source
stringlengths 4
21.6k
| target
stringlengths 4
757
|
---|---|
Spódnice góralskie w nowoczesnym wydaniu to tradycyjny strój ludowy zaadaptowany na potrzeby codziennej mody. Można ubierać się w nie na co dzień albo zakładać je na niezwykle ważne okazje. Jak nosić spódnicę góralską? Styl góralski we współczesnej modzie
Popularny deseń na wyrazistym tle to cecha tradycyjnego stroju podhalańskiego dla kobiet, który stał się popularny w różnych zakątkach Polski. Wśród elementów stroju ludowego dla pań warto wymienić czerwone korale i kierpce, a także białą koszulę bogato zdobioną haftem i aksamitny gorset przewiązywany szeroką, czerwoną wstążką, dodatkowo udekorowany kolorowymi kwiatami. Jednym z najważniejszych elementów stroju podhalańskiego jest jednak szeroka spódnica z kwiecistego materiału, sięgająca do połowy łydki. Podhalanki pod spódnicę zakładają halkę, którą tradycyjnie nazywa się fartuchem.Haftowany dół halki powinien wystawać spod spódnicy.
Świat mody, zachwycony tradycyjnym krojem i wzorem, chętnie pożyczył żywe kolory i florystyczne motywy, zdobiące spódnice mieszkanek podnóża Tatr. Spódniczka z delikatnego materiału, ozdobiona tiulem albo koronką, o długości mini, midi lub maxi – znajdź strój, który stanie się jednym z najważniejszych elementów twojej szafy. Wybierz swój ulubiony kolor spódnicy – od białego, który na Podhalu noszą wyłącznie panny, przez czerwony i zielony, po chabrowy.
Spódnica góralska w 5 zestawach
Spódnica góralska, w zależności od innych elementów stroju i wybranych przez ciebie dodatków, to pewny strój na imprezę, letni skwar i dzień w biurze. Jak komponować szałowe zestawy ze spódnicą góralską?
Spódnica folkowa jest odpowiednia nawet do biura, oczywiście jeżeli nie obowiązuje cię dress code. Kwiecista spódnica w typie podhalańskim, nie krótsza niż do kolona, świetnie komponuje się z bawełnianą bluzką wciąganą przez głowę i z rękawami 3/4 albo krótkimi. Warunek jest jednak jeden – wybierz górę w kolorze czarnym lub w tym samym odcieniu co tło na spódnicy. Proste baleriny także dopasuj kolorystycznie do reszty stroju. Na wierzch możesz zarzucić krótki kardigan lub czarną marynarkę.
Na letnią przechadzkę nie ma lepszej długości spódnicy niż do kostek. Spódnica góralska o długości maxi jest przewiewna i bardzo wygodna. Jeżeli wybierzesz model uszyty z naturalnego włókna, np. bawełny albo wiskozy, nie musisz martwić się, że będzie ci za ciepło. Upał będzie ci łatwiej przetrwać, kiedy luźną spódnicę maxi zestawisz z topem na szerokich ramiączkach czy T-shirtem, najlepiej uszytym z lnu bądź bawełny, z jak najmniejszą domieszką elastycznego włókna.
Na imprezę najbardziej odpowiednia będzie podhalańska mini. Wybierając się na potańcówkę albo spotkanie z przyjaciółmi w ulubionym klubie, koniecznie wybierz dodatki, które przydadzą charakteru całemu zestawowi. Sięgnij po czarny golf z krótkim rękawem, który doda góralskiej mini nieco elegancji. Jeżeli jesteś jednak miłośniczką rockowych klimatów, możesz połączyć tradycyjny wzór z gładką górą. Wybierz czarną bokserkę albo top na grubych ramiączkach i skórzaną ramoneskę, także w czarnym kolorze. Do tego kopertówka z ćwiekami i ciężkie buty – zadziorny efekt murowany.
Do kina albo na randkę postaw na stonowany, choć wyrafinowany look. Spódniczka góralska o długości mini lub midi to wyśmienita propozycja niezależnie od pory roku. Jeżeli założysz kozaki do kolana i czarne rajstopy kryjące, nawet zimowy chłód nie będzie ci straszny. Na wieczorne wyjście do góralskiej spódnicy warto wybrać czarny sweterek z cienkiej dzianiny, wciągany przez głowę albo przylegającą bluzkę z łódkowym dekoltem i rękawami o długości 3/4.
Na uczelnię raczej nie zakładaj spódnicy mini ani typowo letniej maxi – najlepszym wyborem jest spódnica kończąca się tuż przed albo tuż za kolanem. Zwykły T-shirt czy bawełniana bluzka w kolorze czarnym, albo takim jak tło na spódnicy, na pewno stworzą zgrany duet z „góralką”. Pięknie prezentuje się także spódnica w towarzystwie białej koszulki z aplikacją uszytą z tego samego materiału co sama spódnica.
Spódnica góralska jest bardzo wyrazista i ozdobna – to zdecydowanie ten element garderoby, który dominuje nad całą stylizacją. Zabawa modą i umiejętna gra dodatkami sprawi jednak, że zestaw z podhalańską spódnicą będzie miał pazur albo okaże się kwintesencją elegancji. „Kropką nad i” stylizacji z podhalańskimi wzorami jest torebka i buty, choć ogromne znaczenie ma również biżuteria. Warto sięgnąć po drewniane korale albo obszyte materiałem podobnym do tego, z którego uszyto spódnicę. | Spódnica góralska na 5 sposobów |
Każda seria musi doczekać się zakończenia, a po różnych tragediach i godzinach rozpaczy musi przyjść ukojenie. Przynajmniej w przypadku Katarzyny Michalak możemy być pewni obu tych rzeczy. Nie zawiedzie swoich czytelniczek i czytelników. Nad Senną znów wzejdzie słońce
„Kropla nadziei” to finał tzw. trylogii mazurskiej, której akcja dzieje się w niewielkiej wsi o nazwie Senna. To tu znalazł schronienie Mateusz, tu poznał nowych przyjaciół, nabierał sił i nadziei do tego, by ułożyć sobie życie na nowo, ale i wciąż obrywał od losu. Jeżeli ktoś ma dobre serce, szuka prawdziwej miłości, prędzej czy później dobro do niego wróci. To przesłanie, pocieszenie i nadzieja płynące z ostatniego tomu trylogii pewnie ukoją serca czytelniczek, które nie mogły ścierpieć tego, że autorka tak mocno doświadcza swoich bohaterów, stawia przed nimi tak trudne i bolesne wyzwania. Teraz wreszcie powoli podniosą się z rozpaczy.
I radość i łzy wzruszenia
Rozstrzygną się ostateczne wybory sercowe, a trzej życiowi rozbitkowie będą mogli odetchnąć, widząc bezpieczny port na horyzoncie. Różne wątki powoli się domykają, ale Michalak w „Kropli nadziei” nie pozwala się nudzić, wprowadza również nowe postacie, problemy do rozwiązania. Niby to wszystko jest takie zwyczajne, życiowe, takie sprawy potrafią być jednak równie zajmujące, jak historie dziejące się w bardziej ekscytujących okolicznościach. Senna i jej urokliwe zakątki przecież nie są przystanią dla samych aniołów i nie wszystko musi układać się tak, jakbyśmy tego sobie życzyli. Emocji nie zabraknie – znajdzie się miejsce na radość, ale i na łzy.
Dodaje otuchy i dostarcza emocji
Kilkukrotnie podkreśliłem prawdopodobne reakcje czytelniczek, bo „Kropla nadziei”, podobnie jak poprzednie książki autorki, spodoba się pewnie głównie kobietom. Choć sporo miejsca zajmują tu postacie męskie, to jednak czuje się, że to literatura obyczajowa, trochę chwilami infantylna, bajkowa, dostarczająca jednak wytchnienia, wzruszenia, dodaje otuchy, czasem odrobiny marzeń, bo przecież i scen erotycznych nie zabraknie. Wciąż kręcimy się wokół dylematów sercowych, rodzicielskich, przyjaźni, zawiści, cierpienia i nadziei, która daje siłę znosić wszystko to, co trudne. Nawet ze smutku i żałoby można przecież się podnieść, szczególnie gdy znajdzie się jakąś życzliwą duszę, która udzieli wsparcia, zrozumie ból. A stratę można wypełnić uczuciem równie dobrym i pięknym – nie po to, by zapomnieć, ale by żyć dalej, dla siebie i dla innych.
Gdy już rozpoczniemy lekturę (oczywiście od początku cyklu, czyli od „Gwiazdki z nieba”), pewnie już trudno będzie oderwać się od kolejnych tomów. Katarzyna Michalak potrafi budować historie, które poruszają serca. Swoje powieści pisze trochę schematycznie, poprzez co ma spore grono krytyków, ważniejsze jest jednak to, że każda jej książka jest gorąco wyczekiwana i przyjmowana przez dużo większą grupę fanów. Ten tytuł również nie jest książką bardzo oryginalną, taką, którą zapamięta się na długo, może jednak dostarczyć wielu miłych chwil, gdy potrzebujemy czegoś lekkiego i odrestaurowującego.
Źródło okładki: www.wydawnictwoznak.pl | „Kropla nadziei” Katarzyna Michalak – recenzja |
Ćwiczenia siłowe dla kobiet zawsze powinny uwzględniać nie tylko oczekiwania pań, jeśli chodzi o cel pracy, ale też indywidualną specyfikę ich ciała. Ciało kobiety bardzo różnie reaguje na obciążenia treningowe i często, bez właściwych modyfikacji, nie da się uniknąć nadmiernego przyrostu masy. Ćwiczące panie nie tylko obierają sobie za cel pozbycie się zbędnych kilogramów. Do kanonów ideału zalicza się obecnie jędrne, umięśnione i rozciągnięte ciało, stąd też dużą popularnością cieszą się treningi typu power joga, które nie tylko wysmuklają, ale ładnie separują poszczególne mięśnie. Należy pamiętać, że stosując ten sam plan treningowy, nie u każdej kobiety da się uzyskać taki sam efekt.
Przede wszystkim rzeźba, nie masa
Ćwiczące panie często muszą pracować nad swoim ciałem z pomocą nieco innych technik niż panowie. Częstym i zwykle niepożądanym efektem jest nadmierny przyrost masy mięśniowej. Powodem jest zwykle nieprawidłowy trening lub źle dopasowana dieta i suplementacja.
Trening wyłącznie siłowy, np. praca ze sztangą czy hantlami, zwykle prowadzi do intensywnego rozwoju mięśni. Bez włączenia do pracy ćwiczeń interwałowych czy treningu cardio może dojść do efektu „zalania” sylwetki. Dlatego warto klasyczne ćwiczenia siłowe uzupełnić treningiem crossfitowym lub power pump. Dobre efekty da też praca z taśmami TRX czy zestawem gum do ćwiczeń.
Trening w podwieszeniu, z wykorzystaniem taśm TRX, jest bardzo wszechstronny, a ćwiczenia ciężarem własnego ciała wzmacniają mięśnie, ładnie je separują, a przede wszystkim nie zwiększają nadmiernie ich masy. Ciało staje się sprężyste, jędrne, a włókna mięśniowe jednocześnie wytrzymałe i elastyczne. Zmniejsza się również ryzyko kontuzji w związku z nadmiernym obciążeniem.
Elastyczne gumy do ćwiczeń nadają się z kolei nie tylko do treningu, ale też rehabilitacji po urazach, przez co możliwa jest szybka adaptacja ciała do wymagań treningu siłowego. Z ich pomocą można skupić się na dowolnie wybranej grupie mięśni, aby zwiększyć efektywność treningu.
Dieta i suplementacja
W treningu siłowym kobiet równie ważne co ćwiczenia są: właściwa dieta i suplementacja. Panie, na skutek zmian hormonalnych, które zachodzą w ich organizmie, często mają problem z nadmiernym zatrzymywaniem wody. Efekt mogą potęgować niektóre odżywki, stąd też warto obserwować, jak reaguje organizm na produkty spożywcze i stosowane suplementy. Nie zawsze to, co sprawdza się u jednej pani, przyniesie równie spektakularny efekt u innej. Jeśli organizm zatrzymuje wodę, ciało wydaje się opuchnięte, co wpływa też na cykl treningowy. Mięśnie będą „zalane” bez pożądanej separacji. Ważne, aby w takich sytuacjach zwrócić uwagę na dietę i wbrew pozorom – właściwe nawodnienie! Na treningach i po wysiłku fizycznym warto stosować odpowiednie izotoniki – powinny właściwie nawadniać, ale należy uważać, aby nie miały zbyt dużo cukru. Węglowodany, podobnie jak białko, powinny być właściwie dawkowane – dobrze w tej kwestii zasięgnąć porady trenera.
Jeśli chodzi o dietę, ważne, aby uważać na nadmiar lub niedobór niektórych pierwiastków i witamin. Częstą przyczyną zatrzymywania wody w organizmie jest hipernatremia, czyli nadmiar sodu i niedobór potasu. Należy pamiętać, że na efektywność treningu dieta wpływa w jednakowym stopniu co ćwiczenia.
Czy panie mogą trenować tak samo, jak panowie
Zarówno kobiety, jak i mężczyźni mogą oczywiście stosować te same plany treningowe, a nawet obciążenia, ale ważne, aby zdawać sobie sprawę z efektu, jakie przyniosą. Celem treningu mężczyzn jest często bardzo duży przyrost mięśni, co nie jest wskazane w przypadku pań (chyba że jest to cel wysiłku lub wymagania specyficznej dyscypliny sportu). | Jak wygląda superwoman? O ćwiczeniach siłowych dla kobiet |
W Polsce osoby, który nie skończyły szesnastu lat, mają obowiązek jazdy na stoku w kasku. Warto jednak kontynuować ten dobry nawyk także w dorosłości. Jak wybrać odpowiednią ochronę głowy? Oto mała ściąga. Najważniejszymi kryteriami, jakimi powinniśmy się kierować podczas wybierania kasku na stok, są atest, rozmiar i rodzaj. Design, choć istotny, ma drugorzędne znaczenie w kwestii bezpieczeństwa.
Atest
Kasku nie należy kupować w miejscu, którego nie jesteśmy pewni. Nie spodziewajmy się, że znaleziony w niespecjalistycznym sklepie sprzęt otrzymał odpowiednie atesty, został poddany testom bezpieczeństwa i… przeszedł je pozytywnie. W poszukiwaniu kasku narciarskiego udajmy się do sklepów z asortymentem zimowym, w których na pewno znajdziemy ofertę uznanych producentów, a co za tym idzie sprawdzone i certyfikowane produkty. Pamiętajmy, że bezpieczny kask dla narciarza musi spełnić europejską normę EN 1077: 2007. W dobrym sklepie ze sprzętem zimowym otrzymamy profesjonalne doradztwo i pomoc w doborze rozmiaru oraz dopasowaniu kasku do naszych potrzeb. Pamiętajmy też, że kupowanie kasku z drugiej ręki lub niepewnego źródła jest ryzykowne. Może być bowiem uszkodzony, a nawet pęknięty. Naruszenie jego jednolitej struktury sprawia, że nie spełnia on swojej funkcji ochronnej.
Rozmiar
Aby dobrać odpowiedni rozmiar kasku, należy zmierzyć obwód głowy. Miarkę krawiecką przykładamy na wysokości około centymetra ponad linią brwi, w najszerszym miejscu głowy, i obwodzimy nią głowę. Producenci kasków stosują różną rozmiarówkę – niektórzy przyjmują zakres liczbowy, np. 56-58 cm, inni używają oznaczeń literowych (S, M, L czy XL). Uzbrojeni w tę wiedzę możemy zacząć przymierzać. Na początek sprawdźmy, czy kask nie jest za luźny – nakładamy go na głowę, ale nie zapinamy, następnie potrząsamy lekko głową, zwracając uwagę, czy nie przemieszcza się ani nie spada. Bądźmy czujni, jakikolwiek ucisk powinien być sygnałem, że kask nie został prawidłowo dobrany i należy szukać dalej. Przymierzając kask, starajmy się pobyć w nim chwilę. To dobry moment, by wyczuć niedogodności, które na pewno dałyby o sobie znać podczas całego dnia spędzonego na stoku. Kolejnym istotnym elementem jest zapięcie. Ważne, by kask nie utrudniał oddychania i przełykania. Jeśli nie czujemy, że mamy za ciasno i pasek zapięcia nas nie uwiera, możemy mówić o sukcesie.
box:offerCarousel
Dodatkowe udogodnienia
Miłym dodatkiem byłaby wyściółka przy zapięciu, która zapobiegnie otarciom. Dzięki niej nie będziemy czuli dyskomfortu spowodowanego długotrwałym stykaniem się skóry ze sztywnym elementem kasku. Istotny jest także system wentylacji. Szczeliny w kasku powinny pozwalać na indywidualne regulowanie oraz – w przypadku silnego wiatru – całkowite zamknięcie. Przydaje się wówczas pokrętło do mikroregulacji, które umożliwia drobną modyfikację przylegania kasku do głowy.
Pełny czy ¾?
Na czym polega różnica? Kask pełny chroni nie tylko głowę, w tym potylicę, ale też osłania szczękę i kark. Jest cięższy, droższy i ma mniejsze pole widzenia. To dobra propozycja dla doświadczonych narciarzy z dużymi umiejętnościami, gdyż doskonale chroni głowę w razie upadku przy sporych prędkościach, jakie osiąga na stoku narciarz ekspert. Jeśli jednak nie jesteśmy pewni swoich umiejętności i czujemy, że do zawodowstwa jeszcze daleko, wybierzmy kask ¾.
Kas kaskowi nierówny – najważniejsze różnice
Poza kolorystyką kaski damskie nie różnią się niczym od męskich. Mają w swoich klasach ten sam rodzaj wyściółki – damskie mogą być wyściełane uroczym futerkiem – czy sposób lania skorupy. A jeśli interesują nas różnice między kaskiem narciarskim a snowboardowym, to są one kosmetyczne. Miłośnicy nart mogą używać kasków snowboardowych, i odwrotnie. Różnice w budowie tych kasków są nieznaczne, sprzęt dla fanów deski może mieć dodatkową ochronę potylicy i szczęki.
Gogle osobno czy zintegrowane?
To zależy od naszych preferencji i budżetu. Kaski ze zintegrowaną szybą są zazwyczaj droższe i mają zupełnie inny design. Jeśli jednak dobieramy gogle do kasku, powinniśmy zwrócić uwagę na kilka istotnych elementów. Ramę gogli dopasowujemy do kształtu kasku. Odstęp pomiędzy nimi powinien być niewielki, by lepiej chronić czoło i zatoki przed mrozem i wiatrem. Dobry kask będzie wyposażony w uchwyt na pasek od gogli, który uniemożliwi ich zsuwanie się.
Jak długo nam posłuży?
Dobry kask to inwestycja na maksymalnie pięć lat (każdy producent ma zalecenia, do których należy się stosować) przy założeniu, że nie zaliczymy w tym czasie groźnego upadku, w którym pęknie skorupa. Wtedy wymieniamy na nowy – uszkodzony nie spełni swojej funkcji ochronnej.
Jeśli założymy optymistyczny – bezwypadkowy – scenariusz, że nowy kask będzie chronił głowę aż przez pięć sezonów, warto poświęcić czas i dokładnie poznać ofertę producentów, by znaleźć produkt, który nie tylko zapewni bezpieczeństwo podczas białego szaleństwa, ale także zadba o nasz komfort. Dopiero później pomyślmy o designie. Choć jest to temat bardzo ważny, to jednak na tyle obszerny, że warto poświęcić mu inny artykuł. | Kask narciarski: jak i jaki wybrać? |
Czynniki związane z eksploatacją okładziny ceramicznej mogą powodować stopniową zmianę wyglądu i koloru spoin, jest to naturalna sprawa. Można jednak poprzez określone działania sprawić, że spoiny dłużej zachowają świeży wygląd i pierwotny, wybrany przez nas kolor, odpowiednio komponujący się z kolorystyką całej okładziny. Działania te można podzielić na dwa rodzaje – kwestię właściwego doboru koloru spoiny oraz kwestię dodatkowego zabezpieczenia powierzchni spoin. Praktyczne rozwiązania
Ze względu na możliwość zabrudzenia podczas eksploatacji, już na etapie doboru koloru zaprawy do fugowania zalecane jest uwzględnienie miejsca jej docelowego zastosowania. Na posadzkach zdecydowanie bardziej praktyczne jest zastosowanie ciemniejszych kolorów zapraw niż w przypadku okładzin ściennych lub na przykład pasów międzyszafkowych w kuchniach. Ciemne kolory spoin w okładzinach posadzkowych w mniejszym stopniu będą się brudzić, a nawet jeżeli taki zabrudzenia wystąpią, nie będzie to aż tak widoczne. Kolor spoin należy również uzależnić od rodzaju powierzchni oraz przeznaczenia pomieszczenia, gdzie będą zastosowane. Trudno sobie wyobrazić jasne pastelowe barwy spoin w warsztacie samochodowym lub punkcie usługowym, gdzie codziennie przewija się wiele osób, a powierzchnia jest tez intensywnie zmywana.Przewidując zatem zastosowanie fugi w określonym miejscu, można już w pośredni sposób wpłynąć na trwałość koloru i jakość powierzchni.
Impregnaty i preparaty powierzchniowe
W przypadku spoin cementowych istnieje również możliwość zakupienia i zastosowania specjalnych materiałów, których zadaniem jest zaimpregnowanie powierzchni spoin i uzyskanie dodatkowej powłoki ochronnej, zabezpieczającej przed ich trwałym zabrudzeniem. Środki te można podzielić na dwa rodzaje. Pierwszy z nich to typowe impregnaty, działające wgłębnie, czyli po naniesieniu wchłaniające się w strukturę spoin. Drugi rodzaj to środki działające powierzchniowo, tworzące po naniesieniu na spoiny tzw. film, czyli bardzo cienką warstwę, którą można porównać na przykład z warstwą lakieru na paznokciach. Preparaty działające na zasadzie impregnatu mogą nieznacznie przyciemnić kolor spoin, natomiast preparaty powierzchniowe, mogą nadać powierzchni lekki połysk, widoczny zwłaszcza w przypadku bocznego oświetlenia. W związku z powyższym, przed zastosowaniem preparatów i dobraniem metody zabezpieczenia spoin, zalecane jest wykonanie próby na niewielkim, mniej eksponowanym fragmencie okładziny. Próba pomoże ustalić wpływ preparatu na kolor spoin i pozwoli uniknąć sytuacji, gdy końcowy efekt nie spełni naszych oczekiwań. Uwaga! Impregnatów do spoin nie można zastosować na spoinach wykonanych przy użyciu zapraw epoksydowych. Ze względu na zerową nasiąkliwość spoin wykonanych przy użyciu zapraw epoksydowych, żadne preparaty nie mogą być w takiej sytuacji zastosowane.
Renowator
Sposobem na zabezpieczenie spoin przed zabrudzeniami jest również zastosowanie renowatora w kolorze fugi. Produkty tego typu produkowane są na bazie żywic akrylowych, dlatego powłoka wykonana przy użyciu renowatora jest bardzo gładka, przez co zapobiega możliwości trwałego przywierania zabrudzeń (wcierania ich w strukturę fugi). | Jak zabezpieczyć fugi przez zabrudzeniem? |
Narodziny dziecka to jedno z ważniejszych, jeśli nie najważniejsze wydarzenie w życiu rodziny. Na świat przychodzi maleństwo, o które trzeba odpowiednio się zatroszczyć. Żeby z noworodkiem na ręku nie biegać po sklepach albo nie wypatrywać kuriera, który spóźnia się z łóżeczkiem, dobrze jest przygotować wyprawkę jeszcze przed narodzinami pociechy. A ponieważ niektóre dzieci są ciekawe świata i decydują się pojawić na nim wcześniej niż w dziewiątym miesiącu, o wyprawce warto pomyśleć już na początku trzeciego trymestru. Zobaczcie więc, czego będziecie potrzebować. Wyprawka do szpitala
Jest niezwykle ważna, ponieważ w chwili, gdy zacznie się poród, nie powinnaś stresować się szukaniem w pośpiechu rzeczy, które będą ci potrzebne. Torba do szpitala powinna być lekka, wygodna i zawierać tylko niezbędne minimum.
Torba dla mamy powinna zawierać:
2 koszule nocne – najlepiej te dla mam, czyli rozpinane z boku, idealne do karmienia.
Szlafrok.
Stanik do karmienia.
Klapki pod prysznic.
Podkłady poporodowe.
Majtki poporodowe jedno- lub wielokrotnego użytku.
2 ręczniki.
Laktator.
Wkładki laktacyjne.
Maść na brodawki.
Kosmetyczkę, a w niej: mydło w płynie, szampon, krem nawilżający do twarzy, krem do rąk, balsam do ciała dla mamy, pomadkę nawilżającą do ust.
Butelkę wody mineralnej.
To, czego twój maluszek będzie potrzebował, zależy od wymagań szpitala. Sprawdź na stronie internetowej placówki, czy nie ma tam informacji na temat rzeczy, które mama mieć powinna. Niektóre porodówki zapewniają noworodkom na czas pobytu ubranka, rożki czy pieluchy. Jeśli w twoim szpitalu takich ustaleń nie ma, spakuj:
Ubranka – najlepiej 3–4 kaftaniki rozpinane z przodu, do nich 3–4 spodenki lub śpioszki, 3–4 pajacyki, 2 czapeczki dla noworodka.
Pieluchy jednorazowe.
Chusteczki nawilżane.
Puder lub krem przeciw odparzeniom.
Rożek.
Kocyk.
Pieluszki tetrowe.
Przy wypisie maluszek będzie potrzebował ubranka na dwór (w sezonie jesień/zima będzie potrzebny kombinezon i czapeczka), a także fotelika samochodowego.
Najważniejsze akcesoria dla niemowlaka
Po powrocie do domu zaczniecie życie rodzinne na nowo. Bo choć istota, która pojawi się w waszym gniazdku będzie najmniejsza, to najbardziej wymagająca. A potrzebować będzie praktycznie wszystkiego, dostosowanego bezpośrednio dla niej. Przygotujcie więc dom na pojawienie się w nim maleństwa. Obowiązkowe zakupy:
Łóżeczko – drewniane lub turystyczne.
Materac do łóżeczka.
Wózek – na początek sama gondola, chyba że zdecydujecie się na wózek 2w1 lub 3w1.
Fotelik samochodowy (jeśli nie macie wózka 3w1).
Bujaczek/leżaczek.
Karuzela nad łóżeczko – uprzyjemni maleństwu czas, a później będzie świetną zabawą wspomagającą naukę chwytania.
Elektroniczna niania – sprawdza się w dużych domach lub piętrowych mieszkaniach.
Wanienka do kąpania.
Rożek – zapewni wygodę i bezpieczeństwo noworodka podczas przenoszenia.
Rogal do karmienia – ułatwi mamie karmienie piersią.
Kocyk.
Chusta tkana do noszenia oseska – ułatwi karmienie piersią w miejscach publicznych, noszenie dziecka, gdy nie będziecie korzystać z wózka, pomoże maluszkowi zasnąć na piersi mamy.
Proszek do prania odzieży niemowlęcej – skóra maluszka jest wyjątkowo delikatna, dlatego jeszcze przed narodzinami wypierz wszystkie ubranka (także te nowe) w proszku do prania dla niemowląt. Jest on hipoalergiczny i bezzapachowy, dlatego nie podrażnia nawet wrażliwej skóry dziecka.
Ubranka noworodka
Większość kobiet uwielbia zakupy, zwłaszcza gdy dowiadują się, że będą mamami. Spędzają wtedy godziny w sieci lub buszując po galeriach, aby znaleźć jak najpiękniejsze ubranka. Nie ma w tym nic złego, pamiętaj jednak, że nie wszystkie ciuszki są praktyczne. Przez pierwszy miesiąc po narodzinach dziecka unikaj ubranek z metalowymi wstawkami oraz grubymi szwami bądź wypukłymi ozdobami na plecach – mogą odgniatać leżącą pociechę. Warto za to kupić:
Kaftaniki rozpinane z przodu.
Body niemowlęce.
Spodenki ze stopkami.
Pajacyki do spania.
Śpioszki.
Śpiworek do spania.
W okresie jesienno-zimowym kombinezon lub kurtkę albo śpiworek do wózka.
Kosmetyki dla niemowlęcia
To, jakie produkty okażą się najlepsze dla twojego dziecka, ocenisz sama, gdy je wypróbujesz. Dlatego na początek wybierz kosmetyki kilku różnych firm w małych opakowaniach. Wśród nich powinny się znaleźć:
Puder dla niemowląt.
Oliwka nawilżająca.
Płyn do kąpieli.
Krem na odparzenia.
Chusteczki nawilżane.
Pieluchy jednorazowe bądź wielokrotnego użytku.
Pieluchy tetrowe.
Apteczka noworodka
Niezbędne wyposażenie apteczki to:
Termometr, np. bezdotykowy.
Gaziki.
Spirytus do przemywania pępka.
Sól fizjologiczna.
Szczotka do włosów dla niemowlaka.
Maść majerankowa – pomocna przy katarze.
Herbatka z kopru włoskiego – pomaga przy wzdęciach.
Małe nożyczki z zaokrąglonymi końcówkami.
Gruszka lub odciągacz, tzw. katarek, do noska.
Witamina K i D, np. w kapsułkach twist off – po konsultacji z pediatrą.
Gdy pierwsza wyprawka będzie skompletowana, nie pozostaje wam nic innego, jak tylko czekać na pojawienie się maleństwa na świecie. Oczekiwania te powinny przebiegać w spokoju i bez stresu, bo przecież na narodziny jesteście już przygotowani! | Pierwsza wyprawka – przygotuj się na narodziny dziecka |
Debiutancka książka polskiej autorki jest skierowaną do czytelników kończących podstawówkę lub zaczynających gimnazjum powieścią z pogranicza rzeczywistości i fantazji. To właśnie do krainy fantazji ucieka przed światem jedenastoletni bohater. Filip ma właśnie wakacje. Nudzi się – nie lubi czytać, jego najlepszy (jedyny?) kolega woli się bawić z kimś innym, a mama zaczyna ograniczać mu dostęp do komputera. Co gorsza, rodzice są tak zajęci własnymi sprawami, że nie dostrzegają nawet tego, co trapi ich dziecko.
Smutny obraz rodziny
Dorota Kassjanowicz odmalowuje przygnębiający obraz. Rodzice Filipa do tego stopnia pochłonięci są pracą zawodową, że stali się obojętni względem swojego dziecka, a nawet siebie nawzajem. Ich relacje ograniczone są do wydawania poleceń, a Filip obdarzany jest wyłącznie nieufnością. Toksyczne są też relacje między matką a ciotką – ta pierwsza zazdrości drugiej wolnego zawodu i dużego domu. W tym wszystkim zagubione jest dziecko, które wkracza w trudny wiek. Filip ucieka w krainę wyobraźni, wspierany w tym przez ciotkę, która jest scenarzystką i pisarką.
Opowieść w opowieści
Wrażliwy chłopiec odkrywa w sobie historię. Za namową ciotki zaczyna ubierać ją w słowa, korzystając przy tym z komputera. Utrudnia mu to życie, ponieważ mama właśnie przeniosła komputer do swojego pokoju, zakładając, że syn tylko na nim grał. Filip pisze u ciotki, ale to również nie podoba się jego rodzicielce. Cały konflikt mógłby zostać z łatwością rozwiązany – wystarczyłoby, żeby ciotka uświadomiła Filipa, że pisać można też na kartce papieru. Ten prosty pomysł jednak nikomu nie przychodzi do głowy.Na szczęście historia, która powstaje w głowie chłopca, jest zgrabna i intrygująca. Baśniowe realia, w których Filip osadza swoją historię, pomogą młodemu czytelnikowi oswoić smutną opowieść o samotności. Filip ma dar – potrafi bawić się słowami, tworzyć nowy świat, który niepokojąco przypomina jego własny. Jest przy tym niepewny i przerażony tym, co robi – ciotka musi go po wielokroć utwierdzać w przekonaniu, że w pisaniu nie ma nic złego i głupiego.
Przemiana
„Cześć, wilki!” to nie tylko opowieść o pisaniu. To przede wszystkim historia o zmianach. Filip zaczyna dorastać i dostrzega, czego brakuje jego rodzinie. Potrafi nazwać problem, ale nie potrafi znaleźć żadnego rozwiązania. Wycieczki do ciotki są swego rodzaju wyprawami do innego świata – świata, w którym traktuje się go poważnie. To świat piękniejszych domów i spokojniejszych ludzi, świat przyjaznych stworzeń i wzajemnego szacunku. Dzięki wyprawom do tego świata Filip buduje poczucie własnej wartości.
Całość jest nieco przegadana – jest tu kilka zbędnych scen, a jednocześnie nie wszystkie interesujące wątki są rozwinięte. Mimo to „Cześć, wilki!” to bardzo wciągająca i zapadająca w pamięć historia przeznaczona przede wszystkim dla młodego czytelnika, ale także godna polecenia rodzicom, którzy być może pod jej wpływem uświadomią sobie, jak ich wieczne zabieganie może oddziaływać na dorastające dziecko.
Źródło okładki: www.wydawnictwodwiesiostry.pl | „Cześć, wilki!” Dorota Kassjanowicz – recenzja |
Playdead w swojej najnowszej produkcji Inside rzuca nas w mroczny świat pełen niebezpieczeństw. Kolejny raz jest to świat ciekawie pomyślany i fascynujący do tego stopnia, że warto go zwiedzić, nawet pomimo czyhających na każdym kroku okropieństw. Sześć lat temu studio Playdead podbiło serca graczy na całym świecie mroczną platformówką Limbo, w której pomagaliśmy anonimowemu chłopczykowi przeżyć w niezwykle okrutnej i nieprzyjaznej rzeczywistości. Na pierwszy rzut oka Inside niewiele różni się od swojego poprzednika: ponownie kierujemy chłopcem przemierzającym śmiertelnie niebezpieczne lokacje, rozwiązując przy tym różnego rodzaju zagadki i pokonując sekwencje zręcznościowe. Widać jednak, że przez te długie lata Playdead utrzymało formę, gdyż Inside to tytuł równie dobry (a może nawet lepszy), co jego duchowy poprzednik.
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie…
Inside rozpoczyna się od mrożącej krew w żyłach sekwencji w ciemnym lesie. Nasz bohater, mały przerażony chłopiec, ucieka między drzewami przed osobliwymi napastnikami. Nie wiadomo, kim on właściwie jest, gdzie się znajduje ani dlaczego jest ścigany – świat gry jest tak mocno osnuty tajemnicą, że nawet kończąc grę, nie jesteśmy pewni, czego właściwie byliśmy świadkami. Co do jednego natomiast nie ma wątpliwości: Inside rozgrywa się w miejscu przerażająco okrutnym. Świadczy o tym los, jaki spotyka naszego małego bohatera przy najdrobniejszej nawet pomyłce. Tropiące go mroczne postacie nie wahają się przy pierwszej okazji zastrzelić go z karabinu, powalić na ziemię i osobiście udusić czy też nakazać psom gończym rozerwać go na strzępy. To nie jest gra dla ludzi o słabych nerwach – większość błędów skutkuje gwałtownymi, makabrycznymi animacjami śmierci małoletniego chłopczyka. A ze względu na to, że projektant poziomów miał zapędy iście sadystyczne, możecie mieć pewność, że będziecie oglądać je wielokrotnie.
Brutalne morderstwa prowadzonego przez nas małoletniego chłopca to nic nowego dla osób, które miały okazję zagrać w Limbo. Nowością dla nich nie będą też zagadki, na jakie można trafić w trakcie rozgrywki. Łamigłówki są sprytnie pomyślane i niejednokrotnie można się przy nich zatrzymać na dłuższą chwilę, tylko po to, by nagle zakrzyknąć „Eureka!”, gdy objawi się nam, zdawałoby się teraz, oczywiste rozwiązanie. Dużo tutaj zabaw z fizyką polegających na przesuwaniu skrzyń oraz różnych ciężarów, aczkolwiek nie brakuje też okazji do przetestowania umysłu w łamigłówkach z innych dziedzin. Zaletą tych wyzwań jest to, że wplecione są w świat gry bardzo organicznie. Zadania, które postawili przed nami twórcy Inside, zawsze mają uzasadnienie dla postępów naszej podróży (musimy na przykład znaleźć sposób, by otworzyć bramę i móc kontynuować rozgrywkę) – nie ma tutaj sztucznych przeszkód stworzonych tylko po to, by wydłużyć czas gry. Takie podejście pozwala lepiej wczuć się w dziwaczny, ale i niezwykle fascynujący świat Inside.
Nowy „wspaniały” świat
A jest się w co wczuwać! Twórcy odeszli od monochromatycznych krajobrazów Limbo, które, choć ciekawe, mogły po pewnym czasie nużyć (zwłaszcza końcowe fragmenty nie były niezbyt zachwycające). Teraz kolorów jest więcej, a spośród nich najbardziej uwydatniona została czerwona koszulka chłopczyka, wyróżniająca go z ponurego otoczenia. Ekipa Playdead puściła wodze fantazji w kwestii konstruowania lokacji i na swojej drodze natrafimy na widoki, które naprawdę zapadają w pamięć. Niestety nie sposób opowiadać o szczegółach bez psucia przyjemności z gry tak zwanym spoilerowaniem. Mogę natomiast zdradzić, że warto w Inside zagrać chociażby dla samych etapów końcowych. To prawdziwie oryginalna sekwencja, która zapewne będzie omawiana i analizowana przez wiele następnych miesięcy.
O Inside można rozmawiać długo, ale pod warunkiem, że jest się w towarzystwie osób, które również już tę grę ukończyły. Produkcja Playdead jest bardzo niejasna, a miejsca oraz wydarzenia, które się w niej pojawiają, da się zinterpretować na wiele różnych sposobów. Bez wątpienia można natomiast stwierdzić, że tematyka tutaj poruszana jest trudna, ponieważ mamy do czynienia między innymi z nadzorem społeczeństwa przez totalitarny ustrój czy swoistą „zombifikacją” osób, których całe życie opiera się na kursowaniu od ekranu komputera w pracy do ekranu komputera w domu. Nie tylko więc wspomniany już finał, ale w ogóle cała gra zmusza do rozważań i sprawia, że powraca się do niej myślami, nawet już po ukończeniu rozgrywki.
Swój unikalny klimat Inside zawdzięcza w znacznej mierze świetnej oprawie wizualnej. Graficy musieli się sporo napracować, dopieszczając minimalistyczny, specyficzny styl, w jakim wręcz pławi się Inside. Na szczególną uwagę zasługuje gra światłem, które czasami wyróżnia naszego bohatera z tła, a innym razem alienuje go z otoczenia, pogłębiając nasze wrażenie wyobcowania i prześladowania.
Inside to produkcja, która, podobnie jak Limbo, bez wątpienia stanie się platformówkowym klasykiem. Jeżeli więc mieliście do czynienia z poprzednią produkcją Playdead i dobrze ją wspominacie, nowa gra z chłopczykiem w czerwieni w roli głównej powinna być pozycją wręcz obowiązkową.
Wymagania gry Inside
Minimalne:
* System: Windows 7/8/10
* Procesor: Intel Core 2 Quad Q6600 @ 2.4 GHz, AMD FX 8120 @ 3.1 GHz
* Pamięć: 4 GB RAM
* Grafika: NVIDIA GT 630 / 650m, AMD Radeon HD6570
* DirectX: v. 9.0c
* Miejsce na dysku: 3 GB
Zalecane:
* System: Windows 8/10
* Procesor: Intel i7 920 @ 2.7 GHz, AMD Phenom II 945 @ 3.0 GHz
* Pamięć: 8 GB RAM
* Grafika: NVIDIA GTX 660, Radeon R9-270 Radeon HD6570
* DirectX: v. 11
* Miejsce na dysku: 3 GB
Gra jest dostępna na: PC, PS4 Xbox One | Recenzja "Inside" – kolejna mroczna podróż |
Rynek komputerów stacjonarnych od samego początku jest zdominowany przez tzw. blaszaki. Co prawda, obudowy do tych sprzętów są często bardzo stylowe, jednak mimo wszystko ich gabaryty nie każdemu odpowiadają, a na niektórych biurkach się po prostu nie mieszczą. To m.in. dlatego producenci stworzyli Mini PC, czyli miniaturową wersję komputera stacjonarnego. Czym jest Mini PC?
To w zasadzie standardowy komputer stacjonarny z tą różnicą, że jego obudowa ma dużo mniejsze gabaryty niż zwykłego „blaszaka”. Niektóre minikomputery, jak np. Intel NUC, są naprawdę niewielkie. Wspomniany NUC dla przykładu mierzy zaledwie 116x112x51,5 mm, a wyglądem przypomina niewielką kostkę.
Czy możliwości Mini PC są takie same jak zwykłego komputera?
Niestety, ale w tej kwestii nie jest już tak różowo, jak pod względem gabarytów. Nie da się ukryć, że ultrawydajne, montowane w standardowych komputerach komponenty są dużo większe. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że większa wydajność wiąże się zazwyczaj z zastosowaniem potężniejszego chłodzenia. Zaawansowane chłodzenie do procesora lub same karty graficzne potrafią być dużo większe niż cały Mini PC. Nie spodziewajmy się więc, że w małej obudowie miniaturowego PC otrzymamy taką samą moc, co w zaawansowanym „blaszaku”.
Mimo wszystko Mini PC nie muszą się wstydzić swoich parametrów. Nieco droższe modele są wyposażone w procesory Intel Core i3 lub i5, nawet do 8 GB RAM oraz dyski SSD. W kwestii karty graficznej spodziewajmy się raczej rozwiązań zintegrowanych, ponieważ na dedykowaną grafikę w małej obudowie nie ma po prostu miejsca.
Jaki użytkownik będzie najbardziej zadowolony z Mini PC?
Zakupu Mini PC z pewnością powinny unikać osoby lubiące grać w bardzo zaawansowane gry komputerowe. Jak już wspominałem wcześniej, tego typu sprzęty nie mają wystarczającej mocy obliczeniowej, aby sprostać ich wymaganiom. Kto więc będzie zadowolony z Mini PC? Zakup takiego urządzenia poleciłbym przede wszystkim użytkownikom chcącym wykonywać na takim komputerze zwykłe prace biurowe. Mini PC z powodzeniem poradzi sobie z arkuszem kalkulacyjnym, edytorem tekstu oraz przeglądarką internetową. Watro także wiedzieć, że nawet niezbyt drogie sprzęty spokojnie „udźwigną” zmagania związane z wyświetlaniem filmów lub obsługą prostych gier.
System operacyjny, który wybrać?
Wśród ofert sprzedawców na Allegro znajdziemy całą gamę komputerów Mini PC. Część z nich działa na bazie systemu Windows, jednak niektóre to urządzenia pracujące ze wsparciem mobilnego systemu Android. O ile te pierwsze wyglądają jak duża kostka, o tyle drugie występują w bardziej różnorodnych formach. Znaleźć można m.in. takie urządzenia, które stylem przypominają pendrive’a.
Gabaryty to nie jedyna różnica. Nie da się ukryć, że komputery działające na bazie systemu Windows są dużo „przyjaźniejsze”, jeśli chodzi o obsługę programów biurowych. Można na nich odpalić także wszystkie te aplikacje, które uruchamiamy na pełnowymiarowym PC. Jeśli chodzi o Android, sprzęt o niego oparty sprawdzi się świetnie do multimediów, przeglądania Internetu i prostych gier. Na takim komputerze uruchomimy w zasadzie wszystko to, co da się zainstalować na każdym smartfonie z Androidem.
Jak wyglądają ceny?
Są one bardzo zróżnicowane. W zależności od zaawansowania specyfikacji Mini PC, ceny za taki sprzęt wahają się w granicach od ok. 250 do nawet ponad 1000 zł. Sytuacja wygląda nieco lepiej, jeśli chodzi o sprzęt z Androidem. Takie zestawy da się nabyć nawet w kwocie ok. 100 zł. | Mini PC – czy opłaca się kupić miniaturowy komputer? |
Chyba każdy kierowca chociaż raz w swoim życiu przeżył sytuację, gdy podczas dodawania gazu obroty silnika rosły, natomiast prędkość pojazdu pozostawała bez zmian. O czym świadczy takie zachowanie? Nie lekceważ problemu
Rosnące obroty i brak przyspieszenia to najczęściej spotykany objaw zużycia sprzęgła pojazdu. Niestety, wielu kierowców lekceważy pierwsze objawy. Co gorsza, wyznają zasadę, że „dopóki można jeździć, nie ma sensu zmieniać”. Nic bardziej mylnego. Od momentu pierwszego pojawienia się problemu do kompletnego uszkodzenia sprzęgła może minąć miesiąc, ale też zaledwie parę dni. Nikt nie może przewidzieć, kiedy sprzęgło całkowicie odmówi posłuszeństwa, a próba ruszenia okaże się nieudana. Poza tym problem może pojawić się w najmniej oczekiwanym momencie, np. podczas wyjazdu z bocznej uliczki, kiedy chcemy w sposób dynamiczny włączyć się do ruchu drogowego. Dlatego w przypadku dodawania gazu i wzrostu obrotów silnika bez wzrostu prędkości nie zwlekajmy z wizytą u mechanika.
Jak sobie poradzić?
W przypadku, gdy usterka spotka nas w sytuacji, w której nie mamy wyjścia i musimy dalej się poruszać, pamiętajmy o zachowaniu podstawowych zasad. Pierwszą z nich jest unikanie gwałtownego dodawania gazu oraz staranie się, aby jazda była jak najbardziej płynna – konieczne jest przewidywanie sytuacji na drodze (np. podczas podjeżdżania do sygnalizacji świetlnej). Drugą zasadą jest jazda na jak najniższym biegu. Oczywiście w granicach rozsądku, ponieważ zbyt niski bieg znacząco obciąży skrzynię biegów. Ostatnią zasadą jest jak najszybsza wizyta u mechanika.
Jak rozwiązać problem?
Rozwiązaniem problemów z rosnącymi obrotami i brakiem przyspieszenia jest wymiana sprzęgła na nowe. Wiele osób podczas wizyty u mechanika zadaje pytanie, co się stało, że auto się tak zachowuje. Odpowiedź jest bardzo prosta – zużyła się tarcza odpowiedzialna za połączenie pomiędzy silnikiem a skrzynią biegów, przez co straciła swoje właściwości cierne. W takim przypadku pozostaje wybranie odpowiedniego sprzęgła do naszego pojazdu.
Pamiętajmy, że wymiana zużytego sprzęgła na nowe jest bardzo trudna oraz czasochłonna. Proces polega na odłączeniu skrzyni biegów od silnika, wymianie uszkodzonego sprzęgła i ponownym montażu. W zależności od marki oraz modelu pojazdu pochłania on od kilku do kilkunastu godzin. Jeśli posiadamy garaż i niezbędne narzędzia do przeprowadzenia wymiany sprzęgła, ale przy tym nie dysponujemy specjalistyczną wiedzą, nie ryzykujmy i zlećmy wymianę mechanikowi. Nasz udział w wymianie sprzęgła lepiej ograniczyć do zakupu nowych części.
Jakie sprzęgło kupić?
Rynek części zamiennych jest bardzo bogaty w produkty. Bez większego problemu znajdziemy sprzęgło, które może zostać zastosowane w naszym pojeździe. Niestety, wybór nie należy do najłatwiejszych. W większości przypadków rozbieżność cen jest bardzo duża. Z czego to wynika? Najtańsze produkty są chińskiej produkcji, przy czym ich jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia. Decydując się na zakup sprzęgła, zwróćmy uwagę na produkty renomowanych firm, takich jak: LUK, Sachs, Valeo.
Pamiętajmy, aby podczas zakupu upewnić się, czy dane sprzęgło będzie pasować do naszego auta. Najlepiej podajmy sprzedawcy numer VIN naszego auta, po którym bez większego problemu otrzymamy informacje, jakie sprzęgło powinno zostać zastosowane w pojeździe.
Pamiętajmy, aby nie lekceważyć problemu związanego z rosnącymi obrotami silnika i brakiem przyspieszenia. W przypadku jego wystąpienia jak najszybciej należy udać się na wizytę u mechanika. | Rosnące obroty a brak przyspieszenia |
Święta Bożego Narodzenia są świetną okazją, aby sprawić przyjemność bliskim i podarować im coś, co sprawi radość. Jeśli twój bliski jest zapalonym myśliwym, wykorzystaj ten fakt, ponieważ wybór gadżetów i akcesoriów myśliwskich jest naprawdę spory. Podpowiadamy, co mogłoby ucieszyć taką osobę. Nóż myśliwski
To chyba podstawowy sprzęt każdego myśliwego. Do wyboru mamy noże z różnego rodzaju rękojeściami, o różnej wielkości i cenie. Na rynku znajdziemy noże ze stałą głownią lub składane. Te drugie zajmują mniej miejsca i nie wymagają pochwy lub kabury do schowania. Zaletą klasycznych nożyjest ich wytrzymałość oraz wygoda użytkowania. Nóż składany nie układa się już tak dobrze w dłoni, nie jest też wyważony. Jeśli zdecydujemy się na niego, wybierzmy model z zabezpieczeniem ostrza.
Lornetka
Aby podglądać leśną zwierzynę, trzeba mieć dobrą lornetkę. Na rynku są modele uniwersalne, ale także do polowań w nocy czy też w dzień. Przed kupnem koniecznie zwróćmy również uwagę na takie parametry, jak powiększenie czy szerokość pola widzenia, i zorientujmy się, jakiego typu lornetka przydałaby się myśliwemu.
Latarka
Latarka jest niezastąpiona do nocnych łowów. Z pewnością ucieszy niejednego fana polowań. Specjalne latarki przeznaczone dla myśliwych mogą mieć zasięg nawet jednego kilometra. Posiadają wymienne akumulatory, które można ładować bezpośrednio z sieci lub w samochodzie. Szerokość i snop światła mogą być w nich dowolnie regulowane. Dzięki zastosowaniu odpowiednich materiałów i zabezpieczeń latarki tego typu są odporne na trudne warunki atmosferyczne, takie jak śnieg czy deszcz.
Piersiówka
Piersiówka to klasyczny, elegancki i praktyczny gadżet, świetnie nadający się na prezent. Spośród wielu wzorów możesz wybrać ten ze specjalnym nadrukiem myśliwskich emblematów, oprawiony w skórę lub klasyczny stalowy. Aby twój upominek nabrał wyjątkowego charakteru, można go zindywidualizować, wybierając opcję z grawerunkiem. Bardzo często producenci tworzą też gotowe zestawy – piersiówkę i kieliszki zapakowane w eleganckie pudełko.
Plecak lub torba myśliwska
Plecaki i torby to niewątpliwie jeden z ważniejszych elementów ekwipunku fana polowań. Gwarantują przede wszystkim swobodę dłoni, są wytrzymałe i funkcjonalne. Wykonuje się je z takich materiałów, które pozwalają myśliwemu poruszać się po lesie niemal bezszelestnie. Produkty tego typu są niezwykle wytrzymałe, odporne na zabrudzenia, najczęściej wodoodporne oraz mają mnóstwo praktycznych kieszeni i schowków na akcesoria myśliwskie.
Termos
Termos to niezwykle praktyczny prezent, który z pewnością przyda się każdemu myśliwemu, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. Jest mały, lekki i można go zabrać dosłownie wszędzie. Przez wiele godzin utrzymuje temperaturę napoju, który może rozgrzać w czasie nocnych polowań. Wybierając wzór w ozdobnym opakowaniu i z grawerunkiem, ofiarujemy prezent przydatny i niebanalny.
Okulary i słuchawki ochronne
Okulary i słuchawki ochronne sprzedawane są najczęściej w zestawach. Okulary chronią oczy przed uderzeniami gałęzi, a niektóre modele mają filtry UV. Słuchawki tłumią odgłos wystrzału i chronią uszy myśliwego. Jeśli dysponujemy nieco większym budżetem, warto rozważyć opcje zakupu słuchawek aktywnych, gdyż dzięki zastosowaniu w nich najnowszych technologii blokują one wszystkie jednolite dźwięki powyżej 85 dB. Dzięki takiemu rozwiązaniu można swobodnie toczyć rozmowę z innymi osobami, zachowując przy tym pełną ochronę słuchu. W niektórych aktywnych słuchawkach możliwe jest nawet podłączenie radia, odtwarzacza MP3 lub telefonu, bez obniżenia poziomu ochrony.
Zbiór różnego rodzaju gadżetów i sprzętów związanych z myślistwem jest naprawdę spory i każdy może znaleźć coś, co będzie dobrym podarkiem dla bliskiej osoby. Wszystko zależy od potrzeb obdarowywanego oraz zasobności własnego portfela. Warto się wcześniej zorientować, jakie akcesoria myśliwy już ma, i wybrać to, co mu się przyda i z pewnością go ucieszy. | Świąteczny prezent dla myśliwego |
Jesień nierozerwalnie kojarzy nam się z mroźnym powietrzem, wiatrem przenikającym na wskroś, spadkiem temperatury i ostrymi jak igły kroplami deszczu. Na szczęście jest to również pora zmian, magii i urokliwej, kameralnej intymności. Długi, deszczowy wieczór to doskonały czas na relaks przy książce i kubku gorącego kakao lub aromatycznej herbaty. Nieodstępnym towarzyszem chłodnych dni są ciepłe koce i puchate poduszki, dzięki którym wnętrze wypełnia się przytulną atmosferą. Zaciszny klimat, jaki tworzą, sprzyja nie tylko ogrzewaniu zmarzniętych dłoni i stóp, ale również kreowaniu swojej indywidualnej, ustronnej przestrzeni, w której można skryć się przed jesiennym zimnem i melancholią.
Im więcej ciepła, tym lepiej
Jednym z najpopularniejszych materiałów na jesień jest wełna. Grube sploty, przypominające wzory dzierganych na drutach swetrów, wzbogacają wnętrze, tworząc niepowtarzalne, magiczne zestawienia. Poduszki z charakterystycznym motywem warkocza w chłodnych, zgaszonych barwach to już swego rodzaju symbol klasycznych dodatków na mroźne wieczory i poranki. Ciężkie, wełniane koce są bardzo przyjemne w dotyku, sprawdzą się u osób z problemami skórnymi i bólami stawów, a przede wszystkim – rozgrzeją każdy, nawet najchłodniejszy wieczór.
Alternatywą grubej, mięciutkiej wełny jest polar. Lekki, lecz wciąż bardzo ciepły materiał wykazuje właściwości antyalergiczne, nie gniecie się i zajmuje niedużo miejsca. Idealnym kolorem na jesień będzie każdy odcień czerwieni, a także szarości, granatu, złota i jasnego brązu.
Jeśli chodzi o poduszki, świetnym dodatkiem okażą się wszelkiego rodzaju „włochacze” – puchate, miłe w dotyku poszewki błyskawicznie ocieplają wnętrze, pozwalając na stworzenie przytulnego i bardzo wygodnego kącika do pracy lub odpoczynku.
box:offerCarousel
Odrobina szyku
Welur to pluszowa tkanina, z której często wyrabiane są dywany oraz obicia na krzesła i sofy. Absolutny trend tego sezonu, króluje nie tylko w domowych wnętrzach, ale również na wybiegach, jako materiał oryginalnych żakietów i sukienek w stylu vintage. Dekoracyjne welurowe narzuty nadają fotelom i łóżkom oryginalny charakter, poza tym są łatwe do czyszczenia.
Aksamit jest od zawsze kojarzony z luksusem i przepychem. Niewielkie poduszki wykonane z tego materiału sprawiają, że pomieszczenie zyskuje prawdziwą klasę.
Flirt z nowoczesnością
Jeśli jesteś typowym zmarzluchem i chciałbyś mimo tego cieszyć się rozkosznym ciepłem w swoim mieszkaniu, rozważ zakup elektrycznego koca. Zwróć uwagę na ciężar kocyka i materiał, z jakiego jest wykonany – urządzenie dobrej jakości powinno służyć ci przez kilka lat. Doskonała propozycja dla osób, którym zawsze jest zimno i które przez to potrzebują przenośnego ogrzewacza, pozostającego jednocześnie eleganckim dodatkiem. | Ciepłe kocyki i kudłate poduszki – pomysły na przytulny wystrój pokoju |
Mimo rosnącej konkurencji w postaci różnego rodzaju aplikacji na smartfon, urządzeń typu Coyote czy zaawansowanych nawigacji typu pnd, korzystanie z CB-Radia wciąż ma realne uzasadnienie i jest popularne szczególnie wśród osób udających się w dalekie podróże. Część osób nie korzysta z tego udogodnienia, bo przeszkadzają im trash talking, czyli – tłumacząc dosłownie z języka angielskiego –„śmieciowe rozmowy”. Aby ich uniknąć, warto samemu stosować określone zasady. Na pomoc
Na początku wspomnijmy o kwestii korzystania z określonych kanałów oznaczonych liczbowo. Należy koniecznie zapamiętać, że jeśli potrzebujemy pomocy w sprawach ratowania zdrowia i życia, widzimy wypadek czy inne zdarzenie wymagające reakcji innych kierowców lub służb ratowniczych, należy skorzystać z kanału 9. Podawanie innego rodzaju komunikatów na tym kanale stanowi zachowanie bardzo niestosowne i jest podobne do telefonicznego dzwonienia dla żartu na numer 112.
Reklama w eterze
Teoretycznie CB-Radio mogłoby stanowić doskonałe miejsce do reklamowania usług dla różnego rodzaju producentów czy usługodawców. Etykieta (choć niektórzy podważają jej praktyczne istnienie) zabrania tego typu promocji, zatem działanie może mieć efekt odwrotny do zamierzonego. Ostatnio nie brakuje osób łamiących tę zasadę, stąd szczególnie w aglomeracjach miejskich słyszymy o różnych „atrakcyjnych i tanich” miejscach czy usługach. Do zwyczajów, jakimi kieruje się kulturalny użytkownik CB-Radia należy także zakaz puszczania w eter muzyki, choćby to był najnowszy przebój znanego artysty, oraz różnego rodzaju transmisji z wydarzeń.
Kultura na urlopie
Niemile słyszane są również wszelkie wulgaryzmy. Jednak to tylko pobożne życzenie. Praktycznie każdy, kto miał okazję być w eterze, spotkał się z łamaniem tego zalecenia, i to często wręcz nagminnym. I nie ma tutaj znaczenia, czy ktoś jest kierowcą ciężarówki, kibicem, czy przedstawicielem handlowym. Wielu ludzi, mogąc w pewien sposób zachować anonimowość, daje upust stresowi, słabościom i brakom wychowania właśnie w ten sposób. Najbardziej cierpią na tym rodzice, którzy z jednej strony doceniają zalety CB-Radia, ale z drugiej nie chcą w ten sposób edukować swoich pociech.Zatem wszystkim użytkownikom proponujemy przemyśleć, czy warto dołączyć do grona osób zakłócających innym spokojne użytkowanie CB-Radia i również „rzucać mięsem”, czy też pokazać kulturę osobistą i używać języka określanego jako kulturalny. Język polski jest bardzo bogaty w różne określenia i zawsze znajdziemy synonim dla słów niecenzuralnych.
Inny język
Społeczność CB-Radia porozumiewa się dość charakterystycznym językiem. Na szczęście nawet dla początkującego użytkownika spora część zwrotów powinna być zrozumiała bardziej niż gwara śląska dla Poznaniaka. Warto przez jakiś czas posłuchać kilku rozmów na kanale 19, dzięki czemu zyskamy podstawy i poznamy znaczenie takich słów, jak „mobilki” (użytkownicy CB-Radia), „krokodyle” (Inspekcja Transportu Drogowego), Mańki (pojazdy marki MAN), czy suszarki (radary).
