source
stringlengths 4
21.6k
| target
stringlengths 4
757
|
---|---|
Odmrażacz samochodowy – to czasami jedyny sposób na to, aby móc otworzyć zamarznięty zamek auta. Do tego sposób wygodny i bezpieczny. Jakie odmrażacze do zamków samochodowych można znaleźć na polskim rynku? Jak się je stosuje? Jak odmrażacze samochodowe spisują się w trakcie testu? Zimy w ostatnich latach są łagodne. Nie oznacza to jednak, że można zapomnieć o odmrażaczach do zamków. Zamki mogą zamarznąć w trakcie silnego mrozu, ale najczęściej do ich zamarznięcia dochodzi wtedy, gdy pojawia się szadź. A dzieje się to przy bardzo lekkim mrozie.
Dlatego warto, aby kierowca zawsze miał pod ręką:
* odmrażacz do zamków samochodowych;
* skrobaczkę i szczotkę do śniegu;
* odmrażacz do szyb samochodowych, pozwalający szybko usunąć szadź z szyb bez konieczności ich skrobania;
* booster (akumulator startowy) do rozładowanego akumulatora samochodowego.
Oczywiście trzymanie odmrażacza do zamków we wnętrzu samochodu zdecydowanie mija się z celem.
Większość polskich aut posiada już centralny zamek albo nawet dostęp bezkluczykowy. Po co zatem komuś odmrażacz do zamków? Cóż, zima brutalnie weryfikuje stan akumulatora samochodowego. Nawet lekka zima. Kiedy dojdzie do jego rozładowania w nocy, w jaki sposób będzie można otworzyć drzwi do auta? Tylko za pomocą standardowego zamka. A jeśli ten będzie zamarznięty? To co wtedy?
Odmrażacz do zamków – jaki jest jego skład?
Podstawowym aktywnym czynnikiem powodującym topnienie lodu jest alkohol etylowy. Ponadto odmrażacze do zamków samochodowych mają w swoim składzie różne substancje oleiste, mające za zadanie smarowanie mechanizmów zamka. Są one niezbędne, albowiem alkohol wysusza wnętrze mechanizmu. Niektóre preparaty zawierają także środki antykorozyjne.
W przypadku odmrażaczy w opakowaniach typu spray, pod ciśnieniem, stosuje się dodatkowo gaz nośny. Może to być propan-butan. O czym warto pamiętać? Gaz jest skrajnie łatwopalny, a więc stosowanie takiego odmrażacza w pobliżu źródeł ognia może skończyć się tragicznie.
Jakie są rodzaje odmrażaczy do zamków?
Odmrażacze do zamków samochodowych różnią się aplikatorami i opakowaniami. Wszystkie mają tę samą pojemność – 50 mililitrów.
Odmrażacz w standardowym opakowaniu dociska się aplikatorem do zamka, a następnie trzeba nacisnąć jego butelkę. Potem trzeba odczekać ok. minuty i już można wprowadzić kluczyk do zamka. Jeśli nadal są problemy, odmrażacz trzeba zastosować jeszcze raz.
Odmrażacze pod ciśnieniem stosuje się w ten sam sposób – dociska się aplikator do zamka. Z racji zastosowania gazu preparat może zostać lepiej rozpylony.
Aplikator w każdym przypadku został zaprojektowany tak, aby idealnie pasować do każdego zamka.
Odmrażacz do zamków kosztuje ok. 2-4 zł za opakowanie.
Minitest odmrażaczy do zamków samochodowych
Ponieważ trudno byłoby zamrozić cały samochód, do testu posłużą nam wkładki do zamków samochodowych – w tym przypadku do Fiata Ducato. Są fabrycznie nowe. Nikt ich nigdy nie używał. Przed wykorzystaniem w teście została z nich zerwana folia ochronna.
Zamki już w pozycji bojowej (w dalszej części zostaną przyklejone klejem dwuskładnikowym do płaskiej platformy z tworzywa sztucznego) czekają na rozpoczęcie testu.
Zostały spryskane wodą za pomocą zraszacza.
I trafiły do zamrażarki.
Po upływie dwóch i czterech godzin zamki zostały znów spryskane wodą. W ten sposób udało się stworzyć warunki prawdziwie ciężkiej zimy.
Tak natomiast wyglądały po wyjęciu z zamrażarki.
A dla celów wyższej matematyki i zwykłego porządku każdy zamek otrzymał swój numer porządkowy.
Do zameczka nr 1 trafił K2 Gerwazy.
Atakujemy.
Do zamka nr 2 trafił Turtle Wax.
I podjął próbę jego rozmrożenia.
Do zamka nr 3 trafił odmrażacz Moje Auto.
I zaatakował lód alkoholem etylowym.
A do ostatniego zamka, nr 4, trafił odmrażacz DEG.
Do roboty, panie DEG!
Czekamy minutę.
Następnie bierzemy kluczyk i sprawdzamy, do którego zamka uda się go włożyć.
Zameczek nr 1. Kluczyk wchodzi bez problemu. K2 Gerwazy dał radę już za pierwszym razem.
Zameczek nr 2. Turtle Wax idealnie go odmroził. Kluczyk wchodzi bez problemu.
Zameczek nr 3. Jest zamarznięty. Nic z tego. Moje Auto nie dało rady.
A jak poradził sobie DEG? Spójrzmy na zameczek nr 4. Też nie dał rady. Z wrażenia zamek nr 1 się przewrócił (odkleił się od podstawy).
Środki nr 3 i 4 aplikujemy jeszcze raz. Znów czekamy minutę. Jak będzie teraz?
Moje Auto za drugim razem jednak wygrało.
DEG nie poradził sobie i za drugim razem.
Czasem każdy potrzebuje wsparcia. Niech nam pomoże odmrażacz z marketu.
Proszę wesprzeć kolegę!
Znów czekamy minutę. I teraz się udało.
Wszystkie zamki odblokowane, tylko wsiadać i jechać!
Odmrażacz do zamków jest mały, tani i przydatny. Pamiętajmy, że przyda nam się nie tylko do samochodu. Może nam też zamarznąć zamek w furtce prowadzącej do domu albo na działkę lub też w którejś z kłódek. | Przegląd odmrażaczy do zamków samochodowych |
Naturalna złota opalenizna to marzenie niejednej z nas, szczególnie w okresie wakacyjnym, kiedy to śmiało odsłaniamy ciało. Wiemy jednak, że długotrwałe wylegiwanie się na słońcu może mieć niebezpieczne skutki. Podrażnienia, szybsze starzenie się i choroby skóry – tego chciałoby się uniknąć. Przyspieszacze opalania to sposób na głęboki brąz podczas krótkiej ekspozycji słonecznej! Jak działają przyspieszacze opalania? Zawarte w nich składniki pobudzają enzymy odpowiedzialne za produkcję melaniny. Melanina to barwnik, który odpowiada za pigmentację skóry, włosów i tęczówek oczu. Im jej więcej, tym skóra jest ciemniejsza. Melanina wytwarzana jest w procesie melanogenezy, do którego pobudza skórę promieniowanie UV - czyli np. opalanie na słońcu lub w solarium. Oprócz pięknego, kuszącego odcienia letniej skóry, melanina spełnia też ważną funkcję ochronną głębszych warstw skóry przed szkodliwymi efektami ekspozycji na promienie UV.
Dzięki przyspieszaczom opalania, do uzyskania głębokiego kolorytu wystarczy więc o wiele mniej czasu spędzonego na słońcu. Dodatkowymi zaletami wielu preparatów będą zawarte w nich filtry hamujące szkodliwe promieniowanie oraz substancje pielęgnujące, nawilżające lub ujędrniające ciało. Na jakie kosmetyki warto zwrócić uwagę podczas zakupów? Poniższy przegląd będzie pomocny w wyborze!
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
Lirene Sun Starter
box:offerCarousel
Przyspieszacz opalania Sun Starter marki Lirene to innowacyjny produkt, który przygotowuje skórę na przyjęcie słońca. Dzięki zawartości masła kakaowego zapewnia szybki efekt pożądanej opalenizny. Składniki aktywne działające przeciwrodnikowo zapobiegają przedwczesnemu starzeniu. Do tego proteiny jedwabiu, które odżywiają skórę, oraz łagodzący podrażnienia wyciąg z aloesu. Kosmetyk warto stosować również przed wakacjami jako balsam pielęgnacyjny. Kosztuje około 15 złotych.
Kolastyna Turbo przyspieszacz opalania
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Turbo przyspieszacz opalania od Kolastyny to produkt w bardzo wygodnej formie olejku w sprayu. Aktywuje proces opalania, dla najefektywniejszego wykorzystania czasu spędzonego na słońcu. Zawiera bogaty w karoten olej ze złocistej palmy oraz kompleks witamin E, F i H, który hamuje wpływ wolnych rodników. Skóra jest wygładzona, odporna na zmarszczki i przesuszenie. Cena produktu wynosi około 15 złotych. Warto też przyjrzeć się przyspieszaczowi Kolastyna w tubie.
Dax Sun Turbo Gold
box:offerCarousel
Dax Sun Turbo Gold kosmetyk w sprayu, który szybko się wchłania. Może być stosowany zarówno na plaży, jak i w solarium. Zawarta w nim L-tyrozyna wyzwala produkcję melaniny. W składzie znajdują się również olej arganowy i masło kakaowe, które wzmacniają barierę ochronną skóry, odżywiają ją i nawilżają. Gliceryna zaś chroni przed utratą wody z naskórka. Produkt kosztuje około 15 złotych. Warta uwagi jest cała seria przyspieszaczy opalania Dax Sun - sprawdź sama.
box:imagePins
box:pin
box:pin
Soraya Express Bronze 3w1
box:offerCarousel
Soraya Express Bronze to przyspieszacz opalania o wieloaspektowym działaniu. Po pierwsze: skraca czas potrzebny do uzyskania zdrowej i naturalnej opalenizny na plaży lub w solarium i utrwala opaleniznę. Zawiera ekstrakt z orzecha włoskiego, który delikatnie przyciemnia skórę. Dodatkowo d-panthenol i alantoina odżywiają i nawilżają skórę, dzięki czemu jest ona gładka i przyjemna w dotyku. Przyspieszacz nie klei się i nie pozostawia tłustego filmu. Kosztuje około 20 złotych.
Bielenda Bikini Dwufazowy przyspieszacz opalania
box:offerCarousel
Dwufazowy przyspieszacz opalania Bielenda Bikini to produkt wzbogacony o filtry UVA i UVB, które chronią przed szkodliwym działaniem promieniowania słonecznego. Kosmetyk jednocześnie przyspiesza i wzmacnia opaleniznę, która długo się utrzymuje. Zawiera olej kokosowy, który nawilża, uelastycznia i ujędrnia ciało. Preparat szybko się wchłania i nie powoduje przyklejania się piasku. Dodatkowo jest wodoodporny i chloroodporny, dlatego również po aplikacji można zażywać kąpieli. Dostępny w granicach 16 złotych.
Mariza Active Sun
box:offerCarousel
Przyspieszacz opalania od Mariza - Active Sun to niezwykle przyjemny kosmketyk w formie olejku. Jest to polski produkt, który zawiera w sobie naturalne substancje chroniące skórę przed szkodliwym działaniem promieni UV - beta-karoten oraz olej z orzecha włoskiego. Stosowanie olejku pozwala na uzyskanie pięknej opalenizny w ekspresowym tempie, a dodatkowo pozwala zachować ją na dłużej. Można go kupić za ok 20 zł.
Piękna, naturalna opalenizna nie musi być okupiona godzinami spędzonymi na słońcu.
Dzięki przyspieszaczom opalania upragnione efekty można osiągnąć w krótkim czasie, z jednoczesną ochroną i pielęgnacją ciała. Warto wypróbować! | Najlepsze przyspieszacze opalania – przegląd |
Czym się kierować przy wyborze maski do włosów? Jakie kosmetyki znajdziemy w budżecie do 40 zł? Sprawdź, jaka maska zadziała na korzyść twojej fryzury. Jaką maskę stosować przy zniszczonych włosach?
Gdy włosy są w złej kondycji, matowe i przesuszone, potrzebujemy silnych kosmetyków. Obowiązkowym elementem pielęgnacji będą maski do włosów zniszczonych. Ich zadaniem jest wygładzenie struktury włosa i nadanie mu zdrowego połysku. Wybierajmy produkty o bogatym składzie. Na naszą korzyść zadziałają: proteiny jedwabiu, keratyna, proteiny pszenicy, olej arganowy, olej awokado. W cenie do 40 zł dostaniemy np. L’Oréal Absolut Repair Lipidium (200 ml) czy Inebrya Ice Cream Dry-T Mask.
Przy przesuszonych włosach maski możemy nakładać zamiast odżywek. Pamiętajmy jednak, że przy częstej aplikacji lepiej omijać nasadę włosów. Dzięki temu nie spowodujemy ich nadmiernego przetłuszczania, lecz zadziałamy na zniszczone warstwy. Dobrym sposobem na wzmocnienie działania maski jest nałożenie na włosy czepka i owinięcie całości ręcznikiem.
Maska do włosów puszących się – na co zwracać uwagę?
Często nie tylko zabiegi chemiczne czy nieodpowiednia stylizacja wpływają na strukturę włosów. Z reguły to natura dyktuje ich wygląd. Przy grubych włosach z tendencją do puszenia się niezastąpione będą maski wygładzające. Szukajmy masek typu anti-frizz z dodatkiem protein jedwabiu i naturalnych olejów. Nawilżające kosmetyki to pierwszy krok do zapanowania nad bujną naturą. W naszym przedziale cenowym do 40 zł wśród masek dla niesfornych włosów znajdziemy np. Matrix Biolage Smoothproof (150 ml).
Jakie maski sprawdzą się przy włosach farbowanych?
Także przy włosach farbowanych nie obejdziemy się bez masek. Maski do włosów farbowanych zabezpieczą kolor przed wypłukiwaniem. Producenci dobierają do nich składniki, które wzmacniają błysk i pozwalają cieszyć się koloryzacją na dłużej. Możemy sięgnąć np. po maskę Wella Brilliance Colour (150 ml) za około 30 zł – producent proponuje kosmetyk zarówno do cienkich, jak i grubych włosów. W cenie do 40 zł znajdziemy też maski: Joanna Professional Maska z filtrem UV do włosów farbowanych czy Matrix Total Results Colored Care.
Szukamy maski dla włosów cienkich
Przy włosach cienkich i delikatnych musimy z rozwagą dobierać maski. Zbyt odżywcze produkty mogą dodatkowo obciążać fryzurę. Szukajmy kosmetyków, których zdaniem będzie nadanie dodatkowej objętości. Maski do włosów cienkich powinny pogrubić naszą fryzurę i odbić ją od nasady. W przedziale cenowym do 40 zł czeka na nas np. Stapiz Sleek Line Volume Mask z proteinami jedwabiu. Ciekawą propozycją jest maska do włosów cienkich Wax Pilomax Aloes. Tutaj producent oprócz nawilżenia gwarantuje również pomoc w częstym problemie delikatnych włosów, jakim jest przetłuszczanie się.
Maski nawilżające – jak je dobierać?
Głównym zadaniem większości masek do włosów jest zapewnienie dodatkowego nawilżenia. Często stosujemy je jako dopełnienie pielęgnacji. Maski przy włosach normalnych powinno się stosować wymiennie z odżywką. Możemy skusić się na zabieg przy ich użyciu np. raz lub dwa razy w tygodniu. Maski nawilżające będą działały na korzyść struktury włosa i ułatwiały rozczesywanie. Szukajmy składników typu: proteiny mleka, olej makadamia, wyciąg z aloesu czy oliwa z oliwek. W cenie do 40 zł kupimy np. Kallos Algae Mask czy Schwarzkopf BC Moisture Mask (200 ml).
Warto dobierać maski do formy swoich włosów. Wiele firm oferuje np. maski do włosów kręconych. Za ponad 30 zł dostaniemy np. Goldwell Curly Twist z ekstraktem z bambusa. Producent obiecuje podkreślenie sprężystości i dodatkowe nawilżenie fryzury. | Maska do włosów do 40 zł – jaką wybrać? |
Mimo nakładanych na skórę kosmetyków matujących twoja cera odmawia posłuszeństwa? Przetłuszcza się i szybko zaczyna „świecić”? Jeśli tak, warto wypróbować puder ryżowy lub bambusowy. Jeden i drugi poradzą sobie z tym problemem. Podpowiadamy, co należy o nich wiedzieć, zanim dokonamy zakupu. Problematyczna cera wymusza na nas stosowanie kosmetyków matujących. Jednak nie zawsze łatwo dopasować odpowiedni produkt do skóry. Jedna jest bardziej wrażliwa, inna mniej. Mimo tych przeciwności na rynku dostępne są dwa rodzaje pudrów, które idealnie wpiszą się w powyższe kryteria. Poniżej więcej informacji na temat pudru bambusowego i ryżowego.
Puder bambusowy – skąd się bierze?
Kosmetyk ten otrzymywany jest ze specjalnego gatunku bambusa, który rośnie w Indiach. Co więcej, wszystkie cenne właściwości zawarte są w łodygach tej rośliny. Oznacza to, że puder jest całkowicie naturalny i dlatego może z powodzeniem konkurować z wszelkimi rodzajami pudrów mineralnych.
Puder bambusowy – czym się charakteryzuje?
Największą zaletą pudru bambusowego jest jego naturalny skład. Nie znajdziemy tutaj substancji barwiących, zapachowych czy innych szkodliwych związków. Kolejna kwestia to przeznaczenie. Sprawdzi się niemal przy każdej cerze, jednak najbardziej zadowolone z niego będą kobiety ze skłonnością do przetłuszczającej się skóry. Puder bambusowy nie tylko zmatowi cerę, ale także pochłonie nadmiar sebum, jednocześnie pozostawiając skórę świeżą przez długi czas. Przy regularnym stosowaniu kosmetyku widoczne będą także oznaki wzmocnienia struktury skóry, a w przypadku problemów z trądzikiem – również poprawy jej kondycji.
Jak go stosować?
Puder bambusowy jest o tyle ciekawą alternatywą dla tradycyjnych pudrów, że może być stosowany jako baza wygładzająca lub samodzielny kosmetyk. Z uwagi na biały odcień możemy dodać do niego pigmenty, dzięki czemu uzyskamy cielisty kolor.
Puder ryżowy – co należy o nim wiedzieć?
Puder ryżowy tak naprawdę w dużej mierze przypomina puder bambusowy. Tak jak on łagodzi stany zapalne, pochłania nagromadzony na skórze nadmiar sebum oraz dodaje jej niezwykłego odświeżenia. Mimo to w przeciwieństwie do wyżej wymienionego rodzaju ten kosmetyk dodatkowo działa zmiękczająco na skórę i ujednolica jej koloryt.
Puder ryżowy – dla kogo najlepszy?
Ze względu na swoje cenne właściwości matujące i przeciwzapalne polecany jest głównie dla osób borykających się z problematyczną cerą. Oznacza to, że posiadaczki cery tłustej i mieszanej będą z niego zadowolone. Puder bambusowy nie tylko odświeży ich cerę po całym dniu, ale także ją wygładzi i dodatkowo podkreśli makijaż.
Jak nakładać puder ryżowy?
Jak wiadomo, puder ryżowy ma postać sypkiego białego proszku. Dlatego do jego nałożenia na skórę niezbędny okaże się pędzel. W przeciwieństwie do pudru bambusowego ten spisze się zarówno jako baza pod makijaż, jak i puder matujący do wykończenia makijażu.
Nie można jednoznacznie stwierdzić, który puder jest lepszy, a który gorszy. Oba rodzaje mają podobne działanie i konsystencję. Jeden i drugi ma za zadanie wygładzić i odświeżyć cerę. Warto zatem przekonać się na własnej skórze, który z nich sprawdzi się w naszym przypadku. Jedno jest pewne – jest to specyfik niezbędny w przypadku problematycznej skóry. | Pudry ryżowy i bambusowy – kto powinien po nie sięgnąć? |
Wiele osób nie chce rezygnować z dostępu do sieci, a nawet nie wyobraża sobie takiej sytuacji przez dłuższy czas. Wielogodzinna podróż może się okazać dużym wyzwaniem, dlatego warto zapewnić rozrywkę, jaką jest dostęp do Internetu w samochodzie. Serwisy społecznościowe, filmy czy gry umilą każdą, nawet najdłuższą podróż. Sprawdźmy, jak w prosty sposób zapewnić dostęp do sieci w samochodzie. Dlaczego warto?
Praktycznie każdy z nas korzysta ze smartfonu, który oprócz swojej podstawowej funkcji, jaką jest rozmowa, oferuje rozbudowany dostęp do Internetu. Korzystamy też z tabletów, netbooków, laptopów i wielu urządzeń, które bez dostępu do sieci tracą swoją funkcjonalność. Jeśli podróżujemy w kilka osób, bez sensu jest dla każdej z nich zapewniać odrębny pakiet Internetu.
O wiele lepszym rozwiązaniem jest stworzenie mobilnego Hotspotu dla wszystkich urządzeń znajdujących się w zasięgu. Jest to najtańsze rozwiązanie, ponieważ płacimy tylko jeden abonament. Równie dobrze możemy wykupić pakiet Internetu w systemie Prepaid. Kolejnym atutem jest wygoda, ponieważ łączność następuje automatycznie, gdy wsiądziemy do samochodu.
Jakie rozwiązanie wybrać?
Wybór konkretnego rozwiązania zależy m.in. od tego, jaką kwotą dysponujemy. Na rynku pojawia się coraz więcej urządzeń, które dzięki swojej mobilności mogą być wykorzystywane w samochodzie. Niektórzy producenci oferują także modele stworzone z myślą o samochodach, przystosowane do zasilania z gniazda zapalniczki. Przykładem takiego urządzenia jest Huawei CarFi E8377. Router działa w technologii LTE kat. 4 i umożliwia dostęp do Internetu z prędkością do 150 Mbps dla maksymalnie 10 urządzeń jednocześnie.
Producent przewidział trzy wersje kolorystyczne: czarną, brązową i czerwoną. Do dyspozycji jest także gniazdo USB, dzięki któremu w czasie pracy routera możemy ładować inne urządzenia mobilne. Huawei CarFi jest dostępny w ofercie niektórych operatorów komórkowych. Cena urządzenia bez abonamentu to około 500 zł.
Kolejnym urządzeniem mobilnym, które umożliwia dostęp do Internetu w samochodzie, jest Huawei E5832. Router działa z prędkością do 7,2 Mbps i udostępnia Internet dla maksymalnie pięciu urządzeń. Wbudowana bateria zapewnia pracę przez około 2,5 godziny, jednak istnieje możliwość podłączenia zasilania na stałe. Obsługę ułatwia wyświetlacz LCD, który informuje m.in. o zasięgu, poziomie naładowania baterii i liczbie podłączonych urządzeń. Dodatkowym atutem jest slot na karty microSD. Na Allegro Huawei E5832 jest dostępny już od 180 zł.
Producenci nawigacji samochodowych coraz bardziej rozbudowują swoje urządzenia. W najnowszych modelach możemy znaleźć wbudowane modemy, które w połączeniu z modułem Wi-Fi działają jak mobilny Hotspot. Przykładem jest NavRoad NEXEO MOBI. Wyglądem i możliwościami przypomina klasyczny smartfon, a pod względem funkcjonalności (telefon, nawigacja, router, rejestrator jazdy) jest ciekawą alternatywą dla mobilnych routerów. NavRoad NEXEO MOBI jest dostępny na Allegro już od 490 zł.
Innym, zdecydowanie tańszym, rozwiązaniem jest skorzystanie z funkcji udostępniania Internetu w telefonie komórkowym. Jest ona dostępna w niektórych telefonach i smartfonach, nawet tych, które od kilku lat są dostępne na rynku. Jeśli posiadamy nieużywany telefon, który jest wyposażony w funkcję udostępniania Internetu, możemy go wykorzystać jako router. Po włożeniu karty SIM od operatora komórkowego i podłączeniu stałego zasilania otrzymujemy funkcjonalność urządzenia, za które trzeba by było zapłacić co najmniej kilkaset złotych.
Hotspot w samochodzie to nie tylko rozrywka dla pasażerów. Dostęp do sieci pozwala korzystać z komunikatorów dla kierowców, dzięki którym są otrzymywane informacje o aktualnej sytuacji na drodze. Ceny urządzeń są na tyle zróżnicowane, że każdy znajdzie coś dla siebie. Aby móc cieszyć się dostępem do sieci, musimy jeszcze wykupić abonament lub wybrać Internet na kartę. W zależności od pakietu danych, ceny wahają się od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. | Internet w samochodzie – jak zapewnić dostęp do sieci dla pasażerów? |
Nie da się ukryć, że zakup lornetki w cenie nieprzekraczającej 100 zł nie jest łatwym zadaniem. Możemy raczej zapomnieć, że za taką kwotę kupimy profesjonalny sprzęt. Mimo wszystko do zastosowań amatorskich na pewno coś znajdziemy. Jaki model najlepiej wybrać? Kandar
Wśród ofert sprzedających na Allegro znajdziemy wiele lornetek produkowanych przez firmę Kandar. Wśród nich znajduje się naprawdę dużo modeli, mieszczących się w naszym budżecie, czyli 100 zł. Jednym z popularniejszych produktów Kandar w tej cenie jest lornetka 32x42, kosztująca ok. 65 zł. Jak nazwa wskazuje, powiększenie tego sprzętu wynosi 32x, natomiast średnica obiektywu to 42 mm. Pole widzenia przy odległości 7500 metrów to 1500 metrów.
Producent nie zapomniał też o powłokach antyrefleksyjnych. Jest tu także pokrętło adaptujące do wady wzroku obserwatora. Korpus tej lornetki został wykonany z gumowanego materiału, co znacząco poprawia jej chwyt. Całą lornetkę dzięki regulowanemu zawiasowi można w prosty sposób złożyć.
Kandar posiada też w swojej ofercie lornetkę 14x30, kosztującą zaledwie ok. 30 zł. Dostępne powiększenie wynosi w tym przypadku 14x, natomiast średnica obiektywu to 30 mm. Jak w każdej lornetce, tak i tutaj bardzo istotne jest pole widzenia, wynoszące przy odległości 1000 metrów aż 98 metrów. Producent wyposażył ten model w powłoki antyrefleksyjne. Tak jak w przypadku wspominanego przed chwilą 32x42, także tutaj obudowa jest pokryta gumą, a na środku znajduje się zawias, dzięki któremu nie tylko możemy regulować rozstaw okularów, ale także złożyć lornetkę. Osoby z wadami wzroku mogą za pomocą prawego okularu wyregulować sprzęt specjalnie dla siebie.
Delta Optical
Na portalu Allegro znajdziecie bardzo bogatą ofertę firmy Delta Optical. Modelem szczególnie wartym polecenia jest Voyager II 10x50, kosztujący niecałe 100 zł. Powiększenie w tym przypadku wynosi 10x, natomiast średnica obiektywu to 50 mm. Voyager II cechuje się naprawdę doskonałym polem widzenia, które przy 1000 metrów wynosi 122 metry. Jak na tak niedrogą lornetkę, dysponuje ona całkiem pokaźnymi możliwościami – jest wodoodporna i ma mocowanie do statywu.
Voyager II 10x50 to szczególnie dobry wybór, jeśli taki sprzęt chcemy wykorzystywać do obserwacji turystycznych, zarówno w dzień, jak i w nocy. Spora średnica obiektywu przy niewielkim powiększeniu sprawia, że do naszego oka dociera dużo światła.
Delta Optical w swojej ofercie (w cenie nieprzekraczającej 100 zł) posiada też lornetkę teatralną 3x25. Sprzęt został zmontowany w bardzo stylowej obudowie, nadającej się idealnie do zabrania na spektakl do teatru. Dzięki trzykrotnemu powiększeniu możemy być pewni, że zawsze będziemy w centrum wydarzeń – i to nawet wtedy, gdy siedzimy w ostatnich rzędach teatru, filharmonii lub opery. Ta lornetka jest sprzedawana w trzech kolorach – czarnym, białym oraz czerwonym. Jej kompaktowe rozmiary pozwolą na jej schowanie praktycznie do każdej damskiej torebki.
Celestron 16x32 UpClose
W cenie ok. 90 zł kupimy lornetkę Celestron 16x32 UpClose, która dysponuje powiększeniem 16x oraz średnicą obiektywu wynoszącą 32 mm. W tym przypadku może jednak nieco martwić pole widzenia, które przy 1000 metrów wynosi zaledwie 65 metrów. Producent tej lornetki nie zapomniał o osobach z wadami wzroku, dzięki czemu na prawym okularze mamy specjalną regulację, pozwalającą dostroić Celestron 16x32 UpClose do naszej wady wzroku.
Sprzęt dysponuje solidną, gumowaną obudową, a także warstwami antyrefleksyjnymi pokrywającymi optykę. Podobnie jak wcześniej wspomniane lornetki, produkt firmy Celestron możemy złożyć dzięki zastosowanemu na środku zawiasowi. | Lornetka w cenie do 100 zł |
Nie ma chyba osoby, która nie chciałaby mieć wysportowanej i wyrzeźbionej sylwetki. Warto pomyśleć o tężyźnie fizycznej, bo to przydaje się w wielu sytuacjach. Zdrowie jest przecież bardzo ważne i trzeba o nie dbać. Jeśli chcesz mieć stałą możliwość ćwiczenia na przyrządach, to dobrym pomysłem jest stworzenie własnej siłowni. Wystarczy mieć wolne pomieszczenie, żeby zgromadzić w niej sprzęt, który pozwoli na rozbudowę tkanki mięśniowej. Najważniejszy pierwszy krok
Nie trzeba wydawać wiele pieniędzy, żeby móc zrealizować te plany. Przede wszystkim powinniśmy pomyśleć o ławeczce. Można taką kupić już za niecałe 200 złotych. To na początek wystarczy, żebyś mógł doskonale popracować nad swoją sylwetką. Najlepiej wybrać ławeczkę wielofunkcyjną, aby wykonywać na niej ćwiczenia na wiele partii ciała. Jeśli jest składana, można ją ustawiać pod różnymi kątami, co pozwoli lepiej rzeźbić mięśnie.
Taka ławeczka powinna posiadać miejsce na zawieszenie sztangi z obciążeniem. Należy zwrócić uwagę na jakość wykonania stelaża, by wytrzymywał duży ciężar. Trzeba sprawdzić, czy zamontowane są specjalne zabezpieczenia gwarantujące bezpieczeństwo ćwiczącemu. Przy blokadach rąk i nóg powinien znajdować się materiał, który nie będzie obcierał kończyn podczas wykonywania ćwiczeń.
Zaplanuj, co jest najpotrzebniejsze
Na ławeczce będziesz też wzmacniał mięśnie nóg, więc muszą być tam miejsca na umieszczenie ciężarów. Oczywiście, ćwiczący podczas podnoszenia sztangi powinien czuć się komfortowo. Zapewnią to miękkie obicia ławeczki. Muszą być na tyle trwałe, by podczas nacisku całego ciała nie zostały uszkodzone.
Następnym bardzo ważnym elementem jest sztanga wraz z odpowiednimi obciążnikami. Gryf może być skręcany, co pozwoli na złożenie go i zabranie ze sobą w podróż. Powinien posiadać nakrętki, które będą blokować przesuwanie się talerzy podczas unoszeń. Warto zwrócić uwagę, czy na sztandze są zamocowane antypoślizgowe uchwyty lub specjalnie wyprofilowane miejsca na dłonie. Na początek można kupić zestaw wraz z obciążnikami w cenie do 120 złotych lub nieco tańszy.
Trenując wzmacnianie bicepsów, barków i wykonując skłony, należy zaopatrzyć się w hantle. Żeby nie kupować wielu, najlepiej wybrać takie, w których można zmieniać obciążenia. Dzięki takiej opcji będziemy mogli kształtować różne partie mięśni i dobierać odpowiedni ciężar. Zestawy z wymiennymi talerzami można kupić już za około 120 złotych.
Ćwiczenia na każdą partię ciała
W domowej siłowni nie może zabraknąć drążka do podciągania się. Dzięki niemu lepiej ukształtujesz swoją sylwetkę. Można za jego pomocą ćwiczyć wiele partii mięśniowych. Jest doskonałym sprzętem do wyrzeźbienia mięśni ramion, ale także klatki piersiowej, brzucha oraz grzbietu. Stosując unoszenie nóg w zwisie, można wzmacniać i ujędrniać nogi, uda, pośladki oraz łydki.
Prosty w montażu, np. we framudze drzwi, jest drążek rozporowy. Natomiast taki mocowany na wkręty do ściany ma więcej funkcji. Można na nim ćwiczyć również po demontażu, robiąc przy jego pomocy pompki, brzuszki oraz wzmacniając mięśnie pleców. Każdy z tych drążków można kupić w cenie do 30 złotych.
Nie zapominajmy o tym, że wiele różnych ćwiczeń wykonuje się bez przyrządów. Tak samo jest, jeśli chodzi o rozciąganie, czyli stretching, przed i po treningu. Czasami trzeba się położyć, usiąść lub kucnąć na kolanach. Dobrze jest, aby na podłożu znajdowała się odpowiednia mata, żebyśmy mieli zagwarantowany komfort. Można taką kupić za 30 złotych, a nawet mniej.
Jak widać, skompletowanie odpowiedniego sprzętu do domowej siłowni za 500 złotych nie przysparza zbyt wielu kłopotów. To oczywiście początek, żeby zacząć ćwiczyć. Po pewnym czasie będzie można dokupić więcej urządzeń bądź też wymienić je na nowsze. Najważniejsze, że zaczęliśmy coś robić i aktywnie spędzać wolny czas, dbając o umięśnienie własnego ciała.
Zobacz również nasz poradnik - Minimalistyczna siłownia w domu | Jak urządzić domową siłownię za 500 zł? |
Sprawność funkcjonowania układu kierowniczego w dużej mierze wpływa na siłę, jaką trzeba włożyć w skręcanie kierownicą. Jej zauważalny wzrost może stanowić jeden z głównych objawów ewentualnych usterek układu. Ten typ tak ma
Kluczem do możliwości operowania kołem kierownicy bez zbędnej siły jest układ wspomagania. Obecnie zdecydowana większość nowych aut posiada tego typu układ w wyposażeniu standardowym, choć nie wszystkie. W przypadku najmniejszych samochodów, których masa jest niewielka, można trafić na podstawowe wersje nieposiadające wspomagania oferowanego w standardzie. Zazwyczaj jest to spowodowane chęcią obniżenia ceny podstawowej przez producenta auta.
Trzy najczęściej występujące typy wspomagań w samochodach osobowych to: hydrauliczny, elektryczny oraz elektrohydrauliczny. Rodzaj zastosowanego wspomagania ma wpływ na jego siłę działania. Układy hydrauliczne z reguły wykazują się mniejszą skutecznością w porównaniu do innych typów. Może się więc okazać, że stosunkowo duży opór stawiany przez koło kierownicy jest sytuacją absolutnie normalną dla danego typu modeli i będzie po prostu wymagać przyzwyczajenia.
Objawy i awarie układu wspomagania
Najbardziej skomplikowane, a zarazem awaryjne są układy oparte o pompę hydrauliczną. Wynika to z tego, że pompa cały czas musi pracować, aby utrzymać odpowiednie ciśnienie w układzie, pozwalające na zmniejszenie wymaganej siły do skręcenia kierownicą auta.
Głośna praca pompy może stanowić jeden z głównych objawów powodujących spadek ciśnienia w układzie. Pompę z układem kierowniczym łączą gumowe przewody wypełnione płynem hydraulicznym. Zużyty, dawno niewymieniany płyn traci swoje właściwości przekazywania siły wytwarzanej przez pompę, co powoduje spadek wydajności układu. Choć wielu producentów nie przewiduje wymianu płynu hydraulicznego, warto to robić co kilkadziesiąt tysięcy kilometrów przebiegu, co pozytywnie wpłynie na trwałość całego układu.
Regularnie powinniśmy także kontrolować poziom płynu w zbiorniczku wyrównawczym, gdyż jego spadek może świadczyć o ewentualnej nieszczelności, co często stanowi przyczynę nadmiernego oporu na kole kierownicy. Za jednolitrowe opakowanie płynu przyjdzie nam zapłacić ok. 30 zł. Wymiana to koszt rzędu 70 zł. Zdarza się, że wspomaganie pracuje dobrze tylko w jedną stronę. Stanowi to główny objaw zapowietrzenia układu, które może nastąpić po naprawach niektórych elementów układu kierowniczego.
Wspomaganie to tylko element układu kierowniczego
Nie tylko układ wspomagania, ale również stan przekładni kierowniczej ma wpływ na siłę konieczną do użycia przy skręcaniu kierownicą. Częstą przyczyną awarii są wyraźne wycieki oleju z maglownicy, które wynikają z uszkodzeń lub zużycia uszczelniaczy. Dochodzi do korozji i zapieczenia zębatek, a także przegubów przekładni kierowniczej, co zmniejsza sprawność działania układu. Alternatywą dla zakupu nowej maglownicy jest regeneracja uszkodzonej (od 200 zł) lub zakup używanej, co jednak jest obarczone sporym ryzykiem.
Przyczyny problemów z dużym oporem podczas pracy koła kierowniczego mogą leżeć także w zwrotnicy, której łożysko oporowe nierzadko ulega uszkodzeniom. Jak się okazuje, częstą przyczyną pogorszenia pracy układu kierowniczego jest również zbyt duże lub małe ciśnienie w oponach, które przekłada się na niewłaściwą powierzchnię styku opony z jezdnią.
Warto dbać o stan układu kierowniczego w pojeździe, szczególnie gdy auto jest wykorzystywane w warunkach miejskich, które przyspieszają zużycie podzespołów. Wykonywanie okresowych przeglądów układu kierowniczego może nam pomóc w uniknięciu wielu niepotrzebnych wydatków, które w przypadku awarii przekładni mogą być znaczące. | Co zrobić, gdy kierownica podczas skręcania stawia coraz większy opór? |
Rodzinny wyjazd na wakacje nad morze lub jezioro jest okazją dla małej modnisi do zaprezentowania swoich najpiękniejszych stylizacji. Dziewczynki uwielbiają się ślicznie ubierać, dlatego podczas wyjścia na nadbrzeże, tak jak mama, chcą zabrać ze sobą piękną i kolorową torbę plażową. Mogą zapakować do niej wszystkie swoje skarby i samodzielnie zanieść je na wybrane miejsce. Jaką torebkę na plażę wybrać dla swojej córki? Sprawdź kilka podpowiedzi. Torba plażowa dla dziewczynki – jaką wybrać?
Wybieracie się na rodzinny urlop nad morzem? Odpowiednio wcześniej zacznijcie kompletować plażowe stylizacje i dodatki. Do walizki muszą koniecznie powędrować strój kąpielowy, wygodne klapki, nakrycie głowy i okulary przeciwsłoneczne. Do tego wszystkiego twoja córa może zechcieć zabrać ze sobą także modną torbę plażową, w której zmieszczą się wszystkie dziecięce drobiazgi. To świetny pomysł! Dzięki temu dziewczynka nauczy się organizacji i dbania o swoje rzeczy. A przede wszystkim będzie dumna z fajnego gadżetu, który w końcu jest nieodłączną częścią plażowego ekwipunku. Torba plażowa powinna być odpowiednio duża, aby mógł zmieścić się do niej ręcznik i akcesoria, które mała będzie chciała ze sobą zabrać. Przede wszystkim jednak musi być piękna, najlepiej kolorowa w letnie wzory.
Torba plażowa w stylu Disneya
Najmłodsze urlopowiczki z pewnością będą zachwycone torbą plażową z podobiznami bohaterów Disneya. Wśród propozycji znajdziesz zarówno modele z ukochaną Elsą z Krainy Lodu, jak i te z księżniczkami. W takim towarzystwie plażowanie będzie jeszcze przyjemniejsze. Być może twoja córka woli śmieszne żółte stworki? Dostępne są także torby z wesołymi Minionkami.
Torba na ramię – idealna na plażę
Dobrym rozwiązaniem podczas wyjścia na plażę może być zabranie ze sobą wygodnej torby na ramię. Jeżeli wybierzesz model w żywych kolorach, to pięknie wpasuje się on w wakacyjny klimat. Taki fason jest bardzo praktyczny i dziewczynce łatwiej będzie nosić swoje drobiazgi, jeżeli torebkę będzie mogła przewiesić sobie przez ramię. Do tego świetnie sprawdzi się nie tylko na plaży, ale także podczas spacerów po mieście, czy nawet po powrocie z wakacji: w szkole lub na klasowych wycieczkach.
Kolorowe worki – najmodniejsze w tym sezonie
Od pewnego czasu najmodniejszym modelem plecaka są wygodne worki. Nie dość, że takie akcesorium wpisuje się w letnie trendy młodych ludzi, to jeszcze jest niezwykle praktyczne. Dziewczynka z chęcią spakuje swoje skarby do kultowego plecaka i tak wystylizowana powędruje oddawać się zabawom na plaży. Szczególną popularnością wśród nastolatek cieszą się worki w sportowym stylu. Do ulubionych należą te produkowane przez markę Nike lub Adidas.
Saszetka typu nerka zamiast torby plażowej? Czemu nie!
Niektóre dziewczynki wcale nie lubią zabierać ze sobą mnóstwa gadżetów podczas wyjścia na plażę. Ręcznik wolą zawiesić sobie na szyi lub wziąć do ręki, a małe drobiazgi z powodzeniem zmieszczą w modnej saszetce. Sprawdzi się ona doskonale na włożenie drobnych pieniędzy podczas wyprawy po lody. Można w niej zmieścić okulary przeciwsłoneczne, a nawet krem do opalania. Do tego nerki są bardzo modne wśród młodych wczasowiczów i z pewnością twoja córka będzie zadowolona z takiego wyboru.
Torba to nieodłączny dodatek do kobiecych, plażowych stylizacji. Najmłodsze panie chętnie naśladują swoje mamy i z radością spakują swoje dziecięce gadżety do własnej torebki. Nie musi ona być wcale taka duża, jak ta „dorosła”, chodzi przecież przede wszystkim o sam fakt jej posiadania. Najlepiej, żeby pasowała do stroju kąpielowego, była ozdobiona wakacyjnymi motywami i wpisywała się w panujące w tym sezonie trendy. Być może wystarczy także, że będzie upiększona wizerunkiem ukochanej księżniczki. Nastolatki natomiast chętnie skorzystają z modnych, letnich propozycji, zabierając na plażę, zamiast torby, kolorowy worek lub niewielką saszetkę. O jednym musicie pamiętać: podczas rodzinnej wyprawy na plażę nie zapomnijcie zabrać z hotelu dobrego humoru! | Torba plażowa dla małej modnisi – przegląd propozycji |
W dzisiejszych czasach każdy szuka oszczędności. Nawet jeżeli nie wiedzie nam się źle, warto zastanowić się nad nawykami kuchennymi, których zmiana może sprawić, że w portfelu na koniec miesiąca pojawi się kilka dodatkowych monet. W skali roku może to być już znacząca suma! Zwykle sceptycznie podchodzimy do oszczędności w gotowaniu. Mamy zrezygnować z wysokiej jakości jedzenia? Wcale nie! Kilka sposobów na oszczędzenie energii przy przygotowywaniu potraw oraz przechowywaniu żywności może sprawić, że bez uszczerbku na diecie „zarobimy” parę złotych.
Dostosowanie naczyń do gotowania
Dopasowanie garnków do kuchenki ma bardzo duże znaczenie w ilości energii, potrzebnej do przygotowania potrawy. Dno naczynia, w którym gotujemy posiłek powinno być płaskie i szersze niż płomień palnika lub pole grzewcze płyty elektrycznej. Ogrzewanie ścianek garnka sprawia, że ciepło nie rozprowadza się równomiernie, a cały proces trwa dłużej. Dodatkowym trikiem jest używanie, za każdym razem pokrywki – zapobiega to stratom ciepła.
Używanie minimalnej ilości wody
Zalewanie ziemniaków, jajek lub parówek dużą ilością wody mija się z celem. Minimalny poziom oszczędza nie tylko ją samą, ale również gaz lub prąd potrzebny do jej ogrzania. Potrawy przygotujemy szybko i bez uszczerbku na smaku czy jakości.
Wybór oszczędnego sprzętu kuchennego
Kupowanie tanich garnków i patelni może mieć wpływ nie tylko na jakość i smak jedzenia. Dobrze wykonane naczynia świetnie przewodzą ciepło, nie niszczą się w szybkim czasie, dlatego nie trzeba ich często wymieniać. Inwestycja początkowa jest opłacalna, ponieważ sprzęt może posłużyć nawet kilkanaście lat.
Szybkowar – sposób na oszczędne gotowanie
Szybkowar to urządzenie, które przyda się w każdej kuchni. Jego niewątpliwą zaletą jest oczywiście czas przygotowywania potraw. Razem z czasem oszczędzamy również energię, niezbędną do obróbki termicznej. Warto zauważyć, że dania w nim gotowane zachowują o wiele więcej wartości odżywczych niż w przypadku alternatywnych technik.
Oszczędna lodówka
W kuchni bardzo ważne jest przechowywanie produktów. Dzięki świadomemu korzystaniu z funkcji lodówki jedzenie nie psuje się, a samo urządzenie nie zużywa nadmiernej ilości prądu. Chłodziarka powinna być ustawiona z daleka od kuchenki i piekarnika, które niepotrzebnie ją ogrzewają. Należy pamiętać, aby drzwi lodówki były zawsze domknięte i szczelne. Nawet milimetr przerwy może sprawić, że system będzie działał bez przerwy na najwyższych obrotach, powodując niepotrzebne zużywanie energii elektrycznej.
Potrawy kryzysowe
Nawet kiedy w portfelu pusto, możemy przygotować potrawy wykonane z pozostałych w spiżarni i lodówce produktów. Z resztek wędlin czy mięsa upieczonego na obiad, ugotujemy treściwą zupę lub gulasz. Pamiętajmy o sezonowych warzywach i owocach, które zwykle nie kosztują zbyt wiele, a smakują wyśmienicie. To również świetny pomysł na urozmaiconą dietę zgodną z naturą.
Gotowanie większych porcji
Gotując codziennie inną potrawę możemy narazić się na zbędne wydatki. Warto korzystać z okazji i przygotowywać nadprogramowe ilości ulubionych dań. Większość z nich da się, bez uszczerbku na jakości, zamrozić, a wyciągając po kilku dniach będziesz cieszyć się różnorodnością. Wystarczy tylko podgrzać. To świetny sposób, kiedy nie mamy na co dzień czasu ani siły na pracochłonne obiady.Oszczędność to cenna cecha każdego gospodarza domu. Nie musimy być biedni, aby docenić wartość pieniądza, a nadwyżki wydać na coś innego niż prąd czy woda, zmarnowane na nieświadome gotowanie. Czasem kilka poprawek podczas codziennych czynności może zaważyć na grubości portfela! | 7 porad, jak oszczędnie gotować |
Nieprawdą jest, że dieta zdrowa dla człowieka będzie zdrową także dla naszego psa. Musimy pamiętać o tym, że jako różne gatunki mamy odmienne zapotrzebowania pod względem kaloryczności posiłków, proporcji białka, tłuszczy i węglowodanów oraz zawartości witamin, mikro- i makroelementów. Koniecznie należy wiedzieć, że niektóre produkty, które są nam przyjazne i z których korzystamy na co dzień, są dla psów zakazane i mogą być zagrożeniem dla ich życia i zdrowia.
Dlaczego prawidłowe żywienie szczeniąt jest kluczowe?
Dzięki prawidłowemu żywieniu dostarczamy szczenięciu odpowiedniej ilości składników budulcowych w momencie, w którym jest na nie największe zapotrzebowanie. Młode w bardzo szybkim czasie zwiększa masę swojego ciała, w przypadku niektórych ras nawet 20-krotnie. Proces wzrostu pokrywa się z procesem mineralizacji kości – jeśli w tym czasie będą miały miejsce niedobory witaminy D, C, wapnia czy fosforu, będziemy mieć do czynienia z krzywicą kości. W przypadku niedoboru wapnia w diecie będzie on uwalniany z kości, co zmniejszy ich twardość i sztywność. Taki szkielet będzie zbyt miękki, aby utrzymać szybko zwiększającą się masę mięśniową. Niedobory w diecie mogą także spowodować wczesną dysplazję stawów biodrowych, szczególnie u psów ras dużych i olbrzymich. Niedożywienie w okresie szczenięcym może skutkować obniżeniem odporności, która kształtuje się w młodym wieku.
Konkretne produkty zagrażające życiu i zdrowiu psa
Psy nie powinny jeść produktów przeznaczonych dla ludzi. Każdy gatunek ma unikalny zestaw enzymów trawiennych. Brak jednego z nich może spowodować, że produkt, który dla nas jest dobry, dla psa będzie trujący, zagrażający życiu lub zdrowiu. Psom nie należy podawać:
Czekolady – zawiera teobrominę, którą pies metabolizuje znacznie wolniej niż człowiek. Efekt porównuje się do wypicia bardzo dużej ilości kawy przez dorosłą osobę – zaburza ona układ krążenia i układ nerwowy. Śmiertelna dawka to 1 tabliczka czekolady na psa do 12 kg.
Awokado zawiera toksyczny olej – persin – który będzie powodował biegunkę i wymioty.
Winogron i rodzynek mogą być przyczyną uszkodzenia nerek.
Cebuli, zarówno surowa, jak i ta po obróbce termicznej, zawiera m.in. tiosiarczany, które niszczą hemoglobinę i mogą prowadzić do anemii.
Orzechów makadamia, czosnku, produktów mlecznych, grzybów, roślin strączkowych, kapustnych, cytrusów, niektórych przypraw i alkoholu również zagrażają zdrowiu psa.
Niedokładnie pogryzione kości mogą powodować zatkania, skaleczenia lub perforacje przewodu pokarmowego, począwszy od samego gardła i pyska. To samo dotyczy patyków i kamieni połkniętych na spacerze.
Nie wolno podawać zwierzętom lekarstw przeznaczonych dla ludzi. Podanie jednej tabletki paracetamolu może spowodować bardzo ciężką do wyprowadzenia anemię, a nawet śmierć.
Opieka nad noworodkiem
Do 5 tygodnia życia szczenię powinno ssać matkę. Jeśli nie jest to możliwe, należy karmić je preparatem mlekozastępczym dla psów. Nie wolno stosować mleka zastępczego przeznaczonego dla innych gatunków ani karmić psa mlekiem krowim lub kozim. Mleko różnych zwierząt zawiera inne proporcje cukru, tłuszczu i białek. Jeśli towarzyszymy suce i szczeniakom w trakcie porodu, należy zwrócić uwagę na to, aby młode pobrały siarę – pierwszy pokarm matki zawiera dużo przeciwciał, kluczowych dla odporności szczeniąt. Szczenięta powinny zacząć jak najszybciej ssać!
Kiedy wdrożyć stały pokarm i jak często karmić psa?
Do czasu zakończenia wzrostu psa powinien on jeść więcej i częściej niż dorosły. Trzeba pamiętać, że szczeniak to nie mały dorosły pies – żywienie tych dwóch jest diametralnie inne. Po zakończeniu wzrostu psa dawka żywieniowa musi zostać obniżona, aby uniknąć przetłuszczenia zwierzęcia.
Od 5 tygodnia życia można powoli wprowadzać karmę stałą – mokrą lub suchą zwilżoną wodą lub mlekiem. Do 6 miesiąca życia powinno się karmić szczenię 5-6 razy dziennie, natomiast od 6 do 12 miesiąca (lub u ras olbrzymich nawet do 18 miesiąca) 3-4 razy dziennie. Po tym czasie, czyli po zakończeniu wzrostu, można karmić rzadziej – 2-3 razy dziennie. Nie powinno się karmić psa tylko raz dziennie. Jeżeli nie mamy pewności, czy nasz pies zakończył już ten proces rozwoju, możemy o to spytać lekarza weterynarii.
Jak wprowadzać zmiany?
Każdą zmianę w diecie wprowadzamy powoli, najlepiej tygodniami. Dotyczy to zarówno wprowadzania stałego pokarmu, jak i zmiany rodzaju stałego pokarmu. Proporcja „nowej” karmy do „starej” powinna się zwiększać sukcesywnie i być taka sama we wszystkich posiłkach w ciągu dnia. Gwałtowna zmiana diety może zakończyć się biegunką w skutek zaburzeń flory jelitowej lub alergii na pewien składnik. Ponadto karmy lepszej jakości są zwykle uboższe w substancje poprawiające smak, więc gwałtowna próba podwyższenia standardu żywienia może poskutkować odmową przyjmowania pokarmu i wybrzydzaniem.
box:offerCarousel
Jak zachęcić szczeniaka do pobierania pokarmu?
Psa można zachęcić do jedzenia, wzmacniając zapach posiłku – podając go na gorąco. Polanie ciepłą wodą lub mlekiem może przynieść podobny efekt. Czasem karmienie z ręki lub w formie zabawy pomaga i zwierzę „przekonuje się” do nowej potrawy. Gdy pies nie chce jeść karmy, którą mu podajemy, i „prosi” o coś innego do jedzenia, warto być zdecydowanym i nie ulegać mu. Trzeba pamiętać o tym, że w ten sposób kształtujemy nawyki i przyzwyczajenia swojego psa. Na zjedzenie posiłku zwierzę powinno mieć pół godziny. Następnie, niezależnie od tego, czy zwierzę zjadło karmę czy nie, zabieramy miskę. Próbę ponawiamy dopiero w porze kolejnego karmienia. Nie można jednak pozbawić psa pokarmu na zbyt długo, zwłaszcza szczeniaka w okresie wzrostu!
Niepokojące sygnały, które powinny zwrócić naszą uwagę
Jeśli mały piesek nie je suchej karmy, może właśnie przechodzić bolesną wymianę zębów. Warto w tym czasie podawać mu karmę mokrą, łatwiejszą w gryzieniu. Jeżeli intuicyjnie czujemy, że z zachowaniem naszego psa jest coś nie tak, zachowuje się inaczej niż zwykle, jest osowiały, otępiały, ślini się, porusza się w dziwny, nieskoordynowany sposób, należy niezwłocznie udać się do weterynarza. Tak samo w przypadku biegunki lub częstych prób załatwiania się zakończonych niepowodzeniem. Wyłysienia, zmiana koloru stolca, pogorszenie jakości włosa, brzydki zapach z pyska lub częste gazy to również są sygnały, że coś dolega naszemu zwierzęciu.
Gotowane czy gotowe?
Bardzo trudno jest stworzyć idealnie zbilansowaną dietę dla swojego psa. Czasem niedobór tylko jednego aminokwasu może skutkować pogorszeniem zdrowia zwierzęcia. Rozsądniej jest wybrać gotową karmę dobrej jakości i mieć pewność, że zawiera wszystko, czego pies potrzebuje. Jeśli jednak mamy ochotę zgłębić swoją wiedzę i próbować ustalić dietę swojego pupila osobiście, warto wyposażyć się w odpowiednią literaturę oraz suplementy i dodatki.
box:offerCarousel
Dlaczego jakość?
Karmy dobrej jakości mają w składzie wszystkie składniki: witaminy, mikro- i makroelementy, których zwierzę potrzebuje. Składają się z odpowiednich proporcji białka, tłuszczu i węglowodanów w zależności od wieku, rasy i stanu zdrowia zwierzęcia, dla którego są przeznaczone. Nie zawierają one substancji sztucznie podnoszących smakowitość karmy oraz chemicznych konserwantów i barwników.
Czy sposób karmienia szczeniaka ma wpływ na jego charakter w przyszłości?
Nieprawidłowa dieta szybko odzwierciedla się w samopoczuciu zwierzęcia – szczeniak może być rozdrażniony, smutny, nie mieć chęci do zabawy. Niedożywiony pies będzie „wiecznie głodny”, będzie jadł wszystko, co napotka na spacerze, połykał dziwne przedmioty, żebrał o jedzenie u ludzi. W niektórych przypadkach nawet może podgryzać ściany, ponieważ jego organizm będzie mu podpowiadał, że jest tam zawarty wapń. Wykształcą się nawyki niezdrowe dla psa i uciążliwe dla właściciela.
Przekarmianie i zbytnie otłuszczenie również będą negatywnie wpływać na zachowanie psa, zaburzając gospodarkę hormonalną oraz powodując ospałość i niechęć do ruchu. Podawanie słodyczy może zaburzać wyrzut insuliny i wpływać na rozwój cukrzycy. Spożywanie cukru będzie wpływać na pojawienie się próchnicy nazębnej, która jest źródłem bólu oraz nieprzyjemnego zapachu z pyska. Jedzenie w stresie będzie powodować nieprawidłowe przeżuwanie oraz trawienie karmy, a także spadek zaufania do właściciela, jeżeli to on jest źródłem niepokoju zwierzęcia. Warto zapewnić psu spokój i bezpieczeństwo podczas spożywania posiłków. Z pewnością prawidłowe karmienie będzie miało wpływ na charakter, temperament i zdrowie dorosłego psa. | Żywienie szczeniaków – czego nie wolno im podawać? |
Już sama okładka książki Matyldy Kozakiewicz, czyli popularnej blogerki Segritty, wystarczyła, by wybuchła burza. A szkoda, bo jej poradnik naprawdę nieźle się czyta. Odkąd polscy celebryci odkryli, że na pisaniu książek można nieźle zarobić, konkurencja w tym zakresie jest naprawdę zacięta. Nic więc dziwnego, że każdy orze, jak może i posuwa się do różnych kontrowersyjnych sposobów, by przyciągnąć uwagę. Z tego skwapliwie skorzystała też Matylda Kozakiewicz, autorka bloga „Segritta”, której debiutancka książka „Złe matki są najlepsze. Poradnik szczęśliwej mamy” jeszcze przed premierą wzbudziła wielkie emocje. I wcale nie chodziło tu o szokujący tytuł, lecz o okładkę – na niej autorka pozuje jako… Matka Boska.
Czy Segritta naprawdę musiała posuwać się do takich metod, by o jej książce było głośno? Niekoniecznie, szczególnie, że jej treść naprawdę nie zawodzi.
Szczęśliwa mama to „zła” mama?
Książka „Złe matki są najlepsze” to właściwie zbiór wpisów i felietonów z bloga autorki, poszerzony przez nią o dodatkowe, niepublikowane wcześniej treści głównie o charakterze poradnikowym i rozrywkowym. Choć z pozoru może wydawać się, że to po prostu przedrukowane wpisy z bloga i profilu Segritty na Facebooku, to okazuje się, że te już znane fanom blogerki treści stanowią raptem pięćdziesiąt procent tego tomu. Oprócz nich znajdziemy tu teksty różnego rodzaju, choćby na temat ciążowych i rodzicielskich zabobonów, trochę ciekawostek o noworodkach czy listę prezentów dla dziecka w wieku do półtora roku (bardzo rozsądną!). W poradniku Kozakiewicz nie brakuje też cennych wskazówek – na przykład w dość kontrowersyjnym tekście o wychowywaniu dziecka w domu, w którym są też psy.
Zdecydowanie najciekawsze są jednak fragmenty poświęcone byciu tytułową szczęśliwą mamą. Wbrew nastawionemu na kontrowersje tytułowi, Segritta nie przedstawia nam tu jakichś szczególnie szokujących tez i mądrości. Wręcz przeciwnie, jej teksty są szalenie rozsądne i życiowe.
Jaka jest więc jej zdaniem ta „szczęśliwa mama”? Cóż, to po prostu kobieta, która potrafi pogodzić wychowywanie dzieci z całą resztą zwariowanej codzienności, nie rezygnując przy tym z czasu dla siebie. Zdrowe podejście – do siebie, swojego dziecka i macierzyństwa w ogóle – to myśl przewodnia Segritty i jej przewodnika.
Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że istnieje pewien dysonans między kontrowersyjną, wzbudzającą emocje, niemalże obrazoburczą okładką książki Matyldy Kozakiewicz a dość zachowawczą treścią.
Przy zabawnych artykułach z bloga Segritty szczególnie dziwnie wyglądają te bardziej merytoryczne, niemalże poradnikowe (choć zgodne z podtytułem książki!) teksty, które zahaczają o wiedzę specjalistyczną. Autorce nie można odmówić wielkiego doświadczenia, jednak przy tego rodzaju treściach zdecydowanie lepiej podeprzeć się fachową wiedzą specjalistów i wynikami badań naukowych i sondaży.
Książka „Złe matki są najlepsze” broni się jako zbiór zabawnych felietonów o zmaganiach, z jakimi muszą mierzyć się praktycznie każdego dnia wszystkie posiadające dzieci kobiety. Choć nie brakuje tu porad i trików dotyczących opieki nad dziećmi i macierzyństwa, to trudno nie odnieść jednak wrażenia, że trochę tego za mało, by można było uznać tę pozycję za poważny poradnik parentingowy.
