source
stringlengths 4
21.6k
| target
stringlengths 4
757
|
---|---|
Wielu panów lubi podkreślać swój zdecydowany charakter odpowiednim wyglądem. Bardzo często starają się zaznaczyć swoją męskość. Obuwie wojskowe nie tylko stanowi o sile i militarnym zamiłowaniu, ale staje się elementem stylowego ubioru. Coraz więcej spodni, koszulek i bluz w taki sposób koresponduje z butami wojskowymi, że wszystko stanowi oryginalną całość. Poza tym wiele kobiet taki strój niezwykle fascynuje. Buty taktyczne
Są wyjątkowo lekkie, a ich podeszwa wielowymiarowa, dzięki czemu każdy ruch wykonywany jest z niebywałą swobodą. Buty odznaczają się bardzo dobrą przyczepnością i stabilnością. Podwyższona cholewka oraz mocne wiązania świetnie utrzymują stopę we właściwej pozycji, co zabezpiecza ją przed dotkliwymi urazami. Sportowy krój i militarna specyfika podkreślają mocny charakter każdego mężczyzny. Buty doskonale sprawdzają się zarówno w codziennym, jak i profesjonalnym użytkowaniu. Dodatkowym atutem jest wkładka z perforacją wentylacyjną oraz wzmocnieniami. Przy zakupie butów taktycznych warto dobrze się zastanowić, aby wybrać towar najlepszej jakości.
Wojskowe buty trekkingowe
Obuwie wyposażone jest w profesjonalną podeszwę oraz nieprzemakalną i oddychającą membranę. Wszystko to w celu zapewnienia użytkownikom optymalnego komfortu. Buty trekkingowe przeznaczone są bowiem dla policjantów, organów ścigania oraz pasjonatów sportów outdoorowych. Odpowiednia pianka zastosowana na całej długości podeszwy chroni stopę przed nadmiernym obciążeniem. Co więcej, dodatkowym atutem obuwia jest system tzw. szybkiego wiązania, zabezpieczający staw skokowy przed uszkodzeniami. Buty idealnie sprawdzają się w czasie długich wędrówek, zwłaszcza po trudnych, górzystych terenach.
Skórzane glany
Buty te najczęściej kojarzą się z wielbicielami ciężkich, rockowych brzmień. Jednak nie tylko oni polubią to obuwie. Wysokie skórzane glany wykonane są z naturalnego materiału o bardzo dobrej jakości. Czubek buta to popularnie zwany „kapsel”, utwardzony specjalną blachą. Spód takich glanów nierzadko wzmocniony jest śrubami, co dodatkowo podkreśla ich militarny charakter. Buty są bardzo odporne na wszelkie otarcia i uszkodzenia. Świetnie utrzymują nogę w stabilnej pozycji. Obuwie określa się jako kultowe, dlatego warto mieć je w swojej kolekcji.
Buty Bundeswehry
To słynne niemieckie obuwie o militarnym charakterze. Są bardzo solidne i stylowe. Zastosowano w nich bezkompromisowe rozwiązania, dlatego można je kochać albo nienawidzić. Jedno jest pewne – spodobają się panom o silnym i zdecydowanym usposobieniu. Wiele pokoleń żołnierzy ceni w nich wygodę i absolutną niezawodność. Polubią je zwłaszcza fani survivalu i pieszych, długich wędrówek. Zazwyczaj wykonane są ze skóry bydlęcej, by zapewnić jak najlepszy komfort użytkowania. Buty chronią stopy przed nadmierną wilgocią, zapewniają skórze maksymalną swobodę i przepuszczają powietrze. Trudno znaleźć obuwie, które równie dosadnie podkreślałoby charakter właściciela.
Buty wojskowe to nie tylko modna stylizacja, ale także niezawodność i niebywała wygoda użytkowania. Producenci tego typu obuwia rozumieją, że ich produkty przeznaczone są dla panów, którzy dokładnie wiedzą, czego chcą od życia, dlatego buty te są bardzo solidne. Wydawać by się mogło, że sięgają po nie osoby o mocnym charakterze, jednak nierzadko bywa tak, że to dzięki stylizacjom z ich udziałem panowie odkrywają w sobie prawdziwą męskość. | Moda na wojskowe buty powraca – propozycje dla panów |
Niezbędnym wyposażeniem każdego podróżnika jest nawigacja turystyczna. Urządzenie, które uratuje nam skórę w najbardziej ekstremalnych sytuacjach. W tym zestawieniu przyjrzymy się nawigacjom, które sprawdzą się podczas górskich wycieczek. Co powinna miec doskonała nawigacja turystyczna?
Najważniejszymi cechami dobrej nawigacji turystycznej są: niezawodność (mocny moduł GPS), odporność na uszkodzenia, odporność na warunki atmosferyczne (deszcz, śnieg, mróz) oraz na piasek. Niewiątpliwie ważną cechą tego typu sprzętu będzie też mocna bateria lub zasilanie za pomocą wymiennych baterii. Przy wyborze nawigacji turystycznej musimy zwrócić uwagę także na aktualność preinstalowanych map.
GARMIN GPSMAP 64ST
Zestawienie otwiera urządzenie od Garmina. Za około 1400 złotych dostajemy nawigację, która wyposażona została w 2,6-calowy odblaskowo-przezroczysty ekran TFT o rozdzielczości 160 x 240 pikseli, który będzie widoczny nawet w największym słońcu oraz moduł GPS z GLONASS o bardzo dużej czułości, z anteną śrubową. Dzięki wbudowanej pamięci 8GB na urządzeniu zmieścimy wiele map, a system podwójnych baterii zapewni zasilanie na dwóch ogniwach AA przez 16 godzin. Co ciekawe, model GPSMAP 64ST posiada możliwość łączenia się ze smartfonem przez Bluetooth i wyświetlania powiadomień. Nawigacja w pamięci posiada fabrycznie załadowane mapy rekreacyjne 44 krajów w Europie.
MIO CYCLO 200
Za 700 złotych kupić możemy Mio Cyclo 200. Jest to połączenie nawigacji turystycznej z komputerem rowerowym. Urządzenie posiada ekran TFT dotykowy o wielkości 3 cale, 4GB pamięci wewnętrznej, wodoodporną i kurzoodporną obudowę oraz baterię, która pozwoli na nawigowanie przez ponad 10 godzin. Mio Cyclo 200 posiada preinstalowaną mapę Polski.
TWONAV AVENTURA
Kolejną propozycją jest TwoNav Aventura. Urządzenie wyposażone jest w 3,5-calowy ekran działający w pełnym słońcu, baterię Li-ion zapewniającą pracę przez 20 godzin oraz jest odporne na wodę i kurz. Producent zapewnia, że dzięki wgranej AutoMapie XL, sprzęt sprawdzi się jako nawigacja dla podróżników zarówno w górach, jak i na asfalcie. TwoNav Aventura kosztuje około 2500 złotych.
GARMIN ETREX TOUCH 25
Kolejny Garmin w naszym zestawieniu. Model eTrex Touch 25 jest propozycją dla osób szukających kompaktowej nawigacji umożliwiającej łatwą i wygodną obsługę. Na pokładzie znajdziemy mapy Garmin TopoActive Europe, które doskonale sprawdzą się podczas górskich wycieczek. Komunikaty wyświetla 2,6-calowy ekran dotykowy TFT o rozdzielczości 160 x 240 pikseli. Zapewnia on doskonałą widoczność nawet w bardzo dużym słońcu. Co ciekawe, jest to kolejna nawigacja w zestawieniu, która może służyć jako komputer rowerowy. Cena modelu eTrex Touch 25 wynosi około 1200 złotych.
MEDION GOPAL
Ostatnią propozycją w naszym zestawieniu jest nawigacja Medion GoPal. Za niespełna 300 złotych dostaniemy 3-calowy ekran dotykowy, certyfikat IPX 7 (wodoszczelność i kurzoodporność), a w pamięci znajdziemy mapy Polski w rozdzielczości 1:100.00 i preinstalowane mapy Europy.
Podsumowanie
Szukając nawigacji turystycznej, którą wykorzystać będziemy mogli podczas wycieczek rowerowych, warto zainteresować się modelami eTrex Touch 25 oraz Mio Cyclo 200. Urządzenia te posiadają nawet w zestawie uchwyty na kierownicę. Dla globtroterów nieoszczędzających na jakości map i samej nawigacji polecić możemy modele GPSMAP 64ST oraz TwoNav Aventura. Budżetową propozycją, która powinna poradzić sobie na wakacjach jest model GoPal posiadający między innymi preinstalowane mapy naszego kraju oraz zagranicy. | Nawigacje turystyczne, które sprawdzą się podczas wakacyjnych wycieczek w góry – lato 2016 |
Jesień w pełni, a jej oznaki są widoczne na chodnikach, ulicach i w parkach. Przede wszystkim jednak w domowych ogrodach, a widok opadających liści z pewnością przyprawił już o ból głowy niejednego ogrodnika. Uporanie się z nimi nie należy do czynności łatwych – jest to raczej syzyfowa praca, dość niewdzięczna. W miejsce zebranych liści ze zdwojoną siłą pojawiają się nowe, i to już po jednym dniu, a nawet kilku godzinach. W tym roku podejdź do pielęgnacji ogrodu nieco inaczej niż do tej pory i zobacz, jakie porady przygotowaliśmy dla ciebie. Podstawową zasadą grabienia i zbierania liści jest ich przełożenie do plastikowego worka natychmiast po zakończeniu prac. Część ogrodników zostawia misternie zagrabioną kupkę na środku trawnika, udając się później do domu po worek, rękawice i inne akcesoria. W tym czasie zwykle pojawia się… silny podmuch wiatru, rozwiewający liście z powrotem po całym trawniku. Czy ten scenariusz brzmi znajomo? Nie dopuść, aby powtórzył się tej jesieni!
Zagrabione
Ogrodowe grabie to najczęściej wykorzystywane narzędzie do sprzątania liści. Lekkie i poręczne pomagają pozbyć się problemu, jednak gdy są zbyt szerokie mogą stanowić dodatkowe źródło frustracji. Najlepiej sprawdzą się te o rozstawie 4-6 cm (w przypadku niższych trawników) lub nieco większym (do wyższej trawy). Jeśli chodzi o tworzywo, grabie metalowe są chyba najpopularniejsze. Nie oznacza to jednak, że są najlepsze. Metal jest bardzo ciężki, a nieprawidłowo przechowywany i konserwowany może po prostu zardzewieć. Staraj się wybierać grabie plastikowe lub nawet gumowe, które znacznie lepiej radzą sobie z zagarnianiem liści i innych zanieczyszczeń, będąc przy tym bardo lekkimi i poręcznymi. Poradzi sobie z nimi nawet dziecko, więc jeśli tylko chcesz zaangażować swoje pociechy w jesienne sprzątanie ogrodu, nic nie stoi na przeszkodzie.
A może odkurzone?
Rzadko widywane dmuchawy przeznaczone do zagarniania liści to o wiele bardziej skomplikowane urządzenie niż grabie. Składają się z plastikowego „plecaka” oraz długiej dmuchawy, przypominającej rurę od odkurzacza. Maszyna ta wydaje nawet zbliżony do odkurzacza dźwięk, ale o wiele głośniejszy. To dość spory wydatek, dlatego jeśli twój ogród jest nieduży, nie warto przepłacać. Natomiast jeśli posiadasz olbrzymią działkę, koniecznie zdecyduj się na dmuchawę ogrodową lub odkurzacz. Dzięki nim zaoszczędzisz czas oraz mięśnie i plecy, które po grabieniu dużej powierzchni tradycyjnymi grabiami mogłyby być bardzo nadwyrężone. Dodatkowym plusem jest fakt, że trawa po zabiegu przedmuchiwania będzie bardziej sprężysta i podniesiona niż po tradycyjnym grabieniu, które nieco ją spłaszcza.
I zapakowane!
Tak jak wspomniane było na początku, najważniejszym punktem grabienia liści jest ich jak najszybsze przełożenie do plastikowego worka. Widok wiatru, rozwiewającego ogromną górę liści może wyprowadzić z równowagi nawet najspokojniejszego ogrodnika. W ich przełożeniu pomogą gumowe rękawice, dzięki którym nie pobrudzisz rąk. Mają one także znacznie większą przyczepność, przez co nic nie wypadnie z dłoni na wypielęgnowany trawnik. Liście najlepiej wyrzucić do dużego, plastikowego worka, 120-litrowego lub większego. Upewnij się, że worek posiada uszy, które pozwolą na szczelne zawiązanie. W przeciwnym wypadku liście zostaną wywiane z jego wnętrza.
A jeśli pada?
Podczas grabienia liści w deszczu, oprócz wymienionych wyżej przyrządów, przydadzą się ogrodowe kalosze. Nie muszą one być specjalnie przeznaczone do prac w ogrodzie, chociaż dobrze byłoby, gdyby posiadały grubą podeszwę. Te cieńsze mogą nie wytrzymać konfrontacji z ostrym kamieniem, który zapodział się gdzieś pomiędzy źdźbłami trawy. Po skończonej pracy, kiedy buty są jeszcze mokre, pamiętaj o natychmiastowym przetarciu gumiaków. Im bardziej mokre, tym liście lepiej będą się odklejały. Jeśli zaschną, będziesz musiał spędzić co najmniej kilkanaście minut, żeby je usunąć. A przecież nie chodzi nam o dokładanie pracy! Również lekka peleryna przeciwdeszczowa pozwoli wykonać pracę spokojnie i w twoim tempie, bez obaw o przemoczone ubrania. | Akcesoria ogrodowe przydatne w walce z opadającymi liśćmi |
Po długiej zimie zostało ci kilka nadprogramowych kilogramów i z obawami myślisz o zbliżających się wakacjach? Jeśli chcesz schudnąć, poprawić kondycję, zdrowie i wygląd skóry, zapisz się na aqua aerobik. Gimnastyka w wodzie odmieni twoje ciało, zrelaksuje umysł i przygotuje na sezon bikini. Co to jest aqua aerobik?
Aqua aerobik to ćwiczenia w wodzie przy muzyce, odbywające się w grupie. To forma aktywności, którą może uprawiać praktycznie każdy – osoby otyłe, z nadwagą, kobiety w ciąży, seniorzy i wracające do formy po kontuzjach. Nie umiesz pływać? Nie martw się, ta umiejętność nie jest konieczna, ponieważ ćwiczy się w płytkiej wodzie, sięgającej do połowy klatki piersiowej.
Zajęcia trwają od 30 do 45 minut. Czego powinnaś się spodziewać na basenie? Na wodnym fitnessie wykonuje się takie same ruchy, jak na normalnych aerobiku, z tą różnicą, że cały czas jesteś zanurzona w wodzie. Przygotuj się na wymachy rąk, nóg, rozciąganie, krążenie tułowiem i podskoki. Na brzegu basenu stoi instruktor, który pokazuje wszystkie ćwiczenia.
Zalety aqua aerobiku
Aqua aerobik jest niezwykle efektywny. Wszystko za sprawą oporu w wodzie, który sprawia, że minuta ćwiczeń w basenie odpowiada aż 5 minutom aktywności na powierzchni! Po skończonych zajęciach poczujesz miłe zmęczenie mięśni, ale nie będziesz wykończona i spocona, jak po godzinie na siłowni.
Największą zaletą ćwiczeń w wodzie jest bezpieczeństwo. Aqua aerobik nie obciąża stawów i kręgosłupa, przez co jest polecany nawet osobom przechodzącym rehabilitację układu kostno-stawowego oraz chorującym na osteoporozę. Fitness w wodzie to również sposób na lepszą odporność. Chłodna woda hartuje organizm, a regularna aktywność zmniejsza podatność organizmu na infekcje.
Jeśli jednak jesteś najbardziej zainteresowana schudnięciem i wymodelowaniem sylwetki, aqua aerobik na pewno spełni twoje oczekiwania. Regularne ćwiczenia redukują ilość tkanki tłuszczowej i kształtują smukłą sylwetkę. Podczas godziny aqua aerobiku możesz spalić nawet 500 kalorii. Dodatkowy atut tych ćwiczeń to przyspieszenie metabolizmu – jeśli połączysz aqua aerobik ze zdrową dietą, waga szybko zacznie spadać.
Na tym jednak zalety fitnessu w wodzie się nie kończą. To jedna z najlepszych form aktywności, jeśli chcesz się pozbyć cellulitu. Ćwiczenia w wodzie przypominają masaż wodny, który doskonale ujędrnia i wygładza skórę. Poza tym woda przez cały czas opływa twoje ciało, przez co mięśnie stają się smuklejsze, a ty wyglądasz szczuplej.
Czego potrzebujesz, żeby zacząć ćwiczyć aqua aerobik?
Przekonałaś się, że wodny fitness to sport dla ciebie? Znajdź najbliższy basen w okolicy i zapytaj o zajęcia. Aqua aerobik jest teraz bardzo popularny, więc nie powinnaś mieć problemów ze znalezieniem instruktora.
Co powinno się znaleźć w twojej torbie na basen? Zanim pójdziesz na pierwsze zajęcia, musisz zaopatrzyć się w kilka niezbędnych akcesoriów. Najważniejszy jest oczywiście strój kąpielowy – na aqua fitness wybierz jednoczęściowy, sportowy kostium. Oprócz tego będzie ci potrzebny czepek oraz klapki. Na zajęciach używa się tzw. makaronów – rurek wykonanych ze specjalnej pianki o dużej wyporności. Zazwyczaj znajdują się one na wyposażeniu basenu, ale jeśli chcesz czasem poćwiczyć sama albo właśnie uczysz się pływać, ten kolorowy gadżet na pewno ci się przyda.
Po zajęciach czas na szybki prysznic i wysuszenie się. W swojej podręcznej torbie powinnaś mieć ręcznik szybkoschnący. Wykonany jest z mikrofibry, dzięki czemu dobrze chłonie wodę, szybko wysycha, a złożony – zajmuje mało miejsca. Można go prać w pralce i jest wytrzymały, dlatego na pewno będzie ci często towarzyszył na basenie.
Jeśli do tej pory aqua aerobik kojarzył ci się głównie ze starszymi paniami wykonującymi wolne ruchy, czas na zmianę nastawienia. Wypróbuj ćwiczenia na własnej skórze, a szybko przekonasz się, że to zajęcia wzmacniające mięśnie, spalające tłuszcz, ujędrniające skórę i poprawiające nastrój. | Aqua aerobik – sposób na piękne ciało |
Jeśli zastanawiasz się, co zrobić, żeby podlewanie roślin i nawadnianie trawnika nie było takie uciążliwe, to mamy dla ciebie rozwiązanie. Automatyczny system nawadniania wyręczy cię w męczących pracach. Sprawdź, jak go montować i ile to kosztuje. Podlewanie ogrodu to jedna z czynności, które trzeba regularnie wykonywać, aby odpowiednio zadbać o swój zielony kawałek działki. Pozwala to utrzymać obecne w nim rośliny w dobrej kondycji. Tradycyjny sposób nawadniania ogrodu, np. za pomocą węża ogrodowego, coraz częściej zastępowany jest systemem automatycznym. Podpowiadamy, jakie elementy są niezbędne do jego zamontowania, jak go zainstalować oraz ile to będzie kosztowało.
Czym jest automatyczny system nawadniający?
Automatyczny system podlewania ogrodu to nic innego, jak rozprowadzona pod powierzchnią ziemi sieć połączonych ze sobą rur, które wyposażone są w urządzenia zraszające oraz elektrozawory. Specjalny sterownik kontroluje pracę systemu, dzięki czemu niepotrzebna jest praca człowieka. Ma za zadanie nie tylko w odpowiednich momentach aktywować system, ale również, za pomocą czujnika deszczu, kontrolować opady i w razie potrzeby wyłączyć system. Przed rozpoczęciem prac montażowych należy wziąć pod uwagę kilka czynników, by właściwie dobrać system zraszający, np. ciężkość gleby, szybkość wiązania wody czy głębokość. Każdy producent powinien wyraźnie zaznaczyć, do jakiego rodzaju gruntu odpowiedni jest stworzony przez niego system nawadniający.
Kto powinien montować?
Samodzielne wykonanie prac związanych z montażem automatycznego nawadniania ogrodu jest skomplikowane, ale nie niemożliwe. Jeśli nie masz pewności, że dasz radę, to lepiej powierz prace fachowcom. Specjalistyczne firmy często oferują montaż gratis, jeśli to właśnie u nich zakupisz cały system. Wtedy dodatkowo otrzymasz gwarancję i serwis, a często również darmowe przygotowanie systemu nawadniania do zimy.
Jeśli jednak zdecydujesz się na samodzielne wykonanie instalacji, to zanim zaczniesz pracę, przygotuj projekt zagospodarowania ogrodu w takiej skali, żeby można było nanieść na niego system automatycznego nawadniania. Zaznacz tam kształt działki, wszystkie elementy ogrodu, ale również umiejscowienie domu czy altan.
Kiedy wykonywać prace montażowe?
O takim sposobie nawadniania najlepiej pomyśleć jeszcze zanim założysz ogród. Wtedy najłatwiej wykonać podziemną cześć instalacji, bez ingerowania w roślinność. Część nadziemną natomiast instaluje się już po posadzeniu roślin i założeniu trawnika. Oczywiście system automatycznego nawadniania można również zamontować w ogrodzie, który już istnieje. Może to jednak wymagać przebudowy albo ingerencji w małą architekturę.
box:offerCarousel
Jaki system wybrać?
System nawadniania tworzą odpowiednie zraszacze oraz system rur, które doprowadzają do nich wodę. Do wyboru masz kilka urządzeń zraszających, a każde z nich idealne jest do innego typu zieleni. Przy podejmowaniu decyzji, zwróć więc uwagę na szatę roślinną swojego ogrodu.
Zraszacze wynurzalne – stosowane są najczęściej do nawadniania trawników. Montuje się je na równym poziomie z terenem. Część spryskująca wynurza się jedynie na czas podlewania pod wpływem ciśnienia wody. Dzięki temu zraszacze są niezauważalne i nie przeszkadzają podczas koszenia trawnika. Dzielą się jeszcze na dwa rodzaje:
Statyczne – wypuszczają wodę jednolicie w formie płaszcza wodnego (okrągłego lub prostokątnego) na odległość od 1 do ponad 5 metrów. Obszar zraszania może być stały lub regulowany.
Rotacyjne – woda uwalniana jest w postaci strużek lub strumienia wodnego. Dysze się obracają i nawadniają wybrany obszar. Ich zasięg to od 3 do nawet 15 metrów, a zakres obrotu – od 40 do 360 stopni. Zapewniają równomierne i efektywne dozowanie wody.
Mikrozraszacze – idealnie sprawdzą się do nawadniania roślin okrywowych, klombów, skalniaków albo rabat kwiatowych. Zazwyczaj składają się ze szpilki, którą wbijamy w ziemię oraz głowicy zraszającej. Za pomocą wężyków łączą się z linią nawadniającą. Otwór do rozpylania wody jest niewielki, dlatego emitowane krople wody tworzą mgiełkę. Ich zasięg to od 1 do ponad 5 metrów. Mogą także się obracać, nawet o 360 stopni.
Linie kroplujące – używane są najczęściej do nawadniania żywopłotów, krzewów, drzew, a także roślin okrywowych czy rabat bylinowych. Podstawą linii kroplującej jest rura polietylenowa o średnicy od około 15 do 17 milimetrów, która ma wbudowane kroplowniki rozstawione co około 30, 50 centymetrów. Woda emitowana jest bezpośrednio do strefy korzeniowej roślin, co pozwala ograniczyć jej straty. Linie kroplujące występują w wersji naziemnej oraz podziemnej. Te drugie zazwyczaj wyposażone są w system ochrony przed zarastaniem korzeniami.
Kroplowniki indywidualne – sprawdzą się tam, gdzie linia kroplująca nie znajduje zastosowania, czyli przy indywidualnym nawadnianiu krzewów, drzew, roślin w donicach czy skrzyniach. Takie kroplowniki wkłuwa się w węża polietylenowego w dowolnym miejscu, by mogły emitować wodę bezpośrednio do wybranej rośliny. Można także rozdzielić kroplowniki na kilka punktów kapiących, jeśli wyposażone są w odpowiednie rozgałęzienia.
Jak montować?
Skoro wiemy już, jakie są rodzaje zraszaczy i które z nich powinniśmy wybrać, a także decydujemy się na samodzielny montaż, to po zakupie odpowiedniego systemu, przychodzi czas na rozpoczęcie prac. Najlepiej, na początek, ułożyć wszystkie części systemu w ogrodzie, w miejscach, gdzie będą montowane. To również łatwy sposób na sprawdzenie, czy nie brakuje jakiegoś elementu. Następnie należy je połączyć, a rury ulokować w odpowiednio głębokich rowkach (zazwyczaj jest to od 20 do 50 centymetrów). W zależności od wybranych dysz nawadniających, umieszczasz je na równi z poziomem gruntu lub nad nim (np. linię kroplującą położysz na powierzchni ziemi – możesz potem przysypać ją warstwą kory – lub zamontujesz kilka centymetrów pod poziomem gruntu). Kiedy wszystkie elementy znajdą się w odpowiednich miejscach, musisz wyregulować i zaprogramować dysze zraszające, czyli określić np. kąt obrotu, zasięg, obszar działania. Jeszcze przed zasypaniem całego systemu upewnij się, czy wszystko działa poprawnie.
Jakie są koszty?
Cena uzależniona jest od powierzchni, na której będzie montowany system. Można przyjąć, że dla 1000 metrów kwadratowych koszt instalacji waha się od 10000 do 15000 złotych za materiały oraz montaż przez profesjonalistów. Ceny samych materiałów są zróżnicowane – od kilku do kilkunastu złotych za metr kwadratowy.
Automatyczne nawadnianie ogrodu nie jest najtańszym rozwiązaniem, ale w ogólnym rozrachunku pozwoli ci optymalnie i efektywnie wykorzystać wodę, co wpłynie na rachunki. Rośliny otrzymują odpowiednie dawki, bez nadmiernego podlewania. Ty za to zyskujesz czas na odpoczynek albo inne prace. Warto więc wziąć pod uwagę ten sposób podlewania roślin w ogrodzie. | Automatyczny system nawadniania ogrodu – jak montować i ile kosztuje? |
Życie potrafi być nieprzewidywalne, a człowiek – odnaleźć w sobie pokłady siły, o których nie miał nawet pojęcia. Gdy stajemy przed ekstremalnymi wyzwaniami, zrobimy wszystko, by przetrwać. Sprawdźcie 5 książek, których bohaterowie stawili czoła największym przeciwnościom losu. „Huśtawka oddechu”, Herta Muller
box:offerCarousel
Herta Muller, zdobywczyni literackiego Nobla, stworzyła swój własny, niepowtarzalny język, który dla wielu może być barierą nie do przeskoczenia. „Huśtawka oddechu” to chyba „najnormalniejsza” z jej książek, choć dotyka bardzo trudnego tematu, a Muller nie ucieka od swojej poetyckości. Urodzona w Rumunii Niemka do stworzenia opowieści o Leopoldzie Aubergu, zesłanym w wieku 17 lat do łagru, wykorzystała historię swojej własnej matki i zaprzyjaźnionego poety, Oskara Pastiora. W ten sposób powstała poruszająca, wstrząsająca i wciągająca opowieść o sile człowieczeństwa, którego nie złamią nawet najtragiczniejsze doświadczenia. Mocna i potrzebna lektura.
„127 godzin”, Aron Ralston
box:offerCarousel
To historia tak nieprawdopodobna, że aż trudno uwierzyć, że nie powstała w umyśle obdarzonego wyjątkową wyobraźnią autora. Aron Ralston pisarzem jednak nie jest – jest alpinistą, któremu przytrafił się jeden z najbardziej dziwacznych i wstrząsających wypadków w historii wspinaczki. 27-letni Ralston wybrał się w samotną podróż po kanionach stanu Utah, nie informując o swoich planach nikogo. Gdy schodził z jednego ze szczytów, musiał przecisnąć się przez wąski przesmyk i wtedy przytrafiła się tragedia. Jego ręka została przygnieciona przez 350-kilogramowy głaz, a alpinista stanął przed koszmarnym wyborem: albo umrze z wycieńczenia, albo… odetnie sobie dłoń. To zadanie – samo w sobie szalone i trudne do wyobrażenia czytelnikowi – okazało się dodatkowo utrudnione faktem, że Ralston miał przy sobie tylko tani scyzoryk, który znalazł dołączony do płatków śniadaniowych. Rozpoczyna się heroiczna walka wspinacza o przetrwanie – nie tylko ta fizyczna, ale także, a może przede wszystkim, psychiczna.
„Marsjanin”, Andy Weir
box:offerCarousel
O tej książce było głośno, zanim jeszcze na jej kanwie powstał hitowy film z Mattem Damonem w roli głównej. Mark Watney to astronauta, który w wyniku straszliwego wypadku zostaje sam na Marsie. Wszystko wskazuje na to, że Watney będzie nie tylko pierwszym człowiekiem, który wylądował na Czerwonej Planecie, ale również pierwszym, który na niej umrze. Astronauta nie poddaje się jednak i zaczyna traktować swoje doświadczenie jako kolejny eksperyment badawczy. Z każdym kolejnym przeżytym na powierzchni Marsa dniem Watney coraz bardziej wierzy w to, że uda mu się przetrwać. Książka Weira „Marsjanin” nie wpisuje się w typowe science-fiction, bo autor na równi ze szczegółami na temat podboju kosmosu skupia się też na humorystycznym aspekcie tej opowieści.
„Statek”, Stefan Mani
box:offerCarousel
To książka, która porusza i… przygnębia (czytacie ją na własną odpowiedzialność!). Na pokład statku płynącego z Islandii do Surinamu wsiada 9 mężczyzn, a każdy z nich skrywa inną, równie mroczną historię. Gdy statek odbija od kamienistych brzegów, szybko okazuje się, że na pokładzie jest sabotażysta, który manipuluje urządzeniami łączności z lądem, pozostawiając marynarzy samych sobie. Zaczyna się porywający, wciągający thriller psychologiczny, którego akcja rozgrywa się w niezwykłych warunkach. Bohaterowie „Statku” muszą zmierzyć się z czyhającą na nich śmiercią, a każdy z tych twardych, zamkniętych w sobie mężczyzn inaczej reaguje na rychłą perspektywę utraty życia. Mani stworzył swoją opowieść utkaną jakby z filmowych kadrów, które łączą się w porywającą i oryginalną całość. Choć Islandia długo jeszcze nie będzie światową stolicą kryminału, jak Szwecja czy Norwegia, to jednak zapowiada się całkiem nieźle.
„Dziewczyny z Syberii”, Anna Herbich
box:offerCarousel
10 wstrząsających historii kobiet, które trafiły do radzieckich łagrów. Niektóre opowiedziały o swoich przeżyciach po raz pierwszy właśnie w „Dziewczynach”, a inne mówią o nich głośno od lat. Każda z bohaterek książki Herbich w momencie trafienia do obozu znajdowała się w innym momencie swojego życia – dzieliła je różnica wieku, pochodzenie, przekonania. Każda z nich w łagrze spotkała się jednak z tym samym rodzajem bestialstwa, z próbą odebrania człowieczeństwa i ekstremalnymi warunkami, z których te atmosferyczne były chyba najmniej groźne. Szokujący i bolesny obraz kobiet-bohaterek, które w historii wciąż muszą ustępować pola mężczyznom. | Najciekawsze książki o ludziach, którzy przetrwali w trudnych warunkach |
Przerzedzona i wysuszona trawa, słaby wzrost nasion, chwasty – to problemy, z którymi boryka się niemal każdy właściciel przydomowego ogrodu. Podpowiadamy, jak zagęścić trawnik w pięciu krokach! Krok 1. Regularne koszenie
Koszenie trawnika to jeden z najprostszych sposobów na zagęszczenie murawy. Dobrej jakości kosiarka równo zetnie wyrośnięte czy przesuszone końcówki źdźbeł. Ciche i przyjazne dla środowiska kosiarki bębnowe są niezwykle precyzyjne, ale w dużym ogrodzie znacznie lepiej sprawdzi się model elektryczny lub spalinowy, najlepiej z koszem na trawę. Bardzo wygodne są kosiarki akumulatorowe, które docierają do najdalszych zakamarków ogrodu. Najnowocześniejsze z nich umożliwiają ścięcie trawy na ok. 300 m² na jednym ładowaniu. Im większa powierzchnia do skoszenia, tym wydajniejsza i wygodniejsza w obsłudze powinna być kosiarka. W dużych ogrodach doskonale sprawdzą się modele samojezdne oraz kosiarki-traktory. Murawę kosimy często, ale krótko, pamiętając o tym, by kosić w różnych kierunkach. Zapobiegnie to dociskaniu źdźbeł trawy w jedną stronę.
Krok 2. Wertykulacja i aeracja
Ciężka, zbita lub gliniasta gleba pokryta darnią ogranicza dopływ powietrza, wody oraz nawozów do korzeni. Prowadzi to do zahamowania wzrostu murawy i przerzedzenia trawnika. Aby wyeliminować ten problem, trzeba regularnie wykonywać wertykulację oraz aerację. Oba te zabiegi polegają na nakłuwaniu podłoża w taki sposób, aby przerwać zalegający na wierzchu filc oraz rozluźnić ziemię. Dzięki temu tlen, promienie słoneczne oraz składniki odżywcze przedostają się do niższych warstw gleby, poprawiając jej jakość i przyśpieszając wzrost nowych pędów. Napowietrzanie i rozluźnianie można przeprowadzić grabiami o ostrych zębach lub widłami ogrodowymi, ale na dużej powierzchni znacznie lepiej sprawdzą się wertykulatory i aeratory. Ceny tego typu urządzeń wahają się od 50 zł za model ręczny do 600 zł za elektryczny i nawet 1500 zł za spalinowy.
box:offerCarousel
Krok 3. Sezonowe piaskowanie
Piaskowanie trawnika polega na posypywaniu murawy piaskiem zmieszanym np. z torfem, nawozem, sproszkowaną kredą albo glinką. Ten zabieg poprawia jakość gleby. Przede wszystkim staje się ona bardziej przepuszczalna – nawozy, woda oraz powietrze przedostają się do głębokich warstw gruntu. Korzenie mają lepsze warunki do rozwoju, co stymuluje wzrost nowych pędów i zagęszcza murawę. Poza tym piasek wypełnia nierówności i wyrównuje podłoże, a ponadto zapobiega przestojom wody, ograniczając wykwity mchu oraz chwastów. Piaskowanie należy wykonywać raz w roku na przełomie lata i jesieni, wykorzystując w tym celu odpowiednie narzędzia. W małych ogrodach będzie to taczka, łopata oraz grabie, natomiast w tych o dużej powierzchni urządzenie zwane piaskarką.
box:offerCarousel
Krok 4. Nawożenie i podlewanie
Podczas koszenia trawa pozbawiana jest cennych składników odżywczych, dlatego tak ważne jest prawidłowe nawożenie. W sezonie należy robić to średnio co 3 tygodnie. Trawnik potrzebuje azotu, potasu i fosforu, a także magnezu i wapnia. W sklepach są gotowe mieszanki do trawy, dzięki którym jest ona trwała i odporna na choroby, dobrze się krzewi, ma ładny kolor, a do tego magazynuje więcej wody. Podlewanie również ma ogromne znaczenie dla zagęszczania trawnika. Jest szczególnie ważne w okresie wiosenno-letnim, ponieważ wysokie temperatury szybko wysuszają podłoże, wskutek czego murawa zaczyna więdnąć i pojawiają się na niej przebarwienia. Ogród można podlewać za pomocą węża ogrodowego lub zraszaczy. Na rynku są modele mobilne i stacjonarne, a także wyposażone w inteligentne systemy nawadniające, które można zaprogramować tak, aby włączały się i wyłączały automatycznie o określonych porach.
Krok 5. Zwalczanie chwastów
Pojawiające się na trawniku chwasty blokują promienie słoneczne i ograniczają dopływ wody do korzeni, pozbawiając trawę cennych składników odżywczych. Na szczęście większość z nich można bez problemu usunąć wertykulatorem lub wycinakiem do chwastów, usuwając jak najwięcej systemu korzeniowego. Nieco bardziej upartych gatunków pozbędziemy się dzięki odpowiednim środkom chemicznym. Warto wiedzieć, że pojawianie się określonych gatunków chwastów wskazuje na konkretne problemy z glebą. Dla przykładu wschodząca koniczyna biała oznacza niedobór azotu, krwawnik sygnalizuje zbyt suche podłoże, natomiast skrzyp nadmiernie gliniaste. Szczególnie uciążliwym chwastem jest mech porastający grunty o dużej wilgotności. Po jego usunięciu na trawniku pozostają pozbawione murawy obszary, które trzeba rewitalizować za pomocą środków takich jak Substral Mech czy Florovit.
Zagęszczanie trawnika to złożony, ale niezbyt skomplikowany proces, któremu podoła nie tylko profesjonalista, ale również amator ogrodnictwa. Spraw, by twój ogród był piękny na wiosnę! | Zielony ogród. Zagęszczanie trawnika w pięciu krokach |
Lekarz, stróż, pracownik stacji benzynowej – to tylko kilka przykładów zawodów, które wiążą się z koniecznością pracy na zmiany. Jak prawidłowo odżywiać się, pracując nocą? Kilka wskazówek pomoże uniknąć dodatkowych kilogramów, o które nietrudno na skutek niewyspania. Przywykliśmy do działania w ciągu dnia i odpoczynku w nocy. Praca na zmiany niestety burzy ten schemat. Możemy borykać się wówczas ze skutkami niewystarczającej liczby godzin snu. W efekcie w naszym organizmie wzrasta poziom greliny – hormonu, który odpowiada za pobudzanie apetytu. Stąd już tylko krok do problemów z wagą: nadwagi lub otyłości. Ponadto mogą pojawić się kłopoty z koncentracją uwagi i uczucie senności. Co i jak często jeść, aby uniknąć tych negatywnych skutków?
Dieta osoby pracującej na nocnej zmianie – ilość i jakość posiłków
Zazwyczaj osoby pracujące w systemie zmianowym idą do pracy na noc, po czym mają wolny dzień. To nastręcza problemów z ustaleniem liczby posiłków i godzin ich spożywania. Należy zatem przyjąć, że niezależnie od tego, czy idziemy do pracy czy też mamy wolne, jemy taką samą liczbę dań w ciągu doby. Zatem: powinniśmy jeść dwa główne posiłki i dwa mniejsze. Warto postarać się też, aby przygotowywać je i podawać mniej więcej o tych samych godzinach.
Co to oznacza w praktyce? Pierwszy posiłek należy zjeść o poranku, tuż po tym, jak wrócimy z pracy do domu. Co powinno znaleźć się na naszym talerzu? Możemy zjeść owoce, warzywa, pieczywo, chudą wędlinę lub produkty mleczne. Posiłek ten powinien być lekkostrawny. Po kilku godzinach snu należy ponownie zajrzeć do lodówki i przygotować kanapki lub sałatkę (oprócz warzyw może się na nią składać mięso lub kawałek ryby, jednak w niedużych ilościach).
Tuż przed wyjściem do pracy dobrze jest zjeść bardziej obfity obiad, podany na ciepło. Jego elementami muszą być warzywa, węglowodany i białka. Możemy zdecydować się na ziemniaki, ryż lub makaron, a także ryby, nasiona roślin strączkowych lub mięso.
Czwarty posiłek przypada na czas pracy. Co należy zjeść? Zaleca się spożyć danie białkowe (może to być: gotowy produkt mleczny, np. jogurt lub kefir, bądź przygotowana uprzednio w domu kanapka składająca się z pieczywa, jajek i chudej wędliny), a jako dodatek – owoce. Dietetycy nie polecają jeść w godzinach nocnych źródeł węglowodanów, ponieważ wzmagają one wrażenie senności. Wówczas nasza koncentracja może ulec osłabieniu.
box:offerCarousel
Dieta osoby pracującej na nocnej zmianie – wskazówki
Jeżeli pracujemy na nocnej zmianie, musimy świadomie wybierać produkty, które trafiają na nasz talerz i do pojemników na żywność, które zabieramy do pracy. Nie powinny to być dania z przypadkowych produktów, wysoko przetworzone, które są przyczyną problemów z wagą. Samodzielne przygotowanie pożywienia w domu przed wyjściem do pracy zapobiega sytuacjom, w których nagły głód zmusza nas do sięgnięcia po gotowy posiłek (słodycze, fast food).
Co ważne, znaczenie ma nie tylko to, kiedy i co jemy, ale także jak to robimy. Posiłek w pracy trzeba zjeść powoli, dokładnie przeżuwając każdy kęs. Robimy to w pozycji siedzącej. Nie zapominajmy również o piciu wody. W ciągu dnia powinniśmy przyjąć co najmniej 2 litry wody (możemy pić wodę kranową z butelki z filtrem).
Jeśli po powrocie z nocnej zmiany mamy wolne 24 godziny, wówczas należy starać się zachować dietę. Co to oznacza? Warto próbować przestrzegać racji żywnościowych pod względem ilościowym i jakościowym. | Dieta na nocnej zmianie |
Jeśli masz w domu słoik, którego nie przeznaczysz już na domowe przetwory, a twoim zdaniem jest na tyle estetyczny, że szkoda go wyrzucić – pomyśl nad wykorzystaniem go w inny sposób. Dziś pokażę, jak w dosłownie kilku krokach przygotować bardzo oryginalne lampiony, które możemy wykorzystać potem jako dekorację w domu, ozdobę tarasu, balkonu lub ogrodu. Lato sprzyja grillowaniu i odpoczynkowi na powietrzu – nawet do wieczora, zatem taki lampion może okazać się bardzo przydatnym przedmiotem. Ja w ten sposób oświetlam swój taras oraz stół podczas wspólnego biesiadowania z przyjaciółmi.
Czego potrzebujemy?
słoika lub słoików
suchych nasion roślin strączkowych (fasoli, grochu, ciecierzycy, innych)
świec lub tealightów
sznurka, jeśli chcemy, aby lampiony wisiały
wstążki lub koronki do ozdoby lampionu
nożyczek
Krok 1: przygotowanie słoików
Słoiki dokładnie umyj, usuń etykiety i klej, wysusz.
Możesz wybrać proste, gładkie słoiki, ja dziś wybrałam lekko karbowane, moim zdaniem to czyni je ciekawszymi.
Krok 2: przygotowanie nasion strączkowych
Suche nasiona strączkowe znajdują się w każdym domu, gdybyś jednak ich nie miała, można je kupić w sklepie spożywczym. Ja użyję dziś ciecierzycy oraz grochu, ale fasola biała lub czerwona także doskonale prezentuje się w takich lampionach.
Krok 3: wsypujemy nasiona do słoików
To, ile nasion wsypiesz do słoika, jest indywidualną sprawą. Nasiona mają na celu przytrzymywać i zapobiegać przesuwaniu się świecy. Nawet niewielka ich ilość spełnia to zadanie. Ja wypełniłam nasionami 1/3 cześć słoika. Pamiętaj, aby słoik był suchy.
Krok 4: wybieramy świece
Zasada umieszczania świecy w słoiku jest jedna: musi być krótsza niż wysokość słoika. Dłuższa świeca może nadpalić sznurek lub wstążkę, a to jest niebezpieczne. Tealighty dają subtelne delikatne światło, ale trzeba je częściej wymieniać. Ja używam zwykle prostych, niewielkich świec. Możesz dobierać je kolorami , dopasowując do wystroju tarasu lub stołu.
Krok 5: umieszczamy świece w lampionie
Nie przysypuj świecy nasionami.
Krok 6: akcesoria do zawieszenia
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Jeśli chcesz, aby Twój lampion wisiał, musisz wykorzystać do tego wytrzymały sznurek (polecam jutowy lub wędliniarski). Owijamy sznurkiem słoik, ja robię to dwa razy, mocno związujemy z jednej strony na supeł, następnie dłuższą część sznurka puszczamy górą i zawiązujemy na supeł po drugiej stronie. W ten sposób powstaje nam stabilne zawieszenie.
Krok 7: zdobienie
Ostatnim krokiem jest ozdabianie lampionów. Wykorzystaj do tego koronki, wstążki lub inne rzeczy. Możesz przykleić je na słoiku lub po prostu związać na gwincie słoja. Wstążki, podobnie jak wypełnienie i świece, wybieramy tak, aby pasowały do wystroju lub stylu.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Jeśli nie masz czasu na samodzielne wykonanie lampionów, sprawdź koniecznie, gdzie kupić gotowe. | DIY: Lampiony ze słoików – idealna dekoracja na taras na lato |
Zdrada małżeńska to temat poruszany w literaturze dość często. Czy zatem jest sens pisać kolejną książkę o tym, jak rozpada się związek, gdy jeden z małżonków znajduje nowego partnera? I czy można to zrobić w taki sposób, by nie powielać wcześniejszych pomysłów? Okazuje się, że tak. Karolina Wilczyńska w powieści obyczajowej „Jeszcze raz, Nataszo” w sposób oryginalny i interesujący opowiada historię burzliwego związku, a zakończenie tej historii obejrzymy na sali sądowej. Banał. On znajduje sobie młodszą kobietę, jej pozostają puste cztery ściany. Fakt, ściany luksusowe, część życia na wysokim poziomie w wygodnym lokum. Ale cóż z tego, skoro dobrej jakości skóra obijająca piękne kanapy nie daje tego samego ciepła, co silne, męskie ramię ukochanego mężczyzny.
Samotność w czterech ścianach
Natasza rozgląda się po pustym domu. Jest już po rozprawie, mąż wyprowadził się do „tej drugiej”, a ona rozdrapuje stare rany. I tęskni. Mimo złamanego serca tęskni. Patrzy na fotel i widzi siedzącego w nim męża, dotyka klamki i zdaje jej się, jakby była ona wciąż ciepła od dotyku jego dłoni. Przecież wspólnie urządzali ten dom.
Weź się w garść!
Rozpamiętywanie przeszłości nie pomaga. Natasza musi być silna i przecież taka bywa, co widać, gdy uważnie prześledzi się jej życiorys. Potrafi postawić na swoim, choć zdarzają jej się momenty słabości. Teraz bierze się w garść, wyciąga na taras grill i ulubiony fotel, w którym rozsiada się z albumem pełnym zdjęć. Oglądając wraz z nią fotograficzną kronikę jej życia, poznajemy historię wzlotów i upadków, chwil szczęścia i rozpaczy, sukcesów i klęsk. Co jakiś czas w oczyszczającym ogniu płoną kolejne wspomnienia. Po zdjęciach zostanie tylko popiół. Czy w ten sam sposób można się pozbyć smutnych myśli?
Historia zaklęta w fotografiach
Poszczególne rozdziały rozpoczynają się opisami zdjęć, na które właśnie spogląda Natasza. Z nimi wiążą się zawarte w tekście historie. Konflikty z rodzicami, trudy wkraczania w dorosłość bez ich wsparcia, studia i mieszkanie na waleta w akademiku, bieda, miłość nieidealna, pierwsza praca, przyjaźnie, obowiązki, bogactwo, wyzwania, małżeństwo, konflikty, rozstanie. Natasza miała ciekawe życie, pełne zakrętów i nierówności.
Intymna atmosfera
Karolina Wilczyńska nie tylko znalazła świetny pomysł na opowiedzenie historii swej bohaterki za pomocą fotografii, ale przede wszystkim stworzyła intymną atmosferę tak potrzebną do szczerych, trudnych zwierzeń. Powieść „Jeszcze raz, Nataszo” wzrusza, daje do myślenia, wciąga właściwie od pierwszego rozdziału. Dużym atutem książki są ciekawi, autentyczni bohaterowie. Autorka wykreowała ich w taki sposób, że w trakcie lektury niejednokrotnie wzbudzają oni zupełnie inne uczucia niż te, które towarzyszyły nam przy ich poznawaniu. Nie są więc płascy i jednowymiarowi. Zmieniają się, czasem zaskakują. Tak jest z postaciami drugoplanowymi, ale i główną bohaterką, którą pod koniec lektury oceniałam już zupełnie inaczej niż na początku.
„Jeszcze raz, Nataszo” to piękna powieść obyczajowa o miłości, która nie przetrwała, o życiu, które nie było łatwe, o emocjach tak silnych, że aż niszczących.
Czy Nataszy uda się, paląc zdjęcie po zdjęciu, rozliczyć z przeszłością i rozpocząć nowe życie? Warto to sprawdzić, sięgając po przepięknie wydany egzemplarz papierowy lub wygodny w użyciu format elektroniczny, dostępny za około 19 złotych w formatach EPUB i MOBI.
Źródło okładki: www.czwartastrona.pl | „Jeszcze raz, Nataszo” Karolina Wilczyńska – recenzja |
Jazda w ekstremalnych warunkach stanowi nie lada wyzwanie zarówno dla kierowcy, jak i quada. Pamiętaj zatem, aby odpowiednio przygotować czterokołowca, zanim wyruszysz w teren. Jazda przeprawowa nie należy do najłatwiejszych. Wymaga nietuzinkowych umiejętności i niemałego sprytu. Oprócz umiejętności kierowcy ważny jest również niezawodny sprzęt, który podczas jazdy w trudnych warunkach dostaje przecież porządny wycisk. Należy więc odpowiednio zadbać o czterokołowiec przed wyprawą, pamiętając także o jego doposażeniu. Sprawny quad bowiem gwarantuje bezpieczną jazdę, dlatego warto zaopatrzyć się w dodatkowe elementy, które sprawią, że przeprawowe zagrożenia nie będą straszne.
Na co zwrócić uwagę
Zaczynając od podstaw, należy zwrócić uwagę na aluminiową osłonę spodu terenowca. To, w jakim jest stanie, wpływa na skuteczność ochrony silnika, ramy, napędu i elementów zawieszenia. Sprawdzamy, czy osłona nie jest uszkodzona. W trakcie jazdy przeprawowej wszystkie wspomniane części są szczególnie narażone na zniszczenie. Zatem osłona spodu to filar ochronny quda, musi więc być w nienagannym stanie.
Kolejną bardzo istotną kwestią są opony. To jedyny element pojazdu, który ma bezpośredni kontakt z podłożem, stąd tak istotna jest ich rola. Jeśli chodzi o jazdę przeprawową, to podłoże bywa bardzo wymagające: błoto, woda, piasek, kamienie – to tylko kilka przykładów wielu przeszkód, z którymi ma do czynienia ogumienie. Najlepszym rozwiązaniem będzie założenie gum typowo błotnych, czyli tak zwanych kapci. Powinny one być większe od standardowych, dzięki temu zwiększymy możliwości terenowe maszyny.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Każdy offroadowiec nie może zapomnieć o tym, że podstawą jazdy w trudnym terenie są snorkle. W znacznym stopniu chronią przed zalaniem, co jest częstym problemem w trakcie jazdy w ekstremalnych warunkach.
Warto również zaopatrzyć się w pojemny kufer. Najlepiej, jeśli będzie to kufer wodoodporny. W ten sposób karta drogowa czy inne dokumenty nie zmokną. Ponadto w takim kufrze można przewozić odzież do przebrania, gdyby zaszła taka potrzeba. Mając taki kufer, jesteśmy pewni, że jego wnętrze pozostanie suche nawet w najgorszych warunkach.
box:offerCarousel
Bezpieczeństwo kierowcy
Zabezpieczając odpowiednio swój sprzęt, nie powinniśmy zapominać o własnym bezpieczeństwie, które jest przecież najważniejsze. Jazdy przeprawowe bywają nieprzewidywalne, dlatego też należy zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt, który zwiększy bezpieczeństwo podczas jazdy. Podstawowym i zdecydowanie najważniejszym elementem jest kask ochronny. Bez niego nie należy wsiadać na quada, a co dopiero ruszać na ciężkie i wymagające wyprawy.
Należy również dobrać odpowiednią odzież. Kurtka, spodnie i obuwie powinny być dobrej jakości, najlepiej wodoodporne. To znacznie poprawi komfort jazdy i zwiększy bezpieczeństwo. Rękawice to kolejne akcesorium typu must have – są niezbędne i to nie tylko w mroźne dni, ale również w terenie, gdzie łatwo o uszkodzenia dłoni chociażby przez gałęzie.
To również może się przydać
box:offerCarousel
Wybierając się na jazdę przeprawową, powinniśmy zabrać ze sobą wyciągarkę. Oczywiście lepiej jeździć tak, aby nie była ona potrzebna, ale jak wiadomo w ciężkich terenach różnie bywa. Nawet pomoc kilku partnerów niewiele pomoże, gdy quad wpadnie w błoto po lampy. W takiej sytuacji wyciągarka będzie niezbędna.
Wielu uczestników tego typu wypraw zakłada do quada dodatkowe oświetlenie LED. Nie jest ono obowiązkowe, ale potrzebne podczas jazdy nocą. Znacznie zwiększa widoczność na trasie, zapewniając jednocześnie szybkie przeloty.
Wybierając się na jazdę przeprawową, pamiętaj, aby odpowiednio przygotować swój quad do jazdy w trudnym terenie. W ten sposób unikniesz awarii i nieprzyjemnych sytuacji. Zadbaj również o własne bezpieczeństwo. | Jak przygotować quada do jazdy przeprawowej |
Często eksploatowany sprzęt AGD narażony jest na uszkodzenia i awarie. Możesz jednak temu zapobiec, regularnie sprawdzając stan urządzenia i dbając o jego dobrą kondycję. W tym artykule podpowiadamy, jak najlepiej konserwować pralkę. Pralka to jeden z najczęściej używanych sprzętów AGD w domu. Warto więc o nią dbać i regularnie wykonywać czynności, które pozwolą utrzymać ją jak najdłużej w dobrym stanie, co jest szczególnie istotne po upływie gwarancji. Dzięki temu możesz znacznie wydłużyć okres eksploatacji urządzenia, ale również zwiększać efektywność prania. Sprawdź, jak najlepiej dbać o pralkę.
Na co zwracać uwagę?
Przyczyn, które powodują awarie pralek, może być wiele. Niektóre wymienia się częściej, inne rzadziej, jednak wszystkie mają istotny wpływ na kondycję urządzenia oraz jego prawidłowe funkcjonowanie.
Twarda woda – to jeden z czynników, który najczęściej powoduje usterki. Twarda woda występuje w wielu polskich domach i sprawia, że na elementach pralki osadza się kamień, co może doprowadzić do ich zniszczenia. Ma to istotny wpływ szczególnie na bęben, grzałki czy wąż odpływowy. Aby sprawdzić twardość wody, możesz kupić tester twarodści wody. Jeśli okaże się, że jest zbyt duża, to zainwestuj w specjalny filtr lub detergenty, które zapobiegają powstawaniu kamienia – można dodawać je do prania bez obaw o tkaniny. Takie środki występują w trzech postaciach: proszku, płynu lub tabletek.
box:offerCarousel
Odstępy między praniami – musisz uważać, jeśli po jednym praniu od razu wstawiasz następne. Możesz doprowadzić do tego, że elementy urządzenia się przegrzeją i nie będą zdatne do pracy. Najlepiej odczekać przynajmniej godzinę pomiędzy praniami.
Filtr – przed włożeniem ubrań do pralki, dokładnie opróżniaj ich kieszenie. Wszystko, co z nich wypada podczas prania, ale również inne nieczystości, zatrzymują się na filtrze, który chroni przed zatkaniem się węża odpływowego. Może jednak działać nieprawidłowo, jeśli osiądzie na nim zbyt duża ilość zabrudzeń. Pamiętaj zatem, by regularnie go czyścić. Bez problemu wyjmiesz filtr z pralki (zazwyczaj wystarczy przekręcić przeciwnie do ruchu wskazówek zegara) i umyjesz pod ciepłą wodą, pozbywając się nieczystości.
Bęben – w przypadku tej części pralki warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Regularne usuwanie zabrudzeń pozwoli zachować bęben w dobrym stanie i umożliwi prawidłowe rozprowadzanie detergentów. Możesz raz na jakiś czas włączyć pranie z pustym bębnem, a do pojemnika na proszek wlać ocet, który powinien uporać się z osadami. Ważne jest jednak również, by podczas prania nie przeładować bębna, a więc nie wrzucać zbyt dużej ilości rzeczy za jednym razem. Przepełnienie sprawia, że pralka zużywa więcej wody i energii, a detergent nie dociera do każdego ubrania. Może to także doprowadzić do uszkodzenia bębna. Najlepiej zostawić w nim miejsce na szerokość dłoni.
Szuflada na proszek – jeśli w twoim modelu pralki jest szuflada na proszek, to warto zadbać również o nią. Często w szufladzie pozostają resztki detergentu, które, jeśli są już zaschnięte, trudno usunąć. Pamiętaj więc, by regularnie do niej zaglądać i czyścić ją i osuszać, by nie doprowadzić do rozwoju grzybów.
Obudowa – na zewnętrznych częściach pralki, drzwiczkach i w uszczelkach zbiera się kurz. Warto raz na jakiś czas przemyć urządzenie ciepłą wodą z delikatnym mleczkiem lub uniwersalnym środkiem do czyszczenia powierzchni. Do usunięcia osadów z mydła możesz użyć mieszanki wody i octu, a później jeszcze raz zwilżyć samą wodą, by pozbyć się zapachu. Po każdym praniu pozwól pralce odparować, pozostawiając otwarte drzwiczki.
Regularne dbanie o urządzenia AGD, które są często eksploatowane, pozwoli przedłużyć ich żywotność. Pralka to jeden z najważniejszych sprzętów w domu, a dzięki odpowiedniej konserwacji możesz zapobiec awariom i zaoszczędzić czas oraz pieniądze na kosztownych naprawach. Dodatkowo, jeśli pozbędziesz się zanieczyszczeń ze środka pralki, zużyjesz mniej detergentu, który dotrze do każdej tkaniny. Pamiętaj więc, by czyścić urządzenie systematycznie. | Jak dbać o pralkę? |
Szukasz dobrej myszki do gier sieciowych? Przygotowałem krótki poradnik i zestawienie modeli, którymi warto się zainteresować. Można w nim znaleźć zarówno tańsze, jak i droższe myszki do różnych gatunków oraz stylów grania. Przedstawione urządzenia pozwolą na poprawę komfortu oraz uzyskiwanie lepszych osiągów. Na co zwrócić uwagę?
Każdą myszkę można wykorzystać do grania zarówno w Counter Strike’a: Global Offensive, jak i League of Legends. Jednak wiele modeli zostało dostosowanych specjalnie z myślą o danym gatunku gry. Gracz preferujący sieciowe strzelanki ma do wyboru ergonomiczne lub symetryczne konstrukcje, które posiadają podstawowe przyciski i mają zaoferować najlepsze osiągi. Natomiast w rozgrywce MMO, MOBA lub RTS, oprócz ergonomii, liczą się także dodatkowe funkcje – np. przyciski specjalne do programowania makr i skrótów, które można w razie potrzeby błyskawicznie wywołać.
Ważny jest także preferowany styl gry. Niektórzy chwytają urządzenie całą dłonią (palm grip), inni opierają na nim tylko palce (fingertip grip), a jeszcze inni trzymają mysz koniuszkami palców (claw grip). Nie każdą myszkę można chwycić wygodnie wszystkimi trzema sposobami, dużą rolę ogrywa w tym przypadku jej kształt i masa. Gracze low sens obniżają czułość sensora, wykonują zamaszyste ruchy i często podnoszą myszkę, zatem dla nich lepsze będą lżejsze modele. Z kolei gracze high sens wybierają wysoką rozdzielczość, wykonują krótkie ruchy i w ogóle nie unoszą gryzonia z podkładki, przy takim stylu gry mysz może być cięższa.
Niegdyś stosowanie myszki bezprzewodowej do gier e-sportowych było nie do pomyślenia, wszystko ze względu na opóźnienia i ryzyko zakłóceń sygnału. Dzisiaj można już spokojnie rozważyć takie rozwiązanie. Plączący się kabel często przeszkadza podczas szybkiej gry – może zaczepiać o podkładkę, utrudniać energiczne ruchy lub podnoszenie myszki. Często stosuje się więc specjalne uchwyty, tzw. bungee, które tak unoszą przewód, by nie utrudniał gry. Mysz bez kabla nie sprawia takich problemów, ale jest zazwyczaj trochę cięższa i wymaga okresowego ładowania. Topowe modele dla graczy oferują około 30–40 godzin gry – wymagają zatem pilnowania stanu baterii. Nikt nie chciałby, żeby akumulator rozładował się w trakcie ważnego meczu.
W poniższym zestawieniu każdy znajdzie coś dla siebie. Zawiera ono zarówno ergonomiczne, jak i symetryczne myszki do różnych gier, z kablem lub bez. Przedstawionymi modelami nie pogardziłby nawet profesjonalny gracz na Intel Extreme Masters 2018.
Logitech G Pro
sensor: PixArt PMW 3366
rozdzielczość: 12000 dpi
odświeżanie: 1000 Hz
wymiary: 116,6 x 62,15 x 38,2 mm
masa: 83 g (bez kabla)
box:offerCarousel
Seria G Pro (test) zawiera dwa urządzenia o tej samej nazwie – klawiaturę oraz myszkę, zostały one stworzone myślą o grach typu FPS lub TPP. Rezultat jest znakomity. Myszka ma symetryczną konstrukcję, która nie utrudni chwytu palcami (fingertip grip) lub „pazurami” (claw grip). Obudowa jest bardzo lekka, a jej kształt sprzyja podnoszeniu, co docenią gracze low sens. Kabel został zabezpieczony oplotem, ale jest niestety dosyć ciężki, dlatego warto rozważyć zakup uchwytów. Zastosowany sensor to topowy model i nie można mieć do niego żadnych zarzutów. Polecam także zakup podobnej G203 z nieznacznie gorszym sensorem i kablem bez oplotu.
Steelseries Rival 100
sensor: SDNS-3059-SS
rozdzielczość: 4000 dpi (1000 dpi bez interpolacji)
odświeżanie: 1000 Hz
wymiary: 120,6 x 67,14 x 38 mm
masa: 92 g (bez kabla)
box:offerCarousel
Rival 100 to niedroga myszka wysokiej jakości, o uniwersalnym kształcie. Jest ogumowana i symetryczna. Ma niską i lekką konstrukcję, więc dobrze sprawdza się w różnych rodzajach gry, nie ma problemów z jej unoszeniem. Mysz wyposażono łącznie w 6 przycisków – to raczej podstawowa konfiguracja, zatem Rival 100 może nie usatysfakcjonować graczy MOBA lub MMO. Urządzenie napędza optyczny sensor Avago, który sprawdzi się nawet w wyjątkowo szybkiej rozgrywce. Warto zwrócić uwagę na nowszy model Rival 110 – jest trochę droższy, ale ma nowy czujnik.
Roccat Nyth
sensor: Win-Tech R1
rozdzielczość: 12000 dpi
odświeżanie: 1000 Hz
wymiary: 129 x 78 x 44 mm
masa: 120 g
box:offerCarousel
Nyth to mysz z wysokiej półki, została stworzona do gier MMO, MOBA lub RTS. Urządzenie posiada modularną obudowę oraz konfigurowalny panel przycisków – na boku można dowolnie rozplanować funkcję 12 klawiszy. W zestawie otrzymujemy wymienne boki oraz komplet przycisków o różnych wymiarach. Można nadać im dodatkowe funkcje, które wyzwala się po wciśnięciu przycisku na grzbiecie – do dyspozycji jest łącznie aż 39 różnych kombinacji. Myszka jest dosyć wysoka i szeroka, najlepiej obsługiwać ją dłonią lub palcami.
