source
stringlengths 4
21.6k
| target
stringlengths 4
757
|
---|---|
W każdej kuchni powinno znaleźć się co najmniej kilka garnków. Różne rozmiary pozwalają na wygodne przygotowywanie całych potraw oraz oddzielnych składników. Dobrze wyposażone domowe kulinarne królestwo daje wiele możliwości i radości z gotowania. Producenci prześcigają się w wprowadzaniu na rynek nowych, nietypowych garnków, mający za zadanie ułatwienie i przyspieszenie kuchennych czynności. Dzięki nim możemy przygotować nowe dania albo, trzymając się tradycji, zrealizować przepis. Co ciekawego oferuje nam rynek wyposażenia gospodarstwa domowego i na co powinniśmy zwracać uwagę, kupując garnki?
Garnki do zadań specjalnych
Oprócz garnków klasycznych oraz rondli, które powinny znaleźć się w każdej kuchni w liczbie co najmniej dwóch, o różnych pojemnościach, mamy do wyboru różne naczynia specjalistyczne:
Garnek do gotowania na parze– gotowanie na parze zyskało na popularności wraz z rozpropagowaniem zdrowego stylu życia. Dania przygotowane w ten sposób są bogate w składniki odżywcze i mineralne, nie wymagają użycia soli ani tłuszczu. Najbardziej rozbudowane garnki tego typu składają się z kilku poziomów nakładanych na siebie piętrowo, oddzielanych dziurkowanymi dnami. Na dole znajduje się woda, która po podgrzaniu zamienia się w parę. Dzięki nim można za jednym zamachem przygotować cały obiad. Inne modele zawierają tylko jeden pojemnik z otworami w dnie, w którym przygotujemy składniki po kolei.
Szybkowar– jak sama nazwa wskazuje, umożliwia on przygotowanie potraw w przyspieszonym czasie. Wyposażony jest w wysoce szczelną pokrywę, dzięki której we wnętrzu wytwarzane jest ciśnienie osiągające nawet poziom jednej atmosfery. Dostępne są modele dokonujące pomiaru temperatury oraz umożliwiające wybór trybów gotowania. Przydatne urządzenie w domu, w którym na stole często goszczą zupy oraz potrawy duszone, mięsne lub rybne.
Garnek do makaronu – jest to wysoki garnek z dopasowanym do wnętrza sitkiem. Umożliwia odcedzenie wody od gotowanego produktu w bardzo wygodny sposób. Odlewanie w tradycyjny sposób do durszlaka znajdującego się w zlewie zwykle grozi poparzeniem i buchającą gorącą parą. Taki garnek to duże ułatwienie. Świetnie sprawdza się przy gotowaniu makaronów, szparagów, marchwi, pietruszki czy tez innych produktów, które trzeba na koniec wyjąć z wody.
Garnek do gotowania ryb – umożliwia ugotowanie ryby w całości, co jest rozwiązaniem bardzo estetycznym, ale także i wymaganym w wielu przepisach. Ma podłużny, owalny kształt oraz dołączony ruszt, który można umieścić w środku, zapobiegając przypaleniu.
Garnek rzymski – to chyba najbardziej odmienny od klasycznych rodzajów garnek. Wykonany jest w sposób tradycyjny z gliny, którą przed gotowaniem należy moczyć w wodzie przez 30 minut. Naczynie nasiąka nią, a w trakcie obróbki potrawy oddaje w formie pary. Dzięki temu można przygotowywać dania bogate w składniki odżywcze i witaminy, nie dodając tłuszczu. Można w nim przygotować szeroki wachlarz dań mięsnych, warzywnych, a nawet upiec chleb.
Na co jeszcze zwrócić uwagę, kupując garnki?
Przede wszystkim zwróćmy uwagę na materiały użyte do budowy garnka oraz ich właściwości. Liczy się korpus oraz powłoka, którą pokryta jest jego powierzchnia. Muszą równomiernie rozprowadzać ciepło, szybko się nagrzewać oraz utrzymywać temperaturę jak najdłużej. Sprawdźmy grubość dna, która pozwala obniżyć ryzyko przypalenia. Ważna jest jakość i solidność wykonania. Jeśli model wyposażony jest w uchwyty bądź rączki, dobrze jeśli są zamontowane w wygodny sposób, umożliwiając nam operowanie całym naczyniem bez trudu i możliwości poparzenia. Dobry garnek powinien mieć idealnie dopasowaną pokrywę. Na koniec upewnijmy się, że typ naszej kuchenki jest zgodny z materiałem, z którego zbudowane jest naczynie oraz czy można go myć w zmywarce.
Kluczem do wyboru nietypowych garnków do naszej kuchni jest przemyślenie rodzajów potraw, jakie lubimy i jakie często przygotowujemy. Jeśli jesteśmy miłośnikami makaronów, to zadanie ułatwi nam naczynie z cedzakiem, jeśli często pojawiają się u nas zupy, to gotowanie przyspieszy szybkowar. Pamiętajmy, aby zaplanować również przechowywanie naszych sprzętów. | Nietypowe garnki, które powinnaś mieć w swojej kuchni |
Okrycie wierzchnie dla panny młodej? Marynarka może być świetną opcją. Jaki model i kolor najlepiej sprawdzi się w stylizacji na wielki dzień? Moda ślubna zmienia się z prędkością światła. Mimo że klasyka wciąż jest niepodważalnym hitem, eksperymenty w stylizacjach dla panny młodej jak najbardziej wchodzą w grę. Można zaszaleć nie tylko z kolorami, długością sukni ślubnej czy uzupełniającymi dodatkami, ale także z okryciem wierzchnim.
Doskonale pamiętamy stylizację Carrie Bradshaw z filmu „Seks w Wielkim Mieście”. Choć pierwotnie zaplanowany ślub, na którym miała się pojawić w pięknej sukience Vivienne Westwood, nie doszedł do skutku, na oficjalnej ceremonii pojawiła się później w komplecie – biała marynarka i spódnica. Klasyka gatunku, minimalizm, zachowawczość, a zarazem urok bijący ze stylizacji zachwycił nie tylko fanki serialu i filmu, ale też stylistów mody ślubnej. Od tego czasu okrycia wierzchnie coraz częściej zaczęły się pojawiać w propozycjach dla panny młodej.
Dziś postanowiliśmy sprawdzić, jakie marynarki czy żakiety będą najlepiej pasować do stylizacji ślubnej. Jak stworzyć taką kreację, by oczy wszystkich były zwrócone na pannę młodą? Co trzeba mieć na uwadze, by przypadkiem nie popełnić modowej wpadki?
Okrycie wierzchnie do stylizacji ślubnej – co należy wiedzieć?
Marynarka, żakiet, koszula czy nawet skórzana ramoneska – do wyboru jest tak naprawdę wiele opcji. Wszystko zależy od pomysłowości panny młodej i otwartości na eksperymenty. Główna zasada to dopasowanie fasonów, kolorów i materiałów tak, by idealnie ze sobą współgrały. Jeśli chcecie postawić na eksperymentalną stylizację ślubną, radzimy sięgnąć po konsultację do specjalisty do spraw wizerunku, stylisty lub przynajmniej przyjaciółek, które znają się na modzie. Okrycie wierzchnie nie należy do klasycznych strojów panny młodej, niemniej jednak umiejętne połączenie wszystkich detali może stworzyć elegancką stylizację, o której będą mówić wszyscy.
Po pierwsze, sprawdzoną zasadą jest poruszanie się w białej kolorystyce. Tego dnia ta barwa jest zarezerwowana tylko dla panny młodej. Wykorzystajcie to. Warto pamiętać, że biel ma wiele odcieni, które z łatwością można wykorzystać w stylizacji. Śnieżna biel, wanilia, kolor kości słoniowej, srebrzyste odcienie satyny czy rozświetlony beż? Wybór jest naprawdę ogromny. Jeśli całość jest w jednym odcieniu, dodatki warto wybrać w kontrastującej barwie.
Okrycie wierzchnie? Świetnie się sprawdzi np. satynowa marynarka w połączeniu ze śnieżnobiałą suknią. Można także postawić na szarości z lekkim odcieniem srebra. Taką marynarkę z powodzeniem można założyć do beżowej sukni ślubnej z rozkloszowanym dołem sięgającym kolan.
Elegancja i klasyka bez zbędnych dodatków? Nic nie stoi na przeszkodzie, by zrezygnować z sukni ślubnej na rzecz białej spódnicy i żakietu. Mimo swoistego minimalizmu formy całość wyglądać będzie bardzo efektownie.
Jaką marynarkę warto wybrać do stylizacji ślubnej?
Kolorystykę już szeroko omówiliśmy powyżej, teraz czas zwrócić uwagę na fason. W grę wchodzą lekko oversizowe i asymetryczne modele. Marynarka powinna być idealnie dobrana do ramion i długości rąk, tymczasem dół musi być nieco luźniejszy, by model dopasował się do sukni ślubnej. Można wybrać żakiet zarówno na jeden, jak i na dwa guziki. Z reguły marynarki ślubne powinny być jednorzędowe.
Marynarka do stylizacji ślubnej? Tylko dla odważnych pań, które lubią eksperymenty modowe. Żakiet warto wybrać dopiero po decyzji o odpowiedniej sukni ślubnej. Kolorystycznie warto poruszać się we wszystkich odcieniach bieli (ewentualnie srebrzysty szary). Jeśli chodzi o fason, idealnie sprawdzą się modele asymetryczne, lekko rozszerzane ku dołowi. | Do ślubu w marynarce? Alternatywny pomysł na stylizację dla panny młodej |
Gry planszowe są bardzo atrakcyjnym sposobem spędzania wolnego czasu, zwłaszcza gdy jesteście zmęczeni po ciężkim dniu pracy i szukacie jakiegokolwiek pomysłu na odreagowanie stresu. Dzięki grom planszowym oderwiecie wasze dzieci od laptopów i smartfonów, oferując im rozrywkę, jakiej nie dostarczy żadne urządzenie elektroniczne. A jak wiadomo, tego typu gry świetnie rozwijają wyobraźnię, koncentrację i umiejętności strategiczne. Zagrajmy! Zestawienie gier planszowych do 50 złotych zostało stworzone z myślą o różnych grupach graczy. Zarówno dzieci, fani wyrafinowanej strategii, studenci i uczestnicy szalonych imprez znajdą tu dla siebie coś, dzięki czemu czas upłynie im szybciej, lepiej, a przede wszystkim o wiele zabawniej! Gry planszowe to także świetny sposób na budowanie więzi międzyludzkich i poznawanie nowych osób od zupełnie innej strony niż w trakcie nerwowej rozmowy podczas pierwszego spotkania.
Dla przyszłych przedsiębiorców
Wszyscy znają najpopularniejszą na całym świecie planszówkę, jaką jest Monopol. Jego o wiele tańszy odpowiednik, czyli polski Eurobusiness (kosztuje około 20 złotych), dostarcza praktycznie tej samej rozrywki. W tej grze chodzi o jak najszybsze wykupienie wszystkich miast danego państwa i zbudowanie w nich hotelowego imperium. Oprócz tego wykupujemy linie kolejowe, pojawiające się na każdym z czterech boków planszy, a grę urozmaicają szanse, które czasami przynoszą ogromny zysk, a czasami wielkie straty. W skład gry wchodzą: plansza, domki, pionki, kostka, pieniądze oraz karty, tzw. akty własności poszczególnych miast.
Wzbogacajmy słownictwo
Gry typu Scrabble wbrew pozorom nie są przeznaczone tylko i wyłącznie dla fanów krzyżówek. Polski odpowiednik, czyli Scriba, oczywiście znajdzie uznanie w oczach polonistów i fanów literatury, ale może być świetnym sposobem na szaloną zabawę w gronie studentów, np. podczas imprezy! Chodzi w niej po prostu o układanie wyrazów z wylosowanych liter na planszy i zdobycie jak największej ilości punktów. Aby było jeszcze ciekawiej, wystarczy, że nie będziecie trzymali się zasad, układając wyrazy potoczne, imiona i „wyrazy powszechnie uznawane za obraźliwe”. Cena takiej gry to 30-40 złotych lub nieco bogatszych edycji – 49 złotych.
Męski wieczór nie tylko przy pokerze
Chcąc spędzić spokojny wieczór skupiony wyłącznie na ciekawej rozrywce w gronie swoich przyjaciół, nie musisz ograniczać się tylko do pokera i ruletki. Interesującym pomysłem są Karty Dżentelmenów. W tej grze chodzi o łączenie ze sobą znajdujących się na poszczególnych kartach wypowiedzi, tworząc historię o ogromnej dawce czarnego humoru w zupełnie nieocenzurowanej wersji. Można też grać w nią w drugi sposób, który polega na jak najzabawniejszym odpowiadaniu na zadawane z czarnych kart pytania, wykorzystując przy tym dostępne białe karty. Co ciekawe, gra posiada także pytania w wersji anglojęzycznej, dzięki czemu możliwe jest prowadzenie rozgrywki w międzynarodowym gronie, nawet gdy część osób nie zna danego języka. Karty Dżentelmenów kosztują około 40 złotych.
Czy zrealizowałeś już swój deadline?
Korpoludki to jeden z największych hitów ostatnich miesięcy. Świetny pomysł na spędzenie wolnego czasu ze znajomymi po pracy lub w studenckim gronie. W tej grze musisz wspiąć się na szczyt kariery zawodowej, realizując na ASAPie swoje targety, trzymając się deadline’u i pilnując swojego jedzenia w pracowniczej lodówce. Ogromna plansza, znajdująca się w zestawie, wzbogacona została o 110 kart akcji oraz łącznie ponad 100 kart atrybutów prestiżu I, II, i III stopnia. Brzmi jak korpo? Oczywiście! Na samym końcu czeka bowiem aż 5 atrybutów prestiżu stopnia TOP. To właśnie je dzierży twój szef. Gra przeznaczona jest aż dla 5 graczy i kosztuje około 44-49 złotych.
Więzi międzyludzkie
Kiedy ostatnio rozmawiałeś ze swoimi przyjaciółmi? Nie, nie na Facebooku, nie przez telefon, tylko podczas normalnego spotkania. Dawno? No na pewno. Aby im to wynagrodzić, zaproś ich na partię gry Fakebook. Wyraźnie nawiązująca do najpopularniejszego portalu społecznościowego gra zawiera: planszę, 42 karty „status”, 42 karty „polubienie”, aż 6 pionków i kostkę do gry. Rozgrywka jest bardzo interaktywna i polega na wykonywaniu różnych zadań, takich jak opisywanie krępującej sytuacji, która wydarzyła się ostatnio w życiu gracza, opowiadanie o planach na wakacje i wielu innych zabawnych poleceń. Gra kosztuje około 18 złotych i zapewnia znakomitą rozrywkę dla dużej ilości osób. Nie można nie wspomnieć też o projekcie gry, świetnie nawiązującym do Facebooka. | Planszówki do 50 złotych, które zapewnią zabawę na cały wieczór |
Jak na topowy model przystało, Skoda Superb trzeciej generacji u czeskiego producenta przoduje w wielu aspektach. Jest największa, ma najbogatsze wyposażenie, ale też najmocniejsze silniki, a co za tym idzie i najwyższe ceny. To wszystko powoduje jednak, że śmiało może konkurować z modelami marek Premium, ponieważ w niektórych względach potrafi naprawdę utrzeć im nosa. Gdybym miał opisać Superba w kilku słowach, użyłbym sformułowania „ekskluzywna kanapa”. Dlaczego? Auto jest wygodne, komfortowe, z dużą ilością miejsca i co najważniejsze – odprężające. W nadwoziu Combi nie jest ani sportowe, ani ekscytujące, tylko spokojne i eleganckie, dokładnie tak jak drogi mebel.
Wygląd zewnętrzny Skody Superb Combi
Skoda Superb Combi o 4856 milimetrach długości w smukłym i eleganckim nadwoziu nie wygląda źle. Powiększony bagażnik w zupełności nie zepsuł spójności samochodu, a na 17-calowych aluminiowych felgach, nawet w dość pospolitym szarym kolorze, auto może się podobać. Może nie tak jak Sedan, ale mimo że obecna generacja jest na rynku już kilka lat, karoseria się nie zestarzała.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
W Combi znalazły się też ostre linie boczne i lekki garb na masce. Elementem wyróżniającym Superba są relingi dachowe, które musiały pojawić się w aucie rodzinnym, umożliwiając założenie dodatkowego bagażnika, a także lotka nad tylną szybą. Patrząc z profilu, można stwierdzić, że projektanci ładnie ukryli w aucie spory rozstaw osi, który wynosi prawie 2,9 metra.
Wnętrze Skody Superb Combi
W tym miejscu człowiek spędza najwięcej czasu w aucie, a testowana Skoda Superb naprawdę robi wszystko, żeby ten czas był jak najprzyjemniejszy. W środku komfortowo mogą przemierzać kolejne kilometry 4 dorosłe osoby, korzystając z ogromu miejsca, zwłaszcza na tylnej kanapie. Z tyłu zmieści się trójka pasażerów, ale gdy będą większej postury, może zabraknąć miejsca na szerokość. Mnogość schowków i rozwiązań „Simply Clever” (pojemniki-kosze, parasolki w drzwiach, skrobaczka) oraz wielki bagażnik (660 litrów) sprawiają, że Superb jest jednym z najbardziej przestronnych samochodów w swoim segmencie i wyznacza standardy, do których próbują dobić konkurenci.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
W opisywanej wersji oprócz wygodnych siedzeń (elektrycznie regulowanych z przodu), i to podgrzewanych (tylna kanapa również), pojawiły się: trzystrefowa klimatyzacja automatyczna, elektryczna regulacja lusterek, szyb, klapy bagażnika, a także opcjonalny system audio od firmy Canton, za który jednak nie warto dopłacać, ponieważ gra przeciętnie. Dodatkowo we wnętrzu auta pojawił się dotykowy wyświetlacz systemu Amundsen o przekątnej 6,5 cala z nawigacją i radiem z wejściem na USB, SD i łącznością Bluetooth, oraz MirrorLinkiem. Pamiętać należy, że odtwarzacz CD nie jest już tak popularny w nowych autach w standardzie i zazwyczaj trzeba do niego dopłacić.
Silnik
Paleta silnikowa Skody Superb to szereg różnych motorów benzynowych oraz wysokoprężnych. Co ciekawe, Skoda nie spróbowała jeszcze sprzedać klientom żadnych hybryd lub elektryków, ale myślę, że to kwestia paru lat. Pod maską egzemplarza ze zdjęć znalazła się bardzo dobra jednostka zasilana ropą o pojemności 2 litrów i parametrach: moc 190 KM oraz maksymalny moment obrotowy 400 NM dostępny już od 1750 obrotów na minutę. Ten najmocniejszy diesel w ofercie spokojnie radzi sobie nawet z pełnym autem i nadal żwawo przyspiesza. Podstawowe 1525 kilogramów rozpędza się do 235 km/h, a pierwsze 100 km/h osiąga w 8,1 sekundy. Jest on również w miarę ekonomiczny, ponieważ w trasie spali tylko 5,5 litra, a w mieście około 8 litrów. W takim wypadku zasięg samochodu to aż 900-1000 kilometrów na jednym baku.
Niewiele gorzej sprawuje się słabszy, 150-konny diesel oraz jednostki benzynowe od mocy 180 KM w górę. Dla wszystkich lubiących niespodzianki największą zagadką będzie dwulitrowy motor benzynowy o mocy aż 280 KM. Niecałe 6 sekund do setki w rodzinnym aucie potrafi zaskoczyć, zwłaszcza, że Superba można nabyć z napędem na wszystkie koła. Nasz egzemplarz ma napęd jedynie na przednią oś.
Jak jeździ Skoda Superb Combi?
Bardzo uniwersalnie, ponieważ samochód w tej specyfikacji bardzo dobrze się rozpędza oraz niesamowicie łatwo i wygodnie prowadzi się w długich trasach. Jedyne, czego brakowało w testowanym egzemplarzu, to automatyczna skrzynia biegów. Siedmiobiegowe DSG idealnie pasuje do tego typu auta, ponieważ nie wymaga od kierowcy żadnego wysiłku i godnie go zastępuje. Tutaj pojawił się sześciobiegowy manual, który nie sprawiał dodatkowych kłopotów, ponieważ chodził lekko, a jednocześnie bardzo precyzyjnie, ale wymagał jednak ingerencji kierowcy.
Razem z pewnym układem kierowniczym oraz miękko zestrojonym zawieszeniem, tą limuzyną jeździ się bardzo przyjemnie. Wyciszenie i budowa samochodu sprawiają, że do środka nie przedostaje się żaden hałas i nie odczujemy problemu nawierzchni dróg, co tylko potęguje komfort jazdy.
Czasem wręcz ten ideał jest zbyt nudny. Chyba, że w konfiguratorze zaznaczymy opcję dodatkowych trybów jazdy. Superb może odpowiednio dostosować się do kierowcy i zmieniać reakcję na pedał gazu, pracę silnika lub nawet twardość zawieszenia lub układu kierowniczego. Wówczas tryb sport lub eco mocno się od siebie różnią, czyniąc auto jeszcze bardziej uniwersalnym.
Warto czy nie warto?
Bogate wyposażenie jak: aktywny tempomat, asystent pasa ruch, alarmowe hamowanie w sytuacji kryzysowej, czytanie znaków lub autonomiczne parkowanie z czujnikami i kamerą cofania przekonują już po pierwszych kilometrach spędzonych w samochodzie. Niestety to co dobre, potrafi sporo kosztować. Podstawowa cena Superba to 95 tys. złotych, ale nasz doposażony egzemplarz kosztował już 155 tysięcy złotych, a to jeszcze nie koniec możliwości konfiguracji samochodu. Uwierzycie, że Skoda Superb może kosztować nawet ćwierć miliona złotych?
Porównując jednak te kwoty do egzemplarzy segmentu Premium, to auto i tak jest dość atrakcyjne cenowo, więc warto rozważyć kupno Superba zamiast Mercedesa lub BMW. Szeroki wachlarz możliwości konfiguracji pozwoli dopasować go do swoich potrzeb dużo taniej niż konkurencję, a to przecież istotny i rozsądny argument przy wyborze samochodu. Wystarczy spojrzeć na floty firm, by stwierdzić, że coś w tym musi być, skoro prezesi coraz częściej przesiadają się do tej czeskiej marki. | Nówka: Skoda Superb Combi 2.0 TDI 190 KM – test i wrażenia z jazdy |
Masz przesuszone włosy i nie wiesz, jakich kosmetyków używać? Zastanawiasz się, jaką stosować pielęgnację, aby ożywić matową fryzurę? Zobacz niezbędne produkty dla zniszczonych włosów. Jaką maskę wybrać przy zniszczonych włosach?
Przy zniszczonych włosach obowiązkowo stawiamy na nawilżającą i regenerującą pielęgnację. Kosmetykiem numer jeden w naszej łazience powinna być maska do włosów. Stawiajmy na profesjonalne serie. Na korzyść naszej fryzury zadziałają maski regenerujące. W budżecie do 60 zł dostaniemy np. L’Oréal Professionnel Absolut Repair czy Schwarzkopf BC Repair. Zwracajmy uwagę także na maski z keratyną, mleczkiem kokosowym i proteinami mlecznymi.
Czy szampon ma znaczenie?
Przy suchych włosach unikajmy szamponów głęboko oczyszczających. Na naszą niekorzyść zadziała także częste stosowanie szamponu przeciwłupieżowego. Przy osłabionych włosach niezastąpiony okaże się delikatny szampon. Możemy sięgnąć tu po szampony nawilżające. W przedziale cenowym do 60 zł znajdziemy np. CHI Argan Oil oraz Wella SP Hydrate. Możemy sięgnąć po specjalne szampony do włosów zniszczonych w granicach cenowych do 60 zł, np. Goldwell Rich Repair czy Davines Nounou.
Włosy suche – jaką odżywkę wybrać?
Jeżeli nasza skóra głowy wymaga częstego mycia, nie zapominajmy o stosowaniu odżywki. Dzięki odżywce bogatej w składniki nasze włosy nabiorą blasku. Wybierajmy produkty z dodatkiem witaminy B, olejków (np. rycynowego), keratyny. Przy suchych włosach sprawdzą się odżywki nawilżające i regenerujące. Dobrym rozwiązaniem będzie dopasowanie ich do serii maski i szamponu. Do 60 zł znajdziemy np. CeCe Repair czy Matrix Total Results So Long Damage.
Czy warto używać ampułek?
Zniszczone włosy często potrzebują dodatkowego nawilżenia. Sama maska i odżywka nie wystarczą. Czekają na nas skoncentrowane kosmetyki w ampułkach. W takich produktach składniki działają intensywniej. Znajdziemy zarówno ampułki bez spłukiwania, jak i ze spłukiwaniem. Dobierzmy je do rodzaju swoich włosów. Szukajmy produktów ze składnikami typu proteiny jedwabiu, oliwa z oliwek, olej migdałowy. Do 60 zł kupimy ampułki Matrix Biolage Keratindose czy Kerastase Oleo Dose.
Serum na włosy suche – jakie wybrać?
Przed przystąpieniem do stylizacji użyjmy serum do włosów zniszczonych. Tego typu produkty z reguły mają tłustą i skoncentrowaną konsystencję, dzięki czemu nabłyszczają i zabezpieczają włosy przed dodatkowymi uszkodzeniami. Na Allegro znajdziemy serum na zniszczone końcówki, np. Stapiz Vital Serum Scalające Końcówki za około 20 zł. Przy włosach porowatych na całej długości sprawdzi się serum odbudowujące, np. Artego Rain Dance Serum Oil za około 40 zł.
Czy przy zniszczonych włosach sprawdzą się olejki?
Z pomocą zniszczonym włosom przychodzą oleje. Niezastąpione okażą się naturalne oleje, np. kokosowy, migdałowy. Dużą popularnością cieszy się olej arganowy. Oleje stosujemy wymiennie z odżywką. Na ich bazie wykonamy także kurację na całą noc. Olejki do włosów zniszczonych poprawią kondycję włosów. Do 60 zł znajdziemy np. Natura Siberica Olejek Rokitnik czy Balea Oil Repair.
Kosmetyki przydatne do stylizacji włosów zniszczonych
Bardzo ważna jest odpowiednia stylizacja włosów zniszczonych. Suszenie czy prostowanie bez użycia chroniących kosmetyków dodatkowo niszczy naszą fryzurę. Przydadzą nam się kosmetyki zabezpieczające przed gorącą temperaturą, np. Farouk Chi Iron Guard Termo za ponad 30 zł. Niezbędne będą też sera wygładzające czy nabłyszczacze, które ujarzmią suche i puszące się włosy. | Włosy zniszczone – przydatne kosmetyki do 60 zł |
Producenci samochodów prześcigają się w dawaniu gwarancji niezawodności swoich aut. A może raczej udają? Okazuje się, że jest sporo części, którym okres gwarancji kończy się po roku. Albo w ogóle go nie ma. Sprawdźmy, na czym można się nieźle naciąć. Oferty producentów i dealerów aut ciągle się zmieniają, nie sposób więc jednoznacznie określić, które firmy najlepiej traktują swoich klientów. Spróbujemy jednak wskazać, na co należy uważać, o co pytać podczas kupowania nowego auta i jak nie dać się omamić.
Wielu klientów kuszą reklamy samochodów, których producenci dają 5 czy nawet 7 lat gwarancji. Nie jest to do końca prawda, warunki warto bardzo dokładnie przeczytać i sprawdzić, co z tej gwarancji jest wyłączone. W praktyce okazuje się, że lepiej wypadają producenci, którzy zapewniają bezawaryjność aut lub wymianę uszkodzonych części przez 2–3 lata.
Sprzęgła i hamulce
To akurat dość łatwo zrozumieć – producent samochodu nie ma żadnego wpływu na to, jak jeździ jego klient. Na ogół nie dostaniemy więc żadnej gwarancji na sprzęgło. Tę część można kompletnie spalić przez agresywną jazdę lub nieumiejętne używanie. I to dużo szybciej niż w rok czy kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. A wymiana sprzęgła może pochłonąć sporo pieniędzy – od ponad tysiąca do kilku tysięcy złotych.
Gwarancji możemy też nie dostać na klocki i tarcze hamulcowe. Zwróćmy uwagę na zapisy dotyczące tych części. Jasne jest, że są to elementy podlegające bezpośredniemu zużyciu, ale wyjmowanie ich spod jakiekolwiek odpowiedzialności nie jest miłą praktyką. Udowodnienie, że sprzęgło lub hamulce nie zużyły się z naszej winy jest potem bardzo trudne, a nieraz i drogie. Są jednak firmy, które jasno podkreślają, że gwarancja nie obejmuje zużycia, ale wady fabryczne – owszem. To dużo uczciwsze podejście do sprawy. Aczkolwiek wymiana tarcz i klocków nie jest przesadnie droga – cały komplet kosztuje na ogół kilkaset złotych.
Świece i paski
Są producenci, którzy nie udzielają w ogóle gwarancji (lub bardzo krótkiej) na świece zapłonowe (iskrowe) i świece żarowe. O ile świece zapłonowe mogą być podatne na jakość paliwa, o tyle żarowe są dużo wytrzymalsze i ograniczanie ich gwarancji na przykład do 10 000 km czy nawet roku może świadczyć o tym, że producent spodziewa się kłopotów i woli ich uniknąć. Co dziwne – nie są to części drogie, często kosztują po kilkadziesiąt złotych.
Nie zdziwmy się, jeśli z gwarancji zostanie wyłączony pasek klinowy czypasek rozrządu. Przyczyn takiego działania trudno określić.
Amortyzatory i zawieszenie
Tu sprawy wyglądają bardzo różnie, ale na ogół mało różowo dla właściciela samochodu. Niektóre firmy mocno ograniczają bądź w ogóle nie dają gwarancji na elementy zawieszenia, które zużywają się podczas jazdy. Tymczasem nawet w mocno eksploatowanym aucie łączniki drążków czy gumy powinny wytrzymywać przez pewien określony czas czy przebieg. Uważajmy również na amortyzatory. Możemy na nie dostać gwarancję 40 000 km przebiegu, ale równie dobrze zapis może opiewać na zaledwie 10 000 km.
Akumulatory i opony
To kolejne elementy, na które należy zwrócić szczególną uwagę. Zarówno opony, jak i akumulatory są dostarczane przez firmy zewnętrzne i jedynie montowane w samochodzie. Muszą jednak spełnić dość wyśrubowane normy i może dziwić fakt, że koncern motoryzacyjny nie chce wziąć za nie odpowiedzialności i z reklamacją odsyła do producenta danego sprzętu.
Filtr DPF
To koszmar wielu kierowców jeżdżących spokojnie dieslem po mieście. Filtr DPF co jakiś czas musi się oczyścić, najlepiej podczas szybkiej jazdy po autostradzie. Cóż, często się nie oczyszcza. Jego wymiana może pochłonąć grube tysiące złotych. Domyślacie się pewnie, że gwarancje go na ogół nie obejmują?
Doświadczenia wielu kierowców wskazują na to, że sporo szumnych zapowiedzi bardzo długiego okresu gwarancyjnego to marketingowa sztuczka. Dlatego najlepiej dokładnie czytać umowy. | Na którą część dostaniesz najkrótszą gwarancję? |
W Stanach Zjednoczonych jest królem, u nas ledwie raczkuje. Warto poznać ten sport, ponieważ by go uprawiać, nie potrzeba dużo sprzętu, a przynosi wiele radości i zawodnikom, i widowni. Futbol amerykański to jeden z najpopularniejszych sportów na świecie, chociaż w Polsce jeszcze mało znany, aczkolwiek pojawiają się już drużyny i w większych miastach można zapisać się na treningi dla amatorów. Przedstawiamy podstawowe zasady oraz sprzęt, który pozwala rozpocząć przygodę z futbolem amerykańskim.
Co to za gra?
Futbol amerykański należy do sportów zespołowych z użyciem piłki kształtem przypominającej jajo. W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie jest po prostu nazywany futbolem. Zawodnicy mają za zadanie wrzucić piłkę do bramki. Punkty zdobywa się jednak nie tylko za gole, ale także za rzuty. Piłkę można przemieszczać, kopiąc ją i rzucając. Można z nią także biec i przekazywać innemu graczowi z rąk do rąk. Jest to więc sport kontaktowy, w którym o kontuzję nietrudno, jako że gracze często na siebie wpadają. Głównym wyposażeniem są więc ochraniacze na głowę i ciało.
Wyposażenie początkującego futbolisty
Zawodnik musi mieć strój, który ochroni go przed urazami wynikającymi ze zderzeń czy wywrotek przy dużej prędkości. Bardzo ważna jest ochrona nie tylko głowy, ale także zębów, kolan czy genitaliów. Stąd popularność kasków i ochraniaczy. Ważne, aby elementy ochraniające były osłonięte lub schowane pod ubraniem. Rozmiar stroju powinien być dobrze dobrany, aby zapewniać swobodę ruchów. Warto wiedzieć, że w zależności od pozycji zajmowanych przez zawodników ich stroje się różnią.
Piłka
Klasyczna piłka do futbolu amerykańskiego jest wykonana ze skóry zwierzęcej (dlatego nazywana jest pigskin). Ma jajowaty kształt. W czasie zakupów warto zwrócić uwagę na rozmiar, bo niewymiarowe piłki czasem nie są dopuszczane do gry. Przepisowa powinna mieć długość od 11 do 11,25 cala.
Kask
Jeden z najważniejszych elementów stroju: ma chronić głowę przed urazami. Ważne, aby był dokładnie dopasowany i zawsze poprawnie zapinany – w środku skorupy nie może być luzu. Dodatkowym element kupowanym osobno jest tzw. facemaska, która ma zwiększyć ochronę głowy. Osłona na oczy nie powinna być przyciemniana.
Ochraniacze na barki (tzw. pady)
To przez ten element zawodnicy często wyglądają, jakby mieli rozbudowaną muskulaturę. Tymczasem ochraniacz ma za zadanie nie dopuścić do urazu barków. Upadki i zderzenia zdążają się w tym sporcie często.
Ochraniacze dolnej części ciała
Wkładki do spodenek meczowych chronią genitalia, uda i pośladki. Niektórzy zawodnicy noszą także getry.
Ochraniacz na zęby
Jest podobny do bokserskiego, chociaż w futbolu amerykańskim używa się raczej kolorowych niż przeźroczystych.
Buty
W tej dyscyplinie buty spełniają ogromną funkcję. Muszą umożliwić zawodnikowi nagłe zmiany kierunku, przyspieszanie i zatrzymywanie. Dlatego warto wybrać je z należytym zastanowieniem. Są to buty z korkami (korki nie mogą być metalowe ani obite metalem). Obuwie powinno być dostosowane do nawierzchni, na jakiej odbywają się rozgrywki.
Koszulka meczowa i spodenki
Odzież powinna być tak dobrana, aby spod niej nie wystawały ochraniacze, i nie była za luźna.
Kiedy już uzbroisz się w sprzęt i znajdziesz drużynę, w której możesz trenować, pozostaje dbanie o kondycję, jako że sport ten wymaga sporej tężyzny fizycznej. | Podstawowy sprzęt do futbolu amerykańskiego |
Olejki eteryczne są stosowane w medycynie i kosmetologii od wielu stuleci. Dzisiaj wracamy do tych naturalnych substancji, które mają zbawienny wpływ na skórę. Olejek herbaciany jest jednym z najbardziej skutecznych w pielęgnacji. Warto po niego sięgnąć, szczególnie w przypadku wrażliwych miejsc lub alergii na kosmetyki syntetyczne. Skóra dekoltu i szyi zdradza wiek kobiety. Coś w tym jest, bo też jest ona w tych okolicach cieńsza i słabsza, ma też mniejszą liczbę włókien kolagenu, co sprawia, że szybciej ulega zwiotczeniu. Aby nie dopuścić, by nieestetyczne zmarszczki pojawiły się za szybko, warto rozpocząć systematyczną pielęgnację – regularne oczyszczanie, nawilżanie i raz na jakiś czas regenerację. Jeśli dekolt szpecą krostki, a chcemy włożyć wymarzoną suknię z głębokim dekoltem, spróbujmy zadziałać za pomocą olejku herbacianego lub kosmetyków na jego bazie. Już po kilku dniach znacząca poprawa wyglądu skóry stanie się widoczna gołym okiem.
Skład i właściwości olejku herbacianego
Olejek z drzewa herbacianego (ang. Tea tree oil) tak naprawdę nie jest pozyskiwany z herbaty, ale z australijskiej rośliny Melaleuca alternifolia. Nazwa „herbaciany” pochodzi stąd, że kapitan Cook, który skolonizował ziemię Aborygenów, idąc za ich przykładem, parzył z Melaleuca herbatkę. Dziś roślinę tę uprawia się na masową skalę, ponieważ wiadomo że jej skład jest bogaty w antyoksydanty i w związku z tym ma szerokie zastosowanie lecznicze i pielęgnacyjne. Zawiera ponad 50 związków aktywnych, w tym terpinen, limonen, 1,8-cyneol, p-cymen, α-pinen, seskwiterpeny: aromadendren, wiridifloren i δ-kadynen (B. Kędzia, J. Alkiewicz, S. Han, Znaczenie olejku z drzewa herbacianego w fitoterapii. Cz. I. Skład olejku i jego właściwości biologiczne, Borgis – Postępy Fitoterapii 2/2000, s. 36-40).
Olejek ma silne działanie antybakteryjne, przeciwgrzybicze i przeciwwirusowe. Jest uznawany za lek z wyboru przy kolonizacji skóry przez gronkowce lub paciorkowce. Używa się go także do miejscowego znieczulania. Poza tym łagodzi podrażnienia skóry i zapobiega ich powstawaniu, ponieważ poprzez wiązanie wolnych rodników wzmacnia barierę ochronną przeciw szkodliwym czynnikom, takim jak promieniowanie UVB/UVA, wiatr czy mróz. Ze względu na właściwości antyseptyczne i przeciwzapalne znajduje zastosowanie w leczeniu ran. Kąpiele z dodatkiem olejku z drzewa herbacianego hamują rozwój grzybicy i działają wspomagająco przy leczeniu chorób pulmonologicznych.
box:offerCarousel
Badania potwierdzające skuteczność olejku
Olejek z drzewa herbacianego to bodaj najlepiej przebadany z olejków. Feinblatt w latach 70. przeprowadził badanie wśród 25 osób cierpiących na czyraki, wywołane zakażeniami bakteryjnymi. W wyniku pędzlowania olejkiem herbacianym zmiany ustąpiły po trzech miesiącach aż u 24 chorych. W grupie kontrolnej 10 osób obciążonych czyrakami, nieleczonej olejkiem herbacianym, 5 osób potrzebowało interwencji chirurga, a u 5 pozostałych nie odnotowano poprawy stanu skóry. W latach 90. Beleiche udokumentował wysoką skuteczność Tea tree oil w leczeniu mieszanego zakażenia gronkowcowo-paciorkowego przy liszajcu zakaźnym (Beleiche P., Phytother, 1985, nr 15).
Badania na grupie 60 chorych, przeprowadzone w latach 80. XX wieku przez Walkera (Walker M., Curr. Ped. 1972), potwierdziły silne działanie przeciwgrzybicze olejku herbacianego. Użyty w postaci nierozcieńczonej do pędzlowania, a także w formie roztworu i maści wyleczył 38 przypadków ciężkich grzybic.
Te i wiele innych badań, przeprowadzanych w ciągu niemal stulecia (bo olejek jest badany od lat 30. XX wieku) wskazują na wysoką skuteczność działania olejku herbacianego również przy trądziku, aftach, zajadach, opryszczce, łuszczycy czy egzemie.
Kosmetyki na bazie olejku herbacianego
W kosmetyce olejek herbaciany jest wykorzystywany w formie bezpośredniej, jako olejek eteryczny do kąpieli czy smarowania skóry. Sięga się po niego również przy produkcji kremów, emulsji, maseczek, toników i szamponów do włosów.
Jeśli chcemy stosować olejek z drzewa herbacianego bezpośrednio na skórę, pamiętajmy o teście skórnym, który należy wykonać przed pierwszym użyciem dowolnej substancji. Tea tree oil niekiedy uczula, ale zdarza się to bardzo rzadko i ma łagodny przebieg. Trzeba też pamiętać, aby stosować go w odpowiednim stężeniu, tj. mniejszym niż 10%, przy czym lepiej zaczynać od mniejszych stężeń. W przypadku dekoltu jest to szczególnie ważne ze względu na wrażliwość skóry w tej okolicy.
Kosmetyki do kąpieli z olejkiem herbacianym występują w formie mydła, kapsułek wypełnionych olejkiem czy żelu pod prysznic. Warto mieć taki kosmetyk pod ręką, aby robić regenerujące skórę kąpiele. Odżywczo i naprawczo zadziała też maseczka na bazie drzewa herbacianego. Kąpiel z użyciem herbacianego mydła naturalnego, a w jej trakcie nałożenie herbacianej maseczki pomoże osiągnąć spektakularny efekt przy prezentowaniu gładkiego dekoltu, bez plamek czy krost.
Przydatny w pielęgnacji dekoltu jest też hydrolat z drzewa herbacianego. Ma on lekką konsystencję, co szczególnie ważne w pielęgnacji skóry dekoltu, w której pory bardzo łatwo się zapychają. Mgiełka z wody herbacianej oczyszcza z zanieczyszczeń i głęboko ją nawilża. Hydrolatu warto używać też przed nakładaniem makijażu. Świetnie sprawdza się przy produkcji kosmetyków DIY, np. do rozrabiania maseczek z oczyszczającej glinki. Pomocniczo zadziała też na trudno gojące się rany.
Pielęgnacja dekoltu to trudny temat, z którym wiele z nas nie daje sobie rady. Machamy ręką na to wyzwanie, które wydaje się zbyt czasochłonne i wymagające specjalistycznych kosmetyków, często drogich. Pomocą okazuje się tu niepozorny i kosztujący niewiele olejek z herbaty, jak też kosmetyki na nim bazujące. Oczyszczanie, nawilżanie i regeneracja wrażliwej skóry przy użyciu tej wyjątkowej substancji zapewni nam zdrowy i piękny wygląd. | Piękny dekolt w sukni dzięki olejkowi herbacianemu |
Z ekspresami do kawy jest podobnie, jak z innym sprzętem elektronicznym. Im urządzenie znajduje się w wyższym segmencie cenowym, tym często lepszą jakość działania prezentuje. W przypadku ekspresów przekłada się to również na wyborną jakość parzonej kawy. Jeśli zatem wyśmienita kawa spożywana w domowym zaciszu jest dla nas kluczowym aspektem, to nie powinniśmy ograniczać budżetu na dobry ekspres. Sprawdźmy więc najlepsze ekspresy do kawy powyżej 2500 złotych. W powyższym segmencie cenowym nie musimy rozważać kompromisów – są to ekspresy wykonane z solidnych materiałów. W zależności od naszych upodobań, urządzenia będą prezentowały nowoczesne bądź klasyczne wzornictwo. Ponadto ekspresy do kawy tej klasy mają dostępne wszystkie technologiczne udogodnienia. Wbudowany młynek, spienianie mleka, tryby parzenia kawy czy opcje samoczyszczące – to tylko jedne z wielu funkcji nowoczesnych ekspresów do kawy.
Krups EA9078
Naszą listę ekspresów w budżecie powyżej 2500 złotych otwiera Krups EA9078. W parze z wysoką ceną idą technologiczne udogodnienia. Po pierwsze wszystkich operacji dokonujemy na dotykowym wyświetlaczu umieszczonym z przodu urządzenia. Do wyboru mamy 17 automatycznych programów (m.in. espresso, klasyczna kawa, cappuccino, caffe latte, kawy czarne oraz programy – black specials i white specials). Ponadto w pamięci ekspresu możemy zapisać aż 64 indywidualne przepisy kawowe. Oznacza to, że później będziemy mogli je przyrządzać za pomocą jednego kliknięciu na ekranie. Ekspres został wyposażony w wysokiej jakości młynek, dzięki czemu możemy używać kawy ziarnistej. Warto podkreślić dostępne typy regulacji. Mamy wpływ na stopień zmielenia kawy, jej moc, ilość, a także aromat. Wszystkie opcje mogą być ustawione automatycznie przez urządzenie lub manualnie przez nas – dzięki temu kawa może być taka, jaką lubimy najbardziej. Oczywiście ekspres ma funkcję spieniania mleka i podgrzewania filiżanek. Jeśli chodzi o konserwację, to również mamy bogate opcje elektroniczne. Automatyczne odkamienianie, płukanie i czyszczenie. Mimo to należy pamiętać, że każdy ekspres do kawy trzeba co jakiś czas wyczyścić samodzielnie. Obecnie Krups EA9078 to wydatek rzędu 4000 złotych.
box:offerCarousel
DeLonghi ESAM 6900
Pierwszy w naszym zestawieniu ekspres do kawy włoskiego producenta. DeLonghi ESAM 6900 to 15-barowy ekspres ciśnieniowy. Urządzenie dobiera optymalne ciśnienie, a za odpowiednią temperaturę parzenia odpowiadają wbudowane dwa termobloki. Ekspres jest intuicyjny w obsłudze – mamy dedykowane przyciski: chocolate, flat white, cappuccino, latte, milk, long. Nad nimi znajduje się ekran, na którym wyświetlany jest m.in. obrazek przygotowywanej aktualnie kawy. W pamięci urządzenia możemy też zapisać do sześciu różnych profili “moja kawa”. Na pewno plusem tego ekspresu jest funkcja gorącej czekolady – możemy ją przygotować w dedykowanym do tego dzbanku. Aplikujemy do ekspresu czekoladę w proszku, wybieramy jeden z trzech poziomów gęstości napoju i gotowe. Po wszystkim dzbanek do czekolady możemy bez problemów myć w zmywarce. Oczywiście nie zabrakło też funkcji spieniania mleka. W ekspresie jest wbudowany młynek, a my możemy dostosować ilość, moc i temperaturę parzonej kawy. Konserwacja urządzenia też jest bardzo prosta. Czyszczenie ekspresu nie sprawi nam trudności. Aktualnie za ten model zapłacimy około 4100 złotych.
box:offerCarousel
Jura E8
Tym razem zobaczmy ekspres ciśnieniowy Jura E8. W tym przypadku producent zachwala zastosowanie technologii P.E.P. Chodzi o Proces Ekstrakcji Pulsacyjnej – ma on na celu optymalizację czasu ekstrakcji i gwarancję mocnego aromatu nawet podczas parzenia krótkich kawowych napojów. Na plus jest też zastosowanie filtra Claris Smart, który oczyszcza wodę nalewaną do zbiornika ekspresu. Jeśli chodzi o obsługę urządzenia, to do naszej dyspozycji jest wyświetlacz dotykowy. Z kolei automatycznie, za pomocą jednego kliknięcia, przyrządzimy: espresso, ristretto, cappuccino, doppio, latte crema, klasyczną kawę oraz uzyskamy wrzątek do zaparzenia chociażby herbaty. Oczywiście ekspres jest wyposażony w młynek, a my mamy wpływ na stopień zmielenia oraz moc, aromat, ilość i temperaturę kawy. Jest także funkcja spieniania mleka. Proces konserwacji ekspresu Jura E8 także jest intuicyjny – dostępny jest program czyszczący, odkamieniający, a urządzenie ma diody kontrolne. Będziemy wiedzieli, że zebrało się zbyt dużo kamienia albo że pojemnik na odpadki kawowe jest pełny. Na Allegro za ekspres ciśnieniowy Jury zapłacimy teraz około 5100 złotych.
DeLonghi ECAM 650.75
Kolejny ekspres włoskiej marki na naszej liście. Tym razem jest to DeLonghi ECAM 650.75. Jego obsługa jest bardzo prosta – na przednim panelu mamy wyświetlacz dotykowy i tam wybieramy wszystkie potrzebne opcje. Automatycznie możemy zaparzyć następujące napoje: espresso, klasyczną czarną kawę, doppio, caffe lungo, cappuccino, cappuccino+, cappuccino mix, latte macchiato, caffelatte, espresso macchiato i flat white. Poza kawą przygotujemy też gorącą czekoladę i mleko spienione na gorąco (w zestawie znajduje się karafka na mleko). Ekspres DeLonghi wyposażony jest w stalowy młynek z 13-stopniową regulacją mielenia kawy. Warto dodać, że w urządzeniu wbudowany jest moduł Bluetooth. Po ściągnięciu dedykowanej na urządzenia mobilne aplikacji – DeLonghi Caffee Link możemy połączyć z ekspresem. Z poziomu aplikacji możemy zaprogramować naszą ulubioną kawę i uruchomić jej parzenie. Proces czyszczenia ekspresu nie jest trudny, a dioda kontrolna powiadomi nas o konieczności wykonania odkamieniania. Aktualnie ten model to wydatek około 6000 złotych.
Saeco Phedra Evo Cappuccino
Na końcu naszej listy znalazł się ekspres ciśnieniowy Saeco Phedra Evo Cappuccino. Charakteryzuje go nowoczesny design, zastosowane technologie i intuicyjna obsługa. Na przednim panelu obudowy mamy osiem przycisków, a każdy odpowiada za przygotowanie jednego napoju. Ekspres automatycznie może przyrządzić: americano, caffe latte, caffe lungo, cappuccino, doppio, espresso, latte crema, ristretto oraz czekoladę, herbatę i wrzątek. Za podgrzewanie w tym przypadku nie odpowiadają termobloki, a wbudowany bojler z mosiądzu. Oczywiście do naszej dyspozycji jest młynek z regulacją stopnia mielenia kawy, funkcja spieniania mleka i podgrzewania filiżanek. W zestawie znajdziemy również pojemnik na mleko. Saeco Phedra Evo Cappuccino został też wyposażony w port USB i dedykowane oprogramowanie, które zwiększa komfort obsługi ekspresu. Urządzenie będzie nas informowało o potrzebie konserwacji – diody wskazują konieczność odkamienienia czy opróżnienia pojemnika na odpadki. Ponadto producent zastosował funkcję automatycznego czyszczenia, płukania i odkamieniania. Aktualnie za ekspres firmy Saeco zapłacimy około 8000 złotych. | 5 najlepszych ekspresów powyżej 2500 zł |
Czy wiesz, ilu chłopów potrzeba do zebrania warzyw z pola? Albo zastanawiałeś się, co jest ważniejsze – wybudować piec czy wynająć pracownika sezonowego do pomocy? A co się stanie, jeśli w całym ferworze pracy nie zdążysz powiększyć rodziny? „Agricola” to gra autorstwa Uwego Rosenberga, w której musisz dokonywać ciągłych wyborów i podejmować decyzje mające wpływ na rozwój Twojego gospodarstwa. Zawartość stodoły
Pokaźnych rozmiarów pudełko „Agricoli” skrywa bardzo dużą liczbę elementów wykorzystywanych w trakcie rozgrywki. Każdy z graczy otrzymuje planszę gospodarstwa (5 sztuk w pudełku), do tego na stole obecna jest jeszcze 1 plansza główna (składająca się z 3 plansz akcji) i 1 plansza dużych usprawnień. Sporą część zestawu stanowią karty, których jest w sumie 360. Na tak dużą liczbę składa się 169 żółtych kart pomocników, 139 pomarańczowych kart małych usprawnień, 16 dwustronnych kart akcji, 14 niebieskich kart rund, 10 czerwonych kart dużych usprawnień, 5 kart żebrania, 5 kart podsumowania, 2 karty talii. Jednak tym, co najbardziej cieszy oko, są drewniane elementy, w skład których wchodzi 5 członków rodziny, 4 obory, 15 ogrodzeń – zestawy w 5 kolorach, 33 znaczniki drewna, 7 znaczników gliny, 15 znaczników trzciny, 18 znaczników kamienia, 27 znaczników zboża, 18 znaczników warzyw, 21 znaczników owiec, 18 znaczników dzików, 15 znaczników krów, i 1 znacznik gracza rozpoczynającego. Dodatkowo w zestawie znajduje się 33 brązowych żetonów pól, 24 żetony chaty, 36 żetonów żywności, 9 żetonów mnożenia, 3 żetony żądania oraz notes. Z powyższego zestawu może korzystać od 1 do 5 graczy, natomiast rozgrywka przygotowana jest na czas 30 minut na każdego gracza.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Partia „Agricoli” składa się z 14 rund podzielonych na etapy. W każdym etapie wysyłasz swoich członków rodziny do wykonywania konkretnych zadań. Wśród nich są m.in.: zebranie jednego rodzaju surowca, wybudowanie małego bądź dużego usprawnienia czy zatrudnienie pomocnika. Na koniec każdej z rund dochodzi do żniw, kiedy to Twoi chłopi wracają z pola do domu i oczekują strawy. Jeśli zabraknie Ci jedzenia i nie chcesz przetworzyć na nie zebranych wcześniej warzyw albo ubić świnki, musisz… iść żebrać po jedzenie. W kolejnych rundach otrzymasz możliwość powiększenia swojej rodziny, jednak pamiętaj, że nowy członek familii to nowa osoba do wykarmienia, ponadto musisz przygotować dla niej miejsce – a więc rozbudować swoją izbę. Większa izba oznacza także konieczność zużycia większej ilości drewna do ogrzania jej. Zastanów się zatem dobrze, czy to dobry moment. Z drugiej strony nowy członek rodziny oznacza więcej akcji możliwych do wykonania…
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Work placement w najczystszej postaci
„Agricola” uznawana jest za idealny wzór gry typu euro, w której wysyłanie członków rodziny do odpowiednich zadań jest kluczem do zwycięstwa. Każdy z tych ruchów musi być skrupulatnie przemyślany i zaplanowany, ponieważ 14 rund to w rzeczywistości bardzo mało czasu na wykorzystanie wszystkich możliwości. Jest to zatem gra kompromisów i podejmowania trafnych decyzji. Jeśli standardowy wariant rozgrywki wydawałby się za trudny albo rodzice chcieliby wciągnąć do gry dzieci – autor przewidział wariant rodzinny, który upraszcza zasady, czyniąc grę bardziej przystępną dla mniej doświadczonego gracza. Przy tak wielu możliwościach nic więc dziwnego, że „Agricola” otrzymała nagrodę Gry Roku 2009. W Polsce za jej wydanie odpowiada Lacerta, a można ją kupić na Allegro za ok. 150 zł. | „Agricola” – recenzja gry |
Oryginalne i bogato zdobione naszyjniki to znak rozpoznawczy stylu boho. Piórka, błyszczące kamienie, koraliki – taka biżuteria doskonale wpisuje się najmodniejsze trendy sezonu. Styl boho jest lekki, kolorowy i łamie wszelkie zasady. Potrafi łączyć wiele inspiracji zaczerpniętych z różnych tradycji. Nawiązuje do cyganerii artystycznej, hippisowskich dzieci kwiatów i etnicznych motywów pochodzących z wielu kultur. Tak jak dziewiętnastowieczna bohema artystyczna czy buntownicy z lat 70. wyraża wolność, sprzeciw wobec konwenansów i zamiłowanie do sztuki. Biżuteria w stylu boho to małe dzieła sztuki zaskakujące różnorodną formą. Naszyjniki z piórkami, frędzlami, koralikami czy etnicznymi wzorami – przyciągają uwagę i doskonale pasują do wiosennych stylizacji.
Im więcej tym lepiej
Ze stylem boho wiąże się jedna zasada: musi być bogato. Szczególnie dotyczy to biżuterii, która powinna grać główną rolę w takiej stylizacji. Duży, widoczny naszyjnik może być najważniejszym elementem stroju, akcentem, wokół którego stworzysz ciekawy zestaw. Długie naszyjniki z frędzlami, rzemykami czy łańcuszkami możesz ze sobą dowolnie zestawiać. Nie bój się łączyć różnych form – koraliki, muszelki, zawieszki utworzą wspólnie niepowtarzalną kompozycję. Będą pasować do romantycznej sukienki, falbaniastej spódnicy, a także do białej koszuli i jeansowej kurtki. Jednym z najchętniej wybieranych motywów w stylu boho są chwosty. Ozdobne pęki nici, rzemyków, sznureczków kiedyś były elementem dekoracji mundurów, a także wyrafinowanych wnętrz arystokratycznych domów. Dziś chwost powraca nie tylko jako motyw dekoracji wnętrz, ale również jako detal biżuterii i codziennych strojów.
box:offerCarousel
Etniczne inspiracje
Motywy nawiązujące do różnych tradycji to nieodłączny element stylu boho. Ciekawą propozycją są naszyjniki ze wzorami zaczerpniętymi z kultury azteckiej. Aztekowie to dawny lud indiański zamieszkujący tereny dzisiejszego Meksyku. Słynęli z misternych wyrobów rzemieślniczych z piór, muszli, cennych kamieni i kruszców. Tworzyli charakterystyczne mozaiki i rzeźby. Do dziś motywy sztuki azteckiej wykorzystywane są we wzornictwie. Naszyjniki z turkusami, przywieszkami imitującymi monety czy piórkami to dowód, że i moda pokochała tę dawną sztukę. Indiańskie inspiracje odnajdujemy też w innych formach. Ozdoby z rzemyków, koralików i piórek przypominają o znanych z książek przygodach indiańskich bohaterów. Łapacz snów – niezwykle popularny dziś gadżet – to amulet plemion indiańskich z Ameryki Północnej. Dziś zdobi nie tylko nasze domy, ale stał się biżuteryjną ozdobą. Naszyjnik w takiej formie doskonale wpisuje się w stylizacje w stylu boho. Świetnie wygląda ze skórzaną lub zamszową kurtką i długą, wzorzystą spódnicą.
box:offerCarousel)
Z natury
box:imagePins
box:pin
box:pin
Cechą charakterystyczną naszyjników i biżuterii boho jest wykorzystanie elementów, które spotykamy w naturze. Drewno, muszelki, liście, skóra, piórka stają się doskonałym motywem dekoracyjnym. Tworzą niepowtarzalne kompozycje, idealne do codziennych stylizacji. W tym sezonie projektanci często inspirują się naturą. Kwiaty, motywy roślinne, naturalne tkaniny i etniczne zapożyczenia są idealnym tłem dla naszyjników i biżuterii stworzonych z bogactwa ziemi i przyrody.
box:offerCarousel)
Boho chic
Szykowne naszyjniki z koronki to propozycja dla wielbicielek bardziej kobiecych i eleganckich stylizacji. Misternie utkane, czarne, oplatające zmysłowo szyję dodają nam tajemniczości. Przypominają uwodzicielski styl femme fatale. Idealnie nadają się na wieczorne wyjścia, randki czy specjalne okazje.
box:offerCarousel
Szyk w stylu boho to również naszyjniki z imitacji kamieni. Bogato zdobione, z wielokolorowymi lub transparentnymi kryształami będą ozdobą i zdecydowanie mocnym akcentem stylizacji. Szczególnie popularne są naszyjniki typu *collar* – krótkie, przylegające do dekoltu, szerokie, często kaskadowe wywodzą się z okazałej biżuterii dawnych władców i możnych.