Komunikowanie się w eterze wspiera dobra antena do CB-Radia pozwalająca na lepszy odbiór i dalszy zasięg. Dzięki temu nie musimy zbyt często pytać o zatory drogowe na trasie czy stojące patrole. Często lepiej po prostu słuchać komunikatów niż nieustannie wykazywać aktywność. Pamiętajmy, że podczas mówienia musimy jedną rękę oderwać od kierownicy, na co nie zawsze możemy sobie pozwolić.
Zakup CB-Radia może pomóc uniknąć niejednego mandatu i zatoru drogowego. Warto przy tym pamiętać, żeby podczas rozmów w eterze należy zachowywać się tak, jak wymagamy tego od innych. | Savoir-vivre podczas korzystania z CB-Radia |
Model ES18 to tanie słuchawki dokanałowe od popularnej wśród melomanów marki. Propozycja SoundMagic jest produktem dostępnym za 50 zł, proponowanym w wielu kolorach. Czy warto skusić się na ich zakup? Wyposażenie
Słuchawki pakowane są w proste pudełko, ale znalazło się w nim miejsce na małe okienko eksponujące ES18. W zestawie są tylko dwie dodatkowe pary silikonowych nakładek (oprócz tej nałożonej na słuchawki). Mamy więc do wyboru rozmiary: S, M oraz L.
Wygląd
Wariant ES18 to prosta konstrukcja. Wykonano ją z tworzyw sztucznych, jest niewielka. Kopułki określę jako krótkie, beczułkowate – posiadają barwne pierścienie, a z tyłu małe wypustki ozdobione logo producenta. Tulejki zakończono metalowymi filtrami, co rzadko spotyka się w tym przedziale cenowym. Nakładki silikonowe są niskiej jakości, wyposażono je w bardzo cienkie kołnierze, ale pewnie trzymają się tulejek.
Miejsce wtyku przewodu zostało ogumowane, to dodatkowy, elastyczny odcinek o długości 0,5 cm. Przewód ma 120 cm, jest bardzo prosty, dominuje mocny kolor. Kabel stanowią dwie żyły w oddzielnych izolacjach, są sklejone ze sobą. Rozdzielacz odcinków dousznych jest podwójny, to malutka nakładka – jedna z nich jest suwakiem, pozwalającym dostosować długość odcinków przy uszach. Przewód zakończono kątowym wtykiem mini-jack. Posiada on zgrabną obudowę i został pozłocony, co też jest miłą niespodzianką.
Wykonanie słuchawek jest dobre, lecz nie wyjątkowo precyzyjne. Obudowy są trochę szorstkie, kolorowych pierścieni nie spasowano perfekcyjnie. Nakładki pochodzą również z niskiej półki jakościowej. SoundMagic ES18 nie sprawiają jednak wrażenia, jakby były nietrwałe, ponieważ wyglądają całkiem solidnie. W sprzedaży dostępnych jest kilka wersji kolorystycznych: czarna, czarno-czerwona, czarno-zielona oraz szaro-pomarańczowa. Otrzymamy także model ES18s, posiadający dodatkowy mikrofon.
Komfort
Przed pierwszym założeniem słuchawek należy rozkleić fragment przewodu, znajdujący się kilka cm przed suwakiem rozdzielacza. Podczas moich testów konieczne było także nieznaczne przesunięcie suwaka – ten porusza się z silnym oporem, ale za to jest ustabilizowany.
Rozróżnienie obu słuchawek to nie prosta sprawa. Kanały oznakowano w spodniej części obudów, a zapisy te nie dość, że są mikroskopijne, to jeszcze mają kolor przewodu. Czasem niemożliwym było ich odróżnienie, na przykład w trakcie spaceru po zmroku.
Zakładanie słuchawek jest proste. Łatwo „złapać” izolację, tipsy (mimo że cienkie), to dobrze wypełniają kanał słuchowy. ES18 praktycznie chowają się w uszach. Z drugiej strony, ich rozmiar wymusza niejednokrotne poprawianie produktu, gdyż jeśli są ułożone krzywo, to mogą zaburzać balans stereofonii. Fakt ten sprawił, iż po pierwszym nałożeniu słuchawek dostrzegłem, że balans wyraźnie przesunął się w prawo.
Przewód nieco drażni, ponieważ jest cienki i stosunkowo sztywny. Nie układa się na ciele tak, jak powinien, odstaje przy uszach i ociera się o policzki, co lekko przeszkadza. Słyszalny jest też wyraźnie efekt mikrofonowy, czyli hałas szurania i obijania się kabla. Tę niedogodność da się to jednak łatwo rozwiązać, gdyż słuchawki są symetryczne – można założyć je z przewodem za uchem. To tak zwane Over The Ear (OTE) – przewód układa się za małżowinami, wsuwając słuchawki od góry. Trzymają się wtedy równie dobrze.
Izolacja od dźwięków otoczenia jest dobra. Słuchawki satysfakcjonująco wygłuszają hałas. Nie „odetną” nas od świata, ale podczas słuchania muzyki sprawdzą się na przykład: w tramwaju, autobusie lub na spacerze w mieście.
Specyfikacja
przetworniki: 10 mm, dynamiczne
pasmo przenoszenia: 15 Hz–22 kHz
impedancja: 16 ohm
skuteczność: 100 dB
maksymalna moc wejściowa: 20 mW
przewód: 120 cm
wtyk: 3,5 mm, pozłocony
waga: 11 g
Słuchawki to spore przetworniki, zapewniające dobry bas. Impedancja jest niska, a skuteczność na dobrym poziomie. Produkt zapewni głośne brzmienie także wtedy, gdy będzie podłączony do smartfona.
Brzmienie
Słuchawki zaskakują jakością dźwięku. To brzmienie czyste, przejrzyste, ale nie ostre. Nie brakuje basu, ale nie przesadzono z jego podbiciem. Muzyka jest bezpośrednia, klarowna, przenosi dość dużo detali. To uniwersalny dźwięk, pozbawiony „chłodu”. Sprzęt zapewnia rozrywkowy, muzykalny charakter odsłuchiwanych kawałków – brzmią łagodnie i przyjemnie.
Niskie tony to nie danie główne. Bas nie zalewa muzyki, nie dudni i nie męczy. Nie są to typowe basowe doki. Bas ma dobrą dynamikę, potrafi przyjemnie uderzyć. Rytmiczny, wciągający w muzykę, przyzwoicie poradzi sobie z brzmieniem popularnym, rockowym, a nawet jazzem i mocniejszą elektroniką. Niskich tonów nie brakuje, jest ich idealna ilość, zarówno do „żywych” instrumentów i bardziej efektownych brzmień.
Średnica pozostaje całkiem naturalna, czytelna – ciepła, pobrzmiewa przystępnie, łagodnie. To czyste i bezpośrednie pasmo. Śpiew wokalistów jest taki, że poszczególne oddawane przez nich słowa są wyraźnie słyszalne. Dobrze brzmią „żywe” instrumenty, takie jak dęte, gitarowe. To brzmienie przeznaczone zarówno dla fanów wokalistów bluesowych lub rockowych, ale też do odtwarzania muzyki skupionej na cyfrowych samplach – porządnie zabrzmi dubstep, drum’n’bass i podobne.
Tony wysokie są łagodne, ale obecne. Zostały lekko wycofane, mamy więcej basu i średnicy. Sopran lekko przyciemnia dźwięk, talerze perkusyjne nieco „uchylono”. Słuchawki nie będą syczały, nie zakłują w uszy. Nie jest to też brzmienie szorstkie, muzyka pozostaje gładka i niezwykle przyjemna.
Przestrzeń nie jest duża, sprzęt zaznacza jednak stereofonię – można rozróżnić pozycję instrumentów, efekty przenikania brzmią znakomicie, lecz wydaje się jakby były zbyt blisko siebie. Da się skupić oddzielnie na gitarze bądź basie, ale nie jest to wyjątkowo szczegółowe.
Podsumowanie
Produkt sytuujący się we wspomnianym przedziale cenowym powinien satysfakcjonować. Słuchawki są nieźle wykonane, komfortowe i dobrze brzmią. Oferują przyjemny, rozrywkowy dźwięk, który odda specyfikę wielu gatunków muzycznych. Przewód może trochę irytować, a w zestawie nie ma żadnego pokrowca do przenoszenia słuchawek. Trudno jednak wymagać tego w cenie 50 zł, a model z mikrofonem, ES18s, zakupimy za około 70 zł.
Jeśli budżet jest bardziej elastyczny, warto dołożyć grosza do modelu SoundMagic PL11 lub nawet E10. Dobrym wyborem będą także Brainwavz Delta lub Alpha, a fani mocniejszego basu powinni rozważyć SNAB EP-81 (koszt około 60 zł).
Zalety: przyjemnie brzmienie z wyraźnym basem i łagodnym charakterem, porządne wykonanie, ładny wygląd, niezły komfort, dobre tłumienie otoczenia.
Wady: przewód może drażnić i przenosić hałas wprost do ucha; tonów wysokich mogłoby być więcej. | Test słuchawek SoundMagic ES18 – czy są warte 50 zł? |
Wiertarki udarowe to urządzenia wielofunkcyjne, których głównym przeznaczeniem jest wiercenie udarowe w materiałach budowlanych. Należy już na wstępie wykluczyć możliwość częstego wiercenia tego typu maszynami w litym betonie, szczególnie dużej twardości. Oczywiście sporadyczne odwierty leżą w zakresie kompetencji wiertarek udarowych, ale na pewno nie seryjne otwory. Po pierwsze nie kalkuluje się to czasowo, po drugie z dużym prawdopodobieństwem urządzenie tego typu ulegnie szybko zużyciu. Krótka charakterystyka
HP1631 jest jedną ze sztandarowych wiertarek udarowych jednobiegowych marki Makita. To urządzenie o solidnej konstrukcji i dobrym wykonaniu i bez wątpienia stanowi synonim jakości wśród wiertarek udarowych. To idealne narzędzie do prac związanych z wykończeniem domu, gdyż dzięki swojej uniwersalności sprosta większości zadań, jeśli chodzi o wiercenie otworów. Poradzi sobie zarówno z wierceniem w cegle, betonie komórkowym i innych, powszechnie stosowanych w budownictwie materiałach, jak również z wierceniem bezudarowym w stali, płytkach ceramicznych itd.
Funkcje
Makita HP1631 wyposażona jest we włącznik, który umożliwia różnicowanie prędkości obrotowej poprzez mocniejsze lub słabsze jego wciśnięcie. Klawisz włącznika posiada blokadę, umożliwiającą ciągłą pracę na maksymalnej prędkości obrotowej. Może się to przydać do długotrwałego lub seryjnego wiercenia.
W okolicach włącznika znajduje się również przełącznik kierunku obrotów. Jego umiejscowienie jest przyjazne w obsłudze i pozwala na sterowanie maszyną jedną ręką.
Trójszczękowy uchwyt narzędziowy w tej wersji maszyny jest samozaciskowy, co pozwala na bezkluczykową jego obsługę.
box:offerCarousel
Wiertarka udarowa HP1631 jest maszyną wielofunkcyjną, ponieważ można za pomocą zamieszczonego na niej przełącznika dokonać zmiany trybów pomiędzy wierceniem udarowym i bezudarowym.
Makita HP1631 ma możliwość zamontowania ogranicznika głębokości wiercenia, dzięki któremu wiercić można otwory ściśle dopasowane do elementu, który ma w nich być umieszczony – na przykład do długości kołka rozporowego.
Użyte materiały
Wiertaka udarowa Makita wykonana jest z dobrego jakościowo tworzywa sztucznego. Rękojeść jest odpowiednio wyprofilowana dla wygodnego uchwytu, a jej elementy są wyścielone miękką i antypoślizgową okładziną.
Rękojeść dodatkowa to już niestety twarde tworzywo.
Obudowa przekładni wykonana jest z ciśnieniowo odlewanego aluminium w celu dobrego odprowadzania ciepła.
Parametry
HP1631 to wiertarka udarowa o mocy 710W, co plasuje ją jako jedną z mocniejszych maszyn w tej klasie, a więc w klasie wiertarek udarowych jednobiegowych. Zdolność wiercenia, jaką dysponuje ta maszyna, to 13mm w stali, 16mm w betonie oraz 30mm w drewnie. Efektywność wiercenia zależy również od prędkości obrotowej i częstości udarów generowanych przez mechanizm udarowy, które odpowiednio mogą wynosić 0-3200obr/min oraz 0-48000 udarów/min. Maszyna waży nieco powyżej 2kg.
Rozwiązania techniczne
Konstrukcja obudowy Makity HP1631 jest cylindryczna.
Oznacza to, że jej obudowa nie jest dzielona na dwie połowy, a składana osiowo w formie kolejnych elementów cylindra. Jest to bardzo dobre i trwałe rozwiązanie konstrukcyjne, które nie jest podatne na zużycie i ponadto łatwo i skutecznie można je serwisować. Elementy konstrukcji w tym typie budowy – szczególnie osadzenie łożysk – są bardziej precyzyjne od rozwiązania, w którym obudowa dzielona jest na dwie połówki.
Jak to już z wiertarkami udarowymi bywa, należy pamiętać o tym, że nie są to urządzenia do wiercenia wielu otworów w twardym betonie. Udar generowany przez wiertarki udarowe to udar mechaniczny, a więc dwie zębatki oddziałujące na siebie, powodujące drobne ruchy wzdłużne wiertła. Jest to udar o bardzo małej energii uderzenia, a efektywność jego stanowi głównie częstotliwość, z jaką występują te uderzenia.
Wyposażenie
Makita HP1631 dostarczana jest w dwóch opcjach: HP1631 w walizce plastikowej, zaś HP1631K w kartonie. Walizka, będąca kufrem transportowym maszyny, jest dobrze przemyślana, ponieważ posiada dodatkowy organizer, w którym można umieścić na przykład elementy mocujące typu, śruby, kołki rozporowe oraz wiele innych drobiazgów.
Maszynę wyposażono też w ogranicznik głębokości oraz dodatkową rękojeść.
Podsumowanie
Makita HP1631 to jedna z bardziej popularnych, a zarazem efektywnych jednobiegowych wiertarek udarowych. Jest poręczna i mocna. Na dużą uwagę zasługuje jej odporna na zużycie konstrukcja oraz ergonomia, bo chyba każdy przyzna, że maszyną tą pracuje się naprawdę wygodnie. Jej rękojeść jest dobrze wyprofilowana i znakomicie leży w ręce, sygnalizując jednocześnie, jak prawidłowo powinno się ułożyć na tej maszynie palce dłoni, tak aby nacisk kładziony był jak najbardziej w osi wiertła. Jednym zdaniem: Makita HP1631 to prosta, wydajna, trwała i wygodna wiertarka udarowa. | Makita HP1631 – solidna i prosta wiertarka udarowa |
Czy za 1500 zł można kupić naprawdę dobry smartfon? Na to pytanie chyba nie muszę nikomu odpowiadać, bo większość z was zapewne wie, że to solidny budżet, pozwalający na zakup świetnego sprzętu. Co prawda, nie liczmy na to, że za taką kwotę da się kupić najnowsze flagowce topowych producentów, jednak mimo wszystko nikt nie powinien być rozczarowany. Pisząc ten poradnik, mam na celu przybliżenie wam kilku polecanych smartfonów w cenie do 1500 zł. LG G4
Jedną z lepszych propozycji w cenie do 1500 zł jest smartfon koreańskiego producenta, LG, model G4. Wprawdzie nie jest to najnowszy flagowiec LG (firma wypuściła już model G5), lecz mimo wszystko daje wiele możliwości. Na pierwszym miejscu trzeba wspomnieć o zaawansowanej kamerze głównej 16 Mpix i kamerce przedniej 8 Mpix. W skład specyfikacji wchodzi też 6-rdzeniowy procesor o taktowaniu zegara wynoszącym 1,4 GHz i 1,8 GHz, 3 GB RAM, 32 GB pamięci wewnętrznej, a także 5,5-calowa matryca o rozdzielczości wynoszącej aż 1440 x 2560 pikseli. System operacyjny, jaki zainstalowano w tym sprzęcie, to Android w wersji 5.1 Lollipop, który można zaktualizować do wersji 6.0 Marshmallow. Za LG G4 przyjdzie nam zapłacić ok. 1300–1450 zł.
Samsung Galaxy S6
W cenie ok. 1300–1500 zł możemy kupić zeszłoroczny flagowiec firmy Samsung, a mianowicie model Galaxy S6. Smartfon ten dysponuje naprawdę mocarną specyfikacją. Znajdziemy w nim m.in. 3 GB RAM, 32 GB pamięci na dane użytkownika, kamerę główną 16 Mpix i kamerę z przodu ekranu 5 Mpix. Za wydajność odpowiada 8-rdzeniowy procesor o taktowaniu 2,1 GHz i 1,5 GHz. Co z ekranem? Wyświetlanie obrazu obsługuje 5,1-calowa matryca o rozdzielczości wynoszącej aż 1440 x 2560 pikseli. Podobnie jak w przypadku wspomnianego przed chwilą LG G4, Galaxy S6 pierwotnie pojawił się w oparciu o Android 5 Lollipop, jednak później otrzymał aktualizację do 6.0 Marshmallow.
HTC One M9 Prime Camera
Nasz budżet pozwala też na zakup smartfona tajwańskiego producenta, firmy HTC. Model One M9 Prime Camera, jak nazwa wskazuje, został wyposażony w naprawdę dobrą kamerę. Mamy tu zaawansowany aparat fotograficzny oparty o przetwornik 13 Mpix, a także kamerę z przodu ekranu 4 Mpix, służącą do robienia selfie. Z pozostałych parametrów trzeba wymienić 5-calowy ekran o rozdzielczości 1080 x 1920 pikseli, 2 GB RAM, 16 GB przestrzeni na dane oraz 8-rdzeniowy 2,2 GHz procesor. System, w oparciu o jaki działa smartfon, to Android w wersji 5 Lollipop.
Meizu MX5
Szukając potencjalnego kandydata na smartfon w cenie do 1500 zł, trzeba rozważyć zakup urządzenia chińskiego producenta, Meizu MX5. Sprzęt ten ma znakomitą specyfikację, obejmującą duży 5,5-calowy ekran o rozdzielczości 1080 x 1920 pikseli, 8-rdzeniowy 2,2 GHz procesor, 3 GB RAM, 16/32/64 GB pamięci na dane oraz kamerę główną 20,7 Mpix i kamerkę z przodu obudowy 5 Mpix. System operacyjny, jaki tu zainstalowano, to Android 5 Lollipop. Koniecznie trzeba dodać, że Meixu MX5 obsługuje dual SIM, co oznacza, że z jego pomocą możemy korzystać z dwóch kart SIM jednocześnie.
Sony Xperia M5
Na koniec wymarzony smartfon dla fanów selfie – Sony Xperia M5. Dlaczego wymarzony? Ponieważ oprócz kamery głównej 21,2 Mpix urządzenie to zostało wyposażone w kamerę przednią o rozdzielczości aż 13 Mpix, która pozwala na zrobienie naprawdę doskonałego selfie. Co z resztą specyfikacji? Smartfon nie ma się czego powstydzić, bo japoński producent zastosował tu 8-rdzeniowy procesor o taktowaniu zegara wynoszącym 2 GHz, 3 GB RAM, 16 GB pamięci wewnętrznej oraz 5-calową matrycę o rozdzielczości 1080 x 1920 pikseli. Smartfon na początku był dostępny z systemem Android w wersji 5 Lollipop, lecz producent dokonał aktualizacji do 6.0 Marshmallow. Jak kształtuje się cena? Ta wynosi ok. 1150–1300 zł. | Smartfony do 1500 zł – III kwartał 2016 |
Do niedawna wyśmiewane i kojarzone ze złym gustem. Skórzane nerki – biodrowe torebki w wersji męskiej lub damskiej – wracają na wybiegi. Lansują je najwięksi projektanci. Nic dziwnego! Są wygodne i świetnie się sprawdzają zarówno w casualowych, jak i wieczorowych stylizacjach. Pojawiły się w modzie w latach 90. XX wieku. Początkowo nosiła je młodzież, z czasem także osoby starsze, głównie mężczyźni. Wszyscy docenili ich praktyczność – małe wymiary, lekkość i pakowność. Dziś takie torebki w wersji glam wracają do łask. W wersji codziennej, eleganckiej i sportowej. To głównie dzięki hipsterom i modowej fascynacji latami 90. Dla kobiet są ciekawą i modną alternatywą dla tradycyjnej torebki. Panowie z kolei dzięki nim wreszcie mają gdzie przechowywać telefon, klucze i dokumenty. Małe rozmiary nerek są w tym przypadku atutem – nie ma w nich bowiem miejsca na śmieci i niepotrzebne, tak często noszone w torebkach, przedmioty.
Sportowa wygoda
box:offerCarousel
Obok plecaków torebki te są najczęściej wybierane przez sportowców. To dla nich szyte są sportowe nerki z odpornych na warunki atmosferyczne i zabrudzenia lekkich tkanin. Obok sportowych konkurencji będą wyjątkowo przydatne zwłaszcza podczas urlopu, gdy nie chcemy zawracać sobie głowy noszeniem ciężkiej torby lub plecaka.
Nerki dla kobiet
box:offerCarousel
Torebki te polubiła także wielka moda, lansując je w wytwornej wersji ze skóry – naturalnej bądź ekologicznej. Nerki skórzane – damskie czy męskie – mogą wzbogacić każda stylizację. Sprawdzą się zarówno na co dzień, do pracy, na zakupy, jak i na eleganckie wyjście. Panie mają do wyboru wiele modeli, m.in. pikowane, z doszywanymi frędzlami, cekinami, ćwiekami lub też ozdobione koronkami, haftami czy futerkiem. Można je nosić w wersji casualowej do dżinsów, szortów i T-shirtów, przypinając je na pasku zapiętym wokół linii bioder lub talii. Można je zakładać również na skos, choćby do zwiewnej, letniej sukienki. Wiele pań woli je jednak nosić przewieszone na ramieniu, jak torebkę. W wersji eleganckiej nosi się je na marynarkę, nigdy pod, gdyż mogłaby źle się układać. A na wieczorne wyjście luźno opadająca na biodrach lub przewieszona na ramieniu będzie ciekawą ozdobą zamiast eleganckiej torebki.
Nerki dla panów
box:offerCarousel
Saszetki nerki męskie przestały już być synonimem złego gustu. Wręcz przeciwnie! Teraz noszą je nawet szykowni i stylowi panowie. Najbardziej popularne skórzane modele są podłużnego kształtu, przypominającego nerkę lub prostokątnego czy kwadratowego. Nerki w wydaniu męskim są najczęściej czarne lub brązowe, choć są dostępne także w innych kolorach. Zwykle mają praktyczne zapięcia na suwak lub zatrzask magnetyczny. Często są do nich doczepione paski. Krótsze umożliwiające noszenie ich w ręce lub też dłuższe, o regulowanej długości pozwalające na owijanie ich wokół bioder. Wiele z nich ma szlufki pozwalające na przymocowanie do paska. W najmodniejszych stylizacjach nosi się je przewieszone na skos także do marynarek i eleganckich ubrań lub też przewiesza na ramieniu, jak torby tradycyjne. Ich wielką zaletą jest mnóstwo kieszonek pozwalających panom bez większego problemu utrzymać w nich porządek i zawsze mieć przy sobie najważniejsze drobiazgi.
Tak modne od kilku sezonów skórzane nerki pasują niemal do wszystkiego. Umiejętnie skompletowane z resztą garderoby dodadzą każdej stylizacji wyjątkowego szyku. Są przy tym praktyczne i wygodne. Warto wprowadzić je do swojej garderoby i zgodnie z najnowszymi trendami cieszyć się nimi podczas wielu mniej lub bardziej oficjalnych okazji. | Piękna nerka ze skóry |
Przed tobą krótki wypad lub dłuższe wakacje? Pomyśl o kupnie odpowiedniej torby lub walizki, dopasowanej wielkością i stylem do długości i charakteru wyjazdu, a także twojej osobowości, płci i wieku. Przy okazji ładnej, lekkiej i pojemnej, z którą każda podróż stanie się przyjemnością. Pewnie za każdym razem, kiedy gdzieś wyjeżdżasz, zastanawiasz się, w co się spakować? Czy wystarczy mała walizeczka, czy też konieczny będzie większy model? A może bardziej sprawdzi się lekka i pakowna torba podróżna, którą zarzucisz na ramię?
Praktyczne torby
Niektóre osoby zdecydowanie wolą torby niż walizki. Uważają, że są wygodniejsze i bardziej uniwersalne. Przy tym niektóre modele są bardzo lekkie, a na ich przechowywanie potrzeba niedużo miejsca. Bardziej eleganckie uszyte są ze skóry lub materiału skóropodobnego, natomiast sportowe, np. marki Adidas, Nike czy Puma, doskonale sprawdzą się podczas wyjazdów pod namiot czy na obóz. Kupując torbę, zwróć uwagę, czy ma wygodne rączki. Aby była odpowiednia na wiele okazji, wybierz model z paskiem umożliwiającym przyczepienie jej do stelaża walizki. Ważne jest też, aby jej rozmiar spełniał wymogi przepisów lotniczych.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Wygodne walizki
Walizki mają tę zaletę, że ubranie się w nich nie wygniecie. Poza tym prezentują się bardziej elegancko, a podróż z nimi jest znacznie łatwiejsza. Jeśli czekają cię zarówno wyjazdy krótsze, jak i dłuższe, pomyśl o kupnie kompletu składającego się z kilku sztuk. Na krótki wyjazd – czy to w celach zawodowych czy prywatnych – zabierz niedużą walizkę kabinową, którą możesz wziąć na pokład samolotu czy umieścić na półce w pociągu. Na dłuższe wakacje lub wyjazd z rodziną odpowiedniejsza będzie duża walizka. Jeśli zabierasz ze sobą dużo bagażu, kup model o pojemności powyżej 100 l.
Na co zwrócić uwagę?
Materiał. Zarówno torby, jak i walizki powinny być wykonane z odpornych na wodę i uszkodzenia materiałów, wśród których popularnością cieszy się zwłaszcza codura. Zaletą większości z nich jest możliwość ich powiększenia nawet o kilkadziesiąt procent. Niestety przerzucane na lotniskach z wózków do ładowni mogą ulec rozerwaniu, dlatego wiele osób podróżujących samolotem decyduje się na twarde i mniej pakowne, za to bardziej wytrzymałe na zarysowania i odkształcenia walizki z tworzywa ABS, włókna szklanego, polipropylenu czy poliwęglanu.
Kieszonki i komory. Walizka czy torba będą praktyczniejsze, jeśli znajdą się w nich zapinane komory i wiele kieszeni oraz przegródek. Zmieści się w nich zarówno bielizna, skarpetki, kosmetyki czy inne drobiazgi, jak i laptop. Z kolei zapinane pasy pomogą utrzymać ubrania w stałym położeniu.
Stelaż i kółka. Zarówno w przypadku toreb, jak i walizek najlepiej sprawdzą się modele z wmontowanym stelażem, teleskopowym uchwytem dwustopniowym i kółkami. Najwygodniejsze są kółka kauczukowe, obracające się o 360 stopni, dzięki czemu doskonale poradzą sobie na każdej nawierzchni.
Zamki. Dla komfortu i zabezpieczenia bagażu wybierz model z zamkiem szyfrowym (w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Japonii czy Australii wymagany jest model z zamkiem TSA). Poczujesz się pewniej, jeśli dodatkowo będzie mieć małą kłódkę.
Najmodniejsze kolory i wzory
Walizki i torby dostępne są w wielu kolorach i wzorach. Bardziej uniwersalne są w barwach stonowanych – czerni, szarości, beżu, bieli czy bordo. Jeśli zaś cenisz ekstrawagancję, możesz wybrać wersję w żywszym kolorze. Ciekawie prezentuje się żółty, złoty, srebrny, pomarańczowy i czerwień. Bardzo modne są też wszelkie wzory: kratka, kropki, kwiaty czy paski. Do tego koktajl przeróżnych barw i nierównych faktur. Dla najmłodszych z kolei dostępne są walizki z ulubionymi motywami – zwierzątkami, bajkowymi bohaterami czy zabawnymi napisami. Z pewnością oryginalny wzór czy kolor sprawi, że walizka czy torba będą bardziej charakterystyczne i łatwiej ją zauważysz wśród wielu innych, choćby na taśmie bagażowej.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Walizki czy torby podróżne to zakup na lata. Dlatego dokładnie się zastanów, jaki model będzie dla ciebie odpowiedni i najbardziej uniwersalny. Choć te najlepszych marek (Puccini, Travelite, Wittchen, Samsonite) bywają bardzo drogie, ich wybór to gwarancja jakości, trwałości i modnego designu. | Najmodniejsze i najbardziej praktyczne torby i walizki podróżne |
Cellulit to problem, który dotyka wiele kobiet. Szacuje się, że aż 90% z nas zmaga się z nieestetyczną pomarańczową skórką. Co ciekawe, nie jest to dolegliwość związana z wagą czy ilością tkanki tłuszczowej – może dotykać zarówno osoby bardzo szczupłe, jak i te z nadwagą. Dlaczego? Cellulit to nic innego jak nierównomiernie rozłożony pod skórą tłuszcz, który powoduje odkształcanie się tkanki łącznej. To z kolei skutkuje tworzeniem się na skórze nieestetycznych grudek przypominających skórkę pomarańczy. Jakie są przyczyny powstawania cellulitu?
Wśród przyczyn występowania cellulitu upatruje się zaburzenia hormonalne, zwłaszcza problemy z estrogenami, których zbyt wysoki poziom może zaburzać prawidłową strukturę komórek tłuszczowych. Te same hormony odpowiadają też za prawidłowe krążenie i usuwanie toksyn z naszego organizmu. Cellulit częściej występuje u osób, które prowadzą siedzący tryb życia, odżywiają się nieprawidłowo i lubią długie kąpiele w gorącej wodzie.
Jego obecność możemy zaobserwować najczęściej na udach, pośladkach, a często też na kolanach, ramionach i na brzuchu. Z pewnością zimą problem cellulitu schodzi na dalszy plan, w końcu zakrywamy nasze ciało spodniami i swetrami. Warto jednak już teraz o nim pomyśleć, aby odpowiednio przygotować się do sezonu wiosenno-letniego i zadbać o swoje ciało. Walka z cellulitem to proces żmudny i długotrwały, dlatego lepiej rozpocząć go już dziś. W jaki sposób?
Ćwicz!
Każda aktywność fizyczna pomaga spalać tkankę tłuszczową, a co za tym idzie – likwidować cellulit. Regularne ćwiczenia pomagają też w prawidłowej pracy układu limfatycznego, dzięki czemu toksyny z naszego organizmu są łatwiej usuwane. Wcale jednak nie musimy uczęszczać na zajęcia do klubu fitness i pocić się wśród innych kobiet. Jeśli wolisz ćwiczenia indywidualne, możesz wykonywać je w domu. Wystarczy, że wyposażysz się w specjalną matę, na której będziesz ćwiczyć, a także w przyrządy, które ułatwią ci spalanie tkanki tłuszczowej. Do wyboru masz ich naprawdę wiele.
Postaw na zdrową dietę
Chociaż to już oklepana rada, to faktem jest, że zdrowa dieta może pomóc w walce z cellulitem. Łatwiej się go pozbędziesz, gdy włączysz do diety błonnik, czy to w postaci produktów pełnoziarnistych, czy w formie granulowanej, który możesz dodać do owsianki czy płatków śniadaniowych. W usuwaniu toksyn pomogą także warzywa i owoce. Wygładzą naszą skórę i usuną nieestetyczne grudki. Jakie produkty powinny znaleźć się w twoim menu? Największą skuteczność w walce z pomarańczową skórką mają szparagi, ananasy, cytryny, brokuły, tłuste ryby oraz grejpfruty.
Nie wolno też zapominać o odpowiednim nawilżeniu organizmu. Jeśli zwiększysz ilość wypijanej codziennie wody, twój organizm zacznie w szybszym tempie spalać tłuszcz, który objawia się cellulitem. Jeżeli nie dostarczamy odpowiedniej dawki wody, to spragniony organizm zaczyna ją magazynować, zaburzać wymianę płynów, a co za tym idzie – tworzyć cellulit.
Działaj od zewnątrz
Warto, oprócz zdrowej diety i regularnych ćwiczeń, próbować pozbyć się cellulitu od zewnątrz. Podczas codziennej kąpieli należy używać specjalnej gąbki lub rękawicy antycellulitowej. Jest bardziej szorstka i twarda niż zwykłe gąbki do mycia. Pod prysznicem można wykonać nią masaż. Pamiętajmy jednak, aby robić to odpowiednio. Masaż wykonujemy kolistymi ruchami od dołu ciała w górę, nigdy na odwrót.
Po kąpieli warto wsmarować w całe ciało balsam antycellulitowy lub ujędrniający. Zazwyczaj w jego składzie znajdziemy wyciąg z zielonej herbaty, grejpfruta i kofeinę. Możemy wybrać też specjalne serum chłodzące lub rozgrzewające. Nie jest to jednak dobry wybór dla pań, które mają wrażliwą skórę. Wmasowując balsam, warto wspomóc jego działanie masażerem lub szczotką do masażu. Na rynku dostępne są profesjonalne masażery elektryczne lub te proste, które idealnie sprawdzą się w domu.
Rozpoczynając walkę z cellulitem, warto wprowadzić w życie wszystkie wymienione wyżej wskazówki i pozbyć się go raz na zawsze. Niezmiernie ważna w tym procesie jest regularność. Masujmy części ciała, na których widoczna jest pomarańczowa skórka codziennie i każdego dnia smarujmy ją specjalnymi kosmetykami. Nie zapominajmy też o diecie i nawodnieniu organizmu. To wszystko sprawi, że cellulit stanie się dla nas tylko przykrym wspomnieniem. | Pozbądź się cellulitu |
Powłoka lakiernicza samochodów osobowych nie ma łatwego życia. Można to w zasadzie powiedzieć o każdym aucie, ale to właśnie od nich wymagamy na co dzień nienagannego wyglądu. Ostre słońce, kurz czy niezbyt delikatne traktowanie aut przez myjnie automatyczne nie sprzyja zachowaniu perfekcyjnego połysku. Z czasem lakier traci swój blask, a na jego powierzchni pojawia się coraz więcej drobnych rys spowodowanych codzienną eksploatacją lub nieodpowiednim myciem. Na szczęście warstwa tej powłoki jest na tyle gruba, że możemy z łatwością przywrócić jej dawną świetność. Wypolerować da się w zasadzie każdy pojazd pokryty standardowym lakierem akrylowym. Oczywiście nie należy robić tego zbyt często, ponieważ może to wyrządzić więcej szkody niż pożytku. W fabryce podczas produkcji samochodu na karoserię nakładane są różne warstwy, które w efekcie końcowym tworzą błyszczącą i nieskazitelną taflę. Od preparatów antykorozyjnych, przez podkłady i lakiery bazowe (nadające kolor), aż po ostatnią najtwardszą powłokę bezbarwną. To właśnie ona scala wszystkie wcześniejsze warstwy oraz zapewnia niesamowity połysk. Mimo że jest najmocniejsza, nie jest niezniszczalna. Niemal każde używane auto nosi na sobie ślady eksploatacji. Drobne otarcia, zarysowania czy odbarwienia to niestety codzienność. Na szczęście nie potrzeba wiele, by w wiekowy lakier tchnąć drugą młodość. Wystarczy jedynie wiedzieć, jak się do tego zabrać.
Mycie
Podstawą dobrze przeprowadzonego polerowania pojazdu jest dokładne umycie nadwozia. To bardzo ważny krok, ponieważ nawet najmniejsze drobinki piasku czy kurzu mogą spowodować więcej szkody niż pożytku. Karoserię należy precyzyjnie umyć (nawet dwu- lub trzykrotnie), a następnie osuszyć bądź pozostawić do samoczynnego wyschnięcia. Dobrze jest taką kąpiel przeprowadzić w miejscu, w którym później będziemy zajmować się polerką lakieru. Dojazd do domu z myjni oddalonej nawet o kilkaset metrów może sprawić, że cały samochód pokryty będzie kurzem i pyłem, co zakwalifikuje go do kolejnego mycia.
Jak wybrać odpowiednią pastę?
Po dokładnym pozbyciu się z karoserii wszelkich zanieczyszczeń trzeba przystąpić do jej polerowania. Najistotniejszym elementem jest oczywiście odpowiednia pasta. W zależności od stopnia wyeksploatowania lakieru możemy wybrać ścierniwa o różnej gradacji. Od preparatu delikatnie nabłyszczającego i przy okazji konserwującego wierzchnią warstwę lakieru, przez pasty lekko- i średniościerne, aż po substancje fundujące karoserii całkiem porządny peeling. Dostaniemy je we wszystkich sklepach z akcesoriami samochodowymi i na większości stacji benzynowych za kilkanaście złotych. Najlepszych jakościowo preparatów powinniśmy szukać w lakierniach samochodowych lub w sklepach zajmujących się produkcją i sprzedażą lakierów. Są nieco droższe od tych łatwo dostępnych, ale to właśnie takie preparaty są stosowane w profesjonalnych zakładach zajmujących się coraz popularniejszym car detailingiem. Obecnie chyba najbardziej popularnym środkiem do pozbywania się z lakieru drobnych zarysowań jest dobrze znana wszystkim pasjonatom motoryzacji żółta tuba pasty Farecla G3. Dla przykładu: za opakowanie 250 gramów, które powinno w zupełności wystarczyć do dwukrotnego wypolerowania samochodu o średniej wielkości (w przypadku silnych zarysowań może być konieczne użycie większej ilości preparatu), musimy zapłacić około 20–30 złotych. Równie dobre, choć nieco delikatniejsze, są preparaty firmy K2 o nazwie TURBO (kiedyś TEMPO). Są też zdecydowanie łatwiej dostępne i tańsze, ponieważ za tubę o pojemności 120 gramów zapłacimy 6–7 złotych.
Polerowanie ręczne
Druga ważna kwestia to wybór odpowiedniego materiału do polerowania. Na rynku znajdziemy wiele tworzyw i gąbek (o różnych stopniach miękkości), przeznaczonych specjalnie do tej czynności. Podczas polerki należy je dość często zmieniać lub myć, ponieważ pasta wnika w głąb materiału, na swój sposób go zapychając. Równie dobrym rozwiązaniem jest użycie fragmentów pociętej koszulki. Ważne, by były one miękkie i nie miały żadnych emblematów ani naszywek, które mogłyby porysować lakier. Poza tym przyda się chociaż jedna ściereczka z mikrofibry, jaka pomoże w usunięciu resztek pasty polerskiej i zapewni osobie czyszczącej dokładne przyjrzenie się powłoce lakierniczej. Poza tymi akcesoriami będziemy potrzebować jeszcze naczynia z czystą wodą i dużej dawki cierpliwości.
Sam proces polerowania jest bardzo prosty, ale również mozolny. Delikatnie moczymy ściereczkę wodą, nabieramy niewielką ilość pasty i rozpoczynamy polerowanie lakieru. Nie warto robić tego na dużej powierzchni naraz, dlatego że preparat dość szybko zasycha, a wówczas staje się twardy i trudny do usunięcia. Nie powinniśmy też robić tego w ostrym słońcu, by nie dopuścić do zaschnięcia pasty na lakierze. Także nakładanie jej na rozgrzany lakier nie da pożądanego efektu.
Po naniesieniu pasty i wypolerowaniu kawałka karoserii za pomocą ściereczki z mikrofiby należy energicznie przetrzeć dany fragment, aby ocenić efekty swojej pracy. Z reguły przy normalnych zarysowaniach jeden taki cykl powinien wystarczyć, aby lakier ponownie zalśnił nowością. W przypadku głębszych rys może być konieczna powtórka z rozrywki. Należy jednak cały czas pamiętać, że grubość zewnętrznej warstwy bezbarwnej powłoki jest określona. Jeżeli zbyt intensywnie wypolerujemy karoserię, możemy w niektórych miejscach pozbawić ją tej najtwardszej powłoki. Z takiej sytuacji nie ma już niestety innego wyjścia, niż ponowne lakierowanie całego elementu. To niestety wiąże się z wydatkiem 300–500 złotych, w zależności od rozmiaru powierzchni. Zatem podczas polerowania pojazdu warto poświęcić tej czynności należną uwagę, aby nie „przedobrzyć”.
Polerowanie mechaniczne
Doprowadzenie karoserii samochodu osobowego o średniej wielkości do stanu niemal fabrycznego, zajmuje około 4–5 godzin (razem z myciem i późniejszym woskowaniem). Oczywiście im wykonujemy daną czynność dokładniej, tym czas ten bardziej się wydłuża. Na szczęście na rynku znajdziemy wiele urządzeń, pozwalających znacznie skrócić ten czas. Jedyne o czym trzeba pamiętać podczas polerowania mechanicznego to to, aby nie dopuścić do zbyt długiej pracy gąbki w jednym miejscu. Maszyny te wykonują ponad 3 000 obrotów na minutę, a przez tarcie wytwarzane jest ciepło, które może „przypalić” lakier. Wówczas przezroczysta powłoka zabarwia się na żółty odcień, co jest szczególnie widoczne na jasnych pojazdach. Przy takiej metodzie polerowania karoserii należy również częściej moczyć gąbkę, ponieważ przez wspomniane ciepło i tempo pracy, dużo szybciej wysycha.
Niezależnie od tego na jaką metodę polerowania nadwozia swojego samochodu się zdecydujemy, z pewnością warto to zrobić samemu. Koszty w profesjonalnych zakładach świadczących takie usługi nie są małe, dlatego że samo polerowanie karoserii to niebagatelny koszt kilkuset złotych. Pomyślmy o tym, że wiele prac związanych z motoryzacją jesteśmy w stanie wykonać w zaciszu własnego garażu czy podwórka. Wystarczy jedynie zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt, a jego zakup na pewno nie doprowadzi nas do bankructwa. Nie każdy wie, że niskim kosztem a jedynie sporym nakładem wolnego czasu, możemy przywrócić swoim samochodom młodzieńczy blask. Gdyby świadomość właścicieli w tej kwestii była większa, po ulicach jeździłyby więcej lśniących aut. | Polerowanie bez tajemnic – jak przywrócić karoserii młodzieńczy blask? |
Producenci radiotelefonów nasobnych oferują całe spektrum opcjonalnych akcesoriów do krótkofalówek, podnoszących ich walory użytkowe. Każdy użytkownik ma inne potrzeby. Budowlańcy potrzebują ochrony przed ciężkimi warunkami panującymi na placu budowy, służby ochrony osobistej dyskretnej łączności, a niemal wszyscy jak najdalszych zasięgów. Antena
Krótkofalówki dostarczane są w ukompletowaniu fabrycznym, ze standardową anteną, oferującą optymalne, acz bardzo uśrednione zasięgi, odpowiednie dla tzw. przeciętnego użytkownika. Jeśli jednak zależy nam na jak najdalszych zasięgach radiotelefonu, warto kupić antenę jak najdłuższą. Radio traci na poręczności, ale zyskuje nawet kilka dodatkowych kilometrów zasięgu. Instalując np. 40-centymetrową antenę Nagoya NA-771, można zwiększyć zasięg radia dwukrotnie. Z kolei osoby chcące ukryć radiotelefon pod ubraniem, powinny zainteresować się ultrakrótką anteną SRH805S.
Zestaw słuchawkowy
Aby zachować swobodę pracy i wolne ręce, warto zainwestować w zestaw słuchawkowy. Zestaw składa się ze słuchawki dousznej oraz mikrofonu na przewodzie. Zestaw podłącza się bezpośrednio do radiotelefonu. Aktywacja nadawania następuje przyciskiem PTT (znajdującym się na przewodzie połączeniowym) albo za pomocą głosu przy aktywnej funkcji VOX w radiotelefonie. Zestawy słuchawkowe dostępne są w formie zwykłej czarnej słuchawki z mikrofonem i przyciskiem nadawania lub jako przezroczyste miniaturowe słuchawki z przyciskiem PTT chowanym w rękawie ubrania. Ten drugi typ przeznaczony jest do skrytego noszenia radiotelefonu.
Mikrofonogłośnik
To połączenie głośnika i mikrofonu, w formie popularnie nazywanej „gruszką”. Gruszkę podłącza się do krótkofalówki w identyczny sposób jak zestaw słuchawkowy. Mikrofonogłośnik wyposażony jest przeważnie w długi, spiralny, elastyczny przewód, umożliwiający przenoszenie radia w pokrowcu na pasie lub w tylnej kieszeni kamizelki taktycznej.
Pokrowiec
Aby ułatwić przenoszenie radiotelefonu, warto zaopatrzyć się w odpowiedni pokrowiec, etui lub klips do paska. Klipsy mocowane są bezpośrednio do akumulatora, najczęściej na mocne śruby. Pokrowce na krótkofalówki, wykonane ze skóry lub tworzywa sztucznego, chronią całościowo urządzenie. Krótkofalówka włożona do pokrowca lub etui może zostać przyczepiona do paska spodni lub, przy wykorzystaniu systemu mocowania molle, do kamizelki taktycznej czy plecaka.
Przewód do programowania
Radiotelefony wyposażone w klawiaturę można łatwo i szybko programować z jej poziomu. Aby jednak usprawnić sobie pracę, a przede wszystkim zaprogramować radiotelefony nieposiadające klawiatury, niezastąpiony będzie przewód połączeniowy z komputerem klasy PC lub laptopem. Kabel do programowania należy dobrać zgodnie z typem złącza obecnego w krótkofalówce. Informacje o typie złącza są obecne w instrukcji obsługi urządzenia nadawczo-odbiorczego. Warto wybrać przewód, który jest sprzedawany w zestawie z odpowiednim oprogramowaniem i sterownikami.
Tych kilka akcesoriów z pewnością zwiększy komfort użytkowania krótkofalówki, uwolni ręce, powiększy jej zasięg i zapewni bezpieczeństwo jej przenoszenia. | Radiokomunikacja: przydatne akcesoria do radiotelefonu nasobnego |
Urządzanie dziecięcego pokoju to wyzwanie dla niejednego rodzica. Stworzenie funkcjonalnej przestrzeni do życia malucha, w której sensownie rozmieścimy meble i wiele akcesoriów, gadżetów i zabawek, jest swego rodzaju sprawdzianem naszej kreatywności. Aby wnętrze było jeszcze piękniejsze i lepiej wystylizowane, nie możemy zapomnieć o dodatkach. W tej kwestii warto postawić na klasyczną biel. Przeczytaj dlaczego. Urządzanie dziecięcego pokoju to wyzwanie dla niejednego rodzica. Stworzenie funkcjonalnej przestrzeni do życia malucha, w której sensownie rozmieścimy meble i wiele akcesoriów, gadżetów i zabawek, jest swego rodzaju sprawdzianem naszej kreatywności. Aby wnętrze było jeszcze piękniejsze i lepiej wystylizowane, nie możemy zapomnieć o dodatkach. W tej kwestii waCzęsto podczas aranżacji dziecięcego pokoju zastanawiamy się, jakie elementy dekoracyjne wybrać, by podkreśliły jego styl i urok, jednocześnie nie przytłaczając go nadmiarem ozdób, zwłaszcza że nawet w najlepiej urządzonym pomieszczeniu po beztroskich zabawach malucha panuje całkowity chaos. Taki pokój aż prosi się o odrobinę równowagi i stateczności. Pożądany efekt pomogą nam osiągnąć białe dodatki. Są na tyle uniwersalne, że łatwo dopasujemy je do dowolnego stylu i kolorystycznej palety wnętrza. Podkreślają charakter pomieszczenia, jednak w sposób dyskretny i delikatny, a tym, co przyciąga wzrok, jest przede wszystkim ich interesujący kształt.
Ozdoby ścienne
Obecnie swój renesans przeżywają tapety. Bardzo popularne są te z wyrazistymi współczesnymi grafikami. Najchętniej wybierane nawiązują do stylu skandynawskiego – białe zygzaki, kropki i chmurki. Interesujące są również tapety dające efekt trójwymiarowej powierzchni, np. imitujące murek, deski czy chropowaty tynk. Udekorowana w ten sposób ściana nadaje pomieszczeniu nowoczesny charakter. Jeśli położenie tapety uważamy za zbyt czasochłonne, a zależy nam na szybkiej i efektownej dekoracji, możemy się zastosować naklejki. Wybierając te o prostych kształtach, np. krzyżyki, kółka czy gwiazdki, błyskawicznie stworzymy na ścianie designerską kompozycję. Ciekawą i praktyczną dekoracją będzie duży zegar ścienny – nie tylko ozdobi pokój, ale także pomoże dziecku w nauce cyfr i odczytywaniu godzin. Najpiękniejsze chwile życia naszego malucha utrwalone na zdjęciach ozdobionych białymi ramkaminadadzą wnętrzu przytulny charakter, którego dopełnieniem będzie imię dziecka ułożone z tekstylnych lub drewnianych, literek.
Tekstylia
Czasem zapominamy, że tekstylia przeznaczone dla dzieci są nie tylko użyteczne, lecz także dekoracyjne. Do najpopularniejszych, które powinny się znaleźć w każdym dziecięcym pokoju, należą poduszki. Sklepy oferują je w rozmaitych formach i kształtach – są np. chmurki, gwiazdki czy rysunkowe wizerunki zwierzątek, które będą się świetnie prezentowały na łóżku malucha lub rozłożone na podłodze jako wygodne siedziska. Mogą także stanowić wyposażenie rozłożonego w pokoju tipi, które spełni marzenia niejednego dziecka o niezwykłej kryjówce. Gdy do zestawu poduszek dobierzemy odpowiedni kocyk, otrzymamy komplet przeznaczony do wypoczynku podczas długich, jesiennych wieczorów, beztroskiego lenistwa i regeneracji sił po wielogodzinnej zabawie.
Oświetlenie
Dopełnieniem aranżacji wnętrza jest odpowiednio dobrane oświetlenie. W dziecięcym pokoju, powinno ono zapewniać dostateczną ilość światła, tworząc jednocześnie przytulną aurę. Świetnie sprawdzi się tu lampa w kształcie balonu, pobudzająca wyobraźnię i marzenia o podniebnych podróżach. W pokoju malucha niezbędna jest nocna lampka dająca ciepłe, przytłumione światło. Idealne będą białe świece z lampkamiLED lub subtelne cotton balls. To piękny element dekoracyjny, który da dziecku także poczucie bezpieczeństwa, gdy za oknem będzie ciemno.
Często unikamy białych dodatków w pokoju naszej pociechy, uważając, że będą zbyt poważne lub mało praktyczne. Warto jednak zerwać z tym stereotypem i przekonać się, wprowadzają harmonię i lekkość w tętniącą kolorami przestrzeń.
rto postawić na klasyczną biel. Przeczytaj dlaczego. | Białe dodatki do dziecięcego pokoju |
Wiecie, że eliksir młodości istnieje i każda z nas ma do niego nieograniczony dostęp? Skarbem sprzyjającym naszemu zdrowiu i urodzie jest witamina A. Brzmi banalnie? Nie szkodzi, ponieważ witamina ta posiada wiele cennych właściwości. Na temat zdrowego trybu życia wiemy sporo. Wiemy, jakie owoce spożywać, by cieszyć się promienną cerą, jakie warzywa sprzyjają odchudzaniu, ile kalorii mają rozmaite desery i jak ruch wpływa na pracę mózgu, samopoczucie i sylwetkę. Okazuje się, że nasz zasób wiedzy na temat witamin jest... skromny. Z tego powodu witamina A zaszufladkowana została jako bezpieczny beta-karoten, czyli karetonoidy przetwarzane przez wątrobę na witaminę A. Wspomniane wyżej związki możemy znaleźć w owocach i warzywach. Inna, podstawowa forma witaminy A występuje w produktach pochodzenia zwierzęcego i funkcjonuje pod nazwą — retinol. Nasz organizm skrzętnie gromadzi ją w tkance tłuszczowej oraz w wątrobie.
Właściwości witaminy A
Nie bez powodu beta-karoten utożsamiany bywa z kąpielami słonecznymi. Zgromadzony w skórze stymuluje wytwarzanie pigmentu i chroni skórę przed działaniem promieni UV. Ale witamina A to nie tylko beta-karoten, a jej działanie nie sprowadza się wyłącznie do opalania. Witamina A bierze udział w wielu procesach zachodzących w naszym organizmie, m.in. w procesie widzenia. Ponadto:
przeciwdziała wysychaniu i rogowaceniu nabłonka,
korzystne wpływa na serce,
pomaga zwiększyć odporność organizmu,
niweluje szkodliwe działanie wolnych rodników,
sprzyja obniżeniu poziomu cholesterolu we krwi,
pozytywnie wpływa na wzrost włosów i kości,
blokuje działanie rakotwórczego związku z dymu tytoniowego (benzopirenu), zmieniając go w substancje nieszkodliwe dla zdrowia.
Skutki niedoboru witaminy A
Aby nasz organizm działał jak szwajcarski zegarek, musi otrzymywać optymalną dawkę składników odżywczych. Najzdrowszym rozwiązaniem są urozmaicone posiłki. Alternatywę dla zabieganych i tych, którzy nie darzą wielką miłością owoców i warzyw będą suplementy z witaminą A. Przed zakupem dobrze jest skonsultować się z lekarzem.
Oto niektóre symptomy niedoboru witaminy A:
brak apetytu,
szorstka skóra,
wypryski,
suche, łamliwe włosy,
wolno rosnące, kruche paznokcie,
zaburzenia płodności,
suchość oczu,
uczucie pieczenia pod powiekami,
zaburzenia widzenia w warunkach niedostatecznego oświetlenia, tzw. kurza ślepota,
zwiększona podatność na infekcje,
zaburzenie wzrostu u dzieci.
Konsekwencje przedawkowania witaminy A
Zarówno niedobór witaminy A, jak i jej nadmiar może niekorzystnie odbić się na naszym zdrowiu. Spożywana w dużych ilościach, przez długi czas jest bardzo toksyczna. Uszkodzenia wynikające z przedawkowania mogą dotyczyć ośrodkowego układu nerwowego, układu rozrodczego, wątroby, oczu, kości, krwi i skóry. Dlatego warto zachować umiar w suplementacji, nawet jeśli niedobory uzupełniamy preparatem z beta-karotenem. Warto podkreślić, że dzienne zapotrzebowanie karotenoidów nie zostało ściśle określone z uwagi na fakt, że są one rozpowszechnione w przyrodzie, a także z powodu braku bezpośredniego skutku witaminowego.
Naturalny prekursor witaminy A znajdziemy w arbuzach, brzoskwiniach, mango, śliwkach morelach, pomarańczach oraz w marchewkach, dyni, pomidorach, brokułach, szpinaku, bakłażanach i natce pietruszki. Owoce i warzywa możemy zjadać w sporych ilościach i nie przejmować się hiperwitaminozą. Jest to oczywiście propozycja dla osób, które lubią wymienione przysmaki. W innym przypadku omawianą witaminę uzupełnimy, spożywając tłuste ryby i tran, produkty mleczarskie, masło, mleko, wątróbkę.
Organizm ludzki jest bardzo czujny i sygnalizuje nieprawidłowości na rozmaite sposoby. Nadmierne spożycie witaminy A m.in. poprzez zażółcenie skóry, nadmierne wypadanie włosów, osłabienie, nudności, bóle głowy, opuchliznę śledziony i wątroby, przy czym uszkodzenie wątroby dotyczy głównie dzieci, którym podawano preparaty dla dorosłych. To jednak nie wszystko. Przedawkowanie zwiększa ryzyko rozwoju raka żołądka i osteoporozy. Duże dawki witaminy A przyjmowane w ciąży mogą wywołać przedwczesną akcję porodową i komplikacje w trakcie porodu.
Witamina A dla urody
Witamina A nie tylko odgrywa ważną rolę dla prawidłowego funkcjonowania organizmu, ma także kluczowe znaczenie dla zdrowia i wyglądu naszej skóry. Udowodniono, że krem z retinolem posiada właściwości przeciwzmarszczkowe. Związek ten stymuluje naturalne procesy złuszczania naskórka i odnowę komórkową. Dzięki temu drobne zmarszczki ulegają wygładzeniu, a cera zyskuje gładkość i młodzieńczy wygląd.
Pochodne witaminy A znalazły szerokie zastosowanie w kosmetyce, stąd ich obecność w preparatach redukujących przebarwienia. Na efekt jednolicie gładkiej skóry trzeba jednak poczekać. Przebarwienia znikają w miarę regularnego i długotrwałego stosowania produktu z retinolem. Cera nabiera ładnego kolorytu i blasku. Kosmetyki z witaminą A znajdują również zastosowanie w pielęgnacji skóry atopowej, z łuszczycą, z trądzikiem różowatym itp. Opcjonalnie można sięgnąć po maść z witaminą A. Produkt ten zyskał miano uniwersalnego, ponieważ świetnie sprawdza się jako balsam na przesuszoną skórę twarzy, ciała, rąk czy stóp. | Witamina A — nie tylko beta-karoten |
Długie minuty w zatłoczonym autobusie, tramwaju czy pociągu w drodze do pracy – przeżywał to chyba każdy. Jak drobne elektroniczne gadżety mogą umilić Ci nudną podróż? Dojazdy do pracy – ciężki kawałek chleba?
Każdego poranka i popołudnia środki komunikacji przeżywają prawdziwe oblężenie. Zatłoczone autobusy i tramwaje, pociągi pełne pasażerów – wszyscy pędzą w pośpiechu do pracy lub wracają do domu aby wypocząć. Chyba nikt z uczestników tych codziennych podróży nie uważa ich za przyjemne, ani też specjalnie komfortowe. Dlatego też sporą popularnością cieszą się gazety czy książki, które choć trochę mogą w subiektywny sposób skrócić trasę.
Jednak w czasach gdy rozwój technologii widoczny jest każdego dnia, warto znać choć kilka gadżetów elektronicznych, które całkowicie odmienią rutynową podróż. Co ważne, ich wybór jest tak szeroki, że bez problemu każdy znajdzie coś dla siebie!
Czytnik e-booków
Coraz więcej osób w komunikacji rezygnuje z czytania tradycyjnych książek. Ma to związek przede wszystkim ze względami praktycznymi. Choć pojedyncza kartka papieru jest niebywale lekka, to jednak całe wydanie dosyć obszernego dzieła może stanowić wcale nie mały bagaż na cały dzień. A co jeśli ktoś czyta równolegle dwie lub trzy książki? Ponadto każdy tom zajmuje też sporo miejsca i raczej nie mieści się w kieszeni.
Rozwiązaniem wszystkich tych problemów jest właśnie czytnik e-booków. Co najważniejsze, jest bardzo lekki i mały, dzięki czemu można bez kłopotów z nim podróżować. Prostota obsługi i kompaktowe wymiary pozwalają również na korzystanie nawet w bardzo zatłoczonym autobusie lub pociągu. Wbudowana pamięć urządzenia pozwala na przechowywanie kilkudziesięciu, kilkuset lub kilku tysięcy książek jednocześnie. Wszystko zależy oczywiście od możliwości i parametrów danego modelu.
Sam zakup książek jest także wyjątkowo prosty. Wystarczy mieć połączenie z internetem oraz kartę kredytową do opłacenia zamówienia. Zasób dostępnych tytułów niewiele odbiega od wydań papierowych, tym bardziej, że obecnie praktycznie każdy nowy wolumin jest udostępniany także w formie elektronicznej.
