiały sprawiają, że produkt wygląda zachęcająco i bardzo sportowo. Duże, całkiem wygodne słuchawki lekko trzymają się głowy, przez co będziesz mieć poczucie, jakby ich wcale nie było. Niestety panowie muszą uważać na swój zarost, bo w pewnym momencie może zacząć przeszkadzać. Panie z kolei nie muszą bać się o brudzenie gąbek, bo zawsze mogą je ściągnąć i w razie potrzeby po prostu umyć. Produkt polecam szczególnie do gier wyścigowych oraz tych, które obracają się w klimacie szeroko pojętego sportu. Trochę sztywna, stabilniejsza konstrukcja świetnie sprawdzi się w każdej grze, w której musisz się fizycznie przekręcać, np. przy skrętach kierownicą. Słuchawki zawsze pozostaną na swoim miejscu i nie trzeba będzie ich dodatkowo przestawiać. To, co wyróżnia produkt na rynku to wtyki, które sprawdzą się przy portach USB oraz osobnych wejściach dla mikrofonu i słuchawek. Logitech G430 kupisz za ok. 370 zł. Biorąc pod uwagę technologie i materiały, to naprawdę rozsądna cena, a co ważniejsze – dobra inwestycja.
Słuchawki Logitech G430 – test
Tło jest bardzo ważnym elementem każdego studia fotograficznego. W zależności od rodzaju wykonywanych zdjęć każde studio jest inaczej w nie wyposażone. Jakie będzie odpowiednie dla Ciebie? Sprawdź! Tła mogą stanowić najrozmaitsze jednobarwne tkaniny czy też materiały w różne wzory. W ostatnim czasie zauważalna jest moda na postarzane materiały w stylu retro. Takie tła typu gnieciuch są bardzo charakterystyczne i przydają się w stylizowanych sesjach. Niezależnie od istniejących trendów w każdym dobrze wyposażonym studiu powinny znaleźć się dobre uniwersalne tła, które wykorzystamy do portretu, sesji biznesowej czy rodzinnej. Bardzo popularnymi tłami są: * Kartonowe, * Polipropylenowe, * Winylowe, * Typu gnieciuch. Tła kartonowe – niezbędnik każdego studia, świetne dla początkujących Są najbardziej podstawowymi tłami stosowanymi w studiu fotograficznym. Są łatwo dostępne, zróżnicowane pod względem szerokości i kolorystyki. Ich główną zaletą jest to to, że są gładkie, a ich faktura jest minimalna, porównywalna do kartki papieru. Dzięki temu na zdjęciach z dużą głębią ostrości faktura tła nie będzie widoczna. Ważną cechą tego rodzaju teł jest sztywność, dzięki czemu na naszych zdjęciach nie widać załamań, zagnieceń. Przy zakupie należy zwrócić uwagę na to, by gramatura materiału była jak najwyższa, a materiał nie przepuszczał światła. Tła kartonowe są cenione również za to, że są matowe i nie odbijają światła lampy. Tła tego typu mają również pewne wady, które warto mieć na uwadze. Na pewno trzeba wziąć poprawkę na to, że takie tła szybko się niszczą, dlatego należy na nie uważać. Są podatne na deptanie i bardzo wrażliwe na wilgoć. Jeśli masz studio gdzieś w niższych partiach, typu podpiwniczenie, i wiesz, że panuje tam wilgoć, trzeba wziąć to pod uwagę. Tło najzwyczajniej się pofaluje. Przy doborze wielkości należy zwrócić uwagę na minimalną szerokość tła, która umożliwi nam swobodne wykonywanie zdjęć. Najlepiej wybrać szersze tła, na których zmieścimy kilka osób. Zainwestujmy również w dłuższy model. Jak wspomniałam, tego rodzaju materiał ulega zniszczeniu, dlatego dłuższa opcja pozwoli na odcinanie zniszczonych fragmentów kartonu. W ofercie można znaleźć tła od rozmiarów 1,36/5m wzwyż. Dobrym rozwiązaniem jednak będą egzemplarze o szerokości ponad 2 metry i 10 m długości. Takie tło posłuży długie miesiące czy nawet lata. Przybliżony koszt takiej inwestycji to od około 200 zł wzwyż. Tła polipropylenowe – wytrzymałe w użytkowaniu, wymagające dla fotografa Tła tego typu charakteryzują się dość widoczną fakturą. Przy zdjęciach w studiu faktura na zdjęciach będzie widoczna i o tym należy pamiętać. Polipropylen wymaga również trochę pracy przy układaniu, gdyż lekko się faluje. Oczywiście wielu fotografów radzi sobie z widocznymi fakturami i wykorzystuje je do różnego rodzaju fotografii typu portret, pamiętajmy jednak, by wybierać jak najgrubsze materiały o gramaturze zbliżonej do 120mg/m2. Taki materiał będzie znacznie trwalszy. Trzeba podkreślić, że materiał polipropylenowy jest dość wytrzymały i różni się tym od kartonu. Jest odporny na zalania, zawilgocenia oraz rozerwanie. Kupując tło polipropylenowe o parametrach 1,6/5m, wydamy około 35 zł. Tła winylowe – duży wybór, wiele parametrów, na które trzeba zwrócić uwagę Do niezaprzeczalnych zalet winylu trzeba zaliczyć wytrzymałość czy brak zagnieceń. Jego duża gramatura sprawia, że może być stosowany latami. Faktura teł winylowych jest praktycznie niewidoczna, a wybór kolorystyczny na rynku jest bardzo duży. Tego rodzaju tła najczęściej stosowane są przy sesjach dziecięcych, rodzinnych. Wybierając ten rodzaj materiału, powinniśmy zwrócić uwagę na gramaturę, wielkość, matowość, a nawet rodzaj barwników zastosowanych do ich malowania. O ostatnim parametrze trzeba szczególnie pamiętać w przypadku sesji noworodkowych oraz studiów domowych. Szkodliwe barwniki mogą wydzielać toksyczne substancje, które ulatniają się w naszym otoczeniu. Matowość to również jedna z najważniejszych cech tego materiału. Może ona ograniczyć odblaski, a z pewnością każdy fotograf wie, ile kłopotów mogą sprawiać. Na rynku dostępne są tła z podziałem na podłogę i sufit, gdzie sami możemy dobierać kolory, zestawienia. Są bardzo zróżnicowane pod względem długości i szerokości. Mnogość barw i zestawień daje nam bardzo obszerny wybór. Możemy sami zamawiać nasze własne połączenia, wybierać je z dostępnych kolorów, tematycznych obrazków, a producent nam je wydrukuje oraz wyśle pocztą. Przy zakupie tła winylowego zwróćmy uwagę na to, by wyposażone było w tunel do zawieszania. Zazwyczaj są to dość ciężkie materiały, które wymagają dedykowanego systemu do zawieszania teł. Ceny teł winylowych są bardzo zróżnicowane – od 20 do nawet 400 zł. Tła typu gnieciuch – idealne do fotografii przy świetle dziennym Są to tła materiałowe, bawełniane do fotografii kreatywnej, portretu, martwej natury czy nawet fotografii produktowej. Zaletą takiego materiału jest to, że bardzo dobrze pochłania światło lampy błyskowej i nie daje refleksów. Idealnie nadaje się do fotografii przy świetle dziennym. Jego urozmaicona kolorystyka sprawi, że nasze zdjęcia będą miały niepowtarzalny klimat. Starajmy się wybierać materiały o większej gramaturze typu 120mg/m2. Pamiętajmy również o rękawie do zawieszania – podobnie jak w przypadku teł winylowych są ciężkie i taki dodatek bardzo ułatwi nam montaż. Tła typu gnieciuch dostępne w wielu rozmiarach i cenach – od 150 do 700 zł. Wybierając tło do naszego studia, weźmy pod uwagę system do jego zawieszania. Bez tego będzie nam trudno. Jeśli mamy studio przewoźne i nie posiadamy własnego studia, zaopatrzmy się w dwa statywy oraz poprzeczkę, na której swobodnie zawiesimy tło. Fotografowie, którzy mają własny kąt, zazwyczaj inwestują w stały system ścienny do zawieszania kilku teł jednocześnie. To znacznie ułatwia pracę.
Tła fotograficzne od podstaw – co musisz o nich wiedzieć i jakie warto kupić?
Do systemu operacyjnego Microsoftu, dedykowanego smartfonom, wielu użytkowników wciąż podchodzi z dużą dozą nieufności i niepewności. Czy słusznie? Co jest w stanie zaoferować swoim użytkowników Windows Phone? Czym różni się od swoich największych konkurentów – Androida i iOSa? Na polskim rynku największą popularnością cieszą się trzy systemy operacyjne dla urządzeń mobilnych: Android, iOS oraz bohater tego tekstu, czyli Windows Phone. System, dostępny wyłącznie w produktach marki Apple, czyli na iPhone’ach i iPadach to iOS. Zupełnie odwrotną sytuację można zaobserwować w przypadku Androida, który gości na niezliczonej wręcz ilości sprzętów wielu, różnych producentów, od tych z półki premium, po przedstawicieli segmentu budżetowego. W przypadku Windows Phone’a, najliczniejszą gamą urządzeń z tym systemem może pochwalić się Nokia. Sprawdźmy zatem, co wyróżnia Windows Phone’a na tle konkurentów? Szybkie działanie za rozsądną cenę Nie ma zbyt wielkiej przesady w stwierdzeniu, że rynek sprzętów mobilnych jest niemal „zalany” modelami z Androidem. Tak duża popularność tego systemu ma jednak swoją ocenę. W związku z tym, że jest to tzw. system otwarty, poszczególni producenci mają bardzo dużą dowolność we wprowadzaniu zmian, modyfikując (nierzadko w bardzo dużym stopniu) pierwotną wersję oprogramowania. Odbija się to w dużej mierze na jego wydajności. I chociaż ciężko obwiniać za ten stan rzeczy Google, do którego należy system Android, to jednak faktem jest, że zwłaszcza wśród urządzeń budżetowych do rzadkości nie należy widok przycinającego się interfejsu i powolnego działania aplikacji. Takie problemy są z pewnością obce użytkownikom produktów Apple, ale… trudno w tym kontekście mówić o sprzęcie budżetowym. Wypada również zwrócić uwagę na Windows Phone’a, gdyż ten, podobnie jak iOS, jest systemem znacznie lepiej zoptymalizowanym na urządzeniach, na których występuje niż porównywalna cenowo konkurencja z Androidem. Dzieje się tak dlatego, że Microsoft nakazał producentom używanie ściśle określonej specyfikacji sprzętowej, dzięki czemu nie ma problemu z brakiem mocy obliczeniowej. Z tego punktu widzenia, jeśli z jednej strony zależy nam na urządzeniu niedrogim, a z drugiej na takim, którego użytkowanie nie będzie męką, to bardzo dobrym wyborem może się okazać wybór systemu Microsoftu. Aktualizacje na czas Zmorą wielu właścicieli smartfonów z Androidem jest brak dostarczania przez producenta na czas najnowszych aktualizacji, lub w skrajnych sytuacjach… ich całkowity deficyt (na rynku zdarzały się smartfony z Androidem, które w ogóle nie otrzymywały aktualizacji oprogramowania). Dzięki zdecydowanie mniejszej liczbie wariantów specyfikacji sprzętowej oraz przez wzgląd na to, że za proces upgrade’u oprogramowania odpowiada sam Microsoft, podobne problemy z całą pewnością nie spotykają użytkowników Windows Phone’a. Integracja z wieloma usługami Microsoftu – firma stojąca za Windows Phone to wciąż poważny gracz na rynku nowych technologii, który oferuje wiele popularnych produktów i usług – w tym m.in. konsolę Xbox, chmurę OneDrive czy też pakiet Office. Dla przykładu, Windows Phone jest jedynym systemem operacyjnym na urządzenia mobilne, zapewniającym pełną, a nie tylko częściową kompatybilność z tym najpopularniejszym oprogramowaniem biurowym na świecie. Bezpieczeństwo Microsoft, podobnie jak Apple, postawił przy projektowaniu swojego systemu na zamkniętą architekturę. Taka filozofia ma swoich zaciekłych przeciwników, jak i zwolenników. Jedno wydaje się pewne. Z pewnością zyskuje na tym bezpieczeństwo użytkownika, który w dużo mniejszym stopniu, niż w przypadku Androida jest narażony na działanie niebezpiecznych aplikacji, infekujących system mobilny. Ciekawy design (w środku i na zewnątrz) – jeżeli jesteś typem użytkownika, który od swojego telefonu oczekuje nie tylko sprawnego, szybkiego działania, ale i cieszącego oko wyglądu oraz niebanalnej stylistyki, to warto…rozejrzeć się za telefonem z Windows Phone. Dobrym przykładem tego, że niebanalna stylistyka nie musi iść w parze z wysoką ceną jest, wspominana już przeze mnie, Nokia Lumia 520. System idealny? Szereg zalet, jakimi cechuje się Windows Phone i powiązane z nim produkty, nie sprawia jednak, że można uznać go za system perfekcyjny. Chyba największa „bolączką dziecka Microsoftu” jest fakt, iż pod względem dostępnych aplikacji, repozytorium Windows Phone’a wciąż ustępuje sklepom z aplikacjami konkurencyjnych systemów operacyjnych.
Telefony z systemem Windows Phone. Dlaczego warto je wybrać?
Na jakość snu olbrzymi wpływ ma materac. Każdy, kto choć raz nocował na niewygodnym, wie, że w takim wypadku nawet długi sen nie gwarantuje odpoczynku! Przez lata pokutował w Polsce pogląd, że zdrowy jest jedynie twardy materac. Nic bardziej mylnego. Naprawdę zdrowy to właściwie dobrany do ciała, czyli wagi, stanu kręgosłupa, pozycji spania. Wybierając materac, podejmujemy decyzję, która zapewne wpłynie na jakość naszego życia, a źle dopasowany może być przyczyną wielu schorzeń. Ale wybór nie jest prosty, bo materace różnią się np. wkładem, a każdy z nich ma wady i zalety. Kieszenie kontra pianka Materac kieszeniowy Materac kieszeniowy to model sprężynowy. Został skonstruowany w taki sposób, aby każda sprężyna działała osobno. Nie łączy się ich drutem, a pakuje w kieszonki, które następnie są klejone. W ten sposób nie ma między nimi kontaktu i wszystkie działają niezależnie. Z reguły materace te mają siedem stref twardości o dużym wpływie na wygodę użytkowania. Tam, gdzie ciało jest cięższe, np. w strefie bioder, umieszcza się nieco twardsze sprężyny kieszeniowe, aby lepiej je podtrzymywały. Z kolei pod głową sprężynki są bardziej miękkie. Nowością są materace kieszonkowe multipocket. Działają podobnie, jak zwykłe, jednak sprężynek jest więcej i są mniejsze. Można by to porównać do leżenia na piłeczkach. Wygodniej leży się na większej ilości mniejszych piłeczek, niż na odwrót. box:offerCarousel To wszystko sprawia, że zachowane jest naturalne ułożenie ciała. Choć wydaje się, że tego typu materac jest idealnym miejscem do odpoczynku, ma też wady. Największą jest niska trwałość. Już mniej więcej po roku użytkowania traci około 20 % pierwotnej sprężystości i elastyczności. Z czasem ciężar ciała źle się rozkłada i materac robi się niewygodny, co może powodować dyskomfort podczas snu, drętwienie ciała, budzenie się w nocy, a w efekcie niewyspanie. By nieco przedłużyć przydatność materaca kieszeniowego do użycia, należy go co pewien czas przekręcać i obracać, co nie jest proste. Oprócz tego kieszonki to idealne miejsce dla różnego rodzaju „żyjątek”, np. roztoczy. Materace piankowe box:imagePins box:pin Ostatnio do łask klientów wracają materace piankowe. Być może niechęć do nich podyktowana była faktem, że większości z nas kojarzyły się ze wsadem ze zwykłej gąbki. Nic bardziej mylnego. Obecnie wykonywane są z wysokiej jakości pianki jednej z trzech kategorii: poliuretanowej, wysokoplastycznej i lateksowej. Pierwsze wyróżniają się doskonałą cyrkulacją powietrza wewnątrz materaca i chronią przed powstawaniem odleżyn. Z kolei materace wykonane z pianki wysokoelastycznej zapewniają nie tylko wygodę, ale też doskonałe podparcie kręgosłupa. Dodatkowo materace wykonane z tego materiału dobrze amortyzują ruchy drugiej osoby, są więc szczególnie odpowiednie dla par, bo nie odczuwa się na nich ruchów partnera. Natomiast materace lateksowe zawierają mleczko kauczukowe. Największą zaletą lateksu jest jego niezwykła elastyczność punktowa. Idealnie dopasowuje się do naturalnej krzywizny kręgosłupa, zapewniając optymalne podparcie. Polecany w szczególności w leczeniu i profilaktyce chorób kręgosłupa oraz antyodleżynowej. Niweluje uciski i ułatwia przepływ krwi. To idealny wybór dla osób starszych oraz chorych, spędzających dużo czasu w łóżku. Na co się zdecydować? Wybierając między materacem kieszeniowym a piankowym, powinniśmy wziąć pod uwagę kilka aspektów, np. czy będzie przeznaczony dla jednej osoby czy dwóch. Ale przede wszystkim sprawdźmy, z jakich materiałów jest wykonany model piankowy i jaką technologię wykorzystano w materacu kieszeniowym. Ostatecznym kryterium powinno być to, jak wspierany jest nasz kręgosłup i którą konstrukcję uznajemy za najwygodniejszą dla ciała.
Który materac lepszy – piankowy czy kieszeniowy?
Marzy ci się kuchnia w stylu nowoczesnym? Taka, w której komfortowo przygotujesz posiłek, przechowasz żywność i schowasz wszystkie przedmioty w pojemnych szafkach czy zabudowach? To wybór dla osób, które cenią ergonomię, minimalizm i solidne nowoczesne materiały, takie jak stal, płyta MDF lub akryl. Nie ma jednego patentu na kuchnię w stylu nowoczesnym. W zależności od tego, jakim metrażem dysponujesz, jakie są twoje potrzeby i czy chcesz, żeby była to przestrzeń otwarta bądź zamknięta, tak będzie ona ostatecznie wyglądała. Liczy się przede wszystkim to, by było to miejsce funkcjonalnie zaprojektowane z wykorzystaniem najlepszych nowoczesnych materiałów i rozwiązań. Kuchnia otwarta czy zamknięta? Czy chcesz, by kuchnia była centrum twojego domu, a gdy gotujesz, lubisz mieć kontakt z pozostałymi domownikami lub zaproszonymi gośćmi? W takim razie zdecyduj się na wariant otwarty, czyli taki, gdzie kuchnia nie jest oddzielona ścianami od reszty pokoi, ale płynnie łączy się ze strefą jadalni i salonu. Jeśli jednak nie przepadasz za towarzystwem w trakcie robienia jedzenia i nie chcesz, by inni oglądali sterty niepozmywanych naczyń, kiedy pracujesz w kuchni, dla ciebie idealny będzie wariant zamknięty. Nowoczesna zabudowa kuchenna W nowoczesnej kuchni postaw na prostą pojemną zabudowę kuchenną z dobrej jakości materiałów. Nie musi być wykonana z litego drewna, co znaczne generuje koszty. Doskonale sprawdzi się zabudowa fornirowana wybranym gatunkiem drewna (np. fornir dąb naturalny) lub zabudowa kuchenna z płyty MDF. W szafkach dolnych i górnych zmieścisz wszystkie potrzebne do gotowania akcesoria. Warto pamiętać także o wygospodarowaniu miejsca na piekarnik, ekspres do kawy czy kuchenkę mikrofalową. Meble kuchenne Jeśli twoja kuchnia jest przestronna, wstaw do niej wygodny, nowoczesny stół, przy którym do posiłku zasiądzie kilka osób. Meble do nowoczesnych wnętrz wykonuje się zarówno z materiałów tradycyjnych, jak drewno lub kamień, jak i tworzyw sztucznych – akrylu czy poliwęglanu. Krzesła z tworzyw sztucznych są nie tylko wytrzymałe, łatwe w czyszczeniu, ale również niezwykle efektowne. Jeśli masz małą kuchnię, wystarczy niewielki barek z hokerami, przy którym zjesz szybki posiłek. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Oświetlenie i dodatki Roboczy blat kuchenny najlepiej oświetlisz oświetleniem podszafkowym: lampkami halogenowymi lub ledowymi. Dobre oświetlenie nowoczesnej kuchni zapewniają również równomiernie zamocowane reflektory sufitowe (spoty). Nad stołem lub barkiem zawieś lampy o ciekawej formie. Dodatki powinny być wykonane z nowoczesnych materiałów, jak metal (np. stal), tworzywa sztuczne czy szkło, które nie tylko spełnią funkcję użytkową, ale będą też cieszyć oko oryginalnym designem. Metalowy ażurowy kosz na owoce, wysokie młynki do soli i pieprzu, szklana karafka czy ceramiczny dzbanek o intrygującym kształcie to wystarczające dekoracje w nowoczesnej kuchni. box:shoppingList box:shoppingItem box:shoppingItem box:shoppingItem box:shoppingItem box:shoppingItem box:shoppingItem Otwarta czy zamknięta, duża lub mała, taka kuchnia powinna być ściśle dopasowana do twoich oczekiwań i stylu życia. Nowoczesna oznacza nie tylko to, że jest zbudowana ze stosowanych obecnie technologicznie zaawansowanych materiałów lub wygląda minimalistycznie. Znaczy to również, że wychodzi naprzeciw potrzebom współczesnego człowieka.