Biżuteria to ważny element stroju. Naszyjnik w wydaniu boho może pełnić funkcję nie tylko dodatku, ale również głównej gwiazdy stylizacji. | Niepowtarzalna biżuteria – naszyjniki w stylu boho |
Bawełniana torba zamiast skórzanej? Tak! To prawdziwy miejski must have od kilku sezonów. Świetnie sprawdza się w swobodnych stylizacjach i może zastępować elegancką torebkę. Warto ją mieć! Zawsze masz ze sobą dużo rzeczy, które nie mieszczą się w torebce? Oto ratunek – bawełniana torba. Jest nie tylko wytrzymalsza od plastikowej, bardziej ekologiczna – bo wielorazowa – ale także modna. Dlatego ulice współczesnych miast europejskich pełne są osób z tekstylnymi torbami. Są powszechne i tanie, dlatego możesz pozwolić sobie na wiele modeli, które będą pasowały do różnorodnych stylizacji.
Zapakuj wszystko – zakupy i komputer
Jeszcze kilka lat temu tekstylne torby służyły tylko do przynoszenia zakupów ze sklepu lub bazaru. Dziś oferują je prawie wszystkie sieciówki, a także uznani projektanci. Torby szyje się z tkanin różnej grubości – klasyczne, prostokątne najczęściej z lekkiej, ale wytrzymałej bawełny i z takiego samego materiału są uchwyty na ramię. Niektóre modele mają rączki wzmacniane lub doszywane z pasków albo ekoskóry. Wszystkie ekologiczne torby są praktyczne i pojemne – zawsze mieści się w nich co najmniej format A4, a do niektórych modeli możesz zapakować nawet spory laptop.
Wyraź swój pogląd
Torba z tkaniny może pełnić podobną funkcję jak podkoszulki z hasłami – nadrukami wyrazisz poglądy na różne sprawy. Mnogość napisów na torbach jest naprawdę imponująca – niemal każdy znajdzie hasło, z którym się identyfikuje. A jeśli żaden z tych przekazów ci nie odpowiada, możesz zaprojektować własny napis i dobrać kolor i rozmiar torby. Taki spersonalizowany dodatek będzie też doskonałym prezentem dla kogoś bliskiego.
box:offerCarousel
Spraw, Boże, żebym kupiła tylko to, po co przyszłam
Powyższe zdanie to jeden z popularnych obecnie napisów na ekologicznych torbach miejskich. Torby na zakupy gwarantują nam coraz więcej radości – dzieje się tak właśnie za sprawą kreatywnych nadruków, którymi są zdobione. Torba ze śmiesznym przesłaniem to zawsze oryginalny prezent – na urodziny, imieniny, rocznicę lub po prostu jako wyraz sympatii. Będzie to podarunek nie tylko praktyczny, ale w dodatku zabawny.
Czas na folklor
Ciekawą propozycją dla osób ceniących nietuzinkowe rozwiązania są torby szyte z kolorowych tkanin, np. z motywami folkowymi. Są to zazwyczaj bardzo barwne modele, więc spodobają się osobom, które w swoich stylizacjach stawiają na kolor. Ale też dodatek z tkaniny w łowickie wycinanki może w interesujący sposób ożywić stonowany wygląd np. osób, które wybierają ciemne ubrania.
box:offerCarousel
Black is black
Czarny to zawsze elegancja – wielu projektantów hołduje tej zasadzie, a wiele kobiet, w tym Francuzki, kolor ten uważa za najbardziej szykowny. Jeśli zaliczasz się do grona sympatyków tej najbardziej uniwersalnej barwy, możesz się zdecydować na tekstylną torbę w czerni. A jeżeli chcesz ożywić stylizację niebanalną wzorzystą torbą z materiału, wybierz jeden z modeli wykonanych z dwóch warstw tkaniny, mających też kieszenie i schowki. Modele te łączą prostotę stylu bawełnianych toreb ekologicznych z nowoczesnym wzornictwem miejskim. Ale pasują nie tylko na ulicę, sprawdzą się też podczas wakacyjnych spacerów oraz na plaży. | Bawełniana torba na ramię w miejskim stylu |
„Hanafuda” wprowadza graczy do Kraju Kwitnącej Wiśni poprzez talię kart zamkniętą w niewielkim pudełku. Karty kwiatów mają swoją historię, która sięga wiele lat wstecz i przenika w tradycję Japonii. Grywali nimi członkowie Yakuzy, samurajowie, rozgrywano też taką talią niejedną partię w eleganckim towarzystwie. Z tymi barwnymi i kwiatowymi kartami można rozegrać wiele gier, które zachwycą fanów potyczek karcianych. Wnętrzności i przygotowanie do gry
W środku znajdziemy 48 japońskich kart, które są podzielone na 12 miesięcy roku kalendarzowego. W skład każdego miesiąca wchodzą 4 karty, które ozdobione są charakterystyczną dla niego rośliną, zwierzęciem lub przedmiotem. Dodatkowo karty dzielą się na cztery rodzaje: światło, zwierzęta, zwoje i rośliny.
Pudełko jest małe i poręczne, a do tego cały zestaw jest elegancko wydany. Gra jest przeznaczona dla 2 do 7 graczy (w zależności od tego, ile talii kart mamy) w wieku przynajmniej 8 lat. W instrukcji znajdują się zasady trzech gier: Łączenie kwiatów, Koi-koi i Mushi. Gry mają takie same zasady podstawowe, ale różnią się układami i sposobem punktowania. Wszystko jest tutaj uporządkowane i z góry ustalone. Wybór pierwszego gracza, charakterystyczne rozdawanie kart, nazwy dla graczy i poszczególnych elementów gry. Na początku rozdajemy uczestnikom zabawy po 8 kart, 8 innych kart kładziemy odkrytych na stole, a reszta tworzy zakryty stos. Czas poznać Japonię od karcianej strony…
Przebieg rozgrywki
Warto na początku przeanalizować karty i ich podział na 12 miesięcy, żeby później nie pogubić się w kwiatach i zwierzętach całego roku.
Łączenie kwiatów
Każdy gracz w swoim ruchu zagrywa kartę z ręki i stara się połączyć ją w parę z jedną z kart leżących na stole. Jeśli mu się to udaje, to kładzie odkrytą parę przed sobą. W przeciwnym razie dokłada swoją kartę do tych już leżących na stole. Dodatkowo gracz dobiera jeszcze kartę z zakrytego stosu i postępuje z nią tak samo, jak z tą z ręki. Jeśli na stole są 3 karty jakiegoś miesiąca, to można je zdobyć, zagrywając czwartą. Gra toczy się przez 8 rund, a potem wszyscy podliczają punkty (każda karta ma przypisaną odpowiednią liczbę punktów w tabeli). Gracz z największą liczbą punktów zostaje zwycięzcą.
Koi-koi
W tej wersji buduje się układy kart, które są później odpowiednio punktowane. Sama mechanika gry jest taka sama, jak w przypadku Łączenia kwiatów. Jednak tutaj pary kart budują bardziej punktowane układy. W chwili gdy jeden z graczy zdobędzie jeden z układów, może zakończyć rozgrywkę i tylko on dostanie punkty. Może też kontynuować grę i spróbować zdobyć więcej punktów, ale jest ryzyko, że przeciwnik go ubiegnie i pozostanie bez punktów.
Mushi
Rozgrywka przebiega przy 40 kartach, więc na początku należy odłożyć karty z czerwca i lipca. Gra przebiega tak jak w Koi-koi, ale trwa do wyczerpania kart. Na koniec gracze otrzymują punkty zarówno za zbudowane układy, jak i poszczególne wartości kart. Są też 4 układy Mushi. Jeśli przeciwnik zbuduje jeden z nich, to my dostajemy punkty ujemne. Gracze sumują swoje punkty, uwzględniają punkty ujemne i każdy odejmuje 115 punktów. Gracz z największą liczbą punktów zostaje zwycięzcą.
Podsumowanie
„Hanafuda” jest tytułem, który zachwyci wielbicieli Japonii i fanów oryginalnych gier karcianych. Zasady gry są w miarę proste, jedynie zapoznanie się z podziałem kart na 12 miesięcy może wymagać trochę wysiłku od graczy. Każda wersja gry opiera się na podstawowych zasadach, więc łatwo wprowadzić trochę urozmaiceń nad stołem. Zarówno pudełko, jak i karty są bardzo dobrej jakości, a grafika przenosi graczy w orientalne klimaty. Rozgrywka nie pochłania całkowicie, lecz zapewnia znakomite chwile relaksu w towarzyskim gronie. | „Hanafuda” – recenzja gry |
Wakacje to najbardziej radosny czas w ciągu roku, zwłaszcza dla dzieci. Wolne od obowiązków szkolnych maluchy chcą spędzić ten okres wyjątkowo, a dzięki tobie będzie to możliwe. To również okres, kiedy możesz im poświęcić znacznie więcej uwagi, zadbać o pozytywne relacje i sprawić, że na ich twarzy pojawi się uśmiech. Dzieci podczas wakacji chcą się bawić. A czy może być coś lepszego niż zabawa na trampolinie? To atrakcja zarówno dla dzieci, jak i dorosłych, dlatego zakup takiego urządzenia to podwójna korzyść. Spędzając czas ze swoją pociechą, ty również możesz zapomnieć o codziennych troskach i przypomnieć sobie szczęśliwe chwile z dzieciństwa.
Zalety zabaw na trampolinie
Radosne zabawy na trampolinie to doskonały sposób, aby zapewnić swoim bliskim więcej aktywności fizycznej i ruchu. Podczas wykonywania nawet najprostszych skoków angażujemy do pracy wszystkie mięśnie. Przyspieszamy przepływ limfy, dzięki czemu wszystkie komórki organizmu stają się lepiej odżywione i dotlenione. Ćwiczenia wykonywane na trampolinie wzmacniają odporność, poprawiają pracę mózgu, a także przyspieszają metabolizm. To świetna alternatywa dla osób, które chcą pozbyć się nadprogramowych kilogramów, ale są już znudzone żmudnymi ćwiczeniami na siłowni. Czego można chcieć więcej? Wystarczy kupić odpowiednią trampolinę ogrodową.
Trampolina ogrodowa z siatką 426 cm Axer Sport
Trampolina ogrodowa z siatką ochronną marki Axer Sport to urządzenie o średnicy 426 cm. Jest wykonana z najlepszych jakościowo materiałów. Bezpieczeństwo zabawy zapewnia siatka ochronna. Model jest odporny na działanie promieni UV. Najważniejsze parametry trampoliny: wysokość od ziemi do powierzchni skakania – 82 cm, szerokość maty ochronnej – 28 cm, powierzchnia do skakania – 367 cm, odległość między palikami – 170 cm. Urządzenie posiada certyfikat TUV GS, norma CE-EN 71. Cena: 1172,91 zł.
box:offerCarousel
Trampolina ogrodowa z siatką, średnica 305 cm
Ten model jest znacznie tańszy od poprzedniego, ale zapewni dzieciom równie niezapomniane chwile. Konstrukcja trampoliny ogrodowej z siatką o średnicy 305 cm opiera się na stalowym stelażu grubościennych rur, które są pokryte powłoką antykorozyjną zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Trampolina ma szerokie podstawy u czterech par nóg, a to – jak zapewnia producent – zwiększa stabilność i nie powoduje wbijania się nóg w podłoże trampoliny.
Taka budowa zwiększa poczucie bezpieczeństwa i dodatkowo chroni trawnik przed zniszczeniem. Mata jest mocowana za pomocą specjalistycznych sprężyn, poza tym jest pokryta osłoną, która uchroni ciebie i twoich bliskich przed utknięciem stopy pomiędzy sprężynami. Najważniejsze parametry trampoliny: średnica – 305 cm, grubość rury stelaża – 38 mm, sprężyny o średnicy 3,2 mm, długość – 137 mm. Cena: 699 zł.
Trampolina ogrodowa NIEBIESKA 180 cm z siatką firmy Plum
Jeśli nie jesteś właścicielem dużego ogrodu, ta trampolina będzie dla ciebie doskonałym rozwiązaniem. Trampolina ogrodowa NIEBIESKA 180 cm z siatką firmy Plum jest mniejsza od poprzednich modeli i będzie ogromną atrakcją zarówno dla młodszych dzieci, jak i nastolatków.
To jednak nie wszystko – ze względu na mniejszą, uniwersalną średnicę możesz ją bez obaw umieścić w większych pomieszczeniach i korzystać z jej zalet, gdy np. na dworze pada deszcz. Jest wyjątkowo prosta w montażu i demontażu. Nogi w kształcie litery „W” zapewniają dużą stabilność i pozwalają na obciążenie do 50 kg. Trampolina ma siatkę zabezpieczającą. Najważniejsze parametry trampoliny: mata do odbić ma średnicę 180 cm, wysokość – 200 cm, ilość sprężyn – 36 sztuk, maksymalne obciążenie – 50 kg. Cena: 329 zł.
Czytaj więcej o trampolinach | Trampolina ogrodowa dla dzieci |
W dzisiejszych czasach latanie samolotem jest niezwykle tanie. Możemy w ten sposób podróżować niewielkim kosztem niemal po całej Europie, a przewoźnicy wręcz prześcigają się w otwieraniu nowych tras i stwarzaniu coraz większych możliwości. Jedyną wadą tanich lotów jest to, że umożliwiają podróż jedynie z niewielkim bagażem podręcznym, w którym często trudno jest pomieścić potrzebne przedmioty. Istnieją jednak sposoby na to, aby przewieźć wszystkie niezbędne rzeczy i uniknąć niemiłych niespodzianek w czasie kontroli bezpieczeństwa na lotnisku. Jak więc prawidłowo spakować się w bagaż podręczny? Sprawdź wagę i wymiary walizki
Torba przewożona jako bagaż podręczny nie może przekroczyć ściśle określonych wymiarów i wagi. Zazwyczaj wynoszą one 55 x 40 x 20 cm oraz 7-10 kg, jednak zawsze należy sprawdzić tę informację na stronie danej linii lotniczej – liczby mogą być nieco inne u różnych przewoźników. Poszczególne lotniska i firmy podchodzą do kontroli wymiarów i wagi mniej lub bardziej restrykcyjnie, jednak aby uniknąć stresu, warto zaopatrzyć się w torbę spełniającą te wymagania – na rynku istnieją walizki tworzone specjalnie pod wymogi linii lotniczych. Taki produkt zapewni niezbędną wygodę oraz podaruje nam komfort psychiczny podczas kontroli. Niektórzy przewoźnicy pozwalają także na wzięcie na pokład jednego przedmiotu osobistego, na przykład małego plecaka lub torebki. Warto to sprawdzić, gdyż dzięki temu możemy zyskać dodatkową przestrzeń.
Ograniczenie płynów
W bagażu podręcznym nie wolno przewozić płynów – maksymalna pojemność cieczy, jaką można wnieść na pokład, wynosi 100 ml, przy czym wszystkie produkty muszą się zmieścić w foliowej torebce o pojemności jednego litra. Kosmetyki możesz jednak bez problemu przewieźć, przelewając je do specjalnych butelek o mniejszej pojemności lub kupując ich miniaturowe wersje. Dzięki temu zabierzesz szampon, żel pod prysznic oraz kremy. Kosmetyki do makijażu, takie jak szminki, tusze do rzęs czy puder, nie stanowią przeszkody. Foliową torebkę możesz zakupić samodzielnie, są one również dostępne na niektórych lotniskach.Pamiętaj też, że zakaz przewożenia płynów dotyczy również produktów żywnościowych. Lepiej więc zrezygnować z brania ze sobą jedzenia pakowanego w słoiki lub inne pojemniki przeznaczone na ciecze (na przykład jogurtów, zup, dżemów, kremów czekoladowych), gdyż kontrola lotniskowa może uznać je za płyn. Możesz natomiast bez ograniczeń przewozić wszystkie napoje alkoholowe i bezalkoholowe kupione w strefie bezcłowej oraz żywność w stanie stałym.
Przedmioty niebezpieczne
Przepisy międzynarodowe dotyczące przedmiotów dozwolonych w bagażu podręcznym zabraniają przewożenia tak zwanych przedmiotów niebezpiecznych. Zalicza się do nich wszelkiego rodzaju ostrza (nożyczki, scyzoryki, noże, cążki do paznokci, igły), przedmioty łatwopalne bądź będące źródłem ognia (zapałki, zapalniczki, aerozole) oraz broń (w tym paralizatory, gazy drażniące). Na ogół nie ma problemu z przewiezieniem przedmiotów używanych do higieny osobistej, takich jak pęseta czy maszynka do golenia. Można również zabrać ze sobą elektronikę, jednak należy z niej korzystać z włączonym trybem samolotowym.
Leki
Przewożenie leków, zwłaszcza tych o konsystencji płynnej, również może okazać się problematyczne – kontrola na lotnisku ma prawo zażądać potwierdzenia, że posiadane medykamenty są ci potrzebne w czasie podróży. Jeśli więc musisz zabrać ze sobą lekarstwa, warto mieć przy sobie dokument zaświadczający o ich autentyczności oraz zalecenia lekarza dotyczące konieczności ich przyjmowania. Warto także spakować wszystkie do oddzielnej torebki foliowej i poinformować o ich obecności obsługę lotniska – dzięki temu znacznie przyspieszymy kontrolę bezpieczeństwa.
Inne porady
Poza walizką na pokład samolotu często możesz wnieść również koc oraz kurtkę przewieszoną przez ramię – jej kieszenie to dodatkowa przestrzeń na osobiste drobiazgi. Najcięższe ubrania, takie jak sweter czy adidasy, warto ubrać na siebie na czas lotu – w ten sposób zaoszczędzimy sporo miejsca w walizce. Jeśli podróżujesz z niemowlęciem, możesz zabrać ze sobą dodatkową torbę z dziecięcymi akcesoriami oraz składany wózek. Gdy poruszasz się o kulach, je także możesz bez problemu wnieść na pokład samolotu. | Podróż z bagażem podręcznym – o czym należy pamiętać? |
Można je kupić już za kilkanaście złotych. Muszą być nie tylko bezpieczne, ale i zabawne. W końcu wakacje spędzane z rodziną powinny zapaść dziecku w pamięć na wiele, wiele lat. Najmniejsze dzieci świetnie się bawią na plaży, hasając na płyciźnie z dmuchanymi zabawkami – kołami, rekinami, delfinkami itp. Przychodzi jednak czas, gdy wzorem rodziców czy starszego rodzeństwa chcą pobyć „na pokładzie” swojej pierwszej jednostki pływającej, czyli dmuchanego pontonu. Nie będziemy się wdawać w dyskusję, który sprzęt jest jeszcze dmuchanym materacem, a który już pontonem. Przyjmijmy, że dziecięcy ponton pozwala pływać po wodzie bez zamoczenia stóp. Mamy z czego wybierać. Na Allegro w dziale „Dziecko” po wpisaniu hasła „ponton” wyświetla się ponad tysiąc ofert!
Dla młodszych dzieci
Oferta dla maluchów i dzieci z pierwszych klas szkoły podstawowej jest przebogata. Obejmuje pływające: zwierzęta – flamingi, kaczki, łabędzie, słonie, baśniowe stwory – jednorożce, pegazy, pojazdy – łodzie, samochody, samoloty, owoce – cytryny, ananasy, arbuzy i oczywiście zabawki z wizerunkami ukochanych przez dzieci bohaterów kreskówek – Maszy, myszki Minnie, rybki Dory itp. Ceny najmniejszych modeli rozpoczynają się od kilkunastu złotych i rzadko przekraczają 200 zł.
Wśród dziecięcych pontonów, zwłaszcza najtańszych, pojawiają się modele z podklejanym płaskim dnem, czyli takim, którego się nie pompuje. Z mojego doświadczenia wynika, że tego typu sprzęt szybciej ulega uszkodzeniu. Brykające dziecko często wyrywa dno tuż przy łączeniu z burtą albo dziurawi je, bawiąc się pontonem na plaży. W przypadku moich pociech lepiej sprawdzały się zabawki z pompowanym dnem. Przy okazji warto dodać, że maluchy bardzo lubią, gdy część dna jest przejrzysta – przez takie okienko łatwo zaobserwować, co dzieje się pod wodą.
Pontonik dziecięcy. Produkt renomowanej firmy Bestway przeznaczony dla dzieci do 10 lat. Ma pompowaną podłogę i wymiary 125 cm x 89 cm. Jest wykonany z winylu odpornego na przetarcia i drobne uszkodzenia mechaniczne. Cena: ok. 25 zł.
Pontonik Disney Minnie. Świetnie sprawdza się również w słonej morskiej wodzie – PCW, z którego jest wykonany, nie traci kolorów ani nie pęka. Ma okienko na dnie oraz linkę do ciągnięcia, a ze względu na wymiary (102 cm x 69 cm) przeznaczony jest dla przedszkolaków. Cena: od 30 zł.
Flaming marki Bestway. Bardzo modny na plażach całej Europy, ulubiony przez dziewczynki – i te w wieku wczesnoszkolnym, i te duże. Jest wykonany z wytrzymałego różowego PCW. Szczególnie dużo frajdy sprawia model o wymiarach 175 cm x 173 cm, który świetnie nadaje się do opalania w czasie „rejsu”. Dmuchane skrzydła zapewniają mu dodatkową stabilność. W zestawie znajduje się także łatka naprawcza, którą zakleisz wszystkie przetarcia i uszkodzenia. Cena: ok. 80 zł.
Dla starszych dzieci
Uczniowie szkół podstawowych chcą być samodzielni i mieć do dyspozycji „poważniejszy” sprzęt. W pewnych granicach możemy im na tę samodzielność pozwolić, jeśli: kupiliśmy dzieciom atestowany sprzęt dobrej jakości, młodzi ludzie mają włożone kapoki, a zabawa odbywa się na płyciźnie, w miejscu, które mamy cały czas na oku i w którym w razie nieprzewidzianych okoliczności będziemy mogli szybko interweniować. Takie dmuchane pontony i materace oferują znane firmy Bestway i Intex. Ich produktom możemy zaufać.
Ponton Hydro-Force firmy Bestway. Ma wymiary 234 cm x 135 cm i bez problemu pomieści nawet dwóch dorosłych z dzieckiem (maks. obciążenie to 190 kg). Składa się z trzech komór oraz dmuchanej podłogi. Dobrze znosi kontakt ze słoną wodą. W skład zestawu wchodzą dwa wiosła i pompka nożna. Niska waga oraz odkręcane zawory do szybkiego spuszczania i pompowania powietrza ułatwiają użytkowanie. Cena: ok. 190 zł.
Ponton Explorer. To produkt znanej amerykańskiej firmy Intex. Jest trzykomorowy. Zmieści się w nim dwóch dorosłych i dziecko (maks. obciążenie to 200 kg). Posiada uchwyty na wiosła. Jest odporny na przetarcia. Cena: ok. 200 zł.
Mamy sporo możliwości dobrania odpowiedniego sprzętu pływającego dla naszego dziecka. Pamiętajmy przy tym, żeby wybrać model atestowany, co najmniej dwukomorowy, ze szczelnym, łatwym w obsłudze wentylem i wykonany z materiału odpornego na uszkodzenia mechaniczne.
) | Pontony dla dzieci do 300 zł |
Podczas zawodów lub treningów można spotkać wiele osób, które biegną razem cały dystans. Czasami rozmawiają ze sobą, śmieją się, a w trudnych chwilach – motywują wzajemnie i dodają sobie otuchy. Są też tacy, którzy w skupieniu przygotowują się do zawodów, izolują się od reszty i koncentrują się przed biegiem. Po starcie samotnie przemierzają wiele kilometrów. Lubią to, a na zaczepki innych odpowiadają zdawkowo albo je ignorują. Trudno jest jednoznacznie określić, co jest lepsze: bieganie samotnie czy w grupie. Jest wielu zwolenników zarówno jednej, jak i drugiej opcji.
Samotność długodystansowca
Ci, którzy opowiadają się za treningiem w samotności, twierdzą, że jest on po to, aby się na nim skoncentrować. Przywiązują dużą wagę do różnych niuansów i szczegółów. Skupiają się na technice biegu, swojej postawie albo długości kroku. Kiedy ktoś obok zagaduje, nie ma takiej możliwości. Poza tym podczas samotnego przemierzania wielu kilometrów można wiele rzeczy przemyśleć, nie tylko tych związanych bezpośrednio z bieganiem. W takich chwilach często przychodzą do głowy rozwiązania życiowych problemów. Obecność innych osób może nas rozpraszać, przez co nie zrealizujemy swojego planu treningowego.
Próbując dostosować się do tempa towarzyszy, będziemy biegli za wolno lub zbyt szybko, zamiast trzymać się wcześniej powziętego planu, sprawdzając co jakiś czas wskazania naszego zegarka. To może się odbić negatywnie na przygotowaniach do startu w zawodach.
Przetrenowanie lub niedotrenowanie spowodują, że nie pobijemy swojego rekordu życiowego. Bieganie samotnie daje poczucie wolności. Często nasza praca przynosi nam stresujące sytuacje, nierzadko związane z obecnością innych osób, dlatego mamy ochotę jak najszybciej założyć buty do biegania i czym prędzej znaleźć się sam na sam z własnymi myślami. Następuje odpoczynek od codzienności i odprężenie. Możemy założyć słuchawki na uszy i relaksować się przy ulubionej muzyce. Biegniemy wybraną przez siebie ścieżką i nikt nie narzuca nam swojej trasy. To jest swoboda.
Bieganie w towarzystwie
Wiele osób twierdzi, że wspólny trening nie jest nudny. Czas mija szybciej i człowiek nie zwraca uwagi na wysiłek, jaki musiał włożyć w wykonanie np. mocnych podbiegów. Inspirujemy się innymi. Mówimy sobie, że jeśli oni mogą wytrzymać trudy biegu, to my również. Czasami jest tak, że tylko obecność drugiej osoby mobilizuje nas do postawienia sobie poprzeczki nieco wyżej. Zwłaszcza na zawodach możemy pobić swoje rekordy życiowe, gdy ktoś nam towarzyszy. Perspektywa spotkania ze znajomymi mobilizuje do tego, by wyjść na trening. Nie chcemy, by uważali nas za leni, więc stawiamy się na spotkanie i po treningu wiemy, że była to dobra decyzja.
Dzięki innym osobom można zdobyć informacje o nowych trendach modowych w świecie biegaczy. Dowiesz się, czym różnią się skarpetki kompresyjne od opasek. Bardziej doświadczeni długodystansowcy podpowiedzą, jak radzić sobie na zawodach, kiedy dopadnie cię kryzys. Bieganie w grupie jest bardziej bezpieczne. Czasami zdarza się trenować po zmierzchu, więc towarzystwo innych osób jest wtedy jak najbardziej wskazane. Gdy zdarzy ci się wypadek lub stracisz przytomność, inni natychmiast pospieszą z pomocą. Nikt cię nie zostawi na ścieżce w leśnej głuszy. Jeśli słońce mocno grzeje, a ty nie wziąłeś ze sobą nic do picia, zaraz ktoś wyciągnie do ciebie pomocną dłoń z bidonem.
Zawsze znajdą się zarówno zwolennicy biegania w grupie, jak i samotnicy uwielbiający przemierzać wiele kilometrów tylko we własnym towarzystwie. Są też i tacy, którzy lubią obydwie opcje i z każdej potrafią czerpać korzyści. | Lepiej biegać samotnie czy w grupie? |
Zakup łóżka nigdy nie powinien być dziełem przypadku, bowiem zdrowy, spokojny sen to podstawa naszego dobrego samopoczucia. Oprócz wygody liczy się także praktyczność i wygląd. Łóżka, sofy czy wersalki są coraz częściej wyznacznikiem stylu danego pomieszczenia, zwłaszcza jeśli dobierane są z myślą o pokoju dziecięcym lub młodzieżowym. Meble, szczególnie te przeznaczone dla najmłodszych, muszą być zarówno stylowe, jak i odpowiednio dopasowane do ich użytkownika. Na szczęście każdy, nawet najbardziej wymagający mały klient, znajdzie coś dla siebie. Wystarczy określić swoje oczekiwania. Na co zwrócić uwagę przed zakupem łóżka dziecięcego?
Przede wszystkim należy dopasować łóżko do wieku dziecka oraz jego upodobań. Musi być miłe dla oka, posiadać określone cechy, ale także być odpowiednio przygotowane do swojej funkcji.
Bezpieczeństwo
To najważniejsza cecha, którą łóżko twojego dziecka musi posiadać. Wybierając mebel, dowiedz się, z jakiego rodzaju drewna został wyprodukowany. Upewnij się, czy nie posiada ostrych, wystających drzazg ani nie jest popękany w newralgicznych miejscach. Sprawdź, czy łóżko, które planujecie kupić, posiada certyfikaty bezpieczeństwa pozwalające na użytkowanie go przez dzieci. Ważny jest też rodzaj farby, którym zostało pomalowane. Farba powinna być ekologiczna i nieuczulająca. W przypadku kupna łóżka dla młodszych dzieci lub alergików lepiej wybrać te nielakierowane.
Funkcjonalność
Decydując się na łóżko typowo sypialniane, pozbawiamy go jednej z bardzo ważnych zalet – szuflady na pościel. O ile w sypialni nie jest to przeszkoda, o tyle w pokoju dziecka bardziej praktyczne będą te meble, do których można schować kołdrę i poduszkę. Dobrze jest upewnić się, że łóżko w prosty sposób składa się i rozkłada (podnosi się, wysuwa się miejsce na pościel). Ważne, żeby dziecko nie męczyło się i nie dźwigało ciężkiego drewna każdego poranka i wieczora. Decydując się na pojedyncze łóżko, warto wybrać to z regulacją zagłówka. Ważne jest także solidne wykonanie oraz cichość – nie powinno skrzypieć. W zależności od fasonu, do wyboru mamy łóżka stojące całościowo na podłodze lub na nóżkach. Te drugie są i ładne, i praktyczne. Można pod nie wsunąć ozdobne pudełka z grami czy puzzlami, umieścić wysuwane szufladki na kółkach ze skarpetkami lub pluszakami.
Rodzaje łóżek
Szukając wersalki czy sofy do pokoju dziecięcego, musimy określić jej wygląd oraz rozmiar. W przypadku rozkładanych mebli upewnij się, czy rozłożenie wymaga odsuwania od ściany albo czy masz miejsce na wysuwanie szuflady. W małych pokojach sprawdzają się rozkładane, jednoosobowe pufy. Szukając idealnego łóżka dla dziecka, mamy zwykle do wyboru:
Pojedyncze łóżko drewniane – dostępne w wersji z barierką lub bez. Często wybierane jest do pokojów, w których jedna ściana przeznaczona jest właśnie na ten mebel. Nie wymaga rozkładania, może posiadać pojemnik na pościel. Kupując tego rodzaju łóżko, warto wybrać model z drewnianym oparciem, aby dziecko siedząc, nie opierało się o zimną ścianę. Tego rodzaju łóżka wymagają dokupienia odpowiedniego materaca.
Klasyczna wersalka – bardzo popularna, łatwa w rozkładaniu. Jej zaletą jest wielkość oraz oparcie z tapicerką. Jest większa od pojedynczego łóżka, zwłaszcza po rozłożeniu.
Tapczan – przypomina pojedyncze łóżko drewniane, zwykle jest bez barierek. Pod podnoszonym siedziskiem zazwyczaj jest miejsce na pościel. Nie wymaga dokupowania materaca.
Sofa, kanapa – są podobne do klasycznych wersalek. Często występują w wersjach łódkowych, z lekko uniesionymi w górę bokami (miejsce na nogi i głowę). Rozkładają się nieco inaczej niż wersalki: zamiast podnosić siedzisko do góry, najczęściej wysuwa się je wraz z szufladą. Ich zaletą są tzw. boki, których najczęściej wersalki nie mają.
Narożnik – sprawdzi się zarówno w małym, jak i dużym pokoju, wszystko bowiem zależy od jego wielkości i sposobu rozkładania. Niektóre narożniki są nieco trudniejsze w rozkładaniu, ale ich zaletą jest wygodne oparcie oraz możliwość siedzenia w dwóch kierunkach.
Podwójne łóżko piętrowe – idealne do pokoju rodzeństwa. Starsze dziecko śpi najczęściej na górze, młodsze na dole. Pamiętaj, że łóżko piętrowe musi mieć barierkę ochronną na piętrze i wytrzymałą drabinkę.
Pojedyncze łóżko piętrowe – miejsce do spania mieści się na górze, na dole znajdziemy np. biurko. To świetny mebel do małego pokoju, który może posłużyć także do zabawy. Popularnością cieszą się tego typu łóżka, które oprócz schodów mają z drugiej strony zjeżdżalnię.
Rozkładana pufa – jest najmniejszym z łóżek. Wyglądem przypomina nieco szerszy fotel, który rozkłada się wzdłuż (zwykle wyciąga do siebie). Chętnie wybierany jest przez rodziców maluchów oraz do małych pokojów.
Pomysłowe łóżka – bo jak inaczej nazwać łóżko, które wygląda jak samochód wyścigowy albo ciuchcia Tomek? Łóżko z baldachimem? Tak, ale nie dla chłopca. Oni wolą łóżko wyglądające jak tipi. Łóżka przypominające pojazdy, a nawet łódź, to świetny pomysł dla dziecka, które lubi indywidualne rozwiązania lub pasjonuje się danym tematem. | Jak wybrać łóżko dla starszego dziecka? |
Miłośnicy gier karcianych mogą już zacierać ręce. Oto bowiem na półki sklepowe trafiają „Paszczaki”. Prosta, lekka i przyjemna rozrywka dla całej rodziny. Gra „Paszczaki” jest znana i lubiona na całym świecie. W latach 2011–2012 podbijała amerykańskich i australijskich graczy, zdobywając wiele nagród i nominacji, w tym za najlepszą grę, najlepszą grę edukacyjną oraz wybór rodziców. W tym roku za sprawą Wydawnictwa Nasza Księgarnia trafiła także do nas. Sprawdźmy, co oferuje.
Zawartość opakowania
Już samo pudełko – choć nieduże – wyróżnia grę spośród innych za sprawą dużej, czerwonej twarzy paszczaka, którą zdobi szeroki uśmiech. Paszczak odsłania zęby z tak modnym dziś aparatem ortodontycznym! Po otwarciu opakowania znajdujemy prawdziwe cuda. Mowa o 54 kolorowych, tekturowych kartach, na których awersie mieszkają niesamowici bohaterowie – przezabawne paszczaki.
Poza kartami w pudełku są także przejrzysta instrukcja, woreczek strunowy, w którym możemy schować karty po rozgrywce, by żadnej nie zgubić, a także naklejka, na której można wpisać właściciela gry, oraz jedna z kart „Megamocy”.
Cel gry
Zadanie graczy jest bardzo proste – trzeba schwytać jak najwięcej paszczaków!
Przygotowanie rozgrywki
W grze może brać udział od 2 do 6 graczy w wieku co najmniej 5 lat. Jedna tura nie powinna trwać dłużej niż kwadrans, choć ostrzegam, w moim domu nie zdarzyło się na tym poprzestać! Zaczynamy od dokładnego przetasowania kart, a następnie rozdajemy każdemu z graczy po 5 kart. Pozostałe układamy na stosie z boku.
Przebieg gry
Grę rozpoczyna osoba z najszerszym uśmiechem (lub najmłodszy gracz). W czasie jednej tury wykonuje dwa działania:
* wykłada paszczaka,
* wyjmuje ze stosu ułożonego z boku stołu 1 kartę (gracz zawsze ma mieć w ręku 5 kart).
Jak dokładać paszczaki?
Należy pamiętać, że paszczaki uwielbiają być w grupie, dlatego każdy, poza pierwszym, musi być dołożony tak, aby sąsiadować dowolnym bokiem z przynajmniej jedną kartą.
Jak zdobyć paszczaka?
Należy tak dokładać karty, aby pierwszy i ostatni paszczak w danym rzędzie był identyczny. Jeśli uda nam się taki rząd utworzyć – zabieramy wszystkie karty tworzące go. Rzędy mogą być tylko poziome lub pionowe – kombinacje po skosie nie wchodzą w rachubę.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Aby jednak tego dokonać, należy pamiętać, że każda karta poza podobizną paszczaka ma także nadrukowane kropki. Informują one, ile takich paszczaków jest w całej talii kart. Im więcej kropek, tym większa szansa na ułożenie odpowiedniego rzędu i złapanie paszczaków. Ważne, by w trakcie gry zapamiętywać, które paszczaki zniknęły już ze stołu gry. Dzięki temu nie będziemy tworzyć szeregów, które i tak nie przyniosą zwycięstwa.
Jeśli w wyniku utworzenia rzędu paszczaków i zabraniu go przez gracza dojdzie do rozerwania grupy, należy tak dokładać kolejne karty, aby jak najszybciej połączyć je ponownie. Dopóki to się nie stanie, nie można zdobywać paszczaków. Jest to jednak sposób na blokowanie ruchów innych graczy i zdobywanie przez nich kart.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Gdy na stosie zabraknie kart, gra toczy się aż do momentu, gdy każdy gracz wyłoży na stół ostatnią ze swoich kart. Zwycięzcą jest ten, kto zdobył najwięcej paszczaków.
Wrażenia
Paszczaki to prosta i bardzo lekka gra, która przysporzy radości i niemało emocji zarówno starszym, jak i młodszym członkom rodziny. Ma bardzo przejrzyste i łatwe do zapamiętania zasady, co znacznie ułatwia przebieg rozgrywki.
Poza frajdą ze wspólnej zabawy zmusza umysły każdego gracza do wytrwałej pracy. Koncentracja, spostrzegawczość, planowanie i zapamiętywanie to tylko niektóre elementy pobudzane i ćwiczone w trakcie gry.
Nie sposób nie wspomnieć o grafice. Paszczaki umieszczone na kartach są tak wdzięczne, zabawne i kolorowe, że przy pojawieniu się kolejnej postaci buzie graczy nie przestają się uśmiechać. Paszczonurek, paszczomuzyk, paszczonauta czy paszczobaletnica – czyż imiona bohaterów tej gry nie zachęcają do bliższego zapoznania z nimi w czasie rozgrywki?
Czy widzę jakieś słabe strony? Właściwie nie. Karty są wykonane z dobrej jakości tektury, co sprawia, że nawet po kilkudziesięciu rozgrywkach wyglądają jak nowe. Reguły gry są proste, a czas rozgrywki optymalny. Jedyne, co mogę zalecić, to grę w wariancie minimum 3-osobowym – optymalnie 4–5 graczy. Gdy graczy jest tylko dwóch, rozgrywka może sprawiać wrażenie monotonnej i nieco przewidywalnej, co nie ma miejsca w przypadku gry czteroosobowej.
Polecam każdemu miłośnikowi gier karcianych z charakterem! | „Paszczaki” – recenzja gry |
Niektóre kobiety wykorzystują kosmetyki kolorowe, by podkreślić oczy, inne lubią położyć akcent na usta, niezależnie od tego, czy natura obdarzyła je pełnymi, czy wąskimi wargami. Jeżeli należymy do grupy zwolenniczek produktów do makijażu ust, na okoliczność zabawy sylwestrowej możemy wykonać makijaż, który przykuje wzrok do soczyście czerwonych warg. Czerwona szminka na ustach to kwintesencja elegancji. Makijaż z jej wykorzystaniem jest ponadczasowy i uniwersalny – mogą go wykonać wszystkie kobiety, wystarczy, że odpowiednio dopasują odcień do karnacji. Blondynkom poleca się malinowe czerwienie, brunetkom – te pomidorowe i burgundowe. Szminkę w tym kolorze znajdziemy w asortymencie każdego producenta oferującego kosmetyki kolorowe (matowa pomadka marki Golden Rose jest dostępna na Allegro od niespełna 9 zł, zaś produkt firmy MAC – od 50 zł).
Makijaż ust – jak go wykonać?
Wbrew pozorom wykonanie makijażu, w którym pierwsze skrzypce grają usta, nie jest łatwe i bywa czasochłonne. Czerwoną szminkę należy bowiem nałożyć precyzyjnie, nie pod presją uciekającego czasu. Jednak efekt, który uzyskamy, wart jest włożonej pracy i poświęconego czasu.
Aby czerwony makijaż ust był idealny, powinnyśmy pamiętać o kilku wskazówkach wizażystów. Po pierwsze, należy rozpocząć od obrysowania ich konturów. W tym celu można użyć korektora (w cenie od 4 zł), a także konturówki w kolorze zbliżonym do odcienia warg. Po zaznaczeniu ich kształtu powtórnie sięgamy po kredkę (do kupienia na Allegro od 4 zł) i wypełniamy nią całą powierzchnię ust (ten trik przedłuża trwałość szminki).
Jeśli nie lubimy efektu mocno wyrysowanych ust, możemy pominąć etap z wykorzystaniem korektora i konturówki, a po nałożeniu pomadki zastosować kolejną sztuczkę makijażystów, którą wykonamy przy pomocy patyczka kosmetycznego. Wystarczy przyłożyć go do warg i delikatnie przesuwać (rolować) wzdłuż konturów.
Jak aplikować czerwoną szminkę? W tym celu najlepiej użyć pędzelka do ust (dostępny na Allegro od 2 zł). Nakładanie koloru zaczynamy od środka dolnej i górnej wargi, kierując się ku kącikom. Pamiętajmy, aby rozprowadzić produkt równomiernie. Na koniec warto odcisnąć usta w chusteczkę higieniczną, aby usunąć nadmiar pomadki.
Makijaż twarzy z czerwonymi ustami
Zazwyczaj, jeśli decydujemy się podkreślić usta, makijaż oka pozostaje minimalistyczny. Wówczas jedynie mocno tuszujemy rzęsy produktem o właściwościach wydłużających, podkręcających albo pogrubiających (w zależności od potrzeb i upodobań). Wybór czerwonej szminki nie oznacza jednak, że powieki muszą pozostać „nagie”.
Często wykonuje się makijaż w stylu francuskim, w którym czerwonym ustom towarzyszy czarna kreska na górnej powiece wykonana eyelinerem (produkt kupimy na Allegro w cenie od 2 zł). Takie zestawienie jest odpowiednie na wieczór (kolację lub przyjęcie), więc świetnie sprawdzi się na okoliczność zabawy sylwestrowej. W zależności od preferencji i budowy oka kreska może być cienka lub gruba, zakończona tzw. jaskółką.
Tłem dla czerwonych ust powinna być gładka cera. Aby wyrównać jej koloryt, można użyć kremu tonującego (BB lub CC) albo podkładu w płynie. Warto przypudrować twarz, co zapewni trwałość makijażu przez wiele godzin i zapobiegnie nieestetycznemu świeceniu się. Następnie należy sięgnąć po trio do konturowania, czyli róż, bronzer i rozświetlacz (paletka jest dostępna na Allegro od 13 zł, ceny aktualne na dzień publikacji tego tekstu). Za sprawą tych produktów twarz zyska zdrowy i świeży wygląd.
Rzut oka w lustro i jesteśmy gotowe na powitanie Nowego Roku! | Makijaż sylwestrowy z czerwonymi ustami w roli głównej |
Warzywa z grilla stają się coraz bardziej popularne. Ich przygotowanie nie wymaga wiele pracy, a są dobre w smaku i bardzo zdrowe. Można je przyrządzić również w domu na patelni grillowej. Zapoznajcie się z poniższym przepisem! Składniki:
1 cukinia
2 papryki
100 g parmezanu
pęczek tymianku
oliwa
sól, pieprz
Krok po kroku:
Warzywa kroimy w plastry i nacieramy oliwą, następnie grillujemy na mocno rozgrzanej patelni grillowej. Nakładamy je na talerz, ponownie skrapiamy oliwą i solimy. Posypujemy startym parmezanem, pieprzem i tymiankiem.
Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia. | Grillowane warzywa z tymiankiem i parmezanem |
Hydro-krem jest przede wszystkim kremem silnie nawilżającym. Ilość produktów zawierających w nazwie określenie „hydro” jest jednak bardzo duża. Podpowiadamy, na co zwrócić uwagę przy zakupie kremu, a także do jakiego rodzaju cery jest polecany. Pielęgnacja skóry hydro-kremem
Hydro-krem ma za zadanie głównie nawilżanie skóry, ale dzięki lekkiej formule sprawdzi się również w przypadku pielęgnacji skóry tłustej. Jaka cera potrzebuje zastosowania takiego rodzaju kremu?
Sucha, normalna i mieszana – poziom nawilżenia utrzymuje się nawet przez cały dzień, a osoby o szczególnie przesuszonej skórze mogą sięgnąć po krem w wersji na noc.
Szara, odwodniona i zmęczona – hydro-krem nawilży ją i dotleni, dodając energii. Produkt zrównoważy oraz przywróci zdrowy i naturalny koloryt skóry, dzięki czemu nie będzie ona wyglądać na tak zmęczoną. W efekcie cera nabiera blasku.
Z oznakami starzenia się – przez regenerację skóry suchej hydro-krem zapobiega tworzeniu się zmarszczek (powstających właśnie na skutek przesuszenia).
Wrażliwa i alergiczna.
Hydro-krem jest lekki i ma przyjemną konsystencję. Łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Jest doceniany szczególnie w okresie letnim.
Działanie hydro-kremu
Efekt zastosowania hydro-kremu jest natychmiastowy. Skóra staje się przyjemna w dotyku, gładka i nawilżona. Tak pozytywny rezultat jest osiągany dzięki zastosowaniu w technologii produkcji odpowiednich składników.
Sposób działania hydro-kremu decyduje o jego zaletach, takich jak:
Dominująca zawartość wody, dzięki czemu konsystencja produktu jest lekka, wręcz żelowa.
Błyskawiczne wchłanianie się.
Formuła pozwalająca na wielogodzinne zatrzymywanie wody w skórze, przez co cera jest nawilżona na dłużej.
Nie pozostawia lepkiej, tłustej warstwy.
Idealna baza pod makijaż.
Skóra po zastosowaniu kremu jest nawilżona, ale też odświeżona i orzeźwiona. Podczas dłuższego stosowania kosmetyku staje się zdecydowanie bardziej wygładzona, miękka i świeża. Cera po prostu promienieje. Dla wzmocnienia efektu warto hydro-krem na dzień stosować równolegle z hydro-kremem na noc. Co prawda, podczas stosowania różnica pomiędzy nimi wydaje się być minimalna, jednak ten w wersji na noc jest bardziej treściwy.
Kupujemy hydro-krem
Znając specyfikę działania hydro-kremu i wiedząc, do jakiej cery jest przeznaczony, warto poszukać idealnego dla siebie. To do nas należy decyzja, czy chcemy nawilżać skórę w dzień czy w nocy. Być może nasza skóra jest tak przesuszona, że kompleksowe, podwójne działanie (zarówno w dzień, jak i w nocy) przyniesie najlepsze rezultaty. Takim zestawem jest np. Anew Clinical. W jego skład wchodzi krem na noc z kwasem hialuronowym i masłem shea, zapewniający 3 razy więcej nawilżenia, oraz krem ANEW Hydro-Advance SPF 15, chroniący filtrem przeciwsłonecznym przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Oba kremy są hipoalergiczne.
Dokonując wyboru hydro-kremu można kierować się składnikami, jakie zawiera bądź dodatkowym działaniem:
Kwas hialuronowy – przeznaczony szczególnie dla skóry suchej, dojrzałej i odwodnionej. Ma zdolności wypełniające zmarszczki, wzmacnia produkcję protein, czyniąc skórę bardziej promienną i napiętą.
Kwas glikolowy – do każdego rodzaju skóry, szczególnie do cery dojrzałej, mieszanej, trądzikowej, łojotokowej i z przebarwieniami. To składnik profesjonalnych kremów, używanych również w gabinetach kosmetycznych.
Pod oczy – dla skóry dojrzałej (40+). Do stosowania zarówno pod oczy, jak i na powieki. Po użyciu pojawia się natychmiastowe odczucie głębokiego nawilżenia i liftingu, utrzymujące się przez wiele godzin. Krem ma zadanie ujędrnianie skóry i redukcję już powstałych zmarszczek mimicznych. Kosmetyk taki nie należy jednak do tanich. Cena dochodzi do 160 zł.
Warto wziąć pod uwagę, że hydro-kremy są przeznaczone też dla mężczyzn. Panom także może dokuczać sucha skóra, a hydro-krem redukuje jej nadmierną szorstkość, usuwa zaczerwienienia i ma działanie łagodzące.
Ze względu na gustowne opakowanie hydro-krem może być świetnym prezentem. Lepiej jednak nie ryzykować, gdyż kosmetyk powinien zostać dobrany do indywidualnych potrzeb. Warto pomyśleć o zapewnieniu komfortu własnej skórze. | Hydro-krem – do jakiej cery? |
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam od koleżanek o pizzy z patelni, zapytałam je, czy patelnię mam włożyć do piekarnika. Zaprzeczyły, a ja byłam bardzo ciekawa, jak może smakować taki nietypowy placek. Dzień po naszej rozmowie przystąpiłam do działania. Przygotowałam ciasto i składniki. Ubolewałam nad tym, że nie kupiłam jogurtu lub śmietany do sosu czosnkowego. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Pizza była tak dobra, że nie potrzebowała dodatku w postaci sosu. Oczywiście oprócz tego, który daje się na spód. Składniki
Do przygotowania dwóch małych placków (ok. 24 cm) będziesz potrzebować: 2 szklanek mąki, pół łyżeczki soli, 1 łyżkę oleju, 1 szklankę ciepłej wody, 20 g świeżych drożdży (opcjonalnie), pół łyżeczki oregano lub ziół prowansalskich (opcjonalnie).
Po wymieszaniu składników należy kontrolować konsystencję ciasta, dodając zależnie od potrzeby wodę lub mąkę, aby ciasto nie było za suche, ale też by nie kleiło się do rąk.
Składniki na wierzch pizzy przygotuj wedle uznania. Pamiętaj, że na typowej włoskiej pizzy nie znajduje się ich zbyt wiele. Wystarczy kilka pieczarek, kilka pokrojonych oliwek, 2 plasterki szynki, dowolna ilość sera na spód i wierzch. Nie zapomnij o sosie pomidorowym, którym posmarujesz później spód pizzy. Aby go przygotować, potrzebujesz 3 łyżeczek koncentratu pomidorowego lub przecieru, 2 łyżeczek wody (w zależności od gęstości koncentratu), pół łyżeczki oregano, szczyptę soli i pieprzu.
Sposób przygotowania pizzy na patelni
Do głębokiej miski, garnka lub innego naczynia wsypujemy 2 szklanki mąki. Dosypujemy pół łyżeczki soli do smaku. Jeśli ktoś lubi ziołowe ciasto, może pokusić się o dodanie do niego oregano. Dolewamy łyżkę oleju i powoli wlewamy szklankę ciepłej wody (do wody można dodać drożdże i szczyptę cukru, aby drożdże zaczęły pracować).
Cały czas mieszając, pilnujemy konsystencji ciasta – nie może być ani za suche, ani za lepkie. W zależności od tego, czy jest zbyt suche, czy za bardzo klejące, dodajemy odpowiednio mąkę lub wodę. Jeśli składniki są już dobrze połączone i ciasto nie klei się do rąk, przekładamy je na stolnicę i dokładnie wyrabiamy przez kilka minut (jeśli dodaliśmy do ciasta drożdże, odstawiamy je na ok. 30 minut do wyrośnięcia). Wyrobione ciasto dzielimy na 2 części i formujemy z nich kulki. Kulkę spłaszczamy i rozciągamy lub wałkujemy na stolnicy tak, aby nasze ciasto przybrało rozmiar patelni.
box:offerCarousel
Następnym krokiem jest przygotowanie sosu. Do szklanki lub małego pojemnika dodajemy 3 łyżeczki koncentratu pomidorowego lub przecieru. Jeśli koncentrat lub przecier jest bardzo gęsty, rozrzedzamy go wodą. Dodajemy sól, pieprz oraz oregano i dokładnie mieszamy.
W międzyczasie kroimy nasze ulubione składniki, a ser ścieramy na tarce. Ciasto układamy na patelni, którą następnie stawiamy na kuchence. Ciasto powinno być gotowe po chwili (3–4 minuty), ale warto sprawdzać co jakiś czas, czy jest już przyrumienione. Po tym czasie przewracamy je na drugą stronę.
Zarumienioną stronę ciasta smarujemy sosem pomidorowym, posypujemy startym żółtym serem, a następnie nakładamy nasze ulubione składniki. Mogą to być pieczarki pokrojone w plastry, oliwki, cebula i ulubiona szynka. Może też być na nim kilka rodzajów sera. Po dodaniu składników całość jeszcze raz obsypujemy serem i przykrywamy pokrywką. Pizza jest gotowa po ok. 10 minutach. Kiedy ser się rozpuści, a boki ciasta zarumienią, zdejmujemy ją z patelni, kroimy i już możemy delektować się jej wspaniałym smakiem. Smacznego! | Pizza z patelni – pomysł na szybki obiad lub kolację |
Wybierając się na ryby, nie zawsze łowimy z brzegu zbiornika wodnego. Bardzo często, z uwagi na ukształtowanie linii brzegowej, jest to po prostu niemożliwe. Jeżeli chcemy wypłynąć na wodę, czeka nas podjęcie decyzji – lepszy będzie ponton, a może łódka? Jakie właściwości ma każde z nich? O czym musimy pamiętać, dokonując zakupu? Warto zatem pospieszyć z odpowiedziami na najbardziej nurtujące pytania związane z tą kwestią. Nazwa nie jest najważniejsza
Tak naprawdę na rynku dostępnych jest wiele modeli zarówno łódek, jak i pontonów. Różnią się one wielkością, ciężarem, stabilnością. Różnie też jest, jeżeli chodzi o głośność pracy silnika czy zwrotność. Zanim zaczniemy się zastanawiać co wybrać, lepiej przemyśleć, czego właściwie oczekujemy od naszego środka transportu. Czy zależy nam na samodzielnym zapakowaniu go na dach samochodu? A może na cichym przemieszczaniu się, żeby nie spłoszyć ryb? To wszystko jest dużo ważniejsze od nazwy sprzętu, jaki zdecydujemy się zakupić.
By zachować równowagę
Jeżeli nie chcesz przez przypadek skąpać się w wodzie, wybierz urządzenie z szerokim dnem. Łódki uchodzą za te bardziej stabilne, ale nie zawsze jest to prawdą. Rzeczywiście większa masa i głębokość zanurzenia powinny gwarantować lepszą stabilność, ale są też węższe i lżejsze modele, które bywają w tej kwestii zawodne i łatwo je przewrócić. Decydując się na łódź, wybierajmy taką z szerszym dnem. To gwarancja, że nie wylądujemy w wodzie przy jednym nieuważnym ruchu. Warto jednak rozważyć pontony z usztywnionym spodem. Pomimo lżejszej konstrukcji są stabilne, bo szerokie, utwardzone dno zapobiega wywrotkom.
Jak przetransportować łódkę lub ponton na łowisko?
Dokonując wyboru, warto pomyśleć o transporcie. Jeżeli posiadamy działkę nad jeziorem, można śmiało inwestować w większe, cięższe, ale stabilne i solidne konstrukcje. Nie będziemy mieli problemu z ich transportem, ze względu na małe odległości. Taka łódka posłuży nam długie lata i śmiało możemy pozostawić ją na działce. Jeżeli lubimy kilkuosobowe wędkarskie wypady, warto zastanowić się nad czymś, co pomieści wszystkich naszych wędkujących przyjaciół. Kiedy jednak mieszkamy dość daleko od zbiorników wodnych, na których można łowić ryby, nasze opcje są bardziej ograniczone. Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę posiadany przez nas samochód i obciążenie, jakie jest w stanie utrzymać. Nie ma co ryzykować awarią auta. Decydujmy się raczej na lżejsze konstrukcje. Nie tylko będą bezpieczniejsze dla pojazdu, ale też dużo łatwiej przyjdzie nam je załadować i przymocować na jego dachu. W tym przypadku lepiej rozważyć pontony lub lżejsze modele łódek. Nie tylko waga się liczy, istotne są też gabaryty. W zależności od wielkości auta musimy pamiętać, żeby nie kupić za dużego sprzętu. Nawet lekka, ale szeroka lub bardzo długa konstrukcja będzie utrudniać, a nawet uniemożliwi bezpieczną jazdę. Po prostu kupujmy rozsądnie i nie próbujmy załadować słonia na malucha.
Gabaryty i stabilność to najważniejsze cechy, jakie musimy brać pod uwagę przy wyborze. Nie bez znaczenia jest też cena, która bardzo często idzie w parze z jakością sprzętu i solidnością jego wykonania. Ponton albo łódka będą nam służyć przez długie lata, dlatego nie powinniśmy za bardzo na tego typu urządzeniach oszczędzać. Z drugiej strony porównujmy ceny, bo nie warto przepłacać. Przed zakupem dobrze jest wybrać dwa lub trzy interesujące nas modele i dokonać porównania. Zapytaj o zdanie sprzedawcy, poczytaj opinie na forach. Dzięki temu łatwiej ocenisz, czego możesz się spodziewać i czy dany model na pewno będzie odpowiadał twoim oczekiwaniom. Nie podejmuj decyzji pochopnie. Rozważ wszystkie za i przeciw. Porównanie różnych modeli ułatwi ci wybranie tego, który najbardziej będzie do ciebie pasował. Są zwolennicy zarówno łódek, jak i pontonów. Prawda jest jednak taka, że zawsze powinieneś wybierać według własnych preferencji i potrzeb. | Co kupić? Łódka czy ponton na wędkarskie wprawy |
Pokój dziecka to miejsce na twórczą zabawę bez ograniczeń. Do prawidłowego rozwoju, odkrywania w sobie nowych zdolności i rozwijania ich, dziecko potrzebuje przyjaznej i bezpiecznej przestrzeni. Dlatego warto dokładnie przemyśleć wygląd ścian w pokoju jako pierwszy element wykończenia wnętrza. Ma być pobudzająco, kolorowo i bajecznie. Paski, kropki i kolory
Przynajmniej jedna ściana w pokoju dziecka powinna różnić się od pozostałych kolorem i wzorem. Niech będzie nietypowa i pojawią się na niej barwne pionowe lub poziome pasy albo duże kolorowe kropki. Mózg dziecka będzie stymulowany, jeśli na jednej ze ścian umieścisz tapetę w czarno-białe paski. Warto, żeby dziecko mogło samodzielnie zdecydować, jak będą wyglądały ściany w jego prywatnym azylu. Być może wcale nie podobają mu się pasy czy kropki, a woli np. tapetę w chmury, sowy czy samochody. Zdaj się na intuicję malucha i pozwól mu zdecydować o wystroju jego wnętrza.