Logitech G403 Prodigy Wireless lub G703 Wireless
sensor: PixArt PMW 3366
rozdzielczość: 12000 dpi
odświeżanie: 1000 Hz
wymiary: 124 x 68 x 43 mm
masa: 107 g (bez kabla)
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Logitech G403 i G703 w wersji Wireless to praktycznie te same myszki. Wersja G703 jest dodatkowo kompatybilna z podkładką ładującą bezprzewodowo o nazwie PowerPlay. Oba modele posiadają ergonomiczną konstrukcję i są przystosowane dla praworęcznych graczy, którzy opierają na myszce całą dłoń lub chwytają ją palcami. Zastosowany sensor jest topowy, a masa urządzeń dosyć niska. Zarówno G403, jak i G703 posiadają tylko podstawowe przyciski, więc najlepiej spiszą się w strzelankach. Akumulator pozwala aż na 32 godziny zabawy. Jeśli to za mało, trzeba sięgnąć po model G603 z wymiennymi bateriami, który jest jednak wyraźnie cięższy.
Razer Naga Trinity
sensor: Razer 5G
rozdzielczość: 16000 dpi
odświeżanie: 1000 Hz
wymiary: 119 x 74 x 43 mm
masa: 120 g (bez kabla)
box:offerCarousel
Naga Trinity to najnowsza mysz przeznaczona do gier MMO/MOBA od Razera. Jest jednocześnie odpowiedzią producenta na konkurencyjną Roccat Nyth. To również modularna mysz, ale z nieco uproszczonym designem. Trinity nie pozwala na wymianę pojedynczych przycisków, podmienia się od razu cały panel. W zestawie są trzy moduły – mają po 2, 7 lub 12 przycisków. W pierwszym module klawisze rozmieszczono na planie kwadratu, w drugim – pierścienia (jak w Naga Hex V2), a w trzecim mamy do czynienia z dwoma typowymi przyciskami bocznymi. Dzięki tej różnorodności z Naga Trinity można także wygodnie postrzelać w FPS-ach, o ile akceptujemy masę wynoszącą aż 120 g i ergonomiczny kształt przeznaczony raczej do chwytu całą dłonią.
Zowie FK2
sensor: PixArt PMW 3310/ADNS-3310
rozdzielczość: 3200 dpi
odświeżanie: 1000 Hz
wymiary: 128 x 67 x 37 mm
masa: 90 g (bez kabla)
box:offerCarousel
Zowie FK2 to bardzo popularna myszka, szczególnie wśród graczy preferujących konstrukcje bez udziwnień. Producent postawił na maksymalną prostotę – FK2 ma uniwersalny kształt, jest lekka i stworzona do sieciowych strzelanek. Myszkę można chwycić różnymi sposobami, ale najwygodniej trzyma się ją uchwytem typu claw grip lub fingertip grip. Urządzenie bez problemów da się unieść, ale sensor pozwoli także na grę w wysokiej czułości. Czujnik optyczny nie zawodzi, to udany PixArt PMW 3310, znany także jako Avago ANDS-3310.
Steelseries Rival 500
sensor: PixArt PMW 3360
rozdzielczość: 16000 dpi
odświeżanie: 1000 Hz
wymiary: 119 x 78 x 43 mm
masa: 129 g (bez kabla)
box:offerCarousel
Steelseries Rival 500 to mysz przeznaczona do gier MMO lub MOBA, która posiada wiele podobieństw do modelu Rival 700. Producent postanowił stworzyć myszkę z najlepszym sensorem, dodatkowymi przyciskami i nietuzinkowymi funkcjami – np. wbudowaną wibracją, która może informować o wydarzeniach ze świata gry. Czujnik optyczny jest topowy, więc mysz doceni także fan Counter- Strike’a lub Overwatcha, ale trzeba pamiętać, że to dosyć duży i ciężki gryzoń, który może utrudniać grę low sens. Myszkę da się złapać na trzy sposoby, ale najwygodniej oprzeć na niej całą dłoń lub chwycić ją palcami.
Corsair Scimitar Pro
sensor: PixArt PMW 3367
rozdzielczość: 16000 dpi
odświeżanie: 1000 Hz
wymiary: 119 x 77 x 42 mm
masa: 122 g (bez kabla)
box:offerCarousel
Scimitar Pro może być dobrą propozycją dla graczy MMO, którzy nie chcą wydawać wyjątkowo dużo na myszkę i obejdą się bez modularnej konstrukcji. Mysz posiada ruchomy panel 12 klawiszy – można dostosować jego pozycję tak, by wygodnie sięgać kciukiem do przycisków. Scimitar Pro wyposażony jest w najnowszy sensor PixArt, który bazuje na rewelacyjnych PMW 3360/3366. Myszka jednak nie sprawdzi się do gier FPS – jest szeroka, duża i ciężka, a dodatkowe przyciski będą utrudniały jej podnoszenie. Obudowę gryzonia najwygodniej chwyta się całą dłonią.
Ravcore Sirocco
sensor: Avago 3050
rozdzielczość: 4000 dpi
odświeżanie: 1000 Hz
wymiary: 124 x 66,5 x 38,5 mm
masa: ok. 100 g (bez kabla)
box:offerCarousel
Sirocco to propozycja dla oszczędnych graczy, którzy chcą nabyć lepszą myszkę do sieciowych strzelanek. Wizualnie Sirocco przypomina symetryczne i minimalistyczne myszki Zowie, Dream Machines lub podstawowe modele Steelseries. Mysz można wygodnie podnosić i chwytać zarówno palcami, jak i „pazurami” (claw grip). W grze typu low sens trzeba ją jednak unieść dosyć wysoko, by sensor przestał rejestrować pozycję. To praktycznie jedyna niedogodność – czujnik jest precyzyjny, wykonanie myszki niezłe, a jakość przycisków i rolki w pełni satysfakcjonuje.
Steelseries Sensei 310
sensor: TrueMove 3
rozdzielczość: 3200 dpi
odświeżanie: 1000 Hz
wymiary: 124,8 x 70 x 38,9 mm
masa: 92 g (bez kabla)
box:offerCarousel
Sensei 310 to nowa mysz od Steelseries, która zrobiła furorę wśród graczy. Wszystko dlatego, że jest symetryczna i oburęczna (ma przyciski boczne z obu stron). Sensor optyczny producenta, czyli TrueMove 3, cechuje się znakomitymi osiągami. To mysz stworzona specjalnie z myślą o e-sporcie, ale raczej przeznaczona do strzelanek. Można obsługiwać ją za pomocą chwytu fingertip oraz claw grip, nie sprawia żadnych problemów przy unoszeniu. W sprzedaży dostępny jest także podobny model Rival 310 – ma ten sam sensor, ale kształt obudowy jest ergonomiczny i przystosowany dla praworęcznych użytkowników. | 10 polecanych myszek do e-sportu |
Jest kilka sposobów nakładania podkładu na twarz. Najpopularniejszą z nich jest ta najprostsza, czyli nakładanie fluidu palcami. Jej zaletą jest najmniejsze zużycie kosmetyku, jednak z tą metodą związany jest brak higieny. Alternatywą są lateksowe gąbeczki, które wspaniale i równomiernie rozprowadzają podkład oraz są bardzo higieniczne. Te małe mięciutkie gąbeczki do makijażu robią prawdziwą furorę wśród wizażystek! Dzięki gąbce łatwiej równomiernie nałożymy podkład, dozując intensywność krycia, a także dotrzemy w trudno dostępne miejsca. Jednak gąbka pochłania duże ilości płynnego kosmetyku, co może sprawiać, że jej użycie stanie się nieekonomiczne. Jest na to prosty sposób: by gąbka lateksowa pochłaniała mniej podkładu, należy ją uprzednio zwilżyć. Wówczas aplikacja kosmetyku będzie ułatwiona i bardziej ekonomiczna.
Gąbki do makijażu mają przeróżne kształty i rozmiary. Nakładanie nimi podkładu jest bardziej higieniczne niż palcami, jednak należy pamiętać o regularnym czyszczeniu gąbki i odkażaniu jej. Pozostawiony w niej podkład jest bowiem doskonałą pożywką dla bakterii. Dlatego każdorazowo po użyciu gąbka powinna być prana, by podkład nie zalegał w jej wnętrzu.
Jakie gąbeczki do makijażu warto mieć w swojej kosmetyczce?
Hit: Gąbeczki w kształcie jajka Beauty Blender
Gąbeczki w kształcie jajka są niezwykle poręczne i świetnie układają się w dłoni. Światową sławę zdobyło różowe lateksowe jajko amerykańskiej marki Beauty Blender (gąbki do makijażu Beauty Blender). Lateksowe jajeczko pod wpływem wody zwiększa swoją objętość co najmniej dwukrotnie. Jest też niezwykle elastyczna i miła w dotyku, przez co aplikacja podkładu staje się pieszczotą dla skóry. Dzięki jajku Beauty Blender nakładanie podkładu jest bardzo szybkie i proste. Nadmiar wody odciskamy, by gąbeczka była jedynie delikatnie wilgotna. Następnie pobieramy na nią podkład z wierzchu dłoni i ruchem „stemplującym” nakładamy na twarz. Za co różowe jajeczko Beauty Blender pokochały kobiety na całym świecie? Nie tylko za poręczny kształt, soczysty kolor i delikatną fakturę. Gąbeczka ta także bardzo dobrze dozuje podkład i nie pochłania go w tak dużych ilościach jak zwykłe gąbki lateksowe. Co więcej, gąbeczka-jajo świetnie dozuje poziom krycia. Z nią nie musimy się też obawiać efektu maski: jajko Beauty Blender dzięki swojej fakturze bardzo dobrze imituje strukturę skóry, przez co nawet grubo nałożony podkład wygląda naturalnie.
Gąbeczka-jajko ze ściętym bokiem Miracle Sponge
Niezwykle funkcjonalna jest pomarańczowa gąbeczka Miracle Sponge (Real Techniques). Również ma kształt jajka, ale wprowadzono innowację: ściętą końcówkę. Sprawdza się to doskonale! Płaska, ścięta powierzchnia gąbki pozwala na aplikację kosmetyków w okolicach oczu oraz nosa, natomiast duża i okrągła powierzchnia jest stworzona do nakładania podkładu na całą twarz. Końcówka gąbki służy do zakrywania drobniejszych niedoskonałości. Wąską krawędzią idealnie dotrzemy do takich miejsc jak płatki nosa czy linia wzdłuż rzęs. Pod wpływem wody jajko rośnie podobnie jak Beauty Blender, dzięki czemu lepiej leży w dłoni i chłonie mniej kosmetyku. Kształt tej gąbeczki sprawia, że idealnie dopasowuje się do twarzy i ułatwia nakładanie nie tylko podkładu, ale również korektora, rozświetlacza czy różu. A energetyczny pomarańczowy kolor umila codzienny makijaż z użyciem tej gąbeczki.
Gąbeczka-jajko Vipera
Najistotniejszą zaletą tej gąbeczki jest jej struktura: lateks jest najbardziej zbity i elastyczny, dzięki czemu gąbeczka chłonie naprawdę mało kosmetyku. Kształt jest bardzo ergonomiczny, gąbeczka dobrze leży w dłoni, a szpic na górze jajka jest idealny do docierania do trudnych miejsc lub usuwania niedoskonałości makijażu.
Gąbeczka-gruszka
Przy tej gąbeczce nawet kiepskie podkłady są w stanie stworzyć aksamitny, naturalny makijaż bez zacieków i smug, o idealnej sile krycia. Gruszkę namaczamy w wodzie (chłodniejsza dodatkowo odświeży twarz oraz obkurczy rozszerzone pory), dokładnie wyciskamy nadmiar wody i nakładamy na nią podkład (ale także korektor, róż w kremie lub inny kremowy kosmetyk), który aplikujemy na twarz ruchem stemplującym, wklepując produkt w skórę. Szersza część gruszki służy do nakładania podkładu na większą powierzchnię twarzy, natomiast wąską końcówką możemy nałożyć np. korektor w okolice oczu oraz skrzydełek nosa. Aby gruszka jak najdłużej nam posłużyła i nie była siedliskiem bakterii, po każdorazowym użyciu myjemy ją mydłem lub żelem pod prysznic i pozostawiamy do wyschnięcia.
Gąbki trójkątne
Wszystkie je znamy: bardzo popularne, niedrogie, trójkątne gąbeczki do makijażu (zestaw gąbek do makijażu). Gąbki z lateksu, np. Babyliss, są idealne do precyzyjnego nakładania podkładu w płynie i w kamieniu w celu uzyskania efektu naturalnego makijażu i jednolitego odcienia cery. Standardowy rozmiar pozwala na pewny chwyt gąbki oraz łatwą aplikację wybranej ilości płynnego kosmetyku. Gąbeczki są wykonane z najwyższej jakości lateksu, co ułatwia równomierne rozprowadzanie podkładu na twarzy i pozwala na nadanie efektu aksamitnego wykończenia. Struktura lateksu jest sprężysta, a jednocześnie aksamitnie delikatna. Te małe gąbeczki są wielokrotnego użytku – jednak, by ich używanie było higieniczne, po każdym użyciu należy je wyprać.
Okrągłe gąbeczki
Najtańsze, używane przez wizażystów na całym świecie – podstawowe okrągłe gąbeczki do makijażu (np. firmy Royal). Z ich pomocą doskonale rozprowadzimy podkład, możemy również nakładać i łączyć kremowe cienie do powiek. Świetnie posłużą też do korygowania błędów podczas wykonywania makijażu, gdyż docierają do trudno dostępnych miejsc w okolicach oczu i nosa. Doskonale nadają się zarówno do wykonania, jak i do usunięcia makijażu. Wykonane są z miękkiego, chłonnego lateksu, przez co są niezwykle trwałe, ekonomiczne, miękkie i elastyczne.
Pamiętajmy, że wybór odpowiedniej techniki nakładania podkładu jest bardzo istotny. Oczywiście, duży wpływ na efekt ma rodzaj i jakość płynnego kosmetyku. Jednak równie ważne jest to, czym go nakładamy. Gąbeczki do makijażu są idealne zarówno do nakładania, jak i do usuwania makijażu, wspaniale rozprowadzają podkład, a także świetnie posłużą do poprawy makijażu. | Przegląd gąbeczek do nakładania makijażu |
Amelia Bedelia to pomoc domowa, którą chciałoby każde dziecko. Ta przesympatyczna gosposia dostarcza na twarzach najmłodszych czytelników uśmiech, a dorosłych zachwyca swoimi pomysłami. Książki z serii „Amelia Bedelia” to kultowe już amerykańskie opowieści dla dzieci, które w końcu pojawiły się w Polsce. Ogromnym plusem jest tłumaczenie – przełożeniem ich na język polski zajmował się Wojciech Mann, znany ze zręcznego i lekkiego operowania językiem. Kto jeszcze nie zna Amelii Bedelii?
Amelia i ciotka Myra
„Dziękujemy ci, Amelio Bedelio” to drugi tom opowieści o sympatycznej i rezolutnej gosposi. Tym razem na Amelię Bedelię czekają szczególne wyzwania. Pani Rogers oczekuje bowiem bardzo ważnego gościa. Zbliża się przyjazd ciotki Myry, więc wszystko musi być perfekcyjne. Pani Rogers jest zbyt zdenerwowana, aby dopilnować wszystkiego sama, zwraca się więc z gorącą prośbą do pomysłowej gospodyni, aby ta upewniła się, że wszystko pójdzie tak, jak powinno i wszyscy będą zadowoleni. Amelia Bedelia oczywiście się zgadza!
Czy uda się jej stanąć na wysokości zadania? Gosposia ma do wykonania nie lada wyczyn – wszystkie przygotowania na jej głowie! Trzeba uprać i porozwieszać pościel, posegregować koszule i upewnić się, że wszystkie sukienki w kropki mają grochy na miejscu. Amelia wie, jak ważna jest ocena ciotki Myry – dlatego stara się jak może.
Amelii nie sposób nie polubić!
Amelia Bedelia to postać, która rozbraja swoją dziecięcą naiwnością. Gosposia ma niezwykle duże serce pełne dobroci, którą chce wszystkich obdarować. Jest pomysłowa, ale często rozumie zadania do wykonania bardzo dosłownie – a to przysparza wielu niesamowicie śmiesznych sytuacji. W „Dziękujemy ci, Amelio Bedelio” gosposia zaprosi czytelników do uczestniczenia w niezwykłych przygotowaniach. Wszystko musi być na tip-top, dlatego bohaterka zaprezentuje niezwykle pomysłowy sposób rozdzielania jajek i gotowania na parze. W wydarzenia zamieszana będzie również pewna szarlotka. Co na jej wyczyny powie ciotka Myra? Przekonajcie się sami!
Doskonałe historie dla najmłodszych
Przygody Amelii Bedelii to opowieści, które z pewnością podobają się młodym czytelnikom. Peggy Parish stworzyła postać, która jest nie tylko sympatyczna i zabawna, ale również uczynna, pomocna i, co najważniejsze, bardzo często rozumie świat w sposób, w jaki odbierają go dzieci. Pozwala to najmłodszym na wczucie się w przygody gosposi, śledzenie ich z zapartym tchem i rozwijanie własnej wyobraźni. Książki z serii o Amelii Bedelii to świetne przykłady na to, jak budować angażujące dzieciaki historie, wykorzystując ich spojrzenie na świat i przeplatając je z humorem sytuacyjnym. „Dziękujemy ci, Amelio Bedelio” przyciąga także kolorową szatą graficzną i uroczymi ilustracjami, które zachęcają do czytania.
Źródło okładki: www.wydawnictwoliterackie.pl | „Dziękujemy ci, Amelio Bedelio!” Peggy Parish – recenzja |
W mroźny dzień wsiadasz do zimnego samochodu, odpalasz silnik, a po kilku chwilach po plecach i pupie zaczyna się rozchodzić przyjemne ciepło. W wielu autach podgrzewane fotele to droga opcja, możemy sobie jednak sprawić odrobinę luksusu za niewielkie pieniądze. Tak zwany grzany zydel przyszedł do nas ze Skandynawii. A stamtąd bierze się w motoryzacji wiele pożytecznych rzeczy – od pasów bezpieczeństwa, które uratowały już pewnie miliony osób, po świetne metalowe skrobaczki do szyb. Podgrzewane fotele nie mogły się narodzić nigdzie indziej, niż w najmroźniejszych zakątkach Europy, zamieszkałych przez ludzi praktycznych.
Mata na fotel
Rozwiązanie to, poprzednio najczęściej montowane w autach wyższej klasy, powoli zyskuje na popularności w nieco tańszych modelach. Próżno jednak szukać go na liście wyposażenia podstawowego. Z pomocą przychodzą producenci różnych samochodowych akcesoriów, którzy doszli do słusznego wniosku, że matę grzewczą można przecież zamontować nie w fotelu, a na nim. I to za mniejsze pieniądze.
Taka konstrukcja ma sporo zalet i kilka wad. Przede wszystkim mata grzewcza na fotel nie jest droga. Ba, trzeba się naszukać, by trafić na model kosztujący więcej niż 100 zł. Z tego powodu jest używana nawet przez kierowców, którym seryjnie montowany „grzany zydel” uległ awarii. Jego naprawa jest kilkanaście razy droższa, niż kupno maty. Poza tym matę można dziecinnie łatwo zdemontować i schować na lato do szafy.
Jak działa mata?
W środku maty znajdują się włókna, które pod wpływem prądu elektrycznego rozgrzewają się i oddają ciepło. Zasada działania jest identyczna jak poduszki elektrycznej. Inna jest jednak jej obudowa – na ogół maty zrobione są z tworzyw sztucznych, dzięki czemu zachowują kształt pod naciskiem pośladków i pleców. Dzięki temu również łatwo je wyczyścić w razie zabrudzenia. Nie wymagają specjalnych środków, w przypadku powierzchownych zabrudzeń wystarczy wilgotna gąbka. Większe plamy usuniemypianką do czyszczenia tapicerki za kilka–kilkanaście złotych bądź delikatnym domowym detergentem. Po użyciu któregoś z tych środków i odkurzeniu będzie jak nowa. Przed czyszczeniem warto jednak rzucić okiem na instrukcję obsługi – maty produkuje wiele firm i niektóre mogą mieć specyficzne wymagania.
Nie wszędzie się zmieści
Maty są uniwersalne, co oznacza, że w zasadzie powinny pasować do każdego samochodu. Ale jak to w życiu bywa – do wielu się nie nadają. Może nam się nie udać ich wpasować w sportowe fotele z rozbudowanymi oparciami. Problemy sprawia montowanie mat na fotelach wyposażonych w poduszki powietrzne. Trzeba koniecznie zwrócić uwagę na to, by paski i gumki przytrzymujące matę na miejscu nie zakrywały tych poduszek. Ich eksplozja w sytuacji podbramkowej może przebiegać w sposób zgoła odmienny od tego, jaki zaplanowali inżynierowie.
Maty zasilane są na ogół z gniazda zapalniczki, jeśli więc chcemy zamontować w aucie dwie – dla kierowcy i pasażera – musimy zaopatrzyć się w rozdzielacz. Pamiętajmy też o tym, by nie włączać mat od razu po wejściu do auta, bo podczas rozgrzewania pobierają znaczną ilość prądu. Róbmy to wtedy, gdy silnik osiągnie już odpowiednią temperaturę.
Maty pod tapicerkę
Ciekawym rozwiązaniem są też maty, które montuje się pod tapicerką foteli. Bardzo często można ją zdjąć czy odchylić bez potrzeby prucia, o montaż można też poprosić tapicera. Takie maty nadają się do foteli obitych tkaninami sztucznymi. Ich zaletą jest to, że w żaden sposób nie ingerują w wygląd wnętrza naszego auta.
Posiadanie i używanie mat wymaga od nas pewnej czujności. W większości aut gniazdo zapalniczki jest stanie pobierać prąd przy wyłączonej stacyjce. Lepiej więc nie zapomnieć o wyłączeniu maty przed wyjściem z auta, bo nie dość, że nie dostaniemy ciepełka po powrocie, to będziemy musieli poczekać na kogoś z kablami rozruchowymi... | Maty grzewcze – jak wybrać i czym konserwować? |
Samochód przygotowany, decyzja zapadła: będziemy jeździć w off-roadzie! Jednak samo postanowienie i odpalenie silnika nie wystarczy. Warto zapoznać się z podstawowymi informacjami, aby nie popełnić błędów, które mogą nie tylko zniechęcić, ale również napędzić nam kłopotów. Off-road to nie tylko ciekawa dyscyplina sportu, to również hobby, które może stać się życiową pasją oraz świetny sposób na odpoczynek od codzienności. Na początku warto wiedzieć, że off-road naprawdę wciąga!
Rodzaje off-roadu
Obecnie mamy do czynienia z różnymi odmianami off-roadu. Najbardziej rozpoznawalna jest rywalizacja na czas. Zapewne za sprawą Rajdu Dakar, w którym nasi reprezentanci odnoszą coraz większe sukcesy. Jest to swego rodzaju wyścig, podzielony na etapy, gdzie trasa przebiega w wymagającym terenie, a zwycięża załoga, która trasę przejedzie najszybciej. Inną formą off-roadu są rajdy przeprawowe. Organizowane są w ekstremalnie trudnym terenie. Nierzadko są to gęste lasy, bagna, błotniste rozlewiska oraz obszary o dużych pochyłościach. Tu, w odróżnieniu do wyścigów, jazdy samej w sobie jest dość mało, zwykle samochody grzęzną w błocie, a cała zabawa polega na ich przeciąganiu przez kolejne przeszkody. Jest to raczej forma zręcznościowa tego sportu. Załogi zbierają punkty w formie pieczątek umieszczonych w trudno dostępnych miejscach. Są to dyscypliny dla osób, które chcą traktować jazdę off-roadową jako sport, uwielbiają rywalizację oraz chcą startować w zawodach.
Rodzajem off-radu, od którego warto zacząć, są jazdy w nieco mniej ekstremalnym terenie, wycieczki oraz spędzanie czasu na świeżym powietrzu połączone z wykorzystywaniem auta do pokonywania niewielkich przeszkód napotkanych po drodze. Nazywa się to mianem turystyki off-roadowej. Jest to świetny sposób na wypoczynek. Pozwala oderwać się od codzienności, nierzadko spędzanej głównie w mieście. Mimo iż towarzyszy nam samochód, to możemy również poczuć bliskość natury. Środowisko osób uprawiających turystykę samochodami terenowymi jest w Polsce bardzo rozbudowane i otwarte. Ludzie cenią sobie nawiązywanie nowych znajomości i wymianę doświadczeń.
Gdzie jeździć?
Sprawa początkowo może wydawać się prosta, ale wcale taka nie jest. Nie wystarczy tylko wyjechać za miasto i zboczyć z głównej drogi w las lub szuter. Obowiązujące w Polsce prawo zezwala na poruszanie się pojazdami jedynie na drogach publicznych, a w przypadku tych niepublicznych wyłącznie za zgodą ich właściciela lub zarządcy.
Na samym wstępie warto zauważyć, że na terenie Polski wjazd do lasu jest całkowicie zakazany, grozi nałożeniem mandatu karnego i nie wymagane jest ustawianie przez leśników tabliczek ani szlabanów o tym informujących. Często jednak może się zdarzyć, że droga publiczna przebiega przez las, wtedy możemy z niej korzystać bez obaw. Drogi publiczne zwykle łatwo identyfikuje po tym, że umieszczone są na nich znaki drogowe obowiązujące w kodeksie drogowym. Status drogi można sprawdzić w urzędzie gminy, jednak jest to dość żmudne zajęcie. W praktyce dobrze sprawdza się pytanie miejscowej ludności. Być może uzyskamy przy okazji informacje o innych ciekawych trasach w okolicy. Najbezpieczniejszą i w stu procentach pewną opcją jest wybór specjalnie przygotowanych torów do jazdy terenowej albo ściągnięcie ze stron turystycznych gotowych przewodników z wyznaczoną trasą przejazdu. Na wszelkiego rodzaju imprezach off-roadowych za trasę i pozwolenia odpowiedzialność biorą organizatorzy.
Jak się przygotować do jazdy w terenie?
Off-road ma to do siebie, że nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć przebieg całego wyjazdu. Niezależnie, czy wybieramy się na parę godzin za miastem, czy na dłuższą, kilkudniową wyprawę. Zawsze powinniśmy być przygotowani na to, że się zgubimy. Warto więc zadbać o pełną baterię w telefonie i aktualne mapy w nawigacji GPS. Być może auto ulegnie awarii, wtedy ważne jest, aby wezwać pomoc lub dokonać niezbędnych napraw na miejscu. Na wyposażeniu auta zawsze powinny znajdować się pasy holownicze, a w razie ugrzęźnięcia w gruncie także saperka. Obowiązkiem są dobrej jakości buty, które pozwolą nam wyjść z auta w każdym terenie. Idealne w tym przypadku jest obuwie trekkingowe. Przydadzą się również kalosze, a dla głębszych zbiorników wodnych nawet wodery. Zawsze warto mieć przy sobie rękawice ochronne oraz cieplejszą kurtkęw razie nagłej zmiany pogody.
Off-road to piękny sport. Jeśli posiadamy auto terenowe, to warto sprawdzić jego możliwości poza utartymi szlakami. Pamiętajmy, aby przestrzegać obowiązujących powszechnie zasad i zawsze pozostawiać po sobie odwiedzone miejsca w nienaruszonym stanie. | Off-road – co należy o nim wiedzieć, by zacząć? |
Dla większości ludzi kawa z masłem brzmi jak coś, czego nie da się wypić, a jednak są ludzie, którzy twierdzą, że nie ma nic lepszego i od tego smaku można się uzależnić. Czym jest kawa kuloodporna? Skąd się wzięła i kto wpadł na taki pomysł? Innowacyjny pomysł?
Twórcą kuloodpornej kawy jest Dave Asprey, autor bloga o zdrowym odżywianiu. Do stworzenia takiego napoju zainspirowała go podróż po Tybecie, gdzie pija się herbatę z masłem z mleka jaków. Brzmi dziwnie i nie zachęca do spożycia, ale w ciężkich warunkach klimatycznych, jakie panują w Tybecie, taki napój stanowi świetne źródło energii i kalorii. Podobne napoje pije się także w Etiopii, gdzie nie uraczymy się filiżanką espresso czy latte, ponieważ króluje kawa z masłem i solą. W Mongolii natomiast podaje się kawę z solą i mlekiem klaczy. Pomysł Aspreya może nie jest do końca odkrywczy, ale w USA na pewno zaskoczył niejednego.
Jak przyrządzić?
Do przyrządzenia kawy kuloodpornej potrzebne jest masło – według Aspreya powinno ono być zrobione z mleka udojonego od krów pasących się na trawie, ale polskie prawdziwe masło też się nadaje. Następny składnik to olej MTC lub kokosowy. Ostatni to kawa, najlepsza będzie ta świeżo mielona, 100-procentowa arabika. Niestety, nie nadaje się kawa rozpuszczalna.
Aby przyrządzić napój, należy do blendera dodać 1 lub 2 łyżki masła (niesolonego), 15 g oleju i świeżo zaparzoną kawę. Następnie wszystko trzeba zblendować. Nie poleca się mieszania łyżeczką, gdyż efekt końcowy będzie znacznie gorszy. W blenderze wszystkie składniki ładnie się połączą i lekko spienią. Opcjonalnie można dodać trochę cukru lub mleka, lecz nie jest to polecane. Na początku warto zacząć od 1 filiżanki takiej kawy i sprawdzić, jak na takie połączenie zareaguje organizm.
box:offerCarousel
Dlaczego warto ją pić?
Kawę kuloodporną najlepiej jest pić rano zamiast śniadania. Kofeina daje zastrzyk energii, a zawarty w niej tłuszcz hamuje apetyt na kilka godzin. Docenią to na pewno osoby będące na diecie odchudzającej i te na diecie ketogennej. Aby kawa spełniała swoją rolę, reszta posiłków musi być odpowiednio skomponowana. Można ją pić również w ciągu dnia, szczególnie przed nauką, spotkaniem z szefem i wszelkimi sytuacjami wymagającymi szybkiego myślenia i skupienia.
Olej MTC?
Pod tym tajemniczym skrótem kryje się tłuszcz pozyskiwany z kokosa. Do tej pory trochę zapomniany, pomału wychodzi z cienia. Co ma w sobie taki tłuszcz? Olej MTC zawiera bardzo dużo kwasów tłuszczowych o średniej długości łańcuchów. Są one inaczej metabolizowane niż kwasy tłuszczowe o długich łańcuchach, dzięki temu mają szereg bardzo pożądanych właściwości.
Przede wszystkim stanowią idealne źródło energii dla osób ćwiczących. Można je spożywać zarówno przed treningiem, jak i po nim. Tym sposobem oszczędza się rezerwę glikogenu w mięśniach. Kwasy tłuszczowe o średniej długości łańcuchów mają właściwości termogenne, dodatkowo przyspieszają osiągnięcie stanu ketozy w przypadku diet o niskiej zawartości węglowodanów.
Mimo że są to tłuszcze nasycone, nie wpływają negatywnie na zdrowie, ponieważ nie zmieniają profilu lipidowego krwi. W społeczeństwach, gdzie spożycie tego rodzaju tłuszczy jest wysokie, ilość chorób układu sercowo-naczyniowego jest mniejsza. Dodatkowo mają właściwości przeciwgrzybiczne i przeciwbakteryjne.
Kawa kuloodporna na pewno stanowi wyzwanie dla osób chcących wypróbować jej właściwości. Jak twierdzą jej miłośnicy, do tego smaku można się przyzwyczaić, a nawet go polubić. Do odważnych świat należy, ryzyko na pewno się opłaci. | Kawa kuloodporna (o kawie z olejem kokosowym i masłem) |
„Srebrne krzesło” to tytuł czwartej części serii „Opowieści z Narnii” autorstwa C. S. Lewisa. Tym razem do Narnii trafiają znany z poprzedniego tomu Eustachy Scrubb oraz jego szkolna koleżanka Julia Pole. Czeka ich trudne zadanie, muszą odnaleźć zaginionego królewicza Riliana. Będzie to pasjonująca, pełna przygód wyprawa do niezwykłych, czasem niebezpiecznych miejsc. Miłośnicy twórczości Lewisa ucieszą się, gdyż autor po raz kolejny potwierdza swój kunszt i udowadnia, że ma jeszcze sporo pomysłów na ciekawe, osnute w poetykę baśni historie. Na ratunek
Julia i Eustachy przenoszą się do świata Narnii, przechodząc przez drzwi znajdujące się w murku otaczającym ich szkołę. Dzieje się to podczas ucieczki przed starszymi uczniami; drzwi (przeważnie zamknięte) są dla dzieci ostatnią szansą na wydostanie się z rąk oprawców i uniknięcie bójki. Nagle, zupełnie niespodziewanie, przestępując próg, bohaterowie trafiają do krainy Aslana (władcy Narnii). Wielki Lew powierza Julii zadanie odszukania zaginionego od dziesięciu lat królewicza Riliana, syna Kaspiana X. Każe dziewczynce nauczyć się na pamięć czterech Znaków, które pomogą trafić jej i Eustachemu w odpowiednie miejsce. Czy dzieciom uda się znaleźć królewicza? Aby tego dokonać, będą musiały zmierzyć się ze złymi mocami, które mogą przyjmować najróżniejsze formy i kryć się pod postacią pozornie pięknych i miłych ludzi. Nie będzie łatwo, przeszkody i niebezpieczeństwa mogą czyhać na każdym kroku.
Bohaterowie
W podróży bohaterom towarzyszy Błotosmętek, należy on do rasy błotowijów, czyli szczupłych, patykowatych istot zamieszkujących podmokłe łąki i bagna Narnii. Błotosmętek jest przewodnikiem wyprawy, to on przeprowadza dzieci przez kamienne pustynie oraz górskie przełęcze. Jak samo jego imię wskazuje, często smęci i narzeka. W błahych kwestiach wszędzie widzi niebezpieczeństwa i negatywne strony sytuacji; Eustachy nazywa go wręcz jęczyduszą. Gdy jednak przychodzi stanąć w obliczu prawdziwego zagrożenia lub problemu, potrafi wykazać się wręcz heroiczną odwagą, sprytem oraz do końca zachować trzeźwość umysłu. Charakterystyka i zachowanie tej postaci sprawia, że czytelnik szybko zaczyna czuć do niego sympatię. Według mnie to najciekawszy i najbardziej wyrazisty protagonista występujący na kartach powieści.
Niestety, poza Błotosmętkiem, w „Srebrnym krześle” brakuje trochę więcej charakterystycznych głównych bohaterów. Odczuwa się nieobecność rodzeństwa Pevensie, a przede wszystkim Ryczypiska. O ile w przypadku Eustachego da się zauważyć wyraźną zmianę postępowania w porównaniu do tego, co obserwowaliśmy w większości poprzedniej części cyklu – „Podróży «Wędrowca do Świtu»”, o tyle Julia Pole w wielu momentach (na szczęście nie we wszystkich) wydaje się trochę nijaka. Moim zdaniem nie może równać się np. z Łucją Pevensie. Powieść nadrabia trochę bohaterami drugoplanowymi: Aslanem, królewiczem Rilianem czy złą czarownicą.
Witaj przygodo!
W lekturze urzeka przede wszystkim magiczny, baśniowy świat przedstawiony, charakterystyczny dla każdej części cyklu. Lewis kolejny raz okazuje się świetnym kreatorem i zabiera swoich czytelników w podroż do niezwykłych miejsc. Najbardziej charakterystyczne z nich to Harfang – wielki zamek olbrzymów, w którym bohaterowie nie są więksi od lalek dla dzieci, oraz podziemne królestwo, znajdujące się bardzo głęboko pod powierzchnią. To ostatnie miejsce jest naprawdę sugestywnie opisane, na długo zapada w pamięć. Jest ciemne, mroczne, a jego aura przygnębia. Zapuszczając się coraz głębiej, bohaterowie zaczynają wątpić nie tylko w powodzenie swojej misji, lecz nawet w możliwość ponownego ujrzenia słonecznego nieba. Sytuacja wydaje się beznadziejna. W podziemiu dochodzi do kulminacyjnego momentu całej powieści. Czy Juli, Eustachemu i Błotosmętkowi udało się wydostać z na powierzchnię? Czy odnaleźli królewicza Riliana? Czym jest tytułowe srebrne krzesło? Na te pytania możecie poznać odpowiedź, jeśli sięgniecie po kolejną część „Opowieści z Narnii”
Nie wszytko złoto, co się świeci
Obok interesującej fabuły i urzekających opisów świata z lektury płynie również nauka i dydaktyczne przesłanie dla najmłodszych. Autor swoim zwyczajem promuje pożądane postawy i wzorce zachowania. Oprócz tradycyjnego hołdowania takim wartościom, jak przyjaźń, odwaga czy nieustępliwe dążenie do celu, Lewis zwraca też uwagę, że nie zawsze to, co pozornie wygląda na dobre, takim właśnie jest. Zaleca roztropność i wstrzemięźliwość w osądach rzeczy i osób, których nie znamy i które tylko z pozoru wydają się dobre czy piękne. Można przywołać tu Księgę Rodzaju i scenę przedstawiającą Ewę, węża oraz zakazany owoc. Zresztą sam motyw węża jest jednym z najważniejszych w całej powieści, z pewnością to planowany zabieg pisarza. Chrześcijańska symbolika przebija też z tekstu w innych miejscach, np. Aslan, niczym biblijny Dobry Pasterz szukający swoich owieczek, w najtrudniejszych momentach ukazuje się dzieciom pod różnymi postaciami i ratuje je z opresji. Lewis pokazuje, że nie warto podupadać na duchu, zawsze trzeba zachować nadzieję, gdyż droga do celu może być zupełnie inna, niż początkowo się wydawało.
„Srebrne krzesło”nie odstaje poziomem od wcześniejszych części serii. Lektura powieści wciąga i daje sporo satysfakcji. Powinna być szczególnie interesująca dla młodszych czytelników lubiących literaturę typu fantasy. Ta pozycja obowiązkowo musi znaleźć się na półce każdego prawdziwego fana „Opowieści z Narnii”. Powieść jest również dostępna w formie audiobooka.
źródło okładki: mediarodzina.pl | „Srebrne krzesło” – recenzja książki C. S. Lewisa |
Większość osób, które regularnie trenują, zwraca uwagę na tempo swojego biegu. Wszystko podporządkowują utrzymaniu danej prędkości na wybranym odcinku. To słuszne podejście, bo warto wiedzieć, jakie poczyniliśmy postępy i czy jesteśmy w stanie pobić swoje rekordy życiowe podczas zawodów. Tempo wyznacza nasz cel i pokazuje, czy biegniemy tak, jak zakładaliśmy przed startem. Jednak warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden bardzo ważny aspekt. Monitoruj pracę swojego serca
Kluczowe jest, abyśmy wiedzieli, że wysiłek, jaki włożymy w bieg, nie szkodzi naszemu zdrowiu. Czasami pod wpływem emocji podczas zawodów trudno jest racjonalnie ocenić, czy możemy dalej poruszać się danym tempem, czy też może lepiej zwolnić, bo zbliżamy się do punktu krytycznego. Miernikiem określającym poziom naszego zmęczenia jest pulsometr, czyli urządzenie monitorujące pracę serca. Jest używane przez sportowców dyscyplin wytrzymałościowych.
Przydaje się, gdy chcemy stwierdzić, czy nasze tętno spadło do poziomu, który pozwala nam znów szybciej biec. Tak jest podczas przerw pomiędzy tzw. interwałami, czyli bardzo szybko pokonywanymi odcinkami. Bez pulsometru trudno byłoby ustalić, na jakich obrotach pracuje nasze serce. Jego zakup jest więc koniecznością. Natomiast wybór konkretnego modelu zależy od indywidualnych preferencji.
Rodzaje pulsometrów
Najbardziej popularny jest zegarek z paskiem zakładanym wokół klatki piersiowej w okolicy mostka. Warto zwrócić uwagę na to, aby urządzenie posiadało jeszcze różne dodatkowe funkcje. Bywają pulsometry wodoszczelne, z możliwością pomiarów kolejnych okrążeń, stoperem, podświetleniem tarczy, kalendarzem, funkcją alarmu oraz z automatycznym zapisem wszystkich pomiarów. Pasek zakładany na klatce piersiowej ma specjalną regulację, dzięki czemu nie zsuwa się podczas biegu.
Oczywiście, każdy biegacz chce, by jego zegarek oprócz funkcji pulsometru miał jeszcze nawigację GPS, która określi, ile kilometrów przebiegł i w jakim tempie. Porównując tętno z prędkością, dowie się, jak wytrzymały ma organizm i czy potrafi pokonać dany odcinek w czasie, który go satysfakcjonuje.
Drugim rodzajem pulsometrów są urządzenia jednoczęściowe, czyli bez paska. Pokazują tętno po założeniu zegarka na dłoń, odczytując dane z przegubu. Po ustawieniu komputera treningowego, ustala on limity bicia serca przy wysiłku ze względu na wiek. Dzięki temu wiemy, czy dany trening jest dla nas bezpieczny. Funkcja spalanych kalorii pozwala monitorować na bieżąco efekty treningu.
Korzyści i zalety
Osoby, które zaczęły biegać po to, żeby zrzucić zbędne kilogramy, również powinny posiadać zegarek z pulsometrem. Pozwoli on na monitorowanie i kontrolowanie tego procesu. Nadmierna waga powoduje, że szybciej się męczysz. Zaczynasz też więcej ćwiczyć, co może mieć negatywne konsekwencje. Najlepiej się nie obciążać i trenować tak, by tętno nie podnosiło się do zbyt wysokiego poziomu. Najważniejsze to robić wszystko z umiarem.
Ważną zaletą biegania z pulsometrem jest to, że dokładnie wiemy, kiedy nasze tętno staje się wyższe, a kiedy spada. Każde wzniesienie lub zbieg powoduje jego zmianę, co wpływa też na nasze samopoczucie nie tylko fizyczne, ale również psychiczne. Wraz z kolejnymi treningami zauważamy, że przy większym tempie nasze serce już nie pracuje tak intensywnie jak kiedyś. Takie informacje podnoszą na duchu i sprawiają, że motywacja do trenowania stale rośnie. Dzięki pulsometrowi widzimy bardzo namacalnie postępy, które zrobiliśmy. Nie tylko te wydolnościowe, ale również wiemy, przy jakim tętnie spalamy najwięcej kalorii. To spowoduje wzrost chęci do dalszych treningów. Każdy sukces, nawet najmniejszy, uskrzydla i zachęca do działania i wysiłku.
Ważną funkcją w pulsometrach jest to, że informują o przekroczeniu progu tętna. Dotyczy to zarówno minimalnego, jak i tego o maksymalnej wartości. Dzięki temu będziemy mogli sprawdzić, ile obciążenia treningowego może wytrzymać nasz organizm. Pulsometr jest urządzeniem, które nadaje się i dla doświadczonych, i dla początkujących biegaczy. Należy dokładnie zastanowić się, jakiego urządzenia potrzebujemy i z jakich funkcji zamierzamy dodatkowo korzystać. Pulsometr bardzo nam się przyda podczas treningów, bo warto monitorować pracę swojego serca i kontrolować wysiłek fizyczny z umiarem i rozwagą. | Co daje bieganie z pulsometrem? |
Na podłogę w pokoju dziecięcym trzeba położyć coś, co będzie ciepłe i bezpieczne – przecież maluchy podczas zabawy spędzają na niej sporo czasu. Dobranie odpowiedniego dywanika do pokoju dziecka stanowi nie lada wyzwanie. W sprzedaży jest bowiem mnóstwo modeli, w różnych wersjach kolorystycznych i rozmiarach. Który wybrać?
1. Szary klasyk
Szary dywan w gwiazdki to klasyka pokoików dla najmłodszych. Bardzo gęste włosie zapewnia odporność nawet przy intensywnym używaniu, gwarantując komfort podczas zabawy. Nowoczesne wzornictwo nadaje pomieszczeniu charakter, przestrzeń staje się jednocześnie modna, delikatna i przytulna. Szare dywany są bardzo popularne i pasują właściwie do każdego zestawienia kolorystycznego.
box:offerCarousel
2. Ulice miasta
Ulice miasta, po których można jeździć autkami, to marzenie każdego chłopca. Krótkie włosie pomaga utrzymać dywan w czystości i usuwać ewentualne plamy. To właściwie przenośny plac zabaw, który może wędrować z salonu do pokoju dziecięcego i z powrotem. Dywan mniejszych rozmiarów można zwinąć i zabrać ze sobą, np. wyjeżdżając na wakacje.
box:offerCarousel
3. Zygzaki
Dywany w zygzaki, tak jak w gwiazdy, są na topie. Mamy chętnie po nie sięgają podczas urządzania pokoików dla najmłodszych. Oferta producentów stale się powiększa i nie bazuje jedynie na czarno-białych wzorach. Można kupić kolorowe wersje w tęczowych kolorach, w wersjach bardziej dziewczęcych lub chłopięcych albo uniwersalne – wielokolorowe zestawienia.
box:offerCarousel
4. Miło i… puszysto
Puszyste dywany z długim włosiem to raczej propozycja do pokoju noworodka lub starszego dziecka. Z pewnością nie nadaje się dla raczkującego, ciekawskiego malucha, który musi wszystkiego spróbować. Dywany z długim włosiem są dość trudne w utrzymaniu czystości, dlatego dobrze przemyśl jego zakup – resztki jedzenia, paprochy, nitki i kurz tkwią w nim głęboko i trzeba się solidnie napracować, by był nieskazitelnie czysty.
box:offerCarousel
5. Kolorowe sowy
Sowy są nadal na topie. Motywy bajkowo kolorowych sówek na dywanikach, tkaninach i akcesoriach nadal są bardzo popularne. Żadna dziewczynka nie pogardzi puszystym dywanikiem w te urocze ptaki. W połączeniu z motylami to idealna propozycja do pokoju małej księżniczki. Ten motyw rzadko spotyka się w pokojach chłopców. Można pokusić się o poszukiwania sowy w szarościach czy błękitach, jednak (niestety!) jest ich na rynku mało.
box:offerCarousel
6. Kocie łebki
Kotki mogą się wydawać dziewczęce, jednak okazuje się, że to uniwersalny wzór. Dywaniki w kształcie kocich głów faktycznie bardziej nadają się do umieszczenia w dziewczęcej przestrzeni, ale wersje czarno-białe czy kolorowe bajkowe koty można położyć w pokoju zarówno chłopca, jak i dziewczynki. Jeśli w domu masz fana Garfielda albo kota Toma, bajkowa wersja z pewnością sprawi mu frajdę.
box:offerCarousel
7. Czarno-biały
Czarno-biały dywan w stylu scandi to prawdziwy must have ostatnich miesięcy. Bardzo eleganckie, delikatne wzory świetnie sprawdzają się właściwie w każdym pomieszczeniu: w salonie, łazience, sypialni rodziców czy pokoikach dziecięcych. Krótkie włosie lub struktura plecionki pozwalają utrzymać dywan w czystości, jego czyszczenie będzie bardzo łatwe. Polecam dywany z przewagą czerni lub ostatecznie pół na pół; przewaga bieli może być bardzo uciążliwa, a dywan będzie wymagać częstszego prania.
box:offerCarousel
8. Boisko
Dywan boisko to propozycja dla małego fana piłki nożnej. Bez wątpienia ta idealna plansza stanie się areną zmagań piłkarskich prowadzonych za pomocą np. kilku kapsli i papierowej kuleczki.
box:offerCarousel
9. Uniwersalne
Motyw ze zwierzętami to pomysł uniwersalny. Jeśli nie wiesz, jak w przyszłości będzie wyglądał pokoik dziecka, pomyśl o dywanie w zwierzęta. Dzieci przepadają za czworonogami, a ich bajkowe wizerunki z pewnością rozweselą każde pomieszczenie. Kolorowe, często zabawne motywy zwierzęce nie ograniczają się tylko do psów i kotów, dzisiaj możesz znaleźć nawet krowy czy papugi.
box:offerCarousel
Brak pomysłu na zaaranżowanie pokoju dla dziecka to nie problem! Warto poszukać promocji i zapoznać się z wyprzedażami, podczas których można trafić na prawdziwe perełki. Dywany pochodzące z wyprzedaży są tak samo wartościowymi produktami, jak te z regularnej sprzedaży, ale ich cena jest zdecydowanie bardziej atrakcyjna. Duże sklepy tworzą osobne działy z produktami wyprzedażowymi, a dziecięce dywaniki często są objęte ciekawymi i atrakcyjnymi promocjami. | 9 wyjątkowych dywanów do pokoju dziecięcego |
Kamizelka ratunkowa to nie tylko środek bezpieczeństwa podczas przebywania na łodzi, jachcie czy żaglówce, to także prawny obowiązek, który powinien spełnić każdy, kto znajduje się na obiekcie pływającym. Wiele osób może mylić kamizelki ratunkowe z kamizelkami asekuracyjnymi, jednak jest między nimi duża różnica i są to dwa kompletnie inne zabezpieczenia.
Kamizelka asekuracyjna, jak sama nazwa wskazuje, pomaga podczas przebywania w wodzie i pływania, zwłaszcza osobom, które nie potrafią pływać i chcą w ten sposób zapewnić sobie asekurację.
Kamizelka ratunkowa natomiast ma zapewnić nam jak największe bezpieczeństwo w trakcie niespodziewanych sytuacji, takich jak wypadnięcie poza burtę czy zatopienie środka pływającego. Powinna chronić nas w czasie mocno wzburzonej wody i unosić nas na powierzchni nawet w stanie nieprzytomności do momentu przybycia służb ratunkowych.
Tak więc kamizelka ratunkowa nie jest przeznaczona do pływania lub częściowej pomocy w jej nauce, służy bezpośrednio w nagłych wypadkach i powinna być noszona przez cały czas, kiedy istnieje ryzyko wpadnięcia do wody.
Rodzaje kamizelek ratunkowych
Kamizelki ratunkowe dzielimy na dwa typy – piankowe oraz pneumatyczne. Każdy rodzaj świetnie spełni swoje zadanie, jednak kamizelka pneumatyczna może się okazać bardziej komfortowym wyborem dla osób, które spędzają dużo czasu nad wodą i są aktywne na pokładzie. Kamizelka pneumatyczna pompuje się w momencie znalezienia się w wodzie, dlatego kiedy używamy jej na pokładzie, ma mniejszą objętość i nie krępuje tak ruchów jak jej piankowy odpowiednik.
Warto też wiedzieć, że wyróżniamy dwa typy kamizelek pneumatycznych – automatyczną oraz manualną. Różnią się one tym, że przy kamizelce manualnej musimy zerwać zawór pompujący, aby nasza kamizelka mogła unieść nas na wodzie. Natomiast wersja automatyczna napompuje się sama, kiedy wpadniemy do wody. Może to być istotne podczas utraty przytomności. Wtedy mamy pewność, że nasza kamizelka zapewni nam ochronę bez naszej ingerencji.
Jak dobrać kamizelkę?
Głównym czynnikiem, którym musimy się kierować podczas wyboru kamizelki dla siebie, jest nasza waga. Na szczęście na rynku znajduje się pełny wachlarz kamizelek, które dostosowane są do każdej wagi i rozmiarów.
Warto także zwrócić uwagę na sposoby zapięcia kamizelek. Aktualnie możemy spotkać nowoczesne typy kamizelek, które posiadają bezpieczny system suwaków umożliwiających szybkie zakładanie oraz poprawiają komfort użytkowania.
Pływając na dużych akwenach takich jak morze czy oceany, możemy się martwić, że w przypadku sytuacji kryzysowej nasza widoczność dla służb ratowniczych będzie zbyt mała. W takim razie powinniśmy zwrócić uwagę, czy kamizelka posiada dobrej jakości odblaskowe naszywki oraz poszukać takiego produktu, który jest wyposażony w chemiczną latarkę, która może świecić nawet przez 12 godzin, lub specjalne barwniki, które po uwolnieniu unoszą się na wodzie i sprawiają, że jesteśmy lepiej widoczni nawet ze znacznej wysokości. Musimy także pamiętać, że praktycznie każda kamizelka zaopatrzona jest w niezatapialny gwizdek, którym bardzo dobrze możemy poinformować innych o naszej niepewnej sytuacji.
Oczywiście wybierajmy kamizelki od sprawdzonych producentów oraz modele posiadające niezbędne certyfikaty zgodności. Ale nawet kupując kamizelkę z najwyższej półki, nie możemy zapomnieć o regularnej konserwacji sprzętu, aby mieć pewność, że nie zawiedzie nas w krytycznej sytuacji. Kamizelki piankowe powinniśmy przepłukać słodką wodą, jeśli pływaliśmy w słonej. A jeżeli jest to kamizelka pneumatyczna, to należy również odkręcić i przeczyścić mechanizm pompujący. Starajmy się również przechowywać kamizelki bez bezpośredniego wystawiania ich na promieniowanie UV. | Kamizelki ratunkowe – bezpieczeństwo na wodzie |
Sucha skóra po lecie to problem wielu kobiet. Promienie słoneczne, częste kąpiele w jeziorach czy morzu – to wszystko odbija się na jej kondycji. Po wakacjach potrzebuje ona specjalnej opieki. Niezbędne będą intensywnie nawilżające emulsje. Sucha skóra na łydkach, udach, ramionach czy dekolcie wymaga odpowiedniej pielęgnacji. Aby kosmetyki szybciej się wchłonęły, warto najpierw zastosować peeling. Można wybrać np. peeling kawowy, cukrowy lub owocowy. Oczywiście są dwie możliwości: kupujemy gotowy produkt lub przygotowujemy go samodzielnie, np. dodając do fusów z kawy lub do cukru odrobinę oleju kokosowego. Taki zabieg sprawi, że złuszczymy martwy naskórek, dzięki czemu ułatwione będzie wchłanianie składników odżywczych z kremów. Wybraliśmy 5 emulsji, które zasługują na uwagę w kwestii pielęgnacji przesuszonej skóry.
Sylveco – balsam brzozowy z betuliną
Suchą skórą znakomicie zaopiekują się balsamy naturalne. Jednym z tych skuteczniejszych jest balsam brzozowy z betuliną firmy Sylveco. Dlaczego jest on taki wyjątkowy? Zawiera wyłącznie naturalne składniki, które nie tylko nawilżają, ale także odżywiają skórę. Polki coraz bardziej lubią ten produkt. Balsam Sylveco powstał na bazie olejku z pestek z winogron, poza tym zawiera ekstrakt z brzozy oraz betulinę, która wspomaga regenerację przesuszonej skóry. Składnik ten łagodzi też podrażnienia i pobudza komórki do odnowy. Właściwy poziom nawilżenia przywraca skórze ekstrakt z aloesu. Balsam Sylveco kupić możemy z pompką ułatwiającą wyciskanie emulsji.
box:offerCarousel
Balsamy Neutrogena
Neutrogena posiada w swojej ofercie wiele kremów i emulsji. Prawie każdy z tych produktów nadaje się do stosowania na suchą skórę. Jednym z najpopularniejszych balsamów tej marki jest emulsja o nazwie Formuła Norweska. To kosmetyk, który polecany jest dla silnie przesuszonej skóry, np. po opalaniu. Odpowiedni jest również dla skóry podrażnionej. Producent zapewnia, że Formuła Norweska daje natychmiastowe uczucie nawilżenia, nie pozostawia tłustych śladów i szybko się wchłania. Ile w tym prawdy? Całkiem sporo, a potwierdzają to osoby, które balsam stosowały. Dość lubiany przez panie jest poza tym balsam z maliną nordycką, która posiada właściwości odżywcze i nawilżające.
box:offerCarousel
Emolienty
Doskonałe w pielęgnacji skóry przesuszonej i wrażliwej są emolienty. To emulsje oparte na substancjach intensywnie natłuszczających, takich jak np. olej lniany, parafina czy masło shea. Substancje te łagodzą podrażnienia, nawilżają i odżywiają suchą skórę. Ograniczają też parowanie wody. Na rynku kosmetycznym jest spory wybór emolientów. Możemy zainwestować np. w balsam Emolium, Lirene Emolient, Dermedic, Oilan, Balneum.
Masła do ciała
To preparaty gęste, o zintensyfikowanym działaniu. Zawierają skoncentrowane składniki, a zatem skuteczniej odżywiają, nawilżają i dbają o skórę przesuszoną. Najlepiej wybrać takie, które szybko się wchłaniają i dostarczają skórze składników odżywczych. Kupując masło do ciała, warto przyjrzeć się ekstraktom, jakie zawiera. Im więcej roślinnych, naturalnych składników, tym lepiej. Do polecanych produktów należą masła marki Farmona, Bielenda, Green Pharmacy czy Ziaja. | Sucha skóra po lecie? Emulsje intensywnie nawilżające |
Kolki niemowlęce są jedną z niewielu rzeczy, która budzi strach u młodych rodziców w pierwszych tygodniach życia ich dziecka. Kolki to napady płaczu powiązane z prężeniem się dziecka, czyli przyginaniem nóżek do brzuszka i nagłym prostowaniem. Pojawiają się one zwykle od około drugiego tygodnia życia i ustępują około dwunastego tygodnia. Jednorazowy atak kolki trwa około trzech godzin i występuje co najmniej trzy razy w tygodniu przez minimum kolejne trzy tygodnie. Kolki zwykle pojawiają się o stałej porze, najczęściej w godzinach wieczornych. Dlaczego dzieci mają kolkę?
Nie ma jednej konkretnej przyczyny kolek. Każde dziecko może zmagać się z innym problemem, który wywoła u niego ból brzuszka. Zwykle wyróżnia się trzy główne przyczyny – gastrologiczną, psychologiczną oraz zaburzenia neurorozwojowe.
Przyczyną gastrologiczną jest głównie niedojrzałość przewodu pokarmowego, która jest normalnym stanem dziecka do około 3. miesiąca życia. Niedojrzałość jest przyczyną zmniejszonej produkcji enzymów trawiennych oraz słabszej produkcji hormonu odpowiedzialnego za motorykę przewodu pokarmowego. Kolejną przyczyną gastrologiczną kolek może być alergia lub nietolerancja pokarmowa. Jest szansa, że wyeliminowanie alergenu skutecznie pozwoli nam pożegnać kolki. Nie należy jednak stosować diety profilaktycznie – jeśli dziecko nie ma problemów z brzuszkiem.
Jeśli chodzi o zaburzenia neurorozwojowe – kolki powstają z powodu zaburzonej koordynacji zwieraczy. Gazy gromadzą się w brzuszku dziecka, powodują, że jest wzdęty i bolesny. Z powodu zaburzeń, mają one jednak problem z wydostaniem się na zewnątrz.
Psychologiczną przyczyną powstawania kolek jest głównie zbyt duża ilość bodźców otaczających dziecko lub emocje, które udzielają mu się od najbliższych. Już najmniejsze dzieci wyczuwają stan psychiczny rodziców. Według badań, dzieci rodziców, którzy bardzo przejmują się pojawieniem nowego członka rodziny i są zdenerwowani lub niepewni, mają większe ryzyko pojawienia się kolek. Niektóre dzieci reagują kolkami z powodu zmęczenia lub rozdrażnienia.
# Jak zapobiegać kolkom?
Warto zatroszczyć się o profilaktykę, aby kolki w ogóle się nie pojawiły. Należy ograniczać ilość bodźców. Zbyt częste odwiedziny gości, przekazywanie sobie dziecka z rąk do rąk, choć z boku wydaje się miłym doświadczeniem, dla noworodka jest dużym obciążeniem emocjonalnym. Warto zadbać o spokój dziecka. Jeśli spodziewamy się gości, należy wyznaczyć czas wizyty, oraz zadbać o to, aby nie zapraszać wielu osób na raz.
Nowe głosy, zapachy, dotyk, zabawki – wszystko w zbyt dużej ilości może powodować atak kolki.
Jeśli dziecko ma kolki z powodu alergii lub nietolerancji pokarmowej, warto spróbować diety eliminacyjnej i wykluczyć na 2-3 tygodnie podejrzany produkt z menu mamy karmiącej piersią.
U niemowląt z niedojrzałością przewodu pokarmowego pomaga stosowanie probiotyków. Badania wykazują, że największą skuteczność mają probiotyki ze szczepami Lactobacillus reuteri.
Według badań, dzieci które przebywają w otoczeniu palacza mają zwiększone ryzyko pojawienia się kolek. Należy unikać środowiska osób palących.
Nieprawidłowa technika karmienia piersią lub źle dobrana butelka również mogą powodować nadmierne gromadzenie się gazów w brzuchu dziecka – dziecko połyka zbyt dużo powietrza podczas jedzenia. Warto poprawić technikę przystawiania dziecka do piersi lub zmienić butelkę na antykolkową.
Gdy dziecko ma atak kolki
Kiedy niemowlę ma atak kolki, zaczyna płakać i prężyć się. Nie da się go uspokoić na rękach, przy piersi... Jest to trudny czas dla niego, ale również dla rodziców, którzy chcą ulżyć mu w cierpieniu, ale nie wiedzą jak mogą mu pomóc.
Najważniejsze jest, aby zachować spokój – nie jest to łatwe, ponieważ bardzo szybko udzielają się nam negatywne emocje, zdenerwowanie, smutek i bezsilność. Należy jednak pamiętać, że dziecko doskonale wyczuwa nasze emocje i jeśli sami jesteśmy w złym stanie psychicznym, to dziecku również będzie się to udzielało. Najlepszym sposobem na poprawienie nastroju jest przytulenie, dlatego weźmy dziecko na ręce i tulmy je. Kolki zwykle trwają długo, więc warto pomóc sobie chustą, która oprócz bliskości pozwoli dziecku zachować wygodną pozycję, co pomoże na bolący brzuch oraz odizoluje je od zbędnych bodźców.
Dziecko, będąc jeszcze w brzuchu mamy, poznaje jej głos oraz odgłosy z otoczenia. Mów do swojego dziecka, śpiewaj. A może słuchałaś w ciąży jakiejś muzyki lub pozytywki, podczas której dziecko w brzuchu się uspokajało? Włącz ją podczas ataku kolki - znajome dźwięki dadzą maluszkowi poczucie bezpieczeństwa i ukoją ból.
Na niemowlęta kojąco działa również tzw. biały szum. Przecież już w łonie matki otaczają je szumy – przepływającej krwi przez naczynia, rytm bicia serca, ruch jelit. Dlatego po narodzeniu większość maluchów uspokaja się przy szumiących przytulankach. Warto włączyć je do walki z bólem podczas kolki.
