source
stringlengths
4
21.6k
target
stringlengths
4
757
Klocków Lego nie trzeba przedstawiać chyba nikomu i trudno się dziwić – bawią one kolejne pokolenie, a ich różnorodność nie pozwala na nudę. Kolorowe cegiełki absorbują nie tylko dzieci, ale i dorosłych. W sklepach przy półkach z klockami Lego często widzi się tatusiów szczerze pochłoniętych wyborem najciekawszych klocków dla nich, tzn. dla ich dzieci, ale w końcu z dziećmi można i trzeba się bawić, zwłaszcza gdy wraca się do domu z nową serią Lego. Pomimo że rynek technologiczny rozwija się w błyskawicznym tempie, a gry na konsole i komputery są dziś na porządku dziennym, nasi milusińscy cały czas chętnie sięgają po pudełka wypełnione po brzegi klockami, które składają z wypiekami na twarzy. Co więc jest tak fascynującego w klockach Lego? Przekonajmy się o tym, poznając ich historię. Jak powstały klocki Lego? Rok 1932, duńska wioska Billund. To tu Ole Kirk Christensen zakłada warsztat produkujący m.in. drewniane zabawki, który dwa lata później przybiera nazwę Lego (od słów: leg godt – baw się dobrze). Christiansen z czasem zamienia drewno na tworzywa sztuczne i tak w 1947 roku zjeżdżają z taśmy pierwsze plastikowe zabawki, a później klocki. W branżę zabawkarską aktywnie zaangażowany jest także jego syn, Godfret, który zgodnie z mottem przewodnim ojca: „Tylko najlepszy jest wystarczająco dobry”, tworzy specjalny system rurek wzmacniający klocki i umożliwiający łączenie ich przy odpowiedniej stabilizacji. 28 stycznia 1958 roku metoda ta zostaje opatentowana, a firma rozszerza asortyment. Sytuacja zostaje zachwiana dwa lata później, kiedy to w fabryce wybucha pożar. Po analizie strat Christiansenowie rezygnują z produkcji drewnianych zabawek na rzecz klocków, które szybko poszerzają się o serię dla najmłodszych – Duplo, a także o zestawy z instrukcją montażu. Zainteresowanie klockami wzrasta, a rodzinny biznes nabiera rozpędu. Powstają komplety umożliwiające budowanie całych miast, a w 1974 roku na rynku pojawia się Rodzina Lego – ludziki niemające jeszcze twarzy ani ruchomych kończyn. Ich wygląd zmienił się dopiero kilka lat później, kiedy to figurki zaczęły składać się z elementów ruchomych, a na walcowatych głowach pojawiły się oczy i usta. Przez długi czas twarze figurek były takie same, aż do serii Piratów, w których każda laleczka miała indywidualny wygląd. Przełamanie wyglądu ludzików Lego zapoczątkowało kolejne serie. Tak powstały m.in. świecące w ciemnościach duszki, kontrowersyjne ruchome szkielety. W świecie Lego Popularność klocków sprawiła, że możemy się nimi bawić także w innej formie. Dużym zainteresowaniem cieszą się gry Lego na konsolę i PC. Miłośnicy duńskich zabawek powinni odwiedzić także sławny Legoland. Powstał on w 1968 roku w Billund. Jest to park rozrywki przypominający miasteczko, w którym zobaczyć można miniatury autentycznych budowli, np. stadion drużyny FC Kopenhaga. Jedną z najbardziej charakterystycznych atrakcji jest posąg Siedzącego Byka – wodza Siuksów, na którego budowę poszło prawie półtora miliarda klocków! Oprócz Danii istnieją jeszcze trzy inne Legolandy. Mieszczą się one w Niemczech, Wielkiej Brytanii i USA. Najpopularniejsze serie Na sklepowych półkach znaleźć możemy przeróżne zestawy klocków Lego. Jest jednak kilka serii, które zrobiły absolutną furorę, i które bez wątpienia ucieszą nasze dzieci. Absolutnym hitem jest Lego Star Wars przedstawiające świat z filmu Gwiezdne Wojny. Właściciele tych klocków nie muszą martwić się nudą. Lego regularnie poszerza serię o nowe zestawy, np. Wojnę Kolonów. Młodzieży na pewno przypadnie do gustu Lego Technic – można z nich budować ruchome konstrukcje dzięki siłownikom czy przekładniom. Niektóre zestawy zawierają elementy elektroniczne. Ten komplet przeznaczony jest dla młodych majsterkowiczów. Warte uwagi jest też Lego Mindstorm – zestaw, dzięki któremu można zbudować i samodzielnie zaprogramować własnego robota. Miłośnicy fantastyki również znajdą coś dla siebie. Lego Harry Potter lub Lego Władca Pierścieni to świetna zabawa i przygoda. Dla dzieci już od pierwszego roku życia polecane jest Lego Duplo. Kolorowe klocki uczą myślenia, stymulują zmysły i pozwalają na spędzenie wyjątkowych, rodzinnych chwil. Lego pomyślało także o dziewczynkach. To właśnie im dedykowane są zestawy Lego Friends. Jest to seria z laleczkami, dla których można zbudować kawiarnię, salon piękności, a nawet domek na drzewie. Lego – ciekawostki Od czasu powstania firmy Lego, ich logo zmieniało się aż 13 razy. Obecny logotyp jest aktualny od 1998 roku. Gdyby podzielić wszystkie klocki Lego na mieszkańców świata, okazałoby się, że każdy człowiek ma 62 klocki. Klocki Lego mają 53 kolory. 40 miliardów klocków Lego może połączyć Ziemię z Księżycem. 70% światowego rynku klocków należy do Lego. Szacuje się, że na całym świecie około 400 milionów ludzi bawi się klockami Lego. W czasie, w którym czytałeś ten tekst, uformowanych zostało ok. 40 000 klocków Lego.
Klocki Lego bawią już kolejne pokolenie
Coraz większa świadomość rodziców oraz ich chęć sięgnięcia po produkty naturalne i przyjazne delikatnej skórze dziecka sprawia, że ekologiczne akcesoria pielęgnacyjne cieszą się coraz większą popularnością. Ekologiczne chusteczki nawilżające Sięga się po nie najczęściej przy zmianie pieluszki, ale również w czasie karmienia (nawet starszych dzieci) lub na spacerze. Najbardziej popularne chusteczki ekologiczne to Bambo Nature. Kosztują niewiele więcej od komercyjnych kosmetyków tego rodzaju. Na Allegro za jedno opakowanie (jest w nim 50 szt.) zapłacić trzeba blisko 7 zł. Chętnych jednak nie brakuje. Chusteczki nawilżające Bambo Nature są wolne od chloru, nie wybielano ich optycznie. W swoim składzie nie zawierają parabenów i perfum. Ich jakość potwierdza Skandynawski Znak Ekologiczny oraz Asthma and Allergy. Idealne do skóry wrażliwej są z kolei chusteczki Baby Anthillis. Kosztują jednak nieco więcej, bo za 60 szt. zapłacić trzeba prawie 17 zł. Jak zapewnia producent i zadowoleni rodzice, produkt wart jest swojej ceny. Chusteczki są dobre dla alergików i dzieci ze skórą wrażliwą. Mają właściwości nawilżające i kojące dzięki obecności w ich składzie rumianku, nagietka i gliceryny, uzyskanych z rolnictwa ekologicznego. W chusteczkach brak składników pochodzenia zwierzęcego, dlatego jest to produkt odpowiedni dla wegan. Jest on ponadto biodegradowalny. Posiada certyfikat nadany przez ICEA (Instytut Certyfikacji Etyczny i Środowiskowy). Ciekawą propozycją są również chusteczki ekologiczne Naty (koszt: ok. 25 zł za 70 szt.). Są bezzapachowe i zawierają aloes, który w sposób niezwykle delikatny nawilża i łagodzi podrażnioną skórę dziecka. Produkt został wyróżniony medalem Mother & Baby – Best Baby Wipes Gold. Śliniaki ekologiczne I taki produkt można znaleźć na rynku z artykułami ekologicznymi. Do wyboru są zarówno śliniaki wielorazowe, jak i jednorazowe. Te pierwsze ma w swojej ofercie między innymi marka Lullalove. Za zestaw trzech bambusowych śliniaków tej firmy zapłacić trzeba blisko 100 zł. Są one połączone z gryzakiem wykonanym z polskiego drewna klonowego. Jest to produkt antyalergiczny, antygrzybiczny, antybakteryjny i w pełni ekologiczny. Bardzo dobrze absorbuje wilgoć (lepiej niż bawełna), dzięki czemu szybko schnie. Śliniaki Lullalove z gryzakiem są idealne na okres ząbkowania. Gryzienie zabawki przyniesie dziecku ulgę, a jego ubranko pozostanie suche. Śliniaki można prać w pralce. Interesującą propozycją są również śliniaki jednorazowe Helmi Baby. Za opakowanie 10 szt. zapłacić trzeba niecałe 12 zł. Śliniaki mają praktyczną kieszeń, do której wpadają resztki jedzenia. Jest to produkt bardzo lekki i praktyczny. Podobnie zresztą jak kolejny artykuł z tej kategorii. Śliniaki jednorazowe Naty, bo o nich mowa, wyprodukowane zostały na bazie składników naturalnych, w pełni biodegradowalnych. W ich składzie próżno szukać tworzyw sztucznych. Zastąpiono je pulpą drzewną i folią na bazie kukurydzy, która wyróżnia się naturalnymi właściwościami oddychającymi. Koszt śliniaków tej marki to ok. 22 zł (20 szt. w opakowaniu). Pieluszki bambusowe Rodzice coraz chętniej wracają do pieluch wielorazowych. Ich stosowanie dzisiaj jest o wiele prostsze niż dawniej, a jakość pieluch i otulaczy – bez porównania. Wystarczy spojrzeć na pieluszki bambusowe, tak bardzo różniące się od pieluch tetrowych. Te pierwsze są niezwykle miękkie, niektórzy uważają nawet, że w dotyku przypominają jedwab. Są hipoalergiczne, mają właściwości antybakteryjne. Wyróżniają się znakomitą chłonnością. Pieluszki bambusowe mają również właściwości termoregulacyjne (latem chłodzą, a zimą grzeją). Swoim klientom oferuje je między innymi marka XKKO (cena: 54 zł za 3 szt.). Wybór kosmetycznych dodatków i środków pielęgnacyjnych dla niemowląt i małych dzieci nie może być przypadkowy. Ich skład ma ogromne znaczenie w przypadku, gdy skóra dziecka wymaga szczególnej pielęgnacji. Warto wówczas przetestować produkty ekologiczne, wśród których znajdziemy wiele kosmetyków godnych uwagi.
Ekologiczne akcesoria pielęgnacyjne
Piękne oczy wymagają odpowiedniej oprawy. Tym, co je najbardziej zdobi, są rzęsy. Najlepiej niebotycznie długie, gęste, podkręcone do nieba. Wówczas stają się marzeniem każdej kobiety. Niezależnie od tego, jaki jest stan rzęs i naturalny wygląd, warto dodać im więcej urody. Idealnie nada się do tego maskara. Odpowiednio dopasowana do typu urody zdziała cuda i sprawi, że spojrzenie stanie się zalotne. Wydobyć to, co najpiękniejsze Dobranie odpowiedniego tuszu do rzęs pozwala łatwo podkreślić największe atuty twarzy. Jeśli marzy ci się najbardziej naturalny wygląd, brązowy będzie strzałem w dziesiątkę. Nie jest tak widoczny jak czarny i pozostanie na oczach niemal niezauważony. A jednak zrobi to, co powinien – doda głębokości spojrzeniu, wyeksponuje kolor tęczówki, podkręci rzęsy, a w razie potrzeby również je wydłuży i zagęści. Zdziała cuda, jeśli wybierzesz produkt w dobrym gatunku i dopasowany do twojego wyglądu oraz stylu ubierania się. Dla kogo brązowa maskara? Kobiety zwykle wahają się między czarną a brązową maskarą, uważając je za najbardziej neutralne ze wszystkich kolorów. Brązowa maskara najlepiej harmonizuje z włosami blond, rudymi, jasnobrązowymi i z jasną oprawą oczu. Nie tworzy wówczas mocnego kontrastu i wygląda naturalnie. Pięknie podkreśli zwłaszcza urodę niebieskich i szarych tęczówek. Świetnie pasuje do codziennego makijażu, nierzucającego się w oczy i dającego subtelny efekt. Brązowy tusz do rzęs wybierany jest w makijażach typu nude, stawiających na naturalność. Stosujemy do niego cienie do powiek w ciepłej palecie barw, od beżu do ciemnego brązu. Możesz też postawić na kolor zielony albo bardzo modny złoty. Pamiętaj o zasadzie, że kolor kredki do oczu i eyelinera nie powinien być jaśniejszy od koloru rzęs. Dlatego podkreśl kształt oczu o ton jaśniejszą brązową kredką. O tym, czy brązowy tusz do rzęs jest dla ciebie odpowiedni, decyduje także kolor cery. Jeśli jesteś Panią Jesienią o skórze w odcieniu kości słoniowej, oliwkowej lub brzoskwiniowej albo najczęściej spotykaną w naszym kraju Panią Lato o jasnej skórze w chłodnym odcieniu, brąz będzie dla ciebie najodpowiedniejszy. Najmodniejszy makijaż z brązowymi rzęsami Brązowy tusz do rzęs ze względu na swój neutralny odcień i lekkość idealnie wpasowuje się w wiosenny trend stawiania na naturę. Pasuje do lansowanego w tym sezonie przez Chloe, Alexandra McQueena czy Stellę McCartney stylu make up no make up, który pozwala osiągnąć dziewczęcy wygląd. Do tego rodzaju makijażu przyda ci się lekki puder, krem BB zamiast tradycyjnego i ciężkiego podkładu, rozświetlacz na twarz, delikatny róż na policzki i błyszczyk, aby delikatnie musnąć nim usta. A na rzęsy – brązowy tusz. To idealny wybór dla wszystkich wielbicielek natury. Pasuje kobietom wybierającym casualowe stylizacje zarówno z jeansami, jaki i kwiatami w roli głównej. Do bardziej odważnych stylizacji, żywych kolorów i eleganckich krojów sukienek i garniturów, wybierz bardziej wyrazisty makijaż. Zaakcentuj usta żywym kolorem i do woli eksperymentuj z odcieniami od koralu po karmin. Do tego postaw na mocno podkreślone, wypielęgnowane brwi o regularnym rysunku. Pamiętaj, że wyeksponowane usta zazwyczaj idą w parze z delikatniejszym makijażem oczu – beżowym cieniem do powiek i brązową maskarą. Wystarczy trochę rozświetlić powiekę i mocno wytuszować rzęsy, by uzyskać modny efekt. Jaka powinna być dobra maskara? Dobra maskara jest z pewnością ulubionym kosmetykiem do makijażu większości kobiet. Te produkowane dziś nie tylko barwią rzęsy, ale również je pielęgnują. Zawierają specjalistyczne pigmenty, olejki, woski i silikony nadające tuszowi intensywny kolor. Dobra szczoteczka silikonowa powinna łatwo rozprowadzać tusz i rozdzielać rzęsy. W zależności od tego, czy są krótkie, czy długie, możesz się zdecydować na brązową maskarę pogrubiającą rzęsy, wydłużającą je lub podkręcającą. Albo wybrać taką, która cudownie łączy te trzy sztuczki. Jednak nawet najlepsza maskara nie poradzi sobie z przerzedzonymi, łamliwymi czy wypadającymi rzęsami. Dlatego ważne jest, by były w dobrej kondycji, którą pomoże ci uzyskać nałożona pod tusz baza.
Brązowy tusz do rzęs – do jakiego typu urody?
Zamiast tony ubrań w niedopinającej się walizce - na wakacje nad morzem koniecznie zabierz pareo. Ta barwna, leciutka jak mgiełka plażowa chusta zajmuje niewiele miejsca w torbie, a potrafi naprawdę wiele! Wiązane na różne sposoby pareo może nam zastąpić suknię, spódniczkę, bluzkę i co tylko sobie wymarzymy! Kobiety w pareo wyglądają niezwykle powabnie: lekka chusta plażowa na bryzie znad morza powiewa niczym barwne skrzydła motyla! Nieodzowna podczas długich romantycznych spacerów brzegiem morza, drinka w barze na plaży czy obiadu w nadmorskiej tawernie. Podpowiadamy, jakie cuda można wyczarować z kawałka materiału, gdyż wiążąc go codziennie inaczej, stworzymy wiele plażowych kreacji. Pareo – długa spódnica lub spódniczka mini Wychodzimy z wody albo wstajemy z leżaka – chcemy się przespacerować po plaży lub pogawędzić z przyjaciółką, ale krępujemy się „występować” w samym bikini, gdyż nieśmiałość, wystający brzuszek lub cellulit na udach skutecznie psują nam humor i chowają za parawan… A może wręcz przeciwnie? Mamy idealną figurę, ale chcemy wyglądać jeszcze bardziej zmysłowo, z pareo na biodrach, gdyż, jak wiadomo – to, co schowane, intryguje najbardziej? W obu sytuacjach nie ma nic prostszego niż zawiązanie spódnicy z pareo! Zajmie nam to dosłownie chwilkę. Od czego zacząć? By zrobić długą spódnicę, oplatamy kwieciste pareo krótkim bokiem wzdłuż bioder, a rożki długich boków fantazyjnie wiążemy. Stylistki przestrzegają, by nie wiązać supła – wygląda mało subtelnie i dodaje kilogramów. Zamiast tego lepiej założyć końcówki materiału delikatnie za figi od bikini. Wolimy spódniczkę mini? Nic trudnego! Składamy pareo na pół i postępujemy jak powyżej lub odwracamy chustę: biodra oplatamy długim bokiem, a krótkie boki subtelnie motamy i gotowe! Im mniej na biodrach, tym lepiej! Pareo – zwiewna suknia z dwóch chust By uzyskać piorunujący efekt w powłóczystej długiej sukni wiązanej na szyi, potrzebujemy dwóch identycznych zwiewnych pareo bądź innych, ale dopasowanych do siebie kolorem lub wzorem. Każdą z chust chwytamy za jeden róg długiego boku. Następnie obie przykładamy do ciała – a rogi krzyżujemy z tyłu szyi i wiążemy pod biustem. Co dalej? Chwytamy wiszące za plecami krótkie rogi i opasujemy je pod biustem. W ten sposób zyskujemy piękną suknię, odcinaną pod biustem. By przysłonić pupę, sięgamy po drugie końce długiego boku i finezyjnie zawiązujemy je w okolicy fig. Pareo – asymetryczna sukienka „rzymianka” Do stworzenia „rzymianki” potrzebne nam będzie duże pareo. Na początek chwytamy za końce dłuższego boku pareo i przekładamy chustę za plecy. Prawą ręką przytrzymujemy jeden róg, a następnie owijamy ciało materiałem. Na koniec wiążemy końce, robiąc supełek. Pareo – sukienka z kokardą Jeśli wolimy krótszą sukienkę, to wyczarujemy ją w ten sposób: układamy pareo w modnym kolorze w poziomie; krótsze górne rogi wiążemy w elegancką kokardę, a dolne krawędzi zostawiamy luźno. Sukienka odsłania ramiona i plecy, dzięki czemu pięknie się opalą podczas spaceru. Pareo – sukienka wiązana na szyi Dla miłośniczek kobiecego fasonu polecamy dwa sposoby wykorzystania pareo. Do obu potrzebujemy dużej chusty plażowej. Pierwszy sposób: trzymamy chustę poziomo, w połowie jej długości skręcamy ją kilkakrotnie. Następnie zakładamy za szyję skręcony odcinek, a dwa luźne pasy pareo puszczamy luźno wzdłuż ciała. Tył wiążemy krótszymi bokami. Jeśli chcemy wykorzystać drugi sposób, owijamy się długą krawędzią pareo na wysokości biustu. Rogi krótszych boków przekładamy naprzemiennie: lewy za prawie ramię, prawy za lewe ramię. Boki wiążemy z tyłu szyi. A dolne rogi, puszczone luźno, utworzą zwiewną, bezpretensjonalną lekką sukienkę. Pareo – bluzeczka bez pleców A teraz ekspresowy sposób na plażowy top! Wzorzyste, np. ręcznie malowane pareo przewieś przez szyję, tak by materiał luźno leżał się na piersiach. Następnie skrzyżuj pasy tkaniny i chwyć za dwa górne końce. Co dalej? Zawiąż górne końce na supeł na dole pleców. Efektowna bluzeczka z dekoltem na plecach gotowa – idealna do nadmorskiej kawiarenki. Pareo – tunika z dekoltem typu woda Szukamy niestandardowych pomysłów na wykorzystanie pareo? Jednym z nich jest tuniczka z pięknym dekoltem typu woda. Jak to zrobić? Pareo w ulubionym kolorze wiążemy na szyi, zostawiając głębszy, luźny dekolt, następnie delikatnie wiążemy z tyłu lub mocujemy w figach. By osiągnąć efekt tuniki, podwijamy lekko materiał na wysokości bioder, dzięki czemu w tym miejscu jest bardziej dopasowany. Pareo – luźne spódnicospodnie do gry w siatkówkę plażową Brzmi trudno, a robi się je bardzo szybko. Najpierw przekładamy sobie pareo – najlepiej bawełniane – między nogami niczym… pieluchę. Następnie łapiemy za rogi krótszego boku i wiążemy je z tyłu na wysokości talii. Teraz czas na wiszącą część materiału: oplatamy go luźno wokół bioder i wiążemy z przodu w finezyjny węzeł. Pareo – apaszka do ochrony przed słońcem i wiatrem Najprostsze wykorzystanie barwnej chusty plażowej: osłona przed wiatrem, słońcem, letnim deszczem lub na przejażdżkę kabrioletem… Pareo nakładamy na głowę i ramiona, a następnie puszczamy luźno albo zawiązujemy jej dół w dowolny sposób. A teraz zamknijmy na chwilę oczy i wyobraźmy sobie: szum morza, wołające mewy w oddali, gorący piasek pod stopami… Do tej scenerii idealnie pasuje strój, który zapewni nam „modny look”, ale też wygodę i swobodę. Pareo może być doskonałym wyborem. Zastąpi nam plażowe sukienki, bluzeczki i spódniczki; możemy zmieniać strój… co wiązanie. A dzięki lekkości i przewiewności nawet zmoczone wodą morską pareo wyschnie błyskawicznie. Czy można chcieć więcej?
Pareo – wykorzystaj je na kilka sposobów!
Kupowanie konsoli wydaje się banalną sprawą, żeby jednak się nie zawieść, trzeba przy wyborze wziąć pod uwagę wiele elementów – moc obliczeniową, funkcje, dostępne gry… Aby uprościć Wam zadanie podczas świątecznych zakupów, postanowiliśmy wziąć pod lupę trzy najpopularniejsze aktualnie urządzenia. Choć pogłoski o nowym pokoleniu konsol zaczynają powoli przebijać się do mediów, znajdującemu się obecnie w sprzedaży sprzętowi – PlayStation 4, Nintendo Switch oraz Xboksowi One – zostało jeszcze sporo życia. Każda z tych maszyn do grania posiada wiele zalet, które przemówią do konkretnego rodzaju użytkownika. Aby więc ułatwić Wam nieco zakupy w te święta, postaraliśmy się o krótką analizę właściwości każdej z konsol i wybraliśmy parę tytułów, których na danej platformie przegapić po prostu nie można. PlayStation 4 W skrócie: najlepiej sprzedająca się konsola obecnej generacji, przyciągająca klientów bogatą ofertą wysoko ocenianych tytułów ekskluzywnych box:offerCarousel Czwarte PlayStation to kolejny spektakularny sukces firmy Sony. To najlepiej sprzedający się przedstawiciel ósmej generacji konsol, wyprzedzający swego najpoważniejszego rywala, Xboksa One. Aby umocnić swą pozycję na rynku i dać konsumentom większy wybór, pod koniec 2016 roku japońska firma wprowadziła do sklepów wersję Pro, dysponującą większą mocą obliczeniową i umożliwiającą zabawę w rozdzielczości 4K. Osobom mniej wymagającym pozostaje tańsze i mniejsze PlayStation 4 Slim. box:imageShowcase Sprzęt firmy Sony to dobry wybór dla tych, którzy chcą skorzystać z pokaźnej biblioteki najnowszych gier. Wiele wartych uwagi tytułów zostało wydanych wyłącznie na tę konsolę, a na liście takich produkcji znajdują się jedne z najlepiej ocenianych w historii – The Last of Us, God of War, Bloodborne czy Uncharted 4: Kres złodzieja. Platforma ta oferuje również niedostępną u konkurencji opcję zabawy w wirtualnej rzeczywistości przy pomocy specjalnych gogli PlayStation VR (trzeba je dokupić osobno). PS4 zdecydowanie wygrywa liczbą proponowanych gier, co w przypadku konsoli wydaje się kluczowym argumentem. Polecane gry na PS4 God of War – epicka opowieść o greckim półbogu Kratosie, przyciągająca uwagę angażującą i dojrzałą fabułą oraz dynamicznymi starciami z potworami i bóstwami wprost z nordyckich mitów. Spider-Man – produkcja, w której gracze mogą spełnić fantazję bycia Człowiekiem Pająkiem ze wszystkimi tego atrakcjami: huśtaniem się na sieci, korzystaniem z wyczulonych zmysłów oraz krzyżowaniem planów arcyzłoczyńcom. Horizon Zero Dawn – tytuł zapierający dech w piersiach piękną grafiką, wielkim, otwartym światem oraz niesamowitym uniwersum, w którym dominują drapieżne roboty, przypominające dinozaury. Zobacz również: Najlepsze gry na PlayStation 4 pod choinkę Nintendo Switch W skrócie: hybryda konsoli stacjonarnej i przenośnej, szczególnie kusząca w przypadku osób często podróżujących oraz lubiących nieco bardziej kolorową interaktywną rozrywkę box:offerCarousel Nintendo nie odniosło znaczącego komercyjnego sukcesu ze swoją poprzednią konsolą – Wii U. Japończycy nie zwlekali więc z wypuszczeniem na rynek nowego sprzętu, który sprzedaje się o wiele lepiej. Duża w tym zasługa świetnych gier – w ciągu zaledwie kilku miesięcy od premiery urządzenie to otrzymało dwie produkcje, ocenione średnio na 97/100, mowa o The Legend of Zelda: Breath of the Wild (recenzja) i Super Mario Odyssey. A od tamtego czasu biblioteka dostępnych pozycji istotnie się powiększyła. box:imageShowcase Ogromną zaletą tej platformy jest też mobilność. Dotychczas wydawcy stawiali na konsole albo stacjonarne, albo przenośne – tymczasem Nintendo połączyło te dwie cechy, oferując sprzęt hybrydowy. Oczywiście nie posiada on tak potężnej mocy jak PlayStation 4 czy Xbox One, ale za to można na nim grać zarówno na kanapie przed telewizorem, jak i zabrać go w podróż pociągiem. To doskonała opcja dla osób często wyjeżdżających, a nielubiących rozstawać się ze swoim hobby. Dużym minusem będzie jednak brak największych i najgłośniejszych tytułów. Na Switchu nie odpalimy Wiedźmina 3, Red Dead Redemption czy Battlefielda V, bo ta konsolka jest po prostu na te gry zbyt słaba. Niemniej jest to idealna opcja dla rodziców, którzy chcą kupić swoim dzieciom konsolę, na której jest dużo gier bez przemocy, w które będą mogli pograć również w pociągu lub na wyjeździe. Dodatkowo, do Nintendo Switch można dokupić Nintendo Labo, które wpłynie na kreatywność pociech. Polecane gry na Nintendo Switch Legend of Zelda: Breath of the Wild – kolejna odsłona kultowej serii, kładąca wyjątkowo mocny nacisk na swobodę eksploracji i oferująca niezliczone możliwości kreatywnego radzenia sobie z problemami. Super Mario Odyssey – kontynuacja przygód najsławniejszego hydraulika świata interaktywnej rozrywki, w której możliwość przejmowania kontroli nad przedmiotami i istotami nieustannie dostarcza nowych doznań. Mario Kart 8 Deluxe – barwna gra wyścigowa, w której maksymalnie osiem osób wciela się w postacie z tytułów Nintendo i rywalizuje na różnorodnych kolorowych torach. Xbox One W skrócie: najtańsza konsola w zestawieniu, która oferuje mniej więcej to samo co PS4, ale nie ma na niej tak wielu tak dobrych gier box:offerCarousel Microsoft wprowadził w dodatku do sklepów alternatywną wersję Xboksa One, oznaczoną literą X. Ten nieco droższy wariant usprawiedliwia swoją cenę posiadaną mocą – na tę chwilę to najpotężniejsza konsola na rynku, umożliwiająca rozgrywkę w 60 klatkach na sekundę oraz wyświetlanie obrazu w natywnej rozdzielczości 4K. Cały czas dostępna jest też wersja podstawowa, na której również bez problemu uruchomimy te same gry. Firma Microsoft, wg opinii wielu graczy na całym świecie, zaprojektowała do tej konsoli trwały i najwygodniejszy kontroler bezprzewodowy, dostepny również w wersji Elite. Na Xboksie nie zagramy w wiele doskonałych gier, dostępnych wyłącznie na PlayStation 4 ani w gry VR, ale wciąż jest to bardzo solidny sprzęt, oferujący mnóstwo funkcji multimedialnych. Wersja X będzie najlepszym wyborem dla posiadaczy drogich telewizorów 4K. Platforma Microsoftu pozwoli w pełni wykorzystać możliwości takich wyświetlaczy. Na koniec warto zaznaczyć, że gry kupione cyfrowo, można uruchomić również na PC - Play Anywhere. Polecane gry na Xbox One Forza Horizon 4 – czwarta część serii łączącej realizm z bardziej zręcznościowym modelem jazdy zachwyca przede wszystkim zróżnicowanym światem, ewoluującym dodatkowo wraz ze zmieniającymi się porami roku. Cuphead – nie dajcie się zwieść prześlicznej, inspirowanej wczesnymi animacjami Disneya oprawie – kryje się za nią dwuwymiarowa platformówka o wyjątkowo wysokim poziomie trudności. Ale ile sprawia dzięki temu satysfakcji! Gears of War 4 – zmiana producenta wyszła tracącemu na popularności cyklowi na dobre – jego czwarta odsłona jest równie brutalną i bezkompromisową strzelanką co kultowa pierwsza część. Zobacz również: Najlepsze gry na konsolę Xbox One pod choinkę
Xbox One, PlayStation 4 czy Switch – którą konsolę położyć pod choinką?
Jest wiele okazji, które wymagają wyjątkowej oprawy: wesele, halloween, ostatki, mikołajki, a nawet walentynki. Ale żadna z imprez nie jest obchodzona z takim rozmachem, jak sylwestrowy bal. Stare przeminęło z wiatrem, biegnie nowe! Według sylwestrowego dress codu, obowiązuje szaleństwo i w tańcu i w kreacji. Nieważne czy ostatnią noc roku 2015. spędzasz w Sheratonie, czy u znajomych, na powitanie przyszłości należy przygotować stosowny strój. Nie masz pomysłu na modny look? Skorzystaj z naszego poradnika. 1. Liczy się błysk! W sylwestra wszystko lśni, skrzy się srebrem, brokatem i cekinami. To świetna okazja, aby olśnić gości urokiem osobistym oraz nietuzinkową kreacją. Narzędzi ku temu nie brakuje zarówno w sklepach z odzieżą, jak i tych z biżuterią. Z łatwością przemienisz się w mroźną piękność lub samą Królową Śniegu. Czego potrzebujesz? Brokatowej bluzki, która w świetle skrzy się niczym gwiezdny pył. Ponieważ jest to impreza w gronie znajomych możesz sobie pozwolić na niekonwencjonalne miksy. Niezastąpiona będzie skórzana mini z modnymi, metalowymi zdobieniami. Oszroniona powinna być także biżuteria – i to w ilości hurtowej. Nie musisz oszczędzać, wybierać pomiędzy bransoletami, kolczykami a wisiorami. Im więcej, tym lepiej! Kabaretki i botki z cholewką dopełnią całości. Konkurencję dla brokatu stanowią cekiny, ale tylko w sklepowych witrynach. Na imprezie liczy się błysk! Bluzki i spódniczki z cekinami nie wychodzą z mody, dlatego tej nocy koniecznie powinnaś uwzględnić je w swoich planach. A ponieważ jest to czas, kiedy możemy pozwolić sobie na głębokie dekolty, odsłonięte plecy i ramiona, zachęcam do komponowania sylwestrowego looku z ultra krótkimi topami oraz seksownymi sukienkami. Odwagi! Taka noc powtórzy się dopiero za rok. 2. Lady in red Czerwień – zmysłowa, kobieca, wprost wymarzona na sylwestrowe szaleństwo! Nawet jeśli zwykle nie miałaś odwagi wskoczyć w taką kreację, pożegnanie starego roku stanowi idealną okazję, aby to zmienić. Warto dodać, że czerwona sukienka jest obecnie hitem. Czemu nie skorzystać z takiej okazji i nie przekonać się, jak to jest z tą czerwienią? Na domówce zdecydowanie nie sprawdzi się długa, powłóczysta suknia. Powód? Aby pokazać piękno takiej kreacji, potrzeba sporo miejsca. Ponadto zwoje materiału mogą spowodować drobny wypadek podczas wstawania od stołu. Polecam krótsze sukienki podkreślające kobiecą figurę. Powinnaś czuć się nie tylko wygodnie, ale także wyjątkowo. W zestawie z mini nie może zabraknąć szpilek. Kolor? Zależnie od dodatków, fasonu kreacji oraz rajstop. Jeśli lubisz ekstrawagancję, wybierz czarne czółenka. Pończochy i koronkowe rękawiczki (mogą być takie bez palców), wzmocnią image stylowej kokietki. Dobrym pomysłem będzie także maska karnawałowa – zbudujesz nią aurę tajemniczości. Liczy się przecież pierwsze wrażenie i efektowne wejście. 3. Cała w koronkach Wiktoriański trend cieszy się ogromną popularnością i wygląda na to, że nie zniknie, gdy wybije północ. Nie masz co na siebie włożyć, a cekiny zdecydowanie z tobą nie rezonują? Koronka wybawi cię z opresji! Szykowne przezroczystości pojawiły się na bluzkach, spódnicach i sukienkach. W zależności od upodobań, możesz stworzyć nietuzinkowy zestaw lub postawić na sprawdzony sposób – sukienkę z koronki. W tym przypadku dylematy nie istnieją i z całą pewnością zostaniesz gwiazdą wieczoru. Spódnica wymaga nieco więcej uwagi, trzeba bowiem dobrać odpowiednią górę. Zrezygnuj z jedwabnych bluzek, jeśli nie chcesz wyglądać jak u cioci na imieninach. Załóż dopasowany top – może być z wzorami, kamieniami i rozmaitymi upiększeniami. Powtórzę: im więcej dzieje się w twoim outficie, tym lepiej. Moda sylwestrowa różni się od codziennej, co warto podkreślić strojem. Monochromatyczny zestaw, czyli koronkowa góra i dół? My jesteśmy na tak! Potrzeba jeszcze zwariowanej fryzury i koronkowej lambady! Chociaż w kolorach panuje pewna swoboda, na tę okazję polecam czerń. Mroczny gotyk miksuj ze złotą biżuterią. Dobrym pomysłem będą ozdoby do włosów, na przykład opaska lub spinki z biżuterią. To gorący trend sezonu, który wraz z wyrazistym makijażem nada całości mocy. 4. Tiul i cała reszta Tiul ma w sobie ten rodzaj elegancji, jaki sprawdza się w na co dzień i od święta. A wszystko zależy od dodatków – to one wyznaczają status twojej stylizacji. Tiulowa spódnica to sylwestrowy strzał w dziesiątkę, ponieważ po zakończonym balu nie trafi ona do lamusa, ale ponownie zaistnieje wiosną. Chciałoby się rzec – inwestycja w przyszłość! Tiul jest niezwykle tolerancyjnym materiałem i nie dba o to, aby być gwiazdą zestawu. Panuje zatem luz blues, czyli totalna swoboda w parowaniu. Być może w inną noc konieczne byłoby uważne dobieranie bluzki do spódnicy, jednak gdy kończy się rok, masz zielone światło dla kreatywności. Cekinowy top, modna panterka, koronka, bluzka z bajkowymi postaciami, a nawet flanelowa koszula wpuszczona za pasek – oto kandydatki na udane zestawy. Przymruż oko i zaszalej z kompozycją na domówkę – w złym guście jest jedynie nuda. Tej nocy z grzecznej dziewczynki warto przemienić się w punk girl. Metamorfoza wymaga jedynie mocnego makijażu, czarnych rajstop poszarpanych w kilku miejscach, bluzki na ramiączkach oraz sporej ilości srebrnej biżuterii. Buntowniczka z wyboru? Czemu nie. Uwiecznij reakcję gości na fotografiach. Jak widzisz, możliwości tworzenia stylizacji są nieograniczone, punkt wyjścia stanowi dobra zabawa! Pasjonatkom gotowych rozwiązań polecam tiulowe sukienki – koniecznie z odkrytymi ramionami. W kolorach dominują pastele oraz ponadczasowa czerń. Ale to ty decydujesz, którymi barwami podkreślisz urodę. 5. Spodnie lub szorty na sylwestrową imprezkę? Czy Sylwester zobowiązuje do sukienek i spódnic? Nie każda kobieta dobrze czuje się w takich kreacjach, a przecież od samopoczucia zależy sukces imprezy. Zestaw ze spodniami bywa równie efektowny, jak każdy inny. Musisz jednak staranniej dobrać każdy element stylizacji. Zrezygnuj z koszul na rzecz gorsetu, topu i bluzek z mega dekoltem na plecach. W ten sposób nadasz całości pazura. Jakie egzemplarze sprawdzą się na domówce? Zdecydowanie fasony podkreślające kobiecą figurę i stosowne do niej. Nie warto na siłę starać się być seksi, bowiem seksapil to nie tylko spodnie opinające pośladki, ale umiejętne podkreślenie zalet. Wadami nie powinnaś się przejmować, wszak jesteś w gronie przyjaciół. Tej nocy wrzuć jeansy na dno szafy – sięgniesz po nie w nowym roku. Na uwagę zasługują modne kanciaki, spodnie skórzane oraz skórzane szorty. Ostatnie z wymienionych miksuj z koronkową koszulą, błyszczącymi bluzkami, frędzelkami i etno. Nie zapomnij podkręcić outfitu dodatkami. Wskocz w szpilki, nie żałuj biżuterii, zrób makijaż inny niż zwykle i wyczaruj szałową fryzurę. Jest moc! I z całą pewnością będzie doskonała zabawa.
5 stylizacji na sylwestra w domu
Kosmetyki przeciwzmarszczkowe to must have w kosmetyczce każdej kobiety. Drobne zmarszczki mogą pojawić się już w bardzo młodym wieku, a każda z nas chce przecież wyglądać pięknie. Jakimi kosmetykami warto się zainteresować? Na pojawianie się zmarszczek ma wpływ bardzo wiele czynników – między innymi geny, nieprawidłowa dieta, stresujący tryb życia, wystawianie skóry na słońce. Pewne jest, że każda z nas prędzej czy później zauważy na swojej twarzy delikatne linie, zaburzające gładkość skóry. Kosmetyki przeciwzmarszczkowe to zatem nieinwazyjny, ale działający niezbędnik w kobiecej kosmetyczce. Co wybrać przeglądając liczne oferty kosmetyków, obiecujące nam przedłużenie młodości i zachowanie atrakcyjnego wyglądu? Czym są wypełniacze zmarszczek? Preparaty, których zadaniem jest wypełnianie delikatnych zmarszczek na naszej twarzy działają na bazie kwasu hialuronowego. Jest to kwas naturalnie występujący w naszym ciele, który sprawia, że skóra jest odpowiednio nawilżona, gładka i sprężysta. Stanowi także warstwę ochronną, która zabezpiecza delikatny naskórek przed czynnikami z zewnątrz. Z czasem jednak ilość kwasu hialuronowego w naszej skórze maleje, dlatego warto zadbać o to, aby go dodatkowo dostarczać. Czemu warto stosować kosmetyki wypełniające zmarszczki? Kosmetyki wypełniające zmarszczki mają wiele zalet. Ich bogate i aktywne składniki nie redukują jedynie istniejących już zmarszczek, ale zapobiegają powstawaniu kolejnych. Ponadto nawilżają i odżywiają skórę od zewnątrz, liftingując owal twarzy, a także zwiększając jej jędrność i elastyczność. Stosując je regularnie z pewnością dostrzeżemy poprawę w naszym wyglądzie, a tym samym będziemy nie tylko wyglądać młodziej, ale także poczujemy się lepiej. Eveline Mezo Lifting – to kremy z serii kosmetyków przeciwzmarszczkowych, dopasowanych do potrzeb skóry kobiet już od 40 roku życia. Jest to połączenie kosmetologii oraz dermatologii estetycznej, które precyzyjnie dociera do głębokich warstw skóry, aktywując procesy odnowy komórek, tym samym liftingując i redukując zmarszczki. L’Oreal Revitalift Magic Blur – to seria kremów i korektorów, dopasowanych do potrzeb skóry dojrzałej. Dzięki silnie działającym składnikom aktywnym kosmetyki wygładzają linię zmarszczek i rozszerzonych porów, a tym samym zwalczają oznaki starzenia. Bielenda Professional Wypełniacz zmarszczek – to serum pod oczy z mikrosferami kwasu hialuronowego i witaminy E. Serum działa kojąco i liftingująco na delikatną skórę pod oczami, wygładzając drobne zmarszczki i wspierając odnowę włókien kolagenowych od wewnątrz. Serum przeznaczone jest zarówno dla kobiet i mężczyzn, już od 25 roku życia. Estee Lauder Line Smoother – wypełniacz zmarszczek przeznaczony do wszystkich typów skóry. Redukuje zmarszczki i sprawia, że cienie stają się mniej widoczne. Chroni delikatną skórę wokół oczu, tworząc ochronną barierę. Natura Siberica – wypełniacz zmarszczek przeznaczony dla cery dojrzałej stworzony na bazie czarnego kawioru, który pobudza produkcję kolagenu w komórkach, odżywia i nawilża skórę, wypełnia zmarszczki i chroni skórę przed powstawaniem nowych. SeSDERMA Fillderma Nano – to system wypełniania zmarszczek przeznaczony dla skóry dojrzałej, zawierający między innymi kolagen, wyciąg z wąkroty azjatyckiej oraz liposomowy kwas hialuronowy o niskiej masie cząsteczkowej, który nawilża, wygładza i chroni skórę. Farmona Wypełniacz Zmarszczek – to produkt dla kobiet po 50 roku życia. Bogaty i odżywczy skład sprawia, że skóra staje się sprężysta i jędrna, a zmarszczki wygładzone. Kolagen poprawia kondycję skóry, a kwas hialuronowy długotrwale zwiększa jej jędrność, wypełniając zmarszczki od wewnątrz.
Kosmetyki wypełniające zmarszczki – przegląd
Chcesz, by na biurku twojego dziecka zapanował ład i porządek? Przyda się kilka organizacyjnych trików. Jeden z nich to pojemnik na kredki dla fanów klocków Lego. Najprościej będzie wykonać go samodzielnie, wystarczy odpowiednia farba i trochę wolnego czasu. Do dzieła! Co będzie potrzebne? Do zrobienia Lego pojemnika potrzebujemy kilku rzeczy: - pękaty słoik o wybranej wielkości, - żółta farba w sprayu, - czarny marker. Krok 1. Dokładnie myjemy i wycieramy słoik. Szkło powinno być odtłuszczone, by farba miała dobrą przyczepność. Krok 2. Zabezpieczamy zewnętrzną część słoika papierową taśmą malarską. Malujemy farbą w sprayu wewnątrz słoika. Najlepiej zrobić to na balkonie lub podwórku – nieprzyjemny zapach farby może utrzymywać się w mieszkaniu. Wystarczą 2-3 warstwy farby. Krok 3. Gdy farba wyschnie, za pomocą czarnego markera malujemy oczy i uśmiech. Wybierz wodoodporny pisak – w późniejszym użytkowaniu ta cecha na pewno będzie przydatna. Pojemnik dla fana Lego jest już gotowy. Wystarczy uporządkować przybory, by na biurku małego ucznia pracowało się wygodniej. Jeśli potrzebujesz, zrób kilka pojemników – na pewno przydadzą się w przyszłości. Jeśli szukasz więcej inspiracji dla fanów klocków Lego lub po prostu pojemników na przybory albo zabawki, sprawdź gotowe produkty dostępne na Allegro.
Jak zrobić pojemnik typu Lego na kredki?
Meble do pokoju dziecka zostały już wybrane, ale dalej zastanawiasz się, jak dobrać odpowiednie dodatki, które urozmaicą pokój dziewczynki? Podpowiemy, w jaki sposób za pomocą dodatków sprawić, by pokój dziecka stał się bardziej przytulny. Przy kompletowaniu dodatków warto dać się ponieść fantazji. Dekorowanie pokoju oraz rozkład i dobór dodatków powinny mieć wpływ na samopoczucie dziecka i sprawić, aby dziecko czuło się radośnie i bezpiecznie. Dodatkowe elementy nadadzą charakteru pokojowi, a także sprawią, że marzenie może stać się rzeczywistością. Daj się ponieść fantazji i zaprojektuj idealny pokój dla swojej córki. Dziewczynki lubią róż Nie da się ukryć, że dziewczynki kochają róż, poza tym, która z nich nie chciałaby być małą księżniczką? Każdy rodzic musi przejść przez okres różu u swojej córki. Z koloru różowego łatwo się wyrasta, dlatego lepiej zainwestować w różowe dodatki, które w przyszłości da się bezproblemowo wymienić. Aby zamienić pokój dziewczynki w świat bajkowych opowieści, wystarczy dodać jeden wyrazisty element, czyli zainstalować baldachim nad łóżkiem. Instalacja baldachimu nie jest bardzo kosztownym zabiegiem, a dzięki niemu w prosty sposób można przygotować taką zasłonę samemu. Najlepiej zrobić go z lekkich i przewiewnych materiałów. Baldachim sprawi, że nawet zwykłe łóżko będzie wyglądało jak rodem z komnaty królewny. Oprócz walorów estetycznych latem baldachim chroni przed insektami. Dekoracyjne, drapowane materiały i wstążki sprawiają, że dziewczynka w swej małej przestrzeni czuje się bezpieczna, co także ułatwia proces zasypiania. Innym, istotnym elementem w pokoju dziewczynki jest dywan. Dywan sprawia, że pokój staje się cieplejszy i bardziej przytulny. Najlepiej zainwestować w dywan z długimi nitkami, który będzie przypominał pluszową zabawkę. Okno na świat W pokoju małej romantyczki warto urządzić strefę do patrzenia na świat, jeśli tylko pozwala na to wysokość okien. Aby zorganizować miejsce do wyglądania z okna pokoju, należy zainwestować w ławkę lub szafkę, którą pomieści na górze wygodny materac. Materac można ozdobić poduszkami, np. w kolorze różowym, czy dodać maskotki. Dobrym wyborem tematycznym będą także postacie z bajek np. księżniczki. Inną możliwością jest dobranie poduszek z cekinami, koralikami lub aplikacjami, które odbiją światło, dzięki czemu pokój wypełni się kolorami tęczy. Od tej pory twoje dziecko będzie miało idealne miejsce do patrzenia na świat, a szafka pod materacem posłuży jako schowek na zabawki. Dodatki zgodne z zainteresowaniami Przed urządzaniem pokoju warto zapytać dziecko o zdanie. Dodatki powinny odzwierciedlać pasje dziecka. Dlatego pokój dziewczynki, która interesuje się np. baletem, warto wyposażyć w dodatki związane z tańcem, np. drążek lub naklejkę ścienną z baleriną. Naklejki naścienne stanowią bardzo proste rozwiązanie, aby pokój dziecka odzwierciedlał jego pasję. Dla dziewczynki idealnymi wzorami mogę okazać się także np. serduszka lub kwiatki. Naklejki odmienią każde wnętrze, a w dodatku są tanie i bardzo proste w użyciu. Lampy, lampki, lampeczki Aby dziecko czuło się w swym pokoju przytulnie, powinno się zainwestować w odpowiednie oświetlenie. Przede wszystkim, oprócz wyglądu, najistotniejsze jest, aby światło było wystarczająco mocne. Przy słabym świetle dziecko psuje sobie wzrok i pogłębia dodatkowo wadę wzroku. Najlepszym rozwiązaniem jest strefowe rozmieszczenie światła. Oprócz lampy na suficie można zainwestować w szereg dodatkowych lampek, które będą odpowiednie do nauki czy relaksu lub pomogą w trakcie zasypiania. Dziecko nie raz śpi przy zapalonym świetle, dlatego idealnym rozwiązaniem w pokoju dla dziewczynki może być lampka połączona z projektorem. Lampki z projektorem są dostępne w różnych wersjach, np. z postaciami z bajek lub z gwiazdkami. Wszystko zależy od gustu małej pociechy. Jeśli chodzi o lampę zawieszoną na suficie, dobrym rozwiązaniem może być lampa papierowa w stylu orgiami. Lampa w stylu orgiami jest tania i łatwo dostępna. Dodatkowym atutem jest to, że dziewczynka może mieć ją w dowolnym kolorze, a nawet sama taką lampkę udekorować. W wybieraniu dodatków warto powierzyć większość decyzji swojemu dziecku. To właśnie mała dziewczynka może mieć idealny pomysł na zbudowanie własnego, wyimaginowanego świata. Wspólne aranżowanie pokoju wpływa na kreatywność, a także pomaga w wykształceniu się charakteru. Pozwólmy dziecku za pomocą dodatków zagłębić w świat fantazji i uczmy je pomysłowości.
Jakie wybrać dodatki do pokoju dla dziewczynki?
W prawdziwych jasełkach nie może zabraknąć postaci diabła. Jeżeli ta ważna rola trafiła się twojemu dziecku, to będziesz musiał pomóc mu w skompletowaniu odpowiednio strasznego stroju. Na początek musicie zdecydować się na jedną z opcji – albo kupicie gotowe przebranie, albo samodzielne wykonacie kostium diabła, co może być świetną zabawą. Poniżej znajdziecie kilka pomysłów na wyczarowanie fantastycznego stroju diabła, który zachwyci wszystkich widzów szkolnych jasełek. Strój diabełka – zrób to sam Do wykonania stroju diabełka potrzebna jest przede wszystkim odrobina wyobraźni i szczypta zapału. Tworzenie kostiumu zacznijcie najlepiej od przeglądu garderoby dziecka. Poszukiwanymi obiektami będą wszystkie czarne i czerwone ubrania. Szczególnie świetnie w stroju diabła sprawdzą się czarne legginsy i czarna bluzka. Dla dziewczynki możesz przygotować dla kontrastu czerwone rajstopki w połączeniu z czarną spódniczką. Z łatwością wykonasz też diabelski ogon. Do jego zrobienia można wykorzystać czarną pończochę. Wystarczy wypełnić ją watą lub starymi pończochami i przyczepić do legginsów. Prawdziwy diabeł musi mieć też rogi. I ten atrybut możesz wykonać wspólnie z dzieckiem w domu. Będziesz do tego potrzebować zwykłej, czarnej opaski i modeliny lub glinki. Z modeliny uformuj kształt rogu, poczekaj aż wyschnie i za pomocą kleju przymocuj do opaski. Dla zwiększenia efektu, rogi możesz spryskać brokatowym sprayem. Kiedy strój już jest przygotowany pomaluj buzię dziecka na czarno farbkami do twarzy. I już. Diabełek jest gotowy na występ w jasełkach. Kostium diabła na jasełka Kostium na jasełka można kupić gotowy w sklepie. Wybór jest duży, więc bez problemu znajdziecie wspólnie z maluchem przebranie, które będzie pasować. Strój diabełka jest szczególnie popularny wśród dzieci, które lubią przebierać się za tą postać także na bale kostiumowe. Jeżeli rola diabła przypadła w udziale twojej córeczce, to możesz sprawić jej prezent w postaci uroczego, diabelskiego przebrania. Stroje dla dziewczynek przeważnie składają się z sukienek w kolorach czerni i czerwieni. Z pewnością w takim przebraniu mała diablica będzie wyglądać nie tylko odpowiednio strasznie, ale też słodko. Dla chłopca istnieje nieco większy wybór kostiumów diabełka. W końcu to oni częściej obsadzani są w tej roli. Kupując przebranie dla małego diablątka, możesz zdecydować się na różne przedziały cenowe: – kostium do 50 złotych – wśród nieco tańszych strojów diabła znajdziesz urocze przebrania, które mogą spodobać się małemu aktorowi. W zależności od upodobań możecie wybrać strój w czerwonym lub czarnym kolorze. Pamiętaj, że kostium możesz zawsze uzupełnić dodatkowymi, samodzielnie wykonanymi gadżetami; – kostium za ponad 50 złotych – droższe stroje diabła to przeważnie komplety z wszystkimi potrzebnymi akcesoriami. Duży wybór sprawi, że z łatwością znajdziecie z dzieckiem wymarzony i straszny kostium diabełka, w którym maluch podbije serca widzów. Dodatki do stroju diabełka Być może zdecydowałeś się samodzielnie wykonać jedynie część stroju diabła i potrzebujesz do stworzenia całości jedynie kilku gadżetów. Na rynku znajdziesz mnóstwo akcesoriów, które pozwolą uzupełnić kostium o odpowiednie elementy. W stroju diabełka nie może z pewnością zabraknąć strasznych rogów. Świetnym pomysłem na uzupełnienie kostiumu o ciekawy gadżet może być skorzystanie z peruki diabła, która posiada od razu także rogi. Możesz też zaproponować swojemu maluchowi założenie maski diabła, która sprawi, że twoje dziecko w takim stroju może z powodzeniem przestraszyć widzów jasełek, jak to na prawdziwego diabła przystało. Zagranie roli diabła w jasełkach to prawdziwe wyzwanie. Z pewnością odwagi dodać może twojemu dziecku odpowiednio przygotowany kostium. W fajnym przebraniu maluch poczuje większą pewność siebie. Strój diabełka możesz stworzyć wspólnie z twoją pociechą w domu lub zdać się na zakup gotowego przebrania. Możesz też zakupić jedynie niektóre gadżety. W strasznym stroju diabełka twoje dziecko z pewnością zachwyci widzów.
Jasełkowy strój diabełka – pomysły na przebranie
Od dziś możesz zaoferować swoim klientom rabat na kolejną sztukę tego samego przedmiotu. Od dziś możesz zaoferować swoim klientom rabat na kolejną sztukę tego samego przedmiotu. Na przykład: klient kupuje 3 sztuki w ofercie i trzecią z nich otrzymuje w niższej cenie. Rabat ustawisz w zakładce Zestawy i rabaty. Minimalna wartość rabatu, który możesz ustawić, to 50%, a maksymalna - 100%. Dowiedz się jak działają rabaty na zakup kolejnej sztuki przedmiotu. Jak kupujący dowie się, że w ofercie jest rabat Zobaczy tę informację * na stronie przedmiotu * w koszyku * po kliknięciu “kup teraz” w ofercie z rabatem
Zaoferuj klientom rabat na zakup kolejnej sztuki przedmiotu
PlayMais jest zestawem kreatywnym, który został doceniony zarówno przez rodziców, jak i instytucje przedszkolne oraz szkolne. Elementy przypominają różnokolorowe chrupki kukurydziane, które sklejane ze sobą tworzą ciekawe konstrukcje. To świetny sposób na spędzanie wolnego czasu. PlayMais – co to takiego? Wyglądem nie różnią się od kolorowych chrupek kukurydzianych. Ich przeznaczeniem jest zastosowanie w pracach plastycznych, a nie konsumpcja. Aby otrzymać dość trwały układ przestrzenny, poszczególne elementy należy ze sobą skleić. Nie używamy w tym celu kleju, lecz wody lub tylko zwilżonej szmatki czy gąbki. Najczęściej gąbka jest elementem zestawu. Korzyści wynikające z zabawy: Produkt naturalny (ze skrobi kukurydzianej, barwników spożywczych i wody) oraz biodegradowalny. Głównym surowcem użytym w produkcji PlayMails jest kukurydza z pełnego ziarna. Firmy dokładają starań, aby dbać o ekologię już na etapie procesu produkcji. W sposób ekologiczny są również utylizowane odpady. Bezpieczne w użytkowaniu – ewentualne skonsumowanie przez dziecko nie skutkuje żadnymi konsekwencjami zdrowotnymi, ewentualnie pobrudzeniem buzi barwnikiem. W razie przypadkowego połknięcia nie ma ryzyka zadławienia, gdyż kukurydziane klocuszki ulegają rozpuszczeniu. Oczywiście nie zmienia to faktu, że PlayMais służą do lepienia, a nie do jedzenia. Ciekawa, niezwykle kreatywna twórczość, wykorzystująca dziecięcą pomysłowość i wyobraźnię. Zastosowanie jest bardzo szerokie. Chrupki można sklejać, rozcinać dołączonym nożykiem, malować na ich powierzchni, a nawet uzyskać efekt pierza. Istnieje opcja łączenia PlayMais z innymi fakturami, np. z papierem, a także ozdabiania różnego rodzaju przedmiotów, np. doniczek. Materiał jest łatwy do formowania i bardzo plastyczny. Sprawdzi się nawet w małych rączkach. W efekcie końcowym otrzymujemy płaskie bądź trójwymiarowe budowle. Jak każdy zestaw kreatywny, PlayMais daje nie tylko radość tworzenia, ale również przyczynia się do rozwijania i ćwiczenia wielu funkcji: Kreatywności i wyobraźni. Rozpoznawania kolorów i kształtów. Sprawności manualnej. Zmysłu dotyku i motoryki małej. Powstałe budowle są w miarę trwałe i mogą stać przez długi czas. Producent zapewnia, że chrupki nadają się do ponownego użytku. Z pewnością rozwiązaniem jest pocięcie użytych już wcześniej elementów na mniejsze kawałki. Jaki zestaw PlayMais wybrać? Na początek wystarczy mały zestaw składający się z niewielu elementów, tzw. zestaw pojedynczy. Zobaczymy wtedy, czy dziecko lubi tworzyć z tego rodzaju chrupek i czy miałoby ochotę budować większe konstrukcje. Małe zestawy najczęściej zawierają gąbkę i instrukcję wykonania budowli, a ich cena wynosi ok. 15 zł. Bardzo dużą zaletą PlayMais jest to, że w razie potrzeby możemy dokupić chrupki w wybranym kolorze, np. zielonym czy różowym. Ponadto na początek przydadzą się z pewnością instrukcje, w jaki sposób otrzymać większe konstrukcje. Praktycznym zakupem okaże się wtedy zakup książeczki. Większe zestawy PlayMais, m.in. średnie, mają zwykle charakter tematyczny, a ich cena wynosi ok. 120 zł. I tak mamy np. Świat Dżungli czy Świat Farmy. Produkt zawiera dodatkowo m.in. elementy tekturowe, laminowaną makietę i nożyk do krojenia. PlayMais jest idealnym pomysłem na zabawę, jeśli organizujemy czas dzieciom w różnym wieku (powyżej 3. roku życia). Oczywiście maluchy trzeba pilnować, aby nie zjadały elementów, ale zestaw pozwala na tworzenie według wielu poziomów trudności. To bardzo wartościowy zestaw plastyczny do niezapomnianej zabawy i osiągania celów terapeutycznych.
PlayMais – kreatywne zestawy chrupek
Posiadanie pupila to spory obowiązek, ale także dużo nowej wiedzy do przyswojenia. Warto wiedzieć, jaki sprzęt będzie nam potrzebny do codziennych spacerów, a co najważniejsze, jaki jest najodpowiedniejszy dla naszego czworonożnego przyjaciela. Dobór smyczy i obroży nie może być przypadkowy, zwykle jest on uzależniony od wielkości psa, ale zdarza się, że o wyborze modelu decyduje rasa czy usposobienie psiaka. Przeczytaj kilka wskazówek, by wybrać idealny model i dobrze zainwestować swoje pieniądze. Dla szczeniaka i małego pieska Młode psy, zwłaszcza w trakcie nauki chodzenia na smyczy, mają w zwyczaju bawić się nią i podgryzać część, którą sięgają. W tym okresie nie warto inwestować w drogi sprzęt. W zupełności wystarczająca będzie klasyczna parciana smycz z niezbyt dużym karabińczykiem. Ciężka będzie przeszkadzała nieprzyzwyczajonemu do obroży psu, co może utrudnić wspólne spacerowanie. W dodatku obroża dla szczeniaka również powinna być cienka. Niestety pierwsza obroża, w przypadku małych psów, zwykle musi zostać wymieniona na większą po kilku miesiącach. Chcąc oszczędzić i kupić od razu smycz o szerokości 3-4 cm, czyli taką przeznaczoną dla starszych zwierząt, możemy mu zaszkodzić. Sierść jest wtedy jeszcze delikatna i niedopasowana obroża może spowodować otarcia na karku zwierzaka. Szczególnie, gdy będzie ciągnął smycz, a tego na początku nauki niestety nie unikniemy. Dobrym wyborem będzie smycz z taśmy nylonowej o długości 150 cm i szerokości 2 cm. Na początek lepiej nie kupować bardzo długiego modelu oraz produktów o automatycznie rozwijającym się sznurku. Młody pies powinien od razu przyzwyczaić się, że powinien iść przy właścicielu i to pan decyduje, kiedy pies może odbiec od niego. Taki model idealny będzie dla aktywnych psów, mtóre już etap nauki maja za sobą. Szczeniaki są bardzo ciekawe świata i mając taśmę rozwijającą się wraz z pociągnięciem, nie nauczą się równego kroku. Opisywany model z taśmy nylonowej jest testowany przez lekarzy weterynarii oraz hodowców różnych ras psów. Posiada także 3 letnią gwarancję obejmującą szwy, elementy metalowe oraz łączenia sztuczne. Dodatkowo produkt jest tani, bo kosztuje ok 15 zł. Zatem nawet jeśli pies pogryzie ją w trakcie nauki, czy trzeba będzie ją wymienić na mocniejszą, gdy dorośnie, to przyjdzie to łatwiej, niż porzucenie modelu za kilkadziesiąt złotych. Rozmiar obroży Wybierając rozmiar obroży, należy kierować się jej szerokością (podawaną zwykle w cm) oraz minimalnym i maksymalnym rozmiarem regulacji. W zależności od tego czy pies ma możliwość biegać po podwórku luzem, czy jest psem pilnującym posesji przy budzie, musi mieć obrożę takiej długości, by jej zapięcie było mniej więcej na środku. Zawsze musi być możliwość regulacji jej obwodu. Rasy o bujnej sierści muszą mieć ją zapinaną nieco ciaśniej, by po spłaszczeniu włosia obroża nie zsunęła się z karku, a pies nie uciekł. Sprawdź także, by zamknięcie nie było na ostatnim oczku. Oznacza to, że pies już z niej wyrósł. W takim przypadku nie będzie można mu jej poluzować, gdy np. zadyszy się podczas biegania czy ciągnięcia przy pierwszych lekcjach chodzenia z właścicielem. Przeczytaj również: Jesienne spacery z psem – o czym należy pamiętać? Materiał na obrożę O ile smycz może być nylonowa czy parciana, to najlepsza jest obroża skórzana. Dobrze, by jej wewnętrzna warstwa wyłożona była filcem czy innym przepuszczającym powietrze materiałem. Przed zakupem koniecznie sprawdź, w jakim miejscu umieszczone jest oczko na karabińczyk. Dobrze, by znajdowało się obok zapięcia, tak, by mocując do niego smycz całość znajdowała się na karku zwierzaka, pozostawiając jego gardło przepasane jedynie paskiem skóry. W przypadkach, gdy pies bardzo szarpie smycz, niebezpieczne może być umieszczania zapięcia z metalową igłą na ego szyi. Polska marka Artleder oferuje dobrze wykonane obroże skórzane z nitowanymi łączeniami. Są to produkty bardzo wytrzymałe ze względu na klejenie wzmocnione szyciem oraz podwójną warstwę materiału wykorzystanego do produkcji obroży. Klamry i wszystkie łączenia są kute, nie ma zatem szansy, by pękły podczas użytkowania. Obroża to koszt 39 zł, a w zestawie ze skórzaną smyczą (160 cm) wynosi 108 zł. Długość produktu wraz z klamrą to 58 cm, szerokość 3 cm, plus po 2 mm filcu ochronnego z każdej strony. Dziurki rozstawione są w następujących odległościach 1,5 - 4 - 6,5 - 9 - 11,5 - 14 cm. Obroża o takiej długości będzie dobra dla dorosłego psa o średnim rozmiarze, np. typu Jack Russell Terrier. Dla dużych psów Wybierając rozmiar obroży, dobrze jest zmierzyć na ciasno szyję psa i zapięcie dopasować tak, by po „ugłaskaniu sierści”, zwłaszcza tej puszystej i kręconej, pod obrożę weszły dwa ciasno złożone palce. Nigdy nie wybieraj modeli, w których w najmniejszym oczku obroża zwisa psu z szyi. Może się zahaczyć przy przeciskaniu przez szczeliny czy buszowaniu w krzakach, a co najniebezpieczniejsze, powiesić podczas przeskakiwania przez płot czy inne przeszkody. Dlatego zawsze pamiętaj, by wybrać rozmiar tak, by zapięcie było na środku wszystkich dostępnych oczek. Psy dużych ras, jak Goldeny czy Owczarki Niemieckie mają obwód szyi 60, a nawet 70 cm i więcej. Zależy to od konkretnego gatunku i budowy psa. Klasyczna bawełniana obroża ze skórzanym wykończeniem, model *HQ* dostępna jest o długości 60 cm i szerokość 2,5 cm, będzie idealna dla psów o obwodzie szyi 54-57 cm. Dla większych zwierzaków dostępne są wzory zaciskowe o regulowanym obwodzie od 45-85 cm. Są one wykonane z taśmy bawełnianej o szerokości 3 cm i rosną wraz ze zwierzakiem.