Tablet
Urządzenie to jest bardzo popularne już od kilku lat, co zawdzięcza przede wszystkim niebywałej funkcjonalności. W uproszczeniu można przyznać, że łączy w sobie zalety przenośnego komputera oraz telefonu. Ekran dotykowy pozwala na prostą i intuicyjną obsługę, a niewielkie rozmiary ułatwiają transport. Warto zwrócić uwagę na przekątną wyświetlacza – praktyczne każdy model pozwala na swobodne oglądanie filmów w trakcie podróży. Wystarczy założyć słuchawki i cieszyć się ulubionym serialem lub nową produkcją popularnego reżysera.
Co więcej, tabletposiada niemal te same funkcje co laptop. Możesz korzystać z programów graficznych, służących do edycji tekstów lub arkuszy kalkulacyjnych. Jeżeli jesteś fanem gier, także bez wątpienia znajdziesz coś dla siebie. Możesz również przeglądać strony internetowe, sprawdzić swoje konto na Facebooku albo przeczytać poranne wiadomości, gdy tylko znajdujesz się w zasięgu sieci.
Odtwarzacz MP4
W obliczu ekspansji tabletów, odtwarzacze MP4 straciły część zwolenników. Mimo to, wciąż stanowią ekonomiczną alternatywę dla miłośników muzyki. Warto dodać, że odtwarzacze MP4zastąpiły odtwarzacze MP3. Nie dość, że jakość emitowane dźwięku jest wyższa, to MP4 pozwala także na wyświetlanie filmów czy teledysków.
Urządzenie tego rodzaju jest również nadzwyczaj kompaktowe, przez co mieści się nawet w niewielkiej kieszeni. Dzięki temu przez całą podróż będziesz mógł cieszyć się dźwiękami ulubionej muzyki!
Powerbank
Choć ten gadżet sam w sobie nie stanowi źródła rozrywki, może okazać się niezbędny do korzystania z wielu innych urządzeń. Jeżeli bateria w Twoim telefonie, odtwarzaczu MP4 czy tablecie jest bliska rozładowania, wystarczy podłączyć powerbank, który jest niczym innym, jak przenośną ładowarką. Dostępne są różnorodne wzory i przede wszystkim pojemności, dzięki czemu łatwo dobierzesz interesującą Cię pojemność. To proste i niewielkie urządzenie znakomicie sprawdza się nie tylko w czasie podróży do pracy, lecz także podczas długiego urlopu w egzotycznych krajach. Smartfon czy tablet nawet po całym dniu użytkowania w dalszym ciągu będzie sprawny, a bateria nawet przez chwilę znajdzie się na skraju wyczerpania. | Długie dojazdy do pracy – jak elektronika może umilić ci podróż? |
Któż nie zna witaminy C? Większość sięga po nią podczas przeziębienia. Jest stosowana jako środek zwiększający odporność. Odgrywa główną rolę w naszych apteczkach, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. Organizm nie wytwarza jej sam, dlatego musimy ją dostarczyć z pożywieniem lub w formie suplementów. Przez lata narosło wokół niej wiele mitów, a wiele jej zalet nie jest powszechnie znanych. Dawkowanie witaminy C
Przeciętnie zaleca się spożywanie 80 mg witaminy C dziennie dla kobiet i 90 mg dla mężczyzn. Według badań, dawka ta jest jednak niedoszacowana, a nasze organizmy podlegają ciągłym niedoborom. Ustalenie prawidłowego dawkowania nie jest jednak takie proste. Każda sytuacja stresująca dla organizmu oraz wszelkie stany odbiegające od normy, jak stan zapalny, zakażenie bakteryjne, ugryzienie owada, stan pooperacyjny czy zatrucie, a nawet ból zęba powodują bardzo duże zużycie witaminy C. Dodatkowo, poziom witaminy C nie jest taki sam w całym organizmie. W przypadku jej niedoboru, organizm będzie dostarczał witaminę C tam, gdzie jest najbardziej potrzebna, zubażając inne obszary. Bardzo ważne jest również to, czy organizm jest w danym momencie chory. W czasie choroby może bowiem przyjąć nawet 10 razy więcej witaminy C niż organizm zdrowy. Dość sugestywną miarą jest tutaj tolerancja przewodu pokarmowego. Wystąpienie lekkiej biegunki sygnalizuje, że dostarczyliśmy progową ilość witaminy C w danym stanie organizmu. Nie należy jednak wówczas zaprzestawać podawania witaminy C, a jedynie zmniejszyć jej dawkę. Nagłe zaprzestanie podawania witaminy C powoduje jej bardziej oszczędną dystrybucję.
Oczyszczająca moc witaminy C
Nie jest powszechnie wiadome, że witamina C uczestniczy w procesie usuwania metali ciężkich z organizmu. Większość natomiast obawia się toksyczności samej witaminy C. Jak potwierdzają badania, obawy nie są uzasadnione. To raczej powielane od wielu lat mity, które utrwaliły się w powszechnej świadomości. Nie powinniśmy obawiać się o nerki, szkliwo na zębach, kumulację jonów żelaza czy wtórnego szkorbutu. Badania potwierdzają brak istnienia takich konsekwencji. Potwierdzają natomiast korzystny wpływ witaminy C na eliminację toksyn w organizmie.
Lecznicza moc witaminy C
Witamina C wspomaga leczenie infekcji wirusowych i bakteryjnych. Wyposaża system odpornościowy w odpowiednie zasoby pozwalające mu walczyć z atakami. Odpowiednio duże dawki i stosowane w odpowiednio długim czasie pozwalają zwalczać symptomy ospy wietrznej czy świnki. Znane są przypadki leczenia wirusowego zapalenia wątroby i zapalenia trzustki. Witamina C jest pomocna w leczeniu poparzeń słonecznych, a także w walce z konsekwencjami ugryzień owadów, których nie udało się w porę odpędzić. Witamina C bierze udział w tworzeniu kolagenu. Przyczynia się zatem do prawidłowego funkcjonowania chrząstek stawowych. Szeroko opisywane w literaturze jest zbawienne działanie witaminy C w leczeniu chorób nowotworowych. Nawet jeśli to działanie miałoby poprawić komfort chorych po stosowaniu chemioterapii lub radioterapii, to już bardzo dużo. Bardzo ważne jest też jej działanie przeciwbólowe.
Wydawałoby się, że nie da się już nic więcej powiedzieć o witaminie znanej całej ludzkości. A jednak trwają badania nad jej działaniem i przyswajalnością. Odkrywane są coraz to nowe obszary jej leczniczego działania, przy założeniu podawania odpowiednio dużych dawek w odpowiednio długim czasie. Badania jednocześnie obalają funkcjonujące w zbiorowej świadomości mity, dotyczące szkodliwości podawania dużych dawek witaminy C. Witaminę C możemy dostarczać organizmowi w postaci bogatego w nią pożywienia. Najwięcej witaminy C zawiera acerola, rokitnik, czarna porzeczka, natka pietruszki, brokuły, papaja, a także pomidory, papryka, kapusta. A jeśli to nie wystarcza, mamy do dyspozycji szeroką suplementację. Jeśli chodzi o leczenie ciężkich chorób, przeprowadzane są wlewy dożylne z askorbinianu sodu.
W codziennym funkcjonowaniu pomocna będzie suplementacja. Najbardziej powszechna jest witamina C syntetyczna, dostępna wszędzie – od sklepów spożywczych, przez apteki i stacje benzynowe. Na rynku jest dostępna w różnej formie również naturalna odmiana witaminy C. Występuje w formie płynnej, w formie proszku do rozpuszczania w wodzie oraz w formie tabletek. Warto przyjmować ją przez cały rok, nie czekając na jesień, a tym bardziej na pierwsze oznaki przeziębienia. | Witamina C – czy wiemy o niej wszystko? |
„Łowcy smoków” to gra, która przenosi zawodników do świata pełnego przygód, skarbów i mitycznych stworzeń. Gracze zarządzają dzielną drużyną polującą na smoki, której celem jest zdobycie jak największej ilości łupów. Jak wiadomo, do skarbów zawsze jest więcej chętnych, a ich podział wcale nie jest łatwym zadaniem. W przypadku niezgody łupy przepadną, więc pora poćwiczyć zdolności negocjacyjne. Kto chętny na łowy? Wnętrzności i przygotowanie do gry
W metalowym pudełku zamknięto 18 kart smoków, 24 karty łowców smoków, 24 karty magicznych przedmiotów, 6 zasłonek gracza, 6 kart punktacji, woreczek na znaczniki, klepsydrę oraz 126 drewnianych znaczników skarbów. Wszystkie elementy są bardzo dobrej jakości, a grafiki na kartach nadają grze fantastyczny klimat. Puszka wraz z wypraską idealnie ochraniają wnętrzności, więc gra przetrwa długi czas.
Gra jest przeznaczona dla 3 do 6 graczy w wieku co najmniej 8 lat. Na początku wręczamy każdemu graczowi zestaw łowców w wybranym przez niego kolorze – złodzieja, czarodziejkę, wojowniczkę i rycerza – oraz tekturową zasłonkę. Poza tym tasujemy karty smoków (w środek wkładamy kartę targu) i odkrywamy z wierzchu 4 sztuki. Z woreczka ze skarbami losujemy znaczniki, które umieszczamy na kartach ze smokami (liczba znaczników = liczba w lewym dolnym rogu karty). Z boku stawiamy klepsydrę, a w przypadku wariantu zaawansowanego dokładamy jeszcze w postaci zakrytego stosu karty magicznych przedmiotów. Polowanie na smoki czas zacząć…
Przebieg rozgrywki
Każdy gracz w swoim ruchu może położyć kartę jednego ze swoich łowców przed dowolnym smokiem (jest to też możliwie, jeśli leżą już tam inni łowcy). Potem sumujemy siłę kart łowców, którzy polują na danego smoka, i porównujemy ją z jego siłą. Jeśli nie udało się przebić siły smoka, to kolejka przechodzi na następnego gracza. Natomiast w sytuacji, gdy wartość kart łowców jest równa lub większa od smoka, to zostaje on pokonany. Wtedy gracze losują dodatkową liczbę skarbów równą liczbie widocznej w prawym dolnym rogu karty. Później przechodzimy do ostrych negocjacji i podziału łupów. Obracamy klepsydrę i gracze, którzy upolowali smoka, mają minutę na podział skarbów pomiędzy siebie. Jeżeli nie uda im się sztuka negocjacji, to łupy przepadną.
Po zakończeniu negocjacji należy odkryć nową kartę smoka i umieścić na niej odpowiednią liczbę jawnych znaczników skarbów. Karty łowców wracają do graczy, ale muszą pozostać zakryte do chwili, aż wszyscy łowcy zostaną już wykorzystani. Gra toczy się do momentu, aż nie zostaną zabite wszystkie smoki lub skończą się żetony znaczników skarbów (wszystkie zostaną podzielone pomiędzy graczy). Przy wariancie zaawansowanym wykorzystujemy w rozgrywce karty magicznych przedmiotów, które znacznie urozmaicają zabawę i wprowadzają więcej interakcji pomiędzy uczestnikami (w szczególności tej negatywnej). Na koniec gracze podliczają punkty za zdobyte skarby, a zwycięzcą zostaje zawodnik z ich największą liczbą.
Podsumowanie
„Łowcy smoków” są w sumie prostą i przyjemną grą, która znakomicie wypada zarówno podczas towarzyskich, jak i rodzinnych spotkań. Zasady są bardzo proste, a sama mechanika nie wymaga zbyt wielkiego budowania strategii. Najważniejsze jest, by na bieżąco nadążać za sytuacją przy stole i mądrze negocjować. Podział łupów przez graczy wzbudza nie lada emocje i sprawia, że rozgrywka nabiera charakteru. „Łowcy smoków” są dobrze skalowalni przy różnej liczbie zawodników, choć ich maksymalna liczba wprowadza niezły chaos podczas gry. Dodatkowo elementy zostały solidnie wykonane, a grafiki na kartach mogą przyciągnąć fanów gier przygodowych. Jeśli poszukujecie gry dla dzieci lub na pełne emocji rodzinne popołudnia, to „Łowcy smoków” wypadną idealnie. Grę można dostać na Allegro za ok. 65 zł. | „Łowcy smoków” – recenzja gry |
Nie ma lepszego dnia na obiad w upalne dni jak chłodnik. Wypróbuj nasz przepis i sprawdź więcej przepisów na Allegro Kuchnia - www.allegro.pl/kuchnia Składniki:
500 ml maślanki
400 ml jogurtu naturalnego
1 starty na tarce ogórek
5 startych rzodkiewek
1 ząbek czosnku
1 pęczek koperku
sok z 1/2 cytryny
sól i pieprz
Krok po kroku:
Jogurt mieszamy z maślanką. Następnie dodajemy ogórka i rzodkiewki. Dolewamy sok cytrynowy i delikatnie solimy. Odstawiamy na 20 minut. Po tym czasie dodajemy posiekany czosnek i koperek. Danie wstawiamy do lodówki na 2 godziny i chłodzimy.
Sprawdź inne przepisy na zupy na naszym kanale YouTube oraz allegro.pl/kuchnia:
box:video | Chłodnik ogórkowy |
Wśród akcesoriów dedykowanych popularnej lalce Barbie można znaleźć kamper oraz rozkładany model wakacyjnego samochodu z pieskami. Dodatki te nie należą do najtańszych, ich ceny wahają się od 200 zł - 400 zł, ale dziewczynki mogą się nimi bawić przynajmniej na 3 sposoby. Lalka Barbie od swojego debiutu w 1959 roku jest jedną z najpopularniejszych zabawek dla dziewczynek. W ciągu niemal sześćdziesięciu lat na rynek trafiła Barbie w niezliczonych wariantach, stała się bohaterką kilku gier komputerowych, książek oraz animacji (gdzie występowała między innymi w roli baśniowych postaci: Klary z Dziadka do orzechów, Roszpunki, Księżniczki łabędzi). Tysiące małych dziewczynek na całym świecie pokochały Barbie, a sama lalka wielu z nich szybko przestała wystarczać. Firmy zabawkarskie zaoferowały więc różne dodatki: domy dla lalek, akcesoria, ubrania oraz auta, między innymi kampery, czyli samochody turystyczne z wyposażeniem umożliwiającym wypoczynek.
Kamper dla Barbie - różowa klasyka
W tym momencie na polskim rynku są dostępne przede wszystkim dwa modele kamperów dla Barbie. Pierwszy z nich to rozkładany wóz kempingowy CJT42. Złożony, jest różowym, dużym autem z logo Barbie na boku. Za kierownicą i na miejscu pasażera może usiąść lalka oraz jej przyjaciółka. Po rozłożeniu w pojeździe znajdują się kuchnia, łazienka (w pełni wyposażona w lodówkę, piekarnik, kuchenkę oraz zlewozmywak) oraz miejsca do wypoczynku (z łóżkiem i hamakiem) i jedzenia (rozkładają się one „piętrowo”, tak że na „parterze” mamy kuchnię i sypialnię, wyżej miejsce do wypoczynku z sofą; jadalnię z fotelami można rozstawić na samej górze albo obok auta). Co więcej, samochód można rozłożyć tak, że powstają basen i zjeżdżalnia – dzięki czemu zabawka imituje nie tylko wóz turystyczny, ale również miejsce, do którego ma dojechać Barbie z przyjaciółmi. Tym samym zabawka ma trzy zastosowania: jest samochodem, domkiem dla lalek oraz może odgrywać rolę wakacyjnej lokacji.
Zestaw nie zawiera lalek oraz jest nieodpowiedni dla dzieci poniżej trzeciego roku życia. W zależności od sklepu cena takiego kampera waha się od 320 zł do 400 zł. Wymiary opakowania to 59,3 x 32,3 x 23 cm.
Rozkładany samochód z pieskami
Wakacyjny samochód z pieskami od Mattel, model DLY33, to propozycja nieco mniej okazała (zestaw nie jest aż tak rozbudowany), ale jednocześnie tańsza i również mogąca dostarczyć dziecku wiele zabawy. W niebiesko-białym wozie lalka Barbie może ruszać na podbój świata, a gdy się uniesie dach i rozłoży boki – powstaje wygodny pokój wypoczynkowy z łóżkiem, sofą i telewizorem. Ciekawe dodatki to piaskownica, rura do zjeżdżania oraz linka zjazdowa.
Inspiracją do stworzenia tego zestawu był film Barbie i siostry: Wielka przygoda z pieskami, w którym siostry Barbie ruszają w podróż, by odnaleźć skarb. Jest to więc propozycja świetna dla wielbicielek tego filmu oraz dziewczynek lubiących zwierzęta.
W skład zestawu wchodzą rozkładany samochód oraz figurki piesków. Lalki trzeba dokupić osobno. Wymiary pojazdu to 39 x 24 x 19 cm, a jego cena oscyluje w okolicach 200 zł. Samochodem nie powinny się bawić dzieci, które nie ukończyły trzeciego roku życia.
Na dodatek kamper z klocków
Kamper dla Barbie występuje jeszcze w jednej, niekonwencjonalnej formie – klocków. Klocki Barbie & Chelsea Kamper to zestaw od firmy Mega Bloks
. Z jego elementów można zbudować różowy kamper z otwieranymi oknami, naprawdę jeżdżący dzięki ruchomym kołom. W skład zestawu wchodzą takie elementy, jak łóżka, stolik i telewizor, ale także te, które mogą pomóc odgrywać zabawę na campingu czy po dojeździe do celu: ognisko, leżak, basenik, parasol i skuter. Ponadto dołączone są do niego także dwie figurki przedstawiające Barbie i jej młodszą siostrę Chelsea. Tego typu zestaw to idealny prezent dla wielbicielek Barbie oraz klocków Lego. Jego cena wynosi około stu złotych. Bawić się nim mogą wyłącznie dzieci, które ukończyły czwarty rok życia.
Małą fankę lalek z pewnością ucieszy tego typu gadżet, który zapewni wiele długich godzin zabawy i odgrywanie nowych scen z ulubioną Barbie, wyruszającą w fascynujące podróże. | Barbie jedzie na wakcaje - kamper, samochód i klocki od Mega Bloks |
Pojawiające się u malucha mleczne ząbki są dla rodziców powodem do radości i jednocześnie początkiem zmartwień. Bolesne ząbkowanie, nauka higieny i wizyty u stomatologa niejednemu opiekunowi spędzają sen z powiek. Dlatego warto poznać sposoby, dzięki którym zapewnimy dziecku zdrowy i piękny uśmiech. Często możemy się spotkać z opinią, że higieną mleczaków nie powinniśmy się przejmować – przecież są tylko przejściowe, szybko wypadną i ich miejsce zajmą zęby stałe. To całkowita nieprawda. Właściwe dbanie o zęby mleczne ma ogromny wpływ na zdrowie i kondycję zębów stałych. Prawidłowa opieka i higiena oszczędzi także maluchowi niepotrzebnego bólu, związanego z rozwijającą się próchnicą i jej leczeniem. Dlatego dbanie o zdrowe ząbki należy rozpocząć, zanim pojawią się pierwsze mleczaki. Mycie niemowlęcych dziąseł delikatną silikonową szczoteczką zapewnia właściwą higienę, zapobiega gromadzeniu się bakterii w jamie ustnej i ich przedostawaniu się do ząbków. Po wyrżnięciu się pierwszego ząbka powinniśmy rozpocząć systematyczną opiekę, która powinna trwać przez całe życie.
Zachowanie właściwej higieny
Mleczne ząbki powinniśmy myć przynajmniej dwa razy dziennie – rano i wieczorem. Dobrze byłoby robić to także po posiłkach, zwłaszcza zawierających zwiększoną ilość cukru, tak niebezpiecznego dla młodych ząbków. Zapewnienie prawidłowej higieny umożliwi pasta do zębów odpowiednio dobrana do wieku dziecka. Ta dla najmłodszych nie powinna w ogóle zawierać fluoru, barwników i sztucznych substancji, ponieważ maluchom często zdarza się ją połykać. Starszym dzieciom możemy kupić pastę o obniżonej zawartości fluoru, który jest ważnym składnikiem mocnych zębów. Do mycia powinniśmy używać małej, miękkiej szczoteczki do zębów. Warto kupić taką z kolorowym wskaźnikiem zużycia, który będzie przypominał o konieczności wymiany szczoteczki na nową. Jeśli takiej nie mamy, bezwzględnie musimy zmieniać ją maksymalnie co trzy miesiące lub w momencie pojawienia się uszkodzeń, gdy np. dziecko mocno ją pogryzie. Pozwoli to uniknąć gromadzenia się bakterii na włóknach i ich przenoszenia do jamy ustnej. Aby umilić dziecku mycie ząbków, możemy dokupić kubeczek do mycia zębów z wizerunkami ulubionych bajkowych bohaterów i kolorową klepsydrę, która odmierzy właściwy czas szczotkowania.
Nawyki żywieniowe
Bardzo istotnym elementem właściwego dbania o zęby jest zapewnienie dziecku odpowiedniej diety. Spożywanie dużej ilości pokarmów bogatych w cukry – przede wszystkim słodyczy, kolorowych napojów – sprzyja rozwijaniu się próchnicy. Dlatego zarówno dla zdrowego brzuszka, jak i pięknych mocnych ząbków należy je ograniczyć. Jeśli nasz maluch uwielbia słodkości, po zjedzeniu każdej z nich, powinien dokładnie umyć ząbki. Pamiętajmy również, aby nie podawać dziecku przed snem lub w nocy słodkich napojów i owoców, których resztki zgromadzą się na ząbkach i pozostaną tam przez kilka godzin. Z tego powodu mycie ząbków powinno odbywać się już po zjedzeniu kolacji, bezpośrednio przed pójściem spać. Dla właściwej budowy zębów bardzo ważne jest również zapewnienie dziecku odpowiedniej ilości wapnia w diecie. Szczególnie najmłodsi powinni codziennie wypijać mleko lub spożywać przetwory mleczne – jogurty, kefiry i sery, których składniki mają decydujący wpływ na tworzenie się zdrowych i mocnych zębów i kości.
Pod opieką stomatologa
Jeśli ząbkowanie przebiega prawidłowo, pierwsza wizyta u dentysty powinna się odbyć po ukończeniu przez dziecko półtora roku. Od tego momentu maluch powinien być pod opieką stomatologa i odwiedzać go raz w roku lub częściej, jeśli zaistnieje taka potrzeba. W przypadku objawów próchnicy, nieprawidłowego rozmieszczenia ząbków czy bolesności podczas gryzienia powinniśmy niezwłocznie udać się do specjalisty. Problemów z zębami nie możemy nigdy bagatelizować, ponieważ rozwijający się w jamie ustnej stan zapalny może wpływać na kondycję całego organizmu i prowadzić do wielu poważnych chorób.
Prawidłowa higiena, dieta i kontrole u lubianego przez malucha stomatologa pozwolą na wpojenie mu właściwych nawyków, które będzie kontynuował przez całe życie. Pozwoli to uniknąć nieprzyjemności związanych z leczeniem i zapewni zdrowe zęby na długie lata. | Jak dbać o mleczaki? |
Zastanawiasz się, jakie meble wybrać do pokoju dziecięcego? Najlepiej takie, które będą bezpieczne dla dziecka, praktyczne, a do tego ładne. Wbrew pozorom nie jest to wcale takie łatwe zadanie. Jeśli chcesz wiedzieć, czym się kierować i na co zwrócić uwagę, wybierając meble dla dziecka, koniecznie przeczytaj nasze porady. Wydawałoby się, że w dzisiejszych czasach, gdy na asortyment w sklepach z meblami nie możemy narzekać, kupno mebli do pokoju dziecięcego to żaden problem. Okazuje się, że wręcz przeciwnie. Owszem jest w czym wybierać – ciekawe pomysły, zaskakujące rozwiązania, a do tego urzekająca dziecięca kolorystyka. Musimy jednak pamiętać, że w przypadku mebli do pokoju dziecięcego nie wystarczy pójść do sklepu i wybrać zestaw, który pasuje kolorystycznie i najbardziej nam się podoba. Meble do pokoju dziecka należy wybierać ze szczególną starannością. Przedkładając bezpieczeństwo i funkcjonalizm nad estetykę.
Bezpieczeństwo
Niestety większość mebli dla dzieci (poza meblami dla niemowląt czy do użytku w szkołach i przedszkolach) nie musi być certyfikowana. To sprawia, że w wielu przypadkach rodzice mogą polegać wyłącznie na swoim zdrowym rozsądku. Na co zwrócić uwagę, aby mieć pewność, że wybrany przez nas model jest bezpieczny? Po pierwsze, starajmy się wybierać meble atestowane. Kontrola jakości i rygorystyczne testy dadzą nam pewność, że to, co kupujemy to nie żaden bubel, tylko dobrej jakości, wygodny i niezagrażający zdrowiu i życiu naszego dziecka mebel. Niestety certyfikaty są drogie i choć większość producentów stara się poświadczyć, że wytwarzane przez nich produkty są całkowicie bezpieczne dla dziecka, to jednak na rynku nie brakuje także tanich podróbek.
Bezpieczny mebel:
Posiada certyfikaty i atesty Państwowego Zakładu Higieny.
Wykonany został z naturalnych materiałów (lite drewno).
Nie zawiera toksycznych substancji (ekologiczne farby i lakiery).
Ma gładką powierzchnię oraz zaokrąglone krawędzie.
Nie posiada szklanych elementów.
Jest stabilny.
Jest dostosowany do wzrostu dziecka.
Mebli do pokoju dziecięcego nie kupujemy po to, aby cieszyły nasze oko. Mają one przede wszystkim spełniać swoją podstawową funkcję – pomieścić niemałą ilość ubrań, zabawek, książek oraz pozostałych akcesoriów. Dlatego wybierając meble do pokoju dziecięcego, koniecznie zwróćmy uwagę na to, czy posiadają one wystarczającą liczbę szafek, szuflad oraz półek.
Po drugie, należy pamiętać o tym, że maluch bardzo szybko rośnie, przez co pokój wymaga zmian nawet co kilka lat. Kupowanie nowego zestawu mebli dla noworodka, przedszkolaka, ucznia czy wreszcie nastolatka to ogromny wydatek. A przecież możemy zainwestować w dobrej jakości, uniwersalne meble, które służyć będą długie lata. Większość z was pewnie powie: „Ale przecież potrzeby niemowlaka oraz nastolatka są zupełnie inne”. Zgadza się i dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zakup mebli, które rosną wraz z dzieckiem. Meble tego typu mają najczęściej neutralną kolorystykę i prostą formę, tak aby pasowały zarówno do pokoju kilkumiesięcznego dziecka, jak i gimnazjalisty. Z powodzeniem posłużą zarówno chłopcu, jak i dziewczynce, więc jeśli planujemy dalsze powiększanie rodziny, jest to rozwiązanie idealne.
Tego typu zestawy składają się zwykle z kilkunastu elementów. Te możemy ze sobą łączyć w dowolny sposób. Najpierw dobieramy bryły według aktualnych potrzeb dziecka, a gdy maluch podrośnie, zestaw możemy bez ograniczeń rozbudowywać. Przykładowo, kupujemy tradycyjne łóżeczko niemowlęce, które w prosty sposób przekształcamy później w tapczan dla przedszkolaka. Jeśli po kilku latach szafa jednodrzwiowa przestaje wystarczać, możemy zmienić ją na większą lub dostawić komodę. Jest to rozwiązanie niezwykle ergonomiczne oraz ekonomiczne. Tego typu meble znajdziemy m.in. w kolekcji VOX, Pinio czy Timoore. Jeżeli pokój jest mały, warto rozważyć zakup mebli wielofunkcyjnych, łączących w jednym, rozbudowanym meblu funkcję spania, przechowywania rzeczy, a nawet pracy. Tzw. kompakt to na przykład łóżeczko połączone z komodą, małym regałem i przewijakiem. Meble tego typu znajdziemy m.in. w kolekcji marki Bellamy oraz ATB. Co ciekawe, ich największą zaletą jest możliwość rozdzielenia poszczególnych elementów. Dzięki czemu, gdy dziecko podrośnie, mamy gotowy zestaw mebli: duży tapczan, biurko, regał, komodę albo na przykład kontener z szufladami.
Wśród starszych dzieci dużą popularnością cieszą się łóżka piętrowe. Spanie na górze to dla dziecka ogromna frajda. Do tego rozwiązanie to jest niezwykle praktyczne. Łóżko zajmuje niewiele miejsca, a pod nim zyskujemy wolną przestrzeń, np. na szafę czy biurko. Co ciekawe, łóżka tego typu coraz częściej pełnią również funkcję zabawową. Namioty, zjeżdżalnie i ścianki wspinaczkowe umieszczone przy łóżkach tworzą prawdziwy plac zabaw, rozwijają dziecięcą wyobraźnię i sprawiają wiele radości.
Estetyka
Choć podobno o gustach się nie dyskutuje, a piękno jest pojęciem względnym, to jednak warto od najmłodszych lat kształtować zmysł estetyczny malucha. W tym celu warto przestrzegać kilku podstawowych zasad.
Po pierwsze, nie przesadzajmy z kolorem. Jeśli zdecydowaliśmy się na kolorowe, dekoracyjne ściany, to odcień mebli powinien być spokojny i stonowany, na przykład biały czy w naturalnych odcieniach drewna. W swoim pokoju dziecko powinno czuć się bezpiecznie i komfortowo, mieć możliwość relaksu i wypoczynku. Tymczasem zbyt duża ilość barw może po prostu przytłaczać. Należy pamiętać, że nawet jeśli wybierzemy meble w ponadczasowej bieli, to i tak za sprawą całej masy zabawek, książek czy dziecięcych akcesoriów pokój dziecka będzie wielokolorowy.
Po drugie, nie kierujmy się chwilową modą. Ta ma to do siebie, że szybko przemija, a chyba nie chcemy kupować mebli dla dziecka co kilka lat? Lepiej postawić na proste formy i uniwersalne kolory. Wybierając meble o klasycznym designie, będziemy mieli pewność, że posłużą one zarówno niemowlakowi, jak i nastolatkowi.
Wreszcie, zwracajmy uwagę na detale. Powierzchnia frontów, zaokrąglone brzegi, system cichego domykania, odporność na uszkodzenia oraz psikusy dzieci – przy wyborze mebli dla dziecka liczy się każdy szczegół.
Trendy
Pisząc o meblach do pokoju dziecięcego, nie sposób nie wspomnieć o najnowszych trendach.
Po pierwsze, nie da się nie zauważyć powrotu do natury. Świadczy to o tym, że nasza świadomość ekologiczna rośnie. Rodzice coraz częściej sięgają po meble wykonane z odnawialnych surowców, których produkcja nie obciąża środowiska. Do łask powróciły przede wszystkim meble drewniane. Dlatego coraz więcej producentów stara się zdobyć certyfikaty potwierdzające, że ich meble są „eko” – wykonane z naturalnych surowców pochodzących z upraw ekologicznych, a ich powierzchnia pokryta jest wodorozcieńczalnymi lakierami.
Dla rodziców istotne jest przede wszystkim to, że ekomebelki nie zawierają substancji szkodliwych, dzięki czemu są całkowicie bezpieczne dla dziecka i tworzą w domu zdrową atmosferę. Są droższe od mebli z płyty MDF, ale za to dużo trwalsze i spokojnie posłużą długie lata.
Przeglądając kolekcje mebli dziecięcych, łatwo zauważyć, że do lamusa odchodzą powoli słodkie dziecięce kolory – róż oraz błękit. Rodzice znacznie częściej decydują się na meble białe, w kolorze naturalnego drewna czy nawet ciemnego brązu. Co ciekawe, meble dla dzieci coraz mniej różnią się stylistyką od typowych mebli dla dorosłych.
Na szczególną uwagę zasługują także meblozabawki, czyli meble, które zaprojektowane zostały w taki sposób, aby poza spełnianiem swojej tradycyjnej funkcji służyły również do zabawy. Meblozabawki tworzone są w oparciu o wyniki badań psychologicznych nad rozwojem dziecka. Mają pobudzać rozwój psychoruchowy oraz intelektualny. Kto wie, może w niedalekiej przyszłości meblozabawki zrewolucjonizują sposób patrzenia na mebel jako jedynie przedmiot użytkowy.
Zakup mebli do pokoju dziecięcego musi być dobrze przemyślany. Pamiętajcie, aby przy wyborze nie kierować się wyłącznie walorami estetycznymi, ale zwrócić uwagę również na względy funkcjonalne. Nie zapominajcie także o przemyślanym doborze materiałów, z którego wykonano meble. | Meble do pokoju dziecięcego |
Ma silne właściwości pobudzające, wpływające na pracę mózgu i koncentrację. Jednocześnie nie podrażnia żołądka, jak to bywa w wypadku kawy. Mowa o białej herbacie, najszlachetniejszej wśród herbat. Biała herbata w czystej postaci jest produkowana na niewielką skalę wyłącznie w Chinach, w prowincji Fukien. Jej srebrzystobiałe liście pochodzą z krzewu Camellia sinensis, zbiera się je ręcznie wczesną wiosną. Biała herbata jest wytwarzana z niefermentowanych i niezwijanych pączków liściowych. Jej dwie najpopularniejsze odmiany to Yin Zhen i Pai Mu Tan. Yin Zhen (Srebrna Igła) składa się wyłącznie z nierozwiniętych pączków, chronionych przed światłem słonecznym, by nie wykształcił się w nich chlorofil, barwnik nadający liściom zielony kolor. Pai Mu Tan (Biała Piwonia) to mieszanka liści i pąków w stosunku 2:1. Ma delikatny słodki smak. Dość powszechna, choć o mniejszych walorach smakowych, jest odmiana Shou Mei (Długowieczne Brwi). Składa się wyłącznie z liści, zbieranych tuż po okresie zbiorów Srebrnej Igły i Białej Piwonii. Daje ciemniejszy napar, o mocnym smaku i aromacie.
Właściwości zdrowotne białej herbaty
Biała herbata jest cenna przede wszystkim ze względu na dużą zawartość polifenoli, czyli substancji chroniących organizm przed wolnymi rodnikami. W efekcie przyczynia się do spowolnienia procesu starzenia i poprawy wyglądu skóry. Jedna filiżanka naparu z białej herbaty zawiera dwa razy więcej antyoksydantów niż herbata zielona. Dobra biała herbata, np. z upraw w Fujian, jest źródłem cennych dla zdrowia minerałów, między innymi manganu i fluoru, pierwiastka niezbędnego dla mocnych zębów i kości. Poza tym jest bogata w witaminę C, dzięki czemu wspomaga odporność, działa przeciwbakteryjnie i chroni przed wirusami. Nie bez znaczenia jest również jej zdolność obniżania ciśnienia tętniczego krwi i poziomu złego cholesterolu. Substancje zawarte w białej herbacie biorą też udział w regulacji poziomu glukozy i wydzielania insuliny, co sprawia, że jest wskazana w diecie cukrzyków. Jako że chroni organizm przed gromadzeniem się zbędnej tkanki tłuszczowej i jednocześnie przyspiesza proces spalania, biała herbata jest też polecana osobom walczącym z nadwagą.
box:offerCarousel
Alternatywa dla kawy – dlaczego?
Intensywny smak kawy i jej aromat doceniają nieliczni. Większość ludzi pije kawę ze względu na zawartą w niej kofeinę, pamiętając, że ma działanie pobudzające. Kofeina to alkaloid znajdujący się w ziarnie kawy, liściach herbaty i koki, a także w ziarnie kakaowca. W jednej filiżance herbaty (150 ml) kofeina (zwana w wypadku herbaty teiną) stanowi około 65 mg. Dla porównania – w jednej filiżance kawy znajdziemy od 95 do 200 mg kofeiny, w zależności od gatunku ziaren i sposobu parzenia. Warto zauważyć, że optymalna dawka kofeiny, bez względu na jej pochodzenie, to 250 mg na dobę. Przy większej dawce uzyskujemy efekt odwrotny do zamierzonego – zamiast pobudzenia i wzrostu koncentracji dopadają nas rozdrażnienie, dekoncentracja lub wręcz senność. Biała herbata wydaje się w tym kontekście lepszym rozwiązaniem niż kawa, a przynajmniej dobrym dla niej zamiennikiem. Dawka teiny zawarta w jednej filiżance wystarczy, by poczuć energię do pracy. Ponieważ kofeina nie działa od razu, lecz po upływie około pół godziny, warto najpierw odczekać ten czas, zanim sięgniemy po kolejną filiżankę naparu.
Sposób parzenia
Listki herbaty białej, podobnie jak zielonej, można parzyć trzykrotnie. Temperatura wody powinna wynosić 85–90˚C. Czas parzenia to około 2–5 minut, przy czym pierwsze parzenie zawsze jest krótsze, a kolejne można wydłużać, otrzymując delikatny w smaku napar o właściwościach odprężających. Zasadniczo im krócej parzymy białą herbatę, tym mocniejszy, czyli bogatszy w kofeinę, napar otrzymamy. Dzieje się tak ze względu na zawartą w listkach herbaty taninę, która wydzielając się do naparu, neutralizuje działanie kofeiny.
box:offerCarousel
Wizualnie pięknie wygląda herbata kwitnąca – dla najlepszego efektu parzymy ją w przezroczystym dzbanku, by móc podziwiać rozwijający się stopniowo pąk kwiatu.
Biała herbata ze względu na wysoką zawartość kofeiny ma działanie podobne do kawy. Może być dla niej zamiennikiem albo po prostu ciekawym urozmaiceniem w czasie intensywnej pracy. | Biała herbata – zamiennik dla kawy? |
Piekarnik jest jednym z najważniejszych urządzeń w kuchni. Każdy miłośnik kulinarnych eksperymentów wie, że tworzenie potraw z pieczonego mięsa, zapiekanek, czy przepysznych ciast to sama przyjemność. Jest jeszcze przyjemniej, kiedy posiadany przez nas piekarnik odpowiada całkowicie naszym potrzebom. Określenie ich i wybranie najlepszego dla nas urządzenia może wcale nie być takie łatwe, dlatego opowiemy wam teraz o pięciu cechach, jakie warto rozważyć podczas zakupu. Wielkość piekarnika
Odpowiednia wielość piekarnika to podstawa. Musi być adekwatnie duży do ilości osób w rodzinie. Zastanów się, jak często pieczesz i dla jakiej ilości ludzi. Czy zdarzyło ci się kiedyś nie zmieścić formy do piekarnika? A może często pieczesz na dwie blachy? Jeżeli na dwa ostatnie pytania odpowiedziałeś „tak” zapewne masz za mały piekarnik. Dobrym pomysłem jest zmierzenie największej posiadanej formy i dobór wielkości sprzętu w taki sposób, że zmieści się ona bez problemu. Z drugiej strony piekarnik nie może być za duży. Weź pod uwagę, jak dużo miejsca masz w kuchni. Czy wybrany przez ciebie model zmieści się między szafkami? Nie może przecież stać na samym środku.
Z kuchenką, czy osobno?
W sklepach możecie znaleźć dwa typy kuchenek. Te, w których płyta grzewcza połączona jest z piekarnikiem, są bardziej tradycyjną opcją. Działanie obu elementów jest od siebie uzależnione i nawet jeżeli oddziela je blat, nie można zamontować ich oddzielnie. Drugą możliwością jest zakup oddzielnego piekarnika. Montujemy go na poziomie tradycyjnej kuchenki lub wyżej. Ta druga możliwość jest o tyle ciekawsza, że bardzo ułatwia wkładanie i wyjmowanie potraw z pieca. Łatwiej też sprawdzić, czy jedzenie jest już gotowe, gdy piekarnik jest na poziomie oczu lub trochę niżej.
Grzanie i termoobieg
Zwróć uwagę na to, jaki system grzewczy posiada piekarnik. Standardem jest grzanie z góry i z dołu. Ułatwia ono pieczenie na różnych poziomach i pozwala kontrolować, które części potrawy będą bardziej przypieczone. Warto jednak wybrać model z termoobiegiem. Funkcja ta rozprowadza ciepłe powietrze równomiernie po całej komorze piekarnika. Dzięki temu nie musisz się martwić, że połowa ciasta będzie spalona, a druga niedopieczona. Nic nie przypali się też z jednej strony. Pieczenie następować będzie równomiernie, więc nie musisz się o nic martwić. To duże ułatwienie i bardzo przydatna opcja.
Rodzaj piekarnika
Rodzaj piekarnika nie jest bez znaczenia. W zależności od tego, jaki wybierzemy, będziemy mogli stosować różne techniki pieczenia. Piekarnik elektryczny to jeden z bardziej tradycyjnych rodzajów. Świetnie upiecze potrawy i ciasta, ale poradzi sobie też z odgrzaniem wcześniej przygotowanych dań. Piekarnik gazowy jest chyba najpopularniejszy w polskich domach. Można w nim piec, ale podgrzewanie wysusza potrawy. Kolejny rodzaj to piekarnik parowy. Ten stosunkowo nowy wynalazek pozwala na pieczenie potraw na parze. Nie zrobisz w nim raczej ciasta, ale dania mięsne i warzywne wyjdą wyśmienicie.
Dodatkowe funkcje
Jeżeli już rozważasz kupno piekarnika, wybierz taki, który będzie ci służył jak najczęściej. Na rynku znajdziesz różne modele, które mają wbudowane przydatne funkcje. O jakie funkcje warto zapytać w sklepie? Rozmrażanie pomoże szybciej uzdatnić mrożonki do spożycia. Funkcja mikrofali ułatwi podgrzewanie potraw. Grillowanie uratuje wakacyjne spotkanie ze znajomymi, nawet jeśli spadnie deszcz i nie będziesz w stanie rozpalić tradycyjnego grilla. Ciekawym rozwiązaniem jest podwójna komora, która umożliwia przygotowanie dań o różnych wymaganiach temperatury i zapachach w tym samym czasie. Zapachy nie będą się przenikały, a każda z dwóch potraw upiecze się idealnie. Na koniec funkcja dla leniwych – samooczyszczenie piekarnika. Polega na rozgrzaniu piekarnika i wypaleniu wszystkich zanieczyszczeń.
Znając najistotniejsze cechy, na jakie warto zwrócić uwagę, podczas wyboru swojego wymarzonego piekarnika, z pewnością łatwiej ci będzie podjąć właściwą decyzję. Oglądaj różne modele i nie bój się pytać sprzedawcy o radę. Zasięgnij też opinii innych użytkowników, żeby upewnić się, że upatrzony przez ciebie sprzęt nie ma ukrytych wad, które utrudniają lub uniemożliwiają jego późniejsze użytkowanie. A kiedy już znajdziesz swój idealny piekarnik, świat kulinarny stanie przed tobą otworem. | 5 cech idealnego piekarnika |
Alufelgi są ozdobą każdego samochodu. Nie dziwi więc, że wielu kierowców nie chce zmieniać ich przed sezonem zimowym na felgi stalowe. Czy jednak trudne warunki drogowe nie spowodują ich zniszczenia? Na szczęście nie ma się czego obawiać, wystarczy jedynie w okresie zimowym poświęcić im więcej uwagi, a odwdzięczą się atrakcyjnym wyglądem i sprawną pracą. Temperatura za oknem coraz częściej zbliża się do magicznej wartości 7 stopni Celsjusza. Dla kierowców jest to znak, że czas zmienić opony na zimowe. Choć wciąż nie wszyscy o tym pamiętają, to właśnie temperatura jest wyznacznikiem, kiedy należy tego dokonać. Poniżej 7 stopni Celsjusza mieszanka letnia ogumienia bowiem zaczyna twardnieć, a w związku z tym tracić niektóre właściwości. Przed wymianą opon część kierowców zastanawia się, jakie felgi wybrać na zimę. Wielu rezygnuje z atrakcyjnego wyglądu felg aluminiowych i jak co roku montuje klasyczne, stalowe, które łatwiej znoszą trudne warunki. Czy jednak warto? Pamiętajmy, że dobrze zabezpieczone i zadbane zimą felgi aluminiowe nie stracą na atrakcyjności, nawet jeśli będą użytkowane w trudnych, mroźnych warunkach.
Felga aluminiowa mniej podatna na rdzę?
Zima to ciężki okres zarówno dla kierowców, jak i ich pojazdów. Ujemna temperatura, duża wilgoć, a do tego warstwa soli na drodze – to czynniki w największym stopniu niszczące auta. Najbardziej zagrożone korozją są miejsca, w których występują ubytki lakieru. Felgi właśnie należą do elementów wrażliwych na wszelkiego rodzaju uszkodzenia, a w miejscach poddanych działaniu wody i soli najczęściej pojawiają się ogniska rdzy. Mogłoby się wydawać, że to felgi aluminiowe są bardziej narażone na uszkodzenia, ale jest nieco inaczej. W porównaniu do stalowych są one lepiej zabezpieczone. Alufelgi mają więcej warstw lakieru, co zapewnia im większą ochronę. Ponadto przed nałożeniem bazy (koloru) są malowane podkładem antykorozyjnym, a na końcu zabezpieczane kilkoma warstwami lakieru bezbarwnego. Należy jednocześnie podkreślić, że stal jest bardziej podatna na korozję niż aluminium. Trzeba też pamiętać o regularnym czyszczeniu i konserwowaniu alufelg. Zaniedbane również poddadzą się działaniu korozji.
Dokładne mycie
Aby przygotować felgi aluminiowe do jazdy zimą, trzeba je dokładnie umyć. Na początku najlepiej zrobić to ręcznie, by dotrzeć w każdy zakamarek. Co prawda wiele osób decyduje się na wizytę na myjni samoobsługowej, ale pierwsze czyszczenie warto przeprowadzić samodzielnie. Trzeba zwrócić uwagę przede wszystkim na środki i narzędzia stosowane do mycia. Najlepiej sprawdzą się miękkie gąbki lub pędzelek, które nie porysują lakieru. Pamiętajmy jednak o ich częstym płukaniu w czystej wodzie, by nie porysować felgi np. drobinami piasku. Można też skorzystać ze specjalnej gąbki do felg, którą oferuje np. firma Sonax. Mycie nie powinno się odbywać bezpośrednio po dłuższej podróży. Rozgrzane felgi i tarcze hamulcowe pod wpływem szybkiego schłodzenia wodą mogą ulec zniekształceniu!
Jaki preparat wybrać?
Preparat użyty do mycia ma duże znaczenie dla alufelg. Choć mogłoby się wydawać, że sięgnięcie po pierwszy lepszy produkt nie robi różnicy, w praktyce może okazać się inaczej. Najtańsze, a co za tym idzie najchętniej wybierane detergenty są produkowane na bazie kwasów. Co prawda bardzo dobrze radzą sobie one z rozpuszczeniem różnego rodzaju brudu, ale też przyczyniają się do rozwoju korozji na elementach niepokrytych lakierem. Chodzi głównie o odpryśnięte ubytki lakieru oraz hamulce, do których środek trafia podczas mycia felg. Rozwiązaniem problemu możemy być dokładne spłukanie środka wodą chwilę po jego nałożeniu. Zdecydowanie bardziej polecane są preparaty o odczynie obojętnym lub zasadowym. W przypadku zasadowych trzeba pamiętać, że poza usunięciem zanieczyszczeń zmywają one też niektóre warstwy ochronne, np. wosk, a to może się wiązać z koniecznością nakładania go po każdym czyszczeniu.
Tenzi Prix – preparat, który dobrze się sprawdza w przypadku usuwania zanieczyszczeń metalicznych, których na felgach nie brakuje. Środek jest gotowy do użycia, co oznacza, że nie trzeba go rozcieńczać. Wystarczy nanieść go na felgę, a następnie spłukać wodą. Tenzi Prix ma neutralny odczyn pH i z powodzeniem może być używany również do usuwania zanieczyszczeń z karoserii. Cena: ok. 25 zł/1 l.
box:offerCarousel
ADBL Vampire Liquid – to środek skuteczny, a jednocześnie bezpieczny dla felg. Dobrze sobie radzi z usuwaniem pyłu z klocków hamulcowych oraz innych zanieczyszczeń pochodzenia metalicznego. ADBL ma pH neutralne, a więc jest bezpieczny dla lakieru. Tak jak środek firmy Tenzi nie wymaga rozcieńczania i jest gotowy do użycia. Cena: ok. 40 zł/ 1 l.
box:offerCarousel
Odpowiednia pielęgnacja
Po dokładnym wyczyszczeniu felg i ich osuszeniu można zabrać się do ich zakonserwowania. To bardzo ważny zabieg, którego nie wolno pomijać. Skutecznym zabezpieczeniem felg aluminiowych przed zimą jest ich nawoskowanie. Warstwa odpowiedniego preparatu skutecznie ochroni je przed osadzaniem się pyłu hamulcowego oraz innych zanieczyszczeń. Ich usunięcie podczas mycia z nawoskowanej powierzchni będzie znacznie łatwiejsze. Wosk nada feldze blask i wyeksponuje jej kolor. W okresie zimowym woskowanie felg należy przeprowadzać mniej więcej raz w miesiącu. W przypadku chromowanych felg aluminiowych warto użyć wosku nawet raz w tygodniu. Najlepiej stosować twarde woski, które są znacznie skuteczniejsze od ich odpowiedników używanych na mokro. Przed ich użyciem należy dokładnie umyć obręcze i je osuszyć. Po nawoskowaniu felgi są gotowe do jazdy i zabezpieczone przed zimą.
K2 Proton – to godny uwagi wosk o twardej konsystencji. Nadaje się do zabezpieczania i nabłyszczania zarówno felg, jak i karoserii. Jest określany jest jako wosk permanentny, co oznacza, że utrzymuje się na powierzchni nawet do kilkunastu myć. Łatwo się go nakłada, a jego polerowanie nie jest czasochłonne. Cena: ok. 40 zł/ 200 g.
box:offerCarousel
Odpowiednie zabezpieczenie felg aluminiowych pozwala na ich bezpieczne użytkowanie podczas zimy. Dobrze nawoskowane obręcze skutecznie blokują działanie soli, a także utrudniają zanieczyszczeniom przyleganie do powierzchni felgi. Podczas zimy nie wolno zapomnieć o częstym myciu pojazdu. Jeśli nie mamy czasu na ręczne zabieg, trzeba skorzystać z myjni samoobsługowej i spłukać felgi myjką ciśnieniową. Raz w miesiącu powinno się też dokładnie oczyścić i zabezpieczyć felgi woskiem. | Jak zabezpieczyć alufelgi przed zimą? |
Kompletowanie wyprawki dla noworodka to wyzwanie, przed którym stają wszyscy młodzi rodzice. Jej większą część stanowią ubranka, które posłużą maluszkowi przez pierwszy miesiąc życia. Urozmaicona oferta kolorowych, uroczych śpioszków, rampersów i kaftaników może wywołać zawrót głowy i sprawić, że będzie nam trudno podjąć decyzję.
Co więc wybrać, by zapewnić wygodę zarówno noworodkowi, jak i sobie, nie wydać fortuny i za dwa miesiące nie zostać z torbą nigdy nieużywanych malutkich ubranek?
Warto postawić na tradycyjne body! Proste i praktyczne
Jednym z najbardziej funkcjonalnych niemowlęcych ubranek jest klasyczne body. Praktyczny krój pozwala na zapewnienie maluszkowi ciepła i komfortu, a brak jakichkolwiek udziwnień w postaci guzików, przeszyć czy kieszonek ustrzeże delikatną i wrażliwą skórę dziecka przed uciskiem czy otarciami. W ciepłe dni body świetnie się sprawdzi jako samodzielne ubranko, natomiast jesienią i zimą będzie stanowić idealną spodnią warstwę ubioru. Prostota body sprawia również, że jest to jedno z najtańszych dziecięcych ubranek, które możemy kupić już za kilka złotych. Dzięki tej niskiej cenie możemy się wyposażyć w kilka egzemplarzy. Mimo że najmniejsze ubranka, w rozmiarze 56, nasza pociecha będzie nosiła bardzo krótko, warto mieć ich więcej. Uchroni nas to przed ciągłym praniem body, zmienianych nawet kilkakrotnie w ciągu dnia.
Materiały
Skóra nowo narodzonego dziecka jest wyjątkowo delikatna i nieprzystosowana do warunków zewnętrznych. Dlatego takiego maluszka powinniśmy ubierać i otulać w delikatne, naturalne tkaniny, które zapewniają odpowiedni dostęp powietrza, są miękkie i nie podrażniają. Idealnie sprawdzą się body uszyte z miłej w dotyku bawełny organicznej wysokiej jakości. Wybierając ubranka dla noworodka, decydujmy się na tkaniny naturalne, niefarbowane lub barwione na jasne odcienie. Im więcej kolorów, nadruków i ostrych odcieni, tym więcej farb zużyto do produkcji materiału. Pamiętajmy, że to może uczulić maluszka. Z tego samego powodu przed założeniem nowo kupionego ubranka powinniśmy je najpierw wyprać i wyprasować.
Na każdą porę roku
W zależności od sezonu, w którym urodzi się dziecko, możemy się zdecydować na różne wersje body. Na ciepłe dni idealnie nada się cienkie, z krótkim rękawem, a w upały nawet na ramiączkach. Założone na pieluszkę będzie świetnym codziennym strojem, do którego można dopasować spodenki lub półśpiochy. Dla urodzonych w chłodniejsze pory roku odpowiednie będzie body z długim rękawem. Wyjątkowym zmarzluchom przyda się również body uszyte z weluru lub cienkiego polaru, które zapewni odpowiednią temperaturę i komfort.
Wygoda zakładania
Ubieranie małego człowieka często przeraża młodych rodziców. Szczególnie zakładanie ubranek przez głowę wzbudza obawę przed otarciem czy po prostu przestraszeniem dziecka. Aby zapewnić maluszkowi i opiekunom maksymalny komfort podczas przebierania, większość modeli body wyposażona jest w specjalne kołnierzyki z zakładkami, które rozchylają się podczas przekładania przez głowę. Możemy wybrać również wersję z maleńkimi napami wszytymi na ramieniu. Dla noworodka, który głównie leży, starajmy się nie kupować wersji zapinanych na plecach, ponieważ mogą go uciskać.
Wybierając body dla nowo narodzonego dziecka, starajmy się zapewnić mu maksimum komfortu. Ma tu znaczenie zarówno rozmiar i krój ubranka, które nie może krępować ruchów i ocierać skóry, jak i rodzaj materiału, z którego jest wykonane. Odpowiednio dobrany strój zapewni ochronę dopiero uczącemu się termoregulacji małemu organizmowi. Zwykle najlepszym wyborem podczas zakupu wyprawki dla malucha będą ubranka wykonane z klasycznej bawełny, które idealnie otulają delikatną skórę dziecka, odprowadzając wilgoć, zapewniając niezbędne ciepło i wygodę. Mając do wyboru różnorodne rodzaje, kolory i faktury, starajmy się wybierać modele z minimalną liczbą nadruków i różnobarwnych wzorów. Będziemy wówczas mieli pewność, że skóra naszego malucha jest odpowiednio zabezpieczona przed temperaturą zewnętrzną i że nie jest narażona na kontakt z alergenami. | Body dla noworodka |
Mogłoby się wydawać, że o niebanalnym wyposażeniu wnętrz powiedziano już wszystko. Ale pamiętajmy, że do domów warto wprowadzić jeszcze jeden niezwykły element, który wyeksponuje cechy właścicieli mieszkań. Są nim szklane drzwi o spersonalizowanym wzornictwie. We współczesnych projektach aranżacyjnych dominuje trend, w którym chętnie stawiamy na połączenie nowatorskiego wzornictwa z prostotą form. Drzwi szklane – w zależności od wykończenia podkreślą ascetyczny charakter wnętrza, a jednocześnie będą stanowić odważne, ekstrawaganckie uzupełnienie stylu glamour lub – opatrzone odpowiednim printem – wprowadzą ciepły, domowy nastrój.
Dla odważnych indywidualistów
Niezależnie od tego, w jakim klimacie projektowaliśmy wnętrze, ciekawy print na drzwiach może z łatwością zastąpić lub doskonale uzupełnić inne elementy dekoracyjne – tapetę, obraz, stylowy dekor czy designerski dywan. Oferta szkła dekoracyjnego jest bogata i każdy zaspokoi swój gust! Nowoczesna technologia pozwala na zaprojektowanie drzwi utrzymanych w dowolnej kolorystyce, które mogą być opatrzone nietypowym wzorem, ciekawą grafiką – wyrażającą zainteresowania czy charakter mieszkańców, pamiątkowym zdjęciem lub popularnym dekorem w formie cytatu. Możemy również wybierać z szerokiego wachlarza gotowych propozycji – portret Marylin Monroe, widok na wieżę Eiffla, poranek nad wodospadem Niagara lub wiosenne kwiaty dla miłośników przyrody. Wszystko zależy od wyobraźni.
Bardzo efektownym rozwiązaniem są drzwi reliefowe. Tego typu szkło zostało poddane ręcznej obróbce dzięki zastosowaniu artystycznej techniki stapiania. Umożliwia ona tworzenie płaskich oraz przestrzennych zarówno kolorowych, jak i bezbarwnych form, co przeistacza drzwi w prawdziwą szklaną płaskorzeźbę.
Dodając do tego indywidualnie dobrane wykończenie – klamki, okucia czy zamki – w swoim domu możemy się cieszyć niepowtarzalnym i oryginalnym dziełem sztuki wzorniczej.
box:offerCarousel
Dla poszukujących tradycjonalistów
Ci, którzy nie lubią zbyt odważnych rozwiązań, ale chcą wprowadzić do mieszkania nieco designerskiej świeżości, powinni zwrócić uwagę na drzwi ze szkła piaskowanego. Dzięki temu, że nie jest w pełni przezroczyste, gwarantuje odpowiedni poziom prywatności. Taki typ szklenia jest dostępny w szerokiej gamie wzorów i kolorów. Delikatne, matowe szkło łączone z przejrzystymi elementami zapewni niezwykły efekt gry światła. Wpadające do wnętrza promienie wydobędą głębię pomieszczenia, a słoneczne refleksy, otulające ściany i meble, nadadzą wnętrzu niezwykły charakter.
Możemy również postawić na klasyczne rozwiązanie łączące szklane i drewniane wstawki, ułożone na skrzydle drzwiowym pionowo i poziomo.
Bezpieczeństwo w służbie estetyki
Tym, co budzi największe obawy inwestorów w kontekście szklanych drzwi, są względy bezpieczeństwa, zwłaszcza jeśli w domu mieszkają energiczne i wszędobylskie maluchy. Mogłoby się wydawać, że wystarczy chwila nieuwagi i nieszczęście gotowe… Nic podobnego! Szkło hartowane zostało wykonane w technologii, która zapewnia bardzo dobre parametry techniczne, decydujące o trwałości i wytrzymałości. Jest kilkakrotnie bardziej wytrzymałe od zwykłego szkła! Nawet w przypadku rozbicia rozpada się na drobne części o zaokrąglonych krawędziach, co minimalizuje ryzyko skaleczenia. Drzwi ze szkła hartowanego sprawdzą się nawet w domu, w którym są małe dzieci.
Piękne, bezpieczne i trwałe drzwi to wizytówka każdego wnętrza. Dlaczego więc nie dać się ponieść fantazji i nie postawić na niezwykle charakterystyczny detal, który codziennie będzie cieszył oczy domowników i wywoła zachwyt gości? Nie ma żadnych przeciwwskazań! | Drzwi szklane – ozdoba wnętrza |
Zwykło się uważać, że to zimą auto jest najbardziej narażone na usterki, a latem wręcz odpoczywa. Niezbyt to trafne rozumowanie, gdyż latem równie mocno musimy dbać o sprawność pojazdu, zwłaszcza że wakacyjne i weekendowe eskapady to dla niego niezły sprawdzian. Oczywiście różne pory roku wymagają użycia metod i środków odpowiednich do warunków pogodowych, ale latem miotełka do śniegu i odmrażacz kompletnie się nie przydadzą. Co ważne – nie woźmy tego wszystkiego w samochodzie, zajmuje tylko miejsce w bagażniku. Co w takim razie warto mieć latem pod ręką?