Na bolący brzuszek warto zastosować ciepły okład. Ciepło będzie działało rozkurczowo, dlatego warto zaopatrzyć się w termofor. Ze względu na to, że skóra dziecka jest bardzo wrażliwa, należy stosować bezpieczne produkty, przeznaczone dla najmłodszych. W przypadku maluchów najbezpieczniejsze są suche termofory, np. z pestek wiśni, które podgrzewamy w mikrofali, piekarniku lub na kaloryferze. Pestki długo utrzymują ciepło i przynoszą ulgę w czasie kolki. Możemy również zrobić ciepłą kąpiel, zanurzając cały brzuszek dziecka pod wodą. Kąpiel może odbywać się wspólnie z rodzicem, aby zachować bliskość i poczucie bezpieczeństwa. | Jak pomóc niemowlęciu przetrwać atak kolki? |
Początek wakacji to idealny moment, by wyruszyć z dzieckiem w plener malarski i rozwinąć jego talent, wyobraźnię, a przy okazji przebywać z nim na świeżym powietrzu. Aby eskapada się udała, należy zabrać ze sobą niezbędne akcesoria. Mały malarz potrzebuje przecież narzędzi do tworzenia. Malowanie w plenerze to ciekawy sposób na spędzanie wolnego czasu. Bez względu na to, czy dziecko ma talent niczym Vincent van Gogh, czy nie, sztuka rozszerzy jego horyzonty i rozwinie wrażliwość. Nauczy go spostrzegawczości i kreatywności. Wyostrzy zmysły i pozwoli dostrzec otaczające go piękno. Dlatego niezależnie od artystycznych możliwości dziecka wyruszmy z nim utrwalać letnie pejzaże. Będzie to również znakomita okazja do wspólnego spędzenia czasu, piknikowania i umacniania więzi rodzinnych.
Akcesoria malarskie
Niegdyś malarze wyruszali w plener ze sztalugami, deską lub płótnem, farbami, pędzlami o różnej grubości i niezbędną do ich mieszania paletą. Jeśli decydowali się na kredki lub ołówek, zamiast płótna zabierali ze sobą kartki papieru. Nawet w dzisiejszych czasach, by wypad w plener dostarczył niezapomnianych wrażeń, nie można zapomnieć o wszystkich tych potrzebnych przedmiotach.
Dostępne na rynku palety wykonane są z plastiku i mają specjalne wgłębienia na wyciśnięte farby. Można się zdecydować na dostarczające maluchom wyjątkowej zabawy farby do malowania palcami. Przeznaczone dla najmłodszych, np. marki Kidea, Crayola czy Primo, są łatwe do usunięcia ze skóry i ubrań oraz bezpieczne. Równie dobrze sprawdzą się farbki akwarelowe, np. marki IKEA, a dla starszych dzieci farbki olejne do malowania na płótnie, np. Astra Artea. Do moczenia pędzli przyda się natomiast kubek niekapek na wodę, z blokadą zapobiegającą jej wylewaniu się, np. Astra, Colorino lub Bambino. Wszystkie te potrzebne przedmioty można kupić w gotowym zestawie malarskim i nie martwić się, że czegoś w plenerze zabraknie. W jego skład wchodzą: sztaluga z regulacją wysokości półki, komplet pędzli szczecinowych, farbki akrylowe lub olejne, paleta, szpachelka, rysownica, kartki papieru i klipsy do przytrzymywania kartek i podobrazia. Wybierając sztalugi, warto zwrócić uwagę na to, by były stabilne i funkcjonalne. Przydatne może być również małe krzesło, najlepiej rozkładane, zajmujące niewiele miejsca podczas transportu. Przyda się, by dziecko mogło malować w wygodnej pozycji.
Niezbędna ochrona
Ponieważ pogoda lubi płatać figle, aby nic nie zakłóciło wypadu w plener, należy odpowiednio zabezpieczyć się przed deszczem i chłodem, zabierając ze sobą kurtkę przeciwdeszczową. Niezbędna jest też ochrona przed owadami i pajęczakami, czyli spreje na komary i spreje na kleszcze, np. marki Bros, oraz sztyfty i żele łagodzące ukąszenia. Przed słońcem natomiast zabezpieczą dziecko kremy z filtrami UV. Należy wybierać przeznaczone dla delikatnej skóry malucha, choćby firmy Ziaja, aby uniknąć ewentualnych podrażnień i uczuleń.
Letnie piknikowanie
Wybierając się na łono natury, należy zabrać ze sobą kosz z jedzeniem, a w nim kanapki, zimne napoje, herbatę w termosie i owoce. Do tego przydadzą się jednorazowe naczynia i serwetki. Oczywiście można przygotować bardziej urozmaicone menu z sałatkami, tortillą i wszystkim tym, z czym dzieciom smakuje ona najbardziej. Do siedzenia przyda się natomiast mata piknikowa, najlepiej wodoodporna i ozdobiona postaciami z ulubionych bajek. Tak wyposażeni w niezbędne przedmioty możemy wyruszyć z pociechą w plener, gdzie czeka nas znakomita i twórcza zabawa oraz wspaniały relaks. | Wakacyjny wypad w plener - sprawdź, co musisz zabrać |
To, czy w trakcie jazdy koła motocykla zachowają przyczepność, zależy nie tylko od rodzaju nawierzchni, prędkości, z jaką się poruszamy, ciśnienia powietrza, przechyłów, ale także od bieżnika w oponach. Niewielu z nas, poruszając się motocyklem, zastanawia się nad bieżnikiem w oponach i jego wpływ na jazdę. Owszem, większość dba o to, aby jego wysokość mieściła się w normach i wymienia opony w przypadku, gdy są już starte. Dbanie o stan opon i bieżnika, ale także wybór właściwego rodzaju opon bezpośrednio wpływa na bezpieczeństwo motocyklisty, zwłaszcza że jeździmy coraz mocniejszymi motocyklami, osiągającymi coraz większą prędkość, a nadal trzymamy się drogi tylko za pomocą dwóch kół! Zupełnie jak w motocyklach sprzed stu laty.
Rodzaje bieżników
Można powiedzieć, że jest tyle rodzajów bieżników, ile modeli opon. Jednak można je posegregować według przeznaczenia. Oznacza to, że inny typ bieżnika będzie miała opona w motocyklu typu ścigacz, a inny w crossowym.
Ze względu na rodzaj bieżnika możemy wyróżnić następujące typy opon:
Opony typu slick – są całkowicie pozbawione bieżnika lub mają bardzo skromną jego rzeźbę. Takie opony wygrywają niewątpliwie pod względem oporu toczenia, gdyż pojazd w nie wyposażony nie jest nim ograniczany. Opony tego typu nadają się dla motocykli poruszających się po torach wyścigowych. Natomiast w normalnych warunkach się nie sprawdzają, przede wszystkim z powodu braku odpowiedniej przyczepności, zwłaszcza na nawierzchni mokrej albo suchej, lecz zanieczyszczonej czymś sypkim, np. piaskiem. Przykładem jest opona firmy Michelin model Power Slick B R.
Opony z bieżnikiem rowkowym – to najpopularniejszy typ bieżnika. Stosowany przez producentów w oponach o przeznaczeniu szosowym do jazdy turystycznej, ale także sportowych. Dzięki rzeźbie bieżnika w postaci rowków lepiej odprowadzają wodę i mają lepsze właściwości jezdne niż opony typu slick. Ponadto taki bieżnik poprawia właściwości jezdne także na suchej nawierzchni. Oponą tego typu jest np.Angel ST firmy Pirelli.
Opony z bieżnikiem klockowym – są stosowane głównie w motocyklach crossowych. Wzór bieżnika gwarantuje dobrą przyczepność w terenie, zarówno na podłożu kamienistym, jak piaszczystym czy błotnym. Do opon z bieżnikiem klockowym zaliczyć można Enduro Competition VI firmy Michelin.
Co jeszcze należy wiedzieć o oponach motocyklowych?
Główną funkcją opon jest zapewnienie przyczepności do nawierzchni, po której się poruszamy. Aby było to możliwe, wybierając je, zawsze powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, na jakiej nawierzchni motocykl będzie używany najczęściej. Następnie należy pamiętać o doborze opony o właściwym rozmiarze. Niezwykle ważne jest ciśnienie powietrza w oponach, które możemy weryfikować ciśnieniomierzem, zwanym manometrem. W oponach używanych do jazdy po drogach publicznych ciśnienie powinno być zgodne z zaleceniami producenta motocykla. Jeśli jest za niskie, opona, co prawda, ma lepszą przyczepność, ale są też skutki negatywne, m.in. przegrzewa się i szybciej zużywa oraz jest mniej stabilna. Natomiast za wysokie ciśnienie w oponach pogarsza przyczepność.
Kolejną istotną rzeczą jest głębokość bieżnika. Zgodnie z obowiązującymi przepisami powinna ona wynosić minimum 1,6 mm. Należy o tym pamiętać i zawsze wymieniać opony, gdy głębokość ich bieżnika zbliża się do tej granicy. | Rodzaje bieżnika na oponach motocyklowych |
Oferta monitorów za 600 zł jest dość zróżnicowana – niektórzy producenci oferują więcej niż inni. Na przykład nie w każdym monitorze znajdziemy wyświetlacz typu IPS, który zapewnia wysokie kąty widzenia i lepsze odwzorowanie kolorów. Warto przyjrzeć się dokładniej wyświetlaczom w tej cenie. Asus VS247HR
24-calowy wyświetlacz panoramiczny Asusa podświetlono diodami LED. Ekran pracuje w rozdzielczości Full HD (1920 x 1080), a producent chwali się czasem reakcji wynoszącym 2 ms (GtG). Jasność wyświetlacza to 250 cd/metr kwadratowy. Urządzenie można regulować w zakresie kąta nachylenia. Funkcja dynamicznego dopasowania kontrastu ma zapewnić jak najlepszy obraz dzięki automatycznej regulacji. Asus VS247HRzostał wyposażony w wejścia HDMI, VGA oraz DVI-D. Producent oferuje 3 lata gwarancji.
BenQ GL955A
Monitor BenQ to ciekawa propozycja dla osób szukających nieco mniejszego niż standardowe wyświetlacza – dysponuje 18,5-calową przekątną ekranu. Wyświetlacz podświetlono diodami LED, a jego czas reakcji wynosi 5 milisekund. Producent chwali się bardzo wysokim dynamicznym kontrastem, dzięki któremu wyświetlany obraz ma być pełen szczegółów, a kolory bogate i realistyczne. BenQ GL955A oferuje kąty widzenia wynoszące 90˚ w poziomie i 50˚ w pionie. Wyposażono go tylko w analogowe wejście obrazu VGA.
Dell E2314H
23-calowy panoramiczny ekran Della oferuje, jak prawie wszyscy konkurenci, podświetlenie matrycy typu LED. Wyświetlacz pracuje w rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli), a czas reakcji matrycy to 5 milisekund. Kąty widzenia w pionie to 170˚, a w poziomie – 160˚. Użytkownik ma do dyspozycji wejścia typu VGA i DVI-D. Nie znajdziemy tu gniazda HDMI. Jasność panelu wynosi 250 cd na metr kwadratowy. Dell E2314Hposiada regulację kąta nachylenia.
LG 22MP47D-P
Monitor LG może pochwalić się raczej niespotykanym w tym zakresie cenowym panelem typu IPS. Zapewnia on dobre odwzorowanie kolorów i wysokie kąty widzenia, dzięki którym obraz zachowuje wysoką jakość nawet, jeśli patrzymy na niego pod kątem, a nie wprost. Kąty widzenia 21,5-calowego LG to 178˚ zarówno w pionie, jak i poziomie. Urządzanie pracuje w rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli (Full HD) i zapewnia czas reakcji wynoszący 14 milisekund. Nie znajdziemy tu gniazda HDMI, ale są za to klasyczne VGA i cyfrowe DVI-D. LG 22MP47D-P zapewnia jasność obrazu na poziomie 250 cd na metr kwadratowy. Nie zabrakło funkcji redukcji migotania obrazu, za którą nasze oczy powinny być nam wdzięczne.
Philips 233V5QHABP
Wyświetlacz Philipsa ma 23 cale przekątnej i pracuje w technologii LED PLS. Zapewnia ona wysokie kąty widzenia, wynoszące 178˚ zarówno w pionie, jak i w poziomie. To sporo, jak na tę klasę cenową. Podobnie jak konkurenci, Philips oferuje technologię automatycznej regulacji kontrastu, tutaj nazywa się ona SmartContrast. Philips 233V5QHABP został wyposażony również w głośniki stereo. Nie zabrakło gniazda HDMI, a oprócz niego z tyłu urządzenia znajdziemy również złącze VGA. Jest też wejście audio oraz wyjście słuchawkowe.
Samsung LS22D300HY
21,5-calowy monitor przeznaczony do pracy biurowej. Samsung zaznacza, że wyposażono go w technologię redukcji migotania obrazu, co ma mieć korzystny wpływ na stan naszego wzroku. Urządzenie jest podświetlone diodami LED, a jasność ekranu to 200 cd na metr kwadratowy. Kąty widzenia w poziomie i pionie wynoszą odpowiednio 90 i 65˚. Samsung LS22D300HY pracuje w rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli), a jego czas reakcji to 5 milisekund. Nie zabrakło dynamicznej regulacji kontrastu i wejścia HDI. Jest również klasyczne wejście VGA. | Kupujemy monitor za 600 zł |
Szlafrok to część garderoby, która powinna znaleźć się w każdej łazience, zwłaszcza jeśli za oknem temperatura spada, a my chcemy czuć się przyjemnie. Jego wybór nie jest jednak tak prosty, jak mogłoby się wydawać. Podpowiadamy, jaki wybrać, aby nie tylko był miły w dotyku, ale i otulał nas w te chłodne, zimowe dni. Ciepły, otulający nasze ciało – taki właśnie powinien być szlafrok, niezastąpiony podczas długich, mroźnych wieczorów, po kąpieli czy rano przy krzątaniu się po mieszkaniu. A dodatkowo dobrze dobrany fason i materiał sprawią, że będziemy czuć się bezpiecznie i w pełni komfortowo. Nic więc dziwnego, że ta odzież jest lubiana przed kobiety i mężczyzn, bo kto z nas nie lubi być spokojnym o własne ciało, które zwłaszcza w sezonie zimowym narażone jest na wiele niesprzyjających czynników. Poniżej kilka wskazówek, które należy brać pod uwagę przy wyborze szlafroka.
Jaki materiał?
Szlafrokna zimę oczywiście ma się ładnie prezentować, ale przede wszystkim ma zapewnić nam ciepło. Dlatego stojąc przed wyborem, niewątpliwie należy zwrócić uwagę na materiał, z jakiego jest wykonany. Będzie nam służył przez długi czas, więc warto zdecydować się na ten, który jest wysokiej jakości. Zwłaszcza w okresie zimowym ważne jest, aby był na tyle ciepły i gruby, żeby ogrzewał nasze ciało w chłodne poranki i wieczory. Najczęściej do produkcji wykorzystuje się bawełnę, ale w czasie zimowym nie przyniesie ona zadowalających efektów, gdyż nie ma odpowiedniej zdolności zatrzymywania ciepła przy naszym ciele. Często wybierany przez kobiety jest także model z jedwabiu i satyny. Taki szlafrok będzie się wspaniale prezentował i bez problemu może stać się eleganckim atrybutem, jednak nie do końca sprawdzi się w roli przytulnego okrycia. Zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem będzie szlafrok wykonany z weluru, pluszu i frotte. To właśnie te materiały idealnie sprawdzą się w czasie zimy, są puszyste i bardzo miłe w dotyku – doskonałe dla wszystkich zmarzluchów, a wykonane z dobrej jakości materiału nawet po wielu praniach zachowają wspaniały wygląd.
Jaki fason wybrać?
Kolejnym, równie ważnym kryterium branym pod uwagę podczas zakupu jest fason. Odpowiednio dobrany zapewni funkcjonalność i zagwarantuje nam dobre samopoczucie. Wybierając szlafrok, mamy wiele alternatyw. Na rynku dostępne są wersje długie, krótkie, z kieszeniami, suwakiem czy kapturem. Wszystko zależy od nas samych i naszych upodobań. Jednak jeśli zastanawiamy się pomiędzy długim a krótkim modelem, to na zimę znacznie lepszym rozwiązaniem będzie długi, ponieważ otuli całą powierzchnię naszego ciała. Bardzo praktyczny jest też ten, który posiada kieszenie. Możemy schować w nim niezbędne małe akcesoria, takie jak chusteczki higieniczne albo telefon. Właśnie z tego względu jest on bardzo popularny. Dobrym wyborem może się okazać również szlafrok z kapturem – zwłaszcza po kąpieli i myciu głowy. Utrzymuje ciepło i chroni naszą głowę przed czynnikami atmosferycznymi.
Szlafrok niezależnie od tego, z jakiego materiału jest wykonany – czy to satynowy, czy polarowy – sprawia, że czujemy się w nim bardzo przyjemnie, wygodnie i komfortowo. Zwłaszcza w okresie zimowym przyniesie nam ukojenie. Niestety bywa tak, że wiele osób traktuje go po macoszemu. Koniecznie pamiętajmy, że nie tylko musimy go zakładać po kąpieli, kiedy jest nam chłodno, ale możemy także w ciągu dnia, traktując go jako strój odpowiedni do odpoczynku i zrelaksowania po wielu godzinach spędzonych w pracy. Odpowiedni zakup okaże się inwestycją na lata, dlatego też przed podjęciem decyzji zwróćmy uwagę na jakość i materiał, z jakiego jest wykonany. | Szlafrok na zimę – jaki wybrać? |
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że aktywność fizyczna jest potrzebna dla właściwego funkcjonowania naszego organizmu. Biegamy, ćwiczymy, jeździmy na rowerze i po pewnym czasie stwierdzamy, że lepiej się czujemy, poprawiła się nasza ogólna kondycja i mamy dużo więcej energii. Chcemy jednak również wiedzieć, jakie są nasze możliwości wysiłkowe. Nie musimy poddawać się skomplikowanym laboratoryjnym badaniom, aby się o tym przekonać. Dobrą metodą na kontrolę własnego zmęczenia jest test ortostatyczny. Jest bardzo prosty w przeprowadzeniu i nie wymaga skomplikowanego sprzętu. Będziemy mogli się przekonać, w jakim stanie jest nasz organizm i czy trening, jaki stosujemy, jest dla nas odpowiedni. Ustalimy również stan naszego serca w różnych okolicznościach – wysiłku fizycznego, choroby, stresu.
Wykonanie próby
Test należy wykonać rano. Robimy go zaraz po przebudzeniu się za pomocą pulsometru. Można użyć takiego z paskiem zakładanym na pierś lub mierzącym tętno z zegarka bezprzewodowego. Próba jest bardzo prosta w przeprowadzeniu i wykonujemy ją samodzielnie. Ważne jest zachowanie spokoju. Mamy być rozluźnieni i wypoczęci.
Przystępując do testu, po założeniu pulsometru powinniśmy się wygodnie położyć. Włączamy pulsometr i leżymy tak bez żadnego ruchu przez ok. 15 minut. Nasze serce będzie w tzw. tętnie spoczynkowym. Jesteśmy spokojni i przez ten czas nie wykonujemy żadnego, nawet najmniejszego ruchu. Możemy zamknąć oczy, oddychamy normalnie. Po 15 minutach sprawdzamy poziom tętna, określając go jako T1. Zapamiętujemy je i wstajemy w normalnym tempie, nie za wolno i nie za szybko.
Następnie stoimy w bezruchu przez 15 sekund. Po tym czasie sprawdzamy nasze tętno, określając je jako T2. Wyłączamy zegarek i zapisujemy dane, które możemy później dokładniej sprawdzić w aplikacji internetowej. Różnica pomiędzy tętnem, jakie uzyskaliśmy leżąc i tym na stojąco będzie oznaczała, w jakiej formie jesteśmy. Pozwoli nam zanalizować nasz poziom zmęczenia. Wnioski wyciągnięte z testu dadzą odpowiedź na pytanie, jak dalej zaplanować trening.
Jak należy interpretować test?
Jeśli różnica pomiędzy T1 a T2 wynosi 40 uderzeń serca, to powinniśmy pomyśleć o regeneracji, odpoczynku lub zmniejszeniu dawek treningowych, bo nasz organizm jest wyraźnie przemęczony. Być może nastąpiło przetrenowanie. Gdy nie damy mu nabrać sił, trening będzie nieefektywny i może doprowadzić do jeszcze większego osłabienia. Tak samo jest, gdy różnica wynosi między 30 a 40 uderzeń. Jeśli nie zrobimy przerwy w tym dniu, to tylko bardziej zmęczymy nasz organizm.
Istotne jest, aby w odpowiedni sposób przygotować się do zawodów, które są dla nas bardzo ważne. Przeciętna dyspozycja naszego organizmu jest wtedy, gdy różnica wynosi pomiędzy 20 a 30 uderzeń. Być może nie jesteśmy w dostateczny sposób zregenerowani, ale nie oznacza to, że koniecznie mamy zrezygnować z treningu. Możemy go wykonać, jednak warto zastanowić się nad tym, czy nie zmniejszyć dawki intensywności.
Najlepiej jest, gdy różnica pomiędzy T1 a T2 jest mniejsza niż 20 uderzeń. Świadczy to o dobrej formie naszego organizmu i o tym, że nie jesteśmy przemęczeni. Treningi nie obciążają nas za bardzo, dobrany plan jest odpowiedni, więc można biegać zgodnie z harmonogramem.
Ważne, abyśmy test ortostatyczny wykonywali codziennie. Pozwoli on określić, czy nasz plan treningowy jest właściwie dobrany, czy też należy w nim coś zmienić. Będziemy wiedzieli, jak wypoczynek wpływa na obniżenie się naszego poziomu T2 i ile czasu potrzebujemy na regenerację. Pozwoli nam to na dobre przygotowanie się do zawodów biegowych i uzyskanie satysfakcjonujących wyników. | Czym jest test ortostatyczny dla biegaczy? |
Przepisy prawa dotyczące poruszania się po polskich drogach z przyczepą nie są niestety przejrzyste i łatwo wpaść w pułapkę ich nieznajomości. Sprawdźmy, co i czym możemy w Polsce ciągnąć, by pozostać w zgodzie z przepisami. bbox:experiment
Co musisz wiedzieć na temat:
* Przyczepy na prawo jazdy kat. B
* Holowanie cięższych przyczep
* Uprawnienia dodatkowe
* Wyrobienie uprawnień
[/bbox]
Przyczepy na prawo jazdy kat. B
Prawo jazdy kat. B upoważnia do holowania sprzętu o DMC (dopuszczalnej masie całkowitej) do 750 kg. Te uprawnienia działają teoretycznie do DMC o wartości 3,5 t. Teoretycznie, bo nie obejmują tzw. lekkich przyczep o DMC do 750 kg. Reasumując, mając prawo jazdy kat. B, można jechać autem o maksymalnej masie 3,5 t i ciągnąć przyczepkę o wadze do 750 kilogramów). Oczywiście liczy się rzeczywista masa pojazdu oraz wartości DMC podane w dokumentach samochodu i przyczepy z zastrzeżeniem, że wartość dotycząca auta nie może przekraczać tego drugiego! Łącznie można więc prowadzić zestaw składający się np. z pojazdu dostawczego lub terenówki oraz przyczepki, całość wynosi więc 4250 kg. Tego typu przyczepki najczęściej stosuje się do przewożenia mebli i narzędzi, przydają się także na budowach czy w gospodarstwach rolnych i przy przeprowadzkach.
Holowanie cięższych przyczep
Sprawa komplikuje się, gdy postanowimy holować coś cięższego. W tym przypadku obowiązują dwie bardzo ważne zasady. Pierwsza brzmi: jeśli przyczepka jest cięższa niż 750 kg, to całość zestawu – auto i przyczepka – nie mogą ważyć (w praktyce i dokumentach) więcej niż 3,5 t. Druga mówi o tym, że masa przyczepy nie może przekroczyć masy pojazdu ciągnącego. Jest to możliwe tylko w przypadku transportów ciężarowych oraz przy posiadaniu odpowiednich uprawnień. Auta osobowe nie mogą takich przyczepek holować. To szczególnie ważny przepis dla osób, które chcą dobrać odpowiednią przyczepę kempingową. Otóż musi być ona lżejsza od samochodu, a razem z nim nie może ważyć więcej niż 3,5 t.
Uprawnienia dodatkowe
W tej kategorii występuje specjalne pozwolenie B96, które umożliwia jazdę zestawem auto plus przyczepa o łącznej DMC do 4250 kg. Przyczepa nie musi być lekka, może ważyć więcej niż wspomniane 750 kg. Auto będące pojazdem holującym musi być jednak cięższe od przyczepy przynajmniej o 33%. Brzmi skomplikowanie? Tylko na początku, potem trzeba zagłębić się w obliczenia. W Internecie są dostępne odpowiednie kalkulatory pomagające oszacować dopuszczalną masę przyczepy w stosunku do samochodu. Największa trudność polega na tym, że uprawnienie B96 wymaga zdania egzaminu w WORD-zie. Nie musi być on poprzedzony kursem. Mając takie uprawnienie, będziemy mogli np. zapakować inny samochód na lekką lawetę i przejechać z nim np. na tor wyścigowy czy do warsztatu.
Wyrobienie uprawnień
Kurs należy odbyć przed podjęciem próby zdania egzaminu na prawo jazdy kat. B+E. Taki dokument uprawnia do prowadzenia zestawu składającego się z auta o DMC 3,5 t oraz przyczepy o takiej samej DMC, czyli 7 t. Tyle teoria, bo w praktyce i wg przepisów DMC przyczepy musi być mniejsza niż DMC samochodu i to w odpowiedniej proporcji. DMC auta dzielimy przez 1,33 i w efekcie wychodzi DMC przyczepy. Przykład? Mamy auto o dopuszczalnej masie 3 t, a 3000 kg podzielone przez 1,33 daje 2250 kg.
To ostatnie wynika z faktu, iż przyczepy tego typu są wyposażane w tzw. hamulec najazdowy, który zgodnie z przepisami nie jest uznawany za pełnowartościowy. Ale dzięki temu możemy pociągnąć nawet sporą przyczepkę, lawetę z dwoma autami czy przyczepę towarową. | Mam prawo jazdy kategorii B. Jaką przyczepę mogę ciągnąć swoim samochodem? |
Przygotowania do nowego roku szkolnego trwają w najlepsze! Jeśli twoje dziecko rozpoczyna przygodę z przedszkolem, warto zaopatrzyć je w kilka niezbędnych rzeczy. Wśród nich na jednym z pierwszych miejsc jest worek na buty. Uszyty własnoręcznie będzie przydatnym prezentem oraz wspaniałą pamiątką. Co będzie potrzebne?
Zanim zaczniesz szyć worek na buty, skompletuj:
- kawałek jednolitej bawełny o wymiarach 35 x 90 cm,
- nieduże kawałki kolorowej bawełny na aplikację,
- kawałki flizeliny wielkości aplikacji,
- wstążka lub sznurek bawełniany,
- maszyna do szycia,
- podstawowe akcesoria krawieckie.
Krok 1. Wycięty kawałek jednolitej bawełny obrębiamy ściegiem zygzak lub owerlokiem, tak by zabezpieczyć materiał przed pruciem. Składamy na pół i przygotowujemy aplikację. Dla chłopca wymyśliłam żaglówkę, natomiast dla dziewczynki – balon. Potrzebne elementy wycinamy z kawałków kolorowej lub wzorzystej bawełny. Podklejamy je flizeliną – jest to konieczne do uzyskania estetycznego wyglądu aplikacji. Elementy przypinamy za pomocą szpilek w odpowiednim miejscu.
Krok 2. Aplikację możemy przyszyć na dwa sposoby. Najczęściej spotykamy wykorzystanie zygzaka. W pierwszej kolejności elementy przyszywamy stębnówką, tak by ustabilizować je w odpowiednim miejscu. Później ustawiamy maszynę na gęsty ścieg zygzakowy i przyszywamy, pilnujemy, by materiał nigdzie się nie zmarszczył.
Krok 3. Drugim sposobem jest wykorzystanie samej stębnówki. Znów ustawiamy gęsty ścieg i przeszywamy w odległości 0,5 cm od brzegu tkaniny. Dokładnie rozprasowujemy aplikację.
Krok 4. Składamy część główną prawą stroną do środka. Zszywamy boki, zostawiamy ostatnie 5 cm niezszyte. Rozprasowujemy szew.
Stębnujemy pozostawioną część, tak jak na zdjęciu poniżej:
Krok 5. Górną część zakładamy na szerokość 3 cm i zaprasowujemy. Zszywamy w odległości 2,5 cm od brzegu. Odwracamy worek na prawą stronę i rozprasowujemy.
Krok 6. Wciągamy tasiemkę lub sznurek w tunel. Pomagamy sobie agrafką. Końce tasiemki związujemy. Powtarzamy z drugiej strony.
Worek na buty jest już gotowy! Możesz wykorzystać inne pomysły, każda dziewczynka ucieszy się z aplikacji motyla lub baletnicy, a chłopcy będą zachwyceni koparką lub samochodem. Dodatkowo możesz użyć drewnianych guzików lub innych ozdób – dzięki nim możesz wyczarować coś oryginalnego. Pamiętaj, ogranicza cię tylko wyobraźnia!
Jeśli szukasz więcej pomysłów, sprawdź, jakie produkty możesz znaleźć na Allegro. | Worek na buty dla dziecka – zrób to sam |
Przedstawiamy pomysł na sycący mięsny posiłek. Burger zapiekany z serem, podawany z marmoladą cebulową zaspokoi nawet duży głód, a przy tym będzie smaczny i pożywny. Przepis poniżej! Składniki:
4 bułki do hamburgerów
800 g mielonej wołowiny
200 g sera cheddar
4 łyżki marmolady z cebuli
olej
świeżo mielony pieprz
Krok po kroku:
Mięso wyrabiamy ręcznie. Formujemy z niego kotlety i smażymy na niewielkiej ilości tłuszczu. Bułki kroimy na pół. Nakładamy mięso i ser. Zapiekamy, aż ser się rozpuści. Przed podaniem dodajemy marmoladę cebulową.
Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia. | Burger zapiekany z serem z marmoladą cebulową |
Nikt nie czekał na Rocket League. Nikt. Nikt nie wiedział też, że to prawdopodobnie jedna z najlepszych gier tego roku. Bo tak naprawdę kto mógł się tego spodziewać? Twórcy gry – firma Psyonix – nie stworzyli wcześniej żadnego hitu. Jasne, pomagali przy świetnym Unreal Tournament 2004, ale oprócz tego próżno szukać w ich portfolio konkretów. Tymczasem Rocket League pojawiło się w lipcowym PS Plusie i z miejsca rozpaliło serca graczy. Skąd ten cały fenomen? Mogę mówić tylko za siebie, ale kompletnie zakochałem się w rozgrywce. Nie sądziłem, że połączenie wyścigówki z piłką nożną i pewnie jeszcze paroma innymi sportami może być tak emocjonujące.
Za szybcy, za wściekli
W Rocket League naprzeciw siebie stają dwie drużyny złożone z maksymalnie czterech graczy. Piłka jest jedna, bramki są dwie, a mecze powodują drgawki. Tyle się tu dzieje, że trudno za tym wszystkim nadążyć. Chaos, totalny chaos, a potem olśnienie, że w sumie ogromne znaczenie w tej grze mają indywidualne umiejętności.
Na początku jest nieład. Samochody trudniej kontrolować od wirtualnych piłkarzy z gier FIFA, piłka jest ogromna, ale wcale nie tak łatwo ją opanować. Niby wszystko przemawia na niekorzyść grającego, ale sęk w tym, że z czasem jest tylko lepiej. A Rocket League jak żadna inna gra potrafi nagrodzić tych, którzy szybko się uczą.
To jedna z tych gier, która wyznaje zasadę "easy to learn, hard to master". Zagrać może każdy, nawet bez zaglądania do sesji treningowych i też się będzie dobrze bawił. Ale wystarczy poświęcić temu tytułowi trochę więcej czasu, a wtedy całość cieszy jeszcze bardziej. Bo auta w Rocket League to nie jakieś tam zwykłe resoraki, tylko prawdziwe demony.
FIFA na sterydach
Moment, w którym wiedziałem, kiedy odbić się od ziemi, by trafić w piłkę i w efektowny sposób przerzucić ją na pole przeciwnika, to coś pięknego. Do tego dochodzą jeszcze imponujące salta – w przód, w tył i na boki, sprawne wykorzystywanie podwójnego skoku czy turbo... Możliwości na strzelenie gola mamy tysiące.
Dość powiedzieć, że po tym, co widziałem w Rocket League, chyba już nigdy nie będę czerpał przyjemności podczas gry w Fifę czy Pro Evo. Wybieram nieprzewidywalność, a więc główną cechę produkcji od Psyonix. Nieprzewidywalność, dzięki której wiem, że każde spotkanie będzie niosło coś innego.
Tak, jak napisałem wcześniej – wiele zależy od indywidualnego "skilla", ale jednak taka zdrowa losowość pewnych sytuacji też ma swój urok. Uważasz, że opanowałeś do perfekcji sztuczkę z odbijaniem się od ściany zakończoną efektowną przewrotką? To super, ale spóźniłeś się o pół sekundy – ktoś cię zdemolował, ktoś wybił ci piłkę sprzed nosa. Witaj w grze.
Jaka piękna katastrofa
Rocket League to jedno wielkie widowisko, w którym dosłownie wszystko się może zdarzyć. Umiejętności się przydają, ale nie ma co podchodzić do rozgrywki zbyt mechanicznie, bo i tak najpewniej nigdy nie uda się wykonać zaplanowanej akcji w stu procentach. Taki tam pozytywny chaosik, który ani trochę mi się nie znudził.
Gra oferuje rozgrywkę w trybie samotnego gracza, ale wystarczy jeden mecz w sieci z losowymi ludźmi, by raz na zawsze pożegnać się z tym formatem rozgrywki. Od razu widać, że siłą Rocket League jest rozgrywka sieciowa, nawet z losowymi przeciwnikami. Poza tym w wersji na PS4 można jeszcze grać z kumplem na podzielonym ekranie. Cud, miód!
A czy wspominałem już, że ścieżka dźwiękowa jest po prostu genialna? Twórcy postawili na szybkie, elektryczne brzmienia, które skutecznie zagrzewają do boju. Szkoda tylko, że taka gratka została ograniczona wyłącznie do menu gry – jedynce, co słyszymy podczas rozgrywania meczu, to ryk silników i wszechobecne wybuchy. Też nieźle, ale muzyką też bym nie pogardził.
Na doczepkę
Trochę na doczepkę mogę jeszcze wspomnieć o niewielkiej liczbie stadionów, które tak naprawdę różnią się od siebie jedynie skórkami. Co jak co, ale tak efektowna gra mogłaby otrzymać nieco bardziej fikuśne, mniej oczywiste plansze. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby przyszło mi jeździć po totalnie wykręconych przestrzeniach, a tak za każdym razem mamy zwykłe boisko.
Cieszy natomiast garaż, a więc miejsce, w którym można "przebrać" swój wóz na dziesiątki różnych sposobów. Rzecz dotyczy kolorów, kół, "czapek", antenek (jest nawet polska flaga!), a nawet śladów, jakie samochód zostawia podczas odpalania nitro. Jeśli chodzi o to ostatnie, moim faworytem jest... sypiąca się z dyszy mamona. Coś pięknego.
Dla kogo jest Rocket League? Dla każdego, kogo nie odrzuca luźne podejście do tematu. Bo nie każda gra przedstawia losy samochodów rozgrywających nietypowe mecze przypominające piłkę nożną. Jeśli lubicie trochę abstrakcji, to trafiliście pod właściwy adres. Rocket League jest prędkie, Rocket League jest emocjonujące, a gameplay najzwyczajniej w świecie cieszy. | Rocket League (PS4) – recenzja |
Kiedy używanie kubków i szklanek przychodzi już twojemu dziecku z łatwością, wciąż są sytuacje – spacer, wyjazd, zajęcia dodatkowe – w których najlepszy będzie bidon ze słomką. Bidony z wbudowaną, chowaną lub zamykaną słomką sprawdzą się w każdym miejscu, w którym chcemy, by dziecko mogło napić się wygodnie, unikając jednocześnie rozlewania czy zabrudzenia ubranka. Ogromną zaletą kubków ze słomką jest ich duża pojemność, wynosząca mniej więcej od 300 ml do 350 ml. Dzięki czemu jeden kubek napoju spokojnie wystarczy nawet na daleki spacer lub długą podróż samochodem. Dzięki smukłej budowie i lekkim, lecz wytrzymałym materiałom, bez przeszkód zmieści się w podręcznej torbie lub plecaku, a starsze maluchy mogą same nosić go w plecaczku.
Najpopularniejsze na rynku
Do najczęściej wybieranych modeli bidonów ze słomką należą:
Skip Hop – oferta zawiera jeden model bidonu dostępny w kilkunastu wersjach. Znajdziemy wśród nich wzory zabawnych i kolorowych zwierzaków, m.in. żyrafy, jeża, jednorożca czy pingwina, a także serię z motywem serca, chmury lub błyskawicy. Dużą zaletą jest możliwość dopasowania do bidonu również talerzyków, sztućców, śliniaka i innych akcesoriów z tym samym motywem. Bidon jest lekki, łatwy w użyciu i lubiany przez dzieci.
Avent– dostępny w dwóch pojemnościach – 260 ml i 340 ml, dzięki czemu łatwo dopasujemy jego wielkość do potrzeb naszego dziecka. Oferta obejmuje dwie wersje kolorystyczne – niebieską i różową. Kubek ma wyjątkową miękką słomkę i łatwy w użyciu system zamykania za pomocą przekręcanego wieczka. Zakręcony nie przecieka i możemy bez obaw wrzucić go do torby.
Canpol– bardzo lekki, pojemny i tani kubek, dostępny w wielu wersjach kolorystycznych. Uniwersalne barwy i brak jakichkolwiek nadruków sprawia, że mogą go używać zarówno chłopcy, jak i dziewczynki. Dzięki wyprofilowanemu kształtowi i wygodnym wgłębieniom po bokach, jest bardzo wygodny do trzymania w małych rączkach. Zamykana nakrętka porusza się bardzo lekko i ma specjalne wypustki, dzięki czemu dziecko bez problemu może samodzielnie zamykać i otwierać kubeczek.
Akuku – dostępne w trzech kształtach: w formie klasycznego bidonu, kubeczka niekapka ze słomką i zdejmowaną pokrywką oraz kubeczka ze słomką chowaną za pomocą nakrętki. Wszystkie dostępne są w kilku wersjach kolorystycznych. Ta ostatnia ma na ściankach również delikatne ozdobne nadruki z wizerunkami rozbrykanych zwierzątek – lwa, tygrysa, żaby i słonia.
Nuk – wyposażona w specjalny zawór słomka sprawia, że nie pozostają w niej resztki płynu, dzięki czemu jest to jeden z najhigieniczniejszych pojemników na rynku. Dodatkowo butelka została wyposażona w praktyczny klips, umożliwiający przypięcie jej np. do wózka lub wewnętrznej kieszeni torby. Jest lekka, a jej kształt pozwala na swobodne trzymanie nawet jedną rączką. Dostępna jest w kilku odsłonach graficznych, m.in. z wizerunkiem lubianego przez dzieci Ciasteczkowego Potwora.
Nuby– oferuje jedne z największych modeli na rynku, nawet o pojemności 450 ml. Świetnie nadają się dla starszych dzieci. Lekkie i kolorowe materiały, z których wykonano butelki, przyciągają wzrok i pozwalają łatwo odnaleźć je w plecaku. Dodatkowo przymocowana do nich smycz umożliwia samodzielne noszenie jej na ramieniu. Butelka ma wygodny system zamykania praktycznym, ruchomym klipsem. Została również wyposażona w system No-Spill, zapobiegający wylewaniu się płynów.
Na chłodniejsze dni
Cienkie ścianki klasycznych bidonów sprawiają, że umieszczony w nich napój w niskiej temperaturze szybko staje się bardzo zimny i niezdatny do picia przez rozgrzane zabawą dziecko. Świetnym rozwiązaniem są termiczne bidony ze słomką. Oferują je m.in. Avent, Skip Hop, Chicco i Tommee Tippee. Specjalnie izolowane ścianki utrzymują temperaturę płynu nawet przez kilka godzin, dzięki czemu napój pozostanie ciepły nawet podczas długiego spaceru.
Przed zakupem bidonu sprawdźmy, czy jest odpowiedni do wieku naszej pociechy i wykonany z bezpiecznych dla dziecka materiałów. Istotna jest również możliwość dokupienia wymiennych słomek, które często się odbarwiają, zwłaszcza gdy maluch pije z bidonu herbatkę lub sok. | Bidony ze słomką |
Zazdrostki w ostatnich sezonach były nieco pomijane, bo ich miejsce z impetem zajęły rolety i żaluzje. Moda na nie jednak powraca, ponieważ urocze zazdrostki i delikatne firanki to idealne rozwiązanie do nowoczesnych kuchni, które chcemy odrobinę ocieplić. Ich ceny sięgają od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych, a różnorodność sprawia, że łatwo dobierzemy do swojej kuchni wzór, jakiego szukamy. Klasyczna biel
Najczęściej sięgamy po to, co sprawdzone i ponadczasowe. W tym wypadku będą to klasyczne białe zazdrostki o delikatnych wzorach. Są doskonałym rozwiązaniem do kuchni minimalistycznych, świetnie sprawdzą się przy frontach białych, drewnianych i w kolorze. Białe zazdrostki dobrze prezentują się z asymetrycznymi firankami, jak również samodzielnie stanowią ładną ozdobę okna. Najmodniejsze zazdrostki to te uszyte z woalu o gładkiej strukturze i równym zakończeniu. Najlepiej prezentują się założone na delikatne falbany, które dodają im lekkości.
Wśród białych zazdrostek uwagę przykuwają także te żakardowe. Zwykle są one bardziej wzorzyste, często też wykończone falbankami. Sprawdzą się w szczególności do dużych i szerokich okien. Do drewnianych kuchni pasować będą również zazdrostki gipiurowe. Ciekawie prezentują się też zazdrostki makaronowe, w szczególności polecane są do wysokich okien.
Zazdrostki z ozdobami
Uwagę przyciągają zazdrostki z ozdobami, które są obecnie na czasie. Najpopularniejsze to te z delikatnymi kokardkami u góry, na wysokości tasiemki, oraz z kokardkami zwisającymi. Oprócz kokardek najpopularniejsze ozdoby to serduszka. Można je dokupić oddzielnie i przypiąć szpileczką do zazdrostki. Wybierając ozdobne firanki, ważne jest, aby zachować umiar w dekoracji okna oraz w ilości samych ozdób. Im mniejsze okno, tym mniej wymaga dodatków. Dodatki można poza tym stworzyć samodzielnie – to świetna zabawa, w którą warto zaangażować całą rodzinę.
box:offerCarousel
Zazdrostki i lambrekiny
Jeśli w kuchni są duże okna i same zazdrostki to za mało, warto wybrać komplety, w skład których wchodzą zazdrostki i lambrekiny, czyli krótkie firany, które zawieszamy na karniszu. Takie połączenie to świetna alternatywa dla tradycyjnych firanek. Doskonale się sprawdzi zwłaszcza do okien nad blatami, przy których tradycyjne firanki mogą być niepraktyczne. Wybierając zazdrostki z ozdobami (np. kokardką czy serduszkiem), warto dołączyć taką samą ozdobę do górnej firaneczki, aby wszystko tworzyło spójną całość.
Zazdrostki z kolorem i okazjonalne
Nie tylko białe zazdrostki świetnie pasują do nowoczesnych kuchni. Ci, którzy zdecydowali się na białe fronty, chętnie dodają kuchniom kolorowego akcentu. Jeśli w dodatkach dominuje błękit, fiolet czy czerwień, wykorzystaj to także do ozdobienia okna. Dobierz do zazdrostek ozdoby w podobnym kolorze lub postaw na dwukolorowe zazdrostki. Oprócz białych firanek w kuchni sprawdzą się różne odcienie beżu, a nawet pastele (np. pastelowy róż).
Na wyjątkowe okazje warto wybrać nietypowe zazdrostki. Przykładem są np. te z motywami świątecznymi, które bez wątpienia spodobają się dzieciom. Znajdziemy wśród nich np. białe zazdrostki z niewielkimi zajączkami wielkanocnymi, a nawet zazdrostki ze Świętym Mikołajem. Choć tego rodzaju wystrój okna jest sezonowy i nie cieszymy się nim cały rok, w domu, w którym są dzieci, sprawdzi się bez wątpienia, również w nowoczesnej kuchni. | Modne zazdrostki do nowoczesnych kuchni |
Podany temat staje się skomplikowany, jeśli uwzględnimy różnice w możliwych zastosowaniach. Przyjmiemy, że chcemy osiągnąć dobrej klasy efekty akustyczne w pomieszczeniach o wielkości 20–40m2 – czy to przy słuchaniu muzyki, czy odtwarzaniu efektów specjalnych w grach i filmach akcji. W zdecydowanie mniejszych raczej nie urządza się odsłuchów, natomiast sale powyżej 40 m2 są raczej rzadko spotykane. Dalej przyjmiemy, że choć poziom głośności w salach koncertowych z orkiestrą rzadko przekracza 80 B, będziemy oczekiwać możliwości odsłuchu z głośnością 100dB, a w przypadku krótkotrwałych przesterowań nawet – w granicach 100–110dB.
Aby osiągnąć wymagany poziom głośności, potrzebny jest wzmacniacz stereofoniczny o mocy ciągłej sinus ok. 100W na kanał. Jeśli moc muzyczna wynosi właśnie tyle, poziom głośności przy kolumnach o tej samej efektywności będzie zaledwie o 3dB niższy. To niewiele, ale podobny efekt obniżenia poziomu głośności w całym pomieszczeniu da dwukrotne powiększenie jego powierzchni.
Jeszcze większe obniżenie poziomu głośności możemy uzyskać dzięki bardziej lub mniej starannemu wygłuszeniu pomieszczenia – standardowo stosowanego w studiach nagraniowych, natomiast coraz częściej spotykanego w warunkach domowych. Aby osiągnąć oczekiwany poziom dźwięku – przy standardowej efektywności kolumn ok. 90dB i nieźle wygłuszonym pokoju o powierzchni ok. 20 m2 –potrzebny jest wzmacniacz o mocy ok. 10W.
Ważne jest także, czy określonego wyżej poziomu głośności oczekujemy od głośników przednich czy od wszystkich kolumn systemu odsłuchowego. Podejście bezkompromisowe każe wymagać tego od samych głośników przednich, a praktyka pokazuje, że moc obu przednich kanałów wzmacniacza 100W jest w pełni wystarczająca.
Z gruntu inaczej wygląda sytuacja w przypadku zastosowania w systemie subwoofera. Konstrukcje naprawdę porządne mają obudowę zamkniętą, stosunkowo mało (w zakresie najniższych częstotliwości) sprawną, za to oferującą bas wysokiej jakości – krótki, suchy. Bez względu na to, czy zastosujemy subwoofer bez własnego wzmacniacza (pasywny),czy coraz częściej spotykany subwoofer aktywny (z własnym wzmacniaczem), moc wzmacniacza powinna przekraczać 200W (im więcej, tym lepiej). Obecnie coraz bardziej popularne są subwoofery aktywne, z własnym wzmacniaczem. Przy standardowej mocy sinus przednich kanałów amplitunera wyższej klasy przekraczającej 150 W przy pracy ciągłej, warto jednak zaopatrzyć się w subwoofer z własnym wzmacniaczem o mocy np. 200–250W (zakres najczęściej spotykany) lub większej.
W przypadku, gdy dysponujemy dużą salą (powyżej 40 m2) powinniśmy wybrać subwoofer i wzmacniacz o mocy co najmniej dwukrotnie większej. Rzecz w tym, że w zakresie najniższych częstotliwości mamy do czynienia z pompowaniem powietrza (zakres pola bliskiego) i tu osiągnięcie podobnego poziomu ciśnienia akustycznego będzie wymagać mocy z grubsza proporcjonalnej do objętości pomieszczenia. Wysokość dużych sal odsłuchowych jest najczęściej znacznie większa niż niewielkich pomieszczeń, ale w warunkach domowych nie są to różnice bardzo duże i liczy się przede wszystkim powierzchnia. Panuje w miarę zgodna opinia odnośnie tego, że w przypadku najniższych częstotliwości (bardziej odczuwanych ciałem niż słyszanych) ucho ludzkie nie rozróżnia kierunku, z którego dźwięk dochodzi i dlatego zamiast dwóch (czy większej ilości) możemy postawić jeden subwoofer. Warto zwrócić uwagę i na to, że w spektrum dźwięków, potocznie określanych jako bas (np. uderzenie w bęben, wybuch), są i składowe o częstotliwościach wyższych (np. 80Hz) i tu rozróżnienie kierunków powinno być możliwe. Niektórzy producenci subwooferów wręcz polecają zastosowanie dwóch urządzeń, także z wymienionego powodu (choć można przypuszczać, że w pierwszej kolejności chodzi o zwiększenie sprzedaży) i warto poprzez odsłuch przekonać się, czy dwa subwoofery mniejszej mocy nie będą grały lepiej niż jeden mocniejszy.
Wysokosprawne kolumny głośnikowe
Każde 3dB sprawności kolumn więcej daje takie samo zwiększenie głośności, co podwojenie mocy wzmacniacza. Recz ma się zupełnie inaczej, jeśli dysponujemy kolumnami o dużej efektywności, bliższej 100 niż 90dB. Wtedy w zupełności starczyć może niewielka moc (np. 20W na kanał), dość często spotykana w trazystorowych wzmacniaczach z końcówką mocy w klasie A. Taką efektywność posiadają np. drogie głośniki fullrange – Lowther, Supravox, PHY oraz inne, a także niektóre kolumny określane mianem vintage. W takich sytuacjach bardzo często stosuje się posiadające niewielką moc oraz piękny dźwięk wzmacniacze lampowe pracujące w klasie A. Najczęściej wykorzystywane są one do odsłuchu muzyki klasycznej, jazzu, współczesnej, etnicznej itd. – w których to przypadkach ekstremalne nagłośnienie nie jest specjalnie potrzebne i podane moce wystarczą także do większych pomieszczeń.
Koniecznie trzeba dodać, że powyższe uwagi odnoszą się do pasma nieobejmującego najniższych basów. Nawet jeśli wspomniane głośniki fullrange schodzą z pasmem do ok. 30–40Hz, mogą to robić wyłącznie przy niewielkich tonach i na pewno nie tak, jak uczyni to porządny głośnik niskotonowy. Z tego powodu do takich zestawów dodaje się subwoofery aktywne ze wzmacniaczem o mocy zdecydowanie powyżej 100W.
Rozwiązania egzotyczne
Pamiętaj, że jeszcze bardziej bezkompromisowym rozwiązaniem jest zastosowanie obudowy otwartej. Okazuje się ono jednak bardzo rzadko spotykane, albowiem wymaga to bardzo dużych sal odsłuchowych. | Moc kolumn i wzmacniacza w zależności od wielkości pomieszczenia |
Walentynki za pasem, a ty nie masz jeszcze pomysłu na prezent? Ten dzień warto zaplanować z wyprzedzeniem, aby jego wyjątkowość zapamiętać na długo. Prócz miło spędzonego czasu, podaruj ukochanemu perfumy! Końcówka roku 2016 i początek 2017 obfitowały w głośne premiery perfum największych marek na rynku. Swoje nowe kompozycje wydali Prada, Armani, Hugo Boss i wiele innych uznanych na świecie firm. Które z nich warto wziąć pod uwagę podczas wyboru prezentu z okazji święta zakochanych?
1. Prada L'Homme
Perfumy Prady należą do elity świata zapachów! Potwierdza to w zupełności najnowsza mieszanka marki, czyli L'Homme. To kompozycja drzewno-szyprowa, zawierająca nuty: neroli, pieprzu, irysa, ambry, fiołka, geranium, paczuli i cedru. Nazywane są „garniturowymi”, ponieważ świetnie podkreślają męski, elegancki styl. Nadają się zarówno do pracy, jak i na wieczór. Całość ewoluuje na skórze, zaczynając swoją projekcję od wyrazistego pieprzu, zaokrąglonego neroli i pozostawia przyjemne i czyste, delikatnie kwiatowe wspomnienie. Szklany flakon został urozmaicony czarnymi wstawkami i srebrnym korkiem.
2. Armani Code Profumo
Nowymi perfumami zachwyca również Armani. Code Profumo jest intensywny, niezwykle męski i magnetyzujący. Mieszankę otwierają nuty zielonej mandarynki, zielonego jabłka i kardamonu. W sercu górują: kwiat pomarańczy, lawenda i gałka muszkatołowa, a dolne akordy to fasola tonka, ambra i skóra. To idealny wybór dla mężczyzn, którym nie brakuje pewności siebie i wyróżniają się siłą charakteru. Flakon utrzymany jest w brązach, a inspiracją do jego stworzenia był nieskazitelny smoking od Armaniego.
3. Hugo Boss Hugo Man Iced
Również Hugo Boss w ostatnim czasie wydał nowy zapach dedykowany mężczyznom. Hugo Man Iced to perfumy dla osób, które nie boją się wyzwań. Mroźne nuty mięty, dziko rosnącej białej herbaty i wetywerii zapewniają idealne orzeźwienie na początek dnia. To kompozycja nowoczesna i niebanalna. Mało jest podobnych przykładów na rynku, właśnie ze względu na miętę, która oddana jest tu w bardzo naturalny sposób. Metalowa buteleczka jeszcze podkreśla „zimny” wydźwięk całości.
4. Lacoste L.12.12 Magnetic
Sportowy duch marki Lacoste oddano również w jej najnowszych perfumach L.12.12 Magnetic. Zapach został zainspirowany legendarnym pojedynkiem na korcie, stoczonym pomiędzy Rene Lacoste i Suzanne Lenglen. To nawiązanie do codziennej radosnej damsko-męskiej rywalizacji w życiu. Nutami głowy są dzięgiel, bambus i jałowiec, w sercu rozkwita geranium, fiołek i herbata, a bazę stanowią: ambra, wetyweria i paczula. Efekt jest nowoczesny, swobodny i nie brakuje mu mocy. Całość oprawiono w granatowy flakon z krokodylem.
5. Azzaro Wanted
Ostatnią propozycją, która sprawdzi się świetnie jako prezent walentynkowy, jest Azzaro Wanted. Perfumy dedykowane są mężczyznom o buntowniczym duchu i przekornym usposobieniu. Zapach ma hedonistyczny wydźwięk, jest pełen wrażeń i emocji. W kompozycji znalazły się: cytryna, imbir, lawenda, mięta, gwatemalski kardamon, jałowiec, jabłko i geranium. Jest tu też miejsce dla wzmacniających: wetywerii, fasoli tonka i drzewa bursztynowego. Niebanalny flakon w kształcie magazynku rewolweru przyciąga uwagę od pierwszego spojrzenia.
Prezenty walentynkowe dla mężczyzn to często twardy orzech do zgryzienia. Możesz mieć jednak pewność, że twój ukochany ucieszy się z perfum! Na rynku pojawiły się warte wypróbowania nowości, więc to świetna okazja do podarowania czegoś od serca! | Prezenty na walentynki 2017 – 5 zapachowych nowości dla niego |
Gość w dom, Bóg w dom. Zgodnie ze staropolskim przysłowiem, każdego człowieka należy przyjąć z otwartymi ramionami i najwyższymi honorami. Zainteresowanie osobą, która odwiedza nasze domostwo, możemy okazać już przed przekroczeniem progu naszego domu. I nie chodzi bynajmniej o stylowe drzwi czy oryginalną kołatkę. Istnieje prostsze rozwiązanie, tym bardziej że z reguły każdy człowiek przed wejściem do mieszkania wyciera buty. Dlatego warto pomyśleć nad zakupem nietuzinkowej wycieraczki. A tych jest naprawdę sporo. Możemy wybierać spośród wycieraczek, na których będą nadrukowane zabawne hasła, ale nasz wybór możemy skierować również na wycieraczki o różnych kształtach i kolorach. Ciekawa forma i wykonanie wycieraczki na pewno wprawią naszych gości w dobry humor.
Wycieraczka na dzień dobry
Większe miasta są prawdziwym tyglem językowym, gdzie spotykają się ludzie z różnych kultur. Coraz więcej Polaków ma w swoim gronie znajomych osobę posługującą się innym językiem. W związku z tym warto pomyśleć o ciekawej formie przywitania gości z różnych stron świata w naszym domu. Nowoczesna wycieraczka Bonjour dostępna jest w kolorze czarnym i miedzianym, a swoją ceną nie nadwyręży naszej kieszeni. Na wycieraczce wytłoczone są powitania w różnych językach, co stanowi radosny akcent na wstępie do naszego mieszkania. Ponadto głębokie tłoczenia dobrze zbierają piasek i inne zanieczyszczenia.
Wycieraczka dbająca o spokój dzieci
Każdy rodzic doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ważne jest zachowanie wysokich standardów higieny w otoczeniu małego dziecka. Często nieproszeni goście mogą roznosić zarazki, tak niebezpieczne dla maluszków. Warto zatem działać prewencyjnie i zminimalizować ryzyko wystąpienia niebezpiecznych sytuacji. Pomoże w tym wycieraczka Baby at home. Piękne wykonanie oraz moc kolorów przyciągają uwagę. Ponadto hasło przewodnie może zapewnić spokojny sen naszemu maluchowi (gość zastanowi się dwa razy, zanim użyje dzwonka).
Wycieraczka Don Corleone
Coś dla fanów „Ojca Chrzestnego”. Wycieraczka z nazwiskiem mafiosa z powieści Mario Puzo daje jasny sygnał, kto jest panem domu. Tej stylowej wycieraczki nie powstydziłby się ani Marlon Brando, ani Robert De Niro. Napis wykonany jest elegancką czcionką, a wewnętrzna ramka dodaje szyku. Całość sprawia wrażenie ponadczasowego przedmiotu, a wykonanie z włókna kokosowego sprawi, że wycieraczka starczy na długie lata.
Kokosowe wycieraczki z napisami
Może tak zaintrygować naszych gości jeszcze przed zapukaniem do drzwi? Z pewnością taki efekt osiągniemy dzięki zaprezentowaniu ciekawego tekstu na samym wstępie. Na rynku znajdziemy bogaty wybór wycieraczek wykonanych z trwałego włókna kokosowego, na których „nadrukowany” jest napis, czasami wzbogacony o ciekawą grafikę. O ile niektóre są raczej kiepskim pomysłem (np. „Nikogo nie ma w domu”), to np. „Jakie ładne skarpetki” potrafi wywołać uśmiech na twarzy.
Serce dla romantyków
Dla romantycznej duszy doskonałym rozwiązaniem będzie zakup wycieraczki w kształcie serca. Takie wycieraczki mogą mieć różne napisy, np. znane „home sweet home” czy trochę głębsze myśli, takie jak „home is where your heart is”. Decydując się na taką wycieraczkę, już na samym progu pokażemy naszym gościom, że są naprawdę mile widziani, a nasz zawsze dom stoi dla nich otworem. Wybór wycieraczki może także wpłynąć na postrzeganie naszego mieszkania przez odwiedzających nas gości. Jeśli zdecydujemy się na takie rozwiązanie, na pewno spotkamy się z pozytywnym odbiorem przez znajomych.
Wycieraczka wyjęta z kreskówki
Takie rozwiązanie sprawdzi się idealnie zarówno u fanów filmów animowanych, jak i u entuzjastów komiksów. Na rynku możemy wybierać spośród wielu zabawnych modeli wycieraczek, które wyglądają, jakby zostały wyciągnięte z bajki. Nasz wybór możemy skierować np. na wycieraczkę ze świata Simpsonów, na której widoczne jest logo piwa Duff. Taki gadżet sprawi radość nie tylko fanom kreskówki, ale również piwoszom, Duff to w końcu smaczny niemiecki pilsner. Unikalna, ale przede wszystkim zabawna wycieraczka niewątpliwie wywoła uśmiech na twarzy naszych gości.
Inne ciekawe wycieraczki z nadrukiem
Oprócz wyżej wymienionych na rynku dostępnych jest wiele innych modeli wykonanych z najróżniejszych materiałów. Ciekawe wycieraczki z nadrukiem najczęściej wykonane są z gumy i włókna kokosowego, które bardzo dobrze zbiera brud przenoszony pod podeszwami. Tego typu materiał w połączeniu z ciekawym nadrukiem idealnie sprawdzi się w walce z nieproszonym piaskiem, a interesujący nadruk będzie dobrym przyczynkiem do miłego spotkania. | Zaskocz gości! Najciekawsze wycieraczki przed drzwi frontowe |
Od wieków powszechnie wiadomo, że komodę w mieszkaniu mieć warto. Ta najbardziej odpowiednia powinna być nie tylko pojemna, ale i funkcjonalna. Powinna też pasować do stylu, jaki przyjęliśmy. Na co zatem zwrócić uwagę i którą z nich wybrać? Sprecyzujmy nasze oczekiwania
Zanim zdecydujemy się wybrać konkretny model, odpowiedzmy sobie na pytania: co chcielibyśmy w takiej komodzie przechowywać i jaką funkcję ma ona pełnić w naszym salonie? Pozwoli nam to sprecyzować i zawęzić poszukiwania. Zwłaszcza, że wybór oferowanych modeli i kolorów jest na rynku ogromny.
Zanim kupimy – zmierzmy wszystko dokładnie
Współczesne komody – bez względu na styl – to zazwyczaj prostokątne formy mebli skrzyniowych, wyposażone w kilka, a nawet kilkanaście szuflad. Dzięki temu mogą one mieć różną wysokość, szerokość i głębokość – wymiary, które warto uwzględnić. Dlatego, zanim wybierzesz się do sklepu, zmierz dokładnie miejsce, w którym ma stać twoja przyszła komoda, uwzględniając wszystkie trzy wymiary.
Liczba szuflad ma znaczenie – sprawdź głębokość i okucia
W typowych komodach do salonu zazwyczaj znajdziemy szuflady długie, w których możemy przechowywać np. obrusy, jak również szuflady krótkie, przeznaczane zwykle na przechowywanie sztućców. Komody – poza szufladami – mogą mieć też szafki. Wiele z nich posiada także dodatkowe wyposażenie, jak np. lustro. Kolejnym elementem, na który warto zwrócić uwagę, są uchwyty lub gałki meblowe. Zanim zdecydujemy się na tę jedną jedyną, sprawdźmy, czy zaproponowane okucia będą pasowały do reszty wystroju.
MDF, drewno, a może płyta wiórowa? Zwróć uwagę, z czego została wykonana
Kolejnym niezwykle istotnym elementem, jaki należy uwzględnić przy zakupie komody, jest materiał, z jakiego została wykonana. To, czy będzie to płyta MDF, płyta wiórowa czy lite drewno, w dużym stopniu zależy od stylu, który panuje w naszym salonie, od naszych preferencji, a także od funduszy, jakimi dysponujemy.
W najróżniejszych kolorach – komody z płyty MDF
W nowoczesnych salonach ciekawie prezentują się komody wykonane z płyty MDF. Wyprodukowane są najczęściej w macie lub na tak zwany wysoki połysk. MDF to materiał drewnopochodny, który uzyskuje się poprzez klejenie pod ciśnieniem w wysokiej temperaturze włókien drzewnych. Tak powstała płyta jest twarda, ma jednorodny przekrój, a to z kolei pozwala na wykończenie jej fornirem (tzw. okleiną naturalną), okleiną sztuczną lub pokrycie lakierem. Dzięki temu, w przeciwieństwie do drewnianych, meble z płyty MDF mogą być wykonane w najróżniejszych kolorach i odcieniach. Dlatego też często mają one ciekawy design, niespotykane kształty, a ponadto są lekkie. Kolejnym plusem jest ich trwałość, a także łatwe utrzymanie w czystości. Komody z MDF-u bywają odporne na tłuste opary i zaplamienia, słabiej jednak znoszą działanie pary wodnej i mogą zmatowieć (istotne, jeśli w salonie prasujemy żelazkiem na parę). O ile na komodzie z płyty MDF łatwo zatuszować zabrudzenia, o tyle są one mniej odporne na zarysowania. Dodatkowo, decydując się na ciemne odcienie komody, miejmy na uwadze to, że widoczne będą na niej kurz i odciski palców.