Meble i dodatki do kuchni w stylu nowoczesnym
Wyprawa jesienna na leszcza? Wyborna pora, żaden wytrawny wędkarz nie przegapi takiej okazji, żeby nie złowić wielkiej „łopaty”. Leszcze są typowymi, ciepłolubnymi rybami dennymi, które poszukują pokarmu w mulistym dnie. Jego największym przysmakiem są larwy owadów ochotki, mięczaki oraz drobne bezkręgowce. Nie gardzi również pokarmem roślinnym. Najlepszą porą na tłuste, złote leszcze z głębin jest jesień. Doskonałe rezultaty uzyskuje się, stosując przynęty mięsne. O tej porze ryby nie żerują tak intensywnie, jak latem. Lecz pokarm bogaty w białko i energię zawsze przyczyni się do ich przywabienia i zmusza do brania. Zanęty i przynęty Zanim wybierzemy się na połów leszczy, powinniśmy przez dwa lub trzy dni zanęcić łowisko. Podstawową regułą jest stosowanie dwóch rodzajów zanęt. Zadaniem pierwszej zanęty jest przywabienie ryby na łowisko. Natomiast drugi zestaw stanowi tzw. „próbnik” przynęty. Do zestawu zanętowego dodajemy garść białych robaków lub pinki, na które później będziemy łowić. Inną kombinacją jest dodanie do zanęty słodkiej kukurydzy oraz czerwonych robaków. Łowisko warto zanęcać codziennie o stałej porze i godzinie, najlepiej rano i wieczorem. Kule zanętowe lepimy wielkości pomarańczy lub jajka kurzego, rzucając w jedno miejsce. Gotowe zanętyposiadają niezbędne składniki, lecz w ograniczonej ilości, dlatego warto ją wzbogacić w dodatki smakowo-zapachowe. Możemy dodać truskawkę, anyż, wanilię, miód, toffi, czosnek, melasę lub coco belge.Podczas łowienia nie zanęcamy stanowiska, jedynie podnęcamy, żeby ryba nie odpłynęła. Łowimy oczywiście na przynęty naturalne, których użyliśmy podczas nęcenia. Sprzęt i technika Do łowienia dużych okazów najlepiej się sprawdza metoda gruntowa. Jaki kij i kołowrotek do tej metody dobrać? Wędzisko Wybór wędziska to kwestia upodobań indywidualnych wędkarza. Jednak wiele zależy od charakteru zbiornika oraz ryb, które zamierzamy łowić. Standardowa wędka do łowienia z gruntu ma zwykle ciężar wyrzutowy – min. 40 g, a długość – co najmniej 3 m. Do łowienia na dużych odległościach, większość wędkarzy używa wędzisk dłuższych, np. 3,9 m. Do łowienia na znacznych odległościach, idealnie nadają się karpiówki. Jeżeli łowimy w miejscach zadrzewionych, łatwiej jest operować krótszym kijem. Tego typu wędziska występują w dwóch formach: teleskopowej i nasadowej. Do metody gruntowej (feeder) lepszym kijem okazuje się nasadówka. Charakteryzuje się bardziej precyzyjnym ugięciem, dzięki miękkiej szczytówce. Sztywność wędki pozwala na dość dalekie wyrzuty. Wybór wędzisk jest ogromny, a ich cena zależy od materiałów użytych do ich wyprodukowania. Najtańsze są z włókna szklanego, a droższe z włókien węglowych. Kołowrotek Producenci oferują kołowrotki karpiowe, matchowe, muchowe, spinningowe, castingowe, itd. Ale czy mamy kołowrotki leszczowe? Odpowiedź jest prosta – nie.Do metody gruntowej kręciołek nie musi mieć nadzwyczajnych właściwości. Jego wielkość dobieramy do przekroju używanych żyłek. Najlepiej wybrać kołowrotek o stałej szpuli z przednim lub tylnym hamulcem. Te z tylnym hamulcem są bardziej precyzyjne. Kilka łożysk kulkowych to już standard. Dodatkowym atutem jest wolny bieg, czy hamulec walki – patent firmy Shimano. Pozwala on błyskawicznie doregulować podstawowy hamulec podczas holu. Wolny bieg świetnie się sprawdzi podczas brań bardzo dużych okazów leszcza. Dodatkowy osprzęt Do łowienia dużych leszczy z gruntu nieodzownym elementem jest koszyczek lub sprężyna, w której umieszcza się zanętę. Żeby nie przeoczyć brań, niezbędnym urządzeniem jest świetlny i dźwiękowy sygnalizator brań. Branie dużego leszcza jest delikatne, dlatego sygnalizator również powinien być delikatny. Jeżeli ryba wyczuje opór, spłoszy się i po braniu. Ważną rzeczą jest również długość przyponu. Jeżeli będzie on zbyt krótki, ryby będą go wypluwać.Leszcze poławia się metodą gruntową i spławikową. W okresie jesiennym lepiej sprawdza się gruntówka na głębokiej wodzie. Wyborne sztuki, dochodzące do 5 kg, są w każdym jeziorze. Jednak ciężko jest złapać taką sztukę. Są one bardzo ostrożne i płochliwe. Najłatwiej łowić okazy do 3 kg, lecz warto poświęcić czas i zapolować na medalową „łopatę”.
Jesienne leszcze z głębokiej wody
Moda na duże wyświetlacze w smartfonach ma się świetnie. Nie oznacza to jednak, że przeciętny Kowalski może sobie na taki sprzęt pozwolić. Problemem jest zbyt wysoka cena. Czy 7-calowy phablet NavRoada za mniej niż 500 zł to opcja warta rozważenia? NavRoad to polski producent elektroniki użytkowej, który w naszym kraju znany jest przede wszystkim jako dystrybutor nawigacji. Jednakże na fali popularności phabletów, pozycjonuje testowany przeze mnie produkt właśnie w tym segmencie. Co więcej, wyraźnie podkreśla: „to pierwszy w Polsce 7-calowy phablet w tak bardzo atrakcyjnej cenie”. Jakość wykonania NavRoad Nexo Smart to budżetowy sprzęt. Toteż wykorzystanie do produkcji materiałów sztucznych, nie powinno nikogo dziwić. Plastik, podobnie jak w innych tego typu urządzeniach, sprawia wrażenie solidnego, jednak łatwo zbiera odciski palców. Architektura obudowy Nexo Smart nie wyróżnia się na tle konkurencji. W porównaniu do topowych produktów np. LG, ramki urządzenia są dość szerokie. Boczne przyciski do regulacji głośności oraz włączania/wyłączania tabletu są dobrze wyczuwalne. Oprócz tego na krawędziach obudowy znajdziemy złącze micro USB, port mini-jack 3,5 mm oraz sloty na kartę pamięci oraz SIM. box:imageShowcase box:imageShowcase Producent reklamuje Nexo Smart jako telefon i nawigację w jednym produkcie. Jednak ze względu na wymiary, rozmowy są mało komfortowe. Co do nawigacji, to zabrakło w pudełku ładowarki samochodowej, jak również odpowiedniego uchwytu. Być może te dwa elementy zwiększyłyby cenę końcową urządzenia. Ekran NavRoad Nexo Smart wyświetla obraz na 7-calowej matrycy o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli, jednakże wrażenia podczas oglądania są mało zadowalające. Nie jest to wyświetlacz IPS, przez co kąty widzenia są dużo słabsze, a widoczność w słoneczną pogodę gorsza. Natomiast technologia multi-dotyk działa sprawnie. Bateria NavRoad Nexo Smart został wyposażony w akumulator o pojemności 3000 mAh. Przy użytkowaniu telefonu taka bateria jest do zaakceptowania, dla tabletu jest to przeciętna wartość. W pełni naładowany akumulator wystarcza na około 5-6 godzin pracy. Wynik przyzwoity, jednak bez rewelacji. Szkoda, że producent nie dorzucił do zestawu ładowarki samochodowej. Szczególnie, że reklamuje urządzenie jako nawigację. Aparat Phablet został wyposażony w dwie kamery. Przednia może posłużyć do wideorozmów, natomiast główna (umieszczona z tyłu), o rozdzielczości 2 Mpix, zdecydowanie nie zastąpi nam cyfrówki. Zdjęcia są niewyraźne i nie widać na nich zbyt dużo szczegółów. Interfejs, oprogramowanie i łączność Phablet Nexo Smart pracuje w oparciu o system operacyjny Android w wersji 4.2.2. W momencie, kiedy sprzęt był w moich rękach, nie odnotowałem większego spowolnienia pracy urządzenia. Popularne aplikacje uruchomiały się i działały płynnie. Sprzęt został zaopatrzony w program Yanosik, który oprócz mapy i standardowych funkcji nawigacji, informuje także o fotoradarach, wypadkach i m.in. kontrolach drogowych. Podczas jazdy, na 7-calowym ekranie (przy maksymalnym podświetleniu) wszystko jest dobrze widoczne. Nie było także żadnych problemów z GPS. Na otwartej przestrzeni sygnał łapał dość szybko i w trasie już go nie gubił. Jeżeli wybieramy się w dłuższe podróże, to kupno ładowarki samochodowej będzie koniecznością. Na pokładzie phabletu znajdziemy standardowe programy, np. klienta poczty, odtwarzacz filmów i muzyki, kalendarz, kalkulator oraz Sklep Play, czyli dostęp do masy innych aplikacji. Oprócz tego, dzięki wbudowanemu modemowi 3G, z urządzenia możemy wykonywać połączenia telefoniczne. Są wyraźne, jednak jak już wspomniałem, prowadzi się je mało komfortowo. Na koniec warto też wspomnieć o dobrze działających modułach Wi-Fi oraz Bluetooth. Podsumowanie Firma NavRoad reklamuje Nexo Smart jako nawigację, tablet i telefon w jednym. Przyznaje, że urządzenie wywiązuje się z tych trzech rzeczy. Jako nawigacja sprawdza się dobrze, szczególnie z darmową i praktyczną aplikacją Yanosik. W charakterze tabletu także nieźle sobie radzi. Dwurdzeniowy procesor o taktowaniu 1,3 GHz oraz 1 GB RAM to wystarczająca moc obliczeniowa dla większości programów i gier dostępnych w Sklepie Play. Na Nexo Smart wykonamy także rozmowę telefoniczną. Wszystko to w cenie poniżej 400 złotych, co jest największym plusem tego urządzenia. Jakość wykonania jest standardowa jak na sprzęt budżetowy. Do tego wszystkiego karta Aero2 działa bez problemu. Nexo Smart ma swoje minusy, obok których nie można przejść obojętnie. Aparat o rozdzielczości 2 Mpix wykonuje kiepskiej jakości zdjęcia. Wyświetlacz TFT to nie to samo co IPS, stąd gorsze kąty widzenia i mniejsza widoczność ekranu podczas słonecznej pogody. Jeżeli szukasz taniego tabletu z wbudowanym modemem 3G oraz GPS, to warto rozważyć zakup NavRoad Nexo Smart.
Test NavRoad Nexo Smart. Phablet dla mas?
Mariusz Szczygieł to w mojej opinii, obok Wojciecha Tochmana, najwybitniejszy polski reportażysta, którego uwielbiam zarówno za podejmowaną tematykę, jak i nienaganny styl. Kto sięgnie po „Gottland”, zrozumie te zachwyty. „Gottland” to opowieść o Czechach, ich historii, charakterze, duchu narodowym, ujęta w opis kilkunastu frapujących życiorysów czasami zapomnianych, a czasami światowej sławy osób. Losy pojedynczych ludzi dają pełny obraz Czechosłowacji w czasach socjalizmu. Czesi, których warto znać Bohaterowie, których autor zdecydował się nam przybliżyć są wyjątkowi. Poznamy między innymi niezwykłe koleje losu Tomasza Baty (założyciela słynnej firmy obuwniczej), Zdenka Adamca (który w ramach protestu antysystemowego dokonał samospalenia, podobnie jak Jan Palach), Lidy Baarovej (gwiazdy kina międzywojennego) czy Evalda Schorma, któremu przez 20 lat nie pozwolono kręcić filmów. Nie tylko „Pepiczki” Przeplatają się tu historie tragiczne, sensacyjne, akcenty humorystyczne. Wszystko to, by przedstawić nam Czechów jakże różnych od stereotypowych „Pepiczków”, wielbicieli piwa obdarzonych specyficznym poczuciem humoru i dużym dystansem do świata, za których zwykliśmy ich uważać. Wielkie brawa należą się za styl. Mało jest nawet wśród literatów, a co dopiero autorów reportaży, osób, które równie sprawnie posługiwałyby się językiem polskim. Zdania są krótkie, lapidarne, niby pozbawione emocji, a tak naprawdę po brzegi nimi naładowane. To wielka sztuka – tak dobrać słowa, by pozornie odciąć się od przeżyć, które starają się oddać. Szczygieł to potrafi. Kolejne oklaski za ogrom włożonej pracy. Szczygłowi udało się dotrzeć do źródeł i osób, o których pojęcia nie mieli nawet sami czescy dziennikarze, jak siostrzenica Franza Kafki. Czuć, że autora Czesi autentycznie fascynują, że jest wręcz w nich zakochany, z czym się wcale nie kryje. Jednocześnie nie przeszkadza mu to spojrzeć na nich z dystansem. Czytając „Gottland”, wręcz chciałoby się westchnąć, że przydałby się i nam taki głos z zewnątrz, który tak mocno nasiąknąłby polską rzeczywistością i był zdolny opisać meandry jej funkcjonowania z sympatią, ale i krytycyzmem, gdy to konieczne. Dla chcących więcej Jeśli „Gottland” zyskał twoje uznanie, koniecznie sięgnij po kolejną książkę autora, w której opowiada o czeskiej rzeczywistości: „Zróbmy sobie raj”. Chyba nawet wśród rodzimych reportażystów Czesi nie mają lepszego kronikarza własnej rzeczywistości niż Mariusz Szczygieł. Książka dostępna jest również w formie e-booka w formatach EPUB i MOBI w cenie ok. 22 zł. Źródło okładki: www.czarne.com.pl
„Gottland” Mariusz Szczygieł – recenzja
Jaki smartfon najlepiej wybrać, jeśli zamierzamy wydać maksymalnie 1000 zł? Odpowiedź nie może być oczywiście jednoznaczna, ponieważ każda osoba ma inne wymagania. Za pośrednictwem tego poradnika postaram się jednak nieco ułatwić to zadanie. Samsung Galaxy J5 (2017) Jako pierwszy polecam smartfon koreańskiego giganta – Samsung Galaxy J5 (2017). Jak sama nazwa wskazuje, jest to urządzenie dość nowe, bo swój debiut miało w połowie 2017 roku. Z Galaxy J5 (2017) z pewnością będą zadowolone wszystkie te osoby, które muszą przy sobie nosić dwa telefony, np. służbowy i prywatny. To urządzenie jest bowiem sprzedawane m.in. w wersji z dual SIM, która obsługuje dwie karty SIM. Ten kosztujący ok. 850–990 zł sprzęt został wyposażony w 5,2-calowy ekran o rozdzielczości 720 x 1280 pikseli. Co istotne, wyświetlacz jest oparty o technologię Super Amoled, która gwarantuje świetny kontrast i widoczność nawet w jasnym świetle. Reszta podzespołów Samsunga Galaxy J5 (2017) obejmuje 2 GB RAM, 16 GB pamięci wewnętrznej oraz dwie kamery – obydwie oparte o sensory 13 Mpix. Dzięki potężnej kamerze przedniej 13 Mpix ten smartfon będzie wręcz idealny dla osób, które robią sporo selfie. Za wydajność w tym przypadku odpowiada 8-rdzeniowy procesor z zegarem 1,6 GHz. W kwestii systemu mamy tu Android w wersji 7.0 Nougat. box:offerCarousel Huawei P10 Lite W naszym budżecie mieści się także jeden z nowszych smartfonów Huawei, model P10 Lite. W cenie niemal 1000 zł otrzymujemy mocarny sprzęt z 5,2-calowym ekranem o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli, 3 GB pamięci RAM i 32 GB pamięci na dane. Podobnie jak w prezentowanym przed chwilą J5, i w tym przypadku możemy się pokusić o zakup wersji obsługującej dual SIM. Co z wydajnością? Odpowiada za nią 8-rdzeniowy procesor z zegarami 2,1 GHz oraz 1,7 GHz. Jeśli chodzi o kamery, mają one 12 Mpix (główna) oraz 8 Mpix (przednia). A co z systemem operacyjnym? Zainstalowano Androida w wersji 7.0 Nougat. box:offerCarousel Kruger&Matz Live 5+ Bardzo ciekawą propozycję ma również firma Kruger&Matz. Model Live 5+ posiada naprawdę interesującą specyfikację. Już na pierwszy rzut oka zwracamy uwagę na ogromną baterię, która ma pojemność wynoszącą aż 6000 mAh. Według producenta wystarczy ona nawet na 48 dni w stanie czuwania. Jeśli chodzi o procesor, ma on 8 rdzeni taktowanych częstotliwością 1,5 GHz oraz 1,0 GHz. Poza tym jest tu 4 GB pamięci RAM i aż 64 GB przestrzeni na dane. Ekran? Ten ma 5,5 cala przekątnej, a rozdzielczość, jaką może się pochwalić ten sprzęt, wynosi 1920 x 1080 pikseli. Nie zapomniano o aparatach – w tym przypadku są to sensory 13 Mpix oraz 8 Mpix. Ten bardzo wszechstronny smartfon działa na bazie systemu Android 7.0 Nougat i dodatkowo został wyposażony w obsługę dual SIM. Cena to ok. 900 zł. box:offerCarousel Samsung Galaxy A3 (2017) Na zakończenie jeszcze jedna propozycja Samsunga – model Galaxy A3 (2017). Jest on sprzedawany w cenie ok. 900–1000 zł. Jeśli chodzi o specyfikację, jest tu niewielki, bo 4,7-calowy, ekran o rozdzielczości 720 x 1280 pikseli (Super Amoled), 2 GB RAM oraz 16 GB pamięci wewnętrznej. Procesor ma w tym przypadku 8 rdzeni i częstotliwość 1,6 GHz. W kwestii kamer koreański producent zastosował 13 Mpix aparat główny oraz 8 Mpix aparat przedni. System operacyjny to co prawda Android 6.0 Marshmallow, ale można go zaktualizować do 7.0 Nougat.
Smartfony do 1000 zł – IV kwartał 2017
Jesień jest piękną porą roku i warto przynajmniej w weekend wybrać się w krótką podróż. Kiedy u nas panuje jesień i zima, w krajach egzotycznych jest gorąco i przyjemnie, dlatego coraz więcej Polaków obiera te kierunki jesienią. Walizki, które możemy kupić na Allegro w cenie do 300 zł, wyróżniają się przede wszystkim jakością i eleganckim wyglądem. Puccini TSA Elegancki i klasyczny model walizki Puccini TSA o pojemności 64 litrów to świetna propozycja dla osób, które uwielbiają podróże. Jest bardzo lekka i pakowna. Cztery kółka oraz wygodna teleskopowa rączka i uchwyty sprawiają, że jej prowadzenie jest łatwe, nawet jeśli podłoże nie jest gładkie. Wnętrze zostało podzielone na dwie komory, są tu też pasy stabilizujące, które zapobiegają przesuwaniu się garderoby. Materiał, z którego została wykonana walizka, to policarbonat – gwarantujący wytrzymałość i odporność na uszkodzenia. American Tourister Kolejną propozycją są bardzo stylowe walizki firmy American Tourister by Samsonite z kolekcji Bon Air o pojemności 31,5 litra. Do największych atutów z pewnością należy niebanalna kolorystyka, połączenie materiału o dwóch strukturach i lekkość. Oprócz standardowych funkcjonalności, takich jak górna i boczna rączka, teleskopowy uchwyt, liczne kieszenie z suwakiem, znajdziemy w niej również gumowe pasy stabilizujące odzież i przegrodę przystosowaną do przewożenia wilgotnych rzeczy. Dodatkowo walizka ma zamek z systemem TSA, który jest niezbędny przede wszystkim podczas podróży do USA, Japonii, Australii czy Kanady. Umożliwia szybkie i bezproblemowe otwarcie walizki przez służby celne w momencie konieczności dokładnego sprawdzenia zawartości. PUCCINI EM-50307 PUCCINI EM-50307 to nowoczesne walizki wykonane z wytrzymałego materiału. Innowacyjne rozwiązania pozwoliły na uzyskanie idealnej kombinacji wagi i wytrzymałości produktu. Wyposażona w różnego rodzaju wzmocnienia, jest praktyczna i bezpieczna w użytkowaniu. Pojemność 90 litrów zapewnia, że na wakacyjny wyjazd zmieszczą w niej swoje bagaże nawet dwie osoby. Ma dwa kółka, liczne kieszenie, wygodne uchwyty na powierzchni górnej i bocznej, a także wysuwaną teleskopową rączkę ułatwiającą prowadzenie. Zamek szyfrowy nie pozwoli niepowołanym osobom dostać się do wnętrza walizki. DAKINE Venture Duffle Bardzo wygodna torba podróżna na kółkach ma łatwy dostęp do głównej komory, kieszenie podręczne i wewnętrzną skrytkę na cenne drobiazgi. Jest zapinana na zamek błyskawiczny, ma wytrzymałe uretanowe kółka i nóżkę do ustawiania w pozycji pionowej. Łatwość prowadzenia gwarantują mocne i praktyczne rączki, usztywniane dno i teleskopowa rączka. Travelite Vector Ostatnią naszą propozycją jest walizka Travelite z kolekcji Vector o pojemności 44 litrów. Walizka ma dwa kółka, ergonomiczny uchwyt do przenoszenia, dwie identyczne (wielkościowo) komory wewnątrz i elastyczne pasy do stabilizacji bagażu. Materiał, z którego została wykonana walizka, to ABS – odporny na uderzenia, chroniący ubrania przed pognieceniem, a elektronikę – przed uszkodzeniem.