Płyn do spryskiwaczy i usuwania owadów
Latem często zaniedbujemy zawartość zbiorniczka płynu do spryskiwaczy. Niesłusznie, letnia pora jest równie ważna! Przede wszystkim coraz częściej zdarzają się u nas poważne ulewy, dwa – na szybach rozbijają się miriady owadów, skutecznie psując widok zarówno w dzień, jak i po zmierzchu. Płyn do spryskiwaczy jest więc istotnym zakupem. Bardzo dobre rozwiązanie to kupno koncentratu, dzięki czemu nie wozimy w bagażniku wielkiej butli, ograniczającej ładowność. Płyn możemy rozcieńczyć wodą np. ze stacji benzynowej.
Podobnie przydatny jest płyn do usuwania owadów, którym usuniemy ich doczesne szczątki z maski, grilla czy lusterek. Trzeba przypomnieć, że ich pozostawienie jest szybką drogą do uszkodzenia karoserii i powstania źródeł korozji. Oba środki kosztują od kilku–kilkunastu złotych wzwyż.
Zadbajmy o gumę i plastiki
Latem, gdy często zostawiamy auto na słońcu, dość mocno cierpią nasze opony oraz plastikowe elementy nadwozia. I jedno, i drugie jest na ogół czarne, szybko się więc nagrzewa i blaknie. Opony najlepiej – po umyciu – potraktować specjalnym środkiem. Czernidło do opon zwane jest też plakiem do opon albo nabłyszczaczem. Z jednej strony daje ładny efekt wizualny – opony są czarne i błyszczące, jakby świeżo wyjechały z fabryki, z drugiej – chroni przed brązowieniem i promieniami UV. Podobny środek warto zastosować na plastiki zewnętrzne. Co firma, to inna nazwa – wśród kosmetyków do tych elementów znajdziemy zarówno żele, emulsje, płyny, dressingi, jak i czernidła. Zasada ich działania jest podobna: – wnikają w pory na powierzchni, zabezpieczają przed promieniami UV, łatwiej też potem myć.
Do lakieru
Lato nie jest idealną porą na mycie samochodów. Wysoka temperatura i ostre słońce powodują szybkie wysychanie wody i powstawanie brzydkich plam na lakierze, woski i politury również nie powinny być w tych warunkach nakładane. Jednak o auto trzeba dbać, najlepiej więc na czynności pielęgnacyjne przeznaczyć wczesny ranek. Na przykład zamiast porannego biegania. Umyte i wyschnięte auto potraktujmy woskiem. Jakim? Lepiej jakimkolwiek, niż żadnym. Jeśli mamy trochę czasu, warto użyć wosku twardego, jeśli mniej, to miękkiego. W wersji ekspresowej może wystarczyć wosk w spreju. Też działa.
WD-40
O zaletach tego cudownego płynu napisano już poematy. WD-40 to płyn zabezpieczająco-penetrujący. Będzie potrzebny nawet podczas niewielkich napraw – spryskane nim zapieczone śruby łatwiej się odkręca, nadaje się też do usuwania opornych nalepek z szyb czy karoserii (z tym drugim lepiej ostrożnie, bo można zniszczyć lakier). Znajduje też zastosowanie we wnętrzu – ponoć świetnie pomaga usunąć gumę do żucia z tapicerki. Większość zastosowań WD-40 zostało odkrytych przez przypadek, więc do dzieła!
Jeśli weźmiemy się samodzielnie za drobne naprawy, warto zwrócić uwagę na to, by śruby ponownie się nie zapiekały. Świetnym rozwiązaniem jest użycie pasty miedzianej lub ceramicznej. Pierwsza zabezpiecza gwinty, klemy oraz elementy układu hamulcowego, druga nadaje się też do zabezpieczania elementów układu wydechowego. Obie są odporne na wysokie temperatury. | Letnia chemia dla majsterkowicza |
Wyposażenie auta w instalację gazowa zapewnia spore oszczędności. Ale wiele osób zafascynowanych tym, jak mało płacą za jazdę, zaniedbuje prawidłową eksploatację silnika, co grozi awariami poważnymi i bardzo poważnymi. Dbanie o auto zaczyna się już w momencie uruchamiania motoru. Dotyczy to szczególnie aut z instalacjami starszego typu. Zawsze musimy je uruchamiać na benzynie i przełączać na gaz dopiero wtedy, gdy silnik osiągnie normalną temperaturę pracy, rozgrzeje się. Dotyczy to samochodów, które nie są wyposażone w elektronikę sterującą gazem, a więc sterownik i czujnik temperatury reduktora.
Jakość paliw
Bardzo duże znaczenie ma jakość obu paliw. Gaz tankujmy na dobrych, zaufanych stacjach. Podobnie z benzyną – tu nie można wlewać czegoś na zasadzie „byle się paliło”. Gaz jest dość agresywnym paliwem i silnikowi dobrze robi, jeśli co jakiś czas pojeździ na benzynie. I naprawdę powinna być dobrej jakości. Przynajmniej raz na kilkaset kilometrów warto na kilka, kilkanaście minut przełączyć się na zasilanie benzyną. A oprócz startowania na „normalnym” paliwie warto również kończyć na nim jazdę, szczególnie zimą. Chodzi o to, że gaz zamarza szybciej niż benzyna. Jeśli na kilka minut przed zgaszeniem silnika przełączymy się na „dziewięćdziesiątkę piątkę”, to pozbędziemy się gazu z przewodów paliwowych. Silnik będzie czystszy i rano łatwiej go uruchomimy. Przejechanie kilku kilometrów na benzynie i zgaszenie silnika powinno mieć również pozytywny wpływ na stan pompy paliwa.
Problem z zapłonem
Zimą mogą się ujawnić wszystkie niedociągnięcia naszego systemu zasilania. Auta na gaz muszą mieć bardzo sprawny zapłon – po prostu mieszankę gazu i powietrza trudniej jest podpalić, niż mieszaninę powietrza i benzyny. Jeśli więc auto szarpie i kaszle podczas przełączania się z benzyny na gaz, musimy reagować szybko i zdecydowanie. Trzeba się wybrać do warsztatu, sprawdzić działanie świec zapłonowych, reduktora oraz przewodów i rozdzielacza.
Płyn chłodniczy
W przypadku auta zasilanego gazem bardzo ważne jest też posiadanie w chłodnicy dobrego, w miarę świeżego płynu w odpowiedniej ilości. Płyn odpowiada nie tylko za chłodzenie, ale też za utrzymywanie właściwej temperatury silnika. A w „zagazowanym” aucie również podgrzewa reduktor, czyli urządzenie, w którym dochodzi do zmiany stanu skupienia LPG z ciekłego w lotny. Reduktor odgrywa kluczową rolę w zarządzaniu mieszanką. Źle dogrzany spowoduje spadek mocy i dławienie się silnika, zwłaszcza na niskich obrotach.
Filtr powietrza i filtr gazu
Kolejną bardzo istotną kwestią dla zimowej eksploatacji auta zasilanego LPG jest stanfiltra powietrza i filtra gazu. Ten pierwszy wymaga dwukrotnie częstszej wymiany niż w przypadku normalnej jazdy na benzynie. Dla gazu musi być czyściutki i perfekcyjnie przepuszczać czyste powietrze do silnika. Nawet niewielkie zabrudzenia zaburzają dawkowanie gazu. Równie ważny jest filtr gazu – trzeba go wymieniać co 10 000–20 000 km przebiegu. Filtr powietrza – co 20 000–40 000 km. Są to czynności, które w przypadku auta zasilanego gazem trzeba wykonywać niejako dodatkowo. Oznaczają oczywiście dodatkowe koszty, ale i tak w większości przypadków jazda na gazie daje spore oszczędności. Oczywiście przy zachowaniu odpowiedniej uwagi i regularnym serwisowaniu auta. Brak kontroli może oznaczać kosztowne i trudne do usunięcia awarie.
Pamiętajmy jednak, że twierdzenia, iż jazda na gazie jest groźna dla silnika, nie są prawdziwe. | Jak uruchamiać w czasie mrozu samochód z instalacją gazową gaźnikową |
Nie da się ukryć, że pranie śpiwora do łatwych ani przyjemnych nie należy. Jak więc oszczędzić sobie pracy i kłopotów związanych z utrzymaniem go w czystości? Kiedy prać?
To prawda, że śpiwór powinno się prać jak najrzadziej, bo znacznie skraca to jego przydatność do użycia. Czasem jednak ta czynność jest niezbędna. Zdarza się, szczególnie podczas mokrego i zimnego lata, że śpiwór zamoknie, ubrudzi się błotem, trawą czy przejdzie zapachem ogniska. Wtedy pranie jest nie tylko sposobem na odświeżenie, ale także koniecznością. Najważniejsze, by nie robić tego zbyt często, aby nie zredukować jego możliwości. Sposób prania śpiwora zależy od kilku czynników, takich jak wypełnienie, które różnie reaguje na kontakt z wodą. Drobne zabrudzenia wystarczy przetrzeć mokrą gąbką z mydłem i obficie spłukać wodą. Ze środków piorących należy korzystać bardzo oszczędnie, bo z reguły mocno się pienią i trudno je spłukać, a nasiąknięty wodą śpiwór dłużej schnie.
Śpiwory puchowe
Najtrudniejsze do prania są śpiwory puchowe. Choć do tej pory nie wymyślono lepszego wypełnienia niż puch, bo chroni przed zimnem skuteczniej, niż najlepsze syntetyczne wypełnienia, niestety ma też wady. Przede wszystkim traci swoje właściwości, gdy nasiąknie wodą, bardzo wolno schnie oraz wymaga czasochłonnego i dość skomplikowanego czyszczenia, do którego trzeba się odpowiednio przygotować. Nieumiejętne pranie i suszenie śpiwora puchowego może być przyczyną nieodwracalnego sklejenia się puchu w twarde kule, a w rezultacie śpiwór będzie się nadawał do śmieci, a nie na kolejne wyprawy. A trzeba przypomnieć, że ten rodzaj wypełnienia należy do najdroższych. Generalnie, jeśli pierzemy śpiwór puchowy domowym sposobem, powinniśmy do pralki dorzucić kule/piłeczki, które będą rozbijać puch podczas całego cyklu, używać specjalnych środków piorących, które go nie odtłuszczają, oraz suszyć w suszarce bębnowej. Można oczywiście skorzystać z pomocy fachowców i oddać śpiwór do pralni, gdzie wypiorą, wysuszą, a nawet zaoferują impregnację, ale to oczywiście wiąże się z dodatkowymi kosztami.
Śpiwory syntetyczne
Dużo łatwiejsze do utrzymania w czystości są śpiwory z wypełnieniem syntetycznym. Choć mniej grzeje, ma ono swoje zalety. Oprócz tego, że jest bardziej odporne na wilgoć i nawet mokre zapewnia dobrą izolację, szybko schnie i dużo łatwiej je odświeżyć. By zapewnić śpiworowi jak najdłuższą użyteczność, należy przestrzegać zaleceń producenta w kwestii prania. Generalnie jednak należy prać go w niskiej temperaturze, ręcznie i z małą ilością proszku lub płynu do tkanin delikatnych. Można też skorzystać z programu do prania ręcznego w pralce automatycznej, a potem z wirowania na niskich obrotach. Po praniu śpiwór należy rozłożyć lub powiesić w przewiewnym miejscu, by dobrze wysechł.
Wkładki do śpiwora
Jeśli jednak chcemy unikać częstego prania śpiwora, bo ma nam posłużyć przez lata, warto się zastanowić nad kupnem wkładki do niego. Zapewnia ona utrzymanie czystości i świeżości śpiwora, ponieważ stanowi izoluje go od ciała. Łatwo ją wyprać nawet w polowych warunkach. Bardzo szybko schnie. Jej niewątpliwą zaletą jest fakt, że posłuży jako docieplenie śpiwora, a z kolei podczas upalnych nocy może go całkowicie zastąpić. | Śpiwory, które łatwo wyprać |
Ogumienie wielosezonowe to dobra propozycja dla kierowców szukających oszczędności w kosztach eksploatacji auta. Które z modeli warto wziąć pod uwagę, chcąc również zminimalizować wydatki na zakup nowego kompletu opon? Nexen N Blue 4 Season
box:offerCarousel
Świadomość solidności opon marki Nexen wzrasta wraz z każdym testem, w którym biorą udział produkty tej firmy. Okazują się one bowiem reprezentować nadspodziewanie wysoką jakość, mając na uwadze stosunkowo niską rozpoznawalność koreańskiego koncernu. Przykładem potwierdzającym tę tezę jest wielosezonowy model N Blue 4 Season wprowadzony do sprzedaży w 2017 roku. Jego budowa charakteryzuje się zastosowaniem trójwymiarowych lameli o bardzo zróżnicowanych kształtach, co ma w założeniu zapewniać odpowiednią przyczepność w skrajnie zróżnicowanych warunkach.
Jak pokazują wyniki testu ADAC na rok 2018, ta sztuka się udała, gdyż Nexen okazał się dość zaskakującym zwycięzcą porównania. Pokonał bowiem dużo droższe modele z segmentu premium, jak chociażby Continentala AllSeasonContact czy Nokiana Weatherproof. Opona N Blue 4 Season wyróżniła się przy tym bardzo zrównoważonymi, ponadprzeciętnymi wynikami na nawierzchni suchej, mokrej i ośnieżonej. Co ciekawe, Nexen najlepsze noty uzyskał podczas jazdy na lodzie i to na poziomie dorównującym topowym produktom zimowym.
Kierowców ucieszy najbardziej fakt, że wysoki poziom bezpieczeństwa nie jest równoznaczny z wysoką ceną zakupu. Nexen to bowiem producent z segmentu budżetowego i przykłada sporą wagę do finansowej atrakacyjności oferty.
Firestone Multiseason
box:offerCarousel
Firestone jest powszechnie znanym wytwórcą ogumienia wywodzącym się ze Stanów Zjednoczonych. W ostatnich latach koncern ten zmienił politykę cenową, nastawiając się przede wszystkim na klientów o ograniczonym budżecie. Z tego też powodu produkty marki kupić można w rozsądnych cenach, czego przykładem jest całoroczny model Firestone Multiseason.
Opisywana opona w teście ADAC na rok 2018 zajęła miejsce w środku stawki i odznaczyła się przede wszystkim bardzo dobrymi rezultatami w zakresie oszczędności. Wybierając model amerykańskiego koncernu, można więc liczyć na wysoką trwałość i efektywność paliwową. Biorąc pod uwagę przyczepność na ośnieżonej i oblodzonej nawierzchni, Firestone Multiseason osiągnął natomiast zadowalające jak na standard opon o przeznaczeniu całorocznym noty.
Dębica Navigator 2
box:offerCarousel
Jedną z najpopularniejszych opon całorocznych na polskim rynku jest Dębica Navigator 2. Kierowcy wybierają ją nie tylko z uwagi na sentyment do lokalnej marki, ale także znakomity współczynnik jakości do ceny. Model ten może pochwalić się bowiem bardzo dobrymi notami w portalach agregujących opinie użytkowników oraz zachęcającą klasą przyczepności na etykiecie informacyjnej. Dla popularnego rozmiaru 205/55 R16 Dębica Navigator 2 legitymuje się klasą „B”, biorąc pod uwagę drogę hamowania na nawierzchni mokrej. Wynik ten jest porównywalny chociażby do modelu Pirelli Cinturato All Season 2, reprezentującego segment premium. Niewątpliwą zaletą Dębicy jest także cena zakupu, której atrakcyjność wyróżnia się nawet na tle budżetowej konkurencji.
Apollo Alnac 4G All Season
box:offerCarousel
Apollo to marka dopiero rozpoczynająca swoją ekspansję i budowanie renomy na rynkach europejskich. Ten indyjski producent w swoim kraju jest jednak największym wytwórcą z branży oponiarskiej, co może budzić respekt. Całoroczną propozycję Apollo stanowi model Alnac 4G All Season, którego karta informacyjna przykuwa uwagę dobrymi rezultatami.
Opona legitymuje się bowiem klasą „C” przyczepności na mokrej nawierzchni dla całej gamy rozmiarowej obejmującej średnice koła od 13 do 17 cali. Jednocześnie Apollo Alnac 4G All Season gwarantuje wysoką efektywność paliwową na poziomie sięgającym nawet klasy „B” (195/65 R15). Dodając do szerokiego spektrum zalet niską cenę, okazuje się, że mało znana opona indyjskiego producenta stanowi jedną z ciekawszych propozycji wielosezonowych w swojej klasie.
Goodride SW602
box:offerCarousel
Wielu kierowców podczas wyboru opon skłania się ku opcjom najtańszym z najtańszych, które najczęściej ograniczają się do produktów chińskich. Choć ich solidność jest powszechnie kwestionowana, to jednak istnieje marka wyróżniająca się wyższą kulturą standardów jakościowych. Mowa tu o firmie Goodride, stanowiącej własność koncernu ZC Rubber, jednego z dziecięciu największych producentów ogumienia na świecie.
Wielosezonowy model marki oznaczony został nazwą SW602 i dostępny jest w zakresie rozmiarowym od 13 do 17 cali. Opona ta odznacza się klasami „C” zarówno w kontekście przyczepności na nawierzchni mokrej, jak i efektywności paliwowej. W porównaniu do europejskiej konkurencji z segmentu budżetowego Goodride SW602 w największym stopniu zachęca niezwykle niską ceną zakupu. | Opony całoroczne – przegląd budżetowych propozycji |
Jeszcze całkiem niedawno stereotypowa babcia była siwą staruszką w drucianych okularach, w wykrochmalonym fartuchu, krzątającą się po kuchni albo robiącą na drutach. Karmiła wnuki domowym ciastem i obdarowywała swetrami oraz szalikami. Na Dzień Babci dostawała laurki, plastelinowe figurki i wyklejanki. Dziś pewnie też wzruszy się dziełem pracowicie przygotowanym przez dziecięce rączki, ale doceni również dobrany specjalnie dla niej upominek książkowy. Babcia hobbystka
Babcie jednak idą z postępem. Pracują, podróżują, uprawiają sporty, mają rozliczne hobby. Księgarnie oferują całe mnóstwo poradników i przewodników, z których można czerpać inspiracje.Ciekawą propozycją może być książka „Chleb” Piotra Kucharskiego, która pozwala rozpocząć przygodę z pieczeniem domowego chleba: omawia podstawy wypieku i zawiera wiele zróżnicowanych przepisów na różne gatunki pieczywa. Wszystko bogato ilustrowane i przystępnie, interesująco napisane.Na naukę nie jest za późno w żadnym wieku, sukces zależy jednak od właściwie dobranych narzędzi. Może warto podsunąć babci podręczniki do nauki języków obcych, na przykład angielskiego? Istnieją podręczniki pisane specjalnie dla osób w wieku 50+, dzięki którym opanowanie języka stanie się dużo prostsze, a praca efektywniejsza.A może warto przemyśleć małą podróż w czasie? Z książkami wszystko jest możliwe. Na przykład dzięki „Elegantkom” Agnieszki Janas można się przenieść na ulice polskich miast lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, by przypomnieć sobie ówczesną modę i wysiłki, jakie należało włożyć w to, by w siermiężnej i pełnej braków rzeczywistości wyglądać elegancko i niebanalnie.
Powieść dobra na wszystko
Podróże sentymentalne można też odbywać dzięki powieściom. „Kalendarze” Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk to nostalgiczny powrót do krainy dzieciństwa, do czasów niełatwych, ale szczęśliwych, dawnego życia, które przeminęło.
Zobacz także inne książki Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk.
Dalej w przeszłość zabiera swe czytelniczki Lucyna Olejniczak, której „Hanka” otwiera cykl „Kobiety z ulicy Grodzkiej”, sagę rodziny krakowskiego aptekarza i silnych, zaradnych kobiet. Począwszy od końca XIX wieku, śledzimy losy kolejnych pokoleń.Z Kate Morton zagłębić się można w tajemnice „Domu w Riverton”, gdzie przed laty wydarzyła się tragedia. Dziewięćdziesięcioośmioletnia Grace Bradley na prośbę reżyserki filmowej zgadza się wrócić do tamtych zdarzeń, przebrzmiałych skandali, świata, który przeminął.Bez względu na to, czy wybierzemy jako prezent na Dzień Babci poradnik czy powieść, warto dołączyć do niej jakiś własnoręcznie zrobiony drobiazg, choćby zakładkę, albo opatrzyć książkę ciepłą, czułą dedykacją. | Książki idealne na prezent na Dzień Babci |
Jo-jo jest zabawką, o której słyszał każdy. Mało kto jednak wie, że jest to jedna z najstarszych zabawek świata, a jeszcze mniej osób zdaje sobie sprawę z tego, że ta pozornie łatwa zabawa ma status dyscypliny sportowej. Dzięki rozwojowi technologii przy pomocy jo-jo możemy wykonywać właściwie nieograniczoną ilość ewolucji i figur. To jednak wymaga już wprawy. Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z jo-jo, warto na początek spróbować swoich sił na modelu dla początkujących. Ma to ogromny wpływ na to, czy nie zrazimy się do tego sportu i czy nie poprzestaniemy na pierwszych próbach, zazwyczaj nieudanych. Zatem przyjrzyjmy się, jakie modele jo-jo dla początkujących znajdziemy na rynku.
Rodzaje jo-jo
Generalnie wyróżniamy dwa rodzaje jo-jo: pierwszy to te powracające do ręki, działające według kierunku góra – dół. Ten właśnie model jest idealny dla tych, którzy zabawę z jo-jo dopiero rozpoczynają. Wraca ono do ręki po pociągnięciu sznurka, co jest ważne podczas nauki podstawowych figur i ewolucji. Dla tych, którzy w swoim treningu z jo-jo osiągnęli poziom zaawansowany, przeznaczone są takie modele, które po wyrzucie nie wracają do ręki. Modele dla tych, którzy pierwsze kroki w jo-jowaniu mają już za sobą, mają wyższej jakości łożyska i dodatkowe zagłębienia oraz wykonane są z innych materiałów. Przede wszystkim są one cięższe, mają nieco inny kształt i inny środek ciężkości. W tej grupie możemy również znaleźć okazy kolekcjonerskie, z limitowanych edycji, których cena zazwyczaj jest zdecydowanie wyższa. Zostawmy ten temat jednak dla prawdziwych pasjonatów.
Jo-jo dla początkujących
Przyjrzyjmy się bliżej modelom, które są zalecane przez producentów jako idealne dla początkujących, dostępne na Allegro. Niezwykle popularnym i cieszącym się uznaniem wszystkich zaczynających swoją przygodę z jo-jowaniem jest jo-jo One z renomowanej firmy Yoyofactory. Jest to model dla tych, którzy chcą zacząć zabawę niskim kosztem, bez rezygnacji z wysokich osiągów. Wykonane jest z wytrzymałego tworzywa sztucznego, jego kształt sprawia, że znakomicie leży w dłoni, a w skład zestawu wchodzą dwa łożyska. Dzięki temu jo-jo One jest idealne do nauki podstaw, a jednocześnie do wykonywania bardziej zaawansowanych ewolucji. Zamontowane w One wąskie łożysko sprawia, że wraca ono do dłoni po pociągnięciu sznurkiem – przypomnijmy, że jest to rozwiązanie idealne dla początkujących. Z kolei szerokie łożysko, które sprawia, że jo-jo kręci się dłużej i nie wraca do dłoni, jest niezbędne do nauki zaawansowanych ewolucji. Samo jo-jo jest w żywych kolorach. Do wyboru mamy intensywną czerwień, błękit, pomarańcz, zieleń i czerń. Jo-jo One możemy kupić za około 48 zł.
Kolejnym modelem idealnym dla początkujących jest jo-jo Starter firmy NoLimit Lifestyle. Ma ono klasyczny kształt, dzięki czemu doskonale leży w dłoni i jest idealne na początek. Naukę ułatwiają silikonowe hamulce oraz wąskie łożysko. Wystarczy delikatny ruch ręką i jo-jo wróci do dłoni. Łożysko kulkowe gwarantuje możliwie długi czas kręcenia się zabawki na sznurku. Ten model wykonany jest z trwałego, odpornego na uszkodzenia plastiku, a dostępny jest w kolorach białym, zielonym i niebieskim i można go kupić za około 38 zł. To znakomite rozwiązanie dla wszystkich chcących zgłębiać tajniki jo-jowania.
Nieco droższym jo-jo, również zalecanym dla początkujących, jest model Velocity, także produkcji Yoyofactory. Możemy stać się jego posiadaczami za około 80 zł. Jest to model wyjątkowy, gdyż ma wbudowany system hamulcowy Adjust-o-matic, ze specjalnymi pokrętłami po bokach. Przy ich pomocy można przestawić jo-jo na tryb responsywny (jo-jo wraca do ręki) lub nieresponsywny (jo-jo nie wraca do ręki). Wykonane jest z niezwykle trwałego tworzywa, nie musimy obawiać się zniszczenia podczas uderzenia czy upadku. Tak więc jest to model nie tylko dla początkujących, ale także dla tych, którzy już są zaawansowani w nauce jo-jowania. Naturalnie to nie wszystkie modele zalecane dla początkujących. Modele takie jak Mosquito Duncan, Reflex czy Cobra Henrys również polecane są dla tych, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w tym sporcie. Wszystkie jednak zbudowane są na tej samej zasadzie.
Jak widzimy, dobranie odpowiedniego jo-jo dla tych, którzy wcześniej nie mieli z nim styczności, przy poznaniu podstawowych cech nie sprawi nam wielu problemów. Pamiętajmy jedynie o tym, by był to model responsywny, czyli taki, który wraca do ręki. Nie ma potrzeby zniechęcać się na początek, a po opanowaniu podstawowych ruchów przyjdzie jeszcze czas na nauczenie się bardziej skomplikowanych ewolucji. Ale wówczas trzeba będzie pomyśleć nad kupnem modelu dla zawodowców. W końcu jo-jo rozwija też naszą koordynację ruchową, a przy tym jest znakomitą zabawą. Kto wie, może staniemy się mistrzami w tej dziedzinie? | Jo-jo dla początkujących |
Świąteczny klimat to coś, na co z utęsknieniem czekamy przez większą część roku. Radosny, pełen podniosłego klimatu, wypełniony niespotykanymi aromatami i smakami. Koniecznie wprowadź go nie tylko do swojej kuchni czy salonu – ale także do sypialni. Kochasz świąteczny nastrój? Jeśli wprost nie możesz doczekać się pierwszego śniegu, dźwięku pastorałek i smaku pierników, to już początkiem grudnia sięgnij po pudło ze świątecznymi dekoracjami. Śmiało rozwieszaj świetlne girlandy na balkonie i tarasie, elegancki stroik umieść na drzwiach wejściowych do mieszkania, a dekoracyjnymi świecami ozdób parapety w całym domu. Nie zapomnij o sypialni! Tutaj też możesz wprowadzić pełen magii i ciepła świąteczny klimat. Jak to zrobić?
Po pierwsze kolorową pościel w kwiaty i geometryczne wzory schowaj na moment do szafy. Niech jej miejsce zajmie komplet świątecznej pościeli w śnieżynki, renifery i mikołaje. Jednolita narzuta na łóżko? Zapomnij! W grudniu lepiej sprawdzi się puchaty pled w norweski wzór. Ciągle nie masz dość bożonarodzeniowych dekoracji? Na fotelu umieść świąteczne poduszki – miło będzie odpocząć w ich otoczeniu po dniu pełnym wrażeń.
Świąteczna pościel w czerwonym kolorze
Szukasz eleganckiej świątecznej pościeli? Komplet w czerwonym kolorze to już klasyka gatunku. Do wyboru masz wiele różnorodnych wzorów – w renifery, śnieżynki, bałwanki. Jeśli chcesz urozmaicić sypialnię kolorowym akcentem, to wybierz dwukolorową pościel – czerwony komplet z zielonymi, szarymi lub granatowymi detalami to strzał w 10!
Świąteczna pościel na prezent? Zdecydowanie tak! Czerwony zestaw poszewek w nadruk ze świątecznymi napisami to idealna opcja dla nastolatków i młodych małżeństw. Zanim zdecydujesz się na zakup, koniecznie zwróć uwagę nie tylko na wymiary pościeli, ale też na tkaninę, z jakiej została wykonana.
Najbardziej popularne są obecnie pościele bawełniane i z kory (te komplety to idealna opcja dla osób, które nie lubią prasownia). Zimą jednak świetnie sprawdzi się także pościel flanelowa czy polarowa – jest bardzo ciepła i naprawdę przyjemna w dotyku – miło będzie się w niej zanurzyć w mroźny, zimowy wieczór.
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
Świąteczna pościel w skandynawskim stylu
Wydaje Ci się, że w eleganckiej sypialni urządzonej w skandynawskim stylu nie ma miejsca na świąteczne ozdoby? Nic bardziej mylnego! Tu także możesz przemycić bożonarodzeniowe detale i dodać pokojowi wdzięku.
Na białej komodzie ustaw miniaturową choinkę i ozdób ją ekologicznymi drobiazgami – korą cynamonową, orzechami, siankiem sizalowym czy suszonymi plastrami pomarańczy. Na parapecie koniecznie umieść świąteczną latarenkę lub kompozycję ze świecami.
Uniwersalną pościel zastąp kompletem w świąteczny wzór. Celuj w modele utrzymane w stonowanej, skandynawskiej stylistyce. Szara pościel w norweskie wycinanki, flanelowa pościel z grantowymi reniferami czy wyrazisty monochromatyczny komplet to doskonałe opcje dla ciebie bądź na prezent dla bliskiej osoby.
Łóżko nakryj zimową narzutą – szarą w delikatne śnieżynki lub cienkim kocem zaplatanym w stylowe warkocze. W takim wydaniu nawet chłodna, skandynawska sypialnia rozbłyśnie świątecznym klimatem rodem z bajki.
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
Świąteczna pościel z zabawnym motywem
Wśród świątecznych motywów dominują dostojne renifery, eleganckie bałwanki, skromne śnieżynki i gwiazdki. Nie brak tu jednak miejsca na dobrą zabawę. Jeśli dość masz klasyki i szukasz wesołych dekoracji, które wprowadzą do twojego domu nieco humoru, to wśród kompletów pościeli z pewnością znajdziesz coś dla siebie.
Czerwona pościel z ogromnym Mikołajem? To doskonały prezent dla prawdziwych miłośników Bożego Narodzenia! W takim otoczeniu każdy śpioch wypocznie znakomicie. Biały komplet z wizerunkiem słodkich psiaków przystrojonych w rogi renifera? Tym prezentem będzie zachwycona każda młoda dama.
Szukasz podarunku dla rozrywkowej pary? Komplet ciepłej, zimowej pościeli ze świętym Mikołajem i jego partnerką z pewnością ich ucieszy. A jeśli dodasz do zestawu wełniany pled i komplet świątecznych kapci, to bożonarodzeniowy prezent masz już z głowy.
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
Pościel ze świątecznymi motywami? Zdecydowanie nie powinno jej zabraknąć w twoim domu. Jeśli wśród domowych tekstyliów nie masz jeszcze kompletu w śnieżynki czy renifery, to najwyższy czas to zmienić. Wybierz dla siebie elegancką pościel z bawełny lub miękkiej flaneli i już dzisiaj dodaj swojej sypialni świątecznego szyku. | Komplety świątecznych pościeli |
Bóle pleców to problem cywilizacyjny, który wynika z siedzącego trybu życia. Zadbane mięśnie pleców nie tylko wyglądają estetycznie, ale przede wszystkim są ochroną dla kręgosłupa. Dzięki odpowiedniej stabilizacji ból kręgosłupa może odejść w zapomnienie. Bądź uważny
Regularne ćwiczenia wzmacniające są bardzo ważne, ale największe znaczenie ma prawidłowa postawa zachowywana na co dzień. Nawet godzina dziennie spędzona na macie może być zniweczona przez nieprawidłowe siedzenie przez resztę dnia. To bardzo ważne, by zwracać uwagę na postawę. Możesz nawet ustawić sobie przypomnienie w telefonie i co 30–40 minut korygować postawę. Z czasem nabierzesz prawidłowych nawyków, ale na początku będzie to wymagało dużej czujności i skupienia.
Mięśnie grzbietu
To duża partia mięśniowa, którą możesz trenować w domu albo na siłowni. Decydując się na pracę w domu, nie potrzebujesz wiele sprzętu. Podobnie jak na siłowni przyda się wygodny strój, legginsy lub spodnie dresowe, koszulka i buty sportowe. Poza tym potrzebujesz czasu i systematyczności. Wyznacz 2–3 dni, w które poświęcisz więcej czasu na ćwiczenia mięśni pleców (około 30–40 minut). W pozostałe dni staraj się znaleźć chociaż 15 minut na krótkie rozciągnięcie mięśni i rozruszanie ich po całym dniu w pozycji siedzącej.
Zdrowe odżywianie
Dbając o siebie, warto patrzeć na organizm całościowo. Nadprogramowe kilogramy przyczyniają się do przeciążenia kręgosłupa i powodują jego bolesność. Połączenie regularnych ćwiczeń ze zdrowym odżywianiem pomoże uzyskać ładniejszą sylwetkę, ale przede wszystkim poprawi zdrowie i samopoczucie. Zbilansowane posiłki dostarczą wszystkich potrzebnych składników pokarmowych, a tym samym sprawią, że będziemy mieć więcej energii do ćwiczeń. Nie myśl o niskokalorycznych dietach. Skup się na tym, by jeść więcej jakościowych produktów. Szybko zobaczysz różnicę w swoim ciele, będziesz czuć się lekko.
Systematyczność to podstawa
Zdrowe nawyki najłatwiej wprowadzać małymi krokami i systematycznie. Nie zrażaj się drobnymi potknięciami. Są nieuniknione, musisz się wiele nauczyć zanim nowe nawyki staną się codziennością. Z czasem będzie coraz łatwiej.
Jak ćwiczyć?
Poza matą postaw na prosty sprzęt, który nie będzie zajmował wiele miejsca w domu. Przydadzą się niewielkie hantle, taśmy do ćwiczeń i obciążniki, które można wykorzystać na wiele sposobów. Do rozciągnięcia mięśni można użyć pasek do jogi i klocki. Na początek nie musisz mieć wszystkiego, ale z czasem dla większej różnorodności ćwiczeń warto pomyśleć o ciekawszym sprzęcie. Po 2–3 miesiącach zobaczysz zdecydowaną różnicę w wyglądzie mięśni.
Klęk podparty to pozycja, w której najlepiej wzmocnisz mięśnie grzbietu. Koci grzbiet, naprzemienne unoszenie ręki i nogi, rozciąganie kręgosłupa w pozycji dziecka i wszelkie wygięcia kręgosłupa będą świetne dla osób z dużym napięciem mięśni. Ćwicz spokojnie i zacznij od niewielkiej ilości powtórzeń. Jeśli nie będzie to dla ciebie problemem, stopniowo zwiększaj zakres i ilość powtórzeń. Klęk podparty to oczywiście nie jedyna pozycja, można też wykonywać deskę w podparciu na dłoniach lub łokciach. Jeśli nie możesz utrzymać ciała w prostej linii, zejdź na kolana. Z czasem ciało będzie silniejsze i bez problemu utrzymasz pozycję.
Zawsze po zakończonych ćwiczeniach dobrze się rozciągnij. Możesz użyć rollera albo piłeczki do masażu. Dzięki temu mięśnie o wiele szybciej się zregenerują i będziesz gotowy na kolejne treningi. | Akcja zdrowy kręgosłup – zacznij już dziś |
Bardzo kolorowe, całkiem duże, pełne atrakcji i ruchomych elementów – takie na pierwszy rzut oka jest lotnisko z serii Little People. Wygląda bardzo interesująco. Czy pierwsze wrażenie jest dobre? Zyskuje czy traci przy bliższym poznaniu? Zapraszam po więcej informacji. Coś dla małych ludzi
Seria Little People została stworzona przez markę Fisher Price. Jej zamysłem są zabawki dla nieco starszych dzieci, które chcą i mogą odkrywać świat własnymi rączkami. Są to bezpieczne, a zarazem bardzo różnorodne zabawki. Nawiązują do miejsc i atrakcji, w których maluchy mogą się znaleźć. Seria jest przeznaczona dla dzieci od pierwszego roku życia. Zestawy mają ciekawe elementy i proste akcesoria oraz mechanizmy, z którymi dzieci mogą radzić sobie samodzielnie. Elementy są duże i bezpieczne, a zabawki zaokrąglone i gładko wykończone. W serii tej znajdziemy sympatyczne figurki dzieci, traktor, remizę, stajnię, farmę, a także największy zestaw – zakręcone lotnisko.
Ruszamy podbijać przestworza
Jak już wspomniałam – lotnisko jest największym zestawem z serii Little People. Dzieci mają tu mnóstwo ciekawych elementów do odtwarzania scenek i radosnej zabawy. Jak się bawić? Po pierwsze potrzebujemy pasażera. Figurka podróżnika jest w zestawie. To Eddie. Zanim wejdzie na pokład samolotu, musi oczywiście zakupić bilet przy kasie, a także nadać bagaż. Kiedy już odwiedzi te dwa miejsca, może usiąść w poczekalni i odpocząć przed podróżą. Kasa i punkt nadania bagażu mieszczą się na parterze. Poczekalnia w kawiarni znajduje się na piętrze, więc dzieci mogą bawić się na różnych poziomach. Podczas gdy Eddie odpoczywa, może zobaczyć jak spod chmurki przylatuje jego samolot. Tak, tak to będzie zachwycający efekt i niejeden maluch zapiszczy z wrażenia. Przylatujący samolot należy wpiąć w wysięgnik na górze spiralnego toru. Aby uruchomić lot, trzeba przycisnąć chmurkę na górze. Wówczas samolot zlatuje ze spiralnego toru i kołuje na szarym pasie startowym. Powiem szczerze, że sama byłam zdumiona, jak świetnie to wygląda i jak doskonale jest skomponowane! Samolot wykonuje kilka obrotów wokół osi spirali, a następnie kręci się po pasie aż do zatrzymania.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Lądowaniu towarzyszą wesołe dźwięki i melodyjki. Teraz pan pilot może z niego wysiąść i zadbać o przygotowanie pojazdu dla następnych podróżujących. Trzeba zatankować maszynę na stacji, a także odebrać wózkiem wszystkie bagaże. Sam samolot ma trzy miejsca – na dwie figurki z zestawu oraz na walizkę. Ułożenie plota i pasażera w samolocie uruchomi kolejne dźwięki, co z pewnością ucieszy dzieci. Na lotnisku znajdziemy również tablicę z suwakiem, na której możemy wybrać cel podróży – ciepłe kraje lub zimową scenerię. Taka błahostka, a świetnie działa na wyobraźnię i pokazuje możliwość odgrywania różnych scenek. Kiedy cel jest obrany, samolot przygotowany, a pasażerowie siedzą już w wygodnych fotelach, pora na komunikację z wieżą kontroli lotów. Mieści się ona w pobliżu poczekalni, skąd doskonale wszystko widać. Kiedy otrzymamy zgodę na start, unosimy samolot w przestworza i fruniemy w oczekiwaniu na kolejne lądowanie, po którym zabawa zacznie się od nowa!
Kolorowe, świetnie wykonane zabawki
Lotnisko ma mnóstwo ciekawych elementów. Według mnie to naprawdę świetna zabawka. Jest intuicyjne i łatwe w obsłudze, półtoraroczne dziecko może się nim bez problemu samodzielnie bawić. Kto wie, może nawet zajmie się na dłuższą chwilę. Nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń co do wykonania. Materiały wydają się być wytrzymałe i wysokiej jakości. Wykończenie wszystkich elementów jest półokrągłe i bezpieczne. Nie ma małych elementów, które mogłyby zagrażać dzieciom. Lotnisko wydaje sporo różnych, ciekawych i charakterystycznych dźwięków. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to brakuje trochę jakiegoś efektu na wznoszący się samolot. Lądowanie jest ciekawe z racji mechanicznego poruszania się po spiralnym torze. Start wzbogacony o efekt unoszenia się samolotu byłby z pewnością bardzo przydatny. Zdaję sobie sprawę, że mechanizm unoszenia jest trudniejszy do zaprojektowania, niemniej jest to moim zdaniem jedyna, niewielka wada. Ogólne wrażenie jest jednak takie, że lotnisko jest zabawką godną polecenia. | Fantastycznie zakręcone lotnisko z serii Little People |
Planujesz wyjazd na narty z rodziną, ale masz za mały samochód i nie wszystko zmieścisz do bagażnika? Na polskich drogach często widać upakowane po brzegi samochody ludzi jadących na ferie. Przewożenie tak dużej ilości bagaży wewnątrz auta to zachowanie nieodpowiedzialne i lekkomyślne. W razie wypadku przedmioty te stanowią ogromne zagrożenie dla pasażerów. Co zrobić, gdy bagaże nie mieszczą się w kufrze? Czas zakupić box dachowy, w którym bez problemu schowasz narty, kijki, kurtkę i spodnie narciarskie, zwiększając przy tym ładowność swojego samochodu. Polacy, którzy lubią poszusować na nartach czy desce poza granicami naszego kraju, a mają zbyt mały bagażnik w samochodzie, powinni zdecydować się na zakup boxu dachowego. Takie rozwiązanie rewelacyjnie posłuży jako bagażnik na sprzęt, a przede wszystkim zwiększy ładowność naszego samochodu.
Boxy dachowe – tak, ale jakie?
Boxy dachowe to fantastyczne rozwiązanie zwiększające pojemność bagażową naszego samochodu. Dzięki nim możemy przewozić poza naszym samochodem sprzęt sportowy różnego typu: narty, deskę, jak i inne bagaże. Pojemność boxów to nawet 500 litrów, a ładowność 75 kilogramów. Do zamontowania takowego boxu niezbędny jest bagażnik bazowy, do którego nasz box przymocujemy. Pamiętajcie także o tym, że w przypadku samochodów hatchback czy kombi box dachowy będzie ograniczał unoszenie klapy bagażnika, co może sprawić trudność przy pakowaniu samochodu. Dlatego warto dobrać idealny box dachowy do waszego samochodu. Warto kupić box o większej nośności, bo jest po prostu mocniejszy, a samochód możemy kiedyś zmienić na większy.
Na co należy zwrócić uwagę przy zakupie?
Na rynku jest bardzo dużo firm produkujących wspomniane wcześniej boxy dachowe. Część z tych boxów otwiera się na jedną stronę, część na dwie strony – warto wziąć to pod uwagę przy zakupie. Boxy są zamykane na zatrzaski i na zamek. To od nas zależy, jaki typ zamknięcia wybierzemy. Pamiętajmy, że plastikowe zamki nie są takie złe – nowoczesne tworzywa są naprawdę wytrzymałe, a przede wszystkim nie zamarzają i to jest ich ogromna zaleta. Przy wybieraniu boxu dachowego warto dowiedzieć się, czy to dobra alternatywa do naszego samochodu. Inny box założymy do rodzinnego kombi, a inny do siedmioosobowego vana.
Co można włożyć do boxu?
Box dachowy ma uniwersalne zastosowanie – możemy schować do niego zarówno narty, deskę snowboardową, jak i kurtki czy spodnie narciarskie. Box ma też ogromną zaletę – ochroni nasze narty przed solą czy błotem pośniegowym, które może po prostu nasz sprzęt zniszczyć. Latem natomiast możemy do boxu włożyć żagle do deski windsurfingowej, przybory do nurkowania czy po prostu złożone leżaki albo krzesełka. Pamiętajmy jednak o tym, aby wszystko to, co wkładamy do boxu zabezpieczyć przed naszą podróżą. Od tego zależy przecież nasze i innych bezpieczeństwo na drodze.
Podsumowując – boxy dachowe to na pewno dobre rozwiązanie dla tych, którzy chcą zwiększyć ładowność swojego samochodu, a przy okazji dowieść narty albo snowboard na zimowy wypoczynek bez soli czy błota pośniegowego. Boxy wprawdzie troszkę zwiększą opór powietrza, przy większych prędkościach zwiększy się też nieco zużycie paliwa w naszym samochodzie, ale przede wszystkim na nasze bagaże w samochodzie będzie więcej miejsca. | Zwiększ ładowność swojego samochodu dzięki boxom dachowym |
Karnawał to czas, kiedy urządzane są najczęściej bale przebierańców. Dzieci je uwielbiają! Jest to dla nich doskonała okazja do stania się kimś innym niż w rzeczywistości. Maluchy marzą najczęściej o kostiumie ulubionego bohatera z bajki lub o przebraniu się za swojego idola. Dla wielu chłopców (a także dla niektórych dziewczynek) upragnionym przebraniem jest strój policjanta. Jak wybrać kostium, w którym dziecko poczuje się jak prawdziwy stróż prawa? Sprawdź kilka propozycji! Być może znajdziesz idealny kostium na karnawałowy bal dla twojej pociechy! Strój policjanta – jak wykonać go samodzielnie?
Stworzenie stroju policjanta własnymi siłami wcale nie będzie takie łatwe, gdyż kostium ten składa się z dość charakterystycznych elementów. Z odrobiną wyobraźni może się jednak udać! Na początek wystarczy poszperać w szafie w poszukiwaniu przydatnych części garderoby: granatowych spodni, niebieskiej lub białej koszuli, czapki. Jeżeli takie elementy udało ci się znaleźć, to połowa drogi za tobą. Jak wiadomo, liczą się detale, dlatego skup uwagę na policyjnych gadżetach, które można samodzielnie zrobić w domu. Jednym z takich elementów może być np. lizak, który z łatwością wykonasz z kartonu. Własnoręcznie możesz wykonać także napis „policja” na czapkę lub policyjną odznakę. Jeżeli twoje dziecko chce zostać policjantem z grupy antyterrorystycznej, to zamiast czapki możesz założyć mu na głowę kominiarkę. Do przebranie tego typu funkcjonariusza możesz wykorzystać także ciemne dresy.
Kostium policjanta – przegląd propozycji
Kostium policjanta od zawsze cieszy się wielką popularnością zwłaszcza wśród chłopców. Chyba każdy kilkulatek przechodzi w swoim życiu fazę marzeń o zostaniu prawdziwym policjantem. Takie przebranie z pewnością więc wywoła uśmiech na twarzy niejednego dziecka. Wybór karnawałowego stroju nie powinien być trudny, gdyż propozycji różnych modeli jest dużo i każdy znajdzie coś dla siebie. Na rynku dostępne są różne fasony i formy stroju policjanta:
policjant polski - kostiumy te wzorowane są na strojach noszonych przez polską policję, dlatego z pewnością spodobają się twojemu dziecku. Będzie on mógł w takim kostiumie poczuć się jak prawdziwy mundurowy, którego zna pewnie z widzenia.
policjant amerykański - idolem wśród funkcjonariuszy dla wielu dzieci jest przedstawiciel prawa z USA. Taki też strój możesz kupić swojemu dziecku, jeżeli ono także należy do zwolenników policjantów zza oceanu.
drogówka - twoja pociecha być może zechce zostać funkcjonariuszem policji drogowej. Takie kostiumy wyposażone są w charakterystyczny lizak do zatrzymywania każdego, kto przekroczy prędkość na karnawałowym balu.
Strój policjanta musi przede wszystkim podobać się dziecku. Przed zakupem zapytaj go o to, jak wyobraża sobie swój wymarzony kostium. Najlepiej razem przejrzyjcie różne propozycje i wybierzcie przebranie, w którym twoje dziecko poczuje się jak prawdziwy strażnik prawa.
Przebranie policjanta – czego nie może zabraknąć?
W gotowym przebraniu policjanta zazwyczaj znajdują się już wszystkie elementy potrzebne do stworzenia wymarzonego stroju karnawałowego. Dziecko aspirujące do miana funkcjonariusza musi być wyposażone przede wszystkim w charakterystyczną policyjną czapkę. Policjant z grupy antyterrorystycznej może natomiast założyć na głowę kominiarkę. Taki pomysł może spodobać się zwłaszcza chłopcom! Dla tego typu kostiumu dobra będzie też imitacja kamizelki kuloodpornej. Mundurowemu z drogówki przyda się natomiast gwizdek i lizak. Jeżeli chcesz, możesz wyposażyć swojego małego policjanta w zabawkową broń, którą będzie mógł schować w kaburze przy pasku.
Karnawałowy bal przebierańców to idealna okazja dla dziecka do stania się przez chwilę podobnym do swojego idola. Wiele dzieci, zwłaszcza chłopców, marzy o tym, żeby w przyszłości zostać dzielnym policjantem. Pragnienia mogą stać się rzeczywistością podczas karnawałowej zabawy, na której twoja pociecha będzie mogła być przebrany za mundurowego. Możesz więc pozwolić swojemu dziecku wybierać: czy chce zostać policjantem amerykańskim, a może polskim? Woli pracować w drogówce, a może chce być antyterrorystą? Bez względu na decyzję pamiętaj o jednym: najważniejszy jest uśmiech na twarzy twojej pociechy i dobra zabawa! | Przebranie policjanta na bal karnawałowy – pomysły |
Uczulać może nas tak naprawdę wszystko, począwszy od leków, konserwantów, barwników, a skończywszy na jedzeniu. Jednakże najczęściej występującymi alergenami, z którymi mamy styczność na co dzień, są używane w naszych domach środki zapachowe i detergenty, zwłaszcza proszki do prania. Podpowiadamy, czym możemy zastąpić te klasyczne preparaty. Kiedy nasz organizm szwankuje, często przyczyną są powstałe alergie o różnym podłożu. Gdy nasz układ odpornościowy reaguje na dany alergen, skóra często jest zaczerwieniona, podrażniona i przesuszona. Każdemu z nas zależy na wyeliminowaniu tych objawów, a do tego celu niezbędna okaże się odpowiednia pielęgnacja naszej skóry. Polega ona na stworzeniu jak najbardziej naturalnych warunków. Dlatego też bardzo ważny jest dobór środków piorących. Poniżej wskazówki, jakie wybrać i na co zwrócić uwagę podczas zakupu.
Na co zwracać uwagę przy zakupie detergentów?
Podczas zakupu proszków i płynów do płukania tkanin koniecznie należy wybierać te, które posiadają sprawdzoną recepturę. Nie mają mocnego zapachu, a wręcz przeciwnie, bardzo subtelny, niewywołujący odczynów alergicznych, czy to ze strony układu oddechowego, czy dolegliwości skórnych. Jeśli wybieramy detergent do prania ubrań dziecięcych, powinniśmy sprawdzić, czy dany produkt jest dostosowany do tego celu i czy posiada odpowiednie atesty. Dodatkowo ubrania muszą być starannie wypłukane w wodzie bez dodatków środków zapachowych.
Jakie środki do prania wybrać?
Większość tradycyjnych środków to bardzo silne chemiczne płyny i proszki, które nie tylko mogą podrażniać skórę, ale także negatywnie wpływać na środowisko, tym samym przyczyniając się do zwiększania ryzyka chorób. Warto więc poznać ciekawe alternatywy.
Orzechy piorące – to naturalne rozwiązanie, które dopiero niedawno zostało wprowadzone na rynek. Orzechy te wzbudzają duże zainteresowanie i zyskują coraz większą popularność wśród miłośników ekologii. Dzieje się tak nie tylko ze względu na uniwersalność zastosowania, ale przede wszystkim na ich naturalność i atrakcyjną cenę, która jest bardzo konkurencyjna w porównaniu do środków oferowanych przez producentów tradycyjnych preparatów. Sekret orzechów piorących ma swoje źródło w saponinie – substancji zawartej w łupinach orzechów. Chroni ona przed działaniem bakterii, działa odtłuszczająco i nie pozostawia na tkaninach specyficznego zapachu. Możemy stosować je nawet w wysokich temperaturach, sięgających do 90 stopni Celsjusza.
Ekologiczne kule – bardzo wydajne i ekonomiczne rozwiązanie, bowiem wystarczają na 150 prań, a jeśli wybierzemy bogatszą wersję, starczy nawet na 1000. Piorące kule ekologiczne są idealne dla alergików, gdyż nie pozostawiają zapachu, a w ich składzie zawarte są tylko i wyłącznie naturalne minerały. Ekokule świetnie sprawdzają się w stosunkowo niskich temperaturach, a ich atutem jest fakt, że ze względu na brak chemicznego składu nie jest konieczne wielokrotne płukanie ubrań.
Ekologiczne płyny – cieszą się coraz większą popularnością, wypierając tym samym tradycyjne płyny dostępne na rynku. Warto zaopatrzyć się w produkty hipoalergiczne, które zawierają naturalne olejki aromatyczne. Pamiętajmy, aby wybierając dany preparat, zwrócić uwagę na jego skład, a także czy posiada certyfikat potwierdzający jego obojętny wpływ na środowisko.
Jak widać, alergicy muszą bardzo ostrożnie dobierać środki do prania ze względu na możliwość wystąpienia reakcji uczuleniowej. Jeśli jednak zastosujemy się do powyższych rad, z pewnością pozbędziemy się resztek drobnoustrojów, które mogą wpływać na czynniki alergizujące. Pamiętajmy również o tym, aby nie kierować się wyglądem, zapachem czy atrakcyjnym opakowaniem. Najważniejsza jest skuteczność i naturalny skład. | Jak prać ubrania alergików? |
„Różnorodność” – to hasło przyświecające jesienno-zimowym trendom przy wyborze akcesoriów. Śmiało sięgamy po futrzane szale, złotą biżuterię, retro torebki i zawadiackie nakrycia głowy. Zobacz, jakie inne dodatki urozmaicą nadchodzący sezon. Biżuteria
W doborze biżuterii rządzi asymetria. Masywne kolczyki w jednym uchu, czy dłoń przyozdobiona rzucającymi się w oczy pierścieniami, królowały na wybiegach takich domów mody, jak: Céline, Louis Vuitton czy Proenza Schouler. O ile decydowanie się na pierwszą opcję wymaga sporej odwagi, drugą z powodzeniem możemy wykorzystać na co dzień. Modne będą także długie naszyjniki w stylu boho, mankietowe bransoletki oraz biżuteria o geometrycznych kształtach. Na uwagę zasługują również ozdoby przywodzące na myśl hiphopowe teledyski. Zawieszone na szyi, złote łańcuchy w przesadnych ilościach to, między innymi, propozycja Jeremy’ego Scotta dla Moschino.
Kwiaty
Tej jesieni jest tylko jedno odpowiednie miejsce dla kwiatów: dekolt! To w okolicy naszej szyi prezentują się najkorzystniej. Najbardziej oczywiste rozwiązanie to wybór dużego naszyjnika z florystycznym motywem. Innym sposobem na wykorzystanie tego trendu jest stworzenie kwiatowej kompozycji z kolorowych broszek, które świetnie „przełamią” prostą bluzkę bądź sukienkę.
Futro
W naszym klimacie, późną jesienią bywa już naprawdę chłodno, dlatego też futrzane dodatki nie są zarezerwowane wyłącznie na zimę. W nadchodzącą porę roku możemy je nosić na przykład w zestawieniu ze skórzaną ramoneską. Największą popularnością cieszą się szale i etole, raczej w stonowanych barwach. Dzięki nim nie tylko modnie wyglądamy, ale ponadto zyskujemy dodatkową ochronę przed niskimi temperaturami. Futro korzystnie prezentuje się także na torebkach lub jako element wykończeniowy kurtek bądź płaszczy.
Rękawiczki i mitenki
Długie rękawiczki sprawiają, że każdy strój nabiera elegancji. Ciekawie komponują się z okryciami wierzchnimi o krótkich rękawach. Na pokazach pojawiły się przede wszystkim modele skórzane w najróżniejszych barwach: od bieli i czerni, po zdecydowany róż i błękit. W nadchodzących tendencjach nie brakuje też krótszych rękawiczek, które bardzo często są wysadzane kamieniami bądź zdobione łańcuszkami. Inną opcją, odpowiednią zwłaszcza na jesień, są mitenki, czyli rękawiczki bez palców. Bywają one równie stylowe, jak te klasyczne i bez problemu można obsługiwać w nich np. smartfona.
Torebki i plecaki
W tym sezonie duże, pakowne torby schodzą na dalszy plan. Zastępują je niewielkie kuferki w stylu lat 60. i 70., do noszenia w ręku lub przewieszania przez ramię. Popularne są również kopertówki w rozmiarze A4, a także te o klasycznych rozmiarach, w mocnych kolorach. Jako uzupełnienie stylu militarnego czy nawiązującego do grunge’u sprawdzą się natomiast plecaki.
Nakrycia głowy
Nakrycia głowy nie są już przykrym obowiązkiem, a kolejnym, modnym dodatkiem. W tym sezonie prym wiodą kapelusze, występujące przede wszystkim w klasycznej czerni. Nie zabraknie także wełnianych czapek dla wielbicielek stylu sportowego. | Jesienne trendy: akcesoria |
Każda kolejna, „okrągła” rocznica urodzin to ważne wydarzenie w życiu każdej z pań. Kobiety trzydziestoletnie są dużo bardziej świadome siebie i swoich potrzeb niż 10 lat wcześniej. Jaką biżuterię wybrać na urodziny trzydziestolatki? Każda trzydziestolatka zdążyła wyrobić sobie swój własny styl, doskonale wie też, w jakiej biżuterii czuje się najlepiej. Jeżeli chcesz sprawić udany prezent swojej ukochanej, siostrze albo przyjaciółce, która lada moment wkroczy w czwartą dekadę życia, przyjrzyj się zawartości jej szkatułki na biżuterię. Większość srebrnych drobiazgów podpowie ci, że zakup złotej biżuterii nie jest dobrym pomysłem, a przewaga kolczyków ze sztyftami sprawi, że zrezygnujesz z pomysłu wręczenia wyrazistych wiszących kolczyków.
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę, szukając wymarzonej biżuterii w prezencie na 30. urodziny? Zastanów się, czy solenizantka nie jest mamą maluchów – jeżeli lubi nosić biżuterię na co dzień, a nie tylko na wielkie wyjście, na nic zdadzą się łańcuszki, wisiorki i wiszące kolczyki, które bardzo interesują najmłodsze dzieci, a mamie przeszkadzają w wielu czynnościach. Co innego, jeśli świeżo upieczona mama zakłada efektowne świecidełka tylko na święta albo wielkie wyjścia, takie jak spektakl w teatrze czy spotkanie z przyjaciółkami z liceum – możesz w takim wypadku śmiało sięgnąć po wisior wykonany techniką sutasz czy złoty łańcuszek. Zwracaj też uwagę na wzory dostosowane do wieku – nie każda trzydziestolatka będzie dobrze czuła się w sztucznej biżuterii w neonowym kolorze, którą byłaby najpewniej zachwycona jeszcze kilka lat temu. To samo dotyczy kształtów i wzorów, chociażby czaszek, gitar, bohaterów kultowych kreskówek czy zabawnych zwierzątek – trzydziestolatki często postrzegają je po prostu jako dziecinne.