Farba magnetyczna lub tablicowa
Dziecku uwielbiającemu rysować, spodoba się ściana pokryta farbą tablicową. Każdego dnia będzie mogło na niej tworzyć nowe obrazy. Maluch wyrazi na ścianie swoją twórczą ekspresję, a kiedy podrośnie, wykorzysta taką ścianę do zapisywania zadań, jakie ma wykonać i listy rzeczy, o których chce pamiętać. Na ścianie umieść pojemniki na kredę, a pod pomalowaną tablicą specjalną półeczkę, na której będzie zbierał się pył po wycieraniu kredy. Alternatywą dla tablicowej ściany jest powierzchnia pomalowana farbą magnetyczną, na której dziecko przyczepi magnesami swoje prace z przedszkola, zdjęcia i plakaty. Farbą tablicową i magnetyczną możesz namalować szeroki poziomy pas przez cały pokój, a na jego górze i dole przykleić kolorową tapetę.
Tapeta do pokolorowania
Twoje dziecko pokocha swój pokój, jeśli pozwolisz mu pomalować chociaż jedną ścianę. W tym celu kup tapetę z niepomalowanym rysunkiem np. ulubionej kreskówki dziecka lub zwierzaków. Ta zabawa w kolorowanie lub malowanie farbami pozwoli mu stworzyć przestrzeń, o jakiej marzy. A dzięki jednej ścianie do pokolorowania, reszta będzie zabezpieczona przed artystyczną ekspresją malucha.
Fototapeta
Zachód słońca nad morzem, gwiaździste niebo albo podwodny świat. Przepiękne fototapety sprawdzą się nie tylko w salonie czy sypialni, ale również w pokoju malca. Możesz zamienić dziecięce wnętrze w zielony las, kwiecistą łąkę lub piaszczystą plażę z lazurową wodą. A jeśli dziecko woli bohaterów swoich bajek, przyklej na ścianie fototapetę ze scenami ze znanych kreskówek.
Ściana tapicerowana
Oprócz funkcji dekoracyjnej, ściana tapicerowana pełni jeszcze jedną rolę – wytłumia hałasy dochodzące z pokoju. A to dla rodziców hałaśliwych dzieciaków przydatne rozwiązanie. Ściana wyłożona miękkim obiciem, doskonale sprawdzi się przy łóżku. Dziecko w trakcie snu nie będzie uderzało się o nią. Ścienne pikowane panele do pokoju dziecięcego dostępne są np. w kształcie plastra miodu lub puzzli.
Naklejki ścienne
Jeśli urządziłeś już pokój dziecka i brakuje w nim kolorowych elementów, możesz dokupić specjalne naklejki ścienne. Wybierz takie, które bez problemu dadzą się odkleić, kiedy znudzi mu się wybrany przez niego motyw. Ścienne naklejki sprawdzą się i w pokoju maluszka, i starszego dziecka.
Ścienna mapa do zdrapywania
Dzieciom często podróżującym z rodzicami, spodoba się tapeta z mapą świata do zdrapywania. Po każdym pobycie w zagranicznym kraju, dziecko zdrapuje szary fragment na mapie, żeby odsłonić jego kolor. Po kilku latach mapa będzie prezentowała się fantastycznie, a wasza pociecha pozna w ten sposób wszystkie państwa świata.
Ściana dekoracyjna
Jedna z powierzchni ściennych w pokoju może posłużyć za galerię. Powieś na niej półkę, na której dziecko postawi swoje prace lub nagrody, umieść ramki na zdjęcia, w których znajdą się jego malunki. Dla pobudzenia kreatywności maluch może też namalować na ścianie wymyślony przez siebie wzór, żeby udekorować ścianę-wystawę.
Dziecięce wnętrze ma dodawać twojemu dziecku energii do działania i pobudzać jego kreatywność. W pokoju powinna znaleźć się jednak i spokojna przestrzeń, w której będzie mogło się wyciszyć i zasnąć. Przy łóżku pomaluj ścianę na delikatne pastelowe kolory lub przyklej jednokolorową tapetę, np. z motywem gwiazd. | Kreatywna ściana w pokoju dziecka |
Styl skandynawski, popularny u nas już od kilku lat, teraz podbija nasze serca w nowej, wyjątkowej odsłonie. Hygge, bo o nim mowa, to filozofia, która dotyczy nie tylko urządzania wnętrz, ale i całego życia. Termin hygge trudno jednoznacznie przetłumaczyć na język polski. To pochodzące ze staronorweskiego słowo łączy bowiem dwa znaczenia: „myślenie” i „poczucie zadowolenia”. I tak chyba najprościej można opisać tę filozofię, na punkcie której najpierw oszaleli mieszkańcy zachodniej Europy, a teraz również my, Polacy. Choć hygge odnosi się do szeroko rozumianego stylu życia, dzisiaj zajmiemy się tym, jak urządzić mieszkanie zgodnie z tym nurtem.
Hygge, czyli styl skandynawski w osobistym wydaniu
Choć z pozoru może wydawać się, że hygge to po prostu znany już w Polsce całkiem dobrze styl skandynawski, to są pomiędzy tymi nurtami pewne znaczące różnice. Lubiana przez nas konwencja rodem ze Skandynawii to przede wszystkim pochodna tego, co popularne w Szwecji i Norwegii. Tymczasem hygge najwięcej czerpie z tradycji duńskich. Nic dziwnego, z powodu wysokich cen w restauracjach i kiepskiej pogody (prawie dwieście deszczowych dni w roku), mieszkańcy Danii nauczyli się spędzać czas w domach i po prostu ze sobą być.
We wnętrzach urządzonych w stylu hygge najważniejsze jest więc oświetlenie. Ma być ciepło, przytulnie i urokliwie. Taki efekt Duńczycy osiągają, wykorzystując ogromne wręcz ilości świec, lampionów i punktowych źródeł światła, a także lamp z papierowymi abażurami nastrojowo rozpraszającymi światło. Aranżując je zgodnie z potrzebami, potrafią całkiem odmienić pomieszczenie i nadać mu nowy charakter.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Hygge, czyli przytulnie i ciepło
box:offerCarousel
box:offerCarousel
O ile we wnętrzach w stylu skandynawskim dominuje drewno, kamień i inne naturalne materiały, które – choć piękne i miłe dla oka – mogą sprawiać wrażenie chłodnych, to w mieszkaniu urządzonym w nurcie hygge stawiamy przede wszystkim na przytulność. Nie oznacza to, że rezygnujemy z tych typowych dla Skandynawów elementów, jak drewno tekowe czy wyroby ceramiczne, lecz po prostu inaczej je wykorzystujemy. Sporo tu więc ciepłych koców i pledów, a kanapy i fotele ozdabiamy dużą ilością dekoracyjnych poduszek.
Równie ważną rolę pełnią rośliny ożywiające wnętrze i dodające mu energii. Stawiamy raczej na takie z wielkimi, dekoracyjnymi liśćmi eksponowane w glinianych donicach lub metalowych wiadrach.
To mieszkanie jest dla nas, a nie my dla mieszkania. Każdy element wnętrza ma być więc dostosowany do naszego charakteru, upodobań i potrzeb. Jeśli lubimy dużo czytać, nie oszczędzajmy miejsca na półki na książki. Jeśli często jemy w większym gronie znajomych i rodziny – wygospodarujmy miejsce na kącik jadalny ze sporym stołem i krzesłami.
Łączymy stare z nowym
box:offerCarousel
box:offerCarousel
We wnętrzu urządzonym w stylu hygge z odwagą i fantazją łączymy nowoczesne elementy wyposażenia z tym, co stare i posiadające duszę. Najlepiej sprawdzają się oczywiście te meble i akcesoria, które mają dla nas dużą wartość sentymentalną. Szafa po babci czy fotele po cioci – nie muszą być dopasowane do reszty pomieszczenia zgodnie z surowymi regułami wystroju wnętrz. Najważniejsze, żeby ich obecność sprawiała nam przyjemność i przypominała o rodzinnych więzach. Takie łączenie stylu vintage z nowoczesnymi elementami pełniącymi funkcję użytkową to kwintesencja tej filozofii we wnętrzarstwie.
Kuchnia – serce domu w stylu hygge
Ponieważ kluczem do zrozumienia filozofii hygge jest bycie razem i miłe spędzanie czasu, to nic dziwnego, że w duńskich domach kuchnia jest prawdziwym centrum życia. Nie musi być duża, ale warto zadbać o to, by urządzono ją w ergonomiczny, wygodny do codziennego korzystania sposób, zapewniając jak najwięcej przestrzeni do wspólnego gotowania.
I tu łączymy stare z nowym. Sprzęty kuchenne wykorzystujące najnowsze zdobycze nauki świetnie prezentują się w towarzystwie nowoczesnej zabudowy, której klimatu dodają elementy vintage. Stary stół zestawiony z designerskimi krzesłami albo wiekowa komoda przerobiona na szafkę kuchenną nadają kuchni charakter i styl.
Wnętrze urządzone w stylu hygge ma przede wszystkim reprezentować jego mieszkańców. Dominują tu kolory bliskie naturze: brązy, beże, szarości, a także delikatne pastele. Wykorzystując drewno, naturalne, miękkie materiały i ciepłe światło świec, stworzymy w domu niezwykle osobisty i klimatyczny nastrój. | Hygge: jak urządzić mieszkanie według duńskiej filozofii szczęścia? |
Na rynku motoryzacyjnym jest wiele substancji chemicznych, tzw. dodatków do oleju, których zadaniem jest poprawienie parametrów pracy silnika. Do nich należą m.in. ceramizatory, które umożliwiają regenerację elementów mechanicznych. Na czym polega proces ceramizacji?
W wyniku procesu ceramizacji na powierzchniach ciernych silnika tworzy się cienka warstwa ochronna, która redukuje tarcie oraz zużycie jego metalowych części. W tym celu dodaje się do oleju dodatku ceramicznego, który pod wpływem temperatury i tarcia wytwarza mikropowłokę metalowo-ceramiczną. Aby proces ceramizacji mógł zajść, potrzebne są cztery podstawowe elementy: preparat (ceramizator), metal (części silnika), olej oraz wysoka temperatura. Po zaaplikowaniu preparatu do oleju zachodzi proces dyfuzji, który polega na łączeniu cząsteczek preparatu z cząsteczkami metalu tworząc mikropowłokę metalowo-ceramiczną. Dzięki temu możemy zredukować tarcie. Przekłada się to na lepszą pracę silnika i wydłużenie jego żywotności. Preparat polepsza strukturę krystaliczną siatki metalu. Warstwa powłoki zostaje utwardzona i wypełniona, likwidując defekty, które powstają w czasie eksploatacji silnika. Stosując ceramizatory minimalizujemy tarcie. Ten prosty zabieg wydłuża eksploatację naszego samochodu. W ten sposób zaoszczędzimy na wydawaniu pieniędzy w warsztacie mechanika.
W jakich pojazdach stosować cerami zatory?
Preparaty możemy stosować zarówno w autach z silnikiem benzynowym, jak i dieslowskim. Nawet najlepsze marki olejów nie zabezpieczą całkowicie jednostki napędowej przed upływem czasu, co wiąże się z jego eksploatacją. Ceramizatory są przeznaczone nie tylko do starszych roczników aut, ale również nowszych modeli. Coraz więcej fachowców zaleca stosowanie tego typu preparatów do oleju. Są one doskonałym zabezpieczeniem mechanizmu w przypadku niewłaściwego smarowania elementów trących.
Korzyści zastosowania preparatu do silników spalinowych:
Redukują zużycie paliwa do 10% oraz przyczyniają się do zmniejszenia strat oleju.
Wyrównują pracę silnika, poprawiając jego parametry.
Poprawiają osiągi i dynamikę silnika, jednocześnie wyciszając jego pracę.
Wyrównują i zwiększają kompresję w cylindrach.
Ułatwiają rozruch silnika.
Regenerują i zabezpieczają silnik przed szybszym zużywaniem.
Możemy je stosować do wszystkich rodzajów pojazdów.
box:offerCarousel
Sposób zastosowania ceramizatora do silnika
Najpierw musimy rozgrzać silnik do temperatury roboczej, czyli ok. 80/90 °C. Auto pozostawiamy na biegu jałowym prze ok. 10 minut. Wyłączamy silnik, a następnie odkręcamy wlew otworu olejowego. Dozownik z preparatem wlewamy i zakręcamy korek. Po zakręceniu ponownie uruchamiamy silnik na 15 minut, pozostawiając auto na jałowym biegu. Po czasie przejeżdżamy odcinek trasy ok. 200 km, który możemy podzielić na etapy (nie musimy go pokonać jednorazowo). Najważniejsze, żeby nie przekroczyć prędkości obrotowej silnika – 2700 obr./min, czyli z prędkością ok. 60 km/h. Tworzenie się mikropowłoki trwa jeszcze do 1500 km przebiegu, ale już możemy normalnie eksploatować nasze auto. W tym czasie nie wolno wymieniać oleju!
Korzyści zastosowania preparatu do skrzyń biegów:
Preparaty nie tylko ułatwiają zmianę biegów, ale również poprawiają ich synchronizację.
Stabilizują i jednocześnie wyciszają pracę mechanizmu przekładni.
Wydłużają żywotność, regenerują skrzynię biegów oraz przekładni i tylnych mostów.
Zmniejszają ryzyko wystąpienia awarii.
Spowalniają zużycie elementów metalowych, utwardzając ich powierzchnię.
Zmniejszają powierzchnię tarcia.
Zapewniają ochronę do stu tysięcy km przebiegu.
box:offerCarousel
Sposób zastosowania ceramizatora do skrzyni biegów
Jednorazowe zaaplikowanie preparatu pozwoli nam zabezpieczyć silnik na ok. 100 tys. km. Podczas eksploatacji użytkownik regularnie może dokonywać wymiany oleju przekładniowego bez konieczności stosowania preparatu. Przed jego zastosowaniem należy uruchomić silnik i przejechać parę kilometrów, tak aby olej w skrzyni biegów osiągnął optymalną temperaturę. Następnie trzeba wyłączyć silnik i zaaplikować preparat do wlewu oleju skrzyni biegów. Później powinno się uruchomić auto i przejechać ok. 15 km. W tym momencie nastąpi rozprowadzenie ceramizatora po całym układzie. Pełną skuteczność działania uzyskujemy po przejechaniu ok. 1500 km. W tym czasie nie należy dokonywać zmiany oleju przekładniowego!Ceramizatory to wysokiej jakości produkty, które zapewnią sprawność skrzyni biegów oraz mostów i innych elementów mechanicznych, które narażone są na tarcia metalu o metal. Nadaje się on do wszystkich pojazdów – starszych, jak i nowszych. | Co powinieneś wiedzieć o ceramizatorach? |
Pierwsze pranie dziecięcych ubranek często rodzi wiele emocji. Robi się je najczęściej w ostatnim miesiącu ciąży, by móc spakować torbę do szpitala. Jeśli jednak w rodzinie dziecka występują alergie lub któreś z rodziców choruje na atopowe zapalanie skóry, dobrze jest prać niemowlęce ubranka w specjalnym środku dla alergików. Najdelikatniejsza skóra
Skóra niemowlęcia jest niezwykle wrażliwa, jest cieńsza od skóry dorosłego człowieka, ma również nieco inne pH. Jeśli w rodzinie występowały przypadki alergii lub atopowego zapalenia skóry, wówczas rośnie prawdopodobieństwo, że u nowo narodzonego dziecka w niedługim czasie mogą wystąpić objawy alergii.
Na rynku dostępnych jest wiele środków do prania dziecięcych ubranek. Część z nich jest hipoalergiczna (z obniżoną zawartością detergentów) i delikatna dla wrażliwej skóry. To w tego rodzaju preparatach najlepiej jest prać ubranka alergika. Proszki do prania dla alergików nie zawierają wybielaczy, sztucznych barwników czy chemicznych rozjaśniaczy. Są ponadto bezwonne.
Proszki do prania dla alergików
Jedną z wiodących marek proszków do prania dla alergików jest Jelp. Po produkty tej firmy sięgają również dorośli, którzy zmagają się z astmą lub różnego rodzaju schorzeniami skórnymi. Proszek Jelp 2 w 1 Fresh Soft jest hipoalergiczny, a zarazem ekologiczny. W jego składzie nie ma fosforanów, sztucznych barwników, aktywatorów TAED czy chemicznych perfum. Ten środek piorący dobrze radzi sobie z trudnymi do usunięcia zabrudzeniami, dodatkowo zmiękcza ubranka i bieliznę. Nadaje się do prania ręcznego (nie podrażnia skóry rąk) i automatycznego. Za 2,5 kg proszku (ok. 28 prań) należy zapłacić ok. 43 zł. Dostępny jest w wersji do prania białego i kolorowego.
Nieco tańszy jest proszek marki Lovela (ok. 40 zł za 5 kg proszku). Do jego produkcji użyto łagodnych środków powierzchniowo czynnych, które delikatnie działają na skórę najmłodszych. Proszek jest wydajny, a przy tym skuteczny, dzięki czemu znany jest wielu rodzicom. Lovela ma w swoim asortymencie również hipoalergiczny odplamiacz (ok. 21 zł za l) oraz płyn do płukania (ok. 20 zł za 2 l).
Dobrym środkiem do prania dla alergika jest proszek Dzidziuś (ok. 25 zł za 3 kg) oraz Biały Jeleń (ok. 17 zł za 1,5 kg). Jeśli dziecko ma na skórze duże zmiany chorobowe, wówczas najlepszym środkiem do prania będą płatki mydlane, np. Dzidziuś (ok. 8 zł za 400 g). Wyprodukowane zostały metodą tradycyjną, nie zawierają sztucznych detergentów i skutecznie usuwają zabrudzenia.
Płyn do prania czy proszek?
Niektórzy rodzice wolą do prania używać płynów. Są one dostępne w formie koncentratu lub żelu. Wśród tego typu produktów wielu zwolenników ma hipoalergiczny płyn Bobini, którego receptura opiera się m.in. na naturalnym mydle marsylskim. Litr płynu to koszt 11 zł.
Na rynku dostępny jest również ekologiczny płyn do prania Planete Blue. Jest to produkt hipoalergiczny i bardzo delikatny dla skóry alergika. W składzie nie zawiera konserwantów ani żadnych substancji drażniących. Kosztuje znacznie więcej niż tradycyjne płyny, bo za litrową butelkę trzeba zapłacić 45 zł. Producenci proszków do prania mają w swojej ofercie również hipoalergiczne płyny do prania, dlatego rodzice mogą wybierać wśród takich marek, jak Jelp, Biały Jeleń, Lovela.
Gdy na ubranku alergika pojawią się plamy, do ich usunięcia również powinno się używać delikatnych środków. Najlepiej stosować naturalne sposoby usuwania plam, a gdy te zawiodą, można sięgnąć po hipoalergiczne odplamiacze, np. L’arbre Vert (ok. 17 zł za 500 ml).
Ubranka alergika muszą być odpowiednio pielęgnowane. Do ich prania koniecznie należy używać delikatnych środków piorących, bo zawarte w tradycyjnych proszkach substancje chemiczne mogą dodatkowo podrażniać skórę dziecka. | Przegląd środków do prania dla alergika |
Uwielbiam to uczucie, kiedy sięgam po książkę nieznanego mi autora i już po kilku stronach wiem, że mam w rękach perełkę. Jednym z takich zapadających w pamięć literackich odkryć okazała się lektura „Podpalacza” Wojciecha Chmielarza, który w świecie kryminału zadebiutował książką mocną, mroczną i zaskakującą. Taką, która może być jedynie dobrą wróżbą na przyszłość i stać się początkiem serii na naprawdę wysokim poziomie. Debiut ten docenili czytelnicy i znawcy gatunku, nominując książkę do Nagrody Wielkiego Kalibru, najważniejszego wyróżnienia dla polskich twórców gatunku. Trudno się temu dziwić, bo to dopracowana książka z ciekawą tematyką.
Uwaga, piroman!
W jedną z tych mroźnych nocy, które ludzie spędzają przytuleni do kaloryferów, kominków i pierzyn, ktoś zadowolony z opustoszałych ulic wysiada z samochodu, zakrywa twarz i wkrada się na czyjeś podwórko. Wrzuconą przez komin butelką z łatwopalnymi materiałami wywołuje pożar. Jeszcze przez chwilę spogląda na swoje dzieło, po czym znika bez śladu.
Przybyli na miejsce śledczy mają nadzieję, że pożar wybuchł przez nieuwagę mieszkańców domu. Może niezgaszony papieros albo niezabezpieczony kominek? Strażacy wyprowadzają ich z błędu. Nie ma wątpliwości, to nie przypadek. Co więcej, okazuje się, że to trzecia taka sytuacja w tej okolicy w ostatnim czasie. Do tej pory udało się pożary wytłumaczyć niedbałością lokatorów. Tym razem jest inaczej. Komisarz Mortka i jego partner, podkomisarz Dariusz Kochan, mają do rozwiązania paskudną sprawę, która szybko zamieni się w pościg za nieobliczalnym sprawcą. Pościg, który może skończyć się tragicznie.
Gorąca atmosfera
„Podpalacz” Wojciecha Chmielarza to jedna z tych książek, od których trudno się oderwać. Autor ciekawie wykorzystał motyw piromański, tak rzadko pojawiający się w kryminałach. Nie brak w jego książce najważniejszych składowych dobrej powieści tego gatunku. Znaleźć tu można ciekawą intrygę, którą nie tak łatwo rozgryźć, dodatkowe wątki znakomicie uzupełniające treść, wspaniałe postaci zapadające w pamięć, wiarygodne, o niebanalnych osobowościach. Wisienką na tym torcie (wcale nie przypalonym) jest zaskakujące zakończenie. Choć nie jest to jeden z tych modnych kryminałów o silnie rozbudowanych wątkach społecznych, pojawia się w nim dyskretnie zaznaczony temat przemocy domowej, nie brak też refleksji dotyczących życia policjanta, warunków jego pracy i nędznych profitów z niej płynących.
Wiele się w tej książce dzieje. Znajdzie się tu miejsce dla bezwzględnej mafii, hazardzistów, intrygantów, zwykłych ludzi, którzy wplątali się w przerastające ich sytuacje. Krótko mówiąc, to taki typ kryminału, który czyta się jednym tchem, a jego zakończenie wita z ustami szeroko otwartymi ze zdziwienia. „Podpalacz”dostępny jest także w wersji elektronicznej w cenie ok. 22 zł, w formatach EPUB oraz MOBI.
Źródło okładki: www.czarne.com.pl | „Podpalacz” Wojciech Chmielarz – recenzja |
Elementy męskiej garderoby na stałe weszły do kanonu mody damskiej. Współczesna chłopczyca nosi garnitur nie tylko do biura. Marynarka ze spodniami to ponadczasowy komplet, który przyda się w każdej szafie. Damski garnitur to propozycja nie tylko dla miłośniczek minimalizmu. Pierwsze skojarzenie, które się nasuwa, to strój oficjalny, urzędniczy. Nudny, ciemny i nieciekawy. Nic bardziej mylnego. Odpowiednia stylizacja sprawi, że ten szlachetny ubiór może być bardzo kobiecy i seksowny, a nawet mieć charakter sportowy, casualowy. W zależności od dodatków i materiału, z jakiego jest wykonany, posłuży na bardzo wiele sposobów. Klasyczny, w jednolitym stonowanym kolorze na pewno przyda się w sytuacjach oficjalnych i w biurze. Zupełnie inaczej prezentuje się lniany garnitur, który możemy nosić na wakacjach czy w czasie wolnym. Zaskakującą propozycją jest również garnitur jeansowy. W każdym wydaniu na pewno doda nam klasy i pewności siebie.
Casual – słowo klucz
To słowo zrobiło zawrotną karierę w świecie mody. Dosłownie oznacza „codzienny, zwykły”. Nie mówimy tu jednak o stroju niedbałym, domowych dresach, wyciągniętym swetrze, w których spędzamy leniwie czas na kanapie lub wyskakujemy po bułki do sklepu. Styl casualowy umiejętnie łączy wygodne, mniej formalne ubrania z klasyką. To coś w rodzaju sportowej elegancji, ale z akcentem na indywidualizm i nonszalancję. Jest bardzo uniwersalny, odpowiedni dla wszystkich, niezależnie od płci i wieku. Doskonale się nadaje na popołudniowe wyjście do kina, spotkanie towarzyskie w gronie przyjaciół. W wielu biurach, gdzie na co dzień panuje sztywny dress code, raz w tygodniu, w tzw. casual friday możemy się ubrać bardziej swobodnie. Styl casualowy umożliwi nam stworzenie wielu ciekawych stylizacji z garniturem.
Na sportowo
Picasso kilkadziesiąt lat temu wywołał niemałe zdziwienie, wkładając białe tenisówki do garnituru. Dziś to nie dziwi już nikogo. Nie tylko gwiazdy i celebryci odkryli, że klasyczny garnitur, najlepiej ze spodniami typu cygaretki, doskonale się sprawdzi w takim wydaniu. Podstawa stylizacji to oczywiście buty sportowe. W zasadzie możemy wybrać każdy rodzaj. Trampki, tenisówki, adidasy – wszystkie będą wyglądały dobrze. Niemałą rolę w takim stroju odgrywają skarpetki, a raczej ich brak. Możemy oczywiście założyć popularne „stopki”, co zapewni nam większy komfort. Sportowe obuwie powinno być jedynym akcentem, reszta musi pozostać tłem. Całość uzupełnijmy gładką bluzką koszulową, T-shirtem lub body. Związane włosy, delikatna biżuteria, duży, męski zegarek i możemy ruszać do miasta.
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
box:offerCarousel
W angielskim stylu
Jeśli lubisz bawić się modą i cenisz męski minimalizm, spróbuj dobrać do swojego garnituru dodatki retro. To kolejny zestaw, którego styl opiera się na butach odpowiednio dopasowanych do całości. Oxfordy, czyli klasyczne obuwie męskie, współcześnie zostały dostosowane również do potrzeb pań. Do wyboru mamy modele na grubej podeszwie, platformie i z ozdobnymi dziurkami, z łączonych tkanin i w wielu kolorach. Delikatniejszą odmianą tego typu obuwia są jazzówki, które równie świetnie skomponują się z zestawem w stylu angielskiego dżentelmena. Do tego możemy włożyć zupełnie prostą białą bluzkę koszulową lub bardziej kobiecą, z fantazyjnym wiązaniem pod szyją. Ciekawą i „niegrzeczną” propozycją będą biały tank-top i szelki, najlepiej ze skórzanymi zapięciami.
Romantycznie
Wiosna wprowadza do naszych szaf kolorowe zamieszanie. Nawet klasyczne garnitury muszą się poddać. Dla zwolenniczek barwnych tkanin i kobiecych stylizacji idealnym rozwiązaniem będą komplety wielokolorowe. Garnitur w kwiaty, wyszywany koralikami lub haftowany, to małe dzieło sztuki. Nie potrzebuje specjalnej oprawy, bo sam jest gwiazdą całej stylizacji. Do wyboru mamy również jednobarwne garnitury w żywych kolorach, takich jak czerwony, niebieski czy żółty. Śmiało możemy je połączyć z kwiecistą bluzką, butami na obcasie i biżuterią w stylu boho.
Jeden garnitur, a tak wiele zastosowań! Marynarka i spodnie dają nam dużo możliwości. Wystarczy kilka dodatków i trików stylizacyjnych, aby odczarować ten klasyczny strój, powszechnie uważany za nudny i oficjalny. | Garnitur damski – pomysły na casualowe stylizacje |
Na rynku dostępnych jest coraz więcej przenośnych urządzeń. Postęp technologiczny sprawił, że dziś możemy chować sprzęt nawet w kieszeni, choć ten jeszcze kilkanaście lat temu był wielkości telewizora. Przenośne urządzenia umilają nam czas gdziekolwiek jesteśmy, możemy z nich korzystać w niemalże każdym miejscu. Muzyki słucha prawie każdy, urządzenia te pozwalają delektować się nią w domu, w samochodzie, często w pracy, dzięki nim nie mamy żadnych ograniczeń, a ulubione dźwięki zawsze nam towarzyszą. Różnorodność odtwarzaczy przenośnych oferowanych przez producentów nie ułatwia zakupu. Poniżej omówione zostaną topowe modele odtwarzaczy.
Skompresowana muzyka w zasięgu ucha
Odtwarzacze mp3 możemy podzielić na te z pamięcią wbudowaną i te z pamięcią flash. Oba typy mogą być wyposażone w dyktafon, radio, słuchawki i przenośne głośniki. Są wielofunkcyjne, ponieważ mogą służyć jako pendrive’a. Jednym z najpopularniejszych odtwarzaczy jest Creative Zen Style M100. Posiada on inteligentne dotykowe przyciski, umieszczone dookoła wyświetlacza. Są one idealnie przystosowane dla odbiorców i zapewniają komfort w korzystaniu ze wszystkich funkcji dostępnych w odtwarzaczu. Nowoczesny wyświetlacz TFT sterowany jest za pomocą cienkowarstwowych tranzystorów z matrycą aktywną. Pojemność urządzenia to 8 GB z możliwością dodatkowego podłączenia kart micro SD o różnej wielkości. Możliwe jest także obsługiwanie wielu formatów audio, takich jak: MP3, WMA, Audible 4 czy AAX. Sprzęt ten posiada funkcję dyktafonu umożliwiającą nagrywanie głosu oraz zegar.
Drugim odtwarzaczem mp3, godnym odnotowania, jest specjalnie stworzony dla sportowców Sony NWZ-W273B. Jest to wodoodporne (do głębokości 2 m) urządzenie, które można używać na basenie lub podczas opadów deszczu. Kolejną cechą przydatną dla osób, które trenują, jest brak okablowania ograniczającego ruchy. Dodatkowym atutem jest szybkie ładowanie odtwarzacza. Sony NWZ-W273B umożliwia słuchanie muzyki w formatach AAC, MP3 oraz WMA.
Nieco droższy jest stylowy iPod Touch firmy Apple. Posiada on 4-calowy wyświetlacz Retina oraz pamięć o pojemności 16 GB, umożliwia tym samym przechowywanie setek utworów. Dodatkową funkcją odtwarzacza jest 5-megapikselowy aparat iSight HD, który utrwala obraz w rozdzielczości 1080 p. Zawarty system iOS 7 oferuje prostą i łatwą obsługę oraz dostęp do tysięcy aplikacji, takich jak iTunes. IPod przetwarza dane dwukrotnie szybciej dzięki dwurdzeniowemu układowi A5. Za jego sprawą gry są fantastycznie płynne, szybkie i realistyczne. Bateria pozwala na odtwarzanie 40 godzin muzyki. Pozytywne wrażenie potęguje elegancki wygląd i bogate opcje.
Niezapomniany krążek
Wiele osób uważa, że tylko discmany mogą zapewnić głębszy i lepszy jakościowo dźwięk. Technologia poszła tak bardzo naprzód, że dziś urządzenia te osiągają bardzo małe rozmiary. Modele przenośnych odtwarzaczy CD mogą być zaopatrzone w takie funkcje jak: radio, karaoke, regulacja natężenia basów, jasność wyświetlacza, odczyt płyt CD, rozbudowany equalizer czy możliwość czytania wielu formatów zapisu danych. Zakup discmana jest w obecnych czasach bardzo opłacalny, ponieważ ceny tych urządzeń w ostatnich latach znacznie spadły. Asortyment jest ogromny. Popularni producenci to: Sony, Samsung oraz Phillips.
Muzyka z wizją
W sprzedaży pojawiły się odtwarzacze mp3 oferujące więcej zaawansowanych funkcji – nazywane odtwarzaczami mp4. Umożliwiają one słuchanie muzyki, oglądanie filmów oraz przeglądanie zdjęć. Są wyposażone w pamięć flash oraz wyświetlacz LCD. Dobrej jakości odtwarzaczem mp4 jest np. Apple iPod Nano
7GEN. Ma długi czas pracy, nawet do ponad 20 godzin. Jest bardzo cienki, co sprawia, że bez większego problemu zmieści się w kieszeni. Posiada 2,5-calową przekątną ekranu MultiTouch. Stworzony został w siedmiu wersjach kolorystycznych: szarej, srebrnej, fioletowej, różowej, żółtej, zielonej oraz niebieskiej. Z boku iPoda możemy znaleźć przyciski kontrolujące odtwarzacz. Urządzenie posiada funkcję radia oraz pedometru. IPod nano rozmiarami przypomina kartę kredytową. Jest doskonały do oglądania zdjęć i filmów.
Następnym odtwarzaczem godnym uwagi jestSONY NWZ-E384L. Cechuje go duża wytrzymałość akumulatora. Potrafi pracować nawet 30 godzin. Posiada wyświetlacz o przekątnej ekranu 4,5 cm. Technologia Clear Bass i Clear Stereo zadba o czystość dźwięku. Posiada także wbudowaną pamięć 8 GB. SONY NWZ-E384L umożliwia łatwe przesyłanie muzyki za pośrednictwem iTunes lub Eksploratora Windows.
Dla fanów odtwarzaczy o dużych ekranach polecamy Lenco
Xemio-966 8GB. Posiada on ekran dotykowy oraz odtwarzacz wideo o przekątnej 7,7 cm. Został wyposażony w 8 GB pamięci. Funkcja nagrywania pozwala korzystać z urządzenia jako dyktafonu. Tak jak wcześniejsze odtwarzacze, także i ten cechuje się małymi rozmiarami. Jest komfortowy w użyciu oraz posiada elegancki wygląd.
Słowem podsumowania
Pomimo komórkowej rewolucji, przenośnie odtwarzacze nie wyszły z mody. Podczas zakupu warto przemyśleć, jakie są nasze priorytety dotyczące takiego sprzętu. Dla jednego jest to wygląd, dla drugiego żywotność akumulatora, dla trzeciego po prostu funkcjonalność. Oddziel relaks od szarej codzienności i zastanów się nad zakupem przenośnego odtwarzacza. | Muzyka krąży wśród nas, czyli topowe odtwarzacze przenośne |
Nie da się ukryć, że większość z nas, kupując nowy telewizor, chciałaby, aby miał on jak największą liczbę cali. Nasze zachcianki rozbijają się jednak o fakt, że wraz ze wzrostem przekątnej telewizora, rośnie też jego cena. Czy da się pogodzić niskie koszty i dużą liczbę cali? W tym poradniku postaram się przybliżyć kilka 50-calowych telewizorów, których cena jest najniższą z możliwych. Przekątna 50 cali wydaje się idealna do większości salonów - taki telewizor sprawdzi się dobrze zarówno powieszony na ścianie, jak i w wersji stojącej np. na szafce. Naszym kryterium będzie niska cena, mimo to znajdziemy modele oferujące rozdzielczość obrazu 4K UHD, jak i funkcje Smart TV.
Manta 50LUA28L
przekątna: 50 cali
rozdzielczość: 3840 x 2160 pikseli
ilość złącz HDMI: 2
klasa energetyczna: A
box:offerCarousel
Na początek naszego zestawienia propozycja od firmy Manta, która znana jest z ciekawych, a zarazem budżetowych urządzeń elektronicznych. Na tapecie mamy model 50LUA28L - czyli 50-calowy telewizor o rozdzielczości ekranu 4K UHD (3840 x 2160 pikseli). Konstrukcja urządzenia jest minimalistyczna, ekran otaczają cienkie, czarne ramki. W sam raz wpasuje się do salonu. Na uwagę zasługuje fakt, że telewizor bazuje na systemie Android TV. Tak więc do naszej dyspozycji pozostaje wiele aplikacji ze sklepu Play jak np. YouTube lub Netflix. Oczywiście telewizor ma wbudowany moduł Wi-Fi. Ponadto producent wyposażył go w dwa porty HDMI i dwa gniazda USB. Jeśli chodzi o wyświetlany obraz to brakuje takich opcji, jak chociażby użycie technologii HDR. Nic jednak w tym dziwnego, bowiem telewizor od Manty kosztuje zaledwie około 1400 złotych.
MEDION MD 30769
przekątna: 50 cali
rozdzielczość: 1920 x 1080 pikseli
ilość złącz HDMI: 3
klasa energetyczna: A+
box:offerCarousel
Tym razem brzmiący dość egzotycznie telewizor - jest to bardzo budżetowy model niemieckiej firmy Medion. Na aukcjach Allegro Medion MD 30769 możemy go kupić za kwotę poniżej 1000 złotych. Co oferuje nam powyższe urządzenie? Przede wszystkim rozdzielczość wyświetlanego obrazu to Full HD (1920 x 1080 pikseli), z kolei natywne odświeżanie obrazu wynosi 100 Hz. Są to parametry, które były na topie około dziesięć lat temu. Telewizor o ledowej matrycy jest wyposażony w funkcje Smart TV, ale bazuje na systemie producenta. Jednak należy uważać, ponieważ domyślnie telewizor nie oferuje łączności Wi-Fi, a jedynie poprzez użycie kabla - wbudowane gniazdo RJ-45. Do naszej dyspozycji są również trzy złącza HDMI oraz dwa porty USB - jeden z nich możemy wykorzystać do podłączenia zewnętrznego modułu Wi-Fi. Na koniec warto dodać, że urządzenie pracuje w klasie energetycznej A+.
THOMSON 50UC6316
przekątna: 50 cali
rozdzielczość: 3840 x 2160 pikseli
ilość złącz HDMI: 4
klasa energetyczna: A+
box:offerCarousel
Przeskakujemy do odrobinę droższego modelu. Kolejnym 50-calowcem, którego zakup warto rozważyć, jest telewizor firmy Thomson. Model 50UC6316 obecnie kosztuje około 1700 złotych. Przede wszystkim mamy tu ledową matrycę o rozdzielczości 4K UHD (3840 x 2160 pikseli), a producent zapewnia, że 10-bitowy panel zapewnia większą precyzję wyświetlanych kolorów. Thomson 50UC6316 to budżetowy Smart TV z wbudowanym tunerem DVB-C/T/S oraz modułem Wi-Fi. Jeśli chodzi o system, mamy tutaj zainstalowany ten od producenta - pozwala na korzystanie z takich aplikacji jak YouTube, czy Netflix. Urządzenie jest również wyposażone w cztery gniazda HDMI, trzy porty USB i wejście Ethernet RJ-45. Telewizor od Thompsona pracuje w klasie energetycznej A+.
Philips 50PUS6162
przekątna: 50 cali
rozdzielczość: 3840 x 2160 pikseli
ilość złącz HDMI: 3
klasa energetyczna: A+
box:offerCarousel
Wśród propozycji 50-calowych telewizorów w jak najniższej cenie nie może zabraknąć produktu Philipsa, czyli modelu 50PUS6162. Możemy go dostać już za niecałe 1800 złotych. Telewizor został wyposażony w ekran o rozdzielczości 4K UHD, a na uwagę zasługują funkcje poprawy obrazu: Pixel Plus Ultra HD oraz Micro Dimming. Pozytywnie na ostrość wyświetlanych wideo wpływa technologia HDR Plus. Model Philipsa to oczywiście kolejny Smart TV w naszym zestawieniu - możemy korzystać z wielu aplikacji m.in. YouTube, Facebook, Twitter, Netflix oraz przeglądarki internetowej. Ponadto telewizor wyposażono w dwa złącza USB oraz trzy gniazda HDMI. Philips 50PUS6162 pracuje w klasie energetycznej A+.
Samsung UE50MU6102
przekątna: 50 cali
rozdzielczość: 3840 x 2160 pikseli
ilość złącz HDMI: 3
klasa energetyczna: A
box:offerCarousel
Na koniec naszego zestawienia propozycja najdroższa, ale zarazem nie przekraczająca dwóch tysięcy złotych. Samsung UE50MU6102 znajdziemy na Allegro właśnie w budżecie do tej kwoty. Ledowa matryca o przekątnej 50 cali wyświetla obraz o rozdzielczości 4K UHD (3840 x 2160 pikseli). Producent zastosował procesor obrazu UHD Up-Scaling, dzięki temu wideo w niższej rozdzielczości jest skalowane do poziomu najbliższego 4K. Jest to też kolejny Smart TV w naszym zestawieniu. Z urządzeniem możemy łączyć się poprzez moduł Wi-Fi. Ogrom aplikacji i gier sprawi, że nasz telewizor stanie się centrum multimedialnej rozrywki w salonie. Do naszej dyspozycji pozostają trzy porty HDMI i dwa gniazda USB. Telewizor pracuje w klasie efektywności energetycznej A. | 50-calowy telewizor w jak najniższej cenie |
Dzień Ojca, choć obchodzony nieco mniej hucznie niż Dzień Matki, jest równie ważnym i przyjemnym świętem. W Polsce świętujemy go 23 czerwca. Czy już wiesz, jaki upominek sprawi przyjemność twojemu tacie? Z prezentem dla ojców, którzy mają jasno określone pasje i marzenia, nie powinno być większego problemu. Jednak kilka pomysłów na niebanalny upominek z pewnością każdemu się przyda. W końcu kolejna taka okazja będzie dopiero za rok.
1. Zegarek na dzień ojca
Zegarek to typowo męski atrybut i świetny pomysł na prezent – równie dobrze urodzinowy, jak i na zbliżający się Dzień Ojca. Trudno wskazać mężczyznę, który nie miałby przynajmniej jednego zegarka, a wielu panów traktuje go jako wręcz niezbędny gadżet, nieustanie śledząc elektroniczne nowinki. Zegarek to upominek, który tata z pewnością doceni i który będzie służył mu przez długi czas. Pozostaje jedynie wybrać idealny model.
2. Prezent dla zapracowanego taty
Każdy z ojców jest inny. Jeśli realizuje się zawodowo, to na pewno odbywa liczne spotkania, często się przemieszcza, nosząc ze sobą sterty dokumentów, karty, klucze czy telefony. Wobec tego dla aktywnego zawodowo taty praktycznym i eleganckim prezentem będzie neseser. Jeśli twój tata zawsze nosi przy sobie mnóstwo drobiazgów, z pewnością będzie to bardzo trafiony upominek.
3. Bez portfela ani rusz
Jak mawiało starsze pokolenie: „Mężczyzna bez portfela czuje się jak bez ręki" i coś w tym jest. Zazwyczaj męski portfel musi pomieścić liczne dokumenty, karty, paragony, o pieniądzach nie wspominając. Pamiętaj, że zazwyczaj będzie noszony w kieszeni czy wrzucany do schowka w aucie. Wybierając portfel, warto się kierować nie tylko jego wyglądem, ale także jakością materiału, z którego został wykonany. Dobry jakościowo posłuży przez długie lata. Ponadto męski portfel powinien być niezbyt duży. Panowie tego nie lubią.
4. Zapach mężczyzny
Wprawdzie minęły już czasy, kiedy obowiązkowym prezentem dla każdego mężczyzny była woda po goleniu, ale taki pomysł jest najczęściej strzałem w dziesiątkę. Panowie nauczyli się korzystać z zalet sklepów z kosmetykami, które oferują całą gamę zarówno produktów do pielęgnacji, jak i perfum. Mężczyźni zazwyczaj są wierni raz wybranemu zapachowi i niechętnie sięgają po nowe. Warto więc podejrzeć półkę taty i upewnić się, jakie są jego ulubione perfumy. Możesz oczywiście postawić na własny gust i w ramach prezentu zafundować tacie małą zmianę.
5. Gadżet na co dzień
Kierując się zasadą, że nie zawsze więcej znaczy lepiej, możemy kupić tacie drobny gadżet, który przyda mu się na co dzień. Takim drobiazgiem jest na przykład breloczek do kluczy, ceniony za uniwersalność i możliwość spersonalizowania. Każdy z nas ma klucze od mieszkania, działki, pracy, samochodu. Do każdego z takich kompletów można doczepić wybrany breloczek: wzór wymarzonego przez ojca auta, imienna tabliczka, ciekawy kształt czy śmieszny ludek.
6. Męska biżuteria
Biżuteria męska to prezent bardzo wyjątkowy, ale nie dla każdego taty. W tym wypadku upewnij się, że twój tato lubi takie dodatki. Jeśli tak, warto rozważyć kupno bransolety lub sygnetu albo postawić na bardziej wyrafinowane rozwiązanie w postaci spinek do mankietów i krawata. Dodatkowo na spinkach można wygrawerować pamiątkową datę lub napisać coś od serca.
7. Okulary przeciwsłoneczne
Okres letni tuż przed nami i słońce coraz częściej gości na niebie. Okulary przeciwsłoneczne można kupić niemal w każdym sklepie, ale nie wszystkie są najwyższej jakości. Jeśli chcesz podarować okulary, warto zainwestować w model, który naprawdę będzie chronił oczy i zagwarantuje komfort użytkowania. Przyda się nie tylko podczas wypoczynku na działce czy słonecznych wakacji – w trakcie jazdy samochodem solidne okulary przeciwsłoneczne zapewnią twemu tacie komfort i bezpieczeństwo. Z tym prezentem nie rozstanie się przez kilka miesięcy w roku. | 7 prezentów na Dzień Ojca |
Panele i wykładziny dywanowe to najpopularniejsze sposoby na efektownie i niedrogie wykończenie podłogi. Panele są dobrym rozwiązaniem dla miłośników podłóg, których wygląd przypomina drewno, a wykładzina sprawdzi się wśród miłośników ciepłych i przytulnych wnętrz. Obicia dywanowe z powodzeniem mogą zastąpić podłogi pokryte panelami, ponieważ są już nie tylko odporne na zniszczenia i odkształcenia, ale także na wilgoć i gromadzenie się kurzu. Ceny wykładzin są zróżnicowane. Zależą od tego, z jakich materiałów są wykonane, jaką techniką oraz od jakości poszczególnych modeli. W sprzedaży dostępne są także obicia podłogowe, które potrafią odprowadzać ładunki elektrostatyczne lub mogą być układane bezklejowo.
Panele w domu - plusy i minusy
Podłoga z paneli wyglądem przypomina podłogę drewnianą. Nie jest skomplikowana w ułożeniu, a jej zakup nie wymaga dużego nakładu finansowego. Panele są trwałe, a po ich zdemontowaniu nadają się do ponownego ułożenia, np. w innym pomieszczeniu. Ich zaletą jest łatwość w czyszczeniu i pielęgnacji. Są odporne na zarysowania i działanie chemicznych środków czyszczących. W porównaniu z wykładziną dywanową mają jednak niższą izolację akustyczną. Główną wadą paneli jest podatność na elektryzowanie się, przez co łatwo przyciągają kurz.
Wady i zalety wykładzin podłogowych
Wykładziny dywanowe najczęściej wykonane są z tworzyw sztucznych, np. poliamidu, akrylu, polipropylenu lub poliestru. Dolna warstwa wykładzin podbita jest filcem, gąbką, jutą lub gumą kauczukową. Ułożone na podłogach wykładziny sprawiają, że wnętrze staje się bardziej przytulne, ciepłe i domowe. Wyciszają pomieszczenie i dają duże możliwości aranżacyjne ze względu na szeroki wybór wzorów i kolorów. Są miękkie i amortyzują upadki.
Wiele modeli wykładzin dywanowych jest powierzchownie impregnowanych specjalnymi preparatami antystatycznymi, które zapobiegają przyleganiu kurzu do powłoki dywanu. W sprzedaży dostępne są także wykładziny specjalnie przystosowane do ogrzewania podłogowego. Większość modeli (szczególnie te wykonane z poliamidu) cechuje miękkość, sprężystość i elastyczność.
Obicia dywanowe są łatwe w czyszczeniu i nie ulegają wgnieceniom ani odkształceniom pod wpływem ciężaru. Do wad wykładzin zaliczamy konieczność częstego odkurzania. Nie sprawdzą się w pomieszczeniach narażonych na wilgoć, a słabej jakości obicia podłogowe mogą tracić nasycenie kolorów pod wpływem działania promieni słonecznych.
box:offerCarousel
Wykładziny dywanowe i elastyczne
W sprzedaży dostępne są dwa rodzaje wykładzin podłogowych - dywanowe oraz elastyczne. Pierwszy wariant najczęściej tkany jest z samych materiałów, podobnie jak klasyczne dywany podłogowe. Wykonane są najczęściej z naturalnych włókien bawełny, włókna kokosowego bądź trawy morskiej lub ze sztucznych: nylonu, poliestru i akrylu. Wykładziny elastyczne zwykle produkowane są z PCV, korka, linoleum lub kauczuku. Są łatwiejsze w czyszczeniu i wykazują lepsze właściwości antypoślizgowe niż wykładziny dywanowe.
Wybór wykładziny dywanowej do domu
Planując zakup wykładziny dywanowej, powinniśmy zwracać uwagę na typ i materiał, z którego je wykonano. Dzięki temu zwiększymy ich trwałość i ułatwimy prace pielęgnacyjne. Do mieszkań i domów najlepiej nadają się wykładziny wykonane z naturalnych włókien, np. z wełny. Są sprężyste i nie odkształcają się, ponadto pochłaniają i oddają wilgoć. Są miękkie i przyjemne w dotyku, dlatego sprawdzą się w pomieszczeniach takich jak: salon, sypialnia i gabinet.
Hol i przedpokój to wnętrza, gdzie powinniśmy zrezygnować, z naturalnych wykładzin na rzecz tych, które wykonano wykonane z materiałów syntetycznych. Są łatwiejsze w czyszczeniu i mają większą odporność na zabrudzenia, można chodzić po nich, np. w butach oraz wygniecenia krzesłami. Dlatego możemy ułożyć je także w biurach i na korytarzach. Obicia podłogowe produkowane z PCV mogą być stosowane także w pomieszczeniach narażonych na wilgoć, np. łazienkach czy kuchniach. Są odporne na gnicie i można je myć na mokro.
Przed zakupem wykładziny do pomieszczeń często użytkowanych, warto sprawdzić u producenta czy obicie jest odporne na wchłanianie wilgoci oraz zawiera włókna, które nie pozwalają na zadomowienie się w nich bakteriom i grzybom. Kolejną cechą, na którą powinniśmy zwrócić uwagę przed zakupem wykładziny do domu, są jej parametry: ścieralności, trudnopalności, gramatura oraz klasa użytkowa.
box:offerCarousel
Klasa ścieralności mówi o tym, na ile obicie podłogowe odporne jest na działanie czynników zewnętrznych. W sprzedaży dominują wykładziny o klasie P (dotyczy ona obić homologicznych) i T (typowa dla wykładzin wielowarstwowych), czyli o bardzo wysokiej i ekstremalnie wysokiej odporności na ścieranie.
Podobnie jest z klasami trudnopalności, które opisują reakcję wykładziny na wypadek pożaru. Na rynku dominują obicia wykonane w klasie Bfl-s1 oraz Cfl-s1. Oba typy gwarantują bezpieczeństwo i kontrolowane rozprzestrzenianie płomieni. Podczas wyboru wykładziny, powinniśmy unikać produktów, które nie posiadają atestów, certyfikatów oraz nie mają dołączonych informacji o bezpieczeństwie i zabezpieczeniu przed pożarem.
Gramatura wykładziny decyduje o jej trwałości i wytrzymałości. Im jej wskaźnik jest wyższy tym obicie podłogowe będzie bardziej odporne na odgniatanie i zniszczenia.
Klasa użytkowa to informacja o zalecanym miejscu zastosowania wykładziny. Określają ją cyfry od 1 do 4, gdzie 1 oznacza pomieszczenia najmniej a 4 najczęściej użytkowane. Oznaczenia są dwucyfrowe. Pierwsza z cyfr oznacza rodzaj miejsca, do którego jest wykładzina przeznaczona (2 – pomieszczenia mieszkalne, 3 – pomieszczenia użytkowe, 4 – pomieszczenia przemysłowe), a druga to poziom ścieralności. Najtrwalsze są wykładziny opisywane klasyfikacją 3/4, 4/3. | Wykładzina – alternatywa dla paneli |
Kupione kilka miesięcy wcześniej bilety już czekają w pogotowiu, dojazdy i noclegi załatwione, a ekipa znajomych każdego dnia sypie pomysłami atrakcyjnego spędzania wspólnego czasu między koncertami ulubionych zespołów. Pozostaje tylko jedna kwestia – w co się ubrać i co ze sobą zabrać? Słońce, muzyka, szaleństwo i przyjaciele to kwintesencja letnich festiwali, które z roku na rok prezentują coraz wyższy poziom, ciekawszą ofertę i przyciągają jeszcze więcej uczestników. To kilka dni, które często potrafią naładować akumulatory na kilka następnych miesięcy spędzonych w pracy czy na uczelni. Dlatego bardzo ważne jest, aby móc z nich w pełni i bez przeszkód korzystać. Jednym ze sposobów, aby tak się stało, jest przemyślane spakowanie bagażu, tak by żadna sytuacja nie mogła nas zaskoczyć. Pamiętajmy też, że festiwale to najlepsze przeglądy najmodniejszych i obowiązujących w danym sezonie trendów, często będące wyznacznikiem mody, która będzie panowała już do końca wakacji. Podpowiadamy, jak połączyć komfort i praktyczność ze stylowym wyglądem i zmieścić jednocześnie wszystkie potrzebne rzeczy w niewielkim plecaku.
Wygoda przede wszystkim
Jedziemy na festiwal głównie po to, żeby się dobrze bawić. Dlatego zabierajmy ze sobą tylko ubrania wygodne, takie, które lubimy i w których czujemy się dobrze. Sprawdzą się wszelkie muzyczne koszulki z logo ulubionych zespołów, zabawnymi nadrukami i hasłami, które przyciągną wzrok otoczenia. Świetnie pasują do nich bawełniane lub uszyte z dresowej dzianiny szorty. Nie krępują ruchów, dobrze leżą i nie opinają ciała. Na nogach koniecznie sportowe buty, w zależności od indywidualnych preferencji np. conversy lub wsuwane vansy, na głowie kapelusz panama, a na nadgarstkach skórzane bransoletki. Modnie, wygodnie i totalnie na luzie.
Gdy spadnie deszcz
W idealnym scenariuszu przez cały festiwal będzie piękna słoneczna pogoda, ciepłe wieczory i noce, podczas których wystarczy ulubiona bluza z kapturem. Często zdarza się jednak, że pogoda zaskakuje, a rano wita nas ulewny deszcz. Aby nic nie popsuło rozrywkowych planów, warto wcześniej wrzucić do plecaka kilka wodoodpornych i ciepłych rzeczy. Jeśli nie czujemy się komfortowo w zabłoconych tenisówkach, na pewno przydadzą się lekkie kalosze. Są również tacy, którzy preferują przeczekanie deszczowej aury w crocsach lub japonkach, jednak zdecydowanie nie jest to propozycja dla zmarzlaków. Trzeba również pamiętać o lekkiej i nieprzemakalnej kurtce przeciwdeszczowej, najlepiej takiej, która da się złożyć w niewielkich rozmiarów pakunek mieszczący się w tzw. nerce czy większej kieszeni spodni.
Chłodne wieczory i poranki
Idealnym strojem na długie i leniwe poranki będzie ciepły i wygodny dres bawełniany. Na pewno większość z nas byłaby w stanie przechodzić w nim cały dzień, jednak jeśli jest chłodno, przed wyjściem na miasto lub koncert lepiej zmienić je na poprzecierane na kolanach jeansy. Do tego na koszulkę lub zamiast niej koszula w kratę z długim rękawem, który w razie ocieplenia można błyskawicznie podwinąć. Jeśli jest wyjątkowo chłodno, warto zabrać jeszcze rozpinaną bluzę z kapturem i chustkę pod szyję. Jednak w tłumie pod sceną na pewno zrobi się na tyle gorąco, że szybko będzie można je zrzucić.
Wszechobecny luz i zdająca się nie mieć końca zabawa to świetne otoczenie do testowania nowych stylizacji, pomysłów, zestawień i akcesoriów, na które nie zdecydowalibyśmy się na co dzień: wszelkie nakrycia głowy – czapki, daszki, chustki i kapelusze – bransoletki i naszyjniki, kolorowe okulary, nerki i skarpetki. Podczas festiwalowych dni wszystko jest dozwolone i jak najbardziej pożądane. Być może właśnie podczas tych dni odkryjesz, że japonki to idealne buty dla ciebie, a ze swoim nowo nabytym fullcapem nie zamierzasz się już rozstawać.
Pakowanie festiwalowego plecaka może być świetną okazją do przejrzenia posiadanej garderoby i uzupełnienia jej o modne i wygodne ciuchy oraz interesujące akcesoria, które przetestujemy w trudnych warunkach. Jeśli się sprawdzą, będziemy ich używać przez całe lato. | Męska moda festiwalowa – co założyć na Open’era? |
Nie jest tajemnicą, że wyniki homologacyjnych testów zużycia paliwa w Unii Europejskiej mocno odbiegają od rzeczywistego spalania. Czasami rozbieżności przekraczają nawet 50%. Ratunkiem ma być nowy cykl pomiarowy – WLTP. Przy zakupie auta najlepiej jednak zaufać testom i opiniom użytkowników. Pod koniec 2016 r. Międzynarodowa Rada ds. Czystego Transportu – ICCT (International Council on Clean Transport) – opublikowała raport, w którym wskazuje, że zużycie paliwa współczesnych samochodów jest średnio aż o 42% wyższe niż dane podawane przez producentów. Oznacza to, że auto o deklarowanym spalaniu na poziomie 5 l/100 km tak naprawdę potrzebuje ponad 7l!
Optymistyczny pomiar
Jeszcze w latach 90. nie było takich problemów – nabywcy mogli liczyć, że ich samochody zużywają mniej więcej tyle paliwa, ile deklaruje producent. W 1997 r. wprowadzono jednak Nowy Europejski Cykl Pomiarowy (NEDC), który za sprawą warunków pomiaru daje wyjątkowo optymistyczne wyniki. W skrócie: spalanie bada się w zamkniętym pomieszczeniu, na hamowni podwoziowej, w korzystnej temperaturze powietrza, z wyłączoną klimatyzacją. Próba symulująca jazdę w mieście obejmuje 11 min jazdy w czterech cyklach ze średnią prędkością 18,7 km/h i maksymalną 50 km/h. Samochód pokonuje łącznie dystans 4 km, a przez 4 minuty… stoi (stąd popularność systemów start-stop). Test w warunkach pozamiejskich trwa z kolei 7 min i jest przeprowadzany ze średnią prędkością 62,6 km/h. Auto na chwilę rozpędza się do 120 km/h. Na koniec producent może jeszcze „skorygować” uzyskany wynik o 4%.
Nowe wytyczne
Rozbieżności pomiędzy wynikami NEDC a rzeczywistymi wynikają też ze zmieniającej się konstrukcji samochodów. Nowoczesne silniki zbudowane w duchu downsizingu (ta sama moc przy niższej pojemności, głównie dzięki zastosowaniu turbodoładowania) są bardziej wrażliwe na zmiany obciążenia. Innymi słowy przy oszczędnej jeździe faktycznie palą mało, ale przy agresywnej potrafią zużyć nawet dwukrotnie więcej paliwa. W przypadku starszych aut z jednostkami wolnossącymi różnice pomiędzy minimalnym a maksymalnym zużyciem nie były aż tak duże.