Segritta jest jednak zabawna, do bólu szczera i ma do siebie duży dystans. Wszystko to sprawia, że jej książkę – podobnie jak prowadzonego przez nią bloga – czyta się szybko i przyjemnie. A to chyba idealnie pasuje każdej „szczęśliwej” mamie.
Źródło okładki: www.wydawnictwoznak.pl | „Złe matki są najlepsze. Poradnik szczęśliwej mamy” Matylda Kozakiewicz – recenzja |
Popularne komunijne prezenty zmieniają się co kilka lat. Zależy to głównie od mody, jaka panuje w danej dekadzie oraz zasobności portfela gości. Często Pierwsza Komunia jest kojarzona z przyjęciem i prezentami ponad stan tylko po to, aby dogonić trendy. Nie musisz za nimi podążać, bo prezent, który zachwyci dziecko, możesz dostać już za mniej niż 200 zł. Prezent praktyczny czy pamiątkowy?
Zdania co do tej kwestii są podzielone, ale ponieważ ma być to prezent dla dziecka, warto postawić na ten praktyczny. Prezenty bardziej pamiątkowe wybierają zwykle dziadkowie lub chrzestni, jest to np. biżuteria lub piękna edycja Pisma Świętego. Poniżej znajdziecie kilka przykładów praktycznych upominków do 200 zł, które na pewno będą dobrym wyborem.
Hulajnoga lub rolki
Dzieci uwielbiają aktywnie spędzać czas na dworze, a rolki
lub hulajnoga im to zapewnią. Są bardzo modne i świetnie nadają się na komunijny prezent, dlatego często goście je wybierają. Dziewczynkom zapewne spodobają się różowe, białe lub żółte. Chłopcy będą woleli niebieskie, zielone, granatowe lub czarne z kolorowymi wstawkami, np. czerwonymi. Dobrym pomysłem będzie zakup zestawu, czyli rolek lub hulajnogi wraz z kaskiem i ochraniaczami.
Zegarek na rękę lub stojący
Zegarki – jako prezent na komunię – cały czas są na topie, bo mogą być zarówno praktyczne, jak i pamiątkowe. Dla dziewczynek popularne są te na białym pasku i z białym blatem. Chłopcom bez wątpienia spodobają się zegarki z różnymi funkcjami, np. kalkulatorem, kompasem czy licznikiem kilometrów.
Encyklopedia lub słownik
Internet w komputerze, tablecie czy telefonie sprawił, że encyklopedie i słowniki służą bardziej do wystroju domowej biblioteczki niż faktycznie do pomocy. Jeśli jednak dziecko interesuje się jakimś tematem, np. kosmosem, historią czy dzikimi zwierzętami, obszerna encyklopedia z ciekawymi zdjęciami lub album o tej tematyce może być dobrym pomysłem na prezent. Praktyczny będzie także słownik, np. języka angielskiego albo Wielki słownik poprawnej polszczyzny.
MP3, MP4 lub odtwarzacz CD
Przenośne odtwarzacze cały czas są w modzie i mogą być wymarzonym prezentem dla dziecka. Pomysłowe są nie tylko modele, które łatwo wsunąć do kieszeni i zabrać ze sobą, ale także takie, które znajdziemy np. w maskotce. Posiada ona głośniki w stopach, a gdzieś na plecach magiczny zamek z portem USB. Dziewczynkom spodobają się nauszniki np. z Hello Kitty, które w rzeczywistości są słuchawkami z odtwarzaczem. Dużym zainteresowaniem cieszą się klasyczne MP4 oraz odtwarzacze CD. Jeśli szukasz bardziej profesjonalnego sprzętu, rozejrzyj się za wieżą, jednak ten prezent będzie nieco droższy.
Skarbonka
Ten prezent będzie zarówno praktyczny, jak i pamiątkowy. Nie tylko ozdobi półkę w dziecięcym pokoju, ale też będzie spełniał swoją funkcję – gromadził pieniądze. W czasie odwiedzin wrzucaj do skarbonki dziecka nawet drobne kwoty. Twój portfel tego nie odczuje, a dziecko uzbiera kwotę na zakup wymarzonej rzeczy. Na komunijny prezent warto wybrać skarbonkę srebrną lub porcelanową – posłuży na dłużej i wpasuje się nawet w wystrój pokoju nastolatka lub osoby dorosłej.
Szkatułka
Ciekawym prezentem dla dziewczynki będzie szkatułka. Można przechowywać w niej biżuterię oraz inne cenne pamiątki. Na spodzie szkatułki można umieścić dedykację, która będzie przypominała o chwili jej wręczenia. Pomysłowe są szkatułki ręcznie zdobione lub wykonane metodą decoupage’u. Warto zrobić je samodzielnie, wówczas będą nie tylko unikalne, ale i bardziej wartościowe. Artykuły potrzebne do pracy znajdziesz na Allegro.
Model do sklejania
Pasjonatom okrętów, samolotów czy pojazdów wojskowych spodoba się profesjonalny model do sklejania. Prezent ten może stać się pamiątkowy. Ozdobi pokój oraz przywoła wspomnienia. Co więcej, może wzbudzić zainteresowania historią czy wojskowością, które zaowocują w przyszłości. | Pierwsza Komunia – pomysły na prezenty do 200 zł |
Święta tuż, tuż a ty nadal nie masz prezentu dla ukochanego dziadka? Nie martw się! Z naszą pomocą znajdziesz coś, co wywoła uśmiech na jego twarzy. Nie zastanawiaj się dłużej, tylko działaj! Dziadek – najukochańszy członek rodziny
Dziadek to dla wielu z nas najukochańsza osoba z całej rodziny. To on nas uczył rzeczy, na których naukę brakowało cierpliwości i czasu naszym rodzicom. Ze spokojem wyjaśniał, jak funkcjonuje świat. Gdy się wywróciliśmy, podnosił i pocieszał. Zawsze nas kochał, niezależnie od tego, czy byliśmy grzeczni, czy psociliśmy. Jeśli nadal masz dziadka, obdaruj go wymarzonym prezentem, bo choć tego od ciebie nie oczekuje, zasługuje na najpiękniejszy podarunek na świecie.
Pomysł na prezent
Dziadkowi można kupić naprawdę wiele rzeczy. Zastanów się spokojnie, co lubi. Czy jest elegancikiem, który kocha krawaty i muszki? Czy raczej nie przepada za strojeniem, za to ma słabość do dobrych perfum? Może jest nadal czynny zawodowo i przyjemność sprawiłoby mu piękne pióro wieczne i skórzany notes? Poniżej znajdziesz propozycje eleganckiego prezentu dla dziadka. Zainspiruj się nimi i wybierz dla niego idealny prezent.
Sweter
Wełniany sweterjest i praktyczny, i ładny. Dziadek na pewno doceni, że dbasz o niego. Jednak przed zakupem przeczytaj dokładnie etykietę. Chyba nie chcesz dać mu czegoś, co posłuży tylko do pierwszego prania? Najlepiej, jeśli sweter będzie mieć w składzie jak najwięcej wełny. Wystrzegaj się jak ognia akrylu! Dobierz wzór, uwzględniając gust dziadka. Fanowi klasyki podaruj klasyczny kardigan lub golf. Jeśli jednak ma duże poczucie humoru, możesz dać mu śmieszny sweterek w renifery lub ze św. Mikołajem.
Krawat lub mucha
Krawat i mucha to element obowiązkowy w męskiej garderobie. Nie jest to może najbardziej oryginalny prezent na świecie, jednak dziadkowi nieraz się przyda. Obecnie hitem sezonu jest mucha, więc może warto dla odmiany dać ją dziadkowi zamiast krawata? Muchy występują w wielu różnych wzorach i kolorach, mogą być zabawne albo klasyczne. Jeśli jest konserwatystą, wybierz elegancki krawat, najlepiej jedwabny.
Pasek lub szelki
Kolejna propozycja, która zależy od gustu i upodobań dziadka. Niektórzy starsi panowie preferują skórzane, klasycznepaski, a inni szelki. Dobrze wiesz, co lubi twój dziadek, dlatego dopasuj prezent do jego preferencji. W przypadku szelek możesz wybrać mniej klasyczny model w zabawny wzór, np. grochy.
Poszetka
Poszetka, czyli chusteczka noszona w górnej kieszonce marynarki, to od dawna symbol prawdziwej męskiej elegancji, jednak w Polsce jest modna dopiero od kilku sezonów. Jeśli twój dziadek to prawdziwy dżentelmen i bywa na różnego rodzaju imprezach, z pewnością ucieszy się z takiego szykownego dodatku.
Skórzany portfel
Portfel to prezent, który ucieszy dziadka na pewno, zwłaszcza jeśli będzie elegancki, z prawdziwej skóry. Pamiętaj, że musi być praktyczny – powinno być w nim miejsce na banknoty, monety oraz dokumenty. Miłym akcentem będzie włożenie do środka zdjęć waszej rodziny, tak by dziadek zawsze miał je przy sobie.
Perfumy
Każdy z nas, i mężczyzna, i kobieta, lubi ładnie pachnieć. Perfumyto prawie zawsze dobry prezent, o ile znamy gust obdarowywanej osoby. Sprawdź, czego używa twój dziadek, lub dowiedz się, jaki zapach lubi. Mocny i duszący czy raczej łagodny i delikatny? Możesz spróbować samodzielnie wybrać zapach, który według ciebie trafi w jego gust lub spytać rodziców.
Zestaw kosmetyków
W skład zestawu kosmetyków wchodzą różne produkty, wszystko zależy tego, który wybierzesz. Może być zestaw z wodą toaletową, dezodorantem i żelem pod prysznic lub pianka do golenia i balsam po goleniu. Jeśli dziadek jest eleganckim mężczyzną, nie kupuj najtańszego. Wiele dobrych, światowych marek obecnie oferuje naprawdę wartościowe zestawy w korzystnej cenie, np. Calvin Klein, Dolce&Gabbana, Carolina Herrera.
Więcej propozycji eleganckich prezentów w Strefie Prezentowej! | Elegancki prezent dla dziadka |
Zmiany w Załączniku nr 4 (Opłaty i prowizje) Zgodnie z zapowiedzią wprowadziliśmy kilka zmian w Załączniku nr 4 (Opłaty i prowizje) do Regulaminu Allegro:
zmieniliśmy sposób naliczania opłat za wystawienie przedmiotów używanych w wybranych kategoriach Motoryzacji
obniżyliśmy prowizję w kategorii Dermokosmetyki z 10% na 9%
wprowadziliśmy nowe nazwy dla niektórych istniejących już kategorii, a niektóre istniejące kategorie zmieniły swoje miejsce w strukturze kategorii i działów. Zmiana ta nie wpływa na cenniki.
Wszystkie wprowadzone zmiany prezentujemy w pliku PDF. Na zielono oznaczyliśmy fragmenty, które dodaliśmy, na czerwono te, które usunęliśmy. | Zmiany w Załączniku nr 4 (Opłaty i prowizje) do Regulaminu Allegro |
Podobno nie ma nic bardziej ekscytującego od dalszej lub bliższej podróży na swoim motocyklu. Przed każdą wyprawą powinniśmy się odpowiednio przygotować. Dotyczy to zarówno motocykla, jak i nas samych. Poniżej przedstawimy, na co zwrócić uwagę przed motocyklowym wyjazdem. Planując swoją motocyklową podróż, powinniśmy wziąć pod uwagę o wiele więcej rzeczy niż jest to w przypadku wyjazdu samochodem. Kluczem do udanej wyprawy jest odpowiednie przygotowanie swojego jednośladu i siebie samych. Do takiego wyjazdu nie powinniśmy podchodzić tak, jak do codziennego wyjazdu do pracy. Zabranie ze sobą odpowiednich rzeczy, które w awaryjnych sytuacjach spowodują, że będziemy mogli ruszyć w dalszą trasę, powinno być dla nas najbardziej ważne.
Odpowiednie przygotowanie motocykla do wyjazdu
Kontrola ogumienia
Bez wnikliwej kontroli podzespołów oraz ogumienia nie powinniśmy ruszać w drogę. Bardzo ważną rzeczą jest kontrola ogumienia i zwrócenie uwagi na stan bieżnika. Zbyt zużyta opona po przejściach i wielu przejechanych kilometrach dla większości osób może być nieodczuwalna przy codziennym i monotonnym użytkowaniu motocykla.
Jednak gdy w planach mamy jazdę po górskich serpentynach lub kilkaset kilometrów po autostradach, takie zużycie może spowodować wiele szkód. Najgorszym scenariuszem jest uślizg opony spowodowanym utratą jej właściwości jezdnych, czego wynikiem jest zwykle upadek w najmniej oczekiwanym momencie. Inną sytuacją może być pęknięcie, które ponownie powoduje utratę panowania nad swoim motocyklem. Oprócz tych sytuacji, komfort naszej jazdy i poczucie bezpieczeństwa wpływać będzie negatywnie na odczucia podczas pokonywania zamierzonych kilometrów swoim motocyklem.
Kontrola stanu układu napędowego
Odpowiedni naciąg łańcucha pozwoli na mniejsze zużycie się innych podzespołów, takich jak zębatki w motocyklu. Powinniśmy zwrócić uwagę na to, jaki stopień naciągu sugeruje producent i się do tego zastosować. Pamiętajmy, że jechać będziemy z obciążeniem w postaci pasażera lub wielu kilogramów bagażu. Albo jedno i drugie. Dlatego zgodnie z zaleceniami powinniśmy dokonać regulacji napięcia łańcucha.
Pamiętajmy, żeby łańcuch nie był zbyt naciągnięty. Może to spowodować jego zerwanie, co skutkować może wypadkiem lub zranieniem. Zbyt luźny łańcuch będzie powodować szarpanie i brak wyczucia motocykla po odkręceniu manetki gazu. W przypadku użytkowników motocykli napędzanych pasem, również wskazana jest kontrola stanu paska oraz jego naciągu. Użytkownicy motocykli z wałem kardana powinni skontrolować ewentualne wycieki z przekładni najlepiej po jeździe, gdy olej jest dostatecznie rozgrzany.
Kontrola innych elementów, takich jak klocki hamulcowe oraz zawieszenie
Klocki hamulcowe i tarcze powinny być w idealnym stanie i stopniu zużycia. Kończące się klocki spowodują brak hamowania i niszczenie się tarcz. Bardzo ważne jest to szczególnie, gdy w planach mamy wyjazd w górskie rejony. Kontrola uszczelek i stanu zawieszenia pod kątem ewentualnych wycieków również jest bardzo istotna. Motocykl, który pokonuje bardzo duże dystanse pod dużym obciążeniem, powinien być dobrze zawieszony. Pozwoli to na lepszą kontrolę nad motocyklem i zapewni bezpieczniejszą podróż.
Kontrola stanu elektryki
Przepalony bezpiecznik lub ukręcony bądź ułamany kabel przy stacyjce to rzecz, która może nas zatrzymać na długi czas w najbardziej oddalonym od miasta miejscu. Dlatego powinniśmy zabrać ze sobą na wszelki wypadek kilka sztuk bezpieczników do swojego podręcznego bagażu. Dokładna kontrola stanu okablowania jest równie ważna, co innych podzespołów. Dzięki temu nie zaskoczy nas to podczas podróży.
Kontrola stanu płynów
Przed każdym wyjazdem bardzo ważne jest skontrolowanie stanu płynów w motocyklu. Mowa tutaj przede wszystkim o oleju silnikowym, płynie chłodzącym oraz płynie hamulcowym. Jeżeli dłuższy czas nie wymienialiśmy lub nie dolewaliśmy ich do swojego jednośladu, jest to najlepszy czas na wymianę. Koszt nie jest wysoki, a komfort psychiczny podróży jest dzięki temu nieoceniony.
Odpowiednio załadowane bagaże
Odpowiednio zapakowane rzeczy i układ ich umieszczenia jest niezbędny do zwiększenia swojej wygody podróżowania. Doposażenie się przed wyjazdem w specjalne motocyklowe kufry, sakwy bądź rolkę jest niezbędne. Spowoduje to, że po dojechaniu na miejsce z łatwością będziemy mogli się rozpakować i przepakować.
Warto mieć w jednym miejscu rzeczy najbardziej wartościowe i dla nas najważniejsze. Zalicza się do nich dokumenty, apteczkę, pieniądze i urządzenia elektroniczne. Warto mieć je w takim miejscu, żeby nie były łatwo dostępne i robiąc sobie przerwę w trasie, móc zabrać je ze sobą bez konieczności demontowania rolki lub kufra.
Na rynku akcesoriów motocyklowych jest bardzo wiele różnych rozwiązań umożliwiających załadunek swoich bagażów. Zalicza się do nich kufry, sakwy, torby lub specjalne rolki. Jednym z bardzo polecanych jest rolka Held Roll Bag. Warto zwrócić uwagę, aby miękkie torby były wodoszczelne. Unikniemy dzięki temu sytuacji, w których wszystkie nasze rzeczy przemokną podczas jazdy w deszczu. Pamiętać należy o odpowiednim zamocowaniu szczególnie rolek, można to zrobić za pomocą siatek lub ekspanderów.
Odpowiedni ubiór i akcesoria
Dobór ubioru, w którym udamy się w podróż na motocyklu uwarunkowany jest miejscem i aurą pogodową, jakie przewidziane są w planie. Jeżeli jedziemy w cieplejsze rejony, warto mieć ze sobą dobrze wentylowane ubranie. Gdy celem naszej podróży są chłodniejsze miejsca, warto posiadać na sobie odzież trójwarstwową, taką jak kurtka i spodnie. Dodatkowe akcesoria, takie jak kombinezon przeciwdeszczowy, pozwolą nam jechać wiele kilometrów i godzin w ulewnym deszczu. Przykładem takiego ubioru jest Spidi Compato Kit.
Jeżeli jedziemy w dwie lub kilka osób, idealnym pomysłem jest wyposażenie swoich kasków w urządzenie intercom. Pozwoli on rozmawiać podczas jazdy pomiędzy wieloma użytkownikami. Takim urządzeniem jest na przykład intercom Scala Rider Freecom 4.
Kolejną rzeczą, którą warto mieć, jest nawigacja. Bardzo polecanym na rynku urządzeniem jest nawigacja TomTom Rider 450 lub jej wcześniejsze i późniejsze modele. Pozwoli to z łatwością pokonywać kilometry obraną przez siebie wcześniej trasą. Pamiętać musimy o odpowiednim zaplanowaniu trasy oraz aktualizacji map, jeżeli jest taka możliwość. Niezbędne i konieczne jest zabranie ze sobą kompletu narzędzi. Jeżeli będziemy musieli dokonać niewielkiej naprawy samemu, to będzie to jedyna pożądana rzecz. Jedną z takich jest komplet narzędzi Oxford Tool Kit.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Jak widać, zanim wyruszymy w długo wyczekiwaną podróż na swoim motocyklu, musimy się odpowiednio przygotować. Zadbanie o wymienione powyżej rzeczy i zaopatrzenie w niezbędne akcesoria umożliwi nam komfortowo i bezpiecznie dojechać do celu. Pamiętajmy również, aby wyruszając w trasę, posiadać przy sobie ważne ubezpieczenia, zaświadczenie o zdarzeniu drogowym oraz apteczkę motocyklową. | Wybieramy się w motocyklową podróż. Na co zwrócić uwagę przed wyjazdem? |
Cętki jak u lamparta lub ocelota, paski zebry lub tygrysa – drapieżne printy królują na wybiegach sezonu jesiennego 2018. Większość domów mody sięga po wzory przypominające skórę lub umaszczenie zwierząt. Proponują je Michael Kors, Victoria Beckham, Roberto Cavalli czy Proenza Schouler. Trzeba też przyznać, że kobiety uwielbiają nosić ubrania ozdobione takimi printami, dzięki nim bowiem czują się silne i niezależne.
Zwierzęcy total look
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Fot. Bonprix, New Look, Monnari, Versace, Bonprix
Imitacje gadziej skórki – aligatora, krokodyla błękitnego – materiał przypominający skórę cętkowanych drapieżników, a także skórę zebry czy żyrafy są widoczne na każdym elemencie garderoby. Najbardziej pożądanym sposobem noszenia printów w typie animal jest zwierzęcy total look. Takie rozwiązanie proponuje marka Dolce&Gabbana, która lamparcimi cętkami dekoruje sukienkowy płaszcz maksi, proste rurki, torbę-kuferek, czółenka, a nawet czapkę z daszkiem. W podobnej sportowej elegancji D&G przygotował zestaw składający się z ogromnej puchówki w różowe cętki narzuconej na sukienkę bandażową również w cętki, tym razem brązowe. Sylwetki w zwierzęcych wzorach od stóp do głów lansuje Max Mara. Tom Ford oddaje do dyspozycji pań total look w srebrze – spodnie ze srebrnego krokodyla do marynarki w tym samym wzorze i kolorze.
Kolor i niecodzienne połączenia
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Fot. Moodo, Mango, Mango, Baldowski, Monnari
Printy wzorowane na umaszczeniu zwierząt niekiedy są kopiowane jeden do jednego, a niekiedy zyskują oryginalny kolor lub są łączone z innymi wzorami. Tom Ford stawia na mocny w tym sezonie motyw, tj. lamparcie cętki w kolorze czerwonym, zielonym, niebieskim, łącząc je z barwną kratą, gadzią skórką lub kolorowymi plamami. Taką feerię wzorów nakłada na skórę, futro i dzianinę. Po kolor sięga też Ashley Williams, proponując różową sukienkę w czarne cętki. Versace łączy czarne lamparcie plamki z charakterystycznym dla marki nasyconym żółtym. Często spotykanym połączeniem jest zwierzęcy print plus wzory geometryczne. Świetny przykład takiego zestawienia przygotowała Diane von Furstenberg – czarne cętki na ołówkowej żółtej spódniczce do trójwymiarowych sześcianów na żakiecie i rombów na apaszce. Bottega Veneta wprowadza płaszcz maksi w czarno-brązowego „tygrysa”, który zestawia z noskami elastycznych botków z tym samym wzorem. Bluzka w geometryczne wzory idealnie łagodzi drapieżne nawiązania.
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Fot. C&A, Mango, Monnari, Ecco
Z kwiatowymi printami zwierzęce motywy łączy m.in. Michael Kors, który krótkie futerko w klasyczną panterkę zestawia z bluzką w biało-czarne poziome paski i ze spódnicą w kwiaty. Jakby tego było mało, modelka paraduje z torebką-tubą w czarno-białą zebrę. Tom Ford z kolei te wzory w kontrastujących kolorach rzuca na tunikę, którą proponuje do rajstop w żółtego leoparda.
Warto też zwrócić uwagę na wzory w postaci wizerunków zwierząt, które także są obecne na wybiegach, chociaż w mniejszym stopniu niż opisane motywy. Carolina Herrera na sukniach i spódnicach umieszcza podobizny czarnych kotów, a srebrne dzikie koty – lwy, lamparty – zdobią w jej kolekcji zjawiskową, czarną suknię wieczorową. Dolce&Gabbana nadrukowuje na sukienkę słodkie pieski, a Gucci – owady. | Hot trend z wybiegów – zwierzęce wzory w jesiennej garderobie. Trzy propozycje stylizacji |
„Magiczny labirynt” jest grą, która wprowadza graczy w niezłą konsternację. Plansza idealnie gładka, a jednak przejść się nie da. To jest dopiero zagwozdka… Można śmiało stwierdzić, że jest to tytuł znakomicie reprezentujący nowoczesne gry planszowe. Gra jest oparta na zapamiętywaniu, ale wygląd i mechanika znacznie odbiega od powszechnie znanych gier typu memory. Młodzi czarodzieje starają się zapamiętać układ ścian w labiryncie i znaleźć jak najszybszą drogę do celu. Jak dokładnie wygląda labirynt w magicznym świecie? Wnętrzności i przygotowanie do gry
W środku znajdziemy piętrową planszę do gry (podziemny labirynt i plansza podłogi), 24 drewniane ściany, 24 żetony z magicznymi symbolami, 1 płócienny woreczek, kostkę do gry, 4 magików i 4 metalowe kulki. Wszystkie elementy prezentują się znakomicie, a wykorzystanie pudełka w rozgrywce jest bardzo ekonomiczne. Dodatkowo wszystko jest bardzo stabilne, a rozgrywkę można toczyć w różnych miejscach.
Gra jest przeznaczona dla 2 do 4 graczy w wieku przynajmniej 6 lat. Chociaż już bystry 5-latek spokojnie daje sobie radę w rozgrywce, a nawet jest w stanie pokonać rywali. Na początku trzeba zbudować labirynt. Można skorzystać ze ściągi umieszczonej w instrukcji (do wyboru jest opcja łatwiejsza lub trudniejsza) lub zdać się na własną wyobraźnię i stworzyć niepowtarzalną wersję. Potem należy zamontować podłogę i kilka razy obrócić całe pudełko. Tym sposobem każdy będzie błądził po omacku, odbijając się od ściany do ściany. Każdy gracz wybiera sobie pionek i ustawia go w wybranym rogu planszy. Pionek ma zamontowany magnes i od dołu przyczepia się kulkę. Wszystkie żetony z magicznymi symbolami wrzucamy do woreczka, losujemy jeden z nich i kładziemy w odpowiednim miejscu na planszy. Czas poszukać właściwej drogi…
Przebieg rozgrywki
Każdy gracz w swoim ruchu rzuca kostką i przemieszcza się po planszy o tyle pól, ile wypadło oczek na kostce. Pionek może poruszać się w poziomie (prawo – lewo) lub pionie (góra – dół), nigdy po skosie. Chodząc pionkiem, można skręcać dowolną liczbę razy. Dopuszczalne jest też skrócenie drogi poprzez przejście mniejszej liczby pól. Celem graczy jest dojście do pola, na którym leży żeton z magicznym symbolem. Gracz, który jako pierwszy zdobędzie 5 żetonów, wygrywa.
Jednak poruszanie się po planszy wcale nie jest łatwym zadaniem. Jako że rozgrywka toczy się w magicznym labiryncie, to na naszej drodze mogą stanąć niewidzialne przeszkody. Trzeba pamiętać, że kulka przyczepiona do pionka w momencie spotkania ze ścianą spadnie w dół i potoczy się do jednego z narożników. Nasz pionek wraca wtedy na miejsce startowe, przyczepiamy mu kulkę i zaczynamy całą wyprawę od początku. Kto dobrze zapamiętał drogę, po której wcześniej kroczył, może czuć się bezpiecznie… Do czasu zderzenia z kolejną ścianą.
Podsumowanie
„Magiczny labirynt” jest grą zapewniającą dzieciom nie lada atrakcje. Zasady tłumaczy się błyskawicznie, a rozgrywki są bardzo dynamiczne. Gra jest innowacyjna, jeśli chodzi o wykorzystane na planszy rozwiązania przestrzenne, i przetrwa wiele potyczek w dziecięcym gronie. Do tego dzieci kochają magnesy, a całość jest bardzo ładnie wydana. Możliwość układania labiryntu przed grą powoduje, że każda rozgrywka jest niepowtarzalna. Dzieci ćwiczą pamięć w akompaniamencie znakomitej zabawy, a możliwość rozegrania potyczek międzypokoleniowych cieszy nie tylko małych obywateli. | „Magiczny labirynt” – recenzja gry |
Nieuchronnie zbliża się wrzesień i gorący okres przygotowań do szkoły. Oprócz plecaka i potrzebnych książek, warto zainwestować w lunch bag, czyli torebkę śniadaniową. Jeśli zastąpimy wersję papierową lub foliową materiałem wodoodpornym, wszyscy będą zadowoleni. Przysłużymy się środowisku i naszemu portfelowi. Takie rozwiązania do zawsze mądry wybór. Co będzie potrzebne?
Aby uszyć lunch bag, potrzebujemy kilku rzeczy:
- kawałka materiału wodoodpornego o wymiarach 25 x 75 cm,
- kawałka wzorzystej bawełny, o wymiarach 25 x 12,5 cm,
- drewnianego guzika,
- maszyny do szycia,
- podstawowe akcesoria krawieckie.
Krok 1. Wszystkie brzegi materiałów obrębiamy (zygzakiem lub owelrokiem). Dzięki temu zabezpieczymy brzeg tkaniny przed pruciem i zniszczeniem.
Krok 2. Część główną składamy na pół. W odpowiednim miejscu umieszczamy kawałek kolorowej bawełny, przyszywamy.
Krok 3. Część główną składamy na pół, tym razem prawą stroną do wewnątrz. Zszywamy boki.
Krok 4. Dolną część układamy w sposób pokazany na zdjęciu. Zszywamy rogi, z obu stron, tworzymy dno torebki.
Krok 5. Górny brzeg torebki zakładamy na szerokość centymetra i stębnujemy.
Krok 6. Przygotowujemy zapięcie. Pasek tkaniny o wymiarach 6 x 2 cm składamy tak jak na zdjęciu i zszywamy – powstał troczek.
Składamy torebkę tak, jak będzie złożona w wersji końcowej i sprawdzamy, w którym miejscu umieścić troczek, który posłuży jako pętelka oraz guzik. Przyszywamy.
Nasza torebka śniadaniowa jest już gotowa. Wystarczy wrzucić coś smacznego i pożywnego, by zapewnić swojemu dziecku dobry nastrój na cały dzień!
Jeśli szukasz więcej inspiracji, sprawdź, co możesz znaleźć na Allegro. | Lunch bag – DIY |
Moda to zabawa, a najciekawsze stylizacje są wynikiem zestawiania pozornie niepasujących do siebie ubrań i łączenia przeciwstawnych stylów. Mieszanie ubrań typowo damskich z tymi pochodzącymi z męskiej garderoby to sprawdzony trik, dzięki któremu można stworzyć intrygującą stylizację. Smokingowe marynarki, męskie koszule, spodnie w kant i akcesoria jak krawat czy poszetka wyglądają świetnie nie tylko na mężczyznach. Od dawna noszą je również kobiety, czym dodają sobie sporo sex-appealu i niepokornego uroku. Czyż dobrym przykładem nie była charyzmatyczna Marlena Dietrich lub zakochana w prostych, męskich krojach Coco Chanel? Chyba przyznasz, że męska koszula założona chociażby do zwykłej pary jeansów i szpilek wygląda po prostu obłędnie? Klasyczne elementy garderoby zawsze warto mieć w swojej szafie, bo są inwestycją na lata i skutecznie opierają się przemijającym z prędkością światła, sezonowym trendom.
Swoją przygodę z męską szafą zacznij od spodni w kant. Nieważne czy wybierzesz eleganckie wełniane cygaretki, miękkie lejące się spodnie o prostej nogawce czy model z podniesioną talią o długości 3/4. Każdy z nich pozwoli ci zbudować wiele interesujących zestawów na co dzień i do pracy, na wieczorne wyjście do klubu lub też na spotkanie z przyjaciółmi. Oczywiście możesz je zawsze ubrać do pracy w parze z koszulą – to elegancki, profesjonalnie wyglądający zestaw. O wiele ciekawsze stylizacje zbudujesz jednak zestawiając spodnie w kant o męskim charakterze z typowo kobiecymi elementami garderoby – kwiecistymi bluzkami i koronkowymi topami lub ubraniami o bardziej swobodnym stylu, na przykład sportową bluzą i parą sneakersów, czy swetrem o grubym warkoczowym splocie. Sprawdź nasze podpowiedzi i zacznij eksperymentować.
Romantyczna chłopczyca w pracy
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Kontrasty mają w sobie moc i wyglądają interesująco. Z tego właśnie powodu wykorzystaj męską surowość spodni w kant i przełam ją kobiecością. Sprawdzonym sposobem jest wprowadzenie do stylizacji kwiatowych wzorów, przezroczystości i koronek. Zamiast eleganckiej, ale bardzo oczywistej koszuli do pracy, postaw na wzorzystą bluzkę z lejącej się tkaniny. Jej miękkość i wzór będą doskonałą przeciwwagą do prostych w formie, podkreślonych kantem cygaretek. Do tego dołóż ciekawe wygodne loafersy i na pewno nie zginiesz w biurowym tłumie.
Sportowa elegancja z pazurem
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin.
Zmysłowo po męsku
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Na sam koniec propozycja na wieczór, dla tych, które kochają spodnie ponad wszystko i noszą je nawet wtedy, gdy chcą wyglądać zmysłowo. Mieszanka męskiego charakteru spodni z satynowo-koronkowym topem, doprawiona czerwoną szminką i odrobiną biżuteryjnego błysku na pewno pozwoli ci czuć się kobieco i podkreślić atuty damskiej sylwetki. | Spodnie w kant – męski element w twojej szafie |
ABS to system powszechnie stosowany nawet w starszych modelach aut. Jego wpływ na bezpieczeństwo jazdy jest nieoceniony, stąd też szczególnie warto dbać o kondycję tego układu. Jak zatem zdiagnozować najczęstsze problemy trapiące ABS? ABS – fakty i mity
Od 1 lipca 2006 roku ABS jest układem obowiązkowo montowanym w nowych autach sprzedawanych na terenie Polski. Historia tego systemu sięga jednak lat 60. XX wieku, a na przestrzeni ostatnich kilku dekad dopracowano jego działanie do bardzo wysokiego stopnia skuteczności.
Podstawowym zadaniem ABS-u jest zapobieganie blokowaniu się kół podczas hamowania. Wystąpienie takiej sytuacji może spowodować wpadnięcie auta w poślizg i utratę panowania nad nim. Wynika to z faktu, że podczas hamowania przyczepność poszczególnych kół może różnić się od siebie. Ich blokada uniemożliwia także zmianę kierunku jazdy i ominięcie przeszkody. Wszystkie te problemy z dużą efektywnością eliminuje właśnie system ABS.
Wbrew powszechnym opiniom, ABS nie gwarantuje skrócenia drogi hamowania. Podczas pracy systemu ciśnienie generowane przez pompę przekazywane jest bowiem na tłoczki hamulcowe w sposób przerywany, dzięki czemu kierowca nie traci kontroli nad autem.
Objawy niesprawności ABS
Skuteczna praca systemu ABS wymaga jego pełnej sprawności, dlatego komputer nim sterujący wyłącza go całkowicie w przypadku zdiagnozowania nieprawidłowości. Kierowca zostaje poinformowany o tym fakcie poprzez stale palącą się kontrolkę systemu na tablicy wskaźników. W przypadku poprawnie działającego układu powinna ona zgasnąć tuż po odpaleniu jednostki napędowej.
Objawy nieprawności można także dostrzec po mocnym dociśnięciu pedału hamulca podczas jazdy po śliskiej nawierzchni. System ABS nie będzie bowiem reagować, a koła pojazdu zblokują się.
Kluczowy stan czujników
Sterowanie pracą układu ABS w głównej mierze opiera się na analizie danych z czujników zamontowanych tuż przy hamulcach, których funkcją jest pomiar prędkości obrotowej każdego z kół.
Z uwagi na ich położenie narażone są na działanie warunków atmosferycznych, zabrudzeń i innych drogowych czynników mogących wpływać na błędne odczyty. Najczęstszą, bezpośrednią przyczyną nieprawidłowości są przetarcia występujące na przewodach czujników. Sprawność tego podzespołu bada się omomierzem, który pozwala na zdiagnozowanie wystąpienia zwarcia bądź też przerwania wiązki.
Problemy z czujnikami zapisywane są także w pamięci komputera w postaci błędu. Odczyt z urządzenia diagnostycznego pomoże zatem w odnalezieniu winowajcy niesprawności.
Z reguły mechanicy doradzają wymianę czujnika na nowy, gdyż próby jego naprawy mogą nie przynieść długotrwałego efektu, a kłopot często wraca. Koszt zakupu uzależniony jest od modelu auta i sięgnąć może nawet 200 zł. Wśród polecanych producentów wskazać można m.in. firmy Bosch czy ATE.
Problemy z pierścieniem ABS
Innym elementem układu ABS narażonym na szybkie zużycie jest pierścień, a więc część ruchoma, pozwalająca czujnikowi ocenić prędkość obrotową koła. Przyjmuje on formę metalowej koronki z ząbkami, która mocowana jest z reguły do piasty. Jeśli ząbki ulegną uszkodzeniu, to czujnik otrzyma niewłaściwe informacje dotyczące przyczepności koła. Wskutek tego układ będzie włączał się w nieodpowiednim momencie.
Usterka koronki nie musi jednak oznaczać wymiany całej piasty. Zakupić można bowiem sam pierścień, którego koszt będzie oscylował w okolicach 30-50 zł.
Uszkodzenia pierścienia i czujników to najczęstsze przyczyny niewłaściwej pracy systemu ABS. W ogólnym rozrachunku układ ten można ocenić jednak jako trwały. Poważne awarie, obejmujące chociażby pompę ABS, zdarzają się bowiem rzadko. | Najczęstsze usterki układu ABS |
Przedwojenna Gdynia to miasto wielkich możliwości i wielkich nadziei. Losy trójki bohaterów wprowadzają czytelnika w niezwykle realistyczny, autentyczny i pełen sprzeczności obraz miasta, a także codzienne życie ludzi, którzy pragną spełniać swoje marzenia. „Dżoker” Michała Piedziewicza to powieść, który wyróżnia się na tle innych książek ukazujących przedwojenną rzeczywistość. Panuje w niej klimat swego rodzaju przyziemności i zwykłości, co jest jej ogromną zaletą. Autor nie pokazuje ludzi wyniesionych na piedestał, a opisywana przez niego Gdynia jest zwykłym miastem ukazanym z perspektywy być może niezwykłych czasów, lecz nie tak różnych od tego, co czytelnik zna ze swojego codziennego życia – bohaterowie skupiają się na własnych troskach i problemach, chcą odnaleźć się w zmieniającej się rzeczywistości, dążą do spełniania własnych marzeń i zachcianek. Łucja, Krzysztof i Adam wprowadzają czytelnika w swoje życia, udowadniając, że codzienność dopada każdego, niezależnie od czasów i sytuacji.
Opowieść o dwóch stronach medalu
Michał Piedziewicz prezentuje historię o świecie, który dopiero co odzyskał wolność, a już patrzy z wielką nadzieją w przyszłość, wypatrując dobrobytu i sukcesu. W takiej rzeczywistości musi odnaleźć się młoda urzędniczka Łucja, początkujący dziennikarz Adam, a także Krzysztof, weteran wojenny, obecnie uczestniczący w przemytniczych wyprawach. Ich przeplatające się losy ukazują Gdynię w 1929 roku jako miejsce, w którym ludzie powoli układają sobie życie. Mimo kryzysu ekonomicznego szalejącego na świecie miasto rozwija się, stwarzając wiele możliwości i okazji dla tych, którzy pragną wziąć los we własne ręce i coś osiągnąć. Z historii bohaterów wyłania się niezwykle pozytywne, skłaniające do refleksji przesłanie – mimo trudów codzienności najważniejsze jest własne szczęście i to na tym należy się skupiać, niezależnie od przeciwności losu.
Niezwykły spacer po codzienności
„Dżoker” to powieść, która wciąga i fascynuje, ukazując rzeczywistość z nowej, oryginalnej perspektywy. Skupienie się na przyziemnych problemach mieszkańców Gdyni sprawia, że czytelnik łatwiej odnajduje się w odległych dla niego czasach. Zdjęcia dodatkowo zawarte w książce pomagają przenieść się do niezwykłego klimatu tamtych czasów i spojrzeć na nie w sposób, który zdejmie z nich swego rodzaju mit i pokaże codzienność ówczesnych ludzi. Michał Piedziewicz stworzył niezwykle fascynujący portret miasta i jego mieszkańców, który intryguje i wciąga – mimo niewielkiej ilości akcji historia nie dłuży się i czyta się ją bardzo szybko. Fabuła powoli idzie do przodu, rozwijając się i wprowadzając nowe wątki, których celem jest pokazanie bohaterów z jak najszerzej perspektywy.
Źródło okładki: www.wydawnictwomg.pl | „Dżoker” Michał Piedziewicz – recenzja |
Zaczynasz przygotowania do sezonu triathlonowego? Już teraz pomyśl o odpowiednim obuwiu biegowym. Dobre buty bardzo pomagają w uprawianiu ulubionego sportu. Z roku na rok triathlon cieszy się coraz większą popularnością. Już pod koniec zimy sklepy sportowe są oblegane przez zawodników szukających dobrych produktów. Ta dyscyplina (odmiennie niż np. bieganie) wymaga dużej ilości sprzętu, dobrze dopasowanego do jej specyfiki i potrzeb konkretnego zawodnika. Co ważne, zakupy oznaczają też zwykle niemałe wydatki, dlatego warto dobierać sprzęt triathlonowy rozważnie. Lista sprzętu używanego w triathlonie jest zwykle długa. Każda z dyscyplin to osobny stos przedmiotów – pływanie to m.in. pianka i okulary, rower oznacza kask czy buty, a bieganie to kolejne buty lub daszek.
Coś na nogi
Skupmy się na doborze butów biegowych. Czym buty triathlonowe różnią się od zwykłych biegowych?
Łatwiejsze zakładanie. Mają np. specjalny haczyk – „uszko” – na zapiętku i przy języku, które umożliwiają szybkie wciągnięcie ich na stopy. Pamiętaj, że wielu triathlonistów nie używa skarpet i zakładanie butów na wilgotną skórę (spoconą po wielokilometrowej jeździe na rowerze) jest utrudnione, stąd wiele ułatwień tego typu.
Nieobcierające wnętrze. Zawodnicy startujący bez skarpet potrzebują wyjątkowo delikatnej wyściółki w bucie. Nie tylko dlatego, że skóra na stopach jest delikatna, ale też dlatego, że nogi w czasie biegania intensywnie pracują, zmieniając położenie w środku butów. Dlatego żaden element wnętrza nie może powodować obtarć. Takie buty nie mają w środku szwów, język jest zabezpieczony, a wkładka dobrze przymocowana i nieprzesuwająca się.
Sznurowanie (zwykle gumki czy linki) lub – coraz częściej – jego brak. W czasie zawodów triathlonowych kluczowy jest czas, jaki zawodnik spędza w strefie zmian między dyscyplinami. Dlatego wiele rozwiązań sprzętowych ma właśnie przyśpieszyć przebieranie się. Buty biegowe można więc zakładać bez sznurowania. Niektóre modele wsuwa się wręcz jak skarpetę.
Jak wybrać buty biegowe?
Wybierając rozmiar, weź pod uwagę, że przy długich dystansach (1/2 IM lub IM) nogi mogą puchnąć już na odcinku rowerowym. Dlatego buty triathlonowe wielu osób mają większy rozmiar niż używane tylko do biegania. Pamiętaj też, że rozmiar buta będzie inny, jeżeli planujesz używać skarpet, a inny, gdy biegasz boso.
Zwróć uwagę na wagę buta. Bieganie to ostatnia dyscyplina z trzech, organizm jest już bardzo zmęczony, więc każdy gram ma znaczenie. Pamiętaj jednak, że ultralekkie buty zwykle słabo amortyzują, a łagodzenie wstrząsów bywa ważniejszym parametrem, niż waga buta.
Uwaga: jeśli nie chcesz inwestować, nie musisz kupować butów triathlonowych, bo zwykle wystarczają zwykłe biegowe lub„startówki”, których używasz na co dzień. W takim przypadku warto jedynie zainwestować w specjalne sznurówki, które pozwolą na zakładanie butów bez sznurowania. Warto kilka razy przetestować poziom ich „dociągnięcia”. Sznurówki samozaciskowe zwykle bardzo mocno trzymają, więc trzeba w butach przebiec kilka razy, żeby znaleźć optymalne ustawienie.
Triathlon to wymagająca dyscyplina, ale nic nie może się równać z satysfakcją zawodnika po ukończeniu zawodów. Jeśli przyłożysz się do treningów i dobrze dopasujesz sprzęt, to wyzwanie będzie dla ciebie pestką. | Buty biegowe dla triathlonisty |
Wybór nawigacji samochodowej wydaje się prosty. Przeważnie, tak jak w przypadku każdego innego sprzętu elektronicznego, chcemy, by było dobrze i tanio. Zasięg nawigacji ma obejmować obszar, po którym się poruszamy, a sam sprzęt powinien działać sprawnie, szybko komunikować się z satelitami i nie prowadzić kierowcy w przysłowiowy las. Ta prosta zasada w wielu przypadkach się sprawdza. Niestety w kwestii doboru nawigacji GPS, która używana będzie w samochodzie kempingowym, nie zawsze jest tak różowo. Kierowca campera ma trochę więcej zmartwień na głowie, a w zasadzie nad głową. Jego samochód jest bowiem przeważnie dużo wyższy niż auto osobowe. Jest też dłuższy, szerszy i cięższy. Ponadto obowiązuje go więcej zakazów. Nawigacja satelitarna musi zatem uwzględniać gabaryty auta przy wytyczaniu trasy oraz brać pod uwagę lokalne zakazy wjazdu i ograniczenia tonażowe. W końcu camperem częściej wjeżdża się właśnie do owego, wspomnianego na wstępie, lasu niż zwykłym osobowym autem, w celach rekreacyjno-wypoczynkowych oczywiście. Potrzeba zatem aplikacji zapewniającej pokrycie kompletną siatką dróg i umożliwiającej wytyczanie trasy także z uwzględnieniem dróg gruntowych.
Jaką nawigację zatem wybrać? Postaram się poniżej zaprezentować kilka modeli, które z powodzeniem zaspokoją wszystkie potrzeby kierowców camperów.
Navitel E700
Navitel E700 to nawigacja stworzona właśnie dla kierowców aut większych niż standardowe. Siedmiocalowy ekran, zapewniający idealną wręcz widoczność kolejnego manewru i podgląd mapy, oraz możliwość określenia gabarytów auta, jego tonażu i wyboru odpowiedniego dla siebie scenariusza wytyczenia trasy, to najważniejsze zalety tego urządzenia. Dokładając do tego mapy ponad 40 krajów, z darmową dożywotnią aktualizacją, oraz cenę na poziomie poniżej 400 złotych, otrzymujemy nawigację, obok której nie można przejść obojętnie.
box:offerCarousel
Navroad X5
Kolejna propozycja – Navroad X5 – ma tylko pięć cali, co jest wielkością graniczną dla swobodnego korzystania z nawigacji w dużym aucie, ma jednak inne ciekawe możliwości, które sprawiają, że warto rozważyć jej zakup. Przede wszystkim świetne i w pełni darmowe mapy niemal całego świata. Nieważne czy jedziemy na Syberię, do Chin, Nowej Zelandii, czy Wdzydz Kiszewskich na Kaszubach, Navroad X5 nas tam zaprowadzi. W dodatku na nawigacji tej można zainstalować inne, dowolne oprogramowanie mapowe dzięki odblokowanemu systemowi Windows. Po drugie wbudowany moduł Bluetooth oraz oprogramowanie zamieniające X5 w zaawansowany zestaw głośnomówiący do telefonu. Po trzecie w końcu – kamera cofania. Dostępna jako opcja kamera, podłączana do żarówki światła wstecznego, wyświetla obraz z tyłu pojazdu podczas wykonywania manewrów na parkingu. Każdy, kto choć raz musiał zaparkować długiego na sześć metrów i szerokiego na ponad dwa campera, doceni to rozwiązanie.
box:offerCarousel
Navitel T700 3G
Navitel T700 3G to nawigacja, która łączy w sobie wszystkie zalety wspomnianego na wstępie urządzenia Navitel E700 z dodatkowymi funkcjonalnościami on-line. Przede wszystkim nawigacja Navitel T700 3G pracuje pod kontrolą systemu Android, ze wszystkimi płynącymi z tego faktu zaletami. Można zatem pobrać na nią każdą aplikację i skorzystać z internetu poprzez przeglądarkę dzięki wbudowanemu modemowi 3G lub za pomocą WiFi. Można w końcu zainstalować dowolną inną aplikację nawigacyjną czy przewodnik on-line, zalogować się do banku, kupić winietę na autostradę, opłacić należność za parkowanie albo wyświetlić dziecku film, aby nie nudziło się w podróży. Navitel T700 3G to zatem nie tylko nawigacja satelitarna, to zaawansowany komputer podróżny.
box:offerCarousel
Mio Spirit 8500
Mio Spirit 8500, 6,5-calowa nawigacja, z dożywotnią aktualizacją map całej Europy, to najdroższe w tym zestawieniu urządzenie. Na Allegro kosztuje ok. 650 zł. Ma ona jednak kilka innowacyjnych funkcji, które na pewno docenią podróżujący camperami. Przede wszystkim asystenta wyszukiwania wolnych miejsc parkingowych. To nieoceniona w obcym mieście funkcja. Na jeden kilometr przed celem podróży nawigacja pomoże kierowcy znaleźć parking. Z parkowaniem związana jest także inna, szalenie przydatna funkcjonalność nawigacji Mio Spirit 8500 To opcja „znajdź mój samochód”. Po zapamiętaniu pozycji auta na miejscu postojowym trafimy do niego z powrotem jak po sznurku, z najdalszych nawet pieszych wycieczek po nieznanym mieście.
Niezależnie od tego, jaką nawigację kupimy, warto zaopatrzyć się także w dobrą, tradycyjną, papierową mapę okolicy, do której jedziemy. Nie pozwoli nam ona zabłądzić w nieznanym terenie, kiedy urządzenie elektroniczne odmówi posłuszeństwa. | Jaka nawigacja do samochodu kempingowego? |
Dlaczego warto kupić przedłużacz bębnowy? Bo jest bardzo praktyczny i wygodny. Kabel nawinięty na specjalny bęben nigdy się nie poplącze, kolorowa obudowa zapewnia estetyczny wygląd urządzenia, a elektryczny zwijak zaoszczędzi nam czasu i wysiłku. Czym różni się przedłużacz bębnowy od zwykłego? Przedłużacz bębnowy to kabel zwinięty na bębnie umieszczonym na stelażu. W bębnie zazwyczaj są gniazdka, do których można włączać wtyczki. Liczba gniazdek bywa różna: od jednego do czterech. Przedłużacze bębnowe można zwijać ręcznie, za pomocą odpowiedniego mechanizmu, bądź automatycznie. W zależności od producenta i długości kabla przewodu ceny wynoszą od 100 zł do ok. 500 zł.
Profesjonalizm w rozsądnej cenie
Przedłużacze bębnowe Acar mogą być przydatne podczas prac remontowych, w warsztacie lub na budowie. Duży przekrój przewodów, opakowanych w lekką oponę z syntetycznej, samogasnącej gumy, zapewnia poprawną pracę nawet najbardziej wymagających urządzeń. Bęben z tworzywa sztucznego osadzony jest na metalowym stelażu. Gniazdka i wtyczki sieciowe z uziemieniem są wykonane z miękkiego, elastycznego materiału. Wtyczki wyposażono w ergonomiczne uchwyty, co ułatwia ich wpinanie i wypinanie. Monolityczna konstrukcja korpusów ogranicza przedostawanie się do wnętrza zanieczyszczeń, mogących mieć wpływ na prawidłowe działanie przedłużacza. Może być stosowany zarówno wewnątrz pomieszczeń, jak i na zewnątrz. Kabel o długości 25 m ze zwijaczem ręcznym możemy kupić w cenie od 117 zł w górę.
box:offerCarousel
Przedłużacz automatyczny
Przedłużacz, który zwija się sam? Doskonały pomysł! Wystarczy jedno naciśnięcie przycisku. To spora oszczędność czasu i wysiłku. Kabel ze zwijaczem automatycznym wspomnianej firmy Acar kosztuje więcej niż zwykły bębnowy, bo za 16-metrowy z jednym gniazdkiem zapłacimy ok. 250 zł. Przedłużacz ma aż 15 lat gwarancji. Można go używać w temperaturach od -25 st. C do +60 st. C, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz pomieszczeń.
Przedłużacz bębnowy automatyczny IP44 Brennenstuhl z kablem o długości 18 m ma solidną obudowę z tworzywa sztucznego i jest bryzgoszczelny. Przewód zaizolowano gumą neoprenową w czarnym kolorze. Gniazdo wtykowe jest zabezpieczone przed dziećmi. Za ten przedłużacz, idealny do warsztatu i prac remontowych, zapłacimy 345 zł. Z kolei przedłużacz AS Schwabe o długości 15 m w estetycznej, niebieskiej obudowie z automatycznym zwijakiem i uchwytem do podwieszania kosztuje ok. 410 zł.
box:offerCarousel
Odporny na wodę
Przedłużacze używane na budowach poddawane są działaniu zmiennych warunków atmosferycznych: deszczu, śniegu, niskich temperatur. Wodoodporny przedłużacz bębnowy polskiej firmy Bass kosztuje 230 zł, ale możemy go używać w każdych warunkach. Sprawdzi się zarówno jako przedłużacz ogrodowy, jak i budowlany. Automatycznie zwijany kabel ma 15 m długości. Można go zablokować w dowolnej pozycji, a wygodna rączka ułatwia przenoszenie i transport. Specjalny, metalowy uchwyt pozwala go zamontować również do ściany. Sprzęt ma 12-miesięczną gwarancję. Przedłużacz Brennenstuhl z kablem o długości 50 m ma w bębnie trzy gniazdka z pokrywkami. Umocowany jest na stabilnej, stalowej ramie. Za ten przedłużacz zapłacimy ok. 450 zł.
Ceny przedłużaczy są w dużej mierze zależne od długości kabla. Za model 15–20-metrowy zapłacimy ok. 200 zł, za 50-metrowy dwa razy więcej.
box:offerCarousel
Zwijaj się!
Jeśli mamy sporą ilość wcześniej kupionego kabla, możemy kupić sam zwijak. Ręcznie zwijany bęben bez wbudowanego gniazda polskiej firmy Jonex kupimy już za 35 zł. Można na niego nawinąć nawet do 50 m kabla. Zwijak w rozmiarze XXL za 79 zł, z czterema gniazdami IP44, ma gumową dławicę, przez którą bezpiecznie wprowadzimy przewody o różnej grubości. Antypoślizgowa rączka zapewnia dobry uchwyt i łatwe przenoszenie zwijaka, a blokada bębna zapobiega niepożądanemu rozwijaniu się kabla. Zwijaki kupimy w cenie od 35 zł do ok. 80 zł, o różnych parametrach, wielkości i kolorach.
Przedłużacz na bębnie to zdecydowanie lepsza wersja przechowywania długiego kabla, niż zwijanie go w węzeł. Długie przewody lubią się plątać, a to nie służy ich żywotności. Kabel wielokrotnie poskręcany może łatwo ulec uszkodzeniu. A przecież zależy nam na jak najdłuższym jego użytkowaniu. | Wytrzymałe przedłużacze bębnowe |
ART to marka, która wypuszcza na rynek szeroki asortyment. W jej ofercie znajdują się m.in. niedrogie słuchawki i głośniki Bluetooth. Na pierwszy ogień moich testów poszły głośniki bezprzewodowe, trzy popularne modele: AS-B01 (za ok. 60 zł), AS-B02 (ok. 60 zł) i AS-B11 (ok. 80 zł). Co potrafią? Wyposażenie
Wszystkie wymienione we wstępie urządzenia zapakowane są w przezroczyste pudełka. Opakowanie pierwszego z nich wykonano z miękkich tworzyw, dwa kolejne – z grubego plastiku. Pod sprzętem umieszczono niewielkie kartoniki z akcesoriami. Dla każdego modelu są to:
kabel od ładowania USB-microUSB;
kabel analogowy 3,5 mm;
instrukcja obsługi.
Oba przewody mają po około 53 cm, nie licząc wtyków. Są standardowej jakości. Ten analogowy po obu stronach zakończony jest mini-jackiem o prostej budowie. Czytelne instrukcje obsługi zapisano w języku polskim. Zawierają wszystkie potrzebne informacje.
ART AS-B01 Specyfikacja
Bluetooth 2.1 + EDR (zasięg ok. 10 m)
moc: 3 W RMS
czułość: 80 (+/- 2) dB
pasmo przenoszenia: 90 Hz-20 kHz
wbudowany mikrofon
akumulator: 300 mAh
czas pracy: 5–7 h
Konstrukcja i wykonanie
Najmniejszy z testowanych głośników to konstrukcja monofoniczna, w kształcie walca. Urządzenie mierzy 5,5 cm wysokości, a średnica podstawy ma długość 6 cm. To maleńkie urządzenie, ale, całe szczęście, jest dosyć ciężkie.
Obudowa została wykonana z tworzyw sztucznych oraz aluminium. Podstawa oraz wylot głośnika z maskownicą są plastikowe. Pozostała, większa część sprzętu, to aluminium o ziarnistej fakturze. Jest ono grube i sztywne, porządnie obrobione, przyjemne w dotyku; sprawia, że jakość materiałów jest zaskakująco dobra. Spodnią część głośników stanowi matowy plastik, również mocny. Na górną zaś składa się wyraźnie połyskujący materiał.
Na spodzie urządzenia znalazły się cztery piankowe nóżki. Tuż przy krawędzi mamy: niebieską diodę w formie kreski, trójstopniową rolkę z przyciskiem, szczelinę mikrofonu, włącznik w formie suwaka oraz panel gniazd. We wcięciu zostało umieszczone gniazdo microUSB.
Srebrna, aluminiowa część zawiera wyłącznie logo producenta, a szczyt to wyeksponowana maskownica, gęsto podziurawiona (ze srebrnym kapslem na szczycie). Przez nią można dojrzeć pojedynczą membranę głośnika.
Wykonanie jest satysfakcjonujące, zważywszy na ten przedział cenowy. Nie spodziewałem się zastosowania aluminium; elementy są dobrze spasowane, nie widać mankamentów. Głośnik sprawia wrażenie solidnego. Jest masywny. Materiał nie trzeszczy i nie ugina się.
Obsługa i ergonomia
Podstawowy model to proste urządzenie. Po włączeniu sprzętu (przy użyciu suwaka) rozlega się sygnał gotowości do pracy, tryb parowania włącza się automatycznie. Urządzenie wyszukałem bez problemu. Uzyskanie kompatybilności było szybkie, a połączenie stabilne.
Głośnik obsługuje się rolką, posiadającą trzy stopnie i włącznik, automatycznie odskakujący do początkowej pozycji. Pozwala to na regulację głośności (przytrzymanie na lewo lub prawo), sterowanie muzyką (podwójne przesunięcie w którąś ze stron), odbieranie połączeń i pauzowanie muzyki (wciśnięcie). Nie jest to tak wygodne, jak używanie oddzielnych przycisków, ale możliwość indywidualnego dostosowania ustawień oceniam jako zadowalającą.
Brzmienie
Dźwięk również zaskoczył mnie pozytywnie, a znam możliwości kilkudziesięciu głośników Bluetooth, także bardzo drogich. Jak na takie maleństwo – jest dobrze, gdyż zapewnia ono ciepłe, łagodne i czytelne brzmienie. Niskie tony są lekko podbite (przy średnim i wyższym basie). Średnica jest wyraźna w niższym paśmie, a sopran złagodzono. Nie brzmi to jak sztuczne, cyfrowe brzmienie. Głośnik daje czadu przy niskich tonach, co objawia się tym, że mebel, na którym stoi, wyraźnie wibruje.
To niewielkie wymiary, monofoniczny głośnik, więc nie ma co liczyć na uzyskanie przestrzeni brzmienia. Dźwięk jest zminiaturyzowany, lecz (przez wybrzmiewanie do góry) sprawia wrażenie swobodnego. Muzyka jest oddalona, ale dostatecznie słyszalna.
Brzmienie nie jest idealne, ale stosunek jakości do ceny prezentuje się przyzwoicie. Audiofile co prawda wychwycą brak czystości, pewną ziarnistość, zabrudzenie i przyciemnienie dźwięku. Bas jednak nie dudni, ani nie syczy. Za tę cenę nie ma co narzekać. Głośnik sprawdzi się z każdym gatunkiem muzyki, a obecna średnica będzie współpracowała także z programami radiowymi lub filmem odtwarzanym ze smartfona. Urządzenie nie wygra z hałaśliwym otoczeniem, ale za to nie przesteruje się po rozkręceniu głośności na maksimum.
ART AS-B02
Specyfikacja
Bluetooth 3.0 (zasięg ok. 10 m)
moc: 3 W RMS
czułość: 90 dB
impedancja głośnika: 4 ohm
pasmo przenoszenia: 120 Hz–20 kHz
wbudowany mikrofon: (czułość 63+/-2 dB)
akumulator: 400 mAh
czas pracy: do 6 h, ładowanie: 2 h
Konstrukcja i wykonanie
Model B-02 to już inna konstrukcja. To prawie sześcienna kostka – ma 6,5 cm wysokości, 5,7 cm szerokości i 6 cm głębokości. Wykonana została z tworzyw sztucznych, w całości ją ogumowano. Obudowa jest w kolorze czarnym, matowym, wręcz węgielnym. Kontrastują z nią czerwone przyciski. Wzór jest ciekawy, kostka ma wyraźne nacięcia i perforowane ścianki. Wygląda jak z filmu science fiction.