Jak dobrać smycz i obrożę do wielkości psa?
Jeżeli chcemy, aby nasze ubrania motocyklowe służyły przez bardzo wiele sezonów, to musimy się o nie dobrze zatroszczyć. Czysta i zadbana odzież motocyklowa zachowuje swoje właściwości i nienagannie wygląda jeszcze przez wiele lat po zakupie. Odpowiednia impregnacja i czyszczenie to klucz do doskonałości. Odzież motocyklowa nieustannie służy nam podczas jazdy w bardzo różnych warunkach pogodowych. Wielokrotnie przemaka, schnie i się brudzi. Ten proces powtarzany jest bardzo często. Dlatego niezwykle ważne jest odpowiednie zadbanie o swój ubiór motocyklowy przy użyciu specjalnej chemii. Materiały wykorzystane do produkcji odzieży motocyklowej są inne niż te, z których zrobione są zwykłe ubrania do chodzenia na co dzień. Materiały użyte do uszycia odzieży motocyklowej mają zupełnie inne sploty nici. Często są to różne odmiany nylonu i tym podobnych materiałów. Wspomniane materiały mają swoje specjalne właściwości, takie jak nieprzecieralność i oddychalność. Często także wodoodporność (jeżeli membrana jest laminowana z warstwą wierzchnią kurtki lub spodni). Dlatego nie powinno się tych ubrań prać w zwykłych środkach do prania dostępnych w pobliskim sklepie. Jeżeli mówimy o skórze, ta również powinna być traktowana specjalnymi środkami. Po czym proces zakończyć należy impregnacją. Dzieję się tak, ponieważ materiał nie może stracić swoich właściwości, jakimi są elastyczność i oddychalność. Odpowiednia dbałość pozwoli nam zachować doskonałe właściwości materiałów przez długi czas. Dotyczy to również wytrzymałości materiału. Najważniejsze to dobre pranie i odpowiednia impregnacja. Poniżej przedstawiamy pięć najczęściej wybieranych środków chemicznych. Środek do prania odzieży tekstylnej S100 box:imageShowcase box:imageShowcase box:offerCarousel Jest to jeden z najlepszych środków piorących do tekstylnej odzieży motocyklowej. Niemiecka marka S100 jest numerem jeden wśród dobrej jakości chemii motocyklowej. Doskonałym przykładem jest właśnie opisywany płyn. Służy on do prania w pralce lub ręcznego nawet najbardziej ubrudzonych ubrań motocyklowych. Nadaje się również do prania membran. Środek zwiększa przepuszczalność, a także oddychalność tego materiału. Należy jednak pamiętać, by membranę prać jedynie ręcznie, w umywalce lub misce. Membrana jest to bardzo delikatny element składowy kurtki lub spodni. Dlatego pranie w pralce jest w tym przypadku wykluczone. Środek piorący S100 doskonale usuwa brud drogowy. Dobrze radzi sobie z olejem i ze smarami znajdującymi się na ubraniu. Usuwa nieprzyjemne zapachy i odświeża materiał. Starczy nawet do pięciu prań. Przy butelce znajduje się specjalna miarka ułatwiająca dozowanie. Na opakowaniu przedstawiona została krótka i prosta instrukcja używania płynu. Środek nadaje się do prania wszystkich rodzajów materiałów tekstylnych. Impregnat w aerozolu Muc-Off Fabric Protect box:offerCarousel Muc-Off to jeden z najciekawszych producentów chemii dla motocyklistów. Znany jest nie tylko z niebanalnych opakowań swoich produktów. Cechą środków tej marki jest ich wysoka jakość. Jednym z produktów, które należy wziąć pod uwagę, jest Muc-Off Fabric Protect. Środek służy do impregnacji i ochrony odzieży tekstylnej. Impregnat najbardziej poleca się nakładać na uprane wcześniej ubrania. To pozwoli środkowi działać najskuteczniej. Fabric Protect tworzy niewidzialną powłokę na materiale, powodującą strącanie wody i kurzu. Jest to warstwa hydrofobowa skutecznie chroniąca materiał. Środek również odświeża i przywraca świeższy wygląd ubraniom. Pozwala to jechać w deszczu dłużej bez ryzyka przemoknięcia. Muc-Off zapobiega również szybkiemu brudzeniu się ubrań. Umożliwia łatwiejsze pranie i zachowuje dobre właściwości kurtek lub spodni. Środek Muc-Off Fabric Protect nadaje się do zabezpieczania praktycznie wszystkich rodzajów materiałów tekstylnych. Bezpieczny jest nawet dla elementów skórzanych. Oprócz tego można go stosować na zamsz, bawełnę i poliester. Zestaw do czyszczenia i impregnacji skóry Spidi Leather Care box:imageShowcase box:imageShowcase Nie zapominajmy o tym, jak ważne jest odpowiednie zadbanie i impregnacja skóry. Doskonałym środkiem do tego będzie zestaw ściereczek Spidi Leather Care. W skład zestawu wchodzi pięć ściereczek czyszczących i pięć ściereczek impregnujących. Wszystkie nasączone są w specjalnym środku pielęgnującym. Jedna ściereczka wystarczy na bardzo dokładne wyczyszczenie lub impregnację kurtki lub spodni skórzanych. Można je również użyć do rękawic i butów motocyklowych. Ściereczki doskonale czyszczą z much i innych zabrudzeń drogowych. Pamiętać należy o tym, że najpierw czyścimy, a dopiero potem impregnujemy. Skóra dzięki temu jest gładka i miękka. Odzyskuje kolor i świeżość. Impregnat tworzy hydrofobową barierę odtrącającą wodę, a więc skóra nie wchłania jej podczas jazdy w deszczu. Impregnat do skóry i odzieży tekstylnej S100 box:offerCarousel Bardzo dobrym wyborem wśród impregnatów jest impregnujący środek S100. Może być używany do odzieży tekstylnej i skórzanej. Tworzy niewidzialną barierę hydrofobową, zapewniającą ochronę przed wodą i olejami. Doskonale zabezpiecza i chroni spryskane ubranie motocyklowe. Nie jest szkodliwy dla membran. Pozwala na dużą odporność przed przemakaniem i zabrudzeniami. Skutecznie chroni kolory dzięki zabezpieczeniu przed promieniowaniem UV. Czarne ubrania pozostają czarne i nie szarzeją. Nadaje się również do wykorzystania na buty i rękawice motocyklowe. Nie szkodzi odzieży skórzanej. Impregnat S100 jest bardzo wydajny – jedna puszka wystarczy nam nawet na kilka sezonów. Środek impregnujący Motorex box:offerCarousel Kolejny bardzo dobry i wydajny środek impregnujący do tkanin i skóry. Można go stosować na odzież skórzaną i tekstylną. Chroni przed przemakaniem, zapewniając kilkukrotnie większą odporność na deszcz każdej odzieży motocyklowej. Ułatwia późniejsze pranie i nadaje się do stosowania także na membrany. Nie szkodzi membranom typu Gore-Tex. Pamiętajmy, żeby środek stosować jedynie na wyprane wcześniej ubranie. To pozwoli na odpowiednie i efektywnie działanie środka Motorex. Preparat jest bardzo wydajny. Wystarczy nanieść kilka warstw środka i przetrzeć ścierką typu mikrofibra. Efekt zapewniony zostanie na następne kilkaset kilometrów w deszczu. Pamiętajmy, że kluczem do posiadania zadbanych ubrań motocyklowych jest systematyczne wykorzystanie specjalnych środków chemicznych. Umożliwi nam to zachowanie jakości i czystości mimo jazdy w najbardziej niekorzystnych warunkach pogodowych.
Jak dbać o odzież motocyklową?
Każdy rodzic wie, że pokój dziecka to istna sala zabaw. Klocki, gry planszowe, puzzle i figurki ulubionych postaci z bajek gromadzą się w nim każdego dnia. Im bardziej próbuje się je okiełznać, tym bardziej jest to niewykonalne. Przecież dzieci muszą mieć wszystko pod ręką i na już, dlatego najchętniej trzymałyby wszystko na podłodze. Niestety, ten tor przeszkód dla rodziców jest nie do zaakceptowania, dlatego z pomocą przychodzą organizery. Rodzaje organizerów Szukając pudełek czy koszy, musisz wziąć pod uwagę wielkość i rodzaj zabawek, które mają być w nich przechowywane. Klocki, maskotki czy figurki możesz trzymać w mniejszych i lżejszych organizerach, ale zabawki edukacyjne i interaktywne, które na ogół są cięższe i większe, powinny być w pojemnikach plastikowych i na kółkach. Zapewnią nie tylko stabilność zabawkom, ale także ułatwią ich wyjmowanie. Dziecko bowiem nie musi ich podnosić, tylko przeciągnie je na kółeczkach w miejsce, w którym chce się bawić. Szukając więc organizera, możesz wybierać spomiędzy wielu modeli. Kosze stojące Wyróżnia je lekkość, dlatego sprawdzą się nawet przy maluszkach, bez obaw, że przewrócą je na siebie. Ich plusem jest dobra wentylacja zabawek, gdyż często jeden lub dwa boki są z siatki. Najczęściej są w kształcie zwierzątka. Zwykle mają zamykaną klapkę. Kosze wiszące Kosze wiszące pełnią funkcje półek. Można je zawiesić w rogu pokoju czy z boku szafy. Świetnie sprawdzą się do przechowywania maskotek lub innych lekkich i niedużych zabawek. Zwykle są siateczkowe, dlatego maluch cały czas widzi, jakie zabawki na niego czekają. Plastikowe pojemniki Mogą to być zwierzątka, samochody lub pojemniki z nadrukiem ulubionych postaci z bajek. Sprawdzą się zarówno jako organizery, które możesz postawić na półce regału, jak i pojemniki na podłogę. Dzięki wytrzymałości mogą pomieścić w sobie wiele zabawek, także tych cięższych. Można je także stawiać jeden na drugim, przez co zaoszczędzisz miejsce. Pudełka na kółkach Świetnie sprawdzą się jako pojemniki na klocki. Dzięki kółkom dziecko może przemieszczać się wraz z pojemnikiem w dowolne miejsce. Włóż do niego zabawki, które są składane, czyli np. klocki, kolejkę czy drewniane puzzle. Pojedyncze zabawki dziecko sobie wyjmie po kolei, klocki czy tory wystarczy wysypać i nie trzeba ich wyjmować, aby przenieść do innego pokoju. Kosze na zabawki do kąpieli Dzieci uwielbiają zabawy w wannie, dlatego wszystkie wodne piłki i zwierzaki warto mieć pod ręką. Z myślą o nich powstały specjalne organizery na wannę. Można zaczepić je przy pomocy plastikowych haczyków na bok wanny. Znajdują się na zewnątrz, dlatego nie przeszkadzają podczas kąpieli, a zarazem cały czas są w zasięgu ręki dziecka. Skrzynki Jest wiele rodzajów skrzynek. Mogą być plastikowe i przypominać piracki kufer ze skarbami. Mogą być drewniane, wykonane np. z europalet. Mogą też być z grubych kartonów. Wszystko zależy od rodzaju materiału, jakiego szukasz oraz stylu, który będzie pasował do całości. Skrzynki w stylu vintage lub otwarte kosze wiklinowe dodadzą pokojowi uroku i przytulności, dlatego sprawdzą się także w przypadku starszych dzieci. Pudełka z szufladkami To świetne organizery na drobiazgi. Można postawić je na komodzie lub na biurku i przechowywać w nich drobne zabawki, np. figurki lub zestawy handmade, np. do tworzenia bransoletek z gumek lub biżuterii z koralików. Na biurku sprawdzą się jako przyborniki na kredki, farby plakatowe czy pieczątki. Regały z szufladami To absolutny hit w pokojach dziecięcych. Wyglądają jak niskie regały, we wnękach których zostały przymocowane prowadnice, a na nich kosze. Funkcjonalnością przypominają szuflady, ale wyróżnia je niebanalny styl oraz praktyczność. Zamiast szuflad posiadają wspomniane kosze, które są głębokie i pomieszczą naprawdę wiele zabawek i dziecięcych gadżetów. Pudełka papierowe Kupując je dla młodszych dzieci, musimy liczyć się z tym, że szybko się podrą lub zniszczą. Nie oznacza to, rzecz jasna, że są bezużyteczne. Sprawdzą się do przechowywania rzeczy, którymi dziecko mało się bawi. Pudełka papierowe są estetyczne, więc nie trzeba ich chować w regale. Można je postawić np. na szafie i spełnią także funkcję ozdoby. Pufy Od lat cieszą się powodzeniem dzięki swojej funkcjonalności. Nie tylko można na nich siedzieć, ale także schować w ich wnętrzu zabawki. Otwierane pufy cały czas są na topie, zwłaszcza że obecnie przyjmują wygląd małpek, żabek, tygrysów i innych zwierząt.
Przegląd organizerów na zabawki
Jazda samochodem to w pewnym sensie strata czasu, szczególnie gdy służy do przemieszczenia się z odcinka A do odcinka B. Wokół nas tętni życie, czego przejaw stanowi nierzadko dźwięk dzwoniącego telefonu. Rozmowa z drugą osobą pozwoliłaby uczynić mijające chwile bardziej efektywnymi i sympatycznymi. Teoretycznie prawo nam na to pozwala, ale czy pozwoli rozsądek? Czy można rozmawiać przez telefon za kółkiem? Zanim czytelnicy zarzucą nas mailami z żądaniem sprostowania, wyjaśniamy pospiesznie ostatnie zdanie. W samochodzie można rozmawiać przez telefon, ale tylko przez zestaw głośnomówiący, zwany też zestawem słuchawkowym. Prawo nie pozwala nam używać słuchawki, nawet jeśli „tylko” piszemy SMS-a lub sprawdzamy prognozę pogody. Jeśli się nie zastosujemy do przepisów, zapłacimy mandat w wysokości 200 złotych, co stanowi zupełnie niepotrzebny wydatek. Zestaw głośnomówiący wbudowany w system audio znajduje się w wyposażeniu dodatkowym wielu pojazdów, a w przypadku aut segmentu D i wyższych nierzadko bywa nawet w standardzie, i to sterowany z kierownicy. Właściciele nieco tańszych pojazdów mogą pomyśleć o zakupie osobnego urządzenia, kompatybilnego z różnymi telefonami. Możliwość rozmowy bez korzystania ze słuchawki udostępniają nawet niektóre nawigacje. Ciekawy eksperyment Teoretycznie rozmowa przez zestaw głośnomówiący pozwala nam niemal w pełni „uwolnić” ręce, dzięki czemu jesteśmy gotowi do wykonania nagłego manewru samochodem. No właśnie, czy aby na pewno? O ile nasze ciało pozostaje przygotowane na niespodziewane sytuacje drogowe, umysłem włada już telefon. Nie widzimy aparatu, nie trzymamy go, a jednak rozmawiamy z drugą osobą, skupiając się na dialogu, a nie na swoim zachowaniu na drodze. A przecież cały czas jedziemy, pokonując – w zależności od prędkości – kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt metrów. Konsekwencją opóźnionej reakcji może być w najlepszym razie stłuczka, w najgorszym – nawet śmierć. Nasza, pasażera, pieszego, innego kierowcy – mniejsza o to, kto jest ofiarą naszej nieodpowiedzialności. Kilka lat temu przeprowadzono eksperyment, podczas którego kierowca miał za zadanie jak najszybciej i najbardziej precyzyjnie przejechać określony odcinek na drodze zamkniętej dla ruchu publicznego. Ten sam fragment pokonywał trzykrotnie: rozmawiając z pomocą zestawu głośnomówiącego, rozmawiając i trzymając słuchawkę w ręku oraz bez korzystania z telefonu. Oczywiście najlepszy rezultat osiągnął przy ostatnim z wymienionych przejazdów, podczas użytkowania zestawu głośnomówiącego rezultat był o wiele gorszy (nie wspominając już o wyniku jazdy z aparatem w dłoni). Znać swoje możliwości Nie należy dać się zwariować. Część z nas pokonuje tysiące kilometrów rocznie, samochód i telefon stanowią narzędzie pracy lub możliwość kontaktu ze znajomymi, rodziną. Niektórzy mają również CB Radio, którego użytkowanie sankcjonuje polskie prawo, choć również odrywa uwagę od prowadzenia środka lokomocji. A rozpraszać może przecież także rozmowa ze współtowarzyszem podróży, muzyka w radiu, słuchanie audiobooka, spoglądanie na nawigację, prędkościomierz. Należy zatem znać reakcje swojego organizmu, a przede wszystkim dopasować zachowanie do sytuacji. Czasem rozmowa telefoniczna (za pośrednictwem zestawu) w długiej trasie pomaga nie wpaść w monotonię. Z drugiej strony dialog podczas pokonywania drogi pełnej zakrętów lub szukania miejsca do parkowania w zatłoczonym mieście to nie najlepszy pomysł. Przykłady można mnożyć. Poza tym jest wiele osób niepotrafiących skupić się na kilku czynnościach jednocześnie, a należy pamiętać, że już samo prowadzenie samochodu wymaga podzielnej uwagi. Jeśli o tym wiemy, zatrzymajmy samochód w bezpiecznym miejscu i oddzwońmy. Tym bardziej, że rozmowa telefoniczna – podobnie jak jazda samochodem – wyzwala czasem emocje.
Rozmowa telefoniczna w samochodzie
Merissa uważana jest za dziwaczkę – dziewczyna ma wizje, bardzo często dotyczące czyjejś śmierci. Ludzie starają się omijać ją z daleka, gdyż nikt nie wierzy w jej przepowiednie. Wszystko zmienia się, gdy jej wizja zaczyna się spełniać. Dalton Kirk nazywany jest Tankiem. To zwyczajny chłopak, w którego życiu zaczynają się dziać niezwykłe rzeczy. Wszystko za sprawą dziwacznej, a może raczej osobliwej dziewczyny z sąsiedztwa. Diana Palmer po raz kolejny zaprasza czytelników do podróży po ludzkich emocjach, tym razem wzbogaconych o lekką dawkę paranormalnych zdarzeń. „Niezwykły dar” to opowieść nie tylko o tajemniczych wizjach, ale także o rodzącym się uczuciu między dwojgiem zupełnie obcych sobie ludzi. Niezwykły dar widzenia Tank nie spodziewał się, że tego dnia wydarzy się coś szczególnego. Ot, zwykły dzień. Wtedy do jego drzwi zapukała Merissa Baker. Dziewczyna, od której lepiej trzymać się z daleka. Nie jest niebezpieczna, uważana jest raczej za lekką wariatkę, niegroźną dziwaczkę. Merissa bowiem ma specyficzny dar – potrafi przewidzieć przyszłość, dowiedzieć się o rzeczach z przeszłości, o których nie wie nikt inny. Jej wizje nie przysparzają jej jednak popularności i sympatii mieszkańców. Ludzie nie wierzą w jej dar, dając jej to odczuć niemalże na każdym kroku. Jednak Merissa, kierowana swoimi wizjami, stara się zawsze dotrzeć do osoby, o której ma widzenie. To właśnie potrzeba ostrzeżenia przywiodła Merissę pod dom Tanka. Przybyła, by ostrzec go przed niebezpieczeństwem – ktoś bowiem czyha na jego życie. Mężczyzna, tak jak reszta mieszkańców, nie traktuje słów Merissy poważnie. Jednak wkrótce okazuje się, że dziewczyna może mieć rację. W jego domu ktoś założył podsłuch. Wychodzi również na jaw, że dziewczyna wie o zdarzeniach, o których nie ma prawa mieć jakiegokolwiek pojęcia – na przykład o strzelaninie, w której Tank o mały włos nie zginął. Mężczyzna, widząc, że rzeczy, o których opowiada Merissa pokrywają się z rzeczywistością, zaczyna być coraz bardziej zaintrygowany. Początek niezwykłego uczucia Zainteresowanie wizjami powoli doprowadza Tanka do zaciekawienia samą Merissą. Chcąc dowiedzieć się o niej czegoś więcej, zaczyna ją odwiedzać – początkowo pod pretekstem poznania jej daru i usłyszenia wizji, potem z chęci bycia blisko niej. Między bohaterami zaczyna się rodzić uczucie, a Tank odkrywa, że owszem, Merissa jest niezwykłą dziewczyną – ale nie dlatego, że ma dar widzenia. „Niezwykły dar” to opowieść o uczuciu, które powoli dojrzewa. Relacja Merissy i Tanka jest skomplikowana, ale ma szanse na rozwinięcie się – widać to od początku i dzięki temu czytelnik cały czas kibicuje bohaterom. Dla fanek Diany Palmer to kolejne spotkanie z jej stylem narracji i bohaterami, którzy odkrywają, czym jest dla nich miłość. Źródło okładki: www.harpercollins.pl
„Niezwykły dar” Diana Palmer – recenzja
Wiosna to idealny moment na zmianę podkładu na nieco lżejszą wersję. Zimą najczęściej sięgamy po mocniej kryjące kosmetyki, które nie tylko ujednolicają i poprawiają koloryt cery, ale też chronią ją przed warunkami atmosferycznymi. Pierwsze wiosenne dni skłaniają jednak do sięgnięcia po lżejsze produkty. Idealną alternatywą na wiosnę są w szczególności podkłady rozświetlające, które znakomicie radzą sobie z poprawą wyglądu cery i sprawiają, że całość prezentuje się świeżo i młodzieńczo. Bourjois, City Radiance Rozświetlającą propozycją marki Bourjois jest podkład City Radiance. Będzie dobrym rozwiązaniem dla kobiet poszukujących kosmetyków bez drobinek. Produkt ma kremową, lekką konsystencję, która zastyga na twarzy, dając ciekawy efekt o lekko satynowym wykończeniu. Sprawdzi się nawet przy cerze ze skłonnością do przetłuszczania, ponieważ nie przyspiesza błyszczenia się skóry. Najlepiej prezentuje się nałożony bez dodatkowego pudru i delikatnie muśnięty różem w odpowiednim dla naszej cery odcieniu. Koszt podkładu marki Bourjois to około 30 zł. Dr Irena Eris, Provoke Radiance Fluid Podkład Dr Irena Eris Provoke Radiance Fluid to kosmetyk o kremowej konsystencji, idealny dla cery suchej lub mieszanej. Na skórze tworzy efekt delikatnego rozświetlenia, pasującego kobietom w każdym wieku. Dobrze radzi sobie również z kryciem niedoskonałości cery i wyrównaniem jej kolorytu. Uzyskane rozświetlenie jest bardzo naturalne i trudno zrobić sobie krzywdę, stosując podkład z umiarem. To dobre rozwiązanie dla cery dojrzałej, ponieważ unikalna formuła kosmetyku zmniejsza widoczność pierwszych zmarszczek mimicznych. Podkład Dr Irena Eris kupimy na Allegro w cenie około 80 zł. Annabelle Minerals, Podkład rozświetlający Podkład rozświetlający marki Annabelle Minerals to propozycja dla kobiet lubiących kosmetyki mineralne. Ma charakterystyczną sypką formułę, wymagającą nakładania pędzlem. Produkt idealnie sprawdzi się u kobiet mających problemy z nieco poszarzałą cerą, której brakuje blasku. Podkład ma średnie właściwości kryjące i nadaje skórze efekt delikatnego rozświetlenia, sprawiając, że cera wygląda na świeżą i odmłodzoną. Mineralna formuła nie tylko sprawdza się w codziennym makijażu, ale również pozwala na pielęgnację cery i zapobiega pojawianiu się zaskórników. Podkład kupimy za około 60 zł. Clarins, True Radiance Podkład w płynie True Radiance marki Clarins to rozwiązanie dla wymagających kobiet, które oczekują od kosmetyku nie tylko wygładzenia kolorytu cery, ale też jej pielęgnacji i ochrony. Jego działanie rozświetlające opiera się na pigmentach, które odbijają światło. Dzięki temu makijaż wygląda perfekcyjnie, twarz prezentuje się zdrowo, a drobne niedoskonałości i oznaki starzenia są mniej widoczne. Dodatkowo nawilża skórę, a filtr SPF 15 chroni ją przed działaniem promieni słonecznych. Podkład marki Clarins znajdziemy na Allegro w cenie około 150 zł. Max Factor, Skin Luminizer Fanki efektu odważniejszego rozświetlenia cery powinny przemyśleć tej wiosny zakup podkładu Max Factor Skin Luminizer. W jego składzie znajdują się maleńkie drobinki, które doskonale radzą sobie z rozjaśnieniem cery i jej rozświetleniem. Uzyskany efekt będzie uzupełnieniem codziennego, wiosennego makijażu. Podkład dobrze radzi sobie z kryciem niedoskonałości, a przy tym nie obciąża cery ani nie zatyka porów. Twarz wygląda na wypoczętą i rozjaśnioną. Podkład marki Max Factor znajdziemy na Allegro w cenie około 30 zł. Dobór idealnego podkładu na wiosnę to podstawa tego, aby nasz codzienny makijaż prezentował się nienagannie. Idealny, rozświetlający kosmetyk powinien nie tylko dobrze radzić sobie z rozjaśnieniem cery, ale też wygładzać jej koloryt i ukrywać ewentualne niedoskonałości. Podczas jego wyboru warto wziąć pod uwagę samą formułę kosmetyku, aby w pełni odpowiadała potrzebom naszej cery i poprawiała jej wygląd.
Rozświetlające podkłady na wiosnę 2017
Już od najmłodszych lat słyszymy upomnienia naszych rodziców, nauczycieli, opiekunów dotyczące utrzymywania prawidłowej postawy ciała. Powtarzanie „nie garb się” rzadko jednak skutkuje. Pochłonięci innymi zajęciami zapominamy o tym dość często. Istnieją jednak urządzenia, które mogą nam pomóc wyrobić w sobie nawyk utrzymywania kręgosłupa we właściwej pozycji, a także skorygować już istniejące wady – są nimi korektory wad postawy. Podpora naszego ciała – kręgosłup Nasz kręgosłup jest główną osią i podporą naszego ciała. Pamiętajmy, że ma on szansę na normalne funkcjonowanie jedynie w swojej anatomicznej postaci. Częste garbienie się, niewygodne fotele lub krzesła, za miękkie materace w łóżkach mogą doprowadzić do wad postawy, którym często towarzyszy także ból. Szacuje się, że nawet 80% dzieci ma różnego rodzaju skrzywienia kręgosłupa, a do najczęściej spotykanych należą skolioza, hiperkifoza i hiperlordoza. Na szczęście odpowiednio wcześnie wykryte wady daje się w porę skorygować. Właściwe ćwiczenia oraz zmiana nawyków są w stanie zdziałać cuda oraz uchronić przed bardzo poważnymi konsekwencjami w późniejszym wieku. Skrzywienie kręgosłupa może być skutecznie leczone przy użyciu odpowiedniego korektora wad postawy. Urządzenia te mają wyrabiać nawyk utrzymywania prawidłowej postawy ciała podczas stania, siedzenia czy chodzenia, a osoba je nosząca przestaje się garbić. Ich stosowanie zaleca się szczególnie dzieciom i młodzieży w okresie wzrostu oraz dorosłym mającym problemy ze złą postawą ciała. Pajączek Do najpopularniejszych tego typu urządzeń możemy zaliczyć tzw.pajączka. Ten aparat korekcyjny noszony na plecach zasygnalizuje nam, kiedy nasza postawa jest nieodpowiednia. Za każdym razem, kiedy się zgarbimy, urządzenie wyda sygnał przypominający o prostowaniu pleców. Producent zaleca noszenia pajączka dwa–trzy razy dziennie przez mniej więcej kwadrans. W tym czasie możemy oglądać telewizję, pracować przed komputerem czy przygotowywać obiad. Urządzenie dzięki regulowanym elementom nadaje się zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Przy ich dopasowywaniu zadbajmy o to, aby szelki były lekko napięte i wydawały właściwy dźwięk w trakcie garbienia. Oprócz utrzymywaniu właściwej postawy ciała pajączek poprawia ruchomość klatki piersiowej, lepiej dotlenia organizm, poprawia ogólne samopoczucie oraz wpływa na wizerunek. Co dosyć istotne, urządzenie to zostało stworzone przez specjalistę w dziedzinie rehabilitacji i ma pozytywną opinię Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Prostotrzymacz Innym ciekawym korektorem wad postawy jest prostotrzymacz. Stabilizator ten składa się z dwóch niezależnych części – pasa biodrowego oraz prostotrzymacza. Jego materiał odciąga do tyłu barki, wymuszając prostą postawę ciała. Dodatkowo w części grzbietowej produkt stabilizowany jest odpowiednio wyprofilowanymi stalkami ortopedycznymi. Ażurowa, elastyczna tkanina, z której go wykonano, zapewnia odpowiednie dopasowanie do ciała oraz właściwą wentylację. Prostotrzymacz stosowany jest w korygowaniu wad postawy, urazach obojczyka nie wymagających interwencji chirurgicznej, bólach lędźwiowych oraz hyperkifozie piersiowej (okrągłe plecy). Korektor magnetyczny Na uwagę zasługuje także magnetyczny korektor wad postawy. Działa na podobnej zasadzie jak prostotrzymacz – odciąga do tyłu barki, prostując plecy, szyję i głowę użytkownika. Dodatkowo dzięki wbudowanym magnesom, umieszczonych w strategicznych punktach wzdłuż kręgosłupa oraz odcinka lędźwiowego oddziałuje na te miejsca, niwelując bóle. Warto pamiętać o właściwych nawykach związanych z utrzymywaniem właściwej postawy ciała. Urządzenia, jakimi są korektory wad postawy, na pewno nam w tym pomogą. Jeśli jednak bóle pleców są bardzo uciążliwe, nie podejmujmy leczenia na własną rękę, lecz zgłośmy się do specjalisty, który wybierze właściwe leczenie.
Korektory wad postawy – przegląd
Zmienia się pora roku, powinny się też zmienić przyzwyczajenia kierowców oraz to, co wożą w swoich samochodach. Rzućmy okiem na to, co o tej porze roku powinno zostać przełożone na półkę w garażu, a co powinno się koniecznie znaleźć w naszych bagażnikach i schowkach. Każdy rozsądny kierowca wozi w samochodzie kilka rzeczy, które mogą mu się przydać. Oczywiście zimą ani rusz bez zapasu płynu do spryskiwaczy, bo pogoda bywa kapryśna i nie wiadomo, kiedy będzie potrzebny w dużej ilości. Bardzo często przydaje się też zmiotka do śniegi i skrobaczka do szyb. Zapobiegliwi często wożą również odmrażacz do szyb, matę na szybę, a nawet niewielką łopatę do śniegu – w wielu sytuacjach się przydaje. Kiedy jednak za oknem robi się cieplej, z tych rzeczy rezygnujemy. Wyrzucamy je z samochodu i robimy miejsce na nowe wyposażenie. Co włożyć wiosną do auta? Zacznijmy od rzeczy banalnej, ale ważnej. Wymieniamy płyn do spryskiwaczy na letni. Ma on inny skład chemiczny niż wersja zimowa. Ma dobrze czyścić, ale nie musi być zabezpieczony przed zamarzaniem i jest o wiele bardziej bezpieczny dla lakieru. A poza tym, powiedzmy sobie uczciwie, rzadko który płyn zimowy ładnie pachnie. Letni jest tu miłą odmianą. box:offerCarousel Wiosna, a szczególnie jej cieplejszy okres, to świetny czas na wymianę dywaników. Kiedy robi się cieplej, warto zamiast gumowych położyć welurowe. Za tym rozwiązaniem przemawiają przede wszystkim względy estetyczne. Dywaniki welurowe są po prostu przyjemne, mniej się nagrzewają i nie wydzielają zapachu gumy. Są też ładniejsze, milsze w dotyku, miękkie. To się czuje pod stopami. A gumowe mogą spokojnie poczekać do jesieni – dobrze je umyjmy i rozwieśmy w garażu lub piwnicy. box:offerCarousel Skrobaczkę do szyb wymieńmy na ściągaczkę. Wiele osób nie docenia zalet tego prostego sprzętu. Ściągaczka do wody przydaje się w wielu sytuacjach – jest idealna do oczyszczenia szyb i lusterek przed jazdą, po deszczu czy we mgle. Możemy na przykład wyczyścić nią boczne szyby, które przecież nie mają zamontowanych wycieraczek. Albo światła czy lusterka, a nawet usnąć nadmiar wody z karoserii po wyjeździe z myjni – uważajmy tylko, żeby nie porysować lakieru. box:offerCarousel Wiosna, czyli słońce I to słońce, które świeci nisko i atakuje oczy kierowców. Wiosną warto zainwestować w porządne okulary przeciwsłoneczne do jazdy. Najlepiej oczywiście polaryzacyjne, które umieją odbijać słoneczne „zajączki” i zapewniają świetną widoczność. Zaletą dobrych okularów będzie też powłoka antyrefleksyjna. box:offerCarousel Wszystkie okulary na rynku muszą mieć określone wartości przyciemnienia – od 0 do 4. Im wyższa cyfra, tym ciemniejsze szkło. Do prowadzenia samochodu najlepiej nadają się okulary z oznaczeniem 1 lub 2. W bardzo słoneczne dni można używać trójek. Czwórek za kierownicą lepiej nie zakładać – przepuszczają mniej niż 8 proc. światła. To za mało, by mieć pewność, że za kółkiem dostrzeżemy wszystko, co trzeba. Niech pachnie! Wiele wnętrz samochodów po zimie… śmierdzi. Nie ma się co dziwić, przyjmują sporo wilgoci i są rzadko wietrzone. Dobrą radą jest częste otwieranie okien podczas wiosennych przejażdżek, ale niezłym wyjściem będzie też użycie samochodowych perfum. Są dużo skuteczniejsze niż odświeżacze powietrza, ale trzeba ich używać z umiarem, bo pachną naprawdę długo i mocno. box:offerCarousel Idealnym wyjściem jest też użycie środka do odświeżenia klimatyzacji. Świetnie nadają się do tego preparaty odgrzybiające, które wtryskujemy do przewodów wentylacyjnych pojazdu. Kosztują już od kilkunastu złotych w górę. W ten sposób zapewnimy sobie świeżość na długo.
Zmieniamy zimowe wyposażenie auta na wiosenne
Okoń to najczęściej poławiany drapieżnik spod lodu na naszych wodach. Nic więc dziwnego, że sporo osób wyspecjalizowało się w tym kierunku i co roku stara się pobić własny rekord. Co zrobić, aby skusić największe garbusy? Praktycznie w każdym kraju, w którym lód zimą pokrywa wody, możemy spotkać się z tym, że okonie są jednym z głównych wędkarskich celów. W krajach skandynawskich, Kanadzie czy u naszych wschodnich sąsiadów okonie cieszą się wielką popularnością. Dzięki temu przez dziesiątki lat utworzyło się kilka różnych metod połowu i w każdym regionie są pewne niuanse i techniki, które my możemy z powodzeniem zastosować na naszych łowiskach. Łowisko Podstawową rzeczą, od której powinniśmy zacząć planowanie, jest łowisko. Najlepiej wybrać takie, co do którego mamy pewność, że jest w nim odpowiednio duża populacja okoni. Często zapominamy o tak podstawowej sprawie i z góry to zakładamy. Dlatego dobrze jest wybrać znane nam łowisko, na którym z sukcesem połowiliśmy już ten gatunek. Gdzie szukać? Jeśli nie mamy dużego doświadczenia i nie wiemy, od czego zacząć, to warto działać w taki sposób, w jaki zrobilibyśmy to podczas późnej jesieni. Ryby często trzymają się podobnych miejsc, zwłaszcza na początku zimy. Lecz jeśli nasze skutki okazały się mizerne, to najlepiej poszukać różnego rodzaju podwodnych blatów, uskoków, płycizn, w których następuje szybki spadek głębokości. Zwłaszcza warto pozostać dłużej na miejscówce, w której znaleźliśmy jeszcze resztki zimnolubnej roślinności. Tamtych miejsc często trzyma się drobnica, więc i skupiska okoni powinny się przy nich znajdować. Również okolice trzcinowisk powinny znaleźć się na naszej liście do odwiedzenia. Kiedy? Ciężko jest przewidzieć żerowanie ryb, niezależnie od pory roku czy warunków atmosferycznych. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że każde łowisko rządzi się własnymi prawami i w jakiś sposób tworzy oddzielny ekosystem. Ale na pewno większość wędkarzy zgodzi się, że na żerowanie najczęściej możemy trafić w porze przedpołudniowej. Szczególnie w pierwszej fazie zimy, kiedy ryby żerują dosyć intensywnie. Sprzęt Jak wspomnieliśmy na początku, metod do połowu okoni powstało kilka. Dlatego to, w jaki sprzęt będziemy musieli się zaopatrzyć, będzie zależało od tego, jakich przynęt chcemy używać i jaka metoda najbardziej przypadnie nam do gustu. Jeśli planujemy łowić na typowe błystki, to najlepszym wyborem będzie wędka o długości ok. 50 cm, z możliwością montażu kołowrotka. Taki zestaw może okazać się najbardziej wszechstronny, ponieważ daje nam możliwość łowienia praktycznie każdą przynętą. A dodatkowo jest najpewniejszy podczas holu, zwłaszcza jeśli znajdzie się na naszym kiju szczupak. Kolejną możliwością jest tradycyjny kiwok, czyli dosyć krótka wędka, która jest wyposażona w dodatkowy sygnalizator brań. Taki zestaw pozwala nam na zauważenie nawet delikatnych pyknięć w przynętę. Wędkarstwo podlodowe to nie tylko przynęty sztuczne. Śmiało możemy sięgnąć po spławik i garść naturalnych przynęt. Aby dobrze widzieć nawet delikatne brania okonia, powinniśmy zabrać ze sobą bardzo mały spławik, który dociążymy w taki sposób, aby wystawał tylko kilka milimetrów na powierzchnię wody. Linka Do połowu okonia zimą najlepszym rozwiązaniem będzie dobrej jakości żyłka, która nie zamarznie, tak jak to może być w przypadku plecionki. Rozmiar żyłki powinien być nie większy niż 0,1 mm. A jeśli wybieramy się z naprawdę małymi przynętami, to lepiej jest zabrać nawet cieńsze rozmiary, które pozwolą nam na jak najlepszą prezentację i kontrolę przynęty. Przynęty Zdecydowany prym w przynętach okoniowych stanowią mormyszki. Mormyszki ze względu na swoją popularność posiadają liczne kształty, wzory i kolory. Możemy je spotkać w wersji metalowej lub wolframowej. Jaka jest różnica między mormyszką metalową a wolframową? Istota różnicy tkwi w ich pracy. Wolfram jako materiał cięższy tonie szybciej i pracuje inaczej niż metalowy odpowiednik. Natomiast wiele osób preferuje mormyszki metalowe ze względu na inny rodzaj akcji oraz przez to, że przez wolniejsze opadanie ryba jest w stanie łatwiej pochwycić przynętę. Ale mormyszki to tylko wierzchołek góry lodowej wszystkich przynęt. Mamy do wyboru również blaszki, twistery, koguciki, cykady czy różnego typu nowatorskie konstrukcje. Jedno natomiast musimy wiedzieć o przynętach – żadna z nich nie będzie lepsza ani gorsza. Wszystko zależy od miejsca, czasu, łowiska i przede wszystkim gustu ryb, które – jak każdy z nas wie – są często bardzo zmienne i nieprzewidywalne. Dlatego zacznijmy od naszej ulubionej przynęty, która już wcześniej dała nam ryby i do której mamy zaufanie. Zacznijmy od przeczesywania górnej partii wody. Jeśli nie spotkamy się tam z efektami – zejdźmy niżej do samego dna. Potańczmy i zaprezentujmy tam przynętę w różny sposób. Jeśli dalej nie spotkamy się z efektem, nie traćmy czasu – zmieńmy wabik i rozpocznijmy całą procedurę od początku. Wędkarstwo podlodowe to często dziesiątki jak nie setki prób – aby po pierwsze rozpoznać łowisko, następnie znaleźć drapieżniki, a na końcu skusić je do brania i szczęśliwie wyholować. Ale jeśli nie możemy przebrnąć z powodzeniem przez jakiś etap – nie popadajmy w frustrację. Przemyślmy jeszcze raz całą strategię, rozejrzyjmy się po łowisku w poszukiwaniu miejsca pod nowy przerębel lub wróćmy z nowymi siłami następnego dnia.
Okoń spod lodu – łowienie zimą
Wakeboard z roku na rok staje się coraz bardziej popularny. Oczywiście, najwięcej entuzjastów zyskuje latem, kiedy aura sprzyja uprawianiu sportów wodnych. Każdy, kto chociaż raz spróbował tego sportu, będzie do niego wracał. Aby czerpać radość z tej dyscypliny, potrzebujemy jednak trochę wprawy oraz… specjalistycznego sprzętu, który, na szczęście, można wypożyczyć. Sprawdźmy, bez czego się nie obędziemy, jeśli będziemy próbować samodzielnie skompletować zestaw do uprawiania wakeboardu. Wakeboarding – co to za sport? Wakeboarding to idealne połączenie nart wodnych, snowboardingu oraz surfingu. Polega na pływaniu po wodzie na specjalnie skonstruowanej desce, trzymając się liny ciągniętej przez łódź z silnikiem motorowym lub na wyciągu do sportów wodnych. Z pozoru wydaje się to proste, jednak wymaga to od płynącego znakomitego zmysłu równowagi, doskonałej kondycji i silnych mięśni nóg. Pierwsze próby rzadko się udają, jeśli jednak nie zrazimy się początkowym niepowodzeniem, jest szansa, że kolejnym razem uda nam się pokonać dłuższy dystans, następnie jeszcze dłuższy itp. Niezbędne wyposażenie Aby móc swobodnie uprawiać wakeboarding, należy zaopatrzyć się w niezbędne akcesoria – oczywiście, w przypadku, jeśli połknęliśmy bakcyla i chcemy doskonalić swoje umiejętności. Jeśli planujemy pływać na wakeboardzie okazyjnie, spokojnie możemy bazować na pożyczonym sprzęcie. Jeśli jednak chcemy regularnie uprawiać ten sport, będziemy potrzebować pianki, liny do ciągnięcia, specjalistycznych butów oraz, rzecz jasna, samej deski. Największym wydatkiem będą z pewnością buty z wiązaniami oraz sama deska. Nie ma co się oszukiwać – z pewnością taki wydatek będzie odczuwalny dla naszego budżetu. Ceny butów zaczynają się od 1000 zł, najprostsza deska to wydatek ok. 800 zł, piankę możemy zakupić za około 100 zł, liny można już dostać za 180 zł. Za całość będziemy więc musieli zapłacić co najmniej 2000 zł. Przeanalizujmy zatem, jak często będziemy korzystać z zakupionych sprzętów. Jeśli okazyjnie, to warto zdać się na wypożyczalnie sprzętu, dostępne w każdym miejscu udostępniającym przejażdżkę na wakeboardzie. Jeśli chcemy rozwijać się w tej dziedzinie, zainwestujmy w nasz sprzęt – w dłuższej perspektywie z pewnością będzie to korzystne. Koła do holowania na wodzie Niezwykle popularnym sportem jest także jazda na kole do holowania na wodzie. Przejażdżka na takim kole dostarcza mnóstwo frajdy. Zaznaczmy również, że nie wymaga ona od uczestnika zabawy takiego przygotowania fizycznego jak wakeboarding lub narty wodne. Tutaj cała odpowiedzialność spoczywa na kierowcy łodzi, który wybiera trasę do ciągnięcia koła. Jeśli pełną zakrętów i ostrych zwrotów – uczestnik lub uczestnicy (jeśli koło jest wieloosobowe) z pewnością poczują zastrzyk adrenaliny, dodajmy jednak, że nawet przejażdżka prostą trasą dostarcza wielu emocji. Koło do holowania wykonane jest z solidnej gumy i wyposażone w naczep na linę i cztery uchwyty. W zależności od tego, ile osób może jednocześnie na nim jechać, może mieć większą liczbę uchwytów, różne są także jego wielkości. Model o średnicy 14 200 mm ma maksymalne obciążenie 80 kilogramów oraz osiąga prędkość 20 km/h. Cena koła do holowania na wodzie o tych parametrach to ok. 200 zł – jak widać, koszty takiej zabawy w porównaniu do uprawiania wakeboardu są zdecydowanie niższe, a frajda z zabawy jest porównywalna. Oczywiście, koła do holowania na wodzie to tylko podstawowa forma tej zabawy. Na podobnej zasadzie działają banany do ciągnięcia, pływadła, tuby o przeróżnych kształtach, z oparciami lub bez, w szerokiej kolorystyce (ale zawsze żywej, dla lepszej widoczności, a co za tym idzie – bezpieczeństwa uczestników zabawy). Tego typu sprzęty pływające już parę lat temu zdobyły serca polskich plażowiczów. Co ważne, by móc skorzystać z uroków wodnej przejażdżki na kole wodnym, nie potrzebujemy specjalistycznego sprzętu. Wystarczą kąpielówki lub kostium, nie zapominajmy jednak o kamizelkach ratunkowych, gdyż jest duże prawdopodobieństwo kąpieli podczas nagłego przyspieszenia łodzi lub ostrego zakrętu. Jedno jest pewne – emocje mamy zagwarantowane. Sporty wodne są znakomitym urozmaiceniem plażowania. Dostarczają sporej dawki adrenaliny, pozwalają odrobinę się rozruszać po leżakowaniu na słońcu, a co ważne, możemy dobrać dyscyplinę do swojej kondycji i upodobań. Jeśli na co dzień jesteśmy aktywni i cenimy ruch, a ponadto możemy pochwalić się dobrą kondycją, koniecznie spróbujmy wakeboardingu. Jeśli jednak prowadzimy statyczny tryb życia, a z ćwiczeniami fizycznymi nie jesteśmy za pan brat, lepiej spróbujmy jazdy na wodnym kole. Nie wymaga ona wysokiej formy, dostarcza jednak wspaniałej zabawy. W obu przypadkach z pewnością nie będziemy narzekać na deficyt adrenaliny.
Wakeboard vs koła do holowania na wodzie
Status przesyłki będziesz mógł sprawdzić Status przesyłki sprawdzisz w szczegółach wybranego zamówienia w zakładce Kupione, w zakładce Lista moich wpłat, w powiadomieniu e-mailowym, w aplikacji - na liście kupionych przedmiotów, w części Szczegóły zamówienia. jeśli będą spełnione 2 warunki: 1. Podczas zapłaty za zakupy przez Allegro Finanse wypełnisz formularz opcji dostawy i zapłaty. 2. Sprzedający wpisał numer przesyłki na karcie płatności. Jeśli warunki zostały spełnione, w szczegółach zamówienia w zakładce Kupione zobaczysz podstawowe informacje o Twoim zamówieniu: dane sprzedającego, tytuł i numer oferty, datę zakupu, rodzaj przewoźnika, numer przesyłki oraz jej aktualny status. W zależności od stopnia realizacji zamówienia, przesyłka będzie miała określony status (na przykład U Sprzedającego, Do odbioru itp.). Zawsze możesz też poprosić sprzedającego o podanie numeru przesyłki, a następnie śledzić ją na stronie przewoźnika: Poczta Polska, DHL, UPS, GLS, Ruch, InPost, DPD, Pocztex, FedEx, TNT Express, GEIS, DB Schenker, Raben.
Gdzie sprawdzę numer i status mojej przesyłki?
Dwudziestosześcioletnia dziewczyna, która nigdy wcześniej nie wędrowała, pewnego dnia pakuje do plecaka zawartość kilku reklamówek i wyrusza na 1800-kilometrową wędrówkę legendarnym szlakiem pieszym. Potem pisze o tym książkę, od której trudno się oderwać. Buty Opowieść zaczyna się od butów. Scena, w której Cheryl przypadkiem strąca jeden ze swoich butów w przepaść, ma znaczenie symboliczne. Buty to przecież wyjątkowo ważny przedmiot dla wielu kobiet. Tymczasem ta wychudzona, zmęczona blondynka pozbyła się na szlaku prawie wszystkiego. Kiedy traci but, rzuca drugi w ślad za nim. Jest teraz boso, pośrodku lasu – nie ma ze sobą drugiej pary. Nie martwi się jednak. Na szlaku przeszła już tyle, że wie, iż poradzi sobie nawet bez butów. Po prostu nie ma innego wyjścia. Wędrówka wzdłuż zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, szlakiem Pacific Crest Trail, jest dla Cheryl swoistą ostatnią deską ratunku. Kilka lat wcześniej zmarła jej mama, a wkrótce potem okazało się, że pozornie mocno związana ze sobą rodzina nie jest wcale tak trwała, jak się wydawało. Ojczym ożenił się ponownie, a rodzeństwo oddaliło od siebie. Cheryl nie potrafi sobie poradzić z tym rozpadem jedynego świata, jaki znała. Rzuca się w wir przypadkowych związków i w efekcie rozbija swoje małżeństwo. Kiedy na szlaku traci buty, czuje strach, ale też ulgę. Były nieco za małe, zmasakrowały jej stopy, a każdy krok powodował ból. Teraz jest wolna – tak od butów, jak też od nawiedzających ją demonów. Szlak zniszczył jej ciało, ale uzdrowił ducha. Na szlaku Bezpośrednią przyczyną wszystkich kłopotów Cheryl z samą sobą jest śmierć matki i to właśnie z tą stratą będzie próbowała się pogodzić na szlaku. Opowiadając o swojej wędrówce, wspomina zarazem dzieciństwo. Opowiada o matce, mężu, rodzeństwie. Pokazuje czytelnikowi migawki ze swojego wcześniejszego życia, ale to wystarcza – staje się dzięki temu jak bliska znajoma, a jej szaleńcza decyzja o wyruszeniu na szlak wydaje się zrozumiała. „Dzika droga”, spisana wiele lat po ukończeniu wędrówki, zachwyca zarówno wartką narracją, jak i drobiazgowością opisów. Maszerując przez góry i pustynie, spotkała wiele interesujących osób – opowiada o nich ze swadą, sprawiając, że choć pojawiają się na kilka stron zaledwie, stają się ważnym elementem opowieści. Czy historia powolnego przejścia 1800 kilometrów może być interesująca? Okazuje się, że tak, także dzięki poczuciu humoru autorki. Cheryl potrafi być ironiczna względem samej siebie. Nie ukrywa swojego braku doświadczenia, nie przechwala się. Sarkastycznie opisuje swój zbyt ciężki plecak, brak orientacji w terenie, niedostatek środków finansowych. Mimo to, a może właśnie dlatego, od jej opowieści trudno się oderwać. Nic dziwnego, że zachwyciły się nią Oprah Winfrey i Reese Witherspoon, która zagrała samą Cheryl w filmie, który niedawno wszedł na ekrany polskich kin. Warto przeczytać, choć na własne ryzyko – po lekturze można nabrać ochoty na to, by samemu zapakować cały dobytek do plecaka i wyruszyć na kilka miesięcy przed siebie. Źródło okładki: www.znak.com.pl
„Dzika droga. Jak odnalazłam siebie” Cheryl Strayed – recenzja
Duża konkurencja w branży motoryzacyjnej stanowi motor napędowy dla opracowywania nowych technologii z zakresu doładowania silników. Jedną z najciekawszych jest turbosprężarka ze zmienną geometrią. Na czym polega jej działanie i dlaczego jest bardziej efektywna? Turbina i jej wpływ na osiągi Zastosowanie układu doładowania silnika w oparciu o turbosprężarkę jest rozwiązaniem efektywnym, dzięki czemu w łatwy technologicznie sposób można znacząco podwyższyć moc i przede wszystkim moment obrotowy generowany przez jednostkę napędową. Co ważne, lepsze osiągi nie przekładają się na drastyczne podwyższenie spalania, tak jak ma to miejsce w przypadku zwiększania pojemności skokowej i ilości cylindrów. Ponadto turbosprężarka jest stosunkowo niewielka i lekka, więc nie ma większego wpływu na masę własną pojazdu. Z tego powodu w mocniejszych silnikach dość popularnym rozwiązaniem jest montaż dwóch turbosprężarek. Zasada działania turbosprężarki Chcąc zrozumieć działanie zmiennej geometrii, konieczna jest znajomość zasady działania układu doładowania silnika. Wirnik turbiny napędzany jest przez spaliny wydostające się z cylindra, ten natomiast na jednej osi połączony jest z wirnikiem sprężarki. Spaliny, napędzając turbinę, wprawiają więc w ruch także sprężarkę. Podzespół ten, dzięki swojemu ruchowi obrotowemu, pobiera powietrze z układu dolotowego, zwiększając jednocześnie ciśnienie w układzie. Wskutek procesu sprężania w danej jednostce objętości gazu mieści się go po prostu więcej, co sprawia, że więcej potencjalnej energii trafia do cylindra, gdzie jest uwalniana w procesie spalania mieszanki paliwowo-powietrznej. Problem „turbodziury” Największym problemem turbosprężarek jest niska efektywność działania przy niewielkich obrotach silnika. W takiej sytuacji prędkość spalin jest również niska i nie jest w stanie rozpędzić wirnika turbiny do maksymalnych wartości obrotowych sięgających nawet 200 000 obr./min. Skoro turbina nie pracuje z pełną mocą, to i sprężarka nie jest w stanie tłoczyć do cylindra odpowiednio dużej dawki powietrza. Czas, który upływa od momentu wciśnięcia pedału gazu do osiągnięcia przez turbinę wysokiego poziomu obrotów, skutkującego znaczącym przyrostem momentu, popularnie nazywany jest „turbodziurą”. Zmienna geometria skutecznym rozwiązaniem Problem „turbodziury” w szczególności dotyczy silników wysokoprężnych, które bez pomocy turbosprężarki generują stosunkowo niewielką moc. Na niskich obrotach reakcja samochodu na dociśnięcie gazu jest więc słaba i pogarsza odczucia z jazdy. Nie ma tego w przypadku sprężarek mechanicznych (kompresorów), gdyż generują one moment liniowo, a stałą i niesłabnącą prędkość wirnika turbiny zapewnia pasek klinowy napędzany przez wał korbowy. Konstruktorzy musieli znaleźć sposób na przyspieszenie prędkości spalin w najniższych przedziałach obrotowych silnika. Rozwiązanie okazało się bardzo proste, a w praktyce nazwano je zmienną geometrią kierownic turbosprężarki. Owe kierownice to elementy o kształcie łopatek, pełniące funkcję nakierowującą spaliny na wirnik turbiny. Między kierownicami występuje prześwit, który w przypadku turbiny o zmiennej geometrii można regulować, zmieniając ich kąt nachylenia. Jeśli silnik pracuje na niskich obrotach, to wspomniany prześwit zostaje zmniejszony do minimum. W taki sposób wzrasta prędkość przepływu spalin, a wirnik szybko osiąga wymaganą prędkość obrotową. W praktyce negatywny efekt „turbodziury” zostaje wówczas ograniczony. Prosty eksperyment, opierający się na analogicznej zasadzie działania, można przeprowadzić przy pomocy odkurzacza. Wystarczy włączyć go i część końcówki rury zasłonić ręką. Szybko przekonamy się na własnej skórze, że prędkość wciąganego przez odkurzacz powietrza zauważalnie zwiększy się, co wynika z praw fizyki. Dbanie o turbinę to podstawa Zaawansowane turbiny o zmiennej geometrii są wielokrotnie droższe w zakupie, a ich regeneracja nie jest zalecana, choć wiele serwisów i tak oferuje tego typu usługi. Warto z tego powodu przyłożyć szczególną wagę do jakości wlewanego oleju, którym smarowane są łożyska turbosprężarki. Nie zaleca się przechodzenia na półsyntetyczne technologie smarowania, nawet przy wysokich przebiegach.
Jak działa turbina ze zmienną geometrią?
Najlepszym sposobem na utrzymanie zdrowych zębów i dziąseł jest profilaktyka, czyli codzienne dbanie o uzębienie przy pomocy dobrych szczoteczek oraz past i płynów do płukania jamy ustnej. Współczesny człowiek ma do wyboru szereg nowoczesnych urządzeń, które są skuteczniejsze w działaniu niż zwykła szczoteczka do zębów. Pozwalają one utrzymać biel zębów, zwalczają bakterie, kamień i płytkę nazębną, są świetne w zapobieganiu próchnicy. Do takich urządzeń zaliczyć można typowe szczoteczki elektryczne oraz znacznie skuteczniejsze od nich (i delikatniejsze dla zębów) szczoteczki soniczne. Podczas pielęgnacji jamy ustnej wiele osób zapomina o dziąsłach. Tutaj znów warto pamiętać o szczoteczkach sonicznych, oferujących funkcje masażu dziąseł. Taki delikatny masaż doskonale je wzmacnia. Urządzenia elektryczne w ciągu dwóch minut pracy są w stanie wykonać kilkaset tysięcy ruchów, co jest nie do osiągnięcia przy zastosowaniu manualnych szczoteczek do zębów. To tak, jakby manualną szczoteczką czyścić zęby przez kilka godzin. Szczoteczki soniczne doskonale radzą sobie z usuwaniem zanieczyszczeń i płytki nazębnej z przestrzeni międzyzębowych oraz z kieszonek dziąsłowych. Ich działanie ma także dobry wpływ na przyzębie. Często przy stosowaniu nowej szczoteczki manualnej pojawia się krwawienie z dziąseł. Nie ma o tym mowy przy stosowaniu szczoteczek sonicznych. box:imagePins box:pin Nie można zapomnieć także o irygatorach, które stworzono dla osób mających odsłonięte szyjki zębowe czy też noszących protezy lub aparaty zębowe. Tam, gdzie nie ma szans na dotarcie włosia szczoteczki, tam dotrze sprzężony strumień wody lub płynu, generowany przez dyszę irygatora. box:offerCarousel Najlepszym rozwiązaniem jest stosowanie irygatora i szczoteczki, co pozwala stworzyć najskuteczniejszy obecnie system, który doskonale zadba o stan zębów i dziąseł. Urządzenia można kompletować osobno, ale producenci oferują także zestawy dla całej rodziny, składające się ze szczoteczki z czterema wymiennymi główkami oraz irygatora z kilkoma (najczęściej dwoma) dyszami. Taki zestaw nie zajmie wiele miejsca w łazience, a jego nowoczesny design pozwala go eksponować w szafce łazienkowej, witrynie lub na półeczce w okolicach umywalki. Profilaktyka – klucz do sukcesu Wszelakie badania wskazują, że Polacy boją się wizyt u dentysty, a decydują się na nie dopiero wtedy, gdy nieznośnego bólu zęba nie są w stanie uśmierzyć najmocniejsze tabletki przeciwbólowe. Nie bez znaczenia są także wysokie koszty leczenia w gabinetach, które dla wielu osób są zaporą nie do pokonania. Przykładowo badania Głównego Urzędu Statystycznego z 2012 roku pokazały, że ponad połowa Polaków zrezygnowała z wizyty u dentysty z powodu wysokich kosztów leczenia, które przekraczały ich możliwości. Pacjenci decydowali się na wizytę dopiero wtedy, gdy dokuczał im nieznośny ból, wypadła plomba z zęba albo doszło do jego ukruszenia. Pozytywnie nie nastrajają także dane, dotyczące próchnicy. Badania Ministerstwa Zdrowia i firmy Ipsos pokazały, że od 80 do 90% polskich dzieci i nastolatków ma próchnicę. Jak można uniknąć kosztownych wizyt u dentysty i równocześnie toczyć zwycięską walkę z próchnicą, płytką nazębną, kamieniem nazębnym i bakteriami? Trzeba zainwestować w dobry sprzęt do pielęgnacji zębów i dziąseł. Profesjonalny, kompletny zestaw znanego producenta będzie o wiele tańszy od jednej wizyty u dentysty. A do tego zapewni on nie tylko zdrowie, ale i piękny, urzekający uśmiech. W przypadku urządzeń elektrycznych dochodzi jeszcze jeden aspekt – urządzenia samodzielnie mierzą czas, jaki potrzebny jest na dokładnie mycie zębów, czyli dwie minuty. Poza tym włosie ich główek zmienia kolor w przypadku zużycia, dzięki czemu wiadomo, kiedy należy inwestować w nowe końcówki. Szczoteczki soniczne wyposażane są w dodatkowe końcówki, które umożliwiają czyszczenie i masaż języka oraz dotarcie do wielu problemowych miejsc. Takie same specjalistyczne końcówki posiadają też irygatory. box:offerCarousel Szczoteczka elektryczna do zębów Istnieje wiele rodzajów szczoteczek elektrycznych. Najlepsze i najskuteczniejsze w działaniu są takie, których główki wykonują ruchu obrotowe. Szczoteczki mają okrągłe główki, które nie obracają się dookoła, tylko wykonują pół obrotu w lewo a potem pół obrotu w prawo. Przy ich wyborze należy wziąć pod uwagę ilość obrotów, jaką wykonuje główka oraz źródło zasilania. Najlepsze są szczoteczki z zasilaniem indukcyjnym, dzięki któremu akumulatorek szczoteczki ładuje się w bazie podłączonej do prądu. Szczoteczki na baterie wymagają częstej wymiany źródeł zasilania. W tym przypadku lepiej od zwykłych baterii sprawdzą się akumulatorki, które można ładować co najmniej kilkaset razy. Do ich ładowania potrzebna będzie ładowarka,podłączana do prądu. Podczas wyboru szczoteczki trzeba także sprawdzić dostępność główek. Wybierając produkt mało znanej firmy, można mieć potem problem z dokupieniem kolejnego kompletu końcówek. Najnowsze elektryczne szczoteczki do zębów oferują poza ruchem obrotowym także ruch pulsacyjny, czyli dodatkowy ruch w kierunku do i od zębów. Markowe produkty osiągają ok 7 – 8 tysięcy ruchów obrotowych na minutę i ok. 40 tysięcy ruchów pulsacyjnych. W przypadku stosowania szczoteczek elektrycznych trzeba pamiętać o tym, aby nie dociskać ich do zębów czasie pracy, aby nie doprowadzić do podrażnienia dziąseł. Szczoteczek elektrycznych nie powinno się także stosować w przypadku problemów z paradontozą – zwłaszcza przy odsłoniętych szyjkach zębowych. box:offerCarousel Soniczne szczoteczki do zębów Szczoteczki soniczne są droższe od szczoteczek elektrycznych, ale są od nich o wiele bardziej skuteczne w działaniu. Poza tym oferują nie tylko możliwość dokładnego czyszczenia zębów, ale także masażu dziąseł, co jest dla nich bardzo korzystne. Szczoteczki soniczne sprawdzają się także u osób, które mają problemy z paradontozą i które cierpią na odsłonięte szyjki zębowe. Szczoteczka soniczna generuje fale dźwiękowe, które poruszają włosiem szczoteczki. Dzięki temu wykonuje ono przeciętnie 30 - 40 tysięcy ruchów na minutę, w zależności od modelu. Ruch włosia szczoteczki umożliwia dynamiczny przepływ płynu przez szczeliny międzyzębowe, co skutecznie usuwa z nich bakterie. Główki szczoteczek sonicznych mają kształt podobny do szczoteczek standardowych. Niemal każde urządzenie posiada także dodatkowe końcówki umożliwiające czyszczenie języka (końcówki szerokie) albo dotarcie do miejsc problemowych (końcówki bardzo wąskie). Istnieją jeszcze szczoteczki ultradźwiękowe, które wytwarzają bardzo silne ultradźwięki o częstotliwości nawet 1.6 Mhz, które umożliwiają wykonanie przez główkę szczoteczki nawet 90 tysięcy ruchów pulsacyjnych na minutę. Poza tym fale ultradźwiękowe powodują rozrywanie łańcuchów bakterii. Cena takiej szczoteczki to niestety ok. 500-600 zł. box:offerCarousel Wybierając szczoteczkę soniczną, należy zwrócić uwagę na ilość ruchów pulsacyjnych oraz rodzaj zasilania. Tak samo, jak w szczoteczkach elektrycznych – indukcyjne, wymagające podłączenia do zwykłego gniazdka 230V, jest najlepsze. Warto zwrócić także uwagę na pojemność baterii urządzenia, mierzoną w mAh. Szczoteczki soniczne pobierają mało prądu, bateria o dużej pojemności pozwoli pracować szczoteczce bez ładowania nawet przez dwa tygodnie, co pozwala zabrać szczoteczkę w podróż albo na urlop. W przypadku mniej znanych marek trzeba także koniecznie sprawdzić, czy istnieje możliwość kupienia końcówek w przyszłości. Jeśli nie, a urządzenie ma dobre parametry oraz sprzedawane jest za atrakcyjną cenę, można od razu zaopatrzyć się w dwa komplety zapasowych końcówek. Irygatory Irygator to urządzenie, które dzięki specjalnym dyszom tworzy silny strumień płynu pod dużym ciśnieniem, umożliwiający dokładne czyszczenie przestrzeni znajdujących się wokół aparatów stałych, protez, koron i mostów. Do czyszczenia można używać zwykłej wody, ale można także zastosować płyn do płukania ust albo płyn antybakteryjny, co znacznie zwiększa skuteczność urządzenia. Irygator bardzo skutecznie usuwa płytkę nazębną, a także efektownie czyści przestrzenie międzyzębowe i okolice przyzębia. Strumień cieczy z irygatora jest w stanie dotrzeć wszędzie tam, gdzie nie może dotrzeć włosie szczoteczki. Irygatory posiadają własny zbiorniczek na ciecz, a także oferują kilka trybów pracy. Przed kupnem również warto sprawdzić dostępność dysz. Dzięki nowoczesnym urządzeniom można świetnie zadbać o zęby i dziąsła we własnym domu. To pomoże uniknąć chorób, bólu i na dodatek zapewni piękny wygląd zębów.
