source
stringlengths
4
21.6k
target
stringlengths
4
757
Witamina E, popularnie zwana witaminą młodości, wywiera niebagatelny wpływ na nasz organizm. Jej potencjał antyoksydacyjny pozwala zwalczać wolne rodniki tlenowe, które przyspieszają procesy starzenia komórkowego i przyczyniają się do rozwoju wielu groźnych chorób. Zalety witaminy już dawno docenili kosmetolodzy, którzy dodają ją do kremów i balsamów przeciwzmarszczkowych. Witamina E – silny antyoksydant Każdego dnia, we wszystkich komórkach naszego ciała zachodzi szereg złożonych procesów chemicznych. W strukturach komórkowych tworzą się reaktywne formy tlenu, które biorą udział w przemianach metabolicznych i dbają o prawidłowy przebieg wielu reakcji w organizmie. Jednak w wyniku biologicznego utleniania lipidów i białek może dojść do wytworzenia się wolnych rodników, które, niestety, także należą do reaktywnych form tlenu. Te zaś, gdy wymkną się spod kontroli, potrafią istotnie przyspieszać starzenie. Mianem witaminy E określa się osiem związków, które rozpuszczają się w tłuszczach i mają w składzie tokoferole i tokotrienole. Uznaje się, że α-tokoferol to najaktywniejsza forma witaminy młodości, która zalicza się do grupy silnie działających antyoksydantów. Dzięki właściwościom przeciwutleniającym, witamina E pełni wiele ważnych istotnych ról biologicznych, m.in. chroni komórki (w szczególności błony komórkowe) przed szkodliwym wpływem wolnych rodników tlenowych i produktów, które tworzą się w procesach utleniania tłuszczów. Uczestniczy również w przyswajaniu selenu i witaminy K. Zawarty w witaminie E tokoferol nie dopuszcza do zbyt silnego utleniania niektórych witamin (w tym K, C) i wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Wykazuje działanie protekcyjne w stosunku do erytrocytów, które odpowiadają za transport tlenu do wszystkich tkanek i komórek. Wywiera też korzystny wpływ na układ nerwowy i przeciwdziała agregacji („zlepianiu się”) płytek krwi, co w pewnych przypadkach prowadzi do tworzenia niebezpiecznych zatorów w układzie krążenia. Nadmiar i niedobór witaminy E Witaminy antyoksydacyjne to doskonale przebadane związki. Wyniki wieloletnich testów dowodzą, że systematyczne przyjmowanie witaminy E i witaminy C w niedużych dawkach) zmniejsza ryzyko rozwoju groźnych chorób układu krążenia, w tym zawału i choroby niedokrwiennej serca. Suplementacja tego rodzaju zapobiega zwężaniu naczyń krwionośnych i powstawaniu zmian o charakterze miażdżycowym. Dzięki witaminie E zmniejsza się stężenie „złego” cholesterolu w osoczu krwi. Jej działanie antyoksydacyjne obniża również niebezpieczeństwo zachorowania na choroby nowotworowe. Właściwie nie można przedawkować witaminy E w diecie. Nadmierna suplementacja czasem wywołuje dolegliwości ze strony układu pokarmowego i tzw. „podwójne widzenie”. Ale raczej nie zalicza się jej do substancji, które wyjątkowo toksycznie oddziałują na organizm. Powinniśmy przyjmować właściwą, dobową dawkę witaminy E (najlepiej z pożywieniem), ponieważ jej niedobór może wywołać szereg problemów zdrowotnych. Objawia się przede wszystkim wypadaniem włosów, rozdrażnieniem, problemami z koncentracją i chronicznym zmęczeniem. Prowadzi też do zaburzeń działania układu immunologicznego i obniża naturalną odporność organizmu. Za niska podaż witaminy młodości przyspiesza procesy starzenia komórkowego i w pewnym stopniu wpływa na rozwój zaćmy. Za wystarczające uważa się spożywanie witaminy E w dawkach od 8 do 10 mg dziennie. Witamina E w pożywieniu i kosmetykach Warto uzupełnić menu o produkty bogate w witaminę E. Sporo cennych związków znajduje się w artykułach pochodzenia roślinnego, zwłaszcza olejach roślinnychi oliwie z oliwek. Najlepiej spożywać je na surowo – niewielką ilość dodać do sałatek lub surówek. Poza tym można codziennie chrupać garść ulubionych orzechówszczególnie pistacji), nasion sezamu, słonecznika, dyni albo migdałów. Witaminę E zjadamy również razem z warzywami strączkowymi i awokado. Witamina E wywiera niebagatelny wpływ na stan naszej skóry. Neutralizując wolne rodniki, chroni struktury kolagenu i elastyny oraz zapobiega procesom wiotczenia i powstawania zmarszczek. Dzięki niej skóra jest gładka i elastyczna – po prostu młodsza. Cenne związki chemiczne poprawiają zdolność wiązania wody, co pozwala łatwiej nawilżyć skórę i nie dopuszcza do jej nadmiernego przesuszania. Witamina młodości pomaga pozbyć się tzw. plam starczych, zwiększa odporność na promieniowanie UV i zmniejsza podatność na oprzenia słoneczne, a także wykazuje właściwości przeciwzapalne i przeciwobrzękowe. Poza tym wspiera pracę gruczołów łojowych i niweluje niekorzystne oddziaływanie czynników środowiskowych. Zalety witaminy E od lat wykorzystują renomowane marki kosmetyczne. Możemy spotkać ją w recepturze kremów, maseczek do twarzy i kosmetyków służących do pielęgnacji włosów. Często towarzyszą jej dwa inne przeciwutleniacze – witamina A i witamina C.
Bezcenna witamina E – jakie zalety w sobie kryje?
Wśród powieści z uniwersum Star Wars pojawiają się i takie, które kierowane są do młodszego czytelnika. Jedną z nich jest „Star Wars. Utracone gwiazdy”. Książka autorstwa Claudii Gray jest jednak świetną propozycją także dla fanów w starszym wieku, bo to jedna z najlepszych pozycji wydanych w ramach nowego kanonu. Książkowe uniwersum Gwiezdnych wojen doczekało się restartu po przejęciu go przez Disneya. W ramach nowego kanonu wydawane są kolejne pozycje, a Utracone gwiazdy to perełka wśród dotychczas wydanych dzieł. Claudia Gray dała nam piękną opowieść o miłości w trudnych czasach. Obserwujemy, jak dwoje kochanków rozdziela Galaktyczna Wojna Domowa Na kartach kolejnej książki z cyklu Star Wars czytelnik śledzi losy dwojga młodych ludzi, którzy dorastali w cieniu formującego się Imperium. Thane Kyrell i Ciena Ree wychowują się na planecie Jelucan – w świecie, który cierpi pod jarzmem imperialnego okupanta. Główni bohaterowie Utraconych gwiazd pochodzą z różnych klas społecznych: Ciena to wieśniaczka, a Thane ma arystokratyczne korzenie, ale nie przeszkadza im to w utrzymywaniu przyjaźni, która powoli przeradza się w coś więcej, gdy chłopiec i dziewczynka dojrzewają, by zmienić się w mężczyznę i kobietę. Utracone gwiazdy dzieją się w tle oryginalnej trylogii Star Wars Thane i Ciena, podobnie jak Luke Skywalker z Nowej nadziei, nie mając innych perspektyw, starają się o miejsce w Akademii Imperialnej. Udaje im się dostać i stają się trybikami w machinie totalitarnego rządu, długo wierząc w słuszność sprawy, za którą walczą. Z perspektywy bohaterów Utraconych gwiazd obserwujemy kolejne wydarzenia prowadzące do obalenia Imperium. Pozwala to czytelnikowi śledzić reakcję żołnierzy walczących po tej stronie konfliktu na okrucieństwa dokonywane przez władzę, w tym zniszczenie planety Alderaan, obserwowane przez nas w Nowej nadziei. Widzimy też z innej perspektywy najważniejsze starcia zbrojne Rebeliantów z Imperium, w tym pokazaną w filmie Imperium kontratakuje bitwę o Hoth. Wojna wreszcie znajduje sposób, by trwale rozdzielić kochanków W kolejnych rozdziałach obserwujemy powolne dostrzeganie przez Thane'a i Cienę prawdy na temat Imperium. Pierwszy złudzeń pozbywa się Thane, który opuszcza swoją jednostkę i przyłącza się do Rebelii. Ciena jednak nie jest na to gotowa i nadal wierzy w słuszność swojej sprawy. Bohaterowie znajdują się w impasie. Nadal żywią do siebie uczucie, ale lojalność nie pozwala Cienie opuścić armii. Thane z kolei nie jest w stanie zmusić się do dalszego posłuszeństwa, a para staje przed niemożliwym wyborem. Podczas przepustek potajemnie się spotykają. Potem wracają do rzeczywistości i stają naprzeciw siebie w walce Claudia Gray opowiada wzruszającą historię, której kulminacja następuje fabularnie już po Powrocie Jedi, czyli ostatnim filmie z oryginalnej trylogii Gwiezdne wojny. Śledzimy tym samym losy bohaterów Star Wars. Utracone gwiazdy przez całą wojnę, a oprócz tego wojskową karierę Thane'a i Cieny. Powieść okazuje się bardzo miłym zaskoczeniem także dla starszego czytelnika. Chociaż jest to lektura młodzieżowa, to autorce udało się zbudować wiarygodne postaci, a ich historia, chociaż dość przewidywalna i sztampowa, jest naprawdę wciągająca i świetnie skonstruowana. Star Wars. Utracone gwiazdy to obowiązkowa pozycja dla fanów Gwiezdnych wojen. Może i odwiedzamy w niej dobrze znany zakątek Odległej Galaktyki, ale świeża perspektywa – a dokładnie: dwie perspektywy, bo śledzimy bohaterów opowiadających się za Imperium i Rebelią – pozwala czerpać ogromną przyjemność z lektury. Źródło okładki: gwfoksal.pl
„Star Wars. Utracone gwiazdy” Claudia Gray – recenzja
Każda kobieta około 50. roku życia dostrzega widoczne na powierzchni skóry objawy starzenia, takie jak głębokie zmarszczki oraz spadek jędrności i elastyczności. Często towarzyszą temu również nieestetyczne plamy barwnikowe, przez które cera traci równomierny koloryt. Odpowiednio dobrane kosmetyki pielęgnacyjne mogą częściowo zredukować te symptomy, a tym samym poprawić samopoczucie kobiety. Jakie kosmetyki będą idealne dla cery dojrzałej? Kremy skutecznie zwalczające zmarszczki Około 25. roku życia większość naturalnych procesów regeneracyjnych zachodzących w skórze stopniowo spowalnia. Następstwem tego jest pogorszenie kondycji cery, utrata jej elastyczności oraz stopniowe pogłębianie się zmarszczek. To właśnie dlatego w okolicach 50. roku życia na skórze widoczne są już zaawansowane objawy postępującego starzenia. Jaki kosmetyk wspomoże ich redukcję? Clarena Diamentowy krem liftingujący – produkt ten jest przeznaczony do stosowania na dzień, gdyż zawiera filtry słoneczne o współczynniku SPF 15. Każda kobieta dojrzała powinna zadbać o odpowiednią ochronę przeciwko promieniowaniu słonecznemu. Czynnik ten jest bowiem odpowiedzialny za ok. 70% widocznych objawów starzenia. W składzie kremu obecne są również peptydy, które skutecznie regenerują skórę. Farmona krem odbudowujący – kosmetyk ten zawiera liposomy, które są nośnikami substancji aktywnych, takich jak witaminy A, C oraz E. Nośniki te, przenikając przez warstwy naskórka, stopniowo uwalniają składniki biologicznie czynne i przedłużają ich działanie do wielu godzin. Dzięki temu skóra jest przez cały dzień chroniona przed działaniem wolnych rodników odpowiedzialnych za przyśpieszenie procesu powstawania głębokich zmarszczek. W składzie kremu obecny jest też olej arganowy, który doskonale nawilża i regeneruje skórę. Kosmetyk ten jest idealny do stosowania na noc. Eveline Argan Oil krem pod oczy – to odpowiedni kosmetyk do pielęgnacji skóry pod oczami. Dlaczego warto go stosować? Nie zawiera barwników oraz kompozycji zapachowych, które mogą przyczynić się do podrażnienia oczu. Obecne w jego składzie substancje skutecznie nawilżają skórę i zapobiegają jej starzeniu. Kosmetyki do makijażu odpowiednie dla cery dojrzałej Kobieta dojrzała może pielęgnować cerę nie tylko przy pomocy kremów do twarzy. Należy to również robić kosmetykami do makijażu. Na rynku istnieją podkłady o właściwościach liftingujących. Które z nich są godne polecenia dla cery dojrzałej? Clarena podkład liftingujący – fluid ten doskonale maskuje drobne niedoskonałości skóry i wyrównuje jej koloryt. Zawiera kompleks odmładzających witamin A, C oraz E, a także substancje silnie nawilżające. Wystarczy niewielka ilość, aby pokryć powierzchnię całej skóry. Clarena Fluid DD – preparaty typu DD łączą w sobie cechy kosmetyku pielęgnacyjnego oraz silnie kryjącego podkładu. Fluid ten charakteryzuje się bardzo dobrym stopniem krycia, bez ryzyka efektu maski. Zawiera drobinki rozświetlające, dzięki którym możliwe jest optyczne wygładzenie zmarszczek. Po jego aplikacji cera staje się promienna i nieskazitelna. Odpowiedni krem pielęgnacyjny oraz podkład do makijażu mogą znacząco skorygować objawy postępującego starzenia skóry. Każda kobieta dojrzała powinna znaleźć na nie miejsce w swojej kosmetyczce.
5 kosmetycznych hitów do cery 50+
Rok szkolny niebawem, a ty nadal nie masz wyprawki dla dziecka do szkoły? Ważnym jej elementem jest plecak lub bardzo modna torba na ramię. Szczególnie nastoletni uczniowie stawiają na tę drugą opcję. Czy to jednak na pewno bezpieczne rozwiązanie dla ich kręgosłupa? A jeśli tak, to jaką torbę wybrać? Czy to na pewno bezpieczne? Tak, jeśli dziecko do torby nie spakuje wszystkich podręczników, zeszytów, stroju na zajęcia sportowe i drugiego śniadania. Torba nie może być za ciężka. Zbyt duże obciążenie jednego ramienia powoduje, że kręgosłup skrzywia się pod wpływem nierównomiernego ciężaru. Długie i częste noszenie torby na jednym ramieniu może (ale nie musi) spowodować skoliozę, dlatego ważna będzie kontrola jej ciężaru. Powinni to co jakiś czas robić rodzice. Gimnazjalista, który musi zabierać zabrać ze sobą kilka książek, powinien jednak postawić na plecak. Jak najlepiej nosić torbę? Jeśli nastolatek decyduje się na torbę do szkoły, dopilnujmy, by nosił ją na zmianę na obu ramionach. Najbezpieczniejsze dla kręgosłupa jest przekładanie torby przez głowę tak, że pasek biegnie na ukos przez klatkę piersiową i plecy. Dzięki temu ciężar rozłoży się bardziej równomiernie. Co oferują producenci? Obecnie oferta toreb na ramię jest bardzo szeroka – od sportowych z grubym paskiem, przez materiałowe, aż do skórzanych. Warto pamiętać, że im grubszy pasek, tym większa wygoda noszenia. Nad wielkością też trzeba się dobrze zastanowić i zwrócić uwagę na to, czy dany model mieści format A4. Obecnie możemy przebierać w torbach o wielu kolorach i kształtach odpowiadających najnowszym trendom. Jaką torbę wybrać? Modele przeznaczone dla nastolatków, takie jak Adidas AC Airliner czy Nike Heritage, bez problemu pomieszczą książki także większych rozmiarów. Mają komorę główną i mniejszą kieszeń z przodu, obie zapinane na suwak. W środku są małe kieszonki na telefon czy portfel. Wysoka jakość wykonania pozwoli na długie użytkowanie torby. Liczba dostępnych kolorów pozwoli każdemu znaleźć coś odpowiedniego do jego stylu. Dodatkowe usztywnienie paska sprawi, że nie będzie uwierał w ramię. Dla młodzieży używającej torby nie tylko do szkoły, ale także na zajęciach sportowych, basenie czy siłowni odpowiednia będzie bardziej pojemna wersja sportowa, np. wykonana z wysokiej jakości materiału Nike Brasilia. Dziewczynki na „lżejsze” dni do szkoły mogą zabrać bardziej eleganckie torebki skórzane, pasujące na przykład do spódnicy. Listonoszki też nadal są popularne, zarówno wśród dziewcząt, jak i chłopców. Mogą być noszone nie tylko do szkoły, ale również na spotkania z przyjaciółmi czy krótkie wycieczki. Wybierając torbę dla dziecka do szkoły, zwróćmy uwagę na jej pojemność, funkcjonalność oraz komfort noszenia. Można ją wykorzystywać na wiele sposobów: do noszenia przyborów szkolnych, laptopa, rzeczy potrzebnych na wycieczce czy na siłowni. Aby nastolatek nosił ją z przyjemnością, pozostawmy mu wybór koloru i wzoru. Designerska torba na ramię to dopełnienie stylu niejednego gimnazjalisty. Dobrze dobrana może być zarówno pakowna, jak i stylowa. Wśród wielu produktów na rynku nawet najbardziej wymagający nastolatek znajdzie model odpowiadający jego potrzebom oraz podkreślający osobowość.
Szkolna torba na ramię dla gimnazjalisty
Pomysłowa, przezabawa gra planszowa dla dowolnej liczby graczy, którzy potrafią szybko myśleć i… milczeć. W czasach, gdy na rynku gier towarzyskich dominują coraz to nowsze wersje „Monopoly” czy „Munchkina” lub też kolejne edycje „Magic: The Gathering”, spotkanie gry prawdziwie świeżej i bazującej na nowych pomysłach, jest autentycznym świętem. W tym roku to święto zafundowała nam niepozorna, niezbyt agresywnie promowana gra „Magic Maze: Weź i czmychaj”, w której białym pudełku kryje się o wiele więcej radości i znakomitej zabawy, niż można by się spodziewać. Wyprawa po fanty „Magic Maze: Weź i czmychaj” to opowieść o czwórce klasycznych poszukiwaczy przygód – barbarzyńcy, elfie, krasnoludzie i magu, którzy postradali swój ekwipunek i postanowili, z braku funduszy, przeprowadzić skok na czarodziejskie centrum handlowe. Naszym zadaniem jest doprowadzenie ich do łupów a następnie jak najszybsze ulotnienie się. I nic więcej o podbudowie fabularnej gry nie trzeba wiedzieć, bo tak naprawdę jest całkowicie nieistotnym pretekstem do szaleńczego miotania się po labiryncie korytarzy, schodów i przejść. Szaleńczego, lecz cichego. Gracze, w liczbie od jednej osoby aż do ośmiu, kierują poczynaniami czwórki złodziejaszków… bez słów. W czasie gry nie wolno się odzywać, poza kilkoma ściśle określonymi sytuacjami, w których można zamienić kilka szybkich słów, pozwalających dograć strategię, którą będziemy realizować przez kilka następnych minut. Poza tym jednak możemy tylko pochrząkiwać, przewracać oczami, łapać się za głowę i śmiać do łez. Jedyną dozwoloną metodą komunikacji jest porwanie największego, czerwonego pionka i zdecydowanie postawienie go przed osobą, którą chcemy zachęcić do szybkiego wykonania akcji. Najszybszy skok na świecie Gracze kontrolują bohaterów w czasie rzeczywistym, jednocześnie, czasem nawet poruszając równolegle kilkoma z nich. Tak trzeba, bo czas nas goni nieubłaganie. W klepsydrze odmierzającej to, ile nam go pozostało, jest zaledwie tyle plastikowych kuleczek udających piasek, by przesypały się wszystkie w trzy minuty. To za mało. Klepsydrę można obracać, stając na odpowiednich polach na planszy, ale tylko cztery razy, więc tak czy inaczej musimy się uwinąć w kwadrans. I cały czas bez słów. Nie byłoby to takie trudne, i niesamowicie zabawne, gdyby nie to, że każdy z graczy może wykonywać tylko określone ruchy, wyznaczone mu przez wylosowane kafelki. Jedna osoba może na przykład poruszać pionki wyłącznie w górę, inna w prawo, trzecia w dół, a czwarta w lewo i do tego dokonywać akcji eksploracji nowych obszarów, czyli odkrywania kolejnych kafelków centrum handlowego. Trzeba się naprawdę zgrać kooperacyjnie, żeby zrobić tutaj cokolwiek właściwie. I, oczywiście, nie zawsze wychodzi. A dokładniej, wychodzi bardzo rzadko, co zresztą może i oznacza porażkę w ramach danego scenariusza, ale sprawia też, że wszyscy się tarzają ze śmiechu i… chcą od razu zacząć następną rozgrywkę. Czarodziejska recydywa „Magic Maze: Weź i czmychaj” oferuje w sumie kilkanaście scenariuszy o rosnącym poziomie trudności i komplikacji zasad. Wiele z nich można rozgrywać wielokrotnie, nie tylko po to, by je w końcu zaliczyć, ale też by poprawiać swój wynik, który można zapisywać w specjalnie dołączonej karcie rekordów czasowych. I naprawdę chce się to robić, zarówno w tym samym towarzystwie, jak i w zupełnie nowym. Podstawowe zasady gry są bardzo proste, intuicyjne i nie wymagają wcale dużego zaawansowania czy doświadczenia z innymi tytułami. A w rozszerzone reguły wprowadzają stopniowo właśnie wspomniane kolejne scenariusze. Każdy może zostać weteranem „Magic Maze” i to relatywnie szybko. A także przy gwarancji dobrej zabawy, bo ograniczenie komunikacyjne gry, która nie pozwala nawet słowem pisnąć, choć czasem chciałoby się krzyczeć wniebogłosy, jest prawdziwą fabryką humorystycznych sytuacji. I to nawet wtedy, gdy w wielkim skupieniu stawiamy czoła najtrudniejszym scenariuszom. Plusy: * świeża, pomysłowa mechanika * kooperacja bez komunikacji * solidnie wykonane elementy * zabawa dla każdego * mnóstwo humoru sytuacyjnego * rozsądna cena Minusy: * tylko trzy minuty piasku w klepsydrze
„Magic Maze: Weź i czmychaj” - recenzja gry
Pranie to jedna z najczęściej wykonywanych prac domowych. Każda gospodyni domowa pierze nawet kilka razy w tygodniu. Zwiększonej częstotliwości korzystania z pralki wymaga także dziecko – małe potrzebuje nieskazitelnie czystych ubranek, większe natomiast częściej się brudzi. Czynnością, która następuje po praniu jest oczywiście suszenie. Nie zawsze pogoda pozwala na wywieszenie prania na balkonie, a suszarka na środku pokoju nie wygląda estetycznie. Jest jednak rozwiązanie, które pozwoli na wyjęcie z bębna wypranych ubrań tak samo suchych, jak były do niego wkładane. Mowa o pralko-suszarce. Pralko-suszarkito praktyczne urządzenia, które jednak wśród sprzętu piorącego nie stanowią większości. Sprzęt ten jest połączeniem pralki i suszarki. Stanowi, wobec tego, doskonałą alternatywę dla tych wszystkich, którzy chcą prać i suszyć, ale nie mają wystarczająco dużo miejsca na obydwa urządzenia. Warto zatem poznać szczegóły funkcjonowania pralko-suszarek, po to, aby z oferty wybrać tę, która zarówno dobrze wypierze, jak i doskonale wysuszy. Pojemność bębna Ładowność jest jednym z najważniejszych parametrów, jaki należy brać pod uwagę, przystępując do zakupu tego typu sprzętu. Należy pamiętać, że w pralko-suszarce wysuszymy o około połowę mniej prania niż w tradycyjnej suszarce. Naturalnie, to samo dotyczy prania. Jeśli ładowność bębna wynosi 6 kg to tyle maksymalnie można wyprać. Wysuszyć natomiast można tylko połowę, czyli 3 kg. Urządzenia, które wypiorą i wysuszą niemal tyle samo, są rzadkością. Klasa energetyczna pralko-suszarek Niezwykle istotna w przypadku zakupu sprzętu AGD jest jego klasa energetyczna. Każdy chce wiedzieć, ile prądu zużyje dane urządzenie. Jeśli chodzi o pralko-suszarki klasę tę określają litery alfabetu od A do G (literą A oznaczone są urządzenia zużywające najmniej energii). Najczęściej spotykane są pralko-suszarki oznaczone klasą A i B. Trzeba wziąć pod uwagę ten parametr, ponieważ częste korzystanie z urządzenia może podwyższyć rachunki za prąd, gdy klasa energetyczna będzie inna niż A czy B. Prędkość wirowania To kolejny ważny parametr. W tej kwestii należy wybrać pralko-suszarkę, której producent podaje jak najwyższą ilość obrotów na minutę. Im wyższa, tym lepszy i szybszy efekt suszenia, a co za tym idzie, sprzęt pobierze mniej energii. Warto także zwrócić uwagę na to, czy urządzenie posiada opcję regulowania prędkości wirowania. Pozwoli to na dostosowanie do rodzaju tkanin, z jakich zostały wykonane prane rzeczy. Należy pamiętać, że opcja suszenia w pralko-suszarce jest wymagająca i jeśli suszenie ma nastąpić zaraz po praniu, to ubrania muszą zostać odwirowane. Wymagana prędkość odwirowania wynosi 800 obrotów na minutę. Pobór wody Żyjąc w czasach, w których ekologia i ochrona środowiska odgrywają priorytetową rolę, należy zwrócić także uwagę na parametr dotyczący poboru wody. Odpowiednie dobranie sprzętu umożliwi zaoszczędzenie na rachunkach za wodę oraz jej podgrzanie. Co najważniejsze, zużycie wody przez pralko-suszarki w przypadku prania jest właściwie takie samo jak u pralek. Jednak pobór wody podczas suszenia, które odbywa się na zasadzie kondensacji jest dość spory. Należy więc liczyć się z tym, że zużycie wody w przypadku prania i suszenia, wzrośnie niemal dwukrotnie. Poszczególne sprzęty w ofertach producentów różnią się pod tym względem. Warto więc zdobyć dokładne informacje. Programy prania i suszenia Pralko-suszarki należą do nowoczesnych i dość zaawansowanych technologicznie sprzętów. Im większa ilość opcji programów prania i suszenia, tym wyższa cena urządzenia. Wśród funkcji prania dostępne są z reguły opcje podobne do tych, jakie występują w zwykłych pralkach. Pozwalają one na wypranie delikatnych jedwabiów, bawełny, obuwia, skrócenie prania oraz wypranie tylko połowy maksymalnego załadunku. W przypadku suszenia najczęściej spotykanymi programami są opcje suszenia z przeznaczeniem do prasowania. Oczywiście im bardziej zaawansowany i droższy model, tym znacznie więcej opcji suszenia. Funkcje dodatkowe Przed zakupem pralko-suszarki warto zwrócić uwagę na posiadane przez sprzęt opcje dodatkowe. Najczęściej spotykanymi są: blokada zabezpieczająca przed ingerencją dzieci, automatyka wagowa, umożliwiająca dostosowanie ilości prania do maksymalnej ładowności bębna, srebrna powłoka wewnętrzna o właściwościach bakteriobójczych, zabezpieczenie przed zalaniem oraz opóźniony start pozwalający na ustawienie czasu, w którym pralko-suszarka ma zacząć prać i suszyć. Ceny pralko-suszarek Producenci dają klientom wachlarz możliwości, również tych cenowych. Pralko-suszarkę można nabyć już za około 1500 zł. Największą grupę reprezentują te, których ceny wahają się od 2000 do 3000 zł. Najdroższe kosztują ponad 7000 zł. Warto rozpatrzyć zakup pralko-suszarki, która znacznie ułatwi organizację życiowej przestrzeni i pomoże w pracach domowych.
Pralka, która również wysuszy twoje ubrania
Wśród butów dla dzieci, w tym zimowych, znajdziemy całą gamę kolorów i wzorów, które cieszą się największą popularnością. Wybierając obuwie, najlepiej kierować się wyglądem i odpowiednim profilowaniem, które pozwala dziecku na trzymanie prawidłowej postawy i stawianie stopy. Bartek – firma z polskimi korzeniami Bartek jest przodującym producentem butów dziecięcych z uwagi na staranność i wysoki standard produkowanego obuwia. Polska firma od lat cieszy się zainteresowaniem i zaufaniem rodziców maluchów i starszaków. W ofercie znajdziemy zarówno trzewiki idealne na jesienną pogodę, jak również zimowe obuwie sięgające za kostkę – sprawdzi się na śnieg i mróz. Zimowe buciki Bartka są ocieplane, zapinane na zamek znajdujący się po wewnętrznej stronie nogi oraz na rzepy, dzięki którym możliwa jest regulacja szerokości cholewki. Buty wykonane są przeważnie ze skóry nubukowej, a środek (w tym wkładkę) stanowi wełna. Marka Bartek proponuje buciki i dla chłopców, i dla dziewczynek. Część z nich jest dostąpna w kolorach neutralnych, jak np. niebiesko-pomarańczowe czy zielono-szare. W tym sezonie bardzo popularnymi bucikami dla dziewczynek są trzewiki z włochatym wykończeniem na wysokości kostki. American Club – buty na każdą nogę Ofertą butów American Club rodzice interesują się przez cały rok. Są przede wszystkim wygodne, modne i w niewygórowanej cenie. Marka ta przygotowała dla dzieci ciekawą ofertę na zimę. A w niej są rzecz jasna tradycyjne zimowe kozaki, ale nie tylko. Wśród obuwia tej marki dobrze jest zwrócić uwagę także na śniegowce. Są one miłe w dotyku i od środka ocieplane. Ściągane są przy pomocy gumki, dzięki czemu unikniemy wsypywania się śniegu do środka. Jako rodzice będziemy mogli mieć pewność, że stopy naszych pociech są odpowiednio chronione przed zimnem i śniegiem, natomiast nasze dzieci będą mogły beztrosko bawić się na śniegu. Dla dziewczynek najczęściej kupowane są botki. Ich ceny zaczynają się już od 89 zł i dostępne są w różnych kolorach. Uroku dodaje ozdoba zawieszona wokół kostki lub dekor na zewnętrznej części buta. Modne buciki dla dziewczynek Spośród znanych marek warto wymienić buty Emel czy Ecco. Ich oferty obejmują dziewczęce kozaki oraz zimowe buciki dla chłopców. Te pierwsze posiadają zamek po wewnętrznej stronie nogi, zatem można je szybko zdjąć i założyć. Dla ozdoby mają sznurowadła z przodu lub rzepy. Pomogą zwłaszcza podczas pierwszych wyjść, aby wiedzieć, jak mocno można zawiązać cholewkę. Jeśli chodzi o kolory, dominuje różowy, czerwony i fioletowy. Dużą popularnością cieszą się dodatkowo białe kozaczki lub białe śniegowce wykończone białym sztucznym futerkiem. Modne są również kozaczki w moro oraz w kolorze khaki. Ładnie współgrają z jeansami oraz legginsami. Najczęściej wybierane buciki dla chłopców W przypadku obuwia dla chłopców wciąż prym wiodą Timberlandy. Najchętniej wybierane są te w kolorze beżu, musztardy i brązu. Poza tym warto zainteresować się ofertą butów Ecco Snowboarder. Mają miękkie, ale wzmocnione podeszwy, łatwo je wyczyścić i są bardzo wygodne. Doskonale sprawdzą się zarówno do codziennych wyjść do przedszkola lub szkoły, jak i na sanki.
Przegląd butów zimowych dla chłopców i dziewczynek
Wrzosowy to wciąż jedna z najmodniejszych pastelowych barw. Sprawdza się jako dominujący kolor zarówno ubrań, jak i efektownych dodatków, w tym biżuterii. Piękne szkło weneckie, koraliki czy niezwykłe naszyjniki i kolczyki tworzone techniką sutaszu – poznaj najpiękniejsze wzory biżuterii w kolorze polskich wrzosów. Kwitnące wrzosy kojarzą nam się głównie z wczesną, jeszcze słoneczną jesienią. Ich uspokajająca, chłodna barwa z pogranicza szarości i fioletu wspaniale komponuje się zarówno z ciemnymi kolorami, jak i delikatnymi pastelami. Ta cecha sprawia, że jest idealna dla uniwersalnych dodatków. Stylowa, ponadczasowa wrzosowa biżuteria będzie interesującym uzupełnieniem rozmaitych stylizacji – od codziennych po wieczorowe. I jednym, i drugim doda lekkości i młodzieńczego wyrazu, a piękny i głęboki kolor będzie świadczył o dobrym guście właścicielki. Bransoletki i koraliki Wśród wrzosowych bransoletek znajdziemy głównie różnej wielkości koraliki. Mogą to być zarówno oryginalne kulki jadeitowe, jak i delikatne szklane, skutecznie imitujące naturalny kamień. Ich ceny zaczynają się już od kilku–kilkunastu złotych, więc możemy kupić od razu parę bransoletek różniących się delikatnie odcieniem i rozmiarem kulek i zestawić je ze sobą, tworząc zgrany kolorystycznie komplet ozdób. Niektóre bransoletki mają dodatkowo modne zawieszki, np. w kształcie czterolistnych koniczynek z posrebrzanego lub pozłacanego metalu. Interesującym dodatkiem, zwłaszcza do dziewczęcych sukienek, są bransoletki ze szkła weneckiego, przywodzące na myśl maleńkie witraże. Wspaniałe dla wszystkich romantyczek. Miłośniczkom nowoczesnego stylu spodobają się natomiast bransoletki z rzemyków zamszowych. Do większości z nich są doczepione posrebrzane kółeczka na zawieszki, tzw. charms. Jedna taka bransoletka składa się z kilku rzemyków o różnej długości – najdłuższymi można opleść nadgarstek cztery, a nawet pięć razy, zyskując efekt aż kilkunastu rzemyków w odcieniach wrzosu oraz jasnego i ciemnego różu. Stylowe naszyjniki Paniom stawiającym w biżuterii na minimalizm z pewnością przypadną do gustu delikatne wisiorki ze szkła. Jeśli zależy nam na szczególnie eleganckim dodatku, również warto wybrać szkło, lecz oprawione w piękne i ponadczasowe srebro (w cenie 368 zł). Do naszyjnika możemy dobrać wykonany z tych samych materiałów pierścionek (w cenie 128 zł). Bardzo interesującą propozycją wrzosowych naszyjników są ręcznie wykonane modele lniane. Jako główny materiał służy w tym wypadku sprężysta, nabłyszczana przędza lniana w naturalnym kolorze. Na tak przygotowane sznureczki nawleczone zostały delikatne drewniane koraliki pomalowane błyszczącymi lakierami w odcieniach wrzosów, różu i szarości. Koraliki są przymocowane, więc nie przesuwają się w trakcie noszenia i naszyjnik zawsze idealnie się prezentuje. Ma również regulowane za pomocą łańcuszka zapięcie, dzięki czemu może być noszony na szyi o dowolnym obwodzie. Wyjątkowo efektowne są naszyjniki ręcznie wykonane techniką sutaszu. Jej nazwa pochodzi od francuskiego słowa soutache, co oznacza warkocz lub splot. Technika polega na łączeniu specjalnie skręconych sznureczków w piękne i niepowtarzalne wzory. Wyraziste i bogate kolorystycznie naszyjniki spodobają się szczególnie miłośniczkom egzotycznych inspiracji w modzie. Połączenie sznurków w odcieniach lilii, wrzosu i fioletu z kremowymi, fioletowymi i wrzosowymi koralikami to idealna propozycja dla wielbicielek tych odcieni. Do tak wyrazistego naszyjnika najbardziej odpowiednie będą delikatne kolczyki z naturalnych kamieni, kryształków lub szkiełek. Biżuteria w kolorze wrzosu może być akcentem zarówno wyrazistym, nadającym charakter całej stylizacji, jak i delikatnym, pełnym klasy dodatkiem. Wybór jest ogromny i zależy jedynie od naszych preferencji. Warto jednak, szczególnie jesienią, wyposażyć się w akcesoria w tym pięknym odcieniu.
Biżuteria w kolorze polskich wrzosów - najpiękniejsze wzory
Jeśli konsument kupi przedmiot od przedsiębiorcy, wówczas to przedsiębiorca, czyli Sprzedający odpowiada za niebezpieczeństwo uszkodzenia towaru (lub jego zaginięcia) aż do momentu, w którym Kupujący odbierze przesyłkę. Zakup konsumencki od przesiębiorcy Jeśli konsument kupi przedmiot od przedsiębiorcy, wówczas to przedsiębiorca, czyli Sprzedający odpowiada za niebezpieczeństwo uszkodzenia towaru (lub jego zaginięcia) aż do momentu, w którym Kupujący odbierze przesyłkę. bbox:hint Wyjątkiem jest sytuacja, w której kupujący wybierze przewoźnika innego, niż ci wskazani przez przedsiębiorcę (na przykład poprosi o wysyłkę pocztą, choć Sprzedający udostępnił w ofercie tylko przesyłkę kurierską). Wówczas odpowiedzialność za towar przechodzi na Kupującego. [/bbox] Zakup od osoby prywatnej lub transakcja między przedsiębiorcami Jeśli zakup nastąpi od osoby prywatnej lub obie strony transakcji występują jako przedsiębiorcy - wydanie towaru przez Sprzedającego następuje z chwilą przekazania przesyłki do przewoźnika. Oznacza to, że odpowiedzialność za przesyłkę w momencie przekazania przewoźnikowi przechodzi na Kupującego. W przypadku uszkodzenia towaru w trakcie przesyłki, reklamację do przewoźnika może złożyć nadawca - Sprzedający, ale może również upoważnić do tego Kupującego. Dowiedz się więcej Prawo konsumenckie - definicje Kiedy zakup jest konsumencki i jakie w związku z nim przysługują mi prawa?
Kto ponosi odpowiedzialność za zaginioną przesyłkę?
Wielkanocne gadżety sprawiają, że atmosfera panująca w domu staje się jeszcze bardziej świąteczna. Dziecko ucieszy się nawet z małej figurki kurczaczka, ponieważ jest to coś raczej niecodziennego. Sprawdź, po jakie gadżety wielkanocne warto sięgnąć. Po co kupować wielkanocne gadżety dla dzieci? Dzieci z każdym rokiem coraz lepiej orientują się w przebiegu poszczególnych świąt i z niecierpliwością czekają na ich rozpoczęcie. Warto pamiętać, że święta dla szkrabów to nie tylko prezenty, ale też symbole. Czy gadżety wielkanocne są potrzebne? Tak. Kilka złotych wystarczy, żeby sprawić dziecku ogromną radość. Co więcej, można je przechować do następnego roku i na nowo urozmaicać ten wyjątkowy czas. Jakie wielkanocne gadżety są dla dzieci? Wszystko to, co tematycznie wiąże się ze świętami, wprowadza w klimat, atmosferę i tematykę świąt: Kieliszki do jajek – świetny gadżet dla każdego małego miłośnika jajek gotowanych, ale też dla dziecka, które chcemy zachęcić do ich jedzenia. Zakup kieliszków w zestawie pozwoli na jednoczesne użytkowanie przez kilku członków rodziny. Zestaw do ozdabiania jajek – dzięki niemu można w kreatywny sposób stworzyć ozdoby wielkanocne. Zestaw zawiera styropianowe figurki (jaja, kury, króliki, baranki) oraz elementy do ich dekorowania – wielobarwne cekiny, szklane i drewniane koraliki, guziczki. Do całości zostały dołączone również dwa pudełka szpilek i uchwyty do styropianu. Odlewy gipsowe wielkanocne jaja – pisanki świąteczne są absolutnym niezbędnikiem każdych świąt wielkanocnych. Odlewy gipsowe pozwalają się cieszyć się nimi na długo przed malowaniem jajek do koszyczka. Jest to ciekawy gadżet, który od początku do końca może zostać stworzony przez dziecko. Zestawy do odlewów gipsowych zawierają m. in. woreczki z gipsem, foremki do odlewów, magnes (pozwalający na wmontowanie w odlew i zawieszenie pracy po wyschnięciu), brokat i farby z pędzelkiem. Jajka można dowolnie ozdabiać bez obawy, że łatwo pękną. Co więcej, takie odlewy można przechować do następnych świąt. Pluszak – na święta wielkanocne najczęściej są to króliczki i owieczki. Maskotka ucieszy każde dziecko, jest też gadżetem najbardziej uniwersalnym. Świetnie sprawdzi się, gdy chcemy obdarować szkraba, a nie bardzo znamy jego upodobania. Przebranie – zaskakujące i jednocześnie sprawiające dużo radości. Do wyboru są kury, kurczaki, owce i króliki. Kostiumy z jednej strony wprowadzają element zabawy, a z drugiej nawiązują do tematyki świątecznej. Przebranie będzie dla dziecka wyjątkową pamiątką, jeśli uwiecznimy je na zdjęciach. Sikawka – bez niej ani rusz! Sikawka jest podstawowym gadżetem na czas śmigusa-dyngusa. Najprostszą sikawką są plastikowe jajka w różnych rozmiarach. Jeśli lany poniedziałek ma być rzeczywiście mokry, potrzeba dobrego sprzętu – sikawek określanych jako armaty, broń dwulufowa, a nawet gaśnica strażacka. Armata jest dużym pistoletem na wodę, osiągającym długość nawet 60 cm, a broń dwulufowa jest sikawką, z której woda leci dwoma otworami. Z kolei gaśnica przypomina trochę typową gaśnicę wymagającą „odbezpieczenia” przez wyciągnięcie zawleczki. Należy napełnić ją wodą i nacisnąć spust. Do gadżetów wielkanocnych zalicza się pompkę-strzykawkę wykonaną z pianki. Tego typu sikawka sprawdzi się również podczas letnich zabaw w ogrodzie i na plaży. Organizując święta wielkanocne , warto pamiętać, że dla dzieci nie muszą być one nudne. Gadżety wprowadzają element zabawy i pozwalają na przebrnięcie na wesoło przez święta.
Wielkanocne gadżety dla dzieci
Piękna aura i idealne warunki bez wątpienia sprzyjają jeździe na motocyklu. Plany świetnych wojaży mogą jednak pokrzyżować usterki układu hamulcowego. Jak je szybko zdiagnozować i naprawić? Układ hamulcowy to jeden z najważniejszych elementów motocykla. Jego stan techniczny ma ogromny wpływ na zdrowie i życie motocyklistów. Bardzo dobrym nawykiem jest regularny przegląd tarcz i klocków hamulcowych. W ten sposób w porę uda się wychwycić potencjalne awarie, a tym samym uniknąć niebezpiecznych sytuacji na drodze. Pamiętajmy, że tarcze i klocki przez cały sezon są narażone na bardziej lub mniej poważne usterki. Niestety większość problemów z układem hamulcowym powoduje niewłaściwa eksploatacja, nieprofesjonalny montaż oraz słabej jakości części. Najczęstsze awarie tarcz hamulcowych box:offerCarousel Tarcze hamulcowe to „serce” układu hamulcowego. Ich uszkodzenie niemal natychmiast zaburza działanie hamulców. Niestety wielu motocyklistów wciąż nie przywiązuje do nich wielkiej wagi, tymczasem ich niewłaściwa praca w czasie jazdy może zakończyć się tragicznie. Usterki tarcz można szybko zauważyć. Jakie więc problemy dotyczą tarcz? Deformacja, zmiana kształtu To najpopularniejsza usterka tarcz hamulcowych. Najczęściej dochodzi do niej po uderzeniu lub gdy po długim i agresywnym hamowaniu kierowca motocyklu stoi z zaciśniętą klamką. Punktowe przyłożenie tak wysokiej temperatury sprawia, że tarcza ulega skrzywieniu. Jeśli zmieniła ona kształt, dość szybko czuć to na klamce, która zaczyna bić – taka tarcza nie nadaje się do dalszego użytku. Zdecydowanie odradzamy prostowanie tarcz lub ich szlifowanie, taki zabieg z pewnością nie wydłuży czasu ich eksploatacji. Przegrzanie To kolejna częsta przypadłość tarcz. Do przegrzania dochodzi wskutek zakleszczenia lub zablokowania klocków hamulcowych w jarzmie. Powstaje wówczas bardzo wysoka temperatura, a na powierzchni tarczy jest widoczne niebieskie przebarwienie. Może to wpłynąć na wydłużenie drogi hamowania. Warto wspomnieć także o korozji, która często pokrywa tarcze. Powstaje ona w wyniku działania warunków atmosferycznych. Nie jest szkodliwa dla tarcz, o ile nie jest jej zbyt dużo. Takie tarcze należy oddać tarcze do przetoczenia. Pęknięcie Zdarza się również pęknięcie tarczy hamulcowej. Głównym powodem jest częste, gwałtowne hamowanie z dużej prędkości i przypadkowe schłodzenie, np. w wyniku najechania na kałużę. Nawet drobne pęknięcia są niebezpieczne, ponieważ uszkodzona struktura jest bardziej narażona na pogłębianie się zniszczenia, a w konsekwencji na złamanie. Zużycie To naturalny proces, jednak nie można go bagatelizować. Jeśli grubość tarczy po zmierzeniu suwmiarką wskazuję na wartość graniczną (zwykle wybita na tarczy), należy niezwłocznie wymienić ją na nową. Najczęstsze awarie klocków hamulcowych box:offerCarousel Podobnie jak tarcze, również klocki hamulcowe ulegają przegrzaniu. Dochodzi do tego np. w czasie zjeżdżania z górki z zaciśniętym hamulcem lub gdy klocki zablokują się w jarzmie. Dużym problemem, z którym borykają się motocykliści, jest również zeszklenie się powierzchni klocków. Powodem tego jest przegrzanie się okładzin klocka oraz niewłaściwy proces docierania. Ta usterka objawia się spadkiem skuteczności hamowania i występowaniem pisków. Kolejny częsty problem to nierównomierne ścieranie się powierzchni ciernej. Powodem jest zużyta powierzchnia tarczy hamulcowej lub niewłaściwy rozmiar klocka. Niestety większość tego typu awarii wymaga wymiany klocków na nowe, choć w niektórych sytuacjach, np. gdy hamulec „trzyma”, może się okazać, że doszło do zabrudzenia sworznia klocków, a wtedy wystarczy oczyścić i nasmarować miejsca przylegające ewentualnie zdjąć klocki i zamontować je ponownie. Należy kupować klocki dobrej jakości, dobrane do konkretnego jednośladu, co zapewni ich trwałość oraz właściwe działanie. Godne polecenia są klocki firmy EBC, FERODO oraz polskie MAKLAND. Lepiej zapobiegać, niż leczyć! Tak naprawdę najważniejsza jest szybka reakcja. Jeżeli mamy wrażenie, że z hamulcami dzieje się coś niepokojącego, trzeba natychmiast znaleźć przyczynę takiego stanu. Jeśli klocki lub tarcze wymagają wymiany, nie zwlekajmy, a wybierając części, sięgajmy po dobrej jakości. Nie zapominajmy także o regularnej wymianie płynu hamulcowego. Z biegiem czasu traci on swoje właściwości, po 2 latach eksploatacji następuje spadek wydajności o 25–35%. Niewielka cena i łatwa wymiany powinny skłonić do tego, by wymieniać je nawet co roku, najlepiej przed rozpoczęciem sezonu. Kompleksowe i rutynowe działania w obrębie układu hamulcowego przekładają się na bezpieczną jazdę. Szerokiej drogi!
Mój motocykl – najczęstsze awarie tarcz i klocków. Jak sobie z nimi radzić?
Kobiety obdarzone figurą klepsydry mogą uważać się za prawdziwe szczęściary, ponieważ ta właśnie sylwetka jest uważana za najbliższą „ideałowi”. Jednak prawdziwe wyzwanie w doborze odpowiednich stylizacji stanowi zachowanie proporcji między dużym biustem a dość szerokimi biodrami oraz podkreślenie największego atutu „klepsydr” – czyli wąskiej talii. Panie o takiej figurze z reguły mają także bardzo zgrabne, proporcjonalne nogi. Zimowe stylizacje dużo zakrywają, ale warto wiedzieć co na siebie włożyć, aby także o tej porze roku wyglądać olśniewająco. Okrycie wierzchnie – dopasowanie to podstawa Najważniejsze w zimowych stylizacjach jest to, co nosimy, wychodząc na ulicę. Płaszcze i kurtki dla pań o figurze klepsydry nie mogą być duże, bezkształtne i workowate. Brak formy w ubraniach to coś, na co klepsydra absolutnie nie może sobie pozwolić. Zimowa kurtka powinna być raczej prosta w kroju, bez nadmiernie eksponowanych ramion czy zbyt dużych kołnierzy, ponieważ może to zaburzyć proporcje sylwetki. Warto zwrócić uwagę na kurtki z paskiem, który pomoże podkreślić atuty sylwetki nawet podczas zimowej aury. Podobnie rzecz się ma z płaszczem. Płaszcz zimowy, jaki powinien znaleźć się w garderobie pani-klepsydry, to model o klasycznym fasonie. Mile widziane będą wszelkiego rodzaju paski, podkreślające smukłą talię. Jeśli chodzi o długość, najlepszy będzie płaszcz do kolan. Dla ożywienia stylizacji przyda się zwiewna apaszka. Kobiecość w natarciu, czyli dopasowane sukienki i spódnice Na szczęście sukienki z dzianiny nie wychodzą z mody. Na pewno nie może zabraknąć ich w zimowych stylizacjach pań o figurze klepsydry. Sukienka powinna być dopasowana, najlepiej z miękkiej tkaniny, tak, żeby nie opinała, jak druga skóra, tylko lekko otulała ten bardzo kobiecy typ sylwetki. Jeśli chodzi o długość, preferowana będzie sukienka do kolana, ponieważ klepsydry zwykle mają także bardzo zgrabne nogi i warto je eksponować. Tutaj jeszcze kilka słów o dekolcie: najlepszy dla klepsydry to ten w kształcie litery V albo kopertowy, który jest idealny dla pań o dużym biuście. Sprawdzi się też sukienka ołówkowa, dodatkowo podkreślająca krągłe biodra. Spódnica także nie powinna być zbyt długa. Ołówkowy fason będzie jak najbardziej na miejscu i świetnie pasuje do bluzki czy sweterka z dekoltem w serek. Innym niezłym fasonem dla tego rodzaju sylwetki jest lekko rozszerzana spódnica w kształcie litery A. Nie zapominajmy o eksponowaniu talii! box:offerCarousel Jak dopasować górę, czyli najlepsze sweterki dla klepsydry Tutaj sprawdza się ta sama zasada, jak przy sukienkach. Dekolt kopertowy lub w kształcie litery V, natomiast należy unikać dekoltów kwadratowych, które tylko będą sprawiać wrażenie „ciężkiej góry” i dodadzą kilogramów w górnej partii ciała. Sweterek powinien miękko otulać ciało – w żadnym razie nie należy wybierać bardzo szerokich, bezkształtnych swetrów typu oversize. Godny polecenia będzie kardigan, szczególnie rozpinany z głębokim dekoltem V. Sprawdzi się w stylizacjach z wąskimi spodniami – rurkami, spódnicą ołówkową, czy nawet narzucony na opinającą sylwetkę sukienkę. Spodnie do stylizacji zimowych dla pani-klepsydry Najlepsze dla tego typu sylwetki są spodnie z prostymi, lekko dopasowanymi nogawkami. Lekko dopasowanymi – ponieważ nie warto ukrywać zgrabnych nóg. Zwolenniczki obcisłych rurek mogą śmiało pozwolić sobie na swój ulubiony model pod warunkiem, że stan będzie nieco wyższy, niż w klasycznych fasonach tych spodni. W ogóle spodnie z podwyższonym stanem będą się ładnie prezentować na klepsydrach, podkreślając różnicę między wąską talią a bardzo kobiecymi biodrami. Klasyczne, proste spodnie z dopasowaną kurtką, z talią podkreśloną paskiem będą świetnie wyglądały na każdej pani o tym typie figury. Platformy i słupki – jakie obcasy najlepsze przy sylwetce klepsydry? Właściwie panie o takiej figurze mogą pozwolić sobie niemal na wszystko. Mogą nosić buty na szpilce, słupku czy platformie, a w okresie zimowym dobrym wyborem będą kozaki za kolano. Prawdziwy strzał w dziesiątkę to muszkieterki na obcasie, które ładnie opinają i wydłużają nogę, a przy tym obcas doda kilku centymetrów. Styl klepsydry powinien być przede wszystkim kobiecy, ponieważ ta figura to kwintesencja kobiecości, a podkreślanie niewątpliwych atutów to prawdziwy cel, przyświecający kompletowaniu garderoby.
Zimowe stylizacje dla kobiet o figurze klepsydry
Prawdziwą plagą wśród aut parkujących w sąsiedztwie pól lub terenów zielonych są gryzonie, których aktywność stanowi jedną z wielu przyczyn awarii elektroniki w pojeździe. Jak skutecznie walczyć z niechcianymi sąsiadami? Nieproszony gość Wizyta nieproszonego gościa pod maską naszego auta to z reguły powód do niepokoju, szczególnie jeśli mowa o takich gryzoniach, jak kuna czy mysz. Ich wzmożoną aktywność można obserwować wraz z pierwszymi oznakami nadchodzącej zimy, gdy zwierzęta zaczynają szukać odpowiedniego miejsca na legowisko. Najlepiej, aby było one suche i ciepłe, co oznacza, że komora rozgrzanego silnika nada się w sam raz. Sama obecność gryzonia nie jest jednak niczym złym, dopóki nie zacznie przegryzać kabli i elastycznych przewodów. Szczególnie niebezpieczne są kuny, których ostre uzębienie stale rośnie, wymagając regularnego tępienia. Do tej czynności wykorzystują oploty kabli lub wygłuszenie maski. Nie jest zatem prawdą, że elementy osprzętu silnika są przysmakiem tych niewielkich drapieżników. W najlepszym razie kuna pozostawi po sobie nadgryzione plecionki kabli lub poszarpany filc wyciszenia maski. Najgorszy scenariusz to przegryzione kable wysokiego napięcia, przewody hamulcowe czy uszkodzone sondy lambda, które są kosztowne w naprawie. Ultradźwięki i prąd elektryczny Niedrogą metodą na niesforną zwierzynę mogą okazać się moduły emitujące sygnały o wysokiej częstotliwości, która jest niesłyszalna dla ludzi. Pobierają stosunkowo niewiele prądu, dlatego można podpiąć je pod samochodowy akumulator bez obaw o jego rozładowanie. Choć w teorii skuteczność tego typu akcesorium jest wysoka, to w praktyce większość urządzeń generuje dźwięki o określonym kącie działania, co sprawia, że dochodzi do powstania zjawiska cienia akustycznego, a więc pojawienia się miejsc nieobjętych wpływem ultradźwięków. Zasięg działania urządzeń jest jednak wysoki i wynosi ok. 200 m, a cena atrakcyjna – za kompletny zestaw przyjdzie nam zapłacić ok. 50 zł. Chcąc zmaksymalizować ochronę, można zakupić produkty wyposażone w komplet głośniczków, które pokryją działaniem ultradźwięków całą przednią część pojazdu. Tego typu urządzenia są nieco droższe i kosztują kilkadziesiąt złotych więcej. Coraz popularniejsze staje się także łączenie metody ultradźwiękowej z funkcją „pastucha” elektrycznego, który porazi nieproszonego gościa, jeśli dostanie się pod pokrywę maski. Zakup najbardziej efektywnych typówodstraszaczy gryzoni to wydatek sięgający nawet 200 zł. Preparaty w sprayu i domowe metody Innym czasowym sposobem na radzenie sobie z małymi drapieżnikami jest wykorzystanie sprayu opartego o kompozycję olejków eterycznych mających za zadanie zniechęcić gryzonie do zbliżania się w pobliże samochodu. Koszt opakowania to ok. 25–30 zł, a jednym z producentów oferujących tego typu zabezpieczenie jest firma K2 dystrybuująca spray o nazwie Anti Marten. Wśród domowych sposobów na problemy z gryzoniami wymienia się stosowanie kostki do WC czy umieszczanie w przewiewnym woreczku kociej lub psiej sierści, gdyż zwierzęta te są naturalnymi wrogami kun i szczurów. Wielu kierowców na własnej skórze zdążyło się przekonać, jak bardzo problematyczne mogą okazać się szkody wyrządzone przez gryzonie. Należy jednak pamiętać, aby po naprawie wyczyścić komorę silnika, gdyż pozostawione zapachy mogą przywabić kolejne problemy.
Jak ochronić auto przed gryzoniami?
Fornir to materiał, który cały czas plasuje się na podium, jeśli chodzi o aranżację wnętrz. Jest to świetna alternatywa dla klasycznych farb, tapet czy tynków, a dodatkowo niezwykle efektowna. Podpowiadamy, jak wykorzystać ten drewniany motyw we własnym wnętrzu i co należy o nim wiedzieć. Czym jest fornir? Fornir to cienkie płaty drewna uzyskane poprzez skrawanie z drzew. Mają one mniej więcej około 0,1-4,5 mm grubości. Płaty nakleja się na sklejkę, płytę MDF lub prasuje wielowarstwowo. Zazwyczaj na fornir nakładane jest drewno okrągłe, egzotyczne, takie jak bambus, palisander czy też mahoń, albo wielkośrednicowe – pochodzące z gatunków rodzimych, takich jak sosna lub świerk. Jakie rodzaje? Fornir naturalny – fornir to doskonała alternatywa dla litego drewna. Pasuje on nie tylko do wnętrz nowoczesnych, ale również klasycznych. Ponadto pozwala cieszyć się wspaniałą fakturą i szlachetnym wyglądem, tym samym eliminując wszelkie wady, takie jak odkształcanie oraz skrzypienie, które niestety może się pojawić przy tradycyjnym drewnie. Fornir modyfikowany – wykonywany najczęściej z drewna dębowego, czereśniowego lub hebanowego. Płaty tego forniru w przeciwieństwie do wersji naturalnej pozbawione są naturalnych niedoskonałości. Oznacza to, że mają jednolity kolor, tę samą jakość na całej powierzchni, a co najważniejsze, są niezwykle efektowne. Dodatkowo fornir modyfikowany zachowuje ciągłość i taką samą strukturę słojów drewna. Ekofornir – jest to jeden z trwalszych i bardzo dobrych jakościowo materiałów wykorzystywanych w aranżacji wnętrz, a zwłaszcza do wykańczania drzwi. W języku technicznym ekofornir określa się jako okleina CPL. Charakteryzuje go wysoka odporność mechaniczna, a to sprawia, że z powodzeniem można go wykorzystywać w miejscach szczególnie narażonych na działanie promieni UV czy innych warunków atmosferycznych. Ekofornir to doskonała alternatywa dla wszystkich tych, którzy cenią wysoką jakość i precyzję. Fornir – sposoby na wykorzystanie go we wnętrzu Podłoga – fornir wykorzystywany jest do wielu elementów aranżacyjnych we wnętrzu, między innymi podłogi. Układa się ją podobnie jak panele laminowane. Jest to na tyle ciekawe rozwiązanie, że warstwa podłogi fornirowanej wykonywana jest z wybranego przez nas drewna, które następnie nakleja się na tańszą deskę lub płytę HDF. Drzwi– w tym przypadku mamy niezwykle duży wybór i możemy dopasować fornirowane drzwi do każdego wnętrza, bez względu na styl, jaki preferujemy. Gustownie prezentują się modele przeszklone, zaś tam, gdzie zależy nam na zachowaniu intymnej przestrzeni, dobrze sprawdzi się wersja pełna. Meble – wykonuje się je zazwyczaj z takich drzew jak buk, dąb lub orzech. Warto pamiętać, że największą ich zaletą jest mała widoczność wszelkich mankamentów, typu pęknięcia czy sęki. Ponadto wykonane z forniru meble z pewnością zachowają wspaniały wygląd przez wiele lat. Jak dbać o fornir? Choć fornir sam w sobie nie jest szczególnie wymagający, to jednak należy pamiętać o jego właściwej pielęgnacji. Do czyszczenia fornirowanych powierzchni potrzebna będzie jedynie ściereczka o delikatnym włosiu. Może być wykonana z bawełny lub mikrofibry. Po zwilżeniu jej wodą z łagodnym detergentem należy przetrzeć całą powierzchnię, zaś w przypadku większych zabrudzeń można skorzystać ze specjalnych preparatów, między innymi roztworu mydlanego, emulsji do drewna lub płynu do mycia szyb. Jak widać, fornir to nie tylko wspaniały wygląd i wysoka jakość, ale także niekłopotliwa konserwacja. Co najważniejsze, dzięki przestrzeganiu zasad właściwego użytkowania będziemy mogli cieszyć się nim przez długie lata, a aranżacja naszego mieszkania na długo pozostanie w bardzo dobrym stanie.