Sytuacja skłoniła unijnych urzędników do wprowadzenia nowej procedury pomiarowej – WLTP, która wchodzi w życie z dniem 1 września 2018 r. Co prawda pomiary dalej są tu przeprowadzane na hamowni podwoziowej, jednak w bardziej restrykcyjnych warunkach, zbliżonych do realnych. Nowe badanie dłużej trwa (30 zamiast 20 min), odbywa się na dłuższym odcinku (23,25 zamiast 11 km), przy wyższej prędkości średniej (46,5 zamiast 34 km/h) i z krótszymi postojami (łącznie 13 zamiast 25% trwania cyklu). A w dodatku uwzględnia cięższe egzemplarze z dodatkowym wyposażeniem.
Nowe przepisy przewidują też dodatkowe badanie w rzeczywistych warunkach drogowych (RDE – Driving Emissions), lecz przeprowadza się je jedynie w celu potwierdzenia, czy poziom emisji spalin nie różni się nadmiernie od wartości zmierzonych w warunkach laboratoryjnych.
Szkoda, bo przykłady innych krajów pokazują, że można inaczej. W USA rządowa agencja ds. środowiska (EPA) sama kupuje wybrane modele samochodów i mierzy ich zużycie paliwa na drogach, z włączoną klimatyzacją, celem sprawdzenia, czy dane producentów pokrywają się z rzeczywistością. Za odstępstwa producentom grożą kary – a także pozwy od prywatnych użytkowników ich aut.
Prawdziwe wyniki
Dane z cyklu WLTP bywają nawet o 20% wyższe niż te uzyskane w procedurze NEDC. Przykładowo Peugeot 308 1.2 PureTech zużywa 5,3 zamiast 4,8 l/100 km (+12%), Opel Mokka 1.6 – 8,2 zamiast 6,6 l/100 km (+24%), a Volvo XC60 D4 AWD – 5,4 zamiast 5,0 l/100 km (+8%).
Z uwagi na sposób przeprowadzenia testu nadal można spodziewać się jednak, że nie są to wartości w pełni odpowiadające realnym warunkom użytkowania. Skąd więc czerpać informacje o rzeczywistym zużyciu paliwa? Z pomocą przychodzą fora motoryzacyjne poświęcone danym modelom, strony z raportami zużycia paliwa (np. motostat.pl, autocentrum.pl), a także testy w magazynach oraz serwisach motoryzacyjnych. Jak wynika z publikowanych w nich danych, różnice w realnym spalaniu względem danych fabrycznych nierzadko oscylują wokół 30-40%.
Poniżej publikujemy przykładowe wyniki średniego zużycia paliwa (50% miasto, 50% trasa) dla wybranych modeli aut testowanych na polskich drogach:
Alfa Romeo Giulia 2.2 diesel: fabrycznie 4,2 l/100 km, testowo 7,5 l/100 km
Audi A4 Avant 2.0 TDI S-tronic: fabrycznie 4,2 l/100 km, testowo 6,8 l/100 km
Citroen C3 1.2 PureTech 110: fabrycznie 4,6 l/100 km, testowo 6,2 l/100 km
Ford Focus 1.0 EcoBoost: fabrycznie 4,7 l/100 km, testowo 7,0 l/100 km
Mazda 6 2.2 diesel: fabrycznie 4,2 l/100 km, testowo 6,1 l/100 km
Mercedes E 220 d: fabrycznie 4,3 l/100 km, testowo 6,5 l/100 km
Mitsubishi Eclipse Cross 1.5 T CVT: fabryczne 7,0 l/100 km, testowo 9,0 l/100 km
Nissan Qashqai 1.2 DIG-T: fabrycznie 5,6 l/100 km, testowo 7,0 l/100 km
Opel Mokka 1.4 Turbo: fabrycznie 6,5 l/100 km, testowo 8,0 l/100 km
Porsche 911 Carrera: fabrycznie 7,7 l/100 km, testowo 10,5 l/100 km
Renault Talisman 1.6 TCe 200: fabrycznie 5,6 l/100 km, testowo 7,8 l/100 km
Toyota C-HR Hybrid: fabrycznie 3,9 l/100 km, testowo 4,4 l/100 km
Volkswagen Sportsvan 1.4 TSI: fabrycznie 5,6 l/100 km, testowo 7,5 l/100 km
Volvo S90 T5: fabrycznie 6,7 l/100 km, testowo 8,8 l/100 km
Podsumowanie
Niestety mimo zmian w cyklu pomiarowym nabywcy samochodów – nowych i używanych – w kwestii ustalenia prawdziwego zużycia paliwa wciąż muszą liczyć głównie… na siebie. A także czerpać z doświadczeń innych użytkowników danego modelu. Dane podawane przez producentów, jak pisze się w broszurach, „mają charakter jedynie poglądowy i służą porównaniu poszczególnych modeli”. Należy też pamiętać, że wiele zależy od indywidualnego stylu jazdy – na zużycie paliwa wpływa długość i zatłoczenie pokonywanych tras, stopień obciążenia, pogoda i stan techniczny pojazdu. | Testy zużycia paliwa a rzeczywistość – ile naprawdę palą samochody? |
Jakiego laptopa kupić, jeśli w kieszeni mamy 1000 zł? Nie da się ukryć, że to dość drogie urządzenia, które potrafią kosztować wielokrotnie więcej. Czy w tej cenie można nabyć przyzwoity sprzęt? W tym poradniku postaram się przedstawić kilka polecanych laptopów, których cena nie przekracza tej kwoty. Lenovo G50-30
Jednym z popularniejszych laptopów w cenie do 1000 zł jest model Lenovo G50-30. Jest on sprzedawany w wielu różnych wariantach konfiguracyjnych, ale najbardziej warto zwrócić uwagę na ten wyposażony w 2 GB RAM, 320 GB dysk twardy, procesor Intel Celeron N2820 2 x 2,39 GHz oraz matrycę o przekątnej 15,6 cala i rozdzielczości 1366 x 768 pikseli. Rzecz jasna w tej klasie sprzętu raczej nie powinniśmy liczyć na dedykowaną kartę graficzną, więc jest tu zintegrowana Intel HD Graphics. Koniecznie trzeba dodać, że producent zainstalował tu system operacyjny Windows 8.1. Co z ceną? Ta, w zależności od wariantu konfiguracyjnego, wynosi od 800 do 1000 zł.
Acer ES1
W cenie ok. 800–1000 zł możemy też kupić laptop firmy Acer z linii ES1. Jedna z lepiej sprzedających się wersji tego sprzętu, czyli ES1-131, posiada niewielką, bo 11,6-calową matrycę o rozdzielczości 1366 x 768 pikseli, 2 GB RAM, procesor Intel Celeron N2840 (2 x 2,16 GHz, 1 MB Cache), a także zintegrowaną grafikę Intel HD Graphics i 250 GB dysk twardy. W tym konkretnym wariancie zainstalowano też system operacyjny, a konkretnie Windows 8.1. Za tego laptopa właśnie w takim wariancie przyjdzie nam zapłacić niecałe 1000 zł.
Asus Transformer T100
A co jeśli liczycie na naprawdę tani sprzęt? W takim razie powinniście się zainteresować laptopami firmy Asus, a konkretnie linią Transformer T100. Urządzenia te można dostać w cenie już od 700 zł. Najtańszy wariant oferuje 10,1-calowy ekran o rozdzielczości 1366 x 768 pikseli, 1 GB RAM, 32 GB pamięci na dane, zintegrowaną grafikę Intel HD Graphics, a także system operacyjny Windows 8.1. Transformer T100 to tak naprawdę dość niezwykłe urządzenie, które jest poniekąd skrzyżowaniem laptopa i tabletu. Dlaczego? Ponieważ jego klawiaturę możemy bez problemu odłączyć od ekranu, uzyskując pełnoprawny tablet. Należy jeszcze dodać, że zainstalowano tu procesor Intel Atom Z3735.
HP 255 G3
Jeśli moje dotychczasowe propozycje nie przypadły wam do gustu, być może zainteresujecie się propozycją firmy Hewlett-Packard, a konkretnie modelem oznaczonym jako 255 G3. Pod względem specyfikacji mamy tutaj naprawdę niezłą sytuację, ponieważ w najpopularniejszym z wariantów zamontowano procesor AMD A4-5000M (4 x 1,5 GHz), 4 GB pamięci RAM, 500 GB dysk twardy i zintegrowaną kartę graficzną Radeon HD 8330M. Matryca jest w tym przypadku spora, bo ma przekątną 15,6 cala i rozdzielczość 1366 x 768 pikseli. Podobnie jak pozostałe prezentowane przeze mnie laptopy także i ten posiada na swoim pokładzie system Windows 8.1. Co z ceną? Chętni na zakup HP 255 będą musieli się przygotować na wydatek nieprzekraczający 900–1000 zł.
Dell Inspiron 14 3452
Na koniec coś ze stajni bardzo dobrze znanego producenta laptopów – firmy Dell. Jak się okazuje, nie przekraczając budżetu 1000 zł, możemy nabyć sprzęt właśnie tego producenta, a konkretnie model Inspiron 14 3452. Jeden z licznych wariantów tej linii oferuje procesor Intel Celeron N3050 (2 x 1,60–2,16 GHz), 2 GB RAM i zintegrowany układ graficzny Intel HD Graphics, a także dysk twardy 32 GB. W kwestii ekranu możemy liczyć na 14-calowy wyświetlacz, którego rozdzielczość to 1366 x 768 pikseli. Laptop działa w oparciu o najnowszy na chwilę obecną system firmy Microsoft, czyli Windows 10. Co z ceną? Wariant, który opisałem kosztuje ok. 800 zł. | Laptopy do 1000 zł – II kwartał 2016 |
Zauważyłem, że wiele osób po zrobieniu zdjęć ma problem z wyborem tych najciekawszych, które potem pokaże rodzinie i znajomym. Nie oszukujmy się – selekcja jest konieczna. Nikt nie ma ochoty na oglądanie ponad tysiąca zdjęć, które przywieźliśmy z dwutygodniowego wyjazdu wakacyjnego. Decyzja o odrzuceniu niektórych nie jest łatwa, bo przecież bardzo chcemy opowiedzieć o wszystkich ciekawych rzeczach i sytuacjach, jakie nas spotkały podczas wyjazdu. Aby ułatwić sobie zadanie, selekcjonując zdjęcia, powinniśmy przyjąć pewne zasady. Myśl przewodnia opowiadania fotografiami
Na początek powinniśmy podjąć decyzję, o czym chcemy opowiedzieć zdjęciami. Jeśli naszym celem jest przedstawienie ciekawej historii, lepiej o niej myśleć jak o książce – mało kto lubi nieskończenie dużo szczegółowych opisów, zbytniego rozwijania pobocznych wątków lub kwiecistego języka. Tymi samymi zasadami powinniśmy się kierować przy opowiadaniu historii zdjęciami. Zdecydujmy się, czy chcemy opowiedzieć o ciekawych wydarzeniach, które nas spotkały, czy może o ludziach, których poznaliśmy. Możemy uzupełnić takie opowiadanie o dodatkowe obrazy, jednak powinno być ich na tyle mało, aby nie odwracały uwagi od głównego motywu.
Kolejność zdjęć w opowiadaniu wspomnień
Następnym ważnym elementem jest kolejność, w jakiej zaprezentujemy zdjęcia. Już nawet najtańsze aparaty kompaktowe mają możliwość ustawienia daty i godziny. Wykorzystajmy tę opcję, aby po powrocie zarówno móc oglądać zdjęcia według daty ich zrobienia, jak i w razie problemów ułatwić sobie przyporządkowanie ich do miejsca wykonania. Oglądający fotografie będą nam wdzięczni, że opowiadamy o wyjeździe w sposób uporządkowany i zgodny z chronologią wydarzeń.
Ograniczona liczba pokazywanych zdjęć
Pamiętajmy o możliwie zwięzłym przekazie. Jeśli pokażemy za dużo podobnych ujęć, to nasze opowiadanie będzie nieciekawe i mało zachęcające do poznania go w całości. Jeśli mamy kilka podobnych ujęć, wybierzmy to najlepiej pokazujące charakter miejsca i sytuacji. Zawodowi fotografowie, przygotowując się do prezentacji fotoreportażu, mają świadomość, że lepiej pokazać za mało zdjęć i w ten sposób zaciekawić odbiorcę, niż go zanudzić. Może się zdarzyć, że po zaprezentowaniu fotografii odbiorcy będą dopytywać o jakieś konkretne miejsca lub sytuacje. Wówczas zawsze możemy sięgnąć do zdjęć, których wcześniej nie pokazaliśmy i je zaprezentować.
Różnorodne ujęcia
Kolejnym elementem, o którym powinniśmy pamiętać, są możliwie jak najbardziej różne zdjęcia. Pokazywanie kilku podobnych do siebie powoduje szybki spadek zainteresowania widzów. Aby nie doprowadzić do takiej sytuacji, wybierajmy zdjęcia ukazujące sytuacje i miejsca w inny sposób.
Do opowiedzenia historii w miarę możliwości warto naprzemiennie używać zdjęć poziomych i pionowych, jasnych i ciemnych, zbliżeń i planów ogólnych. Aby fotografie były różnorodne, polecam do fotografowania używać różnych ogniskowych – szczególnie gdy fotografujemy lustrzanką. Jeśli na przykład używamy obiektywu Sigma 17–50 2.8 EX, wybierajmy jak najwięcej zdjęć wykonanych na skrajnych ogniskowych, czyli 17 i 50 mm. Dzięki takiemu zabiegowi nawet obrazy przedstawiające podobne miejsca będą sprawiać wrażenie różnych i ciekawych.
Dużo zdjęć, aby móc potem wybierać
Przedstawione zasady są proste, ale abyśmy mogli je stosować, warto wcześniej zrobić zdjęcia w odpowiedni sposób. Będąc na wakacjach lub krótkim wyjeździe weekendowym, trudno nam zdecydować, na czym chcemy się skupić, fotografując. Nie myślmy o tym za wiele – będąc w ciekawym miejscu, warto zrobić dużo różnorodnych ujęć. Po powrocie do domu będziemy selekcjonować kadry. Nie zapomnijmy jednak o odrzuceniu dużej części z nich. Oglądanie zbyt wielu zdjęć ze znajomymi może zepsuć nastrój nawet najlepszego spotkania. Osobiście polecam te najciekawsze wywołać– nie ma lepszego sposobu na oglądanie fotografii. | Jak selekcjonować zdjęcia, aby tworzyły ciekawą historię? |
Jogurt z płatkami owsianymi i śliwkami to smaczne, pożywne i zdrowe jedzenie. Bogata w witaminy i składniki odżywcze przekąska pobudzi kubki smakowe i da dużą ilość energii. Sprawdź nasz przepis. Składniki:
800 g jogurtu naturalnego
4 łyżki miodu
200 g śliwek suszonych
200 ml porto
4 łyżki płatków owsianych
Krok po kroku:
Śliwki gotujemy w porto przez 5 minut. Studzimy i kroimy w mniejsze kawałki. Jogurt nakładamy do naczyń, polewamy go miodem. Dodajemy śliwki. Na koniec posypujemy wszystko płatkami owsianymi.
Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia. | Jogurt z płatkami owsianymi i śliwkami |
Jeśli lubisz pięknie błyszczeć, a przy tym cenisz sobie wyjątkową trwałość makijażu, powinnaś postawić na lakier do ust. Sprawi on, że będziesz wyglądać zjawiskowo i nikt nie oderwie od ciebie wzroku. Innowacyjny kosmetyk – lakier do ust – łączy w sobie trwałość pigmentu szminki z wyjątkowym połyskiem. Dzięki niemu wiele z nas pozbędzie się odwiecznego problemu, jakim był wybór pomiędzy pomadką a błyszczykiem. Jednak zalety tego kosmetyku na tym się nie kończą. Zapewnia on bowiem niezwykle cenną w wielu sytuacjach trwałość makijażu. Również jego aplikacja jest bardzo łatwa. Dzięki pędzelkowi możemy szybko i dokładnie nałożyć lakier na usta. Jego konsystencja sprawia, że mocno się wchłania, a makijaż staje się niezwykle długotrwały. Dzięki jego właściwościom nasze usta przez wiele godzin będą zachwycać intensywnym kolorem. Dla niektórych wadą tego typu kosmetyku może więc być trudność w usunięciu. Jednakże za pomocą delikatnego środka do demakijażu bez problemu pozbędziemy się go po powrocie do domu.
Na rynku znajdziemy już całkiem sporo propozycji lakierów do ust. Możemy wybierać wśród wielu kolorów i znaleźć ten najlepszy dla siebie.
1. Revlon, ColorStay Moisture Stain
Lakier firmy Revlon zapewnia mocny kolor i delikatny połysk. Charakteryzuje się innowacyjną kremową formułą oraz zawartością witaminy E i aloesu. Dzięki temu nie wysusza ust. Specyfik nie klei się, jest bardzo wydajny. Jego opakowanie jest miłe dla oka i minimalistyczne. Jeśli chodzi o gamę kolorystyczną, lakier Revlon jest dostępny w dwunastu interesujących kolorach.
2. Rimmel, Apocalips
Rimmel Apocalips charakteryzuje się wyjątkową pigmentacją. Pokrywa nasze usta trwałym, połyskującym delikatnie i satynowo kolorem. Aplikator jest przyjemny w użyciu, miękki i elastyczny, w kształcie łezki. Lakier ten dość długo utrzymuje się na ustach, a przy tym zbytnio ich nie wysusza. Dla niektórych jego wadą może być niezbyt przyjemny zapach.
3. Dior, Addict Fluid Stick
Lakier Diora gwarantuje nam zarówno piękny kolor, jak i intensywny połysk. Piankowy aplikator, znany dobrze z błyszczyków, zapewnia precyzyjne rozprowadzenie koloru. Usta są jedwabiste, miękkie i nawilżone. Dior zagwarantował nam także zachwycającą paletę kolorów, ponieważ lakier ten jest dostępny aż w szesnastu odcieniach. Niezwykle interesujące i gustowne jest również jego opakowanie. Osoby zainetresowane powinny się jednak przygotować na wysoką cenę produktu.
4. NYC, Expert Last Lip Lacquer
Lakier NYC to prawdziwa bomba pigmentów, które doskonale pokrywają nasze usta. Głęboko nasycony kolor w połączeniu z pięknym połyskiem sprawiają, iż wyglądamy wyjątkowo. Poza tym lakier nie wysusza ust, wręcz zapewnia im delikatne nawilżenie. Paleta kolorów nie jest zbyt bogata, ale znajdziemy w niej zarówno beż, róże, jak i czerwienie.
5. Maybelline, Color Elixir
Produkt firmy Maybelline nie do końca można nazwać lakierem do ust. Wydaje się być jego połączeniem z balsamową pomadką. Zapewnia przy okazji bogatą pigmentację i przyjemny połysk. Sprawia, że usta są nieco powiększone, a jednocześnie wygładzone, wypielęgnowane i nawilżone. Dostępny w wielu ciekawych kolorach: złotym, odcieniach różu, a nawet fiolecie. Opakowanie jest minimalistyczne, a cena na ogół nie przeraża.
6. Miyo, Big Bang Gloss
Lakier firmy Miyo zapewnia mocne krycie i perfekcyjny kolor. Pomalowane nim usta będą również pięknie lśniły. Aplikator jest wygodny i usprawnia proces makijażu. Ponadto kosmetyk ten nie wysusza ust, a jednocześnie dobrze i długo się na nich trzyma. Jego istotną zaletą jest również wyjątkowo przyjemny zapach.
7. Eveline, Lip Lacquer
Lakier firmy Eveline powinien utrzymywać się na wargach około sześciu godzin. Nie wysusza ust, po nałożeniu kosmetyku stają się gładkie i nawilżone. Wygodny aplikator sprawia, że makijaż jest wyjątkowo łatwy, a produkt precyzyjnie się rozprowadza. Ponadto ma on lekką i nieklejącą się konsystencję. Jedyną wadą jest dość uboga gama kolorystyczna, a mianowicie jedynie sześć kolorów: delikatne i ostrzejsze róże oraz czerwień.
8. Golden Rose, Luxury
Kosmetyk firmy Golden Rose, wypromowany jako błyszczyk, nie ustępuje jednak w niczym poprzednikom nazywanym „lakierami” i cechuje się podobnymi właściwościami. Produkt poza wysoką trwałością zapewnia również formułę wygładzającą, która sprawia, że usta są nawilżone i delikatne. Aplikator jest elastyczny i dwustronny. Ułatwia to makijaż, ponieważ kosmetyk rozprowadza się gładko, łatwo i precyzyjnie. Kolor jest wyjątkowo trwały. Co więcej, firma Golden Rose zaproponowała nam naprawdę szeroką gamę kolorów, z czego jedne są delikatniejsze, a inne wyjątkowo intensywne.
Na rynku znajdziemy obecnie wiele propozycji lakierów do ust. Kosmetyk ten w ostatnim czasie stał się bowiem niezwykle modny. Najprawdopodobniej stało się tak ze względu na jego intrygujące cechy, łączące trwałość i intensywność koloru najlepszej pomadki z przepięknym połyskiem błyszczyka. Wśród oferowanej przez producentów gamy kolorystycznej każda z nas powinna znaleźć odcień idealny dla siebie. Warto wypróbować ten kosmetyk szczególnie wtedy, gdy w planach mamy imprezę lub inne ważne wyjście i chciałybyśmy, aby nasze usta przyciągały wzrok i czarowały wszystkich wokół. | Trwały lakier do… ust |
Odkurzacz warsztatowy (przemysłowy) to bardzo praktyczne urządzenie do usuwania różnego rodzaju zanieczyszczeń. Solidne wykonanie, rozbudowane systemy filtracyjne oraz możliwość odkurzania na mokro i sucho to funkcje, które z pewnością ułatwią pracę profesjonalistom. Bogata oferta oraz szeroki zakres cenowy sprawiają, że odkurzacze warsztatowe są również dostępne dla zwykłych użytkowników. Sprawdźmy, jak można wykorzystać potencjał tych urządzeń i na co zwrócić uwagę przy zakupie. Zastosowanie
Zanim zdecydujemy się na konkretny model odkurzacza, warto określić, do jakich zadań będziemy go wykorzystywać. Odsysanie pyłu podczas wiercenia, współpraca z wyrzynarkami czy piłami tarczowymi, oczyszczanie garażu czy przydomowego warsztatu to tylko kilka podstawowych zastosowań. Odkurzacz warsztatowy sprawdzi się też przy sprzątaniu samochodu. Odkurzanie trudno dostępnych miejsc czy odciągnięcie wody po praniu tapicerki nie będzie już stanowiło najmniejszego problemu.
Jeśli planujemy wykorzystywać odkurzacz do bardziej zaawansowanych prac z konkretnymi zanieczyszczeniami, należy zapoznać się z klasyfikacją stosowaną przez producentów. Dzięki temu wybierzemy model idealnie dopasowany do naszych potrzeb.
Klasy odkurzaczy
Odkurzacze przemysłowe – ze względu na zastosowanie – dzielą się na trzy klasy: L, M oraz H. Klasy odpowiadają systemowi klasyfikacji pyłów zgodnie z normą EN 60335-2-69.
Klasa L – to odkurzacze przeznaczone do prac remontowych, gdzie konieczne jest usunięcie powstałego pyłu. Bez problemu poradzą sobie też z piaskiem, żwirem czy ziemią.
Klasa M – odkurzacze klasy M przystosowane są do usuwania pyłu z drewna, materiałów drewnopochodnych (MDF), gipsu, farb czy lakierów.
Klasa H – za pomocą odkurzaczy tej klasy usuniemy azbest, sztuczne włókna mineralne, ołów, nikiel czy pleśń. Zastosowane filtry zapewniają separację pyłów, dzięki czemu niebezpieczne substancje nie stanowią zagrożenia dla zdrowia.
Wyposażenie
Odkurzacze warsztatowe, podobnie jak ich klasyczne odpowiedniki, sprzedawane są w komplecie z wyposażeniem. Zazwyczaj w zestawie otrzymujemy rurę teleskopową, szczotkę do podłogi z funkcją regulacji pochylenia, końcówki ssące oraz wąską dyszę do odkurzania trudno dostępnych miejsc. Jeśli odkurzacz będziemy wykorzystywać w połączeniu z innym elektronarzędziem, warto wybrać model wyposażony w gniazdo elektryczne. Niektóre sprzęty mają funkcję samooczyszczania filtra, co bardzo poprawia komfort obsługi.
Kluczowym parametrem podczas wyboru odkurzacza warsztatowego jest moc silnika. Duża moc zapewnia odpowiednią skuteczność i bezawaryjną pracę nawet przy intensywnej eksploatacji. Warto także zwrócić uwagę na to, czy przeznaczenie konkretnego modelu w pełni odpowiada naszym potrzebom.
Dla wielu osób głównym wyznacznikiem będzie cena. Niestety, w tym przypadku raczej nie można liczyć na okazje. Odkurzacze warsztatowe to stosunkowo drogie urządzenia – ich ceny wahają się od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. Najtańsze modele to ryzykowna inwestycja, która może nie sprostać naszym oczekiwaniom. Dobrym wyborem będą odkurzacze renomowanych producentów, którzy zapewniają stałą dostępność do części i akcesoriów. | Wybieramy odkurzacz warsztatowy – na co zwrócić uwagę? |
Znalezienie inteligentnego zegarka dla kobiety nie jest zadaniem łatwym. Większość producentów skupia się albo na modelach sportowych, albo o typowo męskim wyglądzie. Jednak jest kilka modeli, które będą dobrze wyglądać na damskiej ręce. Smartwatche stają się coraz popularniejsze, także w Polsce. Sprawdzają się w wielu sytuacjach i dzięki nim dużo rzadziej sięgamy po telefon komórkowy. Ale to nie jedyny plus. Smartwatch może też być uzupełnieniem stylizacji.
Withings Activite Pop
Withings Activite Pop ma wiele cech tradycyjnego smartwatcha, chociaż nie jest nim w 100 procentach. Zegarek przypomina tradycyjny model, bo taki też jest. Nie ma elektronicznego ekranu tylko zwykłą tarczę. Jednocześnie łączy się ze smartfonem i przekazuje do niego wiele informacji na temat naszej aktywności, a także jakości snu. Jest przy tym niezwykle elegancki. Withings Activite Pop dostępny jest w trzech wersjach kolorystycznych – czarnej, białej i niebieskiej. Dodatkowo pozwala na zmianę paska. Jego cena to mniej więcej 620-680 zł.
Apple Watch 38 mm
Można się sprzeczać, czy Apple Watch jest urządzeniem ładnym I eleganckim. Wszystko jest jednak kwestią gustu, a o tym się nie dyskutuje. Jedno jest pewne – zegarek z nadgryzionym jabłkiem może dopełnić niejedną stylizację. W przypadku kobiet dużo lepszym wyborem będzie mniejszy model w rozmiarze 38 mm. Dużą zaletą zegarka jest ogromny wybór pasków w różnych stylach i kolorach. Ceny oscylują w granicach od 1300 zł za model sport do nawet 4000 zł. Warto pamiętać, że Apple Watch współpracuje tylko z iPhone’ami.
Pebble Time Round
Pebble Time Round to bardzo prosty, ale przez to niezwykle elegancki zegarek. Dostępny jest w dwóch wersjach szerokości paska: 14 i 20 mm. W przypadku kobiecej ręki w większości przypadków lepiej sprawdzi się cieńszy model. Zegarek współpracuje zarówno z systemem Android, jak i Apple iOS. Wyposażony jest w ekran E-Ink z podświetleniem, który jest doskonale widoczny także w pełnym słońcu. W Pebble Time Round również można wymieniać paski, więc łatwo go dostosować do różnych kreacji i stylizacji. Nie jest przy tym przesadnie drogi, ponieważ trzeba za niego zapłacić około 900-1000 zł.
Huawei Watch
W przypadku zegarków wiele zależy od zastosowanego paska. Tak samo jest w przypadku smartwatchy. Mogłoby się wydawać, że Huawei Watch to model typowo męski, ale wystarczy zmienić pasek i całkowicie zmienia swój wygląd. Jedyną wadą tego modelu jest to, że producent przygotował go tylko w jednym, dość dużym jak na kobiecą rękę rozmiarze. Dostępny jest w dwóch kolorach – srebrnym i czarnym. Wiele zależy od stylizacji, ale to ciemniejszy wariant powinien być bardziej uniwersalny. W końcu nie bez powodu mówi się, że czarny pasuje do wszystkiego. Zakup zegarka Huawei Watch wiąże się z wydatkiem rzędu 1200-1700 zł.
Samsung Gear S2
Kolejny smart zegarek, na który wiele kobiet pewnie w ogóle nie zwróciłoby uwagi. Tymczasem nawet producent przygotował specjalną kampanię reklamową, w której udowadnia, że Gear S2 świetnie wygląda także na kobiecej ręce – i to zarówno w stylizacji typowo sportowej, jak i wieczorowej. Model ten ma też bardzo wydajne podzespoły i dobrej jakości ekran sAMOLED. Niestety, działa tylko ze smartfonami Samsunga, co automatycznie eliminuje go w przypadku wielu użytkowniczek. Dostępny jest w dwóch wersjach – zwykłej S2 oraz S2 Classic. Ta druga ma bardziej męski wygląd, ale na pewno będzie dobrze wyglądać także w wielu damskich stylizacjach. Cena to około 900-1200 zł za model S2 i 1300-1700 zł za wersję Classic.
Wiele smartwatchy wydaje się być modelami typowo męskimi. Wystarczy jednak zmiana paska i odpowiednia stylizacja, aby świetnie wyglądały także na damskiej ręce! | Modny smartwatch dla kobiety – modele, które dopełnią każdą stylizację |
Jeansy z dziurami i przetarciami są modne już od kilku sezonów. Możesz nosić je z luźną bluzką, sportową bluzą, swetrem albo w nieco bardziej kobiecych stylizacjach: ze szpilkami i białą koszulą. Są dostępne niemal we wszystkich sklepach odzieżowych, jednak zachęcamy, byś zrobiła je samodzielnie, przerabiając swoje stare spodnie. Dzięki temu będziesz mieć kontrolę nad tym, jak bardzo będą poszarpane. Co będzie ci potrzebne?
jeansy(najlepiej z niewielką ilością streczu)
igła lub szydełko
pumeks
nożyczki
Jeansy z przetarciami – krok po kroku
Wybierz miejsca, w którym chcesz zrobić dziury. Zacznij od poziomego nacięcia.
Za pomocą igły lub szydełka wyciągaj pojedyncze nitki. W zależności od wybranych miejsc na spodniach ich kolor może się delikatnie różnić. Część z nich możesz obciąć. Jeśli zależy Ci, by przetarcia bardziej przypominały dziury, przetnij poziome pasma.
Następnie wszystkie przetarcia i dziury przetrzyj za pomocą pumeksu. Dzięki temu będą wyglądały, jakby powstały naturalnie.
Gotowe!
Jeśli nie masz czasu, by wykonać takie jeansy samodzielnie, znajdź podobnena Allegro. | DIY: jeansy z dziurami |
Skończyły się czasy zim, podczas których zapadaliśmy niemalże w zimowy sen. Kiedy wyjście na zewnątrz stawało się koniecznością i nie potrafiliśmy czerpać radości z tej pory roku. Zima to czas różnych aktywności sportowych i fizycznych. Z naszego poradnika dowiesz się, jak wyglądać modnie podczas zimowej rekreacji. Sprawdź, co dla ciebie przygotowaliśmy. Białe szaleństwo na stoku narciarskim? A może jedynie spokojna obserwacja tego, co na stoku się dzieje? Co powiesz na zimę w mieście – wyjście na lodowisko, nordic walking, spacery z dziećmi? A może wybierzesz bardziej swojskie klimaty i zdecydujesz się na kulig za miastem. Zimowy czas wolny spędzać można na wiele sposobów. Radzimy, jak się ubrać, aby było przede wszystkim ciepło i wygodnie, ale z wykorzystaniem modnych trendów.
Kurtka – bez niej ani rusz!
Oczywistą rzeczą jest, że jeżeli wybierasz się na stok, wówczas trendy obowiązują, ale zupełnie inne. Kurtka narciarska, kombinezony i spodnie snowboardowe, czapki, okulary przeciwsłoneczne, gogle to zupełnie inna liga – moda sportowa, którą również można się bawić.
My proponujemy rozwiązania przydatne w tzw. rekreacji i rozrywce zimowej. Polecamy kurtki i okrycia bardziej casualowe, eleganckie i funkcjonalne. Co konkretnie? Puchowe płaszcze pikowane lub gładkie, śliskie (bo wykonane z błyszczącej pikówki), półsportowe, koniecznie zapinane pod samą szyję, np. na napy. Są modele ze ściągaczem w pasie lub proste.
Jeżeli wolisz bardziej kobiece okrycie, postaw na płaszcze, np. proste, o fasonie jałowatym, z dwiema dużymi kieszeniami, wykończone sztucznym futerkiem. Możesz też sięgnąć po bardziej oryginalne modele, jak choćby te o fasonie asymetrycznym, z długim kołnierzem, wykonane w całości z grubej bawełny – bardziej przypominające sweter, ale niezwykle ciepłe.
Kolejnym rozwiązaniem są kożuchy. Nasz wybór to kożuszki z futerkiem o dwurzędowym zapięciu na kołki. Dla chcących wywołać bardziej efektowne reakcje, proponujemy krótkie futerka z niewidocznymi kieszeniami, na wewnętrzne zatrzaski lub suwak, w całości wykonane ze sztucznego, połyskliwego materiału, z podwyższonym kołnierzem. Fashionistki mogą z powodzeniem wybrać futra w printy typu panterka, cętki, itp.
Pomiędzy sportowym wdziękiem i elegancją kożuchów i futerek sytuują się ciepłe kurtki parki na zamek błyskawiczny lub kołki, z kapturem, wykończone ciepłą podszewką. Polecamy te ze wstawkami przy kołnierzu i kieszeniach, np. w etniczne wzory. Modne kolory to granat, oliwka i brąz.
Sweter – dobro konieczne
Obowiązkowy element zimowej stylizacji, zwłaszcza podczas outdoorowych rekreacji, po których można udać się na grzane wino lub gorącą czekoladę. Nasz wybór to dzianinowe swetry, które są niezwykle gustowne. Od ciebie zależy, czy wybierzesz dzianinę ze splotem, grubym warkoczem, ażurowymi wzorami.
Pod dłuższe płaszczyki włóż natomiast długi sweter. Będzie ciepły i wygodny. Pamiętaj, że do płaszcza lub kurtki typu oversize należy dobrać swetry też w tym stylu, wówczas twój look nabierze lekkiego i zwiewnego charakteru przy niewątpliwym komforcie i cieple.
Koniecznie wypróbuj golfy i półgolfy. Te dzianinowe dadzą poczucie wygody i ogrzeją twoją szyję, zwłaszcza kiedy zdecydujesz się na stylizację bez szalika. Golfy pełnią tę samą funkcję co kominy. Do sportowej stylizacji załóż sweter typu pulower. Idealnie będzie się komponował także z dżinsami. Musisz jedynie pamiętać o szaliku, pulowery najczęściej bowiem mają wycięte dekolty.
Buty – piechotą do zimy
Raczej zapomnij o kozakach na obcasach, butach na platformie. Sugerujemy wygodne i ciepłe buty, które zagwarantują ci możliwość długiego spędzenia czasu na zewnątrz. Na mroźne i śnieżne dni polecamy emu, które długotrwale będą rozgrzewać twoje stopy i nie pozwolą im zmarznąć.
Jeżeli nie emu, to skórzane kozaki na płaskiej podeszwie do kostki, łydki lub kolan. Mogą być wkładane, z zapięciem na zamek (bardzo praktyczne) lub sznurowane. Do płaszczyków polecamy też długie kozaki za kolano, wsuwane i marszczone.
Do stylizacji sportowych świetną opcją będzie absolutny must have sezonu, czyli nylonowe lub welurowe kozaki oraz botki na ciepłej i miękkiej podeszwie, wkładane lub sznurowane, ocieplane w środku syntetycznym futerkiem. Buty te niegdyś zarezerwowane były raczej dla dzieci.
Czapka, rękawiczki i inne
Zimowe akcesoria i dodatki pozwolą ci się wyróżnić nawet przy zachowawczej stylizacji. Także w sezonowych gadżetach możesz odnaleźć metodę na pokazanie swojego modowego „ja”. Czapki, rękawiczki i szaliki to konieczne dodatki. Trzy proponowane przez nas zestawy to elegancja, sport oraz fantazja.
Po pierwsze – dzianina. Klasyczny zestaw jednokolorowy o cieńszym lub grubszym splocie, we wzór warkocza. Szalik może być wykończony frędzlem. Ten zestaw bazuje na miękkości i delikatności. Nie tylko wzbogaci twój zimowy look, ale przede wszystkim nada mu elegancji.Po drugie – czapka pilotka zapinana na sprzączkę, wykończona ciepłym sztucznym futerkiem, w wersji skórzanej lub syntetycznej, uzupełniona grubym kominem i skórzanymi rękawiczkami, również typu pilotki, z dwoma paseczkami i rozcięciem przy nadgarstku.
Po trzecie – finezyjny zestaw ma dopełnić bardziej oryginalną stylizację. Do kolorowego futerka w printy dobierz ciepłą, wzorzystą czapkę typu beanie. Sięgnij też po czapkę z pomponem albo z paskami zakończonymi pomponami czy nawet dopinanymi uszami. Do tego dołóż kolorowy szalik i rękawiczki, np. dwu- lub jednopalczaste, wykonane z włóczki, mogą być ze sznurkami.
Nie zapominaj o innych gadżetach. Przy mroźnej, ale słonecznej pogodzie, miej ze sobą okulary przeciwsłoneczne. Nauszniki to również bardzo modny dodatek, niezwykle charakterystyczny dla zimowych stylizacji. Pamiętaj też o torbie lub plecaku. Wybierz odpowiedni do stylu, na jaki się zdecydujesz. | Ciepło i wygodnie, ale modnie – bądź stylowa podczas zimowej rekreacji |
Mroźny styczeń ma także swój urok: w tym miesiącu obchodzimy Dzień Babci i Dzień Dziadka. Te dwa święta dają spore możliwości dla wnucząt, by wykazać się kreatywnością. Nawet jeśli babcia lub dziadek zajmują się wnukami na co dzień, warto się postarać, aby te dni były wyjątkowe i podkreślone specjalnym podarunkiem. Jak spędzić Dzień Babci i Dzień Dziadka?
Te wyjątkowe dni najlepiej świętować wspólnie. Dobrze jest więc już wcześniej przygotować się do odwiedzin i zrobić dziadkom miłą niespodziankę. Maluch powinien wkroczyć w progi mieszkania kochanej babci i dziadka z uroczym upominkiem i pomysłem na spędzenie tego dnia. Można wybrać się na spacer albo odwiedzić ciekawe miejsce, np. ZOO. Obie strony na pewno ucieszy wycieczka do kawiarni lub cukierni. Dobrym pomysłem jest wspólne wyjście do teatru lub kina.
Jeśli planujecie zostać w domu – nic straconego. Wspólne pieczenie z babcią ciasteczek albo sklejanie modeli z dziadkiem może być naprawdę absorbujące. Najlepiej podsunąć dziadkom i dziecku pomysł na zrobienie czegoś, czego jeszcze nie robili, np. przygotowanie domowej pizzy albo robienie karmnika. Można zaangażować dziadków do wspólnych zabaw, np. w kalambury albo gry planszowe. Jeśli tego typu zabawy to żadna nowość, sięgnijcie po konsolę. Dobra zabawa to podstawa, warunek – ma wywoływać uśmiech na twarzy całej rodziny.
Dziadkowie również mogą zaskoczyć swoje wnuki. Pomimo że pogoda nie sprzyja, wnuk na pewno nie będzie się opierał pokazaniu mu starego motocykla. Niezależnie od tego, jakie zabawy obie strony dla siebie przygotują, chwile spędzone wspólnie są bezcenne, dlatego warto wykorzystać każdą minutę.
Prezent dla babci i dziadka
Mówi się, że liczy się gest i tym powinniście się właśnie kierować, szukając odpowiedniego upominku. Jego wartość nie powinna być przeliczana w złotówkach, ważne jest zaangażowanie dziecka, które go wymyśliło i przygotowało. Prezent można kupić, zrobić, albo i to, i to. Najatrakcyjniejsze prezenty to te, które pozostaną w sercach dziadków na długo.
Kupowanie upominku
Decydując się na kupno prezentu, dobrze jest się zastanowić, czy ma być on praktyczny, czy pamiątkowy. Starsze dzieci mogą obdarować dziadków filiżankami, aby pić w nich wspólne herbaty lub po prostu przynieść kwiaty. Dziadkowie czasem zbierają monety, zapalniczki lub inne drobiazgi – warto zatem dokupić coś do kolekcji. Strzałem w dziesiątkę okazały się drewniane szachy, którymi kiedyś został obdarowany znajomy starszy pan. Problem z wyborem gier na zimowe wieczory odszedł w zapomnienie, a ów staruszek, po pewnym czasie, wyruszył do osiedlowego domu kultury na niedzielne turnieje. Wśród modnych i atrakcyjnych prezentów wyróżniają się:
Elektroniczna ramka – można do niej wgrać najpiękniejsze zdjęcia wnuków.
Fotoksiążka – ze zdjęciami całej rodziny.
Koszulki z nadrukiem – śmieszne T-shirty z nadrukiem, np. „Super Dziadek”, „Super Babcia”.
Nowe gadżety dla babci i dziadka, np. rękawice kuchenne, zestaw do decoupage’u.
Prezent wykonany przez dziecko
Dla każdej babci i dziadka najpiękniejszy prezent to ten, który wyszedł spod rąk wnuka. Nawet zwykła laurka może wywołać łzy wzruszenia, jeśli znajdzie się w niej uroczy wiersz autorstwa pociechy. Jeśli twoje dziecko chętnie ozdabia i projektuje, razem z twoją pomocą stwórzcie własny gadżet, np.:
Oryginalne lustro – wystarczą do tego farby do szkła, brokat i tafla lustra (można kupić lub wykorzystać starą). Świetnie wyglądają lusterka ozdabiane ziarnami kawy, imbirem czy zasuszonym plastrem pomarańczy. Elementy można pomalować farbą lub spryskać lakierem z brokatem.
Kalendarz ścienny ze zdjęciami – kartkę ze sztywnego bloku przedzielcie na pół, na jednej części narysujcie tabelę z dniami tygodnia, na drugiej przyklejcie zdjęcie. Takich kartek i zdjęć potrzebować będziecie 12 – na każdy miesiąc jedna kartka. Gdy kalendarz będzie gotowy, na jego górnej krawędzi zróbcie kilka dziurek i zszyjcie go tasiemką. Dodatkowy środkowy otwór posłuży do zawieszenia go na ścianie.
Biały porcelanowy kubek – kupcie najprostszy i pomalujcie go farbami.
Breloczek lub etui na klucze – samodzielnie zrobione z filcu, guzików lub na szydełku.
Pudełeczko na drobiazgi – zamoczcie sznurek w wybranym kolorze farby, po jego wyschnięciu jak najmocniej, pasmo obok pasma, owińcie nim pudełko po lodach (można wykorzystać kilka kolorowych sznurków). Wieczko ozdóbcie muszelkami czy koralikami. W ten sam sposób można ozdobić szklaną butelkę, która posłuży później jako flakon.
Sprawdź również Strefę Prezentową! Prezenty dla babci i Prezenty dla dziadka! | Dzień Babci i Dzień Dziadka – zaskocz bliskich wyjątkowym prezentem |
U wielu osób można zauważyć pewien odruch – na widok rycerza prawie na pewno zapytają: „Którędy na Grunwald?”. Podobny stereotyp dotyczy życia na zamku. Pierwsze, co przychodzi na myśl, to wystawne uczty, kamienne komnaty, zbroje i suknie noszone w każdym momencie. Przecież nie może być inaczej… No właśnie
A jak było naprawdę? Czy jest możliwe przedstawienie najbardziej wiarygodnej wersji w sposób prosty i niebudzący zastrzeżeń i kontrowersji? Czy George R.R. Martin, który poleca tę pozycję, jest dobrym autorytetem? Cała sprawa rozbija się o to, że w dzisiejszych czasach najczęstszymi źródłami informacji i wiedzy na ten temat są filmy i książki fantasy. Jedne i drugie natomiast zazwyczaj skupiają się tylko na najbardziej atrakcyjnych i widowiskowych aspektach zamków – tych niezbędnych do zainteresowania widza i czytelnika oraz do pchnięcia fabuły o jeden krok dalej.
Autorzy książki „Życie w średniowiecznym zamku”, uznani i szanowani historycy, stwierdzili, że wiedza ta nie musi być przeznaczona tylko dla wtajemniczonych.
Nie od razu zamek zbudowano
W książce znajdziemy kilka odpowiedzi – wydawałoby się, bardzo oczywistych – na podstawowe pytania: po co w ogóle budowano zamki i jakie było ich główne przeznaczenie oraz czym zajmowali się ludzie mieszkający i pracujący na zamku, czyli co należało do ich obowiązków i jakie mieli przywileje.
Można odnieść wrażenie, że Frances i Joseph Gies skupiają się głównie wokół jednego zamku – warowni Chepstow znajdującej się na granicy Anglii i Walii – i prawie w ogóle nie wypuszczają się poza teren Wysp Brytyjskich. Warto jednak pamiętać, że jest to obszar o dobrze udokumentowanych źródłach historycznych dotyczących tego tematu. Autorzy zachowują wszelkie standardy rzetelności, a zawężenie przykładów sprzyja konsekwencji w opisywaniu wybranych zagadnień.
I tak czytelnik ma możliwość zapoznać się z dość szczegółowym rozkładem dnia na zamku. Ktoś musiał wstać pierwszy, by inni mogli sobie pospać. Służba rozpalała ogień w komnatach i pod kuchnią. Strażnik miał chyba nawet gorzej, bo przecież należało pilnować bezpieczeństwa mieszkańców całą noc i cały dzień.
Nie da się ukryć, że autorzy czerpią przyjemność z tego, o czym piszą. Bardzo pozytywnie wpływa to na odbiór informacji, które chcą przekazać. Dlatego – nawet jeśli czytelnik nie jest wielkim miłośnikiem historii – jest to bardzo przyjemna i wzbogacająca lektura. Państwo Gies bardzo często sięgają po pomoc w postaci zapisów kronikarskich, co z jednej strony nadaje treści pewnej historycznej egzotyki, a z drugiej – znacząco uwiarygadnia przedstawione fakty.
Warstwa ilustracyjna jest w takich publikacjach bardzo ważna i – prawie zawsze – zbyt skromna. Kiedy czytelnik już wkręci się w temat, chciałby uzupełnić swoje wyobrażenia o faktyczne przykłady i rekonstrukcje. Pod tym kątem książka na szczęście (ale i niestety) nie odbiega od normy. Ilustracje są bardzo pouczające, ale… chciałoby się więcej.
Jeśli pociągają was zamkowe tematy, to książkę znajdziecie na Allegro już za około 25 złotych.
Źródło okładki: www.wydawnictwoznak.pl | „Życie w średniowiecznym zamku” Frances Gies, Joseph Gies – recenzja |
Nowy rok to czas postanowień i często nowych możliwości. Oczekiwania są zazwyczaj bardzo wygórowane, gorzej z ich realizacją, dlatego warto się do tego przygotować. Wprowadzenie w życie zmian wymaga określonego planu. Myślenie o tym, że „będę ćwiczyć”, nie wystarczy. Potrzebny jest konkretny plan działania. Bez niego ciężko wprowadzić zmiany, zwłaszcza jeśli wcześniej aktywność fizyczna była jedynie w sferze marzeń. Każdy może osiągnąć oczekiwane rezultaty, jednak na początku lepiej skupiać się na krótkoterminowych celach. Planowanie „kaloryfera” na brzuchu może sprawić, że nie dostrzeżemy mniejszych postępów. Na początku najlepiej zacząć od 3 treningów tygodniowo, ale należy także zwrócić uwagę na prawidłowe odżywianie. Wprowadzenie zdrowych nawyków i dostosowanie kaloryczności do potrzeb sprawi, że efekty pojawią się znacznie szybciej.
Jak zacząć?
Na początku nie potrzebujesz wiele. Podstawą są dobre buty sportowe, które zapewniają komfort w czasie ćwiczeń oraz amortyzują i chronią stawy. To zdecydowanie najważniejszy element stroju każdej osoby aktywnej. Przyda się też wygodne ubranie, spodnie dresowe lub legginsy można dobrać w zależności od potrzeb i upodobań.
Ważna jest bielizna termoaktywna i koszulka techniczna, które odprowadzają pot z powierzchni ciała, nie doprowadzając do wychłodzenia czy przegrzania organizmu. Odpowiednio dobrany strój pomaga zachować komfort nawet w czasie dużego wysiłku. Na początek tyle wystarczy, a kiedy zdecydujesz się na częstsze treningi, na pewno będziesz potrzebował więcej ubrań i gadżetów treningowych.
Planowanie treningu
Trening powinien obejmować wysiłek kardio – trening tlenowy, np. bieganie, jazda na rowerze codziennie w szybkim tempie czy marszobiegi. W połączeniu z treningiem siłowym osiągniesz najlepsze rezultaty. W tym celu na początku można wykorzystać ciężar własnego ciała, jednak przy regularnych treningach potrzebny będzie dodatkowy ciężar. Na początku najlepiej sprawdzą się hantle. Warto zacząć od mniejszego obciążenia i stopniowo je zwiększać.
Dobrym treningiem jest też praca z kettlem – te popularne odważniki nadają się do wielu ćwiczeń, np. swingów czy przysiadów. Można trzymać je oburącz, wtedy ciężar rozłożony jest równomiernie, albo jedną ręką – wtedy jeszcze bardziej poprawiamy siłę. Niezależnie od tego, jakie odciążenie wybierzemy, ważna jest prawidłowa technika. Trzeba opanować ją zanim sięgnie się po duże obciążenie. Pomocne w tym może być korzystanie z rad osoby trenującej lub z atlasu ćwiczeń. To bardzo istotne, ponieważ złe obciążanie stawów może prowadzić do kontuzji, a to skutecznie odstrasza od dalszych treningów. Nie warto ryzykować.
Jak zaplanować treningi?
Na początek należy założyć liczbę dni treningowych, może to być 3–4 razy w tygodniu. Od początku warto być konsekwentnym i nie omijać treningów. To motywuje do podejmowania kolejnych wyzwań i dopinguje. Poza tym trenując regularnie, szybciej można zauważyć oczekiwane efekty, silniejsze mięśnie pozwalają wykonać więcej powtórzeń i to jest najlepszą motywacją.
Na początek plan treningowy powinien być prosty i obejmować: rozgrzewkę – około 10 minut na solidne rozgrzanie wszystkich stawów; wysiłek kardio, np. bieg 10–14 minut albo jazda na rowerze; ćwiczenia siłowe. Do wykonania tych ostatnich przyda się mata do ćwiczeń. Osoby początkujące mogą robić ćwiczenia bez obciążenia.
Jakie ćwiczenia wykonywać?
Oto kilka przykładowych ćwiczeń:
Przysiady (trzeba pamiętać o prostych plecach i uważać, żeby kolana nie wychodziły poza linię palców stóp).
Wypady nóg w tył.
Skoki na skakance.
Spięcia brzucha.
Plank – deska na prostych rękach.
Te pięć ćwiczeń wykonujemy przez 30 sekund i powtarzamy trzykrotnie. Między seriami można zrobić około minutę odpoczynku na marsz lub trucht. Z czasem można wykonać 4 serie, a także wydłużyć czas ćwiczeń do 40 sekund, a nawet minuty.
Ćwiczenia warto zmieniać co kilka dni, żeby organizm był ciągle zaskakiwany. Można wykonywać ćwiczenia na skośne mięśnie brzucha, pajace, burepps, przysiady na jednej nodze, pompki, skręty tułowia – możliwości jest wiele. Taki trening siłowy pomoże wzmocnić całe ciało, dlatego istotne są ćwiczenia angażujące wszystkie partie mięśniowe.
Z czasem należy wydłużać wysiłek kardio, nawet do 40 minut czy godziny. Można wykonywać treningi w ciągu jednego dnia albo je przeplatać – raz kardio, innym razem trening siłowy. Zawsze trzeba pamiętać o rozgrzewce, a na końcu porządnie rozciągnąć mięśnie.
Najtrudniej jest zacząć, ale z czasem jest coraz łatwiej, dlatego warto się wysilić. Regularne treningi zapewnią lepszy wygląd, dobre samopoczucie i większą odporność. Warto urzeczywistnić swoje marzenie, a nie ciągle odkładać je na kolejny rok. Teraz jest najlepszy czas, żeby zacząć. | Plan treningowy na nowy rok – jak przygotować? |
Zakup tanich opon nie zawsze musi oznaczać rezygnację z odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Kluczem jest wybór producenta, którego produkty cieszą się uznaniem kierowców. Kormoran – technologie Michelin
box:offerCarousel.
Dębica – marka Goodyear
box:offerCarousel.
Sava – słoweńska marka Goodyear
box:offerCarousel
Sava to znana budżetowa marka opon, którą wyróżnia dobry stosunek ceny do jakości. Przykładem może być model Intensa HP o przeznaczeniu letnim, który w tegorocznym teście niemieckiego automobilklubu ADAC został podsumowany oceną dobrą. Opona ta wyróżniła się bardzo dobrą przyczepnością na suchej nawierzchni oraz równie wysoką żywotnością, w przypadku której zdystansowała nawet opony segmentu premium. Za komplet opon Sava Intensa HP o rozmiarze 205/55 R16 zapłacimy ok. 750 zł.
Barum – producent zza południowej granicy
box:offerCarousel
Kolejnym solidnym producentem budżetowych opon jest czeski koncern Barum, należący do Continentala. Wśród oferty modeli letnich wyróżnia się produkt Bravuris 3HM, który został zoptymalizowany także pod kątem aut typu SUV. Opona ma asymetryczną budowę bieżnika z szerokimi rowkami obwodowymi, które zapewniają bardzo szybkie odprowadzanie dużej ilości wody. Jak przystało na oponę budżetową, Barum Bravuris wyróżnia się wysoką żywotnością i niską ceną – ok. 800 zł za komplet w rozmiarze 205/55 R16. Barum oferuje także model opon zimowych Polaris 3, zaprojektowanych nie tylko pod kątem dobrych właściwości jezdnych, ale też niskich oporów toczenia i długich przebiegów.
Kumho – reprezentant Azji
box:offerCarousel
Niedrogie i solidne opony produkowane są również w Korei Południowej, a ich przykładem jest marka Kumho, która dostarcza swoje produkty na tzw. pierwszy montaż na potrzeby różnych koncernów motoryzacyjnych. Opona letnia Kumho EcowinG ES01 KH27 została doceniona w tegorocznym teście ADAC i podsumowana oceną dobrą. Wyróżniła się bardzo dobrą przyczepnością na nawierzchni suchej i dobrą na nawierzchni mokrej. Niskie opory toczenia wpłynęły natomiast na świetny wynik, biorąc pod uwagę kryterium zużycia paliwa. Za komplet opon EcowinG w rozmiarze 195/65 R15 zapłacimy ok. 680 zł.
Kumho ma też udany model opony całorocznej – Solus HA31 kosztujący ok. 850 zł za komplet w rozmiarze 195/65 R15. Opona ta posiada charakterystyczny i symetryczny bieżnik kierunkowy i lamele o kształcie plastra miodu. W praktyce Kumho może pochwalić się dobrymi właściwościami jezdnymi zarówno na ośnieżonej, jak i suchej nawierzchni. | Godni zaufania producenci budżetowych opon |
Który śnieżny pojazd będzie spełniał zarówno dziecięce potrzeby szybkiej jazdy, jak i zapewni rodzicielski spokój? Jakie sanki kupić maluchowi, a jakie starszym dzieciom? I od kiedy właściwie można jeździć na sankach? Kiedy kupić dziecku pierwsze sanki?
Nawet maluchy uwielbiają zimowe zabawy, a szybka jazda zwykle wywołuje salwy śmiechu. Sanki wydają się więc zakupem idealnym, nawet dla bardzo małego dziecka. Mało tego – zimą mogą być alternatywą dla wózka dziecięcego. Warto jednak przemyśleć czas pierwszych zakupów. Aby dziecko mogło korzystać z sanek, musi mieć na tyle rozwinięte umiejętności utrzymywania odpowiedniej pozycji ciała i równowagi, by dobrze, pewnie siedzieć. Dziecko, które nie opanowało tej sztuki idealnie, nie będzie czuć się dobrze w wymuszonej pozycji, a już na pewno nie poczuje frajdy z jazdy.
Trudno więc podać dokładny wiek, od którego dziecko na pewno będzie bezpieczne na sankach – każdy maluch ma indywidualne tempo rozwoju. Konieczna jest więc baczna obserwacja dziecka i spora doza rozsądku. A jeśli uznamy, że moment na zakup sanek jest odpowiedni, warto wybierać te, które są najbardziej bezpieczne.
Jakie sanki dla malucha?
Koniecznie z podparciem pleców (z metalowych rurek, a jeszcze lepiej z drewna czy miękkiego tworzywa), chętnie także z pasem bezpieczeństwa, dzięki któremu dziecko nie wypadnie podczas spaceru. Można ten problem zresztą rozwiązać jeszcze jednym sprytnym posunięciem – kupić sanki nie tylko z linką do ciągnięcia, ale też z drążkiem do pchania. Wtedy mamy cały czas kontakt wzrokowy z pociechą i nie ma możliwości, by nie zauważyć wypadnięcia dziecka z sanek. Przydaje się to także wtedy, gdy potrzeba precyzyjnego manewrowania pojazdem, na przykład podczas spacerów w mieście.
Sanki dla małych dzieci powinny być stabilne, dobrze wyważone. Lepiej nawet dość ciężkie niż zbyt lekkie. Muszą być na tyle komfortowe, by dziecko w zimowym kombinezonie, pod kocem, a czasem jeszcze dodatkowym okryciem, jechało w nich wygodnie. Najlepiej więc dla małego dziecka wybrać tradycyjne sanki z drewnianym siedziskiem, koniecznie z oparciem, na metalowych lub drewnianych płozach.
Niektórzy producenci wprowadzili modele sanek ze śpiworami w zestawie. Dziecko może być dzięki temu dodatkowo chronione przed zimnem nawet do poziomu ramion (w zależności od wybranej długości śpiworka i wzrostu malucha) oraz przed wypadnięciem. Wady? Mocowanie śpiworka do sanek i zapinanie weń dziecka może trwać dość długo i krępować ruchy pociechy, z czego mały człowiek nie będzie do końca zadowolony?
Co dla przedszkolaka?