W zgodzie z naturą i tradycją – komody z litego drewna
Wciąż sporym zainteresowaniem cieszą się klasyczne komody wykonane z litego drewna. Umiejętnie wybrana drewniana komoda pasować będzie zarówno do wnętrza w stylu retro, vintage, jak i do bardziej współczesnych aranżacji. Wszystko zależy od naszego pomysłu i gustu. Drewniane komody są trwałe i ponadczasowe. Przyjazne środowisku, nie wywołują alergii. Na rynku znajdziemy komody praktycznie z każdego gatunku drewna: od sosny po drewna azjatyckie. Niestety wraz z czasem drewniane meble płowieją. Nie jesteśmy w stanie zatrzymać tego procesu, jednak przy odpowiedniej pielęgnacji (na przykład poprzez regularne woskowanie) możemy go spowolnić. Sporą wadą komód drewnianych jest cena, a także fakt, że nie występują one w tak szerokiej gamie kolorystycznej jak nowoczesne komody z płyty. Chyba, że dodatkowo ją pomalujemy.
Kusząca alternatywa – komoda z płyty wiórowej
Tańszym rozwiązaniem może okazać się zakup komody z płyty wiórowej, jedno- lub wielowarstwowej (tzw. laminat). Taką płytę wiórową, podobnie jak płytę MDF, możemy uszlachetnić poprzez laminowanie, lakierowanie lub też oklejenie naturalną czy też sztuczną okleiną. Komody z płyty wiórowej są jednak mniej trwałe niż komody z litego drewna, przez co szybciej się zużywają. Są jednak dużo tańsze i występują w najróżniejszych kolorach.
Wybierając odpowiednią do naszego salonu komodę, możemy ją kupić osobno, ale i w komplecie z innymi meblami. Jeśli jednak żaden z oferowanych na rynku typów nam nie odpowiada, zawsze wymarzony mebel da się zamówić pod wymiar. | Komoda w salonie. Lite drewno czy płyta MDF – co wybrać? |
Lato to upragniona, ulubiona przez wielu z nas pora roku. Dzieci także na nią czekają, bo lato to zabawa, wyjazdy nad wodę i wygodny strój: lekki i swobodny. Jego częścią są przewiewne, nie krępujące stóp sandałki. Wreszcie stopy mogą odetchnąć po miesiącach w trzewikach, butach sportowych i kozaczkach. Nadszedł czas na komfortowe skórzane sandałki. Tylko jak w gąszczu ofert znaleźć te najodpowiedniejsze buciki na upalne dni?
Sprawa jest o tyle istotna, że stopa dziecka jest bardzo delikatna, a niewłaściwie dobrane obuwie na lato może spowodować bolesne obtarcia, odparzenia czy odciski, a tym samym zepsuć humor i zamienić nawet najwspanialszy wakacyjny spacer w koszmar. Jak się tego ustrzec i dobrać najlepsze buty na lato? Podpowiadamy, jakie buciki skórzane będą odpowiednie na lato dla chłopca.
Dlaczego skóra?
Właśnie w skórzanych butach nasza stopa czuje się najlepiej – dziecka również. W ofercie znajdziemy skórzane sandałki m.in. takich producentów, jakBartek, Emel, Mrugała, Primigi, Ecco czy Geox. Wnętrze sandałków powinno być skórzane, ponieważ stopa dziecka mocno się poci – szczególnie w upalne dni. Skóra naturalna ma tę właściwość, że doskonale odprowadza nadmiar pary wodnej i dobrze pochłaniania pot, dlatego na lato najlepsze będą właśnie buty wykonane ze skóry. Zwróćmy też uwagę, by skóra była miękka, elastyczna – spójrzmy, czy do uszycia bucików nie wykorzystano sztywnej skóry, gdyż ta mogłaby boleśnie obcierać małe stópki.
Sportowe czy eleganckie?
Dla urwisów, którzy lubią jeździć na rowerze, biegać, wspinać się na drabinki na placu zabaw najlepsze będą sportowe, elastyczne sandały (sportowe sandałki chłopięce ze skóry naturalnej). Ich główne zalety to wyprofilowana podeszwa i zapięcie wokół kostki, które przytrzyma but na stopie w trakcie letnich szaleństw na podwórku. Dla dziarskiego smyka dobre będą m.in. sportowe sandałki włoskiej marki Naturino. W bucikach zastosowano technologię Sand Effect, która zapewnia efekt chodzenia po piasku, czyli optymalne i najzdrowsze ułożenie stopy w ruchu. Co ważne, buciki mają szerokie przody, dzięki czemu dziecięce paluszki u stóp nie są ściśnięte, z kolei cholewka dobrze trzyma kostkę, a tym samym bucik „dotrzymuje kroku” energicznym maluchom.
Dobrym wyborem dla żywiołowego chłopca będą też sportowe sandałki Primigi – te buciki również pochodzą z Włoch. Marka Primigi słynie z dobrych, mięciutkich i lekkich sandałków. Dzięki wyprofilowanym, amortyzującym wstrząsy spodom chodzenie i bieganie – nawet na dłuższych trasach – będzie bardzo komfortowe. Dodatkowo wkładka sandałka zawiera wsparcie łuku śródstopia, co stabilizuje ułożenie stopy.
Jednak nie samym sportem mały mężczyzna żyje – na eleganckie wyjścia dobre będą lekkie, komfortowe skórzane sandały o dość prostej formie, np. z renomowanej polskiej firmy Emel (skórzane sandałki firmy Emel). Co ważne, buciki są wykonywane ręcznie, dlatego są idealnie miękkie i elastyczne. Do tego ważą tak mało, że nasz urwis zapomni, że ma je na nogach.
Podeszwa ma znaczenie
Co wziąć pod uwagę, wybierając buciki? Przede wszystkim zwróćmy uwagę na podeszwę – powinna być miękka, gdyż tylko taka wzmacnia naturalne funkcje stopy. Podeszwa ma ważne zadanie: musi pracować ze stopą dziecka, dopasowywać się do niej. Założone na stópki buciki muszą „biegać”, a nie stanowić sztywną przeszkodę w żywiołowych zabawach naszego chłopca.
Po czym poznać dobrą podeszwę? Wzorcowy spód bucika łatwo zgina się na linii stawów znajdujących się między palcami a śródstopiem (tj. ok. 1/3 długości podeszwy, licząc od czubka buta). Warto zadbać o to, by spody były lekkie i antypoślizgowe – dla wygody i bezpieczeństwa.
Dla osób preferujących zakupy internetowe ułatwieniem będzie informacja, że elastyczną podeszwę mają buciki, które otrzymały certyfikat „Zdrowa Stopa”. Najlepsze będą te, które mają profilowaną wkładkę (sandałki z profilowaną wkładką).
Na co jeszcze zwracać uwagę przy wyborze butów?
Szeroki czubek buta – małe ruchliwe paluszki muszą mieć miejsce, dlatego spód nie powiniem kończyć się w trójkąt, ale tworzyć delikatne zaokrąglenie – tak uformowane są m.in. buciki Geox.
Szeroka pięta – buty z otwartym czubkiem i piętą powinny mieć szerszy spód, aby cała stopa spoczywała na nim wygodnie – szerokie spody mają m.in. skórzane sandałki Clarks.
Wysoki czubek – przy sandałkach z odkrytymi paluszkami czubek buta powinien być wysoki, by ochronić stopę przed urazami. Podniesione przody mają m.in. modele Apia z oferty sandałków Naturino.
Wysoka pięta – bucik powinien trzymać całą piętę aż do kostki, dlatego cholewka musi wychodzić nad piętę. Takie rozwiązanie zabezpiecza przed skręceniem kostki podczas szalonych zabaw. Sztywny zapiętek znajdziemy m.in. w skórzanych sandałkach Ren-But.
Buty powinny mieć odpowiedni rozmiar, a sandałki z otwartym czubkiem powinny być dłuższe od stopy o 4-5 mm, aby w czasie chodzenia palce nie stykały się z podłożem.
Sandały muszą być solidnie wykonane, by dziecko mogło w nich biegać na dworze cały dzień.
Warto, by buciki miały certyfikat „Zdrowa Stopa”, wtedy możemy być spokojni, że zapewniają prawidłowy rozwój stopy dziecka. Znakiem tym opatrzone są m.in. sandałki firmy Mrugała.
Co na chłodniejsze dni?
Lato to nie tylko upalne dni, dlatego dobrze przygotować się także nieco niższą temperaturę. Wtedy dla chłopców na eleganckie wyjścia doskonale sprawdzą się mokasyny (np. stylowe mokasyny Bartek), natomiast na szaleństwa na placu zabaw skórzane trampki lub buty sportowe, np. Puma.
Wybierając skórzane buty na lato dla chłopca, pamiętajmy, że w modzie dziecięcej nie ma sztywnych reguł. Każde połączenie jest dobre, pod warunkiem, że jest wygodne i pozwala na beztroskie bieganie po podwórku. Ponieważ lato to czas, gdy dzieci mają najwięcej niesamowitych przygód, warto zabezpieczyć delikatne dziecięce stopy przed urazami, otarciami czy ściśniętymi paluszkami. W końcu latem najważniejsza jest dobra zabawa. Beztrosko biec przed siebie i nie myśleć o ograniczeniach (w tym o niewygodnych bucikach!) – to chłopięcy przepis na udane wakacje! | Skórzane buty dla chłopca na lato – przegląd |
W czasie wypraw motocyklowych zawsze trzeba się liczyć z ryzykiem awarii maszyny i innymi problemami. Przecież każdemu może się przydarzyć przebicie opony, ból głowy czy przemoczenie ubrania. Trzeba więc mieć pod ręką niezbędne akcesoria. Jednym z istotniejszych problemów podczas podróży motocyklowych jest bez wątpienia niedostatek miejsca na bagaż, dlatego często musimy ograniczyć swój ekwipunek do minimum. Warto podejść do tematu rozsądnie i zabrać przede wszystkim to, co przyda się w sytuacjach podbramkowych. Na początek zróbmy listę rzeczy, do których dostęp może być bardzo trudny, i właśnie je zabierzmy ze sobą. Podróżując większą grupą, możemy się umówić, kto zabierze np. apteczkę, a kto sprej do łańcucha. Nie ma potrzeby, żeby każdy miał przy sobie pełny zestaw.
Niespodziewana usterka
Poruszając się jakimkolwiek pojazdem, zawsze trzeba się liczyć z ryzykiem mniej lub bardziej poważnej usterki. Niestety bardzo często nie jesteśmy na nią przygotowani i musimy wezwać pomoc. Dlatego wybierając się w dłuższą podróż, z pewnością warto zabrać ze sobą zestaw naprawczy do opon. Za jego pomocą w łatwy sposób naprawimy uszkodzone koło, co pozwoli na dojechanie do najbliższego warsztatu wulkanizacyjnego. W naszym niezbędniku nie powinno też zabraknąć opasek zaciskowych, tzw. trytytek, które praktycznie nie zajmują miejsca, a pozwolą umocować np. zerwane przewody.
Dobrym pomysłem będzie też zabranie podręcznego zestawu kluczy, który można dobrać do potrzeb swojego motocykla. Warto uwzględnić grzechotkę z różnymi kluczami nasadowymi, kombinerki, śrubokręt czy klucze imbusowe.
box:offerCarousel
Na wypadek awarii oświetlenia warto mieć w schowku zapasowy zestaw żarówek czy bezpieczników. Bardzo przydatna może się okazać latarka, najlepiej czołowa. W razie usterki po zmroku da światło, a nie zajmuje rąk.
Zadbaj o komfort
Wyjeżdżając w daleką podróż, trzeba się liczyć nie tylko z problemami technicznymi. Warto zadbać też o własny komfort, przygotowując się odpowiednio na zmiany pogody. Nawet jeśli według prognoz niebo ma być bezchmurne, lepiej mieć przy sobie kombinezon przeciwdeszczowy, np. Oxford Rain Seal. Dostępny jest zarówno w wersji jedno-, jak i dwu częściowej. Zapewnia skuteczną ochronę przed deszczem i wiatrem.
box:offerCarousel
Jeśli zrobi się bardzo gorąco, warto mieć przy sobie tzw. zbroję, czyli zestaw ochraniaczy w lekkim, przewiewnym materiale, zapewniający bezpieczeństwo po ściągnięciu kurtki. Do kasku w trakcie jazdy często przyczepiają się owady, które niełatwo usunąć z wizjera. Pomocny w takiej sytuacji może się okazać środek do czyszczenia wizjera, który znacznie ułatwia usunięcie zanieczyszczeń.
Podstawowy serwis
W trakcie podróży nie można zapomnieć o podstawowym serwisie napędu. W tym celu warto mieć przy sobie smar w spreju, który pozwoli zadbać o łańcuch naszej maszyny. Według ekspertów powinniśmy go smarować mniej więcej co 300 km.
box:offerCarousel
Dobrze mieć też przy sobie butelkę z olejem silnikowym, gdyby przypadkiem na trasie konieczne było jego uzupełnienie.
Co jeszcze może się przydać?
Nie możemy zapomnieć o zabraniu apteczki motocyklowej. Podczas naprawy jednośladu o skaleczenie nietrudno, dlatego muszą się w niej znaleźć plastry i woda utleniona. Włóżmy także dodatkowo tabletki przeciwbólowe czy leki na problemy żołądkowe.
box:offerCarousel
Jeśli planujemy dłuższy postój i zostawienie motocykla na obcym parkingu, warto mieć przy sobie disc lock – blokadę na tarczę hamulcową, która uchroni naszą maszynę przed kradzieżą.
Wiemy już, co koniecznie należy zabrać ze sobą. Jednak zanim wyruszymy, pamiętajmy o podstawowym przeglądzie maszyny i wymianie wszelkich zepsutych części, co zmniejszy ryzyko poważniejszej awarii na trasie. | Rzeczy niezbędne podczas długich wypraw motocyklowych |
Wiosna to czas prac na balkonie i w ogrodzie. Pokażemy wam, jak zrobić wieszak na narzędzia. Wystarczy kawałek deski i wieszaczków, by nasza przestrzeń została uporządkowana po zimie. Spróbujcie sami! Jak zrobić wieszak na balkon - podajnik na grabie, konewkę itp.
Elementy potrzebne do wykonania wieszaka:
* kawałki drewna
* ozdobne wieszaki
* bejca
* lakier wodny
* zawieszki
* papier ścierny
* wkręty
* wkrętarka
* pędzle
box:video
Więcej poradników DIY znajdziesz na kanale allegro Wnętrza. | Jak zrobić wieszak na balkon - podajnik na grabie, konewkę itp. |
O miłości można pisać w nieskończoność. Jest czymś, co daje ludziom siłę i motywację do życia. Właściwie – jakich bym tutaj truizmów nie przytoczyła – każdy doskonale wie, że miłość jest po prostu najważniejsza. A Colleen Hoover wie doskonale, jak o niej pisać, by za każdym razem doprowadzić swoje czytelniczki do łez. A potem niesamowitego uśmiechu.
Pułapka uczuć
O tym, że Layken i Will wpadli w swoistą pułapkę uczuć, czytelnicy wiedzą z pierwszego tomu cyklu, czyli aktualnie odświeżonego tomu „Slammed”, w którym poznajemy historię tej niezwykłej pary z perspektywy Layken. Tom drugi zamyka ich historię, zatem skąd się wziął tom trzeci? I co zrobić, jeśli nie czytaliście wcześniejszych?
Oczywiście czytać! „This girl” nie jest zupełnie nową częścią tej opowieści, ale nowym spojrzeniem na całość, bo tym razem czytelnik ma okazję przyjrzeć się jej z perspektywy Willa. To on prowadzi narrację w tym tomie, to on przedstawia swoją wersję wydarzeń przez pryzmat tego, co czuł i doświadczał, zanim pojawiła się w jego życiu Layken. Innymi słowy – dla wiernych czytelników serii „Slammed” ten tom jest zaledwie dopowiedzeniem paru szczegółów, dla nowych – historią, którą można czytać bez znajomości wcześniejszych tomów.
I żyli długo i szczęśliwie
„This girl” jest o tyle przyjemniejszym tomem całej serii, że przepełniony jest niezwykłą dawką romantyczności i świadomości szczęśliwego zakończenia. Wszak Will i Lake pobrali się, są właśnie w trakcie naprawdę szczęśliwej podróży poślubnej, a Will podejmuje się opowiedzieć swojej pięknej żonie, jak ich historia wyglądała z jego perspektywy.
Tak oto ponownie przeżyjemy zapoznanie się dwójki sąsiadów, pierwsze silne zauroczenie i ratunek w slamie, gdy nieśmiałe marzenia o wspólnej przyszłości zaburza relacja szkolna i konieczność separacji. Will jako nauczyciel, a Lake jako uczennica, muszą poddać się tej trudnej próbie i przeczekać okres wspólnej relacji edukacyjnej. Muszą także zmierzyć się wspólnie z kolejnym dramatem w życiu Lake, co tylko wzmocni siłę ich uczucia i upewni, że wybrali właściwie.
Nie tylko o miłości
Trzy tomy z cyklu „Slammed”, znanego wcześniej jako „Pułapka uczuć”, to nie tylko urocze książki o dojrzewającej miłości. Colleen Hoover pokazuje swoim czytelniczkom, że życie niejednokrotnie zaskakuje ogromnymi dramatami, trudnymi decyzjami, których nikt za nas nie podejmie. Nasze bajkowe wizje i marzenia często rozbijają się o prozę życia i cóż, śmierci. Dlatego czasami trzeba wykazać się zdolnością wybiegania myślą naprzód, podejmowania odpowiedzialności za swoje i czyjeś życie, wreszcie – umiejętnością radzenia sobie w kryzysie.
Opisując to wszystko w historii o miłości, autorka tak naprawdę zastosowała całą gamę dydaktycznych przekazów. Każdy z nich jest wartościowy i każdy może wiele wnieść w życie młodego człowieka. Z czego prosty wniosek, że czasami warto czytać nawet książki o miłości. Te autorstwa Colleen Hoover w szczególności polecam w ciemno każdemu.
Źródło okładki: www.gwfoksal.pl | „This girl” Colleen Hoover – recenzja |
Kuchnia i jadalnia to serce domu. Tutaj spotyka się rodzina przy wspólnych posiłkach i rozmowach. Idealnym rozwiązaniem jest, kiedy jadalnia jest przestronna, tak by każdy mógł się wygodnie rozsiąść przy stole. Jeśli właśnie jesteś na etapie meblowania takiej przestrzeni, pomożemy ci wybrać komplet krzeseł do 1000 zł. Meble do jadalni powinny być wytrzymałe, wygodne i ergonomiczne. Ważne, by każda osoba siedząca przy stole miała wystarczająco dużo miejsca, by zjeść w komfortowych warunkach. Nie bez znaczenia jest również otoczenie – komplet mebli powinien być dostosowany do rozmiaru pomieszczenia, by można było swobodnie przy nim usiąść czy odsunąć krzesło, nie obijając ścian. Minimalna odległość stołu z krzesłem od ściany to około 100 centymetrów.
Kupując stół z krzesłami, nie mamy problemu z różnicami w stylu, kolorze czy proporcjach. Inaczej się dzieje, gdy kupujemy meble osobno. Zakup samych krzeseł wymaga zwrócenia uwagi na wysokość siedziska i dopasowanie krzesła do stołu. Warto sprawdzić wysokości mebli i upewnić się, czy podczas siedzenia stopy bez problemu spoczywają na podłodze, a ręce można wygodnie oprzeć na blacie. Siedzisko powinno znajdować się około 30 centymetrów pod blatem, by móc swobodnie poruszać nogami. Kolejnym elementem, na który warto zwrócić uwagę, jest oparcie – powinno być dość wysokie, by dobrze podpierać plecy na całej ich długości. Krzesła ze zbyt niskim oparciem są mało komfortowe i często uwierają w plecy. Taka przymiarka zaoszczędzi rozczarowań i pozwoli w pełni cieszyć się z zakupu.
Wybór pomiędzy krzesłem tapicerowanym a tym z twardym siedziskiem zależy od preferencji użytkowników. Bez wątpienia te pierwsze są bardziej komfortowe, ale trzeba się liczyć z tym, że szybko będzie na nich widać efekty zużycia – tapicerka zacznie zmieniać kolor i „wycierać się”. Podczas zakupów warto więc zwrócić uwagę, czy materiał, z którego została wykonana, jest dobrej jakości, czy jest plamoodporny lub czy można go łatwo oczyścić domowymi sposobami. Krzesła z nietapicerowanym siedziskiem dłużej zachowują swój nienaganny wygląd, ale niestety są o wiele mniej wygodne. Można temu zaradzić, kładąc specjalną poduszkę, co dodatkowo wzbogaca wystój wnętrza i jest o wiele łatwiejsze w konserwacji niż tapicerka.
Jeśli brakuje ci pomysłu na to, jakie krzesła wybrać, mamy kilka podpowiedzi, które być może ułatwią ci wybór i już niedługo zasiądziesz przy stole wraz z rodziną lub znajomymi, by w pogodnej atmosferze spędzić czas. Z budżetem 1000 zł skompletujesz zestaw bez większego problemu.
Krzesła nowoczesne
Mają zazwyczaj lekkie i modne wzornictwo, które idealnie wpisuje się w aktualne trendy w wystroju wnętrz. Wykonane z metalu, jasnego drewna i wytrzymałych żywic, krzesła nowoczesne stanowią interesującą alternatywę dla tradycyjnych, drewnianych siedzeń. Mają uniwersalny charakter – wykorzystasz je w jadalni, przy biurku, a jak zajdzie potrzeba – również na tarasie. Szeroka paleta kolorów pozwala puścić wodze wyobraźni i wybrać krzesło, które idealnie uzupełnia wnętrze. Ich ceny rozpoczynają się od 100 zł. Z 1000 zł w kieszeni bez problemu skompletujesz to, co jest ci potrzebne.
Krzesła metalowe
Kolejna propozycją dla amatorów nowoczesnego stylu są krzesła metalowe, w całości lub części wykonane z metalu. Ich wzornictwo jest doskonałym uzupełnieniem wnętrz w stylu industrialnym czy loftowym, a solidne materiały gwarantują długie lata używania! Wiele z krzeseł metalowych tapicerowanych jest ekoskórą, co podnosi komfort siedzenia. Z budżetem 1000 zł uda ci się kupić przynajmniej 4 sztuki.
Drewniane krzesła tapicerowane
Drewniane krzesła tapicerowane są częstym wyborem, nie tylko do tradycyjnych wnętrz. Szeroki wybór wzorów pozwala znaleźć krzesła zarówno do przytulnych, rustykalnych domów, jak i tych nowoczesnych. Tapicerka optycznie ociepla wnętrze i dodaje przytulności, podobnie jak drewno. Zobacz nasze propozycje drewnianych krzeseł tapicerowanych – bardzo prawdopodobne, że znajdziesz wśród nich coś do swojego domu.
Krzesła przezroczyste
Lekkie dla oka, idealnie zespalające się z otoczeniem i bardzo nowoczesne – krzesła przezroczyste z poliwęglanu są hitem w wystroju wnętrz od kilku sezonów. Dostępne w wielu wybarwieniach idealnie uzupełniają jadalnie nie tylko w stylu nowoczesnym. Równie dobrze wyglądają przy ciężkim, rustykalnym stole o surowym charakterze. Na rynku dostępnych jest wiele interesujących wzorów o minimalistycznych liniach, ale także nawiązujących do krzeseł z minionych epok. Jedno krzesło kupisz za mniej niż 250 zł.
Krzesła wiklinowe
Wreszcie coś dla amatorów naturalnych materiałów i ciepłych, przytulnych wnętrz. Chociaż krzesła z wikliny nie należą do bardzo wytrzymałych, mają rzesze wielbicieli, którzy cenią to, jak bardzo ocieplają wnętrze. Decydując się na takie krzesło, od razu wprowadzisz do domu pozytywną energię, a ciekawe wyplatane wzory spełnią nie tylko praktyczne zadanie, ale będą również przyciągającą uwagę dekoracją. | Wybieramy komplet krzeseł do jadalni do 1000 zł |
Wystarczająca dawka dobrej jakości snu już sama w sobie działa zbawiennie na naszą urodę i samopoczucie. Jak jeszcze możemy zintensyfikować efekty czasu odpoczynku? Używając kosmetyków przeznaczonych do stosowania na noc. Dzięki nim dbamy o siebie, nawet kiedy smacznie śnimy. Wieczorna pielęgnacja ma niebagatelne znaczenie w utrzymaniu naszej urody w jak najlepszym stanie. Dzięki odpowiedniemu postępowaniu możemy poprawić wygląd, zdrowie oraz zatrzymać pojawianie się oznak starzenia. Jedną z najważniejszych spraw jest dokładny i staranny demakijaż, ale czy tylko?
Czym wyróżniają się kosmetyki przeznaczone na noc?
Wiele z nas trwa w przekonaniu, że w pielęgnacji naszego ciała w zupełności wystarcza jeden krem, stosowany zarówno rano, jak i wieczorem. Jest to błąd. Czynnikiem odróżniającym kosmetyki stosowane na noc od tych na dzień jest ich skład. W ciągu dnia spotykamy się z niekorzystnymi warunkami środowiska: zanieczyszczeniami, promieniowaniem słonecznym, wiatrem czy mrozem. Preparaty nakładane rano zawierają więc antyoksydanty, filtry UV, substancje nawilżające, odżywcze i ochronne tworzące barierę przeciw przenikaniu toksyn i ich skutkom.
W nocy nasza skóra jest rozluźniona i zrelaksowana, to czas regeneracji, więc jej potrzeby są odmienne niż w dzień. Kosmetyki nakładane wieczorem wspomagają odnowę komórkową, wygładzają i poprawiają elastyczność. Kompleksy witaminowe świetnie się wtedy wchłaniają, ponieważ nasza cera nie jest przykryta warstwą ochronnych składników. Skóra oddycha i czerpie z preparatów wszelkie odżywiające właściwości.
Jak pielęgnować twarz w nocy?
Aby nasza cera każdego poranka zachwycała blaskiem i zdrowiem, należy pamiętać o jej wieczornej pielęgnacji. Zaczynamy od starannego oczyszczenia jej z makijażu oraz zanieczyszczeń. Stawiajmy na mleczka rozpuszczające kosmetyki kolorowe oraz płyny micelarne zapewniające odświeżenie. Co kilka dni warto wykonać również peeling, który usunie martwy naskórek, pozwalając składnikom kremu na noc lepiej się wchłonąć. Postarajmy się, aby preparat, który wybierzemy, zawierał substancje dostosowane do potrzeb naszego typu cery, zarówno odżywcze, jak i nawilżające. Dobrze, jeśli znajdziemy tu kwas hialuronowy, proteiny, minerały, mocznik, witaminy, flawonoidy, fitoestrogeny oraz peptydy. W nocy również możemy zastosować intensywną maskę lub serum, których skoncentrowane działanie jest często niewskazane w ciągu dnia.
Ciało – przygotowanie do snu
Również skóra naszego ciała potrzebuje wieczornego oczyszczenia z zanieczyszczeń środowiska, martwego naskórka, potu. Starajmy się wybierać prysznic, który działa orzeźwiająco, pobudza krążenie oraz przygotowuje do przyjęcia preparatów odżywczych. W przypadku kąpieli stosujmy olejki, które zapobiegną przesuszaniu skóry. Na całe ciało nałóżmy odżywczy i regenerujący balsam, który podczas snu będzie miał czas na wchłonięcie.
Dłonie i stopy – zadbajmy o nie podczas snu
Nasze dłonie i stopy wyróżniają się małą ilością gruczołów łojowych, przez co są narażone na szybką utratę nawilżenia i powstawanie zaczerwienień czy uszkodzeń. Ich intensywna praca w ciągu dnia utrudnia nam dostateczne odżywienie. Noc to świetny czas na regenerację. Stosujmy maski i kremy do stóp i dłoni, które zabezpieczone rękawiczką lub skarpetką dobrze się wchłoną i nie będą ograniczać naszej aktywności. Szukajmy składników zmiękczających oraz pielęgnujących także paznokcie, zapewniając im trwałość i zapobiegając łamliwości.
Zwykle przykładamy dużo uwagi do porannej pielęgnacji naszego ciała. Warto jednak również pamiętać, że noc to wyjątkowy czas, gdy nasza skóra jest zrelaksowana i odprężona, kiedy nie straszne są jej czynniki zewnętrzne. Wtedy warto postawić na regenerację i uzupełnienie składników odżywczych, które świetne się wchłoną, a efekty będą widoczne każdego poranka. | Kosmetyki na noc – budź się piękniejsza każdego dnia |
Smartfon kosztujący 1500 zł musi być urządzeniem z wysokiej półki, dysponującym potężną mocą obliczeniową oraz naprawdę wszechstronną funkcjonalnością, zapewniającą swojemu właścicielowi pełny komfort pracy i rozrywki. Jak odnaleźć się w gąszczu ofert i znaleźć dla siebie urządzenie, którego cena nie przekroczy 1500 zł? W tym poradniku zaprezentuję kilka takich smartfonów. LG G4
Na początek jeden z najpopularniejszych smartfonów, którego cena nie przekracza 1500 zł, czyli LG G4 (test). Jest to urządzenie o naprawdę mocarnej specyfikacji, dysponujące 5,5-calowym ekranem o kosmicznej wręcz rozdzielczości – 1440 x 2560 pikseli, 6-rdzeniowym procesorem o taktowaniu 1.44 oraz 1.82 GHz, 32 GB pamięci na dane użytkownika i 3 GB RAM. Szczególnie mocnym punktem jest tutaj kamera, która ma 16 Mpix i optyczną stabilizację obrazu. W kwestii kamerki do wideorozmów dysponuje ona przetwornikiem 8 Mpix. Co z zasilaniem? Smartfon ma ogniwo o pojemności 3000 mAh. LG G4 działa w oparciu o Android 5.1.1 Lollipop, który można zaktualizować do 6.0 Marshmallow. Cena to ok. 1420–1500 zł.
Lenovo Moto X Play
Pewnie nie wszyscy z was wiedzą, ale Motorola została niedawno kupiona przez Lenovo, dzięki temu smartfony marki Motorola są teraz sprzedawane pod szyldem chińskiego producenta. Jakość tych urządzeń się nie zmieniła, więc mają one taki sam poziom. Model Moto X Play (test) możemy kupić za ok. 1200–1300 zł. Co dostajemy w zamian? 5,5-calowy ekran o rozdzielczości 1080 x 1920 pikseli, 8-rdzeniowy procesor o taktowaniu 1.7 oraz 1 GHz, 2 GB RAM, a także 16 GB pamięci wewnętrznej. Potężna jest kamera, która ma aż 21 Mpix. Z kolei kamera przednia ma sensor 5 Mpix.
Jako zasilanie zainstalowano tu naprawdę duże ogniwo o pojemności 3630 mAh. Sercem systemu operacyjnego jest Android 5.1.1 Lollipop, który ma zostać wkrótce zaktualizowany do 6.0 Marshmallow.
Samsung Galaxy A5 2016
Także Samsung w swoim portfolio ma ciekawy smartfon w cenie do 1500 zł. Poznajcie model Galaxy A5 (test) w wersji na rok 2016, który naprawdę ma się czym pochwalić. Koreański producent zastosował 5,2-calowy ekran o rozdzielczości 1080 x 1920 pikseli, 8-rdzeniowy procesor o taktowaniu 1.6 GHz, 2 GB RAM, 16 GB pamięci na dane, a także kamery – 13 Mpix (z optyczną stabilizacją obrazu) i 5 Mpix. „Energii życiowej” dostarcza w tym przypadku bateria 2900 mAh, a wszystkim zawiaduje system Android 5.1.1 Lollipop. Cena, jaką musimy zapłacić za ten sprzęt, to ok. 1350–1500 zł.
Sony Xperia Z5 Compact
Wśród ofert na Allegro w cenie do 1500 zł można też znaleźć smartfon Sony Xperia Z5 Compact (test). Jest to doskonała alternatywa dla sprzętów, które niekoniecznie mają kompaktowe gabaryty. Dla odmiany Z5 Compact ma „zaledwie” 4,6-calowy ekran o rozdzielczości 720 x 1280 pikseli, 2 GB RAM, 32 GB przestrzeni na dane użytkownika, 8-rdzeniowy procesor o taktowaniu 1.5 oraz 2 GHz, a także sporą – jak na tak niewielkie urządzenie – baterię 2700 mAh. Podziw budzi kamera główna mająca aż 23 Mpix oraz kamerka przednia 5,1 Mpix. System operacyjny, jak się możecie domyślać, to Android 5.1.1 Lollipop, który można zaktualizować do 6.0 Marshmallow.
HTC One M8
Na zakończenie produkt tajwańskiego producenta smartfonów, firmy HTC, a konkretnie model One M8 (test). W cenie ok. 1250–1450 zł otrzymujemy naprawdę dobrze wykonane urządzenie dysponujące 5-calowym ekranem 1080 x 1920 pikseli, 4-rdzeniowym procesorem o zegarze 2.3 GHz, podwójną kamerą główną 4 Mpix oraz przednią 5 Mpix, a także 16 GB pamięci wewnętrznej i 2 GB RAM. Nie zapominajmy też o baterii 2600 mAh. Warto dodać, że chociaż sprzęt na starcie działa w oparciu o Android 4.4.2 KitKat, to można go zaktualizować do 6.0 Marshmallow. | Smartfony do 1500 zł – kwiecień 2016 |
Gry logiczne rozwijają koncentrację i logiczne myślenie. Dzieci w wieku przedszkolnym mogą sięgnąć już po pierwsze gry logiczne. Dzięki temu będą rozwijały zdolności od najmłodszych lat. Co więcej, to również doskonała forma zabawy. Jakie gry tego rodzaju dla przedszkolaków znajdziemy na Allegro? Tetris
Dorośli z pewnością pamiętają słynną grę Tetris. Teraz w tej wyjątkowej grze logicznej mogą sprawdzić się też najmłodsi. Na Allegro znajdziemy ją w postaci magnetycznej tablicy. Zestaw zawiera stojak z tablicą oraz kolorowe klocki o różnych kształtach. Zadaniem jest wrzucenie jak najwięcej klocków, dopasowując je do siebie. Gra jest stosunkowo prosta, ale wymaga logicznego myślenia, przewidywania i dobierania do siebie odpowiednich kształtów. Koszt to około 25 zł.
Gra logiczna Czwórki
Gra logiczna Czwórki jest przeznaczona dla dwóch osób. Może to być ciekawa propozycja, gdy w rodzinie jest dwójka dzieci w podobnym lub tym samym wieku. Gra polega na ułożeniu czterech kulek w tym samym kolorze w jednej linii – zarówno poziomo, pionowo, jak i po skosie. Wygrywa ta osoba, która zrobi to najszybciej. Haczyk polega na tym, aby blokować ruchy przeciwnika. Gra uczy logicznego myślenia, ale również przewidywania i opracowywania odpowiedniej strategii, aby zwyciężyć. Koszt to około 25 zł.
Metalowa łamigłówka
Metalowa łamigłówka to propozycja, która rozwija koncentrację, uwagę i logiczne myślenie. Celem gry jest rozłączenie dwóch metalowych elementów. Zabawa pozwala na rozwijanie przestrzennego myślenia, kreatywności, cierpliwości, ale również zdolności manualnych. Z metalowej łamigłówki skorzystają nie tylko najmłodsi w wieku przedszkolnym, ale też starsze dzieci i dorośli. Każdy może się sprawdzić. Koszt to około 20 zł.
Sudoku dla najmłodszych
Sudoku to nie tylko sposób na rozwinięcie logicznego myślenia, ale także nauka cyfr. Co więcej, jeżeli naszemu dziecku brakuje cierpliwości, może ją rozwijać właśnie przez Sudoku. Celem gry jest ułożenie cyfr od 1 do 9 w diagramie podzielonym na 9 kwadratów w taki sposób, aby żadna cyfra nie powtarzała się w jednym rzędzie. W zależności od wieku możemy dobrać łatwiejszą lub trudniejszą wersję. Koszt to około 20 zł.
Kula 3D
Kula 3D to labirynt zamknięty w przezroczystej piłce. Jest on kolorowy, ma wiele zakrętów, zjeżdżalni i tuneli. Celem gry jest przeprowadzenie przez labirynt małej metalowej kulki. Na drodze czekają pułapki – zapadnie, przepaście. Chcąc wprowadzić kulkę w ruch, musimy odpowiednio poruszać przezroczystą kulą o średnicy 19 cm. Koszt to około 30 zł. | Gry logiczne dla przedszkolaka – przegląd |
Mogę się jedynie domyślać, że tym poradnikiem będzie zainteresowana całkiem spora rzesza graczy komputerowych, którzy w cenie do 3500 zł chcą kupić laptopa do grania. Oczywiście oprócz sprzętu dla graczy znajdziecie tu również typowo biuro-domowe sprzęty. Nie ma co ukrywać, że kwota 3500 zł jest chyba najbardziej optymalną na zakup laptopa. Nie są to oczywiście pieniądze wystarczające na kupno topowych sprzętów, jednak w naszym budżecie mieści się zarówno sporo modeli dla graczy, jak i tych bardziej zaawansowanych z przeznaczeniem do biura lub domu. Na które laptopy konkretnie chcę zwrócić waszą uwagę?
Dell Inspiron 15 5567 (ok. 3500 zł)
* 15,6-calowy dotykowy wyświetlacz 1920 x 1080 pikseli
* 16 GB pamięci RAM
* 256 GB dysk SSD
* procesor Intel Core i7-7500U (2,7-3,5 GHz)
* dedykowana karta graficzna AMD Radeon R7 M445
* system operacyjny Windows 10
box:offerCarousel
Zacznijmy poradnik od dość mocnego akcentu firmy Dell, modelu z serii Inspiron 15 5567. Z całej serii tych urządzeń wybrałem dla was według mnie jeden z ciekawszych modeli, oferujących naprawdę dużą ilość pamięci RAM, a także wydajny procesor Intel Core i7 siódmej generacji. Mocną cechą tego urządzenia jest też oczywiście dedykowana karta graficzna AMD Radeon R7 M445, którą pod względem wydajności można sklasyfikować nieco poniżej układu NVIDIA GeForce 940M. Naturalnie jej obecność sprawia, że sprzęt idealnie sprawdzi się jako komputer przenośny dla niewymagającego gracza, na którym można uruchomić większość, dostępnych na rynku gier. Warto także zwrócić uwagę na fakt, że mamy tu do czynienia z dotykową matrycą, która diametralnie zmienia sposób obsługi preinstalowanego systemu Windows 10.
Lenovo Legion Y520
* 15,6-calowy wyświetlacz 1920 x 1080 pikseli
* 8 GB pamięci RAM
* 1000 GB dysk HDD
* procesor Intel Core i7-7700HQ (2,8-3,8 GHz)
* dedykowana karta graficzna NVIDIA GeForce GTX 1050M
* system operacyjny Windows 10
box:offerCarousel
Lenovo Legion Y520 można śmiało nazwać jednym z najwydajniejszych laptopów, jakie możemy kupić w cenie do 3500 zł. Najmocniejszą stroną tego urządzenia jest chyba jego karta graficzna NVIDIA GeForce GTX 1050M. Śmiało można powiedzieć, że taki sprzęt "pociągnie" większość gier, jakie zostały wydane do momentu, kiedy piszę te słowa. Oczywiście wymagania gier stale rosną, więc za jakiś czas i ten zestaw może się okazać niewystarczający, jednak na tę chwilę jest naprawdę dobrze. Naturalnie w wariancie, który wam prezentuję, karta graficzna współgra z wydajnym procesorem.
ASUS ViVoBook S14 S410 (ok. 3200 zł)
* 14-calowy wyświetlacz 1920 x 1080 pikseli
* 8 GB pamięci RAM
* 256 GB dysk SSD
* procesor Intel Core i5-8250U (1,6-3,4 GHz)
* zintegrowana karta graficzna Intel UHD Graphics 620
* system operacyjny Windows 10
box:offerCarousel
Jeśli szukacie klasycznego laptopa, który niekoniecznie posłuży do gier, to świetnym wyborem może się okazać ASUS z serii ViVoBook S14 S410. Ten kompaktowy, mobilny sprzęt posiada niewielkie gabaryty. Na uwagę zasługuje również obecność procesora i5 ósmej generacji. Ciekawym gadżetem jest czytnik linii papilarnych, umieszczony na touchpadzie. Dzięki niemu logowanie staje się jeszcze szysze, bo nie musimy za każdym razem wpisywać hasła – zamiast tego wystarczy dotknąć powierzchni czytnika.
Acer Aspire 5 (ok. 3300 zł)
* 15,6-calowy wyświetlacz 1920 x 1080 pikseli
* 8 GB pamięci RAM
* 256 GB dysk SSD + 1000 GB dysk HDD
* procesor Intel Core i5-8250U (1,6-3,4 GHz)
* dedykowana karta graficzna NVIDIA GeForce 940MX
* system operacyjny Windows 10
box:offerCarousel
Dysponując budżetem w wysokości 3500 zł warto zwrócić uwagę na laptopy z serii Aspire 5 firmy Acer. Na pierwszy rzut oka mamy tu do czynienia z klasycznym laptopem. Okazuje się jednak, że we wnętrzu zamontowano aż dwa dyski twarde – szybki SSD oraz pojemny HDD. Ten pierwszy jest wręcz idealny do sprawnego działania systemu operacyjnego Windows 10, podczas gdy ten drugi wykorzystujemy do przechowywania sporej ilości danych. Warto dodać, że mamy tu również dedykowaną kartę graficzną GeForce 940MX firmy NVIDIA.
Dell Inspiron 5378 (ok. 3350 zł)
* 13,3-calowy dotykowy wyświetlacz 1920 x 1080 pikseli
* 16 GB pamięci RAM
* 256 GB dysk SSD
* procesor Intel Core i7-7500U (2,7-3,5 GHz)
* zintegrowana karta graficzna Intel HD Graphics 620
* system operacyjny Windows 10
box:offerCarousel
Poszukując odpowiedniego dla nas laptopa warto zwrócić uwagę na urządzenia tzw. 2 w 1, które będą doskonałym rozwiązaniem dla osób, chcących posiadać zarówno laptopa, jak i tablet. Inspiron 5378 to sprzęt, który został wyposażony w zawiasy pozwalające na odchylanie ekranu o 360 stopni. Dzięki temu możemy w dowolnym momencie przeobrazić naszego laptopa w tablet. Oczywiście, aby było to możliwe, mamy też dotykowy ekran. Co ważne, w tym smukłym sprzęcie nie zabrakło wydajności, którą zapewnia procesor i7 siódmej generacji, wspierany przez 16 GB RAM.
HP ENVY 17 (ok. 3400 zł)
* 17,3-calowy dotykowy wyświetlacz 1920 x 1080 pikseli
* 8 GB pamięci RAM
* 128 GB dysk SSD + 1000 GB dysk HDD
* procesor Intel Core i7-7500U (2,7-3,5 GHz)
* dedykowana karta graficzna NVIDIA GeForce 940MX
* system operacyjny Windows 10
box:offerCarousel
W zamierzonej przez nas cenie świetną propozycję ma również firma HP, którą znacie pewnie głównie z produkcji drukarek. Seria ENVY 17 (jak sama nazwa wskazuje) będzie idealnym rozwiązaniem dla osób, które chcą mieć przenośny komputer z nieco większym ekranem. ENVY 17 został więc wyposażony w dużą, 17,3-calową matrycę, którą można też obsługiwać dotykiem. W wariancie, który tu prezentuję, mamy dedykowaną kartę graficzną GeForce 940MX, a także dwa dyski twarde – SSD oraz HDD.
MSI GV62 (ok. 3500 zł)
* 15,6-calowy wyświetlacz 1920 x 1080 pikseli
* 8 GB pamięci RAM
* 1000 GB dysk HDD
* procesor Intel Core i5-7300HQ (2,5-3,5 GHz)
* dedykowana karta graficzna NVIDIA GeForce MX150
* system operacyjny Windows 10
box:offerCarousel
A co powiecie na laptopa firmy MSI z serii GV62? Już sam wygląd tego urządzenia sugeruje, że mamy do czynienia ze sprzętem dla gracza. Potwierdza to obecność dedykowanego układu graficznego GeForce MX150. W prezentowanym przeze mnie wariancie zastosowano co prawda procesor i5 siódmej generacji, jednak jeśli dobrze powertujecie allegrowe oferty, to znajdziecie również wersję z procesorem i7 siódmej generacji, która da jeszcze lepszą wydajność niż i5.
Lenovo Yoga 900s (ok. 3400 zł)
* 12,5-calowy dotykowy wyświetlacz 2560 x 1440 pikseli
* 8 GB pamięci RAM
* 256 GB dysk SSD
* procesor Intel M5-6Y54 (1,1-2,7 GHz)
* zintegrowana karta graficzna Intel HD Graphics 515
* system operacyjny Windows 10
box:offerCarousel
Na koniec mam dla was jeszcze jeden laptop Lenovo, model Yoga 900s. Sprzęty z tej serii charakteryzują się przede wszystkim doskonałymi, dotykowymi matrycami o dużej rozdzielczości, a także konwertowalną konstrukcją. Dzięki niej (a konkretnie specjalnym zawiasom) możemy naszego laptopa przeistoczyć w tablet. Sprzęt ten, oprócz niewielkich gabarytów i wagi (13 mm grubości i 1 kg wagi) ma też naprawdę piękny design, który z pewnością wyróżni was z tłumu. Yoga 900s będzie doskonałym wyborem dla tych osób, które chcą mieć ładnie wyglądające, mobilne urządzenie 2 w 1. | Laptopy do 3500 zł - I kwartał 2018 |
Ale jak to rozładowany? Przecież nie ma mrozów, panują upały! Tak reaguje większość kierowców, którym latem przydarzył się pad akumulatora. Cóż – samochodowe baterie nie lubią skrajności i w wysokich temperaturach pozbywają się energii chętniej, niż plażowicze ciuchów. Nie jest to oczywiście taki sam proces, jak w przypadku awarii na mrozie. W niskiej temperaturze akumulator traci po prostu swoje właściwości, spada jego sprawność. Latem zaś baterie narażone są na samorozładowanie. Proces jest tym szybszy, im wyższa temperatura panuje za oknem.
Dlaczego tak się dzieje?
Winna jest korozja płyt w akumulatorze. Producenci ponoć szukają nowych rozwiązań mających wydłużyć czas życia baterii, jednak brutalna prawda jest taka, że ceny nowych akumulatorów rosną, a żywotność nie. Postęp technologiczny sprawił, że wręcz spadła. Właściciele nowych aut mogą z wypiekami na twarzy słuchać, jak to w starych maluchach czy dużych fiatach baterie działały po 7–10 lat. Pewnie będą i tacy, którzy potraktują to jako bajki z mchu i paproci, bo obecnie kłopoty mogą się pojawić już po 3–4 latach użytkowaniaakumulatora. I w zasadzie jest to czas, po którym powinniśmy zacząć dość regularnie sprawdzać jego stan.
W wielu poradach dotyczących eksploatacji akumulatorów możemy znaleźć zdanie typu „Sprawdź poziom elektrolitu i ewentualnie uzupełnij braki wodą destylowaną”. Można było tak robić 10 czy 15 lat temu, kiedy na rynku rządziły baterie starego typu. Obecnie zdecydowana większość akumulatorów jest bezobsługowa, płyny są hermetycznie zamknięte i nie mogą się wylać. Nie da się też niczego dolać.
Nie znaczy to, że nie możemy diagnozować stanu swojego akumulatora. Podstawowym wskaźnikiem jego zużycia jest tzw. magiczne lub zielone oko. Jeśli ma barwę zieloną – wszystko jest w porządku. Jeśli jednak wskaźnik ciemnieje lub blaknie, oznacza to, że akumulator się zużywa. Kiedy oczko całkiem straci barwę i nawet największy optymista nie doszuka się w nim śladu zieleni, należy szybko szukać nowego akumulatora. Barwy wskaźnika mogą się nieco różnić w zależności od modelu i producenta – wszelkie wyjaśnienia znajdziemy w instrukcji obsługi baterii.
Kolejną metodą badania stanu akumulatora jest sprawdzenie napięcia. Do tego przyda się nam multimetr – uniwersalny miernik prądu. Kosztuje dosłownie kilkanaście złotych i przydaje się w wielu sytuacjach, nie tylko motoryzacyjnych, ale i domowych. Za jego pomocą należy zbadać napięcie na klemach akumulatora. Przy wyłączonym silniku powinno się ono mieścić granicach 12,4–12,8 V. Jeśli jest niższe, a akumulator nie jest stary, najlepiej go po prostu doładować.
Ładujemy akumulator
Do tego będzie nam potrzebny prostownik. Warto sięgnąć po model, który ma system informujący o naładowaniu akumulatora. Może to być lampka albo układ wyłączający urządzenie. Dobrym zakupem będzie tzw. inteligentny prostownik, który automatycznie dostosuje napięcie do fazy ładowania.
Dlaczego napięcie akumulatora spada? Głównie z powodu niedoładowania. Jeśli jeździmy na krótkich odcinkach, wolno, po mieście, na niskich obrotach, alternator nie ma szans na skuteczne naładowanie akumulatora. Problem powinien sam ustąpić po dłuższej wycieczce na średnich obrotach. Ale problemem może być też sam alternator. Włączmy więc silnik i ponownie zmierzmy napięcie na klemach. Powinno mieć wartość od 13,8 do 14,5 V. Jeśli jest niższe – na ogół problem leży po stronie alternatora i lepiej ruszyć do mechanika po radę.
Akumulatory naprawdę nie lubią wysokich temperatur. Specyfikacja większości z nich określa wartości dla temperatury 20oC. Jej zwiększenie o 10o powoduje dwukrotnie szybsze rozładowywanie akumulatora. Warto o tym pamiętać przed wakacyjnymi wyjazdami i nie zostawiać auta na parkingu w upale na tydzień. Lepiej co dzień czy dwa dać mu się przejechać. To zdrowe dla baterii i przyjemne dla kierowcy. | Jak dbać o akumulator podczas upałów |
Odśwież swoją szafę na jesień, zaczynając od butów. Masz już obuwie zamszowe albo welurowe? Warto o nich pomyśleć, gdyż świetnie uzupełnią niejedną stylizację. Moda męska w Polsce jest interpretowana zachowawczo. Panowie zwykle do pracy wybierają garnitury lub zestawy koordynowane złożone z marynarek i spodni z materiału. Całość uzupełniają najczęściej oxfordy. Po wyjściu z biura mężczyźni uwielbiają sportowe buty w typie New Balance. Rzadko niestety można spotkać osobnika płci męskiej w welurach, zamszowych mokasynach lub innych stylowych butach z zamszu, a szkoda – nawet najbardziej banalną stylizację można ożywić oryginalnym akcentem, takim jak buty.
Do samochodu i na słoneczną pogodę
Welury lub buty z zamszu (niekiedy te nazwy występują zamiennie) charakteryzują się efektownym wyglądem – wyróżniają się meszkiem. Są też wyjątkowo delikatne, a przez to narażone na wszelkie zabrudzenia, dlatego należy ograniczać dostęp do mokrej nawierzchni, zwłaszcza że woda łatwo się w nie wchłania. Niektórzy panowie z reguły przemieszczają się autem z garażu pod domem do krytego parkingu pod biurem, warunki atmosferyczne więc są im niestraszne, dlatego powinni nosić buty z delikatnych materiałów, takich jak zamsz czy welur.
Tego typu obuwie trzeba spryskać preparatem impregnującym przed rozpoczęciem użytkowania i powtarzać tę czynność raz na jakiś czas. Warto zaopatrzyć się w odpowiednią gąbkę do czyszczenia, by usuwać nią na bieżąco wszelkie zabrudzenia. Jeśli nie masz jej pod ręką, z pomocą może przyjść kawałek skórki od chleba, którą należy przetrzeć plamkę.
box:offerCarousel
Warto również przechowywać buty z włożonymi w nie prawidłami – w przypadku tak delikatnych materiałów jak zamsz ma to szczególne znaczenie. Tego typu buty łatwiej się deformują, dlatego pamiętaj, aby zadbać o nie po powrocie do domu. Na zamszu widoczne są wszelkie ryski, lepiej więc nie zostawiać ich w przedpokoju, lecz schować do pudełka i w nim przechowywać. Zarówno zamsz, jak i welur są materiałami o wyjątkowej elastyczności, dlatego doskonale dopasowują się do stóp, co jest jedną z ich niewątpliwych zalet.
Kolejną z nich jest to, że zaliczają się do tzw. skór oddychających, a więc komfort ich użytkowania jest bardzo wysoki. W słoneczny dzień, kiedy nie ma ryzyka opadów, a ulice nie są pokryte błotem, warto wybrać je zamiast klasycznych butów ze skóry licowej.
Idealne do stylu smart casual i by przełamać elegancję
Welury lubią nonszalanckie stylizacje – świetnie wypadają w zestawie z chinosami i marynarkami, a jeśli dopieścisz całość poszetką wsuniętą w brustaszę, z pewnością zadasz szyku, gdziekolwiek się wybierzesz. Odważni panowie przełamują elegancję garnituru aksamitnymi mokasynami. Szczególnie atrakcyjnie wyglądają te w kolorze kobaltu, butelkowej zieleni i bordo. Zawsze warto podpatrzeć kogoś, kto doskonale zna się na modzie. W Polsce Olivier Janiak fantastycznie łączy elegancję z wysmakowaną nonszalancją. Prezenter uwielbia czerń, ale żeby jego stylizacje były dalekie od banału, ożywia je, wprowadzając akcenty, które nadają sznyt całej stylizacji. Janiaka rzadko można zobaczyć w tradycyjnych butach ze skóry licowej, częściej wybiera właśnie welury lub biker boots sięgające za kostki. Pamiętaj, że jeśli zdecydujesz się włożyć welurowe mokasyny, stopy muszą być bose – takie są zasady. Buty tego typu są bardzo wygodne, nie musisz więc martwić się o obtarcia. | Welury – stylowe buty męskie |
Fakt, że decyzja o powiększeniu rodziny o zwierzaka to ogromna odpowiedzialność, wydaje się tak oczywisty, że właściwie nie powinien być przedmiotem jakiejkolwiek dyskusji. Niestety bardzo silnie połączony jest on z innym, w postaci dużego problemu zwierząt porzucanych przez swoich właścicieli. Wydawać by się mogło, że takie sytuacje nie powinny nigdy mieć miejsca, że niemożliwe jest, by ktoś zdecydowany na dzielenie życia z żyjącą istotą wkrótce potem ją bezdusznie porzucał. Jednak rzeczywistość jest bardzo przykra, a statystyki dotyczące liczby niechcianych zwierząt – przygnębiająca. Dobrze więc się zastanówmy i skonsultujmy z najbliższymi decyzję o powiększeniu rodziny o pupila. Pamiętajmy, że zwierzę to w pierwszej kolejności obowiązek, a my uzależniamy od siebie zapatrzone w nas istnienie. Że są to dodatkowe koszty (często niemałe), że musimy dysponować odpowiednią ilością czasu i cierpliwości. I nie ma znaczenia gatunek, bo każdy pupil będzie wymagał naszej uwagi – pies, kot, chomik czy rybki. A jeżeli naprawdę przydarzy nam się w życiu coś, co sprawi, że nie będziemy mogli w dalszym ciągu zapewnić opieki naszemu zwierzakowi, zachowajmy się tak, by jak najbardziej ograniczyć jego cierpienie, gdyż już samo rozstanie będzie dla niego końcem świata. Jeżeli sami nie radzimy sobie ze znalezieniem pupilowi nowego domu, to poszukajmy pomocy u ludzi, którzy zajmują się tym profesjonalnie.
Jeżeli jesteśmy pewni, że przez najbliższych kilkanaście lat będziemy w stanie otoczyć czworonoga właściwą opieką i miłością, to w drugiej kolejności warto przemyśleć także, czy nie możemy adoptować zwierzaka bezdomnego. Oczywiście trudno w schronisku (choć też się zdarza) o psiaka czy kota rasowego, ale dając takiemu zwierzakowi nowy dom, otrzymamy od niego podwójną ilość miłości. A sobie zapewnimy satysfakcję z uratowanego istnienia.
Gdy natomiast decydujemy się na zakup pupila z hodowli, bo zależy nam na określonej rasie i planujemy pokazywać zwierzaka na wystawach, to przed decyzją dobrze sprawdźmy sprzedawcę. Odwiedźmy hodowlę, wypytajmy o rodziców kociaka lub szczeniaka i skontrolujmy wszelką dokumentację.
Przygotujmy siebie samych
Wielu ludzi decyduje się na zakup lub przygarnięcie zwierzaka, nie zdając sobie sprawy z tego, że muszą być na to przygotowani również oni sami. Ta niewiedza rodzi często duże problemy i po ich wystąpieniu może skutkować niezdolnością do zatrzymania zwierzaka. Upewnijmy się zatem przede wszystkim, czy nie jesteśmy uczuleni lub czy z innych względów zdrowotnych nie jest nam przeciwwskazane posiadanie czworonoga. Bardzo istotna jest także kwestia posiadania kota przy zajściu kobiety w ciążę. Chodzi tu o chorobę zwaną toksoplazmozą, którą przenoszą nasi milusińscy. Nie stanowi ona żadnego zagrożenia dla dorosłych, jest za do bardzo niebezpieczna dla rozwoju płodu. Dlatego też dla przyszłych mam posiadających kota niezbędne są stosowne badania lekarskie potwierdzające obecność przeciwciał przeciw toksoplazmozie we krwi.
Przygotujmy zwierzaki
Wiele osób posiadających jednego zwierzaka w domu po pewnym czasie decyduje się na przygarnięcie kolejnego. Sprawa nie jest zupełnie prosta, gdyż także wymaga przygotowania. Dla obydwu czworonogów jest to sytuacja niezwykle stresująca i stanowi wywrócenie dotychczas znanego im świata do góry nogami. Dużo zależy od charakteru psów lub kotów, początki bywają trudne, ale ryzyko, że nasze czworonogi w ogóle się nie dogadają, z reguły jest niewielkie. Tak, jak w przypadku pierwszego zwierzaka, warto zabezpieczyć sobie kilka dni wolnego czasu na doglądanie naszych mniejszych przyjaciół podczas adaptacji. Warto się wcześniej skonsultować z weterynarzem, przeszukać fora internetowe i zasięgnąć opinii tych, którzy mają więcej doświadczenia od nas. Przygotujmy całą operację tak, aby zarówno naszemu rezydentowi, jak i nowemu domownikowi ograniczyć stres do minimum. Nowe zwierzę w domu to nowy pakiet bakterii, który może być niebezpieczny dla drugiego pupila. Dlatego warto czworonogiemu gospodarzowi zrobić wszystkie potrzebne szczepienia, zanim jeszcze w naszym domu pojawi się nowy mieszkaniec.
Wyprawka dla pupila
Każdy, kto planuje powiększyć skład gospodarstwa domowego o zwierzaka, z pewnością zamierza urządzić przestrzeń w jak najlepszy sposób. Często podekscytowani sytuacją i zakochani w słodkim szczeniaku, chcąc przychylić mu nieba, wpadamy z zakupowy szał. Warto zatem wcześniej przemyśleć, co będzie potrzebne, i dokonać przeglądu dostępnych akcesoriów. Oto krótka lista najpotrzebniejszych rzeczy dla psa i kota.
Obroża i smycz
Te akcesoria oczywiście częściej kupujemy dla psiaków, choć coraz bardziej popularne jest wyprowadzanie na spacery także kotów. Te niestety, ze względu na większą niezależność, trudniej nauczyć grzecznego chodzenia przy nodze. Na rynku mamy do wyboru różne typy obroży – parciane, skórzane, metalowe, a także zapinane szelki. Pamiętajmy, aby dobierać je przede wszystkim pod kątem wielkości zwierzęcia. Smycz może mieć postać parcianego pasa lub liny. Ważne, aby całość była odpowiednio mocna i nie zerwała się przy próbie odciągania naszego pupila od agresywnego psa lub zatrzymania go przed ulicą i nadjeżdżającym samochodem.
Miski
Zwierzęta najlepiej od małego nauczyć, że posiadają w domu wydzielone miejsce do jedzenia. Wielkość misek powinna być oczywiście dostosowana do możliwości naszego pupila i powierzchni, na której będą stały. Na śliskie podłogi warto zaopatrzyć się w pojemniki z gumową podkładką na spodzie, by nasze zwierzę podczas posiłku nie walczyło z odjeżdżającym smakołykiem.
Kuweta
Dla kota kuweta to pierwsza i najpotrzebniejsza obok akcesoriów do jedzenia rzecz, która powinna się znaleźć w domu. Sama w sobie nie stanowi żadnej filozofii, możemy za to dokonać wyboru przy zakupie wypełnienia. Na rynku najpopularniejsze są żwirki drewniane, bentonitowe oraz silikonowe.
Posłanie
Wybierając, jak nam się wydaje, najwspanialsze posłanie dla naszego pupila, nigdy nie możemy mieć pewności, że będzie on z niego korzystał. Koty wybierają miejsca do spania według tylko sobie znanego klucza, najczęściej więcej niż jedno, i nie dziwmy się, jeżeli będzie to stary, niewygodny but zamiast najdroższego w sklepie kociego hamaczka. Warto więc poobserwować, które punkty w domu wybiera nasz zwierzak, i w te miejsca podsuwać wygodniejsze posłania.
Zabawki
Różnorodność i ilość dostępnych w sklepach zabawek jest tak duża, że ciężko tu o mądrzejszą poradę od tej, żeby zwrócić uwagę, czy dana rzecz będzie bezpieczna dla pupila. Dobierajmy zabawki do wielkości zwierzaka i pamiętajmy, że wiele zależy od gustu czworonoga. Nie wszystko sprawi mu tyle frajdy, ile wyobrażaliśmy sobie przy zakupie.
Transporter/ klatka
Pamiętajmy także o bezpiecznym transportowania naszych zwierząt. Dla mniejszych czworonogów zaopatrzmy się transporter, a dla większych – w klatkę. Sposób przewożenia zwierzęcia w samochodzie wpływa przede wszystkim na jego ochronę, ale także i nam zapewni większy komfort i bezpieczeństwo. Nie bagatelizujmy nawet krótkich tras z domu do weterynarza.
Przydatne wskazówki
Szczepienia – biorąc zwierzę ze schroniska lub hodowli, z reguły możemy liczyć na to, że zostało ono wcześniej odrobaczone i zaszczepione. Naszym zadaniem będzie zatem wizyta u weterynarza na kolejną dawkę szczepionek i zachowanie kwarantanny. O szczegółach z pewnością poinformuje właścicieli lekarz.
Pierwsza noc – jest w większości przypadków niezwykle trudnym przeżyciem dla zwierzaka, który jeszcze nie uświadomił sobie, że trafił do nowych, kochających właścicieli. Jeżeli zwierzątko przebywało wcześniej z mamą, warto poprosić sprzedawcę o kocyk lub inną rzecz, który pachnie bezpieczeństwem. Taką pachnącą drobnostkę (może być w nią zwinięta butelka z ciepłą wodą) najlepiej przez pierwsze noce kłaść maluchowi na legowisku.