Jesienne podróże – walizki na kółkach do 300 zł
Bez suszarki do włosów ani rusz. Zapewne korzystasz z niej nawet kilka razy w tygodniu, nie tylko po to, by wysuszyć włosy. Wiele z nowoczesnych modeli oferuje dużo więcej możliwości, dzięki którym stylizacja włosów w domowym zaciszu może być równie efektowna, co w zakładzie fryzjerskim. Suszarka do włosów jest jednym z podstawowych urządzeń domowych w codziennym użytku. Kupując nowy model, warto więc wybrać produkt, który spełnia wiele potrzeb, nie tylko tych stricte stylizacyjnych. Dobrze by było, żeby suszarka, którą chcesz kupić, była wygodna w użyciu, ergonomiczna i ekonomiczna. Zwróć uwagę na kilka niezbędnych opcji, które sprawią, że twój nowy nabytek będzie niezawodnym urządzeniem o wielu możliwościach. Co oferuje dobra suszarka? Przede wszystkim regulację temperatury i siły nawiewu. Powinna mieć również komfortowy w użyciu obrotowy i długi kabel, dzięki któremu łatwo będzie ci manipulować urządzeniem. Jeśli zależy ci na profesjonalnej stylizacji i różnych efektach, dopilnuj, żeby model miał kilka końcówek i dyfuzory – pozwalają na kreatywną stylizację włosów i uzyskanie imponujących rezultatów. Nowoczesne suszarki wykorzystują również technologię jonizacji, która zapobiega elektryzowaniu się włosów. Może warto się również tym zainteresować? A oto 10 suszarek, które kuszą wzornictwem i możliwościami. Suszarka Bybyliss 6611E box:offerCarousel Niezwykle cicha i równie wydajna suszarka włoskiej marki Babyliss 6611E będzie twoim sprzymierzeńcem w porannym suszeniu włosów, bo robi to bardzo szybko, wykorzystując nie wysoką i niszczącą temperaturę, ale mocny podmuch ciepłego powietrza o prędkości 110km/h. Model ten jest wyposażony również w technologię jonizacji, która uwalnia miliony jonów, które przyciągają cząsteczki wody z powietrza i zapobiegają elektryzowaniu się włosów. Zimny podmuch, ultracienkie koncentratory oraz 6 ustawień prędkości i temperatury pozwolą ci dostosować podmuch do kondycji włosów lub też wymogów stylizacji. Cena: ok. 170 zł. Suszarka Remington Air3D box:offerCarousel Nowoczesny design i ergonomiczna konstrukcja zapewniająca maksymalny komfort użytkowania i pełną kontrolę nad procesem suszenia i stylizacji to nie jedyne zalety najnowszej suszarki marki Remington. Model Air3D wykorzystuje unikalny przepływ powietrza 3D, który minimalizuje turbulencje, 3-stopniową regulację temperatury i 2-stopniową regulację siły podmuchu. Efekt? Równomierne i perfekcyjnie ułożona fryzura w zaledwie kilka minut. Oprócz dwóch koncentratorów (7 i 11 mm) oraz dyfuzora suszarka oferuje również technologię odżywiania włosów. W tym celu wykorzystuje kratkę ceramiczną z odżywką i generatorem jonowym, które zapobiegają elektryzowaniu i wydobywają naturalny połysk włosów. Cena: ok. 550 zł. Suszarka Philips MoistureProtect box:offerCarousel Suszarka Philips MoistureProtect nie tylko suszy, ale przede wszystkim dba o kondycję włosów podczas stylizacji. Jej zaletą jest wykorzystanie optymalnej temperatury suszenia (opcja ThermoProtect) oraz mocnego podmuchu, dzięki którym uzyskanie pożądanych efektów stylizacyjnych jest szybkie i o wiele zdrowsze dla włosów. Co jeszcze może ci zaoferować? Między innymi 6 ustawień temperatury i podmuchu, technologię pielęgnacji jonowej, która wygładza strukturę włosów, oraz czujnik MoistureProtect. Za pomocą podczerwieni diagnozuje on poziom nawilżenia włosów i automatycznie dobiera optymalną temperaturę suszenia. Cena: ok. 290 zł. Suszarka Rowenta Premium Care ACCV7920 box:offerCarousel Szukasz suszarki, która swoim hałasem nie zbudzi reszty domowników, kiedy rano będziesz suszyć włosy? Oto ona. Model Rowenta ACCV7920 jest wyposażony w silnik AC, dzięki któremu urządzenie jest niezwykle wydajne i ciche. Amatorki stylizacji ucieszą się również z 8-milimetrowego koncentratora powietrza oraz dyfuzora, który nada włosom objętość. Na tym zalety się nie kończą! Suszarka Rowenta Premium Care dba o optymalne nawilżenie włosów dzięki technologii Hydra Protect, która wykorzystuje powłokę ceramiczną z kaszmirem, keratyną i olejkiem arganowym oraz jonizację, by zadbać o odżywienie włosów i zniewalający połysk. Duża moc silnika (2300W) gwarantuje szybkie efekty. Cena: ok. 220 zł. Suszarka Valera Silent Power 2400 Ionic box:offerCarousel Kolejna silna suszarka o mocy 2400 W, za pomocą której szybko wysuszysz włosy, nie przegrzewając ich. Ma zimny nadmuch oraz 6-stopniową regulację temperatury i szybkości wydmuchiwanego powietrza. Możesz więc dowolnie ustawić parametry, dostosowując je do kondycji włosów. Model Valera Silent Power 2400 Ionic wyposażony jest również w generator jonów, który można włączyć, gdy chcesz zadbać o nawilżenie włosów i dodatkowy połysk. Cena: ok. 200 zł. Suszarka Bosch PHD9940 box:offerCarousel Zachęcająca cena i dobre parametry sprawiają, że suszarka Bosch PHD9940 jest warta rozważenia. Ma silnik o mocy 2200W oraz nowoczesne wzornictwo, dzięki czemu cieszy oko i zapewnia szybkie efekty. Podobnie jak inne suszarki wyposażona jest w zimny nawiew, który przydaje się do utrwalania fryzury, oraz funkcję jonizującą dla poprawy nawilżenia włosów i przeciwdziałania ich elektryzowaniu się. Weź ją pod uwagę, jeśli szukasz lekkiej i wydajnej suszarki w przystępnej cenie. Cena: ok. 130 zł. Suszarka Remington Pro-Air Turbo D5220 box:offerCarousel Model Remington Pro-Air Turbo D5220 jest propozycją dla wszystkich, którzy oczekują natychmiastowych rezultatów i błyskawicznego wysuszenia. Oprócz typowych funkcji, w jakie jest wyposażona większość nowoczesnych suszarek (regulacja temperatury i podmuchu, dyfuzor), ta suszarka ma również funkcję turbo, która ucieszy wszystkich, którym rano brakuje czasu. Mocny silnik (2400W) jest w stanie wyrzucić na zewnątrz powietrze z prędkością 90 km na godzinę, a dzięki jonizacji, która zapobiega powstawaniu ładunków elektrostatycznych, włosy będą lśnić i zdrowo wyglądać. Cena: ok. 100 zł. Suszarka Braun Satin Hair 7 SensoDryer box:offerCarousel Model Braun Satin Hair 7 SensoDryer wykorzystuje system podgrzewania na podczerwień, który poprawia skuteczność suszenia i skraca jego czas. Równomiernie rozprowadzone ciepło zapobiega natomiast przesuszaniu włosów i ich uszkodzeniom. Suszarka ma również wbudowany system chłodzenia, dzięki któremu jej powierzchnia jest chłodna i możesz ją dowolnie trzymać bez obaw o poparzenie. Wielostopniowa regulacja temperatury, profesjonalny dyfuzor, wąskie dysze umożliwiające precyzyjne suszenie i stylizację oraz technologia IONTEC dadzą ci wszystko, czego można oczekiwać od domowej suszarki do włosów. Cena: ok. 200 zł. Suszarka Vesta EHD01 box:offerCarousel Suszarka Vesta EHD01 przyda ci się, jeśli szukasz urządzeń o naprawdę dużej mocy. Silnik 2400W gwarantuje szybkie rezultaty, a czujnik zabezpieczający przed przegrzaniem uchroni cię przed niemiłymi niespodziankami. Suszarka jest dość duża i nie ma funkcji jonizacji, ale wyposażono ją w kilkustopniową regulację temperatury. Idealny wybór dla kobiet z gęstymi i długimi włosami, które wymagają długiego suszenia. Z takim sprzętem w ręce na pewno przyspieszysz cały proces. Cena: ok. 70 zł. Suszarka Jaguar Amico VDE-CE box:offerCarousel Niezwykle lekka i poręczna suszarka marki Jaguar model Amico VDE-CE jest mocnym i wydajnym urządzeniem wyposażonym w silnik o mocy 1900W. Ma również innowacyjny system Plus Air, który wzmaga moc przepływającego powietrza i daje spektakularne efekty. Wybieraj spośród dwóch zakresów temperatury i prędkości oraz wykorzystuj zimny strumień powietrza, by zamknąć łuskę włosa i utrwalić fryzurę. Jaguar Amico o stylowym designie zapewni ci szybkie rezultaty i przyjemne użytkowanie. Cena: ok. 250 zł.
10 topowych suszarek do włosów
Deskorolka kompletna to produkt przeznaczony głównie dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę ze skateboardingiem. Kompletne deski przyciągają niższą ceną i nie przyprawiają o ból głowy, gdy chodzi o dobór odpowiednich części. Jest to najłatwiejsze rozwiązanie, jeśli chcemy zacząć od samego początku. Trzeba jednak zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Najważniejszymi częściami są trucki i kółka. Te dwa elementy nie zużywają się tak szybko, dlatego warto zainwestować w komplet, który będzie posiadał dobre „podwozie“. Gdy nasza deska się zużyje, wystarczy ją odkręcić i kupić nowy blat. Firma Amok jest obecna na rynku już od paru dobrych lat. Produkuje głównie blaty(część drewniana deski), ale w swoim asortymencie ma również kółka, trucki i łożyska, czyli wszystko, co potrzeba do złożenia kompletu. Na jej deskach jeżdżą profesjonalni deskorolkarze, tacy jak Paweł Krężel czy Krzysiek Jurkowski. To gwarantuje nam dobrą jakość ich sprzętu. TRUCKI To najważniejsza część naszej deski. To od nich zależy płynność skręcania i to, jak czujemy się podczas jazdy. Deska Amoka może nam zagwarantować 100% satysfakcji. Trucki są idealne do nauki samej jazdy i pierwszych trików. Miękkie gumki idealnie nadają się dla najlżejszych użytkowników. Przetestowałem ją na kilku pięciolatkach z naszej szkoły deskorolki. Każdy z nich był w stanie wykonać slalom, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że to idealny wybór dla młodych adeptów. Jedynym minusem tego modelu może być kingpin, czyli śruba, którą regulujemy skrętność naszej deski. Producent zamontował tutaj śrubę imbusową, co może nam utrudnić znalezienie odpowiedniego klucza – większość przeznaczonych do deskorolki nie posiada tego rodzaju. KÓŁKA I ŁOŻYSKA Standardowe kółka do deskorolki o twardości 100A. Idealnie nadają się do jazdy na skateparkach i po równych nawierzchniach. Są stosunkowo, małe bo zaledwie 49mm, jednak taki rozmiar traktowałbym jako atut w tym konkretnym modelu. Przy miękkich truckach często zdarza się, że kółka przy skręcie dotykają deski, przez co deskorolka hamuje – tu unikniemy podobnych sytuacji. Dodatkowe gumki pod truckami zwiększą odległość kółek od deski. Widać, że producent zna się na jeździe i świadomie dobrał odpowiedni asortyment. Miła niespodzianka – w naszych kołach znajdziemy łożyska abeck 9. Jak na tak cenę deski, to miłe zaskoczenie. Dzięki temu jedno odepchnięcie pozwala nam cieszyć się jazdą znacznie dłużej. To ważne, aby osoba początkująca nie zatrzymywała się od razu po wskoczeniu na blat. BLAT Na rynku możemy znaleźć deski wszelkiej maści. Różnią się kształtem, wielkością, profilem, ale również materiałem, z jakiego zostały wykonane. Deska Amok to drewno najwyższej jakości – składa się z 7 warstw klonu kanadyjskiego. Na takich deskach jeżdżą profesjonaliści. Środkowa warstwa jest koloru niebieskiego, ma to znaczenie tylko wizualne, ale widać, że producent zadbał nawet o takie szczegóły. Grafika również bardzo estetyczna i spójna z całością. Wysokiej jakości nadruk na desce, wykonany metodą termodruku, jest odporny na ścieranie . Rozmiar deski potwierdza to, o czym wcześniej pisałem – jest to sprzęt dla mniejszych osób. Szerokość deski to 19 cm, długość natomiast – 31 cm. To ważne, aby osoba na niej jeżdżąca miała długość stopy równą lub nieco większą od szerokości deski. GRIPTAPE Na blacie przyklejony został wysokiej jakości papier. W wielu kompletnych deskorolkach, griptape ściera się po pewnym czasie, zostawiając śliskie obszary. To ważne, aby nasze nogi były dobrze przytwierdzone – bez odpowiedniego papieru ciężko zrobić większość trików deskorolkowych. PODSUMOWANIE Deskorolka kompletna Amok jest produktem, który mogę polecić osobom zaczynającym przygodę z deską. Na takim sprzęcie można nauczyć się odpychać, skręcać, jak również zacząć robić pierwsze triki. Cena deskorolki jest bardzo przystępna – mimo że znajdziemy tańsze komplety, warto w tym przypadku dołożyć parę złotych i mieć pewność jakości produktu. Zobacz również: Wygląd też się liczy – superefektowne deskorolki
Test deskorolki kompletnej Amok Skateboards
Lato, pomimo wielu uroków, może czasem męczyć. Gdy temperatura powietrza wynosi więcej niż trzydzieści stopni, a otwarte okna w niczym nie pomagają, to większości z nas nie jest zbyt przyjemnie. Inwestycja w klimatyzator może wnieść niesamowity komfort w nasze życie podczas upalnych dni. Jak wybrać odpowiedni dla siebie model? Stały czy przenośny? Klimatyzatory dzielą się generalnie na dwie kategorie – mogą być to modele przenośne, jak i instalowane na stałe w ścianie lub nad oknem. Przenośne klimatyzatory są dużo tańsze, ale łatwo się domyślić, że to te drugie oferują lepsze chłodzenie. Przed zdecydowaniem się na zakup takiego urządzenia koniecznie trzeba zastanowić się nad odpowiednim typem. Za klimatyzatorami przenośnymi stoi argument łatwości obsługi – nie wymagają szczególnie skomplikowanego montażu, a w większości przypadków rozpoczęcie korzystania ogranicza się do ustawienia go w odpowiednim miejscu i podłączenia do źródła prądu. Rura odprowadzająca ciepłe powietrze musi wychodzić na zewnątrz, na przykład przez okno, drzwi lub przeznaczony do tego celu otwór. Oceńmy najpierw, czy mamy odpowiednio dużo wolnej przestrzeni w dobrej lokalizacji. Jeśli mamy nieszczelne okna, ciepłe powietrze może przedostawać się z powrotem do mieszkania, co niweluje całą pracę klimatyzatora – zadbajmy zatem o odpowiednie uszczelnienie. Przenośne klimatyzatory mają dwie zauważalne wady – na ogół emitują głośne dźwięki, a ich wydajność w chłodzeniu powietrza nie dla wszystkich będzie zadowalająca. Zużywają także dość dużo prądu. Droższy, montowany na stałe klimatyzator wymaga przygotowania odpowiedniego miejsca w ścianie na urządzenie oraz na odprowadzanie powietrza. Jest to tak zwany monoblok. Wieloczęściowe klimatyzatory „split” składają się z dwóch elementów, a montaż musi zostać wykonany przez odpowiednio przeszkolonego fachowca. Obydwa segmenty połączone są freonowymi przewodami chłodzącymi; jeden z nich montowany jest na stałe w chłodzonym pomieszczeniu, drugi zaś – na zewnątrz. Cena urządzenia i cena montażu są o wiele wyższe niż w przypadku klimatyzatorów przenośnych, ale za to możemy liczyć na dużo lepszą kontrolę nad temperaturą i większy komfort pracy. Najnowsze klimatyzatory wyposażone są w zmiennoprędkościową sprężarkę, która ogranicza zużycie energii i pozwala na dostosowanie mocy do własnych potrzeb. Klimatyzator chłodząco-grzewczy Odpowiednia temperatura w pomieszczeniach jest równie ważna o każdej porze roku. Dlatego lepszą opcją niż zwykły chłodzący klimatyzator jest model chłodząco-grzewczy, który w chłodnych miesiącach podgrzeje mieszkanie. Oczywiście nie będzie on substytutem grzejnika, ale przy odpowiednim użyciu może sprawować się podobnie. Moc Najważniejszym parametrem klimatyzatorów jest oferowana przez nie moc chłodzenia. Zakłada się, że na jeden metr kwadratowy powierzchni powinno przypadać 0,1 kilowata, czyli do 20-metrowego pokoju nada się klimatyzator o mocy minimum 2 kW. Dobrym pomysłem będzie zakup modelu wskazującego zużywaną w danej chwili energię. Pożądanym elementem jest termostat do ustawiania odpowiedniej temperatury, a także wskaźnik wilgoci, gdyż nieodpowiednie nawilżenie powietrza może prowadzić do problemów zdrowotnych. Filtry powietrza Praktycznie każdy klimatyzator wyposażony jest w odpowiednie filtry czyszczące powietrze z niepożądanych elementów. Kurz, pyłki, bakterie i grzyby – tego wszystkiego powinien pozbyć się dobrej jakości klimatyzator. Niektóre modele oferują nawet niwelację brzydkich zapachów poprzez specjalne filtry węglowe. Alergicy natomiast powinni zwrócić uwagę na udogodnienia usuwające z powietrza roztocza i alergeny. Obsługa Im więcej kontroli nad urządzeniem, tym lepiej. Zadbajmy o to, żeby w naszym klimatyzatorze bez problemu można było ustawić moc chłodzenia i jakiekolwiek inne potrzebne parametry. Niektóre z najnowszych modeli mogą być kontrolowane nawet poprzez sieć WiFi, co spodoba się fanom koncepcji „smart home” – obsłużymy je z poziomu smartfona czy komputera.