Najpiękniejsze kolczyki i naszyjniki na 30. urodziny
Jeszcze raz warto podkreślić, że zanim zaczniesz poszukiwanie najpiękniejszego upominku dla trzydziestolatki bliskiej twojemu sercu, musisz koniecznie przyjrzeć się, jaką biżuterię nosi. Taka wiedza znacznie ułatwi ci poszukiwanie drobiazgu, który będzie towarzyszył wielu jej strojom. Na początek przypatrz się kolczykom, naszyjnikom i wisiorkom. Wybierz te ze szlachetnych materiałów i nieszablonowe modele, ale koniecznie pasujące do stylu solenizantki. Zwróć uwagę na eleganckie i uniwersalne złote kolczyki zapinane na sztyfty, wśród których na pewno znajdziesz najpiękniejszą parę. Możesz wybrać klasyczne modele i te wykonane metodą rękodzielniczą, kolczyki z perłami, szafirami lub cyrkoniami, świecidełka w kształcie kółek, kuleczek czy symboli nieskończoności. Jeżeli trzydziestolatka nie lubi kolczyków albo zgromadziła ich już tyle, że w poszukiwaniach najbardziej trafionego upominku kierujesz się wyłącznie chęcią urozmaicenia jej szkatułki na biżuterię, sięgnij po kołnierzyk biżuteryjny albo wisiorek wykonany techniką sutasz. Nieszablonowy kołnierzyk odświeży nawet banalny, biały T-shirt. Sprawi, że w duecie ze spódnicą ołówkową czy jeansowymi rurkami stworzy szałowy strój na imprezę. Równie efektowny jest wisiorek sutasz – koraliki albo kamienie otoczone wymyślnym wzorem z połyskującej nici to must have modnych pań.
Biżuteria na rękę w prezencie na urodziny
Świetnym upominkiem na 30. urodziny może być także pierścionek, bransoletka, a nawet elegancki zegarek na bransoletce. Warto przyjrzeć się pierścionkom z białego złota z kryształami. Malachit, ametyst czy topaz oprawiony w białe złoto też wygląda przepięknie na zadbanych dłoniach świadomej siebie kobiety, doskonale sprawdza się jako dodatek do codziennych stylizacji. Biżuterii, którą kobieta będzie mogła założyć do pracy, nie czując się jednocześnie „przebraną”, możesz poszukać także wśród bransoletek. Zdecyduj się na srebrną bransoletkę z perełkami albo na bursztynowe charmsy, które szczególnie mocno ucieszą miłośniczkę bransoletek z zawieszkami przynoszącymi szczęście. Pani, która przekracza próg 30 lat życia, warto podarować także efektowny czasomierz na rękę – idealnym pomysłem na prezent dla kobiety z okazji okrągłej rocznicy urodzin jest zegarek z bransoletą.
Biżuteria, która ma być udanym prezentem na 30. urodziny bliskiej ci kobiety, powinna być przede wszystkim idealnie dobrana do jej stylu i przyzwyczajeń. Dla zwolenniczki biżuterii zakładanej na co dzień najlepsze będą kolczyki sztyfty albo zegarek z bransoletą, z kolei fanka biżuterii na wielkie wyjścia będzie zachwycona kołnierzykiem biżuteryjnym lub wisiorem sutasz.
Więcej prezentów na 30-urodziny w Strefie Prezentowej! | Biżuteria – pomysł na prezent z okazji 30. urodzin |
Choroby skóry należą do najbardziej uciążliwych schorzeń, z którymi przychodzi nam się zmagać. Uporczywe swędzenie wprost nie daje nam się skupić, a sama choroba pod wpływem drapania może skutecznie się rozprzestrzeniać. Jak sobie radzić ze świerzbem? Leczenie świerzbu nie jest trudne ani uciążliwe. Należy je rozpocząć we wczesnym stadium, dzięki czemu uniemożliwimy objęcie zmianami skórnymi całej powierzchni ciała. Niestety drapanie się sprawia, że charakterystyczne objawy są mniej widoczne, przez co trudne do zdiagnozowania, jak również jesteśmy narażeni na dodatkowe infekcje bakteryjne.
Świerzb – czym właściwie jest i skąd się bierze?
Chorobę nazywaną świerzbem wywołuje świerzbowiec ludzki. Jest to małych rozmiarów pasożyt, który bytuje w naszym naskórku, drążąc pod jego powierzchnią kanaliki i tunele. W tak wytworzonych jamach składane są jaja, co prowadzi do rozwoju liczebnego populacji świerzbowców. Reakcja alergiczna naszej skóry jest wywoływana przez pozostawiane przez pasożyta odchody, a objawia się uciążliwą wysypką. Grudki i pęcherzyki bardzo swędzą, przez co trudno jest opanować odruch drapania, a to z kolei powoduje powstawanie przeczosów, czyli charakterystycznych linii. Drapanie zmian chorobowych prowadzi również do rozprzestrzeniania się pasożytów, a zaawansowane stadium choroby może objąć całe ciało z wyłączeniem twarzy i głowy, gdzie świerzbowce mniej chętnie się osiedlają. Pasożyty te zwykle wybierają miejsca ciepłe oraz zakamarki naszego ciała takie jak: skóra między palcami, pachwiny, linia pasa, okolice pępka czy też pod piersiami. Widoczne objawy demaskują obecność świerzbowca zwykle po około miesiącu od osiedlenia się go na naszym ciele.
Sposobów na zakażenie się świerzbemjest wiele i wcale nie ograniczają się do przebywania w brudnych warunkach. Najprościej zarazić się od drugiego człowieka. Zwykle podczas relacji intymnych, wspólnego mieszkania albo spania w pościeli osoby zarażonej. Bardzo często tej chorobie ulegają dzieci poprzez wspólną zabawę albo brak higieny, a zmiany na małym ciele mogą być bardzo uciążliwe.
Leczenie świerzbu
Kuracja leczenia świerzbu jest tym łatwiejsza, im we wcześniejszym stadium ją rozpoczniemy. Zwykle stosuje się maści i kremy zawierające permetrynę, która skutecznie zabija pasożyta, jego larwy oraz jaja. Wystarczy nasmarować dokładnie całe ciało od szyi w dół i pozostawić preparat na dobę, a następnie spłukać. W leczeniu świerzbu oraz łagodzeniu swędzenia stosuje się również maści siarkowe, lindan oraz leki przeciwhistaminowe.
Domowe sposoby na świerzb
Ze świerzbem i jego objawami można również walczyć za pomocą medycyny niekonwencjonalnej. Świetnie sprawdzają się olejki: herbaciany, lawendowy czy cynamonowy, dodawane do kąpieli albo stosowane bezpośrednio na skórę w roztworze z wodą i miodem. Pomocne są również zioła, takie jak: tymianek, babka wąskolistna, piołun pospolity, wrotycz, z których przygotowujemy napary do przemywania powierzchni ciała. Kąpiel w krochmalu albo płatkach kukurydzianych znana z czasów walki z ospą również w tym przypadku przynosi ukojenie i zmniejszenie chęci drapania.
Świerzb to bardzo uciążliwa choroba, którą dosyć łatwo jest się zarazić. Należy pamiętać, aby walkę z pasożytem podjęli wszyscy domownicy, ponieważ bardzo prawdopodobne, że występuje on u każdego, tylko w różnych stadiach rozwoju. Należy przeprowadzić również gruntowne sprzątanie: wyprać w wysokiej temperaturze całą odzież oraz pościel i poszewki, a także dokładnie umyć urządzenia sanitarne oraz kuchenne za pomocą środków dezynfekujących. | Jak zwalczyć świerzb? |
Pod kryptonimem „tuleje zawieszenia” kryją się jedne z najprostszych, ale i dość wrażliwych elementów auta. To po prostu stalowo-gumowe części, które wychwytują i niwelują większość drgań podczas jazdy. Jak przedłużyć ich żywotność? Dobra wiadomość jest taka, że się da. Zła – że jest to niekiedy trudne, a i tak te części z czasem ulegną zużyciu. Tuleje zawieszenia to największym uproszczeniu metalowe tuleje, w których znajdują się mniejsze, gumowe. Wszystko to jest jakoś magicznie ze sobą spasowane. W tuleje wchodzą zaś inne elementy zawieszenia. Gdyby to wszystko było połączone na sztywno, śrubami, metal w metal, jazda samochodem byłaby wyjątkowo nieprzyjemna, a po jakimś tysiącu kilometrów kierowcy i pasażerom powypadałyby wszystkie plomby. Tuleje po prostu wychwytują większość drobnych drgań.
Gdzie je znajdziemy
Na przykład w łącznikach drążków stabilizatora oraz w samych drążkach stabilizatora. Czasami elementy gumowe są w nich zamontowane na stałe i wymiany wymaga cała część. W wielu autach można zaś wymieniać samegumy stabilizatora.
Tuleje metalowo-gumowe znajdują się również w mocowaniach amortyzatorów. Nimi na ogół nie trzeba się specjalnie przejmować, powinny wytrzymać tyle, co same amortyzatory. Ale czasem mogą pęknąć. W starszych autach można wymieniać tuleje amortyzatorów bez konieczności kupowania całej nowej części.
Tuleje wahaczy
Kolejnym miejscem, gdzie znajdziemy łączenie gumy z metalem, są wahacze. Tuleje wahaczy – podobnie jak wszelkie tego typu elementy – są stosunkowo tanie. Przeznaczone do popularnych, kilku- i kilkunastoletnich aut kosztują nawet kilka złotych za sztukę. W przypadku nowszych konstrukcji też nie zapłacimy dużych kwot – na ogół kilkadziesiąt złotych za komplet. Oszczędzanie na nich nie ma więc najmniejszego sensu. Wystrzegajmy się części podejrzanie tanich – ich wytrzymałość będzie pewnie równie niska. Porządne elementy wytrzymają od 50 do nawet 100 tys. km. Ale to zależy od naszego stylu jazdy i podłoża, po którym się poruszamy. Dość często producenci aut budują wahacze z niewymienialnymi tulejami i wtedy trzeba wymieniać całą część.
Jak dbać o tuleje
Guma poddana dużej ilości drgań staje się twarda i krucha, odpada po kawałeczku albo przestaje być elastyczna. Niestety w większości przypadków nie mamy możliwości zmiany drogi na równiejszą. Warto jednak oszczędzać auto, omijać dziury, nie jeździć zbyt blisko prawej krawędzi jezdni – jest ona na ogół bardziej zniszczona, dlatego też z reguły szybciej niszczy się zawieszenie po prawej stronie.
Gdy tuleje przestają spełniać swoje zadanie, obniża się komfort jazdy i właściwości jezdne auta. Samochód prowadzi się nieprecyzyjnie, hałasuje, szarpie, reaguje z opóźnieniem. Nawet kompletny laik zauważy, że z zawieszeniem coś jest nie tak. Do szybkiej, podstawowej diagnozy wystarczy maksymalnie skręcić koła na postoju i obejrzeć łączenia drążków – jeśli nie ma w nich gumy albo jest pokruszona czy „wyłazi”, skoczmy do mechanika. Owszem, możemy zrobić to sami, ale dość często wstawienie nowych elementów wymaga użycia prasy a już na pewno warto zrobić geometrię. To proste czynności, sprawny mechanik wykona je nawet na poczekaniu.
Tuleje poliuretanowe
Jeśli nasze tuleje wytrzymują podejrzanie krótko, możemy założyć modele o zwiększonej sztywności, ewentualnie tzw. poliuretany. W ten sposób jednak mocniej obciążamy zawieszenie i obniżamy komfort jazdy. Tuleje poliuretanowe zawędrowały „pod strzechy” wprost z motosportu. Jest to materiał sztywniejszy od gumy, więc lepiej zapytać mechanika lub innych użytkowników danego modelu samochodu, jak współpracuje on z poliuretanowymi tulejami. Jedne samochody szybko je niszczą, a jazda jest nieprzyjemna, inne nie mają takich problemów. | Tuleje zawieszenia – co kupować i jak o nie dbać? |
Elegancka koronka doskonale podkreśli uroczysty czas świąt. W połączeniu z innymi szlachetnymi materiałami, ciekawymi wzorami i wytwornymi dodatkami pomoże stworzyć wysmakowaną kreację. Bogato zdobiona tkanina w postaci ażurowej siateczki, wykonywana ręcznie lub maszynowo, czyli koronka, to jeden z ulubionych elementów, po które sięgają projektanci odzieży wizytowej, a także kreatorzy mody. Koronka w kolekcjach haute couture jest łączona z delikatnym szyfonem, gazą lub jedwabiem głównie dla uzyskania efektu lekkości, podkreślenia subtelności i zwiewnego romantyzmu lub wykorzystuje się ją w połączeniu z aksamitem, welwetem lub taftą – ciężkimi materiałami, dla których jest świetnym kontrapunktem. W tym sezonie znajdziemy ją na wybiegach couture m.in. u Givenchy czy Stelli McCartney.
Fendi koronkę łączy z futrem, lansując wytworny płaszcz. Christian Dior proponuje suknię ecru z koronkową warstwą wierzchnią ze złotej nitki. U Valentino koronki, misternie ułożone jak blaszki, przypominają zbroję. Seksowne wydanie koronkowych stylizacji proponuje Patrick Pham, u którego znajdziemy koronkowe przezroczystości na świetnych spodniach z czerwonej koronki czy żakieciku z koronkowym trenem. Na wybiegu projektanta ażurowa siateczka zdobi sukienkę z dołem o fasonie ołówkowej spódnicy i z koronkową górą z romantycznymi bufiastymi rękawkami. Pham łączy też koronkę z aksamitem i przyszywa na niej połyskujące elementy przypominające gwiazdy, tworząc spektakularną suknię nawiązującą do konstelacji. Z kolei Elie Saab prezentuje koronkowy żakiet, z kołnierzem z atłasu, do atłasowych spodni. U projektantki, jak zresztą w każdym sezonie, znajdziemy koronkowe, misternie szyte suknie empire.
Koronki, kojarzące się niekiedy z babcią, wykorzystane do dekoracji sukni, spódnicy czy bluzki, świetnie wpisują się w klimat świąt. Są ponadczasowo, szykowne i mogą podrasować wygląd niejednej stylizacji. Sprawdź, co zrobić, żeby wykorzystać koronkę i zaprezentować się gustownie przy świątecznym stole.
Hot red
box:imagePins
box:pin)
Fot. Monnari, Orsay, Monnari, Baldowski, Top Secret
Czerwień to jeden z najważniejszych kolorów świąt. Wspaniale wygląda na tle zieleni choinki, jest odważna, a w połączeniu ze starym złotem wręcz wykwintna. Szczególnie jeśli mamy ją na przepięknej koktajlowej sukience, zdobionej koronką układającą się we wzory kwiatów. Do tego dodatki z bardzo modnym motywem listka – jedwabny szal, kolczyki i łańcuszek z zawieszką. Obłędnie czerwone czółenka na szpilkach wzmacniają efekt, sprawiając, że przy wigilijnym stole będziesz prawdziwą gwiazdą.
Na galowo
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Fot. Miya, Promod, Mango, Steve Madden, Menbur
Minimalizm i koronka? To się nie uda! Faktycznie, koronka jest bardzo dekoracyjnym elementem i raczej nie wpisze się w stylizacje minimalistyczne. Chyba że kolory w zestawie ograniczymy do minimalnej palety – czerni, bieli i srebra. Bluzka ze stójką i zdobionym karczkiem to mocny akcent outfitu, ale jednocześnie tworzy wrażenie delikatności i lekkości. Do koronki pasują ażurowe elementy, takie jak kolczyki w tym zestawie.
Koronka i paski
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Fot. Swarovski, Midori, Taranko, Baldowski
Nieoczywiste połączenia to główny trend widoczny na wybiegach już od kilku sezonów. W klasycznych zestawieniach koronka jest łączona z gładkimi powierzchniami, ponieważ uważa się, że jest na tyle dekoracyjna, że wystarczy jej tylko tło. Jak się okazuje, może wyglądać świetnie także łączona z wzorami np. modnych w tym sezonie pasów. Bluzeczka ze świątecznym akcentem – kokardką z tasiemki przy dekolcie – jest zdobiona koronką ułożoną w roślinny ornament: palmetę. Zaskakująco dobrze gra z rozkloszowaną spódnicą midi w poziome pasy.
Koronka i skóra
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Fot. Ochnik, Solar, Top Secret, Solar, Maccioni
Koronka ze skórą to kolejne połączenie, które zdaje się do siebie nie pasować. Koronka jest wszak kojarzona z delikatnością, zwiewnością, skóra natomiast to ciężki materiał. Dzisiejsze kolekcje łamią te stereotypy. Sukienka może być zdobiona mocnymi akcentami w formie kwiatów z koronki, w kolorze łączącym paletę zimnych odcieni niebieskiego i zielonego, świetnie wpisującym się w klimat zimowych świąt. Żakiet-kurteczka ze skóry ma teksturę w formie siateczki, do dodaje jej lekkości. Do tego typu bogato zdobionych koronek idealnie pasuje biżuteria wiktoriańska lub retro.
Koronka i welur
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Fot. Gatta, Swarovski, H&M, Swarovski, Primamoda
Żółty i granat, koronka i welur – kolejne fascynujące, kontrastujące połączenia zimnego z ciepłym, miękkiego z szorstkim. Wytworna koronkowa spódnica będzie wyglądać bardzo ciekawie z ciasno przylegającym do ciała, mięciutkim welurowym body. Ten zestaw podkreślą zamszowe pantofelki. | 5 świątecznych stylizacji z koronką w roli głównej |
Ich wielki powrót przeżywaliśmy kilka lat temu. W tym sezonie tendencja ta jest znowu mocno widoczna na pokazach największych projektantów. Zamki wychodzą z ukrycia i pojawiają się na pierwszym planie. Ozdabiają spódnice, sukienki i okrycia wierzchnie. Sprawiają, że najbardziej klasyczne ubrania nabierają charakteru. Dodaj swojej stylizacji pazura, stawiając na wyeksponowane suwaki. Zipy na ubraniach
Widoczne zamki wiodą prym na okryciach wierzchnich. Skórzane ramoneski z dużą ilością suwaków są hitem tej jesieni. Z pewnością przydadzą się podczas chłodniejszych dni. To jedna z tych rzeczy, które w szafie powinna mieć każda kobieta. Pasują zarówno do strojów codziennych, świetnie też przełamują bardziej eleganckie stylizacje. Innym elementem, na jakim zamki zadomowiły się na dobre, są sukienki. Popularnością cieszą się modele dopasowane, gdzie wszyty na całej długości zip znajduje się z przodu. Dzięki takiej sukience strój nabiera seksownego charakteru. Suwaki mogą być także umiejscowione przy kieszeniach czy kołnierzu i pełnić nie tyle funkcję użytkową, co ozdobną. Doskonałą opcją są też spodnie bądź legginsy z suwakiem wzdłuż nogawki, który optycznie wydłuża nogi. Noś je w połączeniu z oversizową górą i butami o męskim kroju, na przykład mokasynami. Wyeksponowanych zamków szukaj również na: spódnicach, swetrach, topach, a także żakietach oraz kamizelkach.
Podkreśl walory
Suwaki, podobnie jak inne aplikacje, przykuwają uwagę i niewłaściwie umiejscowione mogą niekorzystnie wpłynąć na prezencję sylwetki. Z drugiej jednak strony, odpowiednio zastosowane podkreślają walory. Jeśli masz szerokie biodra i wąskie ramiona, wybieraj wyeksponowane zamki na górnych częściach stroju, najlepiej w okolicy ramion i dekoltu. Paniom o chłopięcych sylwetkach, kobiecych kształtów nadadzą zipy w pobliżu bioder, na sukienkach spódnicach i spodniach. Zamki wszyte wzdłuż zewnętrznej strony nogawki są odpowiednie nie tylko dla niewysokich osób, ale i dla pań o figurze „jabłka”, u których długie nogi stanowią największy atut.
Ubrania wpisujące się w ten trend można nosić pojedynczo lub dowolnie je ze sobą łączyć. Spodnie i sweter z suwakami stworzą spokojny zestaw, odpowiedni na uczelnię. Na imprezę natomiast wybierz zamki na skórzanej spódniczce i ramonesce i połącz je z krótkim topem oraz złotym łańcuchem.
Suwak na dodatek
Zipy pojawiają się nie tylko na ubraniach, ale także na dodatkach. To świetne rozwiązanie dla osób, które w kwestii mody są dość zachowawcze. Najbardziej oczywiste są suwaki na butach (głównie botkach i kozakach) oraz torebkach. Nie brakuje ich też na innych akcesoriach. Rękawiczki z widocznym zamkiem czy zrobiona z niego broszka – to tylko kilka propozycji. Co więcej, zipy goszczą także na biżuterii. Chcesz się wyróżnić? Postaw na kolczyki w kształcie suwaków.
Wyeksponowane zamki zaproponowali, między innymi: Acne, Alexander Wang, Anthony Vaccarello, Balenciaga, Diesel, Elie Tahari, Jay Ahr, Jonathan Simkhai oraz Yigal Azrouël. | Widoczne zamki – hit sezonu |
Napisać powieść dla młodzieży, w której należy wykazać się wrażliwością i tak skonstruowaną fabułą, by przybliżyć problematykę chorób terminalnych lub przewlekłych, jest zadaniem ponad miarę. Zainteresować młodą, pełną poczucia nieśmiertelności głowę tematyką tego typu i wywołać zaciekawienie bohaterami, jest wyzwaniem godnym Herkulesa. I jeszcze stworzyć w tym duchu bestseller? Do tego niewątpliwie potrzeba tej magicznej mieszanki, jaką jest odrobina szczęścia i dużo talentu. A może to odwrotne proporcje? Na pewno trzeba jednego i drugiego. Udało się to Johnowi Greenowi, którego Gwiazd naszych wina spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem i rozwinęło wiedzę oraz zainteresowanie młodych ludzi losem osób wykluczonych, bo zmagających się z chorobą. Dziś podobnej tematyki możemy się doszukać u Scotta Stambacha, który powołał do życia Iwana Isajenkę.
Inny świat
To czasy naprawdę odległe, bo trzydzieści lat do tyłu dla młodych ludzi to niemalże prehistoria. A jednak największa katastrofa elektrowni jądrowej w Czarnobylu pozostaje faktem, który mają w pamięci nie tylko najstarsi, ale nawet niżej podpisana. Choć dla młodzieży moje trzydzieści sześć lat to już starość, pamiętam doskonale powagę i uczucie strachu, gdy rozdawano nam płyn Lugola, gdy dorośli wyglądali przez okno, nie mogąc się skupić nad bieżącymi sprawami, w poszukiwaniu radioaktywnej chmury. Właśnie pokłosiem takich wydarzeń jest także mnóstwo historii o tym, jakie choroby genetyczne niosła ze sobą katastrofa i jakie później były ciężkie przypadki urodzeń. Po przeczytaniu wnikliwej analizy skutków wybuchu mogę z całą pewnością powiedzieć, że większość z nich jest kwestią raczej wyobrażeń i strachu, jakie niosły ze sobą kwietniowe wydarzenia z 1986 roku, jednakże nie ulega wątpliwości, że Czarnobyl do dziś jest miejscem, które wywołuje dużo znaków zapytania, wątpliwości i kolejnych mitów. Korzystając z takiego zamętu informacyjnego, Scott Stambach stworzył historię na poły wiarygodną, na poły kompletnie fantastyczną, co nie zmienia faktu, że jednocześnie wykonał naprawdę znakomitą pracę w tematyce przybliżenia młodym czytelnikom, jak może wyglądać hospicjum i z czym wiąże się zmaganie z chorobą genetyczną.
Niewidzialne życie Iwana
Zastosowanie chwytu, jakoby zapiski Iwana były prawdziwe, jest ciekawostką i dodatkowym walorem utworu. Oto otrzymujemy do rąk prawdopodobną wersję czyjegoś pamiętnika, jak się dowiadujemy z prologu, chłopca, który borykał się z ciężką chorobą genetyczną, ale mimo tego jak bardzo utrudniała mu ona codzienność, zachowującego niezwykłą ciekawość życia oraz sarkastyczne poczucie humoru godne niejednego bohatera Nabokova. Cała rzecz ma miejsce w szpitalu dziecięcym w Mozyrzu na Białorusi. Tutaj azyl odnalazły wszystkie istoty, które zostały porzucone w związku ze stanem, w jakim przyszły na świat, bądź losową sytuacją, tudzież z powodu choroby serca, którą tutaj również leczono. Iwan jest narratorem całej historii, którą zaczął spisywać po śmierci najważniejszej dla siebie osoby – Poliny. Jak łatwo się domyślić, Polina była również jedną z pacjentek tego nietypowego szpitala, bardziej przypominającego hospicjum, ale jej stan był dużo poważniejszy i pozostawiał niewiele możliwości ratunku. Jak każda żywa istota, tak i Iwan, pragnął kochać i pokochał Polinę. Dzięki tej znajomości, jej nietypowemu rozwojowi, bo obydwoje nie mieli czasu na wszystkie etapy związku, jakie mają przeciętni nastolatkowie, poznajemy zarówno samego Iwana, jak i historię Poliny. Wbrew poczuciu beznadziei, wbrew wszechobecnej śmierci i smutkowi, jaki jest naturalny w takim miejscu, czytelnik otrzymuje do rąk bardzo pozytywną opowieść o bardzo silnych, wrażliwych, ale też prawdziwych ludziach.
Sympatyczne z pożytecznym
Polubić Iwana, jego nietypowy sposób bycia, jego fobie i problemy emocjonalne, jest mimo wszystko łatwo. Niewidzialne życie Iwana Isajenki niesie ze sobą ciekawą fabułę, naprawdę sympatycznego, choć pełnego rozpaczy bohatera, ale również bardzo pożyteczną informację o życiu w takim odosobnieniu, jakim jest wymyślony przez autora szpital dziecięcy w Mozyrzu. Takie nieco na wyrost, może trochę przerysowane, ale jednak dość prawdziwe w wielu szczegółach miejsce akcji, ma szansę, przede wszystkim tej pełnej przekonania o własnej nieśmiertelności młodzieży, zwrócić uwagę na to, co właśnie im umyka. Śmiertelność, borykanie się z chorobą, konieczność życia w izolacji, gdy ciało ogranicza normalne poruszanie. Jakkolwiek to przykre tematy, które nawet dorośli wolą omijać szerokim łukiem, tak jednak na tyle ważne i konieczne, by uczulać na nie czytelnika. To, że chcemy świat widzieć jako miejsce piękne, pełne miłości i spokoju, to całkiem naturalny odruch każdego człowieka. Jednakże dobrze jest czasami oderwać się od własnej strefy komfortu i zwrócić uwagę na cierpienie bliźniego. A gdy dodatkowo jest to podane w interesującej otoczce fabularnej, z niebanalną postacią w roli głównej? Tym bardziej warto, a ja serdecznie polecam!
Powieść jest dostępna także w wersji elektronicznej w formatach EPUB i MOBI.
Źródło okładki: proszynski.pl | „Niewidzialne życie Iwana Isajenki” Scott Stambach – recenzja |
Tusze o fantastycznych barwach i możliwość ozdabiania swojego ciała u prawdziwych mistrzów w tej dziedzinie sprawia, że tatuaże nie tylko nie wychodzą z mody, ale wciąż zyskują nowych wielbicieli. Gdy już staniemy się szczęśliwym posiadaczem wytatuowanej skóry, warto wiedzieć, jak o nią dbać, aby zachowała pełnię zdrowia, a grafika – pierwotną wyrazistość. Dla jednych tatuaże to jedynie ciekawa i intrygująca ozdoba ciała, dla innych ważne symbole, za którymi kryją się niekiedy życiowe historie, wspomnienia czy istotne wydarzenia. Nie ma znaczenia, jakie motywy skłoniły posiadacza tatuażu do jego wykonania, każdy chce, aby prezentował się on jak najlepiej przez możliwie długi czas. Dlatego bardzo istotna jest odpowiednia pielęgnacja wytatuowanej skóry. Należy rozpocząć ją już po kilku godzinach od wykonania tatuażu i kontynuować każdego dnia, szczególnie podczas ekspozycji na słońce. Podpowiadamy, jakich produktów używać, aby pielęgnacja była łatwa, szybka i skuteczna.
Zanim tatuaż się zagoi
Świeżo wykonany tatuaż należy otoczyć szczególną troską. Zwykle po opuszczeniu studia zakryty jest folią lub jałowym opatrunkiem. Mają one przede wszystkim zabezpieczać przed wszelkimi zanieczyszczeniami do momentu, kiedy krew przestanie wypływać z niewielkich ranek powstałych podczas nakłuwania skóry. Po kilku godzinach opatrunek można zdjąć, a tatuaż delikatnie przemyć letnią wodą bieżącą z dodatkiem szarego mydła. Lepiej nie używać do mycia barwionych i perfumowanych środków, które mogą dodatkowo podrażnić skórę. Po osuszeniu tatuażu jednorazowym ręcznikiem możemy posmarować go kremem przyśpieszającym gojenie, np. Alantanem lub balsamem kojącym, które odpowiednio natłuszczą skórę i złagodzą nieprzyjemne uczucie. Należy jednorazowo nakładać cieniutką warstwę, która zapewni skórze dopływ powietrza, niezbędnego do gojenia się rany.
Piękna i odżywiona skóra
Jeśli zastosujemy odpowiednie zabiegi pielęgnacyjne i zadbamy o higienę, na ranie szybko pojawi się delikatny strupek, który z czasem odpadnie, umożliwiając pokazanie tatuażu w pełnej krasie. To moment, w którym możemy zaprzestać stosowania kremów przyśpieszających gojenie. Jednak dalsza pielęgnacja również jest bardzo istotna. Główny nacisk należy położyć na odpowiednie nawilżenie i natłuszczenie skóry. Sprawdzą się środki do pielęgnacji skóry wytatuowanej, ale możemy także używać zwykłej wazeliny. Dobrym pomysłem dla osób, które nie chcą stosować środków chemicznych, będą różnego rodzaju oleje naturalne. Na przykład olejek migdałowy o właściwościach nawilżających i witaminizujących regularnie stosowany dodaje skórze blasku, skutecznie usuwając martwe komórki, łagodzi podrażnienia i hamuje starzenie się skóry. Może to być również dostępny coraz powszechniej olej kokosowy, który głęboko nawilża, odżywia, wygładza, a także przyśpiesza gojenie się ran.
Tatuaże wystawione na słońce
Jeśli tatuaż dopiero się goi, nie powinniśmy wystawiać go na bezpośrednie działanie promieni słonecznych ani tym bardziej korzystać z solarium. Możemy to zrobić dopiero po całkowitym wygojeniu się rany i pokryciu tego miejsca nowym naskórkiem. Jednak zanim pójdziemy się opalać, konieczne jest odpowiednie zabezpieczenie tych miejsc z dwóch powodów. Po pierwsze, skóra pokryta tatuażem jest znacznie bardziej wrażliwa na szkodliwe promieniowanie, a po drugie, barwniki użyte do jego wykonania pod wpływem słońca bardzo często jaśnieją i blakną. Konieczne jest zastosowanie środka przeciwsłonecznego z filtrem UV. W sklepach znajdziemy również specjalne produkty do skóry z tatuażem, np. Australian Gold lub Sinner Soleo. Zawarte w nich składniki skutecznie chronią tatuaże przed blaknięciem, nawilżają skórą, a także przyśpieszają osiągnięcie pięknej opalenizny i przedłużają jej trwałość. Sprawdzą się zarówno na plaży, jak i w solarium.
Odpowiednia pielęgnacja pozwoli nie tylko cieszyć się nawilżoną i pięknie wyglądającą skórą, ale również zachować pełnię koloru wytatuowanych miejsc. Dzięki temu tatuaże pozostaną piękne i wyraziste przez długie lata. | Preparaty do pielęgnacji wytatuowanej skóry |
Trwa sezon ogrodniczy. Wraz z nadejściem lata i kolejnych upalnych dni musimy zadbać o nawodnienie roślin. Co sprawdzi się najlepiej – tradycyjny wąż, zraszacz, prysznic ogrodowy, a może automatyczny system? Wszystko zależy od potrzeb. Przydomowy ogród wymaga ciągłej troski, dbania i stosowania zabiegów pielęgnacyjnych. Naszym zadaniem jest stworzenie roślinom optymalnych warunków do wzrostu i rozwoju. Jednym z zabiegów stosowanych w tym celu jest nawadnianie. Zanim się do niego zabierzemy, warto się zastanowić nad wyborem metody, aby odpowiadała potrzebom roślin i nie narażała nas jednocześnie na wysokie koszty, związane ze zużyciem wody. Do wyboru mamy co najmniej kilka dobrych rozwiązań.
Co wybrać?
Jednym z najczęściej stosowanych są zraszacze, przeznaczone do nawadniania zarówno mniejszych, jak i całkiem sporych powierzchni, takich jak trawniki, rabaty czy żywopłoty. Wybierając zraszacz, należy zwrócić uwagę na jego parametry – obsługiwaną powierzchnię wyrażaną w metrach kwadratowych, zasięg wyrzutu oraz sektory nawadniania. Nowoczesne zraszacze są mrozoodporne i wyposażone w automatyczny zawór odwadniający. W zależności od potrzeb wyróżniamy:
zraszacze naziemne – przeznaczone do nawadniania małych powierzchni;
zraszacze wynurzalne – ich głowice wysuwają się na powierzchnię tylko na czas pracy, po jej zakończeniu nikną z powrotem w ziemi; są chętnie stosowane do nawadniania trawników;
zraszacze wynurzalne wahadłowe – do nawadniania powierzchni prostokątnych, z możliwością ustawienia kierunku zraszania;
mikrozraszacze – dysze zraszające montowane bezpośrednio na rurze, przeznaczone do nawadniania małych obszarów rabat, donic czy kęp roślinności, chętnie stosowane m.in. w ogrodowych szklarniach.
box:offerCarousel
Do nawadniania pojedynczych roślin, rosnących samodzielnie lub w rzędach, stosuje się kroplowniki. Zapewniają one równomierne i optymalne nawadnianie, gwarantując przy tym oszczędność wody. Można je montować w rzędach do rury (kroplowniki końcowe) albo do linii kroplującej (nawadniającej), wyposażonej w regularnie rozmieszczone otwory, do których następnie się je mocuje.Kroplownikiświetnie się nadają do żywopłotów albo rzędów roślin rosnących w donicach. Pomogą także w pielęgnacji rabat pomidorów, winorośli czy truskawek na działce.
Oszczędzamy czas
Jeżeli nie chcemy poświęcać zbyt wiele czasu na zajmowanie się nawadnianiem, warto pomyśleć o zautomatyzowaniu systemu. Dzięki odpowiednio dobranej automatyce sterującej zyskamy komfort i pewność, że nasz ogród będzie odpowiednio nawodniony podczas naszej nieobecności. Prawidłowo dobrany zespół urządzeń elektronicznych i optoelektronicznych pokieruje za nas dawkowaniem wody w określonym przez nas czasie i o wyznaczonej porze. Ponadto będzie można ustawić metodę, np. rozmgławianie albo kropelkowanie, a także kolejność nawadniania poszczególnych partii ogrodu. Bardzo wygodna jest możliwość przełączenia takiego automatycznego systemu w tryb ręczny.
W zależności od typu ogrodu, a także ilości i rodzaju rosnącej w nim roślinności do wyboru mamy szereg różnych rozwiązań nawadniających. Automatyczne sprawdzi się w dużych ogrodach z roślinnością wymagającą częstego podlewania. Na przestrzeniach z dominacją trawników najlepsze będą zraszacze z głowicą wynurzaną z ziemi. O żywopłoty zadbają linie kroplujące, o rabaty zatroszczą się mikrozraszacze.
Przydomowy ogród to miejsce relaksu i wypoczynku całej rodziny. Projektując go, zadbajmy, by łączył funkcjonalność rozwiązań pielęgnacyjnych z estetyką. Dobrze dobrany, optymalny system nawadniający zaoszczędzi nam wiele czasu i pieniędzy, dlatego warto poświęcić mu trochę więcej uwagi, planując aranżację i architekturę ogrodu.
Przeczytaj również: Zestawy nawadniające do ogrodu - automatyczne systemy nawadniania, zraszacze, kroplowniki, czujniki deszczu i wilgoci | Zielony ogród – sprzęt nawadniający |
Czy smarton dla seniora musi być ograniczony pod względem funkcji i mało estetyczny? Nie, gdyż nowoczesne modele, po odpowiednim skonfigurowaniu, mogą być idealnym kompanem dla osoby starszej, która również może korzystać z zasobów internetu, portali społecznościowych i innych funkcji. MyPhone Hammer Iron 2
Zaczniemy od propozycji dla aktywnych seniorów, którzy lubią podróże, spacery oraz uprawiają sport. MyPhone Hammer Iron 2 jest w stanie wytrzymać naprawdę bardzo dużo – od zalania wodą po upadek na twardą powierzchnię. W niemal pancernej obudowie zamknięto urządzenie z ekranem o przekątnej 4 cali i rozdzielczości 800 x 480 pikseli.
Za płynność działania odpowiada procesor MediaTek MT6580A o taktowaniu 1,3 GHz oraz 1 GB pamięci operacyjnej RAM. 8 GB pamięci wewnętrznej posłuży na dane użytkownika, przy czym jest oczywiście opcja jej rozszerzenia. Można to zrobić, wykorzystując kartę pamięci microSD do 32 GB. Z tyłu znajdziemy aparat 5 Mpix, z przodu zaś 2 Mpix. Wszystko pracuje pod kontrolą systemu Android 6.0 Marshmallow. Cena – około 500 zł w dniu publikacji.
box:offerCarousel
GoClever Quantum 2 500 Rugged
Nieco ciekawszą, choć droższą – koszt to około 600 zł w dniu publikacji – propozycją do zadań specjalnych jest GoClever Quantum 2 500 Rugged. Będzie on wiernym kompanem podczas podróży, uprawiania sportu, jak również na co dzień w domu dzięki odpornej na uderzenia i zalania obudowie. Pod względem parametrów opisywana propozycja prezentuje się bardzo przyzwoicie. Czterordzeniowy procesor MT6735P o taktowaniu 1 GHz jest sercem tego urządzenia. Wspomaga go 2 GB pamięci operacyjnej RAM.
Z kolei na dane zarezerwowano aż 16 GB, zaś zastosowany 5-calowy czytelny ekran ma rozdzielczość 1280 x 720 pikseli. Oczywiście nie zabrakło modułu GPS, Bluetootha, Wi-Fi, a także możliwości szybkiego przesyłania danych po dotknięciu innego urządzenia Hot Knot. Tylny aparat ma 13 Mpix, natomiast rolę przedniego pełni przetwornik 5 Mpix. Co więcej, smartfon może pełnić funkcję powerbanku do zasilania innego urządzenia, a to wszystko za sprawą dużej baterii o pojemności aż 5000 mAh. Mimo wytrzymałej obudowy telefon prezentuje się elegancko i stylowo.
box:offerCarousel
LG K10
Kolejna propozycja to już konwencjonalny smartfon z tradycyjną obudową. Model LG K10 to niezwykle popularny sprzęt, charakteryzujący się niezłymi parametrami oraz stylowym, bardzo ciekawym wyglądem. Duży i czytelny ekran o przekątnej 5,3 cala legitymuje się rozdzielczością 1280 x 720 pikseli. We wnętrzu pracuje procesor MediaTek MT6753 o taktowaniu 1,14 GHz, wspierany przez 1,5 GB pamięci operacyjnej RAM. Na zdjęcia, muzykę oraz filmy przygotowano 16 GB pamięci wewnętrznej, tylny aparat wyróżnia się matrycą 13 Mpix, przedni zaś 5 Mpix. Baterię o pojemności 2300 mAh możemy wyjąć i wymienić na nową lub naładowaną. Cena tego modelu w dniu publikacji to około 550 zł.
box:offerCarousel
Cubot Max
Na zakończenie propozycja dla tych, którzy będą korzystać ze smartfonu głównie w domu i potrzebują dużego, czytelnego wyświetlacza, na którym zobaczą filmy, zdjęcia najbliższych itd. Model Cubot Max dysponuje naprawdę dużym wyświetlaczem o przekątnej 6 cali i rozdzielczości 1280 x 720 pikseli. We wnętrzu pracuje procesor MTK6753 o taktowaniu 1,3 GHz, wspomagany przez aż 3 GB pamięci RAM. Użytkownik może przeznaczyć na dane 32 GB pamięci wewnętrznej, przy czym jest możliwość jej rozszerzenia maksymalnie o 128 GB przy użyciu kart pamięci microSD. Ze względu na dość dużą budowę producent mógł zastosować pojemną baterię 4100 mAh. Całość prezentuje się elegancko. Koszt zakupu w dniu publikacji – około 600 zł. | Smartfon dla seniora – III kwartał 2017 |
Oferta do wyczerpania przedmiotów nie kończy się po określonej liczbie dni, tylko trwa do wyprzedania wszystkich dostępnych przedmiotów lub do momentu, w którym zakończysz taką ofertę. Oferta do wyczerpania przedmiotów nie kończy się po określonej liczbie dni, tylko trwa do wyprzedania wszystkich dostępnych przedmiotów lub do momentu, w którym zakończysz taką ofertę.
Cechy oferty do wyczerpania przedmiotów
Oferta ma stały numer oferty oraz link, przez cały czas trwania.
Opłaty za wystawienie oferty do wyczerpania przedmiotów naliczane są cyklicznie co 10 dni.
Jak włączyć tę opcję
Wystarczy, że w formularzu wystawiania, w części Formaty sprzedaży i Czas trwania wybierzesz opcję do wyczerpania przedmiotów. | Czym jest i jak działa oferta do wyczerpania przedmiotów? |
Dzieci uwielbiają naśladować dorosłych. W ten sposób poznają świat, rozwijają wyobraźnię, uczą się prawidłowych zachowań społecznych. Nie wiesz, jaką zabawkę wybrać dla dziecka? Podpowiadamy – taką, która pomoże mu wcielić się w rolę dorosłych. Maluch uczy się funkcjonowania w świecie głównie poprzez baczną obserwację rodziców. To oni są pierwszymi i najważniejszymi nauczycielami w życiu dziecka. Nic więc dziwnego, że najpopularniejszą zabawą wśród dzieci w wieku przedszkolnym jest „zabawa w dom”. Dziewczynki, przyglądając się mamie, przygotowują obiadek dla misia, a chłopcy, wzorując się na tacie, próbują naprawić swój zabawkowy samochód. Inni całymi godzinami bawią się w sklep albo zafascynowani wizytą u lekarza chcą „leczyć” całą rodzinę. To zachowanie typowe dla większości przedszkolaków. Maluch wczuwa się w rolę kogoś, kogo zaobserwował w życiu codziennym. Zabawy w naśladowanie, albo odgrywanie ról, potrafią pochłonąć dziecko na długie godziny, a przy tym mają pozytywny wpływ na jego rozwój – kształtują wyobraźnię i kreatywność, pomagają zrozumieć otaczający świat, a także oswoić różnego rodzaju lęki, np. przed wizytą u lekarza.
Jeśli szukasz zabawki dla dziecka i zastanawiasz się, co wybrać, aby maluch nie rzucił po kilku dniach prezentu w kąt, to ten artykuł jest dla ciebie. Zabawki, które pomagają dzieciom wcielić się w rolę dorosłych, spodobają się z pewnością wszystkim milusińskim, a do tego zaciekawią dziecko na długi czas.
Poniżej kilka naszych propozycji.
Zestaw lekarski
Co zrobić, gdy zachoruje miś albo ulubiona lalka? Niezwłocznie udać się do lekarza i podać odpowiednie lekarstwo. Zestaw lekarski to doskonała zabawka edukacyjna. Maluch rozwija swoją wyobraźnię, zdolności manualne i, co ważne, oswaja się z przyrządami lekarskimi. Dzięki temu zabawa może pomóc mu przezwyciężyć strach związany z wizytą u prawdziwego lekarza. Poza tym poprzez zabawę maluch kształtuje także swoje zainteresowania. Kto wie, może w przyszłości zostanie lekarzem? Zestaw lekarski to idealny prezent dla małych medyków. Sprawi mnóstwo radości zarówno małym, jak i nieco starszym dzieciom.
Na Allegro zestaw małego doktora kupimy już za ok. 10 zł. Znajdziemy w nim podstawowe przyrządy lekarskie – termometr, stetoskop, strzykawkę, młoteczek czy lusterko. W większych kompletach spotkać możemy również skalpel, mikroskop, zestawy lekarstw, kartę pacjenta, a nawet kitel lekarski. Niektóre zestawy wyposażone zostały dodatkowo w poręczną walizkę, w której możemy schować wszystkie akcesoria czy stoliczek do badania małych pacjentów.
Coraz większą popularnością wśród rodziców cieszą się ekozabawki. Także wśród zestawów lekarskich dla dzieci nie brakuje akcesoriów wykonanych z naturalnych materiałów – drewna i tkaniny. Przykładem są produkty firmy Small foot design.
Majsterkowicz
Jeśli przyłapaliście kiedyś swojego syna (albo córkę) na naprawianiu rowerka widelcem, to znak, że czas najwyższy kupić zestaw małego majsterkowicza. Do wyboru są akcesoria budowlane, pasy z narzędziami czy zestawy narzędzi niezbędnych w warsztacie samochodowym. Bogatą ofertę zestawów dla młodych fachowców znajdziemy na Allegro – od małych walizek z kilkoma narzędziami, np. Fisher Price „Gadająca skrzynka na narzędzia Mańka Złotej Rączki”, po wielkie warsztaty z prawdziwym stołem stolarskim i niezliczoną liczbą przyrządów, śrub i innych męskich skarbów, np. Smoby Black&Decker Super Warsztat. Jednym słowem, wszystko to, co potrzebne jest małej złotej rączce. Taka zabawka to prezent na każdą kieszeń. Zestaw składający się z podstawowych elementów kupimy już za kilkanaście złotych. Poza tym to zabawka, która z pewnością szybko się nie znudzi.
Zestaw do gotowania
Które dziecko nie wyciąga mamie z kuchennych szafek garnków i misek? Zabawa w gotowanie to jedna z pierwszych zabaw tematycznych. Jeśli dziecko naśladuje mamę i czuje pociąg do gotowania, to warto kupić mu zestaw odpowiednich akcesoriów. A jest w czym wybierać – serwisy do herbaty, zestawy obiadowe, plastikowe, pluszowe czy drewniane produkty spożywcze, komplety garnków i drobne przedmioty AGD. Na Allegro znajdziemy wszystko, co jest potrzebne małej gospodyni.
Pełną wrażeń zabawę zapewni kompaktowa, elektroniczna kuchnia. Najlepiej dostosowana do wzrostu małej kucharki, np. Little Tikes MASTER CHEF, Smoby TEFAL CHEFTRONIC czy Kidkraft Grand Gourmet Cornet Kitchen. Producenci zadbali o to, aby ich produkty jak najlepiej odwzorowywały rozwiązania, które dzieci znają z własnego domu, dlatego nie mogło zabraknąć otwieranego piekarnika, zlewozmywaka, lodówki, wydającego dźwięki gotowania palnika gazowego z kurkiem czy elektronicznej płyty kuchennej.
Akcesoria do zabawy w sklep
Kto z nas w dzieciństwie nie bawił się w sklep, nie płacił liśćmi, kamykami albo nie wycinał z papieru banknotów? O kasie sklepowej nikt z nas nawet nie śnił. Nasze dzieci za to mogą bawić się w sklep, mając prawdziwie wyglądającą kasę fiskalną, wagę, zestaw banknotów i monet, czytnik kart płatniczych, a nawet czytnik kodów kreskowych wydający charakterystyczny dźwięk „piiip”. Jednym słowem wszystko to, o czym my, dorośli, mogliśmy jedynie pomarzyć.
Zabawa w sklep to połączenie przyjemnego z pożytecznym. To mile spędzony czas, a jednocześnie doskonała okazja do nauki podstaw matematyki, poznawania warzyw, owoców oraz innych produktów obecnych na co dzień na naszych stołach. Akcesoria do zabawy w sklep, podobnie jak zestawy do gotowania, to inwestycja na długie lata. Możemy być pewni, że tego typu zabawki szybko się dziecku nie znudzą, bowiem do zabaw naśladowczych maluch wraca wielokrotnie. Dlatego warto wybrać takie produkty, które będą nie tylko atrakcyjne dla dziecka, ale również trwałe. Warto więc zainwestować w zabawki drewniane oraz tekstylne, np. Plan Toys, Roba czy Haba.
Na ratunek, czyli strażak w akcji
Gaszenie pożarów i niesienie pomocy potrzebującym to niebezpieczne wyzwania, które wymagają sporo odwagi. Pewnie z tego powodu wielu młodych chłopców chciałoby zostać strażakami. A co prawdziwy strażak mieć powinien? Oczywiście kask, który ochroni głowę podczas akcji ratowniczych, gaśnicę, aby ugasić pożar, płaszcz ochronny, latarkę czy krótkofalówkę, aby w razie konieczności wezwać posiłki. Jeśli i twoje dziecko jest wiernym fanem strażaka Sama, koniecznie kup mu zestaw, który pomoże mu wcielić się w rolę swojego idola. Zestawy małego strażaka, rozwijające kreatywność, inteligencję i twórcze myślenie znajdziemy na Allegro już od 19 zł.
Mały biznesman
Twoje dziecko ciągle bawi się telefonem komórkowym albo przejawia duże zainteresowanie laptopem? Kup mu edukacyjny smartfon albo laptop. Elektroniczne gadżety dla najmłodszych poprzez niezliczoną liczbę zadań, zaskakujących niespodzianek, wyzwań oraz nagród, zachęcą dziecko do kreatywnego i mądrego zdobywania wiedzy. A dzięki połączeniu nauki i zabawy, dziecko szybciej i lepiej przyswoi i zrozumie przekazywane informacje. Wiele dostępnych na rynku produktów tego typu do złudzenia przypomina swoje pierwowzory, a do tego posiada liczne programy edukacyjne, które doskonalą umiejętności poznawcze dziecka. Dla najmłodszych możemy wybrać zabawkę, która zachwyca mnóstwem kolorów i dźwięków, uczy kolorów, kształtów, liczb czy liter, np. laptop krówka Smily Play czy laptop małego odkrywcy Vtech. Starszemu dziecku spodoba się urządzenie umożliwiające wykonywanie prostych zadań z matematyki (dodawanie, odejmowanie) czy języka polskiego (alfabet, poprawna wymowa, literowanie), np. Emi Pad Edukacyjny Tablet głosowy czy Tablet PC dla dziecka Kinderplay. Na rynku znajdziemy także zabawki dwujęzyczne, dzięki którym maluch może szlifować nie tylko język polski, ale również np. angielski. Nowoczesne technologie to przyszłość naszych dzieci, dlatego warto od najmłodszych lat uczyć je mądrze z nich korzystać. Kto wie, może za parę lat któreś z nich zostanie programistą?
Młody naukowiec
Producenci zabawek nie zapomnieli o zabawkach adresowanych do żądnych wiedzy kilkulatków, zainteresowanych życiem naukowca. W zestawach znajdziemy mikroskop wraz w całym oprzyrządowaniem i akcesoriami. Dzięki nim przyszli biolodzy i chemicy będą mieli okazję dostrzec to, co gołym okiem wydaje się niewidzialne. W zestawie firmy Opticon, oprócz mikroskopu i licznych narzędzi, znalazły się gotowe preparaty do oglądania oraz specjalne szkiełka do sporządzania własnych. Łącznie znajdziemy tam aż 98 różnych elementów. Koszt zakupu to ok. 98 zł | Dzieci kopiują dorosłych – zabawa w naśladowanie |
Okres jesienno-zimowy to czas, kiedy zamiast cienkich, bawełnianych bluzek wyciągamy z dna szafy grube swetry. Moherowe, kaszmirowe – wybór materiałów jest ogromny. Jednak zanim zdecydujemy się na poszczególny rodzaj, warto poznać modowe trendy w zakresie kolorystyki. Podpowiadamy, jakie odcienie zasługują na uwagę w tym sezonie. Każdy sezon rządzi się swoimi prawami. Choć wiele osób w okresie zimowym stawia na klasyczną czerń, to jednak warto poznać odcienie, które podbijają serca nie tylko światowych projektantów, ale także wielu kobiet. Poniżej kilka z nich.
Butelkowa zieleń
Absolutny must have w tym sezonie! Butelkowa zieleń to kolor, który cieszy się coraz to większą popularnością wśród kobiet. Nic dziwnego, gdyż jesienią i zimą wprost uwielbiamy ciemne, melancholijne kolory. Zieleń wbrew pozorom jest mocno uniwersalna. Łączy się z jesiennymi, stonowanymi barwami, ale równie dobrze współgra z klasyczną bielą lub kontrastującą czerwienią.
Ciemnozielony sweter możemy połączyć z dołem w kolorze brązu, granatu, różu, ale i odcieniem musztardowym. A zatem możliwości na stworzenie wyjątkowych stylizacji jest wiele. Oversizowe swetry zwłaszcza w okresie zimowym świetnie współgrają z szortami i spódnicami. Do tego należy dobrać grube rajstopy, długie okrycie wierzchnie i mamy modny zestaw.
Bordo
To, że bordo wróciło do łask, powinien zauważyć każdy. Pojawia się nie tylko w trendach odzieżowych, ale również w nowościach makijażowych i stylizacji paznokci. Tak też jest w sezonie jesienno-zimowym. Projektanci zdążyli oszaleć na jego punkcie i dlatego właśnie pojawia się go coraz więcej w sklepach. Możemy wybierać spośród sukienek, płaszczy, ale przede wszystkim swetrów w tym kolorze.
Oversizowy sweter w kolorze ciemnego wina okaże się doskonały dla kobiet, które cenią elegancję, a jednocześnie wyczucie stylu. Idealnie sprawdzi się zarówno w przypadku codziennych stylizacji, jak i klasycznym połączeniu ze szpilkami i dopasowaną spódnicą.
Kanarkowy żółty
Jeszcze do niedawna omijano go szerokim łukiem, a teraz kolor żółty pojawia się u najbardziej znanych projektantów. Swetry w żółtych odcieniach prezentują się niezwykle efektownie w towarzystwie zielonych spodni oraz karmelowych dodatków.
Kolor żółty ma to do siebie, że nawet w zestawieniu z klasyczną czernią przykuwa uwagę. W okresie jesienno-zimowym jest to najchętniej wybierany wariant, zwłaszcza jeśli chodzi o swetry. Niewiele brakuje, aby dołączył do czołówki klasyków, po które będziemy sięgać w każdym sezonie.
Kremowa biel
Kto powiedział, że zimą powinniśmy chodzić w ciemnych, stonowanych barwach? Kremowa biel obecnie jest jednym z najbardziej eleganckich i efektownych kolorów na nadchodzący sezon. Co więcej, można łączyć go z każdym innym odcieniem – dobrze komponuje się z różem, błękitem, fioletem, ale i szarością, i burgundem.
Nic zatem dziwnego, że większość znanych projektantów nie wyobraża sobie kolekcji zimowej bez białych elementów garderoby na wybiegach. Również swetry w tym kolorze zasługują na szczególną uwagę. Między innymi ciekawym uzupełnieniem białego swetra będą bordowy płaszcz i brązowe dodatki w postaci torebki czy butów.
W twojej szafie dominują klasyczne odcienie? Czerń w tym sezonie odchodzi na bok, a zamiast niego sięgamy po nieco odważniejsze i bardziej intensywne kolory. Nie bójmy się oryginalnych połączeń – dzięki nim będziemy się wyróżniać z tłumu. | Zimowe swetry oversize – na jaki kolor warto postawić? |
Makijaż często potrafi zmienić naszą twarz nie do poznania. Jednak wiele kobiet nadal popełnia podstawowe błędy przy jego wykonywaniu. Jak je wyeliminować? Z pomocą przychodzą poradniki makijażowe – prezentujemy 5 najlepszych pozycji! 1. „Perfekcyjny makijaż. Dla wszystkich – od początkujących do profesjonalistów” Bobbi Brown
Książka „Perfekcyjny makijaż” autorstwa Bobbi Brown, cenionej na całym świecie makijażystki gwiazd, to 225 stron jej wieloletniego doświadczenia! Znajdziesz tam porady makijażowe na każdy temat – instrukcje, jak przechowywać i pielęgnować swoje pędzle, wskazówki dotyczące pielęgnacji twarzy, ale także dokładnie wytłumaczone tutoriale makijażowe. Książka ta jest idealna nie tylko dla początkujących, zawiera też oddzielną część dla profesjonalistów oraz makijaże dla kobiet z zaawansowanymi umiejętnościami.
W poradniku tym należy docenić również mnogość i różnorodność zdjęć – od codziennych makijaży aż po te z pokazów mody. Stosując się do wskazówek Bobbi Brown, będziesz mogła bez najmniejszych problemów opanować sztukę perfekcyjnego make-upu i osiągnąć niemalże ten sam efekt na swojej twarzy!
box:offerCarousel
2. „Red Lipstick Monster. Tajniki makijażu” Ewa Grzelakowska-Kostoglu
Ewa Grzelakowska-Kostoglu, znana jako Red Lipstick Monster, to youtuberka, właścicielka pierwszego kobiecego kanału na polskim YouTubie, który osiągnął milion subskrypcji! Możesz znaleźć na nim porady nie tylko dotyczące makijażu, ale również piercingu czy też różnego rodzaju DIY.
„Tajniki makijażu” to książka, która jest swego rodzaju podręcznikiem. Wprowadza nas w świat makijażu stopniowo, zaczynając od podstawowych informacji, następnie poszerzając naszą wiedzę. Poradnik ten to zdecydowanie must have dla osób, które chcą zacząć lub stosunkowo niedawno zaczęły swoją przygodę z make-upem, aczkolwiek niektóre triki makijażowe i urodowe przydadzą się także bardziej zaawansowanym kobietom.
Podobnie jak Bobbi Brown Red Lipstick Monster nie zapomniała o pięknych zdjęciach. Sprawiają one, że poradnik czyta się z ogromnym zaangażowaniem i przyjemnością. Ponadto pod koniec danego rozdziału znajdują się linki oraz kody QR, które odsyłają na kanał Ewy! Ta książka to pozycja obowiązkowa w biblioteczce każdej kobiety!
Przeczytaj pełną recenzję książki Ewy Grzelakowskiej-Kostoglu „Red Lipstick Monster. Tajniki makijażu”.
box:offerCarousel
3. „Makijaż bez tajemnic” Rae Morris
Z zazdrością patrzysz na makijaże ze świata mody? Chciałabyś je odwzorować, ale nie wiesz, jak się za to zabrać? Rae Morris, czterokrotnie wyróżniona prestiżowym tytułem Australian Makeup Artist of the Year, w swojej książce „Makijaż bez tajemnic” pokazuje, jak wykonać wyrafinowany makijaż krok po kroku. Dzięki niej dowiesz się m.in., jak konturować i modelować twarz, jakie kolory cieni podkreślą twoje oczy, jak nakładać podkład oraz jakich narzędzi do tych czynności powinnaś używać. Autorka doradzi ci również, jak znaleźć dobry produkt w korzystnej cenie, a to przecież dla nas, kobiet, najważniejsze!
Lektura tej książki z pewnością zainspiruje cię do odwzorowania makijaży prosto z wybiegów mody i jestem przekonana, że zakończy się to sukcesem!
box:offerCarousel
4. „Makijaż – sztuka przemiany” Kevyn Aucoin
Kevyn Aucoin to jeden z najbardziej znanych makijażystów na świecie. W swojej książce „Makijaż – sztuka przemiany” przedstawia nie tylko tutoriale makijażowe, ale również wiedzę teoretyczną z zakresu make-upu, porady dotyczące pielęgnacji skóry oraz metamorfozy kobiet. Aucoin udowadnia, że czasami wystarczy dobrze dobrany makijaż, aby wydobyć z kobiety to, co najlepsze, i podkreślić jej piękno.