Toaleta – jest to diametralnie inna sprawa w przypadku psów i zupełnie inna dla kotów. Te drugie dość szybko uczą się korzystania z kuwety, więc po kilku nieudanych próbach nasz kot z pewnością nauczy się czystości w domu. Naszym jedynym zadaniem będzie usuwanie zanieczyszczeń z kuwety. W przypadku psów nauka toalety jest często żmudna i przysparza dużo trudności. Istnieje wiele sposobów podpowiadania psiakowi, o co w tym wszystkim chodzi, z których żaden nie jest zły, ani też żaden nie rozwiąże sprawy w ciągu pierwszego tygodnia. Najlepiej skorzystać z porad fachowców, na przykład kupując poradnik dla nowych posiadaczy zwierząt domowych. Nauka rytuału spacerów powinna wtedy pójść łatwiej i szybciej.
Kastrowanie, sterylizacja – dla wielu przyszłych posiadaczy czworonogów jest to barbarzyństwo, którego nigdy nie zaserwowaliby swoim psiakom czy kotom. Taki pogląd jest jednak wynikiem niewiedzy. Sprawa dotyczy przede wszystkim kotów, zarówno tych domowych, jak i tak zwanych wychodzących. Warto zasięgnąć opinii weterynarza, który w krótkiej rozmowie z pewnością obali kilka mitów na temat tych zabiegów. Pamiętajmy, że niewykastrowany kot domowy po osiągnięciu dojrzałości seksualnej będzie regularnie znaczył swój teren moczem, czego z pewnością go nie oduczymy. Warto także przytoczyć popularną wśród osób zajmujących się bezdomnymi zwierzętami sentencję, mówiącą, że kastrując jednego kota, ratujemy czterdzieści innych. | Nowy członek rodziny – kupujemy psa lub kota |
Płynne kołysanie przypomina maluszkowi odczucia z brzucha mamy, delikatne bujanie pozwala mu się uspokoić, wyciszyć i bezpiecznie zasnąć. Idealnym miejscem, które mu to zapewni, będzie hamaczek. O zaletach kołysania
Bardzo często młodzi rodzice słyszą, że nie należy kołysać dziecka, „bo się przyzwyczai”. Takie poglądy warto jednak włożyć między bajki. Bujanie ma mnóstwo zalet, które wpływają na rozwój maluszka. Przede wszystkim to uczucie, które dobrze zna z okresu płodowego, co sprawia, że czuje się bezpiecznie i łatwiej się uspokaja. To również doskonała okazja do wyciszenia negatywnych emocji i nadmiaru bodźców, które zewsząd docierają do niegotowego jeszcze na nie organizmu.
Kołysanie to także pierwsza prawdziwa gimnastyka dla niemowlaków, podczas której stymulowane są układy odpowiedzialne za koordynację, równowagę i integrację sensoryczną. Małe mięśnie są delikatnie pobudzane do pracy, dzięki czemu dziecko nabiera kontroli nad własnym ciałem, co świetnie wspiera rozwój ruchowy. Poza praktycznymi zaletami kołysaniem sprawiamy dziecku ogromną przyjemność, budując jego silną i pozytywną więź z nami. Idealną formą jest bujanie w ramionach rodzica. Wymaga to jednak nieskończonych pokładów energii i czasu oraz wyjątkowo wytrzymałego kręgosłupa. Kto nimi nie dysponuje, może sięgnąć po hamak dla niemowląt.
Hamaki ze stelażem
Dostępne na rynku hamaczki ze stelażem konstrukcją przypominają miniaturowe wersje klasycznych ogrodowych hamaków dla dorosłych. Warte uwagi są pięknie wykonane zestawy Amazonas Koala (od 345 zł), składające się z hamaczka z tkaniny (110 cm x 58 cm) oraz drewnianego stelaża do jego zawieszenia. Produkt przeznaczony jest dla dzieci od urodzenia do mniej więcej 9. miesiąca życia. Stelaż jest lekki i łatwy do złożenia bez użycia narzędzi. Miękka tkanina dostosowuje się do plecków dziecka podczas bujania, a brzuszek maluszka jest odciążany, co przynosi mu ulgę w kolkach i pomaga się zrelaksować. Możliwość przybrania naturalnej pozycji wspiera również prawidłowy rozwój młodego kręgosłupa i jest nieoceniona dla noworodków.
Trochę starszym niemowlętom możemy kupić materacyk Sunny (od 59,99 zł), aby wylegiwanie się w hamaczku było jeszcze przyjemniejsze. Hamak ze stelażem sprawdzi się w domu – możemy go postawić w dowolnym miejscu i przenosić w zależności od potrzeb, zabrać do ogrodu, na balkon, a nawet na weekendowy czy wakacyjny wyjazd, wszędzie zapewniając dziecku maksimum wygody i komfortu usypiania.
Hamaki-kołyski
Kolejna propozycja to hamaki-kołyski lub huśtawki (od 289 zł do 1099 zł), które można montować na kilka sposobów, w zależności od miejsca i potrzeb. W tym wypadku również przodują produkty firmy Amazonas.
Wyjątkowo interesujące, a także przystępne cenowo są hamaczki Kangoo (od 289 zł). Zostały uszyte tak, aby przypominać maluszkowi warunki panujące w brzuchu mamy – są zatem ciepłe, miękkie i niezwykle wygodne. Wytrzymała tkanina bawełniana (udźwignie ok. 15 kg) jest bezpieczna, przewiewna i można ją prać w pralce.
Natomiast modele Kaya (od 299 zł) przypominają klasyczne, podwieszane pod sufitem kołyski sprzed wieków. Mają drewniany stelaż z naciągniętą bawełnianą tkaniną, tworzącą miejsce do leżenia o wymiarach 88 cm x 63 cm. W takiej kołysce maluszek może się wygodnie ułożyć i zasnąć. Huśtawki możemy zamontować na kilka sposobów, m.in. na futrynie drzwi za pomocą specjalnej klamry, na haku w suficie lub liną na gałęzi drzewa w ogrodzie.
Jak wybrać najlepszy hamak
Hamaczek musi być przede wszystkim odpowiedni do wieku i wagi dziecka (niemowlęce mogą być stosowane przeważnie do 9. miesiąca życia). Jednak samodzielnie siedzące i raczkujące już maluchy powinny przebywać pod czujnym okiem opiekunów. Hamak musi być solidnie wykonany z naturalnych i bezpiecznych dla dziecka materiałów. Świetnie sprawdzą się bawełna i len oraz niemalowane drewno. Ważne, aby konstrukcja nie miała żadnych ostrych i niebezpiecznych elementów (w które np. maluszek mógłby włożyć palec). Samo siedzisko czy leżanka koniecznie muszą być wyposażone w pasy bezpieczeństwa lub specjalne zapięcie uniemożliwiające dziecku samodzielne wydostanie się z huśtawki. Dzięki temu relaks w hamaku będzie nie tylko przyjemny, ale również bezpieczny. | Wybieramy hamak dla niemowlaka |
Miłość nie potrzebuje jakiejś romantycznej otoczki, świec i pluszowych misiów. Na dobrą sprawę kwiatów, biżuterii i wytwornych strojów również nie potrzebuje. Może narodzić się w pięknym otoczeniu, nastroju i przy akompaniamencie wspaniałej muzyki… A może również zaistnieć wśród smarów, w roboczym kombinezonie i napiętej atmosferze wyścigów Formuły 1.
Łamanie zasad…
Andressa Amaro jest przeciwieństwem wszystkiego tego, co inni sobie o niej wyobrażają, gdy słyszą, jaki wykonuje zawód i z jakiego skrótu swojego imienia najczęściej korzysta. Jako kobieta mechanik samochodowy, przedstawiająca się jako Andi, może uchodzić za mężczyznę… do momentu poznania jej osobiście. Wówczas nie ma już żadnych wątpliwości, że jest kobietą, do tego kobietą niezwykle piękną, która może niejednemu mężczyźnie zawrócić w głowie.
Tymczasem Andi od mężczyzn raczej stroni. To znaczy dotąd nie potrafiła wejść całą sobą w trwały związek ani poddać się sile uczucia. Od czasu wypadku jej ojca nie potrafi się zaangażować w drugiego człowieka, dodatkowo nałożyła sobie na całe życie ważną zasadę: nigdy nie związać się z kierowcą rajdowym. Co może być trudne, gdy całe jej otoczenie zawodowe to właśnie przedstawiciele tej profesji.
...może się mścić na człowieku
Carrick Ryan, dla którego Andi właśnie rozpoczyna pracę, jest z kolei stuprocentowym stereotypem niegrzecznego faceta. Zabójczo przystojny, pociągający i odnoszący sukcesy na torze kierowca Formuły 1 ma spore powiedzenie u kobiet. W zasadzie może z dowolną fantazją wybierać partnerki, a te nigdy mu nie odmawiają. Jego romanse są również niejednokrotnie przyczyną wielu problemów, jednak te można łatwo usunąć z jego drogi, po prostu zwalniając niesforne pracownice.
Między tą dwójką zaczyna rodzić się coś niepożądanego. Głównie z perspektywy samej Andi, która nie chce łamać swojej stałej życiowej zasady. Ona jest dla niej priorytetem i wie, że nie może nigdy się związać z kierowcą rajdowym. Ale Carrick jest niebezpiecznie pociągający. Na dodatek wyraźnie zainteresowany dziewczyną, dużo bardziej, niż ona się spodziewa. Jak łatwo przewidzieć, ten pożar musi wybuchnąć…
Romans pełen podróży
„Revved” Samanthy Towle to opowieść drogi, zarówno w dosłownym sensie podróży, jak i w rozumieniu docierania do sedna własnych emocji, obaw i długo niezdefiniowanych problemów na tle traumatycznego przeżycia. Byłaby zapewne naprawdę fajną opowieścią o konfrontacji własnych lęków z uczuciem, gdyby nie język i szowinistyczne tło całości.
Powieść jest napisana dość banalnym językiem, pełnym wulgaryzmów i raczej bez romantycznych uniesień. Owszem, jest w niej sporo, a nawet bardzo dużo scen erotycznych, owszem, opowiada o rodzącym się uczuciu, którego siła przerasta główną bohaterkę. Jednakże jest to miłość oparta na dużej sile pożądania, cielesności i wzajemnym podziwianiu urody przez obydwojga kochanków. Myślę, że może się spodobać wielbicielkom romansów z nutką pieprzyku. To, co na pewno jest jej sporym atutem, to naprawdę interesująca bohaterka, która mimo przytłaczających ją emocji próbuje postępować zgodnie ze swoimi zasadami. Przyznaję, że dla postaci Andi książka jest warta lektury.
Źródło okładki: www.wydawnictwoniezwykle.pl | „Revved” Samantha Towle – recenzja |
Moda ulega nieustannym metamorfozom. To stwierdzenie nie dotyczy okularów przeciwsłonecznych. Nie ulegają one takim transformacjom w fasonach jak ubrania. Zmieniają się jedynie kolory i zdobienie na ramkach. Kultowe marki, na przykład Ray-Ban, od lat bazują na tych samych wzorcach, a te, mimo upływu czasu, nadal pozostają bestsellerami. Rzecz ma się podobnie jak z butami – klasyczne egzemplarze dobrej jakości powinny znaleźć się w garderobie każdego mężczyzny. Przedstawiamy cztery kultowe modele okularów przeciwsłonecznych dla mężczyzn. Był wiek XII. Aby chronić oczy przed słońcem, pewien obywatel Chin zaprojektował pierwszy model okularów, wykorzystując do tego celu przydymione płytki kwarcu. Innowacyjny produkt w krótkim czasie stał się hitem. W Afryce wymyślono egzemplarz wykonywany z drewna lub kości słoniowej z umożliwiającymi widzenie wąskimi szczelinami. Dopiero w roku 1752 James Escott opatentował model w dobrze nam znanej postaci. Okulary przeciwsłoneczne stanowią bardzo ważny element codziennej stylizacji latem. Wystarczy tak mały gadżet, aby nadać wizerunkowi wyrazistości, optycznie zredukować niedoskonałości twarzy, rozweselić ubiór, a nawet poprawić nastrój.
Aviator – okulary nie tylko dla pilotów
Ten model stał się hitem wraz z filmem Top Gun. Mężczyźni na całym świecie pragnęli wyglądać jak młody pilot, w którego rolę wcielił się Tom Cruise. Zanim jednak okulary trafiły do sprzedaży, zanim zaistniały na dużym ekranie i w branży filmowej, nosili je jedynie żołnierze Sił Powietrznych armii amerykańskiej. Oryginalny kształt z soczewkami imitującymi duże krople wody zapewniał ochronę oczu pilotów przed odbiciami światła na dużych wysokościach. Jest to kultowy egzemplarz marki Ray-Ban, która w swojej ofercie posiada szeroki wybór okularów przeciwsłonecznych Aviator. Poza klasyką, czyli przyciemnionymi soczewkami w delikatnej złotej lub srebrnej oprawce, pojawiły się także nasycone kolory szkieł lustrzanych i nieco odświeżony design oprawek. Model Aviator zwykle dostępny jest w trzech rozmiarach szkieł, które łatwo dopasować do każdej twarzy. Podobne wzory jak kultowe Ray-Bany możecie kupić w popularnych sieciówkach, a także przez Internet.
Pilotki doskonale sprawdzą się w codziennych casualowych stylizacjach. Wystarczy założyć przetarte dżinsy i gładki lub wzorzysty T-shirt, aby wyglądać młodzieńczo i bardzo hot.
Uniwersalne i zwariowane wayfarery
Tom Cruise wypromował także i ten model okularów przeciwsłonecznych. One charakteryzują się ostrzejszymi niż aviatory liniami oraz grubszą ramką. Znaczny wzrost sprzedaży tego egzemplarza odnotowano po premierze filmu Ryzykowny interes. I znów mężczyźni zapragnęli wyglądać jak popularny aktor. Wayfarer to drugi kultowy model okularów marki Ray-Ban. W sieciówkach dostępnych jest wiele egzemplarzy utrzymanych w tej samej stylizacji, ale pod inną nazwą. Popularnie określane są jako kujonki oraz nerdy. Pasują niemal każdemu i wyglądają rewelacyjnie. Ten rodzaj doskonale rezonuje z garniturem oraz klasycznym zestawem ubrań. W stylizacji formalnej ramka okularów powinna być dobrana pod kolor paska do spodni oraz obuwia. Barwne oprawki i lustrzane szkła lepiej zarezerwować dla trendu casual i smart casual. Okulary przeciwsłoneczne nerdyz soczewkami w tonacji zieleni, indygo, żółci czy pomarańczy oraz te z wzorzystymi oprawkami wspaniale podkreślą wakacyjny luz ubioru. Baw się designem! Twórz śmiałe zestawienia z szortami, koszulkami polo, chinosami, a także z szortami kąpielowymi. Z wayfarerów nie musisz rezygnować nawet w chłodniejsze dni. Ten wzór stanowi doskonały dodatek do kurtki typu bomber jacket, modnego trenczu oraz pikowanej kamizelki i dresowej bluzy z kapturem. Z zakupem nerdów z pewnością nie będzie problemu. Dostępne są bowiem w wielu sklepach.
Klasyczna elegancja w stylu Clubmaster
W popularności tego egzemplarza również sporą rolę odegrało kino. Za sprawą takich hitów jak: Wściekłe psy oraz Złap mnie, jeśli potrafisz, okularami w stylu retro zainteresowali się mężczyźni, którzy poszukiwali dodatków szykownych i dyskretnych. Okulary te miały podkreślać image, a nie go zdominować. Kształt clubmasterów w zasadzie jest podobny do wafarerów. Zmieniona została ramka. W części dolnej dodano metalowe elementy, przez co okulary zyskały lekkość i oryginalny podział poziomy. Ten fason jest idealny dla mężczyzn ceniących klasykę, ale nie w tak popularnym wydaniu, jak model Wayfarer i nie tak młodzieńczo beztroskich jak Aviator. Ponadczasowy styl okularów doskonale koresponduje z garniturem, wizytową koszulą, a także marynarką i bardzo modną w tym sezonie – kamizelką. Dla wszystkich, którzy nie chcą rezygnować z clubmasterów nawet po pracy, nawet na spacerze czy weekendowym wypoczynku za miastem, warto polecić model z lustrzanymi szkłami. To udany kompromis pomiędzy klasyką a luzem. Okulary nadal zachowują elegancki look, ale w mniej formalnym wydaniu. Wystarczy tylko założyć lniane spodnie albo inne, koniecznie z tkaniny, koszulę z nonszalancko podwiniętymi rękawami i espadryle czy mokasyny, aby wyglądać jak gwiazda hollywoodzkiej produkcji.
Okulary przeciwsłoneczne dla aktywnych
Model sportowy był do pewnego czasu dominującym wzorem wśród okularów przeciwsłonecznych dla mężczyzn. Charakteryzował się czarnym kolorem soczewek i ramek oraz fasonem szczelnie zakrywającym oczy. Trudno było odgadnąć, w którym kierunku spogląda dana osoba. Sportowy model sprawdzał się w przypadku pasjonatów aktywnego trybu życia, a w szczególności kolarstwa. Opływowy kształt miał za zadanie niwelować opór powietrza i ściśle przylegać do twarzy nawet podczas jazdy po trudnym terenie. Z czasem pojawiła się większa różnorodność w designie, co zostało przyjęte przez mężczyzn z entuzjazmem. Bardzo często okulary przeciwsłoneczne sportowe wyposażone są w elastyczne gumowe wstawki, dzięki czemu znacznie wzrasta komfort użytkowania oraz trwałość egzemplarza. Niewątpliwą zaletą okularów sportowych jest polaryzacja światła, czyli niwelowanie szkodliwych dla oczu promieni, które zwykle odbijają się od bardzo jasnych powierzchni. Takie modele przydatne bywają także podczas wędkowania i wspinaczki górskiej, a także zimą na stoku narciarskim i w trakcie jazdy samochodem.
Spory wybór okularów bywa przyczyną dylematów podczas zakupów. Co wybrać? Postawić na klasykę czy spontanicznie dać się uwieść trendom? Zwykle trudno zdecydować się na jeden model. I dobrze. Ten najmodniejszy dodatek sezonu wiosna/lato warto posiadać w dużej liczbie egzemplarzy! Nie ma bowiem prostszego i zarazem skuteczniejszego sposobu kreacji wizerunku niż okulary przeciwsłoneczne, które możesz dobierać do garderoby oraz do nastroju. Czasem warto też złamać kilka modowych zasad, jeśli dobrze się przy tym bawisz. | Mocna oprawa oczu – cztery modele okularów dla niego |
Praca z maszynami rolniczymi wymaga wielogodzinnego siedzenia w jednakowej pozycji. Właśnie dlatego tak ważny jest dobór odpowiedniego fotela, który zagwarantuje kierowcy komfort, a jego plecom prawidłowe wsparcie. Podpowiadamy, jak wybrać ergonomiczny model siedziska dla operatora kombajnu oraz ciągnika. Zalety ergonomicznych foteli
Prawidłowo dobranyfotel roboczyznacząco podnosi komfort pracy. Zapewnia optymalne wsparcie bez względu na wagę oraz budowę ciała kierowcy, wytłumia wstrząsy, usprawnia przepływ krwi (a tym samym dotlenia organizm) i koryguje postawę, utrzymując biodra oraz kręgosłup w odpowiednim położeniu. Ogranicza to dolegliwości bólowe, minimalizuje ryzyko zwyrodnień i zapobiega drętwieniu mięśni, dzięki czemu organizm wolniej się męczy. Możliwość zrelaksowania się podczas pracy poprawia samopoczucie i łagodzi stres, korzystnie wpływając na wydajność.
Jaki fotel wybrać?
Nowoczesne siedziska przeznaczone do montażu w maszynach rolniczych przypominają fotele samochodowe. Są obszerne, miękkie i zdecydowanie wygodniejsze, niż metalowe siodełka w sprzęcie starszego typu. Producenci oferują fotele w różnych cenach: od modeli podstawowych, wyposażonych w proste rozwiązania, po profesjonalne wersje z licznymi udogodnieniami. Należą do nich m.in.: regulacja położenia siedziska, wysokości podłokietników oraz kąta nachylenia oparcia, teleskopowa podpórka pod głowę, wsparcie odcinka lędźwiowego, amortyzacja pneumatyczna oraz zapamiętywanie ustawień kierowcy. Niektóre fotele mają również podgrzewane siedziska i specjalne pokrowce pochłaniające wilgoć.
Fotel pneumatyczny Agro-Mar.Model uniwersalny, pasujący do maszyn różnych producentów. Wyposażenie: regulowany nagłówek, podłokietniki i specjalna poduszka pod odcinek lędźwiowy, kompresor zasilający zawieszenie 12 V. Kolor obicia zależy od partii dostawy. Produkt fabrycznie nowy z 12-miesięczną gwarancją. Cena: ok. 2100 zł.
Fotel Grammer Maximo Comfort.Regulowane oparcie gwarantuje idealne dopasowane do kształtu kręgosłupa i odcinka lędźwiowego. Zagłówek regulowany 13-stopniowo (zakres: 475–645 mm). Podłokietniki regulowane z możliwością złożenia. Amortyzacja pneumatyczna ze sprężarką 12 V (zakres: 100 mm). Półautomatyczna regulacja obciążenia. Szerokość siedziska: 52 cm. Cena: ok. 4000 zł.
Fotel C-360 C-330 Zetor MF. Uniwersalne wytłaczane siedzisko z miękką podwójną gąbką. Wygodna konstrukcja i solidne wykonanie. Regulacja obciążenia (zakres: 60–120 kg), kąta nachylenia oraz wzdłużna (tył/przód). Amortyzacja do 120 mm za pomocą siłownika oraz sprężyn. Wymiary: 50 cm × 44 cm × 61 cm. Cena: ok. 280 zł.
Na co zwrócić uwagę?
Najważniejszą cechą siedziska do kombajnu oraz ciągnika jest jego ergonomiczny kształt, dlatego najlepszym wyborem będzie model z wysokim, regulowanym oparciem. Powinno ono odpowiednio wspierać kręgosłup oraz krzyż, odciążając newralgiczne partie pleców. Warto zwrócić uwagę także na rozmiar fotela, ponieważ to on decyduje o komforcie pracy. Równie istotne jest wypełnienie, czyli poduszki, które muszą być na tyle miękkie, by skutecznie absorbowały wstrząsy wytwarzane przez pracującą maszynę, ale na tyle twarde, by kierowca nie „zapadał się” w siedzisku. Można również zwiększyć komfort pracy, dokupując do kompletu wygodny zagłówek. Jeżeli korzystamy z traktora z otwartą kabiną, musimy dodatkowo pomyśleć o takim fotelu, którego pokrycie będzieodporne na wodę i na promieniowanie UV.
Równouprawnienie dotyczy również zawodu traktorzysty i kombajnisty, dlatego coraz częściej pojawiają się na rynku modele foteli przeznaczonych dla pań. Mają one nieco inny kształt, odpowiedni do kształtu kobiecych bioder. | Ergonomiczne fotele do ciągników i kombajnów |
Klasyczne nawigacje samochodowe wciąż mają wielu zwolenników, głównie dzięki wyższemu komfortowi użytkowania w porównaniu do smartfonów. Jakie modele zyskały w ostatnim czasie największą popularność wśród kupujących? Najniższa półka cenowa – nawigacje do 200 zł
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Popularnym produktem w przedziale cenowym do 200 zł jest GoClever Navio 2 540 FEPL, kosztujący ok. 185 zł. Nawigacja jest wyposażona w ekran dotykowy o przekątnej 5,4’’ i rozdzielczości 480 x 272 px. Urządzenie ma także wbudowaną mapę obejmującą teren Polski i Europy. Co ważne, aktualizacje map są dożywotnio darmowe. GoClever oparty jest na systemie Windows 6.0 i ma 4 GB pamięci wewnętrznej. Pojemność akumulatora to 950 mAh. Nawigacja może pełnić także funkcję transmitera FM, a podczas jazdy ostrzeże nas przed fotoradarami i przekroczeniem prędkości.
Konkurencją dla GoClever jest Navitel F150, kosztujący ok. 180 zł. Nawigacja jest wyposażona w ekran o przekątnej 5’’ oraz 4 GB wbudowanej pamięci. Akumulator ma nieco większą pojemność w porównaniu do GoClever – wynosi ona 1200 mAh. W zestawie znajdziemy wbudowaną mapę Polski i 4 krajów sąsiadujących, a jej aktualizacje są dożywotnio darmowe. Mapy Navitela wyróżniają się trybem 3D i bardzo dużą liczbą naniesionych punktów POI (np. stacje benzynowe). Ponadto Navitel ma funkcję „kliknij i jedź”, która pozwala wybrać prowadzenie do celu przez kliknięcie w wybrany punkt mapy.
Średnia półka cenowa – urządzenia do 500 zł
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
W średniej półce cenowej popularną nawigację stanowi Mio Spirit 7500 LM, za którą zapłacimy ok. 350 zł. Ma matowy ekran o przekątnej 5’’ i rozdzielczości 480 x 272 px oraz 4 GB wbudowanej pamięci. Pojemność akumulatora wynosi natomiast 950 mAh. Urządzenie jest wyposażone we wbudowaną mapę Polski firmy Tele Atlas z dożywotnią aktualizacją. Urządzenie Mio to zaawansowanie technologiczne. Wśród innowacyjnych funkcji można wyróżnić chociażby LearnMe Pro, która dostosowuje wybór trasy do stylu jazdy kierowcy. Nawigacja potrafi także wypowiadać nazwy ulic i pokazuje skrzyżowania w trybie 3D.
Popularnym konkurentem w tej samej cenie jest kolejny reprezentant marki Navitel, a dokładnie model E700. To urządzenie charakteryzuje się bardzo dobrymi parametrami technicznymi. Navitel ma duży ekran o przekątnej 7’’ i 8 GB wbudowanej pamięci. Fabrycznie zainstalowano mapę Polski i Europy wraz z całym terenem Rosji. Aktualizacje, podobnie jak w przypadku innych modeli, są w 100% darmowe. Co ciekawe, Navitel E700 ma funkcję trybu ciężarowego, dlatego będzie odpowiadać potrzebom zawodowych kierowców.
Najdroższe modele w cenie powyżej 500 zł
box:offerCarousel
Jednym z liderów nawigacji z najwyższej półki jest TomTom. W cenie ok. 820 zł można nabyć model Via 62 wyposażony w ekran dotykowy o przekątnej 6’’ oraz 16 GB pamięci wewnętrznej. W zestawie otrzymamy mapy Polski oraz 45 krajów Europy z darmowymi aktualizacjami. Wyróżnikiem nawigacji TomTom jest nie tylko trwałość, ale też dopracowanie map. Zawierają one mnóstwo użytecznych miejsc i mają przejrzysty interfejs. O jakości produktów TomTom może świadczyć fakt, że firma ta dostarcza mapy i urządzenia na potrzeby koncernów motoryzacyjnych, takich jak np. Citroen.
W najwyższym przedziale cenowym popularnym produktem jest Mio MiVue Drive 60, kosztujący ok. 900 zł. Tak naprawdę jest to urządzenie 2 w 1, a więc połączenie nawigacji i wideorejestratora jazdy. Mio jest wyposażony w ekran o przekątnej 6,2’’ oraz ma wbudowaną mapę Polski i Europy dostarczoną przez firmę Tele Atlas. Kamerka nagrywa filmy w rozdzielczości Full HD oraz ma szeroki kąt widzenia i jasny obiektyw, dzięki czemu dobrze spisze się także w warunkach nocnych. | Nawigacje GPS – popularne modele 2017 |
Ameryką wstrząsa seria brutalnych morderstw. Ofiarami są młode kobiety, które nie miały ze sobą nic wspólnego oprócz straszliwych tortur, których doświadczyły przed śmiercią. Ich oprawca jest wciąż na wolności, planując kolejną, makabryczną zbrodnię. Wybrzeże Ameryki jest wyjątkowo malownicze. Liczne klify i zatoki sprawiają, że są to miejsca zapierające dech w piersiach. Jednak od pewnego czasu kojarzą się także z mrożącymi krew w żyłach odkryciami. Policja odnajduje kolejne ciała brutalnie zamordowanych kobiet, dla których te malownicze zatoki stały się grobem. Śledztwo ujawnia przerażające szczegóły ich śmierci – uwięzione kobiety poddawane były bestialskim torturom. Kim jest ich zabójca? Tego dowiemy się od razu.
Wszystkie karty na stół
Olsen już na początku powieści przedstawia nam zabójcę. Co więcej, zdradza nam także, kim będą jego kolejne ofiary. Powieść podzielona jest na pięć rozdziałów, każdy nazwany kobiecym imieniem. W ten sposób autor odbiera czytelnikowi pewien element zaskoczenia, zdradzając, jaki los spotka kolejnych bohaterów. Czy zatem przedstawienie mordercy oraz jego ofiar może sprawić, że książka będzie trzymającym w napięciu thrillerem? Olsenowi ta sztuka się udała. Co więcej, jego powieść wyróżnia się na tle innych, wciąga nieustannym budowaniem napięcia oraz świetnie napisanymi postaciami.
Klasyczna gra w kotka i myszkę
Sprawę morderstw prowadzi detektyw Kendall Stark oraz jej partner, Josh Anderson. Dodatkowo w sprawę angażuje się młoda, ambitna dziennikarka, która dostaje tajemnicze telefony. Olsen sprawnie nakreśla charaktery bohaterów, pokazując ich w różnych, skrajnych sytuacjach, rozkładając ich osobowości na czynniki pierwsze i odkrywając najgłębiej skrywane cechy. Dużą część powieści zajmuje także odkrywanie charakteru sprytnego i ostrożnego mordercy, który igra z policją i zaciera wszelkie ślady. Chociaż niektórym czytelnikom może nie spodobać się takie rozwiązanie – my wiemy, kto zabił, policja błądzi we mgle – z pewnością jest to ciekawy i niesztampowy sposób prowadzenia narracji.
Portret mordercy
„Szósta ofiara”z pewnością spodoba się także tym, którzy fascynują się psychologią zbrodni. Zarys psychologiczny mordercy jest tu szczegółowo opisany, tak samo jak jego doświadczenia i przeżycia, które prowokują późniejsze zbrodnie. I choć czytelnik czuje do zabójcy odrazę, z ciekawością śledzi jego kolejne działania, powoli odkrywając kierujące nim motywy. Autor stara się odkryć, bez usprawiedliwiania, co przyczyniło się do zniszczenia psychiki przyszłego mordercy. Balansuje pomiędzy pokazywaniem dobra i zła, jednak stara się zacierać granice, aby jak najlepiej oddać szarość rzeczywistości.
Dla czytelników o mocnych nerwach
Powieść Gregga Olsena jest mocną pozycją pośród kryminałów. Z pewnością bardziej przypadnie do gustu czytelnikom o mocnych nerwach i dużej odporności na krwawe fragmenty, ponieważ opisy makabrycznych tortur są brutalnymi obrazami. „Szósta ofiara” jest dobrym, wciągającym kryminałem, który spodoba się nie tylko fanom gatunku.
Książka dostępna jest także w wersji elektronicznej w formatach EPUB i MOBI za ok. 15 zł.
Źródło okładki: www.proszynski.pl | „Szósta ofiara” Gregg Olsen – recenzja |
Austriacka Noctua od lat słynie z najwyższej jakości produktów obniżających temperaturę komputerowych podzespołów. NH-D15 to flagowy schładzacz, następca bardzo udanego NH-D14. Czy warto wydać na niego niespełna 400 zł? Opakowanie
Zawartość dużego i ciężkiego pudełka jest dokładnie uporządkowana. Elementy umieszczono w kartonikach otoczonych przez wkładki styropianowe. Całość zatem dobrze zabezpieczono przed uszkodzeniami w ewentualnym transporcie. W komplecie, poza samym radiatorem, są też: aż 2 wentylatory NF-A15 PWM, 2 adaptery Low-Noise (zmniejszające głośność wentylatorów), kabel rozdzielający, pasta termoprzewodząca NT-H1, zestaw do montażu (nazwany przez producenta SecuFirm2) oraz metalowa plakietka marki Noctua (do przymocowania np. na obudowie komputera). Nie zabrakło również instrukcji montażu chłodzenia. Produkt rzeczywiście sprawia wrażenie prestiżowego. Nawet sposób pakowania, na wzór Apple’a, został konkretnie przemyślany.
Z zewnątrz
Sam radiator jest relatywnie duży – mierzy aż 160 mm wysokości (165 mm z zamontowanym wentylatorem) i 150 mm szerokości. Montaż wentylatora sprawia, że grubość urządzenia wzrasta ze 135 do 161 mm. Noctua waży 980 g (bez wentylatora) oraz 1320 g z nim. Podstawa oraz tzw. heat-pipe’y wykonane są z miedzi, a żeberka zbierające ciepło – z aluminium. Użyte materiały są bardzo dobrej jakości; cała konstrukcja wygląda solidnie i pewnie: poszczególne elementy porządnie do siebie przylegają, a aluminiowe żeberka są równe.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Opisywane urządzenie to realizacja, sprawdzonej już w wielu modelach, koncepcji umieszczenia elementu odbierającego ciepło prostopadle do procesora. Wysoką temperaturę z podstawy przewodzi 6 miedzianych rurek. Następnie ciepło odkładane jest na aluminiowych żeberkach, podzielonych w NH-D15 na 2 oddzielne wieże, skąd wentylatory wywiewają zgromadzone ciepło.
Obecnie flagowy schładzacz austriacki pracuje zgodnie z podstawkami: Intel LGA1150, LGA1155, LGA1156, LGA2011 oraz AMD AM3(+), AM2(+), FM1, FM2(+), co zapewnia kompatybilność z praktycznie wszystkimi jednostkami obliczeniowymi, dostępnymi na rynku. Co ważne, producent gwarantuje też dopasowanie do przyszłych modeli procesorów – Noctua deklaruje przygotowanie zestawu uaktualniającego mocowanie, jeśli tylko będzie to technicznie możliwe.
Instalacja
Sama instalacja chłodzenia jest bardzo prosta, a jej przebieg zamyka się w kilku krokach. Instrukcja rozdziela przypadki montażu dla: Intela LGA115x, LGA2011 oraz AMD. „Sercem” platformy testowej był procesor Intel Xeon E3-1230 v3. Aby mógł on współdziałać z Noctuą, trzeba zacząć od montażu podkładek NM-IBT2, wkręcanych w otwory w ramce socketu. Na nich montuje się 2 listwy i – w zależności od kierunku ich montażu – całe chłodzenie da się ustawić w innym kierunku. Te dwa elementy należy dokręcić kolejnymi śrubkami NM-ITS1. Później nadchodzi pora na zastosowanie pasty termoprzewodzącej. Ta, dołączona do zestawu (o symbolu NT-H1) jest odpowiednio płynna, a producent zaleca użycie niewielkiej ilości. Następnie należy przytwierdzić cały radiator do procesora (najpierw trzeba niestety zdjąć fabrycznie zamontowany wentylator, a to tylko po to, aby po chwili... znowu go założyć; na szczęście całość trwa kilka chwil). Mocowanie obu wentylatorów nie jest obowiązkowe – można użyć wyłącznie jednego z nich, a nawet żadnego. Noctua jest pewna wydajności swojego produktu i daje na niego aż 6 lat gwarancji.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Dołączone w zestawie wentylatory to model NF-A15 o wysokości 140 mm i szerokości 150 mm. Co ciekawe, ich ramka nie jest czworobokiem, lecz ma zaokrąglone rogi. Dzięki temu można zamontować je w miejscu wentylatorów o wielkości 120 mm. Maksymalna prędkość obrotowa to 1500 RPM, zaś minimalna – 300 RPM. Po zastosowaniu wyciszającego adaptera na kablu maksymalna prędkość spada do 1200 RPM, natomiast hałas zmniejsza się z nominalnych 24,6 do 19,2 dB. W wentylatorach zastosowano autorską technologię SSO2, poprawiającą stabilizację i precyzję ruchu śmigła oraz trwałość, szacowaną na ponad 150000 h.
W praktyce
Pora na opisanie sprawy kluczowej, czyli wydajności chłodzenia. Pierwszy test bez wentylatorów na chłodzeniu w obudowie wypada bardzo dobrze – każdy z rdzeni zachowuje temperaturę poniżej 40° C w spoczynku i minimalnie przekracza 80° C w pełnym „stresie”. W praktyce osobom, które nie zamierzają podkręcać procesora oraz tym, niewykonującym długotrwałych (obciążających CPU) obliczeń, w zupełności wystarczy chłodzenie pasywne. Włączenie 2 wentylatorów w obudowie skutkuje spadkiem obu temperatur o około 5° C. Po zamontowaniu obu wentylatorów temperatura w spoczynku spada do 30° C (oraz 50° C przy obciążeniu). Wydajność jest zatem świetna i daje ogromny potencjał do podkręcania.
Podsumowanie
Noctua NH-D15 to niezwykle udany model, powielający sukces swojego poprzednika. Cena może wydawać się odstraszająca (ok. 400 zł), ale w zamian otrzymuje się świetną jakość oraz bezkompromisową wydajność, a także aż 6 lat gwarancji trwałości produktu. | Noctua NH-D15 – austriacki flagowy schładzacz wagi ciężkiej |
Przedświąteczne porządki spędzają sen z powiek zarówno pani domu, jak i męskiej części rodziny. Mycie okien, ścieranie kurzy, gotowanie i odkurzanie – nie we wszystkim wyręczą nas maszyny, nie wszystko również można zrobić z ich pomocą, ale odkurzanie może być szybsze i łatwiejsze, jeśli skorzystamy z nowoczesnego odkurzacza bezworkowego. Tym razem sprawdzamy kilka modeli w cenie do 400 zł. Zelmer VC1202
Na początku zestawienia pojawił się model Zelmer VC1202. To pionowy odkurzacz bezprzewodowy pozwalający szybko i wygodnie sprzątnąć całe mieszkanie bez plątaniny kabli. Co ciekawe, odłączana baza ułatwia sprzątanie trudno dostępnych miejsc i zakamarków oraz drobnych zabrudzeń, takich jak rozsypany cukier itp. Zmywalny filtr EPA oczyszcza powietrze i znacząco ogranicza wydostawanie się pyłków kurzu i roztoczy. W pełni naładowany akumulator pozwala na 28 minut odkurzania, zaś naładowanie do pełna trwa około 6 godzin. Całość można złożyć i ustawić w dowolnym miejscu mieszkania bez konieczności szukania gniazdka zasilania. Cena tego modelu na Allegro w dniu publikacji to około 360 zł.
Electrolux Z9900EL
Kolejny model w naszym zestawieniu to Electrolux Z9900EL. To tradycyjna konstrukcja bezworkowa oparta na technologii cyklonowej, która charakteryzuje się mocą 800 W, co pozwala na skuteczne sprzątanie nawet dywanów o gęstym splocie. Przezroczysty pojemnik na kurz pozwala szybko ocenić jego zapełnienie. W zestawie znajdziemy metalową rurę teleskopową, ssawkę tradycyjną, ssawkę do tapicerki i ssawko-szczotkę. Moc jest regulowana za pomocą pokrętła. Cena na Allegro w dniu publikacji to około 350 zł.
Philips FC8477/91
W tym przypadku również mamy do czynienia z konstrukcją bezworkową opartą na technologii cyklonowej, ale stylistyka modelu Philips FC8477/91 jest bardzo nowoczesna i ciekawa. Duży pojemnik z przezroczystego tworzywa sztucznego pozwala na bieżąco obserwować poziom zapełnienia kurzem, wygodne i duże przyciski nożne poprawiają komfort sprzątania, a bogate wyposażenie pozwala skutecznie posprzątać całe mieszkanie. W zestawie znajdziemy rurę teleskopową, szczotkę dywanowo-podłogową, szczotkę do tapicerki, parkietu i ssawkę szczelinową. Moc odkurzacza to 750 W, a jego cena na Allegro w dniu publikacji opiewała na kwotę około 300 zł.
Amica VM 3021
Zgrabny, kompaktowy i o dużej mocy – 1600 W. Taki właśnie jest odkurzacz Amica VM 3021 wykonany w tradycyjnej technologii. Pojemność zbiornika na kurz to 2 litry, ale tyle w zupełności wystarczy przy sprzątaniu niewielkiego mieszkania. Pomoże w tym również zasięg 6 metrów. Miękkie koła oszczędzają parkiet i delikatną podłogę, a filtr wylotowy EPA dba o czyste powietrze. W zestawie znajdziemy standardową ssawko-szczotkę, ssawkę do tapicerki, małą szczotkę, szczotkę do parkietu i ssawkę szczelinową. Cena? Na Allegro w dniu publikacji była to kwota około 300 zł.
Dignty IRS-01
A może tak zostawić sprzątanie samemu odkurzaczowi? To możliwe, jeśli zdecydujemy się na robota sprzątającego. Przykładem może być model Dignty IRS-01, który co prawda nie jest naszpikowany najciekawszymi funkcjami, które są zarezerwowane dla kilkakrotnie droższych modeli, ale potrafi sam sprzątnąć salon z drobnych nieczystości, podczas gdy my zajmiemy się czymś innym lub po prostu będziemy odpoczywać. Moc tego modelu to skromne 15 W, a czas pracy to około 90 minut, co powinno wystarczyć na odkurzenie nawet całego mieszkania. Cena na Allegro w dniu publikacji to około 350 zł. | Odkurzacz bezworkowy do 400 zł na przedświąteczne porządki – święta 2016 |
Łatwo być biegaczem, kiedy na dworze piękne słońce i komfortowa temperatura. Trudniej, gdy zmienia się pora roku: siąpi deszcz, a poranki robią się ciemne i mgliste. To moment na zastanowienie się: bieżnia czy ścieżka? Nawet jeśli nie jesteś zwolennikiem bieżni mechanicznej, przeczytaj nasze porównanie, może cię zainspirujemy. Bo kiedy na dworze warunki robią się nieprzyjazne, plan treningowy często wymaga modyfikacji. Zarówno bieganie w plenerze, jak i na bieżni ma swoje zalety, które warto znać, aby dokonać świadomego wyboru. W skrócie: bieżna jest w wielu przypadkach lepsza dla bardzo wymagających biegaczy, a plener dla osób, które dużo czasu spędzają w zamkniętych pomieszczeniach. Przeanalizujmy to zagadnienie dokładniej.
Plener
Wielu biegaczy przez cały rok truchta w terenie niezależnie od pogody. Bieganie na świeżym powietrzu ma wiele zalet, które warto znać. Pozwala przede wszystkim odetchnąć od atmosfery klimatyzowanych biur, a zmienna temperatura i warunki atmosferyczne hartują, wspomagając odporność organizmu. Dzięki temu przestajesz się przeziębiać i pokasływać. Poza tym przebywanie w lesie czy parku poprawia nastrój, który większość z nas ma jesienią dość kiepski.
Wady
Pogoda jest nieprzewidywalna. Musisz się zaopatrzyć się w dobrą kurtkę przeciwdeszczową, softshell i buty, które wytrzymają nie tylko deszcz, ale i błoto. W naszym klimacie dosyć szybko zaczyna się bieganie w pełnym ubraniu, „na cebulkę”.
Brak światła dziennego również staje się dla wielu osób wadą. Rano i po południu jest ciemno. Konieczne więc bywa zaopatrzenie się w elementy odblaskowe i często latarkę „czołówkę”.
Osoby mieszkające w pobliżu dróg lub w centrum bez dostępu do lasu, biegając obok jezdni, skazują się na wdychanie spalin.
Kiedy wybrać?
Gdy stosujesz długie wybieganie.
To dobra opcja dla osób potrzebujących samotności.
Jeśli szukasz urozmaiconego terenu. Możesz zmieniać nawierzchnie (trawa, ścieżka, chodnik) lub ukształtowanie terenu, dzięki czemu twoje treningi są ciekawsze. To dobra opcja na robienie długich lub stromych podbiegów. Możesz też uczyć się zbiegania (jeśli przygotowujesz się np. do biegu górskiego).
Zajęcia grupowe z trenerem odbywają się w zasadzie tylko na dworze.
W plenerze wygodniej robi się krótkie sprinty.
Bieżnia elektroniczna
Nie brakuje także zwolenników biegania pod dachem. Przede wszystkim można włożyć krótkie spodenki i top, nie przejmując się pogodą. Zaletą jest także możliwość biegania z osobą na zupełnie innym poziomie sportowym: różnice prędkości są niezauważalne. Bieżnia elektroniczna ułatwia również wykonywanie bardzo precyzyjnych treningów z dokładnym odmierzaniem odległości, prędkości i wznosu. Dodatkowo pas bieżni stanowi dobrą amortyzację.
Wady
Nuda. Dla wielu osób bieganie w miejscu jest psychicznie nie do wytrzymania.
Brak możliwości zbiegania i wspinania się pod strome zbocze.
Bieżnia powoli się rozpędza i powoli zatrzymuje, co utrudnia robienie krótkich zrywów na maksymalnej prędkości.
U niektórych osób treningi na bieżni mechanicznej nie przekładają się precyzyjnie na wyniki w plenerze.
Kiedy wybrać?
W czasie powrotu po kontuzji i w sytuacjach, kiedy twoje zdrowie szwankuje. Na bieżni zawsze możesz się zatrzymać, w plenerze czekałby cię jeszcze powrót do domu.
Kiedy na dworze jest smog i niekorzystne warunki pogodowe.
Jak widzisz, warto zmieniać swoje biegowe otoczenie. Jeśli raz biegasz w pomieszczeniu, raz na dworze, nie grozi ci monotonia. Warto też sprawdzić, który model biegania bardziej ci odpowiada, i na niego postawić. Są osoby, które nie lubią jesiennej pogody i szybko zniechęciłyby się do regularnych treningów. Dlatego życzymy ci systematycznego biegania pełnego radości o każdej porze roku. | Jesień biegacza: bieżnia elektroniczna czy plener? |
Święta Bożego Narodzenia to magiczny czas, kiedy chętnie otaczamy się podniosłą atmosferą również za pomocą dodatków i dekoracji. Sypialnia jest jednym z najważniejszych pomieszczeń w domu. Warto przygotować ją odpowiednio na zimowe wieczory spędzone w oczekiwaniu na Gwiazdkę! W sprzedaży znaleźć można mnóstwo świątecznych akcesoriów. Które z nich najlepiej sprawdzą się w sypialni? Przeczytaj poradnik i wprowadź bożonarodzeniowy klimat w swoim otoczeniu!
Oświetlenie – świąteczne dodatki do sypialni
W aranżacji i dekoracji wnętrz bardzo ważne jest oświetlenie. To ono w dużej mierze decyduje o ogólnej atmosferze pomieszczenia. W sypialni sprawdzą się romantyczne, nastrojowe dodatki, które pozwolą zrezygnować z górnego światła.
Już od kilku sezonów hitem okazują się lampki LED. Również ich świąteczne wersje zasługują na uwagę. W ofercie sprzedawców znajdziemy łańcuchy ze światełkami w kształcie gwiazdek, śnieżynek, choinek lub sopli lodu. To udana odpowiedź na popularne cotton balls. Doskonale sprawdzają się one jako ozdoba zagłówka łóżka, parapetu lub lustra. W miejscach, gdzie nie ma gniazdka elektrycznego, można użyć modeli zasilanych bateryjnie.
box:offerCarousel
Kolejnym pomysłem na świetlny świąteczny akcent jest połączenie światełek LED na miedzianym druciku ze szklanym naczyniem. Przygotowanie zajmuje chwilę, bo wystarczy zwinąć lampki w kłębek i umieścić je w środku. Do tego kilka szklanych bombek i gotowe!
Zimowe wieczory chętnie spędzamy przy żywym płomieniu świec. Świąteczne wzory lampionów są bardzo zróżnicowane: od szopek po śnieżynki i choinki. Można też pomyśleć o kominku zapachowym, który roztoczy w powietrzu przyjemny aromat olejków lub wosków.
Pościel i elementy tekstylne – świąteczne dodatki do sypialni
W sypialni najważniejsze jest łóżko, a więc także pościel. Do wyboru jest wiele kompletów poszewek na kołdry i poduszki z motywami reniferów, śnieżynek, mikołajów, choinek lub skandynawskich szlaczków, tak dobrze kojarzonych z zimą. Otoczenie się wieczorem ich ciepłem daje ulgę i relaks po ciężkim dniu. Do tego miły w dotyku, wełniany lub polarowy koc i dywanik pod stopy. Warto dołożyć wszelkich starań, aby miejsce wypoczynku wprawiało w przyjemny bożonarodzeniowy nastrój. Dla prawdziwych świątecznych entuzjastów przygotowano również pasujące pidżamy i kapcie!
box:offerCarousel
Dekoracje i zawieszki – świąteczne dekoracje do sypialni
Jak wiadomo, każdy szczegół się liczy i choć oświetlenie oraz tematyczna pościel sprawią, że w sypialni zapanuje świąteczny nastrój, to warto też zadbać o dodatkowe akcenty. W tym sezonie wielu projektantów postawiło na wykorzystanie naturalnego drewna. To ciekawy sposób na ocieplenie wnętrza. Do wyboru są wianki z brzozowych gałązek, koniki na biegunach, domki i szopki bożonarodzeniowe, dzwonki czy aniołki.
box:offerCarousel
Dużym powodzeniem w asortymencie sprzedawców ozdób świątecznych cieszą się zawieszki. Choć wykorzystuje się je chętnie na choince, to także w wystroju sypialni znajdą swoje miejsce. Różnorodność zachwyca, więc warto z góry określić styl, aby drobne akcenty pasowały do całości. Na szafie, drzwiach i w okolicach okna można umieścić aniołki, renifery, mikołaje, sople lodu i gwiazdy betlejemskie.
Sypialnia jest ostoją spokoju w codzienności pełnej stresu i wyzwań. Okres świąteczny napawa nadzieją i przyjemnymi emocjami. Również w tym pomieszczeniu warto podkreślić ducha Bożego Narodzenia. Pamiętajmy jednak o umiarze i wyważeniu całości, aby nic nie przytłaczało nas w chwilach wypoczynku. | Świąteczne dodatki do sypialni |
Z terapii w Monarze do szkoły policyjnej w Szczytnie. W ten nietypowy sposób Monika Brzozowska, bohaterka „Rysy” Igora Brejdyganta, rozpoczęła karierę w policji. Teraz ma stopień komisarza i twardą ręką prowadzi kolejne śledztwa. Gdy na warszawskiej Pradze ginie jeden z lokalnych meneli, zaczyna się jedno z najtrudniejszych w jej karierze. Bardzo udanie Igor Brejdygant rozpoczyna kryminalną serię z Moniką Brzozowską. Jest tu wszystko, czego miłośnik gatunku może oczekiwać: interesujące śledztwo, odpowiednie tempo, klimat, atrakcyjne wątki boczne i świetnie wykreowane postaci.
Żul i biznesmen
Ciało Remigiusza znaleziono na warszawskiej Pradze. Morderstwo bezdomnego alkoholika nie trafia na listę priorytetów stołecznej policji. Toż to na pewno lump lumpa za flaszkę dykty zaciukał. Nie ma nad czym rozmyślać, trzeba szybko zamknąć śledztwo.
Komisarz Monika Brzozowska nie daje się do tej teorii łatwo przekonać. A właściwie nie daje wcale. Nie minie zbyt wiele czasu, gdy na komendę wpłynie kolejne zgłoszenie. Znaleziono zwłoki biznesmena. Obrażenia na ciele są bardzo podobne do tych, które śledczy pamiętają z Pragi.
Co mogło łączyć żula z meliny z biznesmenem z willi? Nim policja zdąży wpaść na właściwy trop, ginie kolejna osoba. Zagadka okazuje się być coraz bardziej skomplikowana, niż się wydaje.
Mroki pamięci i niepamięci
Sprawą zajmuje się Monika Brzozowska. Im bardziej drąży temat, tym częściej zauważa, że w jakiś sposób dochodzenie łączy się z jej przeszłością. A tę pani komisarz ma bogatą. Trzeba przyznać, że kreacja tej postaci udała się autorowi znakomicie. Monika jest świetną policjantką, twardą ręką rządzi podległą jej ekipą, jest pewna siebie, inteligentna, bezczelna, twarda. Do ideału jej jednak daleko. Ma za sobą wiele lat przeżytych w szponach używek, od których i teraz nie jest wolna, choć na szczęście trawka zastąpiła heroinę. Ostatnio pojawia się jednak pewien dodatkowy problem. Brzozowska ma zaniki pamięci. Czasem nie wie, co robiła przez kilka godzin, innym razem – dwa dni.
Przeraża ją to coraz bardziej. Tym mocniej, im więcej widzi powiązań pomiędzy prywatną przeszłością a bieżącym śledztwem. Zaułki pamięci i niepamięci Moniki kryją mrok i dramat. Czy kobieta będzie potrafiła zmierzyć się z przeszłością?
Jedna z najciekawszych premier kryminalnych tego roku
„Rysa” to trzymający w napięciu kryminał ze świetnie wykreowaną główną postacią (jedną z najciekawszych postaci kobiecych w polskiej literaturze kryminalnej). Igor Brejdygant, który ma za sobą terapię związaną z uzależnieniem od używek, doskonale opisał emocje człowieka uzależnionego. Te sugestywne opisy działają na wyobraźnię i pozwalają lepiej zrozumieć bohaterów.
Mroczna Warszawa, brudne sumienia, kulisy pracy policji, uzależnienia, przeszłość i teraźniejszość zlewające się w jedną historię. „Rysa” należy do tych powieści, o których łatwo się nie zapomina. Niecierpliwie czekam na dalszy ciąg.
Źródło okładki: gwfoksal.pl | „Rysa” Igor Brejdygant – recenzja |
W końcu urlop i wymarzone wakacje z rodziną. Trasa zaplanowana, wszystko spakowane i zapięte na ostatni guzik. Taki wyjazd oznacza często wiele godzin spędzonych za kółkiem. Jak podróżować, by bezpiecznie dotrzeć do celu? Podczas podróży wakacyjnej autem najważniejsze jest bezpieczeństwo nasze i pasażerów. Bezpieczną jazdę zapewniają pasy bezpieczeństwa, fotelik dla dziecka oraz znajomość kilku zasad, które warto stosować podczas wakacyjnej eskapady. Jak przygotować się do podróży
Zanim wybierzemy się w podróż, warto zacząć przygotowania. Bezwzględnie musimy pamiętać o zabraniu dokumentów niezbędnych w czasie jazdy (prawo jazdy, dowód rejestracyjny, ubezpieczenie OC, Zieloną Kartę w przypadku wyjazdu za granicę). Powinniśmy się upewnić, czy samochód jest sprawny technicznie i odpowiednio wyposażony (gaśnica, apteczka, trójkąt ostrzegawczy, płyn do spryskiwaczy, nóż do cięcia pasów bezpieczeństwa). Przed podróżą powinniśmy się dobrze wyspać i być wypoczętym, ponieważ to kierowca odpowiada za bezpieczeństwo pasażerów.
Wakacyjna przygoda – bezpieczeństwo nade wszystko
Trwają wakacje. Na polskich drogach obserwujemy wzmożony ruch. Dzięki odpowiedniemu przygotowaniu oraz zastosowaniu prostych zasad możemy uniknąć przykrych niespodzianek. Wyruszając w podróż wakacyjną, powinniśmy być zawsze dobrej myśli. Szefem takiej wyprawy jest kierowca, który powinien zadbać o bezpieczeństwo współpasażerów. To na nim spoczywa wielka odpowiedzialność, żeby dotrzeć do upragnionego celu. Podstawowe bezpieczeństwo w czasie jazdy zapewniają pasy. Nie zapominajmy o ich zapinaniu. To jedyny, niezwykle skuteczny środek, który może uratować życie podczas kolizji. Zapięte pasy bezpieczeństwa podczas wypadku to częto jedyna szansa na przeżycie i uratowanie zdrowia. Jak wygląda to w praktyce? Zdarza się że, zmęczony pasażer odpina pasy, układając się do snu na tylnym siedzeniu. W czasie kolizji tego typu pozycja stanowi zagrożenie. Częstym błędem popełnianym podczas letniej wyprawy jest nadmierny bagaż, który nie zmieścił się do bagażnika auta. Ustawione torby lub walizki pod nogami pasażera – to nie jest dobry pomysł. Niezabezpieczony bagaż podczas wypadku może połamać nam nogi.
Bezpieczeństwo dzieci
Podczas podróży powinniśmy szczególnie zadbać o nasze najmłodsze pociechy. Obowiązkowym wyposażeniem auta jest fotelik dziecięcy. Należy z niego korzystać nie tylko podczas wakacyjnej podróży, ale w trakcie każdej jazdy samochodem i przewożenia dziecka. Maksimum bezpieczeństwa zapewnia kupno fotelika samochodowego, który będzie odpowiedni do wieku oraz wzrostu dziecka. W czasie długiej podróży maluch „uwięziony w foteliku” staje się marudny. Rozprasza to uwagę kierowcy i zwiększa ryzyko wystąpienia wypadku drogowego. Dlatego podczas jazdy należy zadbać, by dziecko się nie nudziło. Wybór odpowiedniego fotelika to nie wszystko. Prawidłowe jego zamontowanie to jedna z podstawowych czynności. Akcesorium źle zamontowane stwarza niebezpieczeństwo w momencie nagłego hamowania. Podczas wyjazdu nie zapominajmy o zapięciu malucha pasami.
Nietypowi pasażerowie
Jeszcze kilka lat temu, gdy wybieraliśmy się na urlop z psem lub kotem, nie było akcesoriów, które by gwarantowały bezpieczny wyjazd. Obecnie ta sytuacja uległa zmianie. Dostępne są klatki, pasy lub specjalne maty, które zapewniają komfort i bezpieczeństwo.
Przydatne wskazówki
Dotarcie do miejsca przeznaczenia bez niespodzianek to marzenie każdego kierowcy. Aby zminimalizować prawdopodobieństwo wypadku drogowego, należy sobie wpoić kilka prostych zasad bezpiecznej jazdy. Dostosuj prędkość do panujących warunków. Wystarczy zerknąć na prędkościomierz i po prostu zwolnić. Nie należy przeceniać swoich możliwości i narażać życia bliskich. Nie prowadźmy pojazdu, gdy jesteśmy zmęczeni. Latem upał daje się we znaki. Zmniejsza naszą koncentrację i uwagę. Podczas podróży koniecznie róbmy krótkie przystanki dla odprężenia i rozprostowania kości. I co najważniejsze, nie korzystajmy z telefonu komórkowego! To nas rozprasza podczas prowadzenia pojazdu. | Pasażer dobrze zabezpieczony – lato 2016 |
W jaki sposób sprawdzić przydatność płynów eksploatacyjnych stosowanych w samochodzie? Czy jest to możliwe? Płyny eksploatacyjne stosowane w samochodach pełnią bardzo ważną funkcję.
* Olej silnikowy smaruje pracujące części mechaniczne, chłodzi i wycisza silnik, chroni przed korozją, uszczelnia komory spalania, a także odprowadza zanieczyszczenia, które są potem zatrzymywane przez filtr oleju.
* Płyn chłodniczy odprowadza nadmierne ciepło, pozwala na utrzymanie temperatury roboczej silnika, zapobiega zamarzaniu, a także chroni układ przed korozją.
* Płyn hamulcowy przekazuje siłę hamowania inicjowaną przez naciśnięcie pedału hamulca. Odpowiednie ciśnienie, wytwarzane przez pompę hamulcową, jest przekazywane za pomocą płynu bezpośrednio na elementy robocze – tłoczki w zaciskach hamulcowych, które powodują dociskanie klocków hamulcowych do tarcz (w hamulcach tarczowych).
* Płyn do spryskiwaczy ma za zadanie oczyszczać przednią i tylną szybę (a w niektórych autach także klosze przednich reflektorów) z zanieczyszczeń. Musi być skuteczny, a zimą odporny na mróz, nie powinien też niszczyć gumy wycieraczek.
* Rolą płynu przekładniowego (oleju przekładniowego), znajdującego się w manualnej skrzyni biegów, jest smarowanie pracujących części, zmniejszanie hałasu i temperatury, a także odbieranie zanieczyszczeń. Płyn przekładniowy w automatycznej skrzyni biegów (ATF) nie tylko smaruje pracujące części mechaniczne, ale jeszcze dodatkowo w niektórych modelach skrzyń pełni funkcję elementu roboczego, odpowiedzialnego za wybór właściwego przełożenia.
* Płyn wspomagania, stosowany w samochodach z hydraulicznym układem wspomagania kierownicy, sprężony do odpowiedniego ciśnienia przez pompę wspomagania, porusza tłokami umieszczonymi w komorach przekładni kierowniczej.
Każdy płyn pełni bardzo ważną funkcję. Jak sprawdzić, czy jest on jeszcze sprawny i czy można go dalej wykorzystywać?
Testowanie oleju silnikowego
Olej silnikowy wytrzymuje od 15 do 17 tys. km przebiegu, a przy ciągłej jeździe miejskiej albo przy zamontowanej instalacji LPG powinno się go wymieniać co 10 tys. km przebiegu. Jeśli auto nie jeździ wcale, olej trzeba wymienić raz na rok. Jeśli doszło do uszkodzenia uszczelki pod głowicą (do oleju dostał się płyn chłodniczy) albo do podniesienia się poziomu oleju silnikowego, spowodowanego zapchaniem filtra DPF, należy go wymienić natychmiast.
Jak sprawdzić stan oleju silnikowego? Można wykonać prostą próbę, do której potrzebna będzie bibuła filtracyjna lub kawałek białego płótna. Niezbędny będzie też świeży olej silnikowy tego samego producenta, o tych samych parametrach. Obydwa oleje muszą mieć temperaturę ok. 60 stopni Celsjusza. Następnie należy zrobić dwie plamki na bibule albo na płótnie: jedną z czystego oleju, a drugą – z oleju pobranego z silnika. Jeśli barwa obu plamek niewiele się od siebie różni – olej silnikowy jest jeszcze w miarę dobry. Bardzo ciemna, wręcz czarna barwa oleju z silnika wskazuje na zbyt długi czas eksploatacji. Olej trzeba też sprawdzić pod kątem zapachu – nie mogą być w nim wyczuwalne wonie spalin albo paliwa.
Do specjalistycznego i dokładnego badania oleju silnikowego służą odpowiednie przyrządy. Wiskozymetr używany jest do kontroli rozcieńczenia oleju paliwem. Do kompleksowej oceny przydatności oleju silnikowego stosuje się przyrząd z miliamperomierzem, który kontroluje stan oleju na podstawie jego przenikalności elektrycznej. W tym przypadku także potrzebna jest niewielka ilość oleju wzorcowego – a zatem czystego, nieużywanego oleju tego samego producenta, o tych samych parametrach.
Testowanie oleju przekładniowego
Jak sprawdzić stan oleju przekładniowego w skrzyni biegów? Przede wszystkim trzeba pobrać próbkę oleju ze skrzyni. Trzeba pamiętać, że olej przekładniowy wydaje bardzo silną i nieprzyjemną woń. Niewielką ilość oleju przekładniowego umieszcza się pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym. Należy ją ścisnąć opuszkami obydwu palców, a następnie delikatnie i powoli je rozsunąć. Jeśli olej jest dobrej jakości, pomiędzy opuszkami palców powinien powstać słupek z oleju, o długości ok. 1,5 milimetra. Jeżeli olej zachowuje się jak woda, trzeba go jak najszybciej wymienić.