Kilkulatek z przyjemnością przejmuje stery i postanawia wozić się sam. I wtedy zwykle zaczyna się problem. Sanki z okresu dziecięcego są duże i ciężkie – dziecku trudno nimi manewrować, a bardzo łatwo zamiast tego o urazy od przypadkowych uderzeń. Nie ma się zatem co zastanawiać – pierwsze sanki były kupowane ze względu na bezpieczeństwo niemowlaka i łatwość prowadzenia ich przez osobę dorosłą. Drugie powinny być dostosowane wyłącznie do pociechy. Na tyle lekkie i łatwe w prowadzeniu, na ile to tylko możliwe przy zachowaniu odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa.
Sanki drewniane i drewniano-metalowe. Trwałe i z naturalnych materiałów, ale lżejsze od tych „dorosłych” z dużymi metalowymi płozami. Ważne, by zamiast tradycyjnego długiego sznurka do ciągnięcia były wyposażone w taśmę lub pasek, które dziecku będzie łatwiej utrzymać w dłoni, zwłaszcza podczas wciągania pod górkę. Rodzice powinni także na bieżąco kontrolować stan sanek – czy nie ma ostrych końców, wystających z desek drzazg i innych defektów zagrażających bezpieczeństwu zabawy. Sanki zwykle wykonane są z drewna sosnowego, które jest miękkie i łatwo ulega uszkodzeniom
Sanki drewniane z tekstylnym siedziskiem i ochraniaczami. Udoskonalona wersja klasyka ma drewnianą ramę i tradycyjny sznurek, jednak siedzisko wykonano z tekstylnej plecionki pokrytej wodoodporną farbą. Ostre kąty zabezpieczono plastikowymi ochraniaczami. Jest lekko, bezpiecznie, a zarazem funkcjonalnie.
Sanki z tworzywa. Wyglądają dość podobnie do drewnianych (wielkość, kształt), są jednak wykonane z tworzyw sztucznych. Leciutkie, higieniczne, nie ma ryzyka skaleczenia drzazgą ani twardych krawędzi, o które dziecko może się uderzyć. Niektóre modele mają nawet wbudowaną kierownicę! Czy są bez wad? Nie do końca. W przypadku tego typu sanek ich zalety mogą być właśnie wadami – lekkość to mniejsza stabilność pojazdu podczas zabawy, a jakość materiału może być bardzo różna. Na takie sanki warto wydać więcej – wtedy mamy pewność, że plastik nie pęknie podczas intensywnego użytkowania. A wiadomo, że dzieci mają zupełnie szalone pomysły na zabawy z wykorzystaniem sanek.
Ślizgacze i „jabłuszka”. To niezupełnie sanki, bo nie da się ich ciągnąć. Są niestabilne, nie zapewniają podparcia, nie chronią przed nierównościami powierzchni. Do tego szybko się niszczą i łatwo z nich spaść. Mimo to dzieci je kochają. Czy zwykłe „jabłuszka”, czy nowoczesne ślizgacze – są to nieocenione sprzęty do szalonych zjazdów z górek i pagórków. Dlatego warto je kupić jako dodatkowe sanki dla starszych dzieci. A do kompletu koniecznie kask ochronny.
Ile kosztują dobre sanki?
Najtańsze są popularne sanki „jabłuszka” – kupimy je już od ok. 10 złotych. Te najtańsze są miękkie i giętkie, wykonane z użyciem niewielkiej ilości plastiku – zapewne szybko się zużyją. Dłużej posłużą ślizgacze, które będą też bezpieczniejsze. Markowe, z gwarancją jakości, to koszt ok. 60-200 zł. Drewniane sanki polskiej produkcji kupimy już od 40 złotych. Te ze śpiworkiem od ok. 100 zł. Najwięcej trzeba zapłacić za nowoczesne sanki z tworzywa i metalu – kosztują nawet 500 złotych.
Jak widać, dobrej jakości sanki nie muszą być drogie. Te zakupione około pierwszych urodzin dziecka dobrze posłużą także przedszkolakowi jako dodatkowe sanki na dłuższe wypady z rodzicami (gdy sanki ciągnie osoba dorosła). Do samodzielnych zabaw można dodatkowo kupić sanki lub ślizgacz z tworzywa. Najbardziej uniwersalne są jednak klasyczne, drewniane. Takie, jakie pamiętają jeszcze nasi rodzice, tyle że z grubszym sznurkiem i bez ostrych krawędzi.
Zanim wybierzesz – sprawdź certyfikat
Jeśli przymierzamy się do zakupu sanek drewnianych, warto sprawdzić, czy mają certyfikat FSC. To oznacza, że drewno, z którego zostały wykonane, jest pozyskiwane z drzew zgodnie z dobrą praktyką leśną, czyli z poszanowaniem dla zasobów naturalnych. Niezależnie zaś od materiału, z którego sanki są wykonane, powinny mieć certyfikat CE. Oznacza to, iż są produkowane zgodnie z normami Unii Europejskiej. Dodatkowo mogą posiadać również certyfikat TUV GS – niemiecki certyfikat bezpieczeństwa. Zawsze warto sprawdzać jakość plastiku w elementach lub sankach z tworzywa, a także – tam, gdzie występują – elementów z tkanin (najpopularniejszy jest niemiecki certyfikat Oeko-Tex: Tekstylia Godne Zaufania, które gwarantują, że ani tkanina, ani barwniki czy inne substancje wykorzystywane w procesie produkcji nie są szkodliwe dla dzieci).
Czy to na drewnianych sankach, czy plastikowych, czy metalowych – jazda to przede wszystkim świetna zabawa. Jeśli tylko jest bezpieczna, cieszy zarówno rodziców, jak i dzieci. | Wybieramy sanki dla dziecka: niemowlaka i przedszkolaka |
Kwas hialuronowy to substancja, o której wiele z nas zdążyło już usłyszeć. Jednak czy na pewno wiemy, jakie ma działanie? Czy warto go stosować? Czego możemy oczekiwać po kosmetykach z kwasem hialuronowym i na które propozycje rynkowe warto zwrócić uwagę? Wiele z nas chce za wszelką cenę zatrzymać młody i piękny wygląd. Zdrowa i jędrna cera, nieskalana zmarszczkami jest zwykle celem naszej pielęgnacji. Kosmetyki z kwasem hialuronowym mogą nas do jego osiągnięcia przybliżyć.
Kwas hialuronowy – czym jest?
Hialuronian sodu to postać kwasu hialuronowego, pod którą występuje on naturalnie w naszym organizmie. Największa jego ilość znajduje się w skórze właściwej i odpowiada on tu za utrzymanie prawidłowego poziomu nawilżenia. Cząsteczki kwasu hialuronowego wiążą wodę, zapewniając skórze jędrność i poprawne napięcie. Codziennie aż 30% jego ogólnej ilości w naszym ciele ulega rozpadowi, co jest wyrównywane stałą produkcją. Niestety wraz z wiekiem regeneracja staje się niewystarczająca, a niedobory skutkują degradacją włókien kolagenowych i pojawieniem się widocznych oznak starzenia. Uniknąć takiego stanu możemy za sprawą dostarczania go z zewnątrz: w kremach, zastrzykach, a także tabletkach. Kwas hialuronowy ma swoje zadania również w stawach i aparacie wzroku, dlatego tak ważne jest utrzymywanie jego wysokiego poziomu zarówno od zewnątrz, jak i od wewnątrz.
Kwas hialuronowy w kosmetyce
W kosmetyce możemy zaobserwować dwojakie zastosowanie kwasu hialuronowego. Dzięki aplikacji na skórę, w kremach, dbamy o nią od zewnątrz, zapewniając odżywienie i poprawę kondycji oraz zanikanie płytkich zmarszczek. W bardziej zaawansowanych przypadkach możemy zdecydować się na zabieg w gabinecie kosmetycznym polegający na wstrzykiwaniu preparatu, o konsystencji żelu, zawierającego kwas hialuronowy. Tak podana substancja wypełnia zmarszczki i bruzdy od środka, a efekt utrzymuje się około roku, aż do całkowitego rozkładu, który jest naturalnym procesem.
Kosmetyki z kwasem hialuronowym warte uwagi
Clarena Hyaluron 3D Cream – krem o skoncentrowanym działaniu nawilżającym. Zawiera składniki zapewniające wzrost nawodnienia skóry, poprawienie jej elastyczności oraz wypełnienie i wypchnięcie zmarszczek. Polecany dla cery suchej, dojrzałej, nie wywołuje podrażnień. Należy go stosować rano i wieczorem, nie zapominając o obszarze szyi i dekoltu.
Soraya Hialuronowy Mikrozastrzyk – krem ujędrniający z kwasem hialuronowym. Poprawia sprężystość i elastyczność skóry, a także spłyca zmarszczki. Wygładza naskórek, dzięki czemu powierzchnia jest wyraźnie milsza w dotyku. Preparat również pobudza syntezę naturalnego kolagenu, zapewniając wyraźne odmłodzenie wyglądu.
Syis Tri-hialuronic Cream– krem zawiera trzy rodzaje kwasu hialuronowego: niskocząsteczkowy, hydrolizowany oraz roślinny. Różnorodne masy cząsteczkowe zapewniają działanie wielopoziomowe. Zapobiega utracie wody z tkanek skóry, poprawia kondycję włókien kolagenowych. Wygładza i zmiękcza skórę, poprawia jej jędrność i elastyczność, jednocześnie spłycając zmarszczki.
Bielenda Professional krem przeciwzmarszczkowy z kwasem hialuronowym – preparat profesjonalny o działaniu silnie nawilżającym, nastawionym na redukcję zmarszczek. Cera jest pełna blasku, wygląda młodo oraz jest odżywiona. Kosmetyk zawiera również filtr UV, który ochroni ją przed szkodliwym wpływem promieniowania słonecznego na co dzień.
Pielęgnacja przeciwstarzeniowa pozwala zachować na dłużej piękny i zdrowy wygląd. Bez niej ciężko byłoby nam osiągnąć pożądane efekty. Kwas hialuronowy zawarty w kosmetykach to nasz sprzymierzeniec w walce o młodą skórę bez zmarszczek. | Kosmetyki z kwasem hialuronowym – dlaczego warto ich używać? |
Jednym z najważniejszych dni w życiu dziecka jest dzień, w którym przystępuje do Pierwszej Komunii Świętej. Dla wielu rodziców przygotowanie stroju dla dziewczynek to wielkie wyzwanie, a najpiękniejsza sukienka bez odpowiednich dodatków nie będzie się prezentować należycie. Wśród akcesoriów opaska lub wianek to jeden z ważniejszych elementów. Trzeba jednak tak stworzyć koncepcję całej stylizacji… …aby sprostać marzeniom dziecka
O pięknych, białych sukienkach, opaskach i fryzurach komunijnych dziewczynki myślą bardzo długo. W tym dniu chcą wyglądać jak księżniczki. Jednak najważniejsze jest to, aby przede wszystkim mama zdawała sobie sprawę z faktu, że stylizacja ma być odpowiednia dla dziecka, a nie dla panny młodej. To w prostocie i subtelnej elegancji sukienek, w odpowiednim doborze dodatków i uczesania córki tkwi klucz do spektakularnych efektów. Oczywiście trzeba znaleźć kompromis, który zadowoli zarówno bohaterkę tego niepowtarzalnego dnia, jak i rodziców.
Pierwsza Komunia Święta to uroczystość tak wielka i ważna, że nie powinien jej przysłonić nadmiar falban, kokard, trenów i cekinów. W połączeniu z wymyślną fryzurą uzyskamy raczej efekt dorosłej kobiety uwięzionej w ciele małej, niewinnej dziewczynki. Kierujmy się zatem smakiem, dobrym gustem i umiarem w czasie komponowania całej stylizacji, a córeczka będzie wyglądała naprawdę zjawiskowo i niepowtarzalnie.
„Kropka nad i” …czyli opaska komunijna lub wianek
Elegancka, prosta sukienka nabiera niesamowitego wyrazu, gdy zostanie skomponowana z odpowiednim uczesaniem i opaską komunijną lub wiankiem. Koki, przedłużane włosy i papiloty warto zastąpić typowo dziewczęcym uczesaniem. Naturalne, rozpuszczone włosy, z delikatnie podkręconymi loczkami, tradycyjne warkocze to wspaniała baza do wyeksponowania opaski komunijnej, która jest ostatnio chętniej wybierana niż tradycyjny wianek.
Opaski to ważny element komunijnego stroju, a w zależności od wykorzystanych elementów dekoracyjnych podkreślają lub wręcz określają charakter stylizacji. Warto bardzo uważnie dokonywać wyboru, bo jest to element, który może być używany wielokrotnie, chociażby jako dodatek do strojów karnawałowych czy też w czasie innych uroczystości.
Małe jest piękne… ale nie zawsze
W ofercie Allegro znajdziemy wiele propozycji. Możemy się zastanawiać, wybierać bez końca. Opaski komunijne są wykonane w różnych stylach, a wykorzystano w nich szeroką gamę elementów, które w połączeniu są w stanie doskonale podkreślać lub wręcz definiować charakter komunijnego ubioru.
Wybierając sukienkę o prostym kroju, z niewielką ilością dodatkowych ozdób, możemy zdecydować się na opaskę komunijną bogato ozdobioną. W tej sytuacji warto zwrócić uwagę na mnogość kwiatów, perełek, ozdobnych kamyczków przypominających cyrkonie. Wówczas cała stylizacja nabierze zdecydowanie odświętnego charakteru, ale nie będzie zbyt krzykliwa. Dodanie takiej opaski do sukienki suto marszczonej czy „falbaniastej” stworzy wrażenie przesytu, a efekt nie będzie w żaden sposób zadowalający. Do sukienki o wyszukanym charakterze, z falbanami, z rękawami bufiastymi, z dużą ilością tiulu, wybierajmy opaski jak najbardziej proste, subtelnie zdobione. Dobrym pomysłem będzie ozdoba z pojedynczym rzędem perełek, z jednym delikatnym kwiatem lub wręcz biała, prosta opaska pozbawiona dodatkowych ozdób.
Żywe kwiaty… czyli piękno natury
Nie od dziś popularne jest wszystko, co naturalne i ekologiczne. Ten trend wdarł się również do „komunijnej” mody. Opaski komunijne przygotowywane przez kwiaciarki z żywych, wiosennych kwiatów biją rekordy popularności. W połączeniu z prostą sukienką dają efekt doskonały i zadowalają w ten sposób wszystkich miłośników świeżości i naturalności.
Jeżeli dziewczynka lubi taki styl, to warto zastanowić się nad wyborem opaski zdobionej sztucznymi, kolorowymi kwiatami, które do złudzenia przypominają te naturalne, spotykane chociażby na łąkach. Takie rozwiązanie jest znacznie bardziej praktyczne, bo opaska wykonana w kwiaciarni nie przetrwa nawet do następnego dnia, a przecież przed dziećmi cały „biały tydzień” i procesja w święto Bożego Ciała.
Przygotowując komunijny strój, zacznijmy od rozmowy z córeczką. To jej marzenia powinniśmy starać się zrealizować. Jeśli zajdzie taka potrzeba skorygujmy detale, tak aby dziewczynka wyglądała ślicznie i zjawiskowo. Pamiętajmy też, że strój komunijny przeznaczony jest dla dziecka i nie powinien raczej być mylony z weselnymi stylizacjami dorosłych pań. | Przegląd opasek komunijnych |
Ubrania sportowe i funkcyjne to nie tylko kwestia mody, ale przede wszystkim wygoda i funkcjonalność. Mają za zadanie ułatwiać trening i pomagać w utrzymaniu właściwej temperatury ciała. Szczególnie dobry biustonosz sportowy powinien być na wyposażeniu każdej ćwiczącej pani. Ta niewielka część garderoby jest bardzo ważna w trakcie treningu. Ma zapewniać prawidłowe podtrzymanie biustu, a więc dawać komfort ćwiczeń, ale również odciążać kręgosłup. Ma to duże znaczenie dla pań z obfitym biustem. Wykonywanie ćwiczeń bez odpowiedniego podtrzymania jest bolesne, piersi podlegają wstrząsom, a duża aktywność naraża skórę i więzadła podtrzymujące (więzadła Coopera) na rozciąganie i deformację. Poza tym każda z pań zna uczucie skrępowania towarzyszące podskakującym w trakcie ćwiczeń piersiom. Zatem biustonosz sportowy jest nieodzowny. Ale jak go dobrać?
Rozmiar
Podobnie jak w przypadku doboru codziennego biustonosza, tak i w tym sportowym uwzględniamy wielkość miseczki oraz liczbę centymetrów pod biustem. Dla dobrania odpowiedniego rozmiaru mierzymy się ciasno pod biustem. Od uzyskanego wyniku odejmujemy 3–5 cm – to da prawidłowy wymiar pod biustem. Weźmy pod uwagę to, że gumy się rozciągają. Następnie dokonujemy pomiaru na wysokości sutków – tutaj mierzymy luźno.
Odejmujemy wynik pod biustem od tego w biuście i określamy wielkość miseczki. W internecie znaleźć można kilka tabel do ustalenia wielkości miseczki, ale rozmiarówki firm mogą się od siebie różnić, dlatego najlepiej skorzystać z tabeli firmowej. Trzeba pamiętać, że piersi przede wszystkim ma trzymać guma pod biustem, a ramiączka mają tylko je stabilizować.
Gdy unosimy ręce, guma nie może się przesuwać. Istotne jest też to, by nie była zbyt ciasna, powinna być średnio napięta oraz gładko przylegać na plecach i po bokach ciała. Poza tym nie może tworzyć wyraźnego wcięcia. Piersi muszą się dokładnie mieścić w miseczkach. Mają je wypełniać, ale nie mogą wychodzić poza ich obręb. Jeśli pod pachami tworzą nam się zagięcia i wybrzuszenia, miseczka prawdopodobnie jest zbyt mała. Ma to szczególne znaczenie w przypadku sportów o dużym poziomie aktywności, jak bieganie, taniec, jazda konna, ćwiczenia fitness czy aerobik, oraz takich aktywności, jak zumba czy pole dancing.
Typy biustonoszy
Każda z pań, która kocha sport, nie może obejść się bez dobrego sportowego stanika. W zależności od typu aktywności będzie on uszyty inaczej. Dla pań z małym biustem sprawdzą się staniki kompresyjne, w których piersi nie są podzielone, lecz są przyciskane do siebie i do klatki piersiowej. W stanikach kompresyjnych dla większych biustów stosuje się dzielenie miseczek i kompresję.
Firmy takie, jak Adidas, Nike, 4F, Under Armour, Outhorn, Intimidao, Reebok i Puma przygotowały po kilka modeli w pełnej rozmiarówce. Pamiętajmy, by dobrać biustonosz do rodzaju aktywności.
Miękkie bezszwowe staniki sportowe doskonale się sprawdzą w sportach o małej szybkości – pilates, joga, tai-chi. Jednak już do sportów walki lepiej wybrać nieco bardziej usztywniony biustonosz do walki – da lepszą stabilizację i zapewni podtrzymanie również w czasie wyskoków, upadków, ataków. Lepiej, by nie miał zapięć na haftki i regulowań – takie elementy mogą przyczynić się do powstania bolesnych siniaków na kręgosłupie i żebrach.
Dla każdego sportu, który nie wymaga kładzenia się na plecach lub padania na ziemię, najlepiej dobrać stanik z zapięciami (np. na rzep) i regulacją. Jeśli decydujemy się na bardzo dynamiczne ćwiczenia, warto kupić stanik z funkcją shock absorber. Tego typu biustonosze mają regulowane zapięcia i zaprojektowane są dla biegaczek (pochłaniają najwięcej wstrząsów). Sprawdzą się również do jazdy konnej, na treningu z trampolinami, tańca nowoczesnego, szybkich treningach fitness. Ponieważ są to intensywne rodzaje aktywności, biustonosz powinien być dodatkowo termoaktywny. Każda kobieta wie, jak bardzo podrażnić może delikatną skórę piersi mokry sportowy stanik.
Biustonosz to niewielka część garderoby, a dobranie odpowiedniego modelu może zrobić wielką różnicę podczas treningu. | Modele biustonoszy sportowych |
Czy tego chcemy, czy nie, zima nadchodzi wielkimi krokami. Pogoda za oknem może wskazywać, że w tym roku zima nieco odpuści, ale nigdy nie możemy być pewni. Dlatego warto wcześniej zaopatrzyć się w specjalistyczny sprzęt grzewczy, zanim zniknie on ze sklepowych półek. Za oknem wcale nie musi być dużo poniżej zera, aby chłód był odczuwalny. Warto zatem pomyśleć o niedrogim rozwiązaniu, które pomoże przetrwać chłodniejsze dni. W walce z nieprzyjemnym zimnem skutecznie poradzi sobie termowentylator. Na rynku znajdziemy termowentylatory o najróżniejszej konstrukcji, a rozpiętość cenowa dostępnych urządzeń jest naprawdę szeroka. Jednak już najprostsze modele dostarczą odrobiny ciepła w najbliższym otoczeniu. Właśnie dlatego przyjrzyjmy się urządzeniom, które można nabyć już za nie więcej niż 50 złotych.
Termowentylator Descon
Jest to prosty pionowy model, w obudowie którego pracują cztery śmigła. Pracę wentylatora możemy regulować w trojaki sposób: do regulacji grzania pomieszczenia służą dwa stopnie, natomiast jeden tryb dotyczy nawiewu zimnego powietrza. Stopnie grzania to 1000 lub 2000 W, co w zupełności wystarczy do ogrzania niewielkiej przestrzeni. Przydatny jest również termostat, dzięki któremu ustawimy pożądaną temperaturę. Co istotne, w produkcie Descon zainstalowano zabezpieczenie przed przegrzaniem. Nadmierne rozgrzanie urządzenia jest zatem niegroźne. Termowentylator jest niewielki – jego wysokość to zaledwie 27 cm przy wadze 1 kg, dzięki czemu jest niezwykle mobilny.
Ravanson FH-101
Choć wydawać by się mogło, że ten model jest jeszcze bardziej kompaktowy niż poprzedni, to tylko złudzenie. Ravanson jest zaledwie o 0,5 cm niższy niż Descon. Również w tym modelu można regulować moc grzania w zakresie dwóch stopni: 1000 lub 2000 W. Jest także funkcja zimnego nadmuchu, a wbudowany termostat dostosuje temperaturę do indywidualnych wymagań użytkownika. Z uwagi na swoją konstrukcję ten model to typowo biurkowy sprzęt, ale zastosowanie znajdzie również w większych pokojach.
Adler Ad-77
Konstrukcja tego urządzenia sprawia, że można go postawić zarówno w pionie, jak i w poziomie. Za sprawą dwóch stopni grzania, 1000 i 2000 W, dostarczy on tyle ciepła, ile preferuje użytkownik. Termowentylator sprawdzi się również w cieplejsze dni, gdyż można go używać jak dmuchawy zimnego powietrza. W urządzeniu znajduje się zarówno termostat, jak i zabezpieczenie przed przegrzaniem, a lampka kontrola stanowi ważną informację o wysokiej temperaturze. Możliwość postawienie lub położenia termowentylatora sprawia, że jest niezwykle praktyczny.
Termowentylatory ceramiczne PTC
Przewagą wentylatorów ceramicznych nad konkurencją jest to, iż płytki ceramiczne szybciej się rozgrzewają, a po tym, jak nabiorą temperatury, dłużej trzymają ciepło. Nie można im zatem odmówić wydajności. Prosty model termowentylatora PTC jest w ciekawej, srebrnej obudowie, a stopień grzania można regulować na dwóch poziomach: 750 lub 1500 W. Urządzenie bardzo szybko jest w stanie ogrzać pomieszczenie do 20 m2. Bezpieczeństwo użytkowania zapewnia system ochrony przed przegrzaniem.
Promiennik kwarcowy MPM MUG-09
Niewątpliwą zaletą tego modelu jest cicha praca. W stosunku do termowentylatorów wytwarzających ciepło za pomocą wirującego śmigła różnica w głośności pracy jest zauważalna. Ten model ma 800 W, ale moc grzania możemy regulować dwustopniowo, za sprawą praktycznego przełącznika. Na tle konkurencji, poza cichą pracą, wyróżnia się również wielkością. Jest on wyższy, dzięki czemu również powierzchnia wytwarzająca ciepło jest nieco większa. Ten model posiada specjalne zabezpieczenie, odcinające dopływ prądu w przypadku przewrócenia urządzenia. | Kupujemy termowentylator do 50 zł |
Ten wyjątkowy Elementarz… to dzieło dla wrażliwych serc. Zgodnie z tytułem, poruszy dusze i tych szczęśliwie zakochanych, i tych przeżywających miłosne zawody… Każdy romantyk znajdzie w tym tomie coś dla siebie! To subtelna liryka, do której można wracać wielokrotnie, za każdym razem odkrywając jej piękno na nowo. Zapraszamy do świata kobiecej poezji o życiu, śmierci i miłości! Z pewnością nie ma w polskiej poezji drugiej takiej autorki jak Halina Poświatowska. A na świecie nie było kobiety, która o upragnionej miłości pisałaby w tak wyjątkowy sposób! To dla miłości poetka podjęła rozpaczliwą walkę o życie. Niestety, przegrała ją w młodym wieku, ale pozostawiła po sobie bezcenne świadectwo.
Poezja, do której się wraca…
Na Elementarz Haliny Poświatowskiej dla szczęśliwych i nieszczęśliwych kochanków(Wydawnictwo Literackie) składają się wiersze, listy i fragmenty prozy, które razem tworzą poruszający przewodnik po najgłębszych zakamarkach duszy poetki. Zebrane w tej książce teksty pozwalają dojrzeć również ciemniejsze oblicze Poświatowskiej: ironiczne i mroczne.
To jedna z tych książek, do których się wraca, a doświadczenia życiowe pozwalają wyczytać w tej liryce nowe sensy. Dla miłośniczek twórczości Haliny Poświatowskiej powinna to być lektura obowiązkowa! Poetka, pomimo ciężkiej choroby serca, nie poddawała się i starała się jak najlepiej wykorzystać każdy dzień. Widoczne jest to w wierszach, gdzie miłość przeplata się ze świadomością kruchości życia i poczuciem zbliżającej się śmierci.
Erotyka przeplatana z samotnością
Ten starannie wydany tom z subtelną grafiką zawiera w sobie nie tylko wiersze o miłości i erotyki, ale także wiersze filozoficzne i opisujące piękno przyrody oraz dzieła sztuki, wiersze o samotności i tęsknocie, a także fragmenty listów do przyjaciela i rodziny. Zafascynowana słowami, tworzy nie tylko liryczne, ale też żywiołowe wiersze, które pokazują, że wcale nie była ckliwą kobietką, jak zwykło się ją przedstawiać. Pomimo ciężkiej choroby, Poświatowska nie roztkliwia się nad sobą. W jej wierszach nie sposób doszukać się duszy cierpiącej, gdyż to właśnie poezja stanowiła dla niej najlepszy sposób na pogodzenie się z cielesną niemocą.
Krótka, ale niepowtarzalna twórczość poetyki
O wielkości poezji Poświatowskiej świadczy także jej umiejętność wyrażenia niewyrażalnego. W napisanych przez nią strofach niemal namacalna jest udręczona chorobą psychika autorki. Z uwagi na swoją sytuację poetka przeżywała skrajne stany emocjonalne. Nadzieja przeplatała się z obojętnością, a zwątpienie i rozpacz z wolą życia i walki. Poświatowska stopniowo oswajała się z nieuchronnym nadejściem własnej śmierci, o ile tylko można być gotowym na jej przyjście…
Motyw śmierci pojawia się w wielu utworach. W jednym z liryków Poświatowska identyfikuje się z szekspirowską Julią, wyrażając tragiczną świadomość poetki, że doświadczenie miłości rozbudziło również typowo kobiece pragnienie zmysłowego kontaktu z drugim człowiekiem.
Z kolei Kiedy umrę kochanie to dramatyczne wołanie o pomoc z dna otchłani samotności, w której przestała już dawać sobie radę. Okrutny los nie tylko odebrał jej zdrowie, skazując na powolną wegetację, ale przede wszystkim pozbawił fizycznej obecności męża. Tym, co ratuje jej duszę, jest poezja: tylko słowa przelane na papier pozwalały jej utrzymywać z nim chociaż pozorny kontakt.
Mistrzostwo poezji miłosnej
Twórczość Haliny Poświatowskiej ma niezwykle osobliwy charakter. Poetka z olbrzymim przekonaniem dążyła do zawarcia w niej sedna własnej osobowości, konsekwentnie przenosząc do swojej liryki niepokoje i chwile radości przenikające jej duszę. W swym krótkim, zaledwie 32-letnim życiu zdołała zbudować zapewniający jej nieśmiertelność pomnik, nie tylko ocalając od zapomnienia własną biografię, ale także tworząc niemal mityczny portret zmagania się człowieka z losem i jego tryumfalnego zwycięstwa nad śmiercią – poprzez poezję („Non omnis moriar”).
Poświatowska porusza najwrażliwsze struny kobiecych serc – i tych dorastających, i tych dojrzałych. Każda z nas głęboko przeżywa pierwsze miłości, zakochania, zauroczenia, rozstania, odrzucenia… Poświatowska jest ekspertką od, nomen omen, spraw sercowych. Choć zmarła młodo i ciężko chorowała na serce, poetka znała je jak nikt inny – jego stany potrafiła opisywać z niepowtarzalną trafnością, stając się symbolem poezji miłosnej.
Będąc świadomą kruchości życia, z łatwością potrafiła cieszyć się, żyjąc i tworząc. Jednocześnie ubolewała nad nieuchronnością śmierci, buntowała się przeciwko słabościom ciała. Poświatowska to przede wszystkim poetka kobiet – pisząca o nich i dla nich. Stworzyła poetyckie studium kobiecej natury, będące po dziś dzień inspiracją.
Poetka zmarła młodo, w kwiecie wieku, mając zaledwie 32 lata… Gdyby żyła, to w tym roku obchodzilibyśmy jej 80 urodziny. Z tej okazji Wydawnictwo Literackie przygotowało wyjątkową gratkę dla miłośników poezji Poświatowskiej – wiersze, listy, a także fragmenty prozy biograficznej. To one tworzą niezwykły i poruszający przewodnik po miłości, śmierci, fascynacji życiem i samotności.
Źródło okładki: http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ | Elementarz Haliny Poświatowskiej dla szczęśliwych i nieszczęśliwych kochanków, Halina Poświatowska, recenzja |
Składając komputer stacjonarny, trzeba zwrócić uwagę na wiele elementów. Wszystko musi do siebie pasować – procesor, płyta główna, pamięci RAM, a nawet obudowa. Tylko osoby znające się na podzespołach komputerowych są w stanie same sobie z tym poradzić. W końcu nawet płyty główne występują w wielu rozmiarach. Trudno powiedzieć o podzespołach komputerowych, że któryś z nich jest ważniejszy od innego. Przecież wszystkie muszą ze sobą współpracować, a przez brak któregoś nie uruchomimy PC. Ale to właśnie płyta główna jest podstawą całości. To do niej podłączamy pozostałe elementy, które w ten sposób się ze sobą komunikują.
Czym jest płyta główna?
Płyta główna to bardzo ważny element każdego komputera. To baza, do której podłączamy wszystkie inne podzespoły. To właśnie na płycie głównej znajduje się gniazdo procesora, sloty na pamięci RAM, wtyczka karty graficznej czy też porty do podłączania dysków twardych. Do niej także podpinamy zasilacz, aby mógł dostarczać energię do wszystkich elementów. To na płycie głównej znajdują się główne porty, jak USB czy też audio. W skrócie – bez płyty głównej nie da się zbudować komputera. Jednak wybór odpowiedniej nie jest prosty. Musi ona spełniać określone wymagania, w tym także mieć właściwy rozmiar. A tych wyróżnia się w sumie około 30, ale w domowych komputerach zastosowanie ma zaledwie kilka.
ATX i pochodne
Standard ATX jest najpopularniejszy w komputerach domowych. W 1995 roku został stworzony i opatentowany przez firmę Intel. Bardzo precyzyjnie określa ułożenie poszczególnych elementów, aby każda płyta główna w tym rozmiarze była kompatybilna z obudowami. Pozwala na zamontowanie maksymalnie siedmiu kart rozszerzeń. Dokładne wymiary płyty to 305 x 244 mm.
Na bazie formatu ATX powstało kilka wariantów, które różnią się od siebie liczbą dostępnych kart rozszerzeń i rozmiarami. Jedną z najpopularniejszych jest micro-ATX (uATX). To mniejszy model standardu ATX, dzięki czemu mieści się w skromniejszych obudowach. Płyty główne micro-ATX mają wymiary 244 x 244 mm i pozwalają na zamontowanie do sześciu kart rozszerzeń. Można jeszcze znaleźć wzmianki o płytach Mini-ATX, które mierzyły 284 x 208 mm, ale praktycznie nie są już sprzedawane.
ITX i pochodne
Innym popularnym formatem jest ITX, który został stworzony w 2001 roku przez firmą VIA Technologies. Płyty tego typu mają rozmiar 215 x 191 mm, więc są znacząco mniejsze od ATX. Początkowo powstały jako baza do tanich i małych komputerów. Dopiero kolejne wersje zaczęły być szerzej wykorzystywane przez producentów. Popularne stały się między innymi płyty główne mITX, czyli mini-ITX. Mierzą one 170 x 170 mm, więc mieszczą się w naprawdę niewielkich urządzeniach. W ofercie producentów płyt głównych można nawet znaleźć warianty mITX dla graczy, z topowymi chipsetami, jak chociażby Z170 Intela.
Płyta główna a obudowa
Składając komputer, należy zwrócić uwagę na to, aby zakupiona płyta główna pasowała do obudowy. Na szczęście producenci tych drugich znacząco ułatwili ten proces użytkownikom. Udało się to poprzez zastosowanie sprytnej metody, dzięki której niemal każda obudowa obsługuje kilka wariantów płyt głównych. Nie wszystkie, ale na liście zazwyczaj znajdują się 3-4 wspierane rozmiary.
Nie ma jasnej odpowiedzi na to, jaki rozmiar płyty głównej wybrać. Wszystko zależy od preferencji. Mniejsze modele są tańsze i pozwalają na zbudowanie mniejszych komputerów. Mają jednak ograniczoną liczbę kart rozszerzeń. Z kolei większe to wybór przede wszystkim dla wymagających, jak np. gracze komputerowi. Są droższe, komputer zajmuje więcej miejsca, ale nie ograniczają użytkownika pod względem montażu pozostałych podzespołów. | Co musisz wiedzieć o rozmiarach płyt głównych? |
Niewiele jest par, u których kryzysy w relacjach się w ogóle nie zdarzają. Tak wiele, jak powodów nieporozumień, jest również rozwiązań problemów. Bardzo często kluczem do zażegnania konfliktu jest po prostu szczera rozmowa. Kiedy to nie wystarczy, warto wspomóc się doświadczeniem i wiedzą specjalistów w dziedzinie psychologii związków. Trwałość i siła więzi między partnerami to pierwszy krok do zażegnania problemów, które pojawiają się w relacjach między partnerami. Chęć pracy nas sobą i związkiem są ważne u obu osób. Na rynku wydawniczym znaleźć możemy wiele książek i poradników, które pomogą nam stawić czoła niepowodzeniom i w nowy sposób spojrzeć na ich przyczynę.
„Życie w pożyciu” Szymon Majewski
Energetyczny i pełen humoru zapis zwyczajnego, a zarazem jedynego w swoim rodzaju związku, jakim jest małżeństwo. Autor z dużą dozą dystansu opisuje codzienne sytuacje, jakie mają miejsce w niejednym domu. Wielu z nas, czytając tę książkę, łatwo dopasuje historie w niej zawarte do własnych doświadczeń. Ciepła i ironiczna opowieść o współczesnych mężczyznach i kobietach pozwoli w świeży sposób spojrzeć na siebie i nabrać przekonania, że nie jesteśmy jedynymi, którym przytrafiają się kryzysy.
„Dalajlama dla par. Jak kochać uważnie” Anne-Bärbel Köhle, Stefan Rieß
Autorzy„Dalajlamy dla par. Jak kochać uważnie” za pomocą jasnego i lekkiego języka prezentują główne zasady buddyzmu, dzięki którym możemy przełamać negatywne wzorce, zażegnać kłótnie oraz wyleczyć rany. Autentyczne zainteresowanie, uważność, szacunek oraz odpowiedzialność za własne czyny pomogą umocnić relacje i pogłębić miłość. Perspektywa dalekowschodniej filozofii pomaga spojrzeć na nasze zachodnie przekonania i przyzwyczajenia w nowy sposób. Wyciąganie wniosków i wcielanie ich w życie autorzy pozostawiają nam samym, dzięki czemu nie dostajemy gotowego przepisu na udany związek, a właśnie materiał do dalszej pracy w prawdziwym życiu.
„Mężczyzna prosty w obsłudze czyli Kobieta szczęśliwa w związku” Małgorzata Kadysz
Książka „Mężczyzna prosty w obsłudze czyli Kobieta szczęśliwa w związku” dedykowana kobietom: narzeczonym, mężatkom, partnerkom, chcącym być szczęśliwymi w związku. W nieco humorystyczny miejscami sposób pokazuje, że będąc wypełnionymi frustracją, zmęczeniem i wkurzeniem, nie możemy dzielić się z innymi niczym pozytywnym. Pokazuje, jak napełnić się miłością, radością i entuzjazmem i emanować nim na bliskich. Życie lekkie, łatwe i przyjemne z ukochanym mężczyzną może być na wyciągnięcie ręki.
„Psychologia zdrady” Agata Błachnio
Zdrada, a inaczej nielojalność to zjawisko znane i przerażająco powszechne, a zarazem bardzo złożone i niejednoznaczne. Odpowiedź na pytania praktyczne, takie jak: jakie są cechy predysponujące do zachowań nielojalnych, jakie są ich zyski i koszta, czym różni się poczucie nielojalności własnej i cudzej, pozwala wyjść poza schemat i potoczne traktowanie zdrady. Głębsze zrozumienie tematu pozwoli pracować nad niedopuszczeniem do kryzysu w związku.
„Gorący seks małżeński. Jak rozpalić swój związek” Bill Farrel, Pam Farrel
Pozycja dla par, u których płomień w sferze seksualnej przygasł. W wielu relacjach początkowy zachwyt i namiętność przeradzają się w przyzwyczajenie i nudę. Autorzy„Gorącego seksu małżeńskiego”, eksperci od związków i relacji małżeńskich z wnikliwością i szczerością przedstawiają prawdy na temat intymnych relacji, dzięki którym nasze życie stanie się gorące i płomienne.
Wspólna, szczera i pełna zaangażowania praca nad związkiem jest najlepszym sposobem na zażegnanie kryzysu. Miłość to niełatwa sztuka, wymagająca poświęcenia z dwóch stron. Mając przed sobą wyzwanie odbudowania bliskości i pełnej radości relacji, warto sięgnąć po rady i doświadczenie autorów książek, mogących nam to zadanie ułatwić. | 5 książek, które uratują każdy związek |
Umywalka nablatowa to efektowne rozwiązanie do nowoczesnych łazienek. Radzimy, jaki model wybrać, aby cieszyć się jego funkcjonalnością i niezawodnością. Nablatowa, czyli jaka?
Umywalka nablatowa nie jest wbudowana w szafkę, ale umieszczona na blacie. To rozwiązanie jest przede wszystkim bardzo efektowne, dlatego cieszy się coraz większą popularnością. Umywalki nablatowe doskonale wpasowują się we wnętrza – od nowoczesnych, przez kolonialne, aż po prowansalskie i industrialne. Dostępne w sklepach umywalki nablatowe zachwycają różnorodnością kształtów, materiałów oraz kolorów. Bez problemu znajdziemy model elegancki, a zarazem praktyczny, łatwy do wyczyszczenia i doskonale dopasowany do naszego blatu. Musimy pamiętać, że funkcjonalność jest dużo ważniejsza niż estetyka – nie wybierajmy konkretnej umywalki tylko dlatego, że ładnie się prezentuje. Modele nablatowe mają także wady, które warto wziąć pod uwagę. Są to m.in. problemy z utrzymaniem zakamarków wokół umywalki w czystości oraz zmarnowana przestrzeń użytkowa na blacie (w przypadku wyboru modelu w kształcie misy).
Ceramiczna czy drewniane?
Umywalki nablatowe wykonuje się z różnego typu materiałów. Najpopularniejsze są wciąż modele ceramiczne, oferowane zazwyczaj w kolorze białym. Są łatwe do wyczyszczenia i bardzo uniwersalne, dzięki czemu sprawdzą się w różnych aranżacjach. Ciekawe są również lekkie optycznie umywalki z hartowanego szkła oraz z konglomeratu (mieszanki żywic akrylowych, sproszkowanego kamienia i pigmentów). Bardzo efektowne, ale zdecydowanie droższe są modele z drewna egzotycznego, np. tekowego, bambusowego. Wymagają odpowiedniej, a przede wszystkim regularnej pielęgnacji, dlatego nie jest to model dla każdego. Najrzadziej spotykane są umywalki kamienne, ponieważ wykonuje się je zazwyczaj ręcznie. To propozycja bardzo elegancka, ale niestety utrzymanie jej w odpowiednim stanie wymaga sporo pracy. W sklepach natrafić możemy także na inne modele, w tym m.in. ze stali (niekoniecznie w kolorze srebrnym), miedziane, mozaikowe oraz wykonane z połączenia różnych materiałów.
box:offerCarousel
Umywalka Flower.Model bezprzelewowy, przeznaczony do montażu na blacie. Wyposażony w standardowe otwory. Wykonany z wysokogatunkowej ceramiki sanitarnej w kolorze białym. Wymiary: 44 cm × 44 cm. Cena: od 179 zł.
Umywalka Bowl REA. Wykonana ze szkła hartowanego o podwyższonej twardości i grubości 12 mm. Do kompletu dokupić można oryginalną baterię z talerzem. Umywalka dostępna w czterech kolorach: brązowym, grafitowym, czerwonym i transparentnym. Średnica: 42 cm. Wysokość: 14 cm. Cena: od 147 zł.
Kształt i rozmiar
Umywalki nablatowe dostępne są w różnych rozmiarach. Standardowe mieszczą się w zakresie od 40 cm do 70 cm, ale znajdziemy również modele szersze i węższe. Umywalka powinna być dopasowana do wielkości łazienki, liczby domowników oraz rozmiarów blatu, na którym zostanie umieszczona. Im większy i głębszy model wybierzemy, tym wygodniejsze będzie korzystanie z niego. Na funkcjonalność umywalki ma także wpływ jej kształt. Prostokątne oraz kwadratowe cieszą się największą popularnością, ale przypominające wysoką misę są zdecydowanie efektowniejsze.
W nowoczesnych domach oraz mieszkaniach coraz częściej pojawiają się rozwiązania, które pełnią zarówno funkcję użytkową, jak i dekoracyjną. Umywalka nablatowa to idealne potwierdzenie tego, że rzeczy praktyczne mogą być także piękne. | Umywalki nablatowe do 200 zł |
Monety złote do 1800 roku Na Allegro znajdziesz kategorię Monety złote do 1800 roku. Jeśli zajmujesz się handlem takimi monetami, zapoznaj się z informacjami, które przedstawiamy poniżej.
Dlaczego na Allegro można sprzedawać wyłącznie takie monety?
Wynika to z obowiązujących przepisów. Zgodnie z nimi indywidualni nabywcy złota (w postaci sztabek, płytek i monet wybitych po 1800 roku), zobowiązani są do podania danych umożliwiających ich identyfikację, takich jak numer PESEL. Sprzedawcy złota jednak nie posiadają uprawnień do legitymowania swoich Klientów.
Dlatego, ze względu na ochronę danych i zgodność z obowiązującymi przepisami, na Allegro nie można sprzedawać złota w postaci sztabek, monet bądź złomu złotniczego.
Wyjątkiem są złote monety wybite do 1800 roku, ponieważ w ich przypadku Kupujący nie ma obowiązku podania numeru PESEL.
Kto może sprzedawać monety wybite do 1800 roku?
Wyłącznie uczestnicy programu Numizmatyka profesjonalna, którzy posiadają na Allegro konto firmowe i zapewniają wysokie standardy obsługi Klientów.
Dlaczego tylko tacy Sprzedający mogą sprzedawać w nowej kategorii?
Ponieważ zależy nam na bezpieczeństwie zawieranych na Allegro transakcji i bezpieczeństwie Kupujących. | Monety złote do 1800 roku |
Jaki warto wybrać dysk do komputera? Pojemny HDD w atrakcyjnej cenie, czy mniejszy i droższy ale dużo szybszy dysk SSD? Oba rozwiązania mają swoje plusy i minusy. Zapraszamy do obejrzenia video, z którego dowiesz się, jaki dysk twardy będzie dla Ciebie lepszym rozwiązaniem.
box:video | HDD vs. SSD - wolny i tani kontra szybki i drogi - video |
15 września to Europejski Dzień Prostaty. Prostata jest męskim gruczołem, którego schorzenia występują u panów powyżej 50. roku życia. Choroby stercza bywają przyczyną kompleksów i obaw o jakość życia seksualnego. Jakie są objawy schorzeń gruczołu krokowego i w jaki sposób można je leczyć? Co to jest prostata?
Prostata to gruczoł krokowy (inaczej stercz) ulokowany pod pęcherzem moczowym mężczyzny. Jego choroby to przypadłość typowa dla panów w dojrzałym wieku. Jakie schorzenia dotykają ten gruczoł? Mężczyźni po 50. i 60. roku życia mogą zmagać się z łagodnym jego przerostem, zapaleniem prostaty lub nowotworem złośliwym (na szczęście tę ostatnią chorobę diagnozuje się rzadziej).
Niektórzy lekarze twierdzą, że problemy z prostatą to objaw procesu starzenia się organizmu, taki jak siwe włosy. Aby zapobiec problemom z prostatą, warto stosować ziołowe preparaty, takie jak produkt Himplasia firmy Himalaya (koszt zakupu na Allegro to około 25 zł za opakowanie) lub pić herbatę ziołową Prostaatin (około 10 zł), która wspomaga prawidłowe funkcjonowanie tego gruczołu.
Symptomy schorzeń prostaty
Jednym z pierwszych objawów chorób prostaty jest zwiększona częstotliwość oddawania moczu. Mężczyzna, który przekroczył 50. rok życia, może zmagać się z koniecznością częstego chodzenia do łazienki zarówno w dzień, jak i w godzinach nocnych. Pomimo wydalenia uryny może mieć wrażenie niecałkowicie opróżnionego pęcherza moczowego.
Innym symptomem schorzenia prostaty jest nieuzasadnione i nagłe parcie na mocz. Wizyta w toalecie kończy się oddaniem jedynie kilku kropel uryny, czasem strumień moczu jest przerywany. Bywa również tak, że mężczyzna boryka się z nietrzymaniem moczu, co wymaga od niego szczególnej dbałości o higienę intymną, jak również częstych zmian bielizny. W przypadku zapalenia prostaty chory cierpi z powodu bólu w okolicach narządów płciowych.
Mimo częstych obaw mężczyzny o wpływ problemów z prostatą na życie seksualne, schorzenia tego gruczołu nie oddziałują na nie w sposób bezpośredni. Zdolność do uzyskania wzwodu jest zachowana, lecz mężczyzna może odczuwać dyskomfort spowodowany zaburzeniem produkcji plemników lub substancji nawilżających, które ułatwiają odbycie stosunku płciowego. Dopiero leczenie chorób prostaty wiąże się z pogorszeniem jakości życia płciowego.
Jak leczyć choroby prostaty?
W przypadku rozpoznania schorzeń prostaty, takich jak zapalenie i przerost, konieczne jest wdrożenie leczenia farmakologicznego – stosuje się odpowiednio leki przeciwzapalne i antyandrogenne. Środki farmakologiczne przyjmuje się do momentu, kiedy przyniosą efekt. Kiedy organizm mężczyzny przyzwyczai się do nich, trzeba przeprowadzić w przypadku przerostu przezcewkową elektroresekcję (powikłaniem może być wytrysk wsteczny).
W początkowym stadium przerostu prostaty można wspomóc się sposobami znanymi z medycyny niekonwencjonalnej. Na Allegro znajdziemy nalewkę z ziół marki Klimuszko, która poprawia pracę nerek i prostaty (za butelkę płynu o pojemności 200 ml zapłacimy około 30 zł).
W przypadku postawienia diagnozy raka prostaty konieczne jest wdrożenie leczenia chirurgicznego, czyli wycięcie gruczołu krokowego (zabieg prostatektomii), lub radioterapii. Powikłaniami po terapii nowotworu może być zaburzenie wzwodu lub problemy z trzymaniem moczu. W rezultacie mężczyzna może też utracić przyjemność z życia seksualnego.
Prostata to ważny gruczoł w organizmie mężczyzny. Schorzenia stercza bywają powodem do wstydu, mimo to w przypadku stwierdzenia pierwszych objawów należy przełamać się i zgłosić do urologa. | Objawy i leczenie chorób prostaty |
Jakie jest najmodniejsze okrycie damskie sezonu jesień-zima 2015/16? Płaszcz! Długi, dwurzędowy, z dość dużym kołnierzem i koniecznie przewiązany w pasie. Współczesny płaszcz fashion wzorowany jest na męskim polo, czyli okryciu wierzchnim używanym przez sportowców uprawiających tę dyscyplinę. Mimo to płaszcz uznawany jest za strój bardzo kobiecy i uniwersalny. Jak łączyć go w najmodniejsze stylizacje sezonu? Nie ważne czy jest czarny, granatowy, w kolorze wielbłądzim, czy w neonowych, żywych barwach. Płaszcz został okrzyknięty modowym hitem sezonu. Pojawiał się na wybiegach podczas pokazów w najsłynniejszych domach mody (od Chanel po Givenchy). Króluje fason dość blisko ciała, długi lub przynajmniej do kolana, z wyraźnie zaznaczoną talią (krojem, paskiem), dużym kołnierzem i kontrastowymi guzikami. Po wielu sezonach mody na okrycia typu oversize oraz kurtki z nowoczesnych tkanin, projektanci postanowili po raz kolejny zwrócić uwagę na klasyczne fasony, wzorowane na płaszczach męskich z XIX i XX wieku. Kto jednak myśli, że współczesne płaszcze mają tak krótką historię, to jest w błędzie.
Dla wysoko urodzonych
Historia płaszcza liczy sobie co najmniej siedemset lat. Co prawda, pierwsze płaszcze były okryciami wierzchnimi przypominającymi bardziej współczesne peleryny czy poncza, jednak już od samego początku swojego istnienia było to ubranie przeznaczone dla wyższych, uprzywilejowanych warstw społecznych. Płaszcze nosiły osoby z wyższych sfer, najpierw ze względu na pochodzenie, potem na posiadany majątek. Demokratyzacja mody w XIX i początkach XX wieku spowodowała, że w płaszczach zaczęli chodzić sportowcy i kobiety. Dlatego najsłynniejsze, klasyczne płaszcze damskie pochodzą właśnie od sportowych okryć wierzchnich.
Płaszcz do polo
Wielbłądzia wełna, dwurzędowy, luźny fason spinany w talii pasem. To charakterystyczne cechy płaszcza polo. Okrycia, które zakładali gracze tej dyscypliny w przerwach meczów, spodobały się tak bardzo, że najpierw zawładnęły modą męską, by później (w czasach walki o prawa kobiet) przenikać także do elementów damskiej odzieży jesienno-zimowej. Wielbłądzie płaszcze królowały aż do lat 80., gdy to przebojem na rynek weszły kurtki (lżejsze, bardziej wygodne, często z nowoczesnych tkanin). Kolejny modny fason damskich płaszczy wywodzi się od klasycznej, krótkiej, eleganckiej męskiej dyplomatki. Wciąż modne są także zimowe wersje trenczu (płaszcz wełniany, ale w formie prochowca), czyli płaszcza noszonego przez brytyjskich żołnierzy.
Najważniejszy jest skład
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu płaszcze były okryciami o znacznej wadze – polo potrafiło ważyć nawet kilka kilogramów. Nowoczesne płaszcze są często bardzo lekkie, a jednocześnie miękkie i przyjemne w noszeniu. Magia? Niekoniecznie. Niską wagę ubrań zawdzięczamy często dużym domieszkom sztucznych materiałów, które nie posiadają takich właściwości grzewczych jak prawdziwa wełna. Jeśli płaszcz nie jest wykonany przynajmniej w połowie z wełny, to raczej nie będzie się nadawał na niskie temperatury panujące zimą w Polsce. Tkaniny, takie jak: poliester, poliakryl, nylon mogą sprawić, że płaszcz będzie wyglądał lepiej, ale nie zapewnią tak potrzebnego zimą uczucia otulenia. Dlatego przy wybieraniu płaszcza trzeba ocenić nie tylko jego wygląd, miękkość czy stopień dopasowania do sylwetki, ale też uważnie przeczytać metkę (nie mam na myśli metki papierowej, ale tekstylną taśmę wszytą zwykle od wewnątrz płaszcza na szwie w okolicy uda). Na liście najbardziej pożądanych składników włókien, z których wykonywane są płaszcze znajdują się:
wełna (owcza),
kaszmir (wełna kozia),
wełna wielbłądzia (kamel),
alpaka (wełna z lamy),
moher (wełna kozia),
merynos (wełna owcza, australijska),
angora (wełna królicza).
Liczą się procenty
Bardzo ważny jest także procentowy udział poszczególnych włókien. Jak wspominałam wcześniej minimum przyzwoitości to przynajmniej połowa wełny (najczęściej owczej), natomiast większość wysokiej jakości płaszczy – które nie tylko zapewniają ciepło, ale też dobrze się układają, są miękkie i będą dobrze wyglądać latami – składa się z kombinacji kilku rodzajów wełen. Do klasycznej owczej dodaje się w różnych proporcjach: kaszmiru, moheru, alpaki. Do tego dla poprawy właściwości wełny stosuje się niewielki dodatek włókien sztucznych, np. kilka procent nylonu. Prezentowany na zdjęciu poniżej płaszcz Molton składa się w 55% z wełny owczej, w 35% z moheru (wełna kozia) i w 20% z nylonu. Jest miękki, ciepły i trwały, a przy tym dość lekki. Jakość tkaniny nie tylko widać, ale da się ją również wyczuć. Płaszcz ładnie opływa sylwetkę, nie krępuje ruchów, jest bardzo miękki i puszysty (to zasługa moheru).
Z kolei poniżej zaprezentowany płaszcz marki Marc O'Polo składa się w 70% z wełny dziewiczej (wełna owcza z pierwszych postrzyżyn, bardziej miękka i delikatna od klasycznej), w 10% z kaszmiru (wełna kozia), a w 20% z włókna poliamidowego (nylon). W obu przypadkach włókna sztuczne poprawiają żywotność i sprężystość materiału, a ponadto ułatwiają farbowanie go na ciemny kolor.
Nie tylko czarny
Ogromny wybór okryć wierzchnich gwarantuje możliwość doboru płaszcza w zasadzie w każdym kolorze tęczy. Warto jednak wiedzieć, które barwy będą najbardziej modne tej zimy. Poza paletą czerni oraz ciemnego granatu pojawiły się płaszcze w kolorze szmaragdowym, burgundu, a także marsali (kolor ciemnego, dojrzałego wina, podobny do barwy rodzynek). Na drugim biegunie wciąż modna jest biel i kolor kremowy. Hitem sezonu jest energetyczna barwa pomarańczy oraz klasyczna strażacka czerwień.
Wełniany płaszcz – jak go nosić?
O tym, jak budować stylizację w oparciu o płaszcz, można napisać epopeję. Jest to element garderoby, który potrafi nadać charakteru i elegancji niemal każdej – nawet bardzo odległej od klasycznej – stylizacji. Warto wybrać okrycie dość długie (wbrew powszechnemu przekonaniu w płaszczu do kolan będą dobrze wyglądać nie tylko osoby wysokie), wykonane z dobrej mieszanki materiałów. Delikatnie taliowany płaszcz będzie odpowiedni także dla osób o większych krągłościach.
Płaszcz mistrzowsko modeluje sylwetkę. Kołnierz z klapami lub ten wywijany wydłuża szyję, podkreśla biust (ale go nie deformuje), a krój i pas w talii uwypukla kobiecą sylwetkę (lub ją kreuje, gdy naturalnie wcięcie w talii nie jest zbyt widoczne), poły za to tuszują masywne uda i optycznie modelują biodra i pupę. Z kolei fasony pudełkowe, lekko w stylu oversize, spodobają się paniom, które cenią wygodę (są one krótsze, a brak zaznaczonej talii ułatwia energiczne ruchy) lub mają typową figurę typu jabłko (masywna góra, szczupłe nogi).
Na co dzień
Płaszcz to świetne uzupełnienie casualowych stylizacji. Dobrze wygląda z jeansami, pasuje zarówno do rurek z dziurami, jak i klasycznych prostych spodni w stylu Levis 501 lub boyfriendów typu oversize. Można go nosić wraz z obszernym swetrem czy T-shirtem z nadrukami. Zestaw warto uzupełnić niebanalnymi dodatkami i na zasadzie kontrastu łączyć elegancki płaszcz ze sportowymi butami (hitem sezonu są Adidas Superstar z lat 90.) oraz fantazyjną czapką, np. z kocimi uszami lub czapką z daszkiem.
Dzianinowa miękkość
Płaszcze są idealnym dopełnieniem ciepłych jesiennych oraz zimowych stylizacji, w których główną rolę odgrywają dzianinowe sukienki. Look warto uzupełnić o kobiece dodatki np. hit sezonu, czyli kozaki muszkieterki (najlepiej z zamszu, spotęguję to wrażenie miękkości i kobiecości) oraz kapelusz z dużym rondem i skórzane rękawiczki. Świetnym dodatkiem do płaszczy z puszystych wełen są też biżuteryjne, wysadzane kamieniami broszki noszone na klapach płaszczy.
Biurowa elegancja
Kolejna wariacja na temat stroju codziennego to outfit do pracy, przydatny także w innych bardziej oficjalnych sytuacjach. Płaszcz będzie dobry do damskiego garnituru i klasycznej białej koszuli, nada się też do ołówkowej spódnicy i żakietu. Stylizację uzupełnią botki, torba typu Birkin Bag i cienki szalik.
Na sportowo
Kto powiedział, że wełnianemu płaszczowi nie po drodze z dresowymi spodniami i bluzą? Jeśli look uzupełni się o buty typu Emu, ciemne okulary i niedbale przewiązany szal, osiągamy eklektyczny wygląd uwielbiany przez modelki i gwiazdy filmowe.
Elegancka sukienka...