Fornir – jak go wykorzystać we wnętrzu?
Jeśli pokój twojego dziecka pęka w szwach od nadmiaru klocków, gier planszowych i puzzli, postaw na zupełnie nowy pomysł na prezent. Nie wiesz, co wybrać? Podpowiadamy! Dla starszaka hitem pod choinką będą zabawki interaktywne i gadżety elektroniczne. Sprawdź, co warto kupić. Furby Tego uroczego zwierzaka nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jest to zabawka, która współpracuje z wybranymi urządzeniami z systemem Android oraz iOS. Dzięki bezpłatnym aplikacjom z Google Play i App Store Furby zamieni się w zwierzątko, z którym można grać czy rozmawiać. Poza tym Furby uwielbia się uczyć, np. swojego imienia. Możemy go także karmić, bawić się z nim w chowanego, a nawet troszczyć się o niego, kiedy zachoruje. Furby to świetny pomysł na prezent zarówno dla chłopca, jak i dziewczynki. Wyrzutnia Nerf Ta zabawka tylko z pozoru przeznaczona jest dla chłopców, bo dziewczynki równie chętnie życzą sobie znaleźć ją pod choinką. Z myślą o nich powstała wersja Pink, a więc różowa wyrzutnia dla małych wojowniczek. Co w wyrzutni Nerf jest wyjątkowego? Pozwala na kreatywną zabawę i wyznaczanie sobie misji. Wyrzutnie różnią się od siebie cenowo, w zależności od wielkości i możliwości. Ich elementy są rozkładane, można je modyfikować przy pomocy dodatkowych zestawów. Pamiętaj, aby nadzorować zabawę wyrzutnią, by przebiegała nie tylko bezpiecznie, ale także zgodnie z twoimi zasadami wychowawczymi. Samochód lub samolot zdalnie sterowany Zdalnie sterowane pojazdy, zwłaszcza Monster Trucki oraz samoloty, to marzenie niejednego... dużego chłopca. Trudno się dziwić, że to częściej tatusiowie decydują się na ten zakup, licząc, że sami z niego skorzystają. Na szczęście wybór jest naprawdę duży, a dzieci szybko ulegają urokowi samochodów i śmigłowców na pilota. Zabawki te są tak skonstruowane, że sprawdzą się do zabawy zarówno w domu, jak i na dworze. Robopiesek Teksta Jeśli twoje dziecko marzy o piesku, ta zabawka będzie świetnym sprawdzianem, czy na pewno jest już gotowe do opieki nad żywym stworzeniem. Ten psiak to zaawansowany technologicznie robot, który reaguje na bodźce z otoczenia, np. dotyk, dźwięk, a nawet gestykulację. Chodzi, siada, porusza głową, uszkami, a nawet macha ogonkiem. Skamle i szczeka, domaga się obecności swojego opiekuna. Dzięki aplikacji z App Store lub Google Play zabawka poszerzy swoje funkcje i umiejętności. Jest kompatybilna z urządzeniami z serii iPad oraz iOS z systemem 5.0 i nowszym oraz Android z systemem 3.0 i nowszym. Przenośna konsola Przenośne konsole to idealny prezent dla starszaka, który uwielbia grać. Konsole oferują od kilkudziesięciu do nawet kilkuset gier, które staną się dobrą odskocznią od nauki i chwilą relaksu. Chętnie sięgają po nie zarówno chłopcy, jak i dziewczynki, bowiem różnorodność gier sprawia, że każdy znajduje coś dla siebie. Wiele modeli ma wejście na słuchawki, dzięki czemu gra może być używana bez dźwięków dla otoczenia, oraz wejście umożliwiające podłączenie jej do telewizora. Dzięki niewielkim rozmiarom jest łatwa w transporcie i sprawdzi się np. podczas dłuższej podróży samochodem.
Interaktywne zabawki pod choinkę dla starszaka
Niejeden z nas nie wyobraża sobie wakacji bez gór. Obojętnie, czy zaplanujemy krótką, kilkugodzinną wycieczkę, czy kilkudniową wędrówkę – zawsze na górskim szlaku niezastąpiony okaże się plecak. Porządny górski plecak pomieści nie tylko zapas wody i jedzenia, ale także zapasowe ubranie i wszystko to, czego będziemy potrzebować, nocując w schroniskach. Czym powinien charakteryzować się plecak, aby nie przeszkadzał nam w czasie wspinaczki i spełniał wszystkie nasze oczekiwania? Rodzaje plecaków górskich W zależności od tego, jaki charakter będzie miała nasza podróż, możemy wybrać jeden z czterech rodzajów plecaków, który najlepiej spisze się podczas wędrówki. Najbardziej popularnym plecakiem górskim jest plecak trekkingowy. Pomieści nawet 50 litrów, jednak najlepiej nadaje się na jedno- lub dwudniowe wypady. Kolejnym rodzajem są plecaki transportowe, które mieszczą od 50 do 120 litrów. Doskonale spisują się podczas kilkudniowych wycieczek, w trakcie których musimy nosić na plecach wszystko, czego potrzebujemy, zaczynając od ubrań, a kończąc na karimacie i śpiworze. Wyróżniamy też plecaki specjalistyczne, np. te przeznaczone dla miłośników zdobywania górskich szczytów. Ten rodzaj wzmocniony jest specjalnymi materiałami, które mają chronić przed zniszczeniami spowodowanymi przez ostre skały. Wśród alpinistów popularne są także plecaki zimowe. Wykonane są z mocnych materiałów i posiadają zaczepy, do których można przytwierdzić narty, czekan czy raki. Materiał Coraz więcej dostępnych na rynku plecaków jest wykonane z odpornych materiałów, takich jak nylon czy popularny ostatnio Cordury. Tego typu materiały zapewniają wytrzymałość przez wiele lat, zapobiegając przedarciom i przekłuciom. Coraz częściej wierzchnią warstwę stanowi teflon, dzięki któremu podczas ulewy czy przeprawy przez górską rzekę nasz bagaż pozostanie suchy. Równie ważne jak materiał, z którego wykonany jest plecak, są jego szwy. Zwróćmy uwagę, aby plecak był zszyty mocnymi, grubymi nićmi – będziemy mieć wtedy pewność, że szew nie rozejdzie się pod wpływem ciężaru bagażu. Budowa plecaka Warto wiedzieć, że im większy pojemnościowo plecak wybierzemy, tym więcej będzie posiadał dodatkowych przegródek, siateczek i klap, które ochronią nasz bagaż. Najmniejsze górskie plecaki mają zazwyczaj tylko jedną komorę, a pas biodrowy, dzięki któremu plecak nie przemieszcza się po naszych plecach, jest raczej wąski i niezbyt wygodny. Najpopularniejszy plecak trekkingowy jest wyposażony w boczne kieszenie siatkowe, nadające się idealnie na butelkę wody, a ponadto klapę, która ochrania wnętrze plecaka, oraz większy i regulowany pas biodrowy. Tego rodzaju plecak zapewni komfort podczas górskich wędrówek, jednak nie spełni oczekiwań bardziej wymagających turystów. Większe plecaki transportowe, przeznaczone do przenoszenia większej ilości bagażu, mają zazwyczaj dwie komory na bagaż, a także trzecią – na dole plecaka, przeznaczoną na przechowywanie śpiwora lub karimaty. Ze względu na swój duży rozmiar, ten rodzaj plecaka ma bardzo rozbudowany pas biodrowy i jest wyposażony w schowany do środka stelaż. System nośny To kolejny element, na który powinniśmy zwrócić uwagę, wybierając plecak. System nośny jest potrzebny zwłaszcza na długich wędrówkach, które mogą spowodować powstanie kontuzji. Pozwala im zapobiegać, ponieważ dzięki niemu plecak dopasowuje się do kształtu pleców i sylwetki turysty. Nie warto na nim oszczędzać, ponieważ dobry system nośny w plecaku znacznie poprawi komfort podczas kilkugodzinnej wędrówki. Oprócz wyżej wymienionych cech plecaka, warto też zwrócić uwagę na zamki, które znajdują się w jego kieszeniach i pomiędzy komorami. Lepiej, żeby były wszyte na prosto niż po łuku. Taki kształt sprawi, że pod ciężarem bagażu zamek będzie łatwiejszy do rozpinania. Zwróćmy uwagę, czy wybrany przez nas model posiada specjalne troczki, dzięki którym można do niego przywiązać śpiwór, parę butów, a nawet namiot. Warto też dowiedzieć się, na jaki czas producent daje gwarancję na swój towar.
Wybieramy górski plecak
Jest taki noblista, który wedle zaskakujących informacji podanych niespełna trzy lata temu przez Szwedzką Akademię, Nobla nie powinien dostać. Uhonorowano go z braku lepszych kandydatów, a i sam zainteresowany był zdania, że na nagrodę nie zasłużył. Bez względu na to, jakie kontrowersje towarzyszyły ogłoszeniu laureata Literackiej Nagrody Nobla w 1962 roku, nie można odmówić Johnowi Steinbeckowi umiejętności tworzenia realistycznych fabuł i interesujących opisów. Snucia opowieści dających do myślenia. „Zagubiony autobus” nie należy do ścisłej czołówki dzieł autora. Pozostaje w cieniu „Tortilli flat”, „Myszy i ludzi” czy „Gron gniewu”, ale nie oznacza to, że nie warto po tę lekturę sięgnąć. Przeciwnie. Kalifornia Autor przenosi nas do Kalifornii lat czterdziestych, w miejsce, w którym znajduje się niewiele. Ot, kilka budynków, w tym restauracja, stacja benzynowa i warsztat. W przylegającym do restauracji mieszkaniu rezydują właściciele tego dobytku, Juan i Alice Chicoy, a także ich pomocnicy: Kit (zwany Pryszczem) oraz Norma. Życie toczy się tu raczej spokojnie i na poziomie fabularnym niewiele się tu wydarzy, tego samego nie można jednak powiedzieć o przeżyciach wewnętrznych bohaterów. Tu, dla odmiany, wydarzy się sporo. Przymusowy postój W autobusie jadącym do San Juan prowadzonym przez Juana znajdzie się zbieranina przypadkowych ludzi. Ludzi różnych płci, w różnym wieku. Ludzi o różnych statusach majątkowych, poglądach, pomysłach, marzeniach, celach. Na co dzień udaje im się zakładać maski, grać role, które sobie wyznaczyli. Gdy jednak autobus utyka w błocie, a bohaterowie skazani są na przymusowy postój, emocje biorą górę i nierzadko na wierzch wychodzą cechy do tej pory skrzętnie ukrywane. Realistyczna, uniwersalna powieść Równie ciekawie maluje także przestrzeń. Łatwo wejść w opisywany przez niego świat, wyobrazić sobie miejsca i ludzi. Realizm jest mocnym punktem tej powieści. Nietrudno wyobrazić sobie nas samych w podobnej sytuacji. W tym starym autobusie. W podróży, która – jak to podróże – może się różnie skończyć.Bez względu na to, jak wielkie kontrowersje towarzyszyły przyznawaniu Steinbeckowi Literackiej Nagrody Nobla, jego książki warto przeczytać. Dla świetnych portretów, dla ciekawego tła, dla realizmu. Po to, by docenić spostrzegawczość autora i umiejętność pisania o zwykłych sprawach w zajmujący sposób. Źródło okładki: www.proszynski.pl
„Zagubiony autobus” John Steinbeck – recenzja
Kiedyś z wodnych masaży można było korzystać głównie w sanatoriach, szpitalach i ośrodkach spa. Dziś za stosunkowo niewielką kwotę możemy kupić wannę z hydromasażem i używać jej, kiedy tylko nam się zamarzy. Zbawienne działanie hydromasaży jest znane od wieków. Już ojciec medycyny Hipokrates zalecał swoim pacjentom kąpiele i masaże jako lek na różne dolegliwości. Starożytni Rzymianie spędzali w łaźniach całe godziny, traktując je jako miejsce towarzyskich spotkań. My dzisiaj też kochamy baseny, aquaparki i ośrodki spa, gdzie chętnie korzystamy z różnych zabiegów przywracających równowagę ducha i dobre samopoczucie. A nie ma nic przyjemniejszego i bardziej odprężającego niż kąpiel z hydromasażem. Idziemy do jacuzzi! Już jakieś sto lat temu wyprodukowano pierwsze dysze, z których mocnym strumieniem leciała ciepła lub zimna woda. Potem ktoś wpadł na pomysł, żeby do wody wtłoczyć bąbelki powietrza i tak powstał masaż wodno-powietrzny. Pierwsze jacuzzi, czyli wannę z urządzeniami do masażu całego ciała, wyprodukowano stosunkowo niedawno, bo w 1970 roku (nazwa pochodzi od nazwiska wynalazcy, z pochodzenia Włocha). Od tego czasu wanny z hydromasażem robią furorę na całym świecie. Masaż we własnej wannie Masaż wodny pobudza krążenie, dodaje energii, odpręża. Usuwa zmęczenie, łagodzi bóle różnego pochodzenia, działa też fantastycznie na skórę. To bardzo użyteczny wynalazek. I to taki, na który może sobie pozwolić przeciętny Kowalski, bo choć niektóre bardziej wyspecjalizowane modele kosztują ponad 15 000 zł, to przyzwoitą wannę możemy kupić już za niecałe 3000 zł. A wielu sprzedawców proponuje kupno na raty. Jeszcze tańsze są kabiny prysznicowe z brodzikiem, w którym zamontowane są dysze. W wannach możemy korzystać z masaży różnego typu: wodnego, wodno-powietrznego i perełkowego (czyli masażu pęcherzykami powietrza) oraz ultradźwiękowego. Ten ostatni jednak wymaga zamontowania specjalnych urządzeń, a tańsze modele przeważnie ich nie posiadają. box:offerCarousel Narożna czy prostokątna? Wanny mają różne kształty, rozmiary i wyposażenie. Narożna wanna akrylowa o wymiarach 135 cm x 135 cm kosztuje 2999 zł i można ją kupić na raty. Jest dwuosobowa, ma duże i małe dysze wodne, wodospad, światło, radio, generator ozonu i ręczny prysznic. Podłużna wanna Talia za niecałe 3000 zł ma 6 bocznych dysz strumieniowych, 4 dysze na plecy i 4 mikrodysze na stopy, a także 10 dysz powietrznych metalowych na dnie wanny. Jest oferowana w dwóchwielkościach: 175 cm x 75 cm lub 160 cm x 75cm. Kabina bardzo praktyczna Kabina prysznicowa z hydromasażem to koszt o połowę niższy, bo ok. 1500 zł lub nawet mniej. Niewielka, pojedyncza kabina prysznicowa Amelia z hydromasażem kosztuje niecałe 1100 zł. Ma elektroniczny panel sterowania, deszczownicę, słuchawkę prysznicową, 3 dysze masujące, radio i oświetlenie. Jest wykonana z akrylu, aluminium i szkła. Jej wymiary u podstawy to 90 cm x 90 cm, więc można ją zamontować nawet w niezbyt wielkiej łazience. Ma transparentne drzwi i ścianki ze szkła hartowanego oraz wygodne siedzisko. Hydromasaż łączy zalety kąpieli z pożytkami płynącymi z masażu. Jeśli nie możesz sobie pozwolić na zakup specjalnej wanny, rozważ nabycie maty do kąpieli bąbelkowej. Taką matę zasilaną prądem wkładamy na dno wanny. Zapewnia ona łagodny masaż całego ciała podczas kąpieli.
Wanny z hydromasażem do 3 tys. zł
„Postaw na milion” jest grą planszową opierającą się na znanym teleturnieju telewizyjnym. Rozgrywkę rozpoczynamy z milionem złotych i, przechodząc kolejne rundy, staramy się zachować jak najwięcej ze swojego majątku do końca gry. Czy nasza wiedza o świecie będzie wystarczająca, aby pokonać rywali? Wnętrzności i przygotowanie do gry W środku znajdziemy planszę do gry, karty z pytaniami, pieniądze do gry, licznik rund oraz wypraskę, która służy do rozdzielania pytań oraz pieniędzy. Gra doczekała się już dwóch wydań, które nieznacznie różnią się wnętrzem pudełka, a przede wszystkim konstrukcją planszy. W pierwszym wydaniu pola, na których stawiamy gotówkę, są ruchome i w przypadku błędnych odpowiedzi nasze pieniądze wpadają w otchłań. Drugie wydanie zostało już pozbawione takich rozwiązań, bo szczerze powiedziawszy, były one zbędne. Do tej recenzji posłużył egzemplarz z pierwszego wydania „Postaw na milion”. Do gry może dołączyć od 2 do 6 graczy (według producenta, w praktyce jest to bardziej elastyczne) w wieku co najmniej 12 lat. Przed rozgrywką rozkładamy planszę na plastikowej wyprasce. Karty z pytaniami są podzielone na cztery, trzy i dwie odpowiedzi (oznakowania na górze karty). Do gry przygotowujemy 30 kart z czterema odpowiedziami, 30 kart z trzema odpowiedziami oraz 6 kart z dwiema odpowiedziami. Drewniany licznik rund stawiamy na planszy na czerwonym polu z cyfrą „1”. W trakcie danej rozgrywki mamy jednego prowadzącego i drużynę odpowiadającą na pytania (najczęściej składającą się z dwóch osób). Gracze dostają plik pieniędzy o wartości miliona złotych (1 bloczek ma wartość 25 000 złotych). Test wiedzy czas zacząć… Przebieg rozgrywki Rozgrywka składa się z 8 rund, w trakcie których gracze odpowiadają na pytania. Gra trwa do ostatniej rundy lub do momentu, w którym skończą się pieniądze (w końcu milion nie jest z gumy). W rundach od pierwszej do czwartej możemy zmierzyć się z pytaniami, do których dołączone są cztery podpowiedzi. Prowadzący wyciąga dwie karty i czyta kategorie znajdujące się u góry (czerwony pasek), np. „jabłko” lub „jak długo”. Gracze mogą zdecydować, którą kartę wybierają, i prowadzący czyta im właściwe pytanie.Po jego odczytaniu karta jest umieszczana na planszy na pomarańczowym polu (pod literą D). W sytuacji gdy pytanie jest za trudne, raz w ciągu całej gry możemy je wymienić. Kładziemy wtedy kartę na polu ze znakiem zapytania (joker) i zdobywamy szansę wyboru kolejnego pytania. Gracze mogą jeszcze sami je przeczytać, a jak będą gotowi, obstawiają swoją odpowiedź. Mogą postawić wszystkie pieniądze na jedną odpowiedź (do wyboru mają pola na planszy A, B, C lub D) lub rozdzielić je pomiędzy odpowiedzi. Zawsze jedna odpowiedź musi zostać nieobstawiona i przy każdej rundzie muszą rozdysponować całą swoją pulę pieniędzy. Następnie prowadzący wysuwa okienka z błędnymi odpowiedziami i pieniądze, które się na nich znajdowały, wpadają pod planszę (pozostają tam do końca gry). Pieniądze, które znajdowały się na poprawnej odpowiedzi, wracają do graczy.I gramy tak dalej. Pomiędzy piątą a siódmą rundą znika nam z planszy możliwość stawiania na odpowiedź D oraz korzystamy z kart z trzema podpowiedziami (cyfra „3” na w górnym prawym lub lewym rogu). W tej części gry pieniądze można już tylko stawiać na dwie odpowiedzi (jedna odpowiedź zawsze pozostaje nieobstawiona na planszy). W ósmej rundzie czeka nas decydujące starcie i kluczowa walka o zachowanie jakichkolwiek pieniędzy. Prowadzący bierze dwie karty z cyfrą „2” u góry, pozostały już tylko dwie opcje odpowiedzi. Dlatego tracimy odpowiedź C na planszy. Gracze mogą postawić pieniądze tylko na jedną odpowiedź, więc wyjdą z gotówką lub pustymi rękami. Zapisujemy wynik drużyny i stawiamy kolejnych graczy przed wyzwaniem. Jak wszyscy gracze będą mieli za sobą emocjonujące sprawdzenie wiedzy, zwycięża drużyna, która zakończyła grę z największą sumą pieniędzy. Podsumowanie „Postaw na milion” jest grą z kategorii quizowych, przy której gracze będą mogli sprawdzić swoją wiedzę i jednocześnie walczyć o zwycięstwo z jak największą gotówką. Zasady gry są bardzo proste, a rozgrywki w miarę dynamiczne (około 10 minut trwa rozegranie wszystkich 8 rund), więc czasem tworzy się niezły maraton. Pytania są bardzo zróżnicowane, czeka nas kalejdoskop od trudnych i łatwych po poważne i totalnie z innej planety (konia z rzędem temu, kto zna kaliber kałasznikowa lub wie, co to jest kozik). Na graczy czeka wiele wyzwań i niejedna burza mózgów, a przede wszystkim zacięta walka o przetrwanie jak największej ilości pieniędzy do samego końca gry. Nie wiadomo, czy skończymy bogaci, czy wyjdziemy z pustymi rękami, ale z całą pewnością z grą „Postaw na milion” zaznamy świetnej zabawy. Grę można kupić na Allegro za około 90 złotych.
„Postaw na milion” – recenzja gry
Akumulatorki to niezwykle wygodne i – paradoksalnie – dużo tańsze rozwiązanie w porównaniu do zwykłych baterii. Coraz więcej osób decyduje się na zakup doładowywanych paluszków wraz z odpowiednią ładowarką. Ale jakie akumulatorki wybrać – 1.2 V czy może 3.6/3.7 V? Czym one się różnią i które są lepsze? Akumulatorki to po prostu baterie, które po rozładowaniu można naładować w specjalnej ładowarce. Chociaż są kilkukrotnie droższe od zwykłych paluszków, to jednak wystarczają na dużo dłużej, dzięki czemu ich zakup ma ogromny sens nie tylko natury praktycznej, ale także ekonomicznej. Aczkolwiek na sklepowych półkach dostępne są akumulatorki 1.2 V oraz 3.6/3.7 V. Które wybrać? Różne rodzaje akumulatorków Wyróżnia się kilka typów akumulatorów, które różnią się od siebie kluczowymi cechami. Najstarsze są modele niklowo-kadmowe (NiCd). Dzisiaj są już trudno spotykane, ponieważ zawierały substancje szkodliwe. Dlatego też ich sprzedaż została znacząco ograniczona. Poza tym w akumulatorkach NiCd występował problem efektu pamięciowego. Jeśli zaczynaliśmy je ładować zanim zostały całkowicie rozładowane, dochodziło do znaczącego zmniejszenia pojemności, co odczuwalnie skracało ich żywotność. Dodatkowo, jeśli nie były używane, każdego miesiąca traciły około 10% energii. Z czasem wprowadzono do sprzedaży nowy rodzaj akumulatorków – niklowo-metalowo-wodorkowe (NiMH). Ich napięcie wynosi od 1.2 do 1.5 V, czyli w przybliżeniu tyle, ile w przypadku normalnych paluszków (1.5 V). Dzięki temu można je stosować zamiennie z bateriami. Akumulatorki NiMH są zdecydowanie mniej szkodliwe od NiCd i nie obserwuje się w nich problemu efektu pamięciowego. Nie są jednak idealne. Występuje w nich zjawisko leniwej baterii, które również powodowane jest niepełnym rozładowaniem. Także tutaj dochodzi do zmniejszenia pojemności akumulatorka, ale w dużo mniejszym stopniu niż w przypadku efektu pamięciowego. Poziom samorozładowania dociera w nich do około 20% miesięcznie. Kolejny typ to akumulatorki litowo-jonowe (Li-Ion). Ten typ często jest stosowany do zasilania wszelkiej maści urządzeń elektrycznych, np. smartfonów, tabletów lub laptopów. Co prawda nie mają wtedy kształtu paluszka, ale to w gruncie rzeczy ta sama technologia. W akumulatorkach litowo-jonowych nie występuje ani efekt pamięci, ani efekt leniwej baterii. Za to nie należy doprowadzać do ich pełnego rozładowania lub do przeładowania ogniw (zbyt długie ładowanie). Ich napięcie wynosi 3.6 V, przez co nie można ich stosować zamiennie z paluszkami. Miesięczne samorozładowanie to zaledwie poziom 2-5%. Ostatni, najnowszy i najbezpieczniejszy typ akumulatorów to litowo-polimerowe (Li-Pol). Są one zdecydowanie bezpieczniejsze od Li-Ion, ponieważ nie mają substancji chemicznych w postaci ciekłej. Ich napięcie (3.7 V) również jest zbyt wysokie, aby można było ich używać zamiennie ze zwykłymi bateriami alkalicznymi. Tak samo jak w przypadku akumulatorków Li-Pol miesięcznie rozładowują się zaledwie o 2-5%. Które lepsze? Przede wszystkim trzeba pamiętać, że akumulatorków 3.6 lub 3.7 V nie można używać zamiennie z bateriami alkalicznymi, ponieważ mają zbyt duże napięcie. Tym samym nie włożymy ich do pilota do telewizora lub aparatu. Stosuje się je tylko do zasilania specjalistycznych sprzętów, które są do tego przystosowane. Dotyczy to dość wąskiej grupy urządzeń, więc w praktyce dla zwykłego użytkownika liczą się tylko akumulatorki niklowo-metalowo-wodorkowe, czyli NiMH. Znajdziemy je praktycznie w każdym sklepie z elektroniką. Wiele osób mogłoby się skusić wyższym napięciem akumulatorków Li-Ion lub Li-Pol. Jednak w praktyce są one kompletnie bezużyteczne w przypadku urządzeń, z których korzystamy na co dzień. Nie można nimi zasilać akcesoriów komputerowych, aparatów fotograficznych lub pilotów.
Akumulatorki 3.6/3.7 V kontra akumulatorki 1.2 V
Boże Narodzenie to czas, gdy spełniają się dziecięce marzenia. Najczęściej maluchy pod choinką znajdują to, czego pragną przez cały rok. Nie zawsze są to prezenty tanie, choć z całą pewnością warte uśmiechu naszych pociech. Przedszkolaki mają swoje preferencje w zakresie ulubionych zabawek. Z ciekawością przyglądają się dedykowanym im reklamom oraz interesują się tym, czym bawią się rówieśnicy. A co jest tegorocznym hitem? Tor Hot Wheels box:offerCarousel Niemal każdy chłopiec marzy o samochodach Hot Wheels. Są szybkie i kolorowe, a do tego starannie wykonane. Z całą pewnością posłużą na dłużej. Prawdziwą perełką jest jednak dedykowany im tor wyścigowy. Za nieco ponad 200 zł można kupić zestaw Hot Wheels Criss Cross Crash. Tor ma cztery przecinające się strefy zderzeniowe oraz rampę samochodowego podajnika. Kilkulatek ma do wyboru trasę składającą się z 16 odcinków, na których umieszczone są zmotoryzowane dopalacze, ogromna strefa zderzenia oraz zwrotnice do skrętów. Ciekawą propozycją jest też garaż. Za ten największy ze wszystkich w kolekcji Hot Wheels zapłacić trzeba ponad 400 zł. Znajduje się na nim 36 miejsc parkingowych, gdzie można przechowywać ulubione samochody. Do zestawu jest dołączony helikopter, a spiralne zjeżdżalnie uczynią zabawę jeszcze ciekawszą. Kuchnia box:offerCarousel Duża i przestronna kuchnia to marzenie niejednego przedszkolaka. Mistrzem gotowania może zostać nie tylko dziewczynka, ale i chłopiec. Z radością zobaczą więc pod choinką wielofunkcyjną kuchnię z dużą ilością ruchomych elementów. Klasyczna jest kuchnia drewniana. Kosztuje ok. 300 zł. Zestaw jest w pełni wyposażony. Znajduje się w nim piekarnik, mikrofalówka, zlew i szafki, w których poukładane są garnki i niezbędne akcesoria. Nieco mniejszym wydatkiem będzie kuchnia marki Smoby. Za model Studio Bubble składający się z 26 elementów trzeba zapłacić ok. 270 zł. Dzieci uwielbiają naśladować dorosłych. Będą miały taką możliwość, jeśli ich pokój ozdobi pięknie i starannie wyposażona kuchnia. To zarazem gwarancja dobrze spędzonego czasu i wielu godzin świetnej zabawy. Klocki box:offerCarousel Nie ma przedszkolaka, który nie lubi układać klocków. Taka zabawa dodatkowo rozwija wyobraźnię. Z czasem jednak klocki drewniane lub klasyczne, ale składające się z małej liczby elementów, przestają wystarczać. I tu z pomocą przychodzi duży zestaw klocków Lego Duplo, np. Mój pierwszy pociąg. Za cenę 239 zł otrzymujemy ponad 55 cm torów, figurkę maszynisty oraz klocki niezbędne do zbudowania pociągu i stacji kolejowej. W podobnej cenie są dostępne zestawy Dookoła świata oraz Miasteczko. Dobrym pomysłem jest poza tym zakup kompletu klocków składającego się ze 193 elementów, z których nasza pociecha może zbudować wszystko, co tylko podpowie jej wyobraźnia. Lalka Antonio Juan box:offerCarousel Każda dziewczynka marzy, by w jej kolekcji lalek znalazła się taka, która do złudzenia będzie przypominać prawdziwe niemowlę. Dzisiaj jest to już możliwe. Marka Antonio Juan specjalizuje się w produkcji lalek o wyglądzie dzieci. Koszt takiej zabawki to 250 zł. Czym wyróżnia się ten bobas? Jego twarz przypomina buzię noworodka. Małe oczka są niebieskie, a główka jest pełna realnych rzeźbień. Gdy naciśnie się na brzuszek lalki, ta oddycha, wypuszczając powietrze ustami. Bobas Antonio Juan ma 42 cm wysokości, a do zestawu dołączony jest m.in. miękki śpiworek i smoczek. Warsztat małego majsterkowicza box:offerCarousel Gdy tata robi remont lub wykonuje niezbędne w domu naprawy, dziecko chce mu towarzyszyć. Z zainteresowaniem przygląda się wówczas narzędziom. Chętnie by się nimi pobawiło, ale wie, że są niebezpieczne i musi jeszcze poczekać, by móc aktywnie pomagać rodzicom. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, by podziałać zestawem małego majsterkowicza. Najlepiej, by był w pełni profesjonalny, a narzędzia – łudząco podobne do tych prawdziwych. Niemożliwe? A jednak! Za nieco ponad 300 zł na Allegro można kupić duży zestaw robotnika budowlanego Bosch marki Klein. Powstał on na licencji Bosch. Posiada m.in. zabawkową piłę tarczową imitującą dźwięk prawdziwego narzędzia, wiertarkę, wkrętarkę oraz piłę łańcuchową. Są także gogle ochronne i słuchawki wyciszające, a wszystko po to, by uczynić zabawę jeszcze bardziej realistyczną. Boże Narodzenie to czas spełniania marzeń. Nasze pociechy chcą znaleźć pod choinką upragnione prezenty. Tylko takie sprawią, że poświęcą im dużo czasu i uwagi.
Prezenty gwiazdkowe z wyższej półki dla przedszkolaka
Gra w karty to rozrywka znana od pokoleń. Karty uwielbiają dzieci, nastolatkowie i dorośli. Talia z postaciami z bajek albo typowe karty do gry nadają się do grania w domu, na podwórku i w drodze na wakacje nad morzem. Jakie karty dla dzieci i młodzieży znajdziesz w cenie do 15 zł? Gry karciane dla przedszkolaków Kilkuletnie dzieci uwielbiają karty tak, jak ich starsze rodzeństwo i rodzice, nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości. Karciana rozrywka musi być jednak dostosowana do ich wieku – trzylatek nie postawi jeszcze pasjansa, a pięciolatkowi nie spodoba się makao. Jaka gra jest odpowiednia dla przedszkolaka? Najlepszy będzie oczywiście Piotruś. Cena talii kart do Piotrusia to zaledwie kilka złotych, a frajdę, jaką fundujesz pociesze, wybierając te karty, nie sposób przecenić. Talia wyśmienicie sprawdzi się też jako miły drobiazg na prezent, zwłaszcza jeśli wybierzesz karty z bohaterami ulubionej bajki dziecka, które zamierzasz obdarować – koleżanka twojej córki z przedszkola ucieszy się z kart z księżniczkami Disney'a, a jej młodszy brat będzie zachwycony talią z Kubusiem Puchatkiem. Na czym polega gra w Piotrusia? Każdy z graczy (od 2 do 5) dostaje karty, które powinien połączyć w pary – w talii jest 12 par, a 25 kart rozdaje się pomiędzy wszystkie dzieci. Po skompletowaniu pary gracz odkłada ją na bok, tak aby była widoczna dla pozostałych uczestników zabawy. Osoba, która jako pierwsza pozbędzie się kart, wygrywa, a ten, kto zostanie z Czarnym Piotrusiem, czyli kartą bez pary, przegrywa. Z myślą o dzieciach w wieku co najmniej 5 lat Mattel przygotował karcianą grę zręcznościowąSkaczące małpki. W zestawie znajduje się 16 kart i 8 małpek, a gra polega na wskakiwaniu swoimi małpkami na karty przeciwnika. Wygranym jest ten spośród graczy (od 2 do 4), którego karty zostaną odsłonięte jako ostatnie. Koszt zakupu Skaczących małpek to około 10 zł. Gry karciane dla uczniów Wciągające karty mogą być receptą na częste zabawy grami komputerowymi, ważne jednak, żeby wybrane przez ciebie gry karciane były nie mniej interesujące. Możesz sięgnąć po karty kolekcjonerskie, np. w saszetkach – wieloma z nich, po uzbieraniu odpowiedniej liczby kart, można grać, nawet w świecie wirtualnym. Fani Angry Birds znajdą postaci znane z kultowej gry komputerowej na 156 zwykłych, 20 srebrnych i 4 złotych kartach. Saszetki przeznaczone dla dzieci w wieku powyżej 5 lat zawierają 5 kart. Każdą z nich oznaczono w sposób, który pozwala na zabawę w gry karciane i wyliczanki. Na entuzjastów PlayStation czeka prawdziwa gratka, łącząca rzeczywistość ze światem wirtualnym, czyli karty Invizimals. Na Allegro znajdziesz pojedyncze karty albo saszetki do gry na planszy i w rozszerzonej rzeczywistości. Wystarczy, że nastolatek sięgnie po urządzenie mobilne i zeskanuje kod QR na odwrocie karty, a rozgrywka przeniesienie się do wirtualnego świata. Pociecha w wyobraźni może przenieść się też na stadion piłkarski, grając kartami Road to EURO 2016. Uczeń może zebrać 333 karty z podobiznami piłkarzy grających w 24 drużynach, które zakwalifikowały się do Europejskich Mistrzostw w Piłce Nożnej we Francji. Podobnie jak poprzednie karty kolekcjonerskie, także te mają na odwrocie kod QR do rozszerzonej rzeczywistości. Do klasycznych gier karcianych dla uczniów warto natomiast zaliczyć Uno. Choć jej zasady przypominają nieco makao rozgrywane tradycyjnymi kartami do gry, Uno zachwyca niebanalną grafiką. W talii znajdują się karty z numerami od 1 do 9 i kolorami: żółtym, czerwonym, zielonym i niebieskim oraz karty funkcyjne. Na czym polega gra? Od 2 do 10 graczy powyżej 7. roku życia ma za zadanie dokładanie do stosiku kart na środku stołu kolejną kartę pasującą kolorem albo liczbą do tej pod spodem. Zawodnik, któremu zostanie w ręce jedna karta, musi powiedzieć „uno”, a wygrywa pierwszy gracz bez kart w ręku. Świetnym treningiem słowotwórczym i ćwiczeniem logicznego myślenia jest z kolei Boogle Slam od Hasbro, w której co najmniej sześcioletni gracze tworzą i przekształcają wyrazy. Gry z bohaterami bajek dla przedszkolaków, tradycyjna talia kart do gry albo karty kolekcjonerskie, które przenoszą graczy do wirtualnej rzeczywistości – wybór gier karcianych jest niezwykle bogaty. W cenie do 15 zł znajdziesz wiele gier karcianych dla przedszkolaków, uczniów szkół podstawowych i nastolatków. Nie pozostaje ci nic innego, jak tylko wybrać najciekawszą z nich!
Przegląd gier karcianych do 15 zł
Wiele samochodów, szczególnie ze starszych roczników, nie jest wyposażonych w komputer pokładowy ani nawet w proste zegary pozwalające odczytać temperaturę zewnętrzną oraz woltaż akumulatora. Z pomocą przychodzą jednak producenci akcesoriów samochodowych, którzy oferują specjalne gadżety do odczytu tych parametrów. Instalacja Większość osób przed zakupem tego typu urządzenia zastanawia się, czy podoła jego samodzielnej instalacji. Wizja przeciągania kabli przez cały pojazd przyprawia wielu zmotoryzowanych o palpitacje serca. Na szczęście montaż tego akcesorium wymaga od nas jedynie podstawowej wiedzy z zakresu elektryki. Najprostszy jest wtedy, gdy kupujemy sam termometr, bo nie wymaga on podłączania do instalacji elektrycznej samochodu. W przypadku dodatkowej funkcji, a mianowicie pomiaru woltażu akumulatora, koniecznie trzeba podłączyć zakupione urządzenie do instalacji. W większości przypadków ogranicza się ono jednak do podpięcia kostki zasilania, np. tej doprowadzanej do radia. Nie powinniśmy się więc obawiać montażu, ponieważ nie jest on trudniejszy niż wymiana radia w samochodzie. Warto dodać, że istnieją też dużo prostsze termometry z odczytem woltażu, podłączane do gniazdka zapalniczki w aucie. To dość dobre rozwiązanie, które pozwala zaoszczędzić czas poświęcony na instalację. Po co nam termometr z funkcją odczytu woltażu akumulatora? Skoro sam termometr można zainstalować bez zbędnej ingerencji w instalację elektryczną samochodu, to po co nam odczyt woltażu akumulatora? Odpowiedź jest dość prosta – kontrolowanie stanu naładowania akumulatora w naszym samochodzie jest wyjątkowo istotne, szczególnie w warunkach zimowych. Niskie temperatury, jazda jedynie na krótkich trasach, a także zużywanie się akumulatora powoduje, że zgromadzona w nim energia może w pewnym momencie przestać wystarczać do uruchomienia rozrusznika i odpalenia auta. Sprzedawane na Allegro termometry z funkcją woltomierza zazwyczaj obsługują akumulatory zarówno z zasilaniem 12, jak i 24 V. Skąd będziemy wiedzieć, że wskazania dla naszego akumulatora są złe lub dobre? Producenci tego typu sprzętów wraz z instrukcją montażu dołączają też specjalne tabele, dzięki którym na podstawie odczytu woltażu jesteśmy w stanie stwierdzić, czy akumulator jest optymalnie naładowany, czy może powinniśmy go doładować prostownikiem. Jeśli chcemy czegoś bardziej zaawansowanego… Rzecz jasna na Allegro możemy kupić także dużo bardziej zaawansowane urządzenia, potrafiące wskazywać nie tylko wewnętrzną i zewnętrzną temperaturę oraz woltaż akumulatora, ale także wiele innych parametrów. W sprzedaży są też uniwersalne komputery samochodowe, które mogą nam pokazać m.in. prędkość samochodu, przejechany dystans, średnią i maksymalną prędkość, prędkość przyśpieszenia, chwilowe i średnie spalanie, szacunkowy dystans do tankowania, temperaturę silnika, odczyt aktualnego stanu mieszanki paliwowej, a nawet odczyt AFR, ciśnienia oleju lub ciśnienia doładowania. Takie komputery pokładowe można też podłączyć do laptopa i za pomocą specjalnego oprogramowania monitorować zmiany niektórych parametrów. Niestety, chociaż liczba dostępnych funkcji jest gigantyczna, montaż takiego komputera wiąże się już z nieco większym wysiłkiem. Aby uzyskać odczyt wszystkich parametrów, będziemy musieli połączyć nasz komputer z zestawem czujników fabrycznie zamontowanych w samochodzie. Dla osób mających odrobinę chęci i czasu taka czynność nie będzie niewykonalna. Mimo wszystko musimy być gotowi na dość mocną ingerencję w instalację elektryczną samochodu, przeciąganie kabli oraz ich lutowanie. Oczywiście, wszystko możemy zlecić specjalistom w warsztacie, jednak będzie się to z pewnością wiązać ze sporo większym wydatkiem.
Termometry samochodowe z funkcją odczytu woltażu akumulatora
Parapetówka to nie tylko świetna zabawa, ale też czasochłonne przygotowania. Jeżeli chcesz sprawić radość swojej kuzynce albo przyjacielowi, dobrze przemyśl prezent na nowe mieszkanie. Jaki upominek w cenie do 100 zł świetnie sprawdzi się w nowej sypialni? Prezent dla mola książkowego W niewielkim mieszkaniu, w którym trudno wygospodarować miejsce na kącik czytelniczy, to właśnie sypialnia okazuje się ostoją mola książkowego. W sypialni warto ustawić fotel, w którym wygodnie rozsiądzie się entuzjasta obcowania z literaturą i niewielki stoliczek, na którym będzie mógł położyć kubek z kawą, a po dłuższej chwili czytania odłożyć swoją lekturę. Niezbędny będzie także pojemny regał na książki albo kilka półek, z których można stworzyć niebanalną bibliotekę, poprzez przymocowanie ich do ściany w układzie przypominającym schody. Aby ulokować ulubione książki na takich półkach, niezbędne będą podpórki do książek, które są świetnym pomysłem na upominek na parapetówkę. Wybierając podpórkę na prezent, zwróć uwagę na jej ciężar, tak aby pewnie podtrzymywała rząd książek, kieruj się też gustem domowników. Miłośniczka kotów wpadnie w zachwyt nad kocią podpórką, za to fascynat lotnictwa będzie oczarowany podpórkami z samolotami. Pomyśl również o wygodzie czytającego – wybierz wełniany koc albo dekoracyjną poduszkę, która może ozdobić nie tylko fotel do czytania, ale też łóżko. Takie wsparcie dla pleców jest nieocenione, kiedy z każdą stroną fabuła wciąga coraz bardziej. Drobiazgi na parapet Ozdoby parapetu są nieodłącznym elementem wystroju każdej sypialni. Lampki, świeczki, witraże, ramki ze zdjęciami i drewniane figurki pełnią nie tylko funkcję dekoracyjną, ale też zachęcają domowników do sięgania pamięcią wstecz, w poszukiwaniu najpiękniejszych wspomnień. Dekoracją, w której zaklęte są miłe chwile z najbliższymi, są ramki do zdjęć. Na parapetówkę warto sprezentować większą liczbę ramek, jeżeli wiesz, że domownicy marzą o kolażu pełnym przepięknych fotografii. Warto wybrać także ramkę do wielu zdjęć albo z miejscem na jedno zdjęcie, ale za to szczególnie efektowną, z bogatymi zdobieniami. Na parapecie może znaleźć się też drobiazg, przypominający o waszych wspólnych wyprawach w góry czy pływaniu żaglówką. Świetną dekoracją na parapet okaże się również witraż nawiązujący do waszej wspólnej marynistycznej pasji. Witrażowy lampion z żaglówką może na ścianach sypialni wyczarowywać cudowne refleksy, kojąc tęsknotę za szumem fal. Na parapecie w sypialni znajdzie się nie tylko miejsce na nietuzinkowy lampion, ale też przestrzeń dla lampki, dającej subtelne światło. Takie źródło światła jest wieczorem nie do przecenienia, bo delikatnie oświetla sypialnię, ale nie razi w oczy, pozwalając szybko wyciszyć się po intensywnym dniu. Kiedy zdecydujesz się na taki prezent, zamiast typowej lampki możesz sięgnąć po modne i efektowne cotton balls, czyli łańcuch kolorowych kul. Praktyczne tekstylia w prezencie do sypialni Choć podarowanie tekstyliów do sypialni wydaje się być wyświechtanym pomysłem, to pościeli i koców nigdy za wiele. W trakcie poszukiwań pamiętaj jednak, aby kierować się nie tylko estetyką, ale też jakością materiałów, z których uszyto poszewki na poduszkę i kołdrę. Wybierz naturalne materiały, np. 100-proc. bawełnę, pod którą przyjemnie się śpi.Bielizna nocna wykonana wyłącznie z włókien syntetycznych sprawia, że skóra nie oddycha, a w trakcie snu łatwiej o przegrzanie i przepocenie, a w konsekwencji także i o przeziębienie. Z tego samego względu najlepiej kupować koce wełniane, choć te z włókien syntetycznych (np. z akrylu) spiszą się idealnie do przykrycia nóg podczas oglądania ulubionego serialu albo czytania wciągającej powieści. Możesz nawet rozważyć zakup narzuty na łóżko, musisz jednak znać wielkość łóżka i styl, w jakim urządzono sypialnię. Trafiony prezent na parapetówkę to nie tylko świetna niespodzianka dla lokatorów nowego mieszkania, ale też ogromne odciążenie dla ich niezwykle napiętego budżetu. Ozdoby cieszące oko albo praktyczne dekoracje są jednymi z najlepszych pomysłów na taki upominek.
Parapetówka – upominek do 100 zł do sypialni
Łazienka to takie pomieszczenie, gdzie bardzo łatwo o bałagan. Przechowujemy w niej dużo przedmiotów codziennego użytku, które są małe, lecz często trudno je pomieścić w szafkach. Jeszcze trudniej o wystarczająco pojemne meble, jeśli mamy niewielką łazienkę. Poszukiwania drobnych rzeczy takich, jak kosmetyki, szczotki czy pilniczki do paznokci, w ciasnej szufladzie lub na małej półce, bywa frustrujące. Jest jednak sposób na to, by bałagan w łazience mógł się schować! Wiklinowe kosze zaprowadzą w niej ład. To, w jaki sposób uporządkujesz w nich swoje rzeczy, zależy tylko i wyłącznie od ciebie, ale postaram się podsunąć kilka praktycznych pomysłów. Okrągły, prostokątny Warto zastanowić się nad kształtem koszy, w których będziemy przechowywać przedmioty łazienkowe. W dużej łazience zdecydowanie możemy sobie pozwolić zarówno na kosz okrągły jak i prostokątny. W ciasnym wnętrzu znacznie lepiej sprawdzą się te drugie, ponieważ łatwiej się mieszczą i dopasowują się do siebie kształtem. Wiklinowe kosze dobrze komponują się w aranżacjach w stylu skandynawskim, toskańskim, klasycznym oraz eklektycznym. Zaprowadź ład w szufladach i na półkach Szuflada, do której wszystkie przechowywane przedmioty są po prostu wrzucane? Na półce mnogość drobnych rzeczy, których potrzebujemy w łazience? Wszystko to sprawia wrażenie nieładu, nawet jeżeli przed chwilą zostało poukładane? Możemy z tym skończyć raz na zawsze. Kosze nie muszą służyć wyłącznie za dodatkowe miejsce do przechowywania naszych rzeczy. Świetnie sprawdzą się w roli segregatorów wewnątrz szuflad i na półkach. Dzięki temu unikniesz takich niemiłych niespodzianek, jak szczotka do włosów umazana kremem lub skruszony cień do powiek, którego kolor obserwujesz na wszystkim, co trzymasz w szufladzie. Kosz na detergenty W każdym domu jest specjalnie miejsce, w którym przechowuje się detergenty. Wiele z nich ma takie właściwości, które mogą naruszyć kolory tkanin, podrażnić skórę. Nie powinny być przechowywane w tym samym miejscu, w którym trzymamy kosmetyki, ręczniki lub odzież. Warto odseparować te środki chemiczne o silnym działaniu w oddzielnym koszu. Jeśli w twoim domu mieszkają dzieci, zadbaj o to, by taki kosz miał przykrycie i stał w miejscu niedostępnym dla maluchów. Zanim kupisz kosz na detergenty, zmierz najwyższe opakowanie środków, z których korzystasz i wybierz pleciony pojemnik o kilka centymetrów wyższy. W większości domów powinien wystarczyć kosz o wysokości czterdziestu centymetrów. box:offerCarousel box:offerCarousel Przeczytaj również: Nowe wnętrze w 24 godziny – dodatki, które odmienią łazienkę Kosz na kosmetyki Podobnie jak w przypadku kosza na detergenty, ten na kosmetyki powinien być wystarczająco wysoki, by flakony i buteleczki mogły stać pionowo. Do przechowywania kosmetyków świetnie nadają się pojemniki, które mają przegródki segregujące wewnątrz. W kosmetyczce środki pielęgnacji przewracają się, mieszają, trudno je znaleźć nie uderzając jednym o drugi. Dobrze przechowywane kosmetyki nie wylewają się i nie kruszą. Kosz na ręczniki Specjalny kosz do przechowywania ręczników możemy postawić na podłodze, niedaleko wanny lub kabiny, albo na pralce. Ręczniki zwinięte w rulony dobrze się w nim zmieszczą i będą pięknie wyglądać. Nie będą wygniecione i zdeformowane, a także na dłużej zachowają świeżość po wypraniu. W tej roli najlepiej sprawdzi siękosz w kształcie prostokątnym, o wysokości trzydziestu pięciu centymetrów. Wiklinowy kosz na pranie Jeśli posiadamy w naszych łazienkach kosze z wikliny, które nadają sporo uroku, zaprowadzając jednocześnie ład i porządek, powinniśmy postarać się o spójność aranżacji. Pożegnajmy się z plastikowymi koszami na pranie, które nie są ozdobą, a pełnią tylko i wyłącznie użytkową funkcję. Zanim trafią do pralki, nasze ubrania możemy wkładać do kosza wiklinowego. Korzystanie z takiego kosza ma niejedną zaletę. Po pierwsze, kosz na pranie z wikliny wygląda ładnie, jest dekoracją naszej łazienki. Po drugie, w koszu plecionym z naturalnego materiału łatwiej przepływa powietrze, a w jego wnętrzu nie zacznie brzydko pachnieć, nawet jeżeli odzież będzie musiała poczekać na wypranie przez kilka dni.
Wiklinowe kosze, które zaprowadzą porządek w twojej łazience
Jeżeli planujesz w tym roku założenie trawnika, to najwyższy czas zabrać się do pracy. Przełom kwietnia i maja to najlepszy czas na wysiew nasion: jest jeszcze niezbyt gorąco, wilgotność powietrza jest odpowiednia i nie ma groźby przesuszenia nasion. Wcześniej jednak trzeba przygotować odpowiedni grunt – i to dosłownie. Trawnik możemy założyć na dwa sposoby: wysiewając mieszankę traw prosto do ziemi albo rozwijając trawnik z rolki. Oba sposoby są dobre, wszystko zależy od tego, na jakim terenie trawnik ma powstać, np. na pochylonym lepiej się sprawdzi darń z rolki. Jeśli chcemy samodzielnie wyhodować przydomowy trawnik, wówczas musimy odpowiednio przygotować teren, zadbać o glebę, na której ma być wysiewana trawa, kupić nasiona, wysiać, a potem jeszcze włożyć sporo pracy, zanim rośliny się zakorzenią i stworzą piękną, gęstą murawę. Przygotuj grunt Zanim zabierzemy się za wysiew nasion, musimy odpowiednio przygotować glebę. Ziemię trzeba przekopać szpadlem, najlepiej na głębokość 25–30 cm, a następnie możliwie jak najdokładniej usunąć chwasty (np. perz) oraz kamienie. Optymalne pH dla trawnika wynosi 5,5–6,5. Zbyt kwaśną ziemię posypujemy kredą, zbyt zasadową – tzw.torfem wysokim lub nawozami siarczanowymi. Ziemia pod trawnik powinna być lekka, przepuszczalna. Jeśli podłoże jest gliniaste, trzeba wymieszać je z piaskiem i torfem. W roku poprzedzającym wysiew nasion warto jesienią użyźnić ziemię kompostem. Jeśli nie zrobiliśmy tego jesienią, wówczas powinniśmy zasilić trawnik odpowiednimnawozemw takich ilościach, jakie są podane na opakowaniu. Ściśle przestrzegajmy wskazówek producenta, bo jeśli przedawkujemy, możemy zniszczyć rośliny. Siejemy! Zanim kupimy nasiona, określmy, jakie przeznaczenie będzie miał nasz trawnik. Czy dzieciaki będą na nim grać w piłkę nożną? Będziemy na nim organizować grille dla przyjaciół? A może ma być ukwieconą ozdobą naszego ogrodu, na której rzadko stanie czyjakolwiek stopa? W zależności od przeznaczenia, a także od lokalizacji terenu, możemy kupić odpowiedniemieszanki nasion. Mieszanki uniwersalne mają – jak sama nazwa wskazuje – wszechstronne zastosowanie. Nadają się na trawniki przydomowe, rekreacyjne, są stosunkowo odporne i szybko rosną. Są jednak też mieszanki specjalne: na trawnik, który będzie pełnił funkcję sportowego boiska (zawiera gatunki traw odpornych na deptanie), na trawnik znajdujący się na szczególnie suchym terenie itp. Producenci mają dla tych mieszanek obrazowe, czasem dowcipne nazwy, np. Sahara czy Wimbledon. Nietrudno się domyślić ich przeznaczenia. W skład mieszanek z reguły wchodzą cztery gatunki traw (różne odmiany nasion życicy oraz kostrzewy), a ich proporcje świadczą o cechach mieszanki. Kilogram nasion kosztuje od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych i wystarcza na obsianie ok. 40 m2. Najlepiej siać przy użyciusiewnika, który można kupić już za kilkadziesiąt złotych. To praktyczne urządzenie można będzie wykorzystać również podczas nawożenia i pielęgnacji trawnika. Wysiane nasiona przysypujemy cienką warstwą ziemi, następnie wałujemy i podlewamy. Trawnik z rolki Trawniki z rolki produkowane są na dwa sposoby: albo na folii, na cienkiej warstwie ziemi, albo bezpośrednio w gruncie. Rolki z folii są dwukrotnie droższe, bo choć na początku wyglądają niezbyt efektownie, lepiej się ukorzeniają. Rolki prosto z gruntu, choć na pozór wyglądają zdrowo, po położeniu szybko żółkną, bo podczas ścinania trawy z gruntu połowa korzeni przeważnie ulega zniszczeniu. Trawa w rolkach powinna być zdrowa i gęsta, przycięta na wysokość ok. 4 cm, korzenie powinny być gęste i białe. Rolki nie powinny się rozpadać, bo to świadczy o przesuszeniu. Murawę z rolki możemy kłaść przez cały sezon wegetacyjny, ale najlepiej się ukorzeni kładziona wiosną. Zwiniętą murawę kupujemy dopiero wtedy, gdy już mamy gotowe podłoże, bo jeśli będzie zbyt długo przechowywana – wyschnie albo zgnije. Warto pamiętać, że aby trawnik zawsze był piękny, trzeba stale o niego dbać. Najtrudniejsze jest kilka pierwszych tygodni: trawnik trzeba codziennie podlewać, najlepiej późnym popołudniem, plewić chwasty i odpowiednio często kosić trawę. Trawniki dekoracyjne wymagają regularnego podlewania i koszenia, trawniki rekreacyjne i sportowe zawierają odmiany traw odpornych zarówno na deptanie, jak i na czasowe zaniedbania w pielęgnacji.