Warto pamiętać o tym, aby olej przekładniowy w manualnej skrzyni biegów wymieniać co 100 tys. km przebiegu, a w automacie – zgodnie z zaleceniami producenta. Jeśli producent nie wymaga wymiany oleju ATF (w automacie zastosowano olej „long life”), to w celu przedłużenia życia skrzyni biegów i uniknięcia bardzo kosztownych awarii powinno się olej wymieniać co 30 tys. km przebiegu.
Oleje przekładniowe mogą być również przebadane przez specjalistyczne firmy. Tylko czy jest to opłacalne? Firmy takie stosują w badaniach spektrometry emisyjne, analizatory cząstek, wiskozymetry kinetyczne i titratory.
Testowanie płynu chłodniczego i płynu do spryskiwaczy
Typowy płyn chłodniczy powinno się wymieniać raz na dwa lata, głównie ze względu na to, że traci on właściwości antykorozyjne.
Jak można przetestować płyn? Do tego celu służy glikometr, który mierzy temperaturę zamarzania płynu. Urządzenia te posiadają niewielkie pipetki do pobierania próbek płynu ze zbiorniczka wyrównawczego. Do testowania płynu chłodniczego, a także płynu do spryskiwaczy (pod kątem temperatury zamarzania) stosuje się też refraktometry.
Testowanie płynu hamulcowego
Płyn hamulcowy jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo jazdy i powinno się go wymieniać bezwzględnie co dwa lata. Największym wrogiem płynu jest woda. Płyn jest higroskopijny i chłonie wodę poprzez nieszczelności oraz pory w gumowych, elastycznych końcówkach przewodów hamulcowych.
W tym przypadku najlepszym rozwiązaniem są bardzo proste w obsłudze testery elektroniczne do płynu hamulcowego. Zanurza się ich końcówkę w zbiorniczku płynu, a urządzenie dokonuje pomiaru zawartości wody. Urządzenia nie dokonują dokładnych pomiarów, tylko sygnalizują zawartość wody: do 1% (płyn bardzo dobry), od 1 do 2% (płyn lekko zużyty) i powyżej 3% wody (płyn nadaje się do natychmiastowej wymiany).
Świeże płyny eksploatacyjne, dobrane zgodnie z zaleceniami producenta, to podstawa właściwej eksploatacji samochodu. | Testowanie płynów eksploatacyjnych – jak i czym to zrobić? |
Mitologia słowiańska nie jest tematem bardzo popularnym w dzisiejszym świecie. Rzadko słyszy się o takich postaciach, jak Leszy, Bezkost czy Chowaniec. Można by stwierdzić, że wynika to z braku zainteresowania tego typu produktem na rynku. „Stworze” łamie ten schemat. Gra pokazuje, iż wręcz przeciwnie – jest zainteresowanie, a jeśli odpowiedzią na nie stanie się bardzo oryginalna gra planszowa z piękną oprawą graficzną, to odbiorców nie trzeba będzie daleko szukać. A po drodze przydarzy się jeszcze rekord platformy crowdfundingowej…
Co w pudełku?
„Stworze” to gra planszowa, na którą pomysł zrodził się w kraju nad Wisłą, tu też została wykonana. Jednym z autorów gry jest Grzegorz Arabczyk, natomiast za bardzo klimatyczne grafiki odpowiada Marcin Adamski. Po otwarciu czarnego, wręcz mrocznego, pudła naszym oczom ukaże się plansza, 103 drewniane żetony, 10 znaczników Stworzy, 5 podstawek do tychże znaczników, 5 kostek do gry, 10 kart postaci, 5 kart pomocy, 293 karty, woreczek lniany z nadrukiem oraz oczywiście instrukcja. Wydawcą gry jest UnderworldKingdom. Rozgrywka przewidziana jest dla 1–5 graczy, w wieku powyżej 12 lat. Partia gry trwa ok. 90–180 minut. Stworze zostało wydane dzięki udanej zbiórce pieniędzy na jednym z portali crowdfundingowych. Zarówno autorzy, jak i społeczność branżowa nie spodziewali się, że autorski projekt może przebić wynikiem taki międzynarodowy hit jak „T.I.M.E Stories”, do którego wcześniej należał najlepszy wynik.
Stworza o uwagę zabiegają…
Zgodnie ze starosłowiańskimi wierzeniami Stworza były swego rodzaju bóstwami, które opiekowały się, bądź wręcz przeciwnie – oczekiwały ofiar od (lub z) ludzi. Gracze wcielają się w ich rolę i nawiedzają okoliczne włości – lasy, łąki, bagna, wioski etc. Wykorzystując dostępne akcje, ich zadaniem jest doprowadzić do sytuacji, kiedy jako jedyni zostaną opiekunem ludności, która będzie ich kochać bądź ubóstwiać poprzez wszechogarniający strach. Aby tego dokonać, Stworza muszą wypełnić 8 zadań. Komu pierwszemu się to uda – wygrywa. Należy pamiętać, iż wiąże się to z bardzo dużą interakcją między graczami, szczególnie tą negatywną i często wredną. Nie da się jednak wygrać wojny bez walki...
Ogromną rolę w grze odgrywa klimat. Można powiedzieć, że się wręcz wylewa od samego początku. Już samo pudełko, a dalej wizerunki Stworzy czy elementów na planszy i kartach wpływają bardzo pozytywnie na odbiór gry. Dla mnie, czyli osoby, która kupuje oczami, był to jeden z pierwszych sygnałów do wydania pieniędzy. Podczas gry uczestnicy realnie odczuwają również upływ czasu – znacznik na torze wydarzeń przesuwa się z każdą turą, a kiedy dojdzie do końca, następuje rozwiązanie jakiegoś wydarzenia, które z kolei ma wpływ na to, co dzieje się i będzie się działo w najbliższym czasie na planszy. Można zatem powiedzieć, że gra ewoluuje i rozwija się wspólnie z graczami. Ich rolą jest jak najlepsze przystosowanie się, aby nie zostać wyniesionym na widłach przez niezadowolonych włościan...
„Stworze” to gra niesamowicie oryginalna, pełna klimatu i interakcji. W związku tym nie jest to pozycja dla każdego. Osoby, które cenią sobie spokojną rozgrywkę będą odczuwać zbyt dużą rywalizację. Z drugiej strony, fani gier przygodowych będą czuć się jak ryba w wodzie. Nie pozostaje nic innego, jak tylko spróbować na własnej skórze. „Stworze” można kupić na Allegro za ok. 215zł. | „Stworze” – recenzja gry |
Na początku zabawy z fotografią analogową warto wesprzeć się tym, co daje nam dzisiejsza technologia, czyli filmami do automatycznego wywoływania – w laboratorium fotografii będziemy bawić się później. Wybór filmu
Współczesne filmy negatywowe oferują wachlarz możliwości – od czerni i bieli po zakręcone, przesterowane kolory. Przedstawię poniżej kilka ciekawych pozycji, które warto przetestować, ale ostrzegam – możecie zakochać się w filmie, a wtedy będziecie już zgubieni.
W kwestii czarno-białych negatywów nie ma specjalnie dużego wyboru. Istnieje film Ilford XP2 o natywnej czułości 400, który przyda się w większości warunków oświetleniowych. Jego rozpiętość tonalna i ziarno są po prostu w porządku, nie mam nic do zarzucenia temu negatywowi.
Codzienność
Jeśli myślicie o zabawie analogiem na co dzień, nie macie dużego wyboru. Według mnie najprzyjemniejszy jest film Fuji Superia X-Tra 400, który da wam bardzo naturalne kolory. Estetyka tego filmu jest po prostu poprawna, ale właśnie do tego został stworzony – nie do uprawiania sztuki, tylko do imprez, wypadów z rodziną i szybkich strzałów na ulicy.
Portret
I teraz zaczyna się zabawa. Jeśli chcecie pobawić się w rzeczywiste kolory, gdzie skóra będzie miała piękne tony, a całość zostanie delikatnie przytłumiona – od razu zakochacie się w Kodaku Portra. Jego ciepłe tony idealnie pasują do ludzkiej skóry. Znajdziecie go w dwóch czułościach – 160 i 400.
Alternatywą dla Portry jest Fujicolor PRO 160 NS orz 400 H. Jedyną różnicą, którą ja dostrzegłem w tych filmach, jest to, że Fuji lekko wpada w zielenie, a Portra w żółcie, ale – uwierzcie mi – nadaje to niesamowity klimat. Polecam te negatywy zwolennikom takich zdjęć, jak w C-Heads Magazine i Tumblerowym blogerom.
Jeśli natomiast chcielibyście, by kolory były rzeczywiste, ale bardziej żywe jest jedno rozwiązanie – Kodak Ektar o czułości ASA 100. Nie potrafię ująć słowami tego, jak podoba mi się kolorystyka tego filmu. Jest po prostu piękny.
Hipsteriada
Tutaj proszę państwa gra nabiera kolorów, dosłownie. Filmy do lomografii są specyficzne – mają dziwne kolory, są nieostre albo mają ogromne ziarno. Efekty zapadają w pamięć, a wykorzystane z odpowiednim aparatem (np. Lomo FishEye) dostarczają wiele radości i cudownych zdjęć.
Redscale (Redbird) to film o przeważnie ruchomej czułości ASA 50–200. W zależności od tego, jak go naświetlicie, uzyskacie różne kolory – od purpury po czerwienie i kontrastowe żółcie. Uwielbiam ten film w miejskich akcjach albo pokręconych sesjach zdjęciowych rodem z horrorów. Moja rada: jeśli nie chcecie kupować tego filmu, możecie go zrobić sami. Po prostu nawińcie w ciemni rolkę odwrotnie – tak, by światło przechodziło najpierw przez plastik, a później lądowało na emulsji. Zdjęcia będą wpadały w czerwienie, brązy i żółcie, zależnie od filmu.
Rollei Crossbird da wam kolory zielono-żółto-niebieskie, jak wywołany w procesie C41 slajd. To bardzo ciekawa toksyczna estetyka. Nightbird natomiast pokaże niespodziewane wybuchy kontrastowej czerwieni na waszych zdjęciach.
Adox Color Implosion jest wzorowany na niedoskonałych kolorowych filmach z lat 80., gdzie ziarno jest ogromne, a cienie i podświetlenia wpadają w bliżej nieokreślony tony – jego charakterystyka jest nieprzewidywalna, co sprawia, że jest naprawdę wyjątkowy. Tańszą alternatywą (za ok. 7 zł) jest AGFA Vista, który jest bardzo niskiej jakości negatywem kolorowym, chociaż ja go uwielbiam.
Polecam zakup chociaż jednej rolki każdego z tych filmów, żebyście mogli się pobawić i odnaleźć swoją estetkę. Fotografia to nie tylko technika, ale i eksperymentowanie, które na pewno przyczyni się do waszego samorozwoju. | Filmy negatywowe do automatycznego wywoływania, dzięki którym pokochasz estetykę analogową |
Pomimo mrozu szczypiącego w nosy zima to czas, który warto spędzać z dzieckiem na świeżym powietrzu – nawet jeżeli to dopiero pierwsza zima maleństwa. Wyjście na sanki z niemowlakiem nie będzie być może szaloną zabawą w zjeżdżanie z największych górek, ale sanki mogą okazać się doskonałą alternatywą dla wózka. Zwłaszcza, jeżeli pogoda dopisuje i ścieżki pokryte są białym puchem. Jak ubrać maluszka na sanki, żeby było mu ciepło i wygodnie? Podpowiadamy! Wyjście na sanki z niemowlakiem – o czym pamiętać?
Przede wszystkim należy pamiętać, że jazda na sankach z maluszkiem powinna być zamiennikiem spaceru w wózku. Celem jazdy na sankach nie jest więc zabawa. Podczas wyjścia na sanki z maluchem pamiętaj o bezpieczeństwie twojej pociechy. Ważnym punktem będzie wybór sanek, które zabezpieczą maluszka przed wypadnięciem. Świetnym wyborem mogą okazać się w takim przypadku sanki wyposażone w śpiworek. Takie pojazdy przystosowane są dla najmniejszych dzieci: często posiadają odpowiednie zabezpieczenie, które uniemożliwią wypadnięcie dzidziusia. Sanki takie zagwarantują również bobasowi odpowiednie ciepło. Śpiworek w pakiecie skutecznie ochroni twoją pociechę przed chłodem oraz nie dopuści do zamoczenia ubranka.Przed wyjściem na sanki z maluszkiem pamiętaj o kremie ochronnym zabezpieczającym wrażliwą skórę przed drażniącym wpływem mrozu. Wyprawa na sanki powinna też odbyć się w możliwie ciepły dzień.
Kombinezon idealny na sanki
Z pewnością najlepszym ubrankiem dla maluszka, z którym chcemy wybrać się na sanki, będzie ciepły kombinezon. Taka odzież nie tylko zapewni świetne ogrzanie ciała niemowlaka, ale także nie przemoknie. Możesz wybrać kombinezon z funkcją śpiworka (w takim modelu nie pojawiają się oddzielne nogawki) lub zdecydować się na ubranko dwuczęściowe. Jeżeli sanki malucha wyposażone są już w śpiworek, zdecydowanie wybierz do ubrania dla niemowlaka coś lżejszego, aby uniknąć pocenia się. Wybór kombinezonów dla maluchów jest ogromny. Możesz zdecydować się na model w różnych przedziałach cenowych:- kombinezon do 25 złotych - w takiej cenie możesz zaopatrzyć się w przydatne kombinezony dla maluszka nadające się świetnie do założenia pod kurteczkę. Ubranka te wykonane są często z polaru, który zapewnia niemowlakowi przyjemne ciepło.- od 25 do 50 złotych - takie przedział cenowy pozwala na zakupienie solidnego kombinezonu na zimowe wyjścia. W ofercie znajdziesz zarówno jednoczęściowe kombinezony, jak i komplety składające się z kurteczki i spodni.- kombinezony za ponad 50 złotych - tyle trzeba zapłacić za zimowy, ciepły kombinezon, który z powodzeniem będzie nadawał się na wyprawę na sanki. Wśród modeli możesz znaleźć np. propozycje z motywami Disney'a lub zdecydowanie droższe kombinezony marki Wójcik.
Wyjście na sanki z niemowlakiem – czapki, rękawiczki, szaliki
Podczas zimowego spaceru niezbędnymi dodatkami do stroju dla maluszka będą z pewnością czapka, szalik i rękawiczki. Zamiast klasycznego szalika na zimę podczas mrozów świetnie mogą sprawdzić się golfiki dla dzieci. Innym dobrym rozwiązaniem będzie też wybór modnego i praktycznego komina. Klasycznym szalikiem natomiast łatwiej ochronisz twarz malucha przed wiatrem. Dla małego bobasa warto też wybrać rękawiczki ze sznurkiem, najlepiej jednopalcowe. Wybierając nakrycie głowy należy zwrócić uwagę przede wszystkim na to, aby czapka szczelnie zakrywała uszy malucha. Przy niemowlakach wygodne okażą się z pewnością czapki zawiązywane pod bródką. Ten sposób zapewnia, że nakrycie głowy nie spadnie, ani nie przesunie się. Pierwsza wyprawa na sanki to z pewnością moment pełen radości. Żeby nic go nie zakłócało warto przed wyjściem dobrze ubrać maluszka. Odpowiedni strój na sanki dla niemowlaka musi zapewnić mu ciepło i komfort. Świetnie sprawdzą się zimowe kombinezony, które ogrzeją bobasa nawet w mroźne dni. Podczas takiej wyprawy nie może zabraknąć zimowej czapki, rękawiczek oraz ciepłego szalika! Warto pamiętać też o kremie ochronnym na buźkę bobasa. Kiedy strój już skompletowany wystarczy poczekać jedynie na biały puch, który pozwoli na jazdę na sankach. | Strój na sanki dla niemowlaka – jak ciepło ubrać maleństwo? |
Plisowana spódnica, zwana inaczej solejką, zazwyczaj kojarzy się z grzeczną damską stylizacją. Najlepiej w granacie, do kolan i z białą bluzką do pary. Na szczęście te czasy już minęły, a look à la zdyscyplinowana pensjonariuszka odszedł do lamusa. Solejka to jedna z najmodniejszych obecnie spódnic, którą możesz nosić na różne sposoby, również w wersji sportowej. Zobacz, jak to zrobić. Delikatna i romantyczna solejka to nic innego, jak rozkloszowana spódnica o linii A w drobne pliski. Jej nazwa pochodzi od francuskiego słowa soleil (słońce) i odzwierciedla rozchodzące się promieniście zakładki. Zazwyczaj szyje się ją z lekkich delikatnych tkanin, co dodatkowo potęguje jej subtelny i bardzo kobiecy charakter. Fason ten był niezwykle popularny w latach 70. i na stałe gości w modzie, od czasu do czasu zyskując sobie większe zainteresowanie.
I tak właśnie dzieje się w kilku ostatnich sezonach, a jedna wizyta na blogach modnych it-girls potwierdza to doskonale. Solejka to jest to! Najmodniejsze solejki to spódnice z najróżniejszych materiałów, w tym metalizowanych, welurowych, a nawet zwykłych bawełnianych dzianin w sportowym wydaniu. Mają stylowe wykończenia w postaci szerokich gumowych pasów w talii, które podkreślają ich swobodny codzienny charakter. A długości? Znajdziesz wszystkie, od fasonów przed kolano, przez tradycyjne midi, aż po spektakularne maxi do samej ziemi. Wybierać jest w czym i to cieszy podwójnie, bo solejka już dawno przestała być grzeczną spódniczką. Zobacz, jak dobrze wygląda w codziennych stylizacjach podszytych sportowym duchem.
box:offerCarousel
Sportowa solejka z romantyczną nutą
Spódnica plisowana w wersji midi sprawdzi się dla kilku typów sylwetek. Na pewno będą w niej dobrze wyglądać dziewczyny wysokie i szczupłe o chłopięcych kształtach, które chciałyby dodać sobie trochę krągłości. Gęste pliski dodają optycznie objętości, ale nie myśl, że taka spódnica nie jest dla ciebie, jeśli masz kobiecą sylwetkę i wspomnianych krągłości ci nie brakuje. Pionowe plisy dodają również strzelistości i wysmuklają sylwetkę, więc z niej nie rezygnuj! Na przykład w takiej stylizacji, jaką proponujemy poniżej. Jej główną bohaterką jest dzianinowa plisowana spódniczka. Dobrze wpisze się w stylizacje o sportowym charakterze dzięki elastycznemu paskowi oraz melanżowemu materiałowi. Sportową nutę do stylizacji wprowadzą też płócienne trampki w dziewczęcym pastelowym różu.
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin)
Do zestawu dołóż zwykły biały t-shirt (to baza, którą dobrze mieć w swojej szafie), a w chłodniejszy dzień nie zapomnij o jeansowej katanie – to uniwersalna kurtka o ponadczasowym uroku, która wpisuje się w wiele stylizacji. Niewielka listonoszka z metalizowanym wykończeniem i zadziorne „pilotki” uzupełnią stylizację o stylowe akcenty. Jeśli masz w zwyczaju nosić ze soba trochę więcej rzeczy, listonoszkę zamień na pojemny metaliczny shopper. W sam raz na bieganie po mieście i zawsze wtedy, kiedy będziesz chciała czuć się wygodnie, bez rezygnacji z kobiecości i sportowego ducha!
Plisowana spódniczka dla miłośniczki mocnych kolorów
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin)
Szaro za oknem? Postaw na kolor i wykorzystaj jego moc w stylizacji o sportowym duchu z udziałem solejki w nasyconym zielonym odcieniu. W tej stylizacji pobaw się mocnym kontrastem kolorystycznym jakim jest połączenie zieleni i czerwieni. Oversize’owy czerwony t-shirt będzie doskonałym kontrapunktem dla grzecznej w formie, plisowanej spódniczki. Sportowy charakter stylizacji zaakcentują granatowe skórzane trampki oraz czapka z daszkiem, które uzupełnią stylizacje o dodatkową porcję koloru, tym razem ponadczasowego granatu i bieli. T-shirt możesz w tej stylizacji zamienić również na koszulkę polo lub, w chłodniejszy dzień, na lekki dzianinowy sweterek na przykład w koralowym odcieniu. Charakteru tej stylizacji dodaje również torbka-worek – niewielka, z ozdobnymi chwostami, w której schowasz najpotrzebniejsze rzeczy. Wsuń „pilotki” na nos i dynamicznym, pełnym energii krokiem wejdź w nowy dzień!
box:imagePins
box:pin)
Jeśli nie masz w swojej szafie solejki, daj jej szansę. To bardzo kobiecy fason, który można założyć na wiele okazji, w zależności od koloru i materiału. Sprawdzi się nawet podczas bardzo eleganckich i wytwornych okoliczności, gdy postawisz na czerń, szlachetne materiały, stylowe szpilki i nieskazitelną, białą koszulę na przykład. Wypróbuj! Swoją przygodę z tym fasonem możesz zacząć już tego lata – wkomponuj ją w wygodną i swobodną stylizację o sportowym duchu.
Spódnica to najlepsze rozwiązanie na lato – jej lekkość i przewiewność z pewnościa docenisz
) | Plisowana spódnica w wersji sportowej – łam schematy i wyznaczaj trendy |
W erze krótkich i zdawkowych e-maili i esemesów wydawać by się mogło, że razem ze słabnącą popularnością papierowej korespondencji zapomnimy również o skrzynkach na listy. Jednak dopóki znajdujemy w nich pisma urzędowe, a przy rejestracji u lekarza lub w innych placówkach wymagają od nas podania adresu do korespondencji, raczej szybko z nich nie zrezygnujemy. Kiedy już staniemy przed wyzwaniem wyboru skrzynki na listy, powinniśmy odpowiedzieć sobie na kilka zasadniczych pytań, które pomogą nam dopasować odpowiedni model do naszych oczekiwań. Skrzynka na listy może stanowić ozdobę budynku lub skutecznie go oszpecić. Trzeba również pamiętać, że powinna spełniać swój podstawowy cel, mianowicie chronić naszą korespondencję.
Skrzynka dopasowana do otoczenia
Jeżeli mieszkamy w domu jednorodzinnym, a deweloper lub warunki umowy nie ograniczają nas co do wyboru takich elementów, jak skrzynka pocztowa, możemy pozwolić sobie na zakup bardziej oryginalnego wzoru. Gdy nie musimy liczyć się ze zdaniem innych mieszkańców, możemy zdać się na własny gust i wybrać model, który naszym zdaniem najbardziej wpasuje się w charakter naszego domu.
Do wyboru mamy między innymi skrzynki tradycyjne, czyli takie, w których otwór do wrzucania korespondencji oraz drzwiczki do jej wyjmowania znajdują się po jednej stronie. Aby wyjąć z niej pocztę, musimy wyjść na zewnątrz i otworzyć drzwiczki kluczem. Taką skrzynkę możemy przymocować do elewacji budynku, drzwi lub płotu. Większość tradycyjnych skrzynek posiada ozdobny daszek chroniący otwór na korespondencję przed dostaniem się do środka wilgoci w przypadku deszczu czy śniegu. Skrzynki najczęściej wykonane są z drewna, aluminium, ocynkowanej blachy lub stali nierdzewnej. Ważne, by materiał, z którego zrobiona jest skrzynka, był odporny na warunki atmosferyczne, gdyż pozwoli to zapobiec korozji.
Jeżeli wychodzenie z domu za każdym razem, gdy chcemy sprawdzić skrzynkę, wydaje się dla nas zbyt absorbujące, możemy rozważyć wybór skrzynki przelotowej. Różni się ona od tradycyjnej tym, że otwór do wyciągania korespondencji znajduje się w środku naszego domu. Zatem mamy możliwość jej opróżniania bez konieczności wychodzenia na zewnątrz.
(Nie)zwykła skrzynka na listy
Kolejnym rozwiązaniem, choć dość mało popularnym w Polsce, jest zastosowanie otworu w drzwiach, przez który listonosz może wrzucić korespondencję. Polega on na wycięciu w drzwiach odpowiedniego otworu i przymocowaniu ruchomych drzwiczek.
Fanów nowoczesnych rozwiązań może zainteresować możliwość połączenia skrzynki na listy i domofonu. Skrzynka oprócz otworu na listy posiada również wbudowany domofon. Takie rozwiązanie może okazać się przydatne dla właścicieli domów, w których nie ma wystarczająco miejsca na elewacji, by umieścić na niej zarówno domofon, jak i skrzynkę na listy.
Zapewne każdy z nas, oglądając amerykańskie filmy, zwrócił uwagę na charakterystyczne skrzynki stojące na wysokiej nóżce w ogródku. Posiadacze ogrodu mogą skusić się również na takie rozwiązanie. Plusem takiej skrzynki jest niewątpliwie jej wielkość. Oprócz korespondencji pomieści również niewielkie przesyłki, co w przypadku naszej nieobecności zwolni nas z późniejszego obowiązku odbierania paczek na poczcie.
Jeżeli odbieramy sporo przesyłek, które nie mieszczą się w naszej skrzynce, a co za tym idzie jesteśmy częstymi gośćmi na poczcie, możemy rozważyć postawienie przy naszym domu skrzynki na paczki. Jest ona większa niż standardowa na listy, dodatkowo została wyposażona w zamek antywłamaniowy. Listonosz może umieścić w niej przesyłkę, która następnie wpada do komory dostępnej tylko dla odbiorcy.
Producenci skrzynek na listy wychodzą naprzeciw obecnym potrzebom użytkowników i w swojej ofercie proponują również gazetniki, a także specjalne skrzynki na ulotki. Codziennie znajdujemy wiele materiałów reklamowych w swoich skrzynkach lub pod drzwiami, dlatego takie rozwiązanie może okazać się przydatne dla osób lubiących porządek i umożliwi im oddzielenie ważnej korespondencji od często niechcianych ulotek.
Gdy natomiast jesteśmy mieszkańcami domów wielorodzinnych lub bloku, często nie mamy wpływu na wybór skrzynki na listy. Najczęściej wyboru dokonuje deweloper i umieszcza skrzynki na dole, w holu budynku dostępnym dla wszystkich mieszkańców. Jeżeli deweloper pozostawia wybór skrzynki mieszkańcom w ramach decyzji wspólnoty mieszkaniowej, warto zadbać o to, by była ona dobrej jakości, a także by wszyscy mieszkańcy mieli do niej swobodny dostęp.
Skrzynka na listy, choć pewnie dla wielu stanowi mało istotny element, wiąże się z pięknymi tradycjami, takimi jak wysyłanie do bliskich osób listów czy widokówek z pozdrowieniami z wakacji. Służy także do przechowywania ważnej dla nas korespondencji. Choćby z tych powodów warto zadbać o to, by służyła nam jak najdłużej. | Kupujemy skrzynkę na listy - przegląd |
Jeżeli jesteś miłośnikiem naleśników, to warto zakupić urządzenie do ich przyrządzania, czyli naleśnikarkę. Za jej pomocą bez problemu przygotujesz swoją ulubioną potrawę. Poranne naleśniki z syropem klonowym, to prawdziwa uczta dla podniebienia. Naleśnikarka umożliwi ci szybkie przygotowanie naleśników bez dodatku tłuszczu. Dzięki niej będą cienkie i chrupiące.
Rodzaje naleśnikarek
Na rynku dostępne są dwa typy naleśnikarek: urządzenia przeznaczone do użytku domowego oraz profesjonalne, przeznaczone do lokali gastronomicznych. Różnią się one nie tylko ceną, ale również wykonaniem. Naleśnikarki domowe możemy kupić w cenie od 70 do 200 złotych i posiadają obudowę plastikową. Urządzenia działają na prąd, a ich moc wynosi ok. 1000 W. Mają jedną płytę wgłębioną i możemy upiec naleśnik o średnicy ok. 30 cm. Natomiast urządzenia gastronomiczne są droższe. W zależności od modelu, rodzaju płyty oraz gabarytów, kosztują od 900 do 4000 złotych. Ich obudowa wykonana jest ze stali nierdzewnej i zasilane są prądem lub gazem. Elektryczne naleśnikarki gastronomiczne posiadają większą moc niż domowe. Mają jedną lub dwie płyty ceramiczne, bądź żeliwne.
Wybór urządzenia
Do użytku domowego wystarczy standardowy model, który pozwoli przygotować naleśniki dla całej rodziny.Kilka szczegółów, które opiszę pomoże dokonać wyboru odpowiedniego urządzenia. Przede wszystkim zwróćmy uwagę na kształt płyty oraz jej osadzenie. Jedne modele mają płytę lekko wgłębioną, inne zaś płaską. Urządzenie z wgłębioną płytą ma zaletę – rzadkie ciasto nie będzie się nam przelewać. Wadę stanowi natomiast problem z podważeniem naleśnika. Kupując maszynkę do naleśników, zwróćmy również uwagę, czy posiada ona zabezpieczenie przed przypadkowym oparzeniem. Pytaj sprzedawcę, czy jest termoizolacyjna. Warto również sprawdzić, czy posiada termostat oraz zwijany kabel. Producenci urządzeń do zestawu dołączają przyrząd do rozprowadzania ciasta. O tę drobnostkę również warto zapytać sprzedawcę.Poniżej przedstawię kilka urządzeń, które znakomicie się spisują, a ich cena jest dość przystępna. Dzięki nim przygotujesz smaczne naleśniki.
Naleśnikarka Clatronic CM 3372
Naleśnikarka w dość przystępnej cenie – ok. 80 złotych. Posiada moc 900 W i średnicę 29 cm. Powłoka antyadhezyjna sprawia, że naleśniki się nie przypalają i łatwo je przewrócić na drugą stronę lub zdjąć z płyty grzejnej. Uchwyty termoizolacyjne chronią użytkownika przed przypadkowym poparzeniem. Model CM 3372 został wyposażony w sygnalizator pieczenia oraz termostat. Producent do swojego zestawu dołączył przyrząd służący do rozprowadzania ciasta.
Naleśnikarka Severin CM 2198
Model CM 2198 od firmy Severin posiada moc 1000 W. Powłoka płyty pokryta jest warstwą, która zapobiega przywieraniu. Bezstopniowy regulator temperatury umożliwia szybkie pieczenie naleśników. Producent wyposażył ten model w gumowe antypoślizgowe nóżki, które zapobiegają przesuwaniu się urządzenia. Naleśnikarka wyposażona jest również w zwijacz przewodu elektrycznego. Do zestawu producent dołączył, oprócz łopatki do ciasta, również drewniane pałeczki do obracania naleśników. Dość przystępna cena, ok. 120 złotych, czyni urządzenie godnym polecenia.
Naleśnikarka Camry CR-3034
Za pomocątego urządzenia przyrządzisz naleśniki o średnicy 28 cm, bez przypalania i przykrego zapachu tłuszczu. Patelnia do naleśników pokryta jest powłoką nieprzywierającą. Dzięki dużej mocy – 1050 W – szybko przygotujesz naleśniki. Model posiada również płynną regulację temperatury. Antypoślizgowe nóżki czuwają nad naszym bezpieczeństwem. Zestaw zawiera drewniane akcesoria do rozprowadzania ciasta oraz odwracania naleśników. Wszystko to za niecałe 100 złotych.
Ariete crepe maker 181
Jest to dość ciekawy model firmy Ariete. Producent reklamuje swój produkt z linii Disney. To coś dla naszych małych milusińskich. W zestawie znajdują się foremki w kształcie głowy Myszki Miki. Upieczone naleśniki w kształcie bohatera kreskówki to prawdziwa frajda dla dzieciaków. Taki nietypowy deser z pewnością wywoła uśmiech na ich buziach. Dość przystępna cena, bo ok. 180 złotych, a ile radości.
Elektryczne naleśnikarki do domowego użytku pozwalają w kilka minut przygotować perfekcyjne naleśniki dla całej rodziny. Na rynku jest dostępnych wiele modeli za przystępną cenę. Godnymi polecenia są modele Unold Profi 48155 o bardzo nowoczesnym wyglądzie czy urządzenia firmy Russell Hobbs, Klarstein, Rohnson. | Jaką naleśnikarkę wybrać? - przegląd wybranych modeli |
Coraz więcej z nas interesuje się sprzętami energooszczędnymi. Dziś wybór jest ogromny, zaś odkurzacze z silnikami o mocy poniżej 1600 W zapewniają naprawdę dużą siłę ssania dzięki zastosowaniu odpowiednich rozwiązań. Obecnie moc silnika nie zawsze idzie w parze z mocą ssania, a przecież to ten drugi parametr jest najważniejszy. Producenci oferują wiele ciekawych rozwiązań, dzięki którym moc ssania jest bardzo wysoka nawet wtedy, gdy w urządzeniu pracuje stosunkowo słaby silnik. Kiedyś w grę wchodziły odkurzacze o mocy co najmniej 1600–2000 W, lecz dziś nawet poniżej 1600 W mocy silnika, np. dzięki technologii cyklonowej, możemy uzyskać imponującą siłę ssania. Poznajmy kilka modeli, które warto wziąć pod uwagę podczas zakupów.
Hoover Telios Plus
Zacznijmy od modelu Hoover Telios Plus w cenie około 440 zł. Za taką kwotę otrzymamy odkurzacz dysponujący silnikiem o mocy 700 W, co przekłada się na klasę energetyczną A oraz taką samą klasę odkurzania podłóg twardych. Oznacza to, że urządzenie świetnie sprawdzi się w przypadku twardych podłóg, kafelków, parkietów itp. Co ważne, poziom głośności podczas pracy to 66 dB. Zastosowany filtr HEPA zatrzymuje praktycznie wszystkie drobiny kurzu, alergeny i bakterie, które są wciągane wraz z zanieczyszczeniami z podłogi. Sprzęt posiada tradycyjny worek – tekstylny lub papierowy – o pojemności około 3,5 litra.
Dyson Big Ball Multifloor Pro
Kolejny model to zaawansowany odkurzacz Dyson Big Ball Multifloor Pro, wyposażony w technologię cyklonową. Stosując silnik o mocy 800 W w połączeniu z technologią cyklonową – aż 15 cyklonów ułożonych w dwie obręcze – udało się uzyskać naprawdę imponującą siłę ssania. Klasa odkurzania twardych podłóg to A, zaś klasa odkurzania miękkich dywanów została określona na poziomie D. Co prawda, poziom głośności jest dość wysoki, bo aż 85 dB, ale w zamian otrzymujemy fantastyczny sprzęt do najcięższych prac domowych. Na uwagę zasługuje również niecodzienny design, który z pewnością przyciągnie uwagę. Wszystkie podzespoły zostały zamknięte w obudowie w kształcie kuli, dzięki czemu odkurzacz posiada nisko położony środek ciężkości, co z kolei przekłada się na dużą manewrowość i wygodę sprzątania. Oczywiście jest to sprzęt bezworkowy – kurz zbiera się w pojemniku o pojemności 1,8 litra. Cena? W dniu publikacji była to kwota około 1300 zł.
Bosch Home Professional BSGL5PRO5
Następną propozycją jest Bosch Home Professional BSGL5PRO5. I w tym przypadku producent zadbał o bardzo elegancki i nowoczesny design. Jeśli chodzi o parametry, które liczą się podczas obowiązków domowych, to silnik o mocy zaledwie 700 W zapewnia klasę A odkurzania podłóg twardych oraz klasę C odkurzania dywanów. Nie zabrakło licznych filtrów, które docenią nie tylko alergicy, ale i rodziny z dziećmi. Duża komora na worek z kurzem sprawia, że skuteczność ssania nie spada nawet wtedy, gdy worek jest w dużym stopniu zapełniony. Jego całkowita pojemność to około 4,5 litra, zaś zasięg pracy sprzętu to aż 15 metrów. Cena? Model ten w dniu publikacji kosztował około 820 zł.
Zelmer Aquawelt Plus ZVC762ZK
Dla odmiany w tym przypadku zgrabna linia oraz stylistyka miały drugorzędne znaczenie. Producent modelu Zelmer Aquawelt Plus ZVC762ZK skupił się bowiem na wydajności i funkcjonalności. To dysponujący silnikiem o mocy 1500 W wielofunkcyjny odkurzacz, który jest w stanie pracować w trybie tradycyjnym oraz ma możliwość zbierania wody, błota i zanieczyszczeń mokrych. Ponadto za jego pomocą można prać dywany i tapicerkę. Może on poza tym pracować w trybie workowym lub bezworkowym z filtrem wodnym. Jakby tego było mało, o czystość powietrza dba dodatkowy filtr HEPA. Sprzęt jest dość duży, ale z pewnością wynagrodzi to kompleksową funkcjonalnością. Cena – około 720 zł. | Jak wybrać odkurzacz do 1600 W? |
W październiku tego roku Google wraz z Motorolą zaprezentowało swój nowy, prawie 6-calowy smartfon - model Nexus 6. Urządzenie jest oczywiście następcą Nexusa 5. Czy jednak warto inwestować w Nexusa 6? A może lepiej kupić tańszego i sprawdzonego Nexusa 5? Duże gabaryty nie dla każdego
Raczej nikt się tego nie spodziewał, jednak Google i Motorola podczas projektowania Nexusa 6 poszli na całość, instalując w tym sprzęcie ogromny, 5,96-calowy ekran. W porównaniu do Nexusa 5 to gigantyczny przeskok, bo smartfon LG miał przecież przekątną matrycy wynoszącą 4,95-cala. W zasadzie Nexusa 6 nie można już zakwalifikować jako smartfon, tylko jako phablet (skrzyżowanie tabletu oraz smartfona). Oczywiście, zwiększenie przekątnej to nie jedyna zmiana, bo matryca dostała także większą rozdzielczość. Motorola Nexus 6 może się pochwalić ekranem o rozdzielczości aż QHD (1440 x 2560 pikseli). Przy prawie 6-calowym wyświetlaczu taka rozdzielczość na pewno będzie robić piorunujące wrażenie, jednak Nexus 5 z Full HD nie będzie wyglądać przy niej aż tak źle.
Naturalnie, gdyby powiększeniu uległ jedynie ekran, Nexus 6 byłby urządzeniem idealnym, jednak wraz ze wzrostem przekątnej wyświetlacza diametralnie zwiększyły się także gabaryty tego sprzętu. Nexus 6 mierzy aż 159,3 x 83 x 10,1 mm i waży 184 gramy, co w porównaniu do Nexusa 5 mierzącego 137,9 x 69,2 x 8,6 mm i ważącego 130 gramów, jest ogromnym przeskokiem. Nie da się ukryć, że Nexusa 6 na pewno nie obsłużymy jedną ręką, co w Nexusie 5 nie stanowiło najmniejszego problemu.
Tak duży wzrost wymiarów nie każdemu się spodoba. Jeśli zaakceptujemy fakt, że Nexusa 6 nie obsłużymy jedną ręką, to musimy jeszcze pogodzić się z tym, że ten smartfon raczej nie zmieści się w kieszeni obcisłych spodni. Jeśli mimo to chcemy nosić sprzęt przy sobie, będziemy musieli albo wyposażyć się np. w bojówki, albo chować go do plecaka lub (w przypadku kobiet) do torebki.
Co jeszcze udoskonalono w Nexusie 6?
Zmian w Nexusie 6 jest całkiem sporo, jednak warto zwrócić uwagę przede wszystkim na nową kamerę, która ma teraz 13 Mpix (w Nexusie 6 było to 8 Mpix). Ważne jest także to, że Nexus 6 uzyskał możliwość nagrywania filmów w jakości 4K (2160 p). Jeśli więc dysponujemy telewizorem lub monitorem 4K, filmy nakręcone Nexusem 6 na pewno będą wyglądać dużo lepiej niż te z Nexusa 5.
Dzięki zwiększonym gabarytom Nexus 6 pomieścił także większą baterię, która ma pojemność 3220 mAh. W porównaniu do 2300 mAh w Nexusie 5 to sporo, pamiętajmy jednak, że większy ekran i jego ogromna rozdzielczość generują mocniejsze zapotrzebowanie na energię elektryczną. W ogólnym rozrachunku wychodzi więc na to, że Nexus 6 podczas normalnego, codziennego użytkowania będzie wytrzymywać tyle samo (lub niewiele więcej) niż Nexus 5.Należy również pamiętać, że Nexus 6 dostał wydajniejszy chipset, czyli Qualcomm Snapdragon 805. Jest on nowocześniejszy niż Snapdragon 800, zainstalowany w Nexusie 5. Mimo wszystko podczas codziennego użytkowania obu sprzętów na pewno nie zauważymy różnicy w wydajności. Zarówno Nexus 5, jak i Nexus 6 powinny działać równie płynnie i bezproblemowo.
Wraz z Nexusem 6 zadebiutował także nowy system operacyjny Google, czyli Android 5.0 Lollipop. Posiada on szereg zupełnie nowych funkcji (jak np. tryb oszczędzania baterii). Pamiętajmy jednak, że 5.0 Lollipop powędruje także do Nexusa 5. W kwestii systemu te dwa sprzęty stoją więc na tym samym poziomie.
Który smartfon wybrać – Nexus 5 czy Nexus 6?
Odpowiedź na to pytanie może sprawić dość duży problem. Według mnie decyzja powinna być podyktowana wyłącznie naszymi potrzebami. Jeśli więc chcemy, aby nasz smartfon posiadał jak największy i jakościowo lepszy ekran – wybierzmy Nexusa 6. Pamiętajmy jednak, że to Nexus 5 jest smartfonem dużo bardziej poręcznym. Zatem jeśli zależy nam na „niewypchanych kieszeniach”, zastanówmy się nad zakupem Nexusa 5.
Rzecz jasna, kluczową kwestią jest też cena. Nie da się ukryć, że Nexus 5 jest ponad dwukrotnie tańszy niż Nexus 6. Jeśli to dla nas koronny argument, po prostu kupmy Nexusa 5. | Czy warto kupić Nexus 6, a może lepiej zainwestować w Nexusa 5? |
Zacienione zakątki naszego ogrodu wymagają odpowiednio dobranych roślin, które – mimo braku słońca – będą bujnie i zdrowo rosły. Trwałe i piękne rabaty uzyska się dzięki zasadzeniu roślin cieniolubnych i cienioznośnych. Jakie wybrać? Byliny odpowiednie do miejsc zacienionych
Bardzo efektowną rośliną jest ciemiernik (Helleborus). To długowieczna bylina, która naturalnie występuje w Apeninach i Alpach. Osiąga wysokość 30 cm. Kwiaty rozwijają się w okresie przedwiośnia oraz późną jesienią. Ciemiernik wymaga gleby gliniastej, odpowiednio wilgotnej (w czasie upalnego lata konieczne jest obfite podlewanie). Ciekawostką jest, że ciemiernik na zachodzie Europy jest symbolem Bożego Narodzenia. Ceny ciemiernika białego zaczynają się już od 3 złotych, za inne odmiany przyjdzie nam zapłacić nieco więcej (np. zakup ciemiernika korsykańskiego to wydatek rzędu 10 złotych).
Mało wymagająca jest z kolei liściasta bylina Funkie (Hosta). Bardzo szybko się aklimatyzuje i łatwo się rozrasta, stąd na efekt dekoracyjny tej rośliny praktycznie nie trzeba czekać. Funkie są różnej wielkości i o różnym zabarwieniu liści. Ceny tej byliny zaczynają się od 10 złotych.
Idealne do zacienionych miejsc są takie byliny, jak: parzydło leśne (Aruncus sylvester), języczka pomarańczowa (Ligularia dentata), serduszka okazała (Dicenta spectabilis), tawułka (Astilbe), rodgersja (Rodgersia) czy zawilec mieszańcowy (Anemone hybrida).
Pnącza cieniolubne
Efektownie w zacienionych miejscach wyglądają pnącza, którym brak nasłonecznienia bardzo służy. Rośliny te bardzo szybko się rozrastają i można dzięki nim osiągnąć ciekawą dekorację ogrodu. Do sadzenia na północnych i zacienionych murach lub innego rodzaju podporach polecana jest hortensja pnąca (Hydrangea anomala). Jest to roślina o dużych białych kwiatach, kwitnących w czerwcu i lipcu. Zaletą tego pnącza jest mrozoodporność i łatwość w uprawie. Owoce rośliny są doskonałym pokarmem dla ptactwa. Ceny hortensji pnącej zaczynają się od 10 złotych.
Pnącza, idealnie nadające się do zacienionego ogrodu, to także: bluszcz pospolity, kokornak wielkolistny, przywarka japońska oraz niektóre odmiany powojników.
Drzewa i liściaste krzewy do zacienionego ogrodu
Krzewem bardzo dobrze czującym się w cieniu jest ligustr pospolity (Ligustrum vulgare). To doskonała roślina na żywopłot. Jest wytrzymała, ładnie się prezentuje i nietrudno ją pielęgnować. W czerwcu obsypuje się białymi kwiatami zebranymi w wiechy, co czyni roślinę jeszcze bardziej efektowną. Koszt jednej sadzonki na Allegro oscyluje wokół złotówki.
Stanowiska półcienistego wymaga z kolei kalina sztywnolistna (Viburnum rhytidophyllum). Ten piękny krzew wywodzący się z Chin zachowuje zielone liście zimą. Dorasta do 3 metrów, kwitnie na przełomie maja i kwietna. Kredowobiałe kwiaty zebrane są w baldachogrona o średnicy 10–20 cm. Za sadzonkę tej rośliny należy zapłacić niewiele ponad 10 złotych. W zacienionych miejscach posadzić również można takie drzewa i krzewy, jak: grab pospolity, bukszpan pospolity, porzeczka alpejska, śnieguliczka Chenoulta.
Zacienione miejsca w ogrodzie mogą być kolorowe i pełne ozdobnych roślin różnego rodzaju. Wbrew powszechnie panującej opinii nie muszą to być tereny monotonne i nieobsadzone. Wręcz przeciwnie, odpowiednio dobrane i pielęgnowane rośliny staną się doskonałym dopełnieniem roślinności rosnącej na terenie całego ogrodu. | Jakie rośliny wybrać do zacienionego ogrodu? |
Robert Kirkman jest twórcą komiksów „The Walking Dead”, które doczekały się adaptacji telewizyjnej. Serial stacji AMC stał się hitem, a do sprzedaży trafiły książki rozszerzające uniwersum „Żywych trupów”. Autorem książek wydawanych w Polsce w ramach cyklu „Żywe trupy” jest Robert Kirkman. To osoba odpowiedzialna za powołanie do życia kolejnego świata pełnego zombie, w którym ocaleni podejmują heroiczne wysiłki, aby uniknąć przemiany w krwiożercze bestie. Trzecia część cyklu nosi nazwę „Żywy trupy. Upadek Gubernatora”.
Serialowe „The Walking Dead”
Uniwersum „The Walking Dead” rozrosło się na przestrzeni ostatniej dekady. Oprócz ponad stu czarno-białych zeszytów pojawiła się produkcja telewizyjna. Amerykańska stacja AMC wykupiła prawa do ekranizacji tytułu i od pięciu lat produkuje serial oparty o komiksy, który cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem widzów.
Serial i komiksy „The Walking Dead” to dwa różne światy, a produkcja AMC wyłącznie bazuje na obrazkowym pierwowzorze. Inaczej sprawa wygląda w przypadku wydawanej w odcinkach gry komputerowej od TellTale Games, która odgrywa się w tym samym świecie, co komiksy.
Do komiksowego uniwersum „The Walking Dead” należą również książki
Robert Kirkman, widząc olbrzymi sukces swojego dzieła, postanowił wzbogacić wymyślony przez siebie świat. Do sprzedaży trafiły już cztery książki, których fabuła jest ściśle powiązana z komiksowym pierwowzorem. Momentami powieści przedstawiają nawet znane z kart komiksu wydarzenia z nieco innej perspektywy.
Seria powieści wydana w Polsce pod tytułem „Żywe trupy” opowiada o losach Gubernatora, czyli jednego z najniebezpieczniejszych przeciwników, z jakimi główni bohaterowie mieli do czynienia. „Żywe trupy. Upadek Gubernatora” to trzecia i przedostatnia jak do tej pory książka prezentująca losy i spuściznę Philipa Blake’a.
Gubernator już stłumił jedno powstanie
Główni bohaterowie „The Walking Dead” już dawno pożegnali się z Gubernatorem, ale ta barwna i nietuzinkowa postać jest nadal obecna w powieściach Roberta Kirkmana. Fabuła „Żywych trupów. Upadku Gubernatora” skupia się na roli Phillipa Blake’a w roli przywódcy, który objął rządy nad mieszkańcami małego miasteczka Woodbury.
„Żywe trupy. Upadek Gubernatora” to bezpośrednia kontynuacja poprzednich dwóch książek z cyklu, czyli „Żywe trupy. Narodziny Gubernatora” oraz „Żywe trupy. Droga do Woodbury”. Phillip Blake umacnia swoją władzę i po stłumieniu powstania nie zamierza się nią z nikim dzielić.
Fani komiksów doskonale znają zakończenie tej historii, ale książki mimo wszystko nie nudzą. Duży wpływ na lekturę ma wykorzystanie przez autora z mało popularnej narracji w czasie teraźniejszym. Z początku ciężko się przestawić na taką formę, ale w praktyce bardzo dobrze pasuje ona do opowieści o zombie, nadając tekstowi dynamiki.
Książka dostępna jest także w formie e-booka w formatach EPUB i MOBI za ok. 29 zł.
Źródło okładki: www.wsqn.pl | „Żywe trupy. Upadek Gubernatora” Robert Kirkman – recenzja |
Regularne złuszczanie naskórka to podstawa w utrzymaniu pięknej i zadbanej skóry. Nie tylko w znacznym stopniu poprawia jej wygląd, niweluje przebarwienia, ale także zwęża pory i spłyca powstałe już zmarszczki. Podpowiadamy, za pomocą jakich zabiegów jesteśmy w stanie odświeżyć naszą cerę i sprawić, że stanie się wygładzona, sprężysta i rozjaśniona. Złuszczanie – na czym polega?
Złuszczanie zmienia fizjologię skóry i sprawia, że staje się młodsza. Jednak przywrócenie skórze blasku to efekt ciężkiej pracy odbywającej się pod powierzchnią skóry i wspierającej odnowę komórkową oraz produkcję kolagenu. To dotlenianie i ujędrnianie przez stymulowanie naturalnych czynników nawilżających w naskórku oraz przygotowanie jej do lepszego przyjęcia aktywnych składników.
Jakie rodzaje?
Naszą skórę możemy złuszczać mechanicznie lub chemicznie. Do wyboru mamy szczoteczkę, peeling chemiczny, peeling z ziarenkami, kryształkami lub specjalne urządzenia do bezpiecznego złuszczania naskórka. Ważne, żeby robić to codziennie przed snem. Na początku skóra może być sucha i zaczerwieniona, ale nie martwmy się. To właśnie pokazuje nam, że regeneracja skóry trwa i o to właśnie w tym chodzi.
Peeling z kwasami – ostatnimi czasy coraz częściej słyszy się o kwasach, które walczą z bliznami, trądzikiem, przebarwieniami, ale także mają działanie odmładzające i nawilżające. Występują w postaci peelingów chemicznych, gdzie istotnym czynnikiem jest moc kwasu. Pozbywanie się naskórka właśnie w ten sposób nie należy do stosunkowo szybkich, gdyż jest to inwazyjna metoda, po której skóra wymaga czasu, aby mogła wrócić do normy. Pamiętajmy jednak, że gwarantuje nam w znacznie szybszym tempie uzyskanie wygładzenia, a także rozjaśnienia i pozbycia się przebarwień.
Złuszczanie kawitacją– jest to skuteczniejsza metoda od powszechnie stosowanych peelingów. Zabieg ten stanowi bezpieczną alternatywę dla osób o wrażliwej cerze, gdyż polega na bezbolesnym usuwaniu substancji rogowych, inaczej martwych komórek pozostających na powierzchni skóry. Wykorzystuje się do tego celu wibrację ultradźwiękową poprawiającą mikrokrążenie i dotleniającą komórki zwiększające wnikanie substancji w głąb skóry. Zabieg ten zapewnia wygładzenie skóry i jej skuteczną regenerację. Odsłania młodą warstwę naskórka, tym samym złuszczając martwą, co z kolei sprawi, że wnikanie kosmetyków stanie się znacznie łatwiejsze.
Mikrodermabrazja– inaczej peeling mechaniczny, który pobudza procesy regeneracji skóry. Nie bez powodu zdobył dużą popularność, gdyż to właśnie ten zabieg pozytywnie wpływa na proces odnowy kolagenu. Polega on na ścieraniu warstwy naskórka za pomocą urządzenia wyposażonego w specjalną głowicę. Naskórek pocieramy aż do uzyskania pożądanego efektu. Nasza skóra pozbawiona obciążającej warstwy martwych komórek szybko się odradza i regeneruje, a wzrost nowych komórek jest równy i jednolity. Wpływa to w dużym stopniu na strukturę i koloryt cery. Warto również wiedzieć, że rozróżnia się trzy rodzaje mikrodermabrazji – korundową, diamentową oraz tlenową.
Czytaj więcej na temat mikrodermabrazji diamentowej.
Sekret pięknej skóry nie musi mieć nic wspólnego z zastrzykami, laserami ani zabiegami chirurgii estetycznej. Nie musi kosztować fortuny ani nie musi boleć. Wystarczy jedynie zasada „złuszczaj, oczyszczaj, nawilżaj”. Jeśli będziemy się do tego stosować, uzyskamy nasz zamierzony efekt i przywrócimy skórze blask, o jakim marzymy. Pamiętajmy, że niezależnie od tego, którą metodę wybierzemy, warto pamiętać, że złuszczanie naskórka przedłuża zachowanie młodej cery, a także owocuje odkryciem gładszej i bardziej promiennej skóry.
Zobacz równiż Strefę Urodową:
Mikrodermabrazja diamentowa
Mikrodermabrazja korundowa
Oksybrazja
Peeling kawitacyjny. | Skóra pełna blasku – niezbędne złuszczanie |
Ile razy zdarzyło ci się przypominać dziecku, aby założyło kapcie? Ile razy ich szukaliście, gdy dziecko zapomniało, gdzie je odłożyło? Kapcie zapewniają ciepło i ochronę przed ślizganiem się po śliskiej podłodze, ale mogą być niewygodne podczas siedzenia na kanapie, fotelu lub w trakcie zabaw na dywanie. Rozwiązaniem w okresie zimowym są ciepłe skarpety. Jakie modele znajdziemy na Allegro? YO! Skarpety frotté dla najmłodszych
Ciepłe skarpety frotté dla najmłodszych są miłe w dotyku, łatwo się zakładają i zapewniają pełen komfort. Skarpety YO charakteryzują się brakiem szwów, dzięki czemu nic nie ściska i nie uciska delikatnej nóżki dziecka. Dsą dstępne w trójpakach, w szerokiej gamie kolorystycznej. Niektóre modele mają ABS – gumowe elementy, które zapobiegają ślizganiu. Koszt trzech par skarpet frotté YO to około 11 zł.
Skarpety SOXO z ABS
Kolejną propozycją są skarpety SOXO frotté z ABS. Skarpety składają się w 80% z bawełny, 17% z poliamidu i 3% z elastenu. Są miękkie, miłe w dotyku i ciepłe, mają ciekawe wzornictwo oraz grzechotkę, która jest ukryta w dekoracyjnej główce zwierzątka umieszczonej na palcach. Dostępne są skarpety w kształcie zebry, kotka, misia, myszki, reniferka, pieska. Koszt jednej pary to około 16 zł.
Skarpety utrzymujące ciepło – Heat Holder
Ciekawą propozycją dla dzieci na bardzo chłodne dni są skarpety Heat Holder. Sa one wykonane w technologii, która pozwala na zachowanie ciepła stóp. Mają wysoki współczynnik zachowania ciepła na poziomie 2,34. Skarpety pozwalają skórze oddychać i odprowadzają wilgoć na zewnątrz. Innowacyjnym sposobem szycia skarpet jest układanie włókien w długie pętle.Cena to około 40 zł za parę.
Skarpety z wełny
Ostatnią naszą propozycją są skarpety wełniane. Charakteryzują się elastycznością, rozciągliwością, ale również grubością i miękkością. Wewnętrzna część skarpety to miła i ciepła wełna w kolorze białym. Zewnętrzna część jest dostępna w różnych wzorach i kolorach. Koszt wełnianych skarpet to około 16 zł.
Ciepłe skarpety na zimę mogą być nie tylko miłe w dotyku i wygodne, ale również mieć wysoki współczynnik utrzymania temperatury, oryginalną grzechotkę dla najmłodszych lub bezpieczne antypoślizgowe ABS. Dzięki takim skarpetom dziecko może swobodnie przemieszczać się po domu i bawić. Nawet grube skarpety nie uwierają i nie uciskają małych stópek. Najmłodsi mogą się do nich przekonać także dzięki szerokiemu wyborowi wzorów i kolorów. Ciepłe skarpety to uzupełnienie garderoby na bardzo mroźne dni. | Skarpety na zimę dla najmłodszych – przegląd |
W jaki sposób odjąć sobie lat? Możesz zdecydować się na operacje plastyczne czy lifting jednak najszybciej odmładza moda. Instrukcję zamieszczamy w naszym poradniku. Przygotuj szklankę zimnego napoju– będzie gorąco. Klasyczne szorty plus modne dodatki
Latem trudno obejść się bez szortów, co widać zarówno w modzie męskiej, jak i damskiej. Mówi się, że krótkie spodenki pasują jedynie na plażę oraz jako element stroju nieformalnego, np. na wypad za miasto z dziewczyną czy grilla z kumplami. Widok dojrzałego mężczyzny w szortach w miejscach publicznych jest niestosowny, ba, powoduje niesmak wielu fashionistów. Ale wszystko zależy od fasonu, tkaniny i oczywiście dodatków, bo to one decydują o sukcesie twojej stylizacji.
Aby wyglądać młodo, nie musisz wbijać się w super obcisłe szorty z jeansu ani przesadnie wzorzyste, przypominające zasłonkę z dziecięcego pokoju. Odradzam także spacery po ulicach w barwnych spodenkach kąpielowych, które często bywają mylone z szortami. Jeśli chcesz wyglądać młodo i modnie, zrezygnuj z bojówek oraz lejących się szortów za kolano. Sekretem dobrej stylizacji jest prostota i minimalizm. Ponadczasowe fasony są oparte na wzorach spodni chino. Kolor stanowi rzecz gustu, z całą pewnością jednak, warto mieć w szafie odcień beżowy. Bądź kapryśny, wybieraj naturalne tkaniny, jak len, bawełna czy wełna. Kluczowa jest także długość nogawki. Ta lubiana przez naszych rodaków – do połowy łydki – nie tylko zaburza proporcje sylwetki, ale zamiast oczekiwanego luzu nadaje stylizacji komizmu. Jeśli zaś lubisz szorty bardzo krótkie, zakładaj je na plażę. Na lato w mieście proponuję długość do kolan, fason powinien być nieco luźniejszy.
Szorty z naturalnej tkaniny doskonale wyglądają z paskami parcianymi lub plecionymi, które pełnią funkcję wyłącznie dekoracyjną. Namawiam także na koszule z długim rękawem, ale koniecznie w nieformalnym fasonie. W słoneczne dni świetnie sprawdzą się te z cienkiej bawełny oraz lniane. Wystarczy już tylko podwinąć rękaw, aby wyglądać znacznie młodziej. Możesz także pokusić się o skórzaną biżuterię, która dopełni całości. Zakładając koszule z krótkim rękawem, raczej dodasz sobie lat. Krótkie rękawki są zwykle obszerne i luźne, a gdy powiewa lekki wietrzyk, furgoczą niczym chorągiewki.
Niezwykle pożądane jest zestawianie szortów z casualowymi marynarkami, należy jednak zachować spójność pomiędzy tym, co poniżej i powyżej pasa. Do szortów pasują lekkie tenisówki, mokasyny, espadryle oraz skórzane sandały. Nie zapomnij także o okularach – nerdach i efektownym kapeluszu.
Len – kwintesencja lata
Len to jedno z najstarszych i najlepszych włókien oraz niewątpliwie hit lata 2015. Historia tej tkaniny nie od razu związana była z przemysłem odzieżowym. Len początkowo wykorzystywano do produkcji dratew, dopiero w wieku VIII p.n.e. pojawiły się pierwsze lniane tkaniny. Warto także wspomnieć o historycznej roli tego jakże wytrzymałego płótna. Całun Turyński, którym prawdopodobnie owinięto ciało Jezusa, wykonany był właśnie z lnu. Tkanina przetrwała ponad dwa tysiące lat, co stanowi doskonały dowód jej jakości.
Charakterystyczną cechą lnu pozostają zgniecenia i na tym właśnie polega urok tej tkaniny. Proponuję jedynie delikatne pociągnięcie żelazkiem, solidne prasowanie może uszkodzić splot włókna.
Spore zamieszanie w trendach wprowadziły lniane koszule i spodnie w odcieniu błękitu zbliżonym do jeansu. Ubrania te są wręcz stworzone na upalne dni oraz wakacyjne wyjazdy. Len jest bowiem niezwykle przewiewny i przyjazny dla skóry, doskonale odprowadza wilgoć i chroni przed promieniami słonecznymi. To wspaniały wybór, gdy stawiasz na szyk połączony z luzem. Jeśli pragniesz wyglądać atrakcyjnie także w nieformalnej stylizacji, bez względu na temperaturę, załóż koszulę z długim rękawem. Szczypty nonszalancji dodasz, podwijając rękaw. Ponieważ kołnierzyki nie są usztywniane fiszbinami, polecam fason z kołnierzykiem button down, który doskonale się układa. Koszula lniana świetnie rezonuje ze spodniami typu chino, klasycznymi jeansami, a także szortami. Różnorodność wzorów i kolorów stwarza nieograniczone możliwości tworzenia wakacyjnych stylizacji.
Len zawładnął męską garderobą. Pojawia się nie tylko w dziale z koszulami, ale garniturami, spodniami, szortami, a także w dziale z bielizną. Ten rodzaj tkaniny wspaniale sprawdza się jako element stylizacji casualowych oraz biznesowych. W nieformalnej stylizacji idealne będą spodnie z luźną nogawką, bez kantów. Wielu mężczyzn utożsamia lniane spodnie z obszernymi nogawkami, powiewającymi na wietrze niczym żagiel oraz ze sznurkiem ściąganym w pasie. Nic bardziej mylnego. W aktualnych trendach wiele się zmieniło. Lniane spodnie pięknie podkreślają zalety męskiej sylwetki, nadając stylizacji szyku. To wymarzony fason na spacer po mieście, urlop za granicą, randkę... Najlepszy duet stworzysz, łącząc spodnie lniane z przewiewną bawełnianą koszulą. Lniane fasony stanowią doskonałą alternatywę dla klasycznych kanciaków oraz bawełnianych chinosów. To spodnie, które odmłodzą każdego mężczyznę. Doskonale wyglądają z espadrylami oraz klasycznymi półbutami w jasnych kolorach. Nawet jeśli nie stronisz od eksperymentów z trendami, pamiętaj, że total look w lnianej wersji raczej się nie sprawdza.