... i płaszcz to duet doskonały. Jest jednocześnie elegancki, kobiecy, odpowiedni na wiele okazji, także te oficjalne. Płaszcz i sukienka to świetny wybór na służbowe i prywatne party, wyjście do teatru, kina, spotkanie służbowe czy randkę. Oczywiście set uzupełniamy szpilkami i kopertówką, a także dyskretną biżuterią. Idealny kolor dla tego typu zestawień to połączenia czarno-czarne, czarno-czerwone i czarno-białe. | ABC stylu: wełniany płaszcz |
Choć rutynowego przeglądu auta powinien dokonywać doświadczony i renomowany mechanik, to niektóre drobne naprawy można wykonać samodzielnie. Jednym z przykładów jest wymiana filtra powietrza. Z reguły następuje to co około 20 000 – 40 000 km, jednak dokładną informację można uzyskać poprzez producenta auta. Filtr powietrza odpowiada za oczyszczanie powietrza dopływającego do silnika, które to jest niezbędne do prawidłowego działania całości układu spalania. Zbytnie zużycie elementu może skutkować poważnymi awariami i bardzo kosztownymi ich naprawami. Co będzie potrzebne do wymiany filtra powietrza?
przede wszystkim nowy filtr, zgodny z wytycznymi producenta dla danego modelu auta,
kluczepotrzebne do odkręcenia pokrywy filtra (w naszym przypadku klucz nasadowy 10 mm oraz klucz torxT20).
Opisany przypadek dotyczy Forda Fiesty, jednak w większości aut procedura wymiany jest bardzo podobna do zaprezentowanej w artykule.
Zlokalizuj gdzie umieszczony jest w twoim aucie filtr powietrza. W różnych modelach może się on znajdować w odmiennych miejscach.
Odłącz od silnika rury doprowadzające powietrze. Najczęściej są one przymocowane za pomocą obrączek, obejm lub niewielkich haczyków. Ich zdjęcie nie powinno sprawić większych problemów
box:imageShowcase
box:imageShowcase
W większości aut filtr powietrza zlokalizowany jest pod pojedynczą pokrywą. W omawianym aucie znajduje się on na wewnętrznej stronie górnej obudowy silnika, zatem w pierwszej kolejności należy ją odkręcić za pomocą klucza nasadowego.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Następnie obudowę trzeba odwrócić i odkręcić 10śrub za pomocą nakładki torx T20.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Po zdjęciu drugiej obudowy widoczny staje się filtr powietrza. Wyraźne są na nim liczne zabrudzenia, które świadczą o konieczności wymiany elementu.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Filtr wyciąga się z obudowy, a w jego miejsce należy włożyć nowy.
Następnie musisz złożyć wszystkie elementy w odwrotnej kolejności, a na końcu podłączyć rury przepływowe do obudowy silnika. | Jak wymienić filtr powietrza? |
Stan techniczny linki hamulca jest kluczowy dla bezpieczeństwa motocyklisty. Wystarczy drobne uszkodzenie, by zakwalifikować ją do wymiany. Sprawdź, jakich narzędzi będziesz potrzebować, by zrobić to samodzielnie. Nie od dziś wiadomo, że sprawne hamulce w motocyklu mogą uchronić przed niebezpieczeństwem. Obowiązkiem każdego, kto porusza się po drodze, jest zadbanie o stan techniczny układu hamulcowego. Nie można z tym zwlekać, w końcu gra toczy się o zdrowie i życie. Bardzo ważnym elementem całego układu jestlinka hamulca. Aby odpowiednio działała, należy o nią zadbać. Nawet delikatnie uszkodzone linki mogą powodować nadmierne zużycie układu hamulcowego, dlatego wszelkie odkształcenia, załamania czy przetarcia należy szybko usunąć, wymieniając linki na nowe.
box:offerCarousel
W jaki sposób szybko zdiagnozować uszkodzenia linki? Ciężko działający układ hamulcowy i brak płynności są sygnałami świadczącymi o jej wadliwym działaniu. Gdy zbagatelizujemy te objawy, może dojść do zerwanie linki. Najgorsze, że często dzieje się to w najmniej oczekiwanym momencie, np. w czasie dalekiej podróży, dlatego nie warto lekceważyć nawet drobnych symptomów zużycia i w porę wymienić linką na nową.
Wymieniać we własnym zakresie czy zlecić fachowcom?
Jeżeli nie czujemy się na siłach, powinniśmy zlecić wymianę linki hamulca fachowcom. Wtedy mamy pewność, że jest ona właściwie zamontowana i będzie spełniać swoje zadania. Podczas wymiany może być potrzebne wykonanie zakucia na jej zakończeniach. Należy zwrócić uwagę, aby otwór końcówki został dobrze dopasowany do linki, która będzie równomiernie zaciśnięta. Siła zacisku nie może być za mała, aby końcówka nie wysunęła się z linki. Nie powinna być też zbyt duża, aby nie doszło do jej uszkodzenia. Wymiana nie wymaga specjalnych umiejętności, wystarczy odrobina zręczności oraz odpowiedni zestaw narzędzi.
Kupić kompletną czy na metry?
W każdej dziedzinie, również i w tej, ludzie szukają tańszych rozwiązań. Wielu zamiast kupować nową linkę, wyposażoną w pancerz i już zaprawioną, decyduje się na zakup linki sprzedawanej na metry. Czy to dobry pomysł? Zalety nowej, oryginalnej linki hamulca są oczywiste, mamy bowiem nowy i niezawodny produkt. Są też minusy tego rozwiązania, głównym wydaje się cena. Ceny oryginalnych części, również linek, czasem przyprawiają o zawrót głowy. Dodatkowy minus to pracochłonność. W niektórych motocyklach należy zdemontować osłony, a w przypadku skuterów – rozebrać pół motocykla!
Jeśli chodzi o linki sprzedawane w metrażu, właściwie nie różnią się one niczym poza brakiem fabrycznego zarobienia, a są dużo tańsze. Docenią je szczególnie ci, u których linka jest poprzeplatana głęboko pod osłonami. Wtedy wystarczy wyjąć starą, wsunąć w pancerz nową, założyć końcówki, przykręcić i wyregulować. Tam, gdzie linka biegnie na wierzchu, zapewne lepszą propozycją będzie linka kompletna.
Co jest potrzebne?
Nie obejdziemy się bez kluczy imbusowych, za których pomocą odkręcimy śrubki trzymające starą linkę względnie obudowę. Odnajdujemy wszystkie połączenia, odkręcamy i odkładamy śruby w bezpieczne miejsce – najlepiej do pojemniczka, aby żadna nie zginęła.
Jeśli zamiast zakupu linki kompletnej (zaprawionej i z pancerzem) decydujemy się na kupno linki na metry, będą potrzebne szczypce. Oczywiście możemy do tego wykorzystać uniwersalny zestaw szczypców, choć lepszym rozwiązaniem jest zakup szczypców dedykowanych do linek hamulcowych – za ich pomocą dotniemy linkę na odpowiednią długość, bez obaw o zniszczenie miejsca przecięcia, co często się zdarza, gdy używamy zwykłych kombinerek. Warto pamiętać, że linka kupowana na metry wymaga zaprawienia. Nie musimy demontować pancerza, co niejednokrotnie jest pracochłonne, ale trzeba mieć śrubokręt i zestaw awaryjnych końcówek do linek.
box:offerCarousel
Do wyregulowania naciągu linki przyda się para tradycyjnych kombinerek, które warto mieć pod ręką w czasie wymiany.
W pobliżu warto mieć także latarkę warsztatową. Jest to przydatne akcesorium, jeśli wymiany dokonujemy w garażu czy innym słabo oświetlonym miejscu, dzięki czemu praca przebiegnie sprawnie.
Wymiana linki nie jest czynnością trudną. Może nieco pracochłonną, ale na pewno nie wymaga dużego zaplecza w postaci zarówno doświadczenia i wiedzy, jak i narzędzi potrzebnych do wykonania tej czynności. Można też zwrócić się o pomoc do osoby doświadczonej, i wcale nie musi to być pracownik pomocy technicznej. Czasami wystarczy kolega, który pokaże, jak się do tego zabrać. | Niezbędne narzędzia do wymiany linki hamulca ręcznego w motocyklu |
Feminizm nie do końca cię przekonuje? A może jesteś przeświadczona o tym, że kobiety i mężczyźni powinni mieć równe prawa, ale nie wiesz, o co tak naprawdę chodzi feministkom? Wiedzę pomogą ci uzupełnić książki, które dla ciebie wybraliśmy. 1. „Druga płeć” Simone de Beauvoir
Wydana po raz pierwszy w 1949 roku „Druga płeć” Simone de Beauvoir stała się jednym z najważniejszych dzieł feministycznych. Ta kontrowersyjna w tamtych czasach książka przyniosła sławę autorce i nadała jej miano matki drugiej fali feminizmu. Tytuł ten jest drobiazgowym traktatem o sytuacji kobiet. Znajdziesz tu wiele przykładów nierówności między płciami (niestety, mimo upływu czasu, niektóre nadal są aktualne), dokładną analizę przyczyn podrzędnego traktowania kobiet i wyjaśnienie, że wina za tę sytuację leży zarówno po stronie mężczyzn, jak i kobiet. Jeżeli miotasz się między skomplikowanymi założeniami dotyczącymi równouprawnienia, ta pozycja pomoże ci się odnaleźć.
box:offerCarousel
2. „Mit urody” Naomi Wolf
„Mit urody” autorstwa Naomi Wolf jest międzynarodowym bestsellerem, który zmienił podejście do piękna i kobiecej tożsamości. Autorka uważa, że mit urody ogranicza kobiety, podobnie jak tradycyjny obraz kobiety jako żony zajmującej się domem. Współczesne kobiety usilnie dążąc do uzyskania perfekcyjnego ciała, spełniają w rezultacie pragnienia nie swoje, a społeczeństwa, które tej doskonałości wymaga. Dzięki tej lekturze zrozumiesz, że piękno to jedynie konstrukt społeczny, a pęd ku nieskazitelności tak naprawdę może wyrządzić więcej szkód niż dobra.
3. „Matka feministka” Agnieszka Graff
Myślisz, że feminizm wyklucza macierzyństwo? Kiedyś rzeczywiście sądzono, że urodzenie dziecka i oddanie się obowiązkom domowym ogranicza kobiety. Obecnie mamy jednak do czynienia z teoretycznym wyborem – kobieta nie musi rezygnować z kariery zawodowej na rzecz wychowywania dziecka, ponieważ da się to połączyć. Ale czy na pewno? Graff w „Matce feministce” z feministycznej perspektywy przedstawia problem macierzyństwa w Polsce – od podziału obowiązków w rodzinie po politykę państwa wobec matek i ojców. Autorka z własnej perspektywy wykłada obraz macierzyństwa, który nie jest przesłodzony jak zdjęcia z brzuchem ciążowym na Instagramie, bywa wręcz gorzki, dotykając rzeczywistości, która nas otacza.
4. „Opowieść podręcznej” Margaret Atwood
Jeżeli jeszcze nie jesteś przekonana, czy mianować się feministką, czy nie – po lekturze tej książki z pewnością będziesz! „Opowieść podręcznej” bowiem straszy! Autorka Margaret Atwood przedstawia piekło kobiet, które wbrew pozorom nie rozgrywa się w zamierzchłej przeszłości, ale jest wytworem niedalekiej przyszłości. Antyutopijna powieść, w której kobiety całkowicie straciły kontrolę nad swoim życiem na rzecz mężczyzn, wydaje się nierealna i odległa, jednak podczas lektury ze zgrozą stwierdzisz, że niektóre zmiany i wydarzenia już miały miejsce. O książce wydanej pierwszy raz w 1985 roku znowu jest głośno za sprawą serialu dostępnego od końca kwietnia w serwisie ShowMax. Produkcja od pierwszych odcinków okazała się hitem!
box:offerCarousel
5. „Uwikłani w płeć” Judith Butler
Książka wydana w 1990 roku mocno namieszała w podejściu do różnic płciowych i dała początek teorii queer. „Uwikłani w płeć” Judith Butler jest jedną z najważniejszych pozycji literatury feministycznej. Autorka porusza temat tożsamości płciowej, kwestionując obecne założenia. Według niej kobiecość i męskość to tylko konstrukcje zależne od pochodzenia, kultury, religii czy klasy społecznej – tych uwarunkowań jest wiele. Butler wprowadza również termin gender, dlatego jeżeli chcesz się przekonać, co tak naprawdę on oznacza i dlaczego wszyscy jesteśmy uwikłani w płeć, sięgnij po tę pozycję uznaną za klasykę nurtu feministycznego.
Książki wybrane przez nas wprowadzą cię w temat feminizmu i objaśnią kwestie, które do tej pory były dla ciebie niezrozumiałe. Pojmiesz, jak ważne jest równouprawnienie i jak wielką rolę odegrał ruch feministyczny – w końcu to dzięki sufrażystkom i feministkom studiujemy, bierzemy udział w wyborach, nie jesteśmy całkowicie zależne od mężczyzn. Bo feminizm brzydkim słowem nie jest i być może warto przestać się go obawiać. | Feminizm to nie brzydkie słowo – 5 książek, które wyjaśnią ci, na czym polega równouprawnienie |
Jesień zazwyczaj jest trudną porą roku dla zimowego typu urody. Gdy wokół jest tyle ciepłych barw, zima uparcie szuka chłodu. W tym sezonie jednak ten typ urody świetnie wpisuje się w trendy – wyraziste kolory to w końcu coś, co rewelacyjnie podkreśla dobrze znane zimom kontrasty. Co więc najlepiej jest nosić tej jesieni, aby najpełniej wydobyć piękno „Królewny Śnieżki”? Kolory
W tym sezonie na wybiegach królują przede wszystkim neony oraz metaliczne błyski. Dla zimy jest to fantastyczna wiadomość. Nic lepiej niż intensywność koloru oraz chłodny blask nie podkreśli ich natury. Śmiało więc możesz sięgać po to, co oferują obecnie wybiegi – wyraziste barwy, błyszczące tkaniny, srebro. Pamiętaj tylko, aby unikać zbyt ciepłych rozwiązań. Ma być chłodno, gdyż to w takich kolorach będzie ci najbardziej do twarzy. Uważaj więc na neonowy pomarańcz i kolor cytryny. Jeśli nie jesteś pewna, czy te barwy są dla ciebie odpowiednie, noś je w duecie z czernią. Ciągle modna jest także skóra – wybieraj czarną i łącz ją swobodnie zarówno z wyrazistymi kolorami, jak i srebrzystymi, metalicznymi tkaninami. Staraj się unikać brudnej żółci i brązów, ale jeśli koniecznie chcesz mieć w swojej szafie elementy w tym kolorze, postaraj się, by nie pojawiały się zbyt blisko twarzy, ani nie były zbyt dominującą częścią stylizacji. Beże również nie są zabronione, jednak pamiętaj, że warto przełamać je bardziej wyrazistym kolorem, takim jak biel albo czerwień.
Fasony
W tym sezonie bardzo modne będzie ponczo. Będzie można je dostać w przeróżnych kolorach i wzorach. Zimom szczególnie polecamy te wyraziste i kontrastowe stroje oparte na połączeniu czerni i bieli, najlepiej w geometryczne wzory. Niezwykle efektownym i ciekawym dodatkiem do ponczo są frędzle, które nadadzą stylizacji charakteru – możesz je nosić nie tylko przy okryciu wierzchnim, ale także przy butach oraz torebkach. Ponczo to niezbędny element garderoby tej jesieni, gdyż jest ciepłą, praktyczną i wygodną alternatywą dla swetrów, a nierzadko nawet i płaszczy.
Płaszcze
W nadchodzącym sezonie na wybiegi wkroczą fasony oversize, nierzadko sięgające kostek. Są nie tylko stylowe, ale także wygodne i bardzo ciepłe. Im bardziej intensywny kolor, tym lepiej – zima nie powinna więc napotkać poważnych problemów doborem barw. Te wyraziste są jej największym sprzymierzeńcem – spokojnie możesz przebierać w fuksjach, odcieniach błękitu, czerwieniach. Uważaj tylko na żółcie, pomarańcze i złoto, które, jeśli będą o ton zbyt ciepłe, mogą odebrać naturalny blask zimy i nadać jej karnacji nieciekawy odcień.
Sukienki i spódnice
Tu zima ma szczególną dowolność. Możesz wybrać zarówno intensywne, szalone barwy, jak i stonowaną, klasyczną czerń. Ważne jednak, aby spódnica czy sukienka miała długość maxi. Oprócz długich, zwiewnych i niekiedy transparentnych krojów występują także princeski, które można nałożyć na golf. Baw się więc barwami i nie bój się eksperymentować z kolorem i bogactwem wzorów. Możesz także skorzystać z propozycji noszenia spódnic wykonanych z mieniących się i metalicznych tkanin – są one wprost stworzone dla zimy, gdyż ich chłodne blaski pięknie podkreślą jej naturę. Wybieraj odcienie czarne, grafitowe oraz srebrne.
Biżuteria
W tym sezonie biżuteria przestaje być tylko dodatkiem, a staje się niekiedy głównym elementem stylizacji. Najlepiej nosić jej dużo i tak, aby była widoczna. Szczególnie ciekawą propozycją dla zimy są powracające do łask perły.
Makijaż
Ciągle aktualnym trendem w makijażu są czarne i wyraziste rzęsy – to coś, w czym zima powinna się bez problemu odnaleźć. Nieważne, jaki masz kolor oczu – ich czarna oprawa będzie rewelacyjnie współgrać z ciemną barwą włosów. Możesz pokusić się o przesadę i użyć mocno pogrubiającego tuszu lub sztucznych rzęs. Policzki warto podkreślić różem, musisz jednak pamiętać, że tu liczy się już efekt jak najbardziej naturalny. Modna jest także intensywna czerwień na ustach – intensywny, karminowy odcień jest niemalże stworzony dla zimy i w naturalny sposób podkreśla niezwykłość tego typu urody. | Typ urody zima – modowe propozycje na jesień |
Polska jesień jest piękna, ale każdy z nas wie, że najpiękniejszą jej odmianę najszybciej możemy spotkać nad pobliskim jeziorem czy rzeką. Dlatego chyba nie ma wśród nas wędkarza, który nie wyczekuje tych pierwszych jesiennych dni, aby kolejny raz móc zasmakować emocjonującej walki z dużym okoniem. Jesień to czas, w którym wszystkie drapieżniki zaczynają intensywniejsze żerowanie, w celu nabrania większej masy ciała przed nadchodzącą zimą. Ale jest to również czas, w którym wszystko niejednokrotnie jest wywrócone do góry nogami. Nasze metody oraz miejscówki sprzed kilku tygodni mogą nie odpowiadać aktualnej porze roku, a nasze próby mogą okazać się całkowicie bezskuteczne.
Co trzeba wiedzieć o jesiennych okoniach?
Okoń jesienią różni się od tego, którego poznaliśmy latem. Dlatego, aby na nowo skutecznie je łowić, najpierw musimy poznać i zrozumieć ich zachowanie oraz dowiedzieć się, gdzie i kiedy powinniśmy ich szukać o tej porze roku.
Wraz z nadejściem chłodniejszych dni, temperatura wody przy powierzchni spada. Małe ryby oraz drobnica oddalają się od brzegu i kierują na głębiny, gdzie jest wyższa temperatura. Każdego drapieżnika należy szukać tam, gdzie przebywa jego ofiara, dlatego okoni również powinniśmy na pierwszym miejscu spodziewać się w niższych partiach wody.
I tutaj od razu nasuwa się myśl – czy łowienie z brzegu będzie skuteczne? Na pewno w tym czasie warto mieć do dyspozycji łódź, ponton czy bellyboat. Każdy sam powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie, biorąc pod uwagę wodę, w której zamierza łowić. Jeśli łowimy na płytkich zbiornikach o prostym dnie, to mamy szanse na skuteczne łowienie z brzegu.
Musimy pamiętać, że im mamy większy dostęp do miejsc, w których są zatopione drzewa, wysepki, nierówności dna czy głębokie rynny, tym nasza szansa na znalezienie dużych okoni potencjonalnie rośnie i takimi miejscami powinniśmy interesować się w pierwszej kolejności.
Polowanie na jesienne garbusy nie należy do zadań łatwych, dlatego warto zadbać o odpowiedni sprzęt, aby zwiększyć nasze szanse na obłowienie jak największej powierzchni wody, przeprowadzać skuteczne zacięcia oraz po prostu poprawić komfort naszego łowienia.
Wędka
Tutaj wszystko sprowadza się do tego, jakimi przynętami będziemy się posługiwać oraz jaką metodę obierzemy za podstawową. Większy okoń może wymagać od nas wędziska mocniejszego niż ultralight, stosowanego przez niektórych w okresie letnim, ale nie będziemy potrzebować też szczególnie mocnego wędziska. Uniwersalnym kijem powinien okazać się ten do 10 gramów wyrzutu oraz o długości w okolicach 240 cm.
Kołowrotek
Dobre wyważenie oraz bardzo równe nawijanie żyłki, pozwoli nam na dłuższe rzuty małymi przynętami. Warto także sprawdzić czy kołowrotek posiada płynną regulację, natomiast szpula o rozmiarze 1000 lub 2000 powinna być do naszego zadania najbardziej odpowiednia.
Linka
Wiele osób waha się pomiędzy żyłką a plecionką. Ja na jesienne okonie polecam żyłkę. Z dwóch powodów – małe przynęty pracują bardziej naturalne, a większa amortyzacja żyłki sprawia, że nasza reakcja na branie nie jest za szybka, przez co nie tracimy dużej części ryb, które zbyt płytko się zacięły. Warto także rozważyć wybór trochę grubszej żyłki niż 0,12 mm, ponieważ przy starciu z większym okoniem istnieje spore ryzyko, że możemy go już stamtąd nie wyciągnąć, jeśli wejdzie w zarośnięte miejsce.
Przynęty
Tutaj każdy ma swoje specjały i można o nich opowiedzieć naprawdę sporo. Dlatego przytoczymy sobie sprawdzone i klasyczne przynęty na tę porę roku.
Po pierwsze, musimy sobie powiedzieć o bardzo ważnym fakcie – podstawowym pokarmem dla okoni o tej porze roku jest drobnica, której jest zazwyczaj pełno po wiosennym tarle różnych gatunków ryb. Dlatego największą skutecznością mogą cieszyć się przynęty małe, o delikatnej pracy. Do tego typu przynęt zaliczają się różnej maści przynęty gumowe – paprochy, małe rippery czy coraz popularniejsze gumowe imitacje larw. Oczywiście skuteczne mogą okazać się również małe wahadłówki, obrotówki, woblery czy nasze killery z letnich miesięcy. Jednak proponowałbym zabrać ze sobą tylko te sprawdzone pozycje, a resztę pudełka uzupełnić w przynęty gumowe.
Typ czy rodzaj przynęty może tutaj jednak nie wystarczyć. Okonie są drapieżnikami, które zazwyczaj mocno reagują na kolor. Dlatego bardzo ważne będzie również posiadanie szerokiego wachlarza kolorystycznego przynęt i ciągłe eksperymentowanie. Może okazać się, że gusta okoni tego dnia będą bardzo szybko ulegać zmianie i jeśli koniecznie będziemy chcieli łowić na przynętę, która tego dnia dała nam kilka ryb, to może okazać się, że przez resztę czasu nie złowimy już nic więcej. Dlatego jeśli mamy dosyć pewną miejscówkę i nie osiągamy żadnych rezultatów, to warto testować i zmieniać kolory.
Metody
Jeśli przynęty gumowe będą naszą główną bronią, to mamy do wyboru dwie z podstawowych metod ich użytkowania. Pierwszą z nich jest boczny trok, w którym nasza przynęta znajduje się na kilkunasto- lub kilkudziesięciocentymetrowym przyponie, a dodatkowe obciążenie (najczęściej w postaci ołowianej pałeczki) jest umocowane oddzielnie. Dzięki temu nasza przynęta ma możliwość naturalnej pracy i swobodnego opadania.
Kolejna technika to stosowanie lekkich główek jiggowych, w które bezpośrednio zbroimy przynętę. Tutaj najważniejsze będzie dobrane główki o odpowiednim ciężarze tak, aby nasza przynęta zachowywała się naturalnie i nie opadała zbyt szybko ani wolno. Zazwyczaj stosuje się główki w ciężarze od 1 do 3 gramów i taki zakres powinien nam wystarczyć do obłowienia większości miejsc.
Okonie jesienią to dla większości z nas jedna z najlepszych możliwości sprawdzenia własnych umiejętności i bardzo dobry test na znajomość łowiska. Jeśli uda nam się skutecznie je łowić, to na pewno czeka nas dużo wrażeń i satysfakcji nad wodą. | Okonie jesienią – jak się przygotować? |
Jakie żele do mycia czekają na zadbanego mężczyznę? Czym kierować się przy wyborze męskiego kosmetyku pod prysznic? Przeglądamy żele pod prysznic dla niego. Jak mężczyzna powinien dobierać żel pod prysznic?
Rynek kosmetyków pielęgnacyjnych zaczyna coraz bardziej dbać o mężczyznę. Współczesny dżentelmen świadomie dobiera produkty do swojej pielęgnacji. Nie trzeba przypominać, że panowie lubią produkty dające szybki efekt. Przy żelach pod prysznic liczy się nie tylko dobre oczyszczenie, ale również pielęgnacja i zapach. Nowoczesny żel pod prysznic nie powinien wysuszać skóry. Mężczyźni nie lubią też kosmetyków, które nadmiernie natłuszczają naskórek, dając efekt klejenia, dlatego warto szukać produktów o lekkiej konsystencji.
Modny zapach pod prysznicem w męskiej łazience
Jak już wiemy, kluczowym czynnikiem przy wyborze męskiego żelu pod prysznic jest zapach. Jedni mężczyźni będą preferowali świeże cytrusowe tonacje, inni – cięższe z piżmem. Na rynku znajdziemy żele pod prysznic z nutą: cytryny, grapefruita, mięty. Bardzo popularne są nuty morskie i drzewne, np. z dodatkiem cedru.
Oczyszczanie wrażliwej skóry
Mężczyźni boją się stosowania balsamów po kąpieli, które by dodatkowo zadbały o natłuszczenie naskórka. Dlatego wybór kosmetyku oczyszczającego jest bardzo ważny dla skóry z tendencją do łuszczenia się i wysuszania. Skóra mężczyzny, mimo że jest grubsza niż kobiety, jest w podobnym stopniu narażona na twardą wodę i wysuszanie. Na ratunek przychodzą żele pod prysznic do skóry wrażliwej. Na panów czeka wiele kosmetyków oczyszczających w cenie do około 10 zł, np. Balea, Sensitive żel pod prysznic.
Wielofunkcyjne żele pod prysznic – kiedy je stosować?
Dla zabieganych mężczyzn stworzono wielofunkcyjne kosmetyki myjące. Dziś nie trzeba mieć szafy produktów, aby zadbać o swoją higienę. Naprzeciw współczesnemu mężczyźnie wychodzą żele pod prysznic 3 w 1. Takie kosmetyki będą niezastąpione szczególnie po siłowni czy w podróży. Są stworzone do mycia twarzy, ciała i włosów. Skracają czas pielęgnacji, co przypadnie do gustu zabieganym.
Luksusowy pod prysznicem
Na mężczyzn chcących zapewnić sobie luksus pod prysznicem czekają żele do mycia uzupełniające serie perfum. Podpowiadamy, że są one świetną opcją na prezent. Warto podpatrzeć, jakiego zapachu używa nasz mężczyzna i dobrać oczyszczający kosmetyk. W ofercie znajdziemy wiele perfumowanych żeli pod prysznic, np. od Mexx, Fresh czy Calvin Klein, CK2.
Jaki żel powinni wybrać aktywni panowie?
Po intensywnym wysiłku fizycznym kosmetyk oczyszczający to podstawa. Skóra potrzebuje zmycia zanieczyszczeń, potu i martwego naskórka. Na panów czekają liczne serie żeli pod prysznic active, które gwarantują głębokie oczyszczenie. Takie produkty można spokojnie włączyć do codziennej pielęgnacji. W męskich liniach pielęgnacyjnych znajdziemy np. Nivea Men, Active Clean czy Fa Men, Active Sport – w przedziale cenowym do około 20 zł.
Męska pobudka pod prysznicem
Rano nie tylko zimna woda może pobudzać organizm. Producenci starają się kusić kosmetykami, które działają orzeźwiająco pod prysznicem. Z reguły takie produkty pobudzają zmysł zapachu, np. On Line, Żel pod Prysznic, Power. Poranne orzeźwienie to rytuał, który powinien wprowadzić do swojej pielęgnacji każdy mężczyzna. Warto zwrócić uwagę także na chłodzące żele pod prysznic. Dodany w nich ekstrakt mięty czy pieprzu pobudzi krążenie i genialnie sprawdzi się w lecie. Orzeźwiające składniki zrelaksują ciało również wieczorem. Wiecznie niewyspani panowie powinni sięgnąć po żele z serii energy. | Żel pod prysznic dla niego – jaki wybrać? |
Czy książę z bajki istnieje? I czy może nim być chłopak, który zmienia dziewczyny jak rękawiczki, a jego związki nigdy nie trwają dłużej niż kilka dni? Amber zaczyna zakochiwać się w szkolnym podrywaczu, który w nocy zamienia się w czułego i troskliwego przyjaciela. Czy ich związek jest możliwy? Amber to wrażliwa, zamknięta w sobie nastolatka. Wychowywała się w domu, w którym rządził strach i obawa przed porywczym surowym ojcem. Szesnastolatka wciąż odczuwa skutki krzywd, których doznała jako dziecko. Jedynymi osobami, które mogą się do niej zbliżyć – zarówno psychicznie, jak i fizycznie – są: jej mama, brat Jake i jego przyjaciel z dzieciństwa, Liam. Gdy Amber miała osiem lat, chłopak w tajemnicy zakradał się do niej wieczorem przez okno i długo ją pocieszał. Wkrótce nocne odwiedziny stały się normą, a nastolatkowie co wieczór zasypiali przytuleni.
Nie zakochuj się w playboyu
Od pierwszych nocnych odwiedzin Liama minęło osiem lat i można by powiedzieć, że nic się nie zmieniło. Chłopak wciąż co noc zakrada się do pokoju Amber, aby w niewinnym uścisku utulić ją do snu. Jednak Liam, którego dziewczyna spotyka w nocy, jest zupełnie inną osobą w dzień. Dla wszystkich jest on szkolnym playboyem, obiektem westchnień prawie każdej dziewczyny. Chłopak doskonale zdaje sobie sprawę z własnej popularności i chętnie z niej korzysta. Zmienia dziewczyny jak rękawiczki, a żaden jego związek nie trwał dłużej niż kilka dni. W dodatku zachowuje się względem Amber tak, jakby usilnie starał się zostać jej wrogiem. Dziewczyna nie rozumie, jak to możliwe, że Liam ma dwa, tak bardzo różne od siebie oblicza. I które jest prawdziwe? Sytuacja komplikuje się, gdy nastolatka odkrywa, że zaczyna coś czuć do nocnego przyjaciela.
Dla nastoletnich romantyczek
„Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno” to swego rodzaju współczesna baśń o księciu, który przybywa księżniczce na ratunek. Jednak w opowieści Kirsty Moseley nic nie jest proste – bowiem książę w świetle dnia nie może zdradzić swoich intencji względem księżniczki. To optymistyczna, pełna słodyczy opowieść dla tych nastolatek uwielbiających marzyć o niespotykanej romantycznej miłości, która pokona wszystkie przeciwności losu. Kirsty Moseley pisze w sposób lekki i przyjemny, książkę czyta się szybko, a akcja wciąga, jednocześnie nie przytłaczając natłokiem wydarzeń. To dobra propozycja na chwilę przyjemności i oddanie się nastoletnim marzeniom o miłości.Książka dostępna jest także w wersji elektronicznej za ok. 24 zł.
Źródło okładki: www.harpercollins.pl | „Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno” Kirsty Moseley – recenzja |
Sport i turystyka: zmiana w wypłatach środków z Allegro Finanse Zgodnie z zapowiedzią, od dziś pieniądze za zakupy w ramach rat Od.nowa przekazujemy tylko przez usługę Przelewy24. Dotyczy to kategorii Sport i turystyka.
Aby wypłacać środki z rat Od.nowa, włącz Przelewy24 w Allegro Finanse. Zobacz jak to zrobić.
Raty Od.nowa to innowacyjna metoda płatności za zakupy udostępniana w ramach Allegro Finanse Kupującym, aktualnie dostępna w dziale Sport i turystyka. Dla Ciebie oznacza ona więcej szans na udane transakcje w nadchodzącym okresie przedświątecznym.
Za przyjmowanie wpłat i wypłacanie środków z usługi Przelewy24 nie są pobierane opłaty - jest ona, podobnie jak PayU, całkowicie bezpłatna. | Sport i turystyka: zmiana w wypłatach środków z Allegro Finanse |
System operacyjny Google'a na smartwatche doczekał się drugiej wersji. Przyglądamy się nowościom, jakie pojawiły się w oprogramowaniu inteligentnych zegarków. Google na bazie systemu Android do smartfonów i tabletów stworzyło oprogramowanie dla inteligentnych zegarków. To jedna z trzech najpopularniejszych platform tego typu, z której korzysta wielu różnych producentów. Wśród firm, które stosują Android Wear, znalazły się takie marki jak LG, Motorola i Sony. Niedawno pojawiła się kolejna wersja tego oprogramowania nazwana Android Wear 2.0. Przyjrzyjmy się nowościom.
Odświeżony interfejs
Android Wear 2.0 wprowadza odświeżony interfejs użytkownika. Jest on bliższy wytycznym interfejsu Material Design i przypomina ten znany z najnowszego Androida na smartfony i tablety. Nie są to jednak ekran główny i szufladka na aplikacje przeniesione jeden do jednego z większych ekranów. Menu przygotowano z myślą o okrągłych, małych wyświetlaczach i obsłudze za pomocą koronki.
Nowe tarcze
W nowej wersji oprogramowania na smartwatche z systemem Google'a nie mogło zabraknąć nowych tarcz zegarka. Dzięki temu można odświeżyć wygląd ekranu początkowego, który wyświetla się za każdym razem, gdy się na niego spojrzy. Nowe tarcze będą też bardziej użyteczne dzięki wprowadzeniu do Android Wear 2.0 komplikacji, czyli malutkich widżetów.
Samodzielne aplikacje
Jedną z największych zmian w Android Wear 2.0 względem poprzednika są samodzielnie działające aplikacje. Wiele programów do działania nie wymaga stałego połączenia z telefonem komórkowym. Moduł Wi-Fi potrafi połączyć się ze znaną siecią, a programy zainstalowane na zegarku mogą się łączyć z internetem samodzielnie bez pośrednika w postaci smartfona. Pojawił się też zegarkowy Google Play, czyli sklep z aplikacjami wyłącznie na smartwatche.
Nowy ekran odpisywania na wiadomości
Wprowadzanie tekstu na zegarku jest problematyczne ze względu na bardzo mały ekran tego urządzenia. Android Wear 2.0 umożliwia jednak nowe sposoby tworzenia wiadomości. Oprócz miniaturowej klawiatury, wprowadzania liter za pomocą pisma odręcznego i transkrypcji tekstu mówionego będzie można instalować klawiatury ekranowe firm trzecich. Zegarek będzie mógł też generować odpowiedzi tak jak poczta Gmail.
Android Wear 2.0 – inne nowości:
nowe funkcje fitnessowe;
usprawnione powiadomienia;
płatności zbliżeniowe Android Pay;
asystent Google znany ze smartfonów Pixel.
Podsumowanie
Android Wear 2.0 to solidna aktualizacja, która wprowadziła kilka bardzo przydatnych nowości. Nie oznacza żadnej rewolucji i nie wywraca interfejsu użytkownika do góry nogami, ale wszyscy użytkownicy gadżetów opartych o tę platformę powinni się ucieszyć z nowości.
Niestety nie wszystkie zegarki z systemem Google'a dostaną aktualizację. Jak na razie udostępniono ją na wybrane modele smartwatchy LG. Android Wear 2.0 ma trafić też na Huawei Watch oraz będzie napędzał zegarki, które dopiero trafią na rynek. | Android Wear 2.0 – co powinieneś wiedzieć? |
Długie podróże często mogą dać się we znaki. Trudy dalekiej trasy pomaga znieść wygodny samochód, ale po przejechaniu kilkuset kilometrów nawet z auta wysokiej klasy możemy wysiąść obolali. Jako że zatrudnianie osobistej masażystki nie zawsze jest możliwe, kierowcy często szukają innych sposobów na złagodzenie uporczywych dolegliwości. Najprostszym są masujące maty do samochodu. Wystarczy przejść się do najbliższego marketu z elektroniką, aby zakupić matę do masażu. Jej zasada działania jest prosta. Jest to swego rodzaju pokrowiec, który kładziemy na krześle lub fotelu, podłączamy do prądu, siadamy i możemy relaksować się masażem. Samochodowe maty działają dokładnie tak samo. Różnica tkwi jedynie w ich grubości i samej intensywności masażu. W końcu kierowca podczas jazdy powinien być skupiony na prowadzeniu pojazdu, a masaż może go skutecznie zdekoncentrować. Kupując tego typu urządzenie, otrzymujemy cały zestaw z potrzebnym okablowaniem, pilotem i instrukcją obsługi. Co istotne, większość mat nie jest przeznaczona tylko do samochodu. W opakowaniu znajdziemy zarówno przewód do gniazdka zapalniczki (12 V), jak również standardowy domowy zasilacz (230 V). Dzięki temu możemy korzystać z relaksującego urządzenia nie tylko w podróży, ale także w domu czy w biurze.
Gdy już kupimy odpowiedni model, pora zająć się montażem. Osoby, które nie mają zbyt rozwiniętych zdolności manualnych, ucieszą się, gdyż z zainstalowaniem maty masującej w pojeździe poradzi sobie nawet dziecko. Wystarczy ułożyć ją odpowiednio na siedzeniu kierowcy lub pasażera i za pomocą dołączonych rzepów lub gumek ciasno przymocować matę do oparcia oraz siedziska. O ile z dolną częścią nie powinno być problemu, o tyle właściciele sportowych aut o fotelach z mocno wystającymi boczkami mogą trochę narzekać. Górna część maty jest bowiem dość sztywna, przez co w tego typu fotelach może wystąpić problem z odpowiednim dopasowaniem. Nawet jeśli jej spasowanie z oparciem nie będzie w pierwszej chwili idealne, z czasem mata ułoży się i będziemy mogli komfortowo podróżować.
Kolejny etap montażu polega na odpowiednim ułożeniu kabla, szczególnie jeżeli z masażu ma zamiar korzystać kierowca. Przewód zasilający nie może plątać się pod nogami ani w żaden sposób utrudniać prowadzenia pojazdu. Trzeba uważać zwłaszcza przy drążku skrzyni biegów, gdzie kabel może najbardziej przeszkadzać. Dobrze jest poprowadzić go przez tak zwany samochodowy Trójkąt Bermudzki, czyli przestrzeń pomiędzy fotelem a tunelem środkowym (to miejsce, w które jak raz coś wpadnie, to zapewne już nigdy tego nie znajdziemy).
Dołączony do maty pilot z reguły jest bezprzewodowy i zasilany bateryjnie, co ogranicza ilość kabli. Większość takich kontrolerów ma bardzo intuicyjne obrazkowe menu, przez co wybór odpowiedniej opcji masażu jest bardzo prosty i nie wymaga długiego odwracania wzorku od drogi. Poza masowaniem konkretnych partii mięśni, intensywnością czy rodzajem masażu (wibrujący, uciskowy lub pulsacyjny) dostępne są również programy o różnych czasach trwania. Dodatkowym gadżetem, który stał się niemal standardem w przypadku samochodowych mat masujących, jest podgrzewanie. Nawet jeśli nasze auto nie posiada ogrzewanych siedzisk, które zapewniają przyjemne ciepło podczas zimy, dzięki macie samochodowej mamy zarówno masaż, jak i ciepło.
Przy wyborze samochodowej maty masującej należy zwrócić szczególną uwagę na materiał, z którego jest wykonana. Ważne by nie było to tworzywo śliskie, ponieważ podczas szybszej jazdy, hamowania czy dynamicznego pokonywania zakrętów możemy się po prostu zsunąć z fotela. Jeżeli mata znajduje się na fotelu kierowcy, taka sytuacja może spowodować wypadek. Istotna jest również głośność pracy urządzenia. Najtańsze modele podczas masażu dość głośno brzęczą, a stały pomruk docierający zza naszych pleców może z czasem okazać się bardziej uciążliwy niż sam ból mięśni spowodowany długą jazdą.
Pozostaje jeszcze kwestia ceny. Matę masującą do samochodu możemy kupić już od 80 złotych, a cena najdroższych modeli sięga około 200 złotych. Różnica tkwi przede wszystkim w jakości użytych materiałów oraz samym wykonaniu urządzenia. Poza tym tańsze warianty mają mniejsze możliwości regulacji i znacznie mniej punktów masujących. Pamiętajmy też, że nie każda tania mata posiada funkcję podgrzewania.
Choć tego typu urządzenie może znacznie poprawić komfort podróżowania, to trzeba korzystać z niego z rozwagą. Masaż nas rozleniwia i wprawia w błogi nastrój, co nie zawsze sprzyja skupieniu uwagi podczas kierowania pojazdem. Kierowca może wówczas poczuć senność, wtedy łatwo o dekoncentrację, co w konsekwencji może spowodować wypadek. Nie ma jednak żadnych przeciwwskazań, aby z dobrodziejstw masażu korzystał pasażer. Poza tym zawsze możemy używać takiej maty również w domu czy w biurze, gdzie też często doskwiera nam ból pleców i mięśni. | Masaż w podróży, czyli maty do samochodu |
Niezwykła estetyka, wyjątkowa odporność na warunki atmosferyczne, dobre parametry cieplne – to tylko niektóre zalety cegieł klinkierowych. Dlaczego tak chętnie stosujemy je do wykańczania domów? Oto, co musisz wiedzieć o elewacjach z klinkieru. Klinkier – co to takiego
Klinkier to tworzywo ceramiczne o matowym wykończeniu, którego używa się do produkcji cegieł budowlanych i płytek do licowania ścian. Powstaje w trakcie wypalania mieszanki gliny i piasku w temperaturze 1100°C. W zależności od odmiany zastosowanego surowca materiały z klinkieru różnią się rozmiarem, kolorem, strukturą oraz parametrami. Klinkier używany jest przede wszystkim do wykańczania dekoracyjnych segmentów elewacji, np. kominów czy słupów podporowych, ale coraz częściej pokrywa całą fasadę. Dzięki różnorodności kolorystycznej – od żółci i beżu, przez brązy, aż po odcienie szarego czy bieli – klinkier pasuje zarówno do domów w stylu tradycyjnym, jak i wykończonych nowocześnie.
Zalety cegieł klinkierowych
Elewacja z klinkieru jest niezwykle efektowna i elegancka. Moda na takie rozwiązanie nigdy nie mija, a wykończony w ten sposób dom nie starzeje się wizualnie. Klinkier można również wykorzystać do udekorowania narożników i przestrzeni wokół okien lub zestawić go z kontrastową fugą, aby w ciekawy sposób podkreślić charakter domu. Jest niezwykle trwały, bardzo odporny na zmienne warunki atmosferyczne i uszkodzenia mechaniczne. Jest także ognioodporny, a jego pielęgnacja nie nastręcza trudności – wystarczy go odpowiednio zaimpregnować i co kilka lat przemyć odpowiednim preparatem (np. Sann Profi Czysty Klinkier). Warto również wspomnieć, że ściany z klinkieru wykonuje się w technologii trzywarstwowej, dzięki czemu mają świetne parametry cieplne i akustyczne. Dobrze chronią wnętrze domu zarówno przed wychłodzeniem, jak i przegrzaniem, a dodatkowo wytłumiają hałas dochodzący z zewnątrz.
Najważniejszym parametrem klinkieru jest nasiąkliwość, która decyduje o jego trwałości. Im mniejsza, tym materiał jest bardziej odporny na działanie czynników zewnętrznych. Najpopularniejsze są pełne lub drążone cegły maszynowe o nasiąkliwości 4–6%. W przypadku szkliwionych wartość ta jest zbliżona do 0%, a ręcznie formowanych wynosi ok. 10–16%.
Jak układać klinkier?
box:imagePins
box:pin
Na wykończenie fasady klinkierem warto się zdecydować już na etapie projektowania domu. To ciężki materiał, który wymaga solidnego podparcia, dlatego fundamenty powinny mieć odpowiednio większą szerokość. Cegły klinkierowe łączy się ze ścianą nośną nierdzewnymi metalowymi kotwami, których liczba zależy od grubości ocieplenia, powierzchni ściany oraz siły wiatru w danym regionie. Przyjmuje się, że jest to ok. 5 sztuk na 1 m². Trzeba również pamiętać o wykonaniu szczeliny powietrznej, szczególnie w przypadku izolacji z wełny mineralnej lub innych materiałów włóknistych. Do murowania cegieł klinkierowych najlepsze są gotowe zaprawy do klinkieru dostępne w wersji tylko do murowania, tylko do fugowania lub uniwersalnej, czyli do murowania ze spoinowaniem.
A może płytki z klinkieru?
Nie zawsze mamy możliwość wykończenia domu cegłami z klinkieru. W takim wypadku do licowania możemy wykorzystać płytki klinkierowe, które doskonale imitują ceglany mur na ścianie jedno- oraz dwuwarstwowej. Do wyboru są również płytki połówkowe i narożnikowe, umożliwiające stworzenie ciekawych kompozycji elewacyjnych. Płytki klinkierowe przykleja się bezpośrednio do muru lub odpowiednio przygotowanej warstwy ocieplenia klejem do klinkieru (dzięki temu na murze nie będą się pojawiać nieestetyczne białe wykwity). Jest to bardzo proste zadanie, a przy odrobinie umiejętności i wiedzy można je wykonać samodzielnie.
Elewacja z klinkieru jest efektowna, wytrzymała, funkcjonalna… i niestety dość kosztowna. To jednak doskonała inwestycja, której na pewno nie będziemy żałowali. Przekonaj się, jak pięknie twój dom będzie się prezentował z klinkierową fasadą! | Elewacje z klinkieru. Co musisz o nich wiedzieć? |
Ananas to najmodniejszy owoc tego sezonu! Pojawia się praktycznie na wszystkich elementach garderoby i akcesoriach. Dzisiaj pokażemy wam, jak w prosty sposób samemu zrobić koszulkę w ten soczysty wzór. To będzie potrzebne:
koszulka;
folia samoprzylepna;
małe nożyczki;
tektura;
żółta i zielona farba do tkanin;
cienkie pędzelki;
Koszulka z ananasem – krok po kroku
Na papierze samoprzylepnym rysujemy ananasy. Najłatwiej stworzyć je z prostych figur geometrycznych.
Szablony wycinamy i naklejamy na koszulkę.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Pomiędzy tył i przód koszulki wkładamy tekturę, aby podczas malowania farba nie przebiła na drugą stronę. Korzystając z szablonów malujemy ananasy. Koszulkę pozostawiamy do wyschnięcia na kilka godzin. Czynność powtarzamy na drugiej stronie topu.
box:imageShowcase
box:imageShowcase
Gdy farba wyschnie, odklejamy szablony. Koszulkę zaprasowujemy według instrukcji podanej na farbie. Gotowe! | DIY: koszulka w ananasy |
Zmieniamy nazwę zakładki Oferty - przejdź na nowy opis na Moje oferty Niedługo zmienimy nazwę zakładki Oferty - przejdź na nowy opis na Moje oferty. Z nową listą ofert łatwo pokierujesz sprzedażą z jednego miejsca.
Gdzie znajdę Moje oferty
Moje oferty wyświetlimy wyżej na liście zakładek w Moje Allegro - w sekcji Licytacja i Kup teraz, między Sprzedaję i Wystaw.
Moje oferty dodamy do listy zakładek Moje Allegro na stronie głównej Allegro, nad linkiem do sprzedajesz.
Więcej informacji na temat Moich ofert znajdziesz tutaj. | Zmieniamy nazwę zakładki Oferty - przejdź na nowy opis na Moje oferty |
Komputery pomagają nam w codziennym życiu, zarówno ułatwiając pracę, jak i zapewniając rozrywkę oraz analizując ogromną ilość danych. Mogą się okazać pomocne również w uprawianiu niezwykle popularnego sportu, jakim jest bieganie. Przyjrzyjmy się więc inteligentnym opaskom, które pozwolą nam uzyskać jeszcze więcej satysfakcji z naszego hobby. Funkcje
Opaski dla biegaczy mają całą masę funkcji, które mogą być pomocne. Zacznijmy od tych, które przydadzą się najbardziej. Pierwsza to krokomierz, który zbiera informacje o przebytym dystansie oraz pozwala na obliczenie spalonych kalorii. Druga niezastąpiona funkcja to akcelerometr. Dzięki niemu urządzenie mierzy prędkość, z jaką biegniemy, moduł GPS w telefonie określa trasę, jaką przebywamy, my zaś zyskujemy informacje o średniej prędkości pokonania całej trasy oraz jej dokładnej długości. Te dwie funkcje powinna mieć każda opaska, którą bierzemy pod uwagę.
Inną z ciekawych funkcji może się okazać pulsometr. Przyda się największym sportowym zapaleńcom, którzy chcą wiedzieć, ile dają z siebie na każdym etapie trasy. Jeśli w nocy będziemy mieć pulsometr na ręce, może on analizować jakość naszego snu. Dzięki niemu będziemy wiedzieli, czy trwa odpowiednio długo oraz o której powinniśmy się obudzić, by być wypoczęci.
Kolejną z popularnych funkcji jest Lifelog, czyli aplikacja producenta (do pobrania na smartfon), która analizuje naszą aktywność przy użyciu opaski noszonej przez cały dzień. Lifelog nie ogranicza się do aktywności fizycznej. W niektórych smartfonach może kontrolować, ile czasu spędzamy na korzystaniu z serwisów społecznościowych lub internetu, by powiadomić nas, że już pora wyłączyć sieć i pójść na spacer.
Wiele opasek ma też funkcje informowania wibracjami o nadejściu nowej wiadomości czy świeceniem diody LED o nieodebranym połączeniu.
Wymagania
Szukając odpowiedniej opaski, musimy zwrócić uwagę na kilka czynników. Pierwszym z nich jest kompatybilność poszczególnych modeli z oprogramowaniem lub konkretnymi telefonami. Większość opasek współpracuje z systemem Android w wersji 4.4 lub wyższej oraz iOS7 lub nowszym. Jeśli nie mamy telefonu z kompatybilnym oprogramowaniem, zakup opaski jest bezcelowy. Najczęściej wymagają też energooszczędnego modułu Bluetooth 4.0. Jeżeli zamierzamy korzystać z opaski np. na basenie, pamiętajmy o sprawdzeniu, czy ma certyfikat wodoodporności. Sprawdźmy też pojemność baterii, by nie rozczarować się jej żywotnością.
Przykładowe modele
Sony SmartBand SWR10 – opaska japońskich producentów elektroniki zawiera zarówno akcelerometr, jak i krokomierz, a także autorską aplikację Lifelog, która na bieżąco analizuje aktywność fizyczną, towarzyską i rozrywkową właściciela opaski. Funkcja inteligentnego alarmu, analizując ruchy ciała, obudzi nas w odpowiednim momencie cyklu snu. Opaska ma wyjmowany wkład i wymienne paski. Współpracuje z telefonami Sony Xperia Z1 i nowszymi modelami tej serii oraz kilkoma innymi modelami telefonów innych marek. Listę kompatybilnych telefonów znajdziemy na stronie producenta.
Xiaomi Mi Band 1S– opaska chińskiej firmy, zyskującej ostatnio na popularności w Europie, oprócz akcelerometra oraz krokomierza wyposażona jest w pulsometr, umożliwiający monitorowanie jakości aktywności i snu. Ma również trzy informacyjne diody oraz alarm wibracyjny i wymieniane paski. Z internetu możemy pobrać aplikację MiFit do analizowania naszej aktywności fizycznej.
MyKronoz ZeFit– opaska zaprojektowana przez szwajcarską firmę jako jedyna z wymienionych ma ekran OLED, wyświetlający np. liczbę spalonych kalorii, wykonanych kroków czy powiadomienia i czas. Zawiera również bezpłatną aplikację, która zbiera i analizuje dostarczane informacje.
Czasem, by „wycisnąć” z biegania więcej satysfakcji lub zwiększyć efektywność treningów, należy jedynie je przeanalizować. Jednakże żadna z technologii nie wyręczy nas w dbaniu o siebie. Korzystajmy więc z dobrodziejstw technologii i żyjmy aktywnie. | Inteligentne opaski dla biegaczy do 200 zł |
Autor pracował nad tą książką dziesięć lat. To wspaniały debiut i jedna z najlepszych powieści, jakie wpadły w moje ręce w 2016 roku. O jakim tytule mowa? O poruszającym „Przypomnij mi, kim jestem” autorstwa Matthew Thomasa. Tę książkę docenili m.in. „New York Times”, „Washington Post” czy Barnes & Noble. I wcale się temu nie dziwię.
Z Nowym Jorkiem w tle
Snucie historii zaczniemy w Nowym Jorku lat pięćdziesiątych. Autor i jego bohaterowie przeprowadzą nas przez kilka dekad, całość kończąc epilogiem z 2011 roku. Tak długi okres pozwala prześledzić nie tylko życie postaci Przypomnij mi, kim jestem, ale także zmiany, jakie dokonały się w mieście, a przede wszystkim w Queens. Ta historia mocno wiąże się z miejscem akcji, bo to, co dzieje się w przestrzeni, ma duże znaczenie dla Eileen Tumulty, a przez to także i dla jej rodziny.
Marzenia o lepszym życiu
Eileen śni amerykański sen. Ona i jej mąż, Edward, pragną lepszego życia niż to, jakie stało się udziałem ich rodziców. Każde z nich ma swoje bolesne rany z przeszłości i mocne postanowienie, by wspólna przyszłość była doskonalsza.
Ona jest z zawodu pielęgniarką, a on wykładowcą i jej szansą na szczęśliwe życie. Nieco ekscentryczny introwertyk ma jednak zupełnie inne marzenia niż pragnąca dobrobytu żona. Nie potrzebuje domu z wieloma sypialniami w mniej różnorodnej etnicznie dzielnicy, nie marzą mu się granitowe blaty w kuchni i towarzystwo wysoko postawionych znajomych.
Okazuje się jednak, że rozbieżność pomysłów na życie nie będzie największym wyzwaniem dla ich związku. Mijają lata i nagle pojawia się problem, który odsuwa w cień wszystkie inne...
Poruszająca powieść
Matthew Thomas napisał powieść o zwykłych ludziach w ogromnie poruszający sposób. Jest uważnym obserwatorem i świetnie oddał myśli, relacje i stany emocjonalne stworzonych postaci. Realizm jest tu ogromnym atutem. Autor precyzyjnie maluje tło i konstruuje sylwetki bohaterów. Nie można obojętnie przejść obok tej historii. Nie da się łatwo wymazać ją z pamięci.
Przypomnij mi, kim jestem to dowód na to, że życie zwyczajnych ludzi kryje w sobie ogromny potencjał fabularny. Historie życiowe, realistyczne, mogące stać się udziałem nas czy naszych bliskich, mocno zapadają w pamięć. Debiut Matthew Thomasa do takich właśnie należy. Innym pisarzom można życzyć tak udanego początku kariery.
E-book Przypomnij mi, kim jestem można zakupić w cenie około 32 złotych (formaty epub i mobi).
Źródło okładki: wielkalitera.pl | „Przypomnij mi, kim jestem” Matthew Thomas – recenzja |
Pantone to system odróżniania kolorów, opracowany, by ujednolicić nazewnictwo. Co roku ludzie prognozujący trendy przy pomocy specjalistów z Pantone przewidują, jakie kolory będą modne w danym sezonie. W tym roku są to Rose Quartz i Serenity. Jak zrobić makijaż w tych kolorach? W tym sezonie trendsetterzy postawili na spokojne, nieco rozbielone barwy. Inspirowali się dążeniem zapracowanego człowieka do uzyskania spokoju. Barwy natury łączą się z elementami urbanistyki i architektury. Kolory w tym sezonie mają wyciszać, dać możliwość złapania oddechu i inspirować do melancholijnych wycieczek.
Podstawnym połączeniem i najgłośniejszymi barwami tego roku są Rose Quartz (różowy kwarc; spokojny, delikatny i pastelowy róż) oraz Serenity (barwa niebieska, chłodna i bardzo wyciszona, symbolizująca spokój). Wśród proponowanych przez Pantone kolorów mamy oczywiście więcej barw, ale dwie wyżej wymienione mają zdominować kolekcje na nowy sezon.
Inne kolory, które mają być zauważalne, to Lilac Grey (liliowa szarość), Limpet Shell (skorupka muszelki), Iced Coffe (mrożona kawa), Buttercup (jaskier-kwiat), Fiesta (pomarańczowa czerwień), Green Flash (zielona, spokojna trawa), Peach Echo (czerwona skórka brzoskwini), Sonrkel Blue (niebieski ocean, toń oceanu). Kolory inspirowane są głównie naturą. Wśród nich pojawiają się tylko dwie nieco intensywniejsze barwy.
Wybierz idealne cienie do powiek
Najmodniejszymi kolorami zostaną chłodny jasny błękit i słodki pastelowy róż. Te dwie barwy będą bardzo dobrze podkreślać zieloną oraz niebieską tęczówkę, oczywiście obie występują w wersji rozbielonej, bardzo delikatnej. Oczy piwne i ciemnobrązowe lubią nieco mocniejsze kolory, więc podczas wykonywania makijażu możemy wzmocnić odrobinę intensywność niebieskiego koloru lub zdominować makijaż oka właśnie przez użycie błękitnej barwy.
Róż to także dobry kolor do bardzo subtelnego makijażu dziennego. Może być bazowym cieniem do nałożenia linera, sprawdzi się również samodzielnie. Jeśli decydujemy się na pastelowy, różowy makijaż, wówczas warto mocno wytuszować oczy i odpowiednio zdefiniować brwi, tak aby pomalowane oko nie sprawiało wrażenia zmęczonego i podrażnionego.
Niestety kolor niebieski, nawet w wersji chłodnej, pastelowej i matowej, jest bardzo trudny do noszenia na co dzień. Wymaga niezwykle precyzyjnego makijażu. To barwa, którą bardzo łatwo zrobić sobie krzywdę i zamiast pięknego głębokiego makijażu oka stworzyć tandetny i bazarowy look. By uniknąć wpadek, koniecznie wybierajmy cienie o matowym wykończeniu, unikajmy też perłowego blasku. Jest nie tylko niemodny, ale i mało elegancki.
Wśród proponowanych przez załogę Pantone kolorów są także bardzo naturalne barwy, lubiane przez kobiety na całym świecie. Chodzi o jasne, delikatne beże i subtelne brązy. To kolory, które podkreślają oko, stanowią idealną propozycję do dziennego makijażu i pasują do każdego koloru tęczówki.