Urządzenie stoi na czterech silikonowych stopkach. Jedna z pionowych ścianek to duża maskownica na ¾ powierzchni – po przeciwległej stronie znajduje się wylot bass-reflexu – to mniejsza maskownica. Prawą, boczną ściankę stanowi suwak włącznika oraz standardowe gniazda: microUSB i 3,5 mm. Na przedniej, górnej krawędzi są: przyciski regulacji głośności, dioda w przecięciu szczelin z otworem mikrofonu oraz klawisz odbierania rozmów na prostopadłej krawędzi.
Sprzęt zrobiono z solidnych tworzyw, uginających się tylko w jednym miejscu – koło maskownicy – ale od bardzo mocnego nacisku. To solidna kostka, wykonanie robi dobre wrażenie, chociaż kanty są dosyć ostre. To mocny kontrast w porównaniu do okrągłego B-01. Wygląd jest jednak bardzo ciekawy.
Obsługa i ergonomia
Dzięki silikonowym nóżkom głośnik lepiej trzyma się blatu, ale konstrukcja jest mniej wygodna w przenoszeniu od B01. Przekłada się to, mimo wszystko, na większą funkcjonalność. Wydzielono bowiem przycisk głośności i wielofunkcyjny (odbieranie rozmów, wybieranie ostatniego numeru, pauzowanie muzyki).
Głośnik dodatkowo wyposażony został w komunikaty głosowe w języku angielskim. Sympatyczny, damski głos informuje o gotowości do parowania czy pozytywnie zakończonym procesie – to rzadko spotykane w urządzeniach z niższej półki.
Dostęp do przycisków jest wygodny. Chociaż głośnik znajduje się na pionowej ściance (stąd wybrzmiewa po blacie mebla), warto ustawić go trochę wyżej, bliżej linii uszu.
Brzmienie
W tym modelu brzmienie również jest ciepłe. I trochę lepsze jakościowo od tego z modelu AS-B01.
Słychać wsparcie bass-reflexu, dźwięki niskich tonów są lżejsze i bardziej zwarte. Dalej nieźle dociążone, lecz intensywniej wyrównane – blat biurka już nie wibruje, jak w modelu B01. Średnica ciepła, ponownie lekko zabrudzona – słychać spadek jakości, ale to nie razi. Jest trochę więcej sopranu, brzmienie wydaje się być jaśniejsze, lepiej brzmią talerze perkusyjne.
To ponownie monofonia. Tym razem słychać trochę więcej swobody, jakby lekką głębię sceny. Dźwięk nie zlewa się, instrumenty są wyraźnie od siebie odseparowane – wszystko pozostaje czytelne. Nie ma syczenia, dudnienia basu. B02 jest też bardziej skuteczny od B01, a zarazem głośniejszy i bardziej krzykliwy – przebije się nawet w hałaśliwszym otoczeniu.
ART AS-B11
Specyfikacja
Bluetooth 3.0 (zasięg ok. 10 m)
moc 3 W RMS x 2
czułość: 90 dB
impedancja głośnika: 4 ohm
pasmo przenoszenia: 90 Hz–18 kHz
wbudowany mikrofon (czułość 63+/-2 dB)
akumulator: 1 200 mAh
czas pracy: do 10 h, ładowanie: 3 h
Konstrukcja i wykonanie
B11 to największy model z testowanych głośników, już stereofoniczny. Rozwija konstrukcję znaną z B02, wszak tym razem wydłużoną – ma 6 cm wysokości, 15,5 cm długości i 5,5 cm szerokości. Prezentuje się prawie jak potrójny model B02, lecz pozbawiony czerwonych akcentów.
To także „kanciak” o mocnych krawędziach. Posiada dużo nacięć w kształcie prostokątów, wyglądają one jak oddzielne moduły. Konstrukcja jest ogumowana (oprócz przedniej ścianki, w całości pokrytej maskownicą) – ma logo Bluetooth w formie znaczka, a górę zdobi nadruk logo producenta.
W prawym, dolnym rogu znalazła się dioda – prześwituje wyraźnie przez maskownicę. Panel sterowania jest na górnej ściance, przy prawej krawędzi to trzy przyciski: regulacja + i - oraz przycisk wielofunkcyjny. Włącznik i gniazda są na tylnej ściance, także przy prawym boku.
Obsługa i ergonomia
B11 zajmuje już więcej miejsca, dalej jest całkiem wygodny w przenoszeniu i łatwy w transporcie. Nie zapewnia jednak takiego wrażenia wizualnego, jak mniejsze głośniczki. Rekompensuje to wygodą obsługi, jaką zapewniają duże przyciski. Włącznik za to znalazł się z tyłu, ale łatwo wyczuć go palcem.
Największy z głośników kojarzy się też z nadawaniem komunikatów głosowych, urządzenie wita miłym Hello! i rozpoczyna proces parowania, który jest bezproblemowy, a połączenie stabilne. Przyciski głośności także umożliwiają sterowanie muzyką (krótkie wciśnięcie), przycisk rozmów pozwala na odbiór, wybór ostatniego utworu oraz pauzę muzyki.
B11 wyposażony jest w największy akumulator, ma najdłuższy czas pracy. Niestety, trochę dłużej się ładuje.
Brzmienie
Nie ma zaskoczenia – B11 brzmi prawie jak podwójny B02. Jest głośniejszy, trochę czystszy i lepiej wyważony. Bas można określić jako lżejszy, bardziej precyzyjny – bass-reflex jest z przodu. To spokojniejszy dźwięk, efektywniejszy do odtwarzania łagodniejszych gatunków. Głosy wokalistów są wyraźne, instrumenty dobrze odseparowane. Ponownie jakość nie zachwyca, ale to przystępny poziom.
Słyszalne jest pewne stereo, głośniki są oddalone od siebie na tyle, na ile pozwoliła długość konstrukcji. Da się rozróżnić oba kanały, instrumenty wydają się być trochę większe niż w monofonicznych głośnikach ART.
To jakościowo najlepszy głośnik (z testowanej trójki). Najgłośniejszy, a niewiele droższy od reszty.
Podsumowanie
Przyznam szczerze, że do testu podszedłem sceptycznie. Okazuje się jednak, że można mieć niezłe brzmienie Bluetooth za małe pieniądze. Wszystkie głośniki warte są zakupu, z tych małych wybrałbym B02, a jeśli rozmiar nie gra roli, to warto nieco dopłacić do największego. Posiada on też najdłuższy czas pracy. Wszystkie są równie dobrze wykonane.
Trzeba mieć na uwadze, że głośniki nie będą miały najczystszego dźwięku, bas nie uderzy mocno i gęsto, ale dźwięk pozostanie łatwy w odbiorze, czytelny – bez dudnienia basem, bez kłucia sopranami. Sprzęty zostały dobrze zestrojone, zważywszy na cenę, za jaką są oferowane. Szkoda, że regulacja głośności nie jest bardziej precyzyjna.
Warto rozważyć także głośnik Snab Jukebox JB-1. Jest jednak droższy. Gdy wasz budżet będzie bardziej elastyczny, to polecam zajrzeć do oferty głośników JBL. | Test głośników Bluetooth ART AS-B01, AS-B02 oraz AS-B11 – tanie i dobre? |
Tablet to idealny gadżet zarówno dla najmłodszych, jak i nieco starszych osób. Posiada wiele zastosowań – od możliwości przeglądania Internetu, przez oglądanie filmów i słuchanie muzyki, aż do czytania książek czy korzystania z nawigacji. Dzięki temu jest znakomitym prezentem dla najbliższych. Jednak czy w cenie do 500 zł można kupić coś ciekawego? Prezentujemy polecane modele. Wybierając tablet w cenie do 500 zł nie możemy liczyć na zaawansowaną specyfikację techniczną i mnóstwo funkcji dodatkowych. W tym przedziale znajdziemy przede wszystkim proste, zazwyczaj 7-calowe konstrukcje. W zupełności wystarczą do podstawowych zastosowań, uszczęśliwiając najbliższych.
Lenovo TAB 2 A7-30H
W cenie poniżej 500 zł możemy kupić między innymi 7-calowego Lenovo TAB 2 A7-30H. Wyświetlacz oferuje rozsądną rozdzielczość 1024 x 600 pikseli, dzięki czemu obraz jest ostry i przejrzysty. Urządzenie jest napędzane przez czterordzeniowy procesor taktowany zegarem 1,3 GHz oraz 1 GB pamięci RAM. Na pliki użytkownika przygotowano 8 GB przestrzeni, jednak można ją rozszerzyć za pomocą karty microSD.
Niepodważalną zaletą tego tabletu jest smukła i lekka obudowa, która mierzy zaledwie 8,9 milimetrów. Mimo niewielkich wymiarów, producent upchnął pojemną baterię, umożliwiającą do 8 godzin ciągłej zabawy. Lenovo TAB 2 A7-30H posiada także modem 3G, dzięki któremu możemy korzystać z Internetu mobilnego dosłownie w każdym miejscu. Tablet oparty jest o system Android 4.4 KitKat.
Kiano SlimTab 8 3G
W podobnej cenie można polecić Kiano SlimTab 8 3G. Tablet ten jest wyposażony w nieco większy, bo 8-calowy wyświetlacz, działający w rozdzielczości 1280 x 800 pikseli. Jest to propozycja dla osób, które zwracają uwagę na jakość wykonania. Obudowa w SlimTab 8 3G jest dobrze spasowana i nie trzeszczy podczas użytkowania. Zadowalająca jest także jej grubość – 8 milimetrów.
Reszta specyfikacji jest podobna, jak w przypadku tabletu od Lenovo. Ten sam procesor i ilość pamięci RAM, a także modem 3G, dzięki któremu skorzystamy z Internetu mobilnego. Minusem dla niektórych może być brak fizycznych przycisków regulacji głośności. Rekompensuje to jednak stosunkowo nowy system – Android 4.4 KitKat.
ASUS Fonepad 7
W cenie około 450 zł sensownym wyborem jest także ASUS Fonepad 7. Jak sama nazwa wskazuje, jest to 7-calowy tablet, który dodatkowo został wyposażony w modem 3G i funkcję dzwonienia. W wyjątkowych sytuacjach może zatem zastąpić telefon. Sprzęt jest napędzany przez dwurdzeniowy procesor Intela taktowany częstotliwością 1,2 GHz. Całość jest wspierana przez 1 GB pamięci RAM, a na pliki użytkownika przygotowano około 8 GB przestrzeni. Sporą zaletą tego tabletu jest pojemna bateria, która pozwala na około 10 godzin ciągłej pracy. ASUS Fonepad 7 domyślnie oferuje Androida 4.3 Jelly Bean, jednak istnieje możliwość aktualizacji do 4.4 KitKat.
Samsung Galaxy Tab 3 Lite (T113)
W cenie do 500 zł możemy również nabyć tablet od Samsunga. Galaxy Tab 3 Lite oferuje 7-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli, czterordzeniowy procesor 1,3 GHz oraz 1 GB pamięci RAM. Całość jest uzupełniana przez 8 GB pamięci wewnętrznej. Urządzenie dostępne jest w dwóch kolorach – białym oraz czarnym. Niestety, standardowa wersja nie jest wyposażona w modem 3G, więc z Internetu można korzystać wyłącznie za pośrednictwem sieci Wi-Fi. Podobnie jak reszta proponowanych tabletów, Samsung Galaxy Tab 3 Lite działa w oparciu o Androida 4.4 KitKat.
Kiano Intelect 8
Ostatni proponowany przez nas tablet to idealny prezent dla fanów Windowsa. Kiano Intelect 8 został bowiem oparty na Windowsie 8.1. Producent zapewnia jednak możliwość aktualizacji do najnowszego Windowsa 10. Urządzenie charakteryzuje się 8-calowym wyświetlaczem (1280 x 800 pikseli) i czterordzeniowym procesorem Intela. Uzupełnieniem jest 16 GB pamięci wewnętrznej oraz 1 GB pamięci RAM. Kiano Intelect 8 dostępny jest w dwóch wersjach – z Wi-Fi oraz modemem 3G. Na uwagę zasługuje również smukła obudowa z aluminiowym wykończeniem. Jest to zatem propozycja dla osób, które oprócz specyfikacji technicznej zwracają uwagę również na wygląd. | Tablet pod choinkę do 500 zł – Święta 2015 |
„Złodziejka książek” kradnie nie tylko literaturę. Ona przywłaszczy sobie również twoje serce i umysł. Wydobędzie z ciebie skrajne emocje od wpółczucia i głębokiego smutku, po radość i głośny śmiech. To niezwykła opowieść o miłości, odwadze i ogromnej chęci życia. Poznaj Lisel Meminger… Książek traktujących o II Wojnie Światowej powstało mnóstwo. Żadna jednak nie pokazała jej jeszcze w takiej odsłonie. Narratorem powieści jest… śmierć. To ona, a właściwie on (według autora śmierć jest mężczyzną) opisuje kolejne losy bohaterki. Jest zawsze w pobliżu. Czasami nawet podchodzi zbyt blisko, a wtedy Lisel wprawia go w taniec pełen determinacji i woli walki.
Nie ma życia bez śmierci
Dziewczynka trafia do rodziny zastępczej w małym, niemieckim miasteczku Molchig. Z początku trudno jej się przyzwyczaić do nowych warunków, zwłaszcza że nowa matka (Rosa Hubermann) nie wydaje się być zachwycona jej obecnością. Ojciec (Hans Hubermann) robi natomiast wszystko, aby Lisel poczuła, że to miejsce jest jej nowym, bezpiecznym domem.
Swoją złodziejską przygodę rozpoczyna od pogrzebu brata. To tam pierwszy raz spotyka śmierć, z którą od tej pory będzie kroczyć ramię w ramię. Na cmentarzu postanawia przywłaszczyć sobie „Podręcznik grabarza”. I choć nie umie czytać, to własnie ta lektura staje się dla niej ukojeniem podczas pierwszych dni z nową rodziną. To jedyna rzecz, która poniekąd została jej po zmarłym bracie. Hans Hubermann, którego Lisel pieszczotliwie nazywa papą, pomaga jej poznawać litery, formować zdania, a w końcu samodzielnie wertwać strony książki. I tak wszystko się zaczyna… Od tej pory to słowo pisane będzie impulsem do zawierania głębokich przyjaźni.
Buntowniczka o dobrym sercu
Nie myśl tylko, że mała bohaterka jest grzeczną dziewczynką. Lisel to niezwykle zawzięta złodziejka, która poświęciłaby wszystko dla najbliższych. Nie potrafi się bezmyślnie podporządkować. Mimo swojego wieku, jest żądna wiedzy, pełna dobroci i niesamowicie uparta.
Choć wszystkie wydarzenia toczą się na tle wojny, to opowieść pozbawiona jest patosu i sentymentalizmu. Autor używa prostego języka, w którym kryje się najważniejsze przesłanie. Narrator natomiast nie wzbudza odrazy, niechęci czy irytacji, wręcz przeciwnie. Śmierć współczuje bohaterom, ubolewa nad ich losem i niechętnie odbiera życie. Z wyprzedzeniem zdradza przyszłe wydarzenia, nie pozstawiając złudzeń, co do zakończenia.
„To tylko jedna z wielu historii, a każda jest wyjątkowa i niezwykła. Każda jest świadectwem wysiłku — ogromnego wysiłku — by udowodnić mi, że wy i wasza ludzka egzystencja macie wartość”.
Zazdroszczę tym, którzy mają jeszcze przed sobą lekturę „Złodziejki książek” Markusa Zusaka.
Książkę możesz kupić również w formie e-booka. Jej cena to ok. 30 zł. Dostępne są formaty EPUB i MOBI.
Źródło okładki: www.nk.com.pl | Recenzja - "Złodziejka książek" Markus Zusak |
Dzień Dziecka jest szczególny i wyczekiwany przez dzieci – oczywiście ze względu na prezenty, jakimi są obdarowywane. W różnych krajach Dzień Dziecka obchodzony jest w różnych terminach – w Brazylii 12 października, we Francji 6 stycznia, a w Polsce 1 czerwca. Jednak dzieci na całym świecie tak samo niecierpliwie czekają na prezenty. Poniżej przedstawiamy 10 przedmiotów, o których marzy każda dziewczynka.
1. Projektor gwiazd
Która mała księżniczka nie chciałaby zasypiać pod niebem pełnym bajecznie kolorowych gwiazd? Teraz łatwo to marzenie spełnić, dając dziecku w prezencie specjalną lampkę-projektor gwiazd. Na przykład cudowna lampka Master może się obracać, zmieniać kolory gwiazdek, a nawet sprawić, że zaczną migotać. Daje wspaniały efekt i mnóstwo radości, a kosztuje tylko 24,99 zł.
box:offerCarousel
2. Zestaw do biżuterii
Małą strojnisię z zacięciem artystycznym zachwyci zestaw do własnoręcznego tworzenia biżuterii. W cenie 132,90 zł można kupić zapakowany w eleganckie pudełko zestaw firmy COBI z kolorową zawartością pozwalający w prosty sposób wykreować unikatową biżuterię. Takie zajęcie daje masę radości, a przy okazji rozwija umiejętności manualne dziecka.
box:offerCarousel
3. Świecący pierścionek
Nie wszystkie dziewczynki lubią spełniać się artystycznie, ale wszystkie uwielbiają pierścionki. Najbardziej takie, które rzucają się w oczy, dlatego świetnym pomysłem będzie prezent w postaci świecącego pierścionka o fantastycznym kształcie, np. Num Noms. W pudełeczku znajduje się tajemniczy, pachnący i świecący Num albo Nom oraz uchwyt-pierścionek. Kosztuje tylko 15,90 zł.
box:offerCarousel
4. Gra planszowa
Nic nie da tyle radości dziecku i całej rodzinie, co gra planszowa. Gry rozwijają wyobraźnię, uczą przyjmowania zarówno sukcesów, jak i porażek. Można wybierać z całego mnóstwa gier tematycznych, które kosztują od 19 zł do 150 zł. Dobrą zabawę gwarantuje gra Czacha dymi – kopalnia ciekawych informacji, które zadziwią nie tylko dziecko, ale i dorosłych. Cena: 31,99 zł.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
5. Namiot do dziecinnego pokoju
Można się w nim schować przed całym światem albo zaprosić świat do środka. Dzieci uwielbiają namioty, zwłaszcza gdy nie mają pokoju na wyłączność. Namiot do ustawienia w pokoju to wydatek od 50 zł do 300 zł. Jeśli jest wykonany z wodoodpornej tkaniny, można go rozstawić także w ogrodzie. Namiot w kształcie karety to idealny prezent dla małej dziewczynki. Jest solidnie wykonany, różowy, kosztuje 39,99 zł i w tej cenie otrzymamy dodatkowo dmuchaną piłkę plażową.
box:offerCarousel
6. Podpórka na ulubione książki
Literatura dziecięca przeżywa rozkwit. Są książki edukacyjne, zapierające dech w piersiach opowieści przygodowe lub współczesne historie z bohaterami dziecięcymi. Dobra książka to zawsze trafiony prezent, i to nie tylko dla moli książkowych. Tak jak piękna podpórka na książkę, np. w kształcie małpek Skip Hop. Miękkie, wykonane ze sztucznej skóry małpki dodadzą dziecinnemu pokojowi zabawnego charakteru. Kosztują 79,99 zł.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
7. Tiulowa spódniczka
Już za 9 zł można spełnić marzenie małej dziewczynki i podarować jej spódniczkę tiulową. Wielobarwna spódniczka Fluffy wygląda jak obłoczek, jest lekka i składa się z trzech mocno przymarszczonych warstw. Każda dziewczynka będzie zachwycona, a dla rodziców to wydatek rzędu 45 zł.
box:offerCarousel
8. Lalka
Dziewczynki, które lubią się bawić w dom, z pewnością chciałyby mieć lalkę bobasa, do złudzenia przypominającą prawdziwe dziecko. Za 46,90 zł można kupić lalkę Doris z funkcją mówienia lub płaczu. Dzidziuś ubrany jest w miękkie, zdejmowane ubranka. Po naciśnięciu brzuszka zaśpiewa cztery piosenki i powie: „Weź mnie na rączki”, „Pobaw się ze mną”, „Przytul mnie”, „Kocham cię”.
box:offerCarousel
9. Wózek dla lalek
Wyglądający jak prawdziwy i mający wszystkie jego zalety? Taki jest model firmy Kinderplay kosztujący 99 zł, utrzymany w tradycyjnej stylistyce i atrakcyjnych kolorach. Trwała rama wykonana została z metalu i wyposażona w funkcję składania w dół. Rączka z miękkim uchwytem zapewnia wygodę prowadzenia. Wózek przeznaczony jest do zabawy zarówno w domu, jak i na zewnątrz.
box:offerCarousel
10. Domek dla lalek
Można go urządzać codziennie inaczej i pokusić się o własne dekoracje miniaturowych pokoi. Domek dla lalek – drewniany czy tekturowy – to świetna zabawa, ale także pole do popisu dla wyobraźni każdej małej dziewczynki. Iście bajkowa rezydencja to domek Ecotoys. Trzypoziomowy, drewniany i ze ślicznymi drewnianymi mebelkami oraz stałymi elementami malowanymi na ścianach. Kosztuje 249 zł.
box:offerCarousel
Dzień Dziecka to okazja do obdarowywania ukochanej pociechy wspaniałymi prezentami, ale przede wszystkim do wspólnego spędzenia czasu – na zabawie, na rozmowie czy na spacerze po parku. O tym też trzeba pamiętać. | 10 prezentów na Dzień Dziecka dla starszego przedszkolaka – dziewczynki |
Na oko JBL Flip 4 prawie nie rożni się od swego poprzednika, design głośnika jest praktycznie taki sam. Wersja czwarta ma jednak nowszy interfejs Bluetooth, jest w pełni wodoodporna, działa dłużej na baterii i powinna zapewnić lepsze brzmienie. Flip to udana seria głośników Bluetooth od JBL, która należy do średniej półki zarówno pod względem rozmiaru, jak i ceny. Składają się na nią praktyczne urządzenia przenośne o bardzo dobrym brzmieniu, które są chętnie wybierane przez melomanów. Flip 4 nieco zmienia oblicze serii – jest wyraźnie droższy od poprzedników, kosztuje 500 zł, przez co zbliża się do pułapu cenowego urządzeń z linii Charge. Sprawdźcie, co potrafi.
Specyfikacja JBL Flip 4
interfejs: Bluetooth 4.2
profile: A2DP v1.3, AVRCP v1.6, HFP v1.6, HSP v1.2
głośniki: 2x 40 mm
moc znamionowa: 2x 8 W
pasmo przenoszenia: 70 Hz–20 kHz
SNR > 80 dB
JBL Connect+, wodoodporność IPX7, pasywne membrany
czas odtwarzania: do 12 godzin
akumulator: litowo-jonowy, o pojemności 3000 mAh
wymiary: 175 x 70 x 68 mm
waga: 515 g
Wyposażenie
Niestety, mimo wyższej ceny producent nadal nie rozpieszcza użytkowników oferowanym wyposażeniem. W zestawie z Flip 4, oprócz instrukcji obsługi, jest tylko kabel USB do ładowania. Przewód jest wysokiej jakości, ma płaską izolację i mierzy 95 cm (bez uwzględniania wtyków). Jako akcesorium można także wymienić opaskę na nadgarstek w formie sznurówki. Szkoda, że zabrakło etui oraz ładowarki.
Wygląd
Flip 4 jest bardzo podobny do poprzedniego modelu (Flip 3), ale nie wygląda identycznie. Konstrukcja jest nieznacznie większa i cięższa, ma inny panel przycisków i gniazd, a także nowe basowe radiatory. Design jest jednak w tym samym stylu, zgodnym z najnowszym trendem w sprzęcie JBL. Flip 4 to walcowata konstrukcja pokryta prawie w całości materiałową maskownicą. Głośnik można nabyć w wielu kolorach, do wyboru są: czarny, szary, turkusowy, niebieski, biały oraz czerwony.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Front głośnika zdobi metalowy znaczek przedstawiający logo producenta, zamontowany w centrum maskownicy. Samo wykonanie maskownicy robi dobre wrażenie, splot jest gęsty i bardzo precyzyjny. Tym razem materiał jest też bardziej śliski, mniej podatny na zdzieranie.
Po obu stronach głośnika umieszczono wyloty pasywnych membran, które zamocowano na elastycznym zawieszeniu. Pokrywki są inne niż u poprzednika: bardzo gładkie i ozdobione logiem producenta oraz efektownym wykrzyknikiem, utworzonym za pomocą wzoru z pasków. Krawędzie boków mają charakterystyczne wcięcia, są ogumowane i połączone ze sobą w tylnej części, gdzie trafiła część przycisków.
Z tyłu znajduje się panel obsługi oraz gniazda. Z lewej strony jest mocowanie na sznurek z zestawu, następnie dwa przyciski – włącznik z diodą oraz przycisk JBL Connect+. Pomiędzy nimi widać rząd pięciu diod informujących o stanie baterii. Z prawej strony znalazły się gniazda, są zabezpieczone solidną zaślepką, pod którą ulokowano złącze microUSB oraz gniazdo 3,5 mm. Przyciski odpowiadające za pozostałe funkcje oraz sterowanie muzyką umieszczono powyżej panelu, wystają one bezpośrednio z tkaniny – to plus i minus regulacji głośności, przycisk parowania oraz wielofunkcyjny.
Wykonanie głośnika stoi na bardzo wysokim poziomie. Konstrukcja jest zwarta, wzorowo spasowana, materiały cechują się świetną jakością. Stronę wizualną Flipa 4 należy docenić, to prostota w nowoczesnej i efektownej formie.
Obsługa
Design pozytywnie przekłada się na użytkowanie, korzystanie z głośnika jest bardzo wygodne i proste. Urządzenie łatwo przenieść, konstrukcję można wygodnie chwycić, dzięki temu pół kilograma wagi nie sprawia większego problemu. Czasem przyda się smycz, pełniąca funkcje paska na nadgarstek. Docenić należy także wodoodporność, głośnik spełnia wysoki standard IPX7 – może być zanurzony do 1,5 m głębokości na maksymalnie 30 minut. Radziłbym jednak traktować tego rodzaju ochronę jako zabezpieczenie przed przypadkowym kontaktem z wodą, pływanie z głośnikiem nie jest wskazane. Trzeba też uważać na piasek, gdyż obudowa nie jest pyłoszczelna.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Urządzenie działa domyślnie w pozycji poziomej. Obudowa została tak obciążona, że opiera się o krawędź panelu sterowania, przez co głośniki skierowane są wyżej, prosto w stronę uszu. Flip 4 może stać także na podstawie, wtedy konstrukcja również jest pochylona, a wcięcia na krawędziach wylotów basu sprzyjają rozchodzeniu się niskich tonów.
Obsługa jest łatwa, panel sterowania został dopracowany. W modelu Flip 3 (test) przycisk wielofunkcyjny miał kształt słuchawki, teraz to trójkąt oznaczający funkcję odtwarzania. Można za jego pomocą kontrolować rozmowy, pauzować lub przełączać utwory, ale niestety nie da się ich cofać. Włącznik jest wydzielony, został podświetlony pierścieniem, który sygnalizuje także proces parowana. Za wizualizację stanu baterii odpowiadają diody, które podświetlają się w trakcie korzystania z przycisków. Dobrze, że Bluetooth ma dedykowany klawisz – nie trzeba zapamiętywać żadnych kombinacji. Flip 4 wspiera funkcję dzielenia się dźwiękiem, można połączyć ze sobą aż 100 głośników kompatybilnych z Connect+ i skonfigurować je za pomocą aplikacji. Mogą odtwarzać jednocześnie muzykę (Party Mode), jak również dzielić ją na kanały (Stereo Mode). Flip 4 zawiera także opcję obsługi rozmów w dobrej jakości.
Mimo obecności akumulatora o tym samym rozmiarze co w Flipie 3 (3000 mAh) najnowszy model działa 2 godziny dłużej, czyli do 12 godzin. Rezultat ten jest osiągalny nawet bez specjalnego oszczędzania, po kabel do ładowania sięga się rzadko.
Oprogramowanie
Aplikacja JBL Connect przyda się bardziej, gdy posiadamy przynajmniej dwa egzemplarze Flipa 4, ale w przypadku pojedynczego głośnika również warto do niej zajrzeć. Connect pozwala na zaktualizowanie oprogramowania i zmianę domyślnej funkcji przycisku play. Można z jej poziomu pauzować muzykę lub uruchamiać asystenta głosowego w smartfonie.
Brzmienie
Flip 4 rzeczywiście cechuje się ulepszonym dźwiękiem względem poprzedników. Zmieniła się sygnatura, starsze modele brzmiały ciemniej i były bardziej basowe, model trzeci również podkreślał bas, a wersja czwarta oferuje dźwięk lżejszy i bardziej krystaliczny. Brzmienie jest wręcz jasne, a niskie tony nie popisują się teraz ilością – postawiono na jakość. Bas jest kontrolowany, głęboki i dynamiczny. W efekcie brzmienie Flipa 4 jest bardzo uniwersalne, sprawdzi się świetnie w wielu gatunkach muzycznych, nie tylko tych rozrywkowych.
Według specyfikacji Flip 4 przekazuje niższy bas od poprzednika, osiąga poziom 70 Hz. Potrafi on być bardziej wibrujący, głęboki i gęsty, ale głośnik serwuje jego optymalną ilość – niskie tony nie są podbite, ale z pewnością ich nie brakuje. To nie brzmienie dla użytkowników szukających potężnego, dominującego w muzyce basu, lecz dla fanów dobrego dźwięku. Niskie tony są szczegółowe, nie dudnią, nie buczą i nie zlewają się. Bas pozwala docenić kontrabas, gitarę basową czy dźwięk fortepianu, ale radzi sobie także z elektronicznymi brzmieniami.
Pasmo średnie robi wrażenie czystością i klarownością. Flip 4 oferuje dźwięk jasny i bezpośredni. Wokale są serwowane jak na dłoni, podobnie gitary, smyczki lub instrumenty dęte. Nie ma wrażenia dystansu do muzyki, przymglenia, przyciemnienia. Dźwięk jest bliski, głośny i czytelny. Można wyłapać detale, takie jak wibracja strun lub ich brzęczenie. Brzmienie nie jest jeszcze analityczne, nie nudzi, muzyka wciąga rytmem i energiczną dynamiką.
Tony wysokie są dosyć mocne. Początkowo dźwięk może wydać się rozjaśniony, a nawet lekko wyostrzony, ale to złudzenie – po prostu większość głośników na rynku przyciemnia i podkreśla bas. Flip 4 stawia na równowagę, pasmo wysokie jest tak samo klarowne i wyraźne, jak bas. Smyczki lub instrumenty dęte wspinają się wysoko po skali, damskie głosy nie są zgaszone, a talerze perkusyjne precyzyjnie cykają. Mamy więc do czynienia z dźwiękiem wręcz krystalicznym.
Mimo małych rozmiarów słyszalne jest stereo. Dźwięk jest dosyć mocno dzielony na kanały, co słychać najlepiej z dosyć małej odległości. Robi wrażenie ogólna separacja muzyki – poszczególne instrumenty nie zlewają się, są pomiędzy nimi spore dystanse. Daje się wychwycić także pewna głębia, instrumenty tła delikatnie się wycofują, zaś głosy lub gitarowe solówki pozycjonowane są nieco z przodu.
Podsumowanie
Producent nie przesadził ze swoimi obietnicami. Flip 4 to rzeczywiście krok naprzód w stosunku do poprzedników. Głośnik oferuje brzmienie dla wymagających użytkowników, gustujących w przeróżnej muzyce. Konstrukcja przeszła pewne zmiany, jest teraz w pełni wodoodporna, a nie, jak było dotychczas, tylko odporna na zachlapania. Obsługa jest wygodna, a funkcja JBL Connect+ zachęca do zakupu kolejnego egzemplarza sprzętu. Na pochwałę zasługuje także dobry czas pracy. Jeśli liczy się jakość, to Flip 4 jest warty zakupu.
Z drugiej strony Flip 4 to raczej ewolucja niż rewolucja. Szkoda, że obsługa muzyki jest okrojona. Aby cofnąć utwór, trzeba sięgać po smartfona. Chętnie zobaczyłbym w zestawie także etui, konstrukcja wydaje się trwała, ale dodatkowe zabezpieczenie na czas transportu byłoby mile widziane. Akcesorium można jednak dokupić za około 70 zł.
Jeśli budżet jest ograniczony, warto rozważyć zakup modelu Flip 3, to również sprzęt o dobrym poziomie, a pozwala oszczędzić około 100 zł. Warto także zastanowić się, czy nie dopłacić około 90 zł do Charge 3+, czyli trochę większego głośnika o dużym akumulatorze z funkcją banku energii.
Zalety: bardzo dobre wykonanie; ładny design; wygodna i prosta obsługa; wodoodporność; dobry czas pracy; bardzo dobre brzmienie – zrównoważone, klarowne, w wysokiej rozdzielczości i ze słyszalnym stereo.
Wady: brak etui i ładowarki w zestawie; ograniczone sterowanie muzyką. | Test głośnika Bluetooth JBL Flip 4 – rewolucja czy ewolucja? |
W dzisiejszym artykule postanowiłem opowiedzieć, dlaczego warto kupić wkrętarkę sieciową zamiast akumulatorowej oraz czym sugerować się podczas zakupu. Przedstawię również kilka ciekawych modeli, które z pewnością nie obciążą nadmiernie waszej kieszeni. Wkrętarka – a po co to komu?
Panuje powszechna opinia, jakoby wkrętarka była narzędziem warsztatowym, przydatnym majsterkowiczom i pracownikom technicznym czy budowlanym. Jest to pogląd jak najbardziej właściwy. Warto jednak pamiętać, że wkrętarka od czasu do czasu z pewnością znajdzie zastosowanie w każdym gospodarstwie domowym – zarówno podczas drobnych prac remontowych, jak i w codziennym życiu. Śmiem twierdzić, że przy swojej stosunkowo niskiej cenie staje się ona często niezastąpiona, a przekonać się o tym może tylko ten, kto pozbędzie się tradycyjnych śrubokrętów na rzecz tego niewielkiego urządzenia.
Wkrętarka wkrętarce nierówna
Na rynku dostępne są obecnie dwa rodzaje wkrętarek – akumulatorowe oraz sieciowe. Te pierwsze zapewniają niezwykłą mobilność, są łatwe w obsłudze i szybkie w użyciu, a wszystko to za sprawą braku jakichkolwiek kabli. Ich wadą, szczególnie w przypadku modeli tańszych, jest krótka żywotność akumulatora, który często potrafi kosztować – nie, nie żartuję – tyle co nowa wkrętarka wraz z akumulatorem.
Wkrętarki sieciowe natomiast często okazują się nieporęczne, zwłaszcza podczas większych remontów. Musimy borykać się z kablami i przedłużaczami, co z kolei ogranicza nas czasowo i przestrzennie. Mimo to mają one niepodważalną przewagę nad akumulatorowymi – w kwestii ceny oraz żywotności. Dodatkowo nie musimy martwić się tym, że w trakcie remontu akumulator się rozładuje, a my będziemy zmuszeni zrobić sobie dłuższą przerwę do czasu jego ponownego naładowania.
Kilka zalet posiadania wkrętarki
Przyjrzyjmy się korzyściom, jakie płyną z zakupu wkrętarki. Przede wszystkim, w większości przypadków, może ona pełnić również funkcję wiertarki, ułatwiając małe prace domowe, chociażby powieszenie obrazu (pod warunkiem, że dysponuje odpowiednią mocą). Świetnie sprawdzi się również podczas samodzielnego składania mebli ze „szwedzkich” sklepów bądź też tych zakupionych przez Internet.
W niektórych sytuacjach może ona pomóc nam odkręcić zastane śruby, do których ciężko byłoby się dobrać za pomocą śrubokrętu, o ile znajdują się one w łatwo dostępnych miejscach. Jak widzicie więc, wkrętarka ma zastosowanie tylko w określonych przypadkach, niemniej są to przypadki występujące w życiu codziennym częściej niż mogłoby się wydawać.
Na co zwrócić uwagę podczas zakupu?
Gdy decydujemy się na zakup wkrętarki, warto przyjrzeć się jej specyfikacji. W pierwszej kolejności powinniśmy zwrócić uwagę na to, czy wkrętarka oferuje 2-poziomowe przełączenie obrotów – w przód i wstecz. Rzadko zdarza się, aby wkrętarka była jednokierunkowa, ale w najtańszych modelach może wystąpić taka sytuacja. Stąd lepiej upewnić się, czy nasze urządzenie pozwoli zarówno wkręcać, jak i wykręcać śruby.
Następnym istotnym elementem jest regulacja prędkości obrotów. Dzięki niej możemy bez problemu zarówno odkręcać zastane śruby na niższych obrotach, jak i, w ekspresowym tempie, wkręcać śruby na przykład w drewno.
Moc urządzenia rozumieć można na dwa sposoby. Z jednej strony może ona oznaczać siłę urządzenia wyrażoną w watach (W). Z drugiej zaś możemy postrzegać ją przez pryzmat liczby obrotów, jakie urządzenie wykonuje w czasie jednej minuty. W obu przypadkach im większa, tym lepiej dla nas. Dodam, że zarówno 700 W, jak i 700 obrotów na minutę to wartości spokojnie wystarczające do komfortowego używania wkrętarki w codziennych sytuacjach.
Warto pamiętać, że przy wyborze powinniśmy kierować się wagą i rozmiarem urządzenia. Ma ono być możliwie lekkie i poręczne. Powinno dawać nam komfort i ułatwić pracę na małej przestrzeni. A więc im mniejsza i poręczniejsza jest nasza wkrętarka, tym lepiej spełni swoją funkcję.
Przegląd modeli
Poniżej znajdziecie cztery najciekawsze modele, które dla was znalazłem. Wszystkie oferują przyzwoite parametry oraz mają całkiem przystępną cenę.
Wiertarko-wkrętarka Bass BP-5257 – to wszechstronne i niewielkie urządzenie polskiego producenta, oferujące aż 9-stopniową regulację siły. Wkrętarka ta dysponuje mocą 750 W oraz dwukierunkową regulacją obrotów. Pozwala korzystać z wkrętaków (tzw. bitów) i wierteł o średnicy do 1 cm. Osiąga nawet 1100 obrotów na minutę. Cena – ok. 85 zł.
Wiertarko-wkrętarka Bass BP-5256 – urządzenie bardzo podobne do wspomnianego wyżej, oferujące jednak większą moc – 850 W oraz dodatkowo wyposażone w lampkę LED, co ułatwia operowanie nim w słabo oświetlonych miejscach i wszelkich zakamarkach. Cena – ok. 90 zł.
Wkrętarka sieciowa ALFA ED210 – mała i praktyczna wkrętarka, która dzięki przyzwoitej mocy (720 W) może również pełnić funkcję wiertarki. Osiąga do 720 obrotów na minutę, posiada regulację prędkości oraz przełącznik obrotów prawo/lewo. Obsługuje bity i wiertła o średnicy do 1 cm. Jej cena wynosi ok. 85 zł.
Wkrętarka Bavaria – najtańsza propozycja. Urządzenie kosztuje zaledwie 65 zł. Oferuje przy tym moc 720 W i dwukierunkową regulację obrotów, rozpędza się do 750 obrotów na minutę oraz obsługuje bity i wiertła o średnicy do 1 cm.
Wkrętarka to nie wszystko
Przy zakupie wkrętarki musimy pamiętać, że urządzenie samo w sobie nie będzie funkcjonalne, jeśli nie dysponujemy odpowiednimi wiertłami oraz bitami. Na szczęście, nie jest to duży wydatek, ponieważ zestaw 100 różnych bitów możemy nabyć już za kilkanaście złotych (z walizeczką w komplecie!), a wiertła, w razie potrzeby, możemy dokupować osobno, w zależności od naszych potrzeb. W każdym przypadku decyzja o nabyciu wkrętarki i wspomnianych akcesoriów okaże się słuszna – będzie to bowiem zakup na długie lata, a ich przydatność i funkcjonalność szybko zrekompensuje wydane pieniądze.
Uwaga! W dniach od 13 listopada do 13 grudnia szukaj promocyjnych ofert elektronarzędzi na Festiwalu Okazji! Tylko tam wkrętarka sieciowa MASTIFF MF309 800W w rewelacyjnej cenie 29 zł! | Wybieramy wkrętarkę sieciową do 100 zł |
Wirusy to zmora użytkowników komputerów osobistych niemal od początku istnienia. Nierzadko w przypadku niezabezpieczonych odpowiednio systemów operacyjnych, ich ofiarą mogą paść cenne dane, czasami efekty naszej wielogodzinnej lub nawet wielomiesięcznej pracy. Jakie aplikacje uchronią nad przed takimi kłopotami? ESET NOD32
Największym atutem programu NOD32, opracowanego przez wywodzącą się ze Słowacji firmę ESET, jest z całą pewnością bardzo szybka na tle konkurentów praca silnika skanującego. Antywirus chroni przed wirusami, komponentami szpiegującymi (spyware), reklamowymi (adware) oraz phishingiem. Bezpieczeństwo zapewnia także podczas korzystania z sieci społecznościowych, surfowania w Internecie czy grania w ulubione gry.
Zaletą tego oprogramowania jest również to, że zapewnia ochronę zarówno przed znanymi, jak i nowymi zagrożeniami dzięki zastosowaniu metody heurystycznej (przewidywanie złośliwego kodu dzięki złożonym algorytmom). ESET NOD32 zapewnia również kontrolę nośników wymiennych, takich jak karty SD lub pamięci przenośne USB. Program posiada także wbudowany skaner Facebooka i Twittera. Koszt zakupu tej wersji oprogramowania ESET na Allegro to ok. 95 zł(wersja jednoroczna na jedno stanowisko komputerowe).
ESET Smart Security
ESET Smart Security to pakiet aplikacji przeznaczony dla osób oczekujących kompleksowych rozwiązań w zakresie bezpieczeństwa. Oprócz funkcji dostępnych w programie NOD32, znajdziemy tu usługę Anti-Theft (możliwość śledzenia i zlokalizowania skradzionego sprzętu), usługę ESET LiveGrid, zaporę osobistą (Firewall) oraz moduł antyspamowy. Poza tym możemy liczyć na opcję kontroli rodzicielskiej oraz ochronę przed botnetami (botnet to grupa komputerów zainfekowanych przez boty, czyli szkodliwe programy). Chętni na zakup powinni się przygotować na wydatek w kwocie ok. 110 zł (dla osób przedłużających licencję) lub 130 zł (dla nowych użytkowników).
Norton Internet Security
Z całą pewnością jest to jeden z najpopularniejszych programów antywirusowych na świecie. Zapewnia ochronę przed programami typu spyware i oferuje specjalny dodatek integrujący się z popularnymi przeglądarkami internetowymi. Dba również o właściwy poziom bezpieczeństwa w trakcie korzystania z serwisu Facebook.
Rodzice dzieci, które samodzielne korzystają z dobrodziejstw sieci, zainteresowani będą z pewnością opcją kontroli rodzicielskiej, która znajduje się w opcjach tego programu. Najtańsze, pudełkowe, jednostanowiskowe egzemplarze znajdziemy na Allegro za ok. 70 zł.
Norton 360
W przypadku tej aplikacji, oprócz funkcji oferowanych przez program Norton Internet Security, możemy liczyć na automatyczne tworzenie kopii zapasowych (na dyskach Blu-ray, HD-DVD oraz w odtwarzaczach iPod) oraz optymalizację działania komputera. Co więcej, zyskujemy również dostęp do 2 GB specjalnego dysku internetowego, który umożliwi bezpieczne przechowywanie ważnych zdjęć, plików muzycznych, dokumentów i filmów wideo w zdalnej lokalizacji. Ceny programu Norton 360 na Allegro rozpoczynają sie od ok. 65 zł (wersja pudełkowa, jednostanowiskowa, licencja roczna).
Kaspersky Anti-Virus
Kaspersky to kolejny w tym zestawieniu weteran w tworzeniu oprogramowania zabezpieczającego komputery przed szkodliwym działaniem wirusów, wywodzący się z Rosji. Aplikacja Anti-Virus oferuje ochronę w czasie rzeczywistym przed wirusami, aplikacjami spyware oraz przed nieznanymi szkodliwymi programami. Wspiera również technologię antyphishingową, która chroni naszą cyfrową tożsamość. Poza tym program ostrzega przed niebezpiecznymi odnośnikami do stron WWW oraz wiadomościami e-mail. Najtańszą, pudełkową wersję programu Kaspersky Anti-Virus na platformie Allegro znajdziemy za ok. 55 zł.
Kaspersky Internet Security
W przypadku programu Internet Security oprócz tego, co oferuje Anti-Virus, możemy liczyć na dwukierunkową zaporę sieciową, która ochroni nas przed szkodliwą działalnością ze strony internetowych cyberprzestępców, oraz technologię „Bezpieczne pieniądze”, która zabezpieczy nas w trakcie dokonywania internetowych płatności. Szczególnie ta ostania funkcja wydaje się przydatna dla tych, którzy często kupują w sieci. Jeśli chcielibyście nabyć ten program, musicie się liczyć się z wydatkiem w kwocie ok. 80 zł
. | Polecane programy antywirusowe dla Windows 8 |
Święta Bożego Narodzenia za pasem, a to oznacza, że czas rozejrzeć się za prezentami dla najbliższych. Jeśli szukasz upominku dla narciarza, masz ułatwione zadanie. Lecz mimo że możliwości jest dużo, to wiele osób wciąż ma dylemat, co wybrać. Podpowiadamy! Sezon narciarski rozpocznie się niebawem, Święty Mikołaj zaś właściwie stoi już za progiem, warto więc połączyć te dwie okazje i podarować bliskiemu nam narciarzowi coś, co go ucieszy i pod choinką, i na stoku. Przedstawiamy kilka propozycji, które sprawdzą się podczas szusowania na nartach.
Uwiecznij przygodę!
Podczas zjazdów często towarzyszą nam duże emocje, które trudno oddać tylko słowami. Znacznie łatwiej byłoby je pokazać. Taką możliwość zapewnia kamera sportowa, która profesjonalnie uwieczni nasze popisy na stoku. Urządzenia te są najczęściej niewielkich wymiarów i bez problemu można je zamontować na kasku, kijkach, a nawet nartach. Większość jest odporna na uderzenia, wstrząsy i, co ważne, ujemną temperaturę. Po założeniu dodatkowej obudowy nie trzeba też się martwić obecnością wody, która nie jest już żadną przeszkodą podczas filmowania. Można więc uznać, że będzie to prezent ponadczasowy. Zimą przyda się na stoku, latem – podczas pływania, nurkowania czy różnego rodzaju wędrówek. Warto wybrać model prosty w obsłudze, by nie było potrzeby zdejmowania do jej obsługi rękawiczek. Jeśli chcemy uwiecznić dłuższą przygodę, radzimy zwrócić uwagę na pojemność baterii. Osobna kwestia dotyczy obrazu, od którego jakości w dużej mierze zależy cena sprzętu.
box:offerCarousel
SJCAM – producent kamer sportowych, którego możemy polecić. Szukając modelu budżetowego, warto zwrócić uwagę na kultowy SJ4000, który ze względu na niską cenę cieszy się dużą popularnością. Nagrywa w jakości HD 1080p i pozwala na robienie 12-pikselowych zdjęć. Ma 2.0-calowy ekran, dzięki czemu w każdej chwili możemy podglądnąć nagranie. Po założeniu specjalnej obudowy SJ4000 staje się wodoodporna, umożliwiając zejście z nią na głębokość do 30 m. Cena: ok. 250 zł.
Bardziej wymagającym polecamy model SJ7 Star, który m.in. nagrywa w 4K Ultra HD. Cena: ok. 850 zł.
Zadbaj o bezpieczeństwo
Jazda na nartach wbrew pozorom wiąże się z pewnego rodzaju ryzykiem. Podczas zjazdów o wywrotkę nietrudno, warto więc być przezornym i przygotowanym na sytuacje awaryjne. Choć kaski nie są obowiązkowym elementem wyposażenia narciarza, jazda w nich jest właściwie niezbędna. Wypadek bez kasku może skończyć się tragicznie, szczególnie że prędkości rozwijane na nartach nie są małe. Taki prezent może nie tylko świetnie wyglądać, ale także znacznie zwiększyć bezpieczeństwo narciarza. Jest też doskonałym miejscem na umieszczenie kamerki.
4F KSU001 – uniwersalny kask polskiego producenta, przeznaczony zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Skorupa zewnętrzna została wykonana z wysokiej jakości materiału ABS odpornego na uderzenia. W środku zastosowano materiał EPS. Poliestrowa wyściółka zapewnia dobrą wentylację, a dzięki pokrętłu umieszczonemu z tyłu kasku możliwa jest regulacja jego obwodu. Model KSU001 to ciekawa propozycja, która w tej klasie cenowej wydaje się najlepszą propozycją. Cena: ok. 140 zł.
Komfort i nie tylko…
Aby zjeżdżać nie tylko komfortowo, ale także bezpiecznie, trzeba pamiętać o goglach. Choć wielu początkujących narciarzy o tym zapomina, to bez nich wzrok jest narażony na duże niebezpieczeństwo. Zima to wbrew pozorom pora roku, kiedy słońc świeci intensywnie, szczególnie w górach. W takich warunkach gogle narciarskie pełnią funkcję okularów przeciwsłonecznych, chroniąc oczy przed promieniowaniem ultrafioletowym. Poprawiają też komfort jazdy, osłaniając je przed wiatrem czy sypiącym śniegiem. Dla narciarza taki praktyczny upominek będzie strzałem w dziesiątkę.
Head Horizon Race 2018 – nieograniczone pole widzenia przy zachowaniu bezpieczeństwa i komfortu, tak w skrócie można opisać ten model. Zredukowano w nim konstrukcję ramki do tego stopnia, że pole widzenia jest bardzo szerokie (producent utrzymuje, że wynosi aż 20%). Trójwarstwowa pianka świetnie dopasowuje się do twarzy i zapewnia odpowiednią wentylację. Head Horizon posiada wszelkie niezbędne dla tej klasy gogli systemy (filtr UV, podwójna wymienna szybka z warstwą anti-fog). Cena: ok. 450 zł.
Druga skóra
Ciekawym i praktycznym prezentem dla narciarza będzie też komplet bielizny temoaktywnei. Najczęściej składa się on z dwóch elementów: koszulki z długimi rękawami i getrów. Ich działanie możemy porównać do skóry, ponieważ tak jak ona doskonale oddychają. W odróżnieniu od klasycznych ubrań z bawełny bielizna termoaktywna nie zatrzymuje wody. Oznacza to, że pot szybko odparowuje, dzięki czemu ubrania nie są wilgotne. Takie rozwiązanie doskonale sprawdzi się zimą, ponieważ zostaje zachowana optymalna temperatura ciała. Podczas zakupu warto zwrócić uwagę na takich producentów, jak Viking, Brubeck oraz Helly Hansen.
box:offerCarousel
Sucha stopa
Zdarza się, że po jeździe buty narciarskie są mokre w środku, a ich wkładanie o poranku nie należy do przyjemności. Zimne i wilgotne wkładki niekorzystnie wpływają też na zdrowie, stając się pierwszym krokiem do przeziębienia się. Na przepoconych po całym dniu wkładkach intensywnie rozwijają się bakterie i grzyby. Jak zatem rozwiązać ten uporczywy problem? Użycie suszarki do butów będzie świetnym rozwiązaniem. Wystarczy włączyć ją i włożyć do butów. Wiele modeli poza suszeniem pozwala również na dezynfekcję i odświeżenie, dzięki czemu w łatwy sposób pozbędziemy się nieprzyjemnych zapachów.
box:offerCarousel
Media-Tech MT6505 – suszarka do butów w przystępnej cenie, którą z doświadczenia możemy polecić. Automatycznie dopasowuje temperaturę suszenia, dzięki czemu wilgoć jest delikatnie usuwana. Wytwarza ozon, który skutecznie niszczy bakterie w każdym zakamarku butów. Suszarka nadaje się również do suszenia i dezynfekcji rękawiczek i czapek. Cena: ok. 70 zł.
Proponowane akcesoria znalezione pod choinką na pewno ucieszą każdego narciarza i przydadzą się na stoku. Decydując się na zakup kamery sportowej, warto rozważyć też zakup uchwytów na kask, które nie zawsze są oferowane w zestawie. | Prezent dla narciarza – Święta 2018 |
Urodziny miłośniczki baletu – to dopiero będzie przyjęcie! Róż, mnóstwo tiulu i muzyka klasyczna zachwycą małą jubilatkę. Z przyjemnością podsuwamy ci garść pomysłów, które pomogą urządzić urodzinowe przyjęcia jak ze snów. Zacznij od zaproszeń na urodziny…
Aby na przyjęciu urodzinowym twojej córki w ogóle zjawili się goście, koniecznie trzeba wręczyć im zaproszenia. Niezależnie od tego, czy twoja pociecha chodzi do przedszkola, czy uczy się już w szkole podstawowej, tematykę przyjęcia warto powielić na zaproszeniu. Na Allegro znajdziesz szablony na przyjęcie z baletowym motywem przewodnim, a wśród nich nie zabraknie także zaproszeń na roztańczoną zabawę urodzinową. Razem z córką możesz także samodzielnie przygotować nietuzinkowe zaproszenia, korzystając z artykułów papierniczych z postacią baletnicy. Które z nich będą najbardziej przydatne? Przede wszystkim poszukaj kolorowanek, a nawet kolorowanek podłogowych w formacie XXL, w których znajdziesz podobizny tancerek w różnych pozach baletowych – możecie wybrać jedną z nich i odwzorować na wybranym papierze o większej gramaturze, świetnym pomysłem jest też umieszczenie innej baletnicy na każdym zaproszeniu. Alternatywą dla postaci odwzorowanych z kolorowanki są też naklejki z baletnicami albo zestaw do scrapbookingu z baletowym motywem przewodnim. Elementy, które znajdziesz w komplecie do kreatywnych zabaw plastycznych, warto wykorzystać właśnie do przygotowania zaproszeń na urodziny.
Pamiętaj również o właściwej treści samego zaproszenia – napisz imię i nazwisko dziecka, które zapraszasz na przyjęcie, podaj też datę, godzinę i miejsce zabawy. Koniecznie poproś o potwierdzenie przybycia na uroczystość, podając numer telefonu oraz dane jego właściciela (wystarczy np. twoje imię), możesz także krótko odnotować preferowaną formę kontaktu, czyli tel. lub SMS. Nie zapomnij podać daty, do której należy potwierdzić obecność na przyjęciu ani imienia i nazwiska twojego dziecka. Rodzice lubią wręczać dzieciom kartki z życzeniami, dlatego warto dodać także, które urodziny obchodzi twoja pociecha.
…dobrze przemyśl też pomysł na przyjęcie
Przyjęcie urodzinowe przedszkolaków i uczniów szkół podstawowych rodzice zazwyczaj wyprawiają w domu albo w sali zabaw. Skoro jesteś mamą małej entuzjastki baletu, możesz pomyśleć też o wynajęciu sali tanecznej albo odpowiedniej sali w domu kultury – zwłaszcza w większych miastach nie brakuje miejsc, w których już kilkuletnie dziewczynki mogą ćwiczyć plié, relevé i inne podstawowe figury baletowe. Być może uda się nawet w ramach urodzin zorganizować dla wszystkich gości i jubilatki krótkie zajęcia tańca klasycznego.
W salach zabaw, w których organizowane są urodziny, nie brakuje też sal tematycznych. Taki pomysł na przyjęcie jest idealny, kiedy będziecie gościć i dziewczynki, i chłopców. Jedzenie urodzinowych łakoci, np. tortu albo muffinek ozdobionych baletkami, w tematycznej sali tanecznej przy dźwiękach klasycznej muzyki to doskonałe wprowadzenie do dziecięcych szaleństw w sali zabaw.
O baletowy wystrój przepełniony odpowiednimi dodatkami będziesz musiała zadbać, kiedy wspólnie z córką zadecydujecie o wyprawieniu urodzin w domu albo w przydomowym ogródku. Nieodłącznym elementem takiej imprezy powinny być nie tylko słodkości ozdobione baletnicą czy pointami i dźwięki muzyki, do której dzieci mogłyby tańczyć, ale też baletowe dekoracje. Poza wspomnianymi szablonami, wśród których znajdziesz m.in. girlandy, papilotki do muffinek czy kartoniki na popcorn, możesz przystroić pokój dzienny albo przydomowy ogród balonami w kształcie baletnic. Stół z urodzinowymi pysznościami też powinnaś odpowiednio udekorować – warto np. położyć baletowy obrus i papierowe serwetki z tanecznym motywem. Miłą pamiątką dla twojej córki będą nie tylko zdjęcia z przyjęcia, ale też pamiętnik wypełniony miłymi wpisami i życzeniami urodzinowymi. Jeżeli gośćmi są przedszkolaki, możesz poprosić je o wesoły malunek, a rodziców o wpisanie urodzinowych życzeń. Po latach będziecie przeglądać taki notes ze łzami wzruszenia w oczach.
Na koniec pomyśl o przebraniach – w stroju baletnicy może wystąpić nie tylko twoja córka, ale też zaproszone dziewczynki. Informację o przebraniach musisz zawrzeć jednak w treści zaproszenia, tak żeby żaden z gości nie czuł się zaskoczony. Jeżeli na przyjęciu mają być też chłopcy, pomyśl o przebraniu również dla nich – poproś np. o wcielenie się chłopców w piratów. Zamiast przebrań dla gości możesz sama przygotować dla nich np. nakrycia głowy – sprawdzą się papierowe czapeczki na gumce albo opaski do włosów ozdobione tiulem. | Wyprawiamy przyjęcie urodzinowe dla miłośniczki baletu |
Znalezienie idealnego trenera personalnego czasem przypomina poszukiwania partnera na całe życie. Pomimo tego, że na każdej siłowni jest ich co najmniej kilku, odszukanie tego jednego stanowi duży problem. Na co należy zwrócić uwagę? Wiedza
Obecnie trenerem personalnym może zostać każdy. Wystarczy być pełnoletnim i mieć ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków. Kursy można odbyć nawet przez Internet i stać się trenerem nie widząc na oczy ławeczki czy hantli. Dlatego też pierwszą rzeczą, którą trzeba wziąć pod uwagę, jest wykształcenie. Najlepiej jeśli taka osoba skończyła AWF lub fizjoterapię.
Dobrze, jeśli to wykształcenie jest uzupełnione o studia podyplomowe lub profesjonalne kursy, np. z dietetyki. Jeśli widzimy, że trener personalny nie ma żadnego wykształcenia, a jedynie same kursy o nic nie mówiących nazwach, lepiej poszukajmy innego. Ważne jest także to, aby trener cały czas się dokształcał, gdyż wszystko prężnie się rozwija.
Kariera sportowa
Dobry trener personalny zna sport od podszewki, bo sam uprawiał lub nadal uprawia daną dziedzinę sportową. Dawny zawodnik, który po zakończeniu startów zostaje trenerem, to najlepszy wybór. Taka osoba posiada wiedzę i doświadczenie. Warto poszukać osób, które mają dużo wychowanków odnoszących sukcesy w sporcie, np. w trójboju, kulturystyce czy sztukach walki. Dobrze, jeśli trener personalny ma jakieś osiągnięcia, to świadczy o jego profesjonalizmie.
Wygląd
Wygląd trenera mówi sam za siebie. Jeżeli ktoś mówi nam o budowaniu masy mięśniowej i redukcji tłuszczu, a sam wygląda nieciekawie, to coś tu nie gra. Niestety w tej branży wygląd dużo mówi o człowieku. Jeśli widzimy pana, który ma rozbudowaną muskulaturę klatki piersiowej i rąk, ale nogi jak patyczki, to uciekajmy jak najdalej.
Jeżeli trener uczy nas biegać, a sam nie biega, to też lepiej poszukać kogoś innego. Praktyka jest bardzo ważną rzeczą, teoria nie odda wszystkiego, nie pokaże codziennego radzenia sobie z pewnymi problemami. Jeśli ktoś nas czegoś uczy, to musi sam w tym "siedzieć", inaczej jego nauka nie będzie pełnowartościowa.
Podejście do ćwiczącego
Trener personalny powinien być sympatyczny, ale i wymagający. Nie może porzucać swojego podopiecznego i zajmować się czymś innym. Powinien pokazać mu, jak poprawnie wykonać dane ćwiczenie, jak działają poszczególne maszyny do ćwiczeń, jak zgrać ruch z oddychaniem oraz jakie obciążenie dobrać. Trener personalny jest od tego, aby nas motywować, nie może krzyczeć czy dołować, w końcu płacimy mu nie małe pieniądze.