Klimatyzator – sposób na ochłodzenie domu przy letnich upałach
Ciało kobiet w czasie ciąży zmienia się. Nie zawsze jesteśmy w stanie to zaakceptować, zwłaszcza jeśli przed ciążą cieszyłyśmy się nienaganną sylwetką. Większość pań zaraz po urodzeniu dziecka najchętniej wybrałaby się na trening, aby zacząć jak najszybciej pracować nad powrotem do poprzedniej figury. Nie warto jednak działać zbyt pospiesznie – po porodzie należy się zasłużony odpoczynek, a także czas na spędzanie czasu z wyczekanym dzieckiem. Poza tym przy karmieniu piersią i zajmowaniu się noworodkiem można pozbyć się kilku zbędnych kilogramów w sposób naturalny. Jeśli przed ciążą systematycznie biegałyśmy, a sport ten był dla nas ważną częścią naszego życia i sprawiał nam frajdę, warto rozważyć powrót do treningów. Wówczas na pewno szybciej wrócimy do wcześniejszej sylwetki, a także będziemy miały czas dla siebie. Konsultacja z lekarzem Na pytanie, kiedy będzie właściwy czas na powrót do biegania, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jest to kwestia indywidualna – jedne kobiety będą mogły zacząć treningi zaraz po zakończeniu okresu połogu, inne, zwłaszcza te, które urodziły przez cesarskie cięcie, będą musiały poczekać dłużej. Przyjmuje się jednak, że minimalny czas, jaki należy odczekać, to około sześć tygodni od porodu (tyle mniej więcej trwa połóg). Jeśli mamy wątpliwości, najlepszym wyjściem będzie konsultacja z lekarzem. Unikniemy w ten sposób ewentualnych kontuzji, które mogłyby jeszcze bardziej wydłużyć czas rekonwalescencji. Wzmocnienie mięśni Podczas porodu, a także w czasie ciąży nadwyrężone zostają mięśnie brzucha i grzbietu, a także nóg i ramion. Dlatego, jeśli planujemy rozpoczęcie treningu, powinnyśmy zacząć od wzmocnienia właśnie tych mięśni. Możemy ćwiczyć na leżąco, na macie, przyciągając kolana, a także dociskając brodę jak najbliżej klatki piersiowej. Dzięki takiemu ćwiczeniu rozciągamy mięśnie grzbietu i brzucha. Wychodząc na zewnątrz, nie zapomnijmy, aby przez pierwsze dni całą trasę pokonać marszem. Dobrym pomysłem jest wybranie się na taki spacer z wózkiem. Dzięki temu sprawdzimy rodzaj i trudność trasy, a także spędzimy czas z dzieckiem. W miarę możliwości w kolejnych dniach możemy zwiększyć tempo do szybkiego marszu. Pierwsze treningi nie powinny być jednak dłuższe niż 30 minut. Jeśli czujemy, że możemy pozwolić sobie na więcej, możemy zacząć przeplatać szybki marsz z truchtem – na przykład 5 minut marszu i 2 minuty biegu. Następnie stopniowo wydłużamy bieg w stosunku do marszu. W kolejnych tygodniach będziemy w stanie przebiec bez odpoczynku od około dwudziestu minut do pół godziny. Wówczas możemy zaplanować dłuższe trasy. Dobór odpowiedniej odzieży Jeśli przez ponad dziewięć miesięcy nie wkładałyśmy naszych sportowych ubrań, warto je przymierzyć przed rozpoczęciem treningu. Pamiętajmy, że po ciąży najprawdopodobniej przybyło nam tu i ówdzie. Dotyczy to również bielizny – jeśli karmimy, nasz dotychczasowy sportowy stanik może okazać się za mały. Dodatkowo biustonosz powinien dobrze podtrzymywać piersi, aby ograniczyć ewentualne wstrząsy. Dlatego warto zainwestować w porządny stanik. Ważne jest również, aby podczas biegania czuć się komfortowo, nie wciskajmy się więc za wszelką cenę w rzeczy sprzed ciąży. Jeśli uda nam się wrócić do poprzedniego rozmiaru, to super, ale nic na siłę. Pamiętajmy też, że zimą świetnie sprawdzi się bielizna termoaktywna. Pogodzić trening z karmieniem Jeśli karmimy piersią i musimy brać pod uwagę pory karmienia, wybierzmy czas, kiedy możemy pozostawić dziecko pod opieką męża lub innej bliskiej osoby, abyśmy same mogły w pełni się zrelaksować i skupić na treningu. W innym przypadku możemy czuć się zawiedzione, jeśli nie dokończymy zamierzonego dystansu. By powrót do regularnego biegania był skuteczny, bardzo ważne są samodyscyplina i motywacja. Gdy zauważamy, że pięć kilometrów, które kiedyś pokonywałyśmy bez problemów, jest dla nas sporym wyzwaniem, łatwo się poddać. Poród i urodzenie dziecka to niesamowite wydarzenia, a także nie lada wyczyn. Powrót do formy w biegowych treningach to nic w porównaniu z codziennymi trudnościami w czasie ciąży, a także bólem w trakcie porodu. Dlatego należy pamiętać, że niezależnie od efektu pierwszych treningów liczy się sama chęć powrotu do aktywności fizycznej i własna determinacja. Wyniki przyjdą z czasem.
Wracamy do biegania po ciąży
Wydaje się, że do stworzenia szafy kapsułowej niezbędne są kosztowne porady specjalisty od wizerunku. Niekoniecznie! Wspaniałym wyzwaniem będzie samodzielne zdobycie wiedzy, jak to zrobić. Z pomocą tego artykułu stanie się to łatwiejsze dla pań w podtypie stonowanej jesieni. Marzymy o idealnej garderobie, w której od ręki znalazłybyśmy wszystko, co niezbędne. Bez codziennego stwierdzania o poranku: „Nie mam co na siebie włożyć”. Po takich odkryciach często wybieramy się na zakupy, które często kończą się nietrafionymi wyborami oraz uleganiem pokusie najnowszych trendów i ubrań must have z bieżącego sezonu, których nie sposób połączyć z tymi, które już mamy. I ubraniowa frustracja gwarantowana. Receptą na nią może być szafa kapsułowa. Podstawą kapsułowej garderoby jest instrumentarium w postaci ponadczasowych ubrań, które można dowolnie łączyć, nie obawiając się niedopasowania czy popełnienia modowego faux pas, bo w różnych kombinacjach będą z sobą dobrze wyglądać. A wśród twoich outfitów już nigdy nie zapanuje bałagan stylizacyjny. Kobieta-kameleon Pierwszym krokiem jest określenie swojego typu urody, kolejnym – dobór ubrań bazowych w odpowiedniej dla danego podtypu kolorystyce. Jeśli masz jasną cerę – w dowolnym odcieniu beżu, od białawego po mocno ciepły – włosy blond lub brązowe z pasmami złota, kasztanu, to jesteś stonowaną jesienią. Twoje oczy mogą przybierać każdy kolor w ciepłym tonie, ale czupryna w naturalnej wersji nie będzie czarna, platynowa ani ruda. Możesz mieć piegi w złotym kolorze. Stonowana jesień to bogactwo barw nieoczywistych, lekko przygaszonych. Funkcjonuje jako typ miękki, rozmyty, o niskiej chromatyczności. Godzi ze sobą lato i jesień, idąc w stronę słońca. Łatwo pomylić wczesną jesień z jej siostrzanym późnym latem, jednak to nie szara myszka, a widowiskowa kobieta-kameleon. To intrygujący miks determinacji i subtelności. Najlepszym przykładem tej nieokreśloności są: Gisele Bundchen, Nicole Richie, Carey Mulligan, Heidi Klum, Jennifer Love-Hewitt, Drew Barymore, Kate Moss i Rosie Huntington-Whiteley. Stonowanie zamiast krzykliwości W jakich kolorach stonowana jesień wygląda najlepiej? Na pewno nie w czystych, intensywnych, jaskrawych ani chłodnych, ale w głębokich, choć lekko zgaszonych, jakby przyprószonych szarością i przy tym muśniętych promieniami słońca – jak przyroda wrześniowo-październikowa. W garderobie wczesnojesiennej damy jest miejsce nie tylko dla złota, karmelu i kremu (to twój odcień bieli), ale i łososiowego, ciepłego różu i brzoskwini. Sprawdzają się kolory nude: i zaróżowione, i beżowe. Bez obaw można je miksować ze zgaszoną purpurą, ciepłą czerwienią, zielenią butelkową, miętową i khaki. Blisko stonowanej jesieni do stylu boho i safari. Na butach, torebkach i paskach może występować głęboki turkus, modry, makowy i pomarańczowy. Radzę zrezygnować z czerni, bieli i zimnych szarości na rzecz brązu, beżu i granatu (to twój czarny). Najlepszym towarzyszem pani stonowanej jesieni będzie złota biżuteria – w żółtej, błyszczącej bądź przynajmniej ciepłej odmianie tego kruszcu. Podobnie delikatny i nienarzucający się bursztyn. Z drugiej strony duże, wyraziste i bogate błyskotki, jak sznury lub łańcuchy czy takie z tropikalnym zabarwieniem – one tylko podkreślą jej typ urody. Tak samo jak mocno ozdobione wzorzyste tkaniny w stonowanej kolorystyce. Noszone materiały można kompilować na zasadzie przeciwieństw – zwiewne, letnie z ciepłymi wełnami, mięsistymi aksamitami i zamszem. Body, podkoszulki box:imagePins box:pin box:pin box:pin Bluzki, koszule, tuniki box:imagePins box:pin box:pin box:pin Bluzy, swetry box:imagePins box:pin Narzutki, żakiety, marynarki Spodnie box:imagePins box:pin Spódnice box:imagePins box:pin) Sukienki box:imagePins box:pin Okrycia wierzchnie box:imagePins box:pin Szalony shopping box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Zakupy czasami przekształcają się w całodniowe pobyty w galerii, dlatego warto zadbać o to, w jakim stroju je spędzasz. Ten outfit z dodatkami boho z pewnością będzie wyglądał nieziemsko na stonowanej jesieni. Długie kozaki świetnie pasują do sukienki płaszczowej w kolorze karmelu. Dodatki to: zjawiskowe kolczyki ręcznie robione techniką sutaszu, zegarek z folkowymi wzorami i duża torebka z frędzlami, które korespondują z kolczykami. Randka z ukochanym box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Dla swojego mężczyzny chcesz zawsze wyglądać pięknie, a właściwy dobór kolorów to już pierwszy krok, aby to osiągnąć. Na romantyczną kolację i spacer w otoczeniu złotej polskiej jesieni, możesz włożyć spodnie z seksownym rozcięciem, do których pasować będą zamszowe muszkieterki polskiej marki Saway w odważnym kolorze ciepłej czerwieni. Jako dodatki proponuję czerwoną torebkę i biżuterię z bursztynu. )
Zainspiruj się: szafa kapsułowa dla stonowanej jesieni
Firmy kosmetyczne i farmaceutyczne zasypują nas coraz to nowszymi składnikami, które działają szybciej, lepiej i efektywniej. Po co jednak szukać nowych, jeśli natura już od dawna ma w swoim zanadrzu uniwersalny produkt – aloes. O aloesie słów kilka Aloes należy do roślin z rodziny liliowatych. Występuje w Afryce, na Półwyspie Arabskim i w basenie Morza Śródziemnego, głównie na suchych, piaszczystych lub kamienistych obszarach. W Polsce jest uprawiany tylko w warunkach szklarniowych lub w doniczkach jako roślina ozdobna. Obecnie zidentyfikowano co najmniej 200 gatunków, niestety tylko 5 z nich ma właściwości lecznicze: aloes zwyczajny, aloes uzbrojony, aloes drzewiasty i aloes saponaria. Prozdrowotna moc aloesu tkwi w szarozielonych, mieczowatych liściach pokrytych woskowym nalotem. Po ich przecięciu naszym oczom ukazuje się żelowo-śluzowy miąższ. Do celów farmaceutycznych lub kosmetycznych używane są świeże liście lub uzyskiwany z nich zagęszczony sok. Właściwości aloesu W skład miąższu aloesu wchodzi 140 substancji aktywnych, które są wykorzystywane przy produkcji leków i kosmetyków. Aloes zawiera witaminy z grupy B oraz kwas foliowy. Witaminy te odpowiadają za prawidłowe działanie układu nerwowego, metabolizm oraz koją nerwy. Człowiek nie jest w stanie ich sam syntetyzować, dlatego ważna jest suplementacja w codziennej diecie. Kwas foliowy ma wielkie znaczenie zwłaszcza w przypadku początkowych etapów ciąży, gdyż wpływa na kształtowanie się układu nerwowego płodu. Oprócz witamin aloes zawiera bardzo dużo aminokwasów egzogennych, czyli takich, które muszą być dostarczane razem z pożywieniem, gdyż człowiek nie jest w stanie sam ich wytwarzać. Tymi aminokwasami są: lizyna, treonina, walina, tryptofan, leucyna, izoleucyna, fenyloalanina. Aloes zawiera dużo mikroelementów, czyli substancji, których zapotrzebowanie na dobę wynosi mniej niż 100 mg. Pełnią one w organizmie człowieka wiele ważnych funkcji. Wchodzą m.in. w skład enzymów, hormonów, są katalizatorami reakcji. W aloesie możemy znaleźć głównie: sód, potas, magnez, wapń, żelazo, cynk, mangan, miedź, kobalt, nikiel, molibden, stront i bar. Wykorzystanie aloesu Aloes jest obecnie wykorzystywany w wielu gałęziach przemysłu farmaceutycznego, kosmetycznego i spożywczego. W farmakologii stosuje się sok z aleosu jako środek przeczyszczający, pobudzający łaknienie, żółciopędny i żółciotwórczy, wspomagający pracę wątroby. Z liści z kolei powstają preparaty wzmacniające organizm, podnoszące odporność (dzięki zawartości biogennych stymulatorów, które pobudzają limfocyty do wytwarzania przeciwciał i zwiększają ich ilość). Dodatkowo aloes stosuje się przy chorobach układu pokarmowego: wrzodach żołądka, dwunastnicy czy jelita grubego. Związki zawarte w miąższu działają przeciwzapalnie, przeciwgrzybiczo i przeciwbakteryjnie. Spożywanie aloesu lub preparatów z niego jest także wskazane w przypadku problemów z utrzymaniem prawidłowego poziomu cukru we krwi. Aloes można stosować również zewnętrznie na odleżyny, rany, oparzenia, ponieważ obecne w nim polisacharydy przyspieszają proces gojenia i chronią ranę przed zakażeniem. W kosmetyce preparaty z aloesem są stosowane w preparatach do skóry wrażliwej, trądzikowej, suchej oraz do pielęgnacji włosów. Substancje zawarte w miąższu pomagają utrzymać odpowiedni stopień nawilżenia skory, przy czym działają delikatnie, nie powodując podrażnień. Cudowna moc tej rośliny była znana już 3 tysiące lat temu na Bliskim Wschodzie. Z jej dobrodziejstw korzystali także starożytni Grecy i Rzymianie oraz Egipcjanie. Na rynku obecnie znajdziemy bez problemu różnego rodzaju produkty z aloesem, możemy również kupić go i hodować w domu, mając ciągły dostęp do świeżych liści.
Właściwości aloesu
Wprowadzenie w domu szczególnej atmosfery to jeden z najprzyjemniejszych punktów świątecznych przygotowań. Osiągnięcie magicznego klimatu w dziecięcym pokoju umożliwią nam bajeczne dekoracje okienne. Podpowiadamy, jak je wykorzystać. Ozdabianie domu zimowymi i świątecznymi elementami warto zacząć jak najwcześniej, aby móc długo cieszyć się tym niepowtarzalnym nastrojem. Planując udekorowanie dziecięcego pokoju, który przeważnie obfituje w nadmiar zabawek i wyposażenia, możemy się skupić na oknie. Gładka i zwykle pusta szyba to świetne miejsce dla bogatych dekoracji, które połączone z bijącym zza niej wieczorami światłem latarni wprowadzą w pomieszczeniu wyjątkowy i baśniowy klimat. W zależności od wieku malucha możemy przygotować dekoracje samodzielnie, jako niespodziankę, lub razem z dzieckiem, co będzie wspaniałym sposobem wspólnego spędzenia czasu i wprowadzenia pociechy w przedświąteczne przygotowania. Kolorowo i świątecznie Jednymi z najprostszych i jednocześnie efektownych dekoracji okiennych są naklejkiprzeznaczone do umieszczania na gładkich, szklanych powierzchniach. W ofercie znajdziemy zestawy typowo świątecznych wzorów z reniferami, Mikołajami, a także uniwersalne zimowe motywy, takie jak śnieżynki, bałwanki i gwiazdki. Możemy przebierać wśród standardowych, płaskich wzorów wydrukowanych na folii. Naklejone na szybę świetnie prezentują się w dzień, jednak po zapadnięciu zmroku, podświetlone z zewnątrz dają dodatkowy efekt w postaci cieni na ścianie. Dziewczynkom najbardziej spodobają się te ozdobione brokatem, pięknie mieniące się w świetle słonecznym. Jeśli chcemy mieć możliwość zmiany dekoracji i umieszczenia naklejek w innej konfiguracji, wybierzmy ozdoby żelowe. Możemy je dowolną liczbę razy odklejać i naklejać nie tylko na szybach, ale także na innych płaskich powierzchniach, takich jak lustra czy drzwi lodówki. Szron na szybach Jeśli nie chcemy korzystać z gotowych wzorów, możemy wykonać dekoracje na szybie samodzielnie. Idealny będzie do tego celu sztuczny śnieg w spreju. Chcąc uzyskać równe kształty, np. spadających płatków śniegu, warto wcześniej wyciąć je z tektury, a potem używać tych szablonów w różnych konfiguracjach. Zaletą dekoracji wykonanych przy użyciu sztucznego śniegu jest efektowny wygląd przy niewielkim nakładzie pracy. Osoby ze zdolnościami plastycznymi mogą się pokusić o stworzenie bardziej rozbudowanych dekoracji przy użyciu witrażowych farb do szyb. W zestawach znajdziemy od kilku do kilkunastu soczystych kolorów, którymi możemy namalować na oknie prawdziwe arcydzieła. Farbki mają konsystencję żelu, idealnie się ze sobą łączą, a po wyschnięciu łatwo je odkleić od szyby bez niszczenia zarówno witrażu, jak i szkła. Taką ozdobę możemy również przekleić w inne miejsce lub po prostu zachować na pamiątkę wraz z innymi pracami naszej pociechy. Magia świateł Idealnym dopełnieniem dekoracji stworzonych na szybie będzie ozdobienie ramy okiennej delikatnymi lampkami. Świetnie nadają się do tego modnecotton balls, czyli girlandy leciutkich kuleczek wykonanych, w zależności od modelu, z cienkiego PCW, bawełnianego sznurka lub gazy. W każdej kulce znajduje się lampka LED, a całość zasilana jest bateriami AA. Używając akumulatorków, uzyskujemy nie tylko piękne, ale także ekologiczne źródło światła. Na rynku znajdziemy girlandy składające się z 10, 20, a nawet 35 kul w wielu pastelowych odcieniach, które bez trudu dopasujemy do kolorystyki wnętrza. Lampki po włączeniu emitują łagodne światło, które nada wnętrzu przytulny klimat i może fantastycznie zastąpić klasyczną nocną lampkę. Dodatkowym źródłem światła może być ustawiona na parapecie latarenka, oczywiście również z żarówką LED. Zimowe dekoracje w dziecięcym pokoju z pewnością umilą najmłodszym długie wieczory i odliczanie dni do świąt. Wprowadzą również do wnętrza ciepło i nastrój, dzięki czemu wszyscy domownicy będą mogli poczuć tę wyjątkową atmosferę.
Zimowe dekoracje okienne do dziecięcego pokoju
Odbierając na smartfonie e-maila z załączonym arkuszem kalkulacyjnym lub prezentacją multimedialną, nie musimy wcale przesiadać się na laptopa lub komputer stacjonarny, aby sprawdzić tego typu dokumenty. Wystarczy dysponować odpowiednią aplikacją. Którą wybrać? Microsoft Office Mobile Microsoft Office to zdecydowanie najpopularniejszy pakiet biurowy na świecie. Na początku listopada 2014 roku amerykański gigant postanowił zaoferować użytkownikom mobilnych urządzeń pracujących pod kontrolą systemu Android nowe funkcjonalności w ramach udostępnianej przez siebie bezpłatnej aplikacji. Wcześniej umożliwiała ona jedynie podgląd plików, zaś po wprowadzonych zmianach możliwa jest również ich edycja. Aby korzystać z pakietu, wymagane jest posiadanie konta Microsoft. Aplikacja umożliwia integrację z dyskami wirtualnymi – Dropboxem oraz OneDrive. Na interfejs składają sie trzy domyślne widoki: ostatnio otwierane dokumenty (znane nam z wersji desktopowej po kliknięciu w przycisk „Szybki dostęp” z logo Office’a), zapisane pliki oraz kreator tworzenia nowych dokumentów. Ten ostatni, oprócz pustych plików, oferuje również możliwość skorzystania z gotowych szablonów, np. planu spotkania, konspektu, raportu czy też budżetu. Co więcej, aplikacja firmy Microsoft obsługuje również wykresy, animacje, grafiki SmartArt oraz kształty dokumentów, czyli opcje znane nam z komputerowej wersji oprogramowania. Jeśli używamy ich w naszych dokumentach, tak naprawdę jedynie oprogramowanie Microsoftu zagwarantuje nam ich prawidłowe wyświetlanie na ekranie smartfona. Dla niektórych użytkowników pewnym minusem rozwiązania zastosowanego przez Microsoft jest fakt, że utworzone za pośrednictwem tej aplikacji pliki mogą być zapisywane jedynie „w chmurze”. Pozbawia to nas możliwości zapisu pliku, kiedy jesteśmy offline. Z drugiej strony jest to bardzo wygodne rozwiązanie dla tych, którzy są cały czas online i często przełączają się między komputerem stacjonarnym/laptopem a urządzeniem mobilnym. Warto pamiętać o tym, że zgodnie z warunkami udzielonej licencji, aplikacji można używać do użytku domowego, zaś do tworzenia, edytowania i zapisywania dokumentów do użytku komercyjnego jest wymagana uprawniająca subskrypcja usługi Office 365. Polaris Office To jedna z najpopularniejszych alternatyw dla pakietu Office na urządzenia mobilne. Umożliwia tworzenie dokumentów tekstowych, arkuszy kalkulacyjnych oraz prezentacji. Dodatkowo pozwala na otwieranie plików w formacie PDF. W odróżnieniu od opisanego wyżej pakietu Microsoftu, Polaris daje możliwość zapisu bezpośrednio w pamięci smartfona. To zatem dobra wiadomość dla wszystkich, którzy z różnych przyczyn nie zawsze są online. Niemniej producent umożliwił również skorzystanie z dobrodziejstw dysków wirtualnych. Dla wszystkich użytkowników udostępnił 2 GB bezpłatnej przestrzeni na internetowym dysku. Dzięki temu mamy możliwość zapisu w popularnej „chmurze” (np. w ramach dodatkowej kopii). Z poziomu Polarisa tworzone dokumenty możemy załączać jako dodatki do wiadomości e-mail lub udostępniać w mediach społecznościowych. Podobnie jak produkt Microsoftu, pakiet Polaris umożliwia integrację z wirtualnymi dyskami. Poza Dropboxem i OneDrive, program współpracuje także z Google Drive, uCloud oraz WebDAV clouds. Minusem pakietu Polaris Office jest z całą pewnością fakt, że nie obsługuje języka polskiego. OfficeSuite 7 Nie bez powodu jest to jedna z najpopularniejszych aplikacji w kategorii „Biznes” w repozytorium programów Androida – Google Play. W skład pakietu wchodzą trzy programy: do edycji tekstu, tworzenia arkuszy oraz kreacji prezentacji multimedialnych. Odpowiednik Microsoft Word jest kompatybilny z plikami DOC, DOCX, DOCM, RTF oraz TXT. Obsługuje m.in. funkcję Google Cloud Print, malarza formatów, tworzenie nagłówków i stopek, statystyki wyrazów oraz konwersję do formatu PDF. Z kolei edytor arkuszy kalkulacyjnych otwiera pliki z rozszerzeniami XLS, XLSX, XLSM i CSV. W jego wypadku możemy liczyć na takie udogodnienia, jak: zaawansowane formatowanie komórek, tworzenie nowych i modyfikowanie istniejących wykresów oraz zaawansowane zarządzanie wierszami i kolumnami. Moduł do obsługi prezentacji obsłuży pliki z rozszerzeniami PPT, PPTX, PPS, ppsx, pptm i ppsm. Dostępne funkcje obejmują podgląd miniatur w trybie pokazu slajdów oraz animacje w pokazach slajdów.