Do absolutnie najmodniejszych i najlepiej sprzedających się kolorów paletek należą produkty w kolorach nude. Mają one imitować naturalny kolor powieki, podbijać barwę naszych tęczówek i być łatwe do nałożenia. Pozwalają na stworzenie nie tylko makijażu dziennego, bowiem jeśli dodamy odrobinę szarości lub czerni, możemy również wymalować wieczorowe przydymione oko. Jeśli planujemy kupić paletkę, która posłuży nam przez wiele miesięcy, to właśnie kolor muszelek i mrożonej kawy będzie najlepszy.
Ciekawą propozycją jest również paleta do makijażu w kolorach zgaszonego, nieco szarego fioletu. Opis tego koloru brzmi odrobinę mrocznie (trupi fiolet to chyba najlepsze tłumaczenie Lilac Grey), ale wbrew pozorom ten kolor pokochają osoby o niebieskich tęczówkach. Fiolety doskonale podkreślają kolor oka. Dzięki nim staje się ono chłodniejsze, bardziej „rozmarzone”, jaśniejsze. Fiolet o rozbielonym, zszarzałym wykończeniu świetnie nadaje się jako barwa do dziennego, biurowego makijażu.
Jeśli chcemy, by makijaż nabrał wieczorowego charakteru, wówczas dodajmy do niego czarną kreskę i podkreślmy kącik oka rozświetlającym cieniem. Wraz z wytuszowanymi rzęsami i ciemnymi brwiami otrzymamy wyrafinowany i nieoczywisty makijaż. Kolor Lilac Grey to także pozostałość po zeszłorocznej fascynacji siwymi i fioletowymi włosami.
Usta jak u elfa i słodkiej księżniczki
Choć noszenie fioletu na ustach jest dość trudne, to w tym sezonie spokojnie możemy spróbować tego buntowniczego zestawu. Jest on nieco inny niż jeszcze rok wcześniej; zamiast mocnego, biskupiego fioletu postawmy na kolor zabarwiony na biało, nieco delikatniejszy. To faktycznie niełatwa barwa, ale bez problemu możemy ją udźwignąć, jeśli reszta makijażu będzie utrzymana w kolorach nude. Postawmy również na pomieszanie dwóch barw: ciemnego różu i jasnego, bladego fioletu. Stworzymy wówczas bardzo modny efekt ombre na ustach, szczególnie gdy na środek warg dodamy odrobinę jasnego fioletu i dobrze rozblendujemy przejścia pomiędzy kolorami.
Inne kolory, które świetnie odzwierciedlają nuty z palety Pantone 2016, to delikatne róże, modne kolory nude i soczysta, pomarańczowa czerwień. Ta ostatnia może zacząć pojawiać się dopiero jesienią. Różowe, dziewczęce kolory szminek są dobrą alternatywą dla klasycznych czerwieni i bardzo odmładzają. Przy ich stosowaniu jest jeden warunek – reszta makijażu nie może być różowa bądź niebieska, ponieważ takie połączenie kojarzy się z mało wysublimowanym gustem. Jeśli chcemy mieć makijaż w takich odcieniach, wówczas oddajmy się w ręce specjalisty, inaczej prawdopodobnie jest, że stworzymy efekt sztucznej Barbie.
Dobrą propozycją dla pań, które chcą poeksperymentować, ale nie mają odwagi na fioletową szminkę jest kupno błyszczyka, który wpada w fioletową barwę. Możemy nosić go solo albo pokrywać nim ulubioną różową szminkę. Wówczas uzyskamy efekt 3D, a usta staną się optycznie większe.
Nieodłącznym gadżetem każdej kobiety jest ulubiony balsam do ust. Od kilku sezonów tego rodzaju specyfiki chowane są w poręcznych pojemniczkach w kształcie piłeczki lub kostki. Taki niewielki gadżet może sprawić nam wiele radości i zapewnić komfort spierzchniętym wargom podczas chłodnych dni czy upalnego dnia na plaży. Aplikujemy go bezpośrednio na usta, bez użycia palców.
Na paznokciach obłoczki i zaróżowione niebo
Rozpoczął się sezon na naturalny, dziewczęcy manicure. Do lamusa odchodzą intensywne kolory, barwy fluo oraz niekonwencjonalne łączenie złota, srebra i matowej czerni. Tym razem dominują delikatne pastele, które przywodzą na myśl klasyczny francuski manicure.
Do codziennego zestawu najlepiej sprawdzi się blady róż oraz delikatna kawa z mlekiem. To grzeczne, formalne kolory, idealnie dopełniające każdą stylizację.
Na wieczorne wyjścia doskonałym rozwiązaniem będzie głęboki morski błękit lub kolory jaskra, czyli żółte radosne i bardzo wiosenne barwy. Dla pań ceniących sobie klasyczną czerwień idealnym kolorem będzie barwa inspirowana hiszpańskim krajobrazem.
Jeśli chodzi o wygląd i długość paznokcia, to mamy nadal pełną dowolność. Specjaliści polecają kobiecy migdałek o średniej długości.
Pudry i mieniące się kuleczki
Wykończenie i rozświetlenie makijażu poprzez subtelny pyłek to dobra metoda na połączenie modnych kolorów Pantone z codziennym makijażem. Najlepszym sprzymierzeńcem będą tutaj delikatne, jedwabiste kuleczki do makijażu, które mają za zadanie korygować kolory cery, zmatowić naszą skórę, a jednocześnie dodać odrobiny zdrowego blasku oraz rozświetlić cerę. Ich zaletą jest wielofunkcyjność. Decydując się na klasyczne meteoryty, pamiętajmy, że nie są to kuleczki działające tak samo jak rozświetlacz. Efekt ich użycia widać głównie w świetle dziennym, wtedy nasza twarz prezentuje się zdrowo, jest wypoczęta i świeża. Mogą występować w różnych kolorach: fioletowym, różowym, bladoniebieskim.
Przy klasycznych perełkach do twarzy w wielu barwach możemy oczekiwać przede wszystkim subtelnego rozświetlenia skóry całej twarzy.
Gadżety i najpiękniejsze akcesoria
To oczywiste, że pastelowe kolory są uwielbiane przez płeć piękną. Skoro w tym sezonie będą modne, to może warto uzupełnić kolekcję akcesoriów kosmetycznych o barwy różu, delikatnego fioletu czy słodkiego błękitu. Doskonałym pomysłem będzie zakup uroczych i bardzo przydanych pędzli do makijażu, oczywiście w ulubionym pastelowym kolorze.
Może się nam również przydać gąbeczka do nakładania podkładu, korektorów i wszelkich płynnych produktów. Ten najbardziej klasyczny model jest także w kolorze różowym, ale w swej kosmetyczce warto mieć także wersję nieco tańszą, np. kolorze lilii.
Jeśli mamy ochotę uzupełnić swój przybornik do manicure, to zdecydowanie postawmy na pilniczki, cążki i nożyczki w kolorze fioletowym lub bladoniebieskim. Tak śliczne zestawy będą rewelacyjnie prezentować się na toaletkach i dawać przyjemność podczas używania. | Makijaż i kosmetyki w kolorach Pantone 2016 |
Po powrocie z wakacji włosy mogą bardziej wypadać, stać się suche, matowe i pozbawione witalności. Osłabienie ich kondycji powoduje, np.: nadmierna ekspozycja na promienie słoneczne, kąpiele w słonej lub chlorowanej wodzie, zła dieta, klimatyzacja czy częsta stylizacja prostownicą albo lokówką. Do odżywienia zniszczonych kosmyków w domu służą odżywki i maski do włosów. Ich różnorodność czasem powoduje, że nie wiemy, na którą się zdecydować. Po nałożeniu maski na włosy najlepiej okryć głowę ręcznikiem. Dla wzmocnienia działania kosmetyku można delikatnie podgrzewać głowę nawiewem suszarki.
Maski i odżywki do włosów suchych i zniszczonych
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Maski do włosów mają więcej skoncentrowanych substancji aktywnych niż odżywki, przez co posiadają silniejsze właściwości regenerujące i odbudowujące. Odżywka sprawdza się w codziennej pielęgnacji kosmyków i można jej używać po każdym umyciu głowy. Odrobinę preparatu wciera się w wilgotne włosy, by po 2-3 minutach ją spłukać bądź pozostawić do wyschnięcia, w przypadku odżywek bez spłukiwania. Maski wymagają dłuższej aplikacji. Nakłada się je na 15-30 minut, a następnie zmywa wodą. Lekkie odżywki do włosów suchych dostępne są najczęściej w formie sprayu lub lotionu. Substancje nawilżające w kosmetykach to np.: olej kokosowy i makadamia, kwas hialuronowy, glikolowy i mlekowy, gliceryna, masło shea, kreatyna. Maski nawilżające do włosów często wzbogacone są o ceramidy, które ochraniają kosmyki przed uszkodzeniami wywołanymi wysoką temperaturą, np. suszarki czy prostownicy. Kosmetyki do suchych włosów zawierają także lipidowo-proteinowe kompleksy odżywcze. Wnikają one do głębokich włókien kosmyków i intensywnie je nawilżają od środka. Głównym składnikiem kosmetyków Farmona przeznaczonych do pielęgnacji zniszczonych włosów jest wyciąg z bursztynu, który oprócz nawilżania, stymuluje wzrost i odbudowuje zniszczenia. Maski i odżywki nawilżające oferuje wiele marek kosmetycznych, jak:L'oréal, Schwarzkopf, Dove, Kérastase, Mateix, Wella, Revlon czy Kallos.
Maski do włosów osłabionych i kruchych
box:offerCarousel
box:offerCarousel
Po słonecznych wakacjach włosy mogą stać się kruche i łamliwe. Aby je wzmocnić, należy poszukać kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji typowo osłabionych kosmyków z tendencją do wypadania, jak np. sprej Schwarzkopf z serii Gliss Kur do kruchych i przerzedzających się włosów czy dwufazowy eliksir L'oréal Elseve. Podwójne działanie preparatu opiera się na odżywieniu kosmyków przy jednoczesnym ich nabłyszczeniu. Skład kosmetyku został wzbogacony o argininę, która wzmacnia cienkie włosy, zapobiega ich wypadaniu oraz głęboko odżywia. Maski na kruche kosmyki zawierają również biotynę oraz witaminę B6.
Co na wypadanie włosów?
box:offerCarousel
Do wypadania włosów po lecie mogą przyczynić się poparzenia skóry głowy czy dieta uboga w kwasy tłuszczowe (omega-3, omega-6), białko, żelazo, cynk, beta karoten czy witaminy: A, B oraz E. Aby wzmocnić kondycję kosmyków, należy stosować odpowiednie kosmetyki. Odżywki do włosów wypadających dostępne są w formie kremów, mgiełek, serów oraz płynów. Ziołowo-witaminowe kosmetyki Farmona z serii Radical bazują na naturalnych składnikach, takich jak: wyciąg z zielonej herbaty, skrzypu polnego oraz inuliny z cykorii. Preparaty zawierają również witaminę E oraz prowitaminę B5. Naturalne kosmetyki przeciw wypadaniu włosów w postaci masek, np. marki Organica, zawierają w sobie olej laurowy, który wzmacnia korzenie włosów, dzięki czemu stają się mocniejsze i bardziej sprężyste. Inne marki, które produkują kosmetyki przeciw wypadaniu kosmyków, to np.: Kevin Mmurphy, Biotebal czy Seboradin.
Maska do włosów oczyszczająca
Po wakacjach warto zrobić sobie zabieg oczyszczania skóry głowy. Wykonuje się go za pomocą specjalnych masek do włosów, które wmasowuje się w cebulki, aż do rozpuszczenia się delikatnych, ścierających mikrokapsułek. Po około 10 minutach preparat należy zmyć. Maska oczyszczająca do włosów poprawia mikrokrążenie skóry głowy, dzięki czemu włosy rosną szybciej i wyglądają zdrowiej. Kwasy hydroksylowe zawarte w kosmetyku złuszczają zrogowaciałą warstwę naskórka, przywracają prawidłowe pH, a także pobudzają odnowę nowych komórek. | Odżywki i maski do włosów zmęczonych latem |
Razer to świetnie znany na całym świecie producent sprzętu gamingowego. Jego myszka, DeathAdder, jest produkowana od 2006 roku. Od tamtego czasu produkt jest uważany przez wielu graczy za jedną z najlepszych myszek. Czy najnowszy wariant, DeathAdder 2013 podtrzymuje tą tradycję? Zestaw i pierwsze wrażenia
Razer w zestawie z myszką nie dostarcza żadnych, dodatkowych gadżetów. Oprócz dokumentacji i dwóch naklejek z logo producenta, mamy tu jedynie DeathAdder’a 2013. Już po pierwszym odpakowaniu uwagę zwraca doskonałe wykonanie urządzenia oraz jego ponadprzeciętnie długi (2,1 metra), opleciony kabel.
Cała obudowa została wykonana z przyjemnego w dotyku, chropowatego tworzywa sztucznego. Możemy mieć pewność, że nie zostaną na niej żadne odciski palców. DeathAdder 2013 został świetnie wyprofilowany, ale tylko dla osób praworęcznych. Nie spodziewajcie się, że w tej myszce znajdziecie całą gamę, programowalnych przycisków. Razer wyposażył swój produkt tylko w 5 przycisków – dwa umieszczone nad kciukiem, jeden w rolce i dwa standardowe, pod palcami wskazującym i środkowym. Co dziwne, nie mamy tu dedykowanego guzika, służącego do zmiany rozdzielczości myszki. Próżno także szukać miejsca na ciężarki, regulujące wagę. DeathAdder 2013 ma stałą masę, która wynosi 140 gramów.
Jeśli chodzi o podświetlenie, to zarówno kółko, jak i emblemat producenta umieszczone na myszce świecą na zielono. Dodatkowo logo pulsuje, co nadaje całości bardzo fajnego wyglądu.
Użytkowanie
Razer wyposażył najnowszą odsłonę DeathAdder’a w sensor o rozdzielczości 6400 DPI. To zawrotna wartość. Dla porównania, w poprzedniej myszce z tej serii zastosowano czujnik o parametrze 3500 DPI. Czy jest jednak jakieś uzasadnienie stosowania aż 6400 DPI? Można odnieść wrażenie, że producenci coraz częściej pragną podbijać parametry swoich „gryzoni”, jednak bez specjalnej korzyści dla użytkownika. Dla porównania, pierwsza odsłona DeathAdder’a dysponowała czujnikiem o rozdzielczości 1800 DPI, który w zupełności wystarczał do obsługi gier i codziennego użytkowania. Nie myślcie oczywiście, że 6400 DPI sensor to wada. Po prostu przeciętnemu graczowi będzie ciężko takie zasoby wykorzystać.
Jeśli chodzi o użytkowanie myszki Razer’a, to działa ona doskonale. Wyprofilowana obudowa sprawia, że dłoń idealnie leży na jej powierzchni. Szeroka rolka oraz duże, boczne przyciski są równie wygodne i ciężko w nie chybić. Granie na tym sprzęcie to czysta przyjemność. Grając w Chivalry moje ruchy były bardzo płynne i dokładne, sprzęt spisywał się doskonale.
Niestety producent nie dołącza do zestawu żadnego oprogramowania, więc domyślnie nie możemy skonfigurować wszystkich parametrów myszki. Aby to zrobić, będziemy musieli ściągnąć aplikację Synapse 2.0.
Podsumowanie
Razer DeathAdder 2013 mogę swobodnie polecić każdemu graczowi, który niekoniecznie wymaga od tego typu sprzętu całego zestawu programowalnych przycisków. Mysz sprawdzi się zarówno w grach, jak i podczas codziennego użytkowania.
Niestety, Razer nie należy do najtańszych firm, więc potencjalny kupujący musi przygotować się na wydatek rzędu 250 zł. | Razer DeathAdder 2013 - test gamingowej myszki |
Czas i zmiany idą w parze. Trzydziestolatkowie nie są tacy sami, jacy byli kilka lat wcześniej. Upływ lat zdradzają przede wszystkim cechy fizyczne. Uświadamiamy je sobie również wtedy, gdy stajemy na wagę. Tym, którzy przekroczyli trzydziestkę, podpowiadamy, jak stracić kilka kilogramów. Dlaczego tyjemy po 30. roku życia?
Przekroczenie 30. roku życia to początek zmian w organizmie, które będą nasilać się w następnych latach. Na tym etapie zaczynamy zastanawiać się, dlaczego zauważamy przyrost masy ciała, nawet jeżeli nasz sposób odżywiania nie uległ zmianie. Należy zdać sobie sprawę, że od trzydziestki metabolizm zachodzi wolniej, co skutkuje zwiększeniem procentowej zawartości tłuszczu w organizmie. Rozpoczyna się również etap utraty masy mięśniowej i postępującego odwapnienia kości.
Odżywianie a płeć
W tym wieku wiele osób tworzy już stałe związki. Jest to powód do szczęścia, ale jest również druga strona medalu: u kobiet może powodować skłonność do przystosowywania się do sposobu odżywiania chłopaka lub męża, co może oznaczać spożywanie większych porcji posiłków. Warto pamiętać, że potrzeby kaloryczne są różne u mężczyzn i kobiet. Zwłaszcza w przypadku pań istotne jest, by zachować umiar w dostarczaniu energii. Trzydziestolatka, która prowadzi siedzący tryb życia, może spożyć dziennie najwyżej 2000 kcal, pracująca fizycznie – około 2400 kcal.
Aktywność fizyczna po trzydziestce
Życie zawodowe trzydziestolatków staje się coraz bardziej intensywne i powoduje stres. Te czynniki również sprzyjają przyrostowi masy ciała. Rezygnujemy z aktywności fizycznej na rzecz pracy lub rodziny, więc trzeba znaleźć taki rodzaj sportu, który będziemy mogli uprawiać z partnerem lub w towarzystwie dzieci. To może być wszystko: od prostych spacerów lub marszobiegów, przez taniec, po ćwiczenia na siłowni. Wskazane jest, aby w zaplanowanej sesji aktywności fizycznej uwzględnić 30 minut ćwiczeń aerobowych, 20 – treningu siłowego, a 10 poświęcić na rozciąganie mięśni.
Sen na zdrowie
Zapracowani trzydziestolatkowie nie mają czasu również na sen. Zdaniem naukowców, jeżeli wydłużymy czas nocnego wypoczynku, możemy stracić nawet kilka kilogramów miesięcznie. Jak to możliwe? Im dłużej śpimy, tym mniej jemy, nawet o 300 kcal dziennie. Niedobór snu przekłada się na spowolnienie metabolizmu i podniesienie poziomu kortyzolu, który z kolei powoduje zwiększone poczucie głodu. Sięgamy wówczas po wysokokaloryczne produkty. Zbyt mała liczba godzin snu powoduje też obniżenie poziomu leptyny – hormonu hamującego łaknienie.
Co jeść, aby nie przytyć?
Jako trzydziestolatkowie powinniśmy spożywać dobrej jakości białka i bardzo mało tłuszczy. Jedzmy ryby przynajmniej dwa lub trzy razy w tygodniu, chude czerwone mięso jeden lub dwa razy i drób bez skóry raz na siedem dni. Stosując taką dietę, nie tylko unikniemy przyrostu masy ciała, ale i ochronimy tętnice.
Ważnym składnikiem diety trzydziestolatków są owoce i warzywa. Obecność tych źródeł naturalnych przeciwutleniaczy oraz witamin i składników mineralnych w codziennym jadłospisie jest niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania. Jedząc owoce i warzywa, dostarczamy organizmowi błonnik, który reguluje pracę jelit i daje poczucie sytości. Powinniśmy sięgać zwłaszcza po świeżego ananasa. Zawarte w nim enzymy i kwasy owocowe zwiększają tempo spalania tłuszczy.
Powinniśmy pić od 2 do 3 szklanek mleka dziennie. Pomoże ono w utrzymaniu masy kostnej. Zawsze wybierajmy mleko o 1,5-2% zawartości tłuszczu, ponieważ radykalne ograniczenie tłuszczów w diecie spowoduje nieprzyswajanie się witamin. Nie zapominajmy również o dostarczeniu organizmowi dziennej dawki wody – pijmy co najmniej 2 litry każdego dnia. Zrezygnujmy z dosładzanych napojów.
Zbędnych kilogramów możemy uniknąć, jeżeli będziemy przestrzegać kilku prostych zasad. Podstawą jest odpowiednia dieta i regularna aktywność fizyczna w dowolnej formie. Najlepiej, jeśli na drugie śniadanie wybierzemy owoce, a spacery do pracy zamiast podróży samochodem wejdą nam w nawyk. | Jak stracić kilka kilogramów po 30. roku życia? |
Sushi to japońska potrawa, która zyskała w ostatnich latach dużą popularność wśród Polaków. W naszym kraju nadal uważana za ekskluzywną i dość drogą, szczególnie jeśli wybierzemy się do uznanej azjatyckiej restauracji. Sushi może wydawać się skomplikowane i trudne do wykonania, jednak już po pierwszej samodzielnej próbie pokochamy przygotowywanie go w domu. Jest to świetna forma oszczędności na pysznym jedzeniu oraz sposób na wspólne spędzenie czasu w kuchni z ukochaną osobą, rodziną albo zaproszonymi przyjaciółmi.
Przygotowanie ryżu i innych składników
Nie każdy ryż nadaje się do zrobienia sushi, a że jest to podstawowy składnik tego dania, warto zadbać, aby był on do tego przeznaczony. Idealny będzie krótkoziarnisty, ugotowany i przyprawiony w odpowiedni sposób.
Na początku odmierzamy potrzebną ilość. Przykładowo: dwie szklanki suchego ryżu starczą na przygotowanie sushi dla czterech osób. Przed wsypaniem do garnka należy go dokładnie namoczyć i opłukać z nadmiaru skrobi. Jeżeli woda, którą go zalejemy, jest przejrzysta, możemy wstawić go na ogień. Doprowadzamy do wrzenia pod przykryciem, następnie zmniejszamy płomień i gotujemy powoli, nie zaglądając do środka przez piętnaście minut. Po tym czasie zdejmujemy z palnika i zostawiamy zamknięty jeszcze na około dziesięć minut. Po tym procesie można go rozłożyć w płaskim naczyniu do wystygnięcia. Możemy także skorzystać z łatwiejszej opcji i ugotować ryż w specjalnym garnku do tego przeznaczonym, co znacznie skróci i ułatwi przygotowywanie.
Następny krok to przyprawienie ryżu – do sushi przyprawia się go mieszanką octu ryżowego, cukru oraz soli. Składniki mieszamy na ogniu, aż do dokładnego ich połączenia. Następnie dodajemy do ryżu.
Jeśli mówimy o sushi, to od razu na myśl przychodzi nam surowa ryba. Kupując ją, upewnijmy się, że jest ona bardzo świeża, inaczej nasze danie może się nie udać, a my będziemy zmagać się z dolegliwościami żołądkowymi. Jeżeli obawiamy się konsumowania surowizny, to zawsze możemy postawić na popularnego wędzonego łososia, paluszki surimi albo krewetki, które nie wywołują już takich kontrowersji.
Do wykonania sushi niezbędne będą również sprasowane glony – nori, chrzan wasabii sos sojowy do maczania gotowych krążków. Według gustu możemy eksperymentować z innymi składnikami. Zwykle jest to ogórek, awokado, serek typu Philadelphia oraz inne, na które przyjdzie nam ochota. Przyda się również marynowany imbir. Według zwyczaju przegryza się go między kolejnymi kawałkami.
Akcesoria przydatne do wykonania sushi
Nie przygotujemy i nie podamy sushi jak w najlepszej restauracji bez niezbędnych akcesoriów. Najważniejszym z nich wydaję się być bambusowa mata do zwijania rolek. Potrzebny jest również ostry nóż do dzielenia składników na paski oraz do odkrajania kolejnych krążków. Japońskie noże mają wielką renomę na całym świecie. W sprzedaży dostępne są komplety zastawy pozwalające w elegancki sposób podać gotowe danie oraz w łatwy sposób je konsumować. Są więc tam tacki lub talerzyki na gotowe krążki, małe miseczki do sosu sojowego oraz pałeczki.
Zależnie od tego, na co mamy ochotę, możemy tworzyć tradycyjne i najprostsze w wykonaniu maki z glonami na wierzchu, różne wariacje z ryżem na zewnątrz albo formować ręcznie nigiri.
Przygotowywanie sushi to świetny sposób na spędzanie czasu ze znajomymi i dobry wstęp do imprezy. Łatwy podział zadań i frajda z rolowania fantazyjnie skomponowanych rolek zbliżają ludzi. Okazuje się, że nie trzeba wydawać majątku w uznanej restauracji, bo pyszne danie Dalekiego Wschodu można przygotować samodzielnie w domowym zaciszu. | Własnoręcznie wykonane sushi – co będzie potrzebne? |
Model New Balance Fresh Foam jest określany przez specjalistów od marketingu pluszową formą lekkości. Czy jednak biegacze pokochają takie podejście do aktywności? W tym sporcie liczą się bowiem parametry dotyczące podeszwy czy cholewki… Historia firmy New Balance rozpoczęła się od produkcji wkładek do butów, które miały poprawić komfort pracowników nowojorskich fabryk. Obecnie wytwarza ona znane na całym świecie obuwie sportowe. New Balance Fresh Foam 980, w którym przebiegłem już 1500 km, jest jednym z wielu modeli tej firmy.
Treningi we Fresh Foam 980
To wygodne, lekkie buty treningowe zapewniające dobrą amortyzacją. W dolnej części wyglądem nawiązują do „maksymalizmu”, czyli trendu, który został wykreowany w obrębie biegów długodystansowych – ma bowiem grube podeszwy. Od góry natomiast są minimalistyczne, o czym sygnalizują lekkie cholewki. New Balance 980 łączy lekkość i minimalizm z dobrą amortyzacją. Podeszwy niejako wymuszają zastosowanie cięższych, masywniejszych elementów. To swojego rodzaju biegowy SUV.
Cholewka
Absolutny minimalizm – to określenie od razu ciśnie się na usta. Lekkość, przewiewność i brak plastikowych elementów stabilizujących. Całość bardzo dobrze wykonana, wszystkie elementy idealnie do siebie pasują, nic nie odstaje, szwy są równe. Zgrzewy na szwach sprawiają, że środek jest bardzo wygodny, nie ma w nim wystających elementów, nic nie ociera, można więc biegać w nich bez skarpetek. Jest dużo miejsca na palce i nie ma problemu z otarciami. Model ten zapewnia bardzo dobre trzymanie, czułem w nich pełen komfort. Specyfika cholewki sprawia, że obuwie jest uniwersalne i posłuży biegaczom o różnej budowie stóp.
Siatkę o podwójnej gęstości zastosowano w całej cholewce, co zapewnia świetną cyrkulację powietrza, idealnie wentyluje stopy, jest przewiewna, ale także wytrzymała. Zimą bez grubych skarpetek niestety się nie obejdzie. Przez cały czas użytkowania nie miałem żadnych problemów z pęcherzami lub innego rodzaju otarciami.
Podeszwa
Podeszwę stanowi jednoczęściowa konstrukcja dostosowana do budowy anatomicznej stóp. Została wykonana z jednego elementu. Przy pięcie jest wypukła, a wokół śródstopia lekko wklęsła. To sprawia, że podczas biegu dobrze czułem podłoże. Nie miałem wrażenia, że biegałem na specjalnie wysokich podeszwach.
Nie zauważyłem także efektu kapcia. Pianka jest dość sztywna, a stopy nie zapadają się. Co ważne na długich dystansach nie czuć zmęczenia nóg. Szeroki język nie przeszkadza, choć na krętych trasach ma tendencję do przesuwania się. Wprawdzie nie obniża to komfortu, ale ta niedogodność powinna zostać poprawiona.
Mały drop (4 mm) wpływa na to, że całość jest bardziej dynamiczna. Niska waga (250 g) zachęca do zwiększenia tempa. Pierwsze biegi są wymagające dla łydek. Jeśli ktoś jeszcze nie biegał w obuwiu o takich parametrach, musi liczyć się z tym, że powinien przejść adaptację narządu ruchu. Po pierwszych biegach bolały mnie łydki, których w innych rodzajach butów nie odczuwałem. Wydaje się więc, że pozycja w trakcie biegu znacząco się różni od przyjmowanej w innych modelach obuwia.
Przyczepność podeszwy jest na dobrym poziomie. Moim zdaniem najlepiej sprawuje się na nawierzchni asfaltowej i leśnych duktach. Podczas biegania po podłożu kamienistym odczuwałem dyskomfort. Wydawało mi się, że kamienie wbijają się w stopy.
Wytrzymałość
Ze względu na lekkość i delikatną budowę pojawia się nadmierne zużycie – najpierw na wewnętrznej krawędzi cholewki buta i z przodu, w okolicach dużego palca. Po przebiegnięciu w tych butach 600 km podeszwa lekko się ściera, które nie postępuje. Po 1000 km zauważyłem, że tkanina się rozciąga. Poza tym pianka zrobiła się cienka i buty straciły część amortyzacji – miarowy dźwięk podczas biegu przeistoczył się w odgłosy lekkiego człapania. Generalnie ten model obuwia nie należy do wyjątkowo wytrzymałych, ale też nie jest przesadnie delikatny.
Podsumowanie
Fresh Balance 980 są przeznaczone dla biegaczy szukających obuwia lekkiego, amortyzującego, z minimalnym dropem (4 mm), dającego sporą dawkę dynamizmu. To nie jest obuwie takie, jakie oferuje firma Hoka, ani buty startowe, ale na codzienne treningi biegów są odpowiednie. Stopy i nogi będą wdzięczne w trakcie biegów regeneracyjnych za wybór tego modelu, gdy już łydki się do nich przyzwyczają.
Ten model godzi skrajności, więc jest trudny do wtłoczenia w widełki. Na pewno jest lekki i minimalistyczny, ma wysoką podeszwę, której bliżej do dynamizmu niż całkowitej amortyzacji. I wbrew pozorom nie jest zbyt elastyczny.
Trening biegowy to nieustanny rozwój, uczenie się siebie – w aspekcie ducha i ciała. Jest jak podróż pomagająca określić swój potencjał. Fresh Balance 980 – dzięki swojej specyfice – pozwoli ci poznać siebie. | New Balance Fresh Foam 980 po 1500 km – recenzja |
Co kilka miesięcy lub lat przez fora internetowe przetaczają się dyskusje dotyczące przydatności magnetyzerów. Jest grupa kierowców, którzy utrzymują, że kawałek magnesu zwiększa efektywność pracy silnika. Trudno powiedzieć, kto i kiedy wpadł na pomysł zaprojektowania lub zastosowania magnetyzera (zwanego też aktywatorem magnetycznym). Celem było stworzenie rozwiązania pozwalającego oszczędzić paliwo. Twórcy magnetyzerów prawdopodobnie wychodzili z założenia, że paliwo w silniku nie ulega spaleniu w 100% i jakaś jego część zostaje wydalona przez układ wydechowy. Takie zjawisko faktycznie istnieje i da się je zaobserwować samochodach sportowych. Kiedy kierowca mocno otworzy przepustnicę, a następnie zdejmie nogę z gazu, silnik jeszcze przez chwilę dostaje za dużo mieszanki i po prostu nie daje rady całej spalić. Jej część dostaje się do układu wydechowego. Dopiero tam, pod wpływem wysokiej temperatury ulega zapłonowi i wydostaje się w postaci płomieni z rury wydechowej. Tak powstają tzw. marchewy.
Auta sportowe to jednak dość specyficzny przykład. W zwykłym samochodzie nigdy nie „puścimy marchewy”, bo komputer pokładowy nie dopuści do takiej sytuacji. No i nikt normalny nie wyciska mocy prawie 400 koni mechanicznych z silnika o pojemności 1600 cm³. Fakty są takie, że obecnie w silniku samochodu spaleniu ulega praktycznie całe paliwo i jakiekolwiek podkręcanie jego parametrów nie jest potrzebne.
Jak ma działać magnetyzer?
Wedle założeń silny magnes neodymowy umieszczony na przewodzie paliwa tuż przed komorą spalania miałby w pewien sposób porządkować strukturę płynu, sprawiając, że paliwo spalałoby się w całości. Dzięki temu w teorii można byłoby uzyskać wzrost mocy silnika, zmniejszenie zużycia paliwa, a na dodatek ograniczyć ilość szkodliwych substancji w spalinach – powstają one w dużej mierze wskutek nie do końca idealnego spalania.
Badania dotyczące wpływu magnetyzerów na proces spalania prowadzili nawet poważni naukowcy. I uzyskali zaskakujące wyniki – to faktycznie działa. Sęk w tym, że badania prowadzono niemal 20 lat temu na silnikach o stosunkowo niskiej jakości.
Dziś ich wyniki nie mają już takiego praktycznego znaczenia. Inżynierowie budujący samochodowe silniki spalinowe doszli niemal do perfekcji. Spalają one ponad 99% doprowadzanego do nich paliwa. Ergo – nie ma tu już wiele do poprawiania. A na pewno nie na tyle, by osiągnąć efekty, o których wspominają entuzjaści magnetyzerów, czyli zwiększenie mocy i zmniejszenie zużycia paliwa oraz emisji szkodliwych substancji o 10–15%. Tak się po prostu nie da i już.
Widocznych efektów stosowania magnetyzerów brak. Przynajmniej pozytywnych, bo według inżynierów magnetyzery mogą przyciągać zanieczyszczenia. Co się potem z nimi dzieje? Mogą przytkać przewód paliwowy albo w pewnym momencie uwolnić się spod wpływu magnesów i nieźle nabroić w silniku, pompie albo filtrze paliwa.
Zmień styl jazdy na oszczędny
Co więc możemy zrobić, by obniżyć spalanie w swoim samochodzie? Cóż, wszelkie znane rozwiązania, na przykład stosowanie opon o obniżonym oporze toczenia, dają oszczędności rzędu 3–5%, i to w określonych warunkach. W praktyce może uda się nam zaoszczędzić jakieś pół szklanki paliwa na 100 przejechanych kilometrów. Jedyną autentycznie działającą metodą zmniejszenia spalania jest zdjęcie nogi z gazu i zmiana stylu jazdy. W ten sposób można aż o 40% zmniejszyć koszty paliwa. | Magnetyzer – hit czy kit? |
Każdy, kto miał styczność ze świnką morską, zachodzi w głowę, skąd wzięła się przedziwna nazwa tego gryzonia. Zwierzątko nie ma nic wspólnego z różową świnką, poza tym raczej stroni od wody, a już na pewno trzyma się z dala od morza. Dlaczego więc tak ją nazywamy? I jak dbać o świnkę morską? Świnka morska – wszystko, co musisz wiedzieć o gryzoniu
Świnka morska to stadne zwierzątko, które żyje w Ameryce Południowej, gdzie uważane jest nie za domowego pieszczocha a... kulinarny przysmak. Na rodzimym kontynencie świnki żyje też jej bliski kuzyn, należąca również do rodziny kawiowatych, kapibara – największy gryzoń świata, którego waga wynosi około 50 kg. Świnka morska jest od kapibary znacznie mniejsza, ale nie mniej łakoma.
Zwierzątko, którego rozmiary wahają się w granicach 30 cm długości i 1,5 kg wagi, powinno mieć stały dostęp i do jedzenia, i do wody. Głodny gryzoń nie pozwala o sobie zapomnieć – upomina swoich opiekunów głośnym kwiczeniem, które jest podobne do chrumkania świni domowej. Ta cecha w połączeniu z historią udomowienia (na początku XVI stulecia, czyli tuż po odkryciu obu Ameryk przez Krzysztofa Kolumba, świnki przypłynęły na statkach do Europy i do dziś nie wiadomo, czy zabrali je ze sobą żeglarze, aby gryzonie umilały im czas na morzu, czy przywędrowały pod pokład same, szukając pożywienia) sprawiła, że zwierzątko nazwano świnką morską.
Świnka morska – kompan dla każdego
Świnka morska to niezwykle rezolutny pupil, uważany przez wielu za najinteligentniejsze małe zwierzątko domowe. Będzie przyjacielem dość długo – może żyć nawet 8 lat. Gryzonia, który zaprzyjaźnił się ze swoimi opiekunami, można bez trudu nauczyć reagowania na swoje imię, podbiegania na zawołanie i drobnych sztuczek, jak podawanie łapki. Zwierzątko szczególnie przywiązane do jednego z domowników może za nim chodzić nawet jak pies. Kupując go dla dziecka, miej na uwadze, że delikatna świnka to pupil dla pociechy w wieku co najmniej 5 lat. Pamiętaj również, że zawsze dorosły, tak jak jest odpowiedzialny za swoje dziecko, tak i bierze odpowiedzialność za zdrowie i dobre samopoczucie pupila córki czy syna. Decydując się na świnkę morską, musisz też wiedzieć, że w maleńkim gryzoniu kryje się wielki charakter – każda z nich jest inna, od wesołych i towarzyskich pupili, którym mało biegania, po spokojne i wyciszone pieszczochy.
Wyprawka dla świnki morskiej
Zanim sympatyczny gryzoń stanie się kolejnym domownikiem, powinnaś skompletować dla niego odpowiednią wyprawkę. Pamiętaj, że świnki są zwierzątkami stadnymi, dlatego najlepiej daj dom od razu przynajmniej dwóm zwierzątkom. Świnki pozbawione towarzystwa będą się nudzić, bo – w przeciwieństwie np. do chomików – nie korzystają raczej z zabawek dla gryzoni.
Podstawowa wyprawka składa się z:
klatki i domku – wielkość klatki powinna być dostosowana do liczby świnek (jeśli masz jednego pupila, musisz kupić klatkę o długości 80 cm, a jeżeli dwóch – 120 cm; koniecznie zdecyduj się na jednopoziomowe, bo świnka nie potrafi się wspinać i słabo skacze), które mają w niej zamieszkać, podobnie rzecz ma się z drewnianymi domkami – możesz ustawić w klatce kilka mniejszych albo jeden większy domek;
żwirku lub trocin/wiórów – żwirek ustępuje trocinom pod względem ceny, ale lepiej od nich wiąże nieprzyjemne zapachy i mocz, poza tym żywiołowa świnka, podskakując, nie rozsypuje żwirku po pokoju tak łatwo jak lekkich wiórów;
miski i poidełka – miska powinna być ciężka, żeby gryzoń nie mógł jej przewrócić, i łatwa do umycia. Z kolei poidełko, w którym trzeba codziennie zmieniać wodę na świeżą, powinno mieć pojemność minimum 200 ml. Jeśli w klatce mieszka więcej świnek – pojemność pojemników albo ich liczbę należy odpowiednio zwiększyć;
karmy i sianka – dla każdego zwierzątka, także dla świnki morskiej, powinnaś kupować karmę, której skład opracowano zgodnie z potrzebami żywieniowymi danego gatunku. Rzucie sianka i ścieranie ząbków na gałązkach jest o tyle ważne, że uroczym gryzoniom zęby rosną przez całe życie, a zbyt długie ucina się w gabinecie weterynaryjnym, nierzadko pod narkozą;
transporterka – może przydać się w drodze do weterynarza albo w trakcie jakiegokolwiek innego wyjazdu.
Świnki morskie, choć niepozorne, wnoszą do domu wiele radości. Zanim jednak uroczy gryzoń zamieszka z wami pod jednym dachem, poznaj jego potrzeby i zasady opieki. W ten sposób zapewnisz pupilowi szczęśliwe życie w waszej rodzinie, a wy zyskacie wesołego przyjaciela. | Świnka morska – ani morska, ani świnka, a jednak uwielbiana! |
Papierowe dekoracje, zarówno wykonane ręcznie, jak i kupione w sklepie, są piękne, lekkie i pasują niemal do każdej aranżacji. Są również idealne dla miłośników ekologii. Zaledwie kilka detali wykonanych z papieru może ożywić wnętrze i nadać mu ciekawy charakter. Które dodatki warto wybrać? Dekoracje z tradycją
Papier od dawna odgrywa ważną rolę w rzemiośle i zdobnictwie wielu kultur. Jest tani, łatwo dostępny i umożliwia tworzenie dekoracji w różnorodnych formach oraz kształtach. Najpopularniejsze ozdoby papierowe naśladują sztukę origami wywodzącą się z Japonii oraz ludowe wycinanki, których charakterystyczne motywy zwierzęce i roślinne pojawiały się m.in. na Mazowszu. Niezaprzeczalną zaletą dekoracji papierowych jest ich ekologiczność. Są pozbawione szkodliwych dodatków i produkowane między innymi z papieru makulaturowego z recyklingu. Warto na nie zwrócić uwagę również ze względu na łatwość montażu oraz stosunkowo niską cenę (od kilku złotych za sztukę) – pozwoli to na częste zmiany dekoracji bez pomocy fachowców.
Subtelne i eleganckie
Papierowe dekoracje stają się coraz bardziej wyrafinowane, dzięki czemu zyskują uznanie i są chętnie wykorzystywane nie tylko podczas specjalnych okazji. Producenci oferują efektowne ozdoby oraz szablony, którymi ożywimy wystrój kuchni, sypialni, jadalni czy pokoju dziecka. Dodatki z papieru najczęściej spotykane są podczas różnego rodzaju imprez, spotkań i festynów. Papierowe kwiaty i girlandy, żurawie origami i delikatne rozety z bibuły sprawdzą się podczas ślubu, a jeśli wykonamy je w kolorze, również podczas urodzin pociechy. Tekturowe zajączki i pisanki, wycięte z kolorowego brystolu bałwanki i choinki, wycinankowe płatki śniegu to idealna dekoracja stołu na Wielkanoc i Boże Narodzenie.
Kompozycje trójwymiarowe (np. głowa jelenia) oraz wycinanki w rozmiarze XXL wykonane z papieru to alternatywa dla obrazów i awangardowa dekoracja np. salonu. Papierowe lampiony w kształcie kuli powiesić można na tarasie, a kolorowe pompony w pokoju dziecięcym. Kwiatki origami przyczepione do gałązek uczynią przedpokój pogodniejszym, a zawieszone nad łóżeczkiem niemowlęcia papierowe zwierzątka zastąpią klasyczną karuzelę. Ozdoby z papieru przyczepić można na suficie lub na ścianach, przywiązać do mebli i elementów wyposażenia lub po prostu położyć na stole czy w ozdobnej misie. Kiedy nam się znudzą, bez problemu i niewielkim kosztem wymienimy je na nowe.
Papierowe detale
Drobiazgi wykonane z papieru potrafią zmienić nie tylko całe wnętrze, ale również charakter codziennych czynności i je uprzyjemnić. Napój podany z papierową słomką w paskiw stylu amerykańskim będzie się prezentował dużo ciekawiej, a babeczki w papierowych osłonkach – efektowniej. Z papieru mogą być wykonane podstawki pod szklanki, serwetki, osłonki na słoiki z przetworami, a nawet artykuły biurowe. Pudełka i segregatory z wzorzystej tektury nie tylko ułatwią zachowanie porządku, ale także będą dobrze wyglądały na regale w gabinecie. Papierowe kwiaty w wazonie nie wymagają wymiany wody, a papierowe rzeźby – polerowania i konserwowania. Papierowe modele do składania dla dzieci zapewnią maluchowi rozrywkę, a po zabawie będzie można je wykorzystać do dekoracji pokoju naszej pociechy. W papierowe torebki możemy spakować prezenty lub śniadanie do szkoły, a naklejkami z błyszczącego kartonu ozdobić drzwi szafy lub ścianę za wezgłowiem łóżka.
Papier jest elegancki, oryginalny i ekologiczny, ciekawie się prezentuje, jest łatwy w formowaniu, tani i uniwersalny. Dekoracje wykonane z papieru pasują do wnętrz nowoczesnych, klasycznych, w stylu skandynawskim, a nawet marokańskim. Co więcej, kupione ozdoby można samodzielnie przerabiać, kolorować i łączyć, dając im drugie życie w wyjątkowej formie, która odmieni każde wnętrze. | Papierowe dodatki do domu |
Znowu jest głośno o stylu boho, a to za sprawą Instagrama, na którym święci triumfy. Niemal każde wnętrze pokazywane w tej popularnej aplikacji zawiera elementy tej stylizacji. Ty też możesz urządzić dom w duchu boho. Styl boho ma nieodparty urok, dzięki któremu stał się tak popularny. Ma swobodę, niefrasobliwość i niezobowiązujący charakter, czyli wszystkie te cechy, za którymi w zabieganym świecie wiele osób tęskni. Każdy bez problemu znajdzie w nim coś dla siebie, stanowi bowiem mieszankę różnych wpływów – hipisowskiego luzu, etno, designu z lat 60. XX wieku z nurtami eko oraz motywami ludowymi. Jedynie fanom minimalizmu może być trudno odnaleźć się we wnętrzach w duchu boho, gdyż sporo się w nich dzieje. O porządku i umiarkowaniu nie może być mowy.
Nazwa stanowi skrót terminu „bohema”, czyli środowiska artystycznego o bardzo swobodnym charakterze. Już samo to implikuje brak ładu, przypadkowość, artystyczne poszukiwania, skłonność do eksperymentowania, czasem nawet przesady. Współcześnie jednak estetyka boho nieco się „uspokoiła”, coraz więcej w niej stonowanych barw i naturalnych materiałów. Dzięki temu bez trudno można ją włączyć do nowoczesnych wnętrz. Wystarczy kilka odpowiednio dobranych dodatków, żeby uzyskać choćby posmak boho. Mogą to być ręcznie wyplatane makramy, kolorowe chodniki czy kosze dekorowane pomponami. Warto też nawiązać do kultur innych krajów, przede wszystkim orientalnych z odległej Azji czy Afryki.
Istotnym hasłem stylu boho jest 3R, czyli reduce, reuse, recycle. Wyraża ono ekologiczne podejście, zachęca do używania tego, co stare. Dlatego warto też poszukać przedmiotów do wnętrz nie tylko na targach staroci, ale także we własnej piwnicy.
Boho na salonach
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Fot. Mehr Esszimmer, Bloomingville, Westwing Now, Hübsch, The Rugworks, Lene Bjerre
Styl boho najlepiej się sprawdza w dwóch pomieszczeniach – salonie i sypialni. Do obu można go przemycić w postaci dodatków i większych obiektów. W salonie można sobie pozwolić na dowolność. Warto pokusić się o wyrazisty mebel, który określi charakter pomieszczenia. Polecamy stylizowaną komodę, kredens bądź szafę z efektownie ozdobionymi frontami. Już ten obiekt nada ton całej aranżacji. Można do niego dobrać okrągły, kolorowy dywan nawiązujący do stylu etno. W salonie świetnie się sprawdzą plecione kosze z modnymi ostatnio pomponami, które przydają się do przechowywania pledów, drewna do kominka czy czasopism. Do wykreowania nastroju idealne będą lampiony. Sprawdzą się wykonane z naturalnych materiałów, np. stylizowane na orientalne. W podobnym klimacie może być utrzymany inny drobny sprzęt, np. stolik pomocnik z bambusa. W estetykę boho wpisują się także ręcznie robiona ceramika i naczynia. Na półce można postawić np. ceramiczny dzbanek.
Sen w dobrym stylu
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Fot. Safavieh, Jysk, HD Collection, Pomax, Simla, Bizzotto, Mandulay
Do sypialni styl boho wprowadzi odrobinę swobody, co z pewnością pomoże się zrelaksować po pracowitym dniu. W tym pomieszczeniu jednak lepiej unikać multikolorowych przedmiotów oraz nagromadzenia dekoracji. W sypialni powinna panować harmonia, która pozwala się wyciszyć przed snem. Jak to pogodzić z estetyką boho? Wystarczy urządzić pokój w jednolitej kolorystyce, np. w jasnych stonowanych barwach, głównie beżach. Na początek warto wprowadzić do tego pomieszczenia sprzęty, które wykreują atmosferę relaksu. Szczególnie godne polecenia są podwieszane do sufitu fotele bądź leżanki. Te dwa meble, jak żadne inne, kojarzą się z bohemą artystyczną. Jeśli jednak nie mamy miejsca na dodatkowe przedmioty, wystarczą dodatki. W sypialni szczególnie ważne są tekstylia, m.in. pościel z motywem mandali, ale też wzorzyste koce wykończone pomponami lub frędzlami oraz podobnie zdobione poduszki. Kolejny, niezwykle ważny element wystroju sypialni to oświetlenie, czyli lampy sufitowe i nocne. Powinny one delikatnie podkreślać stylizację boho. | Wnętrza boho podbijają Instagram. Te dodatki świetnie do nich pasują |
Londyn. Jedna kamienica. Sześcioro mieszkańców. Wiele sekretów lokatorów, a wśród nich jeden szczególnie mroczny. Taki, który nigdy nie powinien zostać odkryty. Co sprawia, że czasami filmy sensacyjne cieszą się większą popularnością niż książki z tego gatunku? Bardzo wiele osób twierdzi, że w filmie łatwiej o wartką, wciągającą akcję, wydarzenia często rozgrywają się tak szybko, że w książce nie byłoby możliwe ich sprawne opisanie. W tym wypadku wzrok wygrywa z wyobraźnią. Ale czy aby na pewno?
Jeśli masz ochotę na sporą dozę sensacji i wciągającej fabuły, która sprawia, że robi ci się gorąco, to śmiało możesz odłożyć pilota czy darować sobie wyjście do kina. „Zabójca z sąsiedztwa” autorstwa tajemniczej dziennikarki ukrywającej się pod pseudonimem Alex Marwood to wszystko, czego potrzebujesz.
Sekrety lokatorów pewnej kamienicy
Beulah Grove 23, Londyn. To adres, pod którym kryje się cała masa sekretów. Nastoletnia uciekinierka, świadek morderstwa, mól książkowy – to tylko niektórzy z lokatorów zamieszkujących ową pełną tajemnic kamienicę. Co łączy tych różnych ludzi? Żyją w dzielnicy, którą można określić jako nieciekawą – to raz. Żyją na uboczu społeczeństwa, nie wychylają się, płacą jedynie gotówką, nie udzielają odpowiedzi i nie zadają pytań – to dwa. Jest jeszcze trzeci czynnik, ale o nim powiedzieć nie mogę, aby nie psuć zabawy.
A zabawa jest przednia. Oczywiście o ile ktoś ma mocne nerwy, uwielbia thrillery i nie odrzucają go dość brutalne, często obrazowe opisy seryjnych morderstw. Bowiem wśród ludzi, którzy chcą zachować swoją tajemnicę jest również człowiek, dla którego zabijanie to taka sama czynność jak oddychanie. W końcu książka zatytułowana jest „Zabójca z sąsiedztwa”, a to oznacza, że zabójca musi się pojawić. W tym wypadku seryjny.
Emocjonalna kolejka górska
Znasz to uczucie, gdy wsiadasz na rollercoaster, powoli jedziesz do góry, na szczycie zatrzymujesz się na kilka sekund, po czym spadasz niekontrolowanie w dół tylko po to, by znów się wspiąć i znów spaść? Nie? Przeczytaj książkę Alex Marwood, a zrozumiesz, co mam na myśli. Jej druga powieść (pierwsze były świetne „Dziewczyny, które zabiły Chloe”
– również polecam) to książka, która spodoba się każdemu miłośnikowi mocnych wrażeń.
To doskonały, w zasadzie gotowy scenariusz na film sensacyjny – który zresztą powstanie, jako że firma producencka Jamesa Franco już wykupiła prawa do ekranizacji – ale o tyle lepszy od filmu, że możemy dowolnie posłużyć się naszą wyobraźnią. Na pewno warto bliżej zapoznać się z tą książką, bo gwarantuje niezapomniane emocje. Powieść do końca trzyma w napięciu i nie pozwala się od niej oderwać . A zakończenie…? Naprawdę warto!
Źródło okładki: www.wydawnictwoalbatros.com | „Zabójca z sąsiedztwa” Alex Marwood – recenzja |
Która z małych dziewczynek nie chciała zostać księżniczką? Wymarzony książę, przepiękne suknie, efektowne bale i władza oraz emocje z nią związane. Bycie tą, którą obserwują i wielbią tłumy. W bajkach Disneya księżniczki żyją długo i szczęśliwie – w książce Lindy Rodriguez McRobbie nie zawsze zakończenie jest tak pomyślne. 30 kobiet, 30 niezwykłych historii
Niegrzeczne księżniczki to zbiór 30 prawdziwych historii kobiet, które wydarzyły się w różnych czasach, nawet w najbardziej odległych zakątkach świata. Ich losy, które często były przyczyną wielu zmian decyzji władców, stanowią solidną lekcję historii. Autorka podzieliła damy na następujące grupy: roszczeniowe uzurpatorki, bezlitosne wojowniczki, podstępne intrygantki, szalone imprezowiczki, wariatki, ponętne ladacznice i te ocalone. Każda z nich ma swoje przedstawicielki.
Liczba bohaterek, ich wielobarwne życie i fascynujące losy sprawiają, że każda z historii jest wyjątkowa i każda intryguje na swój sposób. Często podejmowały niewłaściwe decyzje, kłamały, buntowały, judziły, mordowały, byleby utrzymać się przy władzy.
Opowieść o Alfidzie dotyczy buntowniczki, która została uwięziona w wieży i uciekła, by zostać piratem. Olga Kijowska z zimną krwią wymordowała wrogów i po objęciu władzy nad krajem skutecznie nim rządziła. Justa Grata Honoria, sprzymierzając się z barbarzyńcami, by pomścić ukochanego, stała się niemal przyczyną upadku Cesarstwa Rzymskiego. Trudno zapomnieć również o Stephanie von Hohenlohe, która bez ceremonii porzuciła swojego księcia, została szpiegiem i kochanką Hitlera. Każda opowieść wciąga i sprawia, że chce się być naocznym obserwatorem tych wydarzeń.
Tytuł księżniczki daje szczęście?
Linda Rodriguez McRobbie w niezwykle przejrzysty i intrygujący sposób zaprezentowała życie każdej z księżniczek, a także tło i otoczkę historyczną. Czytając tę książkę, można dowiedzieć się wielu faktów, poznać tradycje panujące w poszczególnych kulturach. Przedstawione kobiety to nie tylko damy z dworów europejskich, nie brakuje tam księżniczek z Chin, Mongolii czy Meksyku. Czytelnicy mogą uświadomić sobie, iż świat był i jest pełen nieszczęśliwych – z powodu miejsca swojego urodzenia – kobiet.
Jedno jest pewne – książka inspiruje. Czyta się ją lekko i przyjemnie. Nie ma tu nudnych momentów, historie przeplatane są krótkimi i zwięzłymi ciekawostkami historycznymi, tematy są rozwinięte o nowe postacie, autorka tłumaczy też nowe, często niezrozumiałe pojęcia. Warto również nadmienić, iż wydanie jest niezwykle dopracowane. Sama okładka może nie zachwyca, ale wnętrze jest wysokiej jakości. Uszlachetnione strony tytułowe i dodatkowe, ważne informacje umieszczone w ramkach idealnie komponują się z tekstem i przyjemną dla oka czcionką.
Linda Rodriguez McRobbie z ogromnym sukcesem zebrała tak nieszablonowe postacie w jednej książce. Udało się jej uświadomić czytelników, że księżniczki to często zwykłe, popełniające błędy kobiety, które mają trudne charaktery i nie są tak idealne, jak przedstawiają to powszechnie lubiane bajki Disneya.
Źródło okładki: znak.com.pl | Linda Rodriguez McRobbie, Niegrzeczne księżniczki – recenzja |
Dla mężczyzn erekcja jest wyznacznikiem męskości. Problemy ze wzwodem odbierają im pewność siebie, wpływają na zaniżoną samoocenę, wywołują depresję. Wielu panów boryka się z zaburzeniami wzwodu w zaciszu własnego domu, nie szukając pomocy ani nawet przyczyn problemów, które w większości przypadków mogą być prozaiczne. Zamiast więc się zamartwiać, trzeba się sobie przyjrzeć i zastanowić, czy nie należy zmienić po prostu trybu życia na zdrowszy albo pomóc sobie suplementami bądź gadżetami. Wtedy wszystkie problemy, łącznie z tymi z erekcją, znikną…
Za wcześnie
Problemy z erekcją mogą się zdarzyć w każdym wieku. Nie dotyczy – wbrew pozorom – tylko starszych mężczyzn, ale także młodych i bardzo młodych. Jeśli penis odmówi posłuszeństwa raz, dwa razy z rzędu, nie ma czym się martwić, chociaż panowie zazwyczaj zniechęcają się wtedy do kontaktów seksualnych i są przekonani, że właśnie dotyka ich impotencja. Jeśli już przydarzy się tego typu niedyspozycja, warto się zastanowić, co może być tego przyczyną, bo wcześnie wykryty problem zaoszczędzi zamartwiania się o impotencję – postrach każdego mężczyzny. Osłabienie erekcji może przytrafić się nawet bardzo młodym mężczyznom. Powodem bywa… stres. Bierze się on z niedoświadczenia, braku pewności siebie w roli kochanka, obawy, czy stanie na wysokości zadania, czy partnerka będzie zadowolona. A panuje przekonanie, że to kobiety są skomplikowane i to u nich wszystko wiąże się z psychiką. Niestety, mężczyzn też czasem dopadają wątpliwości. Umysł potrafi płatać figle i sprawić, że nasz na ogół sprawny organ zawiedzie. Jaka jest na to rada? Początkującym kochankom seksuolodzy często zalecają przy pierwszych kontaktach… suplement diety podkręcający libido. Wystarczy raz zastosować suplement. Delikwent nabiera pewności siebie i nieaktywny w sytuacjach intymnych z kobietą penis staje się tylko wspomnieniem.
Wpływa na wszystko...
Powodem innego rodzaju stresu bywa przepracowanie. Mężczyźni robiący karierę, poświęcający się pracy często skarżą się na problemy z erekcją. Presja sukcesu działa wyniszczająco na libido. Co więcej – naukowcy udowodnili, że w organizmie pracoholików wytwarza się substancja, która zabójczo wpływa na poziom testosteronu i osłabia reakcje seksualne! Jeśli więc należysz do osób, które stawiają pracę na pierwszym miejscu, licz się z tym, że któregoś dnia twój penis się zbuntuje. Na wszelki wypadek warto zwolnić obroty i pozwolić sobie na relaks, najlepiej we dwoje. Aromatyczny masaż we dwoje świecami do tego celu, który doskonale odpręży i będzie doskonałym wstępem do dalszych igraszek. Warto także pomóc sobie podczas gry wstępnej sprayem wzmacniającym erekcję. Substancje zawarte w sprayu, który błyskawicznie się wchłania, sprawiają, że penis jest bardziej wrażliwy na bodźce, a ten stan utrzymuje się przez dłuższy czas.
Zdrowie i jeszcze raz zdrowie
Pierwsze problemy z erekcją mogą być objawem poważnych chorób (np. cukrzycy, która może prowadzić nawet do uszkodzenia ciał jamistych prącia, co uniemożliwia osiągnięcie wzwodu). Dlatego tak ważne jest wykonywanie standardowych badań co najmniej raz w roku. To pozwoli kontrolować stan zdrowia. Zaburzenia wzwodu pojawiają się przy takich chorobach jak problemy z wątrobą, stwardnienie rozsiane, niektóre nowotwory, wahania ciśnienia krwi. Zauważyłeś, że zaczęły ci wypadać włosy? A może pocisz się intensywniej niż zwykle (zakładając, że akurat nie ma upalnego lata). To może oznaczać początki wahań hormonalnych, które w duży stopniu wpływają na sprawność seksualną. Warto skonsultować te objawy z endokrynologiem.