Zakładamy trawnik rekreacyjny
"Brak miejsca na dysku" – to komunikat, który zawsze jest niespodziewany. W takim momencie mamy do wyboru dwie możliwości. Usunąć na stałe zdjęcia z wakacji w Egipcie albo szybko zaopatrzyć się w dysk zewnętrzny. Dziś porozmawiamy o tej drugiej opcji. Przy ogromnej ilości danych, jakie generujemy zdjęciami i filmami, dyski zewnętrzne stały się dziś wręcz niezbędnym akcesorium. Odpowiedni dobór dysku pod względem jego przyszłego użytkowania jest bardzo istotny. Z jednej strony nie ma co przepłacać za funkcje, których nigdy nie użyjemy. Z drugiej strony należy unikać wydawania pieniędzy na urządzenia, które nie spełnią pokładanych w nich oczekiwań. Format dysku. 2,5 czy 3,5 cala? Najpopularniejsze dyski przenośne występują w dwóch formatach: 2,5 cala oraz 3,5 cala. Wybór między jednym a drugim zależy od planowanego zastosowania dysku. Dyski 3,5-calowe zazwyczaj są tańsze w przeliczeniu na 1 GB pamięci oraz mają duże pojemności. Ich wadą jest natomiast konieczność podłączenia do gniazdka elektrycznego. Cechy te sprawiają, ze dyski 3,5 cala świetnie nadają się jako stacjonarne nośniki danych, np. jako magazyn zdjęć i filmów, których nie musimy mieć w laptopie w każdej sytuacji. Przewagą dysków 2,5-calowych jest to, że nie wymagają dodatkowego zasilania z gniazdka. Pobierają je przez port USB, który jednocześnie służy do przesyłania danych. Z tego powodu idealnie nadają się jako narzędzie do transferu danych między komputerami. Interfejs. USB 2.0 czy 3.0? Od tego, na jaki rodzaj interfejsu się zdecydujemy, zależy głównie prędkość przesyłania danych pomiędzy komputerem a dyskiem. Najpopularniejszym interfejsem jest USB, jednak także on występuje w różnych wersjach: 2.0, 3.0, USB-C. Najpowszechniejszy i najtańszy jest USB 2.0, ale wśród wymienionych wcześniej jest on też najwolniejszy. Teoretycznie może osiągnąć on maksymalną szybkość transferu danych na poziomie 60 MB/s. Dla USB 3.0 wartość ta wynosi 570 MB/s. Decydując się na zakup szybszego dysku z interfejsem USB 3.0 należy pamiętać, że komputer, do którego go podłączymy, musi mieć odpowiedni port USB 3.0. W innym przypadku dysk będzie działał, jednak nie wykorzystamy wyższej prędkości transferu danych. Łatwo to sprawdzić. Porty i wtyczki USB 3.0 są w środku niebieskie. Z kolei USB-C to rodzaj złącza. Jest coraz częściej używany w smukłych laptopach (jest cieńszy) oraz smartfonach. Jeszcze szybciej! Osobom, które będą często przenosić bardzo duże ilości danych, polecane są dyski zewnętrzne ze złączem Thunderbolt. Ten interfejs zapewnia transfer na poziomie od 10 Gb/s do nawet 100 Gb/s. Ta ostatnia jest na razie teoretyczna, bo dyski twarde nie oferują jeszcze takiej prędkości odczytu. Dyski z interfejsem Thunderbolt są często wybierane przez fotografów i filmowców, którzy mają do czynienia z ogromnymi ilościami danych. Rodzaj dysku. HDD czy SSD? HDD, czyli Hard Drive Dysk, to nośnik z obracającymi się dyskami i igłą zapisującą i odczytującą dane. Dyski tego rodzaju są zdecydowanie tańsze od SSD, czyli Solid State Drive. Zewnętrzny dysk HDD o pojemności 1 terabajta kupimy już za 200 zł. Przewagą dysków SSD jest natomiast szybkość zapisu i odczytu danych. Są one wielokrotnie szybsze od HDD, co ma ogromne znaczenie przy przerzucaniu dużej ilości danych. Są też niestety wielokrotnie droższe od HDD. Dysk SSD o pojemność 1 terabajta to koszt ok. 1700 zł. Jeśli dysk zewnętrzny będzie wykorzystywany do przechowywania zdjęć i filmów z wakacji lub robienia kopii zapasowych, to w zupełności wystarczy HDD. Jeśli natomiast ma on służyć jako narzędzie do przerzucania dużych ilość danych pomiędzy komputerami, to lepszym wyborem jest SSD. Dużo pamięci na zdjęcia z wakacji Dla osób, które szukają rozszerzenia pamięci domowego laptopa, a dodatkowe miejsce wykorzystają głównie do przechowywania prywatnych zdjęć i filmów, ciekawym rozwiązaniem będzie dysk 2,5 cala o pojemności 1 lub 2 TB. Taka ilość pamięci wystarczy na długie lata nawet najbardziej zapalonym fotografom-amatorom. Warto od razu szukać dysku z interfejsem USB 3.0, dzięki niemu na nowsze laptopy szybciej przerzuci się dane, a i ze starszymi będą kompatybilne. Mały format dysku sprawi, że będzie on też wygodny w transporcie. W tym segmencie ciekawymi wyborami są np. WD Elements 1 TB, który można kupić w cenie od 200 zł, Seagate Expansion Portable 1 TB od 190 zł lub wodo- i pyłoodporne dyski Adata Durable 1 TB. Szybko, wygodnie i przystępnie cenowo Dyski SSD cechują się niezwykle wysoką szybkością odczytu za odpowiednią cenę. Popularnym wyborem w tym segmencie są dyski SSD do 256 GB. W tej pojemności ceny są jeszcze zrównoważone. Poręczny rozmiar 2,5 cala sprawia, że można je łatwo schować do plecaka, torebki czy nawet kieszeni. Port USB 3.1 zapewnia szybki transfer z większością nowych komputerów. SSD jest cały czas relatywnie nową technologią i przez to drogą. Dysk Samsung SSD Portable o pojemności 250 GB ma cenę 640 zł. Tańszą alternatywą dla Samsunga jest np. dysk SSD Adata SD700 256 GB Durable za 430 zł.
Dyski zewnętrzne – wybór niedrogich, ale pojemnych modeli
Jak dobrać dodatki do wnętrza, aby zyskało niepowtarzalny charakter, pasowało do mieszkaniowych trendów, a jednocześnie nie wyglądało, jak żywcem wyjęte z jednego z katalogów meblowych? Oryginalność wciąż jest w cenie, a coraz częściej modne stają się elementy, które kiedyś już były trendy. Jeśli chodzi o design i funkcjonalność wnętrza, najłatwiej to ocenić na przykładzie siedzisk. I tutaj do akcji wkracza kultowy tulip chair. Jaki mebel jest jednym z najważniejszych w salonie? Wbrew pozorom nie jest to szykowna komoda, elegancki stolik do kawy czy nowoczesny stolik pod telewizor z szufladkami na kable. Jeśli odwiedzają nas goście, spędzamy czas z rodziną albo po prostu chcemy odpocząć tylko w swoim towarzystwie to nieocenione stają się miejsca, w których możemy wygodnie usiąść. Zatem sofa, leżanka, a także wygodny fotel powinny być głównymi meblami w naszych pokojach, na których skupimy swoją uwagę. Designerski, rzucający się w oczy fotel może natychmiast odmienić charakter całego wnętrza i sprawić, że będzie stylowe, nowoczesne i takie, jakie tylko będziemy chcieli. Jednak w pogoni za wyglądem nie możemy zapominać o funkcjonalności – fotel musi być przede wszystkim wygodny. Co o tym świadczy? Odpowiednio wyprofilowane oparcie, miękkie, dopasowujące się do kształtu i ciężaru ciała siedzisko, a także podłokietniki, o które możemy się wygodnie oprzeć. Jednak nie musimy od razu decydować się na klasyczny, miękko obity fotel, który kojarzy nam się z wystrojem w domach naszych babć. Nowoczesność też może być wygodna. Zwłaszcza, jeśli inspirację czerpie się z trendów sprzed lat. Taki właśnie jest tulip chair. Tulip chair, czyli tulipan do siedzenia Skąd się wzięła nazwatulip chair? Odnosi się do oryginalnego kształtu, którym charakteryzuje się ten mebel. Wykonany jest z połyskliwego, wytrzymałego plastiku, najczęściej w białym kolorze, który sprawdzi się w wielu stylach. Ma szeroką, okrągłą podstawę oraz cienką, lekko rozszerzającą się ku górze nóżkę. Samo siedzisko jest dość szerokie, a oparcie przybiera postać charakterystycznej fali, która przypomina rozkładający się płatek tulipana. Na ogół ma miękką poduszkę, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby podłożyć dodatkową poduszeczkę, która sprawi, że siedzenie na nim będzie jeszcze przyjemniejsze. Tulip chair może być również na czterech drewnianych nóżkach, dodatkowo wspartych czarnymi, metalowymi łączeniami. Takie rozwiązanie najlepiej sprawdzi się w kuchni. Do jakiego wnętrza? Tulipanowy fotelidealnie wpasuje się w nowoczesne minimalistyczne wnętrze, zarówno utrzymane w jasnych, jak i ciemnych barwach. Jednolitość i gładkość formy podkreśli przestrzeń i nie zaburzy jej spokojnego, harmonijnego charakteru. Połysk obudowy fotela będzie współgrać z odbijającymi światło meblami, które optycznie wprowadzą do pokoju więcej światła i przestrzeni. Możemy także postawić na czarno-biały wygląd i wybrać fotel z czarną poduszką, który sprawdzi się także we wnętrzach w stylu glamour, których głównymi elementami są kolory: czarny, biały, złoty. Aby nadać mu bardziej wytworny charakter możemy podłożyć pod niego elegancki dywanik, np. imitujący białe futerko. Innym pomysłem na aranżację z udziałem tulipanowego fotela są wnętrza w stylu loftu – charakteryzują się mnogością faktur i materiałów, a także wzorami w stylu fabrycznym. Biały plastik będzie stanowił idealny dodatek, który podkreśli oryginalny wystrój mieszkania. Tulip chairsprawdzi się także w pokojach o stylu rustykalnym, skandynawskim, tradycyjnym, a także vintage. To ciekawy dodatek, który przyciąga kształtem i oryginalnym wzorem. Fotel sprawdzi się jako uzupełnienie mebli w salonie, ale także możemy go wykorzystać w kuchni lub domowym biurze. Z pewnością jest to element, który pozwoli nam stworzyć niebanalną, nowoczesną aranżację i cieszyć się ze wspólnego spędzania czasu w ładnej i wygodnej przestrzeni.
Tulip chair – kultowy mebel, który warto mieć
Kolejny kapitalny reportaż od Wydawnictwa Czarnego. Na podstawie wspomnień i archiwów Aneta Prymaka-Oniszk w „Bieżeństwie 1915” opowiada nam o wydarzeniach, które dziś są trochę zapomniane, a były dramatyczne jak wiele innych wspominanych dziś w podręcznikach. Zapomniani uchodźcy Tytułowych bieżeńców dziś pewnie można by nazwać po prostu uchodźcami – tak właśnie władze carskie nazywały tych, którzy wraz z wycofującą się armią rosyjską uciekali m.in. z terenów Królestwa Polskiego, porzucając cały swój dorobek, skazani na rozpoczęcie nowego życia. Z niektórych miasteczek i wsi wyjechało nawet do 80% mieszkańców przekonanych propagandą i plotkami o okrucieństwie nadciągającego wroga. Z ziem polskich mogły przemieścić się nawet dwa miliony osób, a mimo to dotąd tak niewiele się o tym mówiło. By pamiętać i ku refleksji Pamięć o tym wszystkim, co znosiły ich rodziny, o cierpieniu, kolejnych nieszczęściach, o tym, jak potem wiele z nich próbowało uciekać przed krwawą rewolucją, przechowują potomkowie bieżeńców i to właśnie dla nich pewnie „Bieżeństwo 1915” będzie miało największą wartość emocjonalną. Te poruszające historie mają jednak również wymiar bardziej uniwersalny: to nie tylko kawałek naszej historii, ale również lektura do refleksji przy podejmowaniu różnych dyskusji o problemie uchodźców uciekających przed wojną i biedą, szukających dla siebie nowego miejsca. Jak to jest porzucić wszystko, w czym wyrastałeś, co znajome i iść na obczyznę? jak to jest budować zupełnie od zera? I jak to jest, że nawet po powrocie okazuje się, że nic już nie jest twoje? Ponad 100 lat temu doświadczyło tego tylu mieszkańców naszych ziem. Czasem różniły ich język, wyznanie, majątek, ale połączył podobny los. Fakty, ale również emocje Autorka z jednej strony opowiada nam o tych wydarzeniach z perspektywy pojedynczych rodzin, ludzi, ich dramatów, ale los tych ludzi, w większości ubogich chłopów, daje nam wgląd w szerszą perspektywę. Wojny nigdy nie są przyjazne dla cywilów, a tułaczki i tragedie ogromnych grup, nawet całych narodów, powtarzają się zbyt często, byśmy obojętnie przechodzili nad tym do porządku dziennego. Konkretni ludzie – nie anonimowi – mieszkańcy konkretnej wsi, właściciele gospodarstw, majątków, ich zdjęcia; to wszystko porusza nasze serca. „Bieżeństwo 1915” to nie jest suchy reportaż, w którym brak emocji, zwłaszcza że historia przodków Anety Prymaki-Oniszk również wiąże się z tymi wydarzeniami. Poruszająca i ważna lektura. Jedna z najmniej opisanych i zbadanych tragedii XX wieku znalazła wreszcie kronikarza. A my dzięki tej lekturze możemy zadumać się nad korzeniami, tożsamością narodową, pokręconymi losami tak wielu naszych przodków. Źródło okładki: czarne.com.pl
„Bieżeństwo 1915. Zapomniani uchodźcy” Aneta Prymaka-Oniszk – recenzja
Wybór kosiarki nie należy do najprostszych. Zastanawiamy się, czy powinna ona być elektryczna, a może spalinowa? Mała czy duża? Modeli, jakie proponują nam sprzedawcy, jest wiele, a co za tym idzie – wybór jeszcze trudniejszy. Skupmy się jednak na nowej czeskiej kosiarce firmy Riwall. Od kilku dobrych lat marka ta jest liderem sprzedaży w Europie w dziedzinie urządzeń do pielęgnacji ogrodu. Topowy model z Serii 51 Jednym z ciekawszych modeli jest mocna kosiarka spalinowa Riwall z serii 51. Na samym początku urządzenie miło zaskakuje nas samym designem. Aby podkreślić, nie że jest to tani produkt budżetowy, wykonanie zostało precyzyjnie zaprojektowane przez czeskich projektantów. Czarno-pomarańczowa kolorystyka kosiarki jest bardzo miła dla oka, wszystko współgra ze sobą idealnie. Rodzaj materiałów, z jakich został wykonany ten model, odznacza się wysokiej jakości surowcami. Powłoka obudowy jest ze stali o bardzo małej podatności na korozję, co pozwoli nam cieszyć się dobrym wyglądem urządzenia przez długie lata. Kiedy kosiarka naszego sąsiada będzie już pokryta rdzą, nasza nadal będzie wyglądała jak nowa. Dodatkowo, dla wygody użytkownika, kosiarka została ubrana w duże solidne łożyskowane koła z siedmiostopniową regulacją koszenia, które mierzą aż 280 mm z tyłu oraz 180 mm z przodu. Oprócz tego model ten posiada napęd na tylne koła oraz miękki rozruch, dzięki czemu koszeniem trawnika może zająć się także kobieta. Kolejną zaletą tego modelu jest ergonomiczny uchwyt, który po złożeniu ułatwi nam transport oraz przechowywanie kosiarki. Jak widać, projektanci dołożyli wszelkich starań, aby model ten nie tylko był funkcjonalny, ale również świetnie się prezentował. Wysokowydajny europejski silnik OHV Wszyscy wiemy, że wygląd to nie wszystko, więc skupmy się teraz na parametrach tego urządzenia. Kosiarka wyposażona została w bardzo mocny i niezawodny 4-suwowy silnik Riwall T475 OHV o pojemności 139 cm3, który nie odbiega dużo od znanych silników firmy Briggs. Dzięki takiemu silnikowi kosiarka uzyskuje bardzo wysoką moc nominalną 2,6 kW oraz jeszcze więcej, bo aż 7 KM mocy efektywnej w porównaniu do kosiarek o zbliżonej mocy silnika i nożu szerokości 51 cm. Jest to bardzo dużo, a więc model ten idealnie sprawdzi się nie tylko w małych ogródkach, lecz również na dużych powierzchniach. Model 5170 przede wszystkim jest przystosowany do trudnych, dużych i mocno zarośniętych trawników. Jak zapewnia producent, urządzenie jest dedykowane do koszenia nawet 2000m2. Standardowe kosiarki w tej półce cenowej, są w stanie skosić maksymalnie 1200m2. Kosiarka multifunkcyjna Model ten posiada osiem funkcji, które zdecydowanie ułatwią nam życie, a koszenie stanie się czystą przyjemnością. Pierwsza, to wcześniej już wspomniany, napęd tylny na kołach łożyskowanych – zdecydowanie ułatwi to koszenie dużych powierzchni oraz takich gdzie jest bardzo wysoka trawa. Do kolejnych zalet możemy zaliczyć kosz, który posiada górną część z wysokiej jakości mocnego plastiku oraz materiałowy dół. Funkcja koszenie bez kosza – nie musimy już odrywać się od pracy i tracić czasu na opróżnianie pojemnika za każdym razem - trawa sama w sobie jest bardzo dobrym nawozem dla naszego podłoża. Koszenie z koszem – model posiada bardzo duży kosz o pojemności 70 l. Jeśli chcemy, aby nasz trawnik był idealnie czysty, to ta opcja jest zdecydowanie dla nas. Mielenie, czyli rozdrabnianie – idealnie przygotuje nam ściętą trawę do szybszego rozkładu i łatwego nawozu trawnika. Wyrzut boczny – pozwoli nam na zachowanie czystej ścieżki koszenia. Dodatkowym plusem, którym mogą się pochwalić czescy projektanci, jest 7-stopniowa regulacja koszenia, która działa w zakresie, aż od 25 do 75 mm. Funkcja ta pozwoli nam na dostosowanie odpowiedniej wysokości noża do koszonej trawy. Możemy przyciąć trawnik bardzo krótko, aby mieć spokój na dłuży czas lub zostawić trawę trochę wyższą i mieć powód, aby za tydzień znów cieszyć się po raz kolejny wygodą koszenia, jaką zapewnia nam kosiarka 5170. Ciekawą opcją jest wbudowany system mycia obudowy kosiarki. Niestety nie każdy model proponowany przez sprzedających ma taką funkcję, a przecież każdy chce mieć czystą i idealnie prezentującą się maszynę. Podłączając wąż ogrodowy do odpowiedniego otworu na kosiarce, jesteśmy w stanie, dzięki temu systemowi, mieć cały czas idealnie czystą kosiarkę. Ostatnią funkcją z ośmiu jest grassowanie. To innowacyjna opcja, która pozwala nam na koszenie mokrej trawy. Producenci kosiarek nie zalecają takich zabiegów, ale model 5170 jest specjalnie zabezpieczony i przystosowany do takiej pracy. Z tą kosiarką nie ma różnicy czy świeci słonce, czy pada deszcz. Zawsze jest gotowa do pracy. Najdłuższa gwarancja Aby potwierdzić niezawodność, jakość i wysokowydajną moc urządzenia, producent zaskakuje nas jeszcze bardziej. Model kosiarki 5170 posiada 48 miesięcy gwarancji. Potwierdza to, że urządzenie jest odpowiednio przygotowane do długoletniej pracy. Koszt urządzenia jest zdecydowanie adekwatny do jakości. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że w takiej cenie nie znajdziemy, np. na Allegro, tak mocnego urządzenia z 48-miesięcznym okresem gwarancji. Kosiarka nie nadaje się do koszenia ogromnej powierzchni sadów, ale zdecydowanie sprawdzi się w małych, średnich i dużych ogrodach. Dzięki starannemu wykonaniu i dbałości o każdy szczegół kosiarka posłuży nam przez kilka kolejnych lat.
Test kosiarki spalinowej Riwall 5170
Trudno do końca sprecyzować, na czym polega nieustanny urok romansów, ich ewolucja i wszelkie możliwe odłamy, począwszy od słynnego wydawnictwa Harlequin, od którego wzięły swoją nazwę, kończąc na niezwykłej popularności książek nurtu new adult. A jednak ich nieodparta atrakcyjność powoduje ciągłą lekturę tej samej historii. O miłości. Czy Romeo i Julia mieliby szansę we współczesnym świecie? Czy może sama zgoda rodzin na ich związek zadziałałaby w ten sposób, że romantyczna i szalona otoczka w ich relacji po prostu by zniknęła? Czy dzisiejszy Romeo oddałby swoje życie równie łatwo? „…muszę kochać przedmiot nienawiści” Szekspirowska Julia nie miała szczęścia, gdy pokochała młodzieńca z rodu, który pozostawał z jej własnym w wieloletniej wojnie. Bohaterka „Złego Romea” Cassie pokochała innego Romea, właściwie odtwórcę tej roli w sztuce, w której obydwoje zagrali głównych bohaterów. Ów Romeo okazał się jednak podłym mężczyzną, który łamie dziewczynie serce. Od miłości do nienawiści jest naprawdę krótka droga, dlatego uczucia Cassie bardzo łatwo przechodzą w tę drugą skrajność. A przynajmniej tak właśnie myśli sama Cassie. Gdy zatem kilka lat później spotykają się ponownie podczas przygotowań kolejnego spektaklu, gdzie znowu staną naprzeciwko siebie, odgrywając w nim najważniejszych bohaterów, serce Cassie wydaje się być oszustem. Bo na widok Ethana bije znowu mocniej, a każdy jego uśmieszek wywołuje falę irytacji i poruszenia jednocześnie. Do tego potyczka na schodach sprawia dziewczynie niemały ból. Już wtedy wie, że będzie to dla niej naprawdę trudny czas… Dojrzewając do zmian Każde doświadczenie ma jakieś źródło, każde zachowanie człowieka z czegoś wynika. Na ogół, bo czegoś zaznaliśmy i zasłaniając się owym doświadczeniem, boimy się otworzyć na kolejne. Tej odwagi uczy nas życie, bo tylko dzięki niej możemy dojrzewać i wzrastać. Jednakże nie każdy nosi w sobie tę śmiałość. Cassie tak bardzo boi się być sobą, że jedyne, co potrafi, to być ludzkim kameleonem. Stara się przypodobać każdemu i odpowiadać na nieme oczekiwania drugiego człowieka. Dopiero podczas rozmowy z Ethanem mówi, co naprawdę czuje. Jest szczera. Dociera do niej ze zdumieniem, że nie potrafi go okłamać, a oszałamiająca chemia, jaka się szybko ujawnia między nimi, obezwładnia ją do tego stopnia, że wierzy, że jej uczucie jest odwzajemnione. Szybko jednak Ehtan ściąga ją na ziemię i okazuje coś zupełnie odwrotnego. Sześć lat wcześniej Historia Cassie i Ethana jest opowiadana dwutorowo. Wchodzimy w ich opowieść w czasie teraźniejszym, ale za sprawą pamiętnika Cassie oraz retrospekcji z wydarzeń, gdy obydwoje dostali się do prestiżowej szkoły aktorskiej Grove, cofamy się o całe sześć lat. Czy można przez cały ten czas nadal odczuwać tak żywiołowo i boleśnie gniew? Można. Cassie nigdy nie przestała kochać Ethana ani odczuwać wściekłości za to, jak się zachował. Czy teraz będą potrafili ze sobą współpracować? Biorąc pod uwagę, że chemia między nimi jest nadal niesamowicie duża, będzie to na pewno trudne. Jednak Ethan wyraźnie próbuje Cassie coś powiedzieć. Napisał do niej wiele maili i prosi o wysłuchanie. Dziewczyna jednak nie chce. Została zraniona zbyt mocno, by teraz uwierzyć. Dokąd zaprowadzi ich kolejna wspólnie odgrywana sztuka? Niezależnie od nieustannych potyczek między nimi czytelnik pozwala autorowi wciągnąć się w tę grę, bo na jej końcu czeka to, co wyzwala najbardziej pozytywne uczucia na świecie: miłość. A w dalszej perspektywie kolejny tom serii! Polecam! Źródło okładki: otwarte.eu
„Zły Romeo” Leisa Rayven – recenzja
Oznaczenia na felgach Oznaczenia na felgach box:imageShowcase box:imageShowcase W niektórych typach felg oznaczenia wybija się trwale na wewnętrznej albo zewnętrznej części felgi. W większości, niestety, nie stosuje się widocznych oznaczeń. NAJWAŻNIEJSZE OZNACZENIA FELG: (1) Średnica felgi To średnica wewnętrznej obręczy felgi, do której przylegają stopki opony. Wyraża się ją w calach. Przykładowo: w małych autach miejskich stosuje się felgi 13-calowe, w autach kompaktowych 15–17-calowe, w SUV-ach i limuzynach 17- i 19-calowe. (2) Liczba i rozstaw śrub montażowych Ta wartość określa: - ile śrub lub nakrętek jest potrzebnych do zamocowania koła do piasty. Najczęściej w samochodach osobowych stosuje się cztery, pięć albo sześć śrub; - rozstaw oznacza średnicę okręgu, wyrażoną w milimetrach, na której zostały rozmieszczone otwory montażowe. 5x100 oznacza, że w danej feldze znajduje się pięć otworów montażowych, rozmieszczonych na okręgu o średnicy 100 milimetrów. (3) Szerokość felgi Dokładnie: szerokość wnęki felgi. To odległość pomiędzy miejscami, do których dotykają stopki opony, wyrażana w calach. (4) Średnica otworu centralnego (centrującego) Wyrażona w milimetrach. Koło w samochodzie montuje się na czopie piasty, który ma określoną średnicę. Średnica otwory centralnego felgi pozwala sprawdzić, czy da się ją zamontować w określonym aucie. Średnica musi być większa od średnicy czopa piasty. Jeśli jest dużo większa, można zastosować pierścienie centrujące, co stosuje się w przypadku felg aluminiowych. Jeśli średnica otworu centralnego jest mniejsza niż średnica czopa piasty, montaż felgi nie będzie możliwy. (5) Odsadzenie felgi (Offset, ET) To odległość w milimetrach pomiędzy tarczą montażową felgi (czyli częścią przylegającą do piasty koła) a osią symetrii felgi (czyli linią, biegnącą w połowie szerokości felgi). ET określa, czy koła zmieszczą się w obrysie karoserii pojazdu. Wartość ET jest określona przez producenta samochodu i jest niezmienna dla felg stalowych dla konkretnego modelu. Wybierając felgi aluminiowe należy pamiętać, że im większe ET względem oryginalnego, tym bardziej koło schowa się w nadkolu. I odwrotnie: zmniejszanie ET spowoduje wysunięcie koła poza obrys samochodu. POZOSTAŁE PARAMETRY: Profil przekroju felgi Parametr ten oznacza, jaki kształt ma powierzchnia osadzenia felgi, czyli ta część felgi, która zostanie zakryta przez oponę. Parametr ten jest ważny dla określenia stopnia sztywności felgi, czy w praktyce, jej wytrzymałości. Przykładowe oznaczenia: * H – wygarbienie po wewnętrznej stronie felgi * H2 – wygarbienie po wewnętrznej i zewnętrznej stronie felgi * FH – płaskie wygarbienie po wewnętrznej stronie felgi * FH2 – płaskie wygarbienie po wewnętrznej i zewnętrznej stronie felgi * EH2/EH2+ – rozszerzone wygarbienie, stosowane w oponach typu RUN FLAT * CH – kombinacja dwóch typów wygarbienia Profil kołnierza felgi i wysokość jej obrzeża Określa kształt, jaki ma wewnętrzna część felgi, do której przylega stopka opony. Stosuje się 14 oznaczeń. Przykładowe to: * A, D – motocykle, rowery, skutery * G, H – ciężarówki i półciężarówki * J – auta osobowe * JJ – auta terenowe * P, K – stare samochody osobowe * W – ciagniki rolnicze Oznaczenia na oponach z rantem ochronnym MFS (Maximum Flange Shield) RFP (Rim Flange Protector) FP (Fringe Protector) FR (Felgen Ripen) – ochraniacz felgi Kolorowe kropki na felgach Tak jak w przypadku opon, to najczęściej znaczniki ułatwiające odpowiedni montaż opony na feldze i ich najlepsze wyważenie, bez konieczności stosowania wielu ciężarków. Przykład odczytania oznaczeń stosowanych na felgach: 6,5 x 16 50 5x112 70,1 lub 6,5 x 16 ET50 5x112 70,1 6,5 – szerokość felgi, w calach (3) 16 – średnica felgi, w calach (1) 5x112 – liczba i rozstaw śrub (2) 50 – głębokość odsadzenia, w mm (5) 70,1 – średnica otworu centralnego, w mm (4)
Oznaczenia na felgach
Zimą zimno w nogi? Nic strasznego – wystarczy postawić na grube skarpety. Brzmi jak nuda? Otóż wcale nie, skarpety mogą być przeciwieństwem nudy. Wystarczy zdecydować się na modele w świąteczne wzory, z ociepleniem w postaci futerka, z antypoślizgowymi naklejkami – wybór jest przeogromny! Skarpetki to synonim nietrafionego prezentu gwiazdkowego – najwyższy czas odczarować ich złą sławę. Ciepłe, grube, z mięciutkim futerkiem, pokryte zabawnymi, świątecznymi wzorkami, z antypoślizgowym dołem mogą stanowić doskonały podarunek dla samej siebie. Jeśli zatem notorycznie marzną ci stopy, albo po prostu, chcesz mieć piękne, ciepłe skarpety do chodzenia po domu – wybierz którąś z naszych propozycji i ciesz się zupełnie nowym, ciepłym komfortem. Skarpety w stylu skandynawskim Pierwszym typem ciepłych skarpet na zimę są tradycyjne, ciepłe modele. Skarpety wełniane są nieco dłuższe niż te standardowe, jak również cieplejsze i grubsze. Najpopularniejsze są w delikatne sploty lub paski. Ich styl nawiązuje do stylu skandynawskiego, kojarzonego z miękkimi materiałami, delikatnymi, jasnymi barwami i niewymuszoną nonszalancją. Najlepiej wybierać modele jednokolorowe, np. szare lub pastelowe. Takie skarpetki świetnie sprawdzą się na co dzień – doskonale będą się komponowały z zimowymi butami w stylu modnych Timberlandów – wystarczy lekko podwinąć nogawki spodni, aby odsłonić ciepłą skarpetkę. Postaw na wzory Kolejną propozycją są skarpetki we wzory – ale nie byle jakie, bo świąteczne. Najpopularniejszymi modelami są te ozdobione śnieżynkami lub reniferkami. Możemy postawić na dwukolorowe skarpetki, np. czerwone z białymi wzorkami lub na totalne szaleństwo. Kolorowa skarpetka z rysunkowym reniferem na pewno poprawi nam humor. Jeśli mamy do siebie dystans i lubimy nietypowe rozwiązania, możemy zdecydować się na połączenie dwóch, pozornie do siebie niepasujących par. Świetnym pomysłem będzie np. połączenie czerwonej skarpetki z reniferem z drugą, ozdobioną zieloną choinką. Przy takim wyborze zadbajmy o to, aby pochwalić się światu naszą kreatywnością i odsłonić skarpetki. Ciepło i bez poślizgu Zapewne większość z nas jako dzieci nosiła słynne skarpetki z anty-poślizgiem. Co ciekawe, nie są one zarezerwowane jedynie dla najmłodszych. Skarpetki, które od dołu zostały uzupełnione o elastyczne, zapewniające przyczepność wszywki to doskonałe rozwiązanie dla wszystkich tych, którzy uwielbiają chodzić po domu bez kapci. Przydadzą się zwłaszcza, jeśli w domu mamy schody. Skarpeto-kapcie Ostatnią propozycją jest wariacja na temat skarpet i kapci. To połączenie znajduje wielu zwolenników, zwłaszcza wśród tych osób, które skarżą się na nieustająco marznące stopy. Dzięki skarpetkom, które wyglądają jak kapcie i grzeją jak połączenie i kapci i skarpetek i miękkiego futerka ocieplacza żadna zima nie będzie straszna. To doskonałe rozwiązanie dla zmarzluchów i wszystkich tych, którzy cenią sobie wygodę i komfort. Warto wybrać model w zimowe wzory, który może stanowić fantastyczny dodatek do domowej, świątecznej stylizacji. Plotka bowiem głosi, że zdecydowanie lepiej lepi się pierogi, jeśli nasze stopy ogrzewają skarpeto-kapcie w śnieżynki. Zimowe skarpety to bardzo fajny dodatek, który z pewnością przyda się każdej z nas – nie tylko ocieplają nogi i sprawiają, że jest nam wygodniej, ale mogą też być doskonałym dodatkiem do świątecznej stylizacji po domu. Wpadają do ciebie przyjaciółki na ciepłą, zimową herbatę? Przywitaj je w świątecznych skarpetkach – z pewnością będą zachwycone!
Świątecznie i wygodnie, czyli najfajniejsze grube skarpety
W przeciwieństwie do naszych babć i matek żyjemy w czasach nieograniczonej konsumpcji. W kolorach szminek, lakierów do paznokci czy też rodzajach kremów możemy przebierać do woli. Najczęściej oznacza to, że na naszych łazienkowych półkach, w kosmetyczkach i torebkach zaczyna brakować miejsca. Co zrobić, żeby uniknąć desperackiego szukania ukochanego błyszczyka tuż przed wyjściem na randkę? Odpowiedź jest tylko jedna: odpowiednia organizacja. Mówi się, że najlepszym kosmetykiem dla kobiety jest dobry sen. A zamiast szminki i cieni do powiek wystarczy promienny uśmiech. Pod tymi jakże życiowymi radami zapewne podpisałyby się nasze babcie. Jednak dla większości współczesnych kobiet kosmetyki to prawie styl życia. Często także wyznacznik statusu społecznego albo po prostu spełnienie marzeń małej dziewczynki, która podkradała mamie czerwoną szminkę i tusz do rzęs. Kosmetyki w jednym miejscu Poranny makijaż często bywa czynnością dość stresującą. Zebranie ulubionych kosmetyków porozrzucanych po całym mieszkaniu zdecydowanie zabierze nam czas, który mogłybyśmy przeznaczyć na bardziej perfekcyjny makijaż. Krem nawilżający leży na półce w łazience, tusz do rzęs i korektor są w dwóch różnych torebkach, a cienie do powiek i podkład zostały na stole w kuchni. Zamiast więc fundować sobie codzienny maraton po mieszkaniu, lepiej zadbać o odpowiednie miejsce do przechowywania kosmetyków. Warto wygospodarować w swojej sypialni miejsce na toaletkę. Ten mebel o staroświeckiej nazwie od wieków służy kobietom. Poza niepodważalnymi walorami użytkowymi toaletki są doskonałym dodatkiem do wystroju wnętrza. Miłośniczki epoki wiktoriańskiej mogą wybrać rzeźbioną toaletkę z ciemnego drewna. Dla fanek minimalizmu odpowiednia będzie bardziej oszczędna forma. Prosty design i drewno pomalowane na biało doskonale wpiszą się w skandynawski klimat sypialni. Większość toaletek wyposażona jest w lustro i szuflady, które pomieszczą nasze kolekcje kosmetyków. Wymagające amatorki makijażu mogą zaopatrzyć się w toaletkę z nawet trzema lustrami, dzięki którym nie umknie ich uwadze żaden szczegół. Toaletka na pewno pomoże rozwiązać problem z wiecznym bałaganem w kosmetyczce lub łazience. Wiele kosmetyków ma designerskie opakowania, które mogą być także gustownym elementem wystroju mieszkania. Postawienie ich na toaletce nie tylko wprowadzi ład w przechowywaniu kosmetyków, ale także podniesie walory estetyczne sypialni. Wersja dla oszczędnych Toaletka nie jest oczywiście rozwiązaniem dla każdej kobiety. Powodów może być wiele, ale do najczęstszych należą zbyt małe mieszkanie oraz dość wysoka cena takiego mebla. Co więc zrobić, gdy kosmetyków przybywa, a toaletka za żadne skarby nie da się wcisnąć do naszej malutkiej sypialni? W takim przypadku warto kupić organizer. To niedroga alternatywa dla toaletki, która zwykle jest wielkości biurka. Pomieścimy w nim bez problemu kremy, lakiery do paznokci, a także pędzle do makijażu. W sprzedaży dostępnych jest wiele modeli, które zaspokoją różne gusta. Możemy postawić na ekstrawagancki organizer z czarnego plastiku, który będzie się wyróżniał np. na tle jasnych mebli i dodatków albo doda charakteru bezbarwnej łazience. Dla miłośniczek natury i eko-designu dobrym wyborem będzie dyskretny prostokątny organizer z drewna bambusowego. Co prawda nie ma w nim szuflad, ale na wierzchu znajdziemy dwie ściągane przegródki, w których możemy trzymać podręczne kosmetyki. Pod spodem zmieści się za to obszerna kolekcja szminek lub lakierów do paznokci. Minitoaletka Nie wszystkim maniaczkom kosmetyków będzie jednak odpowiadała oszczędna forma organizera. Jeśli więc podoba nam się estetyka toaletki, ale nie możemy sobie pozwolić na zakup mebla z prawdziwego zdarzenia, doskonałym rozwiązaniem będzie toaletka w wersji mini. Można ją postawić na biurku, stoliku nocnym albo po prostu przenosić w zależności od potrzeb. W odróżnieniu od prostych organizerów, które przypominają pudełka, minitoaletki są bardzo efektowne. Często utrzymane są w stylu prowansalskim lub rustykalnym, dzięki czemu dodadzą życia każdemu wnętrzu. Minitoaletki są zaopatrzone w lustro i szufladki, do których zmieszczą się najpotrzebniejsze kosmetyki. Jakąkolwiek wybierzemy opcję – warto pamiętać, żeby kierować się własnym gustem i potrzebami. Porządek w kosmetykach na pewno wprowadzi nową jakość do naszego życia, a przede wszystkim sprawi, że będziemy mieć jeszcze więcej miejsca na nowe szminki.
Meble i dodatki dla prawdziwej maniaczki kosmetyków
Niektóre trendy wraz z nadejściem kolejnego roku nie zmieniają się i pozostają na topie. Tak też sytuacja wygląda w przypadku naturalnych materiałów, takich jak: drewno, kamień i metal. Królują już od kilku sezonów i nic nie wskazuje na to, aby taki stan rzeczy uległ gwałtownej zmianie. Podpowiadamy, jak za sprawą blasku metalu, niebanalnych kształtów kamieni i urody drewnianych słojów stworzyć niepowtarzalne wnętrze. Powrót do natury Nie od dziś wiadomo, że metal, drewno i kamień to bardzo modne materiały dekoracyjne. Wpisują się w obecne trendy, nadając wnętrzu indywidualny, a zarazem bardzo oryginalny charakter inspirowany naturą. Wydawać by się mogło, że pasują jedynie do wnętrz współczesnych, nieco surowych i minimalistycznych, jednak nie tylko. Świetnie sprawdzą się również w mieszkaniach stylizowanych na retro czy całkowicie subtelnych, klasycznych, bardzo ciepłych. Dlatego pamiętajmy, że te materiały nie są zarezerwowane tylko i wyłącznie dla loftowych przestrzeni i śmiało wykorzystujmy je w naszych wnętrzach. Drewno Jeszcze nie tak dawno temu drewno ukazujące słoje było uznawane za gorsze gatunkowo, a obecnie jest bardzo chętnie i często wykorzystywane do aranżacji wnętrz. Odchodzi się już od tworzenia mebli o jednolitych powierzchniach. Wszelkie pęknięcia, sęki i pojawiające się różnice w kolorystyce mebli są tylko dodatkowym ich atutem. Mianowicie im bardziej widoczne słoje w drewnie, tym lepiej. Tak naprawdę w chwili obecnej modne jest wszystko, co drewniane bądź nawet wykonane z jego imitacji. Wśród najnowszych trendów triumfują meble drewniane. Z jednej strony wykonane są w stylu surowym, w żaden sposób nieprzetworzone, a z drugiej zaś dzięki swej naturalności mają za zadanie ocieplić pomieszczenie. Pamiętajmy, że drewniane we wnętrzu może być wszystko. Począwszy od podłogi, ścian, mebli, zakończywszy na dodatkach dekoracyjnych, takich jak: misy, świeczniki, przybory kuchenne, podkładki czy ramki na zdjęcia. Metal Z przestrzeni industrialnej coraz śmielej przenosi się do naszych mieszkań. Wbrew powszechnej opinii metal wcale nie musi oznaczać sterylności i chłodu, a stworzony dzięki niemu klimat może być nawet przytulny. Wykorzystując ten materiał w naszym mieszkaniu, należy go otoczyć elementami ocieplającymi. Metal w aranżacji wnętrz pojawia się jako efektowne wykończenie schodów, w postaci mebli kuchennych czy też lampi wszelakich dodatków. Mieszkanie ozdobić mogą stalowe świeczniki, misy oraz tace. Niewątpliwie metalowe elementy zdobią wnętrze. Połyskliwa powierzchnia wygląda oryginalnie i pozwala stworzyć nastrój nowoczesności nawet w tych domach, które są urządzone klasycznie. Kamień Kamień to materiał, który od dawien dawna zachwyca swoim wyglądem, a także charakteryzującą go trwałością. Jest on stosowany coraz częściej w modnych aranżacjach inspirowanych stylem przemysłowych loftów. Bogactwo faktur i kolorów, uzależnione od rodzaju kamienia, daje nieograniczone możliwości kształtowania przestrzeni. Pamiętajmy jednak, że decydując się na niego, należy dopasować go do całości aranżacji, by nie sprawiał wrażenia zimna i surowości. Zastanawiając się nad zmianą aranżacji wnętrza, nie można przejść obojętnie obok wspomnianych wyżej naturalnych materiałów. Stały się one typowym must have od kilku sezonów i jeśli zależy nam na podążaniu za wnętrzarskimi trendami, dokonując wyboru, warto po nie sięgnąć. Wykorzystując urodę drewna, blask zimnego metalu i niebanalne kształty kamieni, uda nam się stworzyć niepowtarzalne wnętrze, będące jednocześnie odzwierciedleniem temperamentu i wyczucia stylu.
Trendy wnętrzarskie na 2015 rok: naturalne materiały
Bal przebierańców jest dla dziecka okazją do czystego szaleństwa. Beztroskie tańce i świetna zabawa to jednak nie wszystkie atrakcje, jakie niesie ze sobą karnawał. Smyk ma wreszcie szansę stać się superbohaterem, tak jak jego ukochany Strażak Sam. Przebrania karnawałowe dla chłopców – 20 propozycji do 100 zł Wybierając kostium dla dziecka, które szykuje się na bal w przedszkolu albo wesołą zabawę z kolegami z klasy, licz się przede wszystkim z jego zdaniem. Możesz zaproponować chłopcu kilka strojów zgodnych z jego zainteresowaniami, ale pamiętaj, że to on najlepiej wie, jakie przebranie marzy mu się w tym roku. Jakich kostiumów dla chłopca warto szukać na nadchodzący karnawał? Superbohaterowie i postaci z bajek Który chłopiec nie chciałby choć przez chwilę poczuć się jak Spiderman, albo być równie wesoły i rezolutny jak Osioł z serii filmów Shrek? Bal przebierańców to najlepsza okazja do tego, żeby choć na godzinę czy dwie syn wcielił się w rolę ulubionego superbohatera albo innej postaci z bajki. W ofercie Allegro znajdziesz kostiumy: Spidermana – człowieka pająka, najpierw postać z komiksów, potem bohatera seriali telewizyjnych, seriali animowanych i filmów. Spiderman na pewno zrobi furorę na balu; Batmana – tym razem człowiek nietoperz, tak jak Spiderman znany z komiksów, a także z małego i dużego ekranu. Kolejny superbohater, w którego wcielić może się chłopiec w trakcie karnawału; Postaci z Gwiezdnych wojen – o takim przebraniu marzy chyba każdy fan gwiezdnej sagi. Luke Skywalker, Szturmowiec, Anakin czy DarthVader na pewno oczaruje innych uczestników zabawy; Alladyna– bohatera znanego przede wszystkim z disnejowskich produkcji. Jeśli, tak jak bohater animowanego filmu i animowanego serialu, twoja pociecha marzy o latającym dywanie, być może na dobry początek wystarczy mu kostium Alladyna; Ninję – prawdziwa gratka dla fana wojowniczych żółwi i japońskich sztuk walki. Tajemnicze misje wojowników ninja i wspaniałe stroje mogą podsunąć ci pomysł na wymarzony kostium karnawałowy dla syna; Krasnala– jak znalazł w okresie świątecznym. Krasnali i skrzatów jest w bajkach bez liku, nie powinno ich też zabraknąć wśród księżniczek i wróżek bawiących się w karnawale. Jak dorosnę, będę… policjantem Wiele dzieci, nawet tych kilkuletnich, myśli już o tym, jakie zawody chciałyby wykonywać w przyszłości. Chociaż pewnie garstka z nich zrealizuje tak wczesne marzenia, bo w tym wieku opinia co do najlepszych zawodów zmienia się jak w kalejdoskopie, to warto potraktować je jako inspirację, szukając pomysłu na karnawałowe przebranie. Może zaciekawić cię strój á la: Policjant – w zestawie znajdziesz nie tylko ubranie w ciemnoniebieskim kolorze i czapkę policjanta, ale też najważniejsze akcesoria, takie jak odznaka policyjna, kajdanki czy broń w kaburze; Strażak – strażacka kurtka, hełm i gaśnica to jego najważniejsze atrybuty; Żołnierz – oczywiście w obowiązkowej tonacji moro. W wielu kompletach dostrzeżesz także broń, naboje, hełm, menażkę, nóż, lornetkę lub krótkofalówkę; Komandos – dla chłopców, którzy niczego się nie boją. Kostium jest podobny do stroju żołnierza, może mu towarzyszyć także kamizelka kuloodporna albo spadochron; Marynarz – trafione zwłaszcza, gdy po ostatnich wakacjach twoja pociecha jest oczarowana morzem. Biało-granatowy mundurek majtka albo czapka kapitana to najlepszy karnawałowy strój dla entuzjasty morskich przygód; Lekarz – lekarski kitel i stetoskop, czasem z dodatkowymi akcesoriami, albo strój chirurga. Pilot – karnawałowa rola w sam raz dla małego asa przestworzy. Różności na bal karnawałowy Jeśli ani z bohaterami bajek, ani z wymarzonymi zawodami nie jest twojemu synowi po drodze, może on wybrać wiele innych strojów na niezapomniane szaleństwa, jakie wyczyniać będzie w trakcie balu karnawałowego. Być może zainteresuje cię: Magik z różdżką i pięknym nakryciem głowy; Pirat, który jest wymarzonym kostiumem małego urwisa; Rycerz – jeśli twój syn to prawdziwy bohater, bez trudu wcieli się w postać walecznego rycerza; Indianin, zgodnie z jego bajkowym wyobrażeniem, w komplecie znajdziesz kolorowy strój, wielobarwny pióropusz i prostą broń; Kowboj – prawdziwa gratka dla fanów Dzikiego Zachodu; Szeryf, czyli stróż porządku na Dzikim Zachodzie. Kowboj i szeryf to też świetny pomysł na przebranie dla rodzeństwa; Wiking – tarcza, topór i peleryna rzeczywiście przywodzą na myśl skandynawskich wojów. Szykując syna na karnawałowy bal przebierańców, właściwego stroju możesz poszukać po prostu w jego szafie, ale wtedy konieczny będzie zakup dodatków, który z pasiastego T-shirta, jeansowych szortów i kamizelki uczynią kostium pirata, a z białej koszuli i ciemnych spodni strój małego eleganta. Znacznie łatwiej jest kupić gotowe przebranie, chociażby jedno z naszych 20 propozycji do 100 zł.
Przegląd najciekawszych przebrań karnawałowych do 100 zł dla chłopca
Thriller to gatunek, który łączy w sobie wątki sensacyjne z mrocznymi stronami ludzkiej duszy. Rok 2014 przyniósł sporo pozycji wartych uwagi, a poniżej znajduje się zestawienie dziesięciu najciekawszych. Thrillery zagraniczne Od dłuższego czasu skandynawowie uznawani są za mistrzów w tym gatunku. Warto więc zacząć przegląd od antologii opowiadań o dość długim tytule – Ciemna strona. Szwedzcy mistrzowie kryminału. Zbrodnia, tajemnica, suspens. Zawiera ona teksty aż dwudziestu twórców, wśród których znajdziemy znane nazwiska, a najbardziej rozpoznawalne to Stieg Larsson, autor trylogii Millennium. Czytelnik nieraz zostanie zaskoczony niespodziewanym zwrotem akcji, a wiele tekstów pozostanie w jego pamięci przez długie lata. W zbiorze tym znajduje się opowiadanie Åke Edwardsona, którego książka Dom na końcu świata to jeden z najlepszych thrillerów 2014 roku. Opowieść o komisarzu Winterze, który szuka sprawcy brutalnego morderstwa kobiety i dwójki dzieci, cechuje niezwykle przygnębiający, wręcz chłodny klimat, doskonale oddający ducha mroźnej północy. We wspomnianej wcześniej antologii znalazł się również Johan Theorin. Tu warta uwagi jest jego książka Duch na wyspie, będąca czwartym tomem cyklu Kwartet olandzki. Autor bardziej skupił się tu na straszeniu czytelnika upiorami niż na brutalnych morderstwach, co wyszło mu znakomicie. Thrillery anglosaskie Rok 2014 przyniósł czytelnikom sporą liczbę thrillerów pisarzy anglojęzycznych. Lauren Beukes w powieści Lśniące dziewczyny stawia na dynamiczną akcję, sprawnie wprowadzając dodatkowo do gatunku motyw podróży w czasie. Inny autor – Hayes Terry, proponuje piorunującą mieszankę sensacji i grozy w powieści Pielgrzym. Dymiące ludzkie szczątki, oczy wyjęte żywemu człowiekowi czy brutalne morderstwa – to sprawy, którymi zajmie się eks-wywiadowca tajnych służb. Podobną profesję ma bohater napisanej przez Ralpha Sarchie i Lisę Collier Cool książki Zbaw nas ode złego. Weteran nowojorskiej policji zajmuje się po godzinach asystowaniem przy egzorcyzmach, mających na celu wypędzanie demonów nawiedzających nieszczęśliwe ofiary. Mroczne rytuały, demonologia, duchy i koszmarne zbrodnie składają się na jedną z najlepszych powieści nie tylko 2014 roku, ale i ostatnich lat. Mniej upiorny, ale trzymający w napięciu jest thriller Tess Gerritsen pod tytułem Czarna loteria. Jego akcja rozgrywa się w szpitalu, gdzie dochodzi do niewyjaśnionych zbrodni – zarówno wśród pacjentów, jak i lekarzy. Podobny motyw występuje w powieściBiały ogień autorstwa Douglasa Prestona i Lincolna Childe. Piroman-sadysta, zbrodnie sprzed lat i poszukiwanie zaginionego opowiadania o Sherlocku Holmesie to elementy, które zostały zręcznie splecione w jedną całość i trzymają czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Thriller polski Polscy autorzy również chętnie sięgają do tego gatunku, a jedną z najciekawszych powieści na rodzimym podwórku jest7.27 do Smoleńska autorstwa Marcina Wolskiego. Choć pisarz ten kojarzony jest przede wszystkim z fantastyką, okazał się dobrym twórcą trzymającej w napięciu powieści, która nawiązuje do tragedii Smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 roku. Nie ma tu stosów trupów oraz hektolitrów krwi, jednak fabuła i bez tego doskonale się obywa. Z kolei Marcin Szczygielski w powieści Sanato cofa nas do 1931 roku, kiedy to do sanatorium w Zakopanem przyjeżdża młody, niemiecki lekarz. Kilkoro pensjonariuszy wyraża zgodę na poddanie się zaproponowanej przez niego terapii leczenia gruźlicy za pomocą płynnego złota. Niestety, nie przewidziano przerażających efektów ubocznych. Co warto podkreślić, za kanwę fabuły posłużyły pisarzowi autentyczne zapiski z podobnego eksperymentu. Zobacz także inne książki Marcina Szczygielskiego. Jeśli komuś mało pozycji wymienionych w powyższym zestawieniu, warto sięgnąć także po wydane w 2014 roku powieści mistrzów grozy – Stephena Kinga i Grahama Mastertona. Choć w większości są to powieści z gatunku horror, wiele z nich balansuje na pograniczu thrillera, dzięki czemu nawet ci czytelnicy, którzy nie lubią elementów nadnaturalnych, będą się dobrze przy nich bawić.
10 najlepszych thrillerów 2014 roku
Coraz częściej słyszy się o czystku. Jest to dzika roślina, która słynie z fenomenalnych sił zaskakujących współczesnych naukowców. Czy naprawdę ma ona tak duży wpływ na nasz organizm? A jeśli tak, to poniżej podpowiemy, czym jest czystek, jakie ma działanie i pod jaką postacią należy go spożywać. Czystek – co to jest? Czystekto jedna z wyjątkowo silnie działających roślin, występująca w krajach o gorącym klimacie, najczęściej w Grecji i na Wyspach Karaibskich. Czystek bogaty jest w źródła polifoneli, tzn. związków fenolowych, które należą do grupy substancji o działaniu wspierającym nasz antyoksydacyjny i immunologiczny układ. Dodatkowo pozbawiony całkowicie skutków ubocznych związanych z jego stosowaniem. Na co zwrócić uwagę? Warto pamiętać, że jeśli chcemy, aby czystek nam rzeczywiście służył, koniecznie należy zwrócić uwagę na kilka istotnych elementów. Po pierwsze, dokonując wyboru, warto postawić na susz cięty, a nie mielony. Najlepiej, jeśli będzie zawierał możliwie jak najmniej gałązek, bowiem nie posiadają one porównywalnej wartości do liści. Po za tym, jeśli już inwestujemy, to zróbmy to porządnie, czyli szukajmy takiego czystka, który pochodzi z upraw kontrolowanych. Oznacza to, że nie jest zanieczyszczony toksycznymi związkami. Jak spożywać czystek? Jeśli chcemy jak najszybciej odczuć korzyści ze spożywania czystka, jego napar powinien być pity regularnie i przez długi czas, najlepiej przy każdej sposobnej okazji. Jednorazowe napicie się nic nie zdziała, wypicie od czasu do czasu również nie. Dopiero po codziennym stosowaniu będziemy w stanie zauważyć efekty. Dopiero wtedy czystek pokaże nam swój oczyszczający potencjał. Napar – napar z czystka przygotowujemy jak zwykłą herbatę ziołową, czyli czubatą łyżeczkę zalewa się wrzątkiem i pozostawia pod przykryciem na kilka minut. Następnie należy ją odcedzić i po przestudzeniu pić 2-3 razy dziennie. Zaleca się jedną porcję herbaty zaparzać wielokrotnie, co pozwoli nam wydobyć z niej dobroczynne składniki. W okresie letnim możemy dodać do niego kostki lodu, cytrynę i listki mięty. Dlaczego warto? Czystek wzmacnia układ immunologiczny i działa antyoksydacyjnie – dzięki dużej ilości polifenoli czystek doskonale radzi sobie z drobnoustrojami, które wywołane są poprzez wirusy. Uznaje się go za wspaniałe lekarstwo przeciw grypie, drożdżycy czy boreliozie. Nawet w przypadku infekcji górnych dróg oddechowych czystek jest w stanie znacznie szybciej pozbyć się uciążliwych symptomów. Czystek działa alkalizująco i wpływa na higienę jamy ustnej – napar z czystka jest także znakomitym środkiem o charakterze antybakteryjnym. Wpływa on w znacznym stopniu na higienę jamy ustnej. Dlatego też, jeśli płyn do płukania ust jest naszym nieodzownym towarzyszem, śmiało możemy zamienić go na wspomniany napar. Czystek zmienia zapach naszego ciała – kolejnym powodem, dla którego warto jest regularnie spożywać herbatkę z czystka, jest zmiana zapachu wydzielin, jakie produkuje nasze ciało. Jeśli więc doskwiera nam nieustanny zapach potu, po kilku tygodniach systematycznego picia naparu jesteśmy w stanie złagodzić objawy poprzez walkę od wewnątrz. Jak widać, czystek ma wiele cennych właściwości, które są w stanie pomóc nam w walce z różnymi, niekiedy bardzo uporczywymi dolegliwościami. Zawarte w nim polifenole działają nie tylko przeciwzapalnie, ale także przeciwwirusowo, przeciwgrzybiczo i przeciwbakteryjnie. Pamiętajmy jednak, że sekret jego działania tkwi w systematycznym i regularnym spożywaniu.
Czystek – czy naprawdę ma zbawienny wpływ na nasz organizm?
Parapet jest wykończeniem okna, ale oprócz funkcji użytkowej może być dekoracją naszego mieszkania. Podpowiadamy, w jaki sposób warto zagospodarować parapety wewnątrz domu. Parapety wewnętrzne są elementami wnęk okiennych. Ich głównym celem w sezonie grzewczym jest oddzielenie ciepłego powietrza płynącego z kaloryferów od zimnego, które wpada przez okna. Poza miesiącami jesienno-zimowymi parapety są elementem użytkowo-dekoracyjnym, który dopełnia wygląd całego pomieszczenia. Stawiamy na nim doniczki z kwiatami, świeczniki czy ramki ze zdjęciami. Jednak istnieją jeszcze inne sposoby na zagospodarowanie tej przestrzeni. Ekspozycja okna to nowy i popularny trend w wystroju mieszkań. Coraz rzadziej zakrywamy okna firanami i zasłonami, popularniejsze stają się rolety i żaluzje, które dodatkowo eksponują parapet. Dlatego tak ważne jest, by także ten element mieszkania dobrze się prezentował. Wybór parapetu do mieszkania Parapet raczej nie powinien dominować we wnętrzu, ale stanowić dopełnienie innych elementów pokoju, takich jak podłogi czy blaty. Najprostszym rozwiązaniem jest dopasowanie go do stylu okna, zarówno pod względem materiału, jak i koloru. Istotny jest podobny standard wykończenia. Do plastikowych, białych okien z PCV najlepiej sprawdzi się klasyczny, dyskretny biały parapet z PCV czy płyty laminowanej. Biel to dobre rozwiązanie w większości wnętrz. Optycznie powiększa przestrzeń, dobrze komponuje się z białym kaloryferem i nie ogranicza dostępu światła do pomieszczenia. Parapet jako wygodne siedzisko Parapet nie musi być jedynie miejscem na kwiaty doniczkowe i zdjęcia. A gdyby tak usiąść na miękkiej poduszce z kubkiem gorącej herbaty i oddać się rozmyślaniom? Kto z nas nie widział podobnej sceny w jakimś filmie i nie pozazdrościł jego bohaterom? Przekształcenie parapetu w wygodne siedzisko to propozycja dla wszystkich, którzy mają ładny widok za oknem i lubią przez nie wyglądać. Najlepsze do tego celu będzie okno we wnęce lub wykuszu, ale przytulne siedzisko urządzimy bez trudu także na otwartej przestrzeni. Parapet-siedzisko możemy wykonać we własnym zakresie. Na początku warto zacząć od dokładnego wymierzenia całej przestrzeni. Poznanie dokładnych rozmiarów pozwoli na podjęcie optymalnej decyzji w sprawie zagospodarowania parapetu. Wygodne siedzenie bokiem do okna będzie możliwe, jeśli pogłębimy szerokość parapetu o 60 cm. W charakterze siedziska najlepiej sprawdzi się parapet drewniany. Siedzenie nie będzie wtedy zbyt twarde i zimne. Jeśli zaś pod parapetem znajduje się kaloryfer, to będzie nam cieplej, a siedzisko pozwoli go ładnie zabudować. W przypadku gdy nie ma kaloryfera, przestrzeń tę można wykorzystać w inny sposób, np. jako praktyczny schowek na poduszki czy koce. Wygodne szafki i półki Innym ciekawym pomysłem jest zaaranżowanie przestrzeni pod parapetem na dodatkowe miejsce do przechowywania rzeczy. W zależności od potrzeb możliwości jest wiele. Wszelkie bibeloty, albumy, świece można umieścić w zamkniętych szafkach stworzonych poprzez przedłużenie parapetu i zagospodarowanie miejsca pod oknem. Takie rozwiązanie pozwala także w odpowiedni sposób zamaskować kaloryfer. Możemy też wybrać otwarte półki pod parapetem i w ten sposób stworzyć urokliwą biblioteczkę na ulubione książki i płyty. Kącik do pracy A gdyby tak wykorzystać parapet jako dodatkowe miejsce do pracy? Doskonale doświetlony mini-gabinet przy samym oknie to dobre rozwiązanie szczególnie na małych przestrzeniach. Do stworzenia takiego biura najlepsze byłoby okno w wykuszu. Jednak podobny efekt uzyskamy, wykorzystując szerszy parapet drewniany, który, podobnie jak biurko, znajduje się na wysokości 72-75 cm nad podłogą.