Biuro w smartfonie? Przydatne aplikacje mobilne na system Android
Porozumienie bez przemocy (w skrócie NVC od Nonviolent Communication) to sposób komunikacji oparty na uzewnętrznianiu swoich potrzeb i uczuć zamiast osądzania. Jego twórcą jest Marshall Rosenberg. Komunikacja w porozumieniu bez przemocy odnosi się do obiektywnego przebiegu zdarzeń, bez wyciągania wniosków na temat zachowania drugiej osoby. Nie ma ona na celu udowodnienia, że ktoś ma rację, ale że każdy ma prawo do subiektywnych przeżyć. Ważne jest, by spotkać się gdzieś po środku. Porozumienie bez przemocy polega na otwartym wyrażeniu swoich uczuć i potrzeb, a jednocześnie zostawieniu drugiej osobie przestrzeni na odmowę. W przeciwnym razie mamy do czynienia z dominacją. Symbolem komunikacji bez przemocy jest żyrafa – zwierzę o największym sercu spośród ssaków lądowych, które mówi językiem miłości i jest bardzo łagodne. Z kolei komunikację nacechowaną krytyką, atakowaniem i przemocą symbolizuje szakal. Łatwiej obwiniać drugą osobę, zamiast wyrazić wprost swoje uczucia i potrzeby, niestety język szakala niszczy relację. Porozumienie bez przemocy składa się z 4 etapów komunikacji: 1. Podzielenia się obserwacjami; 2. Wyrażenia uczuć; 3. Wyrażenia potrzeb; 4. Sformułowania próśb. Przykładowy schemat wypowiedzi w duchu komunikacji bez przemocy Kiedy widzę…, to czuję…, bo potrzebuję…., proszę, abyś… „Kiedy wracasz z pracy późno, a potem oglądasz telewizję, czuję się samotna, bo potrzebuję bliskości. Proszę, abyś spędzał ze mną czas po pracy.” box:offerCarousel Jak formułować prośby w duchu porozumienia bez przemocy? „Im bardziej konkretna, wykonalna, określona w czasie i przestrzeni jest prośba, tym większa szansa, że zostanie spełniona. Prośby warto wypowiadać językiem działania – akcji, a nie negacji, czyli zamiast mówić: „Proszę, żebyś przestał krzyczeć”, lepiej powiedzieć: „Proszę, żebyś mówił ciszej.” – Zofia Aleksandra Żuczkowska. Jak uniknąć oceniania drugiej osoby podczas konfliktu? W porozumieniu bez przemocy każdy bierze odpowiedzialność za swoje uczucia. Gdy mówimy: „czuję się zmanipulowany”, osądzamy drugą osobę, przypisując jej złe intencje. Aby wyrazić, co faktycznie czujemy bez osądzania i interpretacji, lepiej powiedzieć: „czuję się zdezorientowana”. Gdy mówimy: „Czuję się odrzucony”, również wyciągamy wnioski na temat intencji drugiej osoby, chociaż tak naprawdę po prostu czujemy się samotni. box:offerCarousel Przykład dialogu z dzieckiem w duchu porozumienia bez przemocy „Kiedy widzę i słyszę, że stukasz łyżką o stół, to czuję irytację, bo potrzebuję ciszy i odpoczynku. Chciałabym, żebyś teraz położył łyżkę na stole.” – Zofia Aleksandra Żuczkowska. Co zrobić, gdy dziecko odmówi spełnienia naszej prośby? Starajmy się odgadnąć jego uczucia i potrzeby: „Kiedy mówisz, że nie położysz łyżki na stole, czujesz niepokój, bo potrzebujesz spontaniczności i swobody? Chciałbyś, żebym nie zwracała uwagi na to, co robisz łyżką?” –Zofia Aleksandra Żuczkowska. Gdy uznamy potrzeby i uczucia dziecka, będzie ono bardziej skłonne do współpracy, nawet jeśli nie możemy spełnić jego prośby. Porozumienie bez przemocy to forma dialogu oparta na empatii, zaufaniu, bezpośrednim wyrażaniu swoich uczuć i potrzeb. Oznacza, że otwieramy się przed drugim człowiekiem. Krytyka, obwinianie i agresja zamykają drogę do komunikacji, mogą nawet doprowadzić do rozpadu relacji. Porozumienie bez przemocy pozwala tworzyć relacje oparte na bliskości, autentyczności, szczerości i szacunku.
Porozumienie bez przemocy, czyli język serca
Zimą nasza cera w szczególnym stopniu jest narażona na niekorzystny wpływ czynników zewnętrznych, takich jak mróz, wiatr i wysuszające powietrze w ogrzewanych pomieszczeniach. Codzienne nawilżanie i delikatne oczyszczanie to podstawa. Istnieje kilka sposobów, które mogą nam pomóc w pielęgnacji. Podpowiadamy, jak o siebie dbać w tym trudnym czasie, aby nasza cera była promienna niezależnie od pory roku. Cera w okresie zimowym wymaga szczególnej troski i staranności. Nieodpowiednia pielęgnacja i brak zabezpieczeń przed zmieniającymi się warunkami atmosferycznymi sprawiają, że nasza skóra staje się mało elastyczna, sucha i podrażniona. Poniżej kilka wskazówek, które pomogą nam temu zapobiec i sprawią, że będziemy się cieszyć miękką i zdrową cerą przez cały rok. Jak przygotować się do zimy? Oczyszczanie – demakijaż to ważny krok w pielęgnacji, ale pamiętajmy, żeby ograniczyć oczyszczanie naszej skóry o tej porze roku. Zbyt częste mycie może pozbawić ją bariery ochronnej, dlatego wykonujmy tę czynność tylko dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Idealnie w tym przypadku sprawdzają się olejkii balsamy do demakijażu, gdyż w przeciwieństwie do produktów o konsystencji żelu nie wysuszają skóry. Najlepiej wybrać te preparaty, które nie zawierają alkoholu i mydła. Nawilżenie – jest to kolejny niezbędny krok, o którym należy obowiązkowo pamiętać przed każdym wyjściem na chłodne, mroźne powietrze. Odpowiednie nawilżanie to klucz do sukcesu, jeśli chcemy zachować piękną skórę przez całą zimę. Do tego celu najlepsze okażą się produkty kosmetyczne wykonane na bazie składnika o nazwie petrolatum. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni, co z kolei powoduje zmiękczenie i wygładzenie skóry. Pamiętajmy, że nawilżanie powinno odbywać się nie tylko na zewnątrz, ale i od środka. Ważne jest również dostarczanie naszej skórze dużej ilości wody mineralnej w ciągu dnia, co najmniej 1,5 litra. Nie tylko wspomoże nasz wysuszony organizm, ale i skutecznie usunie z niego szkodliwe toksyny. Złuszczanie – ważnym zabiegiem jest także delikatne, ale częste złuszczanie. Nie możemy zatem w okresie zimowym zapominać o peelingach, dzięki którym nasze przesuszone, martwe komórki w szybkim czasie zostaną zastąpione zdrowymi odpowiednikami. Wybierając odpowiedni preparat, koniecznie zwróćmy uwagę na jego ziarnistość. Zamiast gruboziarnistych wybierajmy te wykonane na bazie kwasów, które będą znacznie łagodniejsze dla naszej cery. Oprócz zwykłych preparatów kosmetycznych warto także znaleźć czas na wykonanie samemu maseczki, która pomoże nam rozjaśnić i wygładzić naszą skórę. Ochrona przeciwsłoneczna – nie tylko latem niezbędne jest stosowanie odpowiedniego kosmetyku zawierającego filtry UV i chroniącego przed promieniowaniem. Zimowe słońce również może się okazać zdradliwe, dlatego pamiętajmy o prawidłowej ochronie. Wybierając krem, zwracajmy uwagę na to, że musi być gęsty – najlepiej tłusty lub półtłusty. Powinien być bogaty we wszystkie składniki, które będą natłuszczać naszą cerę, a także zabezpieczać przed warunkami pogodowymi, takimi jak mróz i wilgoć. Pielęgnacja cery zimą różni się od pielęgnacji o innych porach roku. W tym okresie nasza skóra jest niezwykle wymagająca i może być podrażniona ze względu na różnego rodzaju czynniki wywołane przez warunki pogodowe. Dlatego warto pamiętać o jej prawidłowej i odpowiedniej pielęgnacji, aby była odżywiona i znacznie lepiej zniosła te trudne zimowe warunki.
Jak zadbać zimą o cerę?
Każdy miłośnik fotografowania, który posiada bogatą kolekcję fotografii zrobionych tradycyjnym aparatem, wcześniej czy później myśli o zrzuceniu zdjęć na dysk komputera. Aby osiągnąć ten cel, trzeba wyposażyć się w odpowiedni skaner, który pozwoli na przetworzenie zdjęć do postaci cyfrowej. Mimo że od lat jesteśmy atakowani z każdej strony cyfrowymi urządzeniami, wiele osób wciąż korzysta z tradycyjnych aparatów. Fotografia klasyczna ma w sobie pewien czar, którego pozbawiony jest świat cyfrowy. Jednak każdy użytkownik tradycyjnego aparatu chciałby móc pochwalić się swoją twórczością w Internecie albo dla czystej wygody mieć możliwość przeglądania zdjęć na ekranie monitora. Właśnie dlatego właścicielowi tradycyjnego aparatu przyda się skaner do klisz. Na rynku znajduje się kilka modeli, a konkretne urządzenie powinniśmy dopasować do naszych potrzeb. Rollei (ok. 90–800 zł) Rollei to producent, który dostarcza głównie profesjonalne skanery. W ofercie Rollei znajdziecie całą gamę różnorodnych skanerów potrafiących przetwarzać filmy fotograficzne. Wybór odpowiedniego modelu możemy uzależnić ściśle od posiadanego przez nas budżetu, gdyż skanery Rollei za pośrednictwem portalu Allegro można kupić w dość szerokim wachlarzu cenowym. Najtańsze modele zostały wyposażone w 5,1 Mpix przetwornik, podczas gdy te najdroższe mogą się pochwalić 9 Mpix sensorami. Sprzęt jest podłączany do komputera kablem USB, z którego jest również zasilany. Obudowa skanerów do filmów firmy Rollei została zaprojektowana tak, aby w jak najprostszy sposób umożliwić przeskanowanie negatywów i slajdów. REFLECTA x7 (ok. 500 zł) A co powiecie na skaner firmy REFLECTA, model oznaczony jako x7? Sprzęt ten został zaopatrzony w nowoczesny 14 Mpix sensor. Warto zauważyć, że REFLECTA x7 jest skanerem samodzielnym, co oznacza, że do działania nie potrzebuje komputera. Co więcej, x7 może pobierać energię elektryczną zarówno z sieci, jak i z wbudowanej baterii, która pozwala na aż 2,5 godziny działania. Naturalnie mamy tu też wyświetlacz, który ma przekątną 2,4-cala. To nie wszystko, ponieważ producent do zestawu dołącza kabel pozwalający na podłączenie skanera do telewizora, a co za tym idzie – przeglądanie zdjęć na dużo większym ekranie. X7 posiada slot na karty SD/SDHC, które mogą przechowywać zeskanowane przez nas fotografie. PLUSTEK OpticFilm 8200i (ok. 1400–1800 zł) Jeśli szukacie w pełni profesjonalnego skanera do filmów, warto zainteresować się modelem z serii PLUSTEK OpticFilm 8200i. Producent zastosował tu przetwornik obsługujący rozdzielczość wynoszącą aż 7200 dpi, przy 48-bitowej palecie barw, co gwarantuje, że zeskanowane przez nas fotografie będą w doskonałej rozdzielczości i z wręcz idealnie odwzorowaną paletą barw. Wyjątkowo interesująca jest tu funkcja iSRD, która wykorzystuje wbudowany w skaner kanał podczerwieni i eliminuje ze skanów wszelkie zanieczyszczenia i zarysowania – a to wszystko bez utraty detali przedstawionych na zdjęciu. Warto wspomnieć o automatycznej kalibracji IT8, która zapewnia jeszcze lepsze odwzorowanie kolorów przechwyconych z zeskanowanej fotografii. REFLECTA x8 (ok. 250 zł) Na koniec zostawiłem dla was przystępny cenowo skaner do filmów, model REFLECTA x8. Mamy tu w zasadzie wszystko to, co jest wymagane podczas amatorskiego użytkowania skanera. 5 Mpix sensor, 24-bitowa głębia kolorów, a także niewielkie gabaryty i waga – to niewątpliwe zalety modelu x8. Ten zasilany z portu USB skaner może się pochwalić przede wszystkim bardzo szybkim czasem skanowania w kolorze, wynoszącym zaledwie 2 sekundy.
Przegląd skanerów do slajdów i negatywów
Problemy ze sprzęgłem to przypadłość, która – prędzej czy później – dotyka każde z aut. Przebieg, przy którym pojawiają się pierwsze oznaki jego zużycia, zależy w dużej mierze od stylu jazdy i jakości podzespołów. Jakie więc objawy wskazują na konieczność wymiany sprzęgła? Budowa sprzęgła Sprzęgło jednotarczowe cierne, gdyż taki jego typ najczęściej montowany jest w autach osobowych, składa się z trzech podstawowych elementów. Pierwszym z nich jest tarcza, która posiada okładziny cierne odpowiedzialne za płynne przenoszenie momentu silnika. Proces ten odbywa się poprzez wykorzystanie sił tarcia, które z biegiem czasu doprowadzają do zużycia się okładzin tarczy, co determinuje konieczność ich wymiany. Coraz wyższe wartości momentów osiąganych przez silniki aut stawiają więc producentów przed kolejnym wyzwaniem dotyczącym zastosowania odpowiednio wytrzymałych okładzin ciernych. Drugim elementem budującym sprzęgło jest docisk. Jak sama nazwa wskazuje, jego zadanie polega na dociskaniu tarczy do koła zamachowego pojazdu. Trzecią składową jest łożysko, dzięki któremu podczas wciśnięcia pedału sprzęgła dochodzi do odsunięcia docisku i poluzowania tarczy. Proces ten nazywa się wyłączeniem sprzęgła. Objawy zużycia sprzęgła Znając budowę sprzęgła, można zastanowić się nad objawami, które świadczyć będą o konieczności jego wymiany. Najczęstszym z nich jest tzw. ślizganie się, które oznacza zużycie okładzin ciernych tarczy. Przypadłość tę łatwo zdiagnozować, gdyż w przypadku jej wystąpienia podczas wciśnięcia pedału gazu, obroty zwiększają się, lecz nie powoduje to wzrostu prędkości. Problem ten może wystąpić także podczas ruszania z miejsca, a w szczególności pod górkę, kiedy to siły działające na sprzęgło są największe. W przypadku aut z turbodoładowanymi silnikami wysokoprężnymi, powyższe objawy będą często występować także podczas intensywnego przyspieszania na wyższych biegach. Złe rokowania dla sprzęgła daje również wyczuwalny swąd spalenizny podczas zmiany przełożeń. Trudności z wrzuceniem 1 i 2 biegu także mogą wskazywać na nadmierne zużycie. Należy również zwracać uwagę na wszelkie niepożądane dźwięki, którym towarzyszy wciśnięcie pedału sprzęgła. Jak dbać o sprzęgło? Szybkość tempa zużycia sprzęgła najczęściej zależy od stylu jazdy. Warto zatem przestrzegać kilku prostych wskazówek, aby przedłużyć jego żywotność. Po pierwsze, należy unikać zbędnego wykorzystywania sprzęgła. Niektórzy kierowcy mają w zwyczaju wciskać pedał sprzęgła za każdym razem, gdy korzystają z hamulca. Takie zachowanie przyspiesza zużycie omawianych elementów układu przeniesienia napędu. Warto także pamiętać, aby pedał sprzęgła wciskać dynamicznie, ale nogę zdejmować z niego powoli, aby nie dopuszczać do sytuacji, w którym następuje niepotrzebne szarpanie auta. Umiejętność zdiagnozowania problemów ze sprzęgłem jest o tyle ważna, gdyż może uchronić przed awarią inne podzespoły, jak np. skrzynię biegów. Naprawa sprzęgła jest niestety dość kosztowna, często oznacza także konieczność wymiany docisku oraz wysprzęglika hydraulicznego i dwumasowego koła zamachowego, jeśli oczywiście występują w aucie. Warto więc dbać o sprzęgło, gdyż może oszczędzić nam to wielu nieprzewidzianych wydatków. Zobacz też: Jak we właściwy sposób dbać o skrzynię biegów?
Po czym poznać, że sprzęgło nadaje się do wymiany?
Ogromna część osób (szczególnie płci męskiej) wręcz uwielbia od czasu do czasu pograć w gry. I nie chodzi tu oczywiście o gry planszowe, lecz o konsolowe. Nietrudno się zatem domyślić, że konsola to doskonały pomysł na prezent. Którą jednak wybrać? Microsoft Xbox One X W chwili, kiedy piszę te słowa, Xbox One X to niekwestionowanie najnowsza konsola, jaką można kupić. Sprzęt Microsoftu nie dość, że jest najnowszy, to w dodatku może się pochwalić większą wydajnością niż pozostałe konsole dostępne teraz na rynku elekronicznym. Producent podkreśla, że sprzęt ten dysponuje 6 teraflopami mocy obliczeniowej, a jest to o 4,5x więcej niż w przypadku oryginalnego Xbox One oraz o 1,4x więcej niż PS4 Pro. Konsola ta pozwala na wyświetlanie natywnego obrazu 4K. Microsoft rozpoczął nawet oznaczanie gier, które zostały specjalnie dostosowane do możliwości tego urządzenia. Można je poznać po logo „Ulepszona dla Xbox One X”. Ogromną zaletą linii konsol Xbox One jest ich wsteczna kompatybilność. Oznacza to, że na Xbox One można bez problemu odpalić gry sporo gier z Xbox 360. Co ważne, konsola Xbox One posiada wiele gier, w które nie zagracie na innych tego typu sprzętach, jak np. Forza Horizon, Ori, Gears of War itd. Konsola Xbox One X tak naprawdę dopiero rozwija swoje skrzydła, więc z czasem gier w pełni wykorzystujących jej moc będzie się pojawiać coraz więcej. Jeśli zdecydujemy się na zakup Microsoft Xbox One X jako prezentu, musimy się liczyć z wydatkiem ponad 2000 zł. box:offerCarousel Sony PlayStation 4 Pro PlayStation 4 Pro pod względem specyfikacji na pewno prezentuje się nieco gorzej niż Xbox One X. Mamy tu oczywiście obsługę 4K, ale spora część tytułów jest po prostu skalowana z rozdzielczości QHD/1440p do 4K. Mimo wszystko Sony PlayStation 4 Pro, która debiutowała rok przed Xbox One X, może z powodzeniem z nią konkurować. Dlaczego? Konsola to przede wszystkim gry, a tych na PlayStation 4 Pro nie brakuje. Sony postarało się, aby ten produkt obfitował w dostępność całej gamy gier na wyłączność, w które zagramy tylko i wyłącznie na PlayStation 4. Mamy tu zatem m.in. takie hity, jak np. Uncharted, Bloodborne, Crash Bandicoot, Horizon Zero Dawn, The Last of Us Remastered, Until Dawn, Ni-Oh, Yakuza 0 czy Gravity Rush 2. Sony szykuje się poza tym do premier God of War, The Last of Us Part 2, Detroit: Become Human czy Days Gone. Na szczęście Sony PlayStation 4 Pro to nie aż tak drogi podarunek, jak Xbox One X. Na chwilę obecną konsolę można spokojnie nabyć w cenie ok. 1600 zł. box:offerCarousel Nintendo Switch Doskonałym pomysłem na upominek może się okazać najnowsza konsola Nintendo Switch. Spodoba się ona w szczególności tym osobom, które są zafascynowane np. serią Mario lub Zelda. Nintendo Switch, chociaż „na papierze” jest dużo słabsze niż PlayStation 4 czy Xbox One (nie liczmy więc na obsługę 4K), z pewnością zaoferuje ogromną frajdę. Przecież tylko na Nintendo można zagrać w takie tytuły, jak The Legend of Zelda: Breath of the Wild, Mario Kart 8 Deluxe czy Super Mario Odyssey. To rzecz jasna nie koniec atrakcji związanych z Nintendo Switch. Można ją zarówno podłączyć do telewizora, jak i zmienić w konsolę przenośną. Switch to tak naprawdę 6,2-calowy tablet, który można wyciągnąć ze stacji dokującej (służącej do podłączania konsoli do telewizora) i zamocować po jego lewej i prawej stronie kontrolery Joy-Con. Sprawia to, że we wszystkie gry zagramy poza domem, np. jadąc pociągiem. Na pochwałę zasługują również ceny, które zaczynają się już od 1400 zł. box:offerCarousel Sony PlayStation 4, Sony PlayStation 4 Slim Wśród ofert Allegrowych sprzedawców możemy znaleźć także oryginalną konsolę PlayStation 4 oraz jej odchudzoną (pod względem obudowy) wersję PlayStation 4 Slim. Na tych urządzeniach odpalimy wszystkie te gry, które działają na PlayStation 4 Pro. Możemy niestety zapomnieć o trybie 4K czy HDR. Mimo wszystko nadal będzie to doskonały prezent, oczywiście w nieco niższej cenie. PlayStation 4 kupimy za ok. 1000 zł, a wersję Slim – za ok. 1200 zł. Microsoft Xbox One, Microsoft Xbox One S Podobnie sprawa wygląda z konsolami Xbox One oraz Xbox One S. Microsoft poszedł o krok dalej, więc Xbox One S oprócz mniejszej obudowy oferuje dodatkowo obsługę filmów 4K oraz HDR i nieco mocniejszą konfigurację niż oryginalny Xbox One. Konsole mogą być nasze w cenie poniżej 1000 zł.