W książce znajdziesz również inspirujące zdjęcia, makijaże, które możesz odwzorować, oraz porady dotyczące produktów, którymi możesz je wykonać!
box:offerCarousel
5. „Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji” Charlotte Cho
Jak powszechnie wiadomo, pielęgnacja twarzy jest podstawowym czynnikiem, który sprawia, że nasz makijaż utrzymuje się dłużej i wygląda lepiej. Charlotte Cho w swojej książce wyjaśnia nam, jakie są sekrety idealnej skóry oraz jak walczyć z niedoskonałościami, których często nie tuszuje nawet najlepszy make-up.
Z tego poradnika dowiesz się, jak wygląda rytuał pielęgnacyjny Koreanek, który sprawia, że ich cera jest tak nieskazitelna. Po zastosowaniu się do tych wskazówek wykonany przez ciebie makijaż będzie prezentował się jeszcze lepiej!
Przeczytaj pełną recenzję książki Charlotte Cho „Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji”.
Nie musisz korzystać z usług profesjonalnych makijażystek, aby wyglądać pięknie. Powyższe poradniki wprowadzą cię w świat makijażu i pomogą ci dążyć do doskonałości! | Poradniki makijażowe – 5 najlepszych pozycji |
Wiele kobiet uwielbia planować i przygotowywać aranżację różnych przestrzeni według własnego uznania. Jednym z miejsc z dużym potencjałem do zagospodarowania jest samochód, w którym spędzamy zazwyczaj bardzo dużo czasu. Akcesoriów, które można nazwać „kobiecymi”, jest na rynku bez liku. Określenie to jest jednak bardzo względne, dlatego propozycje gadżetów dla kobiet do samochodu, które pojawią się w tym poradniku, mogą równie dobrze okazać się przydatne panom i być używane przez nich bez większego wstydu.
Zapach dla niej
box:offerCarousel
To, co wiele mówi o właścicielce samochodu, to zapach, który unosi się w aucie. Rynek oferuje wiele odświeżaczy powietrza, ale ostatnio pojawiają się zapachy tylko w wersji „dla niej”. Przykładem jest produkt Ambi Pur For Her. Koszt takiego urządzenia na Allegro to ok. 18 zł. Jak deklaruje producent, jeden wkład może wystarczyć do 60 dni. Później można go wymienić (sam wkład kosztuje ok. 10 zł) i dalej cieszyć się świeżym, kwiatowym zapachem w samochodzie.
Zorganizowany bagażnik
box:offerCarousel
Kilka par butów, torebka, dokumenty firmowe z ubiegłego tygodnia i ubrania na zmianę nie muszą samowolnie przemieszczać się po samochodzie. Dobrym sposobem na zebranie rzeczy w jedno miejsce i uwolnienie przestrzeni jest zaopatrzenie się w samochodowy organizer do bagażnika. To niezwykle pomocne akcesorium, zazwyczaj wykonane z miękkiego materiału, które można składać i rozkładać w dowolnym momencie. Poza tym do dyspozycji użytkownika jest wiele przegródek i komór, w których można chować dowolne rzeczy.
Kolorowo w całym aucie
box:offerCarousel
Kiedy właścicielka samochodu, chce – dosłownie – ubarwić wystrój wnętrza auta, może pomyśleć o zakupie np. kolorowych nakładek na pasy bezpieczeństwa. Do wyboru są m.in. różowe, czerwone, zielone, fioletowe i inne. Tak naprawdę ogranicza nas tylko wyobraźnia w komponowaniu akcesoriów z wnętrzem.
Dobrym sposobem na ożywienie auta jest również zakup kolorowych pokrowców na siedzenia samochodowe, które świetnie można zgrać kolorystycznie z nakładkami na pasy. W podobnym stylu można ozdobić kierownicę. Na Allegro znajduje się dużo produktów, które przypadną kobietom do gustu.
Kiedy jedziesz z dzieckiem...
box:offerCarousel
Jazda samochodem, zwłaszcza dłuższa, może szybko znudzić dziecko. Jednym z ciekawych gadżetów, który pozwoli skutecznie zająć czas malucha, jest stolik podróżny. Może on posłużyć do rysowania.
Wiele stolików ma specjalne przegrody na narzędzia do rysowania, dlatego nie pojawiają się problemy z rzeczami rozrzuconymi po aucie. Przy zakupie warto pamiętać, aby wybierać tylko takie produkty, które posiadają certyfikat bezpieczeństwa. Stolik powinien być łatwy w montażu i demontażu oraz wykonany z przyjaznych dla dziecka materiałów.
Drugim ważnym akcesorium jest samochodowy podgrzewacz, np. do butelek z piciem. To przenośne urządzenie, które w czasie jazdy można podłączyć do gniazda zapalniczki samochodowej i bez konieczności postoju podgrzać pokarm dla dziecka. Przed przegrzaniem zazwyczaj skutecznie chroni termostat zamontowany w większości produktów. Na Allegro można wybierać spośród wielu wersji kolorystycznych, dlatego każdy znajdzie dla siebie coś dobrego. | Kobiece gadżety do auta |
Samochody nie lubią ostrego słońca, podobnie jak ludzie. Na szczęście przy odrobinie pomysłowości możemy zabezpieczyć auto przed palącymi promieniami. Lakier samochodu, który stoi w ostrym słońcu, niszczy się podobnie jak skóra, a wszelkie drobne uszkodzenia mogą być źródłem poważniejszych problemów. Również akumulator nie znosi upałów. Dlatego należy podjąć kroki, dzięki którym auto odetchnie.
Dach nad… dachem
Pierwsza rada jest banalna i oczywista – nie parkujemy w pełnym słońcu. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Przecież słońce wędruje po nieboskłonie i miejsce zacienione po godzinie czy dwóch może okazać się tzw. patelnią. Warto trochę pokombinować i sprawdzić, czy nasza miejscówka będzie również zacieniona po upływie pewnego czasu. Być może warto stanąć właśnie w pełnym słońcu, by wkrótce trafić pod osłonę drzewa, wiaty bądź budynku.
Oczywistą sprawą jest to, że auto najlepiej trzymać w garażu. Niestety w wielu polskich miastach ceny kupna lub wynajmu garaży są wygórowane. Musimy po prostu policzyć, czy to się na dłuższą metę opłaci, bo szczególnie w przypadku niedrogich używanych aut nie jest to takie oczywiste. Jeśli samochodem będziemy jeździć przez kilka lat i chcemy go potem sprzedać, musimy wziąć pod uwagę różnicę w cenie, jaką uzyskamy za auto garażowane i z podniszczonym lakierem.
Osłony
Są również tańsze metody radzenia sobie z palącym słońcem. Wystarczy auto opakować różnego rodzaju osłonami. Od dawna doceniamy zalety mat na przednią szybę. Kosztują kilka, kilkanaście złotych i skutecznie odbijają promienie, które wpadłyby do środka i zaszalały w nim. Od słońca blakną plastiki, blaknie tapicerka, a i elektronika może niezbyt dobrze sobie radzić, jeśli podgrzejemy ją do 60 stopni Celsjusza.
box:offerCarousel
Przednia szyba jest największa i przez nią wpada najwięcej światła, ale podczas postoju warto również zabezpieczyć boczne szyby oraz tylną. Najłatwiej zrobić to za pomocą zwykłych osłon przeciwsłonecznych lub rolet przyklejanych do szyb od środka.
box:offerCarousel
Trzeba dodać, że koszty tych rozwiązań są znikome, a są one uniwersalne. Osłony na szyby boczne możemy wykorzystywać podczas jazdy, by słońce nie raziło pasażerów, a mata na przednią szybę przyda się również zimą, jako zabezpieczenie przed śniegiem i lodem.
Pokrowiec
box:offerCarousel
Można też pójść inną drogą i kupić pokrowiec czy też plandekę na cały samochód. Tego typu osłony królowały niegdyś na polskich parkingach – okrywano nimi pieczołowicie maluchy, trabanty czy wartburgi. I wbrew pozorom jest to bardzo dobra metoda na ochronę auta. Kiedyś pokrowce były z brezentu, dziś szyje się je z lekkich tkanin, nieprzepuszczających promieni UV, z odpowiednimi wstawkami, by pomiędzy lakierem a pokrowcem była utrzymywana cyrkulacja powietrza. Reasumując, wydajemy kilkadziesiąt złotych i w zamian dostajemy osłonę przed palącym słońcem, deszczem, ptasimi odchodami i mnóstwem innych czynników. Najdroższe plandeki, kosztujące do 200 zł, chronią również przed gradem.
Można dyskutować o tym, czy warto auto codziennie pakować w pokrowiec, ale jeśli zostawiamy je choćby na 2–3 dni, jest to świetne rozwiązanie.
Regularna konserwacja
box:offerCarousel
Nie możemy także zapominać o czystości oraz używaniu odpowiednich środków chemicznych do konserwacji lakieru. Najlepszy jest oczywiście wosk samochodowy. Wokół niego narosło nieco mitów – że jest drogi, że nakładanie go jest trudne. Bez przesady. Nie musimy od razu wydawać 100 zł na puszkę carnauby. Wystarczy wosk w spreju za 20–30 zł, który nałożymy w 10 czy 15 minut, łącznie z polerowaniem. A taka warstwa doskonale zabezpieczy lakier nawet na kilka tygodni i sprawi, że słońce nie wyrządzi większych szkód. | Samochód w pełnym słońcu – jak o niego zadbać? |
Kolejne tomy sagi o lipowskich policjantach wzbudzają w czytelnikach skrajne emocje. Od wyczekiwania, niemalże napastowania autorki o kolejne tomy, po głosy krytyczne i surowe oceny. Jak w tym kontekście wypadła najnowsza część cyklu? Niewątpliwie tom dziewiąty sagi „Lipowo” jest pełen wielu tajemnic. Czy wszystkie z nich „Nora” wyjaśnia do końca?
Wiele znaków zapytania
Zniknięcie nastolatki nie zawsze musi zwiastować nieszczęście. Dzieciaki buntują się, uciekają na kilka dni, po czym wracają do domów. Jednakże czasami takie nagłe zniknięcie może wskazywać na coś poważniejszego. Szczególnie gdy mowa o dziewczynie nad wiek poważnej, już skłóconej z rodzicami i w zasadzie żyjącej po swojemu z dużo starszym od siebie mężczyzną.
Czy zniknięcie z kolei dojrzałej kobiety również powinno niepokoić? Wszak może mówić o zmęczeniu dotychczasowym życiem i porzuceniu go na rzecz innego, być może lepszego, przynajmniej w sferze wyobrażeń. Jednakże czasami takie gwałtowne zniknięcia mówią o dramacie niewyobrażalnym, a jego potwierdzeniem są zwłoki obydwu zaginionych. Czy miejsce ich odnalezienia – stary ośrodek turystyczny będący teraz kością niezgody między miejscowymi biznesmenami – odgrywa jakąś rolę w całej historii?
Druga szansa
Te dwa morderstwa są dla Daniela Podgórskiego szansą na nowy start w karierze policjanta. Świeżo odzyskane stanowisko nie jest dla niego jeszcze czymś pewnym, chce się wykazać, ale również pokazać swojemu synowi, że zmienił się na lepsze. Czy jednak można przestać pić z dnia na dzień? Czy można pokonać własne demony z chwili na chwilę i po prostu ruszyć do przodu? Możliwe, że czasami się udaje…
Przed Danielem mnóstwo trudnych sytuacji do pokonania i jednocześnie najważniejsza sprawa do załatwienia – wybranie kobiety, którą naprawdę kocha. Tylko czy po takich przejściach, po dramacie ze stratą córeczki, po burzliwie zerwanych zaręczynach, Daniel w ogóle jest tego pewien? Weronika czy Emilia? Emilia czy Weronika? I w zasadzie – czy którakolwiek jest gotowa dać mu drugą szansę? Właśnie na to pytanie czytelnik będzie oczekiwać odpowiedzi niecierpliwie!
Maski, sceny, akty…
„Nora” jest i nie jest napisana w klasycznym stylu Katarzyny Puzyńskiej. Mamy tutaj przejścia między przeszłością a teraźniejszością, wracanie do wydarzeń, które bezpośrednio wpłynęły na aktualne zajścia, jak również bieżącą historię głównych bohaterów całości. Jednakże pojawiają się także nowe elementy: teatralne sceny, powtarzanie całych fraz, jakby wracając do poprzedniego aktu, dzielenie historii na akty zamiast tradycyjne rozdziały.
Innymi słowy przedstawienie, którego widzem jest czytelnik. Na ile jest to udana sztuka? Czy z osobliwego teatru autorki wychodzimy zadowoleni? I tak, i nie. Z jednej strony ponownie otrzymujemy intrygującą i zawiłą historię kryminalną, z drugiej tym razem część obyczajowa zdaje się przeciągać w nieskończoność, do tego w kierunku opery mydlanej. Co wygra w kolejnym tomie tej serii? O tym, że na pewno się go doczekamy, potwierdza jeden z wątków tej opowieści, którego autorka nie rozwiązała. A przyznaję, intryguje równie mocno jak całość. Niezależnie więc od oceny spektakl pozostawia niedosyt i ponownie oczekiwanie na kolejny tom!
Źródło okładki: www.proszynski.pl | „Nora” Katarzyna Puzyńska – recenzja |
Podczas treningu nic nie powinno nam przeszkadzać: ani niewygodne buty, ani spadające legginsy, ani tym bardziej plączące się włosy, które żyją własnym życiem. Jak zapanować nad nimi, aby podczas treningu też dobrze wyglądały? Warkocz wplatany lub kłos
Warkocz wplatany daje mnóstwo możliwości także jeśli chodzi o fryzury na siłowni. Bardzo dobrze poskromi kosmyki i sprawi, że nie będą nam przeszkadzać np. podczas biegania na bieżni. Możemy go zapleść, zaczynając od włosów na karku i dalej pleść ku czubkowi głowy. Na samym końcu kitkę wiążemy w mini koński ogon. Taka fryzura sprawi, że włosy nie będą opadać na szyję.
Inny sposób na wplatanego warkocza to zaplecenie z niego korony. Zaczynamy z boku głowy i idziemy w kierunku drugiego boku. Końcówkę związujemy gumką i przypinamy wsuwkami. Dla tych pań, które nie lubią wymyślnych uczesań, zwykły wplatany warkocz będzie równie dobry. Alternatywą dla niego może być kłos, z którego można wykonać wszystkie wyżej opisane fryzury.
Warkocz bokserski
Ta fryzura to prawdziwy hit. W ten sposób czeszą się nie tylko sportsmenki czy królowe ringu, ale również gwiazdy estrady i celebrytki. Aby wykonać taki warkocz, a dokładniej dwa warkocze, należy podzielić włosy na dwie równe części. Następnie zaczynamy pleść wplatanego warkocza od samego przedziałka, kierując się ku bokowi głowy. Powstałe w ten sposób warkocze świetnie zbiorą włosy i zabezpieczą je przed plątaniem się nawet podczas bardzo intensywnego treningu kardio czy zajęć na trampolinach. Jeżeli chcemy trochę zaszaleć, możemy wpleść w nie kolorowe sznurowadła lub wstążeczki.
Niebanalny kok
Jeśli wybieramy się na pilates, jogę lub spokojne ćwiczenia, to idealną fryzurą będzie kok. Może być luźny i z pozoru niedbały lub bardziej ścisły. Musimy pamiętać tylko, aby dobrze spiąć włosy, by co chwila nie poprawiać rozwijającego się koczka. Dobrym pomysłem jest związanie włosów w koński ogon, zaplecenie z nich warkocza i dopiero wtedy zwinięcie go w kok. Włosy nie będą nam wychodzić, a kok nie powinien się rozkręcić.
Koński ogon
To najpopularniejsza fryzura na siłowni. Można ją wykonać zarówno z długich włosów, jak i dość krótkich. Nie potrzeba do tego wsuwek ani innych akcesoriów, wystarczy dobra gumka do włosów. Choć może nie jest fryzurą idealną, ponieważ podczas biegania na orbitreku włosy niejednokrotnie obijają się plecy i spadają na twarz, to dzięki swej prostocie cieszy się dużą popularnością.
Krótkie włosy
Nie tylko posiadaczki długich włosów uskarżają się na nie podczas treningu. Krótsze włosy też potrafią denerwować. Idealnymi fryzurami są wszelkiego rodzaju warkocze wplatane zaraz nad uchem lub na samym środku głowy. Pomocna będzie zwykła cienka opaska, która przytrzyma włosy i nie pozwoli im się dostawać do oczu.
Pomocne akcesoria
Nie ma chyba nic gorszego niż włosy, które przyklejają się do twarzy w trakcie naprawdę ciężkiego treningu. Denerwujące są także kosmyki, które podczas biegania czy skakania na skakance muskają twarz. Aby zrobić z nimi porządek, należy zaopatrzyć się w opaskę lub bandamkę. Dobrze, by była bawełniana – wtedy nie tylko przytrzyma włosy, ale również wchłonie pot z czoła. Bandamka będzie fajnym rozwiązaniem tylko dla osób, które nie szaleją na siłowni, ponieważ podczas ćwiczeń kardio może się zsuwać z głowy.
Zobacz również: Komu pasują krótkie fryzury? | Fryzury na siłownię |
Nie zawsze mamy możliwość zapewnienia dzieciom odrębnych pokoi. I choć wydaje się to koniecznością, trzeba pamiętać, że nie w każdym wieku. Małe dzieci lubią spać razem, a wspólny pokój jest dla nich frajdą. Nawet mając własne pokoje, zazwyczaj czas spędzają razem. Kluczowe pytania
Urządzenie pokoju dla dzieci odrębnej płci jest wyzwaniem dla rodziców, którzy muszą pogodzić umiłowanie do księżniczek i transformersów oraz znaleźć miejsce dla tych przeciwnych światów w jednej przestrzeni. Najważniejszą kwestią jest wiek dzieci. Inaczej będzie wyglądał pokój niemowląt, a inaczej uczniów. Ponadto trzeba określić potrzeby. Czy w pokoju musi stać szafa na ubrania? Czy jest miejsce na dwa łóżka? Czy potrzebne są biurka, przewijaki? Jaką powierzchnią dysponujemy, żeby to wszystko pomieścić?
Należy też pamiętać o oświetleniu, bo może się okazać, że będziemy potrzebowali dodatkowych gniazdek albo przedłużaczy na podwójną liczbę lampek nocnych i tych do odrabiania lekcji. Ostatnie pytanie dotyczy stylu. Czy wolimy, by dzieci same powiedziały nam, czego chcą, czy łączymy ich upodobania z pragmatyzmem?
Pokój niemowląt
Pokój niemowląt odrębnej płci dotyczy zazwyczaj bliźniąt. Tego typu pokoik jest najłatwiejszy do urządzenia. Maluchy bowiem niewiele potrzebują. Konieczne są dwa łóżeczka, ale przewijak wystarczy jeden. Do dyspozycji mamy przewijaki, które umieszcza się na łóżeczkach, dzięki czemu można zaoszczędzić miejsce. Wolnostojący przewijak posłuży jednak dłużej, a jego niewątpliwą zaletą jest miejsce, w którym możemy przechowywać kosmetyki, pieluchy i inne akcesoria niezbędne do pielęgnacji niemowląt.
Ostatni element, który jest konieczny, to komoda lub szafa. W przypadku niemowląt duża komoda wydaje się wystarczająca do przechowywania ubrań, które są niewielkie i nie ma potrzeby ich wieszania. Wystarczy ładnie poskładać i ułożyć w stosik. Istnieje trik pozwalający na układanie ubrań w szufladach komody tak, by nie leżały jedno na drugim. Wystarczy taki stos ułożonych ubrań odwrócić o 90 stopni i tak włożyć do szuflady. Pozwala to na wgląd we wszystko, co znajduje się w komodzie bez konieczności przeglądania wszystkich ubrań.
Styl pokoju niemowląt jest łatwy w wyborze. Mogą to być pastelowe kolory, ale także nawiązania do dżungli, farmy, oceanu. Wiele zależy od osobistych upodobań. Można sobie na to pozwolić, dopóki dzieci nie mają własnego zdania.
Pokój przedszkolaków
W przypadku miejsca dla przedszkolaków wymagania są trochę większe. Najważniejszym elementem są łóżka. W małej przestrzeni, jaką stanowią zazwyczaj pokoje w mieszkaniach, zajęcie miejsca dwoma łóżkami wyklucza często dalsze możliwości umeblowania. Świetnym pomysłem jest łóżko piętrowe, które zresztą dzieci uwielbiają. Zajmuje niewiele przestrzeni, a mnogość wyboru modeli sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Kolejnym ważnym elementem jest miejsce do pracy. Dzieci w tym wieku rysują, wyklejają, wycinają, malują. Muszą zatem mieć gdzie to robić. Doskonałym rozwiązaniem są niskie stoliki i krzesełka. Dostępne są w różnych wzorach i kolorach. Trzeba też zadbać o miejsce do przechowywania zabawek, których dzieci w tym wieku mają zazwyczaj sporo. Dobrze w tej roli sprawdzają się regały i sortery typu Trofast.
Już w wieku przedszkolnym dzieci mają swoje upodobania i niełatwe jest ich pogodzenie w tworzeniu jednego pokoju. Rozwiązań jednak jest wiele. Możemy postawić na jeden kolor, który będzie dominujący, jak na przykład neutralna zieleń, ciepły pomarańcz czy słoneczna żółć. Można go umieścić na jednej ze ścian i w tym stylu dobrać pozostałe dodatki: zasłony, poduszki, narzuty na łóżko.
Innym pomysłem jest zrobienie dzieciom pokoju różowo-niebieskiego, a więc połączenie uwielbianego przez dziewczynki różu z zarezerwowanym dla chłopców błękitem. Trzeba być ostrożnym, by nie przesadzić. Najlepszym rozwiązaniem jest pomalowanie ścian na neutralny kolor: biel lub szarość. Róż i błękit można wprowadzić w dodatkach. Różowa narzuta na łóżko córki, niebieska dla syna. Można zaszaleć i zrobić zasłonę okienną – jedną różową, a drugą niebieską. Takie połączenie wygląda ciekawie przy białych meblach, które stanowią tło.
Dodatkowo można podkreślić przestrzeń dziewczynki, zawieszając nad łóżkiem różowe cotton ball lights, a nad łóżkiem chłopca – niebieskie. Pamiętajmy także o dywanie, na którym dzieci w tym wieku spędzają mnóstwo czasu. Warto dorzucić worki sako, z których będą mogli skorzystać goście naszych pociech.
Pokój uczniów
Gdy dzieci z przedszkolaków staną się uczniami, czekają nas niewielkie zmiany. Przede wszystkim w pokoju muszą znaleźć się biurka z krzesłami. Jeśli mamy pokój różowo-niebieski, to krzesła można kupić właśnie takie. Większe zmiany trzeba będzie wprowadzić, gdy uczniowie będą nieco starsi. Na szczęście dotyczą one głównie dodatków i kolorów. Tym razem trzeba przedyskutować z dziećmi, jakie mają oczekiwania. Są już za duże, byśmy uszczęśliwiali je swoimi wizjami.
Kolorami, które lubi młodzież, są zazwyczaj biel, czerwień, zieleń oraz czerń. Pasują one zarówno do pokoju chłopca, jak i dziewczynki. Stworzenie neutralnej bazy, a więc ścian w bieli i szarości, ułatwia zadanie. Wystarczy, że zmienimy narzuty na łóżko na czerwone i czarne, kolory te powtórzymy na krzesłach, a cały pokój nabierze nowego wyrazu. Konieczna będzie także zmiana dywanu. Może być gładki lub stanowić centrum pokoju, wyznaczając jego styl.
Urządzając pokój dla rodzeństwa odrębnej płci, trzeba pamiętać, by stworzyć w tej przestrzeni miejsca osobiste. Łóżko to podstawa – unikamy spania rodzeństwa na jednym tapczanie. Drugą rzeczą ważną jest miejsce do pracy: biurko lub stolik. Ostatnim elementem jest przestrzeń do wieszania rysunków, naklejania naklejek, przyczepiania notatek. Idealne do tego są tablice korkowe – dwie, po jednej dla każdego. To wszystko sprawi, że pokój, choć wspólny, będzie miejscem do pokazania indywidualizmu każdego z dzieci. | Jak urządzić wspólny pokój rodzeństwa odrębnej płci? |
Modemy 3G to świetny sposób na dostęp do sieci bezprzewodowej Wi-Fi z dala od domu lub biura. Na przykładzie Huawei e587u-2 sprawdzam, jakie możliwości oferują tego typu urządzenia Internet mobilny jest w Polsce bardziej popularny niż w państwach zachodnich. I to wcale nie dlatego, że Polacy są bezustannie w podróży. Dostęp do sieci stacjonarnej jest na niemałym obszarze naszego kraju utrudniony, a nierzadko całkowicie nieosiągalny. Z tego względu, Huawei e587u-2 może zainteresować sporą grupę polskich Internautów. Zwłaszcza, że jest to sprzęt mobilny i nie jesteśmy w jego przypadku ograniczeni dostępnością gniazdka z prądem.
Wygląd zewnętrzny
Huawei e587u-2 to urządzenie przenośne nie tylko z nazwy. Modem jest bardzo poręczny i lekki. Wierzchnią obudowę stworzono z połyskliwego, czarnego plastiku. Front obudowy, poza logotypem producenta, kryje także wyświetlacz. Dzięki technologii OLED, w jakiej został wykonany, prezentowane na nim dane są czytelne. Widoczność pogarsza się w pełnym słońcu, ale jest akceptowalna. Spód jest również czarny, ale matowy.
Z kolei boki są utrzymane w kolorze stalowym. Lewy mieści wtyk do anteny zewnętrznej, z kolei prawy – przyciski Power i WPS (Wi-Fi Protected Setup).
Zestaw ikonek zawiera, w moim odczuciu, wszystkie informacje, jakich moglibyśmy oczekiwać od tego urządzenia. Tak, jak w typowym telefonie komórkowym i smartfonie możemy odczytać: siłę sygnału, poziom naładowania baterii, typ transmisji oraz nazwę sieci. Poza tym, dowiemy się też, czy modem udostępnia już połączenie internetowe (ikonka globu). Poznamy także liczbę podłączonych do sieci Wi-Fi sprzętów. Na poniższym obrazku widzimy, że były to dwa urządzenia (maksymalnie może być ich łącznie pięć). Ponadto, modem rejestruje czas trwania pojedynczej sesji i ilość ściągniętych danych (w MB).
Interfejs i obsługa
Po pierwszym podłączeniu modemu do komputera, domyślnie uruchamia się program instalacyjny. Konfiguracja Huawei odbywa się, jak w większości tego typu urządzeń, za pośrednictwem przeglądarki internetowej. Po kliknięciu ikony zainstalowanego programu (lub wpisaniu 192.168.1.1 w pasku adresu) otrzymujemy dostęp do panelu konfiguracyjnego.
Chcąc dokonać zmian w konfiguracji, należy się zalogować. Już na tym etapie widoczne są podstawowe parametry urządzenia: siła sygnału, wskaźnik naładowania baterii, połączenie internetowe. Ponadto użytkownik ma również wgląd w statystyki (dane wysłane/odebrane, czas trwania połączenia i jego stan), ilość użytkowników WLAN oraz udostępnianie zawartości karty microSD.
Wybierając zakładkę Lista profilów, uzyskujemy dostęp do szczegółowych parametrów dotyczących łączności. Możemy tam m.in.: sprawdzić szybkość przesyłania, nasz adres IP, zmienić nazwę sieci (SSID), hasło oraz uzyskać dostęp do identyfikatorów, adresów MAC i czasu trwania połączeń podłączonych do sieci Wi-Fi klientów.
Zakładka SMS pomaga w zarządzaniu krótkimi wiadomościami tekstowymi. Jak w wielu innych tego typu programach, mamy do dyspozycji: skrzynkę odbiorczą, wiadomości wysłane, robocze. Możliwa jest również konfiguracja ustawień tego panelu. Kolejny z nich zawiera opcje udostępniania zawartości karty microSD.
Działanie
Testując modem, korzystałem zarówno z laptopa, jak i smartfona. Nie odnotowałem żadnych problemów z łącznością. Ani razu sygnał nie był zrywany, nie było także spadków prędkości w transmisji danych. Test prędkości łącza przeprowadziłem na przedmieściach Torunia tuż przed północą, kiedy obciążenie nadajników GSM jest relatywnie niższe niż w ciągu dnia.
Download wyniósł 2,09 Mbps, a upload 0,46 Mbps. Nie są to porażające parametry, ale w naszych rodzimych realiach to raczej odzwierciedlenie siły sygnału nadajnika niż realnych możliwości urządzenia. Korzystałem z karty Play w ramach abonamentu Play Internet. Dodam, co szczególnie istotne, że kilkadziesiąt metrów od miejsca, w jakim przeprowadzałem test znajduje się nadajnik tej sieci.
Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie czas działania baterii, który był... dłuższy od deklarowanego przez producenta (4,5 h). Urządzenie pracowało na zasilaniu bateryjnym nieprzerwanie przez 7 h i 2 min. W tym czasie cały czas korzystałem z Internetu (przeglądanie stron www, filmów na YouTube) i na smartfonie (strony www, pobranie kilku aplikacji z Google Play, filmy na YouTube).
Podsumowanie
Huawei e587u-2 jest, moim zdaniem, produktem wartym uwagi dla każdego, kto korzysta z Internetu mobilnego i chciałby „rozdzielić” sygnał pomiędzy kilka urządzeń. Modem sprawdzi się z pewnością zwłaszcza wśród użytkowników, którzy często przebywają z dala od stałego źródła zasilania. Ponad 7-godzinna praca na baterii to, w mojej ocenie, jego największy atut. Nie zawodzi wykonanie. Nie mamy tu do czynienia z tandetnymi plastikami. Panel konfiguracyjny daje szerokie możliwości zmian w działaniu sprzętu. | Test modemu mobilnego Huawei e587u-2 |
Każdy dzień – inna ozdoba we włosach. Na rynku dostępnych jest dziś wiele kolorowych akcesoriów do włosów dla dziewczynek. Zobacz, jak łatwo i tanio możesz odmienić stylizację swojej małej damy, a codzienne poranne czesanie zamienić w zabawę w wymyślanie nowych fryzur z ozdobami. Podpowiadamy, czym przyozdobić włosy dziewczynki. Ozdoby do włosów dla dziewczynek nie są kosztowne, dlatego możesz zaopatrzyć się w naprawdę spore zestawy różnych akcesoriów, kolorystycznie dobranych do wielu ubranek. Dzięki takim zestawom każda stylizacja młodej damy będzie inna, a ona sama chętniej będzie poddawała się kolejnym zabawom z włosami. Szczotkowanie włosów nie będzie tak trudne, gdy będzie wiedzieć, że na zakończenie włosy przyozdobisz jej ulubionymi spinkami czy gumkami.
Długość włosów nie ma znaczenia
Akcesoria do przyozdabiania włosów możesz z powodzeniem zastosować nawet u dziewczynki z krótkimi włosami. Wtedy ozdoby będą jeszcze bardziej widoczne i dodadzą małej uroku. Również wiek dziecka nie gra większej roli. Dla młodszej dziewczynki możesz wybrać spinki z motywami ulubionych bohaterów kreskówek, dla starszej – opaski czy akcesoria do robienia koka.
Gumki do włosów
Dziś można przebierać w rodzajach gumek do włosów które są dostępne we wszystkich kolorach tęczy. Wybierać możesz spośród frotek i gumek wykonanych z lycry. Mogą być gładkie lub faliste, a dodatkowo z ozdobami w postaci serduszek, piesków, koralików czy misiów. Są gumki cienkie i grubsze, które wybierasz w zależności od grubości włosów twojej pociechy. Modne są obecnie tzw. gumki invisibobble), które można nosić jako bransoletkę na rękę lub zrobić przy ich pomocy koka. Co ważne, nie ciągną włosów, są wytrzymałe i elastyczne. Pozostaje tylko zadecydować, czy dziś uczeszesz córkę w kucyka, czy może zrobisz jej warkocza.
Spinki, klamry, wsuwki
Tu także mamy spore pole do popisu – możemy przebierać w różnych spinkach, klamrach czy wsuwkach). Dla dzieci nie polecamy jednak wsuwek, gdyż mogą być problemy z ich wyciągnięciem z włosów (choć producenci starają się robić udogodnienia w tym zakresie – odchylane czy wyginane wsuwki mają ułatwić usunięcie ich z włosów). Mimo wszystko dla dzieci polecamy klasyczne spinki. Tu wybierać możemy spośród spinek wkrętek, np. przyozdobionych perełką – takie eleganckie rozwiązanie sprawdzi się jako ozdoba włosów podczas ważnych rodzinnych czy szkolnych uroczystości. Są też spinki z kokardami, kwiatkami czy motylkami. Większe, kolorowe klamry sprawdzą się zamiast gumek. Klamry te mogą być metalowe lub plastikowe. Mniejsze klamry to tzw. krabiki, dostępne w różnych wielkościach. Modne są również spinki z ażurowymi kokardami czy materiałowe, z dodatkowo doszytymi perełkami.
Akcesoria do koków
Dla starszych dziewczynek i tych, które mają grube włosy, polecamy akcesoria do robienia koków. Dostępne są też specjalne szpilki do koków, ale tych nie polecamy dla dziecka. Lepiej wybrać bezpieczne spinki typu twister które dobrze podtrzymują włosy i pozwalają łatwo upiąć koka. Delikatne metalowe druciki obszyte są materiałem, dzięki czemu spinka łatwo wygina się i dobrze podtrzymuje włosy. Dodatkowo można je potem przyozdobić krabikami lub spineczkami.
Opaski
Ciekawą ozdobą są także opaski. Sprawdzą się nie tylko u dziewczynek z krótszymi włoskami (które trudno zebrać w kitkę), ale także u tych, które lubią nosić rozpuszczone włosy. W tym segmencie akcesoriów do włosów wybierać możemy spośród opasek kauczukowych, imitujących włosy zaplecione w warkocz, wąskich metalowych, szerokich bawełnianych czy skórzanych. Dostępne są również wersje z ozdobami – kokardami, kwiatkami, kryształkami czy bohaterami z bajek. Wybór jest naprawdę spory. Zdecyduj tylko z pociechą, czy łatwiej będzie jej nosić opaskę na gumce, czy taką zakładaną za uszy. A może warto kupić obie, gdyż nie jest to duży wydatek.
Jeśli nie możesz zdecydować się, co wybrać, albo szukasz kompaktowych rozwiązań, sprawdź zestawy takich akcesoriów. Zazwyczaj składają się z opasek, gumek, frotek, spinek i krabików w wielu kolorach. Taki zestaw to też fajny pomysł na prezent dla dziewczynki. | Kolorowe ozdoby do włosów dla dziewczynki |
Masturbacja stanowi naturalną część rozwoju seksualnego człowieka. Doświadczany w jej efekcie orgazm przyczynia się do obniżenia napięcia, wpływa na zdrowy sen i wspomaga układ odpornościowy, ale przede wszystkim wprowadza na szczyt erotycznych doznań. Masturbacja, onanizm, samogwałt czy elegancko mówiąc autoerotyzm – to określenia na samodzielne zaspokajanie popędu seksualnego. Polega ono na dotykaniu organów płciowych w celu osiągnięcia orgazmu, bez udziału drugiej osoby lub tylko przy jej biernym udziale. Mimo zapewnień onanizują się niemal wszyscy. Badania przeprowadzone w różnych częściach świata wykazały, że jest to zjawisko bardzo powszechne. Aby umilić sobie masturbację, można użyć jednego z dostępnych na rynku masturbatorów.
W jakim celu?
Masturbacja pozwala poznać swoje ciało i jego reakcje. To szczególnie ważne dla ludzi młodych, którzy dopiero wkraczają w świat erotycznych doznań. Dzięki takiemu „poligonowi” łatwiej im określić, co lubią, jak chcą być pobudzani itd. Zresztą rzecz nie dotyczy wyłącznie młodych. Człowiek uczy się przez całe życie, dlatego warto obserwować siebie w takich sytuacjach, by dowiedzieć się czegoś nowego. Zabawy w pojedynkę pozwalają rozładować napięcie seksualne w momentach, kiedy nie ma możliwości odbyć stosunku seksualnego. Masturbacja równie często zdarza się osobom pozostającym w stałych związkach – pozwala np. „wyrównać” różnicę temperamentów. I tu też nie należy dopatrywać się niczego zdrożnego, pod warunkiem że masturbacja stanowi uzupełnienie seksu partnerskiego. Kolejną zaletą onanizmu jest to, że przydaje się w walce ze zmorą wielu mężczyzn, czyli przedwczesnym wytryskiem. Żeby nauczyć się kontrolować ejakulację, należy przerwać pobudzanie tuż przed orgazmem, odczekać, aż napięcie trochę opadnie, i zacząć ponownie.
Kobiece piękno
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Satysfakcjonującą masturbację zapewniają masturbatory, które można podzielić na dwie grupy – dla mężczyzn heteroseksualnych i dla homoseksualnych. Choć można ich używać zamienne bez względu na orientację, jest to pierwsza kategoryzująca je kwestia. Masturbatory dla osób heteroseksualnych mają kształt kobiecych ust, waginy lub pośladków z otworem. Mogą one stanowić tubę z tunelem lub odlew wykonany z silikonu medycznego oraz cyberskóry – fragment kobiecego ciała. Są to najczęściej genitalia lub korpus w piersiami. Masturbatory wykonane z materiału podobnego do ludzkiej skóry są bardzo realistyczne i w pełni oddają kształt, fakturę, a także gładkość części ciała. Wyglądają naturalnie, a ich dotyk jest przyjemny. Nic dziwnego, że dostarczają wiele przyjemności – w środku wyścielone są również gładkim, realistycznym tworzywem, a w zależności od wyboru stopnia zaawansowania zapewniają odpowiednie doznania seksualne. W tym przypadku chodzi o szerokość tunelu – dla najbardziej zaawansowanych i pragnących maksymalnej stymulacji środek masturbatora jest bardzo wąski i mocno wsysa penisa. Tuby zazwyczaj mają w środku bardzo przyjemną piankę, która podczas zanurzenia się w niej zwiększa swoją objętość i jeszcze bardziej ściska członka.
Wąsko, węziej
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Dla osób homoseksualnych (ale właściwie dla każdego, kto lubi eksperymentować w łóżku) opracowano równie satysfakcjonujące i dające wiele radości masturbatory w kształcie męskich pośladków z penisem lub „męskiej tuby” ssącej. Tak jak w przypadku kobiecych narządów, tak i męskie zostały wykonane z cyberskóry i bardzo dobrze oddają wygląd naturalnych. Satysfakcję gwarantuje fakt, że tunele w środku wyścielono gładkim materiałem, tak jak w tubach. Ponadto są bardzo wąskie, by imitować odbytnicę. Aby penetracja była bardziej przyjemna, do igraszek z masturbatorem można użyć lubrykantu dołączonego w zestawie bez obawy o zniszczenie tak delikatnego gadżetu, jakim jest masturbator.
Masturbacja zapewnia wiele przyjemności, nie dziwi więc, że producenci prześcigają się, by dostarczać coraz nowsze urządzenia do takich zabaw seksualnych. | Zrób to sam – rodzaje masturbatorów |
Elementem, który odróżnia spodnie i spodenki rowerowe od każdego innego modelu spodni sportowych jest wkładka rowerowa, która podnosi komfort jazdy. Wybór spodenek powinien być podyktowany przede wszystkim twoimi preferencjami, wygodą, panującą aurą. Sprawdź razem z nami, co oferuje rynek, i znajdź idealne dla siebie. Dość często początkujący rowerzyści uskarżają się na dyskomfort w czasie jazdy spowodowany siedzeniem i nie ma w tym nic dziwnego, skoro to właśnie na siodełku spoczywa więcej niż połowa ciężaru naszego ciała. Możesz zacisnąć zęby i poczekać, aż dyskomfort ustąpi, możesz kupić nowe siodełko (tylko nie wiadomo, czy to zagwarantuje pozbycie się bólu), możesz w końcu kupić spodenki rowerowe, które „fabrycznie” wyposażane są w specjalne wkładki, zwane żartobliwie „pampersami”.
Obcisłe, luźne czy 2 w 1?
Każdy, kto się obawia, że profesjonalny ubiór na rower to obcisłe „lajkra”, może odetchnąć z ulgą. Bogata oferta spodenek rowerowych obejmuje zarówno modele dopasowane, jak i luźne, są także miksy – połączenie spodenek obcisłych, stanowiących warstwę bazową, i luźnych, nakładanych na wierzch. Każde z rozwiązań ma swoje mocne i słabsze strony, dlatego zanim któreś skreślisz, dowiedz się, co mają ci do zaproponowania.
Miłośnicy szosówek z pewnością łatwiej się przekonają do wersji obcisłej, gdyż w pochylonej pozycji, intensywnie pedałując, można w ogóle zapomnieć, że ma się je na sobie. Jeśli są jeszcze szelki (bardzo częsty dodatek do obcisłych spodenek najwyższej klasy) oraz wszyte w nogawki gumki zapobiegające ich podwijaniu się, masz główne zalety „lajkry”. Oczywiście ostateczny komfort zależy od materiału, z którego spodenki uszyto – użyte technologie są o tyle istotne, o ile wpływają na grubość materiału, jego wytrzymałość i przewiewność. Najlepsze są wersje uszyte z kilku paneli, bo lepiej dopasowują się do sylwetki. Warto sprawdzić grubość szwów – powinny być płaskie, by nie powodowały obtarć.
Luźne spodenki są idealne na turystyczne wycieczki rowerowe. Ich zalety to mnogość kieszonek, w których (o ile mają zapięcia) przedmioty są w miarę bezpieczne oraz wypinana wkładka (w większości modeli), którą po wielogodzinnej jeździe możemy wyciągnąć, wyprać i rano znów wyruszyć w trasę. Luźne spodenki rowerowe od zwykłych szortów sportowych różni krój dopasowany do pozycji podczas pedałowania. Część ubioru, która bezpośrednio styka się z siodełkiem, jest zwykle wzmocniona i pozbawiona szwów, co ma znaczący wpływ na trwałość i wygodę. Najbardziej dopracowane modele (np. Endura Hummvee) mają odpowiednio umieszczone panele z bardziej elastycznych tkanin, które zwiększają wygodę, oraz rozpinane otwory wentylacyjne i tradycyjne rozporki.
Spodenki 2 w 1 lub 3 w 1 (z wkładką) to kompromis między poprzednimi modelami. Dopasowane spodenki mają wszytą wkładkę, natomiast wierzchnie są cienkie i luźne, a łączy się je najczęściej zapinkami. W wersji damskiej można znaleźć spódnicospodnie – ukłon producentów w stronę płci pięknej.
Wkładki to priorytet
Tak naprawdę profesjonalizm spodenek rowerowych – bez względu na ich krój – zależy od zastosowania w nich wkładki. Tu zła wiadomość dla pań – wybór wkładek dla rowerzystek jest znacznie mniejszy niż dla mężczyzn. O wyborze kroju nawet nie wspomnę. Jednak przy nieco większym zaangażowaniu można znaleźć coś wartego uwagi. Za bardzo wygodne wkładki uznaje się:
* 400-Series Gel/ 600-Series Silver Dry (Endura),
* Ergo Plus Gel / Chrono Contact (Vitesse),
* HT90 /HT90 GEL / HT90II (MIMO, BCM Nowatex),
* TOUR / RACE / ELITE 3D Chamois (Pearl Izumi),
* X09 GEL / B-FLOW XLR GEL / FX13 SAP (Biemme),
* ERGO 3D PRO (Mavic).
Jednak w przypadku wkładek najważniejszą rolę grają osobiste preferencje, a nie cena czy producent. Oczywiście cena w jakimś stopniu warunkuje jakość, dlatego kupując tylko jedną parę spodenek, wybierz droższe, wyposażone w którąś z wymienionych wkładek. | Wszystko o spodenkach na rower |
Śniadania powinny być najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia. Zdrowy, pełnowartościowy posiłek zapewni nam energię i umożliwi efektywną pracę. Śniadaniowych propozycji jest niezliczona ilość, począwszy od jajecznicy, omletów, kanapek, sałatek, pancakesów, po owocowo-warzywne koktajle i smoothie. Jeżeli nie mamy pomysłu, czasu jest mało, a głód coraz większy, warto skusić się na tosty. Na Allegro tostery kupimy już od około 30 zł, ale przed zakupem warto zapoznać się z naszym przeglądem. Toster RUSSELL HOBBS INOX
Pierwsza propozycja to wykończony ze stali nierdzewnej toster firmy Russel Hobbs. Ma oniejsce na cztery kromki chleba. Urządzenie wyposażono w funkcję rozmrażania, odgrzewania, regulację stopnia przyrumienienia, a także w przycisk „stop” umożliwiający wyjęcie kromek chleba w dowolnie wybranym momencie. Toster Russel Hobbs ma miejsce na zwinięcie kabla, wyjmowaną tackę na okruszki oraz nóżki, które zapewnią bezpieczeństwo. Możemy go kupić na Allegro już od 49 zł.
Esperanza Smiley Toster
Jeżeli zwykłe tosty wydają nam się nudne, dzieci niechętnie jedzą pierwszy posiłek lub po prostu chcemy urządzić komuś bliskiemu przyjemny poranek, idealnym wyborem będzie Esperanza Smiley Toster w cenie ok 40 zł. Dwie specjalnie zaprojektowane grafiki: „uśmiech” i „słoneczko” – mają za zadanie umilać początek dnia i czerpać jak najwięcej radości ze śniadania. Toster Esperanza Smiley o mocy 750 W opieka, rozmraża i podgrzewa pieczywo, ma aż siedmiostopniową skalę opiekania tostów. Wysuwana tacka umożliwia łatwe czyszczenie, a funkcja centrowania pieczywa zapewnia równomierne opiekanie cienkich i grubszych kromek.
BOTTI 626 VITERBO
Toster-opiekacz Botti 626 w cenie od 34,99 zł zapewni tosty sandwicze, czyli dwie kanapki podzielone na cztery trójkąty. Urządzenie o mocy 750 W ma nieprzywierającą powłokę, nienagrzewający się uchwyt i obudowę. Regulator temperatury jest automatyczny, dwie lampki kontrolne powiadamiają, kiedy płyta grzewcza jest gotowa do pracy oraz gdy tosty są gotowe do wyjęcia.
CLATRONIC model ST/WA 3490
Jeżeli jesteśmy zwolennikami urządzeń typu 3 w 1, to toster CLATRONIC będzie doskonałym rozwiązaniem. Ten uniwersalny sprzęt za sprawą wymiennych płyt grzewczych łączy w sobie toster do kanapek, gofrownicę i grill kontaktowy. CLATRONIC ma moc 650 W, ochronę przed przegrzaniem, nieprzywierającą powłokę w wymiennych płytach do pieczenia oraz uchwyt, który izoluje przed gorącem. Warto również wspomnieć o gumowych nóżkach, które gwarantują stabilność i bezpieczeństwo sprzętu. CLATRONIC model ST/WA 3490 możemy zakupić na Allegro już za 77 zł.
Morphy Richards 44732
Poszukując czegoś z „wyższej półki”, warto zwrócić uwagę na toster marki Morphy Richards model 44732. To urządzenie gwarantuje nie tylko wysoką jakość wykończenia, luksusowy design, ale także możliwość przygotowania dwóch lub czterech tostów jednocześnie oraz aż dziewięciostopniową skalę intensywności opiekania. Toster Morphy Richards wyróżnia możliwość sterowania dwoma pokrętłami oraz duża moc, bo aż 1800 W. Z pewnością tosty z takiego opiekacza smakują po królewsku. | Śniadaniowe tosty – przegląd tosterów |
Poranna kawa czy herbata to dla wielu z nas ulubiony codzienny rytuał. Urządzenie, które pomaga nam w przygotowaniu napoju, powinno nie tylko serwować gorącą wodę, ale także świetnie wkomponowywać się w wystrój kuchni i wywoływać uśmiech na zaspanych twarzach. Zamiast więc czekać na ulubiony napój, wpatrując się w nudny czajnik, przełam rutynę i wybierz ten, który najlepiej trafi w twój gust. Topowe czajniki bezprzewodowe
Wśród bezprzewodowych czajników elektrycznych największym powodzeniem cieszą się klasyczne modele. Wyróżniają się one ciekawymi kolorami. Na topie są zwłaszcza odcienie czerwieni i bordo, najczęściej w połysku. Hitem są także takie kolory, jak złocista miedź i kolor rdzy. W nowoczesnej kuchni sprawdzi się czajnik czarny. Jeśli chcesz wprowadzić wzory, wybierz model z motywem pnących się kwiatów lub motyli (cena od 49 zł).
Nowoczesne czajniki elektryczne
Dla wielbicieli pomysłowych rozwiązań dobrym wyborem będą czajniki z dodatkowymi funkcjami, np. ledowe. Zmieniają one kolor w trakcie gotowania i są świetnym gadżetem do nowoczesnych wnętrz. Dużą popularnością cieszą się także szklane czajniki. Widać w nich stan wody i jej jakość. Mają one automatycznie otwierane pokrywy i obrotową podstawę, dzięki której łatwo z każdej strony chwycimy czajnik (cena od 69 zł).
Czajniki porcelanowe
Chętnie wybierane są także czajniki porcelanowe. Sprawdzą się zwłaszcza w kuchniach w stylu vintage i retro. Świetnie prezentują się te z ludowymi wzorami oraz z ciekawymi motywami, np. Buddą czy drobnymi kwiatami. Czajnik porcelanowy to świetny pomysł na prezent, który kupisz już od 119 zł.
Czajniki ceramiczne i stalowe
Ceramiczne czajniki elektryczne zwykle są bogato zdobione. Dominuje białe tło, a na nim kolorowe kwiaty, wzory ludowe, a nawet motywy wiejskie, takie jak kury czy zagrody. Przypominają klasyczne imbryki i kosztują nieco ponad 70 zł. Wśród stalowych czajników dominują te na kuchnie gazowe bądź indukcyjne. Na topie są zwłaszcza modele z gwizdkiem. Pomysłowym czajnikiem będzie ten w ciekawe grochy. Świetnie prezentują się stalowe czajniki z drewnopodobną rączką i pokrywą. Dobrym wyborem są też czajniki z termometrem pokazującym temperaturę wody (cena ok. 89 zł).
Czajniki emaliowane na gaz i indukcję
Wśród czajników emaliowanych znajdziemy szeroki wybór kolorów i wzorów. Najciekawsze są te w pastelowych lub neonowych kolorach, z ludowymi wzorami bądź motywami kwiatowymi, a także – rzadziej spotykane – kolorowe czajniki o marmurkowej strukturze. Popularne są modele w stylu retro, zwłaszcza o beczułkowych kształtach w duże grochy. Warto zwrócić uwagę na czajniki marki Hoffner lub Silesia.
Nowoczesne czajniki
Wśród pomysłowych czajników nie może zabraknąć tych designerskich. Nie tylko prezentują się świetnie, ale też często mają funkcje, których nie znajdziemy w tradycyjnych czajnikach. Przykładem mogą być np. modele kompatybilne ze smartfonami. Dzięki Wi-Fi możemy na odległość włączyć lub wyłączyć urządzenie. Ciekawe są również srebrne czajniki o nietypowym wyglądzie, przypominające np. wysoką kopniętą wieżę czy awangardowy czajnik Pito o nietypowym kształcie przechylonego stożka. | Pomysłowe czajniki elektryczne i nie tylko |
Lato w mieście czy wakacyjny wyjazd? Japonki to letnie must have każdego modnego mężczyzny. Wielu światowych projektantów sugeruje panom, by także pokazywali stopy. Dlatego w kolekcjach głównych domów mody nie mogło zabraknąć wariacji na temat tego obuwia. Starożytne pochodzenie
Ludzkość zna je od tysiącleci. Pierwsze tego typu obuwie noszono już w starożytnym Egipcie. Wytwarzano je, robiąc odcisk stóp w mokrym piasku, następnie na jego bazie tworzono podeszwę z plecionego papirusu, na końcu przyczepiano paski z włókna palmowego. Wygląd zależał od pozycji społecznej. Noszone przez faraona i jego synów miały szpiczaste zakończenie. Znaczenie miał też kolor obuwia: złoty był zarezerwowany dla ludzi z dworu faraona, czerwony i żółty dla klasy średniej.
Z tej historii łatwo wysnuć jednoznaczny wniosek – pierwsze japonki nosili mężczyźni.
Wersja unowocześniona
Współczesne japonki mają nieco inny rodowód, japoński właśnie. W roku 1962 Robert Fraser stworzył kultową dziś markę o nazwie Havaianas, która zainspirowana była japońskim obuwiem o nazwie zōri (wykonywano je np. ze słomy ryżowej i lakierowanego drewna). I tak to się zaczęło…
Nosić, nie nosić? Oto jest pytanie
Przez wiele lat japonki służyły mężczyznom jako klapki pod prysznic, na basen, nad wodę. Nie do pomyślenia było pokazanie się w nich na mieście. Zwłaszcza że uważane były za... niemęskie. Ale moda ewoluowała. Wielu światowych projektantów, m.in. Hugo Boss, Tommy Hilfiger, Calvin Klein, Gucci czy Ralph Lauren, wprowadziło do swoich kolekcji klapki tego typu. Wykonane były tradycyjnie – z gumy, ale także z najlepszych skór, zamszu, często ozdobione różnymi oryginalnymi elementami. Tym sposobem skórzane japonki z impetem wkroczyły na wybiegi i do męskiej garderoby na co dzień, stając się obowiązkowym dodatkiem w modzie męskiej. Muszą jednak być najwyższej próby. Jakość podeszwy i mocowanie pasków to podstawa, by mówić o elegancji i klasie ich właściciela.
Japonki kontra sandały
Co przemawia na korzyść flip-flops, jak nazywają japonki Anglicy? Otóż mają one prosty fason, co daje większą swobodę przy dobieraniu do nich reszty odzieży. Sandały są bardziej zobowiązujące. Japonki pozwalają stopom lepiej się relaksować, za to skórzane sandały stabilniej utrzymują stopę. I wybór można by pozostawić indywidualnym upodobaniom i gustom, gdyby nie jeden fakt... Męska stopa wygląda o wiele seksowniej w skórzanych japonkach niż w sandałach.
Gdzie nosić?
W Polsce dość mocno utrwaliło się przekonanie, że japonki nadają się przede wszystkim na plażę lub latem do domu czy ogrodu. Wielu mężczyzn podąża jednak za światowymi trendami – są zachwyceni, bo wiedzą, że oprócz wygody japonki zapewniają możliwość tworzenia niebanalnych, nonszalanckich zestawień.
Seksowny look
Do japonek świetnie pasują lniane spodnie, chinosy lub jeansy, ale nie mogą być za długie. Stylowo będą wyglądać lekko wywinięte, tak aby odkryć kostkę. Oczywiście idealnie sprawdzą się w towarzystwie szortów. W połączeniu z letnią koszulą i sportową marynarką stworzymy look na wieczorne wyjście. | Japonki! Seksowna męska stopa |
Sukienka sukience nierówna, a wybór kreacji na studniówkę to wyjątkowo ważna decyzja. Jak wybrać sukienkę, aby podkreśliła atuty, wpisała się w konwencję studniówki, a jednocześnie była modna i wyjątkowa? Studniówka to niezapomniany bal, którego wspomnienie towarzyszy nam do końca życia. Każda maturzystka chce w tym szczególnym dniu wyglądać wyjątkowo – zatem niezbędna jest idealna sukienka, która sprawi, że poczujesz się jak królowa wieczoru! Jak wybrać kreację, która będzie wyglądała, jakby była uszyta specjalnie dla ciebie, podkreśli figurę i urodę, a jednocześnie będzie się prezentowała jak z atelier sławnego projektanta? Najnowsze trendy ze światowych wybiegów znajdują swoje odzwierciedlenie także w modzie studniówkowej. Jak się nie pogubić w ich mnogości i znaleźć idealną sukienkę?
Jaka powinna być sukienka na studniówkę?
Idealna sukienka studniówkowa musi być dopasowana do okazji – dlatego oprócz trendów trzeba wziąć pod uwagę powagę wydarzenia oraz obecność nauczycieli i rodziców. W kreacji trzeba wyglądać przede wszystkim gustownie i stylowo. Sukienka powinna być też na tyle wygodna, aby można było swobodnie w niej tańczyć.
Nieśmiertelna czerń w każdym wydaniu
Czerń to niezwykle uniwersalny kolor. Jego największą zaletą jest to, że pasuje właściwie każdemu. Blondynki, brunetki, dziewczyny o rudych włosach – każdy typ urody będzie wyglądał pięknie w klasycznej czerni. Czerń jest także elegancka i wysmuklająca. Jak zatem wybrać czarną sukienkę studniówkową, aby nie była nudna?
Dobrym rozwiązaniem są koronki. Czarna koronkowa suknia nie musi być w całości wykonana z ozdobnego materiału, może mieć jedynie zdobione elementy, np. rękawy. Wybierając koronki, możesz także zdecydować się na koronkową maxi kreację, która będzie wyglądać efektownie z wysoko upiętymi włosami – opcja w sam raz dla miłośniczki romantycznego stylu.
Świetnym pomysłem jest także nietuzinkowa forma czarnej sukienki. Krótka, rozkloszowana czarna sukienka, najlepiej z długim rękawem, to idealna propozycja dla fanek dziewczęcego, klasycznego looku. Taki model będzie pięknie wyglądać z wyrazistą biżuterią.
Granat – nowa czerń?
Jednym z najmocniejszych trendów studniówkowych jest kolor niebieski – od jaśniejszych odcieni aż po głęboki granat. Ta barwa jest niezwykle modna, ponieważ jest mniej oczywista niż klasyczna czerń, a jednocześnie nadal jest bardzo elegancka i spełnia wymogi nawet najbardziej rygorystycznych szkół (nie w każdej można sobie pozwolić na fantazyjny krój czy kolor). Granatowe sukienki modne są we wszystkich wariantach – od klasycznych, rozkloszowanych, po minimalistyczne, w kształcie litery A, a także długie suknie do ziemi, najlepiej w opcji z delikatnym dekoltem na plecach.
Intensywny kolor, klasyczny krój
Doskonałym pomysłem jest sukienka w wyrazistym kolorze. Dzięki temu z pewnością wyłamiesz się z tłumu ciemnych sukienek i zwrócisz na siebie uwagę. Dobrym rozwiązaniem jest wybranie jednolitej sukienki maxi w mocnym kolorze, np. modnym burgundowym, turkusowym lub bordowym. Prosty krój sprawi, że będziesz wyglądać niezwykle elegancko i z klasą. Czerwona maxi sukienka to opcja dla odważnych – zakładając ją, masz pewność, że wszyscy będą patrzyli właśnie na ciebie.
Warto pamiętać, że każda, nawet najskromniejsza sukienka zamieni się w kreację z prawdziwego zdarzenia, jeśli dobierzesz do niej odpowiednie dodatki – idealnym rozwiązaniem okażą się zdobione kopertówki i piękne szpilki. Także makijaż jest niezwykle istotnym elementem. Warto wszystko przyszykować wcześniej, aby w dniu studniówki się nie musieć się spieszyć i spokojnie przygotować na zostanie królową balu. | Najmodniejsze sukienki na studniówkę 2016 |
Malakser to bardzo przydatne urządzenie w każdej kuchni. Nie tylko łatwiej posiekamy dzięki niemu składniki, ale przede wszystkim zrobimy to dużo szybciej. Malakser jest częścią niemal każdego robota kuchennego. Na szczęście nie trzeba od razu wydawać majątku na takie urządzenie. Można kupić bardzo prosty zestaw, który może okazać się zbawienny. Malakser to po prostu urządzenie, które pozwala posiekać, rozdrobnić lub pokruszyć składniki na posiłek. Zamiast robić wszystko ręcznie, wystarczy wrzucić np. ogórki lub orzechy do malaksera, włączyć i po chwili uzyskamy pożądany efekt. Co więcej, nie jest to urządzenie drogie.