Polo – moda z wyższych sfer
Nic tak nie odmładza jak sport, a ze sportem związany jest oczywiście styl preppy, czyli zaprojektowane przez Rene Lacoste, a spopularyzowane przez zamożnych amerykańskich studentów koszulki polo. Styl Preppy czerpie przede wszystkim z tenisa, golfa, żeglarstwa, rugby, strzelectwa – ze wszystkich dziedzin uważanych za elitarne. Sportowa elegancja to określenie, które najlepiej oddaje klimat koszulek polo zestawianych z innymi ubraniami. Nieformalnie, lecz z klasą. Szykownie, ale wygodnie. Te cechy sprawiają, że polo umiejętnie połączone ze spodniami i odpowiednim obuwiem to przepis na sukces i młody wygląd. Mężczyźni często z dystansem podchodzą do bawełnianych koszulek z kołnierzykiem. Warto jednak wiedzieć, że polo uważane jest za małą czarną męskiej szafy, dlatego w tym sezonie koniecznie trzeba nabyć przynajmniej jeden egzemplarz. Koszulka, w zależności od zestawień, sprawdzi się w stylizacjach casualowych i smart casualowych.
Bardzo często pojawia się pytanie, czy polo nosić na spodnie, czy do spodni. Otóż obie wersje są prawidłowe, jednak warto mieć na względzie dodatki. I tak do szortów oraz spodni chino wybieraj pierwszą opcję, gdy zaś decydujesz się na marynarkę lub inne eleganckie zestawy, zrezygnuj z wkładania koszulki w spodnie – fałdki materiału zdeformują sylwetkę, a elegancja przemieni się w niechlujność.
Jaki kolor? Klasyczna i najbardziej uniwersalna pozostaje oczywiście biel, jednak współczesna kolorystyka polówek ma znacznie więcej do zaoferowania. Spokojnie możesz sięgnąć po błękit i róż, który pasuje niemal do każdej stylizacji. W ofertach sklepów znajdziesz także pastele, tkaniny gładkie oraz wzorzyste, które podkreślą twoją indywidualność oraz słoneczny look.
Polo świetnie wygląda w sportowych stylizacjach, jak i nieco bardziej eleganckich – możliwości zabawy z modą i wakacyjnego odmładzania są zatem nieograniczone. Szorty z materiału, pasek z plecionki, espadryle, a na ramionach nonszalancko przerzucony sweter w ciepłym kolorze. A może mokasyny i jasne spodnie z materiału? Decyzja należy do ciebie. Jeszcze tylko szczypta tajemniczości, której doda kapelusz oraz okulary z oprawkami w odcieniu paska lub obuwia – i już jesteś gotowy na wspaniałą przygodę!
Na wyprawie w plener również nie powinno zabraknąć polo, które z jeansem i czapką baseballówką tworzy parę doskonałą.
Fanem polówek jest aktor George Clooney, który odważnie zestawia koszulki nawet z garniturami.
Lato i wzorzyste T-shirty
Projektanci w każdym sezonie zaskakują pomysłowością, dlatego T-shirt jest tym elementem męskiej garderoby, który nigdy się nie nudzi. Możliwości tworzenia stylizacji są oczywiście nieograniczone. I choć może się wydawać, że w tym przypadku nie została odkryta Ameryka, T-shirt nie traci na atrakcyjności od wielu lat. Sekretem tak wielkiej popularności jest miękka tkanina oraz krój, który odmładza każdego.
Młodzi chętnie sięgają po T-shirty. A co z mężczyznami, którzy pragną stworzyć stylizację zabawną, na luzie, podkreślającą ich dystans do mody i samych siebie, ale nie śmieszną? Złotouste bluzki nie z każdym rezonują, a w niektórych sytuacjach mogą okazać się faux-pas. Wielu mężczyzn z dystansem podchodzi do kwiecistych i etnicznych wzorów. Pozostaje jednolity T-shirt, ale ten z kolei wydaje się zbyt nudny na wakacyjne szaleństwo. Alternatywą pozostają koszulki ze wzorem bez wzoru, czyli takie, które w połowie swej długości zmieniają zdanie co do koloru i sprawiają wrażenie, jakby ktoś w pośpiechu zanurzył je w farbie. Niby gładkie, a jednak sporo się dzieje. W wielu sklepach znajdują się także wersje nieco urozmaicone, gdzie pod kolorem ukryto wzór.
I tak na przykład w kolekcji Blue Eye Pop pojawia się panorama wielkiego miasta, wzburzone fale i wiele równie intrygujących wzorów. W takim T-shircie wyglądasz na luzie i młodo, przy czym nie narażasz się na śmieszność. Do wzorzystych bluzek bez wzoru polecam jeansy klasyczne, poszarpane oraz te z przetarciami. Niezwykle pożądane będą spodnie w nasyconych kolorach oraz ponadczasowa i bardzo wakacyjna biel. Dopełnieniem twojego outfitu będzie obuwie. Jeśli wybierzesz espadryle lub mokasyny, proponuję nieco podwinąć nogawkę. Taki trik świetnie wygląda także przy butach na deskorolkowej podeszwie oraz tenisówkach. Swobodnie opadające, nieco luźne nogawki idealnie rezonują ze skórzanymi sandałami. Kwintesencją wakacyjnego looku nie będą dodatki, a fryzura, która powinna być nie tylko modna, ale przede wszystkim spójna z twoją osobowością. Nieważne jak wygląda 90% mężczyzn na ulicach miasta. Ważne jak ty czujesz się w takim image. Ekstrawagancja, owszem, przyciąga spojrzenia, ale stąd już tylko krok do śmieszności. Podobnie rzecz się ma z T-shirtami zdobionymi bajkowymi motywami – niby modne, ale bardzo ryzykowne. Zanim założysz bluzkę z bohaterem kreskówki, starannie przemyśl dodatki i dostosuj stylizację do miejsca, w które się wybierasz. I pamiętaj, nic tak nie odmładza, jak zabawa kolorem i uśmiech!
Sentymentalny sprany jeans
Młodzi chętnie eksperymentują z trendami. Mężczyźni w średnim wieku do zmian podchodzą nieufnie. A szkoda. Czasem warto zamienić ulubioną parę jeansów, na fason w modnym odcieniu, aby odświeżyć i odmłodzić swój look. Jest lato, idealny czas na zabawę i nową odzież w szafie! Ubrania nie muszą być drogie, powinny być jedynie zestawiane z wyczuciem, bowiem hit od kiczu dzieli cienka granica.
Prym w tym sezonie wiodą jasne jeansy, tak jasne, że bardziej przypominają odcienie bieli, niż klasycznego denim. I choć wydają się bardzo niepraktyczne, warto nabyć co najmniej jedną parę. Powód? Oczywiście odmładzanie. Gładkie, dziurawe lub mocno przetarte wyglądają rewelacyjnie w duecie z T-shirtem, nieformalną koszulą, ramoneską albo kataną. Wystarczy sięgnąć pamięcią do czasów liceum lub studiów i odważnie odwzorować miniony look. Zawieś zatem praktyczne podejście do mody i baw się dobrze! Jasny jeans zarezerwowany jest dla mężczyzn odważnych i bardzo kreatywnych. Wystarczy już tylko założyć trampki lub białe buty typu slip-on i bluzkę w marynarskie pasy, aby wyglądać bardzo hot. Bądź czujny, w takim zestawie przyciągniesz wiele damskich spojrzeń. Jeśli pragniesz osiągnąć nieco rockowy wizerunek, wybierz mocno przetarte spodnie, T-shirt z oryginalnym wzorem – np. czaszką lub zabawnym napisem, skórzane bransolety, a w pasie przewiąż koszulę w kratę. Nie zapomnij także przyciemnianych okularach, które sprawią, że będziesz wyglądał jak niepokorny rockman. Pamiętaj jednak, że młodziej znaczy mniej. Nie przesadzaj zatem z dodatkami i zrezygnuj z zarostu.
Białe spodnie doskonale prezentują się w fasonie dopasowanym – co nie znaczy obcisłym. Staraj się wybierać model, który podkreśli zalety twojej figury, ale nie będzie krępował ruchów ani otoczenia. Biel doskonale komponuje się z pastelami, np. beżową kurtką czy letnim płaszczem. Aby całość nie wyglądało mdło, załóż bluzkę w odcieniu czerni, khaki lub piaskowym. Odważnym proponuję skórzane rękawiczki bez palców. Stylizacja na szpiega gwarantuje sukces przy każdej okazji.
Wszystkim, którzy nie przepadają za jeansem, a szczególnie za bielą, polecam styl safari – to bardzo wakacyjna alternatywa dla wiodących barw sezonu. W miejskiej dżungli trudno obejść się bez wzorów moro, obecnych na kurtkach, T-shirtach i butach. Umiar odłóż do szafy, bowiem za mundurem panny sznurem. Koszarowe inspiracje pomogą nieco oszukać metrykę.
Aby wyglądać znacznie młodziej, nie potrzebujesz cudownych specyfików ani skalpela, a jedynie odrobiny odwagi i kreatywności. Umiejętnie zestawianie garderoby, pozwoli ci nie tylko wyrazić siebie, ale także czuć się świetnie w każdej sytuacji. Pamiętaj jednak, aby nie naśladować młodzieńców mijanych podczas spaceru czy spotykanych na ulicach miasta – ich styl niekoniecznie odejmie ci lat. Twój ubiór nie powinien być dziełem przypadku ani zlepkiem rozmaitych elementów. To postarza bardziej niż metryka i kilka drobnych zmarszczek. Natomiast świadomość własnych potrzeb, dostosowanie ubrań do figury i sytuacji – to wszystko zapewni ci wieczną młodość. Nie wierzysz? Już dziś wybierz się na zakupy i skomponuj jeden z omawianych zestawów. | Letnie odmładzanie – 5 stylizacji dla niego |
Pierwsze przymrozki brutalnie weryfikują kondycję akumulatorów zainstalowanych w samochodach. Aby ustrzec się przed niemiłą niespodzianką, gdy o poranku nie możemy uruchomić silnika, warto wcześniej sprawdzić, w jakim stanie jest akumulator. Pomogą nam w tym testery, dzięki którym dowiemy się, jaka jest jego sprawność oraz czy wymaga doładowania lub wymiany na nowy. Poniżej przedstawiam kilka popularnych typów testerów akumulatora. YATO YT-8310
YATO YT-8310 to analogowy tester, za pomocą którego będziemy mogli sprawdzić nie tylko stan naładowania, ale też ogólną kondycję akumulatora. Możliwość wykonania testu pod obciążeniem pozwoli ocenić poziom wyeksploatowania baterii oraz jej wydajność. Model ten nie wymaga podłączenia do źródła zasilania, dzięki czemu jest mobilny. Yato YT-8310 dostępny jest na Allegro już od 73 zł.
YATO YT-83101
YT-83101 to kolejny tester firmy YATO, która jest producentem wysokiej jakości narzędzi. Model ten charakteryzuje się bardzo kompaktowymi rozmiarami, dzięki czemu zawsze możemy mieć go w samochodzie. Urządzenie przeznaczone jest do obsługi akumulatorów 12 V i umożliwia odczyt poziomu naładowania, a także kondycji alternatora i napięcia ładowania. Wynik testu sygnalizowany jest za pomocą czytelnych wskaźników diodowych. YATO YT-83101 kupimy na Allegro w cenie 20 zł.
Tester elektrolitu
Najprostszym sposobem na sprawdzenie kondycji akumulatora jest skorzystanie z testera elektrolitu, zwanego też areometrem akumulatorowym. To z pozoru proste urządzenie pozwala na określenie gęstości elektrolitu, a tym samym stopnia naładowania akumulatora. Areometr wyposażony jest w pompkę, pływak pomiarowy oraz skalę, za pomocą której dowiemy się o kondycji akumulatora. Jest to jedno z najtańszych urządzeń – na Allegro jego ceny zaczynają się już od 6 zł.
Tester do gniazda zapalniczki
Dużą popularnością cieszą się testery podłączane do gniazda zapalniczki. Za ich pomocą sprawdzimy poziom naładowania akumulatora oraz poprawność pracy alternatora. Niewątpliwą zaletą tego typu urządzeń jest prosta obsługa i brak konieczności otwierania maski – stan akumulatora sprawdzimy bez wysiadania z samochodu. Testery podłączane do gniazda zapalniczki kupimy na Allegro już za kilkanaście złotych.
TELWIN T500
TELWIN T500 to bardzo poręczny tester, za pomocą którego sprawdzimy stan naładowania akumulatora, poprawność działania rozrusznika, pojemność wyjściową i układ ładowania, czyli alternator. Tester współpracuje z akumulatorami 12 V o pojemności 10–160 Ah, a jego wskazania możemy odczytać na dużych i wyraźnych miernikach analogowych. TELWIN T500 dostępny jest na Allegro w cenie od 319 zł.
Najprostsze testery akumulatorów kupimy już za kilka złotych. Pozwolą one na sprawdzenie ogólnej kondycji baterii. Droższe modele oferują bardziej zaawansowane funkcje i precyzyjny odczyt kluczowych parametrów. Za pomocą testera będziemy mogli na bieżąco monitorować stan naładowania akumulatora, a w razie potrzeby wykonać jego doładowanie. Pozwoli to wyeliminować sytuacje, gdy przez dłuższy czas akumulator jest niedoładowany, co w efekcie skraca jego żywotność. | Jak sprawdzić kondycję akumulatora przed zimą – przegląd popularnych testerów |
Wiele osób podróżujących skuterem po pewnym czasie uświadamia sobie, że brakuje im miejsca na przewożenie bagażu. W tym wypadku warto rozważyć zakup specjalnego kufra, który nie tylko pomieści zakupy czy niezbędne akcesoria, ale także pozwoli na wygodne przechowywanie kasku. Co jest istotne podczas wybierania kufra? Na co zwrócić uwagę?
Kufer do skutera pełni taką samą funkcję jak tradycyjny bagażnik w samochodzie. Wybierając model dla siebie, należy wziąć pod uwagę to, na jakich trasach najczęściej się poruszamy. Dla osób jeżdżących wyłącznie po mieście, na krótkich dystansach, najlepszy będzie kufer kompaktowy o niewielkiej pojemności, zajmujący mało miejsca. Na dłuższe wyprawy lepiej zaopatrzyć się w duży kufer o pojemności 40–50 l. Przy okazji możemy przemyśleć, czy lepiej sprawdzi się w naszym wypadku kufer centralny (mocowany z tyłu), czy boczny.
Podczas zakupu warto zwrócić uwagę m.in. na to, czy kufer wygodnie się zamyka, czy jest wodoszczelny, ile waży, jakiej jakości ma zamki i mocowania, czy łatwo go szybko zdemontować. Istotne są również normy obciążeniowe, czyli dopuszczalna liczba przewożonych w kufrze kilogramów. Lepiej wybierać modele o dużej pojemności, aby nieopatrznie nie przekroczyć dopuszczalnego obciążenia, co może się skończyć zerwaniem kufra. Przy okazji część z nich umożliwia przechowywanie w środku kasku. Niektórzy producenci oferują dodatkowe udogodnienia, np. oświetlenie LED w pokrywie, torby wewnętrzne, oparcie dla pasażera.
Jaki kufer wybrać?
Osoby dopiero zaczynające jeździć na skuterze często wybierają kufry miękkie, torby lub różnego rodzaju sakwy. Są one jednak niewygodne i nietrwałe. Może więc lepiej od razu zaopatrzyć się w twardy kufer? Na rynku nie brakuje modeli zarówno wysokiej jakości produkowanych przez najlepsze marki (m.in. Shad, Givi, Hepco&Becker), jak i tzw. ekonomicznych (Awina, BTM, K-max).
Kufry ekonomiczne (najczęściej chińskiej produkcji), tzn. najtańsze na rynku (do ok. 400 zł), sprzedawane są jako uniwersalne, czyli przeznaczone do różnych modeli skuterów, a nie do jednego konkretnego. Są to najczęściej modele centralne, mające w komplecie płytę mocującą bez stelaża i pozbawione akcesoriów dodatkowych. Ich zaletą jest niska cena, a wadą m.in. trudny dostęp do części zamiennych, niewielka ładowność (z reguły ok. 3 kg), niskiej jakości tworzywo oraz niedoróbki produkcyjne. Nadają się raczej do użytku miejskiego, a nie turystycznego.
Kufry markowe, np. hiszpańskiej firmy Shad, podzielone są na trzy grupy: małe (do 3 kg), średnie (5–6 kg) oraz turystyczne (8–10 kg). Producent oferuje modele boczne (ok. 1200 zł), centralne (ok. 650 zł), jak również stelaże mocujące. Wart uwagi jest również duży wybór akcesoriów, w tym wymienne nakładki kolorystyczne na pokrywę kufra, torby wewnętrzne, światła LED w płycie montażowej, oparcie dla pasażera.
Kufer boczny Shad SH36. Maksymalna pojemność 36 l, ładowność 10 kg, wymiary 49 × 38 × 33 cm. Zawieszany na innowacyjnym stelażu 3P, niemal niewidocznym po zdjęciu kufra. Zatrzaskowy zamek umożliwiający szybkie zdjęcie kufra, półka wewnętrzna pozwalająca na wygodne przewożenie kasku (nie obija się w środku). Aerodynamiczny kształt (nie stawia oporu podczas jazdy, nie zwiększa zużycia paliwa), nowoczesna linia, elegancka kolorystyka.
Kufry Givi są na rynku od ponad 30 lat, wyróżnia je dobry stosunek jakości do ceny, dzięki czemu marka szybko zyskała pozycję lidera w swoim segmencie cenowym. Firma produkuje dwie linie kufrów: tańsze modele Monolock (udźwig do 3 kg) oraz turystyczne Monokey o wzmocnionej konstrukcji (udźwig do 10 kg). Kufry oraz akcesoria Givi powstają we Włoszech.
Kufer centralny Givi e55 Maxia 3. Maksymalna pojemność to aż 55 l, ładowność 10 kg, wymiary 59 × 32 × 48 cm. Mocowany na standardowej płycie w wersji plastikowej lub aluminiowej. Bez trudu mieści największe modele kasków szczękowych. Wyposażony w wygodny składany uchwyt do przenoszenia, mechanizm zatrzaskowy, metalowe zawiasy. Aerodynamiczny kształt nie wystaje poza obręb pleców kierowcy i nie zwiększa spalania. Oferowany w dwóch wersjach kolorystycznych. | Kupujemy kufer do skutera |
Kiedyś z wypiekami na twarzy śledziłaś przygody Scooby Doo. Nic dziwnego, że twoja pociecha też uwielbia razem z nim rozwiązywać zagadki. Wspólnie wybierzmy najfajniejsze zabawki i akcesoria z tym psim detektywem. Rozrywka po lekcjach i wesołe gadżety do szkoły
Uczeń szkoły podstawowej, którego naturalna ciekawość świata nie ma sobie równych, może w towarzystwie Scooby Doo bawić się z rówieśnikami na dworze i zdobywać wiedzę, siedząc w szkolnej ławie. Bardzo modne hulajnogi i deskorolki to sprzęt sportowy, który wiele frajdy sprawia nawet najmłodszym. Piękne kolory takiego sprzętu sportowego, a także wzory dla dziewczynek i dla chłopców pomogą zaszczepić w dziecku zamiłowanie do aktywności. Znane od pokoleń są też wrotki, a także rolki, na które moda przyszła do Polski 20 lat temu. O ile nie wszyscy dorośli mogą czuć się komfortowo jeżdżąc na wrotkach, hulajnodze czy deskorolce, o tyle rolki powinny połączyć pokolenia. Rowery to też sposób na aktywne spędzenie wolnego czasu w rodzinnym gronie, szczególnie gdy miłośnik Scooby’ego jeździ jednośladem wyposażonym w najróżniejsze akcesoria. Latem warto za to wybrać się nad jezioro albo na basen na otwartym powietrzu i zabrać ze sobą kąpielówki i ręcznik kąpielowy z wizerunkiem ulubieńca z bajek.
Kiedy okres wakacyjnego odpoczynku będzie zbliżał się ku końcowi, możesz sprawić dziecku odpowiednią wyprawkę. Zaskoczeniem nie będzie chyba jej główny bohater – Scooby Doo. Podstawą szkolnego ekwipunku są: tornister albo plecak, piórnik i worek na buty, za to przydatnym zakupem dla kilkulatka okazuje się torebeczka albo niewielki plecaczek, które dziecko wykorzysta podczas przedszkolnych albo rodzinnych wycieczek.
Pomysły na zabawę w domu
Największą frajdę dzieciom sprawiają interaktywne zabawki. Taki Scooby Doo w typie robopieska, który potrafi naprawdę wiele i dostarczy zajęcia na długo. Najmłodsi fani psiego detektywa na pewno ucieszą się również z mięciutkiej maskotki albo figurki z ukochanym bohaterem.
Myśląc o zabawkach dla dziecka, sięgnij po kreatywną albo logiczną rozrywkę. Idealne wydają się być nie tylko wszelkie akcesoria służące do rysowania i klocki, ale też gry i puzzle. Ciekawym pomysłem na prezent, a przy okazji pretekstem dla dziecka do zabawy w szkołę, jest tablica suchościeralna. Możesz wybrać dużą tablicę dwustronną do rysowania specjalnymi pisakami i kredą albo zdecydować się na mniejszą tablicę ze Scooby Doo. Tak jak maluch może tworzyć rysunkowe arcydzieła, tak bawiąc się zestawami od Lego albo Cobi, na pewno zbuduje przestrzenne cuda. Mały miłośnik tej uroczej kreskówki z dreszczykiem marzy o ułożeniu z klocków Lego wehikułu czasu, nawiedzonej latarni albo tajemniczego dworu? A może śni o zbudowaniu statku pirackiego widmo albo kryjówki Wielkiej Stopy z klocków Cobi? Nic prostszego – kompletowanie poszczególnych elementów, podobnie jak układanie puzzli, okaże się wspaniałą rozrywką dla dziecka, będzie też świetnym pomysłem na spędzenie wieczoru z rodzicami. Rodzinną rozrywkę zapewnią również popularne planszówki – Nawiedzony Zamek i Panic Attack, które polegają na rozwiązaniu zagadki. Z kolei Cyrkowe Akrobacje Scooby’ego to nic innego, jak układanie wieży, na której szczycie ma stanąć ciekawski psiak.
Bez wątpienia mnóstwo frajdy sprawi brzdącowi pomoc w niektórych domowych obowiązkach. Zestaw do sprzątania, ozdobiony naklejkami ze Scooby’m, zachęci go do włączenia się w porządkowanie mieszkania, a talerz z ulubionym bohaterem skłoni niejadka do zjedzenia całego śniadania. Dziecko będzie też zachwycone, jeśli poprosisz je o pomoc w urządzaniu jego własnego pokoju. Nie musisz zaprzątać sobie jednak głowy czasochłonnym remontem – wystarczy, że zaproponujesz córce lub synowi zakup kilku dodatków, takich jakfototapeta, firanki czy poduszka dekoracyjna, albo praktycznych akcesoriów do spania.
Na pewno pamiętasz taki okres swojego dzieciństwa, kiedy z wypiekami na twarzy czekałaś na rozwiązanie kolejnej zagadki przez Scooby Doo. Akcesoria i zabawki z psim bohaterem były dla ciebie wtedy na wagę złota. Masz teraz doskonałą okazję, żeby sprawić swojemu dziecku wspaniały upominek, z którego będziecie cieszyć się oboje. | Scooby Doo – przegląd zabawek i akcesoriów |
Uwielbiasz lody, ale masz świadomość, że te, które kupujesz w sklepie, nie należą do najzdrowszych słodyczy? Mimo to ciężko ci zrezygnować z chłodnych łakoci? Na szczęście jest alternatywa! Spróbuj domowych lodów ziołowych przygotowanych według poniższych przepisów. Lody ziołowe to idealna propozycja dla tych, którzy starają się jeść świadomie i dbać o linię. Można przygotować je w dwóch formach – kremowych lodów na bazie mleka (ice cream) lub lodowych lizaków na bazie wody (popsicles). Jakie zioła wybrać? W zasadzie dowolne, w zależności od upodobań. Do najpopularniejszych ziół wykorzystywanych do przygotowywania lodów należą: bazylia, lawenda, werbena, hibiskus, rumianek i mięta. Do lodów ziołowych można także dodawać owoce i soki owocowe, które dodadzą im słodyczy.
Nabrałaś apetytu? Oto przepisy, dzięki którym szybko zrobisz lody ziołowe w domu.
Lody lawendowe
Składniki:
2 szklanki mleka
⅔ szklanki śmietanki
3 żółtka
½ szklanki syropu z agawy lub miodu (ewentualnie: ¾ szklanki cukru)
1 szklanka świeżych kwiatów lawendy
Sposób przygotowania:
Wymieszaj mleko, śmietankę i kwiaty w rondlu. Podgrzewaj miksturę na średnim ogniu, aż pojawi się piana. W oddzielnej misce dokładnie wymieszaj żółtka, a następnie dodaj syrop z agawy lub miód. Przecedź mleczno-śmietankową miksturę tak, aby odseparować kwiaty lawendy. Odlej z odcedzonej mieszanki ½ szklanki i dodaj ją do jajek z substancją słodzącą. Całość dokładnie wymieszaj. Tak powstałą mieszankę dodaj do pozostałej mleczno-śmietankowej mikstury. Gotową masę na lody schłodź w lodówce, a następnie przelej ją do maszyny do lodów, która wykona resztę pracy za ciebie. Więcej o maszynach do lodów dowiesz się z naszego poradnika - Maszyna do lodów. Opłacalna inwestycja czy fanaberia?
Lody cytrynowo-werbenowe
Składniki:
2 szklanki wody
2 łyżki cytrynowej werbeny
1 szklanka soku z ananasa
Sposób przygotowania:
Wymieszaj wodę z cytrynową werbeną w szklanym słoju. Przykryj słoik pokrywką i pozostaw w słońcu na kilka godzin. Po tym czasie przecedź miksturę na sitku o małych oczkach, aby wyłapać zioła. Wymieszaj świeżą herbatę z werbeny z sokiem ananasowym. Tak powstałą miksturę wlej do formy na lody i wstaw do zamrażarki. Voilà! Twoje lody za kilka godzin będą gotowe do jedzenia.
Lody grejpfrutowo-miętowe
Składniki:
170 ml soku z grejpfruta
110 ml wody kokosowej
2 łyżki świeżo zebranych listków mięty
Sposób przygotowania:
Wyciśnij sok z grejpfruta, a następnie przecedź go, żeby pozbyć się nasion. Listki mięty porwij na mniejsze kawałki. W misce lub dzbanku wymieszaj sok grejpfrutowy, miętę i wodę kokosową. Oczywiście najlepiej sprawdzi się naczynie z dziubkiem. Napełnij formę do lodów miksturą i wstaw do zamrażarki. Za około 2-3 godziny będziesz zajadać się lodami grejpfrutowo-miętowymi.
Lody bazyliowe
Składniki:
2 szklanki mleka
3 łyżki świeżo zebranych listków bazylii
¼ szklanki syropu z agawy lub miodu (ewentualnie: ½ szklanki cukru)
4 żółtka
½ szklanki dobrze schłodzonej śmietanki 36-40%
szczypta soli
Sposób przygotowania:
W rondlu wymieszaj mleko, porwane listki bazylii, połowę słodzika twojego wyboru i szczyptę soli. Cały czas mieszając, doprowadź je do zagotowania, a następnie zdejmij z ognia i pozwól zaparzać się przez 30 minut. Mieszankę przelej do blendera i blenduj do momentu, aż liście bazylii zostaną dobrze roztarte. W oddzielnej misce umieść żółtka i pozostałą część substancji słodzącej – ubijaj je mikserem, aż staną się gęste i bladożółte (około 1 minutę). Delikatnie wlewaj do miski mleczną mieszankę, całość nieustannie miksując, aż wszystkie składniki dobrze się połączą. Tak powstałą miksturę przelej do rondla i gotuj na średnim ogniu, mieszając bez przerwy drewnianą łyżką.Mieszanka na lody powinna zacząć przyklejać się do łyżki, ale nie wrzeć. Użyj termometru, aby sprawdzić jej temperaturę – jeśli osiągnęła 80°C, możesz zdjąć ją z ognia. Przelej lodową mieszankę przez gęste sito do metalowej miski. Mieszaj miksturę aż wystygnie, a następnie wstaw do lodówki na ok. 10-15 minut. Do zimnej mikstury dodaj śmietankę, całość wymieszaj i umieść w maszynie do lodów, a następnie postępuj według załączonej do niej instrukcji.
Dzięki powyższym przepisom przygotujesz pyszne lody na bazie mleka i wegańskie lizaki lodowe. Wybierz swoje ulubione zioła i stwórz własną wariację na temat jednej z zaproponowanych przez nas receptur. | Lody ziołowe – zdrowa alternatywa |
Buszując pomiędzy półkami z odzieżą sportową możemy natknąć się na bardzo dziwne nazwy. Bawełna dawno już odeszła do lamusa, teraz królują materiały do zadań specjalnych. Każdy z nich różni się jednak właściwościami i przeznaczeniem, dlatego warto wiedzieć co i jak kupować. Gore Tex
Gore tex to jedna z najbardziej popularnych tkanin do zadań specjalnych. Tak naprawdę składa się ona z dwóch warstw – membrany oraz laminatu. Membrana to cieniutka warstwa politetrafluoroetylenu. Dzięki niemu ubrania i buty wykonane z goretexu są wodoszczelne, wiatroszczelne, a przy tym oddychające. Laminat zaś to membrana gore tex umieszczona pomiędzy warstwą materiały zewnętrznego a wyściółką
Taka budowa sprawia, że goretex idealnie nadaje się do szycia ubrań turystycznych i motocyklowych. Dzięki niemu kurtki motocyklowe, turystyczne i buty trekkingowe pozwalają oddychać skórze, przez co znacznie rzadziej dochodzi do otarć czy odparzeń. Dodatkowo wiatro- i wodoszczelność sprawdzają się na szlakach i podczas długiej jazdy na motocyklu. Goretex możemy także znaleźć w rękawicach czy odzieży narciarskiej.
Pianka EVA
Z tym tworzywem sztucznym spotkamy się głównie na dziale z butami sportowymi, gdyż wiele modeli ma z niej wykonaną podeszwę. Pianka EVA to spieniony kopolimet octanu winylu i etylenu, wynaleziona została już w 1975 roku. Główną jej zaletą jest bardzo dobra amortyzacja, dlatego często stosuje się ją jako wkładkę w butach dla biegaczy czy obuwiu gumowym np. kaloszach. Jest elastyczna, bardzo lekka, nie przemaka i dobrze izoluje.
Buty mogą być wykonane w całości z pianki lub posiadać tylko wkładkę. Większość modeli dla biegaczy jest wykonana z pianki EVA, gdyż chroni ona stawy przed mikrourazami podczas biegania po twardej nawierzchni. Oprócz butów z pianki EVA wykonuje się także ochraniacze, maty amortyzujące czy zabawki.
Hydrotex
To jedna z najnowocześniejszych membran, jakie stosuje się w odzieży outdoorowej. Powstaje ona poprzez nanoszenie spienionego poliamidu na tkaninę nylonową. W ten sposób otrzymuje się materiał, który jest bardzo lekki, nie sztywnieje na mrozie oraz jest wodoodporny. Pozwala oddychać skórze i nie zaburza jej mikroklimatu, do tego jest bardzo wytrzymała.
Merino
Czas na coś naturalnego. Merino to nic innego jak wełna pozyskana z owiec rasy merynos. Dzięki temu, że włókna są cieńsze, tkanina z nich wyprodukowana jest milsza i mniej drapiąca. Odzież z niej wykonana jest bardzo przewiewna oraz ciepła a także chroni przed działaniem promieni UV. Z merino wykonuje się skarpety narciarskie, kominiarki, odzież termoaktywną czy podkoszulki.
Minusem tej tkaniny jest cena (znacznie wyższa niż zwykłej wełny), a także długi czas schnięcia. Można ją prać w pralce, ale tylko w temperaturze do 40 stopni, w proszkach bez dodatku lanoliny i zmiękczaczy.
Poliamid
Z tej tkaniny wykonywane są głównie stroje kąpielowe, ale znajdziemy go też w kurtkach narciarskich, przeciwdeszczowych czy trekkingowych. Poliamid, często występujący pod nazwą nylon, jest wytrzymałym tworzywem sztucznym, które często miesza się z innymi włóknami, by nieco go zmiękczyć. Sam w sobie jest bowiem dość sztywny. Jego zaletą jest to, że można go bardzo łatwo zafarbować na wszelkie kolory. Ubrania wykonane z poliamidu są droższe od tych poliestrowych, ponieważ technologia wytwarzania go jest znacznie droższa niż poliestru. | Pianka EVA, a może goretex – o materiałach do zadań specjalnych |
Bielizna to podstawa każdej stylizacji, która – w zależności od doboru – jest w stanie odpowiednio podkreślić lub niestety całkowicie popsuć efekt końcowy. Mimo że na pierwszy rzut oka niewidoczna, stanowi bardzo ważny, a wręcz nieodłączny, element stroju. Jak więc prawidłowo dobrać biustonosz i na jaki model się zdecydować? Sprawdź, jakich zasad należy się trzymać, aby osiągnąć wymarzony cel. Zmierz się
Prawidłowy rozmiar to już połowa sukcesu, aby jednak go poznać, należy dokładnie zmierzyć swój biust. Zdarza się jednak, że ten temat traktowany jest przez panie nieco lekceważąco lub wręcz po macoszemu. Niestety to duży błąd! Nie należy pod żadnym pozorem polegać na znanym nam już rozmiarze biustonosza. Bowiem w zależności od wieku lub nawet jednorazowej utraty wagi nasze ciało zmienia się, a co za tym idzie, rozmiar stanika także. Dlatego tak istotne jest mierzenie biustu przed każdorazowym zakupem bielizny, szczególnie jeśli od ostatnich zakupów dzieli cię spory odstęp czasowy.
Aby dokonać prawidłowego pomiaru, należy zmierzyć zarówno obwód samego biustu, jak i obwód pod biustem. Da to nam szybki pogląd, jaką wielkość miseczki wybrać (oznaczoną literą alfabetu od A do D lub w przypadku bardzo obfitych biustów E, F oraz G) oraz rozmiar, czyli obwód pod biustem podany w centymetrach (oznaczony cyframi od 65 do 95).
Jak prawidłowo dokonać pomiaru biustu?
Przy wyborze rozmiaru koniecznie kieruj się następującymi zasadami:
Zacznij od zmierzenia obwodu w biuście. I teraz najważniejsze: do liczby, którą otrzymasz, koniecznie dodaj 2 cm więcej! Wówczas zyskasz pewność, że biust będzie dobrze układał się w miseczce, a biustonosz nie będzie ani zbyt mały, ani za duży.
Następnie zmierz swój obwód pod biustem. W tym wypadku koniecznie odejmij 1 cm! Dzięki temu masz gwarancję, że biustonosz będzie dobrze dopasowany. Unikniesz tym samym jego przesuwania się czy opadania, co oznacza, że twój biust zawsze pozostanie na swoim miejscu.
Podsumowując, pomiar biustonosza zacznij od zmierzenia: obwodu w biuście + 2 cm oraz obwodu pod biustem – 1 cm.
Wybierz model biustonosza
Aby osiągnąć pełny sukces, czyli świetny wygląd sylwetki, wybór modelu stanika jest niezbędny, zaraz obok znalezienia prawidłowego rozmiaru. Biustonosze różnią się od siebie pod wieloma względami, ale przede wszystkim takimi szczegółami, jak: długość obwodu, wielkość miseczek, szerokość fiszbinów, długość ramiączek czy ogólna rozciągliwość. Muszą też przede wszystkim spełniać swoją podstawową rolę, czyli solidnie podtrzymywać i ładnie eksponować biust. Te z pozoru drobne, jednak bardzo znaczące różnice, mogą zdziałać prawdziwe cuda z twoim biustem. Jednak źle dobrany model biustonosza niestety szybko da o sobie znać i nie ukryje się nawet pod warstwą ubrań.
Całe szczęście, że jest w czym wybierać. Wybór biustonoszy na rynku jest ogromny, dlatego warto szczegółowo poznać każdy z nich. Dzięki temu upewnisz się, że wybierzesz odpowiedni rodzaj i krój stanika idealnie dopasowany do twojego biustu i figury.
Jakie są rodzaje biustonoszy?
1) Biustonosz push-upTo popularny model biustonosza mający za zadanie wypełnić i podnieść biust. Specjalnie wyprofilowany kształt miseczek z ukrytymi kieszonkami w ich dolnej części, wypełnionymi miękkim wkładem z gąbki lub silikonu, unosi piersi i optycznie czyni je pełniejszymi.
Biustonosz typu push-up szczególnie polecany jest dla pań o małym lub średnim biuście oraz nastolatek, które dopiero zaczynają swoją przygodę z bielizną.
2) Bardotka
Nazwa tego biustonosza pochodzi od nazwiska słynnej aktorki lat sześćdziesiątych, Brigitte Bardot, która właśnie ten model upodobała sobie najbardziej. Charakteryzuje się specjalnie uformowanymi i usztywnionymi miseczkami, które układają się w linię poziomą. Mają za zadanie maksymalnie odsłonić i wyeksponować górną część piersi, jednocześnie mocno podtrzymując dół. Biustonosz występuje w dwóch wersjach: z odpinanymi ramiączkami lub bez ramiączek. To doskonała opcja pod wszelkiego rodzaju sukienki czy bluzki.
Bardotka najlepiej zaprezentuje się na biuście o średniej wielkości. Panie z małym biustem również mogą po nią sięgnąć, pod warunkiem że zadbają o dobre usztywnienie miseczki. Mogą zastosować również dodatkowe wkładki, które będą niewidoczne pod ubraniem. Przy dużym biuście odradzałabym zakup bardotki w wersji bez ramiączek. Polecam wersję z solidnymi ramiączkami i dodatkowymi fiszbinami, które odpowiednio podtrzymają biust.
3) Biustonosz miękki
Inaczej zwany również soft. To biustonosz na fiszbinach, który idealnie dopasowuje się do biustu dzięki miękkim miseczkom. Często ozdobiony finezyjnymi haftami, wstawką z koronki lub przezroczystej siateczki. Polecany szczególnie dla pań o dużym biuście, które nie chcą dodatkowo powiększać piersi. W przypadku średniego lub małego biustu również dopuszczany, jednak głównie w wydaniu bielizny sensualnej i zmysłowej.
4) Biustonosz usztywniany
Znany także pod nazwą padded. W przypadku tego stanika, miseczka jest całkowicie usztywniona za pomocą pianki. Biustonosz nie odznacza się pod ubraniem i może być zakładany na co dzień do gładkich bluzek, koszul lub sukienek. Może być noszony z powodzeniem w przypadku średniego lub nieco większego biustu. Panie z małym biustem również świadomie mogą pokusić się o ten model. Aby jednak osiągnąć efekt push-up, warto zadbać o dodatkowe wypełnienie w postaci wkładek.
5) Biustonosz półusztywniany
Określany również jako semi-padded. To krój biustonosza, którego dolna część jest usztywniona za pomocą pianki, a góra jest miękka i ozdobiona koronką lub siateczką. Miseczki charakteryzuje poziomy szew, który nadaje im odpowiedni kształt. Z powodzeniem nadaje się do każdego rodzaju biustu. Jednak szczególnie zalecany jest dla pań o bardzo dużym, dużym lub średnim biuście. Jest nie tylko bardzo elegancki, ale również wygodny. Dzięki grubszym i regulowanym ramiączkom idealnie trzyma biust w ryzach.
6) Biustonosz bezszwowy
To model stanika, określanego również jako t-shirt bra. Termicznie formowany, bez widocznych i wyczuwalnych pod ubraniem szwów. Miseczki i ramiączka (bez możliwości odpięcia) stanowią jedną, gładką całość. Wykonany z cienkiej i bardzo miękkiej gąbki, wyprofilowanej w anatomiczny kształt, która idealnie przylega do ciała. Biustonosz bezszwowy idealnie sprawdzi się pod bardzo opięte ubrania lub koszulki i topy typu T-shirt.
7) Biustonosz samonośny
Jak sama nazwa wskazuje, to samoprzylepne, „niewidzialne” nakładki na piersi, zastępujące typowy biustonosz. Noszone zwykle na specjalne okazje, pod ubrania z głębokimi dekoltami lub kreacje bez pleców. Nie posiadają ramiączek, fiszbinów czy drutów. Nakładki wykonane są w całości z gładkiego materiału lub silikonu, niewidocznego pod ubraniem. Polecany tylko dla pań o bardzo małym lub średnim biuście. Uwaga! W przypadku dużego biustu istnieje ryzyko niemożności utrzymania piersi.
Jakie wyróżniamy kroje biustonoszy?
1) Balkonetka
To miękki fason biustonosza na fiszbinach, którego miseczki skrojone są z trzech części i zabudowane do ¾ wysokości biustu. Charakteryzuje się też wysoko osadzonym mostkiem. Popularne występują zwykle w dwóch odsłonach: o skośnym szwie miseczki, gdzie górna część tworzy trójkąt, a także o cięciu pionowym, gdzie górna część tworzy podłużny czworokąt. Warto zwrócić uwagę, że szczególnie ostatni typ balkonetki jest mocno zabudowany, więc nie będzie dobrze prezentować się na małych piersiach.
Balkonetka ma za zadanie dobrze zbierać biust, podnieść oraz zaokrąglić piersi, jednocześnie nadając im naturalny kształt. Świetnie wygląda do bluzek z płytkim dekoltem typu kwadrat czy serek oraz wszelkich kreacji wieczorowych – bez głębokiego wcięcia. Biustonosz polecany dla pan o średnim i dużym biuście, piersiach szeroko rozstawionych oraz tych w kształcie kropel. Z racji dyskomfortu, jaki może sprawiać przy noszeniu – w przypadku niektórych typów biustu – balkonetka odradzana jest paniom o zbyt jędrnych lub blisko osadzonych piersiach.
2) Plunge (czyt. plandż)
To fason biustonosza stworzony do eksponowania dekoltów i charakterystycznej „dolinki” pomiędzy piersiami. Główne cechy charakterystyczne to bardzo wąskie łączenie między miseczkami (często nawet tylko cienką tasiemką) oraz niskie zabudowanie, tak aby nadawał się do mocno wciętych i głębokich dekoltów w literę „V”. Występuje z dwóch odsłonach: jako miękki biustonosz – najczęściej ze skośnym cięciem, które optycznie zbliża biust do siebie, a także jako plunge usztywniany – z wszytymi wkładkami unoszącymi piersi.
To prawdziwy niezbędnik w szafie każdej kobiety, który potrafi zdziałać cuda na biuście w każdym rozmiarze. Zarówno panie z małym, średnim, jak i dużym biustem mogą śmiało sięgać po ten krój.
Jednak w przypadku dużego biustu kluczową sprawą jest rozmiar miseczki – nie może być zbyt mała, ponieważ musi utrzymać biust na miejscu bez efektu „wylewania się” na boki. Biustonosz coraz chętniej noszony nie tylko na specjalne okazje czy wielkie wyjścia. Odpowiednio dobrany do stylizacji, szczególnie tych z głębokim dekoltem, będzie prawdziwą ozdobą każdej kobiety.
3) Full-cup
Rodzaj biustonosza o wysokim zabudowaniu, najczęściej kojarzony z paniami hojnie obdarzonymi przez naturę. Dzięki odpowiedniemu rozmiarowi może zapewnić piersiom ładny profil, a także niezbędne przy większym biuście – uniesienie i stabilne podtrzymanie. Źle dobrany może tworzyć efekt stożkowatych i opadających piersi. Z racji swojego pełnego zabudowania nie nadaje się do ubrań z większym dekoltem. Za to idealnie wypadnie w wersji na co dzień i do pracy. Zalecany szczególnie paniom o pełnym, pokaźnym i dużym biuście, czyli wszystkim tzw. biuściastym boginiom. Niestety z racji zabudowania nie nadaje się dla małych biustów.
4) Half-cup
Z tym stanikiem pokochasz swoje piersi na nowo! To nisko zabudowany krój biustonosza, w którym miseczki odkrywają znaczną część biustu. Dzięki temu, że kończy się tuż nad brodawkami, ładnie eksponuje i unosi piersi, nadając im okrągły kształt „jabłuszek”. Występuje zarówno w wersji miękkiej, jak i usztywnianej z pionowym szwem na miseczce. Jest idealny do noszenia na co dzień, jak i na specjalne okazje, pod wieczorowe kreacje. Uwaga! Tylko dla pań o małym lub średnim biuście oraz jędrnych i okrągłych piersiach. Dużym biustom w tym wypadku dziękujemy i odsyłamy do biustonoszy typu full-cup.
5) Strapless
To nic innego, jak popularna bardotka. Biustonosz bez ramiączek, o usztywnianych fiszbinami miseczkach, tworzących poziomą linię. Ma za zadanie wyeksponować dekolt przy jednoczesnym podtrzymaniu biustu. Głównie zakładany pod wieczorowe kreacje bez rękawów lub z głębszym dekoltem. Zdecydowanie nie do noszenia na co dzień! Polecany do średnich i małych biustów.
6) Bandeau
To biustonosz w formie opaski. Występuje pod postacią szerokiego, elastycznego pasa, zakrywającego cały biust wraz z dolinką między piersiami. W najprostszej postaci pas jest pozbawiony wszelkich zdobień, w innej wersji może być zdobny w marszczenia. Najczęściej jednak spotykany jest przy kostiumach kąpielowych, także w wersji wiązanej na szyi. Polecany wyłącznie dla pań o małym biuście.
7) Longline
Inaczej znany jako „półgorset” lub biustonosz o przedłużonym fasonie. Wyróżnia go bardzo szeroki, przedłużony ku dołowi pas biustonosza i dowolny krój miseczek. Po bokach i pod miseczkami ma wbudowane usztywnienia, dzięki czemu zawsze pozostaje na miejscu, a materiał nie ma możliwości zwijania się. Modeluje górną część sylwetki, a także zapewnia efekt „gładkich pleców”, dzięki czemu figura wydaje się szczuplejsza. W zależności od konkretnego fasonu, może być przeznaczony dla każdego rodzaju biustu. Jest też ulubionym stanikiem wszystkich fanek stylu retro.
8) Biustonosz sportowyTo ważny atrybut każdej kobiety, która uprawia sport. Zastępuje normalny biustonosz i sprawia, że możemy cieszyć się aktywnością fizyczną bez bólu i otarć. Ma za zadanie podtrzymać biust i maksymalnie przycisnąć go do klatki piersiowej podczas treningu. Musi także szybko odprowadzać wilgoć, dlatego powinien być wykonany ze specjalistycznych materiałów.
W zależności od wielkości biustu, stanik sportowy dzieli się na trzy kategorie:
Biustonosz sportowy kompresyjny – przeznaczony dla małych biustów o miseczce od A do B. Najczęściej występuje pod postacią krótkiego topu na ramiączkach. Ma za zadanie unieruchomić biust i chronić go przed drganiami, które mogą spowodować nieestetyczne rozciągnięcie.
Biustonosz sportowy z oddzielonymi miseczkami – dla kobiet o większym biuście. Za pomocą miseczek oddziela piersi od siebie, przytrzymując je, lecz nie ograniczając swobody ruchów.
Biustonosz sportowy z oddzielonymi miseczkami i regulacją – również przeznaczony dla kobiet o dużym biuście. Ma podobne zastosowanie jak poprzedni model stanika, jednak dzięki regulacji ramiączek, zapewnia lepsze przyleganie do ciała.
Pamiętaj, żeby stanik sportowy potraktować jak każdy inny biustonosz i dopasować go rozmiarem do swoich piersi.
9) Biustonosz do karmienia
Jak nazwa wskazuje, ten fason biustonosza przeznaczony jest dla kobiet karmiących. Ich specjalny krój i odpinane miseczki umożliwiają karmienie dziecka bez zdejmowania całego stanika. Występują w wersji miękkiej i usztywnianej. Ta ostatnia jednak znacznie lepiej podtrzyma i wymodeluje biust. Dla ułatwienia i większego komfortu przyszłych matek model wyposażony jest w łatwe zapięcia typu Quick-Click, które z łatwością da się rozpiąć jedną ręką. Podczas ciąży i tuż po niej biust kobiety szybko się zmienia, dlatego staniki tego typu posiadają również kilkustopniową regulację długości. Dzięki niej łatwiej dopasujesz biustonosz do swoich aktualnych potrzeb.
Znasz już wszystkie modele i fasony biustonoszy, dlatego teraz z łatwością znajdziesz swój wymarzony model. Musisz jednak pamiętać o kilku żelaznych zasadach.
Odpowiednio dobrana bielizna to podstawa udanej stylizacji. Jednak każdy biust jest inny i wymaga indywidualnego dopasowania biustonosza pod względem rodzaju i kroju. Istotnym elementem jest również rozmiar. Ma on nie lada znaczenie, dlatego warto dobrze (i prawidłowo!) zmierzyć się przed zakupem. Dzięki temu zyskasz pewność, że bielizna będzie idealnie dobrana pod każdym względem. Zasługujesz na to, aby czuć się pięknie w swojej skórze i spokojnie odetchnąć pełną piersią. | Jak prawidłowo dobrać biustonosz? |
Lata 80. XX wieku to czas, gdy kartele narkotykowe zaczęły panować na pograniczu Meksyku i Stanów Zjednoczonych. Terror i brutalność w tym miejscu stały się rzeczą naturalną. Czy były osoby, które miały siłę przeciwstawić się panującej tam mafii? Cormac McCarthy, uznany za jednego z najlepszych amerykańskich pisarzy, w swym największym dziele „To nie jest kraj dla starych ludzi” opisuje historię postaci żyjących na pograniczu prawa. Kreśli opowieść pełną nienawiści, agresji i krwawych porachunków. Autor twierdzi, że ludzie są źli z natury i że przychodzi im to łatwiej niż przestrzeganie prawa. Nie potrafią trzymać się zasad lub w ogóle ich nie mają.
Wartka akcja
Opowieść pozbawiona jest psychologicznej analizy, a wszystko oparte jest na zmieniających realia wydarzeniach. Zanim zaczniemy zagłębiać się w historię, czujemy emocje, które wywołane są mknącą akcją. Nie mamy chwili na wytchnienie, gdyż wciąż podążamy za bohaterami zagmatwanymi w ciąg nagłych wydarzeń. Kluczowe dla historii są trzy osoby: Llewelyn Moss, szeryf Ed Tom Bell oraz tajemniczy zabójca Anton Chigurh. Serię zdarzeń rozpoczyna myśliwy Moss, który podczas polowania znajduje opuszczone samochody pełne krwi i heroiny, odkrywa także walizkę pełną pieniędzy. Nie mogąc się powstrzymać, ucieka z nią z miejsca mafijnych porachunków. Nic by się nie zmieniło, gdyby nie ciekawość głównego bohatera, który czuje potrzebę powrotu na miejsce przestępstwa. Ten zwrot akcji decyduje o wszystkim, co spotka go w przyszłości. Ryzykuje, mimo że wie, jakie przyniesie to konsekwencje. W ślad za nim podąża seryjny morderca, pozbawiony wszelkich skrupułów Chigurh. Inną równie znaczącą i wplątaną w historię postacią jest szeryf Bell, który niczym wyrocznia ocenia zmiany, jakie zaszły w świadomości ludzi. Ten wiekowy, znudzony swoją pracą stróż prawa przestał za nimi nadążać.
Ludzkie zasady
Powieść nie jest tylko opisem tego, co działo się w latach 80. w Teksasie. Dla autora to przede wszystkim historia zasad. Braku ich przestrzegania i upadku społeczeństwa. Każdy jej wątek ma w sobie dozę charakterystycznego dla McCarthy’ego niepokoju. Ukazuje siłę manipulacji i przemian w postępowaniu ludzi, których bohaterowie w nie potrafią zrozumieć. „To nie jest kraj dla starych ludzi” to nie tylko thriller czy powieść kryminalna. To historia o przemijaniu i ciągłych zmianach, do których nie zawsze potrafimy się przystosować. Książka napisana jest jak scenariusz, przed oczami mamy sceny jak z filmu, który nota bene w 2007 roku zekranizowali bracia Coen.
Książka dostępna jest w formie e-booka w formatach EPUB i MOBI. Jej cena to ok. 26 zł.
Źródło okładki: www.wydawnictwoliterackie.pl | „To nie jest kraj dla starych ludzi” Cormac McCarthy – recenzja |
Gdy dni są coraz chłodniejsze, chowamy na dno szafy letnie sukienki i szorty, a coraz częściej rozglądamy się za ciepłymi rzeczami. Nie rozpaczaj z powodu końca lata, ponieważ właśnie jesień jest porą na najlepsze i najciekawsze stylizacje. Dzianina to materiał wręcz stworzony właśnie na ten okres, ciepła i wygodna. Kiedyś nosiłyśmy ją tylko w postaci swetra, teraz opatulamy się nią od stóp do głów. Dowiedz się, co warto mieć w szafie i jak wyglądać modnie w dzianinie. Inspirująca dzianina
Wcześniej dzianina kojarzyła się głównie z nudnymi swetrami, a nie z pokazami mody. Teraz czołowi światowi projektanci bardzo często inspirują się nią i wykorzystują w swoich kolekcjach jesienno-zimowych. Tworzą modne dzianinowe total looki. Dzianinowy kardigan, dzianinowa sukienka, a do tego jeszcze dzianinowy płaszcz i szalik. Propozycja idealna na jesień. Całość wygląda zawsze bardzo stylowo, a przy tym jest funkcjonalna – chroni przed zimnem i jest po prostu niezwykle wygodna. Noszenie warstwowe dzianinowych ubrań to rozwiązanie dla zmarzluchów, którym jest zawsze za zimno. I nie tylko dla nich, a dla każdej osoby, która zna się na trendach i chce wyglądać modnie na co dzień.
Funkcjonalność i wygoda
Na początek warto odróżnić dzianinę od tkaniny. Nie wchodząc zbytnio w szczegóły, różnica polega na splocie nitek. Tkanina powstaje z dwóch nitek, a dzianinę wytwarza się z przędzy tworzącej oczka. Dzianiny mogą być gładkie, ażurowe i fakturowane. Tkaniny zazwyczaj są jednolite. Dzianinę charakteryzuje to, że jest miękka, elastyczna, przewiewna i rozciągliwa. Dzięki temu jest materiałem stworzonym na jesień, ponieważ trzyma ciepło, ale i oddycha. Dodatkowo, jako że jest elastyczna, dobrze układa się na sylwetce i nie krępuje ruchów sztywnością materiału. Jest miła w dotyku i nie podrażnia skóry.
Dzianinowe płaszcze
Kiedy na chodzenie w cienkim trenczu jest już za zimno, wybierz płaszcz z dzianiny. Obecnie w sklepach znajdziesz wiele rodzajów takich płaszczy, o różnych krojach i kolorach. Nie ma żadnych zasad decydujących o tym, jaki rodzaj będzie najlepszy. Kup taki, w którym ty będziesz się dobrze czuć. Warto przejrzeć strony internetowe z ubraniami młodych projektantów, którzy tworzą bardzo ciekawe propozycje, często tańsze niż w zwykłych sklepach. A na pewno bardziej oryginalne.
Dzianinowe swetry
Duże swetry XXL, lejące się kardigany oraz golfy to prawdziwy must have sezonu jesień/zima 2015/2016. Sweter ma być przede wszystkim duży, taki, w którym możemy się ukryć. Najmodniejsze są golfy, choć przez wiele sezonów nie kojarzyły się ze światową modą. Ciekawym pomysłem jest również oversizowy kardigan, który zakładamy do sukienki lub legginsów. Jest nieco za duży, dlatego swobodnie układa się na naszym ciele. Nosimy go lekko i nonszalancko, dzięki czemu uzyskujemy efekt niewymuszonego luzu.
Dzianinowe sukienki
Jeśli jesteś fanką sukienek, nie musisz z nich rezygnować jesienią czy nawet zimą. Dzianinowe sukienki są ciepłe i wygodne, a do tego ogromnie kobiece. Obecnie bardzo modne są dopasowane sukienki z długimi rękawami i golfem. Wiele gwiazd łączy taką sukienkę z eleganckim płaszczem lub ramoneską. Do tego dopasuj botki na obcasie. Dzianinowa może być również „mała czarna”, którą będziesz mogła założyć na oficjalne spotkanie lub imprezę. Warto jednak urozmaicić stylizację złotą lub srebrną biżuterią, która doda całości elegancji.
Dzianinowe szaliki
Kiedy robi się chłodno, każda racjonalna osoba zaczyna nosić szalik, by uchronić się przed zimnem i potencjalnymi chorobami. Szalik powinien być nie tylko praktyczny, ale również stylowy! Najmodniejsze są wielkie i grube szaliki z dużymi oczkami oraz kominy. W obu przypadkach mogą być dopełnieniem stylizacji lub jej głównym punktem. Noś niedbale zawiązany szalik do dzianinowych, rozpiętych kardiganów, legginsów oraz botków. Taka stylizacja jest niezwykle prosta, a przy tym bardzo efektowna. | Sezon na dzianinę. Co warto mieć w swojej szafie? |
Nie jest łatwo wybrać odpowiedni mikrofon – czy do nagrywania wideo, czy to do studia muzycznego, czy też do domu np. do streamowania lub nagrywania filmów na YouTube’a. Wiele urządzeń wprowadza duży szum, przestery lub inne zniekształcenia. Odpowiedzią na te problemy mogą być wysokiej jakości mikrofony wstęgowe, które najczęściej są wykorzystywane do nagrywania instrumentów. Mikrofony dzielimy na dwie podstawowe grupy – pojemnościowe i dynamiczne. Pierwsze mają szersze pasmo przenoszenia, są głośniejsze i bardziej czułe, ale wymagają dodatkowego zasilania. Dlatego lepiej sprawdzają się w studiach, gdzie w pełni kontrolujemy warunki nagrania. Z kolei mikrofony dynamiczne są mniej czułe, mają gorsze pasmo przenoszenia, ale nie wymagają zasilania. Są też bardziej odporne na warunki zewnętrzne, więc są lepsze do pracy w terenie. Podtypem mikrofonów dynamicznych są modele wstęgowe.
Jak działa mikrofon wstęgowy?
W mikrofonach wstęgowych stosuje się – jak sama nazwa wskazuje – cienką wstęgę. Umieszcza się ją między nabiegunnikami magnesu. Reaguje ona nawet na najmniejsze zmiany ciśnienia akustycznego, dzięki czemu urządzenie jest bardzo czułe, a uzyskiwany dźwięk nadzwyczajnie naturalny. Dzięki temu doskonale sprawdzają się do nagrywania wszelkiej maści instrumentów, w tym smyczkowych, dętych czy też strunowych. Jednak to nie jedyne ich zastosowanie. Wiele modeli stosowanych jest również do nagrań lektorskich. Z natury mikrofony wstęgowe są dwukierunkowe, co oznacza, że zbierają odgłosy z przodu i tyłu, ale w ogóle nie rejestrują dźwięków dochodzących z boku pod kątem 90 stopni.
SE Electronics X1R
box:offerCarousel
SE Electronics X1R to pasywny mikrofon wstęgowy. Ma on niezwykle szerokie zastosowanie. Sprawdzi się zarówno do nagrywania instrumentów dętych blaszanych i drewnianych, smyczków, śladów overhead, kolumn gitarowych, jak i audycji oraz nagrań lektorskich. Pasmo przenoszenia mieści się w zakresie od 20 Hz do 16 kHz. Z kolei czułość to –55,3 dB 1V/Pa±1 dB. Mikrofon ma charakterystykę ósemkową, nazywaną inaczej dwukierunkową. Maksymalny poziom SPL to 135 dB. Urządzenie podpinamy przez tradycyjne złącze 3-pinowe. W SE Electronic X1R zastosowano wysokiej jakości magnesy neodymowe oraz technologię podbicia najwyższego pasma. Cena to około 850 złotych.
Marantz MPM3500R
box:offerCarousel
Marantz MPM3500R to mikrofon wstęgowy, którzy dobrze sprawdzi się przy rejestrowaniu zarówno wokalu rockowego, perkusji, jak i innych rodzajów instrumentów. Producent zapewnia, że został zaprojektowany z wykorzystaniem wysokiej jakości komponentów, co przekłada się na dość wysoką czułość -34 dB ± 2 dB i niski poziom hałasu na poziomie 15 dBA. Jak na mikrofon przystało, ma charakterystykę ósemkową, więc zbiera dźwięk z dwóch kierunków – przodu i tyłu. Pasmo przenoszenia tego modelu to od 20 Hz do 20 kHz, a maksymalne SPL wynosi 135 dB. Co ciekawe, urządzenie wymaga dodatkowego zasilania Phantom Power 48 VDC. W zestawie znajduje się mocowanie amortyzujące oraz filtr pop. Za Marantz MPM3500R trzeba zapłacić mniej więcej 650 złotych.
MXL R144
box:offerCarousel
MXL R144 to propozycja marki Marshall Electronics. Charakteryzuje się bardzo niskimi szumami i tym samym ma większy zakres dynamiki, co czyni z niego poważną konkurencję dla tradycyjnych modeli pojemnościowych. Według producenta MXL R144 odznacza się bardzo oryginalnym brzmieniem, a czułość pozwala na przechwycenie nawet głuchych szarpnięć gitary akustycznej czy subtelnej dynamiki perkusji jazzowej. Pasmo przenoszenia tego modelu mieści się w zakresie od 20 Hz do 17 kHz. Z kolei czułość to –56 dB [0 dB = 1B/Pa]. Zastosowana we wnętrzu wstęga ma długość 47 mm i grubość zaledwie 1,8 mikronów. Mikrofon jest odporny na wysokie SPL wynoszące 130 dB. Dużą zaletą MXL R144 jest niska cena (jak na model wstęgowy), która wynosi około 550 złotych.
Rode NTR
box:offerCarousel
Rode NTR to propozycja dla wymagających. Widać to już po samej cenie, która oscyluje w granicach 1900-2100 złotych. To sprawia, że na urządzenie będą mogli sobie pozwolić jedynie profesjonalności. Co otrzymają w tak wysokie kwocie? Między innymi czułość na poziomie –30,5 dB, 1V/Pa (21,00 mV przy 94 dB SPL) +/- 2 dB przy 1kHz oraz pasmo przenoszenia w zakresie od 20 Hz do 20 kHz. We wnętrzu znajdziemy wysokoczułą wstęgę o grubości 1,8 mikrona, która chroniona jest przez wewnętrzny system przeciwwstrząsowy. Mikrofon wymaga dodatkowego zasilania Phantom +48 V. Ma wymiary 216 x 65 x 65 mm i waży 1047 gramów.
Jak widać, zakup mikrofonu wstęgowego nie jest tanim przedsięwzięciem. Jednak w zamian odwdzięcza się wysoką jakością i niepowtarzalnym brzmieniem, które trudno uzyskać przy pomocy tradycyjnym modeli pojemnościowych oraz dynamicznych. | Mikrofon wstęgowy – polecane modele |
Przy zakupie sprzętu elektronicznego często możemy natknąć się na oferty z produktów refabrykowanych. Nieświadomie bierzemy je za urządzenia nowe, jednak warto wiedzieć czym tak właściwie są. Sprzęt refabrykowany najczęściej pochodzi prosto od producentów. Dostępny jest w oficjalnej sprzedaży za cenę nieco niższą od fabrycznie nowego. Jest to naprawiony, w stu proicentach sprawny towar zaopatrzony w nową obudowę. Pochodzi ze zwrotów gwarancyjnych i serwisowych, a jego jakość nie może odbiegać od urządzenia nowego. Szukając wymarzonego smartfona czy laptopa warto zastanowić się, czy kupić refabryka. Na serwisach aukcyjnych sporo ofert to własne tego typu okazje oferowane przez oficjalne sklepy.