Jeśli już wiesz, że problemy ze wzwodem wynikają z kłopotów ze zdrowiem, nie warto czekać z seksem, aż wyzdrowiejesz, tylko działać. Najlepsze w tym przypadku będzie zastosowanie żelu zwiększającego erekcję. Działa on na takiej samej zasadzie jak spray – również zwiększa odczuwanie bodźców przez członka. Bardzo dobrym rozwiązaniem są pierścienie erekcyjne: zwykłe i te z wibracjami. Przyjemność i efekt wprost bajeczne!
Najważniejsze jednak, by w takiej sytuacji się nie załamywać, każdemu bowiem może się zdarzyć gorszy dzień. | Kłopoty ze wzwodem – jak sobie z nimi poradzić? |
Meble na kółkach to rozwiązanie, które w ostatnim czasie zyskało dużą popularność. Nic dziwnego, ponieważ sprawdzi się niemal wszędzie. Nowoczesność, klasyka, retro, a może prowansalski klimat? Każdy jeden styl będzie odpowiedni. Podpowiadamy, jak zaaranżować przestrzeń z wykorzystaniem mebli na kółkach. Szafki, regały, a nawet stoliki na kółkach to jeden z ciekawszych trendów. Ponadto jest to wyjątkowo funkcjonalne rozwiązanie, które sprawdzi się w każdym pomieszczeniu. Możemy stawiać je w kuchni, łazience, a nawet salonie. Wszystko zależy od tego, z jakimi elementami wystroju je połączymy. Poniżej kilka sprawdzonych rozwiązań.
Kuchnia na kółkach
Marzysz o wielofunkcyjnej kuchni, której największą zaletą będzie dużo przestrzeni do przygotowywania posiłków? Szafki kuchenne na kółkach okażą się w tym przypadku idealnym rozwiązaniem. Nie tylko będą przydatne podczas gotowania, ale także posłużą nam jako mały stolik kuchenny w trakcie spożywania przyrządzonych potraw. Szafka kuchenna na kółkach może być ustawiana osobno lub łączona z innymi meblami kuchennymi. Wszystko zależy od naszych preferencji. Czy zależy nam na stworzeniu jednolitej aranżacji, czy może chcemy, aby ta szafka stanowiła odrębny punkt w naszej kuchni. Pamiętajmy, że to miejsce powinno mieścić w sobie wiele akcesoriów. Mogą być to ścierki, sztućce, a nawet produkty spożywcze niezbędne podczas gotowania.
Meble na kółkach w salonie?
Salon to miejsce, w którym każdy powinien czuć się dobrze, a co więcej, być w pełni zrelaksowany. To przestrzeń, która służy wypoczynkowi, i dlatego też jej aranżacja musi być do tego dostosowana. Dlatego w tym przypadku warto postawić na meble na kółkach. Najlepszym rozwiązaniem będzie regał na kółkach. Bez względu na to, czy będzie wysoki, czy też niski, z powodzeniem posłuży nam jako miejsce na książki, ramki na zdjęcia lub małe bibeloty. Zanim jednak wybierzemy odpowiedni model, warto wziąć pod uwagę materiał, z jakiego będzie wykonany sam mebel i jego kółka. Niestety mają one to do siebie, że mogą porysować powierzchnię podłogi. Wybierajmy więc taki model, który pozwoli nam tego uniknąć.
Szafka na kółkach do łazienki
Meble na kółkach w łazience – coś niemożliwego? Nic bardziej mylnego! Zapewne wiele kobiet marzy o tym, aby mieć pod ręką wszystkie kosmetyki niezbędne do wykonania makijażu, a mężczyźni – akcesoria do golenia. Jedno jest pewne, szafka na kółkach sprawdzi się tutaj idealnie. Jej największą zaletą jest to, że możemy ją przesuwać w dowolne miejsce w zależności od potrzeb.
Meble na kółkach jako ciekawy dodatek
Niezależnie od tego, czy wybierzemy szafkę, regał lub stolik na kółkach, każdy z tych mebli okaże się designerskim dodatkiem do wielu pomieszczeń. Warto jednak pamiętać, że aby tak się stało, trzeba je „zgrać” z innymi elementami wystroju wnętrza, na jakie się zdecydujemy. Oznacza to, że nie każdy materiał będzie tak samo ze sobą współgrał. Jeśli zatem nasz mebel na kółkach jest wykonany z aluminium, wtedy warto łączyć go z meblami i dodatkami w tym samym stylu.
Poszukujesz ciekawych i oryginalnych rozwiązań, które urozmaicą Twoją przestrzeń? W takiej sytuacji idealnie sprawdzą się meble na kółkach. Nie tylko będą efektowne, ale przede wszystkim funkcjonalne. Czy można chcieć czegoś więcej? Nie zwlekaj, tylko szukaj mebli na kółkach dopasowanych do Twojego wnętrza. | Praktyczne i efektowne – meble na kółkach |
Skandynawski styl w dziecięcych wnętrzach wciąż zachwyca i zyskuje nowych wielbicieli. Podczas aranżacji pokoju warto pamiętać, że jednym z najistotniejszych jego elementów jest łóżko. Naturalne materiały i stonowane barwy są znakami rozpoznawczymi wnętrz podkreślającymi nordyckie klimaty. Również dziecięce wyposażenie jest utrzymane głównie w bieli lub wykonane z surowego, jedynie polakierowanego drewna. Do wyboru jednak jest kilka świetnych propozycji. Przeglądamy najciekawsze różniące się formą i detalami.
1. Łóżko - domek
Najbardziej charakterystyczny model dziecięcych skandynawskich wnętrz, znany ze zdjęć w katalogach i serwisach wnętrzarskich. Zwykle pięknie udekorowany girlandą proporczyków, tiulowymi pomponami czy lampkami cotton balls. Wyrazista rama w kształcie domku już sama w sobie stanowi dekorację i wspaniale podkreśla surowy oraz designerski charakter. Takie łóżko dla dziecka w każdym wieku i niezależnie od płci będzie inspiracją do wspaniałych zabaw. W ofercie znajdziemy łóżka różnych rozmiarów, m.in. 160x70 cm, 140x70. Można także zlecić jego wykonanie na zamówienie zgodnie z wybranymi wymiarami. Wszystkie mają ramę pod materac wraz z umieszczonym na niej szkieletem domku ze spadzistym dachem. Można wybrać model pomalowany na dowolny kolor lub z naturalnego drewna i samodzielnie go ozdobić.
2. Model Sonia
Łóżeczko przeznaczone dla niemowląt i młodszych przedszkolaków. Ma prostą ramę o wymiarach 120x60 cm i delikatnie profilowane boki. Wykonano je z drewna sosnowego i pomalowano na biało lakierem ekologicznym. Jest wyjątkowo funkcjonalne dzięki trzem poziomom mocowania spodu oraz kilku opcjom ustawień jednego z boków. Dla najmłodszych cały powinno być zabezpieczone szczebelkami. Starszemu dziecku, które uczy się chodzić, można wyjąć trzy ruchome szczebelki, dzięki czemu samodzielnie będzie mogło wchodzić do łóżeczka i wychodzić z niego. Biegającym maluchom z kolei można zdjąć cały bok i przekształcić łóżeczko w stylowy tapczanik. Praktycznym elementem jest umieszczona pod materacem szuflada o wymiarach 119x59x14 cm.
3. Model Lucky
Nowoczesne łóżko o klasycznej ramie i pełnej możliwości personalizacji. Wymiary 160x80 cm zapewnią wygodę przedszkolakom i uczniom. W wersji podstawowej cały stelaż i boki zostały wykonane z wytrzymałej płyty meblowej i zabezpieczone okleiną PCV w kolorze białym. Do tego praktyczna szuflada na prowadnicach oraz barierka zabezpieczająca przed wypadnięciem z łóżka. Ogromną zaletą łóżka jest możliwość dopasowania barw i nadruków do preferencji dziecka i kolorystyki wnętrza. Dzięki temu to właśnie łóżko będzie nadawało całemu pomieszczeniu charakter. Do wyboru jest osiem wyrazistych kolorów oraz ponad 40 bajkowych nadruków. Można również uzyskać niepowtarzalny mebel, nadrukowując na nim podobiznę dziecka lub samodzielnie stworzoną grafikę.
4. Model Mikołaj
Już na pierwszy rzut oka łóżko zachwyca pięknie profilowanymi bokami i wycięciami w kształcie gwiazdek i księżyców, które nadają mu bajkowy charakter. Rama o wymiarach 160x80 cm jest dostępna w trzech wersjach kolorystycznych: sosnowym, bieli i olchowym. Każdy z nich świetnie komponuje się z białymi bokami z wytrzymałej płyty MDF. Pod spodem znajduje się duża, funkcjonalna szuflada umieszczona na prowadnicach, co zapewnia bezpieczeństwo i łatwość obsługi, nawet przez najmłodsze dzieci.
5. Model Maio
Designerski model o ciekawie rzeźbionych bokach. Zaokrąglone rogi i symetryczne wycięcia zapewniają nie tylko atrakcyjny wygląd, ale także więcej światła i dobrą cyrkulację powietrza. Łóżko jest dostępne w siedmiu wersjach kolorystycznych począwszy od delikatnych pasteli, skończywszy na wyrazistym różu i niebieskim. W zależności od tego, jaką rolę ma odgrywać we wnętrzu, można je mniej lub bardziej wyeksponować w pokoju. Można je wyposażyć w barierkę zabezpieczającą oraz montowaną pod spodem szufladę.
Piękne łóżko nie tylko stanowi wspaniały element wystroju wnętrza. Jego wygląd zachęca i sprawia, że pójście spać nie jest przykrą koniecznością, lecz przyjemnością. | Łóżeczka dziecięce w skandynawskim stylu – 5 najpiękniejszych modeli |
Tworzenie wizytówek zazwyczaj powierzamy wyspecjalizowanym firmom, które oprócz profesjonalnego sprzętu posiadają szeroką paletę gotowych projektów. Jeśli jednak prowadzimy własny biznes i chcielibyśmy samodzielnie przygotować wizytówki dla swoich pracowników lub świadczyć takie usługi dla innych, potrzebna będzie odpowiednia drukarka. Standardowe modele do domu czy biura oczywiście także poradzą sobie z tym zadaniem, ale na większą skalę okażą się nieekonomiczne. Drukarki atramentowe
Drukarki atramentowe w porównaniu do modeli laserowych charakteryzują się wyższymi kosztami eksploatacji, ale do sporadycznego tworzenia treści reklamowych w zupełności wystarczą. Za ich wyborem przemawia stosunkowo niska cena zakupu, wyposażenie w oddzielne pojemniki z tuszem o zwiększonej wydajności i bardzo dobre parametry, umożliwiające m.in. druk dwustronny oraz obsługę papierów o wysokiej gramaturze.
HP OfficeJet Pro 251dw to zaawansowana drukarka sieciowa, która charakteryzuje się bardzo dobrym wyposażeniem. Maksymalna rozdzielczość druku wynosi 1200 x 1200 dpi z szybkością do 25 stron na minutę w czerni i kolorze. Do dyspozycji mamy też automatyczny dupleks i interfejsy umożliwiające łatwą komunikację: LAN, Wi-Fi i USB. Drukarka obsługuje nośniki o gramaturze do 280 g/m2. HP OfficeJet Pro 251dw dostępna jest na Allegro od 759 zł.
Epson WorkForce WF-7110DTW obsługuje nośniki o maksymalnym formacie A3+ i gramaturze do 256 g/m2. Rozdzielczość druku wynosi 4800 x 2400 dpi z szybkością 20 stron na minutę w kolorze i 32 stron na minutę w czerni. Koszt wydruków można obniżyć, stosując wkłady o zwiększonej wydajności – czarny w rozmiarze XXL wystarczy nawet na 2200 stron. W zastosowaniach biurowych z pewnością docenimy dupleks i możliwość komunikacji przez LAN i Wi-Fi. Epson WorkForce WF-7110DTW kosztuje na Allegro 613 zł.
Drukarki laserowe
Jeśli zależy nam na maksymalnym obniżeniu kosztów wydruku, najlepiej zdecydować się na technologię laserową. Najtańsze modele kolorowe kupimy już za kilkaset złotych, jednak nie pozwolą one na wydajne drukowanie i obsługę papierów wizytówkowych. Inwestycja w droższy sprzęt ma sens, jeżeli planujemy bardziej intensywną eksploatację – w takim przypadku koszt urządzenia zwróci się dosyć szybko.
OKI C822n umożliwia drukowanie w formacie A3 na papierze o gramaturze do 256 g/m2. Producent podaje, że koszt jednej strony A4 w czerni wynosi 5,87 gr, natomiast w kolorze – 46,53 gr. Drukarka standardowo nie została wyposażona w dupleks, ale można nabyć go oddzielnie. Dzięki temu obniżymy cenę zakupu i nie narazimy się na zbędne koszty, jeśli nie zamierzamy w przyszłości korzystać z funkcji druku dwustronnego. OKI C822n dostępna jest na Allegro od 3695 zł.
Xerox Phaser 6500DN obsługuje standardowe nośniki A4 i umożliwia drukowanie w maksymalnej rozdzielczości 600 x 600 dpi. Zgodnie z zapewnieniami producenta idealnie sprawdzi się przy tworzeniu broszur, okładek, plakatów i wizytówek. Szybkość druku jest na przyzwoitym poziomie i wynosi do 23 stron na minutę (mono/kolor). Do połączenia z komputerem możemy wykorzystać port USB 2.0 lub Ethernet. Urządzenie obsługuje automatyczny druk dwustronny. Xerox Phaser 6500DN kupimy na Allegro już od 1190 zł.
Profesjonalne drukowanie wizytówek wymaga inwestycji w odpowiedni sprzęt. Taki zakup jest opłacalny tylko i wyłącznie w przypadku firm wykonujących tego typu usługi na dużą skalę. Do okazjonalnego drukowania wizytówek możemy wykorzystać bardziej uniwersalne urządzenia, które przede wszystkim są o wiele tańsze i sprawdzą się również przy tworzeniu ulotek, folderów czy zwykłych dokumentów. Istotne jest, aby podczas zakupu zwrócić uwagę na kluczowe parametry: wydajność, dupleks i obsługę odpowiednich nośników. | Jaka drukarka do wizytówek? |
Tartę możesz spotkać w wielu odsłonach – zarówno słodkich, jak i wytrawnych. Nie ulega jednak wątpliwości, że zawsze smakuje pysznie! Przedstawiamy 3 przepisy na tartę, która podbije twoje podniebienie! Biała czekolada w roli głównej
Coś dla miłośników prawdziwych pyszności – tarta z białą czekoladą!
Składniki na krem:
200 g białej czekolady
300 ml gęstej śmietany, np. 18%
2 jajka
½ łyżeczki ekstraktu z wanilii
owoce do dekoracji, np. borówki, jagody, maliny
Składniki na ciasto:
125 g posiekanego masła (w temperaturze pokojowej)
150 g mąki tortowej
40 g mąki migdałowej
60 g cukru pudru
30 g kakao
1 żółtko jajka
Sposób przygotowania:
Do miski wsyp mąkę tortową, mąkę migdałową, masło, cukier puder i kakao. Miksuj do momentu, aż powstała masa będzie przypominać bułkę tartą. Nie wyłączając miksera, dodaj żółtko. Kiedy twoja masa osiągnie już gładką konsystencję, wyłóż ją na silikonową formę do tarty. Uformuj kształt spodu do ciasta, dopasowując je do formy. Następnie umieść w lodówce na ok. 15 minut.
Rozgrzej piekarnik do 200°C. Gdy ciasto odpocznie, pokrój je na 8 kawałków i włóż do lodówki na następne 30 minut. Po tym czasie przykryj ciasto papierem do pieczenia, następnie wysyp na nie obciążniki, które sprawią, że ciasto nie będzie rosło – w tym celu możesz użyć, np. fasoli lub grochu lub specjalnych ceramicznych kulek. Piecz przez 10 minut, po czym zdejmij papier wraz z obciążeniem i włóż do piekarnika na kolejne 10 minut. Po wyjęciu ciasta, temperaturę piekarnika obniż do 150°C.
W międzyczasie wrzuć białą czekoladę do rondelka, dodaj śmietanę i gotuj na małym ogniu przez ok. 5 minut. Gdy czekolada się rozpuści i połączy ze śmietaną. Powstały krem zdejmij z ognia i pozostaw do wystygnięcia.
Do masy czekoladowej dodaj jajka i mieszaj delikatnie, aż składniki się połączą. Wylej powstałą masę na ciasto i włóż do piekarnika na 15-20 minut. Po upieczeniu, pozostaw w lodówce na około godzinę. Gdy tarta będzie już schłodzona, udekoruj ją owocami!
box:offerCarousel
Wytrawna tarta warzywna
box:imagePins
box:pin
Jeśli nie przepadasz za słodkimi wersjami tarty i wolisz coś wytrwanego – koniecznie skorzystaj z tego przepisu!
Składniki:
2 łyżki stołowe oliwy z oliwek
1 bakłażan
2 cukinie
2 czerwone cebule
odrobina octu balsamicznego
3 duże arkusze ciasta francuskiego
10-12 pomidorków koktajlowych
1 łyżeczka suszonego oregano
1 paczka mixu sałat
85 g sera feta
Sposób przygotowania:
Piekarnik rozgrzej do 200°C i włącz tryb termoobiegu. Cukinię i bakłażana pokrój w plastry, cebulę posiekaj. Na średnim ogniu rozgrzej patelnię i posmaruj ją oliwą za pomocą silikonowego pędzelka. Podsmaż warzywa, najlepiej oddzielnie.
Ceramiczną formę do tarty posmaruj oliwą, następnie wyłóż ją ciastem francuskim, dopasowując je do kształtu. Na ciasto połóż podsmażone warzywa oraz pokrojone pomidorki. Wszystko posyp rozdrobnionym serem feta, następnie skrop octem i oliwą. Na sam koniec posyp tartę oregano i piecz przez około 20 minut, aż uzyska ona piękny, złoty kolor. Podczas pieczenia tarty, mix sałat połącz z wybranym przez siebie, ulubionym dressingiem. Serwuj tartę razem z sałatką!
Tarta cytrynowa
box:imagePins
box:pin
W upalne dni przyjemność może sprawić ci odświeżająca tarta cytrynowa. Zapoznaj się ze sposobem jej przygotowania!
Składniki na ciasto:
50 g masła pokrojonego na kawałki
140 g zwykłej mąki
1 łyżka stołowa cukru pudru
1 łyżka oleju rzepakowego
1 żółtko (średniej wielkości jajko)
Składniki na krem:
3 średniej wielkości jajka
2 białka (średniej wielkości jajka)
140 g cukru pudru
2 łyżki drobno tartej skórki cytryny (z ok. 4 cytryn)
125 ml soku z cytryny (wyciśniętego z ok. 4-5 cytryn)
200 ml półtłustej crème fraîche
Sposób przygotowania:
Miksuj masło z mąką. Następnie dodaj cukier puder, a kiedy składniki dobrze się połączą, powoli wlej olej, żółtko jajka i 2 łyżki zimnej wody. Kiedy składniki zamienią się w masę, przypominającą ciasto, uformuj kulę i połóż ją na stolnicy. Rozwałkuj tak, by ciasto pasowało do formy o średnicy 23 cm. Pamiętaj o zostawieniu zapasu na wyłożenie boków formy! Kiedy placek zostanie już rozwałkowany, przełóż go do formy i wypełnij ją dokładnie. Ciasto nakłuj widelcem w kilku miejscach i daj mu odpocząć ok. 10 minut.
box:imagePins
box:pin
box:pin
box:pin
box:pin
Aby stworzyć orzeźwiającą, cytrynową masę, w miseczce połącz jajka z białkami. Dodaj cukier puder i ubijaj za pomocą trzepaczki. Jeśli całość jest grudkowata, do dalszego ubijania możesz użyć miksera. Dodaj cytrynowy sok i skórkę. Delikatnie wymieszaj łyżką i pozostaw, by masa przesiąkła cytrynowym smakiem.
Na ciasto połóż papier do pieczenia i wysyp fasolę, by je obciążyć. Włóż do rozgrzanego do 190°C piekarnika. Po 20 minutach zdejmij papier wraz z fasolą, następnie piecz tartę ok. 4 minuty, by się zarumieniła.
W średniej misce ubij crème fraîche, a następnie dodaj cytrynową masę, mieszając wszystko delikatnie. Tak powstałą miksturę przelej do dzbanka. Na ciepły spód tarty wylej 2/3 masy, wstaw ciasto do piekarnika, wylej resztę masy, wsuń formę do środka i zamknij piekarnik. Zmniejsz temperaturę do 150°C i piecz od 25 do 30 minut. Kiedy wyjmiesz pachnącą tartę z piekarnika, połóż ją na kratce do studzenia na około godzinę. Na koniec posyp całość cukrem pudrem.
Smacznego! | 3 przepisy na przepyszną tartę! |
W wersji ultralekkiej, z niewielką kieszonką, przydają się na trasie biegowej, z kolei na terenowych wycieczkach stawiamy na bardziej pakowne modele. Torby biodrowe, czyli popularne „nerki”, to przydatny w sporcie i turystyce bagażowy gadżet, którym wspieramy się w codziennych aktywnościach. Jednokomorowe akcesoria kupimy już za kilkanaście złotych, zaś bardziej rozbudowane i wzmacniane pianką PVC to koszt ponad 100 zł. No-name za kilkanaście złotych
Tańsze saszetki (tzw. no-name) kupimy już za kilkanaście złotych. Wykonane są z syntetycznego poliestru, który nie tylko skutecznie chroni przed deszczem i wiatrem, ale również przed drobnymi przetarciami. Jak na „nerkę” przystało, przeniesiemy w niej wszelkie drobne rzeczy, wkładane zwykle do torebek i kieszeni. Regulowana długość i zapięcie na zatrzask czynią te akcesoria przydatnymi zarówno w turystyce, sporcie, jak i podczas zwykłego spaceru.
Wersja sportowa
Popularne „nerki” spotykamy u biegaczy, kolarzy i turystów. To najczęściej kilkucentymetrowa, jednokomorowa tuba zamontowana na pasku, do której pakowane są najpotrzebniejsze rzeczy: klucze, telefon, słuchawki, tabletki przeciwbólowe. Nie zmieści się tutaj butelka z wodą, ją przymocujemy przy specjalnych pasach do biegania lub innych akcesoriach pakunkowych. Najtańsze, niesygnowane żadną marką torby kupimy, podobnie jak te turystyczne, za kilkanaście złotych. Za modele marek Campus czy Trec-Tw zapłacimy już powyżej 50 zł.
Na wodę
W ofertach saszetek dla biegaczy znajdziemy również modele do przenoszenia butelki z wodą, np. Nike Storm 1 Bottle Waistbag. To kieszeń, a właściwie rzep na bidon jest tutaj najważniejszy, producent nie zapomina jednak o pozostałych potrzebach, pozostawiając biegaczom dwie mniejsze boczne kieszonki. Torba – regulowana klamrą, wzmocniona poliestrem – jest bardzo lekka i odporna na zarysowania. Kupimy ją za blisko 80 zł.
Dla fanów oliwki
Fani munduru wojskowego, leśnego, pogranicznego itp. mają do wyboru zakup charakterystycznej zielonkawej saszetki. Produkt znajdziemy również w odcieniu czarnym. Przykładem inwestycji będzie nerka niemieckiej firmy Mil-Tec, wersja Molle. To akcesorium z jedną główną komorą i trzema dodatkowymi kieszonkami w wymiarach 36 x 21 x 15 cm. Jest to idealne rozwiązanie do rozgrywek paintballa czy ASG, ale też wyprawy w las, na rower czy motor. Cena to ok. 80 zł.
Militarna saszetka Kangoo
Typowo militarne kompozycje proponuje firma Kangoo. To kilkanaście odcieni oliwki, leśnej zieleni, brązu i „piasku pustyni” do wyboru. Poliestrowa saszetka o pojemności trzech litrów bez problemu pomieści coś więcej niż takie niezbędniki, jak klucze, telefon, portfel. Charakterystyczne są tu rzep i linka bungee (ściągacz). Za propozycje od Kangoo zapłacimy od 70 do 90 zł.
Pakowna ED Cordura
To saszetka, która przypomina większe akcesoria bagażowe. W wersji Cordura, powlekanej dla wzmocnienia pianką PVC, przetransportujemy niemało drobiazgów, zarówno w przestrzeni miejskiej, jak i terenowej. W tej saszetce bez problemu zmieści się średniej wielkości nóż, lornetka, podstawowe medykamenty, krótkofalówka. Jeśli noszenie takich toreb na wysokości bioder nie stanowi dla nas problemu, warto rozważyć zakup tego modelu. Za produkt rodzimej firmy TigerWood zapłacimy ponad 110 zł. | Torby biodrowe – przegląd, charakterystyka |
Pieluszkowe zapalenie skóry to jedno z częstych schorzeń u maluchów. Jest wyjątkowo nieprzyjemne, nierzadko bolesne, a niewłaściwie leczone może się ciągnąć miesiącami. Dowiedz się, jak sobie z nim radzić i co robić, aby nie powróciło. PZS – co to jest i skąd się bierze
Pieluszkowe zapalenie skóry jest stanem zapalnym występującym w miejscach stykania się naskórka z pieluszką. Zaczyna się najczęściej od zaczerwienienia i złuszczania delikatnego naskórka. W miarę zaostrzania się choroby pojawia się obrzęk, pęcherze, grudki, wypryski lub nadżerki. Często współwystępującymi objawami są: swędzenie, pieczenie i ból zmienionych okolic.
Chorobę może spowodować wiele czynników. Przyczyna zapalenia zależy od indywidualnych cech dziecka, podatności na alergeny czy wrażliwości skóry. Do głównych należą:
uszkodzenie skóry spowodowane długotrwałym działaniem wilgoci – rozmiękczony naskórek traci możliwości obrony, a w efekcie bakterie i alergeny mają możliwość wnikania w głąb skóry i rozwijania się;
niewłaściwa higiena skóry;
alergia – na substancje zawarte w pieluszkach, kremach, środkach czystości;
mechaniczne urazy skóry – powstające, gdy źle założone, za ciasne lub zbyt duże pieluszki przez dłuższy czas ocierają skórę w tym samym miejscu;
czynniki chorobowe – biegunki, obecność w kale drożdżaków i niektórych bakterii, przyjmowanie antybiotyków.
Co robić w razie podejrzenia choroby
Gdy zauważymy u maluszka początkowe objawy choroby, przede wszystkim przypomnijmy sobie, czy nie zmieniliśmy ostatnio kremu, gatunku pieluszek lub innych środków higienicznych. Substancje w nich zawarte mogą być alergenami wywołującymi zapalenie skóry. Trzeba również zwrócić uwagę na przestrzeganie zasad higieny i odpowiednie czynności podczas zmiany pieluszki – dokładne mycie lub wycieranie, a następnie osuszanie i smarowanie pupy dziecka kremem ochronnym. Jeśli pojawi się zaczerwienienie, należy umożliwić dopływ powietrza do skóry, pozostawiając maluszka na jakiś czas bez pieluszki.
Gdy zaobserwujemy rozwój choroby, a na skórze pojawią się pęcherzyki, strupy, grudki lub krostki, należy szybko skontaktować się z lekarzem. Mogą one sygnalizować, że zapalenie zostało wywołane przez bakterie lub drożdżaki i konieczne będzie zastosowanie leczenia specjalistycznego.
Profilaktyka
Stosując kilka prostych zasad, możemy zapobiec przykrym podrażnieniom, które powodują stan zapalny. Przede wszystkim pamiętajmy, że podstawą zachowania zdrowej skóry jest jej czystość i odpowiednie osuszanie. Pieluszki renomowanych marek wytwarzane są z materiałów neutralnych dla skóry dziecka. Znakomicie odprowadzają i żelują wilgoć, a przy tym nie uczulają. Zwykle materiał, z którego są wykonane, gwarantuje również odpowiednią przepuszczalność powietrza, dzięki czemu skóra otrzymuje dawkę tlenu niezbędnego do jej prawidłowego funkcjonowania jako ochronnej powłoki. Istotnym elementem zachowania skóry dziecka w odpowiedniej kondycji jest również częsta zmiana pieluch. Zaleca się zmieniać je co godzinę noworodkom i co 3–4 godziny starszym dzieciom. Oczywiście częstotliwość może się zmieniać, bo np. jeśli dziecko dużo pije, trzeba to robić znacznie częściej. Jeżeli to możliwe, pozostawiajmy dziecko w ciągu dnia jak najdłużej bez pieluszki. To czas niezbędny, by skóra narażona na wilgoć i podrażnienia w naturalny sposób się zregenerowała.
Dopełnieniem właściwej higieny miejsc mających bezpośredni kontakt z pieluszką jest stosowanie odpowiednich kosmetyków, chusteczek i innych środków myjących. Asortyment dostępnych obecnie na rynku preparatów jest tak szeroki, że bez trudu dobierzemy produkt odpowiedni dla skóry naszej pociechy. Po wybraniu kosmetyków odpowiednich dla naszego dziecka nie zmieniajmy ich bez potrzeby. Może się zdarzyć, że zachęcani telewizyjną reklamą zmienimy zdecydujemy się na inny środek pielęgnacyjny, w teorii delikatniejszy i skuteczniejszy, a mimo to zaobserwujemy podrażnienia na ciele malucha. Doświadczenie uczy, że w sprawach dotyczących zdrowia dziecka lepiej trzymać się sprawdzonych metod i produktów. | Jak sobie radzić z Pieluszkowym Zapaleniem Skóry (PZS)? |
Pomału żegnamy wakacje, ale za to z radością wypatrujemy pierwszych spadających liści, kasztanów i żołędzi. Choć jeszcze przez chwilę możemy cieszyć się wolnymi dniami, to czas najwyższy przygotować podręczniki, długopisy i zeszyty. Podobnie jak.. szkolną szafę! Przyznajcie się, kupowanie ubrań na nowy rok szkolny jest równie emocjonujące, co spotkanie koleżanek i kolegów po dwumiesięcznej przerwie. Co powinno znaleźć się w tegorocznym niezbędniku nastoletniej uczennicy? Pojawią się ulubione zestawy nastolatek, a także ciekawe nowości pozwalające odrobinę poszaleć i przypomnieć sobie długie, wakacyjne dni.
Spódnica rulez!
Zdecydowanie o nieco rozszerzonym fasonie, ale za to w dowolnym kolorze! Jeśli lubimy kratkę – świetnie. Tartanowy wzór zawsze sprawdza się podczas jesiennych dni. Z jednej strony ma bardzo szlacheckie korzenie, a z drugiej… odrobinę buntowniczej nutki! Nosimy ją z granatowym swetrem i koszulką z ulubionym zespołem. Jeśli chcemy, by było jeszcze bardziej niegrzecznie, to zakładamy do niej długie skarpety i trampki. Jak punkówa!
Z mody również nie wychodzą spódnice jeansowe. Nadal popularne pozostaję modele trapezowe
z guzikami z przodu, które przywołują na myśl modę z lat 70.. Ostatnio ten trend pokochała Selena Gomez i w swoich teledyskach stylizuje się naśladując rówieśniczki sprzed czterech dekad. Bardziej współczesne jeansowe spódnice ozdobione są kolorowymi naszywkami
i przypinkami. Ulubione postaci z bajek, owoce i warzywa, lody i zabawne hasła – na wszystko znajdzie się miejsce na naszych spódnicach.
A w sytuacjach bardziej formalnych przyda się jeszcze model plisowany, ale zamiast granatowego czy czarnego koloru możemy pozwolić sobie na pastelowe szaleństwo. Różowe, błękitne czy miętowe spódniczki będą równie uroczyste, ale przy tym dziewczęce i urocze. Na co dzień nosimy je z ukochanymi bluzami i sportowymi butami.
box:offerCarousel
A jakie spodnie?
Wygodne! W tym sezonie bez wyrzutów sumienia wybieramy dresowe spodnie o różnych fasonach i kolorach. Mogą być dopasowane, jednokolorowe, które świetnie sprawdzą się na wychowaniu fizycznym, ale i w zestawi z jeansową kurtką. Możemy jednak poszaleć! Dresy ozdobione moro? Pewnie! W zestawie z białą koszulą i wygodnymi botkami stworzymy zestaw, którego nie powstydziłaby się sama Kendall Jenner.
Dla nieco starszych nastolatek świetną propozycją są wygodne spodnie dresowe z kolorowym lampasem na boku. Z krótszym crop topem i kurtką biker stworzymy naprawdę modowe zestawienie. Ten trend uwielbia Bella Hadid! Gwiazda w zestawach przemyca również rockowe lub eleganckie akcenty – kolczyki, małe torebki, ciemne okulary lub skórzaną kurtkę. Świetny modowy wzór do naśladowania.
box:offerCarousel
A co z jeansami? Oczywiście, że nadal są numerem jeden! Jeśli nie poszukujemy klasycznej, i nadal uwielbianej wersji skinny, warto przyjrzeć się wygodnym ogrodniczkom. Możemy je nosić z bluzkami i koszulkami o ciętych ramionach, albo opuszczać przednią część spodni i łączyć dużymi, dresowymi bluzami i dopasowanymi topami. Wówczas na szyi koniecznie musi znaleźć się choker! A my będziemy wyglądać, jak nasze rówieśniczki z lat 90. Moda uwielbia zataczać koła! Najpopularniejsze jeansy to także te z wysokim stanem. Zazwyczaj zawierają w swoim składzie domieszkę elastycznego materiału, przez co są niemal tak wygodne jak dresy. Wysokie spodnie nosimy z krótszym barwnymi bluzami lub dużymi koszulami w kratę.
Niezbędne na jesień
Uwaga, nadal królują bombery! Jednak w tym roku są... nieco bardziej praktyczne. Zamiast krótkich kurteczek, wybieramy modele przedłużane, które będą skutecznie chronić nas przed chłodem. Już nie musimy nosić pod spodem bluzy, wystarczy bomber w militarnym lub sportowym stylu.
Na chłodniejsze dni sprawdzą się również kurtki-pilotki z odpinanym kożuszkiem na kołnierzu. W tym sezonie to jeden z najmocniejszych trendów z wybiegów, i to właśnie kożuchy będą królować zimą. Jednak już jesienią możemy zadać szyku, łącząc kurtkę z plisowaną spódnicą i ulubionym, przedłużanym swetrem.
box:offerCarousel
Jest jeszcze jedne model kurtki, który przyda się wszystkim, bez względu na modowe upodobania – kurtka przeciwdeszczowa. Niestety jesienią musimy pamiętać nie tylko o modzie, ale i wygodzie. Wiatrówka chroniąca nas przed opadami na szczęście nie musi być nudna. Wybieramy swój ulubiony kolor, szukamy modelu z kapturem i możemy zaszaleć z zabawnymi motywami – kropki, kwiatki, parasolki, kratka. Wszystkie chwyty dozwolone! A my nie musimy pamiętać o noszeniu parasolki.
Królowa jesieni – bluza
Chłodne dni wcale nie muszą być nudne i szare! W tym sezonie bluzy zaskakują nas kolorami, nietuzinkowymi materiałami i zabawnymi aplikacjami.
Dla wszystkich fanek bajek i filmów jest dobra wiadomość – nosicie na swoich piersiach ulubionych bohaterów! Myszka Mickey, Simpsonowie, a może bohaterowie Star Wars? Pełna dowolność! Znajdą się nawet bluzy dla fanów Harrego Pottera. Sprawcie je sobie koniecznie.
A co, jeśli nie kręcą nas filmy? W takim razie wybierzcie bluzy z zabawnymi napisami, słodkimi naszywkami i w dziewczęcych, pastelowych kolorach. Mogą mieć kaptury, mogą przybierać fason crop topów albo kurtek bejsbolówek. Do wyboru do koloru!
box:offerCarousel
Koszulki jak tęcza
Ta sama zasada dotyczy koszuleki i T-shirtów. W tym sezonie chcemy dużo koloru! Soczyste sorbetowe barwy świetnie łączą się z wiązaniami, wyciętymi rękawami, dziewczęcymi kołnierzykami. Jeśli nie chcemy zapomnieć o lecie, sprawmy sobie topy w korze żółtym, jasnoróżowym, błękitnym.
Ale to nie wszystko! Dla fanek zabawnych napisów jest dobra wiadomość – nadal nosimy koszulki, które trochę prowokują. Chcesz powiedzieć światu, że kochasz Justina Biebera? Uwielbiasz koty, albo śpisz do późna? Powiedz to przez swoją koszulkę!
Zabawne dodatki
Nowy rok szkolny nie może się rozpocząć bez kolorowych supergadżetów. Nosimy urocze słuchawki w pastelowych kolorach, które imitują swym kształtem zwierzaki. Owocowe soki i koktajle chowamy w kubkach z jednorożcami, a nasze telefony lądują w case’ach z bohaterami Disneya!
Zdecydowanie wybieramy plecak zamiast torby; jest bardziej poręczny, mieści wszystkie podręczniki, i na dodatek możemy obszyć go naszywkami albo dodać do niego zabawne breloczki. A dla fanek zwierzaków znajdą się także modele przypominające miśki czy koty. Super!
Zostają jeszcze buty, które koniecznie musimy mieć tej jesieni. Przede wszystkim pamiętajmy o wygodnych trampkach. Jakich? Mamy ogromny wybór! Tutaj znów ucieszą się fanki pluszowych zwierzaków – mogą sprawić sobie tenisówki z króliczymi uszkami i ogonkami. Słodkie!
Równie modne są tenisówki z kwiatowymi aplikacjami; czy to całe w łączkę, czy z naszytymi nań różami. Kolor – wedle uznania, choć najbardziej uniwersalne będą czarne.
box:offerCarousel
Jesień upoważnia nas również do zakupu barwnych gumowców. To najlepszy moment, by poszaleć na deszczu i zapomnieć o przemoczonych stopach. Gumiaki w kolorach tęczy albo te supermodne – jednokolorowe marki Hunter, które od lat uwielbia Kasia Tusk.
A skoro jeszcze nie jest aż tak chłodno – zamiast ulubionej smerfnej czapki, wybierzmy bejsbolówki z daszkiem. Jak choćby te z napisem księżniczka. Niech wszyscy wiedzą! | Back to school 2017: garderoba gimnazjalistki |
Zombie, zombie, zombie… Czy naprawdę twórcy gier mogą w tak łatwy sposób dać graczom radość z rozgrywki? Po zagraniu w „Zombie Army Trilogy” stwierdzam, że to prawda. Co to za stwór?!
„Zombie Army Trilogy” to trzy gry w jednej. W ramach tego wydania otrzymujemy dwie pierwsze części „Sniper Elite: Nazi Zombie Army” oraz zupełną nowość, czyli trzecią historię z tego uniwersum. Gracz otrzymuje piętnaście misji fabularnych podzielonych na trzy kampanie. Głównym zadaniem do wykonania jest eliminacja hord ożywionych trupów. Wygląda to jak kolejna, zwykła strzelanka z zombie, jednak nie do końca tak jest.
Fabuła
II Wojna Światowa zbliża się do końca. III Rzesza stoi na skraju porażki. Wówczas do Adolfa Hitlera przychodzi jeden z jego podwładnych, który prosi o to, by wycofać się z walki, bo wojna z góry jest już przegrana. W tym momencie żołnierz zostaje zastrzelony przez samego Hitlera, po czym dyktator mówi do swoich popleczników, by wprowadzili plan „Z”. Tak wyglądają pierwsze minuty spędzone z grą. Zadaniem gracza jest dziesiątkowanie oraz przebijanie się przez zastępy nieumarłych. Fabuła jest prosta, ale treściwa. Jej rdzeń zdecydowanie wpływa na postrzeganie sytuacji, w której znajduje się nasz awatar.
Strach
Mogłoby się wydawać, że motyw zombie w strzelankach jest tak oklepany, że nie ma możliwości, by wywołać u gracza lęk czy też przerażenie. Rebellion w łatwy do wykonania sposób sprawił, że możemy odczuć bezsilność i strach. Gracz może zostać uwięziony w budynku, znajdującym się na plaży. Jest środek nocy, a sam wygląd pomieszczeń sprawia, że po plecach przebiega zimny dreszcz. Po chwili słychać niepokojące jęki oraz krzyki, dochodzące z wody. Jesteśmy sami naprzeciw niezliczonej hordy wygłodniałych i powolnych zombie. Osamotnienie to uczucie, które towarzyszy praktycznie przez cały czas. Świadomość tego, że nikt nie przyjdzie nam z pomocą sprawia niesamowicie dziwne i niepokojące wrażenie. Oczywiście nie jest to taki poziom przerażenia, jak w „Resident Evil VII”, jednak i tak dla ludzi o słabych nerwach gra może stanowić wyzwanie.
Broń
Skoro mamy do czynienia z tysiącami krwiożerczych przeciwników, to musimy mieć coś, co pozwoli nam na sianie zamętu w ich szeregach. Twórcy przygotowali kilkanaście karabinów, strzelb, pistoletów oraz min czy pułapek. Taki arsenał w rękach sprawnego gracza może siać prawdziwy zamęt na polu bitwy. Wśród tych wystrzałowych zabawek znajdziemy takie klasyki, jak: MP-40, Karabiner 98k czy niemieckie granaty trzonkowe, które na dobre zapisały się w grach, poruszających tematykę konfliktów z czasu II Wojny Światowej.
Multiplayer
„Zombie Army Trilogy” oferuje użytkownikom tryb kanapowej kooperacji. Cała rozgrywka nabiera zupełnie nowego tempa, gdy nasz znajomy postanowi dołączyć do gry. Na mapie pojawia się zdecydowanie więcej przeciwników, a radosna strzelanina nabiera dynamiki, ponieważ każda nieprzemyślana akcja może zakończyć się w bardzo szybki i brutalny sposób. Każdy z graczy jest odpowiedzialny za osiągnięcie wspólnego celu, który może zaowocować zdobyciem nowego poziomu trudności lub kolejnej planszy, na której możemy siać chaos.
Problem?
Dla współczesnych graczy normalne jest to, że każda akcja w wirtualnym świecie przynosi jakieś konsekwencje. Mogą to być elementy pozytywne, takie jak zdobycie doświadczenia, znalezienie cennego przedmiotu lub negatywne – śmierć współtowarzysza czy utrata wirtualnej gotówki. Niestety, ale w tym przypadku „Zombie Army Trilogy” wypada wyjątkowo słabo. Wysiłek i taktyczne podejście do rozgrywki nie jest w żaden sposób nagradzane. Nie zdobywamy doświadczenia, a mordowanie hord nieumarłych to właściwie cel sam w sobie.
Podsumowanie
Rebellion przygotował dla graczy bardzo przyjemne wydanie lubianej serii. Jest ona odświeżona oraz zawiera kilka dodatków, które fanom przypadną do gustu. Niszczenie tysięcy maszkar pozwala zaznać porządnego zastrzyku adrenaliny, a grając samemu odczucie to jest potęgowane przez bycie pozostawionym na łaskę potworów. Gra ma wiele ciekawych rozwiązań, jednak pomimo ogólnie dobrego wrażenia możemy znaleźć w niej elementy, które odbierają chęć dalszej gry. Brak możliwości rozwoju postaci to element niedopuszczalny w dzisiejszych grach, a często pojawiające się błędy nie zacierają niemiłego wrażenia po braku levelowania. Jeżeli szukasz tytułu, w którym będziesz świetnie bawił się ze znajomymi to „Zombie Army Trilogy” jest dla ciebie, jeżeli natomiast nastawiasz się tylko na tryb singleplayer to przygotuj się na powtarzalność w dobrym wydaniu.
Wymagania
Zalecane:
procesor: Intel Core i5-4690 3,5 GHz
RAM: 8GB
karta graficzna: GeForce GTX 1060
pamięć: 15GB
system: Windows 7, Windows 8.1, Windows 10 (64-bit)
DirectX: 11
Minimalne:
procesor: Intel Core i3-4160 3,6 GHz
RAM: 6GB
karta graficzna: GeForce GTX 660
pamięć: 15GB
system: Windows 7, Windows 8.1, Windows 10 (64-bit)
DirectX: 11
Gra jest dostępna na: PC, PS4, Xbox One | „Zombie Army Trilogy” – recenzja gry |
Nie powinien być za duży ani za ciężki, by niepotrzebnie nie obciążał plecaka. W środku powinny zmieścić się tylko najpotrzebniejsze przybory szkolne. Jaki piórnik będzie odpowiedni dla twojej pociechy? Przebrnęliśmy przez gąszcz ofert i wybraliśmy warte uwagi modele do 50 złotych. Piórnik to jeden z najważniejszych szkolnych gadżetów. Każdy go widzi, bo zawsze leży przed uczniem na ławce lub musi go wyciągnąć, by sięgnąć po długopis czy ołówek. Dlatego odpowiedni piórnik powinien być modny i efektowny. Oczywiście jakość wykonania ma tu ogromne znaczenie. Byle jaki szybko się rozleci, puszczą szwy i tyle z niego będzie. Jego wielkość zależy od klasy, w której uczy się nasze dziecko. Młodsi uczniowie noszą ze sobą sporą porcję artykułów szkolnych – kredki, flamastry, pisaki, linijki, gumki, temperówki. By to wszystko się pomieściło, potrzebują większego piórnika. Starsi do szkoły zabierają ze sobą dużo mniej przyborów, więc i piórnik może być mniejszy.
Piórnik tuba
Jednym z popularnych modeli szkolnych piórników jest tradycyjna tuba. Jego największymi atutami jest mała waga oraz pojemność. Najczęściej ma jedną zasuwaną przegrodę, więc wszystko wkłada się bez dzielenia. Do wyboru mamy różne rodzaje tub. Ostatnio modne są modele zdobione, np. z doszytymi kawałkami materiału, imitującymi uszy kota, psa czy pandy. Wzór uzupełniają naniesione na tubę aplikacje pyszczków czy oczu zwierząt. Znajdziemy modele wykonane z włochatego materiału, który ma imitować zwierzęcą sierść. Całość składa się na stylowy i ciekawy szkolny gadżet. Przy wyborze tak minimalistycznego w kształcie piórnika, ogromne znaczenie ma jego wzór. Tutaj panuje gigantyczna swoboda. Kropki, paski, zwierzęta, flagi, asymetryczne wzory, napisy, emotikony. Jest w czym wybierać. Tego typu piórnik bez problemu kupimy już za 10-20 złotych. Będą to modele bez wyposażenia. Nieco droższe są piórniki-tuby podzielone na kilka osobnych komór. Mimo większej pojemności, mają zachowany ergonomiczny kształt, który nie zajmuje dużo miejsca w plecaku. Jedną z wiodących marek tego typu modeli jest Hama. Ich produkty kupimy w cenie 30-50 złotych.
Piórniki rozkładane, jednokomorowe
Jednokomorowe piórniki rozkładane, modele zasuwane na suwak, które mają miejsce na przybory po obydwu stronach. Trudniej będzie wybrać odpowiedni wzór. Poza standardowymi kropkami, kwiatkami, paskami, przebierać możemy między niezliczoną liczbą uśmiechających się do nas postaci z bajek, seriali czy gier komputerowych. W tym sezonie, wśród chłopców popularne są modele z piłkarzami z polskiej reprezentacji. Do wyboru są piórniki pojedyncze bez wyposażenia lub piórniki z wyposażeniem, które od razu możemy włożyć dziecku do plecaka. Decydując się na drugą opcję, pamiętajmy, że dziecko z zawartości piórnika ma korzystać na co dzień w szkole. Dlatego jakość wyposażenia ma ogromne znaczenie. Warte polecenia są piórniki obecnej na rynku od lat marki Herlitz.
Piórniki dwukomorowe
W ofercie sklepów internetowych znajdziemy także piórniki dwukomorowe, w których przybory szkolne możemy układać na czterech ściankach. Zazwyczaj dostaniemy się do nich, odsuwając osobne suwaki. Podobnie, jak w przypadku mniejszych piórników, do wyboru mamy warianty z wyposażeniem i bez wyposażenia. By mieć pewność, że kupimy wytrzymały piórnik, warto zwrócić uwagę na markę. Te warte uwagi firmy, poza Hamą i Herlitzem to: Paso, Derfom czy Starpak. Wszystkie z długą tradycją w branży szkolnej. To istotne tym bardziej, że w drugim wariancie w cenę wliczone są też artykuły szkolne. Przed ich zakupem zastanówmy się czy nasza pociecha będzie korzystała ze wszystkich przyborów, jakie się do niego zmieszczą. By nie skończyło się na tym, że będzie on dla niej jedynie niepotrzebnym obciążeniem.
Wybierając piórnik dla swojej pociechy, nie zapomnijmy uwzględnić obowiązujących trendów. To bardzo istotne, bowiem dzieci traktują go jak ważny gadżet, nie tylko pojemnik na przybory szkolne. By posłużył dziecku przez cały rok, istotna jest też jakość wykonania. Jeśli nie wiemy, jak to sprawdzić, po prostu wybierzmy sprawdzone marki, które od lat są obecne na rynku. | Sprawdź swój wybór – porównujemy szkolne piórniki do 50 złotych |
Wakacyjne wyjazdy na nadmorskie plaże trwają w najlepsze, a małe podróżniczki coraz intensywniej zajmują się kompletowaniem akcesoriów do plażowej torby. Jednym z najważniejszych gadżetów jest oczywiście odpowiedni ręcznik, który będzie można wygodnie rozłożyć na piasku, i który będzie jednocześnie ładnie wyglądać. Dziewczynki uwielbiają otaczać się pięknymi rzeczami, dlatego wybór właściwego modelu może okazać się nie lada wyzwaniem. Jaki ręcznik plażowy dla kilkulatki? Sprawdź kilka propozycji. Ręcznik idealny na plażę – jaki powinien być?
Ręcznik, który sprawdzi się podczas błogiego wylegiwania na plaży po kąpieli, powinien być przystosowany do spełniania kilku funkcji. Przede wszystkim będzie służyć do wycierania się z wilgoci po pluskaniu się w wodzie. Musi być więc jak najbardziej chłonny. Po kąpieli, nawet kiedy jest ciepło, mokra skóra dziecka szybko się wychładza, dlatego warto wybierać dość grube modele, które nie tylko pozwolą szybko się osuszyć, ale w które twoja córka będzie mogła się owinąć i ogrzać. Kolejną funkcją plażowego ręcznik jest rozkładanie go na piasku zamiast koca. Ważne jest więc, aby był on odpowiednio duży i dziewczynka mogła wygodnie się nim rozłożyć. Duży ręcznik można wykorzystać też jak parawan podczas przebierania się.
Dla twojej córki najważniejszym aspektem będzie z pewnością wygląd gadżetów na plażę. Wybierz więc ręcznik z ciekawym wzorem, np. z postaciami z ulubionych bajek lub uroczym zwierzątkiem. Warto jednak kupić modele w ciemnych kolorach, na których nie będą widoczne ślady po piasku. Producenci, rozumiejąc potrzeby maluchów na plaży, wyszli rodzicom naprzeciw, tworząc ręczniki typu poncho. Taki model po kąpieli można założyć na siebie jak popularne nakrycie. Dzięki kapturowi dziewczynka w szybki sposób będzie mogła także osuszyć swoje włosy. Do tego model ten świetnie wygląda, a to kilkulatki lubią najbardziej. Nastolatkom spodobają się natomiast z pewnością te, które można założyć jak pareo.
Ręcznik plażowy – z jakiego materiału?
Bardzo popularne modele, to ręczniki szybkoschnące, które najczęściej wykonane są z mikrofibry. Taki materiał świetnie sprawdzi się zwłaszcza dla dzieci, które dużo częściej niż dorośli moczą się w wodzie i wycierają. Dobrym wyborem zawsze będą ręczniki bawełniane. Miękka tkanina tego typu jest bardzo przyjemna w kontakcie ze skórą, a dzięki dobrej wentylacji również dość szybko schnie.
Ręcznik na plażę dla dziewczynki – najpiękniejsze wzory
Wybór wzorów dostępnych na rynku jest ogromny i z pewnością każda dziewczynka, przy odrobinie cierpliwości rodziców, znajdzie swój wymarzony model. Wiele kilkulatek marzy zwłaszcza o ręczniku z postacią z ulubionej bajki. Dużą popularnością cieszą się te z nadrukiem z Disneya. Wśród propozycji można znaleźć piękne wzory z Krainy Lodu, ulubioną księżniczką lub Myszką Minnie. Wzorem, który idealnie wpasuje się w plażowy klimat mogą być także podobizny śmiesznych Minionków. Dużym zainteresowaniem cieszą się też modele ze Świnką Peppą.
Dziewczynki uwielbiają również ręczniki ze zwierzątkami. Słodki kotek lub konik na pewno zachwyci małą plażowiczkę i dodatkowo uprzyjemni jej odpoczywanie na piasku.
Jeżeli twoja córka nie chce mieć ręcznika z wyraźnym nadrukiem, to zawsze możecie zdecydować się na proste i modne wzory: kropki, paseczki lub jak ktoś woli palmy bądź morskie fale. Uniwersalny wzór sprawia, że ręcznik posłuży dziecku na dłużej, gdyż bajkowe upodobania często zmieniają się dość szybko.
Wybór gadżetów na plażę, które idealnie wpasują się w estetykę małej dziewczynki, nie zawsze jest łatwy. Dlatego przed urlopem warto spędzić odrobinę czasu na wygodnym przeglądaniu różnych propozycji i wzorów w sklepach internetowych. Być może uda znaleźć się idealny ręcznik, który spełni zarówno oczekiwania rodziców, jak i małej podróżniczki. Pamiętaj, że zawsze lepiej wybierać jest odrobinę większe modele, które będą miały szansę posłużyć dziecku na dłużej. Bez względu na to, jaki ręcznik ze sobą zabierzecie, na plaży najważniejszy jest dobry humor i świetna zabawa. | Ręcznik plażowy dla dziewczynki – najpiękniejsze modele |
Coraz więcej na naszym rynku wydawniczym reportaży i książek podróżniczych, które pisane są przez pełnych pasji amatorów, którzy po prostu złapali któregoś dnia plecak i wyruszyli w drogę. Mając niewiele pieniędzy w kieszeni, zdani są na ludzi, których spotkają po drodze, na los, który każdego dnia podsuwa im okazje do noclegu, posiłku czy podwózki. I to właśnie w ich opowieściach jest najbardziej fascynujące. Choć mają jakieś marzenia, wstępnie zaplanowaną trasę, wiedzą, co chcą zobaczyć, to w każdej chwili mogą swoje plany zmienić, bo jadą sami, niezależni od nikogo innego. Zamiast kilku miesięcy – prawie 3 lata
Podtytuł „Czołem nie ma hien” Andrzeja Mellera to: „Wietnam, jakiego nie znacie”. Ale prawdę mówiąc, my chyba ogólnie mało znamy ten kraj. Jesteśmy świadomi, że była tam wojna, w którą zaangażowali się Amerykanie (ale o wcześniejszych walkach z Francuzami wiemy mniej). Orientujemy się, że wygrali komuniści i to oni sprawują obecnie władzę, choć system jest mocno zliberalizowany (bliżej Chinom niż Kubie czy Korei). Może próbowaliśmy jakichś potraw, mamy wśród znajomych kilku Wietnamczyków, których w Polsce jest całkiem sporo. Ale co poza tym? Andrzej Meller wraz ze swoją żoną spędził w Wietnamie blisko 3 lata (choć planował tylko kilka miesięcy). Zjeździł kraj, zaglądając w różne jego zakątki i zafundował nam książkę, która jest dość zaskakująca. Nie ma w niej konkretnej chronologii, planu, a raczej dość luźne historie, związane z poznanymi tam ludźmi albo różnymi wypadami w ciekawe miejsca.
Czym fascynuje Wietnam?
I tak trochę mimochodem, poprzez życiorysy różnych postaci, ich wspomnienia czy decyzje, dowiadujemy się o Wietnamie i jego mieszkańcach pewnie więcej niż z niejednego przewodnika. Bez specjalnego słodzenia, upiększania, ale jednocześnie wyjaśniając, czemu wielu z tych, którzy tam przyjechali, chcą zostać na dłużej. To nie jest kwestia tylko i wyłącznie niskich cen i egzotyki. Po prostu można tam znaleźć raj dla surferów, azyl spokoju, zupełnie inne tempo życia, góry, zabytki oraz cudowną przyrodę. Nie wszystko udało się tam komunistom zepsuć, a w chwili obecnej zakres swobody (choćby gospodarczej) jest bardzo duży. Ludzie tu żyją za takie pieniądze, że to, co nam się wydaje śmiesznym wydatkiem, dla nich może zapewnić jedzenie dla całej rodziny. Meller opowiada nie tylko, jak to wygląda w dużych miastach, gdzie turysta przy wielu okazjach jest naciągany (minimum podwójnie), ale jak żyje się na prowincji. Pisze i o przejawach chamstwa, agresji i niechęci, a także o niesamowitej życzliwości i otwartości.
Chcesz poznać kraj, to w nim zamieszkaj
Nie ma chyba lepszego sposobu, by zobaczyć trochę więcej niż przeciętny turysta, jak nauczyć się języka, starać się rozmawiać i różne rzeczy załatwiać bez pośredników oraz zamieszkać na dłużej, pracować i zawierać nowe znajomości. Dokładnie tak postąpił autor. Żyje tam i właśnie codzienność stara się opisywać. Historie swoich sąsiadów i znajomych: ludzi, którzy przyjechali tam i zostali, zakładając własny biznes oraz Wietnamczyków, którzy opowiadają o swoim życiu.
Jest tu i historia: wojna oraz jej konsekwencje. Są i zwyczajne, życiowe sprawy – od zazdrosnych żon, wychowywania dzieci, przez pracę, do odpoczynku i świętowania. Właśnie to okazuje się ciekawe. Powiedziałbym, że na równi ze wszystkimi opisywanymi miejscami. Dokładnie dzięki temu możemy trochę lepiej zrozumieć ten kraj i Wietnamczyków.
Wietnam w tej książce ma mnóstwo barw, zapachów (nie tylko miłych) i smaków. Naprawdę człowiek od razu chciałby tam jak najszybciej pojechać i doświadczyć tego na własnej skórze.
Książka napisana jest lekko, z dużą liczbą ciekawostek (np. najdroższa kawa na świecie), z humorem. I naprawdę warta polecenia.
źródło okładki: www.znak.com.pl | „Czołem, nie ma hien” Andrzej Meller – recenzja |
Subsets and Splits
No saved queries yet
Save your SQL queries to embed, download, and access them later. Queries will appear here once saved.