Konsola pod choinkę – Święta 2017
Jeśli wypłaciliśmy Ci rekompensatę w ramach POK, a Ty otrzymasz zwrot pieniędzy od sprzedającego, masz obowiązek zwrócić nam rekompensatę. Jeśli wypłaciliśmy Ci rekompensatę w ramach Programu Ochrony Kupujących a Ty otrzymasz zwrot pieniędzy od Sprzedającego, masz obowiązek zwrócić nam rekompensatę. Zgodnie z punktem 6 Część IV Załącznika nr 9 do Regulaminu Allegro, na zwrot rekompensaty masz 7 dni od naprawienia szkody przez Sprzedającego. Przelew wyślij na rachunek: 63 1140 1124 0000 5165 0800 1010 Allegro.pl sp. z o.o., ul. Grunwaldzka 182, 60-166 Poznań W tytule przelewu wpisz zwrot POK oraz swój login. Jeśli masz pytania, napisz do nas na adres: [email protected]
Otrzymałem rekompensatę z POK, a później zwrot od Sprzedającego. Co mam zrobić?
Nie zrozumcie mnie źle, ale ta książka Anety Jadowskiej to idealna pozycja dla kogoś, kto lubi postaci odrobinę przerysowane. Może nie do końca takie komiksowe, ale na pewno takie, których niesamowitość jest tuż na granicy wiarygodności. Nikita To imię pojawia się już na pierwszych stronach i wszelkie związane z nim skojarzenia są jak najbardziej uzasadnione. Główna bohaterka – Nikita – należy do zakonu, który zajmuje się eliminacją szkodliwych elementów i innymi podobnymi, nie zawsze moralnie pochwalanymi, zleceniami. Zupełnie jak kobieta, po której nadano jej imię. Również jak jej imienniczka jest niespecjalnie zachwycona swoją pracą, co nie przeszkadza jej być absolutnie bezwzględną. Ale przecież musi taka być, bo czasem przychodzi jej walczyć z prawdziwymi potworami. Dosłownie... Bo akcja Dziewczyny z dzielnicy cudów dzieje się w uniwersum, które zakłada, że oprócz zwykłych miast istnieją również ich lustrzane, nieco mroczniejsze i zdecydowanie bardziej magiczne wersje. Bohaterka jest silną indywidualnością. Przynajmniej taką ją poznajemy. Od czasu pewnej pechowej misji stara się pracować sama, a wszyscy jej potencjalni partnerzy dość często kończą w gipsie – jeśli mają szczęście. Być może nie bez znaczenia jest tu fakt, że w sytuacjach zagrożenia w Nikicie budzi się bestia… A jednak musi pogodzić się z tym, że Matka wyznaczyła jej kolejnego współpracownika. Wszechobecna magia, duchy i… spiski Oczywiście główna bohaterka nie ma zamiaru ufać kolejnemu partnerowi nasłanemu odgórnie. Prędzej już uwierzy, że to część większej konspiracji skierowanej przeciwko niej. Nie byłby to pierwszy raz. Wierni czytelnicy Jadowskiej z pewnością odnajdą się w przedstawionym tu świecie, znanym już z innych serii urban fantasy, w których czuje się ona całkiem dobrze. Ci, którzy sięgną po tę książkę jako pierwszą z repertuaru autorki, prawdopodobnie nie będą rozczarowani. Rzeczywistość przez nią stworzoną bardzo szybko się przyswaja i jedyne co pozostaje, to czerpanie przyjemności z fabuły. Już od samego początku akcja jest dość wartka i czytelnik bez wątpienia odczuje również rosnące wrażenie tajemnicy. Przeszłość Nikity jest ujawniana tylko w niezbędnym zakresie, a przyszłość wciąż wydaje się niejasna. Niby to główna bohaterka, ale czy to gwarantuje jej przetrwanie? Postać Nikity jest odrobinę przerysowana i w pewnym stopniu zmanierowana, ale też jednocześnie – w określonym uniwersum – wystarczająco autentyczna, by śledzić jej poczynania z rosnącą ciekawością. W tym miejscu warto jeszcze dodać, że nadążenie za bohaterką nie zawsze będzie łatwe. Jadowska przyspiesza z akcją i od czasu do czasu częstuje czytelnika nagłymi zwrotami, zupełnie jakby Nikita chciała zgubić każdy „ogon”. A śledzenie jej to naprawdę wielka przyjemność. Książkę możecie kupić na Allegro już za ok. 20 zł. Źródło okładki: www.wsqn.pl
„Dziewczyna z dzielnicy cudów” Aneta Jadowska – recenzja
Wiosną nadarza się okazja, żeby do domowego menu wprowadzić produkty sezonowe, takie jak świeże owoce czy warzywa. Polecamy przygotować duszoną botwinkę z koperkiem, czosnkiem i oliwą. Potrawa będzie bardzo zdrowa, smaczna i oryginalna. Składniki: 1 pęczek botwinki 1 pęczek koperku 4 posiekane ząbki czosnku oliwa sól, pieprz sok z cytryny Krok po kroku: Botwinkę myjemy i osuszamy. Na patelni rozgrzewamy oliwę i podsmażamy na niej czosnek. Następnie dodajemy botwinkę, solimy ją i dolewamy 100 ml wody. Przykrywamy patelnię i dusimy około 10 minut. Przed podaniem posypujemy koperkiem i skrapiamy sokiem z cytryny. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Duszona botwinka z koperkiem, czosnkiem i oliwą
Urządzanie sypialni to ogromne wyzwanie organizacyjne i pole do popisu dla własnej pomysłowości. Warto postarać się, aby wystrój był przemyślany i rozważnie dobrany, żeby nie znudził się w krótkim czasie. Co zrobić w sytuacji, kiedy nie można się zdecydować, jaki styl aranżacji wybrać? Z pomocą niezdecydowanym przychodzi styl eklektyczny. Łączy zróżnicowane elementy w harmonijny sposób. Sypialnia jest w mieszkaniu prawdziwą oazą spokoju. Warto sprawić, aby jej wystrój podkreślał tę funkcję. Wszystkie elementy powinny pasować do ogólnej koncepcji i być dobierane z wyczuciem i smakiem. Styl eklektyczny – czyli jaki? Eklektyzm jest stylem, który w wystroju wnętrz wprowadza przyjemną dozę swobody, a możliwości zestawień rozszerza niemal bez ograniczenia. To tutaj znaleźć można łączenie różnych tendencji i stylistyk: staroci z nowoczesnością oraz wyrafinowania z prostotą. To wszystko jest jednak przemyślane i wykonane z niesamowitym poczuciem smaku. Warto mieć to na uwadze podczas urządzania sypialni, aby nie popaść w przeładowanie formy. Kolorystyka w sypialni w stylu eklektycznym Wnętrza w stylu eklektycznym bardzo często zwracają uwagę śmiałą i nasyconą kolorystyką. Zwykle występują tu śmiałe kontrasty, które jeszcze wyraźniej podkreślają łączenie przeciwstawnych stylów mebli i dodatków. To tutaj spotkać można monochromatyczne otoczenie i harmonijnie dopasowane meble oraz jeden lub dwa szokujące ostrością elementy, które stanowią oś dla całości. W takich aranżacjach jest to absolutnie pożądany i celowy zabieg, który warto stosować. Styl eklektyczny w sypialni – sposób na nowe życie starych mebli Wywód w temacie eklektyzmu nie może obejść się bez zwrócenia uwagi na fakt, że jest to konwencja, która stwarza bardzo wdzięczną i stylową formę dla rodzinnych pamiątek i ulubionych mebli sprzed lat. Niezależnie, czy pochodzą z naszego własnego domu, czy też są wyszukiwane na aukcjach staroci. Warto je odrestaurować: oczyścić, zabezpieczyć, odmalować i wymienić niedziałające mechanizmy. Retro i vintage to tematy, które łatwo jest obudować nowoczesnością i tworzyć udane kontrasty. Jak to robić w sypialni? Stare meble i nowoczesne dodatki w sypialni Solidne stare meble do sypialni mogą przetrwać wiele lat, bez żadnego uszczerbku! Posiadania takiego skarbu aż trudno nie wykorzystać. Ciężkie rzeźbione ramy łóżka przeciwstawiamy miękkości i lekkości pościeli. Powyżej warto przewiesić tkaninę, w formie baldachimu. Do tego nowoczesne dodatki: lampa podłogowa w futurystycznej oprawie, a na ścianach ramy z oprawionymi w nie plakatami. Eklektyzm we wzorach i deseniach sypialni Eklektyzm to nie tylko łączenie starego z nowym, ale też wielka swoboda w zestawianiu deseni tkanin. Sypialnia jest najlepszą przestrzenią do wypróbowania swoich sił w tej sztuce. Tutaj jednolita ściana, pikowany zagłówek łóżka i poduszki w paski pasują świetnie do pościeli w motywy roślinne. Ważne, aby całość dobrze się uzupełniała i była dobierana ze smakiem. Eklektyczna sypialnia – miejsce dla dizajnerskich dodatków We wnętrzach w stylu eklektycznym bardzo wdzięcznie prezentują się dizajnerskie dodatki, ikoniczne projekty w historii meblarstwa i tym podobne. Czasem jest tak, że jakiś przedmiot zachwyca od pierwszego wejrzenia, jednak nie chcemy mieć całego domu w jemu podobnej estetyce. W takiej sypialni to wręcz wskazane. Idealnie wpisze się tu fotel z lat 50. lub 60., rama lustra w stylu ludwików lub etniczne rękodzieło w jedynym egzemplarzu przywiezionym z dalekiej wyprawy. Styl eklektyczny to chaos kontrolowany. Mieszanka pozornie niepasujących do siebie elementów, mebli i sprzętów w zaskakująco pięknej i przyjemnej w odbiorze formie. To sposób na ciekawą i dizajnerską aranżację sypialni!
Jak urządzić sypialnię w stylu eklektycznym?
Łańcuchy tekstylne to alternatywa dla metalowych łańcuchów śniegowych. Wielu kierowców decyduje się na ich zakup, ponieważ są lżejsze i poręczniejsze, a także cechują niewielką grubością, dzięki czemu mogą być zakładane nawet na oponach tych samochodów, które mają niski prześwit między oponą a nadkolem. Jednak czy mają tylko same zalety? Czy można wskazać jakieś ich wady? Łańcuchy tekstylne – co warto o nich wiedzieć? Warto zacząć od tego, żełańcuchy tekstylne ani trochę nie przypominają... łańcuchów. Są to bardziej pokrowce na koła, dlatego wielu kierowców określa je jako „skarpety” lub „skarpety śniegowe”. Polecane są do ciężkich warunków jazdy, jak oblodzona czy zaśnieżona nawierzchnia. Określenie „łańcuch tekstylny” powstało wyłącznie po to, aby uściślić ich przeznaczenie i wywołać odpowiednie skojarzenie z prawdziwymi łańcuchami, które używane są w takich właśnie sytuacjach. Uwaga! W wielu krajach w przypadku, gdzie obowiązuje nakaz używania łańcuchów śniegowych, założenie tekstylnych nie jest akceptowane, a jazda na terenie obowiązywania nakazu bez klasycznych łańcuchów może skutkować otrzymaniem mandatu. Zalety łańcuchów tekstylnych Łańcuchy tekstylne wykonane są ze specjalnej tkaniny z włókna syntetycznego, które nie posiada sztywnych fragmentów, dlatego doskonale układa się na kole. Do ich zalet należy zaliczyć przede wszystkim łatwe i szybkie zakładanie. Założenie „skarpet” na wszystkie koła samochodoweto kwestia dosłownie pięciu minut. Zaletą jest także ich poręczność – w przeciwieństwie do metalowych są lekkie, nie niszczą bagażnika, nie porysują także felg ani nie zniszczą nadkola w przypadku rozerwania, jak to często zdarza się przy tradycyjnych łańcuchach. Kolejne plusy, jakie można policzyć na ich konto, to brak wibracji podczas jazdy oraz brak negatywnego wpływu na systemy bezpieczeństwa ABS czy ESP. To z pewnością zalety, jakie warto rozważyć podczas podejmowania decyzji o zakupie tego typu wyposażenia do samochodu. Wady łańcuchów tekstylnych Skoro znamy już zalety, to wypada zaprezentować teraz drugą stronę medalu, czyli wady łańcuchów tekstylnych. Pierwszą i główną jest znacznie niższa wytrzymałość niż mająłańcuchy stalowe. Łańcuchy tekstylne zużywają się dość szybko, a jeżeli prowadzi się samochód po drodze, na której trafiają się nieoblodzone czy nieośnieżone fragmenty (jak np. tunele), wówczas asfalt bardzo poważnie narusza strukturę włókien. Gdy trafi się na kilka takich odcinków, „skarpety” mogą zostać po prostu całkowicie zniszczone. Łańcuchy tekstylne dobrze sprawdzają się w głębokim śniegu lub też umiarkowanych zaspach. Przy niewielkim oblodzeniu mogą także sprawiać problemy przy manewrowaniu samochodem, znacznie ustępując pola łańcuchom tradycyjnym. Dla kogo łańcuchy tekstylne? Łańcuchy tekstylne przydadzą się przede wszystkim tym osobom, których samochody mają wspomniany niski prześwit między oponą a nadkolem, uniemożliwiający założenie tradycyjnych łańcuchów. Pasować będą również każdemu innemu pojazdowi, który ma do przebycia dłuższe odcinki oblodzonej i ośnieżonej jezdni, co w Polsce spotyka się dość często. Jako że cena za nie jest dość umiarkowana, nawet w przypadku uszkodzenia „skarpety” nie będzie dużym wydatkiem nabycie nowej. A skoro już przy cenach jesteśmy, warto sprawdzić, jaki jest koszt łańcuchów tekstylnych. Łańcuchy tekstylne – jaka cena? Na aukcjach można znaleźć łańcuchy tekstylne już za 99 złotych. Tyle właśnie kosztują łańcuchy modelu A4Cw rozmiarze 78. Pasują one na koła o rozmiarach 13-18 cali. Są pakowane w praktyczne etui, a dodatek stanowią rękawice. Można za ich pomocą montować łańcuchy, a nic nie stoi na przeszkodzie, aby używać ich także przy innych czynnościach. Inny model łańcuchów to kosztujące 219 złotych SnowGecko XXLw eleganckim, biało-błękitnym kolorze. W ofertach można znaleźć także zarówno tańsze, jak i droższe „skarpety”. Podsumowanie Łańcuchy tekstylne to produkt, który nie wszędzie się sprawdzi. Rozwiązanie to ma swoje zdecydowane zalety, jednak pod względem wytrzymałości pozostaje daleko w tyle w stosunku do łańcuchów metalowych, warto więc zastanowić się, w jakich sytuacjach przyjdzie nam ich użyć.
Wady i zalety łańcuchów tekstylnych
Gradobicie, drobne wgniecenia, parkingowe otarcia. Czy nawet najdrobniejsze naruszenie karoserii samochodowej oznaczać będzie wizytę u blacharza i lakiernika? Niekoniecznie. Z pomocą przybywa bowiem technologia napraw typu SMART. Mała szkoda = duże koszty Często jesteśmy przekonani, że w przypadku niewielkiego uszkodzenia wizyta u blacharza będzie stanowić proporcjonalnie nieduży wydatek. W praktyce okazuje się, że rzeczywistość jest odmienna, a koszty znacznie wyższe. Dlaczego? Naprawa obtarcia zderzaka z niewielkim pęknięciem przebiega w kilku etapach. Blacharz demontuje zderzak i przekazuje go do specjalisty, który usuwa pęknięcie poprzez zgrzanie plastiku. Następnie zderzak trafia w ręce lakiernika, który lakieruje cały element. W kolejnym etapie wraca z powrotem do blacharza, który montuje go w samochodzie. Koszt przeprowadzenia naprawy w nieautoryzowanym warsztacie może wynieść ok. 500 zł za plastikowy element. Dla wielu jednak nie wydatek będzie największym nieudogodnieniem, ale czas, który zajmie naprawa. Trzeba być bowiem przygotowanym nawet na tygodniowy pobyt auta w warsztacie. Szybciej i taniej, czyli SMART w pigułce Jednym z głównych punktów oferty naprawy typu SMART jest lakierowanie SPOT. Technologia ta polega na częściowym lakierowaniu elementu, a więc jedynie obszaru objętego uszkodzeniem. Co najważniejsze, naprawa odbywa się bez demontażu części karoserii. Kluczowe dla lakierowania SPOT jest umiejętne cieniowanie nowej powłoki lakierniczej, aby nie odróżniała się od lakieru, którym pokryta została nieuszkodzona część elementu. Metoda ta ma jednak ograniczenia, gdyż zaleca się, aby była stosowana tylko do niewielkich, pojedynczych uszkodzeń. Niewątpliwą zaletą w porównaniu do tradycyjnej technologii jest niższa czasochłonność naprawy, a także korzystniejsza oferta cenowa. Do zakresu napraw SMART zalicza się także usuwanie rys i obtarć na lakierze, z którymi w większości przypadków poradzić sobie można bez konieczności nałożenia nowej warstwy lakieru. Właściwe wykorzystanie profesjonalnych materiałów polerskich pozwala bowiem na szybkie uporanie się z drażniącymi rysami. SMART wykorzystuje także zaprawki lakiernicze, dzięki którym w szybki sposób można zamaskować głębsze, lecz drobne ubytki w lakierze. Usuwanie wgnieceń i nie tylko Jednym z najbardziej imponujących zastosowań technologii typu SMART jest naprawa elementów karoserii uszkodzonych na skutek gradobicia. Najczęstszym śladem są wgniecenia występujące na całej powierzchni maski, dachu oraz klapy bagażnika. Tradycyjna naprawa to dla właściciela auta ogromny koszt i konieczność szpachlowania i lakierowania wielu elementów. Przekłada się to także na spadek wartości samochodu, gdyż naruszona zostaje oryginalna powłoka lakiernicza, wobec czego nie przejdą obojętnie potencjalni nabywcy, korzystający z urządzeń do pomiaru grubości lakieru. Technologia SMART w kontekście usuwania wgnieceń opiera się na ich wyciąganiu, a więc wypychaniu na zewnątrz elementu karoserii tak, aby przywrócić im pierwotny kształt. Technologia SMART to jednak nie tylko naprawa powierzchni lakierowanych. Dzięki jej możliwościom można w prosty i szybki sposób regenerować felgi, naprawiać uszkodzenia szyb, przywracać pierwotny blask tapicerce, także skórzanej i welurowej. SMART to przełom w dziedzinie naprawy uszkodzeń karoserii i nie tylko. Warto mieć tę technologię na uwadze także przy likwidacji szkód z polisy AC lub OC. Zakłady ubezpieczeniowe zezwalają na korzystanie z usług warsztatów SMART, co daje realną szansę na szybsze, tańsze i mniej inwazyjne usunięcie uszkodzeń powstałych w wyniku kolizji.