Co z gwarancją i jakością?
Kupując urządzenie bezpośrednio od polskiego dostawcy możemy być pewni, że towar objęty będzie gwarancją trwającą tyle samo, jak w przypadku fabrycznie nowego. Warto wiedzieć, że producent oferujący refabryki (obecnie między innymi Samsung oraz Apple) musi dostarczyć kupującemy w pełni sprawny sprzęt, który będzie wolny od wad. Nie trzeba więc martwić się o jakość oferowanych produktów. Uważajmy jednak na towary przechodzące naprawy w nieautoryzowanych serwisach, które często oferowane są przez sprzedających jako towar nowy.
O ile taniej?
Obecnie sprzęt refabrykowany kupić możemy taniej w porównaniu z fabrycznie nowym o nawet kilkaset złotych. Samsung zaoferował ostatnio klientom dział w swoim sklepie online, w którym wprawadził chociażby modelGalaxy Note 4 taniej o prawie 800 złotych. Co ciekawe, niektórzy operatorzy na przykład Orange, oferują do swoich abonamentów smartfony odnowione w ich wewnętrazych serwisach. Tego typu urządzenia objęte są 12-miesięcznym okresem odpowiedzielności sprzedawcy za towar z tytułu rękojmi, więc kupujący może być spokojny o jakość.
Czy warto?
Sprzęt odnowiony w wielu przypadkach warto kupić chociażby dlatego, że jest sporo tańszy. Jego jakość nie może odbiegać od urządzenia nowego. Jest czyszczone, aktualizwoane oraz ewentualnie naprawiane w serwisach, najczęściej producenckich. Trzeba jednak pamiętać na nieuczyciwe oferty sprzedaży towaru używanego, który jest opisywany jako refabrykowany. Jak zawsze przed zakupem należy zachować ostrożność oraz zdrowy rozsądek. Nie kierujmy się emocjami, a każdy klik na serwisie aukcyjnym przemyślmy. | Czy warto kupić sprzęt refabrykowany? |
Wrzesień zbliża się wielkimi krokami, a z nim pierwszy dzwonek obwieszczający powrót do szkoły. Dzieci i rodzice przygotowują się do rozpoczęcia nowego roku nauki. Po leniwych wakacjach warto zadbać o przygotowanie miejsca do pracy twojej pociechy tak, aby otoczenie motywowało do nauki. Dobrze zorganizowany kącik do odrabiania lekcji jest bardzo ważny. To tam uczeń będzie spędzał sporo czasu. Pracę domową można umilić poprzez wybór nowego podkładu na biurko, który nie tylko zabezpieczy mebel przez zniszczeniem, ale także może wnieść do otoczenia odrobinę pozytywnej energii. Dla ułatwienia wyboru przedstawiam przegląd wybranych modeli podkładów, które z pewnością spodobają się uczniowi.
Podkładki na biurko dla młodszych dzieci
Podkłady na biurko są szczególnie przydatne w przypadku młodszych uczniów. Kilkulatki mają jeszcze tendencję do brudzenia, a nie do końca wykształcona sprawność manualna rączek sprzyja uszkodzeniom biurka. To właśnie u uczniów w początkowej fazie kariery szkolnej przydaje się dodatkowa stymulacja, która zachęci ich do spędzania czasu przy odrabianiu zadania domowego. Kolorowe podkłady sprawdzą się więc znakomicie. Warto wybrać taki, który spodoba się dziecku. We wczesnym wieku szkolnym maluchy uwielbiają jeszcze bajkowych bohaterów. Z tego powodu dziewczynki z pewnością ucieszą się z podkładki z postaciami filmu Kraina Lodu lub z motywamiMy Little Pony. Chłopcom natomiast mogą przypaść do gustu podkłady z zabawnymi Angry Birds lub z bohaterami Star Wars. Duży wybór podkładów znajdziesz wśród propozycji ukochanego przez dzieci Disney'a. Ulubione postacie z filmów i gier będą świetnymi towarzyszami podczas odrabiania pracy domowej, malowania lub nauki pisania. Wytrzymałe maty z łatwością można przenosić wszędzie tam, gdzie twoje dziecko ma ochotę akurat pracować lub się bawić. Wśród podkładów można znaleźć też takie, które kolorowe i wesołe rysunki mają z dwóch stron. Dzięki temu produkt nie znudzi się maluchom zbyt szybko.
Podkłady dla starszych uczniów
Starsze dzieci podczas urządzania swojego miejsca pracy kierują się już innymi preferencjami. Podkład ma pełnić przede wszystkim funkcję ochronną i być praktyczny w użyciu. Uczniowie wyższych klas częściej zdecydują się na przezroczyste podkładki lub te w stonowanych kolorach. Duże maty na biurko mają umożliwiać wygodne korzystanie z komputera i myszki, ułatwiać pisanie, a także chronić mebel przed przypadkowym zabrudzeniem lub zniszczeniem.
Ciekawą propozycją jest również zakup podkładu, który będzie jednocześnie pomocą naukową. Długie godziny spędzane przy biurku mogą okazać się jeszcze bardziej owocne, jeżeli podkładka będzie zawierać przydatne informacje. I tak ucznia może zainteresować wybór podkładu z mapą. Taki gadżet na biurku pomoże w przyswajaniu wiedzy geograficznej poprzez „opatrzenie się" z mapą świata lub Polski – wiedza sama wchodzi do głowy. Innym fajnym rozwiązaniem jest podkładka, na której znajdują się słówka lub gramatyka przydatne do nauki języka obcego. Starszy uczeń z pewnością wie już dokładnie czego potrzebuje, dlatego to jemu pozostaw wybór podkładu. To ważne, aby miejsce pracy było dostosowane do potrzeb dziecka.
Jeżeli chcesz, aby podkład na biurko był zupełnie spersonalizowanym produktem, to możesz zastanowić się nad wyboremmaty z miejscem na zdjęcia. Podkład z fotkami przyjaciół i rodziny z pewnością sprawi, że nauka będzie przyjemniejsza. Do tego taki produkt nie znudzi się zbyt szybko.
Podczas kompletowania wyposażenia kącika do nauki dla dzieci nie zapomnij o wyborze podkładu na biurko. Pozornie to po prostu zwykły gadżet, ale tak naprawdę jest on niezwykle praktyczny i pożyteczny. Nie tylko zabezpiecza meble przez zniszczeniem, ale także ułatwia odrabianie pracy domowej – zeszyty nie ślizgają się po blacie, a myszka od komputera nie potrzebuje dodatkowej podkładki. Do tego podkład na biurko doskonale spełnia funkcję estetyczną i sprawia, że nauka staje się przyjemniejsza. Szeroki wybór wśród propozycji oferowanych przez producentów gwarantuje, że każdy uczeń znajdzie produkt, który będzie dla niego najlepszy i spełni jego oczekiwania. | Podkłady na biurko, które umilą odrabianie lekcji |
Chinosy już od dekad cieszą się sławą wśród mężczyzn. Wygodne, funkcjonalne i niezwykle męskie. Sprawdzimy, jakie modele są dostępne na rynku i jak prawidłowo dobrać do nich ubranie. Charakterystyczny styl preppy, lansowany przez amerykańskich studentów z dobrych uczelni, powoli zdobywa popularność również w Polsce. A tzw. chinosy są w tej jakże amerykańskiej estetyce elementem obowiązkowym. Typowo militarne spodnie, które od dekad były uznawane za wyznacznik przynależności do wyższych sfer, coraz częściej pojawiają się na naszych ulicach. Prosty krój, funkcjonalne kieszenie, miękki materiał. To doskonała alternatywa dla zwykłych jeansów. Jakie modele chinosów są najpopularniejsze? Jaki materiał i kolor będzie najbardziej uniwersalny? Czy chinosy mogą być elementem zarówno eleganckiego stylu, jak i weekendowego smart casual? Sprawdźmy!
Chinosy – co to jest i skąd się wzięły?
Jak sama nazwa wskazuje, chinosy mają orientalną historię. Model ten został spopularyzowany przez młodych amerykańskich żołnierzy powracających do domu z wojny na Filipinach. Nogawka o prostym kroju, funkcjonalne kieszenie (najczęściej 5), miękki, przyjemny w dotyku materiał oraz wytrzymałość w splocie, czyli wygoda nade wszystko. Chinosy bardzo szybko przyjęły się także wśród ludności cywilnej. Ten model spodni szczególnie przypadł do gustu przedstawicielom bogatych bractw na uczelniach amerykańskich, którzy przyjęli chinosy jako swój znak rozpoznawczy. To właśnie dlatego model ten jest kojarzony z elitarnymi sportami, m.in. golfem czy jazdą konną.Chinosy stały się ciekawą alternatywą dla jeansów, które niegdyś były uważane za spodnie klasy robotniczej. Dzięki braciom Brooks (założyciele sieci sklepów z męską odzieżą) model ten został spopularyzowany na masową skalę. W latach 90. trend podchwycił również guru amerykańskiej mody Ralph Lauren, który od tamtego czasu wykorzystuje chinosy niemalże w każdej swojej kolekcji.
Czym się kierować przy wyborze chinosów?
Praktyczność przede wszystkim. Spodnie te od samego początku charakteryzowały się swoją uniwersalnością oraz wygodą. Nic dziwnego, że amerykańscy żołnierze upodobali sobie ten właśnie model. Chinosy nadają są niemalże na każdą okazję. Są wytrzymałe, względnie odporne na brud (często są w kolorze khaki). Są także idealnym elementem bazy, na podstawie której można stworzyć wiele ciekawych stylizacji – zarówno wyjściowych, jak i tych bardziej codziennych. Chinosy najczęściej występują w jasnych naturalnych barwach (brąz, szary, oliwkowy czy beżowy). Nowe kolekcje, m.in. Ralpha Laurena czy Tommy’ego Hilfigera, pokazują, że inne odcienie również mogą wchodzić w grę. W ostatnich czasach pojawiły się modele w kolorze czerni czy grafitu.
Jak nosić chinosy?
Nie od dziś wiadomo, że mężczyźni uwielbiają prostotę i funkcjonalność. Nic zatem dziwnego, że chinosy znalazły się na liście ulubionych elementów męskiej garderoby. Największą zaletą chinosów jest ich uniwersalność. Spodnie te idealnie współgrają z elegancką koszulą i marynarką, jak również świetnie się nadają na bardziej sportowe dni – np. założone do t-shirtu czy bluzy. Wybór obuwia do chinosów również nie sprawi większych trudności. W grę wchodzą zarówno mokasyny i pantofle, jak i sneakersy czy zwykłe trampki. Aby dodać całości trochę ekstrawagancji, do chinosów możemy założyć kolorowe skarpetki, które dodadzą kontrastu stylizacji. Oczywiście na lato nogawki można podwinąć. Tutaj warto jednak pamiętać, by spodnie nie były zbyt szerokie. Wówczas nogawki będą przypominać dzwony.
Podsumowanie
Chinosy już od dekad są na liście ulubionych elementów garderoby każdego mężczyzny. Uniwersalne, praktyczne, a do tego niezwykle wygodne. Warto pamiętać, że ten model spodni jest raczej bazowy i casualowy. W połączeniu z marynarką może stworzyć tzw. smart casual. Odradzamy jednak zakładanie chinosów na oficjalne spotkania czy do pracy. Chinosy mogą być jednak idealną alternatywą dla jeansów. | Chinosy – alternatywa dla jeansów |
Każdy mniejszy i większy łasuch ucieszy się na widok słoika z ulubionymi ciastkami! Tym bardziej, że jego wykonanie jest proste i szybkie. Tak szybkie, jak tempo znikających ciastek. Co będzie nam potrzebne:
słoik 900 ml,
owata,
kawałek tkaniny bawełnianej,
tasiemka kolorowa (może być koronkowa),
klej i taśma dwustronna,
nożyczki, igła z nitką w kolorze wstążki, mazak
ulubione ciastka.
1.Na tkaninie odrysowujemy zakrętkę od słoika. Wycinamy odrysowany kształt z zapasem 1 cm.
2.Na owacie odrysowujemy zakrętkę od słoika i wycinamy bez zapasu. Z pomocą taśmy dwustronnej umieszczamy owatę na zakrętce.
box:offerCarousel
3.Tkaninę przyklejamy do brzegów zakrętki.
Najłatwiej jest to zrobić, zaczynając od czterech równomiernie położonych punktów na obwodzie zakrętki, potem kolejne w środku i kolejne między nimi – dzięki temu tkanina będzie równomiernie rozmieszczona. Przy materiałach, które mocno się strzępią, brzegi możemy zabezpieczyć, przeszywając je na maszynie do szycia.
4.Po wyschnięciu kleju na brzegach zakrętki umieszczamy tasiemkę. Przyszywamy ręcznie igłą i nitką końce tasiemki oraz tasiemkę do tkaniny – tak, by nitka była niewidoczna, a tasiemka nie przesuwała się.
box:offerCarousel
5.Miejsce łączenia końców tasiemki maskujemy kokardką lub inną ozdobą – koraliki, perełki, cekiny i różne guziki mile widziane! Ja wybrałam małą, złotą perełkę.
6.Napełniamy słoik ciastkami i pamiętamy, by nie zjeść wszystkich na raz!
Jeśli nie masz czasu na wykonywanie ozdobnego słoika samodzielnie, sprawdź gotowe produkty na Allegro. | Ozdobny słoik z ciastkami |
Jeśli chcesz grać w najnowsze gry na PC i podziwiać grafikę w całej jej okazałości, będzie ci potrzebna potężna karta graficzna. Jakie modele są w tej chwili najlepsze na rynku? Zapraszamy do naszego krótkiego przeglądu. Dlaczego karta graficzna jest tak ważna?
Oczywiście, karta graficzna to nie wszystko. Aby najnowsze gry śmigały z prędkością 60 klatek na sekundę, potrzebujesz zestawu mocnego pod każdym względem. Dobra karta graficzna jest nieodzownym elementem peceta dla graczy. Najlepsze modele potrafią czynić niemalże cuda, zapewniając niesamowitą płynność przy maksymalnej ilości detali i w najwyższych rozdzielczościach, ale wiąże się to z ich wysoką ceną. Bądź więc gotów na wydatek, ale wiedz, że w zamian otrzymasz oszałamiającą jakość grafiki w takich tytułach, jak nadchodzący Wiedźmin 3.
Radeon R9 290x
Za ok. 1500–1800 zł staniesz się posiadaczem karty graficznej Radeon R9 290x, wyposażonej w 4 GB pamięci GDDR5, z szyną pamięci 512 bit. To karta wydajniejsza o ponad 20 procent od swojego poprzednika, czyli R9 280x. Maksymalna obsługiwana przez nią rozdzielczość to 3840 x 2160.
Karta jest warta uwagi nie tylko ze względu na szybkość czy możliwości, ale również dodatkowo zastosowane technologie. EyeFinity pozwala na obsługę aż sześciu monitorów jednocześnie, zaś Mantle zwiększa wydajność całego systemu i umożliwia twórcom gier uzyskanie lepszej jakości grafiki przy zachowaniu jej płynności. Z rozwiązania tego korzystają takie gry, jak Dragon Age: Inquisition, Thief, Battlefield 4, a także tytuły oparte na silniku CryEngine, czyli m.in. Crysis 3. Jeśli widziałeś, jak wyglądają te produkcje na najwyższych ustawieniach graficznych, wiesz, co możesz osiągnąć dzięki karcie Radeon R9 290x.
GeForce GTX980
Zakup GeForce GTX980 to wydatek rzędu 2700 zł. Co otrzymujesz? 4 GB pamięci RAM GDDR5, szynę pamięci 256 bit, taktowanie pamięci 7010 MHz i taktowanie rdzenia od 1190 MHz – przynajmniej w przedstawianym tu wariancie od MSI. Karta jest oparta na architekturze NVIDIA Maxwell, zapewniającej wysoką wydajność i energooszczędność.
Ważne jest też przystosowanie karty do wykorzystania z hełmami czy okularami VR, np. Oculus Rift, co sprawia, że model jest przyszłościowy, a inwestycja w niego pozwoli bawić się nowymi typami wyświetlaczy, które wejdą na rynek w najbliższym czasie. Oczywiście, karta obsługuje Ultra HD 4K i DirectX 11. GTX980 nie bez przyczyny został uznany przez serwis Benchmark za jedną z najlepszych kart dla graczy.
GeForce GTX750 Ti
Dla odmiany coś wydajnego, a zarazem przystępnego cenowo, bo do kupienia już za ok. 600 zł. Kartę GeForce GTX750 Ti można uznać za jedną z najlepszych na rynku, ponieważ oferuje doskonały stosunek jakości do ceny. 2 GB RAM GDDR5 przy taktowaniu rdzenia 1085 MHz i pamięci 5400 MHz, przy szynie 128 bit – pozwala cieszyć się wysokimi ustawieniami i wszelkimi zaletami DirectX 11.2.
Jeśli mając tę kartę i odpowiedni zestaw PC, włączysz Battlefield 4 na absolutnie najwyższych detalach, w rozdzielczości 1920 x 1080, przy antyaliasingu SMAA 2TX i filtrowaniu AF x16, według Benchmarku będziesz cieszyć się średnią liczbą 28 klatek na sekundę. Za taką cenę to wynik wręcz doskonały – porównywalna do konsol nowej generacji płynność przy braku jakichkolwiek kompromisów.
Radeon R9 295x2
Na zakończenie prawdopodobnie najlepsza i najdroższa karta na rynku. Oto Radeon R9 295x2, tutaj w wariancie MSI, z 8192 MB GDDR5, na szynie pamięci 2x 512 bit, chłodzona wodą, z procesorem 2x Hawaii XT o taktowaniu 947 do 1018 MHz. Obsługuje rozdzielczość Ultra HD 4K, Direct X 11.2, OpenGL 4.3 czy HD3D. Wyposażony w 5632 shadery i 352 jednostki teksturujące.
W tej chwili praktycznie nie sposób znaleźć coś lepszego, ale – rzecz jasna – niezwykła jakość ma swoją cenę. Za kartę Radeon R9 295x2 zapłacisz od 3300 do ponad 4000 zł, zależnie od producenta modelu oraz sprzedawcy. Warto też mieć na uwadze, że ofert sprzedaży tego typu kart jest niewiele. To sprzęt wręcz elitarny. Jeśli cię na niego stać, jest jak najbardziej wart zakupu. | Najlepsze karty graficzne na rynku |
Brzydka pogoda, chłód, brak światła słonecznego wpływają negatywnie na nasze samopoczucie. Miedzy listopadem a marcem wielu z nas doświadcza sezonowej depresji – negatywny nastrój utrudnia wykonywanie codziennych obowiązków i źle wpływa na stan zdrowia. Jak pokonać zimowe przesilenie? Aby przetrwać ten trudny sezon w dobrej formie fizycznej i psychicznej, potrzebna jest odpowiednia dieta, aktywność fizyczna oraz coś dla ducha. Zimowa dieta na dobry humor
Odpowiednie produkty spożywcze mogą poprawić samopoczucie, a przy okazji wzmocnić odporność organizmu. Kiedy czujemy się przemęczeni i znużeni zimowymi dniami, sięgnijmy po kwasy omega-3. Te zdrowe tłuszcze skutecznie walczą z symptomami depresji i działają przeciwzapalnie. Dobrymi źródłami kwasów omega-3 są tłuste ryby (makrela, łosoś, sardynki), orzechy włoskie, siemię lniane i nasiona chia.
Zimowa dieta powinna być bogata w witaminy z grupy B, które dbają o układ nerwowy i zwalczają infekcje. Znajdziemy je w orzechach, płatkach owsianych, jajkach, awokado, nabiale i mięsie. Jeśli zmagamy się z zimowym przesileniem, powinniśmy tak komponować menu, by znalazły się w nim produkty zawierające magnez. Jego łagodzące stres właściwości na pewno pomogą nam odzyskać energię i dobry humor. Produkty bogate w magnez to zielone warzywa liściaste (np. szpinak), ryby oraz orzechy.
Brak witaminy D może pogłębiać przygnębienie i prowadzić do depresji. Najlepszym źródłem tego składnika jest promieniowanie słoneczne, dlatego spadek nastroju to zwykle domena zimowych miesięcy. Aby uzupełnić niedobory witaminy D, warto w tym okresie sięgnąć po preparaty witaminowe.
Aktywność fizyczna
Kiedy źle się czujemy, jesteśmy zestresowani i smutni, instynktownie kierujemy się w kierunku łóżka. Chcielibyśmy zapaść w zimowy sen i obudzić się dopiero wiosną, gdy wszystko wkoło zacznie wracać do życia. Sen jest ważny, ale jego nadmiar na pewno nie poprawi nam nastroju. Skutecznym lekiem na zimowe smutki jest aktywność fizyczna na świeżym powietrzu. Podczas ćwiczeń uwalniają się endorfiny, które szybko poprawiają humor.
Zamiast narzekać na pogodę, wykorzystajmy ją i doceńmy możliwości, które niesie. Nordic walking, jazda na łyżwach, bieganie na nartach – to dyscypliny, których warto spróbować właśnie teraz. Aktywność fizyczna poprawia kondycję, wzmacnia odporność i świetnie wpływa na stan umysłu, dlatego jest dobrym lekarstwem na zimowe przesilenie.
Fototerapia
Jeśli brakuje nam słońca, a nie możemy sobie pozwolić na zimową podróż do ciepłych krajów, możemy skorzystać z właściwości fototerapii. Terapia światłem pozwala wyeliminować symptomy sezonowej depresji. Korzystajmy z każdego słonecznego dnia i spędzajmy jak najwięcej czasu na zewnątrz. W naszym kraju zimą przeważają jednak pochmurne dni, kiedy słońce nawet na chwilę nie wygląda zza chmur. W takim przypadku pomocna okazuje się lampa antydepresyjna, która symuluje światło słoneczne i w ten sposób reguluje poziom hormonów, które odpowiadają za dobry nastrój. Aby zauważyć efekty, należy codziennie włączać lampę na ok. 30–60 minut. Po kilku tygodniach zaobserwujemy, że lepiej się czujemy, mamy więcej energii i pozytywne nastawienie.
Kilka zimowych przyjemności
Zima to najlepszy czas, żeby trochę sobie dogodzić i w ten sposób poprawić samopoczucie. Nie chodzi oczywiście o objadanie się słodyczami, ale kilka kostek czekolady albo lampka czerwonego wina raz na jakiś czas na pewno nam nie zaszkodzi. Receptą na zły humor może okazać się aromaterapia. Olejki eteryczne mają ogromną moc. Wiele badań potwierdziło, że konkretne zapachy są w stanie zminimalizować objawy depresji. W zimowe wieczory warto wybrać zwłaszcza olejek lawendowy, bergamotowy, jaśminowy oraz neroli. Olejki eteryczne można dodawać do kąpieli lub używać ich w kominkach zapachowych.
Wdychanie pięknych zapachów ma właściwości terapeutyczne i działa odprężająco na nasze zmysły. Innym pomysłem na relaks, który może zredukować stres i przywrócić energię, jest skorzystanie z masażu. Sesja masażu niweluje napięcie w mięśniach, ale wpływa też pozytywnie na stan umysłu, dlatego warto wybrać się na ten zabieg zwłaszcza zimą.
Zmęczenie, senność, zły humor to najczęstsze objawy sezonowej depresji. Zimowe przesilenie można jednak pokonać przy pomocy diety, ćwiczeń i kilku relaksujących rytuałów. Jeśli domowe sposoby na polepszenie nastroju nie pomagają, a negatywne objawy się pogarszają, należy zwrócić się do lekarza, który zaleci profesjonalną kurację. | Jak pokonać zimowe przesilenie? |
Codzienne wsiadamy do auta – a może od dwóch tygodni staramy się nie zauważać, że nadwozie woła o porządne mycie? Odkładamy to na dłuższą wolną chwilę, jakiś wolny weekend, który nie wiadomo kiedy nastąpi. Ale przecież mycie auta nie musi zajmować długich godzin. Uwierzcie – da się to zrobić szybko i sprawnie. Dlaczego trzeba myć auto?
Lakier samochodu nie jest niezniszczalny. Aby jak najdłużej zachował głębię, blask i kolor, musimy o niego regularnie dbać. Podstawową czynnością, która na to pozwoli jest regularne mycie. Codziennie nadwozie auta jest narażone na szereg niesprzyjających czynników – kurz, drobinki piasku, pył z klocków hamulcowych, soki z drzew, ptasie odchody, cząsteczki smoły z nowo położonego asfaltu. To wszystko przyczepia się do lakieru i nie tylko sprawia, że auto jest brudne, ale też potrafi, jak choćby ptasie odchody, ten lakier zniszczyć. Guano zawiera w sobie żrące substancje i pozostawione na aucie może zmatowić lakier. Jeśli zauważymy, że ptaki pozostawiły na naszym samochodzie niechlubne ślady, niezwłocznie musimy zabrać się do czyszczenia.
Potrzebny sprzęt
Mycie samochodu może być szybkie, sprawne i przyjemne. Satysfakcja z dobrze wykonanej pracy i widok czystego samochodu wynagrodzą nam ten krótki wysiłek. Idealna sytuacja jest wtedy, kiedy mamy do dyspozycji własny kawałek podwórka i dobrą myjkę ciśnieniową. Ale ze zwykłym wężem ogrodowym też powinniśmy dać radę. Potrzebujemy tylko kilku rzeczy. Pierwsza i najważniejsza to butelka piany aktywnej. Czasem piana aktywna jest dołączana do myjek ciśnieniowych. Wtedy sprawa jest dość prosta. Jeśli nasza myjka nie ma takiej funkcji lub jeśli nie mamy myjki – nadal nie jest to dużym problemem. Poszukajmy dobrej piany aktywnej (najlepiej z neutralnym pH) i urządzenia zwanego pianownicą. Ostatecznie zamiast pianownicy możemy użyć też zwykłego, butelkowego spryskiwacza ogrodowego.
Piana aktywna
Do pianownicy lub spryskiwacza wlewamy odpowiednią ilość piany aktywneji rozrabiamy z wodą. Dobrze jest najpierw obmyć wodą z myjki lub z węża ogrodowego auto z największych zabrudzeń: błota, piasku, kurzu. Dalszych czynności nie powinniśmy wykonywać w pełnym słońcu ani na rozgrzanym lakierze – możemy narobić nieodwracalnych szkód i pomoc uzyskamy już tylko u lakiernika. Nie możemy też pozwolić na zaschnięcie aktywnej piany na nadwoziu. Cały samochód począwszy od dachu spryskujemy dokładnie pianą aktywną, należy to zrobić szybko i sprawnie. Potem musimy poczekać kilka minut, dokładny czas zazwyczaj jest opisany na butelce piany aktywnej. Nie wolno tego czasu przekraczać. Spłukujemy wtedy auto czystą wodą. Piana rozpuszcza brud na samochodzie, więc przy spłukiwaniu większość zanieczyszczeń spłynie. Jeśli auto było niedawno woskowane to brud nie będzie na nim zbyt mocno osiadał, a aktywna piana o neutralnym pH nie naruszy warstwy wosku.
Mycie właściwe
Teraz przechodzimy do następnego etapu. Potrzebujemy dwóch czystych plastikowych wiader, rękawicy z mikrofibry i szamponu o neutralnym pH. Dobrze byłoby też mieć w wiadrze służącym do płukania separator brudu, ale nic wielkiego się nie stanie, jeśli go nie posiadamy. Do obu wiader wlewamy ciepłą wodę, do jednego z nich dolewamy odrobinę szamponu. Dodajmy go dokładnie tyle, ile mówi instrukcja na butelce – większa ilość sprawi, że na aucie będą powstawały zacieki. Drugie wiadro będzie nam służyło do płukania rękawicy. Unikajmy zwykłych gąbek, ponieważ mogą zatrzymywać drobinki piasku, który może później, podczas mycia porysować nam lakier. Rękawicę z mikrofibry można prać w pralce, kosztuje stosunkowo niewiele i starczy nam na długo.
Zaczynamy myć auto od dachu, delikatnymi ruchami. Na bieżąco spłukujemy samochód czystą wodą, aby nie powstały zacieki. Myjemy auto etapami, od góry do dołu, bardzo często poszczególne elementy spłukujemy czystą wodą z myjki lub węża ogrodowego, a rękawicę płuczemy w przeznaczonym do tego wiadrze. Kiedy auto jest już w całości umyte, weźmy do ręki ręcznik do osuszania. Delikatnie przykładając go do lakieru, suszymy samochód. Nadmiar wody wyciskamy z ręcznika. Takie ręczniki zrobione są z delikatnej mikrofibry. Dzięki nim samochód po myciu będzie lśnił, wolny od brzydkich zacieków. Ręcznik, jak i rękawicę, bez problemu upierzemy w pralce.
Wszystkie te operacje, jeśli mamy przygotowany sprzęt, nie powinny trwać dłużej niż pół godziny. Za to samochód będzie bez porównania czystszy, niż gdybyśmy go umyli na myjni samoobsługowej i będzie się wolniej brudził. Trud się opłaci. | Jak szybko i sprawnie umyć auto |
Dla wielu kobiet prostownica stała się niezbędnym urządzeniem, bez którego ujarzmienie niesfornej czupryny graniczy z niemożliwością. Niestety regularne stosowanie wysokich temperatur i nieodpowiednia pielęgnacja włosów szybko odbijają się na ich kondycji. Z pomocą może wtedy przyjść nowoczesne urządzenie, jakim jest prostownica do włosów z podczerwienią. Dowiedz się, na czym polega jej działanie i jak wykorzystać jej potencjał. Jeżeli nie wyobrażasz sobie codziennej stylizacji bez użycia suszarki, lokówki czy prostownicy, to bardzo możliwe, że poza ewidentnymi zaletami, jak wymarzona fryzura na głowie, dostrzegłaś również minusy częstego stosowania takich urządzeń. Z czasem włosy poddawane działaniu wysokich temperatur tracą wilgotność, stają się przesuszone, kruche i bardzo niesforne. Coraz więcej czasu zajmuje ci rozczesywanie, często się elektryzują i stają się trudniejsze do ujarzmienia. Dzieje się tak między innymi na skutek uszkodzeń struktury włosa, nierównomiernego nagrzania urządzeń i stosowania zbyt wysokich temperatur. W poprawieniu kondycji włosów, zadbaniu o ich odżywienie i zdrowy wygląd może przyjść między innymi prostownica z podczerwienią. Znasz już takie urządzenie? Jeśli nazwa nic ci nie mówi, czytaj dalej i dowiedz się, na czym polega jej działanie i co może zrobić dla twoich włosów – oczywiście poza wygładzeniem.
Na czym polega działanie prostownicy z podczerwienią?
Prostownica z podczerwienią nie różni się budową od znanych ci produktów, których pewnie używasz od lat. Tym, co stanowi o jej unikatowości, jest wykorzystanie technologii infrared, czyli promieniowania podczerwonego. Jeśli zastanawiasz się, co ono może dać twoim włosom, już wyjaśniamy. Promieniowanie podczerwone jest typem promieniowania elektromagnetycznego o fali dłuższej niż światło widzialne. Zwana „światłem życia”, podczerwień jest odczuwana przez człowieka jako ciepło za pomocą receptorów na skórze. Od lat z tego rodzaju promieniowania korzysta medycyna w dziedzinach rehabilitacji i regeneracji organizmu, tak więc bez obaw, że zrobi ci krzywdę. Rozluźnia mięśnie, goi rany, wspomaga relaksację i odporność, a zastosowane na włosy zapewnia odbudowę struktury, odpowiednie nawilżenie, ochronę koloru oraz większą odporność łuski na uszkodzenia mechaniczne. Brzmi dobrze, prawda? Przeważnie właśnie tego potrzebują nasze włosy.
Jakie zalety ma prostownica z podczerwienią?
Lista zalet jest dość długa i szybko powinnaś dostrzec zmiany w kondycji włosów. Funkcja infrared wykorzystuje promieniowanie podczerwone przede wszystkim do poprawienia absorpcji składników odżywczych. Dzieje się tak między innymi dzięki przenikaniu promieniowania w głąb struktury włosa, które je regeneruje, odżywia i odmładza. Promieniowanie podczerwone równomiernie rozprowadza ciepło na powierzchni włosów, jednocześnie pobudzając produkcję kerato-protein, które działają zbawiennie na strukturę włosów. Lśniące, wygładzone, nawilżone – każda z nas marzy o takich włosach. Niektóre z modeli wykorzystują również inne zaawanasowane technologie, jak jonizacja i nanocząsteczkowa technologia antybakteryjna, która usuwa bakterie i nieprzyjemne zapachy, pozostawiając włosy świeże i pachnące na dłużej. Jonizacja natomiast wytwarza jony ujemne, dzięki którym włosy zachowują swoją wilgotność i nie elektryzują się. Zaletą niektórych modeli jest również wielostopniowa regulacja temperatury, która pozwala na dostosowanie urządzenia do potrzeb stylizacji i kondycji włosów oraz zapobiega „wpadkom” jak spalenie i zniszczenie.
A teraz zobacz, które modele warto wziąć pod uwagę.
Model Fox Samba
box:offerCarousel
Na pewno docenisz zalety tej profesjonalnej prostownicy oraz efekty jej użytkowania, począwszy od obsługi aż po poprawioną kondycję włosów. Zacznijmy od regulacji temperatury, która w przypadku tego modelu jest naprawdę szeroka – możesz zacząć już od 80 stopni, a górna granica to 220. Prostownica Fox Samba (cena około 180-250 zł) ma ruchome płytki pokryte ceramiczno-turmalinową powłoką, która gwarantuje idealne wygładzenie struktury włosów. Model wykorzystuje technologię podczerwieni oraz jonizacji, które uruchamiają się automatycznie po włączeniu, więc spodziewaj się, że włosy nie będą się elektryzować i z czasem staną się lepiej odżywione i zregenerowane. Długi, 3-metrowy obrotowy kabel zapewnia wygodne użytkowanie.
Model Fale Loki Koki N103
box:offerCarousel
Szybko się nagrzewa, odzyskuje ciepło i ma wbudowaną funkcję autowyłączania, dzięki której nawet jak zapomnisz, żeby wyłączyć ją z gniazdka, rachunek za prąd cię nie zaskoczy. Model Fale Loki Koki N103 (cena ok 210-269 zł) jest produktem nagrodzonym tytułem „Dobra Marka” i wykorzystuje technologię podczerwieni, by widocznie poprawić strukturę włosów oraz ich elastyczność. Podwójne płytki zastosowane w tym modelu gwarantują równomierne rozłożenie ciepła oraz szybki rezultat w postaci idealnie wygładzonych włosów. Dodatkową zaletą jest również zastosowana technologia antybakteryjna, która dzięki nanocząsteczkom rozprawia się z bakteriami i brzydkimi zapachami. Prostuj lub skręcaj i ciesz się nie tylko modną fryzurą, ale przede wszystkim zdrowszymi włosami.
Model Eldom RW100
box:offerCarousel
Odmłodzenie, regeneracja oraz intensywny blask zapewni ci również prostownica z podczerwienią marki Eldom model RW100. Dostępna w cenie około 70 zł, ma ergonomiczną konstrukcję oraz nowoczesny wygląd, płytki z powłoką ceramiczno-turmalinową zapewniające równomierne ciepło na całej powierzchni i obrotowy, wygodny w użyciu kabel. Również w tym modelu dostosujesz temperaturę do rodzaju i kondycji włosów – od delikatnych i zniszczonych przez normalne aż do grubych i kręconych. Wybieraj z zakresu od 120 do 220 stopni Celsujsza. Przystępna cena skłania do wypróbowania tej technologii w swoim własnym domu, nie tylko w profesjonalnych zakładach fryzjerskich.
Model Kessner Ultra Iron
box:offerCarousel
Chcesz zadbać o włosy kompleksowo? Może ci w tym pomóc prostownica Kessner Iron (cena około 280 zł), która łączy działanie ultradźwięków z promieniowaniem podczerwonym. Urządzenie doprowadza cząsteczki wody do stanu gazowego, a wibracje magnetyczne, które emituje, pomagają wodzie oraz substancjom odżywczym wniknąć bezpośrednio do wnętrza włosa. Promienie podczerwone natomiast domykają łuski włosa i naprawiają uszkodzoną strukturę, która z każdym kolejnym zabiegiem staje się coraz mocniejsza, a stosowane składniki odżywcze oraz pigmenty sprawniej wnikają w jej głąb.
Dzięki profesjonalnym urządzeniom możesz we własnym domowym spa przeprowadzić szereg prostych kuracji i poprawić kondycję włosów. Prostownica z podczerwienią na pewno ci w tym pomoże, między innymi stymulując cyrkulację krwi w skórze głowy oraz regenerację zniszczonej struktury. | Prostownica do włosów z podczerwienią – co daje i jaką wybrać? |
Miód pitny ‒ trunek naszych dziadów i pradziadów. Zapomniany i niedoceniany przez nas. Jego doskonały smak i aromat pieści nasze podniebienia. Możemy go podawać zimą jako grzańca, dodając goździki i cynamon, lub latem z cytryną i kostkami lodu. Możemy też serwować w postaci orzeźwiających drinków podczas spotkań z przyjaciółmi. Opiszę wam historię miodem malowaną. Miód pitny
Jest to mieszanina wody i miodu powstająca podczas fermentacji tzw. brzeczki miodowej. Dodaje się zioła, chmiel, korzenie w celu otrzymania różnego rodzaju miodu pitnego.
Rodzaje miodów pitnych
Podstawowa klasyfikacja miodów pitnych:
Półtoraki ‒ są tomiody pitne bardzo słodkie powstające podczas fermentacji 1 litra miodu i 0,5 litra wody. Trunek musi leżakować od 8 do 10 lat. Charakteryzuje się wyrazistym smakiem, słodkim i wykwintnym smakiem. Zawiera 16 proc. alkoholu.
Dwójniaki ‒ powstają podczas fermentacji, gdzie stosunek wody do miodu wynosi 1:1, czyli litr wody, litr miodu. Zwane są często miodami królewskimi. Zawierają od 14 do 16 proc. alkoholu. Łagodny i głęboki smak naturalnego miodu zapewni miód pitny Dominikański na bazie przypraw korzennych. Podbije niejedno podniebienie smakosza tego typu trunków. Popularnymi miodami pitnymi półsłodkimi są tzw. maliniaki.
Trójniaki ‒ w produkcji tego trunku proces fermentacji zachodzi dość szybko. Alkohol otrzymuje się w stosunku 1 litr miodu na 2 litry wody. Ich leżakowanie trwa od 1,5 roku do 3 lat. Zawartość alkoholu waha się od 12 do 13 proc.
Czwórniaki ‒ dojrzewają bardzo szybko, w ciągu 6-8 miesięcy są gotowe do spożycia. Powstają w procesie fermentacji w stosunku 1:3 (1 litr miodu i 3 litry wody).
Piątaki ‒ charakteryzują się niewielką zawartością alkoholu. Dojrzewają w niespełna pół roku. Ich smak wzbogaca się przez dodanie soków owocowych lub przypraw korzennych, np. cynamonu, imbiru czy goździków.
Ze względu na dodatki rozróżniamy:
* Miody naturalne ‒ proces fermentacji zaprawiany jest drożdżami z dodatkiem kwasku cytrynowego.
Miody chmielowe ‒ brzeczkę zaprawia się chmielem oraz różnymi dodatkami aromatycznymi.
Miody korzenno-ziołowe ‒ podczas warzenia miodu pitnego dodawane są różnego rodzaju dodatki, tj. zioła, korzenie oraz przyprawy. Najczęściej stosowanymi dodatkami są: korzeń fiołkowy lub walerianowy, imbir, cynamon, pieprz, wanilia, goździki, liście mięty, płatki róży itp.
Miody owocowe ‒ są kompozycją miodu i owoców. Po uwarzeniu dodaje się sok owocowy. Najczęściej malinowy, wiśniowy albo dereniowy. W ten sposób powstają miody o różnych smakach. Mogą one być o smaku jednego owocu, np. malinowym, lub wieloowocowe.
Degustacja miodu pitnego
Miód możemy pić na gorąco. Najlepiej nadają się gatunki gorsze: trójniaki lub czwórniaki. Możemy też dodać miód z odrobiną goździków dla polepszenia smaku. Miody starsze, czyli półtoraki oraz dwójniaki, są szlachetnymi trunkami. Należy je spożywać w temperaturze ok. 12 stopni Celsjusza. Podajemy je w kieliszkach lub specjalnych czarkach glinianych. Również możemy je serwować w postaci drinków. Staną się orzeźwieniem w upalne dni gorącego lata.
Lecznicze właściwości miodów pitnych
Ten trunek znany jest od czasów starożytności. Ze względu na zawartość składników posiada właściwości lecznicze i antybakteryjne, jest naturalnym antybiotykiem. Łagodzi skutki przeziębienia bądź grypy. Wpływa dodatnio na nasz układ krwionośny oraz układ trawienny. Oczywiście jak każdy trunek powinien być spożywany z umiarem. Pijmy więc na zdrowie! | Miód pitny – trunek naszych dziadków i jego lecznicze właściwości |
Choć prąd jest powszechnie uważany za niebezpieczny, ten o niskim napięciu może sprawić wiele przyjemności podczas miłosnych igraszek. To ciekawy sposób na jednostajną rozkosz i niezapomniany orgazm. Prąd o niskiej częstotliwości daje poczucie bardzo przyjemnego i odprężającego mrowienia. Stymulowanie nim skóry, sutków i okolic genitaliów sprawia, że zakończenia nerwowe i mięśnie okalające kurczą się i rozluźniają, co sprawia dużą przyjemność. Sposób na orgazm zaczerpnięty od fizjoterapeutów w leczeniu spiętych mięśni sprawia, że organizm się rozluźnia i staje podatniejszy na przyjmowanie bodźców.
Pełna elektrostymulacja
Osoby, które zaczynają zabawę z elektrostymulacją, mogą zacząć od dildo przewodzącego prąd, nazywanego również elektrodą do stymulacji waginalnej oraz analnej. Urządzenie jest wykonane z polerowanego, zimnego aluminium i wyposażone w system elektrostymulacji dwubiegunowej, dzięki której odczuwa się delikatne mrowienie, rytmiczną pulsację lub zmysłową penetrację. Podczas głębszej penetracji ekscytujący jest nie tylko delikatnie zwężający się kształt, ale także ciągła zmienność stymulacji elektrycznej. W niektórych dildo, aby aktywować bieguny, należy dokupić odpowiednie urządzenie stymulujące.
Na pierwsze zabawy z prądem idealne są również rękawiczki przewodzące prąd. Jak informują producenci, „rękawiczki wywołują najbardziej mrowiące uczucia połączone z wyśmienitą rozkoszą, która doprowadzi cię do sensacyjnych, nieoczekiwanych orgazmów. Jak to możliwe? Rękawiczki stymulują każdą część twojego ciała, a co za tym idzie – idealnie nadają się na erotyczne masaże”.
Zestaw przyjemności
Ci, którzy już oswoili się z prądem, powinni zainteresować się bardziej ekonomicznym produktem: zestawem do elektrostymulacji. Zazwyczaj składa się on z urządzenia sterującego, tzw. matki, oraz podłączanych do niego elektrod. Plastry z elektrodami można umieścić na skórze w okolicach genitaliów, sutków czy też w obrębie kręgosłupa bądź miednicy. Przynosi rozkosz zarówno kobietom, jak i mężczyznom, dlatego najważniejsze jest nie to, gdzie zostaną umieszczone plastry, ale to, jak będą sterowane impulsy elektryczne. Im częściej ciało będzie poddawane mikrowstrząsom, tym szybciej się przyzwyczai i trzeba będzie zwiększać moc napięcia.
Taka stymulacja wywołuje delikatne i bardzo przyjemne mrowienie, jednak nie byłaby możliwa bez płynu przewodzącego prąd. Zwykle jest to żel, który znacznie poprawia odczucia wywołane elektrostymulacją.
Dla zaawansowanych
Jednym z najbardziej intrygujących urządzeń jest korek analny z podłączeniem do prądu. Z wyglądu przypomina on standardowy korek analny (z szerszą podstawą i zwężeniem ku końcowi), jednak zapewnia on spięcie i rozluźnienie ścian odbytu, co sprawia, że dalsza penetracja jest jeszcze przyjemniejsza. Producenci informują: „Każdy z elementów wyposażony jest w metalową płytkę, która przy każdym dotknięciu, wywołuje pobudzające orgazm elektryczne kopnięcia. Idealny zarówno dla pań, jak i panów, świetnie sprawdzi się przy zabawie we dwoje. Urządzenie posiada bardzo szczegółową regulację mocy kopnięć prądem oraz ich częstotliwość”.
Kolejnymi bardzo ważnymi gadżetami w zabawie prądem są te, które stymulują penisa. Wyróżniamy tu przede wszystkim pętlę do elektrostymulacji, która nie tylko pieści penisa regularnymi elektrostymulacjami za pomocą kabelków podłączonych do joysticka, ale również ściska go, powodując lepszą i dłuższą erekcję. Ciekawym urządzeniem są również ringi, czyli zestawy krążków stymulujących penisa, zazwyczaj w liczbie czterech sztuk, dzięki czemu narząd jest stymulowany na całej jego długości. Krążki są zazwyczaj zrobione z silikonu medycznego, który przewodzi prąd.
Elektrostymulacja jest w pełni bezpieczną zabawą pod warunkiem przestrzegania wytycznych wskazanych przez producentów. Przed użyciem należy przeczytać instrukcję obsługi. Wymienione gadżety nie mogą być stosowane w wodzie. | Elektryzujący seks – gadżety do stymulacji prądem |
Buty trekkingowe to podstawowe wyposażenie każdego piechura i turysty górskiego. Obuwie tego typu musi być wygodne, trwałe oraz odpowiednio zabezpieczać stopę przed urazami. Aby jednak spełniało swoje funkcje, musimy o nie odpowiednio zadbać. Właściwa pielęgnacja i impregnacja butów jest niezwykle ważna, jeśli chcemy, by posłużyły nam jak najdłużej. Obuwie trekkingowe wykonane jest zazwyczaj ze skóry naturalnej, takiej jak skóra licowa, zamsz lub nubuk, często można także spotkać tworzywa syntetyczne. Zdarza się, że materiały są ze sobą łączone, a buty wyposażane w membrany odpowiadające za wodoszczelność. W zależności od użytego do ich produkcji tworzywa czyści się je i impregnuje nieco inaczej. Oto kilka porad, jak poradzić sobie z tym zadaniem i sprawić, by pierwotne właściwości materiału nie zanikły.
Czyszczenie butów trekkingowych
Zawsze przed czyszczeniem warto wyciągnąć z butów wkładki i sznurówki. Zanim zaczniemy czyszczenie na mokro, użyjmy najpierw suchej szczoteczki – twardej do skóry nubukowej lub miękkiej do skóry licowanej – a następnie wilgotnej szmatki. Zwróćmy uwagę na miejsca, w których najczęściej gromadzi się brud, takie jak zgięcia oraz na szwy. Jeśli trzeba czyścić je na mokro, używajmy letniej wody bez jakichkolwiek detergentów oraz gąbki lub szczotki z miękkim włosiem. Należy uważać, aby nie przemoczyć butów. Jeśli jednak do tego dojdzie, nie nakładajmy na nie środków konserwujących, dopóki nie wyschną całkowicie. Nigdy nie suszmy obuwia na grzejnikach czy w pobliżu kominka, najlepiej pozostawmy je w ciepłym pomieszczeniu wypchane gazetami. Zbyt wysoka temperatura może doprowadzić do osłabienia, a nawet zniszczenia obuwia – popękania skóry, odpadnięcia podeszwy czy roztopienia kleju.
Impregnacja
Dzięki odpowiedniej impregnacji buty trekkingowe zachowują wodoodporność i są trwalsze. Zanim przystąpimy do impregnacji, sprawdźmy, czy środek, którym dysponujemy, jest dopasowany do naszego obuwia. Warto zrobić test na małym elemencie, jeśli używamy preparatu po raz pierwszy – sprawdzimy w ten sposób, czyimpregnatnie zmienia znacząco koloru obuwia.
Buty ze skóry naturalnej
Najlepszą pielęgnację obuwia skórzanego zapewniają olej, pasta lub wosk. Preparat rozprowadzamy równomiernie okrężnymi ruchami na całej powierzchni, nie zapominając o szwach oraz języku. Gdy obuwie wchłonie specyfik, usuwamy jego ewentualny nadmiar, a następnie polerujemy buty miękką szczoteczką lub szmatką. Należy unikać nakładania grubej warstwy wosku, ponieważ skóra może przez to stracić swoje właściwości oddychające. Warto także nałożyć wosk na zaczepy i oczka, gdyż dzięki temu unikniemy ich rdzewienia.
Skóra nubukowa lub welurowa
Skóra welurowa lub nubukowa ma szorstką powierzchnię i do jej pielęgnacji najlepiej nadają się preparaty z gąbkowym aplikatorem lub impregnaty w spreju. Zazwyczaj producenci butów zalecają impregnat dostosowany do konkretnego modelu obuwia. Informacje znajdziemy na pudełku lub metce. Regularne spryskiwanie odpowiednim preparatem pomoże zabezpieczyć obuwie przed nasiąkaniem wilgocią. Jeśli buty nie mają membrany, aby maksymalnie wydłużyć ich żywotność, możemy od czasu do czasu je naoliwić lub nałożyć wosk.
Materiały syntetyczne
Obuwie wykonane z materiałów syntetycznych jest zazwyczaj bardzo wytrzymałe, jednak w porównaniu do skóry jego właściwości wodoodporne są bardzo niskie. Warto zabezpieczać je impregnatami chroniącymi przed wilgocią.
Regularna pielęgnacja, odpowiednia do typu obuwia trekkingowego pozwoli na zachowanie go w dobrym stanie przez długi czas. Pamiętajmy jednak, że nie każdy impregnat nadaje się do każdego typu obuwia. | Buty trekkingowe – jak czyścić, suszyć i impregnować |
Czy mogę reklamować lub zwrócić przedmiot kupiony w leasingu? Reklamacja
W przypadku wady przedmiotu, możesz reklamować przedmiot bezpośrednio u Sprzedającego na Allegro.
Zwrot
W związku z tym, że nabywcą przedmiotu jest partner leasingowy, a Ty korzystasz z niego w ramach umowy leasingowej, nie masz możliwości zwrotu przedmiotu. Ewentualną wymianę lub zwrot wynikający z wad przedmiotu obsługuje partner leasingowy.
Zobacz także:
Czym jest leasing i jak działa w Allegro - informacje ogólne
Jak wziąć przedmiot w leasing?
Kiedy opcja “weź w leasing” będzie dla mnie dostępna?
Gdzie kierować pytania o leasing?
W jakich kategoriach możliwy jest leasing?
Leasing - jaki jest czas i koszt dostawy przedmiotów? | Czy mogę reklamować lub zwrócić przedmiot kupiony w leasingu? |
Robótki ręczne to prosta i świetna zabawa, rozwijająca wyobraźnię i zdolności manualne dziecka. Własnoręcznie wykonane zabawki dostarczą naszej pociesze wiele radości. Jeśli nie masz pomysłu na spędzanie czasu wolnego z malcem, poniżej znajdziesz kilka ciekawych inspiracji. Origami
Origami to sztuka składania papieru, która narodziła się wiele tysięcy lat temu w Chinach. Podstawą składania jest kwadratowa kartka. Podczas tworzenia origami nie można korzystać z nożyczek ani kleju. Za pomocą origami można stworzyć niesamowite: zwierzaki, kwiaty, pojazdy, biżuterię i wszystko inne, co przyjdzie nam do głowy. Najmłodsi mogą zacząć zabawę od prostych, płaskich prac, aby z czasem tworzyć bardziej skomplikowane, przestrzenne kompozycje.
Na Allegro znajdziemy gotowe zestawy kreatywne dla pociech. Dzięki tym propozycjom utworzymy: dinozaury, zwierzęta safari, zabawne samoloty czy papierowe potwory. Każdy zestaw zawiera kolorowe kartki, detale dekoracyjne oraz szczegółową instrukcję składania. Jest to dobra zabawa zarówno dla dzieci, jak i dorosłych.
Przewlekanki
Najmłodszym dzieciom możemy zaproponować przewlekanki. To rozrywka polegająca na przewlekaniu kolorowych nitek przez otwory plastikowej płytki. Z wyszywaniem za pomocą sznurka poradzą sobie już dzieci w wieku przedszkolnym. Maluchy mogą tworzyć wzory, będące odzwierciedleniem załączonych do zabawki szablonów lub własne kompozycje. Przewlekanki to doskonałe wprowadzenie do trudniejszych i wymagających większej wprawy robótek ręcznych, typu haftowanie czy szydełkowanie.
Na Allegro odnajdziemy wiele zestawów tego rodzaju, np. Wyszywanie sznurkiem Filo Quercetti czy Wyszywanka Hape.
Haftowanie
Nieco starsze dzieci mogą rozpocząć swoją przygodę z haftowaniem. To technika robótek ręcznych polegająca na zdobieniu materiału ściegami, wykonywanymi za pomocą igły i nitki. Hafty najlepiej przygotowywać na specjalnych kanwach z nadrukiem. Te zawierają namalowany na tkaninie wzór, który należy wyhaftować. Podstawowe przybory pasmanteryjne wykorzystywane do haftowania to igły oraz nici o różnej grubości i w różnych kolorach. Wzór da się uzyskać za pomocą zastosowania różnych ściegów. Najpopularniejszy jednak jest haft krzyżykowy. Używa się go zarówno do konturów, jak i wypełnień. Haftowanie jest sztuką wymagającą wiele cierpliwości, dojście do wprawy pochłania nieraz sporo czasu i poświęceń. Jednak, gdy poznamy poszczególne ściegi i nauczymy się poprawnego ich wykonywania, efekt naszych prac może być naprawdę zdumiewający.
Dla najmłodszych proponuję gotowe zestawy „zrób to sam”, np. Haft krzyżykowy od 4M. Ten wymieniony zawiera informacje o podstawowych technikach haftu krzyżykowego oraz szczegółową instrukcję, projekty i materiały do wykonania eleganckiej torebki lub praktycznego etui na pióra i czterech modnych serwetek. Jeśli natomiast chcecie stworzyć piękny obrazek, który stanie się ozdobą dziecięcego pokoju, proponuję zapoznać się z produktami marki Lena. Każdy zestaw zawiera drukowaną siatkę z tworzywa sztucznego, ramkę obrazkową, kolorowe nici do haftowania, specjalną igłę dla dzieci oraz instrukcję. W ofercie znajdziemy m.in.: haftowane kaczuszki, Pszczółkę Maję czy Myszkę Minnie.
Szydełkowanie
Szydełkowanie, podobnie jak robienie na drutach, wielu osobom kojarzy się z nudną i niezwykle skomplikowaną umiejętnością. Niektórzy uważają, że to zajęcie dobre dla kobiet w podeszłym wieku. Nic bardziej mylnego! Przygodę z szydełkowaniem możemy zacząć już w wieku wczesnoszkolnym, gdyż jest ono znacznie prostsze od robienia na drutach. Przy szydełkowaniu używamy tylko jednego szydełka zakończonego haczykiem i pracujemy na jednym oczku jednocześnie. Dzięki temu proste projekty jest w stanie wykonać nawet ośmiolatek.
Za pomocą szydełka da się tworzyć interesujące, wielowymiarowe kształty. Zacznijmy od prostych kwiatków, następnie wyczarujmy kolorową, szydełkową torebkę, aby w końcu tworzyć: czapki, szale, ozdoby czy akcesoria do domu. Szydełkowanie to hobby na całe życie.
Dla dzieci chcących się nauczyć szydełkować, polecam gotowe zestawy do nauki, np. Zrób to sam Szydełkowanie kreatywne od 4M lub Szydełkową torebkę czy Szydełkowy portfelik od Toys Inn. Pierwszy zestaw zawiera instrukcję wykonania prostych kwadratów i kółek, jakie następnie można łączyć w większe projekty. W pudełku znajdziemy 2 szydełka oraz kolorową włóczkę. Drugi i trzeci komplet wyposażono w kilka włóczek w różnych kolorach, szydełko oraz szczegółową instrukcję wykonania torebki oraz portfelika.
Filcowe robótki
Jeśli haftowanie czy szydełkowanie nie przypadnie waszemu dziecku do gustu, możecie zaproponować mu filcowe robótki. Dzięki kreatywnym zestawom dla dzieci od Toys Inn, dziecko stworzy swoje własne, unikatowe: torebki, portfeliki, pudełeczka-szkatułki w kształcie babeczek czy szmacianą lalkę. Każdy komplet zawiera elementy z filcu gotowe do zszycia oraz akcesoria niezbędne do wykonania określonego produktu – bawełniane nici, plastikową igłę, elementy dekoracyjne (koraliki, pompony, kokardki, guziki). Zestawy odpowiednie są dla dzieci powyżej 5 roku życia.
Biżuteria własnej roboty
Biżuteria to nieodłączny atrybut kobiecości. Wiedzą o tym nie tylko dorosłe panie, ale również małe dziewczynki, które chętnie zakładają na szyję mamine korale. Każda mała księżniczka lubi się stroić i przebierać, dlatego z pewnością ucieszy się na widok zestawu do tworzenia i projektowania biżuterii. To świetna i kreatywna zabawa. Różnorodność wzorów i kolorów pozwala tworzyć tysiące różnych dodatków oraz rozwija pomysłowość i wyobraźnię. W zestawach znajdziemy m.in.: koraliki, wstążki, cekiny, naklejki, nici i wiele innych elementów. Dziewczynki mogą projektować biżuterię dla siebie, jak i swoich koleżanek czy członków rodziny.
Niekwestionowanym hitem ostatnich lat są gumki Loom Bands albo Rainbow Bands. Młodzież na całym świecie wyplata z nich: bransoletki, naszyjniki, breloczki, pokrowce na telefon i różnego rodzaju figurki. W Internecie można znaleźć całą masę filmików instruktażowych, a na Allegro nie brakuje zestawów gumek oraz akcesoriów niezbędnych do plecenia bardziej skomplikowanych form – krosna, radła czy szydełka.
Nie mniejszą popularnością cieszy się unikalna kolekcja biżuterii dla dziewczynek BIZU od COBI. Ze specjalnie zaprojektowanych koralików da się tworzyć bransoletki i naszyjniki, które w prosty sposób możemy zmienić w zwierzątka. Do kolekcjonowania jest ponad 50 zestawów BIZU.
Pamiętajmy, że tworzenie biżuterii rozwija u dziecka koordynację ręka-oko, precyzyjne umiejętności motoryczne oraz pozytywnie wpływa na jego wyobraźnię. A przy tym daje maluszkowi masę radości. | Robótki ręczne dla dzieci |
Paleta do konturowania powinna znaleźć się w kosmetyczce kobiety, która chce perfekcyjnie wykonać makijaż i jednocześnie ma na to czas. Produkt ten ma zdecydowanie szersze zastosowanie niż zwykły podkład czy puder. Jakie? Dowiesz się z tego artykułu. Sprawdź, czy takie rozwiązanie jest dla ciebie. Na czym polega konturowanie?
Konturowanie jest techniką makijażu. Stosuje się go w celu skorygowania owalu twarzy. Efekt wyrzeźbienia możemy otrzymać drogą zastosowania dwóch odcieni podkładu lub specjalnego produktu. Jasny kolor ma za zadanie rozświetlanie miejsc zacienionych, a ciemny – podkreślanie wgłębień. Przez konturowanie korygujemy okolice nosa i podbródka, a także czoła (m.in. optycznie wyszczuplamy nos) oraz nadajemy linię i kształt policzkom.
Warto, aby z triku konturowania korzystały kobiety, które chcą uzyskać powyższy efekt, tuszując podwójny podbródek, podnosząc linię niskiego czoła czy wyrównując proporcje twarzy. Zastosowanie palety do konturowania sprawia, że rysy twarzy stają się dużo bardziej wyraziste.
Paleta do modelowania twarzy
Paletka, inaczej kasetka, zawiera zwykle trzy kosmetyki:
Puder brązujący.
Róż.
Rozświetlacz.
Pudrem brązującym optycznie wysmuklamy twarz, podkreślamy i wyostrzamy kości policzkowe. Idealny jest brąz w chłodnym odcieniu, bez drobinek. Róż dobieramy do typu karnacji, najczęściej do wyboru jest odcień brzoskwiniowy i różowy. Róż nadaje twarzy świeżości i kolorytu, działa bardzo ożywczo. Natomiast rozświetlacz sprawia, że twarz nie jest taka płaska. Idealne miejsce do jego nakładania znajduje się pod łukiem brwiowym oraz nad bronzerem.
Kupujemy paletę do konturowania
Wybór paletek do konturowania jest dość duży, a czynniki, które decydują o zakupie, są bardzo indywidualne. Dla jednych pań zasadniczą kwestią będzie cena, dla drugich – firma, a dla jeszcze innych – ogólna prezentacja kasetki (m.in. wielkość czy układ cieni). W palecie Technic cienie mają kształt kółek, a np. w Catrice – prostokątów.
Dokonując wyboru palety do konturowania, warto kierować się firmą, choć ma to też przełożenie na cenę.
L’Oreal – tutaj mamy do wyboru wersję sculpt light i sculpt medium, różniące się odcieniami. Kosmetyki z obu rodzajów paletek łatwo się rozprowadzają, dobrze pokrywają niedoskonałości, a przy tym nie pozostawiają smug. Ciekawa jest tekstura produktu, łącząca puder z podkładem (w proporcji 60 na 40 proc.). Kosmetyk stapia się ze skórą, dzięki czemu długo utrzymuje się na twarzy. Cena: ok. 56 zł.
L’Oreal Infallible Sculpt do konturowania rysów – trójwymiarowo i pod każdym kątem podkreśla rysy twarzy, dzięki czemu uzyskujemy doskonały efekt konturowania. Do każdego rodzaju skóry. Cena: 52 zł.
Freedom – do wyboru mamy dwie wersje: pudrową i kremową. Pierwsza ma konsystencję pudrową i zawiera: 3 matowe bronzery, 2 matowe pudry oraz rozświetlacz. Druga, o konsystencji kremowej, zawiera: 3 matowe bronzery, 2 jasne pudry i kremowy rozświetlacz (bez drobinek). Obie wersje są wyposażone w duże wygodne lusterko i płaski ścięty pędzel. Cena: ok. 60 zł.
Makeup Revolution – zestaw jest bogaty: 3 kremowe korektory, 1 prasowany puder, 1 bronzer, 1 róż i 1 rozświetlacz. Ponadto kasetka zawiera duże lusterko. Cena: 31–33 zł.
Palety do konturowania są produktem bardzo wygodnym. W jednym opakowaniu mamy tak naprawdę kilka kosmetyków. Jednak aby uzyskać perfekcyjny efekt, warto poćwiczyć nakładanie kolejnych warstw.
Zobacz równiż Strefę Urodową - Konturowanie na sucho - trend w makijażu | Paleta do konturowania |
Subsets and Splits
No saved queries yet
Save your SQL queries to embed, download, and access them later. Queries will appear here once saved.