Nie powinien też zbytnio nam pobłażać, bo nie o to tu chodzi. Ma nas motywować, wspomagać i uczyć poprawnej techniki, tak aby uzyskać zmierzone cele. Jeśli ćwiczymy długo pod okiem jednego trenera i nie widzimy efektów, to należy się zastanowić, dlaczego tak jest.
Pierwsze wrażenie
Czasami bywa tak, że dana osoba od samego początku nie budzi w nas zaufania czy sympatii. Jeśli taka sytuacja zdarzy się przy spotkaniu z trenerem, to nie męczmy się i nie próbujmy polubić go na siłę. Nie tędy droga. Nie dość, że spadnie nam motywacja, to jeszcze będziemy spięci i zestresowani. Przełoży się to na mizerne efekty takiej współpracy.
Z trenerem personalnym powinniśmy stworzyć zgrany duet, jest to korzystne nie tylko dla nas, ale także dla samego trenera. Znacznie łatwiej pracuje się z kimś, kto chętnie wykonuje ćwiczenia i jest do nich zmotywowany. | Po czym poznać dobrego trenera personalnego? |
Dobry zestaw sztućców to wspaniały prezent na różne okazje – nowe lub pierwsze mieszkanie, wesele. To także miły podarunek dla osoby, która lubi wydawać przyjęcia, a w jej mieszkaniu ciągle przewijają się goście. Dodatkowy zestaw sztućców jest wtedy niezastąpiony! Zastawa stołowa jest praktycznym i bardzo symbolicznym prezentem – oznacza nadzieję wspólnych posiłków z rodziną, miłych imprez, małych i dużych imienin oraz urodzin. Dlatego warto, by sztućce były jak najpiękniejsze i mogły służyć jak najdłużej.
Duże czy małe?
Przy zakupie zestawu sztućców warto wziąć pod uwagę wiele czynników. Pierwszym jest oczywiście to, czy chcemy kupić komuś zestaw łyżeczek do kawy, widelczyków do ciasta, czy też 72-elementowy zestaw z chochelką do sosów, śmietanki, łyżkami do sałatek, widelcami do mięsa i kilkoma innymi dodatkowymi.
Jeśli interesuje nas to pierwsze, łatwo znajdziemy sztućce od bardzo prostych i tanich, przez bardziej wyszukane wzory, aż po komplety, które mogą być samodzielnym zestawem albo uzupełnieniem zaginionych elementów większego zestawu. Trzeba zaznaczyć, że dobre firmy produkujące zastawę sprzedają elementy swoich najbardziej popularnych modeli na sztuki – właśnie na okoliczność zagubienia, zniszczenia albo potrzeby posiadania wykraczającej ilościowo poza zestaw liczby widelców. Dlatego kupując duże zestawy, warto zweryfikować, czy producent ma w ofercie taką opcję.
Wieloelementowe zestawy sztućców często są pakowane w wyłożone miękkim materiałem walizki – zapobiega to przesuwaniu się i rysowaniu składowych zestawu, poza tym pięknie się prezentują. Jeśli nie mamy zamiaru używać na co dzień noży, widelców i łyżek, warto je pozostawić w oryginalnym opakowaniu i kłaść je na stół tylko przy specjalnej okazji – nada to takiemu posiłkowi szczególnego czaru i podniosłości.
Satyna czy połysk?
Przy codziennym użytkowaniu sztućców w grę wchodzi jeszcze jeden element – mycie. Ostatnio dużą popularnością cieszą się rączki satynowane, które mają tendencję niszczyć się i przecierać w zmywarce do naczyń. Zatem przy załadowaniu zmywarki musimy pamiętać, by takie noże i łyżki myć ręcznie i delikatnie je wycierać, a nie pozwalać im ociekać. Oczywiście najdroższe satynowane modele są odporne na takie czynniki, jednak mimo wszystko warto traktować je ze szczególną troską.
Błyszczące i gładkie widelce oraz łyżeczki ze stali nierdzewnej są praktyczniejsze w codziennym użytkowaniu, a przy tym niezwykle proste i eleganckie. Połysk czy satyna to kwestia indywidualnych preferencji, mody, dopasowania do pozostałych elementów wyposażenia domu czy ceny. Jednego można być pewnym – tacy producenci, jak Hoffner, Kinghoff, Gerlach czy Domotti przygotowali dla swoich klientów tak wspaniały wybór modeli, podstawowych i wieloelementowych, prostych i ozdobnych, codziennych i odświętnych, że w cenie do 200 zł każdy może znaleźć dla siebie coś ciekawego. | Zestawy sztućców do 200 zł |
Trudno przecenić znaczenie łożyskowania kół w kontekście budowy pojazdu. Sprawiają one bowiem, że koło obraca się pomimo osadzenia na nieruchomej osi zawieszenia. Jak zatem dbać o łożyska, aby służyły jak najdłużej bez oznak zużycia? Objawy i skutki zużycia łożysk kół
Najpopularniejszym objawem wyeksploatowania łożysk są szumy wydobywające się z kół podczas jazdy. Chcąc potwierdzić diagnozę, warto umieścić auto na podnośniku i sprawdzić dodatkowo luzy na kole. Z wymianą lepiej nie zwlekać, gdyż poważne uszkodzenie łożyska często powoduje zablokowanie się koła. Jest to niebezpieczna sytuacja, która może doprowadzić do wypadku lub kolizji.
Styl jazdy i stan nawierzchni mają znaczenie
Łożyska kół z natury są podzespołami trwałymi, a objawy ich zużycia zaczynają się pojawiać po przejechaniu co najmniej 150 000 km, jednak przebieg ten jest uzależniony od warunków eksploatacji pojazdu. Niemniej główna zasada przedłużania ich żywotności związana jest z ograniczeniem sił i przeciążeń działających na łożyska podczas jazdy.
Nadmierny nacisk jest na nie wywierany przede wszystkim w trakcie agresywnej jazdy po łuku czy przy dynamicznym pokonywaniu szykan na suchej nawierzchni. Nie bez znaczenia jest też stan nawierzchni, po której porusza się pojazd. Łożysko należy bowiem do masy nieresorowanej, dlatego wpadnięcie koła w ubytek jezdni sprawi, że element ten zostanie poddany działaniom dużych sił i intensywnych drgań.
Niebezpieczne „bicie” i rozgrzewanie hamulców
Na trwałość łożysk wpływ ma również kondycja innych podzespołów, na czele których znajdują się hamulce. Dość częstą przypadłością jest zjawisko „bicia” tarcz, wynikające z ich zwichrowania. Drgania wyczuwalne na kierownicy w momencie hamowania przenoszone są na łożysko i inne elementy zawieszenia, przyspieszając zarazem ich zużycie.
Poza tym agresywna jazda i doprowadzanie do przegrzewania hamulców negatywnie odbija się na stanie elementów łożyskujących koło. Przyczynia się do tego wysoka temperatura, którą odbiera od tarcz piasta koła i przekazuje kolejnym podzespołom zawieszenia. W taki sposób dochodzi do wytapiania się smaru w łożysku, od czego już tylko krok do awarii.
Wymiana uszkodzonych części na markowe zamienniki
Jeśli zaobserwujemy pierwsze oznaki zużycia łożyska, które objawiać się będą słyszalnymi szumami, wówczas niezwłocznie należy umówić się na wizytę u mechanika. Wymianę można przeprowadzić także samodzielnie, ale trzeba liczyć się z koniecznością demontażu hamulców i prawdopodobnymi problemami z usunięciem starego łożyska bez uszkodzenia innych elementów.
Nowe łożysko powinno zostać zamontowane przy pomocy prasy, co zagwarantuje równe przyłożenie sił. Jeśli demontaż starego i montaż nowego podzespołu nie zostanie przeprowadzony z odpowiednią troską i przy użyciu profesjonalnych narzędzi, z pewnością odbije się to negatywnie na jego żywotności.
Kupując części, warto decydować się na produkty markowych producentów, które zapewnią długą i bezawaryjną pracę na kolejne dziesiątki tysięcy kilometrów. Wśród polecanych producentów można wyróżnić takie firmy, jak SKF, Febi Bilstein czy Meyle.
Ceny pojedynczego łożyska solidnej jakości do auta klasy kompakt oscylują w przedziale 70–100 zł. W niektórych modelach, szczególnie w odniesieniu do tylnego zawieszenia, wymianie podlega łożysko razem z piastą, co winduje cenę zakupu w górę, ale z drugiej strony obniża koszty wymiany. | Jak przedłużyć żywotność łożysk kół? |
Prezent to doskonały sposób, aby pokazać bliskiej osobie, że nam na niej zależy. A walentynki są znakomitą okazją, by wyrazić naszą troskę, przyjaźń czy miłość. Jeśli nie masz pomysłu, co kupić swojej uroczej walentynce, oto nasze propozycje. Pościel
Jeśli chcesz, by twoja walentynka miała tylko słodkie sny, z okazji święta zakochanych kup jej komplet pościeli. Na Allegro dostępnych jest wiele wzorów i kolorów, które możesz wybrać. Jednym z najmodniejszych motywów są wciąż gwiazdy. Równie modna pozostaje pościel czerwona, biała i złota. Zanim wybierzesz model, dyskretnie zorientuj się, jakie kolory lubi twoja walentynka, np. sprawdź, w jakich barwach są jej ubrania lub jakie dominują w wystroju jej domu.
Kosz pełen słodyczy
Chociaż prawie żadna kobieta nie przyzna się do tego otwarcie, każda z nas uwielbia słodycze. I to w każdej postaci: lizaki, czekolady, cukierki, batony, ciastka – można wymieniać bez końca. Jeśli chcesz sprawić ukochanej ogromną przyjemność, obddarz ją koszem pełnym słodyczy. Jeszcze większe wrażenie zrobisz, gdy sam skompletujesz taki kosz, najlepiej uwzględniając w nim wyłącznie te, które najbardziej lubi twoja wybranka.
box:offerCarousel
Fotoobraz na płótnie
Fotoobraz na płótnie to doskonała ozdoba mieszkania. W kilka chwil potrafi zamienić nudną pustą ścianę w przyciągający uwagę punkt każdego pomieszczenia. Pamiętaj jednak, że najważniejszy będzie wybór tego, co znajdzie się na płótnie. Dowiedz się, co lubi twoja walentynka, jaki jest jej ulubiony artysta, film lub malarz. Jeżeli nie masz takiej możliwości, postaw na motywujący lub zabawny napis, który poprawi jej nastrój zawsze wtedy, gdy na niego spojrzy.
box:offerCarousel
Zaparzacz do herbaty
Wspomaga przemianę materii, poprawia trawienie, łagodzi stres i pomaga się odprężyć. Herbata to nie tylko znakomity, ale i najbardziej popularny napój na świecie. Aby ją pić z przyjemnością i wykorzystać jej cenny aromat oraz właściwości, warto mieć w swojej kuchennej szufladzie zaparzacz. To ten gadżet, który chce mieć wiele kobiet, ale zawsze zapominają go kupić. W walentynki możesz wyręczyć ukochaną i podarować jej właśnie zaparzacz, ale obowiązkowo z zestawem pysznych herbat.
box:offerCarousel
Multirama
Pojedyncze ramki na zdjęcie są już passé. Dziś ściany najmodniejszych wnętrz ozdabiają multiramy, w których można umieścić kilka, a nawet kilkanaście zdjęć. Jeśli macie wspólne fotografie, koniecznie zadbaj o to, aby znalazły się w ramkach. Innym pomysłem jest umieszczenie w nich pocztówek z miejsc, w których razem byliście lub zdjęć ulubionych zwierzaków twojej walentynki.
Świece zapachowe
Poprawiają nastrój, ogrzewają i wypełniają pomieszczenia przyjemnym zapachem oraz światłem. Kobiety uwielbiają świece zapachowe i na pewno będą wdzięczne za jeszcze jedną do kolekcji. Przy wyborze tej najlepszej, postaw na świecę o nietypowym kształcie, kolorze lub oryginalnym zapachu. Możesz również wybrać świeczkę znanej firmy. Uwaga! Podpowiadamy – kobiety kochają świece zapachowe Yankee Candle.
box:offerCarousel
Wyjątkowy kubek
To prezent bardzo uniwersalny, praktyczny, a do tego zawsze na czasie. Wyjątkowy kubek podarowany bliskiej osobie sprawi jej ogromną radość, zwłaszcza jeśli będzie miał COŚ wspólnego z obdarowywaną osobą. Jeśli twoja ukochana lubi robić zdjęcia, kup jej kubek w kształcie obiektywu od aparatu. Jest fanką zdrowego stylu życia? Lubi pić zieloną herbatę? Kubek termiczny będzie idealny. Ale najpiękniejszym prezentem będzie kubek, na którym umieścisz własną dedykację. Daj się ponieść swojemu sercu! | Prezent na walentynki dla niej |
Dzieci lubią spędzać czas na ulubionych zabawach. Dorośli czasami nie zdają sobie sprawy z tego, że właśnie wtedy nasze pociechy uczą się i poznają świat. Warto, abyśmy podsuwali im zabawki i gry, które będą je rozwijały, jednocześnie pobudzając wyobraźnię. To, kim będą w życiu dorosłym, w znacznej mierze zależy od tego, jakie miały dzieciństwo i możliwości rozwoju. Wybierając rozrywkę dla dzieci, starajmy się, aby miała jak najwięcej aspektów poznawczych. Rozrywka i rywalizacja
W wychowaniu dzieci i ich rozwoju bardzo ważną rolę odgrywają wszelkiego rodzaju gry planszowe. Często gramy z innymi i dzięki interakcjom międzyludzkim następuje rozwój osobowości. Rywalizacja uatrakcyjnia rozrywkę, ale przede wszystkim od współgraczy możemy się wiele nauczyć. Bywają też takie gry, gdzie dziecko należy do drużyny, która razem współdziała, pomaga sobie nawzajem i razem dąży do zwycięstwa. Takie zabawy uczą relacji społecznych.
Grą godną polecenia są Kalambury. Celem jest odgadnięcie wylosowanych haseł na podstawie podawanych wyrazów bliskoznacznych lub innych, naprowadzających na rozwiązanie. Gra rozwija refleks, gdyż określenia trzeba podawać bardzo szybko, a czasu na zastanowienie się i odpowiedź jest bardzo mało. Rozgrywka doskonale wpływa na rozwijanie wyobraźni, kreatywności oraz zdolności kojarzenia różnych słów. Nadaje się, by grać w nią w gronie rodzinnym lub z kolegami. W grze może uczestniczyć nieograniczona liczba drużyn. Przeznaczona jest dla dzieci od lat siedmiu. Gra Kalambury jest dostępna w wersji mini oraz podróżnej. Ceny kształtują się od 8 do 99 złotych.
Poznawanie nieznanego
Seria gier Mały Odkrywca to pozycje edukacyjne dla młodszych dzieci – od 2 do 5 lat. Mają one wspomagać rozwój poznawczy i intelektualny młodego człowieka. Ich celem jest ćwiczenie logicznego myślenia, nauki liczenia, poznawanie nowych słów, trenowanie pamięci oraz uruchamianie wyobraźni. Gry ćwiczą koordynację wzrokowo-ruchową i pobudzają zdolności związane z komunikowaniem.
Do tej serii należy Abecadło. Dziecko dopasowuje literki do odpowiednich obrazków. Można bawić się samemu lub w gronie rówieśników. Cenną pomocą dla rodziców są dołączone gotowe scenariusze wariantów gry.
Inną propozycją z tej serii są Kolory i kształty. Dziecko uczy się rozróżniania barw i figur geometrycznych. Gra kształtuje abstrakcyjne myślenie, rozwija wyobraźnię i analizę wzrokową. Ważna jest też koncentracja.
Ciekawym pomysłem są gry przeznaczone specjalnie dla dziewczynek. Jedna z nich, zatytułowana Małe modelki, pozwala poznać świat mody. Trzeba zdobywać kolejne sprawności, by wreszcie wziąć udział w wielkiej gali. Gra przeznaczona jest dla dzieci od lat czterech, kosztuje około 20 złotych.
Zdobywanie wiedzy
Duże znaczenie w rozwijaniu kreatywności dzieci ma poznawanie otaczającego je świata. Najmłodsi lubią być odkrywcami i często poszukują wiedzy, która nie musi być czymś nudnym i nieprzyjemnym. Naukę też można polubić. Na podstawie francuskiego filmu Było sobie życie powstała gra edukacyjna pod tym samym tytułem. Uczestnicy zabawy będą mogli sprawdzić swoją wiedzę na temat zdrowia oraz ludzkiego organizmu, a także bronić się przed groźnymi wirusami. Gra przeznaczona jest dla dzieci od lat siedmiu, a jej cena waha się od 70 do 100 złotych.
Dzieci lubią planować i mieć możliwość wyboru strategii podczas zabawy. To wszystko zapewnia gra Jeżyki. Zadaniem uczestników rozgrywki jest uzbierać jak najwięcej owoców. Zawodnicy sami podejmują decyzje dotyczące kolejnych ruchów. Podczas gry dzieci uczą się rozpoznawania kształtów, kolorów, ćwiczą koncentrację i rozwijają logiczne myślenie. Gra przeznaczona jest dla dzieci od lat 5, a jej ceny kształtują się od 14 do 42 złotych.
Rozwijanie u dzieci kreatywności to bardzo ważny element w procesie edukacyjnym. Później będzie im łatwiej poradzić sobie z nauką w wieku szkolnym. Rozbudzona wyobraźnia i przyswojenie sobie logicznego myślenia przyda się młodym ludziom zarówno w szkole, jak i w życiu dorosłym. | Gry planszowe, które rozwiną kreatywność twojego dziecka |
Fucking Polak. Nowe życie to długo wyczekiwana książka, która wywołała skandal w Danii. Polski sportowiec, Arkadiusz Onyszko, otwarcie opowiada o swojej nienawiści do gejów, głupich dziennikarkach sportowych i zakłamanym narodzie, jakim jest Dania. Nic dziwnego, że zarząd klubu FC Midtjylland, w którym był bramkarzem, zwolnił go w sposób natychmiastowy. Nowe życie
Autor książki to nie tylko jeden z najlepszych obcokrajowców, który występował w duńskiej lidze, ale także reprezentant naszego kraju w grupach młodzieżowych i seniorskich, wicemistrz olimpijski i zdobywca Superpucharu Polski. Niestety, na drodze do spełnienia marzeń i zrobienia spektakularnej kariery stanęła mu bardzo ciężka choroba nerek.
Onyszko po długim pobycie w szpitalu, dializach i ciężkim przeszczepie twierdzi, że dostał nowe życie od Boga. Priorytety w jego życiu się zmieniły i na wiele spraw patrzy całkowicie inaczej. Te dni z pewnością sprawiły, że stał się innym człowiekiem i zdecydował się na szczerą spowiedź. „W dniu, w którym dowiadujesz się, że możesz umrzeć, świat zaczyna nagle wyglądać zupełnie inaczej. Staje się bardziej wartościowy”.
Skazany na sukces
Zanim Fucking Polak. Nowe życie trafił do polskich księgarni, krążyło mnóstwo niepochlebnych opinii dotyczących Onyszki. Po wydaniu duńskiej edycji w Danii zawrzało. Często można było spotkać wyolbrzymione mity dotyczące autora, które powstawały na potrzeby zwiększenia nakładu publikacji.
Onyszko chciał się oczyścić. Opowiada nie tylko o swoich boiskowych sukcesach i porażkach, przedstawia też swoje opinie na temat innych piłkarzy i trenerów. Nie brakuje tu porównań obu narodów – Danii i Polski: ludzi, ich mentalności, standardów życia. Autor nie zawiedzie również tych, którzy lubią bardziej prywatne wątki, kulisy życia prywatnego czy intymnego. Porusza nawet jeden z najtrudniejszych tematów, jak kłótnia z żoną, na którą podniósł rękę oraz konsekwencje tego incydentu.
Czytając tę pozycję, możemy dowiedzieć się, dlaczego Onyszko nigdy nie chciał ustawić muru na boisku, kto stał z nim ramię w ramię podczas otwarcia igrzysk olimpijskich w Barcelonie i dlaczego tak trudno było mu prosić swojego brata o zostanie dla niego dawcą nerki. Ponadto autor ze szczegółami opowiada o sytuacji, z jaką spotkał się wraz z pewnym klubem z angielskiej Championship, relacjonuje zachowanie zawodników warszawskiego klubu w momencie, gdy wyszło na jaw, że bramkarz jest poważnie chory, wyjawia, dlaczego nie chciał koszulki Buffona po zakończeniu meczu Widzewa z Parmą oraz co zrobiła grupa kibiców Odense po kilkukrotnej przegranej drużyny.
Temat choroby, przeszczepu i dawstwa nerek zajmuje znaczącą część książki. Co ciekawe i niespotykane, na końcu publikacji znajduje się deklaracja dawcy, którą każdy czytelnik może wypełnić i schować do swojego portfela.
Fucking Polak. Nowe życie to książka, którą warto polecić nie tylko wszystkim fanom piłki nożnej. Może dać „nowe życie” osobom, które zmagają się z podobną chorobą lub tym, którzy są na zakręcie, zatrzymali się w miejscu i nie wiedzą, jak ruszyć dalej. Książka daje przede wszystkim kopa i jest ogromną motywacją. Umożliwia podpatrzenie, jak komuś udało się odbić od dna i ustabilizować każdy element swojego życia.
Źródło okładki: wsqn.pl | Arkadiusz Onyszko, Fucking Polak. Nowe życie – recenzja |
Akcesoria różnego rodzaju wzbudzają wiele emocji i mają jedno podstawowe zadanie – umilić i upiększyć nasze codzienne życie. Podobnie jest z gadżetami samochodowymi, które szczególnie przydatne mogą być podczas okresu zimowego. Mała rzecz, a cieszy
box:offerCarousel
Większość pojazdów poruszających się po naszych drogach nie jest wyposażonych w ogrzewanie postojowe potocznie nazywane Webasto, przez co poranna wizyta przez pierwsze parę minut nie należy do przyjemnych. Jak to zmienić? By uprzyjemnić sobie ten czas, warto kupić termiczny kubek, do którego można wlać nasz ulubiony gorący płyn: kawę, herbatę, a nawet czekoladę. Decydując się na zakup, mamy do wyboru dwa typy: pierwszy to klasyczny kubek termiczny, natomiast drugi to kubek wyposażony w grzałkę termiczną, który po podłączeniu do gniazda zapalniczki utrzymuje stałą temperaturę płynu znajdującego się wewnątrz. Budżet niezbędny do zakupu to około 20 zł.
Będąc przy tematyce ogrzewania postojowego, nic nie stoi na przeszkodzie, aby je dodatkowo zamontować w naszym pojeździe. Najprostszym rozwiązaniem jest zastosowanie elektrycznego ogrzewania postojowego, które ma jednak jedną zasadniczą wadę – do jego pracy wymagane jest doprowadzenie zasilania 230 V, czyli podpięcie do gniazda chociażby w domu. Podgrzewacz silnika wraz z pompą to wydatek około 500 zł. Chcąc zamontować w pełni niezależne ogrzewanie, musimy liczyć się z wydatkiem kilku tysięcy złotych.
box:offerCarousel
Alternatywą do ogrzewania postojowego jest zakup mat podgrzewających do samochodu, które w bardzo krótkim czasie od uruchomienia osiągają swoją temperaturę pracy. W przypadku uniwersalnej maty grzewczej na przedni fotel liczmy się z wydatkiem około 50 zł za sztukę. Pamiętajmy, że wymaga ona podłączenia do gniazda zapalniczki, dlatego kupując komplet (na fotel kierowcy i pasażera), musimy uwzględnić też rozdzielacz zapalniczki, który umożliwi jednoczesne podłączenie dwóch mat grzewczych.
Zadbajmy o karoserię pojazdu
Zimowy okres jest szczególnie trudny dla karoserii pojazdu. Przed wystąpieniem pierwszych opadów śniegu oraz mrozów zadbajmy zatem o odpowiednią konserwację lakieru auta. Dobrym zwyczajem jest nałożenie wosku na lakier. Najprostszy tego typu kosmetyk samochodowy kosztuje około 20 zł.
Zobacz też:
* Przegląd wosków samochodowych do 50 zł
* Polecane woski w płynie
* Powłoka kwarcowa a wosk. Czym zabezpieczyć lakier?
Kolejnym gadżetem wartym zainteresowania jest pokrowiec na samochód, który skutecznie uchroni auto przed mrozami. Podstawowym plusem zastosowania pokrowca na samochód jest brak konieczności skrobania szyb nawet podczas dużych mrozów. Ile kosztuje takie akcesorium? Cena podstawowych modeli to około 30 zł, natomiast te z górnej półki mogą wygenerować koszt nawet 500 zł. Funkcjonalnym gadżetem, który może się okazać szczególnie pomocny w przypadku wystąpienia zjawiska marznącego deszczu, jest także płyn do odmrażania szyb. Cena to jedynie około 10 zł.
box:offerCarousel
Jeżeli jednak jesteśmy tradycjonalistami i skrobanie szyb jest elementem, bez którego zimy sobie nie wyobrażamy, wyposażmy się w odpowiedni sprzęt do wykonywania tej czynności. Z roku na rok coraz częściej są wybierane skrobaczki wyposażone w szczoteczkę, dzięki której można nie tylko usunąć lód, ale zarazem oczyścić karoserię z warstwy białego puchu. Za dobrej jakości skrobaczkę ze szczotką zapłacimy około 20 zł.
Okres zimowy jest przez niektórych lubiany, a dla innych jest utrapieniem. Jedno jest pewne – z zimowymi gadżetami łatwiej nam będzie przeżyć czas, w którym temperatura spadnie poniżej zera stopni Celsjusza, a z nieba będzie leciał biały puch. | Zimowe gadżety do auta |
Południowa Francja to miejsce wyjątkowe. Marsylia, Lazurowe Wybrzeże i Cannes najbardziej kojarzą się z tą częścią ojczyzny Coco Chanel. Moda tętni tu życiem, jest nowoczesna, ale wciąż czerpie z klasyki i tradycji. W końcu nie bez powodu mówi się o tym kraju, że to europejska stolica mody. Jak ubierają się Francuzki?
Chociaż zawsze są stylowe i modne, to wydaje się, że Francuzki nie przykładają wielkiej wagi do tego, jak wyglądają. Co więcej, można by przypuszczać, że nawet ich to nie obchodzi. Zawsze wyglądają lekko niedbale, ale właśnie w tym luzie tkwi cały sekret. Kochają prostotę zarówno w formie, jak i treści. Nie noszą niebotycznie wysokich obcasów, bo ponad wszystko stawiają na wygodę. Nie zobaczysz również na ich ubraniach rzucającego się w oczy ogromnego logo, chociaż uwielbiają nosić drogie ubrania od projektantów. Nie przepadają też za dodatkami, cielistymi rajstopami i stanikami typu push-up.
Zawsze wyglądają tak, jakby im nie zależało na perfekcyjnym looku i chyba za to kobiety na całym świecie cenią je najbardziej. Kolorem, który towarzyszy im przez cały rok, jest czarny. Noszą poza tym biel i marynarskie wzory. Często decydują się na materiały wysokiej jakości i w doskonały sposób łączą to, co w modzie męskie z wyjątkowo kobiecymi elementami garderoby. Oto kilka propozycji stylizacji inspirowanych południową Francją.
Jesienne stylizacje inspirowane południową Francją
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Pierwszą propozycją będzie klasyczny często spotykany look na francuskich ulicach. Zacznijmy do spodni. Do stworzenia tej stylizacji będziesz potrzebować czarnych spodni. Mogą być eleganckie lub po prostu czarne jeansy przylegające do ciała czy czarne skórzane rurki. To podstawa. Do tego obowiązkowo czarne mokasyny – mogą być lakierowane. Kolejny element to klasyczna biała koszula, ale powinna to być biała koszula oversizowa, luźna, najlepiej niedbale wpuszczona w spodnie. Jako okrycie wierzchnie możesz wybrać czarną skórzaną ramoneskę, czarny flauszowy płaszcz lub czarną pelerynę, którą Francuzki wprost uwielbiają. W chłodniejsze jesienne dni i wieczory nie zapominaj o dużym czarnym szalu. Przyda się dodatkowo skórzana czarna kopertówka lub listonoszka. Rozpuść niedbale włosy i gotowe.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Kolejna propozycja spodoba się paniom, które uwielbiają chodzić w spódnicach. Ta, którą wybierzesz do stworzenia jesiennej stylizacji, powinna mieć długość za kolano. Najciekawsza opcja to spódnica plisowana w kolorze szarym. Do tego dobierz luźny biały T-shirt, który wpuścisz w spódnicę. Na wierzch – klasycznie – skórzana czarna ramoneska, do tego szal w kolorze spódnicy (np. szary). Do tej stylizacji odpowiednie będą czarne rajstopy oraz czółenka z kokardami na niewysokim obcasie. Włosy zepnij w elegancki koczek. Możesz ponadto postawić na usta w kolorze czerwonym, które są poniekąd znakiem rozpoznawczym mieszkanek Francji.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Teraz skupmy się na stylizacji, którą pokochają miłośniczki spodni jeansowych, które będą stanowiły bazę do zbudowania tego looku. Bez względu na to, czy uwielbiasz jeansy typu boyfriend czy jeansy rurki, noś je lekko i niedbale (to słowo klucz) wywinięte. Do jeansów przyda ci się prosty T-shirt z dekoltem w serek lub w kształcie litery V. Postaw na czarne czółenka na niewysokim obcasie (np. zamszowe). Dobierz do stylizacji pikowaną torebkę na łańcuszku. A teraz najważniejsze – okrycie wierzchnie, czyli kurtka chanelka. Na chłodniejsze dni przydać się może płaszczyk w stylu Chanel. To coś, co Francuzki kochają i nie ma się co dziwić, bo przecież zaprojektowała go sama Coco Chanel. | Południowa Francja w jesiennych stylizacjach |
Twój ślub coraz bliżej, a ty nadal nie zdecydowałaś się na suknię? Jeśli rozważasz wybór kreacji z trenem, ale nie wiesz, jaki jego rodzaj będzie odpowiedni, to dobrze trafiłaś. Przedstawiamy typy trenów sukien ślubnych. Wybór odpowiedniego trenu jest istotny, gdyż może całkowicie odmienić wygląd sukni, ale nie tylko! Powinien być dopasowany do twojej figury i wzrostu – może podkreślić atuty lub zakryć niedoskonałości. Co więcej, przed podjęciem ostatecznej decyzji, zastanów się, co z nim zrobisz po ceremonii.
Czym jest tren?
Trenem określa się przedłużenie sukni, które ciągnie się za nią po ziemi. Pierwsze wzmianki o nim pochodzą ze średniowiecza, kiedy to określał pozycję społeczną. Tylko kobiety wywodzące się z bogatych rodzin mogły sobie pozwolić na dodatkowy materiał, a więc im dłuższy był tren, tym zamożniejsza była jego właścicielka. Dzisiaj dołącza się go do kreacji przygotowanych na specjalne okazje, np. sukien ślubnych. Suknie z długim trenem określa się jako formalne, natomiast te z krótkim lub bez trenu nazywane są nieformalnymi. Ważne jest jednak, by dostosować dodatkowy materiał do okazji. Jeśli bierzesz niestandardowy ślub w otoczeniu natury, długi tren może być niewygodny i niepraktyczny. Zdecydowanie lepiej zaprezentuje się w drodze do ołtarza w kościele.
Rodzaje trenów
Zanim zdecydujesz, czy chcesz mieć tren, czy nie, warto znać ich rodzaje i dopasować go do sukni, sylwetki i wzrostu.
Tren katedralny – to jeden z najdłuższych (nawet do kilku metrów) i najbardziej rozłożystych trenów ze wszystkich rodzajów. Jest jednocześnie trudny w obsłudze. Często przy jego ułożeniu potrzebna jest pomoc jednej lub nawet kilku osób. Zazwyczaj to świadkowa czuwa, aby cały czas prezentował się wyjątkowo. Dobrze wygląda do sukien z rozkloszowanymi spódnicami w kształcie litery A. Tren katedralny to jedna z najbardziej formalnych opcji, dlatego też miejsce, do którego będzie założony, musi mieć odpowiedni majestat.
Tren kościelny – jeden z najchętniej i najczęściej wybieranych trenów. Sięga od bioder do ziemi lub nieco dłużej (90-200 cm). Wygląda efektownie i elegancko również podczas pierwszego tańca, a do jego ułożenia nie potrzeba pomocy innych osób. Pasuje zarówno do sukni formalnej, jak i tej nieformalnej.
Tren królewski – ten rodzaj trenu możemy zobaczyć wyłącznie na ślubach rodzin królewskich. Do jego obsługi potrzeba kilku lub nawet kilkunastu dodatkowych osób, w zależności od użytego materiału. Ma najczęściej kilka metrów długości, jest szeroki, rozłożysty i stosunkowo ciężki, więc panna młoda musi mieć pomocników. Taki tren miała np. księżna Kate podczas ślubu z księciem Williamem w Wielkiej Brytanii w 2011 roku.
Tren typu sweep – sweep z angielskiego znaczy zamiatać, a więc jest to tren „zamiatający”. To najkrótszy ze wszystkich rodzajów trenów, który sięga ziemi i najlepiej wygląda do sukien w typie „syreny” lub przylegających do ciała. W trakcie przyjęcia weselnego można go podpiąć do sukni, by nie przeszkadzał podczas tańca.
Tren welonowy – nazywany również watteau. To połączenie trenu, welonu i peleryny. Przyczepiany jest do najwyższych partii sukni np. ramiączek albo gorsetu i swobodnie opada ku ziemi. Najczęściej wykonany jest z delikatnego tiulu, który nie obciąża dodatkowo kreacji.
Tren odpinany – to jedna z coraz chętniej wybieranych opcji, a jednocześnie praktyczne rozwiązanie. W zależności od rodzaju sukienki przyczepia się go na wysokości pasa lub niżej. Sięga do ziemi lub dalej, a podczas przyjęcia weselnego można go w całości odpiąć, dzięki czemu twoje ruchy nie będą ograniczone.
Pamiętaj, by tren był odpowiednio dopasowany do rodzaju sukni. Rozłożyste modele nie będą dobrze komponować się z bogato zdobionymi kreacjami, zaś subtelny tiul może dodać sylwetce lekkości i podkreślić piękno sukni. Weź pod uwagę również przyjęcie weselne, na którym potrzebujesz swobody ruchów. Najważniejsze, żebyś zarówno w sukni z trenem, jak i bez czuła się dobrze. | Rodzaje trenów w sukniach ślubnych |
Marzy ci się Junak 125? Zastanawiasz się nad jego zakupem z drugiej ręki? Sprawdź, co najczęściej się w nim psuje. Zmiany w przepisach ruchu drogowego, mówiące o możliwości poruszania się motocyklami o pojemności 125 cm3 przez osoby posiadające prawo jazdy kategorii B, zwiększyły zainteresowanie jednośladami. Informacja ta spowodowała również wznowienie produkcji wielkiego klasyka wśród motocykli, jakim w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych był Junak. Jego nowe wcielenie to już niestety nie ta sama produkcja. Większość małych jednośladów jest produkowana w Chinach, a wyroby pochodzące z tych państw wciąż nie cieszą się najlepszą opinią wśród klientów. Ta sama sytuacja dotyczy Junaka, który jest zbudowany na chińskich podzespołach. Często do ich produkcji wykorzystuje się słabszej jakości części – nie są to w końcu wielkie marki takie jak Yamaha czy Honda. Jeśli jednak chodzi o cenę motocykli, to różnica też jest dosyć spora. Nowy jednoślad to szczególnie dla młodych motocyklistów duży wydatek – tegoroczne modele Junaka kosztują od 6000 do 13 000 zł, dlatego większość osób decyduje się na zakup motocykla używanego – tu ceny zaczynają się od 3000 zł. Gorsza jakość użytych do produkcji części zwiększa podatność na usterki. Z czym powinniśmy się liczyć przy zakupie Junaka z drugiej ręki?
box:offerCarousel
Napęd niskiej jakości
Napęd, czyli nic innego jak zębatki i łańcuch, to część motocykla, bez którego jazda nie jest możliwa. Jak sama nazwa wskazuje, uczestniczy on w napędzaniu jednośladu. Napęd renomowanych marek powinien bez problemu przejechać ok. 10 tys. km. Poddając testowi Junaka, w większości przypadków ta część nadaje się do wymiany już po ok. 4000 km. Po przejechaniu takiej drogi możemy spodziewać się nalotu rdzy na zębatkach. Typową oznaką zużytej jednostki napędowej jest również zbyt duży luz na łańcuchu. Decydując się na zmianę napędu, warto postawić na coś nieco droższego. Jednorazowy wydatek pozwoli zaoszczędzić na częstszych wymianach łańcucha. Usługa ta bowiem kosztuje ok. 150 zł.
Przepalony wężyk
Przeglądając fora internetowe, można natknąć się na negatywne opinie odnośnie do wężyków. Chodzi tu o wężyk recyrkulacji spalin. Jest on wykonany z gumy, co chyba nie do końca zostało przemyślane przez producenta. Spaliny pochodzące bezpośrednio z cylindra mają wysoką temperaturę, z którą gumowy element nie do końca daje sobie radę. Oznaką tego typu usterki będzie głośna praca silnika podczas jazdy, przypominająca urwany tłumik.
Gaźnik
Dość często podczas przygody z Junakiem możemy spodziewać się też konieczności regulacji gaźnika. Nie jest to jednak kosztowny i czasochłonny zabieg. Usterka ta może objawiać się nierówną pracą silnika, a dokładniej falowaniem obrotów motocykla.
Warto wiedzieć
Dość częstym powodem niezadowolenia z zakupu Junaka wśród jego właścicieli są opony. Jeśli chodzi o ich żywotność, właściwie nie ma tu żadnych uwag. Problem pojawia się w kwestii przyczepności. Fabryczne ogumienie słabo trzyma się asfaltu, co nie jest dobrą wiadomością dla osób preferujących niskie schodzenie na zakrętach. Opona to bardzo ważny element wyposażenia motocykla, który jako jedyny ma bezpośredni kontakt z nawierzchnią. Warto więc zdecydować się na zakup czegoś z wyższej półki.
Druga sprawa dotyczy ramy motocykla, a konkretnie jej korozji. W wielu przypadkach już po przejechaniu kilku tysięcy kilometrów na ramie widać nalot rdzy. Warto więc zainwestować w środek antykorozyjny i zabezpieczyć nim konstrukcję jednośladu.
Powrót wielkiej marki na rynek w wielu przypadkach budzi kontrowersje. Wiele osób twierdzi, że to już nie ta sama jakość, co kiedyś. Jeśli zdecydujemy się na zakup egzemplarza używanego, pamiętajmy o wymianie oleju i wszystkich płynów. Warto również przyjrzeć się klockom hamulcowym, a także tarczom, które są bardzo ważnym elementem motocykla. Zwróćmy też uwagę na to, czy wybrany egzemplarz posiada seryjne, czy zmienione opony. | Motocykl z drugiej ręki. Najczęstsze usterki w motocyklu Junak 125 |
Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam, gdy fabuły książek osadzone są w konkretnych realiach. Mogę wówczas, śledząc losy bohaterów, nie tylko wyobrażać sobie miejsca, w po których się poruszają, ale także sama wybrać się ich śladem. Ponieważ mieszkam w Poznaniu, ze szczególną uwagą łowię poznańskie ślady w literaturze. Poznawanie miasta z przewodnikiem jest praktyczne, na własną rękę staje się interesującym wyzwaniem, z bohaterami literackimi – może stać się przygodą.
Na obiedzie u Borejków
Zwykle pierwszym skojarzeniem z literackim Poznaniem jest cykl Jeżycjady Małgorzaty Musierowicz. Trudno się temu dziwić. Otwierający go tom „Szósta klepka” pojawił się w księgarniach w 1977 roku, najnowszy, „Feblik”, miał premierę w listopadzie tego roku. Śladami bohaterów cyklu organizowane są wycieczki, a pierwsze skojarzenia z ulicą Roosevelta dotyczą mieszkającej w jednej z tamtejszych kamienic literackiej rodziny Borejków. Dzięki Musierowicz można zobaczyć, jak zmieniał się Poznań na przestrzeni lat.
Przeczytaj pełną recenzję książki Małgorzaty Musierowicz „Feblik”.
box:offerCarousel
Zobacz wszystkie książki Małgorzaty Musierowicz.
Mroczne oblicze miasta
Literatura kryminalna ma się coraz lepiej, a autorzy chętnie osadzają fabuły swoich powieści w polskich realiach. Doskonałe opisy Poznania można znaleźć w twórczości Ryszarda Ćwirleja. Pisze on głównie o czasach PRL-u, ale jego ostatnie dwie książki to możliwość odkrycia miasta z lat dwudziestych („Tam ci będzie lepiej”) oraz czasów współczesnych („Jedyne wyjście”). Sukces zawdzięcza jednak cyklowi o poznańskich milicjantach, zapoczątkowanemu tomem „Upiory spacerują nad Wartą”. Bez względu na to, po którą z książek Ryszarda Ćwirleja sięgniecie, możecie się spodziewać świetnie odwzorowanych realiów.
Przeczytaj pełną recenzję książki Ryszarda Ćwirleja „Upiory spacerują nad Wartą”.
box:offerCarousel
Współczesny Poznań znajdziecie w kryminałach Joanny Opiat-Bojarskiej. Pisarka sięga po tematy ważne społecznie, a akcję osadza w miejscach doskonale znanych poznaniakom. Sama miałam okazję ruszyć na wycieczkę z przewodniczką śladami bohaterów powieści „Zaufaj mi, Anno” i muszę przyznać, że było to bardzo ciekawe doświadczenie. Jeśli Poznań kryminalny podbije Wasze serca, koniecznie sięgnijcie po „Wściekłego psa” autorstwa byłego policjanta Roberta Ziółkowskiego lub po „Cichego wielbiciela” Olgi Rudnickiej, która tym razem zaproponowała powieść dużo poważniejszą niż te, jakie zwykle trafiają w ręce czytelników.
Przeczytaj pełną recenzję książki Olgi Rudnickiej „Cichy wielbiciel”.
box:offerCarousel
Odrobina historii
Elżbieta Cherezińska należy do pisarek ogromnie cenionych przez miłośników mariażu powieści historycznych i fantastyki. Krytycy chwalą ją za intrygujące fabuły, ciekawe postaci oraz świetnie odwzorowane realia historyczne. Przygodę z twórczością tej autorki warto zacząć od „ ”, dzięki której przeniesiemy się w czasy rozbicia dzielnicowego i Przemysła II, księcia poznańskiego i wielkopolskiego, a w przyszłości także i króla Polski. Jak wyglądał Poznań w tamtych czasach? Jak żyło się w Wielkopolsce? Poczytajcie.Ci, którzy cenią piękne fotografie, bez wątpienia ucieszą się ze starannie wydanej publikacji Magdaleny Mrugalskiej-Banaszak „Przedwojenny Poznań. Najpiękniejsze fotografie”.
Poznań nie jest może tak popularny w literaturze jak Warszawa czy Kraków, ale pisze się o nim coraz częściej także i w beletrystyce, a nie tylko publikacjach popularnonaukowych. Zwłaszcza kryminał ma się tu coraz lepiej. Mroczny Poznań wart jest bowiem... poznania. | Poznań w literaturze |
Żaden silnik nie da sobie rady bez odpowiedniego smarowania. Mimo że warstwa oleju jest w nim mikroskopijna, ma kolosalne znaczenie dla jakości jego pracy i trwałości. Podstawowy podział olejów silnikowych polega na rozróżnieniu, z czego zostały wyprodukowane. Oleje mineralne, obecnie coraz rzadziej spotykane, otrzymuje się z destylatów ropy naftowej. Oleje półsyntetyczne zawierają dodatkowo uszlachetniacze uzyskane w drodze syntezy chemicznej, oleje syntetyczne zaś są w zasadzie produktem czysto laboratoryjnym, składającym się głównie z olejów poliestrowych.
Te trzy podstawowe rodzaje smarowideł mają różne właściwości. Oleje mineralne powoli odchodzą w zapomnienie. Stosowane są w silnikach najstarszych typów, które nie wymagają oleju wysokiej jakości. Ba, może on im nawet zaszkodzić. Oleje półsyntetyczne również trafiają do lamusa, wypierane przez wysokiej jakości syntetyki. Postęp w budowie silników – mniejsza pojemność, większa moc, powszechne zastosowanie turbin – wymusza stosowanie syntetyków. Są one najbardziej stabilne w wysokich (ale i niskich) temperaturach i ciśnieniach, wolniej się zużywają i nie pozostawiają po sobie nagaru, więc silnik jest czystszy. Ułatwiają też rozruch w niskich temperaturach.
Z rodzajem oleju do silnika nie ma co kombinować i trzeba używać takiego, jaki od początku był do niego zalecany. Olej mineralny zabrudzi nowoczesny silnik, olej syntetycznynie nadaje się do starego – wypłucze zbyt wiele nieczystości i uczyni go niezdatnym do użytku. Rozwój technologii w budowie silników wymusił również opracowanie dodatkowych odmian oleju – mowa tu przede wszystkim o niskopopiołowych, przeznaczonych do aut z filtrami cząstek stałych (DFP), stosowanych w nowoczesnych dieslach. Wymiana takiego filtra wiąże się z dużymi kosztami, sięgającymi nawet kilku lub kilkunastu tysięcy złotych, warto więc przyłożyć się do jego prawidłowej eksploatacji.
Co oznaczają cyfry w typie oleju?
0W50, 10W30 – co symbolizują? Wartości te określają lepkość oleju – czyli określają opory oleju przed płynięciem (często lepkość jest mylona z gęstością, czego robić się nie powinno) i wywodzą się z klasyfikacji SAE. Indeks z literą W określa lepkość w niskich temperaturach, np. 0W, 5W, 10W, 15W, 20W, natomiast indeks bez litery W określa lepkość w wysokich temperaturach np. 20, 30, 40, 50, 60. Im lepkość jest niższa, tym mniejszy jest opór oleju, a więc mniejsze są straty mocy silnika. Z kolei wyższa lepkość daje lepsze zabezpieczenie silnika przed zużyciem. Lepkość oleju musi zatem być pewnym kompromisem między tymi skrajnymi wymaganiami. Tu znowu najlepiej zaufać producentowi silnika i zawsze stosować taki olej, jaki on zaleca. Zapewnimy mu idealne środowisko pracy.
Oleje do aut z dieslem i LPG
Do samochodów zasilanych gazem LPG nie ma specjalnych rodzajów oleju. Trzeba jednak pamiętać, że takie auto szybciej brudzi i zużywa ciecz smarującą, więc olej ma mniej więcej o 25% mniejszą trwałość. LPG zawiera po prostu więcej siarki, niż benzyna bezołowiowa.
Diesle również nie wymagają specjalnego oleju – te same są używane do aut napędzanych ropą i benzyną. Pewien wyjątek stanowią układy wyposażone w filtr cząstek stałych. Oleje dodatkowo oznaczone symbolem C1, C2, C3 i C4 produkują mniej osadu, co wydłuża czas eksploatacji takiego filtra.
Pamiętajmy, że wybór oleju sprowadza się do wybrania odpowiedniej marki, a nie parametrów lepkości. Zawsze wybierajmy ten, który zaleca producent auta. Wszak jego konstruktorzy znają go najlepiej. | Olej silnikowe – jaki wybrać i czym się różnią? |
Szukasz inspiracji na pierwsze urodziny swojego dziecka? Roczek to wyjątkowa okazja do świętowania, dlatego już teraz warto pomyśleć o odpowiednich stylizacjach. Oprócz białych sukienek z koronką, weźmy pod uwagę również zestawy ze spódniczką lub spodniami. Poniżej kilka sprawdzonych stylizacji. Zastanawiasz się, jak ubrać swoje dziecko na roczek, zwłaszcza gdy urodziny odbywają się w okresie zimowym? Bez obaw, z naszą pomocą dowiesz się, jak stworzyć niepowtarzalne stylizacje dla małej fashionistki – ze spódnicą lub spodniami w roli głównej. Sprawdź i przekonaj się, jak w łatwy sposób można uzyskać zamierzony efekt.
Tiulowa spódniczka
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Jedną z zimowych propozycji na roczek dla dziewczynki jest tiulowa spódniczka. Najlepiej, jeśli będzie w kolorze pudrowego różu. Biorąc pod uwagę zimową aurę, warto dobrać do niej ciepłe dodatki. Biała koszula z kołnierzykiem i okrycie wierzchnie w postaci różowego futerka okażą się strzałem w dziesiątkę.
Nie zapominajmy jednak o dodatkach. Do spódniczki koniecznie dobierz ciepłe rajstopy. Aby kolorystycznie pasowały do reszty zestawu, dobrym wyborem będzie biel lub subtelny beż. Nasza mała księżniczka powinna prezentować się wyjątkowo delikatnie, dlatego stonowana kolorystyka odgrywa tutaj kluczową rolę.
Futrzana kamizelka
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Jeszcze do niedawna kolor niebieski pojawiał się tylko w stylizacjach dla chłopców. Całe szczęście obecnie możemy, a nawet powinniśmy uzupełniać nim dziewczęce zestawy. Subtelny błękit podkreśli każdą stylizację i doda niepowtarzalnego uroku. Tym razem pojawił się w formie klasycznej koszuli i pod postacią opaski do włosów z kokardą.
Kiedy już mamy za sobą górną część garderoby, warto zastanowić się nad dołem. Stylizacja na roczek dla dziewczynki wcale nie musi być dopełniona spódniczką. Spodnie, zwłaszcza w kolorze écru, również wpiszą się w urodzinowy klimat. Jak na zimę przystało, warto uzupełnić ten zestaw ciepłym dodatkiem. Futrzana kamizelka w białym kolorze to absolutny must have.
Zimowy strój na roczek? Najlepiej w pudrowych odcieniach! Nie od dzisiaj wiadomo, że dziewczynki wyjątkowo dobrze prezentują się księżniczkowych modelach spódnic. Mimo to, zestaw ze spodniami wcale nie jest gorszy, a co więcej – w okresie zimowym może okazać się zdecydowanie praktyczniejszy. | Zimowy strój na roczek dla dziewczynki |
Od kilku lat na rynku motoryzacyjnym widzimy wyraźny zwrot trendów w stronę elektryfikacji. Nikogo nie dziwi już w pełni elektryczny samochód, jednak nie jest on jeszcze tak popularny, jak hybryda. Samochody o napędzie hybrydowym są już tak długo oferowane i na tyle powszechne, że rozrasta się również rynek aut używanych tego typu. Czy zatem warto rozważyć zakup używanej hybrydy? Samochody hybrydowe pojawiły się na rynku pod koniec lat 90. Największym ich producentem jest Toyota, która wprowadzając na rynek pierwszą generację Priusa, rozpoczęła erę seryjnych pojazdów hybrydowych.
Jeszcze kilka lat temu hybrydy były drogie, nikt nie potrafił ich naprawić, a rynek aut używanych praktycznie nie istniał. Obecnie sytuacja się bardzo zmieniła. Pomimo że są one droższe od aut z silnikami benzynowymi, to i tak zyskują coraz więcej zwolenników, a ich sprzedaż stale rośnie. W przypadku nowej Toyoty Auris wersja hybrydowa jest o ok. 10 000 zł droższa od odpowiednika z silnikiem benzynowym. Różnica w cenie będzie nieco mniejsza w przypadku samochodów używanych.
Hybryda to skarbonka bez dna?
W raportach TUV i Dekra Toyota Prius kilkukrotnie wysoko uplasowała się w rankingach awaryjności. Najlepsze pozycje osiąga w kategoriach 6, 7-latków oraz 8, 9-latków. Ponad 90% Priusów nie miało żadnej usterki przy średnich przebiegach 80 000-100 000 km. Badania Niemieckich instytutów pokazują, że hybrydy są jednymi z najmniej awaryjnych samochodów.
O wysokiej bezawaryjności samochodów hybrydowych świadczy również fakt, że coraz więcej korporacji taksówkarskich decyduje się na ten rodzaj napędu w swoich flotach. Jak wiadomo, samochód jako taksówka użytkowany jest niezwykle intensywnie, a mimo to hybrydy przejeżdżają w takich warunkach bezawaryjnie setki tysięcy kilometrów.
Bardzo niska awaryjność hybryd wynika z faktu, że są to stosunkowo proste i dopracowane konstrukcje. Nie znajdziemy w nich tak awaryjnych elementów, jak w dieslach czy nowoczesnych silnikach benzynowych, czyli turbosprężarki, koła dwumasowego czy EGR. W znacznej większości hybryda wyposażona jest w bezstopniową skrzynię biegów CVT, która także wykazuje bardzo niską awaryjność.
Przyszli nabywcy używanych samochodów hybrydowych mogą obawiać się jedynie kosztów wymiany akumulatorów. Czy słusznie? Faktem jest, że ich wymiana w autoryzowanym serwisie to koszt ok. 9 tys. zł. Jednakże w naszym kraju jest już coraz więcej warsztatów, które specjalizują się w regeneracji baterii. Taka operacja to koszt ok. 2000 zł dla modeli Toyoty. Na pewno z biegiem czasu pojawi się więcej firm specjalizujących się w regeneracji akumulatorów do hybryd, a usługi zaczną tanieć.
Jeżeli chodzi o trwałość akumulatorów, bez większych problemów wytrzymują one 300 000 km. W USA, gdzie hybrydy są bardzo popularne, znanych jest bardzo dużo przypadków, gdy bateria wytrzymywała ok. 500 000 km.
Nie jest natomiast tak, że po takim przebiegu cały akumulator jest do wyrzucenia. W praktyce wystarczy wymienić kilka ogniw. Dlatego pod tym względem hybrydy Toyoty są najlepiej dopracowane. Ich układ nie pozwala na to, aby zbyt duża ilość ogniw w akumulatorze uległa awarii, a system odpowiednio wcześnie informuje kierowcę o tym fakcie. W konsekwencji trzeba wymienić tylko 2-3 ogniwa, co ogranicza koszty naprawy. Hybrydy Hondy są pod tym względem gorsze. Zazwyczaj, kiedy pojawi się komunikat o awarii baterii, to nadają się one w całości do wymiany.
Używane hybrydy w Polsce
Gdy przeglądamy ogłoszenia, od razu rzuca się w oczy, że największy wybór hybryd oferuje Toyota i Lexus. Możemy wybierać od modeli z segmentu B, przez auta kompaktowe aż po SUVy. Najtańszego Aurisa pierwszej generacji z hybrydowym silnikiem można kupić już za ok. 30 000 zł, na drugą generację musimy przygotować ok. 47 000 zł. Za prekursora powszechnych hybryd, czyli Priusa, musimy zapłacić ok. 24 000 zł (lata produkcji 2003 - 2009).
Możemy zdecydować się również na Hondę Civic IMA, za którą powinniśmy zapłacić ok. 26 000 zł. Ciekawą propozycją jest niewielkie sportowe coupe Honda CR-Z. Na ten oryginalny samochód powinniśmy przygotować ok. 30 000 zł. Miłośnicy luksusowych aut mają do wyboru hybrydy Lexusa.
Na jaką używaną hybrydę się zdecydować?
Najlepszym i najpewniejszym wyborem będzie jeden z modeli hybrydowych Toyoty i Lexusa. Są to konstrukcje najbardziej dojrzałe, niezawodne i tanie w naprawie. Jeżeli jakiś warsztat naprawia samochody hybrydowe, to na pewno specjalizuje się właśnie w tych japońskich markach. Nie warto decydować się na auta hybrydowe Forda, Peugeota, Mercedesa czy BMW.
Kupując używaną hybrydę, musimy zwrócić uwagę na to, czy długo stała nieużywana. Niestety ten rodzaj napędu bardzo nie lubi długich postojów, ponieważ bateria rozładowuje się do zera i często nie da się jej już naładować (mówimy tu o bezczynności miesiąc i więcej). Warto także sprawdzić stan pomarańczowych przewodów, czy nie ma wilgoci w pobliżu akumulatorów, a także to, jak układ przełącza się pomiędzy silnikiem elektrycznym a benzynowym. Poza tymi elementami sprawdzanie powinno wyglądać jak w przypadku każdego innego auta. Na pewno warto udać się do wyspecjalizowanego serwisu na oględziny przed zakupem.
Zakup hybrydy powinny rozważyć osoby dużo podróżujące w ruchu miejskim. W tym środowisku napęd ten spisuje się perfekcyjnie, a spalanie może oscylować poniżej 4 l/100 km. Zdecydowanie nie należy obawiać się zakupu używanej hybrydy ani wysokich kosztów serwisowania czy naprawy. | Czy warto kupić używaną hybrydę? |
Sypialnia dziecka to pokój wielofunkcyjny. Za dnia jest kolorowym placem zabaw umożliwiającym pociechom igraszki i poznawanie świata, ale w nocy powinna zamieniać się w oazę spokoju, w której maluch może regenerować siły i przygotowywać się do kolejnego, pełnego nowych wrażeń dnia. O czym warto pamiętać, by pokój dziecka był nie tylko idealną bawialnią, ale również idealną sypialnią? Oto kilka podpowiedzi. Zapewnienie jak najlepszych warunków do nocnego odpoczynku ma wielki wpływ na jakość snu, a co się z nią wiąże, ogólny rozwój dziecka i jego samopoczucie. Zwłaszcza w początkowych latach życia, w których maluch uczy się zasypiania i samodzielnego spania, staranne zaplanowanie sypialni i przestrzeganie kilku podstawowych zasad jest kluczową sprawą. Przespana spokojnie noc, zarówno przez dziecko, jak i strudzonych opieką nad nim rodziców, należy w tym okresie do rzadkości. Tym bardziej warto zadbać o to, by pod koniec dnia sypialnia pomagała w wyciszeniu się, a następnie zapewniała niezakłócony odpoczynek. Kilka poniższych rad podpowie ci, jak sprawić, by twój bobas zdrowiej się wysypiał i pozwalał lepiej wyspać się tobie.
Zaciemnij pokój
Światło stymuluje, pobudza mózg do aktywności i dodaje energii. Idealnie, jeśli dociera do pokoju rano i w naturalny sposób pomaga w obudzeniu się. Gorzej, jeśli w trakcie dnia jego natężenie przeszkadza dziecku w drzemce. Dlatego idealnym wyposażeniem dziecięcej sypialni są nie tylko zasłony, ale przede wszystkim ciemniejsze rolety, które pozwalają na sterowanie ilością światła docierającego do sypialni oraz do mózgu dziecka. Pomogą ci stworzyć lepsze warunki do zasypiania w trakcie dnia oraz zapobiec pobudkom malucha nad ranem. Odetną też dostęp do sypialni światłu ulicznemu (latarnie/neony).
Ustaw odpowiednią temperaturę
W trosce o to, aby maluch nie marzł, rodzice bardzo często przegrzewają pokoje swoich pociech. Wiele badań dowodzi jednak, że najzdrowiej i najspokojniej śpimy w niższych temperaturach. Jeśli więc zależy ci na tym, by dziecko się wysypiało, upewnij się, że temperatura w sypialni wynosi od 18 do 20 stopni Celsjusza. Aby kontrolować nagrzanie pokoju, zawieś termometr. Nie obawiaj się, że dziecko będzie marznąć. Lepiej ubrać je w cieplejszą piżamkę lub śpioszki i włożyć do śpiworka (bezpieczniejszy niż kołderka), niż przegrzewać pokój doprowadzając nie tylko do podniesienia się temperatury, ale także wysuszenia powietrza.
Zainwestuj w ściemniacz, lampkę nocną i pozytywkę
Okres niemowlęctwa i wczesnego dzieciństwa to czas, kiedy dzieci opanowują sztukę zasypiania. Nie każde dziecko rodzi się śpiochem, który bez względu na porę dnia i warunki zasypia bez trudu. Większość dzieci potrzebuje określonych rytuałów, które pomagają im wyciszyć się po całym dniu i wejść w fazę odpoczynku. Sprzymierzeńcami w nauce zasypiania są między innymi ściemniacz, nocna lampka, pozytywka z kołysanką i projektor, który rzuca na sufit kolorowe światełka. W zależności od wieku dziecka, dobrym pomysłem po wieczornej toalecie i kolacji lub w trakcie wieczornego karmienia jest zmniejszenie natężenia światła, co pomaga w usypianiu mózgu. Przeczytanie maluchowi bajki przy nocnej lampce lub puszczenie uspokajającej melodii z pozytywki jest sygnałem dla dziecka, że oto nadchodzi pora spania. Pamiętaj jedynie, żeby pozytywki nie puszczać w trakcie dnia. Niech jej dźwięki kojarzą się ze spaniem i będą jednym z wieczornych rytuałów.