Profesjonalny sprzęt, który zadba o twoje zęby i dziąsła
Sezon jesienno-zimowy i zmieniająca się wraz z nim aura wymusza na nas zmianę perfum. Po świeżych i letnich propozycjach warto poszukać swojego faworyta, który będzie towarzyszył nam w trakcie jesiennych dni. Podpowiadamy, jakie nowości pojawiły się na rynku i czym szczególnym się wyróżniają. Zapewne każda kobieta marzy o tym, aby wybrany przez nią zapach był wyjątkowy. Na szczęście rynek oferuje wiele produktów, które spełnią wymagania nawet najbardziej wybrednych pań. Poniżej kilka nowości na jesień 2015. Cartier – Légére Kojarzysz Cartier wyłącznie z piękną i wyjątkową biżuterią? Nic bardziej mylnego! Cartier to ikona seksapilu i kobiecości w pełnym tych słów znaczeniu. Jesienna nowość to Légére, który wyróżnia przede wszystkim kwiatowy, ale niezwykle zmysłowy zapach. Nic dziwnego, że podbił serca kobiet na całym świecie. Balenciaga – Skin Nowy zapach Skin to nic innego jak uwodzicielski aromat, który oczaruje każdego. Co więcej, za jego stworzenie odpowiedzialny był dyrektor artystyczny marki Balenciaga, a mianowicie Alexander Wang. Tę wyjątkową nutę zapachową określić można jako delikatną, a jednocześnie ostrą mieszankę kwiatowo-drzewną. Hugo Boss – Lumineuse Hugo Boss Lumineuse to elegancja zamknięta w pięknym flakonie. Zapach ten powstał na bazie kwiatów, wzbogaconych o słodkie nuty cytrusowe. Lumineuse to perfumy, które pokochają kobiety poszukujące niebanalnych, ale pewnych rozwiązań. Chloé – Signature Nowy zapach Chloé inspiruje nie tylko swoim wyglądem, ale przede wszystkim nutą zapachową. Podstawą tej kompozycji jest biała róża, a całość dopełnia delikatna magnolia wraz z gardenią i bergamotką. Nie sposób nie wspomnieć o wyczuwalnym piżmie. Podkreśla ono zmysłowość i głębię ostrości zapachu. Miu Miu Perfumy Miu Miu to kolejna propozycja, która szturmem podbija serca kobiet. Sekret tego zapachu skrywa się za słodkością i kwiatową zmysłowością w połączeniu z drzewną pikanterią. W kompozycji wyczuwalny jest także jaśmin, róża oraz konwalia. Yves Saint Laurent – Black Opium Marzysz o intensywnym zapachu, który nie tylko pobudzi zmysły, ale również będzie wtapiał się w skórę niczym jej naturalny zapach? Jeśli tak, to Black Opium jest właśnie dla ciebie. Kawa i delikatne kwiaty – te pełne wyrazu aromaty w połączeniu z akcentem różowego pieprzu stanowią niezwykłą, wręcz magiczną kompozycję. Calvin Klein – Eternity Now Eternity Now to zapach, który przypadnie do gustu pewnej siebie kobiecie, poszukującej nowych doznań. Podobnie jak u poprzednika Eternity, w tym zapachu również znajdziemy kwiatowo-owocowe akcenty. Ponadto dodatek kaszmiru i piżma tworzy niezwykle kobiecy zapach, który będzie idealnie współgrał z jesienną aurą. Marc Jacobs – Daisy Dream Forever To, że Marc Jacobs tworzy niebanalne kompozycje zapachowe, to żadna nowość. Najczęściej są to delikatne, kwiatowe mieszanki, zamknięte w charakterystycznych, bajkowych flakonikach. Daisy Dream Forever również utrzymane są w tonie kwiatowo-owocowym, gdzie wyczuwalny jest grejpfrut, woda kokosowa oraz jaśmin. Jest to wybór dla odważnych kobiet poszukujących ciekawych propozycji. Co sezon pojawiają się nowe zapachy, które poprzez swoje wyjątkowe kompozycje zapachowe przypadną do gustu każdej kobiecie. Warto jednak zastanowić się nad tym, czego oczekujemy. Czy wybrane przez nas perfumy mają kusić zmysłowością, czy może świeżością?
Perfumy – nowości na jesień 2015
Już pierwsze powiewy marcowego powietrza sprawiają, że miłośnicy balkonów przystępują do porządkowania i planowania miejsca na rośliny. Dzięki temu w maju wiele tarasów i loggii rozkwita barwnymi kwiatami, roztaczającymi piękny zapach i cieszącymi oko. Niestety, nie każdy może cieszyć się południowym, jasnym balkonem. Jednak zacieniony czy północny balkon wcale nie musi być nudny! Kwiaty Oczywiście właściciele ciemniejszych balkonów muszą pogodzić się z brakiem róż, lawendy, żonkili czy maciejki. Mimo to na balkonie, na który dociera mało słońca, możemy się cieszyć bogactwem kolorów. Większość roślin cieniolubnych lub tolerujących cień lubi torfowe, średnio przepuszczające gleby i dobre nawilżenie. Na tego typu stanowiskach wspaniale udaje się rozwar wielkokwiatowy – azjatycka roślina, której największym walorem są dochodzące do 6–8 cm średnicy kwiaty o wybarwieniu od białego do fioletowego. Równie okazale będzie się prezentowała hortensja– roślina o długo kwitnących malutkich kwiatkach tworzących wielkie kule w kolorach białym, niebieskim, różowym, a nawet czerwonym. Kolejną ozdobą może być fuksja – roślina o różowych, dzwonkowatych kwiatach, kwitnąca od wiosny do jesieni. Jeśli nasz balkon jest mniejszych rozmiarów, to wspaniale znajdą się na nim drobniejsze kwiaty: niecierpek nowogwinejski i niecierpek Waleriana, dorastające do 50 cm rośliny, których drobne kwiaty zachwycają kolorami od niebieskich do pomarańczowych oraz dzwonkowatym kształtem.Na balkonie północnym, na który dociera dużo rozproszonego światła, dobrze uda się również niezapominajka i rozsiewający wspaniałe zapachy, kwitnący od maja do września, goździk. Liście Projektując północny balkon, nie zapominajmy o ozdobnych właściwościach liści, które czasami przyćmiewają urodą skromne kwiaty. Wspaniałe kolory mają zwłaszcza liścieżurawki – od pomarańczowo-żółtych i jaskrawoczerwonych, przez całe spektrum zieleni, aż do ciemnobrązowych. Begoniarównież ma mocno wybarwione liście, które służą za ozdobę po przekwitnięciu dekoracyjnych pęków kwiatowych. Zwróćmy uwagę na ciekawie zabarwione liście dąbrówki rozłogowej. Ta drobna roślina ma liście w kolorach od ciemnozielonych, aż do wysyconych fioletem. Natomiast jeśli marzymy o czymś naprawdę imponującym i dysponujemy dużym balkonem, możemy przeznaczyć na nim miejsce dlafunkii. Ta lubiąca cieniste stanowiska i kwaśną glebę roślina może rozrosnąć się do 2 metrów, a niektóre jej odmiany mają liście rozmiaru małego parasola. Funkia jest dodatkowo rośliną, która zimuje na dworze, trzeba zatem pamiętać o zakupie mrozoodpornej doniczki. Podstawową zaletą hosty (funkii) są liście – nie tylko duże, o pięknym sercowatym kształcie, ale i w przeróżnych kolorach – od białego (white feather) do niebieskiego (blue angel). Dodatkowo hosta w okresie kwitnienia okrywa się bardzo dekoracyjnymi drobnymi kwiatkami o dzwonkowatym kształcie. Jeśli nie mamy wiele czasu na prace balkonowe, a chcemy cieszyć się roślinnością, możemy zdecydować się na mało wymagające ozdobne rośliny – bluszcz i miętę. Zarówno bluszcz ogrodowy, jak i najbardziej popularna mięta pieprzowa mogą zimować na dworze. Warto tylko okryć doniczki w duże mrozy. Bluszcz pospolity (helix hedera) to pnąca roślina, której gałązki mogą się rozrosnąć po ścianach, tworząc efekt zasłony. Trzeba jednak pamiętać, że bluszcz jest rośliną silnie trującą. Natomiast mięta to królowa cienia: ma małe wymagania glebowe, a płożąc się, także tworzy bardzo ozdobne girlandy liści. Ponadto można ją bez strachu stosować w kosmetyce, kuchni czy zwyczajnie cieszyć się jej pięknym zapachem.
Rośliny na północny balkon – które będą się dobrze prezentowały?
Amerykański pisarz mógłby, gdyby coś takiego było możliwe, sporządzić receptę na sukces dla przyszłych twórców thrillerów. Od czasu jego debiutu w 1995 roku nie tylko zyskał sobie rzeszę wiernych czytelników na całym świecie, ale także wysokie noty wśród krytyków, co potwierdzają prestiżowe nagrody przyznawane książkom z gatunku kryminał/thriller: Edgar Award, Shamus Award i Anthony Award. Zainteresowanie ekranizacją jego powieści także świadczy o ogromnej popularności. Które z tytułów sygnowanych jego nazwiskiem można uznać za najlepsze? 1. „Niewinny” Listę otwieram „niewinnie”, od pełnego zawirowań fabularnych tytułu, co zresztą jest już znakiem rozpoznawczym autora. Główny bohater „Niewinnego”, Matt Hunter, ma za sobą trudną przeszłość. Wiele lat wcześniej na skutek nieszczęśliwego wypadku, bójki, w której brał udział nie ze swojej winy, stał się zabójcą. Lata spędzone w więzieniu nauczyły go większej ostrożności, a po wyjściu na wolność chciał ułożyć sobie życie na nowo. Wszystko zapowiada się dobrze, Matt żeni się z Olivią, oczekują dziecka, jednakże po jej wyjeździe służbowym Matt otrzymuje dziwną wideo-wiadomość. Nasuwające się po obejrzeniu filmiku podejrzenie żony o zdradę doprowadzi do nieoczekiwanych wydarzeń, a to, co oczywiste, okaże się czymś zupełnie innym. Wartka akcja, dużo emocji i niespodzianka fabularna, jaką przedstawił autor, nie zawiodą wielbicieli gatunku. 2. „Nie mów nikomu” Autor nie oszczędza swoich bohaterów i w „Nie mów nikomu” również mocno doświadcza główną postać. Tym razem jest to David Beck, lekarz pediatra, którego żona została zamordowana w dniu rocznicy ich ślubu. David przez osiem lat zmaga się z demonami przeszłości, nie potrafiąc ułożyć sobie na nowo życia ani przestać myśleć o tym, co się wydarzyło. Pewnego dnia jednak otrzymuje tajemniczego e-maila, którego wymowa nie może być bardziej czytelna: żona Davida żyje. David ignoruje ostrzeżenie, jakie otrzymał, by nie nikomu nie mówić, i stara się dociec prawdy o tym, co naprawdę stało się nad jeziorem. Warto poznać odpowiedź na to pytanie. 3. „Na gorącym uczynku” Co może łączyć zaginięcie siedemnastoletniej Haley McWaid z programem demaskującym pedofilów, którego prowadzącą jest Wenda Tynes? I jaki ma z tym związek kolejny ujawniony pedofil Dan Mercer, dotąd szanowany pracownik opieki społecznej? Pozornie niezwiązane ze sobą sprawy zaczynają się w jakiś sposób łączyć, a śledztwo, którego podejmuje się Wenda Tynes, poprowadzi ją do wydarzeń z przeszłości, do pokoju 109 w pewnym akademiku na uczelni Princeton, w którym, można powiedzieć, wszystko się zaczęło. Jednakże działania Wendy mogą doprowadzić ją na niebezpieczne tropy, samosąd na Danie Mercerze może okazać się niesłuszny, zaginięcie nastolatki zaś… Cóż, „Na gorącym uczynku” trzeba przeczytać! 4. „Mistyfikacja” Jaki tytuł, taki początek powieści: autor zmyślnie tworzy początek fabuły przypominającej klasyczny romans. Ona, Laura Ayars, piękna modelka, i on, David Baskin, gwiazda ligi NBA, młodzi, bogaci, stworzeni dla siebie, pobierają się. Sielankę przerywa jednak wypadek, podczas którego ginie David. Jak łatwo się domyślić, Laura nie może się z tym pogodzić, nie wierzy do końca w to, co się wydarzyło, zaczyna mieć coraz więcej wątpliwości. Rozpoczyna więc śledztwo na własną rękę, by mieć pewność, że może wierzyć własnym zmysłom. Czytelnik zaczyna coraz częściej zadawać sobie pytanie, czy David na pewno nie żyje? „Mistyfikacja” to tytuł obowiązkowy dla fanów Cobena. 5. „Klinika śmierci” „Klinika śmierci” jest nieco nietypowa, bowiem autor nie tylko sięga do przeszłości, a dokładnie do lat 80. ubiegłego wieku, ale również podejmuje się nietypowej dla niego tematyki społecznej nieco obszerniej niż dotychczas. Pandemia wirusa HIV, jaka dotyka Stany Zjednoczone, powoduje zwiększone działania badawcze w celu opracowania skutecznego leku. W jednej z nowojorskich klinik dwójce lekarzy udaje się opracować formułę leku, co zamiast do szczęśliwych rezultatów prowadzi niespodziewanie do serii zagadkowych morderstw na pacjentach kliniki. Czy giną, dlatego że byli homoseksualistami, czy może z powodu choroby? Mordercy jednak nie poprzestają tylko na pacjentach, wkrótce ginie również jeden z lekarzy. Ten cios dotyka bezpośrednio Michaela Silvermana, również nosiciela wirusa, dla którego klinika była nadzieją na poprawę losu. Jego życie jest teraz zagrożone zarówno ze względu na czyhającą chorobę, jak i na grasującego mordercę. Kto zabija i dlaczego? Autor tradycyjnie mnoży tropy, prowokuje więcej pytań niż odpowiedzi, ale również daje finał wart godzin lektury. 6. „Jedyna szansa” „Jedyną szansą” wracam do głównego nurtu fabularnego Harlana Cobena. Tym razem uczynił swojego bohatera chirurgiem plastycznym, który pewnego dnia zostaje postrzelony we własnym domu, a po wybudzeniu w szpitalu otrzymuje najgorszą z możliwych wiadomości. Jego żona została zamordowana, a sześciomiesięczna córeczka, Tara, porwana. Nieszczęście zatruwa życie Marca, ale nie poddaje się, pragnąc za wszelką cenę odzyskać dziecko. Pomimo jednak zapłaty okupu, jakiego zażądali porywacze, Tara znika bez śladu. Śledztwo trwa osiemnaście miesięcy, ale nie przynosi pożądanego rezultatu. Marc, coraz bliższy obłędu, postanawia samodzielnie zadziałać i odzyskać córkę. „Jedyna szansa” to kolejny przykład na to, jak Coben bawi się czytelnikiem, zarzucając mu sieci domysłów, rzucając przynętę przypadkowych wydarzeń, które na koniec prowadzą do niesztampowego rozwiązania fabularnego. Przeczytaj pełną recenzję książki Harlana Cobena „Jedyna szansa”. box:offerCarousel 7. „Bez śladu” „Bez śladu”, wyjątek od reguły, czyli część cyklu o Myronie Bolitarze. Dokładnie część trzecia, ale bez obaw, cykl można czytać wyrywkowo, jak również nie ma potrzeby czytać całego, o ile ktoś nie będzie chciał poznać więcej przygód byłego koszykarza i agenta FBI, a aktualnie prywatnego detektywa. W „Bez śladu” Myron poszukuje zaginionego sportowca, gwiazdy drużyny koszykarskiej, z którym w przeszłości Bolitar rywalizował. Śledztwo prowadzi na trop romansu koszykarza oraz jego nałogów, ale zamiast odpowiedzieć na pytania, prowokuje ich coraz więcej. Zagadka się zagęszcza, gdy kochanka zaginionego sportowca zostaje zamordowana. Kto zabija i jednocześnie spala tropy w śledztwie? Trzeba sięgnąć po książkę, by otrzymać wszystkie odpowiedzi. 8. „Bez pożegnania” Will Klein, bohater kolejnej świetnej powieści Harlana Cobena – „Bez pożegnania”, jest pracownikiem socjalnym skupionym na pomaganiu bezdomnym dzieciom. W jego życiu jednak również rozegrał się w przeszłości niemały dramat: jedenaście lat wcześniej jego brat został oskarżony o zabójstwo, a później sam zaginął i został uznany za martwego. Okazuje się jednak, co Willowi wyznaje na łożu śmierci matka, że jego brat nadal żyje. I to w tym momencie następuje lawina dziwnych wydarzeń w życiu Willa: jego narzeczona, Sheila, znika, a jak się okazuje, jest poszukiwana przez FBI, a w papierach rodziców Will znajduje zdjęcie brata, które wyraźnie musiało zostać zrobione wiele lat później po jego zaginięciu. Co łączy Sheillę i Kena? I właściwie kim jest Sheila? Ponownie wpadamy w gąszcz domysłów i niesamowitej akcji. 9. „W głębi lasu” O tym, że przeszłość może się położyć cieniem na przyszłości, czytelnicy Cobena mogli się przekonać już nie raz. „W głębi lasu” to opowieść naprawdę mroczna, jak tytułowa głębia lasu. To właśnie las był niemym świadkiem wydarzeń sprzed dwudziestu lat, gdy czworo nastolatków wymknęło się z letniego obozu. Wypad okazał się tragiczny w skutkach, dwoje z dzieci znaleziono martwych, dwoje zginęło bez śladu. Gdy dwadzieścia lat później Paul Copeland, brat jednej z zaginionych dziewcząt, rozpozna w zastrzelonym na Manhattanie mężczyźnie ofiarę tamtej tragedii, w jego głowie pojawia się natrętne pytanie o los siostry i to, co dokładnie wydarzyło się wówczas w lesie. Dochodzenie do prawdy zmieni całe życie Paula, a czytelnika ponownie wprawi w zadziwienie to, jak kończy się ta historia. Przeczytaj pełną recenzję książki Harlana Cobena „W głębi lasu”. box:offerCarousel 10. „Tylko jedno spojrzenie” Choć jest ostatnia na liście, to jednak nie oznacza, że jest oto forma rankingu, a więc i powieść najgorsza. Nic bardziej mylnego. Na zamknięcie listy zostawiłam prawdziwą perełkę. „Tylko jedno spojrzenie” to powieść, która przekonała do autora nawet największych przeciwników jego prozy. Tym razem główną bohaterką jest kobieta, Grace Lawson, która odkrywa dziwne zdjęcie swojego męża, a na prośbę o wyjaśnienie jej mąż wychodzi z domu i po prostu znika. Grace nagle styka się nie tylko z dziwną i niepokojącą sytuacją, ale zaczyna coraz bardziej obawiać się o los swoich dzieci, którym ktoś zaczyna grozić. Rozwiązanie tej zagadki będzie teraz najważniejszym zadaniem dla Grace, a dla czytelnika prawdziwą huśtawką emocji.Niepewność i stopniowanie napięcia to znaki charakterystyczne prozy Harlana Cobena. Niezależnie zatem od wybranego tytułu każdy zapewni smakowitą rozrywkę, jakiej można się spodziewać po dobrym thrillerze. Zobacz również inne książki tego autora.
Harlan Coben – 10 najlepszych powieści
O czym myślicie, kiedy wybieracie się do lekarza? Prawdopodobnie najbardziej zależy wam na tym, by poprawić swoje zdrowie. Pacjent powinien też móc zaufać medykowi – każde przykre doświadczenie na pewno sobie zapamięta. A gdyby tak… nie mógł zapamiętać? Niechlubne momenty Książka, o której mowa, nie jest szczególnie łatwa i przyjemna. Owszem – czyta się niemal jak dobry kryminał, jednak to, co jest zawarte między wierszami, daje wiele do myślenia i czytelnik niekoniecznie musi być tym zachwycony. Główną postacią w „Eksperymencie” jest Henry Molaison. Szybko przekonujemy się, że jest on zarówno bohaterem, jak i ofiarą w tej historii. A wszystko zaczęło się od niewinnie wyglądającego upadku. Później pojawiła się epilepsja, a jeszcze później problemy znacząco urosły. W tym miejscu staje się oczywiste, że historia medycyny nie jest taka czysta i idealna. Co jakiś czas wymyślane są nowe, pionierskie metody leczenia, które czasem nie różnią się niczym od najzwyklejszych eksperymentów. Henry Poddał się jednej z takich terapii i od tej chwili stał się: Pacjentem H.M. I właśnie takim go poznajemy. Jest człowiekiem, który na skutek działań lekarzy stracił możliwość zapamiętywania nowych wydarzeń ze swojego życia. Czytelnik powoli zagłębia się w dzieje jego życia. Poznajemy wspomnienia – jego własne i osób, które kiedyś go znały (choć tak naprawdę nie zawsze mogły sobie przypomnieć). Jednocześnie z każdym nowym i wyjaśniającym zagadkę faktem, pojawiają się nowe sekrety i niejasności. Mamy tu rodzaj powieści biograficznej, w której podmiotem (brzydki kontekst, ale trafny) jest Pacjent H.M. To dzięki niemu neurochirurgia i medycyna dowiedziała się wielu nowych informacji na temat funkcjonowania ludzkiego mózgu. To również jest ten moment, kiedy czytelnik może zacząć sobie zadawać niebezpieczna pytania na temat źródeł wiedzy medycznej. Czy słusznie? Luke Dittrich być może wykazał się drobnymi niedociągnięciami w sferze faktów historycznych, ale jako autor tej historii spisał się rewelacyjnie. Narracja poprowadzona jest cokolwiek chaotycznie – co chwilę przenosimy się z przeszłości do teraźniejszości i do czasów pomiędzy tymi granicami. Momentami można odnieść nawet wrażenie, że fakty są przedstawiane z punktu widzenia mózgu. Doskonale oddaje to niepewność, w jakiej obecnie musiał przebywać H.M. „Eksperyment” to także ciekawe studium rozwoju medycyny i wyborów, których po drodze musiała (ale czy na pewno?) ona – jako nauka – dokonać. Oczywiście trudno się zgodzić z przekonaniem, że cel zawsze uświęca środki, jednak bez wątpienia jest to temat, nad którym wiele osób się zastanowi po lekturze książki. Tę pozycję możecie znaleźć na allegro – już za ok. 34 złote. Źródło okładki: www.znak.com.pl
„Eksperyment” Luke Dittrich - recenzja
Podczas pobytu na plaży, gdzie jest pełno kamieni i drobnych muszelek, a także na basenie, nietrudno o skaleczenie lub poślizgnięcie się. Szczególnie należy dbać w takich przypadkach o delikatne stopy dzieci, mając na uwadze ich zapał do szaleńczego biegu. Dobrze sprawdzą się do tego buty do wody, które ochronią stopy. Jakie modele znajdziemy na Allegro? Sandały Pierwszą propozycją, która dobrze sprawdzi się na basenie, pod prysznicem, a także na zwykłej piaszczystej plaży, są sandały American. Można je z powodzeniem zamoczyć, a nie zmienią swojego kształtu ani funkcjonalności. Wykonano je z lekkiej pianki, która nie wchłania wilgoci. Sandały American zapinane są na dwa rzepy, które ułatwiają dopasowanie obuwia do dziecięcej nogi. Lekkość wpływa na komfort użytkowania. Dostępne są w wielu wersjach kolorystycznych. Kosztują około 30 zł. box:offerCarousel Jeżowce Ciekawą propozycją butów do wody dla chłopca są tzw. jeżowce. Podeszwa butów do wody Waimea Junior została wykonana z miękkiego neoprenu, a górna część – z przewiewnej siateczki. Dzięki temu zwiększa się komfort użytkowania, a ostre kamyki i muszelki nie stanowią zagrożenia dla stóp dziecka. Gumowa podeszwa zwiększa stabilność i przyczepność. Specjalny ściągacz z blokadą pozwala na dopasowanie butów do nogi, dzięki czemu nie zsuwają się podczas noszenia. Waga butów typu jeżowce to około 300–500 g w zależności od rozmiaru. Cena – około 20 zł. box:offerCarousel Buty do wody Arena również są wykonane z neoprenu. Mają antypoślizgową podeszwę, są wytrzymałe i komfortowe w użytkowaniu. Dobrze sprawdzają się na śliskich powierzchniach i kamienistych wybrzeżach. W przeciwieństwie do modelu Waimea górnej części buta nie pokrywa siateczka, lecz miły w dotyku, oddychający materiał. Buty są wytrzymałe, lekkie i mają dobre właściwości amortyzacyjne. Kosztują około 40 zł. Buty do wody dla chłopca – Adidas Kolejną propozycją są buty do wody Adidas, model JawPaw. Wykonane są z materiału syntetycznego, mają ergonomiczny kształt i ciekawą stylistykę. Dolna część zrobiona jest z gumy, ale obuwie zachowuje wygląd typowego buta sportowego. Nie zabrakło również trzech charakterystycznych pasków. Górna część jest z miękkiej siateczki. Buty są wytrzymałe i antypoślizgowe. Kosztują około 70 zł. box:offerCarousel Inną propozycją butów do wody Adidas jest model Kurobe. Są one z wysokogatunkowych materiałów. Mają solidne obszycie, a dodatkowo są wzmocnione przy pięcie i nosku, co gwarantuje większą ochronę przed urazami. W modelu Kurobe cholewka obuwia jest zrobiona z wytrzymałej siateczki. Wewnątrz buty są miękkie i dopasowują się do kształtu stopy. Podeszwa zapewnia stabilność, dobrą amortyzację i jest antypoślizgowa. Na ostatni czynnik duży wpływ ma technologia Traxion, którą zastosowano w tym obuwiu. Dzięki temu przyczepność na śliskiej powierzchni jest znacznie większa. Koszt zakupu to około 110 zł. Buty do wody chronią stopy dziecka przed zranieniem. Dzięki nim może swobodnie chodzić po kamienistej plaży, muszelkach, ostrym i gorącym piasku a także swobodnie w nich pływać. Sprawdzają się jednak nie tylko na plaży. Mogą przydać się również na kajakach. Wówczas w razie konieczności dziecko może bezpiecznie stanąć na dnie płytkiej rzeki. Wybór kolorystyczny butów do wody dla chłopców jest bardzo szeroki, co pozwala na dobranie ich według upodobań.
Buty do wody dla chłopca – polecane modele
Chcesz poznać przepis na udka z kurczaka w niecodziennym wydaniu? Wypróbuj przepis na słodko-kwaśnego kurczaka w sosie z miodu, śliwek i cytryny! Zaskocz domowników nieskomplikowanym obiadem w nowej odsłonie! Składniki: 4 udka z kurczaka 4 łyżki miodu sól pieprz 100 g śliwek suszonych 2 cytryny posiekana natka olej do smażenia Krok po kroku: Z kurczaka zdejmujemy skórę, solimy go i pieprzymy. Następnie kurczaka obsmażamy na patelni, po czym dodajemy miód i śliwki. Dolewamy 300 ml wody, przykrywamy i dusimy ok. 30 min. Pod koniec duszenia dodajemy pokrojoną cytrynę i odkrywamy przykrywkę. Gdy sos zgęstnieje, wykładamy kurczaka na talerz i posypujemy natką. ** Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia box:video
Udko z kurczaka duszone w miodzie z suszonymi śliwkami i cytryną
Sezon letni sprzyja wakacyjnym wyjazdom, zarówno dłuższym, jak i krótszym. Niezależnie od tego, czy wybieramy się na kilkudniową wycieczkę, czy na długie wczasy, warto odpowiednio zadbać o porządek w swoim bagażu. Służyć temu będą wszelkiego rodzaju organizery, kosmetyczki i zestawy pojemników. Dzięki nim w prosty sposób posegregujemy niezbędne drobiazgi, a przy tym zaoszczędzimy sporo miejsca. Posegregowane ubrania, kosmetyki i inne przedmioty potrzebne w czasie wyjazdu łatwiej jest rozmieścić torbie czy walizce. Dzięki wszelkiego rodzaju organizerom prościej również utrzymać porządek. W przypadku podróży samolotem, pakując się należy pamiętać o zasadach dotyczących przewożenia płynów w bagażu podręcznym. Linie lotnicze ściśle określają maksymalne dozwolone ilości produktów płynnych, dlatego odpowiednio wcześniej przed wylotem warto zaopatrzyć się w praktyczne zestawy, które pozwolą zabrać na wakacje ulubione kosmetyki w przepisowych pojemnikach. Pakujemy bagaż podręczny do samolotu Wszelkiego rodzaju produkty płynne, takie jak żele, balsamy, pasty czy kremy, można przewozić w bagażu podręcznym w ilości nieprzekraczającej łącznie 1 litra pojemności. Pojedyncze opakowania natomiast mogą mieć maksymalną objętość 100 ml. Co ważne, tego typu pojemniki muszą być zapakowane w przezroczystą kosmetyczkę. Aby sprostać tym wymogom, warto zaopatrzyć się w praktyczny zestaw lotniczy. Wybierając spośród ofert dostępnych na rynku, zwróćmy uwagę, czy produkty odpowiadają normom lotniczym. Poza tym dobrze jest, jeśli zestaw zawiera różnego rodzaju pojemniki: zarówno butelki na kosmetyki płynne, jak i pudełka na kremy. Czasem w tego typu zestawach możemy znaleźć również lejek lub jedno z opakowań będzie miało pompkę, ułatwiającą aplikację produktu. Warto zauważyć, że tego typu kosmetyczka może być wykorzystana nie tylko w czasie przelotu samolotem. Możemy w nią bowiem zapakować niezbędne akcesoria, jeśli wybieramy się na jakąkolwiek imprezę masową, typu mecz czy koncert, gdzie względy bezpieczeństwa wymagają kontroli uczestników. Organizer nie tylko na podróż Ciekawym rodzajem organizera podróżnego jest kosmetyczka wisząca. Zwykle ma ona kształt usztywnionej, składanej maty, na której umieszczone są przegródki na kosmetyki, szczotki, ręczniki lub inne drobiazgi przydatne w czasie wyjazdu. Kosmetyczka wyposażona jest w praktyczny haczyk. W formie złożonej zajmuje niewiele miejsca. Tym, co ją odróżnia od innych organizerów, jest możliwość powieszenia jej na ścianie lub drzwiach szafy. Poza podróżą, wisząca saszetka może być praktycznym elementem wyposażenia niewielkiej łazienki, w której trudno pomieścić wszystkie kosmetyki czy inne drobiazgi. Dzięki niej łatwiej utrzymać porządek; poza tym, odpowiednio dobrana kolorystycznie do wystroju pomieszczenia, może być ciekawym elementem dekoracyjnym. Innym rodzajem kosmetyczek podróżnych są kuferki. Ich usztywnione wieczko, boki i dno chronią zawartość przed uszkodzeniem. Porządek w kosmetyczce pomagają utrzymać przegródki, kieszonki i zaczepy na drobne akcesoria, typu pędzelki, szczoteczki czy pęsety. Niektóre egzemplarze wyposażone są również w lusterko. Ciekawym pomysłem są kuferki z załączonym długim paskiem. Tym samym mogą być one wykorzystane jako oryginalna torebka. Ogarniamy chaos w walizce W podróży nie tylko kosmetyki wymagają odpowiedniego uporządkowania. Dobrze jest również starannie ulokować pozostałe rzeczy na wyjazd. Tu idealnym rozwiązaniem będą organizery do walizki. Różnego rodzaju saszetki, woreczki czy pudełka pozwalają na posegregowanie bagażu. Dla przykładu, może to być organizer na bieliznę z przegródkami na poszczególne jej rodzaje. Tego typu kosmetyczki wykonane są zwykle z wodoodpornego materiału, więc można w nich schować mokry kostium kąpielowy po wizycie na basenie lub kąpieli w morzu, bez obaw, że zamoczy inne rzeczy w naszej torbie. Porządek w bagażu pozwolą również utrzymać organizery na buty. Lekkie, wodoodporne, zamykane na zamek błyskawiczny, umożliwią przewożenie butów z resztą bagażu. Co ważne, są one elastyczne, więc nie będą zajmowały zbyt wiele miejsca w walizce. Ciekawym i praktycznym rozwiązaniem są również zestawy różnej wielkości organizerów. Dzięki nim możemy posortować ubrania, np. na bluzki, spodnie, sukienki, spódniczki czy inne potrzebne w czasie wyjazdu rzeczy. Co ważne, tego typu akcesoria posiadają dodatkowe kieszonki i gumki podtrzymujące, co pozwala na umocowanie drobnych elementów, bez obaw, że zawieruszą się wśród bagażu. Segregowanie rzeczy pakowanych na wyjazd ułatwia zapanowanie nad porządkiem podczas podróży. Wiele organizerów, kosmetyczek czy saszetek możemy wykorzystać nie tylko w trasie. Mogą one stanowić praktyczne wyposażenie łazienki, toaletki lub być używane jako podręczna torebka.
Praktyczne akcesoria podróżne
Duńskie klocki przeżywają w ostatnich latach prawdziwy renesans popularności, w czym bardzo pomogły produkcje kinowe i wysyp gier wideo. Skupiliśmy się na tych ostatnich i wybraliśmy pięć najlepszych. Gry ze świata LEGO kojarzą się głównie z filmową serią autorstwa Traveller’s Tales. W jej ramach widzieliśmy już i Władcę Pierścieni, i Avengers, i Indianę Jonesa. Produkcje tego studia, rzecz jasna, znalazły się w niniejszym zestawieniu, ale warto pamiętać, że na nich wirtualne klocki się nie kończą. LEGO Iniemamocni platformy: PlayStation 4, Xbox One, PC, Nintendo Switch Najświeższa gra oparta na licencji LEGO to kontynuacja wieloletniej tradycji pozycji akcji tworzonych przez Traveller’s Tales. Podobnie jak we wcześniejszych LEGO Marvel’s Super Heroes czy LEGO Batman w Iniemamocnych możemy wcielić się w dysponujących różnorodnymi supermocami bohaterów. Tryb fabularny składa się z misji nawiązujących do obu filmów wytwórni Pixar. W trakcie nich walczymy ze złoczyńcami, skaczemy po platformach, eksplorujemy kolorowe lokacje i rozwiązujemy proste zagadki, korzystając z unikatowych zdolności poszczególnych postaci. Większość czasu spędzamy z członkami tytułowej rodziny, ale na nich autorzy gry nie poprzestali. Pomiędzy misjami możemy oddawać się swobodnej eksploracji otwartego świata, w którym znajdziemy wiele opcjonalnych misji do zaliczenia i dodatkowych zagadek do rozwiązania. Za sukcesy jesteśmy nagradzani nowymi postaciami (pojawiają się także bohaterowie innych filmów Pixara, chociażby Gdzie jest Dory?) i pojazdami, a bawić da się zarówno samotnie, jak i wspólnie z drugim graczem na podzielonym ekranie. box:offerCarousel # LEGO Dimensions platformy: PlayStation 4, Xbox One, PlayStation 3, Xbox 360, WiiU LEGO Dimensions łączy zabawę w świecie wirtualnym i prawdziwe klocki. Rozgrywka, podobnie jak chociażby w opisanych powyżej LEGO Iniemamocnych, polega na eksploracji poziomów, walce z przeciwnikami i rozwiązywaniu zagadek poprzez wykorzystywanie unikatowych zdolności bohaterów. Tym, co wyróżnia tę produkcję, jest to, że w cyfrowym świecie mamy dostęp do tych lokacji i postaci, które posiadamy jako fizyczne zestawy. Podstawowa wersja gry skupia się na przygodach m.in. Batmana i Gandalfa na kilkunastu rozbudowanych poziomach. Dokupując kolejne zabawki, rozbudowujemy ją o światy i postacie z takich marek jak Pogromcy duchów, Portal 2, Powrót do przeszłości, Simpsonowie, Doctor Who, Mission: Impossible czy Sonic. Decydując się na nabycie odpowiedniej liczby zestawów, jesteśmy w stanie stworzyć grę LEGO naszych marzeń, składającą się w sumie nawet z 30 różnych marek. No i „przy okazji” zyskujemy całkiem ładne klocki do układania. box:offerCarousel LEGO City: Tajny agent platformy: PlayStation 4, Xbox One, PC, Nintendo Switch, WiiU, 3DS Większość gier LEGO z ostatnich lat nawiązuje treścią do klasyki popkultury. Tajny agent stanowi chlubny wyjątek, będąc tytułem całkowicie autorskim. Produkcja ta przenosi nas do zbudowanego z klocków LEGO miasta (twórcy wzięli elementy z San Francisco, Londynu i Nowego Jorku), w którym jako tytułowy, działający pod przykrywką policjant staramy się rozpracować szajkę przestępców oraz przywrócić ład i porządek na ulicach. Rozgrywka przypomina to, co znamy z serii Grand Theft Auto, choć całość podana jest oczywiście w znacznie bardziej umowny, bezkrwawy sposób. Za pomocą szerokiej gamy pojazdów oraz nóg głównego bohatera podróżujemy po dużym mieście, wykonujemy nastawione na akcję misje główne i poboczne oraz oddajemy się różnorodnym aktywnościom, z poszukiwaniem zatrzęsienia skrzętnie poukrywanych przez twórców sekretów na czele. Co ciekawe, mocno na plus wyróżnia się fabuła gry, pełna nawiązań do kultowych filmów akcji, które zrozumieją jednak głównie starsi gracze. box:offerCarousel LEGO Star Wars: The Complete Saga platformy: PC, PlayStation 3, Xbox 360, Wii, NDS To właśnie od LEGO Star Wars rozpoczął się tryumfalny pochód klocków LEGO przez świat interaktywnej rozrywki – żadna z poprzednich gier opartych na licencji duńskich klocków nie osiągnęła porównywalnego sukcesu. Produkcja ta pozwalała przeżyć wydarzenia znane z epizodów I, II i III w zupełnie nowy sposób – oparty na walce, eksploracji, wykorzystywaniu unikatowych zdolności bohaterów i – opcjonalnie – współpracy z drugim graczem. Zabawę wzbogacał prosty, ale sympatyczny humor, otwarcie parodiujący filmową serię. Sukces gry był na tyle duży, że niedługo później otrzymaliśmy kontynuację, tym razem skupiającą się na odtworzeniu klasycznych epizodów IV–VI. The Complete Saga łączy obie gry, będąc jedną, dużą produkcją z mnóstwem postaci i poziomów do ukończenia. Do naszej dyspozycji oddani zostali w zasadzie wszyscy ulubieńcy – od mrocznych Sithów, czyli Dartha Vadera i Imperatora, przez bohaterskich Jedi pokroju Yody, Mace’a Windu i Luke’a Skywalkera. box:offerCarousel LEGO Racers i LEGO Racers 2 platformy: PC, PlayStation 2 Racers to pozycja z kompletnie innej bajki, zupełnie nieprzystająca do reszty listy, zarówno ze względu na datę produkcji, jak i zasady rządzące zabawą. Pierwsza część wyścigowej serii LEGO Racers ma już na karku okrągłe 20 lat i wielu starszych stażem graczy może wspominać ją i jej niewiele młodszą kontynuację ze sporym sentymentem. Swego czasu cieszyły się one w naszym kraju dużą popularnością. box:offerCarousel Wyścigi w grze odbywają się na dość różnorodnych trasach, oczywiście zbudowanych z klocków. Możemy w nich uczestniczyć, sterując gotowymi pojazdami. O wiele ciekawiej jednak jest konstruować własne bolidy w bardzo rozbudowanym edytorze. Podczas pojedynków ważne są nie tylko umiejętności kierowcy i znajomość tras, ale także optymalne wykorzystanie specjalnych gadżetów, które potrafią diametralne zmienić sytuację na torze. Choć produkcje te nie zestarzały się najlepiej i dziś ich oprawa wizualna może razić, wciąż oferują mnóstwo dobrej zabawy – zwłaszcza jeśli mamy do nich sentyment.
Najlepsze gry komputerowe i konsolowe LEGO
Dużą popularność cieszą się ostatnio wózki wielofunkcyjne. Połączenie gondoli, spacerówki i fotelika samochodowego to wygodne i ekonomiczne rozwiązanie. Przedstawiamy najpopularniejsze wielofunkcyjne wózki 3w1 dla dziecka. ZAGMA wózek dziecięcy 3w1 X6 W ostatnim czasie w serwisie królował wózek wielofunkcyjny polskiej firmy ZAGMA. Jego zawieszenie zostało oparte na amortyzatorach, dzięki temu komfort jazdy jest znacznie wyższy. Możemy również regulować miękkość amortyzacji – w zależności od terenu, po którym się poruszamy. Sam stelaż został wykonany z rur soczewkowych. Pompowane koła ustrzegą podróżującego malucha przed nadmiernymi wstrząsami. Rodzice natomiast łatwiej pokonają tereny pokryte piaskiem lub żwirem. Do zestawu dołączony został parasol – w kolorze wózka, folia przeciwdeszczowa i moskitiera. Dla osób ceniących sobie wygodę, rączkę obszyto skórą. Do każdego wózka wielofunkcyjnego firmy ZAGMA dołączony jest pojemny kosz na zakupy i torba wisząca na rączce. Cały zestaw składa się z budki do gondoli, spacerówki i fotelika samochodowego. Dodatkowo mamy w ofercie pokrowce na nóżki – do gondoli i spacerówki oraz adapter fotelika, co pozwala montować go bezpośrednio na stelażu. Wózek jest wyprodukowany zgodnie z europejskimi normami bezpieczeństwa EN 1888:2003. Fotelik samochodowy posiada atest dla dzieci o wadze 0–11 kg. Dużym plusem wózka jest taśma odblaskowa wokół całej gondoli. Dzięki temu mamy zapewnioną widoczność nawet wieczorem. Koszt wózka wielofunkcyjnego firmy ZAGMA 3w1 modelu X6 to ok. 980 zł. Wózek Baby Merc Orion 2 3w1 Kolejnym hitem jest wózek firmy PRZEMKO – Baby Merc model Orion 2. Stelaż posiada zawieszenie oparte na czterech amortyzowanych sprężynach z centralną blokadą hamulca na każdej osi. Wózek jest wytrzymały i posiada lekki stelaż z rur soczewkowych. Ciekawostką jest natomiast przekładana rączka w zależności od kierunku jazdy. Możemy także regulować jej wysokość. Oparcie wózka – zarówno w wersji głębokiej, jak również spacerowej – jest regulowane w 4 pozycjach. Podnóżek w spacerówce możemy ustawiać na 5 poziomach – w zależności od wzrostu dziecka. Wózek Orion 2 posiada okienka wentylacyjne, przewiewne obicie, kieszeń w tylnej części budki oraz elementy odblaskowe dla zwiększenia bezpieczeństwa po zmierzchu. Dodatkowo zestaw zawiera pokrowce na nóżki i torbę do zawieszenia na rączce wózka. Podczas zakupu wózka (jest dostępny w 12 kolorach) możemy również wybrać jeden z 4 wzorów kół pompowanych. Może to zainteresować osoby, które poza wielofunkcyjnością sprzętu cenią sobie także modny wygląd. Orion 2 posiada w wersji spacerowej dodatkowy uchwyt, którego może trzymać się dziecko lub tackę z miejscem na napoje i drobiazgi. Wózek i fotelik samochodowy posiadają wszelkie niezbędne Europejskie Certyfikaty Bezpieczeństwa. Koszt wózka Baby Merc model Orion 2 – ok. 740 zł. PEPE LEN 3w1 Innym chętnie wybieranym wózkiem wielofunkcyjnym, jest PEPE LEN od polskiego producenta. Gondola jest obszerna, ma ciepły materacyk i zapinany pokrowiec. Ponadto, budka gondoli posiada wysuwany daszek i wiatrołap – dodatkowy kołnierz przy okryciu na nóżki –skutecznie chroniące przed wiatrem i nagłym deszczem. Aluminiowy stelaż posiada zwieszenie z tylnymi amortyzatorami. Dodatkowo wózek ma: pompowane koła, regulowaną rączkę, koszyk na zakupy, odczepianą barierkę i tackę oraz regulowane oparcie w wersji spacerowej. Wózek dostępny w 6 kolorach. Posiada 12-miesięczną gwarancję producenta. Koszt wózka PEPE LEN to ok. 950 zł. IZZI GO marki Commi IZZI GO marki Commi to wózek wielofunkcyjny, który przekracza nieco 1000 zł, ale również jest chętnie wybierany przez młodych rodziców. Ma regulowane zawieszenie, centralny hamulec, pompowane koła na łożyskach i system wpinania wkładek „click click”. Gondola posiada regulowane oparcie, budkę z wentylacją – duża część budki ma moskitierę, dwuwarstwowe poszycie, ciepły i miękki materacyk oraz funkcję bujania. Spacerówkę możemy zamontować przodem lub tyłem do kierunku jazdy, budka również ma regulowaną wysokość i wentylację. Pałąk w spacerówce możemy bez problemu odpiąć. Dodatkowo zestaw zawiera materacyk do spacerówki i okrycie na nóżki. Fotelik samochodowy jest montowany bezpośrednio do stelaża za pomocą dołączonych adapterów. Posiada homologację R44/04 i jest przeznaczony dla dzieci o wadze od 0 do 11 kg. Dołączony fotelik jest oczywiście w kolorze wózka. Również posiada dołączone specjalne okrycie na nóżki i uchwyt do przenoszenia z blokadą. Zestaw IZZI GO zawiera również: torbę na akcesoria, folię przeciwdeszczową, parasolkę, moskitierę i uchwyt na napoje. Poza tym, wózek jest dostępny w szerokiej gamie kolorystycznej – 78 kolorów. Koszt wózka IZZI GO marki Commi to ok. 1350 zł. Na co zwracamy uwagę, wybierając wózek wielofunkcyjny? Popularność zyskują wózki wielofunkcyjne, które posiadają bogate akcesoria dodatkowe i korzystną cenę. Nie bez znaczenia jest tu również wielkość kół i zawieszenie z amortyzatorami. Wózek taki powinien być również łatwy w składaniu i rozkładaniu. Przekładana rączka, bez konieczności demontażu gondoli lub spacerówki, ma dodatkowy plus.
Najpopularniejsze wielofunkcyjne wózki dla dziecka 3w1
Zawoskowanie drewna podkreśli rysunek słojów, jego powierzchnia będzie gładka i aksamitna w dotyku, z satynowym połyskiem. Wosk jednocześnie zabezpieczy mebel przed wilgocią, tworząc cienką, wodoszczelną warstwę. Wosk służy do wykańczania drewna surowego, olejowanego, bejcowanego i pomalowanego farbami kredowymi. Nie można natomiast zrobić odwrotnie – pokryć wosku bejcą, olejem itp., ponieważ natłuszczona powierzchnia nie przyjmie preparatu. Wosk ma za zadanie chronić drewno, ale nie zabezpiecza przed płynami, dlatego nie należy go stosować na meblach codziennego użytku – stołach, ławach, blatach kuchennych, meblach łazienkowych. Rodzaje wosków Woski są produkowane na bazie wosku pszczelego, większość ma konsystencję pasty. Do wyboru są woski bezbarwne, kolorowe, koloryzujące, wybielające. Efekt woskowania nie zawsze jest taki sam mimo zastosowania takiego samego wosku. Zależy od gatunku drewna lub forniru czy jego wieku. * Woski bezbarwne nie zmieniają koloru drewna, które pozostaje jak najbardziej naturalne. To podstawowy rodzaj wosku, który stosuje się z innymi. * Woski kolorowe (ale nie koloryzujące) – nie zmieniają wybarwienia drewna, jedynie je lekko ożywiają. Dobre do wykończenia zabejcowanego wcześniej drewna lub późniejszej pielęgnacji mebla. * Woski barwiące – barwią drewno. Mają w składzie dosyć dużo pigmentu, dzięki czemu kolor drewna po ich użyciu będzie intensywniejszy i głębszy. Na koniec warto położyć warstwę wosku bezbarwnego, który będzie chronił wosk kolorowy. * Woski metaliczne – nadają powierzchni delikatny, metaliczny połysk. Nakłada się je na wosk bezbarwny. * Woski wybielające – nadają powierzchni bielony charakter. Powierzchnię warto zabezpieczyć woskiem bezbarwnym (tak jak w przypadku wosku barwiącego). Wosk bezbarwny na farbie kredowej Wosk bezbarwny na drewnie dębowym Wosk barwiący podkreśla ornamenty i zdobienia Elementy dekoracyjne wykonane woskiem metalicznym Jak woskować Zanim zaczniemy nakładać wosk, powierzchnię należy odpowiednio przygotować. Jeśli wcześniej było pokryte politurą, olejem, woskiem lub innym powłokami wykończeniowymi, należy je usunąć i przeszlifować powierzchnię za pomocą drobnoziarnistego papieru ściernego. Drewno musi być suche, odpylone i czyste. * Wosk nakładamy małymi porcjami. Możemy to robić pędzlem lub czystą szmatką, która nie pozostawia włókien (np. lnianą). Można też nakładać pakułami bawełnianymi, które nie zatłuszczą się tak szybko jak szmatka, albo wełną stalową typu 000. Puszkę lub słoik z woskiem warto wcześniej ogrzać, aby lepiej się nakładał. * Wcieramy go okrężnymi ruchami wzdłuż linii usłojenia, aby dokładnie rozprowadzić warstwę wosku na całej powierzchni. * Zostawiamy do wyschnięcia, najlepiej na całą noc, a co najmniej na kilka godzin. * Polerujemy drewno czystą ściereczką, usuwając nadmiar wosku. * Nową czystą ściereczką ponownie polerujemy powierzchnię, aby nadać jej połysk. * Woskowanie – nakładanie i polerowanie – powtarzamy co najmniej dwukrotnie. * Odstawiamy na kilka dni, aby wosk się utwardził. Jak dbać o meble woskowane Meble woskowane nie lubią wilgoci (wilgotna szklanka zostawi plamę), niskich i wysokich temperatur, nie wolno więc przechowywać ich na strychu, w piwnicy czy nawet na zamkniętym balkonie. Nie powinno się też ustawiać ich w pobliżu grzejników czy na słońcu. Wszystkie te czynniki mogą spowodować uszkodzenie powierzchni i całego mebla. Woskowane powierzchnie są delikatne, pielęgnując je, trzeba więc stosować odpowiednie metody. Do mycia nie używa się wody ani detergentów, a szczególnie środków z wybielaczami, które mogą odbarwić drewno. Przede wszystkim należy systematycznie ścierać kurz, ponieważ wbity w strukturę drewna będzie trudny do usunięcia. Większe zabrudzenia usuwa się preparatem z dodatkiem wosku, który nie tylko wyczyści powierzchnie, ale także uzupełni wytarty fragment. Co jakiś czas trzeba meble konserwować, wcierając w nie wosk. Meble intensywniej użytkowane, np. krzesła, powinno się woskować kilka razy w roku, meble mniej użytkowane – raz w roku. Jeśli na powierzchni mebla zauważymy uszkodzenia, możemy je naprawić odpowiednimi preparatami – rysy usunąć specjalnym korektorem, większe ubytki masą szpachlującą. Aby odświeżyć całą powierzchnię, trzeba ją albo przeszlifować, albo usunąć starą powłokę rozpuszczalnikiem i ponownie zawoskować, najlepiej dwa razy. Wosk jest tradycyjnym i szlachetnym środkiem do zabezpieczania drewna. I choć pokryte nim meble są mniej odporne na użytkowanie niż meble lakierowane, przewyższają je walorami estetycznymi – dają naturalną powierzchnią, satynowy połysk, są aksamitne w dotyku.
Woskowanie drewna - gustowne wykończenie mebli
Producenci, tworząc produkty budżetowe, często muszą ograniczać się w różnych kwestiach. W niskiej cenie otrzymujemy mniej wydajne podzespoły bądź gorszą jakość wykonania. Smartwatche do 300 zł niekoniecznie muszą potwierdzać taką opinię. Oto osiem modeli, świetnie nadających się dla osób, które rozpoczynają przygodę z nowoczesnymi zegarkami. Ten artykuł, w porównaniu do innych zestawień, w których możemy sprawdzić proponowane smartwatche, przedstawia także dwa modele, których multimedialnymi zegarkami nazwać do końca nie można. Mowa o mającej wiele zalet opasce fitness, która przede wszystkim monitoruje nasze treningi, a więc liczy kroki, przebyty dystans i spalone kalorie. Może także mierzyć nasz puls, a co najważniejsze, jest w stanie wytrzymać na jednym ładowaniu prawie trzy tygodnie. Oczywiście dużym atutem jest także cena, która często nie przekracza stu złotych. Jest to naprawdę dobra alternatywa dla smartwatchy. Xiaomi Mi Band 2 Wyświetlacz: 0,42 cala, OLED Procesor: brak danych Pamięć: brak danych Łączność: Bluetooth Funkcje: monitorowanie treningów, pulsometr, wodoodporność (certyfikat IP67), długi czas pracy box:offerCarousel Pierwszy prezentowany produkt to właśnie opaska fitness, która wskazuje również aktualną godzinę. Oprócz tego na ekranie Xiaomi Mi Band 2 sprawdzimy nasz aktualny puls, a także liczbę przebytych kroków. Model ten łączy się ze smartfonami z iOS i Android. Za sprawą pobranej aplikacji będziemy mogli odczytać wszystkie dane, które dla nas zapisze. Huawei Band A2 Wyświetlacz: 0,96 cala, OLED Procesor: brak danych Pamięć: brak danych Łączność: Bluetooth Funkcje: monitorowanie aktywności fizycznej, czujnik tętna, powiadomienia o połączeniach, SMS-ach i poczcie, budzik, pomiar parametrów snu box:offerCarousel Huawei Band A2 ma trochę więcej funkcji. Oprócz monitorowania naszego treningu, a więc sprawdzania tętna, liczby wykonanych kroków itp., może nas także informować o naszej bezczynności, a także o tym, że otrzymaliśmy SMS-a, e-maila bądź mamy nieodebrane połączenie. Opaska współpracuje z systemami Android i iOS. Jest odporna na zachlapania. W pełni naładowana bateria pozwala na 9 dni pracy. GoClever Chronos Connect Wyświetlacz: 1,5 cala, 240 x 240 pikseli Procesor: brak danych Pamięć: brak danych Łączność: Bluetooth, SIM Funkcje: wbudowany czytnik kart micro-SIM, aparat, powiadomienia ze smartfona, funkcje fitness box:offerCarousel GoClever Chronos to tak naprawdę w pełni multimedialny zegarek, który może pracować bez konieczności łączenia go ze smartfonem. Ma aparat fotograficzny. Umożliwia też wykonywanie rozmów – zarówno w trybie zestawu głośnomówiącego, jak i samodzielnie za sprawą karty micro-SIM. Oprócz tego może monitorować naszą aktywność fizyczną. Pokazuje ilość spalonych kalorii, przebyty dystans itp. ART Watch Phone Go Wyświetlacz: 1,44 cala, 128 x 128 pikseli Procesor: brak danych Pamięć: brak danych Łączność: Bluetooth Funkcje: lokalizator GPS, idealny dla dziecka, monitorowanie snu, krokomierz box:offerCarousel Smartwatch ten przeznaczony jest głównie dla dzieci. Został wyposażony w GPS, ułatwiający zlokalizowanie dziecka. Ma oprócz tego przycisk SOS, który alarmuje opiekuna w trybie błyskawicznym, i funkcję strefy bezpieczeństwa. Jeśli dziecko ją przekroczy, rodzic zostanie o tym zaalarmowany. Model ten ma wbudowany głośnik i mikrofon, monitoruje sen, mierzy pokonane kroki, ma też funkcję budzika. Kruger&Matz Classic 2 Wyświetlacz: 1,54 cala, 240 x 240 pikseli Procesor: MTK6261D Pamięć: 64 MB + 32 MB + czytnik kart pamięci typu micro SD Łączność: Bluetooth, micro-SIM Funkcje: monitoring aktywności fizycznej, aparat, budzik, kalendarz, odtwarzacz audio, przeglądarka internetowa box:offerCarousel Classic 2 to połączenie klasycznego zegarka z dodatkowymi funkcjami, które ułatwiają nasze życie. Przede wszystkim model ten ma moduł GSM. Dzięki niemu możemy wsunąć kartę micro-SIM i wykonywać połączenia bez użycia smartfona. Oprócz tego producent zainstalował odtwarzacz plików audio (muzykę możemy przechowywać na karcie pamięci micro-SD), przeglądarkę internetową i aplikację Facebooka. Znajdziemy także krokomierz, zegarek informujący nas o bezczynności, budzik, kalendarz i kalkulator. Garett G26 Wyświetlacz: 1,54 cala, 240 x 240 pikseli Procesor: MTK6260 Pamięć: 128 MB RAM, 32 MB pamięci wewnętrznej + czytnik kart pamięci micro SD, max 32 GB Łączność: Bluetooth, GSM Funkcje: wodoodporna obudowa (certyfikat IP54), slot na kartę micro-SIM, wbudowany aparat, powiadomienia ze smartfona, miernik aktywności fizycznej box:offerCarousel Garett G26 wyświetla na ekranie powiadomienia, które pochodzą z naszego smartfona. Smartwatch ma wbudowany głośnik i mikrofon, dlatego będziemy mogli za jego pośrednictwem wykonywać połączenia telefoniczne. Oprócz tego ma dyktafon do zapisywania notatek audio. Monitor snu informuje nas o jego efektywności i liczy przespane godziny. W zegarku zainstalowano także budzik, kalkulator i kalendarz. Jest też krokomierz – jeśli smartwatch przez dłuższy czas nie zauważy naszej aktywności fizycznej, uruchomi alarm.
Smartwatche do 300 zł – III kwartał 2018
Święta Bożego Narodzenia tuż tuż, warto więc rozejrzeć się za sensownym prezentem dla bliskich nam osób. Nie wiesz co kupić? Proponujemy inteligentne zegarki – smartwatche. Są bardzo do-brym pomysłem na prezent gwiazdkowy dla dzieci, nastolatków oraz dorosłych. Uzupełniają one możliwości smartfona i niezwykle ułatwiają życie. W sprzedaży znaleźć można wiele modeli, różniących się nie tylko dostępnymi funkcjami, ale także wyglądem oraz ceną. Poniżej przedstawiamy kilka proponowanych przez nas smartwatchy, których cena nie przekracza 1000 zł i które idealnie sprawdzą się jako prezent gwiazdkowy. Pebble Original Pebble Original to smartwatch umieszczony na silikonowym pasku. Wyposażony został w mono-chromatyczny wyświetlacz – dzięki temu urządzenie może działać nawet do 7 dni bez ładowania, a obraz na nim wyświetlany jest doskonale widoczny w różnym oświetleniu, nawet w pełnym słońcu. Smartwatch informuje o połączeniach, wiadomościach tekstowych, monitoruje aktywność fizyczną oraz sen. Działa z systemem Android oraz iOS, dzięki autorskiemu oprogramowaniu producenta pozwala na instalację aplikacji, a także jest odporny na wodę. Pebble Steel Pebble Steelto bardziej elegancka wersja modelu Pebble Original – to taki młodszy brat Pebble'a ze skórzanym paskiem. Równie długo wytrzymuje na baterii oraz ma bardzo czytelny wyświetlacz monochromatyczny. Za pomocą tego wydania można między innymi sterować kamerą GoPro oraz monitorować sen i aktywność fizyczną. Pebble Steel jest również wodoodporny, dzięki czemu używanie go na basenie czy podczas deszczu nie stanowi żadnego problemu i, tak jak wersja Original, ma swoje własne oprogramowanie, które współpracuje z Androidem i iOS. No.1 D5 No.1 D5 to urządzenie kompatybilne z systemem Android oraz iOS. Model ten wyposażony jest w okrągły wyświetlacz, a jego koperta została wykonana ze stali nierdzewnej. Dodatkowym atutem tego sprzętu jest gniazdo karty SIM, dzięki czemu smartwatch staje się samodzielnym akcesorium, z którego można dzwonić oraz pisać SMS-y – tak jak ze smartfona. Samsung Gear Fit 2 To typowo sportowa wersja smartwatcha z zakrzywionym ekranem super AMOLED. Jego głównym zadaniem jest zapisywanie danych na temat aktywności fizycznej użytkownika podczas ćwiczeń sportowych. Urządzenie jest odporne na wodę i kurz, co sprawia, że sprawdzi się nawet w trudnych warunkach atmosferycznych. Samsung Gear Fit 2jest bardzo wygodnym inteligentnym zegarkiem dla każdego sportowca, który lubi być na bieżąco ze wszystkimi powiadomieniami ze swojego smartfona. Garett GT18 Smartwatch Garett GT18jest kompatybilny z każdym smartfonem działającym w oparciu o system Android oraz iOS. Urządzenie wyposażone zostało w pulsometr, termometr i czujnik UV. Za jego pomocą można wykonywać połączenia, odbierać wiadomości, a także monitorować sen oraz liczbę przebytych kroków w ciągu dnia. Obudowa tego smartwatcha jest wodoodporna. Dla kogo smartwatch? Smartwatch to bardzo uniwersalne urządzenie, z którego zadowolony będzie praktycznie każdy posiadacz smartfona. Niezależnie od wieku użytkownika zegarek ten sprawdza się w wielu sytuacjach. Dla sportowców będzie doskonałym akcesorium kontrolującym każdy trening, a dla fana technologii gadżetem pozwalającym na łatwiejsze przeglądanie powiadomień bez wyciągania telefonu z kieszeni.
Jaki smartwatch do 1000 zł na prezent? - Święta 2016
Makrama to nic innego jak sztuka plecenia bez używania jakichkolwiek narzędzi poza naszymi rękami. To niesamowite, że tylko i wyłącznie ze sznurka możesz samodzielnie wykonać tak piękne dekoracje na ścianę, osłonki na doniczki, a nawet biżuterię. Samych sposobów plecenia jest mnóstwo – począwszy od tych naprawdę prostych, którym podoła nawet nowicjusz w tej technice, a skończywszy na bardzo efektownych wiązaniach, które wymagają poświęcenia dużej ilości czasu, cierpliwości oraz wcześniejszego przygotowania w postaci ćwiczeń. Rady Patyk lub listewkę należy ustabilizować przed rozpoczęciem zaplatania. Łatwiej naciągniesz każdy kolejny splot i nadasz kształt swojej makramie. Przed przystąpieniem nawet do tak podstawowego tworzenia dekoracji należy raz lub dwa wypróbować plecenia „na sucho”. Im bardziej się wprawisz – tym piękniej będzie się prezentował efekt końcowy. Do wykonania makramy przygotuj: - nożyczki, - sznurek, - patyk lub drewnianą listewkę. Krok 1: Przygotowanie sznurka Najpierw utnij kilka kawałków sznurka (w tym przypadku 8, jednak ilość zależy od ciebie. Im więcej będzie części, tym bardziej efektowna będzie makrama). Następnie złóż je na pół. Teraz pod patyk wsuń po kolei kawałki sznurka. Po rozszerzeniu zgięcia powstanie pętelka, przez którą trzeba przewlec dwa końce. Należy tak zrobić z każdym kolejnym kawałkiem. Gotowe! Oto podstawa Twojej makramy: Krok 2: Pierwszy splot Dwa pierwsze kawałki sznurka należy ze sobą skrzyżować. Po rozszerzeniu górnych części zgięcia znów powstaną pętelki. Przez prawą pętelkę przełóż końcówki 2. sznurka, a przez lewą – 1. Dwiema końcówkami (tymi, które będą z wierzchu) zwiąż powstały splot i mocno naciągnij. Ten sam krok powtórz na każdym kolejnym kawałku sznurka. Krok 3: Plecenie makramy Zasada jest banalnie prosta: weź dwa kawałki z prawej (pierwszego sznurka) i dwa z lewej (drugiego sznurka) i zaplataj w dokładnie ten sam sposób, jak to jest pokazane w kroku 2. oraz poniżej. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Taką metodą należy zapleść całość. Makramę pleć rzędami w kolejności: środkowe kawałki, a następnie boki. Warto pamiętać o zachowaniu symetrii (supełki powinny być na jednakowej wysokości) oraz naciąganiu każdego splotu – dzięki temu nadasz swojemu dziełu piękny i trwały kształt. Boki makramy zaplata się w ten sam sposób co jej resztę. box:imageShowcase box:imageShowcase Krok 4: Podcinanie Kiedy twoja makrama jest już gotowa (liczba rzędów zależy tylko i wyłącznie od twoich preferencji), należy już tylko podciąć pozostałe końcówki sznurka. Możesz je obciąć na wprost lub na ukos. Gotowe! Patyk możesz oprzeć na gwoździach przybitych do ściany bądź doczepić do niego osobny kawałek sznurka i w taki sposób przywiesić.
DIY: Prosta makrama ze sznurka w 4 krokach!