Naprawy typu SMART – alternatywa dla klasycznych warsztatów blacharskich
Uszanka, uchatka, uszatka, pilotka – oto najlepsza czapa na zimowe mrozy. Chroni głowę, czoło, a w razie potrzeby także uszy i brodę. Praktyczna, piękna, modna, widoczna i oryginalna. Sprawdź, jaką wybrać, by dobrze się czuć i stylowo wyglądać. Mistrz Christian Dior radził, by każda kobieta wykorzystywała moc, jaką mają kapelusz i czapka. Jego zdaniem właśnie ten dodatek może sprawić, że będziesz wyglądać pięknie lub brzydko, niezależnie od tego, jakie ubranie wybierzesz. Bo to od nakrycia głowy zależy często wrażenie, jakie wywiera całość – podobnie jak od butów. Uszanka to tradycyjne militarne rosyjskie nakrycie głowy. Do dziś z jej ciepła i wygody korzystają wszyscy, którym we znaki daje się mroźna pogoda. Należy ona także do zimowego wyposażenia mundurowego niektórych służb, np. wojska i policji, także w Polsce. Sprawdza się na spacerach po lesie, podczas wypadu za miasto, ale możesz też chodzić w niej do pracy. Przyda się na stoku. Powstało wiele jej wersji – dziś mamy do wyboru modele z futrem wewnątrz lub na wierzchu, a niektóre tylko krojem przypominają tę praktyczną czapkę. Futro w środku – na siarczysty mróz W tym sezonie modne są zwłaszcza kolorowe czapki na futerku obszyte barwnym materiałem, najczęściej ortalionem lub inną tkaniną odporną na wilgoć. Jeśli lubisz nakrycia głowy w stylu sportowym, możesz wybrać uszankę z daszkiem. Decydując się na ten model, pamiętaj, że ma wnętrze futrzane, czyli bardzo ciepłe, więc nadaje się głównie na mroźne i bardzo wietrzne dni. Futrzane podbicie ma także klasyczna pilotka – jej długie uszy zapina się na końcach na sprzączki. Wykonana jest często z naturalnej skóry, więc to bardzo kosztowne nakrycie głowy. Futro na zewnątrz – kolory dla kobiet Ten model należy do najbardziej efektownych – futrzane czapy są duże, oryginalne, a w zależności od koloru i struktury futerka mogą dodawać stylizacji miękkości, powiększać lub wysmuklać twarz. Czapy z kolorowego futerka z pomponami będą dobrym wyborem Uszanka bez futra – kolory w stylu etno Ten model tylko krojem przypomina tradycyjną uszankę, przeważnie jest tylko wariantem czapki z przedłużanymi bokami kryjącymi uszy. Wiele kolorowych i wzorzystych czapek w stylu etno nawiązujących do kultury krajów południowoamerykańskich przypomina uszanki i pilotki. Popularne i praktyczne są np. czapki Peru. Dopasuj uszankę do kształtu twarzy Odsłoń grzywkę i przyjrzyj się w lustrze swojej twarzy. Dobrze dobrana czapka może podkreślić jej zalety, podobnie jak całej sylwetki. Twarz owalna – wysokie czoło, wąski podbródek. Jesteś w komfortowej sytuacji, bo ten kształt twarzy jest najbardziej uniwersalny i najczęstszy. Możesz bez obaw pozwolić sobie na noszenie właściwie każdej futrzanej czapy i w każdym modelu będziesz wyglądać dobrze. Twarz trójkątna – czoło szerokie, zaznaczone kości policzkowe, mała broda. Mając twarz w kształcie trójkąta zwężającego się ku dołowi, wybierz uszankę z jak najdłuższymi bokami. Noś je swobodnie opuszczone, wówczas proporcje twarzy się wyrównają, a kształt głowy zostanie ładnie wysmuklony. Odpowiednia jest również pilotka z daszkiem. Poszukaj też wzorzystych czapek z bokami zakończonymi troczkami, których wierzch wykonany jest z dzianiny. Holenderska firma Barts oferuje np. nakrycia głowy w norweskim stylu, które są ciepłe, mają dwie warstwy, a mimo to ich krój jest dopasowany. Twarz okrągła – czoło niskie, pełne policzki, okrągła broda. W tym wypadku nie naciągaj czapki głęboko na oczy, bo to ścina czoło poziomo i skraca twarz, a przez to podkreśla jej krągłość. Styliści zalecają noszenie czapek skośnie, ale w przypadku futrzanej z długimi bokami odradzamy raczej ten sposób. Najlepszy będzie dla ciebie model wysoko odsłaniający czoło. Pamiętaj jednak, że rolą futrzanych czapek z uszami jest właśnie zakrycie jak największej części głowy. Twarz kwadratowa – szerokie czoło i żuchwa, wyraziste kości policzkowe. Noś uszanki, które jak w wypadku twarzy trójkątnej wyrównają optycznie proporcje – modele długie będą najkorzystniejsze. Podobno w Rosji uważano, że boki czapy powinny być zawsze podniesione i związane na czubku głowy, ale dziś chyba nikt nie przestrzega tej zasady przy kilkunastostopniowym mrozie. Zainteresuj się teżczapkami z prawdziwego futra – są to często smukłe modele z długimi bokami. Ich minusem jest zarazem... futro – ciężkie, często uczulające i wymagające specjalnej dbałości. Pamiętaj, że niezależnie od kształtu twarzy prawdziwe piękno skrywa się głębiej i ma je w sobie każdy. Wydobyć je i podkreślić możesz np. promiennym uśmiechem. Wielcy kreatorzy mody nieustannie podkreślają, że nie ma dobrego wyglądu bez pięknego wnętrza.
Uszanka – sprawdź, jaka pasuje do ciebie
Szukasz pomysłu na pyszną, zdrową i prostą w przygotowaniu przekąskę? Sprawdź przepis na jogurt z pieczonymi bakaliami. Składniki: 50 g pestek dyni 50 g pestek słonecznika 50 g migdałów 600 g jogurtu naturalnego 10 łyżek miodu czerwony pieprz Krok po kroku: Pestki dyni, słonecznika i migdały zalewamy 5 łyżkami miodu. Rozkładamy je na papierze do pieczenia. Pieczemy w 170 stopniach przez 15 minut. Studzimy i kruszymy. Jogurt nakładamy do naczyń. Polewamy pozostałym miodem. Dodajemy bakalie i pieprz. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Jogurt z pieczonymi bakaliami
„Football Manager” jest bezkonkurencyjny? Owszem, to w końcu jedyny menadżer piłkarski tej klasy na rynku. Na szczęście gra, choć niepozbawiona wad, faktycznie zasłużyła na pozycję lidera. Choć wiele osób twierdzi, że seria Football Manager stoi nieco na uboczu wielkiego corocznego pojedynku pomiędzy FIF-ą a PES-em, statystyki pokazują, że ta polegająca na prowadzeniu własnego klubu piłkarskiego gra ma naprawdę ogromną liczbę fanów. Ostatnia edycja sagi tworzonej przez Sports Interactive od momentu premiery praktycznie nieustannie znajduje się w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych tytułów na platformie Steam. Twórcy chwalą się także, że gracze spędzili z poprzednią odsłoną cyklu średnio po... 285 godzin. Jasne, to efekt braku konkurencji, niemniej najnowsza część tej serii miałaby spore szanse wygrać starcie z potencjalnymi rywalami. Brytyjscy deweloperzy nie odkrywają w tym roku koła na nowo – mamy bowiem do czynienia z grą, w której bardzo szybko odnajdą się wszyscy doświadczeni i zaprawieni w bojach menedżerowie. Jeśli jednak jesteście nowi, cóż – z pewnością poświęcicie tej produkcji kilka ładnych godzin, zanim rozeznacie się we wszystkich zasadach, które rządzą organizacją klubu. Interaktywna encyklopedia futbolu Wysoki próg wejścia w dużej mierze jest wynikiem ogromu dostępnych możliwości. Warto bowiem wiedzieć, że Football Manager 2019 bierze pod uwagę praktycznie każdą realnie istniejącą składową pracy menedżera zespołu piłkarskiego. Do naszych zadań należy głównie odpowiednie przygotowanie zawodników, ustalenie taktyki, wprowadzenie reżimu treningowego i dbanie o relacje pomiędzy naszymi podopiecznymi. Nie mniej ważne okazuje się także troszczenie się o klubowy budżet, odpowiednie stosunki z mediami czy rozwój infrastruktury stadionowej oraz sieci skautów. Roboty – tradycyjnie – jest tu naprawdę od groma i nie sposób zapoznać się w FM 2019 ze wszystkimi elementami rozgrywki od podstaw w godzinę czy dwie. Inna sprawa, że interfejs niekoniecznie pomaga w nawigacji po całym tym gąszczu opcji. Oczywiście trudno oczekiwać, by był on bardzo prosty i w pełni intuicyjny, niemniej wiele paneli, zwłaszcza zawierających informacje ze świata czy wieści od różnych partnerów, jest po prostu mocno przeładowanych. Zdecydowanie nie ułatwia to sprawy, tym bardziej że gra często wymusza interakcje z poszczególnymi elementami menu, zanim rozpoczniemy kolejny dzień przygotowań do spotkania. Pod tym względem więc FM 2019 wciąż – podobnie jak poprzednie odsłony cyklu – nieco kuleje i zwyczajnie trzeba się do tego przyzwyczaić. W zamian otrzymujemy jednak przeogromną bazę zawodników, a także trenerów, fizjoterapeutów i wielu innych specjalistów, którzy faktycznie pracują w klubach na całym świecie. Jasne, w przypadku najbardziej znanych zespołów z Anglii czy Hiszpanii taka dbałość o detale nie dziwi, ale kto oczekiwałby, że w grze ujrzymy prawdziwe nazwiska trenerów zespołów U-18 czy skautów pracujących dla klubów rodzimej Ekstraklasy? Dbałość o detale zawsze stanowiła siłę serii Football Manager i nie inaczej jest i tym razem. A przy okazji warto również wspomnieć, że deweloper postarał się o uzyskanie oficjalnej licencji niemieckiej Bundesligi – zarówno pierwszej, jak i drugiej klasy rozgrywkowej. Taktyka i trening wymyślone na nowo Zapytacie zatem – co zmieniło się serii? Co kolejna gra z cyklu oferuje ludziom, którzy spędzili z poprzednimi jego częściami setki godzin? Warto zwrócić uwagę na dwie nowości. Pierwszą jest kompletnie przemodelowany panel taktyki, jakby nie patrzeć – jeden z najważniejszych w trakcie rozgrywki. Tym razem producenci nawiązują do popularnych trendów w zarządzaniu ustawieniem graczy na boisku, proponując rozwiązania oparte chociażby na niemieckim systemie gegenpress, włoskim catenaccio czy hiszpańskiej tiki-tace. Oczywiście każde z tych rozwiązań możemy swobodnie modyfikować, zmieniając pozycje zawodników na boisku, ich zachowanie i indywidualne zadania taktyczne. Nowe rozwiązanie dobrze odpowiada wyzwaniom, jakie niesie ze sobą coraz bardziej skomplikowany i stawiający na głęboką analizę współczesny futbol. Co jednak jeszcze ważniejsze – jest to moduł bardzo intuicyjny i przeprowadzający nas płynnie przez kolejne aspekty tworzenia taktyki odpowiadającej naszym potrzebom. Wiele zmieniło się także w mechanice treningu prowadzonych zawodników. Do rąk własnych otrzymujemy bowiem bardzo przyjemne narzędzie, pozwalające na stworzenie swoistego „planu lekcji” dla naszych piłkarzy. Każdy dzień został podzielony na trzy segmenty, które możemy wypełniać różnorodnymi zajęciami. W sumie do rozdysponowania mamy ponad 40 aktywności, podzielonych na kilka kategorii. Jeśli chcemy, możemy postawić na rozwój fizyczny naszych podopiecznych, ćwiczenie stałych fragmentów gry czy zorganizować mecz sparingowy. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by zamiast tego zdecydować się na rozbudowaną odprawę taktyczną przed kolejnym spotkaniem bądź (co okazuje się niezwykle istotne) po prostu dać zawodnikom solidnie odpocząć. Układanie kolejnych elementów tygodniowego planu treningowego sprawia sporo frajdy i choć łatwo popełnić błąd, to jednak w późniejszym stadium rozgrywki warto przejąć te obowiązki od wirtualnego asystenta. Nowe technologie wkraczają do gry! Z mniejszych nowości należy wspomnieć o dwóch narzędziach, które już teraz okazują się bardzo istotne dla przebiegu spotkania oraz wydawania sprawiedliwych wyroków przez boiskowych rozjemców. Mowa o systemie VAR, który pozwala wirtualnym arbitrom na odpowiednią ocenę starć pomiędzy zawodnikami, oraz o technologii goal-line, umożliwiającej jednoznaczne stwierdzenie, czy futbolówka przekroczyła linię bramkową po oddanym strzale. Niewiele zmieniło się w kwestii prezentacji spotkań za pośrednictwem trójwymiarowego silnika graficznego – nadal można mieć sporo zastrzeżeń do sposobu rozgrywania niektórych akcji czy zachowań poszczególnych piłkarzy, ale pamiętajmy też, że jest to tylko wizualizacja meczów, od której nie można oczekiwać jakości oprawy graficznej na poziomie FIF-y czy PES-a. Czy warto kupić nowego Football Managera? Jeśli jesteście miłośnikami futbolu i szukacie produkcji z ogromną głębią, wieloma opcjami i rozbudowaną rozgrywką, to nie macie większego wyboru. To jednak nie powinno Was boleć, bo na szczęście FM 2019 to naprawdę porządny tytuł, który z roku na rok staje się coraz bardziej dopracowanym menedżerem piłkarskim. Zmiany dokonane w sferze taktyki i treningu wypada zapisać na plus, choć mam nadzieję, że w najbliższych miesiącach twórcy przysiądą nad kwestią czytelności interfejsu, bo jest to element, który warto poprawić. Plusy: 1. tytuł z niespotykaną głębią rozgrywki, nie tylko w porównaniu z innymi grami sportowymi; 2. odświeżone moduły taktyki i treningu; 3. mnóstwo licencji i olbrzymia baza zawodników, trenerów oraz specjalistów; 4. obecność „technologii” goal-line oraz VAR. Minusy: 1. interfejs wciąż nie należy do najbardziej czytelnych; 2. trójwymiarowy silnik umożliwiający prezentację spotkań piłkarskich nadal wymaga wielu szlifów. Gra Football Manager 2019 jest dostępna na PC. Wymagania sprzętowe: * minimalne: Intel Core 2 Duo 2.2 GHz, 2 GB RAM-u, karta grafiki 256 MB GeForce 9600M / Radeon HD 3650 lub lepsza, 7 GB HDD, Windows 7(SP1) / 8 / 8.1 / 10
„Football Manager 2019” – recenzja gry
Siostry i łącząca je więź to popularne i interesujące źródło inspiracji dla pisarzy. Oto książki, które w najciekawszy sposób eksplorują tę tematykę. Siostrzana więź to niekończące się źródło pisarskich inspiracji. Nic więc dziwnego, że na polskim rynku znajdziemy mnóstwo książek, których bohaterki są właśnie siostrami. Łączące ich relacje potrafią być jednak złożone i oddają całe szerokie spektrum ludzkich emocji – od wielkiej miłości aż do nienawiści. Specjalnie dla was wybraliśmy najciekawsze książki z siostrami w rolach głównych! „Siostry” Agnieszka Krawczyk W takim zestawieniu nie mogło zabraknąć książki zatytułowanej po prostu „Siostry”. Niech was to jednak nie zmyli, bo powieść Agnieszki Krawczyk nie jest ani przewidywalna, ani nudna. Agata po latach przyjeżdża do rodzinnego miasta swojej biologicznej matki, aby wziąć udział w jej pogrzebie. Towarzyszy jej przyrodnia siostra, Daniela, z którą łączy ją bliska, przyjacielska więź. Na miejscu okazuje się jednak, że Agata… ma jeszcze jedną siostrę, o której istnieniu nie miała pojęcia. A to dopiero początek niespodzianek, jakie czekają na całą trójkę. box:offerCarousel „Słowik” Kristin Hannah Osadzona w realiach wojennej Francji historia oparta na prawdziwych wydarzeniach. Bohaterkami „Słowika” są dwie siostry, Isabelle i Vianne, które, mimo więzów krwi, nie mogłyby bardziej się od siebie różnić. Zmuszone przez wydarzenia II wojny światowej siostry zaczynają inaczej patrzeć nie tylko na swoje dotychczasowe życie, ale i na siebie nawzajem. Wojenna tematyka powieści, choć trudna, tu przedstawiona została w sposób przystępny, ułatwiający zrozumienie realiów, w jakich znaleźli się bohaterowie. To epicka powieść, która zachwyca pisarską maestrią Kristin Hannah. box:offerCarousel „Bez mojej zgody” Jodi Picoult Przejmująca opowieść o sile siostrzanej miłości wystawionej na najcięższą próbę. Annie została genetycznie zaprogramowana, aby być idealnym dawcą dla swojej ciężko chorej siostry Kate. Kiedy jednak z dziecka przeradza się w nastolatkę, zaczyna buntować się przeciwko decyzji podjętej przez jej rodziców. Walka o samostanowienie i kreowanie własnego losu będzie miała ogromne konsekwencje. „Bez mojej zgody” to książka, która wzrusza, budzi emocje i nie daje o sobie łatwo zapomnieć. box:offerCarousel „Kochanice króla” Philippa Gregory Dwie siostry zmuszone przez polityczne intrygi do walki o względy króla Henryka VIII. „Kochanice króla” to oszałamiająca detalami i dbałością o oddanie historycznych realiów powieść, od której trudno się oderwać. Losy Marii i Anny Boleyn wywołają w was całą gamę emocji – od smutku przez wzruszenie aż do złości. Powieść Philippy Gregory, przeniesiona na wielki ekran w gwiazdorskiej obsadzie, to jedna z najlepszych książek o kontrowersyjnym angielskim władcy i tym okresie w historii Europy. box:offerCarousel „Fangirl” Rainbow Rowell To propozycja dla młodszych czytelników, aczkolwiek powinna przypaść do gustu także dorosłym. „Fangirl” to historia sióstr bliźniaczek, które różni wszystko poza dzieloną wspólnie miłością do książek o nastoletnim czarodzieju. Dziewczęta jednak dojrzewają i z biegiem czasu ich drogi naturalnie rozchodzą się. Czy pasja do czytania sprawi, że na nowo znajdą dla siebie miejsce w życiu? Książka Rowell nie wydaje się odkrywcza, ale trzeba przyznać, że autorka z wdziękiem i świeżością podchodzi to wyświechtanej tematyki. Przeczytaj pełną recenzję książki Rainbow Rowell „Fangirl”. Więź pomiędzy siostrami, jak każda inna relacja, potrafi być trudna i skomplikowana. Najważniejsze jednak, żeby spróbować odnaleźć w sobie coś, co poza więzami krwi też was ze sobą łączy. Może będzie to wspólna lektura i dyskusja o którejś z wybranych przez nas książek?