Amica BCK 3011
Amica BCK 3011 to bardzo prosty, tani, a jednocześnie skuteczny malakser. Urządzenie ma moc 400 W, która spokojnie wystarczy do posiekania lub rozdrobnienia większości składników. Szklana misa malaksera ma pojemność 1 litra, a przewód przedłużający długość 1 metra. Model ten został wyposażony we wskaźnik bezpiecznego zamknięcia oraz zabezpieczenie przed przegrzaniem. W zestawie z urządzeniem otrzymujemy także dysk do bicia piany oraz nóż do kruszenia lodu. Cena oscyluje w granicach 100-130 zł.
Kenwood CH180
Jeśli komuś zależy na urządzeniu tanim, a jednocześnie solidnym, to doskonałym wyborem będzie malakser Kenwood CH180. Urządzenie kosztuje zaledwie 40-60 zł, więc nie nadszarpnie budżetu domowego. Malakser ma moc 300 W, która może nie imponuje na tle droższych sprzętów, ale w zupełności wystarczy do podstawowych zadań. Poza tym Kenwood CH180 jest wyposażony w misę o pojemności 350 ml, która jest przystosowana do mycia w zmywarce, oraz ostrza ze stali nierdzewnej. Model pozwala na ustawienie jednej z dwóch prędkości działania.
Zelmer ZHB 1304B
To już nieco bardziej zaawansowany zestaw, który oprócz malaksera oferuje także funkcję blendera czy też trzepaczki. Nie zmienia to jednak faktu, że to niezwykle ciekawe i przede wszystkim opłacalne urządzenie. Zelmer ZHB 1304B ma moc aż 700 W i 15 stopni prędkości działania (plus tryb Turbo). Malakser ma pojemność 500 ml. Urządzenie ma zabezpieczenie przed uwolnieniem końcówek w trakcie pracy. Producent udziela na sprzęt 24-miesięcznej gwarancji. Zelmer ZHB 1304B kosztuje jedyne 150-180 zł, co jest niezwykle dobrą ceną za taki zestaw.
Bosch MSM 67170
To kolejny zestaw, który ma nieco więcej funkcji niż zwykły malakser. W zestawie z urządzeniem znajdziemy także blender oraz trzepaczkę. Bosch MSM 67170 ma moc 750 W oraz 12 podstawowych prędkości działania plus dodatkowy tryb Turbo. Sprzęt pozwala na kruszenie lodu, miksowanie, rozdrabnianie, siekanie i ubijanie piany, więc sprawdzi się w większości czynności kuchennych. Ma przy tym miękki i ergonomiczny uchwyt, więc zapewni nam komfort w trakcie używania. Cena to około 180-220 zł.
Lauson ABL111
Lauson ABL111 to zestaw, który składa się z malaksera, blendera i trzepaczki. Wyposażony jest w silnik o mocy 750 W z dwiema prędkościami działania. Misa malaksera ma pojemność 500 ml, a dzbanek jest w stanie pomieści 600 ml płynów. Urządzenie ma ergonomiczny uchwyt i włącznik, a także zdejmowaną stopkę ze stali nierdzewnej. Zestaw doskonale sprawdzi się w każdej kuchni. Dodatkowym argumentem jest dość niska cena, która oscyluje w granicach od 130 do 150 zł.Malakser to niezwykle przydatne urządzenie w kuchni. Doceni je każdy, kto będzie miał okazję z niego korzystać, szczególnie w okresie świątecznym lub przed dużą imprezą rodzinną. Nie trzeba przy tym wydawać majątku na duży i skomplikowany robot kuchenny. Wystarczy kupić sam malakser lub prosty zestaw z blenderem i trzepaczką. | Malakser – polecane modele |
Święta coraz bliżej. Większość z nas chce wyglądać w tym czasie elegancko i stylowo. Jednak nie musimy wcale kupować nowej sukienki czy spódnicy na tę okazję. Wystarczy, że odpowiednio dobierzemy stylizację z rzeczy, które każda z nas ma w szafie – czyli popularnych basiców. Święta Bożego Narodzenia to wyjątkowy okres. Aby podkreślić ich uroczysty charakter, ubieramy się w tym czasie elegancko i z klasą. Nie ma jednak konieczności kupowania sukienki, którą założymy tylko raz. Możemy stworzyć modne stylizacje przy pomocy produktów basic. Jak to zrobić? Sprawdźmy!
Ubrania basic – czyli jakie?
Basic oznacza „podstawowy, elementarny”. I to właściwie powinno nam mówić wszystko o ubraniach basicowych. To elementy garderoby, które stanowią podstawę do stworzenia stylizacji. Możemy ją zmieniać za pomocą dodatków, butów lub innych ubrań. Jest kilka opinii na temat tego, które elementy naszej szafy możemy uznać za basicowe, jednak najczęściej wymienia się:
Biały i czarny t-shirt,
Białą koszulę,
Małą czarną,
Czarne i beżowe szpilki,
Skórzaną kurtkę,
Trencz/płaszcz,
Kardigan w neutralnym kolorze,
Baleriny,
Niebieskie jeansy typu rurki,
Czarną torebkę,
Legginsy,
Spodnie i spódnice o klasycznym wzorze.
Oczywiście do tej listy każda z nas może dopisać inne elementy garderoby, które uważa za absolutny must-have, np. szary t-shirt czy sweterek z dekoltem „V” w ulubionym kolorze. Jak stworzyć z tych produktów świąteczne stylizacje? Poniżej uniwersale i stylowe propozycje.
Stylizacja smart casual
Pierwszy zestaw, jaki możemy stworzyć przy pomocy produktów basicowych, to połączenie niebieskich jeansów-rurek z białym t-shirtem. Na wierzch możemy założyć czarną marynarkę. Do tego baleriny lub czarne szpilki. Jeśli masz buty w kolorze nude, również będą idealnie pasowały do tego zestawu. Całość możemy uzupełnić dużym naszyjnikiem, np. w kwiaty, bądź delikatną biżuterią w kolorze złota. Przyda się również niewielka torebka – na pasku, zakładana na ramię lub kopertówka. Jeśli chcemy dodać stylizacji trochę koloru – postawmy na jeden barwny dodatek w postaci torebki, marynarki lub biżuterii.
Stylizacja z „małą czarną”
Tutaj możemy wykorzystać nieśmiertelną „małą czarną”. Aby jednak nasza stylizacja nie była zbyt nudna, możemy dobrać do niej marynarkę w innym kolorze, np. niebieskim, czarne szpilki i torebkę kopertówkę. Możemy także stworzyć rockową stylizację, dodając do sukienki skórzaną kurtkę, charakterystyczną biżuterię, np. duże pierścionki na kilku palcach, oraz szalik-komin w neutralnym kolorze (czarnym, szarym lub czerwonym). Całość może zwieńczyć kopertówka w charakterystycznym kolorze lub z ciekawymi dodatkami (np. ćwiekami). Aby nieco zrównoważyć drapieżny charakter, zrezygnujmy ze szpilek na rzecz balerinek lub kozaków na płaskim obcasie (np. muszkieterek za kolano).
Stylizacja minimalistyczna
Aby stworzyć ciekawy look, nie potrzeba wiele. Dlatego do kolejnej stylizacji możemy użyć białej koszuli i niebieskich jeansów-rurek. Jeśli będzie nam chłodno, na wierzch można założyć kardigan, marynarkę lub rozpinany gruby sweter. Aby nie wyglądać zbyt grzecznie, warto dobrać szpilki (w kolorze czarnym lub nude) i dużą torbę. Jeśli chodzi o biżuterię – wystarczy zegarek w neutralnym kolorze lub bransoletki z koralikami.
Stylizacja ze spódnicą
W tym wypadku możemy użyć jakiejkolwiek czarnej spódnicy (najlepiej rozkloszowanej) i zestawić ją z jeansową koszulą (z pewnością wiele z nas ma taką w szafie). Do tego czarne kryjące rajstopy, mała torebka i duży naszyjnik – w ciekawe wzory lub w formie złotego łańcucha. Jeśli jednak nie mamy w domu takiego naszyjnika, możemy użyć szalika lub apaszki. Do czarnych rajstop najlepiej pasują szpilki lub kozaki (najlepiej w neutralnym kolorze – czarnym, brązowym lub szarym).
Stylizacja z legginsami
Nie każdy za nimi przepada, ale legginsy mogą podkreślić nasze walory, jeśli je odpowiednio wykorzystamy. Do tej stylizacji będziemy potrzebowały czarnych legginsów – najlepiej skórzanych lub imitujących skórę. Do tego biały t-shirt (koniecznie zasłaniający pupę), dłuższa marynarka w męskim stylu, kozaki na płaskim obcasie (np. muszkieterki lub oficerki) i coś na szyję – szalik w kontrastującym kolorze lub duży naszyjnik, np. w formie łańcuchów. Jeśli chodzi o torbę, wybierzmy tę w dużym rozmiarze. Jeżeli masz w swojej szafie kapelusz w męskim stylu, będzie tutaj idealnie pasować.
Efektowne stylizacje świąteczne można stworzyć przy pomocy podstawowych elementów garderoby. Wystarczy, że odpowiednio połączymy basicowe produkty i dodamy do nich odpowiednie dodatki, takie jak torebki, biżuterię, buty, szaliki, kapelusze i inne akcesoria, które z pewnością ma w swojej szafie każda kobieta. Powodzenia! | 5 stylizacji z produktów basicowych na święta |
Obecnie rynek zabawek oferuje szeroką gamę różnorodnych elektronicznych towarzyszy, z którymi dziecko miło spędzi czas i poszerzy swoją wiedzę. Prezentujemy najciekawsze roboty dostępne w cenie do 200 zł. Nasze stulecie to okres fascynacji człowieka nauką i nowoczesnymi technologiami. Jedną z dziedzin, której rozwój nabrał niespotykanego dotąd tempa, jest robotyka. Wizjonerzy i naukowcy już wiele lat temu przewidywali nadejście ery robotów mających pomagać człowiekowi w nauce, pracy oraz dostarczać mu rozrywki. Wiele z tych rozwiązań przechodzi dopiero fazę testów w najnowocześniejszych laboratoriach świata, co czyni je bardzo drogimi i niedostępnymi dla przeciętnego człowieka. Jednak istnieją pewne dziedziny życia, w których już dziś roboty są powszechnie stosowane, a przy tym ich cena nie przyprawia o zawrót głowy. Jedną z nich jest rozrywka dla najmłodszych.
Roboty humanoidalne
Pierwszy typ robotów, na które warto zwrócić uwagę, przypomina sylwetką człowieka. Knabo, reprezentujący właśnie taki typ zabawek, dostępny jest już od 144 zł. Dzięki wbudowanym elektronicznym elementom, takim jak czujniki i sensory, może wykonywać wiele skomplikowanych czynności. Potrafi chodzić i biegać, dzięki czemu będzie mógł towarzyszyć naszemu maluchowi w domowych zabawach. Reaguje na polecenia w języku polskim, a także zabawnie odpowiada na pytania. Ten interaktywny przyjaciel może walczyć laserem ze swoimi przeciwnikami, mierzyć temperaturę otoczenia, a także nagrywać dźwięki za pomocą wbudowanego dyktafonu. Ma również około 80 innych funkcji, których kolejność i sposób działania można programować, zależnie od potrzeb i preferencji dziecka. Dzięki temu zabawka nigdy się nie znudzi. Do zestawu dołączony jest pilot, który obok wspomnianych już komend głosowych pozwala sterować Knabo. Równie interesującą propozycją jest działający na podobnych zasadach Robocator, dostępny już od 169 zł. Jest zdalnie sterowany, ma pokaźne rozmiary, potrafi chodzić, biegać, tańczyć oraz wydawać ludzkie odgłosy. Zabawka może również chwytać przedmioty, podnosić je i rzucać. Interaktywny przyjaciel w przezabawny sposób demonstruje też swoją znajomość sztuk walki, przy czym ma opcję uczenia się nowych sekwencji ruchów.
Roboty-zwierzątka
Równie interesujące są interaktywne zabawki przypominające zwierzęta. Na rynku znajdziemy szeroką ofertę „psów”, „kotów” i innych domowych pupili, które zapewnią maluchowi długie godziny fantastycznej zabawy. Jednym z nich to dostępny już za 129 zł Robodog – przesympatyczny interaktywny i oferujący całą gamę umiejętności, dzięki którym dziecko może się z nim bawić jak z prawdziwym pieskiem. Są wśród nich m.in.: bieganie, szczekanie, turlanie, merdanie ogonem i siadanie. Potrafi również przewracać się na plecy i prosić o drapanie go po brzuchu. Wszystkie funkcje zabawki uruchamiamy za pomocą dołączonego do zestawu, prostego w obsłudze pilota. Interesującą propozycją dla wielbicieli psów jest również Smartdog, dostępny już od 59 zł. Piesek umie biegać, przedstawić się, tańczyć i śpiewać. Jedną z jego ciekawszych funkcji jest umiejętność zadawania prostych matematycznych zagadek oraz pytań z zakresu wiedzy ogólnej, na które użytkownik odpowiada, naciskając odpowiedni przycisk na pilocie dołączonym do zestawu.
Dla miłośników dinozaurów
Ci, którzy wolą gatunki prehistoryczne, również znajdą coś dla siebie. Szeroką ofertę robotów stanowią właśnie wymarłe dawno temu dinozaury. Przedstawicielem interaktywnych stworów jest Sally. Ten dostępny już za 149 zł zielony kompan z pewnością urozmaici zabawy naszego dziecka. Oprócz typowych dla tego typu zabawek funkcji, jak poruszanie się do przodu i w tył, reaguje na dotyk i komendy głosowe, zadaje pytania quizowe, śpiewa i nagrywa głos dziecka. Zaciekawi także, opowiadając fascynujące historyjki.
Interaktywny robot to nie tylko kolejna elektroniczna zabawka. Możliwość interakcji, a także programowania funkcji sprawia, że bawiąc się, dziecko poznaje związki przyczynowo-skutkowe, rozwija logiczne myślenie, zwiększa zasób słownictwa i trenuje umiejętności komunikacyjne. | Roboty interaktywne do 200 zł |
Zima to najgorszy czas dla silników samochodowych, które wówczas z trudem się uruchamiają, a do tego jeszcze dochodzi do ich największego zużycia. Do największego zużycia jednostki napędowej dochodzi podczas rozruchu i w czasie pierwszych kilkunastu minut pracy, nim silnik osiągnie optymalną temperaturę pracy. Już kilkustopniowy mróz powoduje problemy z rozruchem silnika a do tego wpływa negatywnie na akumulator, który bardzo szybko się rozładowuje. Zimą o wszelakie problemy z rozruchem oskarżany jest właśnie akumulator, ale są tez inne podzespoły, które mogą powodować nie tylko problemy z rozruchem, ale także całkowicie uniemożliwić uruchomienie jednostki napędowej.
Problemy z akumulatorem
Zacznijmy od akumulatora. Zbyt mała ilość energii w rozładowanej baterii nie wystarcza, aby rozrusznik mógł osiągnąć właściwą liczbę obrotów. W samochodach benzynowych rozrusznik musi osiągnąć prędkość od 40 do 100 obrotów na minutę, aby uruchomić silnik. Czasami akumulator rozładowuje się do końca, bo auto stało przez kilka dób na silnym mrozie. Akumulator samochodowy może być też mocno zużyty i po prostu przychodzi czas na jego wymianę. Przyjmuje się, że maksymalny czas eksploatacji tego elementu to cztery lata. Po ich upływie sprawność akumulatora spada poniżej pięćdziesięciu procent.
Całkowicie rozładowany akumulator sprawia, że nie działa nic – ani rozrusznik, ani centralny zamek, ani światła. Mocno rozładowany pozwoli na zakręcenie rozrusznikiem, ale liczba obrotów będzie zbyt mała, żeby uruchomić silnik. W takim przypadku nie wolno męczyć rozrusznika, bo można go całkowicie zniszczyć, a i tak nie uda się uruchomić silnika. Co zrobić? Trzeba reanimować akumulator.
Najprostszy sposób to wykorzystanie kabli zapłonowych i „pożyczenie” prądu z innego auta. Takie usługi świadczą taksówkarze. Można też dać sobie radę bez pomocy innych, stosując booster, czyli przenośny akumulator rozruchowy albo urządzenie rozruchowe. W uproszczeniu, to potężna bateria, która posiada dwie żabki – jedną podpina się pod plus akumulatora, a drugą do masy samochodu. Naładowane urządzenie pozwoli uruchomić auto. Po odpięciu boostera powinno się jeszcze dać popracować silnikowi parę minut na biegu jałowym, aby doładować akumulator. Trzeci sposób, wymagający najwięcej czasu, polega na wyjęciu akumulatora z auta i podłączeniu go w domu pod prostownik. Ładowanie do pełna będzie trwać co najmniej całą noc.
Problemy z rozrusznikiem
Często problemy z rozruchem może powodować sam rozrusznik, jeśli jest już mocno zużyty. Ciężko określić, kiedy powinno się go wymieniać – zazwyczaj ta część wytrzymuje do 180 – 200 tysięcy kilometrów przebiegu. Wiele zależy też od tego, jak często silnik jest uruchamiany każdego dnia – im więcej rozruchów, tym szybsze zużycie rozrusznika. Jak rozpoznać uszkodzenie rozrusznika? Pierwsze objawy to charakterystyczne trzaski podczas uruchamiania silnika. Kiedy one się pojawiają, kierowca powinien oddać rozrusznik do regeneracji albo wymienić na nowy. Jeśli tego nie zrobi, po pewnym czasie, najczęściej w czasie zimy, rozrusznik zakończy swoje życie.
Problemy z przewodami i cewką zapłonową
Problem z uruchomieniem silnika może powodować także uszkodzenie kabla masowego i jego zaśniedziałe lub zardzewiałe połączenie z karoserią. Trzeba pamiętać, aby od co jakiś czas przeczyścić metalowe oczko, przykręcone śrubą do karoserii auta.
Kolejna element, który będzie uniemożliwiał uruchomienie silnika w czasie zimy, to uszkodzone przewody wysokiego napięcia (kable zapłonowe). Na szczęście w większości współczesnych aut już je wyeliminowano. W starszych pojazdach mogą powodować problemy z uruchomieniem silnika, nawet wtedy, gdy akumulator jest naładowany, a rozrusznik jest w perfekcyjnym stanie. Wystarczy, że dojdzie do minimalnego uszkodzenia instalacji na jednym z kabli, a już będzie dochodziło do przebić. Jeśli nawet uda się uruchomić silnik, to auto w czasie jazdy będzie szarpać. Jest tylko jedno rozwiązanie – wymiana przewodów i to całego kompletu, a nie tylko jednego, uszkodzonego.
Auto z silnikiem benzynowym, w którym jest sprawny akumulator i w którym rozrusznik pracuje bez zarzutu, może nie odpalać także na skutek zepsucia się cewki zapłonowej. Tak dzieje się w starszych samochodach, gdzie jest jedna cewka, z której prowadzi przewód wysokiego napięcia do kopułki aparatu zapłonowego. Cewka psuje się od razu – nie stopniowo. Element przestaje działać i nie generuje prądu, który jest niezbędny dla świec zapłonowych do wygenerowania iskry zapłonowej.
Problemy z uruchomieniem silnika benzynowego mogą być powodowane także przez zużyte świece zapłonowe. Trzeba pamiętać o ich terminowej wymianie.
Problemy z pompą paliwa
Awaria pompy paliwa również może całkowicie uniemożliwić uruchomienie silnika benzynowego. W niektórych przypadkach powodem tego problemu są zaśniedziałe styki przekaźnika. Wyczyszczenie przywraca sprawność. Niestety, w większości przypadków pompa wymaga wymiany. Pompy paliwazużywają się najszybciej, gdy kierowca bardzo często jeździ na rezerwie. Wówczas szybko dochodzi do zatarcia urządzenia.
Silnik benzynowe może także nie dać się uruchomić w przypadku awarii któregoś z elementów układu wtryskowego. W diagnostyce i naprawie pomóc może tylko wyspecjalizowany warsztat.
Warto pamiętać, że istnieje także wiele skutecznych sposobów, które niemal całkowicie eliminują zimowe problemy. Przechowywanie samochodu w ogrzewanym garażu uniemożliwi rozładowywanie się akumulatora, a do tego zaoszczędzi kierowcy takich czynności, jak zeskrobywanie lodu z szyb czy rozmrażanie zamków. Ogrzewanie postojowe lub grzałka do silnika na 230V rozgrzeją płyn chłodniczy i olej silnikowy, ułatwiając rozruch i pozwalając od razu na korzystanie z pełnej mocy nawiewów.
Zima zawsze bardzo brutalnie weryfikuje stan techniczny pojazdu i wówczas wychodzą na jaw wszystkie zaniedbania. Warto o tym pamiętać. | Co zrobić, gdy benzyniak nie chce się uruchomić? Jak diagnozować problemy? Co wymienić? |
Stolik i krzesełko dla dziecka to zakup obowiązkowy. Już dwulatki lubią przesiadywać przy takim stoliku, bawić się plasteliną, rysować i naklejać. Tylko jak dobrać wysokość stolika do wzrostu dziecka? I kiedy jest ten właściwy moment na zakup mebla? Dziecko potrzebuje przestrzeni do zabawy. Urządzamy więc pokoje tak, by zapewnić mu odpowiednią ilość miejsca na budowanie z klocków, gry planszowe, skakanie, tańczenie i zwyczajne wygłupy. Przedszkolak, także ten najmłodszy, potrzebuje miejsca, w którym będzie mógł spokojnie pracować. Mowa oczywiście o nauce rysowania, lepieniu z plasteliny, klejeniu, rysowaniu, malowaniu. Każda twórczość artystyczna wymaga wolnej przestrzeni. Stolik i krzesełka są do takich zabaw idealnym miejscem.
Kiedy kupić pierwszy stolik?
Tutaj trzeba wsłuchać się w potrzeby dziecka. Jeśli zaczyna przejawiać chęć malowania czy rysowania i robi to dość często, warto pomyśleć o stoliku. Takie zapędy twórcze pojawiają się już u dzieci dwuletnich, a nawet niespełna dwuletnich. Możesz też kupić stolik wcześniej – wtedy będzie służyć jako miejsce do spożywania posiłku.
Jak wybrać pierwszy stolik?
Przy wyborze odpowiedniego stolika i krzesełka ważne jest, by wziąć pod uwagę kilka istotnych kwestii. Są to: wysokość stolika, wysokość mebla, wzrost dziecka. Dlaczego to wszystko jest tak istotne? Odpowiednie dopasowanie mebli pozwoli uniknąć wad kręgosłupa w dorosłym życiu. Jak zatem dopasować meble?
Pierwszą rzeczą jest określenie, czy po posadzeniu dziecka na krzesełku, malec będzie dotykał stopami podłogi. Jeśli tak się dzieje, a jednocześnie kolana są zgięte pod kątem prostym i nie zbliżają się za bardzo do klatki piersiowej, oznacza to, że krzesełko pasuje. Teraz czas na dopasowanie stolika. Odpowiedni będzie taki, przy którym dziecko nie będzie się schylać. Plecy powinny pozostać proste, gdy ręce leżą łokciami na blacie. Kupowanie mebli bez mierzenia nie jest wskazane i funduje dziecku w przyszłości problemy z odcinkiem lędźwiowym kręgosłupa.
Stoliki i krzesła dla przedszkolaka
Jednym z najpopularniejszych kompletów zawierających stolik i krzesełka dla dzieci jest na Allegro zestaw Ikea Mammut. I nic dziwnego. Mebelki zostały zrobione z solidnego tworzywa, są mocne i stabilne. Ich design jest uniwersalny, co sprawia, że pasują do pokojów chłopięcych i dziewczęcych. Przystępna jest także cena. Za komplet składający się z dwóch krzesełek i stolika zapłacimy ok. 150 zł. Interesujący jest też zestaw Ikea Kritter.
Dużą popularnością cieszą się zestawy firmy KidKraft. Choć kosztują trochę więcej, ich fachowe wykonanie budzi zachwyt. Meble są funkcjonalne i wygodne. Plus za to, że zostały zrobione z drewna.
Z kolei komplet Dino to propozycja dla fanów żywych kolorów w pokoju. Mebelki są zielono-białe. Na pierwszy rzut oka widać, że wysokość stolika została niemal idealnie dopasowana do wysokości krzesła. Taki zabieg sprawia, że spada ryzyko zginania kręgosłupa przez dziecko podczas pracy na stoliku. Za dwa krzesełka i stolik zapłacimy 999 zł.
Alternatywą dla jednokolorowych mebli w pokoju dziecka jest komplet z wzorem przyklejonym do blatu stolika i siedzeń krzesełek. Do wyboru mamy tutaj bohaterów takich bajek, jak: Kubuś Puchatek, Tomek i przyjaciele, Auta, Myszka Miki i inne. Meble są drewniane i mocne. Można je kupić również bez dekoracji. Koszt to ok. 120 zł.
Krzesełka i stoliki warto kupować razem z dzieckiem, ponieważ może ono samo zdecydować, który komplet podoba mu się najbardziej. | Pierwszy stolik i krzesełko dla dziecka – kiedy, jak dobrać wysokość? |
Czy stolica Polski może stać się stolicą zbrodni? Są tacy pisarze kryminalni, którzy z powodzeniem udowadniają, że tak. Mroczne zaułki, niebezpieczne zakamarki, trupy porozrzucane w różnych częściach miasta. Wypad do Warszawy z niektórymi bohaterami może okazać się mocnym przeżyciem.
Kryminał-legenda
Przestępcze życie Warszawy w najlepszym wydaniu. Tak można określić pokaźną gabarytowo, a zarazem wielowątkową powieść „Zły” Leopolda Tyrmanda. O tej książce krążą legendy, wielu twórców odwołuje się do niej w książkach czy artykułach, a wśród licznych pomysłów na zwiedzanie Warszawy popularny jest także spacer śladami bohaterów tej książki, traktującej o czasach powojennych. Tytułowy Zły wypowiada wojnę przestępczemu elementowi grasującemu po ulicach miasta. Warto tę historię czytać z ołówkiem w ręku i planem stolicy pod ręką. A później z książką w dłoni ruszyć w teren, by odnaleźć miejsca, gdzie Kudłaty i jego chuligańska świta drwili sobie z milicji, prowadząc swój przestępczy proceder w zrujnowanej Warszawie.
Znani, nagradzani
W stolicy pięć tomów tworzących kryminalną serię z komisarzem Mortką osadził także Wojciech Chmielarz. Zaczyna ów cykl świetnym „Podpalaczem” (jak łatwo się domyślić, wiodącym motywem będą czyjeś zapędy piromańskie). Niedawno pojawił się natomiast najnowszy tom serii, „Cienie”, w który jest jeszcze mroczniejszy, jeszcze ciekawszy, a finał po prostu zwala z nóg. Odnajdziecie tu zawiłą intrygę, wnikliwe obserwacje społeczne, intrygujące postaci i dużo mroku, bo Wojciech Chmielarz pisze o zwalczaniu zła złem, długich mackach ludzi przy władzy i przeszłości, która ciągnie się za człowiekiem jak cień.
Z kolei „Uwikłanie” otwiera bestsellerową trylogię z prokuratorem Szackim autorstwa Zygmunta Miłoszewskiego. Autor zbudował opowieść wokół ciekawego tematu terapii ustawień, związanej z porządkowaniem relacji rodzinnych. Choć twórcy ekranizacji przenieśli fabułę do Krakowa (z niejasnych dla mnie przyczyn), akcja powieści rozgrywa się w Warszawie, o czym pisarz nie pozwala zapomnieć, każdy rozdział rozpoczynając ciekawostką z życia warszawiaków.
Kolejny z cenionych pisarzy kryminalnych, Mariusz Czubaj, w stolicy osadził nagrodzony Nagrodą Wielkiego Kalibru kryminał „21.37”. Do Warszawy dociera wiosna, ale nie każdemu będzie dane się nią cieszyć. Ktoś udusił dwóch mężczyzn, na ich ciałach zostawiając namalowane różową szminką znaki. Co oznacza ta inscenizacja? Dowiecie się tego, towarzysząc profilerowi Rudolfowi Heinzowi.
Jeszcze trochę warszawskiego mroku
Warszawskie plenery znajdziecie także w kryminałach Tomasza Konatkowskiego. Najnowszy z nich, „Pięć czaszek”, to piąty tom cyklu z Adamem Nowakiem – komisarzem, który tym razem ma do rozwikłania zagadkę bezgłowych trupów odnalezionych w spalonej furgonetce na warszawskich Powązkach.
Po Warszawie wędruje także komisarz Robert Nemhauser (który po godzinach dorabia jako kucharz), czyli postać stworzona przez Wiktora Hagena. Autor zadbał o silne osadzenie fabuły w realiach, również topograficznych. W najnowszej książce, zatytułowanej „Dzień zwycięstwa”, na rozwiązanie czeka sprawa śmierci pewnego weterana. Szybko okazuje się, że tylko na pierwszy rzut oka wygląda to na samobójstwo…
Czasy powojenne u boku Tyrmanda, a może współczesność okiem Czubaja? Mrok Chmielarza czy lekka opowieść Hagena? Cokolwiek wybierzecie, poznacie Warszawę od zupełnie innej strony. | Kryminalna mapa Warszawy. 7 kryminałów z Warszawą w tle |
Jako rodzice, z sentymentem patrzymy na rzeczy, które przypominają nam nasze dzieciństwo. Kultowa zabawka, jaką jest koń na kiju, przez dziesięciolecia królowała na wszystkich przedszkolnych balach karnawałowych. Twoje dziecko też może przeżyć niezapomnianą wyprawę na Dziki Zachód – będzie tylko potrzebować odpowiedniego wierzchowca. Sprawdź, jak zrobić go samodzielnie. Co będzie potrzebne?
Do wykonania konia na kiju potrzebujesz:
- szarej bawełny,
- kawałka sztucznego futra,
- kawałka owaty,
- wypełnienia, najlepiej kulki silikonowej,
- dwóch czarnych guzków,
- drewnianego kija,
- podstawowych akcesoriów krawieckich,
- znikającego mazaka do tkanin,
- maszyny do szycia (opcjonalnie).
1.Na materiale lub kartce papieru rysujemy kształt głowy konia oraz uszy. Wycinamy, dodając centymetr zapasu na szwy. Uszy wycinamy dwa razy z podwójnie złożonego materiału (czyli łącznie 4 sztuki) oraz dwa razy z owaty.
2.Zszywamy głowę, pozostawiając otwarty dół. Nacinamy zapasy szwów:
3.Odwracamy na prawą stronę i rozprasowujemy. Znikającym mazakiem do tkanin zaznaczamy położenie oczu, uszu oraz kształt uśmiechu.
4.Wypełniamy kulką silikonową.
5.Przygotowujemy dolny brzeg: zapas materiału zakładamy do środka i zszywamy ręcznie dookoła (warto użyć do tego mocniejszej nici, np. kordonka).
6.Przez pozostawiony otwór wsuwamy kij. Z pomocą igły i nitki ściągamy otwór tak, by kij trzymał się stabilnie (końcówkę kija możemy dodatkowo „obkleić” taśmą dwustronną lub klejem na gorąco, by nie przesuwał się w środku głowy).
7.Przygotowujemy uszy. Dwie wycięte części układamy prawymi stronami do siebie, następnie spinamy z owatą.
Zszywamy, nacinamy zapasy szwów.
Odwracamy na prawą stronę, zakładamy zapas materiału i ręcznie zszywamy.
Marszczymy dół.
8.Przygotowujemy futro na grzywę. Mierzymy długość i szerokość grzywy, wycinamy odpowiedni kawałek futra (moje futro pochodzi z recyklingu, jeśli masz pod ręką starą kurtę z kapturem z futrem, możesz to wykorzystać). Składamy na pół, prawą stroną na zewnątrz. Podwijając brzeg materiału do wewnątrz, zszywamy ręcznie – tak, by futro nie gubiło włosów.
9.Do głowy przyszywamy poszczególne elementy: futrzaną grzywę, guzikowe oczy i przygotowane wcześniej uszy. Czarną nitką wyszywamy uśmiech.
10.Z grubego sznurka lub pasków tkaniny możemy dodatkowo zrobić uprząż.
Koń na kiju jest już gotowy na przygodę rodem z Dzikiego Zachodu!
Jeśli nie masz czasu na samodzielne wykonanie, sprawdź gotowe propozycje na Allegro. | Kowbojski koń na kiju – DIY |
Zapraszam do magicznej krainy Caladale, w której życie płynie spokojnie, a harmonia rozlewa się na wszystkie możliwe strony… stop. Tak było do momentu, kiedy pewien nierozważny uczeń czarodzieja nie potrafił opanować czaru, który przywołał ogromną burzę. Efektem tego i kolejnych wydarzeń było rozbicie pięknych, baśniowych zamków na mniejsze elementy… Twoim zadaniem będzie poskładanie ich w najlepszy z możliwych sposobów. Dasz radę? Co w pudełku?
„Zamki Caladale” zostały wydane w Polsce przez wydawnictwo Portal. Szata graficzna pudełka została zmieniona względem oryginału (według mnie na lepsze), natomiast reszta elementów została nietknięta. Po otwarciu pudełka natkniemy się zatem na planszę zasobów, która służy również za tor punktacji, 4 pionki, 4 pasy trawy, instrukcję oraz 80 kafelków tytułowych zamków. Rozgrywka przewidziana jest dla 1-4 graczy w wieku powyżej 8 lat. Możemy zatem śmiało próbować grać z dziećmi. Z doświadczenia wiem, że już nawet 6-latki nie powinny mieć problemu z zasadami. Rozgrywka trwa zazwyczaj ok. 30 minut. Co ciekawe, oprawa graficzna gry wzbudza wiele emocji – dla niektórych elementy zamków są bardzo klimatyczne, przykuwają uwagę, dla innych natomiast na pierwszy rzut oka odrzucają. Należę do tej drugiej grupy i przyznaję, że przy pierwszej partii moje odczucia były raczej kiepskie. Dopiero po kilku rozgrywkach i dostrzeżeniu wielu szczególików na kafelkach (które tworzą ten baśniowy klimat) zacząłem doceniać estetykę „Zamków”.
Mechanika „Carcassonne”
Kiedy mówimy o grach kafelkowych – naturalną reakcją wielu osób jest skojarzenie z klasycznym już „Carcassonne”. Nie ma chyba popularniejszej gry kafelkowej. „Zamki Caladale” są w pewien sposób podobne. Zadaniem graczy jest zbudowanie najpiękniejszego zamku, mając na uwadze kilka wytycznych. Przede wszystkim, podobnie jak w „Carcassonne”, elementy zamków muszą do siebie pasować. Po drugie, żaden element zamku nie może „wisieć” nad ziemią – mamy zatem elementy realistyczne. Po trzecie – flagi na wieżyczkach wieńczących zamek muszą opadać zgodnie z grawitacją, aby generować punkty. Tym, co jednak różni „Zamki” od „Carcassonne”, jest fakt, że gracze w każdym momencie rozgrywki mają możliwość przebudowy swoich zamków, nawet jeśli oznaczałoby to przewrócenie go od góry do dołu. Co więcej, nie ma konieczności dokładania dopiero co pobranego kafla. Co za tym idzie – możemy dojść do sytuacji, w której ktoś dopiero na koniec gry zacznie budowę. Wspaniale, jeśli uda mu się wykorzystać wszystkie elementy. W przeciwnym razie każdy niezaopiekowany kafel będzie równoznaczny z zabranymi punktami. Jak w życiu, czasem ryzyko się opłaca, a czasem nie.
Dla kogo „Carca”… „Zamki Caladale”?
Podsumowując, „Zamki Caladale” świetnie sprawdzają się jako gra rodzinna, dla graczy, którzy liczą na szybką, lekką rozgrywkę. Jak już wspomniałem, nada się również do gry z dziećmi. Co więcej, będziemy się dobrze bawić niezależnie od liczby graczy. Mam na myśli również rozgrywkę solo, ponieważ taki tryb jest także przewidziany. Każdy, kto lubi gry kafelkowe, powinien przetestować „Zamki Caladale”. Myślę, że nie będzie zawiedzony.
„Zamki” można kupić na Allegro za ok. 70 zł. | „Zamki Caladale” – recenzja gry planszowej |
Co trzeba zrobić, by nowo nabyte auto z drugiej ręki stało się nie tylko zwykłym środkiem transportu, ale byśmy się w nim dobrze czuli? W tym artykule postaramy się zaprezentować kilka sposobów na odświeżenie wnętrza używanego samochodu. Pranie tapicerki
Tym, co bywa najbardziej dokuczliwe i zauważalne od razu po wejściu do używanego samochodu może być nieprzyjemny zapach. Wielu kierowców pali w samochodzie, a wszystkie zapachy pochodzące z dymu tytoniowego bardzo głęboko wnikają w tapicerkę i wydają nieprzyjemną woń. Innymi przyczynami przykrych zapachów mogą być pozostawione plamy po rozlanych napojach, resztki jedzenia czy zapach przewożonego dawniej w samochodzie psa lub kota. Ponadto nowo zakupione, używane auto może posiadać liczne zabrudzenia na poszyciu i tapicerce lub po prostu nieświeżo wyglądać wewnątrz. Stosując odpowiednio dobrane kosmetyki samochodowe, możemy zarówno skutecznie pozbyć się zapachów z wnętrza pojazdu, jak i usunąć wszelkie zabrudzenia. Po pierwsze używane auto warto porządnie umyć i odkurzyć. Trzeba też zajrzeć pod wszystkie siedzenia, pootwierać schowki i wyjąć dywaniki. Często to właśnie dywaniki samochodowe mogą być najbardziej przesiąknięte niechcianym zapachem, zwłaszcza te welurowe. Jeśli to one są przyczyną przykrego problemu, najłatwiej po prostu je wymienić. Będzie to zdecydowanie efektywniejsze i mniej czasochłonne niż ewentualne próby prania. Siedzenia możemy wyprać, stosując odpowiednie preparaty. Należy pamiętać, że próba usuwania pojedynczych plam może spowodować odbarwienie fragmentów tapicerki. Dlatego, kupując używane auto, warto poświęcić więcej czasu i wyprać wszystkie siedzenia. Użycie współczesnych preparatów do prania tapicerki polega najczęściej na wytworzeniu aktywnej piany, która po kilkunastu minutach działania krystalizuje się i daje usunąć odkurzaczem. Należy tylko ściśle przestrzegać podanych przez producenta proporcji środka czyszczącego i wody. Takie pranie pozwoli nam skutecznie pozbyć się zalegającego w tapicerce zapachu oraz wszystkich nieczystości. Bardziej uporczywe plamy możemy potraktować odplamiaczami, sprawdzając jednak wcześniej, czy nasza tapicerka się nie odbarwia. Wśród dostępnych na rynku środków czyszczących bez problemu odnajdziemy odpowiedni preparat – zarówno do tapicerki materiałowej, jak i skórzanej.
Czyszczenie obić i kokpitu
Ostatnio producenci kosmetyków samochodowych wprost rozpieszczają nas bogactwem różnorodnych preparatów do czyszczenia wnętrza samochodu. Spośród nich warto zaopatrzyć się w dobrej jakości piankę do kokpitu. Dobry preparat nie tylko pomoże nam usunąć kurz i ewentualne zabrudzenia, ale także zabezpieczy powierzchnię kokpitu przed działaniem promieni UV oraz osadzaniem się kurzu. W ofercie sklepów motoryzacyjnych bez problemu znajdziemy preparaty do konserwacji kokpitu z tworzyw sztucznych, skóry czy elementów drewnianych, występujących w niektórych modelach samochodów. Obicia i całe poszycie auta należy czyścić za pomocą specjalnej szczotki. Warto zaopatrzyć się w taki przyrząd, ponieważ zwykłe szczotki mogą okazać się zbyt twarde i uszkodzić elementy obić, albo zbyt miękkie i nie dawać pożądanego efektu. Do czyszczenia obić możemy z powodzeniem zastosować ten sam środek, którego użyliśmy do prania tapicerki, zwłaszcza jeśli materiał jest taki sam. Wszystkie plastikowe elementy poszycia czyścimy pianką do kokpitu, a skórzane odpowiednim preparatem. Zastosowanie popularnych i powszechnie dostępnych kosmetyków prawie zawsze gwarantuje zadowalający efekt. Jeżeli auto jest mocno zniszczone wewnątrz, a my nie możemy poświęcić zbyt wiele czasu na czyszczenie, zawsze możemy skorzystać z usług profesjonalnego warsztatu. Nic jednak nie daje takiej satysfakcji, jak praca wykonana przy samochodzie samodzielnie.
Odświeżanie ozonem
Jeśli mimo naszych starannych zabiegów wnętrze samochodu wciąż nie pachnie świeżością, możemy pokusić się o dodatkowe zabiegi. Przede wszystkim warto pamiętać, że przyczyną brzydkich zapachów wewnątrz auta najczęściej jest zanieczyszczona klimatyzacja. Należy wtedy oczyścić kanały wentylacyjne za pomocą pianki odgrzybiającej i wymienić filtr przeciwpyłkowy. Najlepszą jednak metodą na pozbycie się wszelkich uporczywych zapachów jest ozonowanie. Obecnie, aby wykonać ozonowanie wnętrza, wcale nie musimy udawać się do specjalnego warsztatu. Na rynku dostępne są generatory ozonu, które możemy kupić już za kilkaset złotych. Zabieg ozonowania skutecznie utleni wszelkie drobnoustroje, grzyby i zanieczyszczenia, sprawiając, że we wnętrzu naszego używanego samochodu poczujemy się tak, jak w aucie prosto z salonu.
Kupno używanego samochodu to prawie dla wszystkich intensywne przeżycie. Emocje, które zazwyczaj towarzyszą wybieraniu i testowaniu samochodów z drugiej ręki, trudno porównać z czymś innym. Aby w pełni cieszyć się nowym, choć używanym samochodem – warto poświęcić czas na odświeżenie wnętrza. Wtedy przyjemność z jazdy będzie o wiele większa, a auto stanie się po prostu nasze. | Czym odświeżyć wnętrze używanego samochodu? |
Lato to czas, kiedy lubimy odpoczywać aktywnie. To najlepszy moment na wycieczki rowerowe, piesze wędrówki oraz inne atrakcje związane ze sportem. Jaką formę rozrywki wybrać?
Spływ kajakiem stanowi znakomitą formę rekreacji podczas letnich upałów. To połączenie wysiłku fizycznego z relaksem. Jeśli chcesz oderwać się od codziennych zmartwień, a jednocześnie popracować nad kondycją – wyprawa kajakiem to strzał w dziesiątkę. Większość firm, zajmujących się organizacją spływów, proponuje swoim klientom wycieczki trwające od jednego dnia do kilku tygodni. Jeżeli zatem nie wiesz, jak spędzić czas na urlopie, albo zastanawiasz się, co robić w nadchodzący weekend – podpowiadamy – pakuj plecak i ruszaj na spływ kajakowy!
Kilka praktycznych porad
Sezon letni w pełni, więc nie powinniśmy mieć problemu z wyborem odpowiedniego ubrania: wystarczą krótkie spodenki i wygodny T-shirt. Zanim jednak wsiądziemy do kajaka, zadbajmy o kilka kwestii:
1. ochronę przed słońcem
Nawet, jeśli spływ kajakowy odbywa się w zacienionych, leśnych terenach, nie możemy zapomnieć o tym, że również i tam dociera słońce. Krem z filtrem oraz okulary przeciwsłoneczne to podstawa, o której musimy pamiętać. Przyda nam się również kapelusz albo czapeczka z daszkiem, jakie chronią przed szkodliwym promieniowaniem. Najlepiej sprawdzą się nakrycia głowy, posiadające specjalne sznureczki do wiązania. Dzięki temu nie zgubimy ich wtedy, kiedy zawieje silny wiatr, lub gdy będziemy płynąć pod nisko zawieszonymi konarami drzew.
2. wybór odpowiedniego obuwia
Podczas spływu może się zdarzyć, że będziemy musieli opuścić kajak, aby go przenieść bądź, co zdecydowanie mniej przyjemne, przytrafi nam się tzw. „wywrotka” i wpadniemy do wody. Dlatego tak istotny jest odpowiedni dobór obuwia. Polecam buty „na stałe” przytwierdzone do nogi, a więc wszelkiego rodzaju sandały czy trampki. Dobrze byłoby zaopatrzyć się w obuwie, przeznaczone do uprawiania sportów wodnych, które najlepiej chroni przed skaleczeniami w czasie brodzenia. Odradzam natomiast wkładania wszelkiego rodzaju klapek lub japonek, bowiem możemy je w wodzie łatwo zgubić.
3. ochronę przed deszczem
Jeżeli wybieramy się na kajaki latem, kiedy pogoda powinna sprzyjać, musimy być przygotowani na to, że deszcz i burza mogą nas zastać w każdej chwili. Dlatego najlepiej mieć na sobie krótkie spodenki, które sprawdzą się zarówno podczas słonecznej, jak i deszczowej pogody. Wyschną szybciej niż długie spodnie. Polecam odzież z przewiewnych, syntetycznych materiałów, jaka nie tylko przepuszcza powietrze, ale posiada także właściwości szybkoschnące. Warto mieć przy sobie kurtkę przeciwdeszczową, chroniącą przed wiatrem i wilgocią.
4. strój „na przebranie”
Wybierając się na kajak, trzeba by pomyśleć o dodatkowym stroju „na przebranie”. Spływy kończą się zazwyczaj w miejscu oddalonym od miejsca początkowego o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt kilometrów. Aby nie przeziębić się w czasie drogi powrotnej, należałoby pomyśleć o czymś ciepłym i suchym. Dlatego w specjalnym, wodoszczelnym worku, który zabierzemy ze sobą na kajak, powinna znaleźć się dodatkowa para spodenek oraz polar.
Podsumowując, na kajak wybieramy przede wszystkim ubrania wykonane z syntetycznych materiałów. W słoneczny dzień wkładamy krótkie spodenki i przewiewną koszulę, pamiętając o kapeluszu i okularach przeciwsłonecznych. Zawsze pakujemy dodatkowe ubranie „na przebranie”. Jeśli zaś pogoda zanosi się na chłodniejszą, zabieramy ze sobą kurtkę przeciwdeszczową. Tak przygotowani możemy śmiało ruszać na spływ kajakiem i cieszyć się przygodą! | Moda i sport – dobieramy ubrania na spływ kajakowy |
W ostatnim czasie moda na burgery powróciła ze zdwojoną siłą. Choć zrobienie takiego, na którego widok cieknie ślinka, jest nie lada wyzwaniem. Tym razem gracze wcielają się w specjalistów od grillowania. Ich zadaniem jest realizacja jak największej liczby zamówień i zadbanie o dobre nastroje klientów. Walka jest zacięta, bowiem gracze nie cofną się przed niczym, aby pozbyć się konkurencji. W końcu każdy chce zostać mistrzem burgerów. Wnętrze i przygotowanie do gry
W średniej wielkości pudełku znajdziemy 85 kart zamówień/składników, 24 karty specjalne, kartę pierwszego gracza, 5 kart postaci, 5 kart pomocy, 5 kart bonusów, 4 karty torów, 10 żetonów graczy oraz obrus do gry. Grafiki na kartach są proste i przejrzyste niczym lokal z burgerami. Dużym minusem jest przerost pudełka nad jego zawartością. Można byłoby znacznie ograniczyć jego rozmiar, dzięki czemu zajmowałoby mniej miejsca na półce.
Gra jest przeznaczona dla 2 do 5 graczy w wieku co najmniej 8 lat. Na początku rozkładamy obrus do gry i umieszczamy na górze cztery karty torów, a po lewej stronie pięć kart bonusów. Każdy gracz dostaje kartę postaci i dwa pasujące do niej żetony. Tasujemy karty zamówień/składników i kładziemy zamówienia na pierwszym polu każdego toru. Wręczamy wszystkim graczom po jednej karcie składnika, a resztę dzielimy na trzy równe stosy i układamy składnikami do góry. Potem tasujemy karty specjalne. Rozdajemy graczom po dwie sztuki, a resztę umieszczamy na obrusie rewersami do góry. I zabieramy się za grillowanie…
Przebieg rozgrywki
Jak na restaurację przystało, wszystko zaczyna się od rezerwacji zamówienia. Jednak aby tego dokonać, musimy posiadać wolny żeton zamówienia, a na obrusie musi się znajdować karta zamówienia. Jeśli mamy taką możliwość, kładziemy swój żeton na karcie i mamy do wykonania dwie z trzech dostępnych akcji. Po pierwsze możemy dobrać dwa składniki i położyć je odkryte przed sobą. Po drugie możemy przejść do realizacji jednego z zajętych zamówień. Do zrobienia każdego burgera potrzebne są określone składniki, które gracz powinien posiadać w ręce. Na zrealizowaniu zamówienia zarabiamy i otrzymujemy dolary w postaci karty zamówień.
Trzecia akcja umożliwia dobranie jednej karty specjalnej i położenie jej zakrytej przed sobą. Podczas decydowania, które akcje wybierzemy, należy pamiętać, że każda może być wykonana tylko raz. Nie należy zapominać o kartach specjalnych, dzięki którym możemy przeszkadzać innym graczom. Na koniec swojej tury przesuwamy zamówienia o jedno pole w dół na obrusie, co będzie powodować wypadanie kolejnych zamówień. Gra dobiega końca, gdy któryś ze stosów składników się wyczerpie. Przechodzimy wtedy do podliczenia dolarów, a ten, kto ma ich najwięcej, zostaje Mistrzem Burgerów.
Podsumowanie
„Big fat burger” jest grą, która świetnie sprawdzi się w rodzinnym gronie. Zasady są bardzo proste, więc nowi gracze łapią wszystko w lot. Spora różnorodność kart zamówień powoduje, że gra jest bardzo regrywalna. Pozycja dobrze się sprawdza w gronie przynajmniej trzech graczy. Jednak we dwoje rywalizacja jest trochę za słaba. „Big fat burger” jest tytułem lekkim, łatwym i przyjemnym. Rozgrywki są dynamiczne i niebyt długie, więc wśród graczy pojawia się apetyt na więcej. Grafika na kartach cieszy oko, a wykonanie jest utrzymane na dobrym poziomie. | „Big fat burger” – recenzja gry |
Podręczniki motywacyjne i książki dotyczące samorozwoju budzą mieszane uczucia wśród czytelników. Niektórzy wierzą w nie bezwarunkowo, starając się stosować do wszystkich porad mistrzów, inni kpią, za nic mając optymistyczne cytaty i wzruszające historie tych, którym udało się zmienić swoje życie. Istnieje jednak książka, która mimo że nosi znamiona psychologicznego poradnika, godzi dwie strony, budząc powszechne uznanie i respekt. 7 nawyków skutecznego działania Stephena Covey’a, bo o tej lekturze mowa, pomogło milionom ludzi uporać się z dręczącymi ich problemami. Jest to publikacja niezwykła – autor w prostych słowach mówi o tym, jak porządkować swoje życie i osiągać wyznaczane cele. Pierwsze wydanie książki ukazało się na rynku w 1989 r., treść nie traci jednak na aktualności – ponad 20 mln sprzedanych egzemplarzy i tłumaczenie na 40 języków może być tego dowodem
Niezwykła siła nawyku
Covey był motywacyjnym mówcą i trenerem, przez wiele lat zgłębiał wiedzę na temat osobistego rozwoju człowieka. Długie studia i praktyka doprowadziły go do wniosku, że prawdziwą siłą jednostki jest jej charakter. Ten z kolei wzmacnia się dzięki dobrym przyzwyczajeniom i odpowiednim technikom postępowania.
Jak wskazuje tytuł, to właśnie nawykom poświęcone jest całe dzieło Covey’a. Z pasją mówi on o tym, jak wielką siłę mają przyzwyczajenia i paradygmaty, opowiada o tym, co można dzięki nim osiągnąć, ale i stracić. W książce opisuje 7 nawyków, które mają największy wpływ nie tylko na życie zawodowe czytelnika, ale przede wszystkim na osobiste. Spójność całej istoty człowieka, postawienie znaku równości między jego postawą w pracy i zachowaniem w domu jest ważnym życiowym celem, o czym przekonuje autor.
Każdy, kto spodziewa się, że wśród propozycji Covey’a znajdzie takie sformułowania jak: wstawaj codziennie o 5:00 lub odpisuj na wiadomości od razu po ich otrzymaniu, jest w dużym błędzie. Autor7 nawyków skutecznego działaniajest tak daleki od serwowania czytelnikom gotowych recept na życie, jak to możliwe. Nie mówi o tym, co należy robić w ciągu dnia, na czym skupić swoją uwagę, aby osiągnąć sukces, sugeruje natomiast, nad jakimi cechami charakteru warto pracować, aby żyć pełnią życia bez względu na wiek, miejsce pochodzenia czy sytuację osobistą.
Co proponuje Covey?
Autor dzieli swojąksiążkę na rozdziały zgodne z omawianymi nawykami. Wcześniej jednak wprowadza czytelnika w ich koncept, tłumaczy kolejność, w jakiej są prezentowane i istniejące między nimi powiązania. Nawyki nie są bowiem opisane w sposób przypadkowy – pierwsze trzy dotyczą tzw. „zwycięstwa prywatnego”, czyli rozwoju osobistego. Kolejne trzy mówią o tzw. „zwycięstwie publicznym” – postawie, jaką należy przyjąć, aby skutecznie komunikować się i współpracować z innymi. Ostatni nawyk – „ostrzenie piły” odnosi się do konieczności odpoczynku i regeneracji na różnych polach.
Wszystkie nawyki przedstawione są w sposób konkretny, pozostawiają jednak dość szerokie pole do interpretacji. Ich zasadniczym walorem jest fakt, że oparte są na uniwersalnych wartościach rządzących ludzkością – dzięki temu nie tracą na aktualności i znajdują zastosowanie w każdej sytuacji.
Stephen Covey dzieli się własnymi doświadczeniami, opowiadając o osobach ze swojego najbliższego otoczenia i ich zmaganiach z własnymi słabościami. Cała książka pozbawiona jest jednak moralizatorskiego tonu – motywacyjne cytaty czy historie nie są przesiąknięte patosem, stanowią raczej dobry dodatek do prostych i pełnych treści słów autora. Zadbał on także o zilustrowanie swojej książki schematami i wykresami, które obrazowo pokazują np. mechanizmy rządzące ludzkim zachowaniem. Najbardziej istotnym dodatkiem są jednak podsumowania rozdziałów, w których znaleźć można zbiór konkretnych zadań pomocnych w pracy nad danym nawykiem.
Książka, której nie można odłożyć na półkę
Dzieło Covey’a nie należy do książek, które można pochłonąć w jeden wieczór. Co prawda w teorii nie powinno to sprawić większych problemów czytelnikom – język poradnika cechuje się prostotą i przystępnością, objętość nie przekracza 400 stron – nie jest to jednak wskazany sposób lektury. Zdecydowanie lepszym pomysłem jest powolne smakowanie treści, zakreślanie najciekawszych fragmentów, rozrysowywanie myśli autora i odnajdywanie w nich kluczy do własnego życia.
O tym, że jest to rozwiązanie możliwe i skuteczne, przekonują czytelnicy, którzy nie rozstają się z 7 nawykami od lat. Tej książki nie da się wyłącznie przelecieć wzrokiem i odłożyć na półkę. Każdy, kto wraz z Covey’em rozpoczął pracę nad swoimi nawykami, wie, że stoi przed zadaniem, które się nie kończy. Jak pisze autor, „życie według 7 nawyków jest nieustannym zmaganiem – (…) wraz z rozwojem umiejętności zmienia się charakter wyzwania, z jakim trzeba się zmierzyć”.
Źródło okładki: www.rebis.com.pl | 7 nawyków skutecznego działania S. Covey – recenzja |
W większości salonów, sypialni, pokojów dla dzieci stoją fotele. Jedne mają kształt muszli, inne przypominają huśtawki, kolejne są niczym tron. Niezależnie od ich wielkości, formy, tapicerki wszystkie zapewniają wygodę i błogi relaks. Ten wygodny mebel znany jest już od starożytności. Początkowo był zarezerwowany jedynie dla władców. W starożytności zasiadali na nim faraonowie, w kolejnych wiekach tron był przeznaczony tylko i wyłącznie dla królów. Dziś ważne osobistości, dostojnicy kościelni, władcy świeccy, prezydenci także mają swoje wyjątkowe trony. W okresie renesansu skonstruowano fotele, którymi mogli się cieszyć zwykli śmiertelnicy. Wiele modeli zapisało się w historii designu. Oto kilka z nich.
Uszy czy skrzydła?
Fotel, zwany u nas uszakiem, w krajach angielskojęzycznych określany jako wingback chair, powstał kilka wieków temu. Niektórzy twierdzą, że jego ojczyzną jest Anglia, gdzie skonstruowano go na początku XVII wieku. Angielska pogoda, wiatr, kamienne domy powodowały, że ludzie szukali sposobów, by zatrzymać ciepło. Lubili grzać się przy kominku, siedząc w głębokim fotelu z wydłużonym oparciem. Boki fotela zaczęto osłaniać listwami – najszersze umieszczano na wysokości głowy. I właśnie one zyskały nazwę skrzydeł (wings), u nas – uszu. Dzięki nim osoba siedząca mogła się wtulić w fotel i zapomnieć o przeciągach.
Inni uważają, że fotel uszak powstał we Francji i miał służyć ważnym osobistościom na dworze Ludwika XIV. Stąd jego spore wymiary i kształt nawiązujący do tronu.
Uszak jest bardzo wygodny, miękki, ma tapicerowane siedzisko i oparcie. Stoi na wysokich, zwykle drewnianych i eleganckich kabriolowych nóżkach. Wyróżnia się efektowną formą, która ma pałacowe proweniencje.
Z biegiem lat powstawały różne wersje tego mebla. Jednym z ostatnich designerów, którzy inspirowali się uszakiem, jest Tom Dixon i jego Wingback Chair z 2008 roku.
box:offerCarousel
Jajo, czyli Egg
box:imagePins
box:pin
box:offerCarousel
Egg bez wątpienia jest jednym z najbardziej znanych foteli na świecie, a także najbardziej rozpoznawalnym dziełem projektanta Arne Jacobsena. Debiut mebla odbył się w 1958 r. – wtedy to stanął on w holu hotelu Radisson SAS w Kopenhadze. Arne Jacobsen był twórcą koncepcji wystroju całego obiektu. Projektant przez wiele miesięcy pracował nad fotelem. Chciał, by powstał mebel oryginalny, nowoczesny, a także komfortowy. I tak się stało. Fotel jest dość obszerny. Jego „skorupa” otacza siedzącego jak muszla, zapewniając też wygodne wparcie dla głowy. Wyjątkowa konstrukcja mebla składa się z aluminium, usztywniającej pianki z tworzywa sztucznego oraz materiału obiciowego. Projektant zdecydował się na podstawę w formie jednej metalowej nogi. Początkowo fotele w holu hotelowym stanowiły interesującą ciekawostkę, nie było natomiast chętnych, by kupić tak „dziwny” mebel. Z czasem jednak doceniono walory wizualne oraz wygodę mebla i został on wprowadzony do produkcji. Fotel Egg jest wciąż wytwarzany, jego forma łatwo wpisuje się we współczesny design. Wraz z prostą kanapą i stolikiem kawowym w każdym wnętrzu tworzy efektowny kącik wypoczynkowy. Sam w sobie jest dekoracją.