Xperia Tablet Z to jedno z ciekawszych urządzeń w swoim segmencie. Smukłe, wodo- i kurzoodporne, wydajne, bogato wyposażone - lista zalet jest bardzo długa. A gdzie haczyk? Czyżby był to tablet bez wad? Specyfikacja Co kryje się w środku? Sercem urządzenia jest chipset Snapdragon S4 z 4-rdzeniowym procesorem Krait i procesorem graficznym Adreno 320. Chociaż na rynku znajdziemy modele z wydajniejszymi układami, to w przypadku testowanego tabletu jeszcze nie powinniśmy narzekać na brak mocy. Poza tym możemy liczyć na 2 GB pamięci RAM i 16 GB przestrzeni na pliki. Testowany przeze mnie egzemplarz obsługiwał wszystkie najpopularniejsze technologie łączności: Wi-Fi, LTE, Bluetooth i NFC. Tylna kamera została wyposażona w 8,1 Mpix obiektyw, a przednia w 2,2 Mpix. Pojemność zainstalowanej baterii wyniosła z kolei 6000 mAh. Obudowa Obudowa Xperii Z to jeden z wielu powodów, dla których jej projektanci mogą być z siebie dumni. 6,9 mm grubości to w klasie 10,1-calowców naprawdę świetny wynik. Wymowne jest z całą pewnością to, że najwięksi konkurenci - 4 generacja iPada i Galaxy Tab 3 10.1 notują w tym obszarze gorsze rezultaty - odpowiednio 9,4 mm i 7,95 mm. Na uwagę zasługuje również waga urządzenia, która nie przekracza psychologicznej granicy 0,5 kg i wynosi dokładnie 495 g. To po raz kolejny wynik lepszy, niż u większości rywali. Xperia o całą długość wyprzedza pod tym względem iPada 4 (652 g) i trzecią generację wspomnianego, 10,1-calowego Galaxy Taba (510 g). Następna niebagatelna przewaga to wzmocniona odporność na wodę i kurz, którą potwierdzają przyznane urządzeniu certfikaty IP5X, IPX5 i IPX7. Producent zapewnia, że urządzenie jest chronione przez skutkami zanurzenia w wodzie na głębokości od 0 do 100 cm do 30 minut, a ponadto jest również odporne na strumień wody pod niskim ciśnieniem. Na lewym boku znajdziemy kolejno: gniazdo słuchawkowe mini-jack 3,5 mm, przycisk "Power", diodę sygnalizującą ładowanie, regulację głośności oraz grill głośnika. Górna krawędź kryje port podczerwieni oraz mikrofon. Najwięcej portów i slotów Sony zdecydowało się umieścić na dolnej krawędzi. Patrząc od lewej strony są to kolejno: głośnik, port ładowarki/przewodu USB, otwór do zamocowania pokrywy portu ładowarki, gniazdo kart SIM, gniazdo kart pamięci micro SD oraz grill głośnika. Prawy bok jest wolny od jakichkolwiek portów. Ekran 10,1-calowa matryca IPS Xperii wyświetla obraz w rozdzielczości Full HD, czyli 1920 x 1080 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 224 ppi. Przy tej wielkości ekranu i w tej klasie cenowej, inna rozdzielczość byłaby po prostu nie do przyjęcia. Tablet, dzięki sporej powierzchni ekranowej i bardzo dobremu odwzorowaniu kolorów, świetnie sprawdzi się w roli domowego centrum rozrywki. Bardzo dobre kąty widzenia sprawiają, że oglądanie filmu w gronie najbliższych nie będzie udręką. Nie bez znaczenia jest także rozwiązanie, jakie Sony przyjęło w kwestii głośników, ale o tym więcej w dziale "Dźwięk". Większość czytelników zgodzi się zapewne ze mną, że do czytania e-prasy i e-książek dużo lepszym urządzeniem niż tablet jest czytnik, wyposażony w bardziej przyjazny dla oczu (zwłaszcza przy długotrwałym użytkowaniu) ekran E Ink. Ale już gry, przeglądanie stron internetowych, serwisów społecznościowych i oglądanie zdjęć - to zdecydowanie domena tabletów. W tej roli "Zetka" sprawdzi się moim zdaniem wyśmienicie. Gorzej Xperia radzi sobie na otwartej, nasłonecznionej przestrzeni. Chociaż nie jest tak źle, jak w przypadku budżetowych konstrukcji, gdzie użytkowanie tabletu staje się praktycznie niemożliwe, to mimo wszystko produkt Sony sporo w takich warunkach traci. Problemem jest podświetlenie ekranu. Dźwięk Podwójny grill stereofonicznych głośników to rozwiązanie, które po raz pierwszy spotykam w tablecie. W tym względzie należą się Sony wyrazy uznania. Dzięki temu, nawet jeśli przysłonimy dolną krawędź urządzenia (korzystając np. ze specjalnego etui) wciąż pozostaje nam do dyspozycji lewy i prawy bok, z którego dochodzi do nas dźwięk. Tablety to urządzenia, które raczej nie słyną z krystalicznie czystych brzmień, ale w przypadku testowanego modelu, jest dużo lepiej niż u konkurencji. Xperia bez problemu nagłośni średniej wielkości pokój. Tradycyjnie, podobnie jak u konkurentów, piętą achillesową przetworników są niskie tony, które są wyraźnie "ścięte". Kamery Xperia Z dysponuje dwiema kamerami: przednią 8 Mpix (maksymalna rozdzielczość zdjęcia 3264 x 2448 pikseli) i tylną 2,1 Mpix (maksymalna rozdzielczość 1920 x 1080 pikseli). Wykonane fotografie są w moim odczuciu (jak na tablet) bardzo dobrej jakości. Aparat szybko "łapie" ostrość. "Zetką" udało mi się nawet wykonać zdjęcie w trybie makro. Moim zdaniem Sony nie ma się w tym względzie czego wstydzić. Poniżej przykładowe zdjęcie: Bateria Pojemność zastosowanego w Xperii ogniwa - 6000 mAh - powiedzmy to sobie szczerze, nie jest powalająca i w mojej ocenie jest jednym ze słabszych elementów tego urządzenia. Większą baterię znajdziemy nawet w produktach mniej markowych producentów. Oprogramowanie Prawdziwym "smaczkiem" japońskiego tabletu są dedykowane programy, które rozszerzają jego funkcjonalność. Dzięki aplikacji pod wszystko mówiącą nazwą "Pilot", Xperia może pomóc nam w zdalnym sterowaniu telewizorem. Inną pożyteczną aplikacją jest Smart Connect, która pozwala zdecydować, jakie czynności ma wykonać Xperia, np. po podłączeniu słuchawek. Dzięki niej mamy wpływ np. na to, jaki program się wówczas uruchomi i jaka playlista zostanie odtworzona. W trakcie testowania japońskiego tabletu nie zanotowałem jakichkolwiek przycięć i spowolnień w pracy Androida oraz zainstalowanych aplikacji. Sprzęt w trakcie codziennych zastosowań zapewnia bardzo płynną i bezproblemową pracę. Podsumowanie Xperia Tablet Z to produkt, którego testowanie było dla mnie czystą przyjemnością. Smukła, minimalistyczna obudowa, kapitalna wydajność, pełen wachlarz interfejsów komunikacyjnych (Wi-Fi, Bluetooth, LTE, NFC), wzmocniona odporność na wodę i kurz, bardzo dobry ekran, niezłe jak na tablet głośniki. Hasło reklamowe japońskiego giganta "owoc precyzji Sony" pasuje do niego jak ulał - spasowanie i jakość materiałów wykończeniowych to absolutnie najwyższa półka. Jak zatem widzicie, lista plusów tego urządzenia jest naprawdę długa, ale Sony solidnie na takie noty zapracował. Na rynku jest naprawdę niewiele urządzeń, które są z nim w stanie konkurować. Mankamentami, o którym już wspominałem jest pojemność zastosowanego ogniwa oraz niewystarczające podświetlenie matrycy w trakcie użytkowania na otwartej, silnie nasłonecznionej przestrzeni. Na Allegro opisywany tablet zakupicie za ok. 1500 zł.
Test Sony Xperia Tablet Z. Czego chcieć więcej?
Nikt z nas nie wyobraża sobie polskiej zimy bez kurtki puchowej. To okrycie, które często jako jedyne zdaje egzamin w niskich temperaturach. Komfort nie zawsze jednak idzie w parze z modą, dlatego podpowiadamy, jak stylowo nosić puchówkę. Kurtka puchowa to w polskim klimacie to absolutny zimowy must have. Bez niej zmarzniesz w najzimniejsze dni roku i być może nabawisz się choroby. Zanim jednak kupisz model w ulubionym kolorze, zapoznaj się z rodzajami wypełnień – naturalny puch jest o niebo lepszy niż udający go poliester, czyli puch syntetyczny. Czasami możesz spotkać się także z ociepliną z pierza, oznaczaną na metce jako feathers. Takie wypełnienie góruje nad sztucznym, ale nie ma tak dobrych właściwości izolacyjnych jak puch, dlatego warto zainwestować w kurtkę z wypełnieniem typu down. Nawet jeśli jesteś minimalistą, nie daj się modowej nudzie. Planowałeś zakup kurtki w neutralnym kolorze? W porządku, ale poszukaj granatu lub czerni w wersji połyskującej. Takie okrycie nadal będzie pasować do wszystkiego w twojej garderobie, ale jednocześnie podkręci twoje stylizacje i zyskasz miano dobrze ubranego faceta. Ciepły puch w wersji casual Jak nosić kurtkę puchową na co dzień? Na luzie, ale i na czasie. Postaw na stylowy sweter z dekoltem w kształcie litery „V” i dopasowane jeansy. Czarne lub szare combo to niezawodne połączenie, które sprawdzi się w zestawieniu z każdym kolorem kurtki. My proponujemy ci stylizację z kurtką w kolorze popularnego granatu, swetrem i jeansami w odcieniu grafitowej szarości. Casualowy outfit wymaga także odpowiedniego obuwia, które będzie nie tylko komfortowe, ale też modne. Postaw na sneakersy w zimowym wydaniu. Ocieplane śniegowce o fajnym designie to idealna propozycja na mroźne dni. Nie zapomnij o fajnych akcesoriach: czapce, szaliku, a jeśli w drodze do pracy lubisz słuchać muzyki – słuchawkach nausznych. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Sportowa elegancja w zimowym wydaniu Czy kurtkę puchową można założyć do eleganckiej stylizacji? Jak najbardziej! Oczywiście, jeśli czeka cię spotkanie biznesowe lub uroczystość, na którą wypada założyć garnitur, lepszy będzie płaszcz. Jednak kiedy chcesz wyglądać elegancko, ale nie nazbyt formalnie, puchówka jak najbardziej sprawdzi się jako okrycie wierzchnie. Załóż ją do zestawu inspirowanego elegancją lat 60., której do dziś wierni są Francuzi i Brytyjczycy. Postaw na spodnie z wełny lub tweedu w charakterystyczny wzór kraty lub jodełki. Do tego sweter z golfem w kolorze złamanej bieli i jesteś niemal gotów. Załóż jeszcze eleganckie obuwie, np. brązowe oxfordy ze skóry i dobierz do nich kolorystycznie pasek do spodni. Możesz pokusić się także o założenie zegarka i koniecznie stylowej czapki i rękawiczek. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Skorzystaj z naszych podpowiedzi i stwórz modny outfit z kurtką puchową. Pamiętaj, że wbrew pozorom to okrycie, które sprawdzi się nie tylko w górach – wystarczy, że odpowiednio je wystylizujesz!
Jak modnie nosić kurtkę puchową? Stylizacje wybrane dla ciebie
Smaczna potrawa i doskonałe wino to idealny duet. Wino ułatwia nie tylko trawienie, również uzupełnia walory smakowe posiłku. Zostało przyjęte, że wina białe podaje się do mięs białych, a czerwone do mięs czerwonych. Ostatnio te zasady są kwestionowane. Tym regułom zaprzeczają kuchnie regionalne. Do potraw lokalnych podaje się miejscowe wina. Nikogo już nie dziwi, gdy ktoś, jedząc rybę, zamawia lekkie wino czerwone, np. beaujolais. Najważniejszą rzeczą przy doborze wina do potrawy jest nasz gust, nawet jeśli przeczy wszelkim zasadom. Na całym świecie do posiłku podaje się jeden gatunek wina. Tylko w szczególnych okazjach podawane są dwa lub trzy rodzaje win. Zasady podawania win Oto kilka podstawowych reguł dotyczących podawania win: Wina podaje się w kieliszkach przeźroczystych z białego, gładkiego szkła. Wina białe podaje się zawsze przed czerwonymi, wina lżejsze – przed cięższymi, młodsze – przed starszymi, wytrawne – przed słodkimi i słabsze – przed lepszymi. Sos podawany do potraw decyduje o wyborze wina. Spożywane wina powinny mieć odpowiednią temperaturę. Smak potraw nie powinien zdominować smaku wina i na odwrót. Nie podajemy win do potraw z octem. Wina białe Podajemy lekko schłodzone, w temperaturze 8-12°C. W wyższych temperaturach tracą swój orzeźwiający smak i aromat. Białe wina wytrawne można podawać w sposób tradycyjny jako aperitif. Podane przed posiłkiem zaostrzają apetyt. Zarówno wina białe jak i różowe doskonale komponują z rybami, białymi mięsami, wędlinami oraz z serami, zwłaszcza pleśniowymi. Świetną harmonię smaku tworzą białe wina półwytrawne podawane do białych mięs, ryb, makaronów. Doskonale podkreślają smak cielęciny, pasztetów oraz grzybów – z wyjątkiem prawdziwków. box:offerCarousel Wina różowe półsłodkie Wspaniale pasują do deserów oraz zimnych przystawek. Są łagodne i świeże o aromacie bananów, truskawek. Wyczuwalny jest smak malin i czarnej porzeczki z nutą delikatnych przypraw. Różowe wino zinfandel z regionu California podkreśli smak pikantnych dań oraz sałatek. Możemy je również podawać jako aperitif. Lekkie wina czerwone Są to bardzo młode wina o owocowym smaku i zapachu. Doskonale nadają się jako aperitif. Jednak nie tylko. Podajemy je w temperaturze 12-14°C do niekrwistych czerwonych mięs, wędlin i serów o delikatnym smaku. Łamiąc przepisy, możemy podać je do bigosu, pizzy lub fasolki po bretońsku. Wina czerwone lekkie typu beaujolais świetnie smakują z rybą smażoną w sosie. box:offerCarousel Dojrzałe wina czerwone Tego typu trunki nie należą do tanich. Te dojrzałe wina długo leżakują i są dość ciężkie. Optymalna temperatura serwowania, to 15-18°C. Doskonałą harmonię z nimi stanowi dziczyzna i czerwone mięso – wołowina, kaczka. Tego typu wina możemy również podawać z ostrzejszymi, fermentowanymi serami. Trunek uwydatni swój smak i aromat. Wina słodkie Pijemy je schłodzone do temperatury 6-8°C jako aperitif do deserów, np. tokaj aszu. Wina białe półsłodkie i słodkie wspaniale smakują z gęsimi wątróbkami i niektórymi rybami. Natomiast wina czerwone słodkie możemy podawać z serami, zwłaszcza o ostrzejszym smaku. Wina musujące Perlistość i naturalność wina musującego podkreśla jego smak. Wino musujące to klasyczny aperitif. Należy je podawać schłodzone, nigdy nie zamrożone. Optymalna temperatura to 6-9°C. Możemy je schłodzić w specjalnym pojemniku z lodem. Doskonale smakuje zmieszane z likierami owocowymi. Wina musujące pijemy przy każdej okazji, doskonale nadają się do każdej potrawy. Nie ma tutaj żadnych reguł. box:offerCarousel Potrawy przygotowane na winie Wino to nie tylko piękna oprawa na stole i dodatek do potraw. Często ten szlachetny trunek dodajemy do gotowanych dań, żeby wzbogacić aromat i podkreślić ich smak. Do jasnych sosów, które podajemy do ryb, białych mięs, warzyw dodajemy białe wino. Czerwone wina dodajemy do bigosu, ciemnych mięs i ich sosów. Wina i spożywane potrawy stanowią harmonię. Nie bójmy się jednak czasem zburzyć sztywnych reguł – najważniejszą rzeczą przy doborze wina jest nasz gust.
Jak łączyć wina z potrawami?
Gry planszowe mają swoje stałe miejsce w świecie dziecięcych zabawek. Są coraz ciekawsze, coraz bardziej wciągające, a ich producenci nadążają za aktualnymi trendami. Wersje dla dziewczynek obfitują w bajecznie kolorowe grafiki, nawiązują fabułami do uwielbianych przez nasze pociechy bajek i filmów, dzięki czemu stanowią świetną rozrywkę. Prezentujemy gry, w które chętnie zagra każda dziewczynka. Ekonomia dla najmłodszych Monopoly nie trzeba nikomu przedstawiać. Od kilkudziesięciu lat jest jedną z najpopularniejszych gier na świecie, uczy strategii, planowania i trenuje umiejętności matematyczne. Doczekała się wielu edycji, a także wersji przeznaczonej dla dzieci – Monopoly Junior, która z kolei co roku ukazuje się w nowych, bajkowych wydaniach. Dziewczynkom z pewnością spodobają się Monopoly Junior My Little Pony i Monopoly Junior Kraina Lodu. Zasady pozostają niezmienne – poruszamy się po planszy, kupując kolejne pola. Jednak w grze dla dzieci jest ich znacznie mniej, a wszystkie elementy – plansza, banknoty i karty – opatrzone są wizerunkami bajkowych bohaterów. Z kolei pionki to śliczne miniaturowe figurki kucyków lub stylizowane na lodowe rzeźby, przezroczyste, zdobione brokatem postacie Anny, Elsy i bałwanka Olafa. Dla każdej małej modnisi Niejedna dziewczynka marzy o tym, by w przyszłości zostać projektantką mody, stylistką lub modelką. Specjalnie dla nich przygotowano szeroką ofertę gier, dzięki którym mogą sprawdzić swoje umiejętności i wspaniale się bawić. Bardzo interesującą propozycją jest seria Moda i modelki. Znajdziemy je w kilku wersjach – podstawowej, mini (idealnej w podróży), a także tematycznych, np. suknie ślubne. Zasady każdej z nich są takie same. Gracze otrzymują plansze podzielone na cztery części i mają skompletować elementy pasujące do każdej z nich tak, by stworzyć wizerunek modelki w efektownej stylizacji. Miłośniczki przebieranek i lalki Barbie będą zachwycone grą Barbie La Moda. Każda z uczestniczek gry zamienia się w modelkę, która musi się przygotować do pokazu. Aby stanąć na wybiegu, należy najpierw udać się do fryzjera, makijażysty i oczywiście ubrać się w odpowiednią kreację. W pokazie wezmą udział tylko gracze, którym uda się zrobić to jak najszybciej. Długie godziny modowej zabawy gwarantowane. Magia i tajemnice Większość dziewczynek uwielbia tajemnicze historie o wróżkach, magii i czarodziejskich przedmiotach. Wszystko to odnajdą w grze Zostań wróżką. Wyjątkowo emocjonująca zabawa pozwoli im przepowiedzieć przyszłość, sprawdzić swoje magiczne umiejętności i stanąć do konkursu o tytuł najlepszej wróżki. Miłośniczkom tajemniczych i nieco strasznych historii spodobają się również gry z kolekcji Monster High. W ofercie znajdziemy zarówno gry pamięciowe, logiczne (na zasadzie Masterminda), jak i wciągające przygodówki, podczas których gracze zbierają magiczne przedmioty i prowadzą swoich bohaterów do rozwiązania tajemniczej zagadki. To fantastyczne gry, które sprawdzą się podczas spotkania wróżek, piżamowego przyjęcia czy nocowania u koleżanki, połączonego z opowiadaniem strasznych historii. Pasjonujące historie Dziewczynki z ogromną wyobraźnią, które są miłośniczkami wymyślania różnych baśniowych opowieści, będą mistrzyniami w grze Story Cubes. Na rynku znajdziemy kilka jej wersji – podstawową i tematyczne. Każda z nich składa się z kilku (od 3 do 9) kostek z umieszczonymi na każdej ściance grafikami. Zadaniem gracza jest rzut kostkami, a następnie opowiedzenie pozostałym uczestnikom historii, w której wystąpią wszystkie elementy widoczne na obrazkach. Dziewczynkom z pewnością przypadną do gustu te inspirowane historiami o Muminkach, mitami czy popularnymi baśniami. To świetny trening kreatywności, ładnej wypowiedzi i wystąpień publicznych. Wybierając grę planszową dla dziewczynki, pamiętajmy, by dobrać ją do wieku i zainteresowań naszej pociechy. Zbyt infantylna, z wizerunkami nielubianych bohaterów, czy za trudna może skutecznie zniechęcić dziecko do tego typu rozrywki.
Gry planszowe dla dziewczynek
Scarlett i Halley to dwie przyjaciółki, które zupełnie się od siebie różnią. Łączy je jedynie to, że obie mają szesnaście lat i są dla siebie praktycznie jak siostry. Ich niezwykła relacja zostanie wystawiona na próbę, gdy życie obu nastolatek wywróci się do góry nogami. Pisarka Sarah Dessen potrafi pisać o nastolatkach, do nastolatków, zupełnie tak, jakby sama wciąż miała szesnaście lat, a jednocześnie patrzyła na problemy dorastania z innej, dojrzalszej perspektywy. Co to oznacza dla młodego czytelnika? Przede wszystkim to, że jej książki niezwykle łatwo się czyta, bo trafiają w gusta i potrzeby nastolatków. Zarazem nie są banalne, bohaterowie stawiani są przed wyzwaniami, które choć mogą się zdarzyć, mimo wszystko dla większości młodych ludzi pozostają odległe. Dzięki temu powieści te są nie tylko wciągające, ale także potrafią skłonić do refleksji. box:offerCarousel Gdy wszystko się zmienia Scarlett jest przebojowa, pewna siebie, można by nawet powiedzieć, że momentami arogancka. Wyróżnia ją nieustępliwość i jednoczesny optymizm. Jest pełną życia nastolatką, która może nie do końca jeszcze wie, czego chce, ale jest pewna, że będzie do tego dążyć. Wszystko się zmienia, gdy dziewczyna dowiaduje się, że jej chłopak zginął w wypadku. Na domiar złego okazuje się, że jest z nim w ciąży. Bycie młodą, samotną matką nie jest czymś, na co była gotowa. Czy poradzi sobie w zupełnie nowej roli i zda błyskawiczny test na dojrzałość? Na pewno nie będzie to proste zadanie. Na szczęście Scarlett ma swoją przyjaciółkę, na którą zawsze może liczyć. Halley z kolei jest zupełnym przeciwieństwem przebojowej przyjaciółki. Nastolatka jest skryta i nieśmiała. Jej wycofanie wynika z trudnego dorastania przy nadopiekuńczej matce, która chciałaby kontrolować każdy krok dojrzewającej córki. Dziewczyna staje przed ciężkim zadaniem – choć to ona na ogół była bardziej wymagającą przyjaciółką, potrzebującą dobrego słowa i opieki, w sytuacji, gdy życie Scarlett wywraca się do góry nogami, to Halley będzie musiała przejąć stery i pomóc przyjaciółce. Jednak jej samej też nie brak problemów – ta cicha i wycofana dziewczyna zakochuje się w totalnie nieodpowiednim mężczyźnie. Sprawdzian dorosłości Szybkie dorastanie w obliczu sytuacji, których nikt się nie spodziewał – powieść Sarah Dessen opowiada o prawdziwym sprawdzianie przyjaźni. Relacja dwóch nastolatek narażona zostaje na liczne wzloty i upadki, ale szczególnie zachęcające dla młodszych czytelników jest to, że w „Ktoś taki jak ty” autorka pokazuje, jak ważne są relacje z bliskimi dla nas ludźmi i jak ogromny mogą mieć na nas wpływ. Źródło okładki: harpercollins.pl
„Ktoś taki jak ty” Sarah Dessen – recenzja
Odpowiedzi na najczęściej zadawane pytanie dotyczące zakładki Zamówienia 1. Dlaczego utworzyliśmy nową zakładkę? Dzięki niej zarządzanie Twoją sprzedażą będzie łatwiejsze. W nowej zakładce prezentujemy Twoje sprzedane przedmioty jako zamówienia od kupujących. Każde zamówienie składa się z wszystkich zakupów opłaconych w tym samym czasie przez jednego kupującego. 2. Czym się różnią zakładki Sprzedane i Zamówienia? W dotychczasowej zakładce Sprzedane widzisz tylko listę sprzedanych przedmiotów, bez ich pogrupowania na zamówienia od kupujących. Zachęcamy Cię już teraz do realizacji sprzedaży przez nową zakładkę. Znajdziesz w niej wszystkie sprzedane oferty od 4 czerwca 2017 roku. 3. Gdzie znajdę zakładkę Zamówienia? Przejdź na stronę Moje Allegro > Moja Sprzedaż > Licytacje i kup teraz > Zamówienia. 4. Jak działają filtry w zakładce Zamówienia? Do wyboru masz poniższe filtry: Do wysłania - dostępne są zamówienia ze statusem płatności: zakończona - gdy kupujący zapłacił przez PayU, a wpłata została Ci przekazana; płatność przy odbiorze - gdy kupujący wybierze przesyłkę pobraniową lub odbiór osobisty Nieopłacone - znajdziesz wszystkie te zamówienia, do których kupujący nie wypełnił formularza dostawy i zapłaty oraz zamówienia z płatnością anulowaną, nieudaną, rozpoczętą i z niedopłatą. Wysłane - wyświetlimy tylko te zamówienia, które oznaczyłeś jako wysłane na karcie zamówienia: Pamiętaj, że status "wysłano" możesz cofnąć. 5. Jak działa wyszukiwarka w zakładce Zamówienia? Zamówienia możesz wyszukiwać po nazwie oferty lub po loginie kupującego. 6. Co oznaczają poszczególne statusy płatności? płatność rozpoczęta - kupujący wypełnił formularz dostawy i płatności, ale PayU nie otrzymało jeszcze wpłaty płatność zakończona - sprzedający otrzymał wpłatę płatność przy odbiorze - kupujący wybrał przesyłkę pobraniową lub płatność przy odbiorze osobistym nadpłata - kupujący wpłacił więcej niż wymagało zamówienie płatność nieudana - bank odrzucił płatność płatność anulowana - kupujący anulował płatność niepłacone - kupujący nie wypełnił formularza dostawy i płatności niedopłata - kupujący wpłacił mniej niż wymagało zamówienie 7. Jak znajdę dane kupującego? Wyszukaj właściwe zamówienie w zakładce Zamówienia, a następnie wybierz opcję [Pokaż szczegóły]. W rozwijanej liście znajdziesz dane kupującego, dane do wysyłki, dane do faktury, a także wiadomość od kupującego. Jeśli kupujący wybrał Paczkomat, w polu "dane do wysyłki" pokażemy dane i adres Paczkomatu. 8. Jak zwrócić wpłatę kupującemu? Przy danym zamówieniu kliknij [Zwróć wpłatę]. Uwaga: opcja [Zwróć wpłatę] jest niedostępna jeśli kupujący nie wybrał płatności (nie wypełnił formularza płatności) lub płatność ma jeden ze statusów: nieudana anulowana
Zakładka Zamówienia
Czas pomyśleć nad odpowiednim prezentem pod choinkę — najlepiej takim, który pomoże dziecku rozładować nadmiar energii, a przy okazji rozwinie jego zdolności. Ogromną popularnością cieszą się dziecięce instrumenty muzyczne, łączące świetną zabawę ze wspieraniem rozwoju naszych maluchów. Na liście tego typu zabawek szczególne miejsce zajmują instrumenty perkusyjne (a raczej ich dziecięce odpowiedniki) — to one pozwalają na najbardziej dynamiczną, spontaniczną zabawę. Równocześnie wyrabiają u dziecka koordynację ruchową, rozwijają kreatywność, wyczucie rytmu i dyscyplinę. Jeśli więc twoje dziecko to tzw. „żywe srebro”, prezent w postaci zabawkowej perkusji może być prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Jak się bawić, to się bawić! Główną zaletą dziecięcych perkusji jest z pewnością możliwość żywiołowej, nieskrępowanej zabawy. Warto jednak pamiętać, że zabawki te na ogół oferują kilka różnych trybów gry. Można na nich zarówno odgrywać własne, samodzielnie „skomponowane” utwory, jak i wykonywać podkład do melodii odtwarzanych przez urządzenie. Niektóre z perkusji zbudowano w taki sposób, by poszczególne elementy podświetlały się, wskazując dziecku kolejność uderzeń. Dzięki temu nie jest ono pozostawione „samemu sobie”, lecz uczy się poprzez zabawę. Przy pomocy zabawkowej perkusji łatwo zorganizować we własnym domu prawdziwy rockowy koncert. Niektóre modele wyposażone są w mikrofony, a nawet... w zestawy świateł dyskotekowych. Taka zabawka może stać się świetnym pomysłem na rozruszanie dziecięcego przyjęcia, pozwoli również urządzić rodzinny konkurs karaoke. Jak wybrać dziecięcą perkusję? Wbrew pozorom, wybór perkusji dla dziecka wcale nie jest taki prosty — na rynku dostępnych jest wiele modeli i wzorów. Najprostsze z nich to małe plastikowe zabawki, mieszczące się w dziecięcych rączkach, z kolei te najbardziej skomplikowane stanowią właściwie kopię profesjonalnych instrumentów. Wybierając perkusję, należy wziąć pod uwagę nie tyle nasze preferencje czy ambicje, ile przede wszystkim wiek i możliwości naszych pociech. Dla najmłodszych adeptów muzyki najodpowiedniejsze wydają się zabawki perkusyjne dostosowane designem do dziecięcych upodobań — na przykład z serii Smily, oferującej perkusje w żywych, jasnych kolorach. Tego typu urządzenia często wyposażone są w duże, świecące przyciski. Ciekawą alternatywą dla tego typu zabawek są maty grające. Najczęściej poleca się je dzieciom w wieku powyżej 3 lat. Ich ogromną zaletą jest kompaktowość — do przechowywania urządzenia nie potrzeba wiele miejsca, co dla osób dysponujących niewielkim metrażem może być argumentem nie do przecenienia. Maty grające świetnie sprawdzają się również przy większej liczbie dzieci. Część modeli wyposażona jest na przykład w funkcję pianinka, dzięki której nasze pociechy mogą stworzyć małe zespoły muzyczne. Dla starszego dziecka najlepszym wyborem jest zestaw perkusyjny, będący kopią „dorosłych”, prawdziwych perkusji. Takie zestawy posiadają już 5-7 bębnów, w tym bęben ze stopką do uderzania, oraz kilka półprofesjonalnych talerzy. Tego typu perkusja najbardziej zbliżona jest do instrumentu używanego podczas koncertów rockowych. Wymaga jednak od dziecka większej dyscypliny i podzielności uwagi. Bez względu na to, jaki rodzaj instrumentu wybierzemy, możemy być pewni, że kupno zabawki muzycznej jest inwestycją w rozwój dziecka. Nawet jeśli w przyszłości nie zostanie ono profesjonalnym muzykiem, to z pewnością zabawa z zestawem perkusyjnym po latach stanie się jednym z najmilszych wspomnień z dzieciństwa. Nie ma przecież lepszego prezentu dla dziecka niż taki, który pozwala mu realizować swoje pasje...
Święta w rytmie rocka – perkusja prezentem dla młodego rockmana
Smartfony z Windows Phone, chociaż pod względem popularności na razie nie mogą się równać z urządzeniami opartymi o Android oraz Apple iOS, to jednak stanowią dla nich coraz mocniejszą konkurencję. Nie da się ukryć, że wśród sprzętów z Windows Phone dominują modele produkowane przez Nokię. Mimo wszystko sprzedawcy oferują też smartfony innych firm (np. HTC). Jeśli jesteście ciekawi, jakie sprzęty z Windows Phone warto wybrać – zapraszam do dalszej lektury tego poradnika. HTC Windows Phone 8X Wśród polecanych smartfonów z Windows Phone koniecznie należy wspomnieć o modelu firmy HTC, a konkretnie Windows Phone 8X. Telefon charakteryzuje się nietuzinkowym designem, dostępny jest w różnych kolorach: niebieskim, czarnym, czerwonym oraz żółtym. HTC jako ekran zastosowało tu 4,3-calową matrycę S-LCD2, o rozdzielczości 720 x 1280 pikseli (HD), chronioną szkłem Gorilla Glass 2. Tajwański producent nie poskąpił także wydajności, bo wewnątrz 8X znajdziemy m.in. dwurdzeniowy chip Qualcomm Snapdragon MSM8960, zaopatrzony w dwa rdzenie Krait o taktowaniu 1,5 GHz oraz GPU Adreno 225. Jest tu również 1 GB RAM oraz całkiem sporo powierzchni na dane, bo aż 16 GB (niestety, nie ma możliwości rozszerzenia tej wielkości kartą microSD). W roli aparatu Windows Phone 8X dysponuje 8 Mpix sensorem głównym (z fleszem LED i możliwością nagrywania filmów Full HD) oraz 2,1 Mpix kamerą przednią. Jako zasilanie zamontowano w nim niewymienną baterię1800 mAh. Wielbicieli słuchania stacji radiowych ucieszy pewnie fakt, że sprzęt dysponuje odbiornikiem FM. Ile kosztuje HTC Windows Phone 8X? W momencie pisania tego tekstu trzeba za niego zapłacić ok. 500 zł. Nokia Lumia 930 Jeśli zamiast HTC Windows Phone 8X chcielibyśmy coś lepszego (ale i droższego), być może warto zwrócić uwagę na najnowszy, flagowy produkt Nokii – smartfon Lumia 930. Nokia zapakowała do tego urządzenia wszystko to, co ma najlepsze. Znajdziemy tu więc 5-calowy ekran Full HD (chroniony szkłem Gorilla Glass 3), 2 GB RAM, 32 GB pamięci na dane (bez slotu na microSD) oraz bardzo wydajny chipset Qualcomm Snapdragon 800, zawierający aż cztery 2,2 GHz rdzenie Krait 400 oraz GPU Adreno 330. Jak przystało na urządzenie z Windows Phone 8, jest ono sprzedawane w wielu kolorach: czarnym, pomarańczowym, zielonym oraz białym. Mówiąc o tym smartfonie, nie można zapomnieć o jego kamerze, która ma aż 20 Mpix oraz obiektyw znanej i cenionej firmy – Carl Zeiss. Aparat jest wspomagany przez podwójny flesz LED oraz technologię PureView, pomagającą w wykonywaniu jeszcze lepszych zdjęć oraz umożliwiającą tzw. bezstratny, cyfrowy zoom. Nokia Lumia 930 jest zasilana przez niewymienną baterię 2420 mAh i wyposażona jest w radio FM. Flagowy produkt Nokii można w tym momencie kupić za ok. 1400 zł. HTC Windows Phone 8S Wracając do firmy HTC, muszę polecić także jej budżetowy produkt, a mianowicie model Windows Phone 8S. Nie jest on co prawda tak mocny, jak dwa poprzednio wspominane przeze mnie modele, jednak cena ok. 350 zł rekompensuje tę niedogodność. Co znajdziemy w 8S? Przede wszystkim niezły, 4-calowy ekran S-LCD, którego rozdzielczość wynosi 480 x 800 pikseli. Jest tu również 512 MB RAM, 4 GB pamięci na dane (całe szczęście w tym przypadku można ją rozszerzać kartą microSD, nawet o 32 GB) oraz dwurdzeniowy układ Qualcomm Snapdragon S4, z rdzeniami Krait o taktowaniu 1 GHz. Za osiągi graficzne odpowiada tu z kolei GPU Adreno 305. Podobnie jak HTC Windows Phone 8X, model 8S także dysponuje radiem FM. Co z kamerami? Niestety, jest tu tylko jedna – 5 Mpix, która potrafi nagrywać filmy w jakości 720 p. Co do zasilania, HTC zastosowało 1700 mAh, niewymienny akumulator. Prestigio MultiPhone PSP 8400 DUO A na koniec coś od nieco mniej znanego producenta, firmy Prestigio. Pewnie niewielu z was wie, ale także i ta firma ma w zanadrzu sprzęt z Windows Phone, a mianowicie model MultiPhone PSP 8400 DUO. Ten kosztujący ok. 320 zł smartfon dysponuje 2000 mAh akumulatorem 4-calowym ekranem IPS o rozdzielczości 480 x 800 pikseli oraz czterordzeniowym układem Qualcomm Snapdragon 200 MSM8212, z zegarem 1,2 GHz. Pamięć RAM występuje tu w wielkości 512 MB, natomiast miejsca na dane użytkownika jest 4 GB (z możliwością rozszerzenia kartą microSD). W odróżnieniu od HTC Windows Phone 8S, sprzęt dysponuje dwiema kamerami – 0,3 Mpix z przodu oraz 8 Mpix z tyłu. Niekwestionowaną zaletą MultiPhone PSP 8400 DUO jest fakt, że oprócz radia FM, smartfon wspiera też dual SIM, więc możemy w nim korzystać aż z dwóch kart SIM jednocześnie.
Smartfony z Windows Phone - polecane modele
Styl skandynawski, będący jednym z najpopularniejszych trendów w urządzaniu wnętrz, cechuje skromność oraz szeroko pojęta praktyczność. To jasne, proste i przede wszystkim funkcjonalne aranżacje, bez skomplikowanych form i ekstrawaganckich dodatków. Przedstawiamy kilka wskazówek, jak urządzić kuchnię w stylu skandynawskim. Dlaczego Skandynawia? Styl skandynawski cieszy się bardzo dużą popularnością, ponieważ jest przyjazny, prosty i naturalny, a co najważniejsze – pasuje do każdego wnętrza. Głównym jego założeniem jest wygoda i funkcjonalność, dlatego nie doszukamy się w nim zaskakujących przedmiotów, ekscentrycznych dodatków i niezwykłych kolorów. Ściany wyłożone są zazwyczaj jednobarwnymi płytkami lub pomalowane na jednolity, najczęściej biały kolor. Gładki, stonowany odcień ma optycznie powiększać przestrzeń. Podłogi najczęściej wykonane są z naturalnego drewna, kamienia lub terakoty. Wybór materiału zależy w dużej mierze od wykończenia zabudowy, m.in. frontów szafek oraz blatów. W stylu skandynawskim królują biel, czerń oraz szarości, które przełamują kolorowe dodatki. Żółć, błękit oraz zieleń w pastelowych odcieniach doskonale komponują się z chłodem podstawowej kolorystyki, dodając wnętrzu oryginalności i indywidualnego charakteru. Wszystkie elementy wyposażenia powinny być wykonane z naturalnych materiałów, takich jak drewno, len, ceramika czy szkło. Co ważne, detale dekoracyjne powinny być nieliczne, lecz konsekwentnie dobrane, o prostej formie, najlepiej łączące funkcje estetyczne i użytkowe. Zasada prostoty obowiązuje także przy wyborze mebli, które mają być ergonomiczne, wygodne oraz funkcjonalne. Należy unikać ozdobników i fantazyjnych kształtów, stawiając na klasyczne formy i materiały. Gładkie blaty, jednolite fronty oraz stonowane kolory nadają wnętrzu kuchni przytulność i lekkość. To wrażenie spotęgują także odpowiednie oświetlenie (najlepiej punktowe) oraz duże okna, swobodnie przepuszczające światło – w aranżacjach skandynawskich należy zrezygnować z zasłon i firanek, decydując się jedynie narolety (najlepiej białe). Skandynawskie must have Ekologiczne rozwiązania, unikanie przesady, prostota i minimalizm to najważniejsze atuty stylu skandynawskiego. Ograniczenie liczby akcesoriów, zastosowanie przyjaznych środowisku materiałów oraz przewaga lekkich form sprawiają, że kuchnia wygląda przejrzyście i pogodnie. Nie sposób jednak tej aranżacji nazwać surową. We wnętrzu inspirowanym północą nie może bowiem zabraknąć eleganckich dodatków – miękkich poduszek, ręcznie tkanych pledów, szklanych wazonów i subtelnie zdobionej ceramiki. Doskonale komponują się z tym tkaniny w nieskomplikowane wzory, czyli paski, kratę, trójkąty i delikatne kwiaty. Pamiętajmy jednak, że wszelkie dekoracje mają tu bardzo oszczędny charakter. Przedstawiamy kilka drobiazgów, których nie może zabraknąć w kuchni inspirowanej Skandynawią: druciane koszyki zamiast półek w szafkach lub szafa typu cargo, metalowe lampy, wieszane bezpośrednio nad stołem, najczęściej trójkami, doniczki z blaszanych wiaderek z soczyście zielonymi roślinami, pojemniki na pieczywo, naczynia, garnki w pastelowych kolorach, ręcznie tkane pledy, bieżniki na stół, ściereczki, łapki z motywem geometrycznym, drewniana tablica na kuchenne przepisy, np. z rustykalnym zegarem.
Urządzamy kuchnię w stylu skandynawskim
Gdy maluch jest rozpalony, marudzi i płacze, bardzo się niepokoisz. Gorączka u małego dziecka może być objawem ząbkowania, infekcji lub poważniejszej choroby. Na co zwrócić uwagę, jak pomóc dziecku? Gorączka - objawy Gdy coś się zaczyna dziać w organizmie dziecka, maluch staje się niespokojny. Jest płaczliwy i marudzi. Najchętniej nie schodziłby ci z rąk. To nie od razu oznacza poważną chorobę. Nie denerwuj się. Sprawdź, jak wysoką ma temperaturę. Najłatwiej zrobisz to bezdotykowym termometrem. Dzieci nie lubią mierzenia temperatury, więc ułatw sobie zadanie. Gdy maluch ma gorączkę, jego czoło jest z reguły rozpalone. Objawem rosnącej temperatury są bardzo zimne dłonie i stopy. Ale podwyższona temperatura ciała to jeszcze nie gorączka. Kiedy dziecko ma gorączkę? Dziecko ma wyższą temperaturę ciała niż dorosły. Normą jest więc temperatura między 36 a 37 stopni Celsjusza. Do 38 stopni mówimy o stanie podgorączkowym. Umiarkowana gorączka jest powyżej 38 stopni, wysoka powyżej 39. W przypadku stanu podgorączkowego nie podawaj od razu leków na obniżenie temperatury. Poczekaj spokojnie lub skorzystaj z naturalnych metod. Połóż dziecku na głowę chłodny kompres. Świetnie się do tego nada flanelowa pieluszka. Kompres można położyć również na brzuszku dziecka – wszędzie tam, gdzie są duże naczynia krwionośne. Dopiero wysoką gorączkę obniżaj farmaceutykami. Jeśli one szybko nie pomogą, wykąp dziecko w letniej wodzie. To nie jest przyjemne, ale taki „mechaniczny” sposób jest bardzo skuteczny. Czego objawem jest gorączka? Dzieci z reguły gorączkują nagle. Jeśli gorączka jest pierwszym z objawów infekcji lub choroby, pozostałe pojawiają się z reguły nieco później. Bądź czujna, zbyt długa gorączka powinna cię niepokoić. Koniecznie idź z malcem do lekarza. Jeśli jednak po podaniu środków przeciwgorączkowych temperatura wraca do normy, a maluch się uspokaja, gorączka prawdopodobnie zwiastowała wyżynanie się ząbków. Możesz posmarować dziecku dziąsła specjalną maścią. Niestety, na ząbkowanie nie ma lekarstwa, musicie je przeżyć. Najczęściej gorączka oznacza infekcję wirusową. Szybko wtedy pojawiają się inne objawy. Ból gardła, zatkany nosek. Starsze dziecko wydmucha nos, maluszek niestety nie. Musisz mu pomóc, bo higiena noska w takich infekcjach jest bardzo ważna. Zastosuj fridę, czyli aspirator. Maluch będzie mniej marudził i może spokojnie zaśnie. Infekcje bakteryjne są znacznie rzadsze. Nie każda gorączka wymaga więc podawania antybiotyków! Zwłaszcza u maluszków. Co powinno cię niepokoić? Nie zwlekaj z wezwaniem lekarza, gdy nie możesz zbić wysokiej gorączki lub gdy towarzyszą jej drgawki lub sztywność karku. Wezwij lekarza, gdy dziecko gorączkuje dłużej niż trzy dni, nawet gdy nie pojawiły się dodatkowe objawy. To może być trzydniówka, a może poważniejsza infekcja. Zawsze konsultuj gorączkę, gdy twój maluch nie skończył pół roczku. Nigdy nie lekceważ gorączki i nie zostawiaj jej samej sobie. Zawsze obserwuj dziecko, co nie znaczy, że od razu musisz wpadać w panikę. Spokojnie! Dziecko wyczuwa twoje emocje, łatwiej je uspokoisz, gdy nie będziesz nadmiernie zdenerwowana. Dziecko bardzo się męczy, gorączka osłabia organizm. Pamiętaj, że maluch musi sporo pić. Podawaj mu wodę. Gdy karmisz piersią, rób to na żądanie. Twoja bliskość podziała kojąco.
Co musisz wiedzieć o gorączce u dzieci?
Długie i gęste rzęsy są marzeniem każdej kobiety. Dodają twarzy niesamowitego uroku i sprawiają, że wyglądamy zalotnie. Niestety nie każdy może się pochwalić takimi rzęsami. Często jest to uwarunkowane genetycznie. Istnieją jednak sposoby, które w tym pomogą. Podpowiadamy, jak odpowiednio je pielęgnować, aby przykuwały uwagę. Rzęsy jak każde inne włosy starzeją się i z wiekiem ich wzrost maleje, stają się kruche i dochodzi do łamania. W większości przypadków nic nie dzieje się jednak bez przyczyny. Rzęsy stają się osłabione poprzez codzienne stosowanie tuszu, zalotek, a nawet nieumiejętnie robiony demakijaż, który może dodatkowo je podrażniać. Aby do tego nie dopuścić, warto stosować różnego rodzaju rozwiązania, dzięki którym właściwie o nie zadbamy. Prawidłowe odżywianie Podstawową kwestią jest oczywiście odżywianie. Rzęsy potrzebują składników odżywczych, by rosnąć i zdrowo wyglądać, dlatego warto zainwestować w preparaty, które poprzez regularne stosowanie poprawią w znacznym stopniu ich kondycję. Na rynku istnieje cała gama takich produktów. Zawierają one wszystkie niezbędne witaminy i minerały, takie jak witamina A, D, E, krzem, a także cynk. Odżywkinawilżają i stymulują naturalny proces wzrostu. Każdy preparat koniecznie nakładajmy na rzęsy na noc, co zagwarantuje nam lepsze wchłonięcie produktu. Do ich zadań należy nie tylko regeneracja, ale i pobudzenie włosa do wzrostu poprzez dostarczenie niezbędnych składników. Najcenniejsze substancje wykorzystane w odżywkach: Kwas hialuronowy – zapewnia odpowiedni stopień nawilżenia. Nanopeptydy – przyśpieszają i wydłużają fazę wzrostu rzęs. Glikoproteiny – działają stymulująco na mieszki włosowe. Biotyna i witamina B12 – przeciwdziałają wypadaniu. Pantenol – uzupełnia i odnawia strukturę rzęs, zwiększając ich elastyczność. Ekstrakty roślinne – mają właściwości antyoksydacyjne, nawilżają i regenerują. Wzmacnianie Jednym z najbardziej znanych i skutecznych sposobów na domowe wzmocnienie rzęs jest olejek rycynowy. Jest to specyfik mający silne właściwości scalające i regenerujące. Zawiera on kwas stearynowy, który chroni nasze rzęsy przed utratą wilgoci i szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych, jednocześnie odbudowując strukturę włosków. Wystarczy jedynie przed snem nałożyć odrobinę oleju na rzęsy, najlepiej za pomocą szpatułki lub szczoteczki i zmyć go po przebudzeniu. Należy jednak uważać podczas aplikacji, gdyż może podrażnić oczy. Pamiętajmy jednak, że aby olejek rycynowy odniósł sukces, powinniśmy zrezygnować na ten czas z tradycyjnego makijażu. Kolejnym sposobem domowym, równie skutecznym jak wyżej wymieniony olejek, jest oliwa z oliwek. Nie jest żadną nowością, że ma ona doskonały wpływ zarówno na porost włosów, jak i ich kondycję. Zawiera dużą porcję witamin i wartości odżywczych, dlatego nie bójmy się jej stosować. Zastosowanie jest takie samo jak przy olejku rycynowym. Nakładać na oczyszczone z makijażu rzęsy, w taki sposób, jak nakłada się tusz. Inną, dość starą metodą, ale wciąż stosowaną jest nakładanie wazeliny. Nie tylko pobudza ona rzęsy do wzrostu, ale jednocześnie pomaga odbudować strukturę tych zniszczonych. Dzięki temu włoski ciemnieją i stają się znacznie grubsze. Wazelina potrafi działać cuda, pod warunkiem, że będzie regularnie stosowana. Zasada nakładania jest taka sama jak w pozostałych dwóch przykładach. Jeśli zależy nam na tym, aby nasze rzęsy wyglądały jak te z reklam, nie musimy ich doczepiać. Wystarczy użyć odpowiednich produktów do ich pielęgnacji i regeneracji. Pamiętajmy jednak, że nie wolno z nimi przesadzić. Stosujmy je w niewielkich ilościach i najlepiej na noc. Poza tym należy unikać złych nawyków, które mogą osłabiać nasze rzęsy.
Skuteczne sposoby na długie i gęste rzęsy
Jeżeli tegorocznego sylwestra planujemy spędzić na przyjęciu zaaranżowanym w stylu retro, aby wpisać się w klimat dawnych lat, powinnyśmy zadbać o odpowiednią stylizację. Dopełnieniem rozkloszowanej sukienki i makijażu w stylu lat 50. (np. z akcentem na usta jak Marilyn Monroe) będzie fryzura vintage. Jakie fryzury były popularne w latach 50. i 60. ubiegłego wieku? Fryzury typowe dla kobiet żyjących w latach 50. i 60. ubiegłego wieku były kobiece i szykowne, a zarazem dość proste, jeśli weźmiemy pod uwagę technikę wykonania. Najczęściej można było zaobserwować niezbyt mocno skręcone loki przypominające delikatne fale, które chętnie nosiła modelka i aktorka Brigitte Bardot. Popularnością cieszyły się również cięcia à la bob z przedziałkiem z boku głowy. Do grona charakterystycznych fryzur dla tego okresu należy też kucyk, który kobiety wiązały nisko (tuż nad karkiem) po lewej lub prawej stronie twarzy. Innym popularnym upięciem był nieco niedbały, wysoki kok – ozdobą tej fryzury była apaszka zawiązana na kokardę na czubku głowy. Niektóre kobiety żyjące w tamtych dekadach nosiły krótko ścięte włosy z postrzępioną grzywką. Fryzura retro na sylwestra krok po kroku Jak wykonać subtelne fale à la Brigitte Bardot? Aktorka nosiła rozpuszczone, delikatnie skręcone włosy, wyraźnie uniesione na czubku głowy. Jak uzyskać taki efekt? W tym celu najlepiej delikatnie je natapirować, używając grzebienia o wąsko rozstawionych zębach. Aby pasma zyskały na objętości, jeszcze przed przystąpieniem do stylizacji warto umyć je szamponem o takim działaniu (do nabycia na Allegro od 9 zł) i wysuszyć suszarką, trzymając głowę skierowaną do dołu, a następnie użyć pianki do włosów (dostępna od 12 zł), która uniesie je u nasady. Teraz możemy sięgnąć po termoloki (w cenie od 6 zł) o średnicy 50 mm i przystąpić do zakręcania poszczególnych pasm. Gdy wystygną, należy delikatnie je zdjąć, a włosy przeczesać palcami (można też użyć grzebienia o szeroko rozstawionych ząbkach). Ostatni krok to utrwalenie fryzury à la Bardot. W tym celu używamy lakieru do włosów (efekt powinien być naturalny, dlatego najlepiej zdecydować się na produkt o średniej mocy utrwalania). Fryzury retro – niezbędne akcesoria Jakie akcesoria fryzjerskie będą nam potrzebne do wykonania pozostałych fryzur w stylu vintage? Aby odtworzyć koczek na czubku głowy przewiązany apaszką w groszki lub w kwiaty (zawiązaną na kokardkę), będziemy potrzebować wsuwek (komplet 15 szt. o długości 6 cm zakończonych dwiema kulkami kupimy na Allegro od złotówki). Jedną z nich wykorzystamy do przypięcia pasma włosów nad czołem, a pozostałych – do umocowania poszczególnych kosmyków na czubku głowy, aby stworzyć tzw. messy bun. Do upięcia włosów w kucyk z boku głowy będziemy potrzebować grzebienia o ciasno rozstawionych ząbkach (od złotówki) i szczotki (od 4 zł). Pierwszym akcesorium należy natapirować włosy, żeby dodać im objętości i unieść je u nasady, drugim zaś – delikatnie wygładzić ich powierzchnię. Niezbędna jest również gumka do włosów (do nabycia na Allegro od złotówki za sztukę) celem zabezpieczenia wszystkich pasm tuż za uchem. Żeby nie była widoczna, można ją owinąć pasmem z kucyka. Fryzury w stylu vintage nie są skomplikowane, a dodają uroku. Warto wykonywać je nie tylko na okoliczność wyjątkowych wydarzeń, takich jak sylwester, ale i na co dzień.
Fryzury retro na sylwestra. Niezbędne akcesoria
Złota opalenizna nadaje świeżego wyglądu, sprawia, że sińce pod oczami są mniej widoczne, a cera wygląda zdrowiej. Jednak po zimie skóra nie jest przyzwyczajona do ostrych promieni, dlatego wystawianie jej od razu na długie kąpiele słoneczne może skończyć się poparzeniem. A w takich przypadkach liczy się szybka pomoc i odpowiednie działanie. Spóźnione efekty Każdy seans na solarium lub na plaży, bez zastosowania odpowiedniego kremu z filtrem, może skończyć się podrażnieniem naszej skóry. Niestety poparzenie słoneczne różni się od oparzenia spowodowanym wrzątkiem czy olejem. Te drugie poczujemy od razu, natomiast kąpiel słoneczna daje o sobie znać zwykle po kilku godzinach od opalania. W czasie, gdy skóra jest wystawiona na promieniowania nie odczuwamy od razu jego negatywnych skutków. Dlatego dobrze jest jeszcze przed rozpoczęciem lata przygotować skórę i rozpocząć bezpiecznie tegoroczny sezon na plaży. Pomoże w tym spożywanie beta-karotenu (zawartego np. w marchewkach), używanie w codziennej pielęgnacji cery kremów z filtrem, a podczas opalania wysokiej ochrony przeciwsłonecznej, najlepiej z faktorem 30, a nawet 50. Jeśli jednak zapomnisz o tym i zdarzy ci się spiec na raczka, możesz sobie pomóc, nawet, jeśli w pobliżu nie ma apteki. Produkty mleczne i ich kosmetyczne odpowiedniki W nagłych sytuacjach pomocne będę produkty ze sklepu spożywczego czy własnej lodówki. Stara rada naszych babć, by posmarować poparzone miejsce śmietaną lub kwaśnym mlekiem jest prawdziwa i naprawdę działa. Mleko, dzięki zawartości białka, przyspiesza proces regeneracji zniszczonego naskórka oraz znakomicie nawilża. Jednak zanim nałożysz taki kompres (tylko z samego mleka bez żadnych opatrunków!), dobrze jest schłodzić miejsce zwykłą, chłodną wodą z kranu. Skóra zostanie oczyszczona, a taki prysznic przyniesie natychmiastową ulgę. Pamiętaj, że decydując się na okład z kwaśnego mleka lub kefiru, na skórze powstanie skorupka z tego produktu. To normalne. Będzie trzeba zmywać ją regularnie i nakładać nową warstwę. Dlatego dobrą alternatywą są delikatne kremy i balsamy na bazie koziego mleka. Nie są zbyt drogie i kupisz je w praktycznie wszędzie. Nawilżą skórę, nie pozostawiając na niej tłustej warstwy. Pamiętaj jednak, by wybrać kremy lekkie o delikatnej konsystencji. Tłusty krem dodatkowo obciąży skórę i jeszcze bardziej spowolni jej regenerację. Produkty na bazie aloesu i ogórka Co jeszcze przyniesie ulgę? Dobrą alternatywą jest również przykładanie do skóry warzyw mających właściwości kojące. Do takiej grupy należy chociażby aloes (także ogórek), z którego preparaty wykorzystywane są w produkcji kemów nawilżających i łagodzących. Jednak nie każdy posiada w domu ten krzew, by móc nim smarować bolące miejsca, dlatego warto wcześniej kupić produkty na jego bazie. Woda termalna z aloesu będzie działała łagodząco i chłodząco na skórę. Dobrze, by w składzie nie miała parabenów, bo mogą one dodatkowo podrażnić i powodować pieczenie. Można także zainwestować w Dermożel aloesowy lub miętowy, który znakomicie schłodzi. Ulgę w poparzeniu przyniesie także znany wszystkim zielony ogórek. Wystarczy go pokroić, a cienkie plastry warzywa można przykładać na zaczerwienione miejsca lub nałożyć krem do twarzy z wyciągiem z ogórka. Nawet jeśli nie tylko twarz jest poparzona, warto stosować go na całe ciało, bo jest delikatniejszy niż balsam z innych produktów. Must have z apteki W domowej apteczce warto mieć kilka produktów, które przydadzą się w leczeniu poparzeń spowodowanych opalaniem. Niezastąpionym środkiem jest Panthenol, który koi i leczy podrażnioną skórę. Możemy go kupić w różnych wersjach. Dostępny jest w kremach i maściach, ale najlepszy jest w postaci sprayu, ponieważ jest szybki i bezbolesny w użyciu. Aplikuje się go z odległości około 10 cm od skóry, dlatego nie trzeba dotykać palcami obolałego ciała, jak w przypadku kremów. Powstaje na naskórku warstwa pianki, która z czasem zmniejsza się powodując pożądane uczucie zimna i ukojenia naszej skóry. Przydatne będą także opatrunki w sprayu. Możesz wybrać taki ze zwiększoną ilością kwasu hialuronowego. Nawet jeśli jesteś osobą młodą, to w takiej dawce nie zaszkodzi on twojemu naskórkowi, a ma właściwości, które idealnie sprawdzą się na zaczerwienienia i pomogą w szybszej regeneracji. Po opalaniu Gama kremów i balsamów utrwalających opaleniznę jest bardzo szeroka. Jeśli jednak nasza skóra została poparzona, pojawił się rumień lub bolący pęcherze, to warstwa wierzchnia po kilku dniach prawdopodobnie się złuszczy. Na nic zatem zdaje się godzinne wylegiwanie na słońcu w celu uzyskania promiennej opalenizny. Zamiast skóry w odcieniu brązu tylko niepotrzebnie się poparzymy i narazimy na zniszczenie zdrowego naskórka. Nie musimy obawiać się preparatów przeciwsłonecznych. Wszelkie argumenty przeciwne używaniu filtrów, które uzasadniają brak złotego koloru skóry są całkowicie bez sensu. Krem z faktorem przeciwsłonecznym sprawia, że skóra nie zmienia szybko swojego koloru (nie powstaje zaczerwienienie), jednak efekty będą widoczne już niedługo po użyciu. W przypadku niezastosowania odpowiedniego kremu, efekty będą widoczne od razu, ale będą bardzo krótkotrwałe i związane ze sporym bólem i zniszczeniem naszego naskórka.
SOS na poparzenia słoneczne – kosmetyki, które ukoją podrażnioną skórę
Burgery cieszą się dużą popularnością na całym świecie. Hamburgery domowej roboty są zdrowsze i smaczniejsze, dlatego zamiast udawać się do znanych sieci, warto spróbować przygotować je samemu. Polecamy przepis na smacznego burgera! Składniki: 4 bułki do hamburgerów 800 g mielonej wołowiny 4 liście sałaty 1 pomidor 2 żółtka 2 łyżki soku z cytryny 200 ml oleju rzepakowego ½ posiekanego ząbka czosnku sól, pieprz Krok po kroku: Żółtka łączymy z sokiem i czosnkiem. Następnie, cały czas mieszając, dolewamy olej. Z mięsa formujemy kotlety i smażymy na niewielkiej ilości tłuszczu. Bułki podgrzewamy. Rozkrajamy je i nakładamy wszystkie składniki. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Burger z sałatą, pomidorem i sosem aioli
Dieta 7-miesięcznego dziecka nadal opiera się na mleku. Modyfikacji ulega nieco zalecany schemat karmienia i pojawia się kilka nowości w produktach. Zmienia się również forma jedzenia. Czego już może spróbować 7-miesięczne niemowlę? Maluszek, który skończył pół roku, nie jest już wyłącznie karmiony mlekiem matki czy modyfikowanym. Próbował owoców, warzyw, produktów z glutenem, ma wprowadzone do diety mięso i ryby. Niektóre dzieci być może jedzą trochę nabiału – jogurty, śmietanę. 7-miesięczne niemowlę wyrobiło też sobie zapewne pierwsze gusta smakowe, mimo to przyzwyczaja się do różnych posiłków, ponieważ dostarczają one niezbędnych składników odżywczych. Niewiele zmienia się w diecie takiego dziecka. Dochodzi kilka nowych smaków, lekkiej modyfikacji ulega schemat karmienia, ale przede wszystkim to dobry czas na wprowadzenie jajka. …warzywa i owoce – co nowego 7-miesięczne dziecko może jeść takie owoce, jak do tej pory, czyli gruszki, jabłka, banany, maliny, morele, brzoskwinie, śliwki itp. Duże ilości cytrusów lub owoców egzotycznych nie są jeszcze wskazane. Chociaż można spróbować ich w mieszankach i gotowych deserkach, np. jabłek, bananów lub brzoskwini z ananasem, z pomarańczą czy mandarynką. W 7. miesiącu można pokusić się o wprowadzenie do diety maluszka porzeczek czerwonych i czarnych oraz agrestu (w sezonie) – zawierają dużo witaminy C. Należy przygotować z nich sok lub przecier. Nowe owoce najlepiej dodawać jest do dobrze już tolerowanych jabłek, brzoskwiń lub bananów. Warto też skorzystać z gotowych przetworów ze słoiczków, np. Czarna porzeczka z bananem i jabłkiem Gerbera lub Hipp. Wybór owocowych mieszanek jest zwykle większy niż owoców dostępnych w sklepie – ponadto zyskujemy pewność, że nie są one zanieczyszczone środkami ochrony roślin albo toksynami. Z kolei do palety spożywanych przez maluszka warzyw dodajemy nowość w postaci bardzo odżywczych buraków, kalarepy, pora, a także soczewicy. Bez zastrzeżeń można o nie wzbogacać istniejące przepisy na domowe dania, a także kupić gotową mieszankę w słoiczku, np. potrawy Ziemniaki z buraczkami, jabłkiem i delikatną wołowiną Hipp albo Mięsny garnek z soczewicą Alete. Jeżeli dziecko miało wcześniej rozszerzaną dietę, to zarówno owoce, jak i warzywa nie muszą mieć już konsystencji idealnej papki czy purée – mogą sporadycznie pojawiać się w nich grudki. Dlatego do zupek i dań dodaje się miękki ryż, kluseczki, kuskus, wspomnianą soczewicę lub ciecierzycę. Jako inspirujący przykład mogą posłużyć zupka Pomidorowa z kurczakiem i ryżem BoboVity, Gulasz warzywny z ciecierzycą Alete czy Bukiet jarzyn z cielęciną i kluseczkami Gerbera. Potrawy nie są ponadto już tak dokładnie przecierane. …zupy i drugie dania z mięsem Niemowlę 7-miesięczne na stałe do diety wprowadzone ma dania z gotowanym mięsem. Nadal jest to mięso chude i delikatne, jak kurczak, indyk, królik, jagnięcina. Wołowina oraz cielęcina również powinny być chude. Nie rozszerza się jeszcze zestawu dopuszczonych do diety ryb i bez zmian dania rybne podaje się maluchowi 1, góra 2 razy w tygodniu. O ile w zupkach i jarzynkach mogą pojawić się miękkie grudki z kluseczek czy ryżu, o tyle mięso musi jeszcze być drobno zmiksowane i w takiej postaci dodawane do jedzenia. Danie mięsno-warzywne staje się osobnym pełnowartościowym posiłkiem w ciągu dnia. Warto tworzyć ciekawe smakowo kompozycje, zachowując wiedzę o ich wartościach odżywczych. Wśród gotowych propozycji również pojawia się kilka nowości, jak: Makaron z warzywami i szynką Bio Alete, Rosołek z kurczaka z ryżem oraz Potrawka z indykiem i pomidorami Bobovity. Najwięcej propozycji dla 7-miesięcznych maluchów ma Hipp Bio: Zupka koperkowa z ryżem i indykiem, Rosołek z kluseczkami i indykiem, Ziemniaki z buraczkiem, jabłkiem i delikatną wołowiną, Makaron z rybą morską i brokułami, Młode jarzynki z ryżem i cielęciną oraz Risotto z brokułami i królikiem. ...przekąski Po 7. miesiącu życia można podać czasem maluszkowi przekąskę, ponieważ niemowlak odczuwa silną potrzebę żucia, produkuje więcej śliny i chce poznawać nowe jedzenie. Mogą to być chrupki kukurydziane (np. Mniam, Angelina, Teddy) lub kawałki owoców, które maluch chętnie weźmie do rączki. Można też od czasu do czasu przyrządzić słodki deserek, inny niż tradycyjne mieszkanki ze słoiczka, np. kisiel z malin. Plus jest taki, że nadaje się on dla całej rodziny. Wystarczy wziąć garść malin (lub więcej), starannie je przebrać, umyć i przetrzeć przez sitko. W garnuszku należy zagotować 1/2 szklanki wody (na garść malin), a do drugiej połówki szklanki wody wsypać czubatą łyżkę mąki ziemniaczanej i energicznie wymieszać. Do gotującej się wody dodajemy następnie przecier malinowy i powoli, cieniutką strużką wlewamy rozprowadzoną mąkę ziemniaczaną. Całość należy intensywnie mieszać aż do zgęstnienia. Podajemy kisiel po przestygnięciu, zachęcając dziecko do samodzielnego jedzenia łyżeczką. …jajko Od 7. miesiąca wprowadzamy do diety pół żółtka jaja kurzego – co drugi dzień. Według innych trendów można od razu dawać połowę całego jajka (i żółtka, i białka). Jajko jest istotnym składnikiem diety, dostarcza bowiem dużo żelaza, fosforu i cynku, a także witamin z grupy B, witamin A i E oraz kwasów Omega 3. Trzeba jednak uważać, wprowadzając je do diety, ponieważ to jeden z silniejszych alergenów. Najlepiej zacząć od mniejszej ilości żółtka lub jajka. Trzeba ugotować je na twardo i wkruszyć odrobinę do zupki jarzynowej lub potrawki z warzyw (dania muszą być bezmięsne), np. Kremu z zielonych warzyw Gerbera lub BoboVity. Jeżeli u dziecka nie pojawiają się oznaki reakcji alergicznej, można stopniowo zwiększać ilość jajka w potrawie, aż dojdzie się do połówki. Dopiero wtedy bezpiecznie jest korzystać z gotowych dań z jajkiem ze słoiczka. Jajko podaje się co drugi dzień aż do 9. miesiąca życia, potem porcje się zwiększa. Powinny być to zawsze jajka dobre – najlepiej wiejskie, z wolnego chowu. Kiedy nie ma takiej możliwości, należy weryfikować stemple na skorupkach podczas zakupów (znakowane klasą 0 lub 1 pochodzą od kur żyjących na wolnym wybiegu, stempel 0 oznacza dodatkowo jajka pochodzące od kur hodowanych na ekologicznych paszach). Schemat żywienia dziecka karmionego mlekiem matki Dziecko nadal karmione jest piersią na żądanie (minimum 3 razy dziennie). Do tego jeden pełen posiłek w ciągu dnia powinna stanowić zupa jarzynowa z dodatkiem kaszki manny i łyżeczką gotowanego mięsa (ok. 170 ml). 1–2 razy w tygodniu do zupy zamiast mięsa dodaje się kawałeczek ryby, a co drugi dzień – połowę żółtka. Kolejny pełen posiłek to kaszka (np. Porcja zbóż BoboVity) lub kleik zbożowy. Maluch może dostawać też przecier i sok z owoców (razem do 150 ml dziennie). Schemat żywienia dziecka karmionego mlekiem modyfikowanym 7-miesięczne dziecko karmione mlekiem modyfikowanym powinno spożywać 5 posiłków dziennie. Mleko można wzbogacać kaszką manną lub kleikiem. Taki posiłek występuje 3 razy w ciągu dnia. Oprócz tego dochodzi jeden pełen posiłek warzywny, warzywno-mięsny lub warzywno-rybny (1–2 razy w tygodniu). Osobnym posiłkiem jest także kaszka smakowa na mleku modyfikowanym lub deser mleczno-owocowy. Do schematu karmienia dochodzą także soki lub przeciery. Karmienie w 7. miesiącu życia Warto w tym czasie umożliwić dziecku samodzielne jedzenie. Dobrze jest dać mu miękkie owoce (banany, obrane jabłka, brzoskwinie) albo gotowane warzywa pokrojone na niewielkie kawałki. Maluszek na pewno chętnie sam sięgnie po przekąskę lub posiłek i włoży sobie do ust. To doskonały trening motoryki małej (mięśni rąk), świadomości własnego ciała i orientacji przestrzennej. Małe kawałki jedzenia nie stanowią już zagrożenia dla dziecka. Karmiąc dziecko samemu, warto z kolei podawać maluchowi większe kęsy jedzenia, aby mógł doskonalić przeżuwanie, a tym samym przygotowywać się do prawidłowego jedzenia oraz ćwiczyć aparat mowy. Może to być miękki kawałek mięska, rozgotowana cząstka marchewki lub ziemniaka. 7. miesiąc życia malucha to najczęściej także dobry moment, aby zakupić solidnykubek niekapek. Dzięki niemu dziecko nauczy się samodzielnie pić, trzymać przedmioty w określonej pozycji, pozna łańcuch przyczynowo-skutkowy i wypracuje sobie prawidłową pozycję podczas picia. W karmieniu niemowlaka 7. miesiąc to czas względnej stabilizacji i spokoju, o ile dziecko miało już wcześniej rozszerzaną dietę. Jedyną większą nowością jest pojawienie się w potrawach jajka. Powoli też maluszek przyzwyczaja się do nowego sposobu jedzenia.