Usuń telewizor i komputer
Sypialnia dziecka nie jest odpowiednim miejscem na telewizor czy komputer. Emitujący fale, dźwięki i obrazy sprzęt elektroniczny jest jednym z głównych „zakłócaczy” spokojnego snu, a docierające do mózgu bodźce nie pozwalają mu wyciszyć się i wejść w fazę odpoczynku. Jeśli twoja pociecha nie ma osobnego pokoju i usunięcie sprzętu elektronicznego nie wchodzi w grę, upewnij się, że wszystkie sprzęty są wyłączone, zanim zaczniesz przygotowywać dziecko do snu.
Przemyśl zakup nawilżacza powietrza
Problem zbyt suchego powietrza pojawia się szczególnie zimą, gdy mieszkania zaczynają być sztucznie ogrzewane. Nierzadko, w trosce o zdrowie dziecka, rodzice preferują wyższe temperatury, co dodatkowo powoduje, że powietrze nadmiernie się wysusza. Efektem mogą być dolegliwości w postaci bólu gardła, infekcji ze strony układu oddechowego, wysuszenie i podrażnienie skóry czy nasilenie objawów alergii, które zakłócają spokojny sen dziecka. Dobrym rozwiązaniem jest wtedy nawilżacz powietrza. Dzięki niemu uda ci się utrzymać prawidłowe nawilżenie otoczenia na poziomie 45-50 proc. | Idealna sypialnia dla twojego malucha. O czym warto pamiętać? |
Archeolożka i złodziejka, Simona Brenner, powraca! W „Regule nr 1” znów będzie parła przed siebie z właściwym sobie tupetem po to, by wykonać kolejne trudne zadanie i… przeżyć. Marta Guzowska świetnie łączy historię kryminalną z wątkami archeologicznymi. Po raz kolejny skonstruowała wciągającą intrygę i rzuciła czytelników w wir niebezpiecznej przygody.
Skok w bok
To miał być jednorazowy skok w bok. Marta Guzowska porzuciła na moment Mario Ybla, dzięki któremu zaistniała w świecie literatury kryminalnej i stworzyła postać równie silną, przebojową i bezczelną – Simonę Brenner. „Chciwość” okazała się strzałem w dziesiątkę, a jednotomowy wyskok zapoczątkował nową serię. Bardziej przygodową i sensacyjną niż cykl z Yblem, ale wciąż tematycznie powiązaną ze światem archeologii, która z racji wykształcenia jest autorce bardzo bliska.
W poszukiwaniu złotego runa
Złote runo. Skóra latającego barana rodem z greckiej mitologii. Czy to możliwe, że istnieje naprawdę? Czy to tylko mit? A może rzeczywiste złote runo ma postać sztabki złota o niewyobrażalnej wartości kolekcjonerskiej, jak sądzą niektórzy? W to ostatnie wierzy ktoś, kto zleca Simonie jego kradzież. Im bardziej złodziejka zgłębia temat, tym zadanie staje się trudniejsze. Jej podróż przebiega przez Rosję, Turcję i Grecję, a próby dotarcia do ludzi, którzy mogliby pomóc w odnalezieniu cennej sztabki, przybierają coraz bardziej dramatyczny i niebezpieczny przebieg. Z tej wyprawy nie każdy wróci. Nawet jeśli będzie trzymał się kurczowo reguły nr 1. Nie ufaj nikomu.
Przebojem przez archeologię
Dla Simony to zadanie ma też wymiar osobisty. Dzięki temu dowiemy się co nieco na temat przeszłości bohaterki. W „Regule nr 1” po raz kolejny trudności się piętrzą, a kłopoty pojawiają lawinowo. Dzięki temu ani przez moment nie jest nudno. Zmieniają się plenery, bohaterowie pojawiają i znikają, a przygoda trwa.
Tym, co wyróżnia twórczość Marty Guzowskiej, są mocno nakreśleni, przebojowi i bezczelni bohaterowie, wspaniali specjaliści w swoich dziedzinach oraz archeologiczne motywy, którymi przepełnione są wszystkie książki. Co ważne, autorka nie ma zapędów akademickich, a jej powieści nie przypominają nudnych wykładów. To raczej zbiór doskonale podanych, fascynujących smaczków z archeologii i starożytnej historii. Złote runo, Hetyci, Argonauci — o tym wszystkim autorka pisze barwnie, ciekawie i zajmująco. Na nudę nie ma szans.
Udany powrót!
„Reguła nr 1” to udany powrót Simony i równie udana powieść – dynamiczna, pełna zwrotów akcji, niebezpieczeństwa, intryg i tajemnic. To Brenner jest tu narratorką i to jej oczami będziemy śledzić kolejne zdarzenia. Ze względu na charakter bohaterki nie zabraknie więc humoru, ironii i ciętych ripost. Sensacyjno-przygodowa powieść Marty Guzowskiej wciąga od pierwszej strony. Wprawdzie trudno uwierzyć, że podobna historia mogłaby zdarzyć się naprawdę, ale nie ma to żadnego znaczenia. Zabawa jest przednia, opowieść barwna, a intryga działająca na wyobraźnię.
Źródło okładki: www.marginesy.com.pl | „Reguła nr 1” Marta Guzowska — recenzja |
Piła to jedno z przydatniejszych narzędzi w domowym warsztacie. Podpowiadamy, która sprawdzi się najlepiej podczas przycinania drewna, a także czym się kierować, dokonując zakupu. Modele ręczne
Wybierając piłę do drewna, należy pamiętać, że nie istnieje model uniwersalny, którym wykonamy każde zadanie. Należy zatem zdecydować, do czego będzie nam ona potrzebna. Do szybkiego przycinania dużych elementów najlepiej nadaje się płatnica z długim brzeszczotem. Model z dużymi ząbkami umożliwia szybkie cięcie przy małym wysiłku, natomiast ten z drobnymi ząbkami doskonale nadaje się do estetycznych prac wykończeniowych. Istoty jest zatem parametr TPI, który informuje nas, ile zębów przypada na cal długości brzeszczotu. Im więcej zębów, tym gładsza będzie linia cięcia. Na szybkość i efektywność cięcia wpływa również kształt ząbków, sposób wykonania krawędzi tnących oraz rodzaj uchwytu.
box:offerCarousel
Płatnica Yato. Piła przeznaczona do cięcia drewna i materiałów drewnopochodnych, m.in. płyt wiórowych oraz MDF. Brzeszczot wykonany został ze stali manganowej pokrytej teflonem PTFE, dzięki czemu jest odporny na ścieranie, odkształcenia i rdzewienie. Zamknięty uchwyt z gumowanego tworzywa sztucznego zwiększa efektywność pracy. Piła ma utwardzone zęby o profilu trójstronnym, przystosowane do agresywnego cięcia w obu kierunkach. Wskaźnik TPI 7. Dostępne modele: 40 cm, 45 cm i 50 cm. Cena: od 27 zł.
Do nacinania rowków, przycinania cienkich elementów i wycinania złączy najlepsza jest grzbietnica. To piła z wąskim, usztywnianym brzeszczotem z drobnymi ząbkami, dzięki której uzyskamy precyzyjną i gładką linię cięcia. Otwornica – wyposażona w charakterystyczne zęby o stożkowatym kształcie – przyda się do wycinania otworów oraz pracy w miejscach trudno dostępnych. Jest niezastąpiona podczas robót wykończeniowych. Do bardzo skomplikowanych zadań wykorzystuje się przyrżnice, piły o cieniutkim brzeszczocie z drobnymi ząbkami, a do cięcia krzywoliniowego piły włosowe, które mają obrotowy brzeszczot przypominający smyczek.
box:offerCarousel)
Otwornica Stanley. Model FatMax z zębami typu JetCut umożliwiający cięcie drewna oraz materiałów drewnopochodnych. Ergonomiczny uchwyt wykonany z mieszanki materiałów pokryty został tworzywem ABS oraz przymocowany do brzeszczotu śrubą, co znacznie zwiększa bezpieczeństwo i efektywność pracy. Dostępne modele: 30 cm ze wskaźnikiem TPI 9 lub 11. Cena: 46,46 zł.
Modele tarczowe
Kluczowym elementem pilarki tarczowej jest tarcza tnąca, od której zależy funkcjonalność całego narzędzia. Musimy zatem zwrócić uwagę na liczbę, budowę, kąt natarcia (tym mniejszy, im bardziej precyzyjne jest cięcie) oraz materiał wykonania zębów, a także na średnicę tarczy i poziom wytwarzanych wibracji. Do drewna twardego najlepsza będzie tarcza wyposażona w minimum 30, a w przypadku drewna egzotycznego nawet 50 płaskich zębów powleczonych tytanem. Im twardszy jest materiał, z którym pracujemy, tym większa powinna być liczba zębów na tarczy. Do drewna miękkiego wystarczy tarcza mająca 15–20 zębów wygiętych naprzemiennie w prawo oraz w lewo, natomiast do materiałów drewnopochodnych – tarcza diamentowa o dużej wydajności i wydłużonej żywotności.
box:offerCarousel
Pilarka tarczowa Makita. Model HS6601. Ręczna pilarka tarczowa o mocy 1050 W. Poręczna dźwignia umożliwia beznarzędziowe ustawianie głębokości oraz kąta cięcia. Podstawa wykonana została z odlewanego aluminium, natomiast uchwyt z tworzywa sztucznego. Po zastosowaniu odpowiedniego adaptera pilarkę można zamontować na szynie. Urządzenie obsługuje tarcze o średnicy 165 mm. Prędkość: 5200 obr./min. Cena: od 507 zł.
box:offerCarousel
Tarcze Blaukraft. Tarcze tnąca SBS przeznaczone do intensywnych prac stolarskich, które wymagają szybkości oraz precyzji cięcia. Dzięki specjalnym rowkom kompensacyjnym i hartowanym zębom zakończonym węglikiem z wolframu są bardzo odporne na obciążenia oraz wypaczenia pod wpływem temperatury. Do wyboru tarcze w różnych rozmiarach oraz z różną liczbą i wielkością zębów. Cena: od 4,50 zł/szt.
Pilarki łańcuchowe
Do przycinania krzaków, cięcia drewna na opał oraz pielęgnacji drzew ogrodowych najlepsza będzie pilarka łańcuchowa. W sklepach są profesjonalne modele spalinowe oraz elektryczne, znacznie prostsze w użyciu, a dodatkowo tańsze w eksploatacji. Nie wymagają uzupełniania paliwa, wymiany elementów silnika, stosowania słuchawek wygłuszających i są dużo bardziej ekologiczne. Do prac domowych w zupełności wystarczy piła elektryczna o mocy do 2,5 KM – np. marki Makita, Bosch, Husqvarna czy Hitachi. Przed zakupem musimy zwrócić uwagę na moc, rodzaj zasilania (z kabla lub akumulatora), długość prowadnicy (im jest dłuższa, tym więcej zadań możemy wykonać za jej pomocą), wagę, poziom emitowanego hałasu oraz funkcje dodatkowe. Warto wybrać model wyposażony m.in. w blokadę rozruchu oraz ostrzałkę do łańcucha.
box:offerCarousel
Piła Bosch AKE. Model 35S – z prowadnicą o długości 35 cm umożliwiającą cięcie drewna na opał, przycinanie gałęzi oraz wycinanie nawet grubych drzew. Silnik elektryczny o mocy 1,8 kW gwarantuje efektywną pracę przy niskim poziomie hałasu. Hamulec bezwładnościowy Quick Stop zapewnia bezpieczeństwo, a system Bosch SDS pozwala na beznarzędziową wymianę łańcucha. Tempo przesuwu łańcucha: 12 m/s. Cena: od 379 zł.
Wybór odpowiedniej piły zależy przede wszystkim od gatunku drewna oraz rodzaju prac, jakie zamierzamy wykonywać za jej pomocą. Zobacz, która z nich będzie najlepsza do twojego domowego warsztatu! | Piły do cięcia drewna – jak dobrać odpowiedni rodzaj? |
Dokładny demakijaż to bardzo ważny element codziennych zabiegów pielęgnacyjnych. Wieczorem twarz pokrywają kurz, spaliny, pot, resztki makijażu, bakterie. Przez źle oczyszczoną skórę nie docierają do jej głębszych warstw składniki odżywcze kremów pielęgnacyjnych. Wieczorne oczyszczanie jest zatem niezbędnym warunkiem tego, aby twoja cera przez długie lata wyglądała świeżo i młodo. W jaki sposób i za pomocą jakich akcesoriów najlepiej zmywać makijaż z oczu i twarzy?
Gąbka z celulozy
Ostatnio karierę wśród pań robi stosunkowo prosty wynalazek, jakim jest gąbka do demakijażu,zazwyczaj wykonana z celulozy. Wybór gąbek jest ogromny i są stosunkowo niedrogie. Najtańszy zestaw dwóch kosztuje zaledwie 1,50 zł. Spontex, Aris, Peggy Sage, AnnaYake, Evershine – między innymi takie marki pojawiają się na opakowaniach.
Do demakijażu nie wystarczy oczywiście tylko gąbka, trzeba ją czymś nasączyć. Samą wodą zmywać makijaż mogą jedynie bardzo młode osoby, bo woda przesusza naskórek. Cerze nie służy też mydło: niszczy ochronną warstwę skóry i przyczynia się do szybszego powstawania zmarszczek.
Przed zmywaniem twarzy nasącz gąbkę odpowiednim kosmetykiem: płynem micelarnym mleczkiem, śmietanką lub żelem do mycia. Jeśli masz skórę suchą, używaj mleczka lub śmietanki, a jeśli skłonną do trądziku i wyprysków, stosuj raczej płyn micelarny. Do demakijażu oczu, zwłaszcza jeśli używasz kosmetyków wodoodpornych, najlepsze będą płyny dwufazowe.
Gąbka może też służyć do zmywania maseczki. W tej roli sprawdza się doskonale. Pamiętaj, że możesz jej używać wielokrotnie, wystarczy dobrze ją wyprać, opłukać i wysuszyć.
Płatki, czyli waciki
Jeśli nie gustujesz w gąbkach wielokrotnego użytku, możesz stosować do demakijażu jednorazowe płatki kosmetyczne. Jedną z bardziej popularnych marek jest Cleanic. Waciki tej firmy wykonane są w stu procentach z włókna bawełnianego, co sprawia, że są miękkie, chłonne i delikatne. Inne popularne marki na rynku płatków kosmetycznych to Sense, Ola, Elkos czy Milia.
Płatki kosmetyczne nie zawsze są bawełniane – mogą być też wykonane z włókniny poliestrowej, której plusem jest to, że nie zostawia włosków, choć takie waciki są z reguły nieco sztywniejsze.
Ciekawą propozycją są płatki kosmetyczne Loofah, wykonane z naturalnej gąbki, doskonałej do mycia, peelingu i masażu twarzy. Usuwa ona martwy naskórek, przeciwdziała trądzikowi i polepsza ukrwienie. Można je stosować bez użycia dodatkowych specyfików.
Za kilkanaście złotych kupisz też bardzo praktyczny stojak na waciki, który ułatwi ci ich przechowywanie i użytkowanie. Stojak, w którym mieści się ok. 50 płatków, może być używany zarówno w gabinetach kosmetycznych, jak i w domu.
Inne „wynalazki”
Jedną z nowszych propozycji na rynku akcesoriów do demakijażu są myjki, ściereczki czy szmatki do oczyszczania twarzy, zazwyczaj bawełniane. Można ich używać wielokrotnie. Ściereczka do demakijażu Herbfarmacy wykonana została z organicznej, niewybielanej bawełny. Jest miękka w dotyku, ale skutecznie ściera martwy naskórek. Może służyć jako pomoc przy demakijażu mleczkiem, a także do złuszczania naskórka lub mycia skóry niemowląt. Bardzo praktycznym wynalazkiem, sprawdzającym się doskonale na przykład w podróży, sąchusteczki nawilżające do demakijażu, które umożliwiają zmycie nawet wodoodpornych kosmetyków.
Praktyczne akcesoria umożliwiają skuteczniejsze i łatwiejsze usunięcie z twarzy zabrudzeń i resztek makijażu. Jeżeli położysz się spać z niedokładnie oczyszczoną twarzą, następnego dnia obudzisz się z zaczerwienioną i podrażnioną skórą i z podpuchniętymi oczami. Właściwy demakijaż twarzy jest warunkiem, aby twoja cera wyglądała następnego dnia promiennie i świeżo. | Gąbki i inne akcesoria do demakijażu |
Narzędzia ogrodnicze, których używamy przy codziennej pielęgnacji zieleni, trzeba gdzieś przechowywać. Pięknego ogrodu nie może szpecić byle jaka szopa. Domek na narzędzia powinien być nie tylko praktyczny, ale też estetyczny. Grabie, motyka, szpadel, kosiarka, podkaszarka, aerator, dmuchawa do liści – narzędzia używane do pracy w ogrodzie muszą być gdzieś przechowywane, nie można przecież zostawiać ich na podwórzu, wystawiając na działanie deszczu, śniegu czy mrozu. Najwygodniej jest przechowywać narzędzia w domku ogrodowym. Do tego czasem musimy coś naprawić, czy zrobić samodzielnie, a aura nie zawsze sprzyja pracy na świeżym powietrzu. Domek może więc służyć nie tylko do przechowywania narzędzi, ale także jako miejsce do wykonywania drobnych prac.
Domek na narzędzia możemy zrobić samodzielnie, ale wymaga to umiejętności oraz czasu. Wygodniej jest kupić gotowy domek. Do wyboru mamy różne modele i każdy znajdzie taki, który nie tylko spełni jego wymagania co do funkcjonalności, ale i zadowoli potrzeby estetyczne.
Jak wybrać domek ogrodowy?
Domek ogrodowy powinniśmy dopasować do powierzchni ogrodu. Po pierwsze dlatego, że gdy mamy większy ogród, to przeważnie do pracy w nim używamy więcej narzędzi, po drugie – duży domek w małym ogrodzie tylko niepotrzebnie zajmowałby miejsce.
W niewielkim ogrodzie wystarczy niedrogi drewniany składzik wielkości sławojki, gdzie będziemy trzymać podstawowe narzędzia typu szpadel czy motyka. Domek rozmiarów szafy nie wystarczy nam jednak, gdy mamy kosiarkę czy dmuchawę do liści, wtedy potrzebujemy większej powierzchni do przechowywania, szczególnie jeśli domek nam także służyć do pracy. Jeśli chcemy pomieścić wygodnie wszystkie narzędzia z kosiarką włącznie, powinniśmy zdecydować się na domek o powierzchni około 6-8 m².
Innymi kryteriami powinniśmy się kierować, wybierając domek na narzędzia na działkę pod miastem. Taki domek przyda się nam także jako schronienie w razie niepogody, powinien być więc większy, a o ile się da, warto postawić tam stół czy ławę. Taki domek powinien mieć powierzchnię około 12-15 m².
Ozdoba naszego ogrodu
box:offerCarousel
Ważna jest estetyka. Domek nie powinien oszpecać ogrodu, dobrze, żeby był wkomponowany w zieleń i zdobił albo przynajmniej był neutralny, choć może też urozmaicać ogrodowy pejzaż – wszystko zależy od naszych oczekiwań i możliwości. Dlatego przed zakupem trzeba się dobrze zastanowić nie tylko nad rozmiarem domku, ale też kształtem i kolorem.
Wygoda i odporność
Ważny jest łatwy montaż domku ogrodowego, szczególnie jeśli nie jesteśmy złotą rączką. Jednak nawet w przypadku łatwego montażu do złożenia domku potrzebne będą co najmniej dwie osoby. Im trudniejszy do złożenia domek, tym większe ryzyko, że coś nam się nie uda i będziemy musieli korzystać z pomocy fachowców, co pociągnie za sobą dodatkowe wydatki.
Domek ogrodowy przede wszystkim powinien spełniać dobrze swoją funkcję, czyli zabezpieczać przechowywane w nim narzędzia. Z tego względu drewno, z którego jest zrobiony, powinno być impregnowane, co zapewni mu odporność na trudne warunki atmosferyczne. Można też kupić domki metalowe albo plastikowe.
Jako że domek na narzędzia ma pełnić nie tylko funkcje estetyczne, ale i praktyczne, dobrze jest zaaranżować wnętrze, montując potrzebne półki, uchwyty czy haczyki.
Jeśli planujemy trzymać w domku drogie narzędzia, to musimy zatroszczyć się o odpowiedni zamek. Oprócz tego do domku można doprowadzić instalację elektryczną i alarmową.
Do przechowywania narzędzi i sprzętu ogrodowego najlepiej sprawdzi się domek na narzędzia. Jeśli dysponujemy większą powierzchnią, warto zastanowić się nad nieco większym składem, w którym będziemy mogli także wykonywać różne prace. W przypadku mniejszych ogrodów wystarczy domek wielkości szafy. Bez względu na to, jaką wielkość wybierzemy, domek na narzędzia będzie przydatnym pomieszczeniem na przechowywanie sprzętu. Oprócz funkcji praktycznej, może również dodatkowo stanowić ozdobę naszego ogrodu.
Przeczytaj również: Zorganizuj narzędzia w ogrodzie | Domek na narzędzia – idealne rozwiązanie dla posiadaczy dużego ogrodu |
Spowiedź alkoholika i narkomana zapisana w formie pamiętnika. „Milion małych kawałków” to książka mocna i brutalna, ukazująca, jak łatwo wpaść w krąg uzależnienia, znaleźć się na dnie i jak niesamowicie trudno z powrotem wyjść na prostą. Jakim cudem James wciąż żyje? Ma dwadzieścia trzy lata, od dziesięciu jest uzależniony od alkoholu, od trzech także od narkotyków. Pewnego dnia budzi się na pokładzie samolotu ze zmasakrowaną twarzą, nie wiedząc, jak tam się znalazł, dokąd leci ani co robił przez ostatnie dwa tygodnie. Postanawia zgłosić się na ośrodka odwykowego, którego specjaliści szczycą się rekordowo wysoką, 70-procentową wyleczalnością uzależnionych. Lekarze z ośrodka, widząc stan Jamesa, nie są w stanie zrozumieć, jak mógł przetrwać tyle czasu.
Huśtawka emocjonalna
Język, którym operuje autor, jest zwięzły, klarowny, z przewagą krótkich zdań. Sprawia to, że narracja jest dynamiczna, a opowieść oparta na motywach z życia autora niesamowicie wciąga i sprawia, że czytelnik zostaje wręcz wessany w ciemny i nieprzyjemny świat Jamesa. A rzeczywistość opisana przez Freya jest mroczna i brutalna, dostarczająca wielu skrajnych emocji. Momentami czytelnik ma ochotę się roześmiać, chociaż często jest to śmiech przez łzy. Kilka stron dalej dopada go frustracja i złość, ma ochotę potrząsnąć głównym bohaterem. „Milion małych kawałków” jest książką, która wciąga, nie tylko dzięki ciekawej fabule, ale przede wszystkim wciąga emocjonalnie.
Portret uzależnienia
Powieść Jamesa Freya sprawia, że odbiorca silnie przeżywa każde kolejne wydarzenie, a opisana historia niezwykle porusza. Pozwala śledzić losy człowieka zniszczonego przez alkohol i narkotyki, osoby, która upadła tak nisko, jak tylko się da. Jego powolna droga prowadząca ku wyleczeniu jest trudna, ale także fascynująca. Czytelnik poznaje świat oglądany oczami uzależnionego i kibicuje głównemu bohaterowi. James Frey stworzył powieść, która nie jest łatwa w odbiorze i przedstawia ciemniejszą stronę rzeczywistości, ale do końca nie pozwala stracić nadziei.
Brutalna autentyczność
„Milion małych kawałków” jest książką, która ukazuje ciemny świat uzależnień z bardzo autentycznej, rzeczywistej strony. Autor jest bezpośredni i nie waha się opisywać drastycznych scen z życia wraka człowieka, jakim stał się główny bohater, ale także pokazuje nieprzyjemny proces leczenia. Dzięki temu czytelnik zyskuje poczucie autentyczności, pozwala mu to na lepsze zrozumienie rzeczywistości ludzi, którzy przegrali walkę z uzależnieniem, lecz mimo to się nie poddają. „Milion małych kawałków” to ciężka, ale bardzo ciekawa lektura, która otwiera oczy i pozwala na refleksję.
Źródło okładki: www.burdaksiazki.pl | „Milion małych kawałków” James Frey – recenzja |
Wygodne i uniwersalne botki na słupku to must have tej jesieni. Skórzane, welurowe, z aplikacjami – wybierz model dla siebie. Od kilku sezonów na ulicach i wybiegach królują botki na słupku. Kobiety doceniły je przede wszystkim za wygodę – stabilne obcasy zdecydowanie ułatwiają codzienne funkcjonowanie. Zaletą botków jest również ich uniwersalność, pasują zarówno do spódnicy, jak i spodni, stylu eleganckiego i casual. Do tego występują w tak wielu odsłonach, że każda z nas z łatwością znajdzie model dla siebie.
Na pokazach: ekstrawagancja
Podczas największych tygodni mody prezentujących kolekcje na jesień 2017 projektanci zaskoczyli ekstrawaganckimi modelami butów. Także wśród botków znalazły się niezwykłe egzemplarze. Włoski duet Dolce & Gabbana pokazał wyjątkową kolekcję inspirowaną kolorową, wielokulturową Sycylią. Podczas pokazu urodą zachwycały żakardowe botki na słupku – z ozdobnymi zapięciami, kwiatowym wzorem, barokowymi ornamentami. Etro – dom mody słynący z orientalnych wzorów tkanin – przedstawił piękne, zamszowe botki, w kolorze burgunda, wiązane z tyłu ozdobną tasiemką, przypominając tym samym, że styl boho wciąż jest na topie.
Klasyka dla ostrożnych
Trendy z pokazów są inspirujące, warto pamiętać o nich, wybierając buty na jesień. Na początek sięgnijmy jednak po klasykę. Jeśli nie masz jeszcze w swojej szafie botków na słupku, zdecyduj się na model uniwersalny. Klasyczny pozwoli na stworzenie wielu stylizacji. Skórzany lub zamszowy but na co dzień idealnie pasuje do jeansów i wojskowej parki. Do tego chusta albo wełniany komin i torba typu shopper. To świetny zestaw na popołudniowe wyjście lub dla osób, u których w pracy nie obowiązuje biurowy dress code. Dziewczyny na pewno docenią wygodne botki typu trapery. Sznurowane, na gumowych, traktorowych podeszwach i niewielkich obcasach stały się ulubionymi butami blogerek modowych. To znak, że moda z lat 90. XX wieku i styl grunge wracają do łask.
box:offerCarousel
Kolejny przykład udanego powrotu do mody stanowią streczowe botki na słupku. Elastyczne, wciągane jak skarpetki wiele lat temu zawojowały ulice. W tym roku nawet najwięksi projektanci, np. Chanel, włączyli je do swoich kolekcji. Opinające kostkę botki wyszczuplają łydkę i sprawiają, że sylwetka wygląda lekko i elegancko. To rodzaj obuwia, który sprawdzi się do szerokich spodni w kant, także kulotów oraz spódnicy mini lub maxi. Pasuje raczej do stylizacji eleganckich i minimalistycznych – garnituru z białą koszulą, pudełkowej marynarki i wąskiej spódnicy. Najbliższy sezon zapowiada powrót weluru. Buty z tej tkaniny to absolutny hit. Welurowe, aksamitne botki na słupku możemy nosić także do casualowych stylizacji, będą dobrze się prezentowały ze zwężanymi dżinsami i bluzą lub swetrem oversize.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Perły, kamienie, futro
Minimalizm i elegancja zawsze się sprawdzą, ale nie zapominajmy, że moda to też zabawa. Sezon jesień 2017 to również bogactwo faktur i aplikacji. Projektanci stawiają na zdobione akcesoria modowe. Botki, które mogliśmy zobaczyć na pokazach największych kreatorów, niewątpliwie zasługują na miano małych dzieł sztuki. Wyszywane, ozdobione kamieniami szlachetnymi, futrem i biżuteryjnymi klamrami. Absolutnym hitem są ubrania i dodatki z naszytymi perłami. Perły nosi się teraz do wszystkiego, znajdziemy je nawet na kurtkach jeansowych i masywnych glanach. Botki na słupku z perłami można również kupić na Allegro. Będą doskonale pasowały do stylizacji eleganckich, w stylu Chanel, np. czarnych cygaretek i płaszcza w jodełkę lub tweedowej marynarki.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Wężowa skóra
Najbliższa jesień przyniesie także fascynację zwierzęcymi printami w modzie. Wężowa skóra zrobiła furorę na pokazach. Buty z gadzim wzorem stały się motywem przewodnim kolekcji Gucciego. Botki na słupku z motywem wężowej skóry to mocny akcent stroju. Przyciągają uwagę, więc najlepiej, gdy uzupełnimy stylizację gładkimi tkaninami.
Botki na słupku – idealne na jesień – są wygodne, sprawdzą się więc na co dzień. Bogactwo ich wzorów sprawi, że sięgną po nie panie, które uwielbiają bawić się modą, by stworzyć wiele ciekawych stylizacji na różne okazje. | Botki na słupku – niezbędne w jesiennych stylizacjach |
Dobierając odpowiedni wzmacniacz do naszego car audio, musimy pamiętać, że cały zestaw jest tak dobry (lub kiepski), jak jego najsłabszy element. Dlatego czasem warto rozważyć kupno nieco słabszego sprzętu, dostosowanego do reszty albo też regularnie dokupować sprzęty o bardzo dobrych parametrach. Wzmacniacz to część zestawu, w którego skład wchodzą radioodtwarzacz oraz głośniki. W naszych warunkach częstą praktyką jest dostosowywanie jakości, a więc i ceny sprzętu car audio do swoich możliwości finansowych. Nic dziwnego, bo przecież urządzenia z najwyższej półki praktycznie nie mają ceny maksymalnej. Na potrzeby tego artykułu uznajmy jednak, że za kilka tysięcy złotych (zarówno „mniejsze”, jak i „większe kilka”) można wyposażyć swój samochód w sprzęt z naprawdę wysokiej półki.
Na co zwracać uwagę, kupując wzmacniacz?
Może zabrzmi to dziwnie, ale na... rozmiar. Większy wzmacniacz jest lepszy od mniejszego. Albo inaczej – dobry wzmacniacz o dużej mocy musi być duży. Mówiąc w dużym, brutalnym wręcz uproszczeniu: urządzenie to przetwarza moc prądu na moc dźwięku. W tym procesie ponosi też straty i sporo prądu jest przetwarzane na ciepło. Silny wzmacniacz musi więc być duży, by jego obudowa mogła to ciepło odprowadzać.
Na wiele mogą sobie pozwolić producenci samochodów i car audio, którzy pracują ze sobą już na etapie projektowania auta. Silną pozycję ma np. Bose, wyposażające niemieckie i japońskie limuzyny w zaawansowane systemy dźwiękowe. Jeśli chcemy wsadzić taki sprzęt do małego miejskiego autka, to możemy stracić pół bagażnika. Ergo wiemy już, że szukając wzmacniacza wysokiej jakości, skupiamy się na urządzeniach dużych i drogich, acz dostosowanych do zasobności naszego portfela.
Ile kanałów?
Najprostsze wzmacniacze samochodowe mają tylko jeden kanał, najbardziej zaawansowane – nawet osiem. Jeśli mamy zamiar po prostu cieszyć się dobrej jakości dźwiękiem w swoim aucie, w zupełności wystarczy nam wzmacniacz dwu- lub czterokanałowy. W przypadku pierwszej opcji możemy jeszcze dokupić jednokanałowy wzmacniacz do subwoofera.
Ważną cechą dobrego wzmacniacza jest możliwość mostkowania. Jest to opcja pozwalająca na połączenie kilku kanałów w jeden – wtedy możemy użyć np. dwóch kanałów do głośników, a kolejne dwa spiąć do zasilania subwoofera.
Na co jeszcze zwrócić uwagę?
Na wydajność wzmacniacza. Im więcej procent swojej mocy przeznacza on na robienie hałasu, a nie ciepła, tym lepiej. Progiem wydajności jest poziom mniej więcej 80%, ale i 50% to niezły wynik. Tu dochodzimy też do pojęcia klasy wzmacniacza. W pewnym uproszczeniu – są trzy: A, A/B i D. Najwyższa klasa, czyli D, to sprzęt bardzo duży i bardzo mocny. Klasa A charakteryzuje się wysoką jakością dźwięku oraz niskim poziomem energii. Jednak to klasa A/, mająca zalety obu typów, zdobyła największą popularność. Łączy bowiem wysoką wydajność z bardzo dobrą jakością.
Co ciekawe, wiele (a w praktyce kilka – bo to dość wąski rynek i nie ma na nim miejsca dla kilkudziesięciu liczących się producentów) renomowanych firm produkujących wzmacniacze car audio jest skupionych wyłącznie na swojej działce i nie robi produktów „do domu”. Dlatego też warto zwrócić uwagę na takie firmy, których nazwa niewiele mówi przeciętnemu konsumentowi – na przykład Crunch, którego wyższe modele mają bardzo dobre recenzje (a i budżetowe cieszą się popularnością). Jeśli chcemy kupić sprzęt dobrej jakości, acz w cenie niezwalającej z nóg, poszukajmy wzmacniaczy Blaupunkta, Kenwoodaczy Panasonica. Jeśli stać nas na wzmacniacz za grubo powyżej 2000 zł, możemy śmiało sprawdzać ofertę firmy Bang&Olufsen. Zawsze jednak pamiętajmy o tym, że wzmacniacz to tylko element zestawu i musi do niego pasować parametrami. | Wzmacniacze z wyższej półki |
Jeszcze całkiem niedawno w żadnym polskim domu nie mogło zabraknąć papierowej mapy. Obecnie planując wyjazd autem, mało który kierowca korzysta z tego rozwiązania. Powodem takiego stanu rzeczy jest gwałtowny wzrost popularności nawigacji GPS w ostatnich latach. Czym kierować się przy jej wyborze? Trasa widmo
Większość nawigacji posiada wbudowane mapy. Zdarza się jednak, że dokładność odwzorowania danego obszaru pozostawia wiele do życzenia. Dla przykładu, do naszego wglądu mogą być jedynie wybrane główne drogi i najważniejsze ulice określonych miast. Dlatego, decydując się na dany model, warto sprawdzić, jaki jest stopień szczegółowości map, jakie w nim znajdziemy. W przypadku sprzedawanych w naszym kraju egzemplarzy z zainstalowanymi mapami Europy, często spotykanym rozwiązaniem jest dokładne odwzorowanie sieci dróg w Polsce i wybranych państwach zachodnich, z kolei odzwierciedlenie krajów Europy Wschodniej nierzadko bywa mniej dokładne.
Przed dokonaniem wyboru zestawu, należy się upewnić, czy odpowiada nam kolorystyka map (standardem jest obecnie tryb dzienny i nocny ze zwiększonym kontrastem) i interfejs. Warto dowiedzieć się, czy w ofercie producenta znajdują się aktualizacje tych już zainstalowanych i ile kosztują. Sporym udogodnieniem podczas podróży może okazać się zainstalowana w zestawie baza obiektów użyteczności publicznej. Dodatek ten świetnie sprawdzi się, gdy trzeba znaleźć bankomat, szpital, dworzec lub inny obiekt.
Pamięć absolutna
Ponieważ mapy bywają bardzo szczegółowe, większa ilość pamięci RAM jest wręcz konieczna dla szybszego działania aplikacji i wygodnego korzystania z licznych funkcji systemu bez przestojów i opóźnień. Przy korzystaniu z dużej liczby map należałoby wybrać model z gniazdem kart SD lub microSD. Dzięki temu, w razie potrzeby nie zabraknie nam miejsca na dodatkowe mapy lub multimedia, które umilą podróż.
Rozmiar ma znaczenie
Większy ekran oznacza lepiej widoczną mapę. Aby korzystanie z nawigacji było przyjemne i bezpieczne, musi mieć on co najmniej 4,5-5 cali. Z drugiej strony, im mniejsze urządzenie, tym mniej miejsca zajmuje ono na przedniej szybie. Obecnie już prawie wszystkie nawigacje posiadają ekrany dotykowe z automatycznym kontrastem. Jest to praktyczne i wygodne rozwiązanie, ponieważ, dzięki niemu, nie trzeba przerywać jazdy, by wyłączyć oświetlenie.
Funkcje na bogato
Aktualne zestawy do nawigacji wyposażono w funkcje multimedialne, które umożliwiają oglądanie filmów, słuchanie muzyki, przeglądanie zdjęć, a nawet czytanie książek. Standardem stały się również dodatkowo: gry, kalendarz czy kalkulator.
Wartą uwagi funkcją jest też nie tylko włączanie sygnału dźwiękowego po przekroczeniu dozwolonej prędkość i mnogość opcji obliczania trasy, ale także coś, co często pozwala uniknąć długotrwałego postoju w korku. W starszych modelach do obsługi tej funkcji montowano odbiornik komunikatów TMC. Za pomocą fal radiowych RDS, nawigacja odbiera komunikaty o natężeniu ruchu, kontrolach i zdarzeniach drogowych, takich jak np. korki czy wypadki, po czym wyznacza alternatywną trasę, która umożliwia ominięcie przeszkody.
W nowszych nawigacjach służy do tego moduł Bluetooth – po sparowaniu ze smartfonem korzysta z transmisji danych pakietowych i nie tylko informuje nas o bieżących utrudnieniach na trasie, ale pozwala także na podłączenie komputera lub telefonu do GPS, zamieniając nawigację w system głośnomówiący.
Nawigacja, dzięki licznym funkcjom, to sprzęt niezwykle atrakcyjny i pożyteczny. Jej cena zależy przede wszystkim od wyposażenia oraz rozmiaru ekranu. Ciężko jest polecić jedną, wybraną markę, gdyż producenci nawigacji wprowadzają częste zmiany i liczne udogodnienia technologiczne. Zestaw bez aplikacji i map można kupić naprawdę tanio. Takie rozwiązanie, ze względów praktycznych, nie jest jednak opłacalne. Dlaczego? Ponieważ oprogramowanie kupione oddzielnie znacznie przewyższa cenę zestawu. | Nawigacja, która znajdzie każdą drogę. Co musi posiadać? |
Zbliża się wiosna. Jak wiadomo, to czas wielkich porządków i zmian, które nie powinny ominąć naszych mieszkań. Pierwsze cieplejsze dni to moment, kiedy pragniemy wpuścić do pomieszczeń jak najwięcej słońca. Najprostszym sposobem, by to uczynić, jest odsłonięcie firan po zimowej szarudze i porządne umycie okien. Jak najlepiej się za to zabrać? Wciąż najpopularniejszą metodą mycia okien jest tradycyjna gąbka i miska z płynem do czyszczenia. Jednak takie rozwiązanie jest raczej nieskuteczne i wymagające. Głównie dlatego, że wymaga dość dobrej kondycji. Chyba że nie będzie nam przeszkadzało pełne smug i zacieków okno – wówczas to całkiem rozsądne wyjście. Jednak większość z nas ceni sobie nieskazitelnie przejrzyste okna, w których widać każdy promień słońca. Taki efekt można uzyskać nie tylko wykonując tytaniczną pracę ze ścierką i miską. Na szczęście pojawiły się rozwiązania, które czynią mycie okien dużo łatwiejszym i pozwalają jednocześnie uzyskać bardzo dobre rezultaty.
Myjki do okien
To grupa urządzeń i akcesoriów, których szlachetną misją jest przywrócenie piękna szybom. Mnogość producentów, modeli i marek powoduje, że każdy znajdzie coś dla siebie. W poniższym przeglądzie skupimy się na tych sprzętach, których cena nie przekracza 100 złotych.
Najprostsze wersje myjek do okien mają postać „ściągacza”. Jest to gumowy, szeroki pasek, który z łatwością zbiera wilgoć, wodę lub płyn ze szklanych powierzchni. Wyposażony w specjalną plastikową, wygiętą rączkę zapewnia wysoki komfort pracy i stanowi niezbędne uzupełnienie domowego zestawu. Jest to też sprzęt praktyczny dla osób, które posiadają kabinę prysznicową ze szklanymi ściankami. Ścieranie resztek wody i pary wodnej po prysznicu za pomocą ściągaczki pomaga bowiem w walce z kamieniem osadzającym się w łazience. Jednak, co najważniejsze, sprzęt taki można zakupić już nawet za kilka złotych. Jak widać, nawet niewielki wydatek może znacząco podnieść jakość naszego życia.
Jeżeli jesteśmy gotowi przeznaczyć nieco więcej funduszy na ułatwienie sobie życia, wówczas warto rozejrzeć się za nieco bardziej skomplikowanymi myjkami. Po dołożeniu jeszcze kilku złotych możemy stać się posiadaczami myjki na teleskopowym kiju, która poza gumową ściągaczką posiada także gąbkę. Dzięki temu stojąc na podłodze możemy najpierw pokryć okno warstwą płynu, a potem dokładnie je przetrzeć.
Warto też przyjrzeć się zestawowi do mycia okien Mr Ti. To urządzenie służące do kompleksowego czyszczenia płaskich powierzchni, dzięki któremu wysiłek zostanie zminimalizowany, a efekt zmaksymalizowany. Szczególna w tym zasługa specjalnej konstrukcji zestawu, który poza myjką zawiera też specjalne wiadro z wyciskaczką. Sama myjka została wyposażona w silikonową listwę, która bez problemu dopasowuje się do czyszczonej powierzchni. Sekretem tej myjki są żłobienia w powierzchni czyszczącej, które prowadzą do zintegrowanego zbiornika, dzięki czemu woda wymieszana z płynem i brudem nie kapie, nie spływa po oknie, nie zostawia za sobą zacieków ani nieestetycznych smug. Nie można zapomnieć też o dokręcanym kiju, który sprawia, ze możemy zapomnieć o mozolnej wspinaczce na krzesła czy stoły, by umyć najwyższe fragmenty okien. Taki zestaw kupimy za mniej niż 50 zł.
Na pewno nie wolno pominąć myjek z zainstalowanymi spryskiwaczami. To praktyczne rozwiązanie umożliwia naniesienie warstwy środka czyszczącego na okno i przetarcie go praktycznie jednym ruchem. Pozwala też zaoszczędzić miejsce w schowku, bowiem 2 oddzielne urządzenia zostały połączone w jedno.
Przy kupnie klasycznej myjki czy zestawu do czyszczenia okien warto zwrócić uwagę na szerokość elementu czyszczącego, a także na wysokość naszych okien. Wówczas będziemy w stanie oszacować, czy potrzebujemy sprzętu z teleskopowym kijem, czy wystarczy ze zwykłą krótką rączką. Warto przyjrzeć się również wyposażeniu zestawu.
Czyściki parowe
Drugą grupą urządzeń służących do mycia okien, które zmieszczą się w założonym budżecie, są czyściki parowe, zwane także ciśnieniowymi. Wykorzystują one potężną siłę pary wodnej, która skierowana w jeden punkt pod dużym ciśnieniem potrafi zdziałać cuda.
Największą ich zaletą jest wszechstronność. Nadają się one zarówno do mycia okien, płytek, fug, jak i innych powierzchni, które ulegają zabrudzeniu. Najczęściej do zestawu dołączone są przeróżne końcówki, za pomocą których można dotrzeć do nawet najbardziej niedostępnych miejsc. Pomoże to zadbać nie tylko o szybę okna, ale też o miejsce styku z ramą, które często zwykła gąbka omija.
Drugą niezaprzeczalną przewagą tych urządzeń jest skuteczność działania. Dzięki wykorzystaniu pary wodnej zabrudzone miejsca są nagrzewane, co pomaga w pozbyciu się brudu. Warto nadmienić, że w wielu przypadkach nie trzeba stosować do czyszczenia żadnych środków czyszczących czy detergentów. Wystarczy sama woda. Oznacza to, że sprzątanie za pomocą takiego sprzętu jest dużo bardziej ekologiczne i nie wpływa negatywnie na naszą skórę.
W cenie do 100 złotych znajdziemy naprawdę wiele modeli różnych producentów. Wśród tych ostatnich wystarczy wymienić Botti, Camry, Ravanson czy Clatronic. Przy zakupie warto spojrzeć na moc urządzenia. Im wyższa, tym z większą szybkością powstawać będzie para wodna.
Podsumowanie
Aby porządnie umyć okna, potrzeba coraz mniej czasu. Współczesne przyrządy, które nam w tym pomagają, są coraz doskonalsze – dzięki nim coraz mniejszym wysiłkiem możemy osiągnąć znakomity rezultat. W kwocie do 100 złotych zarówno zwolennicy klasycznych rozwiązań, jak i poszukujący nieco bardziej innowacyjnych metod znajdą sprzęty, które przypadną im do gustu i pozwolą cieszyć się nieskazitelnie czystymi oknami. | Myjki do okien do 100 zł. Przegląd |
W poprzednim roku pojawiło się wiele dobrych telefonów, które obecnie można kupić poniżej 1200 zł. Oto zestawienie pięciu smartfonów najbardziej godnych zainteresowania. Alcatel Idol 4
Alcatel Idol 4 został wyposażony w ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 617 oraz 3 GB pamięci RAM. Takie podzespoły zapewniają płynną pracę Androida w wersji 6.0. Za jakość wyświetlanego obrazu odpowiada 5,2-calowa matryca IPS o rozdzielczości Full HD. Zdjęcia wykonamy przy pomocy aparatu fotograficznego o matrycy 13 Mpix. Przeciętnie prezentuje się bateria, ma jedynie 2600 mAh pojemności.
box:offerCarousel
Lenovo K6 Note
Lenovo wyposażyło swój smartfon w 5,5-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości Full HD, ośmiordzeniową jednostkę Qualcomm MSM8937 Snapdragon 430, 3 GB pamięci RAM, 32 GB pamięci wewnętrznej (z możliwością rozszerzenia o kartę microSD) oraz ogniwo o pojemności 4000 mAh. Ponadto w K6 Note znajdziemy również czytnik linii papilarnych oraz aparat główny o matrycy 16 Mpix. Interesującą nowinką w tym modelu jest system Dolby Atmos, który wzbogaca dźwięk.
box:offerCarousel
LG X Cam
W LG X Cam znajdziemy aż trzy aparaty fotograficzne. Przedni z matrycą 8 Mpix oraz dwa tylne: główny – 13 Mpix, oraz dodatkowy – 5 Mpix. Tym ostatnim wykonamy szerokokątne ujęcia (120°). Niestety pod względem wydajności model LG nie wyróżnia się specjalnie na tle konkurencji. Pod 2520 mAh ogniwem umieszczono tylko 2 GB pamięci RAM oraz ośmiordzeniową jednostkę Mediatek MT6753 o taktowaniu zegara 1,14 GHz. Urządzenie zakupimy za około 1000 zł.
box:offerCarousel
UMi Plus
To kolejne zestawienie, w którym znajdziemy smartfon od tego chińskiego producenta. Trudno pominąć telefon, który poniżej 1200 zł oferuje aż 4 GB pamięci RAM, akumulator o pojemności 4000 mAh, ośmiordzeniowy procesor MediaTek Helio P10 oraz m.in. 5,5-calowy wyświetlacz Full HD. Ponadto wewnątrz UMi Plus umieszczono aparat fotograficzny od Samsunga o matrycy 13 Mpix, czytnik linii papilarnych oraz złącze USB typu C. Całość została zamknięta w obudowie o grubości zaledwie 8,8 mm.
box:offerCarousel
Xiaomi Mi Max
Na koniec największy smartfon w tym zestawieniu. Mi Max posiada wyświetlacz IPS w rozdzielczości Full HD o przekątnej aż 6,44 cala. W dodatku ekran chroni warstwa Corning Gorilla Glass 4. Pozostałe podzespoły prezentują się mniej okazale, niemniej w tej cenie trudno im coś zarzucić. Sercem urządzenia jest sześciordzeniowy procesor Qualcomm MSM8956 Snapdragon 650, który wspomagają 3 GB RAM-u. Za długość pracy odpowiada bateria o pojemności 4850 mAh. W smartfonie znajdziemy również aparat o matrycy 16 Mpix oraz czytnik linii papilarnych. Mi Max kosztuje niecałe 1200 zł.
Podsumowanie
W powyższym poradniku znajdziemy wydajne smartfony z interesującymi dodatkami. Jeżeli jednak potrzebujecie telefonów o jeszcze lepszej specyfikacji, to zapraszam do zapoznania się z zestawieniem modeli wyprodukowanych 2016 roku z przedziału cenowego 1200–1500 zł. | Smartfony do 1200 zł z 2016 roku – selekcja modeli |
Idziesz na emeryturę i co? Dla wielu to koniec świata, zwłaszcza dla tych najaktywniejszych. Syndrom osoby niepotrzebnej ogarnął też Nastię Kamieńską, bohaterkę jednej z najpopularniejszych w Rosji serii kryminalnych. Śledczy na emeryturze
Na szczęście okazało się, że w podobnej sytuacji było już kilku jej milicyjnych znajomych i jeden z nich, Władisław Stasow, rozwiązał ten problem, zakładając agencję detektywistyczną. Po początkowych wahaniach Nastia zdecydowała się pracować dla niego i rozpocząć swoje „życie po życiu”. Ta książka to opowieść o jej pierwszej sprawie.
Idealny początek
Przy dość chaotycznym wydawaniu przez dwa wydawnictwa opowieści o moskiewskiej śledczej często spotykam się z pytaniem, kiedy zacząć. Ten tom to będzie coś w sam raz, to tutaj bowiem Aleksandra Kamieńska, wieloletnia moskiewska śledcza, kończy pracę na Pietrowce i zaczyna się nowy etap w jej życiu. Naprawdę łatwo rozpocząć przygodę kryminalną w jej towarzystwie. Bez obaw, że nie będziecie wiedzieli, o co chodzi.
Prowincjonalna zbrodnia
Kamieńska tym razem trafia na prowincję – dzięki temu, że ma wsparcie lokalnego biznesmena, jej praca na emeryturze nie będzie się wiele różniła od codziennej dotychczasowej roboty. Ona zleca zadania, analizuje i łączy ze sobą fakty, a milicjanci dostarczają jej danych. Owszem, może są jednak nieco mniej chętni do działania niż starzy koledzy, ale istnieją. A sprawa, nad którą pracuje była pani major, to nie przelewki – są dwa trupy; dwie starsze panie najprawdopodobniej padły ofiarą szaleńca. Chyba że za sprawą stoi ktoś, kto pragnie, aby jednemu z małomiasteczkowych biznesmenów w końcu powinęła się noga. Możliwości jest kilka, ale Nastia to stary wyga i wie, od czego zacząć.
Nastia w świetnej formie
Przeczytałem tę część rosyjskiej serii z niekłamaną przyjemnością. Marininie zdarzają się słabsze tomy, takie, przy których ma się wrażenie, że autorka nieco idzie w fantastykę i zagadki kryminale są odrobinę wydumane. Tym razem jednak pisarka stąpa twardo po ziemi, opowieść szybko wciąga, a główna bohaterka, choć już w nieco innej scenerii, nie traci nic ze swojego zmysłu analitycznego. Oczywiście jej wady, które powodują, że Kamieńska jest bardziej ludzka, i tutaj dają o sobie znać. W książce mamy świetnie opisaną rosyjską prowincję, jest wielotorowe śledztwo, są też interesujący bohaterowie, którzy stanowią idealne uzupełnienie dla naszej gwiazdy. Tło tej opowieści jest wiarygodne, nieco zaskakujące dla współczesnego Polaka, ale z drugiej strony starszym czytelnikom niepokojąco przypomni nasze otoczenie sprzed kilku lat.
Lektura na długie wieczory
Ten kryminał to właściwie idealna lektura na długi wieczór dla każdego, kto będzie miał ochotę oderwać się od tak popularnych aktualnie w tym gatunku skandynawskich klimatów. To zupełnie inny sposób pisania, inne spojrzenie na rzeczywistość, no i zupełnie inna sceneria. Rosja właściwie w każdej książce Aleksandry Marininy pokazana jest w interesujący sposób, nie inaczej więc mamy i tutaj. A po lekturze będziecie wiedzieli, że warto poznać i inne książki jej autorstwa.
Źródło okładki www.czwartastrona.pl | „Życie po życiu” Aleksandra Marinina – recenzja |
Soul to najnowszy i najbardziej zaawansowany smartfon marki Krüger&Matz. Co otrzymujemy za około 650 zł? Opakowanie i akcesoria
Telefon zapakowano w proste, czarne pudełko z typowymi dla producenta laserowo-dymnymi grafikami. Akcesoria są standardowe: adapter sieciowy, przewód USB–microUSB, słuchawki douszne, instrukcja obsługi oraz ulotki reklamowe. Adapter to wąski i lekko wydłużony sprzęt, przewód ma około 1 m długości i jest elastyczny, zaś słuchawki to standardowe pchełki z metalowymi maskownicami.
Specyfikacja
wyświetlacz: 4,7” IPS (720 x 1280 pix) OGS
system operacyjny: Android 4.3 Jelly Bean
chipset: Qualcomm MSM8212
processor: Quad-Core ARM Cortex A7 1.2 GHz
RAM: 1 GB
obsługa Dual SIM (standard microSIM)
Bluetooth 4.0
pamięć wbudowana: 4 GB (czytnik kart do 32 GB)
przedni aparat 2 Mpix, tylny 8 Mpix
bateria 1750 mAh
GPS z A-GPS
akcelerometr, czujnik ruchu, czujnik światła
Na papierze telefon prezentuje się zachęcająco. Uwagę zwracają zwłaszcza: 4-rdzeniowy procesor oraz wyższa niż zazwyczaj (czyli 480 x 800 bądź 540 x 960) rozdzielczość wyświetlacza 720 p. Soul obsługuje Dual SIM, ale dla kart w rozmiarze micro, choć te obecnie stają się standardem.
Konstrukcja
W kwestii designu Soul stoi półkę wyżej niż poprzednie konstrukcje Krüger&Matz. Wygląd jest atrakcyjny, a jednocześnie minimalistyczny. Konstrukcja mierzy 136 na 67 mm przy grubości 7,4 mm oraz wadze 100 g. W efekcie urządzenie jest zgrabne, smukłe i lekkie.
Przednia ścianka to praktycznie jednolity wyświetlacz, tafla szkła z wąskimi ramkami po bokach i (ponad 1-centymetrowymi) u góry i u dołu. Ekran oklejono folią zabezpieczającą, która może jednak łatwo się rysować. Proporcje są odpowiednie, a telefon wygląda nowocześnie. Nad wyświetlaczem z lewej strony widać obiektyw przedniego aparatu, czujniki oraz czarną maskownicę głośnika, a poniżej niego podświetlane przyciski dotykowe, choć ich oznaczenia są inne niż te najczęstsze – lewy i prawy to kropki, środkowy to kółko.
Boki Soula są zaokrąglone, a dookoła poprowadzono gładką w dotyku, metaliczną krawędź. Na górze umieszczono gniazdo microUSB oraz wyjście słuchawkowe, zaś na dolne szczelinę mikrofonu. Regulację głośności (w formie połączonego przycisku) ulokowano z lewej strony, a włącznik z prawej. Klawisze wyraźnie odstają od ekranu.
Czarno-srebrna pokrywa baterii ma kropkowaną fakturę. W lewym górnym rogu umieszczono główny obiektyw wraz z diodą błyskową, środkową część zdobi oznaczenie modelu, a na dole widać maskownicę głośnika. Klapka jest mocno zaokrąglona oraz wykończona na błysk, a wykonano ją z miękkiego tworzywa sztucznego. Łatwo ją zdjąć i uzyskać dostęp do szerokiego i płaskiego ogniwa, nad którym znajdują się dwa czytniki microSIM i jeden microSD.
Soul został wykonany bardzo dobrze – nie ugina się, ale jednak obudowa potrafi nieco zatrzeszczeć. Właściwie narzekać można wyłącznie na tylną pokrywę, która w porównaniu do przedniej ścianki, wydaje się być delikatna. Opisywany Krüger jest prosty, a jednocześnie elegancki, a to wszystko udało się zachować przy sporym, prawie 5-calowym ekranie. To z pewnością sprzęt, który cieszy oczy.
Ergonomia i użytkowanie
Mimo gładkiej obudowy telefon nie ślizga się w dłoni, krawędzie nie irytują podczas rozmowy, telefon nie drażni też małżowiny usznej. Trzyma się go wygodnie i pewnie, co częściowo jest zasługą niewielkiej wagi.
Włącznik i regulacja głośności wyraźnie, ale nieprzesadnie, odstają od obudowy. Pokrywy przycisków mają mocniejsze krawędzie, więc łatwo je wyczuć. Guziki posiadają wyraźny, ale krótki i sprężysty skok.
Soula bez problemu da się obsługiwać jedną ręką – dobrze leży w dłoni i jest lekki. Trzeba jedynie uważać, by nie zakrywać głośnika, znajdującego się na spodzie pokrywy. Szkoda jedynie, że brakuje diody zasilania i powiadomień – by sprawdzić stan baterii lub nowe wiadomości należy włączyć wyświetlacz.
System operacyjny i wydajność
Telefon działa pod kontrolą Androida w wersji 4.3 Jelly Bean. Ciekaw jestem czy zostanie on zaktualizowany do wersji 4.4 KitKat. System został nieznacznie zmodyfikowany – oprócz autorskiej tapety, zmianie uległ ekran skrótów w górnej belce: ikony są większe, można je konfigurować, a lista pozycji w ustawieniach posiada kolorowe ikony. Tym razem system jest też w pełni spolszczony.
Soul nie ma fabrycznie wgranych żadnych zbędnych aplikacji poza BatteryGuru, czyli inteligentnego programu do oszczędzania energii. Analizuje on przez dwa dni nasze użytkowanie telefonu i optymalizuje system, a także wyłącza automatycznie Wi-Fi, gdy użytkownik znajdzie się poza zasięgiem łącza.
System działa płynnie, stabilnie i bezproblemowo. Nie przycina się, nie spowalnia przy jednoczesnym korzystaniu z wielu aplikacji czy aktualizacji oprogramowania w tle. W benchmarku AnTuTu opisywany Krüger osiąga wynik 16 451 punktów, co jest bardzo dobrym rezultatem, jak na reprezentanta tej półki cenowej.
Wyświetlacz
Ekran to silna strona Soula – kolory są żywe, jedynie czerń jest lekko płytka. Kąty widzenia również zasługują na pochwałę, podobnie, jak jasność.
Wyświetlacz 4,7” w połączniu z rozdzielczością 720 x 1280 pikseli daje zagęszczenie na poziomie 320 dpi, przez co obraz wygląda świetnie, czcionki są gładkie, a grafika wyraźna. Gdy doda się do tego czuły interfejs dotykowy, to użytkowanie Soula jest bardzo satysfakcjonujące, zarówno podczas pisania wiadomości, obsługi gier czy surfowania po Internecie. W trakcie testów nie zdarzyło mi się, aby ekran nie zareagował na polecenie, obsługuje on też pięciopunktowy multi-dotyk.
Bateria
To najsłabsza strona Soula. Przy korzystaniu z transmisji 3G, Wi-Fi, gier i przeglądarek internetowych, trzeba baterię oszczędzać. Należy założyć, że wystarczy ona na jeden dzień, ale nie pozwoli to do końca na swobodne używanie telefonu, zwłaszcza przy obsłudze dwóch kart SIM. Soul wytrzyma do 6 godzin rozmów, czas korzystania z multimediów jest krótszy – to słaby wynik. Ładowanie baterii trwa około 2 godzin.
Multimedia – gry, audio, aparat
Telefon radzi sobie z obsługą większości gier, nawet tych bardziej zaawansowanych. Rozrywka jest płynna, grafika wysokiej jakości, a w połączeniu z dobrym ekranem dotykowym telefon może sprawić sporo frajdy, choć, z uwagi na baterię, lepiej robić to sporadycznie.
Wbudowany głośnik sprawdza się w multimediach i trybie głośnomówiącym. Dźwięk z wyjścia słuchawkowego jest niezły – brzmienie czyste, lekko ciepłe i łagodne w odbiorze. Śmiało można użyć słuchawek lepszej jakości.
Aparat nie zachwyca jakością zdjęć, które są trochę rozmyte, a czasami nieostre. Konieczne są dobre i słoneczne warunki, bowiem w ciemniejszych zdjęcia mogą się nie udać. Fotografie mają jednak niezłe kolory oraz dobre nasycenie barw.