Parapety – jak je zagospodarować
Kruche ciasto przekładane lodami smakuje po prostu wybornie. Wypróbujcie przepis na ciasteczka z lodami czekoladowymi. To pyszny i prosty w przygotowaniu deser. Składniki: 600 g ciasta kruchego 300 g lodów czekoladowych 1 jajko Krok po kroku: Ciasto rozwałkowujemy na grubość ½ cm. Wykrawamy z niego okręgi. Każdy smarujemy roztrzepanym jajkiem. Pieczemy 10 minut w 180 stopniach, po czym studzimy. Przed podaniem przekładamy je lodami. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Kruche ciasteczka przekładane lodami
Jeśli tak znana kolekcja dla chłopców jak Hot Wheels łączy siły z kultową licencją Star Wars, to należy się spodziewać czegoś ekstra. I rzeczywiście – statki powietrzne firmy Mattel to zabawki, które chłopcy z radością będą kolekcjonować i doskonale się nimi bawić. Gratka jakich mało Tak jak wspomniałam, statki kosmiczne to połączenie dwóch kultowych klasyków: Hot Wheels i Star Wars. Połączenie to dało fantastyczny rezultat, ponieważ chłopcy mogą bawić się postaciami z sagi o odległej galaktyce, stworzonymi według wysokich standardów Hot Wheels. Statki są świetnie przemyślane i wykonane. Doskonale odwzorowują bohaterów. Każdy statek ma charakterystyczną kolorystykę, elementy i mnóstwo detali, które spodobają się chłopcom i które doceni wytrawny kolekcjoner. O jakości statków świadczy nie tylko wygląd, ale także poziom wykonania i materiały. Kiedy chwycimy na przykład statek Millenium Falcon, zaskoczy nas jego waga. Jest ona spora, za sprawą użytego materiału. To połączenie tworzywa i metalu, które sprawia, ze statek jest trwały i wytrzymały. Możemy zauważyć, że statek nie tylko jest klejony, ale także skręcany na śruby, co też świadczy o jakości. Co znajdziemy w kolekcji Asortyment CGW52 to zbiorczy numer 9 modeli statków kosmicznych Star Wars. W kolekcji tej znajduje się: Millennium Falcon, Ghost, Tie Fighter, First Oreder Special Forces Tie Fighter, X-Wing Fighter 3, X-Wing Fighter 5, Boba Fett Slave, Vulture Droid oraz Jedi Starfighter. Mamy tu więc „śmietankę” filmowych statków. Nie zmierzę każdego statku, bo zapanowałby tu chaos, mogę ogólnie powiedzieć, ze statki mają średnio 7-8 cm długości i 4-6 cm szerokości, grubość zależy od modelu i ciężko ją uśrednić. Sprytny uchwyt Poza świetnym wyglądem i doskonałym odwzorowaniem filmowych statków, zabawki (a właściwie ich producent) zasługują na jeszcze jedną pochwałę. W każdym opakowaniu ze statkiem znajduje się podstawka-uchwyt. Jest przezroczysty. Możemy zamontować go w „podwoziu” statku. Statek na podstawce może służyć do ekspozycji na półce. Taką nóżkę z pewnością docenią kolekcjonerzy, bo statek wygląda niemal jakby unosił się w powietrzu. Prezentuje się świetnie. Uchwyt może też służyć do zabawy. Wówczas chłopcy nakładają go na palec, tak jak pokazuje jedno ze zdjęć. Teraz mogą bawić się w walki, pościgi, ucieczki i sunąć statkiem w powietrzu – bo takie sprawia wrażenie. X-Wing Fighter 3, X-Wing Fighter 5 – różnice Osobno chciałam napisać kilka słów o tych dwóch zabawkach, ponieważ na pierwszy rzut oka wyglądają w pudełku niemal identyczne. Fan po samej nazwie będzie wiedział na czym polegają różnice, laikom – już wyjaśniam. Kiedy spojrzymy na statki od tyłu, zauważymy różnice. Choć ich kształt jest identyczny, różnią się skrzydłami. Górne i dolne działo Statku Red 3 przylega do siebie, natomiast w Red 5 skrzydła są rozłożone i wyraźnie od siebie odstają. Mogę tu też dodać, że materiał z jakiego zostały wykonane skrzydła X-Wing Fightera 5 jest elastyczny, dzięki czemu mogą pracować podczas zabawy i dzieci z pewnością ich nie odłamią. Zebrać komplet do kolekcji i zabawy Zarówno chłopcy jak i kolekcjonerzy będą marzyli o jednym – zebrać wszystkie! Jednym będą niezbędne do pełnej kolekcji, drugim do lepszej zabawy i odgrywania filmowych scen ze wszystkimi bohaterami. Jak to się często zdarza w przypadku asortymentu z różnymi modelami – statki przyjeżdżają do sklepów w zbiorczych kartonach, wymieszane. Nie wiadomo jakie przyjadą i w jakiej ilości. Przez to czasem niektóre modele są niedostępne, wyprzedają się wcześniej. Radzę więc kupować pożądane modele, kiedy tylko wypatrzymy je na aukcji czy w ofercie sklepu, w którym robimy zazwyczaj zakupy. Podsumowanie Raz jeszcze wymienię najważniejsze, moim zdaniem, cechy tej kolekcji. Przede wszystkim kultowa licencja, połączona z jakością serii, która specjalizuje się w modelach aut, motorów, a teraz także statków powietrznych. Po drugie odwzorowanie filmowych modeli jest po prostu świetne. Po trzecie – uchwyty. Pozwolą na świetną zabawę, a także ekspozycję statków na półce w pokoju.
Statki kosmiczne Hot Wheels – gratka dla kolekcjonerów
Pakowanie prezentów może być równie istotne, jak samo wybieranie upominków. Piękne opakowania, te gotowe i te, które przygotujemy samodzielnie, sprawią, że magia świąt będzie jeszcze mocniej odczuwalna. Prezenty pod choinką to nieodłączny element świątecznej tradycji. Zarówno dzieci, jak i dorośli z niecierpliwością wyczekują momentu, w którym będzie można odpakować kolorowe opakowania i zobaczyć, co takiego kryją w środku. Dlatego sposób, w jaki opakujemy prezenty, sam w sobie jest niezwykle istotny. Odpowiednia oprawa upominków nie tylko zwiększy ciekawość, ale także może stanowić osobny element dekoracji, który podkreśli świąteczną atmosferę. Gotowe czy wykonane własnoręcznie? Przy pakowaniu prezentów nie musimy kierować się żadnymi trendami – wszystko zależy od naszych chęci i zdolności. Jeśli wolimy gotowe piękne opakowania, możemy za ich pomocą stworzyć świąteczne zestawy upominkowe. Prezenty możemy owijać świątecznym papierem do pakowania, wybór wzorów i kolorów jest ogromny i z pewnością znajdziemy coś, co spodoba się każdemu. Jeśli nasze prezenty są niewymiarowe lub chcemy je zapakować solidniej, możemy użyć ozdobnych pudełek. Ich wzór nie musi być typowo świąteczny – aby oddać nimi bożonarodzeniowy klimat, wystarczy przewiązać je wstążką. Jeśli jednak jesteśmy zwolennikami ozdób wykonywanych ręcznie, należy przygotować nożyczki, klej, papier i kilka dodatkowych ozdób, aby stworzyć niepowtarzalne opakowania na prezenty. Zobacz torebki do pakowania prezentóww Strefie Prezentowej! box:video Powiew minimalizmu Niezwykle oryginalnym pomysłem na opakowanie prezentów jest wykorzystanie coraz popularniejszego papieru do pakowania. Zwykły szary lub brązowy brystol doskonale sprawdzi się jako baza do ozdabiania. Prezenty owijamy dookoła i delikatnie sklejamy papier. Aby zachować minimalistyczny charakter opakowania, wystarczy flamastrem napisać na nim imię osoby, dla której przeznaczony jest prezent. Możemy także owinąć je dookoła kolorowym sznurkiem. Jak efektownie ozdobić prezenty? Nie wszyscy jednak lubią minimalizm. Zwolennicy bogato ozdabianych prezentów, błyszczących się wstążek i wyrazistych kolorów także znajdą coś dla siebie. Najpierw wybierzmy odpowiednią bazę pod dekorowanie, czyli papier, którym owiniemy prezent. Jeśli zamierzamy puścić wodze fantazji, przy dekorowaniu lepiej będzie wybrać jednolity papier, np.: utrzymany w świątecznej czerwieni lub zieleni. Następnie możemy zabrać się za następny etap, czyli ozdabianie! Tutaj mamy prawdziwą dowolność. Do dekorowania możemy wykorzystać: wstążki i tasiemki – wystarczy obwiązać nimi opakowanie. Dla większego efektu możemy użyć wielu wstążek w różnych kolorach; kokardki – kokardki mogą być z papieru lub z materiału, wystarczy przykleić je do opakowania. Dobrym pomysłem jest wykorzystanie także papierowych gwiazdek ze wstążki; brokat i cekiny – jeśli chcemy, aby nasz prezent naprawdę rzucał się w oczy, sprawmy, aby błyszczał! Dobrze jest wybrać ozdobny brokat w żelu, który po użyciu zasycha i nie brudzi; pompony – pompony można wykonać ze skrawków papieru, sznurka czy materiału, a następnie przykleić do opakowania za pomocą kleju do papieru; naklejki i bohaterowie z bajek– jeśli przygotowujemy prezenty dla najmłodszych, warto je ozdobić wizerunkami bohaterów ich ulubionych bajek. Pakowanie prezentów może być nie tylko wyzwoleniem własnej kreatywności, ale także doskonałą zabawą dla całej rodziny. Niezależnie, czy będziemy korzystać z gotowych opakowań, czy prezenty opakujemy sami, z pewnością wspólne wybieranie wzorów i kolorów sprawi, że poczujemy magię świąt.
Jak zapakować prezenty dla całej rodziny – gotowe opakowania czy robione samodzielnie?
Coraz częściej mówi się, że w przypadku kobiet trening siłowy jest bardzo ważnym elementem rozwoju i poprawy zdrowia. Sprawdź, jak powinnaś ćwiczyć, aby wyglądać pięknie. Większość pań na hasło „ćwiczenia siłowe” odruchowo się krzywi. Niesłusznie, bo trening ten nie oznacza ciężkich, kulturystycznych ćwiczeń, po których wygląda się jak enerdowska pływaczka. Ćwiczenia siłowe w przypadku kobiet są zdrowe, wskazane i dają wiele korzyści. Sprawdź, dlaczego warto je robić i jak ćwiczyć. Nie będziesz wyglądać jak facet Przede wszystkim warto pamiętać, że w przypadku płci pięknej treningi z ciężarami nie przynoszą takich efektów, jak u mężczyzn. Za duży rozrost mięśni odpowiada testosteron, którego masz mało. Jeśli nie będziesz się katować ekstremalnie ciężkimi i częstymi treningami kulturystycznymi, nie dorobisz się muskulatury w męskim typie. Tym, co możesz osiągnąć, jest zarysowane mięśnie i poprawa proporcji ciała. Dlaczego warto stosować trening siłowy? W przypadku kobiet trening ten ma wiele zalet związanych nie tylko z wyglądem, ale i ze zdrowiem. Oto najważniejsze z nich. * Ciało zmienia się na lepsze, bo delikatnie wyrzeźbione mięśnie są bardzo estetyczne. Możesz być bardzo szczupła, ale to zarysowane mięśnie brzucha i pośladków sprawiają, że twój brzuch wygląda apetyczne. To właśnie ćwiczenia siłowe mogą sprawić, że pośladki staną się większe, okrągłe i nie będą zwisać, biust się podniesie, a dekolt stanie seksowny. * Możesz zmienić proporcje ciała: pracując nad wybranymi partiami mięśni, optycznie np. zwęzisz talię (delikatnie powiększając ramiona) itd. * Ćwiczenia siłowe mają działanie profilaktyczne: wzmocnienie mięśni pleców i korpusu może zapobiegać kontuzjom i bólowi pleców czy głowy. * Mięśnie zwiększają zapotrzebowanie kaloryczne, czyli spoczynkową przemianę materii. Mięśnie potrzebują energii. Im jest ich więcej, tym więcej energii wydatkujesz, nawet leżąc na kanapie. * Pomaga uwrażliwić tkanki na insulinę, co oznacza zmniejszenie ryzyka insulinooporności i zespołu metabolicznego. Przydatne akcesoria do treningu siłowego dla kobiet Hantle: na początek zwykle wystarczy zestaw ciężarków 2- i 4-kilogramowych. Sztangi fitness: są często mniejsze i wygodniejsze dla drobnych kobiet o małych dłoniach. Gryf takiej sztangi to cienka, łatwa do uchwycenia rurka. Takie sztangi są uniwersalne. Pozwalają na założenie obciążeń zarówno bardzo małych (od 0,5 kg), jak i dużych. Ciekawe są także sztangi o stałym obciążeniu z talerzami zalanymi gumą. W wielu siłowniach znajdziesz pełne zestawy tego typu sprzętu. Sztangi klasyczne: żelazny gryf waży kilka kilogramów, dlatego sztangi polecane są osobom bardziej zaawansowanym. Kettlebells: obciążniki z rączką pozwalają na wykonanie zarówno treningu siłowego całego ciała, jak i ćwiczeń wydolnościowych. Piłki lekarskie: można robić nimi zarówno trening siłowy, jak i dynamiczny. Jak ćwiczyć? Ćwiczenia siłowe polegają na tym, że ćwiczysz z obciążeniem wszystkie najważniejsze partie mięśni. Ważne są: nogi, ramiona, plecy, barki, klatka piersiowa i brzuch. W przypadku takich treningów ważne jest wybieranie dużych obciążeń. Podstawowe ćwiczenia: * przysiad, * wykrok, * martwy ciąg, * wiosłowanie ciężarem w opadzie, * wyciskanie, * podrzut, * wyciskanie francuskie, * podciąganie. Uwaga: trening siłowy zalicza się do treningów beztlenowych, co oznacza, że nie spalasz w ich trakcie tak wielu kalorii, jak w czasie jazdy na rowerze. Dlatego w czasie treningu nie musisz przyjmować węglowodanów (pij wodę, a nie izotonik), a po nim nie ma wielkiej potrzeby zjadania dużego posiłku. Jeśli odżywiasz się prawidłowo, nie ma też zwykle potrzeby przyjmowania dodatkowych porcji białka. Warto dodać trening siłowy do swojego grafiku ćwiczeń. Dzięki niemu ciało nabierze apetycznych krągłości, a zdrowie się poprawi.
Trening siłowy dla kobiet: warto podnosić ciężary
Wzmacniają biceps, ale ciskanie hantlami przyczynia się również do zdobycia istotnej dla biegaczy siły korpusu. Treningi siłowe z tymi ciężarkami to jedne z ciekawszych i prostszych propozycji ćwiczeniowych, które wykonamy także w domowych warunkach. O ustawieniach, sposobach dźwigania i wzmacnianych partiach mięśni przeczytacie w poniższym artykule. Hantle tak, ale nie w biegu Już na wstępie zalety ćwiczeń z hantlami należy przeciwstawić „skrótowi”, któremu ulegają biegacze. Nawet powolne truchtanie z odważnikami w rękach negatywnie odbija się na zdrowiu organizmu. Z prostego powodu – dodatkowe obciążenie istotnie zmienia postawę. Lekko odchyleni, ze ściśniętymi rękami i napiętymi ramionami nie pracujemy tak, jak w swobodnym biegu. Na dłuższą metę ucierpią na tym więzadła i stawy łokciowe, zarówno górnych, jak i dolnych kończyn. Zacząć od lżejszych Tańsze i lżejsze zastępniki hantli to propozycje dla raczkujących z ćwiczeniami siłowymi. Zaczynając „budowanie” grzbietu, bicepsu i całego obszaru klatki piersiowej, nie warto porywać się na obciążenia 10-kilogramowe. Zamiast tego lepsze okażą się płynne przejścia, np. z ciężarków winylowych. To odważniki w przedziale 1–5 kilogramów, dostępne w przedziale cenowym 20–50 zł. Przysiady z hantlami… Przysiad w szerokim rozkroku, kojarzonym z dyscypliny sumo, to z kolei ćwiczenie znakomicie angażujące mięśnie pośladków. Przy skłonie pracują czworogłowe mięśnie ud, „przywodziciele”, również te z odcinka krzyżowo-lędźwiowego kręgosłupa. … i kettlebellem Alternatywą na ciskanie duetem hantli będzie przykucanie z pojedynczym, cięższym kettlebellem. Jak ćwiczyć z czarnym 16- czy 20-kilogramowym odważnikiem? Jego uchwyt sprawia, że najlepiej chwytać ten typ hantla za skrajne punkty. Przyjmujemy pozycję w rozkroku, mając w połowie położony kettlebell. Przy podnoszeniu pracujmy obiema partiami mięśni, zarówno rękami, które unoszą ciężarek, jak i nogami, które służą za podporę i amortyzację. „Wiosłowanie” Stojąc z pochylonym do przodu korpusem, ale z wyprostowanym w opadzie tułowiu, wykonujemy ruchy hantlami znane z zawodów wioślarskich. Widoczny jest tutaj element równowagi – nie tylko wzmacniamy mięśnie pleców i łopatkowe, ale równomiernymi „machnięciami” ćwiczymy utrzymanie prostej sylwetki. Ponadto pracujemy mięśniem czworobocznym, tylnim naramiennym i tricepsem. Wyciskanie na ławeczce Karnet na siłownię zdecydowanie ułatwi sprawę ćwiczącym z hantlami na ławeczce „do wyciskania”. Ustawiamy ją pod odpowiednim kątem. Siadając, opieramy się plecami, chwytamy hantle i wyciskamy je, odwodząc ramiona na boki. W trakcie ćwiczenia pracują nasze bicepsy i tricepsy oraz – co szczególnie istotne – mięśnie klatki piersiowej. Z rozłożenia dźwigamy ciężarki z powrotem, do góry i wracamy do pozycji wyjściowej. Ćwiczenie wykonuje się seriami. Wykroki z hantlami To urozmaicenie klasycznego wykroku, z tą różnicą, że rozciągamy się z parą hantli w dłoniach. Noga z przodu powinna być ugięta pod kątem prostym. Odpychamy się piętą, wracając do pozycji startowej. Ćwiczenie wykonujemy seriami, zmieniając układ nóg. Nie zapominamy o wyprostowanych plecach! Początkujących nie ominie problem „zachwianej równowagi”. Przy wykrokach z obciążeniem ćwiczymy partie dolne (uda, pośladki) i górne (klatka piersiowa, barki).
Ćwiczenia z hantlami dla biegaczy
Jeszcze do niedawna podczas zakupu używanego auta zwracaliśmy uwagę przede wszystkim na jego stan techniczny oraz przebieg. Dziś nie tylko one przyczyniają się do zakupu pojazdu – ważne jest również jego wyposażenie. Klimatyzacja Obecnie klimatyzacja w pojeździe jest elementem, który jest nieoceniony szczególnie podczas długich letnich wypraw. Co więcej, z roku na roku nawet najwięksi przeciwnicy używania systemu klimatyzacji stwierdzają, że jej obecność jest obowiązkowa w każdym aucie. Niestety, jeśli nasz pojazd nie został fabrycznie wyposażony w układ klimatyzacji, montaż nie będzie należał do najłatwiejszych i najtańszych zabiegów. W przypadku pojazdu bez klimatyzacji o niskiej wartości lepszym rozwiązaniem będzie jego sprzedaż i zakup innego niż montaż układu klimatyzacji od podstaw. Podgrzewane fotele Podgrzewane fotele są elementem, który bywa bardzo pomocny podczas zimowych poranków. W przypadku braku ich obecności w standardowym wyposażeniu bez większego problemu możemy auto doposażyć w ten element. Najprostszym rozwiązaniem będzie zakup specjalnych pokrowców, które po podłączeniu do gniazda zapalniczniki rozpoczynają swoją pracę. Największym plusem tego rozwiązania jest szybkość i łatwość montażu. Alternatywą jest zakup mat grzewczych i ich profesjonalny montaż pod tapicerką fotela. Proces ten jednak nie należy do najłatwiejszych i wymaga odpowiednich umiejętności. Nawigacja samochodowa box:offerCarousel Nawigacja samochodowa to nie tylko poprawienie komfortu podróży, ale również bezpieczeństwa. Kierowca nie musi zastanawiać się, w jakim kierunku powinien pojechać, ponieważ nawigacja odpowiednio wcześniej informuje o kierunku jazdy. Zakup pojazdu wyposażonego w nawigację samochodową to nie jest całkowite rozwiązanie problemu. Dlaczego? Ponieważ w większości przypadków urządzenie będzie posiadać starą mapę, która często prowadzi nieodpowiednimi drogami do celu. Wówczas pozostaje nam próba jej aktualizacji bądź zakup dodatkowej nawigacji. Oświetlenie box:offerCarousel W wielu przypadkach samochody nie mają fabrycznie przednich świateł przeciwmgielnych. Jeżeli mieszkamy w górach bądź poruszamy się często po terenach podmokłych, mamy do czynienia z mgłą, która znacząco ogranicza widoczność na drodze, to rozważmy montaż dodatkowych halogenów, która znacząco ułatwią podróż w takich warunkach. Opony Opona jest jedynym elementem, który ma bezpośredni kontakt z podłożem. Dlatego starajmy się szczególną uwagę zwracać na stan ogumienia oraz odpowiednie jego dobranie do warunków, w których się poruszamy. Jeżeli większość naszego dystansu pokonujemy w terenie miejskim, warto rozważyć zakup opon całorocznych, które świetnie sprawdzą się zarówno podczas upałów, jak i opadów śniegu. Jeśli natomiast większość dystansu to jazda pozamiejska, lepiej mieć dwa komplety opon: zimowe i letnie. Lusterka fotochromatyczne Lusterko fotochromatyczne jest lusterkiem wewnętrznym mającym za zadanie automatyczne ściemnianie się w celu zapobiegania oślepieniu kierowcy przez światła samochodów jadących z tyłu. Nawet jeżeli pojazd nie został fabrycznie wyposażony w ten element, nic nie stoi na przeszkodzie, aby je w nie doposażyć. Pamiętajmy, że większość wyposażenia dodatkowego do naszego pojazdu możemy samodzielnie zamontować.
Które wyposażenie samochodu jest nieocenione?
Czy jest na świecie osoba, która nie lubi słodyczy? Chyba nie. Coraz częściej jednak słyszymy, że cukier należy bezwzględnie ograniczać. Powoduje on bowiem nie tylko otyłość, ale również osłabia cały organizm, który na jego trawienie zużywa cenne minerały oraz energię. Co jednak zrobić, kiedy mamy świadomość, że sięgając po coś słodkiego, nie postępujemy właściwie, a jednocześnie nadal ciągnie nas do czekoladek, batoników i innych słodkości? Rozwiązanie jest proste – trzeba upiec ciasto! Ciasto z odpowiednio skomponowanych składników może być nie tylko dietetyczne, ale także bezglutenowe i bez pszenicy, pełne warzyw i owoców. Takie ciasta są o wiele zdrowsze niż sklepowe słodycze, przy czym niczym nie ustępują im pod względem walorów smakowych. Taka zdrowa przekąska może być naprawdę pyszna. To, że jesteś na diecie, wcale nie oznacza więc, że musisz zapominać o słodkościach – wystarczy, że zrezygnujesz z ciast z ciężkimi kremami, dużą ilością śmietany i słodkich mas na rzecz naszych alternatywnych propozycji, które z pewnością nie wpłyną negatywnie na twoją figurę. Przygotuj się więc na zmiany i umil sobie dietę poniższymi propozycjami ciast. Zdrowe ciasto – co to takiego? Przede wszystkim jest to takie ciasto, które nie zawiera zbyt dużej ilości cukru. Nie chodzi tu jedynie o unikanie otyłości i nadwagi – nadmiar węglowodanów w diecie może prowadzić także do wielu innych, często poważnych schorzeń. Podobnie jest z tłuszczem – jego ilość należy ograniczać nie tylko w dietach typu „light”. Dlatego też zdrowe ciasta będą odpowiednie nie tylko dla osób, które dbają o piękną sylwetkę – właściwy dobór składników sprawi, że będą je mogli jeść także alergicy oraz osoby nie tolerujące laktozy czy glutenu. Jeśli więc tradycyjne wypieki nie wpływają dobrze na twój organizm, spróbuj sięgnąć po rozwiązania alternatywne, które są równie smaczne, a przy tym znacznie mniej szkodliwe. Szukaj zamienników Podczas przygotowywania zdrowych ciast, najważniejsze jest szukanie zamienników. Jeśli chcesz ograniczyć cukier, unikaj nie tylko sacharozy, ale również produktów pszennych. W miarę możliwości zrezygnuj więc ze zwykłej mąki. Czy to możliwe? Jak najbardziej. Istnieje wiele alternatywnych sposobów na przygotowanie ciasta. Biszkopt możesz zrobić na przykład z kaszy jaglanej, kukurydzianej lub gryczanej. Możesz go także zastąpić spodem zrobionym z płatków owsianych, które świetnie sprawdzą się również w ciastach typu babka. Odpowiednią do wypieków mąkę można także uzyskać, mieląc blenderem otręby pszenne, nasiona chia lub siemię lniane. Jeżeli zależy ci na zredukowaniu kalorii, zamiast zwykłego mleka do niektórych ciast możesz użyć odtłuszczonego w proszku, a jeśli nie tolerujesz mleka krowiego, zastąp je sojowym lub kokosowym. Ciasta warzywne box:video Czy warzywa mogą mieć coś wspólnego ze słodyczami? Tak, nawet bardzo wiele. Ciasta warzywne to prawdziwy rarytas, który jest nie tylko smaczny, ale także pozwala w łatwy i wyjątkowo przyjemny sposób przemycić do diety cenne witaminy i substancje odżywcze. Ponadto niektóre warzywa zawierają w sobie naturalną słodycz, która sprawia, że spokojnie można uniknąć dodatkowego dosładzania. Do wypieków można wykorzystać marchew, cukinię, a nawet buraki – powstaną z nich pyszne i aromatyczne ciasta, a i tak nikt nie uwierzy, że jest w nich tyle warzyw. Świetnym pomysłem są także placki dyniowe, zwłaszcza w sezonie jesiennym, kiedy składnik ten jest najbardziej popularny i najłatwiej dostępny. Ciasta czekoladowe A czy da się zrobić zdrowe ciasto czekoladowe? Oczywiście, że tak. Kakao, dzięki dużej zawartości flawonoidów i magnezu, bardzo dobrze wpływa na nasz organizm, a zwłaszcza na układ sercowo-naczyniowy oraz nerwowy. Należy je jednak połączyć z odpowiednimi składnikami, aby jego działanie było optymalne. Mleko, cukier oraz pszenica znacznie zmniejszają jego skuteczność, więc warto zastąpić te produkty bardziej wartościowymi. Możesz na przykład przygotować brownie z jabłek i kaszy jaglanej – będzie ono aromatyczne, wilgotne i o wiele zdrowsze od tradycyjnej wersji tego wypieku. Świetną bazą do ciast czekoladowych są także wspomniane wcześniej – marchewka, cukinia oraz buraki. Unikaj cukru, ale pamiętaj – duża ilość kakao jest jak najbardziej wskazana.
Słodycze nie muszą być szkodliwe, czyli pomysły na zdrowe ciasta
Wydawać by się mogło, że nie ma nic prostszego niż wybranie książki na wakacyjną lekturę. Bardzo popularne jest ostatnio nazwisko Wohlleben i z całą pewnością każdy będzie mógł znaleźć tu coś dla siebie. Zdaje się, że to rozwiązanie całkiem naturalne, ale może jednak warto spróbować czegoś innego… Wielka siostra Pierwsza książka, o której pomyślałem w kontekście lektury na świeżym powietrzu, to „Rój”. Autorka – Laline Paull – przedstawia czytelnikowi opowieść z ula, która tak w niczym nie przypomina sielanki czy beztroskiego bajania. Mrożące krew fragmenty pojawiają się już na pierwszych stronach. W wielu opiniach porównuje się tę książkę do „Folwarku zwierzęcego” Orwella. Wydaje mi się jednak, że lepszą analogią jest jego „Rok 1984”. Czytelnik otrzymuje tu obraz społeczeństwa całkowicie podporządkowanego wyższej sprawie – ze wszystkimi dobrymi i złymi aspektami tego faktu. Jednocześnie jest to doskonały obraz pszczół i roju jako jednego organizmu. Książka sugeruje, że obok poczucia obowiązku również i strach jest jednym z elementów motywujących do wspólnej pracy. „Rój” to powieść, fikcja, ale z całą pewnością ma szanse sprawić, by po zakończeniu lektury zupełnie inaczej postrzegać pszczoły. Ta książka na długo zaszumi w głowie. A może jednak „Wielka Miłość” Tę pozycję polecam jeszcze w chwili, gdy sam jestem w trakcie lektury. Dopiero co ukazała się ona na rynku i bardzo dobrze wpisuje się w nurt wiosenno-letnich zachowań. „Pokochawszy – o miłości w języku” to książka, w której Jerzy Bralczyk i jego małżonka, Lucyna Kirwil, odpowiadają na pytania dotyczące 35 lat spędzonych razem. Nie jest to jednak zwykła rozmowa o przepisach na udany związek. Tym razem można się dowiedzieć, jak utrzymać zainteresowanie w zwyczajnych i niezwyczajnych dyskusjach; jak mówić i jak słuchać o miłości i o wszystkich tematach z nią związanych – jak uniknąć sztampy, a kiedy odrobina kiczu może być na miejscu. Krótko mówiąc – nic tylko usiąść na ławce, odetchnąć pełną piersią, czytać i chłonąć. Naturalnie Skoro już jesteśmy przy wiośnie, miłości i zabawach językowych, to nie możemy zapomnieć o motylach w brzuchu. Konkretniej jednak o samych motylach, które na wiosnę budzą się w ogromnych ilościach. „Dlaczego motyl zjada muchę” – to książka o zdecydowanie bardziej poznawczym zacięciu. Nie ogranicza się ona jednak tylko do przedstawienia i skatalogowania najpopularniejszych motylich przedstawicieli. Autor porusza w niej również procesy ewolucyjne, które doprowadziły do zmiany wyglądu i nawyków żywieniowych tych drobnych stworzeń. Myślę, że podczas planowania lektury na świeżym powietrzu – gdzieś na ławeczce w spokojnym zakątku parku – warto też uwzględnić biografię Alexandra von Humboldta, „Człowiek, który zrozumiał naturę”. Historia badacza i – w pewnym sensie – awanturnika, a na pewno także poszukiwacza przygód, będzie się czytała ze smakiem dorównującym najlepszym książkom sensacyjnym. i... Dobrą pozycją na wiosenne spacery jest również „W Polskę idziemy” Młynarskiego – to świetna powtórka z rozrywki dla starszego pokolenia i lekcja kulturowa dla młodszych czytelników.
Wakacje za pasem – ciekawe propozycje do czytania w plenerze
Rzut oka na parkingi przy supermarketach lub chwila obserwacji czynności wykonywanych przez kierowców podczas ustawiania samochodu. Wniosek krótki i szybki – manewrowanie nie stanowi ulubionej części jazdy polskich użytkowników aut. Świadczy o tym zresztą także liczba kolizji. Parkowanie może być jednak prostsze... Czujniki parkowania traktowane są przez ortodoksyjnych kierowców jako zabieranie ludzkiego wpływu na losy samochodu. A jednak niemal każdy, kto kiedykolwiek jechał pojazdem z tego typu udogodnieniem, pochwali jego wręcz zbawienny wpływ na łatwość parkowania. Słaba widoczność, niewielka przestrzeń oraz niewłaściwa ocena odległości od przeszkody – z użyciem asystenta nie stanowią już bariery powodującej groźby obtarcia lub skłaniającej do poszukania innej lokalizacji. Odrobina luksusu Najbardziej popularne są tylne czujniki parkowania, ale również przednie mogą wiele pomóc. Nasi asystenci zazwyczaj sygnalizują przeszkodę narastającym sygnałem dźwiękowym, a w niektórych przypadkach również wizualnie. Zazwyczaj dźwięk, w połączeniu z czujnym okiem kierowcy wpatrzonym w boczne lusterka, środkowe lusterko lub przednią/tylną szybę, wystarcza do wykonania bezpiecznego manewru. Dlaczego nie podarować sobie trochę luksusu?! Kamera cofania szczególnie sprawdza się w autach dostawczych lub dużych pojazdach rodzinnych (SUV-y, nadwozie kombi, vany). Warto pamiętać o odpowiednim kącie umieszczenia tych wizualnych pomocników. Właściwy montaż i wprawny kierowca dają gwarancję zaparkowania niemal co do centymetra, daje to dodatkowy atut nie tylko w zatłoczonych miastach. Choć pamiętajmy, że w przypadku deszczu i śniegu działanie zarówno czujników parkowania, jak i kamery cofania może być poważnie zakłócone. Ważne lusterka Szczytem dobrobytu jest posiadanie w pojeździe systemu nazywanego obiegowo Park Asisst (w skrócie asystent parkowania). Wykonuje on za nas praktycznie całą robotę; to, ile czynności pozostanie kierowcy, zależy od rodzaju urządzenia. Niektóre nakazują tylko przełączanie biegów, inne obiecują, że same zaparkują, tylko trzeba kontrolować jazdę, a tu z pomocą przyjdzie nam hamulec i pedał gazu. Niezależnie od tego zdumiewający jest widok kierownicy, która sama się kręci. Oczywiście elektroniczni pomocnicy nie stanowią koniecznego i jedynego warunku prawidłowego wykonania manewru. Wiele osób lekceważy tradycyjne elementy wyposażenia samochodu, takie jak boczne lusterka. A to wielki błąd. Koniecznie trzeba zadbać, by nie były zbite ani w żaden sposób uszkodzone. Zresztą prawidłowe ustawienie lusterek to podstawa przy parkowaniu i wykonywaniu wielu manewrów. W naszych warunkach klimatycznych przydadzą się podgrzewane lusterka, szczególnie poprawiające widoczność podczas deszczu czy mrozu, choćby przez zapobieganie parowania. Rozsądek w pakiecie Zimą koniecznie trzeba zadbać o właściwą widoczność przez przednią i tylną szybę. Śnieg, lód czy wspomniane zaparowanie przyczyniają się do ograniczenia widoczności. To może oczywistości, ale obserwując ulice, łatwo dojść do smutnej konkluzji, że kierowcom po prostu nie chce się prawidłowo przygotować samochodu do drogi, a co za tym idzie – również do wykonywania manewru parkowania. I jeszcze jedno, o czym wiele piszemy. Tradycyjnie zalecamy zdrowy rozsądek i właściwą ocenę swoich umiejętności. Jeśli nie jesteśmy w stanie ocenić odległości od przeszkody lub tego, czy potrafimy zmieścić się w daną lukę, poprośmy kogoś o pomoc, by pokierował nami z zewnątrz. To żaden wstyd. Albo sami wysiądźmy z samochodu, by na własne oczy ocenić sytuację. Na koniec osobisty wtręt. Autor niniejszego tekstu kilka lat temu miał za zadanie wprowadzić kilkanaście samochodów do windy towarowej, a następnie na salę konferencyjną. Pojazdy miały czujniki parkowania, kamery cofania i różnego rodzaju inne udogodnienia. Jednak bez pomocy redakcyjnego kolegi i kontrolowania sytuacji wzrokiem, misja byłaby niemożliwa do wykonania. Zatem polecamy korzystanie z nowoczesności, ale w pakiecie z dużą dozą myślenia.
Asystenci podczas manewrowania, czyli jak nie spowodować kolizji
Wyposażanie aut w niefabryczne lampy do jazdy dziennej stało się w ostatnim czasie bardzo popularne wśród kierowców. Jakie korzyści wynikają z instalacji takiego oświetlenia, na co zwracać uwagę przy zakupie oraz jak je zamontować, aby nie dostać mandatu? LED czy halogen? Przyczyna popularności świateł do jazdy dziennej tkwi w technologii LED. To właśnie ona zdominowała większość urządzeń tego typu, spychając tradycyjne żarówki halogenowe na drugi plan. Podstawową zaletą diod LED w porównaniu do technologii halogenowej jest oszczędność energii. Podczas gdy tradycyjna żarówka halogenowa typu H7 zużywa 55 W, LED-owy moduł do jazdy dziennej potrzebuje jedynie ok. 8 W. W teorii oznacza to mniejsze obciążenie dla alternatora i niższe zużycie paliwa. W praktyce zauważalne ono będzie głównie podczas jazdy w mieście, gdzie średnia prędkość jazdy jest dużo niższa niż w trasie. Oznacza to relatywnie dłuższą pracę świateł przy pokonywaniu tej samej liczby km i większe oszczędności z tego tytułu, dochodzące do 0,3 l/100 km. Drugą zaletą LED-owych lamp do jazdy dziennej jest oszczędność związana z wolniejszym zużyciem żarówek świateł mijania. Ponadto rzadziej wykorzystywane reflektory wykazują dłuższą żywotność soczewek i odbłyśników. Dioda diodzie nierówna Najtańsze światła do jazdy dziennej można nabyć już w granicach 25 zł, co jest kwotą porównywalną do zakupu pary budżetowych żarówek halogenowych. Najczęściej wyposażone są one w 2 x 4 lub 2 x 8 diod o mocy od 0,08 W do 0,2 W przypadającej na jedną diodę. Im większa moc, tym oczywiście mocniejszy strumień światła, co wpływa na widoczność pojazdu. Droższe zestawy świateł do jazdy dziennej przeważnie oferują markowe i mocniejsze diody oraz specjalne odbłyśniki znane z konwencjonalnych reflektorów, które poprawiają jasność światła. Najprostszym miernikiem określającym strumień świetlny jest lumen. Warto więc sprawdzić, czy sprzedawca podaje wartość tego parametru w specyfikacji technicznej świateł. Im wyższa, tym mocniejszy snop światła generowanego przez lampę. W przypadku diod LED wartość ta będzie zamykać się w granicach od 200 do 800 lumenów. Światła do jazdy dziennej a wymogi prawne Decydując się na zakup i montaż świateł do jazdy dziennej, należy pamiętać o wymogach stawianych przez polskie prawo. Po pierwsze, lampy powinny mieć odpowiednie homologacje. Należy więc upewnić się, czy światła posiadają wybite na kloszu znaki „e” i „rl”, które świadczą o posiadaniu wspomnianych zezwoleń dopuszczających do ruchu. Po drugie, należy sprawdzić, czy lampy wyposażone są w moduł automatyczny, gdyż wymaga się, aby światła do jazdy dziennej włączały się samoczynnie po przekręceniu kluczyka i gasły po włączeniu świateł mijania. Trzeba również pamiętać, że jedynymi dopuszczalnymi barwami świateł są: biała i żółta. Zastosowanie diod w innym kolorze, np. niebieskim, może poskutkować odebraniem dowodu rejestracyjnego i mandatem do 500 zł. Chcąc mieć pewność, że światła do jazdy dziennej spełniają wszystkie niezbędne wymogi, można zdecydować się na zakup lamp uznanych producentów, takich jak Philips czy Hella. Zobacz też: Regeneracja reflektorów – zrób to sam Prawidłowy montaż świateł Miejsce, w którym można zamontować lampy do jazdy dziennej, również zostało uregulowane przez prawo. Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury: „światła dzienne LED muszą być na wysokości co najmniej 25 cm od ziemi, ale nie wyżej niż 150 cm, maksymalnie 40 cm od bocznego obrysu pojazdu, a wzajemna odległość między nimi nie może być mniejsza niż 60 cm, muszą być umieszczone symetrycznie względem osi pojazdu”. Dla uproszczenia obrazuje to poniższy rysunek: Nie ma wątpliwości, że lampy do jazdy dziennej, a w szczególności modele wyposażone w diody LED, są oszczędne i ekologiczne. W praktyce okazuje się, że kierowcy często decydują się na ich zakup z powodów czysto estetycznych. Światła LED prezentują się bowiem elegancko i upodobniają auto do najnowszych produkowanych modeli.
Czy warto zamontować dodatkowe lampy do jazdy dziennej (DRL)?
Rojniki to zimozielone byliny, bez których wiele osób nie wyobraża sobie swoich ogrodów skalnych. Odznaczają się one wysokimi walorami dekoracyjnymi, bardzo wysoką odpornością na niekorzystne warunki oraz niewielkimi wymaganiami. Przeczytaj: Skąd wziął się rojnik? Rojniki – cechy rodzaju Rojniki – jakie są najpopularniejsze gatunki i odmiany? W zależności od odmiany rojniki różnią się budową, wielkością i barwą. Poradzą sobie dosłownie w każdych warunkach, niezależnie od tego, czy będzie to piaszczysta rabata, czy zacieniony zakątek. A czy wiedzieliście, że rojnik ma także właściwości zdrowotne? Naprawdę warto poznać rojniki bliżej. Skąd wziął się rojnik? Jest to rodzaj roślin, które należą do rodziny gruboszowatych. Ich nazwa łacińska w dosłownym tłumaczeniu znaczy „zawsze żywe”; w Polsce bywają nazywane skalną lub kamienną różą. Rodzaj ten obejmuje od 40 do nawet 100 gatunków, których obszarem naturalnego występowania jest Półwysep Iberyjski, Sudety i Karpaty, Bałkany, jak również tereny od Maroka do Iranu. Rojniki – cechy rodzaju Te rośliny zielne cechują się grubymi i niepodzielnymi, mięsistymi liśćmi, na brzegach są orzęsione, tworzą różyczkę liściową. Rojniki zachwycają jednak nie tylko liśćmi, ale także swym oryginalnym kwitnieniem. Z jednej, najstarszej rozety liściowej, dosłownie z jej środka wyrasta gruby, masywny pęd kwiatostanowy. Kwiatuszki są gwiazdkowe, w przeróżnych barwach i ściśle oblepiają cały pęd. Angielska nazwa rojnika znaczy „kwoka z kurczętami”. I nie ma się co dziwić, gdyż młoda pojedyncza rozeta wiosną tworzy kilka promienistych rozłogów, które zakończone są zawiązkami nowych roślin. Natomiast latem wokół rośliny pojawia się w przysłowiowym „wianuszku” jej potomstwo. box:offerCarousel Rojniki – jakie są najpopularniejsze gatunki i odmiany? Rojnik pajęczynowaty – przyznam szczerze, że to jedna z moich ulubionych odmian. Charakteryzuje się ona niewielkimi rozetkami – 1-3 cm średnicy, które składają się z 50-60 liści. Szczyty tychże listków pokryte są charakterystyczną białą nitką (włoskami), która wygląda jak pajęczyna. Liście rozety mogą być zielone, jak również czerwonobrązowe. Godna polecenia jest odmiana Claerchen, o rozetach od 3 do 5 cm i soczyście zielonej barwie. Warto też przychylnym okiem spojrzeć na rojnika pajęczynowatego Red Papaver i Rubrum. Pierwsza z nich ma rozety w kolorze czerwieni, natomiast druga jest purpurowa. Rojnik murowy – to gatunek, który składa się z grubych, mięsistych liści, a jego rozety osiągają około 20 cm. Jego nazwa wywodzi się z tego, że bardzo często porasta mury i dachy starych domów. Aby przeżyć, rojnik ten potrzebuje jedynie troszkę piasku, małej szczeliny i słonecznego stanowiska. I nie tylko ekstremalne warunki, w jakich może rosnąć, was zadziwią – rojnik murowy ma także spore właściwości lecznicze! Działa on bakteriobójczo, regeneracyjnie, przyśpiesza gojenie, działa ściągająco i moczopędnie. W czasie kwitnienia liście rojnika bogate są w gorycze i garbniki. Rojnik murowy zawiera także kwas jabłkowy i cytrynowy, związki fenolowe, kemferol, a jego działanie często porównywane jest do działania aloesu. Z liści rojnika murowego przede wszystkim można wyciskać sok i robić napary, jednak także samo przyłożenie liści ma korzyści zdrowotne. Są one nieocenione przy skaleczeniach, oparzeniach, drobnych rankach, grzybicach, stłuczeniach, a nawet przy odciskach. Do odmian rojnika murowego, które są niezwykle dekoracyjne, możemy zaliczyć: rojnik murowy Atropurpureum – to odmiana o sztywnych i mięsistych liściach, w ciemnej, głęboko purpurowej rozecie. Rozety mogą mieć nawet powyżej 20 cm średnicy. Kolejną bardzo sympatyczną odmianą jest rojnik murowy Bedivere. To ciekawa odmiana, która wyróżnia się barwą zmieniającą się w zależności od pory roku. Rozety osiągają około 10 cm średnicy, wiosną liście są jasnozielone z końcówkami czerwonopomarańczowymi, natomiast później całe rozety mienią się pastelowymi odcieniami różu, żółci i pomarańczu. Kolejną niezwykle dekoracyjną odmianą jest rojnik murowy Triste, którego rozety mają ciemnoczerwoną barwę i – jak na rojnika – sporą szerokość, bo osiągają 30 cm średnicy. Rojnik pospolity ogrodowy to gatunek, którego rozety przeważnie osiągają do 5 cm średnicy i cechują się dużą różnorodnością odmianową. Dla przykładu rojnik Gray Lady wyróżnia się szaroróżowymi liśćmi, Rubin to cudna odmiana o karminowych liściach, a Seerosenstern urzeka liśćmi w zielono-fioletowej barwie. Dla rojnika nie ma rzeczy niemożliwych – dlatego też warto na niego postawić. Może on rosnąć dosłownie wszędzie: w starym bucie, na dachu, a nawet w wiszącej kuli, a przy tym jest ekstremalnie odporny.
Rojniki – przegląd najpiękniejszych odmian
Udział w szkolnych jasełkach to dla każdej, małej dziewczynki duże wyzwanie. W tej wyjątkowej chwili, początkująca aktorka z pewnością chciałaby wyglądać ślicznie. Szczególnie pożądana wśród dziewczynek jest rola uroczej śnieżynki. Kiedy twojej córeczce uda się dostąpić zaszczytu bycia śnieżynką, to musicie zacząć rozglądać się za wyjątkowym kostiumem na tą okazję. W co ubrać małą, zimową królewnę? Strój śnieżynki – zrób to sam Kostium małej śnieżynki możecie spróbować zrobić same w domu. Wystarczy odrobina wyobraźni i kilka pomysłów. Wspólne projektowanie i wykonywanie stroju może stać się świetna zabawą. Na początek przeglądnijcie razem garderobę córki w poszukiwaniu odpowiedniej sukienki. Najlepiej sprawdzą się zwiewne sukieneczki w białym, jasnoróżowym lub jasnoniebieskim kolorze. Do stroju śnieżynki będą też pasować popularne spódniczki tutu. Aby ubranie bardziej przypominało strój śnieżynki, wystarczy je nieco ozdobić. Do tego celu możesz wykorzystać nawet łańcuch choinkowy, którym obszyjesz dół spódniczki lub sukienki. Ubranie możesz też przyozdobić naklejkami w kształcie gwiazdek. Kolejnym atrybutem śnieżynki może być korona. Taki gadżet możesz wyciąć z tektury i i przyozdobić podobnie jak sukieneczkę fragmentem łańcucha. Możesz też dodać koronie trochę blasku za pomocą brokatowego kleju. Do ozdobienia stroju możecie też użyć kolorowych, błyszczących cekinów lub koralików. Wystarczy naszyć je lub przykleić do sukienki lub korony, a kostium nabierze magicznego blasku. Strój śnieżynki Gotowe kostiumy śnieżynek można z łatwością znaleźć w propozycjach wielu firm. Jeżeli twoja córeczka marzy o uroczym przebraniu, możecie wspólnie zastanowić się nad kupnem takiego stroju. Pooglądajcie wspólnie różne stroje i wybierzcie taki, która mała śnieżynka uzna za najpiękniejszy. Oczywiście fason stroju musi pasować też do koncepcji jasełek. W zależności od scenariusza, strój dziewczynki powinien być utrzymany w zimowych barwach lub powinien wyglądać jak ubiór pomocnicy Mikołaja. Warto więc wcześniej dokładnie wczytać się w scenariusz, aby wybrać kostium, który najlepiej się sprawdzi. Przebrania śnieżynki, w zależności od fasonu, dostępne są w różnych przedziałach cenowych: – kostium do 20 złotych – za strój dla małej śnieżynki nie musisz zapłacić dużo. Wybór jest pokaźny, dlatego być może traficie na coś, co przypadnie wam do gustu; – stroje w przedziale od 20 do 50 złotych – w tym przedziale znajdziecie z córeczką zarówno klasyczne kostiumy śnieżynki utrzymane w jasnych kolorach, jak i te, które są bardziej strojami małej pomocnicy Mikołaja. Wybór jednego z nich zależy więc także od charakteru jasełek; – przebrania za ponad 50 złotych – wśród najdroższych strojów znajdziecie urocze przebrania dla przyszłej śnieżynki razem ze wszystkimi potrzebnymi dodatkami. Wraz z córeczką możecie poprzeglądać różne propozycje i zdecydować, który strój będzie najbardziej pasował do charakteru jasełek i upodobań dziewczynki. Dodatki do stroju śnieżynki Nie trzeba od razu kupować całego kostiumu śnieżynki, żeby stworzyć przepiękne przebranie. Mówi się, że to w detalach tkwi siła, dlatego czasem mały gadżet może sprawić, że strój będzie wyglądał tak ślicznie, jak na śnieżynkę przystało. Uroczym dodatkiem do kostiumu może być dla dziewczynki lśniący diadem, który ozdobi fryzurę. Niektóre śnieżynki być może zapragną dołączyć do swojego stroju śliczne różdżki. Dla wzmocnienia efektu możesz zaproponować swojej małej założenie peruki. Do kostiumu śnieżynki doskonale będą pasować także długie rękawiczki. Wybór dodatków zależy od waszej wyobraźni. Rola śnieżynki w szkolnych jasełkach to cudowne przeżycie dla małej dziewczynki. Twoja córeczka z tej okazji może wystroić się najpiękniej, jak potrafi. Z tego względu warto zadbać o uroczy strój. Bez różnicy czy zrobicie go samodzielnie w domu, czy kupicie gotowy kostium – liczy się efekt. Oglądając swoją małą śnieżynkę na scenie, z pewnością będziesz zachwycony. Nie zapomnij o zrobieniu kilku fotek na pamiątkę tej pięknej chwili.
Strój śnieżynki na szkolne jasełka – pomysły na przebranie
Szukasz karty graficznej do gier, ale nie wiesz jakiej wydajności potrzebujesz? Poniższy przegląd może ułatwić ci wybór. Sprawdziłem kilka kart graficznych AMD z różnych przedziałów cenowych od Sapphire z serii NITRO. Jak radzą sobie w nowszych i starszych grach? Sapphire słynie z kart AMD. Firma założona w 2001 roku w Hong Kongu jest od lat wierna konstrukcjom AMD (wcześniej ATI). Na horyzoncie widać już nowe karty AMD z rodziny Polaris (z drugiej strony Nvidia szykuje swoje Pascale). Ja postanowiłem zająć się droższymi i tańszymi kartami R9 i R7. Z pierwszej serii sprawdziłem R9 390 z 8 GB pamięci oraz R9 380 z 4 GB. Z serii R7 wybrałem R7 370 z 4 GB oraz małą R7 360 z 2 GB pamięci graficznej. Platforma testowa: procesor Intel i5-4690k 4,6 GHz; płyta główna MSI Z97 Gaming 5; RAM HyperX Savage 2400 MHz CL11 16 GB; dyski SSD Samsung 840 EVO 120 GB, Silicon Power V70 240 GB, Silcon Power S55 240 GB; obudowa Fractal Design Define S (4x Fractal Design GP-14); monitor LG 29UM65-P (w trybie Full HD); system operacyjny Windows 10 Professional 64 bit; oprogramowanie AMD Crimson 16.3; gry Wiedźmin 3 + Serca z Kamienia, GTA V, Tomb Raider (2013), Crysis 3. Sapphire NITRO R9 390 8 GB z backplate (1592 zł) proces 28 nm taktowanie GPU 1040 MHz taktowanie pamięci 6000 MHz 8192 MB GDDR5 szyna pamięci 512 bit złącze PCI-Express 3.0 DirectX 12 chłodzenie Tri-X, podwójne łożyska kulkowe pobór mocy 375 W (zalecany zasilacz 750 W) w zestawie kabel HDMI 1,8 m Konstrukcja R9 390 R9 390 to prawdziwe monstrum. Karta mierzy 30,8 x 12,7 x 4,2 cm, dlatego może nie zmieścić się w każdej obudowie. Układ chłodzenia (Tri-X) jest dłuższy niż samo PCB karty o ponad 3,5 cm, mieści 3 wentylatory 90 mm o połyskujących, mocno zagiętych łopatkach. Producent postawił na uniwersalne kolory, dominuje głównie matowa czerń i szarości. Pokrywa radiatora jest wykonana z szczotkowanego tworzywa sztucznego, ma też dwie aluminiowe wstawki na dłuższych krawędziach. Skrywa podwójny radiator przecięty przez cztery potężne ciepłowody o średnicy 10 mm i jeden 6 mm. box:imageShowcase Z tyłu jest backplate, którego gęsto przykręcono śrubami. Ma logo marki i ładny, geometryczny wzór. Nie pełni jedynie funkcji estetycznej, wzmacnia konstrukcję i poprawia odprowadzanie ciepła z pamięci (za pomocą termopadów). Dostępna jest także tańsza wersja bez dodatkowego backplate’a. box:imageShowcase Na krawędzi są złącza zasilania, czyli dwa gniazda 8-pin. Bliżej panelu złącz jest też przycisk, który uruchamia tryb UEFI (podświetlany na niebiesko). Dwuslotowy front ma pięć gniazd: trzy pełnowymiarowe DisplayPort, jedno gniazdo HDMI oraz jedno DVI-D. Kultura pracy R9 390 Rozmiary karty i ilość wentylatorów mogą przerażać, ale kultura pracy NITRO R9 390 jest rewelacyjna. Karta nie przekroczyła 72ºC na rdzeniu. Przy otwartej obudowie, z odległości 50 cm zanotowałem 38,7 dBa hałasu podczas pełnego obciążenia (poziom ciszy 30 dB). Maksymalne obroty to już huragan, hałas osiąga prawie 54 dB – karta jednak nigdy nie przekroczyła 50% obrotów. Wentylatory generują jednostajny szum, nie słychać terkotania ani drgań pokrywy radiatora. W wytłumionej obudowie odgłosy nie będą przeszkadzać podczas grania. W trakcie normalnej pracy wentylatory nie kręcą się, gdy GPU nie przekroczy 50ºC. Nie słyszałem piszczenia cewek. Wydajność R9 390 box:imageShowcase Wydajność jest bardzo wysoka, a to maksymalne lub prawie maksymalne ustawienia w każdej grze. Najbardziej wymagający Wiedźmin 3 jest w pełni grywalny, ale do średnich 60 kl/s potrzeba przejść na wysokie ustawienia. Warto zrezygnować z HairWorks, gdyż technologia zabiera aż 10 kl/s. W GTA V największym wyzwaniem są tereny pustynne i trawiaste w okolicach miasta – dlatego warto zrezygnować z wygładzania MSAA 4x. Mimo że gra wymaga sporo pamięci graficznej, karta miała jej jeszcze duży zapas. W obu tytułach ważne są warunki pogodowe panujące w grze, testy zostały przeprowadzone w słoneczny dzień. W Benchmarku 3DMark Firestrike R9 390 osiągnęła 10386 punktów, a w Unigine Heaven (maksymalne ustawienia) 1449 punktów (57,5 FPS). Sapphire NITRO R9 380 4 GB z backplate (1029 zł) proces 28 nm taktowanie GPU 1010 MHz taktowanie pamięci 5800 MHz 4096 MB GDDR5 szyna pamięci 256 bit złącze PCI-Express 3.0 DirectX 12 chłodzenie Dual-X, podwójne łożyska kulkowe pobór mocy 225 W (zalecany zasilacz 500 W) w zestawie adapter DVI>D-SUB Konstrukcja R9 380 Seria jest spójna wizualnie, co potwierdza design urządzenia. R9 380 to podobna konstrukcja do R9 390. Różni się przede wszystkim skróconym układem chłodzenia i wielkością wentylatorów. Tym razem mają one 10 cm średnicy, są matowoczarne i posiadają mniej zagięte łopatki. Przez czarną pokrywę radiatora widoczne są cztery miedziane ciepłowody o średnicy 6 mm. Karta mierzy 23,7 x 12,6 x 3,7 cm, więc powinna zmieścić się w każdej obudowie pod płyty ATX i mATX. box:imageShowcase Z tyłu jest również backplate, o podobnym wzorze do R9 390. Także i tym razem pełni funkcję wzmocnienia i dodatkowego radiatora. W sprzedaży jest też tańsza wersja bez backplate’a, jak i z 2 GB GDDR5. Na boku są dwa złącza zasilania, tym razem 6-pinowe. Bliżej panelu złącz umieszczono niewielki przełącznik trybu UEFI – zamiast niebieskiego przycisku jest prawie niewidoczny suwak. Panel zawiera cztery gniazda: złącze DVI-I oraz DVI-D, pełnowymiarowe HDMI i DisplayPort. Kultura pracy R9 380 Jest nawet trochę lepiej od R9 390, czyli wzorowo. Rdzeń graficzny nie przekroczył 70ºC, a wentylatory nie rozkręcały się powyżej 55% obrotów. W efekcie podczas obciążenia zmierzyłem 37,6 dBa z odległości 50 cm od otwartej obudowy. Maksymalne obroty generują aż 56 dBa, ale wentylatory nigdy nie zbliżały się do takiej prędkości. Cewki nie piszczały, a pokrywa chłodzenia nie wzbudzała się. Wydajność R9 380 box:imageShowcase Wydajność R9 380 jest na dobrym poziomie, ale w wymagających grach lepiej zastosować mieszankę wysokich i średnich ustawień. W Wiedźminie 3 ustawienia wysokie oraz niskie post-process dały już płynne 60 kl/s, a grafika nadal wyglądała świetnie. Natomiast w GTA V, zachowując maksymalne ustawienia, ale włączając proste wygładzanie FXAA zamiast MSAA 4x, średnia wyniesie od 50 kl/s na terenach trawiastych i pustynnych do 60 kl/s w mieście. To świetne rezultaty. Grafika poradziła sobie gorzej w grze Tomb Raider, gdy włączona była technologia TressFX (realistyczne włosy bohaterki). Jej wyłączenie pozwoli na grę średnio w 60 kl/s. Crysis 3 także wymaga odpowiedniego dostosowania ustawień do komfortowej gry. W 3DMark Firestrike karta uzyskała 7443 punkty, a Unigine Heaven (maksymalne ustawienia) ocenił sprzęt na 914 punktów (36,3 FPS). Sapphire NITRO R7 370 4 GB (760 zł) proces 28 nm taktowanie GPU 985 MHz taktowanie pamięci 5600 MHz 4096 MB GDDR5 szyna pamięci 256 bit złącze PCI-Express 3.0 DirectX 12 chłodzenie Dual-X, podwójne łożyska kulkowe pobór mocy 150 W (zalecany zasilacz 500 W) w zestawie adapter DVI>D-SUB Konstrukcja R7 370 Na pierwszy rzut oka R7 370 przypomina wyższy model, ale to jednak wyraźnie mniejsza karta – mierzy 21,1 na 11,1 cm, a jej grubość to 3,6 cm. Jest chłodzona przez podwójne wentylatory, które mają 9 cm średnicy. Ich śmigła są połyskujące i zagięte, jak w modelu R9 390. Pokrywa chłodzenia zrobiona została z tworzyw sztucznych, zdobią ją metalowe wstawki. Radiator jest pojedynczy, przebito go dwoma ciepłowodami, które są miedziane, podobnie jak podstawa stykająca się z rdzeniem GPU. box:imageShowcase Karta nie została wyposażona w backplate, co jest zrozumiałe, gdyż należy do niższego przedziału cenowego. Zasilanie karty trafiło na krótszy bok, realizowane jest przez pojedyncze gniazdo 6-pin. Na dłuższej krawędzi nie ma przełącznika trybu BIOS. Na panelu złącz są cztery gniazda: DVI-I, DVI-D, HDMI oraz DisplayPort. Kultura pracy R7 370 Mimo że układ chłodzenia jest uproszczony, to spełnia swoje zadanie. Karta nie przekroczyła 70ºC, a wentylatory utrzymywały się na 44% prędkości. Chłodzenie jest półpasywne – wentylatory nie kręcą się, dopóki temperatura nie przekroczy 50ºC. Przy 44% obrotów karta graficzna w otwartej obudowie wygenerowała z odległości 50 cm tylko 36,5 dBa hałasu. Maksymalne obroty to 51,7 dBa – trzeba mieć na uwadze, że latem lub po podkręceniu wentylatory mogą kręcić się szybciej, ale i tak nie osiągną maksymalnych obrotów. Wydajność R7 370 box:imageShowcase Karta poradzi sobie z nowymi grami, ale konieczne jest dostosowanie ustawień graficznych. Średnie detale graficzne i niskie efekty post-process w Wiedźminie 3 dadzą już około 45 kl/s – gra jest w pełni grywalna w rozdzielczości Full HD i nadal wygląda efektownie. W GTA V trzeba skorzystać z wygładzania FXAA, a optymalne ustawienia grafiki to te pomiędzy średnimi a wysokimi, jednak lepiej nie przesadzać z zagęszczeniem rozdzielczości. W ten sposób da się uzyskać płynną, przyjemną rozgrywkę ze średnią na poziomie 56 kl/s. Przy takich ustawieniach grafika i tak będzie się ładnie prezentować. Zważywszy na cenę, ogólna wydajność robi bardzo dobre wrażenie – duża w tym zasługa 4 GB pamięci, która jest szczególnie przydatna w GTA V. 3DMark Firestrike ocenił kartę na 4853 punkty. Unigine Heaven przyznał 612 punktów (24,3 FPS). Sapphire NITRO R7 360 2 GB (471 zł) proces 28 nm taktowanie GPU 1060 MHz taktowanie pamięci 6500 MHz 2048 MB GDDR5 szyna pamięci 128 bit złącze PCI-Express 3.0 DirectX 12 pobór mocy 150 W (zalecany zasilacz 500 W) w zestawie adapter DVI>D-SUB Konstrukcja R7 360 R7 360 to najtańsza i zarazem najmniejsza karta w zestawieniu. Nadal posiada dwa sloty, ale mierzy tylko 17,2 na 11,6 cm, a jej grubość to 3,6 cm. To sprzęt do komputerów typu Small Form Factor, obudów pod płyty mini ITX i zastosowań multimedialnych (HTPC). Pojedynczy wentylator (matowo-połyskujące łopatki) o średnicy 9 cm zamontowany został na niewielkim aluminiowym radiatorze z nacięciami. Nie ma tu ani finów, ani ciepłowodów. Mimo że karta należy do produktów z niższej półki cenowej, pokrywa układu chłodzenia jest wysokiej jakości. Karta nie ma backplate ani przełącznika trybu BIOS. Jest zasilana jednym gniazdem 6-pinowym umieszczonym na samym początku dłuższej krawędzi. Na froncie znajdują się trzy gniazda: DVI-I, HDMI oraz DisplayPort. Kultura pracy R7 360 To małe urządzenie, nie wymaga więc wydajnego układu chłodzenia. Temperatura nie przekroczyła 68ºC, a wentylator zatrzymywał się na 50% obrotów. Co ciekawe, tu także mamy chłodzenie półpasywne! Wentylator nie pracuje poniżej 50ºC. Kultura pracy jest na wysokim poziomie, to duża zaleta, gdyż karta będzie działać w małych i ciasnych obudowach ITX. Przy pełnym obciążeniu R7 360 wygenerowała tylko 35,3 dBa. Maksymalne obroty to hałas rzędu 53,2 dBa. Wydajność R7 360 Wiedźmin 3 na najwyższych ustawieniach jest oczywiście niegrywalny. Jednak średnie ustawienia i niskie post-procesy pozwolą na grę w średnio 40 kl/s – rozgrywka jest na niezłym poziomie. GTA V zostało przetestowane na niższych ustawieniach, ponieważ karta ma tylko 2 GB pamięci, a gra wymaga więcej dla wyższych ustawień grafiki. Konieczne jest ustawienie średniej jakości grafiki, można sobie pozwolić na niektóre opcje na wysokich detalach, wtedy gra osiągnie płynne 60 kl/s. W Tomb Raiderze trzeba zmienić na wysokie ustawienia bez efektu ulepszenia włosów. Wtedy gra osiągnie średnio 68 kl/s – grafika wygląda nadal świetnie. Crysis 3 na ustawieniach średnich i wygładzaniu SMAA 1x uzyskiwał średnio 49 kl/s. Karta osiągnęła 3731 punktów w 3DMark Firestrike oraz 421 punktów w Unigine Heaven (16,7 FPS). Podsumowanie Powyższe karty graficzne to tylko kilka modeli z oferty Sapphire. Dostępne są również produkty z mniej zaawansowanym chłodzeniem, niższą ilością pamięci lub bez backplate’a, a także droższe modele z „X”, które bywają wyżej taktowane oraz mają większą ilość jednostek cieniujących. Generalnie modele serii R9 zadowolą bardziej wymagających użytkowników, poradzą sobie z nowymi grami w 1080p, a NITRO R9 390 także z tymi zrobionymi w 1440p – wtedy przyda się duża pamięć graficzna. R7 to budżetowa opcja, nadaje się do prostszych gier (sieciowych strzelanek, MOBA, RTS), ale model R7 370 z 4 GB pamięci nadal nieźle radzi sobie z nowszymi tytułami. Nie ma co liczyć na mocne podkręcanie, pamiętajmy, że karty są już wysoko taktowane, co dotyczy szczególnie R9 390. W wielu przypadkach operacja może się nie opłacać ze względu na większy pobór prądu i dużo wyższe temperatury oraz konieczność kupna mocniejszego zasilacza. Wszystkie karty cechują się wysoką kulturą pracy. Są ciche, ich temperatury nie przerażają, a cewki nie piszczą. Mają także ładny design, gdy liczy się strona estetyczna – czerń i szarości zgrają się praktycznie z każdym komputerem do gier. Śmiało można wybrać obudowę z oknem, będzie co podziwiać.