Czy moje 7-miesięczne dziecko może już jeść...?
Higiena jamy ustnej u dzieci jest bardzo ważna. Zęby mleczne wymagają szczególnej pielęgnacji. Do prawidłowego mycia zębów u niemowlęcia czy przedszkolaka niezbędna jest zatem nie tylko odpowiednia szczoteczka, ale również pasta do zębów. Pielęgnacja jamy ustnej niemowlęcia Zanim jeszcze w buźce maluszka pojawi się pierwszy ząbek, należy ją odpowiednio pielęgnować. Do tego celu można wykorzystać nawinięty na palec wilgotny gazik, którym przemywa się dziąsła dziecka. Używanie pasty do zębów na tym etapie nie jest konieczne. Gdy pojawi się pierwszy ząbek (najczęściej wybija się on między 4. a 7. miesiącem życia dziecka), wówczas należy zacząć używać do higieny jamy ustnej niemowlęcia odpowiedniej szczoteczki. Ważne, by była odpowiedniej wielkości oraz miała miękkie włosie. Ciekawą propozycją są silikonowe szczoteczki nakładane na palec. Pozwalają dobrze wyczyścić ząbki mleczne maluszka. Można je ponadto wykorzystać do wykonania masażu dziąseł, np. w czasie bolesnego ząbkowania. Pasta do zębów od pierwszego ząbka Właśnie tak najczęściej określane są pierwsze pasty do mycia zębów dla dzieci poniżej 1. roku życia. W swojej ofercie ma je wiele marek. Żel do zębów dla dzieci firmy Ziajka ma lekko słodkawy smak, a do tego w sposób delikatny i skuteczny czyści ząbki maluszka. Jest pozbawiony fluoru, a skład żelu wzbogacony jest o ekstrakty z tymianku i lukrecji oraz delikatne krzemionki. Wśród składników próżno szukać konserwantów i sztucznych barwników, dlatego połknięcie pasty przez dziecko nie spowoduje żadnych skutków ubocznych. Żel do mycia ząbków Ziajka kosztuje ok. 6 złotych. W pełni naturalna jest z kolei pasta do nauki mycia zębów marki Nuby. Nie zawiera fluoru ani Sodium Lauryl Sulfate (SLS), jak również sztucznych barwników i substancji smakowych. Odpowiednio stosowana skutecznie usuwa 99,9% bakterii bytujących w jamie ustnej – również tych, które są odpowiedzialne za rozwój próchnicy butelkowej. Pasta do zębów Nuby jest dostępna na Allegro w cenie 14 złotych. Równie naturalna i bezpieczna dla dziecka jest żel do zębów mlecznych Weleda Kinder. Kosztuje ok. 20 złotych. W składzie zawiera jedynie substancje w pełni naturalne (tj. kwas krzemowy, wyciąg z kwiatów nagietka, alginian z alg morskich); produkt nie jest testowany na zwierzętach. Pasta do zębów dla przedszkolaka Nieco starszym maluchom można już szczotkować mleczaki z wykorzystaniem pasty do zębów dla dzieci z fluorem. Warto uczyć dziecko płukania ust, by nie połykało ono dużych ilości spienionej pasty. Pamiętać należy, by na szczoteczkę nakładać niewielką jej ilość (wielkości ziarna pieprzu). Ciekawą propozycją dla przedszkolaków, zwłaszcza tych, które nie lubią myć zębów, jest czarodziejski żel do mycia zębów marki Ziaja. Kosztuje niewiele, bo ok. 4 złotych, a zdecydowanie może uatrakcyjnić codzienne szczotkowanie. Świecące drobinki i smak leśnych owoców z pewnością przekonają niejednego przedszkolaka do regularnego mycia zębów. Pasta ta łagodnie czyści ząbki, zapewniając przy tym skuteczną ochronę przed próchnicą. Wzmacnia szkliwo i zapobiega tworzeniu się płytki nazębnej. Fluor w swoim składzie zawiera pasta dla dzieci Elmex 0–6 lat (koszt: ok. 10 złotych). Jest obecna na rynku od wielu lat i cieszy się zaufaniem rodziców. Pasta ma obniżoną zawartość fluoru i zapobiega powstawaniu próchnicy. Ma smak bez aromatu owocowego, co ma zniechęcać maluchy do połykania pasty. Pielęgnacja jamy ustnej dziecka jest bardzo ważna. Niezwykle istotny jest nie tylko sposób szczotkowania zębów, ale i używane do tego celu akcesoria. Dobra pasta dla dziecka i odpowiednio dobrana szczoteczka w połączeniu z systematycznością i dokładnością to recepta na zdrowy uśmiech dziecka.
Pasta do mycia zębów dla dziecka
Historie, które mogłyby być kanwą filmów sensacyjnych lub doskonałych powieści kryminalnych, zdarzyły się naprawdę. I to nie w Ameryce, która z takimi zdarzeniami się kojarzy, ale w Polsce – w miastach, miasteczkach i wsiach. Marcin Kącki dotarł do sprawców, ofiar i świadków, a jego zbiór reportaży o kryminalnej Polsce to wyjątkowa lektura. Zuchwałe kradzieże i fantazyjne oszustwa Kącki z jednakową uwagą pochyla się nad bardziej i mniej spektakularnymi sprawami. Dociera do szczegółów głośnej kradzieży obrazu Moneta, który został w biały dzień wyniesiony z muzeum w Poznaniu, a następnie przez wiele lat leżał za szafą w mieszkaniu ludzi, którzy nie mieli o nim pojęcia (stąd tytuł zbioru – „Plaża za szafą”). Opowiada o zwyczajnej dziewczynie z małego miasteczka, która w bezczelny sposób naciągnęła wiele osób na bajeczne kwoty. Opisuje precyzyjnie zaplanowane przestępstwo, którego dopuścili się kompletni amatorzy. Jego opowieści nie gloryfikują jednak w żaden sposób kryminalistów. Czytelnik bywa zdziwiony ich fantazją i śmiałością – rozmach, z jakim planują swoje czyny, jest tak niezwykły, że trudno go nie zauważyć. Reportaże Kąckiego przede wszystkim jednak sprawiają, że zastanawiamy się nad tym, co czyni człowieka przestępcą, jak bardzo niewiarygodne wydaje się to, że niektórzy z jego bohaterów zdecydowali się złamać prawo. Jeśli wyobrażacie sobie, że kryminalistą zostaje się tylko w specyficznych okolicznościach, lektura „Plaży za szafą” przekona was, że się myliliście. Przypadkowe ofiary Równie, a może nawet bardziej przejmujące są teksty o ludziach, którzy padli ofiarą różnego rodzaju przestępstw i przekrętów. Taka właśnie jest opowieść o kobiecie, której życie legło w gruzach wskutek wzięcia leku. Firma farmaceutyczna nie umieściła informacji o niektórych możliwych skutkach ubocznych i akurat w tym konkretnym przypadku konsekwencje były dramatyczne. Część książki, poświęcona sprawom medycznym, wywiera spore wrażenie na czytelniku, który bez wątpienia zmuszony jest czasem do korzystania z usług służby zdrowia. Reporter, który nie daje się zniechęcić Filip Springer powiedział kiedyś, że Marcin Kącki pisze z „perspektywy natrętnej muchy”, i po lekturze „Plaży za szafą” trudno nie uznać, że jest to niezwykle trafne określenie. Kąckiego nie da się chyba zniechęcić. Kiedy kardynał Gulbinowicz odmawia przez telefon spotkania, reporter jedzie do niego i puka po prostu do drzwi. Kiedy ktoś sugeruje, że jakieś pytanie będzie nie na miejscu, pewne jest, że właśnie ta kwestia zostanie poruszona. Uporczywość przynosi w tym wypadku doskonałe efekty w postaci niewiarygodnie dobrych historii opowiedzianych z wielu perspektyw. Książkę Kąckiego czyta się jak najlepszy kryminał, a lektura ta przynosi sporo frajdy. Jednocześnie jednak z „Plaży za szafą” wyłania się jakaś prawda o Polsce i Polakach, którzy potrafią łamać prawo w przedziwny i fantazyjny sposób. Warto przeczytać i zadumać się nad rzeczywistością, w jakiej żyjemy. Książka dostępna jest na Allegro również w wersji elektronicznej już za około 29 złotych. *Źródło okładki: wydawnictwoagora.pl *
„Plaża za szafą. Polska kryminalna” Marcin Kącki – recenzja
Zaparcia u maluszka to dolegliwość ogromnie stresująca dla opiekunów, a także bolesna i nieprzyjemna dla dziecka. Przeczytaj, co robić, gdy wystąpią, i jak postępować, aby już więcej nie powracały. Dolegliwości związane z brzuszkiem są powszechne wśród większości niemowląt. Niedojrzały jeszcze układ trawienny dopiero przyzwyczaja się do wytężonej pracy i upłynie jeszcze kilka miesięcy, zanim będzie w pełni sprawnie funkcjonował. Jednym z częstszych problemów pojawiających się u maluchów są zaparcia. Prawidłowa dieta i nawadnianie organizmu pomoże im przeciwdziałać, jednak zawsze warto wiedzieć, co robić, kiedy już się pojawią. Przyczyny Główną przyczyną zaparć, poza niedojrzałością układów pokarmowego i trawiennego, jest niewłaściwa dieta i spożywanie niedostatecznej ilości płynów. Mogą one być również objawem alergii pokarmowej lub zaburzeń mikroflory jelitowej. U dziecka poniżej 6. miesiąca życia o zaparciach mówimy wtedy, gdy maluch ma trudności z robieniem kupki, płacze i napina się, ma twardy brzuszek, a kupka jest zbita i twarda. Starsze dzieci cierpiące na zaparcia robią kupkę rzadziej niż 2 razy w tygodniu, boli je brzuszek, który jest twardy i napięty. Dodatkowo może się pojawić zmniejszenie apetytu, niepokój, rozdrażnienie i wzdęcia. Należy pamiętać, że robienie kupki rzadko nie stanowi jeszcze podstawy do stwierdzenia problemów z brzuszkiem. Dotyczy to szczególnie dzieci karmionych mlekiem mamy, których wypróżnianie 1–2 razy na tydzień świadczy o prawie całkowitym wchłanianiu bogatego w składniki odżywcze mleka przez organizm. Zbawienne napoje Podstawową metodą walki z zaparciami jest odpowiednie nawadnianie małego organizmu. Niemowlak cierpiący na zaparcia poza mlekiem powinien otrzymywać dodatkowo do picia przegotowaną lub przeznaczoną dla niemowląt wodę i soki owocowo-warzywne. Dobrym pomysłem jest również podawanie delikatnych herbatek przeznaczonych dla najmłodszych. Na rynku znajdziemy działające przeciwskurczowo herbatki z wyciągu z kopru włoskiego oraz łagodzące ból brzuszka i regulujące pracę jelit napar i sok z dodatkiem rumianku. Zmiana diety Ważnym aspektem rozwiązywania problemów trawiennych jest prawidłowa dieta. Przy trudnościach z wypróżnianiem istotne jest spożywanie dużej ilości produktów bogatych w błonnik. W diecie dziecka należy ograniczyć produkty, które zawierają go bardzo mało. Są to między innymi: banany, gotowana marchewka, krowie mleko i niektóre jego przetwory, takie jak ser żółty i jogurty. Na pewien czas powinno się również zrezygnować z podawania dziecku produktów o właściwościach wzdymających, takich jak kalafior, brukselka i bób. Natomiast należy znacznie zwiększyć ilość świeżych warzyw i owoców, które są naturalnym źródłem błonnika. Przy opisywanych problemach najlepsze będą starte jabłka lub gruszki, maliny, gotowane brokuły, pomidory i ogórki. Dla najmłodszych dzieci idealnie nadają się gotowe dania ze zmiksowanymi warzywami lub deserki, których głównym składnikiem są suszone śliwki. Kiedy do lekarza Żadnych problemów z dziecięcym brzuszkiem nie należy bagatelizować. Powinniśmy również dobrze obserwować maluszka, aby szybko zareagować, jeśli pojawią się symptomy mogące wskazywać na stan chorobowy. Należą do nich: częste, chlustające wymioty, utrata wagi, wolne tempo przybierania na wadze lub zatrzymanie wagi, gorączka, wzdęcia i znaczny, przedłużający się spadek apetytu. W razie wystąpienia któregoś z powyższych objawów należy udać się z dzieckiem na konsultację do lekarza pediatry, który zleci wykonanie badań. Szybkie zdiagnozowanie zaparć u niemowlaka i odpowiednia reakcja nie tylko przyniosą ulgę maluszkowi, ale także zaoszczędzą nerwów opiekunom. Pamiętajmy, aby zachować spokój i wspierać dziecko w tej trudnej dla niego sytuacji.
Jak radzić sobie z zaparciami u niemowlaka
Silicon Power nie jest wyjątkowo popularnym i znanym producentem w Polsce, ale dyski SSD mogą to zmienić. Model S60 to jeden z tańszych dysków w ofercie, dostępny w rozmiarach: 60 GB, 120 GB i 240 GB. Jak wypadły w teście dwa ostatnie? Silicon Power został założony w 2003 roku w Tajwanie. Firma, oprócz produkcji SSD, specjalizuje się też w tworzeniu: pamięci flash, RAM-u, dysków zewnętrznych oraz akcesoriów. Wersja S60 to drugi w kolejności model z serii Slim. Czym przyciąga najbardziej? Ceną, bowiem wariant 120 GB to koszt 205 zł, a 240 GB – 389 zł. Specyfikacja kontroler: Silicon Motion SM2246XT (120 GB), SandForce SD-2281 (240 GB) interfejs: SATA III (6 GB/s) odczyt: do 520 MB/s, zapis: do 460 MB/s wsparcie: TRIM, NCQ, S.M.A.R.T, ECC temperatura pracy: 0–70° C wymiary: 100 x 69,85 x 7 mm, waga: 64–74 g niski pobór mocy, odporny na uderzenia (1 500 G) i wstrząsy (20 G) gwarancja: 3 lata Producent nie podaje szczegółów technicznych. Dysk S60 ma także różne kontrolery – dla wersji 120 GB jest to Silicon Motion, a dla 240 GB – SandForce. Dostępne były też opcje S60 wyposażone w jeszcze inne układy (stąd w wielu miejscach informacje na temat dysku i wydajności się różnią). Wyposażenie i konstrukcja Dyski zapakowane są w proste opakowania typu blister. Na kartonowej wkładce nie ma zbyt wielu informacji – można ją jednak rozłożyć i wówczas dowiemy się, jak zamontować dysk w laptopie. Wyposażenia nie znajdziemy, czyżby producent zaoszczędził? Lepiej w ten sposób, niż oszczędzać na obudowach dysków – te są (całe szczęście) bardzo dobrej jakości. Oba dyski mają obudowy z aluminium, nie zdecydowano się na tworzywa sztuczne. Co ciekawe, są inaczej obrobione. Model 120 GB to czarne, anodowane aluminium, zaś większy (240 GB) to wariant szczotkowany. W pierwszym śruby są srebrne, w drugim – czarne, ale oba posiadają duże naklejki na froncie z kolorowym logo producenta i wyraźnym oznaczeniem pojemności. Producenci zazwyczaj korzystają z tych samych obudów w obrębie serii, zatem podejście Silicon Power mi się podoba – można liczyć na małą gratyfikację przy wyborze większego dysku. Nie ma to jednak dużego znaczenia, ponieważ w większości przypadków dysków nie będzie widać. Wygląd SSD okaże się istotny wtedy, gdy wyeksponujemy dyski w obudowie komputera PC. Wykonanie dysków jest bardzo dobre – krawędzie nie są ostre, metal, jak i obróbka prezentują wysoką jakość. Gwinty znajdują się bezpośrednio w obudowie, ale precyzyjnie je nawiercono. Oprogramowanie Producent nie udostępnia programu monitorującego, który jest przeznaczony tym dyskom SSD. Oferuje jednak prosty program do aktualizacji oprogramowania – sam pobiera nowe wersje firmware, wystarczy ją wskazać, by dokonać operacji. Program działał bez problemu w systemie Microsoft Windows 10. Na stronie producenta można znaleźć jeszcze prosty program do przywracania plików (Recuva File Recovery) oraz wersję 60-dniową pakietu bezpieczeństwa (Norton Internet Security). Dyski wspierają funkcję S.M.A.R.T, więc można monitorować ich wydajność i żywotność za pomocą innych programów. Silicon Power S60 (120 GB i 240 GB) – pomiary Platforma testowa: procesor: Intel i5-4690k płyta główna: MSI Z97 Gaming 5 RAM: HyperX Savage 2400 MHz CL11 8 GB dyski HDD: WD Green 1 TB, Seagate Barracuda 1 TB dyski SSD: Samsung 840 EVO 120 GB, Silicon Power V70 120 i 240 GB karta graficzna: MSI GeForce GTX 970 Gaming 4 GB system operacyjny: Windows 10 – 64 bit Dyski przetestowałem za pomocą popularnych programów: AS SSD, CrystalDiskMark, ATTO Disk Benchmark oraz HD Tune. Producent podał tylko ogólne ramy wydajnościowe, tych nie udało się dokładnie osiągnąć w wariantach 120 GB i 240 GB, ale wyniki są niezłe. W AS SSD wersja 120 GB zanotowała prawie 500 MB/s odczytu sekwencyjnego i tylko 153 MB/s zapisu – to jednak standard, jak na tanie dyski SSD o niewielkiej pojemności. Test odczytu i zapisu próbek 4K nie zachwycał, ponieważ wyniósł prawie 14 MB/s odczytu i 96 MB/s zapisu. CrystalDiskMark dał, jak zwykle, bardziej optymistyczne rezultaty – dla odczytu i zapisu sekwencyjnego było to: 528 MB/s i 161 MB/s, a próbka 4K to: 12 MB/s i 110 MB/s. W ATTO zapis był stały na poziomie 160 MB/s (na plikach od 2 MB do 8 GB). Wariant 240 GB to przede wszystkim lepsze wartości zapisu. Odczyt wyniósł w AS SSD 495 MB/s, a zapis – 258 MB/s. Dla CrystalDiskMark było to kolejno 496 MB/s i 270 MB/s. Transfer 4K również okazał się lepszy – to 17 MB/s odczytu i 108 MB/s zapisu w AS SSD oraz 30 MB/s i 115 MB/s w CrystalDiskMark. Co ciekawe, w ATTO zapis wypadł dużo lepiej, dlatego że program wskazywał nawet 518 MB/s. box:imageShowcase box:imageShowcase Silicon Power S60 (120 GB i 240 GB) w praktyce Różnice wydajnościowe pomiędzy dyskami widać także w praktyce. Wersja 120 GB kopiowała 2 GB małych plików w obrębie dysku przez 11 sekund. Dyski tego typu zazwyczaj utrzymują 7–8 sekund przy tej operacji. Folder 38 GB różnych plików, małych i dużych, potrzebował 5 minut i 50 sekund kopiowania. To przeciętny wynik. Transfer nie spadał poniżej 115 MB/s. Wersja 240 GB potrzebowała na kopię 2 GB aż 9 sekund. Duży folder udało się przekopiować w 4 minuty i 22 sekundy, co jest bardzo dobrym wynikiem. Transfer utrzymywał się na poziomie 120–270 MB/s. Pracę dysków oceniam jako stabilną, klasycznie dla SSD wczytywanie programów okazało się przyspieszone. To samo tyczyło się wczytywania gier i ładowania poziomów – GTA V potrzebuje jeszcze szybszych SSD, ale wczytywanie Wiedźmina 3 lub Far Cry 4 było już wyraźnie przyspieszone względem stacjonarnych i mobilnych dysków HDD. Wersja 120 GB daje użytkownikowi 111 GB na dane, a w 240 GB dostępne są 223 GB. Podsumowanie Silicon Power S60(120 GB i 240 GB) nie są demonami szybkości, jednak nie można od nich tego oczekiwać. To jednak tanie nośniki – nie zachwycają prędkością zapisu. Wersja 240 GB robi już dobre wrażenie transferami 4K. Są lepsze od większości taniej konkurencji. Testy syntetyczne to nie wszystko, liczy się praktyka – wariant 240 GB porządnie radzi sobie z kopiowaniem plików, to dobry nośnik na gry i programy bądź system operacyjny. Wersja 120 GB to koszt 205 zł (czyli 1,7 zł za 1 GB), „240-tkę” można mieć za 389 zł (1,6 zł za 1 GB). To okazyjne ceny. W sprzedaży jest także mały dysk 60 GB za 160 zł (2,6 zł za 1 GB) – ta najmniej się opłaca. Wersja 120 GB przyda się do starszego laptopa (także z SATA II), jednak najlepiej wybrać 240 GB. Dobrą alternatywą dla S60 są dyski Crucial BX100albo Transcend SSD 370. Zalety: bardzo dobre wykonanie (solidne, aluminiowe obudowy, różna obróbka), stabilna i bezproblemowa praca, niezła wydajność (odczyt wersji 240 GB i transfery 4K). Wady: przeciętny zapis, niska wydajność dysku 120 GB.
Test dysku SSD Silicon Power Slim S60 (120 GB i 240 GB) – solidne i tanie nośniki SSD
Znajomość anatomii człowieka w wieku szkolnym nie ogranicza się tylko do umiejętności wskazywania i nazywania poszczególnych części ciała. Ważna jest również wiedza dotycząca działania układów i zachodzenia w organizmie wielu procesów. Edukacja odbywa się nie tylko przez przekaz słowny. Niezbędne stają się wszelkie pomoce naukowe. Pomoce naukowe dla ucznia Pomoce tego typu są wręcz niezbędne w zdobywaniu wiedzy nie tylko o człowieku, ale też o świecie. Stanowią świetne urozmaicenie lekcji i w praktyczny sposób obrazują trudne zagadnienia. Dzięki nim wiedza zostaje przełożona na doświadczenia praktyczne, a tym samym ułatwiają zapamiętywanie nawet skomplikowanych informacji. Poznając np. poszczególne narządy wewnętrzne, łatwiej uświadomimy sobie ich umiejscowienie, jeśli skorzystamy z fantomu. Anatomia może być więc pokazana żywo i praktycznie. Niejednokrotnie podkreśla się, że możliwość doświadczania, manipulowania i poznawania z bliska znacząco podnosi poziom edukacji (w porównaniu z „suchym” poznawaniem faktów przez słowo pisane). Pomoce naukowe w uczeniu się anatomii człowieka Aby edukacja była jak najbardziej praktyczna i pełna, nie obejdzie się bez pomocy dydaktycznych. Wybór ich nie jest jednak taki prosty i oczywisty. Wszelkiego rodzaju pomoce muszą być przede wszystkim dopasowane do wieku ucznia, a więc do poziomu nauczania. Z pewnością na etapie szkoły podstawowej nie muszą być one tak szczegółowe, jak w późniejszych klasach. Im dziecko młodsze, tym pomoce mogą być mniej precyzyjne. Bardzo dokładne i skomplikowane modele okażą się po prostu mało przydatne. Na poziomie szkoły podstawowej wystarczą najprostsze fantomy człowieka, naturalnej wielkości i rozkładane na zaledwie kilka części. Dla starszych uczniów fantomy mogą być wielokrotnie zmniejszone, przy zachowaniu większej precyzji i licznych szczegółów. Pomoce naukowe stanowią ważne uzupełnienie wiedzy książkowej. Przyswajane informacje są ciekawie zobrazowane, dzięki czemu wzrasta poziom ich zapamiętywania. Uczniom zdecydowanie łatwiej jest zdobywać wiedzę zaprezentowaną w takiej formie. Z pomocy naukowych powinien korzystać każdy – dorosły dla wizualizowania tego, co przekazuje, uczeń – dla głębszego zrozumienia tematu. Anatomia człowieka – przegląd pomocy naukowych Wartościowe pomoce naukowe są na wagę złota. Z jednej strony anatomia człowieka jest bardzo ważnym zagadnieniem, z drugiej – nie ma zbyt wiely pomocy naukowych, które przedstawiałyby wiedzę w praktyczny sposób. Warto zwrócić uwage na: Drewniane puzzle anatomia – pomoc naukowa dla najmłodszych (od 3. roku życia), w wersji przedstawiającej i chłopca i dziewczynkę. Puzzle obrazują dziecku budowę ludzkiego ciała. Warstwowe ułożenie elementów pozwala ukazać to, co jest widoczne na zewnątrz, ale też co kryje się wewnątrz organizmu. Zaczynamy więc od organów wewnętrznych, potem przechodzimy przez szkielet, mięśnie, skórę, a dopiero na koniec zakładamy ubranie. To bardzo przydatna pomoc naukowa dla najmłodszych. Cena: ok. 62 zł. Podkładki edukacyjne – elastyczne, usztywnione, podwójnie foliowane podkładki, które w sposób bardzo szczegółowy przedstawiają anatomię człowieka (szkielet, mózg, zmysły i układ mięśniowy). Ponadto zawierają cenne informacje dotyczące układu pokarmowego człowieka, mikro- i makroelementów, a nawet pasożytów. Dodatkowo zawierają informacje z zakresu mikrobiologii. Istnieje możliwość zakupu pojedynczych podkładek lub zestawu. Cena: 18 zł za 3 sztuki. Szkielet Clementoni – od 8. roku życia. Realistyczny model człowieka do samodzielnego złożenia. Zaznajamia z anatomią, ze szkieletem i z poszczególnymi organami. Zestaw został dodatkowo wyposażony w stetoskop oraz w model trójwymiarowy budowy DNA. Specjalna aplikacja internetowa pozwala na animację i wizualizację. Cena: 60–70 zł. LISCIANI Poznaj ciało człowieka karty – powyżej 6. roku życia. Zestaw jest wyposażony w różne elementy: model szkieletu człowieka do złożenia, 2 modele prezentujące mięśnie i układy, ilustrowany podręcznik oraz 16 kart służących do poznawania działania narządów ludzkich. Dodatkowo zawiera stojak do kart. Cena: ok. 35 zł. Wszelkie pomoce naukowe są dobrym pomysłem na wartościowy prezent dla dziecka. Łączą w sobie elementy zabawy z bardzo konkretną wiedzą. Dziecko jednocześnie bawi się i uczy. To idealne połączenie przyjemnego z pożytecznym.
Anatomia człowieka – przegląd pomocy naukowych dla ucznia
Świat artystów jest przeniknięty skrajnościami. Pełen docenianego dopiero po śmierci geniuszu, rywalizacji, walki o chwilę sławy i ekstrawaganckich zachowań tuszujących najprostszą ludzką potrzebę, by kochać i być kochanym. Prezentujemy najlepsze lektury o życiu znanych malarzy. 1. „Moje sekretne życie” Salvador Dalí Pierwsze słowa tej fascynującej autobiografii brzmią: „W wieku sześciu lat chciałem zostać kucharką. Gdy miałem siedem – Napoleonem. Odtąd moja ambicja nie przestawała rosnąć, podobnie jak moja mania wielkości”. Na kolejnych stronach czytelnik dowiaduje się, że Dalí jako mały chłopiec „przywierał do przyjemności z nieznającą ograniczeń egoistyczną zachłannością i przy najmniejszej próbie jej ograniczenia stawał się niebezpieczny”. „Moje sekretne życie” to odważna i niezwykle szczera spowiedź artysty. Spowiedź, w której bynajmniej nie znajdziemy śladu skruchy. Ekscentryczny malarz opowiada o sobie, o wizjach, które natchnęły go do stworzenia nieśmiertelnych dzieł, o swoich fetyszach, fantazjach i ukrytych pragnieniach – a to wszystko w aurze niezmąconego samouwielbienia. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów artystycznego dorobku Dalego. Po lekturze nie sposób patrzeć na jego sztukę z tej samej perspektywy – pojawiają się podwójne znaczenia i cień szalonych działań, które doprowadziły go do momentu tworzenia. Nieokiełznana narracja, szelmowski ukłon specyficznego poczucia humoru, kolejne kontrowersyjne fakty z życiorysu – niczego innego nie można się było spodziewać po mistrzu surrealizmu. box:offerCarousel 2. „Beksińscy. Portret podwójny” Magdalena Grzebałkowska „Zdzisław Beksiński nigdy nie uderzy swojego syna. Zdzisław Beksiński nigdy nie przytuli swojego syna”. Książka Magdaleny Grzebałkowskiej opowiada o jednym z najbardziej znanych polskich malarzy i jego jedynym potomku. Autorka zgromadziła mnóstwo materiałów pochodzących z rzetelnych źródeł – polegając między innymi na opiniach oraz wspomnieniach dalszych i bliższych znajomych rodziny Beksińskich – by stworzyć wiarygodną opowieść o dwóch zupełnie różnych mężczyznach, których łączyło jedynie pokrewieństwo i skłonność do kreowania własnych, hermetycznie zamkniętych światów. Zdzisław – kontrowersyjny malarz poszukujący prawdy o ludzkiej istocie w awangardowej, wizjonerskiej formie – zafascynowany między innymi wymową symboli, abstrakcją, masochizmem i sadystyczną erotyką. Twórca niejednoznacznych dzieł budzących poczucie grozy i lęku zmieszane nierozłącznie z dozą chciwej ciekawości. Tomasz – ceniony dziennikarz muzyczny, tłumacz, jedna z najbardziej charyzmatycznych osobowości wśród polskich prezenterów radiowych. Od najmłodszych lat był obsesyjnie zafascynowany śmiercią, po kilku próbach samobójczych ostatecznie odebrał sobie życie 24 grudnia 1999 roku. „Beksińscy. Portret podwójny” to książka o malarstwie i muzyce, o pasji i sztuce, ale przede wszystkim opowieść o relacji pomiędzy ojcem a synem – o tłumieniu w sobie uczuć, milczeniu, specyficznej domowej atmosferze, poczuciu pustki i o ogromnej, nieopisanej samotności. Okraszona zdjęciami i reprodukcjami obrazów książka Grzebałkowskiej to biografia, która ujawnia szczegóły poruszającej, smutnej historii napisanej przez losy dwóch wyjątkowych artystów. box:offerCarousel 3. „Modigliani – Książę bohemy” Laurent Seksik Amedeo Modigliani – włoski malarz żydowskiego pochodzenia – współczesną sławę zawdzięcza przede wszystkim aktom uchodzącym w jego czasach za skandalizujące. Ze względu na to, że artysta nie przyłączył się do żadnego spośród współczesnych mu nowych prądów w sztuce, takich jak kubizm czy fowizm, a jego twórczość odzwierciedlała wyłącznie indywidualny, niepowtarzalny styl – nie odniósł sukcesu, a poświęconej mu wystawy doczekał się dopiero po śmierci. Niezrozumiany przez krytyków, niedoceniany przez potencjalnych nabywców obrazów, Amedeo żył w nędzy, a stałymi punktami jego egzystencji były alkohol, narkotyki i nawracające choroby płuc. Zmarł na gruźlicę w 1920 roku, dzień później jego ukochana Jeanne Hébuterne popełniła samobójstwo w ostatnim miesiącu ciąży. W 2010 roku podczas aukcji w Nowym Jorku jeden z aktów Modiglianiego został wylicytowany za rekordową sumę prawie 69 milionów dolarów. „Modigliani – Książę bohemy” jest komiksową wersją biografii artysty. Nękany gruźlicą, arogancki i niestabilny emocjonalnie, mieszka wraz z Jeanne na nędznym paryskim poddaszu. Seksik kreśli wstrząsający obraz ostatniego okresu życia niedocenianego malarza, dla którego tworzenie nie było zawodem, ale pożerającą go od wewnątrz obsesją i walką toczoną na nowo każdego dnia. Zachwycająca szata graficzna urzeka miękką kreską i nadaje smutnej historii upadłego księcia bohemy piękną, poruszającą formę. box:offerCarousel 4. „Madame Picasso” Anne-Sophie Girard Pablo Ruiz Picasso – hiszpański malarz, rzeźbiarz i grafik, współtwórca kubizmu. Zafascynowany eksperymentami z geometryzacją i uproszczeniem formy, do dziś bywa uważany zarówno za geniusza, jak i mordercę malarstwa. Jego biografie przedstawiają obraz mężczyzny pełnego sprzeczności. Genialny jako artysta, twórca oryginalnej, nowatorskiej formy, jednocześnie żył, nie interesując się sztuką inną niż własna, był człowiekiem nietowarzyskim, obdarzonym wątpliwą moralnością, zdolnym do wyrachowanego okrucieństwa. Mnogość związków od zawsze stanowiła intrygujący rys w historii Pabla. Kobiety były źródłem jego natchnienia i zarazem najpoważniejszych problemów. Spośród siedmiu niewiast, które odegrały największą rolę w życiu malarza, dwie popełniły samobójstwo, a dwie inne oszalały. „Madame Picasso” stanowi barwne połączenie faktów historycznych z literacką fikcją. Autorka prezentuje historię romansu wybitnego artysty z Evą Gouel. Niewiele wiemy o niej naprawdę, poza tym, że po czterech latach związku z malarzem zmarła na gruźlicę, a sam Pablo zwykł mawiać, że kochał ją bardziej niż wszystkie pozostałe. Anne-Sophie Girard snuje romantyczną opowieść o niewinnej dziewczynie, która przybywa do Paryża w poszukiwaniu szczęścia – tam poznaje ekscentrycznego Hiszpana i stopniowo wzbudza w nim coraz większą fascynację, tak że w końcu zostaje jego kolejną muzą. Dobrze napisana historia miłosna ze zgrabnie wplecionymi faktami z życiorysu Picassa z pewnością zadowoli wszystkich amatorów jego sztuki, którzy zastanawiają się, jak mogły wyglądać niektóre prywatne szczegóły losów artysty. box:offerCarousel 5. „Pasja życia” Irving Stone Literacki portret jednego z największych malarzy w historii – Vincenta van Gogha – bywa przez czytelników określany jako najważniejsza książka ich życia. Nie bez przyczyny. Stone podjął się próby ukazania dziejów holenderskiego artysty, opierając się przede wszystkim na informacjach zawartych w jego prywatnej korespondencji. Czytelnik poznaje Vincenta tuż przed urodzinami i od tego momentu towarzyszy w jego niełatwej, wymagającej wędrówce. Odrzucony przez współczesne mu otoczenie, okrzyknięty przez domowników nierobem i niedojdą po przerwaniu edukacji (zgodnie z wolą ojca kształcił się na pastora), podróżował po Europie, czynnie uczestnicząc w życiu najuboższych, najprostszych ludzi. I malował. Pogardzany przez środowisko malarzy i wspierany do końca jedynie przez swojego brata – artysta cierpiał na napady lękowe. Spędził pewien okres w szpitalu dla chorych psychicznie, gdzie podczas ataków głębokiej depresji kilkukrotnie połykał swoje farby. „Pasja życia” autorstwa Irvinga Stone’a to rewelacyjna lektura dla każdego, kto lubi czytać o prawdziwych emocjach. To niezwykła opowieść o człowieku, który walczył do końca o to, co kochał, czego pragnął i w co wierzył. O człowieku, którego twórczość wywarła niezmierzony wpływ na artystów XX wieku. O człowieku, którego obrazy należą dziś do najbardziej rozpoznawalnych i najdroższych dzieł sztuki na świecie. O człowieku, który niedoceniony za życia, wyśmiewany i upokarzany, popełnił samobójstwo w wieku trzydziestu siedmiu lat.
Życie na płótnie: 5 najlepszych książek o słynnych malarzach
Jeśli naszą pasją są góry, to w pewnym momencie możemy zdać sobie sprawę, że sprzęt, którym dysponujemy, już nam nie wystarcza. Kupujemy więc nowe buty i kurtki, jednak często zapominamy o czymś, co może nas uchronić przed groźnymi wypadkami i kontuzjami. To kije trekkingowe. Czym kierować się przy ich wyborze i jak dobrać idealny model dla siebie? Funkcje kijów trekkingowych Wielu z nas zapewne uważa, że górskie wspinaczki nie potrzebują od nas niczego więcej poza dobrą kondycją i odpowiednimi butami. Nic bardziej mylnego. Czasem kije trekkingowe mogą nie tylko uratować nasze zdrowie, ale nawet życie. Często są błędnie mylone z kijami do nordic walking, w rzeczywistości muszą wytrzymywać dużo większe obciążenia. Tego rodzaju kijki mają trzy podstawowe funkcje. Po pierwsze, mają odciążać nasze stawy, a w szczególności staw kolanowy, który w trakcie górskiej wspinaczki jest narażony na największy wysiłek. Po drugie, mają odciążać mięśnie, które po wielogodzinnej wędrówce są bardzo zmęczone. W tym wypadku kijki trekkingowe sprawdzą się zwłaszcza podczas szybkiego marszu na szlakach. Po trzecie i najważniejsze, zapewniają bezpieczeństwo w nie zawsze łatwych warunkach. Ich posiadanie docenimy zwłaszcza podczas wspinaczki po mokrych i oblodzonych skałach, ponieważ podczas poślizgu stanowią dodatkowy punkt podparcia. Długość kijka Najważniejsza przy wyborze kijków trekkingowych jest ich długość. Odpowiednio dobrany model nie tylko poprawi komfort naszej wędrówki, ale także zapewni większe bezpieczeństwo. Na szczęście większość dostępnych kijów trekkingowych to kije teleskopowe, co oznacza, że mają one regulowaną długość. To bardzo pomocne, ponieważ tak naprawdę idealną długość kija powinniśmy ustawić po kilku godzinach wędrówki, w trakcie której powinniśmy regulować ich wysokość. I chociaż metoda prób i błędów to najlepszy sposób do znalezienia idealnej długości kijka, to często podaje się długość dla określonego wzrostu turystów. Jeżeli górskiej wspinaczki podejmuje się dziecko o wzroście 110 cm, to powinno mieć ono kijek o długości 70–75 cm. Przy 160 cm ich długość powinna wynosić 100–105 cm, a przy 180 cm wzrostu – 120–125 cm. Nie warto jednak kurczowo trzymać się tych długości, ponieważ w zależności od terenu będziemy skracać lub wydłużać nasze kije, np. wspinając się pod stromą górę lub z niej schodząc. Waga i wymiary Nikt z nas nie chce, aby podczas górskiej wędrówki kijki trekkingowe zamiast pomagać, przeszkadzały. Właśnie dlatego podczas ich zakupu warto zwrócić uwagę na to, ile ważą i jakiej są wielkości. Idealne kijki to takie, które nie dość, że mało ważą, to zajmują też mało miejsca. Do najpopularniejszych modeli należą kijki aluminiowe oraz karbonowe. Te drugie są zdecydowanie lżejsze. Dla porównania: kijek aluminiowy mierzący 115 cm waży około 340 g, a tej samej długości kijek karbonowy już 240 g. Różnica może nie wydaje się zbyt duża, jednak podczas wyczerpującej górskiej wędrówki docenimy ich mniejszą wagę. Warto zwrócić uwagę, czy wybrany przez nas kijek jest teleskopowy. Jeśli tak, to po złożeniu będzie zajmował znacznie mniej miejsca niż kij nieskładany. Amortyzacja Chociaż występuje w wielu modelach trekkingowych kijków, to nie przez wszystkich miłośników górskich wycieczek jest polecana. Z jednej strony amortyzacja zapewnia większy komfort podczas chodzenia, z drugiej – amortyzatory to dodatkowy ciężar kijka. To, czy wybierzemy kije z tą dodatkową funkcją, zależy tylko od tego, czy wolimy większy komfort podczas chodzenia, czy mniejszą wagę plecaka, który będziemy nosić. Rączki Do wyboru mamy trzy pokrycia rączek kijków. Mogą to być rączki piankowe, czyli najczęstszy wybór miłośników gór. Są popularne, ponieważ nie dość, że dobrze trzyma się je w dłoni, to jeszcze wygłuszają część wibracji, które powstają podczas chodzenia, ponadto nie niszczą się pod wpływem spoconych dłoni. Jeżeli nie przekonują nas rączki piankowe, to możemy wybrać gumowe, jednak i w tym wypadku do wyboru mamy gumę miękką, sztywną bądź mieszaną. To, którą wybierzemy, powinno zależeć tylko od tego, jak dana rączka trzyma się w naszych dłoniach. Dostępne są także kije z rączkami wykonanymi z drewna korkowego. Ten rodzaj rączki będzie pewnie leżał w ręce, a wykonanie z naturalnego materiału spowoduje, że pod wpływem potu rączka nie będzie się odbarwiać lub – co gorsza – pękać. Przy wyborze kijków warto zwrócić uwagę na to, czy wybrana przez nas firma jest polecana przez innych turystów. Jeśli wybierzemy nieznanego producenta, jest duża szansa na to, że za jakiś czas będziemy musieli ponownie stanąć przed koniecznością zakupu nowej pary kijków trekkingowych.
Kijki trekkingowe
Jak co roku w połowie czerwca do Los Angeles zjechali wszyscy najważniejsi wydawcy gier wideo, by przedstawić swoje nadchodzące produkcje. Obiecujących tytułów na targach E3 było prawdziwe zatrzęsienie, ale nawet wśród nich znalazło się kilka perełek, które zepchnęły konkurencję w cień. Oto najciekawsze pozycje, zaprezentowane podczas tegorocznego święta interaktywnej rozrywki. Cyberpunk 2077 data premiery: nieznana, platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One. Pogłoski o tym, że na E3 zobaczymy zwiastun nowej produkcji odpowiedzialnego za trylogię Wiedźmin studia CD Projekt RED, krążyły po sieci od początku roku. I rzeczywiście, w końcu dostaliśmy świeży materiał z Cyberpunka 2077... który okazał się mocno odmienny od tego, czego wielu gracz oczekiwało. Tak jak pierwszy trailer sprzed pięciu lat utrzymany był w mrocznej stylistyce, tak ten pokazany w trakcie targów od razu atakował szybkimi ujęciami niczym z teledysku, energetyczną muzyką i jaskrawymi barwami. Zaskoczeniem okazało się też, że gra będzie… RPG-ową strzelanką, w której świat obserwujemy z oczu bohatera (lub bohaterki). Ale pod tą efektowną kolorystyką czai się ponura rzeczywistość rządzonej przez megakorporacje metropolii Night City. W trailerze doskonale widać wszechobecną przemoc, wojny gangów i ogromną przepaść między biednymi a bogatymi. Przedstawiony na E3 świat Cyberpunka 2077 robi wrażenie zepsutego, ale też pełnego możliwości. Najlepszy moment prezentacji: Wyjazd z mrocznego tunelu metra i pierwszy rzut oka na futurystyczne Night City. The Last of Us: Part II data premiery: 2019 rok (według nieoficjalnych informacji), platforma: PlayStation 4. Podczas tegorocznych targów w końcu zobaczyliśmy konkretny fragment rozgrywki z kontynuacji jednej z najlepiej ocenianych produkcji w historii interaktywnej rozrywki. The Last of Us: Part II nie zawiodło – trwająca ponad dziesięć minut prezentacja była jednym z absolutnie najbardziej imponujących momentów E3. Rozpoczęła się od spokojnej, melancholijnej sceny podczas potańcówki w kryjówce ocalałych, by potem w ułamku sekundy przejść do brutalnej rzeczywistości postapokaliptycznego świata. Tym razem grywalną postacią jest Ellie, która w poprzedniej części towarzyszyła głównemu bohaterowi. Na trailerze przemierza ona szalenie efektowny las i równie ładne ruiny miasta, porośnięte bujną roślinnością. Obejrzeliśmy też świetne sekwencje walki i skradania się, w których wielkie wrażenie robiły bardzo płynne i naturalne animacje. Twórcy pokazali także sporo naturalistycznej, wręcz przerażającej brutalności. Najlepszy moment prezentacji: Wzmianka Ellie o nadopiekuńczym „staruszku”, potwierdzająca, że Joel (bohater „jedynki”) niemal na pewno żyje i ma się dobrze. Assassin’s Creed Odyssey data premiery: 5 października 2018 roku, platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One. Po tym, jak ubiegłoroczne Assassin’s Creed: Origins odświeżyło z powodzeniem skostniałą formułę serii, firma Ubisoft postanowiła w kolejnej części pójść jeszcze dalej w kierunku RPG akcji z prawdziwego zdarzenia. Odyssey cofnie nas do V wieku przed naszą erą, do starożytnej Grecji, gdzie jako wnuk lub wnuczka legendarnego króla Leonidasa przeistoczymy się w prawdziwego spartańskiego bohatera. Nowe Assassin’s Creed faktycznie zbliży się do gier fabularnych. Po raz pierwszy w cyklu pojawią się opcje dialogowe, a nabijanie kolejnych poziomów doświadczenia, rozwijanie umiejętności i zdobywanie coraz lepszego ekwipunku będzie niezbędne do sukcesu. Powróci także niczym nieograniczona żegluga, wzorowana na rozwiązaniach z Assassin’s Creed IV: Black Flag. Tym razem pływać będziemy pomiędzy wysepkami na Morzu Jońskim i Egejskim. Jeśli Odyssey okaże się równie udane jak Origins – nie mamy nic przeciwko kolejnym zmianom. Najlepszy moment prezentacji: Bitwa lądowa na niespotykaną dotychczas w tej serii skalę, zwieńczona walką z potężnym Dioklesem. Fallout 76 data premiery: 14 listopada 2018 roku, platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One. Wojna może i nigdy się nie zmienia, ale seria Fallout – jak najbardziej. Tym razem studio Bethesda postanowiło w ramach uwielbianego postapokaliptycznego cyklu zrobić grę wieloosobową. Wcielimy się w niej w mieszkańca krypty 76, któremu powierzono zadanie stworzenia nowego świata. Tę samą misję otrzymają jednak dziesiątki innych graczy, z którymi będziemy mogli nawiązać współpracę. Deweloperzy uspokajają przy tym, że samotnicy także znajdą tu coś dla siebie, choć przeżycie w tym gigantycznym (czterokrotnie większym niż w Falloucie 4!) świecie ma być zdecydowanie łatwiejsze w grupie. Nowa odsłona kultowego cyklu położy mocny nacisk na walkę o przetrwanie – budowanie i zarządzanie własną bazą, zbieranie surowców oraz eksploracja będą rdzeniem rozgrywki. Oczywiście Fallout 76 pozwoli także rozwijać naszą postać. Najlepszy moment prezentacji: Główny bohater przywdziewający ikoniczny pancerz wspomagany. Dobrze, że Bethesda nie zapomina całkowicie o korzeniach serii. Battlefield V data premiery: 19 października, platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One. Po chłodnym przyjęciu pierwszego zwiastuna Battlefielda V studio EA DICE miało sporo do udowodnienia podczas targów E3. Do Los Angeles deweloperzy przywieźli więc nie tylko nowe materiały z rozgrywki, ale i w pełni grywalny moduł wieloosobowy, który mogli przetestować przedstawiciele mediów – dzięki temu w sieci zaroiło się od filmików pokazujących, jak nadchodzący drugowojenny FPS prezentuje się w akcji. Dowiedzieliśmy się zatem, że w Battlefieldzie V dostaniemy otoczenie w pełni podatne na zniszczenia, niespotykane dotąd w serii możliwości personalizacji postaci oraz tryb battle royale (wygrywa ostatni żywy gracz na mapie) i że ujrzymy sporo drobnych poprawek w rozgrywce. Kolejna odsłona serii zapowiada się na dynamiczną strzelankę wieloosobową, z imponującą oprawą wizualną oraz obiecującym modułem Grand Operations. Innymi słowy, będzie to po prostu kolejny Battlefield, czyli gra kochana przez miliony. Najlepszy moment prezentacji: Czołg przebijający się przez ściany domu, demonstrujący system niszczenia otoczenia. Death Stranding data premiery: nieznana, platforma: PlayStation 4. Na targach E3 pokazano ośmiominutowy trailer Death Stranding, pierwszego niezależnego projektu legendarnego Hideo Kojimy (twórcy cyklu Metal Gear Solid). Mimo to wciąż trudno powiedzieć, czym tak naprawdę jest ten tytuł. Miliony graczy nadal zadają sobie pytanie, jaki gatunek będzie reprezentować ta gra i o czym opowie jej fabuła. Prawdopodobnie właśnie dlatego Death Stranding wciąż intryguje i wzbudza ogromne emocje. Podczas konferencji Sony mieliśmy okazję zobaczyć m.in. fragmenty eksploracji przepięknego, surowego świata, a także etapy, w których główny bohater unika niewidzialnych istot, zostawiających na ziemi ślady dłoni, i tajemniczych czarnych cieni. Szczególnie dobrze wygląda sceneria w grze. Góry, potoki, ruiny miasta. Szkoda tylko, że wciąż nie wiemy, jakie znaczenie ma podróż protagonisty, który przez większą część materiału po prostu idzie przed siebie, niosąc na plecach jakieś ładunki. Najlepszy moment prezentacji: Pełna napięcia scena, w której dwójka bohaterów próbuje za wszelką cenę ukryć się przed niewidocznym, śmiertelnym zagrożeniem.
Najlepsze gry targów E3 2018
Kot perski to jedna z najstarszych i najbardziej znanych ras kotów. Są to bardzo przyjazne człowiekowi i urodziwe zwierzęta. Aby prezentowały się pięknie oraz cieszyły się pełnią zdrowia, wymagają jednak odpowiedniej pielęgnacji. Poznajmy jej zasady. Pierwsze koty długowłose przywieziono do Europy w XVII wieku – z Turcji do Francji (koty rasy turecka angora) oraz z Persji do Włoch (przodkowie kotów perskich). Lata hodowli zmieniły jednak stary typ kota perskiego – dziś rasa wygląda zupełnie inaczej niż koty widniejące na dawnych rycinach. Wciąż jednak ich znak rozpoznawczy to piękne, długie, jedwabiste futro z bogatym podszerstkiem. Okrywa włosowa kota perskiego wymaga szczególnej, regularniej pielęgnacji, aby nie zbijała się i nie kołtuniła. Warto zwrócić uwagę także na inne aspekty pielęgnacyjne tej rasy, wynikające m.in. ze specyfiki anatomicznej współczesnych kotów perskich. Szczotkowanie kota perskiego Kot perski, podobnie jak inne koty, poświęca dużo czasu codziennej toalecie. Nie dałby jednak rady samodzielnie doprowadzić do porządku swojej bogatej okrywy włosowej. Jest zdany na człowieka. Opiekun kota perskiego powinien posiadać komplet szczotek i grzebieni. Podstawowy zestaw to dwa metalowe grzebienie: jeden rzadki, drugi gęsty (warto zwrócić uwagę na grzebienie podwójne, np. firmy Trixie), a także zgrzebło z cienkimi, metalowymi, zakrzywionymi drucikami oraz akcesorium do czesania włosów na pyszczku (może to być malutki gęsty grzebyczek albo szczoteczka do zębów). Przydać mogą się też furminator dla kotów długowłosych, szczotka z włosia oraz grzebień do usuwania kołtunów – filcak. Niezastąpiony okazuje się także puder kosmetyczny. Małego kotka czeszemy nawet kilka razy dziennie. Ma to na celu nie tylko zapewnienie mu pięknej, gładkiej, niesplątanej sierści, ale również przyzwyczajanie go do regularnych zabiegów. Dorosłego kota wystarczy czesać raz dziennie, przez kilka minut. Jeśli jednak regularnie kąpiemy pupila, wystarczy szczotkowanie nawet co drugi dzień. Ze szczególną uwagą czeszemy sierść na brzuchu, klatce piersiowej, tylnej stronie nóg (tzw. portkach) i w pachwinach – tam lubią się tworzyć kołtuny. Pielęgnację zaczynamy od czesania rzadkim grzebieniem. Czeszemy z włosem, od głowy w kierunku ogona, delikatnymi, ale zdecydowanymi pociągnięciami. W ten sposób pozbędziemy się części martwych włosów. Mniej więcej raz w tygodniu możemy użyć furminatora, który wyczesuje martwe włosy bardzo dokładnie i zapobiega połykaniu sierści przed kota podczas toalety. Furminator posiada bardzo gęste ząbki ze stali nierdzewnej, usuwające martwe włosy z podszerstka i nieuszkadzające wierzchniej okrywy. Kolejny krok to delikatne wyczesanie włosów wokół pyszczka. Używamy do tego metalowego, gęstego grzebyka. Czeszemy dokładnie bokobrody i sierść pod brodą, omijamy natomiast okolice nosa, oczu, jamy ustnej. box:offerCarousel Po wstępnym czesaniu przystępujemy do rozczesywania splątanej sierści. Możemy to robić zwykłym grzebieniem, chociaż łatwiejsze będzie użycie jednego z akcesoriów dedykowanych temu zabiegowi. Bardzo wygodne są grzebienie obrotowe, które gładko przechodzą przez sierść – bez ciągnięcia i wyrywania włosów. Powinny przy tym posiadać metalowe zęby, które nie będą elektryzowały futra, a ponadto są mocniejsze niż zęby z tworzywa sztucznego. Splątaną sierść zaczynamy rozczesywać w dolnej części danej partii włosów, delikatnie, posuwając się ku górze w miarę, jak udaje nam się rozczesać coraz więcej. Do trudniejszych przypadków potrzebny będzie jednak filcak, pomocny w rozczesywaniu splątanej sierści i kołtunów. Filcak ma metalowe, wygięte, ząbkowane ostrza, które poradzą sobie nawet z delikatnie sfilcowanym futrem. Ząbki takiego grzebienia mają postać nożyków, dzięki czemu przycinają zbitą sierść, ale nie kaleczą skóry i nadają się do rozczesywania całej okrywy włosowej. Wybierajmy filcaki z antypoślizgową, wygodną rączką i ząbkami ze stali nierdzewnej. Przyrządy o długości ok. 18 cm będą w sam raz dla persa. Bogatą ofertę filcaków prezentuje firma Trixie, inni producenci to m.in. Zolux, JK Animals, caniAmici. W przypadku bardzo sfilcowanej sierści pozostaje niestety tylko wycięcie kołtuna lub, w najgorszym razie, zgolenie futra. Do delikatnego wycinania kołtunów posłużyć mogą nożyczki trymerskie, które mają zaokrąglone końcówki i nie kaleczą skóry. Uwaga – golenie kota to ostateczność. Mimo że możemy natknąć się w internecie na zdjęcia fryzur dla persów (najczęściej „na lwa”, czyli pozostawienie futra tylko na głowie, stopach i końcu ogona), nie powinniśmy pozbawiać kota okrywy włosowej. Niektórzy właściciele czynią tak latem, ze względu na upały. Pamiętajmy jednak, że futro stanowi nie tylko ochronę przed zimnem, ale także przed bezpośrednim działaniem promieni słonecznych na delikatną skórę. Po rozczesaniu pora na szczotkowanie zgrzebłem. Wyczesuje ono obumarły podszerstek, pozostawiając włosy okrywowe nietknięte. Czeszemy z włosem, od głowy w kierunku ogona, dopóki na szczotce będą pozostawały większe ilości włosów. box:offerCarousel Na koniec warto użyć szczoteczki do zębów z miękkim włosiem, aby wyczesać futerko wokół oczu. Idealna będzie szczoteczka dla dzieci. Dzięki niej nie urazimy oczu kota, a przeczeszemy futerko i usuniemy zalegającą w sierści wydzielinę. Kołtunieniu się futra zapobiega puder kosmetyczny. Pełni on podwójną funkcję – czyści (wchłania sebum) oraz wygładza włos. Sierść kota posypujemy pudrem i delikatnie wcieramy w miejsca, gdzie istnieje tendencja do kołtunienia się lub przetłuszczania. Po kilku minutach dokładnie wyczesujemy kosmetyk. Jest on szczególnie polecany kotom cierpiącym na łojotok, w tym niekastrowanym kocurom, u których łojotok umiejscawia się szczególnie u nasady ogona (tzw. „kocurzy ogon”). Opisany zabieg może się wydawać czasochłonny, jednak przy regularnych kąpielach i szczotkowaniu w sierści naszego persa nie powinny tworzyć się kołtuny, a odpowiednie kosmetyki sprawią, że futerko będzie łatwe do rozczesania i codzienna pielęgnacja zajmie nam nie więcej niż kilka minut. Pers w kąpieli – wybór kosmetyków Niektórzy opiekunowie kotów perskich nie kąpią swoich pupili. Jest to błąd – sierść niekąpanego persa traci miękkość i blask, będzie przetłuszczona. Jeśli przyzwyczaimy do kąpieli już małego kociaka, później nie powinniśmy mieć problemów z tym zabiegiem. Kot perski powinien brać kąpiel mniej więcej raz w miesiącu. Regularnie myte szamponem futro jest łatwiejsze w czesaniu i ma mniejszą tendencję do kołtunienia się. Zanim przystąpimy do kąpieli, powinniśmy wybrać odpowiedni szampon oraz odżywkę (najlepsze efekty przynosi używanie kosmetyków jednej firmy, z tej samej serii, ponieważ uzupełniają one nawzajem swoje działanie). Nie myjemy sierści kota szamponem przeznaczonym dla ludzi. Naturalne pH skóry kota jest niższe niż pH skóry człowieka. Dłuższe używanie szamponu przeznaczonego dla ludzi może więc uszkodzić skórę kota, pozbawiając ją naturalnej warstwy ochronnej. Na rynku dostępnych jest wiele szamponów przeznaczonych dla kotów, których pH jest odpowiednie. box:offerCarousel Wybierając szampon dla kota perskiego musimy mieć na uwadze zarówno typ i długość jego sierści, jak i kolor okrywy włosowej. Persy białe, łaciate z dominującą bielą oraz colorpoint (koty ze znaczeniami syjamskimi, czyli ciemniej zabarwionym pyszczkiem, uszami, łapami i ogonem) powinny być myte szamponami dla kotów białych (np. Francodex do białej sierści czy TropiClean Awapuhi & Coconut), bądź szamponami obojętnymi kolorystycznie. Szampony dedykowane białej sierści mają działanie rozjaśniające. Pomagają pozbyć się nie tylko brudu, ale także żółtawych plam na futrze. Szampon ten jest odpowiedni także dla kotów colorpoint, mimo że ich futro nie jest białe. Istotą umaszczenia colorpoint jest jednak kontrast między jasnym futrem okrywającym tułów, brzuch i część łap a ciemnymi znaczeniami. Szampon dla kotów o ciemnej sierści zniweluje ten kontrast, natomiast kosmetyk przeznaczony do białej okrywy włosowej wzmocni go, co jest pożądane. Dla kotów czarnych i ciemnobrązowych przeznaczone są szampony wzmacniające i intensyfikujące ciemną barwę (np. Frontline PetCare do sierści ciemnej), likwidujące przebarwienia (np. zrudziałą sierść u czarnych kotów, tracącą kolor na skutek działania promieni słonecznych). Możemy znaleźć też specjalistyczne kosmetyki dla kotów brązowych, złocistych i rudych oraz niebieskich. Koty cieniowane, szynszylowe czy szylkretowe najlepiej kąpać w szamponach obojętnych kolorystycznie. Kot perski może być kąpany w szamponie przeznaczonym dla kotów długowłosych bądź w kosmetyku uniwersalnym. Ważne jest jednak, aby oprócz szamponu zakupić odżywkę. Odżywka zapewni skórze i sierści kota odpowiedni poziom nawilżenia oraz sprawi, że futerko będzie miękkie, puszyste i łatwiejsze w rozczesywaniu. Nie używamy odżywek przeznaczonych dla ludzi. box:offerCarousel Kąpiel krok po kroku Zanim przystąpimy do kąpieli, przeczesujemy grzebieniem sierść kota, aby sprawdzić, czy nie ma w niej kołtunów. Przycinamy też pazurki. Następnie napełniamy wannę lub umywalkę ciepłą wodą – wystarczy ok. 10 cm. Pomieszczenie musi być ciepłe i wolne od przeciągów. Spód wanny czy umywalki najlepiej wyłożyć ręcznikiem lub gumową podkładką, aby kot się nie ślizgał. Wkładamy kota delikatnie do wody. Wsadzamy mu do uszu tampony z waty, aby woda nie dostała się do środka. Kąpiel zaczynamy od ogona – zwłaszcza jeśli jest to pierwsza kąpiel kociaka. Niezbyt silny strumień ciepłej wody z prysznica czy kranu kierujemy na ogon i obserwujemy reakcję. Jeśli kot jest spokojny, możemy kontynuować, jeśli jednak przestraszył się lub zdenerwował – zachowajmy spokój i mówmy do pupila kojącym głosem. Polewając powoli resztę futerka, głaszczemy jednocześnie kota. Przytrzymujemy go pewnie, ale nie za mocno. Zmoczenie całego futra może zająć trochę czasu ze względu na gruby podszerstek. Nie pryskamy wodą bezpośrednio na pyszczek, nos, oczy. Szampony dla kotów na ogół są gęste, mają formę koncentratu. Dlatego należy rozcieńczyć produkt wedle zaleceń producenta. Nakładamy rozcieńczony szampon i wmasowujemy dokładnie w sierść. Później dokładnie go spłukujemy, uważając, aby nie pozostał w podszerstku. Nakładamy odżywkę i ponownie spłukujemy. Podobnie jak w przypadku szamponu, należy dobrać właściwą odżywkę dla kotów długowłosych (kosmetyk powinien poprawiać kondycję włosów, odżywiać je) oraz odpowiednią do danego koloru sierści (bądź obojętną kolorystycznie). Bardzo dokładnie spłukujemy resztę preparatów, następnie delikatnie odciskamy wodę z sierści i zawijamy kota w bawełniany ręcznik. Gdy ten nieco nasiąknie już wodą, warto go zmienić na kolejny, suchy. Kolejnym, bywa że dość trudnym etapem, jest wysuszenie futra suszarką do włosów. Ustawiamy niezbyt szybki (i tym samym niezbyt głośny) strumień ciepłego (nie gorącego!) powietrza. Zaczynamy suszenie od ogona – wówczas, jeśli nasz kot należy do tych, które uznają suszarkę za odrażającego, wyjącego potwora, będzie mógł uciec z naszych ramion bez zadrapania nas. Później powoli przesuwamy strumień powietrza nad kolejne części ciała. Nie suszymy głowy. Najlepiej, jeśli na czas suszenia towarzyszyć nam będzie jeszcze jedna osoba, która przytrzyma kota. W trakcie suszenia czeszemy futro grzebieniem – wówczas cały proces potrwa krócej, unikniemy też kołtunienia się sierści. Futro kota powinno być całkowicie suche. Pielęgnacja oczu i uszu Przemywanie oczu należy do codziennych zabiegów pielęgnacyjnych – oczy kotów perskich mają bowiem szczególną tendencję do nadmiernego łzawienia (ze względu na skrócenie pyszczka i związaną z tym odmienną budowę kanalików łzowych, które łatwo się zatykają). Dlatego też w kącikach oczu gromadzi się dość szybko wydzielina kumulująca brud i bakterie oraz wywołująca przebarwienia sierści w tych okolicach. Oczy przemywamy przy pomocy wacika nasączonego odpowiednim preparatem. Może to być płyn Optex, Borasol, Trixie, Dr Seidel, Amiwet. W przypadku gdy nie mamy żadnego pod ręką, przemywamy oczy wacikiem zwilżonym ciepłą wodą, ewentualnie naparem ze świetlika. Koty mogą reagować alergicznie na napar z rumianku. box:offerCarousel W przypadku kotów o jasnej sierści przydatny będzie także Over Zoo White Spray. Regularnie stosowany pomoże usunąć zażółcenia i inne nieestetyczne plamy na futrze. Spryskujemy preparatem wacik i przecieramy okolice oczu. Regularne stosowanie środka przynosi zauważalne efekty. Uszy kota wystarczy czyścić raz w tygodniu. Częstsza pielęgnacja jest wręcz niewskazana, może bowiem pozbawić ucho bariery ochronnej. Do czyszczenia uszu używamy wacika nasączonego płynem do przemywania uszu, np. Otiseptol, Trixie, Oropharma. Właściwa dieta Dieta kota perskiego powinna uwzględniać zapotrzebowanie na składniki odżywcze typowe dla każdego kota. Ponadto musimy mieć na uwadze konieczność pozbywania się kul włosowych zalegających w przewodzie pokarmowym, higienę jamy ustnej oraz specyficzny kształt pyszczka i szczęk kota perskiego. Czaszka jest u tej rasy płaska z przodu, szczęka – prosta i krótka, a nos krótki i szeroki. Co więcej, koty perskie chwytają pokarm inaczej niż inne koty – za pomocą spodniej części języka. Dlatego chrupki powinny mieć odpowiedni kształt, aby kot mógł łatwo je chwycić. Możemy zdecydować się tu na karmy dedykowane kotom perskim – kształt chrupek został bowiem opracowany pod kątem potrzeb tej rasy. Firma Royal Canin sporządziła dwa typy karmy przeznaczonej dla persów. RC Persian Kitten to pokarm dla kociąt perskich do 12. miesiąca życia. Kształt chrupek jest odpowiedni dla brachycefalicznej budowy szczęki tego kota, ich rozmiar natomiast jest właściwy dla dorastających pupili. Karma zawiera jednocześnie kwasy tłuszczowe EPA-DHA dla piękniejszego koloru i lepszego, zdrowszego włosa oraz wzmocnienia naturalnej bariery ochronnej skóry. RC Persian Adult z kolei to karma dla dorosłych persów. Również w tym przypadku kształt chrupek został dostosowany do brachycefalicznej budowy szczęki kota. Zachęca do chwytania i gryzienia pokarmu. Dodatkowo karma zawiera kwasy tłuszczowe EPA-DHA i omega-6 dla pięknej i zdrowej sierści, reguluje pracę jelit i zapobiega powstawaniu kul włosowych dzięki dodatkowi włókna. box:offerCarousel Zapobieganie powstawaniu kul włosowych oraz szczególna troska o zdrowie i piękny wygląd futra, ale także dobroczynne działanie na układ moczowy i florę jelitową, to także cechy innych karm dla kotów długowłosych. Royal Canin Indoor Long Hair to pokarm przeznaczony dla kotów długowłosych niewychodzących. Carnilove Sensitive & Long Hair pomaga z kolei delikatnie pozbyć się kul włosowych. Jej atut stanowi także to, iż jest wysokomięsna i bezzbożowa, delikatna, hipoalergiczna, zawiera naturalne źródła nienasyconych kwasów tłuszczowych. Możemy wybrać także Royal Canin Hair & Skin Care, która zawiera biotynę, olej sojowy, olej z ogórecznika, tran, cynk, miedź, zestaw witamin z grupy B. Zwłaszcza cynk i biotyna są istotnymi składnikami, na które powinniśmy zwrócić uwagę, analizując skład karmy, jaką podajemy kotu perskiemu. Składniki te mają bowiem duży wpływ na wygląd okrywy włosowej, a ich odpowiednia podaż zapewnia zdrową, mocną sierść. box:offerCarousel Jeśli to możliwe, nasz pers nie powinien być jednak żywiony wyłącznie suchą karmą. Aby zachował zdrowe zęby i dziąsła, powinien otrzymywać pokarm, który będzie zmuszony żuć, podczas gdy chrupki są często albo tylko przegryzane i połykane, albo wręcz połykane w całości. Świeże, sparzone mięso kurze z chrząstką czy wysokomięsne karmy w puszkach (np. zawierające filet z piersi kurczaka – jak puszki Applaws, Moonlight, Miamor Fine Fillets, Schesir) zmuszają zwierzę do pracy szczękami. Jednocześnie pamiętajmy, że kotu perskiemu będzie się najwygodniej jadło z szerokiej i dosyć płaskiej miski. Miska głęboka może znacznie utrudniać pobieranie pokarmu. Podobny kształt i głębokość powinna mieć miseczka na wodę. Kot może dodatkowo otrzymywać pasty odkłaczające ze słodem, które pozwolą w łagodny sposób usunąć zalegające w przewodzie pokarmowym włosy. Pasta nie zastąpi jednak regularnego czesania i kąpieli – te zabiegi to podstawa, jeśli chodzi o pozbywanie się martwych włosów w bezpieczny dla kota sposób. Pamiętajmy, że zbite kule włosowe mogą doprowadzić do zatkania się jelita i wówczas są dla zwierzęcia śmiertelnie groźne. Dzięki właściwej pielęgnacji kot perski będzie szczęśliwym, wiernym towarzyszem, z którym spędzimy wspaniałe 15, a nawet 20 lat. Warto zadbać, aby dobrze się czuł i prezentował.