Siła sióstr – książki z siostrzaną więzią w roli głównej
Szpagat od zawsze był synonimem idealnie rozciągniętego ciała i jednocześnie marzeniem każdej początkującej joginki, gimnastyczki, baletnicy czy pole dancerki. Jego osiągnięcie nie jest jednak łatwe i często wymaga wielu tygodni lub nawet miesięcy intensywnej i systematycznej pracy nad rozciągnięciem mięśni. W ćwiczeniach przygotowujących do szpagatu niezwykle istotne jest także dbanie o prawidłową technikę wykonywanych ćwiczeń, gdyż popełnianie błędów może znacznie wydłużyć czas oczekiwania na upragnione rezultaty. Podpowiadamy więc, co zrobić, aby rozciąganie było bardziej efektywne oraz jak nie popełniać błędów, które mogą oddalić cię od celu. Nie zapominaj o rozgrzewce Pamiętaj, że nigdy nie należy rozciągać nierozgrzanych mięśni, gdyż wówczas grozi nam nie tylko nieefektywność wykonywanych ćwiczeń, ale także zachodzi wyższe ryzyko niebezpiecznej i bolesnej kontuzji. Zaniedbywanie lub pomijanie rozgrzewki i ćwiczenie nieprzygotowanych mięśni znacznie wydłuży proces rozciągania i opóźni osiągnięcie szpagatu. Rozgrzane mięśnie natomiast rozciągają się znacznie szybciej i łatwiej, dlatego też warto poświęcić początkową fazę treningu na kilka rozgrzewających elementów. Prawidłowa rozgrzewka przed ćwiczeniami rozciągającymi powinna składać się między innymi z biegu i skłonów, które przygotują mięśnie nóg do wysiłku oraz musi trwać przynajmniej 10 minut. Wcześniej należy też zadbać o to, aby w pomieszczeniu było ciepło, a najlepiej nałożyć długie getry, spodnie lub ="11pt"legginsy, które pomogą dodatkowo dogrzać mięśnie. Dbaj o technikę Choć rozciąganie do szpagatu opiera się na bardzo prostych ćwiczeniach, można popełnić przy nich wiele błędów, które zmniejszą ich efektywność. Przede wszystkim pamiętaj o tym, aby podczas rozciągania zawsze mieć wyprostowane kolana oraz by mięśnie były zawsze odpowiednio napięte. Staraj się je rozluźniać w poszczególnych pozycjach, aby móc je dodatkowo pogłębiać i osiągać lepsze efekty. Staraj się nie wykonywać gwałtownych i szarpiących ruchów, gdyż może to skutkować skurczem bądź kontuzją. Pamiętaj także, aby rozciągać mięśnie symetrycznie, czyli równomiernie po obu stronach. Zwróć też uwagę na oddech i pilnuj, aby był wyrównany i spokojny, zwłaszcza w chwili rozluźniania ciała i pogłębiania pozycji.W przypadku rozciągania do szpagatu częściej wybiera się rozciąganie statyczne niż dynamiczne – unikaj więc wykonywania go przed treningiem siłowym, gdyż obniża ono wydolność mięśni. Trwaj dłużej w pozycjach Wiele osób, które od miesięcy bezskutecznie próbują osiągnąć szpagat, popełniają istotny błąd w postaci zbyt krótkiego utrzymywania poszczególnych pozycji. Aby mięśnie miały szansę naprawdę dobrze się rozciągnąć i rozluźnić, muszą pozostać napięte przez co najmniej kilkadziesiąt sekund, a czasem nawet przez kilka minut. Warto więc nieco dłużej wytrwać w pozycjach i dać im czas na rozluźnienie – inaczej proces ich rozciągania znacznie się wydłuży. Pamiętaj jednak, aby nigdy nie napinać mięśni zbyt mocno i nie przekraczać granicy bólu. Gdy tylko poczujesz opór, zaprzestań pogłębiania i zacznij na nowo dopiero wtedy, gdy już się rozluźnisz. Zwiększaj obciążenie tylko i wyłącznie wtedy, gdy poczujesz, że mięśnie są już na to gotowe – inaczej grozi ci ból i kontuzja. Akcesoria Rozciąganie do szpagatu na ogół nie wymaga żadnego specjalistycznego sprzętu, jednak czasem warto wykorzystać do ćwiczeń pewne elementy i akcesoria. Przede wszystkim przyda ci się porządna ="11pt"mata gimnastyczna, która zapewni ci niezbędny komfort. Warto sięgnąć również po ="11pt"bloczki do rozciągania, które pomogą ci dłużej wytrwać w pozycjach oraz osiągnąć bardziej optymalne napięcie mięśni. Do ćwiczeń możesz też wykorzystać drabinki gimnastyczne, które pomogą ci wykonywać niektóre ćwiczenia przy ścianie. Systematyczność Bądź cierpliwy. Rozciąganie mięśni to proces powolny i długotrwały, i nie można go osiągnąć po zaledwie kilku sesjach. Aby osiągnąć upragniony efekt, nie wystarczy ćwiczyć od czasu do czasu – trzeba się rozciągać regularnie, najlepiej codziennie. Warto więc już na samym początku wyrobić sobie dobre nawyki, które pomogą zachować systematyczność treningów. Pamiętaj jednak, że nie każdy będzie w stanie zrobić szpagat, nawet mimo bardzo częstych i intensywnych ćwiczeń – dużą rolę odgrywa tu wiek oraz predyspozycje genetyczne.
Rozciąganie do szpagatu – o czym musisz pamiętać?
Zabawy na świeżym powietrzu są nie tylko doskonałą rozrywką, ale mają również pozytywny wpływ na rozwój i zdrowie dzieci. Dawniej od kwietnia do października każda przerwa w szkole wiązała się z pobytem na boisku. Było to bardzo korzystne dla uczniów, którzy w tym czasie mogli dotlenić swoje umysły, ale też dobrze spędzić czas wolny (choćby podejmując aktywność fizyczną). W plecakach obok książek i przyborów szkolnych krył się bowiem odpowiedni do tego celu „sprzęt”. Były to klasyczne zabawki na podwórko, do których dzisiaj wraca się coraz częściej. Guma do skakania i skakanka Skakanie to świetna zabawa i trening dla mięśni. Ta forma aktywności pozwala na wzmocnienie mięśni nóg, poprawia skoczność i kondycję. Nic dziwnego, że trampoliny współcześnie są na wyposażeniu większości ogrodów. Pokochali je dorośli i dzieci. W szkole jednak trudno o tego rodzaju rozrywkę, można jednak temu zaradzić, nosząc w plecaku gumę do skakania. Można się nią bawić na różne sposoby. W zabawie mogą uczestniczyć dwie osoby, jak również cała klasa. Wszystko zależy od wyobraźni dzieci i wyboru gry. Co ważne, guma do skakania jest zabawką tanią, bo można ją kupić za niecałe 2 zł, ale też wytrzymałą (może służyć przez kilka sezonów). Na wyposażenie szkół czy przedszkoli można kupić pakiety gum do skakania (dostępne są na Allegro, cena: ok. 14 zł). Równie ciekawą propozycją jest skakanka. Dla najmłodszych dzieci interesującą propozycją jest skakanka ze zwierzątkami marki Playme. Nie zapłacimy za nią więcej niż 10 zł. Rączki mają wzór sympatycznych zwierzątek, które wykonane zostały z lakierowanego drewna. Są one dodatkowo profilowane, dzięki czemu doskonale dopasowują się do możliwości maluchów. Skakanka ma długość ok. 2 metry. Nieco starsze dzieci mogą z powodzeniem sięgnąć po skakankę z licznikiem, która wskazuje ilość wykonanych skoków lub obrotów. Skakanka wykonana jest z odpornej na zginanie nylonowej żyłki, dzięki czemu może służyć przez długi czas. Korzystać z niej mogą również dorośli, ma bowiem regulowaną długość. Kosztuje nieco ponad 12 zł. Piłka dla małych i dużych Piłka to zabawka ponadczasowa. Daje wiele możliwości zabawy. Chętnie sięgają po nią już najmłodsze dzieci, dla których najlepsze są piłki gumowe (kosztują ok. 5–6 zł). Zabawka ta poprawia zdolności manualne i jest doskonała do ćwiczeń ruchowych. Odpowiednia dla kilkulatków jest również gumowa piłka z wypustkami. Jest pomocna w ćwiczeniach ogólnorozwojowych i izometrycznych. Gumowe kolce ponadto stymulują strefy reflektoryczne skóry. Do spożytkowania nadmiaru energii idealna jest klasyczna już zabawka – piłka z rogami do skakania. Jest sprężysta i wykonana z dobrej jakości materiału. Dzięki tej zabawce rozwijana jest koordynacja wzrokowo-ruchowa i dodatkowo jest stymulowany prawidłowy rozwój fizyczny. Starsze dzieci z przyjemnością podejmują aktywność związaną z grami zespołowymi. Uniwersalna jest piłka nożna, do której tak naprawdę potrzebna jest jedynie dobra piłka (można ją kupić za nieco ponad 20 zł). Przydadzą się również bramki (koszt: ok. 50 zł), choć i bez nich zabawa może być niezwykle interesująca. Klasyczne zabawki na podwórko są doskonałe dla dzieci na każdym etapie rozwoju. Wspomagają ich rozwój i zapewniają dobrą rozrywkę. Są ponadto tanie, bezpieczne i łatwo je przechować w czasie zimy. I co najważniejsze, stwarzają okazję do zabawy dla całej rodziny. Mogą z nich korzystać duzi i mali, czerpiąc satysfakcję ze wspólnie spędzonego czasu.
Klasyczne zabawki na podwórko
Bojownik syjamski to bez wątpienia jedna z najpiękniejszych ryb akwariowych, słynąca z długich płetw i intensywnego zabarwienia (często w odcieniach czerwieni, fioletu i granatu). Ryba ma jednak specyficzny tryb życia i nie nadaje się do każdego akwarium tropikalnego. Najczęściej żyje samotnie. Jak stworzyć jej dobre warunki do życia? Bojownik, jak sama nazwa wskazuje, to gatunek agresywny, który stwarza zagrożenie dla innych ryb. Samce cechuje skrajny terytorializm, dlatego są śmiertelnym wrogiem dla innych przedstawicieli własnego gatunku o tej samej płci. W niektórych krajach (np. w Tajlandii) urządzane są nawet „krwawe” walki bojowników. Samce potrafią walczyć tak długo i zaciekle, dopóki któryś z nich nie zginie (lub nie ucieknie – chociaż w sztucznym zbiorniku nie ma na to dużych szans). Ze względu na swoją złą sławę bojowniki najczęściej hoduje się samotnie. Wprawdzie mogą żyć w zgodzie z innymi gatunkami ryb, jednak ryzyko ataków i podgryzania płetw istnieje. Bojownikom należy zapewnić specjalne warunki. Zwykle osobnik żyje 2–3 lata. Zbiornik i wyposażenie dla bojownika Do pewnego czasu panowało przekonanie, że pojedynczego bojownika można trzymać w zbiorniku o pojemności zaledwie 1–2 l (nawet w plastikowych naczyniach). W rzeczywistości ryby potrzebują więcej miejsca i lepszych warunków. Warto zapewnić im przynajmniej akwarium 4–5-litrowe. Im więcej – tym lepiej. Akwaria o pojemności powyżej 10–15 l są o tyle przyjaźniejsze, że łatwiej w nich instaluje się sprzęt i umieszcza dekoracje (w tym rośliny). W dodatku można je wtedy hodować razem z samicami. Najlepiej wybierać akwaria o kształcie prostokątnym – w szklanych kulach ryby się męczą i stają się nerwowe. Zbiornik powinien być kryty, ponieważ ryba może wyskoczyć. Ponadto jest to gatunek, który pobiera także tlen atmosferyczny. Jeśli nie ma pokrywy, różnica temperatury w wodzie i powietrzu jest duża i ryba może się... przeziębić. W większych akwariach, w których uprawia się rośliny, warto umieścić także oświetlenie. Ważnym elementem jest filtr z napowietrzaczem. Najlepiej szukać takich, które nie będą zajmowały dużo miejsca. Przydatne są także grzałka z termostatem (optymalna temperatura wody wynosi 24–30ºC) oraz termometr. box:offerCarousel Dekoracja zbiornika Aby akwarium dobrze się prezentowało, warto na tylnej ściance zamocować tło. Nie może to być jednak lustro – samce reagują agresją nawet na własne odbicie. Jako podłoże warto wykorzystywać drobnoziarnisty żwir (ewentualnie piasek). Do naturalnych dekoracji należą spreparowane korzenie. Niekiedy właściciele decydują się także na zakup sztucznych ozdób – zamków, figurek, miniaturek statków lub kolorowego żwiru. Akwarium dla bojownika – szczególnie jeśli znajdują się w nim także samice – powinno być gęsto obsadzone roślinami. To dobre schronienie dla partnerek bojownika. Wybór roślin do akwarium tropikalnego jest bardzo duży. Do gatunków stosunkowo łatwych w uprawie należą anubias, mech jawajski, szeroka grupa wątrobowców, moczarka kanadyjska i bakopa. Akwarium powinno odstać około dwa tygodnie, zanim wpuści się do niego bojownika. box:offerCarousel Zabiegi pielęgnacyjne i konserwacja akwarium Podstawowy warunek w hodowli bojowników to krystalicznie czysta woda o pH = 6.0–8.0. Dlatego oprócz wydajnego filtra ważne jest regularne podmienianie wody (zwykle jednorazowo wymienia się ok. 30%). Wodę z kranu należy odstawić na około dobę – świeża zawiera szkodliwy dla ryb chlor. W starej i zanieczyszczonej wodzie zwierzęta stają się apatyczne, chorują, a w skrajnych przypadkach mogą przestać przyjmować pokarm. Ryby wprawdzie akceptują niemal każdy rodzaj pożywienia, ale preferują pokarm naturalny (zooplankton, larwy wodzienia, ochotki lub komara). Należy je karmić często, ale małymi porcjami. Hodowla bojowników nie jest tak prosta i niewymagająca, jak mogłoby się to wydawać. Wprawdzie ryby przetrwają w małych przezroczystych naczyniach, które nie zajmują dużo miejsca, ale jest to jednak męczenie żywych stworzeń, a w akwarystyce nie o to chodzi.
Akwarium dla bojownika – jak je urządzić?
Idealna torebka damska pomieści wszystko, co najpotrzebniejsze, jest ładna i pasuje do większości naszych rzeczy. Modelem spełniającym te wymagania jest duża torba miejska, potocznie zwana shopperem. Poznaj różne wariacje na jej temat i przekonaj się jak bardzo uniwersalne są słynne shoppery! Za co kochamy duże, miejskie torby? Duża torba miejska, tzw. shopper, to od kilku lat model najczęściej wybierany przez kobiety. Cieszy się tak dużym powodzeniem wśród pań z kilku powodów. Przede wszystkim jest modna i stylowa. Trend w Polsce na ogromne torby-worki zapoczątkowała Ania Kuczyńska, a z czasem podchwyciły ją inne polskie marki. Niestety, czasem „inspiracja” znanym modelem Kuczyńskiej jest aż nazbyt widoczna. Kobiety lubią shoppery również dlatego, że chcą mieć pod ręką dosłownie wszystko, a w dużej torbie miejskiej zmieścisz: książki na uczelnię, lunchbox, termos z kawą, kosmetyczkę, laptop, a nawet strój na siłownię. Nie musisz nosić dwóch czy trzech toreb, ponieważ wszystkie potrzebne rzeczy wejdą do jednej. Ogromną zaletą „worka” jest to, że pasuje niemal do każdej stylizacji (z wyjątkiem wieczorowych) i jest bardzo uniwersalny. Duża miejska torba przyda się i będzie pasować prawie każdej kobiecie. Rodzaje shopperów Istnieje kilka rodzajów miejskich toreb. Najbardziej popularny jest materiałowy shopper z dwoma, długimi rączkami. Może być gładki lub we wzorki, ale najpopularniejsze modele to te w stonowanych kolorach, takich jak czerń, szarość oraz granat. Jest najbardziej na luzie, lekki jak piórko i idealny na co dzień. Bardziej elegancka wersja to shopper ze skóry naturalnej lub ekoskóry. Torebka z naturalnej skóry najlepsza będzie do bardziej eleganckich stylizacji. Znakomicie nadaje się do pracy – zmieścisz w niej laptop i wszystkie potrzebne ci akcesoria. Ciekawą alternatywą jest również torba wykonana z gumy, jednak najlepiej jest ją nosić wiosną oraz latem. Czy shopper jest dla każdego? Dla kogo duża torba może nie być najlepszym pomysłem? Model w rozmiarze XXL nie nadaje się dla drobnych, szczupłych i niskich dziewczyn. Przytłoczy je oraz wizualnie jeszcze bardziej zmniejszy. Nie oznacza to, że kruszynki muszą zrezygnować z kupna miejskiej torby, a raczej, że powinny poszukać jej w rozmiarze S lub M. Shopper z materiału może się nie nadawać również dla pań pracujących na wyższych stanowiskach. Do pracy powinny wybrać skórzany, a wersję z materiału nosić po godzinach. Do czego nosić? Miejski shopper, jak sama nazwa wskazuje, jest stworzony do stylizacji miejskich i casualowych. Świetnie pasuje do wełnianego płaszcza czy puchowej kurtki. Możesz nosić go z botkami, kozakami oraz sneakersami. Skórzana mini, rozkloszowana sukienka dzianinowa, rurki, legginsy, cygaretki, sportowa marynarka czy biała koszula są jak najbardziej na tak. Będzie pasować na uczelnię, do szkoły lub do pracy (z wyjątkiem sytuacji opisanych powyżej). Zarówno shopper z materiału, jak i skórzany nie nadaje się do bardzo eleganckich i oficjalnych rzeczy, takich jak damski garnitur, wieczorowa stylizacja lub typowo imprezowa sukienka cekinowa. Również grzeczna sukienka rozkloszowana w stylu lat 50., czółenka i miejska torba to niezbyt dobre połączenie. Shoppera nie wypada zabrać do teatru z powodu mało eleganckiego charakteru. W klubie czy na koncercie będzie mało praktyczny i wszyscy będą o niego zahaczać. Shopper świetnie podkreśla casualowy styl i doskonale przełamuje dziewczęce stylizacje, jednak należy znać umiar i wiedzieć, gdzie leży granica. Duża miejska torba to model, w którym zakochasz się od pierwszego… noszenia.
Im większa, tym lepsza – do czego pasuje duża torba miejska?
Jak powszechnie wiadomo podczas plażowania, oprócz ładnej pogody i dobrego humoru, najważniejszy jest odpowiedni ręcznik. Nie może to być byle jaki model, ale taki, który sprawdzi się w pełnieniu wielu istotnych funkcji. Ważny jest również aspekt estetyczny. Wybrany produkt powinien podobać się chłopcu, a najlepiej, żeby spełniał wymogi aktualnie panującej wśród dzieci mody. Jaki ręcznik na plażę może spodobać się twojemu synowi? Przeczytaj kilka rad, które mogą ci pomóc w podjęciu decyzji. Ręcznik plażowy – jaki będzie najlepszy? Odpowiedni ręcznik na relaksowanie się na plaży powinien spełniać kilka istotnych funkcji. Przede wszystkim musi dokładnie i skutecznie osuszać skórę dziecka, które właśnie wyszło z morskiej kąpieli. Najlepiej, jeżeli materiał, z którego jest wykonany, szybko chłonie wilgoć, a do tego jest przyjemny w kontakcie z ciałem. Dobrze byłoby także, gdyby szybko schnął, aby po kolejnym pluskaniu się w wodzie mógł być gotowy do użytku. Istotna jest także grubość tkaniny. Podczas letnich kąpieli, nawet kiedy jest gorąco, to po pływaniu dziecku może być zimno. Wtedy ciepły ręcznik pozwoli chłopcu okryć się i rozgrzać. Kolejnym ważnym zadaniem ręcznika jest zastąpienie koca. Musi być on wystarczająco duży, żeby twój synek mógł się na nim swobodnie rozłożyć. Dobrze jest wybierać modele w ciemnych kolorach, na których nie będzie tak szybko widać brudu. Zwróć uwagę na długość ręcznika. Może się on bowiem przydać jako parawan, jeżeli twój syn będzie chciał szybko zmienić bieliznę na kąpielówki. Bardzo praktycznym rozwiązaniem dla młodszych chłopców jest ręcznik typu poncho, który można założyć jak narzutkę. Posiada on zazwyczaj kaptur, który po kąpieli szybko osuszy włosy chłopca i ewentualnie ochroni go od wiatru. Z jakiego materiału powinien być wykonany ręcznik Szukając dobrego ręcznika na plażę, zwróć uwagę na materiał, z jakiego został on wykonany. Dla dzieci szczególnie dobrze sprawdzają się modele szybkoschnące, które najczęściej wykonane są z lekkiej mikrofibry. Dzięki temu mamy gwarancję, że między jedną a drugą rundką pływania twój chłopiec będzie mógł wytrzeć się suchym ręcznikiem. Dobrym wyborem jest także miękka bawełna. Jest ona niezwykle delikatna i przyjemna w kontakcie ze skórą. Dobrze przepuszcza powietrze, co również sprzyja szybszemu schnięciu. Ręcznik plażowy dla chłopca – popularne modele Najważniejszym aspektem z perspektywy twojego syna będzie z pewnością odpowiedni wygląd ręcznika. Może być on ozdobiony wzorem z postacią z ulubionej bajki. Dużą popularnością wśród chłopców cieszą się modele z nadrukiem ze Star Wars. Równie modne są ręczniki ze śmiesznymi, żółtymi Minionkami. Wśród ulubionych wzorów króluje nadal motyw z filmu Cars. Niesłabnącym zainteresowaniem cieszą się produkty ozdobione superbohaterami, takimi np. jak odważny Spiderman czy dzielny Batman. Jak powszechnie wiadomo, chłopcy przeważnie uwielbiają piłkę nożną, a zawodnicy są dla nich największymi idolami. Fajnie jest więc na plażę zabrać ze sobą ręcznik z podobizną ulubionego gracza. Szczególnie popularne, zwłaszcza po ostatnich sukcesach kadry, są ręczniki z Lewandowskim lub całą reprezentacją Polski. Fani wybranych klubów piłkarskich na plażę mogą zabrać modele w ulubionych barwach. Jeżeli twój chłopiec lubi hiszpańską ligę, to spodoba mu się produkt zFC Barceloną lubRealem Madryt. Gdy dziecko nie ma wyraźnych preferencji, to możesz wybrać dla niego model uniwersalny, najlepiej w stonowanej, ciemnej barwie. Pamiętaj też, że warto kupić dla dzieci ręczniki nieco większe, które będą mogły wystarczyć im na kilka sezonów. Ręcznik plażowy musi spełniać na plaży kilka funkcji, ważny jest więc aspekt praktyczny. Przede wszystkim jednak musi podobać się chłopcu, czyli mieć wzór z ulubionym motywem twojego syna. Przed wyjazdem warto więc pooglądać różne wzory i wybrać taki, który będzie zarówno funkcjonalny, jak i ładny. Dobry ręcznik plażowy zapewni dziecku beztroską, wakacyjną zabawę wśród morskich fal.
Ręcznik plażowy dla chłopca – jaki wybrać?