Łączność
Soul nie sprawił problemów podczas rozmów telefonicznych – dobrze zbiera głos, gdyż jest on „przejrzysty” i zrozumiały.Telefon radzi sobie bardzo dobrze z zasięgiem sieci, Wi-Fi, nie ma także problemów z zasięgiem GPS – łapie „fixa” szybko, a połączenie jest stabilne.Niestety, mimo że Bluetooth to wersja 4.0, nie obsługuje A2DP, więc słuchawki bezprzewodowe lub głośniki z wyższej półki nie pokazują pełni swoich możliwości.
Podsumowanie
Jedyny naprawdę słaby punkt Soula to krótki czas pracy baterii, jednak to ogólnie bardzo udany telefon. Wrażenie robi jego: wydajność, stabilność i design, a także solidna konstrukcja. Na pochwałę zasługuje jakość wyświetlacza i interfejsu dotykowego. Soul to atrakcyjny i bezproblemowy w użytku telefon. A rzadko udaje się połączyć obie te kwestie, szczególnie w tym przedziale cenowym. | Krüger&Matz Soul – niedrogi smartfon z duszą? |
Laptop w cenie około 3000 zł powinien cechować się dobrą wydajnością, wysoką kulturą pracy, ale i eleganckim wyglądem oraz wygodą użytkowania. W tej cenie możemy również oczekiwać niezłej wydajności w grach. Na jakie modele warto zwrócić uwagę? Medion P6661
Na początek propozycja marki Medion, która jest częścią grupy Lenovo. Model P6661 powinien spełnić wymagania mniej wymagających graczy, którzy nie oczekują najwyższych ustawień grafiki i pełnych 60 klatek na sekundę. Sercem urządzenia jest wydajny procesor Intel Core i7-6500U o taktowaniu do 3,1 GHz, wspierany przez 8 GB pamięci operacyjnej RAM. Na dane użytkownika przeznaczono bardzo szybki dysk SSD o pojemności 256 GB, zaś za wydajność w grach odpowiada układ Nvidia GeForce GTX 950M z pamięcią 2 GB. Obraz wyświetlany jest na matowej matrycy 15,6 cala o rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli). Oprócz tego do dyspozycji użytkownika oddano, oprócz nagrywarki DVD, aż trzy porty USB 3.0, jeden port USB 2.0, wyjście HDMI oraz e-SATA. Powyższa konfiguracja to koszt około 3000 zł.
box:offerCarousel
Dell Vostro 3568
Za około 3000 zł znajdziemy też bardzo elegancki laptop o biznesowych aspiracjach. Mowa o modelu Dell Vostro 3568, który wyposażono w wydajny procesor Intel Core i5-7200U o taktowaniu do 3,1 GHz w trybie Turbo z 8 GB pamięci operacyjnej RAM DDR4. Za grafikę odpowiada układ AMD Radeon R5 M420 z 2 GB pamięci wbudowanej GDDR5. Na uwagę zasługuje bardzo szybki dysk SSD o pojemności 256 GB. Poza tym nie zabrakło nagrywarki DVD RW, modułów Bluetooth 4.2 oraz Wi-Fi w standardzie 802.11ac. Obraz wyświetlany jest na matowej matrycy LED o przekątnej 15,6 cala i rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli).
box:offerCarousel
HP Probook 450
Kolejny model, który sprawdzi się w biznesie, to HP Probook 450. W założonym limicie cenowym otrzymamy konfigurację składającą się między innymi z procesora Intel Core i3-7100U o taktowaniu 2,4 GHz z pamięcią 8 GB DDR4. Za wydajność odpowiada szybki dysk SSD o pojemności 240 GB, jest tu także wolny slot na dysk M.2. Zintegrowany układ graficzny wyświetla obraz na matowej matrycy 15,6 cala o rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli). Ciekawostką jest podświetlana klawiatura, która ułatwi pracę w nocy. Całość prezentuje się bardzo nowocześnie i elegancko.
box:offerCarousel
HP Envy 15
Następna propozycja to przede wszystkim bardzo stylowy wygląd, z którym w parze idzie świetna wydajność. Model HP Envy 15 w konfiguracji za około 3000 zł posiada między innymi procesor Intel Core i7-7500U o taktowaniu do 3,5 GHz oraz 8 GB pamięci RAM. Jest tu zainstalowany bardzo wydajny dysk SSD M.2 o pojemności 256 GB oraz dotykowy ekran IPS o przekątnej 15,6 cala i rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli). Mimo bardzo kompaktowej budowy producent zadbał o odpowiednią ilość najważniejszych portów i złączy. Do dyspozycji mamy aż trzy porty USB 3.1 oraz jeden port USB 3.1 Typu C. Jest ponadto wyjście HDMI i złącze słuchawkowe typu combo. Całości dopełnia układ audio Bang & Olufsen.
box:offerCarousel
Asus R558
Na zakończenie model Asus R558, który w cenie za około 3000 zł prezentuje się bardzo interesująco. Sercem jest wydajny procesor Intel Core i5-7200U o taktowaniu do 3,1 GHz, wspomagany przez 8 GB pamięci operacyjnej RAM DDR4. Godny uwagi jest szybki dysk SSD o pojemności 240 GB oraz matowa matryca o przekątnej 15,6 cala i rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli). Całość zwieńcza bardzo kompaktowa i stylowa obudowa. | Laptop do 3000 zł – III kwartał 2017 |
Tiulowa spódnica, mimo swojej lekkości, wdzięku i dziewczęcego uroku, to dość mocny i trudny element stylizacji. Pokochały ją gwiazdy pozujące na czerwonych dywanach oraz projektanci, prezentując rozmaite zestawienia. Czy na co dzień możemy sobie na nią pozwolić? Czy zarezerwowana jest tylko na wielkie wyjścia? Z czym ją łączyć, aby kreacja była dopracowana i zrównoważona? Na kim będzie dobrze wyglądać i w jakim wydaniu najlepiej się zaprezentuje?
Kolory i długości tiulowych spódnic
Wielowarstwowa tiulowa spódnica przestała być domeną baletnic. Przebojem wkracza również na ulicę. Takie rozwiązanie sprawdzi się zarówno na co dzień, jak i przy specjalnych okazjach. Twoje dobre samopoczucie oraz odpowiednie zestawienie sprawią, że będziesz wyglądać zjawiskowo. W sprzedaży są spódnice o długości mini, midioraz maxi. Dobierając odpowiednią dla siebie, weź pod uwagę to, w jakich najlepiej się czujesz. Krótka wersja umożliwia kreowanie bardzo dziewczęcych, romantycznych, a nawet sportowych zestawów. Za kolano daje już wrażenie szykownego stylu, wyrafinowanej elegancji zaakcentowanej niecodziennym elementem. Długie modele, sięgające ziemi, będą idealnym rozwiązaniem na uroczystych okazjach. Ubrane na wesele albo bal dadzą efekt księżniczki albo przywiodą na myśl gwiazdy filmowe na rozdaniu nagród. To świetna część garderoby dająca szerokie pole do popisu maniaczkom modowych eksperymentów. W takiej spódnicy nie zostaniesz niezauważona.
Kolor dobierz zgodnie ze swoim gustem. Tak naprawdę każda wersja obroni się niezależnie od tego, jaką barwę wybierzesz. Najbezpieczniejszą opcją są klasyczne: biel, czerń, odcienie beżu i szarości. Są na tyle neutralne, że bez trudu dobierzesz resztę stylizacji oraz urozmaicisz całość akcesoriami.
Czy każdy może nosić tiulowe spódnice?
Panuje powszechne przekonanie, że na szczupłej sylwetce każde ubranie prezentować się będzie nienagannie. Jest w tym trochę racji, szczególnie jeśli chodzi o dodające objętości wielowarstwowe tiulowe spódnice. Taka puszysta, obszerna tutu nie zaburzy filigranowej sylwetki, ponadto doda jej zadziorności i dziewczęcego stylu. Osoby o pełniejszych kształtach mają nieco utrudnione zadanie, ale przy odpowiednim doborze modelu również będą się w niej prezentować korzystnie. Ważną kwestią jest podkreślenie wcięcia w talii i zrównoważenie szerokiej spódnicy górą, która uwydatni ramiona. Wtedy stylizacja nie zaburzy proporcji, a właśnie wyeksponuje kobiece kształty. Kobiety o niezbyt wąskiej talii powinny wybierać te spódnice, które są nieco bardziej lejące, składające z mniejszej ilości warstw, spadających swobodnie ku dołowi. Materiał odstający szeroko na boki mógłby dodatkowo poszerzyć sylwetkę, czego w tym przypadku należy unikać.
Style oraz przykłady zestawień spódnicy tiulowej
Romantycznie i dziewczęco – jest to najprostszy efekt do uzyskania za pomocą tiulowej spódnicy. Wybieraj jasne, świeże barwy, dające wrażenie lekkości. Na górę załóż sweterek o delikatnym splocie lub koronkową bluzkę. Idealnie sprawdzą się połączenia bieli z beżem, ale również miksy pastelowych kolorów, bardzo modnych w tym sezonie. Na nogach neutralne szpilki lub wygodne baleriny. Biżuteria powinna być delikatna, podkreślająca kobiecość.
Rockowo i w stylu glam – spódniczka tiulowa doda zadziorności i pazura stylizacjom w rockowym wydaniu. Taki look świetnie dopełni bralet lub krótki gorset w zdecydowanym kolorze. Ramiona możesz okryć skórzaną ramoneską bądź marynarką. Ten element wzmocni cały efekt. Stawiaj na wyrazistą biżuterię: złoto i tworzywo w mocnych barwach.
Midi na co dzień – długość midi nie jest zarezerwowana tylko na eleganckie przyjęcia. Chcąc ją nosić na co dzień, wybieraj proste, obcisłe bluzki oraz dopasowane koszule wpuszczone pod spód. Będą na tyle neutralnym dodatkiem, że nie nadadzą zbyt poważnego wyglądu.
Sportowy szyk – tenisówki i T-shirt w połączeniu z tiulową spódnicą baletnicy? Dokładnie tak! To świetne połączenie sprawdzające się w codziennych stylizacjach oraz na prywatnych spotkaniach czy niezbyt wytwornych randkach. Wybierz T-shirt z zabawnym nadrukiem albo crop top odsłaniający pasek skóry na wysokości talii. Torebka w wersji mini oraz niezbyt misterna fryzura i jesteś gotowa do wyjścia. Na pewno nikt nie przejdzie obok ciebie obojętnie!
Spódnica tiulowa wydaje się być dość odważnym wyborem, zarezerwowanym dla kontrowersyjnych celebrytek czy też gwiazd rocka. Wcale nie musi tak być. Możesz oswoić ten element garderoby odpowiednimi dodatkami i nosić zarówno na co dzień, jak i przy większych okazjach. | Spódnice tiulowe – z czym je nosić? |
Lusterka wsteczne to jedne z elementów wyposażenia samochodu kluczowych dla bezpieczeństwa naszego i innych podróżujących tą samą drogą. Niestety, dość często nie zapewniają dobrej widoczności. Są jednak proste i tanie patenty pozwalające zwiększyć ich możliwości. Czy są auta z lusterkami zapewniającymi doskonałą widoczność? Na pewno. Jednak w wielu popularnych samochodach lusterka boczne są po prostu za małe lub umieszczone zbyt blisko karoserii. Kolejną częstą wadą jest ich zbytnia ekspozycja, przez co bardzo łatwo się brudzą i chlapią. A nie mają przecież swoich wycieraczek czy spryskiwaczy, więc nie można ich przeczyścić podczas jazdy. Nawet w dużych, luksusowych autach, których konstruktorzy włożyli sporo wysiłku, by zapewnić dobrą widoczność, nie zawsze jest idealnie. Problemy mają najczęściej osoby o mało standardowych gabarytach. Ludzie wysocy oraz niskiego wzrostu najczęściej mają problemy z prawidłowym ustawieniem lusterek. Cóż – nie można się obrażać, producenci aut biorą pod uwagę pewną średnią. Trzeba sobie radzić w inny sposób.
Dodatkowe lusterka martwego pola
Czym w ogóle jest martwe pole? To przestrzeń z boku auta, której nie widzimy w lusterkach bocznych lub widzimy ją niedostatecznie dobrze. Najłatwiej to sprawdzić, obserwując wyprzedzający nas samochód. Niewykluczone, że jest taki moment, gdy całkowicie znika nam z oczu. W takiej sytuacji warto najpierw zbadać, czy mamy prawidłowo ustawione lusterka. Powinniśmy w obu bocznych widzieć jak najwięcej drogi i zaledwie skrawek rufy naszego auta, jego zarys. Lusterko zewnętrzne powinno umożliwiać obserwację drogi centralnie za pojazdem. W teorii jest to możliwe, w praktyce – nie zawsze, mimo że już od dawna producenci aut stosują lusterka sferyczne, dające duże pole obserwacji. Często przeszkodą jest sama możliwość regulacji lusterka – bardziej się nie wygnie.
Wtedy warto sięgnąć po dodatkowe lusterka martwego pola. Jest ich kilka rodzajów. Jedne są używane do ciągnięcia przyczep kempingowych – to po prostu spore lusterka przytwierdzane stelażem do auta i normalnego lusterka. Drugi typ tolusterka, jakie najczęściej możemy zobaczyć na autach nauki jazdy. Nieduże prostokątne lub półkoliste, umieszczane na ogół na standardowych – w autach z literą L zapewniają widoczność instruktorowi na prawym fotelu. To rozwiązania skuteczne, lecz mało estetyczne. Dużo prościej jest kupić okrągłe lusterko do naklejania na powierzchnię zwykłego. Są też wersje prostokątne. To koszt zaledwie kilku czy kilkunastu złotych. Montaż trwa ledwie parę minut, z czego najwięcej zajmuje wyczyszczenie powierzchni i przytrzymanie, by klej związał. Podczas wyboru lusterka zwróćmy uwagę na to, czy nie jest zbyt ozdobne. Ono naprawdę nie potrzebuje chromopodobnego obramowania czy grubej czarnej ramki. Ma poprawiać, a nie ograniczać widoczność. Przed finalnym montażem warto je przymierzyć – można je na chwilę przykleić skoczem albo poprosić kogoś, by pomógł umieścić je w optymalnej pozycji.
Osłony przeciwdeszczowe na lusterka
Drugim bardzo przydatnym gadżetem polepszającym właściwości użytkowe lusterek są nieduże kawałki plastiku naklejane na ich górną część. To po prostu daszek, zabezpieczający je przed deszczem czy śniegiem. Osłony przeciwdeszczowe na lusterka również kosztują kilka bądź kilkanaście złotych, a ich montaż to kwestia minut. Prawidłowo zamontowane nie powinny zaburzać przepływu powietrza wokół samochodu, a jedynie chronić lusterka przed zachlapaniem. Ma to szczególnie duże znaczenie w autach bez systemu ich podgrzewania, choć tak naprawdę zabrudzić można każde lusterko.
Podczas montażu wspomnianych gadżetów przede wszystkim pamiętajmy o tym, że ich zadaniem jest polepszenie widoczności, a nie jej ograniczenie. Aby były skuteczne, muszą być dyskretne. | Lusterka – patenty na martwe pole i deszcz |
Minecraft to jedna z najpopularniejszych gier typu sandbox, której stylizowany na gry z lat 80. i 90. świat podbija serca graczy w różnym wieku. Popularność gry pociągnęła za sobą również sukces związanych z nią zabawek i gadżetów. Do najciekawszych z nich należą bardzo oryginalne maskotki. Trudno pomylić charakterystycznie wyglądające przedmioty i postaci z gier Minecraft z jakimikolwiek innymi. Stylistyka łącząca stare typy gier z nowoczesnymi rozwiązaniami (trójwymiarowa przestrzeń gry, podgląd pod różnymi kątami) to jeden ze znaków firmowych gier studia Mojang. W świecie Minecrafta wszystko – od przedmiotów po postaci – zbudowane jest z trójwymiarowych bloków. Wszelkie gadżety związane z grą muszą nawiązywać swoim wyglądem do tej stylistyki. Nie inaczej jest z maskotkami. Miękkie pluszowe zabawki o niezwykle oryginalnym blokowo-pikselowym wyglądzie występują w licznych rodzajach i zadowolą każdego małego gracza.
Maskotki zwierzątka w minecraftowej odsłonie
Pluszowe zwierzątka należą do najbardziej lubianych przez dzieci maskotek. A może urozmaicić świat klasycznych misiów, owieczek, króliczków i kotków zabawkami w stylu Minecraft? Licencjonowane przytulanki wyglądają jak żywcem wyjęte ze świata gry – są odpowiedniego kształtu (niczym wyciosane z bloków), mają też pozaznaczane piksele – zwłaszcza na pyszczkach, gdzie nadają one szczególny wyraz twarzy zwierzakom. Do wyboru mamy m.in. ocelota – cętkowanego przedstawiciela rodziny kotów, którego gracze starają się oswoić, karmiąc surową rybą. Pluszowa wersja jest wierna oryginałowi z gry – jest żółty w brązowe cętki, ma zielone oczy. Każdy element o odmiennym od żółtego tła kolorze ma oczywiście kształt kwadratu – piksela. Ocelota można kupić już za kwotę ok. 20 zł.
Ocelot reprezentuje przyjazne graczowi moby; spośród mobów zwierząt wśród maskotek są dostępne także moby pasywne. Możemy kupić np. owcę, krowę czy stworzoną na potrzeby gry „krowę grzybową” (Mooshroom) w kolorze czerwonym, dającą podczas dojenia nie tylko mleko, ale i… zupę grzybową. Nie brakuje także takich stworzeń, jak kałamarnica (te zabawki posiadają zawieszkę z przyssawką, dzięki której można je przyczepić w dowolnym miejscu) czy nietoperz. Choć w grze nietoperz jest jednym z najmniejszych mobów, maskotka nie ustępuje wielkością innym zwierzakom (jej wymiary to 26 x 18 cm). Ceny zwierzaków znajdują się w granicach 20–35 zł.
Pluszowy thriller
Wśród maskotek z serii Minecraft pojawiają się nie tylko sympatyczne oceloty czy owieczki. Do wyboru mamy także całą gamę zabawek przedstawiających stworzenia wrogie graczowi. Do najłagodniejszych należy Enderman – czarny stwór o długich kończynach, którego pluszowa wersja jest bardzo wierna oryginałowi. Enderman ze swymi poziomymi źrenicami przypomina nieco czarną wersję Tuzkiego czy inne stworzenia rodem z japońskich animacji. W grze Enderman staje się agresywny tylko gdy zaatakuje go gracz bądź zostanie sprowokowany patrzeniem z niewielkiej odległości. Miękka pluszowa wersja prezentuje się bardzo ciekawie i efektownie; kosztuje 20–28 zł, choć można znaleźć i duże, 54-centymetrowe wersje stwora w cenie 50 zł. Ta duża maskotka wykonana jest nie z pluszu, lecz z hydrofilnej tkaniny odprowadzającej wilgoć. W podobnej cenie i z podobnego materiału wykonany jest także nieco straszniejszy Creeper – zielony stwór zastawiający zasadzki na gracza, jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci całej gry, wręcz jej maskotka. Z podobnej tkaniny wykonane są też maskotki bloki z Minecraft – blok z trawy i blok TNT. Samego Creepera można poza tym nabyć w wersji pluszowej.
W kolekcji maskotek Minecraft nie brakuje wrogich graczowi postaci rodem z filmów grozy. Do ciekawszych należy pluszowy Szkielet, który po naciśnięciu odtwarza znaną wszystkim wielbicielom melodię z gry. A może graczowi zamiast szkieletu bardziej przypadnie do gustu Zombie? Pluszowe zombie dostępne są w dwóch rozmiarach – 18 cm i 30 cm. Jeszcze większych rozmiarów (62 cm) jest pluszowy Enderdragon (Smok Kresu). Smoka można kupić za cenę od 70 zł. To jedna z najciekawiej prezentujących się maskotek.
Wśród maskotek ze świata Minecraft nie brakuje także innych spotykanych w trakcie wirtualnych zmagań stworów, jak golemy czy pająki. Wybór jest ogromny i zadowoli zarówno gracza poszukującego wiernego, pluszowego odwzorowania sympatycznych zwierząt spotykanych podczas rozgrywek, jak i strasznych stworów, z którymi trzeba walczyć. Wszystko to w niepowtarzalnym „pikselowym” stylu, wykonane z wysokiej jakości pluszu i niezawierające plastikowych części. | Minecraft – przegląd maskotek |
Bieganie to coraz popularniejszy sport amatorski. Ta pozytywna moda szybko się rozprzestrzenia, co widać po liczbie zawodników na biegach ulicznych. Początkowy zapał może szybko przejść przez często popełniane błędy. Jakich szczególnie trzeba się wystrzegać? Im więcej, tym lepiej
W początkowym okresie biegania to bardzo częsty błąd. Bieganie codziennie albo od razu 5 razy w tygodniu nie jest dobrym pomysłem. Ciało musi stopniowo przyzwyczaić się do nowego sportu. Nie przesadzaj z liczbą kilometrów, nie wymagaj od siebie za dużo. Treningi ponad siły mogą skończyć się kontuzją, która uniemożliwi kolejne. Stwórz plan dostosowany do własnych możliwości. Wybierz dobre buty i biegaj dla przyjemności.
Im szybciej, tym lepiej
Nie porównuj się z osobą, która biega o wiele dłużej. Nie patrz na czasy, które ci imponują. Bieganie na zbyt wysokich obrotach nie służy biegaczom. Mocno osłabia organizm i sprawia, że potrzebujesz o wiele więcej czasu na regenerację. Na początku biegaj intuicyjnie, z czasem możesz zainwestować w pulsometr, który dokładnie pokaże ci tempo, w jakim będziesz biegać.
Brak dnia na odpoczynek
W zdrowym podejściu do sportu i biegania jest miejsce na odpoczynek i regenerację. Bez odpoczynku nie można liczyć na lepsze wyniki. W dni wolne możesz wybrać się na długi spacer albo wykorzystać roller i rozmasować mięśnie w domu.
Bieganie po chodnikach
To zdecydowanie nie jest najlepsze podłoże do biegów. Niestety, twarde podłoże nie służy naszym stawom. Nawet najlepsze buty z dużą amortyzacją nie będą ochroną, jeśli za każdym razem wybierasz twardą nawierzchnię. Staraj się znaleźć leśne ścieżki, parki. Naturalne podłoże jest zdecydowanie lepsze dla zachowania zdrowych stawów.
Poleganie tylko na sobie
Przeczytanie wielu książek o tematyce biegowej nie zrobi z ciebie eksperta. Najważniejsze jest doświadczenie. Warto rozmawiać z biegaczami, którzy mają dłuższy staż, i czerpać z ich doświadczenia. Książki o bieganiu są dobrą bazą, ale nie zastąpią kontaktu z innymi biegaczami.
Za dużo sprzętu
Elektronika jest obecna w każdej sferze naszego życia. Sportowcy także mają spory wybór różnych gadżetów. Dobry zegarek biegowy może pomóc w kontroli treningów i być świetną motywacją. Wybierz model z odpowiednią liczbą funkcji, żeby umieć z nich korzystać. Nie przejmuj się jednak za bardzo sprzętem i staraj się słuchać organizmu. Nawet najlepszy zegarek może być czasem zawodny. Biegając regularnie, zaczniesz intuicyjnie wyczuwać swoje tempo.
Zawsze samodzielnie
Jogging to sport indywidualny, ale spróbuj też biegania w grupie. Takie biegi motywują jeszcze bardziej. Element rywalizacji przydaje się nawet na treningach. Zdecydowanie wpływa to na ich jakość. Wsparcie grupy lub partnera jest bardzo ważne, szczególnie w kryzysowym momencie.
Zapominanie o wodzie
Kiedy chcesz przebiec dystans dłuższy niż 12–15 km, koniecznie weź ze sobą bidon. Możesz mieć go w dłoni albo przymocowany do pasa. Popijaj wodę małymi porcjami, żeby organizm przez cały czas był nawodniony, ale by nie przeciążyć żołądka. Woda to zdecydowanie najlepszy napój, jaki możesz ze sobą zabrać. Pamiętaj, że w ciągu dnia powinieneś wypijać minimum 6–8 szklanek wody, a w dni treningowe, kiedy więcej się pocisz, trzeba wypijać nawet dwa razy tyle.
Warto biegać, ale z głową. Zawsze wybieraj bezpieczniejsze dla siebie rozwiązania i biegaj w granicach zdrowego rozsądku. To zdecydowanie najlepsza metoda. | Najczęściej popełniane błędy przez biegaczy |
Sprawny układ chłodniczy w samochodzie zapewnia odpowiednie warunki pracy dla silnika, układu ogrzewania i klimatyzacji. Jednym z najważniejszych elementów układu chłodzenia jest chłodnica. Niestety, nie jest ona wieczna. Podzespół ulega zużyciu i różnym uszkodzeniom. Jak kupować nową chłodnicę do samochodu? Jak dobrać produkt tak, aby pasował? Nie ma wygodniejszego sposobu kupowania nowych części samochodowych niż możliwość skorzystania z aukcji internetowych. W jednym miejscu można przejrzeć ofertę kilku tysięcy sprzedawców i znaleźć produkt najlepszy i w atrakcyjnej cenie. Nic zatem dziwnego, że coraz większa liczba kierowców decyduje się na kupowanie w sieci owych podzespołów do swoich aut. W dzisiejszym poradniku pokażemy, jakie parametry należy brać pod uwagę przy kupnie nowej chłodnicy do samochodu.
Rola chłodnicy w układzie chłodniczym
W trakcie pracy silnika, na skutek procesów spalania zachodzących w cylindrach oraz na skutek tarcia, powstaje mnóstwo ciepła. Zadaniem układu chłodzenia jest odprowadzenie jego nadmiaru. Poza tym utrzymuje on optymalną temperaturę roboczą silnika, która zapewnia mu najlepsze warunki do pracy. Układ chłodniczy musi też pozwalać na jak najszybsze osiąganie temperatury roboczej przez silnik.
W skład układu chłodzenia wchodzi cały szereg podzespołów. To chłodnica, przewody układu chłodniczego, zbiorniczek wyrównawczy płynu chłodniczego, wentylator elektryczny chłodnicy, termostat, króciec głowicy, kanały w silniku oraz czujnik temperatury cieczy chłodzącej (a także inne czujniki w bardziej nowoczesnych autach). Najważniejszym elementem mechanicznym układu jest pompa cieczy chłodzącej, napędzana przez pasek rozrządu albo łańcuch rozrządu. To ona sprawia, że płyn chłodniczy jest poruszany i pokonuje cały układ od dziesięciu do piętnastu razy na minutę.
Przejdźmy do chłodnicy. Umieszcza się ją z przodu pojazdu, aby mogła być chłodzona przez pęd powietrza w czasie jazdy. W korkach i przy bardzo wysokich temperaturach chłodnica schładzana jest przez wentylator elektryczny.
Jak zbudowana jest typowa chłodnica samochodowa?
Składa się ona z górnego zbiornika płynu chłodzącego, dolnego zbiornika płynu chłodzącego oraz rdzenia, który jest umieszczony pomiędzy nimi. Chłodnica ma postać metalowego, płaskiego prostokąta. Rdzeń składa się z pionowo ułożonych rurek, ożebrowania, denka i obejm. Taki kształt ma na celu jak najłatwiejsze oddawanie ciepła, gdy w chłodnicę „uderza” pęd powietrza, powodowany przez ruch samochodu. W górnej części chłodnicy znajduje się korek. Chłodnica jest połączona ze zbiorniczkiem wyrównawczym płynu chłodniczego. Może być on umieszczony na chłodnicy.
Do karoserii chłodnicę montuje się za pomocą tulei metalowo-gumowych, które nie tylko utrzymują ją w ruchu, ale też eliminują drgania. Obecnie stosuje się też chłodnice o przepływie poprzecznym, z częściami nisko- i wysokotemperaturowymi. Chłodnice produkuje się dziś przede wszystkim z aluminium.
Co może dolegać chłodnicy samochodowej?
Przede wszystkim nieszczelności, powodowane przez korozję albo uszkodzenia mechaniczne. Dawniej chłodnice naprawiano, zazwyczaj poddając je lutowaniu. Dziś już się tego nie robi. Chłodnice wymienia się na nowe.
Nieszczelna chłodnica powoduje ucieczkę płynu chłodniczego. Zbyt mała ilość płynu w układzie szybko prowadzi do licznych problemów, takich jak przegrzanie silnika. A to z kolei, na skutek utraty właściwości ochronnych przez olej silnikowy (który zapewnia odpowiednie smarowanie do pewnej temperatury), może doprowadzić do zatarcia silnika.
Chłodnice mogą być też zatkane przez kamień kotłowy powstający w wyniku stosowania w układzie wody zamiast płynu chłodzącego. Ich korek spustowy może być nieszczelny.
Jak odpowiednio dobrać chłodnicę do swojego samochodu?
Od razu przestrzegamy przed kupowaniem chłodnic używanych. Nikt nie jest w stanie zweryfikować ich stanu. Mogą być zapchane kamieniem kotłowym lub nieszczelne, mogą mieć uszkodzone w czasie demontażu mocowania. Warto inwestować tylko w chłodnice nowe. Jeśli chcemy oszczędzać, po prostu poszukajmy zamiennika.
Jakie informacje będą potrzebne, aby móc idealnie dobrać chłodnicę do swojego auta? Te informacje to:
* marka samochodu;
* model auta;
* wersja silnikowa;
* wymiary chłodnicy – szerokość i wysokość;
* głębokość rdzenia chłodnicy;
* liczba króćców do przyłączenia przewodów;
* średnice i rozmieszczenie króćców do przyłączenia przewodów.
Sprzedawcy powinni bez problemu udzielić dodatkowych informacji, pozwalających idealnie dobrać część.
Co może być jeszcze potrzebne? Z pewnością opaski zaciskowe metalowe, którymi będzie trzeba ścisnąć węże na króćcach chłodnicy po montażu.
Problemy mogą być też z wentylatorem chłodnicy. Teoretycznie powinno się go łatwo zdemontować z poprzedniej, starej chłodnicy. Nie zawsze jest jednak tak prosto, bo śruby mocujące mogły tak zardzewieć, że ich odkręcenie będzie niemożliwe.
Sprawna chłodnica to gwarancja odpowiedniego działania układu chłodniczego, jednego z najważniejszych układów wchodzących w skład samochodu. | Jak kupować nową chłodnicę do auta? Na co zwrócić uwagę? |
Warto sięgnąć po egzotyczny kryminał, który jest jednocześnie pasjonującą historią niezwykłego śledztwa i wprowadzeniem do problemów społecznych mało u nas znanego, afrykańskiego kraju. Ekskluzywna dzielnica Windhuku, stolicy Namibii, wygląda jak twierdza. Domy otoczone są wysokimi murami i drutami pod napięciem, każdy zatrzymujący się samochód budzi zaniepokojenie, pracują tu firmy ochroniarskie. Wszystkie te zabezpieczenia nie uchroniły jednak Abrahama van Zyla, białego mieszkańca tej okolicy, przed śmiercią od kuli we własnym ogrodzie. Zabójca zastrzelił go z kałasznikowa na oczach czternastoletniej córki, a następnie zniknął bez śladu.
Ta dramatyczna historia jest zaledwie początkiem serii morderstw, które okazują się być ze sobą połączone. Ich zagadkę będzie próbowała rozwikłać wyjątkowo oryginalna bohaterka, nie przypominająca typowego detektywa z wydawanych u nas powieści kryminalnych.
Detektyw w spódnicy
Clemencia Garises ma czarną skórę, co w Namibii, kraju wciąż walczącym z wszechobecnym rasizmem, ma wielkie znaczenie. Ma bardzo wysokie kwalifikacje – tytuł magistra kryminalistyki zdobyła w RPA, a następnie spędziła pół roku na stażu w Helsinkach, gdzie poznawała techniki kryminalistyczne i obserwowała dochodzenia. We własnym kraju nie może jednak wiele zdziałać. Wciąż musi walczyć nie tylko z rasizmem, ale przede wszystkim z niekompetencją i brakiem zaangażowania własnych kolegów. Co więcej, ścigają ją prywatne demony – przedwczesna śmierć matki oraz liczne ciotki przekonane, że muszą jak najszybciej znaleźć dla niej męża.
Postać Clemencii budzi sympatię czytelnika, dzięki czemu może on poczuć na własnej skórze, co to znaczy być ambitną i nowoczesną, ale czarnoskórą kobietą w Namibii. Kraj ten jest zresztą drugim, równie ważnym bohaterem powieści.
Kraj kontrastów
Namibia to młode państwo – niepodległość uzyskała dopiero w 1990 roku. Ma wysoki odsetek białej ludności – mieszka tam sporo potomków niemieckich kolonizatorów. Nic więc dziwnego, że kryminał namibijski napisał właśnie niemiecki pisarz. Mimo stosunkowo stabilnej sytuacji gospodarczej Namibię nęka wiele problemów, u źródła których leży głęboko zakorzeniony w miejscowej ludności rasizm. Kraj, w którym toczy się akcja „Godziny szakala”, to państwo pełne absurdów i nierówności. Nad losem niektórych mieszkańców nie pochyla się nikt, podczas gdy inni cieszą się niezasłużonymi przywilejami. Sprawność policji pozostawia tyle do życzenia, że na ich tle nasi rodzimi przedstawiciele sprawiedliwości wydają się tak wydajni, jak agenci FBI.
Zagadka z przeszłości
Najciekawszym być może aspektem książki Jaumanna jest związek opisywanych wydarzeń z faktami z najnowszej historii Namibii. Wszystkie ofiary są w jakiś sposób powiązane z wrześniem 1989 roku, kiedy to zamordowano niejakiego Antona Lubowskiego. Śmierć ta pozostała do dzisiaj niewyjaśniona, zaś Jaumannowi udało się bardzo zgrabnie wpleść ją w akcję swojej kryminalnej intrygi. Tym samym czytelnik dostaje nie tylko pasjonującą zagadkę, ale także wgląd w najnowszą historię Namibii, a także ważne i mądre przesłanie dotyczące rasizmu. „Godzina szakala” to doskonała lektura, warto jej nie przeoczyć wśród licznych skandynawskich i polskich kryminałów.
„Godzina szakala”w formie e-booka dostępna jest już od ok. 22 zł.
Źródło okładki: www.czarne.com.pl | „Godzina szakala” Bernhard Jaumann – recenzja |
Podczas cieplejszych dni lubimy spędzać czas na powietrzu. Czasami jest to wyprawa kilkugodzinna, ale bywa, że wyruszamy na cały dzień albo i dłużej. Zastanawiamy się wtedy, w co zapakować potrzebną odzież, pożywienie oraz niezbędne sprzęty. Wiele zależy od pogody i czasu trwania wyprawy. Trzeba wszystko bardzo dokładnie przemyśleć. Na pewno warto mieć specjalną torbę na rower, która przyda się na taką okazję. Mieć wszystko pod ręką
Czasami na rowerową eskapadę możemy wziąć plecak, jednak nie jest to zbyt komfortowe rozwiązanie, gdy wybieramy się na dłużej i trzeba do niego zapakować więcej rzeczy. Po pewnym czasie możemy być zmęczeni jego dźwiganiem. Bagaż zaczyna nam ciążyć, do tego dochodzi ból pleców i ramion. Najważniejsze jest, aby zapewnić sobie komfort, bo przecież taka wyprawa ma być przyjemnością, a nie udręką.
Jeśli wybieramy się na krótką (np. kilkugodzinną) wycieczkę, dobrym rozwiązaniem jest zabranie ze sobą tzw. torby trójkątnej. Najczęściej montuje się ją na ramie lub pod siodełkiem. Jest bardzo praktyczna, jeśli chodzi o małe przedmioty. Można w nią włożyć klucze, telefon komórkowy, portfel lub pieniądze. Zmieszczą się też potrzebne narzędzia, łatki, klej, itp., które mogą się przydać w przypadku awarii roweru.
Trochę większe „trójkąty” zmieszczą nawet kanapkę lub batony, dobre na przekąskę. Torba Smart T-Bag II marki Merida ma dwie kieszenie zamykane na zamek. Można ją umocować na ramie dzięki czterem paskom. Dodatkowo jest wyposażona w uchwyt do zamocowania małej pompki. Znajduje się w niej otwór na kabel do odtwarzacza mp3. Pojemność torby wynosi 1 litr. Ceny tego modelu kształtują się od 39 do 50 złotych.
Małe, ale przydatne
Bardzo poręczne są torby, które można umieścić na kierownicy. Mamy wtedy wszystko pod ręką i szybko możemy coś wyjąć. Godne polecenia są modele marki Sport Arsenal. Mają nośność do 4 kg. W głównej komorze znajduje się przegródka, natomiast na zewnątrz jest zapinana na zamek kieszeń. Taką torbę można łatwo odpiąć i zawiesić sobie na ramieniu, czemu służy specjalny pasek. Wodoodporny materiał uchroni przed zmoknięciem rzeczy znajdujące się w środku. Koszt takiej sakwy to 85–159 złotych.
Czasami wybieramy się na dłuższą wycieczkę rowerową, która może potrwać nawet kilka dni. W takim wypadku najlepiej jest zaopatrzyć się w torbę, którą będziemy mogli przewozić na bagażniku. Jeśli nasz pojazd go nie posiada, nie ma najmniejszego problemu, aby kupić odpowiedni i zamocować go na tylnym kole. Należy jednak pamiętać, żeby zamontować również błotnik, gdyż w przeciwnym razie spód torby będzie w opłakanym stanie.
Sakwy mniejsze, większe i największe
Torby pojedyncze marki Author można kupić od 59 do 249 złotych. Niektóre egzemplarze oprócz standardowej dużej komory głównej i wewnętrznych oraz zewnętrznych przegródek zapinanych na zamki mają też kieszeń, do której można włożyć bidon z napojem.
Jeśli jednak nie jest to dla nas wystarczające, to dobrym rozwiązaniem jest zabranie na wycieczkę torby podwójnej. Składa się ona z dwóch zasobników mocowanych po obu stronach tylnego koła i kosztuje od 25 do 89 złotych. Jeszcze więcej bagażu można pomieścić w sakwie trójkomorowej. Jej górna część jest odpinana i może służyć jako torba, którą możemy wziąć na pieszą wycieczkę po zostawieniu roweru w miejscu postoju. Duża pojemność komór oraz mnogość kieszeni gwarantuje nam, że zabierzemy na wyprawę wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i sprzęty. Ceny takich toreb kształtują się od 139 do 159 złotych.
Jeśli wybieramy się na wycieczkę rowerową, to bez względu na to, ile będzie trwała, warto wziąć ze sobą małą lub większą sakwę, w którą zapakujemy wszystko, co jest nam niezbędne. Lepiej być przezornym, żeby potem móc cieszyć się wspaniałą eskapadą. | Torba na rowerową eskapadę |
Chcesz przystroić dom na Święta? Pokażemy ci, jak w tani i nowoczesny sposób to zrobić. Wystarczy tylko użyć zewnętrznego projektora, który stworzy niesamowitą i wyjątkową iluminację domu, garażu oraz ogrodu. Czym jest świąteczny projektor LED?
Projektor świąteczny LED, potocznie zwany rzutnikiem, jest alternatywą dla tradycyjnego oświetlenia świątecznego. Dzięki zastosowaniu LED-ów możemy zapomnieć o częstym wymienianiu spalonych żarówek, przerwanych przewodach czy… nudzie. Tysiące kolorowych światełek emitowanych z lasera wraz z obrazami świątecznymi sprawią, że od razu poczujesz magię świąt. Jednak aby dekoracja zewnętrzna domu za pomocą projektora LED była możliwa, potrzebny jest dostęp do prądu. Aby iluminacja zachwycała sąsiadów i innych przechodniów, należy projektor skierować na ściany domu.
Zalety projektora świątecznego
Największą zaletą jest jego energooszczędność oraz żywotność. Zwykłe lampy UHP mogą posłużyć nam tylko przez od 2 do 3 tysięcy godzin. Natomiast lampy LED – aż do 30 tysięcy godzin. Projektory LED posiadają poza tym solidną obudowę wykonaną ze stopu aluminium o wysokiej klasie szczelności, dlatego rzutnik wytrzyma najgorsze warunki pogodowe, w tym największe mrozy.
Rzutnik LED można stosować zarówno w domu, jak i na zewnątrz, ponieważ może oświetlić powierzchnię do 300 m2. Ponadto tego typu projektor nie wyświetla jednego statycznego obrazu, lecz ruchome elementy, takie jak np. spadające płatki śniegu. Jest to sprzęt łatwy i szybki w obsłudze, dlatego nie trzeba spędzać wielu godzin na dekoracji i rozciąganiu świątecznych lampek. Instalacja projektora LED zajmie bodaj tylko 10 minut. W zestawie często znajduje się pilot radiowy, zatem siedząc w domu w wygodnym fotelu, można zmienić rodzaj wyświetlanej iluminacji. Zasięg takiego pilota obejmuje do 12 m.
Dane techniczne projektorów świątecznych
Jak wiadomo, projektory świąteczne różnią się ceną, zasięgiem oświetlanej powierzchni, ilością efektów oraz kolorami iluminacji. Taki sprzęt można kupić w cenie od 80 zł. Rzecz jasna zdecydowanie więcej funkcji posiadają droższe rzutniki LED – od 150 zł. Oświetlają one przestrzeń od 3 m2 do nawet 300 m2. Wyświetlają jedną animację (głównie spadające płatki śniegu) lub wiele obrazów, jak kolorowe śnieżki, bombki, dzwonki, prezenty, bałwanki, gwiazdy, mikołaje i renifery. Co więcej, iluminacja może być jednokolorowa (biała) lub wielokolorowa (czerwona, zielona, niebieska). Taki świąteczny projektor LED pobiera do 5 W mocy.
Długość kabla przyłączeniowego wynosi około 2 mb. Z kolei solidny miedziany przewód ma długość około 5 m i grubość do 3 mm. Laserowy rzutnik można zamontować na ścianie przy użyciu uchwytu. Za pomocą szpikulca da się go umieścić w ziemi w ogródku i skierować promienie na ścianę domu lub budynku. W skład zestawu wchodzi laserowy projektor posiadający wodoodporną obudowę, bolec, dzięki któremu można wbić urządzenie w ziemię, oraz hermetyczna wtyczka.
Podsumowanie
Projektor LED wydaje się być idealną i dosyć nowatorską ozdobą świąteczną. Nadaje się także na prezent, szczególnie dla młodych osób, które chwalą sobie nowoczesne gadżety i oryginalny wygląd. Jest praktyczny, ponieważ można używać go zarówno na zewnątrz, jak i w środku pomieszczeń. Kolorowe wizualizacje zachwycą każdego bez względu na wiek i dodatkowo podkreślą świąteczny klimat oraz stworzą miłą i nastrojową atmosferę. | Świąteczne projektory laserowe ozdabiające dom |
Wybierasz się na wesele i zastanawiasz się, w co się ubrać? A gdyby tak włożyć minimalistyczną sukienkę i połączyć ją z ekstrawaganckimi butami? Sprawdź, jakie szpilki z pazurem upolujesz na Allegro! Sezon na wesela wystartował już w maju, ale to właśnie letnie miesiące są najchętniej wybierane na czas ślubu przez narzeczonych. Jeśli jesteś zapraszana na wiele wesel, dobrze wiesz, że czekają cię spore wydatki. Jest jednak sposób, aby zaoszczędzić chociażby na weselnych stylizacjach. Wystarczy, że na przyjęcia włożysz skromne, proste sukienki, a cały strój podbijesz supermodnymi szpilkami. Oto najmodniejsze fasony i wzory wysokich obcasów, na które warto postawić tego lata.
Holograficzne
Pierwsza propozycja to najgorętszy trend sezonu, czyli hologram. Gorączkę na srebro połyskujące kolorowymi odcieniami rozpoczęła moda na hologramowe paznokcie. Następnie holograficzne wzory i kolory zdominowały ubrania i dodatki, a teraz pojawiają się także w koloryzacji włosów. Jeśli lubisz metaliczne dodatki, holograficzne szpilki będą idealną propozycją dla ciebie. Zestaw je z sukienką w pastelowym odcieniu, odpowiadającym kolorowi, jakim mienią się buty – np. błękitnym lub różowo-fioletowym.
box:offerCarousel
Skrzydlate
Preferujesz sandały na szpilce? Wybierz bardzo modny uskrzydlony model inspirowany projektem ulubionego „szewca” Anji Rubik, Giuseppe Zanottiego. Na Allegro znajdziesz sandały ze skrzydłami w wariancie złotym, srebrnym, czerwonym, czarnym i nude. Takie buty są bardzo efektowne, dlatego najlepiej zestaw je z sukienką w neutralnym kolorze. Jeśli model ze skrzydłami zdobiącymi przód stopy wydaje ci się zbyt krzykliwy, postaw na szpilki ze skrzydłami w formie skórzanych pasków na kostce.
Wiązane
Nie boisz się epatować seksapilem? Wybierz szpilki z wiązaniem, które podkreślą twoje nogi. Najbardziej seksowne są oczywiście te w kolorze czarnym z cienkimi sznureczkami, ale na Allegro znajdziesz także modele w pastelowych kolorach wiosny i soczystych odcieniach lata. Z czym zestawić wiązane czółenka? Jeśli jesteś wysoka, postaw na maxi sukienkę z rozcięciami. Brakuje ci kilkunastu centymetrów do wzrostu modelki? Idealna będzie prosta minisukienka lub kombinezon.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Biżuteryjne
Uwielbiasz błyszczeć? Świetną propozycją dla ciebie będą szpilki wysadzane świecącymi kamyczkami – w całości lub w formie ornamentu z przodu buta. Biżuteryjne czółenka lub sandały to wyrazisty element, który nie potrzebuje dodatkowych dekoracji. Delikatne szpilki zestaw z sukienką o rozkloszowanej spódnicy (najlepiej tiulowej), a bardziej masywne buty z przylegającą do ciała sukienką portfelową lub zwiewną hiszpanką.
Przezroczyste
Nadal modne są także buty z transparentnymi elementami, które lansuje m.in. Kim Kardashian. Przezroczyste szpilki znajdziesz na Allegro w formie klapek na obcasie i czółenek ze spiczastym noskiem lub odkrytą piętą. Możesz także wybierać spośród rodzajów transparentnych wstawek i zdecydować się na te idealnie gładkie albo nakrapiane złotymi kuleczkami. Popularność przezroczystego obuwia sprawiła, że występują one w niemal każdym kolorze, dzięki czemu nie będziesz mieć problemu ze znalezieniem butów w odcieniu, który idealnie uzupełni twoją weselną kreację.
Trochę ekstrawagancji jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło… Wybierz swoje ulubione fantastyczne buty i tańcz do białego rana! | Ekstrawaganckie buty na wesele |
Wybór prześcieradła wcale nie jest taki prosty i szybki, jak może się wydawać. Oczywiście oprócz doboru odpowiedniej szerokości i długości, którą należy dopasować do materaca, warto zastanowić się nad rodzajem tkaniny, która zapewni nam spokojny sen. Czym się kierować podczas zakupu idealnego prześcieradła? Wskazówki umieściliśmy poniżej. Frotté
Prześcieradła frotté charakteryzują się przede wszystkim tym, że są grubsze i zdecydowanie bardziej mięsiste niż prześcieradła z dżerseju. Ponadto są – podobnie jak ręczniki frotté – bardzo chłonne i sprawdzają się u osób, które mają problemy z nadmiernym poceniem się w nocy. Jeśli chodzi o dodatkowe plusy, to na pewno możemy zaliczyć do nich różnorodność kolorów, natomiast minusem jest to, że faktura może przeszkadzać osobom nieprzepadającym za jakimikolwiek wypukłościami. Mimo wszystko, jest to idealny wybór na zimę – mogą stanowić dodatkową izolację cieplną.
Bawełniane
Prześcieradła bawełniane to z pewnością najchętniej wybierane modele. Są cenione za dostępność, można je kupić praktycznie wszędzie i we wszystkich możliwych kolorach. Bawełna odprowadza wilgoć i gwarantuje swobodny przepływ powietrza. Kiedyś występowały jako zwyczajne „płachty”, które zgniatały się i rolowały, wpływając na komfort snu. Dodanie do nich gumki zdecydowanie zniwelowało ten problem do minimum. Brak rozciągliwości niektórzy uważają za sporą wadę.
box:offerCarousel
Dżersejowe
Jeśli elastyczność jest dla nas istotna, to prześcieradła z dżerseju będą strzałem w dziesiątkę. Są miłe w dotyku i doskonale izolują ciepło. Największym plusem jest to, że mają długą żywotność, a częste pranie nie wpływa na utratę jakości. Minusem może okazać się cena, ponieważ produkty z wyższej półki mogą okazać się drogie. Prześcieradła są idealne do używania przez cały rok.
Satynowe
Satynowa pościel zdecydowanie nie ma sobie równych, jeśli chodzi o fakturę, wygląd i niesamowity komfort snu. Należy jednak pamiętać, że dobra pościel satynowa kosztuje, a podejrzanie tanie pościele satynowe mogą nie spełniać często wskazywanych opisanych zalet, np. materiał nie będzie „oddychał”, a osoba śpiąca na takim prześcieradle będzie się niemiłosiernie pociła. Plusem jest na pewno to, że satyna idealnie sprawdza się podczas ciepłych miesięcy. Daje przyjemne uczucie chłodu i z pewnością każdy, kto choć raz miał możliwość spania w pościeli satynowej, nie będzie chciał już żadnej innej. Koszt prześcieradła satynowego renomowanej marki sięga nawet 100 zł.
Nieprzemakalne
Jeżeli szukamy prześcieradła dla osoby starszej, leżącej lub dla dziecka, warto zwrócić uwagę na prześcieradła nieprzemakalne. Aby osoba, która będzie użytkowała prześcieradło, nie odczuwała dyskomfortu, należy wziąć pod uwagę kilka cech, takich jak: wytrzymałość i rodzaj tkaniny, jakość wykonania, cena i warunki eksploatacji. Wytrzymałość danego prześcieradła jest mocno związana z tkaniną, z jakiej zostało wykonane. Jeżeli więc planujemy zakup nieprzemakalnego prześcieradła, warto wybrać to, którego warstwa wierzchnia została wykonana z tkaniny naturalnej (np. bawełny), mającej właściwości paroprzepuszczalne.
box:offerCarousel
Z gumką czy bez?
Jeśli mamy do wyboru możliwość zakupu prześcieradła z gumką lub bez, lepszym wyborem jest kupienei prześcieradła z gumką. Przede wszystkim prześcieradła z gumką nie przesuwają się w trakcie snu i idealnie przylegają do materaca. Niektórzy twierdzą, że tradycyjne prześcieradła wyglądają bardziej elegancko niż te z gumką, lecz z pewnością wymagają częstszych zabiegów pielęgnacyjnych i dbania o regularne poprawianie. | Rodzaje prześcieradeł |
Wybór sukienki na studniówkę to wyzwanie, które spędza sen z powiek przyszłym maturzystkom! Bal jest okazją do zaprezentowania się w olśniewającej kreacji oraz niezapomnianej zabawy w gronie rówieśników. Nie wiesz w co się ubrać? Przyjrzyj się tegorocznym trendom i wybierz coś dla siebie! Jaka powinna być sukienka na studniówkę? Koniecznie z klasą! Dobrze, jeśli będzie podkreślać atuty twojej sylwetki i sprytnie ukrywać źródła kompleksów. Zadbaj o pewność siebie w bajkowej kreacji, a bal zapamiętasz na długo!
Dekolt na plecach – sukienki na studniówkę 2017
W panujących trendach nie sposób nie zauważyć popularności dekoltów na plecach. Sukienki, które w subtelny sposób odkrywają ciało, to idealny pomysł na bal! Pamiętaj, że to nadal szkolne warunki, ale pozwól sobie na nutę ekstrawagancji. W sprzedaży znajdziesz wiele modeli, które zwrócą uwagę na twoje plecy. Zarówno te o długości maxi, jak i koktajlowe odpowiedniki. Taki fason świetnie dopełni naszyjnik z łańcuszkiem wiszącym z tyłu.
Odkryte ramiona – sukienki studniówkowe
W obecnym sezonie wciąż wielkim uznaniem cieszą się kroje z odsłoniętymi ramionami. To fason, który jest bardzo kobiecy i wygląda świetnie na niemal każdej figurze. Postaw na falbankę w stylu hiszpańskim lub ozdobne plisowania, jak u księżniczki. Możesz też wybrać nowoczesną sukienkę z wycięciami na ramionach. Zadbaj o skórę swojego dekoltu i pleców, a przed balem posmaruj się balsamem rozświetlającym!
Midi w stylu retro – sukienki na studniówkę
Prócz zupełnych nowości w modzie niektóre tendencje sprzed lat zdają się powracać. W tym roku warto poszukać sukienki o długości midi i dopasowanej górze. Styl retro na balu doda ci elegancji i szyku. Zainspiruj się gwiazdami kina minionych dekad. Całość podkreśl klasyczną biżuterią i starannym upięciem włosów.
Balowe boho – sukienki na studniówkę
Styl boho to nie tylko domena wakacyjnych, festiwalowych stylizacji. W tym roku również zimą w wieczorowych kreacjach można zauważyć jego wpływ. Delikatne koronki, wielobarwne materiały, naturalny jedwab i szyfony idealnie nadają się na bal. W takich sukienkach góra delikatnie podkreśla kobiece kształty, a dół puszczony jest luźno aż do ziemi. Całości nie można odmówić wrażenia lekkości i zwiewności. W tym zestawieniu najlepiej sprawdzają się pofalowane, rozpuszczone włosy, ozdobione wiankiem lub spinką w kształcie liścia.
Balowa klasyka – sukienki z gorsetem
Studniówka to obecnie jedna z niewielu okazji do ubrania się w długą, balową suknię. Warto skorzystać z klasyki i postawić na elegancki model z gorsetem. To wybór, dzięki któremu poczujesz się jak prawdziwa księżniczka! Najmodniejsze kolory to: granat i pudrowy róż. Zawsze na miejscu będzie również ponadczasowa czerń lub czerwień.
Koktajlowa mini na studniówkę
Nie każda dziewczyna marzy o długiej, balowej sukni. Jeśli jesteś jedną z nich, nie musisz się martwić! Sukienki koktajlowe o długości mini to również świetny wybór na studniówkę! Rozkloszowany, obszerny dół z kilkoma warstwami tiulowej halki oraz dopasowana góra wykonana z koronki to strzał w dziesiątkę. Poczujesz się wyjątkowo, a do tego będziesz wyglądać doskonale. Takie sukienki dodają kobiecych kształtów, jak również nadają sylwetce linię idealnej klepsydry. Załóż szpilki, a włosy zbierz w kok. Całość ozdób delikatną biżuterią.
Idealna sukienka na studniówkę to gwarancja wyśmienitej zabawy! Rozeznaj się wśród panujących trendów, weź pod uwagę klasykę oraz własne preferencje, a na pewno nie będziesz żałować! Nie odkładaj zakupów na ostatnią chwilę! | Studniówka 2017 – najmodniejsze sukienki |
A gdyby tak powiększyć swoje mieszkanie o wygodny, bezpieczny balkon, na którym spokojnie mogłoby się bawić dziecko? Jest na to kilka niezawodnych sposobów. Urządzenie balkonu tak, aby zapewnić na nim kącik zabaw dla dziecka, to wyzwanie, któremu pozwalają sprostać różnego rodzaju maty osłonowe albo zabudowy. Przygotowaliśmy przegląd tych produktów rekomendowanych przez rodziców, którzy już sprawdzili ich skuteczność. Najpierw jednak kilka słów, na co ogólnie warto zwrócić uwagę w kontekście pobytu dziecka na balkonie.
Zasady bezpieczeństwa
Przede wszystkim należy pamiętać, aby pod żadnym pozorem nie zostawiać dziecka samego na balkonie na dłużej. Pamiętajmy, że nasze pociechy potrafią być niebywale pomysłowe i jeśli damy im odpowiednio dużo czasu, to mogą poradzić sobie z każdą przeszkodą. Nie stawiajmy przy balustradzie żadnych elementów, które pozwoliłyby dziecku wspiąć się na nie. Na pewno nie będzie dobrym pomysłem zabezpieczanie zbyt szeroko rozstawionych prętów donicami. Pod żadnym pozorem nie zostawiajmy też w zasięgu malucha stołków, foteli czy stołów. Po zamocowaniu zabezpieczających osłon, sprawdzajmy raz na jakiś czas, czy dobrze się trzymają i w razie czego poprawiajmy zaciski.
Siatki
Wykorzystanie siatek jest dosyć proste w montażu i ma ten plus, że można użyć takiej siateczki, która nie będzie zasłaniała widoku. I przeciwnie – ci, którzy chcą ukryć balkon przed ciekawskim wzrokiem, mają do dyspozycji siatki ograniczające widoczność. Mocowane są one na klipsy lub opaski kablowe, które przeplata się przez oczka. Taka przesłona jest często wykorzystywana jako zabezpieczenie dla dziecka, jednak jej podstawowa funkcja to zwykle ochrona przed wiatrem i słońcem. Trzeba mieć na uwadze, że łatwo ulega naporowi ciała i na pewno będzie lepszą osłoną przed złymi warunkami atmosferycznymi niż przed działaniem dziecka. Przy takim rozwiązaniu więc warto dodatkowo założyć blokadę balkonu. Zamknięcie drzwi na kluczyk czy łańcuszek da nam pewność, że dziecko nie otworzy ich sobie samo i nie wyjdzie, aby bez naszej opieki testować wytrzymałość siateczki.
box:offerCarousel
Maty osłonowe
Lepszym rozwiązaniem z punktu widzenia bezpieczeństwa dziecka jest użycie mat z bambusa lub rattanu. Materiały te są bardziej sztywne i wytrzymałe. Maty mają też tę przewagę nad siatkami, że wyglądają ładnie i skuteczniej osłaniają przed słońcem oraz wiatrem. Mocujemy je na wiązania z drutu lub opaski zaciskowe, które na pewno łatwo nie puszczą. Drewniane elementy można połączyć wkrętami lub gwoździkami. Bambus jest polecany jako ekorozwiązanie dla tych, którzy troszczą się o środowisko naturalne.
Rodzice bardzo sobie chwalą również maty z technorattanu. Posiadają one specjalne oczka montażowe i bardzo gęsty splot, co uniemożliwia dziecku rozciągnięcie materiału.
box:offerCarousel
Zabudowa balkonowa
Największą pewność co do bezpieczeństwa malucha daje zabudowanie balkonu. Najczęściej wykorzystywane jest do tego odporne, hartowane szkło lub aluminium. Warto zwrócić uwagę na system łączeń poszczególnych elementów. Jeśli będzie zamontowany za luźno, to okna będą hałasować pod naporem wiatru, szczególnie jeśli mieszkamy na wyższych piętrach. Dobrym rozwiązaniem jest skorzystanie z bezramowego systemu, który sprawia, że zabudowa tworzy jednolitą płaszczyznę. Dobrze wykonana posłuży nam przez lata i sprawi, że metraż powiększy się o pomieszczenie, gdzie spokojnie będziemy mogli umieścić niskogabarytowe przedmioty. Plusem takiego rozwiązania jest to, że ociepla mieszkanie i chroni przed hałasem z zewnątrz. Jest to inwestycja najbardziej kosztowna, ale długoterminowa. | Balkon bezpieczny dla dziecka |
Płaski i ładnie zarysowany brzuch jest z pewnością głównym celem wszystkich miłośników siłowni. Osiągnięcie idealnego i wymarzonego brzucha nie jest łatwe, wymaga nakładu pracy i poświęcenia. O wiele łatwiej zadbać o wyrzeźbione ramiona, klatkę piersiową czy pośladki. Aby wydobyć mięśnie spod zalegającej tkanki tłuszczowej, należy uzbroić się w cierpliwość, przejść na zdrową i racjonalną dietę oraz… wyposażyć się w dodatkowe akcesoria. Jak powszechnie wiadomo, niemożliwe jest, by stracić tłuszcz jedynie z okolic brzucha. Włączając do naszego planu elementy aerobowe, pozbywając się niezdrowych produktów, posiłków, napojów, a jednocześnie wzmacniając systematycznie mięśnie, będziemy zadowoleni z efektów. Dieta jest tu jednym z ważniejszych czynników wpływających na ostateczny rezultat.
Jak ćwiczyć, by osiągnąć cel?
Mięśnie brzucha należy trenować 2–3 razy w tygodniu. Niektórzy popełniają błąd przez codzienne ćwiczenia. Mięśnie brzucha jak każde inne muszą mieć czas na regenerację. Ponadto warto co jakiś czas zmieniać zarówno ćwiczenia, obciążenie, jak i ilość powtórzeń. Te mięśnie łatwo mogą się przyzwyczaić do tych samych ruchów, a nawet delikatna zmiana zagwarantuje nowy impuls do pracy. Ponadto oprócz samych ćwiczeń można jeździć na rowerze, biegać i pływać – to wspomoże pozbywanie się tkanki tłuszczowej.