Pielęgnacja kota perskiego
Są ponadczasowe i pozwalają miło spędzić czas. Idealne na długie zimowe popołudnia, spotkania wśród rówieśników czy rodzinną zabawę. Gier planszowych na rynku jest bardzo wiele, tych dobrze znanych w dawnych i nowych odsłonach, jak również całkiem świeżych propozycji dla coraz młodszych dzieci. By zainteresować małego odbiorcę i stać się konkurencyjną w zestawieniu z tabletem czy smartfonem, gra planszowa musi mieć ciekawą formę. Oto 5 propozycji na długie zimowe popołudnia. Gra zręcznościowa Kot Stefan To niezwykle prosta gra zręcznościowa, która szybko przypadnie do gustu tak dzieciom jak i dorosłym. Na plastrze sera gracze umieszczają swoje myszki i trzymają je za ogonki, a jeden z graczy jest Kotem Stefanem. Kot Stefan pierwszy rzuca kostką; jeśli wypadnie mysz, nic się nie dzieje, jeśli zaś wypadnie kot, gracz próbuje złapać myszki na serze. Wtedy gracze ciągną myszki za ogonki i próbują uciekać. Gdy Kot złapie mysz, zdobywa od gracza kartę. Jeśli zaś wszystkie myszy uciekły, gracz przekazuje kubek Kota Stefana następnej osobie. Gra kończy się wtedy, gdy któryś z graczy zostanie bez kart, natomiast wygrywa ten, który zdobył ich najwięcej. To gra, która gwarantuje świetną zabawę i częste wybuchy radości wśród uczestników. Tomcio i wiosenne porządki Bardzo fajna i prosta gra, która łączy ze sobą zabawę i naukę porządkowania. Elementy układanki pomogą rozwijać umiejętności dopasowywania kształtów, rozpoznawania kolorów, zdolności przestrzenne oraz manualne. Gra ma formę koła podzielonego na części. Każda z części oznaczona kolorem to inne pomieszczenie. Na środku rozkładamy elementy ze wszystkich części i robimy bałagan. Zadaniem graczy jest zrobienie porządku. Figurka Tomcia chodzi od pomieszczenia do pomieszczenia – w zależności od wyrzuconego na kostce koloru – i próbuje znaleźć pasujące elementy układanki. Ahoj Piraci! Rodzinna gra planszowa z elementami strategii i dreszczykiem emocji. Ukryte na morzu karaibskim skarby czekają na odkrycie. Dzielni piraci przemierzają wody w poszukiwaniu złota i drogocennych kamieni. Muszą je odnaleźć, załadować i bezpiecznie dostarczyć do portu. Po drodze czekają ich przygody, czyhają pułapki, inni piraci, tornada oraz różne przeciwności losu. Wyspy ze skarbami, załadunek, przeładunek, rozładunek czy abordaż to tylko niektóre z przewidzianych przygód na tej z pozoru niewielkiej, a jednak bogatej w treść planszy. Gra zabawi zarówno chłopców jak i dziewczynki, tak dużych jak i małych, a wszyscy chętnie będą do niej wracać. Młodzi Czarodzieje Latające miotły, mówiące koty i wszelkie przedmioty potrzebne do magicznych sztuczek są sprzedawane w sekretnym miejscu zwanym „nocnym rynkiem”. Jednak tylko dorośli czarodzieje mogą do niego wejść. Ania, Alek i Antek, uczniowie drugiej klasy szkoły magii jeszcze nimi nie są i od dawna powinni być w łóżkach. Wcielamy się w ich role i w tajemnicy, pod osłoną nocy wymykamy się ze szkoły, by dostać się na nocny rynek. Niestety, duszek strażnik zauważył nasze zniknięcie i depcze nam po piętach. Pędzimy więc z powrotem do szkoły, zanim duszek nas złapie. Drogę w ciemności wskażą nam świetliki, jednak najpierw musimy je znaleźć. Ciekawa fabuła gry i wciągająca historia na pewno pochłoną dzieci na długie godziny. Żubr Pompik box:offerCarousel Żubr Pompik to mały, ciekawski żubr, mieszkaniec Puszczy Białowieskiej. Nadchodzą urodziny Polinki, siostry Pompika i z tej okazji nasz mały bohater postanowił nazbierać dla niej piękny bukiet kwiatów. Musi jednak zdążyć przed zachodem słońca. Gra polega na przemieszczaniu Pompika po planszy i odkrywaniu kafelków ze zwierzątkami. Za każdą odnalezioną parę takich samych zwierzątek otrzymujemy żeton – kwiatka. Musimy jednak wystrzegać się burzy, która może pokrzyżować nam plany. Wygrywa ten gracz, który na koniec uzbiera najwięcej kwiatków. Prosta i przyjemna gra, a dzięki dwóm wariantom będzie odpowiednia zarówno dla młodszych, jak i starszych graczy.
Najlepsze gry planszowe na zimowe popołudnia
Dowódca legendarnego Dywizjonu 303, właściciel dyskoteki na Polach Elizejskich, przemytnik i najemnik wojskowy. Jan Zumbach mógłby swoim życiorysem obdarzyć kilka osób. Jego wspomnienia zatytułowane „Ostatnia walka” to wciągająca opowieść o wyjątkowo barwnym życiu nieprzeciętnie odważnego człowieka. Pilot najsłynniejszego polskiego dywizjonu nigdy nie był polskim obywatelem, a jego życiorys nie jest pomnikowy. Autobiografia Jana Zumbacha zaskakuje na każdym kroku. Wciągająca opowieść Życie Jana Zumbacha już od wczesnej młodości było burzliwe. Romansujący młodzieniec dostał się do wojska tylko dlatego, że sfałszował zgodę matki, a służyć w polskiej armii mógł jedynie dzięki temu, że nikomu nie przyszło do głowy sprawdzić, jakie ma obywatelstwo. W czasie wojny zasłynął jako niezwykle skuteczny pilot myśliwca Dywizjonu 303, którym przez jakiś czas dowodził, i został jednym z bohaterów książki Arkadego Fiedlera Dywizjon 303. Pomysłowy i brawurowy pilot po zakończeniu wojny i demobilizacji nie osiadł na laurach i nie wrócił do spokojnego życia. Pociągało go szaleństwo i przygody oraz awanturniczy tryb życia. Lubił alkohol, kobiety i ryzyko, nie gardził pieniędzmi, prowadził różnorakie interesy i działał nie zawsze zgodnie z prawem. Miał sieć powietrznych taksówek, a nieoficjalnie przemycał walutę, papierosy i diamenty, by w końcu zaangażować się jako płatny najemnik w walki w Afryce. Przygody Zumbacha momentami wydają się niewiarygodne, przez co jego wspomnienia czyta się z takim zacięciem jak przy dobrej powieści sensacyjnej. Burzliwa historia XX wieku Barwna opowieść Jana Zumbacha to okazja do poznania bardziej lub mniej znanych epizodów historii XX stulecia. Dowiemy się z niej, jak wyglądało przedwojenne szkolenie lotników w II Rzeczpospolitej, jaka była droga polskiego żołnierza do Armii Polskiej na Zachodzie, jak przebiegała bitwa o Wielką Brytanię i jaki był los polskich żołnierzy walczących u boków Anglików, a także poznamy mało w Polsce kojarzone dzieje nieudanych prób secesji Katangi od Konga oraz Biafry od Nigerii. Polski lotnik zarabiał jako najemnik w Afryce, lecz działał tam nie tylko dla pieniędzy, ale także z sympatii do mieszkańców Biafry, którym kupował samoloty z uzbrojeniem, pomagał w walkach i szkolił pilotów. Przy okazji działań w tamtej części świata bacznie obserwował przeobrażenia społecznie dokonujące się w Afryce, w której właśnie kończył się kolonializm. Wspomnienia lotnika i awanturnika to wciągająca lektura, pełna zabawnych historyjek oraz dramatycznych momentów. Czytelnik śledzi przygody dzielnego podpułkownika z sympatią, mimo że prowadził on działalność wątpliwą pod względem prawnym i moralnym. Ostatnia walka Jana Zumbacha napisana jest piękną barwną i soczystą polszczyzną. Autor mimo bogatego życiorysu i niebanalnych osiągnięć unika patosu, nie ma rozdętego ego i przez cały czas zachowuje dystans do siebie oraz poczucie humoru, a z każdej napisanej przez niego strony wyziera pasja życia. Źródło okładki: www.bellona.pl
„Ostatnia walka” Jan Zumbach – recenzja
W kategorii sprzętów AGD do kuchni szczególną popularnością cieszą się kombiwary i parowary. Smaczne i wartościowe pod względem odżywczym dania można przygotować za pomocą obydwu tych urządzeń, jednak nie każdy jest w stanie powiedzieć, jaka jest między nimi różnica. Kombiwar – automatyczny kucharz w domu Kombiwary to urządzenia wyposażone w specjalne naczynie, które wewnątrz ogrzewa termoobieg. Dzięki panelowi sterowania można zaprogramować kombiwar pod konkretnym kątem, np. do gotowania ryżu, smażenia czy pieczenia. Wiele urządzeń tego typu, jak np. Halogen Oven, wyposażonych jest w kilkanaście różnego rodzaju programów, co umożliwia przygotowanie konkretnego dania w optymalny sposób. Bardzo dużą zaletą kombiwaru jest jego uniwersalność. Spotkać można modele, które nie tylko smażą i gotują, ale również grillują, duszą, rozmnażają, umożliwiają przygotowanie zup i innych płynnych pokarmów, a nawet posłużą do przyszykowania ciasta! Doskonałym przykładem takiego wszechstronnego „pomocnika” jest Redmond Multicooker RMC-M90E. Urządzenie to wyposażono w aż 45 programów, w tym takie jak szybkie gotowanie kasz i ryżu, przygotowywanie różnego rodzaju deserów, owoców morza, ryb, zup, napojów i kompotów. Kombiwar ten kosztuje niecałe 600 złotych, jednak nie jest to wygórowana suma jak za to, co oferuje. Warto zauważyć, że ze wspomnianych 45 programów jest tu 17 automatycznych oraz 28, gdzie konkretne parametry ustala sam użytkownik. Większość kombiwarów posiada ponadto funkcję podtrzymywania temperatury, dzięki czemu potrawę można przygotować wcześniej i spożyć w dowolnym momencie – będzie ciepła jakby właśnie skończyło się ją szykować. Parowar – zdrowa żywność w każdej chwili Co różni parowar od kombiwaru? Przede wszystkim metoda szykowania potraw, a także fakt, że najczęściej składa się on z kilku niezależnych komór – przeważnie trzech. Ogrzewa je para stworzona z podgrzewanej wody. Taki sposób gotowania zapobiega utracie witamin oraz wartościowych składników odżywczych, dlatego po gotowanie na parze często sięgają osoby, które dbają o zdrowy tryb życia lub mają specjalną dietę. Można również skorzystać z tej metody do odgrzania potraw gotowanych wcześniej w wodzie, jak pierogi czy pyzy. Parowary posiadają różną pojemność – od 1 do nawet 12 litrów. Dzięki temu da się przygotować w nich smaczny i ciepły posiłek nawet dla kilku osób jednocześnie. Każdy pojemnik parowaru może być podgrzewany niezależnie od innych, więc bez problemu da się przygotować w tym samym czasie kilka potraw wymagających różnych temperatur i czasu obróbki cieplnej (np. w jednym pojemniku ryż, w drugim ryba, w trzecim warzywa). ParowarZelmer 37Z011 to urządzenie wyposażone w 9 programów gotowania, a także specjalny aromatyzer na zioła. Sprawia on, że potrawy przesiąkają zapachem, co dodaje im dodatkowych walorów smakowych. Podobnie jak i kombiwar, także parowar może być wyposażony w funkcję podtrzymywania temperatury, dzięki czemu można przygotować posiłek na dłuższy czas przed jego spożyciem. Kombiwar a parowar – co wybrać? Decyzja o zakupie kombiwaru lub parowaru jest uzależniona od tego, czego się potrzebuje na co dzień. Jeżeli potrzebne jest urządzenie wielofunkcyjne do różnego rodzaju potraw, wówczas kombiwar będzie bezkonkurencyjny. Dziesiątki różnorodnych programów umożliwią przyrządzenie dokładnie takiego dania, jakie się chce zobaczyć na talerzu – obojętnie, czy będzie to deser , czy strogonow. Jedynym minusem kombiwaru jest fakt, że ma on jeden pojemnik, a więc składająca się z kilku elementów potrawa musi być albo gotowana razem, w jednej temperaturze i takim samym czasie, albo każdy jej element osobno. Tu lepszy jest parowar, który dzięki pojemnikom umożliwi przygotowanie wszystkich składników niezależnie od siebie. Jak podkreślają to eksperci, a co zostało już zaznaczone, sposób przygotowania potraw przy użyciu pary wpływa pozytywnie na zachowanie ich wartości odżywczych, więc powinny stosować go osoby poważnie dbające o zdrowie. Zarówno kombiwary, jak i parowary można nabyć w cenach zaczynających się już od kilkudziesięciu złotych, dlatego też każdy znajdzie model w zasięgu jego portfela.
Kombiwar a parowar – co lepsze?
Gaśnica jest obowiązkowym wyposażeniem samochodu w naszym kraju. Przepisy określają jedynie, że ma być co najmniej 1-kilogramowa. Warto jednak dołożyć kilka złotych, by zamiast czerwonej butli mieć w aucie coś, czym rzeczywiście można ugasić niewielki pożar. Z punktu widzenia kierowcy, nawet mającego wieloletnie doświadczenie, pożar zdarza się bardzo rzadko. Zupełnie inaczej widzą to strażacy, którzy do pożarów przydarzających się kierowcom wzywani są każdego dnia. Jednak nad kwestią posiadania gaśnicy nie trzeba się zastanawiać, rozwiązują to przepisy nakazujące, by się znajdowała w każdym samochodzie. Prawo jest niezbyt precyzyjne, bo jedynym wymogiem jest to, by gaśnica zawierała co najmniej jeden kilogram środka gaśniczego. Oczywiście musi też być sprawna. BC czy ABC? Skoro pożary to rzadkość (przynajmniej tak myśli większość kierowców), a gaśnicę mieć trzeba, to sięga się po najtańsze produkty, często zalegające na półkach supermarketów. Nabywca takiego sprzętu staje się posiadaczem gaśnicy z oznaczeniem BC. Co to znaczy? Litera B sygnalizuje możliwość gaszenia płonących cieczy, takich jak paliwo, oleje czy rozpuszczalniki. Z kolei litera C informuje, że urządzenie ugasi gazy palne, np. LPG. Tymczasem najczęstszą przyczyną pożarów w samochodach jest zwarcie w instalacji elektrycznej. To oraz zaprószenie w kabinie ognia – które może być zduszone w zarodku, jeżeli wozimy gaśnicę „pod ręką” – wymaga sprzętu z literą A. Oznacza ona, że sprzęt jest przeznaczony do gaszenia ciał stałych, w tym wykładzin, plastików, izolacji przewodów elektrycznych czy elementów gumowych. Jak widać, jeśli chcemy, by gaśnica samochodowa była uniwersalna, należy wybrać model z oznaczeniem ABC. Wbrew pozorom jej cena wcale nie będzie dużo wyższa, najtańsze można kupić za mniej niż 30 zł. Nabój czy azot? Najtańsze gaśnice proszkowe wyposażone są w tzw. nabój. Gdy zostaje przebity, znajdujący się w nim gaz wypycha proszek gaśniczy. Za kilka–kilkanaście złotych więcej kupimy gaśnicę „ciśnieniową”, z której proszek wypychany jest przez azot. Ma ona manometr, czyli wskaźnik ciśnienia, i po tym najłatwiej ją rozpoznać. W tym przypadku również są produkty tańsze (np. z zaworem plastikowym) i droższe (z zaworem metalowym). Te drugie oferują większą precyzję dozowania środka gaśniczego i przerywania gaszenia w razie potrzeby. Ogromną zaletą jest możliwość uzupełniania środka gaśniczego w serwisach gaśniczych. Gaśnica jak rajdowa Gaśnica z jednym kilogramem środka gaśniczego pracuje jedynie około sześciu sekund. Skuteczność operowania nią wymaga zatem od gaszącego pożar celności. Jednak nawet trafienie w źródło ognia nie gwarantuje ugaszenia. Tak małe gaśnice nadają się jedynie do opanowania niewielkiego ognia, tuż po jego pojawieniu się. Jeśli doszło do pożaru w komorze silnikowej, to zanim dostaniemy się do gaśnicy i otworzymy maskę, ogień może być już spory, a mała gaśnica na nic się nie zda. Szukając skuteczności, możemy podpatrzeć, jakie gaśnice stosowane są w sporcie motorowym. Zazwyczaj to minimum 2-kilogramowe modele ABC, w których czynnikiem gaśniczym jest specjalny środekhomologowany przez FIA. Do codziennych zastosowań wystarczy proszek, ale w ilości większej niż jeden kilogram. Jak widać, wybór gaśnicy samochodowej jest bardziej skomplikowany niż sięgnięcie po najtańszy produkt. Przed zakupem warto odczytać litery alfabetu umieszczone na gaśnicy i wybrać typ ABC. Dla własnego bezpieczeństwa, ale też wygody ewentualnego użytkowania lepiej zdecydować się na model z manometrem zamontowanym na metalowym zaworze. Trzecim kryterium wyboru powinna być ilość środka gaśniczego. Jeśli chcemy, by nasza gaśnica miała wymiar praktyczny, to jeden kilogram nie powinien nas zadowalać.
Rodzaje gaśnic samochodowych
Pain perdu to francuskie tosty podawane na słodko. Idealnie sprawdza się z sezonowymi owocami. W naszym przepisie polecamy wersję całoroczną - z pomarańczami. Składniki: 4 plasterki chałki 1 jajko 100 ml mleka 70 g masła cukier puder szczypta cynamonu 20 segmentów wyciętych z pomarańczy 2 łyżki miodu Krok po kroku: Jajko łączymy z mlekiem. Następnie moczymy chałkę i smażymy na maśle. Przekładamy ją na talerz. Posypujemy cukrem pudrem i cynamonem. Dodajemy kawałki pomarańczy i polewamy miodem. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Pain perdu z cukrem pudrem, cynamonem i pomarańczami
Zastanawialiście się kiedyś, jakie cechy powinna mieć idealna zabawka? Jak spośród tylu produktów dla dzieci wybrać te, które jednocześnie zagwarantują im bezpieczeństwo, sprawią radość, wpłyną pozytywnie na ich rozwój, a do tego szybko się nie znudzą? W naszym poradniku znajdziecie kilka praktycznych wskazówek. Dzieciństwo to okres, który nierozerwalnie wiąże się z zabawą. Wówczas dziecko rozwija swoje mięśnie i sprawność manualną, ćwiczy umysł, wyraża emocje, uczy się funkcjonować w życiu dorosłym, poznaje określone formy zachowania, uczy się współpracy oraz dzielenia z innymi. Pierwsze lata dziecka to niezwykle ważny okres w życiu. Nigdy potem człowiek nie nabywa tylu umiejętności i nie jest tak bardzo chłonny. Czy maluch może rozwijać się bez zabawek? Pewnie tak. Jednak znacznie ułatwiają one rozwój. Oczywiście nie wszystkie przyniosą takie same korzyści edukacyjne. Dlatego tak ważne jest to, aby wybierając zabawki dla dziecka, czynić to z głową. Na co jeszcze warto zwrócić szczególną uwagę? Przede wszystkim, bezpieczeństwo Wszystkie zabawki sprzedawane na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EEA) muszą być oznaczone symbolem CE (Conformité Européenne), potwierdzającym zgodność oznakowanego produktu z odpowiednimi dyrektywami (tj. z wymaganiem bezpieczeństwa, ochrony zdrowia i ochrony środowiska naturalnego). Obowiązek ten dotyczy również produktów wytworzonych w krajach trzeciego świata a sprzedawanych w strefie EEA. Niestety, znak ten nie jest nadawany przez niezależną instytucję, lecz stanowi jedynie deklarację producenta. Co więcej, istnieje podobny znak, który większość kupujących oraz sprzedawców uznaje za symbol CE Unii Europejskiej. Znak ten składa się z tych samych liter, lecz oznacza zupełnie coś innego – China Export. Symbol ten umieszczany jest przez chińskich producentów głównie w celu zmylenia europejskich konsumentów. Dlatego, aby mieć pewność, warto wybierać zabawki, które posiadają dodatkowo różnego rodzaju atesty i certyfikaty, np. Instytutu Matki i Dziecka, Centrum Zdrowia Dziecka, Państwowego Zakładu Higieny czy niemieckiego TÜV. Kupując zabawki na Allegro, możemy skorzystać z filtra, dzięki któremu wyświetlą nam się jedynie te produkty, które posiadają dany certyfikat. Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Upewnijmy się, czy zabawka nie ma ostrych krawędzi lub wystających szpiczastych elementów, czy drobne części nie odpadają przy lekkim naciśnięciu lub szarpnięciu, co może wiązać się z ryzykiem ich połknięcia przez dziecko. Sprawdźmy, czy zabawka nie wydziela silnego, drażniącego zapachu, co może świadczyć o użyciu do jej produkcji szkodliwych substancji. Wreszcie, czytajmy informacje zapisane w instrukcji oraz na opakowaniu. Często znajdują się w nich stosowne ostrzeżenia dotyczące użytkowania danego produktu. Jeśli jednak to nie wystarczy i nadal będziemy mieć wątpliwości, czy dany produkt jest bezpieczny dla dziecka, możemy sprawdzić, czy nie znajduje się w rejestrze wyrobów niezgodnych z wymaganiami na stronie UOKiK. Dopasowanie do wieku i poziomu rozwoju dziecka Kupując zabawkę dla dziecka, pamiętajmy również o tym, aby była ona odpowiednia do wieku i poziomu rozwoju dziecka. Jeśli zabawka będzie zbyt skomplikowana lub po prostu za trudna, to maluch szybko się zniechęci i następnym razem już po nią nie sięgnie. Zbyt łatwa zaś szybko się znudzi. Ponadto zabawki przeznaczone przykładowo dla dzieci powyżej 3. roku życia mogą stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia i życia kilkumiesięcznego niemowlęcia. Aby ułatwić nam wybór, większość producentów zamieszcza na opakowaniu stosowną informację. Warto także wiedzieć, że kupując zabawki na Allegro, dysponujemy specjalnym filtrem, który pomoże nam w doborze produktu odpowiedniego do wieku dziecka. Potrzeby oraz zdolności poznawcze dziecka w pierwszych latach jego życia zmieniają się bardzo szybko. Pierwsze zabawki dla niemowlaka powinny być proste i mieć kontrastujące barwy. Dla noworodka najodpowiedniejsza będzie montowana nad łóżeczkiem kolorowa karuzelka z pozytywką. 3–4-miesięczne dziecko zaczyna badać dotykiem wszystko, co się wokół niego znajduje. Na pewno ucieszy się z kolorowej, mięciutkiej książeczki, piszczącej maskotki czy grzechotki. Gdy zaczynają wychodzić pierwsze ząbki, warto obdarować malucha gumowym gryzakiem. Półroczne dziecko jest już dość aktywne, bez problemu chwyta zabawki, przewraca się na brzuszek. To dobry okres, aby kupić mu edukacyjną matę. Z kolei gdy malec zaczyna pełzać i raczkować, warto wybierać zabawki, które zachęcą go do przemieszczania się, np. piłki, wirujące bąki. Zabawki dla rocznego dziecka to stoliki edukacyjne, jeździki, przedmioty do ciągnięcia na sznurku. Półtoraroczny brzdąc chętnie wkłada klocki do sortera lub buduje pierwsze wieże. Dwulatek i trzylatek naśladuje dorosłych – gotuje, bawi się w lekarza, sklep czy kąpie lalki. Przedszkolak chętnie rysuje, lepi z plasteliny, układa puzzle czy gra w gry planszowe. Zgodność z temperamentem dziecka Nierzadko zdarza się tak, że tata kupuje synkowi samochód lub kolejkę, o której sam marzył, a mama wybiera dla swojej córki domek dla lalek, choć ta woli bawić się klockami. Kupując zabawki, kierujmy się upodobaniami dziecka, a nie własnymi. Jeśli nie wiesz, co może spodobać się dziecku, zwróć uwagę na jego charakter. Spokojny i wrażliwy melancholik ucieszy się z misia, który będzie jego wiernym towarzyszem. Dzieciom o żywym, energicznym usposobieniu warto kupować zabawki i gry aktywizujące ruchowo, np. piłkę do skakania, rowerek biegowy czy hulajnogę. Na wybuchowego i drażliwego choleryka zbawienny wpływ mogą mieć zabawki zadaniowe, konstrukcyjne, wymagające skupienia i koncentracji, np. puzzle czy różnego rodzaju modele do składania. Zamknięty w sobie, lubiący kreować swój świat flegmatyk, chętnie odda się pracom plastycznym czy poczyta książkę. Funkcja edukacyjna Zabawki wzbogacają proces rozwojowy dziecka. Dzięki nim dziecko ćwiczy koordynację wzrokowo-ruchową, rozpoznaje kształty, kolory i faktury. Starsze wzbogaca słownictwo, uczy się literek i cyferek. Wielu rodziców, chcąc wychować małego geniusza, szuka w sklepach przede wszystkim nowoczesnych, interaktywnych produktów oznaczonych jako „edukacyjne”. Jest to spowodowane głównie działaniem reklamy i kampanii marketingowych, które – odwołując się do ambicji rodzica – zachęcają go do zakupu danego produktu. To sprawia, że udając się do sklepu z zabawkami, stajemy przed półkami, które uginają się pod ciężarem „wszystko robiących” zabawek. Te jednak zamiast pobudzać dziecięcą wyobraźnię, często po prostu ograniczają malucha, narzucając mu sposób zabawy, a przez to także szybko się nudzą. Tymczasem to, że coś jest proste, nie świeci i nie gra, nie oznacza wcale, że nie ma edukacyjnego charakteru. Klasyczne, znane od pokoleń zabawki typu: miś, samochód, klocki czy kredki przyniosą dziecku znacznie więcej edukacyjnych i rozwojowych korzyści niż niejedna supernowoczesna zabawka, którą można bawić się tylko w określony sposób. Uniwersalny charakter Warto stawiać na zabawki, które rosną wraz z dzieckiem, nigdy się nie nudzą, bo liczba pomysłów na zabawę nimi zależy wyłącznie od dziecięcej wyobraźni. Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego dziewczynki tak bardzo lubią lalki? Ponieważ jest to zabawka wszechstronna, która może być wykorzystywana w różnych zabawach: może być dzidziusiem w wózeczku, małą pacjentką, gościem na herbatce czy przyjaciółką, która uważnie wysłucha wszystkich zwierzeń. Podobnie jest z pluszowym misiem. Niemowlę ucieszy się, że może włożyć go do buzi, roczne dziecko pokaże ci, gdzie miś ma oczko, dwulatek chętnie go nakarmi, wykąpie i położy obok siebie w łóżeczku, a trzylatek zabierze na wycieczkę i będzie z nim rozmawiał. Proste i nieskomplikowane zabawki zachęcają malucha do szukania nowych możliwości zabawy, a przez to rozwijają jego wyobraźnię i kreatywność. To tylko nam, rodzicom wydaje się, że minimalizm i prostota są mało atrakcyjne. By zabawka była dłużej interesująca, warto wybrać rzecz, którą można rozbudować, np. dokupić dodatkowe elementy. Idealnym przykładem są klocki, które możesz kupić już półtorarocznemu dziecku. Maluch chętnie będzie wkładał je do pudełka, burzył zbudowane przez ciebie budowle, aż z czasem zacznie tworzyć własne konstrukcje, najpierw proste wieże, następnie pociąg, domek, garaż. A gdy zabraknie wam klocków, możecie dokupić kolejne zestawy i tworzyć naprawdę ogromne formy.
Idealna zabawka dla dziecka, czyli jaka?
Jeśli w najbliższym czasie wybierasz się w góry, z pewnością zastanawiasz się, jakie buty będą odpowiednie na taki wyjazd. Na co należy zwracać uwagę podczas zakupu, aby później móc w pełni cieszyć się swoim urlopem? Wysokość buta i twardość podeszwy Wybór odpowiednich butów trekkingowych powinnaś uzależnić od kilku czynników. Przede wszystkim musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, na jakim terenie zamierzasz je wykorzystywać. Od tego bowiem zależy, na jaką wysokość cholewki powinnaś postawić. Buty niskie to takie, które nie zakrywają kostki, a co za tym idzie, nie chronią jej przed ewentualnymi urazami, na przykład skręceniami. Są za to lekkie i zazwyczaj (choć zależy to od producenta) oddychające. Tego typu obuwie nadaje się na wycieczki do lasu, w doliny lub niskie góry, gdzie wędruje się przede wszystkim po ziemi, piaszczystym podłożu lub ściółce. W takich warunkach kostka nie musi być koniecznie usztywniona, można więc pozwolić sobie na lekkość i wygodę. Jeśli jednak celem twoich wypraw będą wyższe góry, szlaki trudniejsze i przede wszystkim pełne skalistych podejść, bezwzględnie powinnaś kupić wysokie buty. W takich warunkach ochrona kostki jest priorytetem. Nietrudno bowiem o uraz, kiedy schodzimy w dół po kamienistym szlaku lub wspinamy się po stromych skałach. Zaletą takich butów zazwyczaj jest również twarda podeszwa, która dobrze izoluje stopę od nierównego podłoża. Podeszwa jest kolejnym ważnym elementem buta, a od jej jakości zależy bardzo wiele. Tak naprawdę to ona decyduje o tym, czy nie zrobisz sobie krzywdy na szlaku. Jej zadaniem jest zapewnienie butom przyczepności, ważne więc, aby podeszwa była antypoślizgowa. Powinna być ponadto gruba, twarda i solidna. Nie może się ścierać ani odkształcać. But musi być jednocześnie sztywny i elastyczny. Przyglądając się podeszwie, należy zwrócić również uwagę na jej bieżnik. Zapewnia on przyczepność na mokrej, śliskiej powierzchni. Powinien być głęboki i dobrze wyprofilowany. Dzięki temu będziesz mogła bezpiecznie pokonywać najtrudniejsze i najbardziej strome skalne przejścia. Za najtrwalsze i najbardziej przyczepne uważane są podeszwy firmy Vibram. Cholewka – odpowiedni materiał i wodoodporność W butach trekkingowych cholewki wykonuje się najczęściej ze skóry licowej, nubukowej lub z zamszu. Są to odporne, łatwe w pielęgnacji i oddychające materiały. Za ten najtrwalszy i najbardziej odporny na przemoknięcie uważa się skórę, jednak należy mieć na uwadze, że buty skórzane są również nieco sztywniejsze. Przy zakupie powinnaś sprawdzić, czy na materiale znajduje się niewiele przeszyć. Sprawiają one bowiem, że obuwie jest mniej wodoodporne, a w dodatku może ocierać. Żadna z tych rzeczy nie jest pożądana podczas długiej wyprawy przy niepewnej pogodzie. Ponadto dobrze, jeśli w przedniej części buta znajduje się gumowe wzmocnienie, które chroni palce. Zwracaj też uwagę na język. To ważne, aby ściśle przylegał do stopy. Dzięki temu do środka buta nie będą się dostawać na przykład drobne kamyki. Istotne są również odpowiednie sznurówki. Najlepsze będą długie, solidne, zaczepiane na metalowych haczykach. Po ich zawiązaniu but musi być stabilny i dobrze przylegający. Należy to mieć na uwadze szczególnie w przypadku wysokich butów, ponieważ jeśli wiązanie znajduje się zbyt nisko, but będzie luźny i nie usztywni dobrze kostki. Jeśli chodzi o materiał, z jakiego powinny być wykonane sznurówki, powinien być szorstki, ponieważ zapobiegnie to ich rozwiązywaniu. Kolejną ważną kwestią jest nieprzemakalność obuwia. Przed przemoknięciem powinniśmy je chronić przy pomocy preparatu impregnującego. Można również nabyć wodoodporne buty mające wewnątrz membranę. To specjalny materiał z otworkami, który sprawia, że woda nie dostaje się do środka, a pot w postaci pary wodnej uchodzi na zewnątrz. Dzięki temu buty również doskonale oddychają. Najbardziej znane i cenione są membrany firmy Gore-Tex. Niestety zazwyczaj są bardzo drogie. Za wyjątkowo dobre uważane jest również nieco tańsze obuwie z membraną Sympatex. Dobór butów na wycieczki górskie to nie lada wyzwanie. Należy mieć na uwadze mnóstwo rzeczy, takich jak odpowiednia cholewka, materiał i podeszwa. Podczas ich kupowania warto zwrócić również uwagę na właściwy dobór rozmiaru. Pamiętaj, że należy mierzyć buty w skarpetce i że zazwyczaj dobiera się o pół rozmiaru większe niż te noszone na co dzień. Dobrą porą na przymiarki jest popołudnie lub wieczór. To oczywiste, że żadna z nas nie chciałaby, aby podczas wycieczki otarło ją źle dobrane obuwie. Należy uważać również na przemakalność, ponieważ w trakcie silnej górskiej ulewy marsz w mokrych butach będzie bardzo nieprzyjemnym doświadczeniem. Pamiętaj, aby w razie przemoczenia nie suszyć butów na siłę, ponieważ możesz je w ten sposób zniszczyć. Muszą niestety wyschnąć same. Kupno butów trekkingowych to nie lada wyzwanie. Zastosuj się do powyższych wskazówek, a będziesz mogła cieszyć się niezapomnianymi i niezwykle przyjemnymi wycieczkami.
Jak dobrać damskie buty trekkingowe?
Szorty to nieodłączny element wiosenno-letniej garderoby. Jednak aby dobrze w nich wyglądać, należy wiedzieć, jak je prawidłowo nosić. Na rynku dostępnych jest wiele modeli, różniących się nie tylko fasonem, ale także materiałem, z jakiego są wykonane. Podpowiadamy, jaki model należy zakładać do konkretnych stylizacji, aby wyglądać stylowo i nienagannie. Dla kogo krótkie spodnie? Męskie szorty to element garderoby, który niestety nie każdemu pasuje. Z całą pewnością powinni się ich wystrzegać mężczyźni obdarzeni wyjątkowo chudymi lub też skrajnie grubymi łydkami. To samo dzieje się w przypadku osób, które posiadają krzywe nogi. Nie są to atuty, a wręcz mankamenty, które warto tuszować, niż szczególnie uwydatniać. Długość i szerokość Kolejną kwestią, którą należy rozważyć przed wyborem krótkich spodni, jest ich długość. Szorty nie powinny być ani za krótkie, ani też za długie. Najlepiej wypadają te fasony, których długość sięga od górnej krawędzi kolana do ok. 5-10 cm powyżej tego miejsca. Ponadto niewątpliwie szerokość ma tutaj również duże znaczenie. Oczywiście zależy ona upodobań i gustu, ale warto wystrzegać się fasonu slim. W przypadku krótkich spodni nie prezentuje się dobrze, podczas gdy długie spodnie typu slim mogą świetnie wyszczuplić i wydłużyć sylwetkę. Kiedy nosić krótkie spodenki? Oczywiste jest, że strój należy dostosowywać do danej sytuacji. W przypadku oficjalnych przyjęć krótkie spodnie będą prawdziwą wizerunkową wpadką. Z kolei na wakacjach czy w upalne dni w mieście to długie spodnie nie będą się dobrze prezentowały. Oznacza to, że krótkie spodenki nadają się do wszelkich stylizacji nieformalnych, czy to na wypad za miasto w letnie wieczory, czy też spotkanie z przyjaciółmi. Krótkie spodnie – jakie wybrać? Męskie spodenki powinny być wygodne, ale także stylowe i oryginalne. Radzimy więc odrzucić wszelkie kolorowe spodenki piłkarskie czy bojówki z lejącej tkaniny, w dodatku za kolano. Prostota i minimalizm to coś, co sprawdzi się w każdej stylizacji. Najpopularniejszy fason spodenek to klasyczne chinosy. Dostępne są w przeróżnych kolorach, jednak ta kwestia powinna być dopasowana do osobistych preferencji. Nie sposób nie wspomnieć także o spodenkach jeansowych, które są szczególnie uniwersalne. Pasują bowiem niemal do każdej stylizacji, bez względu na kolor i motyw przewodni. Jak nosić krótkie spodnie? Postaw na klasykę – nie ma nic bardziej klasycznego niż wykorzystanie w stylizacji koszuli. Może być ona z długim rękawem lub krótkim. Wszystko zależy od okoliczności i preferowanego stylu. Świetnie sprawdzą się koszule lniane i z cienkiej bawełny, w których można podwinąć rękawy. Koszule mają to do siebie, że można je nosić na wierzchu lub też wkładać do spodni. Na sportowo – sportowy model przypadnie do gustu zwłaszcza tym mężczyznom, którzy upodobali sobie nieformalne łączenie elementów garderoby i szczególnie cenią wygodę. Nie oznacza to jednak, że należy wybrać szeleszczący model, który powinien pojawiać się jedynie na boisku. Warto skupić się na dodatkach, dobierając do spodni sportowe obuwie, bluzę dresową czy małe elementy, np. czapkę z daszkiem i sportowy zegarek. Elegancko – coraz częściej można spotkać również mężczyzn, którzy łączą materiałowe krótkie spodenki z eleganckimi marynarkami. Choć połączenie to jest nieco ryzykowne, to z odrobiną kreatywności można stworzyć naprawdę udany zestaw. Dobrym wyborem będzie marynarka wykonana z bawełny lub lnu – najlepiej w letnich, intensywnych kolorach. Wakacyjnie – krótkie spodnie to także doskonały sposób na wakacyjne stylizacje. Można śmiało łączyć je z koszulką na ramiączkach, a jako dopełnienie warto zaopatrzyć się w japonki lub klapki. W tym przypadku warto stawiać na kolory – szczególnie intensywne, jaskrawe odcienie. Na luzie – tak jak w wyżej wymienionej stylizacji, tak i tutaj również można posłużyć się letnim obuwiem, ale nie tylko. Równie dobrze będzie prezentował się T-shirt z krótkim rękawem wraz z trampkami lub sneakersami. Niezależnie od preferowanego stylu warto mieć w swojej szafie kilka par krótkich spodenek. Najlepiej zaopatrzyć się w dżinsowy i bawełniany model oraz typowe krótkie chinosy. Dzięki szortom można stworzyć naprawdę wiele ciekawych i oryginalnych zestawów.
Jak nosić krótkie spodnie? 5 stylizacji dla niego
Czysty samochód z zewnątrz i wewnątrz to prestiż. Warto wiedzieć, że poza wizualnym aspektem taki pojazd będzie lepiej widoczny przez innych użytkowników drogi. Co to dokładnie oznacza? Zwiększy to nasze bezpieczeństwo na drodze. Kiedy już samochód z zewnątrz lśni, a środek mamy uporządkowany, warto popracować nad zapachem wewnątrz naszego pojazdu. Czemu służą zatem choinki zapachowe? Jak możemy usunąć z wnętrza auta nieprzyjemne zapachy? Zapraszam do lektury. Przyczyn uciążliwego zapachu we wnętrzu naszego pojazdu może być bardzo wiele. Są to na przykład – palenie papierosów, pleśń, rozlane substancje chemiczne i tak dalej. Jeżeli trudno zlokalizować nam źródło nieprzyjemnego zapachu, powinniśmy zacząć od porządnego wysprzątania wnętrza kabiny. Pozbądźmy się wszystkich śmieci, dokładnie wytrzepmy dywaniki i sprawdźmy koniecznie, czy nic pod nimi nie zostało. Warto zajrzeć też pod fotele, do schowków i koniecznie do bagażnika. Jak usunąć pleśń z samochodu? Bardzo często bywa, że po zimie wewnątrz naszego samochodu pojawia się pleśń. Stare jedzenie po zetknięciu się z wodą zamienia okruszki w pleśń, a ta może być bardzo niebezpieczna dla naszego samochodu. Jeżeli chcemy się jej pozbyć, musimy użyć środka przeciwpleśniowego. Pamiętajcie jednak, że są to preparaty mocno żrące, dlatego dobrze jest założyć rękawiczki ochronne i pozbyć się przyborów czyszczących zaraz po zakończeniu sprzątania. Co ze smrodem papierosów? Pamiętajcie, że tapicerka na fotelach i na podsufitce bardzo chętnie przyjmuje taki dym papierosowy. Jeżeli sami palimy lub kupiliśmy samochód, w którym ktoś palił, warto zacząć od wyczyszczenia popielniczki. Niedopałki bowiem wydzielają jeszcze gorszą woń od samego palonego papierosa. Możecie wrzucić taką popielniczkę na pół godziny do zlewu z płynem do mycia naczyń. Usuwanie zapachu moczu zwierząt Wielu z nas podróżuje samochodem wraz ze swoimi zwierzakami. Zdarza się, że pies czy kot odda mocz we wnętrzu naszego pojazdu, a zapach ten nawet po wywietrzeniu nie chce opuścić auta. Co wtedy? Woń możemy usunąć na przykład neutralizatorem zapachów. Na rynku są także specjalne neutralizatory przeznaczone na przykład do likwidacji zapachu zwierzęcego moczu czy innych zapachów zwierzęcych. Co zrobić, kiedy nic nie pomaga? Bardzo dobrym zabiegiem, który zniweluje nieprzyjemne zapachy w samochodzie, może być ozonowanie wnętrza. Dzięki specjalistycznemu urządzeniu cząsteczki ozonu pochłaniają np. cząstki bakterii, grzybów czy dymu papierosowego. Warto wykorzystać też ultradźwięki emitowane przez przeznaczone do tego urządzenie. Ultradźwięki o odpowiedniej częstotliwości zmieniają skondensowany płyn w mgiełkę, która wypełnia wnętrze samochodu. Inne przyczyny brzydkiego zapachu wewnątrz samochodu Kiedy wydaje nam się, że wnętrze samochodu mamy dokładnie posprzątane, a jednak nadal coś nieprzyjemnie pachnie w środku, warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Przyczyną takiego zapachu może być na przykład zaniedbana klimatyzacja. Warto też wymienić filtr kabinowy i usunąć liście i inne śmieci, które zalegają na podszybiu. Choinki zapachowe mogą być przydatne, ale tylko wtedy, gdy chcemy podkreślić ładny zapach w samochodzie. Zupełnie inaczej funkcjonują spraye odświeżające. Takie środki nie zlikwidują brzydkiego zapachu ze środka, a co gorsza sprawią, że gdy wymieszają się ze smrodem z wnętrza, woń taka stanie się dużo intensywniejsza. Życzę wam więc zawsze ładnie wyglądających i pachnących samochodów. Szerokiej drogi.
Czemu służą choinki zapachowe, czyli jak usunąć z samochodu nieprzyjemne zapachy?
Zbliżają się wakacje i wyjazd na upragniony urlop. Powstaje jednak pytanie, czy dom i jego zawartość będą bezpieczne podczas twojej nieobecności. Zabezpieczając go przed potencjalnym włamywaczem, skutecznie pozbędziesz się tych wątpliwości. Wiele firm na polskim rynku oferuje kompleksowe rozwiązania do monitorowania obiektów oraz montaż systemów alarmowych. Niestety mogą sporo kosztować, a tobie może brakować środków. Na szczęście, mając choć odrobinę technicznej pasji, taki system zainstalujesz sam. Co więcej, możesz go rozszerzyć o czujniki dymu, tlenku węgla, a nawet zalania. Oto kilka propozycji, dzięki którym spokojnie udasz się na wymarzony urlop. Od czego zacząć? Zacznij od sprawdzenia, czy twoje mieszkanie lub dom są uzbrojone w odpowiednie przewody do montażu alarmu. Jeśli odpowiedź na to pytanie jest przecząca, nie martw się! W przypadku braku instalacji do podłączenia monitoringu są przecież rozwiązania bezprzewodowe. Ale to nie wszystko. Zastanawiasz się zapewne, co się stanie, gdy zasilanie zostanie odcięte. Najczęściej alarmy są wyposażone we własne akumulatorki, toteż w chwili przecięcia któregokolwiek kabla, jak również w przypadku odcięcia całego zasilania włączy się sygnalizator. Zabezpieczenie drzwi i okien Złodzieje najczęściej dostają się do domu przez okna lub drzwi. Podstawowe zabezpieczenie stanowią więc drzwi antywłamaniowe o podwyższonym standardzie. Szczególnie godne polecenia ze względu na swoje właściwości są drzwi firmy Gerda. Zamocowane w nich na stałe trzy bolce zapobiegają wyważeniu po stronie zawiasów, a dwa trzyryglowe zamki uniemożliwiają włamanie. Drzwi tej firmy są wyposażone w zamki klasy C, która gwarantuje, że drzwi będą się same bronić przed włamaniem oraz przed wycięciem w nich otworu 40 cm x 40 cm przez 20 minut. Kolejnym miejscem narażonym na sforsowanie są okna lub przeszklone drzwi balkonowe. Okna z PCW możesz zabezpieczyć dodatkowymi zamkami, roletami antywłamaniowymi oraz czujnikami stłuczenia. Detektory te charakteryzują się bardzo wysoką wrażliwością na stłuczenia różnych rodzajów szyb zwykłych, hartowanych lub zbrojonych. Kolejnym zabezpieczeniem, które może cię uchronić przed włamaniem, jest czujnik udarowy. Charakteryzuje się wysoką wrażliwością na uderzenia i przy każdej próbie wybicia okna, wyłamywania drzwi czy burzenia ściany zostanie włączony alarm. Do zabezpieczenia okien przed stłuczeniem polecamy czujniki stłuczeniowe Satel, które wykrywają zbicie szkła wielu typów (zwykłego, hartowanego, laminowanego) z odległości nawet 6 m. Ponadto mają płynną regulację częstotliwości, co pozwoli na optymalne dopasowanie czułości urządzenia. Czujniki ruchu Na rynku są ścienne i sufitowe detektory ruchu o zakresie monitorowania aż do 360°. W detektory warto wyposażyć każde pomieszczenie, zwracając uwagę, aby kąt monitorowania nie wychodził poza „mury” domu. Czujki ruchu uruchamiają alarm natychmiast po odnotowaniu jakiejkolwiek aktywności za oknem. Należy tak je rozmieścić, aby wychwytywały ruch w każdym miejscu monitorowanego pomieszczenia. Godne polecenia są czujniki firmy Satel, które charakteryzują się wyjątkową trwałością oraz niezawodnością. Mają bardzo szeroki kąt wykrywania (98°) oraz szybko reagują nawet na najszybszy ruch – detekcja zaczyna się od 3 m/s, czyli około 11 km/godz. Ponadto pracują w bardzo wysokich i niskich temperaturach. Centrala alarmowa Ostatnim punktem systemu jest centrala alarmowa, mechanizm, który zarządza wszystkimi detektorami, a także przetwarza i analizuje sygnały ze wszystkich podłączonych do niego urządzeń. Centralę alarmową można wpiąć do sieci monitoringu firmy ochroniarskiej, która w momencie włączenia się alarmu natychmiast przyjedzie z interwencją. Możesz także włączyć sygnalizację świetlno-dźwiękową na zewnątrz budynku. I pierwsza, i druga opcja na pewno zwrócą uwagę sąsiadów czy przechodniów, a tym samym odstraszą potencjalnego włamywacza. Ze względu na kompatybilność polecamy centrale alarmowe Satel Versa ze sterowaniem GSM. Centralą można sterować za pomocą kart dostępu, telefonu komórkowego, a nawet pilota. Ponadto centrala oferuje rejestr zdarzeń oraz podgląd aktualnego stanu całego systemu alarmowego. W momencie podłączania alarmu możesz ustawić powiadomienie, które zostanie rozesłane na osiem różnych numerów.
Jak zabezpieczyć dom przed włamaniem?
Planując remont, często zapominamy o tym, że metamorfozie można poddać nie tylko ściany, ale również sufit, który nie zawsze musi być biały. Podpowiadamy, jak stworzyć wnętrze o oryginalnym suficie. Sufit traktujemy jako neutralną, rozbieloną płaszczyznę. Zachowawcza biel stała się jego znakiem rozpoznawczym. Podobnie jak inne jasne barwy, oddala optycznie sufit i podwyższa wnętrze. To szczególnie istotne, jeśli urządzamy mieszkanie w standardowym bloku, gdzie zwykle pomieszczenia mają nie więcej niż 270 cm wysokości. Jeżeli nie masz pomysłu lub nie wyobrażasz sobie sufitu innego niż w białym kolorze, koniecznie sprawdź satysfakcjonujące i bardzo bezpieczne rozwiązania. Sufit można również zaaranżować oryginalniej, tak by przyciągał wzrok ciekawą barwą, formą czy dekoracją. Nietypowe wykończenie sufitu – praktyczne porady Zanim zdecydujesz się na metamorfozę swojego sufitu, pamiętaj o kilku ważnych szczegółach, które pomogą w prawidłowym przeprowadzeniu remontu. Wybrany kolor sufitu powinien odbijać i uzupełniać kolor podłogi; Jeżeli kolor sufitu będzie zbliżony do koloru ścian i nieco od nich jaśniejszy, to stworzysz wrażenie, że pomieszczenie jest bardziej przestronne; Pokrycie sufitu jasnym lakierem sprawi, że będzie odbijał i rozpraszał światło powiększając dodatkowo pomieszczenie; Malując sufit innym kolorem, możesz sprawić, że wnętrze wyda się wyższe (wybierając jaśniejszy odcień) albo niższe (malując sufit ciemniej niż ściany); Biały to najbardziej uniwersalny kolor wykończenia sufitu, jednak dobrze, by połączenie kolorów ścian z wykończeniem stropu dawało wrażenie ciepła i przytulności. Jak wybrać kolor sufitu? Sufit pomalowany na inny kolor niż śnieżna biel lub jej odcienie, odgrywa niezwykle istotną rolę w dekorowaniu wnętrza i budowania jego proporcji. Im wyższe jest pomieszczenie, tym bardziej warto nadać mu charakteru poprzez podkreślenie stropu, który wyróżni się kolorem lub fakturą. Sufit pomalowany intensywnym kolorem sprawi, że pomieszczenie wyda się szersze. Wybierając inny kolor niż ściany, zostaną uwypuklone granice między nimi a sufitem. Optycznie „zamkną” wnętrze. Głębi i wyrazu doda sufitowi wyrazista faktura farby lub przecierka. Ten rodzaj wykończania sufitu ma dwie zalety: jest nie tylko interesującą dekoracją, ale może maskować różne usterki, tworząc jednocześnie iluzję przestronności. Oryginalny sufit: pomysły na wykończenie box:offerCarousel Farba – najprostszy sposób na zmianę wyglądu sufitu. Coraz większą popularnością cieszą się sufity pomalowane na ciemny kolor. Takie rozwiązanie idealnie sprawdzi się do podkreślenia efektownego żyrandola. Fototapeta – świetnie wygląda w dziecięcym pokoju, choć śmiało można wykorzystać ją również w sypialni albo salonie. Nawet oryginalny sufit nie musi być centralnym punktem pomieszczenia, zawsze możesz wybrać tapetę w delikatny wzór. Sufit tapicerowany – wyłożony materiałem sufit świetnie sprawdzi się szczególnie w sypialni, sprawiając, że jej wnętrze stanie się jeszcze bardziej przytulne i romantyczne. Warto pamiętać, że poza optycznym ociepleniem pomieszczenia, tapicerowany sufit ma też właściwości akustyczne. Beton – pozostawienie sufitu w jego pierwotnym stanie dobrze komponuje się z wnętrzem industrialnym i nowoczesnym. Przestrzeń nie traci elegancji i stylu. Panele i płyty – drewniane, stalowe, aluminiowe lub wykonane z PCV. Pozwalają na ciekawą aranżację i ocieplają wnętrze. Do wykonania sufitu z paneli potrzebny jest montaż na stropie metalowych profilów. Równie interesujący jest sufit przyklejany, tworzony z niewielkich, lekkich kwadratowych płyt. Wykonane ze styropianu, mają różną strukturę, kolory i wzory, co pozwala na tworzenie oryginalnych kompozycji. Kasetony i podwieszenia – to coraz popularniejszy sposób na wykończenie sufitu, pozwalający, np. na zainstalowanie dodatkowych źródeł punktowego światła. Kasetony i instalacje wykonane z płyty g-k albo wełny mineralnej można dopasować do każdego pomieszczenia. Oryginalnie wykończony sufit szczególnie dobrze sprawdzi się w prostych, minimalistycznych wnętrzach, które nabiorą nowego charakteru.
Oryginalne pomysły na wykończenie sufitu
Nie istnieje coś takiego jak sprawdzony model biznesowy. Każda branża, każdy produkt czy usługa wymaga przemyślenia pod kątem tego, co w ich przypadku sprawdzi się najlepiej, wyboru modelu, ale też jego zmiany, jeśli zajdzie taka potrzeba – tłumaczą Alexander Osterwalder i Yves Pigneur w książce „Tworzenie modeli biznesowych. Podręcznik wizjonera”. Dobry model biznesowy pozwala zmieniać zasady gry Model biznesowy to nic innego jak sposób, w jaki tworzymy wartość i czerpiemy z niej zyski. Podstawowe elementy takiego modelu to oczywiście nasi klienci, oferta, infrastruktura i pozycja finansowa. Alexander Osterwalder i Yves Pigneur omawiają je wszystkie szczegółowo, tłumacząc, dlaczego są tak ważne i na co powinniśmy zwracać szczególnie uwagę, projektując, a następnie wdrażając rozwiązania w ich zakresie. Zachęcają więc do zadania sobie sporej liczby pytań: dla kogo tworzymy wartość i czym ona właściwie jest? W jaki sposób możemy dzielić klientów na segmenty? Z jakich kanałów komunikacji powinniśmy korzystać? Jakich kluczowych działań wymaga nasza propozycja wartości? To tylko niektóre z nich. Nie udzielają na nie odpowiedzi, ale starają się przedstawić wszystkie opcje, tak byśmy sami mogli dokonać najlepszego wyboru. Sprawdzony model nie istnieje Pomysł na innowacyjny produkt to nie wszystko, trzeba jeszcze wiedzieć, komu i jak go zaoferować. Alexander Osterwalder i Yves Pigneur w swojej książce tłumaczą, w jaki sposób myśleć o tym, jaki model biznesowy pasuje do określonych produktów i usług. Dowodów na to, że innowacje biznesowe mogą pociągnąć za sobą spory sukces, nie trzeba długo szukać. Wystarczy spojrzeć na Xerox, który pokonał konkurencję, zauważając, że zamiast drukarek można oferować usługę kopiowania, czy Zipcar, proponując klientom wynajem samochodów na godziny. Przykłady najbardziej znanych przedsiębiorstw i stosowanych przez nie modeli również zostały opisane w tym podręczniku. „Tworzenie modeli biznesowych. Podręcznik wizjonera” to książka, w której w ciekawy sposób opisano tradycyjne i nowoczesne modele biznesowe. Jest to zdecydowanie jedna z najbardziej polecanych lektur dla początkujących przedsiębiorców, ale też dla osób już prowadzących swój biznes, które myślą o tym, w jaki sposób rozwinąć lub całkowicie zmienić aktualnie wykorzystywany model. Warto wspomnieć, że Alexander Osterwalder i Yves Pigneur są twórcami szablonu modelu biznesowego, który pozwala zobrazować to, w jaki sposób działa dany model. Jego zastosowanie tłumaczą krok po kroku w swojej książce. Główną zaletą tego tytułu jest fakt, że był szeroko konsultowany z praktykami, co widać na niemal każdej stronie. Teoretyczne koncepcje wytłumaczone są w nim na konkretnych przykładach, dzięki czemu całość wydaje się nie tylko zrozumiała, ale też interesująca. Dodatkowo główne myśli zostały przedstawione na rysunkach, autorzy posiłkują się też wykresami i schematami. Wszystko to nadaje treści dynamiczny charakter, sprawia, że czytamy kolejne strony z zaciekawieniem. Źródło okładki: www.onepress.pl
„Tworzenie modeli biznesowych. Podręcznik wizjonera” Alexander Osterwalder, Yves Pigneur – recenzja
Gorące, letnie wieczory chętnie spędzasz na balkonie lub tarasie? Stwórz romantyczną aranżację z wykorzystaniem wyjątkowych lampek. Właśnie urządzasz balkon lub taras? Skrupulatnie wybierasz meble i dodatki? Nie zapomnij o stylowym oświetleniu! Lampki solarne, ozdobne latarnie, świeczniki, girlandy – to dzięki nim twoja aranżacja nabierze wyjątkowego klimatu. Duńczycy wiedzą, jak ważne jest światło w budowaniu nastroju – i ty doceń jego rolę. Duże, drewniane lub bambusowe latarnie ustaw na parapecie i podłodze – girlandy solarne zawieś na balustradzie, a świeczniki po prostu ułóż na stoliku. Miękkie, migoczące światło cię rozluźni i stworzy klimat sprzyjający rozmowie. Od dawna szukasz okazji do odświeżenia swojego tarasu? Nie zwlekaj, lato w pełni! Jeśli jeszcze nie masz swojego wypoczynkowego kącika, to czas to zmienić. Nie musisz wydawać fortuny, by osiągnąć efekt „wow”. Wygodne krzesło i składany stolik pewnie i tak masz w domu – wystaw je na balkon, a stylizację uzupełnij doniczką z ziołami, kryształowym świecznikiem, ogrodowym parasolem – przekonaj się, jak niewiele trzeba, by cieszyć się prywatną oazą spokoju. Balkon w hawajskim stylu Balkon czy taras wcale nie musi być nudny! Jeśli do tej pory brakowało ci energii na urządzenie przydomowej przestrzeni, to w końcu jest na to pora! Nie czekaj, aż lato się skończy. Już teraz stwórz wyjątkowy projekt, który zamieni smętny balkon w barwne królestwo. Zadbaj o wygodne siedzisko. Jeśli masz odpowiednio dużo miejsca, to pomyśl o zakupie gotowego kompletu mebli ogrodowych – te wykonane z praktycznego rattanu będą odporne na niesprzyjające warunki atmosferyczne. Na mniejszym balkonie świetnie sprawdzi się komplet typu bistro lub po prostu pojedynczy fotel. Dobierz do niego składany stolik – po skończonym sezonie łatwo przechowasz go w piwnicy. Elegancki hamak? Każdy o nim marzy. Na dużym tarasie z pewnością znajdziesz dla niego miejsce – szczególnie dzieci będą zachwycone nowym nabytkiem. Ochrona przeciwsłoneczna to podstawa balkonowych aranżacji. Rozsuwana roleta czy stylowy parasol? Wszystko zależy od twoich indywidualnych potrzeb. Taras inspirowany słoneczną Italią świetnie zgra się z markizą w grube pasy. Na balkonie w hawajskim stylu rewelacyjnie sprawdzi się parasol imitujący liście palmy. Dekoracyjne poduszki i miękki pled to absolutny must have! Przechowuj je wygodnie w drewnianej skrzyni ogrodowej. Na balustradzie koniecznie zawieś girlandę LED lub solarną, a na parapecie rozłóż bambusowe latarenki. Zdziwisz się, jak wiele zależy od światła – ciepłe, delikatne, wyczaruje przyjemny nastrój każdego wieczoru. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Elegancki taras w bieli Jeśli do tej pory twoje siły koncentrowały się wokół aranżacji mieszkania, a przydomowy taras lub balkon pozostawały niezagospodarowane, to najwyższa pora się nimi zająć. Szkoda, by tak perspektywiczna przestrzeń się marnowała! Dzięki wyjątkowym ozdobom i wygodnym meblom stworzysz niepowtarzalną przestrzeń, do spotkań z rodziną i przyjaciółmi. Poznaj trendy w aranżacji balkonów i tarasów i znajdź swój kierunek z eleganckimi dekoracjami. Urządzanie tarasu zacznij od zakupu wygodnego siedziska. Ławka z miękką poduchą, fotele z wikliny, a może okrągła, wisząca huśtawka? Skompletuj zestaw dla siebie i dobierz do niego praktyczny stolik kawowy. Zamiast topornej ławy, może lepszy będzie pleciony puf? Wykorzystasz go na dwa sposoby – w roli stolika na przekąski i w formie dodatkowego siedziska, dla niezapowiedzianych gości. Wiesz już, że dekoracyjne poduszki nadają wnętrzu charakteru. Kilka osobliwych egzemplarzy masz przecież w salonie, prawda? Użyj poduszek do udekorowania ogrodowej sofy – dzięki przytulnym tekstyliom aranżacja zyska intymny, ciepły klimat. Szukasz odpowiedniego oświetlenia na taras? Zdecyduj się na dekoracyjne lampki na łańcuchu. Zamiast okrągłych, prostych kul, wybierz te w kształcie ananasa – dodadzą aranżacji uroku i oczarują twoich gości. Do kompletu dołóż zestaw świeczników z barwionego szkła – po sezonie z powodzeniem użyjesz ich w mieszkaniu. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Balkon czy taras – nieważne! Bez względu na to, czy urządzając przestrzeń, skrupulatnie wybierasz motyw przewodni, czy bez większego planu zestawiasz ze sobą kolejne elementy – postaw na kilka pewników. Wygodne siedzisko, kompaktowy stolik kawowy, rośliny w doniczkach, osłona przeciwsłoneczna, no i oczywiście stylowe lampiony! Migoczące światło to absolutna podstawa tarasowych aranżacji. To przy nim się wyciszysz i zrelaksujesz po ciężkim dniu. Lampion, girlanda solarna, lampki LED – znajdź swój sposób na tarasowe oświetlenie i ciesz się uroczystym klimatem przy lampce domowego wina.