Przegląd kart graficznych AMD Radeon marki Sapphire – NITRO R9 390 i 380 oraz R7 370 i 360
Najczęściej na fotografiach uwieczniamy ludzi. Niezależnie od tego, czy robimy zdjęcia na wakacjach, podczas spotkania rodzinnego czy w trakcie ciekawej sytuacji zastanej w drodze do pracy/szkoły. Dzięki portretom możemy cofnąć się w czasie i przypomnieć sobie, jak dawniej wyglądali nasi najbliżsi. W związku z popularnością takich zdjęć warto zapamiętać kilka podstawowych informacji, które pomogą wam lepiej fotografować ludzi. Wtop się w otoczenie i nie zwracaj na siebie uwagi Bardzo często nie czujemy się komfortowo, kiedy ktoś robi nam zdjęcia. Podobnie reagują osoby, które znajdują się przed naszym obiektywem. Zanim przystąpimy do fotografowania, warto wtopić się w otoczenie. Dzięki temu mniej osób zauważy, że robimy im zdjęcia. Kiedy chcemy uwiecznić obcych nam ludzi, starajmy się możliwie najbardziej do nich upodobnić swoim strojem i zachowaniem. Zadanie jest oczywiście ułatwione, gdy robimy zdjęcia rodzinie i znajomym. Najbliższe nam osoby są prawdopodobnie już przyzwyczajone do tego, że fotografujemy i nie będą się tak bardzo denerwować, gdy zobaczą w naszych rękach aparat. Nie będą też miały wątpliwości co do naszych dobrych intencji. Wybierz możliwie mały i cichy aparat Musimy mieć świadomość, że im większego i głośniejszego aparatu używamy, tym bardziej zwracamy na siebie uwagę. Sprawę bardzo ułatwia korzystanie z aparatów fotograficznych o wymiarach niezwracających zbytniej uwagi. Do moich ulubionych należą aparaty z wymienną optyką z oferty firm Fuji i Olympus. Jeśli pracujemy lustrzanką, warto używać małych obiektywów, które nie zwracają na siebie uwagi i nie sprawiają wrażenia profesjonalnych. Bardzo ciekawą propozycją jest Canon EF 40mm 2.8 typu „naleśnik”. W szczególnie intymnych sytuacjach możemy skorzystać z aparatu wbudowanego w telefon. Szukaj ujęć, które najlepiej opiszą sytuację Na zdjęciach ludzi szczególnie liczy się przedstawienie kluczowego momentu, który najlepiej przedstawia charakter miejsca i osób uwiecznionych w kadrze. Zastanawiając się nad kadrem, rozglądajmy się za takim, który niekoniecznie pokaże świat takim, jakim jest, ale takim, jakim go widzimy i chcemy pokazać. Dzięki temu fotografie zyskają na wyjątkowości. Nie bierz więcej sprzętu, niż potrzebujesz Robiąc zdjęcia ludziom, musimy liczyć się z koniecznością częstego przemieszczania się. Jeśli będziemy za bardzo obciążeni obiektywami, lampami błyskowymi i innymi akcesoriami, to może to być bardzo kłopotliwe, a po kilku godzinach – męczące. Wybierając się na spacer, podczas którego planujemy fotografować, warto się odpowiednio spakować. Najlepiej, abyśmy skorzystali z poręcznej torby albo plecaka fotograficznego. Wybierzmy taki, który zmieści nie tylko aparat z obiektywami, ale też przekąskę i małą butelkę z wodą. O ile to możliwe, nie korzystaj z lampy błyskowej W fotografii reportażowej często pracujemy w słabym świetle. Dla wielu z nas pierwszym odruchem w takiej sytuacji jest uruchomienie lampy błyskowej. Pamiętajmy, że używając tego akcesorium, zwracamy na siebie uwagę fotografowanych osób, co nie zawsze jest pożądane. Czasem lepiej będzie zaryzykować wykonanie zbyt ciemnych lub lekko poruszonych zdjęć, niż zostać poproszonym o nieużywanie aparatu lub wyjście. Decydując się na flasha, miejmy pewność, że z tego powodu nie zburzymy nastroju ważnej chwili. Zdjęcia z lampą będą miały inny charakter, ale jeśli nabierzemy wprawy, to nasze kadry mogą na tym zyskać. Zdjęcia ludzi to bardzo wdzięczny temat, który wymaga jednak pewnego doświadczenia. Zabierając się za takie fotografowanie, warto pamiętać szczególnie o okazaniu szacunku obiektom naszych zainteresowań i niepeszeniu ich przez używanie zbyt dużego i hałaśliwego aparatu. Dzięki takiemu zachowaniu zwiększamy swoje szanse na ciekawe zdjęcia, na których pokażemy nastrój chwili.
Jak fotografować ludzi?
Jeszcze do niedawna stanowiły wyłącznie element praktyczny wyposażenia wnętrz. Dziś oprócz tej funkcji mają za zadanie być przyciągającą wzrok ozdobą. Minimalistyczne, oryginalne, futurystyczne. Półki wiszące z ukrytym mocowaniem powinny znaleźć się w każdym nowoczesnym mieszkaniu. Półki w kuchni Półki wiszące w kuchni są bardzo potrzebne. Można na nich ustawić nie tylko piękne zielone kwiaty. Półki na przyprawy ułatwią ci dostęp do ulubionych dodatków, będziesz mogła po nie sięgać w każdej chwili podczas gotowania. Na drewnianych półkach możesz ustawić własnoręcznie przygotowane przetwory. Półka wisząca, przypominająca regał, to gratka dla miłośników gotowania. Z powodzeniem pomieści wszystkie książki kucharskie oraz notesiki z przepisami na znakomite dania. W niewielkich kuchniach sprawdzą się półki wiszące narożne, które nie zajmą zbyt dużo miejsca. We wnętrzach urządzonych w tradycyjnym stylu przydadzą się półki wiszące drewniane. W kuchniach inspirowanych stylem skandynawskim, gdzie stawiamy przede wszystkim na chłodny minimalizm, zdecydujmy się na półki metalowe, nierdzewne. Półki w salonie Wiszące półki w salonie z ukrytymi mocowaniami to bardzo ważny element aranżacji tego pokoju. Te owalne sprawdzą się w nowoczesnych wnętrzach. Swoim futurystycznym kształtem doskonale wypełnią przestrzeń, w której stawiasz na minimalizm. Wiszące półki na książki pomieszczą nie tylko twoje ulubione pozycje literackie. Możesz na nich też ustawić kolekcję płyt CD lub filmów na DVD. Półki o nowoczesnych kształtach (CUBE) lub te przypominające regał mogą zostać wykorzystane do zaaranżowania zielonej przestrzeni w salonie. Możesz na nich ustawić różnej wielkości i wysokości kwiaty doniczkowe. Taki kącik nie tylko będzie działał kojąco na ciebie podczas chwili relaksu, ale także zapewni czyste powietrze w twojej prywatnej przestrzeni. Wyjątkowo praktyczne są wiszące półki z szafką, dzięki której zyskasz dodatkowe miejsce na drobiazgi, które zajmują miejsce w salonie. Półki w sypialni Półki wiszące w sypialni stanowią przede wszystkim element dekoracyjny. Możesz na nich postawić ramki ze zdjęciami bliskich członków rodziny oraz przyjaciół. To również doskonały sposób, aby wyeksponować pamiątki przywiezione z podróży, własne kolekcje czy ozdoby. Poza tym w sypialni nie powinno zabraknąć zieleni, a wiszące półki mogą z powodzeniem zastąpić kwietnik. Półki w pokoju dziecięcym/młodzieżowym Uniwersalna półka wisząca w pokoju należącym do twojej pociechy może pełnić wiele funkcji. Gdy dziecko jest małe, ustawiaj na niej zabawki i pluszaki, a nie będą zajmowały miejsca w pokoju i pomogą utrzymać w nim porządek. Półki mogą też spełniać funkcję edukacyjną. Po każdej zabawie powiedz dziecku, aby odłożyło wszystkie swoje skarby na półkę. W ten sposób nauczysz go nie tylko utrzymywania porządku w pokoju, ale i dyscypliny. Gdy dziecko urośnie, zamiast pluszaków miejsce na półkach zajmą książki, podręczniki i zeszyty, można na nich postawić ponadto globus, mikroskop lub zestaw młodego chemika. Półki w łazience Wiszące półki w łazience również się przydadzą. Będziesz mogła ustawić na nich kosmetyki pielęgnacyjne, do makijażu czy ulubione perfumy. Jeśli półka będzie zawieszona wystarczająco wysoko, umieść na niej takie produkty, jak proszek do prania, wybielacz czy płyn do płukania tkanin. W ten sposób młodsze dzieci nie będą miały do nich dostępu.
Polecane półki wiszące z ukrytym mocowaniem
Róże to jedne z najpiękniejszych kwiatów. Czerwone symbolizują miłość i oddanie, dlatego bardzo często są wręczane przez zakochanych partnerów. Rośliny te zachwycają ciekawą kolorystyką i cudownym zapachem. Swoją urodą przewyższają inne popularne kwiaty, dlatego wiele osób pragnie zachwycać się nimi nie tylko od święta. Od czego zacząć? Ogród różany, określany jako rosarium, to wyzwanie, które warto podjąć. Jeśli tylko mamy ku temu odpowiednie warunki oraz czas i cierpliwość, miejsce to może wyglądać jak z bajki. W pierwszej kolejności zastanów się, jaką powierzchnią dysponujesz. Pamiętaj, że rosarium nie musi zajmować całego ogrodu, lecz może stanowić jego część. Ważne jest, aby miejsce, które wybierzesz, było ciepłe i dobrze nasłonecznione.Róże nie lubią ciemnych, chłodnych stanowisk. Wybór miejsca, w którym posadzisz róże jest bardzo ważny. Już na tym początkowym etapie musisz wiedzieć, jakie warunki będą akceptowalne przez róże (np. półcień), a w jakich uprawa może się nie udać. Czego nie lubią róże? Zbyt mokrych i zbyt suchych stanowisk. Gorących miejsc. Nagłych zmian temperatury. Zbyt dużego zacienienia. Chłodu. Kiedy sadzić? Termin sadzenia róż zależny jest od tego, jaki rodzaj krzewu kupisz. Wyróżnić można bowiem róże z odsłoniętym korzeniem, róże balotowane i róże kontenerowe (doniczkowe). Róże z odkrytym korzeniem najlepiej sadzić wczesną wiosną lub jesienią. Bezpośrednio po zakupie należy umieścić je w ziemi, ponieważ korzenie mogą się zeschnąć. Ryzyko uschnięcia zmniejszy się, jeśli kupisz róże balotowane. Ich korzenie są zabezpieczone siatką, dlatego jeśli będą miały odpowiednią wilgotność, proces sadzenia może przesunąć się nawet o kilka dni. Przez cały sezon możesz kupić również róże w doniczkach. Z uwagi na to, że mają rozwinięty system korzeniowy, można je sadzić w dowolnym terminie. Należy tylko zwrócić uwagę, czy ziemia nie jest zmarznięta lub spieczona słońcem. Rodzaj róż ogrodowych Wyróżnić można od 150 do 200 różnych gatunków róż. Wśród róż ogrodowych znajdują się: Róże wielkokwiatowe – to najbardziej liczna grupa, do której można zaliczyć mieszańce herbatnie. Róże wielkokwiatowe mają pełne i duże kwiaty o przyjemnym zapachu. Ich barwa zależy od gatunku. To właśnie one są najczęściej sprzedawane w kwiaciarniach. Róże rabatowe (określane jako wielokwiatowe lub bukietowe) – idealne do obsadzania rabat lub ozdabiania kwietników. Są niższe od tradycyjnych róż wielokwiatowych, ale mają bardziej obfite kwiaty. To najczęściej spotykana grupa róż ogrodowych. Róże krzaczaste (nazywane parkowymi) – mają sztywne i proste pędy, które się rozgałęziają. Mogą osiągnąć wysokość do 2,5 metra. Są odporne na mrozy, szkodniki i choroby, więc nie wymagają zbyt intensywnej pielęgnacji. Z uwagi na rozmiar najlepiej posadzić je w dużym ogrodzie. Róże pnące – są niezwykle efektowne, mają długie i wiotkie pędy (maksymalna długość to 6–8 metrów) przypominające pnącza. Nie mają organów czepnych, dlatego należy je przypinać do podpór. Róże okrywowe – róże te silnie się krzewią, dlatego z powodzeniem mogą być wykorzystywane jako okrycie powierzchni. Charakteryzują się wysoką odpornością. Róże miniaturowe – są niewielkich rozmiarów, dlatego często uprawiane są w domu jako rośliny doniczkowe, a następnie przenoszone na balkon lub ogród. Mają drobne kwiaty i liście. Róże pienne(tzw. drzewka różane) – występują w formie drzewka. Nadają się nawet do niedużych ogrodów. Powstają na skutek okulizacji, czyli szczepienia odmian należących do różnych grup.
Róże w ogrodzie – jak urządzić rosarium?
Wybór prezentu dla mężczyzny może przysporzyć wiele trudności, nawet jeśli ma on swoje upodobania. Czy to imieniny, urodziny, czy też Gwiazdka – każda okoliczność okaże się trudną decyzją. Zwłaszcza, kiedy w grę wchodzi zakup trafionego upominku dla majsterkowicza. Jeśli czasu pozostało już niewiele, warto skorzystać ze sprawdzonych rad. Co kupić na prezent? To jedno z odwiecznych dylematów. Jednak gdy nasz mężczyzna ma sprecyzowane upodobania, wtedy wybór staje się zdecydowanie łatwiejszy. Jak na prawdziwego majsterkowicza przystało, musi opierać się na doborze odpowiednich sprzętów. Wiertarka, wkrętarka – to tylko kilka z nielicznych atrybutów, o jakich należy pamiętać. Pirograf – wypalarka do drewna Wypalarka to propozycja dla tych mężczyzn, którym największą przyjemność sprawia zabawa z drewnem. Ten model już od wielu lat cieszy się dużą popularnością, a to wszystko za sprawą ciekawych dodatków. Dołączone do zestawu końcówki służą do tworzenia oryginalnych wzorów, zarówno na drewnie, jak i na skórze. Z Pirografemozdobienie sprzętów kuchennych, drewnianych kasetek czy biżuterii to żadna przeszkoda. Kirschen – zestaw dłut stolarskich Szukasz prezentu dla majsterkowicza, który swój wolny czas spędza przy dłubaniu w drewnie? Jeśli tak, to zestaw profesjonalnych dłut stolarskich jest stworzony właśnie dla niego. Markę Kirschencharakteryzuje przede wszystkim wysoka jakość. Wyjątkowa stal radzi sobie nawet z najtwardszym drewnem. Dlatego ten komplet okaże się strzałem w dziesiątkę zarówno dla początkujących, jak też wyjątkowo wymagających miłośników prac w drewnie. Gardena 1600S – siekiera rozłupująca Szukasz prezentu dla mężczyzny, który ma już praktycznie wszystko? Począwszy od wiertarek, śrubokrętów, a zakończywszy na skrzynkach narzędziowych? Mało kto pamięta o zakupie siekiery, a przecież jest to jeden z atrybutów prawdziwego faceta. W szczególności, kiedy w grę wchodzi utrzymanie ogrodu w nienagannym stanie. Siekiera rozłupująca Gardena 1600S dzięki nieprzywierającej powłoce lekko wchodzi w drewno, a nakładka ze stali nierdzewnej dodatkowo chroni trzonek i wydłuża jego żywotność. Uzupełniającą zaletą siekiery jest wzmocniony poliamidem trzonek. Dzięki temu jest ona trwała i wyjątkowo solidna. Chcesz zachęcić mężczyznę do pracy w ogrodzie? Z siekierą od marki Gardena nie trzeba będzie go długo namawiać. Proline – skrzynka narzędziowa Kolejna propozycja, która stanie się niezbędna podczas majsterkowania. Skrzynka narzędziowa od marki Proline to nie byle jaki pojemnik na przechowywanie narzędzi. Posiada aluminiowe klamry, pokrywę z wbudowanymi organizerami, ergonomiczną rękojeść, a także wyjmowaną tackę z wysokiej jakości polipropylenu. Proline – zestaw kluczy nasadowych Twój mężczyzna nie wyobraża sobie oddawania roweru do naprawy, a może co sezon sam zmaga się z wymianą kół w samochodzie? Niezależnie od okoliczności, ten zestaw przypadnie do gustu każdemu mężczyźnie. Klucze nasadowe to absolutny must have jeśli chodzi o propozycje świąteczne dla majsterkowicza. Wykonane ze stali chromowo-wanadowej posłużą przez wiele lat, a ponadto sprawdzą się w każdej sytuacji. Święta tuż tuż, a ty nadal szukasz trafionego pomysłu dla majsterkowicza? Odpuść po raz setny sweter w grochy, krawat czy kraciastą koszulę, a zamiast tego postaw na jego ulubione gadżety. Zestaw narzędzi, wiertarka, śruby – to jest to! Zamiast wymuszonego entuzjazmu, tymi upominkami sprawimy mu prawdziwą przyjemność.
Prezent dla miłośnika majsterkowania
Klasyczne domowe metody depilacji, takie jak maszynka czy kremy, są proste w użyciu, ale zapewniają krótkotrwały efekt. Wiąże się to z uciążliwą koniecznością powtarzania zabiegów co kilka dni. Skuteczną alternatywą jest depilacja woskiem. Zabieg trwa niewiele dłużej niż stosowanie kremu do depilacji, a zapewnia dużo trwalszy efekt. Wady i zalety depilacji woskiem Depilacja woskiem ma wiele zwolenniczek. Jej główną zaletą jest długotrwały efekt. Podczas depilacji usuwamy bowiem nie tylko zewnętrzną część włosków, ale też ich cebulki. Dzięki temu efekt gładkiej skóry utrzymuje się kilkanaście dni. Regularne stosowanie tej metody sprawia też, że włoski odrastają nieco słabsze i delikatniejsze. Musimy jednak pamiętać, że ten sposób depilacji może być nieco bolesny, podobnie jak korzystanie z depilatorów mechanicznych lub pasty cukrowej. Z czasem, po nabraniu wprawy, zabieg przebiega szybko i staje się mniej bolesny. Metoda ta jest dobrą alternatywą dla kobiet, które nie chcą wydawać pieniędzy na depilację w gabinetach kosmetycznych. Depilacja woskiem na ciepło Do tego rodzaju zabiegu warto się przygotować, matowiąc skórę przy pomocy pudru lub mąki – dzięki temu wosk złapie jedynie włoski, a nie jej powierzchnię. Kolejną rzeczą, jaką należy przygotować, są rolki z woskiem. Mają zazwyczaj kształt prostokątnych pojemników, które umieszczamy w specjalnych podgrzewaczach. Dzięki temu wosk rozpuści się i będzie gotowy do zastosowania. Warto wybierać modele wyposażone w regulację temperatury, by móc dopasować ją do naszych potrzeb. Rozpuszczony wosk nakładamy szpatułką na wybraną partię ciała. Należy zrobić to zgodnie z kierunkiem wzrostu włosów. Na nałożony wosk, zanim zastygnie, nakładamy specjalne paski do depilacji. Je również przyklejamy zgodnie z kierunkiem wzrostu włosków. Na początek warto nakładać wosk na mniejsze partie ciała, co zmniejszy ból i pozwoli nabrać wprawy. Po kilku minutach, kiedy wosk zastygnie, trzeba zerwać pasek w kierunku odwrotnym do wzrostu włosków. Robimy to energicznie, jednolitym ruchem. Pozostałości wosku najlepiej usunąć wacikiem zwilżonym oliwką po depilacji. Nie tylko pozbędziemy się jego resztek, ale też nawilżymy i ukoimy skórę. Kilka dni po zabiegu dobrze jest wykonać peeling, który zapobiegnie wrastaniu włosków. Depilacja woskiem na zimno Innym sposobem wykorzystania wosku w depilacji są gotowe plastry z woskiem, który jest już naniesiony na ich powierzchnię. Ich użycie jest łatwiejsze, ale sama metoda jest mniej ekonomiczna, ponieważ danego paska nie wykorzystamy ponownie. Gotowy pasek wystarczy rozgrzać w dłoniach do momentu, aż stanie się lekko płynny. Następnie całość przykładamy do skóry zgodnie ze wzrostem włosa, a odrywamy w drugą stronę po tym, jak wosk zastygnie. W takiej metodzie nie musimy korzystać z płynnego wosku i podgrzewaczy, jednak same plastry mogą nie być tak skuteczne. Gotowe plastry z woskiem są idealne do depilacji wrażliwych okolic twarzy, w szczególności do pozbywania się wąsika. Przygotowany pasek z łatwością dotniemy do odpowiedniej wielkości i nie będziemy dzięki temu ryzykować poparzenia płynnym woskiem. Możemy też zdecydować się na produkty przeznaczone typowo do skóry na twarzy, które działają dużo delikatniej i pomagają uniknąć bolesnych podrażnień. Stosujemy je tak samo, jak produkty przeznaczone do ciała, pamiętając o przyklejaniu plastra zgodnie ze wzrostem włosa. Dzięki temu usunięcie zbędnego owłosienia jest dużo łatwiejsze i skuteczniejsze. Zestawy do depilacji woskiem to znakomite rozwiązanie dla kobiet chcących na dłużej pozbyć się zbędnych włosków z nóg, rąk lub twarzy. Ich zastosowanie nie jest skomplikowane i wystarczy kilka prób, aby nabrać w tym wprawy i znacznie skrócić czas zabiegu. Metoda jest stosunkowo niedroga i pozwala na pozbycie się problemu niepotrzebnego owłosienia na długi czas.
Domowa depilacja woskiem – w jaki sposób wykonać ją prawidłowo?
Co powstaje, gdy doda się do świata Minecraft legion zombie? Odpowiedź brzmi – 7 Days to Die. Jest to gra opierająca się o system craftingu, który twórcy postanowili zmieszać z survival horrorem. Połączenie to tworzy nietypową symulację inwazji zombie, przy której trzeba się sporo nagłowić. Zabawa otaczającym światem „7 Days to Die” rozgrywa się w świecie stworzonym z voxeli, więc nie oczekuj zapierającej dech w piersiach grafiki. Wiąże się to jednak z największą zaletą tej gry – niemalże nieograniczonymi możliwościami craftingu. Pomocne do przetrwania przedmioty masz możliwość wytwarzać właściwie na każdym kroku – nawet uderzając pięściami w ziemię pod sobą, możesz wydobyć kamienie, które przydadzą ci się np. do rozpalenia ogniska. Od świtu do zmierzchu Gra oferuje największy wachlarz trybów, z jakim miałem dotychczas do czynienia. Większość z nich wiąże się z upływem czasu lub zachowaniem nieumarłych, wałęsających się po komputerowo wygenerowanym świecie. Większość z nich jest powolna i nieco ospała w dzień, ale szybka i agresywna w nocy. Dlatego to dzień jest czasem na zbieranie surowców i przygotowywanie się na odparcie wroga. Najtrudniejszy tryb zakłada, że zombie biegają bez ustanku i bez trudu nas zauważają, więc wyzwanie jest naprawdę spore. 100 sposobów by umrzeć Jedną z najbardziej realistycznych cech „7 Days to Die” jest to, że oprócz zombie mogą cię zabić zupełnie niepozorne czynniki. Wystarczy wyobrazić sobie postapokaliptyczny świat, w którym całymi dniami poszukujesz pożywienia, a ubranie musisz stworzyć sobie sam z tego, co znajdziesz (tak, grę zaczynasz bez odzienia). W zależności od klimatu może cię zabić na przykład udar słoneczny, wyziębienie czy głód. Musisz zadbać, aby twój bohater był gotowy na każde warunki pogodowe. Gra, generując losowo świat, może cię wrzucić zarówno w środek lasu jak i w okolice pustyni czy śnieżne tereny. Zupełnie jak w prawdziwym świecie musisz się przystosować lub zginąć. Twórcy niestety nie ustrzegli się w tej kwestii błędów i czasami śmierci bohatera w żaden sposób nie da się uniknąć. Miejmy jednak nadzieję, że kiedyś błąd ten zostanie naprawiony. „7 Days to Die” to gra z ogromnym potencjałem, która wielu fanów survival horroru z pewnością zainteresuje. Nie jest to produkcja pozbawiona błędów, ale jednocześnie jest odkrywcza i jedyna w swoim rodzaju. To nie kolejna gra akcji, w której bezmyślnie ucieka się przed potworami. W 7DtD eksploracja i główkowanie nad tym, jak wykorzystać zdobyte zasoby, będą stanowić o twoim sukcesie lub porażce. Jeśli zamiast dynamicznej walki lubisz powolne rozbudowywanie bohatera i jego umiejętności, polecam ci ten tytuł. Możesz spróbować także systemu kooperacyjnego. Uważaj jednak, ponieważ gracze, których przydzieli ci losowo mulitplayer, nie są łatwi do znalezienia na gigantycznej mapie i być może od współpracy będą woleli zlikwidować cię, przejąć twój ekwipunek i dalej samotnie walczyć o przetrwanie. Wymagania Minimalne: * System operacyjny: WindowsXP (Service Pack 3) * Procesor: 2.4 Ghz Dual Core CPU * Pamięć: 6 GB RAM * Karta graficzna: 1 GB * DirectX: Wersja 10 * Sieć: Szerokopasmowe połączenie z internetem * Miejsce na dysku: 4 GB dostępnej przestrzeni * Karta dźwiękowa: kompatybilna z DirectX® Zalecane: * System operacyjny: Windows 7 or higher * Procesor: 3.0 Ghz Quad Core CPU or faster * Pamięć: 12 GB RAM * Karta graficzna: 2 GB Dedicated Memory * DirectX: Wersja 10 * Sieć: Szerokopasmowe połączenie z internetem * Miejsce na dysku: 4 GB dostępnej przestrzeni * Karta dźwiękowa: kompatybilna z DirectX® Gra dostępna na platformy: PlayStation 4, Xbox One, PC, Linux.
„7 Days to Die” – recenzja gry
Przyjęcia koktajlowe to forma, którą charakteryzuje określony modowy dress code. Stylizacje mają być eleganckie, ale jednocześnie proste, niewyzywające i gustowne. Sukienki nie mogą być stricte wieczorowe, ale również nie codzienne. W naszym poradniku wyjaśniamy, na czym polegają dobre stylizacje koktajlowe. Sprawdź sama. Czym jest stylizacja koktajlowa? Stylizacja koktajlowa to strój, który ma sprawdzić się nie tylko na przyjęcia, ale i na uroczyste wyjścia, m.in. do teatru, na wykwintną kolację do restauracji czy nieformalne spotkanie biznesowe. Pamiętaj, że te stylizacje to nie tylko sukienki koktajlowe. Mogą to być także spodnie z żakietem, kombinezony lub spódnice z elegancką bluzką. Moda koktajlowa to nie są wyłącznie eleganckie suknie typu wieczorowego. Aby odzwierciedlić sens stylizacji koktajlowej, zdecyduj się na proste kroje, klasyczne wzory, stonowane kolory i bezpieczne długości sukienek i spódnic, tj. do kostek lub do kolan. Materiały powinny być raczej matowe, choć sprawdzą się również te błyszczące. Dobierz subtelną biżuterię. Odradzam tę efektowną, dużą i bogato zdobioną. Fasony i kroje dopasuj do sylwetki. 1. Klasyczna stylizacja koktajlowa To właśnie ta prosta. Klasyczne kroje – sukienki plisowane, lane, z baskinką, ołówkowe i trapezowe spódnice, dopasowane marynarki i żakiety. Dominują kolory ciemne, choć te typowo koktajlowe to także pastele i biel. Z dodatków polecam szpilki, ale mogą być też baleriny lub czółenka, małe torebki oraz minimalistyczną biżuterię, której celem jest jedynie podkreślić subtelność stylizacji. 2. Moda koktajlowa w stylu retro W grupie klasycznych stylizacji koktajlowych znajdzie się również mała czarna w wersji retro, długa sukienka – taliowana, z dekoltem odsłoniętym lub w kształcie serca. Właściwe będą długości sukienek à la Marylin Monroe czy Audrey Hepburn. Klasycznymi rozwiązaniami, rodem z filmów lat 60. i 70., będą także lekko zarzucone szale i wstążki we włosach. 3. Stylizacja koktajlowa z sukienką asymetryczną W charakter stylizacji koktajlowej wpisują się również inne kroje sukienek. Dla miłośniczek nowych trendów polecam sukienki asymetryczne, z wycięciami z tyłu, a także koktajlowe o oryginalnych zdobieniach i wykończeniach – z aplikowanymi koronkami, intrygującymi szarfami, paskami, kokardami, rozcięciami z przodu, z tyłu oraz z prześwitami. Ich misją jest przede wszystkim wywołanie efektu zaskoczenia, skoncentrowania uwagi na kobiecie. 4. Wzory i kolory Zachęcam do przełamywania mody koktajlowej różnymi wzorami i kolorami. Efektownie i pięknie będziesz wyglądała w koronkowej białej sukience 3/4 lub małej czarnej, jednak na przyjęcia plenerowe, typu garden party, warto wybrać coś bardziej odważnego. Możesz pomyśleć o sukience w kwiaty, o kroju halki, kimona, sukience z cekinami lub kombinezonie. Zdecyduj się na ciekawe wzory. Nieregularne kształty, mazaje, wzory etniczne, kratka lub paski – to wszystko odmieni tradycyjną sukienkę koktajlową. 5. Wieczorna stylizacja koktajlowa w plenerze Wiosenno-letnie przyjęcia plenerowe wymagają nieco innego typu stylizacji. Mogą to być oczywiście wymienione wcześniej sukienki, jednak należy do nich dopasować elegancki żakiet lub marynarkę. Z sukienki można jednak zrezygnować i postawić na coś wpisującego się z jednej strony w konwencję przyjęcia koktajlowego, a z drugiej – delikatnie ją przełamującego. Proponuję modne gorsety dopasowane do ciała, z akcentami prześwitującymi, w kolorze czarnym, proste, czarne, materiałowe, lane spodnie, luźny oversizowy żakiet oraz dodatki fluo, na przykład żółte szpilki i pudełkową małą torebkę.
Modne przyjęcia – 5 propozycji koktajlowych stylizacji
Plany treningowe układa trener wspólnie z zawodnikiem przygotowującym się do zawodów. Są jednak tacy, którzy osiągnęli wysoki stopień wtajemniczenia w sporcie amatorskim, przygotowując się np. do maratonów, triatlonu czy zawodów kulturystycznych i plany treningowe układają sobie sami. Jak ułożyć własny plan treningowy? Przede wszystkim musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, o co nam w treningu chodzi. Możemy chcieć budować masę mięśniową, kształtować cechy motoryczne, pracować nad siłą, szybkością czy precyzją określonych ruchów. Czasem sportowiec musi w krótkim czasie znacznie zmniejszyć ciężar ciała lub – wprost przeciwnie – przytyć. Metodyka każdego z takich treningów będzie inna. Podobnie różne będą planowane ćwiczenia. Kiedy mamy już wytyczony cel, możemy dobierać do tego odpowiednie ćwiczenia, kierując się określonymi zasadami. Najpierw planujemy ćwiczenia złożone, a ćwiczenia proste (izolowane) wykonujemy na końcu treningu, jako dodatkowe.Ćwiczenia złożone to takie, w których pracuje więcej niż jedna para stawów oraz mięśni (np. podciąganie na drążku angażuje grzbiet, a przy tym mięśnie dwugłowe ramion). Podczas wykonywania ćwiczeń izolowanych pracuje jedna para stawów oraz mięśni. Najpierw zawsze trenujemy duże grupy mięśniowe (nogi, grzbiet, klatka piersiowa), potem mniejsze (biceps, triceps, itd.). Dlaczego? Zapas sił na początku treningu jest największy i należy je przeznaczyć na partie, które wymagają bardziej intensywnego potraktowania. Jeżeli na początku treningu większą uwagę poświęcimy małym partiom mięśniowym i zmęczymy je, spowoduje to spadek efektywności treningu dużych grup mięśniowych. Musimy też określić liczbę serii, które wykonamy podczas godzinnego treningu i ilość powtórzeń w serii. Na duże grupy mięśniowe należy zaplanować większą liczbę niż na małe grupy mięśniowe. Planując określone zestawy ćwiczeń, dobieramy do nich sprzęt, na którym będziemy je wykonywać. Mogą to być sztangi, ławeczki, ciężarki, taśmy TRX, a także piłki lekarskie. Na początku trenujemy partie duże, potem małe. Oto kilka przykładowych ćwiczeń na wybrane partie: Ćwiczenia złożone na duże partie: Nogi – przysiad, przysiad przedni. Plecy – martwy ciąg, podciąganie nachwytem. Klatka – wyciskanie sztangi lub hantli na ławie. Ćwiczenia podstawowe na małe partie: Biceps – uginanie przedramion ze sztangą lub hantlami, stojąc lub siedząc. Triceps – wszelkie odmiany wyciskań francuskich, pompki na poręczach. Barki – wszelkie rodzaje wyciskań i unoszeń. Brzuch – każdy rodzaj skłonów. Przedramię – uginanie nadgarstków. Suplementy diety dla sportowca Proces szkolenia sportowego to nie tylko specjalistyczny trening, bardzo istotna jest również tzw. suplementacja. Dla sportowca, który przygotowuje się do zawodów, suplementy żywieniowe dobierane są indywidualnie. Muszą one uwzględniać intensywność treningu, wiek zawodnika, jego wagę, płeć, a nawet typ budowy oraz oczywiście charakter uprawianej dyscypliny. Przeważnie stosuje się różnorodne suplementy, które dobiera trener po konsultacji lekarzem. Każdy z suplementów ma inne działanie i spełnia inne funkcje. Najważniejszym celem suplementacji jest wspomaganie procesu odbudowy włókien mięśniowych, które podczas intensywnego wysiłku ulegają częściowo uszkodzeniu. Główne składniki suplementów to: Kreatyna– skutecznie buduje mięśnie i wzmacnia je. Najczęściej kreatynę stosuje się razem z beta-alaniną. Beta-alanina – to aminokwas, który opóźnia zmęczenie, zwiększa wydolność mięśniową oraz wspomaga budowę mięśni. Białko serwatkowe – to jedna z najprostszych protein, które można przyjmować przed i po treningu. Bogata w peptydy. Kazeina – to główny składnik mleka, który poprawia syntezę protein. Pamiętajmy o tym, by nasz trening był bezpieczny i racjonalny, a stosowane suplementy odpowiednie dla naszego organizmu. Najpierw zawsze wykonujemy rozgrzewkę – to niezbędny element treningu, a na końcu ćwiczenia rozciągające. Trening zmieniamy na ogół po pół roku, chociaż nie jest to bezwzględnie konieczne. Osoby ćwiczące bardzo intensywnie i często powinny robić sobie co pewien czas przerwy regeneracyjne, aby uniknąć przetrenowania.
Trening dla zaawansowanych – o czym pamiętać?
Jesień to najlepszy czas na to, by zanurzyć się w lekturze powieści. Prezentujemy listę książek o matkach, których życie często bywa trudne, dynamiczne i nieoczywiste. Podobnie jak w życiu, matki w literaturze różnią się w każdy możliwy sposób. Mają inne narodowości, rasy i wyznają różne religie. Mają różne osobowości, które fascynują. Niektóre zawsze chciały być matkami, a inne zupełnie tego nie planowały. W zależności od gatunku książki ich historie też się różnią. Romantyczne powieści obiecują matkom szczęśliwe zakończenia. Wspomnienia zwykle próbują opowiedzieć o kilku trudnych prawdach. Kryminały wystawiają matki lub czasami dzieci, które kochają, na niebezpieczeństwo. 1. „Matki” Brit Bennett Kolorowa, przyciągająca wzrok okładka książki Brit Bennett skrywa poruszającą i wciągającą historię opowiedzianą z kilku perspektyw. To ostatnie lato, które Nadia Turner spędzi w swoim rodzinnym mieście, kalifornijskim Oceanside, przed wyjazdem na upragnione studia. Po samobójczej śmierci swojej matki dziewczyna nie potrafi znaleźć sobie miejsca w małym miasteczku. Nadia próbuje stłumić żal i smutek, wdając się w romans z Lukiem, synem miejscowego pastora. Krótka znajomość prowadzi do niechcianej ciąży, którą dziewczyna postanawia przerwać. Podjęta przez nią decyzja będzie prześladować Nadię i Luke'a przez wiele lat, na zawsze już kładąc się cieniem na ich życiu. „Matki” to dość smutna historia o bardzo poważnych wyborach, przed którymi staje wielu z nas. Autorka podjęła się tego ambitnego i trudnego tematu, prowadząc go w zawiłym i nieprzewidywalnym kierunku. box:offerCarousel 2. „Matka i córka” Jenn Díaz Robiąca wrażenie historia czterech kobiet, których życie toczyło się wokół jedynego mężczyzny w rodzinie. Gdy jednak Angel umiera, ich rodzinna dynamika ulega kompletnemu zaburzeniu. Kobiety w jednej chwili tracą głowę rodziny, rozjemcę, przewodnika i oparcie. Każda na swój sposób przeżywa żałobę. Nie ma jednego, sprawdzonego wzoru na opłakiwanie bliskiej osoby. Jenn Díaz w „Matce i córce” nie tylko pokazuje od kuchni codzienność zwyczajnej rodziny. To również zapis żałoby, godzenia się ze stratą, małych i większych konfliktów i próby przetrwania w rodzinie, która nagle straciła tego, który scalał wszystkich jej członków. box:offerCarousel 3. „Matki” Pavol Rankov Macierzyństwo to dla większości kobiet jedno z najwspanialszych życiowych doświadczeń. Niestety, nie każdej dane jest przeżyć go w czasach pokoju i bezpieczeństwa. Jedną z takich „nieszczęsnych” matek jest Zuzanna, bohaterka powieści Słowaka Pavola Rankova. Bezpodstawnie oskarżona o zdradę trafia do gułagu, gdzie rodzi syna. Odseparowana od dziecka walczy o każdą chwilę bliskości i macierzyńskiej czułości. Długo wyczekiwany powrót Zuzanny z Syberii nie okazuje się jednak końcem problemów. „Matki” to wstrząsająca, przepełniona smutkiem opowieść z wielką historią w tle, która również dla wielu Polaków wybrzmi szczególnie znajomo. box:offerCarousel 4. „Matka Wszystkich Lalek” Monika Szwaja Akcja książki toczy się dwutorowo, a w kolejnych rozdziałach przeplatają się ze sobą losy dwóch kobiet: Claire Autret i Elżuni Szumacher. Choć z pozoru dzieli je wszystko – wiek, pochodzenie, doświadczenia – to wspólnym mianownikiem staje się pewna willa w Karkonoszach. Jedna opowieść dotyczy urodzonej i wychowanej na maleńkiej bretońskiej wysepce Claire, która dowiaduje się, że pewien mężczyzna z Polski jest jej ojcem i w ostatnich tygodniach swojego życia chciałby ją poznać. Claire postanawia przyjąć zaproszenie z Polski. Elżunia jako kilkuletnia dziewczynka w czasie II wojny światowej została odebrana polskim rodzicom i przekazana do adopcji niemieckiemu małżeństwu. Poddana germanizacji stopniowo zapomniała swoich bliskich i stała się Niemką. Osamotniona i nierozumiejąca świata wokół niej, przyjaciół znalazła w lalkach. Choć historie obu bohaterek „Matki Wszystkich Lalek” pozornie się różnią, obie dotykają jednak tego samego problemu: zatracenia własnej tożsamości. box:offerCarousel 5. „Matka młodej matki” Justyna Dąbrowska Dąbrowska, wieloletnia redaktor naczelna magazynu „Dziecko”, w zbiorze felietonów przedstawia swoje osobiste doświadczenia z nową dla siebie formą macierzyństwa – byciem babcią. „Matka młodej matki” to zbiór kilkudziesięciu krótkich tekstów dotyczących głównie macierzyństwa. Słychać w niej echa rodzicielskiej bliskości, ale autorka komentuje też obecną politykę społeczną, stereotypy i przekonania zakorzenione w percepcji społecznej, role ojca i teściowej, wychodząc poza listę tematów bezpośrednio związanych z narodzinami i opieką nad maluchem. Mimo wielu różnic zdecydowaną większość bohaterek książek z naszej listy łączy jedno: bezwarunkowa natura miłości matki.
5 najlepszych powieści z matką w tytule
Lato odeszło już na dobre, a z nim spódnice mini. W jesienne chłody lepiej od nich sprawdzą się dłuższe propozycje, które spodobają się szczególnie tym paniom, które nie lubią za bardzo odkrywać nóg. Jesień 2017 należy bowiem do spódnic midi. Spódnica midi – fasony Spódnica midi sięga aż do połowy łydki. Zdarzają się modele kończące się nieco wyżej lub odrobinę niżej, ale oscylują w tej granicy. Przy wyborze tego typu długości musimy pamiętać, aby nie zaburzyć proporcji sylwetki. W przeciwnym razie każda stylizacja będzie wyglądać ciężko. Dobrze jest też łączyć poszczególne elementy kontrastowo. Jeśli spódnica jest obcisła, pasować do niej będzie bardziej obfita góra i na odwrót: gdy spódnica jest luźna, można do niej dobrać bluzkę bardziej przy ciele. Spódnica midi może być rozkloszowana, cięta z pełnego koła, plisowana lub ołówkowa. Spódnica ołówkowa Spódnice ołówkowe idealnie nadają się do pracy lub na oficjalne spotkanie. Świetnie podkreślają kobiece kształty, dlatego powinny na nie uważać kobiety o szerokich biodrach lub masywnych udach. Spódnica zwężająca się do dołu to prawdziwa klasyka jesiennych stylizacji. Pasować do niej będzie zarówno oversizowy sweter, także bardzo modny tej jesieni, jak i delikatna bluzka, która sprawdzi się na spotkaniu z koleżankami. Do tego koniecznie szpilki, aby figura nabrała lekkości i smukłości. Jeżeli chcemy nadać naszej stylizacji bardziej zadziornego charakteru, wybierzmy skórzaną spódnicę. Pamiętajmy tylko, aby dobrać do niej spokojniejszą górę. Do najmodniejszych kolorów należą czarny, bordo i zielony. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Rozkloszowane spódnice Cięta z koła, w kształcie litery A, z kontrfałdami lub plisami – każda idealnie sprawdzi się podczas jesiennego spaceru. Warto dodać, że taka spódnica doskonale ukryje zbyt szerokie biodra, duże uda czy inne niedoskonałości, których nie chcemy eksponować. Rozkloszowane spódnice nadadzą każdej stylizacji nutę romantyzmu i delikatności. Nie krepują ruchów, są wygodne i bardzo uniwersalne. Zestawione z wysokimi kozakami lub botkami oraz ciepłym swetrem i krótką kurtką, świetnie sprawdzą się jako strój na uczelnię, spotkanie z przyjaciółką czy do pracy. W zależności od wybranego materiału możemy uzyskać naprawdę zaskakujące efekty. Oprócz klasycznych kolorów królować będą granat i grenadine, więc każda z pań znajdzie coś dla siebie. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Nie czekamy na wiosnę Choć jesień kojarzy się z pięknie przebarwionymi liśćmi spadającymi z drzew, nie oznacza to, że nie możemy założyć spódnicy w kwiaty. W tym sezonie będą one bardzo modne. Mogą nawiązywać do etnicznych motywów lub być bardziej realistyczne. Duże kwiaty będą pasować wysokim kobietom, małe kwiatki natomiast sprawdzą się na drobnej sylwetce. Tej jesieni możemy poprzez nie wyrazić siebie, łączmy je z innymi wzorami lub zestawiajmy z monolityczną górą. Wszystko zależy od naszego humoru i odwagi. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Baw się kolorami W tym sezonie najmodniejszym kolorem według Pantone jest grenadine. Inne równie modne barwy to szmaragd, szczególnie w połączeniu z granatem, oraz bordo i zieleń. Nie oznacza to, że musimy sztywno trzymać się tych barw. Oczywiście możemy je łączyć z innymi odcieniami, tworzyć kontrasty i oryginalne połączenia. Pięknym i bardzo twarzowym połączeniem jest granat z musztardą. Granatowa spódnica midi idealnie pasuje do musztardowego sweterka lub krótkiej kurtki w tym kolorze. Nie bójmy się zatem tworzyć barwnych zestawień, w końcu jesień sama pokazuje, jak bawić się kolorami.
Spódnica midi – must have tej jesieni
Skóra od lat nie wychodzi z mody. Nic dziwnego, jest seksowna, elegancka i dodaje charakteru każdej stylizacji. W ubiegłym sezonie królowały ramoneski i skórzane spodnie. Tej jesieni do gry wkraczają też skórzane spódnice, więc warto chociaż jedną jak najszybciej zakupić. Minimalizm przede wszystkim Skórzana spódnica o długości mini to propozycja idealna dla właścicielek długich i zgrabnych nóg. Ma rockowy charakter i z powodzeniem możesz łączyć ją z innymi skórzanymi elementami garderoby, takimi jak skórzana ramoneska czy piękne skórzane botki z szeroką cholewką. Dla pań o kobiecych kształtach i bardziej masywnych nogach będzie również znakomita, ale w tym przypadku najlepiej będzie łączyć ją ze skórzanymi kozakami – w tym sezonie o długości za kolano. Takie obuwie ukryje zbyt szerokie łydki, które nieraz spędzają nam sen z powiek. Seksowną i obcisłą mini dla równowagi najlepiej łączyć z luźniejszą górą. Tutaj dobrym pomysłem okaże się biała koszula o oversizowym kroju, koszula khaki i oczywiście luźny T-shirt z zabawnym nadrukiem. Pamiętaj, że duet czerń i biel zawsze idzie w parze. Zastanawiasz się, jak skórzaną mini noszą gwiazdy? Beyoncé łączy ją z klasyczną kurtką baseballówką, Emily Ratajkowski z czarnym bieliźnianym topem, a Miranda Kerr z prostym białym T-shirtem, obowiązkowo niedbale wpuszczonym w spódnicę. Ubierz się jak Emily Ratajkowski box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Ołówkowy zawrót głowy Ołówkowa skórzana spódnica o długości midi to absolutny hit, który uwielbiają kobiety na całym świecie. Nic dziwnego, to kwintesencja kobiecości, która idealnie dopasowuje się do każdej sylwetki. Paniom o szczupłej lub chłopięcej budowie ciała doda kobiecych kształtów. Z kolei kobietom o pełnych pośladkach podkreśli ich piękne atuty. Ołówkową spódnicę możesz zestawiać na wiele różnych sposobów. Najlepiej prezentuje się w towarzystwie seksownych szpilek ze spiczastym czubkiem. Nie sprawdzi się niestety z butami na płaskim obcasie, ale reszta opcji jest jak najbardziej dozwolona. Największą fanką skórzanych ołówkowych spódnic jest niewątpliwie Kim Kardashian. Jak nosi ją amerykańska gwiazda reality show? Z luźnymi koszulami, klasycznymi T-shirtami, obcisłym body z golfem oraz jeansową koszulą – koniecznie wpuszczoną w spódnicę. Angelina Jolie stawia na białą koszulę, Heidi Klum na satynowy czarny top na ramiączkach, a Jessica Alba na modną bluzę Kenzo, którą również warto mieć w swojej szafie. Ubierz się jak Angelina Jolie box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Dziewczęcy wdzięk Rozkloszowana skórzana spódnica, podobnie jak jej siostra o ołówkowym kroju, spełnia dwie ważne funkcje – ukrywa to, co nam przeszkadza, eksponując to, co mamy najlepsze. Spódnica rozkloszowana jest dostępna w wielu długościach i w zależności od tego, którą wybierzesz, powinnaś pamiętać o kilku zasadach. Spódnica rozkloszowana przed kolano doskonale sprawdzi się nie tylko z eleganckim, ale i ze sportowym obuwiem. Sprawdź sneakersy na koturnie od Isabel Marant lub klasyczne białe buty Air Max firmy Nike. Taką spódnicę możesz nosić z powodzeniem z dłuższym T-shirtem, długą bluzą z kapturem lub miękkim swetrem. Obowiązkowo wypuszczone – wówczas doskonale wyrównasz proporcje ciała. Możesz pochwalić się nienaganną figurą? Postaw na crop topy. Rozkloszowane spódnice o długości midi jesienią noś tak, jak Rosie Huntington-Whiteley do luźnych swetrów lub jak Selena Gomez do crop topów z długim rękawem. Ubierz się jak Selena Gomez box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Kolor na tapecie Tej jesieni nie tylko czerń będzie królowała i warto to wykorzystać. Na szczególną uwagę zasługują skórzane spódnice w kolorze khaki lub bordowym. To będzie hit nadchodzącej jesieni.
Skórzane spódnice na jesień. Które będą hitem?