Aby zadbać o brzuch, wcale nie musimy wybierać się na osiedlową siłownię. Wystarczy mieć kilka akcesoriów wzbogacających ćwiczenia, wówczas można wykonać trening w domowym zaciszu.
Mata gimnastyczna
Mata gimnastyczna zwiększa komfort podczas wykonywania standardowych brzuszków, unoszenia nóg do góry i rozciągania mięśni brzucha po zakończeniu treningu.
Wałek
Ćwiczenia z wałkiem angażują nie tylko mięśnie brzucha, ale też klatki piersiowej i pleców. Wałek zajmuje niewiele miejsca i daje nieprawdopodobne efekty. Następnego dnia, odczuwając zakwasy, będziemy przeklinać ten sportowy gadżet.
Twister
Twister jest polecany głównie paniom. Co możemy uzyskać? Wspomaganie podczas utraty tkanki tłuszczowej, a także uzyskanie smukłej talii i widoczny wpływ na linię bioder.
Kettlebell
Świetnym urozmaiceniem treningu brzucha jest Kettlebell. Ten niewielki odważnik wpływa na wzmocnienie mięśni brzucha i całego ciała. Wyrzuty, wykroki, wyciskanie czy „wiosłowanie” to świetne sposoby, by pobudzić nasze ciało i szybko zobaczyć efekty.
Bosu
Ćwiczenia wykonywane z użyciem piłki Bosu pozwalają nie tylko wzmocnić i zwiększyć muskulaturę, ale także poprawić balans ciała, czucie głębokie, refleks i sprawność ogólną. Przykładowe ćwiczenie: kładziemy się na bosu dolną częścią pleców, zaś górną pozostawiamy w lekkim uniesieniu. Stopy zostają ułożone na podłodze, a nogi są lekko ugięte. Następnie w momencie unoszenia tułowia na wysokość bioder, jednocześnie unosimy jedną nogę. Ruchy powinny być powolne i płynne.
Systematycznie ćwicząc brzuch, angażujemy w to kręgosłup. Jeżeli po którejś z serii kręgosłup zaczyna odmawiać posłuszeństwa, należy zrobić kilkudniową przerwę. Warto dbać o niego, szczególnie w momencie, gdy nasza praca opiera się głównie na siedzeniu przy biurku. Aby rozluźnić kręgosłup, trzeba robić codziennie tzw. koci grzbiet, pływać, uczęszczać na saunę. To pozwoli sprawnie przechodzić regenerację każdego dnia. | Trening w domu – jak uatrakcyjnić ćwiczenia na brzuch? |
Jeść dla dwojga, ale nie za dwoje – ta zasada dotyczy wszystkich przyszłych mam. Ciąża jest najwłaściwszym okresem, aby przyjrzeć się własnej diecie. Myśląc o zdrowiu maluszka i swojej dobrej kondycji, jedz zgodnie z zasadami zdrowego odżywiania, bo te uniwersalne reguły sprawdzają się także w stanie błogosławionym. Jak powinno wyglądać twoje ciążowe menu? Uniwersalne zasady zdrowego odżywiania
Urozmaicona dieta, domowe dania zjadane bez pośpiechu, podział codziennej dawki kalorii na 4-5 posiłków i spożycie płynów dostosowane do pory roku to jedne z najważniejszych wytycznych, opisujących zdrowe menu. Każdy posiłek będzie bardziej wartościowy i kolorowy, jeżeli jednym z jego elementów uczynisz owoc albo warzywo – wystarczy choćby surówka do kaszy gryczanej, wiśnie dodane do naturalnego jogurtu albo kanapka z sałatą, pomidorem i ogórkiem.Trzymając się tych zasad, nie powinnaś zapominać także o odpowiedniej porze śniadania i kolacji – pierwszy posiłek musi być pożywny, a w ciąży ważne jest poza tym, aby był bogaty w białko. Śniadanie należy jeść najpóźniej godzinę po przebudzeniu, a lekkostrawną kolację kilka godzin przed położeniem się spać. W stanie błogosławionym, kiedy zaburzenia snu zdarzają się dość często, dbaj jednak o to, aby głodna nie kłaść się spać, bo to tylko nasili kłopoty z zaśnięciem.
Przybieranie na wadze, suplementacja diety i problemy trawienne
Świeże i pełnowartościowe produkty, będące podstawą lekkostrawnych dań, to klucz do zdrowej diety, na która powinnaś zdecydować się nie tylko w ciąży. Pamiętaj, że zapotrzebowanie na energię i składniki odżywcze zmienia się wraz z wiekiem ciąży – w pierwszym trymestrze nie powinnaś przytyć, a przy uporczywych nudnościach możesz nawet schudnąć, ale już od początku drugiego trymestru co tydzień możesz przybierać nawet 500 gramów. Podobnie zmienia się zapotrzebowanie na składniki odżywcze – o ile jeszcze przed ciążą powinnaś przyjmować kwas foliowy, o tyle zapotrzebowanie na inne sole mineralne zwiększa się dopiero w czwartym miesiącu ciąży. Lekarz może przepisać ci suplement diety dla ciężarnych.
Miej na uwadze, że wiele przyszłych mam narzeka na kłopoty z trawieniem. Nudności, zaparcia i zgaga wymagają właściwego postępowania. Wbrew pozorom nudności potęguje głód, dlatego warto mieć zawsze pod ręką zdrową przekąskę, np. kilka orzechów włoskich, poza tym nieprzyjemne uczucie łatwiej zażegnać, pijąc herbatę imbirową. Na zaparcia pomaga menu bogate w błonnik– wybieraj produkty pełnoziarniste i warzywa, które najlepiej gotować na parze, bo surowe niepotrzebnie obciążają przewód pokarmowy. Choć wiele przyszłych mam intuicyjnie przygotowuje sobie herbatę miętową, sądząc, że pomoże ona uporać się ze zgagą, to najlepszym sposobem jest wypicie szklanki mleka, które poza uśmierzeniem uczulenia płonącego przełyku jest także cennym źródłem wapnia. W trakcie zgagi nie jedz cytrusów i nie pij soków owocowych.
Produkty szczególnie ważne w diecie przyszłych mam
Białko zwierzęce i/lub roślinne, które znajdziesz m.in. w chudym mięsie gotowanym albo pieczonym, a także w roślinach strączkowych. Nie zapominaj o jedzeniu kurzych jaj, ale nie więcej niż jedno dziennie. Bardzo ważne jest też spożywanie ryb, najlepiej tłustych ryb morskich, raz na kilka dni.
Przetwory mleczne, które również są cennym źródłem białka, a przede wszystkim wapnia. Zapotrzebowanie na wapń wzrasta w 6. miesiącu ciąży, kiedy dziecko rośnie w twoim brzuchu coraz szybciej. Pamiętaj, aby wybierać tylko ten nabiał, który powstał z pasteryzowanego mleka, za to całkowicie zrezygnuj z serów pleśniowych.
Nienasycone tłuszcze roślinne, takie jak oliwa z oliwek, olej rzepakowy czy olej z pestek winogron. Możesz zdecydować się także na orzechy oraz nasiona i pestki, które razem z płatkami owsianymi i borówkami warto dodawać do jogurtu.
Pij zdrowo – sięgaj po niegazowaną wodę mineralną, domowe kompoty, przecierowe soki owocowe i warzywne bez cukru, kawę zbożową lub bawarkę, napar z korzenia imbiru, a także niektóre herbaty ziołowe, takie jak rumianek, melisa czy pokrzywa.
Pełne ziarno w postaci: kasz gruboziarnistych, pieczywa i makaronu z mąki z pełnego przemiału, otrębów i płatków zbożowych, brązowego ryżu.
Owoce i warzywa (także te suszone), czyli niskokaloryczna bomba witaminowa, którą warto codziennie traktować jak zdrową słodycz i najlepszą przekąskę.
Magiczne dziewięć miesięcy to ważny okres dla twojego zdrowia i jeszcze bardziej istotny czas dla prawidłowego rozwoju twojej maleńkiej pociechy. Sięgaj po to, co zdrowe i świeże, regularnie jedz lekkostrawne posiłki, nie zapominając o napojach sprzyjających ci w stanie błogosławionym. | Dieta przyszłej mamy – czego nie może w niej zabraknąć? |
Salsation to połączenie tańca i emocji. Jeśli chcemy zapomnieć o kłopotach, rozbudzić pozytywną energię i jednocześnie zgubić zbędne kilogramy, jest znakomitym rozwiązaniem. Pozwala poczuć się młodziej, sprawniej i piękniej. Sport i taniec na dobre zadomowiły się w naszym codziennym życiu. Jeśli chcemy być zdrowi i wyglądać dobrze, musimy się dużo ruszać. Zwłaszcza że większość z nas spędza przed komputerem wiele godzin, a to wiąże się przede wszystkim z bólem kręgosłupa. Salsation pomaga się uporać z wieloma dolegliwościami i jest nowym rodzajem zajęć fizycznych, zdobywającym ogromną popularność na świecie – połączenie różnych stylów tanecznych, z dodatkiem emocji i fitnessu. Salsa to latynoamerykański taniec, a jednocześnie po hiszpańsku „sos”- czyli mieszanka różnych stylów, tj. samby, reggae, flamenco czy salsy. (Sen)sation z kolei oznacza czucie, wrażenie. Najważniejsza w tym treningu jest własna interpretacja muzyki i towarzyszących jej słów, wczucie się w taniec i wykonywanie płynnych, pełnych emocji ruchów. Twórcą salsation jest wenezuelski choreograf i tancerz Alejandro Angulo.
Jak się ubrać na trening?
Aby czerpać z zajęć więcej przyjemności, musimy się do nich odpowiednio przygotować. Przede wszystkim potrzebujemy lekkiego stroju, niekrępującego ruchów, a jednocześnie zapewniającego modny i stylowy wygląd. Doskonale nada się do tego ubiór do fitnessu, który możemy wzbogacić nutką fantazji i zmysłowości.
Podczas treningu niezbędne są przede wszystkim buty sportowe z antypoślizgową podeszwą. Do tego wkładamy spodnie, unikając fasonów z rozszerzonym dołem, które mogą przeszkadzać podczas tańca. Świetnie będą wyglądały dopasowane legginsy lub przykrótkie rybaczki, najlepiej w kolorowe wzory, a także odsłaniające brzuch haremki z obniżonym stanem. Możemy również włożyć krótkie spodenki sportowe.
Do spodni dobieramy koszulkę na ramiączkach – bokserkę lub z krótkimi rękawami, np. o luźniejszym fasonie i z kolorowymi napisami. Modne jest także noszenie dwóch koszulek jedna na drugą. Najważniejsze, by były uszyte według najnowszych technologii, z materiałów przepuszczających powietrze i odprowadzających wilgoć. Idealnie sprawdzą się tkaniny bawełniane lub termoaktywne. Możemy kupić wygodną koszulkę ze stanikiem. Stanik sportowy możemy też włożyć zamiast koszulki i w ten sposób podkreślić linię brzucha i bioder. Na głowę z kolei załóżmy czapkę bejsbolówkę. I koniecznie pamiętajmy o żywych kolorach, które podkreślą energetyczny charakter zajęć.
Zalety salsation
Salsation pięknie kształtuje sylwetkę i wzmacnia mięśnie. Poprawia samopoczucie, kondycję psychiczną i rozwija pozytywne emocje. Zdaniem osób ćwiczących ta forma aktywności doskonale radzi sobie z nagromadzonym stresem. Pozwala poczuć się lepiej, przy okazji nakręci metabolizm i pomoże stracić w ciągu godziny 500–850 kcal w zależności od intensywności treningu. W efekcie ciało nabierze gibkości, smukłości i wdzięku.
Salsation to trening funkcjonalny oparty na tańcu i skupiający się na rozwoju całego ciała. Przede wszystkim jednak to znakomita zabawa i nowy, modny sposób na spędzanie wolnego czasu. Praktycznie jest skierowany do każdego, bez względu na wiek, kondycję i umiejętności taneczne. Warunkiem jest jedynie chęć poruszania się w rytmie muzyki i oderwania się na jakiś czas od codzienności. | Jak się ubrać na salsation |
Jemy „oczami”. To, co ładnie wygląda i jest apetyczne, wydaje się nam zawsze smaczniejsze niż to, co zostało pozbawione pięknej oprawy. W smakowaniu uczestniczą niemal wszystkie zmysły, a w szczególności węch i wzrok. Aby to, co podajemy do jedzenia czy picia było wyjątkowe i atrakcyjne, należy zadbać nie tylko o smak, ale również efektowny wygląd. Dekorujemy ciasta
Wygląd ciast jest szczególnie ważny. Jemy je najczęściej jako deser po daniu głównym. Słodka przekąska powinna być obietnicą dopełnienia feerii wcześniejszych smaków. Poza tym jej wygląd musi kusić i zachęcać, wszak jemy ciasta pomimo tego, że nie jesteśmy już głodni. Robimy to wyłącznie dla przyjemności.
Jak sprawić, by nawet prosty murzynek wyglądał niezwykle? Z pomocą przychodzą dekoracje cukiernicze, bakalie oraz różne przyrządy, za pomocą których nawet zwykły cukier puder może nabrać uroku. Wspomnianego wcześniej murzynka wystarczy posypać właśnie cukrem pudrem z użyciem szablonu, który wyczaruje na nim ciekawe wzory.
Niezbędny jest także rękaw cukierniczy, który jest nie tylko praktyczny, ale i niezwykle wszechstronny w użyciu. Świetnie nadaje się do dekorowania kremem tortów lub muffinek. Możemy za jego pomocą tworzyć apetyczne, śmietanowe zdobienia. Poza tym znaną i uwielbianą przez dzieci ozdobą wszelkich deserów jest posypka. Wybór produktów tego typu nie ogranicza się jednak, jak dawniej, do posypki kolorowej i czekoladowej. Dziś możemy wybierać je w różnych kształtach i kolorach. Mogą to być serduszka, perełki, gwiazdki, a nawet… Myszka Miki.
box:offerCarousel
Inną ozdobą, znaną niemal w każdym domu, jest lukier. Można kupić gotowy w dowolnym kolorze. Wystarczy włożyć opakowanie z produktem na chwilę do gorącej wody. Wariacją na temat lukru są niewątpliwie pisaki lukrowe, które nie tylko pozwalają na precyzyjne dekorowanie, ale występują też w wielu kolorach oraz w wersji z brokatem. Dostępny jest poza tym lukier plastyczny, który idealnie nadaje się do formowania dowolnych kształtów. Wykorzystuje się go najczęściej do dekoracji dziecięcych tortów. Warte podkreślenia w dekoracji ciast są bakalie, które służą temu od setek lat. Mają nie tylko atrakcyjny wygląd, ale i znakomicie uzupełniają smak wypieków.
Dekorujemy napoje
Wszystko zależy od tego, jaki napój chcemy ozdobić. Największe pole do popisu mamy przy drinkach, które swoim kolorem i zawartością stanowią najczęściej dekorację samą w sobie. Dziś parasolki i tego typu ozdoby wyszły z mody, a do dekoracji alkoholu używa się raczej naturalnych produktów. Ich wybór zależy od rodzaju drinka: cytryna, limonka, mięta, skórka pomarańczy czy wiśnia.
Zupełnie inaczej dekoruje się kawę. Nie trzeba być wytrawnym baristą, by stworzyć z kawowej pianki małe dzieło sztuki. Tu znowu przydadzą się wspomniane wcześniej szablony, które wystarczy umieścić nad spienionym w filiżance mlekiem i z pomocą kakao, kawy, cynamonu lub startej czekolady wyczarować piękny wzór.
box:offerCarousel
Wyzwaniem jest herbata, która jest razem z kawą najpopularniejszym napojem. Czy można sprawić, by wyglądała szczególnie apetycznie? Oczywiście, ale w jej przypadku sedno tkwi w naczyniach, w jakich ją podajemy. I choć wielbiciele kubków pewnie się z tym nie zgodzą, to herbata najlepiej smakuje podana w pięknej porcelanie lub szkle. Subtelna filiżanka czy szklanka nada temu napojowi szczególnej rangi. Filiżanka nadaje się do parzenia tradycyjnej herbaty z dodatkiem cytryny. W szklance możemy podać herbatę z dodatkiem konfitury różanej czy malinowej. Czasem warto też wrzucić listek mięty.
Zarówno ciasta, jak i napoje trzeba podawać w ładnych naczyniach. Są one bowiem jak pudełko na prezenty. Im bardziej estetyczne i piękne, tym wnętrze wydaje się nam apetyczniejsze i wartościowsze. | Jak dekorować napoje i ciasta? |
Modna zabawka dla dziecka, która zainteresuje go na dłuższą chwilę, wcale nie musi być droga i skomplikowana. Przykładem są chociażby przebijanki (lub wbijanki), które polegają na wbijaniu młoteczkiem piłeczki lub figury geometrycznej w określony otworek. Ta niepozorna zabawka szybko staje się jedną z ulubionych, a dzięki wykonaniu jej z drewna posłuży na długo, często także drugiemu maluchowi. Co więcej, atrakcyjną przebijankę dostaniesz już za mniej niż 50 zł. Sprawdź, którą wybrać dla swojej pociechy. Przebijanki to dobry pomysł na prezent, który sprawdzi się zarówno dla chłopca, jak i dziewczynki. W zależności od modelu polecane są dla dzieci już od 12. miesiąca życia. Stymulują koordynację wzrokowo-ruchową, uczą kolorów i myślenia przestrzennego.
Przebijanka z figurami geometrycznymi – cena od 29 zł
To jedne z najbardziej klasycznych przebijanek. Przypominają prostokątne lub kwadratowe blaty na nóżkach z wyciętymi otworkami o kształtach geometrycznych lub po prostu z otworami na wałeczki, np. Mula, Melissa & Doug. Zadaniem dziecka jest dopasowanie odpowiedniej figury i wbicie jej młoteczkiem do środka.
Przebijanka interaktywna – cena ok. 49 zł
Pod tą nazwa kryje się przebijanka z otworkami, które część kulek bądź figur mają schowane pod blatem, a część nad. Wbijając młoteczkiem wystającą kulkę lub ludzika, z innego otworka wyskakuje kolejny. Zabawka nie jest na baterie, działa podobnie jak huśtawka równoważna.
Przebijanka-kulodrom (piętrowa) – cena od 39 zł
Ta zabawka zachwyci nawet najbardziej wymagającego smyka. Bawi podwójnie, bo nie tylko zachęca dziecko do dopasowania kolorowych kulek do dziurek i wbijania ich, ale także przykuwa wzrok dzięki piętrowemu torowi, po którym piłki się staczają.
Przebijanka muzyczna – cena ok. 39 zł
Przypomina klasyczną przebijankę z kulkami, z tą jednak różnicą, że pod piętrem z otworami na kulki znajdują się cymbałki. Spadająca po przebiciu młotkiem piłeczka spada na instrument, który wydaje ciekawe dźwięki. Dziecko może samodzielnie przechylać zabawkę, odkrywając nowe tory dla kulki, a tym samym nowe melodie.
Huśtawka z młoteczkiem – cena ok. 49 zł
Przypomina szeroką literkę U, w której umieszczonych jest kilka piłeczek. Z jednej strony jest otwór na wbijanie, z drugiej – otwór, którym piłka wyskoczy. Uderzając młoteczkiem w ostatnią piłkę, wypycha ona pierwszą piłkę, która wylatuje w górę i spada z powrotem do huśtawki jako ostatnia piłeczka.
Przebijanki ze zwierzakami – cena ok. 25 zł
Przebijanki ze zwierzakami sprawdzą się zwłaszcza u maluchów. Wśród nich znajdziemy biedronki, żabki, a nawet kurę, która po wbiciu białych kuleczek-jajek wyturla je do sznurkowego gniazda. Przebijanki ze zwierzakami to ciekawa zabawka dla dzieci, które wyglądają kolorowej piłeczki spadającej z mordki ulubionego zwierzątka.
Przebijanka z pałąkiem – cena ok. 39 zł
Ta zabawka nieco różni się od poprzednich wbijanek tym, że nie polega na przebijaniu kulek do środka, a uderzeniu w huśtawkę równoważną, na której zawieszony jest pałąk z figurkami. Zabawki na pałąku przelatują ze strony lewej na prawą i odwrotnie. Do najpopularniejszych przebijanek tego rodzaju należy np. przebijanka Goki z kotkiem umieszczonym na środku zabawki i rybkami na pałąku.
Przebijanka-samochód – cena od 49 zł
Ta zabawka to połączenie przebijanki z sorterem i autkiem. Samochód, np. wóz strażacki czy ciężarówka, ma przyczepę z otworkami na figury geometryczne. Dziecko przy pomocy młoteczka lub laseczki może wbić do środka kulki i figurki, a następnie wyjąć je, otwierając przyczepę. Zabawka ta spodoba się zwłaszcza chłopcom, a dzięki swojej funkcjonalności posłuży przez dłuższy czas.
Oprócz drewnianych wbijaków dużą popularnością cieszą się gry z młotkiem, np. Złap Krecika, czy młotek z piłeczkami. Są idealnym prezentem dla rodzeństwa i rozbawią nawet wymagającego malucha. | Drewniane przebijanki do 50 zł |
Trzecia część serii gier wideo o przygodach łowcy skarbów – Nathana Drake’a, którego można nazywać Larą Croft w spodniach. „Uncharted 3: Oszustwo Drake’a” od studia Naughty Dog jest świetnie zrealizowaną liniową grą akcji pełną łamigłówek przedstawiających rozgrywkę w perspektywie trzecioosobowej. Pierwsze „Uncharted” i jego kontynuacje zostały wydane ekskluzywnie na konsole marki Sony. Seria zdobyła uznanie graczy z całego świata, a odpowiedzialne za nią studio Naughty Dog stworzyło naprawdę mocną markę w świecie gier wideo, która przypadnie do gustu wszystkim fanom Lary Croft i cyklu „Tomb Raider”.
Zwieńczenie trylogii na wyjątkowym poziomie
„Uncharted 3” o podtytule „Oszustwo Drake’a” zdecydowanie przypadnie do gustu wszystkim fanom serii. Twórcy wykorzystali zdobyte przy poprzednich odsłonach doświadczenie i mimo wysoko postawionej poprzeczki przez bardzo udaną drugą część cyklu stanęli na wysokości zadania.
Gracze zdążyli obdarzyć studio Naughy Dog zaufaniem. Poprzednie dwie części cyklu okazały się bardzo udanymi tytułami, które zapewniały rozrywkę na najwyższym poziomie na długie godziny. Dość powiedzieć, że twórcy gry „Uncharted 3: Oszustwo Drake’a” stanęli na wysokości zadania.
Widowiskowo opowiedziana historia to znak rozpoznawczy serii
Fabuła kolejnej części serii „Uncharted” ponownie koncentruje się na perypetiach Nathana Drake’a i jego wiernego towarzysza, Victora Sullivana. Para bohaterów po raz trzeci razem z graczem rusza w świat, odkrywa zagubioną w mrokach dziejów historię ludzkości i poszukuje skarbów.
W „Uncharted 3” główny bohater znów rusza śladem swojego przodka, Sir Francisa Drake’a. Celem poszukiwań tym razem jest tajemnicze miasto Ubar, zwane Atlantydą Pustyni. W scenariuszu znalazło się miejsce dla kilku nowych bohaterów, w tym złowrogiej Katherine Marlowe.
„Uncharted 3” to interaktywny film przygodowy
Studio Naughty Dog przyzwyczaiło graczy do tego, że sekwencje zręcznościowe przeplatają się z długimi i efektownymi filmowymi przerywnikami. Nie inaczej jest tym razem. Filmy pomiędzy kolejnymi planszami zrealizowane są na iście hollywoodzkim poziomie, a fabule trudno cokolwiek zarzucić.
Akcja gna szybko do przodu, tak jak przystało na dobre przygodowe kino. Opowiadana historia ma mnóstwo zwrotów fabularnych, które rzucają protagonistę do coraz to nowych i zapierających dech w piersiach lokacji. Zadaniem gracza jest odkrywanie drogi do kolejnego celu, walka z przeciwnikami i rozwiązywanie zagadek.
Oprawa wizualna „Uncharted 3” nadal robi wrażenie
Gra od studia Naughty Dog została wydana kilka lat temu na konsole poprzedniej generacji, ale nawet teraz trudno odmówić jej uroku. Zarówno animacja postaci, jak i szczegółowość oraz różnorodność otoczenia jest na bardzo dobrym poziomie – pod względem grafiki tytuł broni się do dzisiaj.
Na ukończenie „Uncharted 3: Oszustwa Drake’a” potrzeba około 10-ciu godzin, podobnie jak w przypadku dwóch ostatnich części serii. Wydana na konsolę PlayStation 3 gra nie pozostawia jednak uczucia niedosytu. Opowiedziana historia jest spójna i szalenie wciągająca.
„Uncharted 3: Oszustwo Drake’a” jest zwieńczeniem trylogii wydanym na PlayStation 3. Na tej odsłonie jednak przygody Nathana Drake’a się nie kończą, a fani serii mogą już sobie ostrzyć zęby na „Uncharted 4”, które zostanie wydane ekskluzywnie na konsolę Sony PlayStation 4.
Źródło okładki: www.naughtydog.com | „Uncharted 3: Oszustwo Drake’a” – recenzja |
Od bazgrolenia do pięknych rysunków – taki etap rozwoju prezentuje dziecko zachęcane od najmłodszych lat do rysowania i wszelkich innych form plastycznych. Niestety, nie tak łatwo jest dobrać odpowiedni rodzaj kredek do wieku dziecka. Czym się kierować i jakie zestawy są dostępne dzisiaj na rynku? Po co dziecku rysowanie?
Pomysłem na czas wolny z maluchem czy starszym dzieckiem może okazać się wykonywanie rysunków na różnej płaszczyźnie, np. na kartonie, kartce z bloku rysunkowego, na sztaludze czy specjalnej tablicy. Dzięki tej niby prostej umiejętności dziecko od najmłodszych lat uczy się trzymania narzędzia pisarskiego w dłoni i panowania nad jej ruchami. Nie jest to umiejętność prosta, mimo iż z czasem każdy jej się nauczy. Trzeba tylko pamiętać, że dziecko, które nie przetrenuje właśnie poprzez rysowanie tej czynności, może z czasem wykazywać duże trudności w poprawnym zapisie graficznym wyrazów.
Zachęcanie do rysowania to także pokazanie dziecku, że obserwacja świata wraz z połączeniem osobistej wyobraźni może skutkować oryginalnością i pomysłowością pracy plastycznej. Rysując, dziecko koncentruje się na zadaniu, a stosując różne rodzaje kredek, przekonuje się, że rysunki mogą przybierać różną formę i fakturę.
Bawiąc się z dzieckiem w rysowanie, uczymy je także, że kredki i kartka potrafią rozładować emocje. Nierzadko właśnie kolorowanie, tworzenie czy nawet zwykłe gwałtowne bazgrolenie przynosi dziecku ukojenie i złe emocje zmieniają się w dobre.
Rodzaje kredek
Na rynku dostępne są kredki:
Świecowe.
Ołówkowe.
Akwarelowe.
Pastele.
Pastele suche.
Pastele olejne.
Pastele wodne.
Pastele do tkanin.
Pastele akwarelowe.
Pastele w kredce.
Artystyczne.
Węgiel.
Sojowe.
Do rysowania w wannie.
Wybór jest ogromny, trzeba tylko wiedzieć, że nie wszystkie rodzaje może używać dziecko w każdym wieku.
Wiek dziecka i wybór kredek
Maluszki do lat trzech powinny dostawać do rysowania kredki zmywalne, które w swoim składzie nie zawierają substancji toksycznych. Firmami, które specjalizują się w tego typu kredkach są m.in.: Bambino, Crayola, BIC, Astra, Herlitz. Kredki w różnych kształtach, wielkości czy fakturach zachęcają maluchy do aktywnego rysowania.
Warto jednak zdawać sobie sprawę z tego, że im młodsze dziecko, tym lepiej, by pierwsze były kredki świecowe o kształcie owalnym, a przy tym grube. Pozwala to maluszkowi na zastosowanie odpowiedniego uchwytu kredki i manewrowanie nią po kartce. W tym okresie można także wykorzystać kredki do wanny. Są one bezpieczne dla dziecka i uatrakcyjniają pobyt w kąpieli.
Kiedy dziecko radzi sobie już całkiem sprawnie z użyciem kredek, warto zmienić ich rozmiar, kształt i rodzaj. W przypadku dzieci przedszkolnych można zachęcić maluchy do rysowania kredkami w kształcie trójkątnym. Dziecko uczy się wówczas prawidłowego trzymania kredki. Kredki trójkątne powinny być ołówkowe i miękkie. Dzięki temu prace przedszkolaka będą coraz bardziej precyzyjne, a ręka nie będzie się tak szybko męczyć.
Zanim dziecko pójdzie do szkoły, warto pokazać mu zastosowanie pasteli o różnej strukturze, rysowanie węglem czy akwarelami. W tym wieku zainteresowanie różnymi formami artystycznymi jest duża, dlatego warto z tego korzystać i wspólnie z dzieckiem odkrywać świat rysunku.
Dzieci szkolne mogą poznać kredki artystyczne. W tym wieku będą potrafiły z nich już prawidłowo korzystać. Oczywiście, w tym wieku dzieci znają już różne rodzaje kredek i to, jak wpływają one na jakość pracy i jej wygląd.
Od rysowania po wybór zawodu
Od mazania po kartce się zawsze zaczyna. Jednak sumienność i zaangażowanie osoby dorosłej w zachęcanie młodego człowieka do poznawania i udoskonalania umiejętności rysowania może w przyszłości owocować czymś więcej niż pięknymi rysunkami w domu.
Wraz z wiekiem predyspozycje osobowe człowieka mają przełożenie na wybór dalszego kształcenia i oczywiście zawodu. Dzięki wiedzy o swoich mocnych stronach, rozwój zawodowy zdecydowanie sprawniej i trafniej się dookreśla. Nierzadko bywa tak, że to właśnie zdolności człowieka warunkują rozwój kariery zawodowej.
Warto zatem zachęcać dziecko do poznawania różnych umiejętności i obszarów życia, właśnie po to, by jako dorosły człowiek wiedziało, jakie posiada zdolności i umiejętności i by mogło je w przyszłości odpowiednio ukierunkować. | Kredki dla dziecka – przegląd popularnych zestawów |
Podczas wakacyjnego odpoczynku większość z nas nadal chce korzystać z elektronicznych gadżetów. Czy to smartfonów, czytników ebooków czy aparatów fotograficznych. Zapraszam na przegląd modeli, które są odporne na wodę i piasek z plaży. Po pierwsze: dokumentacja podróży!
Spójrzmy prawdzie w oczy: w pierwszej połowie XXI wieku każdy jest fotografem. Mnogość oraz dostępność sprzętu fotograficznego oraz aplikacji umożliwiających nam czynienie cudów w dziedzinie, w której polegaliśmy kiedyś wyłącznie na profesjonalistach, jest oszałamiająca. Inna sprawa, że każdy chce mieć pięknie udokumentowany urlop i nikt, ale to nikt, nie ma zamiaru obawiać się o bezpieczeństwo swoich elektronicznych zabawek. A przecież o zachlapanie wodą łatwo nie tylko nad morzem, ale także na basenie, nad jeziorem czy rzeką. Warto zatem zaopatrzyć się w urządzenia, które nie dopuszczą ani kropli do swoich delikatnych mechanizmów. Pod ręką mam bardzo prosty w obsłudze wodoodporny aparat fotograficzny, na przykład marki Rollei. Mimo swoich niepozornych gabarytów zapewnia doskonałe parametry, które nie powinny rozczarować nawet tych z was, którzy uważają się za profesjonalistów. To lekkie i poręczne urządzenie posiada aż dwa wyświetlacze i jest idealnym wyborem dla amatorów selfies.
Nieco bardziej zaawansowany jest aparat Olympus TG-850 Tough z pięciokrotnym, cyfrowym zoomem, odchylanym ekranem LCD i możliwością rejestracji filmów w Full HD! No i w końcu propozycja dla amatorów nurkowania. Zaproponowany przez firmę NIKON aparat Coolpix AW130 daje możliwość zejścia nawet na 30 metrów, bez obawy o uszkodzenie elektroniki! Dla tych, którzy czują ciągłą potrzebę komunikacji ze światem, rewelacją będzie zapewne fakt, że z Coolpixem można udostępnić swoje wakacyjne zdjęcia w trybie natychmiastowym! A wszystko to dzięki łączności NFC oraz sieci Wi-Fi.
Wodoszczelność aparatu to jedna rzecz, natomiast mądre porzekadło mówi, że przezorny zawsze ubezpieczony. Stąd w moim zestawie znalazło się kilka wodoszczelnych futerałów na aparaty kompaktowe (np. Aquapac lub Nureus). Są to etui wykonane z najwyższej jakości materiałów, zapewniające bezpieczeństwo naszemu sprzętowi nie tylko w warunkach plażowych, ale również pod wodą!
Surfowanie na fali i w sieci
Kolejną rzeczą, z której musimy sobie zdać sprawę, i z którą lepiej się pogodzić, jest nasze przywiązanie do komputerów oraz internetu. Mało tego, część z was zapewne nie ma szans na oderwanie się od pracy nawet w czasie odpoczynku, a jeszcze inni są po prostu pracoholikami. Niezależnie od tego, czy chodzi o rozrywkę, czy działania bardziej, że się tak wyrażę, konstruktywne, woodpornym gadżetem na plażę, bez którego się nie obejdziecie jest tablet. Może to być model RuggedPad T70 z funkcją telefonu, czterordzeniowym procesorem i pamięcią 1 + 4 GB, wyposażony dodatkowo w nakładkę dotykową multi-touch. A może to być też po prostu wodoodporna obudowa (np. LifeProof), która zapewni bezpieczeństwo twojej niewodoodpornej maszynie.
Na smartfona przyda się również pokrowiec. O ile oczywiście nie posiadasz wodoszczelnego smartfona.
Biblioteka na plaży? Czemu nie!
Książka na plaży to zawsze dobry pomysł, acz niezbyt poręczny i nie zawsze bezpieczny dla papieru, z którego jest wykonana. Dlatego właśnie zrodził się pomysł na stworzenia wodoodpornych czytników e-booków. Takich jak na przykład Kobo Aura H2O, czy PocketBook Aqua. Oba modele można maksymalnie zanurzyć w wodzie na głębokości metra przez 30 minut.
Muzyka na plaży
Na koniec warto wspomnieć również o wodoodpornych głośnikach bluetooth, które są również odtwarzaczem. Upewnij się jednak, czy twoja muzyka odpowiada gustom osób współużytkujących plażę. W przeciwnym wypadku, zaopatrz się w wodoodporne sportowe słuchawki. No dobrze, a teraz czekamy na słońce, bierzemy wolne i w drogę! Nad morze! | Wodoodporne gadżety elektroniczne idealne na plażę |
Zakochaj się w delikatnym smaku pulpetów rybnych z pomidorami i orzechami pinii. Pulpety rybne to świetny pomysł na szybki i smaczny obiad. Przepis poniżej. Składniki:
400 g sardeli z puszki
1 jajko
4 łyżki bułki tartej
2 łyżki posiekanej natki
2 łyżki orzeszków pinii
3 posiekane ząbki czosnku
4 łyżki oliwy
Krok po kroku:
Rybę rozdrabniamy widelcem. Łączymy z natką, jajkiem i bułką tartą. Formujemy w kulki i podsmażamy na patelni. W garnku podsmażamy czosnek na oliwie. Polewamy pomidory i dusimy je przez 20 minut. Pod koniec dodajemy pulpety. Podajemy je z orzeszkami pinii.
Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia. | Pulpety rybne z pomidorami i orzechami pinii |
Cztery milisekundy – tyle czasu ma kask motocyklowy, by przyjąć i zaabsorbować energię uderzenia i ochronić głowę (a w szczególności mózg) przed przeciążeniem, a więc uszkodzeniem. To piekielnie mało. Jak wybrać model, który zapewni maksymalną ochronę? Na kasku nie wolno oszczędzać, kupmy najlepszy, na jaki nas stać. Podstawowy podział kasków jest związany z ich budową i przeznaczeniem. Najczęściej spotykamy kaski integralne – wykonane „w jednym kawałku”, obejmujące ochroną całą głowę. Jedynym ruchomym elementem jest podnoszony wizjer.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Są też kaski otwarte, niezabezpieczające szczęki – wygodne, w miarę lekkie, dobrze pasujące do choppera. Nie są niestety tak bezpieczne. Niektóre renomowane instytucje badające poziom ochrony zapewnianej przez kask w ogóle nie biorą pod uwagę modeli otwartych, nie mówiąc już o wersjach typu „weteran” lub „orzeszek”. Taki kask może i fajnie wygląda, ale na ogół to tylko nakładka na czerep, która w razie wypadku nie ochroni praktycznie niczego.
Dobrą alternatywą dla osób ceniących i bezpieczeństwo, i wygodę są kaski modułowe, zwane też szczękowymi. Część osłaniająca szczękę jest podnoszona, dzięki czemu dużo łatwiej i szybciej się je zakłada i zdejmuje. Zapewniają wysoki poziom ochrony, jednak kosztem nieco wyższej wagi. Dlatego też używane są częściej podczas jazdy miejskiej, niż długich wypraw.
box:offerCarousel
Są też kaski enduro, przeznaczone do szaleństw na bezdrożach. Na ogół mają powiększoną część ochraniającą szczękę i otwarty wizjer – wymagają użycia gogli.
Z czego zrobione są kaski?
Na ogół z tworzyw sztucznych. Popularne są modele z poliwęglanów – stosunkowo tanie i łatwe w produkcji, zapewniające jednak świetną ochronę. Droższe kaski wytwarza się z kompozytów, czyli połączenia różnych laminatów, np. włókien szklanych, węglowych i kevlaru. Ich producenci do kwestii bezpieczeństwa podchodzą bezkompromisowo – kaski kompozytowe zapewniają najlepszy poziom ochrony głowy. Wyściółka powinna być wykonana z materiałów niepowodujących alergii, podobnie jak boczki, czyli elementy przy policzkach.
Certyfikaty kasków
Najpopularniejszą normą, jaką muszą spełniać kaski, jest europejska ECE 22-05 (Economic Commission of Europe Regulation 22.05). Jednocześnie jest to norma najbardziej liberalna, obejmująca pomiar zdolności pochłaniania energii w pięciu punktach (lub sześciu w przypadku kasków modułowych). Nie mierzy się przebijalności kasku. Bardziej restrykcyjna jest amerykańska norma DOT, bo pomiar obejmuje nie punkty, ale całe strefy. Jeśli więc chcemy większego bezpieczeństwa, patrzmy na DOT.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
A jeszcze lepiej sprawdzić, jakie oceny kask otrzymał w testach Snell i SHARP. Snell to prywatna fundacja, założona po śmierci kierowcy wyścigowego Williama Snella. Zmarł on w roku 1956 w wyniku obrażeń głowy – zawiódł go kask. Atest Snell oznacza wysoką ochronę. Podobnie jest z gwiazdkami SHARP, co jest skrótem od nazwy brytyjskiej organizacji Safety Helmet Assessment and Rating Programme, która również testuje i ocenia kaski.
Jakie marki zapewniają najlepszą ochronę?
W testach badane są oczywiście modele kasków, a nie firmy. Te na ogół mają duży zestaw produktów, z reguły jednak nie pozwalają sobie na wpadki. Wysokie noty uzyskuje zawsze:
* japońska firma Arai.
Dużą estymą cieszą się również kaski
* Shoei,
* LS2,
* Airoh i innych renomowanych producentów.
Podczas wybierania kasku warto patrzeć nie tylko na certyfikaty i atesty, ale i wagę. Im kask lżejszy, tym mniej będzie obciążał szyję – to ważne szczególnie dla osób niezbyt rosłych. Równie ważna jest aerodynamika – opływowy kask będzie stawiał mniejszy opór powietrzu. Nasze kręgi szyjne nam za to podziękują. Wiele kwestii zależy od indywidualnych upodobań, dlatego kask zawsze trzeba przymierzyć, nie warto kupować go w ciemno tylko dlatego, że jest fajny i w dobrym rozmiarze. | Kaski motocyklowe |
Każdy sezon niesie ze sobą pewne kryteria, którymi należy kierować się przy wyborze odzieży i dodatków. W okresie zimowym króluje czerń i szarość, natomiast jesienią kolor marsala. Tak samo sytuacja wygląda w sezonie wiosna/lato 2016. Podpowiadamy, które kolory warto brać pod uwagę podczas wiosennych zakupów. Były już biel, szarość, czerń, czerwień… Nie ma kolorów, których jeszcze nigdy nie wykorzystano w modzie. Mimo to co sezon pojawiają się one w zupełnie nowej odsłonie. Wiosną 2016 królować będą przede wszystkim pastele, choć z powodzeniem można tworzyć odważne stylizacje z neonami w roli głównej. Poniżej najmodniejsze odcienie tego sezonu.
Mięta
Kolor miętowy zachwyca już od kilku sezonów i to zawsze w okresie wiosenno-letnim. Jego największą zaletą jest uniwersalność, pasuje bowiem niemal do wszystkich odcieni. Dzięki temu z powodzeniem może być łączony z mocniejszymi akcentami typu głęboka czerń czy mocny żółty, jak również z bielą i delikatnymi pastelowymi kolorami. Ciekawa stylizacja to połączenie miętowych spodni z topem lub koszulką w kolorze pudrowego różu. To zestaw, który szczególnie wiosną będzie na topie. Jako uzupełnienie warto dobrać delikatne i subtelne dodatki, najlepiej w kolorze beżu, lub metaliczne odcienie – srebro lub złoto. Zwłaszcza srebrne balerinki będą strzałem w dziesiątkę.
Baby blue
Kolor, na punkcie którego oszalało wiele kobiet. Jeszcze nie tak dawno temu przeznaczony dla dzieci, głównie małych chłopców, a dzisiaj chętnie wybierany przez każdego, a zwłaszcza kobiety. Co więcej, w świecie mody odnosi sukcesy i to nie tylko w przypadku odzieży, ale również dodatków. Coraz częściej i chętniej decydują się na niego kobiety podczas wykonywania makijażu lub manicure’u. Nic zatem dziwnego, że na rynku dostępnych jest wiele modeli ubrań w tym kolorze, począwszy od zwiewnych sukienek, spodni lub T-shirtów, a skończywszy na lakierach do paznokci i akcesoriach do makijażu.
Pudrowy róż
Kolejny kolor, który powinien królować w naszych garderobach, to pudrowy róż. Tak jak wyżej wymienione odcienie pasuje niemal do każdego koloru, lecz wyjątkowo dobrze komponuje się ze srebrem i bielą. Zwłaszcza bluzy w tej barwie wpisują się w tegoroczne modowe trendy. Dlatego jeśli zależy nam na uzyskaniu modnej i efektownej stylizacji, warto zdecydować się na pudrową bluzę i rozkloszowaną białą spódnicę. Do tego w zależności od okazji srebrne balerinki lub wysokie szpilki i zestaw mamy gotowy.
Biel
Biały kolor to klasyk, który z powodzeniem znajdzie się w gorących trendach tego sezonu. Należy zestawiać go z mocnymi i intensywnymi odcieniami, między innymi głęboką czerwienią, soczystą pomarańczą lub kanarkowym żółtym. Białe spodnie lub spódnica będą prezentować się efektownie, ale tylko pod warunkiem, że zdecydujemy się na mocne akcenty pod postacią obuwia i biżuterii.
Zastanawiasz się, w jakie kolory inwestować, aby być wiosną na topie? Jeśli tak, to warto wziąć pod uwagę powyższe propozycje. Dzięki nim bez problemu stworzymy efektowne stylizacje, które zachwycą już samym doborem kolorów. Schowajmy na dno szafy ponure odcienie, a zamiast nich stawiajmy na soczyste i intensywne barwy. | Najmodniejsze kolory wiosny 2016 |
Czy pasek to dobry pomysł na prezent? Jaki pasek ucieszy mężczyznę pod choinką? Czym kierować się przed zakupem tego dodatku? Na co zwracać uwagę przed zakupem paska?
Pasek to jeden z najpopularniejszych pomysłów na prezent dla panów. Nie oznacza to, że jego wybór należy do łatwych. Ten dodatek nie musi obciążać naszej kieszeni. Ważne jest jednak, aby wybrać go w najwyższej jakości w ramach naszego budżetu.
Przy droższych paskach sprawdźmy, czy mają np. gwarancję. Odpowiedni pasek powinien spełniać wiele czynników. Jego długość dobierzmy do figury obdarowanego. Powinnyśmy także pamiętać o stylu i kolorystyce, jaką wybiera nasz mężczyzna. Zwracajmy uwagę na wiek osoby, dla której chcemy kupić taki podarunek. Młodzi duchem z pewnością wybiorą wersję z odrobiną koloru, czy ze zwariowanymi klamerkami. Fani elegancji skłonią się natomiast ku klasycznym i prostym modelom.
Klasyczne skórzane paski – jaki wybrać?
Zacznijmy od klasycznych pasków. Powinny być wykonane z błyszczącej skóry. Możemy zdecydować się na otwarte lub zamknięte sprzączki. Paski ze skóry licowej znajdziemy już od około 30 zł. Najbezpieczniejszym kolorem będzie z pewnością czerń. Ten kolor dobierzemy do czarnych lub grafitowych spodni. Czekają na nas modele z gładką powierzchnią lub z przeszyciami. Zwracajmy uwagę także na brązowe paski, które świetnie komponują się z jeansami i spodniami w tonacjach beżu. Na rynku dostaniemy nasz gadżet w rozmaitych odcieniach. Możemy skusić się na pasek w kolorze jasnego, ciepłego brązu, brązu vintage, karmelu. Panom podobają się również paski z przecieraną skórą, stylizowane na wiekowe.
Jeżeli nasz mężczyzna nosi spodnie z kantem lub spodnie garniturowe, zdecydujmy się na cienki pasek. Szerokie paski z grubej skóry, rodem z Dzikiego Zachodu, będą uzupełniały bardziej swobodny styl. Oprócz naturalnych skór czekają na nas paski skóropodobne, które dostaniemy już od około 15 zł.
Paski dla fanów mody – odkrywamy trendy
Dla fana trendów zapakujmy kolorowy pasek. W tym sezonie bardzo modne są granatowe paski. Taki dodatek będzie pasował do spodni w odcieniach niebieskiego. Przypominamy również, że modny mężczyzna dobiera kolor paska nie tylko do spodni, ale również do butów.
Ponadto do trendów wkraczają dwukolorowe paski. Bardzo modnym akcesorium są modele z czerwonym spodem. Na odważnych trendsetterów czekają natomiast pomarańczowe paski. Takie dodatki podkreślą lżejsze, bawełniane spodnie. Przy większym budżecie warto skusić się na markowe paski. Panowie, którzy zwracają uwagę na logo, z pewnością ucieszą się z takiego podarunku. Pasek od Pierre Cardin to wydatek od około 100 zł. Pamiętamy także o klasykach, czyli paskach Wrangler czy Calvin Klein. Na pasek marki Diesel, Hugo Boss czy Giorgio Armani trzeba przeznaczyć większą kwotę.
Sportowe paski – kto się z nich ucieszy?
Nie zapominamy o sportowych paskach, na które czekają młodzi panowie. Takie modele podkreślą luźny styl. Paski wykonane z materiału to wydatek od około 15 zł. Możemy skusić się na wersje jednokolorowe lub ze splotem kilku barw. Wielokolorowe paski zdadzą egzamin szczególnie w lecie, do szortów i krótkich koszulek. Na topie są paski wojskowe. Szukajmy tych w militarnych odcieniach zieleni. Nadal modne pozostają parciane paski. Tutaj możemy zaszaleć z odcieniem, np. pomarańczowym, żółtym. Pamiętamy o paskach sportowych marek, takich jak np. Adidas czy Nike. W tej kategorii znajdziemy najczęściej modele z automatycznymi klamerkami. | Pomysł na prezent dla niego – pasek |
W ciąży ciało kobiety podlega wielu przemianom. Zmiany hormonalne, powiększanie się brzucha i piersi, mniej aktywny tryb życia – wszystko to sprawia, że wiele świeżo upieczonych mam nie czuje się atrakcyjnie, lekko ani zdrowo i chcą jak najszybciej zacząć biegać, by wrócić do formy. Kwestie medyczne
Pamiętajmy, że bieganie – chociaż świetne, jeśli chcemy stracić na wadze, poprawić kondycję, zbudować i wzmocnić mięśnie oraz poprawić swoją wydolność – jest jednym z najtrudniejszych i najbardziej wymagających sportów, który mocno obciąża organizm.
Termin rozpoczęcia ćwiczeń zależy od wielu czynników. Głównym z nich jest oczywiście przebieg ciąży, a także rodzaj i przebieg porodu. Bez wątpienia większym obciążeniem jest dla ciała cesarskie cięcie. Nazywane czasami „łatwiejszym wyborem”, faktycznie jest ono trudniejsze dla organizmu niż poród fizjologiczny. To bowiem poważny zabieg, po którym osłabia się kurczliwość przeciętych mięśni brzucha, a rekonwalescencja jest dużo dłuższa. Wiele pań skarży się na brak czucia w brzuchu, zaburzenia trawienia, problemy z pęcherzem.
Rozpoczęcie jakiejkolwiek aktywności po cesarskim cięciu musi być skonsultowane z lekarzem, który oceni stan blizny pozabiegowej i stan pacjentki. Również osłabienie po rozwiązaniu przez cesarkę utrzymuje się dłużej. Ogólne zalecenia do rozpoczęcia aktywności to 8–10 tygodni po porodzie. Nawet wówczas uważać jednak należy na występowanie wszystkich niepokojących objawów, jak: pogorszenie krwawienia poporodowego (zwiększa się intensywność krwawienia albo krwawienie powraca, jeśli już ustąpiło), różnego rodzaju powikłania poporodowe (bóle brzucha, kłucie w pęcherzu), otwarcie ran po cesarce.
Po porodzie fizjologicznym też mogą pojawić się powikłania, szczególnie jeśli miał on ciężki lub nieprawidłowy przebieg. Standardowo przyjmuje się, że powrót do ćwiczeń może w tym przypadku nastąpić po 6 tygodniach, jednak trzeba to skonsultować z lekarzem, bo np. utrata dużej ilości krwi przy porodzie może wydłużyć ten okres. Każda mama, która rozpoczyna ćwiczenia, powinna pamiętać, że konieczne jest wsłuchiwanie się we własne ciało – wszystko, co jest niepokojące, powinno być skonsultowane z lekarzem.
Pierwsze treningi to raczej szybkie marsze i lekki trucht, połączone z powolnym ustawianiem oddechu i badaniem swoich możliwości.
Decyzja maluszka
Mimo że wiele par planuje przyszłe potomstwo i coraz częściej przygotowują się na jego pojawienie się, wzmacniając organizm suplementami diety, aktywnością fizyczną i zróżnicowanym treningiem, to nikt nie jest w stanie przewidzieć ani przebiegu ciąży i porodu, ani charakteru dziecka. Wiele maluchów uspokaja się tylko na rękach mamy, zwłaszcza podczas karmienia, a wszystkie najlepiej śpią w jej towarzystwie. Z wymagającym i płaczliwym maluszkiem trudno znaleźć czas dla siebie, szczególnie jeśli cierpi na bóle brzuszka i kolki. Dla tych, które uspokajają się w trakcie spacerów, dobrze mogą się sprawdzić wózki o dużych kołach i opływowym kształcie – umożliwiają aktywnej mamie bieg z wózkiem, można je poza tym mocować jako przyczepkę do roweru.
Decyzja mamy
Ponadto weźmy pod uwagę preferencje mamy. Nie każda kobieta chce od razu zaczynać intensywne treningi. Wiele z nas woli zostać z maleństwem w domu, skupić się na jego potrzebach, odpoczywać, kiedy ono śpi, czy nawet zwyczajnie zapoznawać się ze swoją pociechą. Lepiej rozpocząć ćwiczenia, gdy dziecko ma już plan dnia, ustalone pory posiłków i spania.
Niezależnie od tego, kiedy mama rozpoczyna ćwiczenia, powinna pamiętać szczególnie o dobraniu wygodnego biustonosza sportowego, który podtrzyma zwiększony ciężar piersi. Najlepiej wybierać staniki z funkcją Shock Absorber.
Nie bez znaczenia jest dobór odpowiedniego treningowego obuwia do biegania oraz odzieży: koszulek, legginsów, bluz, kurtek, ale i bielizny termoaktywnej. Szczególnie jesienią młoda mama musi zapobiegać infekcjom i zaziębieniom potreningowym, które mogą osłabić odporność i jej, i maluszka. | Kiedy po ciąży można rozpocząć bieganie? |
Bycie rodzicem sprawia dużo radości, jednak czasami pojawiają się też problemy. Proza życia dopada także w najmniej oczekiwanych momentach. Dookoła pełno poradników, a zastanawiasz się co właściwie powinno znaleźć się w pokoju twojej pociechy? Podpowiemy ci, jakie meble dla dziecka spełnią swoje zadanie. Kolor ma znaczenie
Kolor mebli powinien być dostosowany do wieku dziecka. Współcześnie przyjęło się, że pokój dziecięcy wypada utrzymać w kolorach pastelowych, a najlepiej w odcieniach błękitu lub zieleni. Warto pamiętać, że dzieci do trzeciego roku życia nie rozróżniają jasnych, pastelowych kolorów, dlatego propozycje dla pokoików dziecięcych powinny być ze sobą odpowiednio skontrastowane. Najlepiej łączyć ze sobą wyraziste barwy takie jak pomarańczowy, czerwony, żółty, które będą dla dziecka widoczne.
Dzieci powyżej trzeciego roku życia zazwyczaj już posiadają swe preferencje kolorystyczne, dlatego przy meblowaniu mieszkania warto zapytać dziecko o zdanie. Kolorystyka mebli ma wpływ na odpowiednie samopoczucie przedszkolaka, dlatego warto dobierać odcienie zgodnie z psychologią koloru. Najbezpieczniejszą barwą jest kolor biały, który podobnie jak kolor niebieski i zielony ma właściwości uspokajające. Białe meble i dodatki stosowane nawet w nadmiarze, są odpowiednie dla każdego dziecka powyżej lat trzech. Meble w białym kolorze sprawiają, że pokój staje się jaśniejszy i bardziej przyjazny dzieciom.
Wyznaczanie granic, czyli pokój do nauki i zabawy
Pokój dziecka to przede wszystkim pole do nauki i zabawy. Warto za pomocą mebli wyznaczyć miejsce do spędzania czasu wolnego, jak i nauki. Miejsce do nauki jest ściśle związane z wypełnianiem zadań domowych oraz jest przestrzenią do rozwijania swoich plastycznych talentów. Aby móc je rozwijać, potrzebna jest odpowiednia baza, czyli biurko. Umiejętne zorganizowanie przestrzeni wpływa na łatwiejszą adaptację w przedszkolu oraz pozwala oddzielić przestrzeń do nauki od zabawy. Dzięki zachowaniu odpowiedniej struktury pokoju dziecko od najmłodszych lat poznaje, co znaczą granice i w jaki sposób należy je respektować. Dlatego istotną rzeczą jest inwestycja w odpowiednie umeblowanie pokoju, które będzie dla dziecka sygnałem, że każda z czynności ma swoje odpowiednie miejsce. W przypadku nauki to miejsce stanowi biurko, a w sytuacji zabawy najczęściej pewien obszar zagospodarowany na dywanie.
Zamiast kłaść na półkach zabawki warto zainwestować w mebel łatwo dostępny dla dziecka, czyli np. otwierane pufy. Alternatywę mogą stanowić także pudełka lub kosze, które pomogą w utrzymaniu porządku w zabawkach. Szczególnie istotne jest to w małych pokojach. Pufy tworzą dodatkową, wyimaginowaną przestrzeń, która zastępuje ściany, co także wpływa na kreatywność dziecka. Dodatkową zaletą puf jest to, że dziecko może szybko i bezproblemowo samo posprzątać swoje zabawki.
Biurko
Już od najmłodszych lat jednym z najważniejszych elementów pokoju stanowi biurko. Biurka idealne mieszczą się w przedziale od 90 do 120 cm szerokości i 50-70 cm głębokości. Najlepsze blaty są takie, które można regulować a przede wszystkim ich kąt nachylenia, zwykle w przedziale od 6 do 16 stopni. Regulowany blat ma wpływ na sylwetkę podczas siedzenia i pisania. Nie należy kupować biurka, które będzie odbijało światło, czyli np. białego lub z błyszczących materiałów. Dziecko nie będzie mogło skupić się na wykonywanych czynnościach. Warto także pamiętać, że biurko to miejsce pracy dla dziecka, dlatego łatwo się brudzi, więc warto zastanowić się nad odpowiednią podkładką lub meblem w nieco ciemniejszych kolorach.
Jeśli biurko nie jest wyposażone w szafkę z szufladkami, dobrym rozwiązaniem jest kupno dodatkowej szafki, gdzie w jednym miejscu znajdą się wszystkie materiały plastyczne, a w przyszłości i szkolne. W pobliżu biurka można zainstalować półkę na książeczki dla przedszkolaka, dzięki temu zachowa się ład i porządek, a w przyszłości półka będzie stanowiła idealne miejsce na lektury szkolne.
Łóżko to podstawa
Łóżko to właściwie najważniejsze miejsce w pokoju przedszkolaka. To właśnie tutaj maluch spędza sporą część swojego czasu. Najlepiej zainwestować w łóżko z tak zwanym zapasem, aby wraz z wiekiem nie trzeba było od razu łóżka wymieniać. Innym rozwiązaniem jest łóżko ergonomiczne, które rośnie wraz z dzieckiem. Wybierając łóżko, przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na materac, bo to on stanowi podstawę do odpowiedniego wypoczynku dziecka. Materace dziecięce mają rozmiar zazwyczaj 120x60 cm, ewentualnie dostępne są w rozmiarze 140x70 cm. Większe materace przeznaczone są tylko i wyłącznie dla osób dorosłych. Różnica pomiędzy materacem dla dorosłego i przedszkolaka leży także w jego grubości. Materac dla dorosłego powinien mieć około 20 cm grubości, a przedszkolak powinien mieć o 10 cm cieńszy materac. To, co najważniejsze to twardość materaca. Obecnie uważa się, że materac powinien być średniej twardości, aby był odpowiedni dla postawy ciała, a także i wygody. Stopień twardości dobiera się do wagi dziecka, by kręgosłup miał odpowiednie podparcie.
Projektując pokój dla malucha, przede wszystkim trzymajmy się tych prostych zasad i pamiętajmy, że pokój powinien być przeznaczony dla dziecka, a nie dla osoby dorosłej i bardziej niż na względy estetyczne, warto zwrócić uwagę na funkcjonalność. Oczywiście najlepiej połączyć obydwa aspekty. W szerokiej gamie ofert z pewnością znajdzie się coś dla każdego. | Umebluj pokój przedszkolakowi |
Gry wyścigowe to twój żywioł? Ryk silnika, pisk opon i wchodzenie w zakręty bez dotykania hamulca to coś, co jest ci szczególnie bliskie? Sprawdź, w jakie akcesoria warto się zaopatrzyć, aby wirtualne przejażdżki były jeszcze bardziej ekscytujące. Fotel wyścigowy PLAYSEAT EVO ALCANTARA
Macie już dość ścigania się, siedząc na zwykłej kanapie lub krześle? W takim razie co powiecie na rasowy fotel rajdowy? To bardzo interesujący gadżet, adresowany do posiadaczy konsol Sony Playstation. Jest on kompatybilny z większością kierownic oraz zestawów pedałów. Kupujący może liczyć na możliwość regulacji fotela, położenia kierownicy oraz pedałów. Producent zapewnia bardzo ergonomiczne kształty produktu, który jest wzorowany na prawdziwych fotelach rajdowych. Co więcej, PLAYSEAT EVO ALCANTARA oferuje nabywcom również unikalny, opatentowany system składania siedzenia. Dzięki temu, kiedy nie używamy fotela, nie zajmuje on zbyt wiele miejsca w pokoju.
Kierownica Logitech G27
Jeśli wzorem pewnej reklamy uznać, że są „wszystko mające” smartfony, to Logitech G27 jest zdecydowanie „wszystko mającym” zestawem kierownicy i pedałów. Znajdziemy w nim drążek zmiany biegów z 6 przełożeniami, wskaźniki LED obrotów silnika i aktualnego przełożenia. Kierownica jest wykończona ręcznie zszywaną skórą, a pedały gazu, hamulca i sprzęgła posiadają stalowe nakładki.