Latarnie i girlandy – modne oświetlenie na balkon
Często zdarza się zapomnieć, że egzaminy mają charakter formalny, a część z nich ma status urzędowy. Mając skompletowaną garderobę na sesję, warto zadbać o dodatki, dzięki którym każda studentka poczuje się piękniej i pewniej. Często wystarczy drobiazg, by wyglądać elegancko i modnie. Biżuteria uzależniona od okazji Każdy egzamin, do którego przystępuje student ma inny charakter. Może to być indywidualna rozmowa z profesorem lub test wypełniany w dużej grupie egzaminowanych. W jednym i drugim przypadku warto się dobrze zaprezentować, zarówno pod względem wiedzy, jak i schludności stroju. Egzaminy wstępne lub rozmowy kwalifikacyjne na studia to czas, kiedy jest się wśród sporej konkurencji. Warto zatem wyróżnić się, by zostać zapamiętanym i wybranym na wymarzony kierunek. Biżuteria świetnie się sprawdzi w takiej roli. Można wybrać duży ozdobny naszyjnik lub kolczyki, które będą nadawały się na taką okazję, a jednocześnie przyniosą szczęście. Jednak nic na siłę. Jeśli ktoś nie czuje się komfortowo w przysadzistych bransoletach, lepiej wybrać taki dodatek, który nie będzie krępował i powodował dodatkowego, niepotrzebnego stresu. Jeśli jest to wyjątkowo ważny egzamin, jak np. dyplomowy, to warto postawić na klasyczne, uniwersalne modele, które podkreślą rangę tego wydarzenia. Klasyka w nowym wydaniu Naszyjniki zwykle noszone są na gołą szyję, jednak taki dodatek świetnie prezentuje się także na eleganckiej koszuli z kołnierzykiem, np. o zaokrąglonych końcach. Nie musi to być standardowy łańcuszek. Można wybrać bardziej ekstrawagancki wzór, który dzięki szlachetnemu kruszcowi nadal będzie elegancki. Srebrna lub złota kolia, tzw. choker idealnie nadaje się do zapięcia pod kołnierzykiem. Dzięki temu, że nie ma żadnych zdobień, pasuje do klasycznej bluzki i tworzy nieprzeładowany zestaw. Można także postawić na naszyjnik bardziej błyszczący, np. z ozdobnymi kamieniami. Może być to kolia czterorzędowa wysadzana kamieniami Svarowskiego. Będzie ona wyraźniejsza od prostego chokera, dlatego lepiej zapiąć ją w klasyczny sposób, tym razem nie na koszulę. Wybierając dodatki warto pamiętać, że zestawy biżuteryjne zawierające kolczyki, naszyjnik i bransoletkę tworzą często nieestetyczny efekt końcowy, jeśli nie są założone na wielki wieczorny bal czy inne tego typu wyjście. Lepiej zdecydować się na jeden akcent. A jeśli bardzo lubisz zestawy, to wybieraj te pomniejszone, np. tylko kolczyki i łańcuszek. Jednak dobrze, by któryś z elementów był mniej wyraźny, np. kolczyki delikatnie, a naszyjnik większy lub odwrotnie. Długie, wiszące kolczyki i bardzo cienki łańcuszek. Duże kolczyki wysadzane kamieniami plus błyszcząca kolia to zdecydowanie nieodpowiednie połączenie na egzamin. Retro zawsze w modzie Jeśli nie jesteś zwolenniczką klasycznej, złotej czy srebrnej biżuterii, zawsze możesz postawić na niekonwencjonalne dodatki, które możesz kupić w specjalistycznych sklepach, np. z koralikami i elementami do tworzenia biżuterii. Możesz poprosić sprzedawcę o zrobienie unikatowej bransoletki czy koralików z wybranych przez siebie elementów i kolorów. Mogą to być wisiory z kamieni, naszyjniki z bawełnianych sznurków, bransoletki inspirowane charmsami. Wszystkie elementy, takie jak zapięcia, żyłki, srebrne nitki, koraliki kupisz w takim sklepie lub możesz zamówić na aukcji i sama stworzyć niepowtarzalny wzór. Decydując się na bardzo kolorową biżuterię warto postawić na stonowane kolory ubrań. Niekoniecznie musi to być biała bluzka. Jeśli kupisz koszulę z materiału z domieszką jedwabiu czy wiskozy, będzie ona wyglądała elegancko nawet, jeśli będzie kolorowa. Ważne, by przy takim zestawie dolna cześć stroju była stonowana. Jeśli nie masz zdolności manualnych lub chcesz skorzystać z gotowym modeli, wybierz naszyjniki etno lub hippie. Biżuteria w tym stylu to świetny dodatek do eleganckich strojów. Kolia retro nie musi być drogim wydatkiem. Kupisz ją już od 20-30 zł, gdyż nie jest robiona ze szlachetnych surowców i kamieni. Taka biżuteria rządzi sie swoimi prawami i może być duża, kolorowa i przysadzista. Bedzie odpowiednia również na egzamin, jeśli założysz tylko wybrany jeden element. Kolczyki - must have Nie wszystkie kobiety mogą nosić sztuczną biżuterię, np. ze względu na alergie skórne. Mając ten problem postaw na kolczyki z oryginalnych kruszczów. Kosztują znacznie mniej niż naszyjnik, a srebrne kolczyki kulki kupisz już za 5-10 zł. Wybierając się na ważny test możesz pozwolić sobie na bardziej wyrazisty akcent, np. długie srebrne kolczyki do ramion, tzw. żmijki. Ich cena jest większa, ok. 30-50 zł. Stosowne będą także koczyki z kryształkami Swarovskiego. Możesz je dopasować w zależności od koloru stroju czy rodzaju fryzury. Wybór tego typu biżuterii jest bardzo duży. Od kolczyków z pojedynczymi kryształkami (za które zapłacisz ok 30-50 zł) do bardzo efektowych, złożonych z dużej ilości kamieni, których cena może wynosić nawet kilkaset złotych. Niecodzienna biżuteria Dla osób, które wyjątkowo nie lubią lub nie czują się dobrze w biżuterii dobrym rozwiązaniem będzie przemycenie ozdobnych motywów w elementach stroju, które noszone są na co dzień. Mogą to być modne i oryginalne oprawki okularów lub wyjątkowy zegarek. Przedmioty z pozoru tylko użytkowe, jednak dobrze dopasowane zastąpią najlepszą i najdroższą biżuterię.
Jak dobrać delikatną biżuterię na egzamin?
Organizując party w domu, warto pamiętać, że je i pije się również oczami. Ciekawie i z fantazją podane dania czy napoje nie tylko dodadzą atrakcyjności przyjęciu, ale również pomogą wprowadzić gości w znakomity nastrój. Planujesz przygotować dla swoich gości drinki, koktajle lub poncz? Zaskocz ich nietypowym podaniem tych napojów. Wystarczy naprawdę niewiele, a twoje koktajle będą wyglądały jak z ekskluzywnego baru. Spójrzmy, jakich gadżetów będziesz potrzebować. Shaker – bez niego się nie obejdzie Shaker jest podstawą wyposażenia każdego profesjonalnego barmana. Jest niezbędny do przygotowania koktajli, zarówno tych bezalkoholowych, jak i tych z zawartością napojów wyskokowych. Pozwoli na staranne zmiksowanie wybranych składników drinka. Najczęściej spotykane shakery mają objętość od 500 ml do 750 ml – dzięki temu za jednym razem przygotujemy kilka drinków. Na ogół wykonane są ze stali nierdzewnej lub szkła. Te szklane mają jedną przewagę nad stalowymi – na ściance posiadają praktyczną podziałkę, dzięki której bez problemu wlejemy do środka określoną ilość płynu. Popularne jest umieszczenie w zakrętce sitka, które ułatwia nalewanie przyrządzonej mikstury. Znakomitym pomysłem jest przyrządzanie na przyjęciu drinków na oczach gości, według ich sugestii. Ceny shakerów zaczynają się już od 3 złotych! Kolorowe mieszadełka Podając kolorowy koktajl, nie zapomnijmy włożyć do szklanki mieszadełka, zwłaszcza jeśli jednym z jego składników jest świeżo wyciskany sok. Sącząc niespiesznie drinka, warto co jakiś czas skorzystać z mieszadełka, by wszystkie składniki ze sobą połączyć To znakomity sposób, by uatrakcyjnić wygląd drinka – mieszadełka są nie tylko w soczystych kolorach, ale w najróżniejszych kształtach: kijów golfowych, tancerek, hawajskich palm, czy karcianych znaków. Najczęściej wykonane są z plastiku, a ich zakup wiąże się z wydatkiem od ok. 3 złotych. Znaczniki do szklanek Znaczniki do szklanek to kolejny gadżet idealny na domowe przyjęcie. Unikniemy w ten sposób sytuacji, w której zaczniemy raczyć się nie swoim drinkiem. Podobnie jak mieszadełka, są one utrzymane w jaskrawej kolorystyce i mają różne kształty. Bardzo często wykonane są z plastiku, chociaż na rynku dostępne są również znaczniki silikonowe. Mają przeróżne kształty: literek, obrączek, stempli, ludzików, kwiatków czy liści winogron. Ich zakup w żaden sposób nie będzie dla nas odczuwalny – za zestaw znaczników zapłacimy od 10 złotych. Parasolki do drinków Parasolki do drinków to podstawowa dekoracja napojów, jeśli chcemy naszych gości wprowadzić w wakacyjny nastrój. Na drewnianym patyczku mają rozkładaną czaszę wykonaną z kolorowej bibuły. Sprawdzą się nie tylko jako dekoracja koktajli – idealnie ozdobią również desery lodowe. Utrzymane w wesołej kolorystyce, ubarwią twoje przyjęcie. Za zestaw aż 144 sztuk zapłacimy 14 złotych. Możemy również zdecydować się na mix ozdób do drinków – w kształcie rozetek, wiatraczków, owoców, czy palemek. Tak samo jak parasolki, wykonane są z bibuły oraz drewna. W czym podać drinka? Szykując się na przyjęcie gości, nie możemy zapomnieć o odpowiednim szkle. Jeśli planujesz podawać drinki, zadbaj o to, żeby prezentowały się one nienagannie, a do tego niezbędne będą pasujące szklanki czy kieliszki. Jeśli planujesz party w ogrodzie lub na tarasie i chcesz, by zapanował na nim wakacyjny klimat, postaw na kolorowe szkło. Pamiętajmy również, że istnieją określone zasady, według których koktajle podaje się w odpowiednich kieliszkach, np. martini i margaritę nalewamy do kieliszka o rozszerzającej się czaszy i dość krótkiej nóżce. Long drinki, czyli te, które mają małą zawartość „procentów”, podajemy w długich wysokich szklankach. Likiery podajemy w kieliszkach na fikuśnych nóżkach. Szampan i wina musujące obowiązkowo serwujemy w smukłych kieliszkach na wysokiej nóżce, a whisky w niskich prostych szklankach o grubym dnie. Bez problemu dostaniemy szkłodopasowane do naszych potrzeb. Jak widać, wystarczy tylko kilka zgrabnych gadżetów, by móc tworzyć drinki jak zawodowy barman. Zdobycie ich nie jest żadnym problemem. Pamiętajmy również, że mieszadełka czy znaczniki do szklanek nie są akcesoriami jednorazowego użytku – posłużą nam one długo. Nie zapomnijmy również do naszych koktajli dodać świeżych owoców – zgrabnie przekrojona pomarańcza, czy truskawka pięknie udekorują drinka. Potem wystarczy już tylko poszukać w internecie paru przepisów na smaczne koktajle, spróbować wcześniej w domu ich wykonanie tak, by uzyskany smak był idealny, a potem zaprosić gości. Pysznej i kolorowej zabawy!
Akcesoria do koktajli i drinków, które warto mieć w domu
Nawet jeśli była krótka, to nigdy się o niej nie zapomina. Bywa też niezłym źródłem inspiracji, o czym świadczą te książki. A mowa oczywiście o nastoletniej miłości. Bywa burzliwa, często romantyczna, prawie zawsze – bardzo krótka. Kończy się wraz z pierwszym złotym liściem, który spada z drzewa, albo wraz z ostatnim szkolnym dzwonkiem. Nastoletnia miłość, bo o niej mowa, mimo swojej ulotności zwykle wywiera na nas ogromny wpływ, na długo ustalając nasze romantyczne potrzeby i pragnienia. Nic więc dziwnego, że nastoletnie uczucie bywa częstym źródłem inspiracji dla artystów. A książki jej poświęcone wcale nie muszą być lekką i mało poważną lekturą. „Miłość i inne zadania na dziś” Kasie West West to popularna wśród młodzieży autorka, która świetnie radzi sobie z niełatwym zadaniem tworzenia postaci nietuzinkowych i charakternych. Taka jest też Abby, 17-letnia pasjonatka malarstwa, która marzy, by dostać się do prestiżowego koledżu. Gdy znajomy krytyk odrzuca jej prace, sugerując, że brakuje im emocji i wrażliwości, bohaterka „Miłości i innych zadań na dziś” postanawia skomponować listę zadań, które mają w niej te emocje pogłębić. Jak nie trudno się domyślić, realizacja wszystkich tych misji okaże się trudniejsza, niż jej się wcześniej wydawało. box:offerCarousel „Słońce też jest gwiazdą” Nicola Yoon Nastoletni bohaterowie książki „Słońce też jest gwiazdą” Nicoli Yoon z pozoru nie mogliby się bardziej od siebie różnić. Ona jest ciemnoskórą pragmatyczką, która wierzy tylko w to, co da się naukowo udowodnić. On, Koreańczyk z pochodzenia, sam nazywa siebie „niepoprawnym romantykiem”. Ich ścieżki krzyżują się w trudnym momencie, a dalej też nie będzie prościej. „Początek mnie i ciebie” Emery Lord „Początek mnie i ciebie” to wzruszająca i ciepła książka o stracie, a następnie powrocie do normalnego życia. 17-letnia Paige musi pogodzić się z niewyobrażalną tragedią – utonięciem swojego ukochanego chłopaka. Dziewczyna jest jednak zdeterminowana do tego, by wrócić do normalności. Jak to jednak zwykle bywa, skrupulatnie rozpisany plan nie będzie oporny na siłę nastoletnich uczuć. box:offerCarousel „Serce w chmurach” Jennifer E. Smith Rozgrywająca się w ciągu zaledwie jednej doby ciepła historia o pierwszej miłości i drugich szansach. „Serce w chmurach” nie jest książką idealną (zwłaszcza chaotyczna narracja może momentami zmęczyć), ale za to pozytywną i zwyczajnie przyjemną. Smith udowadnia, że miłość od pierwszego wejrzenia wcale nie jest tak rzadka, jak mogłoby się nam wydawać. „Gdy słowa zawodzą” Julie Buxbaum Wzruszająca opowieść, poruszająca temat, o którym wciąż rzadko się czyta, zwłaszcza w książkach dla młodzieży. „Gdy słowa zawodzą” to historia przebojowej i popularnej Kit, która przeżywa rodzinną tragedię. Nieoczekiwanym wsparciem okazuje się dla niej David, wycofany i niezbyt lubiany kolega ze szkoły, u którego zdiagnozowano zespół Aspergera. Książka Buxbaum to przede wszystkim ciekawa analiza tego, co dzisiaj jest „normalne” i jak tę normalność definiujemy. Książki o nastoletniej miłości są różne tak bardzo, jak zmienna bywa temperatura uczuć w okresie dorastania. Mamy jednak nadzieję, że dzięki lekturom z naszej listy choć na chwilę wrócicie do miłych wspomnień.
5 książek o nastoletniej miłości
Obecnie prawie każde auto jest wyposażone w układ klimatyzacji, który jest bardzo pomocny podczas upalnych dni. Jak zachować się, gdy dojdzie do jego usterki? Jak jest zbudowany układ klimatyzacji? Klimatyzacja w pojeździe jest zbudowana z podstawowych i niezmiennych elementów. W ich skład wchodzą: osuszacz, kompresor, chłodnica, parownik klimatyzacji oraz zawór rozprężny. Osuszacz eliminuje wilgoć z układu. Sprężarka klimatyzacji jest odpowiedzialna za obieg czynnika chłodzącego w układzie. Zadaniem chłodnicy jest odprowadzanie ciepła wytworzonego podczas pracy. Czynnik chłodzący przechodzi ze stanu gazowego w ciekły. W parowniku, który jest zamontowany wewnątrz pojazdu, dochodzi do rozprężenia czynnika powodującego obniżenie temperatury. Następnie powietrze za pomocą wentylatora jest przepychane przez parownik, zostaje schłodzone i dostarczone do wnętrza kabiny. Dzięki zaworowi rozprężnemu możliwe jest przejście czynnika w stan gazowy. Awaria układu – jak zdiagnozować? Awarię układu klimatyzacji możemy zdiagnozować w bardzo szybki i łatwy sposób. Jeżeli po przejechaniu około dwóch kilometrów na uruchomionej klimatyzacji z kratek nawiewu nie wydostaje się zimne powietrze, najprawdopodobniej układ jest uszkodzony. Jak zachować się w takim przypadku? Przede wszystkim trzeba natychmiast wyłączyć układ, ponieważ jego dalsza praca może spowodować kolejne uszkodzenia. Na początek przyjrzymy się dokładnie chłodnicy. To właśnie ona jest najczęstszą przyczyną awarii układu klimatyzacji. Sprawdźmy, czy nie nosi śladów uszkodzenia, chociażby od kamienia, oraz czy wszystkie przewody do niej wchodzące są na miejscu. Czynnik chłodzący składa się nie tylko z gazu chłodzącego, ale również oleju, który zapewnia całemu układowi odpowiednie smarowanie. Jeżeli czynnik wydostał się w całości z układu, sprężarka jest zmuszona do pracy bez odpowiedniego smarowania, ryzyko jej zatarcia jest praktycznie pewne, co niestety wygeneruje spory wydatek. Niektóre układy są zabezpieczone przed zatarciem i w momencie obniżenia ciśnienia układ jest automatycznie dezaktywowany. Jak wybrać chłodnicę i naprawić układ? Wybór chłodnicy klimatyzacji nie należy do najłatwiejszych. Na rynku jest dostępnych wiele chińskich produktów o niskiej jakości. Mimo że cena zakupu jest kusząca, należy wystrzegać się takich produktów. Dlaczego? Najprawdopodobniej po roku użytkowania ulegnie ona uszkodzeniu i zmuszeni będziemy wymienić element na nowy oraz ponownie napełnić układ czynnikiem chłodzącym. Warto zaufać producentowi Valeo. Wybierajmy zawsze produkty nowe, ponieważ w przypadku używanych istnieje ryzyko kupienia wadliwej części. Sam zabieg wymiany chłodnicy najlepiej powierzyć specjaliście, ponieważ układ musi być w 100% szczelny. Koszt napełnienia układu czynnikiem chłodzącym wynosi około 200 złotych. Koszt wymiany chłodnicy jest uzależniony od marki oraz modelu auta, jednak uśredniona cena to około 200 złotych. W niektórych przypadkach mechanik zmuszony jest zdemontować przedni zderzak, co niestety jest pracochłonne. Pamiętajmy, aby regularnie dokonywać przeglądów układu klimatyzacji. Tylko robione regularnie zagwarantują nam bezawaryjne funkcjonowanie całego układu.
Awaria chłodnicy klimatyzacji – co zrobić?
Upalny dzień, a my zmęczeni słońcem szukamy orzeźwienia. Mogą je zapewnić: zacienione miejsce, zimny napój i beztroska kąpiel. Najlepiej w basenie ogrodowym, w którym zabawa da ukojenie zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Zwykle marzymy o basenach ogrodowych, które są sposobem na spędzanie wolnego czasu i zapewnią miłe wspomnienia z wakacji. Niestety przy ich zakupie zwykle pojawiają się różne ograniczenia. Musimy zadecydować na przykład, czy mają być jednosezonową atrakcją, czy też powinny służyć przez lata, oraz czy mają być odpowiednie dla małych dzieci, czy też stanowić miejsce relaksu dorosłych. Jaki basen wybrać? Przede wszystkim zwróćmy uwagę na wielkość ogrodu. Istotne jest zwłaszcza, czy teren, na którym ma stać basen, jest odpowiednio przestronny i równy. Rozważmy także, czy jesteśmy przygotowani na zdewastowanie pod nim trawy. Pamiętajmy ponadto, że dla małych dzieci zdecydowanie wygodniejszy i bezpieczniejszy jest niewielki basen, w którym woda szybko się nagrzewa. Dorośli z kolei będą woleli większy model, w którym można popływać. Weźmy pod uwagę także jego cenę, która może sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy zł, i pojemność (napełnienie dużego basenu sporo kosztuje). Jeśli zależy nam na dobrej jakości, wystrzegajmy się sprzętów nieznanego producenta. Zdecydowanie postawmy na znane marki: Intex, Bestway czy Jilong. Baseny nadmuchiwane Najpopularniejsze modele ogrodowe to baseny nadmuchiwane wykonane z PCW. Są nieduże – odpowiednie dla maluszka lub kilkorga dzieci. Ich zaletą jest stosunkowo niewielka cena (od ok. 20 zł do kilkuset zł w przypadku większych modeli) oraz łatwość montażu i demontażu. Poza tym są one płytkie, a więc bezpieczne. Ciekawa propozycja dla najmłodszych to baseny z nadmuchiwanymi zjeżdżalniami, krzesełkami, daszkami, otworami na napoje, siatką i koszami do gry w wodną siatkówkę. A dla osób nieco starszych, które lubią kąpiel z masażem, dostępne są nadmuchiwane baseny z jacuzzi, z dołączonymi do nich pompkami podgrzewającymi wodę i tworzącymi masujące bąbelki (cena od ok. 3300 zł). box:offerCarousel Baseny rozporowe Znacznie trwalsze i większe są baseny rozporowe, w których swobodnie zmieści się nawet kilka dorosłych osób. Mają napełniany powietrzem kołnierz, ściany z kolei nabierają okrągłego lub owalnego kształtu pod wpływem ciśnienia zgromadzonej w nich wody. Ich wysokość ulega zmianie w zależności od poziomu lustra wody. Ponieważ nadmuchiwane kołnierze z łatwością mogą zostać przebite (choćby pazurami psa lub kota), basenów tych nie należy stawiać w ogrodach, do których dostęp mają zwierzęta. Kosztują od ok. 50 do ok. 1800 zł, a ich rozłożenie zajmuje niedużo czasu. box:offerCarousel Baseny ze stelażem Baseny stelażowe należą do najbardziej okazałych, wytrzymałych i jednocześnie drogich – kosztują od ok. 300 zł do ponad 10 tys. zł. Mogą być okrągłe – o średnicy do ok. 5 m, wielokątne lub prostokątne – o długości do ok. 10 m. Zwykle dołączone są do zestawów drabinki i wszystkie niezbędne akcesoria pomagające utrzymać czystość wody, w tym pompki i filtry. Ponieważ są większe od basenów rozporowych i mają bardziej skomplikowaną konstrukcję, ich rozłożenie, a następnie napełnienie wodą zajmuje wiele godzin. box:offerCarousel Baseny montowane w ziemi Możemy się także zdecydować na basen na stałe wkopany do ziemi. Jednak jeśli będzie miał powierzchnię większą niż 30 m2, musimy uzyskać pozwolenie na jego założenie. Po wybraniu odpowiedniego miejsca – równego i nasłonecznionego – czeka nas kupno niecki, zwykle dopasowanej stylem do aranżacji ogrodu. Może być betonowa, marmurowa, poliestrowa, stalowa lub drewniana. Największe z nich kosztują sporo, bo za nieckę poliestrową zapłacimy nawet ok. 100 tys. zł, w zależności od wymiarów basenu. box:offerCarousel Zachowanie czystości Kąpiel tylko wtedy będzie bezpieczna dla zdrowia i zarazem przyjemna, jeśli zachowamy należytą higienę. Aby nie dostały się do basenu kawałki trawy czy ziemi, warto się więc zaopatrzyć w specjalne miski na stopy (ok. 20 zł), z których należy skorzystać przed każdorazowym wejściem do wody. Niezbędny jest też zakup zbieraka, pomocnego w usunięciu ze zbiornika wszelkich brudów, w tym martwych owadów czy liści (od ok. 10 zł). Aby uchronić wodę przed kwitnięciem, musimy również systematycznie ją kontrolować i dosypywać do niej odczynniki PH+ lub PH-. Wodę w większym basenie należy też ozonować i chlorować, stosując specjalne tabletki. Pamiętajmy o ustawieniu basenu w słońcu (w przeciwnym razie woda w nim będzie zawsze zimna), koniecznie na płaskim terenie i blisko kranu. Nie możemy też zapomnieć o rozłożeniu pod nim specjalnej ochronnej maty, która uchroni dno przed przebiciem lub trudnymi do usunięcia zabrudzeniami.
Chwila orzeźwienia. Wybieramy basen do ogrodu
Marzenia o talii osy da się zrealizować, ale wymaga to odrobiny samozaparcia. Warto spróbować, bo efekty mogą być spektakularne. Podpowiadamy, jak ćwiczyć, aby wyszczuplić talię. Na początek warto się rozprawić z kilkoma najczęściej spotykanymi mitami na temat wyszczuplania talii. Słyszy się je nie tylko w szatniach na siłowniach, ale powiela je też wielu trenerów. Robienie „brzuszków” wyszczupla talię. Talia jest szczuła najczęściej nie dlatego, że mięśnie brzucha są mocne, ale dlatego, że ciało ma bardzo mało tkanki tłuszczowej. Mówi się, że mięśnie zaczynają „wystawać” poniżej 20% tkanki tłuszczowej w organizmie. U wielu osób często udaje się to dopiero przy poziomie 17%. To niewiele, więc jeśli chcesz, aby twoja talia była wąska, a sześciopak widoczny, najczęściej oznacza to, że musisz schudnąć. Natomiast zdarza się, że wzmacnianie mięśni brzucha na początkowym etapie powoduje szybką utratę centymetrów w pasie. Powodem jest to, że mięśnie się napinają i wciągają luźne dotąd powłoki. Można się pozbyć tkanki tłuszczowej tylko na brzuchu. Nie istnieje mechanizm miejscowego spalania tłuszczu, a ciało to nie plastelina. Oznacza to, że robiąc „brzuszki”, nie spalasz tłuszczu na brzuchu. Jeśli organizm traci tłuszcz, to z całego ciała. Jeśli więc chcesz, aby twoja talia była szczupła, musisz się pozbyć tkanki tłuszczowej z całego ciała. Jak wyszczuplić talię? Aby osiągnąć efekty, najlepiej połączyć ćwiczenia wzmacniające brzuch i korpus oraz treningi przyśpieszające spalanie tkanki tłuszczowej. Jeśli naprawdę ci zależy, warto pomyśleć o rozsądnie ułożonej diecie, która pozwoli zmniejszyć procentowy udział tłuszczu w organizmie i w efekcie zaprezentować światu piękny sześciopak. Sprawdź także, co jesz: niewłaściwa dieta powoduje wzdęcia, które sprawiają, że wyglądasz jak w ciąży. W rzeźbieniu okolic talii wykorzystaj ćwiczenia, które wzmocnią mięśnie: proste i skośne brzucha, głębokie oraz plecy. Wszystkie one odpowiadają za wcięcie w talii. Jak ćwiczyć brzuch? Warto robić różne ćwiczenia w wielu modyfikacjach, aby dawać organizmowi ciągle nowe bodźce. Ważne też, aby nie ćwiczyć zbyt często, bo codzienne treningi nie przyśpieszą wzmacniania mięśni. Dwa, trzy razy w tygodniu to optimum. 1. Skręty tułowia Ćwiczenia skrętne można robić w bardzo wielu wariantach: – siedząc: z ciężarkiem lub kettlem w dłoniach, z podniesionymi lub opuszczonymi nogami, z obciążnikami na kostkach, – stojąc: z piłką lekarską lub naciągając elastyczną gumę, – dynamicznie: w poskokach, robiąc skrętoskłony itd., – na maszynie. 2. Spięcia brzucha Klasyczne spięcia brzucha pomogą ci zmniejszyć obwód talii. Możesz je wykonywać z prostymi lub ugiętymi nogami, z ciężarkami w dłoniach lub na nogach itd. 3. Podnoszenie nóg Odwrotność spięć. W pozycji leżącej ciało pozostaje nieruchome, a opuszczasz i podnosisz biodra, spinając mocno brzuch. 4. Wspinaczka z dłońmi na podwyższeniu W tym dynamicznym ćwiczeniu nie tylko wzmacniasz okolice talii, ale i przyśpieszasz metabolizm. Oprzyj dłonie na stepie i stań w pozycji jak do „deski”. Na zmianę przeskakuj z nogi na nogę, dociągając kolano do klatki piersiowej. Wprowadź też wersję boczną i skośną. 5. Plank Deska we wszystkich wariantach wzmocni nie tylko mięśnie korpusu, ale i całego ciała. Zawsze warto pracować nad wzmocnieniem mięśni w okolicach pasa. Nie tylko dlatego, że wąska talia jest estetyczna, ale także dlatego, że wzmacniając korpus, poprawiasz postawę i odciążasz plecy.
5 ćwiczeń, które podkreślą damską talię
Boże Narodzenie nie może się obyć bez pysznych słodkich ciasteczek, które są ulubionym przysmakiem zarówno dzieci, jak i dorosłych. Prezentujemy pięć pomysłów na ich wykonanie. Słodkie wypieki świąteczne Wspólne pieczenie świątecznych ciasteczek to doskonała rozrywka dla całej rodziny. Oszałamiający zapach kruchych słodkości rozchodzący się po mieszkaniu potęguje nastrój, który towarzyszy Bożemu Narodzeniu. Ciasteczka przygotowane samodzielnie są zdrowsze, ponieważ doskonale wiemy, co się w nich znajduje, a poza tym mogą mieć taki smak, jaki tylko sobie wymarzymy. Najprzyjemniejszą częścią zabawy jest jednak dekorowanie przygotowanych wspólnie wypieków, które zamieniają się niejednokrotnie w prawdziwe dzieła sztuki. Do ich ozdabiania można zastosować kolorowylukier dostępny w tubkach (np. z brokatem), barwniki do ciasta oraz masę marcepanową. Jeżeli nie chcemy wzorów wykonywać samodzielnie, możemy wykorzystać gotowe dekoracje z masy cukrowej – płatki śniegu, choinki, gwiazdki, ostrokrzew oraz piernikowe ludziki. Do przygotowywania świątecznych ciasteczek przydadzą się także foremki do wykrawania, stemple, wzorzysty wałek z bożonarodzeniowym motywem oraz rysiki do modelowania. Pomysły na ciasteczka To, jakie ciasteczka wykonamy na święta, zależy przede wszystkim od naszej wyobraźni. Mogą mieć dowolną wielkość, dowolny kształt, ulubiony kolor oraz niepowtarzalny smak. Mnogość opcji często jednak przyprawia o zawrót głowy, dlatego przedstawiamy pięć pomysłów na ciasteczka, które warto wybrać: Ciasteczka wykrawane. W sklepach znajdziemy mnóstwo ciekawych foremek do wykrawania ciasteczek, oczywiście nie tylko świątecznych. W sezonie zimowym królują oczywiście te w kształcie choinek, bałwanków, płatków śniegu, gwiazdek, prezentów, dzwoneczków oraz reniferów. Mogą być wykonane z metalu lub tworzywa sztucznego, przy czym te drugie są zdecydowanie trwalsze, bezpieczniejsze dla dzieci i nie rdzewieją. Warto pamiętać, że foremka wykrawa tylko ogólny kształt, a wszystkie detale – szalik bałwanka, bombki na choince czy nos renifera – będziemy musieli wykonać sami z masy marcepanowej lub lukru. Ciasteczka stemplowane. Wykorzystując specjalne stemple do ciastek, możemy wykonać słodkie wypieki o tradycyjnym okrągłym kształcie. Na wierzchu będą miały odciśnięty wybrany przez nas wzór, często zawierający okolicznościowy napis, np. „Home made” („Domowe wypieki”), „Merry Christmas” („Wesołych Świąt”) lub „Eat me” („Zjedz mnie”). Ciastek wykonanych w ten sposób się nie dekoruje, ewentualnie można wykorzystać odrobinę kolorowego lukru do podkreślenia ich klasycznego kształtu. Stemple do ciastek produkowane są z tworzywa sztucznego oraz silikonu, natomiast droższe modele mają dodatkowo wygodną drewnianą rączkę. Ciasteczka do zawieszania. Świąteczne ciasteczka często służą jako oryginalna ozdoba choinkowa. W tej roli doskonale sprawdzą się ciastka wykrawane oraz stemplowane, trzeba jednak wykonać w nich otwory przed włożeniem do piekarnika. Robienie ich w upieczonej masie może się niestety skończyć uszkodzeniem całego wypieku. Przez przygotowane dziurki przewlekamy tekstylne wstążeczki, konopne sznurki lub kolorową mulinę – wszystko zależy od tego, w jakim stylu oraz w jakiej kolorystyce przystrojona jest nasza choinka. Ciastka do zawieszania możemy podjadać lub zabezpieczyć je specjalnym lakierem i wykorzystać do dekorowania drzewka w przyszłości. Ciasteczka trójwymiarowe. Choć tradycyjne ciasteczka (nie tylko bożonarodzeniowe) są płaskie, nic nie stoi na przeszkodzie, aby popuścić wodze fantazji i wykonać wzór 3D. Będą nam do tego potrzebne specjalne foremki, w których przygotowuje się połówki gotowej ozdoby, a następnie łączy się je jadalnym klejem cukierniczym. Możemy w ten sposób przygotować choineczki, piernikowe domki, szyszki oraz bałwanki. Innym sposobem jest upieczenie klasycznych ciasteczek z nacięciami w odpowiednich miejscach, a następnie złożenie ich na krzyż. Ciasteczka trójwymiarowe doskonale wyglądają w kolorze, dlatego przed upieczeniem do ciasta warto dodać barwnik spożywczy(np. Wilton). Ciasteczka artystyczne. Przygotowując ciasteczka na Boże Narodzenie, nie trzeba się skupiać na ich kształcie. Osoby o zamiłowaniach artystycznych mogą upiec „ciasteczkowe płótna”, na których – lukrowymi pisakami i specjalnymi rysikami do modelowania – stworzą zimowe pejzaże, scenki rodzajowe oraz dowolne inne wzory. Trzeba jednak pamiętać, że dekorowanie wypieków w ten sposób jest czasochłonne, a gotowego dzieła nie będziemy mieli ochoty zjeść. Możemy je natomiast wykorzystać jako świąteczną dekorację i zawiesić na choince lub w dowolnym innym miejscu. Pomysł na coś pysznego Świąteczne ciasteczka powinny nie tylko pięknie wyglądać, ale przede wszystkim smakować. Nawet najładniejsze zdobienie nie zrobi na gościach wrażenia, jeżeli ciasto będzie niesmaczne. Warto zatem skorzystać ze sprawdzonego przepisu (np. otrzymanego od babci) i postawić na popularne połączenia smaków, zamiast eksperymentować. Klasyczne bożonarodzeniowe wypieki są zazwyczaj piernikowe, ale pojawiają się w nich także nuty wanilii, pomarańczy, śliwki, goździków oraz orzechów. Jeżeli stawiamy na wyrazisty smak ciasta – np. czekoladę czy cynamon – warto ograniczyć liczbę dodatków. W wypadku delikatnego aromatu bazowego, jakim jest wanilia i śmietanka, można poszaleć, dorzucając do masy orzechy, skórkę pomarańczy, czekoladowe kropelki oraz suszone owoce. Wspólne pieczenie ciasteczek bożonarodzeniowych może się stać rodzinną tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Ich niezwykły smak oraz aromat na długo pozostaną w pamięci najbliższych, przypominając im o wspólnie spędzonych chwilach. Wypróbuj jeden z naszych pomysłów na słodkie wspomnienia! )
5 pomysłów na świąteczne ciasteczka
Obraz, rzeźba czy gobelin nadają prestiż miejscu, w którym się znajdują, dodają mu również aury niezwykłości i niepowtarzalności. To także inwestycja, którą należy odpowiednio zabezpieczyć. O czym należy pamiętać, wprowadzając cenne przedmioty do domu? Do sztuki we wnętrzach często podchodzimy z rezerwą. Takie dzieła wydają się czymś niedostępnym, wymagającym i onieśmielającym. Warto jednak zmienić ten schemat myślenia i cieszyć się pięknymi obiektami w najbliższym otoczeniu. Przed wprowadzaniem cennych przedmiotów do domu trzeba się odpowiednio przygotować. Ubezpieczenie przede wszystkim Cennymi obiektami mogą być obrazy sławnych malarzy, rzeźby, porcelana, antyki, tkaniny artystyczne, historyczne stroje, a także platery, srebra, biżuteria, kryształy, stare mapy, grafiki, monety, znaczki itp. To właśnie one najczęściej pojawiają się w prywatnych domach. Tego typu przedmioty mogą stać się potencjalnym łupem złodziei, ale też są narażone na uszkodzenia, dlatego należy powziąć środki ostrożności. Cenne przedmioty warto ubezpieczyć na okoliczność kradzieży i zniszczenia, a także pożaru oraz powodzi i zalania. To ważne, szczególnie gdy zakupu danego obiektu sztuki dokonaliśmy z myślą o inwestycji kapitału, z zamiarem późniejszego sprzedania z zyskiem. Z ubezpieczeniem wiąże się także konieczność skatalogowania posiadanego zbioru, wykonania dokładnych zdjęć i opisów. Jest to przydatne niezależnie od tego, czy decydujemy się na wykupienie ubezpieczenia, czy nie. Musimy też dołożyć wszelkich starań, żeby odpowiednio zabezpieczyć cenne eksponaty w domu zarówno przed kradzieżą, jak i ewentualnym uszkodzeniem. Ochrona przed wypadkami Obiekty sztuki należy umieścić w domu z dala od bezpośredniego działania promieni słonecznych. Słońce może wpływać na zmianę koloru obrazów, mebli czy tkanin. Nawet jeśli nie oświetla bezpośrednio przedmiotu, ale jego promienie odbijają się od luster czy innych lśniących powierzchni, także mogą spowodować przebarwienia. Dzieła sztuki należy trzymać w zacienionych miejscach i oświetlać jedynie odpowiednio dobranym światłem sztucznym. Dzieł sztuki nie powinno się także przechowywać w pobliżu grzejników, działających kominków, rur, okien, drzwi i w miejscach wilgotnych, takich jak kuchnia. Cenne przedmioty powinny mieć wokół siebie miejsce – ściśnięte mogą zostać przypadkowo potrącone, co spowoduje ich zniszczenie. Z tego względu nie powinno się kosztownych eksponatów przechowywać w pomieszczeniach przechodnich, przedpokojach i tam, gdzie znajduje się najwięcej osób. Gabinety, biblioteczki, jadalnie, a także sypialnie to miejsca dla nich idealne. Jeśli w salonie znajduje się dużo miejsca, również w nim można przechowywać cenne przedmioty. Nie należy stawiać niezabezpieczonych rzeźb, np. na postumencie, szczególnie w miejscu, gdzie łatwo go potrącić. Uważajmy też na drobne przedmioty, tych lepiej nie trzymać w pomieszczeniach ogólnodostępnych. Małe rzeczy, takie jak biżuteria czy monety, powinny być umieszczone w zamkniętych kasetkach bądź przeznaczonych do tego miejscach. Srebra, platery czy cenną porcelanę najlepiej eksponować w zamykanych gablotkach, które z kolei należy przymocować do ściany. Niektóre przedmioty, np. delikatne szkło i rzeczy o nietypowych gabarytach, mogą wymagać wykonania dla nich specjalnych opakowań czy mebli do ich przechowywania. box:offerCarousel Przezorny zawsze ubezpieczony Można również rozważyć zamontowanie systemu alarmowego. Im więcej osób wie, że mamy w domu drogie przedmioty, tym większe ryzyko kradzieży. Systemy alarmowe są polecane zwłaszcza kolekcjonerom posiadającym zbiory znacznej wartości. Alarm można ograniczyć do czujników montowanych tuż przy dziele sztuki bądź do monitoringu całego domu.
Sztuka życia ze sztuką. O czym nalezy pamiętać, wprowadzając cenne obiekty do domu?
Sezon podróży urlopowych w pełni, tymczasem przed nami jesienne i zimowe miesiące – czas wzmożonych wyjazdów służbowych i szkolnych wycieczek. Pakowanie walizki czy plecaka to nieodłączna zmora wszystkich wypraw – dlatego warto zawczasu przemyśleć zawartość pakunków. Praktyczny ręcznik z mikrofibry nie obarczy bagażu i przyda się w wielu sytuacjach. Ręcznik z mikrofibry – w czym tkwi jego sekret? Komu nieobce są wyprawy z wielkim plecakiem na ramionach, ten doskonale zdaje sobie sprawę, jak – po kilku kilometrach intensywnego marszu lub wspinaczki – każdy dodatkowy gram czy centymetr bagażu daje się we znaki. Ręcznik przyda się podczas niejednej wycieczki, w której czeka nas nocleg, dlatego wybierz produkt nieobciążający walizki podróżnej, łatwy w użytkowaniu i, co ważne, szybko schnący. Warto nabyć ręcznik z mikrofibry, który ma wszystkie te zalety, a także wiele innych. Każdy podróżnik wie, jak kłopotliwe bywa wycieranie się ręcznikiem nieprzyjemnie wilgotnym, a w zimie dodatkowo lodowatym. Jeżeli mokry materiał przeleżał cały dzień na dnie plecaka, pewnie niemiło zalatuje stęchlizną – istny koszmar. Wiesz, ile taki kawał nasiąkniętej wodą tkaniny musi ważyć i jak bardzo obciąża kręgosłup? Dlatego zrezygnuj z bawełny na rzecz poręcznej, wygodnej i komfortowej mikrofibry. Mikrofibra stanowi specjalny rodzaj mikrowłókna, złożonego z właściwie skomponowanej mieszaniny cieniutkich włókien poliestrowych i poliamidowych (popularnego nylonu). Innowacyjne jest nie tyle włókno, ile typ jego splotu i metoda tkania. Włókienka w procesie wytwarzania zostają pokryte powłoką teflonową. Mimo to są wyjątkowo drobne: dziesięciokrotnie cieńsze od jedwabiu, trzydziestokrotnie od bawełny i aż stukrotnie od ludzkiego włosa. Na jedną nitkę mikrofibry składa się od kilkuset do kilku tysięcy włókien, między którymi tworzą się mikropory, czyli kapilary. Ich ogromna liczba wzbogaca specyficzny materiał w nadzwyczajne właściwości. Ręcznik z mikrofibry – lekki, mały i niezwykle chłonny Wśród największych walorów ręcznika z mikrofibry wymienia się jego lekkość i nieznaczne rozmiary. Tkanina potrafi wchłonąć trzy razy więcej wody niż waży. Dzięki wyjątkowym włóknom bardzo szybko wysycha i nie potrzebuje sporej przestrzeni w podróżnej walizce czy plecaku. Co istotne, bywa znacznie wytrzymalsza niż delikatne ręczniki z innych materiałów. Szacuje się, że wyrób z mikrofibry jest średnio dwa razy lżejszy od klasycznego ręcznika bawełnianego frotté i zajmuje cztery razy mniej miejsca. Zaleta nie do przecenienia podczas dalekich wypraw... By osuszyć ciało po kąpieli, wystarczy niewielki skrawek mikrofibry ̶ kwadrat o boku 40 cm. Najlepiej jednak zabrać ze sobą jeden większy ręcznik i drugi dużo mniejszy, który przyda się w nietypowych sytuacjach w podróży. Można nim np. wytrzeć mokrą od deszczu ławę przed górskim schroniskiem lub oczyścić zabrudzoną szybę w samochodzie. Wybierz ręcznik idealny dla ciebie Gdy ręcznik z mikrofibry wymaga prania – zapoznaj się z zaleceniami producenta umieszczonymi na metce. Pamiętaj, by nie dodawać środków zmiękczających, ponieważ zdarza się, że zatykają kapilary (po zaschnięciu). Wówczas ręcznik traci swe wyjątkowe właściwości, a w szczególności chłonność. Staraj się prać wyroby z mikrowłókien oddzielnie i łączyć podobne barwy. Odpowiednią temperaturę wody odczytasz na etykietce, zazwyczaj to ok. 30 stopni. Nie stosuj też detergentów na bazie chloru, które niszczą kolor. Ręczniki z mikrofibry powleczone są specjalnym uszlachetnieniem, czyli tzw. apreturą, stąd warto przed pierwszym użyciem je przeprać – najlepiej ręcznie. Na rynku istnieje wiele rodzajów ręczników z mikrofibry – wybierz typ, który idealnie odpowiada twoim wymaganiom. Jedne tkaniny mają miłą, gładką fakturę, inne przypominają nieco bawełnę frotté, różnią się wielkością i kolorami. Warto zastanowić się nad specjalnym opakowaniem, które często dołącza się do produktów – dzięki pokrowcom z siatki mokre ręczniki można np. przyczepić do plecaka. Istnieją też szybkoschnące wyroby antybakteryjne – wyjątkowo przyjemne rozwiązanie podczas wypraw, ponieważ w ich strukturze nie rozwijają się niebezpieczne bakterie i grzyby. Co więcej, materiał nie zatrzymuje w sobie nieprzyjemnych zapachów. Ręczniki z mikrofibry produkowane są niemal w każdej barwie, spotyka się także wyroby z ciekawymi nadrukami. Przydają się nie tylko w podróży – na basenie zobaczyć można pływaków z przerzuconymi przez ramię niebieskimi kawałkami miłego materiału, różowe tkaniny dominują wśród pań na zajęciach jogi, a fioletowe wiodą prym na siłowni. Wybierz kolor tęczy, który zharmonizuje z twoim wnętrzem i odda ducha energii, jaki towarzyszy twoim podróżom.
Ręcznik z mikrofibry – niezbędny drobiazg w bagażu podróżnika
Każdy lubi dostawać prezenty, a dzieci wręcz wypatrują ich nawet w siatce, z którą wracasz ze sklepu spożywczego. Nie możesz więc zapomnieć o prezentach zwłaszcza w grudniu – miesiącu Mikołaja i Gwiazdki. Na szczęście wybór jest duży, a zabawka, którą wybierzesz, na pewno wywoła uśmiech na buzi twojej pociechy. Sprawdź, co tego roku jest na topie dla maluchów. Pojazdy i zabawki ruchome Dla dzieci siedzących i uczących się chodzić doskonałym pomysłem będą zabawki stymulujące rozwój motoryczny. Jeździki i pchacze nie tylko bawią, ale wspomagają naukę chodzenia. Podobnie jest z zabawką do ciągnięcia, np. piesek na smyczy. Jeśli jeździk kojarzy ci się z prostym rowerkiem biegowym, grubo się mylisz. Nowoczesne jeździki to samochody, wozy policyjne, helikoptery, a nawet pies lub krowa! Warta zakupu jest także huśtawka – do wyboru masz wiszącą, którą możesz zaczepić np. pod sufitem, albo stojącą. Pod choinką maluchy chętnie znalazłyby też sanki. Najlepiej wybierz te z oparciem i śpiworkiem, który posłuży zamiast kocyka. Sanki dla najmłodszych wyposażone są w pasy do zapięcia dziecka i stabilny uchwyt po stronie oparcia, dzięki czemu pchasz sanki przed sobą i masz pociechę w zasięgu wzroku. Klocki i gry W każdym dziecięcym pokoju powinny znaleźć się klocki. Najmłodszym warto kupić klocki drewniane. Z myślą o dzieciach od 2. roku życia powstało Lego Duplo. Modne i warte uwagi są także kulodromy i sortery, w tym np. Garnuszek na Klocuszek. Dzięki nim maluchy uczą się kształtów, kolorów, a zabawki te są bezpieczne dla małych rączek. Z gier najpopularniejsze są kręgle, przesuwanka-układanka, czyli układanie obrazka za pomocą przesuwanych kwadratów, oraz puzzle – sześcienne lub z uchwytem. Te drugie mają wyciętych kilka kształtów, np. zwierzątek, które można podnieść rączką i jeszcze raz próbować dopasować w odpowiednie miejsce. Trzylatków ucieszy także zabawka tzw. labirynt-przeplatanka lub Krokokostki. Do zabawy i nauki Popularnymi i bez wątpienia na topie zabawkami są interaktywne maskotki. Wśród nich znajdziemy chyba najbardziej znanego Szczeniaczka Uczniaczka od Fisher Price, a także Misia Licz ze mną od Chicco i Misia Kubusia od Smily Play. Zwierzaki te uczą kolorów, alfabetu, piosenek, zarówno w języku polskim, jak i angielskim. Świetnym prezentem będzie także Furby – ten sympatyczny zwierzak reaguje na swoje imię oraz na dotyk. Z jego pomocą twoje dziecko może nauczyć się, jak dbać o prawdziwe zwierzątka. Również stolik edukacyjny świetnie nadaje się na prezent. Dzięki różnorodności gramatury, dźwięków i kolorów pozwala dziecku na rozwijającą zabawę. Dobrym pomysłem jest także zakup tablicy kredowej, na której maluch będzie mógł tworzyć swoje pierwsze dzieła. Ponadczasowym prezentem są książki. Piękne wydanie baśni lub książeczka, np. Kubuś Puchatek, ucieszy wszystkie dzieci i zapewni miłe, rodzinne wieczory. A jeśli szkrab sam rwie się do książeczek, idealnym rozwiązaniem będą książeczki dla maluchów lub interaktywne, np. z dźwiękami pasującymi do obrazków na danej stronie. Prezenty muzyczne Może się wydawać, że tak małe dzieci jeszcze nie mają smykałki do muzyki czy plastyki, a jest wręcz odwrotnie. Okres pierwszych trzech lat w życiu dziecka to ogromne kroki w rozwoju – także na płaszczyźnie talentów. Dziecko nie tylko poznaje nowości, ale i wyrabia swoje pierwsze zainteresowania. Pozwól mu więc na odkrywanie swojego zamiłowania do dźwięków czy obrazów. Mały, kolorowy keyboard to znakomita zabawa. Niektóre mają także opcje odgłosów zwierząt i gamę, możecie np. zagrać głosem szczekającego pieska. Dużo radości sprawi także bębenek. Prezenty do 50 zł Modne i atrakcyjne zabawki wcale nie muszą kosztować fortuny. Do takich należy np. piramida z kółek czy znany wszystkim rodzicom bączek. Świetnym gadżetem są także zabawki do kąpieli, np. piesek, który dopływa do swojej piłeczki. Na każdą okazję dobry jest miś lub lalka. Szmaciane, ręcznie robione laleczki są nie tylko ładne i modne, ale także inspirują do własnych robótek.
Przegląd najmodniejszych prezentów dla dzieci 1–3
Pomimo że większość aut dostępnych na naszym rynku wyposażonych jest w fabryczne radio, rynek radioodtwarzaczy cieszy się bardzo dużą popularnością. Na co zwrócić uwagę przy wyborze idealnego radioodtwarzacza do swojego pojazdu? Od czego zacząć? Wybór radioodtwarzacza do samochodu to nie takie proste zadanie. Musimy zwrócić uwagę nie tylko na wygląd i cenę, ale przede wszystkim na parametry oraz funkcje, które oferuje nam dany sprzęt. Na początek jednak skupiłbym się na ustaleniu budżetu, jaki chcemy przeznaczyć na nowe radio. Kolejną ważną kwestią jest zorientowanie się, jakiej wielkości radio może być zamontowane w naszym pojeździe. Standardowym rozmiarem jest 1-DIN, czyli 50 mm (wysokość), 180 mm (szerokość) oraz 160 mm (głębokość). Radio o rozmiarze 2-DIN jest już tak naprawdę stacja multimedialną. Maksymalnie 150 złotych Jeszcze niedawno przeznaczenie takiego budżetu na zakup radioodtwarzacza do samochodu nie wydawało się zbyt dobrym pomysłem, ponieważ przy takiej kwocie trudno było kupić chociażby urządzenie wyposażone w czytnik płyt. Czasy jednak się zmieniły i obecnie, dysponując kwotą 150 złotych, możemy spokojnie wybrać urządzenie, które będzie wyposażone zarówno w wejście USB, jak i czytnik kart pamięci. Zakup radioodtwarzacza wyposażonego w te wejścia jest bardzo dobrym wyborem, ponieważ pamięć zewnętrzna (w zależności od pojemności) pozawala przechowywać wiele ulubionych utworów muzycznych. Przy wyborze radia w tej cenie należy liczyć się jednak z faktem, że kupujemy sprzęt z niskiej półki. Dobry średniak nie jest zły! Dysponując kwotą pomiędzy 150 a 400 złotych, możemy pokusić się o zakup radia średniej klasy. Przy wyborze szczególną uwagę zwróćmy na moc. Najczęściej spotykanymi wartościami przy odtwarzaczach tej klasy są: 4x40 W oraz 4x50 W (cyfra 4 oznacza możliwość podłączenia 4 głośników, natomiast 50 W to maksymalna moc wyrażana w watach). Oczywiście, moc tę można zwiększyć, stosując wzmacniacz. Radioodbiorniki wyposażone są w RDS (Radio Data System), który automatycznie dostraja radio oraz wyświetla na wyświetlaczu informację, jakiej stacji lub piosenki słuchamy. Wśród producentów królują firmy: Kenwood, Blaupunkt, Sony, JVC i Pioneer. Powyżej 400 złotych Dysponując budżetem powyżej 400 złotych, możemy sobie pozwolić na zakup „Mercedesa” wśród radioodtwarzaczy. Markami produkującymi urządzenia z najwyższej półki są Clarion i Alpine. Tutaj wręcz niemożliwy jest zakup odtwarzacza bez RDS czy portu USB. Kupując produkty z najwyższej półki, warto zastanowić się, czy sprzęt ma mieć tylko jedno zadanie – odtwarzanie muzyki. Obecnie producenci oferują bardzo dobre radioodtwarzacze wyposażone zarówno w nawigację, jak i odtwarzacz filmów. Warto upewnić się, czy nasz sprzęt wyposażony jest w Bluetooth, który umożliwi nie tylko odtwarzanie ulubionej muzyki z naszego telefonu, ale również posłuży jako zestaw głośnomówiący. Sprawdźmy, czy w zestawie dostępny jest pilot, który może okazać się bardzo pomocny, szczególnie podczas dłuższych tras. Zobacz również: Radio samochodowe w stylu retro
Jakie radio wybrać do samochodu?
Boże Narodzenie to nie tylko choinka. Świąteczna zieleń i kwiaty doniczkowe dodadzą życia i kolorów w te chłodne zimowe dni. Czym uzupełnić świąteczną dekorację? Podpowiadamy. Rośliny pokojowe mogą być znakomitym dopełnieniem świątecznego klimatu. Pamiętajmy jednak, że o ile bożonarodzeniowe drzewko najczęściej kończy na śmietniku lub w piecu, o tyle rośliny doniczkowe można pielęgnować, by jeszcze długo zdobiły wnętrza. Tradycyjna gwiazda betlejemska czy bożonarodzeniowy kaktus? W okresie przedświątecznym staramy się jak najlepiej przygotować do świąt Bożego Narodzenia. Pieczemy pierniki, kupujemy prezenty, choinki i wszelkie ozdoby świąteczne. Sklepy są ich pełne już po 1 listopada. Możemy przebierać w stroikach, bombkach, kolorowych światełkach. Te ozdoby najczęściej są wykonane z tworzyw sztucznych. Wiele osób kupi nawet sztuczną choinkę, by uniknąć sprzątania igliwia. A przecież jest tyle pięknych roślin, które znakomicie zastąpią plastikowe gadżety. Nawet choinkę możemy zastąpić rośliną doniczkową. Rośliny zastępujące choinkę Choinki bożonarodzeniowe to jedna z ikon świąt. Najczęściej kupujemy wycinane i montujemy w stojaku. Są też warianty w doniczce. Jednak jak wiadomo nie każdy ma miejsce na dużą choinkę w mieszkaniu. Ci, którzy lubią tradycję i nie wyobrażają sobie Bożego Narodzenia bez choinki, mogą postarać się o wersję minimum, czyli miniaturową roślinę iglastą w doniczce. Znakomicie nadadzą się do tego wszelkie odmiany karłowe, które możemy spotkać w ogrodach. Najpopularniejszy jest świerk biały „Conica” (Picea glauca), gdyż jego pokrój przypomina miniaturową zwartą choinkę. box:offerCarousel Równie ciekawie będą wyglądały karłowe tuje, jałowce, czy cyprysiki, np. cyprysik Lawsona ‘Elwoodii’ albo ‘Blue Surprise’ (Chamaecyparis lawsoniana). Wybierajmy formy naturalnie stożkowe lub krzewy, które zostały w ten sposób uformowane. Starajmy się nie przycinać roślin zimą. Pamiętajmy, że te rośliny najczęściej sadzi się w ogrodzie, jeśli więc zamierzamy przenieść je wiosną do gruntu, skróćmy ich czas pobytu w domu do minimum. W czasie, gdy będą stały w mieszkaniu, dbajmy, aby bryła korzeniowa była dobrze nawilżona. Miejmy nadzieję, że przez okres świąteczny nie zdążą się rozhartować. Wystawiając je po świętach na zewnątrz, na balkon, taras czy do ogrodu, pamiętajmy, aby zabezpieczyć bryłę korzeniową i doniczkę. Możemy też roślinę zadołować, jeśli ziemia nie jest zbyt zmarznięta. Zamiennikiem roślin iglastych mogą być również ich liściaste odpowiedniki o stożkowym pokroju. Oczywiście jedyną opcją ozdobną w tym okresie są krzewy zimozielone, a w kształcie bożonarodzeniowego drzewka najłatwiej uformować klasyczny bukszpan wieczniezielony (Buxus sempervirens). box:offerCarousel Poza roślinami ogrodowymi świąteczne drzewko można zastąpić roślinami doniczkowymi, które hodujemy w domu. Można w tym okresie kupić piękne miniaturowe cyprysy wielkoszyszkowe (Cupressus macrocarpa) w doniczce, czasem już z dekoracją. Choć nazwą i wyglądem przypomina wspominanego cyprysika, jest to roślina ciepłego klimatu, więc nie można jej sadzić w ogrodzie. U nas traktowana jedynie jako roślina domowa lub tarasowa, ale chowana na zimę do pomieszczenia. Kolejnymi roślinami, które nieco przypominają iglaka, jest araukaria wyniosła (Araucaria heterophylla) zwana jodełką pokojową lub araukaria chilijska (Araucaria araucana). Obie te rośliny uprawia się jako pokojowe lub w przystosowanych do tego celu oranżeriach. Araukaria nie należy do roślin łatwych w uprawie. W przypadku roślin pokojowych nie można zapomnieć o figowcu tępym w odmianie ‘Ginseng’ (Ficus microcarpa), który w formie bonzai może zastąpić drzewko. Równie dobrze jako substytut świątecznego drzewka będzie się prezentować popularne drzewko szczęścia, czyli grubosz jajowaty (Crassula ovata). Wystarczy go przybrać anielskim włosem, powiesić kilka malutkich bombek i świąteczna ozdoba, jak znalazł. Dla osób mających niewielką przestrzeń można polecić zielone pnącza, np. bluszcz (Hedera sp.) czy ceropegia Wooda (Ceropegia woodii), które prowadzone na odpowiednim stelażu w kształcie choinki mogą stanowić znakomitą świąteczną dekorację. Taki stelaż łatwo zrobić samemu z drutu florystycznego. Rośliny kwitnące Odwiedzając rodzinę, na ogół obdarowujemy ich kwiatami. Tym dodatkiem do prezentu w okresie świątecznym jest najczęściej gwiazda betlejemska zwana również poinsecją (Euphorbia pulcherrima). Ta popularna roślina jest symbolem Świąt Bożego Narodzenia i oprócz choinki gości często w naszych domach. Druga taką rośliną, która kwitnie w podobnym okresie, jest popularny grudnik czy też zygokaktus (Schlumbergera truncata). Właśnie w tym czasie najczęściej obsypuje się pięknym gęstym kwieciem pojawiającym się na szczytach łodyg. box:offerCarousel Kolejne rośliny kwitnące ze względu na atrakcyjny wygląd są często kupowane jako prezent w okresie świątecznym. To azalia japońska (Azalea japonica), jej kuzynka azalia indyjska (Azalea indica), cyklamen perski (Cyclamen persicum), fiołek afrykański znany pod nazwą sępolia fiołkowa (Saintpaulia ionantha), żelazna roślina – kalanchoe zwana żyworódką (Kalanchoe blossfeldiana) i klasyka, czyli storczyk, lub orchidea (Phalaenopsis sp.). box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Są też rośliny, które zamiast kwiatami zdobią dom owocami. Specjalnie na tę okazję pobudzane do kwitnienia i owocowania czekają na klientów. Należą do nich papryka roczna (Capsicum annuum) i psianka pieprzowa (Solanum pseudocapsicum). Kolorowe owoce na tle soczystej zieleni liści wyglądają jak miniaturowe bombki. Problem w tym, że na ogół w naszych ciepłych mieszkaniach nie każdy potrafi je hodować, a do tego zmusić, żeby zakwitły w odpowiednim momencie. Wynika to najczęściej z braku wiedzy na temat tych roślin. Wydaje nam się, że regularne podlewanie i nawożenie wystarczy. Otóż niekiedy to za mało, szczególnie w przypadku roślin, które wymagają specjalnych zabiegów, aby pobudzić je do kwitnienia. Dlatego czasem zamiast patrzeć na powolne obumieranie naszych świątecznych roślin kwitnących, możemy zdecydować się na żywą ozdobę sezonową. Rośliny cięte do wazonu i nie tylko Oprócz roślin kupowanych w doniczkach nie możemy zapomnieć o wszelkich naturalnych dekoracjach z żywych roślin wkładanych do wazonu czy też zielonych pachnących igliwiem stroikach. Wystarczy trochę „zielonego”, jakieś ozdoby i stroik świąteczny gotowy. Znakomitym materiałem do stroików są łodygi jagodziny, czyli czarne jagody (Vaccinium myrtillus), które w okresie zimy gubią liście, ale pozostają zielone. Pokryte woskową kutyną długo zachowają świeżość, nawet w czasie mrozów. Jemioła pospolita (Viscum album) to symbol wieczności, dostatku, miłości, ale nade wszystko świąt Bożego Narodzenia. Trwający po dziś dzień zwyczaj całowania się pod nią jest nadal kultywowany w naszych domach. Kolejna rośliną typowo świąteczną, choć może nie w naszej szerokości geograficznej, jest ostrokrzew. Ten anglosaski symbol Bożego Narodzenia stał się i u nas popularny dzięki gatunkowi ostrokrzewu kolczastego (Ilex aquifolium), który bez problemu radzi sobie w naszym klimacie i powoli wkracza do ogrodów. Jego częściej spotykany u nas odpowiednik, czyli mahonia pospolita (Mahonia aquifolium), zadomowiła się już w naszym krajobrazie. Równie cennym krzewem o delikatnych, niekłujących, ciemnozielonych igłach oraz przepięknych czerwonych owocach jest cis pospolity (Taxus baccata). Wszystkie te krzewy będą znakomitą bazą do świątecznych stroików, doskonale zastępując klasyczne pędy choinki. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Wspaniałą świąteczną dekoracją mogą być równie dobrze ucięte w ogrodzie pędy głogu (Crataegus sp.), ognika (Pyracantha coccinea), zimozielonej irgi płożącej (Cotoneaster procumbens) czy wspomnianego już ostrokrzewu, których ozdobą są pozostające w okresie zimy owoce. box:imageShowcase box:imageShowcase Jak widać, bez problemów możemy zastąpić tradycyjną choinkę innymi roślinami. Jeśli nie dysponujemy dużą ilością miejsca, postawmy na niewielkich rozmiarów okaz, który również będzie można ozdobić choinkowymi dekoracjami. Z pewnością znajedziemy ciekawą roślinę, którą urozmaicimy świąteczny wystrój naszego domu.