Kto z nas nie marzy czasem o stworzeniu czegoś wielkiego? Chcielibyśmy napisać książkę, grać w zespole, zdobyć nagrodę w konkursie fotograficznym albo chociaż nauczyć się świetnie piec. Jednak rzeczywistość jest nieubłagana, a czas, który chcielibyśmy poświęcić na twórcze hobby, musimy przeznaczyć na pracę lub naukę. A przecież jest wielu, którym się udało, tak wielu, że z pewnością wielu z nich miało tak samo trudne warunki jak my. Musieli zarabiać na utrzymanie, ale nie przeszkadzało im to w pracy twórczej. Jak oni to robili i robią? Jeśli to pytanie wydaje wam się interesujące, sięgnijcie po zadziwiającą książkę Masona Curreya – „Codzienne rytuały”. Pozorny chaos Na początku był blog, na którym Mason Currey gromadził ciekawostki dotyczące codziennej rutyny sławnych ludzi. Strona stała się tak popularna, że wkrótce na jej podstawie Currey napisał książkę, którą mogą się teraz cieszyć także polscy czytelnicy. A cieszyć się należy, ta niepozorna książeczka kryje w sobie bowiem mnóstwo intrygujących informacji.Przede wszystkim rozwiewa złudzenia wszystkich, którzy podobnie jak ja wierzyli, że istnieje jakiś schemat, który przyczynia się do osiągnięcia sukcesu. Ta wizja jest przecież bardzo kusząca – wystarczy na przykład wcześnie wstawać i przed rozpoczęciem pracy wykonać półgodzinną medytację, a efekty same przyjdą. Niestety, cudów nie ma, a pierwszy wniosek, jaki nasuwa się w trakcie lektury, to że każdy z jej bohaterów robił to inaczej. Siła rutyny Szybko jednak orientujemy się, że istnieje jedno istotne podobieństwo między wieloma osobami opisanymi przez Curreya. James Joyce, Soren Kierkegaard, Karol Darwin i inni może mieli całkiem różny rytm dnia, ale swojej rutyny przestrzegali w sposób zaiste rygorystyczny. Nieważne, czy zakładała ona pobudkę o piątej, czy kilka godzin później – ważne było trzymanie się utartego planu dnia. A że niektóre z tych planów były zaiste nietypowe, „Codzienne rytuały” czyta się z fascynacją i uśmiechem na ustach. Przedziwne rytuały Na przykład amerykański pisarz John Cheever codziennie rano zakładał garnitur, następnie zjeżdżał windą do piwnicy, zamykał się w jednym z pomieszczeń, rozbierał do slipek i pisał przez kilka godzin. Po skończonej pracy zakładał z powrotem eleganckie ubranie i wracał do domu. Nabokow pisał swoje powieści na niewielkich karteczkach, które przechowywał w pudełku. Czasem wykorzystywał je zamiast stołu, na przykład kiedy pisał na tylnym siedzeniu swojego samochodu (tak właśnie powstał brudnopis „Lolity”). Mógł te karteczki dowolnie przekładać – miał więc kawałki tekstu i ustawiał je we właściwej kolejności. Balzak wstawał o pierwszej w nocy, pracował do ósmej, kładł się na półtorej godziny i znowu siadał do pisania. „Codzienne rytuały” pełne są takich ciekawostek, z których jedne są dziwne, inne zwyczajne, ale wszystkie razem składają się na fascynujący obraz ludzi, którzy potrafią dążyć do celu z niezwykłą determinacją. Ich codzienna rutyna często była wymuszona przez okoliczności, co rodzi nadzieję w nas, zwykłych czytelnikach – może przy odpowiedniej dozie samozaparcia będziemy potrafili wypracować sobie taki schemat dnia, który pozwoli nam osiągnąć nasze większe lub mniejsze cele? Książka dostępna jest jako e-book (formaty EPUB i MOBI) za ok. 19 zł. Źródło okładki: www.grupawydawniczafoksal.pl
„Codzienne rytuały. Jak pracują wielkie umysły” Mason Currey – recenzja
Zabawki edukacyjne to najlepszy upominek, jaki możesz wręczyć szybko rozwijającemu się przedszkolakowi. Jednym z najciekawszych gadżetów tego typu jest przeplatanka, która m.in. ułatwia dziecku naukę pisania. Przeplatanka dla dziecka – dlaczego to ważny element skarbnicy zabawek? Zabawkę edukacyjną typu przeplatanka warto kupić już trzyletniej pociesze i zachęcać ją do częstych zabaw ze sznurkami. Przeplatanka, nazywana także sznurowaną, to nic innego jak obrazek z dziurkami, przez które należy przewlekać kolorowe sznureczki dołączone do zestawu. Obrazki są wielokolorowe, z motywami uwielbianymi przez najmłodszych, dlatego przedszkolak nie będzie mógł się oderwać od takiej rozwijającej rozrywki. Zadanie ułatwiają barwne sznureczki, które najczęściej zakończono podobnie jak sznurowadła. Dlaczego warto sprawić przeplatankę swojej pociesze? Koordynacja oko-ręka, sprawność rączki, a nawet logiczne myślenie to najważniejsze umiejętności, które szkrab ćwiczy w trakcie przeplatania wybranego obrazka. Przeplatanie sznureczków w taki sposób, aby powstał ciekawy wzór, wcale nie jest tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. Dziecko, zastanawiając się nad każdym ruchem, doskonali koordynację okoruchową, trenuje cierpliwość, zastanawia się także, jaki ruch wykonać, aby uzyskać możliwie najpiękniejszy efekt zabawy. Ważna jest też precyzja ruchów, która pozwala na usprawnienie rączki w najmilszy dla malca sposób, czyli poprzez zabawę. Taki trening będzie nie do przecenienia, kiedy dziecko podrośnie i zacznie naukę samodzielnego zawiązywania butów i przewiązywania kokardek, przyda się też w trakcie nauki pisania. Jaką przeplatankę dla dziecka wybrać na Allegro? 5 popularnych propozycji Gra Sznurki dziurki od Granny jest jedną z najbardziej popularnych wersji sznurowanki. W zestawie dziecko znajdzie 4 obrazki z twardszej tekturki, z których każdy przedstawia kolorowe zwierzątko. W pudełku znajduje się także 8 kolorowych sznurowadeł do przewlekania. Cena gry waha się od 11 do 20 zł. Przeplatanki dla chłopców i dla dziewczynek polskiej marki Alexander. Każdy zestaw zapakowany jest w walizeczkę z uchwytem, dlatego łatwo zabrać zabawkę na plac zabaw, do przedszkola, na wakacje czy do przydomowego ogródka. Producent pomyślał o obrazkach dla chłopców i o tych, które ucieszą dziewczynki – kilkulatek może wybierać spośród plansz z dinozaurem, motocyklem czy lwem, natomiast dziewczynka może bawić się obrazkiem z podobizną m.in. księżniczki, syrenki lub jednorożca. W każdym zestawie znajduje się po 8 obrazków i zestaw kolorowych sznurków. Na zakup zabawki trzeba przeznaczyć od 15 do 25 zł. Przeplatanki marki Adamigo to plansze do przeplatania skąpane w przepięknych odcieniach. W zależności od zainteresowań pociechy możesz zdecydować się na zwierzątka albo środki transportu do przeplatania. Zabawka różni się od dwóch poprzednich gier – poza przeplataniem sznurka przez dziurki w obrazku, dziecko może wybrać też drobniejsze elementy do przeplatania, nadając im funkcję np. siodełka od roweru albo okien (bulajów) w łodzi podwodnej. Koszt zakupu zabawki to około 25 zł. Drewniane puzzle do przeplatania to znakomita zabawka typu 2w1. Niektóre puzzle należy umieścić w drewnianej planszy podobnie jak w przypadku drewnianych układanek dla najmłodszych, większość zabawek wymaga jednak od dzieci wyjątkowego skupienia, bo należy złożyć np. zwierzątko z kilku elementów, a potem przytwierdzić je do tła z pomocą sznureczków do przewlekania. Cena najtańszych układanek wynosi około kilkunastu złotych, na droższe zestawy trzeba przeznaczyć około 20 zł. Podobne zabawki, choć nie układanki, proponuje lubiany producent drewnianych gadżetów dla najmłodszych, czyli Goki – z różnych elementów może z pomocą kolorowych sznurówek powstać np. miś, motyl albo klaun. Buciki do wiązania i inne przestrzenne labirynty do przewlekania są świetnymi propozycjami dla starszych przedszkolaków. Buciki w formie wrotek ułatwią i przyspieszą naukę samodzielnego wiązania butów, a labirynt w postaci czerwonego jabłuszka ze sznurkiem zakończonym zieloną gąsienicą czy kostka żółtego sera ze sznurówką zwieńczoną szarą myszką okazują się świetnym gadżetem do ćwiczenia cierpliwości, logicznego myślenia i zręczności paluszków, które wkrótce będą pisać coraz więcej. Przeplatanka to zabawka, w którą warto zainwestować. Rozwijająca rozrywka cieszy szkraba i przedszkolaka, przy okazji ćwicząc wiele umiejętności, które są niezwykle przydatne podczas nauki w szkole.
Przegląd przeplatanek dla przedszkolaka
Odzież outdoorowa, zaczynając od bielizny szybkoschnącej przez polary, softshelle po kurtki puchowe, brudzi się tak samo jak normalna, codzienna odzież. Regularne jej pranie pozwoli przedłużyć żywotność materiałów. Przy praniu warto pamiętać, że ubrania te rządzą się swoimi regułami, których bezwzględnie musimy przestrzegać, by już po pierwszym praniu ich nie zniszczyć. Czytaj metki i stosuj się do zaleceń producenta Przed każdorazowym włożeniem odzieży outdoorowej do prania warto zapoznać się metką na ubraniu oraz wskazaniami producenta co do pielęgnacji odzieży. Czynność zajmie chwilkę, a być może pozwoli uniknąć błędów, nieraz wartych słone pieniądze. Przed praniem zasuń zamki i sprawdź kieszenie To reguła przyświecająca również praniu codziennej odzieży. Zasuwamy zamki, dopinamy rzepy, by w trakcie prania ostre elementy nie zniszczyły delikatnej tkaniny. Sprawdzamy również dobrze kieszenie. Być może czai się w nich od pół roku zawinięta w papierek guma do żucia, która gdy tylko poczuje ciepłą wodę, zasieje spustoszenie. Warto również wywrócić odzież na lewą stronę. Celem pozbycia się plam uprzednio namocz odzież Jeżeli mamy do czynienia z mocno zabrudzoną odzieżą, warto zastanowić się nad wstępnym namaczaniem w misce. Wówczas można spróbować gąbką pozbyć się mocniejszych plam. W przypadku namaczania odzieży puchowej ma to swój dodatkowy plus. Ugniatając śpiwór czy kurtkę puchową w rękach, pozbywamy się z niej nadmiaru powietrza. Jedynym typem odzieży, który nie lubi zbytniego moczenia, jest membrana, czyli wszelkie kurtki czy spodnie z membraną GoreTex, HyVent, MemBrain. Posegreguj ubrania ...na kurtki membranowe, odzież puchową oraz resztę odzieży oddychającej. Każda z wymienionych sztuk odzieży cechuje się inną formą pielęgnacji. Kurtki czy śpiwory puchowe bardzo źle znoszą wilgoć, a tym samym pranie. Warto prócz zastosowania odpowiedniego detergentu do prania odzieży puchowej (na przykład Nikwax Down Wash) wrzucić do pralki dwie lub trzy czyste piłeczki tenisowe. Spowodują one rozbicie puchu, który gdy jest wilgotny, ma tendencję do zbijania i sklejania się. Kurtki membranowe, jak zostało wspomniane na początku, nie lubią moczenia. Wybieramy najkrótszy program. Możemy zastanowić się też, czy przy okazji prania nie zaimpregnować od razu membrany. Wybierz odpowiedni detergent I to jest meritum sprawy. Delikatne włókna, które idealnie sprawdzają się podczas aktywności fizycznych – odprowadzają pot, grzeją, nawet gdy są mokre, „oddychają” – są zupełnie bezbronne w obliczu prania i silnych detergentów. Na pewno powinniśmy zrezygnować z używanych na co dzień proszków, kapsułek do prania i płynów zmiękczających. Co zatem w zamian? Na rynku dwie firmy wiodą prym w zakresie detergentów używanych dla odzieży oddychającej. Mowa tu o marce Nikwax oraz Granger’s. W przypadku odzieży oddychającej polecanym produktem jest Nikwax Tech Wash, w przypadku marki Granger’s – Performance Wash. Środki te nie naruszają właściwości hydrofobowych tkanin, wspomagają właściwości oddychające, czyszczą i usuwają przykre zapachy już w najniższych temperaturach. Jednym słowem są najbezpieczniejszą formą dbania o odzież outdoorową. Powinniśmy wyrobić w sobie nawyk prania odzieży outdoorowej osobno, nie dorzucając do bębna pralki zwykłego prania. Wyczyść pralkę i przygotuj odpowiedni program Przed włączeniem cyklu prania warto zajrzeć do podajnika na proszek, czy nie zostały w nim detergenty z poprzedniego prania. Zwykły proszek może być zbyt agresywny dla tkanin technicznych, co może przełożyć się na utratę właściwości odzieży, w tym głównie parametrów oddychalności i nieprzemakalności. Przed włączeniem przycisku start warto zapoznać się, czy producent na metce nie sugeruje innego sposobu prania. Jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań, najlepiej ustawić program delikatny, to znaczy z niską temperaturą 30 lub 40 stopni, a także wyłączyć wirowanie. Zastanów się nad impregnacją Impregnacja podniesie walory oddychalności i nieprzemakalności – zwłaszcza membran. Impregnować również można odzież polarową. Wśród impregnatów mamy szeroką gamę produktów do wyboru: 2w1, które oszczędzają nasz czas, wodę i energię – piorą i impregnują, impregnaty w aerozolu (Nikwax Tx Direct Spray On) i sprayu oraz aktywowane termicznie, na przykład w suszarce bębnowej lub żelazkiem. Choć pierwsze pranie kurtki membranowej, na którą często wydaliśmy krocie, przysparza o szybsze bicie serca, warto pamiętać, że jej regularna konserwacja jest niezbędnym zabiegiem pielęgnacyjnym. Pranie i impregnacja pozwolą w konsekwencji przedłużyć żywotność membrany. Pamiętajmy bowiem, że drobiny kurzu i brudu powodują jej zaklejanie, a co za tym idzie coraz to gorsze parametry, za które to właśnie płacimy przy wyborze odzieży outdoorowej.
Jak prać odzież outdoorową – 7 podstawowych reguł
Łóżko jest elementem wystroju każdego domu i mieszkania. Może być niewielkich rozmiarów lub duże, przeznaczone dla jednej osoby lub podwójne, piętrowe albo w postaci zwykłego materaca. Możemy wybierać spośród wielu modeli o różnym kolorze, kształcie i odmiennym stylu. Warto wiedzieć, jak udekorować łóżko w praktyczny sposób. Prześcieradło jako element dekoracyjny łóżka Prześcieradło nie musi być nudne. Warto zrezygnować z tradycyjnego białego prześcieradła, które było popularne przez wiele pokoleń. Można je potraktować jako element dekoracyjny łóżka. Taką możliwość daje nam asortyment sklepów, które oferują prześcieradła w wielu wzorach i kolorach oraz modele wykonane z różnych tkanin. Dobrze jest zdecydować się na zrobione choć w części z tworzyw naturalnych (bawełny lub wełny), by przepuszczało powietrze. Z kolei prześcieradło na gumce będzie wygodnym i praktycznym rozwiązaniem, ponieważ nie będzie się przesuwać w trakcie spania. Pościel na okres wiosenno-letni i zimę Wybór pościeli powinien być podyktowany wystrojem wnętrza i wybranym uprzednio prześcieradłem. Jeżeli naszym celem nie jest eksperymentowanie, warto kupić komplet w jednym kolorze, na przykład pastelowym, albo w drobne kwiaty. Aby pościel była nie tylko ładna i dekoracyjna, ale i praktyczna, trzeba zwrócić uwagę na materiał, z którego jest wykonana. Zakup pościeli zależy od pory roku i od rodzaju naszej skóry. Jest to szczególnie ważne w przypadku osób z alergiami. Bardzo elegancko i luksusowo prezentuje się pościel z satyny, która jest ponadczasowa. Będzie pasować do sypialni urządzonej w każdym stylu, przede wszystkim zaś do wnętrz współczesnych. Jest to trafny wybór na okres wiosenno-letni, ponieważ jest lekka i przewiewna. Zimą warto wymienić ją na flanelową albo bawełnianą, która jest grubsza i lepiej zatrzymuje ciepło. box:offerCarousel Obszerna narzuta źródłem ciepła w zimie Narzuta przykryje pościel i będzie stanowić dekorację łóżka, a poza tym będzie dodatkowym źródłem ciepła w zimowe noce. Można kupić gotowy model albo samodzielnie ją uszyć. Najlepiej zdecydować się na narzutę pikowaną, która jest grubsza i trudniej zwija się na łóżku. Jeśli ma być praktyczna, powinna być duża – tak obszerna, by przykryła całą kołdrę i materac. Uogólniając: im dłuższa, tym lepiej. Kolor narzuty można dopasować do kolorystyki już panującej we wnętrzu, a więc do pościeli i dodatków, albo dobrać ją na zasadzie kontrastu. box:offerCarousel Poduszki jako kropka nad „i” w dekoracji łóżka W aranżacji łóżka mogą nie wystarczyć standardowe poduszki do spania o wielkości 70 na 80 centymetrów. Praktyczną ozdobą będą poduszki o wymiarze 40 na 40 lub 50 na 50 centymetrów. Wystarczy jedna lub dwie sztuki w interesującym kolorze albo o nietypowym kształcie, aby sypialnia nabrała wyrazu. Poduszki mogą zajmować nawet całą linię łóżka, nie trzeba ograniczać się tylko do dwóch sztuk. Warto wybierać te wykonane z ciekawych materiałów, na przykład pluszu lub zamszu. Można zdecydować się na futrzany model, który sprawi, że sypialnia będzie przytulniejsza. box:offerCarousel Inne praktyczne ozdoby do sypialni Do ozdobienia łóżka warto wybrać również lampki choinkowe, które można owinąć wokół jego zagłówka. Będą stanowić dodatkowe, subtelne źródło światła. Inną dekoracją, którą warto wykorzystać, jest biała moskitiera. Można ją zawiesić nad łóżkiem, aby zyskać więcej intymności. Latem będzie nas chronić przed insektami. W łóżku spędzamy 1/3 życia, dlatego warto zadbać, by praktycznie je ozdobić. Ciekawe wzornictwo i kolorystyka pościeli, prześcieradła, narzuty i poduszek dekoracyjnych sprawią, że z przyjemnością będziemy oddawać się w objęcia Morfeusza.
Jak praktycznie ozdobić łóżko?
Udostępniliśmy Wam nowy formularz wystawiania ofert. Udostępniliśmy Wam nowy formularz wystawiania ofert. Od dziś przy wystawianiu przez Menedżera Sprzedaży możecie korzystać z tych samych opcji, co przy wystawianiu przez stronę Allegro. Wystawienie oferty jest teraz szybsze i wygodniejsze. W nowym wersji podsumowanie opłat za wystawienie i podgląd oferty znajdziecie na stronie formularza. Wystarczy wypełnić formularz i kliknąć wystaw przedmiot, a oferta zostanie zamieszczona w serwisie. Pozostałe istotne zmiany: * nowy, czytelniejszy układ pól, m.in. w opcjach i cenach dostawy * pole lokalizacja uzupełniane automatycznie - zgodnie z danymi wpisanymi na koncie Allegro * wystawienie na 30 dni dla korzystających z usługi Sklepu - aby skorzystać z tej opcji, należy wybrać opcję kup teraz, a następnie do wyczerpania przedmiotów lub 30 dni
Nowy formularz wystawiania ofert
W każdej damskiej garderobie powinny się znaleźć podstawowe elementy odzieży, takie jak dżinsy, biała koszula czy czarna sukienka. Ta zasada dotyczy także obuwia. Bez tych trzech rodzajów butów nie można się obejść. Podstawowe elementy garderoby stanowią bazę, wokół której możemy budować swój styl. Mając je w swojej szafie, nic nas nie zaskoczy i będziemy mogły skompletować zestaw na każdą okazję. Ta zasada dotyczy zarówno odzieży, jak i butów. Pewne rodzaje obuwie każda kobieta powinna mieć w swojej szafie. Niektórzy uznają, że powinno ich być pięć, inni, że dziesięć. Jednak już trzy pary pozwolą skomponować stosowną stylizację do pracy, na imprezę w klubie, a nawet na przyjęcie ślubne. Każda pani powinna wic mieć klasyczne szpilki, najlepiej w kolorze nude, płaskie wsuwane buty, np. baleriny, i skórzane kozaki. Podpowiadamy, z czym je nosić. Na płasko Trudno obyć się bez wygodnych butów na płaskich obcasach. Najlepsze będą uniwersalne, czarne baleriny. Świetnie się sprawdzą zarówno w stylizacjach codziennych, jak i tych do pracy. Pasują do spodni, casualowych sukienek i spódnic. Wybraliśmy zamszowe baleriny z dekoracyjnym elementem, który dodaje im nieco charakteru od Atmosphere. Dobraliśmy do nich dżinsy rurki z lekkimi przetarciami z kolekcji Monashe. Podwinięte nogawki pozwalają na wyeksponowanie butów. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Do załatwiania spraw najlepiej się sprawdzi wygodny T-shirt, np. z logo Levi’s. Żeby stylizacji dodać wyrazu, dobraliśmy do niej klasyczny płaszcz w intensywnym czerwonym kolorze Ochnika. Mocna barwa sprawia, że ten stosunkowo prosty look nabiera wyrafinowania i nie potrzeba do niego wielu dodatków. Wystarczy niewielka czarna torebka typu chanelka – nawiązująca do klasycznej, pikowanej torebki Chanel – oraz okulary przeciwsłoneczne, np. Lacoste’a. Gdybyśmy zamieniły T-shirt na białą koszulę, mogłybyśmy pójść w tym stroju do pracy. Kobiecość obowiązkowa Nic tak nie doda kobiecości jak gładkie szpilki. Bez nich trudno sobie wyobrazić damską garderobę. Jeśli możesz kupić tylko jedną parę, niech to będę szpilki w odcieniu nude, czyli cielistym. Pasują do ubrania w każdym kolorze, są dyskretne i eleganckie. Można je nosić do sukienek, zarówno formalnych, jak i wieczorowych, ale też garsonek, spódnic, a nawet dżinsów. Są doskonałą propozycją dla kobiet pracujących w biurach. Właśnie z myślą o nich przygotowaliśmy tę stylizację. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Do lakierowanych szpilek od Vices dobraliśmy elegancką szmizjerkę z paskiem w jasnym, kremowym odcieniu z kolekcji Michale’a Korsa. Do koloru paska dobraliśmy skórzaną torbę shopperkę Very Pelle. Biżuteria powinna być dyskretna, jednak biorąc pod uwagę stonowane kolory stylizacji, można wybrać coś nieco bardziej wyrazistego. Zdecydowaliśmy się na naszyjnik na czarnym rzemyku marki W. Kruk i delikatne złote kolczyki Yes. Zwieńczeniem looku będzie klasyczny granatowy płaszcz. Na niepogodę Ostatnim rodzajem obuwia, który powinna mieć każda kobieta, są skórzane kozaki. Najbardziej wszechstronne są te na płaskich obcasach, wykonane ze skóry. Pasują zarówno do spódnic, jak i spodni. Można je włożyć na każdą okazję, nawet na wieczorną galę. Polecamy je szczególnie do zimowych stylizacji, gdy za oknem pada śnieg i wieje wiatr. Do tego looku wybraliśmy kozaki marki Gino Rossi. Pasują do nich czarne spodnie legginsy z ozdobnymi suwakami w okolicy talii. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Oversize’owy sweter z dekoltem od H&M zapewni ciepło, a bieliźniana koszulka z koronkowym wykończeniem z kolekcji Topshop podkreśli kobiecy charakter. Do kozaków będzie pasować parka z białym, futrzanym wykończeniem od Marisil. Torba typu worek z logo Me&Bags uzupełni zimową stylizację.
3 rodzaje butów, które powinna mieć każda kobieta. Do czego je nosić?
Najnowsze zestawy Lego podążają krok w krok za najgorętszymi trendami z chłopięcego świata, dlatego szukając upominku, warto zacząć właśnie od nich. Podpowiadamy, które komplety będą najlepszym wyborem. „Gwiezdne wojny”, herosi z bajek Marvela, bohaterowie najnowszej części „Iniemamocnych”, dinozaury i superszybkie samochody to tylko niektóre z tematów aktualnie proponowanych zestawów klocków. Prezentujemy top 5 dla małych konstruktorów. 1. Porsche 911 RSR i 911 Turbo 3.0 box:offerCarousel Porsche 911 RSR i 911 Turbo 3.0 z serii Speed Champions to wymarzony prezent dla każdego miłośnika motoryzacji i wyścigów. W pudełku znajduje się 391 klocków, z których można zbudować dwa modele porsche – klasycznego 911 Turbo 3.0 i nowoczesnego 911 RSR. W kabinie każdego z nich możemy posadzić minifigurkę kierowcy (w zestawie dwóch kierowców 911 RSR i jeden klasycznego Turbo 3.0). Samochody mają zdejmowane przednie szyby, realistyczne nadruki i naklejki oraz gumowe opony. Dodatkowo w komplecie jest cały zestaw do zabawy w wyścigi – licznik okrążeń, ranking, ściana pit stopu z krawężnikiem i narzędziami i charakterystyczna flaga z szachownicą. Rozbudowany zestaw daje mnóstwo radości podczas budowania i zapewnia niezwykle emocjonującą zabawę podczas odgrywania wyścigów. 2. Chatka Yody – Lego Star Wars box:offerCarousel Obowiązkowa pozycja dla każdego fana „Gwiezdnych wojen”. Zestaw pozwala odgrywać kultowe sceny ze szkolenia Luke’a Skywalkera na Dagobah. Wśród 229 elementów znajdziemy 3 minifigurki – mistrza Yodę, Luke’a i robota R2-D2, a także mnóstwo akcesoriów, w tym m.in. miecz świetlny, laskę Yody, butelkę, patelnię, a nawet marchewkę. Z pozostałych zbudujemy chatkę wyposażoną w mnóstwo ukrytych elementów służących do szkolenia młodego adepta Jedi. Podczas treningu Luke może m.in. się bujać na lianie, stać na jednej ręce, wykonywać skoki, a także nosić swojego mistrza na plecach. Wewnątrz chatki znajduje się wszystko, czego jej mieszkańcy potrzebują do życia – meble, miejsce do gotowania, a nawet tajna skrytka w podłodze, co pozwala nie tylko na odgrywanie filmowych scen, ale również wymyślanie coraz to nowych scenariuszy zabawy. 3. Helikopter ratunkowy – Lego City box:offerCarousel To propozycja dla prawdziwych poszukiwaczy przygód. W pudełku znajdziemy klocki do budowy helikoptera z obracającymi się śmigłami, otwieranym kokpitem (z miejscem na figurki ratowników), ruchomymi drzwiami i wyciągarką. Oprócz tego w zestawie są również: latarnia morska, kajak i wrak statku, cztery figurki, rekin i mnóstwo akcesoriów, które pozwolą przeprowadzać emocjonujące i niebezpieczne akcje ratownicze na wzburzonym morzu. 4. T.Rex na wolności – Lego Juniors box:offerCarousel Zbliżająca się premiera najnowszego filmu z cyklu „Jurassic World” i nawiązująca do niego seria klocków Lego Jurassic World to prawdziwa gratka dla fanów dinozaurów. Zestawem, który wpadnie w oko młodszym adeptom paleontologii, jest T.Rex na wolności z kolekcji Juniors. 150 elementów o znacznie niższym stopniu trudności, pozwala na ułożenie, a później odgrywanie sceny ucieczki przerażającego tyranozaura z zamkniętego wybiegu. Zestaw zawiera klocki do zbudowania figurki dinozaura (z ruchomą paszczą), bramy, ogrodzenia, fragmentu stacji badawczej i furgonetki. Zabawę urozmaicą figurki Claire, strażnika, naukowca i małego dinozaura, a także akcesoria, takie jak jaja dinozaurów, pistolet ze środkiem usypiającym czy krótkofalówki. 5. Poszukiwanie broni Thora – Lego Heroes box:offerCarousel Pudełko z 223 klockami, które zapewnią niepowtarzalną zabawę każdemu fanowi Avengersów. W tym wyjątkowym zestawie znajdziemy najnowszą (premiera marzec 2018) figurkę z kolekcji Marvel Super Heroes – nastoletniego Groota – a także Thora i Rocketa. Razem wyruszają na niebezpieczną i pełną przygód misję. Do dyspozycji mają kapsułę ratunkową z otwieranym kokpitem i miejscami na trzy figurki, wbudowanymi miotaczami klocków, zdejmowanym dachem i otwieranymi szybami. Oprócz tego stację kosmiczną z kosmicznym źródłem zasilania i bronią. W zestawie znajduje się również mnóstwo akcesoriów m.in. doczepiane do figurek elementy mocy, pistolet czy Kamień Nieskończoności. Zestaw nawiązuje do najnowszego filmu „Avengers. Wojna bez granic”, a kapsuła może zostać połączona ze statkiem z zestawu Thanos. Ostateczna walka. Nowości od Lego to prezentowy strzał w dziesiątkę. Dzięki bogactwu tematów łatwo dobierzemy zestaw do zainteresowań dziecka, a dzięki możliwości ciągłego rozbudowywania i łączenia z innymi zabawkami będzie on atrakcyjny przez dłuższy czas.
5 zestawów Lego na Dzień Dziecka dla chłopca 5+
Dziecięca szyja potrzebuje ochrony przed chłodem w zasadzie o każdej porze roku – chłodną wiosną i jesienią, mroźną zimą, a nawet latem (np. nad wietrznym Bałtykiem). Do wyboru mamy kilka opcji, a warto wybrać tę, która przypadnie do gustu przede wszystkim dziecku. Ochrona szyi dziecka przed chłodem W każdej dziecięcej szafie powinien znaleźć się produkt chroniący szyję przed zimnem. Najlepiej będzie, jeśli postawimy na kilka modeli, które będziemy dobierać do potrzeb w zależności od pory roku, choć oczywiście istnieją rozwiązania wielosezonowe. Wybór nie dotyczy jedynie kwestii estetycznej, ale szczególnie użytkowej. W szyję musi być ciepło i zarazem nie może być za gorąco. Zimą sprawdzi się bawełna, polar czy wełna. Dodatkowo zapewniają bowiem optymalną wentylację. 1. Szalik Tradycyjny, a jednocześnie jakże skuteczny. Do wyboru są cieńsze, dość wąskie, średnie i wreszcie grube, o masywnym splocie. Są dostępne w wielu kolorach, rodzajach i długościach. Naprawdę dla każdego dziecka można znaleźć coś wyjątkowego. Na uwagę zasługuje różnorodność materiałów użytych do produkcji (m.in. takich, jak polar czy włóczka), a także przeróżne dodatki i ozdoby (np. frędzle czy pomponiki). Na Allegro nie będzie kłopotu też ze znalezieniem szalików bardzo prostych, w stonowanych kolorach. 2. Chustka Chustki kupimy w wersjach cieńszych (jak apaszki bawełniane) oraz grubszych (np. z polaru). Wariantów jest bardzo dużo. Ciekawe są te z pomponami oraz dwustronne, w których z jednej strony jest zwykle bawełna, a z drugiej – przyjemny materiał minky. Takie chustki dają szyi ciepło i są niepowtarzalnym elementem każdej stylizacji. Świetnie, jeśli chustka jest zapinana na napy lub rzepy, bo pozwala to na idealne regulowanie oraz ułatwia zakładanie i zdejmowanie. Każdy przedszkolak może być dzięki temu bardzo samodzielny. 3. Komin box:offerCarousel Dzieci uwielbiają kominy. Dlaczego? Ponieważ są ładne i banalnie proste w użytkowaniu. Przekłada się je przez głowę i gotowe – bez wiązania czy zapinania. W asortymencie jest mnóstwo różnych kolorów, z aplikacjami, w kilku rodzajach. Niektóre modele są wyjątkowo długie, więc trzeba je zakładać na szyję dwukrotnie. Fani postaci bajkowych znajdą swoich ulubieńców, a zwolennicy bardziej stonowanych motywów mogą przebierać w kratkach czy gwiazdkach. 4. Golfik Nie wszystkie dzieci za nim przepadają, choć fantastycznie spełnia swoją funkcję. Nie tylko ochrania szyję, ale też ramiona. Dziecko ma zapewnione ciepło, bo materiał ściśle przylega do ciała i bardzo ładnie się układa. To idealne rozwiązanie szczególnie podczas zimy, dużych mrozów i wietrznej pogody. Golfik stanowi uniwersalną ochronę szyi zarówno mniejszych, jak i większych dzieci. 5. Czapkoszalik Tym razem opcja 2 w 1, bo w jednym zakupie otrzymujemy czapkę i szalik. Obie części są ze sobą połączone – szalik jest po prostu doszyty do czapki. To dobre rozwiązanie głównie w przypadku dziecka dość niecierpliwego, które nie przepada za ubieraniem się. 6. Tuba Wydaje się niczym nie różnić od komina, ale jednak jest od niego dłuższa. Tuby dostaniemy raczej w cieńszych wersjach, najczęściej są zrobione z poliestru. Chronią nie tylko przed wiatrem, ale również przed słońcem. Niewątpliwą zaletą jest szerokie zastosowanie tub – jako ochrona szyi, głowy (kominiarka), a nawet sposób upięcia włosów. Wszystkim rodzicom chodzi o to, żeby dziecko rzeczywiście chciało chronić szyję przed chłodem. Stanie się tak, jeśli wybór modelu przypadnie mu do gustu, a motywy ulubionych postaci bajkowych lub kolory czy wzory wzbudzą zachwyt u kolegów i koleżanek.
6 sposobów na ochronę szyi dziecka przed chłodem
Kosmetyki probiotyczne, jak: płyn do higieny intymnej, krem do twarzy czy żel micelarny, sprawdzają się w pielęgnacji skóry z problemami, takimi jak: atopowe zapalenie skóry, wypryski, łuszczyca. Probiotyki zawarte w środkach pielęgnacyjnych przywracają naturalne pH skórze, łagodzą podrażnienia, łagodzą stres antyoksydacyjny, działają przeciwstarzeniowo oraz chronią przed alergenami. Kosmetyki z probiotykami to rodzaj preparatów pielęgnacyjnych, które zawierają w sobie określone szczepy bakterii prebiotycznych. Ich głównym zadaniem jest ochrona cery przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, np.: alergenami, patogenami, a także łagodzenie podrażnień czy wspomaganie procesów regeneracyjnych skóry. Szczepy probiotyczne - czym są? Probiotyki to szczepy pożytecznych bakterii, które pozytywnie oddziałują na organizm poprzez np.: wyrównywanie mikroflory jelitowej, eliminację szkodliwych patogenów i toksyn czy utrzymanie prawidłowej homeostazy. Szczepy probiotyczne, które najczęściej wykorzystuje się w produkcji kosmetyków to np.: Lactobacillus acidophilus, casei, helvetius, bulgaricus, plantarum czy Bifidobacterium breve, longum reuter. Probiotyki w kosmetykach - działanie Probiotyki w przemyśle kosmetycznym stosowane są do produkcji takich preparatów pielęgnacyjnych, jak: płyny do higieny intymnej, kremy do twarzy, , płyny micelarne, mydła czy żele micelarne do demakijażu. Szczepy probiotyczne w kosmetykach wzmacniają odporność skóry na czynniki patogenne, alergeny i toksyny, wspomagają jej procesy regeneracyjne, łagodzą podrażnienia, a także działają przeciwstarzeniowo. Cenne właściwości kosmetyków probiotycznych powodują, że mogą być one bezpiecznie stosowane nawet przez osoby z takimi problemami skórnymi, jak: wypryski, trądzik, atopowe zapalenie skóry, łuszczyca. box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Probiotyczny płyn do higieny intymnej box:imagePins box:pin Szczepy probiotyczne przywracają skórze naturalne pH, dlatego w kosmetyce wykorzystywane są do produkcji płynów do higieny intymnej. Dzięki zawartości probiotyków preparaty dodatkowo tworzą na delikatnej skórze miejsc intymnych barierę, która ochrania przed szkodliwym działanie bakterii, mogących powodować nieprzyjemne infekcja lub podrażnienia. Żel probiotyczny do higieny intymnej polecany jest zwłaszcza kobietom w ciąży, po porodzie czy w czasie karmienia piersią. Probiotyczny krem do twarzy Probiotyki w kosmetykach wykazują również działanie przeciwstarzeniowe, dlatego stosowane są jako składnik pielęgnacyjnych kosmetyków do twarzy. Krem probiotyczny to idealne rozwiązanie dla cery suchej, wrażliwej oraz skłonnej do podrażnień. Do kosmetyków często dodawane są substancje, które dodatkowo pielęgnują skórę i wzmacniają działanie antystarzeniowe, np.: witamina E, ekstrakt z aloesu czy olej ze słodkich migdałów. Probiotyczny żel micelarny Probiotyczny żel micelarny do twarzy skutecznie usuwa zanieczyszczenia oraz resztki makijażu, a dodatkowo stabilizuje układ odpornościowy skóry, zabezpieczając ją tym samym przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. Kosmetyk przeznaczony jest do każdego rodzaju cery, a w szczególności wrażliwej i skłonnej do podrażnień. Naturalne pH preparatu nie zaburza naturalnej równowagi fizjologicznej, a także łagodzi nieprzyjemne uczucie napięcia skóry, które często pojawia się po jej umyciu. Kosmetyki probiotyczne to bezpieczne preparaty pielęgnacyjne, dedykowane w szczególności cerze wrażliwej, podrażnionej i delikatnej. Probiotyki, oprócz środków do pielęgnacji skóry twarzy i ciała, wykorzystuje się również w pastach do zębów, kremach do depilacji, a także kosmetykach do włosów.
Kosmetyki probiotyczne - zastosowanie w kosmetyce
Panowie, którzy cenią sobie klasyczną elegancję, często zastanawiają się, co nosić latem. W garderobach sezonu królują przede wszystkim przewiewne marynarki, lekkie garnitury i lniane koszule z długim rękawem. Krótki rękawek od lat jest „na cenzurowanym”, ale istnieją pewne wyjątki. W szafie gentlemana powinno znaleźć się miejsce dla koszulki polo. Ponadczasowe, o sportowym charakterze, wyróżniają się długą tradycją i wpisują w styl mężczyzny z klasą. Słynne koszulki z krokodylem Z koszulką polo wiąże się długa i arcyciekawa historia, która sięga przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Należy ją poznać – dzięki temu zrozumiesz, z czym i w jaki sposób można zestawiać słynna „polówkę”. Na przełomie stuleci w tenisa grało się w wyjątkowo niewygodnych i krępujących ruchy strojach, co czasem frustrowało zawodników. Jeden z nich – zaliczany do najwybitniejszych sportowców swojego czasu – postanowił zmienić obowiązujące trendy. Jean René Lacoste (zwany też Krokodylem) osobiście zaprojektował komfortową koszulkę z krótkim rękawkiem i – jakżeby inaczej – zaprezentował ją na turnieju US Open w 1926 roku. Francuz poruszył widownię – w lekkiej garderobie wyróżniał się na tle pozostałych graczy, którzy na korcie wciąż „paradowali” w powłóczystych koszulach z grubej bawełny i we flanelowych spodniach. Pierwowzór „polówki” wykonano z przewiewnej dzianiny bawełnianej, opatrzono go miękkim kołnierzykiem i praktycznym rozcięciem zapinanym na guziczki. Okazało się, że nowy styl Krokodyla wzbudził zainteresowanie nie tylko wśród dam – inni zawodnicy z zazdrością spoglądali na komfortową koszulkę. To zainspirowało Lacoste'a: postanowił zająć się masową produkcją odzieży dla tenisistów. Rok później słynna „polówka” doczekała się oryginalnego logo, które na trwałe wpisało się w historię mody – na piersi pojawił się mały krokodyl. Polo w modzie codziennej W końcu polo z kortu trafiło na ulice. Koszulka stała się popularna dzięki amerykańskim studentom z Ligii Bluszczowej – elitarnemu towarzystwu, które rozpowszechniło styl preppy. Ciekawa estetyka czerpała co prawda z klasycznej elegancji, ale podpierała się również garderobą sportową. Członkowie Ivy League stawiali na odzież o prostych fasonach, pozbawioną zbytecznych i niegustownych udziwnień, wykonaną z tkanin najwyższych jakości. Koszulka polo spełniała surowe wymagania i wkrótce stałą się jednym z kluczowych elementów stylu preppy. Do dziś tradycyjne polo szyje się z dzianiny bawełnianej pika, która wyróżnia się luźnym splotem. Nitki nie przywierają do siebie, ale tworzą delikatną dwuwarstwową siateczkę. Dzięki temu materiał od wewnątrz (gdzie styka się ze skórą) ma przyjemny dotyk, a od zewnątrz sprawia wrażenie chropowatego. Wyjątkowa struktura tkaniny gwarantuje przepuszczalność powietrza i komfort w czasie aktywności fizycznej. Wybierając „polówkę”, należy zwrócić uwagę na materiał, z którego wykonuje się kołnierz – powinien charakteryzować się pewną sztywnością, dzięki której znakomicie leży. Koszulkę polo na mniej formalne okazje zakłada się „na spodnie”, w innych wypadkach zaleca się ją wpuszczać do spodni. Najwyższy guzik można nosić rozpięty lub zapięty – wszystko zależy od fantazji właściciela. Początkowo koszulki polo wykonywano wyłącznie w kolorze białym, dziś takie modele nadal uważa się za podstawowe, ale wybór jest szeroki. Błękity, róże i inne pastele wkomponują się w większość zestawów casualowych, smart casualowych i business casualowych. W modzie są także fasony w ostrzejszych, bardziej jaskrawych tonach. Koszulka polo w letnich zestawach Latem dużą popularnością cieszą się zestawy o charakterze sportowym, a koszulka ciekawie łączy się z tradycyjnymi szortami. To wprost wymarzona garderoba na wakacje, na plażę, spotkania z przyjaciółmi. Komplet dopełnią tenisówki lub lekkie espadryle z płótna. Jeśli lubisz ubierać się w stylu casualowym, łatwo skompletujesz „polówkę” z pozostałą garderobą. Koszulka podkreśli urok letnich szortów czy klasycznych chinosów. Idealnie prezentuje się pod marynarką, a także w bardziej eleganckich kompletach. Miłośnicy marynarek mogą nosić polo wpuszczone do spodni. Najlepiej wybrać model bardziej dopasowany (inaczej w okolicach paska utworzą się nieestetyczne fałdki). Koszulki jednolite, pozbawione deseni, naszyć czy nadruków dodadzą uroku marynarkom z lnu i bawełny. Za pierwowzór „polówek” Lacoste'a uważa się słynny model L.12.12, z dwoma guzikami przy dekolcie. Aktualnie często spotyka się fasony z trzema guzikami – zdaniem trendsetterów to już absolutne maksimum. Większa liczba zapięć lub (o zgrozo!) zamek błyskawiczny w zastępstwie tradycyjnych guzików, to opcje całkowicie niedopuszczalne.
Koszulka polo – z czym ją łączyć?
Aktualizacja Regulaminu Programu Monetowego Zgodnie z zapowiedzią zaktualizowaliśmy w kilku miejscach Regulamin Programu Monetowego. Nowe brzmienie dokumentu prezentujemy w pliku PDF. Usunięte fragmenty oznaczyliśmy na czerwono, a dodane - na zielono. Więcej o Programie Monetowym
Aktualizacja Regulaminu Programu Monetowego
Aparaty cyfrowe bardzo szybko tanieją wraz z dużym tempem rozwoju technologicznego. Doprowadziło to do tego, że za niewielkie pieniądze możemy otrzymać sprzęt naprawdę wysokiej klasy, który pozwoli stworzyć niezapomniane zdjęcia. 1500 zł to całkiem dużo i na pewno wystarczy na zakup dobrego sprzętu – czy to na wakacje, czy na początek przygody z fotografią kreatywną. Sam zaczynałem od aparatu, który kosztował mniej więcej tyle. Poniżej prezentuję moją selekcję czerwcowych faworytów. Canon EOS 1200D z obiektywem 18–55 mm Jest to lustrzanka cyfrowa dla początkujących. Świetnie sprawdzi się jako towarzysz rodzinnych wypraw, ale i pomoże w stawianiu pierwszych kroków w fotografii kreatywnej. Efektywna liczba pikseli na matrycy APS-C w tym modelu to 18 milionów. To wystarczy, żeby wykonać odbitkę w formacie A3, a nawet większą. Wymienne obiektywy z mocowaniem EF-S oraz EF na pewno poprawią humor każdemu miłośnikowi fotografii. Autofokus z 9 polami i 1 krzyżowym sprawdzi się w codziennych warunkach. Canon EOS 1200D jest wykonany ze stopu plastiku, lecz dość wytrzymałego. Przetwornik obrazu DIGIC 4 poradzi sobie z przetwarzaniem plików RAW, dzięki którym będziecie mogli wyciągnąć ze zdjęć jeszcze więcej. Obiektyw „kitowy” na pewno wystarczy na początek przygody, w której pomogą automatyczne tryby tematyczne. Dodatkowo nagracie tym sprzętem filmy wideo w jakości Full HD. Wymiary: 129,6 x 99,7 x 77,9 mm, waga bez obiektywu: 480 g. Canon Powershot SX720 HS Ten niewielki kompakt jest lekki, kieszonkowy i zapewnia wysoką jakość obrazu. Sprawdzi się przy robieniu zdjęć (21,1 Mpix) i kręceniu filmów (Full HD, 60 kl./s). Dzięki łączności Wi-Fi i NFC szybko zgracie zdjęcia i umieścicie je w mediach społecznościowych. Canon Powershot SX720 HS oferuje 40-krotny zoom (24–960 mm f/3.3–6.9) optyczny i 80-krotny cyfrowy. Inteligentny tryb ustawiania ostrości pozwoli dobrze złapać każdy obiekt i ustabilizować zdjęcie przy długiej ogniskowej. Wymiary: 109,7 x 63,8 x 35,7 mm, waga: 270 g. Sony DSC-WX500B Dzięki odchylanemu ekranowi bez problemu zrobicie dobre selfie. Jeśli jednak wolicie być za aparatem, na pewno przyda wam się 30-krotny zoom optyczny sygnowany marką Zeiss. Dzięki nowej matrycy Exmor R (18,2 Mpix) i procesorowi obrazu Bionz X (ISO 80-12 800) zdjęcia będą zawsze ostre i szczegółowe. Style filmowania w tym małym kompakcie pozwolą wam nagrać dobre filmy, nawet mimo trzęsących się rąk – zastosowano tu 5-osiową stabilizację obrazu i analizy klatek. Oczywiście producent nie zapomniał o łączności Wi-Fi oraz NFC. Sony DSC-WX500B jest dostępny w 3 kolorach – czerwonym, białym i czarnym. Wymiary: 101,6 x 58,1 x 35,5 mm, waga: 236 g. Panasonic DMC-GM 1 z obiektywem 12–32 mm Matryca 16Mpix Digital Live MOS w połączeniu z procesorem obrazu Venus Engine dbają w tym aparacie o to, by dać zdjęcia wysokiej jakości, z czułością ISO nawet do 25 600. Stylistyka sprzętu także wyróżnia się niebywałą elegancją – prosta bryła robi wrażenie. Oczywiście znajdziemy tu łączność Wi-Fi i możliwość kręcenia filmów w rozdzielczości Full HD. Dodatkowo Panasonic DMC-GM 1 został wyposażony w dotykowy 3-calowy wyświetlacz. Autofokus natomiast został rozszerzony o tryb Low-Light AF, pozwalający na ustawienie ostrości w trudnych warunkach oświetleniowych. Ogromną zaletą jest opcja Kontroli Kreatywnej z 22 wbudowanymi filtrami oraz takie funkcje, jak: Time Lapse Shot, Animacja Poklatkowa i Clear Retouch. Wymiary: 98,5 x 54,9 x 30,4 mm, waga: 204 g. Olympus E-PL6 z obiektywem EZ-M14-42 II R Pierwsze, co rzuca się w oczy w przypadku Olympus E-PL6, to wzornictwo, które zachowano na wysokim poziomie. Aparat, wyposażony w matrycę o rozdzielczości 16,1 Mpix, pozwala również na kręcenie filmów w rozdzielczości Full HD. Odchylany do góry ekran pomoże zrobić fajne selfie, a duża prędkość zdjęć seryjnych (8 kl./s) pozwoli na zarejestrowanie każdej chwili. Natomiast dotykowy ekran ułatwia nawigowanie po menu i wykonywanie ostrych zdjęć (dzięki zaawansowanej stabilizacji obrazu). Wymiary: 111 x 64 x 38 mm, waga: 325 g. W cenie do 1500 zł można znaleźć sprzęt, który na pewno pomoże spełnić się twórczo albo uwiecznić rodzinne wakacje. Jakość obrazu zapewniana przez każdy z powyższych modeli jest dość wysoka, nie wspomnę już o możliwości kręcenia w Full HD.
Aparaty cyfrowe do 1500 zł – II kwartał 2016
Często słyszymy, że nastolatce do pielęgnacji cery wystarczy tylko woda z mydłem. Jest to jednak mit. Woda z mydłem oczywiście wystarczy, by zadbać o higienę skóry twarzy, jednak prawidłowa pielęgnacja młodej cery to coś znacznie więcej. Odpowiednio o nią dbając, już w tak młodym wieku wpływamy na to, jak będziemy wyglądać za 10 i 20 lat. Właściwie dobrane kremy do nastoletniej cery pomogą zwalczyć trądzik i zredukować błyszczenie – symptomy towarzyszące dorastaniu niemalże każdej dziewczyny i chłopca. Właściwie nawilżając, chroniąc przed nadmiernym promieniowaniem UV oraz niskimi temperaturami wpływamy zaś na elastyczność i zdrowie skóry, która będzie przecież naszym wizerunkiem przez całe życie. Piękna i promienna cera nie potrzebuje makijażu. Malujemy się przecież często po to, aby zatuszować niedoskonałości skóry. Wybierając odpowiedni krem do jej pielęgnacji już jako nastolatki, możemy cieszyć się pięknym i atrakcyjnym wyglądem bez podkładu i pudru. Poniżej znajduje się przegląd najlepszych kremów do pielęgnacji młodej, nastoletniej cery. Sposób na zaskórniki, rozszerzone pory i świecące czoło To właśnie w wieku kilkunastu lat dziewczyny często zaczynają się malować, aby ukryć przebarwienia i niedoskonałości cery. Jest to błędne koło, ponieważ warstwa pudru przykrywa co prawda wypryski i matuje na chwilę świecące czoło, jednak wzmaga również wydzielanie sebum i zapycha pory, co tylko zwiększa częstotliwość pojawiania się wyprysków na twarzy. Sposobem na cerę wolną od takich niedoskonałości może być krem Clarena z kwasem pirogronowym i salicylowym. Jest on przeznaczony do pielęgnacji cery tłustej i mieszanej. Jeśli jesteś osobą, która przyzwyczaiła się już do stosowania podkładu przed wyjściem rano z domu, możesz wybrać antytrądzikowy krem tonizujący Ziaja, który nada twojej cerze delikatnego, wybranego przez ciebie koloru, lekko tuszując niedoskonałości lecz równocześnie zwalczając je. Krem nawilżający na dzień i na noc Nawilżanie skóry to podstawa pielęgnacji w każdym wieku. Dobrze nawilżona cera jest promienna i elastyczna. Wolniej powstają na niej również zmarszczki. Warto jest wyrobić więc w sobie nawyk codziennego porannego i wieczornego nakładania na nią kremu nawilżającego, zawsze jednak po dokładnym oczyszczeniu skóry. Kremy na dzień zawierać powinny filtr chroniący przed promieniami UV. W zimie krem na dzień powinien również delikatnie natłuszczać skórę twarzy, chroniąc ją przed niskimi temperaturami. Zarówno kremy na dzień, jak i na noc zawierać powinny w swoim składzie antyutleniacze, na przykład: wyciąg z zielonej herbaty, granatu, witaminę C. Będą one zwalczać wolne rodniki, odpowiedzialne za starzenie się skóry i powstawanie zmarszczek. Krem pod oczy to również kosmetyk, którego można zacząć używać już w bardzo młodym wieku. Skóra pod oczami najłatwiej ulega bowiem procesom starzenia, a kurze łapki pojawiają się już nawet na dwudziestoletnich twarzach. Lepiej więc zapobiegać ich powstawaniu, odpowiednio nawilżając skórę wokół oczu. Nie tylko kremy Używanie odpowiedniego kremu do nastoletniej cery to nie wszystko, aby zapewnić jej piękny wygląd. Musimy pamiętać również o kilku ważnych zasadach. Zawsze dokładnie zmywajmy makijaż przed pójściem spać, jeśli go używamy. Skóra odpoczywa i regeneruje się podczas snu, a makijaż na to nie pozwala, zapychając jej pory. Przed zaaplikowaniem jakiegokolwiek kremu, najpierw przygotujmy do tego naszą cerę, myjąc ją i tonizując. Pijmy odpowiednią ilość wody mineralnej, aby nawilżyć skórę od środka. Pamiętajmy o odpowiedniej ilości snu, aby dać naszemu ciału czas na regenerację. Nie opalajmy twarzy. Promienie UV to jeden z największych wrogów cery w każdym wieku. Promienie słoneczne powodują zmniejszenie elastyczności skóry, rozszerzenie porów i szybsze powstawanie zmarszczek. Nie palmy papierosów i nie nadużywajmy alkoholu, bo wpływają na skórę nawet bardziej negatywnie niż opalanie. Chcąc młodo i pięknie wyglądać przez długi czas, zacznijmy już w nastoletnim wieku odpowiednio dbać o skórę twarzy. Chrońmy, nawilżajmy i przeciwdziałajmy niedoskonałościom. Prowadźmy zdrowy tryb życia tak, aby nie tylko nasza skóra, ale i całe ciało mogły długo pozostać piękne.
Kremy do pielęgnacji nastoletniej cery
Co się stanie, gdy niespodziewany zbieg okoliczności połączy dwójkę ludzi, dla których kłopoty to druga natura? Reese planuje rozpocząć nowe życie w Miami, po drodze jednak trafia do Cancun, gdzie spotyka przystojnego Bena. Reese Mackay to zwariowana dziewczyna. Jest wygadana, można nawet powiedzieć, że pyskata. Ma długie blond włosy z wiśniowymi końcówkami i milion pomysłów na minutę. Nie umie także trzymać się z dala od kłopotów. Ma dopiero dwadzieścia parę lat, a jest już po rozwodzie. Jej małżeństwo było bardzo intensywne, gwałtowne, a przede wszystkim krótkie. Skończyło się złamanym sercem i decyzją o zmianie życia. Reese wyrusza więc do Miami, gdzie planuje zacząć wszystko od nowa. Po drodze odwiedza jeszcze Cancun, gdzie poznaje przystojnego ochroniarza o jasnych włosach i urzekającym uśmiechu. Jednonocna przygoda kończy się jeszcze szybciej, niż się zaczęła, i Reese z poczuciem upokorzenia i wyrzutami sumienia wsiada do samolotu. Co czeka na nią w nowym mieście? Przypadkowe spotkanie i ryzykowny romans Ben po kontuzji kolana, która przekreśliła jego plany, aby zostać profesjonalnym futbolistą, uczył się prawa i dorabiał jako ochroniarz. Po trzech latach był gotowy, żeby pójść do pracy i zostać odpowiedzialnym, dorosłym człowiekiem. Jednak nie spodziewał się, że pierwszego dnia w nowej firmie trafi do biura dziewczyny, którą spotkał w Cancun. Reese wpadła mu wtedy w oko i chłopak wciąż nie może przestać o niej myśleć. Jednak jest ona pasierbicą szefa, który nie toleruje w pracy romansów. Co okaże się jednak mocniejsze i bardziej kuszące? Perspektywa doskonale rozwijającej się kariery czy gorący romans, który grozi wyrzuceniem z pracy? Zwłaszcza że oboje – i Ben, i Reese – kochają kłopoty. Cięty język i duża dawka śmiechu „Pięć sposobów na upadek” to czwarty i ostatni tom z serii „Dziesięć płytkich oddechów”, który kontynuuje losy znanych już bohaterów. Tym razem w centrum wydarzeń jest Ben i jego konflikt – co jest dla niego ważniejsze – praca czy dziewczyna? Czy ktoś będzie w stanie usidlić nałogowego podrywacza? Książka utrzymana jest, tak jak poprzednie części cyklu, w lekkiej i łatwej do czytania formie. Postaci są wyraziste i sympatyczne, dlatego czytelnik kibicuje im na każdym kroku. Bohaterowie są także energiczni i posługują się dosyć ironicznym humorem, dzięki czemu książka dostarcza dużo powodów do śmiechu. Nie zabraknie również dramatów, ale i romantycznych momentów, które sprawiają, że akcja nie jest jednostajna. Z pewnością lektura obowiązkowa dla fanów powieści K.A. Tucker. Książka dostępna jest także jako e-book w formatach EPUB i MOBI. Źródło okładki: www.wydawnictwofilia.pl
„Pięć sposobów na upadek” K.A. Tucker – recenzja
Macie w sobie żyłkę rajdowego kierowcy? Jeśli tak, zamiast dawać upust swoim emocjom za kierownicą, bezpieczniej jest wcisnąć gaz do dechy na torze wirtualnym. Podpowiadamy, po jakie gry wyścigowe powinni sięgnąć właściciele konsoli Xbox One. Forza Motorsport 5 Piątej generacji gry Forza Motorsport fanom gatunku przedstawiać nie trzeba. To dla wszystkich entuzjastów wirtualnych wyścigów na Xboxach pozycja niemal obowiązkowa. Podobnie, jak w przypadku poprzednich wersji gry, za jej wykonane odpowiedzialne było studio Turn 10, a za dystrybucję tytułu – sam Microsoft. Pod względem wizualnym gra prezentuje się wyśmienicie. Stojące na wysokim poziomie odwzorowanie samochodów w połączeniu z wyjątkowo malowniczymi trasami sprawiają, że Forza zdecydowanie cieszy oko. Do dyspozycji graczy jest ok. 200 aut, co jest ponadstandardową ilością (w stosunku do innych pozycji). Po raz pierwszy w historii tej serii, na torze ujrzymy samochody biorące udział w wyścigach IndyCar oraz bolidy Formuły 1. Niestety, część szczególnie cenionych przez fanów motoryzacji kultowych modeli dostępna jest wyłącznie za dodatkową opłatą (np. Bugatti Veyron). W porównaniu do poprzedniej wersji gry, mniej jest również tras wyścigowych – 14. W jakimś stopniu rekompensuje to bardzo wysoki stopień realizmu każdego toru (studio produkujące grę, wykorzystało laserowe skanowanie prawdziwych lokalizacji, aby osiągnąć taki efekt). Dużym pozytywem w stosunku do poprzednich wydań gry jest fakt, iż Forza 5 wykorzystuje teraz możliwości oferowane przez sensor Kinect. W grze nie zabrakło naturalnie trybu multiplayer, dzięki czemu jesteśmy w stanie zmierzyć się na torze z naszymi znajomymi. Wzorem wcześniejszych wersji, rozgrywkę umilają dowcipne komentarze ekipy popularnego programu motoryzacyjnego Top Gear z Jeremym Clarksonem na czele. Forza 5 jest nie tylko jedną z popularniejszych gier wyścigowych, ale jednym z najlepiej sprzedających tytułów na Xbox One w ogóle, z wynikiem ponad 1 mln sprzedanych egzemplarzy. Na Allegro grę kupicie za ok. 180 zł. Need For Speed Rivals Tak jak Forza 5 towarzyszyła debiutowi konsoli Xbox One, tak Need For Speed Rivals miała swoją premierę niemal równocześnie z PlayStation 4. Podobnie, jak w przypadku Forzy, seria Need For Speed to już klasyka gatunku. Jednakże, w odróżnieniu od produkcji Microsoftu, główną osią fabuły jest w tym wypadku rywalizacja między policją a kierowcami, biorącymi udział w nielegalnych wyścigach. W miarę wykonywania kolejnych, stawianych przez nami zadań, zyskujemy specjalne punkty, które z kolei dają dostęp do coraz szerszego wachlarza samochodów oraz usprawnień, zwiększających możliwość aut (maksymalna prędkość, przyspieszenie, wytrzymałość, siła oraz sterowność). Modyfikować możemy również wygląd pojazdów. Mamy w tym wypadku wpływ na: kolor lakieru, ozdobne grafiki na samochodzie oraz napisy na tablicy rejestracyjnej. Jeśli wcielamy się w rolę policjanta, możemy wzbogacić się z kolei o takie udogodnienia w łapaniu kierowców, jak: urządzenie do zagłuszenia radaru, kolczatkę lub policyjną barykadę. Grą z całą pewnością nie będą zawiedzeni użytkownicy, oczekujący efektów graficznych na najwyższym poziomie. Doskonale sprawuje się również mechanika poszczególnych aut – każdy samochód prowadzi się odmiennie, w zależności od jego: wagi, mocy silnika, właściwości jezdnych. Warto wspomnieć, że gra jest dostępna nie tylko w wersji na Xbox One, ale także na wszystkie pozostałe, popularne w naszym kraju konsole – Xbox 360, PlayStation 3 oraz PlayStation 4. Wariant na Xbox One na Allegro kosztuje ok. 160 zł. Trials Fusion Wyścigi to nie tylko samochody. Z tego założenia już kilkanaście lat temu wyszło fińskie studio deweloperskie RedLynx. Najnowsza generacja tej gry pojawiła się na rynku pod koniec kwietnia 2014 r. Firma wypuściła Trials Fusion, grę przeznaczoną dla wszystkich fanów czterech kółek. Gracze wcielają się w zawodowych kaskaderów, których głównym zadaniem jest wykonywanie widowiskowych, motocyklowych rewolucji. Fabuła rozgrywa się w bliżej nieokreślonej przyszłości, co doskonale odzwierciedla sceneria towarzysząca pokazom. Wykonanie punktowanych akrobacji tylko z pozoru wydaje się łatwe. W grze nietrudno bowiem o upadek. Od wybranego wariantu zależy to, czy będziemy „ścigać się” z limitem czasowym, czy też przyjdzie nam zmierzyć się z określonym pułapem punktów, jaki będziemy musieli osiągnąć, aby dostać się do kolejnego etapu. Twórcy nie zapomnieli o trybie multiplayer. Plusem gry jest atrakcyjna cena zakupu. Na Allegro przyjdzie nam za nią zapłacić ok. 120 zł. Sprawdź też najlepsze symulatory samochodowe.