Od piłki do huśtawki
box:imagePins
box:pin
W 1963 roku fiński projektant Eero Aarnio przedstawił fotel, który wyglądał jak przecięta na pół kula wsparta na ruchomej podstawie, w jej środku znajdowało się wygodne siedzisko. Fotel Ball Chair, bo o nim mowa, pojawił się w idealnym momencie – w latach 60. XX wieku. W czasach pierwszych lotów w kosmos mebel wyglądający trochę jak z innej planety, zrobiony z plastiku i włókna szklanego wzbudził zachwyt. Zagrał nawet w filmie „2001: Odyseja kosmiczna”. Skąd wziął się pomysł na tak oryginalny kształt? Jedna z teorii mówi, że designer urządzał swój dom i wśród dostępnych mebli nie mógł znaleźć foteli, które byłyby na tyle wygodne, efektowne i oryginalne, by go zainteresowały. Na przekór powiedzeniu, że szewc bez butów chodzi, skonstruował mebel spełniający jego oczekiwania. W fotelu, który stanął w domu projektanta, Aarnio zainstalował nawet telefon, organizując w ten sposób idealną strefę relaksu.
„Fotel-piłka” stanowił wstęp do kolejnego projektu designera. Aarnio zastanawiał się, co zrobić, żeby w fotelu nie było... ciemno! W 1968 roku świat poznał Bubble Chair, czyli „bańkę mydlaną” do siedzenia. Kopuła fotela jest zrobiona z przezroczystego tworzywa, wykończona stalową obręczą, w środku jest wyściełana miękkimi poduchami. W dodatku jest zawieszona na łańcuchu – swego rodzaju huśtawka dla małych i dużych. Nie był to ostatni pomysł fińskiego designera. Kolejnym był Pastil Chair, czyli „pastylka” do siedzenia, która idealnie mieściła się w środku Bubble Chair, co znacznie ułatwiało transport tych mebli.
Nieograniczona wyobraźnia projektantów sprawia, że meble, które znamy i wydają nam się oczywiste ze względu na walory praktyczne, mogą stać się perełkami designu cieszącymi kolejne pokolenia. | Proszę siadać - czyli co nieco o fotelach |
Uprawa trawy na pochyłym gruncie jest trudna. Opady deszczu czy podlewanie powodują osuwanie się ziemi wraz z zasianymi nasionami trawy. Oto kilka podpowiedzi, jak założyć trawnik na skarpie. Wysiewanie trawy na zboczu może być nie lada wyzwaniem, gdyż nasiona łatwo spływają wraz z wodą. Ponadto utrudnieniem jest zatrzymanie wody na skarpie. Woda spływa szybciej niż infiltruje, dlatego taki teren jest narażony na suszę. Ulewne deszcze lub bardzo obfite podlewanie też niczego nie rozwiązują, ponieważ wymywają glebę, pozbawiając ją składników odżywczych, w wyniku czego szybko jałowieje. Jeśli więc decydujemy się na założenie trawnika na skarpie, musimy stawić czoło nie jednemu, ale kilku problemom.
Nasiona czy trawa z rolki?
Wydaje się oczywiste, że na skarpie trawnik z rolki będzie lepszym, choć droższym rozwiązaniem. Ponadto można go kłaść prawie przez cały rok (poza okresem zimowym i przymrozkami), a klasyczny trawnik zazwyczaj zakładamy wiosną. Wiele zależy od nachylenia stoku. Przy niewielkiej pochyłości można pokusić się o trawę z nasion.
Co jednak zrobić, gdy teren ma spore nachylenie? W takim miejscu nasiona trawy podczas deszczu lub podlewania mogą być wypłukiwane, nawet jeśli bardzo dokładnie zwałowaliśmy ziemię. Wówczas niezastąpiony może się okazać trawnik z rolki. Tego typu trawa ma już wytworzony system korzeniowy, co znacznie ułatwi zadarnianie nawet mocno pochyłej powierzchni. Praktycy wiedzą jednak, że również trawnik w rolce może „spłynąć”. Co wtedy?
Inne rozwiązania
Na szczęście jest inne rozwiązanie. Na rynku pojawiły się już specjalne biowłókniny, czyli bawełniane maty z wszytymi nasionami traw. Dzięki nim nasiona nie są spłukiwane podczas podlewania, a mata znakomicie umacnia grunt. Wyrastająca z maty trawa zadarnia skarpę, utrzymując się w odpowiednim miejscu nawet przy ulewnych deszczach. Tego typu produkty są już z sukcesem stosowane do umacniania skarp przy autostradach, wałów przeciwpowodziowych czy rowów melioracyjnych. Jest to jednak rozwiązanie nie zawsze efektywne, gdyż włóknina po roku się rozkłada. Jeśli do tego czasu darń nie wytworzy dostatecznie silnych korzeni, całość może się osunąć. I tu wracamy do trawy z rolki.
Aby uniknąć osuwania się trawy w rolce, można ułożyć ją na specjalnych antyerozyjnych matach z włókna kokosowego, które przytwierdzone wcześniej do podłoża uniemożliwią obsuwanie się ziemi i trawy. Kolejnym sposobem umocnienia skarpy mogą być specjalne kratki drogowo-trawnikowe. Sprawdzają się również znakomicie jako nawierzchnia pod parkingi. Są to kwadratowe moduły (kratki) o wymiarach najczęściej 50 x 50 cm, które układa się jak puzzle, przymocowując je do podłoża. Następnie wypełnia się kratkę podłożem i sieje trawę, ubijając całość tak, aby ziemia sięgała 1/2 lub 2/3 wysokości kratki. Takie systemy montuje się na bardzo stromych zboczach, gdzie inne rozwiązania nie zdają egzaminu.
box:offerCarousel
Odpowiednie przygotowanie terenu
Przy zakładaniu trawnika na skarpie (niezależnie, czy przez wysiew nasion, czy układanie trawnika z rolki) jedną z najistotniejszych spraw jest odpowiednie przygotowanie gleby. Tak jak w przypadku każdego trawnika, ziemię należy dokładnie oczyścić z wszelkich nieczystości i chwastów. Wiadomo już, że gleba na skarpie ma tendencję do jałowienia, musimy więc zastosować ziemię szczególnie bogatą w składniki odżywcze, jak również regularnie nawozić założony w takim miejscu trawnik. Najlepszym podłożem będzie lekka, przepuszczalna ziemia ogrodnicza, bogata w próchnicę o optymalnej kwasowości rzędu 5,5-6,5 pH. Przed położeniem trawnika ziemia powinna być dokładnie przekopana, następnie wyrównana i zwałowana, unikniemy w ten sposób osuwania się terenu.
box:offerCarousel
Układanie trawy z rolki na skarpie
Jednym z podstawowych błędów jest niewłaściwy kierunek układania trawy z rolki. Aby uniknąć ześlizgiwania się pasków trawy podczas deszczu czy podlewania, należy ją kłaść w poprzek zbocza. Ich pionowe ułożenie spowoduje jedynie intensywniejszy spływ wody po powierzchni skarpy, a w konsekwencji zwiększenie erozji gleby i wymycie składników pokarmowych. Dobrą metodą jest układanie trawy z rolki na mokro. Dlatego bardzo ważny jest sposób przechowywania trawy w rolkach. Należy pamiętać, żeby nie czekać z układaniem darni za długo. Rolki trawy najczęściej są przygotowywane tuż przed wysyłką, ale później w transporcie, czekając na położenie, mogą obeschnąć. Nie należy ich trzymać na pełnym słońcu, a najlepiej przykryć folią lub brezentem, aby ograniczyć parowanie. Obeschnięta darń gorzej się układa, może się kruszyć lub rwać.
box:offerCarousel
Pasy trawy układamy:
* dokładnie dopychając i dociskając jeden do drugiego, szczególną uwagę zwracamy na łączenia,
* jak cegiełki („na mijankę”), tak aby łączenia nie wypadały w tym samym miejscu.
* w tym samym kierunku („z włosem”), aby trawnik był jednolity.
Jeśli paski są za długie, docinamy je ostrym nożem z wysuwanym ostrzem. Wałowanie darni po ułożeniu przyspieszy proces ukorzeniania się trawy i usunie zbędne przestrzenie powietrzne z gleby, zmniejszając w ten sposób ryzyko obsunięcia się pasa z trawą. Dla umocnienia stoku i zmniejszenia prawdopodobieństwa zsunięcia się świeżo położonej darni można zastosować wspomniane już wcześniej maty antyerozyjne. Przytwierdza się je wcześniej specjalnymi drewnianymi kołkami lub szpilkami do gruntu, a dopiero potem wykłada na wierzch darń. Niekiedy tę samą metodę stosuje się w odniesieniu do samej darni, kiedy nie używa się mat. Wtedy po ukorzenieniu się trawy kołki można usunąć.
Trawnik z nasion na skarpie
Jeśli chcemy wysiać trawę, to podobnie jak w przypadku trawy z rolki musimy dokładnie przygotować podłoże. Najlepiej użyć mieszanki traw specjalnie przygotowanej na teren pochyły. Nasiona wysiewamy równomiernie. W przypadku pochyłej powierzchni najlepiej dokładnie przykryć nasiona cienką warstwą ziemi, aby zmniejszyć ryzyko wymywania podczas podlewania, a następnie kilkakrotnie zwałować całą powierzchnię. Dla uniknięcia obsuwania się ziemi lub przemieszczenia nasion całość można przykryć agrowłókniną. W ten sposób ochroni się nasiona również przed ptakami, a zmniejszenie parowania z powierzchni ziemi przyspieszy kiełkowanie. Ta metoda zadarniania skarpy nie powinna być jednak stosowana na bardzo pochyłych stokach. W tym wypadku lepszym rozwiązaniem będzie biowłóknina.
box:offerCarousel
Pielęgnacja
Niezależnie od rodzaju trawnika, czy z nasion, czy też z rolki, należy go obficie podlać po założeniu. Nie możemy jednak stosować intensywnego strumienia. Najlepszą opcją w tym przypadku będzie zraszanie delikatną mgiełką, tak aby nie powstały strugi wody. Trawnik na skarpie należy podlewać jak najczęściej. Jak wiemy, powierzchnie pochyłe wysychają szybciej i wiążą mniej wody. Pamiętajmy, że w związku z wypłukiwaniem przez wodę składników odżywczych trawnik na skarpie musimy nawozić częściej niż normalnie (nie 2 razy, a 3–4 razy do roku, najlepiej nawozem wieloskładnikowym). Wiosną, aby go pobudzić do wzrostu, najlepszy będzie nawóz z dużą zawartością azotu i fosforu, np. popularna Azofoska. Jesienią lepiej trawnik nawozić preparatem o zmniejszonej ilości azotu (nawóz jesienny lub zimowy).
Trawnik na skarpie kosimy równie często jak ten na płaskiej powierzchni. Różnica jest tylko taka, że przy bardzo pochyłej powierzchni zwykła kosiarka może nie dać sobie rady. Możemy wtedy użyć kosy spalinowej lub elektrycznej. Pamiętajmy, żeby zawsze kosić równolegle do powierzchni ziemi, aby nie uszkodzić darni. Na rynku bywają specjalne kosiarki na poduszce powietrznej (kosiarki poduszkowe), które ułatwiają koszenie nierównych powierzchni.
Zakładanie trawnika na stoku jest trudne, ale wykonalne nawet dla laika. Spróbujmy, a swoimi doświadczeniami podzielmy się z osobami borykającymi się z podobnym problemem. | Jak założyć trawnik na skarpie? |
Wiatr, słońce i fale. Lekkie kołysanie żaglówką i zapach wody. Są to rzeczy, które zapadają w pamięć na długie lata. Jednakże oprócz dobrych możemy zapamiętać chwile gorsze, np. gdy było zimno czy bolały nas dłonie. Aby zmniejszyć liczbę negatywnych wspomnień, wystarczy dobrze się przygotować do rejsu. Skupmy się na jednym ze środków ochrony rąk, a mianowicie na rękawicach. Rękawice – plusy i minusy
Sztormiak i kalosze nie są jedynymi elementami obowiązkowego ekwipunku każdego żeglarza. Do podstawowych należą również rękawiczki. Mając je, jesteśmy chronieni przed wszelkimi otarciami od lin, z którymi pracujemy. Istnieje małe prawdopodobieństwo, że na niedużej żaglówce, przy słabym wietrze lina postanowi nagle uciec nam z rąk, zostawiając po sobie ślad w postaci otarcia. Jednakże wiatr bywa kapryśny i nagły podmuch może nas zaskoczyć, a wtedy łatwo o bolesne, długo gojące się otarcie. Rękawice to must have załogantów większych jednostek, takich jak żaglowce, gdzie nawet nieduża zmiana siły wiatru może, ze względu na powierzchnię żagla, znacznie zwiększyć napięcie lin. Kolejne korzyści z posiadania rękawic są oczywiste – ogrzewają dłonie, gdy zrobi się zimno, i chronią przed poparzeniem słonecznym.
Rękawice żeglarskie dzielimy na typy, zwłaszcza ze względu na liczbę w pełni zakrytych palców. Klasycznymi rękawicami – pełnymi – są więc te, które mają wszystkie palce pełnej długości. Szotówki nie mają natomiast żadnego pełnego palca. Model pośredni to rękawice trójpalcowe, w których jedynie kciuk i palec wskazujący są „gołe”, natomiast pozostałe trzy palce są zakryte. Każdy typ ma swoje zalety. Rękawice pełne są dobre na zimne dni i chronią przed otarciami nie tylko śródręcze, ale i całe palce. Ograniczają natomiast w pewnym stopniu precyzję ruchów, bo trudno chociażby związać ze sobą dwa sznurki. Szotówki są idealne na wyższe temperatury, bo zapewniają ochronę przed słońcem, a nasze ręce są lepiej wentylowane i mają pełną swobodę ruchów. Nie zabezpieczają jednak przed otarciami całych palców. Rękawice trójpalcowe nie ograniczają natomiast precyzji ruchów kciuka i palca wskazującego, natomiast pozostałych trzech – owszem.
Przykładowe modele
Tribord Minteki.To budżetowe szotówki znanej firmy produkującej wiele akcesoriów do sportów wodnych. Cechują się dobrą jakością wykonania i wytrzymałością zaskakującą jak na swoją cenę. Polecane są zwłaszcza początkującym żeglarzom i osobom, które pływają okazjonalnie. Cena 50–70 zł.
Musto Essential SF.Szotówki znanej angielskiej firmy Musto, produkującej wysokiej jakości sztormiaki, to rękawiczki wysokiej jakości, ze wzmocnieniami z Amary na wewnętrznej stronie palców i dłoni. Zapewniają pełną swobodę ruchów. Cena 99 zł.
Musto Essential LF. Rękawice firmy Musto, trójpalcowe. Mają podobne cechy jak szotówki, w tym wzmocnienia z Amary. Cena 99 zł.
Musto Performance Winter Gloves.Pełne rękawice na chłodne dni. Są wykonane są z neoprenu, mają wzmocnienia ze skóry syntetycznej. Cena 169 zł.
Henri Lloyd Cobra.Rękawice trójpalcowe, wyprodukowane przez angielską firmę Henri Lloyd, specjalizującą się w odzieży żeglarskiej. Cechują się wysoką wytrzymałością dzięki podszyciu z nici kevlarowej i wzmocnieniom z materiałów Kevlar Max Grip i Amara. Cena – 128 zł.
Pływając po najróżniejszych wodach, należy pamiętać nie tylko o ochronie dłoni, lecz również swojego zdrowia, zachowując wszelkie środki ostrożności i stosując się do norm. Niech jedynymi wspomnieniami, które zostaną z nami po wyjeździe, będą te dobre. | Rękawice żeglarskie pełne i szotówki – przegląd |
Drzewa iglaste zdobią większość przydomowych ogrodów. Iglaki są z reguły wyższe od drzew liściastych. Dzięki temu szczelnie odgradzają nasz teren od spojrzeń sąsiadów i przechodniów. Osłaniają nas również przed wiatrem, a zimą często pełnią rolę świątecznej choinki. Oto kilka popularnych gatunków drzew iglastych, które możemy zasadzić przy naszym domu. Sosna czarna – ma ciemnozielone, spłaszczone i sztywne igły. W ogrodach osiąga do 30 m wysokości, wytwarza wyraźnie brązowe szyszki mające do 8 cm długości. Kora sosny czarnej jest ciemnobrązowa i bruzdowata. Drzewo dobrze znosi upały i mrozy, nadaje się nawet do ogrodów miejskich. Ta odmiana sosny jest mało wymagająca. Preferuje miejsca nasłonecznione, ale dostosowuje się do większości rodzajów gleb. Młode drzewka mogą paść ofiarą borecznika rudego.
Świerk srebrny – zwany też świerkiem kłującym. W Polsce osiąga do 20 m wysokości. Ma długie i sztywne igły w barwach od zielonoszarej po srebrzystą. Świerk srebrny ma brązowoszarą, bruzdowatą korę oraz mające do 10 cm szyszki pokryte żywicą. Preferuje miejsca nasłonecznione, w zacienionych będzie gubił igły. Lubi podłoże wilgotne i próchnicze, ale podlewany poradzi sobie także na piaszczystym terenie. Gatunek ten nie jest wrażliwy na zanieczyszczenia. Świetnie się sprawdzi nawet w mniejszych ogrodach. Należy jednak uważać na szkodnika – zrostka świerkowego.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Jodła kaukaska – ma matowoszarą korę i drobne, osadzone dwurzędowo szpilki o charakterystycznym zapachu. W warunkach ogrodowych nie przekracza 10 m wysokości. Po przekwitnięciu wytwarza szyszki, które robią się brunatne i osiągają do 15 cm długości. Dobrze rośnie na ciepłych, słonecznych stanowiskach, ale toleruje również miejsca bardziej zacienione. Lubi żyzne, gliniaste gleby i wilgotne powietrze. Słabo jednak znosi zanieczyszczone, miejskie otoczenie. Najczęściej sadzi się ją pojedynczo w dużych ogrodach. Hodując jodłę, należy uważać na obiałkę kaukaską.
Sosna himalajska – wysokie na 25 m drzewo o bardzo długich, niebieskozielonych igłach zwisających z pędów. Jej szyszki w dojrzałej postaci mają ok. 30 cm i są jasnobrązowe. Kora jest gładka i szara, ciemnieje i pęka z wiekiem. Jest rośliną bardzo delikatną – przy niewielkich wymaganiach glebowych potrzebuje zacisznego i ciepłego stanowiska, łatwo wymarza. Rośnie szybko i zajmuje dużą powierzchnię, warto więc przed posadzeniem starannie wybrać miejsce w ogrodzie. Pełni funkcję nie tylko ozdobną, ale także użytkową. Drewno sosny himalajskiej używane jest do produkcji mebli i wyrobu terpentyny. Szkodnikiem dla tego iglaka jest m.in. barczatka sosnówka.
Świerk pospolity – dorasta nawet do 50 m wysokości, ma krótkie i zielone igły. Szyszki mają do 15 cm długości, są gładkie i zwisające. Jego kora jest czerwonobrązowa lub szarobrązowa, początkowo gładka, z czasem łuskowata. Świerk pospolity preferuje świeże, gliniasto-piaszczyste gleby oraz chłodne, wilgotne stanowiska. Źle znosi zanieczyszczenia, więc sprawdzi się raczej w podmiejskich ogrodach. Zagrożeniem dla świerku może być brudnica mniszka.
Warto wiedzieć o tym, że drzewa iglaste – w odróżnieniu od liściastych – nie lubią cięcia. Jeśli zostaną zbyt mocno przycięte, często przestają wytwarzać zdrowe pędy. Wyjątkiem wśród powyższych przykładów jest świerk pospolity, który dobrze znosi takie zabiegi. | 5 najpopularniejszych iglastych drzew ogrodowych |
Girlandy to jeden z popularniejszych dodatków aranżacyjnych, które podbijają rynek. Nie tylko efektownie się prezentują, ale przede wszystkim są wyjątkowo funkcjonalne i pasują niemal do każdego wnętrza. Będą dobrze wyglądały w klasycznym pomieszczeniu, jak również urządzonym w stylu nowoczesnym. Poniżej więcej informacji na ich temat. Chcąc uzyskać dodatkowe oświetlenie, warto pokusić się o girlandy. Cieszą się wyjątkowo dużą popularnością i coraz chętniej wykorzystywane są do aranżacji wnętrz. Nie tylko sprawdzą się podczas wielkich uroczystości, ale także na co dzień. Podpowiadamy, jakie girlandy są dostępne na rynku i dlaczego warto je mieć w swoim mieszkaniu.
Girlandy – jakie rodzaje?
Jeszcze do niedawna gościły w domach jedynie w święta Bożego Narodzenia, teraz królują w wielu wnętrzach na co dzień. Girlandy, bo o nich mowa, to oświetlenie, które pomoże rozjaśnić pomieszczenie albo uzyskać półmrok. Wszystko w zależności od tego, na jaki ich rodzaj się zdecydujemy i jaki efekt chcemy uzyskać. Na rynku dostępnych jest wiele modeli, które z powodzeniem dopasujemy do każdego pomieszczenia.
box:offerCarousel
Girlandy świetlne
Girlandy z żarówkami LED – ich największą zaletą jest uniwersalność, ponieważ mogą być wykorzystywane w pomieszczeniach, jak również na zewnątrz. Co więcej, dostępne są w wielu kolorach, dzięki czemu bez problemu dopasujemy je do stylu, jaki panuje w naszym wnętrzu.
Girlandy z tradycyjnymi żarówkami – możemy wybierać także spośród girland z małymi lub dużymi żarówkami. Ten model to nic innego jak żarówki umieszczone obok siebie na długim kablu. Cieszy się on wyjątkowym uznaniem klientów, a to dlatego, że daje spore możliwości aranżacyjne.
Cotton balls – poszukujesz ciekawych rozwiązań aranżacyjnych? Jeśli tak, warto postawić właśnie na ten rodzaj girland świetlnych. Jest to alternatywa dla wszystkich tych, którzy pragną zmienić wystrój w swoim mieszkaniu. Są to kulki wykonane z bawełnianego sznurka, który za sprawą specjalnego kleju dodatkowo je usztywnia.
box:offerCarousel
Gdzie umieścić girlandy?
Tak naprawdę girlandy sprawdzą się wszędzie. W sypialni, kuchni, w pokoju dziecięcym czy też przed domem. Ale są w domu miejsca, gdzie będą wyglądać wyjątkowo i nacieszą nasze oczy. Najlepszym pomieszczeniem na zamontowanie girland będzie pokój dla dziecka. Z uwagi na różnorodność kolorystyczną bez problemu dopasujemy girlandy do tego pomieszczenia. Warto jednak postawić na cotton balls. Te świecące kulki jak żadne inne wpiszą się w dziecięcy klimat.
Salon również jest miejscem, w którym świetnie sprawdzi się aranżacja z wykorzystaniem girland. Tutaj nasze możliwości są nieograniczone. Możemy rozwiesić łańcuch świetlny przy suficie lub umieścić go na meblach. Wszystko tak naprawdę zależy od naszej kreatywności. Nie sposób nie wspomnieć o sypialni. To pomieszczenie wyjątkowo zasługuje na nastrojowe oświetlenie. Jednak w przeciwieństwie do pokoju dziecka możemy wykorzystać tu każdy rodzaj oświetlenia. Chcąc uzyskać niepowtarzalny klimat, warto powiesić girlandy nad łóżkiem.
Girlandy to niezwykle efektowny dodatek aranżacyjny. Odpowiednio dobrany do wnętrza stworzy klimatyczny nastrój. Jeśli zatem poszukujesz ciekawych rozwiązań, warto zastanowić się nad tym pomysłem. Sprawdzi się jako dekoracja wnętrz i ogrodu lub jako dodatkowe światło. | Pomysł na wnętrze – girlandy |
Pies towarzyszący w bieganiu zwiększa motywację, pozwala odciągnąć myśli od zmęczenia i sprawia, że trening staje się po prostu przyjemniejszy. Aby bezproblemowo ćwiczyć z czworonogiem, warto zaopatrzyć się w kilka przydatnych gadżetów. Akcesoria dla biegającego i psa
Bieganie z psem może stać się prawdziwym sportem drużynowym, w ramach którego czworonóg i jego właściciel będą się wzajemnie uzupełniać. Pędzący przed siebie pies pociąga za sobą panią lub pana, człowiek zaś decyduje, dokąd pobiec. Dyscyplina ta nazywa się canicross, zaś do jej uprawiania potrzebny jest specjalny zestaw, który tworzą pas biodrowy i smycz. Dzięki uprzęży będziesz mógł komfortowo biec z wolnymi rękami, zaś ciągnięcie przez psa nie będzie cię wybijać z rytmu, lecz przyspieszać.
Nawet jeśli nie zamierzasz uprawiać canicrossu, mogą cię zainteresować proste pasy biodrowe, których funkcją nie jest ciągnięcie przez zwierzaka, a po prostu uwolnienie rąk biegacza. Niezależnie od tego, jaka będzie rola czworonoga, pamiętaj, by nie zakładać mu nieelastycznej smyczy zaczepianej o obrożę. Zainwestuj w szelki dla psa, które będą dla niego i wygodniejsze, i o wiele bardziej bezpieczne. Alternatywą są smycze flexi – trzeba jednak trzymać je w dłoni, co zmniejsza komfort biegania.
Dłuższe biegi są męczące, zaś zmęczony pies lubi przystawać przy kałużach, aby napić się wody. Zapewne wolałbyś do tego nie dopuścić – warto więc kupić bidon dla biegaczy, w którym będziesz mógł trzymać wodę i dla siebie, i dla zwierzaka. Możesz pozwolić mu pić z dłoni lub zaopatrzyć się w przenośną miskę, która zmieści się do kieszeni. Obowiązkowo kup też woreczki na odchody!
Gadżety dla psa po bieganiu
Po zakończonym biegu i powrocie do domu nie powinieneś od razu kierować się pod prysznic. Warto najpierw zająć się psem. Wysiłek odwadnia, a zatem upewnij się, że w pogotowiu jest duża miska dla psa, która pomieści większe ilości wody. Oczywiście możesz korzystać ze zwykłej miski, ale prawdopodobnie będziesz musiał co najmniej raz ją uzupełnić. Zauważ, że chłeptanie zajmie zwierzakowi trochę czasu. Po męczącym biegu możesz nie mieć ochoty, by czekać, aż opróżni miskę.
Kolejny gadżet powinieneś mieć niezależnie od tego, jak aktywny jest twój kudłaty przyjaciel. Szczotka dla psa przydaje się na co dzień, zaś w przypadku psów-biegaczy warto korzystać z niej jeszcze częściej. Wyczesz psa po każdym treningu, zwłaszcza jeśli biegasz po parku czy lesie. To niemal pewne, że w sierści znajdziesz liście i owady.
Zwiększona aktywność fizyczna musi wiązać się z optymalizacją diety – także w przypadku zwierząt. Więcej spalanej energii oznacza większe zapotrzebowanie na tłuszcze i białko, niezbędna jest więc dobra karma dla psów. Możesz zaopatrzyć się w odmianę przygotowaną specjalnie dla aktywnych czworonogów.
Czy z każdym psem można biegać?
Zdrowy pies jest szybszy niż najszybszy człowiek świata, ale to nie znaczy, że każdy czworonóg może dołączyć do ciebie w parokilometrowej przebieżce. Psy domowe, zwłaszcza te ważące mniej niż 12 kg, nie są przyzwyczajone do tak dużego wysiłku. W ich przypadku przemęczenie może być niebezpieczne dla życia – a zatem gadżety to nie wszystko. Pamiętaj, że zanim zaczniesz biegać w towarzystwie swojego futrzaka, konieczne jest przygotowanie go do treningu. | Bieganie z psem – niezbędne akcesoria |
Obecnie coraz mniej osób korzysta z płyt jako nośnika danych. Co więcej, w niektórych komputerach nie montuje się już napędów. Na szczęście portów USB nie brakuje i częściej pojawiają się USB 3.0 oferujące bardzo wysokie transfery. Może czas zainwestować w szybki i pojemny pendrive? Jeszcze kilka lat temu w sferze marzeń były pamięci USB o pojemności 16 czy 32 GB. Dziś standardem są pojemności rzędu 64 GB. Ze względu na coraz większe pliki multimedialne (takie jak filmy i muzyka w bezstratnych formatach) inwestycja w mniejsze pojemności nie ma sensu. Poznajmy zatem kilka propozycji szybkich pendrivów USB 3.0 o pojemności co najmniej 64 GB.
Sandisk Cruzer Ultra 128 GB
Zaczynamy od modelu Sandisk Cruzer Ultra o pojemności 128 GB w cenie około 170 zł. Ten niewielki pendrive o dość klasycznej budowie wystarczy do zapisania kilku lub nawet kilkunastu filmów w jakości 1080p, jak również kilkudziesięciu płyt w formacie FLAC. Na uwagę zasługują bardzo przyzwoite transfery odczytu i zapisu danych – odpowiednio 100 oraz 40 MB/s. Producent daje aż 5 lat gwarancji, co zapewnia spokój i bezproblemową eksploatację przez długi czas.
Sandisk Ultra Flair 64 GB
Jeśli ktoś oczekuje jeszcze wyższych transferów, powinien sięgnąć po model Sandisk Ultra Flair. Wariant o pojemności 64 GB kosztuje niespełna 100 zł i nadal oferuje sporą pojemność. Zaletą są z pewnością lepsze od poprzednika transfery. Odczyt zapisanych w pamięci danych odbywa się z prędkością do 150 MB/s, natomiast zapis danych charakteryzuje się prędkością do 60 MB/s. Całość zamknięto w bardzo kompaktowej, minimalistycznej obudowie z praktycznym uchem do zawieszenia przy kluczach.
AData UV150 64 GB
Kolejna propozycja to bardzo tradycyjna konstrukcja. Model AData UV150 o pojemności 64 GB to koszt około 90 zł. W zamian za tę kwotę otrzymamy konwencjonalną konstrukcję pamięci USB z tradycyjną zatyczką i porządnymi transferami na poziomie 90 MB/s (odczyt) oraz 40 MB/s (zapis danych). To idealne rozwiązanie, jeśli ktoś szuka niewyszukanego pendrive’a w czarnym lub czerwonym kolorze.
Kingston HyperX Savage 256 GB
Jeśli priorytetem jest bardzo duża pojemność, wysokie transfery oraz wytrzymała obudowa, model Kingston HyperX Savage o pojemności 256 GB będzie ciekawym wyborem. Co prawda, koszt jest bardzo wysoki – około 480 zł w dniu publikacji na Allegro – ale w zamian otrzymujemy mnóstwo miejsca na dane oraz imponujące transfery. Prędkość odczytu to aż 350 MB/s, zaś zapis danych odbywa się z prędkością do 250 MB/s. Całość zapakowano w ciekawą obudowę o agresywnej stylistyce. Producent udziela 5-letniej gwarancji na to urządzenie.
Patriot Supersonic Mega 256 GB
Na zakończenie kolejny model o bardzo dużej pojemności i imponujących transferach. Pendrive Patriot Supersonic Mega o pojemności 256 GB oferuje jeszcze wyższą prędkość odczytu – na poziomie aż 380 MB/s, choć prędkość zapisu danych to dość standardowe 70 MB/s. Na uwagę zasługuje też ciekawa obudowa w srebrno-bordowym kolorze. Cena w dniu publikacji na Allegro – około 560 zł. | Pendrive z USB 3.0 o pojemności co najmniej 64 GB – co wybrać? |
Ekologiczny trend nie ominął nawet opon. Producenci deklarują, że ogumienie ekologiczne potrafi wydatnie przyczynić się do zmniejszenia zużycia paliwa przez samochód, co przekłada się na znaczne oszczędności w eksploatacji pojazdu. A jak jest naprawdę? Wpływ opon na zużycie paliwa
Prawdą jest, że opony faktycznie w istotny sposób wpływają na zużycie paliwa. Gumowe walce generują w trakcie jazdy opory toczenia, na których pokonanie jest zużywana energia silnika pochodząca ze spalania paliwa. O oporach toczenia informuje jedno z pól na etykiecie opony oznaczone symbolem dystrybutora. To tzw. efektywność paliwowa, która jest oceniana literami od A do G (z pominięciem klasy D). Opony o najwyższej efektywności paliwowej, czyli stawiające najniższe opory toczenia, mają klasę A, zaś te o najsłabszej – G.
Opony ekologiczne, czyli takie o zmniejszonych oporach toczenia, cechują się najwyższymi klasami efektywności paliwowej (A, B, ewentualnie C). W teorii przeciętny samochód klasy średniej poruszający się na oponach klasy A na odcinku 1000 km zużyje średnio 6 l paliwa mniej w porównaniu z tym samym samochodem wyposażonym w opony klasy G. Opony ekologiczne powinny być też bardziej odporne na zużycie, a więc wytrzymywać dłuższe przebiegi, przez co mają generować dodatkowe oszczędności. Jak to wygląda w praktyce?
Opony ekologiczne w teście ADAC
Zagadnieniu faktycznych oszczędności paliwa, do jakich może przyczynić się stosowanie opon ekologicznych, przyjrzał się bliżej niemiecki automobilklub ADAC w swoim teście opon letnich w rozmiarze 205/55 R16V. Testy ADAC pokazały, że paliwowe aspekty opon ekologicznych są mało istotne. W przypadku opon Bridgestone Ecopia EP001S oraz Hankook Kinergy Eco pomiary wykazały zmniejszenie zużycia paliwa na poziomie 0,3 l na 100 km w porównaniu ze zwykłymi modelami tej samej marki.
Z jednej strony jest to minimalna różnica, z drugiej – jak wyliczyli eksperci ADAC – po dystansie około 20 tys. km dzięki oszczędnościom na paliwie zwraca się koszt zakupu jednej opony.
Dalsze testy wykazały, że niektóre z opon ekologicznych faktycznie potrafią zagwarantować znacznie większe przebiegi niż odpowiadające im modele tradycyjne. Takie obserwacje poczyniono przy porównaniu ContiEcoContact 5 z ContiPremiumContact 5, chociaż już w przypadku konfrontacji Michelin EnergySaver+ z Michelin Primacy 3 takiej zależności nie odnotowano.
ADAC w podsumowaniu swojego testu zwrócił uwagę, że różnice w zużyciu paliwa wyniosły około 5 proc. na korzyść opon ekologicznych. W kwestii odporności na zużycie różnica wyniosła nawet 100 procent.
Opony ekologiczne w teście tygodnika „Motor”
Redaktorzy tygodnika „Motor” porównali dwa modele opon Pirelli – Cinturato P7 z ekologicznymi Cinturato P7 Blue. Co ciekawe, oba modele mają identyczną rzeźbę bieżnika, a różnią się jedynie gumową mieszanką oraz konstrukcją wewnętrzną. Testy wykazały, że ekologiczna odmiana Cinturato P7 przekłada się na mniejsze zużycie paliwa. Różnica (podobnie jak w teście ADAC) wynosiła 0,3 l/100 km, pomiar zaś był dokonany przy jeździe po torze testowym ze stałą prędkością 100 km/h samochodem BMW serii 3.
Okazuje się więc, że opony ekologiczne rzeczywiście przyczyniają się do zmniejszenia zużycia paliwa. Trzeba jednak zaznaczyć, że oszczędności nie są duże i oscylują w granicach 0,2–0,4 l/100 km względem tradycyjnych odpowiedników. Takie wielkości średniego zużycia łatwo więc zniwelować przez bardziej agresywną jazdę lub zbyt częste hamowanie. Pamiętajmy też, że największe znaczenie dla oporów toczenia, jakie stawiają opony, ma odpowiednie ciśnienie powietrza. Nawet najlepsze opony ekologiczne nie spełnią pokładanych w nich oczekiwań, jeżeli ciśnienie nie będzie odpowiednie z zaleceniami producenta i dostosowane do obciążenia pojazdu. | Czy opony ekologiczne pomagają oszczędzać paliwo? |
„Chajzerów dwóch” to portrety znanych i lubianych dziennikarzy, twarzy medialnych, a w szczególności ludzi pełnych pasji. Wspomnienia ojca i syna czyta się z taką samą przyjemnością, jak słuchanie ich przekomarzań i opowieści na żywo... Zygmunt i Filip Chajzerowie zarówno przed kamerami, jak i w życiu prywatnym mają w sobie energię, którą potrafią zarażać. Pełna ciekawostek, humoru oraz ciepła książka zaprasza czytelnika w niebywałą podróż. Jak to dawniej bywało
Jak to zwykle bywa, starszy ma więcej wspomnień, a ponieważ i życie miał ciekawe, Zygmunt Chajzer trochę dominuje. Syn gospodarza audycji „Lato z radiem” stara się nie tylko słuchać, ale cały czas komentuje, ciągnie za język, żartuje. Brak nudy, został wyeliminowany przez ciąg niewyczerpanych kopalni anegdot i ciekawostek ze świata telewizji. „Chajzerów dwóch” to nie tylko wspomnienia poświęcone pracy i karierze, panowie sporo miejsca poświęcają rodzinie i temu jak wyglądało ich codzienne życie.
Pochody, prywatki i cały ten PRL
Filip pyta, ojciec opowiada, a do tego czytelnika cieszy widok znaczącej kolekcji zdjęć rodzinnych obu panów. Nie gwiazdorzą, nie plotkują ani nie obgadują innych szukając sensacji i może właśnie dlatego książkę czyta się z prawdziwą przyjemnością. Ich osobowość, poczucie humoru, ogromna otwartość i przyjazne podejście do innych, sprawiają, że ludzie odnoszą się do nich z ogromną sympatią. Na kartach „Chajzerów dwóch” są po prostu sobą. Praca, podróże, pasje, rodzina – to główne tematy, wokół których toczy się rozmowa. W tle cały czas pojawiają się zabawne porównania oraz odniesienia do czasów PRL-u.
Różne epoki, różne charaktery
Ta szczera i nieco spontaniczna rozmowa, na pewno była dla nich cenną okazją do zbliżenia oraz otwarcia się na mówienie o męskich uczuciach. Jeżeli z rodzicami – po tylu latach – nadal czuć bliską i przyjacielską relację, to znaczy, że dom rodzinny budowany był na akceptacji i miłości. Mimo wyjazdów, ciągłej pracy, a także popularności, trzeba umieć zachować jakąś ważną cząstkę siebie dla najbliższych.
„Chajzerów dwóch” – to obraz relacji ojca z synem, zilustrowany w luźnej rozmowie. Obaj pokazują swoją wrażliwość, poczucie humoru, pogodny sposób patrzenia na świat. Chyba właśnie dlatego książka uwalnia pozytywne emocje .
„Chajzerów dwóch” znajdziecie na Allegro również w wersji elektronicznej.
Źródło okładki: proszynski.pl | „Chajzerów dwóch” Zygmunt Chajzer, Filip Chajzer – recenzja |
Oklejanie folią karoserii pojazdu staje się coraz bardziej popularne. Dlaczego? Ze względu na zachęcającą cenę, a przede wszystkim możliwość szybkiego powrotu do pierwotnego koloru. Jakie elementy karoserii warto okleić? Co oklejamy?
Na początku mody na oklejanie pojazdów elementem najczęściej obklejanym była maska samochodu. Wielu tunerów uważało zmianę koloru maski za tuning wizualny, który małym nakładem finansowym i czasowym zmieniał znacząco wygląd auta. Zwykle wybierano kolor czarny folii oraz imitację karbonu.
Obecnie coraz częściej do oklejania wybierany jest dach. Nic w tym dziwnego, ponieważ w przypadku białego samochodu oklejenie dachu czarną folią imituje przeszkolony dach, który uatrakcyjnia wygląd auta.
Następnym elementem, który cieszy się dużą popularnością, są felgi. W bardzo szybki i prosty sposób można zmienić nie tylko ich kolor, ale i strukturę. Zabieg ten stosowany jest bardzo często przez osoby chcące często zmieniać wygląd pojazdu małym nakładem finansowym.
box:offerCarousel
Coraz częściej wiele osób decyduje się na oklejenie całości karoserii folią, wykorzystując jej różne struktury i kolory.
Oklejanie folią – czy dam radę sam?
Oklejenie folią całego pojazdu wymaga bardzo dużo cierpliwości i umiejętności manualnych. Jeżeli nie czujemy się na siłach, zdecydujmy się na zlecenie tego zabiegu profesjonaliście, który w bardzo krótkim czasie zmieni całkowicie oblicze naszego samochodu. W przypadku, gdy chcemy samodzielnie dokonać obklejenia, nie zapomnijmy o podstawowych czynnościach.
Na początku musimy umyć auto – unikajmy automatycznych myjni, które nie zagwarantują dokładnego usunięcia brudu, przez co efekt końcowy będzie mizerny. Najlepszym rozwiązaniem będzie samodzielne umycie pojazdu, wykorzystując do tego szampon samochodowy i gąbkę. Po gruntownym myciu przystąpmy do suszenia. W momencie, gdy pojazd będzie suchy, należy dokładnie odtłuścić karoserię. Tylko wtedy będziemy pewni, że klej folii odpowiednio zwiąże się z lakierem. Do wykonania tego zabiegu użyjmy benzyny ekstrakcyjnej.
Przy wyborze folii szczególną uwagę zwróćmy na jej przeznaczenie. Niezastosowanie folii przeznaczonej do oklejenia samochodu będzie skutkować jej odpadaniem bądź łuszczeniem się. Pamiętajmy, że folia musi być odporna zarówno na wysokie temperatury, jak i na mróz. Folie samochodowe dzielą się na dwa typy: sztywną oraz wylewaną. Sztywną stosujemy na powierzchniach płaskich. Jej montaż odbywa się na mokrej powierzchni, a następnie przy pomocy opalarki folię „dociąga się” do karoserii. Wylewana folia podatna jest na kształtowanie. Folię nakłada się na ciepło przy użyciu opalarki, a następnie przy pomocy specjalnych „tacek” czyli rakli należy wygładzić powierzchnię, pozbywając się ewentualnych bąbli powstałych ze zgromadzonego pod nią powietrza.
box:offerCarousel
Po oklejeniu pojazd jest gotowy do podróży. Pamiętajmy, aby unikać wizyt na automatycznej myjni, ponieważ „szczotki” mogą poszarpać i uszkodzić strukturę folii.
Decydując się na oklejenie poszczególnych elementów lub całego pojazdu, lepszym rozwiązaniem będzie oddanie pracy specjalistom. Nasza praca ograniczyć się może do poszukania odpowiedniej folii w atrakcyjnej cenie. Pamiętajmy, okleić można każdy element karoserii, zaczynając na przednim zderzaku, a kończąc na tylnej klapie. | Jakie elementy karoserii warto okleić folią? |
Czy książka, której zakończenie znamy, może okazać się wciągająca? Biografia Neila Armstronga, pierwszego człowieka na Księżycu, dowodzi, że jak najbardziej. Wiemy, że Armstrong postawi pierwszy krok na powierzchni Srebrnego Globu, a mimo to nie możemy się oderwać od lektury. Postać pierwszego człowieka na Księżycu stanie się zapewne wkrótce dobrze znana, jako że na ekrany kin wchodzi właśnie film o Neilu Armstrongu, w którym główną rolę gra Ryan Gosling. Warto najpierw sięgnąć po książkę, która stała się podstawą scenariusza i która okazuje się naprawdę dobrą lekturą. Hansen przez dwa lata przekonywał Armstronga, żeby ten zgodził się na napisanie biografii. Cierpliwość autora została nagrodzona, a „Pierwszy człowiek” to pierwsza autoryzowana historia życia tajemniczego astronauty, którego nazwisko wszyscy znają.
Wcześniej
Pierwszym człowiekiem na Księżycu nie zostaje się przypadkiem. Wielu czytelników może czuć pokusę, by od razu przeskoczyć do najbardziej ekscytującej części książki, czyli misji Apollo 11. Warto jednak się powstrzymać, ponieważ opowieść o tym, jak Armstrong trafił na pokład statku kosmicznego, okazuje się zaskakująco ciekawa. Już jako sześciolatek odbył swój pierwszy lot samolotem, a awiacja i inżynieria lotnicza stały się jego życiową pasją. Pokonanie odległości dzielącej Ziemię od Księżyca było dla niego dużo ciekawszym i ważniejszym wyzwaniem niż postawienie słynnego pierwszego kroku.
Hansen bywa wprawdzie stronniczy (wyraźnie widać, że jest wielbicielem Armstronga), ale udało mu się zebrać mnóstwo informacji. Przeprowadził wywiady z samym bohaterem, a także z jego dwiema żonami i ponad setką ludzi z nim związanych. Doskonale przestawił dylematy i tragedie, z którymi musiał się mierzyć słynny astronauta. Zarówno prywatne, jak i zawodowe życie Armstronga obfitowało w trudne chwile i dramatyczne wydarzenia. Trudno nie czuć sympatii i współczucia do człowieka, którego życie ciężko doświadczało. Jednocześnie autorowi udaje się zachować krytyczne spojrzenie, a czytelnik może się czuć spokojny – choć dostał biografię autoryzowaną, daleko jej do hagiografii.
Misja
Najwięcej emocji zawiera część opisująca przygotowania do lotu i samą misję. Co prawda zawiera sporo szczegółów technicznych, które czasami utrudniają lekturę. Hansen ma wykształcenie techniczne i pracuje jako wykładowca, w książce nie stronił więc od informacji, które dla zwykłego czytelnika mogą okazać się trudne do przyswojenia. Mimo to od lektury trudno się oderwać. Wiele wiadomo o tym, jak przebiegał lot, a mimo to relacja Hansena zdaje się świeża i ekscytująca. Co z tego, że znamy zakończenie tej historii? Trzymamy cały czas kciuki i przewracamy coraz szybciej strony, zatrzymując się tylko w trudniejszych momentach. Z zapartym tchem patrzymy na Księżyc oczami Armstronga, towarzyszymy mu podczas ręcznego sterowania przy podejściu do lądowania i czekamy na słynne zdanie, które rozbrzmiało w telewizorach na całym świecie.
Prawdziwy bohater
Po lekturze „Pierwszego człowieka” Armstrong jawi się jako postać całkowicie niedzisiejsza. Ten skromny człowiek nigdy nie pragnął zaszczytów, nie dążył też do spieniężenia swojego sukcesu. Po powrocie na Ziemię zajął się przede wszystkim prowadzeniem zajęć dla studentów. Ten skromny, oddany swojej pasji inżynier mógłby stać się wzorem bohatera.
„Pierwszy człowiek” Hansena to doskonała lektura, dzięki której Neil Armstrong staje się postacią rzeczywistą i interesującą. Książka mogłaby być nieco krótsza, ale łatwo wybaczyć autorowi rozwlekłość. Tak niezwykła postać zasługuje na obszerną biografię.
Źródło okładki: www.wielkalitera.pl | „Pierwszy człowiek” James R. Hansen – recenzja |
Silikonowe akcesoria szturmem wdarły się do kuchennych wnętrz. Wyparły metalowe naczynia, zastąpiły gadżety z tkaniny oraz drewniane przyrządy. Dziś nawet sceptycy sięgają po „gumowe” przedmioty i chwalą ich zalety. Producenci dają ogrom możliwości – na rynku znajdziemy akcesoria o rozmaitych kształtach i kolorach. Jest w czym wybierać. Zalety silikonowych akcesoriów do kuchni
Właściwości tworzywa jakim jest silikon sprawiają, że przedmioty z niego wykonane mają wszechstronne zastosowanie, dzięki czemu ułatwiają pracę w kuchennej przestrzeni. Ich walory użytkowe oraz względy estetyczne sprawiają, że stają się coraz bardziej popularne.
Ze względu na odporność termiczną silikonowe akcesoria można wykorzystać na wiele sposobów. Ponieważ wytrzymują temperatury od -40°C do aż 260°C, sprawdzą się zarówno w lodówkach, zamrażalnikach, jak i piekarnikach gazowych i elektrycznych, a nawet w mikrofalówkach. Należy jednak unikać bezpośredniego kontaktu silikonu z ogniem, który może uszkodzić powłokę naczynia. W przypadku naczyń silikonowych niezwykle ważna jest także odporność na szybką zmianę temperatury – silikon doskonale radzi sobie z szokiem termicznym. Naczynie wyciągnięte z zamrażalnika może od razu zostać wstawione do nagrzanego piekarnika czy mikrofalówki.
Oczywistą zaletą naczyń silikonowych jest ich elastyczność. Pozwala ona na łatwe przechowywanie przedmiotów, wyciąganie z form potraw oraz swobodne rozciąganie tworzywa. Silikon posiada właściwości nieprzywierające. Zmorą każdej gospodyni jest przywieranie potrawy do dna naczynia. Powłoka non stick, którą pokryte są silikonowe akcesoria, niweluje możliwość przywierania potraw bez konieczności smarowania dna tłuszczem. Korzystając z silikonowych naczyń, mamy pewność, że potrawy będą miały swój zapach i smak. Silikon jest bowiem bezzapachowy. Jest także bezpieczny dla żywności, zdrowia oraz środowiska. Nie wchodzi w reakcje z potrawami, nie posiada substancji szkodliwych i jest obojętny biologicznie. Posiada zatem same zalety!
Niemniej ważna jest łatwość pielęgnacji akcesoriów kuchennych. W przypadku silikonowych jest ona banalnie prosta. Można je myć w zmywarce lub tradycyjnie, za pomocą gąbki i ciepłej wody. Częste używanie silikonowych naczyń nie powoduje spadku ich jakości. Posiadają one doskonałą trwałość i są odporne na uszkodzenia mechaniczne. Dodatkowo są po prostu ładne. Kolorowe, oryginalne, o ciekawych formach. Takie akcesoria podnoszą jakość gotowania.
Akcesoria silikonowe – co wybrać
Na rynku dostępnych jest wiele silikonowych akcesoriów do kuchni. Najpopularniejsze są formy do pieczenia, które mogą mieć różne kształty. Ulubionymi wydają się być silikonowe formy do tart. Łatwość z jaką wyciąga się upieczony smakołyk sprawia, że silikon w tym przypadku nie ma sobie równych. Ciekawą opcją są także niewielkie formy, w których z łatwością można upiec muffinki. Kolorowe foremki do muffinek będą także doskonałą ozdobą stołu.
Poza naczyniami do pieczenia popularne są również foremki do kostek lodu. Poza tym dostępnych jest wiele innych propozycji. Silikonowe przyrządy, takie jak: łopatki, pędzle, łyżki do miodu czy trzepaczki to bardzo dobry wybór – poza tym, że są odporne na działania bardzo niskich i wysokich temperatur są bezpieczne dla naczyń. Przy ich używaniu zarysowania na patelni są niemożliwe. Popularność zdobywają także gumowe łapki, które umożliwiają łatwe wyciąganie gorących naczyń z piekarnika. Nie przewodzą ciepła i są antypoślizgowe. W kuchennej przestrzeni sprawdzą się dużo lepiej niż tradycyjne materiałowe ściereczki czy rękawice. W obecnych czasach niejedna pani domu zamieniła też swoją starą, drewnianą i dużą stolnicę na silikonową podkładkę. Podkładkę można z łatwością zwinąć i schować do szuflady. Wałkowane ciasto do niej nie przywiera i bardzo łatwo się ją myje.
Silikonowe akcesoria stopniowo wypierają używane do tej pory sprzęty. Mają wiele zalet, a jedną z ważniejszych jest także ich cena. Koszt rzędu kilku złotych za silikonowe łapki i kilkudziesięciu za duże formy do pieczenia zachęca do zakupu. Tym bardziej, że producenci zapewniają
o ponadprzeciętnej wytrzymałości silikonowych przedmiotów. Oczywiście, wybierając gumowe gadżety należy zwrócić na ich jakość. Nie kupujmy przedmiotów wątpliwego pochodzenia. | Silikonowe akcesoria kuchenne – co wybrać |
Pierwsza Komunia Święta to niezwykle ważne wydarzenie i to nie tylko w życiu dziecka, ale również rodziców i najbliższych. Dlatego tak istotne jest, aby już wcześniej zaplanować ten dzień i zadbać o jego odpowiednią oprawę. Podpowiadamy, jak przygotować wnętrze na tę okazję, aby zarówno nasza pociecha, jak i goście byli zadowoleni. Poniżej kilka sprawdzonych rozwiązań na aranżację przyjęcia w odcieniach bieli. Zanim zaczniesz myśleć nad przygotowaniem posiłków, a następnie wyborem odpowiedniej aranżacji stołu, warto zastanowić się nad kolorystyką. Biały to kolor, który symbolizuje czystość i niewinność, dlatego okaże się idealny na tę okazję. Warto jednak wydobyć jego głębię i podkreślić go innymi, intensywnymi lub pastelowymi odcieniami. Podpowiadamy, jak zaaranżować wnętrze z udziałem bieli.
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
Aranżacja wnętrza
Komunia Święta tuż, tuż, więc najwyższa pora na przemyślenie aranżacji wnętrza. Warto zacząć od kwiatów. W tym szczególnym dniu powinno być ich pełno – zarówno małych bukiecików na stole, jak też w formie wianków. Warto pomyśleć o świeżych, sezonowych kwiatach. Na tę okazję odpowiednie okażą się delikatne konwalie i stokrotki, ale z powodzeniem sprawdzą się także tulipany czy róże. Dzięki nim wnętrze nabierze lekkiego charakteru i zostanie wypełnione pięknym zapachem, który będzie się unosił w powietrzu.
box:offerCarousel
Oprócz kwiatów, warto dopełnić wnętrze balonami. Na rynku dostępnych jest wiele ciekawych kształtów i rodzajów, które z pewnością wpiszą się w tę okazję. Białe, srebrne lub perłowe okażą się strzałem w dziesiątkę. Oprócz balonów, często i chętnie wykorzystywane do aranżacji wnętrz na specjalne uroczystości są papierowe girlandy i bibułkowe pompony. Ich wybór jest ogromny, dlatego z pewnością każdy dobierze odpowiedni odcień, aby pasował, zarówno do kwiatów, jak i pozostałych dekoracji.
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
Dekoracja stołu
Kolejny etap, który nas czeka, to odpowiednia aranżacja stołu. Jedną z ważniejszych zasad, którą należy się kierować, jest harmonia. Oznacza to, że wszystkie elementy na stole powinny do siebie pasować. Biały obrus z delikatnym haftem idealnie podkreśli charakter uroczystości. W zależności od pozostałych dodatków, haft może być w srebrnym lub złotym kolorze. Ponadto niezbędne na taką okoliczność okażą się również serwetki. Najlepiej materiałowe, ale jeśli nie mamy ich w dużej ilości, zawsze możemy wybrać papierowe i złożyć je w oryginalny sposób.
box:offerCarousel
Tekstylia to nie wszystko. Bardzo ważny jest także wybór odpowiedniej zastawy. Najlepszym wyborem będzie biała porcelana, może być gładka lub z delikatnym, subtelnym wzorem. Oprócz tego warto pamiętać o szklanych wazonach, w których zostaną umieszczone kwiaty.
Przyjęcie komunijne na cześć dziecka wyprawiamy tylko raz, dlatego warto się postarać i urządzić je zgodnie z powyższymi wskazówkami. Z ich pomocą zadowolimy nie tylko naszą pociechę, ale również przybyłych gości. | Przyjęcie komunijne w odcieniach bieli |
Siedzisko na parapecie we własnym domu to marzenie wielu z nas. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę, jak łatwe jest jego stworzenie, nawet bez pomocy fachowca. Dobre planowanie oraz znajomość własnych przyzwyczajeń i upodobań pozwolą nam na urządzenie niebanalnego miejsca do relaksu. Siedząc wygodnie pod oknem, możemy podziwiać widoki, które się za nim roztaczają, delektować się kawą, pracować z laptopem czy też zaczytywać się w ciekawej lekturze. Takie rozwiązanie sprawdza się świetnie w salonie, sypialni, pokoju dziecka czy też gabinecie, jako przestrzeń idealna na przerwę lub spędzanie czasu z najbliższymi.
Projektowanie siedziska pod oknem – na co zwrócić uwagę?
Aby nasze siedzisko było funkcjonalne oraz świetnie wpisywało się w otoczenie, należy wziąć pod uwagę szereg różnych czynników. Pierwszym z nich jest sama budowa okna i jego rozmiar. Powinno być stosunkowo duże, najlepiej z nisko osadzonym, szerokim parapetem. Bardzo dobrze sprawdzają się tu wykusze oraz okna w budynkach z grubymi ścianami. Dzięki temu zyskujemy podparcie dla pleców, bez potrzeby jego dobudowywania. W przypadku kiedy planujemy opierać się o ścianę, pomalujmy ją wytrzymałą, zmywalną farbą lub połóżmy mocną tapetę.
Jeżeli parapet naszego okna jest zbyt wąski, aby wygodnie na nim przesiadywać, możemy zbudować konstrukcję będącą jego przedłużeniem. Szkielet powinien być wykonany z litego drewna, a także wzmocniony ze względu na obciążenie, jakim będzie poddawany. Możemy w naszym siedzisku zaplanować również przestrzeń do przechowywania różnych przedmiotów. Świetnie wpasują się tu książki, które w wygodnym kąciku będą zawsze pod ręką. Wykorzystujemy do tego gotowe szafki lub korpusy meblowe z drzwiczkami. Warto postawić na rozwiązania bez uchwytów, które zapobiegną zaczepianiu podczas schodzenia z siedziska.
Miękkie podłoże siedziska pod oknem
Aby relaks na naszym siedzisku był przyjemny, warto zapewnić sobie miękkie podłoże do siedzenia. Najprostszym, ale również bardzo efektownym sposobem, dającym wrażenie przytulności, jest rozłożenie na wierzchu dużej liczby poduszek. Warto pierwszą warstwę przymocować do blatu za pomocą rzepu samoprzylepnego, co zapobiegnie ich zsuwaniu. Innym sposobem jest zlecenie uszycia materaca na wymiar albo obłożenie powierzchni gąbką i obszycie jej dowolnie wybraną tkaniną. Pamiętajmy, aby komponowała się ze stylem i wystrojem całego pomieszczenia, tak żeby kącik pod oknem był jego dopełnieniem i harmonijnie z nim korespondował.
Oświetlenie siedziska na parapecie
Sprawą ważną, choć często pomijaną, jest oświetlenie kącika pod oknem. Mimo że w ciągu dnia cieszy się ono naturalnym doświetleniem, to również wieczorem być może będziemy chcieli przebywać tu z książką czy kubkiem herbaty. Optymalnym rozwiązaniem będzie kinkiet lub, jeżeli przestrzeń na to pozwala, lampa podłogowa stojąca. Pamiętajmy, aby żaden element nie kolidował i nie uniemożliwiał otwarcia skrzydeł okna. Do zasłaniania przestrzeni szklanej najlepiej nadają się rolety i żaluzje, które nie zajmują wiele miejsca i są dość subtelne w ogólnym wyrazie. Raczej zrezygnujmy z firanek i zasłonek w tym miejscu.
Minimum umiejętności stolarskich i odrobina zmysłu dekoratora wnętrz sprawią, że w naszym domu lub mieszkaniu stworzymy przytulne siedzisko na parapecie. Jest to idealne miejsce do wypoczynku po ciężkim dniu oraz relaksu w wolnym czasie. Sprawia przyjemność o każdej porze roku. Obserwując pogodę za oknem, jednocześnie będąc zatopionym w miękkich poduszkach, można spędzić wiele przyjemnych chwil. Warto zastanowić się nad aranżacją takiego kącika we własnym pokoju. | Jak urządzić siedzisko na parapecie? |
Subsets and Splits
No saved queries yet
Save your SQL queries to embed, download, and access them later. Queries will appear here once saved.