Zestaw to wprost wymarzony podarunek dla wszystkich, którzy lubią nie tylko widzieć, ale i czuć, że biorą udział w ekscytującym wyścigu. Jest to możliwe dzięki siłowemu sprzężeniu zwrotnemu, które zapewniają dwa niezależne silniki. Obrót kołem kierownicy jest możliwy aż o 900 stopni, czyli do wykonania jest 2,5 obrotu. Sprzęt jest w pełni kompatybilny z większością popularnych systemów Windows: Windows 8, Windows 7, Windows Vista lub Windows XP. Na Allegro cena zestawu oscyluje w granicach ok. 950 zł.
Logitech Driving Force GT
Jeśli wasz budżet nie przewiduje możliwości wydania na zakup kierownicy i zestawu pedałów kwoty ok. 1000 zł i tym samym nie możecie sobie pozwolić na nabycie kierownicy Logitech G27, dobrym wyborem może się okazać model Driving Force GT. W przypadku tego modelu możemy liczyć na sprzężenie zwrotne oraz obecność sekwencyjnej dźwigni zmiany biegów. Sprzęt współpracuje z pecetami oraz konsolami Sony Playstation 2 i Playstation 3. Posiadaczami tego zestawu będziecie mogli zostać za połowę podanej wyżej kwoty, czyli za nieco ponad 400 zł.
Xbox 360 Wireless Speed Wheel
Na rajdowe emocje mogą liczyć również właściciele konsol Xbox 360. Do nich adresowana jest kierownica bezprzewodowa, która kształtem przypomina konstrukcję znaną z bolidów Formuły 1. Skręcać możemy „w powietrzu”, dzięki zamontowaniu żyroskopu i specjalnych czujników ruchu. Na kontrolerze odnajdziemy zestaw tych samych przycisków, co w oryginalnym padzie. Dzięki temu możemy bez przeszkód sterować wszystkimi ustawieniami gry. Dzięki mechanizmowi rumble feedback poczujemy każdą nierówność drogi i każdy wstrząs po zderzeniu z innym pojazdem lub przeszkodą na drodze. Chętni na zakup na Allegro powinni być gotowi na wydatek w wysokości 200 zł.
Thrustmaster T80
Jeśli jesteście posiadaczami najnowszej konsoli Sony Playstation 4 i lubicie wirtualne przejażdżki, kierownica T80 marki Thrustmaster powinna się znaleźć na liście akcesoriów, które warto posiadać. Jak deklaruje producent, to pierwsza oficjalna kierownica do PlayStation 4. W zestawie znajdziemy 11 przycisków akcji, D-Pad oraz manetki zmiany położenia dźwigni zmiany biegów, zamontowane na kierownicy. Koszt zakupu zestawu na Allegro to wydatek ok. 470 zł. | Akcesoria dla fanów gier wyścigowych |
Jakie funkcje pełnią parawany w naszych domach i do czego możemy je wykorzystać? Sprawdzamy najnowsze trendy wnętrzarskie z wykorzystaniem przenośnych ścianek i ogrodzeń. Parawan, czyli przenośna ścianka, już od wieków towarzyszy człowiekowi w pomieszczeniach mieszkalnych. Moda na ten element dekoracyjny przyszła do Europy z Azji. Parawan (byobu w języku japońskim) oznacza ochronę przed wiatrem i jego podstawową funkcją jest zabezpieczenie pomieszczenia przed przeciągami. Mimo iż od lat 90. parawany coraz rzadziej pojawiały się w zachodnich domach (istniało wówczas przeświadczenie, że jest to mało funkcjonalny dodatek), obecnie ten stan rzeczy powoli się zmienia. Sprawdźmy, jakie parawany możemy wybrać do naszego domu i jaką funkcję we wnętrzu mogą one pełnić?
Parawan – co to jest?
Parawanem nazywamy rodzaj przenośnej ścianki z kilkoma złożonymi zawiasami. Ramy posiadają najczęściej ozdobne wypełnienie z tkaniny, która jest dekorowana kaligrafią lub malowidłami. Pierwsze wzory były wykonane na Dalekim Wschodzie (m.in. Japonia i Chiny). W Europie parawany były spopularyzowane dopiero w XVII wieku.
Funkcje parawanu
Parawany służą głównie do ochrony pomieszczenia przed przeciągiem. Świetnie sprawdzają się także przy dzieleniu wnętrza dużych pokoi lub mieszkań typu studio. Mogą także ukryć nieciekawe elementy, które nie chcemy wystawiać na pokaz (np. kaloryfer). Parawan dodaje swoistego charakteru całemu pomieszczeniu. W zależności od miejsca, w którym go ustawimy, możemy dowolnie zmieniać cały wystrój przestrzeni mieszkalnej.
Rodzaje parawanów
Istnieje ponad 10 rodzajów parawanów. Każdy z nich różni się nie tylko wyglądem czy funkcją, ale także tematyką dekoracji. Trzy najczęściej spotykane typy parawanów to ażurowe, pełne oraz nawannowe.
Parawany ażurowe są wykonane najczęściej z naturalnych, lekkich materiałów (np. bambus, brzoza, wiklina), które łatwo przepuszczają światło. Ten wzór jest najczęściej używany w celu oddzielenia przestrzeni (np. wydzielenie strefy prywatnej od wspólnej). W południowej części Europy takie parawany często są także wykorzystywane jako żaluzje. Gdy słonecznego dnia zasłonimy nimi okno, małe płomyki wydobywające się z otworów mogą ucieszyć nasze oczy piękną świetlną kompozycją.
Pełne parawany są stworzone z grubych prostokątnych skrzydeł wypełnionych materiałem lub papierem. Ten typ zasłony pełni funkcję dodatkowej przenośnej ściany. Przy pomocy takiej przegródki możemy szybko wprowadzić zmiany w przestrzeni. Niektóre pełne parawany mają nawet 8 skrzydeł, co pozwala wykorzystywać je w dużych pomieszczeniach.
Parawany nawannowe to specyficzny rodzaj przesłon wykorzystywany w łazience. Przegródka taka najczęściej jest wykonana ze szkła, a jej zadaniem jest odgrodzenie części wanny od innych przedmiotów użytkowych w łazience.
box:offerCarousel
Stylizacyjne chwyty z parawanem – jak zmienić wystrój mieszkania w 5 minut?
Wydzielenie stref w mieszkaniu – jeśli mamy do czynienia z dużą otwartą przestrzenią (np. studio, kawalerka), parawany idealnie mogą nadawać się do wydzielenia odrębnych stref w mieszkaniu. Za pomocą tego elementu dekoracyjnego możemy oddzielić kącik do pracy lub stworzyć osobną strefę do relaksu i spania.
Element dekoracyjny – parawany od dawna są także używane jako element dekoracyjny w domu. Mogą w łatwy i szybki sposób ozdobić pustą ścianę lub niezagospodarowany kąt. Jeśli mamy w domu parawan z tkaniny lub papieru, wypełnienie przegródki zawsze warto dostosować do kolorystyki mebli i ścian w pokoju.
Parawan balkonowy, czyli jak się ukryć od sąsiadów – parawany możemy także wykorzystać na balkonie. W taki sposób będziemy mogli łatwo uchronić się przed oczyma ciekawskich sąsiadów i stworzyć prywatny mini ogródek na świeżym powietrzu.
Własna garderoba – jeśli od zawsze marzycie o własnej garderobie, ale przestrzeń metrażowa mieszkania nie pozwalała wam na taki luksus, wykorzystanie podłużnego parawanu może być idealnym rozwiązaniem. Wystarczy wydzielić przestrzeń obok szafy w sypialni, ustawiając pełny parawan o trzech lub sześciu ramach.
Parawany na dobre zakorzeniły się w zachodnim designie wnętrzarskim. Są one nie tylko orientalnym elementem dekoru, ale także mają wiele zalet funkcjonalnych. W ciekawy sposób mogą podzielić pokój, rozdzielić przestrzenie lub zamaskować mało atrakcyjne elementy wyposażenia. Idealnie sprawdzą się także w chłodne dni, chroniąc wnętrze przed przeciągami. | Zmiany w mieszkaniu na szybko – do czego możemy wykorzystać parawan? |
Co roku w Polsce wydawanych jest kilkadziesiąt tysięcy książek. Jak wybrać z tego ogromu tytułów tych kilka, na które warto czekać i po które warto sięgnąć? Przygotowałam subiektywny przegląd zapowiedzi wydawniczych na najbliższy czas. Jest beletrystyka, ale i literatura faktu. Fabuła, ale także i esej. Różne stylistyki, odmienne spojrzenia na świat, które łączy to, że z pewnością są lekturami godnymi uwagi. 1. Ingeborg Bachmann „Dziennik wojenny. Z listami od Jacka Hamesha”.
Propozycja Wydawnictwa Czarne w serii Poza serią to przejmujący zapis ostatnich dni II wojny światowej, a także relacja ze spotkania austriackiej pisarki z brytyjskim oficerem. Zakochany mężczyzna śle po wojnie listy pełne samotności i poczucia wyobcowania. Lektura dla wszystkich, którzy chcą prześledzić proces odradzania się Europejczyków po II wojnie światowej.
2. Marek Bieńczyk „Jabłko Olgi, stopy Dawida. Eseje i jesienie”.
Bieńczyk, laureat literackiej nagrody Nike, powraca z esejami, w których refleksja miesza się z zachwytem i przeżywaniem. Autor raz pisze o Prouście, potem sięga do malarstwa i zapomnianych słów. Erudycja połączona z lekkością. Nie tylko dla humanistów!
3. Michael Dobbs „House of Cards”.
Pod koniec stycznia nakładem wydawnictwa Znak ukaże się powieść angielskiego pisarza, twórcy powieści, która stała się podstawą jednego z lepszych seriali XXI wieku – „House of Cards”. Dobbs opisuje świat polityki i mediów, nieczystej ich gry, mechanizmy zdobywania władzy. Upajająca, wciągająca opowieść.
4. Jacek Dukaj „Starość aksolotla”.
Na stronie pisarza zapowiedź powieści jest bardzo enigmatyczna: Tak oto kończy się świat. Nie hukiem, lecz wizgiem metalu. Równie mało konkretnie brzmi stwierdzenie: wkrótce. Fani pisarza czekają jednak z niecierpliwością na kolejną książkę tego mistrza fantastyki i na poznanie nowych, niesamowitych światów.
Zobacz także inne książki Jacka Dukaja.
5. Astrid Lindgren & Sara Schwardt „Twoje listy chowam pod materacem”.
Wydawnictwo Nasza Księgarnia przedstawi czytelnikowi niezwykły tom korespondencji między szwedzką pisarką, twórczynią Pippi Långstrump i dzieci z Bullerbyn, a jedną z jej czytelniczek. Wymiana listów trwała przez kilkadziesiąt lat. Dla wszystkich oczarowanych twórczością Lindgren ta lektura to pozycja obowiązkowa. Z pewnością przybliży postać autorki.
Zobacz także inne książki Astrid Lindgren.
6. Wendy Lower „Furie Hitlera. Niemki na froncie wschodnim”.
Lower w swojej książce bada biografie konkretnych kobiet, które – oczarowane narodowym socjalizmem – ruszają na wschód i tam biorą udział w Zagładzie. To z pewnością ważna pozycja, która pokazuje rolę kobiet w „ostatecznym rozwiązaniu”. Książka pojawi się w marcu, w serii Historia, nakładem Wydawnictwa Czarne.
7. Anders de la Motte „Szczątki pamięci”.
Powieść, wydana przez wydawnictwo Czarna Owca, to gratka dla fanów skandynawskich kryminałów. De la Motte znany był ze swojej trylogii [geim], [buzz] i [buble]. W najnowszej powieści, pierwszej w serii, głównym bohaterem jest oficer policji David Sarac. W wypadku traci pamięć, a z nią – wiedzę o swojej siatce informatorów. Na podstawie książki powstaje serial telewizyjny.
8. Kurt Vonnegut „Listy”.
Tej pozycji z pewnością specjalnie reklamować nie trzeba. Do tomu, przygotowanego przez wydawnictwo Albatros, trafiła korespondencja pisarza z różnymi osobami. W listach dzieli się swoimi przeżyciami, obserwacjami i wątpliwościami dotyczącymi otaczającej go rzeczywistości. Z jednej strony to swoista autobiografia pisarza, z drugiej zaś – wyjątkowy zbiór esejów. | 8 książek, na które warto czekać w 2015 roku |
LG w przypadku smartfonów wiele razy udowodnił, że tani nie oznacza gorszy. Specyfikacja Swift L7 prezentuje się całkiem dobrze. Czy 4,3 calowy wyświetlacz IPS LCD, Gorilla Glass oraz NFC w stosunkowo niskiej cenie, brzmi zbyt pięknie? Zapraszam na test modelu z rodziny L-Style. Architektura obudowy
Swift L7 należy do linii L-Style, na którą składa się pięć elementów estetycznych (Modern Square Style – sprawiający, że telefon idealnie leży w dłoni, Harmonized Design Contrast – stylowe metalowe detale, Floating Mass Technology – wizualne „odchudzenie” urządzenia, Seamless Layout – intuicyjne rozmieszczenie klawiszy, Sensous Slim Shape – odpowiadający za smukły wygląd). Każdy z tych wymienionych składników można dostrzec w LG P700.
Swift L7 swoim wyglądem ma przypominać smartfony z najwyższej półki, czyli dwa, trzy razy droższe. Według mojej opinii to się udało. P700 z każdej strony prezentuje się rewelacyjnie. Telefon jest trochę kanciasty, za to pewnie leży w dłoni i nie ma żadnych trudności w jego obsłudze jedną ręką. Grubość (8,7 mm) nadaje smartfonowi płaski, elegancki wygląd. Front telefonu to spory 4,3 calowy wyświetlacz, głośnik, kamera (VGA), czujnik zbliżeniowy i klawisze: fizyczny przywołujący ekran główny, oraz dwa dotykowe „Wstecz” i „Menu”.
Należy przyznać, że producent zaprojektował przód L7 bardzo ekonomicznie i funkcjonalnie. Przycisk „Power” oraz gniazdo zestawu słuchawkowego znajdziemy na górnej krawędzi. Na dolnej powierzchni smartfona producent umieścił mikrofon oraz złącze microUSB, które zarazem służy jako otwarcie tylnej klapki (bardzo pomysłowe rozwiązanie). Na lewym boku znajdziemy przyciski regulacji głośności, na prawym nie zamieszczono niczego. Tył omawianego produktu, to gustownie wyglądający obiektyw kamery wraz z diodą LED, głośnik oraz eleganckie logo producenta. Spód telefonu wykonany został z plastiku o chropowatej powierzchni. Na pochwałę zasługuję także metalowe obramowanie wszystkich krawędzi smartfona. L7 ma zdecydowanie styl.
Ekran
Jeśli miałbym wskazać główny plus „siódemki”, to byłby nim wyświetlacz. Ekran wykonany w technologii IPS LCD o rozdzielczości 480 x 800 pikseli i przekątnej 4,3 cali prezentuje świetny, czytelny i nasycony barwami obraz. Kąty widzenia są bardzo dobre. Smartfon nie został wyposażony w czujnik oświetlenia, dlatego jasność ustawia się jedynie ręcznie. Maksymalne rozświetlenie wyświetlacza mogłoby być lepsze. Mimo to, nawet przy bardzo słonecznej pogodzie, ekran pozostaje czytelny.
Audio
Dźwięk w L7 jest bardzo przyzwoity. Stylowy głośnik umieszczony na spodzie telefonu prezentuje dobrej jakości brzmienie. Tony niskie, jak również wysokie, są czyste i wyraźne. Maksymalna głośność jest zadowalająca.
Bateria
Firma LG od pewnego czasu zaopatruje swoje smartfony w baterie z opracowaną przez siebie technologią SiO+. W taką został także wyposażony L7. Akumulatory z takim rozwiązaniem technologicznym, są oparte na monotlenku krzemu (stąd nazwa, Si - krzem, O - tlen), dzięki czemu osiągają większą pojemność, bez potrzeby zmiany ich objętości. Obecnie w bateriach litowo-jonowych, infrastruktura anody jest wykonana z grafitu. Anody na bazie krzemu wykazały zwiększenie pojemności akumulatorów. Jak bardzo wydłuża się żywotność baterii z SiO+?
Według LG o całe 6%. Dużo, mało? Osobiście każde rozwiązanie mogące przedłużyć funkcjonowanie mojego smartfona na jednym ładowaniu, przyjmuję z szeroko otwartymi ramionami. Czasami te 6% to możliwość wykonania lub odebrania bardzo ważnej rozmowy telefonicznej.
Jak ta technologia sprawdziła się w testowanym modelu? L7 obdarzony został w akumulator o pojemności 1700 mAh. Producent obiecuje do dwudziestu pięciu dni czuwania w sieci 2G, do trzydziestu dni w 3G oraz prawie sześć godzin rozmów.
Podczas oglądania 10 minutowego filmu na YouTube (z wykorzystaniem Wi-Fi i przy pełnym rozświetleniu wyświetlacza) procent baterii spadł o 4%. Podczas słuchania mp3 przez 30 minut (na dołączonych słuchawkach oraz przy maksymalnej głośności) poziom naładowania akumulatora obniżył się o 2%. Smartfon pozostawiony na osiemnaście godzin w trybie czuwania „stracił” 7% mocy baterii.
Reasumując, akumulator wytrzymał półtora dnia testów na jednym ładowaniu. Przez ten czas także wysłałem kilka smsów, odbyłem siedmiominutową rozmowę, grałem kilka minut w gry 3D, przez 15 minut korzystałem z nawigacji GPS oraz wykonywałem szereg innych czynności (instalowanie aplikacji, benchmarki, zabawa z QuickMemo). Uważam to za niezły wynik.
Kamera
„Siódemka” wyposażona jest w kamerę o rozdzielczości 5 Mpix (maksymalne zdjęcia jakie nią wykonamy będą miary wymiary 2592 x 1944 pikseli). Dodatkowo mamy diodę LED, autofocus oraz geo-tagowanie. Fotografie zrobione tym obiektywem są przyzwoitej jakości. Ciekawym rozwiązaniem jest możliwość wykonania zdjęcia, używając do tego celu klawiszy od regulacji głośności. Jest to oszczędność miejsca na krawędziach urządzenia oraz spore udogodnienia dla osób często fotografujących.
zdjęcie 1, zdjęcie 2, zdjęcie 3
L7 nakręcimy także film. Szkoda tylko, że w niskiej jakości VGA (640 x 480). Jest to jeden ze słabszych elementów tego modelu. Następca P700 – L9, ma możliwość nagrywania filmów Full HD (1920 x 1080 pikseli).
Podsumowanie
Smartfon LG L7 to udane połączenie ergonomii, wysmakowanego stylu i dobrej ceny. Swoim designem śmiało konkuruje z topowymi modelami innych producentów. Jakość wykonania stoi na przyzwoitym poziomie. Wyświetlacz, ma bardzo dobre nasycenie kolorów i jasność, dzięki czemu obraz jest wyrazisty. Moduł NFC w jaki został wyposażony, spotkać można jedynie w modelach sporo droższych. L7 pretenduje do miana smartfona high-endowego, i jeśli brać pod uwagę tylko jego atrakcyjny design, to śmiało postawiłbym go na jednej półce z Samsungiem Galaxy S II, HTC One X czy też obok Sony Xperia T. Niestety, jego wnętrze jest zbyt ubogie, aby mówić tu o sprzęcie z wyższej półki. Jednordzeniowy procesor i 512 MB RAM nie mogą konkurować z cztero, czy nawet dwurdzeniowymi procesorami, w jakie są obecnie wyposażone nowsze modele smartfonów konkurencji. W chwili pisania testu „siódemkę” można nabyć za niecałe 350 złotych - i to jest główny argument przemawiający za jego kupnem. Za taką cenę trudno znaleźć równie dobry telefon, cechujący się tak dobrym wyświetlaczem, pięknym wyglądem i wysoką jakością wykonania. | Test LG Swift L7 (P700) |
Wagi to obowiązkowe wyposażenie w wielu sklepach. Należy jednak mieć świadomość, że z posiadaniem wagi wiążą się pewne obowiązki. Główny z nich to legalizacja wagi używanej w handlu. Jak długo ważna jest legalizacja wagi nowej, a jak długo wtórna legalizacja? I kto może skontrolować jej ważność? Legalizacja – jak długo jest ważna?
Każda nowa waga sklepowa posiada legalizację, która ważna jest 36 miesięcy, licząc od 1 grudnia roku, w którym waga została wyprodukowana. Inaczej sprawa wygląda z tzw. legalizacją wtórną, czyli każdą kolejną, którą należy wykonać po upłynięciu wspomnianych 36 miesięcy.
Legalizacja wtórna wagi sklepowej ważna jest krócej, bo 25 miesięcy. Na użytkowniku sprzętu spoczywa odpowiedzialność za przestrzeganie tych terminów.
Świadectwa, certyfikaty, naklejki, hologramy – jak sprawdzić legalizację wagi?
W przypadku nowej wagi, od wyprodukowania której nie minęły 3 lata, nie obowiązują żadne pisemne poświadczenia czy certyfikaty świadczące o legalizacji. Potwierdzeniem są informacje i oznaczenia na tabliczce znamionowej umieszczonej na mierniku wagowym. Na wadze znajdują się liczby wskazujące m.in. rok, w jakim została wyprodukowana, numer jednostki notyfikacyjnej, a także znak Certyfikatu Europejskiego, klasa dokładności wagi oraz znak metrologiczny M. Każda taka waga posiada deklarację zgodności, tj. może być użytkowana bez konieczności dodatkowych pomiarów do czasu, aż legalizacja wygaśnie. Takie wagi są od razu gotowe do użytku.
Po upłynięciu 3 lat od wyprodukowania wagi musi ona zostać poddana tzw. legalizacji wtórnej. Można tego dokonać w jednym z autoryzowanych punktów naprawy wag lub w Urzędzie Miar.
Legalizacja wtórna ma krótszy okres ważności od nowej – wynosi 25 miesięcy. I tu znowu nie ma konieczności wydania dokumentu potwierdzającego dokonanie legalizacji. Na wagę przyklejone zostają trzy hologramy, m.in. z rokiem i miejscem legalizacji. Jest to istotna informacja dla właściciela wagi, kiedy powinna nastąpić ponowna legalizacja.
box:offerCarousel
Kto kontroluje legalizację wagi?
Kontrole legalizacji wagi mogą przeprowadzić urzędnicy z Głównego Urzędu Miar. Ponadto na kontroli mogą zjawić się także pracownicy Straży Miejskiej, Inspekcji Sanitarnej lub Inspekcji Handlowej. Warto wiedzieć, że kontrola przeprowadzana jest zawsze przez dwie osoby i muszą one okazać legitymację oraz upoważnienie pisemne.
Urzędnicy sprawdzają wagi dostępne w sklepie, ale także te, które są w gotowości do użycia, np. wagi zapasowe przechowywane na zapleczu.
Brak legalizacji – kary
W przypadku braku legalizacji wagi na jej właściciela nałożony zostaje mandat w wysokości 50-500 zł. Wysokość mandatu uzależniona jest od okresu, jaki minął od ostatniej legalizacji, rodzaju wagi oraz decyzji urzędnika. W przypadku wystawienia mandatu można się spodziewać w niedługim czasie kolejnej wizyty, która ma skontrolować, czy właściciel wagi podjął właściwe kroki do jej legalizacji.
box:offerCarousel
Legalizacji obowiązkowej podlegają wszystkie wagi sklepowe, gdzie najczęściej spotkać się można z wagami elektronicznymi do 40 kg. W przypadku wag przeznaczonych do wewnętrznej kontroli towarów, np. niektóre wagi magazynowe, do procesów technologicznych czy do użytku domowego – nie podlegają one obowiązkowi legalizacji.
Legalizacja wagi to temat ważny – właściciel wagi jest zobowiązany do znajomości i przestrzegania terminów legalizacji. W przypadku braku ważnej legalizacji to na nim spoczywa odpowiedzialność i konieczność opłacenia ewentualnych mandatów. | Legalizacja wagi – wszystko, co musisz wiedzieć |
Przestrzeń osobista młodego człowieka powinna być zaprojektowana w taki sposób, by była nie tylko funkcjonalna, ale i dawała poczucie wolności. Najlepiej wybierać meble, które nadają się jednocześnie do nauki i wypoczynku. Uczeń w swoim pokoju spędza dużo czasu. Tam się bawi, odrabia lekcje i śpi. Istotne jest zatem, aby meble były nie tylko pojemne, ale też, by przypadły dziecku do gustu. To jest jego prywatny teren, w którym powinien być zobowiązany utrzymywać porządek i w którym – co najważniejsze – musi czuć się dobrze.
Meble młodzieżowe – meblościanki i meble systemowe – niezbędne minimum
Przed zakupem warto skonsultować się z dzieckiem, jakie meble podobają mu się najbardziej. W końcu to ono będzie ich głównym użytkownikiem, a w swoim pokoju powinno czuć się komfortowo. Trzeba pamiętać, by zapewnić uczniowi wszystkie niezbędne do funkcjonowania sprzęty.
Do 1000 złotych można kupić zestawy mebli lub skompletować własny zestaw z mebli systemowych. Meblościanki stopniowo odchodzą do lamusa, ciągle są jednak na topie w aranżacji małych przestrzeni, gdzie wszystkie elementy powinny maksymalnie efektywnie wykorzystywać dostępne miejsce. Miejsce meblościanek zajmują stopniowo użyteczne, zapewniające większa swobodę aranżacji meble systemowe (które można komponować w meblościanki lub tworzyć wolnostojące kompozycje).
Meble systemowe charakteryzuje to, że łatwo można tworzyć własne zestawy, a w przyszłości rozszerzać. Wszystkie meble systemowe są „z jednego zestawu”, czyli np. kupując meble młodzieżowe TIMO, można najpierw wybrać niezbędne: szafę (od około 485 do 585 zł), łóżko (od 428 do 891 zł) czy biurko (od 189 do 280 zł), a z czasem dokupić pasujące do nich: regał (od 99 do 343 zł), komodę (od 293 zł) czy półki (121 zł).
box:offerCarousel
Zwykle meblościanka młodzieżowa składa się z szafy, biurka, półki lub szafki do powieszenia nad biurkiem, a także z regału lub komody. Koszt zakupu zestawy zależy od ilości elementów i ich jakości, do 1000 złotych można kupić np. zestawy Madagaskar 2, Joy, Urwis, Tenus 2 i Rubik 4. W skład zestawów systemowych mogą wchodzić oprócz wymienionych mebli także łóżko, półki, szafki oraz różnej wielkości komody. Ciekawe zestawy do 1000 złotych to m.in. Tenus (pojedynczy element od 109 zł – podwójna półka), Enter (od 150 zł za jeden element – stolik nocny, i od 653 zł za zestaw) i Party (od 267 zł za jeden element – biurko, i od 788 zł za zestaw składający się z komody, biurka i półki).
box:offerCarousel
Dodatki do pokoju dziecięcego, które warto dokupić
Meble młodzieżowe do pokoju ucznia, zaspokajające jego podstawowe potrzeby, to solidny fundament do tego, by dokupić niezbędne dodatki i elementy wyposażenia, które nadadzą temu wnętrzu taki charakter, jaki będzie odpowiadał jego właścicielowi.
Niezbędne w młodzieżowym pokoju jest oświetlenie. Uczniowi można kupić nowoczesną lampę sufitową lub lampę ścienną, a także lampkę na biuro i lampkę nocną. W młodzieżowym pokoju mogą znaleźć się również zegar i pudełka do przechowywania.
box:offerCarousel
Warto zadbać też o tekstylia. Pokój młodzieżowy można urządzić, dodając do niego dywan (najlepiej dywan typu shaggy), krótką firankę lub rolety, koc czy poduszki dekoracyjne. Można też dokupić meble do strefy wypoczynku, np. wygodny fotel-worek lub puf. W nowoczesnym pokoju młodzieżowym mogą znaleźć się też oryginalne rośliny, np. oplątwy albo rośliny owadożerne. | Meble młodzieżowe do pokoju ucznia do 1000 zł |
Zastanawiasz się, co kupić swojemu długodystansowcowi w prezencie, skoro on już wszystko ma? Postaw na drobiazg, który umili mu długie treningi lub zawody. Co podarować wielbicielowi biegania lub triathlonu? To jest zwykle wielki problem, bo:
* sportowi zapaleńcy wszystko już zwykle mają;
* początkujący nie mają nic, ale za to nie wiedzą, czego potrzebują i jak tego używać;
* jeśli nie uprawiasz sportu, zwykle zakup tego typu podarków przyprawia cię o nudności.
Mamy na to radę: postaw na niedrogi drobiazg, który trening ułatwi, umili lub sprawi, że będzie on bezpieczny. Zarówno biegacze, jak i triathloniści, szczególnie zimą, przebiegają wiele kilometrów w samotności, odbijają się w nieskończoność od ścian basenu lub pokonują kilometry na trenażerze postawionym w piwnicy. Dodatkowo wartościowe będą prezenty, które da się wykorzystać na zawodach. Oto nasze propozycje.
1. Opaska świecąca
box:offerCarousel
Zakładana np. na ramię LED-owa opaska sprawia, że biegacz lub rowerzysta jest dobrze widoczny z daleka. Jej zaletą jest to, że działa nie tylko jak odblask, ale i sama emituje dobrze widoczne z daleka światło. Poszukaj zapinanej na rzepy: łatwo dostosujesz jej obwód do warstw ubrania o różnej grubości.
2. Bloki SPD
box:offerCarousel
Zimą wielu triathlonistów przechodzi na spinning. To zajęcia kolarskie na specjalnie skonstruowanych rowerach stacjonarnych i sposób na budowanie formy pod dachem i w towarzystwie (biegacze są w stanie bardzo poprawić wydolność, ćwicząc na rowerze). Niestety często buty kolarskie nie są kompatybilne z pedałami spinningowymi. Triathloniści często mają w podeszwach zatrzaski typu SPD-L, a na spinnigu są typu SPD. Na szczęście łatwo je zamienić. Dlatego kupując komplet bloków SPD, bardzo pomożesz swojemu sportowcowi.
3. Ósemka
box:offerCarousel
Dla większość długodystansowców amatorów zima to okres pracy nad techniką i wytrzymałością. Nawet biegacze czy kolarze pływają dla poprawy kondycji i wzmocnienia mięśni. Na basenie oznacza to wykorzystywanie piankowych „pomocy naukowych”. Każdy więc ucieszy się z bojki typu: ósemka.
4. Pulsometr
box:offerCarousel
Sport kojarzy ci się z wypasionym sprzętem elektronicznym? Faktycznie, sporo amatorów wręcz się nim obwiesza. Tymczasem większości z nich wystarczy pulsometr najprostszy, czyli ze stoperem i pomiarem pulsu. Używając takiego prostego sprzętu, w zasadzie można się przygotować do każdych zawodów.
5. Getry kompresyjne
box:offerCarousel
Uwielbiają je zwłaszcza triathloniści. Wbrew obiegowej opinii mają zastosowanie raczej do regeneracji niż w trakcie wysiłku. Ale wielu zawodników twierdzi, że getry w czasie biegania przyjemnie uciskają, co zmniejsza męczenie się mięśni. Przynajmniej subiektywnie. Wybierając produkt, zwróć uwagę, aby był renomowanej marki i miał informację o kompresji medycznej, co daje gwarancję jakości i dobrego działania.
6. Latarka czołówka
box:offerCarousel
W czasie wieczornych biegów dodatkowe oświetlenie zawsze się przyda. Latarka czołówka nie tylko zwiększa widoczność, ale też pomaga omijać wyboje i dziury.
7. Pas na numer startowy
box:offerCarousel
Jeden z najbardziej przydanych i jednocześnie niedocenianych gadżetów. Początkujący triathloniści często nawet nie wiedzą, że w przypadku ich dyscypliny jest on niezbędny. Po wyjściu z wody należy jak najszybciej założyć na siebie numer – musi być na gumce lub właśnie na pasie. Dobry pas ma też kieszonki na żele energetyczne, przydatne maratończykom, biegaczom ultra, kolarzom i triathlonistom.
8. Sznurówki
box:offerCarousel
Tak, to nie żart. Świetnym „biedaprezentem” są specjalne triathlonowe sznurówki. Pozwalają włożyć i zdjąć buty bez sznurowania. To genialny wynalazek także dla biegaczy, z których wielu zwyczajnie nie lubi w kółko wiązać butów, co oznacza, że po pół roku mają powycierane i pourywane zapiętki butów.
Jak widać, nie musisz wydawać połowy pensji na fajny sportowy prezent. Dodatkowo możesz pomyśleć o zakupie audiobooka do słuchania w czasie długich treningów, piankowego masażera w formie rolki czy daszka osłaniającego oczy podczas biegania. Świetnym pomysłem w tym zakresie cen jest też opłacenie „swojemu” zawodnikowi uczestnictwa w zawodach. Możesz zapłacić mu wpisowe na wymarzoną imprezę w najbliższym sezonie. Na pewno się ucieszy, a ty wyjdziesz na najlepszego Świętego Mikołaja pod słońcem. | 8 prezentów do 100 zł dla biegacza lub triathlonisty |
Chcesz kupić dziecku zabawkę, która niby jest oczywistym produktem, a jednak dostarcza niezapomnianych wrażeń? Pomyślałeś o dźwigu? Pobawią się nim zarówno chłopcy, jak i dziewczynki. W jego użytkowaniu można korzystać również z innych zabawek. Dźwig nie jest wcale prostą zabawką, w której dziecko tylko podnosi i opuszcza ładunki. Trzeba przecież tak manewrować sprzętem, żeby nic nie spadło. Ważne miejsce zajmuje więc zdobywanie umiejętności sterowania i manewrowania. W zależności od modelu i stopnia zaawansowania urządzenie będzie posiadało dodatkowe funkcje. Jest więc idealnym pomysłem na prezent, a poza tym jest dostępny na każdą kieszeń. Wybraliśmy 10 najciekawszych modeli.
1. Dickie – dźwig sterowany
Gigantyczny dźwig marki Dickie Toys jest sterowany na pilota. Zestaw posiada platformę ładowniczą oraz pojemnik na ładunki. Mimo swojej wielkości dźwig jest stabilny. Zapewnia mu to podstawa o 4 ramionach. Uatrakcyjnieniem zabawy będzie z pewnością kabina, w której można umieścić figurkę operatora dźwigu (nie znajduje się jednak w wyposażeniu). Ponadto jest tu hak pozwalający na umieszczenie pojemnika. Pilot umożliwia podnoszenie i obniżanie ładunku, a także obracanie ramieniem niemalże w pełnym obrocie. Zestaw nie jest wyposażony w baterie, które są wymagane. Ten model jest wersją stojącą, nie jeździ.
box:offerCarousel
2. Dźwig sterowany 128 cm
Na baterie, sterowany pilotem. Pilot ma podłączony kabel. Jest tu opcja obracania się żurawia oraz opuszczania haka (można na nim zaczepić ładunek). Zabawka posiada lampkę LED. Została wykonana z bezpiecznego i trwałego tworzywa. W zestawie dostajemy bal drewna, który dźwig może podnosić, co znacząco uatrakcyjni zabawę.
box:offerCarousel
3. Scania – dźwig Liebherr
Tym razem ogromny dźwig marki Bruder. Do jego produkcji użyto jakościowo dobrego tworzywa, wysokiej klasy. Wyróżnia go niezwykłe wyposażenie i funkcje pozwalające na różne działania, m.in. kabina z możliwością odchylania, podpory stabilizacyjne, które można wysuwać, koła z bieżnikiem wykonane z gumy, ruchome drzwi kabiny. Produkt prezentuje się naprawdę okazale. Uwagę przyciągają światła, dodatkowo też wydaje dźwięki.
box:offerCarousel
4. Dźwig Wader Volvo
A co powiecie na ciężarówkę z dźwigiem do transportowania bali? To duży pojazd, który zrobi na dziecku ogromne wrażenie. Przyczepa ma możliwość odczepienia. W komplecie dostajemy aż 6 bali.
box:offerCarousel
5. Dźwig z efektami dźwiękowymi
Są tu nie tylko efekty dźwiękowe (praca silnika, alarm, klakson), ale również świetlne. Pojazd porusza się dzięki napędowi na przednie koła. Jest sporo możliwości pracy, którą zapewnia ruchome ramię żurawia i obrotowa kabina.
box:offerCarousel
6. Wader Mammoet – ciężarówka, dźwig
I w tej zabawce ramieniem dźwigu można śmiało sterować. Zawieszony hak jest wyciągany i obniżany przy użyciu korbki. Co wyróżnia ten produkt? Zdecydowanie wytrzymałość i wysoka jakość wykonania.
box:offerCarousel
7. SIKU – żuraw samochodowy teleskopowy
Żuraw samochodowy teleskopowy został wykonany przede wszystkim z elementów metalowych, a częściowo z plastiku. Ma ruchome elementy oraz koła, dzięki którym zabawa będzie urozmaicona. To dobry pomysł na podarunek dla dziecka, które już ukończyło 3 latka.
box:offerCarousel
8. Lena – dźwig
Platforma, która się w pełni obraca, bez wątpienia zafascynuje każdego malucha. Zabawka jest ogromna, idealna do akcji w budowanie. Hak został zawieszony na mocnym sznurku. Wsporniki z kolei wspaniale zapewniają stabilność. Można bawić się tym sprzętem nawet na nierównej powierzchni.
box:offerCarousel
9. Bruder Mack Graniter
Interesującą opcją jest także obrotowy żuraw, który może mieć aż 130 cm wysokości. Jest tu rzecz jasna kabina z otwieranymi drzwiami. Pokrętło natomiast pozwala nawijać linę na bęben. Liczne dodatki i otwierane elementy znacznie urozmaicają zabawę. Po bokach znajdują się podpory stabilizujące, zastosowano też gumowe koła z bieżnikiem.
box:offerCarousel
10. Dźwig budowlany konstrukcyjny
Na koniec hit wśród dźwigów zabawek – drewniany, z ruchomym ramieniem i obrotową platformą. Haczyk jest opuszczany wzdłuż ramienia sprzętu. Co ważne, w komplecie są maszyny budowlane (m.in. walec i koparka), a także drewniane ludziki i szlabany. Zabawy i radości będzie co nie miara!
box:offerCarousel
Zabawa dźwigiem dostarcza nie tylko emocji i wrażeń, ale przyczynia się też do rozwoju wielu funkcji i sprawności, m.in. ruchowej, mięśniowej czy motorycznej. To produkt, którego zakup przyniesie same korzyści. Dostępny jest w wielu typach i modelach w różnych cenach. | Dźwig – 10 super zabawek na każdą kieszeń |
Wielkanocny stół, przy którym podczas świąt zbiera się cała rodzina, powinien być elegancko udekorowany. Efektowne stroiki w towarzystwie sezonowych smakołyków podkreślą przytulną atmosferę, dodając wspólnie spędzonym chwilom niepowtarzalnego uroku. Podpowiadamy, dlaczego na stole powinien znaleźć się stroik oraz jaki model wybrać. Dlaczego właśnie stroik?
Stroik jest efektowną, elegancką i ponadczasową dekoracją stołu, i to nie tylko w czasie Wielkanocy. Jest prosty, ale doskonale podkreśla świąteczną atmosferę. Co więcej, można go wykonać samodzielnie lub bez problemu modyfikować gotowe kompozycje, dopasowując je do charakteru mieszkania oraz stylu, w jakim zostało urządzone. Niezaprzeczalną zaletą stroików jest również ich niewygórowana cena, która w zależności od wielkości i liczby elementów waha się od 15 do ok. 200 zł. Najdroższe modele wykonywane są w całości ręcznie, najczęściej z ekologicznych materiałów.
Stroik wielkanocny powinien być ustawiony w centralnym miejscu na stole, ponieważ tam prezentuje się najkorzystniej. Poza tym nie będzie przeszkadzał gościom w jedzeniu i ograniczał miejsca na ustawienie talerzy. Stroik możemy zestawić z innymi dekoracjami, pamiętając o tym, by całość była utrzymana w jednym tonie. Zestawianie ze sobą skrajnie różnych materiałów, kształtów, wielkości oraz kolorów może skończyć się nieestetycznym chaosem.
Kolory, wzory, kształty
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
Decydując się na stroik, powinniśmy zastanowić się nad tym, jaki model najlepiej wkomponuje się w nasze wnętrza. Najpopularniejsze są te w kształcie gniazdek z wikliny, rattanu lub barwionej słomy, do których wkłada się m.in. pisanki, jajka przepiórcze i z czekolady, ceramiczne zajączki, kurczaczki, a także puchate baranki. Często spotykane są stroiki wykonane z gałązek (wyglądające jak grube wianki), między które wsuwa się bazie, piórka, a także świeże kwiaty. Mogą być także zrobione w całości z połączonych ze sobą pisanek o różnej wielkości. Te dwa modele stroików można połączyć, tworząc pełną ciekawych detali kompozycję, która idealnie wkomponuje się we wnętrza w stylu retro oraz rustykalnym.
W nowoczesnych domach i mieszkaniach coraz częściej pojawiają się stroiki, które znacznie odbiegają od tradycyjnych wzorów. Wielkanocne kompozycje w szklanych wazonach, drucianych koszach, kielichach czy donicach prezentują się doskonale w aranżacjach utrzymanych w klimacie skandynawskim, minimalistycznym oraz industrialnym. Ciekawym rozwiązaniem są również wieże układane z jajek, gałązek, piór i kwiatów, prezentujące współczesne podejście do klasyki. Taki stroik będzie wyglądał najlepiej na stole z surowego drewna, otoczony ceramicznymi naczyniami i kolorowymi serwetami.
Stroik taki, jak chcesz
Najważniejszym elementem stroika jest jego baza, na której opieramy całą kompozycję. Wybrany przez nas element – koszyk, gniazdko, wianek, wazon, doniczkę, paterę – możemy udekorować w niemal dowolny sposób. Producenci oferują mnóstwo gotowych stroików w różnych stylach i kolorach, które możemy dodatkowo upiększyć. Kupując pojedyncze ozdoby (np. pisanki na cienkich drucikach, pióra, sztuczny mech), bez problemu uzupełnimy gotowy stroik o brakujące naszym zdaniem detale lub stworzymy go od podstaw. W tym sezonie w projektach typu „zrób to sam” królują skorupki jajek (np. z wykonaną samodzielnie świecą w środku), świeże żonkile oraz dekoracje z surowego makaronu (np. z kokardek pomalowanych złotą farbą). | Dekorujemy stół na Wielkanoc, czyli jaki stroik wybrać? |
Xperia XZ2 Compact to najnowsze wcielenie małego smartfona od Sony. Posiada on pięciocalowy ekran w proporcjach 18:9, Snapdragona 845, 4 GB RAM-u i nowe aparaty. Czy warto go kupić? Specyfikacja Sony Xperia XZ2 Compact
wyświetlacz: 5 cali, IPS, 18:9, Full HD+ (2160 x 1080 pikseli), HDR, Gorilla Glass 5
chipset: Qualcomm Snapdragon 845 (4x 2,7 GHz + 4x 1,7 GHz)
grafika: Adreno 630
RAM: 4 GB
pamięć: 64 GB + obsługa kart microSD (do 400 GB)
format karty SIM: nano (hybrydowy dual SIM)
łączność: LTE, Wi-Fi 802.11ac (dwuzakresowe), Wi-Fi Direct, Bluetooth 5.0 z aptX HD, LDAC, LE, NFC, GPS z A-GPS i GLONASS, BEIDOU, GALILEO
system operacyjny: Android 8.0 Oreo
aparat główny: 19 Mpix, f/2.0 (25 mm), dioda LED, hybrydowy autofocus z predykcją, EIS (elektroniczna stabilizacja obrazu), nagrywanie wideo w rozdzielczościach 2160p/30 fps lub 1080p/960/60 fps
aparat przedni: 5 Mpix, f/2.2, EIS, nagrywanie wideo w rozdzielczości 1080p
funkcje: czytnik linii papilarnych, USB typu C (3.1), szybkie ładowanie, certyfikat IP65/IP68
czujniki: akcelerometr, żyroskop, światła, zbliżeniowy, kompas, barometr, pulsometr, czujnik kolorów
bateria: 2870 mAh
wymiary: 135 x 65 x 12,1 mm
masa: 168 g
Konstrukcja
Xperia XZ2 Compact nie jest jedynie pomniejszonym modelem XZ2 (test) – układ elementów jest inny, zamiast szkła zastosowano tworzywa sztuczne, tylko rama pozostała aluminiowa. Konstrukcja jest podobnie zaoblona, łukowata i również dosyć gruba (12,1 mm). Wykonanie nadal nie zawodzi, a zastosowane materiały są wysokiej jakości.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Na froncie XZ2 Compact znajduje się pięciocalowy wyświetlacz w proporcjach 18:9, pokryty szkłem, które zostało zaoblone na krawędziach. Boczne ramki są wąskie, ale od dołu i góry nadal widać dużą przestrzeń do ekranu – to jednak i tak znaczny postęp względem poprzednika z ekranem 16:9. Nad wyświetlaczem umieszczono czujniki, diodę powiadomień, przedni aparat i głośnik rozmów, który pełni funkcję lewego głośnika stereo. Drugi głośnik znalazł się pod ekranem, tuż przy logo Sony.
Zaokrąglone, aluminiowe boki zawierają podobny interfejs do większej XZ2. Z prawej strony są trzy przyciski: regulacja głośności, włącznik oraz spust migawki. Na lewej stronie są czytniki kart – pojedyncza tacka przyjmie dwie karty nanoSIM lub jedną wraz z nośnikiem microSD. Na dolnej krawędzi ulokowano złącze USB typu C oraz mikrofon główny, a na górnej widać tylko dodatkowy mikrofon.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Wypukłe plecy smartfona są matowe, ale gładkie w dotyku. Przy górnej krawędzi jest główny aparat z minimalnie odstającym pierścieniem. Obok niego widać szereg czujników oraz diodę flash, zaś poniżej znalazł się czujnik NFC oraz okrągły czytnik palca.
Ergonomia i użytkowanie
Japoński producent poszedł na całość, zastępując płaską konstrukcję XZ1 Compact (test) grubą i mocno zaobloną bryłą. Efekty są specyficzne – XZ2 Compact jest jednocześnie mała, masywna i gruba, gdyż ma aż 12 mm grubości i waży 168 g. Niestety, w ciaśniejszej kieszeni smartfon może odstawać, a podczas długich rozmów jego waga będzie dawać się we znaki. Obsługa jedną ręką jest mniej komfortowa niż w przypadku poprzednika, ale nadal możliwa. Z uwagi na proporcje 18:9 ekran został wydłużony, więc trochę trudniej sięgnąć kciukiem do górnej belki systemowej.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Z drugiej strony Xperia XZ2 Compact idealnie wypełnia dłoń, co pozwala ją pewnie chwycić. Ponadto plastikowa obudowa jest mniej śliska od wersji szklanej w Xperii XZ2, a przy tym bardziej odporna na smugi i rysy. Wypukły kształt ułatwia także podnoszenie smartfona z biurka – płaskie Xperie trudniej było podważyć. Pochwalić należy również niezłe rozplanowanie interfejsu – przyciski obsługuje się wygodnie bez względu na dłoń, w której trzymamy smartfona. Podoba mi się także precyzyjny i szybki czytnik palca, umieszczony z tyłu obudowy. Mimo że ulokowano go trochę za nisko, to i tak sprawdza się lepiej niż czytniki na prawym boku ze starszych Xperii.
Niestety XZ2 Compact nie posiada wyjścia słuchawkowego, ale w zestawie nie zabrakło adaptera. Dobrze, że USB typu C jest w standardzie 3.1, a docenić należy także hybrydowy dual SIM z możliwością montażu karty pamięci. Dobre wrażenie robią głośniki stereo, które brzmią czysto i klarownie, chociaż mogłyby być trochę głośniejsze. Urządzenie jest także wodoodporne, spełnia standard IP65/68. Niestety w odróżnieniu od Xperii XZ2 wersja kompaktowa nie posiada efektownego systemu wibracji, który wzmacnia bas, a także opcji bezprzewodowego ładowania zgodnie z normą Qi.
Podczas intensywnego korzystania z multimediów obudowa smartfona staje się ciepła, ale temperatura nadal nie powoduje dyskomfortu.
Wyświetlacz
Smartfon jest wyposażony w ekran o przekątnej 5 cali, wykonany w technologii IPS. Działa on w rozdzielczości Full HD+, czyli 2160 x 1080 pikseli. Przekłada się to na rewelacyjne zagęszczenie pikseli równe 480 ppi, ostrość jest zatem idealna. Dobre wrażenie robią też nasycone barwy, dosyć głęboka czerń oraz niezła biel, która jest tylko nieznacznie ochłodzona, można ją jednak wyregulować w ustawieniach. Nie brakuje podświetlenia, które wystarczy w słońcu, a sam ekran smuży mniej niż w XZ1 Compact. Interfejs dotykowy jest precyzyjny i obsługuje 10 punktów dotyku.
System operacyjny i wydajność
Xperia XZ2 Compact działa pod kontrolą Androida 8.0 Oreo z nakładką Sony. Górna belka jest standardowa, natomiast szuflada została zmodyfikowana – działa w poziomie, pozwala segregować oprogramowanie, posiada także opcję sugerowania aplikacji. Menu ustawień nie odbiega mocno od tego znanego z czystego Androida – różni się głównie kolorowymi ikonkami i dodatkowymi opcjami Xperia Assist. Dostępne są różne wskazówki, inteligentne oczyszczanie pamięci i automatyczne działania oparte na harmonogramie lub lokalizacji. W pamięci znajdują się dodatkowe aplikacje, które jednak można odinstalować. System uważam za udany, chociaż przydałoby się więcej opcji, jak np. możliwość rozsuwania górnej belki gestem na czytniku palca lub w dolnej części ekranu. Producent zadbał jednak o możliwość pomniejszania ekranu gestem na przyciskach ekranowych.
Wydajność jest topowa – Snapdragon 845 to układ z najwyższej półki, a przy tym system jest wzorowo zoptymalizowany. XZ2 Compact działa błyskawicznie, szybko uruchamia aplikacje i pozwala się pomiędzy nimi natychmiastowo przełączać. Szkoda, że nie ma więcej pamięci RAM, ale 4 GB nadal wystarczają do wykonywania wielu zadań jednocześnie. Wydajność potwierdzają benchmarki: 231656 punktów w AnTuTu 7.0.8 oraz 2375 punktów w teście single-core i 7784 punkty w multi-core w GeekBench 4. Wydajność graficzna jest również wzorowa, to według 3DMark SlingShot Extreme 4544 punkty w teście OpenGL ES3.1 oraz 3398 punktów w Vulkan.
Bateria
Mimo że akumulator 2870 mAh nie imponuje pojemnością, to zapewnia satysfakcjonujące rezultaty. Gdy korzystałem, zarówno z Wi-Fi, jak i z LTE, czas działania na włączonym ekranie wyniósł około 5–6 godzin. Przełoży się to na intensywny dzień pracy lub, przy rzadszym korzystaniu ze smartfona, na 2 dni. Pochwalić należy także czas czuwania – akumulator podczas bezczynności rozładowuje się bardzo powoli. Niestety ładowarka w zestawie nie jest szybka, na uzupełnienie ogniwa potrzebuje ponad 2 godzin.
Multimedia – gry, aparat, audio
Dzięki większemu ekranowi XZ2 Compact sprawdza się w grach lepiej od poprzednika. Nawet wymagające gry są płynne i robią wrażenie gładką grafiką. PUBG Mobile działał bez problemu na najwyższych ustawieniach. Niestety występowały pewne problemy ze sterowaniem – celownik nie reagował idealnie na dotyk, ale to najpewniej kwestia słabej optymalizacji ze strony twórców gry.
Aparaty są takie same, jak w dużej Xperii XZ2. Aplikacja domyślnie działa w trybie inteligentnego automatu, ale dostępny jest też tryb ręczny, który pozwala na skonfigurowanie: ostrości, czasu (1–1/4000), ISO (50–12800), ekspozycji i balansu bieli. W opcjach można znaleźć tryb HDR, a dostępne są także efekty rzeczywistości rozszerzonej oraz cyfrowy efekt rozmycia tła. Zdjęcia są bardzo dobre – XZ2 oraz XZ2 Compact posiadają najlepsze aparaty w dotychczasowej ofercie Sony. Nie występują problemy z rozmyciem na brzegach kadru, ekspozycja radzi sobie dobrze, a fotografie są ostre i szczegółowe. Widać, że są dodatkowo wyostrzane, co lekko potęguje ziarnistość zdjęć, ale zarazem wzmaga szczegółowość. Tym razem kontrast nie jest sztucznie windowany, więc cienie nie stają się czarnymi plamami. Mam pewne zastrzeżenia do balansu bieli, który często ochładza ujęcia. Nagrania wideo w rozdzielczości 4K nie zawodzą – są ostre, szczegółowe i dosyć stabilne, a nieźle wypada także wideo w Full HD i 60 kl./s. Nie zabrakło zwolnionego tempa – XZ2 Compact pozwoli zarejestrować chwilowe ujęcia w 960 kl./s w rozdzielczości Full HD. Same nagrania wymagają wprawy, ale warto poćwiczyć – efekty nierzadko zdumiewają. Przedni aparat zadowoli fanów selfie, a posiada także, tak jak aparat główny, opcję skanowania twarzy w 3D. Przykładowe zdjęcia dostępne poniżej.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Jakość dźwięku na słuchawkach z adaptera jest wysoka – basu nie brakuje, dźwięk jest czysty i dynamiczny, chociaż mógłby być bardziej przestrzenny. Lepiej wybrać słuchawki bez kabla, bowiem XZ2 Compact obsługuje kodeki aptX HD oraz LDAC.
Łączność i jakość rozmów
Nie miałem problemów z zasięgiem LTE, a Wi-Fi działało idealnie i nie ograniczało łącza 250 Mbit. GPS obsługuje satelity GLONASS oraz BEIDOU, ale niestety nie wyszukiwał satelitów systemu GALILEO. Jakość rozmów stoi na wysokim poziomie, przekaz głosu jest wyraźny i czytelny w obie strony.
Podsumowanie
Sony Xperia XZ2 Compact to smartfon bezkonkurencyjny, i to dosłownie. Małe telefony z Androidem już praktycznie „wyginęły”, a kompaktowa konstrukcja z ekranem 18:9 to w ogóle ewenement. Opisywany smartfon nie wygrywa jednak tylko dlatego, że brak mu przeciwników, jest bowiem wzorowo wykonany, wygodny, oferuje topową wydajność, wysokiej jakości ekran IPS, bardzo dobre aparaty, a także dobry czas pracy. Całościowo to duży potencjał zamknięty w małej obudowie.
Xperia XZ2 Compact kosztuje około 2600 zł. To dobra oferta – smartfon jest tańszy niż większe flagowce, ale nie obyło się bez kompromisów. Mimo że konstrukcja jest niewielka i poręczna, to jednak dosyć gruba i ciężka. Czytnik palca umieszczono, niestety, trochę za nisko, a ekran to nadal IPS, więc czerń nie wygląda idealnie. Zabrakło wyjścia słuchawkowego, mimo że miejsce na nie raczej by się znalazło. Względem większej XZ2 brakuje też kilku funkcji (zaawansowanej wibracji i bezprzewodowego ładowania), trzeba również pamiętać, że mniejszy flagowiec jest częściowo wykonany z plastiku. | Test Sony Xperia XZ2 Compact – kompaktowy smartfon w nowym wydaniu |
Szukasz niebanalnego pomysłu na prezent lub ozdobę pokoju dziecięcego? Wystarczą dwa kawałki materiału i mazaki do tkanin, by wyczarować coś oryginalnego. Uszycie takiej poduszki, w zabawnym kształcie butelki mleka, zajmie niewiele czasu. Aby narysowane linie były trwałe, pamiętaj by przeczytać instrukcję użycia mazaków do tkanin. To co, zaczynamy? Co będzie potrzebne?
Do uszycia poduszki w kształcie butelki mleka potrzebujemy kilku rzeczy:
* kawałek jasnej, jednolitej bawełny,
* kawałek wzorzystej bawełny,
* kulka silikonowa,
* mazaki do tkanin,
* maszyna do szycia.
1.Na kawałku jednolitej bawełny rysujemy kształt butelki z napisem „mleko”. Ozdabiamy według swojego pomysłu.
2.Z wzorzystej bawełny odcinamy potrzebny kawałek materiału.
3.Oba materiały składamy prawymi stronami do siebie. Zszywamy centymetr od brzegu narysowanej butelki, ale zostawiamy otwór na wywinięcie.
4.Obcinamy zapas materiału centymetr od linii szwu.
5.Nacinamy zapas materiału na łukach.
6.Odwracamy na prawą stronę i wypełniamy kulką silikonową. Ręcznie zszywamy otwór.
Twoja poduszka, jest już gotowa! Możesz położyć ją w pokoju dziecka, żeby nie tylko ozdabiała wnętrze, ale również służyła jako oparcie dla zmęczonej główki. Będzie też świetną opcją na prezent, np. dla rodziców, którzy spodziewają się dziecka.
Na Allegro znajdziesz wiele poduszek w ciekawych wzorach i kształtach. Jeśli nie masz czasu na samodzielne wykonanie takiej rzeczy, sprawdź dostępną ofertę. | Poduszka butelka mleka – DIY |
Rudy kolor włosów od zamierzchłych czasów budzi kontrowersje. Od starożytnych legend i przepowiedni, po współczesne szkolne zaczepki. Można go kochać albo nienawidzić. Aby ruda pani wyglądała zachwycająco, powinna zestawić wyjątkowy kolor swoich włosów z podkreślającymi urodę barwami w ubiorze oraz makijażu. Rude kobiety mają zwykle bardzo jasną cerę, skłonną do zaczerwienień, nierzadko usypaną piegami. Do tego jasną oprawę niebieskich bądź zielonych oczu. Jakie kolory pasują do takiej urody?
Kolory dla rudzielców
Kobiety o ognistym kolorze włosów najlepiej wyglądają w kolorze zielonym. W jego szmaragdowych, butelkowych, morskich i turkusowych odcieniach, przechodząc stopniowo w niebieski, aż do jego kobaltowej barwy. Te kolory wspaniale podkreślają kolor ich oczu oraz sprawiają, że cera promienieje. Dobrym wyborem są też odcienie czerwieni i pomarańczy: złote, miedziane, kończąc na niemal brązowych barwach. Zdecydowany i intensywny kolor włosów świetnie będzie wyglądać w towarzystwie czystej bieli, która na zasadzie kontrastu dodatkowo go podkreśli.
Uznaje się, że rudowłose powinny rezygnować z ciemnych i ponurych barw: bordo, czerni i granatu. Takie kolory sprawiają, że wyglądają nienaturalnie blado, a cera staje się ziemista.
Makijaż dla rudej
Chcąc zamaskować niedoskonałości, wybieraj lekkie podkłady o średnim stopniu krycia. Aby ożywić twarz, postaw na brzoskwiniowy lub ceglasty róż do policzków. Na oczach tak jak w ubiorze zieleń sprawdza się w każdej sytuacji, ale w razie potrzeby warto wypróbować również cienie w kolorach: brązu, miedzi i rdzy. W stonowanych stylizacjach obroni się także szary. Nie można zapomnieć o tuszu do rzęs – rude kobiety zwykle mają bardzo jasne rzęsy. Brązowy odpowiednio wyeksponuje i podkreśli oczy. Na ustach najlepiej prezentować się będą pomadki i błyszczyki w brzoskwiniowych i morelowych barwach.
Najlepszym sposobem na dobieranie barw do własnego typu urody jest analiza kolorystyczna. W domowych warunkach można przeprowadzić jej uproszczoną wersję. Trzeba po prostu przykładać do twarzy kolejne kolory i obserwować w lutrze, jak w ich towarzystwie wygląda cera, oczy oraz odcień włosów. Jeśli przyłożysz do twarzy pasujący kolor, od razu poczujesz się lepiej, wtedy wiadomo, że w takich barwach należny szukać ubrań.
Należy pamiętać, że w wyborze odpowiednich składników garderoby ważny jest nie tylko krój i zgodność z panującymi trendami. Nieumiejętnie dobrane kolory mogą wyeksponować wady w wyglądzie albo po prostu znacznie postarzyć kobietę. Kobiety o rudych włosach mają nieco utrudnione zadanie w porównaniu do blondynek i brunetek, jednak posługując się odpowiednimi barwami, mogą uzyskać niesamowity efekt. | Jakie kolory powinna nosić kobieta o rudych włosach? |
Subsets and Splits
No saved queries yet
Save your SQL queries to embed, download, and access them later. Queries will appear here once saved.