Najlepsze gry wyścigowe na Xbox One
Jakie skarpetki założyć do garnituru? Krzykliwe zielone czy klasyczne, bardziej stonowane? Pod kolor butów, spodni, a może krawata? Gładkie czy we wzorki? Warto się nad tym zastanowić, zamiast za każdym razem sięgać po te same lub „pierwsze lepsze”. Skarpetki garniturowe mogą podkreślić osobowość i być dopełnieniem stylizacji, ale źle dobrane zniweczą cały efekt. Wybór skarpetek do garnituru nie jest więc sprawą ani błahą, ani oczywistą. Aby uniknąć modowej wpadki, warto przestrzegać kilku zasad. Trio doskonałe – skarpetki, buty i spodnie Większość reguł obowiązujących w męskiej modzie mówi o tym, by przy wyborze skarpetek kierować się kolorem spodni i butów. Najlepiej, aby te trzy elementy były w zbliżonych do siebie odcieniach. W przypadku czarnych spodni i czarnych butów z doborem koloru skarpet nie powinno być więc problemu. Do takiego zestawu będą pasować te klasyczne, uznawane powszechnie za uniwersalne – czarne. Co jednak, jeśli buty i spodnie mają różne kolory? Po pierwsze – nie załamywać się! Po drugie – nie zakładać w popłochu skarpetek „pierwszych lepszych”, białych lub czarnych. Po trzecie – przy wyborze ich koloru wziąć pod uwagę swój wzrost. Niżsi panowie powinni postawić na skarpetki zbliżone kolorystycznie do spodni lub odrobinę od nich ciemniejsze. Takie zestawienie optycznie wydłuży linię nóg. Wyżsi mężczyźni mogą natomiast założyć skarpety tak ciemne, jak buty. Reguła ta nie obowiązuje jednak w przypadku jasnych garniturów. Wówczas skarpetki powinny być o ton jaśniejsze od spodni. Nigdy jednak białe! Te zarezerwowane są tylko do obuwia sportowego. Najnowsze trendy – kolory, kontrasty i wzory Dobieranie skarpetek pod kolor spodni i butów nie jest oczywiście przymusem. Przy ich wyborze można się również kierować pozostałymi elementami ubioru – krawatem, marynarką, koszulą lub poszetką. Mniej doświadczeni panowie mogą poprzestać na skarpetkach jednokolorowych, powielając barwę występującą w ich stroju powyżej linii pasa. Bardziej zaawansowani mogą zaś sobie pozwolić na skarpetki we wzory – paski, kropki, romby, a nawet kwiatki. W tym szaleństwie należy jednak zachować pewien umiar. Motywy i barwy powinny nawiązywać do pozostałych elementów garderoby. Dobrym rozwiązaniem, szczególnie dla początkujących i mniej wprawnych w tej sztuce, będzie więc wybieranie takich skarpetek, których kolor bazowy pasuje do koloru spodni. Odważni mężczyźni zasadę tę mogą oczywiście złamać. Do garnituru mogą założyć także skarpetki w kontrastowym kolorze, które tak naprawdę do niczego nie pasują. Będą one wówczas funkcjonować na zasadzie wyraźnego akcentu. W taki sam sposób dobiera się czasami poszetkę. Wybór ten zawsze musi być jednak świadomy, nigdy przypadkowy. Niezbędne przy komponowaniu takiego zestawu będzie więc wyczucie stylu. Przy źle dobranych skarpetkach nie pomoże bowiem nawet garnitur z najwyższej półki. Liczyć trzeba się ponadto z tym, że kontrastujące ze spodniami skarpetki przyciągną niejedno spojrzenie i nie pozwolą schować się w tłumie. Męskie podkolanówki – długość według klasyka O ile z kolorami i wzorami skarpet można trochę poeksperymentować, o tyle z ich długością już nie bardzo. Mężczyźnie odzianemu w spodnie garniturowe i półbuty nie przystoi bowiem pokazywanie choćby nawet fragmentu gołej nogi. Nagiej łydki nie powinno mu być widać nawet wówczas, gdy zakłada nogę na nogę. Skarpetki, na które się decyduje, nie mogą być więc za krótkie. Powinny sięgać co najmniej do połowy łydki. Idealnym rozwiązaniem mogą się tutaj okazać podkolanówki. Choć przez wielu panów wzgardzone i uważane za niemęskie, w ostatnim czasie znów wracają do łask. Szczególną popularnością cieszą się wśród miłośników klasyki, którzy cenią je za elegancję i komfort noszenia. W przeciwieństwie do skarpetek garniturowych o tradycyjnej długości, rzadziej zsuwają się bowiem z nóg. Wybierając skarpetki do garnituru, warto więc wziąć je pod uwagę. Trzeba jednak pamiętać, że od każdej reguły istnieją wyjątki. Jednym z nich są mokasyny. Do nich, nawet jeśli są zestawione ze spodniami garniturowymi, skarpetek się nie zakłada! Tutaj dopuszczalne są jedynie stopki.
Męskie dylematy – jak dobrać skarpety do garnituru?
Milan Kundera należy do tych pisarzy, których cenię przeogromnie. Każde spotkanie z jego twórczością jest dla mnie wspaniałym przeżyciem. Proza czesko-francuskiego pisarza jest ogromnie przemyślana, dopracowana od pierwszego zdania po ostatnią kropkę. Po „Niewiedzę” sięgałam spokojna o to, że mam przed sobą wielką literaturę, choć objętościowo niewielkiego formatu. Nie zawiodłam się, co nie zdziwiło mnie ani trochę. Kundera, jako pisarz, taki właśnie jest. Nie zawodzi. Urodził się w Czechach, ale mieszka we Francji. Rodzinne strony opuścił w 1975 roku. Odciął się od czeskiej kultury, z czym się nie kryje ani trochę. Co więcej, nie życzy sobie, by pisane po francusku książki były tłumaczone na jego ojczysty język. Niespodziewane spotkanie Milan Kundera, jako emigrant, ma pełne prawo, by o emigracji pisać. To właśnie ona jest głównym tematem „Niewiedzy”. Opowieść ta ma dwóch bohaterów. Oboje pochodzą z Czech, znali się nawet w młodości. Ona wyjechała do Francji, on do Danii. Nie widzieli się nawzajem, swoich znajomych oraz praskich widoków przez dwadzieścia lat. Gdy powrót do kraju stał się możliwy, postanowili odwiedzić rodzinne strony. Spotkali się przypadkiem w Pradze. Emigranci niezrozumiani przez dawnych znajomych, samotni, zdziwieni sobą i rzeczywistością, rozczarowani. Mają podobne doświadczenia, choć wspomnienia różne. Czują się obco w Pradze, choć przecież nie jest to dla nich miasto bez znaczenia. Jak potoczą się ich losy? Wrócą? Zostaną? Zejdą się? Rozejdą, każde w swoją stronę? Trudny los emigranta W Pradze losy emigranta zdają się być tematem tabu. Ci, którzy zostali w kraju w trudnych czasach, nie chcą słuchać i rozmawiać o tym, co ich znajomi przeżywali na obczyźnie. By zyskać akceptację dawnych znajomych, bohaterowie Kundery musieliby wymazać dwadzieścia lat życia. Spiąć agrafką młodość i teraźniejszość. Zapomnieć o tym, co pomiędzy. Ona musiałaby wymazać z pamięci Paryż, on Danię, gdzie pochował swoją żonę. Musiałby więc wymazać także i ją. Czy byliby gotowi na takie poświęcenie? Refleksje serwowane przez Milana Kunderę są gorzkie. Wyłania się z nich obraz emigranta, który opuścił znane miejsce, by zamieszkać w obcej przestrzeni, w innej kulturze, wśród nieznanych ludzi i wcale nie jest mu z tym łatwo. Często jest on rozdarty między tam a tutaj, kiedyś a teraz. Niepewny swych korzeni, nienależący tak naprawdę nigdzie. „Niewiedza” zdaje się być podsumowaniem osobistej historii autora, jego rozliczeniem z przeszłością. Jak wiele swoich doświadczeń umieścił w tej książce? Pióro mistrza Milan Kundera wspaniale łączy prozę z esejem, wzbogacając fabułę wstawkami filozoficznymi, nawiązaniami literackimi czy muzycznymi. Jego opowieść o emigracji, samotności, braku poczucia przynależności, pamięci, wspomnieniach, przemijaniu jest ogromnie refleksyjna, zmuszająca do myślenia, poruszająca i dająca poczucie obcowania z naprawdę wysmakowaną, dopracowaną prozą. Po twórczość Kundery można sięgać w ciemno. „Niewiedza” potwierdza jego klasę. Źródło okładki: www.grupawydawniczafoksal.com
„Niewiedza” Milan Kundera – recenzja
Któż zna ten problem – gorące, sobotnie popołudnie i kilka, a nawet kilkanaście koszul z całego tygodnia do prasowania? No tak, nie jestem sama! Jak więc zaoszczędzić czas, a pot wylewać nad jeziorem, biegając lub po prostu prażąc się na słońcu? Czy żelazko pionowe parowe jest rozwiązaniem problemu? Nie od dziś wiadomo, że prasowanie parą każdego rodzaju tkanin jest bardzo komfortową i skuteczną metodą. Żelazko pionowe parowe jest doskonałym rozwiązaniem, kiedy chcemy odświeżyć nasze ubrania i zniwelować wszelkie zagniecenia. Urządzenie to jest bardzo proste w użyciu. Dzięki wygodnym uchwytom oraz niewielkiej wadze, nie ma problemu z jego używaniem. Po nalaniu wody do zbiorniczka i włączeniu żelazka do rozpoczęcia prasowania należy odczekać zaledwie około 45 sekund, jak np. w profesjonalnym Pionowym Prasowaczu Parowym SteaMaster model EM-202 (należy stosować się do wytycznych producenta). Para wodna osiąga bardzo wysoką temperaturę, dzięki temu zabija także bakterie, dodatkowo oczyszcza i odświeża ubrania, dlatego też podczas używania trzeba zachować ostrożność, żeby nie skierować pary wodnej, na którąś z części ciała. Dodatkowe możliwości Niektóre żelazka pionowe wyposażone są w atrakcyjne dodatki. Dużym plusem dla żelazek pionowych są akcesoria w postaci wieszaka, na którym można zawiesić ubrania, dzięki temu prasowanie jest niezwykle komfortowe i łatwe. Żelazko pionowe parowe wyposażone w wieszak proponuje np. SteaMaster Prasowacz Parowy. Niewątpliwie jego wielkim atutem jest fakt, że prasując koszulę czy sweterek, który ma guziki, kamyki czy inne dekoracje i ozdoby, nie ma obawy, że wypalimy dziurę lub element odbije się na drugiej części ubrania, a co więcej – nie powstanie jakiekolwiek zagniecenie, ponieważ para wodna wydobywa się w sposób ciągły i dolatuje w miejsca, które ciężko zaprasować. Ubraniami, na których niezawodnie i bezapelacyjnie sprawdza się żelazko pionowe parowo, są rzeczy plisowane, z drapowaniami, naszywkami itp. Spódniczki plisowane czy sukienki z drapowaniami – koszmar podczas prasowania! Trudno jest zachować idealny kształt plis oraz marszczeń, używając zwykłego żelazka, w tym wypadku pomoc żelazka pionowego na parę jest po prostu nieoceniona. Żelazko parowe a materiał Żelazko parowe nie narusza konstrukcji struktury materiału. Można nim prasować zarówno materiały jedwabne, jak i kaszmirowe, a nawet wełnianie, np. płaszcze. Szanse przypalenia są niemal zerwoe, tym bardziej, że każde żelazko wyposażone jest w pokrętło regulujące intensywność pary, które można dostosować do rodzaju prasowanego materiału. W zestawach z żelazkiem parowym często idą w parze dodatkowe, przydatne akcesoria, np. nasadki oczyszczające materiały z kurzu, z włosów czy zmechaceń, szczotkę czyszczącą.Takie dodatki znajdują się m.in. w zestaiwe z żelazkiem parowym Steam O Power. Koszt żelazka parowego Cena żelazka pionowego parowego jest porównywalna do ceny tradycyjnego urządzenia, w zależności od tego ile posiada dodatkowych funkcji. Nie bez znaczenia pozostaje także wielkość żelazko. Dzięki lekkiej wadze i niewielkim kształtom żelazko mieści się nawet do szuflady i jest też doskonałym rozwiązaniem podczas wyjazdów, żeby nasze ubrania wyglądały estetycznie i nienagannie. Można otrzymać je już w wadze niewiele ponad 0,5 kg, jak np. żelazko parowe Clatronic DB3108. Ponieważ żelazkiem parowym nie styka się bezpośrednio z prasowanymi materiałami, dlatego nie ma ryzyka zniszczenia, a deska do prasowania jest po prostu niepotrzebna. Podczas prasowania ubranie może wisieć na tradycyjnym wieszaku. Po wyprasowaniu ubrań żelazkiem parowym należy odczekać kilka minut zanim się je założy. Inne zalety żelazka Bardzo dużą zaletą dla każdej pani domu będzie fakt, iż żelazko parowe idealnie prasuje firany i zasłony, tutaj warte uwagi jest np. pionowe żelazko parowe Handy Steamer, które zawiera specjalną nakładkę umożliwiającą dogodne prasowanie parą wodną. Firany balkonowe wyprasowane w krótkim czasie i bez zagnieceń to przyjemność, na którą z pewnością każda z nas chętnie by sobie pozwoliła. Czy żelazka pionowe parowe ułatwiają prasowanie? Chyba najlepszą rekomendacją będą wszystkie sklepy odzieżowe, które inwestują właśnie w tego typu urządzenia. Oznacza to, że żelazka te znacznie przyspieszają pracę związaną z wyprasowaniem odzieży, robią to bardzo dokładnie, nie narażając przy tym ubrań w żadnym stopniu na zniszczenia czy spalenie. Każda kieszeń jest bez zagnieceń, każdy sweterek z mnóstwem przyczepionych cekinów czy guzików, wygląda nienagannie i jest gotowy do założenia. Żelazko na parę zapewnia idealnie i perfekcyjnie rozprasowanie wszystkich zagnieceń bez nadmiernego wysiłku. A teraz kolejny bardzo duży atut tego żelazka – panowie już nie będą mieli wymówki, że nie potrafią lub że koszula się nie chce doprasować, ponieważ zagniecenia znikają dosłownie od ręki. Prasowanie naprawdę staje się mniej uciążliwe i czasochłonne.
Żelazko parowe pionowe – czym różni się od tradycyjnego?
Ciężko w to uwierzyć, ale pierwsze auta wyposażone w systemy klimatyzacji zjechały z taśm produkcyjnych jeszcze przed II wojną światową. Od tego czasu „klima” stała się bardzo pożądanym i świadczącym o prestiżu elementem. Jak przygotować nasz system chłodzenia po zimie? Po pierwsze – używajcie cały rok W dzisiejszych czasach klimatyzacja w samochodzie jest już tak popularna, że spotyka się ją w niemal każdym nowym lub kilkuletnim samochodzie bez względu na klasę i markę. Dzieje się tak głównie z powodu bezpieczeństwa, ponieważ chłodne i „świeże” powietrze w samochodzie podczas upalnego popołudnia w korku sprawia, że kierowca jest mniej zmęczony i senny. Klimatyzacja nie tylko zdaje egzamin latem, gdy prędko potrzebujemy obniżyć temperaturę w nagrzanym aucie. Równie dobrze sprawdza się zimą, wspomagając pracę układu ogrzewania. Poza tym sporadyczne korzystanie z klimatyzacji w zimne dni jest na dłuższą metę bardziej opłacalne. Wiadomo, że zastane, nieużywane systemy są bardziej narażone na przyszłe kosztowne awarie. Tak samo jest w przypadku klimatyzacji w aucie. Ponieważ czynnik chłodzący, będący kluczowym elementem układu, miesza się podczas pracy ze specjalnym olejem, który dzięki temu uszczelnia cały system oraz smaruje kompresor, warto sporadycznie korzystać z klimatyzacji również zimą – żeby nie doprowadzić do rozdzielenia się czynnika i oleju, gdyż narazi to kompresor na pracę na sucho. Poza tym zimne, wilgotne powietrze, którym przepełnione jest auto w okresie zimowym sprawia, że w zastanym układzie klimatyzacji w łatwiejszy sposób zagnieżdżają się grzyby, pleśń i stęchlizna, szczególnie w filtrze kabinowym. Jak dbać o klimatyzację? Nie wierzcie obiegowej opinii, która głosi, że skoro klimatyzacja działa, to można jej nie serwisować. Standardem powinna być coroczna wizyta w serwisie, choćby dla sprawdzenia stanu filtra kabinowego czy oceny ilości czynnika chłodzącego. Tym bardziej, że części do klimatyzacji są dość drogie, szczególnie kompresory (w zależności od modelu auta od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych) oraz niekiedy parowniki. Reszta elementów układu, takich jak osuszacze, zaworyczy czujniki, to elementy, których koszt zakupu już nie powinien przerażać. Oprócz ceny części równie ważne powinno być nasze zdrowie, ponieważ nieserwisowana klimatyzacja to siedlisko bakterii i grzybów, które rozwijają się w układzie. Podstawowy serwis to w zasadzie sprawdzenie czynnika, który w ciągu roku z przyczyn naturalnych może zredukować się nawet o kilkanaście procent oraz filtra kabinowego. Filtr powstrzymuje pyłki, kurz oraz w niedużym stopniu bakterie i grzyby, dlatego jego wymiana powinna być pożądanym nawykiem każdego kierowcy. Można podjąć się samodzielnej wymiany filtra, ponieważ instrukcje do tej czynności podawane są często na opakowaniu produktu. Jeśli po wymianie filtra, krótko po uruchomieniu klimatyzacji, czuć zapach stęchlizny, nie pozostaje nic innego jak użycie chemii i środków do odgrzybiania wnętrza. Gdy i to nie pomoże, poradzi sobie tylko serwis i ręczne czyszczenie układu. Na koniec pamiętajmy, że układ klimatyzacji to skomplikowany system, który w dodatku pracuje pod maską samochodu, gdzie bez przerwy narażony jest na drgania, przeciążenia i zmiany temperatur. Dbajmy o niego i nie żałujmy mu przeglądów i szybkich interwencji, gdy zdradza pierwsze objawy zużycia, ponieważ dobrze serwisowane układy powinny wytrzymać cały okres eksploatacyjny auta.
Klimatyzacja – przygotuj ją zanim nadejdą upały
Twórz własną opowieść o fantastycznej krainie zamieszkanej przez postaci z bajek. Od Ciebie zależy, czy dołączysz do siły Zimy, czy może zostaniesz buntownikiem i będziesz walczyć o powrót Wiosny. Które stronnictwo wygra i na zawsze zmieni bajkowy świat? Opis gry Zimowe opowieści to piękna wizualnie, niezwykle wciągająca gra, która polega na opowiadaniu historii. W rozgrywce może uczestniczyć od 3 do 7 graczy, których zadaniem będzie wybranie Stronnictwa i pokierowanie losami swoich ulubionych postaci z bajek. Elementy gry są jedynie inspiracją do tworzenia historii – głównym narzędziem jest wyobraźnia graczy. Zawartość pudełka i przygotowanie gry Po otwarciu pudełka oczom graczy ukazuje się przepiękna plansza i wyjątkowe karty do gry. Wszystkie elementy przyciągają wzrok unikatową stylistyką i dbałością o najmniejsze detale. Z pewnością ułatwiają one rozgrywkę i pomagają wczuć się w bajkowy klimat Zimogrodu. W pudełku znajduje się: 1 plansza do gry, 7 kart rebeliantów Wiosny, 7 kart żołnierzy Zimy, 14 pionków z podstawkami, 93 karty opowieści i 3 karty neutralne, 7 żetonów stronnictw, 8 żetonów zadań, 1 żeton głównego gracza, 1 żeton arbitra, 1 pionek trwającego aktualnie zadania, 1 żeton zakładki, 1 żeton epilogu, 14 kart celów (odpowiednio po 7 dla obu stronnictw), 6 żetonów mocy, 7 arkuszy pomocniczych. Cel gry – sprowadź Zimę lub Wiosnę Wojna Jesieni przyniosła zwycięstwo Zimy i jej szalonych okrutnych popleczników. Jednak rebelianci Wiosny nie stracili nadziei i prowadzą cichą, subtelną walkę z zimowymi żołnierzami. Celem gry jest zdobycie jak największej liczby punktów historii. Stronnictwo, któremu się to uda, na zawsze sprowadzi do bajkowej krainy Wiosnę lub pozwoli, aby świat pogrążył się w wiecznej Zimie. Jednak najważniejsze w rozgrywce, niezależnie od wygranej, jest tworzenie własnej opowieści. Wybór stronnictwa Przed rozpoczęciem gry każdy z graczy musi zdecydować, czy chce walczyć dla sił Zimy, czy Wiosny. Jeśli liczba grających jest nieparzysta, jeden z nich dostanie także rolę Pisarza. Po wybraniu postaci gracze decydują, który z nich zostanie Arbitrem. Stronnictwo Wiosny – rebelianci, którzy walczą o powrót Wiosny i dobra do świata bajek –Pinokio, Dorotka, Gburek, Dziewczynka z zapałkami, Alicja z Krainy Czarów, Blaszany Drwal, Strach na Wróble. Stronnictwo Zimy – celem żołnierzy Zimy jest umocnienie reżimu i pogrążenie Zimogrodu w wiecznym cierpieniu. Zimowi żołnierze są okrutni i szaleni – są to: Śnieżka, Biały Królik, Knot, Lis i Kot, Szalony Kapelusznik, Wilk, Ogniojad. Pisarz – dba o równowagę podczas rozgrywki – kontroluje postaci reprezentujące obie strony konfliktu. Arbiter – pilnuje, aby historia rozwijała się we właściwym kierunku. Podejmuje ostateczną, niezależną decyzję, gdy gracze nie mogą dojść do porozumienia. Karty opowieści Karty opowieści to najważniejszy element w grze – za ich pomocą gracze mogą poruszać się po planszy. Jedna karta odpowiada ruchowi maksymalnie o dwa pola, jednak gracz może jej użyć dowolną ilość razy. Gdy uczestnik gry przesuwa swoją postać, jednocześnie rozpoczyna opowieść, która uzasadnia jego ruch. Opowieść ta musi być powiązana z rysunkiem widniejącym na karcie – nie musi to być powiązanie dosłowne, można działać na zasadzie skojarzeń. Po zakończeniu swojego ruchu gracz odrzuca wszystkie karty, które wykorzystał. Każdy z graczy musi utrzymywać liczbę posiadanych przez siebie kart w tajemnicy – ujawniana jest jedynie ta, którą wykorzystuje do ruchu. Przebieg gry Rozgrywka składa się z kilku rozdziałów, z których każdy ma fazy tur graczy i fazę końcową. Gracze po kolei aktywują swoje postacie i wykonują zadania lub tworzą nowe akcje. Rozdział kończy się, gdy żaden z nich nie ma przygotowanej postaci. Pod koniec każdego rozdziału gracze dobierają po 4 karty opowieści. Uczestnicy rozgrywają kolejne rozdziały aż do Epilogu, który kończy grę. Epilog i zakończenie rozgrywki Epilog rozpoczyna się w momencie, gdy gracz umieści wspomnienie na ostatnim wolnym polu na torze wspomnień. Podczas Epilogu gracze nie mogą aktywować postaci ani wykonywać żadnych akcji. Jedyne karty, jakimi mogą się posługiwać, to te, które mają w ręce. Gracz, który rozpoczął Epilog, rozgrywa wszystkie swoje karty i rozpoczyna opowieść, której celem jest zamknięcie wszystkich wątków i zadanie ostatecznego ciosu przeciwnemu stronnictwu. Gdy gracz skończy, pozostali uczestnicy gry po kolei kontynuują jego opowieść, wykorzystując swoje karty. Gra kończy się, gdy wszyscy gracze zakończą swoje opowieści. Należy wtedy podliczyć wszystkie zagrane karty opowieści i wspomnienia widoczne na planszy – stronnictwo, które zdobyło ich więcej, wygrywa. Podsumowanie „Zimowe opowieści” to wyjątkowa gra, która spodoba się graczom w różnym wieku. Jej największą zaletą jest nastawienie na wyobraźnię i rozwijanie kreatywności. Elementy gry są jedynie dodatkiem do tworzenia fascynujących historii, których przebieg zależy jedynie od uczestników. Dzięki temu każda rozgrywka jest wyjątkowa.
„Zimowe opowieści” – recenzja gry
Myjki ciśnieniowe są przeznaczone do wielu zadań i wśród grupy tych urządzeń występuje spore zróżnicowanie, związane z ich zastosowaniem. Mogą one być przeznaczone do zastosowań profesjonalnych, polegających na zawodowym wykorzystaniu w myjniach samochodowych, do wykonywania usług związanych z czyszczeniem elewacji, kostki brukowej lub wielu trudniejszych i bardziej wymagających zadań. Mogą też być to myjki stosowane w domu lub do prac typu hobby, a więc oczyszczania mebli ogrodowych, cotygodniowego mycia samochodu i tym podobnych operacji. Krótka charakterystyka Myjka hobby jest właśnie idealną nomenklaturą do nazwania urządzenia o symbolu HW101 marki Makita. Jej podstawowymi atutami są małe rozmiary, łatwość przechowywania oraz instalacji i deinstalacji – ma więc wszystko to, co potrzebne w domu, gdzie myjka ciśnieniowa jest każdorazowo przed użyciem wyciągana z garażu lub schowka, a po pracy tam pakowana. Nie może zatem zabierać zbyt dużo miejsca, a jej instalacja nie może sprawiać problemów. Taka jest właśnie HW101. Funkcje Myjka Makita HW101 jest przeznaczona głównie do podstawowych prac związanych z myciem. Dysza strumieniowa służy do zmywania zabrudzeń z większych powierzchni, takich jak karoseria samochodu itp. Istnieje możliwość mycia detergentem – detergent może być dawkowany ze specjalnego pojemnika, który montowany jest na lancy. Sprawia to, że strumień wody zasysa płyn myjący ze zbiorniczka i mieszanina wody i detergentu trafia bezpośrednio, pod wysokim ciśnieniem, na myty przedmiot. Dzięki temu mycie, przy doborze odpowiedniego preparatu, okaże się zapewne bardziej skuteczne. Strumień wody może być regulowany dla optymalnego zmywania zanieczyszczeń. Może być on szeroki i przez to o niższym ciśnieniu lub wąski – działający z większym impetem. Myjka HW101 wyposażona została w nawijak. Służy on do zagospodarowania węża ciśnieniowego oraz przewodu zasilającego, aby myjkę można było przechowywać zachowując porządek i oszczędzając miejsce, którego w garażu lub szopie jest zawsze za mało. Dzięki uchwytowi na lancę w przerwach w pracy można odpowiednio zagospodarować osprzęt współpracujący z myjką, tak aby nie było konieczności pozostawiania go na posadzce. Za sprawą tego lanca oraz pistolet natryskowy unikają otarć i zabrudzenia, które może niekorzystnie wpływać nie tylko na walory estetyczne, ale również na funkcjonowanie tych elementów. Szybki montaż i demontaż pistoletu natryskowego jest zapewniony dzięki szybkozłączom. Dotyczy to połączenia pistoletu natryskowego zarówno z wężem ciśnieniowym, jak i lancą oraz lancy z wymiennymi dyszami. box:imageShowcase box:imageShowcase Wygodny uchwyt transportowy sprawia, że przy niskiej wadze urządzenia jego transportowanie jest komfortowe i można myjkę przenosić w pojedynkę. Użyte materiały Obudowa myjki wykonana jest z tworzywa sztucznego, dzięki czemu praca nią jest bezpieczna. Z racji, że jest to urządzenie wykorzystujące jako medium wodę, musi być przecież zabezpieczone przed przebiciem elektrycznym. Obudowa zabezpiecza silnik przed zabryzganiem go wodą. Ponadto jest odporna na zarysowania. Wnętrze myjki HW101 to już nieco solidniejsze elementy, bo wykonane przeważnie z metalu. Metalowa jest pompa oraz oczywiście silnik ją zasilający. Parametry Silnik o mocy 1300W zasila pompę, która generuje strumień wody o wartości 360 l/h i ciśnieniu 100 barów. Jak większość pomp, które są na wyposażeniu myjek do zimnej wody, przeznaczone są one do wody o temperaturze nieprzekraczającej 50˚C. Trzeba o tym pamiętać i latem zadbać o to, by spuścić wodę z rozgrzanego na słońcu węża ogrodowego przed podłączeniem go do tego i podobnych urządzeń. Na uwagę zasługują kompaktowe wymiary, które wynoszą 180x180x430mm oraz waga 6,3kg. Rozwiązania techniczne Myjka Makita HW101 dysponuje kompaktowym rozwiązaniem jednostki zasilającej, a więc zespołem silnik-pompa, które są dostępne jako jedna część zamienna. Dzięki temu możliwe było uzyskanie tak przystępnych rozmiarów myjki oraz tak atrakcyjnej ceny – jest to rozwiązanie korzystne cenowo. Na pocieszenie można dodać, że silnik HW101 ma wymienne szczotki węglowe, dzięki czemu może być serwisowany z powodzeniem. Maszyna posiada wbudowany filtr wody, który chroni przed przedostawaniem się do wnętrza pompy zanieczyszczeń, mogących doprowadzić do przeróżnych uszkodzeń. System Total Stop odpowiedzialny jest za automatyczne zatrzymywanie i uruchamianie urządzenia, gdy zadane ciśnienie zostanie osiągnięte. Wyposażenie Myjka ciśnieniowa Makita HW101 wyposażona jest w wąż wysokociśnieniowy, lancę z regulowaną dyszą płaskostrumieniową, przedłużenie lancy, złączkę do węża ogrodowego – zasilającego z filtrem wody, dyszę ze zbiornikiem na detergent, pistolet do załączania i dawkowania wody pod ciśnieniem. Podsumowanie Myjka ciśnieniowa Makita HW101 jest idealnym rozwiązaniem do sporadycznego użytkowania wokół domu. Jej kompaktowe rozmiary i przemyślane uchwyty do nawijania węża ciśnieniowego oraz przewodu zasilającego są ułatwieniem w czasie przechowywania. Szybkozłącza są dużym atutem przy częstych zmianach konfiguracji dysz. Bogate wyposażenie zaspokoją potrzeby osób planujących przydomowe wykorzystanie urządzenia.
Test myjki ciśnieniowej Makita HW101
Hula-hoop to połączenie treningu i dobrej zabawy. Ćwiczenia z nim nie tylko poprawiają sylwetkę, ale także wprawiają nas w dobry nastrój i wpływają na naszą równowagę. Są dobrą alternatywą dla monotonnego treningu. Na rynku można spotkać kilka różnych modeli hula-hoopu. Sprawdźmy, który będzie dla nas najlepszy. Ćwiczenia hula-hoop przynoszą ćwiczącemu wiele korzyści. Sam trening to nie tylko, jak mogłoby się wydawać, kręcenie obręczą. Stanowi on połączenie elementów tanecznych, ćwiczeń na równowagę i wzmacniających. Aktywność z hula-hoopem jest jedną z przyjemniejszych opcji. Nie wymaga on dużo wysiłku ani miejsca. Nie skutkuje również znaną z innych dziedzin sportowych zadyszką czy lejącym się strumieniem po twarzy potem. Korzyści Kręcenie hula-hoopem wzmacnia mięśnie tułowia oraz kolana i biodra, modeluje talię, poprawia krążenie i dotlenia organizm. Jest ono także doskonałym treningiem aerobowym – półgodzinne ćwiczenie pomaga spalić nawet 200 kcal. Warto pamiętać, że hula-hoop to ćwiczenia nie tylko na talię. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kręcić nim na innych partiach ciała, na przykład na ramionach. Skoro znamy już korzyści wypływające z ćwiczeń hula-hoop, musimy teraz zastanowić się, który z dostępnych modeli będzie dla nas najlepszy. Zgodnie z ogólną zasadą początkujący powinien wybrać szerszą obręcz ułatwiającą kręcenie. Wraz z nabieraniem doświadczenia można zmniejszać wielkość obręczy, co spowoduje szybsze kręcenie i lepsze efekty. Tradycyjny Stanowi on najprostszą wersję hula-hoopu. Jednocześnie tradycyjny model jest najlżejszy ze wszystkich dostępnych. Przeznaczony jest zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci, i od tego zależy jego wielkość. Nie posiada żadnych dodatków ani obciążeń, co przekłada się na jego niską cenę. Sportowy Standardowa waga sportowego hula-hoopu wynosi około 600 gramów. Jest ono grubsze od modelu tradycyjnego i stanowi dobry wybór dla osób, które nie wiedzą, czy kręcenie hula-hoopem będzie dla nich odpowiednim sportem. Jest dobre także dla tych, którzy nie zdecydowali jeszcze, czy będą za jego pomocą ćwiczyć tylko okolice brzucha, czy również inne partie ciała, takie jak ręce, nogi czy klatka piersiowa. Masujący bez wypustek Taki typ obręczy występuje zazwyczaj w formie składanej, dzięki czemu zajmuje mniej miejsca niż inne modele. Jego waga jest większa od wagi pozostałych rodzajów hula-hoopu, co wpływa na zwiększenie wysiłku podczas treningu i mocniejsze uderzanie o ciało. Jego obręcz jest lekko pofalowana i pełni funkcję masującą. Ćwiczenia z tym modelem pomagają spalić kalorie, a jednocześnie zapewniają masaż brzucha i bioder. Taki trening pomaga więc także poprawić wygląd skóry. Masujący z wypustkami To ulepszona wersja hula-hoopu masującego bez wypustek – jest wyposażona w dodatkowe wypustki masujące. Sposób ich ułożenia na obręczy przedstawia się różnie; mogą być one położone w jednym lub dwóch rzędach. Ilość wypustek przekłada się na efektywność masażu. Trening z tym modelem szczególnie dobrze wpływa na krążenie oraz pobudza pracę mięśni. Warto także wspomnieć, że stanowi on świetną metodę walki z cellulitem. Co ważne, nie należy narzucać sobie na początku zbyt wysokiej intensywności treningu, ponieważ może to skutkować bolesnymi siniakami i obiciami. box:offerCarousel Obciążony Stanowi on rodzaj sportowego hula-hoopu, który jest dodatkowo obciążony. Jego waga wynosi zwykle od 1 do nawet 2 kg. Będzie on idealnym rozwiązaniem, jeśli naszym celem jest wzmocnienie mięśni brzucha lub kręgosłupa. Doskonale sprawdzi się także w sytuacji, gdy zechcemy stracić zbędne kilogramy i centymetry w wybranych partiach ciała. Jego większa waga przekłada się na większą ilość energii, którą musimy przeznaczyć na trening, a to skutkuje lepszymi efektami w krótszym czasie. Dancingowy Służy on do nauki hoop dancingu i doskonalenia różnych trików. Jest jednym z lżejszych modeli. Jego waga waha się od 300 do 600 gramów. Grubość obręczy wynosi zaledwie 20 mm i jest tak dopasowana, by ułatwić tańczenie i wykonywanie różnych skomplikowanych układów tanecznych. Gimnastyczny Używany głównie w gimnastyce artystycznej. Sprawdza się przy wykonywaniu ćwiczeń, takich jak podrzucanie, łapanie, kręcenie na różnych partiach ciała itp. Występuje w dwóch wersjach: plastikowej oraz drewnianej. Trening z hula-hoopem zapewnia doskonałą zabawę i stanowi wymagający dla organizmu wysiłek. Jego ogromną zaletą jest to, że ze względu na charakter ćwiczenia nie odczuwamy zmęczenia i monotonii, ale poprawę humoru. Warto wrócić więc do starego przyrządu z dzieciństwa i cieszyć się szeregiem korzyści zdrowotnych płynących z kręcenia hula-hoopem.
Wybieramy hula-hoop
Podróż do piekła to nie wycieczka za jeden uśmiech do bajkowej krainy. To raczej niepokojąca i frustrująca wizyta w miejscu, do którego nie chciałby trafić żaden szanujący się gracz. Podróże po piekle nie są częstym tematem gier wideo, aczkolwiek gdyby poszukać odpowiednio głęboko, znalazłoby się kilka takich tytułów. Na przykład całkiem udane Dante’s Inferno, które co prawda nie jest gatunkowo ani trochę zbliżone do propozycji polskiego studia Madmind, ale pozwala zapoznać się z wizją poszczególnych kręgów piekielnych, nie stroniąc przy tym od pokazywania brutalności i rozkładu. Agony podąża tym tropem, przedstawiając piekło jako odrażające miejsce pełne bólu i cierpienia, ale robi to w sposób jeszcze bardziej kontrowersyjny. Dla twórców gry praktycznie nie ma tematów tabu. Krew, flaki, wyuzdanie i seks to tylko część zaserwowanego w ich pierwszym dziele repertuaru doświadczeń. Obyś smażył się w piekle Nie ma co owijać w bawełnę. Ta gra miała od samego początku szokować i jej kampania marketingowa polegała głównie na epatowaniu obrzydliwością. Było to całkowicie zrozumiałe. Piekło to nie najlepsze miejsce na turystykę krajoznawczą, ono musi przerażać i obrzydzać. I rzeczywiście – przez dłuższy czas po uruchomieniu programu wszystko to, co widzimy na ekranie, bardzo mocno działa na wyobraźnię, niejednokrotnie powodując opad szczęki z wrażenia. To zdecydowanie nie jest rozrywka dla osób wrażliwych, ani tym bardziej dla dzieci. Groteskowe maszkary, cierpiący i torturowani grzesznicy nabici na pale lub ukrzyżowani, rzeki krwi i wszechobecny rozkład – tak wygląda piekło w wykonaniu polskiego studia. Znakomitą, sugestywną i przerażającą atmosferę uzupełnia udźwiękowienie gry. Potępieńcze wycia, tajemnicze mlaski czy zawodzący grzesznicy podkreślają poczucie zagrożenia i zaszczucia. Chwila nieuwagi i giniemy, rozszarpani szponami sukkuba. Pod tym względem Agony nie ma się czego wstydzić. Przynajmniej w tych momentach, w których nie odzywają się żadne postacie, ponieważ ich głosy zostały dobrane wyjątkowo niefortunnie i są sytuacje, w których potrafią bardzo skutecznie psuć immersję. Tyle tylko, że obrany przez twórców kierunek artystyczny to trochę za mało. W parze z nim powinna iść dobrze zaprojektowana rozgrywka. Niestety, pod tym względem Agony zawodzi na całej linii, co niweczy wysiłek ludzi odpowiedzialnych za stylistkę przedstawionego w grze świata. Ciemno wszędzie i powtarzalnie Kiedy już oswoimy się z wyglądem piekła, napatrzymy na demony, genitalia i rozczłonkowane ciała, dotrze do nas powtarzalność elementów, z których zostało ono zbudowane. W niekończących się labiryntach wykonujemy wciąż te same zadania. W kółko szukamy wyznaczonych przedmiotów, zazwyczaj położonych na jakimś ołtarzu, co pozwala przejść do następnego fragmentu piekła. Mechanika gry jest szalenie prosta. Oprócz odnajdywania owych fantów musimy jeszcze tylko chować się przed wrogimi stworami. Szybko staje się to niezwykle monotonne i frustrujące. Obraz w grze jest niemal cały czas bardzo ciemny i ciągle trzeba wytężać wzrok, żeby dostrzec cokolwiek. Możemy posługiwać się pochodnią, ale to niebezpieczne, bo zwraca na nas uwagę piekielnych strażników. Jeżeli na początku pierwszej rozgrywki źle ustawimy jasność obrazu i okaże się, że większość ekranu pokrywa smolista czerń, możemy ratować się już tylko ustawieniami telewizora lub monitora. Twórcy nie przewidzieli zmiany tej opcji wewnątrz gry. Ukończenie Agony zajmuje około dziesięciu godzin. A patrzenie tyle czasu na ekran, na którym niemal nic nie widać, potrafi być piekielną udręką. Stan gry Agony nie jest jedynie symulatorem chodzenia, ale także pełnoprawną grą, w której utrata życia to normalka. W przypadku śmierci postaci mamy zaledwie kilkanaście sekund na odnalezienie jakiegoś innego grzesznika i jego opętanie. Jeśli się to uda, nic nie tracimy i kontynuujemy zabawę, jakby nic się nie stało. To niezły pomysł, ale kompletnym nieporozumieniem jest ilość czasu, jaką dostajemy na odnalezienie nowej powłoki cielesnej. Jest on zdecydowanie zbyt krótki, co stanowi jeden z wielu czynników psujących zabawę. Jeżeli nie zdążymy nikogo opętać, musimy zdać się na system automatycznych save’ów, który działa po prostu koszmarnie. Tzw. checkpointy są rozmieszczone bardzo nierównomiernie. Zdarzały mi się sytuacje, w których po zgonie musiałem ponownie przechodzić naprawdę spory fragment lokacji i zaczynać od początku całe to zbieractwo opisane wyżej. Niekiedy w krótkim czasie da się znaleźć kilka punktów kontrolnych, niekiedy przez długi czas błądzi bez możliwości zapisania stanu gry. To bardzo zniechęca do kontynuowania i tak już frustrującej, a przy tym wątpliwej jakości rozgrywki. Do nieba? Do piekła! Niestety, poza warstwą wizualno-dźwiękową, która na pewno ucieszy fanów gore, Agony nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Rozgrywka jest powtarzalna i z powodu złych decyzji projektowych bardzo frustrująca. Nawet najwięksi zwolennicy tego typu zabawy szybko zauważą, że poświęcenie Agony więcej niż jednej czy góra dwóch godzin będzie zwyczajną stratą czasu. Plusy: * piekielnie dobry klimat; * przez jakiś czas cieszą flaki, krew i przede wszystkim wygląd samego piekła; * udźwiękowienie – za wyjątkiem niektórych głosów postaci; * nieustające poczucie zagrożenia. Minusy: * kiepskie projekty poziomów; * niezwykle frustrująca rozgrywka; * fatalny system zapisu; * powtarzalność zadań. Gra Agony jest dostępna zarówno na PC, jak i na konsolach Xbox One i PlayStation 4. Wymagania sprzętowe: * minimalne: Intel Core i3 3.2 GHz / AMD Phenom II X4 955 3.2 GHz, 8 GB RAM-u, karta grafiki GeForce GTX 660 2 GB / Radeon R9 280 3 GB lub lepsza, 17 GB HDD, Windows 7/8/10 64-bit; * rekomendowane: Intel Core i5-8400 2.8 GHz / AMD Ryzen 5 1600 3.2 GHz, 16 GB RAM-u, karta grafiki GeForce GTX 1060 6 GB / Radeon RX 580 8 GB lub lepsza, 17 GB HDD, Windows 7/8/10 64-bit.
„Agony” – recenzja gry
Chcesz zmienić wystrój swojego domu, ale nie wiesz, co aktualnie jest na topie? Chcesz zaskoczyć swoich znajomych niestandardowymi rozwiązaniami? Przedstawiamy 6 trendów wnętrzarskich 2017 roku, które pokochał Instagram! Kilimy – wielki powrót Każdy z nas chce, aby jego mieszkanie było oryginalne. Przeszukujemy setki stron internetowych z inspiracjami i przeglądamy stosy magazynów wnętrzarskich, aby znaleźć coś, co wyróżni nasz cztery kąty. Tym czymś z pewnością będą kilimy. Kilimy kojarzą nam się często z czasami PRL-u, kiedy to wieszano je głównie po to, aby zasłonić niedoskonałości na ścianie lub ją ogrzać. Teraz stanowią prawdziwy trend! Na rynku dostępnych jest wiele pięknych tkanin, które możemy dopasować do naszego wnętrza. Przy wyborze warto zwrócić uwagę na to, aby kilim nie gryzł się z naszym dywanem, a idealnie do niego pasował. Jeśli etniczne motywy są dla ciebie zbyt staroświeckie – możesz użyć tkaniny, np. w pasy, która będzie dopełnieniem minimalistycznego wystroju. box:offerCarousel Granat Jeśli chcesz, aby w twoim mieszkaniu królowała elegancja i klasa – postaw na granat! Wraz z bielą i szarością stanowią wyjątkowo zgrany zespół. Granatowe ściany świetnie sprawdzą się zarówno w salonie, sypialni, jak i w kuchni! W zestawieniu z białymi meblami i podłogą wykonaną z bielonego dębu przyciągną uwagę wszystkich odwiedzających. Pamiętaj, że granat nie musi gościć na wszystkich ścianach twojego pokoju. Może być wykorzystany jako dodatek tylko na jednej z nich. Jeśli natomiast lubisz odważniejsze wnętrza – postaw na granatowe wzory na ścianie pokrytej np. szarym kolorem bazowym. Oprócz granatowej farby na ścianach możesz także wprowadzić granatowe akcenty np. poprzez sofę, kanapę lub narożnik właśnie w tym kolorze. Całość aranżacji dopełnij granatowymi zasłonami! box:offerCarousel Rattan jako idealny dodatek Rattan kojarzy się już nie tylko z meblami ogrodowymi, ale także ze stylowymi dodatkami do nowoczesnego wnętrza. Jest on podobnym materiałem do wikliny. Jednak wiklina ma jedną wadę – „skrzypi” podczas użytkowania. Rattan oprócz tego, że jest równie wytrzymały jak wiklina, nie wydaje żadnych irytujących dźwięków. W twoim nowoczesnym salonie świetnie będą wyglądać fotele lub krzesła z rattanu, natomiast idealnym dodatkiem do łazienki będzie kosz na bieliznę. box:offerCarousel Domowa dżungla Jesteś miłośnikiem natury? Lubisz niekonwencjonalne rozwiązania? Wprowadź tropikalny klimat do twojego domu! Egzotyczne dodatki będą idealnym dopełnieniem jasnych, minimalistycznych wnętrz i pozwolą nam zbliżyć się do natury. Na ściany możesz wybrać różnego rodzaju wstawki w kolorze butelkowej zieleni. Motywem przewodnim takiego wnętrza powinno być także drewno – im mniej przetworzone, tym lepiej. Drewniana podłoga, ramy lustra czy nawet doniczki – nie musisz się ograniczać. Nie zapominaj także o żywej zieleni! Dracena wonna, juka gwatemalska, kalatea lub palma tropikalna – te rośliny będą najlepszym dopełnieniem klimatu dżungli! Kamionka Kamionka kojarzy nam się z tradycyjnymi akcesoriami, które były stosowane w kuchni od lat. Zapomnij o zwykłych zastawach stołowych – w tym roku królują gliniane wyroby ceramiczne! Wyobraź sobie miny swoich gości, kiedy podasz im posiłek na pięknych talerzach z kamionki. Najlepiej będą wyglądały na lnianym obrusie. Jednak kamionkę wykorzystasz nie tylko w kuchni. Niestandardowym dodatkiem do twojego salonu będą gliniane doniczki lub wazony wypełnione pięknie pachnącą kompozycją świeżych kwiatów. box:offerCarousel Natura zawsze w modzie Proste, jednak wyrafinowane wnętrze osiągniesz dzięki… drewnianym meblom! Wnętrza eco-chic, wykorzystujące przede wszystkim materiały, które powstają bez ich nadmiernego zanieczyszczania i degradacji, pozwalają nam żyć w zgodzie z naturą. Sęki i nieregularne słoje będą wyjątkowo oryginalną dekoracją. Stoliki z połączeniem drewna i szkła, drewniane lampy czy nawet drewniane taborety – wszystko jest w cenie! Pamiętaj, że na meble o naturalnym wykończeniu promienie słoneczne powinny padać równomiernie, gdyż mogą one pod ich wpływem ciemnieć. Twój dom powinien być miejscem przytulnym oraz takim, w którym będziesz czuć się bezpiecznie. Warto od czasu do czasu odświeżyć jego wygląd – to nie tylko wzbudzi zainteresowanie gości, ale także poprawi nasze samopoczucie.
6 trendów wnętrzarskich w 2017 roku, które kocha Instagram
Chłodnica jest jednym z najważniejszych elementów w aucie. W momencie gdy przestaje prawidłowo funkcjonować, silnik jest poważnie zagrożony. Należy zdawać sobie sprawę, że przegrzanie silnika jest tragiczne w skutkach i prowadzi do poważnych uszkodzeń, które są kosztowne w naprawie. Czym jest chłodnica? Chłodnica samochodowa jest wymiennikiem ciepła. Znajdziemy ją w układzie chłodzenia silników spalinowych w samochodach. Ma formę panelu składającego się z pionowych bądź poziomych cienkich rurek, posiadających odprowadzające z nich ciepło ożebrowanie z cienkiej blachy, które zwiększa aktywną powierzchnię odprowadzania ciepła. Przez panel chłodnicy przedostaje się powietrze, które ochładza znajdującą się wewnątrz niej ciecz. Ruch powietrza spowodowany jest jazdą, natomiast podczas postoju przepływ powietrza możliwy jest dzięki uruchomieniu wentylatora. Kiedy należy dokonać wymiany chłodnicy? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. W przypadku, gdy wydajność chłodnicy znacząco spada lub jest ona nieszczelna. Nieszczelność chłodnicy można w bardzo łatwy sposób zaobserwować chociażby spadkiem poziomu płynu chłodniczego w układzie lub kałużą pod maską naszego pojazdu. W przypadku obniżenia wydajności sprawa jest o wiele trudniejsza, ponieważ powodem tego zachowania jest nagromadzenie się kamienia w układzie. Czym jest to spowodowane? Przede wszystkim pojawieniem się wody zamiast płynu chłodniczego. Jaką chłodnicę wybrać? Przed przystąpieniem do demontażu zaopatrzmy się w nowy element. W przypadku zakupu nowej chłodnicy staniemy przed sporym dylematem. Czy inwestować w oryginalną część, czy w zamiennik? Najlepszym rozwiązaniem jest zakup dobrego zamiennika. Co kryje się pod słowem „dobry”? Przede wszystkim renomowanej firmy. Unikajmy zakupu chłodnicy nieznanej marki, ponieważ jej żywotność będzie krótka i w rozrachunku końcowym to, co miało być tańsze, okaże się droższe. Jak wymienić chłodnicę? Jeżeli dostęp do chłodnicy w naszym pojeździe jest łatwy, możemy dokonać wymiany samodzielnie. Przed przystąpieniem do demontażu chłodnicy musimy usunąć płyn z układu chłodzenia. Pomoże nam w tym korek umieszczony pod chłodnicą w najniższym punkcie. Odkręćmy również zakrętkę od zbiornika wyrównawczego. Gdy płyn z układu się wydostanie, możemy przystąpić do odłączenia wentylatora, który znajduję się tuż przy chłodnicy. Na początek odłączmy od niego kostkę elektryczną, a następnie odkręćmy wszystkie mocowania i wyjmijmy go. Następnie usuńmy wszystkie gumowe przewody i rury, które wchodzą do chłodnicy. Kiedy chłodnica zostanie uwolniona od osprzętu, możemy przystąpić do jej demontażu. Montaż nowej odbywa się identycznie jak demontaż, tylko w odwrotnej kolejności. Na początku montujemy chłodnicę, następnie cały osprzęt do niej, na końcu przystępujemy do uzupełnienia płynu chłodniczego i odpowietrzenia układu. Odpowietrzenie odbywa się na odpalonym silniku i odkręconym zbiorniku wyrównawczym. Po wykonaniu wszystkich czynności sprawdźmy szczelność układu chłodzenia. Najłatwiej można tego dokonać przez zaznaczenie poziomu płynu w układzie, a następnie odbyciu jazdy próbnej i ponownym sprawdzeniu poziomu. Jeżeli jest taki sam lub minimalnie niższy, świadczy to o tym, że układ jest szczelny. Minimalny spadek poziomu zaraz po wypełnieniu układu od zera jest normalnym zachowaniem.
Wymiana chłodnicy w aucie – czy sam dam radę?
Wśród twojej rodziny i przyjaciół na pewno znajdzie się chociaż jedna wielbicielka stylu glamour, czyli luksusowej elegancji. Jeśli zastanawiasz się, co podarować jej na święta, przeczytaj poniższy artykuł i skorzystaj z naszych propozycji. Słynny glam łączy ponadczasową elegancję i ekstrawagancję. Klasyczne fasony ubrań i dodatków zdobione są cekinami, sztucznymi klejnotami i ozdobami. Glamour każdej kobiecie doda pewności siebie i sprawi, że poczuje się niczym gwiazda filmowa. Oto 6 prezentów, które ucieszą każdą miłośniczkę stylu glamour. 1. Torebka wieczorowa Mała torebka przyda się każdej kobiecie w przypadku imprezy, wyjścia do teatru lub opery czy kolacji w eleganckiej restauracji. Sprezentuj swojej bliskiejtorebkę wieczorową w stylu glamour, która dopełni każdy strój. Taki niewielki detal ubioru, ozdobiony błyszczącymi elementami, które przyciągają wzrok, doda niejednej stylizacji szyku. Zmieszczą się w niej najpotrzebniejsze rzeczy: telefon, klucze, pieniądze, puder i szminka. Dobierz torebkę do stylu życia kobiety, której chcesz ją podarować: bywalczynię klubów ucieszy taka z łańcuszkiem, którą będzie mogła założyć na ramię, a kopertówka przypadnie do gustu kobiecie zapraszanej na bankiety i wernisaże. 2. Sweter z połyskiem Jeśli jednak chcesz podarować swojej bliskiej coś casualowego, co będzie mogła nosić nie tylko od święta, postaw na sweter z aplikacją. Na Allegro znajdziesz wiele modeli, które są ozdobione na dekolcie lub ramionach sztucznymi kamieniami przypominającymi biżuterię. Innym wariantem tego modowego tropu są swetry z cekinami. Pamiętaj, że miłośniczka stylu glamour ceni sobie elegancję i podążanie za trendami, dlatego raczej powstrzymaj się od kupienia jej wersji z cekinową choinką lub reniferem. Zamiast świątecznych motywów, wybierz nietypowe rozwiązania, np. sweter z cekinami i dekoltem lub dekoracyjnym suwakiem na plecach. 3. Satynowa piżama Czy wiesz, że można być glamour nawet w czasie snu? Wystarczy odpowiednia piżama wykonana z satyny. Spraw swojej bliskiej prezent w postaci małego luksusu i podaruj jej piżamę z jedwabiście gładkiej satyny. Bardzo szykowny jest zestaw składający się ze spodni i koszuli zapinanej na guziki, który zyskał popularność w latach 20. Do piżamy w stylu glamour możesz dokupić stylową opaskę na oczy do spania. Jeśli chcesz potraktować dodatek żartobliwie, wybierz opaskę z napisem lub nadrukiem. 4. Błyszcząca biżuteria Każda wielbicielka stylu glamour uwielbia świecidełka, więc prezent w formie biżuterii na pewno będzie strzałem w dziesiątkę. Spełnieniem jej marzeń byłby drobiazg z jednego z najsłynniejszych domów jubilerskich świata: Boucheron, Cartier, Chopard, Bulgari czy też Van Cleef & Arpels. Jeśli jednak planujesz przeznaczyć mniejszą sumę na świąteczny upominek, poszukaj alternatywy wśród polskich marek albo wybierz sztuczną biżuterię. Jakie modele wpasują się w styl glamour? Wiszące kolczyki składające się z kilku elementów i nietypowe bransoletki, np. w kształcie węży. Ekstrawagancka elegantka ucieszy się także z kolii zdobionej cyrkoniami i kolorowymi kamieniami. 5. Luksusowa szminka Makijaż w stylu glamour jest dość wyrazisty i dramatyczny, ale pewne jego elementy można przemycać do codziennych stylizacji. Jednym z nich jest bardzo modny zimą, intensywny kolor na ustach. Podaruj swojej wielbicielce glamouru szminkę o soczystym kolorze, pamiętając także o tym, aby miała eleganckie opakowanie. Wybierz klasyczny czarno-złoty sztyft z serii Pure Color Envy od Estée Lauder albo Guerlain Lipstick Rouge G w srebrnym, biżuteryjnym etui. Najtrudniejszy będzie oczywiście wybór samego odcienia pomadki, dlatego warto podpytać bliską o jej upodobania. W razie wątpliwości postaw na najmodniejsze kolory tego sezonu: klasyczną czerwień, głębokie bordo lub śliwkowy fiolet. 6. Szykowne szpilki Jeśli ani ty, ani kobieta, którą obdarowujesz, nie jesteście osobami przesądnymi, możesz podarować jej parę klasycznych szpilek. Taki prezent będzie wymagał od ciebie zdolności detektywistycznych: musisz dowiedzieć się, jaki rozmiar buta nosi twoja bliska i czy czuje się komfortowo na wysokich obcasach. Bezpieczną opcją będą na pewno klasyczne, czarne szpilki. Jeśli jednak jest z niej prawdziwa lwica salonowa i wiesz, że w karnawale czeka ją mnóstwo imprez, możesz zaskoczyć ją mieniącymi się, brokatowymi szpilkami. Wybór świątecznego prezentu dla wielbicielki stylu glamour może okazać się nie lada kłopotem… ale nie tym razem! Zainspiruj się naszymi sugestiami i spraw radość swojej bliskiej prawdziwie przemyślnym podarkiem, który wpisze się w jej gusta. Szukasz więcej inspiracji? Zajrzyj tu.