Zielone święta Bożego Narodzenia – rośliny, którymi dekorujemy dom
Tendencje obecne w kolekcjach projektantów, często pojawiają się również w trendach wnętrzarskich. Tak jest z groszkami, które z wybiegów „zeszły” wprost do naszych mieszkań. Groszki są ostatnio bardzo popularnym motywem w aranżacji wnętrz. Cieszą się szerokim zastosowaniem i występują niemal na wszystkich elementach dekoracyjnych: od ścian, przez sofy, na akcesoriach kuchennych kończąc. O tym, na które z nich postawisz, powinien decydować metraż, jakim dysponujesz oraz styl, w jakim chcesz utrzymać całe mieszkanie. Groszki nie kojarzą już się wyłącznie z klimatem vintage. Graficzne kropki sprawdzą się zarówno w nowoczesnych i kolorowych przestrzeniach, jak i w tych bardziej minimalistycznych. Będą również świetnym uzupełnieniem stylu glamour. Na ścianach: najmodniejsze są czarne bądź złote groszki na białej płaszczyźnie. W takim wydaniu sprawdzą się przede wszystkim w salonie, sypialni czy korytarzu. W eleganckich pomieszczeniach warto postawić na jeden kolor. Połyskujące, czarne groszki na czarnej, matowej ścianie będą wyglądać niezwykle szykownie. Kolorowe kropki wybieraj jako element dekoracyjny kuchni, pokoju dziecięcego albo wnętrz w klimacie retro. Na Allegro znajdziesz mnóstwo ciekawych tapet i fototapet w groszki. Można je także narysować kredą na ścianie pomalowanej farbą tablicową. Na kanapach, sofach, poduszkach: kanapa w groszki to opcja dla prawdziwych miłośników tego deseniu, którzy są pewni, że wzór ten nie znudzi im się przez kilka dobrych lat. Bezpieczniejszą alternatywą będzie z pewnością wybór dekoracyjnych poduszek lub koca w kropki – ozdobią np. jednokolorową sofę. box:imageShowcase box:imageShowcase W łazience: groszki sprawdzą się również przy aranżacji łazienki. Jeśli nie masz do dyspozycji dużego pokoju kąpielowego, a mimo to chcesz pokusić się o nakrapiane ściany, postaw na jasne kolory. Połączenie bieli z błękitem, szarościami czy pastelowym różem to idealne opcje dla ciebie. Możesz postawić także na dodatki. W kropki dostępne jest niemalże wszystko: łazienkowe dywaniki, ręczniki czy zasłony prysznicowe. W kuchni: jeżeli nie jesteś gotowa na ozdabianie mebli czy lodówki okleiną w groszki, masz wiele możliwości na zastosowanie tego deseniu jako motywu dekoracyjnego kuchni. Bezpieczne rozwiązanie to wybór akcesoriów kuchennych lub zastawy stołowej w kropki, które gdy ci się znudzą, możesz schować do szafki. Inne drobiazgi: nawet jeden element w groszki może znaczącą wpłynąć na wygląd pomieszczenia. Podobnie, jak w przypadku groszków na ubraniach, w analogiczny sposób rozpocznij ich „oswajanie” od wprowadzania drobnych elementów, których wymiana na inne, nie będzie wiązać się w wysokimi kosztami. Godne uwagi są: stojące lampy, ozdobne pudełka oraz obrazki i plakaty. Te ostatnie łatwo zrobić samemu, umieszczając w antyramie nakrapianą tapetę lub papier do pakowania prezentów. Dodatki w groszki to zarazem propozycja dla osób wynajmujących mieszkanie, które nie mogą pozwolić sobie na realizację swoich najśmielszych pomysłów.
Groszki: modny deseń wychodzi z garderoby
Bluza to wbrew pozorom jeden z ulubionych elementów damskiej garderoby. Dlaczego? To symbol ulubionego stylu wielu kobiet – casualowego. W poradniku pokażemy najnowsze trendy i udowodnimy, że bluza może być wykorzystana nie tylko w modzie codziennej. Na prawdziwy renesans bluzy wpływa nie tylko powrót trendów z lat 80. i 90., ale także potrzeba komfortu, wygody, funkcjonalności. Kobiety coraz częściej wybierają modową wolność, rzeczy uniwersalne. Bluza może być idealnym sprzymierzeńcem kobiety, która lubi stylizacyjną swobodę, nie przeoczy najnowszych trendów i bawi się w niekonwencjonalne połączenia. Bluza może być wykorzystana nie tylko w modzie sportowej. To dobry zamiennik marynarki, żakietu czy kurtki. Niektóre modele mogą łączyć bluzę z marynarką, narzutką, swetrem. Zimowe trendy z bluzą Styl sportowy, półsportowy i casualowy właściwie nie istnieje bez bluzy. W tym sezonie pozycja bluz jest w zasadzie nienaruszona. Dominują te wkładane przez głowę. Do wybory masz setki kolorów, wzorów, faktur i fasonów. Dla miłośniczek kapturów mamy dobrą wiadomość. Coraz częściej kobiety wybierają bluzy z kapturem i rozpinane. Wiele z modeli to już nie tylko bluzy sportowe, ale modele bardziej przypominające tuniki, żakiety czy kardigany. Bluza w wersji półeleganckiej Na każdą okazję sprawdzą się półeleganckie bluzy wkładane przez głowę. Polecamy te w odcieniach czerni, szarości, z aplikacjami zdobiącymi lub skórzanymi dodatkami. Uzupełnij je ciemnymi rurkami, legginsami, a nawet spódnicą. Bądź bardziej zwariowana Do kolorowej bluzy lub tej z ciekawym nadrukiem dołącz torebkę na łańcuszku, rozkloszowaną spódnicę i kolorowe grube rajstopy. Całość wykończ wełnianymi ocieplaczami i zimowymi botkami. W takich stylizacjach świetnie sprawdzą się bluzy z szerokimi przednimi kieszeniami. Bluza jak kurtka Nie zapominaj, że na cieplejsze zimowe dni albo czas odwilży swoją kurtkę możesz zastąpić bluzą. Zrobisz to z korzyścią dla zdrowia. Możesz ją wykorzystać także jako kurtkę przejściową. Poczujesz codzienną swobodę w wizytowej bluzie z kapturem na zatrzaski. Na prawdziwe mrozy bluza pod kurtką czy płaszczem spełni rolę grzewczą. Polecane stylizacje Bluza na co dzień. Zestaw casualową bluzę wkładaną przez głowę w motywy etniczne z jeansowymi szortami i grubymi, wełnianymi, kolorowymi rajstopami. Tak, nie mylisz się! Ten trend znowu powrócił. Do całości wybierz ocieplane botki. Bluza klasycznie. Prawdziwym hitem są zimne kolory. Polecamy musztardowe, burgundowe, oliwkowe, khaki, granat i szarość. Połącz je z klasycznymi czarnymi rurkami z modnym rozcięciem na kolanach. Do tego załóż ciężkie buty na koturnie. Połączenie bluzy ze swetrem. To model bluzy z kapturem uszyty z bawełny, wkładany przez głowę. Do bluzy włóż jeansy z wysokim stanem i krótkie kozaki z futerkiem.
Stylizacje z bluzą – jak być atrakcyjną w bluzie zimą?
Model Z510 to bezpośredni następca Z500, który od swojego poprzednika nie różni się zbyt mocno. Główną nowinką, jaką niesie ten sprzęt, jest procesor Haswell. Jak Lenovo IdeaPad Z510 spisał się w moim teście? Pierwsze wrażenia, jakość wykonania i użytkowanie Pod względem wykonania, laptop nie budzi żadnych wątpliwości. Co prawda, nie mamy tu obudowy wykonanej z aluminium, jednak stylizowany na ten metal plastik też sprawdza się w swojej roli. Bardzo gustownie wygląda ciemnobrązowa, matowa pokrywa Z510, nadająca urządzeniu nieco ekskluzywności. Plastik nie trzeszczy przy nacisku, co według mnie świadczy o jego dobrej jakości. Już przy pierwszym otworzeniu laptopa uwagę zwracają solidne zawiasy, które są na tyle stabilne, że nie dopuszczają do odchylenia klapy jedną ręką. Wątpliwości budzi spodnia część sprzętu, gdzie nie znajdziemy absolutnie żadnej klapki, pozwalającej na dotarcie chociażby do baterii. Aby cokolwiek zrobić we wnętrzu laptopa, np. wymienić akumulator, będziemy musieli odkręcić wszystkie śrubki i zdjąć dolną pokrywę. Niestety, jest to dość skomplikowany proces, trzeba więc uznać, że dla zwykłego użytkownika ogniwo zasilające w Lenovo Z510 jest niewymienialne. Laptop mierzy 25,6 x 380 x 265 mm i waży 2,2 kg. Masę urządzenia dość mocno odczuwa się w dłoni. Pamiętajmy jednak, że to nie ultrabook, więc taki ciężar jest jak najbardziej w porządku. W kwestii złączy – nie można narzekać na ich brak. Na bokach Z510 znajdziemy m.in.: 1x USB 3.0, HDMI, LAN, 2x USB 2.0, mini-jack, a nawet czytnik kart SD. Jest tu również napęd DVD. Na obudowie zabrakło mi jedynie diody LED, informującej o stanie pracy dysku twardego. Klawiatura w testowanym przeze mnie modelu była podświetlana. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam już sobie używać laptopa, pozbawionego tej funkcji. W ciemnym pokoju takie rozwiązanie sprawdza się znakomicie, bo nie musimy wciskać poszczególnych przycisków „na czuja”. Czy klawiatura jest wygodna? Jak najbardziej. Lenovo wyposażyło ją także w część numeryczną. Mimo wszystko wolałbym, aby strzałki były od reszty klawiszy bardziej odizolowane. W mojej opinii skok przycisków powinien być też nieco mocniej wyczuwalny. Fajnie, że producent udostępnił sporo miejsca pod nasze nadgarstki. Co z touchpadem? Jest duży, precyzyjny i bardzo wygodny. Na ogromną pochwałę zasługują głośniki Lenovo IdeaPad Z510. Zastosowano tu zestaw, wyprodukowany przez firmę JBL. W prostej linii przekłada się to na świetny (jak na urządzenie o takich gabarytach) dźwięk, posiadający należytą głębię. Ekran W testowanym przeze mnie egzemplarzu znajdowała się 15,6-calowa matryca o rozdzielczości, wynoszącej 1366 x 768 pikseli. Niestety nie jest to ekran dotykowy, a szkoda – bo zainstalowany w pamięci system Windows 8, aż prosi się o takie rozwiązanie. Wyświetlacz ma matową powierzchnię, która nie odbija aż tak mocno światła, co z pewnością jest wielkim plusem. Szkoda tylko, że ekran ma dość słabe kąty widzenia i podczas korzystania z niego, wielokrotnie musimy zmieniać jego kąt nachylenia, aby obraz pozostał dobrze widoczny. Bateria Akumulator o pojemności 48 Wh starcza na około 4 godzin surfowania po Internecie poprzez sieć Wi-Fi. Jeszcze krócej potrwa korzystanie z bardziej „zasobożernych” czynności, jak np. oglądanie filmów, granie itp. Wtedy możemy być pewni, że akumulator nie wytrzyma nawet 3 godzin. Wydajność i oprogramowanie W Lenovo IdeaPad Z510, którego miałem przyjemność testować, producent zamontował procesor Intel Core i5-4200M, taktowany zegarem o bazowej częstotliwości 2,5 GHz oraz 4 GB pamięci RAM. Jako system operacyjny posłużył tu Windows 8. Oprócz zintegrowanej z CPU kraty graficznej jest także dedykowana „grafa”– GeForce GT 740M. Jako dysk mamy tu 500 GB Seagate, obracający się z prędkością 5400 obr./min. W kwestii oprogramowania dodatkowego, znajdziemy tu: antywirus McAfee Internet Security, PowerDVD 10, CyberLink Power2Go, Lenovo YouCam oraz kilka innych, mniej lub bardziej przydatnych aplikacji. Na płynność działania systemu operacyjnego nie ma co narzekać. Zasoby komputera sprawiają, że wszystko działa naprawdę dobrze. Grafika GT 740M, przeznaczona do bardziej „zasobożernych” czynności (jak np. granie), należy do średniego segmentu mobilnych GPU. Możemy być pewni, że na tym sprzęcie bez problemu pogramy na średnich detalach w np. Battlefield 4. Z510 spokojnie „udźwignie” nawet The Elder Scrolls V: Skyrim, który z powodzeniem ruszy na wysokich ustawieniach grafiki. Podsumowanie Lenovo IdeaPad Z510 to bardzo udany laptop, posiadający niewiele wad. Jego mocnymi atutami bez wątpienia są: obudowa, matowa matryca, nie byle jaka wydajność oraz świetny dźwięk. W Z510 z pewnością poprawiłbym dostęp do baterii, jej czas działania oraz kąty widzenia obrazu, pokazywanego na ekranie. Z510 można kupić w Polsce w wielu różnych wariantach specyfikacji. Ceny tego sprzętu zaczynają się od ok. 2200 zł, a kończą na ok. 3000 zł. Według mnie, Lenovo IdeaPad Z510 to bardzo ciekawa propozycja do rozważenia dla każdego, kto chce mieć solidnego laptopa z niezłą wydajnością.
Test laptopa Lenovo IdeaPad Z510
Pierwsze słuchawki marki FiiO, model EX1, to dokanałówki z tytanowymi membranami i stalowymi obudowami. Czego można oczekiwać za 330 zł? FiiO to producent znany z przenośnych odtwarzaczy muzyki oraz urządzeń stacjonarnych, który postanowił spróbować swoich sił także w segmencie słuchawek. Marka skorzystała jednak z pomocy firmy mającej już doświadczenie w tworzeniu tego typu sprzętu. EX1 są więc efektem współpracy z Dunu – chińskim producentem słynącym z udanych słuchawek dokanałowych, które w Polsce są niestety trudno dostępne. Współpraca dwóch znanych marek zapowiada udany produkt finalny. Sprawdźcie, czy model EX1 charakteryzuje się dobrym brzmieniem. Wyposażenie Słuchawki do testu otrzymałem w opakowaniu zastępczym, bez akcesoriów. Można jednak liczyć na trzy komplety tipsów o różnych kolorach i kształtach, czyli łącznie dziewięć par. W zestawie jest także długi klips do ubrania oraz pojemne, plastikowe pudełko na słuchawki i nakładki. Wygląd Słuchawki mają znany kształt dokanałówek, które czasami określa się mianem hybrydowych. Nie chodzi tutaj o zastosowanie zarówno przetworników dynamicznych, jak i armaturowych – FiiO EX1 to nadal słuchawki dynamiczne. Hybrydowa wydaje się sama konstrukcja, stanowiąca niejako połączenie słuchawek dokanałowych i dousznych, można nazwać ją roboczo konstrukcją „półdouszną”. Słuchawki częściowo wchodzą w kanał słuchowy, a częściowo znajdują się w małżowinie – komory mieszczą przetworniki o większych membranach (13 mm) i mają dodatkową wentylację. box:imageShowcase box:imageShowcase Obudowy słuchawek oraz pozostałe elementy wykonano z metalu wycinanego metodą CNC. Zastosowane materiały to zarówno stal nierdzewna, jak i duraluminium, czyli stop aluminium o wysokiej wytrzymałości. EX1 mają znany kształt, cechują się szerokimi rantami, które przypominają spodki. Słuchawki posiadają też kolorowe pierścienie: czerwony dla prawego kanału, niebieski dla lewego. Tulejki są mocne, metalowe, z dziurkami zamiast filtrów. Dziurki widać też na obudowach od wewnętrznej strony, służą one wzmocnieniu basu. Przewód ma półprzezroczystą izolację z medycznego polimeru, która jest antyalergiczna, matowa i wysokiej jakości – widać przez nią zaplecione żyły wzmocnione kevlarem. Metalowy rozdzielacz kabla to wąska rurka z suwakiem do skrócenia przewodów. Kabel zakończony jest kątowym wtykiem 3,5 mm o metalowej obudowie i pozłoconej końcówce. Na przewodzie widać także wpiętą silikonową opaskę, za pomocą której można spiąć zwinięty przewód. Wykonanie słuchawek jest wzorowe, elementy są poprawnie spasowane, mocne i zwarte. Przewód wygląda na mocny, metalowa obudowa prezentuje się świetnie, chociaż w wersji srebrnej wygląda dość surowo. Do wyboru mamy kolor srebrny i czarny. FiiO EX1 prezentują się nowocześnie i elegancko. Komfort i obsługa Pierwszy kontakt urządzenia ze skórą, jak to w metalowych słuchawkach często się zdarza, bywa nieprzyjemny – szczególnie w chłodniejszych porach roku. Dobrze najpierw ogrzać tulejki w dłoniach. Taka „półdouszna” konstrukcja ma swoje wady (użytkowe) i zalety (brzmieniowe). Docenią ją osoby, które z jakichś względów nie mogą korzystać z mocno tłumiących słuchawek dokanałowych, a zwykłe konstrukcje douszne im nie wystarczają. Nie można liczyć na mocne tłumienie, gdyż same komory przetworników są wentylowane, a kształt jest niczym ze słuchawek dousznych. Nawet przy poprawnym dobraniu silikonowych nakładek słuchawki nie odetną nas w pełni od otoczenia. Tłumienie jest i tak lepsze niż w typowych „pchełkach”, dźwięk nie wycieka mocno na zewnątrz. To nie słuchawki do bardzo głośnego otoczenia. Potrzeba spokojniejszych warunków, by wykorzystać pełnie ich możliwości. Nadają się idealnie na spacer po spokojnej okolicy, ale podczas przejazdu transportem miejskim w godzinach szczytu słuchanie muzyki raczej nie będzie należało do przyjemności. Słuchawki trzymają się pewnie, nie irytują małżowin. Przydaje się suwak na splitterze, gdyż odcinki douszne są długie, więc lepiej je skrócić, by przez przypadek nie zahaczyć ich dłonią. Warto skorzystać z klipsa do ubrania – minimalizuje on efekt mikrofonowy, czyli nieprzyjemne dźwięki stukającego przewodu, które trochę doskwierają podczas noszenia EX1. Przewód jednak dobrze układa się na ciele, mierzy optymalne 120 cm i posiada wtyk z dodatkową wypustką, dzięki której da się go wpiąć w smartfona z etui. FiiO EX1 to słuchawki przeznaczone dla melomana. Współpracują nie tylko ze smartfonami, ale też z odtwarzaczami muzycznymi. Nie mają pilota z mikrofonem – trzeba mieć to na uwadze, jeśli chcemy wykorzystać je do rozmów telefonicznych. Specyfikacja FiiO EX1 przetworniki dynamiczne 13 mm (tytanowe membrany) pasmo przenoszenia: 20 Hz–20 kHz skuteczność: 102 dB/mW impedancja: 16 Ω przewód: 120 cm z miedzi OFC o wysokiej czystości, wtyk kątowy 3,5 mm, pozłocony waga: 18 g Mimo sensownej skuteczności i niskiej impedancji słuchawki wymagają trochę więcej mocy niż typowe modele dokanałowe. Wszystko przez słabszą izolację, a tym samym niższe ciśnienie akustyczne. Mniej wydajne smartfony mogą sobie z nimi nie poradzić, a w hałaśliwych warunkach czasem zabraknie głośności. Mobilne odtwarzacze muzyki nie powinny mieć problemu z wykorzystaniem potencjału EX1. Brzmienie Dźwięk serwowany przez EX1 jest bez wątpienia ambitniejszy. Nie są to typowe słuchawki, które „pompują” mocny bas, są przyciemnione i mają rozrywkową sygnaturę. Przeciwnie, FiiO X1 cechują się analitycznym, jasnym, chłodnym brzmieniem z delikatnym basem, mają bardzo wysoką rozdzielczość, słychać na ich mnogość szczegółów i świetną przestrzeń. Producenci postawili raczej na współpracę ze spokojniejszymi gatunkami, które mogą zabrzmieć nawet ostrzej niż zazwyczaj. Konstrukcję doceni z pewnością koneser dobrego brzmienia lub wręcz audiofil. Niskie tony są słyszalne, ładnie współpracują z gitarą basową czy kontrabasem. Nie ma co liczyć na potężny, subwooferowy i wibrujący bas. Lepiej więc wybrać starszą elektronikę niż nowsze efektowne brzmienia. To sygnatura do jazzu, muzyki wokalnej i lżejszego rocka. Nie można przesadzać z agresywniejszym dźwiękiem – bas ustępuje ilościowo wysokim tonom, więc słuchawki mogą być ostrzejsze w metalu lub gorzej zrealizowanym rocku. Warto też odpowiednio dobrać nakładki – im lepiej będą izolować, tym bas będzie pełniejszy. Średnica podawana jest w sposób chłodny, mocno zarysowany. W efekcie dźwięk jest krystaliczny, jasny, czysty i trochę ostry. Nie należy do wyjątkowo naturalnych, a raczej neutralnych, muzyce bliżej do brzmienia rodem ze studia nagraniowego. Słychać dużo detali, brzmienie jest bardzo bezpośrednie i czytelne. To mocno zarysowany, swobodny, otwarty dźwięk. Świetnie słucha się instrumentów dętych, śledzi klasyczną gitarę czy analizuje smyczki w muzyce klasycznej. Lepiej więc wybierać odtwarzacze o cieplejszym brzmieniu, żeby trochę złagodzić ostrość dźwięku. Sopran jest mocny, klarowny i wyrazisty. To chłodne, jasne, świeże brzmienie. W gorszych realizacjach wokale potrafią zasyczeć. To nie brzmienie dla wrażliwych na sopran, ale fani analizy muzyki będą zachwyceni. Jest on wzorowo kontrolowany i czysty; nie szumi ani nie szeleści. To właśnie dzięki wysokim tonom dźwięk jest tak krystaliczny i czytelny. Słuchawki tego typu charakteryzują się świetną przestrzenią, uzyskiwaną zazwyczaj kosztem gorszego tłumienia. Scena dźwiękowa jest duża i otwarta, słychać instrumenty zarówno wysoko nad głową, jak i poniżej uszu. Da się wyczuć ich rozstawienie w szerokości, pomiędzy kanałami dźwiękowymi, pojawiają się bardziej przed głową lub za nią. Do tego zostały mocno odseparowane, wszystko można wydzielić, a pomiędzy instrumentami jest duży dystans, tzw. napowietrzenie. Przestrzeń robi więc bardzo dobre wrażenie. Podsumowanie FiiO EX1 to z pewnością słuchawki nie dla każdego. Jaśniejszy i chłodniejszy charakter brzemienia nie nadaje się do rozrywki, ale docenią go fani dźwięku wysokiej jakości, szczegółowości i ambitniejszych gatunków muzycznych. To nie słuchawki do biegania czy użytku w głośnym transporcie miejskim, lecz sprzęt do konsumowania ulubionej muzyki w ciszy lub spokojniejszym otoczeniu. Ilość detali robi wrażenie, tak samo krystaliczny, przestrzenny dźwięk. Konstrukcji trudno cokolwiek zarzucić: wykonanie jest świetne, design elegancki, a materiały wysokiej jakości – to w końcu stal, duraluminium i kevlar. Szkoda jednak, że słuchawki dosyć słabo tłumią. Basu mogłoby być trochę więcej, wtedy brzmienie byłoby bardziej uniwersalne – modelu EX1 raczej nie docenią fani efektownej muzyki: pełnej mocnego basu elektroniki, rapu czy popu. Cena (340 zł) sugeruje wyższą jakość, którą rzeczywiście otrzymujemy – jeśli taki zbiór cech jest pożądany, to trudno się będzie słuchawkami zawieść. W swojej cenie EX1 mają sporą konkurencję. Można mieć słuchawki z pojedynczymi przetwornikami armaturowymi, np. Final Audio Design Heaven II, droższe o 10–20 zł, które oferują rewelacyjne brzmienie o mniejszej przestrzeni, ale łagodniejszym sopranie. Charakter Heaven II jest także analityczny. Jeśli potrzeba bardziej nowoczesnego dźwięku i wyglądu, to Jays A-Jays Five mogą się spodobać, mają dosyć jasne brzmienie, ale w tym modelu bywają problemy z ergonomią. W tej cenie są także Brainwavz M3, gorzej wykonane, ale podobnie brzmiące. Sam jednak wahałbym się pomiędzy FiiO EX1 a Final Audio Heaven II. Zalety: bardzo dobre wykonanie i wysokiej jakości materiały; atrakcyjny design; dobra ergonomia; konkretne wyposażenie; brzmienie wysokiej jakości, jasne i szczegółowe, o rewelacyjnej przestrzeni. Wady: słabe tłumienie; lekki bas; mogą być za ostre w sopranie.
Test słuchawek FiiO EX1 – udany debiut marki?
Nadeszła jesień, a z nią coraz więcej pochmurnych i deszczowych dni. Choć nie zawsze mamy ochotę na opuszczanie ciepłego kąta, to niestety pogoda nie zwalnia nas od codziennych obowiązków. Aby dotrzeć do szkoły lub pracy w dobrym humorze, nie zawsze wystarczy mieć pozytywne nastawienie. Brzydka pogoda potrafi zepsuć nie tylko plany, ale także humor lub samopoczucie. Wie o tym każdy, komu choć raz zdarzyło się przemoknąć i z tego powodu zachorować. O czym warto pamiętać, kiedy za oknem szaro i mokro? Parasol – niezbędnik każdego przechodnia Parasol to z pewnością najbardziej pożądany przedmiot przez wszystkich, którzy nie przygotowali się na niepogodę. Skutecznie ochrania przed deszczem i sprawia, że czujemy się choć odrobinę bezpieczniej. Dostępny jest w wersji składanej, więc nie zajmuje dużo miejsca i może być przechowywany nawet w kobiecej torebce. Dzięki mnogości wzorów i nadruków każdy może wybrać coś dla siebie, dopasowując tym samym parasol do stylizacji. Sklep internetowy Masterdekor oferuje np. parasol z wizerunkami koni, który można nabyć już za ok. 30 złotych. Parasol do parasolnika Cieknący parasol nie jest mile widziany w pomieszczeniach domowych. Zamiast umieszczać mokry parasol w wannie lub kabinie prysznicowej, warto zaopatrzyć się w specjalny stojak, zwany również parasolnikiem. Najczęściej są one dostępne w wersji metalowej i – w zależności od wystroju wnętrz – mogą być eleganckie (już od ok. 40 złotych) lub nowoczesne (od ok. 70 złotych). Pomysłowe wzory i ciekawe wzornictwo sprawiają, że stojaki na parasole mogą stać się jednocześnie elementem dekoracji. Popularne są również stojące wieszaki z wbudowanym parasolnikiem, które idealnie nadają się do przedpokoju lub poczekalni. Ich ceny wahają się od ok. 50 do 700 złotych. Płaszcz przeciwdeszczowy Ochronę w czasie nagłej ulewy zapewni nam również płaszcz przeciwdeszczowy lub peleryna. Stroje te dają swobodę ruchu, dzięki czemu można odbywać w nich nawet długie piesze wycieczki. Płaszcze bardzo często dostępne są w rozmiarze uniwersalnym i pasują zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Mają kaptury i dostępne są w kilku wersjach kolorystycznych. Są bardzo tanie – najtańsze, wykonane z polietylenu, można nabyć już za niecałe 2 złote. Nieco droższe są płaszcze przeciwdeszczowe zapinane na suwak, z dodatkowymi troczkami i kieszeniami oraz rękawami zapinanymi na napy. Kupisz go za ok. 20–30 złotych. Najdroższe są kombinezony przeciwdeszczowe przeznaczone dla motocyklistów, np. oferowane przez markę OZONE (ok. 130 złotych) oraz wysokiej jakości płaszcze przeciwdeszczowe firmy EMERTON (ok. 150 złotych). Kalosze pomogą przetrwać każdą niepogodę Zaopatrzeni w parasol i odzież ochronną nie zapominajmy o odpowiednim obuwiu. W przypadku ulewy idealnie sprawdzą się kalosze, nazywane również gumiakami lub gumowcami. Ich odmianą są gumofilce, które są dodatkowo ocieplane. Często określane są butami roboczymi i są dostępne najczęściej w kolorze czarnym. Można je zakupić za niewiele ponad 20 złotych. O wiele większy wybór mają kobiety decydujące się na kalosze typu botki. Dostępne są w zielonym, pomarańczowym, siwym, czerwonym lub niebieskim kolorze. Ich cena również nie jest zbyt wysoka – ok. 20 złotych. Ociekacz na obuwie Po wejściu do mieszkania obuwie powinno zostać wysuszone. Najlepiej postawić je na specjalnym ociekaczu lub podstawce, która ochroni podłogę przed zabrudzeniem i zamoczeniem. Podstawki na obuwie nie są drogie. Zwykle na jedną przeznaczyć trzeba ok. 10 złotych. To niezbędnik każdego domu, zwłaszcza jesienią i zimą.
Niezbędniki na deszczowe dni
David Hough rozpoczął przygodę z motocyklami w 1965 roku. Na początku potrzebował po prostu szybkiego transportu na trasie praca-dom i nie przypuszczał, że przemieni się to w życiową pasję. Szybko odkrył, że istnieje niewiele informacji, które byłyby pomocne dla nowicjuszy. Zaczął więc zbierać wszystko, co udało mu się znaleźć, i po wielu latach w zawodzie postanowił podzielić się swoimi wskazówkami. Nieoczekiwana kariera pisarska Początkowo pracował dla magazynu „Road Rider”, później dla „Motorcycle Consumer News”, „BMW Owners News” oraz „BMW Motorcycle Magazine”, by po czterdziestu latach doświadczenia zawodowego wybrać najlepsze i najważniejsze informacje ze swoich publikacji i przemienić je w książkę. Jego pierwszy poradnik, „Motocyklista doskonały. Wyższa szkoła jazdy”, szybko doczekał się kontynuacji: „Strategie uliczne” i „Motocyklista doskonały. Droga do mistrzostwa”. David Hough jest prawdopodobnie jednym z niewielu licencjonowanych instruktorów i dziennikarzy motocyklowych, którzy projektują i prowadzą kursy jazdy na pojazdach dwu- i trójkołowych. Profesjonalista w każdym calu Mając na liczniku niemal dwa miliony kilometrów przejechanych na różnego typu maszynach, z pewnością można powiedzieć, że nie ma fachowca, który przedstawiłby rzetelniej ogólne zasady i bardziej szczegółową technikę jazdy na motocyklu. Autor nie pozostawia żadnej kwestii bez odpowiedzi. Wszystkie aspekty obsługi tych pojazdów zostały wyczerpująco wytłumaczone. Książka pełni funkcję zarówno instrukcji obsługi, poradnika, jak i bazy informacji o tym, jak wykonywać najważniejsze manewry, doskonalić swoje umiejętności i dbać o motocykl. Bezpieczeństwo przede wszystkim Ton wypowiedzi nie każdemu przypadnie do gustu. Autor czasem przesadza z tworzeniem dystansu wobec czytelnika, ale jest to całkowicie usprawiedliwione tematyką. Jazdy na motocyklu nie należy traktować lekko, bo jeśli motocyklista nie będzie uznawał bezpieczeństwa za priorytet, stanie się zagrożeniem na drodze. David Hough zwraca uwagę na najważniejszy aspekt jazdy: stałą czujność i skupienie. Jeden niewłaściwy ruch może prowadzić do tragedii, bo intuicja ma niestety tendencję do wprowadzania nas w błąd. To nie jest powieść Książki nie należy traktować jak pasjonującej epopei o życiorysie sławnego motocyklisty. Hough to przede wszystkim ekspert, dziennikarz i instruktor, nie powieściopisarz. Można mu jednak całkowicie zaufać, jeśli chodzi o wiedzę, którą stara się przekazać, ale nie należy się nastawiać na literackie wrażenia. Jeśli ktoś jeździ na motocyklu po mieście lub chce zacząć, to z pewnością właściwa pozycja do przejrzenia. Mogą po nią sięgnąć zarówno nowicjusze, jak i weterani, bo podsumowuje wszystko, co trzeba wiedzieć, by stać się lepszym i bezpiecznym kierowcą: od wybrania właściwego pasa i radzenia sobie z piratami drogowymi, do przeciwskrętu i szczegółowych instrukcji o tym, co zrobić, gdy wpadniemy w poślizg.David Hough mieszka wraz z żoną w Port Angeles, w stanie Washington. Razem zjeździli niemal cały świat na pojazdach dwu- i trójkołowych. Hough został dwukrotnie wyróżniony nagrodą Motorcycle Safety Foundation za wybitne osiągnięcia w dziedzinie dziennikarstwa motoryzacyjnego. Źródło okładki: www.bukrower.pl
„Motocyklista doskonały. Wyższa szkoła jazdy” David L. Hough – recenzja
Domy energooszczędne zyskują coraz więcej zwolenników. Z drugiej strony nadal obawiamy się nowych, nieznanych rozwiązań i wysokich kosztów budowy, których trudno uniknąć, stawiając na ciepłe materiały i fachowych wykonawców. Dlaczego mimo to warto wybrać dom energooszczędny? Czym jest dom energooszczędny? W domu energooszczędnym stratę energii ogranicza się do minimum, dzięki czemu taki budynek jest dużo tańszy w eksploatacji niż tradycyjny. Do ogrzewania, ogrzania wody, wentylacji i chłodzenia nie potrzebuje wiele energii. Wiąże się to nie tylko ze szczelnością ścian i okien oraz dobrą izolacją termiczną, ale też z urządzeniami, które wykorzystują energię odnawialną albo same ją wytwarzają, np. z pompami ciepła, kolektorami, przydomowymi elektrowniami wiatrowymi. O energooszczędności domu mówimy, kiedy wartość wskaźnika zapotrzebowania na energię użytkową nie przekracza 40 kWh rocznie, a wartość wskaźnika EP, czyli energii nieodnawialnej potrzebnej do ogrzania wody i domu oraz wentylacji, jest niższa niż 80 kWh/m2 w ciągu roku (budynek jest wtedy zgodny ze standardem energetycznym NF 40). Na dom energooszczędny decydujemy się na etapie planowania Decyzję o budowie domu energooszczędnego powinniśmy podjąć na etapie planowania. Ważna jest choćby działka, na której powstanie taki budynek, a dokładnie – istotne jest jego położenie względem stron świata. Przykładowo salon czy jadalnię najkorzystniej zaplanować od południa, by promienie słoneczne wpadające przez duże przeszklenia dogrzewały je. Warto również wybrać projekt domu o zwartej bryle, bez wykuszy i balkonów, z prostym, dwuspadowym dachem. Taki budynek zdecydowanie łatwiej ocieplić, co minimalizuje ryzyko powstania mostków termicznych, którymi ucieka ciepło. Technologia i materiały Dom energooszczędny możemy postawić zarówno w technologii murowanej, szkieletowej, jak i prefabrykowanej. Ważne, żeby wybrana metoda ograniczyła straty energii w późniejszym użytkowaniu. Jeśli zdecydujemy się na dom murowany, warto wybrać ściany dwuwarstwowe, które dzięki grubej i dokładnie ułożonej warstwie izolacji pozwolą uniknąć mostków termicznych w budynku niemal w tym samym stopniu jak w przypadku technologii prefabrykowanej. Należy podkreślić, że obyci z danym systemem budowania fachowcy są tutaj na miarę złota. Szczelność budynku jest najważniejszym warunkiem, który musi spełniać dom energooszczędny. Wiąże się z materiałami o dobrych właściwościach termicznych, które mają niski współczynnik przewodzenia ciepła (λ). W domu energooszczędnym niezbędne jest ocieplenie fundamentów, ścian i dachu, a także wybór szczelnych okien i drzwi. Płyta fundamentowa jest w tym przypadku najlepszym wyjściem, ponieważ łatwo zachować ciągłość ocieplenia, używając twardej wersji styropianu. Styropianem zazwyczaj ociepla się również ściany dwuwarstwowe (najchętniej wybierane przez inwestorów), przy czym należy szczególnie uważać na możliwość wystąpienia mostków termicznych, a szczeliny uzupełniać pianką poliuretanową. Dach warto ocieplić dwoma lub trzema warstwami izolacji, np. wełny mineralnej, aby zachować ciągłość ocieplenia. Istotny wpływ ma również jego kształt – przy prostym dużo łatwiej uniknąć szczelin i uciekającego ciepła. box:offerCarousel Okna w domach energooszczędnych pochłaniają znaczną część budżetu przeznaczonego na budowę, ale są o tyle istotne, że nie tylko minimalizują straty ciepła, ale również pozyskują ciepło od promieni słonecznych. W takich budynkach najczęściej wybierane są okna dwu- lub trzyszybowe z niskim współczynnikiem przenikania ciepła. Instalacja centralnego ogrzewania Instalacja centralnego ogrzewania w domu energooszczędnym ma uzupełniać straty ciepła oraz dostarczać ciepłej wody. W budynku energooszczędnym możemy zdecydować się zarówno na tradycyjne źródła ciepła, czyli kotły na drewno czy pellet, gaz, olej, jak i źródła odnawialne, np. pompy ciepła. Kotły na paliwa stałe są dość tanią inwestycją, ale ich użytkowanie może być uciążliwe. Bezobsługowe, a przy tym dużo bardziej komfortowe w eksploatacji są kotły kondensacyjne. Jeśli możemy się podłączyć do gazu z sieci, ogrzewanie będzie tanie. Warto również rozważyć montaż powietrznej pompy ciepła wspólnie z panelami fotowoltaicznymi. Będzie to rozwiązanie tak ekologiczne, jak i oszczędne, ponieważ pompa pobiera ciepło z powietrza zewnętrznego. Droższym, ale lepszym pomysłem jest zamontowanie gruntowej pompy ciepła, która pobiera je z gruntu. Wartym uwagi rozwiązaniem jest połączenie ogrzewania elektrycznego z fotowoltaiką, co daje praktycznie darmowe utrzymanie, ale taka inwestycja to spore koszty. Wentylacja mechaniczna Właściwa wentylacja w pomieszczeniach wpływa na nasze zdrowie i samopoczucie, ale również zapewnia niskie straty ciepła. W domu energooszczędnym nie możemy zdecydować się na wentylację grawitacyjną, ponieważ nie zapewni ona stałej wymiany powietrza. W grę wchodzi jedynie wentylacja mechaniczna nawiewno-wywiewna, najlepiej z rekuperatorem, który dzięki funkcji odzysku ciepła pozwoli nam oszczędzić na ogrzewaniu. Rekuperator wykorzystuje ciepło z usuwanego powietrza do ogrzania powietrza, które napływa z zewnątrz. Wentylacja mechaniczna zapewnia dopływ do wnętrza domu świeżego, pozbawionego zanieczyszczeń i alergenów powietrza, co szczególnie ważne dla alergików. box:offerCarousel Na czym oszczędzamy w domu energooszczędnym? Inwestorów do budowania domów energooszczędnych zniechęcają przede wszystkim duże koszty dobrej jakości materiałów izolacyjnych, szczelnych okien i drzwi, nowoczesnych instalacji ogrzewania oraz wentylacji mechanicznej. Mimo wszystko coraz więcej osób decyduje się na tego typu budynek, ponieważ jego późniejsza eksploatacja jest komfortowa i zapewnia spore oszczędności. Decydując się na dom energooszczędny, będziemy mniej wydawać na ogrzewanie i energię, co jest istotne, zwłaszcza że ceny surowców energetycznych stale rosną. Korzyści z domu energooszczędnego to nie tylko kwestie finansowe. Niebagatelne dla naszego samopoczucie i zdrowia okażą się ciepły mikroklimat i świeże, oczyszczone powietrze. Ograniczenie produkcji substancji szkodliwych z paliw, którymi ogrzewamy dom, i korzystanie z surowców odnawialnych i rozwiązań, dzięki którym dom sam produkuje energię, będzie ważne dla osób, którym nieobojętna jest ochrona środowiska. Dom energooszczędny będzie miał też wyższą wartość rynkową, zatem skorzystamy, gdy zdecydujemy się go sprzedać. Podsumowując, budowa domu energooszczędnego to dość kosztowna inwestycja, ale w przyszłości zaowocuje realnymi oszczędnościami.
Dom energooszczędny – dlaczego to nam się opłaca?
Balony to – obok kolorowanek, naklejek i baniek mydlanych – najłatwiejszy sposób na to, aby niewielkim kosztem wymalować promienny uśmiech na twarzy pociechy. Balony kojarzą się nam przede wszystkim z przyjęciami urodzinowymi, mogą jednak towarzyszyć pociesze także na co dzień. Balony w nietypowej odsłonie Balony to nie tylko nadmuchiwane z pomocą rodziców czy wypełnione helem kolorowe kule. Jeżeli twoja pociecha, tak jak zdecydowana większość kilkuletnich urwisów, uwielbia balony, możesz poszukać też nietypowych balonów, które udekorują jej pokój albo zapewnią długą zabawę. Największym mankamentem popularnych balonów jest ich mała wytrzymałość – wystarczy chwila nieuwagi, aby balon pękł z hukiem, zasmucając dziecko. Jest na to jednak prosta metoda – przed nadmuchaniem wystarczy wlać do balonu trochę wody, a ten od razu zyska na wytrzymałości, trudniej jednak będzie go podbijać.Świetną alternatywą dla zwykłych balonów jest magiczna pasta Magic Goo. W komplecie znajduje się kilkudziesięciogramowa tubka pasty i ustnik do dmuchania nieszablonowych balonów. Aby stworzyć taki balon, z magicznej pasty należy uformować kulkę, przytwierdzić ją do ustnika i dmuchać tak, jak każdy inny balon. Magiczne baloniki z pasty Magic Goo można ze sobą łączyć w dowolne kształty, np. misia albo kwiatka. Możesz wybrać pastę w jednym z trzech kolorów: żółtym, czerwonym albo niebieskim.Jeżeli masz przydomowy ogródek czy działkę, na której razem z dzieckiem spędzasz mnóstwo wolnego czasu, przyjrzyj się też balonom wodnym. Rzucanie takimi balonami to w ciepłe dni świetny pomysł na zabawę na świeżym powietrzu, w której udział bierze rodzeństwo albo zaprzyjaźnieni rówieśnicy. Na Allegro dostrzeżesz nie tylko balony na wodę, lecz także pompkę, która służy do ich szybkiego napełniania. Ciekawym, a przede wszystkim niezwykle przydatnym gadżetem jest też nakładka na wąż ogrodowy, która ułatwia wypełnienie balonów wodą. Poza tym do niektórych kompletów balonów dodawany jest łatwy w obsłudze lejek. Balony jako dekoracje dziecięcego królestwa Wiele dodatków wnętrzarskich ma jedną ogromną zaletę, wobec której nie przejdzie obojętnie na pewno żaden zabiegany rodzic kilkulatka – może w ciągu chwili zmienić wystrój dziecięcego królestwa bez konieczności przeprowadzenia czasochłonnego remontu. Kilka pięknych ozdób znalezionych na Allegro znacznie ułatwi ci odświeżenie aranżacji pokoju pociechy – wybierz np. lampę w kształcie balonu albo naklejki ścienne, które w mig rozweselą jednobarwną ścianę. Obrazki drukowane na płótnie czy fototapeta równie szybko wprowadzą kolorowe balony do wnętrza, całkowicie zmieniając pokój twojego syna czy córki. Podobnie jak naklejki ścienne, także wśród lamp dominują nie nadmuchiwane balony, a balony z koszami, którymi w rzeczywistości można by latać. Do papierowych abażurów w kształcie kuli przyczepiono wiklinowe lub papierowe kosze, do których pociechy mogą włożyć niewielkie maskotki. Możesz wybrać też lampkę nocną marki TOMY – projektor w kształcie Kubusia Puchatka z niebieskim balonikiem po zapadnięciu zmroku na ścianach dziecięcego królestwa wyczaruje gwiazdki i kółeczka. Grze subtelnego światła towarzyszy równie łagodna muzyka, która ukołysze maluszka do snu. Z lampki będzie zadowolony nie tylko niemowlak, ale też kilkuletni miłośnik Misia o Bardzo Małym Rozumku. Możesz poszukać także zupełnie innych dekoracji z balonowym motywem przewodnim – przypatrz się pudełkom na zabawki, miarkom wzrostu, ramkom na zdjęcia, a nawet ozdobnym poduszkom, które świetnie sprawdzą się też jako maskotka. Chcąc wprowadzić drobne zmiany w aranżacji pokoju najmłodszego domownika, pamiętaj, że nie ma piękniejszej dekoracji dziecięcego pokoju niż zabawki, które nie tylko świetnie zdobią wnętrze, ale przede wszystkim sprawiają jego małemu mieszkańcu wiele radości. Z roli ozdoby i zabawki, z którą twoje dziecko nie będzie chciało się rozstać, doskonale wywiąże się zestaw klocków Lego Friends – ponad 250-elementowy komplet pozwoli dziewczynce urządzać przeloty balonem nad Heartlake. Dziewczynka na pewno będzie też zachwycona zabawą kucykami, które podróżują latającym balonem.Balony to uniwersalny dodatek, który uatrakcyjnia zabawę podczas dziecięcych przyjęć i świetnie zdobi królestwo najmłodszego domownika. Poszukaj dekoracji, które momentalnie zmienią wystrój pokoju twojego dziecka – wybierz naklejki ścienne, lampkę nocną albo zabawkę, która znakomicie ozdobi pokój malucha.
Balony – uniwersalny dodatek (nie tylko) dziecięcych imprez
Drzwi wejściowe to wizytówka domu i detal, który przyciąga wzrok. Jednocześnie chronią budynek przed hałasem i warunkami atmosferycznymi. Mają wpływ na ogólny wygląd elewacji, zwłaszcza jeśli zdecydowaliśmy się na okazały model dwuskrzydłowy. Które drzwi zewnętrzne są warte uwagi? Jak wybrać drzwi zewnętrzne? Wybór drzwi zewnętrznych powinien być podyktowany m.in. koncepcją estetyczną domu. Z jego architekturą musi współgrać kolorystyka i materiał, z którego zostały wykonane. Drzwi wejściowe powinny być też spójne ze stolarką okienną. Ponadto, wybierając je, musimy pamiętać o tym, że stanowią element wyposażenia wnętrza, dlatego muszą pasować do wystroju domu. To istotne zwłaszcza wtedy, gdy strefa wejścia do mieszkania jest częścią otwartej przestrzeni dziennej. Najłatwiej dopasować drzwi do już otynkowanego budynku lub wykończonego farbą. Nie będzie to trudne, gdy zdecydujemy się na neutralną kolorystykę – biele, brązy, szarości. Jeśli chcemy wyeksponować drzwi na takim tle, powinniśmy je dobrać do ścian na zasadzie kontrastu. Możemy zdecydować się nie tylko inny kolor, ale też stylistykę i fakturę. Oto przykłady. Do chropowatego tynku z wyrazistą cegłą klinkierową najlepiej dopasować drzwi o prostej formie. W przypadku nowoczesnego budynku z elementami drewnianymi (drewnianą oblicówką) warto wybrać metalowe albo ze szkła. Z kolei drewniane drzwi najlepiej będą współgrać z białą stolarką okienną, ale też w odcieniach zieleni i niebieskiego. Pomalowane białą farbą dobrze sprawdzą się w towarzystwie okien w tym samym kolorze. Wówczas można je wyeksponować, wybierając model o nietypowym kształcie. Drzwi zewnętrzne powinny się łatwo otwierać i lekko zamykać. Sprawdzonym sposobem jest zamontowanie samozamykacza, który dzięki siłownikowi wyhamowuje skrzydło, co pozwala na delikatne zamknięcie. Drzwi wejściowe mają umożliwiać lokatorom swobodne poruszanie się, a także wnoszenie i wynoszenie przez nie większych przedmiotów, np. mebli. Drzwi dwudrzwiowe zewnętrzne – modele Przepisowa szerokość drzwi zewnętrznych wynosi 90 centymetrów. To wystarczy do swobodnego przemieszczania się. Jednak coraz częściej wybieramy szersze symetryczne drzwi dwuskrzydłowe lub niesymetryczne ze skrzydłem biernym, które jest otwierane tylko w razie potrzeby. Na Allegro dwuskrzydłowe drzwi zewnętrzne znajdziemy w ofercie wielu firm. Wśród nich uwagę zwraca model antywłamaniowy marki Capital, której motto brzmi: „Dom zaczyna się od drzwi” (koszt zakupu waha się od 2200 do 3100 zł). To egzemplarz niesymetryczny – jedno skrzydło jest większe z prostokątnym przeszkleniem (może występować pojedynczo na środku lub w parze: po prawej stronie każdego z dwóch skrzydeł). Drzwi te wyróżniają się doskonałą izolacyjnością termiczną – ich wypełnienie stanowi piana poliuretanowa. Dostępne są w kilku wariantach kolorystycznych: wenge, złoty dąb, mahoń, orzech, antracyt, biel. W gusta zwolenników bardziej urozmaiconych form powinna trafić oferta firmy KiPS z większą liczbą przeszkleń o ciekawych kształtach. Na uwagę zasługuje model stalowy tłoczony o nazwie Serpente z lustrem (koszt zakupu wynosi około 3400 zł). Szerokość dwóch skrzydeł łącznie jest równa 140 centymetrom (to drzwi niesymetryczne: skrzydło o szerokości 90 centymetrów wyposażone w trzy bolce przeciwwyważeniowe plus 50-centymetrowa dostawka). Drzwi dwuskrzydłowe zewnętrzne z asortymentu firmy KiPS są odporne na zniekształcenia, warunki pogodowe i wilgoć. Mają wzmocnioną konstrukcję stalową. Są dostępne na Allegro w 6 kolorach.
Polecane drzwi dwuskrzydłowe zewnętrzne
Szósta klepka, Kłamczucha, Ida sierpniowa, Pulpecja – to kilka tytułów książek Małgorzaty Musierowicz, które składają się na serię Jeżycjada. Jest to cykl powieści nie tylko dla młodzieży. Do tej pory ukazało się 20 tomów, pierwszy z nich został wydany w 1977 roku. Wszystkie książki są połączone miastem, w którym rozgrywają się historie głównych bohaterów, czyli Poznaniem. Prawdziwe są ulice, nazwy kawiarenek i teatr. Głównym trzonem Jeżycjady jest niezwykła rodzina Borejków, która zajmuje mieszkanie w stuletniej kamienicy przy ulicy Roosevelta. Każdy tom to historia jednej osoby, ale na drugim planie przewijają się bohaterowie, których czytelnik poznał we wcześniejszych częściach. Skąd fenomen rodziny Borejków? Rodzina Borejków to niespecjalnie zaradni, niezamożni ludzie, którzy w życiu nie rozpychają się łokciami i nie potrafią walczyć o swoje. Nie jest to jednak ważne, ponieważ kochają ludzi, książki i są po prostu szczęśliwi w swoim świecie wypełnionym łacińskimi sentencjami. Z kartek każdego tomu Jeżycjady bije ciepło i harmonia. Małgorzata Musierowiczpotrafi tworzyć opowieści wypełnione niezwykłą mocą, a główne motywy i działania bohaterów są ponad podziałami czasowymi, społecznymi i pokoleniowymi. Nowa historia Rok 2015 przyniósł nowy, 21. tom Jeżycjady pod tytułem Feblik. Książka jest kontynuacją Wnuczki do orzechów, czyli 20. tomu serii. Nowy tytuł na pewno wpisuje się we wszystkie opowieści autorki i oddaje ich klimat. Głównym męskim bohaterem jest Ignacy Grzegorz Stryba, który zmienił się nie do poznania. Nie jest już wstydliwym młodzieńcem, który boi się i wstydzi własnego cienia, potykając się o własne nogi. Nadal się rumieni, ale to tylko dodaje mu uroku, czasem bywa rozkojarzony, ale i tak potrafi radzić sobie nawet w trudnych sytuacjach. Pisarka stworzyła bohatera, którego da się lubić. Ignacy spotyka w autobusie koleżankę, z którą chodził do gimnazjum. To Agnieszka Żyra – studentka pierwszego roku malarstwa Akademii Sztuk Pięknych i – jak to w innych częściach bywało – oboje biorą udział w niecodziennych perypetiach. Fabuła nie jest mocno rozbudowana i obejmuje niewiele planów akcji, a mianowicie spacery Ignacego i Agnieszki po Poznaniu czy pobyt na wielkopolskiej wsi. Co ciekawe, autorka odchodzi od motywu miłości od pierwszego wejrzenia, oczywiście oboje zakochują się w sobie, ale jest to miłość, która ma już podstawy, ponieważ Ignacy z Agnieszką znają się od czasów szkoły. Przy okazji wątku miłości tej pary czytelnik ma okazję poznać miejsca związane z Wielkopolską, a zwłaszcza z Poznaniem, ponieważ Ignacy przyjmuje rolę przewodnika. Oczywiście bohaterom towarzyszy także poezja, rozmawiają o sztuce, dlatego autorka zapewnia odbiorcy sporą dawkę wiedzy kulturowej. Czytelnik dowiaduje się m.in. o trudnej przeszłości Agnieszki i złamanym sercu Ignacego. Te ciężkie przeżycia łączą bohaterów, którzy szukają – chociaż z wielką dozą nieufności – zrozumienia u drugiego człowieka. Agnieszka jest postacią wrażliwą na piękno, czyli posiada cechę tak typową dla artystów. Ma przyrodnią siostrę Teklę, która jest jej zupełnym przeciwieństwem i to właśnie ona wyznacza Agnieszce zadanie, czyli dostarczenie pewnemu małżeństwu ceramicznego dzbana – co staje się przyczyną wielu nietypowych zdarzeń. Dziewczyna jest estetką i ma sentyment do przeszłości, na półce w jej pokoju stoi książka, którą Ignacy podarował jej jeszcze w szkole. Spotkanie ze znaną rodziną Ponieważ jest to kontynuacja tomu 20., nadal mamy upalny sierpień 2013 roku. Rodzina Borejków przebywa w wiejskim domku Patrycji vel Pulpecji i jej męża Baltony, walcząc na wszystkie możliwe sposoby z upałami, np. zajadając się różnymi smakami lodów przygotowanych przez Pulpecję. Feblik to nie tylko historie charakterystyczne dla Borejków, czyli np. urwane ucho od dzbana i problem z jego przewiezieniem czy telefon schowany do studni. W książce znajdują się sytuacje typowe dla młodych ludzi i ich rodziców, np. rozmyślanie Gabrysi nad zachowaniem syna, zatroskana matka i ojciec zastanawiają się nad jego charakterem i oczywiście myślą co przyniesie przyszłość. Inną trudną sytuacją jest powrót Tygryska z Lozanny i jej tajemnica. Na kartach opowieści pojawia się także zwariowana Ida ze swoim mężem Markiem. Małżeństwo odpoczywa na letnisku kilka wiosek dalej od reszty rodziny. Jest i Magda, która pisze dowcipne maile do siostry Gabrysi, oraz historia miłosna Józinka i Doroty. Perypetie są okraszone subtelnym humorem, idealnie poprowadzonymi dialogami i wydarzeniami, które mogą przydarzyć się tylko członkom Borejkowego klanu. Dorastanie z Musierowicz Feblik to nie tylko wspomnienie dawnych bohaterów, z którymi dorastaliśmy, ale też próba identyfikacji z ich przeżyciami i emocjami. Musierowicz nie zawiodła – 21. tom Jeżycjady to zaskakujące wydarzenia, ale i doskonała rozrywka. Feblik to pokłady rodzinnego ciepła i dobrej energii, a do tego znajome postacie i zaskakujące wydarzenia. Osoby, które wychowały się na tekstach Małgorzaty Musierowicz, na pewno nie będą zawiedzione jej najnowszą książką. Zobacz także inne książki Małgorzaty Musierowicz. Źródło okładki: www.akapit-press.com.pl/
Małgorzata Musierowicz, Feblik – recenzja
Gdy za oknem zawierucha zrywa ostatnie liście z drzew, ranki witają przymrozkami i niebawem sypnie śnieg – warto się odrobinę porozpieszczać. Kąpiel w ciepłej wodzie, która koi ciało, zmysły i niebiańsko pachnie, to znakomity pomysł na zakończenie długiego, stresującego dnia. Jak przygotować sobie rozgrzewający zabieg we własnej wannie, który ubarwi jesienne i zimowe wieczory? Rozgrzewająca kąpiel – remedium na jesienny splin i zimową zawieruchę Jesienią i zimą humor skutecznie poprawią ci przyjemne kąpiele z dodatkiem kosmetyków rozgrzewających. Jeśli przemarzłeś na przystanku, na spacerze złapał cię deszcz albo w zimowy poranek wybrałeś się do parku z psem – sięgnij na półkę z preparatami, które odeślą w zapomnienie chłód i zawieję. Postaw w pobliżu wanny filiżankę aromatycznej herbaty z miodem i cytryną. Nie zapomnij też o ciepłym, puszystszym ręczniku, w który miło owinąć się po zabiegu. Kiedy przygotujesz sobie ekskluzywne, domowe SPA, zakończysz miłym akcentem choćby najchmurniejszy i najmroźniejszy dzień. Zanim z rozkoszą zaczniesz pławić się w wannie, zaplanuj swoją idealną kąpiel w najdrobniejszych szczegółach. Wpuść wodę – ale nie nadto gorącą – powinna zachować temperaturę niewiele wyższą od twojego ciała – niech wyniesie 39 stopni C. Zastanów się, co do niej dodasz – które kosmetyki należą do twoich ulubionych – wolisz olejki, płyny czy kulki musujące? Niektóre preparaty do kąpieli wyróżnia wyjątkowo aromatyczna receptura – już sam ich zapach działa rozgrzewająco. Jak to możliwe? Bodźce węchowe omijają części mózgu, które odpowiadają za logiczne myślenie i racjonalną ocenę sytuacji. Ze zdwojoną siłą za to oddziałują na układ nerwowy i wywołują jego reakcje. W ten sposób unosząca się woń potrafi wpłynąć na puls, intensyfikować emocje czy zwiększać częstotliwość oddechu – wszystko to wywołuje fizyczną „odpowiedź” organizmu. Stąd – gdy sięgniesz po „gorącą” nutę zapachową – jej aromat otuli cię niczym ciepła kołderka, nim zdążysz zanurzyć się w wannie. Kąpiel, która pachnie Wigilią Co ciekawe, wonie, które kojarzą się z przyjemną, „ciepłą” atmosferą przy wigilijnym stole, wykazują także rzeczywiste właściwości rozgrzewające. Dlatego – podczas wyboru kosmetyków do kąpieli – zwróć szczególną uwagę na preparaty, które mają w składzie olejki z pomarańczy,cynamonu, goździków, kardamonu czy wanilii. Płyny i żele o takiej recepturze nie tylko „rozpalą” cię w wannie, ale też ożywią zmysły, pobudzą krążenie i przygotują skórę na kolejne zabiegi upiększające, na przykład peeling lub lepsze wchłanianie cennych składników maseczki albo kremu. Kosmetyki rozgrzewające, które uprzyjemnią kąpiel w jesienne i zimowe wieczory, powinny zawierać wyciąg z roślin – prócz wspomnianych – warto sięgać również pośrodki z ekstraktem z imbirulub arniki. Gorąca woda z ich dodatkiem pobudzi receptory ciepła i lekko podrażni skórę. Wtedy naczynka krwionośne ulegną rozszerzeniu, krew zacznie szybciej krążyć i we wszystkich „zakamarkach” ciała poczujesz miłe ciepło. To szczególnie przyjemny zabieg dla wychłodzonych stóp. Przyprawy korzenne, mleko, miód i pomarańcze Możesz kupić gotowe rozgrzewające środki do kąpielilub poświęcić chwilę na samodzielne przygotowanie wanny pełnej wody z pachnącą pianką – z naturalnych produktów. Legenda głosi, że królowa Kleopatra kąpała się w oślim mleku. Czy rzeczywiście? Nie wiadomo, ale woda z mlekiem i miodem to rozkoszne ukojenie i zbawienny balsam na ciało i duszę. Jak przygotować takie aromatyczne SPA we własnej łazience? Przyda się litr krowiego, tłustego mleka i 3 spore łyżki stołowepłynnego naturalnego miodu. Mleko podgrzej i rozpuść w nim złocisty smakołyk – płyn dolej do kąpieli. Warto wcześniej sprawdzić, czy miód nie działa na ciebie uczulająco – wykonaj test na skórze szyi albo twarzy. Jeśli wolisz przyprawy korzenne i owocową nutę – kup cynamon, korzeń imbiru i pomarańczę. Wyparzoną skórkę aromatycznego owocu wsyp do garnuszka, dodaj imbir i łyżeczkę cynamonu. Zawartość naczynia uzupełnij litrem wody i gotuj całość na niewielkim ogniu przez pół godziny. Pachnący płyn dolej do wody w wannie. Przyprawy wykazują nie tylko właściwości rozgrzewające, ale pomagają skutecznie walczyć z cellulitem. Wystarczy drobina pachnących dodatków do wieczornej kąpieli, by błogo rozpalić duszę, zmysły i ciało. Niewielkie przyjemności sprawią, że zima nabierze uroku, a poranne mrozy staną się mniej straszne.
Rozgrzewające kosmetyki do kąpieli
Wybierając się na krótszą bądź dłuższą wyprawę, musimy zabrać ze sobą niezbędny bagaż. Walizki oraz torby turystyczne mają jedną podstawową zaletę – są bardzo pojemne. Jednak większość z nich nie oferuje miejsca na drobne akcesoria, kosmetyki i przybory higieniczne. Aby te niewielkie przedmioty nie przemieszczały się po całej walizce, warto zaopatrzyć się w kosmetyczkę turystyczną. Przygotowując się do podróży, w pierwszej kolejności myślimy o walizce, dużej torbie turystycznej lub pojemnym plecaku. Sklepy sportowe oferują tak różnorodny sprzęt, że z pewnością nawet najbardziej wybredny turysta znajdzie coś dla siebie. Jednak na urlop bądź wyprawę zabieramy nie tylko ubrania na zmianę, ale także drobne akcesoria i produkty pozwalające zachować higienę. Producenci sprzętu outdoorowego poświęcają coraz większą uwagę organizacji podróży. Dlatego też sklepy oferują kosmetyczki turystyczne, które dzięki przemyślanej konstrukcji umożliwiają spakowanie wszelkich niezbędnych przedmiotów o małych gabarytach. Rozmaite modele, dostępne w wielu rozmiarach, kolorach oraz specyfikacji, pozwolą na niewielkiej przestrzeni ułożyć i zorganizować wszystkie drobiazgi. Dzięki łatwemu dostępowi do nich zyskamy mnóstwo czasu, który do tej pory traciliśmy na odnalezienie danej rzeczy. Saszetka kosmetyczna Saszetka to jedna z najpopularniejszych form organizacji akcesoriów higienicznych. Jest bardzo mała, dlatego można przewozić ją w torbach o każdym rozmiarze, a nawet małych plecakach turystycznych. Mimo niepozornych rozmiarów, saszetki kosmetyczne mają liczne przegródki oraz kieszonki umożliwiające posegregowanie zawartości. Wybierając konkretny model, warto kierować się sposobem zamknięcia. Zapięcie na rzep nie należy do najtrwalszych rozwiązań. Lepiej zdecydować się na zamek błyskawiczny na całej długości kosmetyczki. Warto zwrócić uwagę, czy wybrany model ma usztywniane ścianki, bo w saszetkach często przewozimy delikatne akcesoria, które mogą ulec zniszczeniu. Kuferek Kuferek kosmetyczny jest o wiele wygodniejszym rozwiązaniem na dłuższe wyjazdy. Ze względu na pakowność korzystają z niego głównie kobiety, jednak bardziej stonowane kolory będą pasowały również panom. W odróżnieniu od mniejszych kosmetyczek kuferki mogą stanowić oddzielny bagaż. Wybrane modele mają mocno rozbudowany system kieszonek i przegródek. Jeżeli planujemy zakup tego rodzaju kosmetyczki, powinniśmy zwrócić uwagę na kilka spraw. Pierwszą jest materiał, z którego została wykonana. Dobrej jakości modele pokryte są cordurą – tkaniną bardzo trwałą i wodoodporną. Warto, aby wybrany model miał rączkę oraz dodatkowy pas, które ułatwią nam transport. Dla osób dbających o ochronę przewożonych akcesoriów najlepszym rozwiązaniem będzie kuferek wykonany z carbonu. Dla większości osób kosmetyczka to mała torebka na kobiece akcesoria do makijażu. Jednak w dobie nieustającego przemieszczania się ten niepozorny bagaż ma niebagatelne znaczenie. Dlatego coraz częściej możemy je spotkać w sklepach turystycznych lub sportowych. Głównymi producentami kosmetyczek turystycznych są Deuter, Sea To Summit, Mammut, Fjord Nansen, Tatonka, Dakine, a ceny wahają się od 20 do 150 zł.
Przegląd kosmetyczek dla podróżnych