6 pomysłów na prezent dla miłośniczki stylu glamour
Nie ma jednego, najlepszego programu treningowego. Najlepiej dostosować go do swoich potrzeb i możliwości, a nie kopiować profesjonalistów. Dobrze, gdy mamy możliwość skonsultowania naszego planu treningowego z doświadczonym trenerem. Jeszcze lepiej, gdy przynajmniej na początku, będziemy ćwiczyli pod jego kierunkiem. Zaczynajmy od prostych zestawów ćwiczeń, bo takie dla początkujących są najbardziej efektywne. Co powinieneś wiedzieć, zanim zaczniesz ćwiczyć? Przede wszystkim ćwiczenia, które zaplanowaliśmy, muszą być wykonywane prawidłowo, czyli poprawnie technicznie. Wykonywanie ćwiczeń źle nie ma sensu i może wyrządzić więcej krzywdy niż pożytku. Warto więc przed przystąpieniem do wykonywania danego ruchu być pewnym, że właśnie tak on wygląda lub skorzystać z rady instruktora bądź bardziej doświadczonych kolegów. Ćwiczenia wykonujemy w seriach. Na jedną serię ćwiczeń składa się określona ilość powtórzeń, czyli pojedynczych wykonań danego ćwiczenia. Powinno być ich przynajmniej 10 w serii. W miarę upływu czasy należy stopniowo zwiększać liczbę wykonywanych ćwiczeń. Na przykład rozpoczynając treningi, wykonujemy 3 serie po 20 „brzuszków”, a po dwóch tygodniach 5 serii po 30 brzuszków. Między seriami powinniśmy zaplanować odpoczynek od 30 do 90 sekund, w zależności od tego, jak bardzo jesteśmy zmęczeni. Zwiększamy również obciążenia – podczas pierwszych treningów najlepiej trenować z niewielkim obciążeniem, potem stopniowo możemy zwiększać ciężar. Ćwiczyć powinniśmy w określonym rytmie – bardzo ważna jest nie tylko dokładność i precyzja ruchu, ale także tempo, w jakim dane ruchy wykonujemy. Warto również zapytać trenera o to, jak prawidłowo oddychać przy wykonywaniu danego ćwiczenia. Oddech to bardzo istotny element podczas ruchu. Wdech bierzemy na ogół w pierwszej fazie ćwiczenia, natomiast wydychamy powietrze, gdy napięcie mięśniowe jest największe. Częstotliwość treningów i rozgrzewka Warto również zaplanować sobie częstotliwość treningów. Dla początkujących normą jest trening co drugi dzień – mięśnie muszą mieć czas na odpoczynek i regenerację. Nie należy przesadzać z ilością treningów – więcej wcale nie znaczy lepiej! Czas trwania treningu to na ogół godzina – to zupełnie wystarczy, gdy ćwiczenia będą wykonywane prawidłowo i jeśli ich jakość będzie odpowiednia. Na pobyt w siłowni czy na sali gimnastycznej najlepiej zarezerwować sobie czas pomiędzy godziną 12 a 16, ale tak naprawdę każda pora dnia jest odpowiednia na aktywność ruchową. Trening należy rozpocząć rozgrzewką. Może to być 10–15 minut na bieżni lub rowerku stacjonarnym, skoki na skakance lub lekka przebieżka. Można również wykonywać jedną lub dwie serie poszczególnych ćwiczeń. Rozgrzewka ma na celu przygotowanie organizmu do wysiłku, rozgrzanie mięśni, by w czasie właściwego treningu ich nie przeforsować i aby nie przydarzyła się nam nieprzyjemna kontuzja. Po treningu konieczne jest przeznaczenie minimum 5–10 minut na ćwiczenia statyczne i rozciągające. Rozgrzewka i rozciąganie to ważne i konieczne elementy każdego treningu. Rozpoczynając sportową przygodę, warto zadbać również o sportowy, profesjonalny strój, najlepiej z oddychających, niepotliwych tkanin, wygodny i dostosowany do rodzaju treningu oraz odpowiednie sportowe obuwie. Planujemy trening Zanim rozpoczniemy treningi planujemy nie tylko rodzaje ćwiczeń, obciążenia i ich częstotliwość, ale także wybieramy określone partie mięśniowe, które przede wszystkim chcemy wytrenować. Mogą to być tzw. duże partie mięśniowe, czyli klatka piersiowa, grzbiet, barki, uda lub małe: biceps, triceps, łydki, przedramiona, kaptury. Najlepiej zaczynać od wytrenowania dużych partii mięśniowych, by starczyło nam energii do prawidłowej stymulacji małych grup mięśniowych. Trzeba też pamiętać o odpowiedniej proporcji między ilością powtórzeń i serii dla dużych partii i małych – małe partie biorą udział w większości ćwiczeń na duże partie mięśniowe, więc ich stymulacja zaczyna się dużo wcześniej niż ćwiczenie na ten konkretny mięsień. Trening powinien być też dobrany w zależności od efektów, jakie chcemy osiągnąć. Jeśli zależy nam na wyrzeźbieniu sylwetki i budowaniu masy mięśniowej, warto zaplanować zajęcia głównie siłowe, z obciążeniami. Redukcji tkanki tłuszczowej sprzyja trening aerobowy, czyli małe obciążenia i duża ilość powtórzeń w kilku seriach. Zestaw ćwiczeń najlepiej zmieniać co 3–4 miesiące, ponieważ mięśnie „przyzwyczajają się” do treningu i reagują na niego słabiej. Zbyt częste zmiany również nie przyniosą oczekiwanych rezultatów. Mięsień musi mieć czas na zareagowanie na konkretny program treningowy.
Plany treningowe dla początkujących
„Jurassic World Evolution” to gra skierowana do fanów samych dinozaurów oraz ich filmowego uniwersum, bo zwolennicy złożonej ekonomicznej strategii nie znajdą tu wielkiego wyzwania. Studio Frontier Developments to prawdziwi weterani tzw. tycoonów, czyli gier o zarządzaniu przedsiębiorstwem. Znamy ich głównie dzięki serii „Rollercoaster Tycoon”, w której budowaliśmy wesołe miasteczko. Nic dziwnego, że to właśnie im powierzono stworzenie gry, w której zarządzamy własnym rezerwatem dinozaurów – i to dokładnie tym znanym z kina. Nie da się ukryć, że to prehistoryczne gady są głównym bohaterem Jurassic World Evolution. Sam park to jedynie narzędzie pozwalające je rozmnażać, podziwiać, dbać o nie, a z czasem modyfikować dzięki manipulacjom w kodzie DNA. Ważniejsze jest tu dla nas odkrywanie nowych gatunków oraz depresja velociraptora z powodu samotności niż stan konta bankowego czy panika gości zjadanych przez szalejącego poza wybiegiem tyranozaura. Szybko przekonujemy się, że naszym celem (i największą frajdą) nie jest tak naprawdę dobrze funkcjonujący biznes, a odblokowanie kilkudziesięciu dinozaurów podczas nieco zbyt powtarzalnej rozgrywki. Co sześć parków, to nie jeden Droga do owego celu, czyli wyhodowania wszystkich gadów i zdobycia ulepszeń budynków, wiedzie przez wybudowanie aż pięciu praktycznie identycznych parków na archipelagu Las Cinco Muertes i wykonaniu szeregu drobnych misji dla trzech korporacyjnych działów. Zaczynamy od nieco idyllicznej Isla Matanceros, gdzie praktycznie wszystko idzie gładko i szybko zarabiamy miliony, aby później w każdej kolejnej lokacji stawiać już czoła przeszkodom w postaci kapryśnej pogody, ograniczonej przestrzeni czy bankructwa. W nagrodę za sukcesy dostajemy szóstą wyspę, na której zabawa jest odrobinę bardziej swobodna. Różne scenariusze byłyby dobrym pomysłem przy osobnych kampaniach, ale w Jurassic World Evolution po jakimś czasie rozgrywka zaczyna polegać na ciągłym przełączaniu się pomiędzy wyspami. Korzystamy przez chwilę z jednego parku, by posunąć naprzód badania w drugim. W zasadzie nigdy nie możemy skoncentrować się na jednym miejscu i jego unikatowych cechach. Głównym celem istnienia parków jest dostarczanie nowych zadań i zasobów do odblokowywania kolejnych atrakcji i zawartości. Magia i przekleństwo kina Wielokrotne budowanie tego samego parku jest tym bardziej nużące, że wszystkie budynki zawsze wyglądają tak samo. Nie mamy żadnego wpływu na ich projekt, nie zmieniają się też wraz z ulepszeniami – to stale jest jeden i ten sam park Jurassic World. Tutaj wina poniekąd tkwi w licencji na kinową markę, która stanowi jednocześnie zaletę i przekleństwo gry. Przez ową spójność wszystkie obiekty prezentują się identycznie jak te z najnowszych filmów i po prostu musimy to zaakceptować. Oczywiście istnieje też pozytywna strona licencji. Słynny motyw muzyczny Johna Williamsa, charakterystyczne bramy parków czy narracja dra Iana Malcolma, w którego ponownie wcielił się sam Jeff Goldblum, dodają grze tej niezwykłej magii, którą czuć było w obrazie Stevena Spielberga. Próby przeniesienia filmów do cyfrowego świata zwykle kończą się katastrofą. Pod tym względem Jurassic World Evolution wyszło całkiem dobrze, oddając klimat oryginału. Witajcie w Parku Jurajskim! Jeszcze większe wrażenie robią same dinozaury! Oczywiście trudno powiedzieć, że zachowują się jak prawdziwe, ale dzięki rewelacyjnym animacjom na pewno dorównują tym z kina. Tyranozaur nie tylko kroczy i ryczy jak ten filmowy, ale i w taki sam sposób pożera swoje ofiary. Można bez końca patrzeć, jak gady polują, walczą ze sobą, piją wodę i spacerują. Obserwować można je także przez lunetę karabinu snajperskiego, gdy siedząc w śmigłowcu albo samochodzie, próbujemy uśpić siejącego zamęt w parku uciekiniera. Każdy dinozaur jest niczym nasz podopieczny z gry The Sims. Musimy przygotować mu odpowiednie otoczenie, dokarmiać go i dbać o jego humor. Z czasem zdobywamy też możliwość ingerowania w kod DNA gadów. Dzięki temu zmieniamy ich ubarwienie, czyniąc je bardziej odpornymi, inteligentnymi, a nawet agresywnymi. To chyba właśnie tutaj, tworząc unikatowe hybrydy, znajdziemy największe pole dla kreatywności. Żadna zmiana DNA nie uchroni nas jednak przed katastrofami i awariami. Gdy prehistoryczne bestie wydostają się na wolność, powstaje chaos, który w grze... mocno rozczarowuje. Esencja chaosu zawodzi Spodziewałem się, że podobnie jak w filmie każdy „incydent” z dinozaurami okaże się sporym wydarzeniem z ogromnymi konsekwencjami, a park długo jeszcze będzie liczyć straty. W Jurassic World Evolution wypadki to jednak nic niezwykłego, zwłaszcza na tych mniej gościnnych wyspach. Tyranozaury czy raptory zjadające gości to taki sam problem jak awaria prądu czy brak drogi do hotelu. Sytuację można opanować w kilkanaście sekund, panika mija i po chwili turyści wracają do oglądania triceratopsów i popijania napojów gazowanych. Jakby tego było mało, wypuszczenie gada pomiędzy zwiedzających czasem jest celem misji zlecanej przez naszego pracownika! Regularne usypianie dinozaurów oraz naprawy ogrodzenia zastępują tu martwienie się o finanse. Niby mamy wpływ na takie drobiazgi jak cena i rodzaj posiłków w restauracjach, ale parkami tak naprawdę zarządzamy w skali makro, i to patrząc na ilość gwiazdek w rankingu, a nie stan konta czy nastroje zwiedzających. Luźne podejście do ekonomii w grze podkreśla odblokowanie swobodnej rozgrywki na największej wyspie Isla Nublar, gdzie stawiamy swój park bez żadnych ograniczeń, misji czy scenariuszy oraz... z niekończącą się ilością gotówki na koncie. Można go wybudować w kilka minut, będzie wyglądać identycznie jak poprzedni i na pewno nie zbankrutuje. Gra czeka na ewolucję Ten zupełny brak wyzwania w najważniejszym trybie rozgrywki sprawia, że Jurassic World Evolution to tak naprawdę dość liniowa gra, którą fajnie przechodzi się tylko raz. Gdy odblokujemy już wszystkie dinozaury oraz ulepszenia i pokonamy niegościnność wysp – zaczyna brakować powodów, by do niej wracać. To świetna pozycja dla początkujących strategów i każdego fana dinozaurów. Zwolennicy prawdziwego, złożonego tycoona będą jednak musieli poczekać na jakąś konkretną ewolucję rozgrywki. Może przy okazji kolejnego filmu? Plusy: 1. świetna oprawa graficzna i rewelacyjnie wykonane dinozaury; 2. zróżnicowane warunki i przeszkody na każdej wyspie; 3. filmowa licencja dodaje grze trochę magii; 4. dość przystępna zabawa dla każdego. Minusy: 1. raczej schematyczna i powtarzalna rozgrywka; 2. parki zawsze wyglądają bardzo podobnie; 3. mocno spłycona ekonomia; 4. dziwne, czasem absurdalne misje poboczne; 5. zupełny brak wyzwania w trybie otwartej gry. Jurassic World Evolution jest dostępne na komputerach PC, a także konsolach Xbox One i PlayStation 4. Wymagania sprzętowe: * minimalne: Intel Core i5-2300 2.8 GHz / AMD FX-4300 3.8 GHz, 8 GB RAM-u, karta grafiki 2 GB GeForce GTX 650 / Radeon HD 7850 lub lepsza, 8 GB HDD, Windows 7/8.1/10 64-bit; * rekomendowane: Intel Core i7-4770 / AMD FX-8350, 12 GB RAM-u, karta grafiki 3GB NVIDIA GeForce GTX 1060 / AMD RX 480 lub lepsza, 12 GB HDD, Windows 7/8.1/10 64-bit.
„Jurassic World Evolution” – recenzja gry
Kobiety noszą męskie garnitury i wyglądają w nich szalenie kobieco. Mężczyźni sięgają po kwiatowe wzory i to wcale nie ujmuje im męskości. W modzie postrzeganie tego, co męskie i kobiece jest płynne, dlatego warto przyjrzeć się uważniej męskim marynarkom w kwiaty, bo stały się bardzo popularne. Kwiaty coraz częściej pojawiają się w męskich szafach. Zaczęło się od hawajskich koszul, później były pojedyncze róże na podkoszulkach, aż wreszcie kwiatowe motywy odważnie weszły do garderoby panów. W tym sezonie florystyczne desenie na męskiej odzieży wprowadził nie tylko duet włoskich projektantów Dolce & Gabbana, ale także włoska marka Etro. Pojawiają się one przede wszystkim na marynarkach. W obu przypadkach, dzięki lekko połyskującym materiałom i ciemnej palecie barw, wyglądają szykownie. W takiej odsłonie sprawdzą się w stylizacji zarówno wieczorowej, jak i do klubu. Kwiatowe marynarki nie są jednak zarezerwowane tylko na „wielkie wyjścia”. Z powodzeniem można je nosić na co dzień. W zestawieniu z dżinsami i białym T-shirtem będzie wyglądać casualowo, a jednocześnie stylowo. Niezależnie od stylizacji marynarka w kwiaty zawsze będzie dominującym elementem stroju, dlatego warto zawęzić gamę kolorystyczną do odcieni, które się na niej pojawiają. W ten sposób powstanie spójna stylizacja. Biel i granat box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Męskie marynarki w kwiaty dostępne w sklepach w Polsce najczęściej mają kolorystykę ograniczoną do dwóch, maksymalnie trzech odcieni, dzięki czemu wyglądają elegancko i mogą stać się podstawą wielu stylizacji. Do tego looku wybraliśmy granatową marynarkę w białe kwiaty. Jasne róże zdecydowanie wybijają się na ciemnym tle, dlatego postanowiliśmy do marynarki dobrać bardziej stonowane elementy. Postawiliśmy na białą, klasyczną koszulę, bez żadnych dodatkowych ozdobników. Białe są również spodnie. W kolorystyczny schemat stroju wpisują się granatowe mokasyny z białymi akcentami. Zarówno spodnie, jak i buty nadają całej stylizacji bardziej casualowy wyraz. Sprawiają, że można ją nosić nie tylko na co dzień, ale także na bardziej formalne okazje. I wreszcie dodatki, które nie będą rzucać się w oczy, ale podkreślą styl. Postawiliśmy na okulary przeciwsłoneczne oraz klasyczny zegarek na pasku. Kolor na marynarce box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Na męskich marynarkach często pojawiają się wielokolorowe, wyraziste kwiaty. Jak taką marynarkę wystylizować? Zainspirowaliśmy się preppy style, znanym z uczelni amerykańskich. Podstawą jest tu marynarka w kwiaty w odcieniach brązu, beżu, błękitu i różu. W tych właśnie kolorach są pozostałe części garderoby. Do marynarki świetnie będzie pasowała błękitna koszulka polo, która podkreśla wyrazistość górnej partii stroju. Dla równowagi spodnie powinny być stonowane kolorystycznie. Są to beżowe chinosy. Żeby nie wprowadzać za dużo kolorów, wszystkie dodatki są w tym samym odcieniu i zostały wykonane z tego samego materiału, czyli brązowej skóry, czyli buty, portfel oraz pasek. Akcesoria dodają elegancji i ujednolicają stylizację. W stonowanym wydaniu box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Kwiaty uchodzą za deseń wyrazisty, ale mogą być też bardzo delikatne, niemal abstrakcyjne. Jeśli stylizacja ma nie być krzykliwa, warto sięgnąć po kwiaty właśnie w takim wydaniu. Podstawą jest tu marynarka z motywem dużych, trudnych do jednoznacznego zidentyfikowania roślin na szarym tle. Dobraliśmy do niej białą, dopasowaną koszulę i szary krawat w kolorze zbliżonym do odcienia marynarki. Do tego klasyczne, garniturowe spodnie w kolorze grafitowym. Do tak eleganckiej bazy potrzebne są odpowiednie dodatki. Żeby dodać wyrazistości całemu lookowi, wprowadziliśmy drobny akcent kolorystyczny w postaci różowej poszetki. Zgaszony róż pojawia się na marynarce i dobrze się komponuje z szarością. Na koniec eleganckie buty wizytowe z motywem wężowej skóry i niebieskimi sznurówkami.
Męska marynarka w kwiaty – propozycje stylizacji
Charyzma, nieodparty urok i „to coś”. Wielcy aktorzy Hollywood niezmiennie rozbudzają naszą wyobraźnię. Fanów na całym świecie intrygują i fascynują ich poruszające role w kinowych przebojach oraz często burzliwe życie prywatne. Czas odkryć ich sekrety. Wielkie gwiazdy ekranu są inspiracją dla milionów odbiorców kina na całym świecie. Niezwykłe charaktery i role, które na lata zostają w pamięci widzów – najwspanialsi aktorzy posiadają w sobie tę magiczną cechę, to mityczne „coś”, które przyciąga przed ekrany miliony i sprawia, że fani pochłaniają z zaciekawieniem każdą informację na temat życia gwiazd. Aktorzy fascynują jednak nie tylko życiem zawodowym, ale także swoją strefą prywatną. Najciekawsze biografie aktorów pozwalają czytelnikom odkryć niesamowite, często intymne szczegóły z życia największych gwiazdorów Hollywood oraz pokazują od kulis świat, który na co dzień tworzy niepowtarzalną magię złotego ekranu. Bogart – aktor wszechczasów „Humphrey Bogart. Twardziel bez broni” to dokładna i niezwykle wciągająca opowieść o życiu człowieka, który znacząco wpłynął na historię kina. Humphrey Bogart to prawdziwy gwiazdor, charyzmatyczna i fascynująca ikona kina noir. Jego kariera przez dwadzieścia lat stała w miejscu, by w końcu wybuchnąć i zgromadzić ogromne rzesze fanów. W biografii opracowanej przez Stefana Kanfera przedstawiony jest portret człowieka pokazanego nie tylko przez pryzmat jego doskonałych ról filmowych, ale także fascynującego życia prywatnego. Legenda o buntowniku James Dean to postać, która od ponad 60 lat rozpala wyobraźnię fanów kina. Charyzmatyczny buntownik o magnetycznym spojrzeniu fascynuje krótką, ale niezapomnianą karierą aktorską i intensywnym, barwnym życiem. „James Dean. Legenda” to doskonała opowieść o aktorze, którego przedwczesna śmierć w wyniku wypadku w słynnym porsche wpłynęła na dalsze losy kina. Oficjalna biografia jest bogato ilustrowana, między innymi prywatnymi zdjęciami z rodzinnej kolekcji aktora. Twardziel o niebiańskim spojrzeniu „Paul Newman. Biografia” to portret prawdziwej legendy kina, aktora, który zasłynął rolami charyzmatycznych bohaterów i hipnotyzującym spojrzeniem intensywnie niebieskich oczu. Paul Newman to zdobywca Oscarów i kobiecych serc, a jednocześnie jedna z największych gwiazd kina XX wieku. W biografii pokazane zostało jego życie zawodowe i prywatne, co razem tworzy niezwykłą opowieść o utalentowanym, ambitnym człowieku, którego pokochały miliony. Człowiek o wielu talentach Robert Redford to fascynująca postać – wybitny aktor filmowy i telewizyjny, uhonorowany wieloma najważniejszymi nagrodami, w tym dwoma Oscarami, ale także utalentowany reżyser i producent oraz twórca słynnego festiwalu filmowego Sundance. Przez lata grał w największych kinowych hitach, zyskując sympatię krytyków i publiczności na całym świecie. „Robert Redford. Biografia” to złożona, fascynująca opowieść o życiu tego niezwykłego aktora, wzbogacona o prywatne zapiski oraz fragmenty wywiadów. Z pamiętnika aktorskiej dynastii „Michael Douglas. Biografia” to niezwykła opowieść o życiu człowieka, który musiał zmierzyć się z legendą ojca, wybitnego aktora Kirka Douglasa. Swoją inspirującą karierą i niezapomnianymi rolami, nagrodzonymi wieloma statuetkami najważniejszych instytucji filmowych, Michael Douglas udowodnił, że jest utalentowanym aktorem i fascynującą ikoną Hollywood. Jego biografia przedstawia obraz zdeterminowanego, charyzmatycznego aktora, który dzięki talentowi i wytrwałości osiągnął niezwykły sukces.Historie życia gwiazd kina mogą być prawdziwie inspirujące. Ich biografie pokazują, jak pracowali na swój sukces, jakie mieli motywacje oraz jacy byli w sferze prywatnej. Warto poznać te niezwykłe opowieści o ikonach Hollywood, by choć odrobinę zajrzeć za kulisy tego magicznego świata.
5 najciekawszych biografii aktorów Hollywood
Lista zakupów biegacza powinna być pełna „superfoods” i innych wartościowych produktów. Sprawdź, co warto wrzucić do koszyka w supermarkecie, by zapewnić sobie paliwo do przyspieszeń podczas długich treningów. W dyscyplinach wytrzymałościowych odżywianie ma kluczowe znaczenie dla jakości treningów, poczynionych postępów oraz zachowania kondycji i zdrowia. Aby efekt zawsze był pozytywny, należy znać zasady odżywiania sportowców i stosować je w praktyce. Oto lista produktów polecanych dla biegaczy oraz takich, których powinno się unikać. Produkty polecane Kasza jaglana: bezglutenowe źródło węglowodanów i białka. Sprawdza się jako baza do ciast, muffinów, a także smoothies polecanych przed rozpoczęciem treningów. Gdy zamierzasz dodać ją do shake’a, wybierz shaker z sitkiem o większych oczkach lub z mieszadełkiem w formie kulki. Siemię lniane: zmielone jest fantastycznym źródłem zdrowych kwasów tłuszczowych, działa przeciwzapalnie. Ryby: zawierają nie tylko kwasy tłuszczowe, ale także mnóstwo dobrze przyswajalnego białka niezbędnego do rozbudowy mięśni i regeneracji organizmu po intensywnym wysiłku. Rośliny strączkowe: bogate źródło dobrze przyswajalnego białka, co może być istotne dla biegaczy będących na diecie roślinnej. Banany: idealny posiłek przed treningami i po nich. Dojrzałe banany zawierają łatwo przyswajalne cukry i potas tracony z potem. Ponadto, w odróżnieniu od większości owoców, są polecane jako przekąska podczas długich treningów. Odżywka węglowodanowa: dobrej jakości proszek „carb” posłuży jako składnik napoju, który dostarczy organizmowi tyle cukrów, ile będzie potrzebne w trakcje treningu czy zawodów. Dobrą propozycją jest np. Olimp Carbonox, który sprawdzi się na długich treningach, ponieważ zawiera węglowodany o różnym czasie trawienia, uwalniane sukcesywnie do krwiobiegu. Może być stosowany także po treningu. Odżywka białkowa: przydatna dla osób, które nie są w stanie dostarczyć odpowiedniej ilości białka w diecie (np. trenujących intensywnie i często). Spróbuj np. białka serwatkowego Hi-Tec: ma ono profil aminokwasów sprawiający, że produkt łatwo się przyswaja. Jest także łatwo rozpuszczalne, co ułatwi przygotowywanie napojów. Ciemne owoce: ciemniejszy kolor oznacza więcej antyoksydantów. Są one istotne, ponieważ w czasie intensywnych treningów wolne rodniki są intensywnie wytwarzane i organizm potrzebuje wsparcia w ich usuwaniu. Żele: w czasie zawodów są niezastąpione. Łatwo przyswajalne węglowodany i elektrolity pozwolą przetrwać nawet najdłuższy bieg. Pamiętaj, by większość żeli popijać. Wypróbuj m.in. te z kofeiną. Sprawdź np. żele Squeezy, charakteryzujące się naturalnym składem. Nie są zbyt słodkie. Osobom, które nie lubią słodkości, firma oferuje nawet smak pomidorowy. Chia: nasiona szałwii hiszpańskiej mają bardzo dużo białka, żelaza i sporo dobrego tłuszczu. Produkty niepożądane Słodycze: szczególne te wytwarzane przemysłowo. Wbrew obiegowej opinii biały cukier i rafinowane węglowodany nie są najlepszym źródłem energii, gdyż ich przetwarzanie obciąża cały organizm. Lepiej pozyskiwać „węgle” z owoców (także suszonych), kasz czy zbóż. Biały makaron i biały ryż: biegacze uznają je za najlepsze źródło energii, co powoduje, że wielu z nich spożywa za dużo rafinowanych cukrów. Węglowodany proste przed treningiem mają sens, ale lepszym ich źródłem są np. banany. Makaron czy ryż nie są szkodliwe, ale nie ma potrzeby spożywać ich w nadmiarze. Tzw. przedtreningówki: lepiej ich unikać, gdyż te suplementy często zawierają niedozwolone domieszki. Jeśli już się na nie decydujesz, postaw na pochodzące ze sprawdzonego źródła, najlepiej kupowane od ich wytwórcy, który ma własną linię produkcyjną. Dobrą opinią cieszy się Redweiler Olimp z bardzo przydatną dla biegaczy kreatyną. Napoje energetyczne: zdrowsza jest kawa lub kofeina. Lepiej wybierać dobrej jakości izotoniki. Możesz wypróbować np. produkty Izostara, które się rozpuszczają, mają akceptowalny świeży smak, a ich skład jest bogaty w dobrze przyswajalne elektrolity. Warto, aby każdy biegacz amator zwracał uwagę na zasady zdrowego odżywiania w przypadku treningów wydolnościowych i przynajmniej część wprowadził w życie. Bez wątpienia organizm mu za to podziękuje.
Biegowe menu – co jeść, czego unikać?
W ponure dni rzadko mamy ochotę wyjść spod kołdry. A gdy już musimy, dostosowujemy się do panującej na zewnątrz aury, także poprzez zakładany ubiór. Nic więc dziwnego, że odcienie szarości po raz kolejny goszczą na jesienno-zimowych pokazach największych projektantów. Szara strefa Na szarości postawiła większość topowych projektantów, pokazując w swoich kolekcjach przynajmniej kilka sylwetek, wpisujących się w ten trend. Każdy zinterpretował go jednak trochę odmiennie, dzięki czemu możemy wybierać spośród różnorodnych: odcieni, wzorów, faktur, a nawet stylów, w jakie wpasowują się konkretne projekty. Szary to, z jednej strony, kolor kojarzony z minimalizmem, z drugiej – z odzieżą sportową. Gdy z kolei postawimy na jego metaliczny odcień, czyli srebro, strój nabierze nowoczesnego wyrazu. Dzięki takiemu mariażowi szarości staną się odpowiednie na większe wyjścia lub odwrotnie – srebro zyska codzienny charakter. Szare ubrania to opłacalna inwestycja. Kolor ten jest uniwersalny i nigdy nie wyjdzie z mody. Od pewnego czasu przestał być uznawany za nudny i stał się symbolem dobrego smaku. Ponadto, dzięki szerokiej gamie odcieni, pasuje do większości typów urody i jest niezwykle łatwy, jeśli chodzi o łączenie go z innymi barwami. Szarości bardzo często występują na okryciach wierzchnich. Tweedowe i wełniane płaszcze cieszą się niesłabnącą popularnością. Ciekawą opcją będzie zastąpienie czarnej, skórzanej ramoneski jej szarym odpowiednikiem. Inne elementy garderoby, które upodobał sobie ten kolor to: garnitury, spodnie, swetry, sportowe bluzy, spódnice, sukienki, a w tym sezonie także peleryny. Zainteresowanie budzą przede wszystkim ubrania z dresowej dzianiny. Te, już jakiś czas temu, opuściły domowe pielesze i ruszyły na podbój ulic. Są idealne dla miłośników miejskiego stylu, ceniących nie tylko modny wygląd, ale i wygodę. Dużą zaletą szarości jest to, że pasują do wielu innych kolorów. Możemy je zestawiać z neonami i pastelami. Świetnie komponują się też z: burgundem, granatem, bielą, czernią, czerwienią, brązem, a także różnymi odcieniami pomarańczowego czy niebieskiego. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by nosić go solo. Wtedy warto postawić na różnorodność faktur. Bez obaw miksujemy: jeans, skórę, futro, tweed, bawełnę, cekiny, brokat i jedwab. A im więcej warstw, tym lepiej. Szarości pojawiają się też na wzorzystych tkaninach. Szare są, między innymi: zwierzęce printy, kwiaty oraz kratka. I chociaż uwielbienie do czerni w świecie mody raczej nie minie, warto mieć alternatywę. A kolor szary nadaje się do tego doskonale. Akcesoria Szarą stylizację dobrze jest przełamać kolorowym akcentem. Żółta kopertówka, błękitny szal czy pomarańczowe trampki sprawdzą się w tym celu idealnie. Sam kolor szary również może pojawiać się na dodatkach, zarówno w strojach monochromatycznych, jak i tych opartych na łączeniu barw. Duży, kraciasty szal ochroni nas przed chłodem, szare czółenka godnie zastąpią czarne bądź cieliste szpilki, a torba w tym kolorze wyśmienicie sprawdzi się na co dzień. Szarości pojawiają się także na: czapkach, rękawiczkach, zegarkach oraz biżuterii. W tej ostatniej dobrze, gdy towarzyszy jej srebro. Złoto jednak nie jest wykluczone, zwłaszcza jeżeli w naszym stroju, obok szarości, występuje burgund. Szarości na jesienno-zimowych pokazach lansowali, między innymi, tacy projektanci, jak: Alexander Wang, Alexis Mabille, Antonio Berardi, Christopher Kane, Dion Lee, Haider Ackermann, Hussein Chalayan, Karl Lagerfeld (dla Chanel), Louis Vuitton, Max Mara, Michael Kors, Miuccia Prada (dla Miu Miu), Nina Ricci, Nonoo, Ralph Lauren, Roberto Cavalli, Rosie Assoulin, Saint Laurent, Stella McCartney oraz Viktor & Rolf. Niezależnie od tego czy preferujesz styl elegancki, czy sportowy szyk, w tym sezonie postaw na szarości. Noś je w wydaniu total look lub łącz z intensywnymi barwami. Tej jesieni wszystkie chwyty dozwolone!
Szary – kolor tej jesieni
Lato to czas wypadów na działkę czy nad jezioro, grillowania, ognisk, spotkań z rodziną i znajomymi na świeżym powietrzu. Często jednak pojawiają się też nieproszeni goście: komary i inne owady latające. Co zrobić, jeśli tradycyjne środki dostępne w każdej aptece nie przynoszą pożądanych efektów, a komary nic sobie nie robią ze świeczki zapachowej i stale do nas przylatują? Przyjrzyjmy się kilku gadżetom, które uchronią nas od tego niechcianego towarzystwa i zapewnią spokój podczas długich letnich wieczorów. Moskitiera Zacznijmy od tego, jak możemy ochronić się przed owadami będąc w pomieszczeniu. Dobrym pomysłem jest zamontowanie moskitiery, przez co możemy cieszyć się świeżym powietrzem, nie pozwalając, by komary i inne owady wlatywały do środka. Sprzedawcy oferują metalowe moskitiery na okna i drzwi dopasowane do naszych potrzeb: na stronie podajemy wymiary, które nas interesują, a następnie obliczamy koszt wedle stawki wystawiającego. Dalsze wybory dotyczą między innymi koloru siatki, rodzaju uszczelek i profilu. Możemy się też zdecydować na materiałowe moskitiery montowane na rzep. Inną opcją jest wybór moskitiery w formie pasów materiału, z metalowymi obciążnikami u dołu. Bardzo dobrze sprawdza się to w przejściu, np. w drzwiach balkonowych. Na niektórych aukcjach spotkamy też rolety zewnętrzne połączone z moskitierą i inne rozwiązania dopasowane do rolet. Moskitiery są łatwe w montażu i warto rozważyć ich zakup, ale to dopiero pierwsza linia obrony przed owadami. Łapka na muchy Jeśli nie przeszkadza nam własnoręczne rozprawianie się z owadami, łapka na muchy to świetne, a zarazem najbardziej tradycyjne rozwiązanie. Na rynku znajdziemy szeroki wybór plastikowych łapek, w cenie kilku złotych. Ciekawym gadżetem, który z każdym sezonem zyskuje coraz większą popularność, są elektryczne łapki na owady z paralizatorem, przypominające paletki do badmintona. Aby skutecznie pozbyć się każdego owada wystarczy naciśnięcie przycisku w rączce. Impuls elektryczny szybko zamienia owady w pył, nie pozostawiając po nich śladu, co stanowi zaletę w przypadku napotkania groźniejszych owadów, takich jak osy czy szerszenie. Dzięki zastosowaniu zewnętrznych warstw, oddzielających część pod napięciem, elektryczne łapki są w pełni bezpieczne. Należy jednak trzymać je z daleka od małych dzieci. Najtańsze można kupić za kilka złotych, a górna granica cenowa w ich przypadku to około 35 złotych. Tego typu łapki ładujemy, podłączając do sieci elektrycznej. Ich czas pracy to około kilka godzin nieustannego działania, a zatem na pewno wystarczy na najdłuższe polowania na owady. Owadobójcza opaska - odstraszacz Nie zawsze chcemy używać maści czy sprayu na komary głównie ze względu na nieprzyjemny zapach. Prostym rozwiązaniem jest zaopatrzenie się w specjalne opaski i noszenie ich wtedy, kiedy nam to odpowiada. Zawarte w nich olejki eteryczne naturalnego pochodzenia (lawenda, geranium, cytronela) działają odstraszająco na owady. Takie opaski można nosić na kostce lub nadgarstku albo przypiąć do torby. Dzięki temu środek na owady zawsze będzie działać blisko ciała. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby przypiąć odstraszacz do mebla lub wózka dziecięcego czy kojca, jeśli chcemy pozbyć się owadów z konkretnego miejsca. Opaski są wodoodporne i bezpieczne w użytkowaniu przez dzieci. Przy zachowaniu prostych zasad możemy je stosować wielokrotnie – wystarczy prawidłowo przechowywać je między kolejnymi założeniami, a producenci zapewniają nawet 240 godzin użytkowania. Opaski są dostępne w różnych kolorach. Cena najtańszej to już 1 zł, możemy kupić również wersję za kilkanaście złotych lub zestawy większych ilości odstraszaczy, np. dla całej rodziny lub uczestników imprezy. Odstraszanie owadów dźwiękiem Innym urządzeniem, które może nam pomóc, jest dźwiękowy odstraszacz na komary. Częstotliwość emitowanego dźwięku jest najczęściej niesłyszalna (ultradźwięki) lub bardzo słabo słyszalna dla człowieka, a co za tym idzie nie przeszkadza w trakcie codziennych czynności. W porównaniu do środków zapachowych, warto zwrócić uwagę, że nie musimy tu wymieniać wkładów, a środek jest bezwonny. Tego typu urządzenia można podłączać do gniazdka lub zasilać bateriami. Lampa owadobójcza Jeśli mamy możliwość podłączenia urządzenia do gniazdka i chcemy rozwiązania, które posłuży nam długo, lampa owadobójczato dobry pomysł. Sprawdzi się zarówno w ogrodzie przydomowym, jak i na balkonie. Lampy przywabiają owady światłem o specjalnej barwie, a następnie zabijają je dzięki umieszczonym w nich łukom elektrycznym. Urządzenia są bezpieczne dla ludzi i zwierząt, ze względu na użycie prądu o niskim natężeniu. Tańsze modele, które są dostępne już w cenie kilku złotych, można włożyć do gniazdka elektrycznego i tam zwabiać owady. Większość lamp ma jednak kabel (lub baterię słoneczną), dzięki czemu lepiej dostosujemy miejsce ich umieszczenia. Niektóre modele posiadają też wiatrak. Górna granica cenowa dla użytku domowego czy w domku letniskowym to około 100 złotych: powyżej tej kwoty można sobie pozwolić na kupno profesjonalnej lampy typu przemysłowego i na stałe zainstalować np. w domku na działce. To tylko niektóre pomysły na poradzenie sobie z uciążliwymi owadami. Niektórzy wolą sprawdzone łapki na muchy, inni chcą, żeby środek odstraszający nie wymagał od nich żadnego wysiłku, a po prostu był skuteczny. Często sprawdza się stosowanie kilku metod naraz, na przykład opaska na ręce i podwieszona na tarasie lampa. Warto także zawczasu pomyśleć o zamontowaniu moskitier w mieszkaniu czy domku letniskowym.
Gadżety, które ochronią Cię przed owadami
Metoda łowienia bocznym trokiem zrewolucjonizowała w ostatnich latach wędkarstwo spinningowe. Jest niezwykle skuteczna w łowieniu okoni, a jednocześnie na tyle uniwersalna, że można ją również stosować do połowu szczupaków, sandaczy lub innych gatunków. Na czym polega skuteczność tej metody? W dużej mierze wynika ona z tego, że cały zestaw – a więc zarówno przynęta, jak i ciężarek – bardzo skutecznie prowokuje ryby żerujące w strefie przydennej. Ołów szoruje po dnie, wzbijając chmurę osadów, w której płynie prowadzony twister imituje małą rybę lub wypłoszoną z mułu larwę. Ponadto ciężarek, uderzając w przeszkodę, dodatkowo wydaje wabiące odgłosy. Obciążenie zestawu ołowianym ciężarkiem pozwala również dalej zarzucić zestawem i obłowić kilkukrotnie większą powierzchnię wody. Konstrukcja zestawów z bocznym trokiem jest bardzo prosta. Boczny trok tworzy się poprzez przecięcie pętli, którą zawiązujemy na końcu żyłki, na dwa odcinki. Na krótszym, który może np. stanowić połowę lub jedną trzecią długości drugiego odcinka, wiążemy ciężarek. Na końcu dłuższego umieszczamy hak, na którym znajdzie się przynęta. Ciężarki i haki Zacznijmy od ciężarka. Mimo że metoda ta wywodzi się z wędkarstwa gruntowego, to zamiast klasycznego ciężarka gruntowego w kształcie gruszki lepiej sprawdzi się wąski ciężarek w kształcie walca. Będzie stawiał mniejsze opory przy zarzucaniu, a przy mniejszej powierzchni styku z dnem nie będzie tak łatwo klinował się o podwodne przeszkody oraz roślinność. Jeżeli chodzi o rodzaj ołowiu, z którego powinny być wykonane ciężarki do troka, to lepszym wyborem jest ołów miękki, ponieważ łatwiej ulega odkształceniom na zaczepowym łowisku i zmniejsza prawdopodobieństwo zerwania zestawu. Ciężarki o odpowiednich parametrach często oznaczone są przez producentów jako obciążenie do zestawów z bocznym trokiem, nie będziemy zatem mieli problemu z ich doborem. Kolejnym elementem jest hak, na którym umieścimy naszą przynętę. Jest to kolejna zaleta zestawów z boczny trokiem, ponieważ przynęta nieobciążona przez główkę zachowuje się w wodzie bardziej naturalnie. W związku z tym, że na naszych łowiskach trok służy jako metoda okoniowa, jako przynętę najczęściej stosować będziemy niewielkiego twistera, czyli tzw. paproch. Dobrym haczykiem do zestawu z bocznym trokiem będą haczyki muchowe, ze względu na końcówkę grotu, która jest lekko zakrzywiona ku górze. Oczywiście wielkość dostosujemy do wielkości twistera bądź rippera. Wędki i przynęty Warto również kilka słów poświęcić wędzisku. Jeżeli dysponujemy okoniowym spinningiem o ciężarze wyrzutu 5–15 gramów, nada się ono idealnie do zestawu trokowego. Istotnym elementem jest szczytówka, która, podobnie jak wędzisko, im delikatniejsza, tym jest lepsza. Po pierwsze lepiej wyczujemy brania, po drugie łatwo uginająca się wklejana szczytówka nie da rybie poczuć oporu i wypluć przynęty. Prawidłową reakcję na branie ryby zapewni nam również wybór kija typu nadgarstkowego, który będzie wyposażony w krótki dolnik poniżej uchwytu kołowrotka. O przynęcie była już mowa, jednak należy podkreślić, że pomimo dominacji 2–4 centymetrowych twisterów jako najpopularniejszych przynęt stosowanych w Polsce, skuteczne będą także pływające coblery oraz specjalne obrotówki (pozbawione dodatkowego obciążenia). Takie zestawy przy zatrzymaniu wnoszą przynętę na powierzchnię wody lub zawieszają ją nad dnem, co pozwala penetrować inne warstwy wody Boczny trok to zarówno uniwersalna, jak i skuteczna metoda. Nie wymaga również specjalistycznego sprzętu, mimo że jej popularność skłania producentów to rozszerzania oferty wyposażenia ze specjalnym przeznaczeniem do stosowania w łowieniu tą technikę. Boczny trok nie wymaga również wyszukanych umiejętności. Jednocześnie metoda ta ma wielu przeciwników wśród wędkarzy spinningistów, którzy jej skuteczność uważają za wadę, określając ją mianem „mięsiarstwa”. Faktycznie, łowienie bocznym trokiem nie jest selektywne. Na niewielkiego paprocha możemy bowiem złapać zarówno 30–40 centymetrowego garbusa, jak i okonka długości 10 centymetrów. Na szczęście przeważająca część wędkarzy w Polsce szanuje zarówno wymiary ochronne, jak i niepisany wędkarski kodeks. Jednocześnie trudno dziwić się temu, że wędkarze stawiają na metody skuteczne, skoro wskutek rabunkowej gospodarki na wielu polskich akwenach populacja okoni, niegdyś pospolicie występujących, została zdziesiątkowana.
Boczny trok: sprawdzona metoda na drapieżniki
Oferta rynkowa materacy jest bardzo bogata. Są wykonane z różnych materiałów, a jednym z nich jest pianka wysokoelastyczna. Czym jest pianka wysokoelastyczna? Zaawansowana technologicznie pianka poliuretanowa typu HR to jeden z najlepszych materiałów, z jakich może być wykonany materac. Ma strukturę porowatą, pęcherzykową, dzięki czemu lepiej podtrzymuje ciało i szybko dopasowuje się do jego kształtu, co podnosi komfort snu. Z tego powodu często nazywana jest pianką memory – zapamiętującą kształt. Kolejną zaletą pianki tego rodzaju jest jej lekkość – nawet duży materac z niej wykonany niewiele waży. Nietrudno zatem częściej obracać materac, a w związku z tym równomiernie go wykorzystywać, co wydłuża jego trwałość. Jednak nawet bez odwracania materace z pianki wysokoelastycznej charakteryzują się dużo większą trwałością, niż wykonane z innych materiałów. Wpływ na to ma m. in. duża odporność na odkształcenia. Pianka wysokoelastyczna to także materiał higieniczny, bo porowatość umożliwia nieustanną wentylację materaca, co zapobiega powstawaniu pleśni czy grzybów. Polecana jest także dla alergików. Wiele materacy posiada dodatkowo pokrowce wyprodukowane z włókien, które zawierają naturalne probiotyki eliminujące pożywienie dla roztoczy. Ceny materacy kształtują się w granicach około tysiąca złotych. Koszty są uzależnione m. in. od rozmiaru materaca. Warto jednak zainwestować większą kwotę, ale cieszyć się komfortem snu i wygodą przez długi czas. Powinniśmy zwrócić także uwagę, czy dany materac posiada odpowiednie atesty oraz czy jest wykonany z wysokiej jakości, bezpiecznych materiałów. Jaki materac warto wybrać Rock&Roll– jest wyprodukowany z pianki wysokoelastycznej dwóch rodzajów, twardszej (zielonej) i miękkiej (białej). Dzięki temu, aby zmienić twardość materaca, wystarczy go odwrócić. Pokrowiec można prać w temperaturze nawet 60 stopni, co zwiększa higieniczność użytkowania. Materac jest polecany alergikom.Zapewnia on niezwykłą sprężystość, komfort i zdrowy sen. Pokrowiec wykonany jest z wyjątkowo miękkiej i delikatnej tkaniny. Plantpur Dream – materac, który oprócz polecanej pianki wysokoelastycznej ma także warstwę pianki plantpur, wyprodukowanej na bazie olejów roślinnych, co czyni ją produktem docenianym przez zwolenników ekologii. Tak jak pianka HR świetnie dopasowuje się do kształtu ciała i zwiększa elastyczność materaca. Połączenie tych pianek zapewnia świetne podparcie dla kręgosłupa i zdrowy sen. Pokrowiec wykonany jest z włókien bambusowych, dzięki czemu jest przyjemny w dotyku i oddychający. Aurora – jest to klasyczny materac z pianki wysokoelastycznej. Ma siedem stref twardości, co korzystnie wpływa na komfort snu. Jest wykonany z najwyższej jakości materiałów przyjaznych dla środowiska oraz posiada wszelkie atesty bezpieczeństwa. Nawierzchniowy materac Jive – to świetna opcja dla osób, które niedawno kupiły materac, ale nie są z niego zadowolone. Jive z pianki wysokoelastycznej zmieni go w taki, o jakim marzyły. Można go również położyć na łóżku lub rozkładanej sofie, w których nie da się zmienić materaca. Jest wykonany w całości z pianki memory, dzięki czemu charakteryzuje się wyjątkową miękkością i sprężystością. box:offerCarousel Materace ortopedyczne Materace z pianki wysokoelastycznej są polecane także osobom cierpiącym na schorzenia kręgosłupa. Pozwalają one na sen w wygodnej dla ciała pozycji ze względu na dopasowywanie się materaca do jego kształtu. Oprócz tego podtrzymują kręgosłup, dzięki czemu odpoczywa on w dogodnej dla niego pozycji. Najlepiej dopasowany do budowy anatomicznej człowieka jest specjalistyczny materac siedmiostrefowy. Każda strefa posiada różną elastyczność, odpowiednią dla poszczególnych części ciała. Materace ortopedyczne potrafią zniwelować ból kręgosłupa i pomóc przy schorzeniach z nim związanych. Pianka idealne dopasowuje się do krzywizn ciała i odciąża bolące odcinki kręgosłupa. Materac z pianki wysokoelastycznej jest świetnym wyborem. Przypadnie do gustu każdemu dzięki temu, że dopasowuje się do kształtu ciała. Warto go kupić i cieszyć się wysokim komfortem snu.
Polecane materace z pianki wysokoelastycznej (memory)
Druga połowa pobytu w szkole podstawowej to czas, kiedy nasza mała dziewczynka zaczyna dorastać i przeobrażać się w kobietę. Jedną z przełomowych zmian jest rozszerzenie garderoby, dotychczas dziecięcej, o pierwsze biustonosze, czyli tzw. topiki. Który wybrać, na co zwrócić uwagę i jak je odpowiednio dopasować? Odpowiedzi zawiera poniższy poradnik. Dziewczęcy topik to wstęp do noszenia prawdziwego biustonosza. Pozwala on poczuć się dziewczynce nieco doroślej, zwłaszcza gdy koleżanki z klasy lub grupy rówieśniczej również zaczęły takie nosić. Jego zadaniem jest, poza względami estetycznymi, przygotowanie delikatnej skóry piersi do kontaktu z materiałem, co ustrzeże przed otarciami i dyskomfortem w przyszłości. W ofercie znajdziemy topiki różniące się budową, układem ramiączek czy materiałem, z którego zostały uszyte. Ma to nie tylko wpływ na ich wygląd i użytkowanie, ale także na funkcje, do których są przeznaczone. Zalety prostoty Klasyczny dziewczęcy topik to wydatek około 10 zł. Wyglądem przypomina najprostszy damski stanik sportowy. Może być uszyty z dwóch kawałków materiału lub – w wersji bezszwowej – z jednego. Ma proste i cienkie ramiączka bez regulacji, a także delikatną gumkę na dole, która utrzymuje go pod piersiami. Takie topiki są w ofercie m.in. Tezenis by Calzedonia, w której znajdziemy również kolorystycznie do nich dopasowane majteczki. Zaletą prostych topików jest brak jakichkolwiek elementów, które mogłyby uwierać i podrażniać delikatną skórę. Jasna, neutralna kolorystyka sprawi, że topik nie będzie prześwitywał nawet przez białą bluzkę, co zapewni dziewczynce komfort użytkowania. Modne nadruki Małe modnisie na pewno będą zachwycone bielizną nie tylko już prawie „dorosłą”, wygodną i praktyczną, ale także utrzymaną w najnowszych trendach. Tak jak w przypadku innych części garderoby i dziecięcych akcesoriów, również na topikach królują wzory i motywy zaczerpnięte z najpopularniejszych obecnie filmów i bajek. Oczywiście wciąż największym hitem pozostaje Kraina lodu (25 zł za dwie sztuki) – w ofercie znajdziemy śliczne topiki z wizerunkami głównych bohaterek filmu, Anny i Elsy, oraz zabawnego bałwanka Olafa. Miłośniczki wszystkich odcieni różu również znajdą coś dla siebie wśród bielizny z motywami z bajki Hello Kitty (24 zł za sztukę) lub inspirowanej uwielbianą przez dziewczynki na całym świecie lalką Barbie. Dla małych zawodniczek Dziewczynki, które uprawiają sport i są aktywne fizyczne, potrzebują nie tylko specjalnych ubrań treningowych, ale także odpowiedniej bielizny, która zapewni im komfort podczas ćwiczeń. Bieliznę sportową powinny również zakładać dziewczynki, które mają danego dnia w planie lekcje wychowania fizycznego. Najważniejszą cechą sportowych topików (od 8 do 12 zł za sztukę) jest ich lepsze utrzymywanie się na ciele, dzięki czemu bielizna nie zsuwa się i nie przeszkadza podczas aktywności. Takie topiki najczęściej mają skrzyżowane ramiączka, które na pewno nie spadną podczas wymachiwania rękami, a także szerszą gumę pod biustem, która mocno utrzymuje topik w miejscu. Zapewni to dziewczynce swobodę ruchów i doda pewności siebie podczas zajęć sportowych, które w tym wieku dla wielu bywają krępujące. Właściwe dopasowanie Wybierając topik dla nastolatki, decydujmy się na naturalne materiały, które nie będą podrażniać skóry i zapewnią jej dostęp powietrza. Prawidłowo dopasowany topik powinien przylegać do ciała, jednak nie może być za ciasny, aby nie uciskał ani nie ocierał. Nie może być jednak za luźny, ponieważ będzie wtedy nieestetycznie odznaczał się pod ubraniem. Nie powinien się zsuwać z ramion, natomiast musi dobrze pasować w obwodzie. Noszenie właściwie dopasowanej bielizny będzie dla dziewczynki przyjemnością. Pamiętajmy, aby do zakupu topika dla nastolatki podchodzić w sposób naturalny. Nawet nasze, wydawałoby się niewinne uwagi, mogą urazić dziewczynkę, która w tym okresie jest wyjątkowo czuła na wszelkie komentarze. Wielu rodziców zastanawia się również, kiedy jest odpowiedni moment na zakup pierwszego topika. To oczywiście kwestia indywidualna, jednak powinniśmy to zrobić wtedy, gdy dziewczynka poinformuje nas o chęci posiadania takiej bielizny lub gdy sami zauważymy, że powinna już zacząć jej używać.
Topik dla nastolatki – przegląd
Czasy, w których telefony – a w szczególności smartfony – były jedynie narzędziem do prowadzenia rozmów, korespondencji czy surfowania po Internecie dawno minęły. Zdali sobie z tego sprawę zarówno producenci telefonów, jak i akcesoriów GSM. Dziś telefon jest naszą wizytówką świadczącą o statusie społecznym, charakterze i guście, dlatego kolorowe obudowy oraz gumowe nakładki na telefon odeszły do lamusa. Dla osób, chcących podkreślić powyższe cechy, producenci przygotowali szeroki wybór eleganckich i nietuzinkowych pokrowców. Eleganckie etui do smartfona Kobiety od zawsze pociągało posiadanie modnej i markowej torebki czy butów, nie inaczej jest w przypadku smartfonowych akcesoriów. Amerykańska marka odzieżowa Guess wyszła na przeciw wszystkim modnym posiadaczkom smart fonów, tworząc linię akcesoriów komórkowych. Najpopularniejszym rodzajem etui marki Guess są pokrowce z klapką typu book case i flip case. Pierwsze z nich przypadną do gustu wszystkim paniom, które lubią korzystać z kalendarza, gdyż klapka pokrowca otwiera się na bok, właśnie jak w kalendarzu. Etui typu flip case otwierają się pionowo, pozostawiając luźno opadającą klapkę podczas korzystania z telefonu. Oba pokrowce charakteryzują się solidnym plastikowym szkieletem wewnętrznym, trzymającym pewnie smartfon oraz starannie wykonanym poszyciem zewnętrznym ze skóry ekologicznej. Szyk i elegancję zapewniają wytłoczone wzory, metalowe wstawki, przeszycia oraz logo marki w złotym kolorze. Nad niepożądanym otwarciem pokrowca czuwa magnetyczne zapięcie. Dla klientek, które nie przepadają za dodatkową czynnością, jaką jest otwieranie klapki podczas korzystania ze smartfona, producent przygotował pokrowce typu hard case, zasłaniające jedynie tył urządzenia. Świetnie komponują się one z telefonem, nie zasłaniają jego urządzenia i podkreślają design. Sztywny szkielet akcesorium oraz gumowane ramki będą dbać o bezpieczeństwo telefonu nawet podczas upadku. Większa część powierzchni pokrowca jest pokryta przyjemną w dotyku skórą ekologiczną, zawierającą wytłoczenia i metalowe wstawki. Podobnie jak w pozostałych typach etui tego producenta, błyszczące logo marki Guess przykuwa spojrzenie każdego obserwatora. Pokrowce Guess cechują się ekskluzywnym stylem oraz wysoką jakością wykonania. Dbałość o szczegóły, jak i komfort korzystania z telefonu, widoczne są w każdym calu. Marka, której twarzą były takie osobistości, jak m. in. Carla Bruni, Claudia Schiffer i Naomi Campbell to świetny wybór dla pań, które chcą posiadać modne i przyciągające wzrok akcesoria. Sportowe etui do smartfona Klientów z samochodowym zacięciem na pewno ucieszy fakt, że mogą dokupić do swojego telefonu etui znanych producentów motoryzacyjnych, takich jak chociażbyFerrari i BMW. Do wyboru mamy solidne i wytrzymałe etui hard case, etui z klapką pionową i poziomą oraz eleganckie klasyczne wsuwki. Pokrowce Ferrari zostały wykończone z włoskim smakiem i jakością. Paleta dostępnych kolorów nawiązuje do kolorystyki karoserii oraz wnętrza samochodów tej marki. Każdy z pokrowców nawiązuje swoimi detalami do projektów samochodów. Szpiczaste wyżłobienia na wzór maski Ferrari Enzo w etui ferrari 458 oraz dziurkowania etui ferrari f12 po bocznych stronach logo marki, imitujące wloty powietrza Ferrari 458 Speciale, w połączeniu z połyskującym znakiem Ferrari oraz kontrastującymi kolorami i przeszyciami stosowanymi przy wykańczaniu tapicerki wnętrza pojazdów nadają telefonowi temperamentu oraz elegancji, z której jest znana włoska marka. Fani bawarskiego koncernu BMW, również mogą zaprezentować swoje mobilne urządzenia w szatach niemieckiego producenta samochodów. Wśród ofert przeważają pokrowce BMW w kolorystyce granatowo-biało-czerwonej, czyli brawach serii samochodów BMW motorsport z literą M w logo. Niemiecka jakość i precyzyjne wykonanie, nawiązujące do najdroższych pojazdów BMW, to niesamowite wrażenia wizualne dla oka, które wprawią w zachwyt nawet osoby, które nie interesują się motoryzacją. Wypukłe logo, skórzane poszycie etui czy faktura nawiązująca do karbonowych elementów nadwozia samochodów tej marki dostarczają poczucia obcowania z produktem najwyższej klasy, a telefon –¬bez względu na rodzaj etui – trzyma się pewnie i bezpiecznie. Minimalistyczna elegancja Osoby, chcące przyodziać swój telefon w akcesoria najwyższej jakości, a przy tym piękne w swojej prostocie, najczęściej skłaniają się ku produktom marki puro i krusel. Wśród akcesoriów marki puro uwagę przykuwają ekskluzywne pokrowce puro flipper, które charakteryzują się smukłością, dzięki czemu nasz smartfon nie zmieni swoich gabarytów. To etui posiada jedynie pół ramki, co ma swoje plusy i minusy – niewielka ramka umożliwia łatwiejszy dostęp do przycisków bocznych, jednak z drugiej strony telefon jest bardziej podatny na uszkodzenia przy ewentualnym upadku. Chropowata, ale przyjemna w dotyku faktura pokrowca, małe logo puro oraz brak magnetycznego zapięcia to minimalizm według puro. Drugim bardzo ciekawym produktem tej marki jest etui silikonowe puro ultra slim. Półprzezroczyste etui o mlecznym zabarwieniu i matowej powierzchni dostarcza wielu przyjemnych doznań podczas korzystania z telefonu. Najlepiej prezentują się one na smarfonach z aluminiowymi lub szklanymi obudowami. Dodatkowo przy zakupie otrzymujemy od producenta folię ochronną na wyświetlacz. Firma Krusell, która słynie z ekskluzywnych futerałów z wysokogatunkowych skór, w swoim asortymencie ma wiele kabur czy pokrowców z klapką typu flipper i bookcase. Tym, co zwróciło moją szczególną uwagę były bumpery aluminiowe krusell. Bumper jest idealnie dopasowany do telefonu oraz zabezpiecza przed zarysowaniem ramki urządzenia. Nie dopuszcza również – dzięki wystającym brzegom – do styku frontu i tyłu urządzenia z równym podłożem. Różnokolorowe ramki z mechanizmem docisku i dyskretnym logo producenta to klasyczna elegancja w pełnej postaci. Podsumowanie Obecnie wielkość ekranu urządzenia czy jego funkcje, jak np. wodoodporność nie robią już takiego wrażenia, jak dekadę temu, dlatego – aby przy pomocy smartfona wyróżnić się z tłumu – należy wykorzystać wybór, jaki dają nam producenci akcesoriów, a ten jest dość spory. Warto nadmienić, że ekskluzywne akcesoria telefoniczne są dedykowane do telefonów z wyższej półki cenowej, ale gdy już uda się wam zakupić taki telefon, warto wydać odrobinę więcej, by podkreślić wyjątkowość urządzenia i własny styl.
Smartfonowa klasa Premium – dodaj szyku swojemu smartfonowi